You are on page 1of 330

MAREK J.

SIEMEK
I dea transcendentalizmu
u Fichtego i Kanta
STUDIUM Z DZIEJ W FI LOZOFI CZNEJ
PROBLEMATY KI WIEDZY
&
WARSZAWA 1977
PASTWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE
Okadk projektowa
A N DR ZE J P I L I C H
Redaktor
NA RCY ZA SZA NCE R
Redaktor techniczny
M A RI A PR ZY M A N OWSK A
Korektor
M A GORZA T A DUDK OWA
Copyright by
Pastwowe Wydawnictwo Naukowe
Warszawa 1977
P r i n t e d i n P o l a n d
PA ST WOWE WY DA WNI CT WO N A U K OWE
W ydani e I . N ak ad 1600 + 200 egz.
A rk. wyd. 15,00. A rk. druk. 20u/
P api er druk. sat. kl . I I I , 82X104, 80 g
Oddano do sk adani a w l i stopadzi e 1976 r.
P odpi sano do druk u w si erpni u 1977 r.
D ruk ukoczono we w rzeni u 1977 r.
Zam. nr 4188/76. C-29-1078. C ena z 45.
DRU K A RNI A NA RODOWA W K R A K OWI E
WPROWADZENIE
Celem tej ksiki jest opis czego, co chyba najtraf
niej daoby si okreli jako k s z t a t pewnej
myl i . Wyraenie to zreszt chciabym rozumie w
sposb moliwie najbardziej dosowny. Zakadam, e
myli przynajmniej o tyle, o ile s tworzywem
i wytworem filozofii maj swe okrelone ksztaty,
tak jak wszelkie inne tworzywa i wytwory obiekty
wizujcych si dziaa kulturowych. Mylenie jest bo
wiem take dziaaniem, wiadomie lub niewiadomie
wytwarzajcym jak posta waciwej sobie realnoci
przedmiotowej. I cho ta idealna tylko realno two
rw mylowych niewtpliwie rni si czym istotnym
od zewntrznej., materialno-fizycznej przedmiotowoci
rzeczy, faktw lub osb, to jednak wcale przez to nie
jest mniej obiektywna od tamtej, czy te nie tak
rzeczywista. Przeciwnie, mylenie ma rwnie do
czynienia z rzeczywicie istniejcymi pr z edmi o t a-
m i, jakkolwiek s to przedmioty t eo r et y c z ne;
znaczy to jednak tylko tyle, e ich rzeczywisto jest
realnoci sensw, a nie zjawisk bezporednio ob
serwowanych zmysami. A e sensy mog by czym
nader rzeczywistym, o tym chyba nie wtpi nikt, kto
kolwiek bliej obcowa z wytworami takich form spo
ecznej praktyki kulturotwrczej, jak sztuka, nauka
czy filozofia.
5
Przedmiotem tego opisu bdzie wic wanie obiek
tywna realno pewnych sensw, wytwarzanych w te-
oriotwrczym dyskursie mylenia filozoficznego. Myl,
ktrej taki niedowolnie wyznaczalny ksztat teore
tyczny zamierzam przedstawi, ma oczywicie swe ci
le okrelone miejsce w czysto historycznym porzdku
dziejw filozofowania: jest myl czyj, zostaa przez
kogo, i kiedy, rzeczywicie pomylana. Jedyn jej
empirycznie uchwytn postaci s wic konkretne dzie
a rwnie konkretnych osb. Z tych te dzie mia
nowicie z filozofii krytycznej Kanta, a przede wszyst
kim z licznych ekspozycji systemu Wissenschaftslehre
Fichtego trzeba bdzie j tutaj czyta. Ale to nie
o tych dzieach ani tym bardziej o ich autorach
bdzie w istocie mwi ta ksika. Jej waciwym przed
miotem jest bowiem teoretyczna realno myli, nie za
historyczne istnienie mylicieli. Co jednak wcale nie
znaczy, e pomija si tu histori, cakowicie j pod
porzdkowujc jakiej ahistorycznej rzekomo perspek
tywie czystej teorii i jej immanentnego rozwoju.
Przeciwnie, idzie raczej o taki punkt widzenia, ktry
przekraczajc ca t w gruncie rzeczy pozorn al
ternatyw interpretacji historycznej i teoretycznej
pozwoliby wanie ujawni rzeczywiste mechanizmy
rozwoju mylenia i jego wytworw. Sowem, idzie
o waciw h i s t o r y c z n o t e o r i i , ktra jednak
jest czym rnym od historycznoci tworzcych j
teoretykw.
Dzieje filozofii nie pokrywaj si z dziejami filo
zofw i ich konkretnie osobowego filozofowania. Po
przesta na tych ostatnich to uprawia co najwyej
erudycyjno-przyczynkarsk doksografi. Prawdziwa
historia myli filozoficznej musi mie do czynienia tak
e z tymi pierwszymi. A to znaczy, e musi by przede
wszystkim histori t e o r i i : rozumiejcym opisem
6
i badaniem pewnych rzeczywistoci stanw rzeczy
oraz ich nie mniej rzeczywistych przeksztace, zacho
dzcych w tym obszarze swoicie teoretycznej realnoci
sensw, w jakim mylenie filozoficzne kadorazowo o-
peruje. Dopiero wtedy te i wanie dziki temu
badanie takie staje si zarazem rzeczywist h i s
t o r i swego przedmiotu: realno obszaru teorii
udostpnia mu si bowiem wraz z realnoci ksztatu
jcych go p r o c e s w teoriotwrczych. Ksztat
mylowego tworu chwyta si wwczas bezporednio
poprzez a k t jego wytwarzania; struktur sensu
wida w jej wasnej, samoistnej genezie. Dopiero ta
ka perspektywa pokazuje wic ow istotn, wewntrz
n historyczno filozofii jako szczeglnego typu spo
ecznej praktyki kulturotwrczej; jest to mianowicie
historyczno'mylenia d z i a a j c e g o ale zaw
sze dziaajcego j a k o my l e n i e , tj. operujcego
za pomoc waciwych sobie rodkw dyskursu poznaw
czego w obszarze waciwej sobie realnoci sensw. Pers
pektywa ta oczywicie nie daje si pogodzi ze sta
nowiskiem tzw. historyzmu w tradycyjnej metodo
logii bada nad dziejami myli filozoficznej, notorycz
nie mylcym waciwe procesy teoriotwrcze z cigami
rozmaitych zalenoci genetyczno-funkcj analnych i
przyczynowych, jakie zawsze mona odnale pomi
dzy myleniem a jego pozamylowymi rdami i uwa
runkowaniami. Jest natomiast cakowicie zgodna z wy
mogami historyzmu waciwego, w szczeglnoci z tymi,
ktre swj najpeniejszy wyraz znalazy w Markso
wskiej metodzie dialektycznej. Wymogi te mianowi
cie nakazuj bada rzeczywisto spoeczno-kulturow
jako konkretny splot wzgldnie autonomicznych cao
ci znaczcych, z ktrych kada, prcz wielorakich po
wiza z pozostaymi, posiada te nade wszystko swe
wasne reguy wewntrznej koherencji i sw odrbn
7
dynamik rzeczywistego rozwoju w czasie. Dotyczy to
take a nawet przede wszystkim dyskursu po
znawczego nauki i filozofii. Dialektyczna a to zna
czy wanie: prawdziwie historyczna analiza obu
tych form dziaalnoci kulturowej musi wic zacz
od rozpoznania elementarnej tosamoci waciwych
im struktur znaczcych oraz znaczeniotwrczych pro
cesw, by dopiero poprzez zrozumienie samego sensu
tych zjawisk odczytywa ich rzeczywist histori.
Taka wanie dialektycznie pojta historia filozo
fii tj. rozumiana przede wszystkim jako historia
o b i e k t y w n e j r z e c z y w i s t o c i t e o r e t y c z
n e j przez filozofi tworzonej stanowi naczelny
wzorzec poznawczy, ktrym kieruje si niniejsze stu
dium. Swj bezporednio empiryczny przedmiot
myl filozoficzn Fichtego i jej stosunek do filozofii
Kanta bdzie wic ono traktowa jako zewntrzny
ksztat i wyraz swego przedmiotu waciwego; tym za
jest pewien teoriotwrczy przeom, ktry faktycznie
dokonany zosta przez tych wanie mylicieli, ale kt
ry swym rzeczywistym znaczeniem i zasigiem wykra
cza daleko poza granice tej czysto historycznej fak
tycznoci. Nie idzie tu wic o opis krtkiego i ju w
czasie do odlegego epizodu z dziejw klasycznej fi
lozofii niemieckiej ani o lokalizacj tego epizodu w
zewntrznym, czysto historycznym porzdku historii
filozofw. Idzie raczej o wiern rekonstrukcj tego
przeomu, jakiego dokonao tu samo mylenie, prze
twarzajc cao istniejcej konfiguracji swych sensw
i nadajc now posta strukturze swej rzeczywistoci
teoretycznej. Sowem, idzie o histori filozofii wanie.
Nie jest to zatem ksika o Kancie ani nawet o Fi
chtem. Jej waciwy przedmiot jest raczej bezosobowy,
jak wszystkie przedmioty teoretyczne. Mwic naj
oglniej, przedmiotem tym jest sens, rodzaj i zasig
8
strukturalnych przeksztace, jakim ulega kluczowa dla
filozofii problematyka wi e d z y , kiedy zostaje u-
mieszczona w polu oddziaywania pewnej nowej idei fi
lozoficznej tej mianowicie, ktr sami ci myliciele
nazwali mianem idei transcendentalizmu. Ot Fichte
ze sw Wissenschaftslehre jest bez wtpienia naj
waniejszym eksponentem historycznym tych prze
ksztace, tak jak Kantowi z pewnoci naley si ty
tu historycznego twrcy tej idei. W tej te mierze,
i tylko z tego punktu widzenia, bdzie tu mowa o nich
obu. Ich konkretne pogldy rozwaane bd jako okre
lona forma czysto zewntrznej historycznoci pewnego
materiau mylowego, ktry jednak przede wszystkim
ma zosta umieszczony i opisany w wewntrz-teore-
tycznej przestrzeni realnych stanowisk, problemw
i poj filozoficznych. A to znaczy rwnie: we was
nym, wewntrznym czasie samej teorii, niesprowa-
dzalnym do czysto chronologicznego czasu biografii
i twrczoci teoretykw. Jako teoretyczna rzeczywi
sto sensw, o ktrych bdzie tu mowa, jest z tego
punktu widzenia take aktualn, a nie tylko przesz
rzeczywistoci mylenia filozoficznego. Tu bowiem w
wasny czas teorii rozmija si w sposb szczeglnie
gwatowny z zewntrznym czasem historii. P o Kancie
i Fichtem to w filozofii ostatniego 150-lecia wcale
nie zawsze znaczy: d a l e j ni Fichte i Kant. Raczej
przeciwnie: oczywiste jest, e ogromna wikszo po
wstaych w tym chronologicznie pokantowskim okre
sie idej i pogldw filozoficznych obraca si wci jeszcze
w strukturze zasadniczo p r z e d k a n t o w s k i e j rze
czywistoci teoretycznej a wic pod wzgldem teorii
nie tylko nie przekracza, ale wrcz nie osiga wa
ciwego jej stanowiska i poziomu mylenia.
Jedn z istotnych przesanek tego studium jest wic
take przewiadczenie, e myl pniejsza (dotyczy to
9
zwaszcza filozofii XIX-wiecznej, ale rwnie w
nieco mniejszym stopniu filozofii I poowy XX wie
ku) po prostu n i e z r o z u mi a a tego, co Fichte
i Kant rzeczywicie powiedzieli i pomyleli, oraz e
przynajmniej w tym wypadku mona wskaza pewne
niedowolne, bo obiektywno-teoretyczne kryteria po
prawnego rozumienia pomysw i dzie obu tych filo
zofw. Ju choby std wida, e przy caym swym
nastawieniu na dzieje teorii raczej ni na dzieje
teoretykw analiza niniejsza nie jest jednak wcale
wolna od roszcze do tego, by zasadnie wyznacza tak
e gwne kierunki waciwej interpretacji Fichtego
i Kanta jako czysto historycznych autorw pewnych
dzie oraz twrcw pewnych konkretnych doktryn czy
systemw. W istocie, zarysowuje si tu pewien cao
ciowy obraz obu tych filozofii, ktry zdaniem pi
szcego te sowa jest wanie ich obrazem prawdziwym
take w sensie historycznym. Poszczeglne elementy
tego obrazu czytelnik bez trudu odnajdzie: caa re
konstrukcja teoretycznego ksztatu mylenia repre
zentowanego w filozofii Fichtego i Kanta bdzie tu
musiaa nieustannie odwoywa si rwnie do hi-
storyczno-filozoficznej polemiki z bdnymi interpre
tacjami samej filozofii Kanta i Fichtego. Jednake
i tutaj historia teorii bdzie kluczem do historii te
oretykw, a nie na odwrt: to wgld w wewntrzn,
teoretyczn tosamo pewnej myli pozwoli nam od
czyta i zrozumie pewne pisma konkretnych mylicie
li, jak rwnie zdezawuowa jako z gruntu mylne
i wanie nie-rozumiejce pewne historycznie rze
czywiste prby ich odczytywania i rozumienia.
Dotyczy to zwaszcza Fichtego. Przedstawiony tu
obraz jego filozofii do radykalnie odbiega od utar
tych w tym wzgldzie szlakw tradycyjnej monogra-
fistyki i doksografii. Niezbieno ta jest zamierzona
10
i w peni wiadoma. Jakkolwiek praca niniejsza nie
pretenduje do miana penej prezentacji pogldw Fich
tego w ich systematycznym porzdku i w ich histo
rycznym rozwoju, to jednak przynajmniej ujawnienie
racej dysproporcji pomidzy rzeczywist zawarto
ci teoretyczn tych pogldw a t ich cakowicie fa
szyw wykadni, jaka wci jeszcze panuje na grun
cie obiegowych schematw interpretacyjnych, stano
wi take jeden z jej gwnych celw. To samo w zna
cznym stopniu odnosi si rwnie do filozofii Kanta,
cho w studium tym nie ona znajduje si na pierwszym
planie. W obu wypadkach bdzie tu szo nie tyle o ja
k now i pen interpretacj caociow, co o zwyke
sprostowanie pewnych kardynalnych dezinterpretacji.
Cel to moe skromny, ale w tym przedmiocie wci
jeszcze najwaniejszy: nawet jeli nie przyblia nas
zbytnio do zupenego rozumienia caej myli Kanta
czy Fichtego, to w kadym razie pozwala unikn na
gromadzonych wok tej myli n i e p o r o z u mi e ,
ktrych gsto, trwao i powszechno take w na
szych czasach jest czym zadziwiajcym. Jeli ksika
ta w jakim stopniu przyczyni si do ich ujawnienia
i destrukcji, zamiary jej autora bd spenione.
Warszawa, 20 grudnia 1975
R oz dz i a pi er ws z y
KANT: TRANSCENDENTALIZM
JAKO STANOWISKO EPISTEMOLOGICZNE
Waciwy obszar problematyki, ktra bdzie tutaj
przedmiotem rozwaa, zaczyna si dopiero wraz
z pewnym inaugurujcym go wydarzeniem teoretycz
nym. Pod wzgldem historycznym wydarzenie to daje
si do dokadnie zlokalizowa: miejscem, w ktrym
rzeczywicie nastpio, jest filozofia krytyczna Kanta.
Ona te bdzie punktem wyjcia naszej analizy. Pyta
nie jednak dotyczy nie tyle samej historycznoci owe
go miejsca, ile raczej treci i sensu zdarzenia flozoficz-
nego, jakie w tym wanie miejscu nastpio. Idzie
wic o zupenie inne miejsce: to, ktre historycznie
rzeczywistej filozofii Kanta przypada w dziejach te
orii, w sensotwrczym procesie wytwarzania i prze
twarzania podstawowych struktur rzeczywistoci teo
retycznej.
Co waciwie stao si w kantowskiej krytyce? Ja
kiego typu akt teoriotwrczy wydarzy si w niej
i wyrazi? Jaka struktura teoretycznej realnoci myle
nia filozoficznego ulega w niej przemianie, i w jakim
kierunku? Niniejszy rozdzia bdzie prb odpowiedzi
na te wanie pytania. Zamierzam w nim przede wszyst
kim pokaza waciwy charakter i zasig naczelnej o-
peracji mylowej, ktra ley u podstaw filozofii Kanta,
a ktrej istota polega na pewnym radykalnym prze
ksztaceniu istniejcego obszaru teorii w jego caoci,
tzn. na wytworzeniu nowego stanowiska teoretyczne-
13
go. Stanowiska, nie pogldu; o ile nowym pogldem
mona nazwa jak inn odpowied podan w ra
mach zespou znanych ju pyta, o tyle nowe stano
wisko oznacza przede wszystkim odkrycie nowego py
tania, a nawet wicej: nowego sposobu zadawania py
ta. Idzie tu wic o zasadnicze przetworzenie caej
konfiguracji istniejcej rzeczywistoci teoretycznej,
0 odsonicie i ukonstytuowanie jej zupenie nowego
obszaru. Uywajc modnych dzi metafor przestrzen
nych powiemy, e idzie o inne mi e j s c e , z ktrego
teoretyczny dyskurs mwi, o inny punkt stania
1 punkt widzenia, z ktrego wida i n n y p r z e d
mi o t i zarazem wida go i n a c z e j . T zasad
nicz rnic stanowiska bdziemy tu dalej okrela,
z braku lepszych terminw, jako odmienno pola lub
poziomu teorii.
Ot w myli Kanta mamy do czynienia z prb
wytworzenia takiego nowego stanowiska i odpowiada
jcego mu nowego poziomu rzeczywistoci teoretycznej.
Prb tak jest mianowicie sformuowanie filozoficz
nej idei transcendentalizmu, ktra, jak wiadomo, ley
u podstaw caego kantowskiego przedsiwzicia kry
tyki rozumu. Wytworzone zostaje tu nowe stanowis
ko i nowe pole teorii, ktre nastpnie u Fichtego sta
je si ju jedyn i waciw perspektyw mylenia fi
lozoficznego, a ktre w rozwaaniach naszych z po
wodw podanych niej bdziemy dalej nazywa
resp. stanowiskiem oraz polem lub poziomem e p i s t e
mo l o g i c z n y m. Waciwy cel tego rozdziau pole
ga wic na tym, by pokaza, czym jest stanowisko
epistemologiczne oraz w jakim sensie kantowska idea
transcendentalizmu jest wanie tym wydarzeniem te
oretycznym, w ktrym stanowisko owo zostaje ukon
stytuowane.
Ju z tego wykroju tematycznego wida, e myl
14
Kanta interesuje nas tu przede wszystkim jako nowe
sformuowanie filozoficznego problemu wi e d z y . U-
wagi ponisze dotycz wic w pierwszym rzdzie pro
blematyki zawartej w Krytyce czystego rozumu, czyli
tzw. filozofii teoretycznej Kanta. Nie oznacza to jed
nak zgody na tradycyjne odgraniczanie tej problema
tyki od filozofii praktycznej i estetyki, czyli na
parcelacj myli kantowskiej podug architektoniki
trzech Krytyk midzy odrbne i autonomiczne
dziedziny* poznania, moralnoci i sztuki. Przeciwnie,
problem wiedzy chcemy tu potraktowa nie jako je
den Choby i szczeglnie wany z wyodrbnio
nych przedmiotw refleksji filozoficznej Kanta (maj
cy tam swoje miejsce obok problemw innych, a wic
wanie obok problemu moralnoci i problemu sztuki),
lecz jako waciwy j e j p r z e d m i o t par excellence,
w caoci wyznaczajcy teoretyczn przestrze tej re
fleksji, definiujcy wrcz jej tosamo. Filozoficzn
teori wiedzy bdzie z tego punktu widzenia nie pe
wien dzia czy krg problemowy kantowskiej kry
tyki (Krytyka czystego rozumu, filozofia teoretyczna),
lecz jej cao. Rwnie problem moralnoci i problem
sztuki bdzie si mieci w obrbie tej teorii, tworzc
pewne szczeglne odmiany czy te konfiguracje pro
blemu poznania. To za jest moliwe wanie dlatego
i tylko dziki temu, e sam problem poznania otrzy
muje tu ksztat radykalnie nowy, cakowicie niespro-
wadzalny zwaszcza do dawnej problematyki teorio
poznawczej.
To wanie trzeba sobie wyranie uwiadomi przede
wszystkim: i Krytyka czystego rozumu, jako wykad
filozoficznej teorii wiedzy, bynajmniej nie jest dzieem
z zakresu tzw. teorii poznania a wic owej tra
dycyjnej problematyki nowoytnej myli filozoficznej
od Kartezjusza po Humea, wyrnianej pod tak naz-
15
w przez wikszo podrcznikw i opracowa. Kan
towski transcendentalizm nie naley do tej problema
tyki i to nie tylko w tym sensie, e si w niej po
prostu nie mieci, jako nalecy do problematyki in
nej. Take w znaczeniu mocniejszym: i, mianowicie,
zasadniczy sens teoretyczny tej idei wyznaczony jest
w caoci wanie przez owo nienalenie do tamtej
problematyki. Istota transcendentalizmu Kanta polega
bowiem na zamierzonej i konsekwentnej prbie wy
kroczenia poza obszar problemowy klasycznej teorii
poznania, wzity jako cao. Aby w peni zrozumie
waciwy sens i zasig tej prby, powimy naprzd
nieco uwagi strukturze i sposobowi teoretycznego ist
nienia owej tradycyjnej problematyki zwanej teorio
poznawcz.
TEORIA POZNANIA A EPISTEMOLOGIA
Problematyka klasycznej teorii poznania i(dalej b
d j okrela rwnie jako problematyk przedkan
towsk) stanowi niewtpliwie pewn caociow kon
figuracj rzeczywistoci teoretycznej. Tutaj interesuje
nas ona przede wszystkim jako pewna okrelona po
sta filozoficznego problemu wiedzy. Swoisto tej po
staci daje si opisa, po pierwsze, przez sposb, w ja
ki sam fenomen zwany wiedz lub poznaniem
zostaje tu wyodrbniony spord innych fenomenw
znaczcych; oraz, po wtre, przez typ filozoficznych
pyta, jakie fenomen tak wyodrbniony moe nasu
wa. Obydwa te kryteria wyznaczaj to, co w dalszym
cigu bd nazywa poziomem albo polem teoretycz
nym, w jakim pojawia si dany problem w tym
wypadku filozoficzny problem wiedzy.
Ot w odniesieniu do przedkantowskiej problema
tyki teoriopoznawczej oglna rekonstrukcja waciwe-
16
go jej pola teorii jest zabiegiem stosunkowo prostym.
Problematyka ta jako cao jest mianowicie zespoem
moliwych pyta o zjawiska zachodzce w pewnym o
krelonym obszarze, zwanym poznaniem. Sam ten
obszar z kolei wyznaczany jest przez ostre, dysjun
ktywne odgraniczenie go od obszaru czego, co samo
nie jest ju poznaniem, lecz jego przeciwiestwem:
rzeczywistoci, Bytem czyli tym, co jest i jako
takie dopiero jest poznawane. Klasyczna refleksja
teoriopoznawcz wyodrbnia swj przedmiot zawsze
jako czon tej staej relacji, ktra jest wyranym od
rnieniem, a nawet opozycj: porzdki Wiedzy i By
tu s tu cile odgraniczone i cakowicie zewntrzne
wobec siebie, a ich skdind niewtpliwa odpowied
nio czy zbieno stanowi wanie najistotniejszy
problem, ktry wymaga wyjanienia. Zarazem jednak
opozycja ta jest zawsze asymetryczna w tym sensie, i
rzeczywisto jest czym z istoty swej niezalenym
od wiedzy, wiedza natomiast przynajmniej w
swej podstawowej funkcji, jak jest wiarygodno czy
te prawdziwo . jest bez reszty okrelana przez
swj stosunek do rzeczywistoci wanie.
Miejsce poznania wobec rzeczywistoci okrela
ne jest wic w tej relacji dwojako: po pierwsze, po
znanie jest pewnym medium, instrumentem, narz
dziem umoliwiajcym dotarcie do Bytu i zawadni
cie nim, ale wobec samego Bytu zewntrznym i nie
majcym na jego ksztat adnego wpywu; sam Byt
jest bowiem tym, co ontyczne tj. alogiczne, obojtne
wobec poznania i rwne samemu sobie bez wzgldu na
to, czy (i jak) jest take poznawane. Po drugie, mia
r owego dotarcia do Bytu i zawadnicia nim jest
stopie adekwacji poznania, czyli wiernoci i zgod
noci, z jak obiektywny, ontyczny porzdek Bytu od
zwierciedlany jest w subiektywnym, logiczno-poznaw-
2 I dea M arek J . Si emek
17
czym porzdku Mylenia. Jedno obu tych momentw,
jako caoksztat relacji midzy poznaniem a rzeczy
wistoci, w skrtowy sposb wyraa najpeniej kla
syczna definicja prawdy, ktr z tego puntu widzenia
mona uzna za najwaciwsz formu caej przed
kantowskiej problematyki teoriopoznawczej.
Tak wyodrbnione poznanie jest wic zawsze pew
n okrelon form prostej episteme czyli wie-
dzeniem-czego, bezporedni postaci wiedzy-o-
-przedmiocie, wiadomociowym widzeniem jakiej
ontycznej postaci Bytu. Ot ten ksztat poznania jako
prostej episteme czyli stanu bezporedniego odzwier
ciedlania przez wiadomo pewnej realnoci ontycz
nej nazwijmy epistemicznym ksztatem wiedzy.
I dalej, zapoyczajc ten termin dla nastpnych okre
le, nazwijmy zalenoci epistemiczn ca t dwo
ist zaleno zewntrznoci i opozycji, a zarazem zgod
noci i odzwierciedlania, jaka zachodzi tu midzy wie
dzc wiadomoci pewnej rzeczy a sam t wie-
dzian rzecz. Wreszcie cay ukonstytuowany przez
tak zaleno obszar problematyki, dychotomicznie po
dzielony na ontyczn stref przedmiotu i logiczno-
-poznawcz stref podmiotu, nazwijmy epistemicz
nym polem lub poziomem rzeczywistoci teoretycznej.
Ot caa klasyczna problematyka przedkantowskiej
teorii poznania moe by z tego punktu widzenia
uznana za swoisty ksztat, w jakim filozoficzny pro
blem wiedzy pojawia si i istnieje w tak okrelonym
epistemicznym polu teorii. Jest to teoria wiedzy po
ziomu epistemicznego. To cise przyporzdkowanie tej
problematyki do tego poziomu teorii mona rozpozna
po tym, e refleksja filozoficzna dokadnie przenosi tu
na swj przedmiot (ktrym teraz, w teorii pozna
nia, jest sama Wiedza, jako ju odrniona do Bytu)
ten sam schemat zalenoci epistemicznej, jaki w caym
18
tym polu teorii waciwy jest dla relacji midzy wie
dz w ogle a jej przedmiotem. Tak wic klasycz
na teoria poznania rozwaa Wiedz zawsze jako ju
z gry odrnion i odgraniczon od Bytu, oraz dan
wprost w tym wanie odgraniczeniu. Zakada wic t
konstytutywn dla caego poziomu epistemicznego dwo
isto: jest to teoria jednego z czonw tej dwoisto
ci a wic teoria formuowana i rozwijana zawsze
ju na jej gruncie.
Wynika std przede wszystkim nieuchronna czstko-
wo takiej teorii. Mona j inaczej okreli jako dzie
dzinowy status klasycznej teorii poznania. Teoria
ta jest tylko fragmentem caej rzeczywistoci teore
tycznej, w ktrej funkcjonuje: mianowicie istnieje zaw
sze obok i w odrnieniu od teorii samej rzeczy
wistoci, czyli nauki nie o poznaniu, lecz o Bycie,
ontologii, metafizyki. Wynika std take znamienna
dwuznaczno miejsca i funkcji owej dziedziny teorio
poznawczej w caoksztacie epistemicznego pola teorii.
Z jednej strony na mocy wewntrznej struktury
tego pola jest to dziedzina uboczna o funkcji czysto
instrumentalnej. Albowiem waciwy obszar teorii w
tym polu wypeniony jest przede wszystkim przez
problematyk bezporednie epistemiczn, tj. przez
czynne poznawanie Bytu, rzeczywistoci, przedmio
tu. Gwny strumie dziaalnoci teoretycznej jest tu
zatem nakierowany wprost na przedmiotowo, a go
towe wytwory tej dziaalnoci kumuluj si w postaci
pewnej episteme: obiektywnej wiedzy o rzeczywistoci
samej. Charakter tej episteme moe by rozmaity. Mo
e ona by okrelana jako filozofia, nauka czy
wiedza pozytywna. Jej przedmiotem moe by rw
nie dobrze Bg lub Byt, czy Substancja klasycznej
metafizyki, jak ,;materia czy obiektywne prawa przy
rody naturalistycznego scjentyzmu, jak wreszcie fak-
19
ty empirystw i pozytywistw. Zawsze jednak jest to
poznanie bezporednio epistemiczne, czyli jaka wie-
dza-o-przedmiocie. Natomiast wiedza-o-wiedzy, o ile
pojawia si na tym poziomie teorii, stanowi zawsze je
go margines i z punktu widzenia teorii waciwej jest
czym dodatkowym, ubocznym. Zesp tych aktw
poznawczych, ktre za przedmiot maj samo pozna
nie, w niczym nie poszerza ani nie wzbogaca praw
dziwej episteme tego poziomu; z jej punktu widzenia
s to zawsze akty meta-epistemiczne, zewntrzne
wobec samej wiedzy i wzgldem niej suebne. Wpraw
dzie taka meta-epistemiczna refleksja charakteryzuje
si tym, e z kolei swj wasny przedmiot sam
wiedz traktuje rwnie epistemicznie, tzn. do
kadnie tak samo jak owa bezporednia wiedza swj
bezporedni przedmiot ontyczny. Ale s to przed
mioty zasadniczo nierwnorzdne: pierwszy jest By
tem, drugi tylko wiedz. Dlatego teoria pozna
nia .jako wyodrbniony typ problematyki moe
na poziomie epistemicznym wystpowa tylko podrzd
nie, na uboczu waciwego pola teorii, i tylko w cha
rakterze rodka do celu lecego poza ni sam. Albo
wiem celem tym jest tu wszdzie samo poznanie w
swym uytku bezporednio epistemicznym: a wic po
znawanie czego, a nie poznawanie poznawania.
Jednake z drugiej strony ta podrzdno dziedzi
ny teoriopoznawczej w epistemicznym polu teorii naj
wyraniej kci si z jej wyrnionym statusem w rze
czywistych dziejach filozofowania. Jeli jest to proble
matyka uboczna, to zadziwia fakt, e caa klasyczna
filozofia jej wanie powica znakomit wikszo
swej pracy mylowej. Zauwamy, e nowoytna myl
filozoficzna przed Kantem jest przede wszystkim te
ori poznania wanie: rozwija systematyczn i wszech
stronn krytyk sprawnoci i prawdomwnoci wadz
20
poznawczych; wci ponawia prby zarwno genetycz
nego badania rde wiedzy, jak i logiczno-metodolo-
gicznej analizy podstaw jej roszcze do wanoci uni
wersalnej; opisuje faktyczne sposoby funkcjonowania
naszych wadz poznawczych, a zarazem poszukuje
absolutnych, ponadczasowych norm prawdy i pewno
ci. Krtko mwic, problem wiedzy w rozmaitych
wersjach i sformuowaniach jest niewtpliwie jednym
z naczelnych jej tematw.
Jak wytumaczy t dziwn rozbieno midzy zni
komoci i podrzdnoci strukturalnej pozycji, jak
problematyka teoriopoznawcz zajmuje w swym ma
cierzystym polu teorii, a owym poczuciem niezmiernej
wagi i doniosoci pyta w ramach tej problematyki
podejmowanych poczuciem, ktre przecie tak wy
ranie wida w rzeczywistym rozwoju historycznym
nowoytnej filozofii przedkantowskiej? Ot jest to
zapewne jeszcze jeden charakterystyczny przejaw
wspomnianej ju niezbienoci midzy histori rze
czywistoci teoretycznej a histori poszczeglnych te
oretykw i ich konkretnych idei. Mona powiedzie,
e przedkantowska refleksja teoriopoznawcz prze
czuwa wag filozoficznej problematyki wiedzy, ponie
kd wbrew wewntrznej strukturze i logice swej was
nej przestrzeni teoretycznej, i e szuka adekwatnego
sformuowania tej problematyki. Jednake nie moe go
odnale, gdy skrpowana jest nieprzekraczaln dla
siebie struktur pola epistemicznego, w ktrej proble
matyka ta wanie nie daje si w sposb adekwatny
sformuowa. Mamy tu wic do czynienia z paradoksal
nym wysikiem udzielania odpowiedzi na pytanie, kt
rego nie ma i ktrego w ramach istniejcego pola te
orii w ogle niepodobna zada.
Waciwe pytanie dotyczy bowiem nie samej wie
dzy (jej statusu, rde, metod itp.), lecz przede wszyst-
21
kim podstaw i warunkw moliwoci obu jej cech
konstytutywnych: p o w s z e c h n e g o o b o w i z y
w a n i a oraz w a n o c i p r z e d mi o t o w e j . Jest
to wic pytanie typowo o n t o l o g i c z n e , a nie teo
riopoznawcze w powyej zarysowanym sensie. I taki
typowo ontologiczny charakter ma przynajmniej pier
wotna intencja mylowa, jaka towarzyszy samemu po
jawieniu si problematyki wiedzy w krgu pyta filo
zofii nowoytnej. Intencja ta jest bezporednio jawna
w metafizycznym racjonalizmie Kartezjusza, Spinozy
czy Leibniza; ale wida j do wyranie take u Hob
besa, a nawet jeszcze u Lockea. Wszdzie tu problem
poznania jest naprzd problemem s t o s u n k u mi
dzy poznaniem a rzeczywistoci. Inaczej mwic, re
fleksja nad immanentn struktur samego porzdku
mylenia pojawia si dopiero w ramach oglniejszej
i pod wzgldem teoretycznym pierwotnej refleksji nad
zagadk zgodnoci tego porzdku z obiektywnym, sub
stancjalnym porzdkiem bytu. Dlatego w caej kla
sycznej filozofii XVII wieku problematyka poznania
jest tak cile spleciona z czysto metafizyczn proble
matyk sporw wok pojcia substancji. Wiedza
bowiem usiuje tu przede wszystkim zrozumie sw
szczegln natur, ujawniajc si wanie w owej
zagadkowej zgodnoci midzy wiedz a jej przedmio
tem, i czyni to w sposb moliwie najprostszy: miano
wicie znajdujc dla siebie samej swe naturalne miejs-
sce w absolutnej Caoci Bytu, a tym samym ugrun
towujc tak siebie, jak i swe zasadnicze odniesienie
do przedmiotu w metafizycznej strukturze samej rze
czywistoci. Ta swoista substancjalizacja caego po
rzdku poznawczego jest wic szczegln form, w ja
kiej dla filozofii XVII wieku ujawnia si ontologiczny
wymiar problemu wiedzy; innymi sowy uywajc
wyej wprowadzonych terminw ujawnia si w
22
niej fakt, e dla filozofii tej pytania o sam episteme
s jeszcze nierozdzielnie zwizane z pytaniami o cao
r e l a c j i epistemicznej. Wszdzie tu bowiem idzie
przede wszystkim o bytow natur i podstaw po
znania jako- stosunku midzy myl a rzeczywistoci,
a wic o metafizyczny fundament caej relacji poznaw
czej, ktry dopiero .wyjania, a zarazem gwarantuje, o-
bie jej najwaniejsze waciwoci: powszechno obo
wizywania oraz bezwzgldn wano przedmiotow.
Oczywicie sam ten fundament okrelano na rne spo
soby; niezalenie jednak od tego, czy jest on Bogiem
Kartezjusza i Malebranchea, czy spinozjask Sub
stancj lub Harmoni przedustanowion Leibniza,
czy wreszcie Materi Hobbesa, a nawet Natur Ludzk
Lockea . z interesujcego nas punktu widzenia
wszdzie peni t sam funkcj teoretyczn: wskazuje
pierwotnie ontologiczny horyzont problematyki wiedzy
w filozofii nowoytnej.
Wskazuje, ale nie wy p o w i a d a . Osobliwo tej
klasycznej metafizyki poznania polega wanie na tym,
e n i e mo e ona sformuowa pytania, na ktre
faktycznie prbuje udziela odpowiedzi. Wynika to
z wewntrznej struktury caego jej pola teorii: struk
tura ta mianowicie sprawi, e intencja ontologiczn
moe si tu urzeczywistni tylko w postaci zsubstan-
cjalizowanej, tj. wanie metafizycznej w sensie tra
dycyjnym. A dzieje si tak dlatego, e poznajce my
lenie poszukuje bytowych podstaw swej zgodnoci
z poznawanym przedmiotem na t y m s a my m po
z i o mi e wiedzy bezporednio epistemicznej, na kt
rym operuje jako mylenie efektywnie poznajce przed
miot. Ta wanie zasadnicza jednopoziomowo takiego
mylenia uhiemoliwia mu waciw artykulacj onto
logicznej problematyki wiedzy i pozwala ujawni j
23
tylko porednio, jako k r y p t o p r o b l e m a t y k 1
pyta o tak czy inaczej definiowane substancje, ich
atrybuty i zasady komunikacji midzy nimi. Te
oretyczne pole tych pyta jest jednak w caoci polem
epistemicznym, tj. wyznaczonym przez dany ju z gry
rozdzia prostej episteme i jej bezporedniego przed
miotu, pojmujcego mylenia i pojmowanego bytu.
W ramach tego pola nie moe si wic pojawi teore
tycznie cise pytanie o wzajemny s t o s u n e k obu
tych czonw, o podstaw ich zgodnoci czyli o wa
runki zachodzenia samej relacji poznawczej wzitej ja
ko c a o . To za znaczy, e w jego ramach cay
filozoficzny problem wiedzy nie moe si pojawi w
swym ksztacie waciwym. Sama moliwo wiedzy
jako powszechnie i obiektywnie wanego poznania
rzeczywistoci jest tu wszdzie raczej zakadana ni
wyjaniana i to zakadana bezporednio w wew
ntrznej strukturze teje poznawanej rzeczywistoci,
a wic wci na p o z i o mi e j e d n e g o z c z o
n w s a me g o s t o s u n k u p o z n a wc z e g o . Po
znajce mylenie, nie mogc wykroczy poza ten po
ziom, zadowala si wskazaniem wasnego miejsca w
1 Pojcie kryptoproblemu, ktre uwaam za jeden z naj
bardziej podnych instrumentw marksistowskiej analizy hi-
storyczno-filozoficznej, chc tu rozumie w tym sensie, w ja
kim wprowadzi je Bronisaw Baczko w swym szkicu pt.
Kr y pt opr obl e my i hi st oryzm. W pojciu tym wane s dwa
momenty: po , pierwsze, i kryptoproblem jest problemem
r z e c z y w i s t y m , a nie pozornym (nie tzw. pseudopro-
blemem); oraz po 'drugie, e jest to rzeczywisty problem
w swej postaci teoretycznie nieadekwatnej i e ta nieade-
kwatno jest o b i e k t y w n a , tzn. bierze si nie z bdw
lub niedostatkw mylenia, lecz wypywa ze strukturalnych
warunkw rzeczywistoci teoretycznej, w ramach ktrej my
lenie to funkcjonuje. (Por. B. Baczko: Kr ypt opr obl emy i hi
st oryzm. W tomie: Cz owi ek i wi at opogl dy, Warszawa 1965,
s. 373 i nn,).
24
substancjalnym adzie -bytu miejsca, ktre ma by
rdem, a zarazem gwarancj wszelkich poznawczych
walorw i roszcze mylenia. Ale byt jest tu wci
kategori epistemiczri, urobion podug wzorca ka
tegorii przedmiotu a wic nie przed-poznawcz,
lecz wanie zaczerpnit z funkcjonujcej ju struk
tury poznania. Klasyczna filozofia XVII wieku w
swej refleksji nad problematyk wiedzy nie dostrzega
tego petitio principii, ktre tak wyranie ciy na jej
prbach metafizycznej interpretacji poznania; nie jest
ono bowiem widoczne w granicach czysto epistemiczne
go pola teorii, ktrych filozofia ta wanie nie przekra
cza. I na tym te polega owo tak znamienne dla caej
tej formacji wewntrzne napicie teoretyczne: myle
nie usiuje tu uj c a o relacji epistemicznej (w
czym wyraa si jego pierwotnie o n t o l o g i c z n e
nastawienie wobec problemu wiedzy), a zarazem, po
niewa sarno pozostaje zawsze na wewntrznym pozio
mie teje relacji, moe j uj tylko jako ostatecz
nie sprowadzaln do j e d n e g o z j e j c z o n w
(mianowicie do bytu . pojtego substancjalnie, czyli
na sposb przedmiotowy) dziki czemu ontologiczn
intencja urzeczywistnia si w postaci me t a f i z y k i .
To wewntrzne napicie u samych podstaw proble
matyki wiedzy w myli nowoytnej jeszcze bardziej
zaostrza si, a zarazem z wolna ujawnia sw waci
w posta, w filozofii XVIII wieku. Naley pamita, e
nastpcy Leibniza i Lockea s ju zarazem uczniami
Newtona. W krgu filozoficznej refleksji nad pozna
niem po raz pierwszy pojawia si nowy fenomen: no
woytna n a u k a teoretyczno-eksperymentalna w swej
dojrzaej, niemal cakowicie wykoczonej postaci. Nic
te dziwnego, e dla filozofii ten nowy fenomen poz
nawczy staje si od razu problemem i wyzwaniem.
Przedsiwzicie teoretyczne Newtona skania j nade
25
wszystko do pogbionego namysu nad istot pozna
nia i warunkami jego prawdziwoci. Filozoficzna pro
blematyka wiedzy szybko autonomizuje si, a zwasz
cza uniezalenia od metafizycznych przesanek, ktre
miaa u swych podstaw w wielkich, systemach XVII
wieku; wskutek tego dopiero tu staje si waciw
problematyk teoriopoznawcz.
Teoria poznania konstytuuje bowiem sw waci
w przestrze problemow przede wszystkim przez
opozycj wobec metafizyki (jakkolwiek z niej wa
nie bezporednio wyrasta). Nowa samowiadomo po
znania naukowego, inspirowana przez namys nad fe
nomenem newtonowskiej fizyki, godzi zwaszcza w me
tafizyczn ide substancjalnego adu, pierwotnie spaja
jcego Mylenie z Bytem, i to w onie samego Bytu 2.
Tym wanie rni si swoicie teoriopoznawczy
i krytyczny racjonalizm Owiecenia od metafizycz
nego racjonalizmu wielkich systemw filozofii XVII-
-wiecznej: poznajce mylenie wyraniej dostrzega tu
czysto podmiotowy charakter wasnej aktywnoci
wiedzotwrczej, tym samym przestajc ju ywi zu
dzenia co do jej charakteru substancjalnego; wie
dza odgranicza sam siebie od bytu, peniej rozpo
znajc wasny status i wasn tosamo, ale zara
zem wskutek tego nieuchronnie odkrywajc wasne
granice i coraz wyraniej uwiadamiajc sobie, e ko-
2 Cay ten proces radykalnego oametafizycznienia pro
blematyki poznawczej w filozofii XVIII wieku, jak rwnie
pierwszoplanow rol, jak odegray w nim naukowe sukcesy
newtonowskiej mechaniki i inspirowanego przez ni nowego
przyrodoznawstwa, najpeniej przedstawiaj klasyczne prace
historyczne Ernesta. Cassirera. Por. zwaszcza Das Erkennt-
hisproblem In der Philosophie und Wissenschaft der neueren
Zeit, t. II, Berlin 1911, rozdz. 2 i 3 ksigi VI oraz ksiga VII
(s. 396-584); oraz tego Die Philosophie der Aufkliirung, Tii-
bingen 1932, rozdz. 3 (s. 123 - 177).
26
nieczny porzdek Rozumu wcale nie pokrywa si z is
tniejcym porzdkiem Rzeczywistoci. Z drugiej stro
ny podobny proces zachodzi take w obrbie tradycji
empirystycznej: pod wpywem nowej samowiedzy
eksperymentalnego przyrodoznawstwa cae pojcie
dowiadczenia ulega znamiennej subiektywizacji,
ktra znw jest przede wszystkim desubstancjaliza-
cj; rozpada si owa pierwotna jedno bytowa, kt
ra jeszcze u Lockea najwyraniej czya idee
i przedmioty w wyszym adzie Natury, i samo
dowiadczenie coraz cianiej zamyka si w imma
nentnym krgu, czysto podmiotowych wrae
i postrzee.
Autonomizujca si teoria poznania godzi wic
niejako symetrycznie z dwch stron w sam podstaw
klasycznej metafizyki, konsekwentnie wyodrbniajc
czysto poznawczy porzdek wiedzy od substancjal
nego bytu i coraz wyraniej ujawniajc ich nie-
zbieno, a nawet niewspmierno. Rozpada si ty
powo XVII-wieczna idea transcendentnego adu, kt
ry obiektywnie tj. przed wszelkim poznaniem
i niezalenie od niego scalaby ju z gry poznanie
z rzeczywistoci, gwarantujc tym samym jego uni
wersalno i przedmiotow wano. Przy czym des
trukcji ulegaj na rwni, i jednoczenie, obie gwne
tezy zawarte w tej metafizycznej idei: teza o s u b
s t a n c j a l n o c i Mylenia oraz teza o l o g i c z n e j ,
tj. z istoty swej i n t e l l i g i b i l n e j , naturze Bytu.
Przypomnijmy, e pierwsza z tych tez poddana zos
taje wnikliwej i wszechstronnej krytyce zwaszcza
przez ten nurt filozofii owieceniowej, ktry usio
wa najbardziej wiernie kontynuowa ontologiczn
problematyk wielkich systemw z poprzedniego stu
lecia tj. przez formacj XVIII-wiecznego racjona
lizmu, najpeniej reprezentowan w filozofii Owiece-
27
nia niemieckiego. Poszukujc wyjcia z impasu, w
jaki ontologi wprowadzi skrajny logicyzm syste
mu Wolffa, ostatecznie ju utosamiajcy formalno-
-logiczne zasady mylenia z przedmiotowymi zasada
mi samej rzeczywistoci filozofowie tacy jak Cru-
sius, Lambert, a nade wszystko sam Kant w swym
przedkrytycznym okresie odkrywaj poniekd
wbrew wasnym intencjom nieprzekraczalne grani
ce czystego mylenia, ktre z gry pozwalaj do
strzec zasadnicz daremno jego roszcze do uzyska
nia li tylko o wasnych silach (a wic w cakowicie
apriorycznej dedukcji) wanej wiedzy o jakimkol
wiek r z e c z y w i s t y m p r z e d mi o c i e . Drog do
tego odkrycia jest przede wszystkim systematyczny
namys nad swoistoci rozmaitych odmian poznania
rozumowego, ktry ujawnia np. istotne rnice mi
dzy czysto konstrukcyjn i syntetyczn (nie w p
niejszym sensie kantowskim, lecz w tradycyjnym)
procedur nauk matematycznych a analiz jakife-
go zjawiska empirycznie danego, typow dla operacji
mylowych w teoretyczno-eksperymentalnym przyro
doznawstwie. Porwnania takie z jednej strony ka
uzna nienaruszaln autonomi i poznawczo-metodolo-
giczn odmienno realnych nauk o przyrodzie wzgl
dem matematyki, kadc tym samym kres nadziejom
na moliw uniwersalizacj XVII-wiecznego ideau
wiedzy more geometri coz drugiej za pozwalaj
wysnu nader sceptyczne wnioski zwaszcza co do mo
liwoci m e t a f i z y k i jako nauki, tj. jako trecio
wo i zakresowo odrbnej odmiany rozumowego poz
nania rzeczywistoci, ktra jednak pod wzgldem
swej prawdy i pewnoci byaby zgodna z obowizuj
cymi w matematyce i w >naukach przyrodniczych wy
mogami wiedzy naukowej. Tak wic mylcy ro-
zun^, poddajc coraz cilejszej analizie natur swych
28
wiedzotwrczych aktw i operacji, zdobywa coraz wy
raniejsz samowiedz ich zasadniczo subiektywne
go charakteru, tj. zauwaa sw wasn przypadko
wo i zewntrzno wzgldem wszelkiego mylanego
przez siebie bytu. Niezbieno czysto logicznej ra
cji poznawczej z realn racj obiektywnej przy
czynowoci; niewywodliwo empirycznych treci
z czysto formalnej analizy lub konstrukcji jakich
kolwiek poj; notoryczna irracjonalno konkretu
i tego, co dane; sowem, nieprzekraczalna bariera
midzy warunkami p o my l e n i a jakiej rzeczy
a warunkami jej faktycznego z a i s t n i e n i a oto
najwaniejsze z odkrytych w tym nurcie wtkw no
wej, radykalnie zdesubstancjalizowanej (a wic o-
statecznie ju pozbawionej swego pierwotnego oparcia
i zakorzenienia w bycie) samowiadomoci poznaj
cego mylenia3. Nastpuje tu wic niejako autodes-
trukcja caej klasycznej tradycji racjonalizmu: poj
cie rozumu traci swj pierwotnie metafizyczny sens
dokadnie w tej mierze, w jakiej staje si przedmio
tem suwerennej refleksji teoriopoznawczej, a sama
ta refleksja, troskliwie ju oddzielajc poznanie od
rzeczy i podmiot od przedmiotu, skupia si
w kocu tylko na pierwszym czonie tego rozdziau.
Filozoficzna problematyka wiedzy zawarta w dawnej
ontologii rozumu zacienia si do problematyki py
ta o zasady funkcjonowania subiektywnej wadzy
poznawczej skoczonego podmiotu rudzkiego; me
tafizyczny racjonalizm Kartezjusza i Leibniza prze-
3 Problematyk tego racjonalistycznego nurtu filozofii
przedkantowskiej w Niemczech omawiaem obszerniej w in
nym miejscu (por. M. J. Siemek: Racjonalizm i empi ryzm
w filozofii niemieckiego Owiecenia; w: Filozofia ni emi eckie
go Owiecenia. Wybrane teksty z historii filozofii, Warszawa
1973, s. 10 - 19).
29
chodzi w teori poznania rozumowego, ktra w ca
oksztacie wiedzy zajmuje swe odrbne i teraz
ju z koniecznoci podrzdne miejsce obok te
orii samych przedmiotw, czyli wiedzy waciwej.
Krtko mwic, fundamentalna struktura epistemicz
nego pola teorii dopiero tu staje si jawna bezpored
nio i w swej postaci czystej.
Z drugiej strony dokadnie t sam struktur wsp
tworzy i umacnia rwnie przeciwlegy nurt myli
filozoficznej Owiecenia: tradycja angielskiego empi
ryzmu z Berkeleyem i Humeem na czele. Tutaj z ko
lei przedmiotem krytyki jest nade wszystko druga
cz skadowa metafizycznej idei adu: teza o we
wntrznej intelligibilnoci bytu, czynicej go w pe
ni przejrzystym dla poznawczych wadz i procedur
wiedzy. Nastpcy Lockea wychodz wprawdzie z
zaoe odwrotnych ni kontynuatorzy Leibniza
i Wolffa: za absolutny punkt oparcia bior nie aprio
ryczn konieczno mylowych konstrukcji rozumu,
ktrym ju sama struktura formalna gwarantuje wa
lor niezawodnoci i powszechnego obowizywania
lecz pewno bezporednich danych percepcji zmy
sowej, jako jedynych treci poznawczych zdajcych
spraw z jakociowej peni i s t n i e n i a czegokol
wiek, z wszelkiej przedmiotowej r e a l n o c i . Ale
wynik ich argumentacji jest zasadniczo zbieny z ne
gatywnymi rezultatami, do jakich z przeciwnego kie
runku dosza tradycja racjonalizmu. Okazuje si bo
wiem, e realne istnienie, jeli mierzy je radykalnie
empirystycznym kryterium bezporedniej obecnoci
przedmiotu w dowiadczeniu, jest ostatecznie uchwy
tne tylko w niedyskursywnym i alogicznym porzdku
p r z e y c i a , natomiast w ogle nie daje si ade
kwatnie wyrazi, opisa ani poj w teoretycznym
dyskursie p o z n a n i a . Sam byt przeto przy-
30
najmniej w s\yej waciwoci najwaniejszej, jak jest
jego bycie, czyli pozytywne istnienie wanie zo
staje pozbawiony wszelkiej immanentnej mu inteli-
gibilnoci; ca jego natur okrela teraz ju absolutna
f a k t y c z n o , ktra moe by przedmiotem czu
cia, doznania czy wraenia, ale nie poddaje si
adnej pojciowej racjonalizacji. Taki jest waciwy
sens formuy Berkeleya o penej tosamoci esse
i percipi: wyraa si w niej radykalne zakwestiono
wanie obiektywnej a wic prawdziwie byto
wej wanoci wszelkich idei, ktre nie s bez
porednim sprawozdaniem z empirycznego przeycia,
i jakkolwiek w pierwszej kolejnoci dotyczy ono oczy
wicie kluczowych idei tradycyjnej metafizyki, to je
dnak ju u Berkeleya zaczyna by przenoszone
zreszt zgodnie z wewntrzn konsekwencj stano
wiska radykalnie empirystycznego take na wszel
kie kategorie t e o r e t y c z n e , a wic p o z n a w c z e
we waciwym sensie. Do przypomnie, e wraz z
metafizycznym pojciem substancji krytyka ta w
gruncie rzeczy' odrzuca take teoretyczn kategori
p r z e d mi o t u , a wic jedno z podstawowych na
rzdzi wszelkiej dyskursywnej wiedzy. Dalej, i ju do
koca, pjdzie t drog Hume, ktry rozszerzy ow
destrukcj substancjalnoci jako nierzeczywistej, bo
nieempirycznej hipostazy ludzkiego umysu rwnie
na sam hipostazujcy umys, tj. na pojcie podmio
tu, a nadto zakwestionuje prawomocno i obiek
tywn wano drugiego z podstawowych instrumen
tw poznania: kategorii p r z y c z y n o w o c i . Tutaj
teoria poznania osiga swj kraniec, na ktrym byt
i wiedza rozcy>dz si ju definitywnie. U Humea
bowiem cao relacji epistemicznej zostaje rozcznie
podzielona midzy czyste przeywanie faktw je
dynie rzeczywistych, ale te zawsze jednostkowych
31
i konkretnych, czyli w swej faktycznoci zawsze irra
cjonalnych oraz wiedz o stosunkach midzy ide
ami, ktra z kolei jest racjonalna i oglna, ale za to
bezprzedmiotowa i treciowo pusta, jako e polega na
czysto formalnej analizie samych poj lub relacji
midzy pojciami. A ta dysjunkcja oznacza, e dys
kurs poznawczy traci swj najbardziej pierwotny wa
lor p r a w d y l ub f a s z u, za jedyne moliwe dla
odniesienie do rzeczywistoci jest wanie odniesie
niem pozapoznawczym, zachodzcym tylko w prak
tycznej, emotywno-witalnej sferze ycia i prze
ycia 4. Tym sposobem take w obrbie tradycji empi-
rystycznej zautonomizowana refleksja teoriopoz
nawcz unicestwia sam podstaw moliwoci pozna
nia w elementarnie filozoficznym sensie sowa, tj. ro
zumianego jako powszechna i obiektywnie wana
w i e d z a - o - r z e c z y w i s t o i, oparta na funda
mencie ontologicznego stosunku midzy przedmiotem
a podmiotem. I take tutaj ta destrukcja filozoficz
nej problematyki wiedzy jest jednoczenie tosama z
penym odsoniciem si czystej struktury episte
micznego pola teorii, a zarazem z potwierdzeniem za
sadniczej nieprzekraczalnoci jej granic dla samego
mylenia teoriopoznawczego.
Tak wic owieceniowa teoria poznania obala kla
syczn metafizyk XVII wieku w tej mierze, w ja
kiej autonomizujc problematyk wiedzy wyodr
bnia j i ostro odgranicza od problematyki samego
bytu. Poniewa jednak proces ten w caoci zacho-
4 W sprawie tych instrumentalnych i biologistycznyct
wtkw u Humea por. A. Hochfeldowa: Sowo wstpne w:
D. Hume, Badania dotyczce zasad moralnoci, BKF, Warsza
wa 1975, s. XIVXV oraz L. Koakowski: Filozofia pozyt y
wistyczna, Warszawa 1966, s. 39 - 54.
32
dzi w e w n t r z epistemicznego pola teorii (cile
biorc, jest to nawet proces wytwarzania waciwej
struktury tego pola), tedy konsekwentnej eliminacji
ulega tu nie tylko typowo metafizyczne przemie
szanie obu problematyk, ale take cay o n t o l o g i z-
n y wymiar ich wzajemnego odniesienia w ogle;
metafizyka bowiem jest szczeglnym ksztatem, jaki
przyjmuje w polu epistemicznym ontologia. To za
oznacza, e przekrelony zostaje najbardziej istotny
wymiar samego filozoficznego problemu wiedzy. Czy
ste poznanie, do koca odseparowane od rwnie
czystej rzeczywistoci swego przedmiotu, okazuje
si by zasadniczo niezdolne do zrozumienia siebie sa
mego j a k o poznania; albowiem strukturalny hory
zont teoretyczny jego moliwych pyta o status was
ny uniemoliwia mu nawet poprawn samoidentyfi-
kacj. Tote rozwinita i konsekwentna teoria poz
nania w polu epistemicznym nigdy nie jest rzeczy
wicie teori poznania; nie tylko bowiem jej odpowie
dzi, ale ju same pytania od pocztku rozmijaj si
z istot zjawisk poznawczych w ich elementarnej to
samoci, poszukujc tej istoty w zjawiskach innych
a zwaszcza w tak czy inaczej rozumianych proce
sach psychicznych i fizjologicznych, tj. ostatecznie w
biologicznych z a c h o w a n i a c h organizmu oraz w
przyczynowo-funkcjonalnych zalenociach midzy ty
mi zachowaniami a bodcami pyncymi od otoczenia
zewntrznego5. Krtko mwic, sama obecno te-
5 Zesp zaoe i twierdze, ktre Roman Ingarden pod
da obszernej rekonstrukcji i analizie pod nazw psycho
fizjologicznej teorii poznania, jest wic w wietle naszego
wywodu koniecznym punktem dojcia wszelkiej refleksji te
oriopoznawczej, czyli refleksji nad problematyk poznania
prowadzonej na bezporednio epistemicznym poziomie te
orii. Trzeba te przyzna, e przeprowadzona przez Ingardena
krytyka tego systemu pogldw, ktra wykazuje jego zasad-
3 I dea M arek J . Si emek
33
orii poznania jako suwerennej i dominujcej formy
mylenia w filozofii jest faktem, ktry dopiero wska
zuje na inny, znacznie waniejszy fakt: mianowicie na
t e o r e t y c z n n i e o b e c n o jej waciwego
przedmiotu, tj. problemu w i e d z y w jego filozoficz
nie istotnym sensie, a nawet wicej na t e o r e
t y c z n n i e m o l i w o pojawienia si takiego
przedmiotu.
Ten osobliwy paradoks odpowiedzi, ktre sw o-
becnoci ujawniaj b r a k waciwego pytania, jest
wic konstytutywny dla caej przedkantowskiej refle
ksji nad problematyk wiedzy. Ale to, co w XVII-
-wiecznej metafizyce byo tylko paradoksem i we
wntrznym napiciem mylenia zmagajcego si
z podwczas jeszcze niewidocznymi wyranie granica
mi swego mylowego pola, w teorii poznania wieku
XVIII przybiera ju posta gbokiego kryzysu teo
retycznego. Granice epistemicznego pola teorii staj
si tu bezporednio odczuwalne, coraz dotkliwiej kr
pujc filozofi w jej wysikach adekwatnego opisania
i zrozumienia samej episteme. Mno si objawy my
lowego impasu, ktre coraz wyraniej wiadcz
o tym, e refleksja teoriopoznawcz jest z gruntu
bezsilna nie tylko wobec teoretycznego p r o b l e mu
m o l i w o c i poznania w ogle, ale take i prze
de wszystkim wobec niewtpliwego f a k t u teore-
nicz niezdolno nie tylko do rozstrzygnicia, ale wrcz do
sformuowania filozoficznego problemu wiedzy w jego wia-
ciwym ksztacie, jest pod wzgldem teoretycznym cakowicie
trafna i wyczerpujca co oczywicie w aden sposb nie
przesdza jeszcze otwartej kwestii, czy rwnie trafne i wy
czerpujce jest pozytywne ujcie tej problematyki w pogl
dach samego Ingardena. (Por. R. Ingarden: U podstaw teorii
poznania. Cz pierwsza, Warszawa 1971, rozdz. I - II,
zwaszcza s. 49 - 67, 158 - 170 oraz 199 - 206). Do tej sprawy
wrcimy jeszcze pniej (por. przypis 33).
34
tycznego, jakim jest choby nauka, czyli istniejce
ju p o z n a n i e r z e c z y w i s t e . Tu wanie najos
trzej objawia si kryzys: ta sama nauka, ta sama ma-
tematyczno-eksperymentalna fizyka Newtona i jego
nastpcw, dziki ktrej filozoficzny namys nad wie
dz oddzieli si od tradycyjnej metafizyki i prze
ksztaci w autonomiczn teori poznania, okazuje
si oto dla teje teorii poznania czym najbardziej
niepojtym. Dokonywana jednoczenie przez owiece
niowy racjonalizm i empiryzm zbiena krytyka obu
gwnych wadz poznawczych, rozumu i do
wiadczenia, prowadzi bowiem z nieodpart logik do
wniosku, e nauka rozumiana zgodnie ze swym
pierwotnym i waciwym sensem jako p r a w d z i-
we p o z n a n i e r z e c z y w i s t o c i jest czym
teoretycznie niemoliwym. I przed wnioskiem takim
nie cofaj si przynajmniej najwybitniejsi i najbar
dziej konsekwentni filozofowie tej epoki jak przed-
krytyczny Kant, a nade wszystko Hume.
Ten negatywny wniosek wypywa zwaszcza z kon
statacji, i- dwa naczelne waru nki, ktre dopiero ra
zem skadaj si na takie pojcie prawdziwego poz
nania rzeczywistoci mianowicie wymg powszech
nego i koniecznego obowizywania oraz postulat bez
wzgldnej wanoci przedmiotowej pozostaj we
wzajemnym konflikcie, wskutek czego n i e mo g
by spenione jednoczenie. Bez wzgldu wic na to,
czy wychodzi si od p e w n o c i czystego rozumu
(ktra spenia pierwszy warunek), czy od p r a w d y
czystego dowiadczenia (ktra z kolei czyni zado
drugiemu), refleksja teoriopoznawcz' nie moe od
nale adnej sensownej wizi p o mi d z y obydwo
ma i w ostatecznoci zawsze staje wobec tego samego
dylematu: pewno a l b o prawda, powszechno i ko
nieczno a l b o wano obiektywna czyli w ter-
35
minologii kantowskiej aprioryczno wiedzy a l b o jej
nieanalityczny (treciowo niepusty) charakter. Jest to
oczywicie dylemat narzucony przez wewntrzn stru
ktur epistemicznego pola teorii. Ale filozofia przed
kantowska, ktra tylko w tym wanie polu funkcjo
nuje, nie moe dostrzec, e pozornoci takiego dyle
matu dowodzi sam fakt istnienia rzeczywistych nauk;
przeciwnie, to wanie miar tego dylematu ocenia ona
status i poznawczy walor nauk faktycznie istniejcych,
co w konsekwencji musi prowadzi do zakwestiono
wania, a nawet zaprzeczenia samej ich naukowoci.
I nic dziwnego, e ta destrukcyjna logika obraca si
na koniec nawet przeciw obu naukom o najmocniej
utwierdzonym autorytecie, tj. przeciw matematyce
i matematycznemu przyrodoznawstwu. Znajduje to
wyraz z jednej strony w typowym dla teorii pozna
nia przewiadczeniu o cakowicie analitycznym
a wic czysto formalnym i w gruncie rzeczy tauto-
logicznym charakterze twierdze matematyki, kt
ry ma by nieuniknion cen apriorycznoci i apo
dyktycznej pewnoci jej dowodw; oczywicie teza ta
radykalnie odmawia poznaniu matematycznemu
wszelkiego statusu prawdziwej wiedzy o r z e c z y
w i s t o c i co z kolei kaze uzna niewtpliw skd
ind stosowalno matematyki do rzeczywistych przed
miotw za tajemnic zgoa niepojt. Z drugiej za
strony podwaona zostaje prawomocno logicznej
wizi, jaka w eksperymentalnych naukach przyrodni
czych czy zmatematyzowany i pojciowy aparat teo
retyczny z bezporednio empiryczn treci danych
dowiadczenia, wskutek czego wszelka oglno, nie
odczna przecie od podstawowych kategorii i praw
tych nauk jako nauk, musi by uznana za poznawczo
bezzasadny konstrukt samej poznajcej podmiotowoci
ludzkiej, ktremu nie odpowiada adna realno przed-
36
miotowa i ktry jedyn racj bytu ma w swej prak-
tvczno-instrumentalnej przydatnoci do yciowych,
tj. w ostatniej instancji biologiczno-adaptacyjnych po
trzeb i celw czowieka jako gatunku. Tak wic nauko
wemu poznaniu przyrody zostaje z kolei odmwiony je
go status prawdziwej w i e d z y o rzeczywistoci. Wa
lor prawdy przysuguje bowiem tylko bezporednio
empirycznym konstatacjom faktw, przez co z gry
kci si z walorem oglnoci, ktry wszake dopie
ro konstytuuje istot wszelkiej wiedzy.
Wnioski te godz wic w same podstawy filozoficz
nej problematyki poznania. Filozofia XVIII wieku da
je w nich bezporednie wiadectwo swej zasadniczej
niezdolnoci do zrozumienia najdoniolejszego feno
menu poznawczego swoich czasw nowoytnej nau
ki; wiadectwo to jest jednak tylko objawem i wyni
kiem narastajcego stanu teoretycznej dezorientacji
znamiennej dla mylenia, ktre chce by konsekwen
tne, ale zarazem nie moe si wywika z bezpored
nio epistemicznej struktury swego pola teorii. Stan
taki mona okreli mianem epistemologicznego cha
osu: filozoficzna refleksja nad wiedz popada tu w
fundamentalne antynomie, ktre odsaniaj gbok
problematyczno jej wasnych przesanek pierwot
nych i zasadniczo kwestionuj sam jej status jako ta
kiej refleksji. Teoria poznania wanie w tej mie
rze, w jakiej traci z oczu rzeczywiste poznanie
rwnie sama przestaje by filozoficzn teori we
waciwym sensie sowa. Teoretyczna problematyka
wiedzy pogbia sw dziedzinowo i ulega coraz
dalej idcej redukcji do pyta o skadowe elementy
i wadze, jakie daj si wyodrbni w poszczegl
nych procesach poznawczych, oraz o rozmaite moli
woci przyczynowych powiza i oddziaywa midzy
nimi. Spory dotycz ju tylko kierunku i stopnia tej
37
redukcji: subiektywny psychologizm sensualistw
i asocjacjonistw walczy o lepsze z obiektywizmem
mechanistycznych materialistw. Ci za, ktrzy pr
buj powstrzyma ten triumfalny pochd filozoficz
nego naturalizmu i ocali przed nim przynajmniej nie
ktre pojcia i wartoci odsyajce do prawdziwie is
totnociowego wymiaru wiata, musz teraz szuka
dla nich miejsca poza caym obszarem poznania ju
to w caociowej strukturze samego Bytu jako ro
zumnej Natury, ju to w antropologiczno-moralnej
sferze Natury ludzkiej, tj. w czysto etycznym po
rzdku wolnoci, szczcia, cnoty. Ten stan rze
czy z kolei jeszcze bardziej pogbia podrzdno i pe-
ryferyjno miejsca, jakie w tak uksztatowanej prze
strzeni mylowej przypada problematyce wiedzy;
jak wida, miejsce to jest nastpstwem i wyra
zem bezsilnoci refleksji teoriopoznawczej wobec
istotnego sensu filozoficznego tej problematyki.
Ot ten wanie kryzys mylowy, w jakim za spra
w teorii poznania znalaza si caa filozofia XVIII
wieku, stanowi bezporedni przesank teoretyczn
i historyczn rewolucji kantowskiej. Rewolucji bo
wiem Kant jako pierwszy dostrzega, e jest to struk
turalny kryzys mylenia operujcego w epistemicz
nym polu teorii i e jego przezwycienie musi by
rwnoznaczne z radykalnym wyjciem poza samo to
pole jako cao. W przedsiwziciu kantowskim idzie
wic o przeksztacenie podstawowych wymiarw is
tniejcej przestrzeni mylowej, o zmian caego jej
paradygmatu 6. Wida to wyranie ju choby w sa-
6 Zasadniczy schemat tego wydarzenia jest bardzo podobny
do opisywanego przez Thomasa S. Kuhna modelu przewro
tw teoretycznych w nauce. (Por. T. S. Kuhn: Struktura re
wolucji naukowych, Warszawa 1968). Tak wic mamy tu na
przd faz nagromadzenia objaww kryzysowych (w tym wy-
38
mym ksztacie zewntrznym gwnego pytania, z ja
kiego wyrasta waciwa filozofia krytyczna Kanta: jak
wiadomo, pytanie to dotyczy moliwoci sdw syn
tetycznych a priori" a wic moliwoci czego, co
w ramach istniejcej struktury episteme jest wanie
zasadniczo niemoliwe. Od pocztku zatem idzie tu
o problem s p o z a tej struktury, o jej nie-pro-
blem a nawet wicej, o jej waciwy i najbar
dziej podstawowy nie-problem, tj. o co, czego nie-
-widzenie tworzy i warunkuje sam t struktur,
umoliwiajc dopiero wszelkie widzenie-czego na
jej gruncie.
Pytajc o moliwo takiej wiedzy, w ktrej for-
padku jednym z najaktywniejszych jej przedstawicieli jest
sam Kant w okresie przedkrytycznym), ktra coraz ostrzej
ujawnia niedostateczno i nieadekwatno caej istniejcej
aparatury pojciowej (czyli paradygmatu teorii) wobec ro
sncej liczby problemw na jej gruncie niewyjanialnych,
a nawet niezrozumiaych. Mamy nastpnie etap wewntrznej
polaryzacji i rozczonkowania samego paradygmatu: z je
dnolitej i powszechnie akceptowanej teorii przeksztaca si
on w lun i niezbyt spjn wielo teorii czstkowych, z kt
rych kada prbuje tumaczy ju tylko jaki odmienny a-
spekt badanych zjawisk, adna natomiast nie moe obj ich
caoci. Wreszcie mamy faz ostatni: radykalne i z punktu
widzenia teorii niecige przekonstruowanie caoci samej
perspektywy mylowej, w ktrej zjawiska te s widzia
ne czyli wytworzenie nowego paradygmatu teoretyczne
go, ktry wypiera i zastpuje paradygmat stary. Naley jed
nak pamita, e w przypadku przewrotu f i l o z o f i c z n e
g o a wanie takim jest rewolucja kantowska zastoso
wanie tego modelu jest ograniczone do zewntrznej, czysto
formalnej struktury opisywanego procesu i e nie uwzgldnia
on zasadniczych rnic treciowych midzy wiedz naukow
a myleniem filozoficznym w ogle, zwaszcza za takim my
leniem filozoficznym, ktre swym gwnym przedmiotem
czyni problematyk samej wiedzy, w tym take wiedzy na
ukowej.
39
malny walor powszechnego i koniecznego obowizywa
nia, czyli apriorycznoci, nie wykluczaby si, lecz
wanie czy z jej niepust i przedmiotowo wan
treci (tj. z syntetycznym, czyli nieanalitycznym
charakterem poznania), Kant pyta po prostu o wa
runki moliwoci wiedzy w ogle; samo takie pytanie
zakada jednak, e wiedza j e s t i e w niezbity
fakt jej istnienia najdowodniej obala nie tylko wyniki,
ale przede wszystkim przesanki caej epistemicznej
refleksji teoriopoznawczej. Wanie dlatego w rozu
mowaniu kantowskim tak istotn funkcj peni odwo
anie si do rzeczywistych nauk: matematyki i teore
tycznej fizyki (czystego przyrodoznawstwa). I jeli
w przeciwiestwie do pogldu Humea uznaje Kant te
nauki za modelowy przykad poznania syntetycznego
a priori", to idzie tu nie o zwyk rnic zda w in
terpretacji i ocenie pewnych waciwych tym naukom,
procedur poznawczych rnic, ktra wystpowaa
by na wsplnym gruncie ich teoriopoznawczej ana
lizy lecz o gbiej tkwic odmienno ujcia ca
ociowego statusu tych nauk j a k o nauk. Teza kan-
towska o s y n t e t y c z n y m charakterze poznania
a priori w matematyce i zarazem o a p r i o r y c z n y m
charakterze przynajmniej pewnej czci wiedzy synte
tycznej w eksperymentalnym przyrodoznawstwie sta
nowi bowiem w gruncie rzeczy tylko swoiste sformu
owanie innej tezy: tej mianowicie, e nauki te rze
czywicie s tym, za co uchodz, t j. n a u k a mi
wanie; innymi sowy, e zarwno twierdzenia mate
matyki, jak i oglne prawa fizyki teoretycznej stosuj
si do rzeczywistych przedmiotw, czyli e obie te nau
ki dostarczaj prawdziwego poznania rzeczywistoci.
W stosunku do Humea nastpuje tu wic diametralne
odwrcenie caej perspektywy mylowej, w jakiej po
jawia si sam problem tych nauk: o ile tam wewntrz-
40
na struktura epistemicznego pola teorii narzucaa za
oenia, na gruncie ktrych sam fakt istnienia nauki
by niezrozumiay i w konsekwencji musia ulec za
negowaniu jako fakt wanie, to tutaj, przeciwnie, bez
sporno tego faktu jest punktem wyjcia, a konse
kwencj odrzucenie tamtych zaoe. U Humea 7
schemat rozumowania jest nastpujcy: poznanie nau
kowe we waciwym sensie sowa jest niemoliwe, nie
podobna bowiem nawet pomyle, by ludzka wiedza
moga by zarazem aprioryczna i nieanalityczna, tj.
oglna i niepusta, konieczna i przedmiotowo wana:
zatem to, co podaje si za nauk, w rzeczywistoci
ni nie jest. U Kanta natomiast mamy do czynienia
z myl o takiej strukturze: poznanie naukowe istnie
je i to j a k o naukowe a zatem przesanki, w ra
mach ktrych jego moliwo nie daje si pomyle,
musz by z gruntu faszywe.
7 Hume formuuje te tezy najprzejrzyciej i najbardziej
konsekwentnie, tote jakkolwiek na pozr mogoby si wyda
wa, e w swym radykalizmie filozof ten jest na tle swej
epoki do odosobniony, to jednak wanie jego filozofi na
ley uzna za czyst, modelow posta strukturalnego kry
zysu mylowego w onie caej XVIII-wiecznej teorii pozna
nia. Tak sdzi rwnie sam Kant, ktry niejednokrotnie
podkrela zarwno t typowo pogldw Humea dla caej
owieceniowej krytyki poznania, jak te donioso ich bez
poredniej inspiracji dla swych wasnych odkry teorety
cznych. Zwaszcza w Prol egomenach daje Kant wyraz swe
mu przewiadczeniu o tym, e ca koncepcj filozofii trans
cendentalnej zawdzicza przede wszystkim krytycznemu na
mysowi nad pytaniami i odpowiedziami Humea. Por. I. Kant:
Prol egomena zi ei ner j eden ki i nf t i gen Mel aphysi k, die ais
Wi ssenschaf t wi rd auf t ret en konnen, w: Kant s Werke. Aka
demie Textausgabe (Unverandeter photomechanischer Ab-
druck des Textes der von der Preussischen Akademie der
Wissenschaften 1902 begonnenen Ausgabe von Kants gesam-
melten Schriften), Berlin 1968, Bd. IV, s. 257 - 261 oraz
272 - 273.
41
Idzie jednak nie tylko o prost konstatacj tej fa
szywoci, lecz take i przede wszystkim o prb
zrozumienia jej rzeczywistych rde. Najwaniejszym
celem Kanta jest bowiem p o m y l e n i e samej tej
n i e m o l i w o c i p o my l e n i a faktw skdind
oczywistych, tzn. namys nad warunkami moliwoci
tej niemoliwoci. To za oznacza, e waciwym przed
miotem refleksji staje si caociowa struktura samego
p o l a t e o r i i , w ktrym filozoficzny problem wie
dzy pojawia si i funkcjonuje w takim ksztacie te
oriopoznawczym a wic struktura p o l a e p i s t e
mi c z n e g o . I na tym wanie polega istota rewolucji
teoretycznej, ktrej urzeczywistnieniem jest kantow
sk idea transcendentalizmu. Oto po raz pierwszy zo
staje tu adekwatnie sformuowane nowego typu p y-
t a n i e filozoficzne, ktrego natur okrela nade wszyst
ko swoisty stosunek, w jakim pozostaje ono wobec bez
porednio epistemicznych pyta filozofii tradycyjnej,
zarwno metafizycznych, jak zwaszcza teoriopo
znawczych: jest to mianowicie pytanie o t a mt e
p y t a n i a , tzn. o caoksztat organizujcej je prze
strzeni mylowej, ktra warunkuje ich pojawienie si,
ale wanie dlatego dla nich samych nie jest widoczna.
Takie pytanie i dopiero takie nazywam pytaniem
e p i s t e m o l o g i c z n y m we waciwym sensie.
Gwoli jasnoci pojciowej proponuj wic zarzuci
powszechne dotd uycie terminw epistemologia
i epistemologiczny jako mniej wicej dokadnych
odpowiednikw poj teoria poznania i teoriopo
znawczy. Przez teori poznania chc tu jednoznacz
nie rozumie sformuowanie i sposb istnienia filozo
ficznego problemu wiedzy w obrbie epistemicznego
pola teorii. Epistemologi natomiast bd nazywa
typ obecnoci tego samego problemu wiedzy w nowym,
zasadniczo przeksztaconym polu teorii, ktrego naj-
42
istotniejsz cech jest to, e wida w nim samo pole
epistemiczne jako cao. Ten nowy, epistemologiczny
poziom teorii po raz pierwszy odsonity zostaje przez
kantowsk ide transcendentalizmu.
Teoria poznania i epistemologia w proponowanym
tu znaczeniu rni si wic nie zakresem, ani ni^e
przedmiotem, lecz typem i caociow struktur rze
czywistoci teoretycznej, do ktrej odpowiednio nale.
W naszym przypadku oznacza to przede wszystkim, e
rni si, po pierwsze, sposobem samego wyodrbnie
nia problemu wiedzy i jego lokalizacji w caoksztacie
rzeczywistoci teoretycznej danego poziomu; oraz, po
drugie, wynikajcym std sposobem potraktowania tak
wyodrbnionego problemu. Przed zamkniciem tych
wstpnych rozwaa przyjrzyjmy si jeszcze nieco bli
ej tej rnicy.
Powiedziane byo uprzednio, e w ramach poziomu
epistemicznego refleksja teoriopoznawcz traktuje
wiedz tak samo bezporednio jak wiedza swj rzeczy
wisty przedmiot. Mona wic rzec, e teoria po
znania jest teori wiedzy w jej postaci ontycznej
tj. w jej bezporednim i faktycznym istnieniu jako
prostej epi st eme, podobnie jak sama ta e pi s t eme jest
z kolei teori jakiego ontycznie istniejcego przed
miotu. Tak epistemiczn wiedz o samej epi s t e me
mona by nazwa wiedz meta-epistemiczn (w tym
mniej wicej sensie, w jakim wspczesna filozofia
nauki uywa pary poj teoria-metateoria). Refleksja
meta-epistemiczna byaby wic metodologi, a za
razem ontyk wiedzy czyli teori (wci episte
miczn) jednej z dziedzin poziomu epistemicznego w
jej bezporednim istnieniu i funkcjonowaniu. Nato
miast e p i s t e m o l o g i a miaaby si do teorii po
znania tak, jak o n t o l o g i a jakiego fenomenu do
jego ontyki (w znaczeniu zblionym do tego, jakie
43
terminom tym nadaje np. transcendentalna fenomeno
logia Husserla i Heideggera). Byaby wic nie tyle o-
pisem i analiz wiedzy w jej prostej formie episte
micznej, ile raczej rozumiejcym badaniem samej tej
formy i caociowych podstaw jej bytowania jako
takiej wanie. Od razu wida, e refleksja taka jest
niemoliwa bez wykroczenia poza dan, wanie on
tyczn obecno problematyki teoriopoznawczej
a wic poza jej status i funkcje w epistemicznym polu
teorii. Epistemologia - jako ontologia wiedzy musi
wic od pocztku inaczej wykroi sam swj przed
miot; bdzie nim ju nie poznanie (jako oddzielona
od rzeczy cz pola epistemicznego), lecz wanie
r e l a c j a p o z n a n i a i r z e c z y a wic samo
to pole w swej caociowej strukturze. A taki wykrj
jest wanie rwnoznaczny z wytworzeniem nowego
stanowiska teoretycznego i nowego poziomu teorii. To
nowe stanowisko i pole epistemologiczne powsta
je mianowicie wtedy, i zawsze wtedy, gdy w polu
teoretycznego widzenia (a wic jako problem i przed
miot pyta filozofii) pojawia si to, co na stanowisku
i poziomie epistemicznym stanowio pewien niewidocz
ny zesp warunkw wszelkiej moliwej na tym po
ziomie widzialnoci; a wic sama organizacja jego
teoretycznej przestrzeni jako koniecznego miejsca}
w ktrym dopiero pojawiaj si moliwe pytania i pro
blemy. Sowem, epistemologiczny poziom teorii jest po
ziomem pyta o strukturaln cao poziomu episte
micznego.
I tym wanie zasadniczo rni si kantowski trans
cendentalizm od klasycznej, przedkantowskiej refleksji
teoriopoznawczej. Nie jest to rnica punktw' wi
dzenia czy pogldw w' ramach jednego poziomu teorii,
lecz odmienno dwch rnych poziomw. Przed Kan
tem filozoficzne pytania o wiedz sytuoway si wy-
44
cznie w epistemicznym polu teorii. Kant pierwszy
umieci je w polu epistemologicznym. Mona te po
wiedzie inaczej: Kant pierwszy wytworzy epistemo
logiczny poziom teorii wanie dziki temu, e da
radykalnie nowe sformuowanie filozoficznego proble
mu wiedzy, ktre zreszt okazao si waciwym i ade
kwatnym sformuowaniem t e g o problemu.
KONCEPCJA FILOZOFII TRANSCENDENTALNEJ
Sprbujemy teraz zrekonstruowa gwne zaoenia
kantowskiego transcendentalizmu jako nowego sformu
owania filozoficznej problematyki wiedzy. Ot to no
we sformuowanie widoczne jest ju w samym wyjcio
wym zamyle refleksji Kanta: w projekcie filozofii ja
ko krytyki rozumu. Na pierwszy rzut oka mona
by sdzi, e projekt ten jeszcze cakowicie mieci si
w ramach tradycyjnej teorii poznania. Myl o tym,
e przed wszelkim badaniem samych rzeczy trzeba
naprzd dokadnie zbada nasz sposb poznawania
tych rzeczy, bya w filozofii europejskiej dobrze zna
na dugo przed Kantem. Ale kantowsk idea krytyki
rozumu bynajmniej nie sprowadza si tylko do tej
prostej myli. Nie idzie tu ju bowiem o to jedynie,
by waciw epi st eme, czyli sam system aktw bezpo
rednio poznawczych, poprzedzi pewnym zespoem
metodyczno-krytycznych zabiegw wstpnych, ktrych
gwnym celem miaoby by naleyte przysposobienie
posiadanych narzdzi poznawczych a wic roz
maitych wadz i zdolnoci ludzkiego umysu
do ich optymalnego uvtku epistemicznego. Krytyka
w rozumieniu kantowskim nie jest po prostu takim
wstpem do wiedzy waciwej, czy jej przedsionkiem;
przeciwnie, ona jest wanie wiedz sam. Inaczej m
wic, nie jest to tak jak mylenie krytyczne w
45
dawnym, czy to sceptyckim, czy to kartezjaskim sen
sie jedynie wyraz otwartej postawy antydogma-
tycznej, a wic tylko pewna czysto operacyjna dy
rektywa dla poznajcego rozumu, cakowicie zewntrz
na i uboczna wzgldem jego waciwej aktywnoci te
oretycznej. Kantowska krytyka, przeciwnie, jest reflek
sj bezporednio teoriotwrcz, jest prac rzeczywiste
go filozofowania w jak najcilejszym sensie meryto
rycznym.
Wprawdzie take Kant odrnia krytyk od sy
stemu czy nauki a wic od uporzdkowanej i zu
penej teorii filozoficznej we waciwym sensie. Ale
jest to dla rnica jedynie w porzdku ekspozycji
pewnej problematyki i w stopniu jej rozwinicia, nie
za w rodzaju samej tej problematyki, w jej zakresie,
w jej swoistym uksztatowaniu teoretycznym. Kry
tyka sama nie jest jeszcze przyszym systemem
ale te nie jest t w gruncie rzeczy ateoretyczn, czys
to dyrektywn procedur metodycznego wtpienia,
ktra ustala probierz prawdy i pewnoci przed wszel
kim jego poznawczym zastosowaniem, a wic pyta
o czyste Jak naszego poznania, niezalenie od jego
Co. U Kanta obydwa te pytania s nierozdzielne.
Krytyka jest tu zarazem probierzem i jego prb,
myleniem bezporednio wytyczajcym nowy obszar
teorii, a wic teoretycznie konstruktywnym, tworz
cym ju podstawy nowego systemu. Sam system
czyli to, co Kant nazywa transcendentaln filozofi
lub doktryn, w odrnieniu od tylko krytyki trans
cendentalnej R ma by jedynie ostateczn artyku-
* I. Kant: Kri t i k der reinen Vernunf t , B 25-26. Tekst Kr y
t yki bd wszdzie dalej cytowa wedle wyda oryginalnych
(A lub B). Polskie brzmienie cytat podaj w zasadzie wedle
przekadu R. Ingardena (I. Kant: Kr yt yka czystego rozumu,
BKF, Warszawa 1957) z kilkoma wyjtkami, gdzie tuma-
46
lacj i penym rozwiniciem tego planu, ktry kry
tyka ju zarysowuje w sposb architektoniczny, tzn.
na podstawie zasad naczelnych, przy cakowitej r
kojmi co do penoci i pewnoci wszystkich czci two
rzcych t budowl 9. Jeli wic z jednej strony kry
tyka jest tylko wstpem do przyszego systemu filo
zofii transcendentalnej a wic, jak powiada Kant
tylko propedeutyk czystego rozumu 10 to jednak
z drugiej strony do krytyki naley {...) wszystko, co
stanowi filozofi transcendentaln; jest ona zupen
ide filozofii transcendentalnej n. Krytyk rni od
systemu jedynie stopie rozwinicia i zupenoci analiz,
bynajmniej za nie rodzaj ani zakres problematyki.
Jest to zatem rnica czysto ilociowa, cakowicie usu-
walna na drodze stopniowego rozwijania i dopeniania
wyjciowych ustale krytyki. Krytyka przechodzi wic
w system bezporednio i w sposb cigy ale dzieje
si tak dlatego, e caa zasadnicza struktura systemu
jest ju wyznaczona wanie przez krytyk i w niej
poniekd z gry zawarta. Krytyka sama po prostu
jest ju systemem w zarodku, domagajcym si tylko
swego rozwinicia. Rozwinicie to jest za ze swej
strony niezbdn konsekwencj samej krytyki. Po
wiada bowiem Kant: czysty rozum jest dziedzin tak
wyodrbnion, tak w samej sobie wszdzie zwart, e
nie mona dotkn adnej jego czci, nie poruszajc
przy tym wszystkich pozostaych [...] Dlatego o kryty
ce takiej powiedzie mona, e nie jest nigdy nieza
wodna, jeli nie jest w y k o c z o n a c a k o w i c i e
i a do najdrobniejszych elementw czystego rozumu,
czernie to wydaje mi si niezadowalajce. W tych miejscach
zaznaczam, e polski tekst odbiega od przekadu Ingardena.
Tame, B 27.
10 Tame, B 25.
11 Tame, B 28.
47
i e o dziedzinie tej wadzy trzeba okreli i rozstrzyg
n w s z y s t k o albo n i c 12
Ju z tego czysto zewntrznego okrelenia kantows
kiej krytyki wida, e nie jest ona tylko prost kon
tynuacj - czy nawet radykalizacj dawnej teorii
poznania. Projekt Kanta wanie dziki wytyczeniu
owej caociowej strefy czystego rozumu, ktra sta
nowi ma odtd wspln i dla krytyki, i dla syste
mu now konfiguracj rzeczywistoci teoretycznej
oznacza przede wszystkim zasadnicz zmian w sa
mym sposobie wyodrbnienia problemu wiedzy jako
fenomenu filozoficznie znaczcego oraz w jego lokali
zacji na obszarze waciwego mu pola teorii. Jest to
mianowicie projekt takiej filozofii, dla ktrej proble
matyka poznania nie jest ju pewn szczegow dzie
dzin caoci moliwej problematyki filozoficznej, lecz
wanie z caoci t dokadnie si pokrywa. Krytyka
rozumu nie jest u Kanta dziaem filozofii, lecz filo
zofi t out cotirt. Ale te jest to szczeglnego rodzaju
filozofia: taka, w ktrej wiedza-o-wiedzy, czy te
poznanie poznania nie daje si ju odrni od same
go poznania, od wiedzy-o-przedmiocie. I ta wanie
nieodrnialno stanowi o istocie caego przedsiwzi
cia krytyki rozumu. Refleksja filozoficzna nad po
znaniem jest tu jednoczenie, i bezporednio, refleksj
nad sposobem istnienia i podstawowymi formami przed
miotowoci, a wic tego bytu, ktry prezentuje si
takiemu poznaniu. Krytyka pyta o warunki naszego
p o z n a w a n i a przedmiotw, ale o ile s one zarazem
warunkami b y c i a samych tych przedmiotw w ich
zasadniczej konstytucji i strukturze. Jej pytanie gw-
I. Kant: Prolegomena.. ., wyd. cyt., Bd. IV, s. 263. Przekad
polski w tumaczeniu B. Bornsteina wedug wyd. BKF;
I. Kant. Prol egomena do wszel ki ej przysz ej met af i zyki , k t
ra bdzie moga wyst pi j ako nauka, Warszawa 1960, s. 15.
48
ne nie jest wic ani epistemiczne, ani meta-epistemicz
ne: nie dotyczy ani samego tylko Bytu w jego ontycz
nej realnoci (jak pytania tradycyjnej metafizyki lub
nowoytnej nauki pozytywnej), ani te samej tylko
Wiedzy jako logicznego instrumentu czy medium, u
dostpniajcego nam t ontyczn realno Bytu (jak
pytania tradycyjnej teorii poznania). Pytanie kryty
ki dotyczy zawsze Wi e d z y i B y t u z a r a z e m: ich
jednoci, ich wsplnej podstawy, ich wzajemnej re
lacji w ramach szerszej caoci, w onie ktrej s do
piero odrnialne i porwnywalne. Sowem, jest to
wanie pytanie epistemologiczne: idzie w nim o r o
z u m i e n i e epistemicznych ksztatw i struktur wie
dzy jako takich tzn. jako zawsze ju otwierajcych
dostp do pewnych form realnoci ontycznej, do Bytu
o okrelonym typie przedmiotowoci. Ale dlatego te
pytanie epistemologiczne jest jednoczenie i w tym
samym teoretycznym akcie pytaniem prawdziwie
o n t o l o g i c z n y m: rozumienie wiedzy tworzy si tu
zawsze, i tylko, wraz z rozumieniem bytu.
Krytyka w ujciu Kanta nie jest wic take jak
wydzielon nauk o poznaniu, ktra byaby cile
odgraniczona od pozostajcych poza jej obrbem i me
rytorycznie zgoa od niej niezalenych nauk o samej
rzeczywistoci. Przeciwnie, krytyka jest zarazem fun
damentaln teori take tamtych nauk. W niej, i do
piero w niej, caa ich filozoficznie istotna problematy
ka znajduje swe waciwe sformuowanie i rozwiza
nie. Krytyka oczywicie nie zastpuje tamtych nauk
ani nie wkracza w tre ich bezporedniej episteme; za
to wydobywa na jaw i uwiadamia ich milczce prze
sanki, czyli bada same warunki ich moliwoci. B
dc tym sposobem dla tamtych nauk ich epistemologi
we waciwym sensie, krytyka rwnoczenie odsania
ontologiczne podstawy wiata, ktry w naukach tych
4 I dea M arek J . Si emek
49
znajduje sw adekwatn formu teoretyczn. Taki
wanie jest sens kantowskiego odgraniczenia nauk po
zornych czyli caej dawnej metafizyki wraz z jej
klasycznymi dyscyplinami szczegowymi: racjonaln
psychologi, kosmologi i teologi od rzetelne j wie
dzy o wiecie, a wic matematyki i teoretyczno-ekspe-
rymentalnego przyrodoznawstwa. Odrnienia tego
podobnie jak bezporednio z nim zwizanego pytania
Kanta o moliwo metafizyki jako nauki - nie na
ley rozumie na sposb metodologiczny czy teorio
poznawczy, tj. jako tezy meta-epistemicznej, norma
tywnie i z zewntrz regulujcej granice wiedzy pra
womocnej. Jest to przede wszystkim teza o charakte
rze ontologicznym. Kryteria demarkacji midzy nauk
i nie-nauk nie s tu natury czysto poznawczej, lecz
tworz si poprzez opis typu i sposobu bytowania tej
rzeczywistoci, ktra dostpna jest nauce i ktr nauka
wanie udostpnia. Takim wanie opisem jest Kan
towska krytyka. Ontologia jest jej punktem wyjcia:
podstaw prawomocnoci nauk rzetelnych czystej
matematyki i czystego przyrodoznawstwa szu
ka trzeba zdaniem Kanta w caociowej strukturze
wiata empiryczno-ludzkiego, ktrego przedmiotowo
jest zawsze ju wspdana wraz ze sw zmysowu-po
jciow schematyzacj. Z tego punktu widzenia kry
tyka jest filozoficzn teori empirycznoci jako cao
ciowej formy bytowania. Ale ontologia jest take
punktem dojcia i waciwym celem krytyki. Ta sama
konstytucja wiata, ktra nadaje wano wiedzy na
ukowej, przesdza o daremnoci poznawczej pyta tra
dycyjnej metafizyki. Nie jest to jednak daremno,
ktra wynika z niedowadu metafizyki samej, lecz
ktrej rdem jest zasadniczo nie-metafizyczna struk
tura wiata dostpnego poznaniu. Uniewanienie me
tafizyki a zarazem teoretyczne uzasadnienie podstaw
50
nowoytnej nauki jest tu wic rwnoczesne, i rw
noznaczne, z odsoniciem fundamentalnej problema
tycznoci wiata empirycznego jako empirycznego wa
nie. ,,Granice poznania, ktre krytyka wytycza, s
zarazem ontologicznymi granicami rzeczywistoci nie-
-istotowej, skoczonej, bytowo niesamoistnej.
Krytyka obala wic metafizyk dlatego, i dziki te
mu, e sama jest ontologi 1:l. Ale to wanie znaczy, e
wcale nie obala jej po prostu, lecz raczej przekszta
ca, umieszczajc jej problematyk w odmiennej per
spektywie mylowej. Krytyka bowiem nie jest w in
tencji Kanta jak now nauk, budowan z a mi a s t
tradycyjnej metafizyki lub p r z e c i w niej; jest ra
czej przeformuowaniem dawnych pyta tamtej, ich
przeniesieniem w nowe pole teorii, w ktrym jednak
przestaj ju by pytaniami metafizycznymi. So
wem, problematyka dawnej metafizyki podobnie
1J Na ten aspekt filozofii kantowskiej po raz pierwszy
zwrci uwag M. Heidegger w swej ksice: Kant und das
Probl em der Met aphysi k, Bonn 1929 (por. zwaszcza 1-6,
s. 1-34). Do niezalenie od swoicie heideggerowskiej termi
nologii i problematyki, a take od nader spornych propo
zycji filozoficznych, ksik t trzeba uzna za podstawow
dla caej wspczesnej interpretacji Kanta. Z innych teore
tycznie znaczcych pozycji i mimo pozorw cakowitej
odmiennoci silnie zbienych z wykadni Heideggera
wspomnie tu trzeba ksik L. Goldmanna: Luni vers et la
communaut e humai ne chez Kant , Paris 1948 (wznowienie: In-
t roduct i on d la phi l osophi e de Kant , Paris 1967) oraz powi
con Kantowi cz klasycznej pracy K. Jaspersa: Die gros-
sen Phi l osophen. Bd. 1, Mijnchen 1957. Uwany czytelnik bez
trudu dostrzee, ile zawdzicza przedstawiona tutaj inter
pretacja filozofii kantowskiej tym wanie trzem ksikom. W
sprawie kierunkw wspczesnej interpretacji Kanta por. tak
e W. Gromiec: I mmanuel Kant hi st ori ozofi i myl pol i
t yczna a schemat y i nt erpret acyj ne, w: Dzi edzi ct wo Kant a.
Materiay z sesji kantowskiej. Pod redakcj Jana Garewicza.
Warszawa 1976, s. 83- 105.
SI
jak z drugiej strony problematyka dawnej teorii po
znania nie zostaje u Kanta po prostu usunita ani
przekrelona; raczej naley powiedzie, e tak jedna,
jak i druga przybiera tu cakowicie now posta: tak,
w ktrej dotychczasowa rnica midzy nimi cakowi
cie zanika. Jest to wanie posta krytyki rozumu.
Jest to punkt wany, gdy przejrzycie wida w nim
pierwsz godn uwagi waciwo mylenia epistemo
logicznego: i mianowicie znosi ono na rwni, i zara
zem na rwni wchania w siebie w nowej postaci, o
b i e dopeniajce si dziedziny filozofii tradycyj
nej, odpowiadajce obydwu wyodrbniajcym si
czciom pola epistemicznego: klasyczn metafizy
k i klasyczn teori poznania. Ale to zarazem ozna
cza, e dawna problematyka metafizyczna jest w
myleniu epistemologicznym obecna w nie mniejszym
stopniu ni dawna problematyka teoriopoznawcz.
Niezrozumienie tego faktu ley u podstaw pozytywi
stycznego bdu w interpretacji i recepcji Kanta. Ten
nader rozpowszechniony bd polega na redukcji cae
go projektu krytyki rozumu wycznie do pewnych
zabiegw o charakterze metodologicznym czy wrcz
metanaukowym we wspczesnym sensie tych ter
minw; zabiegw, ktrych gwnym celem jest wyty
czenie ostrych i definitywnych granic, oddzielajcych
pozytywn nauk od metafizycznych uroje. W ta
kim rozumieniu krytyka byaby przede wszystkim an-
ty-metafizyk, a Kant protoplast pozytywizmu 14. Za-
14 Interpretacje takie czsto powouj si niecakiem susz
nie na autorytet marburskiej szkoy neokantyzmu, a zwasz
cza na klasyczne dzieo Hermanna Cohena: Kant s Theori e der
Erf ahrung, Berlin 1371 (II wydanie 1885). Niezalenie od te
go, e istotnie w ujciu Cohena kantowski krytycyzm i trans
cendentalizm definiowane s przede wszystkim przez swj
antymetafizyczny charakter oraz przez to, e ich gwn
intencj jest wysiek teoriopoznawczego zrozumienia is-
52
sadniczy bd tego rozumienia polega na tym, e epis
temologiczn myl Kanta prbuje ono sprowadzi na
powrt w obszar mylenia epistemicznego. Tym sa
mym nie potrafi zda sprawy z tego, e sama krytyka
jest take i moe przede wszystkim ontologi.
Poniej bdziemy jeszcze mieli sposobno pokaza, jak
na gruncie kantowskiej krytyki artykuuj si i to
nie ubocznie, lecz konstytutywnie i w jej orodkowych
punktach wanie ontologiczne intencje mylowe, b
dce niewtpliwym dziedzictwem dawnej problematy
ki- metafizycznej, ale zasadniczo przetworzone w epi
stemologicznej strukturze nowego pola teorii.
Wrmy jednak do gwnego toku tych wywodw.
Powiedziane byo uprzednio, e w zamyle krytyki
kantowskiej zasadniczej zmianie ulega status i ksztat
filozoficznego problemu wiedzy. Problem ten przestaje
by j e d n y m z problemw filozoficznych, a staje
si waciwym p r o b l e me m f i l o z o f i i jako takiej.
Ale te wanie dlatego staje si problemem zgoa in
nym ni ten, z jakim miaa do czynienia caa przedkan
towska teoria poznania. Czym cakowicie odmien
nym jest tu zarwno samo poznanie, jak i sposb je
go potraktowania, a zwaszcza ujcia jego stosunku do
przedmiotu. Odmienno ta wynika z nowej perspek
tywy teoretycznej, w jakiej cay problem poznania
zostaje umieszczony.
Sprbujmy dokadniej wskaza, na czym waciwie
polega ta nowa perspektywa, w jakiej krytyka sytuuje
swj przedmiot. Ot krytyka, jak powiada Kant, jest
toty nowoytnej nauki i uzasadnienia wanoci jej praw i me
tod (por. np. H. Cohen: Kant s Theori e der Erf ahrung, Berlin
1885, s. 77, 85, 137) trudno jednak uzna, by wykadnia ta
sankcjonowaa pozytywistyczne spaszczenie filozofii Kanta do
jednego tylko wymiaru teorii poznania naukowego czy me
todologii nauki, a z pewnoci nie da si tego powiedzie
o pniejszych interpretacjach Natorpa czy Cassirera.
53
filozofi transcendentaln, transcendentalnym
badaniem rozumu. Co znaczy badanie transcendental
ne? Przypomnijmy klasyczne i najczciej cytowane
okrelenie tego terminu u Kanta: Transcendentalnym
nazywam wszelkie poznanie, ktre zajmuje si w ogle
nie tyle przedmiotami, ile naszym sposobem poznawa
nia przedmiotw, o ile sposb ten ma by u pri ori
moliwy 15. Okrelenie to, najpeniejsze z podanych
przez samego Kanta, dalekie jest od przejrzystoci
Przede wszystkim wzite w swym bezporednim
brzmieniu wydaje si sugerowa wanie tradycyjn,
teoriopoznawcz interpretacj caej idei transcen
dentalizmu. Nic te dziwnego, e wanie na to okre
lenie najchtniej powouj si wszystkie wykadnie,
ktre w kantyzmie chc widzie tylko jeszcze jedn
wersj teorii poznania; wersj wprawdzie najbar
dziej radykaln, w ktrej problematyka teoriopoznaw
cz do koca ju eliminuje wszelk problematyk
metafizyczn ale jednak wersj mieszczc si w
ramach zasadniczej struktury mylenia epistemicznego,
gdzie centraln o problemow wyznacza w tym wy
padku opozycja dogmatycznego pytania o rzeczy
same oraz pytania krytycznego o poznawanie
tych rzeczy.
Jednake takiej interpretacji najwyraniej przeczy
ju sam sposb, w jaki Kant uprawia swe badania
transcendentalne, a take ich teoretyczne rezultaty.
Nie wdajc si bliej w zawi problematyk kontro
wersji, jakie narosy wok niewtpliwej wieloznacz
noci tego terminu u samego Kanta, a zwaszcza u je
go uczniw i komentatorw16, twierdz, e przynaj-
15 I. Kant: Kr i t i k der rei nen Veri mnf t , B 25
10 Z klasycznych prac powiconych specjalnie rekonstruk
cji rozmaitych znacze pojcia transcendentalny u Kanta
oraz analizie rnic i podobiestw midzy nimi a tradycyjnym,
54
mniej w jednym ze swych najistotniejszych i najwy
raniej uchwytnych znacze sowo transcendental
ny faktycznie stosowane jest przez Kanta wanie dla
okrelenia tej nowej perspektywy mylowej, ktr na
zywam stanowiskiem epistemologicznym.
Teza ta wymaga oglniejszego komentarza. Wyrasta
ona mianowicie z przewiadczenia, e to, czym jest
transcendentalizm Kanta, trzeba odczytywa bardziej
z tego, co myl filozofujca bezporednio tu robi
i czym jest, ni z tego, co o sobie samej jak np. w
powvej przytoczonej definicji wprost m w i. Te
oretyczna samowiedza, a zwaszcza jej formua poj-
eiowo-sowna, pozostaje tu wyranie w tyle za rze
czywist praktyk mylenia. U Kanta zreszt
a szczeglnie w Kr y t y c e cz ys t e go r oz umu nie jest
to wcale sytuacja wyjtkowa. Mona tu znale wi
cej takich terminw czy poj, ktrych artykuowane
definicje s bez porwnania ubosze od ich faktycznego
sensu operacyjnego, a czasem nawet sens ten wrcz
zaciemniaj. Ta rnica rzuca si w oczy zwaszcza
przy pojciach sucych do samoidentyfikacji nowej
perspektywy teoretycznej wanie takich jak trans-
przedkantowskim sensem tego pojcia wymieni warto zwasz
cza niektre rozprawy powstae w nurcie marbuskiego neo-
kantyzmu jak np. A. Gideon: Der Begri j f Transzendent al
in Kril il c der rei nen Vernunft . Diss. Marburg 1903; dalej H.
Knittermeyer: Der Termi nus t ranszendent al in sei ner hi st o-
ri schen Ent wi ckl nn) bis zu Kant . Diss. Marburg 1920, oraz
tego: Transzendent und t ranszendent al , w: Fest schri ft fiir
Paul Nat orp z um si ebzi gst en Gebi i rt st age von Schi dern und
Freunden gewi dmet , Berlin und Leipzig 1924, s. 195214;
wreszcie M. von Zynda: Kant - Rei nhol d- Fi cht e. St udi en zur
Geschi cl i t e des Transzendent al - Begri t f s. Diss. Marburg 1911.
W literaturze nowszej najpeniejszy przegld stanu bada nad
t kwesti podaje N. Hinske: Kant s W eg zur Transzcndent al -
phi l osophi e. Der drei ssi gj ahri ge Kant, Stuttgart 1970, Einlei-
tung, s. 15 - 39.
55
cendentalizm, idealizm transcendentalny, filozofia
krytyczna, kopernikaski przewrt itp. Wydaje si,
e Kant, ktry przecie w peni uwiadamia sobie ra
dykaln odrbno swej krytyki i jej zasadnicz nie-
sprowadzalno do jakichkolwiek stanowisk, pyta czy
nawet tylko poj filozofii tradycyjnej, i ktry dobrze
wiedzia, i to jest cakowicie nowa nauka, ktrej nikt
przedtem nawet pomysu nie uchwyci, ktrej sama
nawet idea bya nieznana 17 zarazem nie zdoa
lub tylko nie prbowa, dla samej tej odrbnoci po
da penej i adekwatnej formuy teoretycznej. Fa
ktem jest, e niemal wszystkie te okrelenia, ktre
maj wyraa swoisto nowego stanowiska, czerpane
s tu z pojciowych i sownych zasobw filozofii tra
dycyjnej. Nie miejsce tutaj, by wnika w racje, dla
ktrych Kant wola (w zgodzie zreszt ze swymi nie
raz wyraanymi upodobaniami) posugiwa si termi
nologi zastan, co najwyej wyposaajc j w od
mienne sensy, ni sztucznie tworzy now. Nie ulega
natomiast wtpliwoci, e preferencja ta sprzyjaa,
zasadniczym nieporozumieniom w odczytaniu myli
kantowskiej. Terminologia filozoficzna ma swj was
ny ciar znaczeniowy, cile zwizany z typem
i struktur problematyki teoretycznej, w obrbie kt
rej powstaa. Wanie tym stanem rzeczy mona po
czci wyjani co nie znaczy uzna ani usprawie
dliwi w najczciej spotykany rodzaj dezinter
pretacji kantowskiej myli filozoficznej, ktry polega
po prostu na tym, e w lekturze, eksplikacji i wy
kadzie tej myli niemal wycznie stosuje si wa
nie przedkantowskie pojcia i schematy mylowe; e
wic podejmuje si z gry daremn prb zrozumie
nia teorii epistemologicznej w kategoriach mylenia
17 I. Kant: Proleaomena,.., Ak. Textausgabe, Bd. IV, s. 261 -
- 262 (przekad polski, wyd. cyt., s. 13).
56
epistemicznego. Tak bowiem nazwa trzeba uporczy
wie ponawiane prby opisywania filozofii Kanta za
pomoc okrele takich, jak np. idealizm, subie
ktywizm, agnostycyzm itp. Wszystkie te okrelenia
pod wzgldem teoretycznym nie maj z t filozofi
nic wsplnego a jeli maj, to znacz zupenie co
innego ni w swym normalnym, tradycyjnym sensie.
Wszystkie one bowiem s organicznie zwizane z kr
giem problemowym dawnej, przedkantowskiej teorii
poznania i o tyle zakadaj, a zarazem narzucaj
bdn, wanie teoriopoznawcz interpretacj kan
towskiego transcendentalizmu.
Czym waciwie charakteryzuje si pytanie trans
cendentalne w ujciu Kanta? Przede wszystkim zau
wamy, e w caym tekcie K r y t y k i jest ono wyranie
przeciwstawiane dwm rodzajom pytania nie-trans-
cendentalnego: mianowicie pytaniu empirycznemu
i metafizycznemu. Inaczej mwic, przeciwstawiane
jest obu moliwym perspektywom poznawczym episte
micznego pola teorii. Sens tej opozycji nie sprowadza
si bowiem do odgranicze logiczno-metodologicznych,
ktre filozofi transcendentaln miayby definio
wa z jednej strony jako poznanie a pr i ori , tj. nie-
-empiryczne (w odrnieniu od wszelkiej wiedzy po
chodzcej z dowiadczenia), a z drugiej jako aprio
ryczne p o z n a n i e , tj. wiedz rzeteln, w przeci
wiestwie do pozornej, transcendentnej wiedzy da
wnej metafizyki. Wyraenia: empiryczny i meta
fizyczny jako opozycje znaczeniowe terminu trans
cendentalny znacz dla Kanta co innego i co
wicej ni te proste delimitacje zakresowe lub cha
rakterystyki metodologiczne rozmaitych rodzajw wie
dzy. Empiryczno wiedzy nie-transcendentalnej nie
polega po prostu na jej aposteriorycznym, tj. bez
porednio dowiadczeniowym charakterze. Istnieje
57
przecie wedug Kanta poznanie, ktre jest niewtpli
wie a pri ori , a ktre jednak wcale nie przestaje by
empirycznym w tym szerszym, waciwym sensie.
Czysta matematyka i czyste przyrodoznawstwo s
wanie takim poznaniem. Z drugiej strony, meta-
fizyczno wiedzy nie-transcendentalnej nie musi by
najmniej oznacza jej jawnie transcendentnego wy
kraczania ku bytom pozornym, z zasady nieuchwyt
nym dla adnego dowiadczenia jak Bg, dusza
czy cao wszechwiata. Metafizycznym nazywa bo
wiem Kant w szerszym sensie wszelkie pytanie o ja
kikolwiek przedmiot (choby i empiryczny), ktre
pyta o jego byt sam w sobie, tzn. zwaszcza abstra
huje od sposobu i warunkw jego napotykania i by
cia danym. Rnica, o ktr nam idzie, ley wic
gdzie indziej.
Sprbujemy wskaza j nieco wyraniej na przy
kadzie kantowskiej analizy przestrzeni i czasu jako
apriorycznych form naocznoci zmysowej. Analiza
ta zwaszcza podug II wydania Kr y t y k i zawiera
w sobie jednoczenie wszystkie trzy perspektywy:
empiryczn, metafizyczn, i transcendentaln,
oraz dosy przejrzycie ujawnia waciwe rnice po
midzy nimi. Ot zauwamy, e dla Kanta empi
ryczne s nie tylko bezporednie przedstawienia w
przestrzeni (i w czasie), czyli same treci dowiadcze-
niowe, dane zawsze a post eri ori , lecz take samo zas
tosowanie przestrzeni do przedmiotw [...], jeeli je
dnak jest ono ograniczone wycznie do przedmiotw
zmysw 18. Inaczej mwic, samo przedstawienie
przestrzeni (dotyczy to rwnie czasu), jakkolwiek a-
prioryczne w tym sensie, e nie moe pochodzi z do
wiadczenia, jest jednak wci jeszcze empiryczne
o tyle, o ile stosuje si zawsze i tylko do przed-
10 I. Kant: Kr i t i k der rei nen Yernunj t , B 81.
58
miotw moliwego dowiadczenia, tj. o ile stanowi
wanie konieczn form pewnego sposobu napotyka
nia takich przedmiotw mianowicie ogldu zmyso
wego. W tym sensie nawet samo a pri ori przestrze
ni, wraz z ca zajmujc si nim czyst nauk
(geometri) jest empiryczne, a nie transcenden
talne. Transcendentalna jest dopiero refleksja, ktra
staje si a pri ori tego a pri ori tzn. rozpoznaje
wanie to, e przestrze jest tak konieczn form
wszelkiej empirycznoci, czyli ujawnia moliwo (a-
prioryczn) jej empirycznego zastosowania jako em
pirycznego. Dlatego to ani przestrze, ani adne jej
geometryczne okrelenie a pri ori nie jest transcen
dentalnym przedstawieniem, lecz transcendentalnym
moe si nazywa jedynie poznanie, e te przedsta
wienia nie s wcale pochodzenia empirycznego, tu
dzie moliwo, w jaki sposb mog si one mimo to
a pri ori odnosi do przedmiotw dowiadczenia 1!).
Rnica poziomw, jaka dzieli poznanie empirycz
ne --- nawet w apriorycznej postaci czystej mate
matyki - od transcendentalnego, jest tu wskazana
nader przejrzycie. Take w tym skrajnym przypadku
jest to owa wci jeszcze fundamentalna rnica, ja
ka zachodzi midzy pytaniem np. o takie lub inne o-
krelenia matematyczne moliwych przedmiotw,
a pytaniem o to, dlaczego czysta matematyka jako
taka w ogle stosuje si do empirycznej rzeczywis
toci przedmiotowej. Podobnie jest z czystym przy
rodoznawstwem, czyli newtonowsk fizyk teoretycz
n, ktrej wano a pri ori dla wszystkich przedmio
tw przyrody ugruntowuje z kolei transcendentalna
logika, a zwaszcza dedukcja kategorii. Obie te
nauki matematyka i matematyczna fizyka s
1,J Tame, R 80- 81, Przekad odbiega tu od t umaczenia In
gardena, przyjmujc lekcj Erdmanna.
59
teoriami wprawdzie czystymi, a wic aprioryczny
mi, ale obie s zawsze czystymi t e o r i a mi mo
l i w y c h p r z e d mi o t w e mp i r y c z n y c h . Na
tomiast filozofia transcendentalna, i tylko ona, jest
teori ich obu j a k o t a k i c h w a n i e t e o r i i .
Analogiczna rnica poziomw istnieje midzy py
taniem transcendentalnym a metafizycznym. Po
przykad signijmy znw do estetyki transcendental
nej, gdzie w II wydaniu K r y t y k i wyranie przepro
wadzony jest rozdzia midzy metafizycznym
a transcendentalnym omwieniem pojcia czasu
i przestrzeni20. Na czym polega omwienie metafi
zyczne? Jak powiada sam Kant, omwienie to [...]
przedstawienie tego, co naley do pewnego pojcia.
Jest ono metafizyczne, jeli zawiera to, co przedsta
wia pojcie jako dane a pr i ori ' 21. Innymi sowy, jest
to aprioryczna analiza samych poj czasu i przestrze
ni ze wzgldu na ich tre oraz na to, czym waci
wie jest przedmiot kadego z tych poj. Czy prze
strze i czas s realnymi istnociami? Czy raczej o-
kreleniami realnych istnoci lub rzeczywistymi sto
sunkami, jakie midzy nimi zachodz ( rel at i o real i s
dawnej scholastyki)? Czy moe tylko stosunkami lub
waciwociami samych naszych przedstawie (rel at i o
rat i oni s)? Oto pytania, ktre pojawiaj si w hory
zoncie takiej metafizycznej analizy. I ju ta anali
za (a nie dopiero omwienie transcendentalne) u-
stala znane tezy kantowskiej estetyki co do samego
sposobu istnienia czasu i przestrzeni: i s to pojcia
aprioryczne (a wic nie-empiryczne, nie pochodzce
z dowiadczenia), pierwotne wobec wszelkiej empirii
(s koniecznym podoem wszelkich rzeczywistych
przedstawie naocznych), wreszcie niedyskursywne
Resp. B 37- 41 i B 4 6- 49.
21 Tame, B 38.
60
(cile biorc nie s pojciami, lecz wanie formami
czystej naocznoci).
Natomiast omwienie transcendentalne dotyczy
zupenie innej kwestii. Najoglniej mwic idzie w
nim o to, dlaczego i w jaki sposb te aprioryczne for
my mog by zarazem syntetyczne, tzn. stanowi
konieczne formy wszelkiej moliwej przedmiotowoci
i wszelkiego przedmiotowo wanego poznania. Sam
Kant formuuje to nastpujco: Przez transcenden
talne omwienie rozumiem wyjanienie pewnego po
jcia jako naczelnej zasady, na podstawie ktrej mo
na zrozumie moliwo innych syntetycznych pozna
a pri ori . W tym celu potrzeba: 1. eby takie pozna
nia rzeczywicie wypyway z danego pojcia, 2. eby
te poznania byy moliwe tylko przy zaoeniu da
nego sposobu wyjaniania tego pojcia"22. W danym
wypadku transcendentalne omwienie poj czasu
i przestrzeni polega na wykazaniu, e owa apriorycz-
no ich obu (ustalona ju przez omwienie metafi
zyczne) stanowi konieczny, a zarazem wystarczajcy
warunek moliwoci pewnych faktycznie istniejcych
nauk: geometrii (przestrze) oraz arytmetyki i mecha
niki (czas). Wany tu jest ju nie sam sposb istnie
nia, jaki przysuguje przestrzeni i czasowi jako ta
kim, lecz raczej ich konstytutywna funkcja wiedzo-
twreza, ktra sprawia, e czas i przestrze s take
koniecznymi formami umoliwiajcymi poznawanie
rzeczywistych przedmiotw.
Dla zamknicia tego wywodu przytoczmy jeszcze
jedno krtkie zdanie z Pr ol egomenw. Pisze Kant:
Wyraz transcendentalny [...] oznacza [...] co, co
dowiadczenie wprawdzie (a pri ori ) wyprzedza, nie
jest jednak do niczego wicej przeznaczone jak tylko
22 Tame, B 40.
61
do umoliwienia poznania dowiacczeniowego" i:). Po
mijajc czst u Kanta nieciso - mianowicie my
lce zastosowanie supozycji materialnej w miejsce for
malnej (idzie tu wszak nie o co, lecz raczej o u-
ytek czego lub o wiedz, e co...) zdanie to
zwile i przejrzycie streszcza zasadnicz rnic ja
kociow midzy transcendentalnym poziomem py
ta z jednej strony a ich poziomem empirycznym
i metafizycznym z drugiej. Oglnie mona powie
dzie, e te dwa ostatnie typy pyta s dwiema mo
liwociami tematyzacji problemu wiedzy na gruncie
mylenia epistemicznego, tzn. mylenia, ktre zaka
da, jako ju nie tematyzowan, sw wasn odrbno
od Bytu, i pyta tylko o stosunek, w jakim na gruncie
tej pierwotnej odrbnoci ono samo moe pozosta
wa wobec Bytu tak zaoonego. Oczywicie obie te
moliwoci zasadnicz rni si od siebie tym, e
jedna z nich (pytanie empiryczne, wraz ze sw
czyst postaci matematyczn lub teoretyczno-fizy-
kaln) utrzymuje si w granicach moliwego pozna
nia dowiadczeniowego i w konsekwencji prowadzi
do rzetelnej epist eme o wiecie przedmiotowym, pod
czas gdy druga pytanie metafizyczne gianie
tych nie respektuje, wskutek czego wci wika si
w antynomicznoci wiedzy pozornej. Ale rnica ta
jakkolwiek doniosa, jest jednak drugorzdna z pun
ktu widzenia tego, co obydwa te pytania czy i co
okrela jeden wsplny dla nich poziom mylenia te
oretycznego. Obydwa s mianowicie postaciami prostej
episteme w jej bezporednim istnieniu i funkcjono
waniu; obydwa pytaj o przedmiot w jego Co, po
mijajc J ak wasnego sposobu spogldania na przed
miot; obydwa przeto zakadaj naturaln oczywisto
-J Prolei /omena. . . , wyd. cyt., Bd. IV, s. :i7.'S-ii74, przypis
(przekad polski, wyd. cyt., s. ISO, przypis).
swej perspektywy poznawczej i nie s zdolne do pro
blematyzacji siebie samych jako pyta. Tote nawet
niewtpliwa przewaga poznawcza jednego z nich nad
drugim jest tylko czysto faktyczna i bezwiedna. Ani
empiryczny punkt widzenia nie potrafi sam uzasadni
swej naukowej wanoci, ani metafizyczny nie jest
zdolny zrozumie daremnoci swych poznawczych
roszcze. Obydwa bowiem s bezporednio pewnym
dowiadczeniem (w rozumieniu kantowskim)
i wanie dlatego obydwa nie mog widzie samego
dowiadczenia jako takiego. Natomiast transcen
dental ny punkt widzenia i dopiero on jest
wanie widzeniem samego dowiadczenia, rozumie
niem tamtych jego dwch moliwoci. Pytanie trans
cendentalne jest zatem pytaniem o moliwo poja
wienia si takich wanie dwch moliwoci czyli
o caociow struktur wsplnego im obu pola i po
ziomu teorii, o ich jedno, ktra konstytuuje si w ta
kim wanie przeciwiestwie. Mwic jzykiem K an
ta, jest to pytanie o sam moliwo dowiadczenia,
czyli o aprioryczne warunki moliwoci poznawania
wszelkich przedmiotw.
Perspektywa transcendentalizmu oznacza wic, po
pierwsze, e oto daje si mylowo ukonstytuowa pe
wien obszar krg czystego rozumu teoretyczne
go ktry wanie jest obszarem poznawania wszel
kich moliwych przedmiotw. J est to zatem ten ob
szar, w ktrym rozgrywa si wszelkie rzeczywiste
poznanie, i ktry obejmuje rwnie sam dwoisto
poznawanego i poznajcego, rzeczy i wiadomoci,
przedmiotu i podmiotu J ak wiadomo, obszar ten na
zywa Kant obszarem moliwego dowiadczenia. Od
powiada on dokadnie temu, co wyej okrelili
my jako epistemiczne pole teorii. Po drugie, cay ten
obszar posiada swe warunki moliwoci, czyli pe-
63
wn caociow struktur, pewien ontologiczny status
i charakter, a wreszcie pewne granice. I s to warun
ki aprioryczne, tzn. niewidoczne od wewntrz same
go tego obszaru, bdce jego niejawnymi przesanka
mi, a dostrzegalne jedynie przez nowy typ refleksji,
ktra z kolei widzi je tylko o tyle, o ile spojrze
niem z zewntrz konstytuuje sam ten obszar jako
pewn cao wanie.
Tak wanie refleksj nazywa Kant transcenden
taln. Jej przedmiotem jest nie tyle wiedza sa
ma jak w tradycyjnej teorii poznania co
warunki moliwoci wszelkiej wiedzy epistemicznej,
tj. podmiotowej-wiedzy-o-przedmiocie. Pytanie trans
cendentalne jest wic pytaniem nie o poznanie, lecz
o mo l i w p o z n a wa l n o , o warunki i konie
czn struktur samej r e l a c j i p o z n a w c z e j jako
takiej (tj. relacji midzy podmiotem a przedmio
tem, i midzy poznaniem a rzeczywistoci). So
wem, jest to pytanie nie epistemiczne, lecz epistemo
logiczne dotyczce nie samej e pi s t e me w ktrejkol
wiek z jej form bezporednich, lecz caej zalenoci
epistemicznej, a wic konstytutywnej struktury cae
go epistemicznego pola teorii.
Zauwamy jeszcze, e midzy takim pytaniem
a jego nowym przedmiotem zachodzi pewien szcze
glny stosunek, ktry stanowi nastpn godn uwagi
osobliwo mylenia epistemologicznego. Mianowicie,
pytanie nie jest tu zewntrzne wobec swego przed
miotu, ani przedmiot nie jest niezaleny od pytania.
Przeciwnie, pytanie zmienia przedmiot, a waciwie
dopiero wytwarza go jako taki. To wanie transcen
dentalna perspektywa pytania przeksztaca tu dawny
problem poznania w nowy problem apriorycznych
warunkw moliwego dowiadczenia a wic prze
mienia problem epistemiczny (czy te meta-episte-
64
miczny) w epistemologiczny. Taki przedmiot pow
staje dopiero wraz z takim pytaniem i dziki niemu.
Jest on przez to pytanie konstytuowany. I odwrotnie:
ukonstytuowanie wanie takiego przedmiotu nadaje
samemu pytaniu status pytania epistemologicznego.
Tak wanie jest u Kanta: obszarem moliwego do
wiadczenia jest to, co staje si widoczne dla bada
transcendentalnych, a zarazem badaniem transcen
dentalnym jest takie widzenie, ktre dostrzega ob
szar moliwego dowiadczenia.
EPISTEMOLOGICZNA TRE KANTOWSKIEJ
KRYTYKI
Dokonajmy krtkiego podsumowania dotychczaso
wych wywodw. Stwierdzilimy, e pytanie transcen
dentalne w ujciu Kanta, to pytanie nalece do epi
stemologicznego poziomu teorii, a zarazem we waci
wym sensie wytwarzajce ten poziom. Epistemologiczny
charakter tego pytania polega na tym, e wstpnie
wytycza ono zupenie nowy obszar teorii, w ktrym
po raz pierwszy staje si widoczna, jako nowy przed
miot mylenia filozoficznego, pewna cao, na grun
cie ktrej dopiero artykuuj si i funkcjonuj wszel
kie moliwe relacje i struktury wiedzotwrcze, wraz
z odpowiadajcymi im formami przedmiotowoci. Ta
nowa cao kantowski obszar moliwego dowiad
czenia jest wic wanie tym, co nazwalimy episte
micznym poziomem teorii, ale widzianym w swej ca
oci, tj. wanie widzianym z poziomu epistemologicz
nego. I tym wanie rni si kantowsk epistemolo
gia od tradycyjnej teorii poznania: ta ostatnia bya
zawsze teori tego, co wida na epistemicznym po
ziomie teorii; natomiast kantowski transcendentalizm
5 l Uea M ar ek J . Si emek
65
jest prb teorii samego tego widzenia, a wic teorii
tego, czym j e s t cay ten poziom jako taki.
Tak wic wyglda pytanie Kanta. Przyjrzyjmy si
teraz pokrtce odpowiedzi. Co waciwie nowego wi
da ze stanowiska epistemologicznego? Najkrtsza od
powied brzmi: wida cao epistemicznego poziomu
teorii, tzn. jego wewntrzna struktur i organizacj,
a take jego caociowy sposb istnienia. Obydwa te
momenty stanowi oczywicie nierozczn jedno. Jed
nake dla przejrzystoci wywodu rozdzielimy je i spr
bujemy kolejno pokaza, jak obydwa artykuuj si
w kantowskiej krytyce jako jej wtki centralne.
Zacznijmy od pierwszego z tych momentw. Trans
cendentalizm jako stanowisko epistemologiczne pozw
la dojrze caociow struktur pola epistemicznego.
Tym samym pozwala rzuci zupenie nowe wiatu na
poszczeglne czony czy te dziedziny tego pola, po
niewa rozwaa ich status i wzajemn zaleno z punk
tu widzenia organizacji caoci, w ktr s uwikane.
Wanie zasady funkcjonowania tej caoci, i to j a ko
caoci, s apriorycznymi warunkami moliwoci za
rwno poszczeglnych czonw, jak te ich wzajemne
go stosunku. Badaniu tych zasad organizujcych cao
pola epistemicznego w jego relacyjnej strukturze po
wica Kant sw transcendentaln estetyk oraz
pierwszy dzia logiki analityk.
Rezultat tych bada mona w najwikszym skrcie
streci nastpujco. Ot, po pierwsze, odsaniaj one
istnienie pewnych fundamentalnych struktur wiedzo
twrczych, ktre s zawsze ju obecne we wszelkiej
epistemicznej wiedzy-o-czym. Po drugie, struktury
te czyli czas i przestrze dla zmysowo ci oraz ka
tegorie dla intelektu - ujawnione zostaj jako t r a n s
c e n d e n t a l n i e i d e a l n e , cho mimo to, a raczej
wanie dlatego e mp i r y c z n i e r e a l n e. Czym
(ifi
waciwie s te struktury i na czym polega ich trans
cendentalna idealno, ktra zarazem jest empirycz
n realnoci?
Odpowied Kanta dowodzi, e mamy tu znw do
czynienia ze szczeglnymi wytworami mylenia epi
stemologicznego. Przestrze, czas i kategorie jako aprio
ryczne formy moliwego dowiadczenia stanowi przed-
-epistemiczne warunki wszelkiej epi st eme. Wanie
dziki nim kada moliwa na tym poziomie wiedza ja
wi si zawsze w relacyjnym odrnieniu tego, co
wewntrzne, i tego, co zewntrzne, przedmiotu
i podmiotu, rzeczy i wiadomoci, substancji i akcy-
densu, przyczyny i skutku. Same te formy nie mog
by usytuowane po adnej z tak odrnionych stron,
gdy s wanie f o r ma mi , t e g o o d r n i e n i a ,
ksztatami stosunku, w ktrym odrnione strony po
jawiaj si jako wzajemne przeciwiestwa. Na tym
wanie polega ich empiryczna realno; s to formy
bezwzgldnie obowizujce dla caego epistemicznego
obszaru, poniewa to one w ogle wyznaczaj sarn ten
obszar jako cao, stanowic niezmienn matryc
wszelkich moliwych w nim odrnie i przeciwsta
wie. Sowem, s to wzorcowe formy racjonalnoci
epistemicznej jako takiej. Ale te wanie dlatego s
transcendentalnie idealne gdy mylenie episte
mologiczne odsania t wanie ich funkcj, i t y 1k o
t funkcj; tzn. rozpoznaje je jako strukturalne formy
mylenia epistemicznego, przez co te jednoznacznie
je przyporzdkowuje obszarowi moliwego dowiadcze
nia. Wano tych form w obszarze owym jest konsty
tutywna, ale te nie siga nigdzie poza ten obszar;
dlatego dla refleksji transcendentalnej s one tylko
i d e a l n e , co znaczy: w realnoci swej nieabsolutne.
Wanie w ten sposb naley rozumie sens trans
cendentalnego idealizmu Kanta. Jest to stanowisko
li 7
epistemologiczne, a wic cakowicie niewspmierne
z epistemiczn perspektyw tradycyjnego idealizmu
teoriopoznawczego. Tamten idealizm empirycz
ny, zwyky, psychologiczny czy dogmatyczny
idealizm typu berkeleyowskiego by zawsze dla
Kanta skandalem filozofii i powszechnego rozumu
ludzkiego 24. Kant wyranie wskazuje te teoretyczne
rdo tego skandalu: okazuje si, e empiryczny
idealizm teoriopoznawczy jest tylko odwrotn stron
milczco przyjmowanego realizmu transcendentalne
go. czyli stanowiska metafizycznego w szerszym
sensie tj. mylenia pomijajcego wasne odniesie
nie poznawcze do przedmiotw, dowiadczenia, ktre
absolutyzuje swe dowiadczeniowe, epistemiczne wi
dzenie wiata23. Innymi sowy, tradycyjny idealizm,
podobnie jak z drugiej strony tradycyjny, niekrytycz
ny realizm teoriopoznawczy, jest jednym z czonw
opozycji, w jakiej artykuuje si pogld na epi s t eme
dostpny od wewntrz obszaru moliwego dowiadcze
nia. Ta opozycja oczywicie nie pokrywa si ze wspom
nian wyej antytez empirycznego i metafizycz
nego punktu widzenia, ale podobnie jak tamta jest
znw wewntrzn opozycj poziomu epistemicznego.
Natomiast idealizm t r a n s c e n d e n t a l n y lub
krytyczny nie mieci si w tej opozycji wanie dla
tego, e jest epistemologicznym odsoniciem i opisem
caociowego sensu jej samej jako takiej. Perspektywa
transcendentalna, i dopiero ona, pozwala dostrzec i zro
zumie zarwno moliwo, jak i konieczno samego
sporu midzy realizmem a idealizmem w tradycyjnej
teorii poznania, i to jako sporu dialektycznego,
stanowicego jeden z podstawowych przejaww stru-
21 Kri t i k cler reirten Venni nf t , B XXXIX.
25 Por. tame, A 369 - 37I.
68
kturalnej antynomicznoci rozumu na poziomie bezpo
redniej epi st eme.
Transcendentalna epistemologia Kanta jest wic te
ori tego sporu, nie za jeszcze jednym stanowiskiem
na jego gruncie, take nie stanowiskiem porednim
czy godzcym przeciwiestwa. Mamy tu do czynie
nia z innym poziomem teorii i z innym ksztatem rze
czywistoci teoretycznej. Z gruntu bdne s wic
wszelkie prby eksplikacji stanowiska kantowskiego w
kategoriach tradycyjnych przeciwiestw realizmu i ide
alizmu, obiektywizmu i subiektywizmu, esencjalizmu
i fenomenalizmu. Stanowisko kantowskie nie daje si
sensownie umieci na tego rodzaju osiach dystynktyw
nych po prostu dlatego, e jest identyczne dopiero
z teori konstytuowania si samych tych osi. Zgoa
niepodobna zrozumie, na czym waciwie miaby po
lega cay transcendentalny idealizm Kanta, jeli
rozpatruje si go po prostu jako pewn odmian ide
alizmu filozoficznego w ogle, podobnie jak kantow
ski fenomenalizm w ujciu rzeczywistoci przedmio
towej lub subiektywizm w teorii form epistemicz
nych nie daj si poj, jeli mierzy je miar feno
menalizmu i subiektywizmu w sensie tradycyjnym.
Przecie Kant po wielokro podkrela, e zjawisko
wo rzeczywistoci empirycznej, ktr gosi jego ide
alizm transcendentalny, nie ma nic wsplnego z trady
cyjnie idealistycznym uznaniem jej za zudny po
zr 26, a subiektywno form wiedzy (czasu, prze
strzeni, kategorii) jest zupenie innej natury ni empi-
ryczno-psychologiczna subiektywno tzw. jakoci
wtrnych klasycznej filozofii27. Idealizm transcen
dentalny ustala po prostu cis odpowiednio midzy
u Np. tame, B <59-71.
-7 Tame, B 44 - 45, A 28 - 29.
69
tymi wanie formami poznania a t postaci rzeczy
wistoci przyporzdkowuje je sobie nawzajem, ale
wychodzc od caociowej struktury ontologicznej
wsplnego im obszaru moliwego dowiadczenia. Go
szona przeze idealno form jest wic tylko niezbyt
adekwatnym - - gdy znw zaczerpnitym z termino
logii tradycyjnej, jak najcilej zwizanej z episte
micznym poziomem filozofowania okreleniem dla
swoistego statusu przed-poznawczych warunkw mo
liwego poznawania, ugruntowanych w samej struktu
rze wiata empiryczno-ludzkiego. A warunki te s wa
runkami tyle poznania, co dostpnej temu poznaniu
rzeczywistoci; okrelaj one.' bowiem ca o pozio
mu epistemicznego obszaru moliwego dowiadcze
nia jako pewn konieczn r e 1a e j , w ktrej ar
tykuuj si jednoczenie ksztat empirycznego Bytu
i forma Wiedzy o nim 2S.
I nnymi sowy, kantowsk nauka o transcendental
nej idealnoci form, czyli apriorycznych warunkach
moliwego dowiadczenia, zawiera w sobie jednocze
nie dwie tezy: 1 - - tez o fundamentalnie r e 1a c y j-
n e j strukturze wewntrznej caego poziomu episte
micznego; 2 - tez o fenomenalnym, z j awi s
k o wy m charakterze i statusie caego tego poziomu.
Obie s tezami par excel l ence epistemologicznymi, i, jak
si zdaje, w tej lub innej postaci stanowi istotne skad
niki wszelkiego mylenia epistemologicznego.
Teza o relacyjnoci jest epistemologicznym prze
ksztaceniem dawnej, epistemicznej problematyki te
oriopoznawczej. Rodzaj i zakres modyfikacji, jakim
-b Por. w tej sprawi e obszern interpretacji; transcenden
talnej idealnoci czasu, przestrzeni i kategorii u O. Martina:
Immanuel Kant : Ont ol ogi unii Wi ssenscl i uj i bt heuri e. IV Aul-
lage, Berlin 1969, zwaszcza 6, 9, 14 (s. 42 - 47, 64 - 74, 106 -
- 114).
70
teza ta poddaje ca tamt problematyk, chyba naj
wyraniej mona dostrzec na przykadzie kantowskie
go potraktowania takiej klasycznej kwestii teoriopo
znawczej jak zagadnienie relacji midzy przedmio
tem a podmiotem. Ot pojcia przedmiotowoci
i podmiotowoci opisywane s przez Kanta z perspek
tywy transcendentalnej zawsze jako cile korespon
dujce ze sob dwie strony r e l a c j i , wyznaczajcej
obszar moliwego dowiadczenia czyli relacji epi
stemicznej. Wynika std, po pierwsze, ich wtrno
(obu!) wzgldem samych caociowych form tej relacji,
tj. czasu, przestrzeni i kategorii. Zewntrzno, obiek
tywno i jedno p r z e d mi o t u konstytuowana
jest przez przestrzenn struktur naocznoci oraz od
powiedni funkcj kategorialn sdu - rwnoczenie
(i w tym samym akcie) z wewntrznoci, subiektyw
noci i jednoci p o d mi o t u , ustanawian analo
gicznie przez funkcj kategorialn oraz czasow struk
tur apercepcji, czyli zmysu wewntrznego. Pod
miot i przedmiot oba na rwni s wic ju wy
nikiem pewnej s y n t e z y a priori', jako cile wsp
zalene momenty stosunku epistemicznego, obydwa do
chodz do skutku zawsze razem. Poprzedza je, umo
liwia i wytwarza syntetyczny akt transcendentalnej
jednoci apercepcji (ktrej nie naley myli z wyej
wspomnian apercepcj empiryczn, tzn. wiadomym
ukonstytuowaniem si empirycznego podmiotu), do
chodzcy do skutku w pierwotnej syntezie tego, co
Kant nazywa transcendentaln wyobrani 2". Ta
wanie synteza dopiero powouje do ycia sam relacj
epistemiczn, wytwarzajc j zawsze w takiej wanie
dwuczonowoci.
Zatem, po drugie, wynika std, e te dwa czony,
ktre w swym bezporednio epistemicznym przejawia-
Kri t i k der reinen VeriiunlL, B 151 - 152.
71
niu si zawsze stoj sobie naprzeciw jako ju od
rnione i przeciwstawione, s w swym epistemologicz
nym bycie j e d n o c i , nierozczonym sprzeniem
wzajemnym. Kady z nich daje si okreli, a nawet
tylko pomyle, jedynie poprzez drugi; obydwa s
tylko w tym wzajemnym odniesieniu. Z jednej wic
strony przedmiot, moliwy w tym obszarze dowiad
czenia, nie jest nigdy rzecz sam, lecz zawsze jest
przedmiotem d l a nas , tzn. przedmiotem wystpu
jcym zawsze ju w swym stosunku do podmiotu
i w tym wanie sensie zawsze zjawiskiem. Tylko
tyle znaczy w kantowski termin: Wszystko to, co da
si znale nie w samym przedmiocie, lecz stale w je
go stosunku do podmiotu, i co jest nieoddzielne od jego
przedstawienia, jest zjawiskiem :,n. Jest to wic przed
miot zawsze upodmiotowiony i w tym tylko sensie
wsptworzony przez podmiot gdy z gry ju
przyswojony i przedwstpnie zrozumiay w przejrzy
stym dla podmiotu schemacie jednoci podug praw.
Jego obiektywno ma zatem charakter r e l a c y j
ny i wanie dlatego jest moliw obiektywnoci
teoretyczn. Cao takich moliwych przedmiotw te
oretycznych (ktre zarazem s empiryczne w szer
szym sensie) skada si na to, co Kant nazywa p r z y
rod; jest to tylko inna nazwa dla uporzdkowanego
wedle praw obszaru moliwego dowiadczenia.
Jednake ta relacja zalenoci epistemicznej obowi
zuje take w drug stron. Rwnie podmiot jest w
caoci uwikany w t struktur i przez ni fundamen
talnie okrelany. Jak wiadomo, Kant definiuje tak
epistemiczn, czyli empiryczno-teoretyczn podmioto
wo dowiadczenia bezporedniego poprzez waciwy
jej typ naocznoci. Dysponuje ona mianowicie naoczno-
ci zmysow, czyli tak, ktrej ,,(...] ogldanie nie
au Tame, B 70, przypis.
72
jest pierwotne [...], lecz zaley od istnienia przedmiotu,
a wic jest tylko dziki temu moliwe, e przedmiot
pobudza zdolno przedstawiania 31. Ot ta funda
mentalna receptywno podmiotu epistemicznego ta
nieprzekraczalna dla zaleno od czego, co jest mu
dane i co go pobudza czyni ze podmiot zaw
sze uprzedmiotowiony, empiryczny (i tylko dziki
temu zarazem teoretyczny). Podmiot taki zgoa nie ist
nieje poza swym odniesieniem do faktycznoci czego
innego ni on sam; zawsze jest by uy terminu
z nieco innej tradycji filozoficznej intencjonalnie
skierowany ku jakiemu przedmiotowi. Subiektywno
jest wic w ramach pola epistemicznego pojciem r e-
1a c y j n y m, dokadnie w tym samym stopniu co jego
cisy korelat: obiektywno. Obydwa te pojcia sta
nowi dwie strony jednej caoci, ktr konstytuuje
pierwotna synteza a pri ori , wyznaczajca obszar moli
wego dowiadczenia 32.
31 Tame, B 72.
3- Ten bezporednio ontologiczny sens transcendentalnej
syntezy a priori, dziki ktremu jest ona pierwotnym aktem
konstytuujcym zarwno przedmiot, jak i poznajcy go
podmiot, jak wreszcie cao zachodzcej midzy nimi re-
lacj: a wic dziki ktremu okrela ona jednoczenie i na
tej samej paszczynie warunki bycia rzeczywistego przed
miotu oraz poznawcze zasady ,mylenia o nim bardzo sil
nie podkrela w swej wnikliwej interpretacji Kanta Friedrich
Kaulbach. (For. F. Kaulbach: Phi l osophi e der Beschrci bung.
Koln 1968, rozdz. V, a zwaszcza s. 271 - 278). Nowatorstwo tej
interpretacji polega przede wszystkim na tym, e wtki takiej
transcendentalnej ontologii, ktra usiuje dotrze do podstaw
pierwotnej j ednoci podmi ot u i prz edmi ot u, mylenia i by
tu, odnajdowane s tu rwnie w mao dotd badanej spu
cinie pomiertnej Kanta oraz e sw analiz tych wtkw
skupia autor zwaszcza wok konstytutywnej funkcji, jak w
ontologii kantowskiej peni jego zdaniem takie fenomeny jak
ludzka ci el esno i j z yk (por. tame, s. 257 - 268, 288 - 288,
324 - 331).
73
J ak wida, wejrzenie w czysto relacyjn struktur
epistemicznego pola teorii zasadniczo zmienia cay
ksztat filozoficznego problemu wiedzy. Zauwamy na
marginesie, e zmiana ta nie polega po prostu na
subiektywizacji tego problemu, w sensie przypisa
nia podmiotowi jakiej bardziej czynnej roli w po
znaniu epistemicznym ni przedmiotowi. Rozmaite od
miany takiej aktywistyczno-antropologicznej i nterpre
tacji kantowskiego transcendentalizmu popeniaj ana
logiczny bd co metanaukowe i teoriopoznawcze wy
kadnie pozytywistw: redukuj myl epistemologiczn
z powrotem do epistemicznego poziomu teorii. Kanto
wski transcendentalizm nie jest odwrceniem trady
cyjnego pojmowania relacji podmiot-przedmiot na
korzy psychologiczno-empirycznego podmiotu (tj.
podmiotu, ktry sam jest c z 1o n e m teje relacji)
i jego aktywnoci; wwczas rzeczywicie byby zwyk
ym idealizmem typu epistemicznego, czyli subiekty
wizmem w potocznym znaczeniu. Natomiast przeciwnie,
jest wanie wyjciem poza ca t relacj, spojrzeniem
na ni z zewntrz - czyli po prostu j ej t e o r i .
Wprawdzie take tu nie bez winy jest sam Kant:
zwolennicy koncepcji odwrcenia maj na poparcie
swej wykadni potny argument, jakim jest synne
sformuowanie kantowskie o kopernikaskim prze
wrocie. Ot znw naley ono do tych niezbyt szcz
liwych sformuowa programowych, gdzie filozof, pr
bujc wyrazi sw now myl w starych i nie cakiem
dla niej odpowiednich kategoriach pojciowych (a wic
z koniecznoci rwnie i mylowych), sam daje okazj
do licznych i czasem bardzo daleko idcych dezinter
pretacji. Zreszt opieraj si one na bardzo powierz
chownej lekturze nawet i tego sformuowania: gubi
mianowicie to, co sam Kant zawsze bardzo wyranie
dostrzega rnic midzy pojciem podmiotowoci
74
w sensie empirycznym oraz w sensie transcendental
nym. Podmiot, o ktrym mowa w metaforze ko-
pernikaskiej, jest oczywicie podmiotem t r a n s
c e n d e n t a l n y m (czystym rozumem, wiadomo
ci w oglne, myleniem jako takim) podczas gdy
schemat odwrcenia jawnie operuje psychologicz
nym pojciem podmiotu e mp i r y c z n e g o (w szero
kim, kantowskim sensie terminu)33. Pierwsze z tych
33 Warto podkreli, e tej rnicy wydaje si nie zauwaa
take Roman Ingarden. Wskazuj na to zwaszcza jego wywody
zawarte w punkcie a) rozdziau IV jego pracy U podst aw
t eori i poznani a, powicone anali zie stosunku midzy kon
cepcjami poznania a pri ori u Kanta i u Husserla (wyd. cyt.,
s. 246 - 264). W prezentacji stanowiska kantowski ego domi nuje
tu teza o jego zasadniczo genetycznym i psychol ogicznym
charakterze (np. s. 247, 250 - 252, 256, 261 - 262), wskutek czego
maksymalnemu zatarciu ulegaj granice mi dzy teori Kanta
a tym, co Ingarden nazywa psychofizjologiczn teori pozna
nia" (por. tame, rozdz. I - II oraz poniej przypis 5, do ni
niejszego tekstu). Cae to ujci e najwyraniej oparte jest na
takim odczytaniu Kanta, ktre cakowici e pomija w aci wy
sens t r a n s c e n d e n t a l n y jego koncepcji apriorycznoci"
i ideal noci form wiedzotwrczych, natomiast redukuje j do
teorii subiektywno-psychologi cznych uwarunkowa wiedzy przez
okrelon aparatur poznawcz empirycznego czowieka jako
poznajcego podmiotu. W szczeglnoci Ingarden wydaje
si utosamia kantowsk apercepcj transcendentaln - -
tj. n i e w i a d o m , pre-epi stemiczn operacj kategori alne
go formowania przedmiotu i podmiotu zarazem ze
zwyk apercepcj (samowiedz) empiryczn, w ktrej taki
uformowany ju podmiot faktycznie uwiadamia sobie swe
akty poznawcze (epistemiczne) wobec przedmiotu. Wida to
wyranie choby w takich sformuowaniach: Ot wydaje si,
e owa pierwotna, transcendentalna apercepcja jest tym, w
czym uzyskujemy wiadomo (przedstawi enie? ) kategorii jako
operacji pojciowego formowania wszelki ej materii dostarcza
nej nam wskutek pobudzenia przez cokolwiek naszego umys
u (tame. s. 254); Operacje ksztatowania formalnego ka
tegorialnego s przy tym, jak si wydaje, pewnymi czynno-
75
poj odnosi si do podmiotowoci (mona j tak
nazwa waciwie tylko w cudzysowie) epistemolo
gicznej, ktra w apriorycznym ruchu swych wiedzo
twrczych form ustanawia i zarazem rozpoznaje
konieczn struktur wszelkiego poznania, jak rwnie
naczelne prawa poznawanego w nim rzeczywistego
wiata. Inaczej mwic, jest to podmiotowo rozumu
k r y t y k u j c e g o , a ni e k r y t y k o w a n e g o. Na
tomiast drugie z tych poj dotyczy wanie rozumu,
darni poznawczymi wiadomymi podmiotu poznajcego. Pod
padaj, jak si zdaje, ^zmysowi wewntrznemu*, musiayby
tedy by poznawane w czasie jako formie naocznoci zmysu
wewntrznego, nie mogyby te chyba by poznawane bez for
mowania kategorialnego, a wic jako nie stojce w tych ka
tegoriach (tame, s. 253). Zdania te dowodz, e Ingarden
odczytywa Kanta w tradycyjnie teoriopoznawczym" sche
macie oraz e w ogle nie dostrzega tej zasadniczej dla zro
zumienia transcendentalizmu kantowskiego rnicy, jaka za
chodzi midzy e p i s t e m i c z n y m poziomem wiadomoci,
przedstawie, wiadomych czynnoci poznawczych podmiotu
poznajcego itp. a e p i s t e m o l o g i c z n y m poziomem te
orii filozoficznej, ktra dopiero odsania operacje ksztatowa
nia kategorialnego i transcendentaln apercepcj jako ich
waciw podstaw. I w istocie, Ingarden z gruntu bdnie
pojmuje sam koncepcj filozofii transcendentalnej (zreszt
wydaje si, e nie tylko u Kanta, ale i Husserla); widzi w niej
bowiem jedynie psychogenetyczn i subiektywistyczn
teori apriorycznoci jako zbioru gotowych form poznaw
czych wrodzonych poznajcemu podmiotowi (por. tame, s.
256: caa tedy g e n e t y c z n a c z y t r a n s c e n d e n t a l n a
koncepcja apriorycznych form naocznoci i kategorii niewiele
nam wyjania... podkrelenie M. J. S.), i jako takiej prze
ciwstawia e i d e t y c z n koncepcj a priori u Husserla
i fenomenologw, ktrzy ...jeeli opowiadaj si jako za czym
koniecznym przy pewnym sposobie poznawania niektrych
przedmiotw, to wi to nie z tymi lub innymi waciwocia
mi podmiotu poznania, lecz z pewnymi szczegami przedmio
tu poznania odpowiednio dobranego (tame, s. 256). Jasno wi
da. e zarwno filozofia Kanta, jak i fenomenologia trans-
76
ktry jest p r z e d mi o t e m krytyki. Jest to pojcie
podmiotu epistemicznego, zawsze wczonego ju
w relacyjne uwikanie z przedmiotem (obustronne!)
a wic immanentnego empiryczno-ludzkiemu wiatu
dowiadczenia. Interpretacje subiektywistyczne i ak-
tywistyczno-antropologiczne cakowicie zacieraj to wa
nie odrnienie, fundamentalne dla filozofii Kanta
i dla mylenia epistemologicznego w ogle.
Ma koniec wreszcie zauwamy, e ten wgld w re
lacyjno obszaru epistemicznego jako caoci jest za
razem wgldem w jego ontologiczn nieabsolutno. Ta
lii jest sens kantowskiego pojcia z j a w i s k o wo -
cendentalna Husserla (Ingarden nie bez powodu mwi o tej
ostatniej jako o nauce ,,eidetycznej raczej ni transcenden
talne]") a wic dwie teorie poziomu epistemologicznego
umieszczone s tu na paszczynie mylenie epistemicznego:
ich tosamo i ich wzajemna relacja definiowana jest przez
przyporzdkowanie ktremu z czonw zaoonej ju opozycji
podmiotu poznania i jego przedmiotu. Warto te przy
pomnie, e sam Husserl zupenie inaczej ocenia filozofi kan
towsk i jakkolwiek rwnie on lubi zarzuca Kantowi psy
chologizm, to jednak doskonale uwiadamia sobie rwnie
zasadnicz zbieno problematyki i poziomu teorii pomidzy
koncepcj Kanta a swoj fenomenologi, jak rwnie to, e
zbieno ta ujawnia si przede wszystkim w idei transcen
dentalizmu. Por. np. zwiz opini o Kancie w Ideach: I do
strzega j (fenomenologi) dopiero Kant, ktrego najdonio
lejsze intuicje staj si dla nas cakowicie zrozumiae dopiero
wtedy, gdymy sobie w peni uwiadomili to, co jest swoiste
dla dziedziny fenomenologicznej. Wwczas staje si nam o-
czywiste, e duchowe spojrzenie Kanta spoczywao na tej
dziedzinie, chocia jej sobie jeszcze nie potrafi przyswoi
i rozpozna jej jako terenu pracy pewnej swoistej nauki cis
ej dotyczcej istoty. Tak np. transcendentalna dedukcja
z pierwszego wydania Kr yt yki czyst ego r ozumu rozgrywa si
ju waciwie na gruncie fenomenologicznym, ale Kant inter
pretuje go bdnie jako psychologiczny, a przez to samo z nie
go znw rezygnuje (E. Husserl: Idee czyst ej f enomenol ogi i i f e
nomenol ogi cznej filozofii, BKF, Warszawa 1967, s. 201).
77
c i tego obszaru. Tutaj z kolei najwyraniej dochodzi
do gosu dawna ale take ju przeksztacona w no
wym polu teorii problematyka metafizyczna
Pytania metafizyki nauki o Bycie jako takim
staj si tu pytaniami o ontologiczny status obszaru
epistemicznego. wiat moliwego dowiadczenia jest
wiatem fenomenalnym to znaczy: jego struktu
ra, jego obecno, cae jego bycie-takim-wanie s
czym faktycznym, a nie apodyktycznym. Ot taka
zasadnicza problematyzacja bytu tego wiata jako
pewnej caoci jest tu take bezporednim rezultatem
stanowiska epistemologicznego. Opisa obszar naszej,
ludzko-empirycznej, podmiotowo-przedmiotowej e pi s t e
me w jej wewntrznej, czysto relacyjnej strukturze -
to ju zaoy ten obszar jako pewn cao, a wic
tym samym wykroczy poza jego granice i z dala
przynajmniej wskaza jaki konieczny dla punkt od
niesienia. Kantowski noumenon, czyli rzecz sama
w sobie, jest moe tylko nazw takiego punktu od
niesienia, nie jest jeszcze na pewno jego filozoficznie
rozwinitym pojciem. Ale ju ze sposobw uycia tej
nazwy mona u Kanta najoglniej odtworzy przy
najmniej dwa wyranie zarysowujce si kierunki po
szukiwa owego punktu odniesienia.
Prbuje wic Kant okreli t fundamentaln nie
absolutno wiata fenomenalnego, po pierwsze, przez
wskazanie na przypadkowo i problematyczno obo
wizujcego w nim ksztatu racjonalnoci poznawczej.
W tym sensie rzecz sam w sobie byby wiat ja-
n Ten aspekt filozofii krytycznej Kanta silnie podkrela w
swych interpretacjach Gotlfried Martin. Por. zwaszcza Cl.
Martin: Din mel ui di ysi schen Probl eme der Kri t i k der rei nen
Vernunft , w: Zeitschrilt fiir philosophische Forscluing Il'1947,
s. 315-342 oraz tego: Immuni t et Kuni . Ont ol ogi und Wt ue n-
schuft al l i eori e, wjd. cyt., :j 20 - 24. 20, 32 (s. 151 - 184, 212 - 220.
231 - 242).
78
kiej innej epi s t eme, cakowicie odmiennej od naszej
wiedzy podmiotowo-przedmiotowej od tego rozumu
teoretyczno-empirycznego, ktry dyktuje prawa przy
rodzie 35 i w matematyczno-eksperymentalnym przy
rodoznawstwie czyni absolutn miar wszelkiego po
znania swj wasny wzorzec racjonalnoci manipula
cyjno-instrumentalnej. Kantowskie pojcie intelektu
ogldajcego lub pierwotnego (i nt el l ect us i ni ui t i i ms
lub ar chet ypus ) jako hipotetycznego podmiotu, ktre
mu dostpny byby wiat nie-fenomenalny, suy wa
nie ujawnieniu zasadniczej problematycznoci tego
wzorca. N a s z e poznanie nie jest jedynym poznaniem
moliwym; nowoytna n a u k a nie jest wyczn, ab
solutn postaci w i e d z y jako takiej i nie moe
by z ni po prostu utosamiana. Nauka jest pewnym
okrelonym ksztatem wiedzy, a jej zrozumienie jako
takiej wanie wymaga ju wyjcia poza ni sam
i zbudowania pewnej o n t o l o g i i na uki . Sowem,
problem n a u k i nie jest problemem n a u k o w y m;
jest to problem epistemologiczny, podczas gdy sama
nauka stanowi tylko najbardziej rozwinit formu
teoretyczn poznania epistemicznego.
I po drugie, co wykracza ju poza krg pierwszej
Kr y t y ki , ale zarazem stanowi przecie jej waciw
przesank i filozoficzne to ow fenomenalno, czyli
zasadnicz nieabsolutno obszaru epistemicznego o
krela Kant take przez odwoanie si do pozaepiste
micznych warunkw i przesanek wszelkiej epi st eme.
Zesp tych warunkw to sfera d z i a a n i a , rozu
mianego jako znaczcy czon relacji z p o z n a n i e m.
Tutaj rzecz sama w sobie oznacza przede wszystkim
porzdek wolnoci i wartoci moralnej. Kr y t y k c z y s t e
go r oz umu uzupenia i wyjania Kr y t y ka p r ak t y c z ne
35 Prolegomena..., wytl. cyt., Bil. IV, s. 320 (przekad polski,
wyd. cyt., s. 107).
79
go rozumu. wiat poznania jako obszar czysto rel a
cyjnej kombinatoryki form i formu, racjona'izujcej
jedynie go faktyczno tego, co dane -- jest w swej
caociowej strukturze z gruntu obojtny wobec warto
ci istotnych i celw substancjalnych. J est wiatem
prawide i stosunkw, a nie racji i sensw. Sensy i ra
cje, wartoci i cele s poza tym wiatem ale
i pr z ed nim. Take i one wic stanowi swoiste
a priori caego tego obszaru empirycznoci poznawczej
i poznajcej. Ale nie jest to ju a priori poznawcze,
lecz praktyczne a priori dziaania, ktre poprzedza i wa
runkuje wszelk, take najbardziej aprioryczn te
ori. Taki jest sens kantowskiej tezy o prymacie ro
zumu praktycznego.
Obydwa te kierunki poszukiwa ontologicznego fun
damentu wiedzy i dowiadczenia wskazuj razem
kierunek trzeci: ten, ktry wyznaczany jest przez py
tanie o wzajemny stosunek obu tamtych, o podstaw
ich j ed noci . Dwie pierwsze Kr yt yki odsyaj w
ten sposb do trzeciej do Kryt yki w adzy sdzenia,
w ktrej bezporednim przedmiotem refleksji staje si
problematyka wsplnego korzenia dla obu rozdziel
nie dotd ujmowanych prawodawstw rozumu teore
tycznego i praktycznego, poznania i moralnego dzia
ania, przyrody i wolnoci. Tutaj te najpeniej
odsania si czysto ontologiczny sens pojcia rzeczy
samej w sobie: noumenon oznacza teraz przede wszyst
kim nadzmysowy substrat zjawisk czyli ow hi
potetyczn realno pierwotn, ktra tylko czciowo
jest uchwytna w twrczych fenomenach sz t uk i i or
ganicznego yci a, a ktra tkwi u samych podstaw
caego wiata ludzkiej episteme, w niepojty dla sko
czonego rozumu sposb spajajc wartoci z faktami,
oglno ze szczegem i konkretem, cao z czci,
celow sensowno dziaa i projektw z koniecznoci
80
praw przyczynowych. Tej pierwotnie ontologicznej re
alnoci nie umie jeszcze Kant nazwa ani pomyle
inaczej jak tylko za pomoc okrele zaczerpnitych
z tradycji metafizycznej; ale ju sama prba jej wska
zania czyni z trzeciej Kr y t y k i dzieo kluczowe dla zro
zumienia filozofii kantowskiej jako caoci i tumaczy
decydujcy wpyw, jaki wanie to dzieo wywrze
miao na nastpcw i kontynuatorw Kanta. Poniej
wrcimy jeszcze do znaczenia tej inspiracji w filozofii
Fichtego.
To bowiem dopiero Kr y t y k a w adz y sdzeni a pozwa
la w peni zrozumie waciwy sens caej nauki Kanta
o f e n o me n a c h i n o u me n a c h. Nauka ta jest
mianowicie szczeglnym tworem mylenia epistemolo
gicznego i wyraa wanie to, o czym bya ju mowa
powyej: i mianowicie epistemologia jest o n t o l o g i
\v i e d z v. Z tego punktu widzenia nauka owa gosi
wiec. po pierwsze, wzgldno i problematyczno t e-
g o ksztatu wiedzy, jaki faktycznie urzeczywistni si
w nowoytnej nauce; oraz, po drugie, fundamentaln
nieabsolutno ontologiczn w i e d z y jako takiej,
zawsze wtrnej wzgldem prawdziwie sensotwrczych
i wartociotwrczych d z i a a . Mwic inaczej, na
uka ta - - nieodczna od kantowskiego transcendenta
lizmu - - odsania h i s t o r y c z n o wiedzy, a za
razem rozpoznaje wiedz jako jedn z form przeja
wiania si h i s t o r y c z n o c i . Oczywicie sowo to
ani pojcie, nie pojawia si u Kanta; ale to wanie
kaniowska filozofia transcendentalna po raz pierwszy
wyranie ju wskazuje kontury tego nowego obszaru
teorii. Jest to obszar pyta wiedzy o swe niejawne
przesanki i warunki moliwoci, ktre zarazem s
przesankami i warunkami moliwoci okrelonych
form bytu a wic pyta o caociowy struktur
historycznoci znaczcej i znaczeniotwrczej, o o n t o-
6 I dea -Marok J . Si enuk
81
l o g i s e n s u . Te wanie pytania wyznaczaj swo
ist problematyk teoretyczn mylenia, ktre nazwa
limy epistemologicznymM. I jeli filozofia Fichtego,
0 ktrej bdzie mowa poniej, jest ju prac myli
konsekwentnie i systematycznie badajcej t now pro
blematyk, to transcendentalizmowi Kanta przypada
bezsporna zasuga jej dostrzeenia i wstpnego wyty
czenia jej zarysw.
RECEPCJE I INTERPRETACJE
Nowy obszar teorii, jaki odsaniaa filozofia krytycz
na Kanta, nie od razu zosta wyranie dostrzeony. Ra-
36 Oczywicie kantowski transcendentalizm podobnie jak
jego konsekwentne rozwinicie w filozofii Fichtego nie jest
j e d y n y m stanowiskiem moliwym dla mylenia na episte
mologicznym poziomie teorii, tak samo jak nie jest j e d y n y m
historycznie rzeczywistym. Sdz, e na tym samym poziomie
teorii i zasadniczo w tej samej problematyce ontologii histo
rycznoci operuj cho od innych stron i w odmienny spo
sb rwnie takie pniejsze koncepcje teoretyczne jak
przede wszystkim heglowsko-marksowska d i a l e k t y k a (nie
zalenie od oczywistych i gbokich rnic midzy Heglem
a Marksem), transcendentalna f e n o m e n o l o g i a Husserla
1 Heideggera (wraz ze swym odgazieniem egzystencjalnym
i hermeneutycznym), a zapewne take niektre przynajmniej
stanowiska w zakresie teorii jzyka i komunikacji zaliczane
dzi do tzw. s t r u k t u r a l i z m u . (Epistemologiczny charak
ter stanowisk teoretycznych w tych trzech nurtach filozofii
wspczesnej omawiaem obszerniej w artykuach: Dialektycz
na epistemologia Lukacsa, w: Zaoenia di al ekt yki (Pozna
skie studia z filozofii nauki, II, Warszawa-Pozna 1977) oraz:
Marksi zm a tradycja hermeneut yczna, Studia Filozoficzne
11/1974. W sprawie zbienoci midzy marksizmem a fenome
nologi jako dwiema odmianami wspczesnej ontologii hi
storycznej por. take L. Goldmann: Lukacs et Heidegger. Pour
une nouvelle philosophie, Paris 1973.) Wydaje si, e ponad
to pewne wtki mylenia epistemologicznego daj si te od
nale w psychoanalizie Freuda, a jeszcze wczeniej w filozofii
kultury Nietzschego.
82
czej ujawnia si tu znw dysproporcja midzy histo
ri mylicieli a histori rzeczywistego mylenia. Warto
przyjrze si tej rozbienoci, by tym peniej zrozu
mie miejsce, jakie w jednej i w drugiej historii zaj
muje filozofia Fichtego.
Ot w pocztkowym okresie swej recepcji dzieo
kantowskie czytane jest niemal wycznie w trady
cyjnej. epistemicznej perspektywie filozofowania. Na
rzucaj mu tak perspektyw zrazu jego przeciwnicy,
ale od pocztku j podejmuj take zwolennicy i o
brocy. Mona powiedzie, e w tej pierwszej fazie
cay spr kantystw z antykantystami odbywa si
jeszcze na wsplnym gruncie filozofii zasadniczo przed
kantowskiej.
W ogniskowym punkcie tego sporu znajduje si o
czywicie Kr y t y k a cz yst ego roz umu, ktr jednak
pierwsi komentatorzy Kanta czytaj jeszcze wszyscy
jako dzieo z zakresu tradycyjnie rozumianej teorii
poznania. Trzeba powiedzie, e lekturze takiej nie
wtpliwie sprzyja ksztat obiegowej kultury filozo
ficznej niemieckiego Owiecenia, upowszechnionej
zwaszcza przez wpywowy nurt filozofii popularnej";
w tej tradycji zautonomizowana refleksja teoriopo
znawcz zawsze cieszya si wielkim zainteresowaniem
i szacunkiem. Nie bez znaczenia bya tu take chrono
logia samych dzie Kanta: jako w tej pierwszej fazie
recepcji dwie nastpne Kr y t y k i jeszcze nie istniay
bd dosownie, jak Kr y t y k a pr akt y c z nego r oz umu
przed rokiem 1788, a Kr y t y k a w a dz y sdzeni a przed
1790, bd te w tym sensie, e ich problematyka nie
nasuwaa czytajcym adnej nowej i teoretycznie zna
czcej inspiracji, ktra w sposb istotny wzbogacaaby
horyzont problemowy pierwszej Kr y t y k i . Naturaln
wic kolej rzeczy Kr y t y k a czys t e go rozumu, pozba
wiona niewidocznego jeszcze wtedy odniesienia do ca-
83
oeiowego kontekstu myli Kanta, kojarzya si wsp
czesnym przede wszystkim z zastan tradycj filozo
ficzn tzn. w tym wypadku z klasyczn tradycj
XVI I - i XVI I I -wiecznej refleksji teoriopoznawczej ty
pu epistemicznego.
Tak wanie odczytuje kantowsk Kr yt yk cae pierw
sze pokolenie jej czytelnikw. J est to pokolenie ludzi,
ktrych w peni uksztatowaa jeszcze kultura owie
ceniowa (zreszt nie bez wybitnego udziau samego
Kanta w okresie przedkrytycznym) i ktrzy take
filozofi krytyczn Kanta usiuj wczy w ow przej
rzyst dla siebie i swojsk przestrze intelektualn
tej kultury. Oczywicie z punktu widzenia teorii moga
to by tylko recepcja negatywna. Transcendentalizm
Kanta nie mieci si w tej przestrzeni, zupenie po
dobnie jak np. astronomia Keplera i Newtona nie mie
ci si w obszarze teoretycznym kosmologii arystotele
sowsko-tomistycznej. J eli mona tak powiedzie, by
na jej gruncie idea_ obiektywnie niezrozumia. Ale bez
tej idei, organizujcej cao dziea i dopiero nadajcej
waciwy sens jego poszczeglnym elementom, Kryt yka
czystego rozumu stanowi tylko obszerny zbir do lu
no ze sob powizanych uwag o strukturze i sposo
bach funkcjonowania rozmaitych odmian wadzy po
znawczej. Co wicej, uwagi te musz wwczas jawie
si jako wysoce problematyczne, i to zarwno pod
wzgldem swej merytorycznej trafnoci, jak i wewntrz
nej koherencji. Tote fakt, e w tym pierwszym krgu
swych czytelnikw dzieo Kanta budzi przede wszystkim
zasadnicze wtpliwoci lub wrcz gwatowne sprzeci
wy, jest tu zupenie wiernym odzwierciedleniem rze
czywistej sytuacji teoretycznej.
Kierunek pierwszej recepcji Kanta wyznaczaj wic
jego krytycy. Poczwszy od zdecydowanie negatywnej
recenzji, jak Garve i Feder opublikowali na amacn
84
Gttingische gelehrte Anzeigen ju w 1782 roku37,
poprzez krytyczne wypowiedzi Jacobiego i Hamanna 3R,
a po najgoniejsze dziea antykantowskie z lat dzie
widziesitych, jak Ene z y de m Schulzego i Me t a k r y
t y ka Herdera 39 wszdzie tu nader przejrzycie do
chodzi do gosu owo nieuniknione zderzenie tradycji
owieceniowej z nowym, niezrozumiaym dla niej sta
nowiskiem teoretycznym. Mona powiedzie, e wszys
cy ci krytycy niezalenie od istotnych rnic mi
dzy nimi ujawniaj zgodnie jedno: zasadnicz nie
przekadalno kantyzmu jako teorii na jzyk filozo
ficznej epi s t e me XVIII wieku. A dotyczy to wsplnego
jzyka caej teoriopoznawczej przestrzeni problemo
wej a wic jzyka zarwno racjonalistycznej tra
dycji Leibniza-Wolffa, jak i psychologistycznego em
piryzmu spod znaku Lockea i Humea. Kr y t y k a c z y s
t ego roz umu, o ile mierzy j kategoriami tego jzyka
37 Odpowied Kanta na t recenzj zawarta jest w ..Do
datku doczonym do Prol egomenw (wyd. cyt. Bd. IV,
s. 372 nn.; przekad polski: wyd. cyt., s. 188 nn.).
5,1 Zwaszcza F. H. Jacobi: David Hume iiber den Gluuben,
oder Ideal i smus und Real i smus, Breslau 1787. U Hamanna
liczne wypowiedzi przeciw filozofii Kanta mona znale w:
J. G. Hamann: Golgatha und Schebl i mi ni , Knigsberg 1784.
:,u Dwutomowe dzieo Herdera (.1. G. Herder: Verst and und
Erj ahrung, Yernunj i und Sprache. Eine Met akri t i k zur Kri l i k
der reinen Yernunj i , Leipzig 1799) ukazao si zbyt pno
i zbyt dalekie byo od gwnego nurtu pokantowskiej refleksji
filozoficznej, aby mogo odegra w niej jak powaniejsz
rol. Natomiast ksika Schulzego (G. E. Schulze: Aenesi demus,
oder iiber die Fundament a der von dem He r m Prof. Rei nhol d
in Jena gel i ef enen El emeni arphi l osophi e, nebst einer Vert ei -
di gung des Skept i zi smus gegen die Anmassungen der Vernunf t -
I; ritik, Helmstedt 1792) bya w tym ruchu intelektualnym
jednym z doniolejszych wydarze. Jak jeszcze zobaczymy po
niej, silnie oddziaaa ona na cay proces recepcji Kanta
i zwaszcza w rozwoju filozoficznym Fichtego odegraa rol
nader istotn.
85
i tej przestrzeni problemowej, okazuje si dzieem bd
nieczytelnym, bd zasadniczo uomnym, bd mier
nym zgoa jeli nie wrcz jednym, drugim i trzecim
naraz. To wanie przewiadczenie znajduje wyraz w
typowych obiekcjach, jakie wysuwaj jej przeciwnicy.
Zarzuty te mona schematycznie uszeregowa jakby
w trzech stopniach negacji: po pierwsze, kantyzm jako
teoria poznania jest stanowiskiem niespjnym, pe
nym wewntrznych sprzecznoci (np. Jacobi, Schulze);
po drugie, tam, gdzie nie jest sprzeczny, jest nieory
ginalny, powtarza tylko tezy wypowiedziane ju wcze
niej przez innych filozofw jak Leibniz, Berkeley,
Hume (tak np. u Garvego i Federa, take u Schul
zego); po trzecie wreszcie tam, gdzie gosi pogldy
rzeczywicie nowe, jest nie do przyjcia jako stano
wisko arbitralne lub jawnie faszywe (Herder, Jacobi).
Waciw miar, ktr cay ten ruch recepcji nega
tywnej przykada do filozofii Kanta, jest oczywicie
zesp tradycyjnych pogldw i problemw przedkan
towskiej refleksji teoriopoznawczej; miar t wy
znaczaj takie gwne punkty orientacji jak aprio-
ryzm Leibniza i empiryzm Lockea, idealizm Berke
leya i realizm preromantycznej filozofii wiary, sce
ptycyzm Humea i dogmatyczny optymizm owiece
niowego kultu nauki40.
4(1 Historyczny opis tej pierwszej, czysto owieceniowej re
cepcji Kanta podaj np. K. Fischer: Fichtes Leben, Werke
und Lehre (Geschichte der neuern Philosophie, Bd. VI, 3
Aufiage, Heidelberg 1900) s. 3- 6, lub G. Lehmann: Geschichte
der Philosophie, Bd. VIII, Erster Teil, Berlin 1953, s. 22 - 25.
Warto podkreli, e waciwy charakter tej pierwszej recepcji
swego dziea nader trafnie oceni ju sam Kant w Prolego
menach...: Do nowej nauki, ktra jest cakiem odosobniona
i jedyna w swoim rodzaju, zblia si z tym z gry powzi
tym przewiadczeniem, e mona j oceni przy pomocy gdzie
indziej zdobytych rzekomych wiadomoci cho one to wa-
86
T czysto epistemiczn perspektyw recepcji przej
muj od krytykw Kanta take jego zwolennicy. R
wnie dla nich Kr y t y k a cz ys t e go r oz umu jest dzieem
intrygujcym, niejednoznacznym, wewntrznie niezr
wnowaonym. Od pocztku wyczuwaj to najwybi
tniejsi z nich: Reinhold, Maimon, Beck. Broni Kanta,
ale z pen wiadomoci, i obrona ta musi zarazem
by kontynuacj a wic jakim istotnym rozwini
ciem i dopenieniem najbardziej spornych punktw
kantowskiej Kr y t y k i . Jednak rwnie i tu wtpliwo
ci i spory dotycz przede wszystkim problematyki
bezporednio epistemicznej i meta-epistemicznej. Naj
waniejsze zabiegi interpretacyjne tych pierwszych
uczniw i kontynuatorw Kanta le wic na tej sa
mej paszczynie teoretycznej co typowe zarzuty jego
przeciwnikw. Sprowadzaj si one z jednej strony
do prb adekwatnego przekadu filozofii krytycznej na
jzyk poj i opozycji tradycyjnie owieceniowej te
orii poznania, z drugiej za do wysikw odnalezie
nia zasad wewntrznej jednoci i koherencji w imma
nentnej strukturze samego dyskursu K r y t y k i ja
ko dziea teoriopoznawczego wanie.
Ten pierwszy kierunek poszukiwa dochodzi do go
su choby w sporze midzy realistyczn i idea
listyczn interpretacj pewnych podstawowych poj
kantowskich takich jak zwaszcza pojcia przed
miotu, dowiadczenia i rzeczy samej w sobie.
me s tym, czego realno trzeba przede wszystkim cako
wicie poda w wtpliwo prowadzi tylko do tego, e
wszdzie dopatrujemy si tego, co ju skdind byo nam
znane, gdy np. wyraenia brzmi podobnie do tamtych
tylko e wszystko musi si nam wydawa znieksztacone, bez
sensowne i dziwaczne, bo podkadamy pod nie nie myli autora,
lecz swj wasny sposb mylenia, ktry przez dugie przy
zwyczajenie sta si nasz natur (Prolegomena.... wyd., cyt.,
Ud. IV. s. 262 przekad polski, wyd. cyt., s. 14).
87
Zarwno Reinhold, wyranie skaniajcy si w swej
filozofii elementarnej 41 ku najbardziej dosownemu
pojmowaniu kantowskiego noumenu jako niepozna
walnej, ale obiektywnie istniejcej realnoci, ktra po
budza nasze wraenia i w tym sensie jest ich zewn
trzn, niezalen od nas przyczyn; jak i nieporwna
nie bardziej ode subtelny Salomon Maimon, ktry
w pojciu tym dopatruje si tylko niezbyt zrcznej
nazwy dla oznaczenia rniczki wiadomoci, tj. i-
dealnej, czysto negatywnej granicy, jak aprioryczne
mu i absolutnie konstruujcemu myleniu zakrela ir
racjonalna faktyczno danych treci42 ot za
rwno jeden, jak i drugi w gruncie rzeczy przedsta
wiaj myl Kanta wci jeszcze w kategoriach episte
micznego obszaru teorii. Caa rozlega problematyka
rzeczy w sobie i dedukcji przedstawie jest u nich
obu umieszczona jeszcze na tradycyjnie teoriopoz
nawczych osiach przeciwiestw: realizmu i idealizmu,
a post eri ori i a priori, zmysowoci i intelektu, treci
i formy poznania itp. a wic na kierunkowych o-
siach dystynktywnych poziomu epistemicznego, zaw-
41 Idzie tu o teksty Reinholda z okresu ortodoksyjnie kan
towskiego. (K. L. Reinhold: Bri ef e i i ber di e Kant i sche Phi l o
sophi e. Das Deutsche Merkur 1786/1787; Versuch ei ner neuen
Theori s des menschl i chen Vorst el l ungsvermbgens. Jena 1789;
Beitrige zur Beri cht i gung bi sheri ger Mi ssverst i i ndni sse der
Phi l osophen, Erster Band: Das Fundament der Phi l usophi e
bel ref f end, Jena 1790. Wanie do lego ostatniego tekstu bez
porednio odnosi si krytyka Schulzego Enezydema) .
42 Najwaniejsze teksty S. Maimona to: Versuch iiber di e
Transzendent al phi l osophi e, Berlin 1790; St rei t ferei en auj dem
Cebi et e der Phi l osophi e, Berlin 1793; Versuch ei ner neuen
Logi k, Berlin 1794; oraz ju bardziej jako wykad oryginal
nego stanowiska wasnego ni jako interpretacja Kanta
Di e Kat hegori en des Ari sl ol el es, mi t Anmerkungen erl i i ul i r: und
ai s Propi i deut i k zu ei ner Theori c des Denkens dargesi el l l,
Berlin 1794.
88
sze zakadajcych, i rwnoczenie narzucajcych, pier
wotny rozdzia wiata na rzecz i wiadomo, byt
i mylenie, przedmiot i podmiot. Epistemologiczny
sens kantowskiej idei transcendentalizmu nie jest tu
jeszcze widoczny. Kanta czyta si tu wci przez spr
Lockea z Leibnizem, oczywicie wzbogacony o ca
obszern problematyk XVIII-wiecznych bada nad
rozumem ludzkim i jego wadzami poznawczymi.
Nieco ju ciekawsze i bardziej podne moliwoci
teoretyczne odsania drugi ze wspomnianych kierun
kw kontynuacji. Tutaj szo nade wszystko o wierne
odczytanie sensu samej Kr y t y k i jako wykadu cao
ciowej i wewntrznie jednolitej koncepcji filozoficz
nej. Reinhold, Maimon i Beck naleeli do tych kan
tystw, ktrzy najwczeniej uwiadomili sobie, e ta
kie odczytanie nie moe by lektur dosown. Zro
zumienie Kr y t y k i a wic i rzetelne odparcie obiek
cji jej przeciwnikw wymaga klucza interpreta
cyjnego, ktry pozwoliby dostrzec w dziele Kanta to,
co bezporednio jest nie do widoczne: jego wewn
trzn zasad organizujc, a take wizi zalenoci
i konsekwencji, jakie z tak zasad czyyby ca
wielorako szczegowej problematyki dziea. Idzie
tu wic naprzd o systematyzacj kantowskiej K r y
t yki : o przejrzyste uporzdkowanie jej rozmaitych py
ta, wtkw tematycznych i zaoe wok pewnych
najoglniejszych przesanek wyjciowych. Kantyci,
podejmujc zreszt myl samego Kanta o potrzebie
rozwinicia krytyki w system, prbuj w tej
pierwszej fazie dokona takiego wanie uporzdkowa
nia. Oznacza to jednak wyjcie poza dosowny tekst
Kr y t y k i przynajmniej w dwch najwaniejszych pun
ktach. Po pierwsze, wikszo spord naczelnych po
j i opozycji kantowskie!! trzeba sprowadzi do prost
szych i bardziej pierwotnych jednostek teoretycznego
89
dyskursu, z ktrych tamte dopiero wynikayby; inny
mi sowy, trzeba ujawni cay zesp milczcych zao
e, ktre Kant w Kr y t y c e musia przyj, cho ni
gdzie ich nie wypowiedzia. Filozofia krytyczna ma
sta si jak u Reinholda teori fundamentaln
( Fundament al l ehre) , w ktrej kantowsk analiz
wadz poznawczych poprzedza i uzupenia analiza
prawdziwie pierwotnych elementw wszelkiego
przedstawiania i wszelkiej wiadomoci, odnajdujca
wreszcie na tym najniszym poziomie form episte
micznych w nieraz przez Kanta wspominany wspl
ny pie poznania zmysowego i pojciowego, naocz
noci i intelektu, transcendentalnej Estetyki i Logiki.
Albo te ma by jak u Maimona ogln teori
wszelkiego mylenia realnego, ktre podug wzorca
matematycznej intuicji konstruuje a pri ori swj wiat
moliwej racjonalnoci, i w ktrym zawiera si, jako
w swej formie pierwotnej i oglniejszej, cae kantow
skie odrnienie sdw analitycznych i syntetycz
nych. Albo wreszcie potrzebuje jak u Becka
dopenienia w postaci teorii pierwotnego przedsta
wiania (i i rspri i ngl i ches Vorst el l en) , i3 ktre za sw
podstaw ma transcendentaln syntez wyobrani,
a czas, przestrze i kategorie za konieczne formy
swych konstruujcych wszelk przedmiotowo aktw.
Po drugie, system wymaga naczelnej zasady
a wic jakiej jednej tylko i najbardziej pierwotnej
przesanki, ktrej prostym rozwiniciem byaby caa
jego zawarto treciowa. Kantowska Kr y t y k a z pew
noci nie bya tak filozofi z jednej bryy: wyj
ciowych zasad, ktre zakadaa jako dane i oczywi
ste, byo zbyt wiele, a ich dobr wyranie naznaczo-
Teori t wyoy J. S. Beck w swym dziele: Eimii
moyli cher St andpunkt , ans dem die kritische Philosophie beur-
teilt werden muss, Riga 1796.
90
ny byl pitnem pewnej przypadkowoci i faktycznoci.
Ten nadmiernie rapsodyczny charakter Kr y t y k i od
pocztku razi nawet najgorliwszych zwolennikw
Kanta. Tote pierwsi kantyci za swj gwny cel u-
znaj wanie odnalezienie owego Grundsatz na
czelnej zasady, z ktrej caa Kr y t y k a daaby si dro
g logicznej dedukcji wyprowadzi jako ze swej jedy
nej koniecznej i zarazem wystarczajcej prze
sanki. Dla Reinholda np. takim fundamentem caej
filozofii krytycznej miaa by sformuowana przeze
zasada wiadomoci ( Sat z des Bewus s t s ei ns ): 44 o-
krelaa ona sposb, w jaki ca kantowsk problema
tyk warunkw moliwoci poznania i dowiadczenia
da si 'sprowadzi do prostszej i oglniejszej proble
matyki warunkw p r z e d s t a w i a n i a (Vor st el en),
t z kolei do najbardziej pierwotnych i dalej ju nie-
redukowalnych pyta o istot w i a d o mo c i w o-
g 1o, o jej elementarn struktur, o aprioryczne wa
runki jej moliwoci. Podobn funkcj penia zasa
da moliwoci okrelania ( Sat z der Be s t i mmbar -
k e i t ) 45 u Maimona owo aprioryczne i wzorcowe
prawido wszelkiej syntezy, wyznaczajce koniecny
sposb wizania przez wiadomo rnorodnych tre
ci w jedno przedmiotu, mianowicie podug staej re
lacji nieodwracalnego przyporzdkowania des Be-
stimmbaren (tj. tego, co podlega moliwym okre
leniom, a wic substancji) i der Bestimmung (tj.
samego okrelenia, cechy, akcydensu). W obu tych
koncepcjach naczelna zasada jest jedyn podstaw,
z ktrej prbuje si wyprowadzi wszystkie najwa
niejsze elementy waciwej aparatury pojciowej
l Por. K. L. Reinhold: Beitriige... I, wyd. cyt., zwaszcza s.
165 n.
J5 Por. S. Maimon: Yersuch einer neuen Logik, wyd. cyt.,
s. 17.
91
Kanta: syntez przedstawienia i jej skadniki, dwo
isto pojcia i naocznego ogldu, tablic kategorii
wraz z ich funkcjami, czas i przestrze jako formy
zmysowoci itp.
Oczywicie take te dwie najbardziej znane prby
systematyzacji Kr y t y k i przed Fichtem wci jeszcze
nie wykraczaj poza horyzont refleksji epistemicznej.
Zamys, jaki je obie oywia, jest pierwotnie natury
czysto architektonicznej; idzie w nim jedynie o pene
rozwinicie problematyki uwaanej za kantowsk oraz
0 jej waciwe uporzdkowanie. Za oczywiste przy
tym uznaje si, e jest to rdzenna problematyka kla
sycznej teorii poznania, ktr Kant po prostu lepiej
od swych poprzednikw sformuowa i rozstrzygn,
pozostawiajc nastpcom ju tylko zadanie penej sy
stematyzacji tego rozstrzygnicia. Tak wanie ro
zumiej t spraw Reinhold, Maimon i Beck. Poszuki
wany przez nich system ma by jedynie penym
1 koherentnym scaleniem pewnego krgu obiegowej
e pi s t eme Owiecenia i caej epoki klasycznej - mia
nowicie systemem teorii poznania, czyli meta-episte-
micznej wiedzy-o-wiedzy, tym razem przedstawio
nej za Kantem w sposb krytyczny, a take osta
tecznie ju uporzdkowanej w zwarty korpus nauko
wej doktryny i dedukcyjnie wywiedzionej z jednej
zasady naczelnej.
Wszelako ju u tych pierwszych nastpcw Kanta
mona take dostrzec, e ta systemotwrcza intencja,
pierwotnie czysto architektoniczna i formalna, ule
ga w trakcie swej realizacji szczeglnym przemianom.
Bo oto okazuje si, e pytanie o wewntrzn jedno
i koherencj kantowskiej Kr y t y k i dotyczy w rzeczy
wistoci nie tylko pewnego porzdku okrelonej z a-
w a r t o c i tematycznej tego dziea, lecz take,
i przede wszystkim, immanentnego s e n s u samej
92
jego tematyzacji. Im bardziej Kr y t y k a staje si sy
stemem, tym wyraniej wida, e jest ona w ogle
zrozumiaa tylko od' wewmjtrz, a wic jako cao
swoista, niesprowadzaln do tych lub innych pogldw
i sporw w onie zastanej tradycji filozoficznej. Tote
nie jest przypadkiem, e wanie w tym krgu proble
mowym w krgu egzegetycznych dyskusji kantys
tw nad systemem i jego pierwsz zasad oraz
architektonik jego kolejnych dedukcji coraz sil
niej ujawnia si potrzeba moliwie wiernego odtwo
rzenia samej tej caoci; a jest to potrzeba, ktra przy
najmniej potencjalnie wyprowadza ju poza tradycyj
nie epistemiczny schemat lektury Kr y t y k i jako dziea
teoriopoznawczego. Tutaj pojawia si ju moli
wo lektury odmiennej; tu bowiem problem inter
pretacji pogldw Kanta staje si przede wszystkim
problemem wejrzenia w ich strukturaln jedno teo
retyczn, uchwycenia ich tosamoci jako caociowe
go projektu filozoficznego. Pierwsze lady tej jako
ciowo nowej fazy w recepcji kantyzmu mona do
strzec np. u Becka. Zwaszcza jego teoria stanowiska
( St ar, Ipnukt sl ehre) wyranie ju przesuwa orodkow
problematyk refleksji pokantowskiej z terenu czysto
architektonicznych sporw' o takie czy inne uporzd
kowanie wynikw Kr y t y ki w jaki peny system e-
lementw i zasad poznania ku pytaniom zupe
nie nowym. Te nowe pytania dotycz mianowicie sa
mej Kr y t y ki , o ile reprezentuje ona pewien typ my
lenia i pewien ksztat teoretycznego dyskursu; s to
pytania o szczeglny rodzaj waciwego jej punktu
widzenia czy te stanowiska sowem, o sw'o-
isto tej globalnej perspektywy mylowej, jak fi
lozofia Kanta wytwarza, i jakiej zarazem wymaga dla
waciwego zrozumienia siebie samej i swego przed
miotu.
93
Ale sam Beck ani tym bardziej ktokolwiek inny
spord pierwszych kantystw nie da do przej
rzystego i jednoznacznego sformuowania tej nowej
koncepcji. Myl o tym, e waciwy sens filozofii kry
tycznej Kanta wie si nade wszystko z pewnym
cakowicie nowym stanowiskiem teoretycznym i z od
powiadajcym mu nowym obszarem problematyki
stanowiskiem i obszarem, ktrych odrbno wzgl
dem caej dotychczasowej tradycji okrelana jest
zwaszcza przez t r an s c en d en t al n y charakter
wytwarzajcej je refleksji filozoficznej niewtpliwie
pojawia si w jego pismach; jednake wypiera j tam
wci i znieksztaca perspektywa tradycyjnie teorio
poznawcz, ktr Beck si rzeczy przejmuje jesz
cze od swych poprzednikw i partnerw. Zarwno
swoisto punktu widzenia kantowskiej Kryt yki , o-
krelajcego warunki jej zrozumiaoci, jak i sam
charakter filozoficznej idei transcendentalizmu, wy
kadane s tu jeszcze w typowo epistemicznych kate
goriach filozofii wiadomoci, idealizmu, teorii
wolnej aktywnoci podmiotu jako waciwego r
da przedmiotowych treci poznawczych itp. I cho
w treci tych kategorii mona czasem u Becka doszu
ka si zacztkw nowej, epistemologicznej struktury
mylenia, to jednak nigdzie nie jest ona tam tak jaw
na i konsekwentna jak u Fichtego. Co wicej, jest nie
mal pewne, e wiele z tych nowych wtkw i nterpre
tacji kantyzmu przej Beck wanie z pierwszye pism
Fichtego, ktre ukazay si w latach 1794 - 95 Beck
zna ju wic najwaniejsze z nich, gdy w roku 1796
publikowa swe Jedyne mol iwe stanowisko, z ktre
go naley ocenia filozofi kryt yczn 46. Dzieo to, za
wierajce najpeniejszy wykad beckowskiej Stand-
punktsl ehre, niewtpliwie czerpie swe podstawowe
46 J. S. Beck: Einzi g mgl i cher St andpunkt . . . , wyd. cyt.
94
pojcia i mylowe wtki ju z pierwszych sformuo
wa teorii wiedzy Fichtego.
To Fichte bowiem by tu rzeczywistym twrc no
wej sytuacji teoretycznej. To wanie jego wystpienie
przynosi radykaln zmian w caej strukturze dotych
czasowej recepcji kantyzmu zmian, ktrej konse
kwencj s rwnie i te rnice, jakie wyranie wi
da pomidzy teori stanowiska Becka a np. filo
zofi elementarn Reinholda. Nie tylko Beck zreszt
podj gwne myli tego wystpienia. Poczucie teo
retycznego przeomu, jaki otwiera filozofia Fichtego,
a take uznanie jej roszcze do najbardziej wiernego
reprezentowania rzeczywistych intencji mylowych
Kanta i jego krytyki jest do powszechne wrd
pierwszych czytelnikw Wissenschaftslehre. Zdekla
rowanymi fichteanistami od razu staj si przede
wszystkim najwybitniejsi filozofowie modego poko
lenia jak Schelling, ktry w swych pierwszych
pismach przez dugi czas uwaa si bdzie jedynie
za ucznia Fichtego. Donioso intelektualn teorii
wiedzy od pocztku dostrzegaj take myliciele spo
za rodowiska filozofii akademickiej jak choby
Schiller, ktry ju w swych Li st ach o wy c howani u e-
s t e t y c z ny m powouje si na Fichtego i obficie korzysta
z wielu istotnych wtkw jego filozofii47. Wreszcie
co jest moe najbardziej spektakularnym wyrazem tej
powszechnej fascynacji, jak od pocztku budzi
u wspczesnych radykalizm i odkrywczo myli fich-
17 Por. F. Schiller: Li st y o es t et ycz nym wychowani u cz o
wi eka, Warszawa 1972, zwaszcza List Trzynasty, s. 90-91,
przypis. W sprawie wpyww teorii wiedzy Fichtego na
sclr.llerowsk filozofi pikna por. take H Lossow: Schi l l er
und Fi cht e in i hren persnl i chen Bezi ehungen und in i hrar
Bedeut ung fiir di e Grundl egung der Aest het i k. Diss. Breslau
1935, s. 1- 18 oraz M. J. Siemek: Fryderyk Schi l l er, Warszawa
1970, s. 124 - 126.
95
teaskiej do przekonanych zwolennikw Fichtego
natychmiast przycza si nawet sam Reinhold, dotd
bezspornie cieszcy si saw i autorytetem najpierw-
szego spord uczniw i kontynuatorw Kanta 4ti.
Wspczeni doskonale wic wyczuwali nowatorstwo
i wag teoretyczn propozycji Fichtego. Wyczuwali
to oczywicie nie znaczy: rozumieli. Przeciwnie, mi
dzy twrc Wissenschaftslehre a jego najbardziej en
tuzjastycznymi zwolennikami z Schellingiem i
Reinholdem na czele ju wkrtce ujawni si zasad
nicze rozbienoci, ktre dowodz, e interpretacje
tamtych od pocztku opieray si na zasadniczych nie
porozumieniach teoretycznych. I w ostatecznoci, jak
wiadomo, Fichte nie znajdzie ju wspczesnego sobie
czytelnika, ktry by trafnie poj rzeczywisty sens je
go koncepcji. Ale mona powiedzie, e ju w tym
czysto historycznym ksztacie na jpierwszych reakcji
na t filozofi nader przejrzycie ujawnio si take
jej szczeglne miejsce w dziejach samej teorii. A jest
to miejsce pierwszej rzeczywistej kontynuacji stano
wiska kantowskiego, cakiem niezalenie od tego,
czy i kiedy kontynuacja ta rzeczywicie zosta
a jako taka wanie zrozumiana. W kadym razie
z punktu widzenia dziejw rzeczywistoci teoretycz
nej wanie fichteask Wissenschaftslehre i do
piero ona stanowi caociow i w peni konsekwen-
48 Pomijamy tu dalsz ewolucj Reinholda, tego Proteusza
niemieckiego idealizmu. Z nowszej literatury' na temat filo
zofii Reinholda i jej stosunku do ..Wissenschaftslehre Fichtego
godne uwagi s zwaszcza prace A. Kiemmta: K. L. Reinholda
El ement arphi l osophi e, Hamburg 1958; K. Spikhoffa: Die Vorstel-
luno in der Pol emi k zwi schen Rei nhold, Schul ze und Fichte
1792- 94, Miincnen 1961 oraz pierwszy rozdzia ksiki U. Claes-
gesa: Geschi chl e des Sel bst beumsst sei ns. Der l l rsprung des
spekul at i ven Probl ems in Fichtes Wi ssenschaf t sl ehre von
1794 - 95, I)en Haag 1974.
96
tn prb rozpoznania, oraz systematycznego rozwi
nicia, problematyki filozoficznej Kanta w jej wa
ciwym obszarze teorii, tj. w obszarze mylenia episte
mologicznego. I wanie jako tak prb zamierzam
j w dalszym cigu tej ksiki przedstawi.
Fichte jest wic pierwszym filozofem pokantow-
skim we waciwym, teoretycznym sensie tego okre
lenia. Dopiero bowiem w jego myli zostaje adekwa
tnie odtworzony sam poziom refleksji transcendental
nej wraz ze swoistym ksztatem swej problematyki.
Dopiero tu teoriopoznawcz paszczyzna caej pier
wszej fazy sporw wok Kanta ulega ostatecznemu
rozbiciu. Epistemiczny problem p o z n a n i a jego
rde, metod, wadz, elementw itp. przybie
ra ju nieodwoalnie epistemologiczn posta proble
mu w i e d z y jako takiej: tzn. jako pierwotnej, abso
lutnej formy znaczeniotwrczej, w ktrej sam wiat
poznawczego dowiadczenia podmiotowo-przedmio-
towego, wzity jako strukturalna cao, ma dopiero
rzeczywist podstaw swego sensu i swego bytowa
nia. Filozofia staje si wic, po pierwsze i przede
wszystkim, wysikiem r o z u mi e n i a tej caoci jako
caoci wanie: ontologi wiata epi st eme, ogln te
ori wiedzy. Tutaj Fichte po prostu kontynuuje kan
towskie analizy wewntrznej struktury oraz zewn
trznego, ontologicznego statusu caej sfery dowiad
czeniowej. Std te pochodzi pierwotny sens samej
nazwy teoria wiedzy Wissenschaftslehre 4#. Jest
111 Stosujemy tu konsekwentnie za T. Kroskim (Johann
Gottlieb Fichte. Wstp do: Powoanie czowieka, BKF, Warsza
wa 1956) oraz Z. Kuderowiczem (Fichte, Warszawa 1963)
takie wanie tumaczenie polskie tego terminu. Oddaje ono
wszystkie jego filozoficzne konotacje znacznie wierniej ni
bardziej moe dosownie, ale w jzyku polskim nazbyt wskie
wyraenia teoria nauki czy nauka o nauce. Przypominamy
zarazem, e jest to w filozofii Fichtego termin techniczny
7 I dea M arek .1. Si emek
97
to naprzd i w dosownym znaczeniu teoria
nauki, a mianowicie nauki rozumianej po kanto
w s k i jako teoretyczno-empiryczna wiedza o charak
terze obiektywnym, tzn. przedmiotowo wanym i bez
wzgldnie obowizujcym w obszarze wiata dowiad-
czeniowegot Tak pojta nauka oczywicie, operuje zaw
sze w tym polu teorii, ktre nazwalimy bezporednio
epistemicznym: jest to wiedza, ktra wanoci przed
miotowej swych wasnych przedstawie sama ju nie
bada, lecz z gry j zakada; jest bowiem zawsze
ju wiedz-o-pr z e d mi o t a c h tych przedstawie.
Zgoa inaczej natomiast musi postpowa filozofia,
ktra w tym sensie sama nie jest ju nauk, lecz
nauk nauki: w niej bowiem powiada Fichte
nie zakada si, e nasze przedstawienia maj obiek
tywn wano, lecz wanie to jest dopiero badane.
W tej mierze filozofia co do swej rangi poprzedza
wszystkie nauki 50. Filozofia ma wic b a d a prawo
mocno tego, co nauka z a k a d a ; oczywicie idzie
tu nie o logiczne przesanki naukowego dyskursu, lecz
0 jego zaoenia transcendentalne w sensie kantow
skim tzn. o zesp apriorycznych (czyli przed-nau-
kowych) warunkw konstytucji tej formy przedmio
towoci, jaka skutecznie jest przez poznanie naukowe
udostpniana i przyswajana. Tak rozumiana filozofia
jest wic epistemologiczn teori wiedzy naukowej
teori, ktra w tym sensie poprzedza i uzasadnia
wszystkie inne teorie.
1 naley nadawa mu tylko takie znaczenie, jakie wynika ze
cile okrelonej przez t filozofi konwencji terminologicz
nej.
50 J. G. Fichte: Fi cht es Vorl esungen ii ber Logi k und Met a-
physi k. Ai s popul are Anl ei l ung in di e gesamt e Phi l osophi e (da
lej cytowane jako Logi k und Met aphysi k) , w: J. G. Fi chi es
nachgel assene Schri fl en, Bd. 2. Hrsg. von Hans Jacob. Berlin
1937 (edycj t bdziemy dalej oznacza skrtem NS III, s. 8.
98
Zarazem jednak sama ta filozofia take jest prze
cie wi e d z . A poniewa e x defi ni t i one nie ma ona
ju nad sob adnej wyszej nauki, ktra j sam
z kolei miaaby za przedmiot, tedy pena teoria wie
dzy a tak wanie chce by Wissenschaftslehre
Fichtego musi by take teori i ontologi siebie
samej jako wiedzy, a wic rozumieniem swego rozu
mienia. Wanie dlatego trafne rozpoznanie problema
tyki kantowskiej jest tu jednoczenie, i od pocztku,
jej daleko idcym rozwiniciem. Wkraczajc na po
ziom transcendentalny, refleksja filozoficzna pragnie
zarazem dokadnie zda spraw z tego wasnego kro
ku. Pytanie o teoretyczn tosamo tego poziomu
i jego problematyki jest wic dla takiej refleksji nie
odcznie zwizane z pytaniem o jej wasn tosa
mo, a wic z a u t o r e f l e k s j . Albowiem wa
nie na tym poziomie teorii sam filozoficzny problem
vy i e d z y nie osiga jeszcze adekwatnego i w peni
samoprzejrzystego sformuowania, jeli zarazem nie
jest problemem s a m o w i e d z y filozofujcego myle
nia. I taki wanie jest gwny kierunek rozwinicia
kantowskiej Kr y t y k i przez Fichtego: prbuje si tu
nie tyle odtworzy czy uzupeni bezporednio to, co
krytyka w swym nowym obszarze teorii wprost m -
w i, ile raczej naprzd ujawni i do koca wypowiedzie
to, czym ona sama w swym mwieniu j e s t , co r obi ,
a czego wanie ju jasno nie wypowiada. Mona wic
powiedzie, e Fichte czyta Kanta i konsekwentnie
rozwija jego krytyk zgodnie ze swoist logik my
lenia epistemologicznego, ktrej podstawy wanie u
Kanta znajduje. Jest to mianowicie logika, wedle
ktrej nowy przedmiot teorii, jaki waciwy jest dla
stanowiska refleksji transcendentalnej jak rwnie
samo to stanowisko, nie daje si w ogle opisa, zro
zumie ani nawet ukonstytuowa bez wiadomego
99
wykonania pewnej operacji mylowej, ktra taki wa
nie przedmiot wraz z odpowiadajcym mu stanowiskiem
dopiero wytwarza i rozpoznaje. Ot w skad projektu
teorii wiedzy jako prby penego urzeczywistnienia
filozofii epistemologicznej wchodzi ma z zaoenia
jedno i drugie na rwni: przedmiot i tworzca go
operacja, wiedza i samowiedza, oczywisto wiedzia
nej prawdy i mylowy akt wiedzcej konstrukcji
filozofa. Wiedza o wiedzy ma tu by nieodcznym
elementem samej wiedzy, teoria ma bezporednio za
wiera w sobie sw wasn meta-teori.
Tym sposobem ju w punkcie wyjcia projekt Wis
senschaftslehre okrela zasadnicz tematyzacj caej
filozofii Fichtego. Jest to pierwsza w peni wiadoma
i konsekwentna filozofia poziomu epistemologiczne
go. Przejmujc transcendentalne stanowisko kantow
skiej krytyki, buduje Fichte systematyczn ontolo
gi wiata empirycznoci, w ktrej caa filozoficzna
problematyka dowiadczenia poznawczego nau
ki pojawia si jako szczeglny (graniczny) przy
padek szerszej i bardziej pierwotnej problematyki
wiedzy, a wic samej epi st eme, owej rdowej for
my wszelkiego dowiadczenia i wszelkiego dowiad
czanego w nim wiata. I to jest pierwszy krg tema
tyczny myli Fichtego: teoria samej formy episte
micznej jako warunku przedwstpnej konstytucji
wiata przedmiotowo-podmiotowego, transcendentalna
dedukcja dowiadczenia.
Ale z tym pierwszym krgiem nierozerwalnie po
czony jest krg drugi. Ta epistemologiczna teoria chce
tu zarazem by jakby meta-epistemologi, teori
siebie samej, namysem nad swym wasnym myle
niem. Poddajc refleksji i uwiadamiajc rzeczywisty
sens kantowskiego transcendentalizmu jako pewnej o-
peracji wiedzotwrczej a wic krytykujc Kr y -
100
t yk", czyli wyranie problematyzujc ow przez sa
mego Kanta jeszcze milczeniem pominit kwesti
wzajemnego stosunku midzy przedmiotem krytyki
a jej podmiotem, rozumem krytykowanym a kry
tykujcym filozofia Fichtego od pocztku wkracza
na obszar nowego typu pyta, ktre oglnie mona
okreli jako me t a f i l o z o f i c z n e . Tu wanie
tworzy si owo centralne dla caej Wissenschaftslehre
napicie midzy teori mylan i teori mylc";
to tu problem w i e d z y jako caociowej struktury
wiata znaczcego i zarazem jego pierwotnej formy on
tologicznej odsania cay swj filozoficzny ciar,
jawny dopiero wraz z radykalnym przyjciem do wia
domoci oczywistego skdind faktu, e take sam ten
problem jest wci jeszcze problemem d l a wi e d z y ,
powstajcym i domagajcym si swego rozwizania
zawsze w w i e d z y wanie, wewntrz jej obszaru, na
jej waciwym gruncie. To wiedza sama ma tu docign
siebie, zrozumie, wasne rozumienie, by jednoczenie
wewntrz i na zewntrz siebie samej, przekroczy nie
przekraczaln dla siebie bo wasn granic. W ten
sposb filozofia, rozumiana jako refleksja typu metafi-
lozoficznego, czyni swym ostatecznym przedmiotem
wiedz absolutn a wic t wanie paradoksaln
wiedz o absolutnej niemoliwoci wykroczenia poza
sam form wiedzy jako takiej. Filozofia staje si wic
teori takiej wiedzy absolutnej; ale moe ni by tylko
wtedy, gdy zarazem bdzie jej bezporedni prakty
k. Tak wanie pojmuje sw teori wiedzy Fichte:
jako mylenie, ktrego waciwy cel polega zawsze na
tym, by odda si wiedzy absolutnej i w niej spo
cz, a wic w ostatecznoci cakowicie si w niej za
traci i z ni utosami. Refleksja filozoficzna ma tu
wreszcie odnale sw rzeczywist istot i swj kres:
mianowicie ma rozpozna siebie jako wysiek odtwa-
101
rzania koniecznych i niezmiennych form samo-two-
rzenia si absolutnej Wiedzy czyli jako jedynie re
konstrukcj pierwotnej samo-konstrukcji transcenden
talnego Rozumu, w ktrym urzeczywistnia si wszelka
zrozumiao wiata.
T wanie koncepcj w jej gwnych zarysach
przedstawimy poniej. Zanim jednak przejdziemy do
bliszych analiz waciwej problematyki fichteaskiej
teorii wiedzy, trzeba bdzie powici nieco uwagi
swoistej strukturze i formie jej teoretycznego stano
wiska. To z kolei wymaga dokadniejszego zbadania
miejsca, jakie filozofia Fichtego zajmuje w history
cznym procesie recepcji Kanta, a wic take stosunku
w jakim pozostaje wobec caej problematyki dyskusji
i sporw midzy kantystami. Rekonstrukcja w porzd
ku teorii potrzebuje tu wic naprzd odniesienia do
porzdku historii; zobaczymy jednak, e w rzeczy
wistoci to ten pierwszy porzdek pozwala zrozumie
i wyjani skomplikowan dynamik tego drugiego,
a wic e rwnie tutaj histori f i l o z o f i i naley
rozumie przede wszystkim jako histori r z e c z y
w i s t o c i t e o r e t y c z n e j przez mylenie filozo
ficzne tworzonej.
R o z d z i a d r u g i
FICHTE KANTYCI KANT
Problem stosunku do Kanta ma pierwszorzdne zna
czenie dla zrozumienia rzeczywistego sensu caej filo
zofii Fichtego. Wprawdzie w dojrzaej i rozwinitej
Wissenschaftslehre problem ten nie jest ju moe
najwaniejszym wtkiem tematycznym na poziomie
waciwego dyskursu teorii ale tylko dlatego, e
sam w dyskurs wszdzie go ju zakada, jako roz
strzygnity i oczywisty, na poziomie ustale pierwot
nych, a wic w charakterze swej bardziej lub mniej
milczcej przesanki. Fichte bez wzgldu na to, czy
mwi to wprost i wci od pocztku problematyzuje,
czy te tylko z rzadka i skrtowo o tym przypomina
jako o zaoeniu oczywistym filozofuje zawsze z a
Kantem i wo b e c Kanta; dlatego wierna rekonstruk
cja jego wasnej filozofii wymaga naprzd dokadniej
szej analizy tego wanie jej pierwotnego odniesienia.
Pierwszym i najbardziej oczywistym wymiarem za
lenoci, w jakiej teoria wiedzy pozostaje wobec
transcendentalizmu Kanta, jest historyczny porzdek
jej g e n e z y . W tym porzdku kantowsk krytyka
stanowi dla Fichtego bezwzgldny i niekwestionowa
ny punkt wyjcia, faktycznie okrelajcy cao jego
filozoficznych poczyna zarwno pod wzgldem za
danej problematyki pocztkowej, jak i co do okrelo
nych kierunkw jej rozwijania. Dla historyka myli
103
nie ulega wtpliwoci, e projekt Wissenschaftslehre
powstaje od pocztku jako prba odpowiedzi na py
tanie zadane przez Kanta i z tego punktu widzenia
moe by uznany za bezporedni kontynuacj kry
tyki. Ale wanie dlatego, e jest jej kontynuacj
rzeczywist, a nie tylko pozorn, projekt ten zarazem
pozostaje wobec krytyki w istotnym odniesieniu
take pod wzgldem swej wewntrznej, czysto teore
tycznej s t r u k t u r y . Podjciu pyta Kanta od po
cztku towarzyszy bowiem co wicej: mianowicie
pytanie o te pytania, interpretacja ich sensu, wysiek
ich penego zrozumienia jako pyta filozoficznych
wanie. I z tego punktu widzenia problem samookre
lenia wobec Kanta jest u Fichtego nie tylko kwesti
dotyczc kontekstu odkrycia jego wasnych pogl
dw teoretycznych tj. takiej lub innej ich fakty
cznej genezy czy te perspektywy ich historycznej
cigoci w stosunku do okrelonych pogldw cu
dzych; jest to dla take, i przede wszystkim, istotna
kwestia naleca do kontekstu uzasadnienia tych
pogldw, a wic jedno z centralnych zagadnie sa
mej filozoficznej teorii w jej wasnym, immanentnym
porzdku problemowym.
Mona to te wyrazi inaczej. Fichte czyta Kanta
historycznego rzeczywistego myliciela, u ktrego
znajduje rdo bezporedniej inspiracji dla was
nych przemyle przede wszystkim w caociowej
perspektywie nowego obszaru teorii, ktrego odkrycie
susznie przypisuje Kantowi, a ktry sam uznaje ju za
jedyny waciwy obszar mylenia filozoficznego. Pyta
nie o Kanta jest tu wic zawsze, i od pocztku, pytaniem
o teoretyczn tosamo tego obszaru; zagadnienie in
terpretacji kantowskiej krytyki bezporednio prze
chodzi w problem samoidentyfikacji filozofii jako ta
kiej. Mona powiedzie, e faktyczny i rzeczywisty
104
Kant historyczny zostaje tu z r o z u mi a n y
mianowicie jako reprezentant uniwersalnego stano
wiska teoretycznego i odpowiadajcej mu uniwersal
nej problematyki, w ktrych konstytuuje si nowa
struktura sensu filozoficznej epi st eme. Std wanie
wypywa charakterystyczna dwoisto formuy, w ja
k Fichte ujmuje swj stosunek do Kanta. Z jednej
strony kantowsk krytyka wanie jako pierw
sze konkretne urzeczywistnienie nowego poziomu teo
rii uznana jest tu za bezwzgldny prg wszelkiego
rzetelnego filozofowania: zrozumie Kanta zna
czy to samo, co wej na waciwy szlak poznania teo
retycznej prawdy; i odwrotnie, poznawcza jaowo
i niemoc filozofii pokantowskiej wypywa wanie
z jej cakowitego niezrozumienia Kanta. Sam Fi
chte utosamia si tu bez reszty z ow dobrze zro
zumian filozofi Kanta i ostro przeciwstawia j po
zornej filozofii kantystw. Z drugiej jednak strony
w Kant prawdziwy jest niemniej wyranie odr
niony od Kanta historycznego. Albowiem na grun
cie tej formuy caa faktyczno i empiryczna okrelo
no pogldw Kanta historycznego okazuje si by
czym drugorzdnym, nieistotnym wanie z punktu
widzenia uniwersalnoci tej nowej struktury sensu,
ktr przygodnie tylko ucielenia i sob reprezentuje.
Rzeczywista kontynuacja Kanta musi wic by zara
zem jego bezpardonow rewizj: wydobyciem koniecz
nego ducha spoza przypadkowego ksztatu litery,
odrzuceniem konkretnej indywidualnej i doktry
nalnej - okrelonoci p o g l d w my l i c i e l a
na rzecz f o r my my l e n i a , ktra si w nich u-
rzeczywistnia. Tak wanie jest u Fichtego: zrozumie
Kanta w peni i do koca to zarazem znaczy wy
kroczy poza niego; dochowa wiernoci intencjom fi
lozoficznym Kanta prawdziwego to uwolni si
105
i uniezaleni od Kanta historycznego. W zamyle
Fichtego teoria wiedzy ma by wanie jednym
i drugim naraz: chce zachowa i kontynuowa tosa
mo teoretyczn filozofii Kanta, ale wanie dlatego
gosi sw pen niezawiso od faktycznego ksztatu
kantowskiej doktryny. Mj system powiada Fi
chte w Pi e r ws z y m wpr owadz e ni u do t eori i wi e d z y
nie jest inny ni system kantowski. To znaczy: zawie
ra on ten sam punkt widzenia na spraw ( Ansi cht der
Suche), ale w swym postpowaniu jest cakowicie nie
zaleny od prezentacji kantowskiej h I dodaje: Mo
je pisma nie chc ani objania Kanta, ani te by
na podstawie Kanta objaniane; musz one osta si
same dla siebie, a Kant zupenie ju nie ma tu nic
do rzeczy 2.
Pytanie o stosunek Fichtego do Kanta jest wic
przede wszystkim pytaniem o ksztat tego Kanta
prawdziwego, ktrego Fichte przeciwstawia z jednej
strony Kantowi tylko historycznemu, z drugiej zas
faszywym interpretacjom kantystw. Ale jest to za
razem pytanie o najbardziej pierwotny sens wasnej
filozofii Fichtego jako inspirowanej przez Kanta i o-
krelajcej si wobec niego. Problem rzeczywistej ge
nezy tego projektu mylowego nie daje si tu oddzie
li od problemu jego wewntrznej, teoretycznej struk
tury. W niniejszym rozdziale, ktry bdzie powicony
bliszej analizie tego wanie powizania, zajmiemy
1 J. G. Fichte: Erste Einleitung in die Wissenschaft slehre
(1797), w: Fichtes Werke. Hrsg. von I. H. Fichte. Berlin 1971,
Bd. I, s. 420. Wydanie to (dalej oznaczane tu skrtem FW
z rzymsk cyfr numeracji tomu od I do XI) jest fotoko
pi obu klasycznych edycji Fichtego-syna: J. G. Fichtes
samtti che Werke. 8 Band. Berlin 1845/46 (tomy FW I - VIII)
i J. G. Fichtes nachgelassene Werke. 3 Band. Berlin 1834/35
(tomy FW IX - XI).
2 Tame, FW I, s. 420 - 42L
106
si wic z jednej strony pewnymi historyczno-proble-
mowymi aspektami intelektualnej genezy myli Fi
chtego, mianowicie jako swoistej recepcji kantowskiej
filozofii krytycznej; z drugiej za sprbujemy poka
za, w jaki sposb geneza ta okrela tu bezporednio
struktur teorii, tzn. jak ten wanie rodzaj recepcji
prowadzi do rozszerzenia i przeformuowania wyjcio
wej problematyki teoretycznej Kanta, i moc wewn
trznej konsekwencji wasnej przeksztaca kantowsk
,,krytyk w metafilozoficzny system fichteaskiej
..Wissenschaftslehre, czyli oglnej teorii wiedzy.
Idzie wic o dwa cile ze sob zwizane pytania, ktre
jednak dla przejrzystoci wywodu rozwaymy osobno.
Po pierwsze: jaki jest typ lektury Kanta, ktry od
pocztku okrela cao filozoficznych poczyna Fi
chtego, i czym waciwie rni si on od czysto epis
temicznej perspektywy kantystw pierwszej genera
cji? I po drugie: Jakie s przesanki i konsekwen
cje takiej lektury Kanta na bezporednio teorety
cznym obszarze immanentnej problematyki i struktu
ry samego filozoficznego dyskursu? Zbadajmy wic,
jak Fichte rzeczywicie czyta Kanta, oraz jak i dla
czego ten wanie rodzaj lektury nadaje kantowskie-
mu transcendentalizmowi teoretyczny ksztat projektu
Wissenschaftslehre.
W KRGU ZUDZENI A GENETY CZNEGO
Zacznijmy od namysu nad oczywistoci prawdy
powszechnie uznawanej: i Fichte jest pierwszym po
Kancie nastpnym wybitnym przedstawicie
lem klasycznej filozofii niemieckiej. Fichte a nie
Reinhold, Maimon czy Beck. Co waciwie wyraa ta
ka konstatacja, wchodzca przecie w skad najbar
dziej nawet elementarnej wiedzy historyczno-filozo-
107
ficznej? Dlaczego jednemu filozofowi przyznajemy tu
tak zdecydowane pierwszestwo przed innymi'1 Mo
na by odpowiedzie: poniewa dopiero on napraw
d podj myl Kanta i rozwin j w kierunku na
prawd istotnym i podnym. Jest to jednak odpo
wied niewiele mwica i cile biorc wykrtna, gdy
cay problem zostaje w niej ukryty za pozornie nie
winnym swkiem naprawd. Tamci przecie take
podejmowali myl kantowsk i rozwijali j w ten
lub inny sposb. Co to waciwie znaczy, e tylko je
den Fichte zrobi to naprawd? I czy mona w jaki
efektywny sposb opisa rzeczywist rnic midzy
tak prawdziw kontynuacj a tamtymi, mniej
prawdziwymi? Nietrudno dostrzec, e wszystkie te
wyraenia maj ostatecznie charakter okrele war
tociujcych. Wszystkie one s w gruncie rzeczy nie
zrozumiae, jeli nie podoy si pod nie przewiad
czenia, e pewien myliciel jest lepszy czy wi
kszy od innych: gbszy, bardziej twrczy, bardziej
oryginalny. Skala, jak tu operujemy, jest wic ska
l bliej nieokrelonej rangi filozofii, ktr w od
czuciu potocznym utosamiamy czsto ze skal wiel
koci filozofa.
Ostatecznie wic na nasze pytanie trzeba by odpo
wiedzie tak oto: Fichte w odrnieniu od pierw
szych kantystw by filozofem wielkim, a w ka
dym razie wikszym ni oni; i dlatego dopiero on
moe by uznany za pierwszego nastpc Kanta w
skali wielkiej historii filozofii, podczas gdy tamci,
jako nalecy co najwyej do ubocznej i drugorzdnej
historii maej, mog by w tej skali zasadnie pomi
nici. Odpowied taka cakowicie zreszt zgodna ze
zdrowym rozsdkiem i w swej bezporedniej treci
niewtpliwie prawdziwa ma jednak t wad, e
jest mao instruktywna. Jeeli kategoria wielkoci
108
filozofa zawiera w sobie jedynie nasz subiektywn
ocen, to jej walory poznawcze s nike. Jeeli za ma
wyraa jeszcze co wicej ni samo tylko pry
watne odczucie i wartociowanie, a w szczeglnoci,
jeli ma zdawa spraw rwnie z jakich nie-subiek-
tywnych i nie-dowolnych charakterystyk takiej wiel
koci to jej stosowanie jest raczej mylowym
skrtem, entymematem, ktry moe zyska jak war
to poznawcz dopiero po peniejszym rozwiniciu
swych przesanek.
Zakadamy oczywicie t drug moliwo. Jakiego
rodzaju przesanki mog tu wchodzi w gr? Ot
mog to np. by konstatacje stanowice rzeczywisty
lub rzekomy opis pewnych uchwytnych cech osobo
woci danego myliciela, ktre znajduj jaki wyraz
w jego dziele. Problem wielkoci filozofa i rangi
jego filozofii nabiera wtedy jakiej wzgldnie wy
miernej treci dyskursywnej, ale staje si przede
wszystkim zagadnieniem z zakresu indywidualnej psy
chologii tworzenia. Mona oczywicie zastanawia si,
badajc postacie, przeycia i biografie, jak dalece
wyszo filozoficzna Fichtego nad takim Reinholdem
czy Beckiem da si przekonywajco powiza z ja
kim uchwytnym zrnicowaniem osobowoci tych in
dywiduw. Tak sformuowany problem moe by sam
w sobie interesujcy i poznawczo podny; nie jest to
jednak problem znaczcy dla filozofa ani dla histo
ryka myli filozoficznej. Dzieje filozofii s tylko w
pewnym stopniu, i tylko z pewnego do wskiego
punktu widzenia, dziejami filozofujcych os b; wa
ciwa rzeczywisto tego, co si w nich dzieje, to
przede wszystkim rzeczywisto tworzonych w tym
filozofowaniu s e n s w. Sensy oczywicie powstaj
i mog istnie tylko za porednictwem osb; ale ta ich
zaporedniczona realno ma ju sw wasn logik
109
wewntrzn, swe reguy konstrukcji i przeksztace,
a take swj ciar i sw inercj. Wszystko to czyni
j niesprowadzaln do realnoci samych tylko osb,
i na gruncie jedynie tej realnoci zgoa niezrozumia.
W peni prawomocnymi przesankami dla oceny fi
lozoficznej wielkoci" czy rangi myliciela mogy
by wic by jedynie te, ktre w jaki sposb okrelay
by jego miejsce nie tylko w zindywidualizowanej his
torii mylicieli, lecz take, i przede wszystkim, w au
tonomicznej historii mylenia a wic w dziejach
ksztatowania si i przeksztacania tej swoistej rzeczy
wistoci teoretycznych sensw, jaka stanowi waci
wy przedmiot i zarazem teren wszelkiej filozofii.
Musiayby to zatem by kryteria wewntrzteoretyczne,
zaczerpnite z immanencji samego dyskursu filozo
ficznej teorii lub cakowicie na ten dyskurs prze-
kadalne. Czy kryteria takie s moliwe? Wydaje si
e tak choby ju z tej racji, e przecie rzeczy
wicie je stosujemy, jakkolwiek bardziej intuicyjnie
ni w sposb systematyczny i przemylany. Jako fak
tycznym uyciem takich wanie kryteriw jest ju
kada hierarchizacja wagi czy doniosoci treciowej
poszczeglnych dzie i mylicieli, bdca warunkiem
wszelkiej orientacji na najprostszej nawet mapie
dziejw filozofii. Kiedy mwimy na przykad o r
nicy midzy filozofem wybitnym i polednim, midzy
klasykiem i epigonem, midzy twrc idei nowej i jej
kontynuatorem, midzy rzeczywist i pozorn konty
nuacj czyjej idei wszdzie tu nasze wartocio
wanie ma jakikolwiek sens poznawczy tylko o tyle,
o ile jest wstpnym, intuicyjnym ujciem i wyrae
niem pewnych rzeczywistych sytuacji teoretycznych
oraz ich zrnicowa. Zadaniem filozofa i historyka
filozofii jest przeksztaci te intuicje w refleksyjn
wiedz tj. wydoby na jaw utajon w wartociu-
110
jcych kategoriach rangi czy wielkoci myliciela
pokan warstw ich czysto opisowego sensu. Na ta
ki opisowy sens owych kategorii skada by si mu
siao zwaszcza odtworzenie pewnej niedowolnie wy-
znaczalnej s t r u k t u r y , jak dana filozofia repre
zentuje sob w obszarze teorii, oraz pewnego rwnie
niedowolnego mi e j s c a , jakie z tej racji zajmuje
w caoksztacie rzeczywistoci teoretycznej filozofowa
nia.
Zapewne, taka rekonstrukcja idealnego ksztatu
konkretnej myli filozoficznej oraz jej pooenia w i-
dealnej przestrzeni tworw mylowych moliwa jest
nie zawsze i nie do koca. Niekiedy jednak daje si
przeprowadzi, choby tylko w gwnych zarysach
typologicznych, wystarczajcych przynajmniej dla oz
naczenia istotnych r n i c . Nie jest to mao, zwasz
cza gdy zway, e dla wiedzy dyskursywnej rnico
wanie jest wanie najwaniejszym a praktycznie
jedynym narzdziem ustalania t o s a mo c i . Do
tyczy to rwnie badacza dziejw filozofii. Dopki nie
ma on w swej dyspozycji niezawodnych poznawczo
rodkw, ktre za kadym razem pozwalayby wprost
orzec, czym dana filozofia naprawd j e s t , dopty
wiksz dla bdzie miao wag moliwie jasne okre
lenie tego, czym ona n i e j e s t . Pozna myl czy
j to naprzd zawsze rozpozna j pord innych:
umieci w artykuowanym obszarze znacze odr-
nialnych i porwnywalnych, w zespole odniesie, r
nic i opozycji, ktre definiuj jej caociow odrbno
wzgldem istniejcych konfiguracji sensu. Taki zes
p relacji nie wyczerpuje moe caej wewntrznej
jakoci tej myli; okrela jednak niedowolnie co,
co mona nazwa jej wzgldn jakoci teoretyczn.
Ot wydaje si, e wszelkie pytania o rang fi
lozofa maj szanse na jak dyskursywn rozstrzy-
111
galno wtedy, i tylko wtedy, gdy nada si im ksztat
pyta o tak rozumiana, wzgldn jako teoretyczn
jego myli. Na tym gruncie mona bowiem uchwy
ci pewien rzeczywisty porzdek teoretycznych stanw
rzeczy i procesw, w ktrym myl taka ma swe ozna-
czalne miejsce i sw rnicujc funkcj. W ramach
tego porzdku mona te mwi o pewnej rzeczywi
stej gradacji: o skali poziomw teorii, o rnicach ty
pu i zasigu teoriotwrczych aktw, o wielowymiaro
wych konfiguracjach problemw i stanowisk. Dadz
si wic tu w sensowny sposb sformuowa zagad
nienia rangi i hierarchii rozmaitych konstrukcji
mylowych cho oczywicie tylko relacyjnie, tj.
ze wzgldu na pewien caociowy ksztat rzeczywis
toci teoretycznej, w ktrej zostaj odrnione i o-
krelone. W tych ramach moliwe jest wyodrbnienie
rdowych konstrukcji pierwotnych, tworzcych no
we poziomy mylenia lub nowe ksztaty jego proble
matyk oraz wtrnej wiedzy zaoeniowej, ktra
dalej je dookrela i rozwija ich konsekwencje. Uchwyt
na staje si rnica midzy cigoci dyskursu prefor-
mowanego ju co do swej zasadniczej struktury
a jej radykalnym zerwaniem w niecigym, twrczym
akcie epigenezy" sensu. Daj si rozpozna i opisa
pewne immanentne, wewntrz-teoretyczne oznaki ta
kich zjawisk, jak linearna kontynuacja myli i jej
rewolucyjny skok, recepcja i rewizja, przekadalno
i nieprzekadalno filozoficznych jzykw, ich rozu
mienie waciwe lub opaczne, wreszcie obiektywne
granice wodzenia, moliwego z rozmaitych perspe
ktyw i stanowisk teoretycznych.
W takich to kategoriach trzeba wic rozw'aa pyta
nie, ktre zadalimy na pocztku. Problem rangi fi
lozofii Fichtego w dziejach niemieckiego idealizmu mu
si by sformuowany jako problem jej rzeczywistej
112
jakoci teoretycznej czyli jej ksztatu, miejsca
i funkcji w artykuowanej przestrzeni filozoficznych
sensw, ktr zastaje i przetwarza. Musi to wic by
naprzd problem recepcji i interpretacji Kanta a
zwaszcza rnic, jakie w tym wzgldzie istniej mi
dzy Fichtem a caym krgiem pierwszych kantystw.
Zobaczymy, e rnice takie dadz si do dokadnie
wskaza oraz opisa jako istotne rnice t e o r e t y c z -
n e; zobaczymy te, e wanie w tym swoim teoretycz
nym charakterze s to caociowe rnice strukturalne,
przekrelajce nawet podstawow jednorodno jakie
go wsplnego pola teorii i zwizane nade wszystko
z radykaln odmiennoci stanowisk oraz problematyk.
Zmiana, o ktra tu idzie, nie jest jak kolejn i cig
modyfikacj istniejcych uksztatowa sensu, lecz ja
kociow zmian samego systemu ich wewntrznej or
ganizacji. Jest to fundamentalna przemiana caej pers
pektywy teoretycznej, w jakiej uprawia si refleksj
filozoficzn i w jakiej odczytuje si take filozofi Kan
ta. Pokazanie rzeczywistego ksztatu tej przemiany
i dopiero ono pozwoli nada jaki wymierny dys-
kursywnie sens owemu intuicyjnemu przewiadczeniu
o wyszoci filozoficznej Fichtego nad Reinholdem,
Maimonern czy innymi kantystami pierwszej generacji.
Pozwoli te lepiej zrozumie wewntrzn struktur
projektu fichteaskiego jako kontynuacji kantowskiej
krytyki oraz rzeczywiste miejsce tego projektu w
dziejach filozoficznej teorii.
Przypadek Fichtego zreszt w wyjtkowym stopniu
nadaje si do takiej problematyzacji i jest z jej punk
tu widzenia szczeglnie interesujcy. Mamy tu bowiem
do czynienia z myl, ktra dziaa w zdezorganizowanej
strukturze sensu i dopiero sama czynnie organizuje
struktur now. Zastana przez Fichtego przestrze te
oretyczna jest zasadniczo niejednorodna, zaamana na
ti h k a M arek J . Si emek
113
swych centralnych osiach opozycji i dystynkcji. Jest
to mianowicie przestrze j a k o c i o w e g o s k o k u
t e o r i i : epistemiczna perspektywa myli Owiecenia
i epoki klasycznej zderza si w niej z odsonitym przez
Kanta nowym wymiarem mylenia epistemologicznego.
Tworzca si tu nowa konfiguracja filozoficznych sen
sw nie jest jeszcze bezporednio widoczna, ale wy
ranie ju jest odczuwalne jakie istotne zakcenie
konfiguracji starej. Pooenie, w jakim znalaza si
myl wczesna na skutek rewolucji kantowskiej, mo
na okreli jako stan teoretycznej dezorientacji. Caa
pierwsza faza sporw wok Kanta jest wanie najlep
szym tego przykadem. Wszak tym, z czym bezskutecz
nie zmagaj si kantyci i antykantyci pierwszego
pokolenia w swych teoriopoznawczych interpreta
cjach filozofii krytycznej, jest zasadnicza niewspmier-
no dwu rnych poziomw teorii; ale jest to nie-
wspmierno, ktrej wanie oni sami wyranie me
widz, ktra wic dla nich jeszcze nie istnieje jako fakt
teoretyczny.
Ot Fichte jest pierwszym, ktry ten nowy takt
dostrzega i prbuje podda wiadomej tematyzacji To
z kolei moliwe jest dlatego, e to jego myl dopiero
wytwarza teoretyczn perspektyw, w ktrej fakt taki
staje si w peni widoczny i znaczcy. Jest to zatem
perspektywa rnica si t ot o yeuer e od epistemiczne
go punktu widzenia kantystw. W przeciwiestwie do
tamtych, Fichte od pocztku rozpoznaje, i przyjmuje
do wiadomoci, jakociowy, radykalnie niecigy i nie
odwracalny charakter tych przeksztace, jakich kan
towski transcendentalizm dokona w caej strukturze
dyskursu filozoficznego i jego istotnej problematyki.
Od pocztku te dostrzega epistemologiczn natur tych
przeksztace, ktr stara si w' peni ujawni i opisa.
Tworzy tym samym zupenie odmienny obraz caocio-
114
wy filozofii Kanta i jednoczenie konstruuje wok
tego obrazu pierwsze zarysy zupenie nowego systemu
teoretycznych sensw, ktry zasadnie mona nazwa
p o k a n t o w s k a przestrzeni mylow, niesprowa
dzaln do starych i wanie przez Kanta rozbitych
uksztatowa filozoficznych epi st eme.
Wprawdzie na pierwszy rzut oka mogoby si zda
wa, e rnice dzielce Fichtego od grona wczeniej
szych komentatorw kantowskiej krytyki s mniej
ostre i nie tak radykalne. Zudzenie takie moe poja
wi si zwaszcza wtedy, gdy na myl fichteask pa
trzymy przede wszystkim od strony bezporednio hi
storycznego procesu jej zewntrznej genezy. Faktem
jest, e historycznie rzecz biorc myl ta wyrasta z te
go samego krgu prb dopenienia i systematycznego
rozwinicia filozofii krytycznej Kanta, jaki pierwotnie
wyznaczaj poszukiwania Reinholda, Maimona czy Bec
ka. I nic dziwnego, e w tej genetycznej perspektywie
Fichte pocztkowo jawi si po prostu jako jeszcze
jeden z nich: kantystw, bardziej lub mniej ortodo
ksyjnych uczniw i kontynuatorw mistrza, poszuki
waczy systematycznej jednoci dziea kantowskiego
i jego naczelnej zasady. Wszak pierwsze cile filo
zoficzne pisma Fichtego powstaj w bezporednim od
niesieniu do tej wanie ju istniejcej problematyki
sporw wok Kanta: wychodz od niej, wobec niej
okrelaj si i do niej wci nawizuj. Ot ta fak
tyczna, czysto zewntrzna cigo pewnych pyta
i wtkw mylowych atwo moe stworzy pozory rw
nie rzeczywiste] cigoci teoretycznej. Powstaje wte
dy nader podatny grunt dla pokusy redukcjonistycz-
nej: interpretacja zaczyna ciy ku wyprowadza
niu myli Fichtego z jej bezporednio historycznych
rde czy te wpyww, jakim w swej ewolucji
ulegaa; a wic ku jej czysto genetycznej eksplikacji,
115
jako kolejnego etapu w cigym procesie rozwijania
pewnej zastanej i cigej problematyki. Nie trzeba do
dawa, e taka perspektywa prowadzi do cakowitego
zapoznania waciwej koncepcji Fichtego. Zamiast uj
cia tej struktural nej jednoci sensu, ktra od wewntrz
konstytuuje cao teoretycznego stanowiska twrcy
teorii wiedzy, i ktra sama okrela dopiero rzeczy
wisty wymiar jego odniesienia do poprzednikw, otrzy
mujemy niezbyt spjne poczenie elementw, wyj
tych z innej struktury caociowej. Filozofia Fichtego
traci wwczas ca sw teoretyczn tosamo. Bez
reszty sprowadzona do epistemicznej paszczyzny spo
ru midzy pierwszymi kantystami, daje si zrozumie
tylko jako nowa kombinacja stanowisk i pogldw,
ktre reprezentowali tamci.
Temu zudzeniu genetycznemu sprzyja take nazbyt
ostry rozdzia, jaki klasyczna tradycja bada nad Fich
tem zwyka czyni midzy jego filozofi teoretyczn
i praktyczn. Rozdzia ten, poczony z nadmiern
autonomizacj pierwszej z nich wobec drugiej, z gry
narzuca faszywe, tradycyjnie teoriopoznawcze spoj
rzenie na cao filozoficznej problematyki wiedzy
u Fichtego. J ak zobaczymy poniej, Fichte tym wa
nie rni si zasadniczo od pierwszych kantystw, e
jego teoria wiedzy po raz pierwszy tematyzuje nie
samo poz nani e, lecz s t o s unek poz nani a
i dzi a ani a. Filozofia praktyczna nie jest tu
jak jeszcze u Reinholda czy Maimona czym ubocz
nym i zewntrznym wzgldem samoistnej filozofii te
oretycznej, lecz przeciwnie, naley do niej i ntegral
nie jako rwnorzdna, i nader doniosa, cz jej
wasnej problematyki. Ale wanie dlatego nie jest to
ju problematyka teoriopoznawcz w dawnym, przed-
kantowskim sensie kontynuowanym zreszt bez wik
szych zmian przez grono pierwszych kantystw. Ot
116
caa ta bardzo istotna rnica atwo ulega zatarciu,
gdy prbuje si jak do niedawna czynia to zna
komita wikszo opracowa monograficznych i pod
rcznikowych wyodrbni w rozwoju myli Fich
tego jaki jej samodzielny cig teoretyczny; niemal
zawsze oznacza to wtedy cig wanie teoriopoznaw
czy a wic znw nastpuje sprowadzenie myli fich
teaskiej do poziomu prostej i bezporedniej kontynu
acji epistemicznego mylenia kantystw.
Przyjrzyjmy si nieco bliej pozorom, na jakich o-
piera si tu cay ten bd interpretacji genetycznej.
Ot jego pocztkiem jest do arbitralne uznanie naj
wczeniejszych fichteaskich pism powiconych pro
blematyce teoretycznej za w ogle pierwsze cile
filozoficzne dziea Fichtego. Ca rekonstrukcj myli
tego filozofa zaczyna si wwczas od tych wanie
tekstw: od recenzji z Ene z y de ma Schulzego oraz od
programowej rozprawy O poj ci u t eori i wi e d z y , cz yl i
t ak z wane j f i l oz of i i 3. Obydwa te teksty ktre uka
zay si w roku 1794, tu przed powoaniem Fichtego
na katedr filozofii w Jenie i publikacj jego gwne
go dziea z tego okresu, tj. Pods t aw ogl nej t eori i wi e
d z y 4 niewtpliwie podejmuj cay szereg zastanych
problemw i wtkw tego, co wwczas obiegowo na
zywano filozofi teoretyczn, a co z uwagi na wew
ntrzn struktur mylow mona oglnie okreli ja
ko epistemiczn dezinterpretacj kantowskiej kryty
ki. Obydwa te z natury rzeczy stanowi najwaniej
sze ogniwa caego cigu teoretycznego, jakim trady
cyjna interpretacja genetyczna usiuje poczy dojrza
3 Recensi on cles Aenesidemus. . . (17B2, druk 1794), FW I,
s. 1 - 25; Ueber den Regri f f der Wi ssenschaf t sl ehre oder der
sogenannt en Philosophi e (1791, II wyd. 1798), FW I, s. 26-81.
1 Grundl age der gesamt en Wi ssenschaf t sl ehre (1794, II wyd.
1802), FW I, s. 83 - 328.
117
posta fichteaskiej Wissenschaftslehre z teoriopo
znawcz problematyk pierwszej fazy sporw wok
Kanta. I wi taka istotnie daje si odnale, zwaszcza
jeli uprzednio zostanie z gry zaoona tzn. jeli
teksty te zostan przyjte za waciwy pocztek caej
filozofii Fichtego oraz jeli (co wwczas jest ju na
turaln konsekwencj tego zaoenia) czytane bd wy
cznie w paszczynie filozofii czysto teoretycznej,
rozumianej tak, jak rozumieli j wanie kantyci przed
Fichtem. W takiej, ale i tylko w takiej perspektyww
mona rzeczywicie uzna reprezentowane w nich sta
nowisko za bezporedni kontynuacj stanowiska tam
tych.
Bo oto niepodobna zaprzeczy, e w tej paszczynie
istnieje bezporednia zaleno problematyki podej
mowanej w obu tych tekstach od wczeniejszych in
terpretacji Kanta, a zwaszcza od interpretacji rein-
holdowskiej. Nie ulega wtpliwoci, e w porzdku
historycznej genezy wanie filozofia elementarna
Reinholda stanowi punkt wyjcia i najwaniejsze r
do inspiracji dla przemyle Fichtego nad filozoficzn
problematyk wiedzy w ogle, a nad kantowsk kry
tyk poznania w szczeglnoci. Oczywiste lady tej
inspiracji mona znale nie tylko w obu wyej
wspomnianych tekstach, ktre s pierwszymi cile
teoretycznymi publikacjami Fichtego. Jeszcze wy
raniej wida j w nieco wczeniejszych, ale nie o-
publikowanych Medyt acj ach w as nyc h nad fi l ozofi e-
l e me nt a r n 5, gdzie Fichte po raz pierwszy naszkico-
1 Eigene Meclitatianen iiber El ement arphi l osophi e (1793/94).
Fragmenty tego tekstu po raz pierwszy opublikowa z rko
pisu W. Kabitz: St udi en zur Ent wi ckl ungsgeschi cht e der Fich-
teschen Wi ssenschaf t sl ehre aus der Kant i schen Philosophie,
Berlin 1902. W caoci tekst ukaza si dopiero w roku 1974,
w ramach nowego wydania krytycznego Bawarskiej Akademii
118
wa wyniki swych nader solidnych studiw i prze
myle nad dzieami Reinholda. W notatkach tych
mona dostrzec, jak dalece zainteresowania Fichtego
cala ,,teoretyczn problematyk poznania od pocz
tku okrelane s zarwno pod wzgldem tematy
zacji, jak i podstawowej aparatury pojciowej
przez reinholdowsk filozofi elementarn. To rw
nie Reinhold jest gwnym bohaterem recenzji z E-
nezydema. To jego interpretacji Kanta broni tu Fichte
przed sceptyckimi zarzutami Ene z y de maSchulzego;
i cho obrona ta nie jest bezkrytyczna, to jednak su
geruje przynajmniej wsplnot zasadniczej paszczyz
ny mylowej midzy pogldami autora recenzji a sta
nowiskiem Reinholda. W tych wczesnych tekstach
niejednokrotnie zreszt Fichte wprost daje wyraz
swemu poczuciu takiej wsplnoty, jak rwnie uzna
niu wyjtkowej pozycji Reinholda pomidzy filozo
ficznymi nastpcami Kanta. Tak np. w recenzji wspo
mina si o .niemiertelnej zasudze Reinholda, kt
ry zwrci uwag na to, e caa filozofia musi zosta
sprowadzona do jednej jedynej zasady naczelnej
(Gruadsatz); dodaje si te, e bez Reinholda filo-
zotujcy rozum [...] zapewne jeszcze dugo oddawaby
si jedynie cigemu komentowaniu Kanta i nigdy by
nie odkry, na czym polega swoisto jego systemu; to
bowiem moe odkry tylko ten, kto do takiego od-
Naiik: J. G. Fi cht es Gesnmt ausgabe der Bayeri schen Akad e
mi e der Wi sscnschaft en. Hrsg. von R. I.auth und H. Jacob.
Stuttgart-Bad Cannstatt (od 1964). II Reihe, 3 Band. Wy
danie to bd dalej oznacza skrtem Ak (II, 3). Jedn
z pierwszych prb odczytania i interpretacji tego nie zna
nego dotd tekstu podj W. H. Schrader: Empi ri sches
und absol ut es Ich. Zur Geschi cht e des Beyri f fs Leben i n der
Phi l osophi e J. G. Fi cht es, Stuttgart-Bad Cannstatt 1972 (mia
on dostp do tekstu przed jego opublikowaniem) zwaszcza
s. 21 -26 i 33 -49.
119
krycia utoruje sobie sw wasn drog 6. Za w roz
prawie O poj ci u t eori i wi e d z y czytamy, e po ge
nialnym umyle Kanta filozofia nie moga otrzyma
daru wspanialszego ni ten, jaki zyskaa dziki sys
tematycznej umysowoci Reinholda 7.
Co prawda rwnie niewtpliwym faktem jest oczy
wicie to, e Fichte od pocztku uwaa stanowisko
Reinholda za niewystarczajce i w wyrany sposb
polemizuje z nim nie tylko w recenzji z Enez yde-
ma, lecz take ju w Medyt acj ach w asnych. Jednake
znw cay problem polega na trafnym rozpoznaniu
waciwego charakteru tej polemiki. Jak zobaczymy,
z punktu widzenia caociowej struktury mylenia jest
to ju od razu zderzenie dwch zasadniczo niewsp
miernych stanowisk i poziomw teorii. Ale ogldana
w czysto genetycznej perspektywie, a take w per
spektywie samoistnego cigu teoretycznego myli
fichteaskiej, polemika ta moe jawi si jako zwyka
rozbieno zda na gruncie wsplnej i zasadniczo
jednorodnej problematyki.
Przypomnijmy w skrcie najwaniejsze wtki owej
krytyki, jakiej Fichte poddaje filozofi elementarn
Reinholda. S one nader przejrzycie wyoone w re
cenzji z Enezydema. Akceptujc gwny kierunek po
czyna Reinholda mianowicie rozwijanie i porzd
kowanie kantowskiej krytyki w zupeny system
wiedzy, ktry wreszcie nadaby filozofii rang nauki
cisej 6 Fichte zarazem uznaje jego rozstrzygni
cieza niedostateczne i podkrela konieczno podda-
0 l l ecensi on des Aenesi demus. . . , FW I. s. 20.
7 Ueber den Begri f f der Wi ssenschaft sl ehre, FW I. s. :J1.
a Tame, s. 29. Fichte mwi tam o nauce oczywistej' tevi -
dent). Jest to wyrane nawizanie do projektu Reinholda,
ktry zastanawia si nad moliwoci filozofii jako nauki
cisej (st renge Wi ssenschaf t ) . (Por. Reinhold: Beilrige...,
wyd. cyt., rozdz. V).
120
nia ich pewnym modyfikacjom. S to niewtpliwie
modyfikacje istotne, gdy dotycz obu najwaniej
szych punktw teorii Reinholda: okrelenia podsta
wowych poj (Gr undbe gr i f f e) systemu filozofii kry
tycznej oraz sformuowania jego naczelnej zasady
( Grundsat z). Fichte mianowicie sprzeciwia si uznaniu
p r z e d s t a w i e n i a ( Vorst el l ung) za prawdziwie e-
lementarn jednostk teoretyczn takiego systemu
oraz w konsekwencji odrzuca take reinholdowsk
zasad wiadomoci jako jego moliwy fundament.
Ot krytyka ta ju tutaj cakiem wyranie zapowia
da i wskazuje epistemologiczne stanowisko fichtea
skiej teorii wiedzy. Fichte domaga si tu, po pierw
sze, filozoficznego ugruntowania samej wiadomoci,
wraz z ca waciw jej sfer podmiotowo-przedmio-
towego dowiadczenia przedstawiajcego, w jej
prawdziwie pierwotnych a wic przed-wiadomych
i ju nie-przedstawialnych podstawach i warun
kach moliwoci. Natomiast zasada wiadomoci Rein
holda jego zdaniem zakada ju te podstawy i wa
runki, wskutek czego jej pewno jest wtrna, za
czerpnita z pewnoci tamtych, za co do swego rze
czywistego pochodzenia ma charakter w gruncie rze
czy empiryczny. Zasada ta moe by wic uznana za
zdanie prawdziwe, ale tylko w charakterze jednego
z twierdze ( Lehrsat z) systemu, nie za w charakterze
jego zasady pierwszej czy naczelnej (erst er Sat z,
Gr und s a t z ) 9. Oraz, po wtre, Fichte wskazuje na ko
nieczno takiego pomylenia zasady prawdziwie na
czelnej, ktre ujmowaoby j nie jako najbardziej na
wet pierwotny f a k t (Tat s ache) czysto poznaw
czy gdy na gruncie samego poznania kady
fakt jest ju faktem wiadomoci lecz raczej jako
p i e r w o t n i e s p e n i a n y akt (Tat handl ung): tj.
9 Recensi on des Aenesidemus..., wyd. cyt., s. 7- 8.
121
rdow i ju nieprzedstawialn c z y n n o , w kt
rej absolutny podmiot (Ja) ustanawia jednoczenie
siebie i swe przeciwiestwo, czyli absolutny przed
miot (Nie-Ja), tworzc dopiero w tej opozycji naj
pierwsz podstaw samej wiadomoci i caej podmio-
towo-przedmiotowej relacji przedstawienia 10.
W obu tych punktach Fichte ju od pocztku wy
kracza wic daleko poza ramy systemu filozofii ele
mentarnej Reinholda. Ale zudzenie genetyczne dos
trzega w tym wykraczaniu prost kontynuacj raczej
ni jakociowy skok. Sprzyja mu zreszt okoliczno
podobna do tej, na ktr zwrcilimy ju uwag w po
przednim rozdziale przy okazji Kanta: i nowy ho
ryzont myli epistemologicznej czsto musi tu jeszcze
wyraa si, choby z braku adekwatnej terminologii
wasnej, w kategoriach zastanej siatki poj i znacze
mylenia epistemicznego. Tak wanie jest we wczes
nych tekstach teoretycznych Fichtego. Koncepcja,
ktra w rzeczywistoci jest rwnoznaczna z ostatecz
nym rozbiciem problematyki teoriopoznawczej (tak
e w jej reinholdowskim uksztatowaniu) i ktra ja
kociowo zmienia sam typ obecnoci problemu wiedzy
w polu filozoficznej refleksji, wystpuje tu pierwot
nie w mylcej szacie jeszcze jednej teorii poznania.
Pozr ten powstaje zwaszcza wtedy, gdy milczco
zakadaj go ju nasze wstpne oczekiwania tj.
gdy w myli Fichtego szukamy przede wszystkim
cigoci pewnych wtkw zautonomizowanej filozo
fii teoretycznej. Wanie w takiej perspektywie mo
na z pozoru zasadnie utrzymywa, e przedstawiona
wyej fichteask krytyka Reinholda ma charakter
immanentny i jest nade wszystko kontynuacj
a wic co najwyej prostym rozwiniciem czy do
penieniem stanowiska poprzedniego. Krytyka ta
10 Tame, s. 8- 9.
122
bowiem pierwotnie sformuowana jest w taki sposb,
jak gdyby rzeczywicie dotyczya bardziej zasady
ni samego systemu Reinholda wraz z caokszta
tem waciwej mu problematyki. Wynajdujc now
zasad naczeln, Fichte oczywicie zmienia sposb
teoretycznego ufundowania tego systemu. Nie zawsze
jednak do wyranie wypowiada a pocztkowo
moe i nie w peni sobie uwiadamia - jak daleko
idce modyfikacje w samym systemie i w caej jego
strukturze problemowej pociga za sob ten nowy
fundament. Nawet sama formua nowego Grund
satz' zasada transcendentalnego Ja i jego abso
lutnej czynnoci samo-ustanawiania siebie, ktre po-
przi clza i warunkuje wszelk wiadomo i wszelkie
przedstawianie pojawia si tu zrazu jako znalezio
na p o p r z e z problematyk wiadomoci i przedsta
wiania, i znaleziona d l a tej problematyki. Mona
w niej wic widzie jedynie brakujc przesank do
datkow, ktra dopenia istniejcy korpus wiedzy te
oriopoznawczej w tej postaci, jak otrzyma on w
filozofii elementarnej Reinholda, i tylko ostatecznie
nadaje mu zupeny ksztat zamknitego systemu nau
kowego.
Widzenie takie, cho cakowicie deformuje rzeczy
wisty sens myli Fichtego, moe znale niejaki punkt
oparcia w jego sposobie wdraania si. Trudno bo
wiem nie dostrzec, e sam t now formu swej
zasady naczelnej wykada tu Fichte jeszcze w ka
tegoriach urobionych wprost lub przez opozycj
podug podstawowych poj i schematyzacji Reinhol
da. Tak np. sens t r a n s c e n d e n t a l n e j relacji
midzy Ja i Nie-Ja okrelany jest tu przez antytez
absolutnego podmiotu i absolutnego przedmio
tu 11 a wic antytez jawnie zaczerpnit z e m -
11 Tame, s. 10.
123
p i r y c z n e g o stosunku midzy obydwoma czonami
przedstawienia: przedstawiajcym i przedstawia
nym. Podobnie wyraenie Tat handl ung utworzone
jest jako bezporedni korelat pojciowy reinholdo-
wskiej Tat s ache. Dodajmy wreszcie i to, e w tych
wczesnych tekstach mona znale liczne miejsca,
gdzie Fichte sam podkrela cig wi bezporedniej
kontynuacji, jaka czy ma jego wasne pomysy z
filozofi Reinholda. Tak np. w recenzji z Ene z yde ma
jest mowa o dalszym schodzeniu w d (we i t e r es Zn-
ri i ckschrei t en) t sam drog, ktr on (Reinhold)
pierwszy wytyczy w sposb tak chwalebny u. Za
w tekcie O poj ci u t eori i wi e d z y wasne stanowisko
Fichtego zostaje okrelone jako dalszy krok naprzd
w koniecznym postpie filozofii postpie, ktrego
szczebel poprzedni stanowia wanie filozofia ele
mentarna Reinholda, z tej racii w caym tym proce
sie wci zachowujca nalene jej czcigodne miej
sce 13.
Dodajmy jeszcze, e to zudzenie perspektywy gene
tycznej utrzymuje si i pogbia nawet tam, gdzie w
gr wchodz najbardziej ju ewidentne rnice midzy
koncepcjami Fichtego i Reinholda. Wtedy ulega tylko
zmianie odpowiednie rdo, z ktrego dan ide
trzeba wyprowadzi. To, co u Fichtego w aden spo
sb nie da si ju uj jako bezporednia kontynua
cja filozofii elementarnej Reinholda, zostaje przed
stawione jako jej proste zaprzeczenie tj. jako na
wizanie z kolei do jej teoriopoznawczych oponen
tw: Schulzego, Becka, a przede wszystkim Maimona.
Przykadem moe by stosunek do kantowskiego po
jcia rzeczy samej w sobie i do filozoficznych pro
blemw zwizanych z jego interpretacj.
12 Tame, s. 20.
13 tl ebi r den Hef/riff der Wi ssenschaf t sl ehre, wyd. cyt., s. :U.
124
Ot, jak wiadomo, Fichte ju w pierwszych swych
pismach opowiada si zdecydowanie przeciwko re
alistycznej wykadni tego pojcia ( noumenon jako
niepoznawalna, ale zewntrzna, obiektywna i ca
kowicie niezalena od naszych wadz poznawczych re
alno przedmiotowa, stanowica rzeczywist przy
czyn wrae zmysowych), ku ktrej Reinhold wa
nie skania si w swej filozofii elementarnej. W
recenzji z Enezydewi a ta krytyka sformuowana jest
dosy agodnie, ale przejrzycie. Mwi si tam, e
Reinhold (a nawet take sam Kant) wci jeszcze
nie do gono i ostro wypowiedzia si przeciw |...|
starym niedorzecznociom, jakie a do Kanta wypra
wiano z rzecz sam w sobie ,4. Jednake i tym ra
zem argumentacja, ktra si tu pojawia, w dalszym
cigu zachowuje pozory krytyki immanentnej je
li ju nie wzgldem samego stanowiska Reinholda,
to przynajmniej wzgldem czysto epistemicznej pasz
czyzny caego sporu, w jakim stanowisko to wystpio.
Realizmowi zarwno dogmatycznemu wiado
moci potocznej, jak i sceptycznemu Schulzego, jak
wreszcie krytycznemu Reinholda zostaje prze
ciwstawiony krytyczny idealizm, ktry z kolei wy
ranie nawizuje do pogldw Maimona 15. Fichte od
rzuca tu mianowicie samo pojcie rzeczy w sobie
jako wewntrznie sprzeczne i nawet nie dajce si
pomyle. Myl o rzeczy, ktra sama w sobie, i nie
zalenie od jakiejkolwiek wadzy przedstawiania, mia
aby posiada istnienie oraz pewne waciwoci, jest
chimer, snem, bez-myl ,6. I nieco dalej: niemoli-
11 llecension des Aenesidemus. . . , wyd. cyt., s. 19.
o Por. Ueber den Begri j f der Wi ssenschaf t sl ehre, wyd. cyt.,
s. 29 Jakkolwiek Maimona zalicza tu Fichte do , sceptykw,
to jednak z uznaniem mwi o jego znakomitych pismach.
llecension des Aenesi demus, wyd. cyt., s. 17.
125
we jest pomyle sobie jak rzecz niezalenie od ja
kiejkolwiek wadzy przedstawiania 17.
Zobaczymy, e rwnie i ta teza rzekomego idea
lizmu jest u Fichtego od pocztku tez epistemolo
giczn. Ale wzita jako samodzielny wtek problema
tyki teoretycznej, wyrwanej z caociowego kontek
stu myli fichteaskiej, teza ta moe sugerowa da
leko idc zbieno z epistemicznym idealizmem ..te
oriopoznawczym Maimona. Jest niewtpliwym faktem,
e u Fichtego rzeczywicie wystpuje podobne co
u Maimona oglnie idealistyczne rozumienie kanto
wskiego krytycyzmu: sam istot filozofii transcenden
talnej upatruje si tu wanie w tym, e wszelk
rzecz kae ona rozwaa zawsze jako rzecz
dla jakiej wiadomoci. Tak wanie pojmuje to
Fichte w recenzji z Ene z y d e ma : adna rzecz-sama
w sobie nie da si pomyle, poniewa mylc wszel
k rzecz, zawsze doczamy w myli siebie samych
jako inteligencj, ktra dy do poznania tej rzeczy 1K.
Pewna wersja teoriopoznawczego idealizmu byaby
tu wic na pierwszy rzut oka oczywistym nastp
stwem i zarazem warunkiem samej krytyki;
albowiem wanie teza idealistyczna wydaje si wy
nika wprost z samej krytycznej destrukcji poj
cia przedmiotowoci czystej, tj. pozbawionej jakie
gokolwiek odniesienia do moliwego podmiotu. Tak
wanie jest u Maimona; zobaczymy jednak, e nie
cakiem tak jest u Fichtego (ani te jak widzie
limy w rozdziale poprzednim nie tak byo u Kan
ta). Fichteaski idealizm mieci si na epistemolo
gicznym poziomie teorii i sw caociow struktur
zasadniczo rni si od epistemicznego idealizmu Mai-
mona. Inna rzecz, e sam Fichte z pocztku nie do
17 Tame, s. 19.
16 Tame.
126
jasno umia dostrzec i sprecyzowa take t rnic.
W kadym razie sposb, w jaki podwczas formuowa
sw krytyk pojcia rzeczy samej w sobie, wydaje
si z pozoru dopuszcza moliwo interpretacji tra
dycyjnie idealistycznej. Przytoczmy, jak w innym
miejscu teje recenzji wyraa to Fichte szerzej i ju
w swej wasnej nomenklaturze filozoficznej. Wszel
kie Nie-J a jest tylko dla J a [...j i wszystkie aprio
ryczne okrelenia tego swojego bycia otrzymuje ono
tylko dziki odniesieniu do jakiego J a [...]; wszelka
rzecz sama w sobie, o ile miaaby ona by jakim
Nie-J a, ktre nie jest przeciwstawione adnemu J a,
jest czym wewntrznie sprzecznym [...]; a wic rzecz
jest naprawd i sama w sobie taka, jak musi by
pomylana przez wszelkie dajce si pomyle inte
ligentne J a, tj. przez kad istot, ktra myli podug
zasad tosamoci i sprzecznoci. [...] Zatem dla kadej
inteligencji, jak tylko moe pomyle sobie inteli
gencja skoczona, prawda logiczna jest zarazem praw
d realn, i nie ma adnej innej prawdy poza t wa
nie lu. Wyranie pobrzmiewaj tu zwaszcza w
dwu ostatnich zdaniach echa apriox-yzmu i logi-
cyzmu filozofii Maimona, ktra realne warunki za
istnienia przedmiotu utosamiaa, za tradycj Leibni
za i Wolffa, z logicznymi warunkami jego pomyle
nia, a rzecz sam w sobie uwaaa za czysto poj
ciowy konstrukt samego mylenia, odpowiednik np.
pojcia wielkoci urojonej w matematyce. atwo si
te domyle, e sformuowania te, zwaszcza wyrwa
ne z kontekstu i nie do cile wypenione swoist
treci, skdind im przez Fichtego wanie nadawa
n, nie uatwiay pierwszym czytelnikom Wissen-
schaftslehre jej naleytego odrnienia od tradycyj
nych nurtw filozofii idealistycznej i raczej sprzyja-
> Tame, s. 20.
127
ly, ni zapobiegay jake czstym pomwieniom jej
twrcy o bardziej jeszcze ni u Maimona skrajny
idealizm subiektywny, spekulatywny solipsyzm,
czy filozoficzny egoizm 20.
Jednake we wszystkich tych kwestiach teoretycz
na zbieno, czy nawet tylko wspmierno stano
wiska Fichtego z pogldami i kontrowersjami pier
wszych kantystw jest tu jedynie typowym zudze
niem interpretacji genetycznej. Interpretacja ta, nie
mogc uchwyci pewnej caociowej struktury sensu
w jej wewntrznej tosamoci i koherencji, rozkada
j kadorazowo na elementy dajce si zrozumie w
ramach innych, znanych ju struktur. Jest to jednak
tylko pozorne rozumienie; cao, ktra z tak zre
dukowanych elementw daaby si zoy, nie jest
rzeczywist caoci t e g o sensu. Jako nawet te
wszystkie rzekomo teoriopoznawcze wtki, ktre
zwaszcza w perspektywie genezy stwarzaj pozr ci
goci midzy fichteask teori wiedzy a epistemi
cznym horyzontem caej pierwszej fazy sporw wok
20 Pomwienia takie towarzyszyy filozofii Fichtego od po
cztku. Ju Schiller i Goethe w swej korespondencji tak
wanie rozumiej fichteaskie Ja (por. np list Schillera
z 28.10.1794: wszystko to prowadzi do pewnego rodzaju su
biektywnego spinozyzmu [...] Wedug ustnych wypowiedzi
Fichtego [...] Ja jest twrcze dziki swym przedstawieniom
i wszelka realno jest jedynie w Ja. wiat jest wic dla
tylko pik, ktr Ja rzucio i ktr znowu chwyta w refle
ksji! w: Prawdy szukamy obaj. Z korespondencj i mi
dzy Goet hem a Schi l l erem. Wybr i opracowanie: J. Pro-
kopiuk, M. J. Siemek. Warszawa 1974, s. 47 - 48). Podobny
zarzut idealizmu i spinozyzmu na odwrt, cho z od
miennych pozycji, wysuwa przeciw Fichtemu F. H. Jacobi
(w sprawie IJstu Jacobiego z marca 1799 i caej polemiki
Fichte-Jacohi por. zwaszcza X. Leon: Fi cht e et son t emps.
T. II, Paris 1958 (reedition), s. 138-158). Zjadliw satyr na
filozoficzny egoizm Fichtego opublikowa w roku 1800 pi-
128
Kanta, w rzeczywistoci maj u Fichtego sens zupe
nie odmienny. Waciwe swe znaczenie czerpi bo
wiem z nowej caoci, wewntrz ktrej dopiero arty
kuuj si i funkcjonuj. Za t now caoci jest
horyzont poznawczy epistemologicznego stanowiska
i poziomu teorii, ktry ju od pocztku wyznacza
waciw jako teoretyczn myli fichteaskiej.
Horyzont ten mona jednak dojrze dopiero wtedy,
gdy przeledzi si teoriotwrczy proces jego wytwa
rzania. Wejrzenie w ten proces i tylko ono po
zwoli zarazem zrozumie r z e c z y w i s t g e n e z
myli fichteaskiej, ktr perspektywa genetycznego
zudzenia wanie zaciemnia i znieksztaca. Przede wszy
stkim trzeba tu zdecydowanie odrzuci gwn prze
sank tej perspektywy: pogld, jakoby udzia Fichte
go w dyskusjach kantystw nad czysto teoretyczn
problematyk filozofii Kanta by pierwotnym rdem
i waciwym pocztkiem jego wasnego rozwoju filo
zoficznego oraz jakoby ta wanie problematyka rw
nie pierwotnie okrelaa caoksztat fichteaskiej re
cepcji i interpretacji Kanta. W rzeczywistoci bowiem
sprawa miaa si zupenie inaczej Wspomniane wyej
pierwsze teksty teoretyczne z roku 1794 bynajmniej
nie s pierwszymi tekstami filozoficznymi Fichtego
w ogle; ich problematyka nie jest rdow problema
tyk jego intelektualnych poszukiwa; ich ustalenia
nie s pocztkiem rozwoju jego myli, lecz ju wyni
kiem, punktem dojcia pewnego procesu teoriotwr-
czego. Proces ten poprzedza ca fichteask koncepcj
sari Jean Paul Richter: Clavis Fichiana seu Leibgeberiana
(wznowione ostatnio wraz z wyborem innych pism filo
zoficznych Jean Paula w tomie: Jean Paul: Kritik des
philosophischen Egoismus. Satirische und philosophische Bei-
trige zur Erkenntnistheorie. Hrsg. von W. Harich. Leipzig
19t>7. W tej sprawie por. take wstp W. Haricha: tame,
s. 5 - 95).
9 l i ta M arek J . Si emek
129
filozofii teoretycznej, gdy jest wanie procesem
wytwarzania generalnego stanowiska filozoficznego, na
gruncie ktrego koncepcja ta dopiero si pojawia. Za
razem za jest to proces takiego odczytywania filozofii
Kanta, ktre w istotny sposb rni si od jej czysto
teoretycznej problematyzacji u pierwszych kanty
stw.
Zwaszcza ta ostatnia sprawa zasuguje na baczny
uwag. Nowe stanowisko teoretyczne, ktre wytwarza
si w myli Fichtego, najatwiej mona dostrzec i zi
dentyfikowa ledzc wystpujcy w tej myli nowy
typ caociowej recepcji kantowskiej filozofii krytycz
nej. Tu rwnie najwyraniej uchwytne s rnice mi
dzy Fichtem a pierwszymi kantystami. Idzie bowiem
o to, e Fichte czyta Kanta nie tylko i n a c z e j ni
Reinhold, Maimon czy Beck; on take czyta Kanta i n-
n e g o ni tamci. Zasadnicza rnica polega przede
wszystkim na tym, e po raz pierwszy przedmiotem
lektury staje si tu rzeczywicie c a o filozofii kan
towskiej tak jak wykada j cig kolejnych trzech
Kr y t y k , nie za sama tylko Kr y t y k a cz ys t e go rozumu.
A jest to zmiana bardzo istotna. Nawet z czysto hi
storycznego punktu widzenia trzeba tu ju mwi
o drugiej, wyranie odrbnej jakociowo fazie w fun
kcjonowaniu kantyzmu i w jego recepcji. W oczywi
stym odrnieniu od kantystw pierwszej generacji,
Fichte nie tylko dobrze zna, i w swej interpretacji
Kanta bezporednio uwzgldnia, take Kr y t y k pr ak
t ycz nego r oz umu oraz K r y t y k w a d z y sdzeni a. Dzie
je si tu rwnie co wicej: to wanie te dwie na
stpne Kr y t y k i raczej ni pierwsza s u Fichtego rze
czywistym punktem wyjcia dla rekonstrukcji c a e j
filozofii Kanta, i to w nich dopiero znajduje on wa
ciwy klucz take do samej Kr y t y k i cz yst ego rozumu.
Zbadanie tego nastpstwa lektur, ktre okrela swo-
130
ist perspektyw fichteaskiej recepcji Kanta, jest naj
bliszym celem naszych rozwaa. Bdzie to wic ana
liza z zakresu historii, ale prowadzona nade wszy
stko z myl o jej implikacjach w zakresie teorii.
Idzie o to, by wiernie odtworzy przebieg teoriotwr-
czego procesu, w ktrym pewne szczeglne stanowi
sko teoretyczne mianowicie epistemologiczne stano
wisko fichteaskiej teorii wiedzy wytwarzane jest
za porednictwem pewnej szczeglnej interpretacji Kan
ta.
FICHTE I PRYMAT ROZUMU PRAKTYCZNEGO
Jak wiadomo, w ksztatowaniu si filozoficznych za
interesowa Fichtego szczegln rol odegraa naprzd
kantowsk Kr y t y k a pr akt ycz nego roz umu. Wie si
to przede wszystkim ze swoicie etycznym nastawie
niem wczesnej myli fichteaskiej, widocznym w niej
ju od samego pocztku i bardzo wyranie odrnia
jcym j od czysto teoretycznych poszukiwa i spo
rw pierwszego krgu kantystw. Trzeba pamita, e
w ogle po raz pierwszy z filozofi kantowsk spoty
ka si Fichte w momencie nader doniosego kryzysu
wiatopogldowego, jaki nastpi w jego intelektualnej
biografii okoo roku 1790. Siady tego kryzysu mona
odnale w korespondencji, a take w niedokoczo
nych Af or y z mach o rel i gi i i dei z mi e 21, ktre s pier
wszym ze znanych tekstw filozoficznych Fichtego. Do
konujce si tu przesilenie ma charakter wybitnie prak-
tyczno-moralny i zwizane jest nade wszystko z pyta
niem o etyczn wolno czowieka w wiecie koniecz
nych prawide i przyczyn owieceniowego Rozu
mu.
21 Aphorismen iiber Religion und Deismus. Fragment (1790),
FW V, s. 1- 8.
131
Wiadomo, e modzieczy wiatopogld Fichtego for
mowa si pocztkowo w krgu obiegowych idei
XVIII-wiecznego racjonalizmu i determinizmu. Bya to
swoista cao mylowa, w ktrej do eklektycznie
czyy si wpywy Owiecenia niemieckiego i francus
kiego, wtki deistycznej teologii racjonalnej i natu
ralizmu antropologicznego, inspiracja Leibniza oraz no
wo odkryty panteizm Lessinga i Spinozy i i . Cay ten
zesp idei mona zupenie wyranie odnale w zwi
zej charakterystyce deizmu, ktr Fichte podaje
w Af or yzmach: a. jest jaka istota wieczna, ktrej
istnienie, a take sposb tego istnienia, jest czym
koniecznym; b. podug wiecznych i koniecznych my
li tej istoty, a take dziki nim, powsta wiat; c.
wszelka zmiana w tym wiecie okrelana jest przez
przyczyn dostateczn z koniecznoci w ten sposb,
w jaki zachodzi [...]; d. przeto rwnie wszelka istota
mylca i odczuwajca musi istnie tak wanie, jak
istnieje. Bez popadnicia w sprzeczno ani jej
dziaanie, ani doznawanie, nie moe by inne ni
jest 2S.
Jak wida, dominujcym rysem tak okrelonego
deizmu jest tu deterministyczna wizja czowieka oraz
jego stosunku do Boga i koniecznych praw stworzo
nego wiata. Ot Af o r y z my s ju dokumentem kry
zysu, w ktrym ta wizja zaamuje si. Fichte wpraw
dzie wci jeszcze uznaje w konsekwentny determi
nizm takiego czystego deizmu za obiektywnie praw
dziwy i przynajmniej na polu spekulacji niepodwa
alny ale zarazem stwierdza jego niedostateczno
22 Jest to mniej wicej ten zesp idei, ktry pniej zos
tanie opisany w I ksidze (Wtpienie) Powoania czowieka,
wyd. cyt. s. 5-14 (Die Best i mmung des Menschen. Erstes
Buch: Zweifel. FW II, s. 169- 198).
23 Aphorismen.... wyd. cyt., s. 6.
132
ze wzgldu na potrzeby serca i uczucia. Prawdzie
spekulacji, ktra neguje ludzka, wolno i odpowie
dzialno, zostaje tu przeciwstawiona subiektywna
prawda religii; potrzebie poznania tsknota za
zbawieniem; uniwersalnej racjonalnoci systemu
pewno wewntrzna jednostkowego aktu wiary 24.
Niemono pogodzenia obu tych wymogw, a zarazem
ominicia adnego z nich oto dramatyczny dylemat
modego Fichtego z Af or yz mw.
W takim wanie kontekcie wiatopogldowym dy
lematu midzy spekulatywno-teoretyczn prawd o
wieceniowego deizmu a praktyczno-moraln potrzeb
subiektywnej religii dokonuje si spotkanie Fichtego
z filozofi kantowsk. Dla modego autora Af o r y z m w
jest to przede wszystkim odkrycie e t y c z n e g o pa
tosu tej filozofii: zafascynowanie goszon w niej ewan
geli wolnoci, wyzwalajce przeycie jej bezlito
nie destrukcyjnych konsekwencji dla wszelkich meta-
fizyczno-moralnych roszcze naturalizmu i determi
nizmu. Kant jest tu wic czytany od samego pocztku
zgodnie ze sw wasn tez o prymacie rozumu prak
tycznego nad teoretycznym. A wic przede wszyst
kim jako autor d r u g i e j Kr y t y k i , jako filozof woli
i obowizku, jako odkrywca samoistnych podstaw nad-
zmysowego wiata wolnoci i prawa moralnego. Pro
blematyka bezporednio teoretyczna a wic cay
krg spraw zawartych w Kr y t y c e pierwszej inte
resuje Fichtego zrazu nader pobienie i tylko wtr
nie, mianowicie z uwagi na ostateczne konsekwencje,
jakie wynikaj z niej dla waciwej problematyki
praktycznej. Z K r y t y k i cz ys t e go roz umu dostrzega
wic Fichte w tym okresie przede wszystkim dialekty
k transcendentaln, a zwaszcza jej najoglniej
sze konkluzje, dotyczce granic poznania i rozdziau
24 Tame, s. 7.
133
midzy teoretycznym porzdkiem wiedzy a praktycz
n sfer moralnej wiary. Wida to wyranie np. w
Af ory zmach, gdzie po raz pierwszy znajdujemy u Fich
tego wzmiank o Kancie: o tym najwikszym myli
cielu osiemnastego stulecia mwi si tu jedynie tyle,
e nakreli on granic wszelkim prbom spekula
tywnych docieka nad prawdami religii chrzecija
skiej, i e granica ta zwaszcza kae powstrzymywa
si przed dociekaniem obiektywnej istoty Boga i5.
Nieco niej wspomniane s jeszcze antynomie Kan
ta -Mi. Z caej problematyki teoretycznej kantyzmu
wskazane s tu wic jedynie te zagadnienia, ktre
bezporednio odnosz si nie do samego poznania, lecz
do granicy midzy poznaniem a moralnoci i do re
lacji midzy nimi.
Ten bezwzgldny prymat rozumu praktycznego
w fichteaskiej recepcji Kanta nader przejrzycie ujaw
nia te korespondencja modego filozofa z tego wczes
nego okresu. Po raz pierwszy wspomina Fichte o swych
studiach nad filozofi kantowsk w licie do Johanny
Rahn z 12 sierpnia 1790 roku a wic tu po napi
saniu Af o r y z m w (ktre wikszo badaczy datuje na
lipiec tego roku). Jest to jedynie krtka informacja:
rzuciem si teraz na eb, na szyj w filozofi kan
towsk, i wyranie zauwaam, e zarwno umys, jak
i serce wiele na tym zyskuj 27. Ale ju list z 5 wrze
nia mwi na ten temat znacznie wicej. Wyranie
zna w nim echa gbokiego przeomu wiatopogl
dowego, jaki dokona si w Fichtem pod wpywem in
tensywnej lektury dzie Kanta. Powic tej filozofii
co najmniej kilka lat mego ycia, i odtd przynajmniej
25 Tame, s. 5.
20 Tame, s. 6, przypis.
27 J. G. Fichtes Leben und lilerarischer Briefioechsel. Hrsg
von. I. H. Fichte, Leipzig 1862 (2. Auflage). Bd. I, s. 79.
134
przez par lat wszystko, co napisz, bdzie jej dotyczy
o. Jest ona nad wszelkie wyobraenie trudna, i za
iste potrzebuje tego, by uczyni j atwiejsz 2ft. Na
der przejrzycie wida te na wskro etyczny charak
ter tego przeomu. Filozofia Kanta czytamy spra
wia, e umys w niepojtym stopniu wznosi si po
nad wszelkie rzeczy ziemskie. Przyswoiem sobie szla
chetniejsz moralno i zamiast zajmowa si rzecza
mi zewntrznymi, zajmuj si bardziej samym sob 2i*.
Dalej, praktyczno-moralna strona filozofii kantowskiej
jest tu wyranie oddzielona od jej strony teoretycznej,
i zdecydowanie wysunita na pierwszy plan: jej (sci l .
filozofii Kanta) naczelne zasady s wprawdzie przy
prawiajcymi o zawrt gowy spekulacjami, ktre nie
maj adnego bezporedniego wpywu na ludzkie y
cie, ale nastpstwa tych zasad s nadzwyczaj wane
dla epoki, ktrej moralno zepsuta jest ju u swych
rde 30. Dalej nastpuj sowa, ktre wymownie
wiadcz o tym, jak bardzo ca wag tych nastpstw
autor listu odczu naprzd na samym sobie, przeywa
jc wanie dziki Kantowi radykalny zwrot w caym
swym wiatopogldzie, a zwaszcza ostatecznie odcho
dzc od dawniej wyznawanego determinizmu w duchu
Owiecenia. Wyranie te wida tu, e zwrot ten na
stpi przede wszystkim dziki lekturze K r y t y k i pr ak
t ycz nego rozumu. Nawizujc do uprzednio prowadzo
nych dyskusji filozoficznych z narzeczon i z jej ojcem,
Fichte pisze: Nawet gdybymy w naszych rozwaa
niach na temat koniecznoci, jakiej podlegaj wszel
kie dziaania ludzkie, rozumowali nie wiedzie jak po
prawnie, i tak pobdzilibymy, poniewa cay nasz
spr prowadzilimy w oparciu o faszyw zasad. Te-
23 Tame, Bd. I, s. 86 - 87.
2 Tame.
30 Tame.
135
raz jestem ju w peni przekonany, e wola ludzka
jest wolna, i e celem naszego istnienia nie jest szcz
liwo, lecz to, eby by godnym szczcia [...] Jake
aosne byy te zasady, ktre kiedy wyznawaem! 31.
O tym, jak dalece owo fichteaskie odkrycie Kanta
w drugiej poowie roku 1790 nosio wszelkie znamio
na etyczno-wiatopogldowego nawrcenia, wiadcz
rwnie listy do przyjaci: Achelisa i Weisshuhna,
z koca tego roku :ii.
W tym wanie na wskro praktycznym hory
zoncie filozofii moralnej a zwaszcza w horyzoncie
nowo odkrytej etyki kantowskiej ksztatuj si pier
wotne kierunki filozoficznych zainteresowa Fichtego.
Przejty od Kanta patos etycznego uniwersalizmu i ry
goryzmu znajduje nader dobitny wyraz w jego pierw
szych publikacjach, ktre powstaj w latach 1791 93.
S to bez wyjtku prace nalece do krgu filozofii
praktycznej w kantowskim sensie. Tak wic wiosn
1792 roku ukazuje si napisana w roku poprzednim
Prba k r y t y k i wszel ki ego o b j a wi e ni a :,:i efektowny
debiut, ktry wskutek znanego ui pro qao wok spra
wy jcg autorstwa niemal z dnia na dzie przynosi
modemu filozofowi wielki rozgos w rodowiskach aka
demickich Niemiec. Jak wiadomo, t anonimowo wy
dan rozpraw wzito pocztkowo za tekst samego
Kanta; ju sama moliwo takiej pomyki najwy
mowniej wiadczy o tym, jak bardzo kantowsk
jest tu myl Fichtego w swej problematyce i termi
nologii. Ale jest to kantyzm o profilu wybitnie etycz
nym. Filozoficzna teoria religii, ktr rozwija K r y t y
ka obj awi eni a, zbudowana jest w caoci na funda-
31 Tame, s. 87 - 88.
32 Por. tame. s. 107-111.
13 Versuch ei ner Kritil; aller Oj f enbaruny (1792, II wyd.
1793), FW V, s. 9 - 172.
136
mencie naczelnych zaoe Kr y t y k i pr akt y c z ne go ro
zumu. To wanie z doktryny etycznej Kanta pochodz
wszystkie gwne idee tej teorii. Religia jest tu de-
dukowana z czystej moralnoci i w ostatecznym ra
chunku do niej sprowadzona.
Fichte odrnia tu wprawdzie naturaln religi
czysto rozumow, ktra jest po prostu tosama z bez
poredni wiadomoci prawa moralnego {Si t t e nge -
sefz), od religii objawionej, w ktrej tre moralna
przekazywana jest porednio, poprzez odwoanie si do
zewntrznego autorytetu Boga jako stwrcy wiata,
a wic poprzez wskazanie na przejawy woli boskiej
w zmysowym porzdku przyrody34. Ale za jedyn
podstaw dla uprawomocnienia takiej religii objawio
nej uznaje faktyczny stan niedojrzaoci moralnej
czowieka. Religia objawion w wietle fichteaskiej
krytyki okazuje si by pierwotn, niejako zarod
kow form ycia etycznego, dostosowan do saboci
i skoczonoci ludzkiej woli, cakowicie jeszcze opa
nowanej przez zmysowo. Jej moliwo, i zarazem
potrzeba, ugruntowana jest w faktycznej niewystar
czalnoci motywacji czysto etycznych, pyncych z sa
mego tylko poszanowania prawa moralnego jako was
nego prawa istoty rozumnej, i w koniecznoci wzmoc
nienia tej motywacji przez odwoanie si do absolut
nego prawa boskiego. Religia objawiona jest wic nie
zbdna dla istot zdolnych wprawdzie do etycznoci,
ale jeszcze pogronych w wiecie zmysowym
a wic takich, u ktrych czyste prawo moralne nie
dziaa skutecznie, gdy jedynymi rzeczywistymi po
budkami ich woli s materialne pobudki zmysowe.
W takich istotach objawienie, i tylko ono, moe roz
budzi dopiero i stopniowo ksztatowa etyczno; jest
tu ono bardziej skuteczne, gdy pierwotnie apeluje
a4 Tame, s. 59 - 63.
137
wanie do zmysw, przedstawiajc im moralne treci
w szczeglnej formie zjawisk nadnaturalnych, tj. kon
kretnych manifestacji woli Boga w wiecie zmyso
wym. Prawo moralne przybiera tu empiryczn pos
ta nakazu boskiego prawodawcy, by silniej i skutecz
niej skania do posuszestwa take wol wraliw
tylko na motywacje empiryczne. Tak wic odrbna od
moralnoci religia (w terminologii Fichtego religia
objawiona, w odrnieniu od naturalnej) zostaje
z jednej strony usankcjonowana w porzdku pewnej
faktycznoci; ale z drugiej strony w porzdku zasad
jest cakowicie sprowadzona do swej czysto moralnej
treci. Rzeczywiste czowieczestwo ze sw pogron
w zmysowoci wol znajduje w takiej religii nie
zbdne przygotowanie do ycia prawdziwie etyczne
go - - ale etyczno waciwa i w peni ju rozwinita
czyni religi zbyteczn.
Takie s ostateczne konkluzje pierwszej rozprawy
Fichtego. Ich czysto kantowsk proweniencja jest o-
czywista i nie wymaga komentarza. Ale rwnie oczy
wiste jest to, e praktyczna cz filozofii Kanta
wszdzie tu utwierdza swj bezwzgldny prymat nad
jej czci teoretyczn. Tym, co w myli Fichtego
od pocztku stanowi wyrniony przedmiot tematy
zacji, jest nade wszystko kantowsk problematyka
w o l i i wo l n o c i , wzita zreszt nie tylko w sen
sie wsko etycznym. Ju w Kr y t y c e obj awi eni a Fi
chte coraz wyraniej nadaje rozumowi praktyczne
mu uniwersaln rang rozumu w ogle a wic r
da i zasady wszelkiej racjonalnoci i wszelkiej praw
dy, waciwego punktu wyjcia i zarazem ostatecz
nego celu samej filozofii jako takiej.
T now perspektyw filozofowania cakiem ju
przejrzycie zarysowuje zwaszcza 2 rozprawy, w ca
oci dopisany przez Fichtego do drugiego wydania
138
Kr y t y k i obj awi eni a (1793) 35. Nosi on tytu: Teoria
woli jako przygotowanie do dedukcji religii w ogle,
i pisany jest ju najwyraniej pod wpywem pokan
towskiej sporw o pierwsz zasad filozofii kry
tycznej (w szczeglnoci zna w nim lady lektur>
Reinholdowskiego Vers ach ei ner Theori e des menschl i -
chen Vorst el l ungsvermdgen) . Ale zasada, ktr pro
ponuje tu Fichte, jest na wskro praktyczna: jest
ni w o l a jako wadza absolutnej spontanicznoci,
zdolna do okrelania przedmiotw podug pojcia ce
lu, gdy ostatecznie ugruntowana w zdolnoci samo-
-okrelania si podmiotu. Tak rozumiana wola byaby
czym bezwzgldnie pierwotnym i nadrzdnym wo
bec czysto receptywnej wadzy przedstawiania, kt
ra dostarcza jedynie materialnej treci dla moliwych
okrele woli. To nie przedstawianie powinno nas o-
krela (w tym wypadku podmiot zachowaby si w
sposb tylko bierny byby okrelany, ale nie okre
laby sam siebie), lecz to my winnimy si okrela
poprzez przedstawienie 3S. Uznanie woli w jej wol
noci i samoistnoci ( Sel bst t at i gkei t ) a wic uz
nanie rozumu praktycznego, czy te, co znaczy to sa
mo, jego kategorycznego imperatywu 37 jest jedy
nym moliwym punktem oparcia dla prawdziwej fi
lozofii. Kada inna zasada a zwaszcza teoretycz
na zasada przedstawienia prowadzi do negacji wo
li i spontanicznoci, mylenia i chcenia, czowieka i je
go wiadomoci. Wwczas filozofia niewoli (di e Joch-
sche Phi l osophi e) byaby jedyn prawdziw i jedyn
konsekwentn filozofi [...], a czowiek byby maszy
n, wczon swymi przedstawieniami w cig innych
przedstawie, tak jak w zegarze tryby cz si z in-
35 Tame, s. 16 - 39.
3GTame, s. 17.
31 Tame, s. 22.
139
nymi trybami :i8. Jeli mona wic mwi o jakim
pierwotnym fakcie wiadomoci (termin Reinholda),
to jest nim wanie przeycie woli i jej samoistnoci,
dane czowiekowi bezporednio w praktycznym akcie
jej realizacji; i ponad t ostatni, jedyn powszech
nie wan zasad wszelkiej filozofii adna filozofia
wyj ju nie moe :l!.
Ten sam prymat rozumu praktycznego, ktry je
dnak staje si ju zasad wszelkiej filozofii, wida
take w dwu pozostaych publikacjach Fichtego z tego
najwczeniejszego okresu. Tym razem uwaga autora
kieruje si ku zagadnieniom szeroko rozumianej filo
zofii spoecznej. Pierwsz z tych prac jest dani e
pod adr es em w adc w Europy, by pr z ywr ci l i d a
wi on dot d wol no my l e n i a 40; druga za to Pr z y
c z y ne k do spros t owani u s dw publ i cznoci o Re wo
l ucj i Fr anc us ki e j 4I. Obydwa te opublikowane w roku
1793 teksty maj charakter na poy publicystyczny;
ale zarazem w obydwu publicystyka odwouje si
wprost do filozofii, z ktrej czerpie swe argumenty
i racje. Aktualne zagadnienia spoeczne, prawno-ustro
jowe i polityczne oczywicie zwaszcza zagadnienia
nasuwane przez przebieg Rewolucji Francuskiej, kt
rej najbardziej radykalna faza przypada wanie na
ten okres rozwaane s tu zawsze w czystej per
spektywie kantowskiej filozofii moralnej.
Tak wic w dani u. . . prawo do wolnoci mylenia
zaliczone zostaje do grupy praw niezbywalnych
38 Tame.
3 Tame, s. 23 - 24.
111 Zuruckt orderung der Denkf rei hei t von den Fiirsien Eu-
rapens, die sie bisher unteidrucklen. Eine Rede (1793), FW VI,
s. 1 - 35.
-*1 Bei trag zur Beri cht i gung der Urteile des Publ i kums
iiber die franzsische Revol ul i on (1793, II wyd. 1795), FW VI,
s. 37 - 288. Obydwa te teksty ukazay si anonimowo.
140
(unuerdusser i che Geset ze) , ugruntowanych w autono
micznej osobowoci czowieka i jego wolnoci, a osta
tecznie w prawie moralnym (Si t t e nge s et z ) 42. Ani spo
eczno, ani tym bardziej wadca, bdcy tylko re
prezentantem uprawnie przeniesionych na przez o-
bywateli, nie moe odebra adnemu czowiekowi te
go prawa, gdy jako tosame z rozumn natur czo
wieka stanowi ono niezbdny warunek wszelkich praw
i wszelkiego spoecznego wspycia. W podobny spo
sb zostaje uzasadniona w Pr z y c z y nk u niezbywalno
prawa obywateli do zmiany ustroju politycznego, w
ktrym yj. Samo odrnienie praw zbywalnych
i niezbywalnych, jak rwnie tkwica u jego podstaw
koncepcja umowy spoecznej jako jedynego rda
wszelkich praw i wszelkiej wadzy suwerennej, na
wizuje tu oczywicie wprost do tradycji prawa na
tury, a zwaszcza do myli Jana Jakuba Rousseau.
Ale wszystkie te wtki prawno-naturalne otrzymu
j u Fichtego nowe, czysto filozoficzne uzasadnienie,
ktre czerpane jest wprost z kantowskiej K r y t y k i p r a k
t ycznego rozumu. Wida to wyranie zwaszcza w
Pr z yc z y nku. Cay wywd zaczyna si tu od stwier
dzenia, i wszelka ocena prawomocnoci empiryczno-
-historycznych faktw moliwa jest tylko w oparciu
0 zasad, ktra sama jest ju nie-faktyczna i jako ta
ka nie moe by zaczerpnita ani z empirii, ani z his
torii. Gdzie wic mona znale tak cakowicie aprio
ryczn, czyst zasad? Niewtpliwie w naszej jani
( Sel bst ) - odpowiada Fichte i to w naszej jani
nie takiej, jak ksztatuj i tworz za porednictwem
dowiadczenia rzeczy zewntrzne (gdy to nie jest na
sza prawdziwa ja, lecz obcy dodatek do niej), lecz
w jej czystej, pierwotnej formie a wic w naszej
n Zuruckf orderuno der Denkf rei hei t , wyd. cyt., s. 12-15
1 23 - 21.
141
jani takiej, jak byaby poza wszelkim dowiadcze
niem 43. Ot ta pierwotna forma jani, ktra za
razem jest pierwotn form rozumu samego w sobie
i dlatego nosi nazw p r a wa (Ge s e t z ) 44, okrela w
charakterze uniwersalnego a wic dla wszystkich
rozumnych istot wanego nakazu oglne prawido
dziaa wolnych, tj. tych, ktre zale jedynie od ro
zumu, a nie od przyrodniczej koniecznoci i dla
tego nosi miano p r a wa mo r a l n e g o (Si t t e nge -
s e t z ) 4S. Prawo moralne owo oglne prawo czyste
go rozumu praktycznego stanowi wic ostateczne
rdo i zarazem kryterium wanoci wszelkich in
nych praw ludzkich; to ono pierwotnie okrela poj
cia dobra, obowizku i winy, to ono pozwala odrni
zbywalne uprawnienia czowieka jako dotyczce
dziaa dopuszczanych (tj. nie zabranianych przez pra
wo moralne) od niezbywalnych, czyli takich, kt
re odnosz si do dziaa wprost przez to prawo na
kazywanych. To ono zatem wyznacza najpierwsze wa
runki prawomocnoci wszelkiej umowy choby w
ten sposb, i z gry za bezprawn i sprzeczn z pra
wem ogasza kad umow, ktrej przedmiotem mia
yby by prawa niezbywalne.
W obu tych tekstach z interesujcego nas punktu
widzenia godne uwagi jest przede wszystkim to, e
w etycznym prawodawstwie czystego rozumu prak
tycznego ugruntowana zostaje tutaj nie tylko jak
w klasycznej etyce Kanta sfera indywidualnej
moralnoci, w ktrej czowiek jest istot czysto du
chow, homo noume non; prawodawstwo to najwy
raniej zaczyna tu ju obejmowa take sfer legal
noci tzn. w wedle kantowskiego podziau zja-
43 Beitrag zur Berichtigung..., wyd. cyt., s. 58 - 59.
44 Tame, s. 59.
45 Tame, s. 59 - 60.
142
wiskowy obszar s p o e c z n e g o w s p y c i a lu
dzi wraz z waciwymi mu formami prawno-ustrojo
wymi. To cise sprzenie polityki i prawa z moral
noci, homo f enomenon z homo noumenon, jest ko
lejnym wtkiem charakterystycznym, okrelajcym
zarwno pierwotne kierunki filozoficznych poszuki
wa Fichtego, jak i swoisty ksztat fichteaskiej in
terpretacji Kanta. I rwnie ono musi by uznane za
jedn z oznak jakociowo nowego stadium w historycz
nym procesie recepcji kantyzmu. Przed Fichtem kan
tyci nie dostrzegali adnej istotnej wizi sensu pomi
dzy czystym horyzontem filozofii Kanta take ho
ryzontem etycznego pojcia wolnoci z drugiej K r y t y
ki a konkretn problematyk empirycznej his
torii ludzkiej, np. t, jaka ujawnia si w konglome
racie spoeczno-politycznych postaw, interesw i pro
gramw Rewolucji Francuskiej. Byo to zapewne jesz
cze jedn z konsekwencji swoicie separatystycznego
typu lektury Kanta, jaki przewaa w caym krgu jego
pierwszych czytelnikw. Wskutek zerodkowania uwa
gi przede wszystkim na pierwszej Kr y t y c e , caa pra-
ktyczno-etyczna cz systemu kantowskiego, zawarta
w Kr y t y c e drugiej, zostaa tu naprzd bardzo ostro
odgraniczona od jego waciwej, czysto teoretycznej
czci, a zarazem w strukturze problematyki podpo
rzdkowana tamtej. W takim ujciu filozofia Kanta
rozpada si wic na osobne dziay: teorii poznania
i teorii moralnoci, przy czym pierwszy z nich sta
nowi! waciw podstaw dla drugiego, a nie odwro
tnie. Sowem, jeli nawet zauwaono tu donioso
Kr y t y k i pr akt y cz nego roz umu, to jednak czytano j
zawsze w perspektywie narzuconej przez Kr y t y k
czyst ego rozumu, jako dodatek do tamtego dziea, ja
ko jego uzupenienie. Prowadzio to oczywicie do in
terpretacji radykalnie dualistycznej: powstawa znany
143
obraz dwch wiatw, ktrych wewntrzn to
samo definiuje si wanie przez ich wzajemn opo
zycj. W obrazie tym obydwa porzdki rozum te
oretyczny i praktyczny, poznanie i moralne dzia
anie, przyroda i wolno pozostaj w relacji dys-
junktywnej, a wic nawzajem si wykluczaj. Co wi
cej, czysto kadego z tych porzdkw mierzy si
tu nie czym innym jak wanie ostroci jego sepa
racji wzgldem pozostaego. Nie ma wic miejsca na
adn sfer poredni, na jedno lub wspdziaanie
obu. wiat wolnoci ulega cakowitej interioryzacji
w obszar homo no i me no n i jego czystej wiadomoci
moralnej, a zarazem, jako wiat nie-przyrody, ca
kowitemu od-rzeczywistnieniu; z drugiej za strony
wiat przyrody, rozszerzajc swe granice na wszy
stko to, co zewntrzne i empirycznie rzeczywiste, sta
je si wanie przez to wiatem nie-wolnoci, a wic
doznaje penej dewaluacji etycznej. Oczywicie ob
szar ycia spoecznego, wadzy, pastwa, prawa itp.
a wic cay wiat rzeczywistej historycznoci ludzkich
dziaa, stosunkw i znacze musi wtedy by ju
e x def i ni t i one zaliczony do moralnie nieistotnej przy
rody, ktrej ani nie mona, ani nie warto mierzy
najwysz miar uniwersalnych sensw, racji i celw
czystego rozumu. Polityka, jako jeden z wielu wy
miarw empiryczno-zmyslowego wiata ludzi zja
wiskowych, jest niewspmierna z moralnoci i nie
godna jej czystego probierza.
Natomiast u Fichtego ju od pocztku mamy w tej
kwestii stanowisko zupenie odmienne. Spoeczno-po
lityczna problematyka epoki, i to wanie w postaci
pyta nasuwanych przez Rewolucj Francusk, jest tu
nie tylko prawomocnym przedmiotem refleksji filozo
ficznej utrzymanej w duchu kantowskim, ale nawet
jest jej przedmiotem wyrnionym. Fichte bowiem od
144
pocztku uznaje nie tylko moliwo, ale i konieczn
potrzeb tego cigego przykadania owej czystej,
ponadczasowej miary kantowskiego i mperatywu kate
gorycznego wanie do biecych spraw i wydarze
empirycznej historii ludzkiej. I jeli nie bez racji po
wiada si o Fichtem, e by on filozofem, ktry czy
ta Kanta w perspektywie Rewolucji Francuskiej, to
trzeba rwnie doda, e jednoczenie na Rewolucj
i jej spoeczno-polityczn problematyk patrzy on
zawsze przez uniwersalny pryzmat kantowskiej filozo
fii moralnej.
Warto zauway przede wszystkim, e ta nowa re
lacja midzy filozofi a polityk staje si znaczca dla
obu swych czonw. Z jednej strony empiryczno-
-zmysowy porzdek historii i ycia spoecznego, przez
tradycyjn filozofi i jeszcze przez Kanta odsunity na
drugi pian problematyki istotnej, ulega tu swoistej no
bilitacji filozoficznej. Ugruntowujc jego podstawy w
czystym prawie moralnym oraz formuujc oglne
kryteria - pocztkowo choby tylko negatywne je
go zgodnoci lub niezgodnoci z tym prawem, filozof
wyposaa ten porzdek w walor moliwej racjonalnoci
i moliwego sensu, a wic w ogle nadaje mu rang
bycia problemem-dla-Rozumu. Oczywicie takie ufi-
lozoficznienie polityki wie si z daleko idc rady-
kalizacj konkretnych postaw i pogldw spoeczno-
-politycznych. Bezkompromisowy trybuna czystego
rozumu i moralnego prawa jest dla rzeczywistych
poczyna ludzi w historii i w yciu spoecznym instan
cj osdu nieporwnanie surowsz ni tradycyjnie
empiryczne kryteria ich oceny, odsyajce tylko do
faktycznoci pewnych stosunkw siy i interesu, po
trzeby i korzyci, samozachowania i nawyku. Kon
frontacja jest tu wic przede wszystkim negatywna:
10 - I ri ea M arek J . Si emek
145
okrela j wanie niezgoda na to, co dane i zastane,
wszechstronna krytyka rzeczywistoci w imi etyczne
go ideau, nieustanne domaganie si zasad i racji
dla pozornej oczywistoci wszelkich istniejcych fak
tw ycia spoecznego i politycznego. atwo dostrzec,
e jest to zesp wtkw ideowych, ktre szczeglnie
dobrze cz si z praktycznym etosem radykalnej uto
pii rewolucyjnej. Nie jest wic przypadkiem, e po
rd niemieckich filozofw tej epoki wanie Fichte
by najbardziej zdecydowanym zwolennikiem Rewo
lucji Francuskiej, nie tylko jawnie opowiadajcym si
za jej oglnymi hasami wolnociowymi, lecz take wy
ranie sympatyzujcym z polityczno-spoecznymi idea
mi najbardziej radykalnego ugrupowania w jej o
nie mianowicie z ideami jakobinw 4B. Te prorewo-
lucyjne i projakobiskie sympatie, zawsze ywe w fi
lozofii spoecznej Fichtego i wyranie dajce si od
nale take w jego pniejszych pracach jak cho
by Pods t awy pr awa nat ural nego 47, Zamkni t e pas t wo
10 Stosunek Fichtego do Rewolucji Francuskiej w ogle,
a do jakobinizmu w szczeglnoci najobszerniej przedstawia
X. I.eon: Fichte et son t emps, wyd. cyt., t. I, s. 13-20 oraz
rozdzia Fichte et la Revolution Frangaise, s. 167 - 205. Ja
kobinizm myli politycznej modego Fichtego podkrela take
G. Lukacs: Der j ung Hegel und die Probiernie der kapi t a-
lislischen Gesellschafi, Berlin 1954, s. 70 - 72. Z nowszej li
teratury w tej kwestii por. take M. Buhr: Renol ut i on und
Philosophie. Die urspriingliche Philosophi e J. G. Fichtes und
die Franzbsi sche Revol ut i on. Berlin 1965, i tego Jakobi ni sches
in Fichtes urspri inglicher Rechtsphil osophie. In: Max. Ro
bespierre 1758 - 1794. Hrsg. von W. Markw, Berlin 1958; oraz
B. Willms: Die tolale Freiheil. Fichtes polilische Philosophie,
Koln und Opladen 1967; i tego: Einl ei l ung zu J. G. Fichte,
Uchriften zur Revol ut i on, Koln und Opladen 1967.
Grundl age des Nal urrecht s nach Prinzi pien der Wissen-
schaftslehre (1796), FW III, s. 1- 385.
146
handl owe 4ft, a nawet pna Teori a pas t wa 49 s tu
naturaln konsekwencj filozoficzno-etycznego punktu
widzenia na polityk i na cay spoeczno-historyczny
wiat stosunkw i dziaa ludzkich. Fichte i dopie
ro on narzuca take temu wiatu kantowsk pers
pektyw czystego rozumu praktycznego.
Ale wanie dlatego oznacza to z drugiej strony istot
n modyfikacj samej tej perspektywy. Stosujc filo
zoficzn miar do wiata historii i polityki, Fichte
uhistorycznia zarazem i upolitycznia horyzont my
lowy samej filozofii. Wskutek tego rozum praktycz
ny ju od pocztku nie jest tu jednak tak cakowicie
czysty. Jego potencjalna rozumno zostaje bo
wiem od razu rozszerzona poza czysto wewntrzny krg
kantowskiego prawa moralnego we mnie i otwarta
rwnie na cay obszar empiryczno-zmysowej egzy
stencji czowieka, na jego zewntrzn rzeczywisto
zjawiskow. Idee wolnoci i autonomii, obowizku
i prawa moralnego trac swj wsko etyczny, a wic
cile formalny charakter, nabierajc peniejszej i bar
dziej konkretnej okrelonoci materialnej tj. zmy-
sowo-cielesnej, spoecznej, historyczno-politycznej.
Sfera istotnych zainteresowa rozumu praktycznego
przestaje pokrywa si wycznie ze wiatem nou-
me n a l n y m; warto moralna zaczyna by rozumia
na nie tylko jako a b s o l u t n e p o w o a n i e czo
wieka w tym czysto duchowym krlestwie wolnoci,
lecz take, i przede wszystkim, jako jego o k r e l o
ne z a d a n i e w zmysowym wiecie historycznoci
i uspoecznienia. Sowem, na pierwszy plan wysuwa
si tu nie radykalnie dualistyczny obraz dwch wia-
18 Der (/eschlossene landelssl aai (1300), FW II, s. 387 - 513.
,B Die Staatslehre, oder iiber das Verh(iltnis des Urstaat es
sum Vernunf t rei cl t e (1813, drak, 1820), FW IV, s. 367 - 600.
147
tw, ani odpowiadajca mu perspektywa rozbieno
ci dwch rozumw filozofii kantowskiej, lecz wa-
nie wysiek poszukiwania znaczcych miejsc ich sty
cznoci i wzajemnego przenikania si w obszarze
trzecim, porednim, artykuujcym dopiero i zara
zem ju przezwyciajcym cae to nazbyt sztywne
przeciwiestwo.
Ten wanie obszar poredni owo szczeglne po
granicze midzy wolnoci a przyrod, wiatem
n o u m e n w a wiatem f e n o me n w, czystym
rozumem filozofii a empirycznym krgiem ludzkich
dziaa w historii i spoeczestwie znajduje si od
pocztku w centrum zainteresowa filozoficznych Fi
chtego. Sam Fichte ju w Przyczynku nazywa go ob
szarem k u l t u r y. Oto jak brzmi podane w tym tek
cie blisze jego okrelenie: K u 11u r nazywamy
wiczenie wszelkich si na uytek tego celu, jakim
jest osignicie penej wolnoci i niezalenoci od
wszystkiego, co nie jest nami samymi, nasz czyst
jani (Selbst) 50. I dalej: Ta wanie kultura na u-
ytek wolnoci ( Kul tur zur Freiheit) jest jedynym
moliwym celem ostatecznym czowieka, o ile naley
on do wiata zmysowego 51. Nie inaczej przedsta
wiaj t spraw ogoszone w roku nastpnym (1794)
Wyk ady o powoaniu uczonego, ktre susznie uwa
ane s za jedn z najbardziej klasycznych ekspozycji
fichteaskiej filozofii spoecznej. Powiada si tam, e
kultura [...] jest ostatnim i najwyszym rodkiem
prowadzcym do absolutnego celu (Endzweck) czo
wieka, o ile ten rozwaany jest jako istota rozumno-
-zmysowa; jest natomiast sama ostatecznym celem,
50 Bei t ray zur Bechl i gang. . . , FW VI, s. 8t> - 87.
51 Tame, s. 89.
148
jeeli czowieka rozwaa jako istot czysto zmy
sow 52.
Wszdzie tu sowo kultura wystpuje w pierwo
tnym znaczeniu kultywacji, uprawiania a wic
celowej dziaalnoci ksztatujcej (Fichte czsto uy
wa take terminu Bildung), ktra stopniowo i sy
stematycznie przystosowuje rzeczywisty wiat zmyso
wy do wymogw okrelonych przez czyste idee ro
zumu i wolnoci. Dziaalno ta ma wic swj absolu
tny cel w czysto moralny wyszy cel ostateczny
wszelkiej istoty duchowej, jakim jest pena zgodno
jej woli z prawem rozumu 5:i ale ma take sw
kadorazowo okrelon sfer przedmiotow, material-
no-zmysow, w ktrej cel ten ma zosta wanie u-
rzeczywistniony. Tak rozumiana kultura zawsze
wic zawiera w sobie dwa momenty rne i niespro
wadzalne do siebie nawzajem. Tylko pierwszy
z nich Fichte okrela go jako poskromienie zmy
sowoci (Bez ahmung der Si nnUchkei t ) 31 odpo
wiada cile rygorystycznemu duchowi kantowskiej e-
tvki Jest to jednak moment czysto negatywny: dzi
ki niemu osigamy jedynie tyle, e zmysowo prze
staje kierowa waciwymi pobudkami naszej woli.
Ale to jeszcze nie wystarcza. Zmysowo nie tylko
nie moe by panem czowieka; winna ona take by
jego sug i to zrcznym, sprawnym sug. Winna
by zdatna do uytku. Aby to osign, trzeba posu
giwa si wszelkimi jej siami, rozwija te siy na
wszelkie sposoby, w nieskoczono potgowa je i u-
macnia ss. Na tym wanie polega drugi, pozytywny
52 Einige Vorl esungen iiber die Bes t i mmung des Ge ehrt en
(1794), FW V: s. 298- 299.
53 Bei lrag zur Berichtigung.. ., wyd. cyt., s. 89.
51 Tame, s. 87.
Tame, s. 87 - 88.
149
moment dziaalnoci kulturowej, ktry stanowi o jej
waciwej istocie. O ile moment pierwszy poskro
mienie zmysowoci jest w swym wsko etycznym
charakterze spraw czystego c h c e n i a (Wol i en),
o tyle dopiero moment drugi racjonalna uprawa
zmysowoci wyposaa czowieka w rzeczywist
mo n o ( Knnen) dziaa prawdziwie wolnych
1 rozumnych38. Te bowiem - jak dalej wyjania to
Fichte w Wyk adach winny by oddziaywaniami
wolnych istot na zewntrzn rzeczywisto zjawisko
w, a wic takimi dziaaniami, ktre zdolne s do
modyfikowania rzeczy zewntrznych podug pod
miotowych poj i przedstawie. Ot takie modyfi
kowanie rzeczy, tj. czynienie ich takimi, jakimi po
winny by wedle koniecznych poj, ktre o nich ma
my, nie jest moliwe dziki samej tylko woli, lecz
wymaga take pewnej zrcznoci (Geschi ckl i chkei t ),
ktr zdobywamy i doskonalimy poprzez wicze
nie 37. Kultura jest wanie nabywaniem i doskonale
niem takiej zrcznoci w dysponowaniu wiatem
zmysowym, w skutecznym posugiwaniu si nim dla
celw zgodnych z rozumem i wolnoci.
Zauwamy, e wanie do obszaru tak rozumianej
kultury nale wszystkie trzy grupy zjawisk, kt
rych filozoficznej analizie kolejno powica Fichte
swe pierwsze pisma: religia, prawo, polityka. Pniej
analiza ta zostanie znacznie rozszerzona na dalsze se
ktory rzeczywistoci kulturowej; najwaniejszym
z nich okae si krg poznawczego dowiadczenia - -
czyli naukowej i potocznej wi e d z y , ktrego bada
niem zajmie si Fichte wanie w swej teoretycznej
filozofii, w Wissenschaftslehre. Ale i wtedy filozo
fia ta pozostanie wierna swej pierwotnej intencji: b-
Tame, s. 89.
57 Eini ge Vorl esungen. . . , wyd. cyt., s. 298.
150
dzie zawsze filozofi k u l t u r y w powyszym sensie,
czyli refleksj badajc nade wszystko w midzy-
podmiotowy obszar empirycznoci znaczcej, do kt
rego obok tradycyjnie filozoficznych sfer poz
nania i moralnoci nale take, i moe przede
wszystkim, takie podstawowe struktury ludzkiego
wiata jak z jednej strony a r t y k u o w a n a c i e
l e s n o osoby wraz iz jej fizyczn ekspresj i zmy
sowymi potrzebami, z drugiej za s p o e c z n a
w i osb w intersubiektywnym wiecie jzyka i ko
munikacji, norm prawnych i instytucji pastwowych,
wychowania, sztuki, religii itp. 5R. Oczywicie we
wczesnych tekstach Fichtego caa ta sfera kultury
ogldana jest jeszcze przede wszystkim w czystej
perspektywie etyki kantowskiej. Ale zarazem wanie
takie uycie owej perspektywy tj. zastosowanie
jej do zjawiskowych dziedzin religii objawionej,
prawa i polityki od pocztku nadaje rwnie nowy
sens filozoficzny samej kantowskiej etyce. Przestaje
ona by wanie etyk czyst. Moralno wpraw
dzie wci pozostaje tu ostatecznym celem kultu
ry ale kultura ze swej strony okazuje si ko-
58 Por. zwaszcza obszern dedukcj indywidualnej oso
bowoci ludzkiej, cielesnoci i wsplnoty midzyludzkiej jako
niezbdnych przesanek rozumnoci i adu spoeczno-prawne
go w: Grundl age des Nal urrecht s. . . , FW III, 3 (s. 30 - 40)
i 5 - 6 (s. 56 - 80). Problematyk intersubiektywnoci i komu
nikacji u Fichtego silnie eksponuj A. Philonenko: La l i beri e
humui ne dans la phi l osophi e dc Fi cht e, Paris 1966, s. 22-27
i 34 - 47 oraz R. I.auth: Ui nt erpersonnal i t e chez Ficht e. (Ar-
chives de Philosophie 11/1962, s. 325 i nast.). W sprawie on
tologicznych treci fichteaskiej filozofii kultury por. take
M. J. Siemek: Spont ani czno i refl eksj a. St udi um a probl e
mat yce wol noci u> fi lozofii Fi cht ego (Archiwum Historii Fi
lozofii i Myli Spoecznej t. 13, 1967, s. 64 - 87) oraz: Fi cht e
lool no i Icsztalt wol noci , w: Ant ynomi e i col noci , Warsza
wa 1966, s. 262 - 273.
151
necznym w a r u n k i e m moralnoci, jej niezbd
nym gdy jedynie skutecznym narzdziem.
Tak wic fichteask idea kultury, cho w ca
oci oparta na koncepcji rozumu praktycznego Kan
ta, stanowi jednak ju od pocztku istotne rozwinicie
tej koncepcji. Przede wszystkim zasadniczej zmianie
ulega ksztat fundamentalnej dla caego rozumu
praktycznego relacji: mianowicie relacji midzy zmy
sowym wiatem przyrody a nadzmysowym kr
lestwem czysto moralnej wolnoci. Na pierwszy
plan wysuwa si ju nie radykalne przeciwiestwo
obu tych wiatw, lecz wanie czca je cisa wi
wspistnienia i wzajemnego oddziaywania. Wi ta
ka pomylana i zaoona ju w samej idei kul
tywacji czy te racjonalnej uprawy wiata zmy
sowego podug czystego wzorca nadzmysowych po
j i wartoci wskazuje nade wszystko na o n t o l o-
g i c z n j e d n o obu tych wiatw w jakiej pier
wotnej, wsplnej im obu zasadzie. Filozofujcy ro
zum, ktry poszukuje tej zasady, jest zrazu w dal
szym cigu kantowskim rozumem praktycznym: ale
jego zakres nie pokrywa si ju po prostu z domen
czystej etyki, lecz raczej z obszarem tego, co sam
Kant zwyk okrela jako metafizyk moralnoci 3H.
Problemem jest tu nie tyle samo prawodawstwo wol
noci, wzite w odrnieniu od, i w przeciwiestwie
do prawodawstwa przyrody ile raczej warunki
moliwej zgodnoci i moliwego wspdziaania o b u
50 Jest to problematyka, ktra Kant omawia w rozdziale III
Uzasadni eni a met af i z yki moral noci , BKF, Warszawa 1953,
s. 86-112 ( Grundl egung zur Met aphysi k der Si t t en. Kant s
Werke, Ak. Textausgabe, wyd. cyt. Bd. IV, s. 446 - 463) oraz
w I i II rozdziale pierwszej ksigi Kr y t y ki prakt ycznego ro
zumu, BKF, Warszawa 1972 (Kri t i k der prakt i schen Yernui i ft ,
Ak. Textausgabe, wyd. cyt. Bd. V.
152
tych prawodawstw. Jak wiadomo, u Kanta problem
ten pierwotnie pojawia si w ramach perspektywy
etycznej mianowicie jako pytanie o moliwo
wolnej przyczynowoci sprawczej istot rozumnych w
wiecie zmysowym, czyli mwic inaczej o fi
zyczn moliwo dziaa moralnych. Ale ju w K r y
t y c e pr akt ycz nego rozumu wyranie wida, e jest to
na wskro metafizyczne pytanie o bytow podstaw
i gwarancj takiej moliwoci a wic o hipote
tyczn jedno n o u me n a l n e g o i f e n om e n a 1-
11 e g o porzdku wiata, o wolno jako nadzmyso-
wy substrat przyrody, o rdowy sens absolutnej
Caoci bytu. Wida take, e pytanie takie nie tylko
swym zasigiem, ale rwnie sw teoretyczn struk
tur wykracza daleko poza etyczny horyzont caej
drugiej K r y t y k i i e domaga si ono jeszcze Kr y t y k i
t r z e c i e j, tym razem krytykujcej tamte dwie
poprzednie w caoci ich wzajemnego odniesienia. Ro
zum praktyczny, przechodzc od czystej etyki do
metafizyki moralnoci, zarazem spotyka si w p
drogi z metafizycznymi potrzebami rozumu teore
tycznego; a miejscem tego spotkania jest nowy ob
szar refleksyjnej wadzy sdzenia 60. Wadza sdze
nia nie jest ju adnym z obu tych rozumw, gdy jest
wanie wadz r o z u mi e n i a i c h w z a j e mn e j
r e l a c j i . W stosunku do nich obu reprezentuje wic
odmienny wyszy poziom teoretycznego myle
nia. Ale te wanie dlatego dopiero ona jest Rozu
mem samym jednym i jedynym, gdy mylcym
najgbsz podstaw jednoci swego jedynego wiata.
Ot ta nowa perspektywa metafizycznej jednoci
00 Por. I. Kant: Kri t i k der Urt ei l skraf t . AU. Textausgabe,
Bd. V, Einlcitung, zwaszcza III - IV, s. 176-181 oraz IX,
s. 195 - 197 (Krytyka wadzy sdzenia, BKF, Warszawa 1964,
s. 19- 26 oraz 51 - 56).
153
wiata i zarazem mylowej jednoci Rozumu, ktra
u Kanta zaczyna si wyranie zarysowywa dopiero
w trzeciej Kr y t y c e tzn. pojawia si jako pewien
punkt dojcia refleksji kantowskiej czy te jej wy
nik dla Fichtego stanowi ju od pocztku bezspor
ny i cakowicie przyswojony punkt wyjcia. I to jest
druga nader istotna okoliczno, ktr trzeba wzi
pod uwag przy rekonstrukcji tego swoistego kszta
tu, jaki przyjmuje fichteask recepcja filozofii Kan
ta w odrnieniu od obiegowej wykadni pierwszych
kantystw. W przeciwiestwie do tamtych, Fichte nie
tylko zaczyna sw lektur Kanta od Kr y t y k i pr ak
t ycznego rozumu, tematyzujc ca interpretacj filo
zofii krytycznej przede wszystkim wok problematy
ki moralnej i konsekwentnie realizujc prymat tej
ostatniej nad problematyk teoriopoznawcz. Dzie
je si tu take co wicej. Mianowicie sam Kr y t y k
pr akt y cz nego r oz umu czyta Fichte z kolei w ontolo
gicznej perspektywie Kr y t y k i w a d z y sdzeni a. Wa
ciwym punktem wyjcia jest tu wic druga Kr y t y ka ,
ale od pocztku ju umieszczona w polu teoretycznym
Kr y t y k i trzeciej.
ZNACZENIE TRZECIEJ K RY T Y K I
To bowiem wanie z horyzontu mylowego K r y t y
ki t u adzy sdzeni a wyrasta caa fichteask idea kul
tury, tak znamienna dla pierwotnych zainteresowa
filozoficznych twrcy Wissenschaftslehre. To stam
td naprawd wywodzi si w nowy kierunek refle
ksji pytajcej nade wszystko o kantowski wsplny
korze a wic o podstaw bytowej jednoci wia
ta zmysowego i nadzmysowego, rozumu teoretyczne
go i praktycznego, przyrody i wolnoci. Sowem, py
tajcej o moliwo nowej metafizyki jako nauki.
154
Zadajc tego rodzaju pytania, Fichte oczywicie kon
tynuuje naczeln intencj filozoficzn samego Kanta:
t, dla ktrej krytyczna destrukcja tradycyjnej, roz
sdkowej metafizyki bya zawsze nie kocem wa
ciwego filozofowania, lecz jego pocztkiem, tj. zale
dwie wstpem do przyszego systemu metafizyki
nowej, mianowicie zbudowanej w oparciu o ide trans
cendentalizmu. A wic kontynuuje t wanie inten
cj, ktra caej filozofii Kanta nadawaa charakter
mylenia nie epistemicznego, lecz epistemologicznego.
Rzecz jednak w tym, e w odrnieniu od pierwszych
kantystw, ktrzy t epistemologiczn intencj filo
zofii krytycznej cakowicie zapoznawali (dla nich cay
sens dziea kantowskiego w najlepszym razie spro
wadza si do zastpienia dogmatycznej metafizyki
tradycyjnej krytycznym dualizmem czystej teorii
poznania i rwnie czystej etyki czyli tylko do
odmiennej parcelacji tego samego obszaru wiedzy e-
pistemicznej pomidzy dwie cile od siebie odgrani
czone dziedziny) a nawet w odrnieniu od sa
mego Kanta, ktry nie zawsze formuowa swe sta
nowisko w sposb dostatecznie przejrzysty i niejedn
ze swych wypowiedzi zdawa si potwierdza t wa
nie epistemiczn interpretacj krytyki u Fichte
go ju od pocztku mamy do czynienia z nadzwyczaj
wyran samowiedz mylenia epistemologicznego w
jego nowej problematyce i w caym waciwym mu
nowym polu teorii. Mona nawet powiedzie, e to
wanie myl Fichtego po raz pierwszy do koca od
sania t problematyk i ten poziom w ich penej to
samoci. I dzieje si tak dlatego, e prawdziwym pun
ktem wyjcia dla caej fichteaskiej interpretacji
Kanta nie jest ani teoriopoznawcz paszczyzna
Kr y t y k i czys t e go rozumu, ani nawet nie czysto e-
tyczna perspektywa samej tylko Kr y t y k i pr akt yc z ne -
155
go rozumu, lecz wanie owo w nowym sensie meta
fizyczne pytanie Kr y t y k i w a d z y sdzeni a.
To bowiem krg problemowy trzeciej Kr y t y k i w
istocie okrela zasadnicz struktur i swoisty ksztat
fichteaskiej recepcji Kanta. Wiadomo, e owo osta
tnie z wielkich dzie kantowskich dokadnie przestu
diowa Fichte na przeomie lat 1790 - 91, a wic tu
po Kryt yce, pr akt y cz nego rozumu, i wolno przyj, e
l ektura ta bya nie mniej od tamtej istotnym ele
mentem jego nawrcenia na kantyzm. W kadym
razie obszerny wycig, jaki Fichte sporzdzi z tego
dziea B1, wiadczy niezbicie o tym, i zawarta w nim
problematyka ontologicznej syntezy kantowskich
dwch wiatw i dwch rozumw pochaniaa
wwczas ca uwag modego filozofa, wyranie odsu
wajc na drugi plan nawet tamt pierwotn, cile
etyczn problematyk jego wczeniejszych dylema
tw wiatopogldowych. J awne lady tej nowej in
spiracji wida te u Fichtego wszdzie w jego filozo
ficznych poszukiwaniach z lat 1792-94, a wic z o-
kresu bezporednio poprzedzajcego narodziny teorii
wiedzy.
Poza wspomnianymi ju gwnymi tekstami Fichte
go z tego pierwszego okresu: Kr y t y k obj awi eni a, Za
dani em. . . , Pr z y c z y nk i e m oraz Wy k a d a mi o powo ani u
uczonego, gdzie lady te wystpuj przede wszystkim
porednio zwaszcza w postaci znanej nam ju idei
kul tury jako obszaru moliwej mediatyzacji midzy
wolnoci a przyrod mona je odnale rw
nie w7 tak czysto etycznych tekstach jak recenzje
z ksiek Creuzera i Gebharda 6i, opublikowane na a-
U1 Ten niepublikowany wycig obszernie cytuje z rkupisu
X. Leon: Fi cht e et son t emps, wyd. cyt., t. I, s. 92 - 94, przy
pis.
62 L. Creuzer: Skept i sche Bet racht ungen i i ber di e Frci hei t
156
mach jenajskiej Allgemeine L i teratur-Zei tung w ro
ku 1793. Obie te publikacje powicone s krytyczne
mu rozbiorowi dzie z zakresu filozofii moralnej, i to
prowadzonemu przez wiernego wyznawc doktryny
etycznej Kanta z Kr y t y k i pr akt y c z nego rozumu. Ale
np. ju pierwsza z nich recenzja z Creuzera za
wiera nie tylko ortodoksyjny sprzeciw kantowski
wobec dogmatycznego mieszania nadzmysowej sfery
wolnoci, gdzie niepodzielnie panuje zasada okrela
nia (Bes t i mmen) siebie samego przez podmiot (wol
ny akt intelligibilnego J a), ze zmysow i w caoci
prawu przyrody podleg sfer bycia okrelanym
(Bes t i mmt s e i n), do ktrej nale wszelkie zjawisko
we stany J a empirycznego 63. S w niej take sfor
muowania nastpujce: I jednak bycie okrelanym
przez przyczynowo przyrody oraz okrelanie przez
wolno maj by ze sob z godne co
wszak trzeba przyj ze wzgldu na mo r al n y ad
wi at a (moral i sche Wel t ordnung) dla tego ad
nej podstawy i racji nie da si znale ani w przyro
dzie, ktra nie moe oddziaywa przyczynowo na
wiat wolnoci, ani te w wolnoci, ktrej przyczyno
wo nie wpywa na przyrod. [Tak podstaw i ra
cj] mona znale jedynie w pewnym wyszym pra
wie (Geset z), ktre obejmuje sob i jednoczy obie tam
te bdc jak gdyby prawem wprzdy ustanowionej
harmonii midzy tymi okreleniami, ktrych rdem
jest wolno, oraz tymi, ktre wypywaj z prawa
przyrody [...] Za zasad refleksyjnej wadzy sdzenia,
d e s Wi l i ens mi t Hi nsi cht auf di e neuest en Theori en uber
di esel be. Giessen 1793; F. H. Gebhard: Ueber di e si t t l i che G u-
te aus uni nt eressi rt em Wohl wol l en, Gol ha 1792. Obie te ksi
ki zrecenzowa Fichte na amach jenajskiej Allgemeine Li
teratur-Zeitung (nr 303 i 304, 1793).
Recensi on v on Creuzers Skept i schen Bet racht ungen, FW
VIII, s. 113.
157
wicej wanie ze sob obydwa te prawodawstwa,
uzna Kant celowo, ktra jako taka daje si pomy
le jedynie w oparciu o wysze prawodawstwo trze
cie .
W recenzji za z Gebharda mwi si wprawdzie o
, .bezwarunkowym charakterze rozumu praktyczne
go ktry nie ma adnych innych uwarunkowa
poza warunkami pyncymi z jego wasnej istoty ab
solutnej jednoci, a przeto rwnoci samemu sobie 65.
Jednake proponowany tu dowd na to, e rozum
jest praktyczny, ma za przesank pewien fakt
(Tat s ache): i mianowicie czowiek dany jest wiado
moci jako jedno (jako Ja) 68. Ugruntowanie czyste
go rozumu praktycznego odbywa si tu wic w opar
ciu o jego empiryczne przejawy, i zarazem suy ma
ich wyjanieniu. Faktyczno bytu czowieka, ktry
dany jest wiadomoci jako jedno, jest punktem
wyjcia refleksji filozoficznej i zarazem jej waci
wym celem. Prawdziwa filozofia, ktra uchwyci t
jedno, sama bdzie rwnie jednoci Rozumu, wol
n od przeciwiestw i rozbienoci obu rozumw
czstkowych. Dlatego tak mocno podkrela tu Fichte,
e tego rodzaju dowd cakiem dobrze mgby by
fundamentem c a e j filozoficznej wiedzy 67 a
wic wiedzy zarwno czystej, jak empirycznej,
i zarwno praktycznej, jak teoretycznej.
Jednake najbardziej oczywistym wiadectwem fun
damentalnego wpywu, jaki na ksztatowanie si filo
zofii Fichtego miaa kantowsk Kr y t y k a w adz y s
dzeni a, s wspominane ju Medyt acj e w asne nad fi-
111 Tame, s. 415.
#s Recension von Oebhard iiber sittliche Gule, FW VIII,
s. 425.
Tame.
07 Tame.
158
l ozofi el ement ar n z przeomu lat 179394. W tym
obszernym rkopisie, ktry stanowi przede wszystkim
prb interpretacji oraz krytycznego rozwinicia pod
staw systemu filozofii elementarnej Reinholda (i o
tyle jest pierwszym tekstem, w jakim w ogle docho
dz do gosu zainteresowania Fichtego problematyk
filozofii teoretycznej w sensie wszym), mylowa
struktura i aparat pojciowy trzeciej Kr y t y k i Kanta
obecne s wszdzie jako niekwestionowane przesanki
filozofowania. Przesanki te oczywicie ulegaj tu cha
rakterystycznej modyfikacji w stosunku do tego, czym
byy u Kanta; ale jest to modyfikacja, ktra wypywa
z ich bezporedniego zastosowania jako p r z e s a
ne k wanie do nowej problematyki filozoficznej,
przez Kanta raczej tylko wskazanej ni w peni roz
winitej. T now problematyk jest mianowicie ze
sp typowo epistemologicznych pyta o status i spo
sb istnienia obu tamtych, ortodoksyjnie kantow
skich problematyk: czysto praktycznej, od ktrej
Fichte sam zacz sw lektur Kanta, oraz czysto te
oretycznej, ktr dopiero teraz za porednictwem
Reinholda odnajduje. Co wicej, te nowe pytania
zadawane s ju z takiego stanowiska, dla ktrego
obie tamte problematyki straciy ca sw odrbno
i autonomi wzajemn, a kada z nich swj waciwy
sens czerpie dopiero z caociowego ksztatu ich wz a
j e mn e j r e l a c j i .
Bezporednie nawizanie do trzeciej Kr y t y ki kan
towskiej widoczne jest najwyraniej w kocowej par
tii Medyt acj i w as nych nade wszystko w rozdzia
le 5, powiconym dedukcji ycia organicznego6a. Fi
chte podejmuje tu wszystkie gwne pojcia i wtki
problemowe zwaszcza drugiej czci dziea kantoiw-
~ Eigene Medit ationen iiber El ementarphil osophie, wyd.
cyt., Ak. II, 3, s. 232 nn.
159
skiego krytyki teologicznej wadzy sdzenia. Tok
wywodu prowadzi od wstpnej charakterystyki tego
nowego organu poznawczego, jakim jest refleksyjna
wadza sdzenia, w rnicujcym stosunku do intelek
tu z jednej strony oraz do rozumu _praktycznego
z drugiej ku rozbudowanej teorii jej szczeglnego
przedmiotu, tj. zjawiska ycia, pojmowanego jako
swoista realno ontologiczn. Tu dedukcja odbywa
si w trzech stadiach, kolejno wyprowadzajcych trzy
podstawowe okrelenia bytowe istoty ywej: pojcia
ruchu, celu i organizmu69. Wszystkie trzy konstruuje
Fichte w ten sam sposb: mianowicie wedle klucza
kantowskich kategorii czystego intelektu (w tym wy
padku punktem wyjcia s trzy kategorie stosunku:
substancja, przyczynowo i wsplnota) ale doko
nujc zamiany ( Verwechs l ung) korelatw tych kate
gorii, tj. odpowiednio odwracajc ustanowione w nich
przez intelekt jednokierunkowe relacje midzy sub
stancj i akcydensem (ruch), przyczyn i skutkiem
(cel) oraz caoci i czci (organizm). Tym sposobem
prbuje Fichte odnale waciwe podstawy filozo
ficzne dla nakrelonej ju przez Kanta wizji natury
jako rozumnego s y s t e mu , czyli uniwersum wielo
rako uorganizowanych cia-monad, ktre harmonijnie
i celowo wspistniej w ramach jednej organicznej
Caoci. Idea zatem to materia cakowicie zorga
nizowana; cae uniwersum ma by uorganizowan ca
oci (das Ganze), kada za czstka tego uniwer
sum znw uorganizowan caoci, przynalen w
sposb konieczny do tamtej caoci wikszej 70.
Prba ta, jak wida, jest bezporedni kontynuacj
projektu kantowskiego z K r y t y k i w a d z y sdzeni a
zwaszcza rozwaa Kanta o celach naturalnych
09 Tame, s. 243 - 257.
70 Tame, s. 247.
160
(N at ar z we c ke) i o moliwoci uprawomocnienia teleo-
logicznej interpretacji przyrody71. Zarazem jednak
Fichte posuwa si tu znacznie dalej ni sam Kant,
ktry ca t problematyk umieszcza w granicach
refleksyjnej (a nie determinujcej) wadzy sdze
nia tj. dopuszcza teleologi jedynie jako subiek
tywn podstaw ludzkich sdw o przyrodzie jako
caoci, nie za w charakterze obiektywnej zasady
fundujcej przyrod sam w jej rzeczywistym by
cie 72. U Fichtego obydwie te zasady najwyraniej po
czone s w jedn: refleksyjna wadza sdzenia
staje si bezporednio wadz sdzenia determinuj
c; albo te co wychodzi na jedno wadza de
terminujca (rdo naszej prawomocnej i obiektyw
nej w i e d z y o wiecie) zostaje uzupeniona o re
fleksyjny wymiar subiektywnej s a mo w i e d z y ,
waciwy przecie wszelkiemu mylcemu Rozumowi.
I Fichte od pocztku tak wanie konstruuje swe po
jcie wadzy sdzenia, by obejmowao ono sob c a-
o takiego jednolitego Rozumu: tzn. zarwno jego
wiedzcy byt, jak i jego wiedzian przez siebie
samego podmiotowo. Tutaj wic po raz pierwszy po
jawia si zacztek przyszej koncepcji janiowoci
(Ichheit.) rozumu i caej struktury transcendentalne
go Ja, ktra pniej stanie si podstaw systemu
Wissenschaftslehre; i to pojawia si od razu w po
staci gotowej i niemal penej, przynajmniej jeli idzie
o gwne linie mylowej konstrukcji.
Fichteaskie pojcie wadzy sdzenia, rozwinite
w rozdziale 5 Medyt acj i w asnych, zawiera w sobie
bowiem dwa momenty: pierwszy obiektywny (w
terminologii kantowskiej: determinujcy) charakte-
n Por. I. Kant: Kri t i k der Urt ei l skraj t , wyd. cyt., zwaszcza
64-68 (s. 369 - 384) Przekad polski wyd. cyt., s. 326 - 349.
12 Por. tame, 74 - 78.
11 I dea M arek J . Si emek
161
ryzuje j jako wadz teoretyczn, ktra porzdkuje,
tj. myli 73; natomiast drugi, subiektywny (refle
ksyjny) czyni z niej zarazem wadz praktyczn,
ktrej istot jest denie do wolnoci 74. Obydwa
te momenty wystpuj zawsze jednoczenie, i to wa
nie ich jedno nadaje wadzy sdzenia w janio
wy charakter absolutnego Rozumu; jest to wadza,
ktra zawsze ma do czynienia z faktycznoci czego
d a n e g o , ale przy tym owo dane zawsze podpo
rzdkowuje oglnej i racjonalnej formule p r a wa
(rozum teoretyczny), a take zawsze przy tym dy
do tego, by owo prawo byo jej wasnym prawem (ro
zum praktyczny). Fichte wyraa to w ten sposb:
Denie (St r e be n) wadzy sdzenia zmierza nie ku
temu, by w ogle nie poddawa zjawisk adnym pra
wom, lecz ku temu, e chce ona porzdkowa nieza
lenie od t e go, co d a n e [...]; ale rwnie moe
ona dy do tego, by prawo (Ge s e t z ) mie w s o b i e
s a me j : i to byaby kantowsk refleksyjna wadza s
dzenia, heautonomia. Tak wic wadza sdzenia d
yaby do uwolnienia si od d w u s t r o n n e g o
p r z y m u s u 75. I nieco dalej, wyranie ju wskazu
jc przejcie od tak rozumianej wadzy sdzenia do
janiowoci Rozumu: Wadza sdzenia ma wic swe
w a s n e , w e w n t r z n e prawo porzdkowania [...]
Jest nim pewien p o r z d e k (Or dnung), zaleny tyl
ko od czystego Ja, a ktry Ja deniem swym pragnie
wprowadzi ( hervorz uhr i ngen st rebt ) w Nie-Ja 7#.
aden z tych dwu momentw wzitych osobno (tak-
73 Ei gene Medi l at i onen. . . , wyd. cyt., s. 232. W sprawie mo
dyfi kacji , jakim poddaje tu Fichte kantowsk teori w a
dzy sdzenia, por. W. H. Schrader: Empi ri sches und ah. ml u-
l es leli, wyd. cyt., s. 33 - 37.
71 Ei gene Medi t at i onsn. . . , wyd. cyt., s. 240.
75 Tame, s. 241.
76 Tame.
162
e nie sam moment praktyczny), lecz wanie ich
nierozczna jedno stanowi istot tej nowej koncep
cji Rozumu, na ktrej Fichte od pocztku buduje
sw filozofi. Jest to jedno nowej, epistemologicznej
podmiotowoci, ktra myli zarwno siebie sam, jak
i ca relacj swego koniecznego uprzedmiotowienia
w epistemicznym stosunku z dan sobie faktyczno
ci bytu; a wic jedno wiedzy i samowiedzy, po
rzdkujcego intelektu i dcej woli, poznania
i moralnej wolnoci, teoretycznej i praktycznej
strony zawsze jednego Rozumu 11. I waciw ide tej
jednoci zaczerpn Fichte z K r y t y k i w a d z y sdzeni a,
nawet jeli nie bya tam nigdzie wprost wyoona w
tej postaci, jak od pocztku nada jej twrca teorii
wiedzy. On sam zreszt najlepiej uwiadamia sobie
zarwno fundamentalne znaczenie tej wanie inspira
cji swego filozofowania, jak i to, w czym j rozwin
i co ju od siebie do niej dopowiedzia. Nieprzypadko
wo w pierwszym swym cakowicie ju samodzielnym
tekcie filozoficznym, jakim jest programowy traktat
77 Oto jak okrela sam Fichte t zasadniczo janiow natur
Rozumu jako takiego: Zasadniczy charakter rozumnoci (Ver-
ni i nft i gkei t ) polega na tym, e podmiot dziaania i jego przed
miot (das Hande nde und das Behandel t e) s jednym i tym
samym; i ten opis wyczerpuje cay zakres rozumu jako ta
kiego. Zwyczaj jzykowy wyraa owo wzniose pojcie ro
zumnoci na uytek tych, ktrzy s do niego zdolni tzn.
tych, ktrzy zdolni s do abstrahowania od swego wasnego
Ja sowem: J a; dlatego janiowo (Ichhei t ) jest tym, co
charakteryzuje rozum w ogle. To, co istnieje dla istoty ro
zumnej, istnieje w niej; ale w niej nie ma nic poza tym, co
jest na skutek jej dziaania na siebie sam. Wszystko, co
oglda, oglda ona zawsze w samej sobie; w sobie jednak
nie moe oglda niczego poza swoim wasnym dziaaniem.
Samo Ja nie jest wic niczym innym jak dziaaniem na sie
bie samego ifUni del n uuf nich selbst)". Grundl age des Nat ur-
rechts..., FW Tli, s 1.
163
O poj ci u t eori i wi e dz y , z roku 1794, pomieci na
wstpie nastpujce zdanie: Autor jest jak dotd naj
gbiej przekonany, e jeszcze aden umys ludzki nie
zdoa przenikn dalej ni do tej granicy, na ktrej
zatrzyma si Kant, zwaszcza w swej K r y t y c e lua-
d z y s dz eni a; granicy, ktrej jednak sam Kant nigdy
cile nam nie okreli, i ktr uzna za ostateczn
granic wszelkiej wiedzy skoczonej. Autor zdaje so
bie spraw z tego, e nigdy nie bdzie mg powie
dzie nic takiego, na co by ju Kant nie wskaza
bezporednio lub porednio, bardziej lub mniej wy
ranie. I przyszym epokom pozostawia zgbienie
genialnej umysowoci tego czowieka, ktry zdoa
jakby kierowany wyszym natchnieniem tak silnie
pchn naprzd filozofujc wadz sdzenia ze sta
nowiska, na jakim j zasta, ku jej ostatecznemu ce
lowi 7S. W sowach tych wyranie ju dochodzi do
gosu owa tak charakterystyczna dla dojrzaej myli
Fichtego formua wasnego samookrelenia wobec fi
lozofii Kanta: z jednej strony poczucie bezporedniej
cigoci i zalenoci teoretycznej, ale wtedy nade
wszystko wzgldem kantowskiej koncepcji wadzy
sdzenia i caej trzeciej K r y t y k i ; z drugiej za
wiadomo penego nowatorstwa interpretacji was
nej, o ile mianowicie wydobywa ona na jaw take to,
co Kant wskaza porednio lub nie do wyranie.
Podsumujmy t rekonstrukcj wyjciowej perspek
tywy filozoficznej Fichtego, uksztatowanej ju w naj
wczeniejszym okresie jego twrczoci od Af o r y z
m w po rozpraw O poj ci u t eori i wi e dz y, a wic
midzy rokiem 1790 a 1794. Ot w okresie tym, jak
widzielimy, zdecydowanie na pierwszy plan wysuwa-
78 Ueber den Begri f f der Wi ssenschaf t sl ehre, FW I, s. 30-31.
164
j si oglne zainteresowania Fichtego t r z e c i K r y
t y k kantowsk. Zainteresowania te, po pierwsze, mo
dyfikuj w istotny sposb ca uprzedni recepcj
fichteask Kr y t y k i d r u g i e j , nadajc zwaszcza
nowy sens samemu pojmowaniu rozumu praktyczne
go i etycznej idei wolnoci. Po drugie, najwyraniej
rwnie poprzedza, i to nie tylko pod wzgldem
zewntrznej chronologii, lecz take w wewntrznym
porzdku logiki filozoficznego mylenia, cae nastpu
jce potem zwrcenie si Fichtego ku bardziej spe
cjalnym problemom filozofii teoretycznej, tj. ku
waciwemu obszarowi pyta Kr y t y k i p i e r ws z e j ,
wraz z narosymi ju wok niej teoriopoznawczymi
sporami kantystw i antykantystw. Kolejno ta ma
wielkie znaczenie, poniewa tylko ona pozwala z jed
nej strony w peni zrozumie zasadnicz rnic, jaka
waciwie ju od pocztku istnieje midzy fichtea
skim a klasycznie kantowskim pojmowaniem etyki
i caego rozumu praktycznego; z drugiej za
i z interesujcego nas tutaj punktu widzenia przede
wszystkim poj w szczeglny sposb, w jaki po
tem we waciwej filozofii Fichtego, w systemie Wis
senschaftslehre, w ogle pojawia si i funkcjonuje
caa problematyka teoretyczna (ktra tylko z pozo
ru jest problematyk teoriopoznawcz).
Obie te sprawy s zreszt jak najcilej ze sob
zwizane. Modyfikacja w pojmowaniu rozumu prak
tycznego polegajca, jak widzielimy, zwaszcza
na porzuceniu horyzontu etyki czystej i na wype
nieniu kantowskiego prawa moralnego empiryczno-
-zmysowymi treciami kultury jest tu przesan
k, a zarazem niezbdnym dopenieniem tej zasadni
czej reinterpretacji rozumu teoretycznego, jaka znaj
duje si u podstaw projektu Wissenschaftslehre.
165
W obu tych wypadkach wystpuje ta sama zasadni
cza struktura aktu filozoficznego, tak wyranie wido
czna w fichteaskim ujciu wadzy sdzenia: mia
nowicie przejcie mylenia od teorii j e d n e g o
z c z o n w pewnej relacji do caociowego ujcia
r e l a c j i s a me j . Sowem, w stosunku do tej po
przedniej postaci mylenia (dychotomicznie rozszcze
pionego na wiedz teoretyczn i praktyczn) s to
wanie dwa rwnolege i nawzajem si dopeniajce
momenty jednej operacji: konstytuowania nowego po
ziomu teorii.
Zanim przejdziemy do drugiego z tych momen
tw tj. do konsekwentnie epistemologicznej inter
pretacji tez i zaoe kantowskiej Kr y t y k i czy st ego
rozumu w teorii wiedzy Fichtego zwrmy jesz
cze nieco uwagi na moment pierwszy, chronologicznie
wczeniejszy i take pod wzgldem teoretycznym bar
dziej pierwotny: na reinterpretacj etycznej proble
matyki z Kr y t y k i pr akt y cz nego roz umu, dokonan w
wietle metafizycznych pyta Kr y t y k i w adz y s
dzeni a. Jest to bowiem ten teoriotwrczy krok, ktry
tutaj we waciwym sensie wytwarza cae epistemolo
giczne pole mylenia, a wic nie tylko poprzedza, lecz
i pod wzgldem filozoficznym umoliwia tamt ope
racj, ktra dopiero w tym wytworzonym ju polu
odkrywa i penetruje sw now problematyk. Wa
nie tu tj. w owym przejciu od prymatu rozumu
praktycznego do swoistego prymatu wadzy sdze
nia myl Fichtego po raz pierwszy radykalnie
przeksztaca cae pole problemowe dotychczasowej,
bezporednio epistemicznej recepcji Kanta, konstruu
jc w wyranych ju zarysach now struktur rze
czywistoci teoretycznej.
166
ROZUM PRAKTYCZNY A FILOZOFIA
TRANSCENDENTALNA
Obecno nowej struktury mylenia, a take jej za
sadnicza niewspmierno ze struktur star, ujaw
nia si zrazu w postaci pewnego symptomatycznego
paradoksu, jaki wyranie ciy na caej wczesnej filo
zofii Fichtego a po 1ods t awy ca kowi t ej t eori i wi e
d z y v. roku 1791 i w oglnoci stanowi take jedn
z cech odrniajcych cay zawarty w tym wanie
dziele tzw. pierwszy system Wissenschaftslehre od
kolejnych wersji pniejszych tego systemu. Jest to
mianowicie paradoks fundamentalnej dwuznaczno
ci i dwufunkcyjnoci - - fichteaskiej koncepcji
rozumu praktycznego. Na pierwotny, zaczerpnity
wprost z drugiej Kr y t y k i Kanta sens e t y c z n y tej
koncepcji (w ktrym rozum praktyczny jest tosa
my z mo r a l n wo l p o d mi o t u , okrelajc si
podug norm i wartoci noumenalnego wiata nie-
-przedmiotowego) nakada si tu sens t r a n s c e n
d e n t a l n y , wedle ktrego rozumowi praktyczne
mu przypisuje si take wszystkie funkcje absolut
nego Ro z u mu w o g l e i to poczynajc od
funkcji samego rozrnienia i odgraniczenia zakresw
rozumu praktycznego i teoretycznego, etyki i nau
ki, podmiotowoci i przedmiotowoci, n o u me n w
i wiata zjawisk. Innymi sowy, rozum praktyczny
wystpuje tu raz jako j e d e n z d w c h rozumw
krytykowanych (mianowicie w drugiej Kr y t y c e
Kanta), raz za jako j e d e n i j e d y n y Rozum
krytykujcy, ktry rozumie zarwno obydwa
tamte z osobna, jak i cao ich wzajemnego stosun
ku. Oczywicie w tym drugim znaczeniu rozum
praktyczny odpowiada raczej kantowskiemu pojciu
refleksyjnej wadzy sdzenia z Kr y t y k i trzeciej.
167
Ot u Fichtego obydwa te sensy s rwnoczenie
obecne, co nierzadko prowadzi do sformuowa para
doksalnych i z pozoru teoretycznie niezbornych. Ma
my bowiem z jednej strony wci podtrzymywan te
z o prymacie rozumu praktycznego w wszym,
czysto etycznym sensie: za absolutny punkt wyjcia fi
lozofii przyjmuje si, jak np. w Medyt acj ach w a s
nych, zasad podmiotowej jednoci 79, czyli bezwa-
runkowo czystego Ja i jego wolnych aktw mo
ralnych, okrelan rwnie wprost jako imperatyw
kategoryczny Z drugiej za strony ta czysto su
biektywna (tj. p o d mi o t o wa ) zasada ma zarazem
suy za podstaw najwyszej jednoci filozoficz
nego systemu8,1 a wic jednoci obejmujcej za
rwno owe bezwarunkowe Ja praktyczne woli i mo
ralnoci, jak te uwarunkowane i u p r z e d m i o t o
w i o n e Ja teoretyczne (przedstawiajce), dane
zawsze w faktycznoci d o w i a d c z e n i a , tj. zaw
sze ju uwikane w relacj ze swym Nie-Ja. Krtko
mwic, rozum praktyczny ma tu by ju to jedn
z dwch czci filozofii krytycznej lub transcenden
talnej, ju to jej c a o c i , w ktrej dopiero ugrun
towane jest samo to rozdwojenie. A wic nie tracc
swojej tosamoci rozumu praktycznego, ma on by
zarazem naczeln zasad c a e j wiedzy zasad,
ktra ugruntowuje ogln filozofi tak teoretyczn,
jak i praktyczn, tj. te dwie jej dziedziny na rwni 83.
Zmagania z tym paradoksem wynikajcym, jak
wida, z nieadekwatnoci terminw i poj waci-
78 Ei gene Medi t at i onen. . . , Ak II, 3, s. 21.
80 Tame, s. 48, s. 82.
81 Tame, s. 48.
as Fi cht es Bri ef wechsel . Hrsg. von H. Schulz, 2 Band, Lei-
pzig 1925, Bd. I, s. 305.
168
wych dwu rnym poziomom teorii stanowi chyba
najbardziej charakterystyczny wtek mylowy wczes
nych pism Fichtego, a take jego korespondencji z te
go okresu. Mona powiedzie, e nowa idea, ktr
Fichte wszdzie tutaj praktycznie swym myleniem
t wo r z y , nie cakiem jeszcze widzi siebie sam
i wanie dlatego jest wyraana w formuach, w kt
rych jest, cile rzecz biorc, niewyraalna. Ale jest
to nie-widzenie, ktre samo ju stanowi najwyra
niejszy symptom nowego widzenia wanie: teorio-
twrcza aktywno mylenia transcendentalnego od
sania tu sw waciw, tj. epistemologiczn natur
porednio, poprzez wyrane wydobycie na jaw tych
szczeglnych napi, w jakie z koniecznoci wika si
mylenie epistemiczne, jeli na gruncie swego was
nego poziomu teorii usiuje zrozumie nie tylko swj
tak czy inaczej wykrojony przedmiot, lecz take
siebie samo, a zwaszcza cao relacji, w ktr z ta
kim wanie przedmiotem ono jako podmiot
wchodzi. Bo oto Fichte, pragnc konsekwentnie i do
koca realizowa kantowskie pojcie rozumu prak
tycznego oraz jego prymatu w filozofii, dokonuje
zarazem osobliwej destrukcji tak jednego, jak i dru
giego. Rozum praktyczny jest sob, kiedy c h c e
by zasad filozofii i wie, e by ni p o wi n i e n ;
taki jest punkt wyjcia. Jednake wtedy, gdy ni rze
czywicie j e s t , przestaje by sob, tj. rozumem
praktycznym w kantowskim sensie. Dlatego Fi
chte ten domniemany rzecznik pryzmatu etyki,
ktry przecie filozofii Kanta uczy si naprzd na
Kr y t y c e pr akt y cz nego roz umu, moe zarazem w licie
do samego Kanta (lato 1794) napisa: Myli harmo
nizujce z moimi szczeglnymi przekonaniami na te
mat p r a k t y c z n e j czci filozofii odkryem zwasz-
169
cza w Paskiej Kryt yce w adzy sdzeni a83. A w in
nym, nieco wczeniejszym licie powiada jeszcze wy
raniej: w moim systemie filozofia praktyczna
jest czym zupenie innym, ni bya dotychczas 81.
Ale nie od razu udao si Fichtemu jasno sprecy
zowa, na czym polega to co zupenie innego. O-
czywicie ju w pierwszej wersji systemu Wissen
schaftslehre w Podst awach. . . z roku 1794 rzu
ca si w oczy niewtpliwa odmienno miejsca, statusu
i funkcji filozofii praktycznej w stosunku do pojmo
wania tradycyjnie kantowskiego. J ak wiadomo, prak
tyczna cz systemu jest tutaj dedukowana, obok
czci teoretycznej i wraz z ni, z trzeciej zasady
naczelnej (Dri t t e r Grnndsat z) , ktra zawiera w sobie
jednoczenie dwie tezy: pierwsza z nich gosi, e J a
ustanawia siebie samo jako ograniczone (be schr dnkt )
przez Nie-J a, i jest naczeln zasad czci teorety
cznej systemu; natomiast druga, wedle ktrej J a
ustanawia Nie-J a jako ograniczone przez J a, stano
wi wanie naczeln zasad czci praktycznej 85.
W architektonice systemu obie te czci s wpraw
dzie wyranie oddzielone (w porzdku wywodu cz
teoretyczna poprzedza praktyczn), ale ich status
jest rwnorzdny, gdy nawzajem wyjaniaj si i do-
Tame, Bd. I, s. 377.
Tame, s. 352. Interesujc analiz przemian, jakim wo
wczesnej filozofii Fichtego ulegaj podstawowe pojcia kan
towskie] filozofii praktycznej z pojciem wolnoci na czele,
przeprowadza J. M. W. Gliwitzky: Die Fort ent wi ckl ung des
Kant i schen Frei hei t sbegri j j in der Fi cht eschen Philosophie bis
zur Grundl age der gesamt en Wi ssenschaf t sl ehre von 1794.
Diss. Miinchen 1965. W sprawie relacji midzy teoretycznym
i praktycznym rozumem u Kanta i Fichtego por. take
R. Kroner: Von Kant bis Hegel. 2. Auflage Tiibingen 1961,
Bd. I, zwaszcza s. 362 - 375 oraz 381 - 390.
5,5 Grundl age der gesamt en Wi ssenschaf t sl ehre, FW I, s. 125 -
- 126.
170
penia j. czy je wsplna zasada, z ktrej obie na
rwni wypywaj; ale te wanie dlatego obie s rw
nie niesamoistne, jako e bdca ich wsplnym funda
mentem trzecia naczelna zasada sama z kolei opiera
si na zasadzie pierwszej i drugiej, ktre w swym
rdowym charakterze poprzedzaj zatem i dopiero u-
gruntowuj cay ten rozdzia na wiedz teoretyczn
i praktyczn. Pierwotne ustanowienie absolutnego J a
(pierwsza zasada) i rwnie pierwotne przeciwsta
wienie mu absolutnego Nie-J a (zasada druga) po
zostaj czym zachodzcym poz a caym tym rozdzia
em. i pr z ed nim. Dopiero wtedy7, gdy w J a abso
lutnym wyrnione zostaj J a i Nie-J a jako czony
przeciwstawne czyli gdy ustanowiona jest ich r e-
1a r j a jako wzajemnie ograniczalnych mona m
wi o pojawieniu si tego rozdziau. Wtedy bowiem
mamy do czynienia ze szczegln dwoistoci w sa
mym J a: odrnione zostaje J a absolutne, w . k t -
r y m ustanawiane jest Nie-J a i caa relacja (tzn. J a
jako podmi ot tego ustanawiania) od J a ogra
niczonego, ktre zawsze ju przeciwstawia si jakie
mu Nie-J a i o tyle stanowi ju tylko jeden z czo
nw relacji, zaleny od drugiego i ograniczany prze
ze. Takie skoczone J a pr z edmi o t absolutne
go ustanawiania na rwni ze swym Nie-J a jest
przedstawiajc i nt el i genc j , czyli podmiotem
dowiadczenia poznawczego, i zajmuje si nim t eo
r et y c z na cz systemu Wissenschaftslehre. Po
niewa jednak caa relacja J a i Nie-J a jest wzajem
nym stosunkiem ograniczania si, tedy7 z drugiej
strony samo Nie-J a, ktre w teoretycznej czci za
kadane byo jako ok r el aj c e, musi by z ko
lei zaoone take jako o k r e l ane (ograniczane)
przez J a. Tym razem jednak nie bdzie to ju zdeter
minowane J a przedstawiajce, lecz wolne J a dzia-
171
ajce, ktre posiada ,,absolutn przyczynowo
cho oczywicie tylko w postaci d e n i a (St r e be n)
do tego, by cakowicie uniezaleni si od iNie-Ja i pod
porzdkowa je sobie. Takim wanie Ja dcym
i przez to bezwzgldnie okrelajcym swoje Nie-Ja
zajmuje si p r a k t y c z n a cz teorii wie
dzy 86.
Jednake nawet w tym pozornie prostym i przej
rzystym schemacie waciwy problem jest raczej za
ledwie zasygnalizowany ni jednoznacznie rozstrzy
gnity. Najwyraniej bowiem prbuje tu jeszcze Fi
chte zachowa jako rwnoprawne i wspistniej
ce obydwa sensy i obie funkcje filozofii praktycz
nej. Ujawnia si to w charakterystycznej ambiwa-
lencji wskaza jej miejsca w caoci systemu. Z jed
nej strony caa naszkicowana powyej architektonika
wydaje si nieodwoalnie przesdza o strukturalnej
podrzdnoci tego miejsca a w kadym razie o jego
rwnorzdnoci z miejscem filozofii teoretycznej; o-
bie te czci systemu maj tu najwyraniej charak
ter dopeniajcych si k o r e 1a t w i wanie w
tym cile relacyjnym sprzeniu wzajemnym obie na
rwni s wtrne wzgldem absolutnoci swej wsplnej
podstawy, konstytuujcej dopiero ca relacj jako ta
k, a wyraonej w dwoistoci zasady pierwszej
i drugiej. Z drugiej jednak strony - i poniekd
wbrew caej tej konstrukcji wszdzie tu stara si
Fichte zarazem utrzyma wano owego czysto ety
cznego patosu filozofii Kanta, jaki wyraa haso
o prymacie rozumu praktycznego. Powiada wic
np., e to nie wadza teoretyczna jest podstaw mo
liwoci wadzy praktycznej, lecz odwrotnie, to prak
tyczna dopiero umoliwia teoretyczn M. I w caych
80 Por. tame, s. 246 - 247.
87 Tame, s. 126.
172
Podst awach. . . ten priorytet jest silnie eksponowany.
Wprawdzie w samym wywodzie kolejno obu czci
jest dokadnie odwrotna: cz teoretyczna poprzedza
tu praktyczn. Ale t okoliczno tumaczy Fichte r
nic, jaka zachodzi midzy porzdkiem rzeczywistych
zalenoci a porzdkiem naszych moliwoci ich zro
zumienia i poznania. W pierwszym z tych porzdkw
wadza praktyczna poprzedza i umoliwia teore
tyczn, ale zarazem w porzdku drugim wystpuje
stosunek odwrotny: naczelna zasada teoretycznej cz-
ci systemu poprzedza i umoliwia zrozumienie na
czelnej zasady czci praktycznej ze wzgldu na sam
moliwo pomylenia (Denkbarkeit) M. Tak czy o-
wak, cz praktyczna systemu jest najwaniejsza.
Poprzedzajca j cz teoretyczna jest wana jako
mylowy fundament, bez ktrego tamta byaby nie
zrozumiaa. Ale zarazem dopiero cz druga uzasad
nia i w peni wyjania pierwsz gdy stanowi jej
r z e c z y w i s t podstaw, podczas gdy ta jest jedy
nie podstaw moliwoci r o z u mi e n i a tamtejM.
Trudno nie zauway, e caa ta nieco sztuczna ar
gumentacja ma na celu utrzymanie tezy o prymacie
rozumu praktycznego w ramach systemu, ktry sw
zasadnicz struktur prymat taki wanie ju prze
krela i znosi. Fichte jednak z zadziwiajcym uporem
obstaje przy tym paradoksie i nie cofa si nawet przed
sformuowaniami, ktre w oczywisty sposb naruszaj
wewntrzn konsekwencj systemu i jego podstawo
wych zaoe (np. ca hierarchi trzech zasad na
czelnych) jak choby to, e rozum sam w sobie
jest czysto praktyczny, teoretycznym za staje si do-
^ Tame.
fc* Por. Ueber den Begri f f der Wi ssenschaf t sl ehre. Erste Auf-
lage, w: Fichtes Werke. Auswahl in 6 Banden. Hrsg. von F.
Medicus, Leipzig 1910, Bd. I, s. 212 - 213.
173
piero wtedy, gdy swe prawa stosuje do jakiego ogra
niczajcego go Nie-Ja 80.
Jest to jednak niekonsekwencja filozoficznie zna
czca. Wynika bowiem nie z logicznej niespjnoci
mylenia, lecz z wewntrznych przeksztace w samej
jego teoretycznej strukturze. Paradoksalna dwupo-
ziomowo caej koncepcji rozumu (ktry raz jest
ahsolutnym rozumem samym w sobie, tj. transcen
dentalnym p o d m i o t em wasnego samo-rozdwojenia
na rozum praktyczny i teoretyczny, raz za
i to wanie rwnie jako sam w sobie tylko rozu
mem praktycznym, czyli jednym z dwu swych
wasnych p r z e d mi o t w ) nie jest tu niczym in
nym jak wanie znakiem rzeczywicie ju obecnej
podwjnoci teoretycznych poziomw samego my
lenia. Paradoks i niekonsekwencja maj tu wic cha
rakter konstytutywnych czynnikw teoriotwrczych,
w ktrych objawia si i wyraa aktywno
mylenia reorganizujcego ksztat caej swojej teore
tycznej przestrzeni. W tym sensie jest to tylko po-
90 Grundl age der ges amt en Wissenschaftslehre, wyd. cyt.,
s. 126. Podobne sformuowania bd si u Fichtego pojawia
rwnie w pniejszych tekstach. Np. w Podstawach prawa
nat ury: Wadza praktyczna jest najgbszym korzeniem Ja
[...] Prawdziwym Ja pierwotnej samowiedzy jest Ja praktycz
ne; istota rozumna bezporednio postrzega siebie sam tylko
w chceniu (Wol l en), i nie spostrzegaaby siebie a wic tak
e i wiata gdyby nie bya istot praktyczn (Grundl age
des Nat urrecht s, FW III, s. 21). Lub w Powo ani u cz owi eka,
wyd. cyt. s. 132: Nie dlatego dziaamy, e poznajemy, lecz
poznajemy, poniewa jestemy powoani do dziaania. Kozum
praktyczny jest korzeniem wszelkiego rozumu (Die Rest i m-
mung des Menschen, FW II, s. 263). W kwestii stosunku mi
dzy poznaniem i dziaaniem oraz w sprawie teoretycznej
praktycznoci w fichteaskiej Wissenschaftslehre por. take:
.1. Mader: Ficht e, Feuerbach, Mar.r. Lei b-Di al og-Gescl l n-haf t ,
Wien 1968, s. 48 - 53.
174
zorna paradoksalno i niekonsekwencja: jej rdem
jest bowiem nie chwiejno myli, lecz nieelastyczno
zastanego jzyka, ktry w swej zasadniczo jednopo
ziomowej strukturze ma oto uj i wyrazi take re
aln rnic, jaka zachodzi midzy dwoma pozioma
mi teorii.
Jako cala fichteask dwuznaczno w koncepcji
rozumu praktycznego jest w istocie dwuznacznoci
sowa raczej ni pojcia czy problemu. Lub cilej:
jest to dwuznaczno, ktra powstaje wtedy, gdy
(i dlatego, e) mylenie epistemologiczne usiuje opisa
swj wasny nowowytworzony dystans wobec kate
gorii pojciowych mylenia epistemicznego. Opis taki
jest bowiem w ostatecznoci moliwy tylko za pored
nictwem samych tyche kategorii, wskutek czego albo
staje si treciowo nieadekwatny, albo wytwarza po
zory logicznej niespjnoci. U podstaw mamy tu wic
t sam trudno naczeln wszelkiego mylenia episte
mologicznego, ktr pniej tak trafnie wskaza He
gel: ,,[...] wyraenia: j e d n o podmiotu i przed
miotu, tego, co skoczone, i tego, co nieskoczone,
bytu i mylenia itd. maj t niedogodno, e wyst
pujce w nich terminy podmiot, przedmiot itd.
znacz to, czym podmiot i przedmiot itd. s p o z a
s w j e d n o c i , e wic w ich jednoci ich zna
czenie jest ju inne ni w oznaczajcych je termi
nach 91. To samo w peni odnosi si do fichteaskiej
jednoci rozumu praktycznego i teoretycznego.
Mona powiedzie, e jedno ta jest tu od pocztku
my l a n a w swym nowym znaczeniu, ale w y r a
a j j jeszcze owe niedogodne terminy, ktre m
wi raczej o tym, czym obydwa czony relacji (a tu-
U1 G. W. F. Hegel: Fenomenologia ducha, t. I, BKF, Warsza
wa 1963, s. 52.
175
taj zwaszcza jeden z nich rozum praktyczny)
s wanie poza sw jednoci.
I ju w Podst awach. . . wyranie zarysowuje si to
nowe pojmowanie zarwno samego rozumu praktycz
nego, jak i odniesienia, w jakim pozostaje on wobec
rozumu teoretycznego. Poprzez ca sztuczno wy
mylnych powiza architektonicznych midzy teore
tyczn a praktyczn czci systemu (jak rwnie
midzy samym systemem a jego zasadami), poprzez
pozorn niespjno, a rzeczywist nieadekwatno
terminologii, wszdzie tu toruje sobie drog nowa, e-
pistemologiczna samowiadomo mylenia bezpored
nio teoriotwrczego, ktre zarazem chce by pen
teori samego siebie tj. zarwno wytwarzanych
przez siebie form teorii, jak i swej wasnej wytwa
rzajcej je praktyki. Tworzy si wic tu zupenie
nowa konfiguracja mylowego pola jakby pogbio
na o dodatkowy trzeci wymiar w ktrej kantow
sk dwoisto rozumu teoretycznego i praktyczne
go staje si typowo ju fichteask jednoci w i e-
d z y i s a m o w i e d z y w transcendentalnym pod
miocie epistemologicznym, mylcym zawsze jedno
czenie i jaki przedmiot, i swe wasne mylenie te
go przedmiotu. W tym wanie sensie teoria wie
dzy wtedy ju zawsze praktycznej i teore
tycznej z a r a z e m moe by ogoszona za poszu
kiwan przez Kanta now metafizyk filozofii trans
cendentalnej, tzn. za pen o n t o l o g i caego pod-
miotowo-przedmiotowego i praktyczno-teoretycznego
wiata ludzkiej epi st eme. Tak na wskro ju episte
mologiczn koncepcj wyranie formuuje Fichte np.
na pocztku 6 Podst aw. . . , gdzie pojawia si bodaj
najdoniolejsza w caym tym tekcie prba okrelenia
waciwego stosunku midzy obiema czciami sy-
176
stemu. Czytamy tam: W teoretycznej czci systemu
idzie nam jedynie o p o z n a w a n i e (Er kennen), tutaj
za (sci l . w czci praktycznej) o to, co j e s t po
z n a w a n e (das Erkannt e) . Tam pytamy, j a k co
jest ustanawiane, ogldane, pomylane itd.; tu za: co
jest ustanawiane? Jeli tedy teoria wiedzy miaaby
mie jednak jak metafizyk, rozumian jako do
mniemana nauka o rzeczach samych w sobie, i jeli
by takiej nauki od niej wymagano, musiaaby wwczas
odesa do swej czci praktycznej. Tylko ta cz
bowiem [...] mwi o pierwotnej realnoci (urs pri i ngl i -
che Real i t at ); i gdyby teorii wiedzy miano zada py
tanie: jakimi wic naprawd s rzeczy same w so
bie? nie mogaby ona odpowiedzie inaczej jak
tylko tak oto: s one takimi, jakimi powinnimy je
uczyni. I teoria wiedzy bynajmniej nie staje si
przez to transcendentna; bowiem wszystko, co bymy
tu mogli wskaza, znajdujemy w sobie samych i z sa
mych siebie wydobywamy poniewa w n a s znaj
duje si co, co da si w peni wyjani jedynie przez
odwoanie si do czego p o z a na mi . Wiemy, e
mylimy o tym czym, e mylimy o nim podug praw
naszego umysu (Gei s t ), e przeto nigdy nie wycho
dzimy poza siebie samych i e nigdy nie moemy m
wi o istnieniu jakiego przedmiotu bez podmiotu 92.
Jakkolwiek take i w tej charakterystyce rozumu
praktycznego obecne s jeszcze pewne lady jego tra
dycyjnie kantowskiej interpretacji (np. wykadnia
nowej metafizyki transcendentalizmu w kategoriach
etycznej powinnoci: rzeczy takie, jakimi powinni
my je uczyni), to jednak wyranie wida tu ju
odmienn struktur i samej problematyki filozoficz-
92 Grundlage der gesamten Wissenschaft slehre, FW I, s. 285 -
- 286.
12 I dea M arek J . Si emek
177
nej, i odpowiadajcego jej nowego stanowiska teorii.
Przez filozofi praktyczn jawnie rozumie tu Fichte
ju nie tradycyjn dziedzin nauki o moralnoci,
wyodrbnion w ramach epistemicznego pola wiedzy
jako jedna z jego czci, lecz co zgoa innego: pe
wien istotny aspekt t r a n s c e n d e n t a l n e j o n t o
l o g i i samego tego pola wzitego jako cao mia
nowicie ten, ktry dotyczy jakociowych okrele
wszelkiej pojawiajcej si w tym polu r e a l n o c i ,
a wic materialno-treciowego C o naszej bezpored
niej epist eme w odrnieniu od jej formalnego, czsto
ilociowego Jak. Rozum praktyczny jest tu juz
tylko nazw, ktra okrela niezbyt adekwatnie
czysto epistemologiczn problematyk bytu wiedzy,
tj. tej przez sam wiedz ju niekonstruowalnej fak
tycznoci wasnego uwikania w swe wiedziane co,
w absolutn obecno przed-wiadomej rnicy mi
dzy wszelk wiadomoci a jej zawsze-ju-danym
przedmiotem. Jak zobaczymy, problematyka ta
wyraana we wczesnej myli Fichtego za pomoc ta
kich praktyczno-filozoficznych kategorii jak uczu
cie (Gef ii hl ), denie (Streben), popd (Trie) o-
raz zwaszcza ycie (Leben) stanowi bdzie tak
e pniej jeden z centralnych wtkw Wissen
schaftslehre, ale ju jako nieodrnialna od proble
matyki teoretycznej. Pena tosamo jednej i dru
giej widoczna dopiero na epistemologicznym po
ziomie mylenia, i wanie dla tego poziomu znamien
na odnaleziona zostanie w fichteaskim problemie
w i e d z y a b s o l u t n e j .
Sam Fichte zreszt rycho dostrzee, e dawna naz
wa raczej przesania, ni ujawnia t now problema
tyk, i zrezygnuje z tej nazwy - - t j. w ogle zarzuci
cay kantowski rozdzia filozofii na praktyczn
i teoretyczn. Ju napisana w 1795 roku krytyczna
178
rozprawa o pogldach kantysty Schmida93 wyranie
wskazuje kierunek tej reinterpretacji. Fichte poddaje
tu gruntownej krytyce podstawowe zaoenia Schmida
(ktre w dziedzinie filozofii praktycznej byy nie
mniej reprezentatywne dla caej pierwszej generacji
kantystw ni teorie Reinholda i Becka w dziedzinie
filozofii teoretycznej) a zwaszcza tez, i za
punkt wyjcia filozofii trzeba przyj pierwotny roz
dzia i n t e l e k t u i wo l i jako dwch odrbnych
i niesprowadzalnych do siebie wadz: teoretycznej
"wadzy poznawczej i praktycznej wadzy podania.
Obie te wadze argumentuje Fichte s wanie
czym wtrnym, dostpnym wiadomoci jedynie na
drodze abstrahowania od ktrego z momentw kon
kretnej caoci, jak jest pierwotne (niewiadome) Ja,
przeywajce siebie samo w caej nieskoczonoci
swych de, ale i w caej faktycznoci swych ,,o-
granicze. wiadomo zarwno woli, jak i inte
lektu - a wraz z ni cay rozdzia przedstawienia
i " rzeczy, jak rwnie przedstawienia i poda
nia jest czym, co dopiero powstaje dziki abstrahu
jcej refleksji, ktra rozbija t pierwotn cao, odry
wajc od niej ju to moment ograniczenia (powstaje
wtedy Ja poznajce., intelekt), ju to denia;(to
z kolei tworzy Ja chcce, wol)94. Jedno i drugie
jest wic w tym samym stopniu abstraktem, two
rem refleksji, ktra zreszt zatrzymaa si w p dro
gi, nie dochodzc ju do rekonstrukcji pierwotnej
jednoci obu tych momentw. Pojcia intelektu i wo
li powstaj dziki abstrakcji, i le porodku drogi
abstrahowania [...] Jeli abstrakcja wzniosa si a do
tych poj, znajduje si w stanie nieustannego prze-
MV ergl ei chnny des vom Her m Prof. Schmi d auf gest el hen
Sys t ems mi t der Wi ssenschaf t sl ehre (1795), FW II, s. 421 - 458.
Tame, s. 447 - 449.
17i
pywania (Sc hwe b e n) pomidzy nimi i prawie nieod
parcie popycha j to dalej naprzd 95
T prb pjcia dalej naprzd w stosunku do
ortodoksyjnych kantystw, a nawet do samego Kan
ta, kontynuuje Fichte jeszcze wyraniej w pniej
szych tekstach. Tak np. w Wy k adac h z l ogi ki i vxet a-
f i z y ki (1797) wprawdzie odrnia si jeszcze intelekt
i wol czy te rozum teoretyczny i praktycz
ny ale wszdzie podkrelana jest ich cisa wi
i wspzaleno wzajemna. Jak powiada Fichte,
przedstawianie i chcenie s ze sob nierozerwal
nie zwizane; Kant, ktry ju to dostrzega, nie zdo
a jednak sprowadzi ich obojga do j e d n e j zasady.
Czyni to dopiero teoria wiedzy, znajdujca tak za
sad w janiowoci (Ichhei l ) tj. w pojciu isto
ty rozumnej, w ktrej wszystko jest powizane w jed
n cao 9,i. I dalej: Obydwa rozum teoretyczny
i praktyczny s ze sob jak najgbiej zjednoczone
( inni gst verei ni gt ) . Tylko wtedy, gdy jestem nasta
wiony na dziaanie i czuj si ograniczony, powstaje
we mnie uczucie (Gef i i h ), co z kolei zmusza mnie do
konstruowania przedmiotu (za porednictwem twr
czej wyobrani); i tylko o tyle mog pojmowa, chcie
itp. Ale take odwrotnie poniewa nie jestem ni
czym, czego sam nie ustanawiam. A wic z drugiej
strony take rozum praktyczny zaley od teoretycz
nego" 97. Wzajemna wi intelektu i woli jest wic
95 Tame, s. 452.
90 Fichtes Vorl esungen ii ber Logik and Met aphysi k, NS II.
s. 24.
97 Tame, s. 92 - 93. T jedno poznania i dziaania jeszcze
wyraniej podkrela Fichte w innym miejscu: Poznaj, o ile
przypisuj sobie aktywno (Tdtigkeit), ktra w swych istot
nych waciwociach ma by ode mnie niezalena. Jednake
myle mog tylko poprzez przeciwstawienia; nie mog wic
pomyle siebie jako poznajcego, nie przypisujc sobie take
180
w gruncie rzeczy ich jednoci, wypywajc z pier^
wotnej tosamoci transcendentalnego Ja, w ktrym
tylko wtrna abstrakcja i refleksja moe odrni
zalenie od wybranego punktu wyjcia i punktu wi
dzenia jak stron teoretyczn lub praktyczn.
Ale dla naukowego dyskursu filozofii rnica ta jest
pochodna, a wic drugorzdna. Nie ona ma by osta
teczn przesank wyjanienia, lecz to wanie j trze
ba naprzd wyjani. Tote druga z kolei pena eks
pozycja systemu teorii wiedzy mianowicie przed
stawiona w nieopublikowanych wykadach Wissen-
schaftslehre nova methodo98 z roku 1798 ju ca
kowicie j pomija, w kadym razie jako rnic pier
wotn i przyjmowan za punkt wyjcia. W wykadach
tych czytamy na wstpie nie przeprowadza si
zwykle dotd przyjmowanego podziau filozofii na te
oretyczn i praktyczn. Przeciwnie, autor wykada tu
f i l o z o f i w o g l e , a wic teoretyczn i prak
tyczn razem poczone w jedno ". W stosunku do
trzyczciowej konstrukcji z Podstaw... zachodzi tu
wic zasadnicza rnica w caej strukturze myli i jej
prezentacji rnica, ktr sam autor zreszt dodko-
innej aktywnoci, mianowicie takiej, ktra winna zalee tyl
ko ode mnie. Mamy tu wic od razu pojcie celu i sprawstwa,
tj. ca sfer praktycznej dziaalnoci i czynienia tego, co by
powinno. Cay tok naszego przedstawiania polega wanie na
tym, e wci odrniamy siebie i wiat. Gwn za rnic
stanowi to, e wiat jest czym, czego podstawa ley poza na
mi, natomiast Ja jestem tym, czego podstawa ma lee we
mnie. I pomylenie jednego jest niemoliwe bez pomylenia
drugiego; nie mog pomyle wolnoci bez zalenoci od cze
go zewntrznego (Gebuiulenheit), i na odwrt (tame, s. 191).
94 WissenschaStslehre nova methodo, NS II, s. 343-611. Jest
to rwnie tekst po raz pierwszy opublikowany z rkopisu w
roku 1937.
99 Wissenschaftslehre nora methodo, wyd. cyt., s. 343.
181
nale sobie uwiadamia, mwic o cakowicie prze
ciwstawnym kierunku wywodu w tej nowej wersji
wzgldem tamtego kompendium z roku 1794 10. Trze
cia za kolejna wersja Prezentacja teorii wiedzy
z roku 1801 dokadnie ju okrela waciw istot tej
przeciwstawnoci kierunkw, mianowicie jako r
nic dotyczc bynajmniej nie metody czy konstrukcji
wykadu, lecz przede wszystkim dwu odmiennych spo
sobw i poziomw - samego mylenia. Mylenie
w kategoriach rozdziau na filozofi teoretyczn
i ..praktyczn, podmiot i przedmiot, poznanie
i dziaanie jest tu cile przyporzdkowane hory
zontowi poznawczemu samej tylko prostej wiedzy
(das blosse einfache Wissen) tj. takiej, ktra ju nie
ujmuje siebie samej j a k o w i e d z y 101. Tak czysto
epistemiczn posta wiedzy, bez reszty pogron w
swym kadorazowym rozumieniu-czego, ale wa
nie z tej racji ju nie dochodzc do rozumienia
swego rozumienia, nazywa tu Fichte r o z s d
k i e m (Verstand) w odrnieniu od r o z u mu (Ver
nunft), ktrego istot stanowi wanie samo-rozumie-
jcy-siebie wgld wiedzy we wasn absolutno 1U2.
Epistemiczna wiedza bezporednia (a moe ona byc
zarwno potoczna, jak i filozoficzna), cho faktycznie
dziaa i urzeczywistnia si wedug koniecznych
struktur, form i praw takiego absolutnego rozumu,
nigdy nie wznosi si na jego poziom; jak powiada
Fichte, wiedza taka m a rozum, ale nie ujmuje ro
zumu i wanie dlatego jest tylko rosdkiem, czy
li rozumem uprzedmiotowionym (entiussert) 103,
1(10 Tam e.
11,1 Darst el l ung der Wi s senschaf t sl ehr e aus dem Jahre ISOl,
FW II, s. 72.
K- Tam e , s. 72.
,w Tam e , s. 73.
182
ktry buduje swj wiat zawsze w tym rozdwojeniu
na zewntrzn realno przedmiotw i wewntrzne
krlestwo czysto subiektywnych celw, nie rozu
miejc natomiast samego siebie jaiko immanentnej za
sady jednoci obu tych porzdkw i podstawy caej
koniecznej relacji midzy nimi. Dlatego konklu
duje Fichte ju samo to rozszczepienie rozumu na
teoretyczny i praktyczny a w obrbie rozumu prak
tycznego na p r z e d mi o t i c el powstaje wa
nie z zaniedbania rozumu (Vernachlssigung der Ver
nunft) 104.
Zarwno epistemologiczna struktura tak pojtego
rozumu, jak i rnica caego poziomu teorii, jaki
dzieli go od epistemicznej sfery rozsdku i samej
tylko prostej wiedzy, wskazane s tu w sposb wy
jtkowo przejrzysty. Jasno te wida, e rnica ta
jest przez Fichtego wizana z ostatecznym zarzuce
niem rozdziau filozofii na teoretyczn i praktycz
n, a w konsekwencji take tezy o prymacie rozumu
praktycznego. Mona powiedzie, e wanie brak
tego rozdziau konstytuuje tu ca swoisto teorii
wiedzy w jej charakterze penej i konsekwentnej fi
lozofii t r a n s c e n d e n t a l n e j tzn. filozofii po
ziomu epistemologicznego. Nie znaczy to oczywicie,
e w myli Fichtego nie pojawi si problematyka, kt
r on sam bdzie czasem okrela mianem filozofii
>"1 Tam e. Oc z y wi c i e bez por edni m a dr e s a t e m t yc h u wa g
j est pr zede ws z y s t k i m Sc hel l i ng i j e go Sys t e m des t ransze nden
t al en I deal i smus (1800). Je dna k e t r udno ni e z a uwa y , e w
p e wn y m st opni u odnosz si one r wni e do w a s n y c h Podst aw
Fi cht e go z r oku 1794. J a k k o l wi e k Fi c h t e z d e c y do wa si j e s z
cze r a z wz no wi to dz i e o ( w r oku 1802), to j e dna k we w s z y s t
ki c h poz os t a yc h e ks po z y c j a c h t eor i i wi e d z y pr z es t r z ega j u
owe g o p r z e c i ws t a wne g o k i e r u n k u wy wo d u a wi c k i e
r unku, w k t r y m ni e ma j u mi e j s c a na r ozdzi a f i l ozof i i p r a k
t y c z n e j i t e o r e t y c z n e j .
183
praktycznej i ktra w ostatecznym rachunku moe
by uznana za bardziej lub mniej dokadny odpowied
nik filozoficzny kantowskiej etyki. Jak wiadomo, te
go rodzaju problematyce Fichte zawsze powica wie
le uwagi i podejmowa j w swych licznych pismach,
ktre zreszt nale wanie do jego dzie najbardziej
znanych105. Jednake problematyka ta jest tu wsz
dzie wtrna wobec waciwej problematyki filozoficz
nej, rozwijanej przez Fichtego systematycznie w ko
lejnych ekspozycjach samej Wissenschaftslehre, o-
wej filozofii pierwszej, z ktrej tamte dziea czer
pi dopiero swe fundamenty i przesanki. Refleksja,
jakiej w owych pismach poddawane s moralno, re
ligia, prawo, polityka czy historia, jest tu zawsze
jak gosz ju podtytuy wielu z tych tekstw re
fleksj podug zasad teorii wiedzy. Jeli wic na
wet refleksj tak w caoci utosami z filozofi
praktyczn (sam Fichte chtniej mwi tu o filo
zofii stosowanej lub wrcz popularnej, ktr wy
105 Na j wa ni e j s z e z ni ch to: ws pomni a ne j u Wyk ady o po
wo ani u uczonego (Ei ni ge Vor l e s unge n ber di e Be s t i mmung
des Gel e hrt en, 1794) or az i ch k ont y nu a c j e p ni e j s z e ( l i eber
das Wesen des Ge l e hr t e n und sei ne Ersc hei nungen i m Ge bi e t e
de r Fre i hei t , 1805, F W VI , s. 347 - 447; Fnf Vorl esungen ber
di e Bes t i mmung des Ge l e hr t e n, 1811, F W XI , s. 1 45- 207); Po d
st awy prawa natury wy d . cyt . ; da l e j d wa s y s t e my t eori i mo
ral no ci (Das Syst em der Si t t e nl e hr e nach Pri nz i pi e n der Wi s
s e ns c haf t s l e hr e , 1798, FW I V, s. 1 - 365; Das Sys t e m der S i t
t e nl ehre, 1812, F W XI , s. 1 - 1 1 8 ) . Up r a wi a t e Fi cht e na po y
r e l i gi j n mo r a l i s t y k ( Best i mmung des Mens chen, 1800, F W II,
s. 1 6 5 - 3 1 9 ; Anwe i s unge n z um sel i gen Le be n, 1806, F W V, s.
397 - 580) i hi st ori ozof i , wy o on z w a s z c z a w G wny c h c e
c hach epoki ws p c z e s ne j ( Gr undzge des gegenwrt i gen Z e i t
al t ers, 1804, F W VI I , s. 1 -255) i w Mowach do narodu n i e
mi e cki e go ( Reden an di e d e ut s c he Nati on, 1808, F W VI I , s. 257 -
-501). O pol i t yce i f i l oz of i i p r a wa z Zamkni t e go past wa han
dl owego i Teori i past wa j u ws pomi na l i my powy e j .
184
ranie odrnia od nauikowej filozofii jako takiej",
czyli wanie Wissenschaftslehre") to ani nie jest
to praktyczno" w rozumieniu cile kantowskim
(w gr wchodzi bowiem raczej cay obszar kultury
w sensie, o jakim mwilimy wyej), ani te nie moe
by mowy o adnym filozoficznym prymacie tak
pojtej praktycznoci. Raczej odwrotnie, bardziej
szczegowa wiedza o caym tym obszarze jest wanie
wtrna i zawsze zakada ogln teori wiedzy, kt
rej filozoficzna pierwotno polega tu zwaszcza na
tym, e to w niej dopiero zostaje ugruntowane
i z niej wyprowadzone samo odrnienie tego, co
teoretyczne i praktyczne.
Jakkolwiek problematyka rozumu praktycznego
i w ogle fichteaskiej myli etycznej (ktra, jak wi
dzielimy, jest zarazem myl spoeczno-polityczn
i historiozoficzn) nie stanowi gwnego przedmiotu
tych rozwaa, i jakkolwiek powicilimy jej nieco
uwagi jedynie ze wzgldu na donios funkcj teorio-
twrcz, ktr u Fichtego wanie ta problematyka
najwyraniej peni w wytwarzaniu nowej, epistemolo
gicznej przestrzeni mylowej jego teorii wiedzy
warto jednak cay ten ekskurs w zagadnienia fichte
askiej filozofii praktycznej i jej miejsca w caoci
systemu Wissenschaftslehre zamkn pewnym ogl
nym wnioskiem, do ktrego, jak sdz, wywd do
tychczasowy w peni ju upowania, a ktry ma isto
tne znaczenie take dla interpretacji c a e j filozofii
Fichtego. Ot w wietle naszych analiz czym nader
wtpliwym okazuje si by tzw. prymat etyki w
myli fichteaskiej, o ktrym zgodnie mwi niemal ca
a tradycyjna literatura przedmiotu. Zainteresowanie
etyczne jest wprawdzie, jak widzielimy, dla tej my
li bezspornym punktem wyjcia, ktry bardzo wy
ranie odrnia j zwaszcza od zautonomizowanej re
185
fleksji teoriopoznawczej pierwszych kantystw. Jed
nake o prymacie etyki mona tu mwi tylko w
perspektywie g e n e z y waciwego stanowiska fich-
teaskiego, nie za w perspektywie jego wewntrznej
s t r u k t u r y teoretycznej. Etyczny punkt wyjcia
inicjuje tu bowiem zesp takich operacji mylowych,
ktre w konsekwencji znosz go i przekrelaj ca
jego odrbno j a k o e t y c z ne go . Teoriotwrczy
proces, ktry tutaj zachodzi, mona oglnie okreli
jako proces autodestrukcji mylenia epistemicznego
(wyodrbniajca siebie etyka jest bowiem take jed
n z form takiego mylenia, na rwni z wyodrbnia
jc siebie nauk); jest to proces tosamy wanie
z ruchem konstruowania nowej, epistemologicznie
podwojonej przestrzeni mylowej, w ktrej przed
miotem tematyzacji staj si same tamte formy my
lenia epistemicznego, ale ju zawsze obie razem,
w swej koniecznej wspzalenoci i wzajemnej re
lacji.
Dopiero na tym poziomie zaczyna si waciwe sta
nowisko filozoficzne teorii wiedzy Fichtego. Prby
interpretacji tego stanowiska w kategoriach pryma
tu etyki (fichteanizm jako filozofia woli i czynu,
aktywizm, idealizm etyczny lub praktyczny )
trzeba wic z tego punktu widzenia uzna za rwnie
chybione, co wspomniany ju typ jego wykadni ci
le teoriopoznawczej (fichteanizm jako filozofia
wiadomoci, idealizm subiektywny, filozoficzny
egoizm lub solipsyzm). Obydwa te bdy zreszt
dopeniaj si, gdy s tylko dwiema stronami tej sa
mej dezinterpretacji caociowej, polegajcej na epis
temicznym odczytaniu teorii par excellence epistemo
logicznej. Wissenschaftslehre, ktra w zamierzeniu
jej twrcy ma by przecie teori s a my c h f o r m
moliwej episteme (zarwno praktyczno-etycznych,
186
jak i teoretyczno-naukowych), jest tu w obu wy
padkach przedstawiana jako jeszcze jedna teoria wy
raajca si w t y c h f o r ma c h . Obie omyki
doskonale symetryczne, cho odwrotne co do swych
kierunkw i wskutek tego pozornie przeciwstawne
bior si te z tego samego zudzenia perspektywy czy
sto genetycznej: obie autonomizuj jeden z wybranych
wtkw czy momentw (problematyk etyczn resp.
teoretyczn) rzeczywistego procesu ksztatowania si
myli fichteaskiej, wskutek czego obie redukuj t
mysi do dwch wspzalenych problematyk przed-
-fichteaskich.
Wprawdzie z tego rzeczywicie genetycznego punk
tu widzenia trzeba przyzna, e interpretacja etycz
na jest tu na pewno mniejszym bdem ni teorio
poznawcz. Jak bowiem widzielimy, przynajmniej
wiernie zdaje ona spraw zarwno z historycznego
punktu wyjcia caej ewolucji filozoficznej Fichtego,
jak i z pierwotnego ksztatu fichteaskiej recepcji
Kanta. Ale jeli interpretacj t rozcign take na
sam struktur f i l o z o f i c z n e j t e o r i i zawartej
w projekcie Wissenschaftslehre co wanie pow
szechnie czyni zwolennicy tezy o prymacie etyki
u Fichtego wwczas grozi to zapoznaniem waci
wego sensu tej teorii nie mniej gbokim ni w wy
kadni klasycznie teoriopoznawczej. Wprawdzie
mona wtedy z niezym skutkiem obroni Fichtego
przed tym najbardziej ju grubym nieporozumieniem,
jakim bez wtpienia jest stawiany mu czasem zarzut
zwykego idealizmu epistemicznego (tj. teoriopoz
nawczego lub metafizycznego subiektywizmu w sen
sie tradycyjnym) a mianowicie utrzymujc, e ma
my tu wanie do czynienia z zupenie odmiennym ty
pem idealizmu etycznego lub praktycznego, dla
ktrego gwnym problemem filozofii jest nie byt ,
187
lecz p o w i n n o c z ynu, i ktry zatem sam nie
jest waciwie p o z n a n i e m, lecz bezporedni r e-
a l i z a c j w o l n o c i moralnego podmiotu. Bdzie
to jednak obrona bardzo problematyczna. Zastpujc
karykaturalnie ignorancki obraz Fichtego-subiekty-
wisty wzniosym, ale nie bardziej prawdziwym obra
zem Fichtego-moralisty, bynajmniej nie wykraczamy
poza epistemiczne pole rozumienia tej filozofii a to
znaczy poza pole jej nie-rozumienia wanie. Zmienia
my tylko jej miejsce w caociowej strukturze tego
pola, w organizujcym je systemie odrnie i prze
ciwstawie. Interpretacja bdzie wic rwnie jedno
stronna i fragmentaryczna co wykadnia w duchu ,,i-
dealizmu subiektywnego", gdy z teoretycznego punk
tu widzenia stanowi tylko prost odwrotno tamtej,
jej negatyw. I o ile moe mie pewn warto poz
nawcz dla zrozumienia niektrych aspektw gene
tycznych myli Fichtego w ogle, a zwaszcza proble
matyki moralno-spoeczno-politycznej, jaka pojawia
si w krgu popularnych" pism fichteaskich to
jednak cakowicie zawodzi w odniesieniu do cile fi
lozoficznego sensu tej myli, okrelanego w pierwszym
rzdzie wanie przez epistemologiczny horyzont pro
jektu Wissenschaftslehre.
Tutaj bowiem teza o prymacie etyki pozostaje
w jaskrawej sprzecznoci ju choby z owym tak zna
miennym dla caej teorii wiedzy roszczeniem do ab
solutnej prawdy i naukowej cisoci, ktr filozofia
ma osign j a k o t eor i a, a wic wci we wa
ciwym sobie krgu czystego poznania spekulatywne
go. Co do tego bowiem teksty nie pozostawiaj ad
nych wtpliwoci: filozofi zawsze uwaa Fichte za
nauk par excellence tj. za racjonalny system pow
szechnej, koniecznej i bezwzgldnie pewnej wi e d z y
dyskursywnej, ktra przedstawia absolutn cao u-
188
niwersalnej i dla wszystkich mylcych podmiotw
jednakowej pr a wd y . Pierwotn intencj filozofowa
nia a take jego ostatecznym celem jest tu wic
zawsze p r y ma t t eor i i , rozumianej jako senso-
twrcza aktywno mylenia czystego, a wic m.in.
wolnego od stronniczoci i partykularyzmw wszelkich
zainteresowa praktycznych, w tym take etycz
nych. Tylko zainteresowanie spekulatywne jest god
ne filozofa; wszelkie inne zainteresowania s nieczys
te 1IIS, powiada np. Fichte we wstpie do Wykadw
z . logiki i metafizyki. A spekulatywne znaczy tu
wanie: teoretyczne, w najszerszym, filozoficznym
sensie.
Ot wykadnia etyczna narusza ten podstawowy
aksjomat filozofii Fichtego, redukujc jej spekula
tywn intencj i zawarto mylow do idealistycz
nej moralistyki woli i czynu. Nie bardzo jednak
wtedy wiadomo, co pocz z samym systemem te
orii wiedzy we wszystkich jego kolejnych i nader
licznych wersjach. Dlatego wielki moralista, filo
zof wolnoci, czynu ludzkiego powoania itp.
z takim uporem zajmowa si przez cae ycie tymi
czysto teoretycznymi i wysoce abstrakcyjnymi spe
kulacjami, zawsze nadto uwaajc je za najwaniej
sz dziedzin swej refleksji za sw f i l o z o f i
we waciwym sensie tego sowa? Dla zwolennikw
tezy o prymacie etyki jest to pytanie wielce ko
potliwie i nic dziwnego, e zwykle udzielaj na nie od
powiedzi wymijajcych. Istotny sens tych odpowiedzi
jest niemal zawsze dwojaki: oznacza albo faktyczne
wyczenie caej cisej Wissenschaftslehre z krgu
problematyki uznawanej za rdzennie fichteask (sub
telne i skomplikowane konstrukcje teorii wiedzy
mc Fi c ht e s Vorl esungen ber Logi k und Met aphysi k, NS II,
s. 9.
189
trzeba wtedy w caoci przypisa np. chorobliwym za
pdom metafizycznym filozofa, ktre we waci
wym czyli czysto etycznym horyzoncie jego
myli stanowi obcy i niepotrzebnie j zaciemniajcy
wtrt); albo te sens w polega na tym, e konstruk
cje owe uwaa si wprawdzie za godne uwagi i filo
zoficznie znaczce, ale zarazem przyznajc im od
powiednio wwczas okrojonym i spaszczonym je
dynie funkcj instrumentaln wzgldem problematyki
czysto etycznej. (,,Wissenschaftslehre byaby wtedy
dyskursywnym uoglnieniem, a wic zarazem i uza
sadnieniem, postawy idealistycznej i caego jej e-
tosu tj. czym w rodzaju projekcji rzutujcej pier
wotny idealizm praktyczny moralnoci na uniwer
saln paszczyzn mylenia pojciowego i tym spo
sobem przeksztacajcej go w teoretyczny idealizm
filozofii w ogle). 1 jedna, i druga odpowied ozna
cza w gruncie rzeczy to samo: redukcj filozoficznej
t e o r i i , ktr Fichte tak konsekwentnie buduj..- w
swej Wissenschaftslehre, do ateoretycznego statusu
wiadomoci moralnej, wiatopogldu praktycznego,
etyki, w najlepszym wypadku nauki o moralno
ci. A przecie jakby specjalnie chcc zapobiec ta
kim interpretacjom zawsze powtarza Fichte to co
jeszcze raz tak wyranie powiada w jednym z osta
tnich swych dzie: Nauka o moralnoci nie jest fi
lozofi; filozofia, ktrej najwysz zasad jest tylko
moralno (Sittlichkeit), nie dosza jeszcze do ko
ca 107. Tego wdanie nie dostrzega wykadnia etycz
na fichteaskiej filozofii.
Znamienne te, e w ramach caej tej tradycyjnie
etycznej wykadni tylko najlepsi znawcy myli Fich
tego i jej rzeczywicie najbardziej rzetelni badacze
zdoali w pewnym stopniu unikn takiej redukcji.
107 Das Syst em der Si t t enl ehre (1812), FW XI, s. 5.
19
Bvli to ci, ktrzy jak M. Gueroult czy R. Kro-
ner108 wyranie dostrzegali, e jest w tej myli
pewna fundamentalna dla niej intencja teoriotwrcza,
ktra nie daje si pogodzi z prymatem etyki. Ponie
wa jednak dla obu tych le do siebie przystajcych
wtkw nie mogli odnale adnej jednolitej, wsplnej
zasady interpretacyjnej, przeto za konstytutywn
waciwo caej myli fichteaskiej uznali wanie ich
nieprzejednany antagonizm. I jest to niewtpliwie naj
wyszy puap rozumienia, jaki mona osign w ra
mach interpretacji tradycyjnej, tj. nie wykraczajcej
poza epistemiczne rozumienie myli fichteaskiej: pow
staje obraz filozofii Fichtego jako myli z gruntu nie
jednoznacznej, wewntrznie rozszczepionej i rozbitej,
gdy tworzonej wci w strukturalnym napiciu po
midzy absolutnie konfliktowymi wymogami etyki
i spekulacji im). Nietrudno zreszt dostrzec, e w obu
103 R. Kr one r : Von Kani bis Hegel , wy d . cyt . , Bd. I; M. Gue -
roul t : L evol uti on et la structure de la Doctri ue de la Sci ence
chez Fi chte, t. I - I I , S t r a s b our g 1930. S to n i e w t pl i wi e dwi e
na j powa ni e j s z e pr by c a o c i owe j pr e z e nt ac j i i a na l i z y f i c h
t e as ki ej t eori i w i e d z y w l i t e r at ur z e dawni e j s z e j . Zw a s z c z a
i mponuj c a monogr af i a M. Gue r oul t t a k e dzi j est ni e z b d
nym pr z e wodni ki e m po n i e a t wy c h w l e k t u r z e t e ks t ac h f i l o
z of i c z nyc h Fi cht ego. Oc z y wi c i e , w wi et l e na j nows z e j l i t e r a
t ur y (mni ej wi c e j po r oku 1960, od k i e dy to z a c z yna si
z w a s z c z a w hi st or i ogr af i i ni emi ec ki e j p r a w d z i w y renesans
z ai nt er es owa Fi cht em) a t wi e j j est dost rzec br aki i r ace
c zas em ( zw aszcza w pr z y pa dku Kr one r a) upr os zczeni a t ych
opr ac owa, wy n i k a j c e pr z ede ws z y s t k i m z i ch zasadni cz o neo-
he gl ows ki e j pe r s pe k t y wy .
1110 T a k np. M. Gue r oul t j u od poc z t ku mwi o obe cnym
w my l i f i c ht e as ki e j napi ci u mi dz y dz i a a ni e m (aclion)
i r oz umi e ni e m (i ntel l ecti on) t. I. s. 37 - 3 8 or az o w a
c i wy m dl a c a e j umy s owo c i Fi c ht e go ps y c hol ogi c z ny m d r a
ma c i e , kt r ego r d em j est k onf l i kt mi dz y si geni us za
s p e k u l a t y wne g o a a s pi r ac j ami wi adomo c i mo r a l ne j ( t am
e, s. 40). Wok t ej w a ni e a nt yt e z y buduj e on ca s w i n-
191
tych interpretacjach filozofia Fichtego redukowana
jest niemal w caoci do poredniego statusu pew
nego przejciowego etapu w ewolucji niemieckiego i-
dealizmu od Kanta do Hegla. Uznanie momentu
spekulatywnego tej myli za rwnorzdny z jej mo
mentem etycznym nie jest tu w gruncie rzeczy ni
czym innym jak wydobyciem na jaw jej wtkw pre-
-heglowskich bardziej ni post-kantowskich u0.
Fichte jest tu nie tyle epigonem Kanta jak we-
t e r pr e t a c j s t r u k t u r y i ge ne z y s a me j Wi s s e ns c ha f t s l e hr e ,
dos t r z e ga j c w t ej f i l oz of i i pr z e de ws z y s t k i m wy s i e k pogo
dz eni a s p e k u l a t y wn y c h pot r z e b my l e ni a ci l e t e or i ot wr -
czego (tu n a l e a y b y l i c zni e w ni ej obe cne w t k i i d e a l i z mu
abs ol ut neg o c z y t e g ene t y c z ne g o ) z wy mo g a mi p r a k t y c z no-
- mor al ne j r e a l no c i y c i a i dz i a ani a, ok r e l a ny mi pr z e z be z
po r edni i k onk r e t n wi adomo e t y c z n ws p y j c y c h ze
sob podmi ot w. (Por. z w a s z c z a t. I, s. 342 nn. , t. II, s. 3 - 39,
s. 144 nn). Podobni e R. Kr o n e r za p ods t a w s we j wy k a d n i
p r z y j mu j e t ez o z as adni cz ej pa r a do k s a l no c i s t anowi s ka
f i c ht e as ki e go (Bd. I, s. 375 - 381), k t r e wy r a a si w ni euc hr on
ny m napi c i u mi dz y e t y c z ny m p u nk t e m wy j c i a tej f i l ozof i i
a j e j s p e k u l a t y wn i nt e nc j s y s t e mot wr c z . Na c z e l ny p a r a
doks Fi cht e go u p a t r uj e wi c Kr o n e r w t ym, e e t y c z n y w o
l unt a r yz m, k t r y z i s t ot y s we j ma t e nde nc j a n t y s y s t e -
m o w , c z y ni Fi c ht e za s a d s y s t e m u ( t ame, s. 380). B y
b y to wi c os ob l i wy pa r a doks s p e k u l a t y wn e j e t y k i i j e j k o n
f l i k t u z wy mo g a mi s p e k u l a t y wn e j l ogi ki ( t ame, s. 392 - 396),
c z y l i spr zecznoci mi dz y s y s t e me m a j e go z a s a d . I t en
w a ni e ant agoni z m mi d z y wy mo g i e m s p e k u l a t y w n o -
- l o g i c z n y m ( kt r y doma ga si s y s t e m u j a k o z a mk n i
t ej w s obi e ca oci my l owo - p o j c i owe j ) a s p e k u l a t y w' n o-
- e t y c z n zas ad t aki e go s y s t e mu ( kt r a da w a n i e ni e-
s pe ni al no c i t ego wy mog u) u z na j e Kr o n e r za na j g bs z i s
t ot f i l oz of i i F i c h t e g o (t ame, s. 395).
no Ni e w t p l i wi e ma r a c j A. Phi l one nko ( La l i b e r i i humai ne
dans la Phi l osophi e de Fi cht e , Pa r i s 1966) t wi e r dz c , e z a
r wno Kr o n e r , j a k i Gue r o ul t c z y t a j Fi cht e go nade ws z y s t k o
w p e r s p e k t y wi e he gl i z mu i neohegl i z mu, co z as adni cz o u t r u d
ni a w a c i we z r oz umi e ni e j e go my l i (s. 24 - 25 pr zypi s , s. 80 -
- 81, s. 104 - 105 przypi s).
192
dug tradycyjnej wykadni neokantowskiej ile ra
czej niedojrzaym jeszcze prekursorem Hegla. Taki
obraz jest moe bdem mniej racym ni neokan-
towski dualizm etycznej i teoriopoznawczej inter
pretacji pism Fichtego, ale i on w istotny sposb de
formuje waciwy ksztat myli fichteaskiej, zapo
znajc nade wszystko jedno jej wewntrznej struk
tury teoretycznej i sprowadzajc j w caoci do ran
gi li tylko przejciowego etapu ku bardziej konsekwen
tnie spekulatywnym systemom Schellinga i He
gla in.
Tak wic rwnie i te neoheglowskie interpreta
cje sytuuj si obok waciwego stanowiska filozo
ficznego teorii wiedzy. Ani prymat etyki, ani
konflikt midzy etyk a spekulacj nie s dosta
tecznymi narzdziami pojciowymi dla zrozumienia
projektu Wissenschaftslehre w caociowej struktu
rze swoistego dla obszaru i poziomu teorii. Jest to
bowiem obszar i poziom mylenia epistemologiczne
go a wic takiego, ktre z natury swej wanie wy-
111 Na ni e be z pi e c z e s t wa t ej p e r s p e k t y wy j a k r wni e
c a e j f o r mu y od K a n t a do He g l a , kt r a j e s t k o n s t r u k c y j n a
i ne o he g l o ws k a z wr c i u wa g j u G. L e h ma nn ( Ge s c h i e h te
der Phi l osophi e, Bd. VI I I , wyd. cyt . , s. 19). T r ud no t a k e ni e
dost rzec, e poz na wc z a p odno na j nows z e j l i t e r a t u r y f i c h
t e as ki ej w ni e ma y m st opni u wi e si z pows z e c hn y m o-
de j c i e m b a da c z y od t ej f or mu y , w y my l o n e j z r e s z t pr zez
samego He gl a i w y r a a j c e j nade ws z y s t k o j e go w a s ne s t a
nowi s ko f i l ozof i czne. Wi ks z o po wa n y c h a ut o r w j est dzi
z godna co do tego, e i nt e r pr e t a c j f i c ht e a s k i e j t eori i w i e
d z y t r z eba d e f i ni t y wn i e uwol ni od t ego c i c e go na ni ej
pr zez ponad st o l at h e g l i z o wa ni a . W t y m wz g l dz i e por.
z w a s z c z a pr a c e t a ki e j a k K. S c huhma nn: Di e Grundl age der
Wi s s ens chaf t s l ehre i n i hr em Umri sse, De n Ha a g 1968, Ei nl e i
t ung, s. 1 - 1 4 ; H. Ra de ma c he r : Fi c h t e s Be gr i f f des Abs ol ut en.
F r a n k f u r t a.M. 1970, z w a s z c z a Ei nl ei t ung, s. 7 - 9 ; G. Sc hul t e:
Di e Wi s s e ns chaf t s l e hr e des spt en Fi cht e s , F r a nk f u r t a.M. 1971,
s. 1 7 - 2 8 .
13 Idea Marek J. Siemek
193
kracza rwnie poza ca opozycj (opozycj jeszcze
epistemiczn) etyki i spekulacji, mylenia i dzia
ania, praktycznych i teoretycznych zainteresowa
filozoficznego rozumu. Mylenie takie jest myleniem
samej tej opozycji, nie za ktrymkolwiek z alterna
tywnych opposita, jakie pojawiaj si ju na jej grun
cie. Cae przeciwiestwo midzy etyk a spekula
tywn teori nie jest tu wic dla filozofii adnym
polem koniecznej opcji jej wasnego stanowiska pod
mi o t o we g o (tzn. miejsca, ktre filozofia sama zaj
muje i z ktrego mwi) lecz jest i to wanie
jako to przeciwiestwo dopiero jej waciwym
p r z e d mi o t e m, czyli tym, o c z y m wanie mo
wa. Tote wprawdzie jest tak, e problematyka tra
dycyjnie zwana etyczn ju od pocztku krzyuje
si tu i wzajemnie przenika z tradycyjn problematy
k teoretyczn co oczywicie w istotny sposb
zmienia ksztat i struktur tej ostatniej, a o czym
bardziej szczegowo bdziemy jeszcze mwi poniej
Ale ta relacja przeksztacenia zachodzi przecie take
i w drug stron. Wanie to wewntrzne, struktural
ne odniesienie do problematyki teoretycznej
(a nie jak u Kanta i pierwszych kantystw od
niesienie tylko zewntrzne, w jakim pozostaj wobec
siebie dwie rne i cakowicie odrbne dziedziny f i
lozoficznej refleksji) pociga za sob rwnie zasadni
cz zmian teoretycznego statusu i sensu samej pro
blematyki etycznej. Najoglniej mwic, przestaje
ona by tym, czym bya jako mylana poz a t r e
l a c j czyli przestaje by wanie problematyk
e t y c z n w tradycyjnym bezporednio epistemicz
nym sensie, podobnie jak z drugiej strony dziki tej
samej relacji take jej pozostay czon, tj. tradycyjnie
teoretyczna" problematyka filozofii, staje si czym
zupenie rnym od epistemicznych problematyk
194
przedkantowskiej metafizyki lub teorii poznania.
Wanie te dwie rwnolege i cile ze sob sprz
one metamorfozy obu klasycznych problematyk fi
lozofii epistemicznej, dokonujce si zreszt w jed
nym i tym samym akcie teoriotwrczym, wytwarzaj
dopiero sam w nowy obszar problematyki epistemo
logicznej, ktry jest waciwym obszarem teoretycz
nym fichteaskiej Wissenschaftslehre. Z tej racji
wszelkie prby odczytania tej filozofii w kategoriach
prymatu ktrejkolwiek z obu tamtych przed-episte-
mologicznych problematyk czy to etycznej, czy
teoretycznej trzeba uzna za z gry daremne.
Bd to zawsze interpretacje faszywe, a ich faszy
wo bdzie obiektywna, tj. okrelona przez konieczn
struktur samej rzeczywistoci teoretycznej, i caocio
wa, tj. wypywajca nie z przeznaczenia lub bdu w
ujciu tego czy innego fragmentu owej rzeczywistoci,
lecz z zapoznania warunkw konstytuujcych jej ele
mentarn tosamo jako rzeczywistoci teoretycznej
nowego rodzaju.
R o z d z i a t r z e c i
TEORIA WIEDZY WOBEC
KRYTYKI ROZUMU
Przebywszy t nieco okrn drog, jak w poprzed
nim rozdziale celowo obralimy, aby w sposb moli
wie wierny zrekonstruowa wstpne przesanki wa
ciwego stanowiska filozoficznego fichteaskiej teorii
wiedzy a tym samym take jej rzeczywistego od
niesienia do filozofii krytycznej Kanta moemy po
wrci do naszych pyta wyjciowych, dotyczcych sa
mego tego stanowiska i tego odniesienia. Pytania te
zreszt po czci nabray ju nowego sensu, i to dziki
takiej wanie drodze rekonstrukcji. Okazuje si bo
wiem, e sam filozoficzny problem wiedzy, ktry jest
waciwym przedmiotem caej Wissenschaftslehre
a wic owej prawdziwie spekulatywnej i cile te
oretycznej filozofii Fichtego pojawia si w niej ju
od pocztku na gruncie pewnej caociowej struktury
mylenia, ktra i historycznie, i logicznie poprzedza
oraz umoliwia sam obecno tego problemu, a zara
zem nadaje mu zupenie nowy sens, rny zwaszcza
od sensw teoriopoznawczej problematyki wiedzy w
dyskusjach pierwszych kantystw. Najistotniejsz oso
bliwoci tej struktury jest to, co okrelamy jako epi
stemologiczny charakter wytworzonego przez ni pola
filozoficznych pyta i problemw.
Ten wanie nowy rodzaj pola mylowego filozo
fii prbowalimy odtworzy w procesie jego powsta
196
wania, a przynajmniej w najwaniejszych konstytuuj
cych go teoriotwrczych aktach i momentach. Rekon
strukcja ta w peni osigna swj zamierzony cel, jeli
w miar przejrzycie zdoaa pokaza jedno: i w rze
czywistym rozwoju myli filozoficznej Fichtego w
proces wytwarzania nowego poziomu teorii jest bez
porednio tosamy z ruchem mylenia radykalnie wy
kraczajcego poza cay obszar teorii w tradycyjnym,
epistemicznym sensie. To pierwotne wyjcie mylenia
poza immanencj klasycznej problematyki teoretycz
nej znajduje swj najbardziej uchwytny wyraz w swo
icie odwrconej strukturze fichteaskiej recepcji
Kanta: recepcja ta, jak pokazano, zaczyna si od pro
blematyki praktycznej, ktra nastpnie prowadzi
wprost do pyta o wzajemny stosunek obu ta m-
t y c h p r o b l e ma t y k praktycznej i teoretycz
nej. S to wanie te pytania, ktre od pocztku pe
ni w caej filozofii Fichtego decydujc rol teorio-
twrcz. One i dopiero one wytwarzaj waciw
dla tej filozofii posta epistemologicznego pola teorii.
Sama problematyka teoretyczna w wszym sen
sie o ile za tak uzna problematyk waciwej
Wissenschaftslehre pojawia si tu ju p o tam
tych pytaniach i na i c h g r u n c i e , a wic jako
w caoci usytuowana ju w wytworzonym wstpnie
przez tamte pytania polu epistemologicznym.
PROBLEM WIEDZY W POLU
EPISTEMOLOGICZNYM
Na tym wanie polega zasadnicza rnica midzy
fichteask teori wiedzy a wsplnym horyzontem
mylenia caej pierwszej generacji kantystw, z Rein
holdem, Maimonem i Beckiem wcznie. Jest to rni
ca dwu z gruntu odmiennych struktur przestrzeni te
197
oretycznej, w jakiej pojawia si i funkcjonuje filo
zoficzny problem wiedzy. Toczone przez kantystw
spory o systematyzacj filozofii krytycznej Kanta i o jej
naczeln zasad bez reszty jeszcze pozostaj w zam
knitym krgu immanencji czysto teoretycznego dys
kursu, gdzie istotna problematyka wiedzy artykuuje
si przede wszystkim w postaci epistemicznej, tj. jako
zesp pyta klasycznej teorii poznania. U Fichtego
natomiast mamy do czynienia z zupenie odmienn ar
tykulacj tej problematyki i przeto z nowym typem
samej tej teoretycznej obecnoci. Pytanie o wiedz
wanie dlatego, e ju od pocztku zadawane jest spo
za caego obszaru teorii w tradycyjnie epistemicznym
sensie (a wic sam w obszar nie jest ju wycznym
p o d mi o t e m pytania, lecz tylko jego p r z e d mi o -
t e m: jest to pytanie o n i e g o, a nie j ego pytanie)
pojawia si tu od razu jako zagadnienie o struk
turze typowo o n t o l o g i c z n e j , wyranie odrnia
jcej si od ontycznego statusu zagadnie i pyta
samej wiedzy jako prostej episteme, tj. bezporedniej
wiedzy-o-przedmiocie. Filozoficznej tematyzacji podle
ga tu bowiem nie tyle wiedza w swym bezporednim
i faktycznym istnieniu, ile raczej pewien ju nie-wie-
dziany fundament samego bytu wiedzy: pierwotna
realno, na gruncie ktrej dopiero konstytuuje si
i ujawnia caoksztat wiedzotwrczych aktw i relacji,
odrnie i przeciwstawie - poczwszy od elemen
tarnego przeciwstawienia samej wiedzy i jej wie-
dzianego przedmiotu. Przy takiej tematyzacji -- i do
piero przy niej filozoficzna problematyka wiedzy
przybiera posta e p i s t e mo l o g i i ; epistemologia
znaczy tu dla nas dokadnie to samo, co ontologia
wiedzy.
Ot Wissenschaftslehre jest tak wanie ontolo
giczn teori wiedzy. Dopiero ta charakterystyka po
198
zwala wstpnie rozpozna, bez ryzyka cakowitej dezin
terpretacji, waciw tosamo tej filozofii, czyli w spo
sb moliwie wierny uchwyci to, co nazwalimy jej
wzgldn jakoci teoretyczn, a co odrnia j toto
cjenere od filozoficznych stanowisk kantystw. Ta r
nica caego poziomu teorii wzgldem tamtych jest we
waciwym systemie Fichtego ju od pocztku obec
na gdy sam system, tj. dojrzay projekt teorii wie
dzy, zbudowany zosta wanie n a tej rnicy, jest
j e j filozoficznym opracowaniem i rozwizaniem.
Cigo i wsplnota problematyki pierwszych pism
teoretycznych Fichtego z teoriopoznawcz proble
matyk kantystw jest wic jedynie pozorem, efektem
genetycznego zudzenia, iluzj lektury pozostajcej
wci na gruncie klasycznego dyskursu teorii, a przez
to zasadniczo niezdolnej do zrozumienia myli, ktra ten
wanie dyskurs amie i wiadomie wykracza poza jego
granice. W rzeczywistoci bowiem ju tam, gdzie na
pierwszy rzut oka mona by sdzi, e Fichte po prostu
kontynuuje problematyk Reinholda, spierajc si z nim
jedynie o taki lub inny ksztat pierwszej zasady
systemu filozofii krytycznej (jak w recenzji z Enezyde-
ma, a jeszcze wczeniej w Medytacjach wasnych)
nie o tym samym jest mowa, i nie w tym samym jzy
ku. Fichte daje tu nie tylko inn odpowied. Jest to
take odpowied na inne pytanie, ktre w tych tekstach
jest ju obecne, cho jeszcze nie do wyranie nazwa
ne i pomylane w pojciu.
O co bowiem pyta w swej filozofii elementarnej
Reinhold? Pyta, zgodnie z liter kantowskiej krytyki,
o podstaw (Grand) p r z e d s t a wi e n i a (Vorstel
lung), rozumianego jako pierwotny i dalej niereduko-
walny fakt wiadomoci, tj. jako elementarna je
dnostka skadowa wszelkiego podmiotowo-przedmioto-
wego dowiadczenia poznawczego. I t podstaw zna
199
laz w samej wewntrznej strukturze wi a d o mo
ci, w jej faktycznym, zawsze ju danym rozdwojeniu
na podmiot i przedmiot przedstawienia, na przed
stawiajce i przedstawiane *. Reinholdowska zasada
wiadomoci (Satz des Bewusstseins) wyraaa wa
nie t nieprzekraczaln faktyczno pierwotnej sytuacji
poznawczej nieprzekraczaln dla samego mylenia
poznajcego i na jego wasnym gruncie absolutn.
W tym sensie reprezentowaa moliwie najpeniejsz
samowiedz epistemicznej teorii, jaka tylko jest osi
galna w immanencji jej wasnej episteme.i
Natomiast pytanie Fichtego ju od pocztku dotyczy
innego przedmiotu, i przedmiot ten mieci si w innej
przestrzeni teoretycznej. Jest to bowiem pytanie o na
czeln zasad ale nie autonomicznego i zamknitego
w sobie porzdku epistemicznej teorii, ktrego grani
c jest wanie fakt przedstawiania, tylko o zasad
zgodnoci (i rnicy) midzy caym tym porzdkiem
a przeciwstawnym mu obszarem praktyki, ycia, dzia
ania. Poszukiwana zasada ma by. fundamentem filo
zofii cakowitej (gesamt), poprzedzajcym i dopiero
ugruntowujcym sam rozdzia na filozofi teoretycz
n i praktyczn ; i jak powiada Fichte w recenzji
z Enezydema dla takiej cakowitej, a nie samej
tylko teoretycznej filozofii, musi istnie jakie pojcie
naczelne, lece wyej ni pojcie przedstawienia (Vor
stellung) 2. Przedstawienie nie jest tu ju, jak u
1 To w a ni e g osi z as ada wi adomo c i , kt r a we d l e Re i n
hol da s t anowi mus i n a j wy s z z as ad nac z e l n (Grunds at z )
f i l ozof i i . Br z mi ona nas t puj co: W wi adomo c i pr z e d s t a wi e
ni e (Vors t e l l ung) z os t a j e odrni one od pr z e ds t a wi a j c e g o (das
Vo r s t e l l e nde ) i pr z e ds t a wi one go (das Vorgestel l t e), or az odni e
si one do o b y d wu (auf bei de bezogen)". K. L. Rei nhol d: B e i
trge z ur Be ri cht i gung bi sheri ger Mi s sverst ndni sse der P h i
l osophen, wy d. cyt . s., 144).
2 Rec ens i on de s Ae ne s i de mus , FW I, s. 5.
200
Reinholda, utosamiane z waciwym obszarem Rozu
mu, z jego podstawow wadz (Grundvermgen),
ktra w filozoficznej krytyce poznania buduje sw
wasn, immanentn teori. Raczej od pocztku jest
ono pojte z zewntrz, w swej relacji do nie-przedsta-
wiania (niewiadomego dziaania), a wic tylko jako
jedna z funkcji Rozumu, ktra nie wyjania ani jego
funkcji pozostaych, ani nawet siebie samej; przeciw
nie, to j wanie objani mona dopiero w ramach
pierwotnej struktury cakowitego Rozumu, Rozumu
jako caoci. To wanie jest zadaniem filozofii jako
teorii wiedzy; filozofia ma t pierwotn struktur
pozna i przedstawi ale to wcale nie znaczy, e
rwnie sama ta struktura jest wci tylko przedsta
wianiem.
Ca t teoretyczn rnic poziomu i problematyki,
jaka od pocztku istnieje midzy Wissenschaftslehre
a wszelkimi odmianami teorii przedstawiania z Rein-
holdowsk na czele, wskazuje Fichte nader przej
rzycie i zwile w zakoczeniu swej rozprawy O po-
jcin teorii wiedzy. Czytamy tam: Refleksja, ktra
dominuje w caej teorii wiedzy jako nauce, jest p r z e d
s t a w i a n i e m (Vorstellen); ale std wcale nie wy
nika, e wszystko to, co stanowi p r z e d mi o t tej
refleksji, ma by take tylko przedstawianiem. W teorii
wiedzy z o s t a j e p r z e d s t a w i o n e Ja; std jednak
nie wynika, e zostaje ono przedstawione li tylko j a k o
przedstawiajce: zaiste dadz si w nim odnale jesz
cze i inne okrelenia. Ja jako filozofujcy p o d mi o t
jest bezsprzecznie tylko przedstawiajce; ale Ja jako
p r z e d mi o t filozofowania zaiste moe by jeszcze
czym wicej. Przedstawianie jest najwyszym i abso
lutnie pierwotnym aktem (Handlung) filozofa jako ta
kiego; absolutnie pierwotny akt ludzkiego ducha (Geist)
zaiste moe by inny [...] Nauka, ktra zbudowana jest
201
na pojciu przedstawienia (Vorstellung), moe by je
dynie nader poyteczn propedeutyk nauki, nie mo
e by jednak sam teori wiedzy s.
Nie pojawia si tu nazwisko Reinholda, ale adres
polemiczny jest zupenie jasny. To w tym punkcie
Fichte od pocztku nie zgadza si z twrc filozofii
elementarnej, kwestionujc sformuowan przeze za
sad naczeln. Jednak, jak wida, rzeczywista rozbie
no obejmowaa tu wcale nie sam zasad, lecz tak
e, i przede wszystkim, zasadniczy ksztat teoretyczny
caego systemu: jego przedmiot, jego problematyk,
jego wewntrzn struktur. Fichte mianowicie odrzu
ca a jeszcze przedtem: wyranie ujawnia t
epistemiczn redukcj caego problemu wiedzy do wy
miarw tradycyjnej problematyki poznania (Ja
przedstawiajcego, inteligencji, wiadomoci), kt
ra stanowi milczc przesank rwnie caej kon
cepcji Reinholda.
Idzie przede wszystkim o to, e redukcja taka bez
prawnie wycza z obszaru wiedzy (a wic i z istot
nej problematyki t e o r i i f i l o z o f i c z n e j w cis
3 Ueber den Be gr i f f der Wi s senschaf t sl ehr e, FW I, s. 80
Jes zcze wy r a n i e j wy p o wi a d a Fi c ht e t sam my l w Po ds t a
wach. Oma wi a j c r oz ma i t e konc e pc j e nacz e l ne j z a s a dy w
nowo y t ne j f i l ozof i i p oc z ws z y od ka r t e z j a s k i e g o C ogi t o, m. in.
powi ada: Rei nhol d us t a nawi a z as ad pr z e ds t a wi e ni a i w
k a r t e z j a s k i e j f or mi e j e go zas ada nac z e l na br z mi a aby : reprae-
sent o, ergo sum, l ub ci l ej : repraesent ans sum, ergo sum. T y m
s a my m pos uwa si napr zd z nac z ni e dal e j ni Ka r t e z j u s z
j e dna k e ni e do dal eko, j e el i c hc e z budowa nauk w a c i
w , a ni e s a m t y l k o j ej pr opede ut yk . Bo wi e m t ak e pr z e d
s t a wi a ni e (Vo r s t e l l e n) ni e j est i st ot by t u (Wesen des Seins),
l e cz t y l k o j e go sz cz e gl nym okr e l e ni e m ( Best i mmung) . Poza
pr z e ds t a wi a ni e m i s t ni ej j e s z c z e i nne okr e l eni a naszego byt u,
j a k k o l wi e k musz one pr z e j popr zez me di um pr zedst awi eni a,
a b y dot r ze do e mpi r y c z ne j wi adomo c i 1' ( Grundl age der
gesamt en Wi s s ens chaf t s l ehr e, FW I s., 100).
202
ym sensie sowa) ca dziedzin rozumu praktyczne
go, pojmowan zrazu jako dziedzina etyki w sensie
klasycznie kantowskim. Tak np ju w kocu roku
1793 Fichtemu wydaje si mieszne to, e Reinhold
chce przedstawienie uczyni rdem wszystkiego, co
zachodzi w ludzkiej duszy; kto tak myli, jeli jest kon
sekwentny, nie moe wiedzie nic o wolnoci i o prak
tycznym imperatywie 4. To pierwotnie etyczne pojmo
wanie praktycznoci ulega jednak u Fichtego, jak
widzielimy, istotnemu przeksztaceniu: sfera rozumu
praktycznego obejmuje tu waciwie ju od pocztku
wszelkie nie-poznawcze (a wic i nie-wiadome) funk
cje i czynnoci ludzkiego ducha, gdzie obok prakty
ki czysto moralnej nale take rozlege obszary do
wiadczenia religijnego, estetycznego, politycznego,
prawnego itp. Ot caa ta sfera wymaga rwnie swe
go ufundowania w rozumie ale nie moe to by
ju epistemiczny rozum teorii, utosamiany ze wia
domy m i w peni samoprzejrzystym przedstawianiem ;
albowiem rozum, o ile jest praktyczny, nie jest rozu
mem przedstawiajcym, lecz wanie jego przeciwie
stwem 5. Taki rozum bezwiedny, gdy d z i a a j -
c y jest jednak rwnie wi edz , jakkolwiek po
zbawion swej wyranej samowiedzy. Jednake ani
zasada wiadomoci, ani caa zbudowana na niej
teoria wadzy przedstawiania, nie mog opisa i wy
jani swoistych praw funkcjonowania takiego nie
wiadomego rozumu i jego wiedzy praktycznej
wanie dlatego, e ich wano zaczyna si dopiero
wraz z obszarem wiadomoci i do niego jedynie si
ogranicza. Tym samym te nie nadaj si na funda
ment prawdziwie cakowitej filozofii, ktra przecie
* F i c h l e s Br i e f we c hs e l , wyd. cyt . , Bd. I, s. 319.
5 Tam e, s. 305.
203
musi obj swym systemem take i tamt sfer ludz
kiego ducha.
Idzie jednak jeszcze i o co wicej. Teoriopoznaw
cz problematyka przedstawiania nie tylko nie wy
czerpuje c a o c i rzeczywistej problematyki wiedzy,
lecz take i wanie dlatego z gruntu faszywie
ujmuje sam problem w i e d z y t e o r e t y c z n e j ,
czyli wanie wiadomego dowiadczenia poznawcze
go w wszym sensie. Albowiem w tej perspekty
wie w ogle nie daje si uchwyci rzeczywista pod
stawa (Grund) tego dowiadczenia, a tym samym nie
widoczna jest caa jego prawdziwa istota. Teoria poz
nania szuka takiej podstawy i istoty w elementarnej
strukturze samej wi a d o mo c i ; ale wiadomo
jest przecie zawsze ju czci takiego dowiadcze
nia, jego skadowym elementem czyim, co pojawia
si dopiero wraz z nim i ju na jego gruncie. Rzeczy
wista podstawa dowiadczenia musi wic by zarazem
podstaw samej wiadomoci, a przeto musi znajdo
wa si poz a wi a d o mo c i , jako wstpny wa
runek samego pojawiania si tej ostatniej.
Wanie dlatego zasada wiadomoci nie moe by
naczeln zasad systemu, a pojcie przedstawiania
jego najwyszym pojciem . Podkrelmy: syste
mu ju nie tylko filozofii cakowitej (obejmujcej
na rwni wiedz teoretyczn i praktyczn), ale
i wrcz systemu samej filozofii teoretycznej. Taki
wanie jest najwaniejszy punkt rozbienoci Fich
tego z Reinholdem, wyranie wskazany ju w recen
zji z Enezydema: zarwno przedstawienie, jak
i wiadomo s pojciami e mp i r y c z n y mi , tzn.
zaczerpnitymi ze sfery poznawczego dowiadczenia,
a przeto zawsze ju zakadajcymi obecno caej tej
sfery raczej ni wyjaniajcymi j. Jeeli bowiem
6 Por. R e c e n o n des Ae ne s i de mus , FW I, s. 9.
204
wszystko, co da si wykry w umyle (Gemt), jest
przedstawianiem (ein Vorstellen), wszelkie za przed
stawienie (Vorstellung) jest bezspornie e mp i r y c z
ny m okreleniem umysu to i samo przedstawia
nie (das Vorstellen), wraz ze wszystkimi jego warun
kami, dane jest wiadomoci tylko poprzez przedsta
wienie (durch Vorstellung) tego, a zatem e mp i r y
czni e; i wszelka refleksja dotyczca wiadomoci ma
za swj przedmiot przedstawienia empiryczne 7. Na
tomiast filozofia prawdziwie transcendentalna, ktra
ma wszak wyjani moliwo samego d o wi a d
c z eni a, potrzebuje innej, cakowicie apriorycznej
zasady; zasada ta nie moe ju by adnym przed
stawieniem, lecz raczej mylowym ujciem tych ko
niecznych czynnoci umysu (Handlungsweisen des
Gemiits), ktre s niezbdne do tego, aby wytworzy
przedstawienie 8. Myl, ktra nader przejrzycie
wypowiedziana jest w tych sowach, wytycza ju gra
nice nowej problematyki filozoficznej: jest to myl
w dosownym sensie wytwarzajca waciwe pole te
oretyczne epistemologii Wissenschaftslehre.
Aby wyjani przedstawiajc wiadomo, filo
zof musi wykroczy poza przedstawienie i poza
wiadomo, ku apriorycznym niewiadomym
i nie-przedstawialnym warunkom ich moliwoci.
Musi pomyle i odtworzy te konieczne czynnoci
umysu, ktre poprzedzaj i warunkuj samo poja
wienie si przedstawiajcej wiadomoci tzn. mu-
7 Tam e , s. 7 - 8.
Tam e , s. 9. Wi doc z n j u w r e c enz j i z Enez ydema z a s a d
ni cz rozbi eno pog l d w Fi c ht e g o z f i l oz of i Rei nhol da
podkr e l a t ak e K. Sp i c k hof f : Di e Vorst el l ung i n der Po l e mi k
z wi s c he n Rei nhol d, Sc hul z e und Fi c ht e , wy d. cyt . , s. 63 nn.
Na t omi as t U. Cl ae s ge s ( Ge s c hi c ht e des Se l bs t be wus s t s e i ns , wy d .
cyt . , s. 29 - 30) z b y t wi e l k wa g pr z y k a da do tego, co Fi c ht e od
Rei nhol da p r z e j .
205
si sprowadzi caoksztat empirycznych okrele
poznawczych do ich transcendentalnych przesanek
i warunkw moliwoci. Taki wanie jest sens i kie
runek fichteaskich poszukiwa nowej zasady naczel
nej : wykracza ona nie tylko poza zasad Reinholda,
ale i poza cay jego system. Jest to nowa odpo
wied ale i odpowied na nowe pytanie. Filozoficz
ny problem wiedzy zostaje tu umieszczony od razu w
nowym, epistemologicznym polu teorii.
Pytanie tak postawione wytwarza, po pierwsze, pe
wien nowy rodzaj teoretycznego przedmiotu, oraz, po
drugie, pewn now struktur poznawczej przestrzeni,
w jakiej przedmiot ten moe by dany i widziany.
Przedmiotem takim jest mianowicie fichteask idea
transcendentalnej janiowoci (Ichheit), jako abso
lutnej podstawy dowiadczenia. Tego wanie szcze
glnego przedmiotu poszukiwa Fichte od samego po
cztku swych zainteresowa filozofi cile teoretycz
n. Pierwsze zarysy tego ksztatu i tej struktury, ja
k teoria wiedzy okreli potem mianem transcen
dentalnego Ja, mona dostrzec ju w Medytacjach
wasnych. Chcc sprowadzi do wsplnej podstawy o-
graniczone Ja przedstawiajce (czyli empiryczn
wiadomo, bezporednio uwikan w relacj ze swym
Nie-Ja, z przedmiotem, przez ktry j es t o k r e l a-
n a) oraz bezwarunkowo wolne i spontaniczne Ja
praktyczne (podmiot moralny, ktry zawsze s a m
o k r e l a siebie i swj przedmiot) Fichte konstru
uje pojcie Ja absolutnego (das Ich absolutum),
ktre do tamtych obu ma si jak s u b s t a n c j a do
swych akcydensw, jak c a o do zawierajcych si
w niej i dopiero na jej gruncie odrnialnych
sfer 9. W konstrukcji tej wane s zwaszcza dwa mo
9 Ei gene Medi t at i onen ber El ement arphi l osophi e, Ah 11, 3,
s. 66 nn, 88.
206
menty: po pierwsze, owo Ja absolutne pomylane
jest jako pierwotne rdo wszelkiej r e a l n o c i
(Realitt), a wic take realnoci wszelkiego empi
rycznego przedmiotu (Nie-Ja) i wszelkiej przed
stawiajcej go empirycznej wiadomoci; jest to za
tem pojcie o n t o l o g i c z n e j podstawy (substan
cja) caego tego stosunku, caej podmiotowo-przed-
miotowej sfery poznawczego dowiadczenia. I to,
dodajmy, podstawy wsplnej tej sferze ze sfer mo
ralnego dziaania. Po drugie, realno samego Ja ab
solutnego jest tosama z jego czyst a k t y w n o c i
(Ttigkeit), si (Kraft), dziki ktrej ono samo wy
twarza i okrela cay swj byt, jest to wic szcze
glny przedmiot, ktry ma zarazem charakter ab
solutnego po d mi ot u: jego ca istot stanowi
a k t wasnego samo-urzeczywistnienia10. Ten wanie
akt nazwie potem Fichte (w recenzji z Enezydema)
bezwzgldnie pierwotnym aktem (Tathandlung),
ktry poprzedza i warunkuje wszelkie, najbardziej na
wet elementarne fakty (Tatsachen) przedstawiajcej
wiadomoci: w akcie tym pierwotne Ja (das ur
sprngliche Ich) dokonuje absolutnego samo-ustanowie-
nia-siebie (Sich-Selhst-Setzen), i to j a k o ustanawia
jcego n. I takie wanie absolutne Ja, pomylane ja
ko pierwotna, bezporednia jedno podmiotu i przed
miotu, wytwarzania i wytworu, ustanawiania i tego,
co ustanowione, zostaje potem przyjte za pierwsz,
bezwzgldnie nieuwarunkowan zasad naczeln ca
ego systemu AVissenschaftslehre. W Podstawach
z roku 1794 Fichte okrela t pierwsz zasad jako j e-
d no b y t u i sam o-u s t a n a w i a n i a-s i e b i e:
Ja u s t a n a wi a siebie przez sam swj byt i j es t
10 T a m e , s. 88 - 89. Por. t a k e W. H. Sc hr de r : Empi ri s ches
und absol ut es I ch, wy d. cyt . , s. 22- 24.
11 Rec ens i on des Ae ne s i de mus , FW I, s. 8- 9.
207
przez samo swoje bycie-ustanowionym (Gesetztsein).
[...] To, c z e g o b y t (i st ot a) p o l e g a j e d y n i e
na t ym, e ono s amo u s t a n a w i a s i e b i e j a
ko bdc e, j es t Ja, c z y l i a b s o l u t n y m pod
mi o t m u . Oczywicie absolutny podmiot zara
zem jest tu take absolutnym przedmiotem
przedmiotem swego wasnego aktu ustanawiania sie
bie: Ja jest tym, c z y m jest, bezwzgldnie dlatego
e jest. Przedmiotowo i podmiotowo s w tej
strukturze nieodrnialne: Ja jest w konieczny spo
sb tosamoci podmiotu i przedmiotu, jest podmio-
tem-przedmiotem (Subjekt-Objekt) i jest tym
wprost, bez adnych dalszych uporednie"1S. Tosa
mo taka realizowana jest w pierwotnym akcie trans
cendentalnej s a mo w i e d z y (Selbstbewusstsein), w
ktrym podmiot jest zarazem swoim wasnym
przedmiotem. Fichteaskie Ja absolutne jest kon
strukcj zbudowan podug wzorca takiego wanie
aktu: jest ono zarazem dziaajcym i wytworem dzia
ania; czym aktywnym i tym, co przez t aktyw
no jest stwarzane. Czynno i jej uczyniony efekt
(Handlung und Tat) s tu jednym i tym samym
i dlatego owo Ja j e s t e m stanowi wyraz aktu bez
wzgldnie pierwotnego (Tathandlung) 14.
Tej nowej strukturze epistemologicznego p r z e d
mi o t u tj. przedmiotu, ktry zawsze jest j e d
n o c i p r z e d mi o t u i p o d mi o t u , urzeczy
wistnian w akcie transcendentalnej samowiedzy
12 Grundl age de r gesamt en Wi s s ens chaf t s l ehre, FW I, s. 97.
13 T a m e , s. 98, przypi s.
14 Tam e , s. 96. W s p r a wi e i n t e r pr e t a c j i f i c ht e as ki e go po
j c i a T a t h a n d l u n g j a ko pr z e c i ws t a wi one g o T a t s a c h e
k a n t y s t w por. K. Sc huhma nn: Di e Grundl age der Wi ss en-
sc haf t s l e hr e i n i hr e m Umri sse, Den Ha ag 1968, s. 16 - 17 or az
s. 74 - 80, a t a k e J. Mader : Fi c ht e , Fe ue r bac h, Marx. Le i b -
- Di al og- Ge s e l l s c haf t , wy d . cyt . , s. 3 0 - 3 1 , 3 9- 45.
208
odpowiada take nowy rodzaj teoretycznego pola na
ocznoci, w jakim przedmiot ten pojawia si i mo
e by dostpny dla filozoficznej refleksji. W episte
micznym polu wiadomoci empirycznej i jej przed
stawie nie moe on pojawi si z samej swej natury,
poniewa sam wanie umoliwia pojawienie si ca
ego tego pola i dopiero w dosownym sensie je wy
twarza. Absolutne Ja, o ile ma stanowi pierwsz
zasad naczeln systemu filozofii, winno wyraa
ten p i e r w o t n y akt (Tathandlung), ktry nie wy
stpuje ani nie moe wystpowa pomidzy empirycz
nymi okreleniami naszej wiadomoci, lecz raczej
tkwi u podstaw wszelkiej wiadomoci i dopiero czyni
j moliw ,5. Inaczej mwic, ma by ujte jako
pierwotna podstawa wszelkiego przedstawiania, ktra
wanie dlatego sama jest ju nie-przedstawialna. U-
jecie takie wymaga wic zupenie nowej formy te
oretycznego widzenia, niesprowadzalnej zwaszcza do
jakichkolwiek form empirycznej naocznoci przed
stawiajcej. Ot ten wanie nowy typ naocznoci,
czsto okrelany przez Fichtego jako naoczno in
telektualna (intellektuelle Anschauung), tworzy swo
icie epistemologiczn przestrze mylow fichtea
skiej Wissenschaftslehre; jest to mianowicie prze
strze waciwej obecnoci jej swoicie epistemolo
gicznego przedmiotu. Absolutny podmiot, Ja, nie jest
dany w naocznoci empirycznej, lecz ustanawiany w
intelektualnej 1B powiada Fichte ju w recenzji
z Enezydema.
Czym jest owa intelektualna naoczno i o j
rni od zwykej naocznoci empirycznej? Caa odpo
wied Fichtego zawarta jest ju waciwie w tej zwi
zej antytezie z wyej przytoczonego zdania: przed-
15 Grundl age der ges amt en Wi s senschaf t sl ehr e, F W I, s. 91.
10 Rec ens i on des Ae ne s i de mus , F W I, s. 10.
14 Idea Marek J. Siemek
209
miot ogldu empirycznego jest zawsze dany, podczas
gdy ogld intelektualny sam dopiero u s t a n a wi a
swj przedmiot. Naoczno, o ktrej tu mowa, nie jest
wic ogldaniem czego, lecz ogldaniem samego
widzenia, jego wasnym samo-ogldaniem-siebie
(Selbstanschauung). Krtko mwic, jest to naoczno
akt u, operacji, czynnoci; ogldane jest tu wy
twarzanie, a zarazem wytwarzane jest ogldanie".
Jak wida, struktura tego aktu dokadnie odpowiada
strukturze ogldanego w nim przedmiotu abso
lutnego Ja z pierwszej zasady naczelnej; jest to
mianowicie ten sam akt czystej samowiedzy, w kt
rym zawsze wystpuje pena tosamo ogldanego
i ogldajcego, przedmiotu i podmiotu, widziane
go i widzenia. Nic wic dziwnego, e ogld inte
lektualny i dopiero on ----- widzi owo absolutne
Ja; to on bowiem takie wanie Ja bezporednio w y-
t w a r z a, realizujc praktycznie ca struktur trans
cendentalnej janiowoci, a zarazem ogldajc t
wasn operacj.
Niej powrcimy jeszcze do tej fichteaskiej kon
cepcji ogldu intelektualnego jako nowej - i dla
caego projektu Wissenschaftslehre konstytutyw
nej formy teoretycznej naocznoci. Tutaj chcemy
wskaza tylko dwa istotne punkty, ktre w koncepcji
tej pozwalaj od razu rozpozna charakterystyczn
struktur mylenia, waciw epistemologicznemu po
ziomowo teorii. Ot, po pierwsze, naoczno im -le-
ktualna jest najwyraniej nazw' dla tej szczeglnej
perspektywy poznaw'czej, ktra poszukuje ontologicz
nych podstaw' i rde samego stosunku poznawa-
wania jako caoci; ale wanie dlatego poszukuje ich
nie we wdasnej, czysto epistemicznej immanencji tego
stosunku, lecz w wytwarzajcych go (jako cao wa
nie) mechanizmach i strukturach wdedzotwrczej a k-
210
t y w n o c i. To wanie ma na myli Fichte, kiedy
wielokrotnie w swych pismach podkrela, i idzie tu
0 naoczno, ktra skierowana jest nie na byt w
ontycznym sensie jakiej z zewntrz danej realnoci,
jak rwnie nie na bezporedni wiedz o tym by
cie, jak moe mie empiryczna wiadomo przedsta
wiajca lecz na pierwotne wzgldem nich obojga
d z i a 1a n i e (Handeln), ktre dopiero wytwarza
1 byt, i wiedz, i cao ich wzajemnej relacji17.
Ot takie niewiadome dziaanie, stanowice praw
dziwy byt wiedzy, jest wedle Fichtego dostpne dla
filozoficznej refleksji tylko na jeden sposb: jako to,
co wszelka wiedza zakada i czym zawsze sama ju
j est , ale o czym wanie dlatego nie moe bezpo
rednio w i e cl z i e mianowicie jako czynne spe
ni nie wiedzcego akt u, samej o p e r a c j i my
lenia i rozumienia. T wanie operacj filozof uj
muje w ogldzie intelektualnym, rekonstruujc pier
wotny akt transcendentalnej samowiedzy jako koniecz
n i ju dalej nieprzekraczaln przesank wszelkiej
wiedzy i wszelkiej wiadomoci. Otwierajca si tu
nowa przestrze teorii jest zatem przestrzeni myle
nia, ktre ujmuje siebie samo j a k o d z i a a n i e
i zarazem prbuje, wanie na gruncie takiego ujcia,
zbudowa take t e o r i s wy c h w a s n y c h p r a-
k t v k t e o r i o t w r c z yc h.
Ale wanie dlatego, po drugie, mylenie takie rw
nie samo jest pewn praktyk. Jego nowa perspek
tywa poznawcza nie jest jakim bezporednim i bezza-
oeniowym stanem naturalnym mylenia, lecz prze
ciwnie, musi by przez to mylenie dopiero wytworzo
na. A wytwarza i wanie ogld intelektualny, kt
ry z tego punktu widzenia jest take podstawow o-
17 Zwe i t e Ei nl ei t ung in die Wi s senschaf t sl ehre, FW I, s. 465,
471 an.
211
peracj wiedzotwrcz w dziedzinie samej wiedzy
o wiedzy mianowicie operacj przeksztacenia na
turalnej wiadomoci empirycznej w wiadomo
transcendentaln, czyli we waciwym sensie filozo
ficzn. Ogld taki widzi wic jako swj przedmiot
pierwotn a k t y w n o absolutnego Ja tylko dziki
temu i poprzez to e sam jest a k t e m filozo
fujcej refleksji, ktry wiadomie i rozmylnie dopiero
t w o r z y swj nowy przedmiot, tzn. konstruuje go,
zarazem przygldajc si temu swemu zabiegowi kon
struowania. Nowy przedmiot powstaje wraz z tym ak
tem, i dopiero z nim; to, co widziane, nie istnieje tu
niezalenie od widzenia, tj. od praktycznego dokona
nia pewnych okrelonych czynnoci i operacji mylo
wych. Jest to wic ta sama cisa zaleno pomidzy
sam obecnoci teoretycznego przedmiotu a zespoem
pewnych konstytuujcych go aktw mylowego widze
nia, ktr wskazywalimy ju wyej jako swoisty wy
rnik mylenia na epistemologicznym poziomie teorii.
U Fichtego zaleno ta znajduje nader dobitny wyraz,
zwaszcza w jego znanej formule o p r a k t y c z n y m,
operacyjno-decyzyjnym statusie wszelkich aktw teo
riotwrczych. Ogld intelektualny nie jest czym, co
samo si narzuca, czym faktycznie danym, oczywis
tym; przeciwnie, musi on by dopiero wytworzony
przez sam filozofujc wiadomo w wolnym akcie,
w jej arbitralnym postanowieniu i w rozmylnej kon
strukcji. Wanie dlatego te nie mona nikomu do
wie, e ogld taki jest moliwy a wic i tego, e
jego przedmiot jest przedmiotem realnym, tak jak ni
komu nie mona dowie, e jest on istot woln. Jest
to bowiem akt , ktry kady moe oglda bezpored
nio w sobie samym, ale tylko pod warunkiem, e sam
go swobodnie s p e n i 18. U podstaw caego systemu
18 Tam e , s. 459 - 460.
212
Wissenschaftslehre tkwi wic p o s t ul a t , domagaj
cy si wykonania pewnej operacji (aktu naocznoci in
telektualnej), i praktyczne spenienie tego postulatu
stanowi konieczny warunek jakiegokolwiek zrozumie
nia caej zawartej w tym systemie t e o r i i . A przeto
i sama teoria ma tu charakter szczeglny: jak powiada
Fichte w rozprawie O pojciu teorii wiedzy, nauka ta
(tj. Wissenschaftslehre) nie jest czym, co istniaoby
niezalenie od nas i bez naszego udziau, lecz raczej
czym, co dopiero ma by wytworzone (hervorgebracht)
przez wolno naszego ducha, dziaajcego w pewnym
okrelonym kierunku 19.
Jak wic wida, ju u samych podstaw fichteaskie-
go projektu teorii wiedzy najwyraniej obecne s
koncepcje teoriotwrcze o charakterze typowo episte
mologicznym. Nawet pobiena analiza nowego przed
miotu teoretycznego tej filozofii oraz nowego pola jej
teoretycznej naocznoci dostatecznie jasno pokazuje
zasadnicz rnic jakociow midzy waciw pro
blematyk myli Fichtego a teoriopoznawczymi dys
kusjami pierwszych kantystw. Jest to mianowicie
rnica dwch poziomw teorii. Wanie dlatego u Fich
tego nawet sama problematyka teoretyczna w w
szym sensie od pocztku artykuuje si zupenie ina
czej ni u kantystw. Jej orodkowy punkt filozo
ficzny problem wiedzy zostaje tu od razu przemiesz
czony z poziomu epistemicznego na epistemologiczny.
Mamy wic do czynienia z innym rodzajem teoretycz
nej obecnoci tego problemu, a wic i z radykaln
przemian jego wewntrznej struktury. Przemiana ta,
jak widzielimy, ma charakter niecigy. Nowa episte
mologia teorii wiedzy nie jest w y n i k i e m sporw
Fichtego z kantystami (np. o naczeln zasad lub
o podstaw przedstawie), lecz ich p r z e s a n k
l Ue be r den Be gr i f f der Wi s s e ns chaf t s l e hr e , F W I, s. 46.
213
Projekt Wissenschaftslehre w porzdku teoretycznym
poprzedza te spory, jakkolwiek silne mogoby by zu
dzenie, e w porzdku historycznym dopiero dziki nim
powstaje. W istocie bowiem caa fichteask krytyka
filozofii elementarnej Reinholda i to poczwszy
od Medytacji wasnych z 1793 roku prowadzona
jest ju ze stanowiska epistemologicznego, ktre w
krytyce tej wanie wyraa si i ujawnia; to ono za
tem pozwala zrozumie waciwy sens samej tej kry
tyki, a nie na odwrt. Nie moe tu wic by mowy
0 adnej kontynuacji problematyki teoriopoznawczej
kantystw, w ramach ktrej miaoby si dopiero wy
tworzy swoiste stanowisko filozoficzne teorii wiedzy.
Przeciwnie, jak widzielimy, stanowisko to pierwotnie
tworzy si wanie poza t problematyk, a ona sama,
kiedy pojawia si na jego nowym gruncie, nie jest pro
blematyk teoriopoznawcz w tradycyjnie epistemicz
nym rozumieniu.
Mamy zatem zarys odpowiedzi na jedno z naszych
gwnych pyta. Okazuje si, e caa odrbno myli
fichteaskiej, a zwaszcza jej zasadnicza niewsplmier-
no ze wsplnym krgiem problemowym pierwszego
pokolenia kantystw, daje si adekwatnie opisa w ka
tegoriach czysto teoretycznych, i e opis taki moe, a na
wet powinien poprzedza wszelk historyczno-gene-
tyczn analiz jej rzeczywistego rozwoju. Ot z punk
tu widzenia teorii odrbno t okrela przede wszyst
kim nowy ksztat filozoficznego problemu wiedzy, jaki
tworzy si wskutek umieszczenia go w polu epistemo
logicznym. Typ przestrzeni mylowej, jaki operacja ta
wytwarza, jest teoretycznie niesprowadzalny do ad
nego z moliwych uksztatowa pola epistemicznego
1w ramach caego tego pola w dosownym sensie nie-
-widoczny. Jest natomiast dokadnie tosamy z t prze
strzeni wiedzy o apriorycznych warunkach moliwej
214
episteme, ktr po raz pierwszy odsoni kantowski
program filozofii transcendentalnej. Fichte jest wic
pierwszym i pord swych wspczesnych jedy
nym - mylicielem, ktry rzeczywicie kontynuuje ten
program. Z punktu widzenia teorii to on zatem jest
prawdziwym kantyst i to wanie w tej mierze,
w jakiej od pocztku wykracza poza ca problema
tyk rzeczywistych kantystw historycznych. Wy
kroczenie to nie jest tu bowiem niczym innym, jak
wanie powrotem do pierwotnych intencji mylowych
kaniowskiego transcendentalizmu, zapoznanych w epi
stemicznym krgu czysto teoriopoznawczej recepcji
Kania. Rnica poziomw teorii midzy Fichtem a kan-
tystami jest wic zarazem rnic dwch strukturalnie
odmiennych typw lektury samego Kanta oraz cao
ciowej interpretacji jego filozofii krytycznej. Obie te
rnice nawzajem wskazuj na siebie i dopiero obie ra
zem wyznaczaj swoiste miejsce myli fichteaskiej w
obrbie rzeczywistoci teoretycznej wczesnego filozo
fowania. W tym te kontekcie naley poszukiwa wa
ciwej odpowiedzi na drugie z naszych gwnych pyta:
jak przedstawi w kategoriach teoretycznych, a nie
tylko historycznych stosunek Fichtego do samej fi
lozofii Kanta i jak stosunek ten wyraa si w fichteas-
kic-h samokreleniach wobec historycznego ksztatu
tej filozofii oraz jej historycznie powszechnej wykad
ni u kantystw.
Ot w swych licznych wypowiedziach na temat Kan
ta i jego filozofii Fichte wci powraca do dwch
kwestii, co do ktrych zawsze ywi niewzruszone prze
wiadczenie. Po pierwsze: e jego teoria wiedzy m
wi dokadnie to samo, co chcia powiedzie Kant w
swej filozofii transcendentalnej, w kadym razie w jej
duchu, jeli nie w literze. I po drugie: e poza tym
wspczeni w ogle nie zrozumieli filozofii kantows
215
kiej co dotyczy take, a nawet przede wszystkim,
tzw. kantystw. Twrca teorii wiedzy czytamy np.
na samym pocztku Pierwszego wprowadzenia ju
na podstawie niewielkiej znajomoci literatury filozo
ficznej, jaka ukazaa si od czasu opublikowania kan-
towskich Krytyk, nader rycho doszed do przeko
nania, i wielkiemu temu mowi zupenie nie po
wid si jego zamiar, by u samych podstaw przeorien
towa (aus dem Grande umzustimmen) cay waciwy
naszej epoce sposb mylenia o filozofii, a wraz z ni
o wszelkiej nauce; jako ani jeden spord licznych
nastpcw tego filozofa nie zdoa dostrzec, o co tu
waciwie chodzi. Niej podpisany, ktry uzna, e to
wanie wie, postanowi cae swe ycie powici przed
stawieniu (cakowicie niezalenemu od prezentacji kan
towskiej) tego wielkiego odkrycia, i od decyzji tej nie
odstpi. Czas pokae, czy z lepszym skutkiem uda mu
si by zrozumiaym dla wspczesnej mu epoki iU.
Czas pokaza, e nie udao si. Dokadnie t sam myl
odnajdujemy u Fichtego w szesnacie lat pniej, w o-
statniej z licznych prezentacji jego systemu: Nauka,
[...], ktr wyoy w swych Krytykach Kant, a ktr
po nim take i ja pod nazw teorii wiedzy wykada
em przez trzy dziesiciolecia, jakie miny od jej po
jawienia si, na dobr spraw niemal wcale nie zosta
a zrozumiana 2.
Obydwie te cytaty s pierwszymi z brzegu. Podobne
sformuowania mona spotka u Fichtego na kadym
kroku. Niezalenie od ich mniej lub bardziej autory
tatywnego tonu, ktry tak czsto bywa przedmiotem
atwej ironii wspczesnych, niepodobna przecie od
mwi im jednego: i stanowi imponujcy wyraz ci
2U Erst e Ei nl ei t ung i n di e Wi s senschaf t sl ehr e, F W I, s. 419.
21 Ei nl e i l ungs vor l e s unge n i n di e Wi s senschaf t sl ehr e (1813),
FW I X, s. 3.
216
sej i nader trafnej samoidentyfikacji filozoficznego
mylenia w obrbie tej jego najbardziej wasnej re
alnoci, jak jest realno teorii. Dla nas najwaniej
sze jest bowiem to, e Fichte bynajmniej nie myli si
w tym oglnym rozpoznaniu tosamoci i rnic, ktre
okrelaj rzeczywiste pooenie teoretyczne jego was
nej filozofii, a przeto take wyznaczaj pewien waci
wy dla niej prg zrozumiaoci. Mona si o tym
niezbicie przekona, rozwaajc nieco bliej centralny
wtek tego rozpoznania, jakim jest problem samookre
lenia teorii wiedzy wobec filozofii Kanta. Problem ten
da si schematycznie przedstawi w postaci trzech ci
le ze sob powizanych pyta: Pierwsze z nich brzmi:
co waciwie powiedzia Kant i o co mu naprawd cho
dzio? Drugie: dlaczego kantyci nic z tego nie zrozu
mieli? I trzecie: dlaczego i w jakim sensie praw
dziw kontynuacj filozofii kantowskiej jest Wissen
schaftslehre, i tylko ona? Przj'jrzyjmy si kolejno od
powiedziom Fichtego na te trzy pytania.
INTERPRETACJA KANTOWSKIEGO
TRANSCENDENTALIZMU
Odpowied na pierwsze z tych pyta wystpuje u
Fichtego wielokrotnie i w swym najoglniejszym sfor
muowaniu jest zawsze jednakowa: istot filozofii Kan
ta okrela reprezentowane przez ni stanowisko i d e-
a l i z mu t r a n s c e n d e n t a l n e g o . Jest to miano
wicie stanowisko filozoficzne, ktrego pen tosamo
zdefiniowa mona tylko w podwjnej opozycji: jako
idealizm wobec realizmu lub dogmatyzmu
wiedzy potocznej, oraz jako idealizm transcendental
ny lub krytyczny wobec zwykego, dogma
tycznego idealizmu filozofw-subiektywistw. Jak
atwo zauway, obie te opozycje nie s symetryczne.
217
W pierwszej z nich idzie o znane fichteaskie odr
nienie dwu przeciwstawnych i nawzajem wykluczaj
cych si pogldw na temat pierwszej podstawy (Grund)
dowiadczenia, czyli poznawczej relacji wiadomo-
-rzecz. Klasyczne sformuowanie tej opozycji znajdu
jemy w takich tekstach jak Pierwsze wprowadzenie do
teorii loiedzy (1797) lub wykady Wissenschaftslehre
nova methodo (1798). Tak np. 3 Pienoszego wpro
wadzenia gosi: W dowiadczeniu r zecz, tj. to, co
ma by okrelone niezalenie od naszej wolnoci, i do
czego winno dostosowywa si nasze poznanie, oraz
i n t e l i g e n c j a , ktra ma poznawa, s nierozer
walnie zwizane. Filozof moe od jednej z nich abstra
howa, a wwczas abstrahuje on od dowiadczenia
i wznosi si ponad nie. Jeli abstrahuje od pierwszej
(tj. od rzeczy), to jako podstawa wyjaniajca dowiad
czenie (Erklrungsgrund der Erfahrung) pozostaje mu
inteligencja s ama w sobi e, czyli abstrahuje on
od jej stosunku do dowiadczenia; jeli za abstrahuje
od drugiej (tj. od inteligencji), to jako taka podstawa
pozostaje mu rzecz s ama w sobi e, czyli abstra
huje od tego, e wystpuje ona w dowiadczeniu.
Pierwsze postpowanie nazywa si i d e a l i z me m,
drugie d o g ma t y z me m i2.
W ramach tej najprostszej dychotomii filozofia kry
tyczna Kanta jest oczywicie idealizmem: abstrahu
je od rzeczy, a za podstaw wyjaniajc cae do
wiadczenie przyjmuje wiadomo (inteligencj).
Fakt ten od razu te okrela jej radykaln odrbno
w stosunku do niezmiennie dogmatycznego nastawie
nia caej filozofii dotychczasowej i zarazem wskazuje
pierwszy, najbardziej widoczny powd opacznej re
cepcji kantyzmu. Oto dlaczego nie zrozumiano Kanta
2- Erst e Ei nl ei t ung i n di e Wi s senschaf t sl ehre, FW I, s. 425 -
- 426.
218
i dlaczego rwnie teoria wiedzy nie doczekaa si do
td adnego zrozumienia, i zapewne nieprdko si go
doczeka. System Kanta i system teorii wiedzy s i de
a l i s t y c z n e nie w potocznym, niesprecyzowanym
znaczeniu tego sowa, lecz w znaczeniu podanym powy
ej, cile okrelonym. Natomiast wspczeni filozofo
wie s wszyscy bez wyjtku d o g ma t y k a mi i twar
do obstaj przy swoim dogmatyzmie. Kant tolerowany
by tylko dlatego, e mona byo zrobi z niego do
gmatyka; teoria wiedzy, z ktr takiej przemiany
dokona si nie da, musi by dla tych mdrcw sol
w oku .
Jednake Fichte doskonale sobie uwiadamia, e taka
najoglniejsza charakterystyka idealizmu (wyranie
zreszt przypominajca schemat kopernikaskiego
przewrotu u Kanta) nie wystarcza do penej identyfi
kacji stanowiska kantowskiego, a take jego wasnej
teorii wiedzy. Okrelenie to bowiem zgoa nie oddaje
sprawy najwaniejszej: transcendentalnego charakte
ru filozoficznej refleksji, operujcej na tym stanowisku.
Takie ujcie, gdyby poprzesta na nim, mogoby ra
czej sugerowa jeszcze jedn tradycyjnie epistemiczn
wykadni Kanta mianowicie w duchu subiekty-
wistycznego idealizmu teoriopoznawczego, ktry jest
prost odwrotnoci naiwnego realizmu wiadomoci
potocznej. Ot Fichte stara si za wszelk cen za
pobiec takiej moliwoci. Wanie dlatego wszdzie na
t pierwsz opozycj (idealizm-dogmatyzm) od razu
nakadana jest opozycja druga, ktra w istotny sposb
modyfikuje cay sens tamtej: wewntrznemu horyzon
towi mylenia empirycznego (ju bez wzgldu na
to, czy jest to mylenie w kategoriach poznawanych
rzeczy, czy te poznajcej wiadomoci) przeciw
23 Tam e, s. 429- 430, przypi s.
219
stawiony zostaje transcendentalny horyzont filozofii
krytycznej, ktra przedmiotem swej refleksji czyni sa
mo dowiadczenie jako c a o , a wic wanie
r e l a c j wiadomo-rzecz w jej wewntrznej,
strukturalnej jednoci. Waciwe pytanie transcenden
talne dotyczy bowiem tego, co Fichte zwyk okrela
jako problem p r z e d mi o t o we j wa no c i pr z e d
s t a wi e : Jak dochodzimy do tego, by przyjmo
wa, e co, co jest w nas, posiada take przedmiotow
wano poza nami?"24. Idzie tu wic nie o same
przedstawienia, ani nie o ich przedmioty, ale o
podstaw koniecznej zgodnoci jednych i drugich,
0 ich wzajemne odniesienie. Jak podkrela Fichte w
Wykadach z logiki i metafizyki (1797), pytanie to jest
tosame z kantowskim pytaniem o moliwo sdw
syntetycznych a p r i o r i synteza bowiem powi
zanie znanego z nieznanym to wanie operacja
przypisywania obiektywnoci (przedmiotowej wanoci)
temu, co tylko subiektywne 25. Ot filozofia transcen
dentalna zajmuje si systematycznym badaniem tej
pierwotnej (apriorycznej) operacji wiedzotwrczej,
umoliwiajcej wszelkie poznawcze dowiadczenie
1 wszelk nauk. Jest to zatem filozofia, ktra poka
zuje, jak jest moliwe, by wyj poza siebie, poza
swoj wiadomo i swoje dowiadczenie, oraz przyj
istnienie czego rzeczywicie odpowiadajcego swoim
przedstawieniom 26.
Tutaj ju wyranie ujawnia si charakterystyczna
asymetria obu okrele i definiujcych je opozycji. Mia
nowicie stanowisko transcendentalne w tym rozu
mieniu ewidentnie nie przystaje do miejsca i mylowej
21 Vorl esungen ber Logi k und Met aphysi k, NS II, s 7.
22 Tam e.
26 Wi s s ens chaf t s l ehr e nova met hodo, NS II, s. 348.
220
struktury stanowiska idealistycznego' w pierwotnym
sensie. Idealizm bowiem w myl wasnej definicji
Fichtego redukuje cao poznawczego dowiadcze
nia do podmiotu (wiadomoci), czyli do jednego z
dwch skadowych elementw tego dowiadczenia.
Wtedy jednak jest tylko prost odwrotnoci reali
stycznego dogmatyzmu, ktry z kolei sprowadza do
wiadczenie do jego pozostaej czci: przedmiotu (rze
czy) Na tym immanentnym, wewntrz dowiadczenio-
wym poziomie wiedzy obydwa te stanowiska dopeniaj
si - i w swej jednostronnoci obydwa s rwnie
bdne z perspektywy pytania transcendentalnego,
poszukujcego wszak apriorycznych (a wic wewntrz
samego dowiadczenia niejawnych) podstaw dowiad
czenia jako koniecznego s t o s u n k u mi d z y
p r z e d mi o t e m a p o d mi o t e m, wi a d o mo
ci a r z ec z , przedstawiajcym a przedstawia
nym. Ot t zasadnicz niewspmierno obu per
spektyw mylowych i obu poziomw wiedzy podkrela
Fichte bardzo mocno wszdzie tam, gdzie w gr wcho
dzi podanie penej charakterystyki transcendentalnego
idealizmu Kanta i jego wasnej teorii wiedzy. I-
deaiizm ten mianowicie nie ma nic wsplnego ze zwy
kym, niekrytycznym idealizmem poziomu empirycz
nego. Ten ostatni bowiem rwnoznaczny z teoriopo
znawczym subiektywizmem czy woluntaryzmem re
prezentuje dokadnie ten sam szczebel bezporedniej
wiedzy wewntrz-dowiadezeniowej co naiwny realizm
dogmatyzmu. Dlatego np. ju w Podstawach... z roku
179-1 mwi si zawsze o nich obu razem: dogmatyczny
realizm ma tu swe lustrzane odbicie w dog
matycznym idealizmie, i obydwa traktowane s jako
nierozczna para stanowisk, ktre wanie w takiej ko
niecznej dwoistoci pojawiaj si na pewnym okrelo
nym (najniszym) szczeblu rozwoju wiedzy i filozoficz
221
nej refleksji27. Idealizm moe wic by dogmatyczny
dokadnie w tym stopniu co realizm: mianowicie jest
takim zawsze wtedy, gdy do rangi metafizycznej za
sady bytu i poznawania wynosi e mp i r y c z n wia
domo, dan w bezporednim dowiadczeniu a wic
27 Por. Grundl age der gesamt en Wi s senschaf t sl ehr e, FW I,
s. 350. Do g ma t y c z ny r e a l i z m l ub r e a l i z m j a k o c i o wy
odpowi ada tu mni e j wi c e j dok adni e de f i ni c j i d o g ma t y z mu
z Pi er wszego wprowadzeni a. Jes t to ma t e r i a l n y s pi noz yz m ,
tj. f i l oz of i a absol ut nego Byt u, dl a k t r e j Ni e - Ja s t anowi rze
c z y wi s t pods t aw (He al - Gr und) s a me go Ja i ws z e l ki c h j ego
pr z e ds t a wi e ; Ni e - Ja j est tu wi c j e dy n s ubs t ancj , kt r ej
s amo Ja j est t y l ko a kc yde ns e m. Nat omi as t dog ma t y c z ny ( j a
ko c i owy) i de a l i z m , pr z e c i wni e, za j e dy n s ubs t ancj uz naj e
a k t y w n e Ja, kt r e samo w y t w a r z a pr z e ds t a wi e ni a j a k o s we
akc y de ns y . Pi e r ws z y da r e mni e us i uj e wy p r o wa d z i wi a do
mo z r z e c z y , dr ugi ni e pot r af i poda r a cj i , dl a kt r ej s u
b i e k t y wne s a mo- pobudz e ni a wi adomo c i ma j o b i e k t y wn y
c ha r a kt e r , tj. odpowi a da j pe wn e j pr z e dmi ot owe j r z e c z y wi s t o
ci. ( Tame, s. 350.) Ob y d wa te s t anowi s ka ( s c he mat ycz ni e r e
pr e z e nt uj one d wa mo l i we t y p y r e f l e ks j i me t a f i z y c z ne j "
l ub t e o r i o poz na wc z e j na gr unc i e my l eni a pr z e d k a nt o ws k i e
go: np. r e a l i z m Spi noz y i i d e a l i z m Le i bni z a l ub Be r ke l e y a)
wy k l u c z a j si n a wz a j e m, a i ch spr w r a ma c h s a me j wi e dz y
t e or e t ycz ne j j est ni er oz s t r z ygal ny. Z dr ugi ej j e dna k s t r ony wz a
j e mni e si dope ni aj : i d e a l i z m j est tu t y l k o j edn z dwc h
mo l i wy c h odmi an d o g ma t y z mu . ( Di a l e k t y c z n y w k a n
t ows ki m sensi e c h a r a kt e r sporu t yc h dwc h s t anowi s k w
f i c ht e as ki e j dedukc j i z Podst aw nader pr z e j r z y c i e pokaz uj e A.
Phi l one nko: La l i be r t h u ma i n e Hans la Ph i l o s o p h i e de Fi cht e,
wy d. cyt . , z w a s z c z a s. 175 - 185, 194 - 198, 292 - 300.) Wy r a na ni e-
zbi eno t ej t ypol ogi i z popr zedni , dyc hot omi c z ni e oddzi e
l a j c i d e a l i z m od d o g ma t y z mu , ni er z adko pr owadz i Fi c h
t ego do os ob l i wy c h z a c hwi a t e r mi nol ogi cz nyc h i k l a s y f i k a
c y j n y c h poli zgw' . Pr z y k a d e m moe by mi moc hodem r z u
cona opi ni a o Be r k e l e y u : j e go s ys t e m j est s y s t e me m dog
ma t y c z ny m, b y n a j mni e j za ni e i de a l i s t y c z ny m (Erste Ei n
l ei tung in di e Wi s senschaf t sl ehr e, FW I, s. 438). Oc z y wi c i e
w r a ma c h nakr e l one j tu opoz y c j i podwj ne j nal ea oby r a
czej powdedzi e, e j est to s ys t e m i de al i z mu dogma t y c z ne g o .
222
psychologiczny podmiot indywidualny z caym jego
subiektywizmem i partykularyzmem, z, ca przypadko
woci i dowolnoci jego samookrele. Taki idealizm
jest wic w kantowskim sensie transcendentny 2&, bo
wiem wyprowadza przedstawienia z dowolnych i przy
padkowych aktw samej przedstawiajcej wiadomoci,
tj. nieprawomocnie przyjmuje za ontologiczn podstaw
dowiadczenia co, co wanie z dowiadczenia ju po
chodzi i co wystpuje tylko w jego granicach.
Natomiast idealizm t r a n s c e n d e n t a l n y jest sta
nowiskiem z zupenie innego poziomu teorii. Teksty
fichteaskie wskazuj tu przynajmniej kilka istotnych
punktw, ktre dostatecznie jasno okrelaj t rnic.
Po pierwsze wiadomo czy podmiotowo, kt
r taki idealizm przyjmuje za punkt wyjcia swej re
fleksji, nie jest wiadomoci i podmiotowoci e mp i
r yc z n. Jest to wiadomo (podmiotowo) transcen
dentalna lub czysta tj. taka. ktra bezporednio
w dowiadczeniu nie wystpuje, cho zarazem stanowi
konieczny warunek wszelkiego dowiadczenia. Dotrze
do niej mona ju tylko porednio: drog specjalnie
w tym celu podjtej refleksji, ktra jednoczenie musi
by abstrakcj od wszelkich empirycznych treci i o-
krele indywidualnej wiadomoci dowiadczajcej.
Dopiero takie samooczyszczenie wiadomoci empirycz
nej (rwnoznaczne z jej przeksztaceniem w wiadomo
filozoficzn) odsania fundamentaln struktur tego, co
Kant okrela jako wiadomo w ogle, a co w ter
minologii Fichtego nosi takie nazwy jak janiowo,
czyste Ja, transcendentalna samowiedza. Filozof u-
Erst e Ei nl ei t ung i n di e Wi s senschaf t sl ehr e, FW I, s. 441.
Po r. k a ni o ws k de f i ni c j t er mi nu t r a ns c e nde nt ny w opo
z y c j i do t e r mi nu i mma ne n t n y i w odrni eni u od t e r
mi nu t r a ns c e nde nt a l ny : 1. Ka nt , Kr i t i k der rei nen Vernuf t ,
B 352 - 353.
223
jca refleksja dochodzi tu do nieprzekraczalnej grani
cy wszelkiego abstrahowania : nie moe abstrahowa
od siebie samej, od wasnej czynnoci powracania do
siebie. Dziki temu sama odkrywa w sobie i odtwarza
t prawdziwie transcendentaln przesank wszelkie
go dowiadczenia, jak stanowi pierwotny a k t s amo
wi a d o mo c i ; akt, ktry towarzyszy kadej wia
domoci czego, a nawet poprzedza j i umoliwia, ale
ktry wanie dlatego sam do takiej wiadomoci ju
nie dociera 29. Jest to w opisany ju wyej pierwotny
akt samo-ustanawiania absolutnego Ja. Ja musi by
koniecznie dodane w myli (hinzugedacht) do wszy
stkiego, co jest pomylane jako wystpujce w wia
domoci; przy wyjanianiu wszelkich okrele umysu
29 T konc e pc j podmi ot owo ci t r ans c e ndent al ne j i j e j s t o
s u n k u do wi adomo c i podmi ot u e mpi r y c z ne g o nader p r z e j
r z y c i e z a r y s o wu j e Fi cht e np. w e ws t pi e do Teori i mor al
noci z r oku 1798: W j aki sposb co ob i e k t y wne g o moe
st a si c z y m s u b i e k t y wn y m, c z y l i j a k by t s a m dl a si ebi e
mo e zosta b y t e m p r z e d s t a wi o ny m oto z adani e ws z e l ki e j
f i l ozof i i uj t e od s we j naj b ar dz i e j z nane j st rony. Ot tego,
j a k dokonuj e si ta os obl i wa pr z e mi a na, ni e zdo a wy j a ni
ni kt , kt o ni e z naj dz i e t a ki e go punkt u, w k t r y m to, co o-
b i e k t y wne , i to, co s u b i e k t y wne , w ogl e ni e s c z y m r o z
dz i el onym, l e cz s t a nowi c a k o wi t j edno. T a k i w a ni e
punkt ws k a z a n y j est w nas z y m sys t e mi e , i od ni ego w y c h o
dz i my. Pu nk t e m t y m j est j a ni owo , i nt e l i ge ncj a, r oz um
n a z wa ni e j est tu z r es zt s p r a w na j wa ni e j s z .
T a a bs ol ut na t osamo podmi ot u i pr z e dmi ot u w Ja da j e
si t y l k o wy wn i o s k o wa , ni e mo na nat omi as t ws k a z a j ej
bezpor edni o j a k o f a k t u r z e c z y wi s t e j wi adomoci . Wr az bo
wi e m z pows t a ni e m r z e c z y wi s t e j wi adomo c i c ho by to
by a t y l ko wi adomo nas s a my c h nas t puj e j u rozdzi a .
Je s t e m wi a d om si ebi e s ame go t y l k o o t yl e, o i l e si ebi e j ako
podmi ot t ej wi adomo c i odr ni am od si ebi e j a k o j e j pr z e d
mi ot u. Na wi e l o r a k i c h f or ma c h i p r z e j a wa c h t ego rozdzi a u
s u bi e k t y wno c i i ob i e kt y wno c i , a z a r a z e m i ch z j ednoczeni a,
opi e r a si c a y me c ha ni z m wi adomo c i (Das Sys t e m der
Si t t e nl e hre , F W, IV, s. 1).
224
{Gemtsbestimmungen) niepodobna abstrahowa od
Ja lub te, jak wyraa to Kant, wszystkie moje
przedstawienia musz by pomylane jako takie, kt
rym zawsze towarzyszy przedstawienie: Ja myl 30.
Jak wida, przywoany zostaje tutaj ten wtek filo
zofii krytycznej, ktry Kant okrela jako transcen
dentaln jedno apercepcji 31, a ktremu Fichte po
wica sporo uwagi, zwaszcza w Drugim wprowadze
niu do teorii wiedzy (1797), gdzie ca sw ide ja
niowoci przedstawia jako proste rozwinicie tego kan-
towskiego wtku. W tym te wtku upatruje on isto
t transcendentalnej koncepcji podmiotowoci, w prze
ciwiestwie do wszelkich koncepcji empiryczno-psycho-
logicznych. Odtwrzmy ten godny uwagi tok wywodu
Stwierdzajc, e wedle Kanta warunkiem wszelkiej
wiadomoci jest pierwotna jedno apercepcji
czyli wanie to, e przedstawienie: Ja myl musi
mc towarzyszy wszystkim moim przedstawie
niom 33 Fichte pyta: O jakim Ja tu mowa? Czy
moe o tym, ktre kantyci naiwnie prbuj zoy
z rnorodnoci przedstawie, gdzie owego Ja nie byo
by w adnym z nich z osobna, ale miaoby by we
wszystkich razem? Czyby wic przytoczone sowa
Kanta miay takie znaczenie, e Ja, ktry oto myl D,
jestem tym samym Ja, ktry uprzednio pomyla C,
B i A, i dopiero dziki myleniu tego mojego rno
rodnego mylenia staj si dla siebie swoim Ja, miano
wicie jako to, co identyczne w rnorodnoci? Ww
czas Kant byby takim samym aosnym gadu jak
30 Zwe i t e Ei nl ei t ung i n di e Wi s s e ns chaf t s l e hr e , F W I,
s. 501.
31 Por. I. Ka nt : Kr i t i k der r ei nen Ve r nunf t , B 129 - 146,
A 106 - 128.
32 Tam e , B 132. Fi c h t e c y t u j e t u c a e to z dani e z t e k s t u
Ka nt a.
15 Idea Marek J. Siemek
225
owi kantyci; wtedy bowiem za warunek moliwoci
wszelkiego mylenia uwaaby inne mylenie, i z kolei
mylenie tego mylenia; i rad bym wiedzie, w jaki
sposb moglibymy wwczas kiedykolwiek dotrze do
jakiego mylenia! 33. Mylce Ja transcendentalnej
apercepcji jest wic nieuchwytne w adnym faktycz
nym myleniu wiadomoci empirycznej i niewypro-
wadzalne z niego; przeciwnie, to ono dopiero jako
pierwotny a k t s a mo wi e d z y , czyli apercepcji
czystej warunkuje wszelk wiadomo. Przytacza
jc kantowski wywd z Krytyki czystego rozumu na
temat apercepcji czystej albo transcendentalnej 34,
Fichte konkluduje: Jasno jest tu opisana natura czy
stej samowiedzy. Jest ona taka sama w kadej wia
domoci a wic nie jest czym okrelanym przez ja
kkolwiek przypadkow zawarto wiadomoci (irgend
ein Zuflliges des Bewusstseins); w takiej samowiedzy
Ja okrelane jest tylko przez siebie samo, i to okre
lane absolutnie. Niepodobna rwnie, by Kant mg
33 Zwe i t e Ei nl ei t ung i n di e Wi s senschaf ml ehre, FW I,
s. 4 7 5 - 7 6 .
34 C y t o wa n y j est n a s t p uj c y f r a g me nt 16 wy d a n i a B:
Pr z e ds t a wi e ni e to (scil. Ja my l ) j est j e dna k a k t e m spon
t ani cznoci (Spontanei tt), tzn. ni e mona go uwa a za nal e
ce do z my s owo c i . ( Tu wt r c o n a uwa g a Fi cht ego: a wi c
do da j my t a k e ni e do z my s owo c i we wn t r z n e j , do k t
r e j opi s ana w y e j t osamo wi adomo c i w a ni e n a l e y ).
I dal e j t e ks t Ka nt a : N a z y w a m j e dl a odrni eni a od e m
pi r y c z ne j a pe r c e pc j i a pe r c e pc j c z ys t c z y t e aper ce pcj
pi er wot n, poni e wa j est ono t s a mowi e dz t Se l bs i be wus s t -
sei n), kt r a w y t w a r z a j c pr z e ds t a wi e ni e Ja myl k t
r e musi mc t o wa r z y s z y ws z e l k i m pr z e ds t a wi e ni om i w e
w s z e l k i e j w i a d o m o c i j e s t j e d n o i t o s a m o
ni e moe j u s a ma by wy p r o wa d z o na z adnego i nnego
p r z e ds t a wi e ni a (Kr i t i k der rei nen Ver nunf t , B 132, p odkr e
l eni e Fi cht ego. Pr z e k a d mi e j s c a mi odbi ega od t umaczeni u
I ngardena).
226
przez t czyst apercepcj rozumie wiadomo naszej
indywidualnoci lub by mg myli t ostatni z t
pierwsz; wiadomo indywidualnoci jest bowiem mo
liwa tylko pod tym warunkiem, e musi jej towarzy
szy inna wiadomo, a mianowicie wiadomo jakie
go T y. Tak wic ju u Kanta znajdujemy zupenie
jasno okrelone pojcie c z y s t e g o Ja, dokadnie ta
kie samo, jakim posuguje si teoria wiedzy 3S. Zatem
ju w samym punkcie wyjcia transcendentalny idea
lizm czystego Ja (samowiedzy, pierwotnej aper
cepcji) rni si zasadniczo od wszelkich odmian psy
chologizmu i subiektywizmu, w jakich tylko moe wy
stpowa transcendentny idealizm wiadomoci em
pirycznej.
Z t pierwsz i podstawow rnic obu stanowisk
wynikajc, jak wida, z odmiennoci waciwych im
poziomw teorii od razu wie Fichte take rnic
drug; dotyczy ona zasadniczo odmiennej dla kadego
z nich interpretacji tego, co mona nazwa proble
mem obiektywnoci wiedzy i dowiadczenia. Ot su
biektywizm dogmatycznego idealizmu ani tym
mniej empiryzm dogmatycznego realizmu noto
rycznie nie moe sobie poradzi z rozwizaniem, a na
wet tylko z waciwym sformuowaniem, tego klu
czowego problemu filozofii. Jeli idzie o realizm, to
jego cakowita bezsilno w tym wzgldzie jest wi
doczna ju na pierwszy rzut oka: redukujc cay pro
ces poznawczy po prostu do jednostronnych oddzia
ywa aktywnej rzeczy na biern wiadomo,
nie potrafi on adn miar wyjani, w jaki sposb
oddziaywania takie mog w ogle wytworzy jak
wi e d z o rzeczywistoci jeli wiedz rozumie
we waciwym sensie tego sowa, tj. nie jako zbir
35 Zwe i t e Ei nl ei t ung i n di e Wi s senschaf t sl ehre, F W I,
s. 470.
227
jednostkowych spostrzee i odpowiadajcych im fa
ktw, lecz jako racjonalny system koniecznych
i powszechnych poj oraz praw, do ktrych wszelkie
przedmioty moliwego dowiadczenia faktycznie sto
suj si, a nawet a priori musz si stosowa. Ale
i idealizm jest tu w sytuacji niewiele lepszej. Ten
bowiem redukuje z kolei cao poznania do subie
ktywnych stanw lub arbitralnych aktw poznajcej
wiadomoci, a wtedy nie umie wytumaczy, dlacze
go ta czysto wewntrzna wiedza lub samowiedza pod
miotu moe by jednoczenie wiedz o r z e c z y w i s
t o c i tzn. przedmiotowo wanym poznaniem cze
go realnie istniejcego na zewntrz wiadomoci
i niezalenie od niej, a nie tylko pust konstrukcj
samego poznajcego umysu. Sowem, empiryczny
idealizm teoriopoznawczy nie moe wskaza ad
nej podstawy ani racji dla odrnienia naszych
przedstawie wolnych (tj. takich, ktre mog by
swobodnie i dowolnie wytwarzane przez nasz wasny
umys, a wic ktrym nie odpowiada nic w rzeczy
wistoci poza tym umysem) od szczeglnego ro
dzaju przedstawie, ktrym towarzyszy poczucie ko
niecznoci 36, a ktre s charakterystyczne wanie
dla dowiadczenia poznawczego. Rnic t natych
miast wyjania idealizm transcendentalny, i tylko on.
Owo towarzyszce przedstawieniom poczucie koniecz
noci zostaje tu mianowicie ugruntowane w ko
n i e c z n y m charakterze pierwotnych aktw wiedzo
twrczych, ktre z gry wyznaczaj zasadnicz struk
tur wszelkiej wiedzy i wszelkiej wiedzianej przed
miotowoci. T wanie wewntrzn koniecznoci
swego sposobu funkcjonowania rni si podmiot
36 Erst e Ei nl ei t ung i n di e Wi s senschaf t sl ehr e, F W T,
s. 423- 424, t ak e: Wi s s e ns chaf t s l e hr e nova met hodo, NS II,
344 - 346.
228
transcendentalny (czyste Ja, samowiedza) od przy
padkowej i dowolnej aktywnoci podmiotw empirycz
nych. Na tym stanowisku nie wystarcza ju wic o-
glna teza idealizmu, ktra za podstaw dowiad
czenia ogasza po prostu dziaanie inteligencji (a nie
rzeczy). Idzie bowiem o to, e inteligencja dziaa,
ale na mocy swej wasnej istoty moe dziaa tylko
w pewien okrelony sposb. Jeli pomyle sobie ten
konieczny sposb dziaania jako odrniony od dzia
ania samego, to mona go nader trafnie okreli mia
nem p r a w dziaania (Gesetze des Handelns); a zatem
istniej konieczne prawa inteligencji. Dziki temu
zarazem daje si poj owo poczucie koniecznoci, ja
kie towarzyszy okrelonym przedstawieniom: inteligen
cja nie odczuwa tu wcale jakiego nacisku z zew
ntrz, lecz jedynie czuje w tym dziaaniu granice
swej wasnej istoty. Ot idealizm, o ile przyjmuje t
jedyn w rozumny sposb okrelon i rzeczywicie
co wyjaniajc przesank o istnieniu koniecznych
praw inteligencji, nosi nazw idealizmu k r y t y c z
nego lub te t r a n s c e n d e n t a l n e go. Natomiast
transcendentnym idealizmem byby system, ktry
wyprowadzaby okrelone przedstawienia z takich
dziaa inteligencji, ktre s wolne i nie podlegaj
adnej prawidowoci (gesetzlos) 37.
Podobny opis tej rnicy znajdujemy take w wy
kadach Wissenschaftslehre nova methodo z roku 1798.
Stanowisko transcendentalne jest tu okrelone jako
idealizm k r y t y c z n y albo r e a l n y 38, ktry u-
gruntowuje cao poznawczego dowiadczenia w ko
niecznych czynnociach Ja, a nie w czynnociach
wolnych i nie podlegajcych prawidom. Idealizm
taki ujmuje wic dowiadczenie (przedstawianie) ja-
37 Erst e Ei nl ei t ung i n di e Wi s senschaf t sl ehr e, F W I, s. 441.
38 Wi s s e ns chaf t s l e hr e nova met hodo, NS II, s. 351.
229
k nieodczne od samej natury janiowoci i z niej
bezporednio wypywajce: Ja nie moe ustanowi sa
mego siebie, nie wykonujc przy tym jeszcze jakich
innych czynnoci 39 a przede wszystkim wanie
czynnoci ustanowienia Nie-Ja, i to jako niezalenego
od siebie, zewntrznego przedmiotu. Jeszcze wyra
niej myl ta wypowiedziana jest we wczeniejszych
o rok Wykadach z logiki i metafizyki: Dokadnie w
tej mierze, w jakiej speniam te czynnoci, dziki kt
rym ustanawiam samego siebie, musz take speni
okrelone czynnoci inne, a mianowicie te, poprzez
ktre ustanawiam przedmioty 40. Ot te wanie
pierwotne czynnoci wiedzotwrcze stanowi swo
isty przedmiot filozofii transcendentalnej. Fichte o-
krela je oglnie jako konieczne sposoby dziaania
naszego rozumu, albo p r a wa my l e n i a (Denk-
gesetze), ktrych wynik, jeli ma by prawdziwy, mu
si zgadza si z dowiadczeniem. Np. wynikiem tych
praw mylenia musi by to, e istniej przedmioty
w przestrzeni, zjawiska w czasie itp. 41.
Jako pierwsz prb ujcia takich wanie transcen
dentalnych praw mylenia w ich wiedzotwrczej
funkcji wskazuje Fichte kantowsk nauk o katego
riach oraz o apriorycznych formach zmysowoci. Ka
tegorie i formy zmysowego ogldu to nic innego jak
wanie takie konieczne czynnoci rozumu, bdce
zarazem warunkami wiedzy 42. Zauwamy, e Fich
te od pocztku nadaje kategoriom Kanta sens jedno
znacznie operacyjny: nie s to jakie dane i gotowe
struktury pojciowe, ktre spoczyway wewntrz
Tame.
10 Vorl e s unge n ber Logi k und Me t aphys i k, NS II, s. 14.
11 Wi ssenschaftslehre nova metiiodo, NS II, s. 351.
12 Por. Zwe i t e Ei nl ei t ung i n di e Wi s senschaf t sl ehre, FW I,
s. 478.
230
ludzkiego umysu jako jego niezmienna istota i w tym
charakterze ju tylko stosowayby si do wszelkiego
zaistniaego dowiadczenia lecz raczej s to same
funkcje pojmowania, tj. schematyczne formy a k t w
mylowej syntezy, ktrych istnienie w caoci po
krywa si wanie z ich bezporednim zastosowa
niem. Te podstawowe pojcia i naczelne zasady
(Grundbegriffe und Grundstze) powiada Fichte
o kantowskich kategoriach istniej tylko o tyle,
o ile ja sam wewntrznie dziaam: myl, pojmuj,
przedstawiam 4:l. To samo dotyczy te form zmyso
woci: rwnie one s pierwotnymi a k t a mi trans
cendentalnego podmiotu raczej ni jakimi elemen
tami jego hipotetycznej struktury. Najwaniejsze jest
jednak to, e obydwa te typy wiedzotwrczych ak
tw pierwotne mylenie kategorii i pierwotne
ogldanie form zmysowoci s koniecznymi
sposobami dziaania naszego rozumu, ktre zarazem
wytwarzaj konieczny ksztat wszelkiej dostpnej ro
zumieniu p r z e d mi o t o wo c i . Tym wanie r
ni sie badajca je nowa nauka zainaugurowana
przez Kanta logika transcendentalna od trady
cyjnej logiki oglnej; tamta odpowiadaa tylko na
pytanie: Jak myl?, podczas gdy w tej pytanie
brzmi: Jak dziki mojemu myleniu powstaj dla
mnie przedmioty? 44. Konstytuowanie p r z e d mi o -
t w jest tu wic ujte jako cisa funkcja katego-
14 Vorl e sunge n i i ber Logi k und Me t aphys i k, NS II, s. 15.
14 Tam e, s. 23. F i c h t e zgodnie ze sw tez o nier oz-
dz iel nej jednoci o g l d u i m y l e n i a , do k t re j je szcze
powrc imy z a licza obie te f o r m y k o n i ec z n y c h czynnoci
Ja do t r an sc e nd en t aln ej l o g i k i , k r y t y k u j c ich n az b y t
os tr y rozdzi a u Kant u. To, e podmiot o g l d a j c y zosta o d
dz iel o ny od podmiotu my lcego, r w n i e mogo w niem a y m
stopniu p r z y c z y n i si do niez roz umienia f i l o z o f i i k a n t o w
s k i e j (tame).
231
rialna wytwarzania ich poj , i odwrotnie; cay za
ten jednolity akt apriorycznej syntezy przedmioto-
wo-pojciowej, ktra stanowi wzorcow matryc
wszelkiej obiektywnie wanej wi e d z y , przypisany
zostaje czystemu Ja w charakterze jednej z ko
niecznych czynnoci, warunkujcych jego transcen
dentaln s a mo wi e d z . Kantowskie przedsiwzi
cie transcendentalnej dedukcji kategorii (czyli u-
gruntowania ich wanoci jako koniecznych warun
kw dowiadczenia) jest zatem w interpretacji Fich
tego od razu poczone z prb ich cakowitej defi
nicji tzn. wskazania miejsca i funkcji tych form
w jednolitym systemie rozumu, a mianowicie jako
form koniecznie wypywajcych ju z samej istoty
czystej janiowoci 45. Ot dopiero obydwa te za-
46 K a n t , j a k wia domo, p r by t a k i e j nie p od j , a n awe t
expl i ci te od n iej si odegna. P o w s t r z y m u j si t u t a j u-
m y l ni e od da n ia d e f i n i c j i t y c h k a t e g o r i i , cho c h c i a b y m
je pos ia da c z y t a m y w 10 w y d a n i a B. J e d na k e z a ra z
potem K a n t dodaje: W sy s t e mie c z y ste go rozumu m o
na b y si ich (scii. d e f i n i c j i ) ode mnie s us znie domaga; tu
j e d n a k e u s u n y b y one t y l k o z pola w i d z en i a g w n y temat
ba d a n i a (Kri ti k der reinen Vernunft, B 108- 109). P r z y t a
c z a j c t w y p o w i e d , F i c h t e k om en t uj e j n a s t puj co : K a
t e go rie mog b y z d e f i n i o w a n e m ia n owic ie ka da z nich
p rzez okr e lone odniesienie, w j a k i m poz os taje do moliwoci
sa m o w i e dz y ; i k t o j e s t w pos ia daniu t y c h d e f i n i c j i , z k o
niecznoci je st z a ra z em w pos iadaniu teorii w i e d z y . Nadto
do da je: P r z e c i e w ty m m i e j s c u (scii. t e k s t u kant ows kieg o)
p r z e c i w s t a w i a n e s sobie s y s t e m c z y s t e g o r o z u m u
or az t u t a j ( c z y l i k r y t y k a c z y s t e g o rozumu), i t e j osta tniej
w c a l e nie p od a j e si za ten p i e r w s z y (Zweite Einleitung in
di e Wi ssenschaftslehre, FW I, s. 478, przypis). Std wniosek
Fich te go: K a n t u w ia da mia sobie za r wno mol iwo , j a k
i pot rze b t a k i c h d e f i n i c j i i t a k i e g o s y s t e m u tj. jedno
i d r u g i e p r z y n a j m n i e j p o m y l a , j a k k o l w i e k z ro z ma it y c h
p ow od w nie mg (lub nie chcia) tego w p r os t w y p o w i e
d z i e . W y p o w i a d a to nat omia st t eo ria w i e d z y , k t ra z te
go p u nkt u w i d z e n i a nie j e s t n iczym innym j a k w a n i e owym
232
biegi razem umoliwiaj pen dedukcj filozoficzn
dowiadczenia jako waciwego obszaru racjonalnoci
intersubiektywnej, ktry dokadnie pokrywa si z ob
szarem rozumu w ogle. Dedukcja taka zarazem jest
najpeniejszym uzasadnieniem o b i e k t y w n e j wa
n o c i caej wiedzy dowiadczeniowej: wyjania
bowiem nie tylko transcendentalno-logiczn moli
wo dowiadczenia, czyli jego Co i Jak lecz
take jego e, tj. o n t o l o g i c z n k o n i e c z
no bycia w dowiadczeniu, nieodczn od sa
mej rozumnoci jako takiej.
Inaczej mwic: okazuje si, e podobnie jak u Kan
ta transcendentalny idealizm jest zarazem praw
dziwym i penym realizmem empirycznym, tj. sta
nowiskiem pozwalajcym na solidne ugruntowanie ca
oci potocznego i naukowego dowiadczenia jako je
dynej realnoci znaczcej i dostpnej filozoficznemu
rozumieniu. 1 podobnie jak u Kanta ta filozoficzna re
habilitacja empirycznoci jako jedynie realnej do
konuje si tu wanie dziki temu, e ujawniony zos
taje transcendentalnie idealny (tj. wypywajcy tyl
ko lub a z wewntrznej koniecznoci rozu
mu) status jej podstawowych form i struktur. Fichte
w swych tekstach wielokrotnie powouje si na tak
rozumiany kantowski empiryczny realizm, ktry je
dnak jest transcendentalnym idealizmem 46, i to wy
ranie podkrelajc, e obydwa te stanowiska s nie
rozcznie sprzone ze sob, a waciwie s stanowis
kiem jednym. Transcendentalna krytyka pozorw,
jakimi yje w krgu swego dowiadczenia empiryczna
wiadomo przedstawiajca a zwaszcza krytyka
podstawowego zudzenia tej wiadomoci, ktre pole
z a p owia da n ym p rzez K a n t a s y st em em c z y ste go ro z um u
(tame, s. 478 - 479).
48 Tam e, s. 490.
233
ga na tym, e jako rdo i przyczyna wasnych przed
stawie jawi si jej jaka zewntrzna, gotowa, od
niej samej niezalena obiektywno rzeczy upra
womocnia zarazem to zudzenie jako pozr k o n i e c z -
n y, a tym samym sankcjonuje jego bezwzgldn wa
no dla caego obszaru rozumu. Pozr ten jest bo
wiem pozorem tylko dla transcendentalnego stanowis
ka refleksji na ktrym wanie zostaje dopiero roz
poznany jako pozr; natomiast dla bezporedniej
wiadomoci empirycznej jest on zawsze nieprzekra
czaln realnoci jej wasnego bytu. Transcendentalna
krytyka bynajmniej tej realnoci nie obala (w odr
nieniu np. od transcendentnej krytyki naiwnego
realizmu z pozycji dogmatycznie idealistycznych), lecz
przeciwnie, wanie w peni potwierdza j i rozu
mie mianowicie pokazujc z jednej strony, jak
i dlaczego wiadomoci empirycznej mus i jawi si
to, co jej si wanie jawi (obiektywne i niezalene
od niej istnienie rzeczy jako przedmiotw przed
stawie), z drugiej za dlaczego sama ta wiadomo
wiedzie ju o tym n i e moe, tj. dlaczego z ko
niecznoci nie rozumie siebie samej47.
47 Oto j a k p r z e d s t a w i a F i c h t e ten k on i e c z ny mechanizm
t ra ns cen de n tal ne go poz oru wiadomoci w e w s t p ie do T e
ori i moral noci : N ie mog wi e d z i e , nie w i e d z c c z e g o ;
nie mog wie dzie nic o sobie, nie s t a j c si dz i k i tej w i e
d z y c zym dla si eb ie lu b te, co z n a c z y to samo, nie r o z
d z i e l a j c w sobie czego s u b i e k t y w n e g o i czego o b i e k t y w
nego. O i l e z a k a d a m y wiadomo, z a k a d a m y r wnie ten
rozdzia, i bez niego w ogle nie moe by wiadomoci. A le
w r a z z ty m rozdzi ae m z o st a j e ta k e u s ta nowiony w z a j e m n y
st osunek tego, co s u b i e k t y w n e , i tego, co ob i e k t y w n e . To
d r ug ie ma m i a n o w i c i e istnie bez udziau tego pierws zego
i niez ale nie od niego, samo przez si eb ie; nat omia st to, co
s u b i e k t y w n e , wi n n o b y za le ne od tego, co o b i e k t y w n e , i do
p iero od niego ot rz y m a sw e m a t e r i a l n e okr e le nie . B y t jest
e z\m sam przez si, wie dz a nat omiast z a l e y od b y t u ; t a k
234
Cay ten szczeglny stosunek krytyki rozumiejcej,
w jakim transcendentalny punkt widzenia filozofii po
zostaje wobec empirycznego horyzontu wiadomoci
i wiedzy potocznej, nader przejrzycie dochodzi do
gosu choby w fichteaskiej interpretacji problemu
rzeczy samej w sobie u Kanta. Polemizujc w Dru
gim u-prowadzeniu do teorii toiedzy (1797) z rozpow
szechnion wrd kantystw realistyczn wykadni
tego problemu, Fichte przypomina podstawow tez
Kanta: i rzecz sama w sobie jest noumenem, czyli
istno.cia czysto mylow; nastpnie za w charak-
terystvezny sposb wyjania, co waciwie przez to
naley rozumie. C to takiego jest noumen? Ot
wedle Kanta [...] jest to co, co zgodnie z dajcymi
si odkry i przez Kanta odkrytymi prawami myle
nia zostaje przez nas jedynie dodane w my l i
musz si one nam j a w i , o i l e t y l k o co si nam w ogle
ja w : , o il e ma my wiadomo.
Dochodzimy w ten sposb do zrozumienia p e w n e j nader
istot nej k w e s t i i . Ot r o z d z i a w i e d z y i by t u b y n a jm n i e j nie
je st czym, co zachodzi poza wiadomoci i n ie z a le n i e od
niej, lecz je st czym, co nas t p u j e t y l k o w wiad omoc i, j ak o
e rozdzi a ten w a r u n k u j e sam moliwo w s z e l k e j w i a
domoci; i oba c z ony wie dz a i b y t p o w s t a j dopiero
poprzez ten rozdzi a. N i e ma by t u, k t r y b y is t n i a in ac ze j
j a k za po re dnictwe m wiadomoci, t a k samo j a k poza w i a
domoci nie ma w i e d z y ; w s z e l k a w i e d z a j e s t c zym c zysto
s u b i e k t y w n y m i za wsz e s k i e r o w a n y m na o b i e k t y w n o od
p ow i a d a j ce g o j e j bytu. Ju t y l k o b y mc powiedzie : Ja
musze dokona tego rozdzi au, i do k on u je si 011 j u ty l k o
dz iki temu, e to mwi, i o i l e to mwi. Natomiast ta
jedno, ktra z o st a j e tu rozdzi elona tj. jedno, k t ra l e
y u p odst aw w s z e l k i e j wiadomoci i dz i k i k t r e j to, co
su b i e k t y w n e , i to, co o b i e k t y w n e , z a k a d a n e s w w i a d o
moci bezporednio r wn ie j a k o je dno ta jedno j e s t
absolu tnym X i j a k o co prostego i p ierwo tn eg o sama w a
den sposb nie moe dotrze do wiad omoc i (Das Sys t e m
der Si i t e nl e hre , FW IV, s. 51.
235
(hinzu g e d a c h t ) do zjawiska, i co zgoa z tymi
prawami mus i tu by w myli dodane. A zatem jest
to co, co powstaje t y l k o d z i k i n a s z e mu my
l e n i u jakkolwiek nie dziki naszemu myleniu
wo l n e mu , lecz dziki takiemu myleniu, ktre przy
zaoeniu janiowoci jest k o n i e c z n e 48. I jeszcze
w przypisie dodaje: Tutaj ley kamie wgielny kan-
towskiego realizmu. Co, co istnieje jako rzecz sama
w sobie, tj. niezalenie ode mn i e j a k o p o d mi o
t u e mp i r y c z n e g o , w perspektywie ycia (auf
dem Gesichtspunkte des Lebens) mus i by p r z e
ze mn i e po my l a n e ; i tutaj nic nie wiem o mo
jej wasnej aktywnoci (Ttigkeit) w tym myleniu,
p o n i e wa a k t y w n o t a ni e j est wol na.
Tylko w perspektywie filozoficznej (auf dem philoso
phischen Gesichtspunkte) mog w n i o s k o w a o tej
aktywnoci mojego mylenia 49. Prawdziwy realizm
w ujciu filozoficznego problemu wiedzy jest wic
moliwy dopiero jako wynik transcendentalnie idea
listycznej krytyki tego problemu: trzeba naprzd za
kwestionowa bezporedni oczywisto bytu rzeczy
danych w potocznym dowiadczeniu, aby nastpnie
mc powrci do teje oczywistoci, ale jako ju zro
zumianej i wyjanionej. I taki te jest waciwy cel
samej krytyki. Jest to nastpne z godnych uwagi
znamion mylenia transcendentalnego w ujciu fich-
teaskim: wanie w dowiadczeniu tzn. w ca
ym rozlegym obszarze potocznej wiedzy, obejmuj
cym rozmaite formy poznawczej i praktycznej epis-
teme ludzkiego wiata mylenie takie ma swj
bezwzgldny punkt wyjcia i zarazem ostateczny
kres. Filozofia wprawdzie od pocztku krytykuje tu
dowiadczenie, ale tylko po to, by tym peniej po
T am e, s. 482 - 483.
4 Tam e, s. 482 - 483, przypis.
236
twierdzi jego realno i dowie jego obiektywnej
wanoci; w innym wypadku staje si pust i jaow
spekulacj. Wszelkie zespucie w filozofii, tak jak ca
a odrzucona przez Kanta metafizyka, bierze si std,
e nie chcemy wierzy dowiadczeniu i e szukamy
jeszcze czego poza nim. Natomiast wyniki filozofii
naukowej gosz, e poza dowiadczeniem nie ma ju
niczego. Nie istnieje wic adna prawda poza prawd
potocznego rozumu ludzkiego i tak mwi rwnie
filozofia 50.
Zadaniem filozofii jest wic nie destrukcja owej
prawdy potocznego rozumu ludzkiego, lecz prze
ciwnie, jej usprawiedliwienie i obrona jako prawdy.
Na tym wanie polega w swoicie empirystyczny
czy te realistyczny patos myli fichteaskiej, owo
tak wyranie w niej widoczne cienie filozoficznej
refleksji ku dowiadczeniu, yciu, bezporednie
mu przeywaniu. Tendencja ta, coraz jawniej wyst
pujca w kolejnych wersjach teorii wiedzy, niewt
pliwie wywodzi si wprost z kantowskiego transcen
dentalizmu, stanowic jego konsekwentne i pene roz
winicie. Tak zreszt charakteryzuje j sam Fichte
choby w Jasnym jak soce wykadzie o istocie naj
nowszej filozofii (1801), gdzie czytamy: Czowiek nie
posiada nic poza dowiadczeniem, i do wszystkiego, co
osiga, dochodzi tylko dziki dowiadczeniu, dziki
samemu yciu. Cae jego mylenie czy to swobod
nie twrcze, czy naukowe, czy to potoczne, czy trans
cendentalne wychodzi od dowiadczenia i ma na
celu znowu dowiadczenie. Poza yciem nic nie ma
bezwzgldnej wartoci ani znaczenia; wszelkie myle
nie, wszelka twrczo, wszelka wiedza ma warto
tylko o tyle, o ile pozostaje w jakim odniesieniu do
czego ywego (das Lebendige), wychodzi od niego
511 Vorl e s unge n ber Logi k und Me t aphys i k, NS II, s. 25.
237
i znw do niego zamierza powrci. Oto jest tenden
cja mojej filozofii, i taka sama jest tendencja filozofii
kantowskiej 51.
Okazuje si tedy, e realizm jest rwnie nieod
cznym skadnikiem mylenia transcendentalnego jak
idealizm, i e jeden lub drugi z tych skadnikw wy
suwany jest na pierwszy plan w zalenoci od aktu
alnego kontekstu polemiki lub eksplikacji. Jednake
ju tutaj wida, e wszystkie te kontekstowe okre
lenia filozofii transcendentalnej (mianowicie w opozy
cji do dogmatyzmu z jednej strony oraz do zwy
kego idealizmu teoriopoznawczego lub metafizycz
nego z drugiej) stanowi u Fichtego tylko wtrny
i nie zawsze adekwatny wyraz caociowej samo
wiedzy mylenia filozoficznego, ktre reprezentuje so
b radykalnie nowy poziom teorii, niewspmierny
z teoretyczn przestrzeni stanowisk poprzednich. O-
t w pismach fichteaskich mona take spotka bar
dziej wiern, bo peniejsz formu tej nowej samo
wiedzy, i to jako okrelajcej si bezporednio na
waciwym jej poziomie teorii. W myl tej formuy
stanowisko filozofii transcendentalnej definiowane
jest jako mieszczce si w ogle poz a ca dycho
tomi realizmu i idealizmu. A take poza ca
sieci opozycji filozoficznych, ktre ona zawiera i im
plikuje (przedmiot-podmiot, rzecz-wiadomo,
byt-wiedza itp.). Filozofia ta powiada np. Fichte
51 Sonne nkl ar e r Be r i cht ber das We s e n der ne ue s t e n P h i
l osophi e (1 8 0 1 ), FW II, s. 333- 334. Ten r e a l i s t y c z n y - i h u
m a n i s t y c z n y w t e k u s p r a w i e d l i w i e n i a w i e d z y p ot oc zn ej
u Fich te go s i ln i e e ksp o nu je w s w e j ksi c e A. Philonenko
(wyd. cyt., z w a s z c z a s. 54 - 62). R wn ie K. Sch uh mann uznaje
p oj c i e d o w i a d c z en i a za k o n s t y t u t y w n e dla c a e j filozofii
F ich te go i i n t e r p r e t u j e ja j ak o caoc iow ontologi rozma ityc h
s zc zeb li d o w i a d c z e n i a (Er f ahr ungs t uj e n). Por. wyd. cyt.,
z w a s z c z a rozdzi a II, s. 47 - 70.
238
w Porwnaniu systemu pana Schmida z teori wiedzy
(1795) gosi t o s a mo i d e a l n o c i i r e
a l no c i , a wic nie jest ani idealizmem (wedle
ktrego Ja naley traktowa tylko jako podmiot), ani
dogmatyzmem (wedle ktrego winno ono by trakto
wane jedynie jako przedmiot) 52.
Zwrmy uwag na ksztat tej figury mylowej:
tosamo czyli zarwno jedno, jak i drugie
i dysjunktywna rnica (ani to, ani tamto). Za po
moc tych dwch jednoczesnych okrele najwyra
niej jest tu wskazywana pewna nowa pozycja, jak
transcendentalizm Kanta i teoria wiedzy zajmuje
wobec caego sporu idealizmu i realizmu (dog
matyzmu) w filozofii tradycyjnej. Jest to mianowicie
pozycja mylcego wobec mylanego, rozumiej
cej wiedzy wobec jej przedmiotu. Idzie wic nie tylko
0 to, e stanowisko transcendentalne nie jest adnym
z dwch czonw tamtej opozycji; idzie przede wszy
stkim o to, e jest ono stanowiskiem ujmujcym o p o-
z y c j s am a wic zarwno jedno obu czo
nw, jak te ich konieczn dychotomi. Wobec caego
ich sporu nowa filozofia sytuuje si jako obserwator
1 sdzia, nie za jako jedna ze stron. Przyglda si te
mu sporowi i rozumie go, dostrzegajc zarwno ko
nieczno pojawienia si obu przeciwstawnych stano
wisk, jak i nieuchronn jednostronno a wic fa
szywo kadego z nich osobno. T rnic pozio
mu midzy perspektyw rozumiejcej filozofii
transcendentalnej a wsplnym horyzontem rozmaitych
rozumianych przez ni filozofii wewntrz-dowiad-
czeniowych nader przejrzycie wida choby w Pod-
staiuach z roku 1794, gdzie druga cz dziea (Pod-
l - Ve r gl ei c hung des vom Herrn Pr of es sor Sc hmi d auf yest el l -
t en Sys t e ms mi l der Wi s se ns chuf t s l ehr e , F W II, s. 442.
stawy wiedzy teoretycznej, 4, punkty A - E)53 po
wicona jest systematycznemu rozwiniciu w sfe
rze czystych moliwoci mylowych wachlarza
kolejnych stanowisk teoriopoznawczych, reprezentuj
cych coraz bardziej zoone odmiany wyjciowej opo
zycji realizmu i idealizmu. Fichte zaczyna tu od
wspomnianej ju antytezy dogmatycznych (nazywa
je te jakociowymi) wersji obu tych pogldw, na
stpnie dedukuje jej konieczne przeksztacenie w kon
flikt bardziej subtelnych form idealizmu i realizmu
ilociowego, by wreszcie z penej syntezy tych os
tatnich dopiero wyprowadzi waciwe stanowisko te
orii wiedzy 54. Szczegy tej rozbudowanej i wielce
misternej konstrukcji, ktra sama w sobie jest ma
ym arcydzieem kunsztu filozofowania, musimy tu
pomin. Jednake warto wskaza przynajmniej dwa
godne uwagi jej aspekty.
Po pierwsze, konflikt realizmu i idealizmu, wraz
z caym systemem swych kolejnych odwzorowa
i przeksztace, jest tu konstruowany jako opozycja
modelowa, organizujca pewn caociow struktur
teoretyczn, i zarazem przez t struktur nieuchron
nie narzucona. T caociow struktur jest mianowi
cie epistemiczna struktura d o w i a d c z e n i a po
znawczego, wyraana skrtowo przez trzeci zasad
naczeln systemu (w terminologii Podstaw...: Ja usta
nawia siebie jako okrelone przez Nie-Ja S). Cay
spr idealizmu z realizmem we wszystkich jego mo
liwych (i koniecznych) uksztatowaniach jest tylko
53 Por. Gr undl age der ge s amt e n Wi s se ns chaf t sl ehre , F W I,
s. 12 3 -2 2 7 . Za n a j l e p s z z i s t n i e j c y c h a na li z tego te kst u
t r z eb a uzna z n ak o m i t e st udium A. P h il on e n ki (wyd. cyt.,
s. 113-302).
51 Por. Grundl age. . . , wyd. cyt ., s. 181 - 215.
55 Tam e, s. 126.
240
analitycznym rozwiniciem tej wyjciowej sytuacji te
oretycznej, w ktrej obszar dowiadczenia jawi si
wiedzy od we wn t r z , a wic zawsze ju jako
podzielony midzy Ja i Nie-Ja, podmiot i przed
miot, subiektywno wiadomoci i obiektywno
rzeczy.
A po drugie, refleksja rozwijajca t analiz oczy
wicie nie naley tu ju do samego analizowanego ob
szaru. Jej stanowisko jest od pocztku do koca wo
bec niego zewntrzne i nadrzdne: jest to refleksja
n a d tym obszarem jako caoci. I cho na kocu sa
ma ta refleksja wyania rwnie perspektyw trans
cendentaln, mianowicie jako jedyny moliwy wynik
ostatecznej syntezy analizowanych przez siebie prze
ciwiestw, to jednak perspektywa ta wcale nie wyni
ka tu z wewntrznej logiki przeciwiestw samych, ani
z dynamiki ich koniecznego antagonizmu lecz raczej
pojawia si jako czysto negatywma wiadomo ich
z z e wn t r z widzianej granicy. Kocowa synteza
punktu E 5B jest tylko penym zrozumieniem tego, e
antytezy s tyle konieczne, co nierozstrzygalne, i e
adekwatne ujcie problemu wymaga przejcia na in
ny poziom mylenia, na ktrym tamte przeciwiestwa
bd wanie pojednane. Tak np. w odniesieniu do an
tagonistycznych stanowisk ilociowego realizmu i i-
dealizmu a wic sporu o to, czy prawa rzdzce
go przedstawianiem i caym poznawczym dowiadcze
niem naley szuka w spontanicznym akcie samo-ogra-
niczenia podmiotu, czy te w jego receptywnym sta
nie bycia-ograniczanym przez przedmiot, wynik syn
tezy jest jedynie taki, e obydwa nie maj racji, tj.
e owo prawo nie jest ani czysto subiektywnym lub
idealnym, ani czysto obiektywnym lub realnym, lecz e
3li Tam e, s. 214 - 227.
16 Iden Marek J. Siemek
241
podstawa jego mu s i l e e w p o d mi o c i e i w
p r z e d mi o c i e z a r a z m 57.
Owo zarazem jest tu najistotniejsze. Wyranie sy
gnalizuje ono epistemologiczny charakter i status caej
fichteaskiej koncepcji transcendentalizmu, decyduj
cy o teoretycznej tosamoci projektu Wissenschafts
lehre. Wytwarzane tutaj nowe pole filozoficznego
mylenia odsania jako swj nowy przedmiot j ed
no odrnialnych stref pola epistemicznego, u-
chwytn nade wszystko jako zachodzca midzy nimi
konieczna r e l a c j a . Ta wanie relacyjna jedno
podmiotu i przedmiotu, mylenia i bytu, idealnoci i re
alnoci pomylana jest ju w pierwszej zasadzie na
czelnej systemu w konstrukcji absolutnego Ja
i jego transcendentalnej samowiedzy, w ktrej obiek
tywno i subiektywno s zawsze tym samym. I nie
jest to czysto formalna jedno sowa, lecz realme-te-
oretyczna jedno po j c i a , ktre wanie z wysi
kiem dopiero toruje sobie drog do swoich sw, prze
bijajc si poprzez opr nieadekwatnej terminologii za
stanej, a take poprzez nieuniknione ograniczenia
wszelkiej terminologii, wszelkiej dyskursywnej analizy.
Ot to na wskro epistemologiczne pojcie jednoci
obszaru dowiadczenia jako caociowego systemu
r w n o c z e n i e konstytuowanych sprze i re
lacji wiedzotwrczych, ktre tylko sztucznie (np. przez
filozoficzn analiz i refleksj) mog by rozdzielone
na swe tak lub inaczej odrnialne elementy, stanowi
od pocztku waciwy i jedyny przedmiot teorii wie
dzy i w ogle filozofii transcendentalnej w ujciu
Fichtego. Pojcie to jest w peni wytworzone ju w
Podstawach: konstruuje je tam zwaszcza kocowa sy-
teza punktu E ( 4) i zbudowana na niej interpretacja
51Tame, s. 190.
242
kantowskiej nauki o transcendentalnej wyobrani S8.
Ale co wicej, jest ono take ju w tej najwczeniej
szej fazie rozwoju samej Wissenschaftslehre podda
ne refleksji i wyranie pomylane j a k o poj c i e.
Dowodz tego choby wietne fragmenty programowe
z tekstu przeciwko Schmidowi, ktre nale do najbar
dziej klarownych samookrele filozoficznych Fichte
go. Przytoczmy gwne punkty tego nader interesuj
cego wywodu.
Tak wic naprzd przypomina Fichte naczelne pyta
nie filozofii. Brzmi ono podobnie jak w obu Wprowa
dzeniach oraz w wykadach z lat 1797 -98: Na jakiej
podstawie utrzymujemy, e naszym przedstawieniom
odpowiada co na zewntrz nas? 59. Ot na to py
tanie kontynuuje Fichte teoria wiedzy odpo
wiada nastpujco: P r z e d s t a w i e n i e i p r z e d
mi ot , k t r y ma mu odpowi ada , s j e d
ny m i t ym samym, t y l k o r o z p a t r y wa
nym z dwc h r n y c h p u n k t w wi d z e n i a .
Jednake to, e owa jedno musi by rozpatrywana
z dwch rnych punktw widzenia, ley w d a j
c ej s i p o z n a i ukaz a (darstellen) naturze
rozumu, a wic jest czym k o n i e c z n y m i czym,
co jako konieczne wi n n o by z r o z u mi a n e
(ist einzusehen). Teoria wiedzy przynosi wanie zro
zumienie (Einsicht) tego, jak i dlaczego istota ro
zumna musi odrnia obydwa te momenty, ktre prze
cie s tylko czym jednym (Eins), a nastpnie wszake
musi sdzi, e obydwa s cakowicie tosame (vllig
gleich) jeli pomin charakter wolnoci, jakim od
znacza si przedstawienie jako takie, oraz charakter
53 Por. tame, s. 205 - 218. Do fichteaskiego pojcia w y
obrani powrcimy jeszcze pniej.
58 Ve r gl e i c hung des vo m He r rn Pr of es sor Sc hmi d auf ge s t e l l
t en Sys t e ms mi t der Wi s s ens chaf t sl e hr e , F W II, s. 40.
243
koniecznoci, przysugujcy znw przedmiotowi jako
takiemu 60. Dalej nastpuje charakterystyczna uwaga
o Kancie: Twrca teorii wiedzy, ktrego pytanie to
niepokoio od najwczeniejszych lat, i ktremu Kant
da w tym wzgldzie tylko now podniet, ale nie u-
czyni zado, odpowiedzia sobie na nie cakiem nie
zalenie od tego wielkiego myliciela, w swj wasny
sposb i na swej wasnej drodze. Dopiero potem prze
kona si i zrozumia, e Kant w caej rozcigoci pod
j to samo pytanie, e odpowiedzia na nie, i odpo
wiedzia wanie tak, jak czyni to teoria wiedzy sl.
Nastpnie przedstawia Fichte swoisty sposb post
powania teoretycznego Wissenschaftslehre. Zaczyna
si ono od skonstruowania czystego Ja. Teoria wie
dzy - czytam}' wymaga od kadego, by zwrci u-
wag na to, co r o b i w o g l e i w s po s b
b e z w z g l d n i e k o n i e c z n y (to jest tu najwa
niejsze; ale tylko niewielu ludzi potrafi si wznie
wanie do absolutu, przy cakowitym abstrahowaniu
od wasnej indywidualnoci) wtedy, gdy mwi sobie:
J a 62. Kady, kto poprawnie i wiernie speni ten po
stulat, zauwaa od razu, jaki jest wynik takiej konstru
kcji: To, e j es t t u p o d mi o t e m i pr z e d
mi o t e m z ar az em. Na tej absolutnej tosamoci
podmiotu i przedmiotu polega janiowo (Ichheit): J a
j e s t c z y m t aki m, co ni e moe by pod
mi ot em, ni e b d c w t y m s a my m i n i e
p o d z i e l n y m a k c i e pr z edmi ot em, i co
ni e mo e by p r z e d mi o t e m, j e l i w t ym
s a my m i n i e p o d z i e l n y m akc i e ni e j est
t a k e p o d mi o t e m; i odwr ot ni e, wszyst ko,
co j es t c z y m t aki m, j es t Ja. Ob y d wa
6U Tam e, s. 441.
C1 Tame.
62 Tam e, s. 441.
244
w y r a e n i a z na c z d o k a d n i e t o samo 61.
Tak wic dziki takiemu punktowi wyjcia filozofia ta
udziela raz na zawsze odpowiedzi na pytanie o zwi
zek (Band) czcy podmiot z przedmiotem, mianowi
cie pokazujc, e s one ju pierwotnie powizane w
janiowoci 64.
Na koniec wreszcie w zwizych i celnych sformu
owaniach przedstawia Fichte istot transcendental
nej procedury filozoficznej, ktra polega po prostu na
penej analizie tej pierwotnej tosamoci Ja jako ab
solutnego podmiotu-przedmiotu, a wic na wyodrb
nianiu i kolejnym rozwijaniu tego, co w samym Ja
zawarte jest zawsze razem i rwnoczenie. J e d n a
czynno (Handlung), dziki ktrej Ja jest obydwoma
(scil. podmiotem i przedmiotem), a wic dziki ktrej
jest sob i ktr kady sam s o b i e u o b e c n i a
j a k o dan przez spenienie tego pierwszego postu
latu ma by poddana analizie, wskutek czego zo
staje p o d z i e l o n a , a z a t e m w a n a l i z i e j a wi
s i j a k o p e wn a l i c z b a c z y nn o c i (mehrere
Handlungen). [...] Ot jeli w tym nastpstwie czyn
noci (Folge der Handlungen) k t r e t y l k o dl a
a n a l i z u j c e j w a d z y s dz eni a j est na
s t p s t we m p e wn e j l i c z b y c z ynno c i , za
s amo w s o b i e j e s t t y l k o c z y n n o c i j ed
li pomylimy Ja jako przedmiot, to mamy r z e-
c z y (Dinge), czyli to, co Kant nazywa o g l d e m
(Anschauung); jeli za pomylimy Ja jako podmiot, to
mamy p o j c i e (Begriff). Jednake analiza teorii
wiedzy ustanawia Ja nie jako podmiot, ani nie jako
przedmiot, lecz jako obydwa zarazem, a zatem pozwa
la dostrzec, jak pojcie i rzecz p o ws t a j nar az;
dziki temu ujawnia si przed wewntrznym spojrze-
63 Tam e, s. 442.
111 Tame.
245
niem umysu, e obydwa s jednym i tym samym,
tylko widzianym od rnych stron, co Kant wyraa
w ten sposb: pojcie i ogld w teorii wiedzy
rzecz nie daj si od siebie oddzieli 65.
Tekst ten nie wymaga wielu komentarzy. Dosta
tecznie jasno wida w nim, e to, co Fichte uwaa za
filozofi transcendentaln i co utosamia z filozofi Kan
ta, nie jest niczym innym jak dziaalnoci mylenia
epistemologicznego, i to w peni rozpoznajcego si na
waciwym sobie poziomie teorii. Mylenie takie, jak
wida, nie ma nic wsplnego z idealizmem w ad
nym z tradycyjnie filozoficznych sensw tego terminu,
ktre wszystkie wi si bez wyjtku z pojciami
wytworzonymi w polu epistemicznym. Ot nie ulega
wtpliwoci, e pojcia te Fichte od pocztku odrzuca,
jakkolwiek nie zawsze jest do konsekwentny, by wraz
z nimi odrzuci take samo sowo idealizm. Ale te
wanie dlatego tam, gdzie si ono pojawia, trzeba w
nim widzie t y l k o sowo, ktre najwyraniej nie
pasuje do faktycznie ju wytworzonych poj nowych,
a nawet zaciemnia je i faszuje. Jeli bdziemy czy
ta teori wiedzy Fichtego poprzez jej rzekomy ide
alizm, nie zrozumiemy nic z rzeczywistego sensu tej
5 Tam e, s. 444. Por. r w n i e podobne s f or m u ow a n i a w
Podst awac h prawa nat ur y: P o j c i e i je go przedmiot nigdy
nie s, ani nie mog by, rozdzi elone. P r ze dmio tu bez poj cia
nie ma, g d y przedmiot j e s t t y l k o dz iki pojciu; p ojc ia bez
przedmiot u nie ma, g d y poj c i e j e s t czym, dz iki czemu z k o
niecznoci p o w s t a j e przedmiot. O b y d w a s j e d n y m i ty m samym,
t y l k o og ld an y m z rnych stron. J e e l i r o z w a a m y same c z y n n o
ci (Handl unge n) Ja j a k o ta k ; e, c z y l i co do ich f or m y , to mamy
do c z y ni e n i a z p oj c iem ; j e e l i nat omiast r o z w a a m y tre
t y c h czynnoci, t j . ic h m a t e r i a ln z a w a r t o a w i c jel i
b i e r z e m y pod u w a g t y l k o to, c o si w nich d z i e j e , a b s t r a
hu j e m y za od tego, e si to w a n i e d z i ej e w wcz as
ma my do c z y ni e n i a z p rz e d miot em ( Grundl age des Nat ur-
rechts. . . , FXV III , s. 4).
246
koncepcji teoretycznej. Za to odwrotnie, dopiero gdy
naprzd odczyta si ten jej sens jako teorii par excel-
lence epistemologicznej, mona lepiej zrozumie te na
der znaczce paradoksy terminologiczne, ktre tak wy
ranie obecne s we wszystkich idealistycznych de
klaracjach i samookreleniach Fichtego. Nieprzypad
kowo deklaracje takie pojawiaj si czciej w teks
tach wczeniejszych (do roku 1800) ni w pniejszych,
i czciej w pismach popularnych ni w cile teore
tycznych dzieach z zakresu Wissenschaftslehre. T
ostatni rnic wyjani nietrudno. W znacznym stop
niu tumaczy j swoisty patos fichteaskiej moralisty
ki, w ktrej oglny idealizm postawy etycznej zaw
sze by wtkiem pierwszoplanowym (aczkolwiek, jak
widzielimy, nawet w etyczny idealizm Fichtego
od pocztku nie jest ju ani tak idealistyczny, ani tak
czysto etyczny jak u Kanta: bez porwnania dalej
jest tu posunite uznanie etycznego waloru empirycz
noci, realnego istnienia w kulturze, zmysowo-cie-
lesnej konkretnoci ycia i dowiadczenia; i warto
doda, e uznanie to rwnie pogbia si jeszcze bar
dziej w pniejszych pismach Fichtego z zakresu fi
lozofii praktycznej). atwo std poj, e zwaszcza
w tych wypowiedziach, ktre byy skrtowe i przezna
czone dla jak najszerszego krgu odbiorcw, a przy
tym miay charakter oglnoprogramowy, tj. prbowa
y bezporednio czy owo etyczne credo z wykadem
choby najbardziej elementarnych idei filozoficznych
teorii wiedzy, moga dokonywa si wok terminu
idealizm szczeglna kontaminacja znacze, w ktrej
etyczny sens tego wyraenia nakada si na jego sens
teoretyczny. Najbardziej nieszczliwe przykady ta
kiej zbitki mona znale na pewno w Pierwszym
wprowadzenia: tekst ten, jak mao ktry, jest po dzi
dzie gwnym rdem tych najwikszych nieporozu
247
mie interpretacyjnych wok systemu Fichtego, ktre
polegaj na doszukiwaniu si w nim subiektywno-
-idealistycznej koncepcji teoriopoznawczej w stylu
epistemicznym.
Ale i w innych pismach programowych z tego o-
kresu nierzadko trafiaj si sformuowania i wtki
sprzyjajce takiej dezinterpretacji. Albowiem poza tym
bezporednio praktycznym zainteresowaniem, zwi
zanym z opcj na rzecz okrelonej postawy etycznej
i wiatopogldowej, miaa tu swj wpyw take i dru
ga, ju bardziej teoretyczna okoliczno: mianowicie
Fichte w tym pierwszym okresie buduje sw teori
wiedzy przede wszystkim w opozycji do realistycz
nych koncepcji teoriopoznawczych, bardzo gboko za
korzenionych w wczesnej wiadomoci filozoficznej
choby przez tradycj owieceniowego naturalizmu i
empiryzmu, a kontynuowanych bez istotnych odmian
przez epistemiczn wykadni Kanta, ktra dla kanty
stw lat dziewidziesitych bya wykadni powszech
nie obowizujc. Idealistyczn poetyk pism fich-
teaskich z tego okresu w znacznej mierze tumaczy
wic take ich polemiczny kontekst: wczesna Wissen
schaftslehre chtnie przemawia jzykiem sw (cho
nie poj) zrozumiaych dla jej gwnego oponenta,
ktrym jest filozoficzny naturalizm. Tu bowiem pier
wotnie kieruje si caa jej krytyczna pasja: ku bez
wzgldnemu zwalczaniu naturalistycznych nawykw,
przenoszonych ze wiadomoci potocznej na grunt
mylenia filozoficznego i jawnie obecnych rwnie
jeli nie przede wszystkim w obiegowej recepcji
Kanta. Dopiero w tym kontekcie teoretycznej zale
noci przez negacj trzeba umieszcza w inaczej nie
zrozumiay fakt, e Fichte w swych pismach z lat
dziewidziesitych do czsto jeszcze przedstawia e-
pistemologiczne stanowisko f i l o z o f i i t r a n s c e n
248
d e n t a l n e j w mylcym i zgoa dla niego nieodpo
wiednim przebraniu f i l o z o f i c z n e g o i d e a
l i z mu, ktry z punktu widzenia teorii jest tylko
anty-naturalizmem, a wic wci jeszcze stanowiskiem
rwnie jak naturalizm epistemicznym. I znw, jak za
zwyczaj u Fichtego, przebranie to nie jest zwyk
niekonsekwencj, lecz nader konsekwentnym wyrazem
dobrego rozeznania w istniejcej sytuacji teoretycznej.
Po prostu Fichte susznie uzna, e destrukcja natura
listycznego zudzenia wiadomoci potocznej jest naj-
pierwszym warunkiem wszelkiej filozofii jako takiej,
a zwaszcza nowej filozofii epistemologicznej, i poczt
kowo skupi ca uwag wanie na tym wstpnym
warunku. Nie co innego jak bezlitosne rozbicie tego
zudzenia maj na celu owe tak znamienne dla progra
mowych pism Fichtego gwatowne ataki na dogma
tyzm; temu te celowi suy caa fichteask polemi
ka z rozmaitymi odmianami realistycznej interpre
tacji Kanta oraz przede wszystkim gruntowna
krytyka filozoficzna kantowskiego pojcia rzeczy sa
mej w sobie, w ktrym interpretacje te znajdoway
swj najmocniejszy punkt oparcia. Ten podstawowy
front opozycji wobec naturalizmu nigdy zreszt u Fich
tego nie zniknie; ale w pniejszych wersjach teorii
wiedzy (po roku 1800) bez porwnania wyraniej ni
przedtem wida, e nie jest to bynajmniej opozycja
ze stanowiska idealistycznego. Przeciwnie, metafi
zyczny lub teoriopoznawczy idealizm jest tu ju na
og konsekwentnie traktowany jako cisy korelat na
turalistycznych zudze realizmu, nierozerwalnie
z nimi powizany we wsplnej strukturze i problema
tyce epistemicznego pola teorii. I Fichte dystansuje si
tu ju zawsze wobec obydwu tych stanowisk na rw
ni jak choby we wstpie do Teorii wiedzy 1804,
ktry pod tym wzgldem w znamienny sposb rni
249
si od przytaczanych wyej sformuowa Pierwszego
luprowadzenia. Teoretyczny horyzont Wissenschafts
lehre tosamy z horyzontem odkrytej przez Kanta
filozofii transcendentalnej 88 jest tu od pocztku
okrelany w kategoriach czerpanych spoza caej opo
zycji realizm-idealizm, mianowicie jako nowy po
ziom mylenia, ktre tematyzuje sam t opozycj
wanie. Dopiero tu mona uchwyci ow absolutn
jedno, jakiej poszukuje filozofia transcendentalna:
rdem i miejscem tej najwyszej jednoci nie jest ani
byt, ani wiadomo, gdy kade z tych tak odr
nionych przeciwiestw stanowi tylko jedn poow,
jeden czon pewnej pierwotnej, wyej lecej dys
junkcja, ktrej czonem drugim jest pozostae. Abso
lutnej jednoci nie mona umieci ani w bycie, ani
w stojcej naprzeciw niego wiadomoci, a wic ani
w rzeczy, ani w przedstawieniu rzeczy tylko w od
krytej wanie przez nas zasadzie absolutnej j e d n o
ci i n i e r o z d z i e l n o ! obu, ktra zarazem [...]
jest zasad ich d y s j u n k c j a zasad t chcemy
nazwa c z y s t wi edz, / wiedz sam w sobie
[...] w odrnieniu od wi a d o mo c i , ktra zaw
sze zakada jaki byt i dlatego stanowi tylko jedn
poow 67.
Teoria wiedzy Fichtego nie jest wic idealistyczn
filozofi wiadomoci, ktra stanowiaby tylko pros
t odwrotno naturalistycznej filozofii bytu; jest na
tomiast prb filozoficznego ujcia owej pierwotnej
jednoci czystej formy wiedzotwrczej jednoci,
ktra konstytuuje si wanie w przeciwiestwach by
tu i wiadomoci, przedmiotu i podmiotu, realizmu
i idealizmu. W stosunku do niektrych deklaracji pro
gramowych z lat dziewidziesitych (zwaszcza do
6C Wi s s e ns chaf t s l e hr e 1804, F W X, s. 96.
07 Tam e, s. 95 - 96.
250
Pierwszego wprowadzenia) mamy tu wic do czynienia
z istotn zmian w rozmieszczeniu akcentw, i z punk
tu widzenia teorii jest to oczywicie zmiana korzystna:
mylenie poziomu epistemologicznego wypowiada tu
sw wasn samowiedz peniej i bardziej adekwatnie.
Do tej dokadniejszej samoartykulacji jest zreszt w
pewnym sensie zmuszone przez nowy kontekst pole
miczny, w jakim caa teoria wiedzy Fichtego zaczy
na funkcjonowa po roku 18. Spr o ateizm",88 po
gbiajcy si konflikt z Schellingiem (zakoczony o-
statecznym zerwaniem wanie okoo roku 184), a na
de wszystko dezinterpretacje i nieporozumienia na
rastajce wok samej Wissenschaftslehre, ktr
wspczeni do zgodnie odczytuj jako jeszcze jedn
odmian filozoficznego subiektywizmu i idealizmu w
sensie tradycyjnie epistemicznym wszystko to na
rzuca myli fichteaskiej nowy ukad odniesienia, bo
gatszy od poprzedniego i wymagajcy formu teore
tycznie cilejszych. Na pierwszy plan a w kadym
razie na plan rwnorzdny z zadaniem krytycznej des
trukcji naturalizmu coraz bardziej wysuwa si po
trzeba radykalnego sprostowania idealistycznej wy
kadni fichteasko-kantowskiego transcendentalizmu.
W Teorii wiedzy 1804 potrzeba ta ju wyranie docho
dzi do gosu, i to wraz ze wiadomoci, jak dalece nie
ktre z wasnych samookrele i wypowiedzi Fichtego
mogy dotychczas sugerowa tak wanie z gruntu
myln wykadni. Gdy zauwaono, e teoria wiedzy
sama siebie podaje za idealizm, wycignito wniosek,
h Pr z e b ie g tego sporu z a poc z t k ow a n eg o ro z p ra w F i c h
tego O podstawie naszej wiary w boskie rzdy nad wi atem
(Ueber den Grund unseres Gl aubens an eine gttli che Wel t
regierung, 1798, FW V , s. 177 - 189 a ta k e jego w p y w na
e w o l u c j p og l d w f i l o z o f i c z n y c h Fichtego, n ajo bs z er nie j om a
w i a X. Leon: Fi chte et son l emps, w y d . cyt., t. I, rozdz.
X I I - X I I I (s. 520 - 625).
251
i umieszcza ona absolut w tym, co wyej nazwalimy
my l e n i e m albo wi a d o mo c i , a czemu
jako jego druga poowa przeciwstawia si byt; co
zatem bezwzgldnie nie moe by absolutem do
kadnie w tym samym stopniu, jak nie mgby nim by
byt , owo przeciwiestwo mylenia i wiadomoci.
Jednake taki wanie pogld na teori wiedzy zosta
powszechnie przyjty zarwno przez jej wrogw, jak
przyjaci, i doprawdy nie ma sposobu, by go im wy
perswadowa 69. Aby zapobiec temu nieporozumieniu,
Fichte w pniejszych tekstach nie posuguje si ju
nawet formu idealizmu transcendentalnego, ktr
wczeniej z upodobaniem stosowa dla okrelenia swej
wasnej filozofii oraz tego, co j czy z filozofi Kan
ta . lecz raczej mwi po prostu o filozofii transcen
dentalnej, do starannie unikajc wszelkich ideali
stycznych sugestii i skojarze. Mimo to nie zdoa
wyperswadowa tego bdnego pogldu na sw filo
zofi i to nie tylko jej wczesnym czytelnikom, lecz
take kolejnym pokoleniom ich nastpcw; dowodem te
go zdumiewajca ywotno, jak jeszcze do niedawna
zachowywa w absurdalny stereotyp subiektywnego
idealizmu, tak powszechnie do tej filozofii stosowany,
a tak cakowicie do niej nie przystajcy.
FICHTE I KANTYZM KANTYSTW
Dopiero z tej perspektywy mona w peni dostrzec
rodzaj i zasig krytyki, jakiej poddaje Fichte ca w
czesn recepcj filozofii Kanta. Krytyka ta ma cha
rakter na wskro teoretyczny, a jej swoicie dwustop
niowa struktura dokadnie odzwierciedla ow koniecz
n dwupoziomowo, w jakiej epistemologiczne my
lenie filozofii transcendentalnej okrela sw now
88 Wi s s e ns c haf t s l e hr e 1804, F W X , s. 96.
252
pozycj wzgldem caoci epistemicznego poziomu te
orii. Zasadniczy ksztat teoretyczny tego samookrele
nia jest ju obecny choby w Drugim wprowadzeniu
do teorii wiedzy (1797), tj. w tekcie, w ktrym Fi
chte dokonuje swej najpeniejszej i najobszerniejszej
konfrontacji z obiegowymi pogldami kantystw. Wi
da tam te, e owa konfrontacja zakada takie wa
nie podwjne samookrelenie, a wic, e sama - wzi
ta w caoci swej teoretycznej struktury jest tylko
konsekwentnym wyrazem nowej samowiedzy mylenia
epistemologicznego.
Sw pen diagnoz powodw, dla ktrych kantyci
nie zrozumieli Kanta, a nawet wrcz nie mogli go zro
zumie, formuuje Fichte od razu w kategoriach opo
zycji dwustronnej: prg teoretycznej zrozumiaoci
stanowiska kantowskiego jest tu bowiem umieszczony
nie na jednej osi mylowych przeciwiestw, lecz naj
wyraniej w szczeglnym punkcie przecicia dwu r
nych osi, i to reprezentujcych odmienne poziomy teo
rii. Jedn z nich i tylko jedn jest oglna anty
teza realizmu i idealizmu jako dwch przeciw
stawnych sposobw uprawiania filozofii i pojmowania
jej waciwej problematyki. Wskazalimy ju powyej
polemiczne racje, dla ktrych t wanie antytez wy
suwa Fichte na pierwszy plan w swych pismach z o-
kresu jenajskiego (naley do nich take Drugie wpro-
loadzenie): zadaniem najpilniejszym jest tutaj rozpra
wa z dogmatycznym kantyzmem kantystw a wic
z pogldami tych, z ktrych ani jeden nie zrozumia
interpretowanej przez siebie ksigi inaczej jak w spo
sb cakowicie opaczny (ganz verkehrt), i ktrzy w
ksidze tej znaleli system dokadnie przeciwstawny
systemowi rzeczywicie w niej wyoonemu: dogma
tyzm zamiast transcendentalnego idealizmu 70. Gw-
n Z w e i t e Ei nl ei t ung i n di e Wi s s e nsc haf t s l e hre , FW I, s. 481.
253
nym wtkiem tej krytycznej rozprawy jest oczywicie
problem rzeczy samej w sobie. To wanie tu formu
uje Fichte sw klasyczn argumentacj przeciwko re
alistycznej wykadni Kanta, zajmujc w tej kwestii
opozycyjne stanowisko idealizmu. Stremy zwile
istotn zawarto tej argumentacji.
Ot zdaniem Fichtego cay problem rzeczy samej
w sobie sprowadza si do pytania o to, czy Kant rze
czywicie dopuszcza ugruntowanie dowiadczenia (ze
wzgldu na jego empiryczn tre, nie na czyst form
a priori) w c z y m r n y m od samego
J a 71 jak twierdzi cytowany w tym miejscu Rein
hold i jak rozumieli mistrza take wszyscy inni kan
tyci. (Fichte robi tu wyjtek tylko dla Becka, ktrego
Standpunktslehre wyrni by, jako najblisz sta
nowisku teorii wiedzy, ju w Pierwszym wprowadze
niu 72). Sam Fichte udziela na to pytanie odpowiedzi
przeczcej: o niczym rnym od samego Ja Kant w
swej Krytyce nie mwi, i mwi nie moe, inaczej bo
wiem popadby w sprzeczno na gruncie swych was
nych zaoe7:i. Kantyci, ktrzy tego nie rozumiej,
sami popadaj w tak wanie sprzeczno: z jednej
71 Tam e, s. 480.
72 Erst e Ei nl ei t ung i n di e Wi sscnsc' naf t sl ehre, F W I, s. 444,
p rz y p is . K s i k B e c k a p ow i ad a tu F i c h t e u w a a m za
n a j b a r d z i e j p o yt e cz n y dar, j a k i mg by o f i a r o w a n y naszej
epoce, i tym, k t r z y chc s t ud iowa teor i w i e d z y z moich
pism, pol ecam j j a k o n a j l e p s z e do tego p r zyg otowa nie . Nie
w p r o w a d z a ona je sz c z e na drog tego systemu, al e usuwa
n aj p o t ni e j s z e z przeszkd, k t r e do drogi t e j t a k licznym
broni dost p u (tame).
73 Znamienne, e p r z e c i w nominalnym z wo l enn ikom K a n t a
chtnie p r z y w o u j e tu F i c h t e opinie j e go j a w n y c h k r y t y k w
i oponentw, kt re w t e j w a n i e k w e s t i i u wa a za bardziej
w n i k l i w e . M ian o wicie p rz y po mn ian y z osta je pogld Jacobiego,
i p oj c ie r z e c z y sa me j w sobie je st w ra mach tr ansc e n
dentalnego s t an o wi sk a sa me j k r y t y k i k a n t o w s k i e j w e w
254
strony musz przyzna, e nawet wedle litery Kan
ta rzecz sama w sobie jest noumenem, czyli bytem
czysto mylowym, dodawanym przez Ja do postrze
ganych zjawisk; z drugiej za strony chc uczyni ten
czysto mylowy byt rzeczywist p r z y c z y n sa
mych zjawisk, przedmiotow realnoci, ktra z zew
ntrz oddziauje na Ja. Ich kula ziemska spoczywa
na wielkim soniu, za wielki so na kuli ziemskiej.
Ich rzecz sama w sobie, ktra przecie jest jedynie
myl (Gedanke), ma o d d z i a y w a (einwirken)
na Ja! Czyby znowu zapomnieli, co mwili przedtem?
Lub moe ich rzecz sama w sobie, ktra dopiero co
bya czyst myl, teraz jest ju czym innym? Czy
te z ca powag chc przypisa czystej myli wycz
ny predykat realnoci i przyczynowego oddziaywa
nia? 7i.
Zwrmy uwag na kierunek tej krytyki. Kantystom
(Fichte wymienia tu nazwiska Reinholda, Eberharda
i Schulza) zarzuca si tu nie tyle zwyky dogmatyzm,
ile raczej niekonsekwencj, a nawet niespjno sta
nowiska, ktre prbuje czy kantowski idealizm
transcendentalny (np. krytyczny sens pojcia noume-
nu) z realistyczn interpretacj rzeczy samej w
sobie jako zewntrznej realnoci, oddziaujcej przy
czynowo na poznajcy podmiot. Dla Fichtego jest to
przede wszystkim stanowisko teoretycznie niekoherent-
ne, gdy oparte na elementarnym pomieszaniu porzd
kw mylenia i bytu, a take na niedostrzeganiu gra
nicy midzy rnymi poziomami problematyk i po
j. Cay kantyzm kantystw polega na takim wa
nie dziwacznym poczeniu najprymitywniejszego do
gmatyzmu, wedle ktrego rzeczy same w sobie wy
nt rznie spr zeczne i w ogle nie d a j e si na j e j g r un cie
pomyle (tame, s. 481 - 485).
74 Tam e, s. 483.
255
twarzaj w nas wraenia, z najbardziej zdecydowanym
idealizmem, ktry uwaa, e wszelki byt powstaje
dziki myleniu inteligencji i nie wie zgoa nic o ad
nym innym bycie 7. Poczenie to oczywicie prze
sania cay waciwy sens tj. sens transcendentalny,
krytyczny samego i d e a l i z mu Kanta, ktry
w interpretacjach kantystw wanie dlatego czsto by
wa mylony ze zwykym idealizmem teoriopoznaw
czym lub etycznym, wyprowadzajcym cao dowiad
czenia z wolnych i dowolnych aktw subiektywnej
wiadomoci. W ten sposb naturalna skonno do
dogmatyzmu 76, wynoszona z krgu wiadomoci po
tocznej, uniemoliwia kantystom zrozumienie nowej
idei filozoficznej, jak jest kantowski transcendenta
lizm. Interpretacje te, ktre s hab naszego stu
lecia 77, wiadcz o niedowadzie mylenia i refleksji,
o penym jeszcze pogreniu wiadomoci filozoficznej
w bezporednim widzeniu jej danego wiata. Stano
wisko, ktre przypisuj Kantowi, jest tylko wiernym
wyrazem tej ich wasnej niemocy. Sam Kant n i e
m g zajmowa takiego stanowiska: u twrcy syste
mu byoby zwyk niedorzecznoci to, co u jego na
stpcw i komentatorw jest tylko niezrozumieniem.
Gdyby za mia takie stanowisko potwierdzi i w wy
ranej deklaracji uzna suszno tego rodzaju wyka
dni swych pogldw, wwczas powiada Fichte
ca Krytyk czystego rozumu naleaoby uwaa ra
czej za dzieo najosobliwszego w wiecie przypadku
nili za twr czyjego umysu 78.
Fichte zdawa wic sobie doskonale spraw z mo
liwej rnicy midzy Kantem prawdziwym a rze
75 Tame.
76 Tam e, s. 484.
77 Tam e, s. 485.
76 Tam e, s. 486.
256
czywistym Kantem historycznym tj. z tego, e
sam Kant moe nie do koca uwiadamia sobie i ro
zumie wszystko to, co w swej krytyce jako te
oretyk naprawd z r o b i . W kadym razie sdzi, e
wyoona tam koncepcja filozofii transcendentalnej
istnieje, jako swoisty ksztat rzeczywistoci teoretycz
nej, cakiem niezalenie od tego, co o niej myli i m
wi sam jej twrca79. Dzieo bowiem mwi samo za
n Tam e. P r z e k on an i e to j e s t r w n i e sw eg o r o d z a j u od
powiedzi F ich te go na znane st a n o w i s k o samego K a n t a wobec
t e o r i i w i e d z y i c a e j f i c h t e a s k i e j i n t e r p r e t a c j i k a nt yz mu.
W Drugim wprowadzeni u j e s t j u mowa o ty m k r y t y c z n y m
st a n o w i s k u K a n t a , kt re j e d n a k pod w cza s F i c h t e z n a t y l k o
z r e l a c j i osb tr z ec i c h (por. Zwei t e Einleitung.. ., FW II, s. 469,
przypis). Dopiero w d w a l a t a p niej sam K a n t p u bl i c z ni e od
c i si od F i ch t e g o i z d e z a w u o w a je g o t e o r i w i e d z y j a k o
za sa dnicz o niezgodn z duchem f i l o z o f i i k r y t y c z n e j , z a m i e s z
c z a j c w si er p ni u 1799 a w i c w nader d w u z n a cz n y m
kon t ek ci e sporu o a t e i z m na a mac h j e n a j s k i e j A l l g e
meine L i t e r a t u r - Z e i t u n g (nr 109) s w e s a w e t n e Wyj ani eni e
w sprawie teorii wi edzy Fi chtego (Erklrung iiber Fi chtes
Wi ssenschaftslehre. P r z e d r u k o w a n e ta k e w : Fi chtes Leben
und l iterarischer Bri efwechsel , w y d . c yt . , Bd. II, s. 175 nn).
Znamienne, e F i c h t e nie p od j w w c z a s o t w a r t e j p ol em iki
z s d z i w y m j u K a n t em , nat omiast w l i s t a c h do S c h el li n g a
(wrzesie 1799) p r bo w a w y j a n i nieporozumienie , m. in.
p r z y p o m i n a j c i c y t u j c u t r z y m a n e w z u p en ie innym tonie
l i s t y , j a k i e sam K a n t p i s y w a do niego w l a t a c h 1795 - 97. J e
den z t y c h l i s t w (w: Fi chtes und Schel l i ngs phi losophi scher
Bri efwechsel . Hrsg. von I. H. F i ch t e und K . F. A. S ch ell in g ,
S t u t t g a r t und A u g s b u r g 1856, s. 14 - 17) z o st a n astpnie p rzez
S c h e l l i n g a o p u b l i k o w a n y w ty m s a my m c zasopimie (nr 122)
we wr z e n iu 1799 ro ku i je st to w a c i w i e j e d y n a pu b li c z na
odpowied F i ch t e g o na k a n t o w s k i e Wyj ani enie. Z a u w a m y ,
e F i c h t e mia tu ra cj , t u ma cz c owo n e g a t y w n e st an o wisko
K a nt a wobe c W i s s e n s c h a ft s l e h r e po prost u j e j n i e z n a j o
moci. F ak t , e K a n t nie c z y t a a d n y c h (poza Prb kry
tyki objawienia) pism F ich tego, a o j ego t e o r i i w i e d z y mia
t y l k o nader mg list e i z d r u g i ej r k i c zer p an e w y o b r a e n i e ,
uchodzi w c a e j l i t e r a t u r z e p rzedmiot u za n ie z b i c i e u sta lony
17 Idea Marek J. Siemek
257
siebie i nawet pobiena jego lektura wystarcza, by
obali wykadni kantystw. Fichte przyznaje wpraw
dzie, e s w tym dziele sformuowania poddajce si
takiej wykadni. Podkrela jednak, e tekst Krytyki za
wiera bez porwnania wicej miejsc i mylowych wt
kw, ktre jednoznacznie przemawiaj na rzecz wy
kadni transcendentalnie-idealistycznej, podczas gdy
miejsca i wtki dopuszczajce interpretacj dogma
tyczn (realistyczn) s nieliczne. Zreszt nawet i te
s przez tak interpretacj znieksztacane. Pokazuje
to Fichte na przykadzie znanego problemu pobudza
nia (Affizieren) naszej zmysowoci przez zewntrzne
przedmioty, o ktrym istotnie Kant czsto wspomina
jako o niezbdnym warunku i rdle wszelkiej mate
rialnej treci poznania t0, a w ktrym kantyci znaleli
gwny punkt oparcia dla swego pogldu na rzecz sa
m w sobie jako obiektywn i zewntrzn przyczyn
wrae.
Ot zdaniem Fichtego pogld taki opiera si na za
sadniczym nieporozumieniu. Kant mwi wprawdzie
o pobudzaniu przez przedmiot ale przecie przed
miot (Gegenstand) to dla Kanta zawsze i tylko p o-
j c i o w a synteza przedstawie, my l o we pocze
(por. w tej s p r a w i e z w a s z c z a X. Leon: wy d . cyt., t. I, s. 126 -
- 1 2 7 or az F. Medicus: Fi cht en Le be n, L e i p z i g 1922 (2 Aufl.),
s. 130).
80 J a k choby w k l a s y c z n y m sf or m u ow a n i u ze Wnt pu.
k t r e F i c h t e w sw y m t e k c i e w a n i e c y t u j e : C b y bowiem
innego mogo w a d z p oz na wa nia obudzi do dz ia a nia , gdyby-
tego nie s p r a w i y przedmiot y, k t re por us za j (rhren} nasze
z m y s y i po cz ci same z si eb ie w y w o u j p r z e d sta wien ia,
po cz ci w p r a w i a j w ruch dz iaalno naszego in te lekt u,
p ol ega jc na p or w n y w a n i u ze sob prze dsta wie , czeniu
ich lu b ro zdzi ela n iu i p r z e r abia n iu w ten sposb suroweyu
mat er i a u wr a e z m y s o w y c h w poznanie prze d miot w na
z y w a n e dow i a d cz e n i e m ? (Kr i t i k cler rei nen Ve r nunf t , B 1,
p od kre le n ie Fichtego).
258
nie wieloci wrae w jedno. Czym wic jest
przedmiot? Czym, co zostao d o d a n e (das Hinzu
getane) do zjawiska przez intelekt, a wic c z y
st my l (ein blosser Gedanke) 81. Powiedzie,
e tak rozumiany przedmiot pobudza Ja, to po
wiedzie tylko tyle, e zostaje on przez owo Ja
p o my l a n y j a k o p o b u d z a j c y albo,
co oznacza to samo, e Ja my l i s i e b i e
j a k o po bud z a ne . A zatem to Ja i jego
wasne mylenie jest tutaj tym, co przypisuje przed
miotowi aktywno, a sobie samemu bierne doznawa
nie (Leiden), receptywno. Tak wic przedmiot jako
dany (gegeben) zostaje r w n i e t y l k o p o my
l a n y (gedacht); i owo wyej przytoczone miejsce
z kantowskiego Wstpu jest zrozumiae take tylko w
ramach systemu k o n i e c z n e g o my l e n i a , kt
ry ma by wyjaniony i wyprowadzony dopiero przez
nastpujc potem Krytyk 82. Fichte nie kwestionuje
wic samej kantowskiej koncepcji pobudzania (Rh
rung, Affektion) jako podstawy dowiadczenia poznaw
czego; sdzi tylko, e nie jest to pobudzenie przez
p r z e d mi o t , lecz wasne samopobudzenie mylcego
Ja transcendentalnego, ktre zawsze ustanawia siebie
jako skoczone i ograniczone, a wic uprzedmiotowio
ne. Pytania o rzecz sam w sobie jako obiektywn
(nie-transcendentaln) podstaw przedmiotowoci nie
maj wic adnego sensu: waciwe stanowisko Kanta
mieci si na innym poziomie mylenia i tu jest
zgodne z transcedentalnym stanowiskiem teorii wie
dzy, podug ktrego take caa empiryczna t r e
naszej wiedzy z pozoru dana i zastana jest
w rzeczywistoci wytworem koniecznego mylenia,
tj- wypywa z immanentnych praw pierwotnej aktyw
81 Z wei t e Ei nl ei t ung. . . , F W I, s. 488.
82 Tame.
259
noci wiedzotwrczej na rwni z czyst, aprioryczn
f o r m poznawania.
I w tym wanie miejscu zarysowuje si opozycja
druga. Caa ta z pozoru tak skrajnie idealistyczna
krytyka pojcia rzeczy samej w sobie jest przecie
u Fichtego jednoczenie krytyk idealizmu w sensie
tradycyjnie epistemicznym. Idzie w niej bowiem nie
0 proste odwrcenie relacji przedmiot podmiot w ra
mach tej samej problematyki (teoriopoznawczy subiek
tywizm wiadomoci przeciw naiwnemu realizmowi
rzeczy), lecz o konstrukcj caociowego, epistemolo
gicznego p o j c i a t ej r e l a c j i , a wic i o pro
blematyk zupenie now. Fichteaskie Ja jest oczy
wicie absolutnym p o dmi o t e m; ale samo pojcie
podmiotowoci jest tu od razu pomylane w ten spo
sb, e z gry zawiera w sobie konieczny moment
uprzedmiotowienia. Tym, co zostaje tu skonstruo
wane pod nazw Ja, jest bowiem typowo epistemo
logiczne pojcie pierwotnej j e d n o c i p o d mi o t u
1 p r z e d mi o t u jednoci, ktra poprzedza i u-
moliwia nie tylko rzecz, lecz take wiadomo.
Nie ma wic rzeczy niezalenych od ujmujcej je
wiadomoci (tj. wanie rzeczy samych w sobie)
ale i nie ma wiadomoci w stanie absolutnie czys
tym (pozbawionej przedmiotowego odniesienia do uj
mowanych przez siebie rzeczy). Przeciwnie, w trans
cendentalnej perspektywie fichteaskiego Ja w i a d o-
d o m o (podmiotowo w wszym, epistemicznym
sensie) jest zawsze ju wiadomoci j a k i e g o
p r z e d mi o t u , tak samo jak p r z e d mi o t jest
zawsze przedmiotem d l a j a k i e j wi a d o mo -
c i. Idzie tu bowiem o relacj, ktra zachodzi w obie
strony, i dla obydwu jej czonw rwnoczenie. Kryty
ce podlega wic nie tylko pojcie rzeczy samej w so
bie, lecz take jego cisy korelat: pojcie wiadomoci
260
samej w sobie, tj. podmiotowoci, w sensie epistemicz
nym. Antyteza tych dwch epistemicznych poj zostaje
zastpiona nowym, epistemologicznym pojciem ich nie
rozcznej j e d n o c i w pierwotnej strukturze janio
woci jako transcendentalnego podmioto-przedmiotu.
W strukturze tej momentem podmiotowym jest
a k t y w n o (Ttigkeit), moc ktrej Ja niewiado
mie wytwarza wszelk wiedz i wszelk odpowiadajc
jej .przedmiotow realno. Ale struktura ta ma
take swj wasny moment przedmiotowy: jest nW
mianowicie to, co Fichte nazywa pierwotnym ogra
niczeniem 83 (Beschrnktheit, Begrenztheit) aktyw
noci Ja, a co wanie sprawia, e aktywno ta musi'
przybiera form o b i e k t y w i z a c j i . Ot idzie
o to, e Ja moe ustanowi siebie tylko j a k o o g r a
n i c z o n e (skoczone, okrelone) tzn. nie moe u-
stanowi samego siebie, nie przeciwstawiajc sobie
zarazem jakiego Nie-Ja, na ktre przenosi ca sw
aktywno, sobie samemu przypisujc w tej relacji
tylko bierne doznawanie (Leiden). Opisywalimy ju?
niej ten szczeglny mechanizm prerefleksyjnej kon
stytucji uprzedmiotowienia, za pomoc ktrego Fich
te wyjania ca kantowsk problematyk t r e c i
poznania, zawart w pojciu rzeczy samej w sobie.
Jak wida, mechanizm ten jest tu przyporzdkowany
samej istocie janiowoci w jej najbardziej pierwot
nej i koniecznej strukturze. Moja ograniczono
jako e warunkuje moje ustanowienie samego siebie
jest ograniczonoci pierwotn 84. Jako taka jest ona
czym koniecznym i dalej ju niewyjanialnym, gdy
wynikajcym z samej natury aktu samo-ustanowie-
nia-siebie (Sich-Selbst-Setzen). Niewiadoma projekcja
przedmiotw tj. projekcja a k t y w n o c i w y-
83 Tam e, s. 489.
81 Tame.
261
t w a r z a n i a w wiat jej zobiektywizowanych w y-
t w o r w naley wic do elementarnych warun
kw moliwoci samego Ja i jego transcendentalnej
samowiedzy. Albowiem Ja moe ustanowi si dla
siebie (tj. jako p o dmi ot ) tylko porednio, miano
wicie poprzez jednoczesne ustanowienie Nie-Ja, czyli
jakiego ograniczajcego je przedmiotu. Jest to ta
sama struktura koniecznego sprzenia i wzajemnego
oddziaywania (Wechselwirkung) pomidzy Ja i Nie-
-Ja, ktr Fichte szczegowo opisa ju w teoretycz
nej czci Podstaw z roku 1794: zaoenie (Setzen)
jednego z czonw moliwe jest tylko wraz z rwno
czesnym zaoeniem drugiego, i na odwrt. Fichte wy
raa to nastpujco: Wprawdzie Nie-Ja jest wytwo
rem (Produkt) samookrelajcego si Ja, nie za czym
absolutnym i ustanowionym poza Ja; ale Ja, ktre u-
stanawia siebie j a k o ustanawiajce siebie samo, lub
jako po dmi o t , nie jest moliwe bez wytworzonego
w ten wanie sposb przedmiotu. (Okrelenie Ja, jego
refleksja nad sob samym jako czym okrelonym s
moliwe tylko pod warunkiem, e ono samo ogranicza
siebie czym przeciwstawnym [...]; Ja nie moe wic
ustanowi siebie inaczej ni jako okrelane przez Nie-
-Ja (nie ma podmiotu bez przedmiotu). W tej mierze
ustanawia si ono jako okrelane. Zarazem jednak Ja
ustanawia si rwnie jako okrelajce poniewa
to, co je samo ogranicza (Nie-Ja), jest jego wasnym
wytworem (nie ma przedmiotu bez podmiotu) 05.
Ot ta wanie koncepcja transcendentalnego pod-
miotu-przedmiotu, jako subiektywnoci koniecznie o-
biektywizujcej si i zobiektywizowanej, ley u pod
staw caej fichteaskiej polemiki z kantystami w Dru-
yim toprowadzeniu. Polemiki dwustronnej; o ile bo
wiem w opozycji do naiwnego realizmu akcentuje
Gr undl age der ges amt en Wi s se ns chaf t sl e hr e , FW I, s. 218.
262
Fichte moment aktywnoci Ja (Nie-Ja jako wytwr
Ja, nie ma przedmiotu bez podmiotu), to zarazem
przeciw epistemicznemu idealizmowi teoriopoznaw-
czemu z niemniejszym naciskiem podkrela wag
momentu ograniczonoci (wytwarzanie Nie-Ja jako
konieczny warunek samo-ustanowienia Ja, nie ma
podmiotu bez przedmiotu). Powiada rwnie co wi
cej: e mianowicie ograniczono ta jest z jednej
strony co do swej oglnej formy, swego e
immanentnie zawarta w koniecznej strukturze samego
Ja, z drugiej za, co do swej kadorazowo konkretnej
treci lub swej okrelonoci (Bestimmtheit), tj. swego
Co jest czym absolutnie przypadkowym i fak
tycznym, a wic w ogle niekonstruowalnym w ob
szarze teorii i niewywodliwym z samych tylko aprio
rycznych warunkw moliwoci Ja.
Wanie ta przede wszystkim teza zwrcona jest
przeciw skrajnie idealistycznym (w teoriopoznaw
czym sensie) interpretacjom filozofii Kanta (np. Mai-
mon, Beck) interpretacjom, w ktrych ju nie tyl
ko ow pierwotn ograniczono podmiotu koniecz
nie uprzedmiotowionego, ale nawet i ca jego kon
kretn okrelono empiryczn prbowano uj ja
ko absolutn i w peni samoprzejrzyst konstrukcj
czystej wiadomoci. Ot prby takie (ktre jake
czsto mylnie przypisuje si samej fichteaskiej te
orii wiedzy) uwaa Fichte zawsze za z gry darem
ne, i w opozycji do nich zawsze broni tezy o abso
lutnie faktycznym istnieniu pewnej nieprzekraczalnej
granicy wszelkich wiadomociowych konstrukcji.
Znamienne te, e t granic wyraan jedynie ne
gatyw nie za pomoc takich poj jak ograniczono,
skoczono czy okrelono utosamia Fichte
z ostateczn granic wszelkiej wiedzy teoretycznej,
a nawet samej filozofii transcendentalnej jako takiej.
263
Tak np. w Drugim wprowadzeniu wida to ju wy
ranie: stwierdza si tu, e okrelono ograniczenia
(Bestimmtheit der Begrenzung) pierwotnej aktyw
noci wiedzotwrczej podmiotu jest czym bezwzgld
nie realnym, cho zarazem z natury swej nieuchwyt
nym w kategoriach racjonalnej dedukcji pojciowej.
Okrelono ta ujawnia si bowiem jedynie jako u-
czucie (Gefhl), czyli jako bezporednia percepcja
pewnego ograniczenia naszej wadzy praktycznej.
Owo uczucie jest realnoci pierwotn (ursprnglich),
niewywodliw znikd i dalej ju niewyjanialn:
Przy bezporednim uczuciu wszelkie t r a n s c e n
d e n t a l n e wyjanianie dobiega koca s#. Podkre
lenie jest tu znaczce, poniewa ten wanie punkt
pozwala szczeglnie przejrzycie wskaza dystans te
oretycznych poziomw, jaki dzieli to stanowisko od
obu moliwych stanowisk nie-transcendentalnych.
Pierwsz z tych moliwoci reprezentuje dogmatycz
ny realizm teoriopoznawczy, ktry wanie prbuje
wyjania owo bezporednie uczucie jakimikol
wiek racjami lub przyczynami: Gdy chce si owo
pierwotne uczucie jeszcze dalej wyjania przyczyno
wym dziaaniem Czego , wwczas mamy dogma
tyzm kantystw, ktry wanie opisywaem, a ktrym
oni mieliby ochot obciy samego Kanta. Oczywi
cie tym Czym z koniecznoci musi u nich by owa
aosna rzecz sama w sobie 87.
Ale jest te moliwo druga, ktr Fichte wska
zuje z nie mniejsz precyzj i jednoznacznoci; pole
ga ona po prcstu na cakowitym niedostrzeganiu owe
go bezporedniego uczucia jako bezwzgldnej real
noci, stanowicej konieczn przesank wszelkiej fi
lozoficznej refleksji, a zarazem jej nieprzekraczaln
88 Zwe i t e Ei nl ei t ung. . . , FW I, s. 490.
87 Tame.
264
granic. Gdy zapomina si w ogle o owym pierwot
nym uczuciu, wwczas prowadzi to do transcenden
tnej formy idealizmu, ktry jest cakowicie pozba
wiony gruntu pod nogami (bodenlos); powstaje filo
zofia niedoskonaa, nie umiejca wyjani tych pre
dykatw wiata przedmiotowego, ktre mog by je
dynie odczuwane we wraeniach (die bloss empfind
baren Prdikate). Wydaje mi si, e na te manowce
zeszed Beck, a i Reinhold skonny jest interpreto
wa moj teori wiedzy w ten wanie sposb 8a. Do
dajmy, e wprawdzie nie pada tu nazwisko Maimona,
ale i jego filozofi z pewnoci zaliczyby Fichte do
takich wanie transcendentnych w sensie kantow
skim form idealizmu. Cay ten pozbawiony gruntu
pod nogami idealizm jest wic prostym przeciwie
stwem naiwno-realistycznej doktryny o rzeczach sa
mych w sohie ; wanie dlatego jednak czy go z ni
strukturalna wi jednorodnej problematyki i wspl
nego poziomu teorii. T wi, stanowic wsplny
mianownik caej przestrzeni mylowej pokantowskich
dyskusji i sporw, okrela zasadniczo nie-transcen-
dentalny charakter refleksji filozoficznej, ktry jesc
rwnie wyranie widoczny w obu odrnionych tu sta
nowiskach skrajnych. Dla Fichtego jest wic jasne, e
obydwa te stanowiska wci jeszcze pozostaj na
gruncie problematyki tradycyjnie teoriopoznawczej,
tj. e reprezentuj sob tylko dwie kracowe formy
mylenia epistemicznego. Wanie dlatego obydwa
i to w jednakowym stopniu oraz z tych samych po
wodw s obiektywnie niezdolne do zrozumienia
filozofii Kanta, ktra z istoty swej jest refleksj
transcendentaln, tzn. myleniem wytwarzajcym
epistemologiczny poziom teorii.
Cay spr wok pojcia rzeczy samej w sobie jest
8(1 Tame.
265
najlepszym przykadem takiego strukturalnego nie
zrozumienia, wynikajcego ze zderzenia dwch rady
kalnie odmiennych i niewspmiernych poziomw te
oretycznej refleksji. I na wykazaniu tego polega te
cay sens fichteaskiej krytyki tego pojcia, ktra
z tej racji jest zarazem strukturaln krytyk teore
tyczn kantyzmu kantystw w obu jego podsta
wowych odmianach, realistycznej i idealistycznej
na rwni jako nieuchronnej dezinterpretacji pogl
dw samego Kanta, mianowicie powstajcej wskutek
epistemicznego odczytania pyta i problemw waci
wych myleniu epistemologicznemu. Wanie w tym
kierunku zmierza cay wywd Fichtego w Drugim
wprowadzeniu: to, co u Kanta jest rzeczywistym i do
niosym problemem a wic caa zaszyfrowana pod
nienajszczliwsz nazw rzeczy samej w sobie pro
blematyka ontologicznych podstaw wiedzy jako cao
ciowego systemu sensw uprzedmiotowionych
u kantystw staje si albo banaem, albo teoretycz
nym nonsensem. Ale te Kant rozwaa t problema
tyk na jej waciwej transcendentalnej pasz
czynie, czego wanie nie czyni aden z kantystw.
Tylko dziki temu jego idealizm mg by zarazem
empirycznym realizmem, tj. ontologicznym wyja
nieniem i ugruntowaniem empirycznoci jako koniecz
nego sposobu istnienia wiedzy i jej wiata. Kant bo
wiem wczy w samo pojcie w i e d z y jako je
den z apriorycznych warunkw jej moliwoci
ow niezbywaln, ale i dalej niewyjanialn obecno
pierwotnego uczucia (ursprngliches Gefhl), ktr
kantyci albo zgoa pomijali (jak epistemiczny idea
lizm pozbawiony gruntu pod nogami), albo prbowali
j dalej wyjania w sposb z koniecznoci mylo
wo niezborny (jak dogmatyzm naiwnego realizmu).
Tak wanie interpretuje Fichte ca kantowsk na-
266
uk o receptywnoci tej wadzy doznawania po
budze i wrae jako o integralnym skadniku
aparatury poznawczej i koniecznym warunku moli
woci samej wiedzy. W myl tej interpretacji owa
nauka nie wyraa nic innego jak wanie pene zro
zumienie miejsca i funkcji pierwotnego uczucia w
caej transcendentalnej koncepcji wiedzy; jest to pierw
sza prba teoretycznego ujcia sensu owej pierwotnej
ograniczonoci i okrelonoci wiedzotwrczych ak
tw, stanowicej rdowy prg wszelkiej wiedzy i za
razem jej nieusuwalny kraniec. Zrozumiae te, e
Wissenschaftslehre nauki tej wcale nie odrzuca, lecz-
wanie kontynuuje j, i to jako jeden z centralnych
wtkw filozofii transcendentalnej, wanie dlatego
powszechnie niedostrzegany przez kantystw. Ca
t okrelono (Bestimmtheit) a wic rwnie t,
ktra wyraa si w moliwej sumie uczu naley
uwaa za okrelon a priori, tj. w sposb absolutny
i bez jakiegokolwiek naszego udziau; jest ona wtedy
kantowsk r e c e p t y wn o c i (Rezeptivitt), a ka
dy z jej poszczeglnych przypadkw jest tym, co Kant
nazywa p o b u d z e n i e m (Affektion). Bez uwzgl
dnienia tej wadzy w ogle niepodobna wyjani wia
domoci
Kantowski problem empirycznej treci poznania
(tego, co dane) w rzeczywistoci doskonale daje si
sformuowa w kategoriach czysto transcendental
nych a wic niesprowadzalnych ani do przedmio
towoci rzeczy, ani do wiadomoci podmiotu; co
wicej, waciwy ksztat tego problemu moe by u-
chwwcony i przedstawiony tylko w takich nieepiste-
micznyeh kategoriach. Jest to bowiem problem typo-
w'o epistemologiczny: zaw'arte w nim pytanie dotyczy
caoci ontologicznego statusu wiedzy i wiedzotwr-
80 Tame.
267
czych aktw, a wic apriorycznych warunkw moli
woci caej tej pierwotnej konstytucji wiata, dziki
ktrej rzeczywisto jawi si zawsze w rozszczepieniu
na podmiot i przedmiot. Z drugiej strony takie
pytanie wiedzy o poza-epistemiczne rda i podstawy
swego wasnego bytu jest dla refleksji epistemolo
gicznej nie j e d n y m z wielu jej pyta moliwych,
lecz najwaniejszym i najbardziej waciwym j e j
p y t a n i e m, bez ktrego refleksja ta nie rozpozna
je jeszcze w peni tosamoci swego poziomu teorii.
Wanie dlatego Fichte przywizuje tak wielk wag
do waciwej interpretacji kantowskich poj recep-
tywnoci i pobudzenia: znajduje w nich z jednej
strony konieczny punkt wyjcia dla prawdziwie
transcendentalnego sformuowania problemu wiedzy
(ktre w swej Wissenschaftslehre sam podejmuje
i bdzie konsekwentnie rozwija), z drugiej za
rwnie konieczny prg teoretycznej zrozumiaoci sa
mej filozofii Kanta, o ktry musz rozbi si wszelkie
nie-transcendentalne (epistemiczne) prby jej recep
cji i wykadni.
Zarzut niezrozumienia mistrza, jaki Fichte sta
wia kantystom wszelkich zreszt odcieni, nie jest wic
w tym kontekcie po prostu emocjonaln kwalifikacj
wartociujc, lecz przede wszystkim diagnoz cile
teoretyczn: wyranie jest tu nakrelona granica pro
blematyk i poziomw teorii, poza ktr dopiero zaczy
na si filozofia Kanta, a ktrej kantyci wanie nie
osigaj. Mielimy przy tym okazj przekona si, e
ta fichteask diagnoza jest zasadniczo trafna tj. e
istotnie midzy teori wiedzy Fichtego a ca gam
obiegowych interpretacji kantyzmu z lat dziewidzie
sitych istnieje jakociowa rnica teoretyczna, i e
jest to wanie ta sama rnica, ktra sprawia, e to
dopiero teoria wiedzy, a nie adna z tamtych wy
268
kadni, stanowi rzeczywist kontynuacj myli filozo
ficznej Kanta. W tym czysto teoretycznym sensie mo
na wic z pewnoci powiedzie, e wanie Fichte
i dopiero on, zrozumia ca kantowsk ide trans
cendentalizmu, tak jak zasadniczo nie zrozumieli jej
kantyci i antykantyci lat dziewidziesitych.
OD KRYTYKI DO SYSTEMU
Prezentacja stosunku Fichtego do filozofii kantow
skiej byaby jednak niepena bez wskazania istotnych
odrbnoci i rnic. Jako teoria wiedzy jest i to
w wyranym zamyle jej twrcy rzeczywist k o n
t y n u a c j filozofii krytycznej Kanta. A dla Fich
tego znaczy to przede wszystkim: peniejsz i bardziej
ni u samego Kanta konsekwentn realizacj kantw-
skiego projektu, cakowitym wydobyciem na jaw je
go ducha, nawet za cen znacznych czasem od
stpstw od litery. W przypadku tekstw Kanta od
stpstwa takie uwaa Fichte za wrcz konieczne dla
ich waciwego zrozumienia; widzia tu bowiem szcze
glnie jaskraw rozbieno midzy duchem filozo
fii a jej liter on. Tote jego interpretacja filozo
fii krytycznej w wielu istotnych punktach wiadomie
8,1 Por. p r z y p i s w Dr ugi m wpr owadz e ni u (tame, s. 479),
gd zie dla p ot wie rdz en ia tej t e z y o d w o u j e si F i c h t e do p e w
ny ch s f or m u ow a samego K a n t a z Kr y t y k i (np. B X L I V i B 119
nn) . k t r e z a l e c a j k r y t y c z n y dys ta ns wobe c l i t e r y jego
w a s n y c h w y w o d w , a zarazem p o d k r e l a j konieczno z r o
zumienia ich du ch a (penego k o n t e k s t u , c a o c i o w e j i d e i
itp.). Problem zgodnoci lub rozbieno ci mi dz y d u c h e m
a . .l i t e r z a wsz e in t e re so wa F i ch t e g o t a k e w s w e j oglnej
pos ta ci; w modoci tw rc a t e o r i i w i e d z y p o w i ci mu po
p u l a r n y esej (Ue be r Gei st und Buc hs t ab i n der Phi l os ophi e,
1794. dr uk 1798, F W VI II , s. 270 - 300), a i w pismach p
n i ej s z y c h czsto p o w r a c a do og ln y ch r o z w a a na ten t e
mat.
269
wykracza poza dosowno dyskursu kantowskiego, po
szukujc w nim zaoe i sensw niewypowiedzia
nych, a czstokro take niepomylanych. Wskamy
na koniec najwaniejsze z tych punktw, w ktrych
sam Fichte upatruje jak zobaczymy, znw nader
trafnie sw odrbno od Kanta i swe wasne teo
retyczne nowatorstwo wzgldem niego.
Ot przede wszystkim Fichte zawsze uwaa sw
teori wiedzy za waciwe urzeczywistnienie tego, co
Kant tylko zapowiedzia, ale czego nigdy sam nie stwo
rzy: mianowicie za peny s y s t e m filozofii trans
cendentalnej, bdcy wanie owym wielokrotnie przez
Kanta wspomnianym systemem czystego rozumu,
ktry caa krytyka jedynie poprzedza i przygoto
wuje. Widzielimy ju, jak na t wanie rnic mi
dzy sam tylko krytyk czystego rozumu a jego
penym systemem Fichte powouje si w swej pole
mice z kantystami i jak przypomina, e to wanie
Kant wprowadzi tak dystynkcj i to wyranie
podkrelajc, e on sam w swym dziele nie przed
stawia jeszcze systemu, lecz tylko krytyk #l. Zo
baczmy teraz, w jaki sposb u Fichtego dokonuje
si owo przejcie od takiej krytyki do zapowiadane
go przez ni systemu oraz w jakim kierunku wy
maga ono wykroczenia poza historyczny ksztat fi
lozofii samego Kanta.
Ju w Pierwszym luproivadzeniu znajdujemy zwiz
e, ale nader pouczajce omwienie najistotniejszej
rnicy, jaka dla Fichtego od pocztku istnieje midzy
jego teori wiedzy a filozofi krytyczn Kanta. W
zakoczeniu tej programowej rozprawy ( 6) zostaj
mianowicie odrnione, i przeciwstawione sobie, dwa
rodzaje samego idealizmu transcendentalnego, czyli
krytycznego. Tylko jeden z nich nazywany tu
81 Por. Zwe i t e Ei nl ei t ung. . . , F W I, s. 478 - 79, przypis.
270
zupenym (vollstndig) idealizmem transcendental
nym 92 odpowiada stanowisku teorii wiedzy. Dru
gi natomiast opatrzony nazw krytycyzmu poo
wicznego (halber Kritizismus) najwyraniej repre
zentuje historyczn posta filozofii kantowskiej93.
Wspln dla nich obu paszczyzn jest transcenden
talny punkt widzenia na wiedz i jej przedmiot: za
podstaw dla wyjanienia przedstawie obydwa przyj
muj inteligencj i jej konieczne sposoby dziaa
nia (notwendige Handelnsweisen). Dalej jednak ich
drogi si rozchodz. Rnica polega na tym, e zu
peny idealizm transcendentalny rzeczywicie wy
prowadza w system koniecznych sposobw dziaa
nia a wraz z nim take wszystkie przedmiotowe
(objektiv) przedstawienia, ktre wskutek tych dziaa
powstaj z podstawowych praw (Grundgesetze) in
teligencji, dziki czemu cay zakres naszych przedsta
wie sam stopniowo powstaje przed oczyma czytelni
ka lub suchacza; natomiast drugi, poowiczny typ
transcendentalizmu zawsze uwaa te prawa za skd
dane i bierze je mniej wicej tak, jak wystpuj ju
w bezporednim zastosowaniu do przedmiotw, a wic
na swym najniszym szczeblu (na ktrym nosz one
nazw kategorii) i twierdzi tylko, e s to prawa,
1,2 Erst e Ei nl ei t ung. . . , F W I, s. 445.
* W p r a w d z i e n az w i sk o K a n t a nie j e s t tu w ymie n ion e , a j a
ko p r z e d s t a w i c i el a tego p o ow iczn ego k r y t y c y z m u w s k a z u j e
F i c h t e przede w s z y s t k i m B e c k a (tame, s. 444, przypis). Je d
nake fi c h t e a s k c h a r a k t e r y s t y k a tego pogldu or az k i e
r u n k i j ego k r y t y k i n ied wu z na c z nie o d s y a j do k on c ep c ji ta k e
samego K a n t a . Porednim p ot wie rdz eniem t a k i e j i n t e r p r e t a c ji
moe by r w n i e f a k t , e B ec k a z a wsz e u wa a F i c h t e za
tego spord k a n t ys t w , k t r y j e s z c z e st os unkowo n a j l e p i e j
zrozu mia pisma m is tr z a i k t r y ze sw S t a n d p u n k t s l e h r e
moe by z tej r a c j i uznany za sw eg o ro dz a ju porednie og n i
wo midz y f i l o z o fi K a n t a a t eo ri w i e d z y (por. tame, t a k
e w y e j , p rz y p is 70).
271
za pomoc ktrych okrelamy i porzdkujemy wszel
kie przedmioty 91. Sowem, procedura pierwsza wy
prowadza to, co druga tylko znajduje: fakt podle
gania rzeczywistych przedmiotw pewnym oglnym
prawom mylenia (Denkgesetze). Wanie dlatego
procedura druga jest poowiczna, niezupena: stwierdza
si w niej jedynie, e przedmioty faktycznie podlega
j jakim prawom mylenia (np. takim jak kan
towskie kategorie lub czas i przestrze jako formy
zmysowoci); nie dowodzi si natomiast koniecznoci
tego podlegania, ani koniecznego charakteru samych
tych praw tzn. tego, e s to czysto immanentne
prawa samej inteligencji 95, e wic wypywaj one
wprost z wewntrznej natury transcendentalnego pod
miotu i jego wiedzotwrczej aktywnoci. Jak powiada
Fichte, przy takim postpowaniu niepodobna zrozu
mie, e i dlaczego inteligencja mu s i dziaa
wanie w ten sposb 96.
Co wicej ten brak wgldu w systematyczn jed
no i wewntrzn konieczno dziaania inteligencji
oraz jej mylowych praw pociga za sob take nie
waciw koncepcj filozoficzn samego przedmiotu.
Rozpatrujc bowiem owe odkrywane czy te postulo
wane przez siebie prawa mylenia jako osobne i na
wzajem niezalene funkcje poszczeglnych wadz po
znawczych (u Kanta: zmysowoci i intelektu), kryty
cyzm poowiczny musi take ograniczy ich zasig do
samej tylko f o r my przedmiotw (tj. do w a c i
wo c i rzeczy oraz s t o s u n k w midzy nimi). W
samej strukturze przedmiotu transcendentalna f o r-
m a zostaje wic ostro oddzielona od empirycznej m a-
t e r i i (Stoff), ktra ma ju nie podlega adnym a-
01 Tam e, s. 442.
99 Tame.
99 Tam e, s. 443 ( podkr elenie M. J. S. ).
272
priorycznym prawom mylenia i z tej racji uwaana
jest za bezwzgldnie dan. Ot Fichte podkrela,
e ten rozdzia formy i materii w przedmiocie, kt
ry podobnie jak separacja wadz poznawczych w
podmiocie jest wanie objawem poowicznoci i nie
konsekwencji tego transcendentalizmu, przesania ca
problematyk transcendentalnej konstytucji przedmio
towoci i otwiera drog dogmatyzmowi, ktry w po
jciu takiej wyosobnionej materii przedstawie znaj
duje najlepsz poywk dla swych spekulacji na te
mat rzeczy samych w sobie. Aby zapobiec takim
nieporozumieniom, naley odrzuci samo pojcie ma
terii naszej wiedzy, a wic i cae rozszczepienie tej
wiedzy i jej przedmiotu na materi i form;
to wanie czyni zupeny transcendentalizm, ktry
pokazuje, jak c a a rzecz powstaje przed oczyma
myliciela 97. Rzecz bowiem w swej przedmioto
woci nie jest czym rnym od konstytuujcych j
stosunkw, lecz wanie jest tosama z nimi tj.
z ich c a o c i . Rzecz jest to nie co innego jak
wanie w s z y s t k i e te s t os unki , uj t e r a
z em w j e d n c a o (zusammengefasst) p r z e z
w y o b r a n i [...] Przedmiot jest bezwzgldnie pier
wotn syntez wszystkich tych poj. Forma i materia
nie s adnymi osobnymi elementami (Stcke); mate
ria jest tosama z zupenoci uformowania (die ge
samte Formheit), z ktrej dopiero w wyniku analizy
otrzymujemy okrelone formy poszczeglne 9R.
Przejcie od poowicznego krytycyzmu do zupe
nego idealizmu transcendentalnego polega wic zwasz
cza na wiadomym przekreleniu kantowskich odgra-
nicze: zmysowoci i intelektu jako odrbnych wadz
poznawczych oraz formy i materii jako odrbnych ele
97 Tam e ( podkr elenie M. J. S. ).
98 Tame.
18 Idea Marek J. Siemek
273
mentw przedstawienia i jego przedmiotu. Wa
nie dlatego jest to zarazem przejcie od krytyki do
systemu. Zniesienie tych odgranicze i dopiero
ono pozwala bowiem uj c a o dowiadczenia,
rozumian jako system wszystkich koniecznych przed
stawie 9a, ktry wwczas jest take systemem
wszystkich koniecznych przedmiotw, oraz wyprowa
dzi t cao z koniecznych struktur i praw funkcjo
nowania janiowoci, tj. transcendentalnego rozu
mu i jego wiedzotwrczej aktywnoci. Rwnie m e-
t o d a tej dedukcji jest inna ni u Kanta; odpowiada
mianowicie tym samym wymogom systematycznej
jednoci rozumu, ktre znajduj wyraz w nowym
ujciu jej przedmiotu. Kantowsk analityk po
szczeglnych wadz i skadnikw wiedzy rzeczywistej
zastpuje syntetyczno-dedukcyjna konstrukcja Wis
senschaftslehre, ktra w zamyle jej twrcy ma by
po prostu odsoniciem i wiernym odtworzeniem ko
niecznym praw samo-konstrukcji absolutnego rozu
mu. Procedura ta od strony formalnej obszernie
przez Fichtego opisana w rozprawie O pojciu teorii
wiedzy, nastpnie stosowana w kolejnych ekspozycjach
systemu poczwszy od Podstaw... z roku 1794, polega
na tym, e za punkt wyjcia przyjmuje si jedno je
dyne podstawowe prawo rozumu (Grundgesetz der
Vernunft), ktre przy tym mona wskaza jako u-
chwytne bezporednio w wiadomoci lu0. (Prawem tym
jest wanie zasada janiowoci rozumu, ktra z tej
racji zostaje uznana za pierwsz zasad systemu). Na
stpnie za przechodzi si do analizy warunkw mo
liwoci tego punktu wyjcia tzn. do odtwarzania
wszystkich innych aktw i zalenoci, ktre rwnie
musz zachodzi, jeli tego rodzaju podstawowe pra-
Tam e, s. 446.
10J Tam e, s. 445.
274
wo ma mc pojawi si jako moliwe i jako rzeczy
wicie uchwytne w bezporedniej wiadomoci. Meto
da ta polega wic na nieustannym przechodzeniu od
tego, co uwarunkowane, do jego warunku. Warunek
wwczas staje si sam czym uwarunkowanym, i trze
ba z kolei szuka jego warunku 101. Zawart w caej
tej procedurze myl gwn mona streci nastpuj
co: pene wyjanienie samowiedzy a zwaszcza
epistemicznej wiadomoci wraz z jej przedstawie
niami moliwe jest tylko poprzez rekonstrukcj
c a o c i o w e j struktury transcendentalnego rozu
mu, ktr wszelka wiadomo zakada, ale ktra dla
niej samej nigdy nie jest bezporednio jawna. Tak
rekonstrukcj ma by wanie system teorii wiedzy.
Od kantowskiej krytyki rni go zatem nie tylko
peniejszy zakres przedmiotowej t r e c i (u Fichte
go z zaoenia obejmuje on absolutn c a o do
wiadczenia epistemicznego, ktrej teoretyczne ujcie
byo wedle Kanta wanie niemoliwe), lecz take od
mienna me t o d a filozoficznego postpowania.
Na czym wic polega waciwy sens i kierunek tego
fichteaskiego przejcia od krytyki do systemu?
Ot przejcie to nie jest niczym innym jak prb pe
nej i konsekwentnej realizacji projektu filozofii t r a n s-
c e n d e n t a l n e j , poszukujcej caociowych podstaw
ontologicznych wiedzy i poznawczego dowiadcze
nia. Fichte dopowiada tu tylko do koca centraln
myl kantowskiego transcendentalizmu: i podstaw
tych trzeba szuka nie w epistemicznym obszarze sa
mego dowiadczenia tzn. nie w e w n t r z ca
ego systemu opozycji: rzecz wiadomo, przed
miot podmiot, byt mylenie lecz poz a
tym systemem: na epistemologicznym poziomie rozu
mu, tj. na waciwym poziomie transcendentalnej
101 Tame, s. 446.
275
konstytucji caego dowiadczeniowego wiata. Do tej
myli Fichte dodaje w istocie tylko jedno stwierdze
nie: i mianowicie owym transcendentalnie konstytu
tywnym rozumem wcale nie jest jedynie rozum
u Kanta krytykowany >(tj. kantowski intelekt), lecz
take, a nawet przede wszystkim, sam rozum kry
tykujcy. Od strony czysto formalnej oznacza to za
tarcie ostrych granic midzy kantowskimi wadzami
poznawczymi: zmysowoci, intelektem, rozumem w
sensie wszym, wadz sdzenia itp. Znacznie wa
niejsza jest jednak rnica od strony teoretycznej tre
ci. Tosamo i wewntrzna jedno rozumu, roz
poznana tu poprzez wszystkie jego epistemiczne for
my i przejawy, otwiera przed myleniem now dzie
dzin teoretycznej problematyki, domagajc si swe
go caociowego i systematycznego opracowania. Sw
oglnoci, a take koniecznym i zwaszcza dla wszel
kiego mylenia nieprzekraczalnym charakterem swych
strukturalnych praw, ta nowa problematyka abso
lutnego rozumu odpowiada dawnej me t a f i z y c e
przedkantowskiej z t jednak rnic, e metafi
zyczna intencja realizuje si tym razem w cakowicie
p o k a n t o w s k i e j przestrzeni mylowej, e wic
wiadomie przyjmuje w z pozoru paradoksalny ksztat
metafizyki transcendentalnej lub krytycznej.
Ot Fichte zawsze uwaa swoj teori wiedzy za
tak wanie now metafizyk rozumu, ktra od
przedkantowskich metafizyk bytu rni si caym
poziomem teorii i z tej racji bynajmniej nie koliduje
z godzc w tamte krytyk Kanta. Tak np. w Wy
kadach z logiki i metafizyki czytamy: Kant odrzuca
metafizyk w ogle tzn. tak, ktra chce by nauk
o rzeczy samej w sobie jako o czym, na czym miaoby
si opiera dowiadczenie, i tutaj jego sprzeciw jest
cakiem jasny i zrozumiay. Ale ta metafizyka, o kt
276
rej my mwimy, zmierza nie do poznania rzeczy sa
mych w sobie, jako rzekomej podstawy dowiadczenia,
lecz do tego, by pozna caociow jedno wewntrz
n rozumu (Zusammenhang der Vernunft). Metafizy
ka w tym sensie jest z pewnoci moliwa, a jej py
tania naley uzna za bardzo rozumne 102. Co wicej,
taka metafizyka nie tylko nie jest sprzeczna z kanto-
wsk krytyk, ale wrcz stanowi jej konieczne prze
duenie i dopenienie: krytyka bowiem jak przy
znawa to ju sam Kant jest tylko propedeutyk,
przygotowaniem waciwej filozofii i wstpem do niej,
nie za filozofi sam. Dlatego wanie trzeba wyj
poza krytyk: Wyraenia takie jak filozofia kry
tyczna czy krytyczny filozof bd wkrtce zupe
nie zbyteczne, poniewa krytyka nie jest filozofi, lecz
tylko czym, co filozofi umoliwia. Filozofia jest tylko
jedna i nie potrzebuje adnego przydomka; nie ma
102 Vorl esungen ber Logik und Metaphysik, NS II , s. 20.
I w innym m i e j s c u tego t e k s t u : M e t a f i z y k a i f i l o z o f i a s
j e dn y m i ty m samym, i w s z y s t k o , o cz y m dotd m w i l i m y ,
j e s t m e t a f i z y k [...]. A l b o w i e m przedmiot em f i l o z o f i i j e s t s y
stem do wiad cze nia. Z a j m u j e si ona ba da n iem p o d s t a w y
(Grund) dowiad cze nia. Od powia da na p y t a ni e : j a k m o li w e
je st dow iad czen ie? Od powie d na to p y t a n i e j e s t tr a n s c e n
dentna, j e l i za p od st aw do w iad cze n ia p r z y j m u j e si rzecz
sam w sobie; nat omia st odpowied na to p y t a n i e j e s t tr a n s
cende nta lna , j e l i p od st aw tego, e m y l i m y j a k i w i a t (die
Grnde unseres Denkens einer Wel t ) s z u k a si w rozumie,
w Ja. K a n t neg u j e moliwo m e t a f i z y k i , a l e o t y l e t y l k o ,
o ile je s t ona u p r a w i a n a w sposb t r a n s c e n d e n t n y (tame,
NS II, s. 234). Podobnie te w p r z e d m ow i e do II w y d a n i a
r o z p r a w y O poj ci u teorii wi edzy (1798) p ow iad a F i ch t e
o s w e j w a s n e j f i l o z o f i i , e j e s t to . . . m e t a f i z y k a , a l e t a k a ,
k t ra musi by nie n au k o do mn ie man y c h r z e c z a c h sa myc h
w sobie, l e c z gen et y cz n d e d u k c j (Abl ei tung) tego, co w y
s t p u j e w naszej w iad omo c i (Ueber den Begri ff der Wi s
senschaftsl ehre, FW I, s. 32).
277
filozofii krytycznej, jest tylko filozofia bez przydom
kw 1U3.
Tak filozofi bez przydomkw (oczywicie z wy
jtkiem jednego: transcendentalna), ktra bdzie za
raeni zapowiadanym przez Kanta systemem czyste
go rozumu, chce by fichteask teoria wiedzy.
I ta wanie intencja okrela zarwno zasadniczy
kierunek, jak i wszystkie poszczeglne punkty
wiadomych wykrocze Fichtego przeciw literze do
ktryny kantowskiej. S to nade wszystko wykrocze
nia przeciw narzuconym przez Kanta restrykcjom
ale nie tym, ktre dotycz transcendentnego uyt
ku rozumu w tradycyjnej metafizyce poziomu episte
micznego, lecz tym, ktrymi sam transcendentalny
rozum epistemologiczny niepotrzebnie krpuje sw
wasn teoriotwrcz dziaalno, dzielc w sposb
sztuczny jednorodn cao swej dziedziny oraz swych
funkcji midzy wyodrbnione i nie rozpoznajce swej
jednoci dziay lub wadze. W tym wanie kon
tekcie mieszcz si wszystkie trzy najwaniejsze kwes
tie, w ktrych Fichte poprawia dosowny tekst filo
zofii teoretycznej Kanta: po pierwsze, konsekwentna
eliminacja krytyczna pojcia rzeczy samej w so
bie a wic take caego rozdziau na rzecz w so
bie i zjawisko, ktry u Kanta pokrywa si z roz
dziaem na rozum i intelekt ; po drugie, zniesienie
sztywnej dystynkcji midzy zmysowoci a intelek
tem (ogldem a pojciem), ktrej z kolei odpowiada
dualizm formy i materii w przedmiocie; po trzecie,
prba penej definicji kantowskich kategorii jako ko
niecznych aktw transcendentalnej samowiedzy, tj. ja
ko wiedzotwrczych form wypywajcych na rwni
z formami zmysowoci oraz ideami rozumu z sa
mej istoty janiowoci i rozumnoci. Modyfikacje
103 Tame, s. 21.
278
te wiadomie zmierzaj do usunicia krytycznych
rygorw, jakie Kant narzuci samemu filozofujcemu
myleniu. Ich celem jest wic konstrukcja tego, co
przez kantowsk krytyk byo wanie zabronione:
o n t o l o g i i , systematycznej wiedzy rozumowej
o tym, co nieuwarunkowane, nauki o a b s o l u t
nej c a o c i wszelkiego dowiadczenia. Nie idzie
przy tym jednak o transcendentn ontologi trady
cyjnej metafizyki (nauk o bycie), nieodwracalnie
przez Kanta obalon, lecz o now o n t o l o g i t r a n s
c e n d e n t a l n , odnajdujc konstytutywne podstawy
wszelkiego bytu w jednoci i immanencji absolutne
go rozumu, tj. w koniecznej strukturze i formie jego
wiedzotwrczych aktw. Tak wanie rozumie Fichte
ontologi. Tego rodzaju nauka o najoglniejszych wa
ciwociach rzeczy jest wic zupenie moliwa. Tak
nauk jest wanie ontologia. Samo jej postpowanie
nie zawiera w sobie nic nagannego; trzeba tylko wie
dzie, e tym, co si tu wyrnia i specyfikuje, nie s
waciwoci rzeczy samych w sobie, lecz wsplne treci
zawarte w czynnociach rozumu 104.
Ten wanie projekt nowej ontologii wiedzy naj
peniej okrela rzeczywist rnic teoretyczn midzy
fichteask Wissenschaftslehre a filozofi krytyczn
Kanta. Zwizym wyrazem tej rnicy jest rwnie w
zmieniony sens, jaki Fichte nadaje kantowskiemu po
jciu ogldania intelektualnego (intellektuelle An
schauung). Jak wiadomo, pojcie to ma u Kanta cha
rakter hipotetycznej konstrukcji mylowej, w ktrej
idea innego intelektu (intellectus intuitivus, intellec-
tus archetypus) reprezentuje, a zarazem uzasadnia res
tryktywn tez o nieuchronnej s k o c z o n o c i in
telektu naszego (skoczono ta polega wanie na
jego nie-intuitywnej naturze, a wic na tym, e nasz
101 Tame, s. 16.
279
intelekt ludzki nigdy nie moe by intelektem bezpo
rednio ogldajcym, lecz zawsze zwizany jest wa
runkami ogldania z my s o we g o ; intelekt taki
musi wic mie za partnera zmysowo jako drug
elementarn wadz poznawcz, od ktrej jest od
rbny, a zarazem cile uzaleniony105. Pojcie nie
skoczonego intelektu ogldajcego jest tu wic ne
gatywnym obrazem mylowym, ktry funkcjonuje na
de wszystko jako miara poznawczej niemonoci in
telektu rzeczywistego (naszego) w jego aspiracjach
ontologicznych, tj. zmierzajcych ku syntetycznemu
objciu caoci moliwego dowiadczenia. Dokadnie
wic odzwierciedla ono a take ze swej strony
jeszcze peniej potwierdza i sankcjonuje wszystkie
krytyczne rygory refleksji kantowskiej, zwizane
zwaszcza z ostrym odgraniczeniem rozmaitych wadz
poznawczych i ich kompetencji, a take z rozdziaem
na rzecz sam w sobie i zjawisko.
Jest tedy zrozumiae, e Fichte w swej prbie on
tologicznej reinterpretacji Kanta nie mg pomin
tego kluczowego pojcia. Przeciwnie, jak ju pokazano,
take w fichteaskiej teorii wiedzy peni ono funkcj
pierwszoplanow. Jednake ulega tu znamiennemu
przeksztaceniu. Fichte mianowicie odrzuca kantowsk
ide intelektu ogldajcego wraz z zawart w niej
opozycj midzy nim a skoczonym intelektem na
szym z tych samych powodw, z jakich eliminuje
pojcie rzeczy samej w sobie oraz zaciera ostre li
nie podziau midzy wadzami zmysowoci, intelek
tu i rozumu. Idzie o przekrelenie sztucznych rygo
rw i granic, jakie nadmiernie ostrona krytyka na
rzuca rwnie temu transcendentalnemu rozumowi,
ktrego najpeniejszym przejawem jest przecie ona
105 Por. I. Ka nt : Kr i t i k der Urt ei l skr af t , Ak. Te x t a us g a be ,
Bd. V, z w a s z c z a s. 340 - 351.
280
sama w swej wasnej aktywnoci krytykowania. Ry
gory te s dla Fichtego dowodem, e kantowska kry
tyka nie w peni jeszcze wie i widzi to, czym
sama ju faktycznie j est , co r obi . Na tym wa
nie polega poowiczno krytycyzmu u Kanta, a ca
a pojciowa konstrukcja intelektu ogldajcego jest
tylko jej najpeniejszym symbolicznym wcieleniem.
Mamy tu bowiem do czynienia z pojciem czego nie-
-moliwego ale wanie niemoliwego przy zaoe
niu tych rygorw i na ich gruncie. W owej niemoli
woci wyraa si wic take, a nawet przede wszyst
kim, wewntrzna sprzeczno samych tych zaoe
tj. wanie niemoliwo rozdziau na to, co samo w
sobie, i to, co dla nas, na nieskoczony intelekt
ogldajcy i nasz intelekt skoczonego dowiadcze
nia poznawczego.
Taki te jest waciwy sens fichteaskiej krytyki te
go pojcia. Pisze Fichte: Kant okrela mianem ogldu
intelektualnego co zupenie innego ni my; a to, co on
tak nazywa, zgoa nie daje si pomyle. Miaby to
bowiem by taki stan, w ktrym bezporednio spogl
damy na co (etwas ... hinschauen) tak jak w ogldzie
zmysowym, ale przy tym owo co jest ogldane ta
kim, jakim jest samo w sobie (an sich). Kantowski o-
gld intelektualny przysugiwaby wic jedynie Bogu,
gdybymy potrafili go pomyle: istocie, ktrej my
lenie byoby zarazem obiektywnym stwarzaniem,
stwarzaniem rzeczy samej w sobie. Dlatego to, co
Kant wkada w to pojcie, nie daje si pomyle; nie
moemy bowiem pomyle ani Boga, ani rzeczy samej
w sobie. Natomiast dla nas ogld intelektualny jest
bezporedni wiadomoci dziaania (Handeln). Kant
nie mg wpa na to, by wanie to rozumie pod t
nazw, poniewa w caej jego filozofii nic takiego nie
wystpuje [...] W ogldzie intelektualnym uwiada
281
miam wic sobie samego siebie jako woln istot in
telektualn. Aktywno (Tun) i wiedza s tu ze sob
bezporednio powizane; taki ogld intelektualny sta
nowi podstaw caej mojej wiadomoci 106. T sam
myl w nieco innym sformuowaniu znajdujemy tak
e w wykadach Wissenschaftslehre nova methodo:
Moliwy jest wic bezporedni ogld Ja d z i a a
j c e g o na s i e b i e samo. Taki ogld jest o-
g l d e m i n t e l e k t u a l n y m. I nie jest to sprzecz
ne z systemem kantowskim: Kant bowiem neguje tyl
ko moliwo z my s o w e g o ogldu intelektualne
go (tj. ogldu, ktry zachowujc zasadnicz struktur
zmysowej naocznoci byby jednoczenie stosowalny
nie do zjawisk, lecz do rzeczy samych w sobie
M.J.S.] i w tym niewtpliwie ma racj. Jednake
w ogld Ja, o ktrym mwimy, nie jest ogldaniem
czego utrwalonego i bdcego w s p o c z y n k u ; jest
to ogld d z i a a j c e g o Ja. Ot Kant w swym
systemie po prostu nie dokonuje refleksji nad tym
rodzajem ogldu intelektualnego, jakkolwiek ma w
swym systemie rezultat takiego wanie ogldu
mianowicie to, e nasze przedstawienia s wytworami
naszego samoistnego umysu 107.
Znamienne jest zwaszcza stwierdzenie zawarte w
tym ostatnim zdaniu: Kant ma w swym syste
mie jako r e z u l t a t to, czego w tyme syste
mie nie poddaje refleksji, jako akt u. Innymi so
wy, rzeczywista tre jego myli nie pokrywa si z jej
wasn bezporedni samowiedz. Najpeniejszym za
wyrazem tej rozbienoci jest wanie kantowskie po
jcie ogldania intelektualnego, ktre podobnie
jak jego przedmiotowy odpowiednik: pojcie rze-
Vor l es ungen be r Logi k und Me t aphys i k, NS II,
s. 61 - 62.
m Wi s s e nsc haf t sl e hre nova me t hodo, NS II, s. 357.
282
czy samej w sobie musi by z tego punktu widze-
dzenia uznane za swoisty produkt transcendentalizmu
nie do konsekwentnego, tj. nie rozpoznajcego pe
nej tosamoci swego wasnego poziomu teorii. Nie
konsekwencja ta przejawia si zwaszcza w tym, e my
lenie epistemologiczne wyraa tu sw samowiedz za
pomoc poj czerpanych wprost z obszaru episte
micznego. Caa koncepcja intelektu ogldajcego
u Kanta jest typowym wytworem takiego pomieszania
teoretycznych poziomw: epistemiczne formy wiedzy
wewntrz-dowiadczeniowej (tj. formy empirycznej
naocznoci zmysowej z jednej strony oraz empi-
ryczno-teoretycznego intelektu z drugiej) su tu
wci jako punkt wyjcia i zarazem pierwowzr take
dla samookrelenia wiedzy transcendentalnej w jej no
wym, epistemologicznym polu teorii. Caa odrbno
filozoficznego stanowiska transcendentalizmu wyraa
si wwczas jedynie w tym, e owo samookrelenie
moe by tylko negatywne: nasz intelekt nie jest
intelektem ogldajcym tzn. w ramach we-
wntrz-dowiadczeniowych (epistemicznych) form wie
dzy nie da si rozstrzygn, ani nawet poprawnie
sformuowa, adnych ontologicznych pyta o samo
dowiadczenie jako cao. Sowem, metafizyka ja
ko nauka jest niemoliwa, i caa konstrukcja ogl
dania intelektualnego stanowi tylko symboliczny wy
raz tej niemoliwoci.
Ot Fichte w swej argumentacji podkrela zwasz
cza jedno: i cay ten kantowski dowd niemoliwo
ci metafizyki jako nauki tj. niemoliwoci on
tologicznej refleksji na poziomie epistemicznym
sam jest ju wanie pewn o n t o l o g i , i tylko
dziki temu by w ogle moliwy do przeprowadzenia.
Tyle tylko, e jest to zupenie nowa ontologia wie
dzy, radykalnie odrbna od wszelkich postaci roz
283
sdkowej metafizyki przedkrytycznej i w ogle nie-
przekadalna na jej kategorie. Kant tego wanie nie
spostrzeg: krytykujc metafizyk tradycyjnie przej
zarazem od niej samo pojmowanie ontologii mia
nowicie jako refleksji o strukturze zasadniczo episte
micznej, zawsze tosamej z racjonaln, pojciow wie-
dz-o-przedmiocie. Takie wanie pojmowanie od
zwierciedla kantowska koncepcja intelektu ogldaj
cego: jest to koncepcja hipotetycznego podmiotu,
ktry wprawdzie jest absolutny, ale ktry dalej jest
p o d mi o t e m w i e d z y o swym rwnie abso
lutnym i rwnie hipotetycznym przedmiocie, tj.
o rzeczy samej w sobie. W stosunku do epistemicz
nej struktury dowiadczenia poznawczego zmienia si
tu wic tylko t r e poj podmiotu i przedmio
tu (ktre zostaj pomylane jako czysto n o u m e-
n a 1n e, tj. nie-empiryczne); nie ulega natomiast
zmianie sama ich f u n k c j a , jak rwnie natura
czcej je r e l a c j i : jest to w dalszym cigu poz
n a wc z a relacja wiedzcego i wiedzianego, do
kadnie odwzorowana z epistemicznego stosunku mi
dzy podmiotem a przedmiotem w obszarze wiedzy em
pirycznej.
W rzeczywistoci jednak filozofia transcendental
na i to ju u samego Kanta problematyzuje
przecie nie tak lub inn tre czonw tej relacji,
lecz nade wszystko relacj sam, jej cao, ustana
wian w pierwotnym akcie wiedzo|;wrczym. Pra
wdziw dziedzin nowej ontologii wiedzy otwiera
wic refleksja nad samym tym aktem w jego koniecz
nych prawidowociach, nie za nad treci jakich
kolwiek opozycji ustanawianych dopiero w tym ak
cie; opozycji, z ktrych najpierwsz jest wanie sa
ma opozycja podmiotu i przedmiotu. Tak wa
nie nowego typu refleksj transcendentalnego rozu
284
mu (janiowoci) nad wasn aktywnoci wiedzo-
twrcz okrela mianem ogldu intelektualnego
Fichte. Wyranie przy tym podkrela, e to wanie
Kant jako pierwszy faktycznie refleksj t urzeczy
wistni, cho zarazem jeszcze nie dokona naleytej
samo-refleksji nad rodzajem swego wasnego myle
nia. A stao si tak dlatego, e ca now problema
tyk tej nowej ontologii transcendentalnej skutecz
nie przesoni Kantowi epistemiczny model wiedzy:
krytyka nie moga sta si systemem, gdy w
swych kluczowych punktach niezmiennie ekstrapolo-
waa ten wewntrz-dowiadczeniowy model poznania
czego na ws z e l k wiedz poza-dowiadczeniow
a wic nie tylko na transcendentne roszczenia tra
dycyjnej metafizyki przedkrytycznej (gdzie jej des
trukcyjne rezultaty zachowuj cakowit prawomo
cno), lecz take (w czym mylia si wanie) na u-
jawniany przez sam siebie transcendentalny hory
zont pyta o byt wiedzy, czyli o ontologiczn pod
staw dowiadczenia jako caoci.
T wanie ekstrapolacj ma na myli Fichte, gdy
mwic o gwnej rnicy midzy swoim a kantow
skim rozumieniem ogldu intelektualnego upatruje
j w tym, e u Kanta sens tego pojcia jest wtrny
wzgldem samego pojcia ogldu (Anschauung), kt
re z kolei okrelane jest przez struktur naocznoci
zmysowej, tj. zawsze zawiera w sobie konieczne od
niesienie do jakiej danej przedmiotowoci, do by
tu. Tak np. w Drugim wprowadzeniu czytamy: W
terminologii kantowskiej wszelki ogld jest skierowa
ny na jaki byt tzn. na co ju zaoonego i trwale
istniejcego; ogld intelektualny byby zatem bezpo
redni wiadomoci bytu nie-zmyslowego a wic
bezporedni wiadomoci rzeczy samej w sobie, i to
jako danej przez samo tylko czyste mylenie [...] Dla
285
teorii wiedzy taki ogld intelektualny w kantowskim
sensie jest niedorzecznoci (Unding), ktra rozpada
si nam w rkach, gdy tylko zechcemy j pomyle,
i ktra w ogle nie zasuguje na adn nazw. Ogld
intelektualny, o Ktrym mwi teoria wiedzy, skiero
wany jest nie na byt, lecz na dziaanie (Handeln); taki
ogld u Kanta w ogle nie jest oznaczony ani nazwa
ny moe z jedynym wyjtkiem terminu c z y s t a
a p e r c e p c ja m.
Tak wic modyfikacja sensu, jakiej dokonuje Fich
te w odniesieniu do tego kluczowego pojcia kantow-
skiego, ma zasadnicz wag teoretyczno-filozoficzn:
wiernie i nader przejrzycie odzwierciedla si w niej
rzeczywisty stosunek wzajemny obu tych filozofii,
ktrego istota polega na tym, e fichteask teoria
wiedzy jest krytyk kantowskiej Krytyki tj.
wiadom i konsekwentn prb penego s a mo p o z
n a n i a tej samej transcendentalnej refleksji poziomu
epistemologicznego, ktra u Kanta po raz pierwszy
pojawia si jako podmiot filozoficznego mylenia,
ale zarazem nie jest jeszcze wyranie tematyzowan
jako jego nowy przedmiot. Z drugiej strony nie
mniej godny uwagi jest fakt, e przy tej tak rady
kalnej zmianie znaczenia Fichte zachowuje przecie
sam termin, a wic, e swe nowe pojcie bdce,
jak widzielimy, jednym z fundamentalnych poj ca
ej konstrukcji Wissenschaftslehre oznacza jed
nak dawn kantowsk nazw ogldu intelektualne
go. Faktu tego nie wyjaniaj do koca znane powo
dy czysto historyczne jak np. polemiczny kontekst
narzucony Fichtemu przez pierwszych krytykw jego
filozofii (ktrzy zazwyczaj tu upatrywali koronny do
wd jego niewiernoci wobec Kanta), lub niewtpli-
>8 Zwe i t e Ei nl ei t ung. . . , F W I, s. 471 -472.
286
we skdind wpywy pierwszych pism Schellinga i za
wartej w nich interpretacji fichteaskiej teorii wie
dzy 109. Przeciwnie, trzeba uzna, e przyjcie tego
109 T e s c hel l i ngi a s ki e w p y w y na my l Fi c ht e go w l a
t ach 1795 - 98 ( z w as z c z a po op u bl i k o wa ni u pr z e z Sc hel l i nga
r o z pr a wy : Vom Ich als Prinzi p der Phil osophi e, 1795) ob
s z er ni e i nader pr z e k o ny wa j c o a na l i z u j e w s we j ksi c e
A. Phi l onenko. W c ent r um t ej a na l i z y z n a j d u j e si w a ni e
pr o bl e ma t y k a ogl du i nt e l e kt ua l ne g o ( wyd. cyt . , s. 78- 94) .
Aut or pokaz uj e, j a k s a mo to poj c i e zost a o Fi c ht e mu w a
c i wi e nar z uc one pr zez Sc he l l i nga (nie wy s t p u j e ono w t e k
s t ac h Fi c ht e go spr zed r oku 1795 i w z asadz i e z ni ka z nw
po r oku 1800, tj. po z aos t r z eni u si k onf l i kt u z S c he l l i n-
gi em) or az, co n a j wa ni e j s z e , j a k p ni ej w z g r unt u
s c hel l i ngi as ki j ego sens l eg u pod s t a w c a e j t ej k a noni
cznej de z i nt e r pr et ac j i f i l ozof i i Fi cht e go j a k o s ub i e k t y wne g o
i de a l i z mu c z y t e s p e k u l a t y wn e j me t a f i z y k i podmi ot u , k t
r ug r unt owa i na d ugo ut r wa l i He ge l ( wyd. cyt . , s. 78 -
- 80). Za r a z e m j e dna k Phi l one nko s us z ni e podkr e l a z a s a dni
cze rni ce mi dz y ogl de m i n t e l e k t ua l n y m u Fi cht ego
i u Sc hel l i nga (por. z w a s z c z a t ame, s. 84 - 91), k t r e w a
ni e s pr a wi a j , e w s c he l l i ng i a s ko- he g l ows ki sens t ego po
j ci a ( absol ut na s ubs t a nc j a l i z a c j a podmi ot u , p r o wa dz c a
do mi s t y c z no- s pe k ul a t y wne g o i de al i z mu ont ol ogi cznego)
j est zasadni cz o obc y f i l ozof i i Fi cht e go i wr c z s pr z e c z ny z j e j
nac z e l ny mi i nt e nc j ami ; t e bowi e m s w a ni e a n t y me t a f i -
z y c z ne i r a dy k a l n i e a n t y s p e k u l a t y wn e . Wy n i k i t e j a na l i z y
o c z y wi c i e ni e s ni ez godne z nasz i nt e r pr e t a c j f i c h t e a
ski ej konc e pc j i ogl du i nt e l e kt ua l ne g o j a k o p o d s t a wy no
we j ont ol ogi i t r ans c e ndent al i z mu tj . w a ni e t a k i e j o n
t ol ogi i , kt r a z i s t ot y s we j j est a n t y me t a f i z y c z n a i a n t y -
s p e k u l a t y wn a , gdy, st anowi c pe n k o n t y n u a c j k a n t o w
s ki ej k r y t y k i r o z umu w wy t wo r z o n y m pr z e z ni e pi s t emo
l ogi cz nym pol u teori i , j est r wni e da l e ka od p r z e d k r y t y c z -
nej me t a f i z y k i r o z s dk o we j co od s p e k u l a t y wn e j ont ol ogi i
Abs ol ut u w uj c i u Schel l i nga. (W k we s t i i ogl du i n t e l e k t u
alnego!* or az konf r o nt a c j i z Sc hel l i ngi e m, j a k a do konuj e si
w pi smac h Fi cht e go z l at 1797 - 98 por. t ake: E. La s k: Fi ch-
tes Ideal i smus und die Geschi chte, w: Gesammel t e Schri f
ten, Bd. I, Tbi ng e n 1923, s. 100 nn; or az R. Laut h: Die
erste phi losophi sche Ausei nandersetzung zwi schen Fi chte und
287
terminu jest u Fichtego take nader znaczc oko
licznoci teoretyczn. Mianowicie wyraa si w nim
zamierzone nawizanie do metafizycznych czy te
ontologicznych konotacji sensu kantowskiego, cho
przemieszczonych ju w inne miejsce teoretyczne
i wyposaonych w odmienne funkcje. I to nawizanie
take jest konstytutywnym wtkiem fichteaskiego
projektu: krytyka kantowskiej Krytyki czyli pe
na samowiadomo mylenia transcendentalnego w
jego waciwym polu teorii okazuje si rwno
znaczna z odsoniciem prawdziwie ontologicznej pro
blematyki, ktrej Kant poszukiwa w niewaciwym
miejscu, ale ktr wanie przez tamte poszukiwania
porednio wskaza. Ta transcendentalna ontologia
wiedzy tosama z epistemologiczn teori wiedzo
twrczych aktw, w ktrych jednoczenie konstytuo
wany jest zarwno byt caoci wiata dowiadeze-
niowego, jak i nieprzekraczalny horyzont r o z umi e -
n i a tego bytu jest wanie zapowiadan przez
Kanta now metafizyk filozofii po-krytycznej. Jest
to zarazem metafizyka prawdziwa tzn. z jednej
strony jedyna, jaka jest w ogle moliwa dla rozu
mu, z drugiej za wanie dla rozumu konieczna.
Przejte od Kanta pojcie ogldu intelektualnego
ma tu wanie konotowa t konieczn metafizycz-
no samego rozumu; natomiast odmienna denotacja
tego pojcia okrela jej nowy (transcendentalny)
charakter.
Jedno zreszt czy si z drugim jak najcilej.
Jeli u Fichtego samo wyraenie ogld intelektual
ny nie zawiera w sobie adnej sprzecznoci (inaczej
ni u Kanta, u ktrego oznacza czysto mylow kon-
Sc hel l i ng 1795 - 97, w: Ze i t s c hr i f t f r phi l os ophi s che F o r
s c hung 21, 3, 1967, s. 341 - 367).
288
strukcj czego ex definitione niemoliwego, przy
najmniej na gruncie naszych form wiedzy), to dzieje
si tak dlatego, e nierozerwalna jedno zmysowego
ogldu oraz intelektu (pojcia, mylenia), ktra
dla Kanta stanowi p r o b l e m (przedmiot idealnej
konstrukcji mylowej), dla Fichtego jest ju pierwot
nym f a k t e m wszelkiej wiadomoci i samowiedzy,
tj. elementarnym sposobem istnienia samego rozu
mu jako takiego. Dziki temu cay metafizyczny
problem tej jednoci radykalnie zmienia tu swj
ksztat i swe teoretyczne miejsce. To, co Kant mu
sia usun jako metafizyk wanie poza obszar
naszej wiedzy gdy ju z gry zaoy, jako ko
nieczny w caym tym obszarze, rozdzia intelektu
i ogldania u Fichtego, ktry pojcie i ogld
od pocztku ujmuje jako nierozczne aspekty jed
nego i tego samego aktu samo-konstytuujcej si ro
zumnoci, mogo zosta odnalezione w immanentnej
strukturze samego tego obszaru, w koniecznym me
chanizmie jego pierwotnej konstytucji. Problematyka
metafizyczna (w dawnym i w kantowskim sensie)
ulega tu wic cakowitej immanentyzacji w sfer
transcendentalnych (w sensie kantowskim) bada
nad struktur pierwotnych aktw wiedzotwrczych.
Systematyczna i pena rekonstrukcja tych aktw w
ich pre-epistemicznej rdowoci odtwarza jednolit
struktur rozumu, w ktrej kantowskie opozycje
midzy pojciem a ogldem (intelektem a zmy
sowoci) artykuuj si jako powizane i cile
przenikajce si nawzajem momenty tej samej cao
ci. Przykadw takiej artykuowanej rekonstrukcji
pewnych caociowych struktur wiedzotwrczych, kt
re tworzone s jednoczenie w pierwotnej syntezie
a priori , dostarcza w obfitoci ju sama Krytyka
czystego rozumu. S to wanie te wtki analizy Kan-
19 Idea Marek J. Siewek
289
ta, do ktrych najczciej odwouje si Fichte dla po
twierdzenia kantowskiego rodowodu swych wasnych
koncepcji: nauka o transcendentalnej jednoci aper
cepcji jako podstawie wszelkiej wiedzotwrczej syn
tezy; teoria twrczej wyobrani (pierwotnej aktyw
noci konstruujcej, ktra wytwarza prerefleksyjne
struktury postaci i schematw wszelkiej percep
cji); operacyjne pojmowanie mylenia i naocznego o-
gldu jako aktw zmysowo-pojciowej syntezy
przedmiotowej itp. Nietrudno dostrzec, e s to za
razem te wtki, w ktrych najpeniej dochodzi do go
su kantowski transcendentalizm jako filozofia episte
mologicznego poziomu teorii.
Nie koniec jednak na tym. Owa dana w rozumia
nym po fichteasku ogldzie intelektualnym nieroz
czna jedno intelektu i zmysowoci jest prze
cie take jednoci intelektu i rozumu. Oznacza
to przekrelenie kantowskiej dialektyki czystego ro
zumu oraz, w konsekwencji, fundamentalnej dla
Kanta rnicy midzy teoretycznym (bezprawnym
i dialektycznie bezpodnym) a praktycznym (jedy
nie prawomocnym) uytkiem rozumu w sensie w
szym. Transcendentalny rozum Fichtego jest take
z tego punktu widzenia caoci: jego pierwotna ak
tywno ma zawsze charakter t e o r e t y c z n o -
p r a k t y c z n y , i obydwa te momenty s w niej
rwnie nierozdzielne jak jedno mylenia i ogl
dania. Reinterpretacj Kanta, z ktr tu mamy do
czynienia, nie ogranicza si wic jedynie do nowego
ujcia problematyki p o z n a n i a w sensie kantow
skim tj. do krgu pyta filozoficznych Krytyki
czystego rozumu. Przeciwnie, owo nowe ujcie proble
matyki poznania jest tu niemoliwe bez jednoczesnej
transformacji miejsca i funkcji tego, co u Kanta wy
stpuje jako wyodrbniona problematyka d z i a a -
290
n i a, tj. jako rozum praktyczny w odrnieniu od
teoretycznego.
Wanie dlatego przeksztacenie krytyki w sys
tem czy si u Fichtego rwnie z zakwestionowa
niem kantowskich granic midzy poszczeglnymi Kry
tykami: rozumu teoretycznego, rozumu praktycznego
i wadzy sdzenia. Take w tym wyraa si owo po
szukiwanie nowej metafizyki krytycyzmu: poznanie
i moralne dziaanie, u Kanta ostro Odgraniczone
i przeciwstawione, s tu sprowadzone do swego
wsplnego korzenia w pierwotnych aktach jednego
i zawsze tosamego ze sob transcendentalnego ro
zumu, ktry nie jest ju ani teoretyczny, ani
praktyczny w znaczeniu Kanta. Na gruncie fichte
askiej Wissenschaftslehre wiedza praktyczna
ktrej najczystszy, ale i najbardziej refleksyjny wyraz
stanowi absolutna wiadomo moralna kantowskiej e-
tyki w swej genezie transcendentalnej, a take w
swej rzeczywistej strukturze nie daje si oddzieli
od wiedzy teoretycznej (dowiadczenia). Obie s w
swej istocie tym samym: pierwotn j e d n o c i
d z i a a n i a i po z na ni a , niewiadomego aktu
i refleksyjnej wiadomoci, wytwarzania i wytworu.
Obie na rwni s formami i obie nale do jednolitego
obszaru dowiadczenia w szerokim, fichteaskim
sensie. Ich wsplnym korzeniem jest bowiem ta sa
ma struktura janiowoci tj. transcendentalnej
samowiedzy rozumu ktr pierwotnie reprezen
tuje i odtwarza ogld intelektualny. Pojcie to peni
wic sw funkcj metafizyczn take i w tym od
niesieniu: przywraca rozumowi zagubion u Kanta
transcendentaln jedno jego przedmiotu, ktra za
razem jest absolutn jednoci samego rozumu.
Wanie dlatego powiada Fichte (por. wyej, przyp.
108), e w samej tylko Krytyce pierwszej tzn. w
291
obszarze kantowskiego rozumu teoretycznego
pojcie ogldu intelektualnego (w jego wasnym ro
zumieniu) nie wystpuje, z wyjtkiem terminu czy
sta apercepcja. A zaraz potem dodaje: Jednake
rwnie w systemie kantowskim mona cakiem do
kadnie wskaza miejsce, w ktrym pojcie to powin
no byo by wprowadzone. Czy wedug Kanta ni*,
uwiadamiamy sobie imperatywu kategorycznego? A
co to waciwie za rodzaj wiadomoci? Tego pytania
Kant zapomnia sobie zada, poniewa nigdzie nie roz
waa podstaw c a e j filozofii, lecz w Krytyce czy
stego rozumu bada jedynie filozofi teoretyczn, w
ktrej imperatyw kategoryczny nie mg si pojawi,
za w Krytyce rozumu praktycznego tylko filozofi
praktyczn, w ktrej idzie wycznie o tre, a wice
nie moe si nasuwa pytanie o typ wiadomoci (Art
des Bewusstseins) uo. Ot teoria wiedzy, ktra
wanie rozwaa podstawy c a e j filozofii, znajduje
w swej nowej koncepcji janiowoci i intelektual
nego ogldu take fundament jednoci wszystkich
trzech Krytyk Kanta.
T ostatni i najoglniejsz rnic midzy ca
kantowsk Krytyk a swym wasnym systemem
filozofii transcendentalnej jako nowej ontologii wie
dzy nader przejrzycie podsumowuje Fichte w swej
Teorii wiedzy z roku 1804. Tak wic naprzd jest tu
wyranie wskazane to, co obie filozofie czy: miano
wicie transcendentalizm jako zupenie nowe stanowis
ko filozoficzne, wytworzone po raz pierwszy wanie
przez Kanta, a kontynuowane w fichteaskiej Wis
senschaftslehre. Ta wsplnota zasadniczego stano
wiska sprawia, e dla teorii wiedzy tylko Kant mo
e by sensownym partnerem dialogu i w ogle ja
kim ukadem odniesienia: z wszystkimi poprzednimi
110 Zweite Einleitung. FW I, s. 472.
292
filozofiami jak rwnie z opnionymi podami fi
lozofii nowej teoria wiedzy jest w ogle bezpo
rednio nieporwnywalna, gdy nie ma z nimi zgoa
nic wsplnego i rni si od nich toto genere. Tylko
z filozofi Kanta czy j wsplny rodzaj transcen
dentalizmu, i tylko z ni ma teoria wiedzy jak gra
nic do wytyczenia m. Przy tym owo wsplne dla
Kanta i teorii wiedzy nowe stanowisko transcen
dentalizmu jest tu ju sformuowane jasno i jedno
znacznie w kategoriach typowych dla filozofii pozio
mu epistemologicznego. Jako za istot tego stanowi
ska uznaje Fichte to, e absolutu dawnej filozofii
poszukuje ono nie jak tamta w samym bycie,
i nie w samym myleniu, lecz w pierwotnej j e d
n o c i my l e n i a i byt u, w ich absolutnym
zwizku (das absolute Band), gdzie zawsze byt jest
tylko jednym czonem i jedn poow tej samej dys
junkcja ktrej drugim czonem i poow drug jest
mylenie n2. Dla filozofii transcendentalnej absolu
tem nie jest adna z tych przeciwstawnych po
wek, lecz tylko cao, ktra si z nich skada,
i pierwotna wi, ktra je czy. Dlatego w takiej
filozofii bezwzgldnie znika r n i c a midzy bytem
a myleniem jako wana sama w sobie 113 co nie
oznacza jednak spekulatywnej identycznoci obu
tych czonw w jakim substancjalnym Absolucie (tu
Fichte wyranie dystansuje si od Schellinga), lecz
tylko lub raczej a tworzy prawdziwie episte
mologiczn perspektyw ontologii wiedzy, dla kt
rej nie ma bytu bez mylenia, i odwrotnie, wszel
kie mylenie wystpuje zawsze wr a z z bytem 114.
111 Wi ssenschaitsl ehre 1804, FW X, s. 105.
114 Tam e , s. 98.
1,3 Tam e, s. 101.
111 Tam e.
293
Ot tak wanie formu absolutnej jednoci by
tu i mylenia przyjmuje za punikt wyjcia filozofia
Kanta, i na tym te polega istota jej transcendenta
lizmu, ktrego bezporedni kontynuacj chce by
fichteask teoria wiedzy. Dopiero na gruncie tej
zasadniczej zbienoci problematyki i wsplnoty wyj
ciowego stanowiska mona mwi o rnicach, kt
re jednak na tym gruncie staj si rnicami istot
nymi. Najwaniejsz z nich upatruje Fichte miano
wicie w tym, e filozofia Kanta jest transcendentaliz-
mem niekonsekwentnym i niepenym. Kant wychodzi
wprawdzie od absolutnej jednoci i wyranie dostrze
ga, e cae rozszczepienie (Spaltung) na byt i my
lenie, ktre z tej wanie pierwotnej jednoci wy
pywa, jest czym jedynie zjawiskowym, a nie sa
mym w sobie i o tyle jego system jest filozofi
prawdziwie transcendentaln. Zarazem jednak sam t
jedno zdoa Kant uj i przedstawi tylko w no
wym rozszczepieniu: mianowicie na jej t r z y odrbne
i niezalene od siebie przejawy czy modyfikacje",
ktrych wzajemna izolacja znalaza najpeniejszy wy
raz w potrjnej problematyce kantowskich Krytyk.
Tote jak zwile powiada Fichte Kant poj
istot absolutu jako nierozerwaln wi midzy by
tem a myleniem, jednake poj j nie w jej czystej
samoistnoci w sobie i dla siebie (tak jak ujmuje j
teoria wiedzy), lecz tylko jako wsplne o k r e l e
ni e p o d s t a wo we (Grundbestimmung) lub a k c y-
d e n s trzech jej pierwotnych modyfikacji (Urmodi-
fikationen); [...] wskutek tego powstay waciwie
t r z y absoluty, za prawdziwy jeden absolut sta si
tylko ich wspln waciwoci 113. Trzy Krytyki s
wanie wiadectwem tej potrjnoci kantowskiego a-
bsolutu: wida w nich, jak Kant trzykrotnie zaczy-
115 Tam e , s. 102 - 103.
294
na od pocztku. Tak wic naprzd w Krytyce czy
stego rozumu za absolut uzna d o w i a d c z e n i e
z my s o we ; i tu jak znamiennie komentuje Fich
te wszystkie protesty Kanta przeciw wynikajcej
std degradacji idei oraz caego wyszego, czysto
duchowego wiata byy waciwie tylko niekonskwen-
cj, gdy przy konsekwentnym rozwiniciu sformu
owanych tam zasad wiat nadzmysowy musi bez
wzgldnie znikn, za jako jedyny noumen pozostaje
tylko owo j est , ktre ma by urzeczywistnione w
empirii 11#. T ide odnalaz wic Kant z osobna w
wi e c ie mo r a l n y m i to jest jego d r u g i
abs o l ut , opisywany przez Krytyk rozumu prak
tycznego, w ktrej poprzez swe immanentne i ka
tegoryczne pojcie ujawnia si Ja jako co samo w so
bie (etwas Ansich) tj. jako to, czym nigdy nie mo
go by w ramach Krytyki czystego rozumu, gdzie
wszak Ja zawsze wystpowao jedynie jako niesione
i podtrzymywane owym empirycznym je s t 117. Tym
sposobem filozofia zrehabilitowaa wprawdzie wiat
moralny, ale w nim znw zatracia wszelk styczno
ze wiatem empirycznym, co z kolei wynikao wanie
z tego, e uprzednio w pierwszej Krytyce wiat
empiryczny cakowicie przesoni perspektyw wia
ta moralnego. Musia wic Kant na koniec zapyta
o jak podstaw j e d n o c i tych dwch wiatw, i u-
czyni to w Krytyce wadzy sdzenia. w poszukiwa
ny tam wsplny, lecz niezgbiony korze wiata
zmysowego i nadzmysowego jest wic t r z e c i m a-
b s o 1u t e m Kanta, okrelanym jako cao wzajem
nego powizania (Zusammenhang) obu absolutw
poprzednich.
116 Tam e, s. 103.
117 Tam e, s. 103.
295
Jednake co Fichte szczeglnie mocno podkre
la w rzeczywistoci jest to wanie absolut t r ze-
c i, odrbny od obu tamtych i wcale nie bdcy ich
prawdziw jednoci, lecz co najwyej ide takiej
jednoci, i to pomylan porednio, tj. obok tamtych
dwch i wanie poprzez ich dualizm. W tym sensie na
wet Krytyka wadzy sdzenia nie osigna jeszcze wa
ciwego celu filozofii transcendentalnej: Take w tym
ostatnim i decydujcym fragmencie swej naukowej
budowli bynajmniej wic nie zdoa Kant ulepszy
tego, co mu tu zarzucamy, lecz tylko dobrowolnie do
tego si przyzna i sam to dostrzeg m. Jest to zara
zem ta kwestia, ktr sam Fichte wskazuje jako his
toryczny punkt jego wasnego przejcia od filozofii
Kanta do poszukiwa, z ktrych zrodzia si Wissen
schaftslehre; przejcie to polega wanie na zagbie
niu owego wsplnego korzenia (dla Kanta niezgbio
nego), w ktrym wiat zmysowy i nadzmysowy scho
dz si ze sob, a nastpnie na rzeczywistym i poj-
mowalnym wyprowadzeniu obu wiatw z tej ich jed
nej zasady 119. Tym wsplnym korzeniem i t je
dn zasad obu kantowskich wiatw jest dla Fich
tego oczywicie sam transcendentalny rozum (tu
w Wissenschaftslehre 1804 czciej ju nazywany
wiedz absolutn lub czyst wiedz), ktry nie
jest niczym innym jak wanie pierwotnym ustana
wianiem rzeczywistej jednoci bytu i mylenia
i to nie jako akcydensu trzech rnych absolutw,
lecz jako substancji, ktra rzeczywicie istnieje
i trwa sama dla siebie 12n. Kantowskie trzy absolu
ty zostaj wic w tej pierwotnej substancji wiedzy
118 Tam e, s. 104.
Tam e.
120 Tam e, s. 106.
296
zniesione, tak jak ju u Kanta zniesiona zostaa dwo
isto wiedzy i bytu.
Znamienne te, e sam moliwo takiego przejcia
wie Fichte z jeszcze gbiej lec rnic typw
oczywistoci (Evidenz), jakimi operuje filozofia Kan
ta oraz jego wasna teoria wiedzy. Okazuje si mia
nowicie, e Kant musia trzykrotnie zaczyna od po
cztku a wic i doj do trzech absolutw
poniewa caa jego refleksja, jakkolwiek pod wzgl
dem treci osigajca poziom transcendentalny, co do
formy pozostawaa jednak jeszcze cakowicie w grani
cach tego, co Fichte nazywa oczywistoci faktycz
n a co w naszej terminologii okrelalibymy ja
ko oczywisto epistemicznego modelu wiedzy. Oczy
wisto faktyczna jest to wedle Fichtego najwyszy
przejaw pewnoci, jaka moe przysugiwa wiedzy
o k r e l o n e j , tzn. konkretnej wiedzy-o-czym; wy
raa si w niej zatem nie wewntrzna istota wie
dzy, lecz tylko jej zewntrzne istnienie 121. Oczy
wisto taka ma wic zawsze do czynienia z czym
przedmiotowym, obcym 122, tj. niekonstruowalnym
przez ni sam i dlatego te dla niej niezgbionym
jak np. wanie kantowski wsplny korze zmyso
wego i nadzmysowego wiata. U Kanta zreszt nie
jest to nawet najwyszy rodzaj takiej oczywistoci
faktycznej: waciwy przedmiot syntezy powstaje tu
bowiem nie jako c z y s t a wi edz a , lecz zawsze
z dwch czonw pobocznych, pomylanych jako da
ne przed syntez; jego prawdziw istot nie jest wic
nigdy jedno, lecz zawsze dwoisto. Jak powiada
Fichte, najwysz zasad takiej oczywistoci jest zaw
sze synteza post factum 123.
121 Tam e , s. 110.
122 Tame.
12:1 Tam e, s. 111.
297
Natomiast teoria wiedzy i dopiero ona do
ciera do waciwej syntezy a priori (ktra zreszt
wtedy okazuje si by zarazem analiz"). Tu bowiem
osignita zostaje najwysza forma oczywistoci fak
tycznej: wgld w sam wewntrzn istot wiedzy, w
jej absolutne istnienie i bytowanie dla siebie samej
(Fiirsichbestehen) 124, bez wszelkiego okrelania jej
przez cokolwiek innego (np. przez jej przedmiot).
Odkrycie tej absolutnej faktycznoci wiedzy jest wic
rwnoznaczne z definitywnym wykroczeniem poza
wszelk faktyczno: oczywisto faktyczna ustpuje
miejsca oczywistoci genetycznej, ktra jest pierwot
n ewidencj samo-konstruowania si prawdy i pew
noci w absolutnej genezie Rozumu, czyli Wiedzy ja
ko takiej125. Ju na pierwszy rzut oka wida, e idzie
tu o typ oczywistoci waciwy myleniu epistemolo-
gicznemu: refleksja filozoficzna teorii wiedzy nie
jest czym zewntrznym wobec swego przedmiotu
w i e d z y lecz polega wanie na penym utosa
mieniu wiadomoci filozofa (oczywicie poprzez pew
ne uprzednie zabiegi mylowe i konstrukcje) z wie
dz przedstawiajc siebie sam w swej istotnej jed
noci 126. Zadaniem filozofii jest wic ostatecznie tyl
ko przygldanie si koniecznym i immanentnym
strukturom owej prawiedzy (Urwissen) w jej abso
lutnie rdowym samo-wytwarzaniu siebie; i wa
nie wtedy jej oczywisto jest genetyczna gdy
jest pierwotn oczywistoci koniecznych aktw samej
wiedzy.
121 Tam e.
126 Tam e, s. 1 1 0 - 1 1 1 .
126 Tam e. W s p r a wi e oc z y wi s t o c i g e ne t y c z ne j por. t a k
e: Ueber das Verhl tnis der Logi k zur Phil osophi e, oder
Transzendental e Logi k, 1812 (dal ej cyt . j a k o Transzendenta
l e Logik), FW I X, s. 150 - 151, 188, 195, 206.
298
Ot Kant w swej filozofii nigdzie nie osign tego
czysto epistemologicznego szczebla refleksji, na ktrym
mylcy rozum transcendentalny bezporednio uj
muje sw wasn genez, tzn. staje si wiadom re
konstrukcj pierwotnej i przedwiadomej samo-kon-
strukcji wiedzy jako takiej, czyli pen i adekwatn
s a mo wi e d z wasnej aktywnoci wiedzotwrczej.
Filozofia kantowska bowiem, jakkolwiek faktycznie
wytworzya ten nowy poziom refleksji, to jednak dla
siebie ogldaa go jeszcze w caoci 'poprzez episte
miczn form wiedzy, przeniesion z poziomu poprzed
niego. W tym te upatruje Fichte gwne rdo jej
poznawczych ogranicze: System ten (tj. kantowski),
przy caym swym transcendentalizmie, nie zdoa jed
nak przenikn do czystej jednoci, a wic nie rozwi
za zadania filozofii. Unikajc jednego rozdwojenia
(Disjunktion), popad zarazem w inne; a odkrycie te
go nowego rozdwojenia jest rwnoznaczne przy
caym podziwie, jaki naley si Kantowi za to, e on
pierwszy zdemaskowa prastary pozr z odrzuceniem
jego systemu, przynajmniej o ile miaby pretendowa
do miana filozofii prawdziwej i w peni doprowadzo
nej do koca 127. Teoria wiedzy, ktra wanie od
krywa to nowe rozdwojenie, wykracza wic nieuchron
nie poza system samego Kanta, ujawniajc jego mil
czce przesanki, czyli podnoszc jego bezporedni
praktyk teoretyczn do rangi penej i adekwatnej
samowiedzy mylenia filozoficznego we waciwym mu
polu teorii.
Kontynuacja ma tu wic sens szczeglny. Jest ona
tyle rozwiniciem kantowskiej krytyki (jej syste
matyzacj, uporzdkowaniem, syntez), co jej kry
tyk w tym samym sensie, w jakim tamta jest
krytyk poznania bezporednio epistemicznego, tj.
127 Wi s s e nsc haf t s l e hre 1804, F W X, s. 102.
299
w sensie refleksji fundujcej, poszukujcej niejaw
nych zaoe i apriorycznych warunkw moliwoci.
Jest to zatem nie tylko kontynuacja w gr ale
take, i przede wszystkim, w d czy te w gb":
ku rzeczywistej genezie tej wiedzy, ktra u Kanta
jest jedynie faktyczna. Innymi sowy, rzeczywiste
miejsce teoretyczne fichteaskiej Wissenschaftslehre
wobec filozofii krytycznej Kanta nie daje si adekwat
nie opisa za pomoc samej tylko relacji poprzedni-
ctwa i nastpstwa, czyli punktu wyjcia i jego roz
winicia. To, e Fichte uprawia filozofi p o Kancie,
jest tu zarazem rwnoznaczne z tym, e w porzdku
teorii jego wasna filozofia ma p o p r z e d z a filo
zofi Kanta, tj. uchwyci i wypowiedzie rwnie to,
co tamta zakada jako bezwzgldnie d a n e m. Cae
128 T a f or mu a dochodzi do g osu np. w r oz pr a wi e : Grund
riss des Ei gentml ichen der Wi ssenschaftslehre in Rcksi cht
auf das theoretische Vermgen, 1795 gdz i e Fi c ht e st os un
k owo naj obs z er ni e j r o z wi j a s w s z c z eg ow f i l oz of i t eo
r e t y c z n ( w odr ni eni u od o g l ne j , kt r z a wa r w t eo
r e t y c z ne j czci Podstaw). Za da ni e t eori i w i e d z y pol ega tu
mi a nowi c i e na t y m, a b y t a k e w i e l o r a k o (ein Man
nigfal tiges) dl a mo l i we g o do wi adc z e ni a , kt r K a n t u wa a
za dan, dowodni e w y w i e z a pr i or y c z ny c h wa r u n k w
do wi adc z e ni a tj. z k oni e c z ny c h a k t w t r ans c e ndent al ne go
Ja (Grundriss..., FW I, 332 - 333). Wy w d t en p r owa dz i F i c h
te wy c h o d z c od pi e r wot ne j s t r u k t u r y wy o b r a n i (Ei nbi l
dungskraft) i kol ej no r e k ons t r uuj c j a k o koni e c z ne w y
t w o r y ni e wi a do me j a k t y wn o c i Ja g wne u ks z t a t owa ni a
k a nt o ws k i e j r e c e p t y wn o c i : wr a e n i e (Empfi ndung) i ,,o-
g l d (Anschauung), a t ak e czas i przes t rze j a ko f or my
og l dani a z my s oweg o. Ca o za p ods umowuj e nas t puj c
u wa g : K a n t w Krytyce czystego rozumu wy c ho dz i z t a ki e
go punkt u r e f l e k s j i , na k t r y m czas, przes t rze i wi e l o r a
ko ogl du s dane, tzn. i s t ni ej j u (sind vorhanden). My
za dokona l i my t er az i ch de du k c j i a priori, dz i ki c zemu
wy wi e d l i my j e j a k o koni ecz ni e i s t ni ej ce w Ja. T y m s a my m
okr e l one zost a o s woi s t e s t a nowi s ko (das Ei gentmliche) t e
ori i wi e d z y w dz i edzi ni e f i l ozof i i t e or e t ycz ne j i poz os t awi u-
300
przeksztacenie krytyki w system polega wanie
na tym: idzie nie o takie lub inne porzdkowanie
w y n i k w refleksji Kanta, lecz o zgbienie jej
p r z e s a n e k ; idzie o sam natur a k t w myle
nia ..krytycznego raczej ni o peniejsz prezentacj
jego wy t wo r w. Krtko mwic, idzie o epistemo
logi samej wiedzy epistemologicznej jako nowego ro
d i iu episteme: wiedza ta, u Kanta tylko faktycznie o-
becna (tzn. obecna w swej bezporednio epistemicznej
formie), dopiero u Fichtego staje si sw wasn teori,
tj penym rozumieniem siebie samej jako wiedzy epi
stemologicznej wanie. Krytyka przechodzi wic w
svstem wtedy, gdy swj nowy punkt widzenia kon-
sekw cntnie stosuje take do samej siebie a wic
gdv jednoczenie tematyzuje cao warunkw mo
l i w o c i take s wo j e j wiedzy; wwczas jednak nie
jiM to ju krytyka w sensie kantowskim, lecz wa
ni. Teoria wiedzy w rozumieniu Fichtego.
Ta ostatnia jest tedy rzeczywist kontynuacj tej
pierwszej; ale dlatego te w swej wasnej strukturze
teoretycznej jest zarazem niezalena od niej, tak jak
s'.sTem jest niezaleny od przygotowujcej go pro
pedeutyki, a fundament od tego, co fundowane.
To wanie zawsze podkrela Fichte z ca moc: i
jako konsekwentna i pena teoria nowego poziomu
wiedzy Wissenschaftslehre nie potrzebuje ani auto
rytetu Kanta, ani tym bardziej bezporednich odnie
sie do architektoniki czy terminologii jego Krytyk.
Przeciwnie, jest z zaoenia filozofi bez przydom
kw samoistnym myleniem, ktre operuje we
wasnym, zupenie nowym obszarze problematyki i od
wewntrz rekonstruuje jego immanentn struktur.
Zarwno to mylenie, jak i jego nowy przedmiot
my oi o naszego c z y t e l ni ka dok adni e w t y m punkc i e, w k t
r y m dal e j pr z e j mu j e go K a n t (t ame, s. 411).
301
podlegaj zatem ju tylko wewntrznym prawom sa
mej tej struktury, ktr system teorii wiedzy zara
zem opisuje i wyraa. System ten zawiera wic w so
bie samym podstaw okrelania i rozwijania swej wa
ciwej treci, jak rwnie zasad i porzdek jej ekspo
zycji. Wskutek tego nie tylko nie musi, ale i wrcz nie
moe zosta adekwatnie przeoony na jzyk ka
tegorii i stanowisk innych systemw filozoficznych, w
tym take kantowskiego; w adnym z takich nie-swoich
jzykw niepodobna wyrazi go i zrozumie, a tym bar
dziej zakwestionowa i obali. Co wicej, zachodzi tu
raczej relacja odwrotna. To wanie system teorii
wiedzy ma by miar i prawd tamtych systemw,
to one wymagaj dopiero przekadu na jego jzyk
oraz zrozumienia na gruncie jego mylowej struktu
ry-
Teoria wiedzy bowiem w zamyle jej twrcy ma
by nie jeszcze jednym z wielu takich filozoficznych
systemw, lecz waciwym s y s t e me m f i l o z o f i i
samej . Std wanie bierze si jej pena samoistno
i samowystarczalno teoretyczna: mylenie chce tu o-
sign taki poziom teorii, na ktrym byoby tylko
wiernym i penym opisem s i e b i e s amego, tj. te
ori wszelkiej wiedzotwrczej racjonalnoci i wszel
kiego sensu. Wtedy mylenie poszczeglnego filozofa
staoby si tosame z samowiedz Mylenia w ogle
w jego strukturalnych formach i prawach. Caa isto
ta filozofii polega na tym, e opisuje si pierwotny po
chd (Gang) samego rozumu 12!) tak wyraa to Fich
te w swej wasnej terminologii. W innym za miejscu
12S Vorl esungen ber Logi k und Metaphysik, NS II, s. 1 1 6-
- 1 1 7 . Ch a r a k t e r y s t y c z n e s t e s f or mu owa ni a z Teori i wie
dzy 1801, gdz i e m wi si o f i l ozof i i , e j est ona t y l k o oki em
wi e d z y a bs o l ut ne j , a j e j w a c i wa dz i a al no to ni e a na l i
z a czego, l e cz s a mo - a na l i z o wa ni e si Wi e dz y s a me j ( Wis
senschaftsl ehre 1801, FW II, s. 37).
302
dodaje jeszcze, e waciwym i jedynym organem fi
lozofii jest zmys dla sensu (Sinn fr den Sinn) 30,
ktry umoliwia uchwycenie wanie tych podstawo
wych struktur, form i aktw wiedzy jako takiej. W tym
rozumieniu filozofia ma by ju tylko wiernym od
twarzaniem owych pierwotnych form absolutnej Wie
dzy reprodukcj pierwotnego ycia Wiedzy sa
mej m. Istot jej jest wic nie dowolne i sztuczne
konstruowanie martwych poj, lecz bezporednie
przygldanie si ywemu dziaaniu i myleniu du
cha 13-.
Fichteaski projekt Wissenschaftslehre wykracza
wic poza krytyk kantowsk ku uniwersalnej, opi
sowej e p i s t e mo l o g i i sensu, w ktrej myle
nie szuka penej samowiedzy wasnych wiedzotwr
czych praktyk. Zdobycie tej samowiedzy jest z jednej
strony najpeniejszym urzeczywistnieniem stanowiska
transcendentalnego w filozofii: otwiera ona dostp do
130 Transzendental e Logi k, FW I X, s 137.
131 Tam e, s. 121. T e n abs ol ut ny i r d o wy c ha r a k t e r pod
s t a wo wy c h f or m wi e dz o t w r c z e j r a c j onal no c i podkr e l a
Fi c ht e sz czegl ni e mocno w s w y c h t e ks t a c h po r o k u 1804
(w t zw. p ne j Wi ss ensc haf t sl ehr e) gdz i e Wi e d z y p r z y
z n a wa n e j e s t p i e r ws z e s t wo n a we t wo be c j a n i o wo c i . W
t e ks t ac h t yc h c or az dobi t ni ej wy r a a n e j est pr z e konani e, e
t o ni e Ja my l i , l ecz my l i Wi e dz a (Transzendental e Logik,
FW I X, s. 121), za wi e l k i e f i l oz of uj c e Ja r e p r o d u k u j e t y l ko
owo pi e r wot ne my l e ni e Wi edz y, p ot wi e r dz a j c f a k t , e
c z owi e k j est z a ws z e j u w Wi e dz y ur odz ony ( t ame s. 120).
Al e j u i w Teorii wi edzy 1801 z n a j d u j e my wy r a n i e s f o r
mu o wa n y pr ogr a m t a ki e j f i l ozof i i , w kt r e j my sami be z
poredni o s t a j e my si Wi e dz (Wissenschaftsl ehre 1801,
FW, II, s. 253).
132 Vorl esungen ber Logik und Metaphysik, NS II, s. 49.
Podobne s f or mu owa ni a z n a j d u j e my np. w Teorii wi edzy
1812, gdzi e mo wa o t ym, e z a da ni e m p r a wd z i we j f i l oz of i i ni e
j est s t wa r z a ni e (Schaffen) n o wy c h real noci , l e cz t y l k o a -
nal i za tego, co dane (Wi ssenschaftslehre 1812, FW X, s. 346).
303
obszaru teorii, w ktrym moliwe staj si badania nad
koniecznymi strukturami wszelkich racjonalnych sen
sw i ich rozumienia oraz nad realnoci pierwotnych,
pre-epistemicznych i przedwiadomych procesw zna-
czeniotwrczych133. Z drugiej za strony samowiedza
ta oznacza take dotarcie do granic stanowiska trans
cendentalnego: s to mianowicie te granice, ktre od
dzielaj racjonalno jako konieczn f o r m wszel
kiej jawnoci sensw od ich przypadkowej i czys
to faktycznej t r e c i , a wic od niekonstruowralnej
i nigdy nie do koca przejrzystej realnoci ycia.
Filozofia Fichtego niewtpliwie dotara do tych granic,
a take w peni uwiadomia sobie ich nieprzekraczal-
no dla wszelkiej refleksji epistemologicznej typu
transcendentalnego. W tym sensie mona powiedzie
e Fichte rzeczywicie doprowadzi do koca przed
siwzicie teoretyczne Kanta i e to wanie w jego
myli kantowska idea transcendentalizmu osiga swj
najpeniejszy i najbardziej adekwatny ksztat filozo
ficzny.
133 p ocj t ym wz g l d e m i nt e r e s uj c e s zbi enoci mi dz y
f i l ozof i Fi cht ego a t r ans c e ndent al n f enomenol ogi Husser l a,
na kt r e z wr a c a u wa g J. Hyppol i t e: L iclee fi chteenne de la
Doctrine de la Sci ence et le projet husserlieit, w: Husserl et
la pense moderne. Ac t e s de 2e Col l oque I nt er nat i onal de
Phenomenoi ogi e. La Ha y e 1959.
ZAKOCZENIE
Rewolucja teoretyczna, ktrej rzeczywisty ksztat
i przebieg prbowalimy tu opisa, daje si najogl
niej okreli jako proces wytwarzania pokantowskiej
przestrzeni i problematyki mylenia filozoficznego.
Jak widzielimy, istot tego procesu stanowi tu nade
wszystko sama teoriotwrcza aktywno mylenia
transcendentalnego, czyli refleksji wiadomie wkra
czajcej na epistemologiczne stanowisko filozofowania
i niemniej wiadomie rozpoznajcej sw tosamo w
obrbie tego wanie stanowiska. Filozofia krytyczna
Kanta rozpoczyna ten proces; fichteask teoria wie
dzy kontynuuje go i w pewien okrelony sposb do
prowadza do koca. A wic t rewolucj teoretyczn
w filozofii, ktr Kant inauguruje, Fichte w peni
ju urzeczywistnia i wyraa.
Na tym te polega istotna rnica midzy nimi. Jak
kolwiek bowiem Fichte uprawia filozofi p o Kancie
i wo b e c n i e g o w sensie cile teoretycznym,
a nie tylko historycznym to jednak problematyka
filozoficzna Fichtego nie jest ju problematyk Kanta.
Obie te filozofie czy wsplnota zasadniczego stano
wiska i tosamo poziomu teorii, ale dzieli je ju
choby stopie samowiedzy i teoretycznej samoiden-
tyfikaji. A na poziomie mylenia epistemologicznego
jest to wanie rnica znaczca: wraz z zasigiem te-
305
oriotwrczego aktu zmienia si tu take jego wewn
trzna tre. Autorefleksja samej filozofujcej wiado
moci nie jest tu bowiem nigdy czym tylko pod
miotowym, a wic zewntrznym i w zasadzie obo
jtnym wobec waciwego ksztatu filozoficznych
przedmiotw tej wiadomoci, lecz przeciwnie, wa
nie modyfikuje ona take cay w ksztat problema
tyk istniejcych, odsaniajc jakociowo now konfi
guracj rzeczywistoci teoretycznej filozofowania rw
nie w jej przedmiotowej strukturze.
Takie wanie strukturalne przeksztacenie pierwo
tnej problematyki kantowskiej dokonuje si w teorii
wiedzy Fichtego. Przy czym poza granice tej proble
matyki wyprowadza tu sam jej wasny wtek cen
tralny: idea transcendentalizmu wraz z konstytuowa
nym przez ni epistemologicznym polem teorii. To
nie co innego jak wanie peny namys mylenia
transcendentalnego w kantowskim sensie nad cha
rakterem swych wasnych teoriotwrczych aktw o-
twiera u Fichtego now i samoistn problematyk fi
lozoficzn, ktra jest ju niesprowadzaln do klasycz
nej problematyki Kanta. Pod wzgldem teoretycznym
mamy tu do czynienia z rnic, jaka zachodzi mi
dzy myleniem dopiero wytwarzajcym samo nowe
pole teorii (Kant) a takim, ktre ju w tym nowym
polu od pocztku dziaa i na jego obszarze buduje
pewn okrelon teori, zarazem prbujc w peni
uwiadomi sobie t wasn teoriotwrcz aktywno
(Fichte). Sowem, o ile u Kanta pojawia si epistemo
logiczne s t a n o w i s k o filozofowania, to dopiero te
oria wiedzy Fichtego jest we waciwym sensie so
wa filozoficzn e p i s t e mo l o g i .
Systematyczna i pena rekonstrukcja fichteaskiej
Wissenschaftslehre jako pierwszej caociowej epis
temologii filozoficznej jest zadaniem, ktre wykracza
306
daleko poza granice niniejszego studium. Nie mieci
si te w tych granicach caa nader zoona proble
matyka zmiennoci samej myli Fichtego w jej histo
rycznym rozwoju. Sprawy te, ze wszech miar istotne
i godne uwagi tak historyka, jak filozofa, wymagaj
jednak ju zupenie osobnego opracowania. Wszelako
wywd nasz byby niepeny bez wstpnego przynaj
mniej wskazania tych nowych pyta i wtkw mylo
wych, ktre w fichteaskiej teorii wiedzy pozwala
j rozpozna nie tylko rzeczywist kontynuacj filo
zofii Kanta, lecz take i przede wszystkim
pierwsz filozofi p o k a n t o ws k , i to w cakowi
cie obiektywnym, bo wewntrz-teoretycznym sen
sie tego wyraenia. Im te naley si jeszcze kilka
sw na zakoczenie tych rozwaa.
Przede wszystkim trzeba podkreli, e u Fichtego
bez porwnania przejrzyciej ni u samego Kanta u-
jawnia si ta zasadnicza cecha strukturalna caej po
kantowskiej przestrzeni mylowej, jak jest bezpo
rednio o n t o l o g i c z n y charakter i sens filozoficz
nej problematyki wiedzy. Epistemologia przyjmuje tu
ju wyranie posta transcendentalnej ontologii wia
ta empirycznego, w ktrej problem poznania jest
nierozerwalnie sprzony z problemem pierwotnych
form konstytucji i rozumienia samego bytu. Jest to ta
sama perspektywa, ktr zapocztkoway kantowskie
pytania o dowiadczenie jako cao i o jego aprio
ryczne warunki moliwoci. Ale wyjciowe zaoenia
transcendentalizmu Kanta ulegaj tu rozwiniciu
i istotnemu przeksztaceniu. Przede wszystkim Fichte
od pocztku pojmuje samo dowiadczenie szerzej,
a przez to take inaczej ni Kant. I jest to pierwszy
wany punkt, w ktrym jego Wissenschaftslehre
wiadomie wykracza poza granice kantowskiej filozo
fii krytycznej. Sfera wiedzy, ktrej ontologiczne
307
podstawy staj si tu przedmiotem refleksji, nie po
krywa si ju, jak u Kanta, po prostu z obszarem
epistemicznego dowiadczenia p o z n a wc z e g o , o-
graniczonym do horyzontu naturalnej wiadomoci
przedstawiajcej oraz jej teoretycznego przedue
nia w postaci nowoytnej nauki, lecz obejmuje take,
a nawet przede wszystkim, praktyczny obszar u-
czu, przey i dziaa podmiotu, ktre sam wiado
mo poprzedzaj i warunkuj, ale wanie dlatego
ju (lub jeszcze) nie docieraj do niej. Kantowska
dwoisto tych obszarw zostaje zatem u samych pod
staw zniesiona; obie problematyki ujte s w swym
wsplnym korzeniu i dopiero ta jedno pozna
nia i dziaania, ktra jest zarazem jednoci pozna
nia i jego przedmiotu, wyznacza waciwy zakres ca
oci dowiadczenia. Filozofia staje si epistemolo
gi pierwotnych form i aktw wiedzotwrczych trans
cendentalnego Rozumu, ktra te> oz jest ju bezpo
rednio tosama z ontologiczn teori caociowego
wiata ludzkiej empirycznoci tzn. wiata sensw
zarazem wytwarzanych i przeywanych w nieustan
nym napiciu midzy intencj a jej ograniczeniem,
midzy spontanicznym dziaaniem a refleksj, midzy
podmiotowoci wiadomoci i woli a stawiajcym
jej opr przedmiotem.
Z tych przesanek wyrasta swoicie fichteask pro
blematyka filozofii jako transcendentalnej ontologii
caego obszaru dowiadczenia w jego treciowym
bogactwie i zrnicowaniu, a zarazem w zasadniczej
jednoci i jednorodnoci jego strukturalnej formy.
Teoria wiedzy od pocztku zawiera w sobie obydwa
te momenty. Z jednej strony jest uniwersalnym i zu
penym systemem dowiadczenia, porzdkujcym
rozmaite obszary i szczeble wiata empiryczno-
-ludzkiego w sensown i artykuowan cao, w kt
308
rej poszczeglne typy episteme (nade wszystko teore-
tyezno-poznawczy i praktyczno-moralny, ale take es
tetyczny, religijny, polityczno-prawny i filozoficzny)
nawzajem odsyaj do siebie i dopeniaj si. W ko
lejnych ujciach swej Wissenschaftslehre Fichte
powica wiele uwagi opisowi i specyfikacji tych od
miennych typw dowiadczenia, z ktrych kady rni
si od pozostaych faktycznym qule swych zjawisk,
tj. jakociow treci dominujcego w nim rodzaju
przeycia i projektu, a przeto kady ma w systemie
swe odrbne miejsce i jest niesprowadzalny do typw
innych. Zarazem jednak wszystkie te rnorodne ty-
pv dowiadczenia daj si uporzdkowa wedle gene-
fycznej kolejnoci ich rzeczywistego pojawiania si
i nastpowania po sobie, a take wedle racjonalnej
hierarchii ich sensu i wartoci. Z drugiej bowiem stro
ny za istot dowiadczenia uwaa Fichte pewn sta
i konieczn f or m, w ktr wszystkie te wielora
kie treci niezmiennie wstpuj i dziki ktrej dopie
ro staj si jawne (erscheinen). Jest to mianowicie
owa na wskro intelligibilna forma bycia znacz
cym, ktra- stanowi podstaw wszelkiego rozumienia
i wszelkiej zrozumiaoci. Teoria wiedzy jest od po
cztku take teori tej wanie sensotwrczej formy
wszelkiego dowiadczenia, dziki ktrej rozmaite jego
postacie mog w ogle by porwnywane i porzdko
wane w jaki system. Form t w klasycznej ter
minologii fichteaskiej najpeniej wyraa pojcie ja
niowoci. Natomiast pniej, w tekstach po roku
1800, dla jej nazwania Fichte coraz czciej stosuje
oglniejszy termin obrazowo (Bildlichkeit), rozbu
dowujc przy tym obszern i nader oryginaln te
ori obrazu (Bild) jako podstawowej struktury on
tologicznej, w ktrej dochodzi do skutku wytwarza
nie i ujawnianie si wszelkich sensw. W tej ontologii
309
obrazu filozofia transcendentalna przeksztaca si
bezporednio w to, co dzi nazwalibymy hermeneu
tyk: problem wiedzy zostaje sprowadzony do bar
dziej pierwotnej problematyki r o z u mi e n i a i ko
mu n i k a c j i , w ktrej jako podstawa wszelkiego
dowiadczenia odsania si znaczca i znaczeniotwr-
cza realno s o wa i po j c i a . Taki wanie jest
gwny kierunek nowych poszukiwa Fichtego, wy
ranie widoczny zwaszcza w pniejszych wersjach
jego Wissenschaftslehre : filozofia staje si tu syste
matyczn teori samej formy obrazowej w jej fun
damentalnej dwoistoci, ktra zawiera z jednej stronv
otwarcie na kadorazowo dan faktyczno swego
treciowego qule w niekonstruowalnej peni jego
obecnoci, z drugiej za kad tak faktycznie zasta
n tre niezmiennie umieszcza w zawsze takiej samej
strukturze rozumiejcego odniesienia midzy obra
zem a przedstawian w nim rzecz tj. midzy
znakiem a tym, co przeze oznaczane, midzy sen
sem a jego przedmiotem, midzy subiektywnoci poj
mowania i przeywania a obiektywnym i intersu
biektywnym . charakterem danego w nich bytu.
T wanie obrazow i obrazujc form wszel
kiego znaczcego istnienia w ostatecznoci wyjania
te Fichte zagadk ontologicznej jednoci caego ob
szaru dowiadczeniowego jako sfery artykuowanej
relacji podmiotu i przedmiotu, Ja i wiata, poznania
i dziaania, jednostki i wsplnoty. Samo dowiadcze
nie zostaje okrelone jako konieczny system obra
zw i istotnoci obrazowych (Bildwesen), ktry sta
nowi jedyn i absolutnie obowizujc form wszel
kiej jawnoci (Erscheinung) tego, co jest.
Co wicej, w t now jedno teoretyczno-prak
tycznego i subiektywno-obiektywnego dowiadcze
nia, ugruntowan w ontologicznej formie obrazo
310
woci, wczona jest u Fichtego take teoriotwrcza
praktyka samej filozofii. I to jest drugi istotny kieru
nek wyjcia poza Kanta ku nowej, wanie pokantow
skiej przestrzeni i problematyce mylenia epistemolo
gicznego. Widzielimy ju, w jaki sposb w filozofii
Fichtego kantowski rozum krytykowany staje si
bezporednio rozumem krytykujcym, i odwrotnie.
Inaczej mwic, filozofujce mylenie prbuje tu w
peni uwiadomi sobie rwnie sw wasn aktyw
no, a wtedy rozpoznaje w niej t sam sensotwr-
cz struktur i form rozumienia-czego, ktra sta
nowi take organizujc o wszelkiego dowiadcze
nia. To znaczy, e filozofia dociera do swych was
nych granic i w konsekwencji neguje siebie sam j a-
k o filozofi w tradycyjnym sensie tego sowa tj.
jako wyodrbnion i zewntrzn wobec swego przed
miotu aktywno czysto podmiotowego mylenia,
wytwarzajc zesp takich czy innych pogldw i po
j o-przedmiocie, ktre z kolei mog by w swej
gotowej ju postaci przyswajane i przekazywane. Ta
kiej tradycyjnie pojtej filozofii, ktr mona tylko
mie czy posiada, przeciwstawia Fichte filozofi
prawdziw t, ktr trzeba bezporednio by.
Mylenie nie jest w niej ju arbitralnym i sztucz
nym konstruowaniem poj, lecz tylko wiernym re
konstruowaniem rdowej i zawsze identycznej, bo
koniecznej samo-konstrukcji owego pierwotnie obra
zujcego Rozumu jako niezmiennej formy wszelkie
go rozumienia i sensu.
Dziki temu z jednej strony cakowicie znika kan
towski dystans midzy rozumem naszym a moli
w wszechwiedz Intelektu Nieskoczonego, ktremu
miayby by dostpne take jakie przedmioty inne ni
bezporednio jawna rzeczywisto dowiadczenia
i jego obrazw. Pojcia takie jak noumenon czy in-
311
tellectus archetypus ostatecznie ju trac swe metafi
zyczne treci i funkcje, a w konsekwencji staj si
w ogle zbyteczne, jako e cala ich waciwa i fi
lozoficznie istotna tre (przede wszystkim ontolo
giczn) zostaje bez reszty wczona w immanentn
struktur jednego i jedynego Rozumu, ktry ju w sa
mym sobie zawiera wszystkie te opozycje i napicia,
0 jakich myla Kant odrniajc -rozum teoretyczny
od praktycznego lub intelekt nieskoczony od na
szego. Powstaje w ten sposb pokantowskie pojcie
Rozumu, ktry zawsze jest z a r a z e m skoczony
1nieskoczony, ograniczony i wolny, doznajcy i akty
wny. Tak pojtemu Rozumowi podobnie jak i kon
stytuowanemu przeze wiatu dowiadczenia zo
staje wic odebrana jakakolwiek tamta strona; ma
on odtd oparcie tylko w sobie samym, a jego grani
ce pokrywaj si z absolutnymi granicami wszelkiej
rozumnoci i wszelkiego sensu. Inaczej mwic, jest
to ju Rozum ugruntowany wycznie w immanencji
swej wasnej h i s t o r y c z n o c i .
Zarazem z drugiej strony oznacza to zasadnicz
przemian w samym pojmowaniu filozofii i wiedzy w
ogle. Refleksja filozoficzna na swym poziomie wa
ciwym nabiera charakteru czysto opisowego (jest tyl
ko przygldaniem si pierwotnej aktywnoci same
go Rozumu), a rwnoczenie wyksztaca techniki my
lowych operacji, ktre dopiero pozwalaj ten waci
wy poziom osign. Punktem wyjcia jest tu bowiem
stwierdzenie radykalnego dystansu pomidzy trans
cendentalnym stanowiskiem filozofii a empirycznvm
horyzontem wiadomoci naturalnej. Cala Wissen
schaftslehre jest zarwno teori tego dystansu, jak
i zbiorem praktycznych regu umoliwiajcych je
go przekroczenie. Filozofia nie daje si tu oddzieli
od pragmatyki filozofowania ; wewntrzna tre te-
dl2
urii jest w niej bezporednio uzaleniona od wykona
nia pewnych okrelonych zabiegw i aktw mylo
wych, ktre dopiero wytwarzaj waciwe dla filozofii
pole widzenia. Pod tym wzgldem koncepcja Fich
tego wyranie zmierza w kierunku podobnym co zna
cznie pniejsza idea redukcji transcendentalnej w
fenomenologii Husserla: buduje si tu swoist rze
czywisto teoretyczn, ktrej samo zaistnienie uwa
runkowane jest faktycznym spenieniem ksztatuj
cych j teoriotwrczych procedur. I caa aktywna ro
la filozofii sprowadza si do tego mylowego kunsztu,
ktry umoliwia pokonanie progu dzielcego poziom
transcendentalny od empirycznego poziomu natural
nej wiadomoci przedstawiajcej. Powyej tego
progu mylenie ju tylko biernie ujmuje samo-pre-
zentujc si oczywisto Mylenia pierwotnego w je
go koniecznych strukturach i aktach. Na tym pozio
mie wszelkie operacje i procedury filozofowania s
ju niepotrzebne, a nawet niemoliwe. Filozofia ca
kowicie traci swj charakter mylowo-pojciowego
kunsztu, a staje si raczej szczegln form bezpo
redniego dowiadczenia i widzenia tego, co bez
wzgldnie dane.
I na tym jednak nie koniec. Albowiem dopiero ta
uniwersalna jedno pierwotnego Rozumu jedno,
ktrej filozoficzna refleksja nie tworzy, lecz tylko
adekwatnie ujmuje i odtwarza pozwala w peni
ujawni rzeczywisty charakter jednoci samego do
wiadczenia. Jest to trzeci i chyba najwaniejszy krg
teoretycznych pyta, ktrymi fichteask Wissen
schaftslehre wykracza daleko poza Krytyk kan-
towsk. Pytania te otwieraj ca now dziedzin fi
lozoficznej teorii dziedzin par excellence episte
mologiczn ktr mona najoglniej okreli jako
problematyk transcendentalnej konstytucji wiata.
313
Idzie tu nade wszystko o analiz podstawowych me
chanizmw, ktre wytwarzaj samo dowiadczenie
jako cao, a mianowicie ustanawiajc pierwotn
struktur zalenoci i relacji pomidzy jego poszcze
glnymi elementami. Filozofia zwraca si teraz w
pierwszym rzdzie ku badaniu tej wanie epistemicz
nej relacji czy te zalenoci: interesuje j ju nie
granica mi d z y podmiotem a przedmiotem,
wiadomoci a rzecz, idealnym a realnym
lecz podstawa jednoci i wspzalenoci tych od-
rnialnych czonw, ktra zarazem jest take podsta
w ich koniecznego odrnienia i przeciwiestwa.
Brzmicy jeszcze cakiem po kantowsku problem
przejcia od myli do rzeczy czy te przypi
sywania wanoci obiektywnej naszym subiektyw
nym przedstawieniom rycho przeksztaca si w
typowo fichteaskie pytanie o to, dlaczego, i jak,
rzecz powstaje zawsze ju r a z e m z myl,
przedmiot r a z e m z pojciem, obiektywna rzeczy
wisto r a z e m z jej wiadomociowym przedstawie
niem. W kadym z tych przeciwiestw rozpoznane zo
staj dwa rne wygldy jednej caoci: to samo, tyl
ko widziane z odmiennych prespektyw. Za sama ta
cao, jako konstytuujca si w takich wanie opo
zycjach, i to we wszystkich naraz, zostaje umiesz
czona na pierwotnym (pre-epistemicznym) poziomie
niewiadomych aktw obrazujcych transcendental
nego Rozumu, ktre poprzedzaj wiadomo i dopiero
wytwarzaj j zawsze ju wraz z jej przedmiotem
Klasyczne fichteaskie pojcie janiowoci nie
jest niczym innym jak tylko skrtow formu i za
razem elementarnym modelem tego wanie schematu
transcendentalnej konstytucji caego wiata dowiad-
czeniowego w takiej pierwotnie obrazujcej, zna
czeniotwrczej jedni artykuowanych odrnie i prze
314
ciwstawie. Jest to typowy przykad kategorii episte
mologicznej. Transcendentalne Ja wyraa tu sob
naprzd ten zasadniczy dystans myli wobec caego
pola epistemicznego, ktry jest pocztkiem wszelkiej
epistemologii. Oczywicie dystans ten dotyczy zarwno
przedmiotu, jak i podmiotu. Dopiero dokonujca
si wanie w konstruowaniu tej kategorii redukcja
wiadomoci empirycznej do czystych struktur
i form wiedzotwrczych Rozumu pozwala filozofuj
cemu myleniu dostrzec cay ten poziom pierwotnych
aktw obrazowania, ktre do podmiotowej wia
domoci empirycznej docieraj ju tylko w postaci
swych gotowych wytworw. Sama janiowo jest
pod wzgldem swej struktury najpierwszym z tych
aktw, ich prawzorem: wyraa si w niej czysta for
ma samego rozumienia a wic wszelkiej moliwej
intelligibilnoci niezalenie od jego co (tj. fa
ktycznego przedmiotu) i kto (tj. empirycznie wia
domego podmiotu). Forma ta ma posta aktu samo-
przejrzystego i samo-zwrotnego: akt i jego wytwr
odsyaj tu nawzajem do siebie. Wanie dlatego jest
to aktywno powracajca do siebie samej a wic
taka, w ktrej zachodzi pena jedno wytwarzania
i refleksji, wiedzcego i wiedzianego, podmiotu
i przedmiotu.
Fichteaskie Ja nie jest wic adn hipostaz
wiadomej podmiotowoci empirycznej, adnym speku
latywnym konstruktem subiektywnego idealizmu.
Jest raczej nader donios i podn (cho na og
z gruntu opacznie rozumian) prb uchwycenia tego,
co mona nazwa elementarn struktur s e ns o
t w r c z e j i n t e r s u b i e k t y wn o c i , tkwic
u podstaw caej ontologicznej konstytucji naszego
wiata. Oczywicie take tu mamy do czynienia z isto
tn modyfikacj perspektywy kantowskiej. O ile bo
315
wiem ju Kant spostrzeg, e wszelkiemu rozumieniu-
-czego bezwzgldnie musi towarzyszy pierwotny akt
rozumienia-siebie, ktry zarazem umoliwia take
wsp-rozumienie w sferze midzypodmiotowej; a nad
to ze me idzie tu o akt zwykej samowiedzy empi-
ryczno-p.-,ychologicznej (apercepcja transcendentalna
u Kanta jest czysta, tj. nieempiryczna, niewiado
ma i zgoa nieuchwytna w tzw. dowiadczeniu we
wntrznym) to jednak dopiero Fichte nada tej
konstatacji rang centralnego faktu teoretycznego o-
raz ze swego punktu widzenia adekwatnie i wyczer
pujco j opisa. Opisem tym jest wanie teoria ja
niowoci.
Czym waciwie jest fichteaskie Ja? Najkrtsza
odpowied brzmi: jest ono napiciem, ktre konsty
tuuje i uruchamia wszelki proces znaczeniotwrczy.
Tak wanie natur tej kategorii ukazuje ju sam
sposb jej powstawania, tj. konstruowania przez fiio-
zofa w ogldzie intelektualnym. Jak widzielimy,
czyste Ja jest tym, co tworzy si kadorazowo po
przez abstrakcj i refleksj czyli przez powrt do
siebie od przedmiotu, od Nie-Ja. Caa jego istota
wyczerpuje si wic w tym ruchu, ktry oscyluje
(chyba tylko tak mona odda po polsku ulubione
przez Fichtego Schweben ) midzy sob i in
nym tzn. wanie zawsze midzy rozumianym
i rozumiejcym, wiedzianym i wiedzcym, przedmio
tem i podmiotem. Idzie przy tym o czyst form sa
mego tego ruchu nie za o aden z jego punktw,
z jego kracowych biegunw; nieprzypadkowo Fichte
tak czsto podkrela, e Ja nie jest niczym substan
cjalnym, lecz tylko czyst aktywnoci ruchu {Agi
litt). Krtko mwic, pojcie Ja wyraa t ko
nieczn dwubiegunowo struktury i dwukierunko-
wo funkcji, ktra waciwa jest pierwotnej formie
316
wszelkiego rozumienia i wszelkiego rozumianego sen
su: zawiera ona zarazem intencjo^ ulne wyjcie na ze
wntrz ku innemu oraz powrt wypenionej
i odwrconej intencji do siebie. Tak wanie jest
u Fichtego: Ja moe ustanowi siebie samo tylko wte
dy, gdy jednoczenie ustanawia Nie-Ja, z ktrego do
piero wycofuje si do siebie. Nie ma wiadomoci bez
samowiedzy, ale i nie ma samowiedzy bez przedmio
towej wiadomoci-czegc.
Fichteask janiowo jest wic kategori zu
penie innego rodzaju - gdy przynaley do odmien
nego poziomu teorii ni kategoria podmiotowoci
czy subiektywnoci w sensie empirycznym, a nawet
absolutnym. Cae pojcie Ja czystego owej pe
nej tosamoci podmiotu i przedmiotu jest bowiem
u Fichtego tylko skrtowym zapisem caoci pewnej
struktury i pewnego konstytuujcego j ruchu prze
pywania midzy dwoma biegunami. W terminologii
bardziej wspczesnej struktur t najwaciwiej by
oby nazwa intersubiektywnoci, a ten ruch ru
chem wytwarzania sensw. Tak pojta janiowo
tworzy mianowicie pewn pierwotn form przed-
-rozumienia, w ktrej wszelkie moliwe sensy do
piero artykuuj si i staj jawne jako sensy. Sama
ta forma zawsze zawiera w sobie jednoczenie dwa
momenty. Jednym z nich jest moment refleksyjnej
samo-zwrotnoci i pyncego std upodmiotowienia
wszelkich znaczeniotwrczych aktw, wyraany wa
nie przez takie okrelenia jak Ja, Janiowo czy
transcendentalna samowiedza. (Skdind w pniej
szych wersjach teorii wiedzy Fichte nawet tu cht
niej stosuje terminologi bardziej bezosobow i wol
n od skojarze z podmiotowoci empiryczn; mo
ment janiowej samo-zwrotnoci w koniecznej
strukturze transcendentalnego Rozumu okrelany jest
317
raczej za pomoc takich wyranie ju zdesubiekty-
wizowanych poj jak np. Fiirsich-Sein lub Re-
flexibilitt"). Ale pojcie podmiotowoci we wa
ciwym sensie pojawia si tu dopiero wtrnie, miano
wicie jako wynikajce z owej koniecznej formy wszel
kiej intelligibilnoci, czyli jako pewien sposb istnie
nia i przejawiania si samej struktury moliwego sen
su. Wanie dlatego jest to ju zawsze pojcie pod
miotowoci u p r z e d m i o t o w i o n e j tj. subiek
tywnego bycia w-obiektywnym-wiecie. Taki jest bo
wiem drugi konieczny moment, zawarty w fichtea
skiej kategorii janiowoci. Nie ma przedmiotu bez
podmiotu, ale i odwrotnie. Intersubiektywno zna
czca jako bytowa forma ludzkiego wiata nie tylko
okrela nowy sposb widzenia rzeczywistoci p r z e d
mi o t o w e j mianowicie taki, w ktrym jest ona
wanie wiatem, czyli rzeczywistoci subiektywnie
p r z e y w a n i r o z u mi a n lecz take two
rzy podstaw czego, co mona nazwa nowym typem
Cogito, a co jest epistemologicznym ugruntowaniem
pojcia p o d mi o t o wo c i . Podmiot konstytuuje si
tu nie jako epistemiczna wiadomo mylenia
i przedstawiania, odgraniczajca siebie sam od cae
go wiata lecz wanie jako przedwiadome, pre-
refleksyjne bycie-w-wiecie, ktre zarazem jest ci
gym ruchem i procesem rozumienia oraz rozja
niania siebie samego, wyaniajcym dopiero artyku
owane odrnienia i relacje caego ukadu: podmiot-
-przedmiot-wsplnota innych podmiotw. Epistemolo
gia janiowoci take tu zatem odsania istotn
struktur ontologiczn caego wiata dowiadczeio-
wego, przedstawiajc go jako intersubiektywn sfe
r sensw ucielenionych i zjawisk znaczcych. Filozo
ficzna problematyka wiedzy znajduje swe ostateczne
ujcie w problematyce znacz niotwrczych struktur
318
u s p o e c z n i e n i a i k u l t u r y jako podstawowych
realnoci empiryczno-ludzkiego bytowania. Miejsce
kantowskiej krytyki rozumu zajmuje hermeneutycz
na ontologia sensu. Transcendentalizm przechodzi w
filozofi historycznoci.
Oczywicie sam Fichte filozofii takiej w sposb sy
stematyczny i konsekwentny nie rozwin. Mona
z niej w jego pismach odnale tylko pewne gwne
pytania i wtki problemowe, ktre nigdzie nie s do
statecznie uporzdkowane w przejrzyst i spjn ca
o. Celem naszym bya tu jednak nie tyle wierna re
konstrukcja samej filozofii Fichtego w jej historycz
nie rzeczywistym ksztacie, ile raczej pokazanie pew
nych obiektywnych procesw teoriotwrczych, ktre
w niej zachodz, a ktre wi si z okrelonym kie
runkiem i sposobem kontynuacji kantowskiego trans
cendentalizmu. I z tego punktu widzenia zarysowany
wyej zwrot Fichtego ku epistemologicznej filozofii
historycznoci trzeba uzna za rzeczywisty fakt teo
retyczny, ktry stanowi jedn cho oczywicie nie
jedyn z najwaniejszych konsekwencji mylowych
przeomu kantowskiego. Sdz, e wanie ten fakt
z jednej strony rzuca nowe wiato na samo rozumie
nie owego przeomu, z drugiej za najpeniej okrela
waciwe miejsce, jakie zajmuje Fichte ze sw Wis
senschaftslehre w pokantowskiej przestrzeni teore
tycznej filozofowania.
BIBLIOGRAFIA
I. EDYCJE TEKSTW RDOWYCH
K A N T Immanuel : We r ke . Akademi e- Text ausgabe (Fotokopii
wydani a Pruski ej Akademi i Nauk). Berl i n 1968, Bd. I - VIII
Kr i t i k der r ei nen Ve r nunf t . Kni gsberg 1781, 2. Aufl agi
1787. Przek ady polskie: Kr y t y k a czyst ego rozumu, BKF
Warszawa 1957; Kr y t y k a prakt ycznego rozumu, BKF, War
szawa 1972; Kr y t y k a w adzy sdzeni a, BKF, Warszawa 1964
Prol egomena. . . , BKF, Warszawa 1960; Uzasadni eni e met af i
z yk i moral noci , B KF , Warszawa 1953.
FI CHTE Johann Gottl i eb: Werke. (Fot okopi a. obu kl asycz
nych edycj i Fichtego-syna). Hrsg. von Immanuel Hermani
Fichte. Berl i n 1971. Bd. I - XI.
Werke. Gesamt ausgabe der Bayeri schen Akademi e der Wis
senschaften. Hrsg. von R. Laut h und H. Jacob. Stuttgart
-Bad Cannstatt, 1964 ff.
Werke. Auswahl ;n 6 Bnden. Hrsg. von F. Medicus. Leip
zig 1910.
J. G. Fi c ht e s Le be n und l i t erari s cher Bri e f we chs e l . Hrsg. voi
I. H. Fichte, 2. Auf l age Lei pzi g 1862, Bd. I - II.
Fi c ht e s Bri e f we chs e l . Kri ti sche Gesamtausgabe. Hrsg. voi
H. Schul z. Lei pzi g 1925, Bd. I - II.
Fi c ht e s und Sche l l i ngs phi l os ophi s cher Bri ef wechs el . Hrsg. voi
I. H. Fichte und K. F. A. Schelling. St uttgart und Augsburi
1856.
FICHTE Johann Gottl i eb: Powo ani e cz owi eka, BKF, War
szawa 1956.
BECK Johann Sigi smund: Ei nzig mgl i cher St andpunkt , au
320
de m di e kri t i s che Phi l osophi e beurt ei l t we r de n muss.
Ri ga 1796.
HA MA NN Johann Georg: Gol got ha und Sc hebl i mi ni . K
ni gs berg 1784.
HE GE L Geor g Wi l he l m Fr i edr i ch: Fe nome nol ogi a ducha.
Wa r s z a wa 1963.
HERDER Johann Got t f r i ed: Ver st and und Er f ahr ung, Ve r
nunf t und Sprache. Ei ne Me t akri t i k zur Kr i t i k der rei nen
Ver nunf t . Le i pz i g 1799.
J A C OB I Fr i e dr i ch Hei nr i ch: Davi d Hume ber den Gl aube n,
oder I de al i smus und Real i smus. Br e s l a u 1787.
MAI MON Sal omon: Ve r s uch ber di e Transz e nde nt al phi l os o
phi e. Ber l i n 1790.
St r ei f er ei en auf de m Ge bi e t e der Phi l osophi e. Ber l i n 1793.
Ve r such ei ner neue n Logi k. Ber l i n 1794.
Di e Kal he gor i e n des Ari st ot el es, mit Anme r k u nge n erl ut ert
und al s Pr ope dut i k zu ei ner neuen The or i e de s De nke ns
dargest el l l . Ber l i n 1791.
RE I NHOL D Ka r l Leonhar d: Br i e f e ber di e Kant i s c h e Ph i l o
sophi e. I-'as Deut sche Me r k u r 1786/87.
Ve r such ei ner neuen The or i e de s mens c hl i c he n Vorst el l ungs -
Ve r mg e ns . Jena i789.
I l ci t rge zur Beri cht i gung bi sheri ger Mi ssverst ndni sse der
Phi l osophen. Er st er Band: Das Fundame nt der Phi l osophi e
bet r ef f end. Jena 1790.
RI CHTER Jean Paul : Cl avi s Fi chl i ana seu Le i bge be r iana.
Ne uauf l a g e Le i pz i g 1967. (in Tcan Pa ul : Kr i t i k des phi l o
s ophi s c he n Egoi smus).
S C H E L L I N G Fr i e dr i ch Wi l hel m: Vom Ich al s Pr i nzi p der
Phi l osophi e. Jena 1795.
Syst e m des t ransze ndent al en I deal i smus. Jena 1800.
S CHI L L E R Fr i edr i ch: Li st y o e s t e t yc z nym wyc howani u czl o-
wi e ka . Wa r s z a wa 1972.
Pr awdy s z ukamy obaj . Z kor es pondenc j i mi dz y Goe t he m
a Schi l l er em. Wy b r i opr ac owani e J. Pr okopi uk i M. J.
Si emek. Wa r s z a wa 1974.
S C HUL Z E Got t l ob E.: Ae ne s i de mus , oder ber di e Fund a
me nt e der von de m Herrn Pr of . Rei nhol d i n Jena gel i e
f er t en El e me nt ar phi l os ophi e , nebst ei ner Ver t ei di gung des
Ske pt i z i s mus gegen di e Anmas s unge n der Ve r nunf t kr i i i k.
Hel ms t edt 1792.
321
II. OPRACOWANIA I LITERATURA CYTOWANA
B A CZKO Bronisaw: Cz owi ek i wi atopogl dy. Warszawa
1965.
BUHR Manfred: Revol ut i on und Phi l osophi e. Di e ursprng
l i che Phi l osophi e J. G. Fi cht es und di e Franzsi sche Revo
lution. Berlin 1965.
Jacobi ni sches .11 Fi chtes ursprngl i cher Rechtsphi l osophi e.
In: Max. Robespi erre j 75f> - i 794. Hrsg. von II. Markow.
Berlin 1956.
CASSIRER Ernst: Das Erkennt ni sprobl em i n der Phi l osophi e
und Wi ssenschaf t der neuren Zei t. Bd. II, Berlin 1911.
Di e Phi l osophi e der Auf kl rung. Tbingen 1932.
CLAESGES Ulrich: Geschi cht e des Sel bstbewusstsei ns. Der
' Ursprung des spekul at i ven Probl ems in Fi cht es Wi ssen
schaftsl ehre 1794 -95. Den Haag 1974.
COHEN Hermann: Kunt s Theori e der Erf ahrung. Berlin 1871,
2. Aufl. 1885.
DRECHSLER Julius: Fi cht es Lehre vom Bil d. Stuttgart 1955.
FISCHER Kuno: Fi cht es Leben, Werke und Lehre. (Geschi cht e
der neueren Phi l osophi e, VI Band. 3. Auflage Heidelberg
1900.)
GIDEON Abram: Der Begri f f Transzendental in Kant s Kri ti k
der rei nen Vernunf t . Diss. Marburg 1903.
GLI WI TZ KY J. M. W.: Di e Fortenti vi ckl ung des Kunl i schen
Frei hei tsbegri f fs in der Fi eht eschen l hi l osophi e bis zur
Grundl age der gesamten Wi ssenschaf t sl ehre" von 1794.
Diss. Mnchen 1965.
GOLDMANN Lucien: La c o m m u n a u t h u m a i n e et Vuni vers
c h e z Kant. Paris 1948. (Wznowienie: l nt roduct i on a la
P h i l o s o p h i e de Kant. Paris 1967.)
Lukacs et Hei degger. Pottr une n o u v e l l e P h i l o s o p h i e . Paris
1973.
GROMIEC Wadysaw: Immanuel Kant hi storiozofi i my
pol i tyczna a schemat y i nt erpi el acyj ne. W tomie: Dzi edzi c
two Kanta. Materiay z sesji kantowskiej. Pod redakcjg
Jana Garewicza. Warszawa 1976.
GUEROllLT Martial: Revol ut i on et la structure de la Doe-
tri ne de la Sci ence chez Fi chte. T. I - I I , Strasbourg 1930.
HEIDEGGER Martin: Kaut und das Probl em der Metaphysi k.
Bonn 1929.
322
HI NSKE Norbert: Kant s We g z ur Transze ndent al phi l os ophi e.
Der drei ssi gj dhri ge Kant . Stuttgart 1970.
HOCHFELUOWA Anna: S l o u o wst pne do: D. Hume: Badani a
dot yczc e zasad moral noci , UKF, Warszawa 1975.
HUSSERL Edmund: I de e c zyst e j f enome nol ogi i i f e nome nol o
gi cznej f i l ozof i i . Warszawa 1907.
HYPPOLI TE Jean: L' i de c Ji cht eune de l a Doc t ri ne de l a
Sc i e nc e et l e proj et hus ser l i en, w: Hus se r l et l a pe ns i e
mi . derne. Actes de 2C ( olloque International de Pii enome-
nologie. La Haye 1959.
I NGARDEN Roman: U podst aw t eori i poznani a. Cz pi er w
sza. Warszawa 197 i.
J ASPERS Karl : Di e grossen Phi l osophen. Bd. I, Mnchen 1957.
KAB1 TZ Wil l y: St udi e n z ur Ent wi ckl ungs ge s c hi c ht e de r Fi c h
t esehen Wi s se ns chaf t sl ehre aus de r Kant i s c he n Phi l osophi e.
Berl in 1902.
KAUI. BAC' H Friedrich: Phi l os ophi e der Be sc hr e i bung. Kl n
1900.
KLEMMT Alois: K. Udnho l ds Fl eme nt ar phi l os ophi e . Ham
burg 1958.
KNI Ti ERMEYER Hinrich: Der Te r mi nus Transz e ndent al i n
sei ner hi st ori schen Ent wi c kl ung bi s zu Kaut . Diss. Marburg
1920.
- '1 r ans ' e nde ut und t ranszendent al . In: Fest sc hr i f t f i i r Paul
Nui orp z um si ebzi gst en Gebur t stage. Berl in und Leipzig
1924.
KOAKOWSKI Leszek: Fi l ozof i a pozyt yi vi st ycznu. (Od Hu-
mea do Kol a Wiedeskiego). Warszawa 19.
KRN ER Richard: Von Kant bi s Hegel . Bd. 1, Tbi ngen 1921.
KRONSKI Tadeusz: ./. G. Fi cht e. Wstgp do: Powo ani e c z o
wi eka. HKF, Warszawa 1950.
KUDEROWI CZ Zbi gni ew: Fi cht e. Warszawa 190.1.
KUHN Thomas S.: St rukt ur a r ewol uc j i naukowych. Wars za
wa 1908.
LASK Emil: Fwh t e s I deal i smus und di e Ges c hi c ht e . In: G e
s amme l t e Sci , ri ] i en. Bd. I, Tbi ngen 1923.
LAU III Reinhardt: Fi c ht e s Ge s amt i de e der Phi l osophi e. In:
Phi l os ophi sc he s Jahr buc h 1964, Hlx!. II.
Di e erst e phi l os ophi s che Aus e i nander s e t z ung z wi s c he n F i c h
te and Schel l i ng. In: Zeitschrift f r philosophische For
schung 1967, 21, 3.
323
Le P r o b l e me de l i n t e r pe r s o nna l i t e c he z Fi cht e. Ar c hi v e s de
Phi l os ophi e 1962, III/IV.
LE HMA NN Ge r ha r d: Ge s c hi c h t e der Phi l osophi e. Bd. VI I I ,
Er st er Tei l , Be r l i n 1953.
L&ON Xa v i e r : Fi c ht e et son t emps. T. I II. Reedi t i on Par i s
1958.
L O S S O W Hube r t us : Sc hi l l e r und Fi c ht e i n i hr en per snl i c hen
Be z i e hunge n und i n i hrer Be de ut ung fi i r di e Grundl egung
der Ae s l he l i k . Diss. Br e s l a u 1935.
L U K C S Geor g: Der j unge Hegel und di e Pr ob l e me de r k a
pi t al i st i schen Ge se l l s c haj t . Ber l i n 1954.
MA D E R Johann: Fi cht e - Fe ue r bac h- Mar . r . Le i b, Di al og, Ge s e l l
schaf t . Wi en 1968.
MA R T I N Got t f r i ed: I mmanue l Kant : Ont ol ogi und Wi s s e n
schaf t st heori e. 4. A u f l a g e Ber l i n 1969.
Di e me t aphys i s c he n Pr ob l e me de r Kr i t i k der rei nen Ve r
nunf t . In: Z e i t s c hr i f t f r phi l osophi sche For s c hung , 1947,
II.
MEDI C US Fri t z: Fi c ht e s Le ben. 2. Au f l a g e Ber l i n 1922.
P I I I L ONE NK O Al e x i s : La l i ber i e h u ma i n e dans l a Phi l o s o ph i e
de Fi cht e. Pa r i s 1966.
RA D E MA C H E R Hans: Fi c ht e s Be gri j f des Abs ol ut e n. F r a n k
f u r t 1970.
S C HR D E R Wol f gang H.: Empi r i s c he s und absol ut es Ich. Zur
Ge s c hi c ht e des Be gr i f f s Le be n i n der Phi l osophi e J. G.
Fi cht es. S t u t t g a r t - Ba d Cans t a t t 1972.
S C HUMA N N Ku r t : Di e Grundl age der Wi s se ns chaf t sl e hr e
i n i hr e m Umri sse. Den Ha ag 1968.
S C H U L T E Gnt her : Di e Wi s s ens chaf t s l e hre des spl en Fi cht e.
Fr a n k f u r t 1971.
S I E ME K Ma r e k J.: Ra c j ona l i z m i e mpi r yz m w f i l ozof i i ni e
mi e c ki e go Oi oi eceni a. W: Fi l ozof i a ni emi ec ki ego o wi e c e
ni a. Wa r s z a wa 1973.
Spont ani c z no i ref l eks j a. St udi um o pr obl e ma t y c e wol noci
w f i l ozof i i Fi cht ego. W: A r c h i w u m Hi st ori i Fi l oz ol i i i Myl i
Spo e cz ne j , 1967, t. 13.
Fi c ht e wol no i kszt a t wol noci . W: Ant ynomi e wo l
noci . Wa r s z a wa 1967.
Fr yde r yk Schi l l er. Wa r s z a wa 1970.
Di al ekt yc zna epi st emol ogi a Lukacsu. W: Za oeni a di al e kt y
ki. ( Poz nas ki e St udi a z f i l ozof i i nauki , II, Wa r s z a wa P o
zna 1977).
324
Marksizm a tradycja hermeneutyczna. W: Studia Filozoficz
ne 1974, 11.
SPIKHOFF Karl: Die Vorstellung in der Pol emi k zwi schen
Reinhold, Schul ze und Fi cht e 1792-94. Mnchen 1961.
WII.I.MS B.: Die totale Freiheit. Fi chtes politische Phi l oso
phie. Kln und Opladen 1967.
Einleitung zu J. G. Fi chtes Schri f ten zur Revolution. Kln
und Opladen 1967.
ZYNDA Max, von: Kant-Rei nhol d-Fi chte. Studien zur Ge
schi chte des Transzendental -Begri ffs. Diss. Marburg 1911.
MAREK J. SIEMEK
DIE I DEE DES T R A N S Z E N D E N T A L I S MU S BEI FI C HT E
UND K A N T
ZUSAMMENFASSUNG
Gege ns t and des l i uel ks si nd Br s c l n ei bung und An a l y s e der
t heoret i s chen Revol ut i on, we l c he si el i in de r Ge s c hi c ht e des
phi l os ophi s chen De nke ns mi t dem Au f k o mme n de r Idee des
Tr a ns z e nde nl a l i s nms vol l zogen hat. Si e ist zum e r s t e nmal in
de r kr i t i sc hen Phi l os ophi e Ka nt s auf ge t auc ht , wo r a u f si e von
Fi cht e we i t e r e i i t wi c ke t t und in sei ner Wi s s e ns c ha f t s l e hr e
auf ei ne bes t i mmt e Wei s e zu Ende ge f hr t wor de n ist. Das
ei gent l i che Zi e l des Ve r f as s e r s ist j edoch ni cht , ei ne s t r i kt
hi st ori sche Dar s t el l ung der Ans c ha uung e n der bei den De nke r
be r das Wesen de r Tr e ns z e nde nt al nhi l os ophi e zu l i ef ern,
sondern cs ist v i e l me h r der Vers uch, den obj e k t i v e n t heor e
t i schen Pr oz e zu be gr ei f e n, we l c he r si ch in di esen An s c ha u u n
gen r eal i si ert und in de r He r aus bi l dung ei ner r a di ka l neuen
S t r u k t u r des phi l osophi schen, total a ul g e f a t e n P r o b l e m s
d e s W i s s e n s besteht.
Di ese neue S t r u k t u r , a be r auc h de r C h a r a k t e r des i hrer
Ent st ehng z ugr unde l i egende n gei st i gen Umb r uc hs we r den in
Ka pi t e l I ( Ka nt : Der Tr uns z e ndent a l i s mus al s epi st emol ogi -
sc her S t a n d pun k t ) ei nf hr e nd umri ssen. Der Ve r f a s s e r b e
gi nnt mi t der Be s c hr e i bung des gr undl e ge nde n qual i t at i ve n
Unt erschi edes , we l c he r in i nt nct o de r bl oen For mul i er ung
und Ges t a l t de r phi l osophi schen Fr a g e n nach dem Wi ssen
zwi s che n dem t r a ns z e nde nt al e n S t a ndpunkt Ka nt s , dar gel e gt
in de r Kr i t i k de r rei nen Ver nunf t , und der t i adi t i one l l en
e r ke nnt ni s t neoret i s chen Pr obl e mat i k der ga nz en ne uz e i t l i
chen Phi l os ophi e sei t Descar t es bis Hume besteht. Di eser
Unt erschi ed i i egt nun in der vl l i ge n Ver s chi edenhei t z we i e r
ga nz he i t l i c he r und e i nander ni cht l e duz i e r ba r e i F e l d e r
oder E b e n e n d-s t heoret i s chen Denkens, a uf denen di e P r o
bl e ma t i k des Wi ssens in Er sc hei nung t r i t t und f unkt i oni er t
32
und deren i nner e S t r u k t u r v or al l em dur c h di e bei i hnen
v or aus ge s e t z t e und ge l t e nde Ar t de r Rel at i on von . . Wi ssen
und Se i n be s t i mmt wi r d. A u f de r ei nen Ebene e r s chei nt das
Wi ssen in sei ner di r e kt e n Ge s t a l t de r Er k e nnt ni s , d.h. berei t s
deut l i ch abge s onde r t von de r bl oen zu er ke nne nde n Re a l i
t t ; di ese Ebene v om Ve r f a s s e r al s di r e kt e p i s t e m i-
s c l i e Ebene der The or i e be z e i chnet set zt de mna c h di e
Tr e nnung von S u b j e k t ' und O b j e k t , von B e wu t s e i n und
Di n g , von Er k e nne nde m und E r k a n n t e m , von De nke n
und Sei n vor aus . In ei nem sol chen ge s pa l t e nen t heoret i schen
Raum f unkt i oni er t di e kl as s i s c he Er ke nnt ni s t he o r i e v o r Ka nt :
di es ist di e t ypi s che Ge s t a l t der phi l os ophi s chen Wi ssensbo-
t r ac ht uug a uf de r e pi st emi sc hen Ebe ne de r Theor i e. K a n t
hi ngegen a be r auch er s t e r st el l t di e Pr ob l e ma t i k des
Wi ssens a uf ei ne v l l i g neue Ebe ne des De nkens, we l c h e der
Ve r f a s s e r i m Unt er sc hi ed z u de r vor i g en al s di e e p i s t e m o -
l o g i s c h e bezei chnet : i hr e Ei g e na r t be s t e ht nml i c h dari n,
da si e e i ne Ebene de r Fr a ge n nach de r s t r ukt ur e l l e n T o t a
litt der epi st emi schen Ebene ist, d.h. nach den Bedi ng unge n
des Zus t ande komme ns de r not wendi ge n R e l a t i o n z w i
s c h e n W i s s e n u n d S e i n , nach der apri or i schen G r u n d
l age der Ko ng r u e n z und Ko r r e s ponde nz zwi s chen Er k e n nt
ni s und . . Er ke nnt ni s obj ekt , mi t ei nem Wort : nach de r O n t o
l o g i e d e s W i s s e n s .
Tn den we i t e r e n Tei l e n di eses Ka p i t e l s wi r d anhand e i n
g e he nde r A n a l y s e gezei gt , wi e di es er neue Ra um des epi st e-
mol ogi schen De nke ns eben dur c h di e Ka nt s c h e I dee des T r a n s
z e nde nt al i s mus g e s c haf f e n wi r d. Zun c hs t r e kons t r ui e r t der
Ve r f a s s e r das bl oe Konz ept de r . . Tr ansz endent al phi l os ophi e
Ka nt s , wobei e r den ei gent l i chen Si nn di eses Konz e pt s in
For s c hungen ber a pr i or i s che Bedi ng unge n der mgl i chen E r
f a h r u n g si eht. Er zei at auch, wi e di es e P r o b l e ma t i k von A n
f ang an be r di e Tot a l i t t des epi s t emi s c he n Hori zont s der
t r adi t i onel l en . . er kennt ni st heor et i s chen Re f l e x i on hi naus wei st .
Den I . ei t f aden bi l den hi er An a l y s e und I nt er pr et at i on der
Ka nt s c he n I , ehre von der t r a ns z e ndent al e n I de al i t t (die
bei Ka n t zugl ei ch di r empi r i s c he Re a l i t t ist) der F o r m e n
der e r f ahr ungs ge m e n Er kennt ni s de r Zei t und des R a u
mes sowi e der Ka t e g o r i e des rei nen Vers t ands. Ge r a de in d i e
ser Lehre, we l c he cor al l em al s e i ge na r t i ge O n t o l o g i e des
ganzen Be r e i c hs mgl i c he r Er f a h r u n g , d.h. de r s u b j e k t i v -
- o bj e kt i v e n Wel t de r me ns c hl i c he n Empi r i e , i nt e r pr e t i e r t wi r d,
327
f i ndet nach Mei nung des Ve r f as s e r s de r neue opi st emol o-
gi s che St a nd punk t ge ge nbe r dem Pr ob l e m des Wi ssens
sei nen vol l s t en Aus dr uc k. Der we s e nt l i c he Si nn di eses S t a n d
punkt es wi r d da r a uf hi n in Ges t a l t der bei den Haupt t hes en der
Ka nt s c he n Epi s t e mol ogi e ci argestel l t, von denen di e ei ne von
der s t r ukt ur e l l e n E i n h e i t des ganzen Ber ei c hs der e pi s t e
mi schen E r f a h r u n g ' spr i cht (z.B. von de r f r si e n o t we n
di gen Rc k k o ppl ung zwi s chen S u b j e k t und O b j e k t ),
wa hr e nd di e ander e di es em Ber ei ch ei nen phnome nal i s t i -
c he n , d.h. e r s c he i nung s mi g e n , demnach ni cht absol ut en,
s e i ns mi g ni cht a ut onomen Ch a r a k t e r und St at us be s c hei
ni gt. Di e epi st emol ogi sche De nkhal t ung e r s chl i et hi er al so
den Bl i c k f r ei ne neue Pr obl emat i k der t r ansz endent al en
Ont ol ogi e der E r f a h r u n g und de r ganzen Wel t des Empi r i
schen, es ist di es ei ne Pr obl emat i k, di e si ch von den Fr a g e
st el l ungen sowohl de r t i a di t i one l l en Me t a p h y s i k , al s auch
de r a u f der e pi st emi sc hen Ebene be t r i ebe ne n Er k e nnt ni s t he
or i e gr unds t z l i ch unt er schei det .
Im Schl ut e i l di eses Ka pi t e l s bes pr i c ht de r Ve r f as s e r di e
wi c ht i gs t en unt er den f r he s t e n Fl l en von Rezept i on und
I nt er pr et at i on der Ka nt s e he n Kri l i i : der rei nen Ve r nunf t
( Jacobi , Rei nhol d, Schul z e, Mai mon. Beck), er e r kl r t auch,
wa r u m der ga nz e epi st emol ogi sc he Si nni uha l t des Ka nt s c he n
Tr a ns z e nde nt a l i s mus mi v e r s t a nde n, bzw. ni cht e i nmal w a h r
ge nommen wur de . Di es l ag dari n, da K r i t i k e r wi e Anh ng e r
Ka n t s in j ener erst en Phas e sei n Wer k i mmer nach v j n dem
t r adi t i one l l e n e r ke nnt ni s t he or e t i s c he n Bl i c k pu nk t be t r a c ht e
ten, den si e a uf di r e kt e m Wege von den ga ngba r e n S c he mat a
de r phi l os ophi s chen K u l t u r der A u f k l r u n g ber nahmen. Di e
ge me i ns a me Ebene i hr e r Aus e i na nde r s e t z unge n mi t de r P h i
l osophi e Ka nt s wi r d da he r zur G nz e dur c h di e S t r u k t u r
ei nes gr unds t z l i ch v or ka nt i s c he n Denkr aumes- bes t i mmt , d.h.
ei nes, we l c h e r f r ei n ber di e c pi s Umi s c h e Ebene der Theor i e
ni cht hi naus ge he nde s Denken c ha r a kt e r i s t i s c h ist.
Von di esem Ge s i c ht s punkt aus kann nur und erst Fi cht e
f r de nj eni ge n anges ehe n we r den, der si ch al s ers t er wi r k l i c h
um di e We i t e r f hr ung der Ka nt s c he n Idee des Tr ans z e nden-
t al i smus be mht hat. Di esen Ge d a nk e n e nt wi c k e l t der Ve r
f as s e r in Ka pi t e l II ( Fi cht e Ka nt i a ne r K a n t ), in dem
er di e S pe z i f i k der Ka nt - Re z e pt i on bei Fi cht e unt er sucht ,
unt er bes onder er He r v or h e b u ng de r Unt erschi ede, di e in
di es er Bez i e hung z wi s c he n Fi cht e und dem ganzen e r k e n n t
ni st heor et i sch or i ent i er t en Kr e i s de r er s t en Ka nt i a n e r und
An t i - Ka n t i a n e r best anden. Es ge ht i hm dabei ni cht nur um
e ne I nt er pret at i on de r Hal t ung Fi cht es ge ge nbe r Ka nt , son
dern auch um di e Er f or s chung der wi r k l i c h e n Ge ne s e und S t r u k
t ur von Fi cht es Wi s s e ns c ha f t s l e hr e " al s phi l os ophi s chem G e
s a mt e nt wur f . Vor al l em bt der Ve r f as s e r K r i t i k an der g e ne
t i schen T u s c hu ng , ei ner in den ga ngba r e n Dar s t el l unge n der
Phi l os ophi e Fi cht es be r aus ver br e i t e t e n Er sc hei nung, di e
da r a uf beruht , da man den in de r Wi s s e ns c ha f t s l e hr e da r -
g e l c r U n t heoret i schen S t andpunkt ers t und a us s c hl i e
l i ch aus der e r ke nnt ni . ' theoretischen Pr o b l e ma t i k der
erst en Aus e i na nde i Set zungen mi t K a n t di r e k t a bl e i t e t (vor
ai l em aus der Probl emat i k, der bekannt en Di skuss i onen z w i
schen Itei nhol d, n e s i d e mu s - S c h ul z e und Mai mon, di e
sol che Fragen be t r ef f e n, wi e di e Mgl i chkei t de r Dedukt i on
der Vor s t e l l unge n , di e I nt er pr e t at i on des Be g r i f f s de r Di n
ge an s i ch , oder das Pr ob l e m des Gr u n ds a t z e s de r k r i t i
s chen Phi l os ophi e al s Syst em) . Nun tri t t di e Pr o b l e ma t i k di e
s er Di skussi onen wi e auc h der ganz e Fr a g e nk o mp l e x der
t heor et i sc hen Phi l os ophi e i m Si nne von K a n t bei Fi cht e
s e kund r in Er schei nung, d.h. a uf dem Boden ei ner bes t i mmt en,
schon v or g eg ebene n ganz hei t l i c hen De nkpe r s pe kt i ve , di e bei
j enen Ka nt i a ne r n und An t i - K a n l i a n e r n noch f ehl t , di eser
Pr obl e mat i k a be r ei nen v l l i g neuen Si nn gi bt. Ans c hl i e end
zei gt de r Ve r f as s e r , wi e di e Ent s t e hung di es er neuen Tot al -
si cl u (die eben mi t der epi st emol ogi schen De nk ha l t ung i de n
t i sch ist) mi t de r r a di k a l neuen Ka nt - l n t e r p r e t a l i o n Zusam
me nhang! , we l c he zum e r s t e nmal erst bei Fi cht e a nz ut r ef f e n
ist und si ch ue r l i c h in der u mg e k e h i t e n Re i he nf ol g e sei ner
Ka n t - L e k t r e n und au! K a n t bezogenen be r l e gunge n a us
dr ckt . Ei ne e i ngehe nde An a l y s e de r phi l os ophi s chen E v o l u
ti on Fi cht es in den Ja hr e n 1790- 1704 ( mi t hi n v o r sei nem
erst en Auf t r e t e n in den Di skussi onen ber di e t he or et i s c he
Pr obl e mat i k des Kant i ani s mus ) w j i s t nach, da Fi c ht e von
An f a ng an l s ant ander s, und v or a l l e m ei nen a n d e r e n
Ka nt , al s di e z ei t genssi schen Ka nt i a n e r li est. Er set zt nml i ch
bei den pr a k t i s c he n Fragen des Wi l l ens und de r Fr e i he i t an
und dami t bei dem et hi sc hen Pr ob l e mk r e i s de r z w e i t e n
Kr i t i k von Kant . A b e r ni cht ge nug dami t : Er b e t r ac ht e t di ese
Pr ob l e me bei nahe von A n f a n g an aus der noch a l l ge me i ne r e n
Pe r s p e k t i v e der Fr age n nach de r ont ol ogi schen Gr undl a g e
der E i n h e i t und W e c 1: s e 1 b e z i e h u n g de r bei den
329
von K a n t a us gesonder t en Or dnunge n: der Fr e i he i t und der
Nat ur , der pr akt i s chen und der t heoi e t i s c hen Ve r nunf t , des
Handel ns und uc-s Er kennens , mi t ei nem Wort : aus der P e r s
p e k t i v e de r d r i t t e n Kr i t i k von Ka nt , d.h. der Kr i t i k der
Ur i ei l skr ej i . Er st dann, eben in der so ent st andenen Si cht,
e r s chei nt bei Fi cht e der ganze Fr a g e nk o mpl e x de r e r s t e n
Kr i t i k, d.h. di e Pr ob l e ma t i k der ei gent l i chen t he or et i s c he n
Phi l os ophi e Ka nt s , mi t s a mt den um si e a ng e wa c hs e ne n Aus e i n
ander s e t z unge n der e i s t e n Ka nt i a ne r und Ant i - Ka nt i a ne r .
Di ese Pr ob l e ma t i k f unkt i oni e r t li i er al so von An f a ng an ni cht
al s aut onome e r ke mi t ni s t l i e or e t i s c he Re f l e x i on, sondern si e
wi r d i m al l ge me i ne r e n Zu s a mme nha ng de r g e s a m t e n P h i
l osophi e Kant s gesehen, we l c he r erst dur c h di e The s e von
dem P r i ma t de r pr akt i s chen V e r m ml t und dann dur c h den
ont ol ogi schen St andpunkt der i c- f l exi ven Ur t e i l s k r a f t b e
st i mmt wor de n ist.
In Ka p i t e l i l l ( Wi s s ens c ha f t s l e hr e in i hrem Ve r hl t ni s
z ur K r i t i k de r K r n u n l t ) zei gt der Ve r f as s e r , wi e ge r ade
di es er neue Zus a mme nha ng, in uem Ka nt von Fi cht e rezi pi ert
wi r d, dem l e t zt er en er l aubt , auc h den epi st emol ogi sc hen Si nn
t k s Ka a t s c h e n Trunszi ml ent al i si nus ge nau zu erf assen. G e g e n
st and der An a l y s e und I nt er pr et at i on si nd hi er di e t heoret i schen
Gr und cm aus s et z ungen des von Fi cht e be gr nde t e n Sys t e ms der
Wi s s e ns e ha f t s l e hr o . Der Verl asse. - k ommt zu dem Schl u, da
das phi l os ophi s che Pr obl em des Wi ssens n di esem Sys t em
v on An f a ng an ni cht ( wi e bei den Kant i ane r n) in dem epi -
st emi sc heu, sondern ( wi e bei Kant ) in tleiu epi st emol ogi schen
Fel d der The or i e l i egt, we l c he s z uvor eben dur c h di e u mg e
k e h r t e Rei henf ol ge und den bi sher ung ewohnt e n Zu s a mme n
hang, i n dei n al l e urei Kr i t i ke n Ka i u s von l c h l e gel esen
wor de n si nd, e nt st anden ist. Di e Ve r s chi e de nhe i t der bei den
Ebenen der The or i e wi r d e r l ut e r t z unc hs t am Bei s pi el der
K r i t i k Fi cht es an dem ga ngba r e n Ka nt i a ni s mus der K a n
t i a ne r und dann a uf dem Wege ei ner e i ng e he nde m Rekon-
. Ir. ukti on des posi t i ven Si nnes, we l c he n Fi cht e dem . t rans
z endent al en I de al i s mus Ka nt s gi bt, sowi e der Art , wi e er
di esen St a nd punk t auf der Gr un d l a g e sei ner Wi s s e ns e haf t s -
l e l u i we i t o r e nt wi c kc l i . Zi nn Sc hl u we r de n di e j e ni gen Pnr-
bl embur oi cho da r ges t e l l t , wo F i c h t i s Tr a ns z e ndeut a l i s mus
be r di e ur s pr ngl i c he n Gr e nz e n des Ka nt s c he n Pr oj e kt e s
ei ner K r i t i k de r Ve r n u nf t hi nausgeht . Fi cht e unt er ni mmt
i ki rnhch der Ver s uc h, ein v ol l s t ndi ge s . . Syst em der T r a n s
ibsO
zendent al phi l os ophi e zu v e r wi r k l i c h e n , we l c he s K a n t in s e i
nen Sc hr i f t e n z wa r in Aus s i c ht gest el l t , a be r ni cht ge s c haf f e n
hat. Au c h v on di esem Ge s i c h t s punkt a us e r s chei nt Fi cht es
Wi s s e ns c ha f t s l e hr e al s di e erst e t at s c hl i c he Wei t e r f hr ung
der Ka nt s c he n Phi l os ophi e; hat K a n t den bl oen epi st emol o-
gi schen S t andpunkt des Phi l os ophi er ens aus ge ar be i t e t , so baut
Fi cht e berei t s ei ne v ol l s t ndi ge und kons eque nt e phi l osophi sche
Epi s t emol ogi e auf , di e z ugl ei ch ei ne t r ans z ende nt a l e Ont ol ogi e
des Wi ssens ist.
Im Sc hl u ka pi t e l l a t der -Autor di e wi c ht i gs t en Er gebni sse
sei ner Bet r ac ht unge n z us amme n, wobe i e r noc hmal s di e B e
de ut ung und den ei gent l i chen Si nn des t heor et i s chen Um
br uchs her vor hebt , we l c he r dur c h den Tr a ns z e ndent a l i s mus
Ka nt s und Fi cht es v e r ur s c ha t wor den ist. Er umr e i t auch
die neue, f r Fi cht e be z ei chnende e pi st emol ogi sc he und ont o
l ogi sche Pr obl e mat i k, dank we l c he r Fi cht e s Wi s s e ns c ha f t s
l ehre ni cht nur al s wi r k l i c h e For t f hr ung des Ka nt s c he u
ITans zendent al i s mus, sonder n auch al s di e er s t e Phi l os ophi e
n a c h K a n t (ni cht nur i m hi st ori schen, sonder n auc h i m
theoret i schen Si nne di eses Wort es) anges ehen we r d e n kann.
SPIS TRECI
W p r o w a d z e n i e ................................ 5
Rozdzi a pi e r ws z y. Ka nt : t r ansc endent al i z m j a k o s t ano
wi s k o e p i s t e m o l o g i c z n e ..........................................................................l J
Te or i a poz nani a a e p i s t e m o l o g i a .......................................... lfi
Ko nc e pc j a f i l oz of i i t r ans c e nde nt al ne j . . . . 45
Epi s t emol ogi cz na t re k a nt ows k i e j k r y t y k i . . 65
Recepc j e i i n t e r p r e t a c j e ......................................................................... 62
Rozdzi a dr ugi . Fi cht e ka nt y c i Ka nt . . . 103
W kr gu z udzeni a g e n e t y c z n e g o ............................................... 107
Fi cht e i . pr yma t roz umu p r a k t y c z ne g o . . . . . 13i
Znac z e ni e t r zec i ej K r y t y k i ............................................................... 154
Roz um p r a k t y c z n y a f i l oz of i a t r ansc endent al na . 167
Roz dz i a trzeci . Te or i a w i e d z y wobe c k r y t y k i r o z umu 196
Pr obl em wi e dz y w pol u e pi s t emol ogi cz nym 197
I nt er pr e t acj a k a ni o ws k i e g o t r ans c e ndent al i z mu 217
Fi c ht e i k a n t y z m k a n t y s t w . . 252
Od k r y t y k i do s y s t e mu . . . . . . . 269
Za koc z e ni e . . . 3<b
B i b l i o g r a f i a ...................................................................................................... 320
St r e s z cz e ni e 326
Wi er sz
St rona
od
gr y
od
do u
Jest Po wi nno by
7 1 rzeczywi st oci r z e c z y wi s t y c h
97 3 dos owni e dos owne
165 7 popr zedza popr z e dz aj
169 6 pr yz mat u pr y ma t u
195 5 pr zeznaczeni a pr zeoczeni a
228 9 nat yc hmi as t nat omi ast
284 3 t r ady c y j ni e t r a dy c y j n
296 16 zag bi eni u zg bi eni u
303 12 wi e l k i e ws z e l ki e
324 16 Schumann
Sc huhmann
Marek J. Siemek, Idea transcendentallzynu u Fichtego i Kanta
ERRATA

You might also like