You are on page 1of 7

Jacques Derrida, Pismo i telekomunikacja

1
Jeli przyjmujemy pojcie pisma w jego znaczeniu potocznym, co nie znaczy bynajmniej: niewinnym, pierwotnym czy
naturalnym, musimy w nim widzie rodek komunikowania si. Naleaoby nawet uzna je za potny rode
omuniowania si, rozpocierajcy bardzo daleo ! jeli nie w nieso"czono ! pole omuniacji ustnej lub
gestowej. Jest to pewna banalna oczywisto, na t#r$ atwo si przyjdzie zgodzi. Nie bd opisywa wszystic% trybw
owego rozpocierania si w czasie i w przestrzeni. &atrzymam si natomiast przy tym sensie rozpostarcia, o t#rym
wspomniaem przed c%wil$. 'iedy m#wimy, e pismo rozpociera pole i wadz omuniacji ustnej i gest#w, czy nie
znaczy to, e zaadamy ja$ jednorodn$ przestrze" omuniacji( Na pewno zasig gosu lub gestu ma umiejscowion$
granic )atyczn$ i empiryczn$ w postaci przestrzeni i czasu, a pojawienie si w tym samym czasie w tej samej przestrzeni
pisma odsuwaoby ograniczaj$ce je bariery i nadawao temu polu bardzo znaczny zasig. *ens, tre przeazu
semantycznego byyby przeazywane, komunikowane za pomoc$ r#nyc% rodkw, poredni#w potniejszyc%
tec%nicznie, na o wiele wisz$ odlego, ale na paszczy+nie zasadniczo ci$gej i tosamej ze sob$, w rodowisu
jednorodnym, nienaruszaj$cym w spos#b istotny jednoci, integralnoci sensu. ,szelie naruszenie byoby tu czym
przypadowym.
*ystem tej interpretacji -bd$cy zarazem, w pewnym sensie, jedynym systemem interpretacji w og#le lub przynajmniej
interpretacji w ramac% %ermeneutyi., c%o obiegowy, a moe wanie dlatego, ze jest obiegowy i rozpowszec%niony
podobnie ja zdrowy rozs$de, bywa po wieloro przedstawiany w tou dziej#w )ilozo)ii. /zebym nawet, e jest on w
swojej istocie czysto )ilozo)iczn$ interpretacj$ pisma. 0rzytocz tylo jeden przyad, ale nie s$dz, by mona byo znale+
w cayc% dziejac% )ilozo)ii c%oby jedn$ analiz bd$c$ zaprzeczeniem analizy, t#r$ 1ondillac, wzoruj$c si na
,arburtonie, przedstawia w Eseju o pochodzeniu poznania ludzkiego. ,ybraem ten przyad dlatego, e jawna re)lesja
nad poc%odzeniem i )uncj$ testu pisanego -t#rej nie mona spota w caej )ilozo)ii i naleaoby si zastanowi nad
warunami jej pojawiania si i przysaniania. sada si tutaj na )ilozo)iczny dysurs, t#ry zaada tym razem, podobnie
ja caa )ilozo)ia, prostot +r#da, ci$go wszelic% poc%odnyc%, wytwor#w, analiz, jednorodno wszystic% porz$d#w.
2nalogia jest naczelnym pojciem w myli 1ondillaca. ,ybraem ten przyad tae dlatego, e analiza 3narelaj$ca3
poc%odzenie i )uncj pisma podporz$dowana jest w spos#b nierytyczny wadzy kategorii komunikacji4. Jeli ludzie
pisz$ to: 5. dlatego, e maj$ co do zaomuniowania6 7. dlatego, e tym, co maj$ do zaomuniowania, s$ ic% 3myli3,
3idee3, przedstawienia. 8ylenic przedstawiaj$ce poprzedza i rz$dzi omuniacj$, t#ra przenosi 3ide3, tre znaczon$.
9. :latego, e ludzie, w c%wili, gdy wynale+li ten spos#b omuniowania si, jaim jest pismo, osi$gnli ju mono
udzielania innym i sobie nawzajem swyc% myli. ;to )ragment <=== rozdziau czci drugiej -3; jzyu i metodzie3., 'sigi
pierwszej -3; poc%odzeniu i rozwoju jzya3., a wic rozdziau 3; pimie3 -0ismo jest wic modalnoci$ jzya i zaznacza
dalszy rozw#j omuniacji jzyowej.:
3>udzie osi$gn$wszy mono udzielania sobie wasnyc% myli przy pomocy d+wi#w, odczuli
potrzeb wynalezienia nowyc% zna#w, nadaj$cyc% si do ic% uwiecznienia i przekazywania
osobom nieobecnym34 -? 57@ ! podrelam t cec% nieobecnoci, t#ra, poddana nowym
badaniom, moe spowodowa pewne zaamanie jednorodnoci systemu..
& c%wil$, iedy ludzie osi$gnli 3mono udzielania sobie wasnyc% myli3 i to za pomoc$ d+wi#w -co, wedug
1ondillaca, jest etapem wt#rnym, jao e jzy artyuowany 3uzupenia3 mow mimiczn$ i jest to jedyn$ i absolutn$
zasad$ wszeliej mowy., narodziny i rozw#j pisma tworz$ lini bezporedni$, prost$ i ci$g$. :zieje pisma podporz$duj$
si prawu eonomii rz$dz$cemu mec%ani$: c%odzi o to, by obj$ ja najwicej przestrzeni i czasu najwygodniejszym
sr#tem6 pismo nigdy nie bdzie miao najmniejszego wpywu na strutur i tre sensu -idei., t#re wypadnie mu
przenosi. Aa sama tre, t#r$ poprzednio omunioway gesty i d+wii, bdzie od tej c%wili przeazywana przez pismo
za pomoc$ olejnyc% sposob#w notacji, od pisma obrazowego do al)abetycznego przez pismo %ierogli)iczne Bgipcjan i
ideogra)iczne 1%i"czy#w. 1ondillac pisze dalej:
3,yobra+nia malowaa im w#wczas tylo te same obrazy, t#re ju wyrazili mimi$ i sowami, a
tae od pocz$tu uczyniy jzy obrazowym i meta)orycznym. Najbardziej naturalnym
sposobem byo wic rysowanie obraz#w rzeczy. 2by wyrazi ide czowiea albo onia,
1
Cragment z Dmarges de la p%ilosop%ieE, 0aris 5F@7
przedstawiano sztat jednego czy drugiego ta, e pierwsza pr#ba pisma bya tylo czystym
malarstwem3 -? 57@ ! podrelenie moje..
0rzedstawiaj$cy c%arater pisemnego sposobu omuniowania si ! pismo jao obraz, reproducja, imitacja jego treci !
bdzie niezmienn$ cec%$ jego przyszego rozwoju. 0ojcie przedstawienia jest tutaj nieod$czne od poj omuniowania i
wyraania, t#re podreliem w tecie 1ondillaca. ;czywicie, przedstawienie stanie si bardziej sompliowane,
wzbogaci si o dodatowe przea+nii i stopnie, stanie si przedstawieniem przedstawienia w pimie %ierogli)icznym,
ideogra)icznym, a p#+niej )onetycznoGal)abetycznym, ale nigdy nie zostanie zniesiona, ani przesztacona strutura
przedstawiaj$ca, t#ra oznacza pierwszy stopie" omuniacji espresyjnej, stosune ! ideaGzna. 1ondillac opisuj$c
dzieje typ#w pisma, wywodz$cyc% si od wsp#lnego rdzenia, t#ry pozostaje na swoim miejscu i $czy w swoist$ wsp#lnot
analogiczn$ dla wszystic% rodzaj#w pisma, onluduje -jest to cytat z ,arburtona, podobnie zreszt$ ja prawie cay ten
rozdzia.:
3;to og#lna %istoria pisma, prowadzona przez proste stopniowanie od stanu malarstwa a do litery6
litery s$ bowiem ostatnim roiem, jai pozosta do zrobienia po znaac% c%i"sic%, t#re z jednej
strony maj$ co z natury %ierogli)#w egipsic%, z drugiej za z liter, doadnie ta samo, ja %ierogli)y
miay co wsp#lnego z malowidami mesya"simi i znaami c%i"simi. &nai te s$ ta blisie
naszemu pismu, e al)abet zmniejsza po prostu tylo trudnoci powstae przez ic% liczb i jest ic%
zwizym sr#tem3 -? 59H..
0o uazaniu w$tu reducji eonomicznej, jednorodnej i mec%anicznej, powr#my obecnie do pojcia nieobecnoci, t#re
zaznaczyem w tecie 1ondillaca. , jai spos#b jest ono orelone(
1. Jest to przede wszystim nieobecno adresata. 0isze si po to, by zaomuniowa co nieobecnym. Nieobecno
nadawcy, adresuj$cego w pozostawionyc% znaczac%, t#re odcinaj$ si od niego i oddziauj$ poza s)er jego wasnej
obecnoci, obecnej atowoci jego c%ci powiedzenia, a nawet jego ycia6 tej nieobecnoci, t#ra naley przecie do
strutury wszeliego pisma, oraz, ja o tym powiem w dalszym ci$gu, w og#le do strutury wszeliej mowy, 1ondillac nie
poddaje badaniu.
!. Nieobecno, o t#rej m#wi 1ondillac, orelona jest w spos#b najbardziej lasyczny jao ci$ga przemiana, stopniowe
wygasanie obecnoci 0rzedstawienie stale uzupenia obecno. 2le ta operacja uzupeniania, wyraaj$ca wszystie
momenty dowiadczenia w tym stopniu, w jaim jest ono znacz$ce -3uzupenianie3 jest jednym z najistotniejszyc% i
najczciej uywanyc% poj operacyjnyc% w Eseju 1ondillaca.4, nie jest uazana jao przerwanie obecnoci, ale jao
ci$ge i jednorodne odnawianie i przemiana obecnoci w przedstawieniu.
Nie jestem w stanie przeanalizowa w tym miejscu tego wszystiego, co pojcie nieobecnoci jao odmiany obecnoci
zaada w )ilozo)ii 1ondillaca i gdzie indziej. 0owiedzmy tylo, e pojcie to rz$dzi innym pojciem operacyjnym
-doonuj w tym miejscu lasycznego i wygodnego przeciwstawienia midzy tym, co operacyjne, a tym, co tematyczne.,
r#wnie istotnym dla Eseju ! zarysowania i przerysowania. 0odobnie ja pojcie uzupeniania, pojcie rysu -ladu. mona
by oreli inaczej ni czyni to 1ondillac. &arysowanie znaczy wedug niego tyle, co 3wyraanie3, 3przedstawienie3,
3przypomnienie3, 3przywoanie3 -38alarstwo zawdzicza swoje poc%odzenie prawdopodobnie potrzebie zarysowania4 w
ten spos#b naszyc% myli i potrzeba ta przyczynia si niew$tpliwie do utrzymywania mowy mimicznej, jao e gesty
mona byo malowa atwiej3 -3; pimie3, ? 57I.. 3&na narodzi si w tym samym czasie co wyobra+nia i pami, w
c%wili, w t#rej domagaa si go nieobecno przedmiotu w atualnym postrzeganiu. 0ami, ja to widzielimy, polega
tylo na wadzy przypominania sobie zna#w naszyc% idei lub oolicznoci, t#re im towarzyszyy6 a wadza ta wystpuje o
tyle tylo, o ile dzii analogii dobranyc% przez nas zna#w -ja podrelam: pojcie analogii, organizuj$ce ca$
systematy 1ondillaca, zapewnia w og#le wszel$ ci$go, a w szczeg#lnoci ci$go obecnoci w nieobecnoci. i
porz$dowi, w jai uoylimy nasze idee, przedmioty, t#re c%cemy sobie zarysowa na nowo4, zwi$zane s$ z niet#rymi
z naszyc% obecnyc% potrzeb3 -? 9F.. Jest to r#wnie prawd$ w odniesieniu do wszystic% porz$d#w zna#w, t#re
wyr#nia 1ondillac -czyli dowolnyc%, przypadowyc% a nawet naturalnyc%6 rozr#nienie to 1ondillac agodzi, a w
niet#ryc% puntac% poddaje w w$tpliwo w swoic% listac% do 1ramera.. ;peracja )ilozo)iczna, t#r$ 1ondillac nazywa
zarysowaniem na nowo, przerysowaniem, polega na odtworzeniu drog$ analizy i staego rozadania na czci ruc%u
derywacji genetycznej, prowadz$cej od zwyego wraenia i obecnego postrzeenia do sompliowanej budowli
przedstawienia: od pierwotnej obecnoci do najbardziej s)ormalizowanego jzya rac%unu.
Jyoby atwo poaza, e ten typ analizy pisma nie zaczyna si ani nie o"czy wraz z )ilozo)i$ 1ondillaca. Jeeli si m#wi
obecnie, e analiza ta jest 3ideologiczna3, to bynajmniej nie dlatego, by si miao przeciwstawi jej pojciom pojcia
3nauowe3, lub odwoywa si do dogmatycznego zazwyczaj ! mona by nawet powiedzie: 3ideologicznego3 ! uycia
wyrazu ideologia, t#rego moliwoci i dzieje ta rzado si dzi bada. Jeeli pojcia wprowadzone przez 1ondillaca
orelam jao ideologiczne, to dlatego, e na tle rozlegej, potnej i systematycznej tradycji )ilozo)icznej, t#rej przewodzi
oczywisto idei -eidos, idea., zarelaj$ one pole re)lesji )rancusic% ideolog#w, t#rzy w lad za nim opracowali teori
znau jao przedstawienia idei, t#ra z olei przedstawia ma rzecz postrzegan$. 'omuniacja przenosiaby odt$d jao
swoj$ idealn$ tre -to, co zostanie nazwane sensem. ! przedstawienie, a pismo byoby jednym z gatun#w tej og#lnej
omuniacji. Jednym z gatun#wK 'omuniacja o wzgldnej specy)ice w ramac% pewnego rodzaju. Jeeli zapytamy
obecnie, jai jest w tej analizie zasadniczy predyat owej r#nicy gatunowej, odnajdziemy zn#w nieobecno.
1%ciabym wysun$ w tym miejscu dwa twierdzenia lub nastpuj$ce %ipotezy:
5. poniewa ady zna, zar#wno w 3mowie mimicznej3, ja i w jzyu artyuowanym zaada -jeszcze przed pojawieniem
si pisma w sensie lasycznym. pewn$ nieobecno -t#r$ naley oreli., nieobecno w polu pisma musi by czym
caowicie oryginalnym, o ile pragniemy przyzna znaowi pisanemu ja$olwie specy)i6
7. jeli oazaoby si przypadiem, e predyat, t#ry przyjlimy dla sc%arateryzowania nieobecnoci waciwej pismu,
przysuguje wszelim typom zna#w i omuniacji, spowodowaoby to og#lne przesunicie wszystiego: pismo
przestaoby by gatuniem omuniacji, a wszystie pojcia og#lne, t#rym podporz$dowano pismo -samo pojcie jao
sens, idea lub uc%wycenie sensu i idei, pojcie omuniacji, znau itd.., oazayby si nierytyczne, +le urobione lub
przeznaczone raczej do oc%rony autorytetu i mocy pewnego %istorycznego dysursu. *pr#bujmy zatem, zac%owuj$c nasz
punt wyjcia w tym lasycznym dysursie, sc%arateryzowa t nieobecno, t#ra, ja si wydaje, wpywa w spos#b
specy)iczny na )uncjonowanie pisma.
&na pisany dziaa pod nieobecno adresata. Ja oreli t nieobecno( 8ona by powiedzie, ze w c%wili, iedy pisz,
adresat moe by nieobecny w polu mojego obecnego postrzegania. 2le czy owa nieobecno nie jest tylo obecnoci$
oddalon$, op#+nion$ albo w ten czy inny spos#b wyidealizowan$ w przedstawieniu( 1%yba nie, lub te przynajmniej, ta
odlego, ten odstp, to op#+nienie, ta gra na zwo o r#nic musz$ by podniesione do pewnej absolutnej nieobecnoci,
by pismo, jeli zaadamy, e ono w og#le istnieje, mogo si uonstytuowa. , tym wanie miejscu gra na zwo o
r#nic jao pismo nie moe ju by -ontologiczn$.4 odmian$ obecnoci. =nnymi sowy, m#j 3pisemny omuniat3 musi
pozosta czytelny, mimo caowitego zninicia wszeliego orelonego adresata w og#le, jeli ma spenia )uncj pisma,
czyli by czytelnym. 8usi by powtarzalny ! iterowalny przy caowitej nieobecnoci odbiorcy i wszelic% odbiorc#w
daj$cyc% si oreli empirycznie. ;wa iterowalno -iter poc%odzi od itara, co znaczy 3inny3 w sansrycie, ta i
wszysto, co nast$pio p#+niej, moe by odczytywane jao wyorzystanie owej logii $cz$cej powt#rzenie z innoci$.
nadaje mu cec%y pisma bez wzgldu na jego typ -pismo obrazowe, %ierogli)iczne, ideogra)iczne, )onetyczne, al)abetyczne,
e posuymy si tymi starymi ategoriami.. 0ismo, t#re struturalnie bior$c nie byoby czytelne po mierci adresata, nie
jest po prostu pismem. Jaolwie to oczywisto, nie c%c jej przyj$ na tej zasadzie i zbadam ostatni zarzut, jai mona
postawi temu twierdzeniu. ,yobra+my sobie pismo, t#rego od byby do tego stopnia idiomatyczny, e mogoby zosta
wprowadzone i znane, podobnie ju tajemny szy)r, jedynie dw#m 3osobniom3. 1zy po mierci adresata lub obu
partner#w bdziemy nadal utrzymywa, e pozostae po nic% znami jest pismem( ;wszem, o ile pismo to, rz$dzone przez
jai od, c%oby nawet nieznany i niejzyowy, ustanawia swoj$ specy)i dzii swojej znamiennej tosamoci, swojej
iterowalnoci, pod nieobecno tego czy innego 3osobnia3, a wic w ostatecznym rac%unu wszelic% 3osobni#w3
orelonyc% empirycznie. -2 to impliuje, e od ! jao organon iterowalnoci ! struturalnie bior$c tajemny... nie
istnieje. 8oliwo powtarzania, a przeto utosamiania znamion ! jest impliowana caym odem i tworzy z niego siat
omuniowaln$, przeazywaln$, rozszy)rowaln$, iterowaln$ dla ogo trzeciego, a nastpnie dla wszeliego moliwego
uytowania w og#le. ,szelie pismo musi tedy ! by pozosta tym, czym jest ! zac%owa mono )uncjonowania pod
bezwzgldn$ nieobecno wszeliego empirycznie orelonego adresata w og#le. 2 owa nieobecno nie jest ci$g$
przemian$ obecnoci ! to przerwanie obecnoci, 3mier3 lub moliwo 3mierci3 adresata, zapisana w struturze
znamienia -w tym wanie miejscu, co pragn zaznaczy, walor czy 3e)et3 transcendentalnoci wi$e si w spos#b
onieczny z moliwoci$ pisma i 3mierci3, jeli analizujemy je w ten spos#b.. 'onsewencja mojego obecnego odwoania
si do iterowalnoci i odu jest by moe paradosalna: w ostatecznym rac%unu oznacza rozbicie autorytetu odu jao
so"czonego systemu prawide, a tym samym absolutne zniweczenie wszeliego ontestu jao protoou odu.
:ojdziemy do tego za c%wil.
Ao, co jest prawd$ w stosunu do adresata, jest r#wnie prawdziwe, z tyc% samyc% powod#w, w odniesieniu do nadawcy
lub wytw#rcy. -0isanie jest to wytwarzanie znamion, t#re same stan$ si rodzajem maszyny wytwarzaj$cej i t#rym moje
przysze zninicie nie przeszodzi w spos#b istotny )uncjonowa, dawa si odczytywa i przepisywa na nowo. 'iedy
m#wi 3moje przysze zninicie3, to po to by twierdzenie to byo atwiejsze do przyjcia. 0owinienem powiedzie po
prostu ! moje zninicie, moja nieGobecno w og#le, na przyad nieGobecno mojej c%ci powiedzenia, intencji
znaczeniowej, c%ci zaomuniowania tego oto, w stosunu do nadania lub wytworzenia znamion. Jy test pisany by
testem pisanym, powinien oddziaywa nadal i pozosta czytelny nawet w#wczas, jeli jego autor nic odpowiada ju za to,
co napisa, za to, co, ja mu si wydaje, podpisa, niezalenie od tego, czy jest na razie nieobecny, martwy czy w og#le nie
podtrzymuje moc$ swojej absolutnie atowej i obecnej intencji lub uwagi, peni$ c%ci powiedzenia tego, co, ja si
wydaje, zostao napisane w jego imieniu. 8ona by odtworzy w tym miejscu analiz, t#r$ naszicowaem w odniesieniu
do adresata. *ytuacja pisz$cego i podpisuj$cego w stosunu do testu pisanego jest zasadniczo ta sama, co sytuacja
czytelnia. -;wo zasadnicze oddalenie, wyniaj$ce z istoty pisma jao strutury iterowalnej, odcitej od wszeliej
absolutnej odpowiedzialnoci, od wiadomoci, jao ostatniej instancji, osieroconej i od$czonej z c%wil$ narodzin od
swego ojca potpia 0laton w Fajdrosie. Jeli gest 0latona jest istotnie, ja s$dz, posuniciem par excellence
)ilozo)icznym, mona oceni w tym miejscu wielo stawi, o t#r$ c%odzi w naszyc% badaniac%.
1ec%y 3nulearne3 wszeliego pisma tzn.: 5. wyjcie poza %oryzont omuniacji jao $cznoci midzy jedn$ wiadomoci$
a drug$ lub jedn$ obecnoci$ a drug$ obecnoci$ oraz jao jzyowego lub semantycznego transportu c%ci powiedzenia6
7. usunicie wszeliego pisma poza %oryzont semantyczny lub %ermeneutyczny, t#ry przynajmniej jao %oryzont sensu
pozwala si rozsadzi pismu6 9. onieczno odsunicia w jai spos#b od pojcia polisemii pojcia, t#re plenieniem
si nazwaem, gdzie indziej4, a t#re jest r#wnie pojciem pisania6 H. dyswali)iacja lub ograniczenie pojcia ontestu
3realnego3 lub 3jzyowego3, t#rego orelenie teoretyczne i empiryczne pismo czyni niemoliwym, w adym za razie
niewystarczaj$cym, prowadz$ do pewnyc% nieuninionyc% onsewencji: zanim przyst$pi do ic% ucilenia, c%ciabym
poaza, e cec%y przyznawane lasycznemu i w$so rozumianemu pojciu pisma mona uog#lni. Jyyby one wane nie
tylo dla wszystic% porz$d#w 3zna#w3 i dla wszystic% jzy#w w og#le, ale r#wnie poza omuniacj$ semiotycznoG
jzyow$ dla caego obszaru tego, co )ilozo)ia nazwaaby dowiadczeniem czy nawet dowiadczeniem bytu: tzw.
3obecnoci$3.
Jaie zatem zasadnicze predyaty wystpuj$ w oreleniu minimalnym lasycznego pojcia pisma(
1. &na pisany jest wic w potocznym sowa znaczeniu znamieniem, t#re pozostaje, t#re nie wyczerpuje si w
tera+niejszej c%wili jego zapisania, i moe doprowadzi do jaiej iteracji pod nieobecno oraz w og#lnoci poza
empirycznie orelon$ obecnoci$ osobnia, t#ry go w danej c%wili nada lub wytworzy. , ten wanie spos#b doonuje
si, przynajmniej tradycyjnie, rozr#nienia pomidzy 3omuniatem pisemnym3 a 3omuniatem m#wionym3.
!. Aym samym zna pisany jest obdarzony moc$, pozwalaj$c$ mu na oderwanie si od ontestu, czyli od wszystic%
obecnoci, t#re wsp#pracuj$ przy jego napisaniu. Aa sia oderwania nie jest predyatem przypadociowym, ale naley
do samej strutury testu pisanego. Jeli c%odzi o tzw. ontest 3realny3, to, co powiedziaem, jest a nazbyt oczywiste. :o
tego rzeomo realnego ontestu naley pewna 3tera+niejszo3 pisania, obecno pisz$cego, cale otoczenie i %oryzont
jego dowiadczenia, a przede wszystim intencja, c% powiedzenia, t#ra w pewnym momencie oywiaa pisanie. &na
pisany powinien by czytelny nawet w#wczas, iedy c%wila jego wytworzenia przepada nam na zawsze, iedy nawet nie
wiemy, co jego przypuszczalny pisz$cy autor c%cia powiedzie w ramac% swojej wiadomoci i intencji w c%wili, w t#rej
go napisa, tzn. pozwoli na jego zasadnicze oddalenie. 1o si tyczy wewntrznego ontestu semiotycznego, sia
oderwania jest nie mniejsza: wobec jego zasadniczej iterowalnoci zawsze mona wyrwa z ontestu jai syntagmat,
umieszczony w ramac% pewnego a"cuc%a, w t#rym jest uwiany lub dany, bez odbierania mu caowitej moliwoci
)uncjonowania, jeli nie caowitej moliwoci omuniowania. 8ona ewentualnie przyzna mu inne, wpisuj$c go czy
przeszczepiajc do innyc% a"cuc%#w. Laden ontest nie moe go zatrzyma na zawsze, r#wnie aden od, jao e
od jest zarazem moliwoci$ i niemoliwoci$ pisma, jego zasadniczej iterowalnoci -powt#rzenia odmiennoci..
". Aa sia oderwania jest zwi$zana z rozsuniciem onstytuuj$cym zna pisany, rozsuniciem, t#re pozwala ademu
znaowi na oddzielenie si od innyc% element#w ontestualnego a"cuc%a wewntrznego -pozostaje ci$gle otwarta
moliwo wyrwania z ontestu lub przeszczepienia w inny ontest., lecz r#wnie od wszelic% )orm obecnego jao
odniesienia -przeszego lub przyszego w zmody)iowanej )ormie obecnoci przeszej lub przyszej., zar#wno
obietywnyc%, ja i subietywnyc%. /ozsunicie to nie jest zwy$ negatywnoci$ jaiej lui, jest natomiast niezbdne dla
wyonienia si znamienia. Nie daje si wsza ! ta ja praca negacji zaprzgnitej w sub sensu, ywego pojcia, telosu !
zawrze i podda redukcji w Aufhebung dialetyi.
1zy te trzy predyaty wraz z caym systemem, t#ry do nic% si do$cza, odnosz$ si, ja to si czsto uwaa, jedynie do
omuniacji 3pisemnej3 w w$sim sensie tego sowa( 1zy nie odnajdziemy ic% we wszeliej mowie, np. w jzyu
m#wionym, a w przypadu granicznym w caosztacie 3dowiadczenia3 w tej mierze, w jaiej jest ono nieod$czne od pola
znamienia, a wic w siatce zacierania i r#nicy, jednoste iterowalnoci, jednoste, t#re mona od$czy od ic%
zewntrznego i wewntrznego ontestu oraz od nic% samyc%, jao e sama iterowalno, onstytuuj$ca ic% tosamo,
nigdy nie pozwala im by jednostami tosamoci(
/ozpatrzmy jaiolwie element jzya m#wionego, jednost mniejsz$ lub wisz$. 0ierwszym waruniem jej
)uncjonowania jest przynaleno do pewnego odu, ale wolabym, nie wprowadza tu tego pojcia, t#re nie wydaje mi
si pewne6 powiedzmy raczej, e jaa tosamo ze sob$ tego elementu -znami, zna itp.. powinna umoliwi jego
rozpoznanie i powt#rzenie. 0oprzez wszystie empiryczne zmiany tonu, gosu itd., mimo innego acentu powinnimy
rozpozna tosamo danej )ormy znacz$cej. :laczego ta tosamo jest w spos#b paradosalny podziaem lub
oddzieleniem si od siebie, dzii czemu zna d+wiowy staje si gra)emem( :latego, e ta jednosta )ormy znacz$cej
onstytuuje si dzii swojej iterowalnoci, powtarzalnoci pod nieobecno nie tylo przedmiotu jej odniesienia, co jest
samo przez si zrozumiae, ale r#wnie wszeliego orelonego elementu znaczonego lub atualnej intencji znaczeniowej
oraz w og#le wszeliej obecnej intencji omuniowania. Ao wanie ta struturalna moliwo odcicia si od przedmiotu
odniesienia lub od elementu znacznego -a wic od omuniowania si i jego ontestu. czyni, ja s$dz, z wszeliego
znamienia ! nawet ustnego ! gra)em, czyli, ja powiedzielimy, nieGobecn$ pozostao r#nicuj$cego znamienia,
odcitego od swojego rzeomego 3wytw#rcy3 czy +r#da. /ozci$gn to prawo na wszelie 3dowiadczenie3 w og#le, jeeli
zgodzimy si, e nie istnieje dowiadczenie czystej obecnoci, lecz tylo a"cuc%y r#nicuj$cyc% znamion.
&atrzymajmy si przez c%wil w tym miejscu i powr#my do owej nieobecnoci przedmiotu odniesienia a nawet
znaczonego sensu, a wic tae do sorelowanej z nimi intencji znaczeniowej. Nieobecno przedmiotu odniesienia jest
obecnie przyjmowana raczej bez trudu. 8oliwo ta jest nie tylo ewentualnoci$ empiryczn$. 'onstruuje ona znami,
za ewentualna obecno przedmiotu odniesienia w c%wili, iedy si na niego wsazuje, nie zmienia nic w struturze
znamienia, impliuj$cej, e to moe si obej bez tego przedmiotu. , swoic% Badaniach logicznych Musserl
przeanalizowa bardzo doadnie oraz z wiel$ cisoci$ t podw#jn$ moliwo.
1. 0owiedzenie, t#rego przedmiot nie jest niemoliwy, ale tylo moliwy, moe by wygaszane i wysuc%iwane bez
wzgldu na obecno jego rzeczywistego przedmiotu -przedmiotu jego odniesienia. czy to wobec wytw#rcy powiedzenia,
czy to wobec jego odbiorcy. Jeli, nie patrz$c w ono, powiadam: 3Niebo jest niebiesie3, powiedzenie to bdzie
zrozumiae -powiedzmy na razie ! omuniatywne. nawet jeli m#j rozm#wca nie widzi nieba, nawet jeli ja sam go nie
widz, jeli widz je niewyra+nie, jeli si myl, lub pragn zmyli mojego rozm#wc. Nie znaczy to oczywicie, by zawsze
miao ta by, ale w struturze moliwoci tego powiedzenia zawarta jest moliwo jego s)ormuowania i jego
)uncjonowania jao odniesienia pustego lub te oderwanego od swojego przedmiotu. Jez tej moliwoci, t#ra jest
r#wnie og#ln$, wyprowadzaln$ i generuj$c$ iterowalnoci$ wszeliego znamienia, nie byoby powiedzenia.
!. Nieobecno elementu znaczonego. Musserl analizuje j$ r#wnie. *$dzi, e jest ona zawsze moliwa, nawet jeli, zgodnie
z asjomaty$ i teleologi$, t#re rz$dz$ jego analiz$, uwaa t moliwo za moliwo niszego rzdu, niebezpieczn$ i
3rytyczn$3. ;twiera ona zjawiso ryzysu sensu. Aa nieobecno sensu moe przybiera trzy )ormy:
a# 8og operowa symbolami, nie oywiaj$c ic% w spos#b atywny i atualny swoj$ uwag$ i intencj$ znaczeniow$ -na tym
polega wedug Musserla ryzys symbolii matematycznej.. Musserl podrela wyra+nie, e nie przeszadza to znaom w
)uncjonowaniu6 ryzys czy pusta matematycznego sensu nie adzie tamy postpom tec%nicznym -ja to notuje sam
Musserl w ochodzeniu geometrii, wprowadzenie pisma jest tu decyduj$ce..
b# Niet#re powiedzenia mog$ mie sens wtedy, iedy s$ pozbawione przedmiotowego znaczenia. 3'oo jest wadratowe3
! to zdanie posiadaj$ce sens. 8a ono do sensu, bym m#g je oceni jao )aszywe lub sprzeczne - widersinnig a nie
sinnlos ! twierdzi Musserl.. &aliczam ten przyad do ategorii c%arateryzuj$cej si nieobecnoci$ elementu znaczonego,
jaolwie tr#jca: element znacz$cy, element znaczony, przedmiot odniesienia, nie jest tu odpowiednia do oddania analizy
Musserli"siej. 3'wadratowe oo3 znamionuje nieobecno desygnatu przedmiotu odniesienia, a tae nieobecno
jaiego elementu znaczonego, ale nie bra sensu. , obu wypadac% ryzysu sensu -nieGobecno w og#le, bra obecnoci
jao nieobecno przedmiotu odniesienia, postrzeenia lub sensu atualnej intencji znaczeniowej. jest zawsze zwi$zany z
podstawow$ moliwoci$ pisma6 ryzys ten nie jest czym przypadowym, )atyczn$ i empiryczn$ anomali$ jzya
m#wionego, ale jest r#wnie moliwoci$ pozytywn$ i 3wewntrzn$3 strutur$ srywania przez pewn$ zewntrzno.
c# Jest wreszcie to, co Musserl nazywa sinnlosigkeit, albo agramatycznoci$, np. 3ziele" jest albo3 lub 3abraadabra3. ,
tyc% wypadac% Musserl uwaa, ze nie mamy do czynienia z mow$, a przynajmniej z jzyiem logicznym, jzyiem
poznania, pojmowanym przez Musserla w spos#b teleologiczny jao mowa zwi$zana z moliwoci$ intuicyjnego
uc%wycenia danyc% samoobecnie przedmiot#w i oznaczanyc% prawdziwie. &najdujemy si w tym miejscu wobec
decyduj$cej trudnoci. &anim si przy niej zatrzymam, c%ciabym wspomnie na marginesie naszej dysusji o
omuniacji, e podstawowa warto analizy Musserla, do t#rej nawi$zuj -odrywaj$c j$ do pewnego stopnia od jej
ontestu oraz jej %oryzontu teleologicznego i meta)izycznego, a jest to operacja, co do t#rej musimy spyta, w jai
spos#b i dlaczego jest zawsze moliwa., polega na tym, e zamierza on ! i ja si wydaje, udao mu si w pewnym sensie !
oddzieli w spos#b najbardziej cisy analiz znau lub wyrazu -Ausdruck. jao znau znacz$cego, c%c$cego powiedzie
bedeutsame !eichen, od wszeliego zjawisa omuniacji4. 0owr#my do przypadu sinnlosigkeit agramatycznej. ,
Badaniach logicznych Musserl interesuje si przede wszystim moliwoci$ ustanowienia prawide gramatyi
powszec%nej, lecz nie z puntu widzenia jzyoznawstwa, tylo logii i epistemologii. , wanej nocie do drugiego
wydania dodaje4, e c%odzi mu o czysto lo$iczn gramaty, czyli o og#lne waruni umoliwiaj$ce mor)ologi znacze"
zwi$zanyc% poznawczo z przedmiotem moliwym, nie o czyst$ gramaty w o$lnoci, ujt$ z puntu widzenia
psyc%ologii czy jzyoznawstwa. 2 zatem 3ziele" jest albo3 jest nie do przyjcia jedynie w pewnym ontecie orelonym
przez c% poznania, intencj poznawcz$, wiadomy stosune do przedmiotu jao przedmiotu poznania w obrbie
prawdy, w tym uierunowanym polu ontestualnym. 2le poniewa 3ziele" jest albo3 i 3abraadabra3 nie tworz$ same
swojego ontestu, nic nie stoi na przeszodzie, by )uncjonoway w innym ontecie jao znamiona znacz$ce -lub, ja
by powiedzia Musserl, wsa+nii.. Nie tylo w tym szczeg#lnym przypadu, iedy w przeadzie z niemieciego na
)rancusi 3ziele" jest albo3 moe zabarwi si gramatycznoci$6 albo ! po niemiecu oder, moe zosta odebrana przez
suc%acza jao gdzie -N.: 3Odzie si podziaa ziele" trawnia3 ! le "ert est o#. 3Odzie si podziaa szlana -le "erre., w
t#rej c%ciaem ci da co do picia(3 2le nawet 3ziele" jest albo3 -le "ert est o# $ the green is either. co znaczy: przyk%ad
a$ramatycznociK A wanie moliwo c%ciabym podreli: moliwo wyrwania z ontestu i przeszczepienia do
innego ontestu, nale$c$ do strutury znamienia wymawianego lub pisanego, t#ra onstytuuje w pimie wszelie
znami przed i poza wszelim %oryzontem omuniacji semiotycznoGjzyowej: w pimie, czyli w moliwoci
)uncjonowania w swoistym oderwaniu od 3pierwotnej3 c%ci powiedzenia zwi$zanej z tym znamieniem oraz od jego
przynalenoci do so"czonego i stwarzaj$cego orelany przymus ontestu. ,szeli zna, jzyowy lub pozajzyowy,
m#wiony lub pisany -w potocznym sensie tego przeciwstawienia., jao wisza lub mniejsza jednosta, moe by
cytowany, umieszczony w nawiasac%, tym samym moe oderwa si od wszeliego danego ontestu, tworzy w
nieso"czono nowe ontesty, t#re s$ niewyczerpane. Nie znaczy to, by znami zac%owywao sw$ warto poza
ontestem6 przeciwnie, istniej$ tylo ontesty niemaj$ce adnego absolutnego zaotwiczenia. Aa cytatowo,
podwojenie lub dwoisto, iterowalno znau pisanego nie jest przypadiem, ani anomali$, jest czym -normalnymG
anormalnym., bez czego znami nie mogoby )uncjonowa w spos#b zwany 3normalnym3. 1zym byoby znami, t#rego
nie mona by byo cytowa( &nami, t#rego poc%odzenia nie mona by byo po drodze zgubi(
0rzeoya Joanna *oczylas. 0rzead przejrza *tanisaw 1ic%owicz.
:odate Jibliogra)iczny
Bdmund Musserl
G %&'rigine de la (eometrie. 0rzead i wprowadzenie JacPues :errida. 0QC. 0ary 5FR7.
JacPues :errida
G %a "oix et le ph)nom)ne. 0QC. 0ary 5FR@.
G *e la grammatologie. Bd. de 8inuit. 0ary 5FR@.
G %&Ecriture et la *iff)rence. Bd. du *euil. 0ary 5FR@.
G +arges de la philosophie. Bd. de 8inuit. 0ary 5F@7.
G ositions. Bd. de 8inuit. 0ary 5F@7.
G %a diss)mination. Bd. du *euil. 0ary 5F@7.
G (lass. 0ary 5F@H

You might also like