Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Wiersze: Wybór
Wiersze: Wybór
Wiersze: Wybór
Ebook102 pages50 minutes

Wiersze: Wybór

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Wacława Potockiego do dziś uznaje się za jednego z najważniejszych poetów dawnej Polski. W swojej twórczości łączył rozliczne wątki charakterystyczne dla baroku: ziemiańskie, religijne, antyklerykalne oraz patriotyczne. Uprawiał różnorodne gatunki poetyckie: romanse, fraszki, poematy, pieśni. Jest też autorem staropolskiej epopei narodowej zatytułowanej „Transakcja wojny chocimskiej...”.
LanguageJęzyk polski
PublisherKtoczyta.pl
Release dateAug 23, 2020
ISBN9788382178562
Wiersze: Wybór

Related to Wiersze

Related ebooks

Related categories

Reviews for Wiersze

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Wiersze - Wacław Potocki

    Wacław Potocki

    Wiersze

    Wybór

    Warszawa 2020

    Spis treści

    OGRÓD, ALE NIE PLEWIONY...

    DO ŻAŁOSNEJ KORONY POLSKIEJ PO TRAKTATACH TURECKICH

    MAJĘTNOŚCI PODGÓRSKIE

    NA OGRÓD NIE WYLEWIONY

    PRUSKA POLSZCZYZNA

    CZŁOWIEK IGRZYSKO BOŻE

    BANKIET WŁOSKI

    Z OKAZJEJ UCIECZKI SROMOTNEJ PILAWIECKIEJ

    KTO MOCNIEJSZY, TEN LEPSZY

    WIELBŁĄD DO TAŃCA

    ŁYSY CZAPKĘ KOMINKIEM

    MORTUUS UT VIVANS, VIVUS MORIARIS OPORTET

    BRATERSKA ADMONICJA DO ICHMOŚCIÓW...

    DO JEDNEGO, CO WZIĄŁ BIBLIOTEKĘ W POSAGU

    OPAK

    FORTEL NA NIEDYSKRETNYCH GOŚCI

    SZKODZI TRUNEK NA FRASUNEK

    Z WIELKIEJ CHMURY MAŁY DESZCZ

    KATOLIK Z LUTREM

    BABA

    PAMIĘĆ

    DZIWNE RZECZY BOSKIE

    BARANIE FLAKI ALBO NALEWAJKI

    ECHO JEDNEJ DWORKI PIJANEJ

    SWĄ PIĘDZIĄ SIĘ MIERZYĆ

    PRZYCZYNY OZIĘBŁOŚCI W NABOŻEŃSTWIE

    PHYSICUM AXIOMA. DRUGIE TAKIEŻ

    ŚWIAT JEST KSIĘGĄ

    NA TOŻ DRUGI RAZ

    INKAUST DO GŁOWY NALEŻY

    DYSPUTA Z LUTREM O OBRAZIECH

    ŻE KSIĘŻEJ WŁAŚNIE NALEŻY...

    NATURA WSZYTKIM JEDNAKA

    JĘZYK

    NA EKSPEDYCJĄ POLSKĄ POD KAMIENIEC...

    ZŁODZIEJ Z KURWĄ

    MACIERZONKA ALBO MACIERZA...

    NIERZĄDEM POLSKA STOI

    NIESTATEK RZECZY ZIEMSKICH

    ALIUS DE ALIO IUDICAT, DIES SUPREMUS DE OMNIBUS

    PERIODY

    PERIOD PIERWSZY

    PERIOD WTÓRY

    PERIOD ÓSMY

    PERIOD DZIEWIĄTY

    PERIOD CZTERNASTY

    PERIOD PIĘTNASTY

    PERIOD SZESNASTY

    PERIOD SIEDEMNASTY

    PERIOD OŚMNASTY

    OGRÓD, ALE NIE PLEWIONY...

    DO ŻAŁOSNEJ KORONY POLSKIEJ PO TRAKTATACH TURECKICH

    Wzdychasz, mężna dziewojo, sarmackiego rodu

    Bogini, z uprzejmego tłukąc pierś zawodu

    Pełną ręką tryumfów, nie bez wiecznej straty

    Widząc w drugiej żałosne z Turkami traktaty.

    Farbujeć skroń rumieńcem tak niezwykła plama,

    Ani w nich znasz Polaków, ani siebie sama.

    Owych, mówię, Polaków, co swej ostrzem bronie

    Za lodowatych nurtów gdzieś zagnali tonie

    Durnego Moskwicina; onych, mówię, którzy,

    Kiedy się na nich tyran wschodowy oborzy,

    Cały świat swych zastępów zatrwożywszy gromem,

    Nie z polskiej, z jego ziemie odprawią go z sromem;

    Których, gdy pojedynkiem nie mogą, ostępem

    Chcą pożyć, lecz wprzód spasą swoje ścierwy sępem

    Szwedzi, Węgrzy, Kozacy, Multani, Wołosza,

    Aleć wszyscy ci wzięli pałaszem odkosza.

    Hamuj jednak swe treny, bo ta szkoda, co cię

    Dziś potkała, nie może dać szkody twej cnocie.

    Fortuna i przedwieczne wszechrzeczy przyczyny –

    Trudno komu inszemu dać w tej mierze winy.

    Wszytko, co w górę rośnie, doszedszy terminu,

    Spada zaś na dół lotem, jako woda z młynu;

    Jeden tylko świat stoi, jako począł z młodu:

    Na nim mi nie pokażesz nic bez peryjodu.

    Rzym w oczach, kędy tysiąc tryumfów po sobie

    Plugawy jeden traktat kaudyński wyskrobie;

    Stąd Hannibal, stąd Kanny, wzór klęski szkarady:

    Czy gardzi nowa troska starymi przykłady?

    Pojżry wkoło, a obacz jako na regiestrze

    Wszytkie państwa. Co naprzód twej się stało siostrze,

    Czeskiej koronie: zginął przepis złotej bule,

    Ledwo ją po języku znać i po tytule;

    Kiedy ją ptak dwugłowy do niewolej spycha,

    Próżno nieboga pierwszej do wolności wzdycha.

    A one, przed którymi świat dygotał, Włochy,

    W jakie cząstki i w jako drobne poszły trochy!

    Drżał Francuz pod angielską niedawno siekierą,

    Taż jęczał Portugalczyk obarczony bierą.

    Patrz na one szerokowładną w Niemcech Rzesza,

    Jako ją marni Szwedzi sromotnie okrzeszą;

    Żadna blizna takiego nie zarości strupu,

    Aże możnym Augustom przyszło do okupu.

    Hiszpan, który świat w morskim okrążył zatopię,

    Co nań złoto bogata Ameryka kopie,

    Tyle koron trzymając, aż i antypody,

    Musi iść z poddanymi do miru, do zgody,

    I którym wczora: chłopi, dziś Holendrom pisze:

    Przyjaciele, sąsiedzi, moi towarzysze!

    Żałosnym rozerwane nucą Węgry trenem;

    Wykupiła się Szwedom Danija Schonenem.

    Patrzaj na tron Neptunów, choć w pół morza stoi,

    I bogu się przeciwnej fortuny okroi:

    Jeszcze swej nie opłacze Wenecyja Krety.

    Powszechna tu natura rzeczy winna, nie ty,

    Gdy pięć lat wytrzymawszy, po trzydziestoletnej

    Wojnie w mir, że konieczny, dlatego nie szpetny,

    Wchodzisz z Turki, a wżdy świat chrześcijański clrzymie.

    Z Turki, mówię, ach, groźne wszem narodom imię!

    Każdego dosiąc może tak żałosna zmaza,

    Która dziś Polskę smuci, ale aza, aza

    Wolą się chrześcijanie sami z sobą waśnić

    Niżeli krzyż Chrystusów na świecie objaśnić,

    Choć tysiącem kościołów, milijonem ludzi,

    Co rok tamtych meczetem, tych rznięciem paskudzi.

    Już Bóg żegnaj Podole z ukraińską dziczą,

    Już i was, już poganie wiecznie odgraniczą;

    A których ciał nie mogli przy duszy, przy siłach,

    Martwe kości w niewolą bierą po mogiłach.

    A bodaj zachęcony z takiego obłowu,

    Jeśli nas Bóg opuści, nie pomknął ku Lwowu.

    Bóg żegnaj płodna ziemi, wszech żołnierzów matko,

    Już do nas niewrócona; bo nigdy, nie rzadko,

    Cokolwiek ta szkarada bestyja pożarła,

    Nigdy, mówię, z chciwego nie wyrzygnie garła.

    Chyba się

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1