ktry da ci peny dostp do spisu treci ksiki. Jeli chcesz poczy si z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniej. 2 EDWARD BALCERZAN PRZYGODY CZOWIEKA KSIKOWEGO (OGLNE I SZCZEGLNE) 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gdask 2000 4 I Przygody oglne z wysoka wygldam oglnie oglnie Miron Biaoszewski wiersze na bysk 5 Przygoda pierwsza: lekcja dwudziestolecia Polskie dwudziestolecie midzywojenne uwiadamiao sobie wasn odrbno. Lub moe naleaoby powiedzie: tworzyo mity wasnej odrbnoci. W inicjalnym stadium formowania si niepodlegego bytu Drugiej Rzeczypospolitej publicystyka literacka obwieszczaa now er kultury. Pocztek odzyskanej suwerennoci istnienia narodu mia by u nas prawdziwym pocztkiem XX wieku. Odrbno kultury pojmowano jako rezultat politycznych, socjalnych i etycznych przeobrae powojennych, a zarazem jako program nowych prdw artystycz- nych ich zadanie tyle najdoniolejsze, co i w peni oczywiste, nie wymagajce szczeglnie rozbudowanych czy wyrafinowanych argumentw. Znajdujemy si w krgu wyobrae mi- tycznych: sprowadzenie systemu przewiadcze do porzdku natury to osnowa wszelkiego mitu. Nowa era jak z waciwym swojemu stylowi patosem nazywa okres Polski Niepodle- gej Jan Nepomucen Miller miaa rwnie przeczucie koca wasnego istnienia. Przeczucie, ktre spotgowao si w latach trzydziestych. Powiedzie by mona (pozostajc w strefie wy- obrae mitycznych), i dwudziestolecie w ktrym momencie ju wiedziao, e nie prze- trwa duej ni dwadziecia lub dwadziecia kilka lat, a wic e jest dwudziestoleciem wa- nie. Prawie tak, jak Orfeusz z Rozmw z diabem Leszka Koakowskiego: Orfeusz, ktry ju wie, e yje przed nasz er. Dla niektrych twrcw z tamtych lat na przykad dla Stani- sawa Ignacego Witkiewicza katastrofa wrzeniowa oznaczaa nieodwracaln zagad wszelkich wartoci humanistycznych. Koniec dwudziestolecia, czyli kres rozwoju kultury jej ostateczne odczowieczenie Witkacy zrozumia jako konieczno przerwania biografii: trzeba byo umrze, aby pozosta w umierajcym wiecie. Dwa mity dwudziestolecia, mit narodzin nowej ery oraz mit katastrofy starej ery, w szcze- glny sposb dramatyzoway przeywanie wspczesnoci lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Ten sam okres kazay bowiem pojmowa jako o t w a r c i e i zarazem jako z a m k n i c i e d z i e j w 1 . wczesne manifesty i manifestacje nowych izmw, biografie i dziea pisarskie, spory i pospieszne posumowania dorobku modych generacji literackich miay by zrazu wiadectwami brawurowego wamania do nieskoczonoci. W kabaretowych imprezach Skamandra, w utopiach szczliwoci goszonych przez futurystyczne jednod- niwki, w optymistycznych wizjach Zwrotnicy, otwierajcych now arkadi harmonijnej produkcji i konsumpcji dbr wszelakich, wreszcie w krytyce postulujcej now, modziecz estetyk radoci, estetyk rozgrywan pomidzy przygod a zabaw, nie byo myli o tymcza- sowoci wiata, w ktrym dziej si te wszystkie wydarzenia. Owszem, kolejne izmy unie- waniano, futuryzm przekrela nawet wasn przeszo, ale uniewanienia owe miay cha- rakter incydentalny, kwestionoway projekty nowej epoki, korygoway pomysy na wiek XX, nie burzc wiary w to, e nowa epoka nastaa rzeczywicie. Te same manifesty, biogra- fie, utwory katastrofizm przyporzdkowywa epoce gincej, zamykajcej dzieje kultury w Polsce i w Europie. Publiczno literacka Drugiej Rzeczypospolitej nie zdya jeszcze zaak- ceptowa ani w peni poj istoty nowych poetyk, a ju, i to coraz natrtniej, atakowano j powtrzonym bo pamitanym z czasw Modej Polski proroctwem apokalipsy. Kierunki czytelniczych orientacji ulegay radykalnym odwrceniom. Mit pocztku dawa szans pole-
1 Por. J. otman O modelujcym znaczeniu koca i pocztku w przekazach artystycznych, w pracy zbio- rowej: Semiotyka kultury. Warszawa 1975, s. 374379. 6 miki z eksperymentatorstwem awangardy, zakada bowiem dugie trwanie dialogu ze sztuk. Tadeusz Peiper pisa, i doskonalenie sztuki wymaga wyrzecze nie tylko ze strony twrcy, ale i publicznoci: mona zawiesi rozumienie innowacji poetyckich na jedno pokolenie (w domyle: czyme jest ycie jednego pokolenia wobec nieskoczonoci nowego systemu?). Mit koca, mit zagady, utrzymywa natomiast przewiadczenie, i teraniejszo powojenna to ostatni epizod w historii starej kultury, ktry potrwa krcej ni przecitna biografia pokole- nia. W nurcie katastrofizmu polemizowano take z awangard. Ale bya to inna polemika. Nie po to, aby udoskonali eksperymenty nowatorw, lecz po to, aby rozpozna w nich symptomy upadku, zncano si nad nowinkami XX wieku (Witkacy nad futuryzmem). Czystoci i odrbnoci poszczeglnych stylw przeciwstawiano synkretyzm. Skoro wszystko si koczy, nie ma sensu prowadzenie sporw o miedz midzy ascetycznymi i strzegcymi wasnych odrbnoci stylami kolejnych izmw. Wolno czy ogie z wod, normy poezji apelu z normami liryki hermetycznej (Czechowicz); trzeba ustawicznie zdradza wasne ideay, choby idea Czystej Formy, wchodzi w powieworek (Witkacy). Sztuka przed kata- strof jest sztuk heroicznej nietrwaoci wszelkich inicjatyw programowych. Antynomia mitu pocztku i mitu koca kultury stymulowaa w jeszcze jeden jake cha- rakterystyczny sposb wczesne przeycia wartoci dzie literackich. Z jednej strony, o czym ju wspominaem, sytuowaa je w czasie odrbnym, wyczonym z przeszoci. Tu li- czyo si przede wszystkim niepodobiestwo nowej literatury do literatury modopolskich poprzednikw, a w programach ekstremistw awangardy porzucenie wszelkich wzorcw dziewitnastowiecznych. (Wyjtek stanowi Zdrj rozkochany w Sowackim, Zdrj Przybyszewskiego przede wszystkim; ale te naleao niemal do dobrego tonu deprecjonowa- nie i omieszanie poznaskich ekspresjonistw). Z drugiej strony ta sama antynomia utrwa- laa poczucie cigoci literatury narodowej. Cigoci dlatego wanej, e zagroonej. Twr- czo koca ery nie miaa by wprawdzie bezporedni kontynuacj dzie z czasw niewoli (ani w modelu postawy pisarza, ani w poetykach literackich), powinna bya natomiast dorw- nywa XIX stuleciu rang kunsztu, doniosoci poruszanych kwestii, prestiem spoecz- nym. Mit pocztku i mit koca, dwa sprzeczne ujcia tej samej empirii, organizoway ponad wasnymi sprzecznociami identyczny w swej wymowie p a t o s. Tu konieczne jest ucile- nie terminologiczne: patos pojmuj nie tylko (i nie tyle) jako cech stylu, lecz gwnie jako n o r m d o n i o s o c i s z t u k i l i t e r a c k i e j lub, inaczej mwic, jako zadanie dla wirtualnego odbiorcy. Z tego punktu widzenia patos, specyficznie polski patos komunikacji literackiej, bdzie okrela nie tylko liryk Jana Lechonia czy Peipera, dziea patetyczne w swoim brzmieniu czy w stylistycznym wystroju wiersza, ale take z pozoru niepatetyczne, szydercze, groteskowe grymasy Stanisawa Modoeca czy komponowan w jeszcze in- nym rejestrze niepowagi proz Witolda Gombrowicza. Patetyczn staje si tu nawet paro- dia patosu i to zarwno wtedy, gdy dziaania parodystyczne s przyjmowane jako pierwsze (w wietle mitologii nowej ery), jak wwczas, gdy pojmuje si je jako ostatnie (w wietle mitologii zagady) wiadectwa aktywnoci pisarskiej czowieka. Sowem: obydwa mity w tym sensie byy realnociami dwudziestolecia, e okrelay scenariusze odbioru wczesnych dzie literackich. Nie tylko one. Ponad mitologi pocztku i koca nadbudowuje si w systemie de literatury lat mi- dzywojennych antynomia s z t u k i c z y s t e j i s z t u k i u c z e s t n i c z c e j w h i s t o r i i n a r o d u. Stanowi ona, jak si zdaje, dwie sprzeczne odpowiedzi pisarskie na uobecnion w naszkicowanym tu konflikcie narodzin i zagady epoki, jej brzasku i zmierzchu mitologi pocztku i koca. Walka o czysto sztuki, ktra zostaje zwolniona z zobowiza narzuco- nych jej przez lata niewoli oraz walka o udzia sztuki w dramacie aktualnych wydarze spo- ecznych (w przestrzeni wasnej, suwerennej pastwowoci) aktywizoway rozmaite, zr- nicowane wewntrznie postawy. Najoglniej powiedzie by mona, i antynomia ta uze- 7 wntrzniaa si gwnie w refleksji o literaturze, a wic i ona take sterowaa odbiorem. Bya po obu stronach barykady produkowaniem hase, postulatw, prognoz. Rzecz znamienna, i obydwie orientacje walka o form i walka o tre, by posuy si wczesnymi nazwami akcentoway liczne zaniedbania: ju to w kulturze literackiej, ju to w pozaliterackich ambi- cjach wspczesnoci. Rzecznicy idei Czystej Formy, podobnie jak krytycy walczcy o tre, odsaniali wrcz przeraajcy, ich zdaniem, stan umysw albo odpornych na artyzm, albo obojtnych wobec obowizku suby spoecznej. Tak tedy literatura wspczesna w oczach obrocw niepodlegoci dziaa artystycz- nych wygldaa niczym bezkresna pustynia, na ktrej wyrastaj moe jakie pojedyncze, ledwo dostrzegalne twory niekamanego talentu, w istocie jednak nie dzieje si, jak dotd, nic lub prawie nic godnego zachwytu. (...) ratujcie siebie, pki czas i ratujcie Sztuk Polsk od przedwczesnego, samobjczego upadku woa Witkacy 2 . A w innym jego tekcie czytamy: Patrzc na dzisiejsz dramatyczn twrczo doznaje si wraenia, e nie ci pisz sztuki, ktrzy pisa powinni. [...] Ja jestem tego zdania, e najbardziej nawet utalentowani pisarze dramatyczni nasi nie s artystami, tak jak olbrzymia cz malarzy. S to moe sumienni pra- cownicy, umiejcy zrobi bardzo dobrze skomponowan histori pana X i pani Y i postaci dodatkowych czy przedstawi scenicznie jaki problem (spoeczny czy fizyczny) miesznie lub tragicznie, albo te odmalowa wiernie lub z sentymentem zachd soca, ale nie s to ludzie tworzcy formalne konstrukcje zabija ich przewaga elementu ycia i wiata ze- wntrznego. Nowa generacja twrcw scenicznych, wyzwolonych spod presji naturalizmu, jeszcze nie powstaa [...]. I dalej: Niektrzy zarzucaj mi zbytni agresywno. Ale prosz zrozumie psychologi czo- wieka, ktry od duszego czasu zajmuje si prac artystyczn i teori Sztuki, syszy i czyta na ten temat same nieistotne rzeczy, a nawet zupene bzdury. Wreszcie: Zwyczaj lekkiego pisania o Sztuce tak obniy poziom naszej estetyki, ze kady powany wysiek na tej drodze pojmowany jest z gry jako niezrozumiale dla ogu bredzenie albo blaga. A oto gos z drugiej linii frontu 3 : czy tematy, narzucone przeze [przez snobizm], czyli, wedug panujcych obecnie opinii, nalece jedynie do dziedziny sztuki, [...] wyczerpuj w zupenoci ycie duchowe, sum wzruszenia wspczesnego czowieka, jego pasji, namitnoci, idei, ogln, zbiorow, czynn ja ludzk? Czy poza t sum, ktra naley do dziedziny sztuki, nie ma spraw tak dalece wstrzsajcych nas wszystkich, a wstrzsajcych niektrych z nas a do zoenia ycia w ofierze? [...] W czasie wojny wszyscy nieomal poeci polscy wojowali, wzywali do boju, wsiadali na ko i chwytali za bro. Po skoczeniu wojny Polska staa si niemodna w poezji, a wszyscy poeci s na ni nieaskawi.
2 Wszystkie cytaty z artykuw Witkacego za: St.I. Witkiewicz Nowe formy w malarstwie. Szkice estetyczne. Teatr, Warszawa 1974, s. 403, 307, 316. 3 S. eromski Snobizm i postp, WarszawaKrakw 1923, s. 73, 74. 8 W s z y s c y p o e c i, powiada eromski. Dla Witkacego sztuka polska pierwszych lat po pierwszej wojnie jest pustyni artyzmu, dla eromskiego pustyni patriotyzmu. Spr midzy sztuk suwerenn a sztuk uczestniczc mona interpretowa jako antyno- mi midzy prac a walk. Trzeba od razu stwierdzi, i wykorzystanie tych dwch poj nie prowadzi do bezwzgldnego podziau wczesnej literatury i krytyki, gdy zarwno praca, jak i walka maj tu znaczenia rozmaite, niekiedy wykluczajce si nawzajem. Praca. Jest to: wyzwalanie dreszczu metafizycznego, rozbijanie tworzyde starej sztuki, pielgnowanie cigoci kultury literackiej, zaspokajanie oczekiwa odbiorcy masowego. Cech jednoczc owe idee pracy jest bez wtpienia ich nastawienie antyromantyczne. Formizm Witkacego, awangardyzm Peipera i Przybosia, nawizania futurystw do dowiad- cze poezji przedromantycznej, klasycyzm Leopolda Staffa i klasycystyczne upodobania a- garystw, wreszcie produkcja tekstw popularnych i o popularno zabiegajcych, a w jej obrbie wyzywajco szczere manifesty uczciwego rzemiosa Konstantego Ildefonsa Gaczy- skiego wszystkie te postawy i orientacje zrywaj z kanonami tworzenia romantycznego. Antyromantyczny jest i papie awangardy, i Witold Gombrowicz: pierwszy, gdy jedynie zawodowe uczucia poety wycza spod nakazu wstydliwoci uczu w nowej liryce, drugi, gdy umiejtno pisania atrakcyjnego przeciwstawia nudzie i mistyfikacjom poezji wiesz- czcej, szamaskiej, mistycznej. Przed wojn byo l'art pour l'art. Po wojnie zostao i ono wchonite w wir przewartocio- wa i wypyno jako dobre rzemioso poetyckie, tak samo dobre, jak jubilerstwo, wyrb ogni sztucznych, tokarstwo. Dawna kapliczka czy wiea z koci soniowej przemienia si w prosty warsztacik. Tak pisa Karol Irzykowski 4 , ktry mia swoje powody, aby pomniejsza prac do wymia- rw zdobnictwa; a przecie wanie on z genialn przenikliwoci uchwyci istot prze- obrae estetyzmu: od sztuki dla sztuki do Czystej Formy. Nie ma ju k a p l i c z k i, jest w a r s z t a t (czy tylko warsztacik). Wywodzcy si z romantyzmu kult nagiej duszy prze- mieni si we wasne przeciwiestwo: w kult pracy. U Peipera praca stanowi postulat jawny; u Witkacego te jest postulatem wielokrotnie formuowanym Czysta Forma wymaga gigan- tycznego wysiku i solidnych studiw (tego aspektu Witkiewiczowej doktryny wielu wcze- snych krytykw nie dostrzegao). Nie sposb pomin faktu, i antyromantyzm dwudziestolecia wcale nie jednoczy twr- cw, przeciwnie, by obozem rozdzieranym przez frakcyjno, a spory pomidzy frakcjami naleay do najbardziej zaartych i bezpardonowych. Czy wolno tedy mwi o jednym obo- zie? Czy da si w naszym schemacie utrzyma obszar pracy jako odznaczajcy si wzgldn choby tosamoci? Witkacy gardzi prac trzeciorzdnych rzemielnikw pira (cho z surowca literatury trzeciorzdnej sam raz po raz korzysta); Zwrotnica wyklinaa tradycjonalistw (cho sigaa niekiedy do repertuaru genologicz- nego swoich przeciwnikw, na przykad do ody czy hymnu); Gaczyski pokpiwa z futuryzmu i awangardyzmu. I tak dalej. Antagonizmy wewntrzne w przestrzeni pracy interesujco komplikuj nasz model, ale go nie uniewaniaj. Wszak z reguy najpotniejsze emocje polemiczne budz si wrd wyznawcw tej samej wiary i
4 W 1931 roku, w eseju Burmistrz marze niezamieszkanych polemizujcym z tezami Peipera. Cytowane za: K. Irzykowski So wrd porcelany. Lejszy kaliber. Krakw 1976, s. 281 9 kada rozbieno w jej urzeczywistnieniach pachnie herezj, wydaje si sponiewieraniem witoci, uchodzi za odchylenie rewizjonistyczne, z ktrym ideologie jedynie suszne ob- chodz si jake okrutnie. W a l k a. Formua walki tu naley si umwi co do znaczenia terminu odnosi si do antagonizmw pozaestetycznych i pozaliterackich, a wic klasowych, rodowiskowych, poli- tycznych, narodowych, wiatopogldowych, obyczajowych... Ale literatura walki bya te ukadem odniesienia dla literatury pracy artystycznej, rdem inspiracji, a nie tylko pro- stym zaprzeczeniem. Z tego wzgldu twrczoci danego autora nie mona w caoci wyja- nia w granicach jednego tylko obszaru: albo pracy, albo walki (np. Leopolda Staffa Tcza ez i krwi mieci si zarwno w krgu estetyki klasycystycznej jak i w nurcie poezji patriotycznej). Rekonstruowany tu schemat jest jedynie schematem moliwoci jzyka sztuki literackiej: w tym jzyku indywidualne akty mowy artystycznej korzystaj z rozlicznych swo- bd. Wida to chociaby na przykadzie Peipera i Witkacego. Jak wspomniaem, denia tych twrcw nabieraj autentycznego impetu w przestrzeni pracy, ale pojawiaj si take w ob- szarach walki. Bez wtpienia jednym z ognisk walki jest w dwudziestoleciu cywilizacja oraz jej miejsce w yciu czowieka. Cywilizacyjny optymizm Peipera przeciwstawia si anty- cywilizacyjnym proroctwom Witkacego: trudno ustali, czy o wyborze racji decyduj w ich wypadku interesy estetyczne (do pewnego stopnia tak), czy ideologie ogarniajce cao wartoci i funkcji kultury nie tylko artystycznej. W innych ogniskach konfliktw, na przy- kad w sprawach pastwa, w sporach o proletariat i kultur proletariack, w ocenie minionej wojny i w prognozach na temat wojny nadcigajcej, w draliwych kwestiach narodowocio- wych sztuka literacka nigdy nie zatraca cakowicie nastawienia na wasne, artystyczne pro- blemy i dylematy. Jej udziay w walkach pozaliterackich bywaj zatem nieczyste, kapryne, czsto nie satysfakcjonujce zawodowych politykw czy strony konfliktw spoecznych (pa- mitamy ataki prasy lewicowej na Pal Pary Brunona Jasieskiego, dzieje wiersza Wady- sawa Broniewskiego Przyjacielu, los nas porni 5 , a take, dajmy na to, kopoty i bunty pro- zy katolickiej tamtych lat). Partykularyzm literatury, ktra wyrnia zjawiska ycia spoecz- nego nie tylko z uwagi na ich oczywist donioso, ale take dlatego, i w tych wyrnio- nych zjawiskach dostrzega wasne korzyci literackie wanie, tematyczne, jzykowe, ga- tunkowe wydaje si sukcesem rzecznikw sztuki jako pracy i nie naley si dziwi, i bada- nia nad pisarstwem dwudziestolecia id w tym wanie kierunku, eksponuj twrczo no- watorsk nastawion na artyzm. Spord wielu ognisk konfliktw spoecznych, ktre angaoway pisarzy, wyodrbniaj si cztery szczeglnie aktywne: cywilizacja, pastwo, wojna, rewolucja. Na poziomie najni- szym, u podstaw kadego sporu literackiego, pojawia si zrazu akceptacja lub negacja: chodzi o najoglniejsze, abstrakcyjne uznanie lub potpienie tych form istnienia spoeczestw, przy- znanie im wartoci pozytywnej lub negatywnej. Na wyszych poziomach refleksji rodz si szczegowe, niekiedy wrcz specjalistyczne dylematy: jeeli pastwo, to jakie? jeeli wojna, to z kim? jeeli rewolucja, to co po rewolucji? Rzecz znamienna, e konkretne, jednoznaczne rozstrzygnicia takich kwestii mieciy si doskonale w systemach literatury drugorzdnej, okolicznociowej, agitacyjnej, zarwno w poezji lewicy, jak i w powieciach sensacyjnych o nastawieniu radykalnie antybolszewickim; obieg wysokoartystyczny unika kategorycznych odpowiedzi, komplikowa nawet zamierzone apologie (Genera Barcz), dialogizowa publicystyk (Przedwionie), a najczciej zajmowa si wanie pytaniami najoglniejszymi, z owego podstawowego poziomu gry midzy akcep- tacj i negacj. W o j n a. Antynomie literackie zwizane z ocen wojny s w dwudziestoleciu nader oso- bliwe. Wojna przyniosa niepodlego. Jako wyzwolenie narodowe musiaa budzi odczucia
5 Zob. T. Bujnicki Wadysaw Broniewski: Przyjacielu, los nas porni..., w pracy zbiorowej: Liryka pol- ska. Interpretacje. Krakw 1971. 10 pozytywne; ale wojna to take masakra istnie ludzkich, demoralizacja, teatr okruciestwa. Publicystyka literacka sawia wojn. Sawia wojn opisywan abstrakcyjnie, bardziej jako figur myli historiozoficznej ni jako ponur realno biografii czowieczych. Realno owa nie docieraa do tekstw, utrwalaa si w nich blado, przezroczycie. Pisa w 1921 roku Adolf Nowaczyski 6 : Sama wojna i jej krwawy posiew nadspodziewanie mao uyniy gleb literatury. [...] Tak zwana literatura legionowa zawioda zupenie i na caej linii. Dlaczego? Odpowied na wojn w literaturze europejskiej bya odpowiedzi pacyfistycz- n. Antywojenne akcenty w utworach polskich, owszem, pojawiay si niekiedy (u Jasie- skiego, Broniewskiego, pniej u Andrzeja Struga w tym krzyu), trudno jednak byoby wskaza polskie odpowiedniki takich dzie, jak Na Zachodzie bez zmian Remarque'a czy Miasta i lata Fiedina. Dopiero w miar upywu czasu, gdy saba pami radoci z odzyska- nego mietnika, a umacniay si instytucje pastwowe i potnia kult wojska, zaczy silniej dochodzi do gosu postawy antymilitarystyczne. Mona mwi o s p n i o n y m p a c y f i z m i e p o l s k i m. Reakcje na militarne mitologie Drugiej Rzeczypospolitej przyszy w kocu lat dwudziestych i w latach trzydziestych. Najpikniejsze dzieo liryki pacyfistycznej, Do prostego czowieka Juliana Tuwima, ukazao si w 1929 roku; Adolfa Rudnickiego o- nierze (1933) czy Zbigniewa Uniowskiego Dzie rekruta (1934) to ju gosy modej genera- cji, ktre wiadomie lub mimowolnie cz si z narastajcym katastrofizmem. Protest przeciwko wojnie stawa si protestem przeciwko wojnie, ktrej jeszcze nie ma, ktra nadci- ga oto, aby pogrzeba w gruzach nie tylko mode pastwo, ale przede wszystkim kultur caej ludzkoci. R e w o l u c j a. Nie tylko staa si ogniskiem zapalnym w konfrontacji si lewicy i prawi- cy, ale rwnie powodowaa napicia specyficznie literackie. Napicia pojawiay si po raz drugi odnotujmy t prawidowo w tym samym obozie, wrd sympatykw idei rewolu- cyjnych, a mianowicie pomidzy propagandzistami i awangardzistami. W pierwszych latach powojennych silniejszym partnerem dialogu bya awangarda artystyczna. Ona dyktowaa re- guy gry. Jej rozumienie sztuki byo zdeterminowane przez dwa rne konteksty: przez trady- cj filozofii marksistowskiej, ktra wyznaczaa kierunek dziaa artystycznych wobec r e w o l u c j i z a m i e r z o n e j (oczekiwanej w przyszoci), oraz przez teraniejszo dowiad- cze literatury radzieckiej, ktra stanowia rezultat r e w o l u c j i d o k o n a n e j (nie miaa ju na celu obalenia starej, lecz ugruntowanie nowej wadzy). Awangarda, gwnie futuryzm, a take rozmaite twory satelickie (w rodzaju poezji Mariana Czuchnowskiego) skaniay si ku rewolucyjnoci swoicie pojtej; tu hasa byy jasne i przejrzyste: zakadano paralel po- midzy rozbijaniem tworzyde przeszoci kultury a burzeniem dawnego adu spoecznego. W jednym i drugim wypadku dominoway: agresja, negacja, walka z zakrzepymi struktura- mi. Propagandzici rewolucji wiedzieli, i literatura moe by a nawet by musi partne- rem walki klasowej. W wietle marksizmu literatura uchodzia za wiarygodne rdo wiedzy o ukrytych procesach wiadomociowych, ktre antycypuj kryzys formacji buruazyjnej. Marksizm [...] przyznaje literaturze zupenie wyjtkow rol: ujawniania sytucji granicz- nych, wyzwalania samowiadomoci ludzkiej, rozjaniania tego, co nie moe by w aden inny sposb rozjanione. 7
6 A. Nowaczyski Skamander poyska, wilan wietlcy si fal..., Skamander 1921 nr 79. Cytowane za: Polska krytyka literacka (19191939), Warszawa 1966, s. 85. 7 M. Janion Romantyzm. Rewolucja. Marksizm. Colloquia gdaskie, Gdask 1972, s. 190191. Ten wtek pojawia si ju w polskiej krytyce marksistowskiej z czasw Modej Polski. Ludwik Krzywicki broni prawa artysty do swobodnej wypowiedzi, gdy poezja konwulsyj ducha, poezja radykalnie modernistyczna, odsania 11 Literatura bya dla marksistw sposobem oddziaywania na spoeczestwo wyspecjali- zowan technik perswazji. Warto pamita, i postulat twrczoci tendencyjnej by w propo- zycjach klasykw marksizmu bardziej wyrafinowany ni w realizacjach ich spadkobiercw. Nie chodzio o to, by utwory powtarzay po prostu hasa agitatorw, lecz by je przetwarzay na jzyk specyficznie artystyczny: jzyk fabuy, sytuacji lirycznej, zdarze dramatycznych. Fryderyk Engels pisa, e im bardziej ukryte s pogldy autora, tym lepiej dla dziea sztuki. Wreszcie literatura bya zagadk. Arcydziea sztuki s wprawdzie zdeterminowane przez aktualn formacj spoeczn, a mimo to nie starzej si, nie wyczerpuj swej energii w for- macjach pniejszych, nale do nadbudowy ideologicznej i jednoczenie wymykaj si spod praw ideologii: wiod byt suwerenny interweniuj w wiadomo wielu epok. Powyszy zesp przekona (z takimi czy innymi modyfikacjami) mg awangardzie pocztkowo od- powiada. Ale w dwudziestoleciu nie doszo do faktycznego spotkania tych dwch orientacji. Propagandzici z krgu Miesicznika Literackiego oddalali si od awangardy i oddalali od siebie myl o rzeczywistym z ni przymierzu. Wdarcie si awangardy w wiat tradycji lite- rackiej utrudniao odbir masowy. A propaganda domagaa si form zapewniajcych oddzia- ywanie powszechne i natychmiastowe. Awangarda atakowaa obszary tabu obyczajowego. Propagandzici lewicy stawali si coraz bardziej purytascy. (O to wanie rozgorza spr wok Pal Pary.) Niepogodzenie awangardyzmu z agitatorstwem rewolucyjnym wynikao z faktu, e o ile rewolucja w rozumieniu ideologw miecia si cakowicie w polu znaczenio- wym walki, to w rozumieniu nowatorw mimo pozorw analogii midzy tymi dwoma ujciami bya ona interpretowana w kategoriach pracy. Gdybymy w charakterystyce napi dwudziestolecia poprzestali na powyszych ustale- niach lub uzupenili nasz schemat nowymi pojciami pracy czy zarzewiami walki, wy- tworzyoby si bdne mniemanie, i procesy spoeczne tylko wtedy stymuluj procesy pisar- skie, gdy historia interweniuje brutalnie w systemy sztuki zmuszajc twrcw do radykal- nych przewartociowa. Tymczasem i stabilizacja ycia spoecznego wpywa na wybory lite- rackie. W dwudziestoleciu midzywojennym daj si zaobserwowa liczne podobiestwa strukturalne midzy instytucjami publicznymi a instytucjami powoywanymi przez artystw. Napicie midzy ywioami anarchii a rygorami poczyna zorganizowanych, pomidzy by- towaniem suwerennej jednostki a interesami organizmw zbiorowych pojawia si zarwno w codziennoci przecitnego obywatela Drugiej Rzeczypospolitej, jak i w decyzjach literatw. Twrca ma do wyboru: istnienie w grupie lub samotno. Pisano ju wiele o tym, e grupy literackie, zwaszcza grupy programowe, byy naladowaniem instytucji niekiedy silnie sformalizowanych. Rzecz w tym, i zorganizowane kolektywy twrcze nie s do siebie po- dobne, maj liczne warianty, oferuj twrcy ca skal moliwoci. Jedne naladujc insty- tucje pastwowe przeciwstawiaj si zarazem tworom pastwowoci, same chc by pa- stwem w pastwie (np. zesp Przedmiecie wydawa legitymacje swoim czonkom, organi- zowa zjazdy, nie stroni od ceremoniaw typu biurokratycznego). Inne wsplnoty, takie jak Skamander, nazywane dzi grupami sytuacyjnymi 8 , mimo rozlunienia wizi formalnych two- rzyy take wasne fortyfikacje: wasn pras, wasnych ideologw, wasn publiczno.
obszary choroby bytu spoecznego. Wolnoci dla spazmu wszelkich tajnikw duszy, dla wszelkich szlocha i blw, miota i konwulsyj, aknie i poda! Moe wyjd na jaw potwory wewntrzne na soce i swobod i moe wyprowadzone z ukrycia ul przyszym pokoleniom ciaru ycia, moe zmniejsz krzywdy zadane czowiekowi przez czowieka w codziennym zamcie ycia! K.R. ywicki [L. Krzywicki] O sztuce i nie- sztuce, Prawda 1899 nr 11. Cytowane za: Programy i dyskusje literackie okresu Modej Polski, Wrocaw 1973, s. 271. Jest rzecz jasn, i takie bliskie psychoanalizie widzenie roli sztuki musiao pozostawa w ostrej sprzeczno- ci z lansowan przez Stalina przenikajc take i do polskiej lewicy lat trzydziestych ide literatury jako inynierii ludzkich dusz. 8 Termin M. Gowiskiego. 12 Trzeci i zarazem najbardziej amorficzn odmian wsplnoty pisarskiej, zblion do trady- cyjnych salonw czy kawiarni literackich, jest krg personalny: piszca zbiorowo skupiona wok jednostki wybitnej, uznawanej za mistrza czy kapana nowej wiary artystycznej (np. krg Czechowicza) 9 . Warto doda, i wsplnoty owe sytuuj si w opisanym tu modelu opo- zycji pracy i walki, wie je bowiem ju to ten sam stosunek do artyzmu, ju to, przede wszystkim, ta sama strategia ideologiczna (np. poeci Trzech salw). Czynnikami rnicujcy- mi staway si tu ponadto czas i przestrze. Czas, gdy ugrupowania rozpraszay si z upy- wem lat, powstaway nowe, a niektre zbiorowoci tworzyy si w ramach imprez z zaoenia krtkotrwaych, takich jak akcje protestacyjne przeciw represjom politycznym, uroczystoci czy dyskusje literackie. Przestrze, gdy sie ugrupowa nierwnomiernie nakadaa si wwczas na poszczeglne regiony, wybuchay konflikty midzy metropoli a prowincj, kon- flikty tym silniejsze, i nie osaba jeszcze pami o odrbnociach kultur trzech dawnych zaborw. Mona zatem powiedzie, i rozmaito ofert ycia w zbiorowociach literackich otwieraa przed pisarzem wczesnym due pole moliwoci: by to system otwarty, pluralistyczny. Ale im wyszy stopie pluralizmu, tym trudniej zachowa status pisarzasamotnika, anachorety z wyboru, twrcy, ktry nie chce lub nie potrafi uprawia wasnego zawodu w ukadzie ogra- nicze innych ni te, jakie sam sobie dyktuje. Owszem, wikszo grup zakada tymczaso- wo swojej egzystencji. Wikszo pragnie wyoni z siebie indywidualnoci, ktre wyzwol si spod norm unifikujcych twrczo czonkw grupy i w niedalekiej przyszoci stan si w peni samorzdne i samowystarczalne. Lecz jednoczenie wewntrz ugrupowa krzepn dogmatyzmy, poetyki sformuowane domagaj si wiernoci doktrynie, a jeeli nawet dany kolektyw ogasza upado, pozostaje nadal presja publicznoci, ktra od byego futurysty oczekuje futurystycznoci i z gry zakada, i Przybo zawsze zostanie Przybosiem z czasw Zwrotnicy. Etykietki cigaj pisarzy, modziecze manifesty steruj odbiorem utworw napisanych w wieku dojrzaym. Z tego te wzgldu zwaszcza w recepcji poezji gramaty- ka izmw wydaje si trwalsza w wiadomoci czytelniczej ni w rzeczywistoci biografii i w realnociach tekstw pisarzy wczesnych. Niezalenie od tego, czy twrca czuje si zdy- scyplinowanym autentyst lub lojalnym wykonawc zada poezji rewolucyjnej, czy znajduje si w sytuacji wyzwoleca, czy te jak Bolesaw Lemian lub Stanisawa Przybyszewska broni suwerennoci samotnika, w kadej z tych sytuacji wida wyrany wpyw biografii pisarskiej na wysiek stylistyczny twrcy. Wysiek przynalenoci, wysiek rozstania z poety- k grupow, wysiek niepodobiestwa do obowizujcych koniunktur narracyjnych, wersyfi- kacyjnych, tematycznych itp. Jak si zdaje, najtrudniej jest samotnikom wanie (Lemian dugo pracowa nad wierszami, jego ksiki ukazyway si w odstpach kilkunastoletnich; Przybyszewska nie potrafia przebi si do szerszych krgw czytelniczych); najprociej za- tem przebiega praca autorw identyfikujcych si z wyrazistymi doktrynami (cho zaley to take od stopnia skomplikowania wymogw doktryny normom awangardy krakowskiej sprostali, na dobr spraw, tylko dwaj poeci: Peiper i Przybo). Z naszkicowanej tutaj per- spektywy naleaoby wczesn twrczo oglda nie tylko w nagromadzeniu takich czy in- nych chwytw najczciej stosowanych i najjaniej manifestujcych wiatopogldy arty- styczne jednostek i grup ale rwnie w jej nacechowaniach negatywnych, to znaczy w tym, co poszczeglne style odrzucay, czego usioway unika, jak wypltyway si z md. Niekiedy owe rezygnacje s zawiadczane w wypowiedziach programowych (np. w Pejzau wspczesnym Lemiana rezygnacja z aktualnoci ycia politycznego czy obyczajowego jako tworzywa i inspiracji poezji). Niekiedy wiadectwami musz by same teksty, ich warianty redakcyjne, ewolucje poetyk indywidualnych (to przypadek Adama Wayka, ktry w prze-
9 Kwesti t analizuj dokadniej w artykule Biografia jako jzyk, ogoszonym w pracy zbiorowej: Biografia geografia kultura literacka. Warszawa 1975. 13 drukach wyranie awangardyzowa wasne wiersze modziecze, podporzdkowujc je wymogom doktryny). Dwudziestolecie: czy tam nasz pocztek? Miosz powie, e pocztek nasz jest w Modej Polsce. Maria Janion, e w romantyzmie. Zbigniew Herbert, e w jaskini w Lascaux. Oto te- mat sporu, w ktrym nikt nie moe zosta pokonany, kady bowiem ma racj! Dwudziestolecie, wojna, stalinizm, czasy PRL, wolna Polska. Koo si zamyka: jeeli koo moe mie pocztek, to wolna Polska lat dziewidziesitych powinna by szuka swego po- cztku w wolnej Polsce lat dwudziestych i trzydziestych. Zestawia wolno z wolnoci, nastrj z nastrojem, nadziej z nadziej. Tak si zreszt dzieje w publicystyce politycznej na- szych dni. Wracaj tamte postaci, legendy, znaki, ubiory, pieni, sowa. Dominuje wszak przewiadczenie, e w powrotach tych jest jaki fasz, w najlepszym razie szlachetny fasz stylizacji, aktorstwa. Za duo si zdarzyo midzy jedn a drug wolnoci, by moliwe byo ich proste zczenie. Ani wojny, ani stalinizmu, ani etapw PRL nie wyrzuci si z pamici kultury. Bez tych dowiadcze znalelibymy si w wiecie tak sztucznym jak kicz. Nie powtrzenie zatem, ale porwnanie. Analogie midzy problemami literatury lat dwu- dziestych a problemami literatury dzisiejszej narzucaj si gwatownie. Czy nie wydaje si dziwnie znajomy spr midzy twrczoci umczon walk a twrczoci pragnc wymia- rw uniwersalnych? Nie ma dzi grup programowych w dawnym stylu, ale jak w dwudzie- stoleciu s pisarze samotni z wyboru i s wsplnoty interesw, koterie czy zbiorowoci wspierajce jednych i eliminujce konkurencj. Podobiestw niemao systemowych i pery- feryjnych. By moe jednak bardziej pouczajce s niepodobiestwa. Na jedno chc zwrci uwag. Jak pisaem, dwudziestolecie (zwaszcza jego lata jasne) miao mit pocztku. Ot pierwsze miesice lat dziewidziesitych takiego mitu nie maj. Nie ma wierszy, manife- stw, prac krytycznych zapowiadajcych now er. adnych planw budowy. adnych ma- rze, by posuy si tytuem ksiki Tomasza Burka. Wizja przyszoci, jeeli si zarysowuje potencjalnie, domylnie, jest wizj bezczasow, jak gdyby przyszo nie miaa by ewolucj, lecz trwaniem. Pewne wartoci bd si sumoway, pewne tendencje bd rwnolege i rw- noczesne, oczekuje si rnorodnoci, nie jest postulowalny jeden nadrzdny kierunek. W czas przyszy wkraczamy jak w przestrze. Jeeli ktry z mitw dwudziestolecia ma dzi szans powrotu, to prdzej ten drugi: mit koca. Moe nie zagady, ale zmierzchu, przygasa- nia, starzenia si cywilizacji, zmczenia myli, wiedzy, take sztuki. Lecz mity s po to, by je burzy. 1983, 1990 14 Przygoda druga: ywioy prozy w PRL Naszym obowizkiem jest czuwa, aby literatura bya taka jak w wolnym kraju. My nie moemy pozwoli sobie na non- szalancj upadku do roli ndznego i zaszczutego kraiku z monotonn i jednostronn literaturk. Nie sta nas na to, bo wtedy zginiemy. Musimy mie PEN literatur. A literatu- ra pena to take twrczo nihilistyczna, rozkadowa, por- nograficzna nawet. A take literatura dla panienek: sodka, krzepica, mia, bawica. Literatura pena to take proza Kamieni na szaniec, a czasem patriotyzmu ckliwego i mobili- zujcego. To spoeczestwo jak tort skada si ze 150 warstw i kad z nich trzeba nasyci. Kademu naley da odpo- wiedni pokarm. Tadeusz Konwicki w rozmowie ze Stanisa- wem Nowickim: P wieku czyca, Londyn 1986 Rnorodno i rozbicie sowa te okrelaj jeden z najbardziej dramatycznych wzw sprzecznoci polskiej literatury powojennej. Rozbicie ma sens negatywny, rnorodno jest wartoci podan. W rozbiciu tkwi destrukcja, wrogo, brak porozumienia. W rnorod- noci turniej inicjatyw, podniecajca konkurencja, bogactwo. W swym cieniu ku rnorodnoci naturalnym dla stylw i poetyk doby nowoytnej nasza literatura musiaa pokonywa przeszkody szczeglne. Siy wobec niej zewntrzne (ide- ologiczne, polityczne, niekiedy te policyjne, a wreszcie i towarzyskie) narzucay obce jej reguy gry, wymuszajc sztuczn dwudzielno, przepoowienie, pknicie. Dzieje polskiej sztuki sowa po wojnie s dziejami walki o rnorodno przeciw rozbiciu. W perspektywie tych wanie zmaga mona mwi o trzech okresach (czwarty zacz si w drugiej poowie 1989 roku). Okres pierwszy to dziesiciolecie 19451955, drugi obejmuje 20 lat, od 1956 do 1976 roku, trzeci za niecae 15 lat (19761989). Najsilniejsze rozbicie przeywa pierwsze dziesiciolecie (19451955). Z jednej strony literatura krajowa, z drugiej, za elazn kurtyn, twrczo polskich pisarzy na obczynie. Pocztkowo wicej dzie wanych zapowiadao si w kraju; emigracja walczya o przetrwa- nie. Wkrtce jednak stao si jasne, i proporcje ulegaj odwrceniu. W kraju obj rzdy sta- linowski socrealizm zaprzeczenie idei rnorodnoci. Socrealizm chcia literatury jednako- wej, monotonnej jak nowomowa. Nakazywa pisa tym samym jzykiem na temat identycznie pojmowanej rzeczywistoci i dba o mniej wicej jednakowy poziom ambicji pisarskich: mie- rzy nie za wysoko, ale i nie za nisko, tpi zarwno elitarne nowatorstwo, jak i beletrystyk rozrywkow. Inaczej na emigracji. Tam rozmaito poziomw oraz konwencji pisarskich zo- staa ocalona. W kraju obowizywa radosny kolektywizm; na obczynie mona byo swo- bodnie (co nie znaczy, e bez star polemicznych) manifestowa postawy skrajnie indywidu- alistyczne. Nad Wis i Odr piewano pie masow: Tysice rk, miliony rk, a serce bije jedno. Nad Sekwan paryska Kultura rozpocza druk Dziennika Witolda Gombrowicza, ktry prowokowa czytelnikw ju w pierwszych sowach: Poniedziaek. Ja. Wtorek. Ja. 15 roda. Ja. Czwartek. Ja. Pisarze krajowi szukali w tradycji symboli, ktre nadawayby si do uytku w retoryce propagandowej. Za granic tradycja narodowa bya nie tylko uwicana, ale i obnaana w bezlitosnej parodii i drwinie (to take Gombrowicz, jego TransAtlantyk). Od dzie krajowych wymagano posuszestwa w maskowaniu zbrodni stalinizmu; emigracja demaskowaa stalinizm m. in. w takich utworach, jak Inny wiat Gustawa HerlingaGru- dziskiego, Zniewolony umys Czesawa Miosza czy Droga donikd Jzefa Mackiewicza. Wymienione utwory ukazay si w latach 19511955. Tak oto czas ponienia twrczoci krajowej mia si okaza czasem rozkwitu literatury polskiej na obczynie. Zimnowojenny rozam wbi si w ciao literatury tak gboko, e do dnia dzisiejszego nie zosta cakowicie zaleczony. Dostp do wielu ksiek emigracyjnych by w Polsce utrudniony, wiele z nich to dzi nowoci wydawnicze pierwszego obiegu, m. in. wanie Zniewolony umys oraz Inny wiat. Niektre czekaj na reedycj (Mackiewicz). Jak wida, kalendarz literatury rzdzi si innymi prawami ni kalendarz planety Ziemia. Emigracyjne lata pidziesite nale do kra- jowych lat osiemdziesitych i dziewidziesitych, uczestnicz w naszej wspczesnoci. W drugim okresie, po upadku stalinizmu, w dwudziestoleciu 19561976, nadal co prawda kraj i emigracja pozostaway dwoma ldami o odrbnych klimatach literackich, ale ich wza- jemne relacje ulegay korzystnym zmianom, gdy zmienia si sytuacja w kraju. Po 1956 roku pastwowa doktryna oraz tzw. polityka kulturalna popularyzoway now wizj wiata, dyk- toway now semiotyk. Jeeli w semiotyce stalinizmu rzeczywisto w kadym swoim fe- nomenie, nawet krajobrazowym czy cielesnym, musiaa by bezwzgldnie albo postpowa, albo wsteczna, jej ideologiczna neutralno pozostawaa za mask, ktr naleao zedrze (by, jak w wierszyku Tuwima, zadenuncjowa apolitycznego, bezpartyjnego faceta jako ukryt star wini reakcyjn), to teraz, po Padzierniku, przyznano glejt neutralnoci nie- ktrym rzeczom i zjawiskom. Uniwersum podzielono na dwie czci. Jedn wypeniay te- maty n e u t r a l n e z punktu widzenia interesw wadzy, drug zarezerwowano dla owie- tle ustalonych przez propagand, ktre bd tu nazywa tematami a k t y w n y m i, elemen- tami aktywnej rzeczywistoci. Rozam literatury polskiej sta si faktem. Z jednej strony rozwijaa si twrczo neu- tralna, a z drugiej politycznie aktywna, przy czym po tej drugiej stronie nieraz pacio si wysok cen. Kto chcia zaj si histori najnowsz, kto pragn opisa Polsk jako teryto- rium konfliktw ideologicznych (czy moralnych splecionych z ideologi), ten musia albo kluczy, pezajc milczkiem jak w udzi despot, albo wyrzec si prawdy i przyj pro- pagandow wizj wiata. Druga ewentualno oznaczaa socrealizm utajony, niekiedy spryt- nie zamaskowany nie przed cenzorem, lecz przed czytelnikiem imitujcy albo neutral- no, albo nawet (ostatnimi czasy) dajcy do zrozumienia, i jest nurtem heretyckim, ple- galnym. Bogosawiestwem dla jednych, ograniczeniem dla drugich sta si po 1956 roku azyl neutralnoci. Oto przestrzenie tematyczne otwarte dla literatury okazay si przestrzeniami myli uniwersalnej. Niemal wszystkie filozoficzne perspektywy widzenia czowieka te lite- racko produktywne stay si znw dostpne dla twrcw; pozwalao to omija tabu poli- tyczne bez poczucia zniewolenia. Ten kierunek akceptowali nie tylko pisarze w kraju; w tym samym duchu na emigracji przemawia Gombrowicz: Rewolucje, wojny, kataklizmy c znaczy ta pianka w porwnaniu z fundamentaln groz istnienia? Gdy ulegamy polityce, poddajemy si aksjologii chwili, stajemy si czstk ywiou, fal w instynktach tumu gu- bimy dystans. Autor TransAtlantyku radzi kolegom, by nie zatracali waciwej proporcji pomidzy (...) konwulsjami wzburzonej powierzchni a nieustannym, potnym i gbokim yciem, ktre toczy si pod spodem 1 . Rzeczywisto, ktr nazywam aktywn, polityczna rzeczywisto Polski, wydawaa si niejednemu pisarzowi powierzchni wanie, a rzeczywi-
1 W. Grombrowicz Dziennik 19531956 (Dziea, t. VII), Krakw 1986, s. 30 (cytat poprzedni s. 29). 16 sto neutralna gbi. Poznawane w coraz liczniejszych tumaczeniach dziea literatur obcych wiadczyy o tym, i nurt treci uniwersalnych (literatura pyta, jak mwiono) pot- nieje take w bezcenzuralnych systemach komunikacji midzyludzkiej. Jego polski wariant to nie ucieczka przed cenzur, lecz wierzono wznowienie kontaktu ze sztuk wiatow. Nigdy nie pisaem tak, eby oszuka cenzur wyzna Zbigniew Herbert w wywiadzie udzielonym Adamowi Michnikowi w 1981 roku 2 . To byo moliwe. Byo moliwe dla pew- nych charakterw, temperamentw, talentw pisarskich. Moliwe dla pewnych poetyk, dla niektrych tekstw. Dla wielu innych utrzymanie wizji wiata w karbach neutralnoci okazywao si nad wyraz kopotliwe. Rezygnacja z tematw aktywnych, zastrzeonych dla prozy dyspozycyjnej, ozna- czaa skrzywienie prawdy. Twierdzi si, i w latach 19561976 (i pniej) twrcy mogli korzysta z jednej przynajmniej wolnoci nieograniczonej wolnoci eksperymentu arty- stycznego. Socrealizm rozrnia poetyki przodujce, komunistyczne i wsteczne, imperiali- styczne. Ideologowie z ekipy Gomuki, a potem ekipy Gierka odstpili od tej koncepcji. Wszystkim formom ekspresji przyznano status ideologicznej neutralnoci. W rzeczywistoci tolerowano tylko te swobody warsztatowe, ktre potrafiy obywa si bez tematw aktyw- nych lub wchaniay je wesp z urzdowymi wykadniami. Eksperyment naruszajcy tabu cenzorskie traci swe przywileje natychmiast. Tak dojrzewa przeom 1976 roku. Nie tylko w yciu literackim, ale w yciu literackim rwnie: powstay niezalene wydawnictwa, tajny kolporta, sowem drugi obieg. Domi- nowaa tu, rzecz prosta, tematyka aktywna, wyzwolona spod nadzoru jednej partii. Ale nadal funkcjonowa obieg pierwszy, oficjalny, kontrolowany przez cenzur. Byo to nowe rozbicie, ktre pozwala mwi o nowym, trzecim okresie w dziejach polskiej literatury wspczesnej: 19761989. Stan rozbicia nie by ostateczny, mia rne nasilenia czy wa- rianty. Midzy Sierpniem a Grudniem izolacja wydawaa si anachronizmem, potem doszo do tego, i sowo literackie zaczo y na dwch wrogich obszarach, w dwch rnych ni- szach ekologicznych. W miar krzepnicia opozycji demokratycznej granice znw zaczy traci ostro. Si drugiego obiegu byo odzyskanie tematw wypaczonych przez propagand i zakamanych przez pisarzy dyspozycyjnych. Brawura i rozmach literatury podziemnej wpyway na cenzur, zmuszay j do liberalizmu. Coraz trudniej byo okamywa rwnie w pierwszym obiegu. Lecz drugi obieg to zjawisko mode, powoane do ycia przez tych sa- mych autorw, ktrzy zaczynali w obiegu cenzurowanym. Nic te dziwnego, e dowiadcze- nia literatury neutralnej pierwszego obiegu okazay si gwn baz polskiej sztuki narra- cyjnej w kraju. Tak wic tosamo podstawowych n u r t w a r t y s t y c z n y c h g- ruje nad rozamami obiegw. Rnorodno pokonuje rozbicie, przeciwdziaa atrofii kultury. Antypowie, nowa powie, eksperyment, literatura pyta, may realizm, nurt wiejski (chopski), proza kresowa, autotematyzm, rewolucja artystyczna, socparnasizm te i inne nazwy pojawiay si w krytyce prozy, okrelay rodzce si i gasnce konwencje, rodzime i importowane. Nie bd korzysta z tych nazw, chc zaproponowa wasne, przezroczyste i jednorodne, bez ukrytych sugestii na temat wartoci. Oczywicie, warto interesuje nas przede wszystkim, ale warto nie naley do konwencji, lecz wynika ze sposobu wykorzysta- nia norm jest przygod utworu, nadziej twrcy. Ot sdz, i rnorodno stylw i po- etyk, odmian gatunkowych i wiatoobrazw prozy, tak w strefie neutralnej, jak i aktyw- nej, mona zredukowa do siedmiu najwaniejszych orientacji. Orientacja socjologiczna (socjolingwistyczna). Najpierw strefa neutralna. Tu nie jest moliwa pena powieciowa rekonstrukcja socjologicznych fenomenw wspczesnoci. Neutralno stanowi szans dla dzie zainteresowanych bytowaniem maych spoecznoci,
2 Krytyka nr 8 (1981). 17 krgw towarzyskich, rodowisk z tzw. marginesu, ktre w rnym stopniu zachowuj suwerenno wobec politycznego, oficjalnego rytmu ycia. Peryferie na og nie pragn zmienia praw rzdzcych centrum, cho centrum usiuje podporzdkowa sobie peryferie. W nurcie socjologicznym trwa spr na temat peryferii jako domeny wolnoci lub zniewolenia. Odpowiedzi s rne. Jedni sugeruj, i konserwatyzm rodowisk zamknitych jest cenniej- szy ni mody czy ideologie dzi tylko na peryferiach pozostao jeszcze co staego, jaki atawizm honoru i wiernoci, gdzie indziej nie ma ju nic (Marek Nowakowski). W prozie Edwarda Redliskiego i Ryszarda Schuberta uwyrania si z kolei egzotyk peryferyjn po to, bymy zrozumieli, e jest mask. Czowiek w kadym kodzie obyczajowym pozostaje taki sam. Jeszcze inaczej widzi te kwestie Miron Biaoszewski. Dostrzega tylko prywatno; nie chce zauway niczego, co reprezentujc sfer oficjalnoci, byoby zarazem godne pira arty- sty. Dla jego bohaterw wiat skada si wycznie z rzeczywistoci peryferyjnych. Poza ich granicami rozciga si abstrakcja niepojta, skamana. Powieciowa socjologia i powieciowa socjolingwistyka to dwa aspekty tego samego zja- wiska. Polega ono na realistycznej obserwacji i werystycznej rzetelnoci. Peryferie obyczajw i peryferie ywej mowy zwykle nakadaj si na siebie. Rnica poetyk sprowadza si do sto- sunku jzyka narracji do jzyka postaci. Jedna moliwo (u Nowakowskiego) to narracja przezroczysta, zgoda z normami poprawnociowymi; gwara czy argon pojawiaj si tu na prawach cytatu, prbki mowy. Moliwo druga: narracja rozwija si w polszczynie pery- feryjnej (Redliski, Schubert), teksty jzyka oglnego s za cytowane raz po raz na tle mowy egzotycznej poprawno staje si czyst egzotyk. Trzeci moliwo wyzyskuje po- wie Krystyny Sakowicz Po blu, rzecz jzykowo jednorodna, zbudowana z rozmw po- tocznych; nie s to ani peryferie mowy, ani jej centrum, raczej: przecitno, kolokwialna szaro, typowo ulicznej czy biurowej gadaniny, jaka wypenia od rana do nocy nasze domy i zakady pracy tak szczelnie, i wydaje si czci natury, niemal fizjologiczn przypadoci ycia, jak oddychanie czy trawienie. Orientacja socjologiczna od pocztku miaa swj wariant aktywny, bo od pocztku lite- rackie poznanie praw rzdzcych dungl spoeczn natrafiao na rodowiska zniewolone przez ideologi i zantagonizowane przez polityk do granic tragedii. Obyczajowo lat sta- linowskich, a pniej postalinowska spucizna, budziy lk i zdumienie. W tym kierunku zmierza kiedy nurt obrachunkw popadziernikowych, ktry w momentach odwily prze- bija si do obiegu oficjalnego (Matka Krlw Kazimierza Brandysa). Wikszo tekstw tej orientacji musiaa szuka wydawcw za granic (Cmentarze i Pikni dwudziestoletni Marka Haski). Gdy orientacja socjologiczna traci neutralno, ginie natychmiast opozycja centrum i obrzey. W wietle polityki czy ideologii zniewalajcej jednostk lub zbiorowo wszystko jest centralne, nie ma peryferyjnoci. Szkoa, szpital, dom poprawczy, redakcja prowincjonal- nego czasopisma, izba wytrzewie czy zakad produkcyjny staj si metaforami Polski, jej wielkimi metonimiami. Tego z reguy chc czytelnicy, o to upominaj si krytycy. Niekiedy autorzy pomagaj procesowi metaforyzacji studium socjologicznego czc obserwacj y- cia z wykrzywieniem satyrycznym, a po grotesk. Dzieje si tak w Kompleksie polskim Ta- deusza Konwickiego, w Cudownej melinie Kazimierza Orosia. Osobliw szans orientacji socjologicznej by stan wojenny, gdy zapisy na poy reporter- skie, na poy nowelistyczne, rozpite midzy dokumentem a fikcj, reagoway na niezrozu- mia sytuacj kraju rwnie szybko jak wiersze czy odezwy zdelegalizowanej Solidarno- ci. Jednym z najszybciej reagujcych pisarzy by Marek Nowakowski, autor Raportu o sta- nie wojennym. W wariancie aktywnym, tak jak i w neutralnym, pojawia si ciekawo ywej mowy. Polszczyzna wspczesna to obszar walki frazeologu oficjalnej z frazeologi potoczn, ktra wykrzywia, nicuje, wykolawia, karnawaowo omiesza retoryk trybun i gazet. Dzieje si tak 18 w prozie Janusza Andermana, pisarza o magnetofonowej pamici werbalnej. Dzieje si tak rwnie w wydawanych oficjalnie ksikach Tadeusza Siejaka (Prba, Pustynia), ktre s antologiami dziwactw argonu biurokracji partyjnej i zarazem wynaturze obyczajowoci ludzi nomenklatury. Orientacja mitograficzna. Podczas gdy u rde orientacji socjologicznej tkwi wiedza o faktach, rda orientacji mitograficznej znajduj si poza empiri: w wyobrani autorw, w folklorze, w bani. Jzyk zblia si tu do jzyka poetyckiego, poetyckiej stylizacji. Tu ekspo- nuje si barwno wiata poprzez barwno mowy. Pierwsz doktryn krytyki poetyckiej po 1956 roku bya doktryna imaginatywna, postulujca poezj jako rzecz wyobrani (Jerzy Kwiatkowski, Kazimierz Wyka). Orientacja mitograficzna w prozie w Takim wikszym weselu Tadeusza Nowaka, w Siekierezadzie Edwarda Stachury stanowi jakby mutacj liryki wyobraniowej (obaj wymienieni autorzy s take poetami). Znajduje tu swj wyraz tsknota do staoci wiata. W czasie mitycznym, kolistym, dobro jest dobrem, zo zem, cierpienie ma sens, szczcie za nie moe by pomyk. Niekiedy w tej orientacji sytuuje si proza odtwa- rzajca dziecice i modziecze arkadie i pieka, majca w naszej literaturze wspania trady- cj (Bruno Schulz). Autorem wiernym ywioowi mitograficznemu pozostaje Konwicki (od Zwierzoczekoupiora po Kronik wypadkw miosnych i niedawno wydan Bohi), tu napo- tykamy utwory dajce wyraz nostalgiom emigrantw (Dolina Issy Czesawa Miosza); cho jest to dzi orientacja mniej prna ni w latach szedziesitych czy siedemdziesitych, i ona odnosi swe sukcesy wrd twrcw debiutujcych. wiat zatopiony w czasie mitycznym jest oporny wobec literatury aktywnej, interwe- niujcej w teraniejszo spoeczn. Mit stanowi zaprzeczenie mylenia historycznego. Dlate- go nurt mitograficzny by w obiegu oficjalnym wspierany jako najzupeniej nieszkodliwy. Dlatego te twrczo aktywna zwraca si przeciw mitowi. Takim przemiewc wiadomo- ci mitycznej jest od lat Sawomir Mrozek jego nowsze miniatury proz czyni mit, ba, przypowie obiektem trawestacji komicznej. Lecz to tylko jedna strona medalu. Wiadomo bowiem, i spotkanie obu ywiow socjologicznego i mitograficznego moe da mie- szank piorunujc, ktra bywa gbokim wstrzsem moralnym. Wiedz o tym czytelnicy poezji Herberta, wiedz wielbiciele arcydziea tego gatunku Mistrza i Magorzaty Buhako- wa. W nowszej prozie polskiej mamy take prby czenia obserwacji socjologicznej z ba- niowoci, przy czym poczenia te daj rwnie rezultaty demaskatorskie (dzieje si tak np. w Maej apokalipsie Konwickiego). Orientacja psychiatryczna. Klasyczne kanony prozy psychologicznej pocztkw XX wieku stay si skadnikami tylu rozmaitych struktur narracyjnych, e roztopiy si w niemal caej beletrystyce. Ich wpyw odnajdujemy nawet w powieciach kryminalnych. Wyrazisto- ci odznacza si jedynie nurt, ktry nazwabym psychiatrycznym. Wyodrbnienie dramatw psyche osiga si tu przez obrazy atrofii wiadomoci, analiz dewiacji, stanw granicznych, w ktrych dochodzi z reguy do rozpadu rzeczywistoci uzalenionej od postrzegajcego j podmiotu. Obiektem obserwacji pisarskiej bywa tu pna staro wraz z charakterystycznymi dla niej zmianami miadycowymi (Bardzo starzy oboje Kazimierza Brandysa), przeycia agonalne (Ju prawie nic Jerzego Andrzejewskiego), objawy paranoi czy schizofrenii, wresz- cie wyzwolenia mistyczne, ktre unicestwiaj czowieka (przejmujco przedstawione w ostatnich, przedmiertnych dzieach Stachury). Nierzadko, gwnie w prozie autorw mod- szych, teksty nurtu psychiatrycznego bywaj manifestacj buntu (Ryszard MilczewskiBru- no). Nie wywoywao to sprzeciwu cenzury dopty, dopki by to bunt przeciw grozie istnie- nia w ogle. 19 Nurt psychiatryczny odgrywa rol niesychanie wan w tzw. prozie Bereziakw, czyli w utworach podnoszonych do rangi oznak Wielkiej Rewolucji Artystycznej przez Henryka Be- rez (tu m. in. Jamiornica Sakowicz czy liczne utwory Jana Drzedona). Do przeszoci naley w Polsce korzystanie z konwencji psychiatrycznej jako maski w celu poruszania tematw spoecznie aktywnych. Warto wszak pamita o tym, i obd mg by usprawiedliwieniem dla myli niepokornej, oson przed cenzur. Totalitaryzm od dawna wierzy, i tylko wariat moe zwraca si przeciw niemu. Mask szalestwa wykorzystywali m. in. Jerzy Krzyszto w Obdzie, Andrzej Kijowski w Oskaronym, Nowakowski w Roba- kach i Silnej gorczce, take Andrzejewski w gonej ciganej przez cenzorw mimo maski Apelacji. Orientacja kulturoznawcza. Literackie, prowadzone rodkami sztuki narracyjnej studia nad fenomenem kultury s tu najczciej studiami nad wizi kultury polskiej z kulturami obcymi, prb uchwycenia fenomenu polskoci na tle rozmaitych obcoci etnicznych (zewntrznych i wewntrznych, zasymilowanych i dcych do separacji). Rodzimo i ob- co staj si wartociami problematycznymi. Obraz kultury rodzimej zmienia si w zaleno- ci od tego, ktre korzenie zostaj odsonite przede wszystkim, zachodnie czy wschodnie. W prozie historycznej, w dzieach Teodora Parnickiego, ktry jest wielkim i zasugujcym na europejskie uznanie odnowicielem gatunku, Polska jawi si jako wiat wieloetniczny, poprze- cinany biografiami mieszacw: oni powoduj najbardziej twrczy ferment, ale i przeywaj mczce dramaty zagroonej tosamoci (Tylko Beatrycze). Wielonarodowociowe obrazy tego, co polskie to take przedmiot artystycznych rekonstrukcji prozy kresowej, w tym zwaszcza wileskiej (twrczo Mackiewicza, Konwickiego, Miosza). Nie s to powieci historyczne, gdy mwi o sprawach pamitanych przez autorw z lat dziecistwa lub wcze- snej modoci, i nie s to utwory par exellence wspczesne, poniewa opisuj Polsk, ktrej ju nie ma. Wizjom zgody narodw przeciwstawione zostaj obrazy poerajcych si wzajem szowinizmw. To napicie ujawnia si ze szczegln moc w dzieach emigrantw (emigra- cja uwraliwia na kwestie narodowociowe): z jednej strony pieko wani narodowych na Litwie w prozie Mackiewicza, z drugiej arkadia wspistnienia w opowieciach huculskich Stanisawa Vincenza. Tak samo wewntrznie sprzeczny jest obraz kultury rodzimej: jej otwarciu na obco jako na inspiracj odpowiadaj obrazy polskoci przez obco zaatakowa- nej. Polsko co nie zawsze rozumiej inni jest w wielu utworach przeywana bolenie, bywa przeklestwem, alienacj, czym nieprzekadalnym na jzyki dowiadcze innych naro- dw Europy i wiata lub ironizowanym mitem przeklestwa, alienacji i nieprzekadalnoci (Dworzec w Monachium Stanisawa Dygata). Lustrami, w ktrych przeglda si polsko, s w prozie omawianej orientacji gwnie ydowsko i niemiecko. W istocie jednak ydow- sko w dzieach Adolfa Rudnickiego, Juliana Stryjkowskiego czy Henryka Grynberga sama poszukuje wasnej tosamoci, a polsko bywa dla niej takim samym lustrem, jakim i ona bywa dla polskoci. O tym, jak bardzo none s problemy narodowociowe jako materia konfliktw powie- ciowych wiadczy kariera powieci Andrzeja Szczypiorskiego Pocztek. Szczypiorski wy- chodzi od stereotypowych wyobrae Niemca i yda w wiadomoci polskiej po to, by owe stereotypy podwaa, zawiesza ich racje, komplikowa w bogatszym od stereotypw reper- tuarze losw indywidualnych. Obawiam si jednak, i Pocztek znajduje si zaledwie na po- cztku drg literackiego oswojenia problematyki narodowociowej. Orientacja kulturoznawcza manifestuje si take poprzez twrczo reportersk oraz inne odmiany literatury faktu. Im bliej faktw, tym wiksza aktywno tekstu, tym dobitniejszy jego sens demaskatorski. W tym krgu warto odnotowa z rzeczy ju prawie klasycznych reportae Ryszarda Kapuciskiego, proz reportersk Hanny Krall, nowe odmiany reportau historycznego (twrczo Mariana Brandysa, take Jarosawa Marka Rymkiewicza). Na 20 osobn uwag zasuguje Kadencja Jana Jzefa Szczepaskiego, opowie o Zwizku Litera- tw Polskich oraz okolicznociach jego likwidacji. Jest to szczeglny aspekt kulturoznaw- stwa w Kadencji chodzi o analiz mechanizmw samozniszczenia kultury, a zarazem o opis oporu przeciw tym mechanizmom. Jak si zdaje, w odbiorze literatury faktu wci zbyt silnie akcentuje si jej warto fakto- graficzn, wci za za mao mwi si i myli o literackoci (jak gdyby tylko zmylenie mo- bilizowao wynalazczo artystyczn, jak gdyby wiedza o faktach nie podlegaa tu licznym transformacjom pisarskim, nie stanowia zadania par exellence twrczego). Recenzenci czsto zapominaj, i iluzja prawdopodobiestwa nie tylko w epoce wielkiego realizmu, ale rw- nie dzi jest szczliwym trafem talentu, godn podziwu rzadkoci. Odnosi si to take do prozy autobiograficznej, o ktrej bdzie tu jeszcze mowa. W nurcie kulturoznawczym spotykaj si teksty wszystkich obiegw, trudno w nim zna- le granic pomidzy wariantem aktywnym i neutralnym. Tu wszystko jest napromie- niowane aktywnoci, wszystko jest eksplozywne. Orientacja kosmologiczna. Jest dobrze znana w wiecie dziki popularnoci Stanisawa Lema. Fantazje na temat kosmosu, niekiedy mikrokosmosw materii, maj jeden uporczywie ponawiany cel uchwyci to, co ludzkie przez opozycj wobec tego, co pozaludzkie. Partne- rem czowieka staje si obca cywilizacja (Eden), nisze organizacje wiata materialnego ob- darzone wiadomoci. Kontakt z istotami zamieszkujcymi jaki odlegy zaktek wszech- wiata okazuje si naszym zudzeniem (Gos Pana) lub jest autokomunikacj czowieka, dia- logiem z jego wasnymi mylami utajonymi w podwiadomoci (Solaris). Podczas gdy w nur- cie okrelonym jako kulturoznawczy dominowaa refleksja nad dalsz lub blisz przeszo- ci, orientacja kosmologiczna fantazjuje na tematy przyszych form wiata (Powrt z gwiazd). Tam narodowo stanowia rdo napi, tu z kolei peen triumf wici radosny kosmopolityzm. Bohaterowie science fiction ju to nie maj narodowoci, ju to reprezentuj co, co mona by nazwa narodowoci uniwersaln. Tu narodowo to zaledwie jedna z wielu cech drugorzdnych, sucych charakterystyce postaci jak broda, odwaga, zawd (przy czym zawd jest z reguy waniejszy). Zapewne rezygnacja z polskich kompleksw sprzyja wiatowemu rozgosowi dzie Lema. Dla nas, obcujcych z oryginaami jego tekstw, nie bez znaczenia wszake pozostaje jzyk utworu wyrazisty, obfitujcy w neologizmy, przesycony stylizacjami. Jzyk narodu nie najliczniejszego i nie najmocamiejszego w wiecie okazuje si nagle mow kosmosu. Jest w tym pewien adunek energii kompensacyjnej. A granica midzy neutralnoci i aktywnoci? Mowa fantastyki naukowej bywaa niekiedy mow ezopow, np. w Opowieci pierwszego Odmroenca (z tomu Maska), grote- skowej wizji totalitaryzmu, ktry nie tylko zniewala, ale i od zniewolonych da mioci... Orientacja literaturoznawcza. Na Zachodzie, a take u nas, tradycyjne struktury powie- ciowe wydaway si w latach powojennych zuyte artystycznie i epistemologicznie skom- promitowane 3 . Traci autorytet bohater, autorytetem stawa si chwyt, kunszt pisarski. Lecz chwyt pozbawiony autorskiego komentarza, nie zawsze w por wytumaczony przez krytyk, z trudem dorwnywa tradycyjnemu bohaterowi z krwi i koci. Trzeba byo w abstrakcyj- ny autorytet uczowieczy, da mu yciorys, a wic zwiza z autorem, ukaza w procesie twrczym stadia wczeniejsze. To jedna z motywacji prozy zwanej autotematyczn (termin Artura Sandauera) czy metodologiczn (termin Michaa Gowiskiego), przemawiajcej jzy- kiem zwierze pisarskich oraz wykadu teoretycznoliterackiego (Gry nad czarnym morzem Wilhelma Macha).
3 Najdokadniej proces ten opisa M. Gowiski w ksice Gry powieciowe. Warszawa 1973. 21 Eseizacja powieci nie ograniczaa si wszak do wtajemnicze zawodowych, bo te i wta- jemniczenia zawodowe pisarza nie zawsze daj si oddzieli od jego dowiadcze obywatel- skich. Nic dziwnego, i przez wiele lat nie moga przebi si przez kordon cenzorski autote- matyczna Miazga Andrzejewskiego; nie przebia si Literatura Wiktora Woroszylskiego. Krytyka nasza ogosia zmierzch orientacji literaturoznawczej. Moim zdaniem przedwczenie. Ostatecznie s tylko dwie moliwoci narracji: albo iluzja, czyli utajenie warsztatu, albo dez- iluzja, czyli zaproszenie czytelnika do zwiedzania warsztatu pisarza. W Stanie po zapaci Jacka Bocheskiego przebywajcy w szpitalu pacjent ukrywa swoje zapiski przed Sub Bezpieczestwa: sytuacja pisania staje si tu sytuacj narracyjn. Im gbiej esej literaturoznawczy wmontowany w powie siga w ycie osobiste auto- ra, tym czciej nurt literaturoznawczy czy si z innym, ostatnim ju w naszej typologii: z nurtem autobiograficznym. Orientacja autobiograficzna. Wartoci konstytutywn jest tu prawda losw jednostko- wych wplecionych tak czy inaczej w losy zbiorowoci. Atrofie dogmatw ideologicznych, ich szybkie przeksztacenie si we wasne przeciwiestwo wszystko to sprawia, i prawda rzeczywistoci przeytej przez dan, konkretn jednostk wydaje si prawd najpewniejsz, najmniej uleg manipulacjom. Zwaszcza w literaturze, a osobliwie w prozie istniej warunki wspomagajce wysowienie takiej wanie prawdy. W planie artystycznym autobiografizm dzisiejszy i jest to wielk pokus! nie stanowi mechanicznej rezygnacji z fikcji na rzecz dokumentu, lecz oznacza tworzenie midzy nimi coraz to nowych napi. Co wicej to te napicia nadaj utworowi autobiograficznemu sens szczeglny. Partie zmylone nale do biografii wyobrani, s take ilustracjami pisarskich moliwoci, pokazem warsztatu. W par- tiach dokumentalnych, bardzo zreszt w swej wiernoci wobec faktw zrnicowanych, otwiera si miejsce dla niezliczonych gatunkw paraliterackich, takich jak wykad norm po- etyki, list, dziennik, pamitnik, szkic wspomnieniowy o drugim czowieku, repota, esej filo- zoficzny, pamflet publicystyczny. Raz dominuje formua powieciowa, jak w Pamitniku z powstania warszawskiego Biaoszewskiego (jednej z najlepszych ksiek czasw powojen- nych), kiedy indziej przewaa esej, np. w Zapiskach bez daty Juliana Przybosia, to znw ca- o zostaje zdominowana przez notatki wspomnieniowe (jak w Mieszaninach obyczajowych Andrzeja Kuniewicza czy w Nie boj si bezsennych nocy Jzefa Hena). Wariant aktywny jest w nurcie autobiograficznym szczeglnie dobrze widoczny. Zarwno w tekstach emigrantw, jak i krajowcw. I tu rwnie mamy imponujc rnorodno form, ktr nie zawsze potrafi dostrzec krytyka. Mj wiek Aleksandra Wata pamitnik mwiony; proza sylwicz- na, kolaowa: Wschody i zachody ksiyca Konwickiego, Dziennik pisany noc HerlingaGrudzi- skiego, Miesice Kazimierza Brandysa... Jest to, jak zauway Brandys, nowy rodzaj wewntrznego zobowizania w stosunku do rzeczywistoci i jednoczenie nowy ksztat artyzmu. Autobiografizm zastpuje wielk epik. Potrafi wchon wszystkie przedstawione prze- ze mnie dowiadczenia prozy. Dlatego zajem si nim na kocu. Kada z wyrnionych tu orientacji ma swe realizacje czyste, kiedy dany utwr cako- wicie mieci si w jednej z nich, i ma postaci synkretyczne, kiedy w granicach jednego utwo- ru spotyka si kilka orientacji. Jak wynika z podanych tu przykadw, pisarz z reguy prbuje si w rnych konkurencjach (rnorodno to oferta take dla twrcy, nie tylko dla literatu- ry). Rnorodno to paleta barw, a nie szufladki czy klatki. Nie wiem, ktry tych nurtw najwczeniej wyczerpie swe moliwoci. Z ca pewnoci nato- miast mog powiedzie, i oddala si w przeszo podzia literatury na aktywn i neutraln. Ten podzia by dzieem cenzury, a wanie cenzura w Polsce staje si tylko niemiym wspomnieniem. 1988, 1990 22 Przygoda trzecia: apokryfy niemieckie Wrd odmian, odng czy rozwidle nurtu kulturoznawczego (o ktrym pisz w Przygo- dzie drugiej) wyrniaj si utwory o tematyce niemieckiej lub polskoniemieckiej. Krytyka nasza oraz germanistyka od dawna, od pierwszych lat powojennych interesuj si nie bez powodu obrazem Zachodnich Ssiadw w literaturze polskiej oraz wizerunkiem Rodakw w literaturze niemieckiej. Analizuj walory poznawcze tych wizji, ich stereotypowo lub inno- wacyjno, a osobliwie proporcje (czciej dysproporcje) cech pozytywnych i negatywnych w sylwetkach obcokrajowcw prezentowanych w literaturze kadego z narodw. Co to znaczy zy Niemiec albo dobry Niemiec dla twrcy polskiego, a co znaczy zy albo dobry Polak dla autorw niemieckich? W istocie naleaoby tu mie na wzgldzie nie tyle literatur, ile, z jednej strony, wszelkie rodzaje pimiennictwa, zwaszcza za teksty autobiograficzne, a z drugiej og sztuk fabularnych, jak, powiedzmy, film (np. Mio w Niemczech w reyse- rii Andrzeja Wajdy). Szkic niniejszy wiele zawdzicza tym obserwacjom. Ale chc temat niemiecki uj nieco inaczej, nie poprzez obraz Niemca w literaturze polskiej, lecz zajmujc si obrazami kultury niemieckiej, sposobami przedstawiania niemczyzny, niemiecczyzny, niemieckoci. Zatem posta literacka to w tym szkicu jeden z chwytw sucych po- znaniu oraz ocenie kultury, jej nosiciel (albo niszczyciel) czyli znak. W gr wchodz oczy- wicie jeszcze inne chwyty literackiego widzenia kultury niemieckiej, tworzce cay system, konstytuujce poetyk. Poza poetyk wizja kultury niemieckiej okazuje si czsto niejasna, zagmatwana albo znw ostentacyjnie prymitywna. Poetyka powinna odpowiedzie na pytanie, jakimi sposobami utwr moe si okrela wo- bec kultury nierodzimej (obcej), a jednoczenie: jak to si dzieje, e literatura daje odbiorcy poczucie obcowania np. wanie z niemczyzn. Najciekawsze s tu formy wspomagajce gr artystyczn w przestrzeni tekstu, formy zdolne ju to do przeobrae, a zatem potencjalnie wielowariantowe, ju to rozpadajce si na energie sprzeczne, skonne i zdolne do walki. Najoglniej powiedzie by mona, i wszelkie rodzaje artyzmu, znane sztuce literackiej w danej epoce, rodzaje poznania i oceny wiata bywaj uyteczne tam, gdzie tematem okazuje si wiat kultury. A jednak w dziejach kadego tematu, rwnie w dziejach tematu niemiec- kiego, niektre chwyty zdobyy szczegln ostro, niektre gry artystyczne sprawdziy si lepiej ni inne... I tym wanie formom, chwytom czy rodzajom gry wypada si przyjrze uwaniej. W literackich obrazach kultury niemieckiej, w jej polskich ocenach wyrniaj si szcze- glnie operacje artystyczne zwizane z sylwetk nadawcy, narratora lub ja lirycznego. Kim jest narrator: Polakiem czy Niemcem? Od tego zaley jzyk dziea, jzyk dowiadcze i war- toci swojskich lub obcych, zrozumiaych bez komentarza (gdy narratorem jest Polak) lub odwrotnie: komentowanych bezustannie, wyjanianych za porednictwem specjalnej retoryki (gdy nadawc tekstu jest Niemiec). Po upadku Trzeciej Rzeszy spodziewano si, e Niemcy tak z pobudek wewntrznych, jak w celu znalezienia wsplnego jzyka z okupantami i innymi ludami Europy z wasnej inicjatywy podejm prb jakiej catharsis, procesu oczyszczajcego. Niektrzy wyobraali to sobie w mglistej formie jakiego zbiorowego wyznania winy i pokuty. Inni sdzili, e ludno Niemiec samorzutnie odrni i odtrci od siebie osoby, ktre w czasach Trzeciej Rzeszy zbyt 23 jawnie deptay dziesicioro przykaza i kodeks karny. Oczekiwania te w przewanej mierze zawiody. 1 Tak sdzi (nie on jeden) w latach 19481949 Jerzy Stempowski, ktry usiowa (jeden z pierwszych) wyjani zagadk niemieckiego samopoczucia po wojnie. Co Niemcy mwi o sobie? Z tych pyta wyrs w literaturze polskiej nurt jake oryginalny. Zaraz po wojnie, poczwszy od takich utworw jak Niemcy Leona Kruczkowskiego czy Ucieczka z Jasnej Polany Adolfa Rudnickiego, temat niemiecki zrodzi w naszej literaturze seri osobliwych apokryfw. Byy to prby spojrzenia na Niemcw oczami Niemcw zmy- lonych przez polskich autorw (Ogrd pana Nietschke Kornela Filipowicza, Trismus Stani- sawa Grochowiaka, Eroica Andrzeja Kuniewicza). Polacy pisali o Niemcach tak, jak sdzili, i Niemcy mogliby czy powinni by byli pisa o sobie samych. Regua apokryfu skaniaa autorw do unikania akcentw polskich, do zacierania pol- skiej perspektywy (Kuniewicz w Eroice) lub do zaznaczania jej niesychanie dyskretnie (w zakoczeniu Trzeciego krlestwa Kuniewicza pojawia si polska ekipa, ktra w Monachium krci film wedug Mistrza i Magorzaty Buhakowa). Niekiedy polski autor bezwiednie zdradza si z wasn polskoci. W monologu Niemca w Trzecim krlestwie bohaternarrator nazywa swj ywot ywotem czowieka poczciwe- go 2 . Jest to tytu dziea Mikoaja Reja, a zarazem w polszczynie wyraenie niemal frazeolo- giczne: znak z krgu polskoci, nie niemieckoci. Prawdopodobnie czytelnik niemiecki dostrzega w polskich apokryfach wicej takich symptomw polskoci ni Polak. W tym aspekcie znaczca jest zmiana tytuu dramatu Kruczkowskiego w przekadzie niemieckim: Niemcy na Sonnenbruchowie. Co dla nas stano- wio w owych latach literack syntez niemieckoci, dla Niemcw byo zaledwie prezentacj losw jednej rodziny niemieckiej. Rwnie intrygujc spraw w krgu kulturoznawczym zwizanym z Niemcami jest ontologia, sposb istnienia nadawcy. Czy opowiada nam dan histori posta zmylona, czy te naley si w niej domyla portretu konkretnej osoby (lub autoportretu autora)? Spotkania polskoniemieckie, wojenne i pniejsze, utrwalay si rwnolegle w literaturze artystycznej i w literaturze faktu (ktra take miewa swe artystyczne aspiracje i sukcesy). Nie ma powo- dw, by zajmowa si wycznie fikcj i bagatelizowa gatunki pograniczne, a wic reporta (Jerzy Stempowski), esej autobiograficzny (Kazimierz Wyka, Andrzej Bobkowski), pamitnik lub dziennik. Wane jest, by opowiadacz by osob, a nie anonimow instancj. Wane jest rwnie, by ocenia niemiecko poprzez wasn biografi. Jest to wane dla publicznoci literackiej, a wic rwnie i dla literaturoznawcy. Biografia (silniej ni fikcja) odgradza lite- ratur od nieliteratury; okazuje si wyznacznikiem literackoci odbioru decydujcym o swoistociach przey czytelniczych. Oczywicie, jej ksztaty musz si rnicowa, skoro mamy do czynienia ze sztuk, czyli z gr. W gr wchodz tedy: l) biografia fikcyjna, 2) bio- grafia faktyczna, 3) kryptoautobiografila na poy faktyczna, na poy fikcyjna. Narratorbohater Trzeciego krlestwa jest postaci zmylon. Cokolwiek ma do powie- dzenia na temat kultury niemieckiej (przed wojn, w czasie wojny i po wojnie), dysponuje wiedz subiektywn, zawiadczon perypetiami osobistymi. Rodowity Niemiec, przedwojen- ny komunista, wizie obozw hitlerowskich, obywatel RFN, adwokat bronicy ludzi oskar- anych o odpowiedzialno za zbrodnie wojenne, starszy pan dramatycznie walczcy o peni przey erotycznych, ojciec bezradny wobec narastajcego konfliktu midzy nim a synem tak skonstruowany narrator wypowiada opinie, ktre nie s, oczywicie, ani opiniami wszystkich Niemcw, ani te wszystkich Polakw, ani bezporednio Kuniewicza. Wia-
1 J. Stempowski Od Berdyczowa do Rzymu, Pary 1971, s. 209. 2 A. Kuniewicz Trzecie krlestwo. Warszawa 1975, s. 36. 24 rygodno pogldw fikcyjnego bohatera jest wiarygodnoci dowiadcze tyle prawdo- podobnych, co i rnicujcych spojrzenie na kwesti niemieck. Narrator ycia na niby Wyki jest Kazimierzem Wyk: utwr ma charakter eseju i pamit- nika, autor dokadnie okrela wasn sytuacj Polaka z Generalnego Gubernatorstwa w latach okupacji i rwnie rzetelnie informuje o dostpnych mu wwczas rdach wiedzy o Polakach i Niemcach (rozmowy, plotki, domysy, prasa okupanta, prasa nielegalna). Zwolennik biogra- fii fikcyjnych skonny byby pomin dzieo Wyki. A przecie wan cech wspln takich tekstw, jak Trzecie krlestwo i ycie na niby, pozostaje nieanonimowo sdw, subiekty- wizm bdcy rezultatem perspektyw ograniczonych przez moment historyczny, pozycj so- cjaln, narodowo, przestrze biografii. Zdania wynotowane z Trzeciego krlestwa i ycia na niby s zdaniami wymagajcymi cudzysowu. S czyje. W planie poetyki z tego punktu widzenia mog si spotyka. O tym, jak czsto fikcyjno i autentyczno stapiaj si w jedno, moe wiadczy Dwo- rzec w Monachium Stanisawa Dygata powie bdca kryptoautobiografi pisarza. Tu zda- rzenia prawdziwe, na przykad internowanie, i zdarzenia zmylone, na przykad kradzie paszportu francuskiego, tworz osobliw mieszanin, w ktrej wizerunek bohateranarratora jest i jednoczenie nie jest autoportretem Dygata. Najoglniej mona by powiedzie, i w napiciu midzy faktem a zmyleniem przewa- aj racje faktu. Przewaaj w tym sensie, i fikcja podlega tu wielorakim ograniczeniom, nie moe zmienia fundamentalnych realiw historii, geografii, obyczaju. (Jeeli zmienia, to wymyka si reguom nurtu kulturoznawczego, staje si ywioem zupenie innej konwencji). Wok zmylenia zacienia si sie ogranicze, natomiast aspiracje i moliwoci dokumenta- lizmu s bezgraniczne. Zarazem jednak ponad owymi fundamentalnymi realiami historii, geografii, obyczaju, ktre pozwalaj identyfikowa Niemcy jako Niemcy i niemiecko jako niemiecko, otwieraj si horyzonty dla wyobrani pisarskiej wystarczajco rozlege i ku- szce, by twrczo moga si rozwija i rnicowa. Niekiedy okazj do gry artystycznej, a take do gry poznawczej, daje w interesujcych nas utworach dyskurs. Na pierwszy rzut oka nie suy on sztuce, jest instrumentem poznania i tylko poznania. Wszak zostaje wprowadzony po to, by opinie byy w nim jasne, myli wypo- wiadane wprost, oceny za nie budziy wtpliwoci. Zwaszcza w tekstach paraliterackich. A jednak i tu rwnie kryj si moliwoci dialogu, ironii, puapek na atwowiernego czy- telnika. Dzieje si tak w eseju. Esej z istoty rzeczy pozostaje gr midzy stereotypem a myl wymykajc si dotychczasowym schematom i skodyfikowanym wyobraeniom. Nie moe wyzby si ani jednej, ani drugiej waciwoci. Stereotyp jest mu potrzebny o tyle, o ile w kadym eseju potrzebne s sentencje, aporie, paradoksy i inne byskawiczne spicia myli. Rozbrajanie stereotypu to z kolei konieczno indywidualizacji obrazu wiata szczeglnie istotnej w eseju autobiograficznym. Oto Andrzeja Bobkowskiego Szkice pirkiem, dziennik pisany we Francji w latach 1940 1944, tekst modego Polaka, ktry w obliczu wojny wiele krytycznej uwagi powica osobli- wociom narodowych mentalnoci Polakw, Francuzw, Rosjan, Niemcw. W odniesieniu do Niemcw autor chtnie posuguje si sentencjami, ktre w istocie, jak wszelkie sentencje dce do uchwycenia cechy narodowej czy ducha narodowego, obracaj si w polu ste- reotypw. Kim s Niemcy? pyta Bobkowski 3 . Ale Niemcy s zjawiskiem anormalnym, ktre uderzyo w normalny wiat. W innym miejscu:
3 A. Bobkowski Szkice pirkiem (Francja 19401944), Pary 1957, kolejne cytaty: t. I, s. 181; t.II, s. 185; t.I, s. 99; t. II, s. 141; t. II, s. 291. 25 Niemcy s narodem gupim, bez krzty wyczucia. Oto do czego prowadzi lepa wiara w system. Albo: Niemcy, pomimo wszelkich pozorw, zostali chyba wychowani przez innych rodzicw ni reszta Zachodu i cigle zachowuj si po chamsku. Wreszcie, okrelajc Hitlera jako Demostenesa dla chamw, Bobkowski dodaje: nie wiem, czy nie jest to ich cech narodow, i nawet Goethe, zostawszy dyktatorem, przemawiaby moe te tylko jak kapral. Bo oni innego jzyka nie rozumiej. Tego rodzaju dyskurs uniemoliwia pytania, wtpliwoci, rozrnienia komplikujce jed- noznaczno ocen, a zwaszcza ich bezwyjtkowo. Jest mow, ktra chce nazwa wiat w zgodzie z emocjami (w zgodzie z nienawici, do ktrej Bobkowski otwarcie si przyznaje). Nazwa i zamkn w schemacie czarnobiaym. A przecie eseista sam wietnie wyczuwa uproszczenia myli formuowanej w tego rodzaju sentencjach. Sam nazywa je drwico by- skotkami. Widzi ich zaleno od stereotypu, atwizn efektu, kokieteri intelektualn, a w istocie zniewolenie przez oczekiwanie na aplauz odbiorcy. Opisuje rozmow z Francuzem o Niemcach: Do Francuza najatwiej trafi poprzez temperament byskotk. Gdy mwi o Niemcach, opierajc si na doskonaej analizie Keyserlinga o embrionalnoci charakteru niemieckiego, gdy mwi o ich kulcie siy, wypywajcym z gbokiego poczucia wewntrznej saboci i galaretowatoci; o nacjonalizmie narodu, ktry ceni go tak wysoko dlatego, e stosunkowo najatwiej wynaradawia si i podlega wpywom obcym; o nadkompensacji nie rozumiemy si. Ale gdy rzuciem tytu artykuu o Niemcach Emila Ludwiga, gdy powiedziaem bandyci i muzycy, szkatuka otworzya si. Tytu byskotka. Nie ma adnej trudnoci w objanieniu tezy Ludwiga, e kto tak przeywa Dziewit Beethovena wieczorem, temu na rano nie pozo- staje wiele z tego, co okrela si mianem szlachetne uczucia. Rano pozostaje bandyta wolny, niczym nie skrpowany opryszek. Tak wic wczeniejsze byskotki Bobkowskiego, mwice o Niemcach i ich narodo- wych cechach, zostaj teraz nie tyle uniewanione, ile zawieszone. Nie maj ju tej samej co na pocztku dziennika siy sdw autorytatywnych i cakowicie wiernych postawie autora, wykaza on bowiem ich zaleno od oczekiwa odbiorcy, zdemaskowa podtekst konformi- styczny, a przez to monolog eseju przemieni si w dialog. Odnotujmy na marginesie, e dwie wyodrbnione tu i zajmujce nas dotychczas figury po- etyki, sylwetka nadawcy oraz dyskurs, maj cel zdecydowanie wartociujcy. Su warto- ciowaniu, kontroluj wartociowanie, sprzymierzaj poznanie z ocen. Jeeli mona mwi o poznaniu za porednictwem oceny, o rozumieniu poprzez wartociowanie, to omawiane chwyty literackie byyby znakomitym urzeczywistnieniem takich wanie procedur episte- mologicznych. Wartociowanie wiata odbywa si take w granicach stylu. Ale nie zawsze bywa jawne i nie zawsze stanowi zadanie najistotniejsze. Mwic o stylu (w opozycji do dyskursu) mam na myli informacje stylistyczne, a wic treci implikowane, sugerowane odbiorcy, docierajce do niego nie wprost, wynikajce ze sposobu posugiwania si jzykiem. Ot informacje owe w prozie o tematyce niemieckiej su nierzadko uwiarygodnieniu wizji. Czytelnik obcujc z jzykiem obcuje z niemieckoci, wierzy w jej (literack) realno. Sygnaem najprost- szym s cytaty z niemczyzny: przytaczane w brzmieniu oryginalnym niemieckie sowa, zda- 26 nia, pieni, wiersze, porzekada (dzieje si tak we wspomnianych ju tekstach Dygata i Ku- niewicza, take w Czasie nieutraconym Stanisawa Lema), cytaty z prasy niemieckiej i z innych dokumentw propagandy (u Wyki) itd. Jest to nierzadko zbir sygnaw artystycznie biernych bez widocznych implikacji. Raz po raz jednak cytat z niemczyzny okazuje si ak- tywnym elementem dziea. Nader interesujc gr aluzyjnostylistyczn prowadzi Kornel Filipowicz w Ogrodzie pa- na Nietschke. Nazwisko bohatera jest istotne w ukadzie wydarze. Gdyby Nietschke nazywa si Nitschke (przez i), zostaby skazany za zbrodnie wojenne. O jedn literk ma pan wicej, panie Nietschke mwi sdzia. Jedna literka, ale dla wymiaru sprawiedliwoci bardzo, bardzo duo. Jedna literka to cakiem inny czowiek. 4 Poza komentarzem autorskim pozostaj wszak inne dwie literki, Z i k, ktre odrniaj nazwisko bohatera powieci od nazwiska Fryderyka Nietzschego. Blisko brzmieniowa obu nazwisk, a take problem literki i czowieka, dyskutowany w powieci, daj czytelnikowi polskiemu podstaw do tego, by traktowa nazwisko bohatera jako zdrobnienie (deminu- tivum) nazwiska filozofa, ktry by jednym z patronw narodowego socjalizmu w Niem- czech. Nietschke to may Nietzsche: zminiaturyzowany, skarlay i rozmnoony na tylu po- dobnych do siebie, i dzi nie sposb ju doj, ktry z nich z owej masy by, a ktry nie by zbrodniarzem... Na poziomie stylu rozgrywaj si take dialogi intertekstualne midzy niektrymi utwora- mi pisarzy polskich a utworami wybitnych pisarzy niemieckich. Dzieje si tak midzy innymi w stylizowanym na dramat Brechta Zmierzchu demonw Romana Brandstaettera; w Ju pra- wie nic Jerzego Andrzejewskiego, gdzie nie tylko bohater jest literackim portretem Tomasza Manna, ale take narracja przypomina organizacj mowy w Czarodziejskiej grze, w piknym liryku Wisawy Szymborskiej Tomasz Mann rozwijajcym koncept Zamienionych gw niemieckiego twrcy. Przykadw mona wskaza znacznie wicej. Zjawiskiem najpowa- niejszym wykraczajcym poza intertekstualno stylistyczn jest bez wtpienia zbir pol- skich replik literackich na pisarstwo Tomasza Manna. Znajdujemy tu paralele tematyczne i kompozycyjne, na przykad Marii Kureckiej Diabelne tarapaty, ktre by mogy nosi podtytu Jak powsta polski przekad Doktora Faustusa; znajdujemy intencje i marzenia pisarzy pol- skich, wielkich i pomniejszych, by zosta autorami polskich Doktorw Faustusw (Maria Dbrowska pragna, by odpowiednikiem niemieckiego arcydziea stay si jej Przygody czowieka mylcego) czy polskich Czarodziejskich gr (recenzenci pisali tak o rozgrywa- jcej si w sanatorium powieci Bogdana Ruthy Opowieci z Davos). Mieszcz si w tym krgu Mannowskie symbole, funkcjonujce w polskiej krytyce, zwaszcza spr Settembrinie- go i Naphty 5 . Tutaj rwnie podskrnie pynie utajony nurt fascynacji Mannem: nurt teo- retycznoliterackiego pisarstwa Romana Ingardena. Nawizania intertekstualne dzie polskich do dzie obcojzycznych nie zawsze musz w obrazach kultury obcej eksponowa jej osobliwoci etniczne. Czsto dzieje si wrcz prze- ciwnie cechy swoiste niemieckoci prozy Manna czy poezji Rilkego gin lub staj si niedostrzegalne dla polskiego odbiorcy. W przywoanym wyej wierszu Szymborskiej Mann nie jest pisarzem niemieckim ani nawet europejskim, jest pisarzem wiatowym archetypem pisarza. W tym przegldzie form i figur poetyki nie da si omin ulubionego przez germanistw tematu: obraz Niemca w literaturze polskiej. Jak wspomniaem na wstpie tych rozwaa, posta literacka interesuje mnie tu jako znak kultury. Moe by tak, i rola w kulturze nie
4 K. Filipowicz Ogrd pana Nietschke, Warszawa 1965, s. 124. 5 Porwnaj przykadowo: S. Baraczak Zmieniony gos Settembriniego, Literatura 1975 nr 29 oraz repliki polemiczne W. Roszewskiego, K. Karaska i innych. 27 tylko charakteryzuje dan posta Niemca, lecz jest czynnikiem fabularnie aktywnym lub zgoa decydujcym o kierunku fabuy. Fakt, i May w agodnym oku bkitu Zofii Roma- nowiczowej, modziutki onierz niemiecki zakochany w rwnie modziutkiej polskiej wi- niarce, jest pocztkujcym poet, to fakt znaczcy podwjnie. Suy charakterystyce postaci i charakterystyce mioci, a jednoczenie okazuje si w kocu jedn z przyczyn rozwoju wyda- rze. Mio Maego do Misi jest taka sama, jak jego niemieckie wiersze pisane do polskiej dziewczyny. Jest nieporadna, prawie dziecinna, zakazana, ignorujca wojenn rzeczywisto. Skazana na klsk i mier. W literaturze polskiej Niemiec by moe czciej ni reprezen- tant innej nacji bywa znawc sztuki (Willi z Niemcw, Ruth z tego samego utworu, bohate- rowie wymienionych wyej dzie Andrzejewskiego i Kuniewicza) czy propagatorem huma- nistycznych ideaw sztuki (Heinrich Q. z Muzyki w Herzenburgu Tadeusza Borowskiego) lub, odwrotnie, zdrajc ideaw humanizmu (profesor Spanner z Medalionw Zofii Nakow- skiej, w jakim sensie rwnie Sonnenbruch z Niemcw) albo wiadkiem rozpadu wartoci kultury rdziemnomorskiej (uczony z Kongresu we Florencji z Nowel woskich Jarosawa Iwaszkiewicza): tak czy inaczej podmiotowo, aktywnie kim wczonym w kultur. Inne problemy pojawiaj si w trakcie lektury dzie, ktrych bohaterowie (Niemcy) nie s wystarczajco jednoznacznie zespoleni z hierarchiami wartoci kultury wysokiej, a w zespo- leniu takim nie pomaga fabua. Dzieje si tak na przykad we wspomnianym tu ju Ogrodzie pana Nietschke. Bohater powieci jest wytworem kultury, nie za jej podmiotem, i to wytwo- rem kultury niskiej, konsumpcyjnej, makatkowej, manifestujcej si w niewyszukanej pe- dantem, w rzetelnym dbaniu o zgodn z podrcznikami organizacj ogrdka warzywnego, w czystoci mebli i okien, bowiem mycie szyb to uroczysty obrzd, ktrego celem ostatecz- nym okazuje si przywracanie szybom ich pierwotnej, eby tak powiedzie fabrycznej czystoci 6 . Ot odbiorca zainteresowany ogldem kultury niemieckiej przez pisarzy pol- skich nie powinien takich tekstw ignorowa. Nie powinien ogranicza si do stronic powi- conych kulturze wysokiej rwnie istotne s rejony nisze i zgoa najnisze, a do tandety i kiczu, a take znaki kultury, by tak rzec, przezroczyste, niemiecko codziennoci religij- nej, politycznej, erotycznej, mieszkalnej, kulinarnej, ogrdkowej itd. Lecz czytanie znakw przezroczystych, takich jak w powieci Filipowicza, staje si zadaniem specjalnym, naka- zem specjalnego stylu lektury. Wreszcie ostatni spord interesujcych nas chwytw pisarskich, ktry lepiej poznamy sigajc zrazu po kilka przykadw. Przykad pierwszy: Powietrze byo jasne i czyste, soce zachodzio za wzgrzami. Z otwartych okien kamie- nic otaczajcych szko wiao niemczyzn. Skaday si na ni czyste, lnice, wypastowane podogi, porcelany z napisami i tykajce zegary. Muzyka Beethovena opowiada o tym, co skada si na niemczyzn wiejc z otwartych okien niemieckich mieszka. 7 Przykad drugi: Gdzie si podziay, gdzie zniky kryjc si chyba ju wycznie po wsiach bawarskich i alpejskich miasteczkach dawne, mona powiedzie, reprezentujce typ germaskiej urody powielanej w tysicach karykatur, te jasnowose, krtkonogie, pkate i biodrzaste Walkirie, te Grymhildy czy Brunhildy i warkoczaste Gretchen, przeznaczone ju z gry do uprawiania przez cae ycie trzech K przysowiowych trzech K spomidzy ktrych jeli koci, pierwsze K, by zaledwie anachroniczym reliktem, to drugie, najwaniejsze K kuchnia, sta- wao si poow, co mwi wicej ni poow zada yciowych niemieckiej kobiety, maj
6 K. Filipowicz Ogrd pana Nietschke, s. 107. 7 S. Dygat Dworzec w Monachium, Warszawa 1968, s. 38. 28 cej ponadto ju tylko jeden obowizek, trzecie K: rodzenie w regularnych odstpach, jak ra- sowa mleczna krowa, rasowych na germaski sposb dzieci, nordyckich i dugonogich, t- pych i posusznych jak automaty? 8 Przykad trzeci: Kiedy czytaem Tagebuch zrekonstruowany przez Grochowiaka, przypominaem sobie wystaw filii krakowskiej firmy Rosenberg, ktra miaa monopol na fotografie Hitlera i re- produkcje jego portretw. Hitlerwdz patrzy spod nasunitego na oczy daszka na masze- rujce oddziay, Hitlerojciec gadzi po gwkach dzieci, Hitlerbg wojny wyania si z pomiennej poogi, Hitlerrewolucjonista rzuca tajemnicze spojrzenie sponad podniesione- go konierza; dokoa wisiay boginki germaskie, ktrych nago wstydliwie przesaniay fale rudych wosw, mityczni wojownicy w hemach ozdobionych bawolimi rogami, atletyczni robotnicy przy hutniczych piecach, sportowcy o ciaach efebw, onierze o twarzach na wp schowanych w cieniu hemw. Urzdnicy przyjedajcy tumnie do Generalnej Guberni wchodzili do sklepu wraz z onami, aby wybra obrazki dla przyozdobienia swych mieszka. O dwie ulice dalej by polski sklep z obrazami. Grale o orlich profilach spogldali na rowe Tatry, Huculi dli w trombity, pdziy rcznie malowane, krakowskie wesela, dziewczyna podawaa dzban wody uanowi, morskie fale rozbijay si o kaduby porzuconych na brzegu odzi 9 . Odnotujmy tymczasem, i kady z przytoczonych fragmentw nie tylko przedstawia pe- wien wiat zewntrzny wobec czowieka, ale kady eksponuje owego wiata znakowo czy tekstowo. S to empirie czytane, deszyfrowane przez ludzi, a zarazem wewntrznie spjne, jake wyraziste w swej odrbnoci od ta. Za Jurijem otmanem nazw je semiosferami. W tym szkicu przez semiosfer bd rozumia wycinek rzeczywistoci empirycznej, w ktrej zachodzi proces podwjnej semiozy. Semioza to przechodzenie przedmiotu w znak. Kultura jest zarwno rezultatem, jak i nieustannym procesem semiozy. Jest dziaaniem zmuszajcym otoczenie do tego, by suyo komunikacji midzyludzkiej, stawao si jednym z jzykw porozumienia czowieka z czowiekiem, czowieka ze wiatem, a take czowieka z sob sa- mym. Cech wspln przytoczonych fragmentw jest efekt obcoci (innoci) opisywanych i do- znawanych wiatw. Sprawdza si tu goszone przez otmana prawo, i wyodrbnienie ja- kiejkolwiek semiosfery wymaga uchwycenia jej granic. Niemiecko musi si zarysowa na jakim tle, w opozycji do czego, co albo nie jest niemieckoci, albo te jest niemiec- koci cakowicie rn od tej, ktra konstytuuje dan semiosfer. Obserwator tedy musi znale dystans, punkt widzenia na zewntrz danej semiosfery nie moe si w niej roztopi ani oddycha ni jak powietrzem. Stanisaw Dygat (cytat pierwszy) uczyni tematem swoich utworw swoisto i obco in- teresujcej go semiosfery. Niemczyzna, stanowica dla niego sens przedstawionego krajo- brazu oraz wyaniajcych si ze znacze, uzyskuje tu nieomal status materii, jest porw- nywana do powiewu, do wiatru jakoci uchwytn zmysowo. Dodatkowym wzmocnie- niem dystansu staje si sytuacja bohateranarratora powieci. Znajduje si on w niemieckim obozie dla internowanych cudzoziemcw nad Jeziorem Bodeskim w czasie II wojny wia- towej (jest Polakiem z faszywym paszportem francuskim). Granic midzy semiosfer niem- czyzny a wiatem obserwatora s mury obozu dla internowanych. Zachwyt nad czystym, nie-
8 A. Kuniewicz Trzecie krlestwo, s. 36. 9 A. Kijowski Arcydzieo nieznane, Krakw 1964, s. 107108. Cytowany fragment jest autobiograficzn re- fleksj wczon do esejurecenzji o powieci Grochowiaka Trismus. 29 skazitelnym piknem adu w obcej semiosferze ma charakter ironiczny. Oto dwa zdania wczeniejsze, bezporednio poprzedzajce cytowany fragment Dworca w Monachium: Niemcy zncali si nad podbijan Europ. Rozpoczynaa si bitwa o Angli. 10 A kilka stron dalej mwi jedna z bohaterek utworu, jak i narrator zamknita w obozie dla internowanych: Czy to nie dziwne, e wiat tu, u nich, te moe by pikny? Andrzej Kuniewicz (cytat drugi) zaj si zupenie innym aspektem tego, co niemieckie: typem urody okrelonej tu jako germasko, nordycko. Bohaternarrator Trzeciego kr- lestwa jest rodowitym Niemcem. Dystans wobec opisywanej rzeczywistoci jest dystansem czasu: mwi si wszak o wiecie, ktrego ju nie ma lub prawie nie ma. Jest ponadto dystan- sem karykatury, i to w dwojakim rozumieniu tego sowa. Po pierwsze, narrator odwouje si do dawnych karykatur rysunkowych, omieszajcych jasnowose, krtkonogie, pkate i bio- drzaste niewiasty; po drugie, sam w jzyku, w epitetach, w porwnaniach typu jak rasowa mleczna krowa staje si karykaturzyst utraconej semiosfery. Wreszcie Andrzej Kijowski (cytat trzeci) przedstawi dwie semiosfery dwch zantagoni- zowanych podczas wojny patriotyzmw czy nacjonalizmw. Obie rzeczywistoci znakowe manifestuj si poprzez malarstwo, obie reprezentuj niski typ kultury, kicz, tandet. Jedna buduje dystans wobec drugiej. Sztuczno obcoci pozwala zdemaskowa sztuczno swoj- skoci. Omwione tu formy poetyki s zadaniami artystycznymi dla twrcy. S zadaniami pord wielu innych zada (uniwersalnych), wyrniaj nurt kulturoznawczy oraz jego wariant szczeglny niemiecki. Formy owe nie s ani ze, ani dobre, nie zapewniaj sukcesu ani nie spychaj na dno klski. Dlaczego zajmujemy si formami, a nie od razu wartociami dziea? Nim si okreli warto, dobrze jest wiedzie, ktr z drg wybra pisarz, by doj do wartoci. Poza poetyk komunikacja literacka nie istnieje. Jest nie do pomylenia; jest czym innym: albo niekomunikacj, albo komunikacj nieliterack. Poetyka nie oznacza wycznie wiedzy akademickiej, usystematyzowanej, precyzyjnej. Moe by i zazwyczaj bywa poetyk odru- chw, przyzwyczaje, dziaa podwiadomych, czynnoci automatycznych, odblaskw trady- cji, naladowaniem cudzej praktyki (pisarskiej i czytelniczej). Ale jako intuicja, jako instynkt kultury, poetyka stanowi pierwszy warunek pisania i czytania tekstw literackich. Tej prawdy nie zdoay obali szkoy nowej humanistyki koca XX wieku, owe modne dewiacje czy but- ne anarchie strukturalizmu. W istocie zmieniy one jedynie poziom obserwacji. Podczas gdy strukturalizm zajmowa si poetyk znawcw, szkoy poststrukturalne zwrciy si ku poetyce niszej, by tak rzec: pierwotnej, nieprofesjonalnej, impresyjnej, dzikiej, kaprynej czy jak jeszcze mona by j nazwa tak czy inaczej i one nie wykroczyy poza granice poetyki. Zarazem przecie i kategorie poetyki bywaj zawodne tak dugo, jak pomija si czas: czas narodzin utworu oraz czas lektury. Naleaoby zatem poprawi zdanie z poprzedniego akapitu i powiedzie, e komunikacja literacka nie istnieje poza poetyk historyczn. Odnosi si to take do interesujcych nas utworw orientacji kulturoznawczej. Inaczej bdziemy dzi odbierali piosenki partyzanckie czy folklor uliczny z lat okupacji, a zgoa inaczej teksty kultu- ry wysokiej, napisane w wiele lat po zakoczeniu wojny.
10 S. Dygat Dworzec w Monachium, s. 38. Cytat kolejny s. 41. 30 Nasi germanici z ubolewaniem mwi o duej liczbie dzie ukazujcych problem sza- blonowo, schematycznie jeeli porwna si je z faktami historycznymi; twierdz oni, i utwory literackie, traktujce o sprawach polskoniemieckich, naley ocenia w pierwszym rzdzie z uwagi na ich aspekt poznawczy, ich realizm, historyczn prawdziwo czy prawdo- podobiestwo, a dopiero w dalszej kolejnoci wedug kategorii estetycznych 11 . Nie podzielam tego stanowiska. Zarwno realizm, jak i historyczna prawdziwo czy prawdopodobiestwo nie s w literaturze wartociami niezmiennymi, a przede wszystkim nie daj si oddzieli od kategorii estetycznych, rwnie historycznoliterackich. Gdy w okupowanej Warszawie piewano na ulicach kuplety z refrenem siekiera, motyka, a w od- powiedzi na propagand najedcy goszc, i oto nard o wyszej kulturze sprawiedliwie i ku chwale ludzkoci pokona nard o kulturze niszej, piewacy warszawscy stwierdzali: Wszak kultura nie zabrania na ulicy polowania to jakie realistyczne kategorie miayby da rzeteln ocen tych sw? Czy obraz kulturalnego Niemca polujcego na ludno obcoplemienn jak na dzik zwierzyn jest stereotypowy? Na pewno tak: jak caa rzeczywisto w folklorze. Zastrzeenia pod adresem piosenki ulicznej z tych lat, e posuguje si obiegowymi schematami, byyby jawnym niepo- rozumieniem. Gdy natomiast Stanisaw Grochowiak w 1969 roku ogosi drukiem poemat Totentanz in Polen, zupenie inn wymow miay sowa nagany, i bohater poematu Grocho- wiaka jest stereotypow posid Niemca, ktry jedn rk gra na fortepianie Mozarta, a dru- g wie stryczki na szyjach, w przerwach pokpiwajc sobie z polnische Wirtschaft 12 . W latach tych oczekiwania publicznoci byy ju inne, nastawione na ujcia psychologicznie pogbione, wytrcone z jednoznacznoci. Spjrzmy tedy na ten sam temat w porzdku historycznoliterackim. Opozycje s tu silniej- sze, kontrasty bardziej dramatyczne. Wicej materiau. Wicej, gdy pojawiaj si utwory, ktrych nie bralimy pod uwag, dopki zajmowalimy si poetyk. Mam na myli dziea milczce o Niemcach i niemczynie, a przecie z Niemcami zwizane w sposb najdokadniej bezporedni. Chodzi o obraz wojny. Zwaszcza okupacyjne literackie zapisy dowiadcze wojennych przedstawiaj krajobraz powrzeniowy tak, jak gdyby sprawcami klski byy ju to arsenay broni (czogi, karabiny, bomby), ju to moce piekielne (Szatan w Widmach Tade- usza Gajcego), ju to zgoa niepojte energie niszczce ludzko. W licznych z tych lat obra- zach wojny z Niemcami bez Niemcw Niemcy okupujcy nasz kraj istniej jako ywio nieczowieczy, kataklizm natury, inwazja wirusw (jak mier, ktra nie ma ludzkiego obli- cza). wiat sam ponie i spala ludzi: Stany rzeki ognia / cite kr purpurow. Ziemia sa- ma zadaje bl i otwiera mogiy: Czy ziemia tak blem dojrzewa, / jakemy w czasie doro- li? 13 . Niemcy, ktrych obecno jest tu potencjalna, domylna, staj si w wiecie poetyc- kim zjawiskiem natury. Znajduj si tedy poza kultur, na zewntrz tego, co ludzkie. Inne temperamenty pisarskie, introwertyczne, epickie, badawcze nie mogy przyj per- spektywy eliminujcej wizerunek agresora. Nie mogy nie zauway, i faszyzm niemiecki prowadzi wojn z Polakami nie tylko militarnie czy zgoa eksterminacyjnie, ale i psycholo- gicznie, propagandowo. Prcz bomb wysya take plakaty, obok komr gazowych ma filmy i
11 N. Honsza, K.A. Kuczyski, E. Dzikowska, B. Wengerek Obraz Polaka w literaturze NRD i RFN oraz ob- raz Niemca w literaturze polskiej po 1945 roku. Prba typologu. Materiay konferencji Ksztatowanie stereoty- pu Polaka w Niemczech i Niemca w Polsce w XIX i XX wieku, Trzebieszowice 1011 IX 1976. s. 252. 12 S. Baraczak Bunt si ustatecznia, Twrczo 1970 nr 78, s. 217. 13 Wiersz Krzysztofa Kamila Baczyskiego Pokolenie. 31 gadzinwki. apanki i egzekucje nie przeszkadzaj w perswazjach i oto pojawia si nagle w panoramie propagandy niemieckiej z przymuszon kokieteri umiechnita do ludnoci polskiej twarz Goebbelsa 14 . W latach wojny dziao si tak, jak gdyby faszyzm niemiecki pragn, nim Polakw wymorduje lub wpdzi w lepe niewolnictwo, jeszcze ich w sposb dla siebie dogodny upozowa wewntrznie, zniewoli psychologicznie. Czym jest propaganda najedcy: kultur czy antykultur? Staym argumentem kulturalnohistorycznym imperializmu niemieckiego na naszych zie- miach byo twierdzenie, e wszystko, co cenne w tym dorobku, jest pochodzenia germaskie- go. Od Gotw, ojcw Goralenvolku, po c. k. biurokracj galicyjsk. 15 Notatki Wyki formuuj odpowied na to intrygujce pytanie, ale, by tak powiedzie, od- powied elastyczn, dalek od apodyktycznej pewnoci. Propaganda jest antykultur, ta za jest dialogiem pozorowanym: pragnie zniewolenia odbiorcy, nie jest ciekawa jego racji czy replik. Nim rozwiniemy t myl z ycia na niby, odnotujmy momenty waha autora. Z jednej strony on sam raz po raz wpada w ton kontrpropagandy typowo, tradycyjnie polskiej. Dzieje si tak, gdy przywouje literackie archetypy odwiecznego antagonizmu Sowian i Germanw albo Krzyakw i Sowian. Byy one istotnie ywe w wiadomoci polskiej, skoro nawet Przybosiowi w wierszu Na Wawel (pierwszy z jego pookupacyjnych utworw, w ktrym po- jawia si sylwetka Niemca) zwoki niemieckiego onierza jawiy si jako trup Krzyaka bez zbroi, z pici pancern (t symbolik Sienkiewiczowsk skutecznie wykorzystywaa pro- paganda wojsk polskich niezalenie od uwarunkowa i de politycznych). Z drugiej stro- ny Wyka rozpoczyna dialogowanie z propagand hitlerowsk (spiera si o wyszo i ni- szo obu kultur), zaprzeczajc wasnej teorii propagandy, ktra ani na dialog nie liczy, ani go nie toleruje. Gwny tok jego myli zda jednak uparcie ku tezie, i propaganda jest anty- kultur. Nie przypadkowo przepisuje w swych notatkach tekst wystpienia Hitlera, ktry w 1939 roku w Gdasku mwi, i oto Niemcy upomniay si o obszary, ktre zawdziczaj swj rozwj wycznie niemieckiej energii, niemieckiej pracowitoci i niemieckiemu twr- czemu dziaaniu, a ktre zajte przez nard polski zostay z powrotem barbarzystwu oddane. Zostao dowiedzione, woa Hitler, a woanie to powtarzao echo propagandy faszy- stowskiej bezustannie, e na obszarach niegdy niemieckich panoszcy si od lat dwudziestu Polak, ktry nie stworzy tej kultury, nie by jej rwnie zdolny utrzyma. Pokazao si raz jeszcze, e tylko ten, ktry sam jest zdolny do twrczoci kulturalnej, potrafi w sposb trway zachowa dorobek prawdziwej kultury 16 . Rozbir tej upiornej metafizyki Hitlera dostarcza wszelkich podstawowych argumentw. Wartoci jest tu istotnie kultura. Ale celem kultury okazuj si nie ludzie, lecz obszary. Wic nie obszary su czowiekowi; to czowiek powi- nien suy obszarom. Dla obszarw mordowa, za obszary gin. Obszar, obszar nade wszystko... Po zakoczeniu wojny niektrzy; podobnie jak Wyka, dali si sprowokowa dyskusji na temat kultury wyszej i niszej i odpacali propagandzistom niemieckim lat wojny piknym za nadobne. Na przykad Grochowiak w Szachach: tu polski Hrabia jest arystokrat prawdzi- wym, natomiast Baron w mundurze niemieckim parweniuszem, arystokrat faszywym, ze snobizmu utrzymujcym przyjazne stosunki z Polakiem. Powiem panu szczerze: od dawna przeczuwaem, e paskim przodkiem musi by jaki nobilitowany rzenik 17
14 K. Wyka ycie na niby. Pamitnik po klsce, KrakwWrocaw 1984, s. 123. 15 Tame, s. 195. 16 Tame, s. 17. 17. S. Grochowiak Rzeczy na gosy, Pozna 1966, s. 40. Cytat kolejny s. 61. 32 mwi polski hrabia w pierwszym akcie. A Niemiec wyznaje w akcie trzecim: Mj dziadek by naprawd wacicielem rzeni. Dosta tytu barona za ofiarowanie armii trzech wagonw misa. Byo to podczas poprzedniej wojny... Zarobi tytu na wojnie, ja rwnie na wojnie na ten sam tytu si zesraem. S to trzeba przyzna raczej tanie formy rewanu, wymagajce wszak odnotowania gwoli wiernoci faktom oraz gwoli przedstawienia rozlegoci problemu. Inni, rwnie za Wyk (co nie znaczy, e pod jego wpywem), eksponuj wzajemn nie- przekadalno kultury na antykultur oraz mowy na nowomow. Taki jest sens konfliktu pomidzy amerykaskim intelektualist a hitlerowskim zbrodniarzem w Wywiadzie z Ball- meyerem Kazimierza Brandysa. Bohaterowie uwiadamiaj sobie rnice swych jzykw jako rnice wiatopogldw, systemw wartoci. W naszym jzyku wiedzie o czym i by za co odpowiedzialnym, to dwa pojcia nierwnej wielkoci, oznajmia Ballmeyer 18 . Zasta- nawiajce, i w zderzeniu humanistycznej kultury z hitlerowsk antykultur hitlerowiec chce za wszelk cen rozumie faszyzm jako ekstrakt, kwintesencj niemieckoci (najwikszym grzechem Niemca jest nie wykona rozkazu. Niemiec, panie Daves, to czowiek, ktry swoj uczciwo scedowa na Niemcy), natomiast jego adwersarz, odwrotnie, dy do oddzielenia tego, co niemieckie i przynalene kulturze ludzkoci od tego, co faszystowskie i suce anty- kulturze, antyczowieczestwu. A Goethe? A Tomasz Mann?, woa Amerykanin... Od pocztku, od czasu narodzin faszyzmu, w wiadomoci wielu polskich pisarzy, arty- stw, intelektualistw uformowao si przekonanie, i faszyzm to zdrada kultury, a take zdrada niemieckoci w jej najwspanialszych, najcenniejszych przejawach. Nie do faszy- stw, lecz do wiata kultury nale arcydziea niemieckiej muzyki, filozofii, architektury. Nale do Czasu Wielkiego, powiedziaby Michai Bachtin, gdzie geniusz ludzkoci nie zna ani rnic rasowych, ani geograficznych, ani historycznych. Tak pisze Zofia Nakowska o przyjacioach, ksikach i umarych pisarzach, ktrzy daj jej jedyne ocalenie w okupacyjnym piekle 19 : Midzy nimi jestem szczliwa, moje sprawy na nowo staj si wane. Sd Tostoja o Gorkim, o Andriejewie, o Goethem! [...] Umarli wszyscy, a ycie ich jest wci kolorowe, gorce, najblisze. Lepiej ich znam ni najbliszych moich przyjaci. Gdy Nakowska rozczytuje si w Heglu i Nietzschem, gdy sucha Bacha, Beethovena, Mo- zarta, studiuje Goethego (Dowiaduj si ze znacznym opnieniem, jak pikn i nieprzebra- n ksik jest Wilhelm Meister Goethego), ich dziea nie s dla niej rdem wiedzy o Niemcach okupujcych Polsk. Nie ma w notatkach Nakowskiej ladu podejrzenia, i w kulturze niemieckiej istnieje zapowiedz faszyzmu. Podobnie zdaje si rozumowa Gajcy, gdy w okupowanej Warszawie on, onierz zbrojnego podziemia, tumaczy na jzyk polski liryki Detleva von Liliencrona, Heinricha Heinego, Stefana Georgea... Sprawa si komplikuje, gdy przedmiotem refleksji staj si biografie wspczesnych inte- lektualistw niemieckich, ktrzy inaczej ni Brecht czy Mann zaakceptowali faszyzm. Ani poezji Gottfrieda Benna, ani pism Martina Heideggera nie da si usytuowa w obrbie antykultury. Na czym tedy polega magia totalitaryzmu, ktry potrafi pozyska dla siebie umysy wybitne? Czy wyjanieniem moe by jak sugeruje Kuniewicz artystyczna pod- szewka faszyzmu? Bobkowski w 1942 roku we Francji mg oglda niepojte i nieznane
18. K. Brandys Wywiad z Ballmeyerem, w: Romantyczno, Warszawa 1960, s. 2021. Cytaty kolejne s. 31 i 32. 19. Z. Nakowska Dzienniki czasu wojny. Warszawa 1972, s. 236. Cytat kolejny s.124. 33 Polakom w kraju oblicze faszyzmu niemieckiego ucharakteryzowane na uytek Francuzw. Notowa z najwyszym zdumieniem: Deutsche Kultur podawana jest im od strony literatury w postaci ukazujcych si cigle nowych tumacze z niemieckiego, wystpw Opery Berliskiej, odczytw niemieckich staw naukowych itd., itd. Wszystko to dotd nieznane, podawane zrcznie i smacznie, logicznie, tak jak tylko logicznymi potrafi by perfidia i kamstwo trafia na yzny grunt. Oglda si Niemcw intelektualnie, nowe myli i koncepcje ekonomicznospoeczne narodowego so- cjalizmu s jak wiey powiew i zachwycaj. [...] W Paryu wszystko jest mod obecnie jest moda na Niemcw. 20 W Szkicach pirkiem rysuj si dwie konkurencyjne linie interpretacji tematu fa- szyzm kultura niemiecko. Logiczna i alogiczna. Niekiedy Bobkowski zblia si do tezy, i faszyzm, owszem, stanowi wytwr kultury niemieckiej, anektujcej bezceremonialnie tradycje antyczne, ale jest to kultura w stanie histerii, obdu, koszmarnego snu, w ktrym wszystko zostao popltane. Teza ta wyraa si najwierniej poprzez monolog wewntrzny, w ktrym wyania si semiosfera totalnego chaosu: Jestem optany przez myli. Odbywa si u mnie w gowie strzelanie do rzutkw. Najpierw wylatuj w powietrze okrge czapki niemieckie, widziane wczoraj, i zamieniaj si w bez- ksztatne obrazy ksiek i nazwisk: Luther, Hegel, Marks, Nietzsche, Hitler, Rosenberg i w uszach surmy Wagnera: Ta ta taaaaa... ta, ta, ta, ta, ta, tiiiiii Tra, tara, tara iiiii.... Trzeci akt Lohengrina. W oczach twarz panny Dory Vogel, nauczycielki niemieckiego [...] karmicej mnie t kultur z ca nieszczliw, jak to raz powiedzia Sonimski, mioci ydwki do Niemcw. Godne uwagi, i analogiczne semiosfery kultury zdezintegrowanej, w stanie bezksztatu, w najzupeniej dowolnym pomieszaniu czasw i dzie niemieckiej sztuki, nawiedzaj bohate- rw prozy Kuniewicza. Przykadem jednym z wielu moe by posta esesmana z Eroiki, ktrego urzeczenie sztuk doprowadzio do zbrodni wojennych. U Bobkowskiego, a wiele lat pniej m. in. u Kuniewicza, pojawiaj si prby usystematyzowania zalenoci midzy fa- szyzmem, kultur a niemieckoci. Niektre moliwoci wyeksploatoway inne dziea zwaszcza Doktor Faustus Tomasza Manna. Kuniewicz nie potrafi przej obojtnie obok mitu Fausta (podobnie Dygat), usiowa odwiey ten mit poprzez interpretacj Adlerowsk. Faszyzm to niedoroso, okruciestwo modoci z jej kompleksami dziecictwa, niepeno- wartociowoci. Modo podpisuje pakt ze zem, aby pozosta sob, w swych najbardziej okrutnych rojeniach o ja absolutnym, doskonale sztucznym, unicestwiajcym w imi tej sztucznoci wszystko, co stawia opr. W Eroice najciekawsze jest jednak spojrzenie na fa- szyzm niemiecki oczami Austriaka, nie za Prusaka. Jest to interesujce zwaszcza na gruncie polskim, jako rewizja polskich stereotypw. W polskiej pamici niemiecko czy si z pruskoci, z pruskim zaborem, polityk Bismarcka tu konotacje s silnie ujemne, szcze- glnie wrogie. Natomiast Austria kojarzy si z Galicj i z tworzonym m. in. przez Kuniewi- cza mitem Galicji: krainy nacjonalizmw poskromionych, przeistoczonej w ziemi miesza- cw, w arkadi porozumienia kultur i ras. Konotacje s ciepe, sentymentalne. Bohater po- wieci Kuniewicza odrzuca pruskie, pnocnoniemieckie rda kultury, ktr zaanektowa hitleryzm. Caa artystyczna podszewka przygd wojennych jest dla rodem na poy z Ni- belungw, ktrych wraz z caym Wagnerem nie znosi, rodem z Bocklinowskiego roman- tyzmu 21 . Rzecz w tym jednak, i inne zupenie prdy kultury niemieckojzycznej, idce z
20 A. Bobkowski Szkice pirkiem, t. II, s. 7475; cytat kolejny t. I, s. 117. 21 A. Kuniewicz Eroica, Warszawa 1974, s. 4546. 34 Austrii, z la belle epoque, rwnie kieruj go w stron faszyzmu, i to w wersji najbardziej nieludzkiej, w wydaniu SS. Nie jest wic tak, iby faszyzm by logiczn konsekwencj jedne- go tylko typu wyobrani czy wraliwoci, cile okrelonego ksigozbioru czy repertuaru muzycznego, takich a nie innych ksztatw architektury. Faszyzm to nie tyle produkt pewnej kultury, ile sposb interpretacji kultury niekoniecznie tej, do ktrej sam si jawnie przyzna- wa. Zdaniem Tomasza Burka lekcja Eroiki to lekcja autoanalizy, ktr kada kultura powin- na przeprowadzi na sobie. Powiada krytyk: W szerokich granicach wsplnoty, w ktrych wszyscy umiemy porozumiewa si z eses- manem Otto von Valentin, Kuniewicz znajduje w nim jeszcze cianiejsze, ju wasne wzy pokrewiestwa, przecite pniej gwatownie, zerwane ju raz na zawsze. Bohatera ksiki umieszcza w la belle epoque, stamtd wyprowadza jego biografi, z tamtej epoki, ktra i jego osobowo ksztatowaa. Odsania nie spenion moliwo swego ycia, pokazuje, czym mgby by si sta, gdyby istotnie losem czowieka rzdziy deterministyczne mechanizmy, a nie akty wolnoci, ktrych wiadkiem jest kady przeyty przez nas dzie. Bohater Eroiki wybra w sobie faszyst, autor Eroiki wybra w sobie wroga faszyzmu, [...] kady z nas yje podwjnym yciem. 22 Odnotujmy jeszcze swoistoci emigracyjnego postrzegania kultury niemieckiej. Oto nie- rzadko w perspektywie emigracyjnej niemiecko staje si wersj polskoci. HerlingGru- dziski nazywa najpikniejszym fragmentem dziennika Gombrowicza zapis wrae i myli polskiego pisarza w Tiergarten, gdy po latach tuaczki argentyskiej, po pobycie we Francji poczu si nagle na ziemi niemieckiej tak, jak gdyby by w Polsce, w kraju dziecistwa, ju niedaleczko, o miedz. Intensywne doznanie znakw, ech, cieni przeszoci kazao Gom- browiczowi przey tosamo nie tyle kultury, ile natury jednakiej dla obu krajw (ta sama natura). Zamkn si cykl pisa powrciem do tych zapachw, wic mier 23 . Z analo- gicznych odczu zwierza si swym czytelnikom HerlingGrudziski 24 : Kilka lat wczeniej, podczas pobytu w Monachium, w okresie alkoholicznych wdrwek od szynku do szynku, znalazem si ktrego wieczoru kwietniowego na podwrzu starej i duej kamienicylandary, na podwrku jakich ju dzisiaj pewnie nie ma: penym kwanych zapa- chw zupy, wieo pieczonego chleba, piwa i taniej wdki, krzykw i przeklestw stra, pyskwki lokatorw, dziecicych nawoywa, swojskiego harmidru z przedwojennej war- szawskiej Paskiej czy elaznej... Dla emigranta wiat obczyzny rnicuje si z uwagi na wiksze lub mniejsze podobie- stwo do utraconej ojczyzny. Na tle obczyzny dalszej, bardziej egzotycznej ni Niemcy dla Polaka Tiergarten Gombrowicza i Monachium HerlingaGrudziskiego trac cechy innoci, ulegaj jakby desemiotyzacji, s natur raczej ni kultur, nie tyle zimnym adem, obcym w swej bezwzgldnoci, ile nieadem, swojskim harmidrem ycia. Dla polskiego emigranta politycznego Niemcy, podzielone na dwa pastwa dwch obo- zw, a zwaszcza Berlin przecity murem to ponadto symbole polskich losw, ywe znaki rozbicia narodu, znaki bardziej spektakularne i bardziej dramatyczne ni te, ktre mog sym- bolizowa polskie podziay na emigracj i kraj. Czytamy o tym w opowiadaniu Odojewskiego Nie mogc uwierzy jeszcze. Zastanawiajce, i to wanie Niemka mwi Polakowi, ktry po wojnie zosta na terytorium Niemiec Zachodnich:
22. T. Burek Twarz wroga, Twrczo 1964, s. 7879. 23. W. Gombrowicz Dziennik 19611966, (Dziea t. 9), Krakw 1986, s. 140. 24 . G. HerlingGrudziski Dziennik pisany noc, Kultura 1984 nr 34; fragment przedrukowany w Dzien- niku pisanym noc (19841988), Pary 1989, s. 1617. 35 To nie jest kraj dla ciebie [...]. Za blisko twojego kraju. Za duo std wida, co tam si dzieje [...]. 25 Dziennikarz byby na koniec niechybnie zapyta o wizj przyszoci: jak bdzie si kszta- towa obraz kultury niemieckiej w polskiej literaturze? Ba! Futurologia to najbardziej zawod- na ga krytyki literackiej. By moe stanie si tak, jak sugeruje w Trzecim krlestwie Ku- niewicz: Niemcy utrac swe cechy osobne, stan si czstk kosmopolitycznego uniwersum, i tylko proza historyczna bdzie pamitaa o dawnej niemieckoci. Bohater powieci Ku- niewicza (Niemiec) powiada, i wszystko to, co si dzieje w wiecie, szczeglnie w Stanach Zjednoczonych u nas to tylko odbicie, refleks lustrzany 26 . Czy intuicje Trzeciego krlestwa s trafne, pokae czas: nie tyle czas historii literatury, ile historii Europy. 1988
25 W. Odojewski Nie mogc uwierzy jeszcze, w: Zapomniane, nieumierzone..., Berlin 1987, s. 8889. 26 A. Kuniewicz Trzecie krlestwo, s. 128. 36 Przygoda czwarta: wyobrania poety (Z dziejw pewnej ideologii artystycznej) W roku 1958 w dyskusji zainicjowanej szkicem Jerzego Kwiatkowskiego Wizja przeciw rwnaniu jeden pogld godzi pornione strony: nikt nie przeczy, i nie sposb ju duej zwleka z krytycznym uporzdkowaniem nowej sytuacji poetyckiej, jaka wyonia si z przeomu padziernikowego. Kwiatkowski prbuje ruszy z miejsca. Chwaa mu woa Wodzimierz Macig. Wizja przeciw rwnaniu stanowi w istocie pierwsz od lat prb son- dowania tendencji, jakie nurtuj liryk pisa Micha Gowiski. Podobnie Kazimierz Wy- ka, deklarujc swj udzia w zasadniczych owach na kryteria w sprawach poezji i jej naj- bliszego rozwoju: Chciabym si do tych oww wczy i front polowania poszerzy 1 . Zaenowanie krytyki wczesnej, wiadomej wasnego opnienia wobec poezji, podobnie jak sama konieczno tego opnienia (powcigliwoci, odwlekania decyzji, czajenia si przed skokiem w manifest, przed wkroczeniem w program dla twrcw) byy usprawiedli- wione w rwnym stopniu. Tempo przeobrae poetyckich byo przecie ogromne, fakty nara- stay lawinowo: nowe poetyki, nowe wraliwoci, nowe nazwiska. Fale Odwily, miadenie majakowszczyzny (w pamflecie Jana Boskiego Za pi dwunasta, take w parodiach), dramatyczne ekspiacje byych prawodawcw jedynie susznej estetyki (Poemat dla doro- sych Adama Wayka), emocje epizodu rozrachunkowego wszystko to, cho tak niedawne, wydawao si jake odlege. Pisa Wyka: nowe pooenie poetyckie charakteryzuje si tym, e przemieszay si cakowicie istniej- ce dotd gwiazdozbiory i tylko patrze, jak uo si w ksztaty nowe 2 . Krytyka zwlekaa z uksztatowaniem jzyka zdolnego do ogarnicia i uporzdkowania tylu rnorodnych innowacji. Po dyktaturze realizmu socjalistycznego pozosta gboki uraz wo- bec mylenia o teraniejszoci sztuki w kategoriach spjnego systemu. Wartoci oczekiwan bya teraz wielo rzeczywistoci artystycznych powstajcych spontanicznie a zatem ich nieprzewidywalno. Podstawowy dylemat krytyki sprowadza si wic do pytania: jak pogodzi istot s y s temu z istot p r z e o m u; monastyczn natur wszelkich inicjatyw programowych z plura- listyczn empiri; zagroenie osobowoci (schwytanej w system) z kultem osobowoci i nalenych jej praw, ktrych przywrcenie stanowio niezaprzeczalny sukces rewolty pa- dziernikowej 1956 roku. Ot Wizja przeciw rwnaniu Kwiatkowskiego, a wkrtce take owy na kryteria i Rzecz wyobrani Wyki demonstroway moliwo rozwizania tego dylematu. Wypowiedzi kry- tykw krakowskich postuloway taki system, ktrego centrum miaa by wanie osobowo twrcy. Sprzecznoci pomidzy osobowoci a systemem spotykay si i giny w sowie wyobrania. Wyobrania jako rdo i jednoczenie efekt procesu twrczego, jako rezultat wysiku autora i punkt dojcia czytelnika to byo pojcie none; po dugim okresie retoryki agitacyjnej wydawao si wiee, sugestywne. W obiegu potocznym mogo mniej oniemiela
1 J. Kwiatkowski Wizja przeciw rwnaniu. Nowa walka romantykw z klasykami, ycie Literackie 1958 nr 3; W. Macig Kwiatkowskiego prba teorii, tame; M. Gowiski Awangarda i mity romantyczne, ycie Literackie 1958 nr 6; K. Wyka owy na kryteria, Nowa Kultura 1958 nr 9. 2 K. Wyka owy na kryteria. 37 ni talent (zaklcie Skamandra) 3 . Mona je byo traktowa jako uwiarygodnienie talentu, jako fakt, ktry w tekcie daje si analizowa. Przypominao te awangardow przygod czy niespodziank 4 , byo jednak znaczeniowo pojemniejsze, gdy i przygoda, i niespo- dzianka nale co prawda do katalogu zachowa wyobrani, ale go nie wyczerpuj. Co najwaniejsze rehabilitacja wyobrani bya oczywista sama przez si w sytuacji ostatecznego odtrcenia poetyk normatywnych ery stalinowskiej. U k r y t e przesanki rozu- mowania Kwiatkowskiego przedstawibym tak: jeeli zniewolenie sztuki sowa po szczeci- skim zjedzie pisarzy stanowio nie tylko wynik dziaania cenzury, ale i kwesti poetyki, oznacza to, e pewne poetyki s szczeglnie podatne na zniewolenie ideologiczne, skonne do kompromisu, zdolne do reorientacji etycznej w zalenoci od obowizujcych wytycznych. S to poetyki klasycyzmu. Poetyki osche, zimne, wyrachowane, eksploatujce kunszt dyskursu, zdyscyplinowane w szeregach intelektualnych rwna. Zapewne monolog lirycz- ny ale tylko taki, ktry pielgnuje rygory rzemiosa potrafi atwiej przyj obc sztuce dyscyplin: polityczn, ideologiczn czy socjotechniczn. Tam, gdzie istot kultury staje si w y r w n y w a n i e potencjaw wartoci, rwnanie w d, tam poetyka rwna lirycz- nych zawsze umie si odnale i podporzdkowa nawet takim energiom, ktre i j w kocu zniszcz. Przykady klasycyzmu sualczego, dworskiego, panegirycznego . czytelnicy szkicu Kwiatkowskiego mogli w roku 1958 cytowa z pamici. Lecz nie tylko klasycyzm tradycyj- ny, pogadankowy, syccy si stylizacjami naleao rozliczy z serwilizmu. Rwnie jego wa- rianty dojrzalsze, wyej zorganizowane, zasugiway na krytyczny osd. Wedle Kwiatkow- skiego takim wariantem klasycyzmu jest poetyka awangardowa. Ponadto jeszcze: mutacje plebejskie, klasycyzmy szare, wyhodowane w bliskim kontakcie ze wiadomoci ni- sk, potoczn (casus: Tadeusz Rewicz); take i one nie ocalay w latach zniewolenia. W roku 1958 klasycyzm poetw z krgu Kunicy nalea ju do przeszoci, stanowi kart zamknit, nie pretendowa do roli wzorca dla modych poetw. Polemika z nieboszczykiem byaby zupenie bezcelowa. Inaczej byo z Awangard. Inaczej z Rewiczem. Te dwie orientacje artystyczne zdobyway wyznawcw i dlatego to wanie one stay si w eseju Kwiatkowskiego obiektem szczeglnej agresji. Ukryty tok rozumowania krytyka mona rekonstruowa dalej: ocaleniem poezji nowej po- winny by poetyki, ktre, niezalenie od woli twrcw, z samej swej istoty w aden sposb nie byy zdolne do wspistnienia z doktryn przedpadziernikow. Ot po zjedzie szcze- ciskim nie potrafiy odnale swego miejsca w komunikacji literackiej adne kontynuacje liryki wizyjnej, mistycznej i ciemnej (w stylu Tadeusza Miciskiego), poezji baniowej filozofujcej obrazem (jak u Bolesawa Lemiana), wyraajcej intymno snu, imaginacji, religijnoci dziecicej (jak tworzyli Krzysztof Kamil Baczyski czy Tadeusz Gajcy), stwa- rzajcej suwerenne krajobrazy tajemniczej, piknej nadrzeczywistoci (kontynuacje surreali- zmu). Poezja jako rzecz wyobrani nie moga wwczas przemwi, nawet gdyby chciaa. Zatem powrt do tradycji liryki wizyjnej tradycji przerwanej w roku 1949 stanowi wanie ow czyst i bezgrzeszn perspektyw dla poezji nowej. Rekonstrukcja powysza nie jest parafraz manifestu Kwiatkowskiego. Autor Wizji prze- ciw rwnaniu unika bezporednich rozrachunkw z minionym okresem; mylenie rozrachun-
3 J.Lecho w przemwieniu wygoszonym na pierwszym wieczorze literackim Skamandra stwierdza: Ge- niusz, wielki talent wszystko to s te czarowne przypadki, dziki ktrym ziemia krci si naokoo soca [...]. Cytowane za: J. Zacharska Skamander, Warszawa 1977, s. 108. 4 W istocie niespodzianka intrygowaa zarwno skamandrytw, jak i Awangard. Zob. Program czy nie- spodzianki? (W odpowiedzi Karolowi Irzykowskiemu). Skamander 1920 z. 3. (tekst przedrukowany w cyto- wanej pracy Zacharskiej); zob. take J. Przybo Wiersze niespodzianki, w: Najmniej sw. Krakw 1955. Na- tomiast idea przygody staa si szczeglnie aktywnym czynnikiem w programie estetycznym A. Wayka. Szerzej na ten temat pisz w szkicu Przygody czowieka ksikowego zamieszczonym w drugiej czci tej ksiki 38 kowe stao si w tym czasie tak powszechne, tak ugruntowane, e nie wymagao specjalnych sygnaw. A przecie w omawianym tekcie ukryte, domylne odniesienia do obalonego do- gmatu nieustannie daway o sobie zna jak choby w rekomendacji wystawionej poematom Jerzego Harasymowicza, w ktrych autor szkicu odkrywa wykreowany na wzr Lemianow- ski o d e r w a n y, przez poet stworzony wiat wyobrani 5 . Oderwanie od rzeczywistoci, od mas, od wasnej klasy, od partii to w kodeksie socrealistycznym brzmiao jak kwalifika- cja czynu przestpczego. (Sam Jzef Stalin z luboci dyscyplinowa kadry opowieci o Anteuszu, ktry zgin z rk Heraklesa, gdy pozwoli si oderwa od swej matki Ziemi.) Pomimy tu fakt, i w praktyce spoecznej, w obiegu czytelniczym twrczo wierna doktry- nie danowa stanowia w istocie laboratoryjny przypadek kracowego zerwania kontaktu z odbiorc. Ale nowomowa tych lat nadawaa oderwaniu od rzeczywistoci sens najwyszego potpienia. I oto inkryminowane oderwanie (wiata wyobrani od realiw codziennoci) okazao si sukcesem poety, rdem zachwytu krytyka. Konflikt midzy wyobrani a konstrukcj, midzy ywioem fantazjotwrczym a rygora- mi mowy poetyckiej, by uwiadamiany i manifestowany w krytyce powojennej take przed Kwiatkowskim. Krytyk wyczu podskrn tendencj wiadomoci literackiej owych lat; jej epizodycznym, rozproszonym oznakom nada ksztat manifestu. Nie znaczy to przecie, iby wszyscy uczestnicy sporu a przybywao ich coraz wicej, niemal z tygodnia na tydzie! akceptowali t retoryk oraz zaprojektowane przez ni wi- dzenie dziejw sztuki. Przeciwnie. Mylenie alternatywne, zmuszajce do podziaw dycho- tomicznych, do widzenia w poezji dwu biegunw, pozostawao w racej sprzecznoci z naj- dojrzalszymi k a n o n a m i a r t y z m u, uksztatowanymi ju w dwudziestoleciu. Zuyte i anachroniczne dychotomie typu: romantyzmklasycyzm, uczucierozum, fantazjadys- cyplina usiowano od dawna uniewani. Julian Przybo tak oceni dzieo Kwiatkowskiego: Jego gony artyku to niewypa. Niepowane analogie historyczne: klasycy romantycy. W Polsce ten pierwospr staje si ju maniakalnym wzorem. 6 To samo mwili Gowiski i Macig; w sierpniu 1958 to samo owiadczy Rewicz 7 : Moim zdaniem dzi poeci powinni dy do s y n t e t y z o w a n i a zdobyczy poszcze- glnych szk. Pierwiastki klasyczne i romantyczne wi si dzi ze sob. Krytycy, ktrzy prbuj je rozdziela, s lepi raz na prawe, raz na lewe oko. Zapleczem dla tej idei syntezy byy wci ywe dowiadczenia Awangardy, a take w innym wymiarze koncepcje Juliana Tuwima jako autora Kwiatw polskich. Awangarda nie tylko usiowaa odrzuci przedawnione dychotomie, ale i poszukiwaa form syntezy dla pew- nych sprzecznoci (typu naturakultura), ktre byy jej zrazu w okresie pionierskim potrzebne. Przybo mg tedy w odpowiedzi Kwiatkowskiemu jedynie powtrzy myl od dawna oswojon 8 :
5 . J. Kwiatkowski Wizja przeciw rwnaniu, artyku cytowany. Podkrelenie moje. 6 . Rozmowy z pisarzami: Julian Przybo. Rozmow przeprowadzi B. Drozdowski, ycie Literackie 1958 nr 15. 7 Rozmowy z pisarzami: Tadeusz Rewicz. Rozmow przeprowadzi W. Macig, ycie Literackie 1958 nr 34. Podkrelenie moje 8 . J. Przybo Zapiski bez daty. Szkice i notatki. Warszawa 1970, s. 217. 9 J. Tuwim Kwiaty polskie. Warszawa 1967, s. 139140. 10 . K. Wyka Bukiet z caej epoki, Twrczo 1949 nr 10. 11 J. Kwiatkowski Wizja przeciw rwnaniu, Warszawa 1959, s. 10. 39 wyobrania poetycka to [...], jak wszystko, co czowiecze, dzieo natury i kultury. Nie mona wic w poezji przeciwstawia wizji rwnaniu. Wizja bez rwnania to chaos, rwnanie bez wizji wydwarzanie i oscho. Poezja bowiem to rwnanie wizji i serca. Poszukiwanie syntezy czy poezji integralnej stanowio ambicj wielu innych poetyk dwudziestolecia i okresu wojny. Lecz wyznawcy rzeczy wyobrani nie przyjmowali tego do wiadomoci. Jak ocenilibymy tak sytuacj: twrca oznajmia, i jego ideaem jest poezja czca wy- obrani i dyscyplin, irracjonalne czarodziejstwo mowy i laboratoryjn precyzj wiersza. Na to krytyk: wanie! pan take twierdzi, e poezja jest irracjonalnym czarodziejstwem wy- obrani! Powiedzielibymy, i w analogiczny sposb komunikuj si i d e o l o g i e. W ko- munikacji ideologicznej na porzdku dziennym znajduj si. tego rodzaju nieporozumienia. Nierzadko cudzy gos dociera do ideologii konkurencyjnej w takiej postaci, jak system poj- ciowy owej ideologii zdolny jest zaadaptowa. A oto przykad: W Kwiatach polskich Tuwim sawi poezj jako syntez sprzecznoci. Cig metafor two- rzy w wiadomoci adresata obraz poezji dwujedynej, misternej wraz i misteryjnej, obraz sztuki zdolnej pojedna gusa z arytmetyk, mgawic z cyrklem. Tak mgieki srebrne i bkitne, Tak nawanice snw i buntu Mierz cyrklem, wag, logarytmem I dyscyplin kontrapunktu doradza Tuwim adeptom kunsztu wierszotwrczego 9 . Fragment ten zwrci uwag jed- nego z recenzentw poematu. Wywiza si nastpujcy dialog: Tuwim: Poezjo! lampo czarnoksiska I lampo laboratoryjna. Recenzent: Zalni ta poezja jeszcze niejednym klejnocikiem. [...] Padnie pikne okrelenie istoty po- ezji (Poezjo! lampo czarnoksiska). wiato lampy laboratoryjnej do recenzenta nie dotaro. By nim Kazimierz Wyka 10 . W analogiczny sposb czyta poezj Kwiatkowski w 1958 roku. I on take dostrzega i rozmnaa dychotomie artyzmu, widzia osobno poetyki wspierajce wolno wyobrani i osobno poetyki w jego mniemaniu dla wyobrani zabjcze: Jaki rodzaj liryki moe wej na miejsce poezji intelektualnej? Poezja emocjonalna. Poezji przedmiotowej? Poezja ekspresjonistyczna. Poezji jednoznacznej? Symbol. Poezji sprozaizo- wanej? Ba. Poezji o rytmie wewntrznym? Poezja melodyjna. 11 adnych szans dla syntezy, dla dialogu wartoci np. dla wiersza, w ktrym melodyjno spotyka si z rytmem wewntrznym, prozaizacja sprzymierza si z baniowoci, a myl nie wygasza emocji, lecz odwrotnie, nadaje im szczegln wyrazisto. adnych szans dla takie-
40 go zjawiska jak Norwid! (Norwid jako argument by w sporze z Kwiatkowskim czsto przy- woywany.) Rwnie wszelkie formy synkretyczne, kolaowe, caa tradycja literatury syl- wicznej (kiedy to nie stop pierwiastkw, lecz ich mieszanina staje si rodkiem ekspresji) dla krakowskiego eseisty nie istniay (std w Wizji przeciw rwnaniu kliwe uwagi o dorobku Rewicza). Podobnie jak odczytanie Kwiatw polskich w recenzji Wyki, tak i lektura poezji w manife- cie Kwiatkowskiego naleay do typu lektur ideologicznych. Byy przejawami ideologii arty- stycznej nazwijmy j i d e o l o g i i m a g i n a t y w n ktra po 1956 roku pierwsza dosza do gosu i przez wiele lat (krytykowana, pouczana, zniesawiana) utrzymywaa si w rzeczywistoci literackiej jako jeden z najwaniejszych paradygmatw wiadomoci kryty- kw, poetw, czytelnikw. Ideologia imaginatywna szkoy Wyki apelowaa do wielu systemw wartoci pozaeste- tycznych. Kwiatkowski powoywa si na metafizyk, na psychologi spoeczn (lk przed zagad ludzkoci w dobie rozwoju zbroje atomowych); czy poezj wizyjn z kwesti ocalenia w czowieku jego najsubtelniejszych dozna i przey: snu, dziecistwa, wraliwoci na kolor, wiato, dziwno wiata. Jeszcze dobitniej naturaln wi mowy wyobrani z histori i z uniwersum spraw czowieka wspczesnego eksponowa Wyka 12 : Poznanie poetyckie jest poznaniem poprzez wyobrani. Filozofia poetycka podobnie. Mo- ralno podobnie. Nawet funkcja agitacyjna. Wyglda, e poezj nowoczesn, podobnie jak malarstwem nowoczesnym, rzdzi prawo trudne do ujcia w schematy. Prawo rozrastajcego si wci wiata, prawo rzeczywistoci przybywajcej. Do takiej rzeczywistoci i podobnego wiata wyobrania artysty wnosi swoje propozycje [...]. Szkoa Wyki nie moga korzysta z gotowych podziaw grupowych ani nawet pokole- niowych, nie mwic ju o regionalnych. Trzeba byo wydoby z potoku zjawisk artystycz- nych jeden nurt, jedn lini, ktra powinna si okaza lini cig i, by tak rzec, gotow uzna sw tosamo. Mimo predylekcji do ci dychotomicznych ideologia imaginatywna (ju w chwili narodzin) nie bya w stanie dokona podziau wspczesnoci poetyckiej na dwie cz- ci, na pieko i raj, pieko z napisem rwnanie i raj z napisem wizja. W manifecie Kwiatkowskiego zarysowa si podzia poezji nie na dwa, lecz na trzy sektory: raj, pieko i czyciec. Piekem okazaa si poetyka awangardyzmu. Awangardyzm zosta nazwany nowym pseudoklasycyzmem. Jego koryfeusze i czeladnicy to Przybo, Brzkowski, Karpowicz zdeprawowani przez przedwojenne teorie Peipera. Raj wizjonerw albo romantykw naszych dni przeznaczono w istocie tylko dla Harasymowicza. By moe jednak rwnie dla Tadeusza Nowaka i Stanisawa Grochowiaka. Z biegiem czasu, gdy owy na kryteria staway si co- raz wyraniej owami na nazwiska, wizjonerw zaczo przybywa. Szkoa Wyki zmienia reguy gry zasadzie rygorystycznej selekcji przeciwstawia now zasad: masowego naboru. W czycu tymczasem znaleli si nazwani klasykami, a wic ciekawsi od awangardystw, ale mniej ciekawi ni rasowi wizjonerzy Tadeusz Rewicz i Zbigniew Herbert (zrazu w ocenie poezji Herberta Wyka i Kwiatkowski byli niemal jednomylni). Dwuznaczn pozycj otrzyma tu natomiast Rewicz: wysoko oceniony przez Wyk, niewysoko w szkicu Kwiatkowskiego. Wszystkie te przydziay i oceny rniy si od opinii i sdw wartociujcych, ktre po- jawiay si w recenzjach czy w omwieniach sezonw ycia literackiego. Rniy si tym, e umiejscawiay poetw w systemie. W jedynym systemie, jaki zdoa si wwczas uformowa. Innego nie byo. Nie byo w wiadomoci ogu: poeta poza imperium rzeczy wyobrani gin w nicoci.
12 K. Wyka Rzecz wyobrani. Warszawa 1959, s. 10. 41 Pozwala to zrozumie, w jaki sposb ideologia imaginatywna narzucia wiadomoci lite- rackiej wasny jzyk poj i wartoci, ktry sta si przedmiotem sporu, przedar si do obozu przeciwnikw, zaangaowa postronnych obserwatorw, a co najbardziej znamienne z tek- stw krytycznych przewdrowa do poezji. Podstawowe znaki tego kodu: wyobrani, wi- zj, rwnanie eksponowano w tytuach ksiek krytycznych (Rzecz wyobrani. Klucze do wyobrani. Wyobrania wyzwolona, Wyobrania ujarzmiona), pojedynczych szkicw (Wyobrania i myl, Sowo i wyobrania), wierszy (Pudeko zwane wyobrani. Stara oszust- ka wyobrania), tomikw poetyckich (Znaki rwnania), poetyckich cykli (Wizja i rwnanie). Teksty te nie byy poczone na zasadzie przypadkowego podobiestwa. Naleay do sporu; uczestniczyy w dziejach ideologii imaginatywnej; byy ponadto etapami sporu o sowa, ktre zostay zawaszczone przez szko krakowsk. Przybosia nazwa trzy lata wczeniej Artur Sandauer robotnikiem wyobrani. Wyobrania wydawaa si wasnoci Awangardy. W ogoszonym u progu Odwily zbiorku Najmniej sw Przybo powici wiele uwagi mecha- nizmom wyobrani poetyckiej, malarskiej, muzycznej. Wyobrani karlejc w naladow- nictwach przeciwstawia wyobrani potniejcej w dzieach nowatorw. Podobnie byo ze sowem wizja, ktre pojawiao si w jego szkicach i lirykach. Poeta by z nim zaprzyja- niony. Lotn wizj chwytam w do jak w gniazdo, czytamy w wierszu Jaskka, wanym dla ideologii artystycznej Przybosia, bo przedstawiajcym prac poety. Take inni twrcy z krgu awangardowego czuli si przed wystpieniem Kwiatkowskiego robotnikami, znaw- cami fantazji, teoretykami i praktykami imaginacji... Poet jest ten, kto posiada fantazj poetyck, kto potrafi potem przetransponowa j na sowa. Bez wyobrani poetyckiej nie moe by mowy o prawdziwej poezji [...]. To nie s sowa Wyki z koca lat pidziesitych, lecz Jana Brzkowskiego napisane 20 lat wczeniej 13 . Nie jest tedy przypadkiem, i wydajc w 1966 roku tom starych i nowych szkicw o poezji, Brzkowski da mu tytu swojego eseju sprzed wojny: Wyobrania wy- zwolona. Pozwlmy sobie na patos (spr wczesny jest patetyczny) sowa wyobrania krg awangardowy broni jak onierz zajtego terenu w czasie wojny. Aneksja tego sowa tak drogocennego dla awangardystw staa si szczeglnie drastyczna, gdy w tytule ksiki Wyki Rzecz wyobrani rozpoznano parafraz tytuu zbioru wierszy Zbigniewa Biekowskie- go Sprawa wyobrani. Pisa o tym Przybo 14 : Spraw wyobrani nazwa Biekowski swj pierwszy zbir poetycki. Tytu ten brzmia jak definicja, tote Kazimierz Wyka powtrzy go, wydajc swoj ksik szkicw o poezji: Rzecz wyobrani. Wyobrania jest sprawczyni poezji co do tego godzi si poeta z kryty- kiem. Ale jaka wyobrania? Jaka wyobrania? Na to pytanie sprbujemy odpowiedzie sigajc do tekstu Biekow- skiego. Zbiorek ten, jeden z pierwszych tomw poetyckich w Polsce powojennej, w latach socrealizmu zapomniany, zosta w roku 1960, w apogeum rozwoju ideologii imaginatywnej, wznowiony. Bohater Biekowskiego okrela si bez wtpienia wobec problematyki me- tafizycznej. Rozmyla o fenomenie bytu w niebycie, o tajemnicy ycia przed yciem, o mierci, ktra poprzedza narodziny. Budowa w swej imaginacji wiat czowieka, ktry jesz- cze nie zaistnia jako byt materialny, obywa si zatem bez ciaa, bez zmysw, egzystuje po- rd ich idei, szkicowych projektw nieporadnych i radosnych jednoczenie.
13 J. Brzkowski Wyobrania wyzwolona. Szkice i wspomnienia. Warszawa 1966, s. 83. 14 J. Przybo Zapiski bez daty, s. 216. 42 Wszystko dziao si tak bardzo po raz pierwszy, e dzi umiecham si wspominajc [...]. Oczy zabawiay si otwieraniem i zamykaniem powiek. Sprawiay wraenie redniowieczne- go rycerza, co ma po raz pierwszy hem z przybic. Nie umiay wychodzi na spotkanie. Byy znakiem wietlnym sygnalizujcym widnokrgom zblianie si krajobrazu. Uszy suchay oczu i serca. Pragny tylko nauczy si mwi w przyszoci. Nos by stale zajty swoj funkcj agodzenia sprzecznoci. Usiowa z wiatrem i pod wiatr pojedna. Usiowa wmwi kwiatom pachncym i tym bez zapachu, e s wszystkie z powo- nienia utworzone. By Don Kichotem mojej twarzy. Usta jak wszystkie zmysy umiay myle wtedy! Mylay o sowach. Wyobraay sobie ich dwiczno i formy utrwalania. Nie bardzo tylko zdaway sobie spraw, jakie ma by ich zastosowanie. Rce nie miay jeszcze wtedy dotyku i nie domylay si nigdy obecnoci rzeczy. Obnosiy ksztat i przysze uzdolnienia w absolutnej niewiedzy swojej do czegokolwiek przydatnoci. 15 Sens humanistyczny tych peregrynacji wyobrani (tytu cytowanego poematu proz brzmia Akt wyobrani) staje si w peni uchwytny, gdy uwiadomimy sobie, i odbywaj si one w latach wojny. Oto podczowiek, syn podbitego narodu, skazany przez okupanta na to, by y w bezustannym zwierzcym strachu przed mierci nikczemn, na bruku, w zbiorowej mogile, w obozie zagady, pokonuje t upokarzajc, narzucon mu rol i wynosi problem wasnego istnienia wysoko ponad chwil aktualn. A nawet ponad histori. Stawiane pyta- nia odnosi do czasu kosmicznego. Dlaczego jestem? Co okrela sens mojego nieistnienia dawniej i mojego ja w teraniejszoci? Do dzi dnia (a ju chyba czas najwikszy) nie mog zrozumie swojego zjawienia. Da- remnie usiuj przypomnie kierunek pierwszego kroku, by wiedzie, skd wyszedem i do- kd zmierzaem i czy obecnie moje kroki do tego samego jeszcze d celu. Jedno nie ulega wtpliwoci. Nie oprawcy, nie dyktatorzy historii, nie instytucje uzurpuj- ce sobie prawo do amania losw czowieczych s rzeczywistymi podmiotami ycia. Fundamentalne pytanie: czy poezja imaginatywna to zaledwie nowe wcielenie starej idei sztuki dla sztuki, czy te, jak twierdzi Wyka, wanie poprzez wyobrani najpeniej wy- powiadaj si najistotniejsze treci filozoficzne i spoeczne; czy mwic sowami Kwiat- kowskiego jest to poezja, ktrej wizjoneryzm, fantastyka, symbol wskazuj jedn z naj- pewniejszych drg dla lirycznego wyrazu uczu spoecznych, patriotycznych 16 t kwesti tomik Biekowskiego rozstrzyga zdecydowanie na korzy ideologii rzeczy wyobrani. Lecz rwnoczenie wymiar artystyczny Sprawy wyobrani by dla tej ideologii faktem kopotliwym. Autor analizowanych utworw objawia si jako poeta precyzyjnych rwna, logicznych symetrii skadniowych i pojciowych. Nie potokw wizyjnych, nie wzburzonych ekstaz lirycznych z nadrealizmu czy ekspresjonizmu rodem. Ponadto Biekowski przyznawa si otwarcie do tradycji awangardowych. e nie byo to goosowne, dowodzi choby to zda- nie z Aktu wyobrani: Byy [oczy] znakiem wietlnym sygnalizujcym widnokrgom zbli- anie si krajobrazu. Brzmi to jak cytat z Przybosia. Reakcja Przybosia bezporednio po ataku Kwiatkowskiego bya byskawiczna i zdu- miewajca. Ogosi on mianowicie dwie miniatury liryczne z komentarzem. Osobliwy by to komentarz! Autor powtarza znane przykazanie wstydu uczu, rozwija je, utrwala i na oczach czytelnika ama:
15 . Z. Biekowski Akt wyobrani z tomu Sprawa wyobrani. Warszawa 1960. Stamtd take cytat kolejny. 16 . J. Kwiatkowski Pierwsze potyczki, ycie Literackie 1958 nr 11 43 Przepisuj te zapiski sprzed wielu lat, cho pisaem je tylko dla siebie i nigdy nie miaem zamiaru ich ogosi. Stwierdzenia, nawet najprawdziwsze, jeli tycz si spraw osobistych, brzmi, wypowiedziane na gos, chepliwie lub bezwstydnie. Minimum elegancji duchowej nie pozwala przekroczy progu, za ktrym kryje si choby cie ekshibicjonizmu. Ale oto przeczytaem w eseju Jerzego Kwiatkowskiego Wizja przeciw rwnaniu takie zda- nie o duchu mojej praktyki poetyckiej: Jest to duch powierzchownego optymizmu filozo- ficznego, obco wobec zagadnie metafizycznego tragizmu i problematyki moralnej: igno- rujcy zo i brzydot wiata estetyzm. [...] Te dwa zapiski nieche wic su za odpowied na zarzut obcoci wobec problematyki moralnej i na zarzut ignorujcego zo i brzydot estetyzmu. 17 Z punktu widzenia taktyki obrona Przybosia bya beznadziejna. Kwiatkowski nie ocenia przecie intymnych zapiskw Przybosia, dopiero teraz ujawnionych. W perspektywie ewolu- cji pisarskiej poety jego decyzja miaa natomiast pozytywne konsekwencje. Od odpowiedzi Kwiatkowskiemu rozpocz si druk Zapiskw bez daty, ktre zoyy si na jedn z najbar- dziej oryginalnych ksiek autobiograficznych naszej wspczesnoci. Ale Przybo to po prostu wielki poeta pisa Kwiatkowski w swoim manifecie. Poet maym, zym awangar- dyst, epigonem i Rewicza, i Przybosia, by dla krytyka Tymoteusz Karpowicz. Karpowicz, w lad za Przybosiem, wczy si do sporu o wizj i rwnanie swymi tekstami poetyckimi. Nowy tomik (1960) zatytuowa ostentacyjnie Znaki rwnania. Bra na siebie to sowo wyklte, przyjmowa etykietk, jakby oznajmia gono: to ja jestem poet rwna. Tak postaw sugerowa tytu. Ale wiersze demonstroway co innego. Rwnanie okazy- wao si tu czynnoci magiczn w wizji sennej, w eksperymencie parapsychologicznym. Poezja rwna oznaczaa wiedz tajemn, rwnanie wstp do wizji, wizja za bya sposo- bem istnienia rwna poetyckich. Tak przedstawiaa si gwna idea tych wierszy. Zauwamy, i spr z ideologi imaginatywna coraz czciej korzysta z repertuaru aluzji. W rozmowie przeprowadzonej z Rewiczem w sierpniu 1958 pyta Macig: dlaczego po- rd dyskutujcych pisarzy pana nazwiska zabrako? Odpowied brzmiaa: Bardzo wiele z moich utworw publikowanych w prasie dawao wyraz moim pogldom na sprawy poezji [...]. Przypomn tu choby wiersz Krysztaowe wntrze brudnego czowieka. W utworach tego typu zawiera si jak gdyby mj gos w dyskusjach, moje pogldy. 18 Rewiczpoeta mia wasny sd o ideologii imaginatywnej i wasne z ni porachunki wczeniejsze ni wystpienie Kwiatkowskiego. Bohater jego Czerwonej rkawiczki (1948) by skazany na wyobrani kamienn. W wierszu pod takim wanie tytuem przemawia do wspczesnych jako szary czowiek z wyobrani / ma kamienn i nieubagan. Z wy- obrani ma, gdy karmion egzotyk tandetn, z ilustrowanych magazynw, ze skpych lektur i obiegowych symboli kultury masowej: [...] Z dwch filmw i ksiek kilku ukadam bezbarwny krajobraz (nie miejcie si cudzoziemcy zwaszcza pikne panie z magazynw francuskich i amerykaskich).
17 . J. Przybo Zapiski bez daty. Cierpienie i brzydota. Pierwszy sowik, ycie Literackie 1958 nr 5. 18 Rozmowy z pisarzami: Tadeusz Rewicz, tekst cytowany. 44 Szary czowiek Rewicza, podobny do milionw innych, tym si od nich rni, e dobrze wie, i jego maa wyobrania moe by zaledwie kartotek wizji fabrykowanych na uytek tumw. Potrafi nazwa ten fakt, oceni wstydliwe ubstwo nie fantazji nawet, lecz skody- fikowanej konwencji fantazjowania. Jaki obraz ubogi widz wyspa palma i tygrys wymieniam reszt dla mnie wyobraalnych elementw egzotycznego wiata: wieloryb pera Murzyn wicekrl Indii so omiornica figa (raczej owoc figi) stru i gitary hawajskie. Tak tak i to ju wszystko. Gdyby Rewicz mwi tylko tyle, e istnieje pewien fenomen wyobrani maej, ktry take powinien mie szans wyrazu w poezji (choby ze wzgldw statystycznych, doku- mentalnych), stanowioby to dostatecznie silny opr wobec hase wyznawcw ideologii ima- ginatywnej. Mielibymy prawo stwierdzi: personalizm chlubi si kultem osoby, broni plura- lizmu, a przecie bywa nietolerancyjny, gdy dla jednych natur, dla fantazjotwrcw, rezer- wuje miejsce w sztuce, innych z niej wypdza. Lecz Rewicz mwi wicej. Wyobrania maa to wyobrania skamieniaa w czasie wojny, w czasie n i e w y o b r a a l n y m lite- racko. Rzecz takiej wyobrani to poezja po nieodwracalnej katastrofie ludzkoci. Bohater analizowanego wiersza jest wytworem i winiem pamici. Tyle potrafi sobie wyobrazi, ile pamita. Dlatego tygrys jest podobny do kota, a dwa ananasy widzia przed wojn / w sklepie Rozenberga. U Rewicza, w jego Rozmowie z ksiciem (1960), pojawiay si, owszem, prby czarnej fantazji, niesamowitoci surrealistycznej. Oto bohater miniatury poetyckiej proz Grzeczno nie jest nauk atw wyciga wos z talerza; wos cignie si w nieskoczono; ju palec nieszcznika wyglda jak szpulka czarnych nici; ju nasz bohater cay znajduje si w czarnym ciepym kokonie... Ludzie na sali wybuchaj miechem, kelnerka jest tym zajciem ubawiona: To jest wos koleanki. Czy pan jest lepy? Ja jestem ysa! Dzieje si tak, jak gdyby Rewicz chcia powiedzie: chcecie wizji? prosz bardzo, ja take potrafi insceni- zowa dreszczowce rodem ze snu. Jednak mam jeszcze wyobrani, mwi w miniaturze Pod murem, gdy wydaje mu si nagle, e c z e r w o n y m u r nowego domu zaczyna rosn nad ma zdech myszk. Czyby to bya zbieno przypadkowa? Nie tak dawno w Przej- ciu kopii (1958) Harasymowicz obwieszcza ukoczenie potnej budowy czerwonego muru surrealizmu w Radomskiem. Dla Rewicza jednak surrealizm jest niepodobiestwem. By wizjonerem prawdziwym, powiada, to by znaczyo patrze w gr, w kosmos, i po granice kosmosu zabudowywa przestrze gigantycznymi konstrukcjami imaginacji. To za nie jego powoanie, nie jego biografia: Nie widz wielkich wiate, a widz zdeche myszki pod rosncymi murami. Moe dlatego e uro- dziem si w maej miecinie i do dwudziestego pitego roku ycia nie widziaem wielkiego wiata. W tomie Rozmowa z ksiciem najistotniejsza jest proza poetycka Wizja i rwnanie. Tu wizja oznacza fasz, mistyfikacj. Oto ofiara wojny, kadub bez ng, czowiek walczcy o elementarne radoci istnienia: eby nauczy si chodzi o szczudle, eby widzie przez okno podwrko wydaje si siostrze, zatroskanej i gupiutkiej Izabeli, wizjonerem, prawie wi- 45 tym. Tak oto dorabiamy ideologi rzeczy wyobrani do uczu o ile bardziej ni wyobra- nia pierwotnych, wmuszonych nam przez codzienno, podyktowanych przez los, ktrego nie wybieralimy: Biedna Izabela mwia, e mia przed mierci cudowne wizje, e widzia marmurowe anioy, ametystowe witynie, krajobrazy i kwiaty niewypowiedzianej piknoci. Nieprawda. Nie mia cudownych widze. Bohater Wizji i rwnania Rewicza ma tylko pami, nie wyobrani, nie dar kreowania piknych i niezwykych wiatw. W pamici trwa uporczywie to, co w yciu byo najbardziej okrutne. W pamici bohatera tej miniatury, tak jak w pamici generacji Rewicza, trwa wojna, wojsko, sylwetki onierzy. Pami nie scala obrazu wojny. Jest bezadnym magazynem form osobnych, rozsypanych znakw; jest miet- nikiem. Umierajcy bohater miniatury Rewicza widzi w sylwetce byszczcego oficera mas zmieszanych i bezsensownych szczegw. Pasy, klapki, szarfy, sznury, wstgi, frdz- le, pagony, guziki, medale, ostrogi, wsiki. Ani wizja, ani rwnanie nie s tedy, wedle R- ewicza, prawd poezji wspczesnej, wyraajcej wiat po wojnie. Prawda jest w kolau, w kartotece. Powouj si na ksikow wersj Wizji i rwnania. W wersji czasopimiennej tytu by nieco inny: Rimbaud: Wizja i rwnanie. Autor nawizywa nie tylko do tytuu manifestu Kwiatkowskiego, ale i do sprowokowanych przez ten manifest Zapiskw bez daty Przy- bosia, w ktrych w zwizku z kwesti brzydoty pojawio si nazwisko Rimbauda. Tak oto spr o wyobrani rozwija si w coraz gstszej atmosferze aluzji. W poezji nawizujcej do sporu o rzecz wyobrani szczeglne miejsce naley si Her- bertowi. Autor Struny wiata, jak i Rewicz, by dla ideologii imaginatywnej twrc nie- pewnym, zbkanym wrd klasycystycznych rwna, uzalenionym od tradycji, cho bez wtpienia utalentowanym. Kwiatkowski pisa, e talenty Biaoszewskiego i Herberta su przede wszystkim poetykom bardziej wyeksploatowanym i rezygnujcym z ducha poetyckiej rewolucyjnoci. Wyka za stwierdza, i interesujcy debiut Herberta wicej zapowiada, ni spenia: Spenia wyobrani, ktra adn miar nie dorwnuje dotd Biaoszewskiemu czy Harasymowiczowi 19 . Nie sposb ustali, czy wiersz Koatka z tomu Hermes, pies i gwiazda (1957) Herberta sta- nowi odpowied Wyce, ale z ca pewnoci jest odpowiedzi na m i t w y o b r a n i, ktry, jak stwierdzilimy ju, istnia potencjalnie przed wybuchem sporu. S tacy ktrzy w gowie hoduj ogrody a wosy ich s ciekami do miast sonecznych i biaych atwo im pisa zamykaj oczy a ju z czoa spywaj awice obrazw moja wyobrania to kawaek deski a za cay instrument mam drewniany patyk
19 J. Kwiatkowski Pierwsze potyczki, artyku cytowany; K. Wyka Rzecz wyobrani, s. 249. 46 uderzam w desk a ona mi odpowiada tak tak nie nie Wiersz tak prosty, e mogo by si zdawa nie wymagajcy komentarza. Pozorna zgo- da na wyszo poezji wyobrani wobec poezji drewnianej staje si problematyczna jedynie w sowach atwo im pisa. Dopiero w drugiej czci, powtarzajcej rytm konstruk- cyjny czci pierwszej, pojawia si zagadkowe wyraenie, ktre odsania ukryt ironi wy- znania Herberta 20 : innym zielony dzwon drzewa niebieski dzwon wody ja mam koatk o d n i e s t r z e o n y c h o g r o d w uderzam w desk a ona podpowiada suchy poemat moralisty tak tak nie nie Gdyby poeta akceptowa (z alem) fakt naturalnej przewagi pisarstwa wizyjnego, ktre jest darem natury oraz przedmiotem zawici twrcw tego daru pozbawionych, suchych moralistw, napisaby, i to ogrody wyobrani s nie strzeone, dzikie, tajemnicze, zaska- kujce niezwykoci. Moralista natomiast ze swoj koatk zostaby przedstawiony jako kto, kto porusza si wrd oczywistoci i zwykoci strzeonej, znanej, uporzdkowanej. Tymczasem w wierszu Herberta dzieje si akurat odwrotnie. Poeci obdarzeni bujn wyobra- ni s w istocie odcici od niezwykoci wiata, skazani na stereotypy (drzewo zielone; wo- da niebieska). S turystami w krainie radoci pozbawionej niepokoju. Zwrmy uwag na paralelizm wersw: do miast sonecznych i biaych oraz od nie strzeonych ogrodw. Soneczne i biae miasta fantazjotwrcw s pikne i nieprawdziwe. Nie strzeone ogrody moralistw niewiadome, nie zidentyfikowane maj w sobie, jak si tu sugeruje, jak trudn, surow prawd. Degradacja mitu wyobrani intryguje Herberta rwnie w nastpnym, trzecim z kolei to- miku: Studium przedmiotu (1961). Wiersz go otwierajcy nosi tytu Pudeko zwane wyobra- ni. Rozwija myl Koatki, e fantazjotwrcom atwo pisa. Wyobrania to tylko pudeko, zabawka. Wystarczy zastuka palcem w cian, zawista cienko, chrzkn znaczco pojawi si wiaty wyimaginowane. Wystarczy zamkn oczy wizje zgasn. Herbert rzadko jednak poprzestaje na jednej formule, rzadko czuje si usatysfakcjonowany jedn czy jednostronn odpowiedzi na wane pytanie. Z reguy ukad wierszy w tomiku powo- duje ich dialog, organizuje napicia idei. Dzieje si tak rwnie z ide wyobrani w Studium przedmiotu. Drugi wiersz tego zbioru. Ptak z drzewa, uchyla ocen wyobrani jasn i jed- noznaczn w wierszu pierwszym. Wyobrania to nie jest magiczne pudeko z dziecicego pokoju. Wyobrania to co wicej ni bezkarna zabawa, to niebezpieczestwo. Powouje bowiem do istnienia (jak u Lemiana) byty problematyczne, kalekie, umczone:
20 Podkrelenie w cytowanym poniej wierszu moje. 47 na niemoliwej granicy midzy materi oywion a wymylon midzy paproci z lasu a paproci z Larousse'a na suchym badylu na jednej nodze na wosiu wiatru na tym co si odrywa od rzeczywistoci ale nie ma do serca do siy nie obraca si w obraz Zwrmy uwag na przejty z krytyki literackiej motyw oderwania od rzeczywistoci, ktry w przekadzie na jzyk poezji staje si u Herberta rdem ironicznego obrazu. Ob- razu, ktry nie obraca si / w obraz. Nie ogranicza si to do utworw programowych, dys- kursywnych, sytuujcych si w krgu poetyki sformuowanej. Szereg wierszy i poematw proz Herberta sw poetyk immanentn wcza si do rzeczy wyobrani. Poeta zgadza si jakby z werdyktem krytyki, wycofuje si z turnieju fantazjotwrcw, uatwia ideologom liryki imaginatywnej wygnanie jego dzie poza obszary bani czy nadrzeczywistoci. Lecz jedno- czenie jest autorem wizji tak pomysowych i zaskakujcych, tak miaych i zrnicowanych, e jeden jego koncept starczyby Harasymowiczowi na dwie lub trzy ksiki. Czy przedstawione tu zachowania poetw, zarwno wtrconych do pieka pseudoklasy- cyzmu awangardowego, jak i internowanych w klasycystycznym czycu, mogy zrujnowa ideologi szkoy krakowskiej? W planie doranych ocen krytycznoliterackich powodoway one w istocie powane weryfikacje, a nawet generalne odwrcenia. Do powiedzie, i Przybo, negatywny bohater manifestu Kwiatkowskiego, stal si w jaki czas pniej bohate- rem pozytywnym jego prac. W perspektywie teoretycznej wystpienia poetw modyfikoway kwesti wyobrani, dramatyzoway t kategori, rnicoway jej postaci. Byo to korzystne dla tej koncepcji, przeduao jej ycie. Podstawowe haso jej wyznawcw poezja to rzecz wyobrani wydawao si niezniszczalne. Bezpardonowy atak wyszed od poetw, ktrych istnienia zwolennicy ideologii imagina- tywnej w ogle, by tak rzec, nie zakadali. By to bunt majcy swe rda w takich postawach pozytywistycznych, ktre wszelkie warianty artyzmu traktuj jako instrumenty krasomwcze, a warto sowa poetyckiego pragn mierzy wartoci czynu. W owych latach ideologia po- zytywistyczna stanowia literack forpoczt ruchu, ktry poza literatur okrela si jako marksistowski rewizjonizm: zamieni cztery wypasione konie wyobrani na jedno dzieo Marxa i na poprawne pisa Marian Grzeczak 21 , a sowa te czsto w prasie cytowano. Uderzenie byo celne: nic bardziej obcego ideologii rzeczy wyobrani ni postulat poprawnoci!
21 . Wiersz Cztery konie gwatownie kolorowe, w tomie zbiorowym: Poetycka grupa Wierzbak. Wynikanie, Pozna 1959. 48 W tomiku Niezgoda na ukon (1964) Wiktor Woroszylski nazwa wyobrani star oszustk. C potrafi?, pyta. Jest siedliskiem pozorw, krain bezuytecznoci: wieczy- stym, sentymentalnym kamstwem nie tylko poezji. czy wczorajszej mioci patki opade do odygi przypnie z powrotem [. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .] zoperuje raka tust zziajan przemieni w skowronka zreformuje gramatyk od dzi zamiast bladego byo tylko krwi tryskajce jest c potrafi mniej ni gramofon i fryzjer 22 Przebudzony z hipnozy majakowszczyzny Woroszylski pozosta tu dawnym Woroszylskim. Dla niego nadal kryterium prawdy poetyckiej byo kryterium praktyki spoecznej. Wyobra- nia, twierdzi, nie moe by alf i omeg sztuki, nie pomaga ludziom, sama potrzebuje pomo- cy: kota w worku sprzedaje kot piszczy udajemy e nie syszymy kupujemy kota z litoci dla biednej starej oszustki Protesty pozytywistw nie potrafiy jednak zmieni ukadu si. Nowe czasy domagay si nowej estetyki, a poezja czua si oszukana w poprzednim okresie nie przez wyobrani, raczej przez urzdowo nakazany brak wyobrani i to we wszelkich moliwych zakresach psychologii ycia spoecznego. Spr krytykw i poetw o wizj i rwnanie wielokrotnie podsumowywano, zamykano, wznawiano. Nie unicestwia go dyskusja na temat brzydoty i pikna, zainicjowana Od do turpistw Przybosia. Ostatnim akordem sporu bya Wyobrania ujarzmiona (1967) Andrzeja Lama. Prawdziwy koniec ideologii imaginatywnej to trudny do dokadnego okrelenia w czasie, przypadajcy w poowie lat szedziesitych moment, w ktrym uzyskaa akceptacj ogu zainteresowanych teza Przybosia: Wyobrania poetycka to wyobrania jzykowa 23 . Miejsce poezji wizyjnej zaja poezja sowiarska, lingwistyczna. 1985
22 Wiersz Stara oszustka wyobrania. 23 J. Przybo Zapiski bez daty, s. 217. 49 Przygoda pita: samopoczucie pokolenia 76 Jzyk, wyobrania, etyka i pami kultury te cztery obszary spoecznego dowiadczenia dopominay si najenergiczniej o poetyckie wysowienie w polskiej liryce po 1956 roku. Z nich pochodzia najpotniejsza energia stymulujca procesy pisarskie, zapewne te i odbior- cze. Tak stwierdzi wier wieku temu Janusz Sawiski 1 , jego prba uporzdkowania do- wiadcze odegraa wan rol w wiadomoci twrcw i jzyku krytyki. Wkrtce osab impet poezji imaginatywnej 2 ; sztuka sowa pozostaa w strefie wpywu trzech potg: jzyka, etyki i kultury. Wkroczenie Nowej Fali w kocu lat szedziesitych nie osabio tego ukadu, a przeciw- nie: wzmocnio. Poeci pokolenia 68 wnieli wiele nowego do komunikacji literackiej, przede wszystkim zmienili relacje midzy sowem kultury elitarnej a sowem kultury masowej (mi- dzy wierszem w tomiku a ulotk czy hasem na murze). Dziki nim w polskiej poezji krajo- wej odnowiy si potencjay planu treci, zarysoway nowe perspektywy wiata przedstawio- nego. Ale gdyby zapyta o powaniejsze dziedziny aktywnoci humanistycznej, zdradzajce szczegln zdolno do generowania wypowiedzi poetyckich, trzeba by byo wskaza trzy wczeniej odkryte: jzyk, etyk, pami kultury. Nurt lingwistyczny w wierszach Stanisawa Baraczaka czy Ryszarda Krynickiego by now wizj polszczyzny, wizj demaskatorsk, wyzwalajc satyr; pozosta jednak nurtem lingwistycznym i utrzymywa czno z wyna- lazkami jzykowymi Juliana Przybosia, Tymoteusza Karpowicza, Mirona Biaoszewskiego. To samo mona powtrzy w odniesieniu do poezji horyzontu etycznego, w ktrym mieciy si dziea i starszych, i modszych: depresje Tadeusza Rewicza, ekspiacje Witolda Woro- szylskiego, ironie Zbigniewa Herberta, dekalogi debiutantw. Najtrudniej odnale wsplno de w obrbie poezji kultury (Sawiski nazwa j poezj apelu do tradycji), gdy zmieniaa ona wielokrotnie dekoracje, tak by mogy w niej wystpowa coraz to inne postaci klasycy- zmu, a take rozbrzmiewa nieklasycystyczne dialogi z tradycj (na przykad w wierszach Wisawy Szymborskiej); mieszcz si tu rwnie nowofalowe pastisze, cytaty, aluzje, remini- scencje lekturowe, charakterystyczne zwaszcza dla Adama Zagajewskiego i Ryszarda Kry- nickiego. Potniejc i ewoluujc dziki odnowom wewntrznym, opisany wyej ukad trwa dugo: do poowy lat siedemdziesitych. Druga poowa lat siedemdziesitych to czas przeomu, ktry gbi i rozlegoci daby si porwna do przeomu padziernikowego 1956. I oto w dwadziecia lat pniej, zwaszcza po 1976 roku, zmienia si model komunikacji literackiej, a rwnoczenie model odniesie wiata poetyckiego do wiata dowiadcze czowieczych. Zmiany s ilociowe i jakociowe. Wszystkiego jest wicej, wszystko staje si podwojone, potrojone, wielorakie. Powstaje drugi obieg. Mno si orodki opiniodawcze, enklawy autorskie i czytelnicze, krgi wtajemniczo- nych, niewtajemniczonych i wtajemniczajcych si subowo. Mno si te osobliwie wize- runki autorw, ich imiona (obok nazwisk pseudonimy, kryptonimy, allonimy itp.). Rwno- czenie w samej poezji wyaniaj si nowe pola tematyczne, dziedziny dotd peryferyjne, zapomniane, odtrcone. Wic nie tylko, tak jak dotd: jzyk, etyka, pami kultury, ktre nadal angauj talenty pisarskie ale take: religia, polityka, zrehabilitowana wyobrania oraz obszar krtkotrwaych niegdy fascynacji turpistycznych biologia (jako dowiadczenie
1 W szkicu Prba porzdkowania dowiadcze, Odra 1964 nr 10, przedrukowanym w ksice tego autora Teksty i teksty. Warszawa 1990. 2. Szerzej pisz o tym w Przygodzie czwartej: wyobrania poety. 50 ycia, cierpienia, mierci). Przeom 76 powoduje rwnolege zmiany jakociowe. Formuje si nowy model odniesie do wiata, ju nie koncentryczny czy hierarchiczny; nie ma w nim dziedzin wyszych i niszych, centralnych i peryferyjnych. Wszystkie s obok, kada gra o priorytet i wygrywa w dorobku jednego autora, w twrczoci jakiej grupy pokoleniowej czy wielopokoleniowego nurtu, ale adna nie potrafi zdoby trwaej pozycji w caoci poezji kra- jowej, adna nie staje si uniwersalnym ukadem, tumaczcym cao. Takie to szczeglne okolicznoci stanowi to historycznoliterackie dla twrczoci poetw urodzonych w latach pidziesitych i kroczcych tu za Now Fal. Ci autorzy, ktrzy uj- rzeli nasz wiat na krtko przed zejciem Jzefa Stalina lub w jaki czas po wniesieniu mumii Jzykoznawcy do mauzoleum na Placu Czerwonym w Moskwie, debiutowali wanie w po- owie lat siedemdziesitych: w dobie przeomu. Mwi si o nich niekiedy Nowe Roczniki, ale nazwa ta wywouje sprzeciwy. By moe nazw neutraln okae si pokolenie 76 (znamy ju w dziejach poezji najnowszej pokolenie 56 i pokolenie 68); bez wtpienia dowiad- czenie 1976 roku jest dla interesujcych nas twrcw istotne. Sprbuj tu odpowiedzie na dwa pytania. Po pierwsze: w jaki sposb poeci pokolenia 76 wpisuj si w przeom poowy lat siedemdziesitych, ktry notabene trwa nadal, wci si dzieje na naszych oczach? Zwaszcza za: co poeci po-nowofalowi bior z dorobku poprzed- nikw, jakie dziedziny eksploatuj wsplnie z twrcami generacji starszych? I po drugie: czy w poezji pokolenia 76 wyania si jaki ld wasny, odkryty przez nie i zasiedlony, wsplny i najcenniejszy? Od razu chc stwierdzi, i wszystkie aktywne dziedziny ycia spoecznego, ktre znajduj wyraz w poezji, znajduj wyraz take w poezji tej generacji. Jzyk, pami kultury, etyka, wyobrania, biologia, polityka, religia. Zarazem i to jest odpowied na pyta- nie drugie ani jzyk, ani etyka, ani wyobrania, ani biologia, ani polityka, ani religia nie dominuj nad caoci ich dorobku. Istnieje jaki inny obszar, sma warto tej liryki, ku kt- remu zmierzaj poszukiwania urodzonych w latach pidziesitych. Nazwa i opisa w ob- szar sprbuj w drugiej czci szkicu. Najpierw jzyk. W dorobku pokolenia 76 zna lady oddziaywania nurtu lingwistyczne- go, jakkolwiek z biegiem lat oddziaywanie to byo coraz sabsze. W gr wchodz klasyczne, przed-nowofalowe warianty lingwizmu, a take jego nowofalowe mutacje. Pierwsze, estety- zujce, powiedzmy: Karpowiczowskie, utraciy ju zdolno pobudzania do refleksji na temat komunikacji werbalnej (dziwnoci istnienia czowieka w wiecie sw i aktw mowy). Poezja przestaa by form filozofii jzyka. Elementy poetyki lingwistycznej w stylu Przybosia, Kar- powicza czy Biaoszewskiego stay si tym, czym byy kiedy rymy dokadne elementami poetyckoci, wasnoci kolektywn. Znalazy si w katalogu chwytw. Oto jeden z takich chwytw: kontaminacja wyrae frazeologicznych, zmuszajcych sowo do wieloznaczenia. Na przykad sowo (homonim) naczynie zacznie dramatycznie wieloznaczy w zdaniu kontaminujcym wyraenia zmywa naczynia i naczynia krwionone (obraz zmywania naczy krwiononych spotkaem w dwch tomikach rnych autorw interesujcej nas gene- racji). Nie tylko katalogiem chwytw, ale take sposobem oceny wiata jest natomiast lin- gwizm nowofalowy, demaskatorski, znany z wierszy Baraczaka i Krynickiego. Chodzi w nim o to, by zwyczajna, ludzka mowa kompromitowaa urzdnicz, policyjn, totalitarystycz- n nowomow. Nastpcy Nowej Fali umiej to robi. W wierszach Jana Polkowskiego czy Antoniego Pawlaka nowomowa kompromituje si sama: obnaona w wierszu, pocita na wer- sy, osaczona wiatem stronicy w tomiku. Ale napitnowanie nowomowy stanowi tu jedynie punkt wyjcia, nie jest celem, jest instrumentem, ktry suy jakiemu innemu celowi, umy- kajcemu zaoeniom lingwistycznym. Poprzestamy na jednym przykadzie: niech to bdzie wiersz Pawlaka 3 :
3 Wiersz bez tytuu z tomiku Brulion wojenny. Oficyna Literacka 1983. 4 Wiersz Milczenie z tomiku Kropla, kropla, Krakw 1985. 51 dostaem pismo z Centralnego Zarzdu Zakadw Karnych zgodnie z art. 45 ust. 2 dekretu o stanie wojennym w zwizku z art. 214 kkw mona mnie zastrzeli (na przykad podczas prby ucieczki) maj 82 W wierszu tym znaki polszczyzny biurokratyczno-penitencjamej, skrty: art., ust., kkw, cyfry tworz szum, bekot. Zauwamy, i szum potnieje, ostatni z wersw, w kt- rych cytuje si w argon, nie ma ju w sobie ani jednego normalnego sowa: z art. 214 kkw. Ten zagszczony nonsens jest nieludzko grony w zestawieniu z potocznym, przeraa- jco jednoznacznym: mona mnie zastrzeli. Gdyby jednak zapyta, czy celem finalnym analizowanego wiersza jest prezentacja jakiej idei jzykoznawczej, choby tylko idei ochro- ny przed argonem, odpowied byaby przeczca. Celem jest komunikat o przeraeniu. Jak czuje si czowiek, ktry zostaje powiadomiony oficjalnym pismem, i m o n a go zastrze- li (przeraajce jest tu zwaszcza owo mona): o tym przede wszystkim jest wiersz Pawla- ka. Tradycja lingwistyczna okazuje si w tej poezji najsabsza; nieco wikszy opr wobec si likwidatorskich stawia pami kultury; najsilniej uzewntrznia si problematyka etyczna, re- toryka moralistyczna. Pami kultury. Najoglniej powiedzie by mona, i przeszo dla pokolenia 76 (po- dobnie jak dla starszych generacji) uobecnia si jako dziedzina sensu zmienionego dzi nie do poznania lub utraconego bezpowrotnie. Debiutanci drugiej poowy lat siedemdziesitych powtarzaj za poprzednikami, e dawniej wiat by jasny, zrozumiay, a dzi sta si ciemny, nieczytelny. Podobnie poezja: Oni ju wszystko powiedzieli Polscy poeci XIX wieku Nam zostao tylko milczenie Ktre wypenimy treci wymiotw pisze Tomasz Jastrun 4 . Zarazem jednak przepa midzy przeszoci kultury a jej tera- niejszoci, przepa tak dramatycznie przeywana w nurcie klasycyzmu tragicznego, w wierszach pokolenia 76 bywa pokonywana. Niekiedy dzieje si tak, jak gdyby przeszo stanowia dalszy cig teraniejszoci (a nie odwrotnie): czas historii zostaje zobaczony jak na filmie wywietlanym od koca i oto w dawnej kulturze widzi si to, co wypenia nasz wspczesno, a wic tak sam nieczytel- no sensu, tak sam niejasno istnienia. Zarwno powtrzenia znanych uj, jak i polemi- ka z nimi nie znacz w poezji pokolenia 76 tego, co znaczyy niegdy w dzieach mistrzw tego pokolenia. Tu rzdzi jaka inna warto, cel swoisty, odrbny.
52 To samo dzieje si z kontynuacjami poezji horyzontu etycznego. Bohaterowie naszego szkicu pozostaj w krgu tak silnego oddziaywania retoryki moralistycznej, e moe si zra- zu wydawa, i w kwestiach moralnoci przemawiaj cudzym gosem. Jest to wszake, m- wic po Bachtinowsku, mowa dwugosowa. Co wicej, nierzadko krasomwstwo morali- styczne kryje zwtpienie tak gbokie, i przeradza si ono we wasne przeciwiestwo. Do- wody i przykady przedstawi pniej. Tymczasem odnotujmy jeszcze poszukiwanie rde inspiracji wrd obszarw wzgardzo- nych, porzuconych lub zapomnianych przez generacje starsze. Takie poszukiwania odbywaj si w tekstach pokolenia 76. Wraca si tu, po pierwsze, do poezji jako rzeczy wyobrani: zwracamy si ku oywieniu zmartwiaej wyobrani, w stron pozytywnych zdobyczy nadre- alizmu, sfery fantazji, mitu i bani, czytamy w manifecie grupy Terra (1976). Po drugie, wartoci cenion staje si wraliwo na bytowanie biologiczne oraz estetyk czy te anty- estetyk rozpadu aktywizuje si wic dziedzictwo turpizmu. W kwestii wyobrani nie ma zgody (nigdy jej zreszt nie byo). Liczne wiersze Tomasza Jastruna, Urszuli Benki, poematy proz Andrzeja Sikorskiego, a z modszych Edy Ostrowskiej wiadcz o tym, i odradza si nurt niepokojcy i nieoczywisty. Zarazem w wierszach ich rwienikw spotykamy znane z poezji Herberta, a take z krytyki, ponienia i dyskredytacje wyobrani. Fantazjotwrstwo uchodzi tu za co w rodzaju opium dla elity, zabaw urzdzon w piekle dla artystw, festyn w oddalonym od konfliktw wspczesnoci rezerwacie 5 . wyobrania coraz mniej podpowiada pisze Krzysztof Lisowski w wierszu Wyobrania 6 Nie ma natomiast zudze Wojciech Gawowski 7 : zostanie dla nas wytyczony a do ostatniej pidzi ziemi rezerwat bujnej wyobrani gdzie wszystko umiera naturaln mierci echa tukcego gow o ciany Podczas gdy sprawa wyobrani dzieli poetw, to tradycja turpistyczna ich czy. Spadko- biercami turpizmu s bez maa wszyscy. Opisuj wiat chorujcy, osaczony szpetot, grz- zncy w ziemi cmentarnej. Ale i w tych perspektywach nie wida celu nadrzdnego, prowa- dz one ku czemu, czego nie da si wytumaczy ani w systemie znacze imaginatywizmu lat szedziesitych, ani tych de poezji, ktre nazwaem kiedy strategi pacjenta. Moe wic sens nadrzdny wyznacza tu religia? A moe polityka? Pokolenie 76 bez- sprzecznie partycypuje w rozwoju nurtu religijnego oraz politycznego. Religia stanowi tu z reguy warto podan, polityka niechcian, narzucon. Pierwszej, w odczuciu poetw, jest w ludziach za mao, drugiej wrd ludzi za duo. Za mao jest religii jako nadziei i wia- ry; jej aspekt obyczajowy, rytualny, witeczny czy witkowy, tak niegdy zajmujcy po- etw Biaoszewskiego, Harasymowicza, Nowaka czy Brylla ich modszych kolegw po pirze nie interesuje. Wiersze religijne pokolenia 76 budz zastrzeenia doktrynalne. Powia-
5 O rezerwatowej koncepcji poezji pisze J. Sawiski w szkicu Rzut oka na ewolucj poezji polskiej w la- tach 1956-1980 (Almanach Humanistyczny nr 11/1989), ktry wszed w skad przywoanej ju tu ksiki Teksty i teksty. 6 Z tomiku Pewne krgi mistykw, Krakw 1982. 7 Wiersz Z pewnej przepowiedni z tomiku Przypisy do przepowiedni, Kalisz 1985. 53 da na przykad ksidz Jan Socho, i wiat poetycki rozmija si tu z ide sacrum. Sacrum to transcendencja, inno, dystans wobec kategorii ziemskich; tymczasem poeci za wszelk cen chc zachowa Boga na ziemi, przeto z trudem przychodzi im uznanie Boga za istot innej natury, co jest podstaw autentycznego przeycia religijnego 8 . Moim zdaniem, wiersze wierne kanonowi religijnemu trafiaj si tu czsto, ale s wtrne, literacko niewiee. Nato- miast te, ktre zdradzaj wyszy kunszt pisarski, potwierdzaj ocen ksidza. Z wierszy tych wynika, i nie ma innego wiata poza ziemskim, dzisiejszym i tylko w przestrzeniach niesa- kralnej codziennoci polskiej mona szuka postaci znanych z modlitwy i Biblii. Kto powiedzia e anioowie nie mieszkaj w barakach Nie nosz gumiakw i kilofa I nie sztachaj si sportami Kto powiedzia e niebem nie jest spkana ciana Z Matk Bosk przykut pinezk czytamy w wierszu Lecha J. Majewskiego wity obraz z budowy 9 . Sprawa jest interesujca nie tylko w planie doktrynalnym, ale take historycznoliterackim. Jeeli jest tak, i poeci pokole- nia 76 pisz duo wierszy o tematyce religijnej, operujcych biblijn sceneri i kocieln fraze- ologi, a jednak trudno im przekaza swoicie religijne treci, jeeli tedy ich liryka bywa by posuy si tytuem tomu Czesawa Markiewicza modlitw oszukanych, to moe religia za- stpuje tutaj co innego i moe okrela si wobec wartoci zewntrznych? Wreszcie poezja polityczna. Jak wspomniaem, polityki wedle poetw jest stanowczo za duo. Polityki, czyli terroru, oszustwa, chamstwa. W liryce politycznej pokolenia 76 utrwa- lio si przygnbienie ery gierkowskiej, zapisane zostay depresje stanu wojennego a nie pozostawi wyraniej szych ladw powiew Sierpnia. Jeeli pojawiaj si sylwetki bohaterw naszych czasw (politycznych), s to raczej ofiary ni ludzie sukcesu, raczej Popieuszko i Przemyk ni Wasa (ktry znalaz si w polu widzenia twrcw starszych: Miosza, Mroka, Karpowicza, a take, artobliwie, Baraczaka). Poezja polityczna wyraajca lk przed poli- tyk okazuje si ostatecznie poezj antypolityczn. Tak oto po raz kolejny powtarza si ten sam schemat: pokolenie 76 w punkcie wyjcia przyjmuje postaw znan generacjom star- szym, a w punkcie dojcia nie spenia oczekiwa, droga myli nagle si zakrzywia, wektory trac wyrazisto, wizje wychylaj si poza obrb wyznaczony przez dalsz lub blisz tradycj. Trud- no si dziwi, e w krytyce, zmczonej efektem zawiedzionego oczekiwania, trwa uporczywe przewiadczenie, jakoby po Nowej Fali nie pojawio si pokolenie godne swych poprzednikw. To przewiadczenie zakorzenia si take w wiadomoci po-nowofalowcw; niektrzy skonni s przyj surowy werdykt krytyki na przykad Antoni Pawlak, ktry pisze 10 : nie odtrcajcie nas sabych poetw to prawda piszemy kiepskie wiersze ale moe i one s potrzebne ludzie czytaj arcydziea ale czytaj i nasze kalekie strofy
8 . Ks. J. Socho, przedmowa do: Spalony raj. Antologia modej poezji religijnej, Warszawa 1986. 9 . Z cytowanej wyej antologii. 10 Wiersz bez tytuu z tomiku * * *, Bydgoszcz 1984. 54 Wiersz Pawlaka wymyka si zewntrznym, pozaosobistym kryteriom prawdy i faszu. Re- spektuje prawd samopoczucia. To samo mona powiedzie o wielu innych utworach pokolenia 76. Samopoczucie jako cel finalny, warto podstawowa to wanie wyrnia zajmujc nas liryk, nadaje jej barw szczegln, czyni orientacj rozpoznawaln na tle nurtw ssiednich. Mwic tak, odpowia- dam na drugie z postawionych pyta. Chwyty lingwistyczne, moralistyczna retoryka, powroty do turpizmu czy do rzeczy wyobrani, prby liryki religijnej i politycznej, sowem wszyst- kie style i poetyki, ktre w dorobku starszych d ku wartociom suwerennym, tu staj si instrumentami sucymi wyraaniu samopoczucia. Ponad samopoczucie w poezji pokolenia 76 nie ma nic waniejszego, ono stanowi zwieczenie wysiku istnienia i wysiku poezjowa- nia. Pozostae wartoci przegldaj si w zwierciadle samopoczucia, w nim znajduj potwier- dzenie, w nim ulegaj degradacji. Mwic o samopoczuciu mam na myli rozmaite jego stany oraz ciary, walory, hierarchie. Samopoczucie to zarwno nastroje ulotne, kaprysy chwili, grymasy czy fanaberie, jak i ostateczne oceny losu czy sensu ycia, wyraane w kategoriach szczcia, rozpaczy, beznadziejnoci, nadziei, woli ycia, znudzenia yciem itp. (Tylko kry- tyk nawiedzony wie od razu, co lepsze; tylko on z gry zakada, i ulotno ma by zawsze czym niszym nili ostateczno; w istocie wszystko zaley od argumentu artystycznego od kunsztu.) Nasuwa si natychmiast spostrzeenie, i w kadym tekcie poetyckim mona odczyta powiadomienie o samopoczuciu: w postaci ju to stematyzowanej, expressis verbis, ju to implikowanej, midzy liniami. Lecz skoro tak, to czy ekspresja samopoczucia moe by ce- ch wyrniajc? Analogiczne wtpliwoci towarzyszyy innym rozrnieniom. Wszelka poezja jest lingwistyczna, mwiono, bo zawsze spenia si w jzyku; liryka bezwyjtkowo apeluje do tradycji, gdy poza tradycj traci status sztuki poetyckiej; jest nieustannie morali- styczna, skoro kady akt twrczy nawet podejmowany w imi nihilizmu staje si gestem etycznie nacechowanym itd. Mona tedy powiedzie, i dla wyodrbnienia zjawisk stanowi- cych fragmenty poezji naley si posugiwa kategoriami, ktre mogyby ogarn cao. Pa- radoks pozorny: takie kategorie pozwalaj pamita o tosamoci sztuki poetyckiej, ekspo- nuj jej cechy stae, a tylko w jakim wycinku nadmierne, szczeglnie aktywne. Samopoczu- cie mieci si wrd takich kategorii. Sprzyja zarazem pracy rnicujcej. W historii liryki znamy niemao wierszy, a take prdw faworyzujcych zapis emocji poety; w jzyku teorii literatury byyby to teksty podporzdkowane funkcji emotywnej, ekspresji autorskiego ja. Znamy te denia przeciwne, w ktrych ceni si kunszt ukrywania stanu ducha: odnosi si to midzy innymi do poezji dydaktycznej, niekiedy filozoficznej, take bawicej odbiorc dowcipem czy konceptem artystycznym; stanowi warunek liryki roli; byo nakazem awangar- dowego wstydu uczu w teorii Peipera itd. Utwory poetw pokolenia 76 wpisuj si w pewn tradycj przeciw tradycji innej. Mwi o samopoczuciu w sposb bynajmniej nie mimowiedny, owszem, zamierzony i kontrolowany. Obowizuje tu jawno nastroju, ostenta- cyjny b e z w s t y d uczu. Dominuje wzorzec liryki bezporedniej, w ktrej podmiot uto- samia si z autorem. Z jego systemem wartoci, z jego stanem ducha czytelnik z reguy wie wyraon w wierszu ocen wiata oraz towarzyszc jej emocjonaln aur czyli samopo- czucie wanie. Ulega ono zwykle racjonalizacji. Wiersze o niewytumaczalnych przypywach emocji zdarzaj si sporadycznie. Racjonalizacja suy tu komunikatywnoci. Prestiem nie- mal powszechnym cieszy si kanon antyawangardowy. Czytelnik powinien zrozumie samo- poczucie twrcy od razu i bez potrzeby oddalania si od potocznych form ekspresji stanw ducha; poeta musi mwi nie zanadto poezj i nie zanadto proz... Lecz nie ma tu zaprosze do dyskusji, o samopoczuciu si nie dyskutuje, jest ono suwerenne wobec podmiotu, a zatem take niezalene od obserwatora. Na tym polega sygnalizowana przeze mnie wczeniej rnica midzy poezj pokolenia 76 a strategi pacjenta: w granicach strategii pacjenta 55 obowizywa pewien pakt, ktry proponowa odbiorcy rol uzdrowiciela, psychiatry, eskula- pa 11 w poezji nowszej taki pakt nie jest moliwy, gdy te same dolegliwoci trapi wszyst- kich ludzi: w caej Polsce. Ani poeta nie wie, jak y, ani czytelnik nie jest podejrzewany o to, iby zna na to pytanie odpowied. Po obu stronach dialogu wyczerpaa si energia morali- zmu. Poezja moe ju tylko komunikowa jak si yje, jak si ocenia ycie w Polsce. Sprawa polska w sposb szczeglny okrela charakter tej liryki. To bodaj najbardziej swoiste w wierszach pokolenia 76: nurt obywatelski, ktry utrwala samopoczucie narodowe. Nie od razu rzeczy tak si uoyy. W poowie lat siedemdziesitych mona byo sdzi, i twrczo debiutantw wczesnych stanie si zapisem przey intymnych suwerennych wobec historii. Rysowa si nieciekawy podzia na Now Fal, unoszc si rzekomo tylko ponad emocjami spoecznymi, i Now Prywatno, ktra to miaa odda gos jednostce w jej biografii pozaspoecznej. Manifestujemy indywidualizm i indywidualno, gosi program grupy Wsplno (1976) 12 . Lecz najpierw Sierpie 1980, potem Grudzie 1981, stan wojenny i kolejne stany rzeczy w Polsce skomplikoway podzia rl. Poezja generacji 76 zachowaa pami Nowej Prywatnoci, ale i bardzo gboko wchona histori. Tak: pewien odam pokolenia pozosta wierny ideom prywatnoci apolitycznej, ahisto- rycznej, indywidualistycznej. Tej postawy broni wiersze odzyskanej wyobrani, zdajcej ku metafizycznym czy tylko magicznym wymiarom bytu. Oto Wejrzenie Benki, pod tek- stem wiersza adnotacja: Grudzidz 12 XII 1981 13 . Nastpnego dnia grudzie w Grudzidzu, podobnie jak w caej Polsce, by grudniem stanu wojennego. Informacja pod wierszem pro- wokuje do pyta o przeczucie grozy kolejnych dni i brutalnie uniewania ich zasadno. Nie ma wrb politycznych, nie ma aktualizacji. To jest prywatny Grudzidz Benki, osobisty gru- dzie jej imaginacji, czas pomieszanych epok, kod rozsypanych wzorcw, od Biblii po Ga- czyskiego. W Wejrzeniu wane jest to, co dzieje si wewntrz obrazu, a nie poza jego ram. To jeden z wyjtkw potwierdzajcych regu. Z reguy w utworach wikszoci poetw pokolenia 76 funkcjonuje inny model: czcy intymno z narodow, spoeczn reprezentatywnoci. Tu wyraa si prywatno autora, tak by czytelnik rozpozna w niej znakprzypadek, fragment losu zbiorowoci, albo odwrotnie: przedstawia si epizod dziejw zbiorowoci w taki sposb, i staje si on znakiem prywatno- ci twrcy. Nasi ojcowie nie mieli ochoty na Polsk czytamy w wierszu Pawlaka 14 ; rwienicy Pawlaka czuj si na ni skazani. Na ni, czyli na siebie. Polska pojawia si w interesujcych nas tekstach jawnie i czsto. Niekiedy jako ojczyzna, cho sowo to wywouje nieco inne asocjacje, inaczej rozwietla tekst. Polska (oj- czyzna) to temat monologu lirycznego, adresat inwokacji, osoba dramatu; pojawia si te jako synekdocha w obrazie domu, ulicy, miasta, pejzau, a take czasu: dnia, miesica, roku; bywa treci domyln cytatu z ywej polszczyzny, wraz z wpisan we histori narodow. Z re- guy jest czasoprzestrzeni wiersza. Zwaszcza tam, gdzie podmiot tekstu utosamia si z au- torem, czas i przestrze musz by, konsekwentnie, utosamiane z przestrzeni i czasem auto- ra. Ojciec z uchem przy trzeszczcym radiu
11 Szerzej na ten temat pisz w ksice Poezja polska w latach 1939-1965. Cz I: Strategie liryczne. War- szawa 1982, s. 192-198, 255-256. 12 Poezja 1976 nr 9, s. 58. 13 Z tomiku Nic, Krakw 1983. 14 Wiersz Zmierzch z cytowanego tomiku Brulion wojenny. 56 Siostra nad wypranym z bohaterw podrcznikiem historii A ja nad zacztym wierszem siadam w kraju ktry nazywa si Polska powiada Aleksander Jurewicz w zakoczeniu poematu z 1974 roku 15 , stanowicym jedno z najwczeniejszych wiadectw literackiej aktywnoci pokolenia. W tym kontekcie poezja krajowa znaczy nie tylko powstajca w kraju, ale i p i s a n a k r a j e m. To wybr nierado- sny, czsto ironizowany, niemniej nieodwoalny. Inni wydaj si poetom generacji '76 nieau- tentyczni w przeywaniu Polski, niemal w niej nieobecni. Inni to emigracja rzeczywista lub wewntrzna. W poemacie Jurewicza i starsi, i modsi przebywaj mylami gdzie indziej: albo, jak w ojciec suchajcy zagranicznych rozgoni, w niepolskiej przestrzeni, albo, jak siostra czytajca podrcznik historii, w czasoprzestrzeni Polski nieteraniejszej i zafaszowanej. Tyl- ko on, poeta, czowiek nad zacztym wierszem, jest w ojczynie zadomowiony jak w prze- strzeni mieszkalnej. Nie mwi: siadam nad wierszem w pokoju, w fotelu, lecz, jak gdyby to by pokj, fotel albo i cela wizienna: siadam w kraju / ktry nazywa si / Polska. Z biegiem lat w analizowanych wierszach terytorium Polski wykroczyo poza granice PRL. Lww jest wszdzie oznajmi Zagajewski w gonym wierszu z 1983 roku 16 . To miasto jest / wszdzie, tak koczy si liryk bez tytuu Bronisawa Maja, ogoszony w tym sa- mym roku 17 . Powiedzie by mona, korzystajc z tej nagle podnej retoryki, e podobnie Polska pokolenia 76 jest wszdzie! W czasie teraniejszym i przeszym, w biografiach i lektu- rach, w wiecie i w zawiatach. Oto wiersz Polkowskiego Odwiedzaj mnie czasami 18 . Do mo- dego poety przychodz poeci umarli: Wat, Wierzyski, Lecho, Wittlin. Przybywaj z innego wiata w podwjnym sensie tego sowa: z obczyzny i z krainy cieni. A jednak rwnie i oni, wygnacy z ycia i z kraju, powinni wiedzie o kraju to, czego nie wiedz ywi i tutejsi: Siedzimy, gadamy, pijemy wdk nawet piewamy troch. No dobrze, powiadam, ale mwcie panowie co sycha w Polsce? Gocie mwi, co sycha u kadego z nich. Nie przynosz idei naprawy Rzeczypospolitej, koncepcji wolnociowych, nauk moralnych, przynosz, rzec by mona, swoj s t a r prywat- no. Wat skarg na zimno w zawiatach i bl schorowanego ciaa, Wierzyski dumn roz- pacz w ksicych oczach, Lecho krzyk i gniew na tych chamw, a jeszcze inni, przyby- sze z gbi czasu swoj niezniszczaln wiar. Tu wida dobrze rnic midzy mode- lem wiersza apelujcego do .tradycji: w dorobku poetw starszych i w wizjach pokolenia 76. Przeszo nie ilustruje teraz racji abstrakcyjnych, cudze biografie nie nadaj si na alegorie losu dzisiejszego. Poeta z wiersza Polkowskiego jest co prawda faktem tym zasmucony, ale czy rni si od swoich goci w sposb zasadniczy? Nie. Ma do zakomunikowania wasn ciekawo Polski, narkotyczn potrzeb polskiego tematu: Polska to jego prywatno, jego samopoczucie poza horyzontami samopoczucia nic innego w wiecie wiersza Polkowskiego nie istnieje.
15 Poemat Zagryziony z tomiku Nie strzelajcie do Beatlesw, Gdask 1983. 16 Jecha do Lwowa, pierwodruk Zeszyty Literackie nr 3 (1983), pniej w tomiku pod tym samym tytu- em (Londyn 1985). 17 Pierwodruk Tygodnik Powszechny 1983 nr 3, pniej w tomiku Zmczenie, Krakw 1986. 18 Z tomu To nie jest poezja, Warszawa 1980. 57 w szczeglny aspekt postrzegania kraju, narzucajcy si odbiorcy jako mozaika stanw ducha, proponuj nazwa p s y c h o s f e r . (Sowotwrcze podobiestwo psychosfery do takich kategorii, jak Jurija otmana semiosfera czy Mieczysawa Porbskiego ikonosfera, nie jest przypadkowe, przeciwnie, wszystkie wymienione nazwy wyrastaj z tej samej trady- cji.) Polska jako psychosfera w dorobku poetw pokolenia 76 jest wartoci elementarn, wyrniajc go spord dorobku innych orientacji. Jest wartoci elementarn w tym sensie i nieomal w taki sam sposb, jak religia dla poezji religijnej, polityka dla wierszy politycznych, etyka dla poetyckiej moralistyki. Pokolenie 76 w poezji okrela si wobec psychosfery naro- dowej, tak jak liryka lingwistyczna okrelaa si wobec polszczyzny, strategia pacjenta wobec estetyki rozpadu, poezja imaginatywna wobec prawa i bezprawia wyobrani. Czy psychosfera to dziedzina wana? Z pewnoci naley j ocenia dwuaspektowo: z punktu widzenia doniosoci spoecznej oraz w perspektywie artystycznej. Przez wiele lat mona byo sdzi, i psychosfera narodowa poddaje si z atwoci wszelkiej manipulacji, stanowi wytwr stosunkw ekonomicznych (byt okrela wiadomo), jest produktem in- doktrynacji (inynieria dusz ludzkich). Si poezji widziano raczej w tym, ze potrafi wsp- ksztatowa psychosfer, ni w tym, e j trafnie zgaduje i utrwala w wierszu. W historii naj- nowszej obserwujemy rwnoczesno dwch procesw: zbiorowego dowiadczania mocy psychosfery, ktra jak si co kilka lat okazuje nie tylko potrafi przeciwstawia si znie- woleniu, ale i umie wyzwoli czyn, solidarno mas i odkrywania psychosfery jako wartoci literackiej. Po raz pierwszy te same pytania, na ktre odpowiadaj poeci pokolenia 76, sfor- muowa jasno na pocztku lat siedemdziesitych poeta starszej generacji, Witold Wirpsza 19 : Jak si miewasz, Polaku, w Polsce? Jak si czuje Polak? Czy jest zadowolony ze swojej ojczyzny? [...] Jak si miewasz, Polaku, w swym krajobrazie? Odpowiedzi by jego esej Polaku, kim jeste. Rzecz ukazaa si po niemiecku w 1971 ro- ku, a po polsku siedem lat pniej, akurat w okresie krzepnicia pokolenia 76. C, wielbi oni Miosza, myl Herbertem, odwouj si do Mandelsztama, trwaj w gestach Nowej Fali, ale ich ukrytym, przeoczonym ojcem chrzestnym jest Wirpsza. Trzeba stwierdzi, i samopoczucie Polaka w eseju Wirpszy, nietgie wwczas i mocno ju sfatygowane, byo przecie o niebo lepsze ni w liryce jego nastpcw. Dotychczas cha- rakteryzowaem samopoczucie (stan psychosfery) jako warto pord wartoci. Teraz uci- lajc tez szkicu musz powiedzie, e poezja pokolenia 76 zmierza ku takiemu obrazowi Polski, w ktrym samopoczucie narodowe jest wartoci jedyn, ostatni. Innych nie ma? Inne wartoci albo ju ulegy wyniszczeniu, albo wanie gin. Nie znaczy to, i jestemy w Polsce wiadkami triumfu za, ofiarami podoci, jecami Szatana. Zo, jeeli istnieje, uobec- nia si w opozycji do dobra: podo okrela si wobec szlachetnoci; gdzie jest Szatan, tam jest i Bg. Tak rozumuj moralici od Herberta po Krynickiego. Polska pokolenia 76 jest inna. To kraj zanikajcych antynomii, wiat gasncych sprzecznoci logiczych, przestrze bez jasnych kierunkw, w ktrej coraz trudniej odrni stron lew od prawej czy gr i d: ziemia przestaje by doem a my gr pisze Wojciech Banach 20 . Razem z przeciwiestwami znikaj wartoci:
19 Polaku, kim jeste, NOW-a 1978 (pierwsze sowa ksiki). 20 Wiersz Zawsze o wos z tomiku Symultana, Gdask Bydgoszcz 1981. 21 Z tomiku Obudzimy si nagle w pdzcych pocigach, Gdask 1981. 22 Wiersz bez tytuu z tomu pica Muza, Oficyna Literacka 1988. 58 i nie ma ju waciwych stron po ktrych mona si byo opowiedzie czytamy w wierszu Pawlaka Dalimy si nabra 21 Wiersz dedykowany nowofalowej grupie Teraz jest ironiczny, ironizowane jest tu zwaszcza pojcie waciwej strony, ro- dem z aksjologii stalinowskiej czy leninowskiej. Myl o zacieraniu rnic powraca uporczy- wie w wielu utworach tego pokolenia w rozmaitych tonacjach i barwach. Gdy przeciwie- stwa odziedziczone lub wymuszone znikaj, znika sens ycia. Nie sposb oddzieli dobra od za, podoci od heroizmu. Oto triumf myli dekonstrukcjonistycznej: wszystko moe by wszystkim! Znw zacierane s rnice. Rnice midzy noem i korkocigiem, pomaracz i ceg, kotletem i desk, byym onierzem Wehrmachtu, ktry wozi mleko ulicami Katowic, i by winiark sowieckiego agru, ktra prowadzi kiosk Ruchu. Rnice midzy styczniowym porankiem i czerwcowym wieczorem, sztandarem i cierk, poet i kapusiem, postumentem i gwnem. To wiersz Zbigniewa Macheja 22 jednego z najmodszych w prezentowanym pokoleniu. Utwr wart zapamitania. Nie tylko dlatego, i jest jakby stronic wydart z ksigi inwentary- zacyjnej katalogiem strat po katastrofie sensw i wartoci ale take z tego wzgldu, i prowadzi do uchwycenia norm poetyki. Zrazu wydaje si negatywem Nowych porwna R- ewicza, gdzie na pocztku eksponuje si suwerenno rzeczy, ktre nie poddaj si porw- nywaniu (dzie i noc, jabko i krlestwo), by pod koniec ukaza ich mietnisko wszystkie byty jednakowo odarte ze znacze. Machej zaczyna tam, gdzie skoczy Rewicz. Od razu wiemy, i w kadej rzeczy tkwi ulego wobec wasnego zaprzeczenia. Wszystko okazuje si wymienne, nie ma bytw nie do zastpienia (podobnie jak w wiatopogldzie re- alnego socjalizmu nie ma ludzi niezastpionych). Jest to trop charakterystyczny dla widze- nia Polski w utworach pokolenia 76. Mona by mwi o zasadzie faszywego oksymoronu. Oto sprzeczne pojcia spotykaj si nie po to, by jak w oksymoronie klasycznym uwyra- ni sprzeczno (i pokona j w najwyszym nateniu myli), lecz po to, by uwiadomi nam fasz odmiennoci. Rzekome antonimy okazuj si synonimami, a decyduje o tym nie jzyk poetycki, lecz... samo ycie. Inwazja bezsensu i niedostatek wartoci decyduj o obrazie psychosfery w omawianych dzieach. To wszystko nie ma sensu mwi Tomasz Jastrun, powoujc si na sowa ojca, Mieczysawa i dodaje: co si wanie unaocznia 23 . Jednym z rezultatw (czy tylko skad- nikw) owych unaocznie lirycznych staje si zachwianie etycznej tosamoci czowieka. Gdzie wszystko moe by wszystkim, tam kady moe by kadym. Pisze Jastrun o ludziach z plutonu egzekucyjnego 24 :
23 Wiersz Paac w Oborach z cytowanego tomiku Kropla, kropla. 24 Wiersz Dwie strony medalu, tame. 25 Wiersz Chile z tomiku Zagada witego Miasta, Londyn 1986. 59 Kady z nas moe stan Z nimi w jednym szeregu Lub naprzeciw Z zawizanymi rkami Podobnie Bronisaw Maj o prawie niezauwaalnej granicy midzy tymi, ktrzy nios zbrodni, a tymi, ktrzy sdz, i znajduj si poza jej wadz 25 : To zdumiewajce, mylisz niekiedy, e faszystom nie wyrastaj ky i pazury, nie czerniej twarze, e niemal nie rni si od nas: tylko strach, tylko obd, ktry ich wypenia szczelnie i bez ratunku. Tylko tyle: wystarczy chwila zmczenia, nieuwagi serca, by si przechyli w ich stron. Okolicznoci ycia zbiorowego maj bezporedni wpyw na takie obrazy, zwaszcza e czsta zmiana rl spoecznych, postaw, przynalenoci organizacyjnych oddziauje na polsk codzienno. Rwnie krytyka literacka podnosi idee wyraane przez t poezj. Krytyka, cz- sto pod sztandarem etyki chrzecijaskiej, fanatycznie tpi w literaturze oceny czarno-biae. Biada pisarzowi, ktry w kanalii zobaczy kanali. Pisarz, w imi Sztuki, musi za wszelk ce- n w kim takim dojrze bodaj wiateko czowieczestwa. Poeta idzie dalej, odwraca wekto- ry, pokazuje kanali w sobie. Autoportret poety staje si rysunkiem podwjnym: za obserwa- torem kryje si uczestniksobowtr, ktry w kadej chwili moe przecign go na stron podoci wiadomej i butnej. Mwi o tym wiersz Chojnackiego Kto, mwi o tym Banach 26 : Proponowali mi zawd Judasza widocznie mam predyspozycje aby zosta cierwem Zarwno homogenizacja wartoci, jak i atrofia znacze, to w poezji pokolenia 76 rozlege, zawie procesy, a nie zakrzepe raz na zawsze stany. Powroty ku moralizmowi s wic mo- liwe chocia jednak niesychanie trudne. wiat nie zosta zupenie odarty z wartoci: on je traci, jest z nich odzierany. Nie jest pozbawiony znacze cakowicie: znaczenia w nim nikn, ulegaj degradacji. Przedmioty, ktre do niedawna reprezentoway ycie idei, wartoci, ce- lw, s z funkcji znakowej stopniowo zwalniane, by powoli stawa si nagimi przedmiota- mi. Szczeglnie drastycznie jest to odczuwane w odniesieniu do symboli dumy narodowej. W wierszu Romana Bka 27 (jednego z modszych poetw) biay orze nie jest ju ani godem, ani orem: to jaki ptaszek mizerny, okaleczony, z przetrconym ebkiem ktry usiuje bez- skutecznie przekona Polsk, e jest orem, e jest nim naprawd... Krajobrazy, ktre byy znakami Polski i polskoci, dziea rk ludzkich jak zwaszcza dom, ktre konstytuoway przestrze patriotyczn, s dzi zdewastowane w swych pierwotnych sensach. Bdziemy znowu mieszka w swoim domu, Bdziemy stpa po swych wasnych schodach. Nikt o tym jeszcze nie mwi nikomu. Lecz wiatr ju o tym szepce po ogrodach.
26 Wiersz bez tytuu z tomiku Pole raenia, Gdask Bydgoszcz 1978. 27 ballada o nocnym sklepie, wiersz prezentowany przez autora w poznaskiej gazecie mwionej Struktury Trzecie nr 3, 13 V 1987. 60 To Staff, jego Pierwsza przechadzka: ojczyniana symbolika domu od lat znana czytelni- kom. A oto co z t symbolik, a take z czterowierszem Staffa, dzieje si w poezji pokolenia 76 w wierszu Bka druga przechadzka, dedykowanym nie-pamici Leopolda Staffa 28 . Ruina domu, Polski, jest tu rwnoczesna z ruin tekstu: bdziemy mieszka w swoim domu moe tak mwi szepce po ogrodach wiatr nikt o tym jeszcze nikomu lecz o tym mieszka bdziemy po swych wasnych schodach bdziemy stpa po swych wasnych wiatr lecz o tym jeszcze nikomu bdziemy ju o tym szepce w swoim domu szepce bdziemy znowu po ogrodach mieszka i po ogrodach mieszka po ogrodach po schodach stopniach po swych wasnych stpa bdziemy po swych wasnych gowach swych skonach po kona porczy bdziemy trzyma si jeszcze w swoim domu o tym nikomu szepce miesza szka bdziemy schodach po stpa stpa postpowa bdziemy stpa 13.3.84 wiat gasncych znacze i nikczemniejcych wartoci zostaje opanowany przez brzydot i jednoczenie przez groz, w rezultacie przez mier, nico. Te ciemne moce nieodcznie towarzysz myli poetyckiej pokolenia 76. Niekiedy wizja poetycka poprzestaje na brzydocie odczuwanej i prezentowanej tak samo, jak w reportau interwencyjnym czy w kolejkowych rodakw rozmowach. Jest to brzydota ubstwa, tandety, bubla. W tym nurcie zostaje cako- wicie sponiewierana lekcja liryki Biaoszewskiego 29 : rzeczy brzydkie nie rodz ju piknych skojarze, nie wywouj uroczystego zdziwienia. Tutaj sowa znacz tyle, ile znacz w obiegu potocznym umczonej ulicy PRL, s tak samo brzydkie, jak ona. Brzydkie sowa awansuj do rangi swkluczy. Gdy czytamy w wierszu Banacha 30 : na krawdzi balkonu pka cement gwno to poetyka tego tekstu z gry przekrela moliwo samopoczucia w jakimkolwiek innym planie ni plan codziennoci w paronomazji, w bani dziecinnej, w uoonej naprdce fabu-
28 Z tomiku ulica gdzie sprzedaj zapaki, Pozna 1985. 29 I zarazem powtrzona lekcja kolejkowych i blokowych wierszy Stanisawa Baraczaka z koca lat siedemdziesitych 30 Wiersz Koniec drugiej wiosny z tomiku Pole raenia. 31 Z tomiku Kropla, kropla. 32 Ju nic nie bdzie, Zeszyty Literackie 1985 nr 9. 33 Wiersz bez tytuu z tomiku Pole raenia. 61 ce czy w innym chwycie a la Biaoszewski. Niekiedy brzydota Polski uzyskuje sens filozo- ficzny, wyania si w osobliwym wzruszeniu metafizycznym, ale nie jest to metafizyka na- dziei. Z pewnych wierszy mona wyczyta tak myl na przykad, i przedmioty, ktre prze- stay znaczy, a wic rzeczy nagie, bez osony kultury, s niezdolne do wywoania pikna dlatego, i okazuj si obce. Wyobcowuj czowieka ze wiata. Ich brzydota nie jest fenomenem estetycznym, nie wynika te z ubstwa: jest obcoci istnie, ma sens ontologiczny. Gdy nisz- czej znaczenia, rozsypuje si kultura, kultura za bya rodzajem warstwy ochronnej midzy do- mem i ciaem homo sapiens a okrutn nieskoczonoci wszechwiata. Jeden przykad: wiersz Tomasza Jastruna Ra 31 . Oto z okna wida Stegny i Ursynw, w nich rysuje si linia przyszych cmentarzy. Jest to zarys mdy, powiada poeta. Inwazj brzydoty w tym wierszu eksponuj epi- tety. A wic samochd nie stoi, nie parkuje, jak w amerykaskich wierszach Baraczaka, lecz dogorywa. Drzewa, ktre szarpie wiatr, s niedorozwinite. Wiersz nie chce y. Nie do, e nastrojem anektujcym ten krajobraz jest smutek, to jeszcze jest to smutek lepy, ktry na domiar zego ma wybite zby. A nad nami? Zwiastun nicoci obcy i przeraajcy: I kwitnie nade mn Przeraajcy kwiat Dzikiej ry Wszechwiata Ubywanie, kurczenie si znacze nie powoduje ich zupenego zaniku: w poezji byoby to niemoliwe. Sowa i rzeczy zaczynaj tu znaczy wasny los, wasn sytuacj czyli ubywa- nie, dewastacj, zagroenie. Polska wyaniajca si z tej poezji staje si Polsk zawieszon midzy czarnym realizmem a opowieci grozy. Czste s tu typowe rekwizyty dreszczowca: trumny, aobne kiry, sznury wisielcze, lady zbrodni, obrazy takie jak ten, ktry koczy wiersz Macieja Piotra Prusa 32 : Tylko cikie mynki sw i miazga z wosw koci i krwi przepowiednie jak ta, z wiersza Banacha 33 : potem wytr nas i przysypi piaskiem metafory jak u Jurewicza 34 : z ojczyzny gardem przegryzionym jak wisielczy sznur czy jak u Anny Janko 35 : Ojczyzna nam si zabia.
34 Wiersz Jeszcze bdziemy mogli zasn z tomiku Nie strzelajcie do Beatlesw. 35 Wiersz Polonez z tomiku Koronki na rany, Gdask 1989. 36 Wiersz Przemiany z tomiku Z pozoru cisza, Pozna 1980 37 Oto charakterystyczny styl tytuowania zbiorkw i cykli lirycznych: R. Chojnacki: Umiera we mnie poeta, Ptla,
Apel polegych; A Pawlak: I mier, wiele mierci, B. Maj: Zagada witego Miasta; P. Mitzner: Dusza z dala wyleciaa; J. Leoczuk: alnik. 62 Powiedzie by mona, e liryka pokolenia 76 chce by l i r y k o s t a t n i e g o n a m a s z c z e n i a. Polski ju nie ma, zgina, a to, co dzieje si w przestrzeni ojczyzny, to jej po- grzeb. Ojczyzna jest jak okryta kirem trumna, pisze Chojnacki 36 . Gdyby w krytyce zrodzia si potrzeba nazwania tej orientacji, by moe nazw odpowiedni byby f u n e r a l i z m 37 . mier Polski nie jest tu ogaszana jako fakt spoeczny, historyczny, geopolityczny, lecz psychologiczny. Jest to fakt psychosfery pokolenia. Naley zapyta na koniec sowami Miosza: Gdzie jest, poeto, o c a l e n i e? Odpowied okazuje si prosta. Ocaleniem przed mierci moe by tylko jej bezporednie zaprzeczenie: ycie. W jakiejkolwiek postaci, byle byo yciem. Moe to by przykadowo jedynie ycie serca, jego praca w zmczonym ciele (taki jest sens zakoczenia poematu Maja Chile). Na tym tle w poezji pokolenia 76 zwraca uwag kult ycia, ktre dopiero si rozpoczyna i jest jeszcze bez winy ycia dziecka. Dziecko, syn, crka to w wierszach wielu twrcw byty jakby nie z tego wiata. Nie ze wiata, o ktrym mona mwi jzykiem opowieci czarnego realizmu czy realizmu w jakimkolwiek ze znanych sensw. Obrazy dzieci s tu wyidealizo- wane, wypenione najczulszymi sentymentami, rozjanione jako soneczne alegorie. Jeeli w wizji Polski gincej kryje si wizja Polski zmartwychwstajcej (niekiedy taka potencjalna nadzieja da si z tych wierszy wyczyta), to jej godem nie jest ju orze biay, lecz noworo- dek. Co, oczywicie, nie rozwizuje adnego problemu. Dzieci poetw przychodz na wiat, by powtarza dramat ojcw. Nie ma powodw, by sdzi, i nowy cykl biologiczny bdzie innym cyklem psychologicznym. Tak oto alegoria dziecka koo ratunkowe okazuje si bdnym koem. 1990
63 II Przygody szczeglne szczegliki szczegliki Miron Biaoszewski Byo i byo 64 Meblowanie zawiata W obcowaniu z poezj daoby si z grubsza wyrni dwie skrajne postawy. Jedni obywaj si bez teorii s zdania, i wszelkie schematy uniwersalne rujnuj to, co w sztuce najwartociowsze: jej tajemniczo. Cokolwiek si powie o poezji, jest bdem, pisa Bole- saw Lemian w szkicu Rozmylania o poezji (1937); sowa te rwnie i dzi wielu satysfak- cjonuj. Lk przed bdem uoglnienia nie zagraa interpretacji nieufni wobec teorii miao sobie zazwyczaj poczynaj z wyjanianiem sensw pojedynczych wierszy. Inni odwrotnie, zdobywaj pewno tam, gdzie odsania si im systemowo sztuki. W opisach konwencji, prdw artystycznych, jzykw poezjowania. Prawdziwe niebezpieczestwo pomyki (lub wiadomego naduycia) dostrzegaj natomiast wanie! w procederach interpretacyjnych. Pierwszym grzechem wyjaniaczy tekstw poetyckich powiada Micha Gowiski w Za- wiecie przedstawionym 199 bywa buczuczne wmawianie dzieom znacze wyfantazjowa- nych przez krytyka. Tymczasem interpretator idealny, a przynajmniej rzetelny, to ten, kto zakada, e nie narzuca dzieu sensw, ktre mgby arbitralnie wykoncypowa, ale je z nie- go wyprowadza, ujawnia je, wynosi na powierzchni (s. 6-7). Wynosi ocalajc ich swo- icie poetyckie uwikania. Grzech drugi, ciszy bodaj od pierwszego, to rozszyfrowywanie wierszy. Dla Gowiskiego okrelenie to ma nie tylko ciar przygany, ale wrcz obelgi: oznacza masakr poezji. Rozszyfrowujc, czyli ustalajc, co poeta mia na myli, utosa- miamy dzieo poetyckie z przekazem w istocie potocznym, tyle e napisanym jak szarada czy gryps, nic ponadto. Utworw Lemiana, tak jak wszelkiej poezji symbolistycznej, nie naley rozszyfrowywa, czyli przypisywa im treci jednoznacznej, naley za pyta o to, jak znacz [s. 54]. Pokamy to na przykadzie. Oto w wierszu Lemiana Pogrzeb Don Juana bohater tytuowy poda... za wasnym pogrzebem. Jest istot rozdwojon, podwjn, umar i opakujc swoj mier. Interpretacja tego wiersza musi si w pewnym momencie zatrzyma na grani- cy metafory i dosownoci Lemianowej wizji. Powiada Gowiski: Oczywicie nie bdziemy docieka byoby to wbrew woli komiczne jaki jest waciwie status rozdwojenia Don Juana, nie zapytamy wic, czy jest duchem, upiorem, wampirem, czy te istnieje w tym wiecie poetyckim w jeszcze jaki inny sposb. Nie zapytamy, poniewa zepchnlibymy oryginalne widzenie poety do widze znanych, gotowych, zakrzepych w folklorze, w niesamowitociach oswojonych przez tradycj: z Le- miana nie pozostaoby nic lub prawie nic. Szans uchwycenia swoistoci tego wiersza jest natomiast poznanie sterujcych nim regu. Konkluzja badacza jest nastpujca: Dla nas wane jest przede wszystkim samo przeciwstawienie Don Juana ywego i Don Ju- ana martwego [s. 271272]. Nie fantazjowa, nie rozszyfrowywa, nie ujednoznacznia. A przecie myliby si ten, kto by mniema, i owe zakazy krpuj pomysowo interpretatora. W Zawiecie przedstawio-
1 . M. Gowiski Zawiat przedstawiony. Szkice o poezji Bolesawa Lemiana, Warszawa 1981. 65 nym ostrono i skromno badacza sprzyjaj bezporedniemu, niemal intymnemu kontak- towi z najsubtelniejszym uporzdkowaniem materii poetyckiej lirykw i ballad Lemiana. Lekcje Otchani, Guchoniemej, Pana Byszczyskiego, ki, Snu wiejskiego, Do siostry, Sw do pieni bez sw i wielu innych utworw przez dugi czas bd okrelay nasze za- chowania czytelnicze wobec tej poezji. Mona nawet mwi o powoanym do ycia i utrwa- lonym przez Gowiskiego swoistym stylu odbioru Lemianowych dzie gdy si pamita, e dziesi lat wczeniej ukaza si tomik szkicw tego autora zatytuowany Wiersze Bolesawa Lemiana. Interpretacje. Tomik ten nie zwrci baczniejszej uwagi w sezonie gromkich spo- rw wok wiata nie przedstawionego peregrynacje po zawiatach wydaway si luksusem zanadto ju niefrasobliwym wobec problemw wiata teraniejszego, wymykajcego si lite- raturze. Lecz to tylko fragment dziejw recepcji Lemiana, dziejw niebyskotliwych, rozwi- jajcych si w rytmie powolnym, a przecie uporczywie. Jakie rysuj si gwne wyznaczniki stylu lektury wierszy Lemiana w pracach Gowi- skiego? Wspomniaem ju na wstpie, e pewno, stabilno sdw daje badaczowi wiedza o systemowoci sztuki poetyckiej. Realnoci poezji jest to, co stao si faktem poetyki. Ta myl pojawia si w Zawiecie przedstawionym wielokrotnie. Peni sensw wiersze te zyskuj wtedy dopiero, gdy si je czyta (a w konsekwencji take interpretuje) na tle grupy utworw podlegych wsplnym zasadom konstrukcyjnym [s. 249]. W gr wchodz zarwno grupy utworw wyodrbnione z dorobku artystycznego Lemiana, jak i kompozycje poetyckie innych twrcw. Okazuje si, e ten poeta osobny tym peniej sw osobowo ukazuje, im wyraniej sytuuje si na tle tradycji: romantyzmu (na przykad romantycznych motyww wdrowca), symbolizmu rodzimego i europejskiego, a take do- wiadcze modszych generacji literackich, zwaszcza Awangardy Krakowskiej. Gowiski, polemizujc z Jackiem Trznadlem, gromadzi liczne argumenty na rzecz tezy o jawnie symbo- listycznym charakterze poezji Lemiana. Nie samo wszake wczenie tej twrczoci do jed- nego z izmw stanowi tu cel prymarny. Najwaniejsze to zobaczy, jak tradycja narzuca granice oryginalnoci. A zobaczy osobliwoci Lemianowych wizji i miaoci sowiarskich w jednym tylko, symbolistycznym owietleniu nie sposb. Przeciwstawiajc si ocenom krytyki dwudziestolecia midzywojennego, krzywdzcym i megalomaskim (wszak autor ki uchodzi za twrc starowieckiego, przeartego manierami modopolszczyzny, nie tylko w oczach agarystw, ale i skamandrytw), Gowiski przywouje kontekst awangardowych koncepcji mowy poetyckiej. Zwaszcza Juliana Przybosia. Kto awangard czyta jedynie jako zbir hase, utopii cywilizacyjnych sawicych potg miasta, maszyny, masy itd., ten zapew- ne z niedowierzaniem przyjmie poczenie z tym nurtem twrczoci grajcej nicociami i niebytami, kalekujcymi niedowcieleniami i otchaniami snw... Lecz, powtrzmy, badacza interesuje poetyka, sposb porzdkowania polszczyzny, wyzwalanie znacze i obrazw: tu bez wtpienia wiele wyjania teoria Przybosiowego midzysowia, zarwno w podobie- stwach, jak i w odmiennociach realizacyjnych. Nie jest rzecz przypadku, i rol i rang poetyki eksponuj szczeglnie dobitnie wyra- one niemal w retoryce manifestu metodologicznego prace Gowiskiego z 1964 roku, naj- wczeniejsze spord pomieszczonych w ksice. To wanie w pierwszej poowie lat sze- dziesitych, z opnieniem w stosunku do gwatownej popadziernikowej odnowy liryki i eseju krytycznego, polonistyka formowaa od podstaw od poetyki, od teorii dziea wasny jzyk naukowy. Zmienia si zwaszcza najistotniejszy take w Zawiecie przedstawionym stosunek do filozoficznych, wiatopogldowych treci sztuki poetyckiej. Pozytywizm, p- niej socrealizm, kazay traktowa dzieo artystyczne jako bezporedni wyraz wiatopogldu autora. Pozwalay nawet utosamia mniemania fikcyjnych postaci, nie mwic ju o mnie- maniach narratora czy podmiotu mwicego w liryce, z postpowymi bd wstecznymi 66 zapatrywaniami autora. Nowa metodologia odrzucaa takie mechaniczne identyfikacje. Pisa krytyk (i powtrzy to w ksice), i tu wanie rodzi si najciszy grzech nie tylko wobec analizy poezji, ale w ogle dziea literackiego (s. 317). Formalizm z kolei twierdzi, e filo- zofia moe by jedynie materiaem, z ktrym dzieo jako system chwytw czyni, co- kolwiek zechce. Jednak dla Gowiskiego filozofia to co wicej ni tylko bezwolny materia. To projekt porzdku wiersza, rozwijajcy si rwnolegle do porzdkw gramatycznych, fra- zeologiczych, wersyfikacyjnych, gatunkowych. Interesujcy tam, gdzie ogarnia cao wizji poetyckiej. Na nic si nie zda wynotowywanie z wierszy pojedynczych sformuowa, ktre przypominaj myli Bergsona, wydaj si ladem lektur ksig religijnych, s parafrazami idei pozytywistycznych o artycie jako czowieku pierwotnym itd. Bergsonizm czy panteizm, filo- zofia istnienia i filozofia nicoci w dziele Lemiana okazuj si realnociami wwczas, gdy stymuluj widzenie przestrzeni, konstytuuj fabuy balladowe, uruchamiaj jzyk pyta i za- gadek, przecze i odwrce pojciowych, a do przebiegu rytmw narzuconych sowom, a do wersyfikacji. Lecz w takim ujciu co u Lemiana nierzadkie mog to by idee utajone, nie sformuowane, idee rzdzce wyobrani. Na przykad panteizm, ktry jak czytamy w Zawiecie przedstawionym nie jest oczywicie pojciowo formuowanym przez Lemiana wiatopogldem (sformuowa pojciowych nie ma w jego poezji), jest zasad organizujc wiat poetycki, jest f a k t e m p o e t y k i (s. 313314). Jednym z najciekawszych konceptw Gowiskiego jest zastosowanie do rekonstrukcji poety- ki Lemiana teorii epifanii przeniesionej przez Joycea z religioznawstwa na grunt wiedzy o lite- raturze. Epifanie, czyli okruchy, dba, odrobiny czasu, momenty teraniejszoci biecej nabrzmiewajce sensami symbolicznymi, buduj biografi duchow bohatera Lemianowych wierszy. W nich dochodzi do przedziwnych metamorfoz i przemiade rzeczy, one ja- wi si w elegiach autobiograficznych i w obrazach mierci. Opisy ukazujce si niespodzie- wanie podmiotowi, tak niepodobne do innych, wczeniejszych form prezentowania wiata, badacz proponuje nazwa montaami epifanii. Ta kategoria jasno tumaczy procesy trudne do wytumaczenia czytelnikowi Lemianowej poezji, ktry wchaniany przez wiry sylabi- zmw i sylabotonizmw Topielca, Srebronia czy Wiosny stwierdza ze zgroz, e nie ma tu przeistocze niemoliwych. Sen i nico mog by materialne jak dym albo drewno. mier moe by wielokrotna (bo nigdy do si nie umiera). Istnienie jakich przeraliwych skrzebli, ktre nie yj, lecz umieraj, moe by zaprzeczeniem istnie najbardziej banio- wych. Rzecz moe by procesem, pojcie krajobrazem... Ot koncepcja epifanii racjonali- zuje te dziwnoci. Skoro w epifanii zanikaj na moment linie cigoci czasowej, gin przy- czyna i skutek, chwila zostaje zrwnana z wiecznoci, to uniezwyklenie wiata natychmiast uzyskuje poetyck, a take i psychologiczn wiarygodno. Wszystko tu jest dozwolone w bysku chwili. Szkice o poezji Lemiana znakomicie napisane skupiaj si wok spraw rozmaitych: gramatyki i autobiografii, narracji i snu, filozofii i poezji o poezji. Kady z tych szkicw nale- y do dziedziny poetyki, ale system poetyki Lemiana nie ma tu wykadu podrcznikowego: trzeba bacznie towarzyszy myli autora, aby nie zostay przeoczone zdania mwice o naj- waniejszym. Fakty podstawowe dla poetyki Lemiana to gra pomidzy pozorn abstrakcyj- noci i pozorn konkretnoci (s. 38), oscylowanie midzy respektowaniem regu [...] a dowolnociami w ksztatowaniu mowy (s. 64), dialektyka pozytywnoci i negatywnoci (s. 104), dialektyka sowa i czasu (s. 155). Podstawowym terenem poszukiwa jzykowych jest frazeologia. Podstawowym tematem mier. Jedn z najwaniejszych przestrzeni przestrze zawiata. Spord tych doniosoci kwesti najdoniolejsz, obok epifanii, jest w moim odczuciu po- zr niszczenia. Gowiski pokazuje w licznych analizach, jak transformacje znacze w me- taforze czy w peryfrazie pozoruj cakowite zniweczenie potocznych sensw sowa. Lecz pami pierwotnego sensu pozostaje. Pozostaj te treci wyobrae utrwalonych w tradycyj- 67 nej topice. Sowo Bg, dajmy na to, moe pojawia si u Lemiana w wyraeniach, ktre potocznie odnosilibymy do zjawisk przyrody lub zwierzt, procesw psychicznych lub przedmiotw codziennego uytku. Nie ginie jednak nigdy jego sens prymarny, w tym wypad- ku: religijny (i dlatego wanie tworz si tak silne napicia w wiecie znacze poezji Le- miana). Synne lemianowskie niszczce przedrostki przeczenia niczego naprawd nie niszcz i niczemu nie przecz radykalnie: Niewiedza, niewiadomo, niepoznanie nie wykluczaj jednak ani wiedzy, ani wiadomo- ci, ani poznania, na tym wanie polega ich epistemologiczna warto, tutaj te w peni ujawnia si pozytywny ywio, waciwy wszelkiej negacji. [...] Zaoona niewiedza staje si na swj sposb wiedz [s. 144, 146]. W jednym tylko fragmencie ksiki badacz dochodzi do wnioskw niezgodnych z opisan przez siebie regu. (Moim zdaniem regua jest dobra, a wnioski bdne). Twierdzi mianowi- cie, e zawiatowa przestrze Lemiana jest wolna od wszelkich znacze moralnych (s. 282). Niekiedy tak jest istotnie. Choby w wierszu Do siostry, gdzie zawiat to wntrze mo- giy, a bohaterce na nic si nie zdadz wskazwki jak y. Lecz w geografii zawiata, tak piknie przez Gowiskiego opisanej, roi si od przestrzeni naladujcych wiat ywych. Sam badacz powiada, i zawiat wypeniaj meble wiata, bo tylko umeblowany na wzr i po- dobiestwo krajobrazw naszych biografii moe sta si przestrzeni ludzk (s. 286). Ot naley wtpi, czy co, co odczuwamy jako przestrze ludzk, cho zawiatow zarazem, moe zosta cakowicie pozbawione znacze moralnych. Lub bodaj ladw tych znacze, bodaj aluzji do nich, ktrymi jzyk nasz jest przecie przesycony. Gowiski upiera si, e akurat w odniesieniu do moralizmu poeta jest nieustpliwie anty, wbrew jzykowi, wbrew tradycji. Czyby zatem i wbrew poetyce wasnej by poet konsekwentnie niemoralistycz- nym (s. 282)? Teza, sformuowana zbyt kategorycznie (a wspieraj j tylko przykady doty- czce uniwersalnych opozycji przestrzennych, takich jak gra i d, zamknicie i otwarcie), budzi opory emocjonalne, zwaszcza dzi, gdy godzimy si na brak dydaktyzmu czy natrtne- go moralizatorstwa w sztuce, ale nie chcemy przyj myli o sztuce wielkiej i pozbawionej problemw moralnych. U bram zawiata w poezji Lemiana, na przykad w wierszu Do sio- stry, zmarego egna si takimi sowami: W kadym zgonie tkwi zbrodnia, co snem si powleka, Chocia zbrodniarza brak... Wszyscy winni s mierci kadego czowieka! O tak! Na pewno tak! Droga w przestrzenie zawiata prowadzi przez win i zbrodni (a nie tylko, jak w Pszczo- ach, przez zmylon istnienia cieyn); chocia winni s wszyscy, chocia zbrodniarza brak, s to przecie kategorie moralne par excellence. A po tamtej stronie wiata? W Trupi- gach konflikt midzy czowiekiem a Bogiem, midzy nicoci obut zbyt licho, ktra gniewnie dopomina si o wasn godno, a cudaczn pych Boga, daje si przynajmniej pomyle w kategoriach ludzkiej etyki a nie tylko czystej metafizyki. Podobnie w Urszuli Kochanowskiej: Bg jest bezradny i dobry, jego bezrado wobec mierci i dobro wobec zmarych, tsknicych za ywymi rodzi oszustwo. Nawet pszczoy, ktre na moment oy- wiy pami wiata w gromadzie zbkanych cieni, s w jaki sposb winne alowi i trwodze zmarych... Metafizyka, jeeli nawet nie staje si ostatecznym faktem etyki, zblia si do niej, stwarza moliwo pyta etycznych. Odpowiedzi moe nie by. Pytania mog by waniejsze od odpowiedzi. Ale tak jest w caej twrczoci Lemiana. 1983 68 Przygody czowieka ksikowego Przygoda intelektualna, duchowa, artystyczna, take surrealistyczna... Sowo przygoda zajmuje pozycj uprzywilejowan w esejach Adama Wayka 1 , cho nie od razu mona mie pewno, i tak jest w istocie. Pierwsze domysy maj charakter jake prostoduszny: kieruj nas w stron upodoba czysto stylistycznych. S sowa, ktre poeta darzy czuoci, s i takie, ktrych po prostu nie lubi. Nie lubi sowa problematyka zwierza si Wayk w jednym ze szkicw. A poniewa kwestia gustu, owo nielubienie i lubienie, jawnie organizuje system wierze estetycznych autora, ogarnia cao kultury, zarwno ksigozbiory, jak i aur zda- rze, hipotezy psychologii odbioru i konwencje pisarskie (nie lubi stylizacji), c nie- zwykego w tym, i promieniuje te na pojedyncze sowa? Przygod Wayk lubi. Kiedy jej nie dowierza. Dzi sam nie wie, dlaczego. Powie przygd psychicznych w ten sposb Riff okrela swoje aspiracje. Zdaje si, e po raz pierwszy zetknem si z tym okreleniem. Czy nie byo mi bliskie? [...] Nie godziem si na taki program. Co mu przeciwstawiaem, doprawdy nie pamitam [s. 8788]. Tak wic powody modzieczego sprzeciwu wobec przygody znalazy si w kanaach niepamici. Dla Wayka sowo to byo od dawna problemem i pozostao nim na zawsze. Pro- blemem retoryki, pozyskiwania czytelnika (oczywicie nie tylko tym problemem, ale o tym pniej). O przygodzie mwi si tu w momentach wanych. Jest tym, o czym warto opowia- da. Jest tym, co pozwala si opowiedzie. Nie tylko z tej racji, i u rde fabu najpierw- szych znajduje si przygoda wanie, lecz w szczeglnoci dlatego, e przygody w ujciu Wayka przytrafiaj si jednostkom i generacjom, dziej si pomidzy czowiekiem a czo- wiekiem, czowiekiem a wiatem, czowiekiem a ksik i s ywioem twrczoci. Dla eseisty to sowo porczne, przyjazne. Moe przygoda stanowi ukryty synonim eseju, jego eksplikacj semantyczn? Obietnica przygody brzmi zawsze kuszco. Obietnica opowieci barwnej o rzeczach dziwnych, ktre, zrazu ociemniae i bezadne, bd dugo wymykay si myli porzdkujcej, udziy pozornymi sensami, oszukiway sztucznym poyskiem, a w kocu musz ulec przenikliwoci rozumu i ujawni swe prawdziwe oblicze to chwyt retory- ki wyprbowanej przez legion poprzednikw Wayka. Wayk umie spenia takie obietnice. Nie tylko partie wspomnieniowe ksiki, najblisze koncepcji powieci przygd psychicz- nych, i nie tylko dziwne historie dwudziestowiecznych awangard, ale take interpretacje tekstw literackich maj tu narracj sensacyjn. W jej szlachetnym, szczerozotym warian- cie. Szkic o scenicznoci Dziadw Mickiewicza, egzegeza Samogosek Rimbauda, lekcja po- etyki wiersza Miciskiego Migoc zote pomaracze. Wayk nie zna, nie chce zna tematu tak statycznego, akademickiego, zadeptanego przez innych detektyww literackich, by mg pogodzi si z jego bezwadem i zrezygnowa z opowiadania na rzecz opisu. Zauwamy, i zajmuj go lektury, do ktrych si wraca po latach, interpretacje rozpoczte dawniej (swoj genez sigajce niekiedy w dziecistwo), zawieszane i pobudzane na nowo przez zaskakuj- ce zbiegi okolicznoci. W ten sposb czas interpretacji staje si czasem fabuy moliwo- ci przygody intelektualnej. Bywa, e perypetie detektywistyczne poyczaj dla siebie czas u poprzednikw (dlatego bardziej nili wspczesne prace o romantyzmie interesuj Wayka studia przedwojenne i wczeniejsze: Trietiak, Boy, Pigo organizuj mu preakcj opowieci). Czas edukacji lekturowych splata si z czasem historii pisarstwa. Powiada Wayk:
1 A. Wayk Eseje literackie. Warszawa 1982. 69 ksiki jak zdarzenia ukaday mi si w porzdku temporalnym i zaczem oswaja si ze zmiennym kolorem czasu [s. 32]. W pewnym sensie osobisty czas poznawania kultury w biografii intelektualnej twrcy jest nieodwracalny. Mylne przygody duchowe mona po latach naprawia, mona prostowa cieki dawnej zbyt zdradliwe, ale nie naley udawa, i pomyek niegdysiejszych w ogle nie byo. Owszem, byy i budoway osobowo tak samo, jak i rozpoznania trafne. Com prze- czyta, tom przeczyta, zdaje si mwi Wayk tyle mojego, ile dowiadczonego w pora- kach i triumfach. A wic take musi obowizywa zasada: com napisa, tom napisa. Wayk, przedrukowujc wczeniej napisane szkice, nie korzysta z dobrodziejstw korekty, pozostawia bdn informacj w tekcie rwnym, a jedynie w przypisie ostrzega: pomyka (s. 53). Bo i tropienie potkni wasnych, ich ujawnianie, naley do poetyki przygody. A owe fabuy przygodowe w jakich si rozgrywaj przestrzeniach? W p r z e s t r z e n i a c h c z y t e l n i. Rzec by mona, i wiat przedstawiony jest tutaj jedn gigantyczn ksinic, wiatem drukw oglnie dostpnych i rzadkich, zaczytanych na wylot i utopionych w kurzu, gasncych nagle w oczach jak fatamorgana i niespodziewanie wskrzeszanych; jest to ponadto wiat dzie przeciskajcych si przez bariery jzykw etnicznych nieraz kosztem jake niebezpiecznych okalecze (Wayk, poetatumacz, z baczn uwag ledzi dzieje ksi- ek obcojzycznych, ktre wchodz w polszczyzn za porednictwem przekadw, take jego wasnych). Czym dla bohatera prozy przygodowej bywaj ywioy, pustynia i puszcza, tajfun i stado bizonw, tym dla bohatera Esejw literackich staj si najczciej ksiki. Podruje si z nimi, ku nim i w nich ksiki wracaj czciej ni miasta. Ale moe t spraw wyolbrzymiam? Ostatecznie, c w tym szczeglnego? Kady, kto zajmuje si literatur, pisze, tak czy inaczej, o ksikach... Ot inni pisuj odmiennie ni Wayk. Zajmuj si literatur z reguy ju filologicznie oczyszczon, wyzwolon z byto- wania ksikowego (ksigarskiego, bibliotecznego itd.). Etykieta badawcza zakada, i nie przystoi opowiada o kopotach ze zdobyciem ksiki, zwierza si z okolicznoci towarzy- szcych czytaniu: c to kogo obchodzi? Diachronia czyli przygoda czytania nierucho- mieje w synchronii. Jak gdyby znawca przeczyta wszystko od razu, i od razu znalaz si ze swoj wiedz w jakim Platoskim imperium idei. A Wayk nie. Jego obchodzi: gdzie, kiedy, od kogo poyczy, w ktrym momencie ycia, za pno czy za wczenie. Spotkanie z ksik jest dla niego rwnie dojmujce jak spotkanie z dzieem. Poprosiem w Bibliotece Narodowej o poezje zebrane Deotymy. Przyniesiono mi nie roz- city egzemplarz w nieco zapleniaej okadce. Pocieszaem si myl, e biblioteka dyspo- nuje kilkoma egzemplarzami poezji Deotymy, ale zy duch mi szepta, e odkd zaoono t instytucj, jestem pierwszym czytelnikiem tych wierszy [s. 232]. Skd znamy podobn wraliwo. Przypomina si Niebo w pomieniach. Te same, z lubo- ci przedstawiane zwaszcza we wspomnieniach z lat modoci wypoyczalnie, wejcia do ksigozbiorw prywatnych, dyskusje nie tylko o ksikach, ale i o sposobach czytania. (Moesz czyta wszystko, tylko opuszczaj przedmowy powiedzia mi brat s. 11). Te same, jak choroby, wstrzsy lekturowe. Nie ml ksikowy, raczej ksikowy don Juan bohater Wayka, podobnie jak bohater powieci Parandowskiego, obcuje ze sowem druko- wanym namitnie, w blu i w ekstazie. Bo i to naley do repertuaru przygd: wszak przygo- da oznacza take i romans. Naleaem do tych wraliwych czytelnikw, ktrzy pod wpywem Czarodziejskiej gry wpadali w stan podgorczkowy [s. 79] 70 wyznaje Wayk. A w innym miejscu woa odtrcony przez poezje Valery'ego, upoko- rzony ich labiryntow nieczuoci: wolabym tuc kamienie (s. 103). Pamitamy, czym dla bohatera Nieba w pomieniach by ywot Jezusa Renana. Od tej ksiki zajy si niebiosa. Wayk naley do innej, modszej generacji, dla niego Renan jest ju mdy i papierowy. Ale paralelizm pomidzy przygodami alter ego Parandowskiego a dowiadczeniami Wayka ist- nieje. Oto trafia mu do rk dzieo Couchouda Jesus, dieu fait homme. Zorientowaem si, e to Anty-Renan stwierdza. I jemu take zaczyna pali si kosmos: Nie odoyem ksiki, nie mogem si oderwa od lektury, co mi si od wielu lat nie zda- rzao. Skoczyem j o wicie i zwaliem si na tapczan pijany ze zmczenia, oszoomiony... [s. 156]. C z o w i e k i e m k s i k o w y m nazwa Wayk Borgesa. Piszc o nim zauway: Powtarzajcy si akt lektury wywiera silny wpyw na ludzi ksikowych. Mgby to samo powiedzie o sobie. Czowiek ksikowy dostrzega w innych ludziach ksiki, ich lady. Ostatecznie ksiki s wymysem ludzi, stwierdza w cytowanym tu eseju o Borgesie. Ale nie tylko ksiki myl ludmi, zmylaj ich yciorysy; poknite, wszczepione w osobo- wo, panosz si w naszych wyobraniach i snach. Jeeli wierzy w dusz, mierteln, co prawda, to dusz czowieka, wedle Waykowych obserwacji, jest ksika. Dusz i znakiem, insygnium osobowoci. Powiedz mi, co czytasz, a powiem ci, kim jeste w danej chwili. Tak zawiera si w ksinicy opisanej przez Wayka znajomoci i przyjanie. Tak si szpie- guje (W pokoju Riffa na stoliku lea Dostojewski po francusku. [...] Mia take sporo ksi- ek niemieckich s. 87). Podobnie rysuj si sylwetki twrcw poprzez hipotezy na temat ich lektur. O Irzykowskim: czyta we wczesnej modoci Stendhala (s. 30). O futurystach: Wtpi, czy futuryci polscy czytali manifesty Marinettiego. Znali je z drugiej rki (s. 341). Zauwamy, i tylko na pierwszy rzut oka s to kontynuacje starowieckich pasji tzw. wpy- wologii. Wayka nie zadowala sam fakt znajomoci jakiej idei: musi to by idea wyczytana w bezporednim zetkniciu z tekstem. Gdy mwi o Mickiewczu, i w jego poetyce, w baj- kach, najwczeniejsza lektura pozostawia trwae lady, obienia zapeniane pniej inn treci (s. 394), moemy mniema, e awangardysta pozwala tutaj sobie na kompromis wo- bec tradycyjnych, pozytywistycznych koncepcji procesu twrczego. Lecz, powtrzmy, kryty- ka interesuje p r a c a c z y t a n i a, fascynuje go przygoda lektury, peregrynacja przez prze- strze ksiki. Std tyle energii zuytej na pene rozpoznanie struktury Samogosek Rim- bauda. Std znamienna dla czowieka ksikowego konkluzja interpretacyjna: Rimbaud postanowi napisa jak gdyby swoje abecado, swj dykcjonarz, obejmujcy pod- stawowe elementy jego wiadomoci aktualnej, ale i sigajcy wstecz do okresu, kiedy si uczy czyta [s. 173]. Dla Wayka znaczy to tyle, ile: uczy si y. Ksika konstytuuje wraliwo, uderza w zakrzepe warstwy wiadomoci, niekiedy tak mocno, e potrafi zabi. Dowiedziaem si od kolegi szkolnego, e jaki chopiec z wyszej klasy podci sobie yy i nie zdoano go odratowa. A wiesz, jaki by powd? Przeczyta Dostojewskiego [s. 17]. To to pozwala wyjani, jak sdz, ku czemu zmierzaj Eseje literackie. S one powico- ne gwnie ewolucjom (przygodom) sztuki awangardowej w pierwszej poowie XX wieku. S sprawozdaniem uczestnika rzecz w tym, i uczestnictwo owo ma nader osobliwy ksztat: 71 jest pokazane jako historia odbiorcy, w nieporwnanie za mniejszym stopniu jako dzieje twrcy. O wasnych utworach Wayk pisze skpo, czsto z przeksem, z wybaczajcym hu- morem. Analizujc List rekonwalescenta stwierdza w pewnym miejscu: dalej nastpuje nie- bywae spltanie myli (s. 363). Inni zwrotniczanie, Peiper w Nowych ustach, Przybo w Zapiskach bez daty, w centrum dowiadcze kultury wspczesnej sytuowali wasne dowiad- czenia twrcze. Ani skromno, ani megalomania nie s tu kategoriami wyjaniajcymi spra- w. Jest co zastanawiajcego w zainteresowaniu Wayka surrealizmem jako formu istnie- nia wobec sztuki i wobec wiata: surrealizm faworyzowa swoiste przeycie, widzenie, a re- zultatem kontaktu psychicznego z nadrzeczywistoci nie musia by koniecznie tekst arty- styczny, przeycie mogo spenia si w przeyciu, widzenie w widzeniu. Wczenie w przy- god sztuki nowatorskiej to dla Wayka wczenie rozumiejce, krytyczne, porzdkujce jej ruch. Jeeli inny twrca przewodzi w tym ruchu, czy wolno mu zazdroci talentu i pomy- sowoci? Wayk (opisany przez Wayka) nie zna uczucia zawici profesjonalnej. Czytanie zastpuje pisanie, jednako smakuj przygody w twrczoci i w obcowaniu z twrczoci cudz. Moje upodobanie do niespodzianki, do zdarze nieoczekiwanych, obejmowao rwnie niespodziewane zdarzenia dwikowe. Nie kusiy mnie praktycznie, wystarczao mi to, e si z nimi zetknem u futurystw polskich, rosyjskich, u Maxa Jacoba [s. 138]. Etyka czowieka ksikowego t gorzk prawd musimy sobie powiedzie bywa w zawiej biografii duchowej Wayka oson dla dylematw etycznych pisarza w roli pisarza. Oto wzruszajca, niemal melodramatyczna opowie o pewnej ksice. Rzecz zaczyna si przed wojn. Po wyjciu z wizienia Wayk wraca do wiata ksiek. Ksika, po ktr sze- dem tym razem, intrygowaa mnie jeszcze w latach szkolnych. Zna j jedynie z omwie, z kart bibliotecznych, z bibliografii. Jest to francuski przekad Moll Flanders Daniela Defoe. Prby zdobycia egzemplarza okazyway si dotychczas nieskuteczne. Ile razy wypisywaem numer na kartce, odpowiadano mi, e ksika jest w czytaniu. Ksika-widmo. Napicie ronie, w kocu sabnie, przychodzi wieloletnie zniechcenie. Daem spokj na dugo; jeli dobrze obliczam ten interwa, to przynajmniej na dziesi lat, aby ktrego poranka zbudzi si z nagym postanowieniem, e musz t ksik przeczyta. W tej ksice krya si jaka warto niedoceniona, zagubiona, dla mnie szczeglnie wana, klucz otwierajcy nieznane perspektywy [s. 149150]. Scena w wypoyczalni. Wysmakowana literacko, umiejtnie dawkujca napicie midzy nadziej a klsk. Znajoma kierowniczka wyznaje, e egzemplarz upragnionej ksiki dawno zagin. Ale by moe maj w innej bibliotece? Zauwamy, jak Wayk potrafi wnie do eseju klimat niemal z powieci gotyckiej. Przy zasunitych storach w popielatym pmroku przyja mnie jaka stara kobieta w czer- ni. Wzia ode mnie kartk i znikna midzy pkami ksiek, ktre przypominay teatralne kulisy. Wszystko to wydawao mi si niezbyt prawdziwe troch jak w bajce dziecinnej, mwiem sobie, e stara kobieta w czerni wrci z niczym. Wrcia z ksik w brzowej, sta- rej, ale dobrze utrzymanej okadce [s. 150]. Mijaj lata. Wojna, wyzwolenie, spory o realizm, wybory dzie wzorcowych dla nowej metody pisarskiej. Wayk pamita siebie z tamtych lat, jako... mionika Moll Flanders! Ksika, ktra przed wojn bya widmem dla niego, jest teraz widmem dla innych. 72 Uwaano to za moje osobiste dziwactwo, nikt tej powieci nie zna i niektrzy podejrze- wali mnie o mistyfikacj. Kto mi nawet owiadczy, e takiej powieci w ogle nie ma [s. 152]. Wreszcie sukces: Jan Kott zdoby egzemplarz, przeczyta, uwierzy, zainicjowa wydanie polskie. Tak wic kto z Esejw literackich Wayka chciaby si czego dowiedzie o socrealistycz- nej historii autora, dowie si, i bya ona histori ksikow, popularyzatorsk. Rodem z ba- ni! Chyba e wczyta si odbiorca dny peni wiedzy o autorze w niektre fragmenty eseju powiconego Lemianowi. Choby w ten: Zgodnie z zaoeniem ballady miosne byy katalogiem nekrofilii, fetyszyzmu, kalekiej lu- bienoci, masochizmu i sadyzmu, ale zagodzonym przez stylizacj i humor [s. 121]. Albo ten, o Kwiatach polskich Tuwima: wolabym, aby autor otwarcie przyzna si do tego nieporzdku, zamiast szuka dla niego pretekstu w niefortunnych tradycjach poematu dygresyjnego [s. 140]. S w Esejach literackich drobniutekie, wywabione tak, e ledwo dostrzegalne, lady do- wiadcze nie ksikowych ju, lecz pisarskich, ktre przypominaj, i mionik Daniela De- foe bywa take oratorem zjazdowym, jednym z sternikw ponurej a n t y p r z y g o d y so- crealizmu polskiego. Brzmi to jak zarzut, lecz czy jest zarzutem? O przygodach si opowiada, z przygd nie musimy si dokadnie spowiada. Wayk milczy nie tylko o czasach po zjedzie szczeci- skim, ale take o nobilitujcych go latach po Poemacie dla dorosych. Kto czyta Mj wiek i oczekuje rwnie po Wayku spowiedzi eksa, bdzie rozczarowany. Wszelako milczenie Wayka naley, by tak rzec, do systemu przygodowej opowieci. Czas przygody jest dla nie- go czasem zatrzymanym p r z e z w o j n . Notowaem pilnie odwoania Wayka do powo- jennej, literackiej dzisiejszoci. By moe przeoczyem jaki detal: Waykowe dzi wydaje si niemal zupen p r n i p e r s o n a l n . Dzi literaturoznawcze, owszem, ma swo- ich bohaterw, spord ktrych wyrnia si cytowany wielokrotnie Roman Jakobson (lecz i polscy, znacznie modsi badacze czy krytycy s zauwaani, miewaj nazwiska przykadem Tomasz Burek). Dzi literackie, to niepolskie, take si raz po raz przedziera tytuami dzie i nazwiskami twrcw przez barier milczenia. Zwaszcza Borges. Ale Borges to czowiek tyle dzisiejszy, co i wczorajszy, z czasw przygody awangardowej: jego wiersze tumaczy Peiper. (Wtedy wydawa si Waykowi najsabszym z poetw Ameryki aci- skiej). Natomiast polskie literackie dzi to czas bez nazwisk i dzie. Jedyny bodaj wyjtek stanowi napomknicie o Mrozku. Niekiedy informacja o wspczesnych poetach zostaje ukryta w metonimii. Gdy czytamy, e poeci polscy dzi przemawiaj ustami Antygeny, Hamleta i Fortynbrasa (s. 255), wolno nam si domyla: za Fortynbrasem Herberta, za Hamletem i Antygon moe Bursy? moe innych autorw? Raz po raz opadaj nas wtpli- woci, czy Wayk czyta uwanie nowsze ksiki poetyckie. Owiadcza bowiem: Nikt nie zaatakowa gramatyki. Jak dotd, nikt nie napisa: Stole o dzbanek na stoi. Nikt nie napisze: Dzbanek staa na stou [s. 260]. A Biaoszewski nie zaatakowa? Czy nie napisa: pir z pir na my? Przyszo jest bardziej realna ni chwila obecna twierdzi Wayk (s. 231). Na mio bosk, dlaczego? Dlatego, e przygoda rozegraa si w przeszoci. W chwili obecnej bytuje- 73 my pord jej szcztkw i cieni, ktre ani nie aktywizuj wyobrani, ani zwaszcza nie zadziwiaj nikogo. Waykowa filozofia przygody odznacza si imponujc spjnoci. Jest gr przypadkw, pyncym ywioem, yciem wrd zaskocze. Najpeniej istot przygody wyjania autor w szkicu o surrealizmie: Nie mona tego nazwa inaczej jak przygod, nie byo w tym zamknitego systemu, lku przed niekonsekwencj czy sprzecznoci, bya nawet ambicja godzenia rzeczy, ktre nie dadz si pogodzi. Przygoda jak gdyby zachowywaa zmienno ycia, zagarniaa po drodze rne poacie myli dawnej i wspczesnej, znajdowaa i gubia dorane argumenty [s. 224 225]. Rzecz w tym, i poetyka zna nazw przygody utrwalonej w dziele sztuki. Jest ni juksta- pozycja, zestawienie zda lub obrazw, ktre wydaj si pozbawione zwizkw logicznego wynikania, formuj tekst niedyskursywny, ktrego sens globalny okazuje si sensem niespo- dzianki utrwalonego przypadku. Wiktor Szkowski pisa kiedy, e historia poezji to historia epitetu. Wedle Wayka historia sztuki XX wieku jest histori jukstapozycji. Nie ukad roz- kwitania, nie elipsa, lecz jukstapozycja okrela wspczesn wraliwo (w malarstwie ku- bistyczn). Nowoczesna wizja literacka zwikszya rol zdarze niespodziewanych na wszystkich po- ziomach strukturalnych [s. 200]. Tak si stao przed wojn, z tego si teraz korzysta. Wayk wielokrotnie upiera si przy mniemaniu, e przygoda manifestujca si poprzez chwyt jukstapozycji jest kryterium przy- nalenoci dziea do dorobku XX wieku. Pod tym wzgldem jego normatywizm nie ma sobie rwnych w porwnaniu z normatywizmami innych zwrotniczan. Przypomnijmy sobie Przy- bosia, jak nieraz kry wok wasnych idei estetycznych (midzysowia, sytuacji lirycznej), jak cieniuje oceny, komplikuje tez wyjciow, chwyta echa domniemanego dialogu z prze- ciwnikiem lub wtpicym... Wayk nie zna zawaha. Jego wiara w jukstapozycj ma charak- ter jasny, katechizmowy: poezja wspczesna na wszystkich szczeblach wypowiedzi czy bardziej oddalone ele- menty ni poezja dawniejsza. Jeli zabraknie tej cechy, to wiersz czy poemat wyda nam si anachroniczny i odelemy go w myli do ubiegego wieku [s. 277]. Lecz jest to wiara w przeszo. Dzi literackie nie czuje ju przygody w przygodzie. Tok cigy przesta obowizywa, przewanie jednak momenty niecigoci bywaj tak oswojone i opanowane, e ani czytelnik, ani poeta prawdopodobnie nie zdaj sobie z tego sprawy [s. 381]. Dlatego w Esejach literackich pojawia si poezja wspczesna, nie pojawiaj si natomiast wspczeni poeci. Ich bytowanie w powtrce z przygody nie zasuguje na miano przygody. Nie oszaamia ich gra, nie burzy spokoju naga interwencja niespodzianki, nie daje rozkoszy iluminacji odkrycie nowej przestrzeni. Prawda o przypadkowoci znaku jzykowego zostaa zademonstrowana i adne odkrycia nas nie czekaj [s. 286]. 74 A wic po to powstaway te eseje. Po to ten ton bezzawistny, te wspomnieniowe banie o ksikowych wzruszeniach poety, ta delikatno sowa, ktre wcigao nas w krajobrazy ksinicy, popychao ku emocjom detektywistycznym, modzieczym, sentymentalnym. Po- wie przygd psychicznych czowieka ksikowego okazaa si bezpardonowym pamfle- tem. Na nas, nas wszystkich. Wypadaoby si broni. Ale nie. Trzeba spokojnie: oswoi jego myl, zobiektywizowa, przewietli. Gardowa innym razem! jak doradza Majakowski w Lew marsz, w tu- maczeniu Szenwalda i Wayka. 1983 75 Palimpsest o Mioszu Przeczytajmy uwanie wiersz Notatnik: Bon nad Lemanem (1953) otwierajcy ksik Aleksandra Fiuta o poezji Miosza 1 . Buki czerwone, topole wiecce I strome wierki za mg padziernika. W dolinie dymi jezioro. Ju nieg Ley na grzbietach gr po drugiej stronie. Z ycia zostaje co? Jedynie wiato, Przed ktrym oczy mru si w soneczny Czas takiej pory. Mwi si: to jest I umiejtno adna ani dar Sign nie mog poza to, co jest A niepotrzebna pami traci si. Jabecznik pachnie z beczek. Proboszcz miesza Wapno opat przed budynkiem szkoy. Mj syn tam biegnie ciek. Chopcy nios Worki zebranych na zboczu kasztanw. Jeli zapomn ciebie, Jeruzalem, Niech, mwi prorok, uschnie mi prawica. Podziemne drenie wstrzsa tym, co jest, Pkaj gry i ami si lasy. Przez to, co byo i przez to, co bdzie Dotknite pada w popi to, co jest. Czysty, gwatowny wre na nowo wiat I nie ustaje pami ni denie. Jesienne nieba, w dziecistwie te same W wieku dojrzaym i w staroci, wam Nie bd si przyglda. Krajobrazy Jak blask na wodach czarnej rzeki? Tak. agodnym ciepem serce nam karmice, Jaka trucizna w was, e nieme usta, Rce splecione na piersi i wzrok Jak sennych zwierzt. A kto w tym, co jest Znajduje spokj, ad i moment wieczny Mija bez ladu. Godzisz si co jest Niszczy i z ruchu podj moment wieczny Rozgrywa si tu spr wartoci. wiat natury zostaje przeciwstawiony wiatu ludzi, zabor- cza teraniejszo rozsadzajcym j od wewntrz energiom przeszoci i przyszoci, bier- no czynom, przemijanie ocaleniu. Czytajc strof pierwsz mona si jedynie domyla,
1 A. Fiut Moment wieczny. Poezja Czesawa Miosza, Libella, Pary 1987 76 e taki spr rozgorzeje. Pejzae nadlemaskie olniewaj piknem, chciaoby si rzec: malar- skim, filmowym, nabrzmiewajcym kolorami i wiatem. Jest to pikno dla oczu, ktre mru- si w soneczny czas jesieni. Wartoci jedyn wydaje si czas teraniejszy: to, co jest. Niepokoi agresja, z jak to, co jest, wymusza bezwzgldny podziw dla swych urokw unicestwiajc zarwno pami o tym, co byo, jak i denie ku temu, co bdzie. Teraniej- szo rujnuje i przeszo, i przyszo. W kadym razie tak niekiedy mwi si o wiecie, tak si wartociuje czas. Podmiot wiersza w strofie pierwszej nie polemizuje z t postaw wprost. Usiuje j zdyskredytowa rodkami perswazyjnymi, poprzez dobr sw o ujemnych, dawicych depresj walorach stylistycznych. Umiejtno jest tu adna, jej moce nigdzie sign nie mog; pami jest niepotrzebna i traci si. Daremno, rezygnacja, nie- moc. Z ycia zostaje co? Jedynie wiato. Przypomina si pniejszy wiersz Miosza Nie wicej (1957), w ktrym zosta powtrzony ten sam rytm skadniowy i ten sam sprzeciw wo- bec uproszcze naskrkowego estetyzmu: [...] Z opornej materii Co da si zebra? Nic, najwyej pikno. W konstrukcji strofy drugiej mamy t sam dwudzielno: najpierw opis, potem komen- tarz. I tu rwnie, podobnie jak w strofie pierwszej, cytuje si cudze sowa. Tam mwi si, tu mwi prorok. Rnice sensu konstrukcji okazuj si jednak rozstrzygajce. Opis nie obejmuje ju krajobrazu, prezentuje ludzi. Autorytet proroka triumfuje nad prawd anonimo- w. Wystarczy kilka spojrze w stron czowieka, by zdoby pewno, i to, co jest, niewiele znaczy w izolacji od przeszoci i przyszoci. Sam jzyk sucy najprostszej deskrypcji ycia czowieczego natychmiast rozsadza bezruch czasu. W nazwach rl spoecznych czy powoa (proboszcz), pokole (chopcy), wizi rodzinnych (syn) odzywaj si losy, biografie, a wic i pami, i denie. Obie energie spotykaj si w kadym fakcie skadajcym si na ludzie bytowanie. Mona jednak powiedzie, i moc denia uwyrania si gwnie w ozna- kach pracy lub zabawy: opata w wapnie przed budynkiem szkoy, beczki z jabecznikiem, worki kasztanw, bieg ciek to metonimie ruchu ku przyszoci. Natomiast przeszo odzywa si ze szczegln moc w sowach: Jeli zapomn ciebie, Jeruzalem, / Niech, mwi prorok, uschnie mi prawica. To psalm 137, Super flumina Babylonis, ale wygnaca. W uj- ciu antropocentrycznym teraniejszo traci granic, otwiera si ku nieskoczonoci, ginie. Przez to, co byo i przez to, co bdzie / Dotknite pada w popi to, co jest. wiat si odna- wia, wiat wre. Podobnie jak w strofie pierwszej, i tu rwnie o stanowisku podmiotu in- formuj walory stylistyczne sw tym razem opromienione nadziej, frenetyczne: czysty, gwatowny, na nowo, nie ustaje. Tak oto dwa sprzeczne porzdki wiata zostay uobec- nione i poddane ocenie. Pozostaje odpowied na pytanie: jak yje si tym, ktrzy ulegaj po- wabom faszu? A zwaszcza: co czyni, by y w prawdzie? To zadanie strofy trzeciej. Fiut podda analizie drobny fragment Notatnika: Godzisz si co jest / Niszczy i z ruchu podj moment wieczny / Jak blask na wodach czarnej rzeki? Oniemielony, jak powiada, rozmiarami tajemnicy, ktra zatapia kad prb przeniknicia Mioszowego dziea, dziea rozwijajcego si nadal i w kadej chwili grocego uniewanieniem egzegez wczeniej- szych, badacz wyznaje, i niczego nie pragnie wicej, jak tylko pochyli si nad choby jed- nym zdaniem z jego wiersza i przy pomocy dostpnych rde rozjani jego ukryty sens (s. 10). Nie sdmy wszak, i Moment wieczny to zaledwie przyczynek czy filologiczna glosa. Cytowane wersy, twierdzi Fiut, wyraaj najgbsz istot dziaalnoci poetyckiej autora Campo di Fiori, a zatem mog by kluczem do tej twrczoci. Szczeglnie sowa o mo- mencie wiecznym wydaj mu si bezapelacyjnie najporczniejszym instrumentem syntezy, a oksymoron moment wieczny najtrafniejszym ujciem tych si, ktre konstytuuj wiato- pogld poety. 77 Momentalno i wieczno to pojcia z wysokiego puapu abstrakcji; w impetach wy- obrani poetyckiej generuj one trudn do ogarnicia wielo sensw 2 . Formua z wiersza Miosza oznacza chwil unoszc w sobie nieskoczono czasu (i zarazem nieskoczono czasu zamknit w chwili), trwanie uobecnione w mijaniu. By moe na wysokim poziomie abstrakcji daoby si usystematyzowa podstawowe warianty semantyczne momentu wiecznego, ustali midzy nimi zalenoci. Fiut zblia si raz po raz do zarysw takiego porzdku, np. gdy rozrnia formy zewntrzn i wewntrzn (psychologiczn) istnienia czasu oraz jego stanw czy skupie. Stwierdza: Momentalnoci i wiecznoci odznaczaj si [...] nie tylko sama rzeczywisto, ale i ka- dy akt poznawczy oraz sztuka, ktra usiuje go utrwali [s. 37]. W poszczeglnych rozdziaach ksiki wyodrbniane s rozmaite perspektywy pojmowa- nia tego, co momentalne, i tego, co wieczne. Tak wic w perspektywie religijnej, powracaj- cej w kolejnych fazach ewolucyjnych poezji Miosza, jest to znak Boga, denia do wiary: Bg istnieje zarwno indywidualnie i momentalnie, poniewa pragnienie sacrum odzywa si w duszy pojedynczego czowieka i w okrelonej chwili jak powszechnie i odwiecznie (s. 148). W perspektywie ontologicznej i egzystencjalnej oksymoron Miosza oddaje, wedle Fiuta, dwuwymiarowy status istnienia: przemienny i stay, zniszczalny i niemiertelny (s. 111). Bywa natur w czowieku, jej bezimiennoci w konkretnej osobie ludzkiej, jednoci esencji i egzystencji. Nie zawsze wieczno musi by w odniesieniu do wiatopogldu poetyckiego poj- mowana w sposb rygorystycznie dosowny. Chocia dzieje ludzkoci, cywilizacji, a take dzieje narodowe (polskie) nie wypeniaj wiecznoci, bywaj przecie odczuwane jako czas graniczcy z bezkresem. Dialektyka krtkiego i dugiego trwania w poezji rzdzi si tymi samymi prawami, co i dialektyka momentu wiecznego. Fiut pozostaje w krgu problemw zapowiedzianych w tytule ksiki, gdy analizuje napicia midzy prywatnoci a histori, bada Mioszow dialektyk uwikania i odosobnienia, komentuje sprzecznoci momentu autobiograficznego i jego wymowy oglnoludzkiej, wreszcie gdy siga do wynikajcej z owych napi a zauwaonej ju przez Kazimierza Wyk gry norm liryki okolicznociowej z poetyk uoglnienia filozoficznego. Refleksje nad znaczeniami momentu wiecznego po- jawiaj si w pracy Fiuta czsto, stanowic rodzaj motywu przewodniego ksiki. Eseistyczne upodobania badacza, inspirowane szkicami uwielbianego poety, nie daj szansy zamknicia wnioskw w prostym schemacie. Fiut woli posugiwa si mas skojrzeniow ni jzykiem powizanych w spjny wywd definicji. Bardziej ni schemat semantyczny interesuje go od- powied na pytanie, w jaki sposb wieczno i momentalno spite obrazem organizuj wypowied poetyck. Moment wieczny jest cech Natury i kultury, historii i cywilizacji. Przecina si w nim nie tylko o czasu z wiecznoci, ale i synchronia z diachroni, to, co pojedyncze, szczeglne, z tym, co oglne, cz z caoci. Brzmi to sucho i abstrakcyjnie w jzyku poj, ale znacznie lepiej w mowie poezji [s. 38]. To w pierwszym rozdziale ksiki. A w czci sumujcej obserwacje Fiuta otrzymujemy bogatsz eksplikacj momentu wiecznego, przy czym znw, jak na pocztku, punktem wyj- cia s najbardziej oglne, filozoficzne znaczenia tych sw, a w punkcie dojcia znajduj si zasadnicze reguy Mioszowego mylenia i obrazowania (s. 249).
2 Nie tylko rachunek sensw, ale take wczeniejsze prby rozwizania opozycji momentalnoci i wiecz- noci, pasjonujce zwaszcza filozofi romantyzmu, trzeba mie tu na wzgldzie dc do peni obrazu tej problematyki u Miosza. Zwrci mi na to uwag Micha Gowiski. 78 Wypada zauway (ten szczeg zosta przez Fiuta pominity), i moment wieczny wcale nie jest hasem jedynej tylko strony konfliktu. Kady z nas ma jak wizj momentu wiecznego, wyobraenie caoci bytu. Lecz podobnie jak w utworach Witkacego, gdzie obok autentycznych wzrusze metafizycznych przytrafiaj si bohaterom wzruszenia mylne, spy- chajce w boczne otchanie, tak i tu klski s nieuniknione. Wrmy do wiersza Miosza. Tutaj klska yjcych w faszu wydaje si nasamprzd bezbolesna, znieczulona agodnym ciepem. Wpatrzeni w natur, zespoleni z jej czasem cyklicznym, nie doznaj tragizmu przemijania. Wszak jesienne nieba s te same w rnych porach ycia; powtarzalno kra- jobrazu uspokaja, mami poczuciem adu. Ale pikno natury to grona trucizna, ostrzega po- eta. Bezruch jej czasu paraliuje i sowo (nieme usta), i ciao (rce splecione na piersi), olepia (wzrok jak sennych zwierzt), odczowiecza. Kto t trucizn poknie, ten mija bez ladu. Z kolei wybr prawdy wymaga odwagi. Jest wyborem grozy tworzenia: trzeba nisz- czy wasn teraniejszo, zespoli si z ruchem, a jeeli zdobdzie si pikno, to pikno tragiczne, napite sprzecznociami jak blask na wodach czarnej rzeki. Wszystkie kwestie istotne, jakie daj si wyczyta z Notatnika, powtarzaj si w pracy ba- dacza 3 . Wiersz o Lemanie to prawie scenariusz przedsiwzi literaturoznawczych Fiuta. Ta- kie podwjne czytanie podwojone widzenie znacze, gdy jednoczenie trzeba mie na oku wiersz i komentarz, sowo i metasowo tylko pozornie wydaje si procederem zawi- ym. W istocie jest to norma lektury, jej dzie powszedni. Zawsze do naszego obcowania z tekstem wtrcaj si teksty cudze. Zasyszane, zapamitane, wmuszone przez mod, wyuczo- ne itd. Wtrcaj si wiadectwa cudzej recepcji, wczeniejsze interpretacje, a zarazem prze- cie i oceny. Moe nie zawsze: z reguy, zazwyczaj, najczciej. Lektura w peni naiwna i niewinna, dziewicza i nieskaona to zudzenie. Otaczaj nas palimpsesty, warstwy powia- domie. W ksice Fiuta zwraca uwag przede wszystkim tak piknie uobecniona w Notatniku swoisto Mioszowego obrazowania, charakterystyczne reguy widzenia i opisywania wiata. wiat Notatnika to zbir rzeczy postrzeganych ostro, plastycznie, konkretnie. Nim poeta ogosi zniszczenie tego, co jest, bdzie chcia to, co jest pokaza jak realista ze szkoy Czechowa. Zwizo opisu nie przekrela celnych charakterystyk (czasoprzestrzennych) uj- rzanego detalu. Mga jest mg padziernika, grzbiety gr w niegu wida po drugiej stro- nie, niesione w workach kasztany byy zbierane na zboczach itp. Nie s to byty w ogle ani klasy zjawisk o rzeczywistoci przedstawionej poeta informuje z rzetelnoci przewod- nika czy wywiadowcy. Wanie ta cecha poezji Miosza budzi zainteresowanie Fiuta. Od po- ezji konkretu, od rekonstrukcji regu widzenia i opisywania zaczyna si jego praca (cz I: Puapki mimesis). Du przenikliwoci odznaczaj si zwaszcza spostrzeenia badacza na temat roli filtrw oraz zmiennej rozpitoci skali widzenia (s. 19). W Notatniku owa skala si zmienia, swoistym filtrem staje si wspominany ju tu psalm: oko turysty i oko proroka, spojrzenie z teraniejszoci i z gbi przeszoci. W innych utworach poeta pragnie przekroczy granic zatoczon przez ludzkie zmysy i spojrze na rzeczywisto okiem owa- da, ptaka czy zwierzcia (s. 20). Gra konkretem nie tylko w Notatniku przeradza si w gr o metafizyczny wymiar egzystencji. Centralny konflikt wiersza (czowiek wobec natury i przeciw niej) to temat analizowany w czci II, zatytuowanej Romans z natur, powracajcy w rozdziaach nastpnych, a do ko- ca ksiki. W wielu tekstach, ktre omawia Fiut, pikno natury bywa wspanialsze, a jej tyra-
3 Oczywicie w rnym nateniu. Kwesti istotn w Notatniku jest porzdek wersyfikacyjny, rygor warstwy brzmie. Granice strof s tu granicami aktw myli. Fiut rzadko bywa zainteresowany ksztatem Mioszowego wiersza. Zarazem przecie uwiadamia sobie wag kwestii wersologicznych: wrd pilnych zada badawczych najbliszej przyszoci wyrnia temat wersyfikacja Miosza. 79 nia cisza ni w Notatniku. Ogrd okazuje si izb tortur. Historia zna okropnoci systemw takich jak faszyzm, ktry prawa przyrody uczyni reguami ycia spoecznego (s. 63). Umieszczony na pocztku ksiki wiersz dyskretnie przygotowuje odbiorc do tych refleksji. Autor rozprawy wybra dobry przykad z dorobku Miosza: kto, kto zapamita z Notatnika apologi pamici i przeszoci, pewniej bdzie si czu jako obserwator gry z tradycj, rekon- struowanej przez Fiuta. To cz VII, ostatnia: Palimpsest. I jeszcze jeden aspekt utajonego dialogu wiersza i rozprawy. Tytu Notatnik: Bon nad Le- manem zapowiada obraz jakiej nieduej czstki wiata; w istocie obszarem dla myli po- etyckiej jest tu cay wiat. Zdaniem Fiuta, stanowi to cel artystyczny poetyki Miosza. Powia- da badacz, i poezja w swej najgbszej istocie jest dla Miosza jakby powtrzeniem wiata (s. 37). Wedug semiotykw ze szkoy tartuskiej modelem wiata staje si kady utwr poetycki; na tym polega swoisto wszelkiej poezji. Znawca Miosza analizuje t kwe- sti nie w planie typologicznym, lecz aksjologicznym. Jak wynika z tekstu rozprawy, powt- rzenie wiata w poezji to szczeglne, nad wyraz trudne zadanie artystyczne, wcale nie przez kadego autora speniane. W poezji Miosza oznacza ono zachowanie rwnowagi midzy wysok abstrakcj a konkretem, midzy oglnoci idei a plastycznoci opisu. Fiut wyod- rbnia trzy formy owej rwnowagi. Po pierwsze: jest to gra midzy ograniczonoci repertu- aru pyta fundamentalnych a nieskoczonoci literackich wariantw kadego z tych pyta. Po drugie (wspominaem ju o tym) gra midzy inspiracjami pyncymi z filozofii a moli- wociami wypowiedzi poetyckiej. I po trzecie gra midzy biografiami sowa filozoficzne- go a biografiami sowa poetyckiego, ktra u Miosza wyraa si rozmaicie, staje si anty- nomi myli oryginalnej i myli zapoyczonej, napiciem midzy autokreacj ja lirycznego a jego kostiumami czy maskami, ktre pochodz z tradycji. W tym momencie koczy si dialog wiersza z rozpraw. Jakie miejsce zajmuje twrczo Miosza w dziejach polskiej literatury? Z kim i przeciw komu jest Miosz-poeta? A take: dziki komu, na skutek jakich inspiracji uksztatowa wa- sny wiat? Fiut mniema, i Miosz to odmieniec, ktry szuka przez cae ycie sojusznikw wrd podobnych do niego odmiecw. Zastanawia si nad paralelami Miosz Gombro- wicz, Miosz Herbert czy Miosz Witkacy. Raz po raz odwouje si do dowiadcze auto- rw obcych (Gotfried Benn) i polskich (Stanisaw Grochowiak). Ale wszystkie te paralele i odwoania podobnie jak analizy wtkw poezji Miosza na tle wybranych dzie przeszoci, np. lirykw lozaskich Mickiewicza nie s jeszcze wczone w obraz caoci procesu histo- rycznoliterackiego, su doranym celom interpretacyjnym. W interpretacjach prawomocne s pytania typu: Co to przywodzi na myl?, i odpowiedzi w rodzaju: Oczywicie wiato- pogld Modemy (s. 84). Niekiedy wyczulenie na zbienoci propozycji Miosza z dokonaniami innych twrcw mogoby by silniejsze. Kady niemal utwr przynosi rozwizanie jedyne i niepowtarzalne (s. 206) twierdzi Fiut. Brzmi to jak cytat z Juliana Przybosia. Jak w istocie, w materii po- etyckiej, rysuje si konflikt poezji Miosza z teori i praktyk twrcz Awangardy? W ksice znajdziemy okruchy refleksji na ten temat. Nie zawsze uwagi Fiuta s trafne, niektre sdy powtarzaj przesdy. Oto czytamy (s. 171), e wzory awangardowe uczyy niewraliwoci na symbole sakralne agarysta t nauk odrzuci. Lecz jak w tym kontekcie naley ocenia bez wtpienia awangardowe liryki Przybosia o katedrach gotyckich, ktre s przecie sa- kralnymi symbolami? Wszak Przybosiowe wyznania niewiary, co dostrzeg dawno temu Ta- deusz Peiper, a udowodni Jerzy Kwiatkowski, przywracay symbolice sacrum i rang, i wiel- ko. Podobnych wtpliwoci trzeba odnotowa wicej. Wizja mierci wojennych w poezji Miosza nie odznacza si tak poraajc niezwykoci, jak by to wynikao z odczytania Fiuta. Znamy podobne wizje z innych dzie, choby Tadeusza Gajcego, u Gajcego rwnie poja- wiaj si znaki rwnania midzy zwierzciem, kamieniem, pociskiem a gincym czowie- 80 kiem. W istocie jest to alfabet literackiego pacyfizmu zebraaby si z tego antologia poka- nych rozmiarw. Nasz Wielki Odmieniec nie wydaje si osamotniony take wwczas, gdy manifestuje przekonanie o cakowitej obojtnoci przyrody na projekcje ludzkich pragnie i oczekiwa (s. 62). Bez trudu odnajdziemy podobne sdy w tekstach innych autorw, np. w wierszu Herberta Gra naprzeciw paacu z tomu Napis. Historia literatury z reguy ujawnia wielorakie wizi czce dzieo jakiego twrcy z jego epok, osabia blask oryginalnoci i efekt zaskoczenia taka jest rola tej dyscypliny i w tym kierunku nieuchronnie bd zmierzay kolejne prace o Mioszu. A przecie historia literatury oraz odkrycie przez ni wizi intertekstualnych to za ma- o, by zrozumie dzisiejszy sukces Miosza. Jest to sukces bezsprzeczny, osignity w wie- cie, ktry nie jest stylizacj na zoty wiek Kochanowskiego czy wiek klski polskich ro- mantykw. W naszym wiecie panuj normy wcale nie wczorajsze, wcale nie klasycystycz- ne. Rynek, konkurencja, reklama. Moloch kultury masowej, rozwj techniki manipulacyjnej, byskawiczno przekazu, tempo. Jak to si dzieje, e poezji udaje si przetrwa w tym wirze? Odpowiedzi trzeba szuka w tekstach, w poetyce, w organizacji warsztatu pisarskiego. Dwie cechy twrczoci Miosza wydaj si bliskie kulturze masowej XX wieku, sprzyjaj wygra- nej. Pierwsz jest rnorodno tematw, gatunkw, kodw, chwytw. Druga to gra midzy profesjonalizmem a dyletantyzmem, midzy poziomami kompetencji wysokim i niskim, dostpnym dla elity i dostpnym dla tumw. Rnorodno, wielo, obfito. Wiersze i poematy, powieci i eseje, serie rozpraw histo- rycznoliterackich i uniwersytecka synteza The History of Polish Literature, antologie i afory- zmy, studia autobiograficzne i komentarze do systemw filozofii europejskiej, tumaczenia dzie autorw polskich na jzyki obce (m. in. Zbigniewa Herberta) i spolszczenia dzie obco- jzycznych (np. Ksigi Psalmw). S tu kompozycje wykorzystujce dawne wzory pimien- nictwa, jak choby zmontowana na wzr starodawnych kompediw wiedzy wszelakiej ksi- ga rnoci Ogrd nauk. S take innowacje gatunkowe z najgoniejszym pamitnikiem mwionym Aleksandra Wata Mj wiek, ksik zrobion przez Miosza z magnetofonowych rozmw z autorem Bezrobotnego Lucyfera. Modele gatunkowe i style wysowienia raz mani- festuj si w postaci czystej, kiedy indziej cz si i nakadaj na siebie. Wiersz suy liryce, ale bywa take jzykiem wykadu, traktatu historycznoliterackiego czy historiozoficznego. Autobiografia staje si materiaem eseju politycznego czy filozoficznego. I tak dalej. Obfito ofert, bogactwo asortymentu to silny atut w kulturze masowej. Pisarz przyjmuje obyczaje panujce w dzisiejszym wiecie, obrzmiaym od nadmiaru informacji, rnojzycz- nym, przecionym wieloci tekstw, znakw, symboli, produktw. Akceptuje wszak rod- ki, nie cele. W kulturze masowej ilo przemienia si w nico. W dziele Miosza chodzi o ocalenie elementarnych wartoci kultury wysokiej, jej treci odwiecznych. Odbiorca tekstw koniunkturalnych ceni ekspertw, ale le znosi jzyk specjalistyczny, ciemny i trudny zarazem. Kto chce pozyska odbiorc, nie ma prawa go upokarza i odtrca (tego nie chciay poj harde nurty XX-wiecznej awangardy std ich klska). Jednym ze znanych sposobw zjednania odbiorcy jest pokaz zamiany rl. Oto m stanu wypowiada si na temat muzyki rozrywkowej; pieniarz czy piciarz wyraa opinie w kwestii ycia poza- grobowego; uczony zwierza si publicznie ze swych upodoba kulinarnych (jeeli nie ero- tycznych); synny hipnotyzer ocenia polityk zagraniczn rzdu. Jestemy do siebie podobni, wszyscymy ludzie, wicej nas czy ni rni; nie bjmy si cudzej wiedzy i nie wstydmy wasnego dyletantyzmu. Taki jest krzepicy sens tej gry, tak si zjednuje miliony. Ostateczne kryteria oceny jakiej idei czy postawy sytuuj si nie w wysokich rejonach wiedzy specjali- stycznej, lecz na poziomie potocznoci i statystycznej przecitnoci. A u Miosza? Studia nad yciem literackim w Drugiej Rzeczypospolitej rozpoczynaj si w jego Kontynentach od autobiografii. A take od ciekawostki, od plotki. Od analizy losu 81 modego prowincjusza, ktry porzuci Wilno i przenis si do Warszawy. Okazuje si, e zawioci sporw literackich w dwudziestoleciu mona wyjani cakiem prosto. Takich prze- niesie z poziomu na poziom jest w tekstach Miosza niemao. Nic te dziwnego, i poeta chtnie udziela wywiadw, sprzyja ksikom, ktre zawieraj cudze pytania i jego odpowie- dzi. Gatunek stworzony w obrbie kultury masowej usprawiedliwia i uatwia kontakt z czy- telnikami wysokonakadowych magazynw, widzami programw telewizji satelitarnej i su- chaczami nagra z listy przebojw. Nie ma w tym nic wstydliwego. Takie jest ycie w XX stuleciu. Jak nie zgin, bdc poet, we wspczesnym wiecie? jak w nim nie zgin, bdc poet polskim i polskojzycznym? to stae pytania niedawnych odczytw Miosza w Polsce, w latach 1989-1990. 1988, 1990 82 Lektury wizienne Eseje Adama Michnika 1 chtnie uyczaj miejsca cudzym tekstom. S szczodre, gocinne dla cytatu. Jeeli istnieje w naszym pimiennictwie intuicyjnie wyczuwalna objtociowa norma cytowania, to trzeba stwierdzi, i Michnik t norm bezustannie amie. Robi to w pe- ni wiadomie. Traktuje cudze sowo jak surowiec, ktry wchania, przetwarza, odtwarza, pa- rafrazuje, odwraca, rozplata, ukada kalejdoskopy cytatw, ich dialogi i wie, e jest to po- czynanie miae. We wstpie do swoich wypisw wiziennych pisze: Nie jest to zapewne najlepszy sposb lektury, ale za to z pewnoci dosy niekonwencjonalny. Rwnie niekon- wencjonalna jest recepcja jego prac. Opinie na temat Michnika s sprzeczne, style wypowie- dzi pornione, retoryki wzajemnie nieprzenikalne, a i wrogie nawzajem. Mniejsza o ma- nifestacje niechci czy wrcz nienawici. Postawy przyjazne a nimi zajmiemy si szerzej wyraaj si poprzez trzy style, trzy sposoby mwienia. Nazwabym je naprdce: stylem teo- logicznym, kolokwialno-koleeskim i badawczym. Prbk stylu tak patetycznego, e prawie teologicznego, moe by oracja Czesawa Miosza, skomponowana na uroczysto nadania Michnikowi doktoratu honoris causa 2 . Mwi Noblista: Adam Michnik jest dla mnie czym w rodzaju cudu. I jeszcze: Nie pojmuj, jak tam, w Polsce, mogo powsta zjawisko, ktre- mu na imi Michnik. Styl kolokwialno-koleeski bardzo piknie ilustruje trzynasty odcinek poematu Stanisa- wa Baraczaka Przywracanie porzdku 3 . Pojawia si tu posta A. Nie ma wtpliwoci, e A. to Adam i z ca pewnoci wanie Michnik. A., ten list nie dojdzie na pewno, sam nie wiem, czy jest sens pisa. Czytam twoje artykuy przemycane z Biaoki. Twj triumfalnie jkajcy si dyszkant, kosmyk wosw owijany wok palca, celofan z opakowania papierosw zwijany i rozwijany w rkach, gdy perorujesz. Widz to i nie widz, sysz ci i nie sysz przez mury, przez szum Atlantyku, przez zgrzyt gsienic. W przerwach midzy jednym a drugim pobiciem czy aresztowaniem cwaniackie powiedzonka, gwno w prki, nie ma si co obcyndala, a zaraz potem arliwe sprawy ycia i mierci, wci tym samym zacinajcym si falsetem. Moe dlatego wszystko tak dobrze pamitam, przez ten natarczywy rytm twojego jkania. Prawda. A. Nie ma si co obcyndala. Trzeba pamita tylko te par prostych zda, pyta waciwie, tak krtkich, e mona je wszdzie przemyci na skrawku celofanu, zwijanym i rozwijanym w palcach.
1 A. Michnik Z dziejw honoru w Polsce. Wypisy wizienne. Instytut Literacki, Pary 1985 (w cytatach zapis skrcony: WW); Polskie pytania, Zeszyty Literackie, Pary 1987 (w cytatach: PP) 2 Cytuj za Not od wydawcy w: Polskie pytania, Pary 1987. 3 Z tomiku Atlantyda i inne wiersze z lat 1981-1985, Londyn 1986. 83 I wreszcie styl badawczy. Niewiele dotd powiedziano o Michniku jako krytyku literatury. Godn zapamitania analiz jego twrczoci eseistycznej jest szkic Piotra Stasiskiego; do zawartych tam spostrzee bd si raz po raz odwoywa 4 . W tej wanie perspektywie chciabym przedstawi kilka uwag o ksikach Michnika, o jego sposobie obcowania z lite- ratur. Jest historykiem. Czym jest dla niego historia? Z wierszy Herberta wyniosem przekonanie, e w dzieje gatunku ludzkiego nie jest wpisa- ny aden zewntrzny sens; historia nie ma adnego celu, ku ktremu zmierza. W wierszach Herberta nie ma miejsca na adn religijn bd wieck eschatologi. Sens historii nadaj ludzie. Mwic cilej: rni ludzie nadaj rne sensy [WW, s. 277]. Odnosi si to wprawdzie do Herbertowej wizji historii i to wizji odnalezionej w wier- szach ale sdz, e wyraa take pogld czytelnika tych wierszy: Adama Michnika. Bo i jego zdaniem historia nie ma gotowego sensu. Nie ma sensu danego z zewntrz. Nie ma w sobie mdroci czy Ducha Dziejw. Takim sensem nie jest postp, bo historia nie dy sama z siebie do jakichkolwiek wartoci. Natomiast powtrzmy cytowane sowa rni ludzie na- daj historii rne sensy. By historykiem to znaczy nadawa wasne sensy pewnym epizo- dom dziejw narodowych (temu celowi jest powicony na przykad esej Powstanie listopa- dowe polskie pytania). By historykiem to jednoczenie rozpoznawa wasny los w losach ludzi minionych epok. W zakoczeniu eseju Michnik mwi o tym wprost: Historia nie uzasadnia adnych postaw lub te uzasadnia wszystkie. Historia myl po- zwala nam jedynie odnale na swych kartach samych siebie [PP, s. 190]. Siebie czyli kogo? Dla autora Polskich pyta znaczy to: czowieka znajdujcego si w obliczu zniewolenia totalitaryzmem. Michnik piknie i precyzyjnie rekonstruuje dwa wsp- czesne widzenia systemu zniewalajcego. Pierwszy odnajduje w wierszach Herberta, drugi w utworach Miosza. Wedle Herberta, totalitaryzm to tyle co triumf najniszych instynktw homo sapiens. To- talitaryzm to regularny bandytyzm, nic wicej. Jeeli za wytwarza co wicej, jak lite- ratur, ideologi, filozofi, to sam w ni nie wierzy. Wic i nam nie warto si ni zajmowa. Jest rzecz intrygujc, e Michnik wydoby t interpretacj totalitaryzmu z poezji, a Herbert dopiero pniej, w wywiadzie udzielonym Jackowi Trznadlowi, sformuowa wprost takie rozumienie sprawy, potwierdzajc diagnoz krytyka. Z kolei wedle Miosza, totalitaryzm to zjawisko nieporwnanie bardziej zoone. Totalitaryzm u swych pocztkw moe mieci w sobie biografie ludzi, ktrzy nie kierowali si niskimi pobudkami, nie pragnli uciech ban- dyckich, przeciwnie, startowali z pozycji szlachetnych. Totalitaryzm bywa zdrad tych ludzi, wykolejeniem ich intencji. Miewa wasn perspektyw intelektualn, kuszce wizje, zniewa- lajce umys filozofie. Jak okrela si Adam Michnik wobec tych dwch koncepcji? Bliszy jest mu Miosz. Nie akceptuje Herbertowej wzgardy, nie chce wszystkich losw zniewolo- nych wpisa do rejestru haby. Prowadzi z poet spr nad wyraz delikatny. To niewiary- godne stwierdza iby system tak prymitywny, jakim, zgodnie z ujciem Herberta, miaby by stalinizm, wyzwala odpowiedzi takie, jakie znajdujemy w poezji autora Pana Cogito odpowiedzi tak intelektualnie wyrafinowane. Zbigniew Herbert okaza si cakowicie niepodatny na idee i argumenty Nowej Wiary. To wcale nie wymagao wielkiego charakteru napisa po latach. Alici jego wasna twrczo
4 P. Stasiski Ptak stroszy pira... o interpretacji publicystycznej. Kultura Niezalena nr 45 (1988) 84 jest take sdz porednim potwierdzeniem potgi diamatu. Przecie te wiersze, ten nie- zwyky zapis precyzji intelektualnej, moralnego napicia i duchowego skupienia, mogy po- wsta z odrzucenia pogardliwego, zgoda! tylko takiej pokusy, ktra bya powszechna i rzeczywista; z przezwycienia rozdarcia, ktre nie byo papierowe [WW, s. 240]. Zbliajc si dyskretnie ku stanowisku Miosza, Michnik przeciwstawia si wyczno- ci jego taktyki. Nie zgadza si z tym mianowicie, by wiedz o historii najnowszej wypenia tylko wiadectwami zniewolenia, zdrad, upadkw, klsk moralnych. Oczywicie to wszyst- ko istniao. Ale istnia take opr wobec zniewolenia. W biografiach niektrych ludzi, nie tylko Herberta, w niektrych tekstach ogaszanych nawet w czasach najczarniejszego stali- nizmu odnajdziemy niemao wiadectw walki o godno. Z dziejw honoru w Polsce to dzieo nachylone ku temu wanie jasnemu nurtowi; to, zgodnie z intencj autora, jego Anty-Zniewolony umys. w nurt twrczoci niepokornej omawia Michnik na przykadzie Guse Witolda Kuli, Przemija posta wiata Hanny Malewskiej, aforyzmw Henryka Elzen- berga, opowiada Jana Jzefa Szczepaskiego, poezji Herberta, twrczoci Miosza, a take tekstw Tyrmanda i Kisielewskiego. O dziejach honoru i godnoci mwi w istocie wszystkie szkice Michnika powicone literaturze polskiej czy obcej (na przykad szkic Don Kichot i wyzwiska o Tomaszu Mannie). Jest w tym wyborze krytycznoliterackich tematw Michnika pewien gest moralny, a nawet mona by powiedzie: zamys wychowawczy. Oto bowiem wwczas, gdy beznadziejny obraz zniewolenia staje si jedynym obrazem naszej powojennej wspczesnoci, zaczynamy wie- rzy, e prno szuka w niej wzorw godnych naladowania czy postaw, z ktrymi chcieli- bymy si identyfikowa, i szukamy takich wzorw i postaw poza granicami naszych czasw w przeszoci odlegej, na przykad w dwudziestoleciu midzywojennym (Pisudski, Dmowski). Skoro tu, w dziejach najnowszych, panoszy si tylko mrok, oportunizm, ponie- nie, ndza moralna, widzi si, prawem kontrastu, tam, w przeszoci, Arkadi ludzi mnych i prawych. A takie Arkadie nie istniej. atwo ulegamy podwjnej mistyfikacji: faszyw wizj czarnej wspczesnoci rwnoway rwnie faszywa wizja... wietlanej przeszoci! Wiele innych zagroe wynikajcych z ycia w opozycji, zwaszcza z yda w konspiracji, podda Michnik bezpardonowej krytyce. Boleje nad opozycyjn nowomow. Przeciwstawia si tandetnym retorykom, w ktrych czarno-biae zostaje zastpione biao-czarnym. Tak na przykad, polemizujc z gonym Traktatem o gnidach Piotra Wierzbickiego, pisze: Jakby w odpowiedzi na stalinowskie czytanki, ktrymi bylimy kiedy karmieni, otrzy- mujemy czytank a rebours, gdzie barwy s rwnie zagszczone i jaskrawe, a obraz wiata rwnie infantylny 5 . Zwraca uwag na niebezpieczestwa opozycyjnych bezruchw czy bezwadw, ktre pro- wadz do humorystycznej niezomnoci (szkic Niezomny z Londynu). Taka niezom- no olepia, uniemoliwia rozumienie przemian wiata (gdy na przykad z uporem kae utosamia caryzm ze stalinizmem, stalinizm z breniewizmem, a do izmw historii ostat- nich lat) i paraliuje w kocu jakiekolwiek dziaanie racjonalne. Ostrzega autor Polskich py- ta przed wszelkiego rodzaju szowinizmami, ze szczegln konsekwencj przeciwstawia si fobiom antyrosyjskim. I wreszcie zagroenie, ktre Michnik okrela jako widmo Biesw, postrach demokratycznego podziemia: opr stawiany totalitaryzmowi dyktuje niekiedy kon- spiratorom reguy ycia jake dalekie od ideaw, o ktre walcz. Odpowiedzi na totalita- ryzm duy staje si totalitaryzm may, demoralizujcy ludzi podziemia, niweczcy ich naj- pikniejsze przesania i porywy. Jak na tym tle przedstawia si Michnikowe widzenie literatury?
5 W szkicu Gnidy i anioy, w: Szanse polskiej demokracji. Aneks, Londyn 1984, s. 195. 85 Literatura to dla niego jedno z wanych wiadectw historycznych. Eseje Michnika stawiaj wierszom, powieciom i aforyzmom te same pytania, ktre historyk stawia przemwieniom politykw, akcjom propagandy, gazetom, donosom, rozkazom, protokoom, listom itd., a tak- e tekstom obyczajw, znaczcym biografiom, mitom. Stasiski nazywa to publicystyczn interpretacj literatury. Jego zdaniem jest to w peni prawomocny sposb czytania dzie lite- rackich, charakterystyczny dla wielu niespecjalistycznych stylw odbioru, powiadamiajcy badacza o jednej z wanych form ycia spoecznego poezji i prozy o tym, jak twrczo pisarska peni swe powinnoci obywatelskie. Interpretacja publicystyczna musi bagatelizowa literacko literatury, upraszcza poetyk dziea, dokonywa drastycznych redukcji: nie ma na to rady. Eseje Michnika potwierdzaj trafno tez Stasiskiego. Potwierdzaj do pewnej granicy, w odniesieniu do wewntrznych mechanizmw tekstu artystycznego. Istotnie, egze- geza publicystyczna przyczynia si do powanych spustosze; potrafi jednak da niejedno interesujce spostrzeenie na temat recepcji dziea sztuki, jego uwika socjologicznych, regu wartociowania. Oto kilka przykadw uproszcze, uniewraliwienia na labirynty wewntrzne poezji. Naj- pierw przykad analizowany przez Stasiskiego. Powiada Michnik (w eseju Korespondencja z poowy wieku), i Dzieci Europy Miosza nie jest wykadem przekona autora. To prawda! W tym wierszu przemawia kto inny, obcy autorowi, nawet wrogi. Dzieci Europy to zda- niem eseisty monolog cynicznego propagandysty Przodujcego Ustroju. Stasiski uwaa t efektown tez za daleko idce uproszczenie. Podmiotu tego wiersza nie da si okreli za pomoc roli spoecznej, jest to bowiem by tak rzec pogldowy konstrukt ideologiczno- emocjonalny, spersonifikowany po to tylko, aby na przemian odrzuca i zaprasza do wspl- noty. W podobny sposb Michnik demaskuje narratora prozy poetyckiej Herberta zatytuowa- nej Prba rozwizania mitologii. Tu z kolei wydaje mu si, i narrator to donosiciel. W tek- cie Herberta nie znajduj dowodw na rzecz tej brawurowej tezy. Nie ma tu zwaszcza tropu, ktry prowadziby nas do rozwizania zagadki: po co, w imi jakich interesw narrator mia- by skada donosy Urzdowi Bezpieczestwa na rozwizujcy wasn dziaalno (i wasn mitologi) oddzia Armii Krajowej? Sdz, i w poemacie Herberta przemawia gos bezoso- bowy, a przede wszystkim pozbawiony jakichkolwiek namitnoci. Taki gos to dla poety obrona przed rozpacz, a w rezultacie przed mistyfikacj klski. Jeszcze raz Herbert. Jego znany Kamyk. Wiersz o niemoliwoci porozumienia midzy czowiekiem a przyrod martw, dzik, obc. naprawd midzy przyrod a losem ludzkim nie ma istotnego zwizku powiedzenie e trawa szydzi z katastrofy jest wymysem niepocieszonych i chwiejnych pisa poeta w Grze naprzeciw paacu. To samo w Kamyku: Kamyki nie daj si oswoi C, Michnik kocha Herberta, nie moe wic przyj do wiadomoci, iby taki kamyk mg stawia opr komu tak wspaniaemu jak Herbert. Ani e kamyki mogyby odtrci przyja ludzi szlachetnych i prawych. Kamyki winny mie rozeznanie, komu si dawa oswoi, a komu nie. Oto wywd Michnika: Komu kamyki nie daj si oswoi? Tym, ktrzy chc nimi ciska (WW, s. 217). Hm... Przeciwnikom pojednania narodowego? Obawiam si, e tu ju Michnika naprawd ponioso daleko od tekstu, w stron nie tyle interpretacji, ile manipulacji publicystycznej. 86 Takich drobnych nagi czy przegi znalazoby si wicej. Nie znaczy to wcale, iby Michnik nie potrafi uszanowa wielkich osobliwoci sztuki literackiej, a jedynie upraszcza i nagina. Potrafi upomina si o specyficznie literackie widzenie literatury. Interesuj go sensy tekstw wcale nie dowolne, wcale nie narzucone przez sytuacje spoeczn, wbrew ich we- wntrznej intencji. Przeciwnie. Dociera do sensw zgodnych z caoci dorobku danego pisa- rza. Wymiewa odbir eksponujcy aluzyjno fragmentw tekstu, takich jak np. Chiczyki trzymaj si mocno, fragmentw czonych z problematyk biec w sposb arbitralny, chwilowy, bezzasadny. Przeciwstawia si z ca moc praktykom narzucania fragmentom dziea znacze sprzecznych z jego wymow globaln. Powiada w jednym z esejw, i w dniach polskiego Padziernika usiowano w Brunonie Jasieskim widzie legend polskiej lewicy, sowa motta do jego powieci Zmowa obojtnych wywieszono w oszklonej gablo- cie zrewoltowanego warszawskiego uniwersytetu; ale cho motto brzmi piknie i moe po- rywa wyobrani, to jednak nie potwierdziy jego sensu moralnego ani socrealistyczna Zmowa obojtnych, ani biografia autora. Rodzi si natychmiast pytanie, co wyznacza w glo- balny sens dziea w horyzoncie etycznym? Bo przecie nie cakowity brak zaama moral- nych, klsk godnoci, brzydkich kompromisw itp. Gdyby w gr miay wchodzi jedynie biografie i dorobki nieskazitelne od pocztku do koca, niewielu bohaterw miaaby eseistyka literacka Michnika. Zajmuje si on nie tylko dziejami honoru, ale take dziejami ludzi, ktrzy usiuj odzyska honor niegdy stracony. Przypuszczam, e autor Polskich pyta powiedzia- by, i dopki twrca yje, dopty ma szans ocalenia swej godnoci nowymi dzieami. Dla badacza literatury jest to kwestia niesychanie zoona, bodaj jedna z najtrudniejszych, z ja- kimi boryka si socjologia i aksjologia twrczoci pisarskiej. Co okrela ostateczny sens etyczny dorobku danego twrcy? Interpretacje Michnika uwyraniaj i dramatyzuj niejedno takie zagadnienie z zakresu socjologii odbioru, dziejw norm literackich, teorii koniunktur i ocen. Prace Michnika nie zrwnuj literatury z nieliteratur w przestrzeni aksjologicznej. Michnik twierdzi, e literatura stanowi wysz form poznania wiata i przeciwdziaania zniewoleniu. Pisze, i: prawdy tego narodu odkrywaj poeci, a nie politycy. Nie rozumie Polski ten, kto nie wsu- chuje si w gos polskiej literatury [PP, 140]. A tak charakteryzuje wiersz Herberta 17 IX: Ten wspaniay wiersz, peen heroizmu i gorzkiej ironii, lepiej ni artyku publicystyczny opowiada o polskim dowiadczeniu [PP, 139]. Autor Z dziejw honoru w Polsce odsania wic nie tylko mechanizmy, ktre literaturze pozwalaj ocali honor czowieka, ale take wartoci, ktre staj si ocaleniem honoru pol- skiej literatury. grudzie 1988 87 Znawca literatury w biaej plamie Zamiast noty o autorze biaa plama 1 . Nie pierwsza i nie ostatnia w drukach niezalenych, tu wszelako eksponowana z poczuciem humoru. Pod bia plam umieszczono informacje o pracach podpisanych pseudonimem Jerzy Malewski. Wolno przypuszcza, e zanim w Ar- ce, Kulturze Niezalenej i Wezwaniu zaczy si ukazywa teksty Malewskiego i nim w 1984 roku Przedwit wyda jego ksik Widziaem wolno w Warszawie, czytalimy inne rozprawy, eseje, recenzje tego autora sygnowane prawdziwym nazwiskiem 2 . Stan wojenny zerwa cigo biografii publicznej, rozdwoi wi z publicznoci. Rzec by mona, powt- rzy si romantyczny obrzd z celi Bazylianw: Gustavus obiit..., hic natus est Conradus... Lecz, inaczej ni w Dziadach Mickiewicza, takie przeistoczenia odbywaj si dzi za kulisa- mi. Mno si pseudonimy wymuszone przez dalsz demokratyzacj 3 tudzie swojsk gla- snost, ktre w wielu wypadkach nadal doradzaj pisarstwo raczej niejawne. Biaa plama prowokuje do domysw. Wizerunek autora staje si zagadk i zadaniem dla odbiorcy. Mniejsza o personalia, imi, nazwisko, wiek, adres, stan cywilny to pasje innych sub. Dla czytelnika wane s kompetencje zawodowe autora. Kto mwi? Jaki typ wyobrani komunikuje nam oto wasne wizje? Lektura ksiki rodzi pewno, e nie mog by one dzieem krytyka pocztkujcego. To znawca literatury. wiadczy o tym zarwno materia szkicw, jak i sposb obcowania z ni autora. Bohaterami szkicw s: Jzef Mackiewicz, Gustaw Herling-Grudziski, Tadeusz Konwic- ki, Andrzej Kijowski; ocenia si tu: Solidarno i samotno Adama Zagajewskiego, Rozmo- wy polskie latem 1983 roku Jarosawa Marka Rymkiewicza, Uciekiniera z Utopii Stanisawa Baraczaka, Powiedz tylko sowo Tadeusza Nyczka. Literatura, metaliteratura, paraliteratura... Sposoby poznawania literatury s w interesujcych nas szkicach nieodczne od pisania od niej. Malewskiemu nie wystarcza jzyk sprawozdawczy, nie wystarcza mu take jzyk roz- iskrzony emocjami. Jego myl potrzebuje konceptu. Chce dociera do literatury literacko, poprzez gry stylistyczne, gatunkowe. W tekstach nieduej ksieczki 4 spotykamy wprost im- ponujc rozmaito uj, figur myli, chwytw krasomwczych (w najlepszym gatunku). Skala kunsztu: od powcigliwej rzeczowoci hasa encyklopedycznego (szkic o Herlingu- Grudziskim) do namitnoci pamfletu (rzecz o pitnie stalinowskim w prozie Konwickie- go); od nieatwej, a mocno dzi zaniedbanej sztuki komunikatywnego streszczania (teksty o Kontrze Mackiewicza i Maej apokalipsie Konwickiego) do pastiszu, ktry zawadn recen- zj Rozmw polskich... Rymkiewicza; od chodnej dydaktyki w penym kurtuazji sporze z Baraczakiem do arliwej apologii wywoanej ksik Nyczka. Zawodowiec umie ceni zawodowcw. Jest wraliwy na dobr robot pisarsk. To nie przypadek, e Malewski podziwia w prozie Rymkiewicza kunszt mowy wielostylowej, ga- tunkowo labilnej, wicej przerne modele narracji w caoci wyszego rzdu. Warto zoba- czy, jak adoruje, a take jak udatnie naladuje styl pana Mareczka:
1 J. Malewski Jedynie prawda jest ciekawa. Szkice do portretw. Pokolenie, Warszawa 1987. 2 Piszc ten tekst wiedziaem, e Jerzy Malewski to pseudonim Wodzimierza Soeckiego. Konwencja dru- goobiegowa wymagaa wszak, bym udawa, e nie wiem. Udajc, nie wiedziaem, czy Bolecki wie, e ja wiem. Nie wiedzia, ale si domyli... 3 Jake starzej si aluzje polityczne! Ten tekst ukaza si dwa lata temu a dalsza demokratyzacja to cytat z mw i tekstw propagandowych ekipy Jaruzelskiego. 4 Rozrosa si ona pniej w tom Widziaem wolno w Warszawie, Polonia, Londyn 1989. 88 A e posugiwa si tak rnymi gatunkami wypowiedzi, jak rozprawa historycznoliterac- ka, opowie biograficzna, esej, studium filologiczne, fikcja powieciowa czy nawet pamflet, otrzymalimy ksiki przekorne, wieloksztatne i wieloplanowe, sowem hybrydyczne, zo- one z rnych wykluczajcych si ywiow narracyjnych. Ale [...] ywioy te jednak si nie wykluczay. Bo gdy jeden ywio otworzy paszcz, to wczepia si zaraz w materi ywiou drugiego. A drugi w trzeciego. A ten w nastpnego. I tak sczepione ywioy opowieci JMR stworzyy wielorodzajowy dyskurs... [s. 77]. Jest Malewski krytykiem kunsztownym. Jest wychowankiem, a moe jednym ze wsp- twrcw, nowoczesnej szkoy wiedzy o literaturze. Rzecz w tym jednak, e chciaby by teraz kim innym. Chciabym zosta znawc ycia. Jedynie prawda jest ciekawa powiada Mackiewicz, a za nim nasz autor. Obaj maj na myli prawd: historii spoecznej XX wieku, doktryn oraz ruchw politycznych, biografii jednostek. Interesuje ich polska prawda, a wic prawda rozmaitych wciele komunizmu, wielu odpowiedzi na komunizm trafnych i chybionych, dumnych i niegodziwych. Oto i gwny dylemat autora, nerw centralny ksiki. Znawca literatury pragnie rozezna si wrd zawioci polityki. W jednym, jak si rzeko, jest ekspertem. W drugim amatorem. Co innego potrafi, czym innym si entuzjazmuje. Czy jednego z drugim nie da si pogodzi? ywiou z ywioem pojedna? Owszem, niektrym ta sztuka si udaje. Baraczakowi na przykad. W ksice o Herbercie pokaza stwierdza z uznaniem Malewski jak specjali- styczne pisanie o poezji moe by rwnoczenie rozumieniem postaw wspczesnych pisarzy wobec totalitaryzmu (s. 83). Nie mgbym jednak, w peni podzielajc ocen pracy Bara- czaka, powtrzy tego komplementu wobec tomu Jedynie prawda jest ciekawa. Malewski przeywa, czuje, widzi literatur specjalistycznie, ale specjalistycznego pisania o niej unika. Poskramia pokusy jzyka poetyki. Kwestie artystyczne sygnalizuje raczej ni roztrzsa, na- pomyka o nich mimochodem. Tu odsoni gr perspektyw narracyjnych w prozie Herlinga- Grudziskiego, wdzie olni zot myl na temat metafory. Baczy wszak, by nie sposzy czytelnika, ktry, jak i on, aknie przede wszystkim prawd yciowych, napi midzy etyk a polityk, komun i antykomun. Warto pokusi si o opis regu, ktre okrelaj stosunek Malewskiego do spraw artystycz- nych. Po pierwsze: artyzm i jego analiza mog sprzyja dotarciu do prawdy (to wspomniany tu ju przypadek Herberta i Baraczaka). Po drugie: artyzm i jego poznanie daj si, zdaniem krytyka, analizowa osobno, poza prawdami (i mistyfikacjami) historii. Mona tedy, oddajc gos prawdzie historycznej jako jedynie ciekawej, zrezygnowa z pyta o artyzm. Z alem, ale mona. Tak postpuje Malewski w szkicu o Mackiewiczu. Syntetyczne i informacyjne cele tego szkicu ka mi zrezygnowa ze spraw bardziej ana- litycznych, a take, niestety, z przedstawienia zagadnie cile artystycznych w twrczoci autora Kontry [s. 14]. Wreszcie trzecia moliwo: artyzm i studia nad nim przybieraj tak posta, e... prze- szkadzaj w dotarciu do prawdy! Ilekro Malewski natrafia na tak wanie funkcj chwytw artystycznych uatwiajcych literaturze pielgnowanie nieprawdy lub gdy oglda manifestacje estetyzmu w krytyce lite- rackiej, rusza do boju z impetem. Dwa razy w swojej ksice wychodzi z nerww. I za ka- dym razem z tego samego powodu. Raz, gdy ze zgroz odkrywa, i w prozie Konwickiego rodki ekspresjonistyczne, hiperbolizacje, spitrzone metafory demonizujce rzeczywisto lub patetyczne stylizacje (s. 60) su maskowaniu prawdy o publicznej biografii pisarza, gwnie jej stalinowskiego epizodu. Po raz drugi, gdy stwierdza, e Zagajewski, niegdysiej- 89 szy rzecznik prawdy, odtrca teraz dawne ideay i gosi kult czystego pikna. Malewski nie moe mu tego wybaczy. Nie potrafi rozgrzeszy go z niechci wobec spoecznych uwika literatury. Nie rozumie a chciaby je rozumie dokadnie mechanizmw takich przeobra- e. Pyta (s. 69): Co powoduje, e najpierw da si od pisarzy przedstawienia wszystkiego, czym yje spoe- czestwo (w tym tandety, brudu, mass culture, chamstwa czy kiczu), a w nastpnej dekladzie deklinuje si jedynie: Rilke, Mandelsztam, Brahms, Bach, Tomasz Mann...? Nazwiska w przytoczonym wyej zdaniu nie s dobrane najzrczniej, inny przecie porz- dek wartoci reprezentuj dzi dla nas Bach czy Brahms (nie mwic ju o tym, e repreze- nuj inn dziedzin sztuki), a zgoa inny niepokojce jake tragicznymi uwikaniami los i dzieo Mandelsztama (niech t niezrczno usprawiedliwi stan napicia nerww Malewskie- go). Prawda jest najwaniejsza. Maa i dua. Prawda dua wyania si z ycia spoecznego, ujawnia pokady wolnoci i zniewolenia ludzi i narodw. Pisze Malewski o Mackiewiczu (s. 17): Zdawa si stawia tylko jedno, ale najwaniejsze pytanie gdzie: w Rosji carskiej poczt- ku XX w. czy w Rosji sowieckiej byo wicej miejsca dla prawdy i wolnoci. To przykad gry o prawd wielk, wic miliony istnie czowieczych. Z kolei prawda maa wiedza o rzeczach, zjawiskach natury w literaturze, jak w kadej innej dziedzinie sowa publicznego, musi by wiedz rzeteln. I o ni rwnie upomina si Malewski, powo- ujc si na Jerzego Stempowskiego, przeciwnika dzie, w ktrych panoszy si nonszalancja, a realia trac smak i zapach, staj si symbolami i figurami retorycznymi. Program literacki Malewskiego, wywnioskowany z powyszych przesanek, nie zaskakuje. Musi to by program realizmu. Jego hasa wydaj si echem hase wiata nie przedstawione- go (cho formuowane s w o niebo lepszej polszczynie ni polszczyzna Komhausera i Za- gajewskiego z lat siedemdziesitych). Spr Malewskiego z Zagajewskim naley odczytywa jako spr z poprzednikiem, ktry zdradzi, zawid. Tytu pamfletu: Stracone szanse. Jak wspomniaem, Malewski poszukuje w literaturze prawdy pozaliterackiej, czyni to wszak przy pomocy instrumentw literaturoznawczych. Owszem, korzysta z prac historykw, studiuje pimiennictwo dokumentalne, przeglda pras polityczn, wertuje roczniki wile- skiego Goca Codziennego i warszawskiej Trybuny Ludu nie zmienia to jednak w ni- czym literaturoznawczego krajobrazu ksiki. Wielu krytykw i badaczy literatury to robi; wszyscy to robimy. I cho Malewski oszczdnie posuguje si terminologi literack, to prze- cie dowiadczenia znawcy literatury s tu podstawowymi dowiadczeniami wykorzystywa- nymi przy opisie i wartociowaniu ycia spoecznego. A oto rezultat: prawda (spoeczna, hi- storyczna, psychologiczna) jest tu traktowana tak, jak traktuje si zjawiska artystyczne: prdy, style, dziea. Dowd? Znawcy literatury pytaj z reguy o oryginalno utworu czy prdu. Badaj sto- pie naruszenia konwencji, pogwacenia rejonw tabu. Malewski p y t a o t o s a m o p r aw d h i s t o r y c z n . Fascynuje go jej nowo! Jej nono! Powiada na przykad, i prawda Mackiewicza o Rosji carskiej jest godna szacunku, gdy nie ma analogii w literaturze pol- skiej (s. 16). I jeszcze dlatego, e pisarz bronic swej prawdy umia przeciwstawi si nie- widocznemu jak powietrze, polskocentrycznemu widzeniu przemian w Rosji (s. 17). Czyli umia wstrzsn gmaszyskiem stereotypw! Ale za to si chwali awangardzist, nowatora, rozbijacza tworzyde... Tak tedy w tytuowym zdaniu prawda jest ciekawa akcent ze so- 90 wa prawda przemieszcza si nieubaganie w kierunku sowa ciekawa zgodnie zreszt z zawodowymi, pisarskimi kalkulacjami Mackiewicza, na ktre krytyk si powouje. Nic dziwnego, e Mackiewiczowi wanie powici Malewski szkic najobszerniejszy i najistotniejszy w ksice. Pragn dowie, i koncepcje autora Sprawy pukownika Miasoje- dowa najtrafniej definiuj a zwaszcza: demaskuj dzieje Polski, Rosji, Europy czasw nowszych, sam za twrca naley do najbardzej niezalenych pisarzy XX wieku (s. 5). Czy te tezy zostay obronione? Jeeli chodzi o prawdy historii, wolabym jednak wysucha histo- ryka. Krytyk literacki potrafi zacytowa, streci, sparafrazowa, odgadn z fabuy to, co wykoncypowa sobie pisarz, m. in. na temat roli aliantw, rzdu londyskiego i wadz AK w politycznym rozstrzygniciu II wojny wiatowej (s. 38). Krytyk literacki nie ma jednak in- nych argumentw prcz tego, co mu daa szkoa krasomwstwa. Tu suszne jest to, co suge- stywnie powiedziane. Prawda okazuje si kwesti stylu, efektem pracy w jzyku. Za gitko jzyka chwaliem go ju, ale jzyk gitki nie zastpi fachowoci bada historycznych czy socjologicznych. W kwestii niezalenoci Mackiewicza musz... pozosta pord wtpicych. Zapewne na- le do ofiar propagandy AK-owskiej, londyskiej i moskiewskiej, nie umiem jednak pogo- dzi si z tym, i wzorem pisarza niezalenego miaby by polski pisarz, ktry w latach oku- pacji drukowa w hitlerowskiej gadzinwce (e Goniec Codzienny by gadzinwk, Malew- ski nie przeczy). To przecie bya zaleno, i to wcale nie taka sobie. Gdzie cel uwica rodki, tam pojawia si kompromis, i aureola niezalenoci ganie. Z uznaniem natomiast przyjmuj myl, ktrej Malewski nie formuuje wprost, a ktr pod- rzuca mu cichaczem jego wcielenie wczeniejsze, ukrywajce si w biaej plamie: myl o tym, i w twrczoci literackiej najciekawsze s prawdy odwane, brawurowe, stronnicze, niechciane i budzce popoch (a tu Mackiewicz jest przykadem znakomitym). Prawdy takie su artyzmowi, sztuce. Mog porednio sprzyja wiedzy obiektywnej, cho same stanowi zazwyczaj jej naduycie i przerysowanie. 1988 91 Konwicki i Nowicki Spotykaj si tu: pisarz i historyk literatury. Spotykaj si ywioy: dokumentalny i arty- styczny. Ktry ywio silniejszy? Od odpowiedzi na to pytanie zaley rytm czytelniczej drogi przez P wieku czyca 1 . Najpierw wszystko wydaje si atwe. Pisarz wyraa zgod na magnetofonowe utrwalenie rozmw, ktre zostan zdeponowane w archiwum. Daje to obu stronom dialogu poczucie bezpieczestwa, wszak archiwum to przyszo (to znaczy: przeszo, ale dla przyszoci), er dla moli ksikowych, przed ktrymi mona si otworzy bez wstydu. Artycie podoba si to, e si trudzi dla dobra nauki. To co nowego w jego biografii prozaika, reysera, rysownika, a zarazem przecie co znanego, wszak studiowa po wojnie polonistyk, w jego pamici dawna kadra profesorska Uniwersytetu Jagielloskiego: Klemensiewicz, Pigo, Nit- sch, przeobrazia si niemal w galeri postaci mitycznych. To byy potwory! Dzisiejsi profe- sorowie s przy nich maymi, mizernymi docentami (s. 48). Konwicki traktuje zrazu doku- mentalizm wiedzy o literaturze jako warto, ktrej naley si podporzdkowa. Daje to No- wickiemu 2 wadz nad artyst. Ilekro autor Zwierzoczekoupiora usiuje wymkn si polo- nistycznemu ledztwu, krytyk ma prawo go skarci: Jeeli ten materia ma mie jaki sens, to pomimo Paskich oporw powinienem pyta dalej. A na to pisarz (z pokor): Dobrze, jeeli interesuje to Pana ze wzgldw dokumentalnych, to bd odpowiada (s. 32). Od razu jednak, niemal od pierwszych wyzna Konwickiego, wolno mie uzasadnione po- dejrzenia, i idylla archiwum znajdzie si tu nieraz w niebezpieczestwie. Powiada twrca: Wyczuem co takiego, co trudno nazwa, a co kazao mi uzna, e warto zanurzy si w te rozmowy [s. 5]. To pokusa nowej ksiki mwionej, dwuautorskiej, w ktrej znawca-dokumentalista za- gra rol odbiorcy-partnera. Upodobanie do wypowiedzi dwuautorskich nie dziwi u scenarzy- sty, nie dziwi te nawet u reysera filmowego 3 . Skonno do prozy uwyraniajcej wizeru- nek odbiorcy-partnera take wydaje si naturalna u autora Nowego wiata i okolic: tam nar- racja oplata si wok domniemanych zachowa cenzora PRL, tu staje si gr z badaczem. Schemat dramaturgiczny P wieku czyca daby si odnale w tradycji powieci roz- wojowej. Mody czowiek, wierny pewnym ideaom, tu ideaowi prawdy, staje si obiektem zabiegw deprawacyjnych. Zgodnie ze swym powoaniem Nowicki dy do uzyskania prawdy o Konwickim. To jego rola, jego cel. Strzee wic granic midzy rolami. Pan pro- wadzi swoj gr, ja swoj, upomina rozmwc i upiera si, e to pisarz, a nie pytajcy, two- rzy cay materia (s. 118). Ani mu w gowie sta si wspautorem nowej powieci znanego pisarza! Chce pozosta od pocztku do koca wywiadowc, tropicielem, dokumentalist. Pra- gnie by osobowoci przezroczyst dla wiadectw. Przypuszczam, i dlatego wanie wy- bra jako pseudonim nazwisko pospolite, a nade wszystko stanowice wymowny anagram nazwiska twrcy (jak gdyby zaoy, e badacz nie ma prawa doda do obrazu Konwickiego nic wasnego: adnej literki).
1 S. Nowicki P wieku czyca. Rozmowy z Tadeuszem Konwickim, Aneks, Londyn 1986. 2 W roku 1990 pseudonim ten mona ju rozszyfrowa: kry si pod nim wrocawski badacz literatury, kry- tyk i poeta Stanisaw Bere. 3 Do filmowej adaptacji Doliny Issy Miosza (1981) jako egzemplifikacji owego upodobania mona dzi doda najnowszy film Konwickiego: Lawa. Opowie o Dziadach Adama Mickiewicza (1989). 92 Z kolei pisarz dy do zmiany roli swego interlokutora. Niby akceptuje badacza w bada- czu, a przecie bezustannie badacza w nim kwestionuje, osabia, rozmikcza. Spjrzmy naj- pierw, jak akceptuje. Przede wszystkim rozumiejc. Pozycja artysty oniemielonego wiedz fachow byaby pozycj niekorzystn, wrcz trywialn. Konwicki nie poszy si wic a niejeden wzity beletrysta mocno by si sposzy syszc takie terminy, jak struktura zna- czca, struktura gboka, topos, temporalny, genologiczny... Nie kryje si w kabaretowych drwinach. Polonista czuje si coraz pewniej, bez lku wpada niekiedy w styl konferencyjny, na przykad wwczas, gdy woa: Wszystko skada si na caociow struktur znaczc tek- stu! Niech Pan wymieni jedn rzecz, ktra si na ni nie skada (s. 189). Jeeli ju pisarz czyni co przedmiotem artu, to tytulatur naukow rozmwcy, nazywajc go doktorem ha- bilitowanym tam i z powrotem czy profesurem. Ale prawdziwy uczony, przejty ide prawdy, nie bdzie si o to obraa! Twrca udaje, e nie tylko szanuje zawd Nowickiego, lecz take chroni jego zawodow godno, nie pozwalajc mu na obnienie lotu. Irytuje go badacz, ktry oddala si od wysublimowanych kwestii literackich i upodabnia si do dzien- nikarza z pisma modzieowego. Gdy Nowicki stwierdza, i w Maej apokalipsie opozycja demokratyczna zostaa nieco obsmarowana, Konwicki oburzony wykrzykuje: Historykowi literatury nie wolno tak powiedzie! Co to za sowo obsmarowana?! (s. 200). A przecie s to pozorowane apele do historycznoliterackich powinnoci znawcy. Zdaniem pisarza bo- wiem znawc wcale nie jest ten, kto z surow bezstronnoci dy do prawdy o dziele, lecz ten, kto ukocha zajmujcego go autora, a jeeli z autorem rozmawia, powinien go akcepto- wa jako pisarza. Czyli nie powinien by bezstronny. Wszak mio z istoty rzeczy jest stron- nicza. Nie powinien by podejrzliwy: badacz nie powinien by badaczem. To powracajcy w ksice powd spi. Konwicki krzyczy, smuci si, obraa: bo Pan mnie nieustannie kwestionuje, Pan cigle mi nie dowierza i jest w stosunku do mnie po- dejrzliwy, Pan ma dziwny dar obrzydzania mnie samemu sobie, a na dodatek wygaduje Pan na mnie jakie wistwa. Nie znaczy to, i Konwicki zabiega o hody. Pochlebca znu- dziby go prdko. Po to chce zdeprawowa badacza w badaczu, by obudzi w nim literata. A poniewa Nowicki wyzna, e pisuje wiersze, Konwicki, ktry take prbowa wierszopi- sarstwa, znajduje w nim bratni dusz. I nie ustpuje w prbach pieriekowki filologa w pisa- rza. Wierzy, i jego rozmwca kiedy rzuci w diaby t polonistyk. Kusi, nci, zachca. Ju nie krzyczy, lecz wyciga do. Diagnozy uznaje za trafne i chwali gorco, acz nie za przenikliwo badawcz, lecz za to, e zdradzaj talent literacki profesura. Dajmy spokj pedanterii dokumentalistycznej, mwi, rbmy razem dobr proz. Pan jest o wos od literatu- ry. Przecie Pan razem ze mn pisze ksik (s. 151). Konwickiego nie interesuje tak zwana naga prawda dokumentu: interesuje go dokument przetworzony, poddany literackiej reyserii. Gdy dialog zmierza ku zakoczeniu, pisarz odkrywa karty: najpierw zaoylimy, e mwimy dla celw archiwalnych. Teraz jednak, gdy wida, e rodzi si z tego caa ksika, postanowiem nieco reyserowa ten materia [s. 218]. Kto wygrywa artysta czy badacz? Wynik jest bliski remisu. Kreacja artystyczna odnosi sukces gwnie na powierzchni tekstu: w gbi zwycia dokumentalizm. Mona znale wiele dowodw na to, i po ukazaniu si P wieku czyca trylogia Konwickiego, na ktr skadaj si Kalendarz i klepsydra, Wschody i zachody ksiyca oraz Nowy wiat i okolice, w istocie powinna by czytana jako tetralogia. Wszdzie ta sama dramaturgia, pitrzenie sprzecznoci, kalejdoskop nastrojw. Zacieraj si hierarchie wartoci, rozpywaj kontury wiata. Sugestywnie t cech stylu Konwickiego przedstawi Nowicki: Czytelnik nie moe usta na nogach, gdy bez przerwy jest rzucany w przeciwnych kierunkach (s. 189). Nie ina- czej dzieje si w P wieku czyca. Jak we wczeniejszych ksikach Konwickiego, choby 93 w Maej apokalipsie, z jej atrofi czasu kalendarzowego tak i tutaj przeciwne kierunki wykrzywiaj si i ulegaj niepokojcym wibracjom. Plan artystyczny P wieku czyca to plan antynomii, sprzecznoci, paradoksw, nie wy- czajc paradoksu kamcy. Przeczytajmy uwanie nastpujce zdanie: Nigdy nie czytuj recenzji i jestem zachwycony, gdy czytam o sobie zjedajc recenzj. Bd korektorski? Cytat z utworu reprezentujcego teatr absurdu? Nie, to dwa zdania Konwickiego poczone w jedno (s. 62 i 180). Gdyby powsta kiedy Klub Mionikw Konwickiego, miao mgby sign po nazw Klubu Poszukiwaczy Sprzecznoci. W P wieku czyca jest tego zatrz- sienie. Nie bybym sob, gdybym [...] nie pastiszowa [...]. To jest literacka gra (s. 14) syszymy na pocztku, a na kocu ten sam autor, ktry eksponowa pastiszowy koloryt Dziu- ry w niebie oraz Zwierzoczekoupiora, stwierdza kategorycznie: Ot ja nie jestem w stanie spastiszowa najprostszego stylu literackiego (s. 233). Ceni szczero, mam obsesj szcze- roci, jestem przecie strasznym oszustem mwi pisarz (s. 95 i 161). Drani go nieufno badacza i zarazem zachwyca to, i on, pisarz, sam sobie do koca nie wierzy (s. 170 i 175). Wietrzcemu rewelacje spowiednicze powie: ale prosz pana, to jest literatura, to nie s wiadectwa autobiografii, lecz figury literackie (s. 174). Lecz kto zapragnie widzie w nim sztukmistrza manipulujcego konwencjami, usyszy, i Konwicki uwaa si za realist (s. 101). Co jest rdem owych sprzecznoci? W gr wchodz trzy wyjanienia: biochemiczne, manipulacyjne i trzecie, najwaniejsze, ktre mona by nazwa specyficznie polskim. Pierwsze daoby si sformuowa najprociej: Konwicki jest taki, jaki jest, jak go Matka Natura zaprogramowaa. Pisarz co pewien czas wyjania wasne zachowania i wybory pre- dyspozycjami biochemicznymi. Biochemia to talent artystyczny, wola ycia, odwaga lub tchrzostwo, etyka i poetyka nawet. Oczywicie, wyolbrzymiam t koncepcj. Nie ulega wszak wtpliwoci, i Konwicki znajduje si na antypodach ideologii awangardowej. Pro- gram sztuki odmieniajcej artyst, kreujcej osobowo wbrew jej naturalnym skonnociom, jest mu z gruntu obcy. Dlatego nie lubi Przybosia, (Mj Boe, on te!) Nie tylko za napa na Wniebowstpienie: za caoksztat. Wedle Konwickiego, skoro na biochemi nie ma rady, sko- ro z natur nie ma dyskusji, trzeba by sob naturalnym. Sztuka powinna komunikowa prawd o naturze twrcy: Wszystko, co jest zapisem ludzkiej egzystencji, jest prawd (s. 202). A jeeli ludzka egzystencja jest rdem zachowa neurastenicznych, wyzwala hutaw- k nastrojw, rodzi paradoksy i antynomie czy zdania wzajemnie sprzeczne? Obowizkiem sztuki jest dochowanie wiernoci sprzecznociom. Wyjanienie drugie manipulacyjne. Ja chc zafascynowa czytelnika wyznaje Kon- wicki. ad, spjno, rzetelno mog budzi respekt, ale fascynacje wyzwalaj si tam, gdzie wdziera si chaos i pitrz zagadki. Twrcy proponujcy wizje niesprzeczne, tacy jak Tomasz Mann czy Isaac Singer, nie s idolami Konwickiego. Mona tedy przypuszcza, i kalejdo- skopy logiczne i neurastenie P wieku czyca, znane z wielu innych dzie pisarza, s kon- trolowan gr o czytelnika zafascynowanego. Byby to take ukon w stron natury, tym ra- zem natury odbiorcy. Nic te dziwnego, e autor Kompleksu polskiego najgbiej czuje pro- blematyk komunikacji literackiej, poetyki odbioru. W tych obszarach ma najwicej celnych obserwacji. Wyjanienie trzecie polskie. Historia zmusza nas do ulegoci podwjnej. Kae nie tylko uczestniczy w jej awanturach, ale i myle o nich tak, jak pragnie opiniotwrcza wik- szo. Konwicki w latach wojny i w czasach stalinowskich dwukrotnie podda si presji dziejw. Gdy bya wojna, walczy w szeregach AK. Gdy nasta pokj, przyj now wiar. Dzi w wiadomoci polskiej, od pewnego czasu take oficjalnej, pami o AK otoczona jest szacunkiem, natomiast stalinizm traktuje si z pogard. I tu zaczyna si prawdziwy dramat Konwickiego. Jeeli bowiem ma by rzeczywicie w swym pisarstwie szczery, powinien wy- zna, i w partyzantce czu si fatalnie, natomiast powojenny stalinizm mia w jego yciu 94 wicej blaskw ni cieni. Samopoczucie pisarza pozostaje w racej sprzecznoci z kierun- kiem biorytmw spoecznych. O bestialstwach stalinizmu wiedzia. Ale rozgryway si one poza nim. Nie na jego oczach. Czy mona z jednakow moc przeywa wiedz o zbrodni i zbrodni popenian w naszej obecnoci? W lasach Wileszczyzny osobicie pozna wszelkie okruciestwa wojny partyzanckiej. Rabunki, gwaty, nienawici narodowe, bezmylne wyro- ki, rozpad elementarnych norm etycznych. Konwicki wie, jak niestosowne s jego wspomnienia z obu epok. Nowicki w rozdziaach Wileska wojna i Nowe ycie uwiadamia mu t osobliwie polsk niestosowno. S to dwa rozdziay w ksice najwaniejsze. Tu zwycia ywio dokumentalizmu. Pisarz potrafi doce- ni dobre rzemioso partnera. No, wydusi Pan w kocu ze mnie t wojn i zagadaem ludz- kim gosem (s. 46) mwi. Sdz, e stao si co istotniejszego: w P wieku czyca mo- na ujrze jasno rdo sprzecznoci w pisarstwie Konwickiego. Trzy rda sprzecznoci. Trzy powody: paradoksw, antynomii, niespjnoci wiata. 1988 95 Std i stamtd Unikaj patosu. Nie ufaj klasycznoci, nie naladuj romantykw, nie szukaj efektw ekspre- sjonistycznych. Stro od poezji kolektywistycznej, ktra przemawia do tumu w imieniu tu- mu nie rnicujc postaw, dowiadcze, biografii. Zrezygnuj z mowy grujcej nad odbior- c. Wystrzegaj si nadmiaru poj oglnych, wyrae z krgu wysokiej abstrakcji. Pamitaj, i w poezji niesychanie rzadko wartoci staje si sd jednoznaczny. Mw normalnie. Naucz si by realist. Przemawiaj do czytelnika wycznie we wasnym imieniu, na wasny rachunek, sytuujc si na tym samym co i on poziomie, w tej samej rze- czywistoci i teraniejszoci. Szanuj jzyk konkretu, odsaniaj wieloznaczno sowa, przed- stawiaj antynomie postaw; wartoci podan w poezji bywa z reguy zawieszenie idei mi- dzy skrajnymi biegunami dowiadcze jednostkowych. Tak by mona (najlapidarniej) przedstawi gwne zaoenia programu Stanisawa Bara- czaka, zaoenia znane z jego prac wczeniejszych i eksponowane w tomie recenzji poetyc- kich Przed i po 1 Krytyk dy do jasnoci wykadu, pragnie utrwali wasny system norm w wiadomoci ogu zainteresowanych sztuk sowa. Wychowanek polskiej szkoy struktural- nej wie, i u podstaw kadego wyrazistego systemu powinny si znajdowa opozycje binarne, a zatem obszar wartoci deprecjonowanych musi okrela si wobec obszaru wartoci chro- nionych. Na kady bd naley odpowiada przeciwbdem, na kad trucizn znale sku- teczn odtrutk. Recenzje w Przed i po nie tylko ilustruj tezy Baraczaka, ale take spraw- dzaj wytrzymao norm, nadaj im elastyczno. Rzec by mona, i dziaalno recen- zencka to g i m n a s t y k a s y s t e m u. Baraczak nie naley do krytykw proponujcych czsto nowe nazwy dla nowych zjawisk w yciu poetyckim wspczesnoci. Jak w Nieufnych i zadufanych (1971), tak i w Przed i po posuguje si nomenklatur historycznoliterack zwaszcza w odniesieniu do szk czy md poezjowania. Jego klasycyzm, romantyzm i ekspresjonizm to izmy zdegradowane, ograniczone do paru zaledwie chwytw. Tak wic klasycyzm jest dla Baraczaka przechowalni sztucznego patosu, azylem pust- ki mylowej. Dzisiejszy klasyk zadowala si powierzchown archaizacj jzyka oraz trady- cyjnymi miarami wiersza; ochoczo ulega zrodzeniu, e brak prawdziwie istotnej problema- tyki mona zrekompensowa nadtym i uroczystym tonem (s. 47). Przykady? Wystarczy jeden, nad wyraz pouczajcy: dorobek Bohdana Drozdowskiego. Niekiedy rwnie talenty znaczniejsze pograj si w anachronizmach klasycznoci. Przytrafio si to powiada kry- tyk w latach siedemdziesitych Stanisawowi Grochowiakowi. Przykro byo patrze, jak poezja Grochowiaka stopniowo zastygaa w monumentalnym patosie, tumia klasyczn dys- cyplin ywsze odruchy myli i wyobrani (s. 53). Gdy Baraczak kogo podziwia, a podzi- wiany twrca bywa jak na przykad Zbigniew Herbert czy Artur Midzyrzecki zaliczany przez innych krytykw do obozu wspczesnych klasykw, autor Przed i po wykazuje wielk a uporczyw pomysow analizy, ktra ju to cakowicie rozbija mit klasyka, ju to dowodzi, e jest to klasyczno peryferyjna i przezwyciana (przykad Midzyrzeckiego). Na klasycyzm zdaniem Baraczaka choruj zwykle osobowoci ugodowe; nonkonfor- mici naszych czasw zapadaj na romantyzm. Dawniej, gdy jako student filologii polskiej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu pisa swj pierwszy manifest, ktry ukaza si
1 S. Baraczak Przed i po. Szkice o poezji krajowej przeomu lat siedemdziesitych i osiemdziesitych, Aneks, Londyn 1988. 96 w jego debiutanckiej ksice Nieufni i zadufani, odrzucenie klasycyzmu byo rwnoznaczne z wyborem postawy romantyka zgodnie z polskim ogranym scenariuszem. Pocztkujcy wwczas poeta i krytyk przeciwstawia romantyzm dialektyczny romantyzmom tandetnym. W obiegu krytycznoliterackim przyjo si przeciwstawienie nieufnoci i zadufania (ba, trafio nawet do wierszy, np. pisa wiersze o nieufnoci ks. Jan Twardowski); nie przyjy si natomiast Baraczakowe nazwy odmian romantyzmu. Pojawi si Nowy Romantyzm, bez- wartociowy acz haaliwy, zdecydowanie antynowofalowy. Nikt ju nad tym chaosem ter- minologicznym nie mg zapanowa. Po latach, w Przed i po, Baraczak nie powraca do swych dawnych ustale. W jego najnowszych tekstach romantyzm to tyle co epigonizm romantyczny ani lepszy, ani gorszy od epigonizmu klasycystycznego. Po grudniu 1981 roku, stwierdza krytyk, w polskiej poezji ulotnej doszo do wskrzeszenia Romantycznego Wizjonera. Przeom romantyczny sta si ponadto udziaem niektrych wczorajszych klasykw, np. Jarosawa Marka Rymkiewicza. Podczas gdy patos klasykw jest kamienny i hieratyczny, patos romantykw stanu wojennego graniczy z histeri. O patrz! Ojczyzna twoja kona woa Rymkiewicz. To rozpacz paczki cmentarnej, folklor katastrofy, beznadziejnoci. Poeci naladujcy wieszczw usiuj wzniosoci stylu przesoni ndz myli. Deklamacja zastpuje informacj. Czytelnik dowiaduje si, i w Pol- sce kady zryw narodowy nieuchronnie koczy si przegran. Utrwala si wizja bezwyj- ciowej cigoci polskiego losu (s. 135). Baraczak protestuje; solidaryzuj si z nim w peni. Czytelnik ubezwasnowolniony roz- pacz romantykw staje si Polakiem ubezwasnowolnionym. Jeeli uwierzy w przesa- nie, uwierzy w daremno oporu. Poezja romantycznego wizjonera, wydobywajc na plan pierwszy cykliczno historii, za- razem nadaje najbardziej nawet absurdalnym jej procesom pewien nadrzdny sens [s. 95]. Absurd staje si norm, a c pozostaje ofiarom absurdu? Apatia lub cynizm. Wreszcie ekspresjonizm. W ujciu Baraczaka ekspresjonizm jest dzi tylko technik, hip- notyzowaniem odbiorcy, uzalenieniem go od woli autora. Powiada krytyk, i jak dawniej, tak i w utworach najnowszych efekty ekpresjonistyczne aktywizuj ostre, haaliwe jakoci estetyczne. Su szokowaniu czytelnika wulgaryzmem jzykowym lub makabrycznym ob- razem (s. 43), sprowadzaj si do wzniecania ekstaz zbytecznych, brutalizowania wyobra- ni czytelnika niepotrzebn makabr (s. 159) lub epatowania bezuyteczn brzydot. Ekspre- sjonista chce by atrakcyjny. Pragnie pisa zajmujco. Ale z reguy naduywa krzykliwych barw i wbrew sobie wpada w nud, w monotoni patetycznych inwokacji (s. 44) lub w jednoznaczno grozy. Straszy, a nikt si nie boi. Zdaniem Baraczaka ekspresjonizm zatru wiele interesujcych nurtw w twrczoci poetyckiej Stanisawa Czycza; rwnie Krzysztof Karasek przegrywa tam, gdzie ulega podszeptom demona ekspresjonizmu (s. 59); przed tym samym demonem powinien si broni take Tomasz Jastrun. Gdybymy w Przed i po dostrzegli tylko krytyk trzech stylw epigoskich, byby to wy- starczajcy powd uznania dla przenikliwoci Baraczaka: od wielu lat nikt tak celnie nie przedstawi form tradycji zdegradowanej w poezji naszych czasw. A przecie diagnoza hi- storycznoliteracka odbywa si tu jakby mimochodem, stanowi produkt uboczny dziaalnoci recenzenckiej (graniczcej z publicystyk). Wartoci chronion nie jest dla Baraczaka no- wo, innowacyjno, awangardowo dziea ani suwerenno wobec dziedzictwa sztuki po- etyckiej. Wartoci podstawow jest dla niego o d b i o r c a w s p c z e s n y. W jego obronie znca si na epigonami, w jego imieniu prowadzi rozrachunek. Jest to ksika o godnoci odbiorcy. Baraczak przeciwstawia si kolektywistycznemu wi- dzeniu czytelnika. Nie godzi si na twrczo, ktra traktuje publiczno jako niezrnicowa- n mas albo jak bezrozumn gawied, ktr mona jedynie z wysoka poucza. Ekspresjo- 97 nizm, romantyzm, klasycyzm to trzy formy kolektywizacji publicznoci. Ja, czytelnik, wesp z krytykiem, powinienem odtrci owe izmy. Powinienem protestowa przeciwko temu e tyranizowany jestem [...] patosem poszczeglnych sw, metafor, obrazw, e kto, nie pytajc o zdanie, zalicza mnie wraz z sob do jakiego my, e sam sytuuje si nie na rw- nym poziomie ze mn, ale na jakiej grujcej nad owym zgromadzeniem ambonie czy try- bunie [s. 133]. Wyzwoleniem moe by tylko normalno. Sowo normalno jest w Przed i po jedn z nazw niemal programowych, znakiem wartoci, o ktr naley zabiega ustawicznie. Zwasz- cza dzi. Pisze Baraczak, i spotgowana dawka absurdu wytwarza zwikszone zapotrze- bowanie na odtrutk normalnoci (s. 91). Oznacza to normalno mowy, normalno kon- taktu z odbiorc, normalno wiedzy o wiecie komunikowanej za porednictwem tekstu poetyckiego. Normalno czyli realizm. Dla Baraczaka pojcie realizmu wydaje si nie ob- cione ani nadmiarem komplikacji teoretycznych, ani pamici dewiacji (np. socrealistycz- nych). Krytyk pragnie odnowi dziewiczy sens tego pojcia. A wic realizm to otwarcie si na rzeczywisto (s. 105), wiedza o realnoci, osadzenie tekstu poetyckiego w teraniej- szoci i tutejszoci. Wi z realnoci ycia stanowi dla Baraczaka pierwsz powinno twrcy, podstawowe zadanie psychologiczne i warsztatowe. Gdy na pocztku omwienia tomiku Jana Polkowskiego czytamy, e wierszy modego twrcy nie da si odczy od rze- czywistoci, w ktrej s osadzone (s. 82), moemy by pewni, i recenzja rozwinie si po- chwalnie. Wiele wczeniejszych manifestw realizmu poetyckiego zmierzao w stron epiza- cji liryki. Baraczak ceni mow konkretu, ale broni lirycznoci liryki. Postulowany przez nie- go realizm mona by nazwa r e a l i z m e m a u t o b i o g r a f i c z n y m. Celem jest otwarcie si na rzeczywisto znan poecie z bezporedniego do- wiadczenia, na wiat, jak pisa Miron Biaoszewski, sprawdzony sob. Baraczak pozosta wiemy swej mioci literackiej Biaoszewskiemu wanie, ktry potrafi ocali suwerenno ja czytelnika. Poeta naprawd wartociowy pisze w gruncie rzeczy cae ycie o jedynej sprawie, na kt- rej si rzeczywicie zna: o sobie [s. 145]. To pikne zdanie rodzi wewntrzne sprzecznoci w systemie ocen Baraczaka. Wierno normom realizmu autobiograficznego powinna by oznacza take szacunek dla poetyk oni- rycznych, imaginatywnych, eksponujcych intymno marze czy wizji. Na wasnych snach poeta zna si tak samo, jak na wasnej jawie. Lecz sen w poezji prowadzi ku nadrealizmowi, podczas gdy Baraczak zabiega o realizm bez dodatkw, bez owego nad. Nie znajduje przy tym wyjcia z tego dylematu. Gotw jest wybaczy poecie inklinacje nadrealistyczne, pod warunkiem wszak, i obrazy nadrealne nie dominuj (jak np. u Jana Prokopa), nie przeszka- dzaj raportom z jawy, a jedynie s chwytami wspomagajcymi prezentacj wiata w katego- riach realizmu (jak np. u Karaska). Najbardziej cieszy go poezja, w ktrej, jak choby u Julii Hartwig, dochodzi do rozstania z poetyk senn... A przecie w takich rozstaniach ginie jaka czstk ja twrcy. Otwarcie na konkret ma swoje granice. Nie jest dobrze, twierdzi krytyk, gdy jest to rze- czywisto widziana ulotkowo, w sposb nadto ju uproszczony. Gdy dzieje si tak, jak w wojennych tekstach Ryszarda Krynickiego, gdzie wiersz przypomina napis na murze i przeksztaca si w jednoznaczny argument, obnaony i bezporedni apel (s. 140). Bara- czak domaga si dialogu racji, spojrzenia dookolnego, dwoistego. Zachwyca go w dzieach 98 Zbigniewa Herberta nieporwnywalna z niczym, spokojna sia, ktra bierze si wanie z sytuacji z a w i e s z e n i a m i d z y skrajnymi biegunami dowiadczenia (s. 125). Podobne zawieszenie pomidzy buduje dramaturgi wewntrzn tomu Przed i po. Jego pierwsza cz zawiera recenzje napisane przed stanem wojennym, a take przed wyjazdem autora do USA; cz druga opowiada o tym, co w polskiej poezji krajowej zdarzyo si po. Zawieszenie w czasie jest zarazem zawieszeniem midzy dwiema przestrzeniami geopoli- tycznymi, jest widzeniem poezji s t d i s t a m t d, z kraju i z obczyzny. Na tym tle dziwi nieco frontalny atak Baraczaka na jak je nazywa pogardliwie emocje turystyczno- krajoznawcze poetw. Prawda, przedmiotem krytyki stay si niewydarzone zapisy wrae podrniczych. Ale niech do takich zapisw zdaje si ogarnia cao liryki nietutejszej, nie o Polsce mwicej, lecz o piramidach czy krzywej wiey w Pizie. Gdyby Baraczak re- cenzowa Rozkurz Biaoszewskiego, pewno by skorygowa swoje sdy, znalazby bowiem w tej ksice ca piramid zanotw powiconych piramidom wanie. Gdyby pamita o obrazach katedr gotyckich u Przybosia, o Monie Lizie czy szkicach zebranych w Barbarzycy w ogrodzie Herberta, nie napisaby, e to tylko romantycy XIX wieku mieli prawo do spotka ze wiatem tamtejszym. Granica midzy poezj zrodzon przed grudniem 1981 roku a poezj tworzon po jest w istocie granic folkloru wojennego. W ewolucjach poetyk niewiele si zmienio. Jeszcze w sobie t granic nosimy, jeszcze wyczuwamy, wkrtce zniknie. Stanie si tak, jak w wierszu Brunona Jasieskiego: Zeskoczymy po stopniach i zatrzasn si drzwiczki. Wszystko zmiesza si razem to co przed i co po.. 1989 99