You are on page 1of 405

Karol Dickens

WIELKIE NADZIEJE


ROZDZIA 1

Nazwisko mojego ojca brzmiao Pirrip, a mnie dano imi Filip. Mj dziecinny jzyk
nie potrafi odda wyranie tych dwu dwikw i stapia je w krtkie miano Pip. Nazwaem
wic sam siebie Pipem i wszyscy zaczli tak mnie nazywa.
Podaj, e mj ojciec nosi nazwisko Pirrip na odpowiedzialno napisu na nagrobku
oraz siostry mojej, ony kowala Joego Gargeryego. Poniewa nigdy nie widziaem ojca ani
matki, ani adnej ich podobizny (w owych czasach nie wiedziano jeszcze nic o fotografii),
moje pierwsze wyobraenie o rodzicach, i o ich wygldzie wizao si, nie wiadomo czemu, z
ich nagrobkami. Ksztat liter na kamieniu nagrobnym mego ojca nasun mi dziwaczn myl,
e by to krpy, kwadratowy mczyzna o ciemnych wijcych si wosach. Z rodzaju i
charakteru liter napisu: A take Georgiana, maonka powyszego wycignem dziecinny
wniosek, e matka moja musiaa by piegowata i sabowita. Piciu kamiennym tabliczkom,
umieszczonym rwnym rzdkiem na grobie (kada z nich miaa okoo ptorej stopy dugoci
i powicone byy pamici moich piciu braciszkw, ktrzy zbyt wczenie zrezygnowali z
walki o ycie), zawdziczani niemal religijn wiar, e urodzili si oni lec na grzbiecie z
rkami w kieszeniach spodenek i nigdy nie zmieniali pozycji.
Nasza okolica bya bagnista i rozcigaa si wzdu wijcej si rzeki, o dwadziecia
mil od morza. Moje najwczeniejsze wyrane wspomnienie tyczy si pewnego pnego
pochmurnego popoudnia.
Zdaem sobie wwczas w caej peni spraw, e zaronita pokrzywami pospna
przestrze to cmentarz, e Filip Pirrip, nieboszczyk z tej parafii, a take Georgiana, maonka
powyszego, zmarli i zostali pochowani, e Aleksander, Bartomiej, Abraham, Tobiasz i
Roger, ich synowie, rwnie nie yj i spoczli w grobie. e ciemne, paskie pustkowie za
cmentarzem, poprzecinane groblami, kopcami i zagrodami, gdzie paso si bydo, to bagniska.
e ciemna smuga na horyzoncie to rzeka, e odlegy, dziki ywio, od ktrego wieje
porywisty wiatr, to morze, i e may, drcy ze strachu tumoczek, ktry nagle wybuchn
paczem, to Pip.
- Cicho bd! - wrzasn straszliwy gos i spomidzy grobw koo kocioa wyskoczy
nagle mczyzna. - Cicho, ty may diable, bo podern ci gardo!
Straszny czowiek w szarym ubraniu z grubego sukna, z acuchem brzczcym mu u
nogi. Czowiek bez kapelusza, z gow owizan szmat, w podartych butach na nogach.
Czowiek ociekajcy wod, zabocony, poraniony kamieniami, podrapany wirem, poparzony
pokrzywami, pokuty cierniami. Czowiek kulejcy, drcy, ktry rzuca wok siebie
przeraone spojrzenia i miota przeklestwa. Czowiek, ktrego zby szczkay gono, gdy
chwyci mnie pod brod.
- O, nieche mi pan nie podrzyna garda - bagaem zalkniony - prosz, niech pan
tego nie czyni, panie!
- Jak si nazywasz, gadaj! - powiedzia czowiek - prdko!
- Pip, panie.
- Jeszcze raz - powtrzy wpatrujc si we mnie - gadaj, gadaj.
- Pip, Pip, panie.
- Poka, gdzie mieszkasz. Poka palcem to miejsce. Wskazaem miejsce, gdzie
znajdowaa si nasza wioska, na paskim brzegu rzeki, wrd olch i ywopotw, o mil lub
wicej od kocioa.
Teraz nieznajomy odwrci mnie i wyprni mi kieszenie. Nie byo w nich nic prcz
kawaka chleba. Gdy koci wrci do swej pozycji - gdy przez chwil ten czowiek, taki
silny i okropny, przekrci koci tak, e widziaem dzwonnic u swoich stp - wic gdy
koci wrci do zwykej pozycji, okazao si, e siedz na nagrobku, cay drcy, a mj
oprawca zajada arocznie chleb.
- Ty szczeniaku - zapyta mczyzna oblizujc wargi - skd masz takie tuste policzki?
Rzeczywicie miaem wwczas okrge policzki, mimo e na mj wiek byem nieduy
i raczej saby.
- Do diaba, zjadbym je chtnie - zauway potrzsajc gronie gow. - Mam na nie
wielk ochot.
Powanie wyraziem nadziej, e tego nie uczyni, i coraz mocniej tuliem si do
nagrobka, na ktrym siedziaem, po eto, by nie spa, i po to, by powstrzyma si od paczu.
- Wic suchaj - odezwa si nieznajomy. - Gdzie jest twoja matka?
- Tutaj, panie - odparem.
Skoczy gwatownie w ty i obejrza si przez rami.
- Tutaj, panie - powtrzyem niemiao - A take Georgiana to moja matka.
- O - zawoa cofajc si o krok - a czy to twj ojciec, ten obok niej?
- Tak, panie.- odparem - to on nieboszczyk z tej parafii.
- Ha - mrukn i zacz si zastanawia. - Wic u kogo mieszkasz i dokd si udasz, o
ile naturalnie pozwol ci jeszcze y, a to niezdecydowana sprawa...
- U siostry, panie, u pani Gargery, ony Joego Gargeryego, kowala, panie.
- Kowala? tak? - powtrzy patrzc na sw nog.
Rzuci jeszcze par ponurych spojrze na nog, potem na mnie. Wreszcie podszed
blisko do grobowej pyty, na ktrej siedziaem, wzi mnie za oba ramiona i przechyli w ty
tak daleko, jak tylko pozwalaa na to dugo jego rk. Oczy jego utkwione byy wadczo w
moich, a moje, pene strachu, w jego renicach.
- A teraz suchaj, od tego zaley twoje ycie. Wiesz, co to pilnik?
- Tak, panie.
- A wiesz, co to ywno?
- Tak, panie.
Po kadym pytaniu przegina mnie mocniej w ty po to, bym czu si bardziej
bezradny i przeraony.
- Przyniesiesz mi pilnik - potrzsn mn znowu - i przyniesiesz mi ywno - znw
mnie przechyli - przyniesiesz mi tutaj jedno i drugie - szarpn mn - inaczej wyrw ci serce i
wtrob. - Potrzsn mn raz jeszcze.
Byem okropnie przeraony i krcio mi si w gowie tak bardzo, e uczepiem si
kurczowo jego rki. Prosiem:
- Jeeli pan bdzie tak askaw i puci mnie, to moe przestanie mnie mdli i bd mg
lepiej sysze, co pan mwi.
Przegi mnie i zawin mn mynka tak, a koci fikn koza i zakrci si wok
wasnego kurka na wiey. Potem ten okropny czowiek postawi mnie pionowo na pycie
grobowej i wygosi nastpujce straszne sowa:
- Przyniesiesz mi jutro rano pilnik i ywno, duo ywnoci. Bd czeka na ciebie
tam, przy tej starej forteczce. Zrobisz to i nie piniesz o niczym ani jednego sowa. Nie
okaesz mrugniciem oka, e widzia osob podobn do mnie. Tylko pod tym warunkiem
bdziesz y. Jeeli jednak nie posuchasz mnie, choby w najmniejszym drobiazgu, wyrw ci
serce i wtrob, upiek i zjem. Nie myl, e jestem tutaj sam. Niedaleko ukrywa si jeden
mody czowiek, w porwnaniu z ktrym ja jestem anioem. Ten mody czowiek syszy to, co
ja teraz mwi. M on szczeglny, tajemniczy, jemu tylko wiadomy sposb wyrywania
chopcom wtroby i serca. Chopiec moe zaryglowa drzwi, pooy si do ciepego ka,
otuli si kodr, nacign j na gow, moe by przekonany, e jest bezpiecznie schowany,
ale w mody czowiek wlinie si i tak bez szelestu do niego, otworzy mu brzuch. Na razie
powstrzymuj tego modego czowieka od robienia ci krzywdy, ale przychodzi mi to z
trudnoci. No, co ty na to?
Odpowiedziaem, e wezm pilnik i co zdoam zebra z zapasw, i przynios mu to
raniutko do forteczki.
- Powiedz: Niech Bg pokarze mnie mierci, jeeli tego nie zrobi - rozkaza mi
mczyzna.
Powiedziaem to i wwczas postawi mnie na ziemi.
- A teraz - upomina - pamitaj, co obiecae, pamitaj o owym modym czowieku i
id do domu.
- Doobranooc panu - wyjkaem.
- Jak tu okropnie - odpar patrzc na wilgotn i wietrzn rwnin - chciabym by ab
albo wgorzem.
To mwic przycisn do drcego ciaa ramiona, jakby dla rozgrzewki, i kulejc
szed ku murowi kocielnemu. Patrzyem za nim, jak torowa sobie drog wrd pokrzyw i
gogw zarastajcych cmentarz, i przez chwil zdawao si mym oczom, e ogania si w ten
sposb przed rkami umarych, ktre wycigaj si ku niemu z grobw, by schwyta go za
ydki i wcign pod ziemi. Doszedszy do muru kocielnego przesadzi go jak kto o
zdrtwiaych i sztywnych nogach i wwczas raz jeszcze obejrza si na mnie. Kiedy to
zobaczyem, odwrciem twarz w stron domu i jak najszybciej zrobiem uytek z ng. Ale
zerkajc przez rami widziaem, jak szed ku rzece, wci tulc do siebie ramiona i
wyszukujc obolaymi nogami kamienie, pooone na bagnisku dla umoliwienia przejcia
podczas rzsistych deszczw lub przypywu.
Gdy zatrzymaem si po chwili, by raz jeszcze si za nim obejrze, bagniska wyday
mi si ciemn poziom lini, a rzeka jeszcze jedn poziom kres, cho mniejsz i mniej od
tamtej wyran. Niebo przedstawiao mi si jak przestrze poorana krwawymi i ciemnymi
prgami. Na brzegu rzeki rozrniaem ju teraz tylko dwa ciemne przedmioty. Jednym z nich
bya latarnia morska przypominajca beczk o rozlunionych obrczach, umieszczona na
supie i z bliska ogromnie niezdarna i brzydka. Drugi stanowia stara szubienica ze
zwisajcymi acuchami, na ktrej powieszono niegdy pirata. Mczyzna kulejc szed ku
niej, jak gdyby by wskrzeszonym owym piratem i chcia si ponownie sam powiesi. Ta
myl przerazia mnie okropnie i patrzc na pasce si bydo, ktre podnosio ku niemu gowy,
zastanawiaem si, czy i ono tak myli. Rozejrzaem si, czy nie zobacz gdzie owego
okropnego modego czowieka, ktrym straszy mnie nieznajomy. Ale mimo e nie widziaem
go w pobliu, przeraziem si tak bardzo na sam myl, e pobiegem pdem do domu.
NASTPNY ROZDZIA

Siostra moja, ona Joego Gargeryego, bya ode mnie starsza o lat przeszo
dwadziecia i syna wrd ssiadw z tego, e wychowaa mnie wasnorcznie.
Zastanawiajc si wwczas, co mogoby to znaczy, i wiedzc, e siostra moja ma bardzo
cik rk zarwno w stosunku do mnie jak i do swego ma, doszedem do wniosku, e
musiaa nas obu wychowa wasnorcznie.
Siostra moja nie bya adn kobiet i miaem wraenie, e wasnorcznie zmusia
Joego, by si z ni oeni. Joe, przystojny mczyzna, mia jasne kdziory okalajce agodn
twarz i oczy, w ktrych niezdecydowany bkit miesza si z barw biaek. By to agodny,
cierpliwy, dobry i atwy w obejciu prostak, co w rodzaju Herkulesa, zarwno w sile jak i
saboci.
Siostra moja miaa czarne oczy i wosy i tak czerwon skr policzkw, e nieraz
zastanawiaem si, czy te nie uywa tarki zamiast myda. Wielka i kocista, nie rozstawaa
si prawie nigdy z grubym fartuchem, ktry zawizywaa z tyu na dwie kokardy i ktrego
grony kwadrat na piersiach jey si szpilkami i igami. Nieustanne noszenie tego fartucha
poczytywaa sobie za wielk zasug, a Joemu robia gorzkie wyrzuty, e skazuje on na taki
strj. Nigdy nie rozumiaem, dlaczego uwaaa, e musi chodzi w tym fartuchu i dlaczego
nie zdejmowaa go, kiedy jej si podobao.
Kunia Joego graniczya z naszym domkiem zbudowanym z drzewa, jak wikszo
wczesnych domw mieszkalnych w kraju. Gdy wrciem pdem z cmentarza, zastaem
kuni ju zamknit i Joego siedzcego samotnie w kuchni. Joe i ja bylimy towarzyszami
niedoli i nieustannymi spiskowcami, tote nie zdyem jeszcze zamkn drzwi, gdy zwierzy
mi si z czego w tajemnicy.
- Twoja siostra - powiedzia nie wstajc ze swego miejsca przy kominku - szukaa ci i
wybiegaa ju dwanacie razy na dwr, a teraz wysza po raz trzynasty, Pip.
- Doprawdy?
- Tak, Pip, i co gorsza zabraa ze sob askota.
Na t okropn wie zacisnem palce na jedynym guziku kurtki i krciem nim w
przeraeniu, patrzc w ogie z rozpacz. askot by to kij Joego, o lnicym kocu,
wygadzonym od askotania mojej osoby.
- Tak - mwi Joe - najpierw usiada, potem zerwaa si, chwycia askota i wcieka
wybiega na dwr. Wyleciaa wcieka, Pip. Wypada jak bomba - zakoczy rozgarniajc
ponce polana pogrzebaczem.
- Czy dawno wybiega, Joe? - spytaem takim tonem, jakim mwi si do dziecka.
Nigdy nie traktowaem Joego inaczej ni jak mego rwienika.
Joe rzuci okiem na holenderski zegar i powiedzia:
- No, ostatnim razem wyleciaa jakie pi minut temu, Pip. Ale wanie nadchodzi.
Schowaj si za drzwi, prdko, zakryj si rcznikiem.
Usuchaem go. Moja siostra wbiegajc otworzya szeroko drzwi, a poczuwszy za nimi
jak przeszkod domylia si natychmiast prawdy i zaaplikowaa mi askota. Potem
schwycia mnie i jak to czsto czynia, cisna niby paczk do Joego. Kowal zapa mnie w
locie i ukry za kominkiem, odgradzajc od ony sw dug nog.
- Gdzie bye, ty mapiszonie - krzyczaa siostra tupic nog - gadaj mi zaraz, gdzie
si wczy, podczas kiedy ja psuam sobie krew z niepokoju. Gadaj, bo ci wycign z tego
kta, choby na twoim miejscu znalazo si pidziesiciu Pipw chronionych przez piciuset
Gargerych.
- Byem tylko na cmentarzu - wyznaem szlochajc i rozcierajc sobie ciao.
- Na cmentarzu - krzykna - od dawna spoczywaby na cmentarzu, gdyby mnie nie
byo na tym wiecie. Kto ci wasnorcznie wychowa, kto? gadaj!
- Ty mnie wychowaa - jknem.
- A dlaczego to zrobiam, chciaabym wiedzie?
- Nie wiem - zaskomliem.
- I ja take tego nie wiem! - krzyczaa. - Wiem tylko, e od chwili twego przyjcia na
wiat nie zdjam z siebie tego fartucha. I wiem take, jak okropnie by on kowala (i w
dodatku Gargeryego), nawet gdy si nie jest twoj matk!
Myli moje nagle oderway si od tej sprawy, gdy spogldaem smutnie w ogie. Z
arzcych si wgli wypyn ku mnie uciekinier na bagnisku, jego noga okuta w acuchy,
tajemniczy mody czowiek, pilnik, ywno, straszliwe zobowizanie i zmora przestpstwa,
ktre miaem popeni pod tym gocinnym dachem.
- Ha! - wrzasna moja siostra odstawiajc wreszcie kij na miejsce - cmentarz! -
Moecie gada o cmentarzu, wy dwaj! - Jeden z nas co prawda nie wspomina nawet o
cmentarzu. - Wiem, e to mnie odprowadzicie wkrtce na cmentarz! Pikna z was zostanie
para po mojej mierci!
Podczas gdy siostra przygotowywaa teraz herbat, Joe rzuci na mnie ponad sw
wycignit nog badawcze spojrzenie, jak gdyby chcia sprawdzi, jak to par bdziemy
stanowili w owych opakanych okolicznociach. Potem pogadzi si po jasnych kdziorach i
lnianych faworytach i wodzi niebieskimi oczyma za on. Czyni to zawsze podczas
burzliwych zaj.
Moja siostra miaa szczeglny, jej waciwy sposb krajania dla nas chleba.
Przyciskaa lew rk bochenek do piersi, przy czym niekiedy pozostawaa w chlebie szpilka
lub iga, ktr znajdowalimy w czasie jedzenia. Potem braa na koniec noa niewielk ilo
masa i smarowaa ca powierzchni bochenka takim ruchem, jakim aptekarz smaruje
plastry. Uywaa przy tym bardzo zrcznie obu stron ostrza, zeskrobujc i wygadzajc maso
na skrce. Nastpnie potnym ciosem krajaa duy kawa z bochna i przedzieliwszy go
noem na poowy, wrczaa Joemu i mnie.
Mimo e chciao mi si ogromnie je, nie byem pewien, czy mam prawo spoy ten
chleb. Czuem, e musz zostawi co dla mego okropnego znajomego i jego jeszcze
okropniejszego towarzysza. Wiedziaem, e moja siostra jest skrztn gospodyni i e nie uda
mi si nic zwdzi ze spiarni. Tote postanowiem wsun sobie kromk w nogawk spodni.
Wykonanie tego postanowienia kosztowao mnie bardzo wiele. Byo to tak, jak
gdybym si zdecydowa skoczy z dachu wysokiego domu albo da nurka w gbok wod.
Spraw pogarszaa jeszcze niewiadomo Joego. Jako oddani sobie towarzysze niedoli -
szwagier by mi dobrym koleg - mielimy zwyczaj porwnywa postpy czynione przez obu
przy zjadaniu chleba. Od czasu do czasu wycigalimy wzajemnie ku sobie nadgryzione
kromki i podziwialimy jeden drugiego, co dodawao nam bodca do dalszych zabiegw.
Tego wieczoru Joe kilkakrotnie zaprasza mnie do zwykego przyjacielskiego
wspzawodnictwa pokazujc, jak szybko znika jego porcja chleba, lecz za kadym razem
widzia, e na jednym kolanie trzymam ty kubek z herbat, a na drugim - nietknit
kromk chleba z masem. Wreszcie doszedem do rozpaczliwego wniosku, e musz wykona
powzite postanowienie, i to tak zrcznie, jak wymagay tego okolicznoci. Wybraem chwil
zaraz po spojrzeniu Joego, rzuconym w moj stron, i wsunem chleb w nogawk.
Joe by najwyraniej zdziwiony moim brakiem apetytu i w zamyleniu odgryz
kawaek chleba, ktry najwidoczniej mu nie smakowa. Trzyma go potem przez czas duszy
w ustach, zastanawiajc si nad nim gboko, u powoli i nagle przekn jak piguk.
Wanie zabiera si do odgryzienia nastpnego ksa i przechyli gow na bok, jak gdyby
lepiej si do tego rozpdzajc, gdy wzrok jego pad na mnie i wtedy ze zdumieniem zobaczy,
e mj kawaek znikn.
Osupienie, z jakim mi si przyglda, byo tak widoczne, e nie mogo uj uwagi mej
siostry.
- Co tam znowu? - spytaa uszczypliwie, stawiajc filiank.
- No, wiecie - zamrucza Joe krcc nade mn gow ze smutkiem. - Pip, staruszku,
jeszcze sobie zaszkodzisz. To niezdrowo, na pewno utkwi ci gdzie. Nie moge go pogry?
- Nie rozumiem, o co chodzi - powtrzya tym razem ostrzej moja siostra.
- Jeeli uda ci si wyplu jeszcze choby kawaek, Pip, to zrb to, prosz ci. Dobre
maniery swoj drog, ale zdrowie jest waniejsze.
Siostra stracia cierpliwo. Zerwaa si, chwycia Joego za bokobrody i zacza wali
jego gow o cian, podczas gdy ja siedziaem w kcie i patrzyem na to w poczuciu winy.
- Teraz moe powiesz wreszcie, o co chodzi - zawoaa siostra ledwie dyszc z
wysiku - zamiast wytrzeszcza na mnie oczy, ty nadta winio.
Joe spojrza na ni przestraszony, ugryz ks chleba i z wypchanym policzkiem
zwrci si do mnie takim, tonem, jak gdybymy byli tylko we dwch w pokoju.
- Ty wiesz, Pip - powiedzia - e zawsze trzymam z tob, i e ostatni bym. na ciebie
naskary, ale... tak yka!
Tu odsun krzeso, spojrza na kawaek podogi midzy nami i znw podnis oczy na
mnie.
- Co? - krzykna moja siostra - wic znowu yka jak zwierz?
Joe nie patrzc na ni, tylko na mnie, cign uroczycie:
- I ja take, kiedy byem w twoim wieku, ykaem jedzenie bez ucia, widywaem te
wielu podobnych arokw, ale czego podobnego nie widziaem. To aska boska, e si nie
udawi na mier.
Siostra skoczya ku mnie, schwycia mnie za wosy i rzucia zowrogie sowa:
- Pjdziesz ze mn i dam ci lekarstwo.
Jaki potworny lekarz ogosi w tym czasie wod z dziegciem jako uniwersalne
lekarstwo na wszystkie choroby i siostra moja miaa zawsze may zapas tego specjau w
filiance w kuchni, wierzc wicie, e skuteczno jego jest rwna jego obrzydliwemu
smakowi.
Niekiedy otrzymywaem tak ilo tego pokrzepiajcego rodka, e miaem uczucie,
jakoby pachnia niczym wieo wysmoowany pot. Tego wieczoru siostra zaaplikowaa mi
ten pyn wlewajc go w gardo, podczas gdy trzymaa gow moj pod pach, jak but do
czyszczenia. Joe musia wypi kwaterk. Uczyni to z przykroci, odrywajc si od
powolnego przeuwania i dumania przed kominkiem, a siostra twierdzia, e m musi zay
lekarstwo, bo nim trzsie. Ja raczej miaem wraenie, e dopiero gdyby odmwi wypicia,
trzsoby nim porzdnie.
Wyrzuty sumienia s straszne, czy drcz dorosego, czy maego chopca. Ale gdy u
dziecka do tego tajemnego ciaru docza si jeszcze tajemny ciar w nogawce spodni, to
(mog to zawiadczy) straszliwa mka.
Okropne poczucie winy zwizane z myl, e oto bd musia obrabowa siostr
(nigdy nie przychodzio mi na myl, e obrabuj Joego, bo nie uwaaem go za waciciela
gospodarstwa), a w dodatku nieustanne przytrzymywanie rk chleba z masem w nogawce
spodni, kiedy siadaem lub ilekro posyano mnie po co do kuchni - wszystko to
przyprawiao mnie o szalestwo.
Chwilami gdy wicher wiejcy od bagniska rozarza wgle w kominku, zdawao mi
si, e sysz ze dworu gos czowieka z acuchem na nodze, gos, ktry zaklina mnie o
dochowanie tajemnicy i woa, e nieznajomy nie bdzie zdycha z godu do jutra, ale e
musz mu natychmiast przynie, com obieca. Chwilami znowu zastanawiaem si, co
bdzie, jeeli w okropny mody czowiek, ktrego z takim trudem wstrzymywano od
rzucenia si na mnie, straci nagle cierpliwo lub pomyli postawione mi terminy i zabierze si
dzi w nocy do mej wtroby i serca. Jeeli to moliwe, eby wosy staway dba na gowie ze
strachu, to moim przydarzyo si to tego wieczoru. Ale by moe wosy ludzkie tego nie
potrafi!
Nazajutrz wypaday wita Boego Narodzenia i siostra kazaa mi miesza miedzian
yk dodatki do puddingu. Miaem to robi od sidmej do smej wedug holenderskiego
zegara. Usiowaem wykonywa to z brzemieniem na nodze, co przypominao mi o
czowieku, ktry rwnie dwiga brzemi u nogi. Wreszcie, korzystajc z pierwszej okazji,
pobiegem do siebie na poddasze i tam zoyem t czstk mego nieczystego sumienia.
- Suchaj - zwrciem si do Joego, gdy skoczywszy robot z puddingiem grzaem si
przy kominku w oczekiwaniu chwili, kiedy pol mnie do ka - czy to strzelono z armaty?
- Ach - odpar Joe - widocznie znowu jaki skazaniec zwia.
- Co to znaczy, Joe? - spytaem.
Moja siostra, ktra zawsze na siebie braa obowizek odpowiadania na pytania,
powiedziaa burkliwie:
- Uciek, uciek!
I objanienie to zaaplikowaa mi niczym wod z dziegciem.
Gdy po chwili siostra opucia gow nad robot, zadaem Joemu samym ruchem ust
pytanie: Co to znaczy skazaniec? Joe odpowiedzia mi w ten sam sposb, ale tak, em
zrozumia tylko ostatni wyraz Pip.
- Zeszej nocy zwia jeden skazaniec zaraz po wieczornym wystrzale armatnim -
cign Joe - i wtedy wypalili dla ostrzeenia. A teraz chyba zawiadamiaj o ucieczce
drugiego i dlatego wystrzelili.
- Kto wystrzeli? - dopytywaem si.
- Do diaba z tym chopakiem - przerwaa moja siostra spogldajc na mnie i
marszczc brwi - co to za nudziarz. Nie nud pytaniami, to nie dowiesz si kamstw.
Pomylaem, e nie jest zbyt uprzejma wobec samej siebie, skoro przyznaje, e w
odpowiedzi na moje pytania raczy mnie kamstwami. Ale moja siostra nigdy nie bywaa
uprzejma, chyba przy gociach.
W tej chwili Joe podnieci moj ciekawo przez to, e kunsztownie otworzywszy usta
wymwi bezgonie jaki wyraz, ktry, zdawao mi si, brzmia: Gdera.
Odpowiedziaem mu w tene sposb, wskazujc jego on: Ona?, ale jego dugiej
odpowiedzi na ten temat ju nie pojem.
- Chciabym wiedzie - zwrciem si z ostatni prb wprost do siostry - jeeli si na
mnie nie rozgniewasz, chciabym wiedzie, kto to strzela?
- Boe, bogosaw to dziecko! - krzykna moja siostra takim tonem, jak gdyby
pragna czego wrcz odwrotnego. - To strzelali na galerach.
- Och - powiedziaem patrzc na Joego - na galerach! Joe chrzkn z wyrzutem, jak
gdyby chcia da mi do zrozumienia, e on mwi to samo.
- Prosz, co to znaczy galery?
- Zawsze to samo z tym chopakiem - krzykna siostra wskazujc na mnie ig z
nitk. Odpowiedz mu na jedno pytanie, zada ci jeszcze tuzin. Galery to s statkiwizienia,
zaraz na wprost naszych bagnisk.
- Nie wiem, kogo wsadzaj na te statkiwizienia i za co tam si ludzie dostaj -
badaem oglnikowo z cich rozpacz w gosie.
Tego ju byo za wiele mojej siostrze. Zerwaa si z miejsca.
- Wiesz, co ci powiem, szczeniaku, nie po to wychowaam ci wasnorcznie, aby
mordowa ludzi pytaniami. Gdybym ci po to wychowaa, zasuyabym sobie na nagan, a
nie na nagrod. Ludzi wsadzaj na galery za to, e popeniaj zbrodnie, rabuj, oszukuj i
robi rne ze rzeczy. I zawsze zaczynaj od zadawania pyta. A teraz marsz do ka!
Nie dawano mi nigdy wiecy, gdy szedem spa, i idc na gr w ciemnociach z
bolc gow, gdy siostra wybia mi na ciemieniu palcem uzbrojonym w naparstek
akompaniament do ostatnich wyrazw, czuem doskonale, e galery gotowe s ju, by mnie
przyj, i e prosto do nich zmierzam. Zadawaem pytania, a teraz zamylam okra moj
siostr.
Czsto od tamtej odlegej chwili rozwaaem, jak mao ludzie wiedz o tym, e dzieci
potrafi utrzyma najwiksz tajemnic pod wpywem strachu. Owadn mn wwczas
okropny lk przed modym czowiekiem czyhajcym na moje serce i wtrob, okropny lk
przed winiem z zakut nog, okropny lk przed samym sob z powodu obietnicy, jak ode
mnie wydarto. Nie czyem adnych nadziei z osob siostry, ktra mnie zawsze od siebie
odpychaa. Przeraaa mnie teraz myl, do czego wwczas byem zdolny pod wpywem
strachu.
Jeli tej nocy zasnem, to chyba po to tylko, by znale si we nie na brzegu
wezbranej wiosenn powodzi rzeki i i w stron galer. Jaki upiorny rozbjnik przemawia
do mnie przez trb nawoujc mnie, gdym przechodzi obok szubienicy, bym lepiej sam si
natychmiast powiesi. Lkaem si zasn twardo, bo wiedziaem, e musz o pierwszym
brzasku zerwa si i obrabowa spiarni. Nie mogem nawet marzy, by zrobi to w nocy,
bo nie miaem wiata, a po to, by wykrzesa iskr z krzesiwa, musiabym narobi haasu
podobnego do brzku kajdan u nogi galernika.
Tote kiedy tylko ujrzaem przez okienko, e aksamitna, czarna zasona nocy szarzeje,
zerwaem si i zeszedem po schodach. Kada deska stopnia i kade skrzypnicie zdawao si
mwi: apa zodzieja! lub Wstawaj, pani Gargery!.
W spiarni, znacznie obficiej zaopatrzonej z powodu wit ni zwykle, przeraziem si
zajca zawieszonego za nogi, gdy wydawao mi si, e mrugn ku mnie porozumiewawczo.
Nie miaem jednak czasu tego sprawdza, nie miaem czasu wybiera ani szuka, nie mogem
straci ani minuty. Zabraem bochenek chleba, skrk sera, p soja nadzienia do pasztetu,
ktre zawinem razem z wczorajsz kromk w chustk do nosa, troch wdki, ktr odlaem
z kamiennego gsiora do szklanej buteleczki przyniesionej z mego pokoiku (potajemnie
uywaem jej do wyrobu na poju wyskokowego z lukrecji), jak ko z resztkami pieczonego
misa i wspaniay, okrgy, wietnie wypieczony pasztet wieprzowy. Ju wychodziem,
zreszt bez pasztetu, kiedy skusiem si, by zobaczy, co te stoi oddzielnie na grnej pce w
kamiennej misie. Kiedy zobaczyem pasztet, zdecydowaem go zabra w nadziei, e nie jest
przeznaczony na ryche zjedzenie, a wic brak jego nieprdko si okae.
Z kuchni prowadziy drzwi wprost do kuni. Wszedem tam i zabraem Joemu pilnik,
ktry wyszukaem w pudle z narzdziami. Potem otworzyem drzwi, przez ktre wrciem
poprzedniego wieczoru do domu, i zamknwszy je za sob starannie, wybiegem ku
zamglonemu bagnisku.
NASTPNY ROZDZIA

Ranek by zimny i bardzo wilgotny. Wi dziaem wilgo na szybie mego okienka;
wygldao tak, jak gdyby to jaki chochlik paka pod oknem przez ca noc i uywa szybek
zamiast chusteczki do nosa. Teraz kropelki wody rozpostarte na nagim ywopocie i rzadkiej
trawie robiy wraenie grubej pajczyny rozwieszonej na gazkach i dbach. Perliy si na
kadym pocie i kadej bramie, a mga bya tak gsta, em nie mg rozrni drewnianego
drogowskazu pokazujcego drog do naszej wioski, drog, ktr nikt nigdy zreszt nie
chadza. Gdym znalaz si tu pod drogowskazem i podniosem oczy na ociekajcy wod
sup, wyrzuty sumienia nasuny mi okropne wraenie, e to upir pokazuje mi drog na
galery.
Mga jeszcze bardziej zgstniaa, gdym wyszed na rwnin i zdawao mi si teraz, e
to nie ja zbliam si ku przedmiotom, ale one biegn mi naprzeciw. Byo to bardzo przykre
uczucie dla kogo o nieczystym sumieniu. Poty, groble i brzegi rzeki pdziy ku mnie
wychylajc si z gstej mgy i zdaway si krzycze co si: Chopiec z cudzym pasztetem
wieprzowym! Zatrzyma go! Rwnie nagle wynurzyo si przede mn stado byda.
Wytrzeszczao na mnie oczy i prychao: Ty zodziejaszku! Pewien czarny z biaym
krawatem w, ktry memu pobudzonemu sumieniu wyda si nawet podobny do
duchownego - tak uporczywie pa trzy mi w oczy i tak gniewnie odwrci potny eb, e
wymamrotaem: Nie mogem inaczej, to nie moja wina, nie dla siebie wziem! Na te sowa
spuci eb, z nozdrzy buchna mu chmura pary i oddali si pdem, wyrzucajc w gr tylne
nogi i machajc ogonem.
Przez cay ten czas zbliaem si do rzeki, ale mimo i poruszaem si szybko, nie
byem w stanie rozgrza stp, do ktrych zimno i wilgo przywary tak, jak acuch do nogi
tego, komu biegem na spotkanie.
Znaem drog do forteczki, byem tam kiedy w niedziel z Joem. Wtedy to Joe,
siedzc na armacie, powiedzia mi, e kiedy zostan jego czeladnikiem, bdziemy tu czciej
przychodzili wypoczywa. Mimo to zwiedziony mg poszedem za daleko na prawo i
musiaem wraca brzegiem rzeki, idc po wystajcych z bota kamieniach wzdu kokw
wbitych tu dla zakrelenia zasigu przypywu.
Podaem z wielkim popiechem, przeskoczyem rw, o ktrym wiedziaem, e
cignie si tu przy forteczce, gdy ujrzaem siedzcego przede mn czowieka. By
odwrcony do mnie plecami, ramiona mia skrzyowane i pochyla si ociale ku przodowi,
zmoony snem.
Pomylaem, e przyjemnie mu bdzie, jeli zrobi mu niespodziank niadaniem.
Podkradem si wic cichutko i dotknem jego ramienia. Natychmiast skoczy na rwne nogi
i wtedy ujrzaem, e to nie by ten sam czowiek.
Ubrany jak tamten w szare ubranie, mia jak tamten acuch u nogi, by kulawy,
schrypnity, zzibnity jak tamten, ale twarz mia inn, a na gowie paski filcowy kapelusz o
szerokich skrzydach.
Wszystko to ujrzaem w jednej chwili, gdy tylko przez chwilk mogem mu si
przyglda. Nieznajomy rzuci pod moim adresem przeklestwo i zamierzy si na mnie
pici, by to jednak saby, mikki cios, ktry mnie nie dosign. Mczyzna zachwia si i
sam omal nie upad. Potem uciek we mg, potkn si dwa razy i znikn mi z oczu.
- To ten mody czowiek - pomylaem ze zgroz i poczuem wyrany bl w sercu.
Poczubym go i w wtrobie, gdybym wiedzia, gdzie si ona znajduje.
Ale oto dotarem ju do forteczki i zaraz ujrzaem czowieka, ktrego szukaem.
Biega tam i z powrotem, walc si ramionami dla rozgrzewki, zupenie tak jak wwczas,
gdym go opuci. Wydawao si, e przez ca noc, czekajc na mnie, nic innego nie robi.
Musiao mu by okropnie zimno. Po prostu miaem wraenie, e padnie martwy z
zimna u moich stp. Oczy jego wyraay tak straszliwy gd, e kiedy wrczyem mu pilnik,
mylaem, e go poknie, ale zobaczy w rku mym paczk i rzuci narzdzie na traw. Tym
razem nie przewrci mnie gow na d, ile pozwoli sta na wasnych nogach, podczas gdy
otwieraem wzeek i oprniaem kieszenie.
- Co jest w tej butelce, chopcze? - spyta.
- Wdka.
Pochania wanie nadzienie do pasztetu w bardzo dziwaczny sposb, wrzucajc je
sobie do garda, raczej jak czowiek, ktry co chowa w popiechu, ni jak kto, kto je, ale
przerwa na chwil, by wypi troch wdki. Dra tak silnie, e z trudem utrzymywa midzy
zbami szyjk butelki nie gryzc jej.
- Zdaje si, e pan ma malari - zauwayem.
- I ja tak myl, chopcze - odpar.
- To niezdrowa okolica - cignem - pan nocowa na malarycznym bagnisku. Mona
tu zapa i reumatyzm.
- Zjem niadanie, zanim mnie mier zabierze - powiedzia - jadbym nawet wtedy,
gdyby zaraz mieli mnie powiesi na tej szubienicy. I zobaczysz, chopcze, jak mi to jedzenie
pomoe.
Jednoczenie pochania nadzienie, ogryza miso z koci, yka chleb, ser i pasztet
wieprzowy, wszystko na raz. Chwilami przerywa, rozglda si wok po mglistej okolicy i
nasuchiwa; tylko wtedy szczki jego nieruchomiay. Kady najdrobniejszy, prawdziwy czy
urojony dwik na rwninie, szelest wiatru, westchnienie pascego si byda sprawiay, e
gotowa si do skoku. Nagle zapyta:
- Nie jeste zdrajc, may? Nie przyprowadzie nikogo ze sob?
- Nie, panie! Nie!
- Nikomu nie powiedziae, by tu potem przyszed?
- Nie!
- Dobrze, wierz ci. Niezy byby z ciebie gagatek, gdyby w twoim wieku pomaga w
polowaniu na tak ndzn istot, tak zepsut i tak blisk mierci jak ja.
Co zadwiczao mu w gardle, jak gdyby mia tam zegar, ktry gotowa si do
wybicia godziny. achmanami rkawa przecign po oczach.
Ogarno mnie wspczucie dla jego rozpaczy i gdy znowu rzuci si na pasztet,
omieliem si powiedzie:
- Ciesz si, e panu smakuje.
- Co takiego?
- Mwiem, e ciesz si, e panu smakuje.
- Dzikuj ci, chopcze, tak, smakuje mi.
Czsto przygldaem si naszemu duemu psu, gdy jad, i teraz dostrzegem wyranie
podobiestwo pomidzy jego sposobem jedzenia a zachowaniem si czowieka. Nieznajomy,
tak jak pies, odgryza szybko duy ks jada, potem jak pies yka go szybko, zbyt szybko, i
rozglda si cakiem jak pies, bojaliwie wokoo, czy nikt mu nie zabiera zdobyczy. By zbyt
niespokojny, aby mg rozkoszowa si jedzeniem, i niewtpliwie pogryzby kadego, kto by
usiowa mu cokolwiek wydrze. W jednym i w drugim przypomina psa.
- Obawiam si, e pan nic nie zostawi dla tamtego - owiadczyem po dugim
ociganiu si, niepewny, czy uwaga moja jest do uprzejma. - Tam, skd przyniosem
jedzenie, nie mog ju nic zabra. (Ta wanie okoliczno zmusia mnie do mwienia).
- Zostawi dla tamtego? Dla kogo? - spyta zdumiony mczyzna przestajc na chwil
chrupa skrk od pasztetu.
- Dla modego czowieka, o ktrym pan mwi. Dla tego, ktry si ukrywa razem z
panem.
- Ach, dla tego - powtrzy mczyzna z dwikiem podobnym do cierpkiego miechu
- dla niego? Nie, on nie potrzebuje jedzenia.
- Wyglda tak, jak gdyby bardzo potrzebowa - zauwayem.
Nieznajomy znowu przerwa jedzenie i spojrza na mnie badawczo z prawdziwym
zdumieniem.
- Tak wyglda? Kiedy?
- Przed chwil.
- Gdzie?
- Tam - odparem wskazujc palcem kierunek - tam, gdzie znalazem go drzemicego.
Mylaem, e to pan.
Schwyci mnie za konierz i patrzy na mnie tak, jak gdyby na nowo w nim oy
pomys zarnicia mnie.
- Ubrany jest tak jak pan tylko ma kapelusz - mwiem drc - i... i... - nie wiedziaem,
jak to najdelikatniej powiedzie - i... ma te same powody do poyczania pilnika, co pan. Czy
sysza pan wystrza armatni w nocy?
- Ach, wic to by jednak wystrza - mrukn sam do siebie.
- To dziwne, e pan o tym wtpi - zauwayem - syszelimy go w domu wyranie, a
do nas jest dalej. I nie bylimy przecie na dworze.
- Posuchaj mnie dobrze, chopcze. Jeeli kto jest na tym samym bagnisku, z pust
gow i z pustym odkiem, i ginie z zimna i godu, przez ca noc syszy wystrzay i
nawoywania. Syszy? Widzi onierzy w czerwonych mundurach, owietlonych
pochodniami, widzi, jak krg wojska zamyka si wok niego. Syszy, jak wywouj jego
numer, jak nakazuj mu podda si, jak wymierzaj ku niemu bro. Syszy sowa komendy:
Uwaga! Gotowe? Na rami bro! Otoczy go! Czuje rce, ktre go api, i... wtedy
wszystko niknie. Widziaem tej nocy patrol, ktry mnie wytropi, widziaem dziesitki
onierzy idcych ku mnie. Syszaem ich miarowe kroki. Widziaem ich setki! A wystrza
armatni? Widziaem wyranie, jak ogie armatni cigle rozprasza mg i tak a do witu...
Ale ten czowiek, o ktrym wspomniae - wrci do poprzedniego tematu - czy spostrzeg w
nim co szczeglnego?
- Mia twarz ca w bliznach - powiedziaem, gdy to przypomniaem sobie mglicie.
- Czy w tym miejscu? - zawoa mczyzna przecigajc doni po lewym policzku.
- Tak, wanie tam.
- Gdzie on jest? - dopytywa si wpychajc z popiechem resztki jedzenia za pazuch
szarej kurty - pjd i zatuk go jak psa. Ach, ten przeklty acuch! Rani mi nog. Daj pilnik,
chopcze!
Ukazaem kierunek, w ktrym mga pochona tamtego czowieka, a zbieg przez
chwil spoglda w t stron. Potem usiad na bujnej, mokrej trawie i zacz gwatownymi
ruchami piowa acuch nie zwaajc na mnie ani na swoj nog. Robi wraenie szaleca.
Noga krwawia, otarta i zraniona acuchem, a mczyzna traktowa j tak, jak gdyby nie bya
wraliwsza ni pilnik. Ogarn mnie znowu lk przed tym szalecem i przed jego furiackim
popiechem. Baem si te pozostawa tak dugo poza domem. Powiedziaem mu, e musz
ju odej, a poniewa nie zwrci na to adnej uwagi, zdecydowaem, e najlepiej bdzie,
jeeli si std wymkn. Ostatnie spojrzenie, jakiem na niego rzuci, ukazao mi go z gow
nisko pochylon nad kolanem, pracujcego w milczeniu nad przepiowaniem elaza. Mrucza
przeklestwa skierowane to do kajdanw, to do wasnej nogi. Gdy si ju oddaliem tak, e
mga mi go zasonia, syszaem jeszcze odgos pracujcego pilnika.
NASTPNY ROZDZIA

Byem gboko przekonany, e po powro cie do domu zastan w kuchni czekajcego
na mnie andarma. Ale nie zobaczyem andarma, a nawet nie odkryto jeszcze mojej
kradziey.
Siostra bya na szczcie pochonita przygotowaniami witecznymi, a Joe zosta
wyprawiony za drzwi kuchni, aby nie nastpowa na szufelk pen mieci, co mu si czsto
zdarzao wtedy, gdy siostra sprztaa i gdy podogi lniy.
- Gdziee ty stercza, u diaba? - powitaa mnie siostra w ten witeczny ranek
Boego Narodzenia, gdy wraz z moim sumieniem zjawilimy si przed jej obliczem.
Odpowiedziaem, e byem w kociele na koldach.
- Ach, tak - zauwaya - mogo by gorzej.
- Ma racj - pomylaem.
- Moe gdybym nie bya on kowala i (co na jedno wychodzi) niewolnic nie
rozstajc si z fartuchem, to i ja mogabym pj w wito na naboestwo - powiedziaa
siostra - lubi naboestwa i pewnie dlatego nie mog si nigdy wybra do kocioa.
Joe, ktry odway si wej ze mn do kuchni i trzyma si jak najdalej od szufelki ze
mieciami, z niewinn min otar nos grzbietem doni, ale gdy tylko ona odwrcia si od
niego, zoy dwa palce na krzy i wycign je ku mnie. By to nasz umwiony znak, e
siostra moja jest w zym humorze. Poniewa ten prawie nigdy si nie zmienia, wic
waciwie palce nasze powinny byy zawsze wyglda jak skrzyowane nogi ogromnych
pajkw.
Obiad witeczny mia by wspaniay. Marynowane nki wieprzowe i pieczone
kurczta z jarzynami i farszem. Jeszcze poprzedniego ranka upieczono pyszny pasztet
(dlatego nie spostrzeono dotychczas zniknicia nadzienia). Pudding by ju w piecu. Wobec
tak wspaniaego obiadu nie dostalimy tego dnia wcale niadania.
- Nie chcecie chyba pkn z przejedzenia - owiadczya siostra - a poza tym nie bd
zajmowaa si zmywaniem po niadaniu, kiedy zajta jestem takim obiadem. Tego moecie
by pewni.
Wyrzucono nas na dwr, bymy tam zjedli po kawaku chleba z masem, tak jak
gdybymy byli caym pukiem onierzy w pochodzie, a nie jednym mczyzn i jednym
dzieckiem we wasnym domu. Popilimy chleb kilkoma ykami mleka i wody z dzbanka
stojcego na kredensie, robic przy tym gesty przepraszajce.
Siostra zawiesia teraz czyste biae firanki na oknach, a zasonki przy kominku
zastpia nowymi w kwiatki. Otworzya te szeroko drzwi od korytarzyka do maego
saloniku, ktry przez reszt roku by zamknity i wydawa si spowity w mg wraz ze swymi
srebrnymi tapetami na cianach i czterema pieskami z biaego fajansu, ktre stay
symetrycznie na gzymsie kominka, trzymay w zbach koszyczki z kwiatami i miay czarne
noski.
Moja siostra bya gospodyni bardzo czyst, ale ta czysto dziki jej przedziwnemu
talentowi dokuczaa nam bardziej ni brud. Czysto przypomina pobono i s ludzie,
ktrzy podobnie obrzydzaj religi.
Siostra miaa tyle roboty, e chodzia do kocioa niejako przez prokur, to znaczy, e
posyaa tam Joego i mnie.
Joe w roboczym ubraniu mia charakterystyczny wygld dobrze zbudowanego kowala.
Kiedy jednak ubiera si odwitnie, wyglda jak zamone straszydo. Nic z tego, co na
siebie wka da, nie pasowao na niego, a nawet wydawao si, e wystroi si w cudze pirka
i e wszystko mu zawadza. Na dwik dzwonw kocielnych wychyli si tego ranka ze
swego pokoju, jak obraz ndzy i rozpaczy, w penej gali skazaca niedzielnego. Co do mnie,
to mam wraenie, e siostra widziaa we mnie modego przestpc wrczonego jej w dniu
mego przyjcia na wiat przez akuszera policyjnego z poleceniem, by traktowa mnie jak
przystao na tego, co popeni obraz majestatu prawa. Istotnie, traktowano mnie stale tak, jak
gdybym omieli si przyj na wiat wbrew rozsdkowi, religii, moralnoci i wbrew
perswazji najlepszych przyjaci. Nawet wwczas gdy sprawiano mi nowe ubranie, polecano
krawcowi, by szy je jak mundurek z domu poprawy i tak, bym nie mg swobodnie si w nim
porusza.
Joe i ja, idc do kocioa, musielimy dla yczliwych dusz przedstawia obraz
prawdziwie wzruszajcy. Te cierpienia byy jednak niczym wobec moich udrk w domu.
Okropny strach, ilekro siostra moja zbliaa si do spiarni lub tylko opuszczaa pokoje mg
si rwna tylko z wyrzutami sumienia, jakie drczyy mnie, gdym wspomnia, co uczyniem.
Uginajc si pod ciarem okropnej tajemnicy, zastanawiaem si nad tym, czy te Koci
mgby ochroni mnie przed strasznym modym czowiekiem, gdybym wyzna moje grzechy.
Powziem myl, by skorzysta z chwili, gdy ksidz ogosi zapowiedzi i zakoczy sowami:
Kto z zebranych zna jakie przeszkody, niech mi je wyzna, wsta i poprosi duchownego o
rozmow w zakrystii na osobnoci. Zdawaem sobie spraw z tego, jakie zdumienie wywoam
wrd naszych parafian, zwaszcza e byo to wito Boego Narodzenia, a nie zwyka
niedziela.
Na obiedzie mieli by u nas mr Wopsle, nasz kocielny, koodziej mr Hubble z on i
wuj Pumblechook (by to wuj Joego, ale siostra moja przywaszczya go sobie), bardzo
zamony handlarz nasion w pobliskim miasteczku; mia wasny powozik.
Obiad by przewidziany na wp do drugiej. Gdy powrcilimy z Joem do domu,
zastalimy st nakryty, moj siostr ubran, a drzwi wejciowe otwarte (co si normalnie
nigdy nie zdarzao), aby gocie mogli atwiej wej. O kradziey nie byo mowy.
Czas mija nie przynoszc mi adnej ulgi i gocie nadeszli. Mr Wopsle czy z
olbrzymim rzymskim nosem wielk ysin i gboki gos, z ktrego by ogromnie dumny.
Jego wszyscy znajomi wiedzieli, e gdyby mg czyta w kociele psalmy, zapdziby w kozi
rg pastora. Mr Wopsle twierdzi, e gdyby Koci by szeroko otwarty dla wszystkich,
zwaszcza dla konkurencji, to on pokazaby, co potrafi. Poniewa jednak Koci nie by
szeroko otwarty, wic mr Wopsle pozosta tylko kocielnym. Odgrywa si za to na sowie
Amen, a kiedy zapowiada psalm caym wersetem, rozglda si po zebranych parafianach,
jak gdyby chcia powiedzie:
- Syszelicie mego przyjaciela tam w grze? Co powiecie teraz o innym sposobie
recytowania?
Otworzyem drzwi zaproszonym gociom (udajc, e czsto dzieje si to u nas w
domu), najpierw panu Wopsle, potem pastwu Hubble, a na kocu wujowi Pumbleehookowi.
Nota bene, nie wolno mi byo nazywa go wujem pod grob srogich kar.
- Mrs Joe - powiedzia wuj Pumblechook, tusty, zadyszany mczyzna w rednim
wieku, z tpym spojrzeniem i rybimi ustami oraz sterczcymi wosami koloru piasku.
Wyglda zawsze tak, jak gdyby si dusi i dopiero przed chwil odzyska przytomno. -
Przyniosem pani z yczeniami wit butelk wina sherry, prosz pani, i butelk wina porto,
prosz pani.
Co roku na Boe Narodzenie zjawia si z tymi samymi sowami i takimi samymi
butelkami pod pach. I co roku moja siostra mwia tym samym tonem:
- O, wuju Pumblechook! Jak to mio! I co roku wuj odpowiada niezmiennie:
- Pani zasuguje na co lepszego. A jak tam zdrowie? I jak si miewa nasz Grosik?
Tak zawsze mnie nazywa.
Obiad jedlimy w kuchni, a na spoywanie pomaraczy, orzechw i jabek
przechodzilimy do bawialni. Bya to zmiana podobna do przebierania si Joego z roboczego
ubrania w niedzielne. Moja siostra zdradzaa niezwyke oywienie; przypominam sobie, e
okazywaa wiele wzgldw mrs Hubble. Pamitam mrs Hubble jako malutk, kdzierzaw
osob ubran od stp do gw na niebiesko. Wszyscy traktowali j, niby na podstawie
umowy, jak mod osob tylko dlatego, e przed laty wysza za m za duo starszego od niej
mr Hubblea. Pamitam mr Hubblea, wy sokiego, zgarbionego czowieka, pachncego
trocinami i rozstawiajcego szeroko nogi, tak szeroko, e kiedy widziaem go nadchodzcego
z daleka, mogem pomidzy jego nogami zobaczy duy szmat ki.
W tym towarzystwie czubym si obco i le nawet wwczas, gdybym nie okrad
spiarni. Nie dlatego, e wepchnito mnie na rg stou, ktry siga mi pod brod, i e oprcz
tego miaem okie wuja Pumblechook w oku, nie dlatego, e czstowano mnie ochapami
kurczcia i takimi czciami wieprzowiny, z ktrych wieprz i za ycia nie mia powodu by
dumny. Nie, to wszystko byoby niewane, gdyby mnie zostawili w spokoju. Ale nie chcieli
mnie zostawi w spokoju. Umwili si, by przeszywa mnie strzaami uwag, jak gdybym by
byczkiem na hiszpaskiej arenie. Przecigali si w ciskaniu we mnie moraami.
Zaczo si to w chwili, gdy zasiedlimy do stou. Mr Wopsle zmwi modlitw przed
jedzeniem takim teatralnym gosem, jak gdyby dla celw religijnych poczy rol Ducha z
Hamleta z rol Ryszarda III, po czym wyrazi nadziej, e potrafimy mu by za to
wdziczni. Wtedy to siostra moja spojrzaa na mnie surowo i spytaa tonem penym wyrzutu:
- Syszysz? Bd wdziczny.
- A zwaszcza, mj chopcze - wtrci wuj Pumblechook - trzeba by wdzicznym
tym, co wychowali ci wasnorcznie.
Mrs Hubble pokiwaa gow i patrzc na mnie z aobnym przeczuciem, e nic
dobrego ze mnie nie wyronie, spytaa:
- Czemu to modzie nigdy nie potrafi by wdziczna?
Ta zagadka moralna zdawaa si przerasta moliwoci caego towarzystwa, dopki
mr Hubble nie rozwiza jej gadko:
- Wrodzona wystpno.
Cae towarzystwo zgodzio si, e to prawda, i wszyscy patrzyli na mnie w sposb
szczeglnie przykry i natarczywy.
Pooenie i wpywy Joego byy przy gociach jeszcze sabsze (jeeli to moliwe) ni
w ich nieobecnoci. Mimo to zawsze znajdowa on jaki sposb, by mnie pocieszy, cigle
dolewa mi sosu na talerz. Poniewa tym razem podano do stou duo sosu, wic nala mi
chyba z p kwarty.
Nastpnie mr Wopsle skrytykowa ostro dzisiejsze kazanie i da do zrozumienia, jakie
on by wygosi, gdyby Koci by
szeroko otwarty. Wreszcie, zachcony zgod zebranych owiadczy, e uwaa temat
dzisiejszego kazania za nieodpowiedni, zwaszcza e wtki do nauk le po prostu na ulicy.
- I znowu racja! - zawoa wuj Pumblechook - tematy le po prostu na ulicy, trzeba
tylko umie posypa im soli na ogon. Oto, co trzeba umie. Nie ma si co ugania daleko za
tematami, jeeli si ma zawsze w pogotowiu solniczk.
Po krtkim namyle wuj Pumblechook powiedzia:
- Spjrzcie chociaby na prosi. Oto temat. Jeeli trzeba wam tematu, prosi go
dostarczy!
- Racja, prosz pana - zgodzi si mr Wopsle - ile tu okazji do moraw dla modych.
Tu spojrza na mnie, a siostra moja surowo mi polecia:
- Suchaj uwanie. Joe dola mi sosu.
- winie - cign mr Wopsle najgrubszym swoim gosem, wskazujc widelcem moje
rumienice si policzki, jak gdyby wymawia moje imi - winie to towarzyszki
marnotrawcw, aroczno wini daje przykad modym (pomylaem, e to nieadnie z jego
strony tak mwi, gdy niedawno chwali krucho i tusto wieprzowiny). To, co jest
wstrtne w wini, jest rwnie wstrtne w chopcu.
- Lub w dziewczynce - podsun mr Hubble.
- Susznie, lub w dziewczynce - zgodzi si mr Wopsle, ale z pewn irytacj, i doda: -
Ale tu nie ma dziewczynki.
- A przede wszystkim - zwrci si mr Pumblechoook ju wprost do mnie - zastanw
si, jaki powiniene by wdziczny. Pomyl, co by to byo, gdyby si urodzi jako kwiczcy
zwierzak.
- O, mog zapewni, e do si nakwicza... - wtrcia moja siostra uroczycie.
Joe dola mi sosu.
- No tak, tak, ale ja mam na myli czworononego kwiczcego zwierzaka - mwi mr
Pumblechook - gdyby si czym takim urodzi, nie byoby ci w tej chwili wrd nas.
- Chyba, e w takiej oto postaci - doda mr Wopsle wskazujc pmisek.
- Nie miaem na myli takiej postaci - zaoponowa zniecierpliwiony Pumblechook,
zy, e mu przerywaj - chciaem powie dzie, e wwczas nie miaby okazji przebywa w
towarzystwie starszych i mdrzejszych od niego osb, bra udziau w ich rozmowach, tarza
si w zbytku. Czy miaby ku temu okazj? Z pewnoci nie. I jaki byby wwczas twj los?
Sprzedano by ci na targu za cen zalen od chwili i rzenik Dunstable przyszedby po
ciebie lecego na somie. Schwyciby ci lew rk, praw signby, odwinwszy fartuch,
po n w kieszeni kamizelki i zarnby ci na miejscu. Zapewniam ci! Nie byoby mowy o
wychowywaniu ciebie.
Joe dola mi znowu sosu, ktrego nie miaem tkn.
- Musiaa pani mie z nim wiele zmartwie - zwrcia si mrs Hubble wspczujco
do mojej siostry.
- Zmartwie? - powtrzya siostra - zmartwie? - I tu rozpocza wyliczanie katalogu
chorb, ktrymi zawiniem, nocy, ktre odwayem si spdzi w bezsennoci, wyliczaa
wszystkie wysoko pooone miejsca, z ktrych spadaem, wszystkie dziury, w jakie
wpadaem, wszystkie guzy, ktre sobie nabiem, dodajc, e za kadym razem wolaa ju
widzie mnie w grobie, ale e ja si upieraem i nie chciaem spocz w ziemi.
Zdaje mi si, e Rzymianie musieli si wzajemnie ogromnie drani swymi nosami.
Moe to by powd ich ruchliwoci. Tak czy inaczej nos mr Wopsle drani mnie tak
okropnie w czasie opowiadania siostry o moich przygodach, e si wstrzymywaem si, by
nie wytarga gocia za t cz ciaa tak, eby a zarycza.
Ale wszystko, co zniosem do tego czasu, byo niczym wobec strasznego uczucia,
jakie ogarno mnie, gdy siostra skoczya opowiadanie i gdy w ciszy, jaka teraz nastpia,
wszyscy patrzyli na mnie (czuem si peen winy) z obrzydzeniem i wyrzutem.
- A mimo to - cign teraz mr Pumblechook starajc si skierowa temat rozmowy
znowu na wini - prosi smacznie przyrzdzone jest wcale dobr rzecz. Czy nieprawda?
- Troch wdeczki, wuju - zaproponowaa moja siostra.
O Boe, fatalna chwila nadesza! Wuj zauway, e wdka jest saba, powie to i...
zginem. Kurczowo chwyciem pod obrusem obiema domi nog od stou i czekaem, a
speni si przeznaczenie.
Siostra posza po kamienn butelk, przyniosa j i nalaa wdki. Tylko wuj zgodzi
si pi. Przeklty ten czowiek bawi si kieliszkiem, podnosi go pod wiato i znw
odstawia przeduajc moj mk. Przez ten czas Joe i moja siostra szybko sprztali ze stou,
by zrobi miejsce na pudding.
Nie mogem oderwa oczu od wuja Pumblechooka. Wci uczepiony rkami i nogami
nogi od stou widziaem, jak ten ndznik zapuka z lekka palcem w szko kieliszka,
umiechn si, przechyli gow i pokn wdk jednym ykiem. W chwil potem, ku
zdumieniu towarzystwa, zerwa si z miejsca, zakrci w kko w jakim spazmatycznym
tacu i, pokasujc w dziwny, sposb, rzuci si ku drzwiom. Niebawem mona go byo
zobaczy, jak krztusi si, plu i robi tak okropne grymasy, jak gdyby straci rozum.
Siedziaem nieporuszony, gdy siostra moja i Joe wybiegli za nim na podwrze. Nie
widziaem, w jaki sposb, ale byem pewien, e go zamordowaem. W moim okropnym
pooeniu byo ulg to, e powrci do pokoju wprowadzony przez gospodarzy, spojrza
bacznie na zebranych, jak gdyby karcc ich za to, e mu nie wspczuj, i padajc na krzeso
rzuci tylko jedno sowo: Dziegie.
To ja dolaem do butelki z wdk wody dziegciowej sdzc, e lej zwyk.
Wiedziaem, e wujowi bdzie z chwili na chwil gorzej.
Uczepiony niewidocznie mebla poruszaem stoem niby nowoczesne medium.
- Dziegie? - zdumiaa si moja siostra - skd si tam wzi?
Ale wuj Pumblechook, ktry by wadc w tej kuchni, nie raczy usysze tego zdania.
Jednym ruchem rki oddali od siebie ten temat i zada jaowcwki i gorcej wody.
Siostra moja, ktra ju zaczynaa niebezpieczne dla mnie dociekania, zaja si teraz
przyrzdzaniem grogu z jaowcwki, gorcej wody, cukru i cytryny. Na krtk chwil byem
uratowany. Wci jeszcze ciskaem nog od stou, ale teraz przez wdziczno.
Z czasem uspokoiem si ju na tyle, e zwolniem nog z ucisku i mogem zabra si
do spoywania puddingu. Pan Pumblechook take nabra porcj leguminy i wszyscy wzili
sobie po kawaku. Gdy deser si skoczy, pan Pumblechook pod dobroczynnym wpywem
grogu rozpromieni si. Ju mylaem, e do koca dnia nie grozi mi adne
niebezpieczestwo, gdy nagle siostra moja powiedziaa do Joego:
- Czyste talerze... zimne!
Znowu schwyciem nog od stou i przyciskaem j do piersi, jak gdyby bya
towarzyszk mojej modoci i przyjacik od serca. Przeczuwaem, co teraz nastpi, i
uwaaem si za bezpowrotnie zgubionego.
Na zakoczenie siostra moja zwrcia si z najmilszym umiechem do goci:
- Skosztujecie pastwo wspaniaego, przesmacznego daru wuja Pumblechooka.
Doprawdy? Niech jak najszybciej porzuc nadziej skosztowania - Trzeba wiedzie -
cigna siostra wstajc - e darem tym jest soczysty, wietnie wypieczony pasztet
wieprzowy.
Towarzystwo zaszemrao wyraajc zadowolenie, a Pumblechook rad, e sprawi
przyjemno gociom, owiadczy uprzejmie:
- Doskonale, mrs Joe, zrobimy, co do nas naley! Podzielimy pasztecik!
Siostra moja wysza po pasztet. Syszaem jej kroki zmierzajce do spiarni.
Widziaem, jak Pumblechook koysze trzymanym w rku noem, jak nozdrza mr Wopslea
rozszerza podanie pasztetu, syszaem, jak mr Hubble powiedzia:
- Kawaek smacznego pasztetu wieprzowego mona zje i nigdy nie zaszkodzi.
Syszaem szept Joego.
- Dostaniesz kawaek, Pip.
Nigdy ju si nie dowiem, czy krzyk rozpaczy wydar mi si; tylko w gbi ducha, czy
te usyszao go cae towarzystwo. Poczuem tylko, e duej ju nie wytrzymam i e musz
ucieka. Puciem wic nog od stou i rzuciem si do ucieczki.
Ale dobiegem tylko do drzwi domu, bo w progu natknem si pochylon gow na
oddzia uzbrojonych w muszkiety onierzy. Jeden z nich wycign ku mnie par kajdanw i
zawoa:
- A, jeste? Prdko, ruszaj!
NASTPNY ROZDZIA

Na widok oddziau onierzy, ktrzy stu kali kolbami muszkietw o prg naszego
mieszkania, zebrani zerwali si od stou w popochu, a siostra moja, ktra wracaa do kuchni z
pustymi rkoma, biadajc: Boe mj, Boe, co si stao z pasztetem? urwaa w p sowa.
Wchodzc do kuchni zastaa tam sieranta i mnie i zmierzya nas obu zdumionym
spojrzeniem. Na ten widok odzyskaem nieco przytomno, a sierant, wci trzymajc rk
na moim lewym ramieniu, wycign ku zebranym zachcajco do z kajdanami.
- Wybaczcie mi, pastwo - powiedzia - ale jak to ju wspomniaem w progu temu oto
smykowi (nic mi nie wspomina), jestemy w pogoni za przestpc w imi jego krlewskiej
moci i potrzebujemy pilnie kowala.
- A czego to chcecie od niego? - spytaa siostra, gotowa mie pretensj, e w ogle
kto moe potrzebowa jej ma.
- Pani - odpar z galanteri andarm - gdybym mwi we wasnym imieniu,
powiedziabym, e chcemy, by nas zapozna ze sw liczn on. Ale w imieniu krla musz
oznajmi, e potrzebny nam jest do wykonania pewnej maej roboty.
Przemwienie sieranta zostao przyjte nader przychylnie, a mr Pumblechook
zawoa nawet gono:
- Doskonale!
- Widzi pan, panie kowalu - cign sierant, ktry ju wyowi Joego spord
zebranych - jedna para kajdanek popsua si, zamek nie jest szczelny, a poniewa potrzebne
nam bd natychmiast, wic trzeba, by pan rzuci na nie okiem.
Joe rzuci okiem i owiadczy, e musi rozpali ogie w kuchni i e naprawa potrwa
ze dwie godziny.
- Rzeczywicie? - zdziwi si sierant - to niech pan zabiera si natychmiast do roboty.
To, rozumie pan, suba dla jego krlewskiej moci. A gdyby ludzie moi mogli panu w czym
by pomocni, niech pan si nimi posuy.
Zaraz te zawoa swych ludzi, ktrzy weszli ca gromadk do kuchni i ustawili bro
w kcie. Potem, jak to onierze, kiedy uwolni si od broni, albo krzyowali rce na piersi,
albo poprawiali pas czy mieszek z prochem, albo naprali kolana czy ra miona, albo te,
otworzywszy drzwi na dwr, pluli z wysokoci sztywnych konierzy na podwrko.
Wszystko to widziaem, nie zdajc sobie sprawy z tego, co ogldam, w takim byem
strachu i takiej panice. Powoli jednak zaczynaem pojmowa, e kajdany nie s przeznaczone
dla mnie i e wtargnicie onierzy pogryo w niepami pasztet, odzyskiwaem wic
przytomno.
- Czy mgby mi pan powiedzie, ktra godzina? - zwrci si sierant do
Pumblechooka, ktry wyglda na czowieka obeznanego z czasem.
- Punktualnie wp do trzeciej.
- To nienajgorzej jeszcze - orzek sierant - nawet gdyby nam przyszo czeka dwie
godziny, zdymy jeszcze na czas. Jak daleko std do bagniska? Wicej ni mila?
- Akurat mila - odpowiedziaa siostra.
- To wanie dobrze. Bdziemy przy nich przed zmrokiem. Mam rozkaz schwytania
ich, zanim noc zapadnie. Da si zrobi!
- Galernicy? - spyta mr Wopsle swobodnym tonem.
- Tak - odpar sierant. - Dwch. Jestem pewien, e s jeszcze na bagnisku i nie
odwa si uciec przed noc. Moe kto z pastwa widzia tych bandytw?
Wszyscy, prcz mnie, ywo zaprzeczyli. Na mnie nikt nie zwraca uwagi.
- Znajd si prdzej, ni przypuszczaj, w puapce - powiedzia sierant. - No, kowalu,
czy pan gotw? Bo to suba jego krlewskiej moci.
Joe zdj surdut, kamizelk i krawat, woy skrzany fartuch i przeszed do kuni.
Jeden z onierzy otworzy drewniane okiennice, drugi rozpali ogie, trzeci d w miech, a
reszta zgromadzia si wok ognia, ktry zacz ju hucze.
Teraz Joe ku motem z brzkiem i hukiem, a wszyscy si mu przygldali.
Niezwyky wypadek pogoni za winiami nie tylko obudzi zainteresowanie
zebranych, ale podziaa agodzco na moj siostr. Poczstowaa onierzy piwem z beczuki,
a potem zaproponowaa sierantowi wdk.
- Lepiej niech pani mu da wina - doradzi mr Pumblechook - pewniejsze, e nie bdzie
z dziegciem.
Sierant owiadczy, e woli wino bez dziegciu, jeeli gospodyni nie ma nic
przeciwko temu. Gdy otrzyma trunek, wypi jednym haustem zdrowie jego krlewskiej
moci, potem zoy yczenia witeczne i cmokn wargami.
- Dobre winko, co, sierancie? - spyta mr Pumblechook.
- Co panu powiem - odpar sierant - zdaje mi si, e to paski podarunek, co?
Mr Pumblechook z grubym miechem zagadn:
- Ho, ho, a czemu to?
- Bo - i tu sierant poklepa go po ramieniu - pan mi wyglda na czowieka, ktry zna
si na rzeczy,
- Tak pan uwaa? - bada mr Pumblechook z tym samym miechem - no, to jeszcze
kieliszeczek?
- Z panem - owiadczy sierant - jeli wolno mi si trci. Grny brzeg mojego
kieliszka trci o podstawk paskiego, a grny brzeg paskiej podstawki o brzeg mojego. O,
tak! Czy jest pikniejsza szklana muzyka? Na zdrowie! ycz panu, by nigdy nie by gorszym
znawc dobrego trunku ni teraz i by pan y tysic lat!
Sierant wypi drugi kieliszeczek i nie odmwiby trzeciego. Spostrzegem, e mr
Pumblechook zapomnia cakiem, i zrobi z tego wina prezent, i traktowa butelk, jak gdyby
bya jego wasnoci i jak gdyby mia prawo z niej czstowa. I mnie te. si co nieco
dostao. By tak swobodny, e po wyprnieniu jednej zada drugiej butelki i rozlewa j
rwnie hojnie.
Przygldajc si tej wesoo zabawiajcej si w kuni kompanii, mylaem, e mj
przyjacielzbieg tam na bagnisku jest dla nich czym w rodzaju przyprawy do uczty. Rozmowa
o tym, jak ta schwytaj tych dwu ndznikw, podniecaa i rozweselaa jeszcze bardziej
towarzystwo. Zdawao mi si, e ogie ponie w kuni na ich zgub, e na ich zgub sapi
miechy, e dym unosi si w lad za nimi, e dla nich Joe wali motem i e w miar jak mot
spada i pomie wystrzela w gr, grone cienie, taczce na cianach, im wanie gro,
iskierki, wyskakujce z paleniska, dla nich umieraj, a nawet wiato dnia przyblado na
dworze z ich powodu.
Tak si zdawao mojej dziecicej wyobrani, gdy mylaem o tamtych dwu biedakach.
Wreszcie Joe skoczy prac i usta huk i brzk elastwa. Gdy kowal woy znowu
surdut, zdoby si na odwag zapyta, czy kto z nas mgby towarzyszy onierzom i
przyjrze si pocigowi. Panowie Pumblechook i Hubble odmwili, przekadajc fajeczk i
towarzystwo pa, ale mr Wopsle owiadczy, e jeeli Joe pjdzie, to i on take, a kowal
zaproponowa, e zabierze mnie ze sob, o ile ona nie bdzie miaa nic przeciwko temu.
Siostra moja nigdy nie pozwoliaby na to, gdyby nie ciekawo i ch dowiedzenia si od nas,
jak si wszystko skoczy. Powiedziaa wic:
- Idcie, ale jak chopiec wrci z gow rozwalon od wystrzau, to ja mu jej nie
sklej.
Sierant uprzejmie poegna si z paniami; a z mr Pumblechookiem rozsta si jak z
kompanem. Sdz, e nie doceniby do tego stopnia jego zalet towarzyskich, gdyby
znajomoci tej nie podla dobrym winem. onierze wzili bro na rami i ustawili si w
szeregu. Mr Wopsle, Joe i ja otrzymalimy rozkaz maszerowania z tyu i zakaz rozmawiania
na bagnisku.
Gdymy tak szli przed siebie, szepnem zdradziecko do Joego:
- Mam nadziej, e ich nie znajdziemy. A Joe odpowiedzia szeptem:
- Dabym szylinga, by udao im si uciec, Pip.
Nikt z przechodniw nie przyczy si do nas po drodze, gdy pogoda bya zimna i
wietrzna, droga trudna i bagnista; zapada zmierzch i ludzie woleli witowa w ciepych
domach przy ogniu kominka. Kilka twarzy pokazao si w oknach za szybami, ale nikt za
nami nie wyszed na ulic.
Minlimy sup drogowskazu i szlimy wprost ku cmentarzowi. Tam zatrzymalimy
si na znak dany nam przez sieranta, a jego ludzie rozproszyli si pomidzy grobami i
docierali nawet do kocioa. Powrcili z niczym, wobec czego wyszlimy przez gwn
bram cmentarza na bagnist rwnin. Uderzy w nas mrony wiatr kujcy igiekami lodu i
Joe wzi mnie na barana.
Teraz dopiero, gdy przebiegalimy te same pospne pustkowia, w ktrych przed
omioma czy dziewicioma godzinami widziaem obu zbiegw, przeszya mnie przeraeniem
myl, e galernik widzc mnie tutaj pomyli, i to ja sprowadziem na niego onierzy. Pyta
mnie przecie, czy go nie zdradziem, a potem mwi, e bybym dobrym gagatkiem, gdybym
cign na niego pocig. Czy teraz bdzie przekonany, e jestem zdrajc i gagatkiem?
Ale na nic si ju nie zday te rozmylania. Siedziaem na grzbiecie Joego, ktry
przesadzajc zrcznie rowy jednoczenie ostrzega mr Wopslea, by nie upad na swj
rzymski nos lub nie zabdzi. onierze idcy przed nami rozwinli si w tyralierk,
zostawiajc wiele miejsca pomidzy sob. Posuwalimy si t sam drog, ktr szedem
rankiem i na ktrej zabkaem si we mgle. Mga jeszcze si nie podniosa, ale wiatr ju j
nieco rozproszy. W rudym blasku zachodzcego soca latarnia morska, szubienica i mury
forteczki na przeciwlegym brzegu rzeki rysoway si wyranie i miay oowian barw.
Z sercem bijcym jak mot kowalski potrzyem z wysokoci ramion Joego, czy nie
ujrz gdzie galernikw. Ale nie widziaem ani nie syszaem nic. Mr Wopsle przeraa mnie
co chwil sapaniem i stkaniem, ale powoli nauczyem si odrnia te odgosy od gosw
pocigu. W pewnej chwili ogarn mnie okropny lk, bo zdawao mi si, e sysz dwik
pilnika, ale ju po chwili zrozumiaem, e to gos dzwonka pascej si owcy. Owce
przestaway si poywia, gdymy przechodzili, i patrzay na nas niemiao, a krowy, ktre
odwracay gowy, by unikn wichru i lodowatej nieycy, spoglday na nas ze zoci, jak
gdyby nas czynic odpowiedzialnymi za te obie przykroci.
Poza tym jednak i lekkim dreniem traw wobec nadcigajcego wieczoru, nic nie
mcio przeraliwej ciszy, jaka wok panowaa. onierze posuwali si w kierunku starej
forteczki, a my za nimi, gdy nagle zatrzymalimy si wszyscy. Bo oto na skrzydach wichru i
ulewy dolecia nas jaki krzyk. Po chwili powtrzy si wyranie w stronie zachodniej. Byo
to potne i straszne woanie, a waciwie trzy nastpujce po sobie okrzyki, o ile moglimy
sdzi po tych zmieszanych odgosach. Gdy Joe ze mn dogoni sieranta i onierzy,
zastalimy ich naradzajcych si szeptem. Po ich wysuchaniu Joe (ktry umia trafnie oceni
sytuacj) i mr Wopsle (ktry nie posiada tej zdolnoci) zgodzili si, e to kto woa, a
sierant postanowi nie odpowiada na wezwanie, tylko po cichu posuwa si w tym
kierunku. Ruszylimy wic na pra wo, to jest w kierunku zachodnim, a Joe tak pogalopowa,
e musiaem si mocno go trzyma, aby nie straci rwnowagi.
Bieglimy teraz jak szaleni. - Prawdziwy wycig - powiedzia Joe. Byy to zreszt
jedyne sowa, jakie wymwi. Bralimy przeszkody, przesadzalimy poty, wskakiwalimy do
roww i wyskakiwalimy z nich, rozpryskiwalimy pod stopami kaue nie zwaajc na nic
po drodze.
Gdymy si przybliyli, mona ju byo wyranie rozrni, e haas podnosi nie
jeden gos. Chwilami wrzawa milka i wtedy onierze zatrzymywali si. Gdy wybuchaa na
nowo, puszczali si znowu w bieg jeszcze szybszy, a my za nimi. Wreszcie znalelimy si
ju tak blisko, e moglimy rozrni sowa:
- Morduj! I inny gos:
- Galernicy! Winiowie! Na pomoc! Stra! Tdy, tdy, za zbiegymi galernikami!
Przez chwil gosy stumio co jak haas bjki, a gdy zabrzmiay znowu, onierze
pucili si biegiem jak jelenie, a Joe za nimi.
Na przedzie bieg sierant, a zaraz za nim dwu onierzy z broni gotow do strzau.
- Tu s! Tu s obaj! - krzykn po chwili sierant gdzie z dna rowu. - Poddajcie si!
Natychmiast! Wy, dzikie zwierzaki! Rozdzielcie si!
Wrd bulgotania wody w rowie, bryzgw bota, przeklestw i odgosu ciosw
onierze wskoczyli do rowu na pomoc dowdcy i po chwili wycignli stamtd po kolei obu
pokrwawionych i oboconych galernikw. Dyszeli ciko, przeklinali i wydzierali si z rk
onierzy. Poznaem ich natychmiast.
- Zapamitajcie sobie - powiedzia mj galernik ocierajc achmanami rkawa krew z
twarzy i wytrzsajc spomidzy palcw kpki wosw z cierniami - to ja go schwytaem. Ja
go wam wydaem. Zapamitajcie!
- To ci niewiele pomoe - odpar sierant - jeste przecie w tym samym pooeniu co
on. Kajdany!
- Wcale nie chc da zmniejszenia kary - odpowiedzia galernik - i tak mi to
wystarczy. Chc tylko, by on wiedzia, em go wyda.
I zamia si zym miechem.
Drugi wizie by siny. Oprcz blizn na lewym policzku przybyy mu rany na caej
twarzy, wosy mia pene cierni. Nie odzyska tchu na tyle, aby mwi, a do chwili gdy
naoono mu kajdanki, i musia si oprze o jednego z onierzy, by usta na nogach.
- Sierancie, prosz pamita. On chcia mnie zamordowa - brzmiay pierwsze jego
sowa.
- Chciaem go zamordowa? I nie zamordowaem? - powtrzy tamten pogardliwie. -
Po prostu przeszkodziem mu w ucieczce. Wlokem go po bocie a do tego miejsca, eby go
wam wyda. To pan, jeeli chcecie wiedzie. I ten pan wrci na galery. Po co miabym go
zabija, skoro szykuj mu gorszy los. Wydaj go.
Tamten powtarza tylko cigle dyszc:
- Chcia... chcia mnie zamordowa... panowie bd wiadkami...
- Suchajcie! - woa mj galernik - uciekem sam z galer, mogem uciec i z tych bot,
bo... - wskaza na nog - pozbyem si acucha. Ale nie chciaem na to pozwoli, by i on
uciek. By raz jeszcze ze mnie skorzysta. Jeszcze raz miaem mu pomaga? Jeszcze raz by
jego narzdziem? Nie, nie, nie! I gdybym nawet zdech tutaj na dnie rowu - tu dramatycznym
gestem wycign zakute donie - nie wypucibym go i znalelibycie go w moich szponach.
Drugi zbieg, ktry najwyraniej ba si miertelnie pierwszego, powtarza tylko:
- Chcia... mnie zamordowa... Bybym trupem, gdybycie nie nadeszli...
- Kamie - zaprzeczy z godnoci mj galernik - urodzi si kamc i umrze kamc.
Spjrzcie mu w twarz. Czy nie wyglda na kamc? Niech si omieli popatrze ml w oczy.
Tamten usiowa wywoa na usta pogardliwy umiech, ale nie udawao mu si
przemc nerwowego drgania warg. Spojrza na onierzy, na bagniska dokoa, na niebo, ale
nie rzuci spojrzenia na tego, ktry mwi.
- Widzicie go? - krzycza galernik - widzicie tego szubrawca? Te bdzce niepewne
oczy? On nigdy nie spojrzy mi w twarz. I tak byo zawsze.
Tamten wci nerwowo przygryzajc wyschnite wargi bdzi niespokojnie
wzrokiem wok siebie, ale wreszcie popatrzy przez chwil nieco szyderczo na swego
towarzysza i owiadczy:
- I ty nie wygldasz zbyt przyjemnie.
Tu wymownie spojrza na jego zakute rce. Na te sowa galernika ogarn sza.
- Syszelicie? Syszelicie? - rycza - on chce mnie zamordowa! Czy wam tego nie
mwiem?
Na wargi jego wystpia biaa piana, podobna do dziwnych patkw niegu.
- Do ju bdzie tej gadaniny - przerwa ostro sierant - zapali pochodnie!
Podczas gdy jeden z onierzy, ktry zamiast broni nis w rku koszyk, przyklk na
jedno kolano, by go otworzy, mj galernik rozglda si wokoo i wtedy po raz pierwszy
spojrzenie jego pado na mnie. Zeszedem ju z grzbietu Joego i przysiadem na brzegu rowu
nie ruszajc si z miejsca. Kiedy poczuem na sobie jego wzrok,nie odwrciem oczu, tylko
rozoywszy donie potrzsnem przeczco gow. W ten sposb chciaem go zapewni, em
go nie zdradzi. Nie wiedziaem, czy mnie zrozumia i czy mi uwierzy, bo rzuci mi niepojte
spojrzenie, a wszystko to trwao zaledwie mgnienie oka. Gdyby jednak nawet trwao godzin
lub dob i tak nie zapamitabym lepiej wyrazu jego twarzy. onierz z koszykiem wydoby z
niego kilka pochodni, zapali je, jedn wzi sam do rki, inne rozda kolegom. Ju przedtem
byo ciemno, ale teraz wydao mi si, e ciemnoci rosn z kad chwil. Zanim
wyruszylimy w drog, czterej onierze ustawieni piercieniem wystrzelili dwukrotnie w
powietrze. Natychmiast w kilku miejscach bagnistej rwniny i na drugim brzegu rzeki
zapony ognie pochodni.
- W porzdku - powiedzia sierant - naprzd, marsz! Nie uszlimy daleko, gdy
rozlegy si trzy potne wystrzay armatnie, od ktrych omal mi nie popkay bbenki w
uszach.
- Oczekuj ci na pokadzie galer - zwrci si sierant do mego galernika - wiedz, e
przybywasz. Nie masz co si broni. cinijcie tam rzdy, chopcy.
Kadego z winiw prowadzono oddzielnie pod inn stra. Trzymaem za rk
Joego, ktry nis pochodni. Mr Wopsle mia ochot wraca do domu, ale Joe postanowi
pozosta do koca, wic szlimy za onierzami.
Droga poprawia si teraz nieco, wioda wzdu rzeczki wijc si w kilku miejscach.
Mijalimy groble, mae wiatraki i zabocone luzy. Rozgldajc si wokoo widziaem, e
inne pochodnie rwnie nam towarzysz. Sypay one po drodze iskry i arzce si wgle,
ktre dymiy i rzucay czerwone blaski na ziemi. Naokoo nas panowa nieprzenikniony
mrok. Nasze wiata rozgrzeway powietrze dokoa smolistym pomieniem; dwaj ludzie
prowadzeni wrd muszkietw zdawali si by z tego zadowoleni. Posuwalimy si z ich
powodu bardzo powoli, a i to trzeba byo si kilka razy zatrzymywa, by da im odetchn.
Po przeszo godzinie takiej wdrwki dotarlimy do zagrody, w ktrej staa drewniana
chaupa. By to posterunek wojskowy. Sierant odpowiedzia na haso, po czym weszlimy do
wntrza chaty, gdzie pachniao tytoniem, wapnem i gdzie pali si ogie na kominie. Bya tam
lampa, muszkiety pod cian, bben i drewniana prycza, niska i podobna do olbrzymiego
magla bez przyrzdw; mogo si tam przespa jednoczenie z tuzin onierzy. Trzech czy
czterech odpoczywajcych na tym tapczanie wojakw nie zwrcio na nas specjalnej uwagi.
Podnieli na chwil gowy, gdymy weszli, i pooyli si zaraz znowu spa. Sierant zoy
rodzaj raportu, zapisa co do ksiki, po czym stranicy odprowadzili najpierw tego
drugiego, jak go w myli nazywaem.
Mj galernik od tamtej chwili, o ktrej ju wspominaem, nie spojrza na mnie ani
razu. Od momentu gdymy weszli do chaty, sta przed kominkiem i grza si przy ogniu nie
odrywajc od niego oczu. Chwilami wysuwa jedn stop ku pomieniom i patrzy na ni, jak
gdyby jej aowa, e musiaa przej tak przykre wypadki.
Nagle zwrci si do sieranta i powiedzia:
- Chciabym owiadczy co w zwizku z moj ucieczk. Moe moje sowa uchroni
innych od podejrze.
- Moesz sobie potem owiadcza, co ci si podoba - odpowiedzia sierant patrzc na
niego chodno i krzyujc ramiona na piersiach - teraz nie czas po temu. Jeszcze do
bdziesz musia na ten temat rozmawia. Zapewniam ci.
- Wiem o tym - odpar galernik - ale chc mwi o czym innym. Czowiek nie moe
umiera z godu. Przynajmniej ja nie mog. Wic musiaem zabra sobie troch zapasw z
domu na, wsi, tam za bagniskiem, gdzie koci stoi prawie na moczarach.
- Czy chcesz przez to powiedzie, e je ukrad? - zapyta: sierant.
- Tak i powiem wam u kogo. U kowala.
- Ho ho - zauway sierant patrzc na Joego.
- Ho ho, Pip - doda Joe patrzc na mnie.
- Byy tam resztki jedzenia, troch wdki i pasztet.
- Czy spostrzeglicie, e zgin wam pasztet, kowalu? - bada dobrodusznie sierant
Joego.
- ona moja spostrzega to w chwili, gdy panowie do nas wchodzili. Prawda, Pip? -
odpar Joe.
- Ach, tak - powiedzia galernik zwracajc oywione spojrzenie na Joego (na mnie
nawet nie spojrza) - to pan jest kowalem? Bardzo mi przykro, ale zjadem paski pasztet.
- Bg widzi, e panu to wybaczam, jeeli o mnie chodzi, cakowicie - oznajmi Joe,
ktremu przed oczyma migno wspomnienie ony. - Nie chcielibymy, aby pan zmar z
godu. Prawda,. Pip, e nie chcielibymy tego?
W krtani Joego co zadrgao. Ju raz syszaem ten dwik.. Joe odwrci si. W teje
chwili d, ktra odwioza winia na galery, powrcia po mojego galernika.
Odprowadzilimy go a na. brzeg do wbitych na przystani pali i wielkich kamieni i
widzielimy, jak wsiada do odzi, w ktrej stali wiolarze, tacy sami jak on galernicy, aden z
nich nie zdawa si by zdziwiony jego widokiem, aden si nie ucieszy ani go nie przywita,
aden nie okazywa zmartwienia z powodu niepowodzenia ucieczki. Jaki gos. w odzi
wrzasn tylko jak na psy:
- No, dalej, jazda, wy tam! By to sygna do wiosowania.
W blasku pochodni ujrzelimy lece na wodzie nie opodal brzegu czarne galery jak
straszliw ark Noego. Przytwierdzony acuchami, okuty w elazo ponton zdawa si moim
dziecicym oczom rwnie uwiziony jak zakuci w kajdany galernicy. Widzielimy, jak d
dobia do galer, jak wizie wysiad i znikn nam z oczu. Potem gownie pochodni
zanurzone w wodzie zasyczay i wwczas zdawao mi si, e wszystko raz na zawsze z nim
si skoczyo.
NASTPNY ROZDZIA

Uczucie, jakiego dowiadczaem, gdy tak nieoczekiwanie zostaem uwolniony od
ciaru popenionej kradziey, nie nastrajao mnie wcale do szczerego przyznania si do
winy; wydawao mi si jednak, e nie wypywao to z pobudek do gruntu zych.
Nie przypominam sobie, abym odczuwa jakiekolwiek wyrzuty sumienia w stosunku
do mojej siostry, z chwil gdy przestaem si lka, e wina moja zostanie odkryta. Ale
kochaem Joego - chociaby z tego powodu, e w tym czasie w drogi przyjaciel pozwala mi
si kocha - i w stosunku do niego czuem co w rodzaju wewntrznego niepokoju. Nie
przestawaem myle (zwaszcza kiedy widziaem, jak szuka pilnika), e powinienem mu
wyzna ca prawd. A jednak nie uczyniem tego obawiajc si, e bdzie mnie uwaa za
jeszcze gorszego ni w rzeczywistoci. Obawa, e strac zaufanie Joego i e odtd bd
siadywa wieczorami w kcie przy kominku i patrzy ze smutkiem na utraconego na zawsze
towarzysza i przyjaciela, zamykaa mi usta. Wyobraaem sobie ponuro, e gdyby Joe
wiedzia ca prawd, nie mgbym ju nigdy patrze, jak przygadza przed ogniem kominka
fawoxyty, gdy musiabym myle wci o tym, e zastanawia si nad moj niegodziwoci.
e gdyby Joe wiedzia o wszystkim, nigdy bym ju nie mg na niego patrze, nawet wtedy
gdy rzuca obojtne spojrzenie na wczorajszy pudding i miso na stole - wci miabym
wraenie, e szwagier zastanawia si, czy pldrowaem ju w spiarni. Krew uderzaa mi do
policzkw na sam myl, i Joe ktrego dnia w cigu naszego wsplnego domowego
poycia zauwaywszy, e jego piwo jest zbyt gste lub niesmaczne, mgby mnie
podejrzewa o dolanie do napoju dziegciu. Sowem, byem zbyt wielkim tchrzem, aby
czyni to, co uwaaem za suszne, i zanadto tchrzyem, aby unikn zych postpkw. Nie
miaem jeszcze wtedy adnego kontaktu ze wiatem i nie wiedziaem, e w ten sposb
postpuje wiksza cz jego mieszkacw. Sam w genialny sposb odkryem dla siebie lini
postpowania.
Nie oddalilimy si jeszcze bardzo od pontonu, kiedy padaem ju z sennoci i Joe
wzi mnie znowu na barana, aby mnie zanie do domu. Musiaa to by dla niego bardzo
mczca droga, gdy mr Wopsle wpad w tak straszny humor, e gdyby koci by
otwarty, pewnie nasz towarzysz rzuciby kltw na ca nasz wypraw, poczwszy od
Joego i ode mnie. By na tyle lekkomylny, e siedzia dugo w wilgotnym powietrzu i gdy
zdj kurtk, aby j wysuszy przy ogniu w kuchni, stan jego spodni stanowiby
wystarczajcy powd, aby go skaza na powieszenie, gdyby tego rodzaju lekkomylno
uwaano za powane przestpstwo.
Tymczasem ja zataczaem si jak may pijak po pododze kuchennej; gdy Joe postawi
mnie na nogi, spaem z zacinitymi piciami i teraz obudziem si w cieple, wietle i wrd
gwaru gosw. Kiedy ocknem si (przy pomocy porzdnego kuksaca wymierzonego mi
midzy opatki i przeraliwego okrzyku mojej siostry: Widzia kto kiedy takiego
chopaka!), usyszaem, jak Joe opowiada im o zeznaniu galernika i jak wszyscy gocie
starali si na tysice sposobw wyjani, w jaki sposb zbieg mg si dosta do spiarni. Mr
Pumhlechook zdecydowa po starannym zbadaniu wszystkich miejsc, e galernik najpierw
wspi si na dach kuchni, stamtd na dach domu, potem zelizn si przez komin kuchni
przy pomocy sznura uplecionego z podartych przecierade; a poniewa mr Pumblechook by
bardzo stanowczy i sam powozi, kiedy jecha bryczk - wszyscy zgodzili si, e tak musiao
by rzeczywicie. Mr Wopsle uwaa wprawdzie za stosowne woa zaciekle nie zoszczc
si niezbyt gwatownie ze wzgldu na zmczenie - ale nie posiada ani wasnego zdania, ani
marynarki, wic nikt nie zwrci na to uwagi, tym bardziej e z tylnej czci jego ciaa unosia
si gsta para (gdy odwrcony tyem do ognia suszy sobie spodnie), co nie wzbudzao do
niego bynajmniej zaufania.
Tyle usyszaem tego wieczoru, gdy siostra moja schwycia mnie i aby zaoszczdzi
gociom uwaczajcego widoku mojej osoby pogronej we nie, zacigna mnie do ka
tak siln rk, e zdawao mi si, i mam na nogach pidziesit par butw, ktre przy
kadym kroku uderzay o stopnie schodw.
Uczucia owej nocy przeywaem ponownie nazajutrz rano, zanim wstaem z ka, i
dugo potem, nawet wwczas gdy caa ta sprawa posza w zapomnienie i powracano do niej
ju tylko w wyjtkowych wypadkach.
NASTPNY ROZDZIA

W czasach, kiedy odczytywaem na cmentarzu napisy na nagrobkach rodziny,
potrafiem je zaledwie sylabizowa. Wytworzyem sobie te z nich wasne, nie zawsze
zgodne z prawd wyobraenia: okrelenie maonka powyszego stanowio dla mnie co w
rodzaju pochlebnej opinii o moim ojcu na tamtym wiecie i gdybym przy ktrym nazwisku
moich krewnych nieboszczykw przeczyta epitet poniszego, wyrobibym sobie najgorsze
zdanie o tym czonku rodziny. Jeeli chodzi o moje wiadomoci teologiczne, ktrych rdem
by katechizm, to i one nie krystalizoway si cakiem jasno. Przypominam sobie, e sowa
kroczy t sam ciek kadego dnia mego ywota rozumiaem w ten sposb, e musz
chodzi przez miasteczko zawsze t sam drog i nie zbacza w stron myna ani w stron
domu koodzieja.
Bya mowa, e Joe bdzie mnie uczy rzemiosa, kiedy podrosn. Ale zanim miaem
dostpi tego zaszczytu, siostra moja uwaaa, e nie naley mnie zbytnio rozpieszcza, jak
zwykle mwia. Nie tylko wic pomagaem w kuni, ale gdy ktry z ssiadw potrzebowa
chopaka do rozpdzania ptactwa, zbierania kamieni lub innej czynnoci w tym rodzaju,
obdarzano mnie askawie t funkcj. Jednoczenie, nie chcc naraa na kompromitacj
naszej pozycji towarzyskiej, umieszczone w kuchni na kominku skarbonk, do ktrej (o czym
si miao zwyczaj oznajmia publicznie) skadano wszystko, co zarabiaem. Oszczdnoci te
byy przeznaczone chyba na spacanie Poyczki Narodowej, gdy nie mia em najmniejszej
nadziei, aby cho czstk tego skarbu otrzyma na wasno.
Cioteczna babka mr Wopslea prowadzia w miasteczku wieczorn szkk. Ta stara,
zabawna kobieta o mocno ograniczonych rodkach utrzymania i nieograniczonym
upoledzeniu umysu miaa zwyczaj zasypia co wieczr od godz. do w towarzystwie
uczniw, z ktrych kady paci jej co tydzie dwa pensy za t nauk. Odnajmowaa may
domek, w ktrym mr Wopsle zajmowa pokj na grze. Syszelimy, jak uroczystym i
strasznym gosem czyta, a od czasu do czasu puka w nasz sufit. Mr Wopsle raz na kwarta
mia egzaminowa uczniw. Bya to dla niego okazja do odwijania mankietw, odrzucania
w ty wosw i recytowania mowy Marka Antoniusza nad zwokami Cezara. Potem
nastpowaa Oda do namitnoci Collinsa. Podziwiaem specjalnie mr Wopslea, gdy
wyobraa Zemst. Rzuca zakrwawionym mieczem i grzmia wielkim gosem, obwieszczajc
wojn. Pniej, gdy zapoznaem si bliej z namitnociami, zmieniem zdanie o Collinsie i
o Wopsleu, raczej na niekorzy tych dwch panw.
Cioteczna babka mr Wopslea, niezalenie od zakadu wychowawczego, miaa w tym
samym pokoju... may sklepik. Nie znaa si zupenie na handlu i nie miaa pojcia o cenach,
ale w szufladzie trzymaa, zatuszczony zeszycik, ktry suy jej za cennik. Wyroczni przy
zaatwianiu wszelkich transakcji handlowych bya Biddy, wnuczka ciotecznej babki mr
Wopslea. Bya jak ja sierot i jak ja zostaa wychowana wasnorcznie. Najbardziej
zastanawiay mnie w niej charakterystyczne dla niej kontrasty: w dzie powszedni chodzia
rozczochrana, zawsze z brudnymi rkami, a pity wyaziy jej stale z podartych bucikw. W
niedziel jednak sza do kocioa odwitnie wystrojona.
Czciowo sam, czciowo przy pomocy Biddy, o wiele skuteczniejszej od pomocy
ciotecznej babki mr Wopslea, przedzieraem si przez alfabet jak przez gszcz peen cierni,
gdzie kada litera stawaa si przedmiotem udrki. Zaraz potem rzucio si na mnie, niczem
dziewiciu otrzykw, dziewi cyfr, ktre co wieczr daway mi nowe zagadki i przybieray
nowe postacie. Ale ostatecznie nauczyem si czyta, pisa i rachowa posuwajc si jak
lepiec po szczeblach drabiny.
Pewnego wieczoru usiadem w kcie przy kominku z tabliczk w rku, usiujc z
najwikszym wysikiem uoy list do Joego. Musiao to by przynajmniej w rok po naszym
pocigu wrd bagnisk, gdy na wiecie panowaa znowu zima i mrz. U stp pooyem
sobie abecado i zagldaem do niego od czasu do czasu, a po upywie jednej lub dwu godzin
nagryzmoliem nastpujcy list:
mJ DrOgI Jo Mam naDziej, e Czujesz si ty dobe i E niedgO bD mug
ciebie uczy Jo. Ftedy obaj bdziemy tacy zaDowoleni, Jo. A potem zosTan twoiM
cZeladnikjem. PozDrawjam ci PiP.
Nie zachodzia adna konieczno, abym si musia porozumiewa z Joem listownie,
gdy siedzia tu obok mnie i bylimy sami, ale wrczyem mu ten list na tabliczce, wypisany
przeze mnie wasnorcznie, i Joe uwaa go za cud wyksztacenia.
- Pip, mj staruchu! - zawoa otwierajc niebieskie oczy - ale z ciebie uczony!
- Chciabym by uczonym - powiedziaem rzucajc spojrzenia na tabliczk, gdy
podejrzewaem, i pisownia moja nie jest poprawna.
- Oto J - chwali Joe - i takie pikne O! Tak, Pip, J i O, a J i O to razem Joe!
Nigdy nie syszaem, by Joe czyta na gos co innego prcz tej sylaby, a w kociele
podczas naboestwa zauwayem, e trzyma ksik do naboestwa do gry nogami.
Chciaem przy tej okazji dowiedzie si, czy uczc Joego musiabym zaczyna nauk od
samego pocztku.
Odezwaem si:
- Przeczytaj do koca, Joe.
- Do koca, Pip? - pyta Joe rzucajc przecige spojrzenie - jeden, dwa, trzy, tak, jest
tam trzy J i trzy O. W twoim licie jest trzech Joe, Pip.
Pochyliem si nad Joem i, posuwajc wskazujcym palcem, przeczytaem gono cay
list.
- To zdumiewajce - owiadczy Joe, kiedy skoczyem - jeste prawdziwym
uczonym.
- Jak piszesz twoje nazwisko Gargery, Joe? - Spytaem go z protekcjonaln
skromnoci.
- W ogle nie pisz - odpar Joe.
- Ale przypumy, e napisaby.
- Przypuszczenie do niczego nie prowadzi - broni si Joe - ale mimo to ogromnie
lubi czyta.
- Doprawdy, Joe?
- Ogromnie - powtrzy Joe.
- Dajcie mi dobr ksik lub dobr gazet i pozwlcie zasi przy dobrym ogniu, a
niczego nie potrzeba mi wicej do szczcia. Mj Boe - mwi Joe potarszy sobie kolano. -
Kiedy natrafia si na J lub na O i mwi si JO to otrzymuje siJoe. Wtedy czytanie staje si
naprawd interesujce.
Z tej ostatniej uwagi wywnioskowaem, e wyksztacenie Joego jest w tej chwili
jeszcze w okresie niemowlctwa, podobnie jak wynalazek pary. Nie porzucajc wic
przedmiotu mych zapyta cignem:
- Czy chodzie do szkoy, kiedy bye taki may jak ja?
- Nie, Pip.
- A dlaczego nie chodzie do szkoy, kiedy bye taki may jak ja?
- Widzisz, Pip - tumaczy Joe poprawiajc ogie pogrzebaczem poprzez kraty
kominka, co oznaczao u niego zawsze zamylenie.- Widzisz, Pip, mj ojciec pi, a gdy by
pijany, wali bez litoci moj matk. Byy to jedyne chwile, kiedy on, kowal, wali jak
motem, chyba e wali we mnie. Mona nawet zaryzykowa twierdzenie, e z wiksz si
wali we mnie ni w kowado. Czy suchasz i rozumiesz mnie, Pip?
- Tak, Joe.
- Zdarzao si wic mojej matce i mnie, e uciekalimy od ojca. Matka chodzia
wwczas do pracy i mwia: Joe, dzikuj Bogu, e moesz si ksztaci, i posyaa mnie do
szkoy, ale mj ojciec mia takie czue serce, e nie mg si bez nas obej. Przychodzi z
ca gromad kompanw pod drzwi mieszkania, gdziemy si znajdowali, i robi tyle haasu,
e nie chcieli nas tam ju duej trzyma i odsyali co prdzej z powrotem do niego. Wtedy
zabiera nas do domu i wali. Wszystko to, widzisz, Pip - mwi Joe grzebic w zamyleniu w
ogniu i patrzc na, mnie spod oka - nie posuwao zbytnio mego wyksztacenia.
- Oczywicie, mj biedny Joe.
- A jednak Pip - wywodzi Joe - trzeba kademu przyzna to, co mu si naley: mj
ojciec mia, jak widzisz, w gruncie rzeczy dobre serce.
Nie widziaem tego, ale mu si z tym nie zwierzyem.
- Ale - cign Joe - kto musi pilnowa garnka, aby si w nim gotowao, bo widzisz,
samo si nic nie zagotuje.
Zgodziem si i na to.
- Wic ojciec mj nie widzia nic w tym zego, abym zacz zarabia. Zaczem
pracowa w moim zawodzie, ktry by take i jego zawodem, i harowaem ciko, wierz mi,
Pip. Wkrtce mogem ju utrzyma ojca i utrzymywaem, dopki nie skoczy na atak
apopleksji. Miaem zamiar wyry na jego nagrobku taki napis: Pamitaj czytelniku, e mimo
saboci mia serce.
Joe wygosi t sentencj z tak dum i tak starannie wymawiajc poszczeglne
wyrazy, e spytaem go, czy sam to zdanie wymyli.
- Tak, sam je wymyliem - odpowiedzia - i to tak od razu, jak gdybym wyku
podkow kosk jednym ciosem. Sam byem zdumiony tym, co si stao. Po prostu nie
wierzyem, e zrodzio si to w mojej gowie. Chciaem, jak ci to wspomniaem, wyry te
sowa na jego nagrobku, ale wyrycie wierszy drogo kosztuje, bez wzgldu na to, czy duymi
czy maymi literami. Nic wic z tego nie wyszo. Cae zaoszczdzone pienidze, oczywicie
po opaceniu pogrzebu, oddaem matce. Jej zdrowie take pozostawiao wiele do yczenia.
Bya bardzo saba. I ona wkrtce po ojcu odnalaza cakowity spokj.
Niebieskie oczy Joego zazawiy si. Otar najpierw jedno oko, potem drugie w
najniewygodniejszy sposb, bo przy pomocy gaki, ktr zakoczona bya rczka
pogrzebacza.
- Bardzo mi byo potem samotnie i pusto i wtedy wanie zapoznaem si z twoj
siostr. I wiesz - tutaj Joe wpatrzy si we mnie baczniej, jakby przeczuwa, e nie zgodz si
z jego zdaniem. - Twoja siostra to pikna kobieta.
Nie mogem si powstrzyma, aby nie patrze w ogie z wyrazem twarzy penym
wtpliwoci.
- Jakakolwiek jest w tym wzgldzie opinia rodziny i cokolwiek o tym myli wiat, Pip,
twoja siostra jest - i tu Joe wybi ja rytm sw pogrzebaczem o krat kominka - jest pikn
kobiet!
Nie pozostao mi nic innego, jak powiedzie:
- Ciesz si, e tak uwaasz, Joe.
- I ja take - owiadczy Joe - i ja take jestem szczliwy, e tak uwaam. Bo c? e
troch czerwona na twarzy, czy e tu lub tam stercz jej zbytnio koci? C mi to moe
ostatecznie szkodzi?
Zauwayem nie bez pewnej bystroci, e skoro jemu to nie szkodzi, to dlaczego
miaoby szkodzi innym?
- Oczywicie - zgodzi si Joe skwapliwie - masz zupen suszno, mj staruchu.
Kiedy poznaem twoj siostr, wszyscy opowiadali mi, jak ona ciebie sama chowa, sztucznie
karmic, i wszyscy ogromnie j za to chwalili. I ja uwaaem, e to bardzo adnie z jej strony,
a ty - tu Joe zrobi tak min, jak gdyby ujrza co obrzydliwego - a ty, mj chopcze, gdyby
siebie wwczas widzia, jaki bye szkaradny, sabiutki, may, miaby o sobie samym bardzo
nieszczegln opini.
Nie bardzo mi si to podobao i poprosiem krtko:
- Nie zajmuj si moj osob, Joe.
- Ale musiaem si wtedy zaj twoj osob, Pip - tumaczy Joe ze wzruszajc
prostot. - Kiedy twoja siostra zgodzia si wzi ze mn w kociele lub i kiedy miaa
sprowadzi si do mnie do kuni, zaproponowaem jej: Zabierz ze sob malestwo. Niech
Bg ma je w swej opiece, biedactwo. Znajdzie si dla niego - mwiem - miejsce w kuni.
Tak powiedziaem twojej siostrze.
Wybuchnem paczem i rzuciem si Joemu na szyj, a on, eby mnie uciska,
odstawi pogrzebacz i tulc mnie perswadowa:
- Czy nie jestemy najlepszymi przyjacimi, Pip? Nie pacz, stary.
Kiedy mina ta maa dygresja, Joe cign:
- I oto dochodzimy do sedna sprawy. Teraz, kiedy bdziesz mnie uczy (a uprzedzam
ci, e jestem tpy a strach!), twoja siostra nie powinna o tym nic wiedzie. Musimy si
sprytnie kry. A dlaczego si kry, to zaraz powiem, Pip.
Znowu wzi do rki pogrzebacz. Sdz, e bez niego nie potrafiby niczego dowie.
- Twoja siostra kocha si we wadzy.
- Kocha si we wadzy? Co to znaczy? - spytaem zdumiony, gdy obawiaem si (a
raczej, prawd mwic, miaem niemia nadziej), e siostra moja rozwodzi si z Joem dla
jakiego ministra marynarki czy skarbu.
- Chc przez to powiedzie, e twoja siostra lubi rzdzi mn i tob - wyjani Joe.
- Aha!
- Wobec tego nie yczy sobie mie w domu uczonych, a szczeglniej nie chce, abym.
ja by uczonym, bo lka si, bym si nie zbuntowa.
- Ale dlaczego... - zaczem, by wyjani pewn spraw, ale Joe przerwa mi:
- Poczekaj chwil, Pip. Wiem, o co chcesz pyta. Poczekaj. Przyznaj, e siostra twoja
napada na nas znienacka nie wiadomo o co. Nie przecz, e robi wtedy okropne skandale,
szczero zmusza mnie do przyznania, e kiedy twoja siostra wyrusza na wojn z nami, to jest
okropn megierrrr...
Joe wymwi ten wyraz, jak gdyby zawiera on co najmniej tuzin r.
- Czemu wic si nie buntuj? O to chciae spyta, Pip?
- Tak, Joe.
- Bo widzisz - i tu Joe przeoy pogrzebacz z prawej rki do lewej, by mc praw
pogaska si po faworytach. A ile razy wykonywa ten gest peen spokoju, wiedziaem, e
ustpuje siostrze - twoja siostra to kobieta z nie lada gow. Z nie lada gow.
- Co chcesz przez to powiedzie? - spytaem sdzc, e w ten sposb przerw zapa
Joego, ale nic nie mogo go ju powstrzyma. Potrzsajc gow oznajmi z podziwem:
- Ona.
I zaraz potem doda, jakby dla wyjanienia:
- Ja, widzisz, nie jestem czowiekiem z gow. Ale jest jeszcze co waniejszego, Pip,
co kae mi tak postpowa. Powiem ci to. Oto nie wychodzi mi z pamici moja biedna matka.
Taka zahukana, zamczona, nieszczliwa, moja matka, ktra miaa zawsze zadrczone serce
i nigdy spokoju w tym yciu. I jak sobie j przypomn, to tak si boj, by kobiecie nie robi
krzywdy, i ju z dwojga zego wol przesadzi w pobaliwoci ni w krzywdzie, ju wol
sam troch pocierpie. Ja wiem, Pip, e i z tob nie jest dobrze, wierz mi, wolabym, eby nie
byo dla ciebie tego przebrzydego askota, wolabym czasem bra za ciebie w skr. Teraz,
kiedy ju wiesz, co o tym myl, to moe lej bdzie ci znosi te drobne przykroci, Pip.
Byem wwczas bardzo may, ale mam wraenie, e od tego wieczoru zaczo we
mnie dojrzewa cakiem nowe uczucie dla Joego. Nadal pozostalimy sobie rwni, ale odtd
zamknem go na zawsze w moim sercu.
- W kadym razie - powiedzia Joe podsyciwszy ogie w kominie - zegar holenderski
wybije zaraz sm, a jej wci nie ma. Spodziewam si, e klacz wuja Pumblechooka nie
polizna si przedni podkow na lodzie i nie przewalia si na drodze.
Siostra moja w dni targowe jedzia niekiedy z wujem Pumblechookiem po zakupy,
ktre wymagay kobiecej rki. Wuj bowiem by starym kawalerem i nie mia zaufania do swej
sucej. Dzisiaj przypada wanie dzie targowy i siostra pojechaa do miasta.
Joe poprawi jeszcze ogie, wymit przed kominkiem i wyszlimy przed dom, by
nasuchiwa turkotu bryczki. Noc bya mrona, wicher d gwatownie, a wiat spowia
biao. Czowiek, ktry by nocowa na bagnisku, musiaby zamarzn na mier.
Pomylaem o tym i gdy patrzyem na gwiazdy, wyobraziem sobie jeszcze, jak okropnie
byoby mu umiera pod takim wygwiedonym niebem czujc, e znikd nie przyjdzie do
niego pomoc w tym zimnym roziskrzonym wiecie.
- Idzie kobya - zauway Joe - dwiczy jak dzwonek. Podkowy dzwoniy
rzeczywicie metalicznie na zamarznitej drodze, nadjedano popiesznie. Wynielimy z
domu krzeso, by siostra moga na nie wygodnie wysi. Joe podsyci ogie tak, by z daleka
wida byo owietlone okno, rzucilimy jeszcze ostatnie spojrzenie na kuchni, by sprawdzi,
czy wszystko jest na swoim miejscu. Gdy te przygotowania zostay skoczone, podrni
zjawili si opatuleni po dziurki od nosa. Zeskoczyli z bryczki, wuj Pumblechook rzuci derk
na klacz i weszlimy wszyscy do kuchni wnoszc ze sob tyle zimna, e zdawao si
pochania ciepo bijce od kominka.
- No - powiedziaa moja siostra rozbierajc si popiesznie i odrzucajc na plecy
przywizany pod brod czepiec tak, e zwisa zabawnie - jeeli ten chopak nie bdzie mi
teraz wdziczny, to chyba nigdy.
Spojrzaem na ni z wyrazem takiej wdzicznoci, na jak moe zdoby si chopiec,
ktry nie domyla si, za co ma by wdziczny.
- Spodziewam si, e nie bdzie zbytnio rozpieszczany - cigna moja siostra -
obawiam si tego.
- To nie ley w jej zwyczaju - odpowiedzia Pumblechook - ona ju dobrze wie, co ma
robi, prosz pani.
- Ona? - spojrzaem zdumiony na Joego poruszajc na znak zdziwienia brwiami i
wargami. - Ona? - Joe rzuci mi rwnie porozumiewawcze spojrzenie poruszajc brwiami i
wargami. Ale gdy moja siostra spojrzaa na niego, w tej chwili zasoni twarz rk, pocierajc
nos z waciw sobie grzeczn, ugodow min i popatrzy na on.
- No i co si stao? - burkna do niego siostra - co si tak gapisz? Dom si pali czy
co?
- Ona? - bada niepewnie Joe, nie omielajc si wprost spyta, o kogo chodzi.
- Ona to ona - odpara siostra - chyba nie powiesz on o miss Havisham? Nawet ty
nie posunby si chyba tak daleko?
- O miss Havisham? - powtrzy Joe - o tej z miasta? z gry?
- A czy jest jaka jeszcze miss Havisham w miecie na dole? - odpara siostra. -
Wanie ona. Chce, by chopak przychodzi do niej si bawi. I chopiec bdzie chodzi tam
si bawi. Niechby sprbowa nie i. Ja mu poka.
I ja syszaem o miss Havisham z grnej czci miasta. Znano j w obrbie kilku mil.
Bya to ogromnie bogata i ponura pani, mieszkajca w olbrzymim domu stale
zabarykadowanym w obawie przed zodziejami. Opowiadano, e prowadzi samotne ycie.
- No, dobrze! - zawoa zdumiony Joe - ale skd ona zna Pipa?
- Ty, gupcze - zgromia go siostra - kto ci powiedzia, e go zna?
- Skoro ta osoba chce, by przychodzi si bawi u niej? - tumaczy si uprzejmie Joe.
- A nie moga spyta wuja Pumblechooka, czy nie wie o jakim chopcu, ktry by
przychodzi si bawi do niej? Czy nie dopuszczasz moliwoci, e wuj jest jej dzierawc i
od czasu do czasu - by nie powiedzie raz na kwarta, bo to byoby dla ciebie zbyt trudne do
zrozumienia - przychodzi do niej paci dzieraw? I czy wtedy gdy j odwiedzi, nie moga
spyta o chopca, ktry by przychodzi si bawi? I czy nie mg wuj Pumblechook, ktry jest
zawsze peen wzgldw dla nas, mimo e nie zawsze chcesz to wiedzie, Jzefie (to ostatnie
powiedziane byo tonem penym wymwki pod adresem niedobrego siostrzeca), czy nie
mg wuj wskaza tego oto chopaka, ktry stoi tam i puszy si (nie robiem nic podobnego),
tego chopaka, ktrego jestem od lat niewolnic?
- Doskonale! - pochwali wuj Pumblechook - wietnie to wyoone. Ju teraz wiesz, o
co chodzi, Jzefie.
- Nie, Jzefie - zaprotestowaa siostra tonem tak penym wyrzutu, e Joe znowu
gestem obronnym pogadzi si po nosie. - Nie, nie wiesz wcale, o co chodzi, chocia ci si
tak pewnie wydaje. Nie wiesz, e wuj Pumblechook w swojej dobroci uwaajc, e wizyty
tego chopaka u miss Havisham mog by pocztkiem jego fortuny, ofiarowa si zabra go
bryczk jeszcze dzi wieczorem do miasta, przenocowa u siebie i rano zaprowadzi i odda
w wasne rce miss Havisham. O Boe! - wrzasna nagle zrozpaczona i zdara z siebie
czepek - ja tu stoj i gadam do tych idiotw, a kobya marznie na dworze, wuj Pumblechook
czeka, a ten chopak jest od stp do gw pokryty brudem.
W tej chwili rzucia si na mnie, niczym orze na jagni, zanurzya mi gow w
cebrzyku, podstawia go pod kran, z ktrego lay si potoki wody, mydlia mnie, szorowaa,
skrobaa, pukaa, ugniataa, wycieraa, grzmocia, szczypaa tak, em ledwie mg
wytrzyma (chciabym tu zauway, e lepiej ni ktokolwiek na wiecie znam teraz uczucie,
jakie ma czowiek, ktremu po goym ciele jedzi obrczka lubna).
Gdy skoczyo si szorowanie, zostaem obleczony w czyste ptno najsztywniejszego
gatunku, niczym mody grzesznik w wr pokutny, a potem wtoczony w najcianiejsze i
najbardziej znienawidzone ubranie.
Nastpnie wrczono mnie wujowi Pumblechook, ktry przyj mnie niczym szeryf i
obdarzy krtkim przemwieniem, gdy nawet na ou mierci musiaby przemawia.
Powiedzia:
- Chopcze, bd wdziczny wszystkim przyjacioom, ale najbardziej tym, ktrzy ci
wykarmili wasnorcznie.
- Do widzenia, Joe.
- Niech Bg ci bogosawi, mj stary.
Nigdy przedtem si z nim nie rozstawaem i nie wiem, czy to wraenie, czy te woda z
mydem w oczach sprawiy, em zrazu, wsiadszy na bryczk, nie widzia gwiazd.
Ale po chwili ju ku mnie mrugay, nie rzucajc jednak wiata na spraw, czemu to
waciwie miaem si bawi u miss Havisham i o jak chodzio zabaw.
NASTPNY ROZDZIA

Sklep mr Pumblechooka na ulicy Gwnej w targowej dzielnicy miasta mia charakter
zapieprzony i zamczony, jak przystoi na sklep handlarza ziarnem i nasionami. Zdawao mi
si, e musi to by bardzo szczliwy czowiek, skoro posiada na wasno tyle maych
szufladek. Zagldajc do dolnych szuflad, gdzie leay brunatne, owinite w papier paczuszki,
zastanawiaem si, czy te wszystkie nasiona i cebulki nie chciayby wyrwa si na wolno,
by prdzej zakwitn.
Rozmylaniom tym oddawaem si wczesnym rankiem nazajutrz po przybyciu do
wuja. Poprzedniego bowiem wieczoru posano mnie prosto do ka, do pokoiku na
poddaszu. Dach tego pokoju by tak pochyy, e w jednym z ktw niemal dotyka ziemi i
lec w ku mylaem, i zaledwie stopa dzieli moj skro od belek pod sufitem. Tego
ranka odkryem dziwaczne pokrewiestwo pomidzy nasionami a welwetem w prki. Wuj
Pumblechook i jego pomocnik w sklepie ubrani byli w welwetowe garnitury i w mojej
wyobrani nasiona miay ten sam zapach, co w materia, tak e nie wiedziaem, co tak
pachnie w sklepie: nasiona czy welwet. Wwczas rwnie zauwayem, e wuj
Pumfolechook zdawa si prowadzi swj interes w ten sposb, i patrzy przez okno
wystawy na sklep siodlarza z przeciwka, w siodlarz spoziera tymczasem na swego ssiada,
waciciela skadu karet, a ten z kolei zarabia na ycie trzymajc rce w kieszeniach i nie
spuszczajc z oka piekarza. Piekarz ze skrzyowanymi ramionami przyglda si kupcowi,
ktry, ziewajc na progu swego sklepu spoywczego, obserwowa aptekarza. Zegarmistrz
wiecznie pochylony nad maym pulpitem, z lup tkwic w oku, obserwowany przez
stoczonych za szyb wystawow wyrostkw w fartuchach, zdawa si by jedynym na ulicy
Gwnej wacicielem sklepu, oddajcym si naprawd pracy.
Wuj Pumblechook jad ze mn o smej rano niadanie w pokoju za sklepem,gdy jego
pomocnik pochania gorc herbat i gr kawakw chleba z masem na worku z grochem w
sklepie.
Uwaaem, e wuj Pumblechook jest bardzo przykrym dla mnie towarzyszem. Przede
wszystkim dlatego, e podobnie Jak moja siostra uwaa mj jadospis za jakie karne
wiczenie i smarowa mi chleb moliwie najcieniej masem, a do mleka dolewa tyle gorcej
wody, e lepiej by ju wcale nie la mleka.
Poza tym z takiej przyczyny, e rozmowa jego ze mn miaa charakter wycznie
arytmetyczny. Gdy uprzejmie przywitaem go dzie dobry! odpar:
- Siedem razy dziewi, chopcze?
Jake mogem na to od razu odpowiedzie, zaskoczony w obcym miejscu i na czczo?
Chciao mi si je, ale zanim przeknem pierwszy ks, rozpocz seri rachunkw,
ktra trwaa przez cae niadanie.
- Siedem!
- I cztery?
- I osiem?
- I sze?
- I dwa?
- I dziesi?
I tak dalej. Zaledwie wymwiem jedn liczb, nie zdyem przekn ksa lub yku,
gdy nastpowao drugie pytanie. On za, wygodnie rozparty, nie musia drczy si adnymi
obliczeniami i opycha si boczkiem i grzankami w sposb (prosz mi wybaczy wyraenie)
aroczny.
Tote byem szczliwy, gdy wybia dziesita i wybralimy si w drog do miss
Havisham, mimo e nie rozstrzygnem jeszcze wtpliwoci, jak mamusi zachowa pod
dachem tej pani. Po kwadransie drogi dotarlimy do domu miss Havisham. By zbudowany ze
starych cegie i otoczony elaznymi sztachetami, niektre okna mia zamurowane. Spord
tych, ktre funkcjonoway, parterowe zaopatrzono w elazne prty mocno zardzewiae.
Brama wiodca na podwrze przed domem bya zamknita i pocignwszy za dzwonek
musielimy dugo wyczekiwa na otwarcie. Gdymy czekali, rzuciem spojrzenie na
podwrze (wuj Pumblechook spyta co prawda I czternacie?, ale udawaem, e nie sysz)
i ujrzaem, e na uboczu wznosi si na dziedzicu budynek browaru, od dawna chyba
nieczynnego.
Otworzyo si okno i jaki czysty gos spyta:
- Jak paskie nazwisko?
- Pumblechook - oznajmi mj opiekun. Gos odpowiedzia:
- W porzdku.
Przez podwrze sza teraz jaka moda osoba z kluczem w rku.
- To jest Pip - objani wuj Pumblechook.
- Ach, to jest Pip? - powtrzya moda dziewczyna, ktra wydaa mi si bardzo adna i
bardzo dumna - wejd, Pip.
Wuj Pumblechook chcia przej przez bram, ale go zatrzymaa.
- O - zagadna - czy pan chce si widzie z miss Havisham?
- Jeeli miss Havisham chce mnie zobaczy - odpar wuj zmieszany.
- Kiedy, widzi pan, wanie, e nie chce - owiadczya dziewczyna.
Powiedziaa to tak stanowczo i bezapelacyjnie, e wuj Pumblechook, mimo e nie
straci godnoci, wycofa si. Spojrza przy tym na mnie z takim wyrzutem, jak gdybym to ja
wobec niego zawini, i oddali si ze sowami:
- Pamitaj, chopcze, zachowaj si tak, by nie zrobi wstydu tym, ktrzy ci
wychowali wasnorcznie.
Nie byem pewien do ostatniej chwili, czy jeszcze zza sztachet nie rzuci mi pytania I
szesnacie? Ale nie uczyni tego.
Moja moda przewodniczka zamkna bram i poprowadzia mnie przez podwrze.
Byo czyste i wybrukowane, ale w szczelinach kamieni rosa trawa. Do porzuconego browaru
wioda wska uliczka widoczna za otwart, drewnian furtk, ktr porusza wiatr, tak e
wydawaa guchy odgos. Budynek browaru sta otworem, pusty i opuszczony. Ostre
podmuchy wydaway si jeszcze zimniejsze tutaj ni za bram i gwizday po browarze bijc o
jego ciany, jak wicher na otwartym morzu uderza o statek.
Podya za moim spojrzeniem i zauwaya:
- Mgby miao wypi cae to mocne piwo, jakie tutaj teraz warz, chopcze.
- Tak to wyglda, prosz pani - odparem niemiao.
- Ale zdaje si lepiej, e nie robi tu ju piwa, bo mogoby skwanie - dodaa jeszcze
dziewczyna.
- I mnie si tak zdaje, prosz pani - przytaknem.
- Prawd mwic, nikt nie prbuje tu teraz wyrabia piwa - cigna. - Myl, e ten
budynek bdzie sta bezczynnie, dopki si nie rozpadnie w gruzy. A jeli chodzi o piwo, to
mamy w piwnicy zapasy, ktre starczyyby na zatopienie Dworu.
- Czy to nazwa tego domu? - spytaem.
- Tak, jedna z jego nazw, chopcze.
- Wic ma wicej ni jedn nazw, prosz pani?
- Tak. Nazywa si te Satis, to po grecku, po acinie czy te po hebrajsku, czy te
we wszystkich trzech jzykach, mnie to obojtne. Wiem tylko, e to znaczy Dosy.
- Dom Dosy? To dziwna nazwa, prawda? - spytaem.
- Tak - zgodzia si - ale myl, e nazwali go tak kiedy dlatego, eby podkreli, e
kto ma ten dom, nie pragnie niczego wicej. Musieli si byle czym zadowala w owych
czasach. Ale nie zatrzymuj si tu, chopcze.
Mimo e tak czsto i tak niedbale nazywaa mnie chopcem, nie bya wiele ode mnie
starsza. Wygldaa tylko powaniej jako dziewczyna, w dodatku pikna i bardzo pewna
siebie. Traktowaa mnie tak wyniole, jak gdyby miaa dwadziecia jeden lat i bya krlow.
Weszlimy do domu bocznym wejciem, gdy gwne drzwi opatrzono z zewntrz
dwoma acuchami. Spostrzegem, e korytarze s ciemne i e dziewczyna wzia
pozostawion tam w lichtarzu zapalon wiec i niosa przed sob. Szlimy dugo
korytarzami, potem w gr po schodach i znowu korytarzem, a wci tylko wieca owietlaa
nam drog.
Wreszcie przed drzwiami jakiego pokoju dziewczyna powiedziaa:
- Wejd.
Odparem bardziej przez niemiao ni przez uprzejmo:
- Po pani? Zaprotestowaa:
- Nie bd mieszny. Ja tam nie wchodz.
I oddalia si wyniole, ale co gorsza zabraa ponc wiec zostawiajc mnie w
ciemnociach.
Byo to bardzo przykre i pozostawao mi tylko zapuka do drzwi. Zapukaem.
Odpowiedziano mi, bym wszed. Wszedem i znalazem si w obszernym pokoju jasno
owietlonym woskowymi wiecami. Ani jeden promyk dziennego wiata nie wdziera si do
tego pomieszczenia. Sdzc po umeblowaniu, by to buduar kobiecy, chocia znajdowao si
tu wiele sprztw, ktrych przeznaczenia nie znaem. Na gwnym miejscu widnia pokryty
draperiami st z olbrzymim lustrem w zoconych ramach. Na pierwszy rzut oka poznaem, e
to gotowalnia wielkiej damy.
Jak to odgadem, skoro przed lustrem nie byo adnej damy, nie wiem. Wiem tylko,
em po chwili ujrza siedzc w fotelu, z okciem opartym o st i gow wspart na doni,
najdziwaczniejsz kobiet, jak kiedykolwiek widziaem i miaem zobaczy.
Ubrana bya w kosztowne materiay, atas, jedwab i koronki, wszystko biae. Na
nogach miaa biae pantofle, na wosach welon lubny przypity kwiatem mirtowym, ale
wosy te byy siwe. Kilka klejnotw byszczao na jej szyi i na palcach, a kilka mienio si na
stole. Naokoo widniay rozpostarte suknie mniej strojne od tej, ktr dziwna pani miaa na
sobie, zwieszay si te z na p zapakowanych kufrw... Nie bya jeszcze cakiem ubrana,
gdy woya dopiero jeden pantofelek; drugi sta przy niej na stole. Welon zosta upity tylko
do poowy, zegarek z acuszkiem spoczywa na stole, kawaek koronki, przeznaczony do
ozdoby stanika, lea obok chusteczki do nosa i rkawiczek wraz z ksik do naboestwa i
jakimi kwiatami, przed lustrem. Wszystko to ujrzaem nie od razu, chocia od pierwszej
chwili spostrzegem wicej, ni mona si byo spodziewa. Zauwayem, e to, co miao by
biae, nie lnio ju biel, e przygaso, zwide i poke, e panna moda zwida i poka
jak jej suknia lubna i jak jej kwiaty, i e jedyny jej blask stanowi ponury poysk zapadych
oczu. Spostrzegem, e suknia lubna, szyta zapewne na peniejsz modsz posta, obwisa
teraz na ciele, z ktrego pozostay tylko skra i koci. Kiedy pokazywano mi na jarmarku
upiorn figur woskow, przedstawiajc nie wiem ju czyj lec posta. Kiedy indziej
widziaem w jednym z naszych kociow na bagniskach szkielet w zetlaych na proch
bogatych szatach, odnaleziony w krypcie podziemnej wityni. I oto teraz ta woskowa lalka,
ten szkielet spoglda na mnie czarnymi oczyma. Miaem ochot si rozpaka, ale nie
mogem.
- Kto tu? - spytaa dama przy stole.
- Pip, prosz pani.
- Pip?
- Tak, chopiec mr Pumblechooka, prosz pani. Przyszedem si... bawi.
- Chod tu bliej. Niech ci si przyjrz. Bliej.
Zbliywszy si do niej unikaem jej wzroku, obrzuciem spojrzeniem przedmioty
wokoo i spostrzegem, e zegarek jej sta wskazujc za dwadziecia dziewit, a duy zegar,
wiszcy w pokoju, zatrzyma si na tej samej godzinie.
- Spjrz na mnie - powiedziaa miss Havisham - czy nie boisz si kobiety, ktra nie
widziaa soca od czasu, gdy przyszed na wiat?
Bardzo mi przykro, ale wcale nie lkaem si powiedzie wielkiego kamstwa, jakim
byo sowo: Nie.
- Czy wiesz, czego w tej chwili dotykam? - spytaa krzyujc obie rce na swym
lewym boku.
- Tak, prosz pani (pomylaem w tej chwili o modym czowieku).
- Wic czego dotykam?
- Serca, prosz pani.
- Zamane.
Wypowiedziaa ten wyraz namitnie, z patosem i z dziwnym, niepozbawionym dumy
umiechem. Chwil przyciskaa serce obiema rkami, potem opucia je, jak gdyby jej bardzo
ciyy.
- Jestem znuona - owiadczya - skoczyam ju z mczyznami i kobietami, pragn
jakiej odmiany. Baw si.
Najmniej nawet wyrozumiay czytelnik zgodzi si, e rozkaz ten by trudny do
wykonania dla nieszczliwego chopca, jeeli wzi pod uwag okolicznoci, jakie
towarzyszyy poleceniu.
- Nawiedzaj mnie niekiedy chorobliwe zachcianki - oznajmia - i jedn z nich jest
ch przygldania si czyjej zabawie. Prdzej, prdzej! - poruszya niecierpliwie palcami
prawej doni: - Baw si, baw si, baw si!
W pierwszej chwili, lkajc si mojej siostry, ktrej obraz nie opuszcza mnie ani na
chwil, miaem rozpaczliwy zamiar okry galopem pokj, niczym bryczka wuja
Pumblechooka, ale poczuem, e nie zdoam tego zrobi, i staem nieruchomo przed miss
Havisham z min, ktr wzia zapewne za krnbrn, gdy spytaa:
- Czyby by niegrzeczny i uparty?
- Nie, prosz pani - odparem - bardzo mi przykro i auj, e nie mog si bawi.
Jeeli pani si na mnie poskary mojej siostrze, bd mia przykroci z jej strony. Bardzo
chciabym mc si tu bawi, ale tu wszystko jest takie niespodziewane, takie nowe, takie
dziwne i iakie smutne...
Urwaem bojc si, czym zbyt duo nie powiedzia, i patrzylimy na siebie wzajemnie.
Zanim mi odpowiedziaa, spojrzaa na swoj sukni, na gotowalnie, wreszcie na swe
odbicie w lustrze.
- Takie nowe dla niego, a takie stare dla mnie - szepna - takie dziwne dla niego, takie
powszednie dla mnie. Takie smutne dla nas obojga... Zawoaj Estell!
Poniewa wci jeszcze patrzya w lustro, sdziem, e mwi sama do siebie, i nie
poruszyem si z miejsca.
- Zawoaj Estell - powtrzya patrzc teraz na mnie - zawoaj Estell. Przez drzwi.
Sta na ciemnym korytarzu obcego domu i woa na cae gardo imi wyniosej i
penej pogardy dziewczyny byo dla mnie niemal rwnie nieprzyjemnym zajciem jak zabawa
na rozkaz. Wreszcie Estella odezwaa si i sza teraz ku mnie, a zapalona wieca zbliaa si
jak gwiazda.
Miss Havisham kazaa dziewczynie podej do siebie, wzia ze stou klejnot,
przyoya do jej ciemnych wosw, potem do stanika i zauwaya:
- Kiedy to wszystko bdzie twoje, wiesz o tym i dobrze tego uyjesz. A teraz niech
si przyjrz, jak bdziesz graa w karty z tym chopcem.
- Z tym chopcem? Ale to zwyky chopak od robotnikw. Zdawao mi si, em si
chyba przesysza. Bo miss Havisham powiedziaa:
- No, wic co? Bdziesz mu moga zama serce!
- W co potrafisz gra, chopcze? - spytaa Estella z najwysz pogard.
- Tylko w durnia, panienko - odparem.
- A wic zrb z niego durnia - zachcia j miss Havisham i zasiedlimy do gry w
karty.
W tej wanie chwili pojem, e wszystko w tym pokoju zatrzymao si w pewnej
chwili w miejscu jak oba zegary. Spostrzegem, e miss Havisham odoya klejnot dokadnie
w to samo miejsce, z ktrego go wzia. Podczas gdy Estella rozdzielaa karty, rzuciem
spojrzenie na gotowalni i wyranie poznaem, e lecy tam pantofel, niegdy biay, obecnie
ty, nigdy nie by, noszony. Spojrzaem z kolei na stop, na ktrej naleao si go
spodziewa, i ujrzaem, e jedwabna poczocha, jaka j oblekaa, podarta bya w strzpy i
rwnie z biaej staa si ta. Gdyby nie to, e czas jak gdyby zatrzyma si tu w biegu, owe
znieruchomiae, wyblake przedmioty, przywidy strj weselny, suknia bardziej podobna
teraz do miertelnej ni lubnej szaty i welon przypominajcy caun, nie byyby tak bardzo
okropne.
A teraz miss Havisham siedziaa jak trup nieruchomo, spogldajc na nasz gr w
karty, a koronki i falbanki jej lubnej sukni wyglday jak zrobione z przybrukanego papieru.
Nie wiedziaem jeszcze wwczas nic o mumiach, ktre rozpadaj si w proch za dotkniciem
doni ludzkiej, ale czsto potem musia em myle, e stara dama wygldaa w tej chwili jak
owe miertelne szcztki, ktre wystawione na wiato dnia musz si rozlecie w py.
- On nazywa walety chopakami - rzucia Estella wzgardliwie, zanim jeszcze
skoczylimy pierwsz parti - i jakie szorstkie ma rce, jakie ordynarne, grube obuwie!
Nigdy dotychczas nie przychodzio mi do gowy, e mgbym si wstydzi wasnych
rk, ale od tej chwili patrzyem na nie jako na co mi obcego. Jej pogarda bya tak wielka, e
a si udzielaa. Zaraziem si ni.
Przegraem t parti i teraz ja rozdawaem karty. Ale czujc, jak dziewczyna czyha na
moj pomyk, oczywicie popeniem bd przy rozdawaniu. Estella nazwaa mnie za to
gupim, niezdarnym, robotniczym chopakiem.
- Nic o niej nie mwisz - zauwaya nagle miss Havisham - ona wymyla ci brzydkimi
sowami, a ty dotychczas nie powiedzia, co te o niej mylisz.
- Nie mam ochoty tego powiedzie - wyjkaem.
- Szepnij mi na ucho - zaproponowaa miss Havjsham pochylajc si ku mnie.
- Zdaje mi si, e jest bardzo dumna - wyszeptaem.
- X nic wicej?
- Myl, e jest bardzo adna.
- I co jeszcze?
- Myl, e jest bardzo bezczelna (patrzya na mnie w tej chwili z prawdziw odraz).
. - I co jeszcze?
- Myl, e chciabym wrci do domu.
- I nigdy jej wicej nie zobaczy, mimo e taka adna?
- Nie jestem pewien, czy nie chciabym jej widzie, ale jestem pewien, e teraz chc
i do domu.
- Pjdziesz wkrtce - obiecaa miss Havisham - a teraz dograj parti.
Gdybym na wasne oczy nie ujrza dziwacznego umiechu na twarzy miss Havisham,
bybym przysig, e nie potrafi si ona umiecha. Bo oto nagle twarz jej znowu
znieruchomiaa, pier zapada, plecy si przygarbiy, nawet gos sta si ledwo dosy szalny.
Wygldaa teraz tak, jak gdyby nagle ugia si pod jakim niewidzialnym ciosem.
Skoczyem parti z Estell, ktra znowu wygraa. Wygrane karty cisna na st
takim gestem, jak gdyby chciaa pokaza, e nie dba o wygran ode mnie.
- Kiedy znowu przyjdziesz? - spytaa miss Havisham - czekaj, niech si namyl.
Gdy przypomniaem jej, e dzisiaj mamy rod, zrobia szybki, niecierpliwy gest
palcami prawej doni i powiedziaa:
- Do tego, nie znam dni tygodnia, nie znam miesicy w roku. Przychod od dzisiaj
za sze dni. Syszysz?
- Tak, prosz pani.
- Estella, sprowad go na d, niech mu dadz co do zjedzenia. Niech w czasie
jedzenia przejdzie si troch i rozejrzy, a ty bd przy tym. Id, Pip.
Poszedem za pomykiem wiecy, tak jak tu przybyem, a znalazem si przy wyjciu
z domu. Byem pewien, e na dworze jest ju noc, i jasny blask dnia, ktry we mnie
znienacka uderzy, sprawi, em omal nie upad.
- Masz tu czeka, chopcze - polecia Estella i znw znikna za drzwiami.
Skorzystaem z chwili, gdym si znalaz sam na podwrzu, by spojrze na moje
szorstkie donie i grube obuwie. Moje zdanie o nich nie wypado pochlebnie. Dawniej nie
zastanawiaem si nad tym, ale teraz zaczy mi ciy, wydaway mi si ordynarne.
Chciaem te jak najprdzej spyta Joego, czemu nauczy mnie nazywa te karty
chopakami, gdy naleao je nazywa waletami. Pomylaem, e gdyby Joe by lepiej
wychowany, ja stabym si take wykwintniejszy.
Powrcia z chlebem, misem i kubkiem piwa. Postawia piwo na kamieniu dziedzica
i podaa mi chleb z misem nie patrzc na mnie, jak gdybym by psem w nieasce. Poczuem
si tak poniony, obraony, sponiewierany, zraniony, rozgniewany i zmartwiony (nie umiem
znale odpowiedniego okrelenia dla mego blu, Bg jeden wie jak go nazwa), e zy
stany mi w oczach. W chwili gdy dziewczyna je ujrzaa, na twarzy jej odmalowao si
zadowolenie, e to ona jest ich przyczyn. To dodao mi natychmiast si do powstrzymania
paczu. Spojrza em na ni miao. Wtedy rzucia mi pene pogardy spojrzenie, ale nie byo w
nim ju pewnoci, czy to przez ni cierpi, i odesza.
Ale gdy si ju oddalia, zaczem si rozglda za miejscem, gdzie mgbym si
natychmiast wypaka; pobiegem za pot otaczajcy opuszczony browar i oparszy czoo o
rkaw, a rkaw o deski potu, rozpakaem si gorzko. Uderzaem przy tym nog z
wciekoci o pot i rwaem sobie wosy z gowy.
Mj bl by tak peen goryczy, moja rozpacz tak straszna, e musiaem si w ten
sposb wyadowa.
Wychowanie mojej siostry czynio mnie wraliwym na krzywdy. W maym wiecie
dziecicym, bez wzgldu na to, kto dziecko wychowuje, istnieje najwiksza wraliwo na
niesprawiedliwo. Niesprawiedliwo moe by nawet niewielka, ale przecie wiat dziecka
jest niewielki i jego ko na biegunach nie przewysza rozmiarami duego psa myliwskiego.
Co do mnie, od najwczeniejszego dziecistwa odczuwaem krzywd niesprawiedliwoci. Od
chwili gdym si nauczy mwi, wiedziaem, e siostra moja ze sw despotyczn i kapryn
natur jest wobec mnie niesprawiedliwa, i czuem, e wychowujc mnie sama nie ma jednak
prawa czyni tego przy pomocy szturchacw. Wszystkie kary, jakich mi udzielaa, posty,
bicie, awantury, jeszcze umacniay we mnie to przekonanie i temu zawdziczaem chyba fakt,
i czujc si samotny i bezbronny, byem niemiay i wraliwy.
W tej chwili daem upust zranionym uczuciom kopic ogrodzenie browaru i wichrzc
sobie wosy, po czym wytarem twarz rkawem i wyszedem zza potu. Chleb i miso
smakoway mi, a piwo mnie rozgrzao, tote wkrtce miaem ochot rozejrze si nieco po
wiecie.
Bez wtpienia byo to bardzo opuszczone miejsce. Gobnik na podwrku przed
porzuconym browarem koysa si na palu, jak gdyby znajdowa si na morzu lub jak gdyby
gobie naleao koysa do snu. Ale w gobniku tym nie byo gobi, tak jak w stajni nie
byo koni ani w chlewie wi, ani w magazynie sodu, ani zapachu ziarna w stodole, ani piwa
w skadach. Wszystkie wonie browaru musiay si ulotni ju dawno wraz z ostatnim kbem
dymu z wygasego komina. Na podwrzu leay rozrzucone stare beczki, z ktrych ulatniaa
si gorzka wo jak wspomnienia lepszych czasw, ale zapach ten by zbyt gorzki, by mg
by jeszcze woni piwa. Za dziedzicem rozpociera si stary, zapuszczony ogrd otoczony
zwietrzaym murem. Wdrapaem si na ten niezbyt wysoki mur i z gry stwierdziem, e
ogrd naley do domu, e jest cay zaronity wysokimi chwastami. Na jednej z zarosych
cieek ujrzaem Estell, ktra oddalaa si ode mnie. Wydawao mi si zreszt, e Estella jest
wszdzie. Bo kiedy ulegajc pokusie wdrapaem si z kolei na beczki i spacerowaem po nich,
dostrzegem na drugim kocu podwrza rwnie skaczc po beczkach Estell. Jej ciemne
wosy rozsypane byy na ramionach, odwracaa si do mnie plecami i patrzya daleko przed
siebie. Kiedym wszed do browaru, do wielkiej wyoonej pytami sali i spacerowaem pord
opuszczonych maszyn, widziaem j znowu: lekko biega w mroku koo zagaszonych piecw,
wspinaa si na elazne schody, sza coraz wyej na galeri i jeszcze wyej, jak gdyby miaa
znikn wysoko w niebie.
W tym to miejscu i w tej chwili ulegem zudzeniu, ktre wwczas od razu wydao mi
si dziwne i po dzi dzie jest dla mnie czym bardzo niezwykym. Kiedy zwrciem oczy,
nieprzyzwyczajone jeszcze do mroku sali, w gb browaru, ujrzaem na jednej z poprzecznych
belek pod sufitem okropne zjawisko. Ksztat przybrany w poke, niegdy biae szaty, w
jednym tylko pantoflu z pokego atasu. I ksztat ten wisia w ten sposb, em mg
wyranie odrni koronki i falbanki, niczym zbrukany papier ozdabiajce sukni, i pozna
twarz miss Havisham, ktra zdawaa si mnie wzywa. Przejty groz na ten widok i
przeraeniem na myl, e jeszcze przed chwil jej tu nie byo, rzuciem si do ucieczki. Ale
strwoyem si jeszcze bardziej, gdym po chwili zobaczy, jak znikna.
Dopiero jasny blask mronego ranka, widok ludzi, przechodzcych za sztachetami
podwrza na ulicy, oraz resztki chleba, misa i piwa, jakie mi pozostay, sprawiy, e
oprzytomniaem zupenie. Ujrzaem Estell zbliajc si ku mnie z kluczem od bramy w
rku. Dopiero patrzyaby na mnie z pogard, gdyby odgada moje przeraenie! Ta myl
pomoga mi si opanowa.
Estella rzucia pene pogardy spojrzenie na moje szorstkie donie i na grube buty,
otworzya mi bram i staa przytrzymu jc j rk. Przeszedem nie patrzc na dziewczyn,
ale dotkna mnie szyderczo.
- Czemu to nie paczesz? - spytaa.
- Bo mi si nie chce.
- Owszem, pakae a do olepnicia i teraz te masz ochot.
Rozemiaa si, wypchna mnie na ulic i zaryglowaa bram. Poszedem wprost do
wuja Pumblechooka i bardzo byem rad, em go nie zasta w domu. Powiedziaem wic
pomocnikowi w sklepie, ktrego dnia kazano mi przyj znowu do miss Havisham, i
wyruszyem w czteromilow drog do kuni. W drodze rozmylaem o wszystkim, com
widzia i sysza. aowaem, e jestem pospolitym chopakiem robotniczym, e moje rce s
szorstkie a buty grube, e mam brzydki zwyczaj nazywa waletw chopakami, e o wiele
mniej umiem, ni sdziem jeszcze wczoraj wieczorem, i e w ogle prowadziem przyziemne
i pospolite ycie.
NASTPNY ROZDZIA

Gdy wrciem do domu, moja siostra zasypaa mnie pytaniami tyczcymi si miss
Havisham, bya ciekawa wszystkiego. Tote wkrtce otrzymaem kilka potnych kuksacw
w kark i grzbiet i w sposb habicy staem twarz do ciany kuchennej za to, em nie do
szczegowo odpowiada na pytania. Nie wiem, czy wszystkie dzieci tak si lkaj, by ich
czasem le nie zrozumiano, jak ja si wwczas baem (myl, e tak, bo nie mam powodu
uwaa, i byem, wyrodkiem), ale w tym wanie widz klucz do zrozumienia mojego
milczenia. Lkaem si, e jeeli opisz dom miss Havisham tak, jakim go widziaem na
wasne oczy, nikt mi nie uwierzy. Co gorsza, wydawao mi si, e nawet samej miss
Havisham nikt by nie zrozumia. Chocia i ja nie bardzo pojmowaem to, com widzia,
miaem wraenie, e popenibym co w rodzaju zdrady czy okadza brak taktu, gdybym
odsania jej tajemnice (nie mwic ju o Estelli) przed moj siostr. W rezultacie
powiedziaem moliwie najmniej i staem z twarz odwrcon do kuchennej ciany Najgorsze
byo to, e ten stary despota Pumblechook przyjecha w porze podwieczorku bryczk,
poerany ciekawoci, co te widziaem i syszaem, i zada ode mnie najdrobniejszych
szczegw mojej wizyty.
Sam widok tego kata z rybimi oczkami i otwartymi ustami, z piaskowymi wosami i
kamizelk, ktr rytmicznie podnosi jego arytmetyczny oddech, sprawi, em si zaci w
wystpnym uporze.
- Wic, mj chopcze - zacz Pumblechook rozsiadajc si wygodnie w fotelu przy
kominku - w jaki sposb wydostae si stamtd do miasta?
- Bardzo dobrze, prosz pana - odpowiedziaem, a siostra pogrozia mi pici.
- Bardzo dobrze, chopcze? - powtrzy Pumblechook - bardzo dobrze to adna
odpowied. Powiedz nam, co masz na myli mwic bardzo dobrze.
By moe wapno przylepione do czoa sprawia, e czowiek kamienieje w uporze. Ja
w kadym razie, majc na czole wapno ze ciany kuchennej, zaciem si. Namylaem si
przez chwil, a potem z min, jak gdybym wreszcie wpad na odpowied, powtrzyem:
- Mam na myli, e bardzo dobrze, prosz pana.
Siostra rzucia si ku mnie gwatownie (nie miaem adnej nadziei na obron, bo Joe
by wanie w kuni), gdy Pumblechook zatrzyma j ruchem rki.
- Zaraz, zaraz, niech pani si nie gniewa. Niech pani zostawi tego chopca mnie, niech
go pani mnie zostawi.
Potem odwrci mnie ku sobie, zupenie takim ruchem, jak gdyby chcia mi ostrzyc
wosy, i zapyta:
- Najpierw (dla uporzdkowania myli), ile to wynosi czterdzieci trzy pensy?
Namylaem si, co teby si stao, gdybym owiadczy czterysta funtw, ale czujc
wuja Pumblechooka zbyt blisko siebie, odpowiedziaem dokadnie, pomyliwszy si tylko o
osiem pensw.
Wtedy wuj Pumblechook wyegzaminowa mnie ze wszystkich moliwych kombinacji
z pensami od dwanacie pensw rwna si jednemu szylingowi a do czterdzieci pensw
to trzy szylingi, cztery pensy po to, by zakoczy triumfalnie:
- A teraz, powiedz, ile to czterdzieci trzy pensy? Po krtkim namyle oznajmiem:
- Nie wiem.
Byem przy tym tak zdenerwowany, e istotnie mogem nic nie wiedzie.
Wuj Publechook pokrci gow jak korkocigiem, ktrym chcia ze mnie co
wycign, i spyta:
- Czy czterdzieci trzy pensy to czasami nie siedem szylingw sze pensw i trzy
szelgi?
- Tak - odpowiedziaem i mimo e moja siostra przez cay czas targaa mnie za uszy,
nie mogem ukry radoci widzc, do jakiego stopnia moja odpowied popsua mu humor i
sprawia, e umilk zaskoczony.
- Chopcze - odezwa si po chwili, krzyujc ramiona na piersiach i znowu stosujc
korkocig - jak wyglda miss Havisham?
- Bardzo wysoka i czarna - odpowiedziaem.
- Czy rzeczywicie, wuju? - zwrcia si moja siostra do Pumblechooka.
Kiwn potwierdzajco gow, czym dowid, e nigdy nie widzia miss Havisham,
ktra bynajmniej tak nie wygldaa.
- Doskonale - powiedzia Pumblechook takim tonem, jak gdyby chcia zauway: Ot,
jak trzeba z nim postpowa. Zabralimy si do sprawy z waciwego koca. Prawda, prosz
pani?
- Tak, wuju, teraz widz, e wuj potrafi si do niego wzi. Chciaabym, by to wuj go
wychowywa.
- No, chopcze - cign Pumblechook - co robia, kiedy dzi do niej wszed?
- Siedziaa - odparem - w czarnej wybitej aksamitem karecie.
Wuj Pumblechook i moja siostra spojrzeli po sobie zdumieni. Mieli czemu si dziwi i
spytali chrem:
- W karecie? Wybitej czarnym aksamitem?
- Tak - potwierdziem - i panna Estella, zdaje si jej siostrzenica, podawaa jej przez
okno karety wino i ciasto na zotym talerzu. I my wszyscy jedlimy ciasto ze zotych talerzy i
pilimy wino. A ja poszedem zje za karet, bo tak mi kazaa.
- Czy by tam jeszcze kto? - bada Pumblechook.
- Cztery psy - odparem.
- Due czy mae?
- Olbrzymie - odpowiedziaem - i biy si o cielce kotlety, ktre przyniesiono im w
srebrnym koszyku.
Wuj i moja siostra zamienili znowu zdumione spojrzenia, a ja wpadem w sza, jak
wiadek, ktrego torturuj i ktry mwi byle co.
- Gdzie, na mio Bosk, bya ta kareta? - spytaa moja siostra.
- W pokoju miss Havisham - wyjaniem. Widzc jednak coraz bardziej zdumione
spojrzenia obojga dodaem przezornie:
- Ale nie bya zaprzona.
W ten sposb odrzuciem pokus zaopatrzenia karety w cztery wspaniae rumaki w
penym rynsztunku.
- Czy to moliwe, wuju? - pytaa moja siostra - co ten chopiec mwi?
- Wydaje mi si, prosz pani - odpar Pumblechook - e chopiec musia j widzie w
lektyce. To osoba pena fantazji, pena wielkiej fantazji, tak wielkiej, e moe przesiadywa w
lektyce nawet w pokoju.
- Czy wuj j tak kiedy widzia? - dopytywaa si moja siostra.
- Jake mogem j tak widzie - wyzna z alem Pumblechook - kiedy nie widziaem
jej nigdy w yciu na oczy?
- O Boe! - zawoaa siostra - ale przecie wuj z ni rozmawia?
- Prawd mwic - wyzna wuj zakopotany - kiedym tam by, to rozmawiaa ze mn
tylko przez uchylone drzwi swego pokoju. Prosz mi nie wmawia, em tego przedtem nie
mwi. Nie przeszkodzio to zreszt, e chopiec poszed si do niej bawi. No i w ce si
tam bawi, chopcze?
- Bawilimy si w chorgiewki - powiedziaem (chciabym zwrci uwag, e mnie
samego przejmoway zdumieniem kamstwa, ktre zmylaem na poczekaniu).
- W chorgiewki? - powtrzya moja siostra.
- Tak - twierdziem - Estella powiewaa bkitn chorgiewk, ja czerwon, a miss
Havisham usian w zociste bysz czce gwiazdki z okna karety. Potem wycignlimy
wszyscy miecze i krzyczelimy Hurra!
- Miecze? - zdziwia si moja siostra - skd znowu wzilicie miecze?
- Z szafy - odparem od razu - byy tam te pistolety i konfitury, i...piguki. A w
pokoju nie byo wiata dziennego, tylko paliy si wiece.
- To prawda - potwierdzi powanie Pumblechook - to ostatnie sam widziaem na
wasne oczy.
Tu oboje utkwili we mnie spojrzenia, a ja staraem si patrze w jak najbardziej
niewinny sposb i praw rk poprawiaem od niechcenia praw nogawk spodni.
Gdyby teraz zadali mi jeszcze jedno pytanie, bybym si na pewno zdradzi, gdy
miaem zamiar powiedzie, e na podwrzu znajdowa si balon i tylko wahaem si, czy nie
lepiej nadawaby si ywy niedwied w starym browarze. Ale oni byli zbyt zaskoczeni tym,
com im ju opowiedzia, i nie pytali wicej. Zastanawiali si jeszcze nad szczegami wizyty,
gdy przyszed z kuni Joe, by napi si herbaty. Siostra moja bardziej po to, by sobie uly,
ni po to, by zawiadomi Joego, powtrzya mu cae moje opowiadanie.
Na widok niebieskich oczu Joego, wytrzeszczonych w bezmiernym zdumieniu i
bezradnie bdzcych po kuchni, poczuem wyrzuty sumienia. Ale dotyczyy one tylko Joego,
a nie tamtych dwojga. Wobec Joego i tylko wobec niego poczuem si maym potworem i
rozmylaem nad tym, podczas gdy oni roztrzsali korzyci, jakie mog spyn na mnie z
wizyt u miss Havisham. Nie mieli wtpliwoci co do tego, e miss Havisham co zrobi dla
mnie, sprzeczali si tylko, co to bdzie. Moja siostra bya zdania, e na pewno staruszka
podaruje mi kawaek gruntu, wuj Pumblechook uwaa, e przeznaczy adn sumk na
wyksztacenie mnie w jakim przyzwoitym fachu, na przykad handlu ziarnem i nasionami,
za Joe wpad w cakowit nieask wyraziwszy przypuszczenie, e moe dostan w darze
jednego z dwu psw, ktre biy si o cielce kotlety.
- Jeeli z tej twojej gupiej gowy nie moe si narodzi aden mdrzejszy pomys i
jeeli masz jeszcze robot, to lepiej wracaj do kuni! - krzykna siostra. I Joe zaraz sobie
poszed.
Po odjedzie wuja Pumblechooka, gdy siostra moja zabraa si do zmywania statkw,
wymknem si do Joego do kuni i zostaem z nim a do wieczora.
Wtedy dopiero owiadczyem:
- Zanim zgasisz ogie, Joe, chciabym ci co powiedzie.
- Doprawdy? - spyta Joe przysuwajc swj stoeczek do kowada - to mw.
- Joe - zaczem chwytajc go za odwinity rkaw koszuli i nawijajc sobie ptno na
palec - syszae, com opowiada o wizycie u miss Havisham?
- Czy syszaem? Ale tak. To co zdumiewajcego!
- To okropne, Joe, ale to wszystko nieprawda.
- Co ty mi opowiadasz, Pip? - spyta Joe - nie chcesz przecie przez to powiedzie, e
to wszystko...
- Tak, tak, skamaem, Joe.
- Ale przecie nie wszystko. Przecie nie chcesz powiedzie, e nie byo tam wcale
czarnego aksamitu?
Staem potrzsajc przeczco gow.
- Ale przynajmniej psy byy, Pip? No, Pip - cign Joe z agodn perswazj - jeeli
nawet nie jady cielcych kotletw, to przecie byy psy?
- Nie, Joe.
- Jeden pies moe? - poddawa Joe - no, moe szczeniak? Powiedz.
- Nie, Joe, nie byo tam w ogle nic podobnego.
Podniosem na Joego pene rozpaczy spojrzenie, a Joe popatrzy na mnie zmieszany:
- Tak by nie moe, staruchu - zgani mnie zmartwiony - do czego to dojdzie w ten
sposb?
- To okropne, Joe, prawda? - spytaem.
- Okropne? Przeraajce! - krzykn Joe - co ci optao?
- Nie wiem, Joe, co mnie optao - odpowiedziaem puszczajc jego rkaw i usiadem
w popiele u jego stp - nie wiem, powtrzyem z opuszczon gow - ale wolabym, by nie
uczy mnie nazywa waletw w kartach chopakami, i wolabym mie ciesze obuwie i
rce nie takie szorstkie.
I opowiedziaem Joemu, e czuj si bardzo nieszczliwy i e nie mogem tego
wszystkiego wyzna wujowi i siostrze, ktrzy s dla mnie tacy niedobrzy, i e u miss
Havisham bya przepikna panienka, tak okropnie dumna, i e ona wanie powiedziaa, e
jestem ordynarny chopak, i e ja wiem, i jestem ordynarny, i e wolabym nie by
ordynarny, i e wszystkie kamstwa same si jako powiedziay. Sam nie wiem jak.
By to wypadek metafizycznie skomplikowany i rwnie trudny dla Joego jak dla mnie.
Ale Joe odrzuci wszelk metafizyk i w ten sposb spraw rozwiza.
- Jednej rzeczy moesz by pewny, Pip - zawyrokowa - e kamstwo zawsze jest
kamstwem. Jakkolwiek si rodzi, tak czy inaczej, nie powinno si rodzi w ogle. Zsya je
ojciec kamstw i do niego potem powracaj. Nie kam ju nigdy, Pip. To nie jest sposb,
wierz mi, by przesta by ordynarnym czy pospolitym. A co do tego, e masz by jakoby
pospolity, to mnie wydaje si, e to nieprawda. Jeste niepospolicie may na swj wiek i
niepospolicie mdry.
- Nie, Joe, jestem gupi i tpy.
- Ale skde. A list, ktry wczoraj wieczorem napisae? Cakiem, jak drukowany.
Widziaem listy pisane przez eleganckich panw, a nie wyglday jak drukowane.
- Nie, Joe, ja prawie nic nie umiem. Za dobrze o mnie sdzisz.
- W kadym razie - zapewnia Joe - po to, by by niepospolicie uczonym, trzeba
zacz od pospolitego uczenia si. Nawet krl na tronie z koron na gowie nie potrafiby
pisa swych aktw dla parlamentu drukowanymi literami, gdyby nie uczy si przedtem
zwykego alfabetu od A do Z jako ksi. A ju ja wiem dobrze, co taka nauka kosztuje
wysiku, mimo e nigdy jeszcze nie doszedem do ostatniej litery.
Te pene rozwagi sowa doday mi troch otuchy.
- A moe - cign dalej Joe - rozsdniej jest pozostawa w towarzystwie ludzi
zwykych i pospolitych, zamiast chodzi i bawi si z niepospolitymi. Ale powiedz mi, moe
przynajmniej byy chorgiewki?
- Nie, Joe.
- Bardzo auj, e nie byo chorgiewek, Pip. - W kadym razie nie mona si do tego
przyzna nie naraajc si na wybuch gniewu twojej siostry, a tego nie ryzykowabym za nic.
A teraz suchaj uwanie, Pip. Mwi do ciebie prawdziwy przyjaciel. Jeeli nie potrafisz doj
prost drog do tego, by nie by pospolitym, to krzyw drog na pewno do tego nie dojdziesz.
Wic nie mwmy o tym wicej, bd szczliwy w yciu i mierci, Pip.
- Nie gniewasz si na mnie, Joe?
- Nie, mj staruchu, ale musz ci jeszcze powiedzie, e nadzwyczajnie wymyli te
kamstwa, na przykad ta caa historia z bjk o cielce kotlety. Pomyl o tym wszystkim,
gdy pjdziesz spa, i nigdy wicej ju tego nie rb, Pip.
Gdy poszedem spa do mego pokoiku i zmwiem pacierz, nie zapomniaem o
przestrogach Joego, ale w chopicej niewdzicznoci mylaem te o tym, jak bardzo
wydaby si Joe pospolity Estelli. Joe, zwyky kowal o szorstkich rkach i grubym obuwiu.
Mylaem o tym, e moja siostra i Joe siedz teraz w kuchni i e ja id spa prosto z kuchni, i
e miss Havisham i Estella nigdy w kuchni nie przesiaduj, wysoko wzniesione ponad te
pospolite sprawy.
Zasnem rozmylajc o tym, co przeyem dzisiaj u miss Havisham, jak gdyby wizyta
u niej trwaa nie godziny, lecz tygodnie, i jak gdybym snu bardzo dawne wspomnienia.
Ten dzie wprowadzi do mego ycia wielkie zmiany. Ale tak dzieje si w yciu
kadego czowieka. Przypomnijcie sobie taki jeden dzie, ktry zaway na waszym yciu.
Przerwij na chwil czytanie ty, ktry to czytasz, i pomyl o dugim acuchu zotych czy
elaznych ogniw, cierni czy kwiatw, ktre by nigdy ciebie nie opltay, gdyby nie byo
jednego jakiego wanego i pamitnego dnia w twoim yciu.
NASTPNY ROZDZIA

W dzie lub dwa dni pniej rankiem po obudzeniu si wpadem na szczliwy
pomys, e najlepszym sposobem wyzwolenia si z pospolitoci jest dla mnie zasignicie
rady Biddy i wycignicie od niej wszystkich jej wiadomoci. Realizujc ten wspaniay
projekt, powiedziaem Biddy wieczorem u ciotecznej babki mr Wopslea, e musz rozpocz
ycie na wasn rk i e bd jej bardzo obowizany, jeeli udzieli mi pewnych informacji.
Biddy, ktra bya ogromnie sumienn dziewczyn, zgodzia si i zacza wprowadza
plan w ycie w pi minut potem.
System czy te program nauk przestrzegany przez cioteczn babk mr Wopslea
polega mniej wicej na nastpujcych czynnociach: Uczniowie jedli jabka i atakowali si
wzajemnie skrkami i som tak dugo, dopki staruszka nie ruszaa na nich chwiejnym
krokiem, zebrawszy ca energi, z brzozow rzg w rku. Pod naciskiem tej groby, nie
kryjc wesooci, pupilkowie ustawiali si rzdem i podawali sobie z rk do rk podart
ksik, ktra zawieraa jakie obrazki, cyfry i litery. Gdy tylko uczniowie si ni zajli,
cioteczna babka mr Wopslea oddawaa si cakowicie drzemce lub atakowi reumatyzmu.
Wtedy to dzieci zabieray si do czynnoci, ktra polegaa na zawodach, kto potrafi butem
nadepta koledze mocniej na palce stopy. To umysowe wiczenie trwao do chwili, kiedy do
klasy wpadaa Biddy i rozdawaa uczniom trzy egzemplarze Pisma witego. Bya to
najgorzej i najniechlujniej wydrukowana Biblia, jak zdarzyo mi si widzie wrd
wszystkich bibliofilskich okazw w yciu. Kartki miaa poobdzierane, wyplamione jakimi
rdzawymi plamami i pene rozgniecionych owadw. T cz nauczania przewanie
wypeniay poszczeglne walki Biddy z najbardziej opornymi uczniami. Po zakoczeniu
zapasw Biddy wymieniaa odpowiedni stronic i wwczas czytalimy j gono okropnym
chrem. Biddy growaa nad nami wysokim, przenikliwym gosem, a adne z nas nie miao
pojcia, o czym waciwie czytamy. Ten potworny haas budzi po pewnym czasie cioteczn
babk mr Wopslea, ktra zrywaa si i kusztykajc dopadaa byle jakiego ucznia, by go
wytarga za uszy.
Wwczas, uwaajc to za znak zakoczenia lekcji, wybiegalimy na dwr wydajc
radosne okrzyki intelektualnego zwycistwa.
Naley gwoli sprawiedliwoci zaznaczy, e uczniowi, ktry by chcia wiczy si na
tabliczce lub przy pomocy atramentu w pisaniu, nie stawiano adnych przeszkd. Nie mg
jednak tego urzeczywistni, zwaszcza zim, gdy sklepik, w ktrym odbyway si lekcje,
bdcy jednoczenie sypialni i bawialn ciotecznej babki mr Wopslea, nie posiada
dostatecznego owietlenia. Staa tam jedna wieca w lichtarzu i w dodatku brak byo
szczypiec do jej objaniania.
Zdawao mi si, e w tych warunkach trudno mi bdzie pozby si pospolitoci, ale
mimo to postanowiem sprbowa i tego wieczora Biddy wywizaa si z obietnicy
udzieliwszy mi kilku wiadomoci wyczytanych w sklepowym cenniku, ktry lea pod
wilgotn gow cukru. Moja nauczycielka zadaa mi do domu kaligrafowanie duego
ozdobnego D staroangielskiego alfabetu. Liter t przepisaa z nagwka jakiej gazety. W
pierwszej chwili wziem j za rysunek przedstawiajcy klamerk.
Oczywicie we wsi bya obera i oczywicie Joe lubi sobie tam niekiedy wypali
fajk. Siostra polecia mi w drodze powrotnej ze szkoy wstpi po niego do obery Pod
Trzema Wesoymi Przewonikami i sprowadzi go pod grob wygarbowania mi skry.
Skierowaem wic kroki ze szkoy do Trzech Wesoych Przewonikw.
Bya w tej obery salka restauracyjna, a w niej na cianie niepokojco dugi szereg
nakrelonych kred cyfr. Mylaem zawsze, e tu nikt chyba nigdy nie paci dugw. Cyfry
trway tam, jak dawno pamitaem, i byy wiksze ode mnie. Ale w naszej okolicy
znajdowao si tyle kredy, e moe umylnie jej si w ten sposb tutaj pozbywano.
By wieczr sobotni i oberysta oglda z do ponur min te rachunki, ale poniewa
nie przyszedem do niego, tylko do Joego, wic jedynie powiedziaem mu wesoo dobry
wieczr i skierowaem si do drugiego pokoju na kocu korytarza. Pon tam jasny, wesoy
ogie na kominie i Jo kurzy fajk w towarzystwie mr Wopslea i jakiego nieznajomego.
- Jak si masz, Pip, staruchu? - przywita mnie Joe i w tej chwili nieznajomy obejrza
si i przypatrzy mi uwanie.
By to tajemniczy jegomo o gowie przekrzywionej na bok. Jedno oko mia stale
przymruone, jak gdyby celowa do niewiadomego celu z dubeltwki. Pali fajk, ale teraz
wyj j z ust, wydmucha cay dym i wci na mnie patrzc skin mi gow. Odkiwnem
mu w odpowiedzi, a on znw mi si zrewanowa i posunwszy si zrobi mi przy sobie
miejsce na awie.
Ale nie usiadem tam, tylko powiedziawszy: nie, dzikuj panu, usadowiem si przy
Joem na miejscu, ktre dla mnie zrobi, naprzeciw nieznajomego.
Dziwny czowiek spojrza na Joego, a widzc, e uwaga jego jest zajta czym innym,
znowu zrobi ku mnie zapraszajcy gest, przy czym jako dziwacznie potar si po nodze.
- Powiedzia pan - zwrci si teraz nieznajomy do Joego - e jest pan kowalem.
- Tak, to prawda - potwierdzi Joe.
- Czego pan si napije, panie...? Nie poda mi pan swego nazwiska.
Joe wymieni je i nieznajomy zaraz zwrci si do niego po nazwisku:
- Czego pan si napije, mr Gargery? Ja pac. Chciabym si z panem trci.
- Prawd mwic - odpar Joe - nie mam zwyczaju pi na cudzy koszt.
- Zwyczaju? - powtrzy nieznajomy - to rozumiem. Ale raz, i to przy sobotnim
wieczorze, przy okazji. No, nieche pan powie, czego pan si napije, mr Gargery.
- Nie chciabym pana obraa - owiadczy Joe - niech wic bdzie rum.
- Rum - zawtrowa nieznajomy - a czy ten drugi pan nie wyrazi swego yczenia?
- Rum - powtrzy mr Wopsle.
- Trzy rumy! - zawoa nieznajomy do oberysty - i szklanki dla wszystkich.
- Tego pana - powiedzia Joe przedstawiajc mr Wopslea - tego pana moe pan
usysze w kociele, gdy intonuje psalmy. To nasz kocielny.
- Ach - podchwyci ywo nieznajomy - w tym samotnym kociele, otoczonym
bagniskami, tu przy cmentarzu?
Mrugn do mnie przy tym wyranie okiem.
- Tak jest - potwierdzi Joe.
Z ust nieznajomego wydobyo si pene zadowolenia mruknicie; pali dalej fajk i
wycign wygodnie nogi na przeciwlege krzeso. Na gowie mia szerokoskrzydy kapelusz,
taki jaki nosz podrni, a pod nim gow owizan chustk, tak e nie wida byo jego
wosw, jak pod czepeczkiem. Gdy patrzy w ogie kominka, miaem wraenie, e w wyrazie
jego twarzy czytam co zoliwego i ironicznego.
- Nie znam tej okolicy, panowie, ale zdaje mi si, e ta cz koo rzeki jest bardzo
opuszczona.
- Przewanie bagna bywaj opuszczone - zauway Joe.
- Bez wtpienia, bez wtpienia. A czy nie ma tam niekiedy wdrownych Cyganw,
wczgw czy azikw?
- Nie - odpar Joe - najwyej od czasu do czasu jaki uciekinier z galer. I nie atwo ich
zapa, co, mr Wopsle?
Mr Wopsle, ktry dobrze pamita niedawn przygod, przytakn, ale bynajmniej nie
skwapliwie.
- Wyglda na to, jak gdybycie brali udzia w takim pocigu? - spyta nieznajomy.
- Tak. Raz - odpowiedzia Joe - i to nie dlatego, abymy chcieli ich apa. Po prostu
wyszlimy, by si przyjrze: mr Wopsle, ja i Pip. Prawda, Pip?
- Tak, Joe.
Nieznajomy znowu spojrza na mnie mruc oko, jak gdyby celowa z niewidzialnej
fuzji, i rzuci:
- Pyszny z niego chopak. Jak pan go nazywa?
- Pip - odpar Joe.
- Czy to jego chrzestne imi?
- Nie, to nie chrzestne imi.
- Wic co, nazwisko?
- Nie - wyjani Joe - to przezwisko, ktre sam sobie nada, jak by malutki, i tak ju
zostao.
- To paski syn?
- Jakby to panu powiedzie - odpar Joe z gbokim namysem, bo tu w obery Pod
Trzema Wesoymi Przewonikami o wszystkim mwio si z gbokim namysem w kbach
fajczanego dymu - nie, nie jest moim synem.
- Siostrzeniec? - bada nieznajomy.
- Jakby to panu powiedzie - odpar Joe tym samym tonem - nie chciabym pana
wprowadzi w bd - on nie jest moim siostrzecem.
- Wic kime jest, u diaba? - zakl nieznajomy, a ja miaem wraenie, e zbyt wiele
gorliwoci wkada w te pytania.
Mr Wopsle wtrci si nagle do rozmowy. Zachowa si, jak przystao czowiekowi,
ktry z racji swego urzdu wie najlepiej, jakie wizy rodzinne ludzi cz i w jakich
warunkach wolno na przykad polubi kobiet, i wyjani nieznajomemu pokrewiestwo
zachodzce pomidzy mn a Joem.
Bdc wyksztacony, zakoczy swoje przemwienie zacytowaniem okropnego
wiersza z Ryszarda III Szekspira i doda dla usprawiedliwienia:
- Jak powiada poeta.
Musz doda, e mr Wopsle mwic o mnie wichrzy mi wosy i rozrzuca mi je na
oczy. Nie mogem zrozumie, czemu doroli tak czsto zachowuj si wobec mnie tak
dziwacznie. Czemu, gdy chc o mnie rozmawia, dotykaj mojej osoby w protekcjonalny
sposb.
Tymczasem nieznajomy, ktry nie spuszcza ze mnie oczu, wyglda w tej chwili tak,
jak gdyby zdecydowa si ju wystrzeli i zabi mnie na miejscu. Ale nie mwi jeszcze nic,
dopki nie przyniesiono rumu, wody i szklanek. Dopiero gdy wszystko byo na stole,
wystrzeli, i to w sposb najbardziej niezwyky.
Oto nie wymwi dalej ani sowa, ale wykona szereg mimicznych ruchw wyranie
skierowanych ku mnie. Skosztowa rumu z wod, potem patrzc na mnie zamiesza pyn w
szklance, nastpnie znowu posmakowa i znw, spogldajc na mnie bacznie, zamiesza. Ale
co dziwniejsza, nie miesza yk, tylko... pilnikiem.
Zrobi to tak zrcznie, e nikt, prcz mnie, nie widzia pilnika, ktry potem szybkim
ruchem schowa do kieszeni. Poznaem natychmiast pilnik Joego i zrozumiaem, e ten
czowiek zna mojego galernika. Patrzyem teraz w niego, jak skamieniay, ale z kolei on nie
zwraca na mnie adnej uwagi i zacz z zajciem rozmawia o rzepie.
By zwyczaj w naszej wsi, e w sobot wieczorem wszyscy przed udaniem si na
spoczynek urzdzali powszechne mycie i porzd ki. To sprawiao, e Joe w wieczory sobotnie
pozwala sobie na przeduenie o p godziny nieobecnoci w domu. Ale gdy skoczyo si i
owe p godziny, i rum w szklankach, Joe wsta i wzi mnie za rk.
- Niech pan si zatrzyma, mr Gargery - poprosi nieznajomy - wydaje mi si, e mam
gdzie w kieszeni nowy byszczcy pienidz, chyba szyling. Jeeli go znajd, dam chopcu.
Wycign z kieszeni gar drobnych, wyszuka spord nich byszczc monet i
poda mi j owinit w papierek.
- To dla ciebie - powiedzia - uwaaj, tylko dla ciebie.
Podzikowaem mu wpatrujc si w niego troch za natarczywie jak na stosunki
towarzyskie i przytulajc si do Joego. Powiedzia dobranoc Joemu i mr Wopsleowi (ktry
wyszed z nami) i spojrza na mnie celujcym okiem. Waciwie nie spojrza, tylko przymkn
powiek i wyrabia okiem jakie cuda.
Gdybym mia ochot do rozmowy w powrotnej drodze, musiabym chyba rozmawia
sam ze sob, gdy mr Wopsle rozsta si z nami zaraz przed Wesoymi Przewonikami, a
Joe szed przez cay czas z szeroko otwartymi ustami, by wiatr wywia z nich wszelki zapach
rumu. Byem jednak daleki od chci rozmowy, takie wraenie zrobio na mnie wskrzeszenie
mojego starego przestpstwa i starej znajomoci.
Po prostu nie mogem oderwa od tego myli.
Siostra nie bya w bardzo zym humorze, gdy zjawilimy si w kuchni, i to skonio
Joego do opowiedzenia jej o byszczcym szylingu, jaki otrzymaem.
- Na pewno faszywa moneta - orzeka siostra triumfalnie - inaczej nie daby jej
chopcu. Poka no.
Wyjem pienidz z papierka i okazao si, e jest dobry.
- Ale co to? - krzykna nagle siostra chwytajc papierek - dwa banknoty funtowe?
Istotnie byy to dwa banknoty funtowe tak wytuszczone, jak gdyby stykay si ze
wszystkimi targami na bydo w okolicy.
Joe schwyci kapelusz i pobieg pod Trzech Wesoych Przewonikw, by odnale
waciciela pienidzy. Kiedy wybieg, usiadem spokojnie na stoeczku i patrzc przed siebie
mylaem, e na pewno nie zastanie ju tego czowieka.
Joe powrci i powiedzia, e nieznajomego ju nie byo, ale e zostawi w obery
polecenie dla niego w sprawie banknotw. Wtedy siostra moja owina pienidze w papier i
schowaa pod patki suszonych r na dnie ozdobnego wschodniego imbryka do herbaty,
stojcego w kredensie.
Pozostay tam i w cigu dugich dni i nocy nie przestaway mnie straszy.
Gdy kadem si do ka, natychmiast zaczyna mnie drczy widok nieznajomego
celujcego do mnie z niewidzialnej strzelby i straszliwe poczucie winy z powodu
przestpstwa spiskowania z galernikami (zdyem ju przedtem zapomnie o tym szczegle
mojej skromnej kariery). Straszy mnie te widok pilnika i draem z lku, e moe mi si
znowu kiedy ukaza.
Zasnem pocieszajc si rozmylaniami o przyszej rodzie i odwiedzinach u miss
Havisham, ale we nie zjawi mi si obraz pilnika wchodzcego przez drzwi, trzymanego
niewidzialn doni. Obudziem si na wasny krzyk.
NASTPNY ROZDZIA

W umwiony dzie stawiem si u miss Havisham, a mj niepewny dzwonek przy
bramie zwabi Estell. Zamkna szybko bram wpuciwszy mnie, jak za pierwszym razem,
do wntrza i tak samo jak wwczas poszedem za ni ciemnym korytarzem, gdzie pona
wieca w lichtarzu. Estella z pocztku nie powiedziaa do mnie ani sowa. Dopiero gdy wzia
do rki lichtarz, rzucia mi wyniole przez rami:
- Dzisiaj masz i tdy.
I poprowadzia mnie do cakiem innej czci domu.
Korytarz by tak dugi, e robi wraenie cigncego si przez ca szeroko dworu.
Ale nie przeszlimy go jeszcze caego, gdy Estella zatrzymaa si, otworzya jakie drzwi i
odstawia wiec. Buchno na mnie znowu wiato dnia i znalazem si na maym,
wybrukowanym podwrku, w ktrego gbi sta domek, wygldajcy na mieszkanie dyrektora
lub wysokiego urzdnika dawnego browaru. Na zewntrznej cianie domu przybity by zegar,
ktry podobnie jak zegar i zegarek miss Havisham wskazywa dwadziecia minut przed
dziewit.
Weszlimy w otwarte drzwi domu i znalelimy si w parterowym pokoju o niskim
suficie. W pomieszczeniu tym znajdowao. si kilka osb i Estella pozostaa z nimi,
powiedziawszy do mnie:
- Id tam, chopcze, i czekaj, a ci zawoaj.
Mwic tam wskazaa okno, wic stanem przy nim i w bardzo przykrym nastroju
czekaem, co te dalej bdzie.
Okno, przez ktre wygldaem, wychodzio na ndzny zaktek zaniedbanego ogrodu.
Widniay tam lady po kapucianych grzdach oraz jaki krzak przystrzyony niegdy na
ksztat tortu, ale rozronity potem i tak wygldajcy, jak gdyby owo dzieo kulinarne
wyroso zanadto z formy, w ktrej byo pieczone. Tak przy. najmniej po domowemu sobie
mylaem, gdym patrzy na ten krzew. W nocy musia spa niewielki, lekki nieg, ktrego
nie spostrzegem na wsi, ale ktry nie zdy jeszcze stopnie w chodzie zaktka ogrodu.
Wiatr podnosi bia kurzaw i bi ni o okna jak gdyby protestujc w ten sposb przeciw
mojej obecnoci za szyb.
Odgadem, e moje przybycie przerwao rozmow osb zgromadzonych w pokoju i e
wszyscy spogldaj w moj stron.
Nie widziaem w pokoju nic, prcz odblasku ognia kominka w szybie, ale
sztywniaem na myl, e jestem pod obserwacj.
W pokoju byy trzy panie i jeden pan. Wystarczyo mi piciu minut, by nabra
pewnoci, e wszyscy to pochlebcy i samochway, e kady z nich jednak stara si nie
dostrzega tych przywar u innych, aby nie by zmuszonym do przyznania si, e sami s
pochlebcami i samochwaami.
Wszyscy oni udawali, e dbaj tylko o przyjemno innych i e mwi od niechcenia,
ale najbardziej rozmowna pani tumia ziewanie. Pani ta nazywaa si Kamilla i przypominaa
mi ogromnie moj siostr, tyle e wygldaa na starsz od niej i (jak mogem wnioskowa z
jednego rzuconego na ni spojrzenia) miaa rysy bardziej wyblake. I rzeczywicie, kiedym
pniej pozna j bliej, dziwiem si, e w ogle posiada jakie rysy, tak bia i wynios
bya martwa ciana jej twarzy.
- Drogie biedactwo - mwia z porywczoci podobn do zapalczywoci mojej siostry
- ma tylko jednego wroga: samego siebie.
- Wydaje mi si, e znacznie waciwiej jest mie wroga poza samym sob - zauway
pan.
- Kuzynie Rajmundzie - powiedziaa jedna z pa - powinnimy kocha blinich.
- Saro Pocket - odpar kuzyn Rajmund - jeli czowiek nie jest blinim siebie samego,
to kt nim jest?
Miss Pocket rozemiaa si, a Kamilla wybuchna rwnie miechem i rzucia
(tumic ziewanie):
- C za pomys!
Miaem jednak wraenie, e wszystkie uwaay to wanie za dobry pomys. Pani,
ktra dotychczas jeszcze si nie odzywaa, pochwalia:
- To bardzo suszne.
- Biedak - cigna Kamilla po przerwie (w czasie ktrej, czuem to, patrzyli na mnie)
- taki jest dziwny. Czy kto uwierzy, e gdy umara ona Toma, on nie mg w aden sposb
poj, e dzieci powinny mie najgrubsz krep obszyte sukienki? Mj Boe - mwi wtedy
do mnie - Kamillo, jakie to moe mie znaczenie, skoro dzieci ju i tak odziane s na
czarno? Tak moe powiedzie tylko Mateusz. Te pomys!
- Ma swoje dobre strony, o, ma bezsprzecznie! Nigdybym nie odmwi mu zalet -
powiedzia kuzyn Rajmund - ale nigdy nie mia i nie bdzie mia poczucia tego, co wypada, a
co nie wypada.
- Ale ja byam stanowcza - owiadczya Kamilla - mwiam mu, e tyle jestemy
winni krewnym i e bez grubej krepy rodzina bdzie zniewaona. Nie przestawaam
wykrzykiwa tego od niadania do kolacji, nie wahaam si nawet narazi w ten sposb
wasnego trawienia. Ale wreszcie rozzoci si i klnc od diabw powiedzia, bym robia, co
mi si podoba. I Bogu niechaj bd dziki, jedyn moj pociech jest to, e w ulewny deszcz
wybiegam i kupiam co trzeba.
- Zapaci chyba za wszystko? - spytaa Estella.
- To niewane, moje dziecko, kto paci. Ja kupiam. I teraz budzc si w nocy, gdy to
wspominam, jestem spokojna.
Rozmow przerwa oddalony dzwonek i jaki gos woajcy jak gdyby z gbi
korytarza, ktrym przyszlimy do pokoju. Estella zwrcia si do mnie:
- Idziemy, chopcze.
Gdym si odwrci, wszyscy przygldali mi si w milczeniu, a kiedy opuszczaem ju
pokj, usyszaem, jak Sara Pocket mwia:
- Co takiego! Doprawdy! Kto bdzie nastpny? A Kamilla dodaa z oburzeniem:
- Czy widzia kto podobny kaprys? Niesychane!
Gdy szlimy przez korytarz ze wiec, Estella zatrzymaa si na zakrcie i
rozejrzawszy si wokoo odezwaa si bezczelnym tonem, zbliajc sw twarz ku mojej:
- No, wic?
- Wic, co, panienko? - odpowiedziaem odsuwajc si, by si o ni nie otrze.
Staa patrzc na mnie i ja spogldaem na ni.
- Czy jestem adna?
- Tak. Zdaje mi si, e panienka jest bardzo adna.
- Czy jestem przykra dla ciebie?
- Nie tak bardzo przykra jak zeszym razem - odparem,
- Nie tak bardzo?
- Nie.
Stawiajc mi ostatnie pytanie zaczerwienia si z gniewu i z caej siy uderzya mnie w
twarz.
- No, a teraz? Ty may ordynarny potworze. Co teraz o mnie mylisz?
- Nie powiem tego.
- Bo polecisz i poskarysz si na grze? Dlatego, co?
- Nie, nie dlatego.
- Dlaczego nie paczesz, ty maa ofiaro, co?
- Bo ju nigdy nie bd paka z twojego powodu - oznajmiem.
Nie bya to prawda, byo to najbardziej kamliwe owiadczenie, jakie kiedykolwiek
zoyem, bo nawet w tej chwili wewntrznie pakaem z jej powodu, a wiele blu kosztowaa
mnie i potem.
Szlimy teraz dalej i na schodach zetknlimy si z jegomociem, ktry po omacku
schodzi na d.
- Kog to tutaj mamy? - spyta jegomo patrzc na mnie.
- Chopca - odpara Estella.
By to tgi mczyzna o wyjtkowo smagej cerze, olbrzymiej gowie i wielkich
doniach. Wzi mnie pod brod duymi rkami i odwrci m gow, by zobaczy twarz w
blasku wiecy. By przedwczenie wyysiay na czubku gowy i mia krzaczaste brwi, ktre
zamiast lee, sterczay kpkami. Oczy jego byy gboko osadzone i spoglday podejrzliwie
i ostro. Mia zegarek na acuszku, a w tym miejscu, gdzie powinny byy si znajdowa
bokobrody, znaczyy mu twarz ciemne ctki. By mi cakiem obcy i nie przypuszczaem, e
go kiedykolwiek zobacz, a jednak miaem potem okazj dobrze zaobserwowa tego
czowieka.
- Chopak z ssiedztwa, co? - spyta.
- Tak, prosz pana - potwierdziem.
- W jaki sposb si tu dostae?
- Miss Havisham po mnie posaa - odparem.
- Wic zachowaj si tam dobrze - powiedzia - znam chopcw i wiem, e to wisusy.
Wic uwaaj - powtrzy ogryzajc sobie palec i marszczc si - zachowuj si grzecznie.
W tej chwili dopiero puci mnie, z czego byem zadowolony, bo palce jego woniay
pachncym mydem, i zeszed na d po schodach. Pomylaem sobie, czy to nie by doktor,
ale odrzuciem to przypuszczenie uwaajc, e lekarz okazaby si bardziej wyrozumiay.
Nie miaem zreszt wiele czasu na te rozmylania, gdy znalelimy si w pokoju
miss Havisham, a zarwno pokj jak ona wcale si nie zmieniy. Estella wpucia mnie i
zatrzymaa si przy drzwiach, a ja czekaem, a miss Havisham podniesie oczy znad toalety.
- Wic tak - powiedziaa bez zdziwienia - dni miny. Czy tak?
- Tak, prosz pani, dzisiaj jest...
- Dosy, dosy, dosy - rzucia niecierpliwie, trzaskajc palcami - nie chc nic
wiedzie. Czy gotw do zabawy?
Byem zmuszony odpowiedzie ze wstydem:
- Nie wydaje mi si, prosz pani.
- Nie zagrasz w karty? - pytaa.
- Owszem, prosz pani, jeeli pani sobie yczy, to mog.
- Jeeli ten dom wydaje ci si stary i smutny - mwia miss Havisham - i nie usposabia
ci do zabawy, to czy chcesz praco wa? Id do pokoju naprzeciwko - polecia wskazujc na
drzwi szczup rk - i czekaj tam na mnie.
Wyszedem na klatk schodow, a stamtd do pokoju, ktry mi wskazaa. I ten pokj
by pozbawiony wiata, i panowa w nim zaduch niewielrzonego wntrza.
W starym, niemodnym, zawilgym kominku pali si ogie, ale zdawa si tli raczej
ni rozgrzewa, a ciki dym w pokoju nie dawa ciepa, podobnie jak mga unoszca si nad
naszym bagniskiem.
Cienkie wiece w wysokich kandelabrach na starym kominku sabo owietlay pokj,
a raczej zaledwie walczyy z jego mrokiem. Pokj musia by kiedy adny, ale na kadym z
jego przedmiotw leaa gruba warstwa kurzu i pleni, a wiele rzeczy znajdowao si w
rozkadzie. Uwag zwraca dugi st przykryty obrusem, jak na spodziewane przyjcie, ktre
miao si odby wwczas, gdy cay dom wraz z zegarami zatrzyma si w czasie. Porodku
stou sta duy przedmiot tak opleciony pajczynami i zmurszay, e niesposb byo go
rozpozna. Patrzyem na t mas, z ktrej zdawa si wyrasta czarny grzyb, i
spostrzegem, e do tego przedmiotu zbiegay si ze wszystkich stron, a potem rozpierzchay
olbrzymie, ciemno nakrapiane pajki o ctkowanych nkach. Spieszyy si tak, jak gdyby w
tym pajczym spoeczestwie wydarzyo si co wanego. Jednoczenie za obiciami pokoju
syszaem bieganie myszy, jak gdyby i ich dotyczyy te same sprawy. Jedynie wielkie, czarne
karaluchy nie zwracay uwagi na to podniecenie i z powag grupoway si koo kominka
niczym starsze, przyguche i krtkowzroczne osoby, ktre nie ycz sobie znajomoci z
innymi istotami.
Te pezajce stworzenia tak pochony moj uwag, em jeszcze przyglda im si z
daleka, gdy miss Havisham pooya mi do na ramieniu. W drugiej rce trzymaa laseczk,
na ktrej si opieraa, i wygldaa jak czarownica tych zakltych miejsc.
- Tutaj - powiedziaa wskazujc st - bd leaa, gdy umr. Niech przyjd mnie tu
oglda.
Peen przeraenia, by natychmiast nie pooya si tam i nie umara, i przejty na
nowo jej podobiestwem do strasznej figury woskowej na jarmarku, zadraem pod
dotkniciem jej rki.
- Jak mylisz, co to jest, tam na stole, gdzie pajki? - spytaa wskazujc laseczk na
przedmiot.
- Nie mog si domyli, prosz pani.
- To wielki koacz, weselny koacz. Mj.
Rozejrzaa si bacznie po pokoju i zaciskajc do na moim ramieniu rozkazaa:
- No, no, prowad mnie, prdzej, dookoa pokoju.
Zrozumiaem, e robot, ktr zapowiadaa, miao by oprowadzenie jej po pokoju.
Posusznie ruszyem, a ona, oparta na moim ramieniu, sza przy mnie w takim tempie, w
jakim, ulegajc pierwszemu pomysowi w tym domu, naladowabym bryczk wuja
Pumblechooka.
Nie bya bardzo silna, tote wkrtce powiedziaa:
- Wolniej.
Zwolniem, ale miss Havisham ciskaa mnie za rami i dyszaa wyobraajc sobie
zapewne, e idzie tak szybko jak jej wasne myli.
Nagle polecia mi:
- Zawoaj Estell.
Wybiegem na schody i tam przechylony na d krzyczaem imi dziewczynki, a gdym
zobaczy blask jej wiecy, powrciem do miss Havisham i znowu j oprowadzaem.
Do ju byoby mi przykro, gdyby Estella sama staa si wiadkiem naszego spaceru,
ale gdy dziewczynka przyprowadzia jeszcze owe trzy panie i pana, nie wiedziaem, co mam
zrobi. Chciaem przerwa przechadzk, ale miss Havisham cisna mnie za rami tak, e
musiaem posuwa si dalej. Cierpiaem na myl, e przypuszczaj, jakobym to ja wymyli t
zabaw.
- Droga miss Havisham - odezwaa si miss Sara Pocket - jake doskonale pani
wyglda!
- Nieprawda - owiadczya miss Havisham - mam pok skr i koci.
Kamilla zajaniaa radoci syszc, w jaki sposb miss Havisham odpowiada miss
Pocket, i patrzc na pani domu szepna wspczujcym tonem:
- Biedactwo! Skdeby miaa dobrze wyglda, nieszczsna! C za pomys!
- A jake pani si miewa? - rzucia miss Havisiam ku Kamilli.
Poniewa wanie j mijalimy, zatrzymaem si oczywicie, ale miss Havisham
pocigna mnie dalej i czuem na sobie peen nienawici wzrok Kamilli.
- Dzikuj, miss Havisham - odpowiedziaa - czuj si jak na mnie niele.
- Co pani waciwie jest? - spytaa teraz miss Hawisham z wyjtkow szorstkoci.
- Nic szczeglnego, nie chciaabym publicznie zwierza si z mych uczu - odpara
Kamilla - ale mylc tak cigle o pani, nie sypiam po nocach i std moje cierpienia.
- To niech pani nie myli o mnie - doradzia miss Havisham.
- atwo to powiedzie - owiadczya Kamilla tumic gony szloch, podczas gdy
grna jej warga drgaa, a oczy napeniy si zami. - Rajmund moe zawiadczy, ile musz
zaywa kropel i wcha soli trzewicych przed snem - Rajmund moe zawiadczy, jakie
mam nerwowe darcia w nogach, jakie skurcze garda. Nie dziwi si im zreszt, gdy takim
lkiem napenia mnie obawa o tych, ktrych kocham. Gdybym bya mniej wraliwa i mniej
czua, miaabym z pewnoci lepsze trawienie i moe nawet nerwy z elaza. Ale nigdy nie
mogabym po nocach przesta myle o pani. Nigdy! C za pomys!
I wybuchna paczem.
Domyliem si, e w Rajmund to pan towarzyszcy paniom i e on to jest mem
Kamilli.
W tym momencie przyszed z pomoc i odezwa si agodnym i czuym gosem:
- Droga Kamillo, jest rzecz powszechnie znan, e twoje uczucia rodzinne podkopuj
ci organizm tak, a jedna z twoich ng staje si krtsza od drugiej.
- Nie wydaje mi si jednak - rozleg si gos powanej damy, ktra dotychczas
przemwia tylko jeden raz - nie wydaje mi si, aby fakt, i myli si o jakiej osobie,
przyczynia si do uzurpowania sobie praw do niej, moja droga.
Panna Sara Pocket, ktra jak to teraz dopiero zobaczyem, bva ma, zasuszon,
pomarszczon staruszk, z twarzyczk po dobn do dwu upin laskowego orzecha i ustami
podobnymi do kocich, tylko bez wsw, bya tego samego zdania, gdy przytakna:
- Masz suszno, moja droga Heni!
- Myle to nie sztuka - powiedziaa powana dama.
- Nic atwiejszego - dorzucia miss Sara Pocket.
- Tak, tak - wybuchna Kamilla, ktrej uczucia zdaway si z ng wdrowa teraz do
piersi - macie racj. - To Sabo by tak uczuciow, ale c ja na to poradz? Niewtpliwie,
zdrowie moje znajdowaoby si w znacznie lepszym stanie, gdybym si tak nie przejmowaa,
ale wcale nie pragn si zmieni. To przyczyna cierpie, ale jednoczenie wielka pociecha,
kiedy obudz si noc i wiem, e jestem taka uczuciowa.
Tu nastpi nowy wybuch paczu.
Przez cay ten czas nie przestalimy ani na chwil kry z miss Havisham wok
pokoju, chwilami muskajc spdnice przybyych pa, chwilami za oddzieleni od nich
szerokoci ponurego pokoju.
- Taki Mateusz na przykad - mwia Kamilla - nie troszczy si wcale o zdrowie miss
Havisham, nigdy nie przyjdzie jej odwiedzi. Leaam na kanapie z rozsznurowanym
gorsetem godzinami, nic nie widzc wok mnie, ze zwieszon gow i rozwianym wosem, z
nogami ju sama nie wiem gdzie umieszczonymi.
(- Znacznie wyej ni gowa, kochanie - wtrci jej maonek).
- Godzinami leaam w tym stanie, rozpaczajc z powodu niegodnego zachowania si
Mateusza, a czy kto mi za to podzikowa?
- Wcale si nie dziwi, e nikt tego nie uczyni - wtrcia powana dama.
- Widzisz, moja droga - powiedziaa panna Sara Pocket (obudnie za osoba) - to
zaley, od kogo te spodziewaa si podzikowa, kochanie?
- Nie spodziewaam si od nikogo podzikowania - cigna Kamilla - i dugie
godziny pozostawaam w tym stanie, i Rajmund jest wiadkiem, e chwytay mnie takie
kurcze, i nawet sole trzewice nie pomagay, a moje dawienie si sycha byo
naprzeciwko w mieszkaniu stroiciela fortepianw, a nawet biedne dzieci mylay, e to
gobie gruchaj.
Tu Kamilla dotkna doni szyi, jak gdyby chciaa wyjani, na czym polegay owe
niezwyke zjawiska w jej gardle.
Gdy wymienia imi Mateusza, miss Havisham zatrzymaa mnie i sama przystana
patrzc na mwic. Kamilla natychmiast przestaa rozprawia o objawach swej choroby i
umilka.
- Mateusz przyjdzie do mnie, by zobaczy mnie po raz ostatni, kiedy bd leaa na
tym stole martwa. Stanie sobie, o, tutaj u mojego wezgowia. A wy te tu wtedy si zjawicie!
I ty, i twj m! Bdziecie tu siali! A Sara Pocket tutaj! A Georgiana tu, w tym miejscu.
Wiecie ju, gdzie s wasze miejsca po mojej mierci! A teraz wynocie si!
Przy wymienianiu kadego z poszczeglnych imion uderzaa lask w inne miejsce.
Nastpnie zwrcia si do mnie: Prowad mnie, prowad. I znowu ruszylimy w wdrwk
wok pokoju.
- Myl, e nie pozostaje nam nic innego, tylko z alem odej - wykrzykna Kamilla.
- Zobaczy osob, ktr si kocha, choby na krtko, jest ju szczciem. Bd wspominaa t
chwil z penym melancholii zadowoleniem, ile razy si obudz noc. yczyabym
Mateuszowi, by i on dozna podobnej pociechy, ale c, on wybra cakiem inn drog. Nie
chciaabym publicznie ujawnia mych uczu, ale, musz wyzna, wiadomo, e kto si
chce pozby swej krewnej, jak gdyby bya potworem, i po prostu wyrzuca j, jest ogromnie
bolesna.
W tej chwili m Kamilli rzuci si ku swej maonce, ktra pooya do na sercu
takim gestem, jak gdyby oznajmiaa, e zaraz za drzwiami zemdleje. Na razie posaa causa
miss Havisham i wysza.
Sara Pocket i Georgiana stoczyy krtk walk o to, ktra z nich ma wyj ostatnia, ale
Sara okazaa si zrczniejsza i tak zamanewrowaa, e wypchna po prostu Georgian z
pokoju. Wtedy dopiero odwrcia si ku miss Havisham i poegnaa j sowami:
- Niech pani Bg bogosawi, droga miss Havisham.
Jej podobne do laskowego orzecha policzki rozcigny si w penym politowania dla
saboci innych umiechu.
Podczas gdy Estella odprowadzaa na schody goci ze wiec, miss Havisham wci
jeszcze przechadzaa si wsparta na moim ramieniu po pokoju, ale coraz to bardziej zwalniaa
kroku.
Wreszcie usiada przy kominku i popatrzywszy przez kilka sekund w ogie mrukna:
- Dzi moje urodziny, Pip.
Chciaem ju powiedzie, e ycz jej wszystkiego dobrego, gdy podniosa w gr
lask.
- Nie znosz, kiedy si o tym wspomina. Zabraniam tym, co si tu zeszli, mwi na
ten temat. Przychodz tego dnia, ale nie omielaj si winszowa.
Oczywicie nie powiedziaem ju ani sowa.
- Wanie tego samego dnia przed wielu laty, na dugo przedtem, zanim si urodzie -
opowiadaa - przyniesiono tutaj te wszystkie miecie.
Tu wskazaa kocem laski st, na ktrym roiy si pajki. - Wszystko to si rozpada i
ja te. Myszy nadgryzaj to, co tu widzisz, ale zby ostrzejsze ni zby myszy nadgryzaj
moje ciao.
Przyciskaa sobie rczk laski do serca i staa teraz nad stoem w niegdy biaej, a
teraz pokej sukni, patrzc na niegdy biay, a teraz poky obrus i wszystko wok niej
robio takie wraenie, jak gdyby miao si rozpa w py.
- Kiedy ruina bdzie doprowadzona do koca - mwia patrzc upiornym wzrokiem -
kiedy poo mnie w tej lubnej sukni martw na tym lubnym stole, wtedy speni si do
koca kltwa. O, jake chciaabym, aby nastpio to ju dzisiaj!
Staa patrzc na st w taki sposb, jak gdyby ju widziaa siebie na nim rozcignit.
Nie poruszya si z miejsca nawet wtedy, gdy powrcia Estella. I nagle odniosem wraenie,
e stoimy tak bardzo dawno. W cikim powietrzu pokoju, wrd mrokw czajcych si po
ktach miaem uczucie, e i ja, i Estella zaczynamy si rozsypywa w proch.
Miss Havisham nie otrzsaa si stopniowo z tego nastroju, tylko nagle powiedziaa:
- Teraz zagracie we dwoje w karty. Chc si temu przyjrze. Czemu jeszcze nie
zaczynacie?
Wrcilimy wic do jej pokoju i do partii kart. I znowu przegrywaem jak przedtem, i
znowu miss Havisham chwalia prze de mn urod Estelli i podnosia jeszcze jej pikno,
przymierzajc dziewczynce swoj biuteri.
Estella traktowaa mnie rwnie pogardliwie jak przedtem z ta, rnic, e tym razem
nawet nie raczya do mnie si odezwa.
Gdy rozegralimy p tuzina partii, ustalono dzie, kiedy mam znowu przyj,
sprowadzono mnie na podwrze, nakarmiono jak psa i byem wolny.
Mniejsza o to, czy furtka w murze otaczajcym ogrd bya otwarta, wwczas gdy
waziem na mur, by zobaczy, co jest po drugiej stronie, do, e teraz zobaczyem furtk
tam, gdziem jej dawniej nie widzia. Staa otworem, bo Estella wyprowadzaa tdy przed
chwil goci, tote przeszedem tdy do ogrodu.
Ogrd by zapuszczony i dziki. Spostrzegem poczerniae ramy od inspektw, w
ktrych niegdy rosy melony i ogrki, a teraz leay, jak wyhodowane zamiast nich okazy,
stare pojedyncze buty, stare podarte kapelusze i podziurawione garnki.
Kiedy zwiedziem cay ogrd i oraneri, gdzie nie byo nic, prcz zeschych pdw
winoroli i kilku pustych butelek, znalazem si w tym zaktku, ktry obserwowaem z okna
domu. Byem pewien, e porzucona altana jest pusta i zajrzaem do niej przez okno. Jake si
zdziwiem, gdym si znalaz oko w oko z modym chopcem. By blady i jasnowosy, mia
zaczerwienione powieki.
Blady chopiec siedzia wanie nad ksik, a palce mia powalane atramentem.
- Hola, chopcze! - zawoa.
Spostrzegem, e sowo hola mwi si wwczas, gdy nie ma si nic innego do
powiedzenia, powtrzyem je wic, przez grzeczno, nie dodajc chopcze.
- Kto ci tu wpuci? - spyta.
- Panna Estella.
- Kto ci pozwoli tu si wasa?
- Panna Estella.
- Chod tutaj i bij si ze mn - wyzwa mnie blady chopiec.
Czy mogem go nie posucha? Zadawaem sobie to pytanie pniej wiele razy i za
kadym razem decydowaem, e musiaem pj za nim. Mia takie wytworne maniery i tak
zdecydowany gos, e go posuchaem natychmiast.
- Zatrzymaj si na chwil - powiedzia, gdymy ju zrobili kilka krokw - musz ci
przecie da jaki powd do bjki.
Zatar w dranicy sposb rce i bez sowa zanurzy je w moich wosach, szarpn
nimi, potem odskoczy, znowu zatar donie i pochyliwszy gow, z rozmachem uderzy mnie
ni w odek.
Ten ostatni, godny byka zabieg by specjalnie przykry dla kogo, kto przed chwil
zjad chleb z misem, tote oddaem mu natychmiast cios. Wanie si gotowaem do
nastpnego uderzenia, gdy z triumfem wykrzykn:
- A wic jednak? A wic bdziesz si bi? - i zacz taczy przede mn w sposb
do nieoczekiwany dla mnie, niedowiadczonego w walce.
- Prawa gry! - rykn i przeskoczy z lewej nogi na praw.
- Przepisy walki! - tu przeskoczy z prawej nogi na lew. - Idmy na teren i
zaczynajmy zgodnie z przepisami!
Tu wykona szereg dziwacznych skokw, wobec ktrych czuem si dziwnie
bezbronny.
Potajemnie baem si go widzc, jak jest zrczny i obrotny, ale jednoczenie czuem
ca moj istot, e jego jasnowosa gowa nie ma nic do roboty w zagbieniu mego odka i
e musz za to wzi odwet.
Poszedem wic za nim bez sowa do oddalonego zaktka w ogrodzie. Byo to miejsce
ukryte w zaamaniu murw. Spyta mnie, czy zadowolony jestem z terenu, a gdy
przytaknem, przeprosi mnie, e oddali si na chwil, i zaraz potem wrci niosc butelk
wody z octem i gbk.
- Dla nas obu - oznajmi stawiajc butelk pod murem. Natychmiast potem zacz
zdejmowa z siebie nie tylko marynark i kamizelk, ale take koszul, a wszystko to czyni
beztrosko, niedbale i krwioerczo.
Mimo e nie wyda mi si bardzo zdrw ze swymi krostami na twarzy i wyrzutami na
wardze, przygotowania te napeniy mnie strachem. Wyglda na chopca w moim wieku,
cho znacznie przewysza mnie wzrostem, i jego ruchliwo imponowaa mi ogromnie. Poza
tym by to modzieniec w porzdnym, popielatym ubraniu (w kadym razie do chwili, kiedy
si rozebra dla walki), o okciach, kolanach i doniach o wiele bardziej rozwinitych ni caa
posta.
Ogarn mnie strach, kiedy zmierzy bacznym wzrokiem moj budow ciaa, jak
gdyby liczy kad moj kostk i nigdy w yciu nie byem dotychczas tak zdumiony jak w
chwili, kiedy wymierzywszy mu cios ujrzaem go padajcego na ziemi z rozkrwawionym
nosem.
Zerwa si jednak natychmiast, bardzo zrcznie obmy gbk i znowu zacz mnie
mierzy spojrzeniem. Wwczas zdziwiem si po raz drugi w yciu, kiedy po moim
nastpnym ciosie zobaczyem go znowu lecego na ziemi, tym razem z okiem podbitym na
czarno.
Jego odwaga imponowaa mi ogromnie. By najwidoczniej bardzo saby, bo ani razu
nie odda mi ciosu i niemal wci lea powalony, ale za kadym razem zrywa si
natychmiast, obmywa ran, pi yk wody z bardzo zadowolon min, po czym zwraca si do
mnie ze spojrzeniem obiecujcym odwet, rad, e wszystko odbywa si zgodnie z przepisami.
Wkrtce potem by po prostu zmasakrowany moimi ciosami; przykro mi si przyzna,
ale waliem go coraz to mocniej. Za kadym razem zrywa si na nowo i poddawa moim
ciosom, dopki nie upad tak nieszczliwie, e gow uderzy o mur. I wtedy jednak podnis
si, chwil krci w kko, jak gdyby nie mogc mnie znale, wreszcie na kolanach
doczoga si do gbki, otar czoo i wymamrota:
- To znaczy, e wygra.
Wydawa mi si w tej chwili tak dzielny i niewinny, e chocia to nie ja wywoaem
bjk, poczuem, i moje zwycistwo nie sprawia mi przyjemnoci. Miaem nawet takie
uczucie, podczas gdym si ubiera, jak gdybym by modym wilkiem lub inn dzik besti.
Otarem sobie zakrwawion twarz i spytaem:
- Czy mog ci w czym pomc?
- Nie, dzikuj - odpowiedzia.
- Wic do widzenia - poegnaem go.
- Do widzenia - odpar.
Gdym powrci na dziedziniec, zastaem Estell czekajc na mnie z kluczami. Nie
spytaa mnie, gdzie byem i czemu daem jej tak dugo czeka. Twarz jej promieniaa, jak
gdyby co j ogromnie uradowao. Zamiast pj wprost do furtki, cofna si na korytarz i
skina na mnie:
- Chod tutaj. Moesz mnie pocaowa, jeeli chcesz.
Pocaowaem j w policzek, ktry mi nadstawia. Czuem, e dabym wiele za ten
pocaunek, ale jednoczenie zdawaem sobie spraw, e pozwolia mi si pocaowa jak
maemu dzikusowi, po prostu zamiast da mi napiwek, i e ten pocaunek nic nie znaczy.
Gocie urodzinowi, gra w karty i bjka zajy mi tyle czasu, e kiedym zblia si do
domu, na tle nocnego nieba pono ju wiato zapalone na szczycie wzgrza nad
bagniskiem, a blask ognia z kuni Joego pada na ciemn drog.
NASTPNY ROZDZIA

Byo mi ogromnie przykro, kiedy przypominaem sobie bladego chopca. Im wicej
mylaem o nim, im czciej wyobraaem go sobie lecego na wznak z nabrzmia,
krwawic twarz, tym wikszej nabieraem pewnoci, e nie ujdzie mi to tak na sucho.
Czuem, e krew bladego chopca spada na moj gow i e prawo si o niego upomni.
Nie zdajc sobie w caej peni sprawy z tego, jakie kary mog mi wymierzy, wiedziaem z
ca pewnoci, e chopcy wiejscy nie maj prawa awanturowa si po paskich domach ani
napastowa angielskich uczniw i e za to musz odpokutowa. Przez kilka dni nawet nie
opuszczaem domu i patrzyem z trwog na drzwi kuchenne, niepewny, czy nie wejd przez
nie andarmi, by mnie ze sob uprowadzi. Krwawicy nos bladego chopca pozostawi lady
na mych spodniach i w ciszy nocy staraem si zmy te plamy. Moje palce nosiy zadrapania
pochodzce od zbw mego przeciwnika i w cigych rozmylaniach torturowaem si
wyobraaniem sobie, co te powiem na ten temat, przyprowadzony przed oblicze sdziw.
Niepokj mj dosign szczytu w dniu, kiedy miaem powrci na miejsce, gdziem
popeni ten akt przemocy. A moe wysannicy z londyskiego sdu le teraz w zasadzce w
krzakach koo bramy wejciowej? A moe miss Havisham, chcc pomci zy uczynek
speniony w jej domu, zjawi si przede mn w swym miertelnym stroju i zastrzeli mnie z
pistoletu? Kto wie, moe wynajta banda rozbjnikw wypadnie z browaru i zamorduje mnie
na miejscu?
W rozmylaniach tych nigdy nie przychodzia mi na myl zemsta samego bladego
chopca. Wydao mi si, e mci si na mnie bdzie jego rodzina przeraona widokiem jego
zakrwawionej twarzy.
Mimo wszystko musiaem pj do miss Havisham i poszedem. Ku mojemu
wielkiemu zdziwieniu bjka nie miaa adnych nastpstw. Nie widziaem bladego chopca i
nikt o nim nie wspomina. Furtk zastaem otwart, przeszedem przez ogrd, omieliem si
nawet zajrze do opuszczonego domku i zatrzymaem si na widok zamknitych na gucho
okiennic. Tylko na placyku, ktry by terenem walki, odkryem lady bladego chopca: jego
krew na ziemi. Zakryem j szybko przed oczyma ludzkimi garci piasku.
W sieni, dzielcej sypialni miss Havisham od pokoju z nakrytym stoem weselnym,
ujrzaem fotel na kkach, jeden z tych lekkich foteli, w ktrych wo starcw i chorych.
Odtd miaem w nim wozi miss Havisham, ilekro si zmczya wdrwk po pokoju z
doni opart na mym ramieniu.
Podre te trway niekiedy po trzy godziny. Woziem j niezmordowanie z jednego
pokoju do drugiego, naokoo pokoju i znowu z powrotem. Postanowiono, e bd w tym celu
przychodzi co drugi dzie w poudnie. Tak trwao przez osiem do dziesiciu miesicy.
Kiedy poznalimy si ju bliej, miss Havisham rozmawiaa ze mn czciej.
Wypytywaa mnie o wszystko: czego si ucz czym chciabym by, gdy dorosn.
Odpowiadaem jej, e zapewne zostan terminatorem w kuni Joego. Mwiem, e nic nie
umiem, a bardzo pragnbym wszystko wiedzie. Opowiadaem to w nadziei, e pomoe mi
osign mj cel. Ale ona nie chciaa. Przeciwnie, odnosiem niekiedy wraenie, e woli,
abym pozosta nieukiem. Nigdy te nie daa mi ani grosza i w ogle nic poza obiadem; nie
wspominaa nawet, e powinienem by opacany za usugi.
Estella zawsze krcia si w pobliu i zawsze wpuszczaa mnie do wntrza, ale ju
nigdy nie chciaa, abym j pocaowa. Niekiedy bya chodno obojtna, niekiedy w stosunku
do mnie pobaliwa, niekiedy niemal serdeczna, ale niekiedy te owiadczaa mi energicznie,
e mnie nienawidzi.
Miss Havisham pytaa czasami szeptem lub gdy zostawalimy sami:
- Prawda, e jest co dzie pikniejsza. Pip?
A gdy zgadzaem si, e to prawda (bo tak byo), robia wraenie bardzo zadowolonej.
Kiedy gralimy w karty, miss Havisham obserwowaa kaprysy Estelli z radoci
skpca, a gdy zdarzay si dnie, e kaprysy te staway si wprost nie do zniesienia i wydaway
si cakiem sprzeczne, i kiedym si zastanawia, co pocz, miss Havisham obsypywaa
Estell pocaunkami i szeptaa jej do ucha:
- am im serca, skarbie mj najdroszy, am im serca i nie miej dla nich litoci!
Joe piewa niekiedy przy robocie piosenk kowali. Piosenka opiewaa starego Klema.
W tak bezceremonialny sposb nazywali tam witego, patrona kowali. Bya to piosenka
naladujca odgos motw bijcych w kowado, co w rodzaju lirycznego pretekstu do
wprowadzenia w pie postaci czcigodnego starego Klema.
Dalej chopcy, kujcie wawo! Stary Klem!
Kujcie w lewo, kujcie w prawo! Stary Klem!
Kunia dwiczy, kunia dzwoni!
Stary Klem!
Iskry si wokoo goni
Stary Klem!
Dmijcie w miechy, przyjaciele! Stary Klem.
Niech wysoko ogie strzela, Stary Klem!
Pewnego dnia, wkrtce po zjawieniu si fotela, miss Havisham, trzaskajc po
swojemu niecierpliwie palcami, rozkazaa:
- piewaj, zaraz cos zapiewaj!
I wtedy ku wasnemu zdumieniu zanuciem t wanie piosenk popychajc przed
sob fotel. Miss Havisham bardzo si spodobaa i nawet sama j pomrukiwaa gosem niskim
i stumionym, jak czowiek w upieniu. Odtd weszo w zwyczaj po wtarzanie tej pieni
podczas spaceru z fotelem. Niekiedy i Estella nucia wraz z nami, ale wszyscy troje
piewalimy tak cicho, e gosy nasze nie czyniy w starym opuszczonym domu wicej haasu
ni lekki powiew wiatru.
Czyme mogem si sta wzrastajc w takim otoczeniu? Jaki musia by wpyw tego
rodowiska na mj charakter? I czy mona si dziwi, e kiedy wychodziem z mrocznych
pokoi na blask dnia, to myli moje byy tak samo mtne jak moje oczy?
Moe powinienem by przyzna si Joemu do przygody z bladym chopcem, ale nie
mogem tego zrobi ze wzgldu na kamstwa, ktrych mu przedtem nagadaem. Baem si, e
Joe uzna bladego chopca za odpowiedniego pasaera do czarnej aksamitnej karocy, o ktrej
mu opowiadaem. Wolaem wic milcze. Poza tym mj wstrt do rozmawiania na temat miss
Havisham i Estelli wzrasta z czasem. Jedyn osob, ktrej mogem si zwierzy z kadego
przeycia, bya Biddy. Jej mwiem wszystko. Nie rozumiaem wwczas, czemu mam do niej
zaufanie, i nie pojmowaem, czemu Biddy sucha mnie zawsze z tak uwag. Teraz sdz, e
jest to dla mnie jasne.
W domu tymczasem rozmowy w kuchni nie ustaway i w rozdranieniu zaledwie
mogem je znosi. Osio Pumblechook przychodzi coraz czciej i rozmawia z moj siostr
o mojej przyszoci. Wydaje mi si (powinienem na to wspomnienie odczuwa wicej
skruchy, ni doznaj), e gdybym wwczas mg, najchtniej wycignbym mu zatyczk z
osi bryczki, ktr przybywa. Nieszczsny ten czowiek nie potrafi mwi do mnie nie majc
mnie przed sob, jak gdyby musia co na mnie demonstrowa. Najczciej wyrywa mnie z
mego miejsca chwytajc za konierz i przyciga do komina, jak gdyby chcia mnie upiec,
przy czym powtarza:
- Oto, mateczko, mamy tego chopaka, ktrego wasnorcznie wychowaa. Trzymaj
gow prosto, chopcze, i bd wdziczny tym, ktrzy ci wychowali, za wszystko, co dla
ciebie zrobili. Mateczko, gdy chodzi o tego chopca...
Tu targa mnie pod wos, czego nigdy nikomu nie pozwalaem robi, i cign za
rkaw, co uwaaem za gupot tylko jego godn.
Potem razem z siostr zaczynali ple takie bzdury na temat tego, co te miss
Havisham dla mnie zrobi, e bliski byem paczu i rzucenia si z piciami na Pumblechooka.
W rozmowach tych moja siostra zachowywaa si tak, jak gdyby mi kadym swym
sowem wyrywaa po jednym zbie, a pan Pumblechook patrzy na mnie takim
opiekuczoszyderczym wzrokiem, jak gdyby chcia powiedzie, e wpakowa si w mao
dochodowy interes.
Joe nie wtrca si do tych rozmw, ale siostra moja usiowaa go w nie wcign,
wiedziaa bowiem, e jest przeciwny temu, abym zaprzesta pracy w kuni. Osignem
wanie wiek, w ktrym mogem zacz termin w kuni. Kiedy Joe, suchajc ich planw, z
caym spokojem patrzy w ogie i przegarnia pogrzebaczem popi w kominku, siostra moja
braa to za protest z jego strony, rzucaa si na niego, wyrywaa mu z rki pogrzebacz lub
szczypce i odrzucaa precz.
Dyskusje te koczyy si zwykle cakiem niespodziewanie w do irytujcy sposb.
Ni std, ni zowd siostra ziewaa, patrzya na mnie, jak gdyby dopiero teraz spostrzega moj
obecno, i mwia:
- No, do ju na dzisiaj o tobie. Id spa. Dosy zgryzoty z tob jak na jeden wieczr.
Zupenie tak, jak gdybym to ja pragn, by mnie cay wieczr mczyli.
Tak toczyy si te wszystkie sprawy ju od duszego czasu bez zmiany, gdy pewnego
dnia miss Havisham podczas swej zwykej przechadzki, wsparta na mym ramieniu,
zatrzymaa si i owiadczya z odcieniem niezadowolenia:
- Urose, Pip.
Uwaaem za stosowne nic nie odpowiedzie, a jedynie spojrze z zadum, jak gdyby
odpowiadajc w ten sposb, e nie zaley to ode mnie.
I ona nie mwia ju nic wicej na ten temat, ale zatrzymywaa si co pewien czas,
obrzucajc mnie bacznym, niezadowolonym spojrzeniem. Przy nastpnych mych
odwiedzinach zwrcia si do mnie:
- Powiedz mi, jak si nazywa ten twj kowal?
- Joe Gargery, prosz pani.
- Czy to ten majster, u ktrego masz terminowa?
- Tak, miss Havisham.
- Zdaje mi si, e powinien zacz ju u niego nauk. Czy ten kowal mgby tu z tob
przyj i przynie umow twojego terminu?
Odpowiedziaem, e bez wtpienia bdzie to uwaa za zaszczyt.
- To niech przyjdzie.
- Kiedy, miss Havisham?
- Ta ta ta, nic nie wiem o adnych datach i nie chc wiedzie. Niech przyjdzie jak
najprdzej, razem z tob i bez nikogo wicej.
Kiedy po powrocie do domu wieczorem powtrzyem to polecenie, moja siostra
wyruszya do walki z nami bardziej wojowniczo ni kiedykolwiek. Spytaa mnie i Joego,
czemu to traktujemy j jak somiank, ktr mona depta nogami, i czy rzeczywicie nie jest
dla nas odpowiednim towarzystwem.
Zasypawszy nas gradem podobnych pyta, rzucia w gow Joemu lichtarz,
wybuchna gonym paczem, chwycia do rki trzepaczk, co byo zawsze zym znakiem, i
ubrawszy si w fartuch rozpocza sprztanie na przeraajc skal. Nie zadowoliwszy si
sprztaniem na sucho, wzia kube i szczotk i wypdzia nas z domu, tak e drc z zimna
czekalimy na podwrku.
Kiedy o godzinie dziesitej wliznlimy si wreszcie do domu, spytaa Joego,
dlaczego waciwie nie oeni si z czarn niewolnic? Joe nic nie odpowiedzia, biedak,
tylko gadzc faworyty rzuci mi nieszczliwe, porozumiewawcze spojrzenie, jak gdyby na
serio doszed do wniosku, e to byaby nieza myl.
NASTPNY ROZDZIA

Byo dla mnie nazajutrz prawdziw mk przygldanie si, jak Joe stroi si w
odwitne ubranie przed pjciem ze mn do miss Havisham. Nie miaem odwagi powiedzie
mu, e wyglda o wiele lepiej w roboczym stroju, bo wiedziaem, e wycznie dla mnie
zadaje sobie tortury wysokiego sztywnego konierzyka, ktry sprawia, e wosy sterczay mu
z tyu na czubku gowy niczym pczek pir.
Przy niadaniu siostra moja owiadczya, e zamierza nas odprowadzi do miasta i
poczeka u wuja Pumblechooka, a skoczymy z naszymi piknymi damami. Joe na te
sowa zacz przeczuwa najgorsze.
Zamknito wic kuni i Joe napisa kred na drzwiach (jak to czyni zwykle w
rzadkich wypadkach, gdy porzuca prac) wyraz Wyszed opatrzony strzak, ktra miaa
oznacza kierunek jego wyjcia.
Szlimy ku miastu. Moja siostra kroczya na przedzie ubrana w duy bobrowy kaptur.
Dwigaa z takim namaszczeniem, jak gdyby niosa wielk piecz Anglii, pleciony koszyk,
par chodakw, szal na zmian i mimo piknej pogody parasol. Nie byem pewien, czy
wloka to wszystko za kar, czy na pokaz, ale mam wraenie, e przedmioty te odgryway
tak rol, jak u Kleopatry czy innej wadczyni wyruszajcej na wojn bogactwa, niesione za
ni podczas parady lub w uroczystym pochodzie.
Gdy dotarlimy do domu Pumblechooka, moja siostra skoczya do wntrza
pozostawiajc nas na ulicy. Poniewa zbliao si ju poudnie, wic udalimy si z Joem
wprost do miss Havisham.
Estella otworzya nam furtk i w tej samej chwili Joe zdj kapelusz i trzyma go
oburcz za rondo takim gestem, jak gdyby way go z dokadnoci do ostatniej uncji.
Estella nie zwrcia adnej uwagi na mnie ani na niego i prowadzia nas dobrze mi
znan drog. Szedem za ni, a Joe na samym kocu. Obejrzaem si w dugim korytarzu na
szwagra i zobaczyem, e dalej way w doni kapelusz i e stpa na kocach palcw.
Estella powiedziaa, e obaj mamy wej razem do miss Havisham, wziem wic
Joego za rkaw i wprowadziem do pokoju, gdzie miss Havisham siedziaa przy toalecie.
Odwrcia si ku nam i spytaa:
- Wic to pan jest mem siostry tego chopca?
Nigdy nie wyobraaem sobie, e Joe moe wyglda tak cakiem inaczej ni zawsze i
tak si upodobni do dziwacznego ptaka ze zwichrzonym pkiem pir na gowie i otwartym
dziobem, jak dla schwytania robaka.
- Jest pan mem siostry tego chopca? - powtrzya pytanie miss Havisham.
Ku memu wielkiemu zakopotaniu Joe przez cay czas nie zwraca si wprost do miss
Havisham, ale za moim porednictwem.
- Waciwie, Pip - odezwa si tonem jednoczenie penym szacunku, wielkiej
uprzejmoci i zaufania - waciwie, to staraem si o twoj siostr, zarczyem z ni i
oeniem, bo byem wtenczas tym, co si nazywa, za przeproszeniem kawaler.
- Dobrze - powiedziaa miss Havisham. - I wychowa pan tego chopca z zamiarem, by
wzi go do siebie do terminu. Czy tak?
- Ty wiesz, Pip - odpar Joe - e zawsze bylimy przyjacimi i emy sobie ukadali te
plany jak zabaw. Gdyby tobie si co w moim zawodzie nie podobao, e za duo. wgla,
sadzy czy co podobnego, nigdy bym ci do tego nie zmusza Prawda?
- Czy chopiec nigdy nie mia nic przeciwko tej pracy? Czy lubi ten zawd? - pytaa
dalej miss Havisham.
- Wiadomo ci przecie, Pip - cign Joe, wci silc si na ton poufnej uprzejmoci -
e to byo yczenie twego serca (pomylaem sobie w tej chwili, e Joe uywa teraz sw,
ktre wyry na nagrobku). Powiniene o tym pamita, Pip.
Czuem, e bezcelowe byoby zwrcenie mu uwagi, by odpowiada wprost miss
Havisham. Nie zwaa na adne moje porozumiewawcze znaki i coraz uprzejmiej i poufaej
mwi do mnie.
- Czy przynis pan jego kontrakt? - spytaa miss Havisham.
- Pip, sam widziae, jak kadem ten papier do mego kapelusza - odpowiedzia
zwracajc si do mnie tonem wyrzutu - wic oczywicie ten papier musi tu by.
I powiedziawszy te sowa wyj dokument i wrczy go nie miss Havisham, ale znowu
mnie. Czuem, e wstyd mi za niego i wstyd ten wzrs jeszcze, kiedy spostrzegem, e
Estella, stojc za krzesem Joego, mieje si chytrze.
Wziem z rk Joego papier i podaem miss Havisham.
- Czy nie przewidzia pan adnej zapaty za nauk chopca? - spytaa miss Havisham
przejrzawszy dokument.
- Joe - zwrciem si do niego, gdy nie odpowiada ani sowem - dlaczego milczysz?
- Pip - odpar tonem czowieka zranionego - ty wiesz doskonale, e nie byo midzy
nami o tym mowy. Ty wiesz, e odpowied brzmi: Nie. A skoro to sam wiesz, to po co mnie
pytasz?
Miss Havisham rzucia na Joego spojrzenie, ktre wiadczyo, e rozumie go lepiej,
ni oczekiwaem wobec jego zachowania si, i signa po woreczek lecy na stole.
- Pip zarobi sobie tutaj pewn sumk - oznajmia - oto ona. Dwadziecia pi gwinei
w tym woreczku. Pip, oddaj je twemu majstrowi.
Ale Joe, ktry zdawa si cakiem traci przytomno w tym dziwacznym otoczeniu,
upiera si dalej, by mwi do mnie:
- To bardzo wspaniaomylnie z twojej strony, Pip - powiedzia - przyjmuj z radoci
i wdzicznoci, mimo em nigdy nie ugania si za pienidzmi. Co to, to nie. A teraz, stary -
cign ku mojemu przeraeniu, bo nie wiadomo czemu miaem uczucie, e te poufae sowa
odnosz si do miss Havisham - a teraz speniajmy, ty i ja, nasz obowizek, a jeeli chodzi o
ten wspaniaomylny dar, ktry... ktremu ci, dla ktrych to jest radoci serca...
Tu zaplta si tak, e nie wiedzia, co dalej mwi, ale wyszed zwycisko z
trudnoci, bo nagle urwa i zakoczy:
- Ale co do mnie nie liczyem na to wcale...
Te sowa wyday mu si tak trafne, e powtrzy je kilkakrotnie:
- Do widzenia, Pip - rzucia miss Havisham - Estello, wyprowad ich.
- Czy mam jeszcze przyj, miss Havisham? - spytaem.
- Nie, teraz bdziesz u Gargeryego, on jest twym majstrem. Gargery, swko!
Zatrzymaa Joego i syszaem, jak mwia do niego wyranym i uroczystym tonem:
- Ten chopiec zachowywa si tu doskonale i za to otrzyma nagrod. Spodziewam
si, e nie bdzie pan nigdy oczekiwa ani da wicej, jako czowiek uczciwy.
W jaki sposb Joe opuci ten dom, sam nie wiem. Pamitam tylko, e zamiast na d
zacz wchodzi na gr po schodach i e musiaem go cign za rkaw i wyprowadza. Po
chwili bylimy ju za bram i Estella zamkna j za nami starannie.
Kiedy zostalimy sami na dworze, Joe opar si plecami o mur i powiedzia. -
Zdumiewajce!
Powtarza tylekrotnie potem sowo zdumiewajce w regularnych odstpach, e
zaczem si obawia, i nigdy nie odzyska zmysw. Wreszcie zmieni form mwic:
- Pip, zapewniam ci, e to zdumiewajce.
I powoli powrcia mu zdolno rozmowy, i poszlimy naprzd.
Mam podstawy przypuszcza, e Joe uoy pewien rozsdny plan strategiczny w
czasie drogi. wiadczyaby o tym scena, jaka si rozegraa zaraz potem w bawialni mr
Pumblechooka, gdzie siostra moja rozmawiaa z tym znienawidzonym przeze mnie kupcem
zboowym.
- No, i co - krzykna widzc nas wchodzcych - co si z wami dziao? Jestem
zdumiona, e raczycie powraca do tak skromnego towarzystwa, jakim ja jestem...
- Miss Hawisham - powiedzia Joe patrzc na mnie, jak gdyby mocowa si ze sw
pamici - zaleao ogromnie na tym, abymy, prawda, Pip? przekazali wyrazy uszanowania
od niej...
- Tak, powaania - odparem.
- Od niej dla pani Gargery... - dokoczy Joe.
- Potrzebne mi to - mrukna moja siostra, ale czua si mile pogaskana.
- Bardzo aowaa - cign Joe, wci patrzc na mnie bacznie - e stan zdrowia nie
pozwala jej... na co nie pozwala, Pip?
-...nie pozwala doznawa przyjemnoci - wtrciem.
- Przyjmowania dam u siebie... - dokoczy jednym tchem. Joe.
- Zdaje mi si - powiedziaa moja siostra rzucajc triumfujce spojrzenie na pana
Pumblechooka - e powinna bya wczeniej o tym pomyle. Ale lepiej pno ni wcale. A co
te daa temu modemu urwipociowi?
- Nie daa mu nic - owiadczy Joe.
Moja siostra ju miaa wybuchn, kiedy Joe mwi dalej:
- Jemu nic nie daa. Daa co jego przyjacioom, a raczej na rce jego siostry, jak si
wyrazia, pani J. Gargery. Nie wiedziaa zapewne, czy mi na imi Joe czy Jorge.
Siostra moja znowu spojrzaa porozumiewawczo na Pumblechooka, ktry gadzc
domi drewniane porcze swego fotela patrzy na przemian to w ogie kominka, to na moj
siostr, jak gdyby myla sobie, e on to od dawna przecie przewidzia.
- No, i ile dostalicie? - spytaa moja siostra ze miechem. Doprawdy, ze miechem!
- Co te tu obecne towarzystwo powiedziaoby o sumce dziesiciu funtw? - zagadn
Joe.
- Odpowiedzielibymy - zawoaa siostra podniecona - bardzo przyzwoicie, nie za
duo, ale cakiem przyzwoicie.
- Dostalimy wicej ni dziesi - oznajmi Joe.
Ten wstrtny oszust Pumblechook potrzsn natychmiast gow i domyli si nie
przestajc gaska porczy fotela:
- To wicej ni dziesi, prosz pani.
- Przecie nie zechce mi pan powiedzie... - zacza siostra.
- Wanie, e chc, prosz pani - przerwa Pumblechook - ale niech pani chwil
poczeka. No, i co dalej, Jzefie. Opowiadaj dalej.
- A co te towarzystwo powiedziaoby o dwudziestu funtach? - cign Joe.
- Pikna suma. To byoby najwaciwsze sowo - odpara siostra.
- A wic - owiadczy Joe - to wicej ni dwadziecia funtw.
Pody obudnik Pumblechook pokiwa znowu gow i zauway z protekcyjnym
umieszkiem: - Tak, wicej, prosz pani. No, mw dalej, Jzefie.
- Wic, eby ju z tym skoczy - powiedzia Joe wycigajc z zachwycon min
sakiewk do siostry - to cae dwadziecia pi funtw.
- Dwadziecia pi funtw, prosz pani - zawtrowa najpodlejszy z krtaczy,
Pumblechook, zrywajc si dla uciskania rk mojej siostry. Zasuya sobie pani na nie w
zupenoci (gdyby kto mnie o zdanie spyta!) i ycz pani, aby pani ich jak najlepiej uya.
Gdyby ten otr na tym skoczy swoj rol, byby mi i tak do wstrtny, ale on
pogbi swoj win jeszcze przez to, e chcia do koca doprowadzi ohydne dzieo ptania
mojej wolnoci, jak gdyby jego zbrodnicza opieka jeszcze wci trwaa.
- Widzicie, Jzefie i ty jego maonko - powiedzia Pumblechook chwytajc mnie za
okie - jestem z tych, ktrzy nigdy nie zatrzymuj si w poowie drogi. I powiadam wam, e
tego chopca trzeba okieza. Jak najbardziej okieza!
- Bg jeden wie, wuju Pumblechook - rozczulaa si moja siostra (ciskajc mocno w
rku sakiewk z pienidzmi) - jak bardzo jestemy panu wdziczni.
- Nie mwmy o tym - odpar diabelski kupiec zboowy - caa przyjemno po mojej
stronie. Ale tego chopca musicie okieza. Prawd mwic, zobowizaem si tego sam
przypilnowa.
W pobliskim ratuszu siedzieli urzdnicy, udalimy si wic tam natychmiast w celu
spisania oficjalnego aktu mojego terminatorstwa u Joego. Mwi udalimy si, ale w istocie
pan Pumblechook popycha mnie przez ca drog przed sob, jak gdybym mu wykrad co z
kieszeni lub podpali stg. Powszechne wraenie w urzdzie byo wanie takie, e schwytano
mnie przed chwil na gorcym uczynku. Przeciskajc si pod naporem rki Pumblechooka
przez tum zebranych, syszaem, jak mwili:
- Co te takiego mg przeskroba?
- Mody chopak, ale le mu patrzy z oczu.
Jaki agodny i dobroduszny jegomo wsun mi nawet do rki broszur ozdobion
rycin, na ktrej mody chopiec obwieszony by, jak kiebaskami, kajdanami. Tytu tej
ksieczki brzmia: Przeczytam to sobie w celi. Sala zrobia na mnie niezwyke wraenie. Jej
bariery, wysze ni w kociele, oddzielay toczc si publiczno od urzdnikw sdowych
bardzo majestatycznych (jeden mia nawet pudrowan peruk), ktrzy siedzieli w fotelach z
ramionami skrzyowanymi na piersiach, zaywali tabak, spali, pisali lub czytali gazety.
Na cianach wisiay czarne, lnice portrety, ktre moje niedowiadczone artystycznie
oko wzio za co w rodzaju mieszaniny karmelka i plastra.
Tutaj w jednym z zaktkw sali sporzdzono mj dokument, podpisano go i byem
wreszcie okiezany, przy czym Pumblechook przez cay czas nie wypuszcza mnie z obj,
jak gdyby to wszystko, co si dziao, byo wypenieniem formalnoci przed wyprowadzeniem
mnie na szafot.
Po opuszczeniu ratusza i rozpdzeniu gromady chopakw, ktrzy przygotowali si
ju na widowisko publicznego torturowania mnie i byli srodze zawiedzeni, e przyjaciele moi
tak spokojnie wraz ze mn wychodz, wrcilimy do Pumblechooka. Tutaj moj siostr
ogarno takie podniecenie z powodu dwudziestu piciu funtw, e postanowia zafundowa
obiad w gospodzie Pod Bkitnym Dzikiem i skonia Pumblechooka, by sw bryczk
pojecha po Wopslea i po Hubblesa.
Tak si stao i oto spdziem bardzo smutny dzie, gdy dla adnego z uczestnikw tej
zabawy nie ulegao wtpliwoci, e jestem zbyteczny. W dodatku na domiar zego kady z
nich, w chwili gdy nie mia nic lepszego do roboty, zadawa mi to samo pytanie, dlaczego si
nie bawi. C mogem odpowiedzie na to, jeeli nie twierdzi, e si doskonale bawi,
mimo em si wcale nie bawi? W kadym razie wszyscy oni byli doroli i jako tacy robili, co
im si podobao. Oszust Pumblechook, jako sprawca tego caego zdarzenia, siedzia na
gwnym miejscu i zabawia towarzystwo opowiadaniem, jak to mnie okiezano. Ponadto w
zbrodniczy sposb przypomina, e czeka mnie kara wizienia, o ile bd uprawia
zastrzeone w kontrakcie terminatorskim zajcia takie, jak gra w karty, picie mocnych
trunkw, powracanie do domu w nocy, przebywanie w nieodpowiednim towarzystwie. I jak
gdyby dla ilustracji swych sw postawi mnie obok siebie na krzele.
Z uczty tej mam jeszcze inne wspomnienia. Oto za kadym razem, kiedy gowa
opadaa mi na rami, budzono mnie, abym si bawi. Pn noc mr Wopsle zadeklamowa
od Collinsa i z takim haasem cisn o st zakrwawion szpad, e wszed kelner i
powiedzia:
- Panowie komiwojaerowie z dou przesyaj uszanowanie i przypominaj, e to nie
buda jarmarczna.
W drodze powrotnej do domu wszyscy byli w tak doskonaych humorach, e piewali
chrem O pikna pani. Mr Wopsle wyciga basem i rycza (w odpowiedzi nudziarzowi z
piosenki, ktry chce koniecznie wiedzie wszystko o swych blinich), e ma on pikne siwe
loki, ale zbyt powolne kroki.
Pamitam wreszcie, e po powrocie do domu poczuem si w mej maej sypialni
bardzo nieszczliwy. Doszedem do przekonania, e nie cierpi zawodu Joego.
Lubiem przedtem to zajcie, ale teraz wszystko si zmienio.
NASTPNY ROZDZIA

Bardzo to bolesne, gdy si czowiek wsty dzi swego rodzinnego domu. Uczucie to,
moe pynce z czarnej niewdzicznoci, zostaje w ten sposb susznie ukarane, ale tak czy
inaczej jest ono nad wyraz dotkliwe. Mog o tym zawiadczy.
Mj dom nigdy nie by dla mnie przyjemnym miejscem ze wzgldu na temperament
siostry. Ale za to Joe uwici nasze ognisko domowe i wierzyem w nie. Wierzyem, e nasza
bawialnia jest najpikniejszym salonem, wierzyem, e drzwi frontowe s czym tak
tajemniczym jak portal wityni, ktry otwiera si jedynie przy okazji skadania na ofiar
pieczonego ptactwa. Kuchnia bya dla mnie miejscem czystym i wspaniaym, a kuni
uwaaem za pomienn drog wiodc do wieku mskiego i niezalenoci.
Wszystko to zmienio si w cigu roku. Wszystko to wydawao mi si teraz pospolite i
ordynarne i za nic w wiecie nie chciabym, aby miss Havisham i Estella si u nas zjawiy.
Nie wiem, ile w tym przykrym nastroju byo mojej wasnej winy, ile przyczynia si tu
miss Havisham czy moja siostra. Mniejsza zreszt teraz o to. Paktem jest, e tak wanie
czuem.
By czas, gdym sobie wyobraa, e z chwil kiedy bd mg zakasa rkawy od
koszuli i wej do kuni jako terminator Joego, nic nie bdzie mi brakowao do szczcia.
Teraz, gdy marzenie to si spenio, czuem tylko, e jestem czarny od sadzy i e ciy mi
wspomnienie, wobec ktrego kowado jest pirkiem.
I w pniejszym yciu (a sdz, e zdarza si to w niemal kadym yciu) byway takie
chwile, kiedy zdawao si, e czarna zasona zapuszcza si pomidzy mn a wszystkim, co
przyjemne i romantyczne, ale nigdy nie byo to takie wyrane i przykre, jak w owym
pierwszym okresie mego terminu u Joego. Jedyne wspomnienie z tego okresu, ktre sprawia
mi przyjemno, to myl, e nigdy ani swkiem nie okazaem Joemu mego wczesnego
nastroju. To cieszy mnie naprawd.
Pamitam, e w tym czasie pozostawaem w niedziel wieczorem sam na cmentarzu i
patrzc na zmierzch zapadajcy nad bagniskiem mylaem, i zachodzi podobiestwo
pomidzy t wietrzn, pask rwnin, rozpywajc si w nieznanym, a moim losem.
Bo tylko Joemu, jego wiernej wobec mnie postawie zawdziczam, em wwczas nie
uciek na morze czy do wojska. I nie moim wasnym zdolnociom do rzemiosa, ale
zdolnociom Joego zawdziczam to, e zaczem robi w kuni postpy. Niezbadan jest
rzecz, do jakiego stopnia czowiek dobry i uczciwy moe wywiera wpyw na innych, ale na
samym sobie mona si o takim oddziaywaniu przekona i ja wanie jestem przekonany, e
wszystko, co umiaem, zawdziczaem pogodnemu i penemu prostoty Joemu, a nie
niespokojnej, niezadowolonej istocie, jak byem sam.
Czego wwczas chciaem? Kt to zdoa okreli? Nigdy sam tego nie wiedziaem.
Czego si lkaem? Lkaem si, bym w jaki zy dzie, gdy bd przy najpospolitszej
i najbrudniejszej robocie, nie ujrza, podnisszy oczy, w jednym z okien kuni Estelli.
Przeladowaa mnie myl, e prdzej czy pniej zaskoczy mnie ona przy jakiej brudnej i
ordynarnej pracy z czarn twarz i rkami i bdzie ze mnie bezlitonie szydzia. Czsto
wieczorem, kiedy poruszaem miechy pomagajc Joemu i kiedy nucilimy pie o Starym
Klemie, przypominaem sobie, e to samo piewalimy u miss Havis ham i wtedy w
pomieniu ogniska widziaem twarz Estelli, jej wosy powiewajce na wietrze i jej pene
szyderstwa oczy. I kiedym przez okno kuni patrzy na rozsnut za oknami czarn noc,
zdawao mi si, e widz, jak dziewczynka odwraca ode mnie twarz, i wyobraaem sobie, e
rzeczywicie tu przysza.
A potem kiedy szlimy na wieczerz, pokj, gdziemy jedli, i sam posiek wydaway
mi si jeszcze skromniejsze ni zwykle i jeszcze bardziej ni zwykle w gbi niewdzicznej
duszy wstydziem si takiego domu.
NASTPNY ROZDZIA

Poniewa z czasem wyrosem ju z lat od powiednich dla szkoy ciotecznej babki mr
Wopslea, skoczya si moja edukacja pod kierownictwem tej miesznej kobiecinki. Biddy
tymczasem nauczya mnie ju wszystkiego, co sama umiaa, poczwszy od cennika a do
zabawnej piosenki, ktrej tekst kupia kiedy za p pensa.
Mimo e jedynie pierwsza strofa tej piosenki miaa jaki sens:
Kiedym by w miecie Londynie, panowie, Tralalala, tralalala, To zrobiono mnie na
szaro, panowie, Tralalala, tralalala... nauczyem si caej pieni na pami, w chci
przyswojenia sobie wiedzy, i nie pamitam, bym kwestionowa jej warto. Uwaaem tylko
(a i teraz jestem tego zdania), i posiada jak na poezj troch za wiele tralalala.
W pragnieniu ksztacenia si prosiem mr Wopslea, by zechcia rzuci mi kilka
okruchw swej wiedzy. By na tyle dobry, e si zgodzi. Ale ju wkrtce przekonaem si, e
uywa mnie tylko jako rodzaju manekinu, z ktrym mona si sprzecza, ciska, ktremu
mona wymyla, nad ktrym mona paka i znca si, ktry mona szarpa, potrca lub
popycha. Tote nie chciaem ju wicej lekcji, za co mr Wopsle zbi mnie, w poetyckiej
furii.
Wszystko, czego si nauczyem, przekazywaem natychmiast Joemu. To wyznanie
brzmi tak piknie, e nie moe si obej bez mego wyjanienia. Oto dlatego chciaem, aby
Joe by mniejszym nieukiem i mniej pospolitym czowiekiem, by uczyni go bardziej godnym
mego towarzystwa i mniej naraonym na szyderstwa Estelli.
Stara forteczka na bagnisku bya miejscem naszej nauki, a zamana tabliczka i
kawaek kredy jedynymi przyborami. Joe przynosi jeszcze ze sob fajk i tyto. Nie
przypominam sobie, aby szwagier z niedzieli na niedziel robi jakiekolwiek postpy, ale pali
fajk z min mdrca, ktry wie bardzo wiele i coraz wicej umie. Kochany chop,
spodziewam si, e moe jednak nabiera jakiej wiedzy.
Byo tam tak cicho i mio, kiedy agle odzi suny po rzece wijcej si za
fortyfikacjami i wyglday podczas odpywu jak kaduby zatopionych okrtw pyncych
wci jeszcze na dnie. I za kadym razem, gdym patrzy na okrty wychodzce w morze i na
ich rozpostarte biae agle, myl moja musiaa powraca do miss Havisham i do Estelli. Gdy
zagubiony promie kry si za obok, za agiel lub za ga drzewa, nawiedzay mnie te same
marzenia: miss Havisham, Estella, ich dziwaczny dom i dziwaczne ycie byy dla mnie
zwizane ze wszystkim, co pikne i poetyczne.
Pewnej niedzieli, gdy daem ju spokj lekcji z Joem, gdy zatopiony w pociganiu z
fajeczki powtarza o sobie, e jest okropnym tpakiem, leaem spokojnie na wale ziemnym i
ogarniajc wzrokiem niebo i wod wszdzie upatrywaem ladw miss Havisham i Estelli.
Nagle poczuem, e musz na gos wypowiedzie moje myli.
- Joe - odezwaem si - czy nie sdzisz, e powinienem odwiedzi miss Havisham?
- Odwiedzi? - powtrzy Joe powoli z namysem - a po co, Pip?
- Po co, Joe? Po to, po co skada si wizyty.
- Moe s wizyty, przy ktrych mona si nie zastanawia, dlaczego si je skada -
owiadczy Joe - ale jeeli pjdziesz do miss Havisham gotowa pomyle, e czego od niej
potrzebujesz, e po co przyszede.
- A jeeli jej powiem, e nic mi nie trzeba, Joe?
- Moesz jej to powiedzie, staruchu, oczywicie. Moe ci uwierzy, ale moe i nie
uwierzy.
Joe czu i ja te, e bardzo silnie to uwypukli, wic aby nie psu efektu swych sw
powtarzaniem ich raz jeszcze, mocno zacign si dymem z fajki.
- Widzisz, Pip - cign po upywie chwili - miss Havisham zrobia dla ciebie co
adnego i kiedy to uczynia, przywoaa mnie jeszcze i oznajmia, e to ma by wszystko.
- Wiem o tym, Joe, syszaem, jak mwia.
- e to wszystko - powtrzy z naciskiem Joe.
- Tak, Joe, przecie mwi ci, e syszaem.
- Wic moe przez to chciaa powiedzie: Wszystko skoczone, ja na pnoc, wy na
poudnie! Koniec.
I ja rwnie mylaem ju o takiej moliwoci, tote sowa. Joego bynajmniej nie
doday mi otuchy. Przeciwnie, to, e i on wpad na ten pomys, czynio przypuszczenie
prawdopodobniejszym.
- Ale, Joe...
- Tak, staruchu?
- Prawie rok ju u ciebie terminuj i ani razu jeszcze nie wyraziem miss Havisham
wdzicznoci. Ani razu jej nie okazaem, em o niej nie zapomnia.
- To prawda, Pip. Moe mgby jej posa dwie pary podkw, chocia moe cztery
podkowy koskie nie s odpowiednim, podarkiem, kiedy nie ma si rozmiaru kopyt?
- Ale nie w ten sposb chciaem okaza jej wdziczno. Nie chc wcale dawa jej
podarkw.
Ale Joe wbi sobie w gow myl o prezencie i nie mg si z ni rozsta.
- Albo mgby pomc mi wyku nowy acuch na drzwi wejciowe, albo lepiej tuzin
rubek z gwkami rekinw do najrniejszego uytku, albo te co z fantazyjnych lekkich
przedmiotw, jak widelec do grzanek czy przyrzd do pieczenia szprotek i innych ryb, albo...
- Kiedy nie myl o adnym prezencie, Joe.
Ale Joe, jak gdybym to ja wanie nalega na zrobienie podarku, perswadowa:
- Ja na twoim miejscu nie upierabym si przy acuchu do drzwi, bo po co jej drugi
acuch, skoro jeden ju ma. rubki z gowami rekinw mogyby take by le zrozumiane.
Jeli chodzi o widelec do grzanek, to adniejszy jest mosiny ni zwyky elazny. Pozostaje
przyrzd do pieczenia ryb, ale c, nawet najwikszy artysta nie zrobi z niego nic innego ni
zwyk kratk do pieczenia. Kratka to kratka! - woa z takim zapaem, jak gdyby chcia za
wszelk cen wybi mi z gowy ten pomys. - Wierz mi, nie dasz rady, by zrobi z tego co
lepszego. Choby si przykada i przykada.
- Kochany Joe - wrzasnem, w rozpaczy cignc go za marynark - przesta mwi.
Nie mam zamiaru nic darowa miss Havisham.
- Nie, Pip, nie trzeba - potwierdzi Joe takim tonem, jak gdyby wreszcie mnie
przekona - jedno ci powiem, masz suszno, Pip.
- Jedno chciaem ci tylko powiedzie, Joe. e gdyby mi da jutro p dnia wolnego
(mao mamy teraz roboty), to poszedbym do miasta i odwiedzibym miss Est... Havisham.
- Jej nazwisko nie brzmi Esthavisham, Pip - zauway Joe a powag - chyba e je
ostatnio zmienia.
- Wiem, Joe, wiem, przejzyczyem si jako. No, wic co, Joe?
W zasadzie Joe by zdania, e to, co ja uwaam za suszne, i on pochwala. Ale doda
jeszcze, e w razie gdybym nie by spotka si z serdecznym przyjciem, gdyby nie
zrozumiano, e odwiedzam tylko przez wdziczno, to powinna to by ju ostatnia moja
wizyta. Zgodziem si na to chtnie.
Joe mia patnego tygodniowo czeladnika. Nazywa si Orlick i twierdzi, e na imi
mu Dolge. Wydawao mi si to niemoliwe i miaem wraenie, e ten uparty chopak
wystawia na prb atwowierno wioski, sam wiedzc doskonale, e wszystkich oszukuje.
By to barczysty, niady modzieniec, obdarzony wielk si, powolny, o stale
zwieszonej gowie i obwisych ramionach. Kiedy wchodzi do kuni, miao si wraenie, e
zjawi si tam przypadkiem i e nie ma wcale zamiaru zabra si do roboty. Kiedy wychodzi
na obiad do obery Pod Trzema Przewonikami lub opuszcza nas po pracy, wyglda jak
Kain czy yd Wieczny Tuacz, ktry nie wie, dokd si za chwil uda, i czy w ogle
kiedykolwiek powrci.
Mieszka u dozorcy luzy na bagnisku i co dzie w dni powszednie zjawia si z
obiadem zawizanym w wzeek i zawieszonym na plecach, z rkami w kieszeniach.
Niedziele spdza lec na luzie lub sta oparty o stg czy stodo. Chodzc cign
ociale stopy, a gdy kto do niego przemwi, podnosi oczy z takim wyrazem, jak gdyby
zdumiewa si lub obraa i jak gdyby opanowany by jedyn myl, e waciwie nie potrafi
wcale myle, co jest dziwne i krzywdzce.
Ten ponury czeladnik nie lubi mnie. Kiedym by jeszcze may i niemiay, dawa mi
do poznania, e w ciemnym kcie kuni mieszka diabe i e on zna go doskonale. Mwi te,
e diabe ten raz na siedem lat musi roznieci ogie w kuni i spali maego chopca i e
mog si uwaa odtd za paliwo. Kiedy zostaem terminatorem Joego, Orlick pomyla
zapewne, e zajm z czasem jego miejsce i jeszcze mniej mnie lubi. Nie eby robi lub mwi
co otwarcie wrogiego, ale spostrzegem, e kujc posya zawsze iskry w moj stron, a kiedy
zaczynaem piewa Starego Klema, to umylnie faszuje.
Nazajutrz po rozmowie z Joem, kiedym mu przypomnia o obietnicy dania mi p dnia
wolnego, Orlick by wanie przy robocie. Zrazu nic nie powiedzia, gdy wanie kuli we
dwch z Joem rozgrzany do czerwonoci kawa elaza, a ja poruszaem miechami, ale
gdymy skoczyli, opar si na mocie i owiadczy:
- Chyba majster nie bdzie faworyzowa jednego z nas. - Jeeli mody Pip dostanie p
dnia wolnego, to dostanie go chyba i stary Orlick.
Nie mia wicej ni dwadziecia pi lat, ale mwi o sobie stale jak o starcu.
- A co zrobisz z tym wolnym dniem, kiedy go dostaniesz? - spyta Joe.
- Co ja zrobi? A co on zrobi? Zrobi to samo, co on - odpar Orlick.
- Pip pjdzie do miasta - wyjani Joe.
- Tak? To i stary Orlick pjdzie do miasta. Dwch moe pj przecie do miasta.
Czemu tylko jeden ma i?
- Nie wpadaj w zo - hamowa go Joe.
- Wpadn, jeli mi si zechce! - krzykn Orlick - adnych przywilejw nie cierpi w
tej budzie! No, majster, niech pan bdzie czowiekiem.
Majster nie chcia z nim gada, dopki czeladnik si nie uspokoi. Wtedy Orlick
odwrci si byskawicznie do paleniska, schwyci z niego rozarzon do czerwonoci sztab
elaza i macha nad moj gow, jak gdyby chcia mnie ywcem spali. Potem rzuci elazo
na kowado i zacz bi je z tak zaciekoci, jak gdyby iskry, ktre pryskay, byy krwi
broczc z mego ciaa. Wreszcies kiedy sam si zgrza, a elazo ostygo, opar si na mocie i
powiedzia:
- No, majstrze.
- Czy si ju uspokoi? - spyta Joe.
- Tak, jestem spokojny - odpar Orlick szorstko.
- A wic poniewa obaj pracujecie rwnie dobrze, niech bdzie p dnia wolnego dla
obu - zdecydowa Joe.
Siostra moja, ktra bya wanie na podwrzu i swoim zwyczajem podsuchiwaa bez
adnych skrupuw, ukazaa si nagle w jednym z okien kuni.
- To podobne do ciebie, ty idioto! - zawoaa do Joego - tak marnowa pienidze, ktre
mu wypacasz na tygodniwk, temu leniowi. Widocznie jeste, jak Boga kocham, bardzo
bogatym czowiekiem. Chciaabym ja by jego majstrem!
- Pani chciaaby by majstrem wszystkich, gdyby tylko moga! - zamia si zoliwie
Orlick.
(- Zostaw j w spokoju! Syszysz? - rzuci Joe).
- Mogabym by majstrem wszystkich idiotw i ajdakw wiata - odkrzykna moja
siostra, ktra zacza ju wpada w wcieko. - Gdybym nim zostaa, to byabym przede
wszystkim majstrem twojego majstra, ktry jest krlem idiotw. A gdybym awansowaa na
majstra ajdakw, to byabym twoim, bo nie ma bardziej ponurego ajdaka std a do Francji.
- Wstrtna jdza z pani, matko Gargery, a jeeli chodzi o ajdactwo, to ju chyba pani
te nic nie brakuje!
(- Zostaw j w spokoju! - powtrzy Joe).
- Co ty powiedzia? - krzykna moja siostra z rykiem. - Co ty powiedzia? Co ten
Orlick do mnie powiedzia, Pip? Jak mnie nazwa w obecnoci mojego ma? Och! Och!
Och!
Kade jej sowo byo nowym rykiem i musz tu zauway zjawisko, ktre wystpuje
nie tylko u mojej siostry, ale u wszystkich kobiet o gwatownym usposobieniu: nie od razu
wpada w tak wcieko, tylko sama wprawiaa si w ten stan i stopniowo dosza do
nieprzytomnej furii.
- Jak nazwa mnie w obecnoci tego tchrza, ktry przysiga mi opiek? Och,
trzymajcie mnie, trzymajcie mnie!
- Achhh - sykn przez zby czeladnik - ju ja bym ci potrzyma, gdybym by twoim
mem! Potrzymabym ci pod pomp, a przeszaby ci zo!
(- Mwi ci, daj jej spokj! - upomnia go znowu Joe).
- Och, sucha czego podobnego! - wrzasna moja siostra zaamujc rce i jczc, co
oznaczao nastpny stopie jej gniewu - sucha, jakimi mnie obrzuca wyzwiskami ten
Orlick! W moim wasnym domu! Mnie, kobiet zamn! I to wobec mego ma!
Tu siostra moja rozplota zaamane palce, walna si kilkakrotnie pici w piersi,
zerwaa z gowy czepek, rozpucia wosy, co oznaczao ostatni stopie przed wpadniciem w
sza. W tym stanie rzucia si ku drzwiom kuni, ktre przezornie zamknem.
Co innego pozostawao biednemu Joemu, jak zwrci si do czeladnika z pytaniem,
jakim prawem wtrci si midzy niego a on i czy uwaa si za mczyzn? A jeeli tak, to
czy jest gotw?
Stary Orlick owiadczy, e tak, i przyj obronn postaw. Nie zdejmujc nawet
zasmolonych fartuchw rzucili si na siebie jak dwa tytany. O ile mi byo wiadomo, nikt w
okolicy nie mg oprze si Joemu, tote Orlick, niczym niedawno blady chopiec, run
natychmiast na kup miau wglowego i najwidoczniej nie mia zamiaru wsta. Wwczas Joe
wyszed z kuni, podnis moj siostr, ktra leaa zemdlona pod oknem (wydaje mi si, e
widziaa dobrze walk) i zanis j do domu. Tu pooy j na ku, ale ona wyrywaa si i
wczepia we wosy ma.
Nastpia potem cisza, jaka zwykle przychodzi po burzy. Poszedem na gr do mego
pokoiku ubra si i nie mogem opdzi si wraeniu, e to niedziela i e kto umar.
Kiedy zeszedem na d, zastaem Joego i Orlicka zamiatajcych kuni i jedynym
ladem po tym, co zaszo, byo rozdarte nozdrze nosa czeladnika, co nie upikszao jego
twarzy. Potem obaj mczyni zgodnie pili razem piwo przyniesione z obery Pod Trzema
Wesoymi Przewonikami. Oglny spokj mia najwidoczniej filozoficzny wpyw na Joego,
ktry odprowadziwszy mnie na szos powiedzia:
- Najpierw awantura, Pip. Potem ju po awanturze. To jest ycie, Pip.
Nie ma to wikszego znaczenia, jakie niemdre uczucia (bo uczucia, ktre s bardzo
powane u dorosego, wydaj si komiczne u dziecka) miotay mn, kiedy szedem do miss
Havisham. I to nie ma wikszego znaczenia, e kilkakrotnie mijaem furtk, by znowu
powrci, zanim zdecydowaem si wreszcie zadzwoni.
Do furtki wysza miss Sara Pocket (nie Estella).
- Co to? Ty tu znowu? Czego chcesz?
Kiedy odpowiedziaem, e przyszedem si tylko dowiedzie o zdrowie miss
Havisham, miss Pocket zastanawiaa si, czy mnie nie odesa do domu, ale najwidoczniej
obawiajc si odpowiedzialnoci kazaa mi szorstko i na gr.
Wszystko pozostao niezmienione. Miss Havisham bya sama i spytaa mnie, czego
chc, bo nic nie dostan.
- Nie, doprawdy niczego nie chc - odparem - chc tylko pani powiedzie, e
powodzi mi si dobrze w terminie i e jestem pani bardzo wdziczny.
- Dobrze, dobrze - powtrzya poruszajc niespokojnie starczymi palcami - moesz
mnie czasami odwiedza, przyjd w twoje urodziny. Ale co to? Rozgldasz si za Estell?
Czy tak?
Istotnie, rozgldaem si, i to za Estell, wic wyjkaem, e mam nadziej, i miewa
si dobrze.
- Jest za granic - oznajmia miss Havisham - ksztaci si na dam, daleka i
nieosigalna, pikniejsza ni kiedykolwiek, uwielbiana przez wszystkich. No co, czujesz, e
j utraci?
Byo tyle przykrej radoci w jej gosie i wybucha takim okropnym miechem, e nie
wiedziaem, co jej odpowiedzie.
Oszczdzia mi odpowiedzi owiadczajc, bym sobie poszed. Gdy Sara o twarzy ze
skorupek orzecha zamkna za mn furtk, poczuem jeszcze wiksze niezadowolenie z
wasnego domu, z mego zajcia i ze wszystkiego, co mnie otaczao. To by jedyny rezultat tej
wycieczki.
Gdy wlokem si smutny ulic Gwn, ogldajc szyby wystawowe i obmylajc, co
te bym kupi, gdybym by panem, ujrzaem wychodzcego z ksigarni mr Wopslea. Mr
Wopsle mia w rku tragedi Jerzy Barnwell, ktr naby za sze pensw w tym celu, by
kade jej zdanie rzuci w twarz Pumblechookowi podczas ich wsplnej herbaty. Na mj
widok doszed do wniosku, e Opatrzno zesaa mu ucznia, ktry go wysucha, wic zabra
mnie ze sob do salonu Pumblechooka. Poniewa w domu byo smutno, noc zapadaa i nie
miaem towarzysza na drog, wic zawrciem z mr Wopslem wanie w chwili, gdy w
sklepach zapalano lampy.
Nie znaem przedtem tragedii Jerzy Barnwell, wic nie wiem, czy to duga sztuka.
Wiem tylko, e gdy mr Wopsle skoczy czytanie, byo wp do dziesitej i e kiedy
dotarlimy do Newgate miaem wraenie, i mr Wopsle nigdy nie skoczy, gdy ohydna
kariera bohatera rozwijaa si coraz to wolniej. Mylaem sobie, e nie ma on wcale prawa
skary si, i ginie w kwiecie wieku, bo od pocztku dramatu traci patek po patku. Ale nie
chodzio nawet o to, e wszystko to tak beznadziejnie dugo i nudno si cigno. Co cakiem
innego sprawiao mi przykro podczas tego ezytania: oto niewtpliwe aluzje do mojej
skromnej osoby. Kiedy Barnwell zacz w yciu si stacza w d, nie wiedziaem, co mam ze
sob pocz pod karccym i penym wyrzutw spojrzeniem Pumblechooka utkwionym we
mnie. Wopsle rwnie czyni wysiki, aby mnie przedstawi w najgorszym wietle. Okrutny i
zawy jednoczenie, popenia morderstwo na osobie mego wuja i to bez adnych
okolicznoci agodzcych. Milwood bi mnie na gow we wszystkich dziedzinach i crka
mego zwierzchnika bya chyba optana, e w tych warunkach jeszcze sobie co ze mnie
robia. Mog powiedzie o podym i tchrzliwym zachowaniu si owego pamitnego ranka
chyba tylko to, e wynikao ze saboci mego charakteru. Nawet gdy mnie ju szczliwie
powieszono i gdy Wopsle zamkn ksik, jeszcze Pumblechook wpatrywa si we mnie
karccym wzrokiem i kiwajc gow powtarza:
- Miej si na bacznoci, chopcze, miej si na bacznoci! Zupenie tak, jak gdyby byo
znanym powszechnie faktem, i mam zamiar zamordowa mego bliskiego krewnego,
oczywicie, jeeli znajdzie si taki, kto bdzie przed tym moim dobroczyc.
Bya ciemna noc, kiedy wszystko si skoczyo i kiedy z mr Wopslem wyruszyem w
drog do domu. Gdy wyszlimy za miasto, ogarna nas gruba i wilgotna mga. Latarnia
umieszczona na rogatce wydaa nam si nie na zwykym miejscu, a promienie jej wyglday
jak twarde paeczki.
Spostrzeglimy to dziwne zjawisko i wanie rozmawialimy o tym, e mga idzie od
naszych bagnisk i e wywoaa j zmiana wiatru, kiedy natknlimy si po ciemku na jakiego
czowieka.
- Hola - odezwalimy si - czy to Orlick?
- Tak, zatrzymaem si tu czekajc, e moe bd mia towarzystwo - odpar.
- Pno wracasz - zauwayem.
- I ty tak samo - odpowiedzia nie bez susznoci Orlick.
- My, panie Orlick - owiadczy Wopsle, jeszcze oczarowany sw deklamacj -
spdzilimy intelektualny wieczr.
Orlick zamrucza co, jak gdyby nie mia na to odpowiedzi, i ruszylimy dalej razem.
Spytaem go, czy spdzi popoudnie w miecie.
- Tak - potwierdzi - przyszedem tam zaraz po tobie i chocia straciem ci z oczu,
musiaem by od ciebie gdzie niedaleko. Ale suchajcie, strzelaj z armat.
- Na galerach? - spytaem.
- Tak, ktry z ptaszkw musia znowu uciec z klatki. Strzelaj tak ju od zmroku.
Zaraz usyszycie.
Istotnie, nie uszlimy kilku krokw, gdy rozleg si znajomy mi odgos przyguszony
nieco przez mg i rozwia si gdzie daleko nad rzek, jak gdyby lecia w trop za zbiegami.
- Dobra noc do ucieczki - orzek Orlick - nieatwo bdzie dzisiaj zapa te ptaszki za
skrzydeka.
Ten temat budzi we mnie wiele wspomnie i rozmylaem o nich w milczeniu. Mr
Wopsle, czujc si znowu w roli nieszcz snego wuja z tragedii, rozpocz na gos rozmyla
w ogrodach Camberwellu. Orlick z rkami w kieszeniach kroczy ciko u mego boku. Byo
bardzo ciemno, bardzo mokro i z trudem posuwalimy si w gstym bocie. Wystrza armatni
wybucha od czasu do czasu, huczc wzdu wybrzea rzeki. Co do mnie, pogrony byem
we wasnych mylach. Mr Wopsle kona ze sodycz w ogrodach Camberwellu, gin po
bohatersku na polu walki w Bosforthe i umiera w mkach w Glastobury. Orlick od czasu do
czasu nuci: Kunia dwiczy, kunia dzwoni! Stary Klem! Stary Klem! Iskry si wokoo
goni! Stary Klem! Zdawao mi si, e musia pi, ale nie by pijany.
W ten sposb doszlimy do wioski. Mijajc ober Pod Trzema Wesoymi
Przewonikami zdumielimy si, e o tak pnej godzinie (bya jedenasta) jest owietlona
ruchomymi byskami i pena ludzi; drzwi jej stay otworem. Mr Wopsle wszed do rodka, by
dowiedzie si, co si stao (przypuszcza, e schwytano galernika), ale natychmiast wybieg
w wielkim popiechu na drog.
- Stao si co niedobrego! - krzykn - biegnijmy do ciebie do domu, Pip! Prdko!
- Co si stao? - pytaem biegnc pomidzy nim a Orlickiem.
- Niezbyt dobrze zrozumiaem, ale zdaje si, e kto si wama si do waszego domu
pod nieobecno Joego Gargery. Podobno galernicy. Kto jest ranny.
Bieglimy zbyt szybko na to, by dalej rozmawia, i zatrzymalimy si dopiero w
naszej kuchni. Bya pena ludzi. Caa wioska zebraa si w naszym mieszkaniu. Spostrzegem
lekarza, ujrzaem te Joego i, mnstwo kobiet, wszystkich na rodku kuchni.
Toczcy si ludzie na mj widok rozstpili si, by mnie przepuci, i wtedy dopiero
zobaczyem lec na pododze moj siostr. Nieznana rka cisna j na ziemi, zadawszy jej
okropny cios w ty gowy, w czasie gdy mrs Gargery patrzya w ogie. Ju nigdy moja siostra
nie miaa wicej wojowa ze swym mem Joem.
NASTPNY ROZDZIA

Gow miaem jeszcze do tego stopnia na bit dramatem o Jerzym Barnwellu, e przez
chwil skonny byem przypuszcza, i to ja wymierzyem straszliwy cios mojej siostrze, a
jeeli tego nawet nie uczyniem, to przeciwko mnie, jako jej najbliszemu krewnemu, skieruj
si przede wszystkim podejrzenia. Ale kiedy nazajutrz, w jasnym blasku ranka, usyszaem
powtarzane po wiele razy przez wszystkich okolicznoci, caa sprawa przedstawia mi si w
znacznie prawdopodobniejszym wietle.
Joe poszed wypali fajk do obery Pod Trzema Przewonikami i pozosta tam od
smej pitnacie do kwadrans przed dziesit. Przez ten czas widziano siostr moj na progu
kuchni. Rozmawiaa z parobkiem z ssiedztwa, ktry powraca do domu. Powiedziaa mu
dobranoc. Czowiek ten nie umia dokadnie okreli godziny, kiedy to byo. Prbowa, ale
zaplta si. W kadym razie miao to by przed dziewit. Kiedy Joe powrci do domu pi
minut przed dziesit, zasta on lec na pododze i natychmiast wezwa pomocy. Ogie
wcale nie dogasa, a knot wiecy nie potrzebowa jeszcze objanienia, wieca co prawda bya
zgaszona.
Z domu nic nie zgino. Tak e oprcz zgaszenia wiecy (staa pomidzy moj siostr,
ktra patrzya w ogie, a drzwiami) nic w kuchni nie tknito, jeeli nie liczy oczywicie
nieporzdku wywoanego upadkiem mej siostry i krwawieniem jej rany. Napastnik zostawi
jednak na miejscu narzdzie zbrodni. Siostra uderzona zostaa w gow i krgosup jakim
tpym, cikim narzdziem. Potem gdy leaa twarz do podogi, rzucono jej ten sam ciki
przedmiot na ciao z wielkim rozmachem i si. Ot Joe, podnoszc on, znalaz przy niej
kajdany galernika przepiowane pilnikiem na dwie czci.
Joe, przyjrzawszy si kajdanom okiem kowala, doszed do wniosku, e przepiowano
je ju dawno. Wie o zbrodni dotara natychmiast na galery i ludzie, ktrzy przybyli stamtd,
by przyjrze si kajdanom, potwierdzili zdanie Joego. Nie umieli dokadnie okreli, kiedy te
kajdany, ktre niewtpliwie pochodziy z galer, stamtd si wydostay, ale jedno byo pewne:
nie nale ay do adnego z dwu winiw, ktrzy uciekli tej nocy. Jednego z nich zreszt
schwytano skutego.
Wiedzc wicej ni oni, snuem wasne domysy. Poznaem w kajdanach te, ktre w
moich oczach galernik piowa na bagnisku, ale nie podejrzewaem go, e to on uczyni z nich
uytek, przeciw mojej siostrze. Przypuszczaem, e kto inny zdoby je, i uczyni z nich
narzdzie okropnego mordu. Podejrzenia moje kieroway si przeciwko Orlickowi i
przeciwko dziwnemu czowiekowi, ktry pokaza mi pilnik.
Co si tyczyo Orlicka, to rzeczywicie poszed do miasta, widziano go w rozmaitym
towarzystwie w oberach, spotka mnie i mr Wopslea przy rogatce i wraca z nami. Nie byo
wic przeciwko niemu adnych poszlak, gdyby nie jego ktnia z moj siostr, ale przecie
siostra kcia si z nim, tak jak z kadym, tysice razy.
Jeeli chodzi o dziwnego czowieka, to gdyby nawet przyszed po swoje dwa
banknoty, moja siostra oddaaby mu je bez sprzeczki, gdy bya na to przygotowana.
Wszystko wskazywao zreszt, e morderstwo odbyo si bez adnej wymiany zda.
Zbrodniarz wszed nagle i po cichu, tak e upada, zanim zdya si obejrze.
Gnbia mnie okropnie myl, e niechccy dostarczyem narzdzia zbrodni. Tego
byem pewien i cierpiaem niewypowiedziane mczarnie rozwaajc, czy mam przeama
dotychczasowe milczenie i powiedzie o wszystkim Joemu. W cigu dugich miesicy, jakie
potem nastpiy, decydowaem si po namyle milcze po to, by zaraz nastpnego ranka
zadawa sobie znowu to samo pytanie. Moja walka wewntrzna doprowadzia mnie da
przekonania, e tajemnic t nosz w sobie od tak dawna, i staa si czstk mojej istoty i nie
mog jej od siebie oddziela.
Draem te na myl, e jeli wyznam ca prawd Joemu,. jeeli dowie si, do czego
si przyczyniem, to odsunie si ode mnie. Oczywicie, jeeli mi w ogle uwierzy i nie
zaliczy mego opowiadania do serii fantastycznych kamstw takich, jak psy karmione
cielcymi kotletami. Wreszcie postanowiem, e jeeli odkrycie prawdy bdzie si mogo
przyczyni do znalezienia sprawcy zamachu, to wyznam j, cho jest dla mnie straszna.
andarmi i policja z londyskiego urzdu na Bow Street (dziao si to bowiem w czasach, gdy
istniaa jeszcze synna policja w czerwonych mundurach, ktr potem skasowano) krcili si
przez tydzie czy dwa koo naszego domu i zachowywali cakiem tak, jak policja w czasie
ledztwa w powieciach kryminalnych. Przesuchiwali niewinnych ludzi i starali si
przystosowa okolicznoci do swoich wasnych teorii, zamiast wyciga nowe wnioski z
rzeczywistych faktw. Wystawali te pod drzwiami obery Pod Wesoymi Przewonikami z
tak wszystkowiedzcym i dyskretnym wyrazem twarzy, e zachwycali ca ludno wioski.
Chwytali za kieliszek takim gestem, jak gdyby wanie chwytali winnego, co zreszt nie
nastpio.
Jeszcze dugo po znikniciu tych przedstawicieli prawa siostra moja leaa ciko
chora w ku. Miaa zaburzenia wzroku, widziaa wszystko podwjnie i na skutek tego
ujmowaa jakie wyimaginowane filianki herbaty czy kieliszki wina, zamiast rzeczywistych
przedmiotw. Miaa te nadwerony such i pami, a mowa jej zrobia si niezrozumiaa.
Kiedy wreszcie mona byo sprowadzi chor z trudem na d, musiaem za ni nosi moj
tabliczk, aby pisaa to, co chce nam powiedzie. Poniewa zarwno jej charakter pisma jak
ortografia pozostawiay wiele do yczenia i poniewa Joe nie by mocny w czytaniu,
powstaway midzy nimi nieustannie nieporozumienia, ktre musiaem rozstrzyga.
I ja jednak popeniaem niekiedy pomyki. Do najmniejszych trzeba zaliczy takie, jak
zaywanie krw zamiast kropel, pomieszanie herbaty z Joem i piekarza z pierzem.
Charakter mrs Gargery jednak poprawi si ogromnie: wykazywaa wiele cierpliwoci.
Z czasem choroba przybraa inn faz. Oto siostra moja nie moga wykona wiadomie
adnego ruchu. Ciao jej opanowao drenie. Na przykad niekiedy, podnisszy rk do
gowy, pozostawaa w tej pozie przez tydzie niemal, cakowicie nieprzytomna.
Mielimy wiele kopotu ze znalezieniem dla niej odpowiedniej pielgniarki, gdy los
przyszed nam z pomoc. Cioteczna babka mr Wopslea nareszcie przezwyciya zastarzae
przyzwyczajenie trzymania si kurczowo ycia i po jej mierci odziedziczylimy Biddy.
Mniej wicej w miesic po ponownym zjawieniu si mojej siostry w kuchni,
sprowadzia si Biddy wraz z maym kuferkiem, w ktrym mieci si jej cay majtek, i od
razu staa si bogosawiestwem domu. Przede wszystkim staa si bogosawiestwem
Joego, gdy ten kochany chop by niesychanie przygnbiony smutnym widokiem ony i
kiedy wieczorem usugiwa jej, jak potrafi, zwraca od czasu do czasu ku mnie zazawione
niebieskie oczy i mwi:
- Taka liczna z niej bya kobieta, Pip.
Biddy natychmiast zabraa si do rzeczy tak umiejtnie, jak gdyby nic innego przez
cae ycie nie robia i Joe, uspokojony, mg teraz wstpowa do Wesoych Przewonikw
dla rozrywki, ktra mu si naleaa.
Bardzo charakterystyczny jest fakt, i policja uwaaa Joego za mocno podejrzanego o
zbrodni (on sam zreszt nie mia o tym pojcia) i sdzia, e to wielki spryciarz.
Pierwszym triumfem Biddy byo rozwizanie zagadki, ktra od dawna mnie drczya i
ktrej Joe rwnie nie mg rozwika.
Oto siostra moja rysowaa na tabliczce jaki znak podobny do duego T i z naciskiem
pokazywaa, e tego sobie yczy. Na prno przynosiem jej kolejno rne przedmioty na T,
jak talerz, tark, tasak. Wreszcie przyszo mi na myl, e znak ten wyraa moe ksztat motka
i na wielokrotne moje pytanie wykrzyczane jej do ucha, siostra moja uderzya w st, jak
gdyby na znak potwierdzenia. Wtedy to przynosiem jej kolejno wszystkie motki, jakie byy
w domu, ale potrzsaa gow przeczco. Przyszo mi wwczas na myl, e znak przypomina
ksztatem szczuda, jakimi posuguj si kaleki. Pobiegem na wie, poyczyem jej szczudo i
przyniosem, ale trzsa gow tak mocno, e przerazia nas, i moe przy swej saboci
skrci sobie kark.
Kiedy siostra moja zorientowaa si, e Biddy rozumie j najlepiej, tajemniczy znak
znowu zjawi si na tabliczce. Biddy w zamyleniu mu si przyjrzaa, wysuchaa moich
objanie, w zadumie popatrzya na moj siostr, na Joego, ktry pod postaci pierwszej
litery swojego imienia figurowa na tabliczce, i nic nie mwic pobiega do kuni, a ja i Joe za
ni.
- Ale naturalnie! - woaa Biddy zachwycona - czy nie rozumiecie? To chodzi o
niego!
Chodzio o Orlicka. Siostra zapomniaa jego imienia i przedstawiaa go przy pomocy
mota kowalskiego.
Powiedzielimy mu, o co chodzi, i wezwalimy go, aby zaraz przyszed do kuchni.
Powoli odoy mot, otar czoo rkawem, potem raz jeszcze twarz fartuchem i podszed
swym charakterystycznym krokiem wczgi.
Wyznaj, i przypuszczaem, e teraz siostra moja wskae na niego jako na morderc,
ale rozczarowaem si natychmiast.
Okazywaa wiele dbaoci o to, by by z nim w przyjaznych stosunkach, i gestem
nakazaa nam, aby da mu co do picia. Przygldaa mu si z niepokojem, badajc, czy jest
zadowolony, a na twarzy jej malowa si pokorny wyraz dziecka wobec surowego
nauczyciela.
Odtd nie byo niemal dnia, aby nie rysowaa na tabliczce motka i aby Orlick nie
wychodzi z kuni swym chwiejnym krokiem wczgi i nie sta przed ni z ponurym
wyrazem twarzy, jak gdyby sam tak jak i ja nie wiedzia, co o tym myle.
NASTPNY ROZDZIA

Odtd ycie moje wstpio na monotonn drog pracy w terminie, nie zamconej
adnym wydarzeniem ani na bagnisku, ani w miasteczku. Jedynym urozmaiceniem byo
nadejcie dnia moich urodzin, kiedy to odwiedziem znowu miss Havisham.
Znw zastaem przy furtce pann Sar Pocket. Miss Havisham ujrzaem sam jak
wwczas, kiedy si z ni rozstawaem. Podobnie mwia mi o Estelli, cho moe innymi
wyrazami. Rozmowa trwaa kilka minut, po czym miss Havisham daa mi gwine i kazaa
przyj w nastpne urodziny. Stao si to ju dorocznym zwyczajem. Kiedym po raz pierwszy
dosta gwine, nie chciaem jej przyj, ale miss Havisham rozgniewaa si i spytaa, czym
liczy na wicej, wic wziem.
Stary, ponury dom tak zupenie si nie zmieni, tak zawsze jednakie byo te wiato
w pokoju, tak wyblake widmo siedziao przy gotowalni, e miaem wraenie, i wraz z
zatrzymanymi zegarami czas istotnie przesta tu pyn, gdy ja i wszystko inne poza tym
domem starzelimy si codziennie. Blask soca nadal nigdy tu nie dociera i nadal pod
wpywem atmosfery tej rezydencji czuem w sercu nienawi do mego zawodu i wstydziem
si wasnego domu.
W tym te czasie spostrzegem, e w Biddy zaszy wielkie zmiany. Zacza nosi
pantofle na wysokich obcasach, wosy jej stay si byszczce i gadkie, donie zawsze czyste.
Nie bya pikna - bya przecie pospolita, wic nie moga si rwna z Estell, ale bya mia,
zdrowa i agodna. Nie mieszkaa u nas duej ni rok (pamitam, e wanie przestaa nosi
aob), gdy pewnego wieczora uderzy mnie powany i mylcy wyraz jej oczu, oczu
licznych i bardzo dobrych.
Zobaczyem to, gdym podnis wzrok znad roboty (wanie przepisywaem urywek z
pewnej ksiki, by si podwjnie wyprbowa w czytaniu i pisaniu) i spostrzegem, e Biddy
mnie obserwuje. Odoyem piro, a dziewczyna przestaa robi na drutach, ale nie odoya
robtki.
- Biddy, powiedz mi, jak ty to robisz? - spytaem - bo albo ja jestem bardzo gupi, albo
ty bardzo mdra?
- Co te takiego robi, nie rozumiem? - zagadna Biddy z umiechem.
Prowadzia wspaniale nasze gospodarstwo, ale nie o to chciaem j spyta, chocia ta
okoliczno jeszcze zwikszaa mj dla niej podziw.
- Jak ty to potrafisz, Biddy, e uczysz si wszystkiego tego co ja i zawsze za mn
nadasz?
Zaczynaem by dumny z mojej nauki, ktr opacaem gwinejami otrzymywanymi na
urodziny i pienidzmi na drobne wydatki.
- Tak samo i ja mogabym spyta ciebie, jak ty to robisz? - odpara Biddy.
- Nie, bo kiedy wracam z kuni, to wszyscy widz, jak si cae wieczory ucz, ale
ciebie nikt nie widzia przy nauce.
- Widocznie zaraam si ni jak katarem - odpowiedziaa Biddy spokojnie i wrcia do
roboty.
Oparty o drewnian porcz fotela, nie spuszczaem teraz oczu z Biddy, ktra szya z
gow przekrzywion, i mylaem, e jest nadzwyczajn dziewczyn.
Rozwaaem, do jakiego stopnia Biddy zna wszystkie terminy naszego zawodu, i
przyszo mi do gowy, e jeli chodzi o jego teori, jest ona takim samym kowalem jak i ja i
e krtko mwic, wszystko, co umiem, umie i ona, moe nawet lepiej ode mnie.
- Biddy - zauwayem - naleysz do tych, ktrzy umiej w lot chwyta kad
moliwo w yciu. Zanim tu przysza, nie moga si uczy i zobacz, ile tu ju skorzystaa.
Biddy popatrzya na mnie, a potem wracajc do szycia oznajmia:
- A jednak, to ja byam twoj pierwsz nauczycielk. Czy tak?
- Biddy! - zawoaem zdumiony - ty paczesz?
- Nie, nie pacz - odpara Biddy podnoszc oczy z umiechem - co te ci do gowy
przychodzi?
Przyszo mi to do gowy z powodu zy, ktra wyranie kapna jej na robot, ale nie
odpowiedziaem, tylko przeszedem myl straszne ycie dziewczynki w czasach, kiedy to
cioteczna babka mr Wopslea nie chciaa jeszcze porzuci zwyczaju trwania przy yciu,
zwyczaju, ktrego tyle osb powinno wczeniej si wyrzeka.
Ujrzaem Biddy przed sob w ohydnym sklepiku, w okropnej wieczornej szkce,
obarczon tym straszliwym starczym tumokiem, ktrym si opiekowaa, i byem teraz
pewien, e ju w tamtych czasach musiaa by obdarzona tymi samymi zdolnociami, ktre
teraz rozwijaa. Nie by to wtedy przypadek, e do niej wanie zwracaem si w trudnociach.
Biddy szya teraz spokojnie, ju bez ez, a ja patrzc na ni pomylaem, em moe
zbyt mao okaza jej wdzicznoci, byem wobec niej zbyt zamknity w sobie, zamiast
zaszczyca j (nie pomylaem wwczas tym wyrazem, ale jako inaczej) moim zaufaniem.
- Tak, Biddy - potwierdziem tylko - bya moj pierwsz nauczycielk. I nie
przypuszczalimy wwczas, e spotkamy si kiedy w tej kuchni.
- Ach, to biedactwo! - zawoaa nagle Biddy wstajc i poprawiajc co przy mojej
siostrze, jak gdyby w ten sposb przenosia uwag na kogo innego. - Rzeczywicie, kto by to
pomyla!
- Musimy ze sob serdeczniej porozmawia, Biddy. Musz si ciebie w wielu
sprawach poradzi. Czy chciaaby w niedziel przej si ze mn po ce? Porozmawiamy
wtedy.
Nie zostawialimy teraz nigdy mojej siostry samej, ale Joe zgodzi si w niedziel po
poudniu jej popilnowa i poszedem z Biddy na spacer. Dzie by letni, pogodny. Gdy
minlimy wiosk, koci i cmentarz, ujrzelimy agle na rzece i od razu przypomniaem
sobie miss Havisham i Estell.
Kiedy przyszlimy na brzeg rzeki i usiedlimy nad wod, ktra pluskaa u naszych
stp podnoszc jeszcze panujc cisz, zdecydowaem, e nadesza chwila odpowiednia do
zwierze.
- Biddy - wyznaem - chciabym by panem.
- Och - zawoaa Biddy - nie marzyabym o tym na twoim miejscu. To nie pasuje do
ciebie.
- Biddy - odparem z pewn surowoci - mam specjalne przyczyny, dla ktrych chc
zosta panem.
- Ty wiesz chyba lepiej, ale czy nie sdzisz, Pip, e teraz jeste szczliwszy?
- Biddy - zawoaem niecierpliwie - nie jestem teraz szczliwy. Nie jestem
zadowolony ani z mego zawodu, ani z ycia. Nigdy mi nie odpowiaday. Wic nie bd
gupia.
- Czy byam gupia? - spytaa Biddy podnoszc na mnie oczy - jeeli tak, to
przepraszam. Ale ja chc tylko twego szczcia.
- A wic zapamitaj sobie raz na zawsze, e nigdy nie bdzie mi dobrze, dopki bd
y tak jak teraz i e dopiero gdy zmieni ycie, bd mg by szczliwy!
- To wielka szkoda - orzeka Biddy potrzsajc gow smutnie.
I ja take czsto aowaem tego samego i dlatego moja wasna myl, wyraona przez
Biddy, poruszya mnie mocno. Powiedziaem jej, e i ja tak sdz, ale e nic na to nie mona
ju poradzi.
- Gdybym mg - mwiem - wyrywajc traw z takim samym uczuciem, z jakim
kiedy rwaem sobie wosy i waliem piciami o mur starego browaru - gdybym mg kocha
zawd kowala choby w poowie tak, jak kochaem go, gdy byem dzieckiem, byoby to
znacznie dla mnie lepiej, wiem o tym. Ty, Joe i ja... c by nam brako w yciu? Mgbym
zosta z czasem wsplnikiem Joego, moe zakochabym si w. tobie i pewnej niedzieli po
poudniu wyznabym ci to tutaj, nad rzek. Chyba przyjaby mnie, Biddy, co?
Biddy westchna patrzc na agle przepywajcych odzi i powiedziaa:
- Tak, ja nie jestem bardzo wymagajca.
Nie byo to pochlebne, ale wiem, e mylaa najlepiej.
- A zamiast tego wszystkiego - cignem wyrywajc jeszcze jedn trawk i ujc j w
zbach - jestem niezadowolony, nieszczliwy i powiedz, co szkodzioby mi by pospolitym i
wulgarnym, gdyby nikt mi tego nie uwiadomi?
Biddy nagle zwrcia ku mnie twarz i przygldaa mi si o wiele uwaniej ni
przepywajcym aglom.
- Nie byo to ani grzeczne, ani zgodne z prawd, jeeli ci to powiedziano... Ale kto to
powiedzia? - spytaa.
W ten sposb wpadem, sam nie wiedzc, dokd prowadz moje zwierzenia, ale teraz
nie czas byo si cofa.
- Pewna pikna panienka u miss Havisham. Jest pikniejsza ni ktokolwiek na
wiecie, podziwiam j strasznie i dla niej chc by panem.
Wyrzuciwszy to z siebie, cisnem wyrwan przeze mnie traw W wod takim
ruchem, jak gdybym chcia pody za ni.
- Czy chcesz by panem po to, by j mc wyszydzi, czy te zdoby? - badaa Biddy
po przerwie.
- Sam nie wiem - odparem nadsany.
- Bo jeeli chciaby j wyszydzi, to sdz, chocia ty wiesz lepiej, e naleaoby nie
zwraca na ni uwagi - mwia Biddy - a jeeli pragniesz j zdobywa, to zdaje mi si,
chocia ty wiesz lepiej, e nie jest tego warta.
Zupenie to samo mylaem sobie wiele razy i byem cakiem przekonany jej sowami,
ale jake ja, biedny prostak wioskowy, miaem unikn owej straszliwej niekonsekwencji, w
ktr wpadaj codziennie najlepsi i najmdrzejsi ludzie?
- To wszystko jest zapewne prawd - odpowiedziaem Biddy - ale ja uwielbiam j tak
okropnie.
Mwic te sowa padem twarz do ziemi i zanurzyem obie zacinite donie we
wosy. Jednoczenie w moim szalestwie zdawaem sobie spraw, em zasuy na to, aby
kto odwrci mi twarz, podnis mi gow za wosy i uderzy ni o wir, na ktrym leaem.
Zasugiwaa na kar za to, e naley do takiego idioty.
Biddy bya najmdrzejsz z dziewczyn. Nie usiowaa si ze mn sprzecza, tylko
pooya sw mi, chocia szorstk od pracy rk kolejno na moich obu doniach, by je
oderwa od mych wosw. Potem agodnie pogaskaa mnie po ramieniu. A ja, opierajc
twarz o rkaw, pakaem cakiem tak samo jak wwczas przy starym browarze i tak samo jak
wwczas czuem, e kto mnie skrzywdzi czy co wyrzdzio mi krzywd, chocia sam nie
wiedziaem co.
- Jestem szczliwa, Pip - powiedziaa teraz Biddy - e obdarzy mnie zaufaniem. e
czu, e moesz mi zaufa, i wiedzia, e nigdy ci nie zdradz. Gdyby twoja pierwsza
nauczycielka (mj Boe, jake ndzna i jak bardzo sama potrzebujca nauki!) teraz zaczynaa
lekcj z tob, wiedziaaby, czego ci nauczy. Ale teraz ju za pno, bo ty przecign sw
nauczycielk.
To powiedziawszy Biddy westchna raz czy dwa ze wspczuciem, wstaa z trawy i
nagle zmieniajc ton spytaa wesoym, miym gosem:
- Czy jeszcze si przejdziemy, czy wracamy do domu?
- Biddy - owiadczyem obejmujc j za szyj i caujc - bd ci si zawsze ze
wszystkiego zwierza...
- A do dnia, kiedy staniesz si panem - odpara Biddy.
- Wiesz dobrze, e nigdy nim si nie stan. Bd wic wszystko ci zawsze mwi. Ale
teraz nie mam ci ju wicej nic do powiedzenia, bo wiesz tyle co ja, jak ci to wczoraj ju
tumaczyem.
- Ach - szepna tylko Biddy patrzc na agle odzi na rzepce i zaraz dodaa znowu
wesoym gosem:
- Wic co, wracamy czy idziemy jeszcze dalej?
Zdecydowaem, e idziemy dalej. Pikny dzie letni zblad w pikny wieczr.
Pomylaem, czy nie jestem tu bardziej na miejscu ni w salonie z zapalonymi
wiecami i zatrzymanymi zegarami, przy partii durnia, naraony na szyderstwa Estelli.
Pomylaem, jak dobrze byoby wyrzuci j raz wreszcie z pamici, zabra si uczciwie do
roboty, stara si wykonywa j jak najlepiej i polubi swj zawd. Pomylaem te, czy
gdyby zamiast Biddy bya teraz ze mn Estella, nie unieszczliwiaaby mnie, i musiaem
odpowiedzie na to pytanie twierdzco.
Pip, gupiec z ciebie - pomylaem.
Rozmawialimy duo na przechadzce i wszystko, co Biddy powiedziaa, byo suszne.
Biddy nie bywaa nigdy nieznona ani obraajca lub kapryna, nie okazywaa si te dzisiaj
sob a jutro kim cakiem innym, nie chciaa mnie rani dla swojej przyjemnoci. Przeciwnie,
wolaaby zada sobie samej bl, ni mnie zrobi przykro. Jake to si dziao, e wobec tego
z tych dwu nie wolaem Biddy?
- Biddy - zwierzyem si, kiedy szlimy ju w stron domu - chciabym, by
przywrcia mi rozsdek.
- I ja bym tego chciaa - odpara Biddy.
- Gdybym mg zakocha si w tobie... nie gniewasz si chyba, e mwi tak otwarcie
z tob, star przyjacik?
- Och, nie, nie o mnie tu chodzi - zaprzeczya dziewczyna.
- Gdybym mg zakocha si w tobie, niczego bym wicej nie pragn.
- Ale myl, e to nigdy nie nastpi - szepna Biddy. Tego wieczora nie wydawao mi
si to tak bardzo niemoliwe, tote odparem, e nie jestem tak pewien, czy na tym si nie
skoczy. Ale Biddy owiadczya, e ona jest pewna. W gbi duszy czuem, e ma suszno,
ale miaem jej za ze, e tak stanowczo to twierdzi.
Gdy zbliylimy si do cmentarza, musielimy przej przez mur koo luzy. Wtedy to
ze luzy czy z krzakw, czy te z muu (ktrego duo byo o tej porze roku) wyskoczy stary
Orlick.
- Dokd to? - spyta nas.
- Dokd, jak nie do domu?
- A wic, nieche mnie zakatrupi, jeeli wam nie bd towarzyszy.
Uywa wyraenia zakatrupi przy kadej okazji i byo ono rwnie niecise jak imi,
ktrym kaza si nazywa. Kiedym by modszy, mylaem za kadym razem, gdy gada o
zakatrupieniu, co by to byo, gdyby mnie chcia zakatrupi. Biddy, ktra nie chciaa, by szed
z nami, poprosia cicho:
- Nie pozwl mu i. Nie lubi go.
Poniewa i ja go nie lubiem, wic zdobyem si na odwag, by powiedzie, e nie
yczymy sobie, by nam towarzyszy.
Wybuchn miechem i zawrci, ale postpowa za nami w pewnej odlegoci.
Ciekawy, czy te Biddy podejrzewa go o zamach na moj siostr, spytaem, czemu nie
lubi Orlicka.
- O - odpowiedziaa ogldajc si przez rami za nim, idcym z tyu - bo boj si, e
on mnie lubi.
- Czy powiedzia ci kiedy, e ci lubi? - indagowaem peen oburzenia.
- Nie - odpara Biddy wci ogldajc si przez rami - ale taczy koo mnie, gdzie
mnie tylko dopadnie.
Mimo niezwykoci takiego dowodu przywizania, nie wtpiem ani na chwil, e tak
byo. Oburzaem si do gbi, e Orlick omiela si uwielbia Biddy. Czuem si tak
oburzony, jak gdyby to stanowio dla mnie obraz.
- Tobie powinno by wszystko jedno - zauwaya Biddy spokojnie.
- Tak, mnie powinno by wszystko jedno, Biddy - zgodziem si - tyle, e mi si to nie
podoba. Nie uznaj tego.
- I ja te nie - dodaa Biddy i powtrzya raz jeszcze - ale ciebie nie powinno to nic
obchodzi.
- Oczywicie - przyznaem - wiedz tylko, e nie miabym o tobie zbyt dobrego
pojcia, gdyby godzia si na to, eby koo ciebie tacowa.
Od tej chwili nie spuszczaem oka z zachowania si Orlicka i ilekro chcia zabiega o
wzgldy Biddy, przeszkadzaem temu, jak mogem.
Zapuci korzenie u Joego ze wzgldu na nag sympati mojej siostry do niego.
Gdyby nie to, namawiabym do usunicia go z kuni. Zdawa sobie doskonae spraw z moich
wrogich wzgldem niego uczu i odpaca mi piknym za nadobne. Zrozumiaem to dopiero
pniej.
Umys mj by tymczasem tak zamcony, e chocia z pidziesit tysicy razy
nachodzi mnie nastrj, w ktrym rozumiaem, e Biddy jest wicej warta ni Estella i e mj
zawd, uprawiany uczciwie i powanie, nie przynosi mi wstydu, to jednak nie mogem sobie
z tym da rady. Wreszcie znajdowaem si na najlepszej drodze do zostania wsplnikiem
Joego i narzeczonym Biddy, gdy nagle jakie wspomnienie miss Havisham i jej domu spadao
na mnie jak pocisk i rujnowao wszystko na nowo. Dugo musiaem potem walczy, by zebra
zmcone myli. Niekiedy, zanim mi si to udao, traciem znowu przytomno i wyobraaem
sobie, e moe miss Havisham ofiaruje mi majtek, gdy skocz termin.
Moe gdybym doprowadzi do koca terminowanie, uspokoibym si, ale
niespodziewane wypadki, o ktrych opowiem, przerway moj nauk w kuni.
NASTPNY ROZDZIA

Byo to w czwartym roku mego terminowania u Joego, w sobotni wieczr. Wok
kominka w gospodzie Pod Trzema Wesoymi Przewonikami zebraa si gromadka ludzi,
przysuchiwali si, jak mr Wopsle na gos odczytuje gazet. I ja rwnie znajdowaem si
wrd zebranych.
Wanie popeniono gon zbrodni i mr Wopsle kpa si po uszy we krwi.
Rozkoszowa si po prostu szczegami morderstwami kolejno wciela w kadego ze
wiadkw zbrodni. Jcza z cicha: Ju koniec ze mn gosem ofiary i rycza nieludzko: Ju
ja si z tob porachuj! gosem mordercy. Wygasza ekspertyz lekarsk naladujc gos
naszego wioskowego lekarza i do tego stopnia dra i bekota starczym gosem jako staruszek
i dozorca przy rogatce, ktry sysza odgosy strzaw, e uwaano go za paralityka i
wtpiono ju o sprawnoci jego wadz umysowych. Sdzia przemienia si pod wpywem
wymowy mr Wopslea w Tymona Ateczyka, wony sdowy w Koriolana. Bawi si doskona
le i my razem z nim i tak rozbawieni dotarlimy do wyroku, ktry brzmia: morderstwo z
premedytacj.
Dopiero w tym momencie spostrzegem jakiego nieznajomego, ktry siedzc
naprzeciwko mnie przyglda mi si uwanie. Na twarzy jego malowaa si pogarda, gdy
gryzc wskazujcy palec doni robi uwany przegld twarzy wszystkich obecnych.
- No, i c - zagadn nieznajomy, gdy mr Wopsle skoczy czytanie - wszystko
skoczyo si tak, jakecie sobie yczyli?
Wszyscy obecni zadreli, jak gdyby mieli przed sob morderc, a on spoglda zimno
i ironicznie.
- No, co? - spyta. - Winien wedug was? Tak? Gadajcie!
- Panie - odpar mr Wopsle - mimo e nie mam przyjemnoci zna pana, zmuszony
jestem odpowiedzie twierdzco: tak, winien...
Na te sowa wszyscy nabralimy odwagi i potwierdzilimy je zgodnym pomrukiem.
- Wiem, e tak uwaacie - owiadczy nieznajomy - wiedziaem o tym i przedtem. Ale
pozwlcie, e zadam wam jedno pytanie. Czy wiecie, i prawo w Anglii uwaa czowieka
dopty za niewinnego, dopki nie dowiedzie mu si winy?
- Panie - odpar Wopsle - ja sam jako Anglik...
- Za pozwoleniem - przerwa mu nieznajomy wskazujc na niego palcem - prosz nie
odbiega od tematu. - Wiecie to czy nie wiecie?
Sta tak naprzeciw mr Wopslea z gow przekrzywion na bok i grozi palcem, ktry
za chwil mia znowu obgryza.
- No, wic, wie pan o tym czy nie wie?
- Oczywicie, e wiem - oznajmi Wopsle.
- Oczywicie pan wie, wic czemu nie powiedzia pan tak od razu? A teraz pozwoli
pan, e zadam mu drugie pytanie - zacz, jak gdyby mia prawo tak zawadn mr Wopslem -
czy wiadomo jest panu, e adnego ze wiadkw nie poddano ledztwu? Nic, tylko jedno
sowo niech pan powie: tak czy nie?
Mr Wopsle zacz:
- Mog jedynie stwierdzi, e... Nieznajomy przerwa mu znowu:
- Nie chce mi pan krtko odpowiedzie, tak lub nie? - Tu wycign ku niemu karccy
palec - czy wie pan, e nie byo ledztwa? Czy pan tego nie wie?
Mr Wopsle si zawaha, a my wszyscy zaczlimy mie o nim troch gorsze ni
dotychczas zdanie.
- No, wic - cign nieznajomy - pomog panu, chocia nie wart pan jest mojej
pomocy. Niech pan spojrzy na arkusz, ktry pan trzyma w rku. Co to jest?
- Co to jest? - powtrzy mr Wopsle patrzc na niego zmieszany.
- Tak, co to jest - zawtrowa nieznajomy najbardziej ironicznym tonem - to jest
gazeta, z ktrej pan przed chwil czyta sprawozdanie z procesu?
- Bez wtpienia. A teraz zajrzyj pan do tej gazety i powiedz, czy tam nie napisano, i
oskarony wyzna, e jego doradcy prawni radzili mu powstrzyma si od wygoszenia swej
obrony?
- Wanie to czytam - broni si Wopsle.
- Nic mnie to nie obchodzi, co pan teraz czyta, panie, nie o to pana pytaem. Moe pan
sobie czyta, jeli si panu podoba, modlitw Pask od koca do pocztku, a co mnie do
tego? Niech pan odwrci stron w gazecie. Nie, nie, nie, mj przyjacielu, nie u gry stronicy,
pan wie sam doskonale, e to jest u dou (wszyscy zaczlimy myle o mr Wopsleu
podejrzliwie). No co, znalaz pan?
- Tak, znalazem - przyzna mr Wopsle.
- Wic niech pan przeczyta i powie, czy nie napisano tam, e oskarony wyzna, i
jego doradcy prawni radzili mu powstrzyma si od obrony? Tak czy nie?
- Dosownie tu nie jest tak napisane - zaprzeczy mr Wopsle.
- Sowa moe nie s te same, ale tre... - powiedzia nieznajomy z gorycz. - Tre ta
sama? Tak?
- Tak - potwierdzi Wopsle.
- A wic tak - krzykn nieznajomy wycigajc znowu karcc do do Wopslea - jak
moe wobec tego czowiek, ktry mia ten urywek przed oczyma, ze spokojnym sumieniem
przyoy gow do poduszki potpiwszy tego, kto nie wygosi swej obrony?
Wszyscy zaczlimy nabiera pewnoci, e mr Wopsle nie jest czowiekiem, za
ktrego mielimy go dotychczas.
- I ten sam czowiek - cign nieznajomy wskazujc znowu na Wopslea -
pokalawszy swoje sumienie mgby zasiada wrd przysigych na tyme sdzie i uda si
na ono rodziny, pooy spokojnie gow na poduszce i zapomnie o zoonej przysidze, e
bdzie uczciwie wypenia obowizki, naoone mu przez jego krlewsk mo naszego
monarch w stosunku do oskaronego stojcego przed sdem, i e wyda werdykt zgodnie ze
swoim sumieniem. Nieche Bg ma go w swojej opiece!
Bylimy w tej chwili wszyscy gboko przekonani, e nieszczsny mr Wopsle posun
si ju za daleko i e najwyszy czas, by wreszcie zatrzyma si na swej haniebnej drodze.
Dziwny jegomo z tak min, jak gdyby na wskro zna tajemnice kadego z nas i jak
gdyby od niego zaleao odkrycie ich przed wiatem, wsta ze swego miejsca i stan bliej
kominka z jedn rk w kieszeni a drug przy ustach i dalej obgryza wskazujcy palec.
- Zgodnie z wiadomociami, ktrych mi dostarczono - zauway patrzc na nas
okropnym wzrokiem - jest wrd was kowal nazwiskiem Jzef czy te Joe Gargery. Ktry to?
- To ja - odezwa si Je.
Nieznajomy skin na niego palcem. Joe wsta.
- Syszaem, e ma pan terminatora imieniem Pip? Czy jest tutaj?
- Jestem! - zawoaem.
Jegomo mnie nie pozna, ale ja w tej chwili rozpoznaem w nim nieznajomego,
ktregom spotka na schodach u miss Havisham podczas mojej drugiej u niej wizyty. Tak,
teraz byem pewien, e to on. I kiedy sta opierajc do o moje rami, poznawaem doskonale
jego wielk gow, ciemn cer, oczy gboko osadzone pod ciemnymi krzaczastymi
brwiami, ciki acuch zegarka, ciemne plamy zamiast brody i bokobrodw, a nawet zapach
myda bijcy od jego duej doni.
- Chciabym z wami dwoma porozmawia na osobnoci - owiadczy napatrzywszy
si na mnie. - Moe to nieco duej potrwa, wic lepiej, ebymy poszli do waszego
mieszkania. Nie chciabym mie wiadkw tego, co powiem. Jeeli potem zechcecie
opowiedzie o tym waszym przyjacioom, to ju nie moja sprawa.
W zdumiewajcym milczeniu opucilimy ober i rwnie milczc przez ca drog
udalimy si do domu. Nieznajomy przyglda mi si bacznie, gryzc palec. Gdy znalelimy
si przed domem, Joe uwaajc zapewne, e to uroczysta okazja, pobieg naprzd i otworzy
frontowe drzwi. Rozmowa nasza odbya si w bawialni sabo owietlonej jedn wiec.
Zrazu nieznajomy przysun do siebie wiec i dugo szuka przy jej blasku notatek w
swym notesie. Potem znalaz to, czego poszukiwa, schowa notes do kieszeni, odsun wiec
na miejsce i przebijajc wzrokiem ciemnoci zdawa si bada, kto z nas dwu jest Joem, a kto
mn.
- Nazwisko moje Jaggers - przedstawi si po chwili - jestem adwokatem w Londynie i
to prawnikiem bardzo znanym. Interes, ktry mnie do was sprowadza, jest niezwyky i od
razu chc wam powiedzie, e nie ja rzecz zainicjowaem. Przeciwnie, gdyby mnie pytano o
zdanie, odradzabym podobn decyzj. Ale nikt mnie nie pyta o zdanie, wic jestem. Dziaam
jedynie jako czyj penomocnik. To wszystko.
Uwaajc widocznie, e niezbyt dobrze nas widzi ze swego miejsca, zerwa si.
Przeoy nog przez porcz krzesa i majc jedn nog w ten sposb na pododze, a drug
opierajc o krzeso, wpatrywa si w nas badawczo.
- A teraz, Jzefie Gargery, mam dla pana pewn propozycj. Chodzi o to, by pan
zwolni tego chopca z terminu. Czy bdzie pan przeciwny uniewanieniu waszego kontraktu
dla dobra tego, chopca? Gzy da pan odszkodowania za to uniewanienie?
- Nieche mnie Bg zachowa, bym sta na przeszkodzie Pipowi - odpowiedzia Joe
oburzony.
- Niech Bg zachowa to bardzo pobone powiedzenie, ale cakiem nic nie ma do
rzeczy - odpar mr Jaggers - w tym sk, czy pan da czego w zamian?
- Odpowied brzmi: nie! - podkreli Joe surowo.
Zdawao mi si, e mr Jaggers spojrza na Joego jak na gupca, ktry bawi si w
bezinteresowno, ale zbyt byem przejty ciekawoci, co si ze mn stanie, by si nad tym
zastanawia.
- Doskonale - oznajmi mr Jaggers - niech pan sobie dobrze zapamita to, co pan
powiedzia, i niech pan nigdy do tga nie prbuje powraca.
- A kto myli do tego powraca? - spyta Joe.
- Nie twierdz, e kto myli, tylko mwi, by pan nie powraca. Czy ma pan psa?
- Tak, mam psa.
- To niech pan sobie zapamita, e Pycha to dobry pies, ale Mieszek jeszcze lepszy. -
Niech pan to zapamita, dobrze? - powtrzy Jaggers przymykajc oczy i kiwajc gow do
Joego w taki sposb, jak gdyby co mu wybacza. - A teraz powracam da tego oto modego
czowieka. Chc mu zakomunikowa, e ma przed sob wielkie nadzieje.
Joe i ja spojrzelimy po sobie zdumieni.
- Mam mu zakomunikowa - tu pokaza na mnie palcem - e wejdzie w posiadanie
adnego majtku i e yczeniem dotychczasowego waciciela tego majtku jest, aby
natychmiast usun chopca ze sfery, w ktrej dotychczas przebywa, i przenie da
rodowiska odpowiadajcego stanowi paskiemu, godnego modzieca o wielkich nadziejach.
Skoczyo si marzenie: rzeczywisto przewyszya najmielsze fantazje. Miss
Havisham miaa obdarowa mnie wielkim losem.
- A teraz, panie Pip, zwracam si z tym, co mi pozostaje jeszcze do powiedzenia, do
pana. Powinien pan wiedzie, e osoba, ktra obdarza pana majtkiem, yczy sobie, aby pan
zawsze nosi nazwisko Pip. Nie bdzie pan mia chyba adnych zastrzee co do tego atwego
warunku, za jaki kupuje pan swe wielkie nadzieje. Jeeli jednak ma pan jakie zastrzeenia, to
prosz je zaraz wyuszczy.
Serce bio mi tak mocno i tak szumiao mi w uszach, em zaledwie wybka, i nie
mam adnych zastrzee.
- Spodziewam si, e pan nie ma - powiedzia Jaggers. - A teraz chciabym, aby pan
zrozumia, panie Pip, e nazwisko osoby, ktra jest pana hojnym dobroczyc, musi pozosta
w cakowitej tajemnicy a do chwili, gdy zechce je ona panu ujawni. Jestem upowaniony
do zawiadomienia pana, e osoba ta yczy sobie w przyszoci sama ustnie panu odkry t
tajemnic. Kiedy i czy kiedykolwiek to si stanie, nie mog panu wyjani i nikt tego nie wie.
Moe po latach. Teraz rozumie ju pan chyba, e nie wolno panu przeprowadza adnego
ledztwa w tym kierunku, nie wolno panu robi adnych aluzji do osoby dobroczycy pana w
korespondencji czy te w rozmowach ze mn. Jeeli w gbi duszy podejrzewa pan kogo,
nieche to podejrzenie pozostanie w paskim sercu. To obojtne, jakie s przyczyny takiego
warunku, obojtne, czy podyktoway go przyczyny wane i konieczne, czy te zwyky kaprys.
To nie paska sprawa. Warunek zosta postawiony. Pan powinien go przyj, a przyjwszy,
dotrzyma. Tego wymaga osoba, w ktrej imieniu przemawiam. Tajemnica zostanie
zachowana pomidzy mn a t osob, ktra stwarza paskie wielkie nadzieje. I znowu
warunek nie jest chyba trudny, ale jeeli pan ma jakie zastrzeenia, prosz zaraz z nimi
wystpi. I raz jeszcze wyjkaem z trudem, e nie mam zastrzee.
- Spodziewaem si tego. A teraz, panie Pip, skoczyem ju z warunkami.
Mimo i nazywa mnie panem Pip i robi wraenie, jak gdyby zaczyna si ze mn
liczy, to jednak w jego tonie, w ironicznym przymrueniu powiek, wskazywaniu na mnie
palcem byo co, co mogoby nasun myl, e mn pogardza i e wie o mnie co zego.
- A teraz przejdziemy do szczegw paskiej przyszoci. Musi pan wiedzie, i
mimo, e mwiem tu o nadziejach, czeka pana co wicej ni nadzieja na przyszo.
Otrzymaem ju pewn sum przeznaczon na pana wyksztacenie i utrzymanie. Prosz, niech
pan mnie traktuje jak swego opiekuna. Och... - przerwa, gdy chciaem mu dzikowa - ju
raz powiedziaem, e jestem opacany za usugi, inaczej bym panu ich nie wywiadcza.
Jasne, e musi pan otrzyma wyksztacenie odpowiednie do pana obecnej pozycji.
Odpowiedziaem, em zawsze o tym marzy. - To niewane, o czym pan zawsze
marzy, panie Pip - odpar - wane jest, czy teraz pan tego pragnie i czy gotw pan Jest
natychmiast przej pod t opiek.
Wyjkaem, e tak.
- Dobrze. A teraz chc wiedzie, do czego pan ma zamiowanie. Ja osobicie sdz, e
to bez znaczenia, ale takie otrzyma em polecenie. Czy ma pan jakiego profesora, u ktrego
chciaby pan szczeglnie studiowa?
Poniewa nie znaem innych profesorw, prcz ciotecznej babki mr Wopslea i Biddy,
odparem, e nie.
- Jest taki jeden znany mi profesor, ktry moe mgby panem si zaj - podsun mr
Jaggers - nie polecam go, prosz sobie to zapamita. Bo nigdy nikogo nie polecam. Pan, o
ktrym mwi, nazywa si Mateusz Pocket.
- Ach - a podskoczyem na to nazwisko. Krewny miss Havisham. Mateusz, o ktrym
mwili Kamilla i jej m, Mateusz, ktry mia sta u wezgowia miss Havisham, gdy bdzie
leaa martwa w lubnej sukni na weselnym stole.
- Zna pan to nazwisko? - spyta mr Jaggers przymykajc powieki w oczekiwaniu
odpowiedzi.
Brzmiaa ona, e znam to nazwisko.
- Ach, sysza pan je? Ale ja pytam, co pan sdzi o tym czowieku?
Wyjkaem, e jestem bardzo wdziczny mr Jaggersowi za polecenie mi...
- Nie, mj mody przyjacielu - przerwa krcc powoli gow - opamitaj si.
Nie opamitawszy si zaczem na nowo, e jestem mu wdziczny za polecenie mi...
- Nie, nie - przeszkodzi mi znowu, energicznie trzsc gow z umiechem -
niestosownego sowa pan uywa. Ja nie poleciem nikogo... Niech pan to powie inaczej.
Poprawiwszy si powiedziaem wic, e wdziczny jestem za wspomnienie mi o mr
Mateuszu Pocket...
- To ju lepiej... - pochwali pan Jaggers.
- I (dodaem) chtnie sprbuj opieki tego pana.
- Dobrze. Myl, e najlepiej bdzie, jeeli pozna go pan u mego w domu. Poczyni
odpowiednie przygotowania i najpierw zobaczy si pan jego synem, ktry jest w Londynie.
Kiedy przyjedzie pan do Londynu?
Odparem patrzc na stojcego nieruchomo Joego, e mgbym zaraz jecha.
- Najpierw musi pan sobie sprawi nowe ubranie i to nie robocze - zauway Jaggers -
powiedzmy wic od dzi za tydzie. Czy trzeba panu pienidzy? Zostawi panu dwadziecia
gwinei?
Wycign dug sakiewk i obojtnie odliczywszy pienidze posun je ku mnie. W
tej chwili po raz pierwszy zdj nog z krzesa. Usiad teraz na nim okrakiem i odezwa si
patrzc na Joego i koyszc sakiewk:
- C, Jzefie Gargery? Ma pan zmieszan min.
- Jestem zmieszany - owiadczy Joe zdecydowanym tonem.
- Zostao postanowione, e nie da pan adnego odszkodowania, tak? Pamita pan o
tym?
- Tak, pamitam i bd zawsze pamita - odpar Joe.
- Ale co by pan powiedzia - spyta mr Jaggers koyszc sakiewk - gdybym mia
polecenie wypacenia panu pewnej sumy jako wyrwnania...
- Wyrwnania? Czego? - nie rozumia Joe.
- Wyrwnania straty, jak pan ponosi wskutek odejcia czeladnika.
Joe opar do o moje rami z kobiec delikatnoci. Czsto mylaem o tym, e rka
jego, ktra potrafi uderza z si mota, umie jednoczenie zmiady czowieka i nie
uszkodzi skorupy jaja. Byo w nim poczenie siy i agodnej sodyczy.
- Jestem szczliwy, z caego serca winszuj Pipowi dobrego losu - mwi Joe - ale
jeeli pan myli, e moe pienidzmi zapaci mi wyrwnanie za strat tego chopca, ktry
by maym dzieckiem... jak przyszed do kuni... i zawsze by mi najlepszym przyjacielem...
O, dobry drogi Joe, ktrego tak lekko gotw byem opuci i wobec ktrego okazaem
si tak bardzo niewdziczny! Widz ci jeszcze, jak muskularnym kowalskim ramieniem
zasaniasz sobie oczy, sysz, jak dyszy twoja pier i jak zamiera ci gos. O, drogi, dobry,
wierny i delikatny Joe, czuj pene mioci drenie twej rki na moim ramieniu i twe
dotknicie wydaje mi si dzisiaj tak wzniose jak municie anielskich skrzyde.
Ale w owej chwili jedynie pocieszaem Joego. Zagubiony na szlakach mej przyszej
fortuny nie potrafiem powrci na cieki, jakie przemierzylimy razem z Joem. Prosiem
wic Joego, by si pocieszy, gdy (jak to sam powiedzia) zawsze bylimy najbli szymi
przyjacimi i (jak to ja powiedziaem) na zawsze nimi pozostaniemy. Joe potar oczy woln
pici z tak si, jak gdyby chcia si olepi, ale nie wyrzek ani sowa.
Mr Jaggers patrzy na t scen, jak gdyby Joe by gupim Jasiem wioskowym, a ja
jego dozorc. Gdymy skoczyli, owiadczy koyszc sakiewk w doni, jak gdyby j way:
- No, Jzefie Gargery, ma pan ostatni szans. Ja nie uznaj prodkw. Jeeli chce
pan otrzyma dar, ktry polecono mi panu wrczy, niech pan powie, a bdzie go pan zaraz
mia. Jeeli jednak pan ma zamiar powiedzie...
Tu urwa zdumiony atakiem Joego.
Bo Joe zakrci si wok niego z tak min, jak gdyby mia mordercze myli.
- Mam zamiar powiedzie tylko tyle, e jeeli pan podchodzi do mnie z tym, eby
mnie drani jak byka, to niech pan sobie nie auje. Mam zamiar powiedzie, e jeeli jest
pan mczyzn, to niech pan zaczyna, prosz. I mam zamiar powiedzie, e mwi to, co
myl, i zawsze bd mwi!
Odcignem Joego na bok. Uspokoi si natychmiast, ale doda jeszcze, e nie ma
zamiaru da si zadga we wasnym domu jak byk, ktrego przedtem drani. Pan Jaggers,
ktry zerwa si z miejsca przy pierwszych sowach Joego, by ju teraz przy drzwiach i nie
zamierza wraca. Rzuci tylko na odchodnym:
- Wic, panie Pip, wydaje mi si, e im prdzej opuci pan ten dom, tym lepiej bdzie
dla pana jako modzieca wyszych sfer. Wic od dzisiaj za tydzie, a przez ten czas otrzyma
pan mj drukowany adres. Po przybyciu do Londynu moe pan na stacji dyliansw wzi
dorok i przyjecha wprost do mnie do domu. Nieche pan zrozumie, e ja nie wyraam
adnej opinii o tym, co si dzieje. Poruczono mi misj i wykonuj j. Nic wicej. Niech pan to
wreszcie zrozumie.
Grozi nam obu palcem i sdz, e mwiby jeszcze duej, gdyby Joe nie wydawa
mu si niebezpieczny. Wreszcie poszed.
Przyszo mi nagle do gowy co, o co musiaem spyta mr Jaggersa. Pobiegem wic
za nim do gospody Pod Trzema Przewonikami, gdzie pozostawi swj wynajty powz.
- Przepraszam pana, mr Jaggers.
- Hallo - odpar - co si stao?
- Chciabym by cakiem w porzdku, mr Jaggers, i sucha paskich wskazwek,
wic zdawao mi si, e lepiej bdzie pana spyta. Czy byoby w tym co niewaciwego,
gdybym poszed si poegna przed wyjazdem z kim z tutejszych mieszkacw?
- Nie - odpar patrzc na mnie, jak gdyby niedostatecznie rozumia moje pytanie.
- Ale ja nie myl o nikim tu we wsi, tylko o kim w miasteczku? - wyjaniem.
- To wszystko jedno - odpar - nie widz w tym nic niestosownego.
Podzikowaem mu i pobiegem do domu, gdzie Joe zdy ju zaryglowa frontowe
drzwi i sprztn bawialni. Siedzia w kuchni przy kominku opierajc na kolanach donie i
patrzy na arzce si wgle. Przez dug chwil panowao milczenie.
Siostra moja leaa w wymoszczonym poduszkami fotelu w kcie kuchni, Biddy
robia na drutach przy kominku, Joe siedzia przy Biddy, ja obok Joego w kcie naprzeciw
kcika mej siostry. Im duej patrzyem w ar wgli, tym trudniej mi byo spojrze na Joego,
tym bardziej ciya mi cisza i tym mocniej czuem, e nie jestem w stanie przemwi.
Wreszcie odezwaem si:
- Joe, czy mwi Biddy?
- Nie, Pip - zaprzeczy Joe, wci patrzc w Ogie i ciskajc tak mocno kolana, jak
gdyby dowiedzia si, e maj zamiar ucieka - powiedz jej sam, Pip.
- Wolabym, eby ty powiedzia, Joe.
- Pip jest teraz bogatym panem - oznajmi Joe - i Bg niech go ma w swej opiece.
Biddy porzucia robot i spojrzaa na mnie. Joe cisn znowu kolana i take patrzy na
mnie. Ja spogldaem na nich oboje. Po chwili powinszowali mi serdecznie, ale w gosie ich
wyczuem nut smutku i miaem im to troch za ze. Staraem si teraz zawiadomi Biddy, a
za jej porednictwem Joego, e obowizuje ich, tak jak mnie, cakowita tajemnica co do
osoby mego dobroczycy. Objaniem, e w swoim czasie wszystko si wyjani, ale teraz
wiadomo tylko, e czekaj mnie wielkie nadzieje dziki dobroci tajemniczego opiekuna.
Biddy wzia znowu sw robot i krcc gow przyrzeka, e bdzie bardzo
dyskretna, a Joe wci ciskajc i przytrzymujc, kolana obieca:
- Ojojoj, Pip, i ja bd bardzo dyskretny...
Potem winszowali mi znowu i tak bardzo dziwili si, i bd panem, e nawet zrobio
mi si nieprzyjemnie.
Biddy zadaa sobie teraz wiele trudu, by zawiadomi o tym, co si stao, moj siostr.
Ale jak mi si zdawao, wysiki te pozostay ponne. Siostra miaa si, kiwaa gow i nawet
powtarzaa po Biddy sowa: Pip i Majtek, ale nie sdz, by wyrazy te miay wiksze
znaczenie ni okrzyki podczas walki wyborczej. Stan jej umysu by przeraajco ciemny.
Nigdybym nie uwierzy temu, gdybym sam tego nie przey, ale w miar jak Joe i
Biddy odzyskiwali dobre humory, mnie robio si coraz to smutniej. Nie mogem by przecie
niezadowolony z mej wietnej fortuny, ale by moe byem, sam o tym nie wiedzc,
niezadowolony z samego siebie.
W kadym razie siedziaem przed kominkiem z okciem opartym o kolana i twarz
wspart na doni, gdy tamci dwoje rozmawiali o tym, co bdzie, gdy odejd, co beze mnie
zrobi i o wszystkim innym. Ilekro chwytaem spojrzenie ktrego z nich (spogldali na
mnie czsto - zwaszcza Biddy), czuem si uraony, gdy wyobraaem sobie, e patrz na
mnie z wyrzutem. Bg jeden wie, e tak nie byo.
W takich chwilach wstawaem i szedem ku drzwiom szeroko otwartym na dwr, gdy
nasze kuchenne drzwi zawsze stay otworem w ciepe letnie wieczory, by wpuci wicej
powietrza. Wznosiem oczy ku gwiazdom, ale obawiam si, e gwiazdy wyday mi si
ndzne, gdy owietlay tylko nasze ubogie, wiejskie: przedmioty, wrd ktrych spdziem
ycie.
- Sobota wieczr - powiedziaem, gdymy siedzieli przy kolacji skadajcej si z
chleba z serem i piwa - potem jeszcze pi dni i ju bdzie dzie przed moim wyjazdem. To
prdko minie.
- Tak, Pip - zgodzi si Joe, ktrego gos brzmia gucha nad kuflem piwa - to prdko
minie.
- Prdko, prdko minie - potwierdzia Biddy.
- Myl, Joe, e kiedy pjd w poniedziaek do miasta do krawca zamwi sobie
ubranie, to poprosz go, abym mg przed wyjazdem ubra si u niego albo u wuja
Pumblechooka. Nie chciabym, aby si na mnie wszyscy gapili.
- Pastwo Hubble bardzo chcieliby ci zobaczy w twojej paskiej postaci, Pip -
powiedzia Joe zrcznie krajc chleb z serem, pooony na pask na jego otwartej, lewej doni
i patrzc na moj nietknit kolacj, jak gdyby przypomina sobie czasy, gdymy
porwnywali nasze porcje chleba. - I mr Wopsle, a ludzie Pod Wesoymi Przewonikami
poczytywaliby to sobie za zaszczyt.
- Wanie tego nie chc, Joe - owiadczyem - zrobiliby z tego tak histori, tak
ordynarn histori, e nie znisbym tego.
- No, jeeli tak, Pip, jeeli nie znisby tego...
Biddy spytaa mnie trzymajc talerz przed moj siostr:
- A czy pomyla o tym, kiedy pokaesz si panu Gargery i twojej siostrze, i mnie?
Bo przecie nam si pokaesz, prawda, Pip?
- Biddy - odparem nieco niezadowolony - trudno za tob nady, taka jeste prdka.
- Zawsze bya prdka - zgodzi si Joe)
- Gdyby mnie spokojnie wysuchaa do koca, Biddy, dowiedziaaby si, e mam
zamiar przynie tutaj moje ubranie w zawinitku pewnego wieczora i przymierzy je wobec
was. Najlepiej moe w wili mego wyjazdu.
Biddy nic nie odpowiedziaa, a ja grzecznie przebaczywszy jej, rzuciem mile
dobranoc Joemu i jej i poszedem spa.
Kiedy znalazem si sam w moim maym pokoiku, przyjrzaem mu si uwanie i
pomylaem, e wkrtce ju opuszcz to ndzne mieszkanko i wznios si wyej. I to na
zawsze. A mimo to pokoik ten by peen modzieczych wieych wspomnie i czuem, e
uczucia moje s podzielone pomidzy t izdebk a bogate pokoje, ktre mnie czekaj, tak
samo, jak czsto podzielone byy pomidzy kuni a dom miss Havisham, pomidzy Biddy a
Estell.
Pokj mj by nagrzany od soca, ktre przez dzie cay wiecio na daszek
mansardy, i kiedym podszed do okna, by je otworzy, ujrzaem Joego, ktry wyszed na
dwr. Biddy podaa mu fajk i zapalia mu j. Wiedziaem, e Joe nigdy o tej porze nie pali i
przyszo mi do gowy, e moe si chce w ten sposb pocieszy z jakiego powodu.
Joe sta teraz tu pode mn przy drzwiach na dworze i pali fajk, Biddy znajdowaa
si obok niego. Rozmawiali zapewne o mnie, bo syszaem wymawiane moje imi.
Wymawiali je czule. Gdybym nawet mg usysze sowa, nie chciabym sucha. Cofnem
si do pokoju i usiadem na krzele przy ku. Mylaem, jakie to dziwne, e pierwsza noc
mojej fortuny jest jednoczenie najbardziej smutn z moich nocy.
Przez okno widziaem w mroku blask fajeczki Joego i pomylaem, e to jest jak
gdyby jego bogosawiestwo - z daleka, nie chcc mi si narzuca, byska w powietrzu,
ktrym obaj oddychamy. Zgasiem wiato i wsunem si do ka. Ale nie wydawao mi si
teraz wygodne i nigdy ju nie potrafiem zasn w nim tak gboko jak dawniej.
NASTPNY ROZDZIA

Ranek przynis cakowit zmian w mym usposobieniu i rzuci zupenie inne wiato
na moje plany yciowe. Najmocniej tkwio w mym umyle przewiadczenie, e zaledwie
sze dni dzieli mnie od wyjazdu. Lkaem si nieustannie, e przez ten czas co moe si
zmieni w Londynie i nieledwie byem przekonany, e gdy przybd do tego miasta, okae
si, e zostao zburzone lub e znikno z powierzchni ziemi. Joe i Biddy zachowywali si
bardzo mio, gdy wspominaem o mym wyjedzie, ale nigdy sami nie zaczynali o tym
rozmowy. Po niadaniu Joe przynis dokument mojego kontraktu i wrzuci go w ogie
kominka. Dopiero wtedy poczuem si wolny. Po niadaniu, te peen nowych myli,
poszedem z Joem do kocioa i mylaem, e moe gdyby proboszcz wiedzia o wszystkim,
opuciby przy czytaniu znany nam urywek o bogaczu w krlestwie niebieskim.
Po wczesnym obiedzie wyszedem sam na przechadzk postanawiajc raz na zawsze
poegna si z bagniskami i okolic.
Gdym przechodzi obok kocioa, ogarno mnie wspczucie (ktrego doznawaem
ju rano na naboestwie) dla tych wszystkich biednych istot, ktre musz przez cae ycie
niedziela po niedzieli bywa w tym kociele, a po mierci lee wrd zielonych pagrkw na
tutejszym cmentarzu. Postanowiem sobie, e musz w przyszoci co dla nich zrobi, i
uoyem sobie plan, e kady z mieszkacw wioski zostanie przeze mnie zaproszony na
obiad skadajcy si z porcji rostbefu, puddingu ze liwek i szklanki piwa oraz mnstwa
askawoci.
Ju dawniej niekiedy mylaem ze wstydem o mojej znajomoci ze zbiegym bandyt,
ktrego widziaem kulejcego wrd grobw cmentarza. Teraz wstyd ten by jeszcze
dotkliwszy. Czuem go owej niedzieli silnie, gdym mija to miejsce, w ktrym widziaem
zbiega drcego w achmanach, ze ladami kajdan na nodze. Pocieszaa mnie jedynie myl, e
byo to ju dawno i e galernik zapewne nie yje, a w kadym razie dla mnie umar na
zawsze.
Ju nigdy wicej nie ujrz tych ziem nizinnych i wilgotnych, tych tam i luz, tego
ponurego byda pascego si na bagniskach - chocia dzisiaj wydawao mi si, e pospne
spojrzenia zwierzt wyraaj wicej szacunku dla kogo, kto ywi tak wielkie nadzieje.
egnajcie, jednostajnie monotonni towarzysze mego dziecistwa, przede mn jest Londyn i
wielko. Dla niego i dla niej jestem stworzony, a nie dla pracy w kuni! Penym zachwytu
krokiem doszedem do starej twierdzy i pooywszy si, tak dugo mylaem o tym, czy te
miss Havisham przeznacza mnie dla Estelli, dopki nie zasnem.
Byem bardzo zdziwiony, gdym po przebudzeniu si ujrza siedzcego obok mnie i
palcego fajk Joego. Umiechn si do mnie serdecznie i powiedzia:
- To ju ostatni raz, Pip, wic poszedem za tob.
- Jestem rad, e ci widz, Joe.
- Dzikuj, Pip.
- Moesz by pewien, Joe - owiadczyem, gdymy sobie ucisnli rce - e nigdy
ciebie nie zapomn.
- Nie, nie, Pip - odpar Joe takim tonem, jak gdyby to on mnie pociesza - nigdy mnie
nie zapomnisz. Jestem tego pewien. Wystarczy, gdy dobrze sobie to zakarbujesz w gowie, a
na pewno tak bdzie. Ale ta zmiana nie bdzie taka atwa. Przyszo to na ciebie jak nawanica,
co?
Nie podobao mi si, e Joe tak bardzo by od razu mnie pewien. Wolabym, eby
powiedzia co w rodzaju To ci przynosi zaszczyt, Pip. Ale nie odpowiedziaem nic na
pierwsz cz jego twierdzenia, a co do drugiej odparem, i istotnie stao si to nagle, ale e
zawsze pragnem by panem i czsto ukadaem sobie, co bd robi, gdyby si tak miao
sta.
- Tak mylae? - zdziwi si Joe - to zdumiewajce!
- Szkoda, Joe, e wicej nie skorzysta z naszych lekcji, dopki tu byem -
zauwayem.
- Widzisz, nie wiem, czemu jestem taki tpy - odpar Joe - widocznie umiem robi
tylko moj robot. Zawsze aowaem, em taki tpy, ale nie mam powodu dzisiaj martwi si
z tej przyczyny wicej ni przed dwunastu miesicami na przykad.
Mwic to miaem na myli fakt, e kiedy si zbogac i bd chcia pomc Joemu, to
lepiej byoby, aby okaza si bardziej przygotowany do poprawy losu. Ale on tak dalece nie
podejrzewa nic podobnego, e postanowiem raczej zwierzy si z tej myli Biddy.
Tote kiedy wrcilimy do domu i zjedlimy podwieczorek, zaraz po herbacie
zacignem Biddy do naszego maego ogrdka przy ce i pochlebiwszy jej najpierw
zapewnieniem, e nie zapomn jej nigdy, wyznaem, e mam do niej prob.
- Chciaem ci prosi, Biddy, aby zaja si troch Joem.
- Jak mam si nim zaj? - spytaa Biddy patrzc jako dziwnie na mnie.
- Widzisz, Joe to dobry chop, najlepszy chyba ze wszystkich, jakich znam. Ale jest
okropnie nieokrzesany. W zachowaniu si, no i w nauce, Biddy. - Mimo e mwic patrzyem
na Biddy i mimo e ona miaa oczy szeroko otwarte, nie spojrzaa na mnie.
- W zachowaniu si? - powtrzya zrywajc li czarnej porzeczki - a c ci
przeszkadza jego zachowanie si?
- Zrozum, Biddy, ono jest moe dobre tutaj...
- Ach, dobre tutaj - powtrzya Biddy przygldajc si listkowi porzeczki, ktry
trzymaa w doni.
- Wysuchaj mnie... gdybym chcia, kiedy si zbogac, podnie Joego do wyszych
sfer, w ktrych bd przebywa, to tam nie uznano by jego zachowania si.
- A czy nie pomylae, e on to wie doskonale? - spytaa Biddy.
Pytanie byo tak wyzywajce (gdy tego rodzaju przypuszczenie nie przyszo mi nigdy
do gowy), e spytaem tylko:
- Biddy, co masz na myli?
Biddy roztara na doni li (i odtd zapach czarnej porzeczki na zawsze pozosta dla
mnie zwizany z owym niedzielnym wieczorem w naszym maym ogrdku) i zagadna:
- Czy nigdy nie przyszo ci do gowy, e on moe mie swoj dum?
- Dum? - powtrzyem z akcentem lekcewaenia.
- O, s rozmaite rodzaje dumy - mwia Biddy patrzc na mnie i potrzsajc gow -
duma nie zawsze bywa jednakowa...
- No, czemu przerwaa? - spytaem.
- Nie zawsze jest jednakowa - cigna Biddy - moe by duma, nie pozwalajca
czowiekowi opuci pracy, ktr dobrze wykonuje i za ktr go szanuj. Moim zdaniem Joe
jest w ten wanie sposb dumny, chocia to moe miae twierdzenie z mojej strony, bo ty go
znasz na pewno lepiej ni ja.
- Wiesz, Biddy - powiedziaem - nie spodziewaem si czego podobnego po tobie.
Jeste po prostu zazdrosna o lepszy los, jaki mnie czeka, i nie potrafisz ukry zawici.
- Jeeli masz serce tak sdzi - obruszya si Biddy - to powtarzaj to raz po raz. Jeeli
masz serce tak przypuszcza.
- Jeeli ty masz serce by tak, Biddy - odparem wyniosym i sztucznym tonem - to
nie zwalaj winy na mnie. Bardzo mi przykro widzie co podobnego, to objaw zej strony
natury ludzkiej. Chciaem ci prosi, aby po moim wyjedzie korzystaa z kadej okazji, by
wyksztaci tego drogiego Joego, ale teraz nie bd ci ju o nic prosi.
I raz jeszcze powtrzyem:
- Bardzo mi przykro, Biddy. To za strona natury ludzkiej przemawia przez ciebie.
- Bez wzgldu na to, czy mnie chwalisz czy potpiasz - powiedziaa biedna Biddy -
moesz na mnie liczy, e bd tu robia wszystko, co okae si w mojej mocy. I cokolwiek o
mnie mylisz odjedajc, nie zmieni to mego sdu o tobie, chocia prawdziwy pan nie
powinien by niesprawiedliwy - zakoczya odwracajc gow.
Powtrzyem raz jeszcze gorco, e to wina zej strony natury ludzkiej (zdawao mi
si w owej chwili, i mam suszno) i odwrciwszy si od Biddy plecami, zaczem oddala
si wsk ciek w d. Biddy wesza do domu, a ja wyszedem przez furtk ogrodow i
przechadzaem si samotnie a do kolacji, rozmylajc, czemu to drugi wieczr mojej
wspaniaej fortuny jest rwnie smutny i przykry jak pierwszy.
Ale ranek znowu przynis mi pociech. Rozcignem moj askawo na Biddy i nie
wracalimy ju wicej do tego tematu. Ubrawszy si w najlepsze ubranie poszedem do
miasta natychmiast po otwarciu sklepw i skierowaem si do krawca mr Trabba. Mr Trabb
siedzia wanie przy pierwszym niadaniu w pokoju za sklepem i nie uwaa nawet za
stosowne wyj do mnie, tylko zawezwa mnie do siebie.
- No, i c? - spyta przyjacielsko, swobodnieartobliwym tonem - jak si pan miewa i
czym mog panu suy?
Mr Trabb wanie rozkraja gorc bueczk na trzy cieniutkie czci i
posmarowawszy je masem skada z powrotem w jeden kawaek. By to zamony stary
kawaler i otwarte okno jego pokoju wychodzio na zasobny may ogrdek i sad owocowy.
Zamonie te wygldaa elazna kasa ogniotrwaa, stojca obok jego kominka, i nie wtpiem,
e wntrze jej jest rwnie zamone i skada si z wypchanych workw.
- Mr Trabb - powiedziaem - to bardzo przykra sprawa, bo wyglda na przechwaki,
ale musz panu wyzna, e wszedem w posiadanie sporego majtku.
W mr Trabbie zasza natychmiast zmiana. Zapomnia o male, ktrym grubo
nasmarowa buk, rzuci j na st, wytar palce o obrus i zawoa:
- Boe, miej mnie w swojej opiece!
- Mam jecha do mego opiekuna do Londynu - oznajmiem wyjmujc niby
nieumylnie kilka gwinei z kieszeni i spogldajc na pienidze - i chciabym sprawi sobie
elegancki garnitur. Mam zamiar - dorzuciem bojc si, e krawiec nie zechce ryzykowa -
zapaci gotwk.
- Wielce szanowny panie - odpar mr Trabb pochylajc si przede mn w penym
powaania ukonie i dotykajc palcami mych okci - nieche pan nie obraa mnie takimi
sowami. Czy wolno mi panu powinszowa? Zechce pan zrobi mi tak ask i wstpi do
mego sklepu?
Chopak sucy u mr Trabba by najbezczelniejszym chopcem w caej okolicy. Gdy
wszedem, zamiata wanie sklep i aby si troch rozerwa, rozpyla kurz wprost na mnie.
Zamiata jeszcze, kiedy zjawiem si ponownie w sklepie z mr Trabbem i zacz wali
szczotk w wszystkie moliwe kty i przeszkody, aby w ten sposb wyrazi (jakem to
zrozumia) swoj obojtno w stosunku do kadego na wiecie kowala, ywego czy
umarego.
- Przesta haasowa - nakaza mu mr Trabb surowo - bo dam ci w eb. Niech pan
bdzie askaw usi - zwrci si do mnie. - A teraz prosz - tu rozwin falistym ruchem
sztuk materiau pogadziwszy j przed tym z wierzchu dla pokazania poysku. - To bardzo
pikny towar. Mog z czystym sumieniem poleci go panu dla paskich celw, jest w
doskonaym gatunku. Ale mam te i inne. Daj mi numer czwarty, ty! (ostatnie sowa
wymwi do chopca szczeglnie surowo, obawiajc si, by nie rzuci we mnie sztuk sukna
lub nie pozwoli sobie na inn w stosunku do mnie poufao).
Mr Trabb nie spuci ani na mgnienie oka surowego spojrzenia z chopca, dopki ten
podawa sztuk materiau numer czwarty i rozkada j na ladzie, a do chwili gdy znalaz si
w przyzwoitej ode mnie odlegoci. Wtedy rozkaza mu przynie numer pity oraz numer
smy.
- I adnych twoich figli tutaj - przykazywa mr Trabb - bo inaczej, nicponiu,
zapamitasz to sobie na reszt ycia!
Nastpnie mr Trabb pochyli si nad numerem czwartym i poufnym, unionym tonem
zwierzy mi, e jest to lekki materia, odpowiedni na letnie ubranie, materia bardzo wzity
wrd szlachty i arystokratw i e on uwaaby za zaszczyt, gdyby mg ubra we
dystyngowanego wspmieszkaca swego miasta (bo chyba nie obra si, gdy nazwie mnie
wspmieszkacem).
- Czy przyniose numery pi i osiem, ty wczgo? - zwrci si nastpnie mr Trabb
do chopca - czy te mam wyrzuci ci ze sklepu i sam przynie?
Wybraem przy pomocy mr Trabba materia na garnitur i przeszedem do pokoju dla
wzicia miary. Bo chocia mr Trabb mia ju od dawna moje wymiary, to owiadczy, e
wobec zmienionych warunkw nie mog mu wystarczy - nie ma mowy, aby wystarczyy,
prosz pana.
Wobec tego mr Trabb mierzy mnie i ustala rozmiary mojej postaci niczym geometra
mierzcy posiado ziemsk i zadawa sobie przy tym tyle trudu, e uszycie adnego
garnituru nie mogo zapaci mu za ten peen blu wysiek.
Kiedy wreszcie skoczy miar i umwi si ze mn, e odele ubranie w czwartek do
mieszkania mr Pumblechooka, powiedzia, z doni opart na klamce:
- Wiem doskonale, prosz pana, e panowie z Londynu nie mog z reguy popiera si
prowincjonalnych, ale gdyby pan od czasu do czasu zechcia przypomnie sobie o mnie, jako
wspmieszkacu jednego miasta, bybym panu bardzo obowizany. Do widzenia,
szanownemu panu. Dzikuj najuprzejmiej. Drzwi!
Ostatni okrzyk odnosi si oczywicie do chopaka, ktry nie zrozumia, o co chodzi, i
dosownie upad na wznak na widok swego pana odprowadzajcego mnie z zacieraniem doni
ku drzwiom. W ten sposb po raz pierwszy uzmysowiem sobie potg pienidza widzc,
jak moralnie powala na ziemi chopaka mr Trabba.
Po tym pamitnym zdarzeniu odwiedziem kolejno kapelusznika, szewca i waciciela
sklepu z bielizn i czuem si jak pies matki Hubbard, bohater synnej piosenki dziecicej,
ktry zaatwia kolejno tyle sprawunkw. Udaem si take na stacj dyliansw i zamwiem
miejsce na sidm rano na sobot. Nie miaem potrzeby wszdzie opowiada, e doszedem
do takiego piknego majtku, ale gdziekolwiek o tym napomknem, kupcy natychmiast
zaprzestawali penego melancholii gapienia si przez okno na High Street i rzucali si do
mych usug. Gdy ju zamwiem wszystko, co chciaem, udaem si do mr Pumblechooka i
ju z daleka ujrzaem go stojcego przed sklepem na progu.
Oczekiwa mnie z wielk niecierpliwoci. Zajecha ju rano bryczk przed kuni i
dowiedzia si o wszystkim. Przygotowa dla mnie przeksk u Barnwella i tak jak krawiec
rozkaza swemu subiektowi, by nie plta si pod nogami w chwili, kiedy zjawia si moja
wita osoba.
- Drogi mj przyjacielu - powiedzia Pumblechook biorc mnie za obie rce, kiedy
zostalimy sami z przeksk - ciesz si z paskiego szczcia. Zasuone, dobrze zasuone!
W ten sposb przystpi od razu do rzeczy i uwaaem, e mwi cakiem susznie.
- Prawdziw nagrod dla mnie - owiadczy wcigajc z zachwytem powietrze przez
nos - jest pomyle, e to ja byem skromnym narzdziem tych ask.
Prosiem mr Pumblechooka, aby pamita, e nie wolno mu robi adnej aluzji do
osoby sprawcy tego, co si stao.
- Drogi przyjacielu (jeeli pozwolisz, oczywicie, tak siebie nazywa...).
Mruknem co w rodzaju oczywicie, wtedy wzi mnie znowu za obie rce i
uczyni w okolicach kamizelki gest, ktry mia charakter uczuciowy, chocia wypad nieco za
nisko - drogi, mody przyjacielu, moe pan liczy na mnie, i po paskim wyjedzie
uwiadomi ca rzecz Jzefowi, Jzefowi! - Mr Pumblechook powtrzy kilkakrotnie
Jzefowi! Jzefowi! takim tonem, jak gdyby chcia zaznaczy swj stosunek wyszoci
wobec owego Jzefa.
- Ale, mj mody przyjacielu - cign - musi pan by godny i wyczerpany. - Nieche
pan siada. Oto jest kurcz, ktre sprowadziem z obery Pod Bkitnym Dzikiem, ozr
prosto od Dzika, a tutaj kilka przystawek te z Bkitnego Dzika. Spodziewam si, e pan
nie pogardzi tymi przysmakami...
Ledwie wsta, a znowu zaraz usiad ze sowami:
- Czy istotnie mam przed sob tego, ktrego znam od maego dziecka i czy wolno
mi... wolno mi...
To czy wolno mi dotyczyo ponownego ciskania moich rk, co te uczyni, i
usiedlimy znowu.
- A oto wino - oznajmi Pumblechook - wypijmy. Za szczliwy los, oby by zawsze
tak przychylny w swych postanowieniach. A teraz... nie mog bez wzruszenia... nie mog
widzie przed sob kogo... i wypi za jego zdrowie... bez wyraenia... czy wolno mi?... czy
wolno mi?
Odparem, e mu wolno, i znowu wstalimy, by uciska sobie donie, a Pumblechook
wyprni szklank i odwrci j do gry dnem. Uczyniem to samo i gdybym zamiast
szklanki siebie samego odwrci do gry nogami, wino nie uderzyoby mi szybciej do gowy.
Mr Pumblechook poczstowa mnie skrzydekiem kury i najlepszym kawakiem ozoru
(nie byo ju mowy o odpadkach wieprzowiny) i zwrci si z przemwieniem do drobiu na
pmisku:
- Och pulardo, pulardo - powiedzia - czy mylaa kiedy, bdc modym kurczciem,
co ci czeka w przyszoci? Nie spodziewaa si zapewne, e bdziesz suya za poywienie
pod skromnym dachem komu takiemu... O, moe to pan nazwa saboci, jeeli si panu
podoba - cign mr Pumblechook - ale czy wolno mi, czy wolno mi jeszcze raz...
Zbyteczne ju byo przyzwalanie mu, e wolno, wic uczyni to sam. W jaki sposb
potrafi tylokrotnie rzuca mi si nagle na szyj bez zranienia si moim noem, pozostanie dla
mnie tajemnic.
- A siostra paska - mwi po chwili odywiania si - paska siostra, ktra wychowaa
pana wasnorcznie! To smutne, e nie jest teraz w monoci poj zaszczytu, jaki pana
spotka. Czy wolno mi...
Pojem, e znowu porywa si ku mnie, i tym razem zatrzymaem go.
- Wypijmy jej zdrowie - zaproponowaem.
- Ach - krzykn Pumblechook rzucajc si w ty na krzele i drc z zachwytu - po
tym si ich poznaje, szanowny panie! (nie wiedziaem, kto ma by tym szanownym panem,
nie sdziem, aby to o mnie szo, a nikogo trzeciego nie byo w pokoju). Po tym poznaje si
szlachetnych ludzi, szanowny panie! Wspaniaomylno, szanowny panie! - Mr
Pumblechook wsta subicie i wznoszc ku grze pen szklank dorzuci jeszcze: - Moe
si komu pospolitemu wydawa, e niepotrzebnie si powtarzam, ale czy wolno mi...?
Kiedy ju znowu mnie uciska, usiad na swym miejscu i wypi za zdrowie mej
siostry:
- Nie bdmy lepi na wady jej charakteru - zauway - ale pamitajmy, e miaa
zawsze dobre chci!
W tej chwili spostrzegem, e twarz mego towarzysza jest szkaratna, moje policzki
za zdaway si ton w winie i paay.
Wspomniaem mr Pumblechookowi, e na jego adres odel moje nowe ubranie i tym
wyrnieniem wprawiem go w zachwyt. Objaniem mu, e nie chc wzbudza moim
strojem sensacja w miecie, a on pod niebo sawi moj delikatno. Nikt prcz niego nie
zasuy tu na zaufanie i czy wolno mu...? Nastpnie spyta mnie czule, czy pamitam nasze
wsplne dziecice zabawy w tabliczk mnoenia i czy pamitam nasz wspln podr, gdym
zosta terminatorem i to, e zawsze by przecie moim najmilszym towarzyszem i
przyjacielem. Gdybym pi dziesi razy wicej wina, ni piem, jeszcze pamitabym, e
nasze stosunki byy cakiem inne, i w gbi serca protestowabym przeciwko jego sowom.
Ale mimo to pomylaem, e moe to ja si omyliem i e on jest dobrym, serdecznym i
szczerym przyjacielem.
Zaufanie jego stopniowo tak wzroso, e zacz radzi si mnie w sprawach wasnych
interesw. Zwierzy mi si, e nadarza mu si okazja skupienia w swym rku caego handlu
nasionami i zboem, ale pod tym warunkiem, e rozszerzy swj interes. Wtedy stworzyby w
tej brany co, czego jeszcze nie bywao. Jedyn rzecz, ktrej mu do tego potrzeba, jest to,
co nazwa wikszym kapitaem. Wikszy kapita - oto byy dwa wyrazy, ktre z naciskiem
powtrzy. Wydawao si mu (Pumblechookowi), e gdyby kapita ten woony zosta do
interesu przez cichego wsplnika, to wsplnik ten nie miaby nic do roboty. Tylko dwa razy
do roku zjawiby si sam lub przysya kogo dla sprawdzenia ksig i zainkasowania zyskw
wynoszcych mniej wicej okoo procent. Wydawao mu si te, e spraw t powinien wzi
pod uwag jaki mody, rozpoczynajcy ycie czowiek. Ale co ja o tym sdz? Ma wielkie
zaufanie do mnie i chciaby wiedzie, co o tym myl. Odpowiedziaem mu krtko: Niech
pan troch zaczeka! i sowa te obudziy w nim taki zachwyt, e ju nie pyta, czy wolno, ale
owiadczy, e musi mnie uciska, co te uczyni.
Wypilimy cale wino i mr Pumblechook jeszcze kilkakrotnie zapewni mnie, e nie
pozwoli Jzefowi upa (nie wiedziaem, o jaki upadek mu chodzi) i e bdzie mi nadal
wywiadcza wiele usug (nie wiedziaem, o jakie chodzi usugi).
Zawiadomi mnie take po raz pierwszy w moim yciu, i trzeba przyzna, e
dotychczas wietnie potrafi dochowa tajemnicy, i zawsze mwi: Ten chopak to
niezwyky chopiec i zapamitajcie sobie, czeka go niezwyky los. Doda z zawym
umiechem, e dziwnie teraz wspomnie sobie owe jego sowa i zgodziem si na to.
Wreszcie wyszedem na dwr z niejasnym uczuciem, e dzieje si co dziwnego z blaskiem
sonecznym, i wraeniem, e znajduj si w koowrocie i e w adnym razie nie trafi do
domu.
Ocknem si na dwik gosu mr Pumblechooka, ktry mnie wzywa biegnc za mn
skpan w socu drog. Zatrzymaem si. Podbieg do mnie bez tchu.
- Nie, mj drogi przyjacielu - przemwi, gdy odzyska oddech - nie mog pomin tej
ostatniej okazji bez czuoci. Czy wolno mi, jako staremu i yczliwemu przyjacielowi? Czy
wolno mi...?
Ucisnlimy sobie po raz setny ostatecznie rce i Pumblechook z oburzeniem kaza
odjecha na bok bryczce, ktrej staem na drodze. Potem pobogosawi mi i sta machajc ku
mnie doni, dopki nie zniknem na zakrcie szosy. Wtedy dopiero gdym wydosta si na
pole, pooyem si pod jakim potem i przespaem, zanim puciem si w dalsz drog.
Nie miaem prawie wcale bagau do zabrania do Londynu, bo z niewielu
przedmiotw, jakie posiadaem na wasno, prawie aden nie nadawa si do mojej nowej
pozycji. Mimo to natychmiast zabraem si do pakowania i pakowaem z dzikim zapaem
wszystko, co wpado mi pod rk, wyobraajc sobie, e nie mam ani chwili do stracenia.
Tak min wtorek, roda i czwartek. W pitek rano poszedem do mr Pumblechooka,
by woy nowe ubranie i uda si z wizyt do miss Havisham.
Wskazano mi sypialni mr Pumblechooka, abym si mg przebra, i spostrzegem, e
specjalnie dla mnie powieszono tam czyste rczniki. Mj nowy garnitur napeni mnie
rozczarowaniem, ale mam wraenie, e od czasu jak wymylono ubrania, ani jeden
oczekiwany niecierpliwie strj nie jest taki, jak go so bie wyobraa waciciel. Ale kiedy
miaem je ju na sobie p godziny i kiedy wykrcaem si nie wiadomo ile razy przed
niewielkim lustrem mr Pumblechooka w prnej nadziei ujrzenia wasnych ng, zaczo mi
si ono bardziej podoba. Mr Pumblechooka nie byo w domu, gdy by to dzie targowy w
miasteczku oddalonym o dziesi mil od naszego. Nie powiedziaem mu dokadnej daty mego
wyjazdu i nie miaem wielkiej ochoty znowu ciska jego rk. Dobrze si wic skadao i
wyruszyem w nowym stroju, straszliwie wstydzc si chopaka sklepowego stojcego na
progu i podejrzewajc, e wygldam w tym stroju jak Joe w niedzielnym ubraniu.
Poszedem do miss Havisham oklnymi drogami i pocignem za dzwonek u bramy z
trudem, gdy nie pozwalay mi na to sztywne palce w nowych rkawiczkach.
Sara Pocket otworzya mi drzwi i a si cofna widzc mnie tak zmienionego. Jej
twarz, podobna do skorupy orzecha, zmienia si z brunatnej w zielonkaw, a potem w t.
- To pan? - powiedziaa. - Pan? Miy Boe, czego pan Chce?
- Wyjedam do Londynu, miss Pocket - oznajmiem - i chciabym poegna si z
miss Havisham.
Nie oczekiwano mnie, wic pozostawia mnie na podwrku i posza spyta si, czy
bd przyjty. Po krtkim czasie wrcia i poprosia mnie na gr, a przez ca drog nie
spuszczaa ze mnie oka.
Miss Havisham przechadzaa si oparta na lasce w duym pokoju, gdzie sta wiecznie
nakryty st. Pokj by owietlony jak zwykle. Na odgos naszych krokw miss Havisham
zatrzymaa si i obejrzaa. Staa wanie tu obok rozkadajcego si tortu weselnego.
- Nie odchod, Saro - polecia. - No, i co, Pip?
- Wyjedam do Londynu, miss Havisham. Jad jutro - mwiem z wielk
ostronoci - i przyszedem poegna si z pani. Myl, e pani nie wemie mi tego za ze..
- Ale si wystroi - zauwaya zakrelajc laseczk krg wok mojej postaci jak
matka chrzestnawrka, odprawiajca ostatnie czary.
- Zostaem obdarowany przez los, od czasu kiedy pani ostatni raz widziaem, miss
Havisham - powiedziaem - i tak bardzo jestem za to wdziczny, miss Havisham.
- Tak, tak - odpara patrzc z przyjemnoci na pkajc z zazdroci Sar - widziaam
si z mr Jaggersem i syszaam o tym, Pip. Wic jedziesz jutro?
- Tak, miss Havisham.
- Zostae adoptowany przez bogat osob?
- Tak, miss Havisham.
- Ktra nie podaa swego nazwiska?
- Nie podaa, miss Havisham.
- Uczynia mr Jaggersa twym opiekunem?
- Tak, miss Havisham.
Rozkoszowaa si po prostu tymi pytaniami i odpowiedziami, tak cieszya j zawi
Sary Pocket.
- A wic - zakoczya - masz przed sob pikn karier. Zachowuj si dobrze, zasu
sobie na to i suchaj wskazwek mr Jaggersa.
Spojrzaa na mnie, potem na Sar. Na widok miss Pocket okrutny umiech ukaza si
na twarzy uwanie obserwujcej starej damy.
- Do widzenia, Pip. Bo zawsze pozostaniesz Pipem, wiesz o tym?
- Tak, miss Havisham.
- Do widzenia, Pip.
Wycigna ku mnie do, a ja przyklkem i ucaowaem j. Nie ukadaem sobie
przedtem, jak poegnam miss Havisham, ale teraz uwaaem to za cakiem naturalne. Patrzya
na Sar Pocket z wyrazem triumfu w dziwnych oczach i tak pozostawiem moj chrzestn
matkwrk, opart obiema domi o laseczk, stojc porodku mrocznego pokoju tu obok
osnutego pajczynami, rozkadajcego si koacza weselnego.
Sara Pocket odprowadzia mnie na d, jak gdybym by duchem, ktrego naley si
pozby. Jeszcze nie otrzsna si ze zmieszania, ktre ogarno j wraz z moim zjawieniem
si. Powiedziaem jej do widzenia, miss Pocket, ale ona staa nieruchomo, jak gdyby tego nie
dosyszaa. Opuciwszy ten dom pobiegem jak najszybciej do domu mr Pumblechooka,
zdjem ubranie, zawizaem je w wzeek i poszedem do domu w mym starym stroju o
wiele swobodniejszy, prawd mwic, ni poprzednio, mimo e miaem w rku paczk.
I oto owe sze dni, ktre mi si przedtem tak duyy, teraz chyliy si ku kocowi i
jutro zagldao mi w twarz, a ja nie omielaem si podnie na oczu. Gdy sze wieczorw
topniao stopniowo w pi, cztery, trzy i dwa, coraz bardziej ceniem sobie towarzytwo Joego
i Biddy. Ostatniego za wieczoru ubraem si dla zrobienia im przyjemnoci w nowe ubranie i
w tym wspaniaym stroju przesiedziaem a do udania si na spoczynek.
Mielimy dla uczczenia mej podry gorc kolacj z nieodzownym drobiem i
napilimy si ponczu. Bylimy wszyscy bardzo przygnbieni, mimo e udawalimy wesoych.
Miaem wyj z domu o pitej rano, zabierajc ze sob ma rczn walizk.
Powiedziaem Joemu, e chc pj sam do dyliansu. Obawiam si, mocno si obawiam, e
ch ta wynika z lku przed zbyt wielkim kontrastem, jaki przedstawiayby nasze dwie
postacie w miastecczku. Wmawiaem sobie, e bynajmniej nie o to mi chodzi, ale kiedym
zosta sam w moim pokoiku na ostatni m noc w tym domu, wiedziaem ju na pewno, e
dlatego chc pj sam, i nawet zapragnem zej na d i prosi Joego, by mnie
odprowadzi. Nie uczyniem tego.
Przez ca noc niy mi si dylianse, ktre jechay zamiast do Londynu do jakich
innych miejscowoci i byy zaprzone raz w psy, raz w koty, winie czy ludzi, ale nigdy w
konie.
Fantastyczne przygody nieudanej podry przeladoway mnie do witu, a do
rannego piewu ptakw. Wtedy wstaem, ubraem si i usiadem przy oknie, by po raz ostatni
przez nie popatrze, i zasnem.
Biddy wstaa tak wczenie, by mi przygotowa niadanie, e chocia przespaem si z
godzink przy oknie, kiedym si obudzi, poczuem zapach dymu z rozpalonego komina i
zerwaem si przeraony, e to ju poudnie. Ale mimo e byem ju cakiem gotw, mimo e
syszaem brzk filianek na dole, nie mogem si zdoby na zejcie i otwieraem walizk, by
j po chwili znowu zamkn i znw otworzy, dopki Biddy nie zawoaa, e ju pno.
niadanie zjadem popiesznie, nie czujc nawet smaku. Wstaem od stou i powiedziaem
szorstkim tonem, jak gdyby to tylko mnie dotyczyo:
- No, na mnie zdaje si czas!
Ucaowaem moj siostr, ktra miaa si i kiwaa po swojemu gow, ucaowaem
Biddy i objem Joego za szyj. Potem wziem moj ma walizk i wyszedem. Po chwili
usyszaem za plecami jaki haas i odwrciwszy si ujrzaem Joego, jak. rzuca za mn
starym trzewikiem, i Biddy, ktra robia to samo. Zatrzymaem si, by pomacha ku nim
kapeluszem, a stary mj poczciwy Joe kiwa silnym ramieniem ponad gow, krzyczc
ochryple Hurra!, gdy Biddy zasaniaa twarz fartuchem.
Szedem szybkim krokiem mylc, e atwiej mi jest odchodzi, ni przypuszczaem, a
jednoczenie wyobraajc sobie, jakie to byoby okropne, gdyby rzucano za mn starym
obuwiem za dyliansem w oczach caej High Street. Gwizdaem idc lekkim krokiem. Ale
wie bya cicha, a lekkie mgy podnosiy si wanie ku grze, jak gdyby chcc raz jeszcze
pokaza mi te miejsca, gdzie byem taki may i niewinny, i ktre pozostawiem za sob, gdy
przede mn rozciga si wielki, nieznany wiat. Nagle wydaro mi si westchnienie i
wybuchnem paczem. Znalazem si wanie w tej chwili przy drogowskazie, wic oparszy
do o sup, powiedziaem:
- egnaj, o mj drogi, drogi przyjacielu!
Bg wie, e nie naley nigdy wstydzi si wasnych ez. S one jak deszcz
obmywajcy py, ktry zalega nasze stwardniae serca. Po paczu zrobiem si lepszy ni
przedtem. Byo mi bardziej przykro i bardziej wstyd mojej niewdzicznoci, staem si
szlachetniejszy. Gdybym paka wczeniej, z pewnoci prosibym Joego, by mnie
odprowadzi.
zy, ktre trysny mi z oczu podczas cichej drogi ze wsi do miasteczka, tak mn
wstrzsny, e wyjedajc dylinansem z miasta mylaem, czyby podczas pierwszego
postoju nie wysi, nie wrci piechot do domu i nie wyjecha po raz drugi po cakiem
innym poegnaniu. Zmienilimy konie, a ja wci nie byem zdecydowany, czy nie wysi i
nie wrci do domu podczas nastpnego postoju. I kiedym tak rozmyla, wydao mi si, e
jaki przechodzcy czowiek to Joe i serce mi zabio, jak gdyby szwagier mg si tu
rzeczywicie znajdowa! Jeszcze raz zmienilimy konie i jeszcze raz, i teraz byo ju za
pno i za daleko, by wraca, i jechaem dalej.
Teraz wszystkie mgy uniosy si ju w gr uroczycie i przed moimi oczyma
rozpociera si wiat.
Oto koniec pierwszej sceny nadziei Pipa.
NASTPNY ROZDZIA

Podr z naszego miasteczka do stolicy trwaa okoo piciu godzin. Byo niewiele po
dwunastej w poudnie, gdy olbrzymi, zaprzony w cztery konie pocztowy dylians, ktrego
byem pasaerem, zanurzy si w wirze ruchu ulicznego przepeniajcego okolice Cross Keys,
Wood Street i Cheapside w Londynie.
My, Brytyjczycy, wmawialimy sobie w tym czasie, e zdrad jest przypuszczenie,
jakoby wszystko, co posiadamy, nie byo najpikniejsze i najwspanialsze. Gdyby nie to, moe
przyszoby mi do gowy, gdym tak wpad do olbrzymiego Londynu, czy to miasto nie jest
czasem brzydkie, zapltane, ciasne i brudne. Mr Jaggers przysa mi dokadny swj adres:
Maa Brytania i doda w karcie, ktr do mnie pisa Naprzeciw Smithfield i obok stacji
dyliansw. Mimo to dorokarz, ktry zdawa si mie tyle pelerynek przy wytuszczonym
paszczu, ile lat, wepchn mnie do swej doroki, zatrzasn drzwiczki, wcign schodki, jak
gdyby mia mnie wie z pidziesit mil. Wiele czasu zajo mu wdrapanie si na kozio,
ktry, pamitam, osonity by wypowiaym i zjedzonym przez mole zielonkawym
fartuchem. By to wspaniay pojazd ozdobiony szecioma koronami na drzwiczkach, nie
wiem z ilu stopniami z tyu dla pomieszczenia asysty lokajw i ostr zbat bron poniej
stopni dla odstraszenia amatorw, ktrym przyjdzie pokusa uczepi si.
Zaledwie zdyem przyjrze si urokom tej karety i pomyle, e jest to co
poredniego pomidzy kojcem i skadem achmanw, zanim jeszcze zdyem si zdziwi,
czemu to uprz koska ley wewntrz pojazdu na siedzeniu, a ju ujrzaem, e dorokarz
robi przygotowania do zatrzymania koni. I istotnie pojazd si zatrzyma w ponurej uliczce
przed drzwiami jakiego biura. Na drzwiach wymalowane byo: Jaggers.
- Ile? - spytaem dorokarza.
- Szylinga, chyba e pan zechce mi da wicej. Oczywicie odpowiedziaem, e nie
zechc.
- Wobec tego niech bdzie szyling - zgodzi si dorokarz - nie chc mie przykroci,
dobrze go znam!
Przymkn oko wskazujc gow na szyld Jaggersa.
Gdy wzi szylinga, wdrapa si na wysoki kozio i odjecha (co sprawio mi pewn
ulg), wszedem do domu z moj ma walizeczk w rku i spytaem, czym zasta mr
Jaggersa.
- Wyszed - odpar urzdnik - jest w sdzie. Ale czy mam przyjemno widzie mr
Pipa?
Potwierdziem, e mwi z Pipem.
- Mr Jaggers zostawi dla pana swko, aby pan zaczeka w jego pokoju. Nie mg
okreli, jak dugo potrwa sprawa w sdzie, ale poniewa czas jego jest kosztowny, wic
powrci na pewno, jak najszybciej mu si uda.
To powiedziawszy urzdnik otworzy drzwi i wpuci mnie gbiej do biura.
W ktrym z tylnych pokojw zastalimy pewnego pana o jednym tylko oku, w
zielonym welwetowym fraczku i krtkich, spodniach. Przeszkodzilimy mu w czytaniu
gazety, wic pociera nos rkawem.
- Wyjd, Mike, na dwr - rozkaza urzdnik. Zaczem mwi, e spodziewam si, i
nie przeszkodziem... gdy urzdnik wypchn jegomocia za drzwi z takim brakiem
ceremonii, jakiego dotychczas nie widziaem, wyrzuci za nim jego futrzan czapk i
pozostawi mnie samego.
Pokj mr Jaggersa, owietlony jedynie blaskiem padajcym przez mae okienko, by
dziwnie ponury: okienko byo tak posklejane, e przypominao rozbit gow, a widziane
przez nie domy naprzeciwko robiy wraenie poamanych na kawaki i pchajcych si jeden
na drugi, aby si mi przyjrze. Spodziewaem si w gabinecie biurowym ujrze wiele
papierkw, ale zamiast nich zobaczyem tam niespodziewane cakiem przedmioty: stary
zardzewiay pistolet, szabl w pochwie, dziwaczne szkatuki i pude ka, a na pce dwie
paskorzeby przedstawiajce dwie okropne twarze napuchnite w okolicach nosa. Fotel mr
Jaggersa by wysoki, mia oparcie pokryte czarnym koskim wosiem i ozdobione rzdami
mosinych gwodzikw, jak trumna. Wyobraziem sobie, jak siedzi plecami do oparcia i
wyciga grony palec do klientw. Pokj by niewielki i widocznie klienci mieli zwyczaj
opiera si plecami o cian naprzeciwko fotela mr Jaggersa, gdy ciana ta bya
zatuszczona. Przypomniaem sobie, e jegomo o jednym oku rwnie opiera si o cian,
dopki nie staem si niechccy przyczyn jego wypdzenia z pokoju.
Usiadem na krzele postawionym obok fotela mr Jaggersa, przeznaczonym zapewne
dla klientw, i otoczya mnie cika atmosfera tego gabinetu. Przypomniao mi si, e
urzdnik mia, podobnie jak jego szef, taki wyraz twarzy, jak gdyby wiedzia o kadym co
zego. Zastanawiaem si, ilu te urzdnikw moe jeszcze by na pierwszym pitrze i czy
wszyscy oni odczuwaj tak pogard dla blinich. Zapytywaem si te, co mog oznacza te
wszystkie stare graty w gabinecie i skd si tu wziy. Staraem si odgadn, czy te dwie
spuchnite twarze na pce nale do rodziny mr Jaggersa, a jeeli ma ju takie nieszczcie,
e to jego rodzice, to czemu trzyma ich na zakurzonej i popstrzonej przez muchy pce,
zamiast wzi ich do swego mieszkania. Oczywicie nie byem przyzwyczajony do
londyskiego lata i dziwio mnie duszne, upalne powietrze i wielka ilo kurzu unoszca si
w pokoju. Siedziaem tak dugo, oczekujc mr Jaggersa, ale w pewnej chwili nie mogem ju
znie dwu spuchnitych twarzy na pce nad jego fotelem i wybiegem z pokoju.
Kiedy powiedziaem urzdnikowi, e wychodz si przej na ulic, zanim nadejdzie
mr Jaggers, poradzi mi, abym skrci za rg ulicy, a znajd si w Smithfield. Trafiem wic
do Smithfield i to okropne miejsce zamiecone, pene nieczystoci, tuszczu, krwi i piany
zdawao si mnie dusi. Jak najszybciej opuciem je i pobiegem dalej ulic, u ktrej wylotu
ujrzaem olbrzymi katedr w. Pawa, wychylajc si zza wielkiego ka miennego gmachu;
jaki przechodze wyjani mi, e to wizienie Newgate. Idc wzdu muru wiziennego
spostrzegem, e jezdnia pokryta jest som dla przyciszenia turkotu pojazdw. Z owego faktu
i z tego, e sta tam wielki tum ludzi, cuchncy piwem i wdk, wywnioskowaem, e to tutaj
odbywaj si rozprawy sdowe.
Kiedy rozgldaem si wokoo, jaki wyjtkowo niechlujny i podchmielony urzdnik
sdowy spyta mnie, czy chc wej do rodka i posucha jakiego procesu. Napomkn te,
e za cen p korony mog mie najlepsze miejsce w pierwszych awach z widokiem na
lorda prezesa sdu w peruce i todze. Mwi o sdzim takim tonem, jak gdyby to bya figura
woskowa, ktr ofiarowuje za znion cen osiemnastu pensw. Poniewa odrzuciem t
propozycj mwic, e mam si tu z kim spotka, by na tyle askaw, e zaprowadzi mnie na
dziedziniec, by pokaza mi szubienic oraz sup, przy ktrym odbywaa si kara chosty, i w
kocu Wrota Dunika, przez ktre wypuszczano skazacw przed powieszeniem. eby
jeszcze bardziej mnie zainteresowa tymi okropnymi wrotami objani mi, e pojutrze o
smej rano przejdzie przez nie czterech skazanych na powieszenie ludzi i e zostan tu
straceni. Ten szczeg napeni mnie obrzydzeniem do caego Londynu, a uczucie to wzroso
jeszcze na myl, e jegomo, zachowujcy si jak waciciel prezesa sdu, nie posiada w
swym ubraniu (od kapelusza do butw, a wczajc w to nawet chustk do nosa) nic, co by na
niego pasowao, i e musia t nieodpowiedni dla siebie odzie kupi okazyjnie od kata. Pod
wpywem tych myli uwaaem, e wykupiem si od niego tanio, dajc mu szylinga.
Poszedem do biura, by dowiedzie si, czy mr Jaggers ju powrci, i kiedy okazao
si, e jeszcze go nie ma, wybiegem znowu. Tym razem przeszedem naokoo Maej Brytanii
i skrciem do Bartholomew Close i tutaj przekonaem si, e byo nas wicej czekajcych na
mr Jaggersa. Obok mnie przeszo dwu tajemniczo wygldajcych jegomociw, ktrzy
przechadzali si powoli, wsuwajc koce butw w szczeliny popkanego bruku. Kiedy mnie
mijali, jeden z nich powiedzia:
- Gdyby dao si to zrobi, Jaggers na pewno by wygra...
Na rogu ulicy stao trzech mczyzn i dwie kobiety; jedna z kobiet pakaa zasaniajc
twarz brudn chustk, a druga pocieszaa j otulajc jej ramiona wasnym szalem.
- Jaggers jest po jego stronie, Melia. Czego wicej mona da.
By tam take may ydek o zaczerwienionych oczach, ktry nadszed, kiedym si
przechadza po skwerze; towarzyszy mu drugi may ydek, ktrego posa z jakim
poleceniem. Kiedy tamten odszed, pierwszy yd, najwidoczniej czowiek bardzo podniecony
i niespokojny, wykona pod latarni skoczny taniec woajc sam do siebie:
- Och, Jaggers, Jaggers, Jaggers! Wszyscy inni to ptaki, tylko Jaggers! Dajcie mi
Jaggersa!
Te dwa dowody popularnoci mego opiekuna zrobiy na mnie wielkie wraenie i w tej
chwili szanowaem go bardziej ni kiedykolwiek.
Wreszcie przez krat elaznej bramy, oddzielajcej Bartholomew Close od Maej
Brytanii, ujrzaem mr Jaggersa, jak szed w moim kierunku. Jednoczenie dostrzegli go
wszyscy, ktrzy go oczekiwali i po prostu rzucili si w jego stron. Mr Jaggers, opierajc do
na moim ramieniu i idc obok mnie, przemwi do czekajcych.
Najpierw zwrci si do dwu tajemniczych jegomociw.
- Nie mam teraz nic panom do powiedzenia - owiadczy groc im palcem - nie
pragn nic wicej wiedzie nad to, co ju wiem. Co si tyczy rezultatu, to rzecz szczcia.
Mwiem wam ju o tym: rzecz szczcia. Czycie zapacili mr Wemmickowi?
- Zdobylimy dzisiaj rano pienidze - odpowiedzia jeden z nich pokornie, gdy drugi
patrzy bacznie w twarz mr Jaggersowi.
- Nie jestem ciekaw, kiedy je zdobylicie ani od kogo, ani jakim sposobem. Pytam
tylko, czy mr Wemmick otrzyma ju gotwk?
- Tak, prosz pana - odparli zgodnym chrem.
- Doskonale, moecie obaj odej - oznajmi mr Jaggers kiwajc ku nim doni
gestem, ktry oznacza, eby pozostali w tyle za nim - jeeli powiecie, panowie, jeszcze jedno
sowo, zrzekam si sprawy.
- Mylelimy, mr Jaggers... - zacz jeden z nich zdejmujc kapelusz.
- Tego wanie wam zabroniem robi - przypomnia Jaggers - mylicie, a to ja jestem
od mylenia za was. To powinno panom wystarczy. Jeli bd was potrzebowa, zawezw,
wiem, gdzie panw szuka. Nie ycz sobie, abycie wy mnie szukali. Nie chc ju sysze od
was teraz ani sowa.
Dwaj jegomocie spojrzeli na siebie porozumiewawczo, gdy niecierpliwie macha
rk wskazujc, by si oddalili, i pokornie, bez sowa odeszli.
- A teraz panie - powiedzia Jaggers zatrzymujc si nagle i zwracajc do dwu kobiet,
z ktrych jedna otulaa drug szalem. Trzej mczyni posusznie odstpili na bok. - To
Amelia, czy tak?
- Tak jest - mr Jaggers.
- A czy przypomina pani sobie, e gdyby nie ja, nie byoby pani tutaj?
- Och, tak, mr Jaggers - zawoay obie kobiety razem - niechaj Bg pana ma w swojej
opiece za to. Wiemy doskonale!
- Wic po co pani tu przysza? - spyta Jaggers.
- Mj Bili, mr Jaggers - zaszlochaa kobieta.
- Wic powiem pani raz jeszcze, ale ju po raz ostatni. Jeeli pani nie wierzy, e pani
Bili jest w dobrych rkach, to ja pani to mwi. A jeli pani nie przestanie przychodzi i
mczy mnie o swego Billa, to ukarz i pani, i Billa, bo pozwol si jego sprawie przelizn
sobie midzy palcami. Czy zapaciycie Wemmickowi?
- O, tak, prosz pana. Co do grosika.
- Doskonale. Zrobiycie wszystko, co do was naleao. A jeeli powiecie jeszcze
jedno swko, Wemmick odda wam natychmiast wasze pienidze.
Te sowa miay przeraajcy efekt, gdy obie kobiety natychmiast znikny. Pozosta
tylko rozgorczkowany yd, ktry ju kilkakrotnie podnosi do ust po surduta mr Jaggersa.
- Nie znam tego czowieka! - krzykn mr Jaggers gwatownie - czego on chce ode
mnie?
- Drogi mr Jaggers - jestem rodzonym braciszkiem Abrama Lazarusa.
- Kto to taki? - krzykn Jaggers - prosz zostawi moje ubranie w spokoju.
Klient caujc raz jeszcze kraj surduta, zanim wypuci go z rk, wyjani:
- Abram Lazarus, podejrzany o paserstwo.
- Ju za pno - oznajmi mr Jaggers - wziem obron strony przeciwnej.
- Boe wielki - krzykn mj podniecony znajomy blednc - chyba pan nie powie, e
wystpi pan przeciwko Abramowi Lazarusowi?
- Wystpuj przeciwko niemu - odpowiedzia Jaggers - i na tym koniec. Odej!
- Mr Jaggers, chwileczk. Mj rodzony kuzyn jest w tej chwili u mr Wemmicka i
ukada si z nim, za jak tamten zechce cen. Mr Jaggers, wier momentu. Jeeli pan zgodzi
si przej do naszego obozu za wysz cen, to cena nie stanowi... Panie Jaggers! Panie...!
Mj opiekun odrzuci bagajcego z cakowit obojtnoci i nawet nie patrzy, jak
tamten taczy na bruku niczym po rozpalonym elazie. Bez wikszych przeszkd dotarlimy
teraz do drzwi biura, gdzie zastalimy urzdnika i czowieka w futrzanej czapie.
- Przyszed Mike - zameldowa urzdnik wstajc z wysokiego taboretu i zbliajc si
do Jaggersa z poufaym wyrazem twarzy.
- Och - powiedzia Jaggers zwracajc si do jegomocia, ktry by zajty naciganiem
sobie pukla wosw na czoo i przypomina wou z bani o Robinie, cigncego za sznur
dzwonu - paski czowiek ma przyj po poudniu. Czy tak?
- Tak, mr Jaggers - potwierdzi Mike gosem czowieka cierpicego na chroniczny
katar - nie bez trudu znalazem kogo takiego.
- Czy gotw jest do przysigi?
- Tak, mr Jaggers - odpar czowiek wycierajc tym razem nos futrzan czap - gotw
jest przysic wszystko, czego si od niego zada.
Mr Jaggers nagle wpad we wcieko.
- Uprzedzam ci - krzykn kiwajc palcem przed nosem przeraonego klienta -
uprzedzam ci, e jeeli nie przestaniesz mwi w ten sposb, to bdziesz mia ze mn do
czynienia. Ty przeklty ajdaku, jak miesz mnie co podobnego mwi?
Klient patrzy z przestraszon, ale jak gdyby nic nie pojmujc min. - Gupcze -
zgromi go teraz urzdnik ciszej, trcajc go okciem - tpa gowo, po co mwi mu to
wprost?
- A teraz pytam si ciebie, przeklty idioto - zagadn mj opiekun surowo - raz
jeszcze, i to po raz ostatni, co ma zamiar przysiga czowiek, ktrego tu sprowadzasz?
Mike spojrza bacznie na mego opiekuna, jak gdyby z twarzy jego zamierza wyczyta
odpowied na pytanie, i odpowiedzia powoli:
- Powie pod przysig, jaki jest charakter tego czowieka, i zezna, e nie opuszcza go
przez ca noc.
- No, uwaaj dobrze i mw: jak wyglda teraz wiadek? Mike spojrza na czapk,
potem na podog, a potem na sufit, pniej rzuci spojrzenie na urzdnika i na mnie i odpar
nerwowo:
- Ubralimy go wanie...
Ale mj opiekun przerwa mu wybuchem:
- Co? Ubralicie go? Doprawdy?
(- Idiota! - powtrzy urzdnik trcajc go znowu okciem). Po chwili cakowitego
zmieszania Mike nagle rozjani si i oznajmi:
- Jest przyzwoicie ubrany. Wyglda na porzdnego cukiernika. Takiego od ciastek.
- Czy jest tutaj? - spyta mj opiekun.
- Zostawiem go na stopniach schodw, zaraz za rogiem ulicy - wyjani Mike.
- Niech przejdzie koo tego okna, bym mg go obejrze. Okno wskazane przez
Jaggersa byo oknem biura. Wszyscy trzej umiecilimy si w jego zagbieniu i widzielimy
naszego klienta, jak przespacerowa si ulic w towarzystwie jegomocia o wygldzie
zbrodniarza, ubranego w krtki strj z biaego ptna i bia, papierow czapk na gowie.
Ten naiwny cukiernik, daleki od stanu trzewoci, mia jedno oko podbite na czarno z lekka
ju zieleniejce i ukryte pod warstw szminki.
- Niech pan mu powie, by natychmiast zabiera swego wiadka - rozkaza mj opiekun
urzdnikowi z gbokim niesmakiem - i niech pan go zapyta, co te sobie myli
przyprowadzajc mi podobnego osobnika.
Teraz mj opiekun zaprowadzi mnie do swego gabinetu. Spoywa na stojco drugie
niadanie z pudeka z kanapkami, popija sherry z buteleczki wydobytej z kieszeni (zdawa si
przy tym jednym ykiem pochania kanapk) i wyjania mi, co ju dla mnie przygotowa.
Miaem uda si do Gospody Barnarda, do modego mr Pocketa, gdzie przygotowano dla
mnie ko, i pozosta u niego do poniedziaku. Tego dnia mam si uda wraz z nim do domu
jego ojca w odwiedziny i dla przekonania si, czy mi si spodoba w siedzibie pastwa Pocket.
Dowiedziaem si te, jakiej wysokoci otrzymam pensj (bya bardzo hojna), po czym mj
opiekun wrczy mi karty z adresami dostawcw, gdybym potrzebowa czego z ubrania lub
innych rzeczy.
- Bdzie pan mia tam otwarty kredyt, mr Pip - mwi mj opiekun wychylajc sherry
z flaszeczki, ktra pachniaa jak cala beczka - ale ja bd utrzymywa nad tym kontrol i
przetn panu dochody, o ile pienidze bd panu cieky przez palce. Nie wtpi, e bdzie pan
niekiedy robi gupstwa, ale to ju nie moja wina.
Pomylawszy chwil nad t zachcajc opini spytaem mr Jaggersa, czy moe mi
kto sprowadzi dorok. Odpar, e nie warto, bo znajduj si blisko miejsca przeznaczenia, i
jeeli chc, Wemmick moe mi towarzyszy.
Wtedy to dowiedziaem si, e urzdnik w ssiednim pokoju nazywa si Wemmick.
Zastpi go chwilowo inny funkcjonariusz zawezwany z pierwszego pitra, i po chwili,
ucisnwszy do mego opiekuna, wyszedem z Wemmickiem na ulic. Przed drzwiami
czeka jeszcze tum interesantw, ale Wemmick utorowa sobie wrd nich drog
powtarzajc:
- Mwi wam, e czekanie nie zda si na nic. On nie ma wam nic do powiedzenia.
Zostawilimy ich wreszcie za sob i szlimy obok siebie ulic.
NASTPNY ROZDZIA

Idc obok mr Wemmicka rzucaem na niego z boku spojrzenia, by w blasku dnia
zobaczy, jak te wyglda, i stwierdziem, e jest to may, zasuszony czowieczek o twarzy
jak gdyby wycitej z drzewa tpym dutem. Gdyby materia, z ktrego zostaa wyciosana, by
mikszy, mona by si w niej doszuka doeczkw, ale tak wyobiy si tylko gbokie rysy.
Duto usiowao najwidoczniej wyry ozdoby tego rodzaju w okolicy nosa w czterech
miejscach, ale natrafiajc na opr zostawio wszystko, nie starajc si nic wygadza.
Przypuszczaem e mr Wemmick jest kawalerem sdzc z stanu ruiny, w jakim znajdowaa
si jego bielizna, i byem pewien, e musia straci wielu spord krewnych, gdy mia a
cztery aobne obrczki na palcach, a krawat przypity brosz przedstawiajc wizerunek
damy oraz wierzby paczcej nad mogi, na ktrej staa urna.. acuszek jego zegarka
zdobio a kilka piercieni i pieczci, ktre robiy wraenie pamitek po nieboszczykach
przyjacioach. Oczy jego byy mae, kujce i czarne, a usta szerokie o cienkich, bladych,
plamistych wargach. Sdzc z obserwacji, oczy te i usta naleay do niego od czterdziestu
piciu do pidziesiciu lat.
- Nigdy pan dotychczas nie bywa w Londynie? - spyta mnie mr Wemmick.
- Nie - odpowiedziaem.
- I ja niegdy znalazem si tutaj po raz pierwszy - wyzna mr Wemmick. - A dziwnie
mi o tym pomyle.
- Teraz pan zna doskonale miasto?
- O tak, znam jego wszystkie tajemnice.
- Czy to bardzo ze miasto? - zagadnem bardziej po to, aby co powiedzie, ni aby
na prawd zasign informacji.
- Mona tu zosta okradzionym, oszukanym, zamordowanym, to prawda - wyjani mr
Wemmick - ale zdarza si to i gdzie indziej take. Wszdzie s li ludzie.
- Czy nie mwi czasem przez pana uraza do ludzi? - spytaem chcc jako zagodzi
jego sowa.
- Uraza? Nie czuj do nich adnej urazy. Ludzie czyni zo przewanie dla korzyci.
- To jeszcze gorzej.
- Tak pan sdzi? - zdziwi si Wemmick - mnie si wydaje, e to obojtne.
Zepchn kapelusz na ty gowy, patrzy prosto przed siebie i szed naprzd z tak
obojtnym wyrazem twarzy, jak gdyby nic nie byo tu godnego jego uwagi. Usta jego
przypominay otwr skrzynki do listw i umiechay si machinalnie. Dotarlimy do koca
Holborn Hill i wtedy dopiero zdaem sobie spraw z mechanicznoci tego umiechu, ktry nie
by wcale umiechem.
- Czy panu wiadomo, gdzie mieszka pan Mateusz Pocket? - spytaem Wemmicka.
- Tak - odpar wskazujc kocem brody kierunek - w Hammersmith, w zachodniej
czci Londynu.
- To daleko?
- Okoo piciu mil.
- Pan go zna?
- Ale z pana prawdziwy sdzia ledczy - zauway mr Wemmick patrzc na mnie z
uznaniem. - Tak, znam go! Znam go!
W tonie, jakim wymawia te sowa, dwiczao co na ksztat pogardy, ktra mnie
zaniepokoia, i spogldaem na bry jego twarzy chcc z niej co wicej odczyta, gdy
owiadczy mi, e doszlimy do Gospody Barnarda. Niepokj mj nie rozproszy si wobec
tej nowiny. Wyobraaem sobie bowiem, e obera, do ktrej dymy, jest zgodnie z nazw
jakim wytwornym hotelem nalecym do pana nazwiskiem Barnard i wobec ktrego nasza
gospoda Pod Bkitnym Dzikiem w miasteczku okae si ndzn karczm. Tymczasem
wyraz Barnard okaza si jak fikcj, nie byo adnego hotelu, a Gospoda Barnarda
przedstawiaa si jako ndzna zbieranina domw walcych si i tak pochylonych. do ziemi, e
mogy suy za miasteczko dla kotw. Weszlimy w obrb tego rajskiego zaktka przez
ciasn furtk, przeszlimy dugim, ponurym korytarzem, by wydosta si na podwreczko
przypominajce zniszczony cmentarz. Miaem wraenie, e widz tam najsmutniejsze
drzewa, najsmutniejsze wrble na gaziach, najsmutniejsze koty i najsmutniejsze domy. Byo
ich okoo p tuzina. Pomylaem, e okna o podartych firankach, potuczonych doniczkach,
wybitych szybach stanowi obraz zakurzonego rozkadu i aosnej ponuroci, gdy liczne
napisy Do wynajcia. Do wynajcia. Do wynajcia mwiy o pustych pokojach, w kto rych
nigdy nie mieli zamieszka nowi nieszczliwcy. Zdawao si, e mciwy duch Barnarda
raduje si powolnym wymieraniem obecnych mieszkacw i grzebaniem ich bezbonie pod
wirem podwrka. Dym i sadza pokryway niechlujn aobn szat opuszczon posiado
Barnarda. Z gow posypan popioem cierpiaa ona kar i ponienie polegajce na tym, e
bya teraz tylko siedliskiem brudu. Miaem uczucie, e te pokady kurzu, zgnilizna
butwiejcych dachw i piwnic, myszy, szczurw i ssiednich stajni zdaje si jcze ku mnie
cicho okropnym zapachem: Sprbuj mieszaniny Barnarda.
Realizacja pierwszej z moich nadziei bya tak daleka od doskonaoci, e spojrzaem z
przeraeniem na mr Wemmicka.
- Ach - powiedzia cakiem faszywie mnie pojmujc - ten zaktek przypomina panu
wie? Mnie take.
Zaprowadzi mnie w rg podwrza i zawid na schody, ktre zdaway si rozpada ze
staroci. Pomylaem sobie, e pewnego dnia mieszkacy grnych piter, wyszedszy za prg
swych mieszka, nie bd ju mogli zej na d. Tak dotarlimy na najwysze pitro i
zatrzymalimy si przed drzwiami, na ktrych spostrzegem napis: Pocket junior. Na
skrzynce od listw widniaa kartka ze sowami: Zaraz wracam.
- Nie przypuszcza, e pan tak prdko nadejdzie - objani mr Wemmick - czy jestem
panu jeszcze potrzebny?
- Nie - odparem - dzikuj panu.
- Poniewa to ja zarzdzam kas, bdziemy si pewnie czsto widywali. Do widzenia.
- Do widzenia...
Wycignem rk na poegnanie. Mr Wemmick spojrza najpierw na moj do, jak
gdyby sdzi, e spodziewam si datku, potem zwrci wzrok na mnie i zapyta, jak gdyby
naprawiajc swoj pomyk:
- Pan ma zwyczaj podawania rki?
Zmieszaem si, bo zrozumiaem, e jest to sprzeczne z londyskimi obyczajami, ale
odparem, e tak.
- Bardzo szybko si od tego odzwyczaiem - zwierzy si Wemmick - chyba e widz
kogo po raz ostatni. Do widzenia panu, mio mi byo pozna pana.
Gdy ucisnlimy sobie donie i odszed, otworzyem okno na klatce schodowej, ale
omal si nie zabiem, gdy zawiasy byy przegnie i okno spado na mnie jak gilotyna. Na
szczcie nie zdyem jeszcze wychyli gowy, gdy zostaaby obcita. Teraz gdym zosta
sam, przygldaem si mglistemu widokowi Gospody Barnarda poprzez zason z kurzu
zasnuwajc okno i podziwiaem Londyn. Doszedem do wniosku, e to miasto jest
stanowczo przechwalone.
Pojcie czasu, jakie czyo si u Pocketa juniora z wyrazem zaraz, nie pokrywao si
z moim wyobraeniem, gdy omal nie oszalaem z nudw patrzc w cigu p godziny przez
okno i wypisujc na zakurzonych szybach palcem swoje nazwisko, zanim usyszaem jego
kroki na schodach. Stopniowo wyoniy si przed mymi oczyma kapelusz, gowa, krawat,
kamizelka, spodnie i buty obywatela mniej wicej rwnego ze mn stanu. Pod kadym
ramieniem mia papierow torb, w jednej z rk koszyczek z truskawkami i z trudnoci
chwyta oddech.
- Mr Pip? - spyta.
- Mr Pocket? - zagadnem.
- Mj Boe - zawoa - jake mi przykro, ale wiedziaem, e jest dylians z paskich
stron w poudnie, i sdziem, e pan nim wanie przyjedzie. Jeeli to moe by
usprawiedliwieniem to wyznam, e wychodziem, eby kupi co dla pana: zdawao mi si, e
pan ze wsi bdzie mia ochot na owoce po obiedzie i chodziem po nie a na rynek Covent
Garden.
Bya pewna przyczyna, dla ktrej sdziem, e oczy wyskocz mi z gowy. Zaledwie
suchaem jego uprzejmych sw i czuem si jak we nie.
- Mj Boe - skary si Pocket - te drzwi z takim trudem si otwieraj.
Kiedy nieomal ju zrobi marmolad z owocw, walczc z drzwiami, a torebki
papierowe tkwiy mu pod pachami, poprosiem, czy mog mu w czym pomc. Pozwoli z
miym umiechem i zaatakowa na nowo drzwi, jak gdyby byy dzik besti. Otworzyy si
tak nagle, e zatoczy si na mnie, ja zatoczyem si na drzwi naprzeciwko i obaj
wybuchnlimy miechem. Ale wci jeszcze czuem, e oczy wyskakuj mi z gowy i e to
wszystko jest chyba snem.
- Prosz niech pan wejdzie - zaprasza Pocket junior - ja pana poprowadz. Troch tu
pusto, ale spodziewam si, e pan jako wytrzyma do poniedziaku. Ojciec myla, e pan
bdzie wola spdzi jutrzejszy dzie ze mn ni z nim i e ja poka panu Londyn. Bd
bardzo rad mogc panu pokaza miasto. Jedzenie bdzie panu chyba smakowao, bo bd je
przynosili z pobliskiej kawiarni, i to (musz doda) na paski koszt, gdy tak zarzdzi mr
Jaggers. Mieszkanie nie odznacza si wytwornoei, gdy sam musz zarabia na ycie.
Ojciec mj nie jest zamony, a nawet gdyby by, nie brabym od niego na utrzymanie. Oto
nasza bawialnia. Mamy tu tylko takie krzesa, st, dywan itd., jakie nie byy niezbdne u nas
w domu. Nie trzeba mi przypisywa posiadania obrusa, noy czy widelcw, bo to wszystko
bd nam przynosili z kawiarni. Oto moja sypialnia; czu j troch stchlizn, ale w tym
domu czu wszdzie stchlizn. Oto pana sypialnia; meble wypoyczylimy na t okazj,
myl, e panu wystarcz, a gdyby pan czego potrzebowa, przynios. Mieszkanko jest
odosobnione, bdziemy tu sami we dwch, ale spodziewam si, e si nie pobijemy. Ale, mj
Boe, pan cay czas trzyma owoce w rku. Prosz mi da take te torby. Wstyd mi doprawdy.
W chwili gdy oddawaem mr Pocketowi juniorowi paczki, ujrzaem w jego twarzy to
samo zdumienie, ktre mnie od pocztku ogarno, i powiedzia cofajc si:
- Na Boga, to pan jest tym chopcem przybd!
- A pan - odparem - jest tym bladym, modym chopakiem!
NASTPNY ROZDZIA

Blady, mody chopiec i ja stalimy du g chwil w Gospodzie Barnarda patrzc na
siebie, a wybuchnlimy obaj miechem.
- Pomyle, e to pan - zauway.
- Pomyle, e to pan - odparem.
Tu znowu przyjrzelimy si sobie i rozemielimy si.
- A wic - owiadczy modzieniec - musi mi pan teraz, gdy ju od dawna jest po
wszystkim, wspaniaomylnie wybaczy, em pana wtedy tak pobi.
Wywnioskowaem z tych sw, e Herbert Pocket (gdy na imi mu byo Herbert)
pomyli zamiary, jakie wwczas mia, z rezultatami, jakie osign. Ale odpowiedziaem
skromnie i ucisnlimy sobie gorco donie.
- W owym czasie nie mia pan jeszcze majtku? - zapyta Herbert Pocket.
- Nie, nie miaem.
- Tak, syszaem t histori. W owym czasie ja spodziewaem si dosta majtek.
- Doprawdy?
- Tak, miss Havisham sprowadzia mnie, by si przekona, czy nie nabierze dla mnie
sympatii, ale okazao si, e nie.
Zrobiem uprzejm uwag, e dziwi mnie to ogromnie.
- Zy gust - osdzi ze miechem Herbert - ale fakt jest faktem. Tak. Przysaa po mnie,
ebym przyjecha na prbne odwiedziny, i gdybym z nich wyszed zwycisko, to,
przypuszczam, wyznaczyaby mi pensj i moe zostabym wybranym, czy jak pan go chce
tam nazwa... Estelli.
- Co takiego? - zagadnem z nag powag.
By zajty ukadaniem owocw na talerzach i odwrcony do mnie plecami powiedzia:
- Narzeczonym, obiecanym, przyszym, jak pan sobie chce.
- Jake pan znis rozczarowanie? - badaem.
- Och, nic mnie to nie obeszo. To dzikuska.
- Kto? Miss Havisham? - spytaem.
- I ona moe take - odpar - ale miaem na myli Estell. To dziewczyna ju z natury
wyniosa, twarda i kapryna do najwyszego stopnia, a zostaa wychowana przez miss
Havisham jako narzdzie zemsty na pci mskiej.
- Jaka to krewna miss Havisham?
- adna - wyjani - adoptowaa j.
- Za c miaaby si mci na mczyznach? - nie rozumiaem.
- Boe, mr Pip - zawoa - czyby pan nie wiedzia?
- Nie - odparem.
- To caa historia, zostawmy j na czas obiadu, a teraz czy wolno mi zada jedno
pytanie? W jaki sposb dosta si pan tam wtedy?
Opowiedziaem mu wszystko. Sucha mnie uwanie do koca a potem wybuchn
miechem i spyta, czy wtedy nie cierpiaem na skutek naszej bitwy. Odpowiedziaem, e nie,
i sam nie zadaem mu tego samego pytania, gdy i tak znaem odpowied.
- Syszaem, e mr Jaggers jest paskim opiekunem? - dowiadywa si.
- Tak.
- Pan wie, e to adwokat miss Havisham, przedstawiciel jej interesw, czowiek, do
ktrego ma bezgraniczne zaufanie?
To pytanie wprowadzao mnie na niebezpieczne tory, wic odparem z rezerw, e
widziaem mr Jaggersa w domu miss Havisham tylko raz jeden, w dniu naszej walki, i nigdy
ju wicej a nie sdz, aby on kiedy mnie tam zauway.
- By na tyle askaw, e zaproponowa mego ojca jako paskiego opiekuna i
nauczyciela i sam si do niego o to zwrci.. Oczywicie, sysza o moim ojcu od miss
Havisham. Mj ojciec jest kuzynem miss Havisham, ale nie ubiega si o jej aski i dlatego nie
ma midzy nimi adnych stosunkw rodzinnych.
Herbert Pocket mia swobodny i szczery sposb mwienia i tym ogromnie ujmowa.
Nie znaem do tego czasu ani nawet potem adnego czowieka, ktry by do tego stopnia
budzi zaufanie, e nie potrafi zrobi nic niskiego ani obudnego. Byo w nim. wiele
obiecujcego, a jednoczenie co mi mwio, e ten chopiec nigdy nie dojdzie do wielkiego
majtku ani powodzenia. Nie wiem, co mnie tak nastroio, ale byem tego pewien, jeszcze
zanim zasiedlimy do obiadu. Mimo wesooci i ywoci pozosta na zawsze maym, bladym
modziecem o hamowanej tsknocie i maej odpornoci. Twarz jego nie bya adna, ale miaa
co wicej ni urod, bo urok i serdeczno. Posta jego wydawaa si troch niezrczna jak
wwczas, kiedy pici moje pozwalay sobie ni potrzsa, ale robi wraenie, jak gdyby
przez cae ycie mia by mody i lekki.
Nie wiem, czy wygldaby szykownie w garniturze szytym przez prowincjonalnego
mistrza mr Trabba, ale pewien jestem, e w swych starych ubraniach wydawa si elegantszy
ni ja. w nowym.
W odpowiedzi na jego szczero nie mogem by mrukiem i opowiedziaem mu ca
krtk moj histori dodajc z naciskiem. e zobowizaem si do dyskrecji na temat mojego
dobroczycy. Dodaem te, e wychowany na wsi przez kowala nie znam form towarzyskich i
bd mu wdziczny, jeeli przy kadym bdzie zwrci mi uwag.
- Z przyjemnoci - zgodzi si - ale z gry mog przewidzie, e nie bdzie pan tego
dugo potrzebowa. Bdziemy zapewne czsto przebywali razem i chciabym, abymy si
wzajemnie niczym nie krpowali. Czy zrobi mi pan t ask i bdzie mi mwi po imieniu:
Herbert?
Zgodziem si i w zamian powiedziaem mu, e mnie na imi Filip.
- Nie byoby mi przyjemnie nazywa ciebie Filipem - wyzna z umiechem. - Filip to
dla mnie, nie wiem czemu, chopiec z elementarza tak leniwy, e wpad do stawu, tak tusty,
e nie mg patrze na oczy, albo tak skpy, e zamkn swoj porcj ciasta, ktr potem
zjady myszy, albo taki okrutny w stosunku do ptasich gniazd, e za kar poary go
niedwiedzie z ssiedztwa. Chciabym ci nazywa inaczej. Jestemy w takiej zgodzie, a ty
by chowany przez kowala, to mi nasuwa pewne imi. Ale nie bdziesz si gniewa na mnie?
- Nie bd si gniewa za nic, co mi proponujesz - powiedziaem - ale nie rozumiem, o
co chodzi.
- Czy pogniewaby si, gdybym ci nazywa imieniem Haendel? Jest uroczy utwr
Haendla pt. Muzykalny kowal.
- Bardzo by mi si to podobao.
- Wobec tego, mj miy Haendlu, oto obiad - oznajmi, gdy drzwi si otworzyy - i
bd musia ci prosi, by zaj gwne miejsce przy stole, bo ty tu jeste gospodarzem.
Nie chciaem o tym sysze, wic zasiad na poczesnym miejscu, a ja naprzeciw niego.
By to miy, smaczny obiadek, ktry wydawa mi si po prostu uczt wydan przez
LordaMayora Londynu, a uroku dodawa mu fakt, e jedlimy go we dwjk, bez starszych
osb i w sercu stolicy. Nastrj cygaski powikszao to, e potrawy przyniesione z kawiarni
byy, jakby powiedzia mr Pumblechook, szczytem zbytku, ale ze wzgldu na pustk
otoczenia kelner podajc je zachowywa si w sposb szczeglny: kad pokrywy od naczy
na pododze, (a potem si o nie potyka), topione maso w rynce umieszcza na fotelu, chleb
na pce od ksiek, ser na pokrywie wiadra z wglem, a gotowan kur na moim ku w
ssiednim pokoju (znalazem pniej, kadc si spa, pewn ilo sosu koperkowego
zastygego na posaniu). Wszystko to dodawao czaru uczcie, a kiedy kelner odchodzi i na
mnie nie patrzy, przyjemno osigaa szczyty.
Bylimy ju w rodku obiadu, gdy przypomniaem Herbertowi, e mia opowiedzie o
miss Havisham.
- Prawda, zaraz ci opowiem - odpar - ale pozwl sobie zwrci uwag, Haendel, e w
Londynie nie ma zwyczaju pakowania noa do ust - z obawy przed wypadkami - tym bardziej
e do tego celu przeznaczono widelec. To nie ma wikszego znaczenia, ale lepiej tak robi jak
inni. Tak samo yk lepiej odwrci zagbieniem do gry. Ma to dwie dobre strony: trafiasz
pewniej do ust (co jest przecie gwnym celem) oraz unikasz takiego gestu prawym okciem,
jak gdyby otwiera ostrygi.
Powiedzia te uwagi takim serdecznym tonem, e obaj rozemielimy si, a ja si
ledwie zarumieniem.
- Teraz wracam do miss Havisham. W dziecistwie ogromnie j psuto. Matka
odumara j we wczesnym dziecistwie, a ojciec niczego jej nie odmawia. By ziemianinem
w twoich stronach i wacicielem browaru. Nie wiem, czemu jest to zajcie godne
wytwornego pana, ale wiem, e nie mona by jednoczenie wielkim panem i piekarzem, a
zajcie piwowara nic wielkiemu panu nie przeszkadza. Tak ju jest.
- Wytworny pan nie moe trzyma obery, prawda? - spytaem.
- Prawda, cho obera moe trzyma wytwornego pana - odpar ze miechem Herbert
- a wic mr Havisham by bardzo bogaty i bardzo dumny. Jego crka wrodzia si w niego.
- Czy miss Havisham bya jedynaczk? - badaem.
- Poczekaj chwil, wanie dochodz do tego momentu. Miaa brata przyrodniego.
Ojciec jej oeni si powtrnie, zdaje si z kuchark. W kadym razie potajemnie.
- Mylaem, e by bardzo dumny - powiedziaem.
- Mj poczciwy Haendlu, by dumny, tote oeni si drugi raz potajemnie. Wkrtce
potem ona umara. Wtedy dopiero wyzna crce, co uczyni, i sprowadzi syna, ktry
zamieszka w zna nym ci domu i wszed do rodziny. Kiedy chopiec dors, sta si
modziecem rozrzutnym, krnbrnym, nieobowizkowym, sowem mia zy charakter.
Wreszcie ojciec wydziedziczy go, ale umierajc wybaczy mu i pozostawi spadek, chocia
znacznie mniejszy ni miss Havisham. Nalej sobie jeszcze szklank wina i pozwl mi
zauway, e w towarzystwie bynajmniej nie wymagaj, by wychyla szklank do. ostatniej
kropli, a potem stawia j do gry dnem na stole.
Zrobiem tak, pochonity jego opowiadaniem, przeprosiem go za to, a on, rzuciwszy
szybko Nic nie szkodzi, mwi dalej:
- Miss Havisham zostaa wic teraz bogat dziedziczk i zaczto si o ni ubiega z
powodu jej majtku. Jej przyrodni brat by zamony, ale dugi, jakie posiada, i obecne jego
rozrzutne ycie poary szybko bogactwo, a sprzeczki pomidzy nim a siostr stay si jeszcze
gorsze ni pomidzy nim a ojcem. Podejrzewano te, e czu do niej gbok nienawi
uwaajc j za t, ktra buntowaa przeciwko niemu ojca. Teraz dochodz do najokrutniejszej
czci tej historii, ale pozwl sobie przedtem zauway, e serwetka nie jest stworzona po to,
aby j wpycha do kieliszka, drogi Haendlu.
Nie potrafi wytumaczy, czemu kadem serwetk do kieliszka. Wiem tylko, e
staraem si zoy j do najmniejszych rozmiarw, uparszy si, e musi si zmieci w
kieliszku. Podzikowaem mu, znowu przepraszajc, na co odpowiedzia: To nic i mwi
dalej:
- Wwczas zjawia si na scenie, pewnie na wycigach, na balu czy w innym
podobnym miejscu mody czowiek, ktry zaczyna zabiega o mio miss Havisham. Nigdy
go nie widziaem, bo dziao si to przed dwudziestu piciu laty (kiedy ani mnie, ani ciebie,
Haendlu, nie byo jeszcze na wiecie), ale syszaem od mego ojca, e by to przystojny
mczyzna i jak stworzony do tej roli. Ojciec mj twierdzi jednak, e trzeba byo by bardzo
mao przenikliwym albo bardzo stronnym, by mc wzi go za czowieka szlachetnego rodu.
Zdaniem ojca, nikt, kto nie jest szlachetny w sercu nie potrafi nim by i na zewntrz. Mwi
on zawsze, e adna politura nie jest w stanie pokry gatunku drzewa, przeciwnie, im wicej
politury, tym gatunek bardziej wychodzi na jaw.
Wic ten to czowiek przeladowa miss Havisham i owiadcza, e jest zapalonym
wielbicielem. Wydaje mi si, e do tego czasu miss Havisham nie okazywaa wiele
wraliwoci na te sprawy, ale teraz wszystko si w niej obudzio i pokochaa go namitnie.
Nie ulega wtpliwoci, e po prostu ubstwiaa tego czowieka. Wyzyskiwa jej uczucie
systematycznie w ten sposb, e wyudza od niej due sumy pienidzy. Doprowadzi j do
tego, e odkupia od brata jego udzia w browarze (ktry ojciec, ulegajc saboci, mu
pozostawi) pod pretekstem, e kiedy bdzie jej mem, chciaby osobicie kierowa caym
browarem. Za udzia ten zapacia miss Havisham bratu olbrzymi sum. Twj opiekun nie
by jeszcze wwczas prawnym doradc miss Havisham, a ona bya zbyt wyniosa i zbyt
zakochana, by pyta kogo o rad.
Jej krewni byli ubodzy i intryganci, a jedynym wyjtkiem wrd nich by mj ojciec,
ktry mimo niezamonoci nigdy nie zazdroci jej majtku i nie zajmowa si intrygami. On
te jeden, jako niezaleny, ostrzeg miss Havisham, e niedobrze robi czynic zbyt wiele dla
tego czowieka i oddajc si cakowicie w jego moc.
Skorzystaa z pierwszej okazji, by w obecnoci narzeczonego wypdzi mego ojca ze
swego domu. Poszed i dotychczas u niej nie by.
Przypomniaem sobie usyszane niegdy sowa: Mateusz przyjdzie do mnie, gdy bd
leaa martwa na tym stole i spytaem Herberta, czemu jego ojciec jest taki na ni zawzity.
- Nie jest zawzity - odpar - tylko e w obecnoci swego narzeczonego zarzucia mu,
e zawiedziony w swych nadziejach stara si wyjedna u niej wasne korzyci, wic gdyby
teraz poszed do niej, to i ona, i on mieliby uczucie, e staje si to prawd. Ale wracajmy do
tamtej historii. Dzie lubu by naznaczony, sprawiono stroje weselne, uoono podr
polubn, zaproszono goci. Przyszed ten dzie, ale nie zjawi si narzeczony. Napisa do
niej list...
- Ktry otrzymaa - dokoczyem - dwadziecia minut przed dziewit, gdy ubieraa
si do lubu...
- Tak, o tej godzinie co do minuty - pokiwa gow Herbert - i o tej godzinie
zatrzymaa wszystkie zegary. Co byo w tym licie, nie wiem, wiem tylko, e zrywa
maestwo w spo sb bezlitosny. Kiedy wyzdrowiaa z cikiej choroby, na ktr zapada,
zrobia ze swego domu to, co tam widzia, i nigdy odtd nie ujrzaa wiata dziennego.
- Czy to ju caa historia? - spytaem.
- W kadym razie wszystko, co ja z niej wiem. I to musiaem sobie zrekonstruowa z
fragmentw, bo ojciec mj nie lubi mwi na ten temat i nawet gdy mnie tam posya,
powiedzia mi tylko to, co byo konieczne. Ale zapomniaem jeszcze o czym. Ot
podejrzewano potem, e czowiek ten by w zmowie z jej przyrodnim bratem i e podzielili
si pomidzy sob upem.
- Czemu wic nie oeni si z ni raczej i nie zagarn caego majtku? - dziwiem si.
- Moe by onaty, a moe okrutny bl, jaki jej zada, stanowi take cz planu jej
brata - odpowiedzia Herbert - nie mam pojcia.
- Co si stao z tymi dwoma ludmi? - badaem.
- Spadali coraz niej w upodleniu, wreszcie spotkaa ich cakowit ruina.
- Czy yj?
- Nie wiem.
- Mwie, e Estella nie jest krewn miss Havisham, tylko zostaa przez ni
adoptowana. Kiedy j adoptowaa?
Herbert wzruszy ramionami:
- Nie wiem. Zawsze, od czasu kiedym sysza o miss Havisham, bya i Estella. A teraz,
Haendel, powiedziaem ci ju wszystko otwarcie i wiesz tyle samo o miss Havisham, co i ja.
- A wszystko, co ja wiem, ty wiesz - odparem.
- Wierz ci. Nie bdzie wic midzy nami adnych nieporozumie ani niedomwie.
Co za do owego warunku, pod jakim udzielono ci majtku, aby nigdy nie usiowa
dochodzi, komu go zawdziczasz, to moesz by pewien, e ani ja, ani nikt inny z mojej
przyczyny nie bdzie nigdy porusza tej sprawy czy te robi do niej najmniejszych aluzji.
Powiedzia to z takim taktem, i od razu nabraem przekonania, e gdybym nawet lata
cae mieszka pod dachem jego ojca, kwestia ta nie bdzie przez nikogo wskrzeszana.
Jednoczenie ogarna mnie niemal pewno, e i on, tak jak ja, uwaa za mego dobroczyc
miss Havisham.
Po tych jego sowach pojem, e umylnie poruszy ten temat, by go wyjani, i obaj
poczulimy ulg, e wicej do niego nie powrcimy. Byo nam teraz bardzo wesoo. Spytaem
go, jaki jest jego zawd.
- Jestem kapitalist, zajmuj si ubezpieczaniem okrtw. Rozejrzaem si po pokoju,
jak gdyby szukajc w nim ladw kapitau lub okrtw, wic dorzuci:
- W City.
Moje dotychczasowe pojcie o bogactwie i wadzy ludzi, ktrzy zajmuj si w City
ubezpieczeniem okrtw, kazao mi przerazi si na myl, e jednemu z nich podbiem w
swoim czasie oko, przewrciem go na ziemi i potargaem mu wosy. Pocieszyo mnie tylko
powracajce na nowo przeczucie, e Herbert nie naley do ludzi, ktrzy maj wadz lub
majtek.
- Nie zadowol si bynajmniej wkadaniem kapitau w ubezpieczanie okrtw -
cign dalej. - Kupi pewn ilo akcji ubezpiecze na ycie i w ten sposb dostan si do
zarzdu Towarzystwa. Zainteresuj si te akcjami kopalni i nie przeszkodzi mi to pozostawi
na boku kilka tysicy ton na wasne potrzeby. Myl, e bd prowadzi handel - cign
dalej, rozwalajc si niedbale na fotelu - z Indiami Wschodnimi. Handel jedwabiem, szalami,
korzeniami, lekami, barwnikami i rzadkimi gatunkami drzewa. To bardzo interesujce
transakcje.
- Czy duo si na nich zarabia?
- Bardzo duo - odpar.
Ogarny mnie wtpliwoci i pomylaem, e bywaj jeszcze wiksze nadzieje ni
moje wasne.
- Przypuszczam, e bd - mwi dalej, zatykajc palce za kamizelk - prowadzi te
handel z Indiami Zachodnimi cukrem, tytoniem i rumem. Z Cejlonem bd zawiera umowy
wycznie o ko soniow.
- Bdziesz potrzebowa bardzo wielu okrtw - zauwayem.
- Po prostu caej floty - oznajmi.
Olniony takimi perspektywami spytaem go, z jakimi krajami handluj przewanie
okrty, ktre on dotychczas ubezpieczy.
- Jeszcze nie rozpoczem ubezpieczenia - odpowiedzia - mam dopiero zamiar to
robi.
Te sowa ju bardziej harmonizoway z atmosfer Gospody Barnarda. Powiedziaem
wic domylnym tonem: A a a.
- Tak, na razie pracuj w biurze i obmylam sobie te sprawy.
- Czy w takim biurze zarabia si duo?
- Kto? Czy mylisz o modym czowieku, ktry jest tam urzdnikiem?
- Tak. O tobie.
- Nnno nie bardzo, nie bardzo wiele... Na razie nic mi nie pac. Musz sam dba o
wasne utrzymanie.
Nie wygldao to pocieszajco, wic potrzsnem zatroskany gow, jak gdyby chcc
w ten sposb okaza, e trudno bdzie woy w cokolwiek kapita pochodzcy z tak
niepewnego rda dochodw.
- Ale najwaniejsze jest to - tumaczy Herbert - e masz tam okazj rozglda si
wok siebie. W takim biurze moesz si rozglda.
Pomylaem, e przecie nie tylko w biurze mona si rozglda wok siebie, ale
poddaem si w milczeniu jego dowiadczeniu.
- I oto nadchodzi chwila, kiedy chwytasz jak okazj. Chwytasz j, ju masz kapita i
moesz go uy, jak ci si podoba - mwi Herbert.
Zupenie tak samo odnosi si do tych spraw jak do naszej bjki w ogrodzie i tak samo
znosi spokojnie sw bied jak wczesn porak. Miaem uczucie, e podobnie znosi ciosy
losu, jak wwczas znosi moje uderzenia. Jasne byo, e nie posiada nic, co by do niego
naleao, bo okazao si, e wszystkie przedmioty znajdujce si w pokoju zostay
wypoyczone z kawiarni lub skdind z okazji mego przyjazdu.
W ten sposb zrobiwszy w fantazji olbrzymi majtek, nie chepi si nim jednak i
niemal byem mu wdziczny za jego skromno. Stanowia ona miy dodatek do jego innych
przyjemnych cech i czulimy si ze sob doskonale. Wieczorem wyruszylimy na spacer po
ulicach i poszlimy do teatru, gdzie byy bilety po cenach znionych. Nazajutrz
odwiedzilimy koci w Opactwie Westminsterskim, a po poudniu przechadzalimy si po
parkach.
Zastanawiaem si, kto te podkuwa te wszystkie konie i yczyem sobie, aby to robi
Joe.
Miaem wraenie, e oto upyny ju miesice od ostatniej niedzieli, kiedy egnaem
si z Joem i Biddy. Dystans, ktry nas teraz dzieli, rs z kad chwil, a nasze rodzinne
bagniska wydaway mi si niezmiernie daleko. Fakt, e jeszcze ostatniej niedzieli mogem si
znajdowa w naszym starym kociele ubrany w stare, niedzielne ubranie, wydawa mi si
niemoliwoci geograficzn, spoeczn, soneczn i ksiycow.
A jednak na ulicach londyskich, tak jasno owietlonych z nastaniem zmierzchu i tak
bardzo rojnych, drczyy mnie wyrzuty sumienia na myl o starej kuchni, ktr pozostawiem
tak daleko za sob, a w ciszy nocnej, gdy za oknami rozlegay si rzadkie kroki i
nawoywania jakich przygodnych tragarzy udajcych strw nocnych Gospody Barnarda,
ciko mi byo na sercu.
W poniedziaek rano kwadrans przed dziewit Herbert uda si do swego biura, aby
si tam rozglda wok siebie, a ja mu towarzyszyem.
Mia po upywie godziny lub dwch wyj stamtd i odprowadzi mnie do
Hammersmith, wic czekaem na niego. Odniosem wraenie, e jajka, z ktrych mieli si
wykluwa modzi agenci asekuracyjni w rodzaju Herberta, musiay pozostawa, jak jajka
strusiw, w upale i kurzu. wiadczy o tym wygld miejsc, gdzie przebyway owe
rozpoczynajce nauk olbrzymy. Biuro Herberta rwnie nie robio na mnie wraenia
dobrego obserwatorium: znajdowao si na drugim pitrze w podwrzu, byo pod kadym
wzgldem ponure i brudne, a widok miao rwnie nieobiecujcy, bo okna jego wychodziy
take na drugie pitro, tylko w nastpnym podwrzu.
Czekaem do dwunastej, a potem poszedem pod Gied, gdzie przed ogoszeniami
okrtowymi siedzieli jacy jegomocie. Wziem ich zrazu za wielkich kupcw, ale nie
pojmowaem, czemu maj taki przygnbiony wygld.
Kiedy Herbert nadszed, udalimy si razem na drugie niadanie do restauracji, ktra
wydaa mi si wwczas najwspanialszym zakadem, ale o ktrej obecnie jestem zdania, i to
najokropniejsza dziura w Europie. Ju wwczas spostrzegem znacznie wicej sosu na
obrusach, noach, widelcach i na ubraniach kelnerw ni na misie. Spoywszy drugie
niadanie po umiarkowanej cenie (tuszcz nie by w ni wliczony) wstpilimy do Gospody
Barnarda po moj skromn walizeczk, a stamtd pojechalimy dyliansem do
Hammersmith. Przybylimy tam o drugiej czy trzeciej po poudniu i ju niewiele drogi
piechot dzielio nas od domku pastwa Pocketw. Podnisszy haczyk w furtce znalelimy
si w maym ogrdku przylegajcym do rzeki. Bawiy si tam dzieci pastwa Pocketw.
Zaraz od pierwszego spojrzenia na latorole pastwa Pocket miaem wraenie, chocia
by moe myliem si, e dzieci te nie s przez nikogo chowane, e nikt nie troszczy si o to,
by je doprowadzi do wieku dorosego, ale e na wasn rk zdaj si gramoli w gr ku
dojrzaoci.
Mrs Pocket siedziaa pod drzewem w ogrodowym fotelu, majc stopy oparte o drugi
fotel i czytaa, gdy dwie nianie pilnoway bawicych si dzieci.
- Mamo - powiedzia Herbert - to jest mr Pip.
Mrs Pocket przywitaa mnie z zachowaniem uprzejmej godnoci.
- Paniczu Alick i panienko Jane - krzykna nagle jedna z nianiek - jeeli bdziecie
fikali kozy przy tych krzakach nad wod, wpadniecie do rzeki i utopicie si, i wtedy co
powie wasz tatu?
W teje chwili druga niaka podniosa rkawiczk mrs Pocket i zauwaya:
- Co najmniej szsty raz rzuca j pani na ziemi.
Na to mrs Pocket odpowiedziaa wybuchajc miechem:
- Dzikuj ci, Flopson.
To mwic usadowia si tym razem w jednym tylko fotelu i powrcia do ksiki.
Wyraz jej twarzy sta si od razu taki, jak gdyby nie odrywaa si od czytania co najmniej
przez tydzie, ale nie zdya jeszcze przeczyta kilku wierszy, gdy podniosa oczy na mnie i
spytaa:
- Spodziewam si, e matka pana miewa si dobrze?
To niespodziane pytanie zmieszao mnie tak bardzo, i zaczem w najgupszy sposb
jka, e z pewnoci, gdybym mia matk, czuaby si dobrze i przesaaby mrs Pocket
pozdrowienia ale w teje chwili z kopotu wybawia mnie niaka.
- Co podobnego! - zawoaa podnoszc znowu rkawiczk - to ju sidmy raz j pani
rzuca! Co te si z pani dzieje dzisiaj!
Mrs Pocket popatrzya na swoj wasno, jak gdyby nie wiedzc, co trzyma w rku,
ale zaraz potem wybuchna miechem i powiedziaa:
- Dzikuj ci, Flopson.
Po czym zapomniaa o mnie i zabraa si na nowo do czytania.
Teraz mogem policzy dzieci i stwierdziem, e jest nie mniej ni szecioro maych
Pockecitek, w rnych stadiach gramolenia si przez ycie. Wanie w tej chwili usyszaem
smutn skarg sidmego, paczcego aonie gdzie w grze.
- To chyba Bobo - zawoaa zdumionym gosem Flopson - Millers, popiesz si!
Millers, druga niaka, znikna w gbi domu i aosny pacz przycich po chwili, jak
gos brzuchomwcy trzymajcego co w ustach. Mrs Pocket czytaa przez cay czas i bardzo
byem ciekaw, co to za ksika.
Mr Pocket mia widocznie wyj do nas, wic podczas oczekiwania nadarzya mi si
okazja obserwowania niebywaego zjawiska rodzinnego: oto dzieci, ilekro w zabawie
zapdziy si w okolice mrs Pocket, potykay si i wpaday na ni, ona reagowaa chwilowym
zdumieniem, a malestwa o wiele trwalszym paczem. Rozmylaem jeszcze nad tym
niezwykym widokiem, kiedy z domu wysza Millers niosc Bobo. Podaa je Flopson, ta
wrczya je mrs Pocket, ale w tej chwili dama owa z dzieckiem zachwiaa si i zostaa
podtrzymana dopiero przeze mnie i Herberta.
- Boe mj - zawoaa mrs Pocket podnoszc oczy znad ksiki - Flopson, co to si
dzieje, e wszyscy si przewracaj.
- Boe mj - powtrzya Flopson - rzeczywicie, co pani dzisiaj wyprawia?
- Ja wyprawiam? Flopson? - spytaa mrs Pocket.
- No naturalnie, to wina pani krzesa - krzykna Flopson - nic dziwnego, e pani si
przewraca, skoro podwina pani spdnic pod nogi krzesa. Niech pani mi da ksik i
wemie dziecko.
Mrs Pocket usuchaa rady, ale do niezrcznie trzymaa przez chwil dziecko na
kolanach, podczas gdy reszta pociech ba wia si koo niej. Mrs Pocket kazaa wic zabra
wszystkie dzieci do domu na ma drzemk. - Pomylaem sobie, e dziecistwo maych
Pocketw skada si z przewracania i ze snu.
Gdy Flopson i Millers zagarniay gromadk do domu, niczym stado owieczek, ukaza
si wreszcie mr Pocket. Nie zdziwi mnie wcale jego zalkniony wyraz twarzy i wygld
czowieka, ktry nie wie, w jaki sposb doprowadzi do porzdku swoje rozwichrzone siwe
wosy.
NASTPNY ROZDZIA

Mr Pocket owiadczy, e jest szczliwy, i mnie widzi. Spodziewa si, e i mnie nie
sprawia przykroci swoj obecnoci.
- Bo doprawdy - dorzuci z umiechem tak podobnym do umiechu syna - nie jestem
straszn osob.
Mimo siwych wosw i zakopotanej miny wyglda modo i zachowywa si w
sposb ogromnie naturalny. Przez naturalno mam na myli pozbawion afektacji prostot.
W jego roztargnieniu byo co komicznego i mona by si nawet z niego mia, gdyby nie to,
e on sam zdawa sobie doskonale spraw ze swojej komicznoci. Gdy ju chwil ze mn
porozmawia, zwrci si do mrs Pocket marszczc niespokojnie brwi, czarne i pikne:
- Belindo, spodziewam si, e przywitaa si z mr Pipem? Spojrzaa znad ksiki i
odpara:
- Tak.
Potem umiechna si do mnie nieprzytomnie i spytaa, czy lubi smak wywaru z
kwiatu pomaraczowego.
Poniewa pytanie to nie miao nic wsplnego z tym, o czym si mwio dotychczas,
uwaaem je za czysto towarzysk uprzejmo, podobnie jak jej poprzednie odezwania si.
W par godzin pniej dowiedziaem si, e mrs Pocket jest jedyn crk jakiego
nieyjcego ju szlachcica i e wmwia sobie, i ojciec jej byby z pewnoci baronetem,
gdyby si z jakich osobistych wzgldw nie sprzeciwia temu pewna wana figura;
zapomniaem, kto to by - monarcha, premier, lord kanclerz, arcybiskup Canterbury czy kto
inny. Na zasadzie owego niedoszego faktu lgn do monych tego wiata. Zdaje mi si, i
otrzyma tytu szlachecki z okazji zaatakowania ostrzem pira gramatyki angielskiej w
rozpaczliwym adresie wypisanym grubymi literami na welinie. Uczyni to dla uczczenia
uroczystoci zaoenia kamienia wgielnego jakiego tam gmachu. Prcz tego poda jakiej
osobie z rodziny krlewskiej kielni czy wapno w owym uroczystym momencie. Z powodu
tego zaszczytu wychowa crk w mniemaniu, e winna polubi kogo utytuowanego i
chroni sw osob przed wszelkim plebejskim zetkniciem si z gospodarstwem domowym.
Opieka, jak w ojciec roztoczy nad crk w tym kierunku, sprawia, e wyrosa ona na
osob dekoracyjn, ale cakowicie bezradn wobec wszystkich spraw yciowych. Majc tak
szczliwie uksztatowany charakter, w kwiecie modoci spotkaa Pocketa, ktry wwczas
te znajdowa si w kwiecie modoci i nie by jeszcze zdecydowany, czy ma wybra
stanowisko Lorda Kanclerza, czy zdoby mitr ksic. Poniewa wybranie jednej lub
drugiej godnoci zdawao si by tylko kwesti czasu, wic para modych kua elazo pki
gorce (a musiao by bardzo gorce) i wzia lub bez pozwolenia rozsdnego ojca.
Rozsdnemu ojcu, gdy znalaz si wobec faktu dokonanego, nie pozostawao nic innego, jak
pobogosawi parze, co uczyni po krtkiej wewntrznej walce, po czym owiadczy mr
Pocketowi, e jego ona to skarb godny ksicia. Mr Pocket zainwestowa skarb ksicy w
yciu codziennym, ale chyba nie cign z niego wielkich zyskw. Mimo wszystko mrs
Pocket bya otoczona penym szacunku wspczuciem, poniewa nie polubia czowieka
utytuowanego, a mr Pocket stanowi obiekt pobaliwych wyrzutw, e nigdy nie zrealizowa
swych arystokratycznych zamiarw.
Mr Pocket wprowadzi mnie do domu i pokaza mi mj pokj, bardzo przyjemny i tak
umeblowany, e mg by jednoczenie i bawialni. Nastpnie zapuka do drzwi dwch
zupenie podobnych pokojw, ktrych lokatorzy nazywali si Drummle i Startop. Drummle,
mody, ale o starym wygldzie, zbudowany ogromnie silnie, wanie gwizda. Startop,
wygldajcy na modszego, czyta tak trzymajc gow, jak gdyby miaa pkn lada chwila z
nadmiaru wiedzy.
Pastwo Pocketowie oboje tak dalece robili wraenie ludzi bdcych pod czyj
despotyczn wadz, e przez cay czas zastanawiaem si, kto w tym domu jest panem,
dopki nie odkryem, e panuje tu suba.
By to by moe sposb oszczdzania domowi awantur, ale jednoczenie sposb
ogromnie kosztowny, gdy suba uwaaa za stosowne jada obficie, pija niezgorzej i
przyjmowa duo goci w subowych pomieszczeniach na dole.
Pozwalaa ona co prawda dobrze jada pastwu Pocket, ale mam wraenie, e
korzystniej byoby by stoownikiem na dole w kuchni ni w pokojach, oczywicie pod
warunkiem, e byo si do silnym, by mc si zawsze obroni.
Nie upyn jeszcze tydzie od mego przyjazdu, kiedy jaka pani z ssiedztwa, ktrej
pastwo Pocketowie nawet nie znali osobicie, napisaa list do mrs Pocket donoszc, e
widziaa, jak niaka Millers daa klapsa najmodszemu dziecku. To zrobio wielkie wraenie
na mrs Pocket: wybuchna paczem i narzekaa na ssiadw, ktrzy wtrcaj si w nieswoje
sprawy.
Dowiedziaem si od Herberta, e mr Pocket ksztaci si w Harrow i w Cambridge,
gdzie wyrnia si zdolnociami. Ale gdy mia szczcie oeni si, musia porzuci ambitne
plany naukowe i obra zawd szlifierza. Naostrzywszy dugi szereg tpych szpad - przy czym
waciciele ich obiecywali uy swych wpyww dla urzdzenia mu studiw, a kiedy szpada
bya ju ostra, zapominali o wszystkim - znuy si tym zawodem i przenis do Londynu.
Tutaj, porzuciwszy grne aspiracje, zajmowa si korepetycjami i uczy tych, ktrzy nie mieli
w yciu szans lub nie potrafili ich wyzyska, innych polerowa na rne okazje, wreszcie
wykorzysta swe talenty w kompilacjach literackich lub korektach. Te zajcia, poczone ze
skromnymi dochodami z niewielkiego majtku, pozwalay mu utrzyma rodzin.
Pastwo Pocket mieli podobn do ropuchy ssiadk, wdow, z tego sympatycznego
gatunku kobiet, ktre ze wszystkimi si zgadzaj, wszystkim bogosawi i rozdzielaj na
wszystkie strony zy i umiechy, zalenie od okolicznoci.
Dama ta nazywaa si mrs Coiler i miaem zaszczyt prowadzi j do obiadu
pierwszego dnia po moim przyjedzie. Owiadczya mi na schodach, i dla kochanej mrs
Pocket byo praw dziwym ciosem, e kochany mr Pocket musia bra studentw na
mieszkanie. Nie tyczy si to oczywicie mnie, jak powiedziaa (cho w tym momencie znaa
mnie zaledwie od piciu minut), bo gdyby wszyscy byli tak sympatyczni, sprawa
przedstawiaaby si zupenie inaczej.
- Ale kochana mrs Pocket - cigna mrs Coiler - po swym wczesnym rozczarowaniu
yciowym (mimo e kochany mr Pocket nie jest temu winien) ma takie wymagania zbytku i
elegancji...
- Tak, prosz pani - odparem szybko, gdy baem si, i si za chwil rozpacze.
- I ma takie arystokratyczne upodobania...
- Tak, prosz pani - zgodziem si z tej samej przyczyny.
-...e przykro jest patrze, jak kochany mr Pocket musi odrywa sw uwag i czas od
kochanej mrs Pocket dla innych spraw.
Pomylaem, e o wiele gorzej byoby, gdyby rzenik nie chcia ju pewnego dnia
powica swego czasu ani uwagi kochanej mrs Pocket, ale nie powiedziaem ani sowa.
Miaem do zajcia obserwujc otaczajce mnie towarzystwo i jego maniery.
Mimo e ca uwag koncentrowaem na nou, widelcu i yce, na szklance i innych
narzdziach tortur, doszo moich uszu to, co mwia mrs Pocket do mr Drummlea.
Powiedziaa, e Drummle, ktry nosi imi Bentley, to drugi dziedzic tytuu baroneta.
Dowiedziaem si wwczas, e ksika, ktr czytaa w ogrodzie mrs Pocket, bya caa
powicona tytuom i e pani Belinda wiedziaa dokadnie, kiedy to jej dziadek mia si
znale w tym herbarzu, gdyby si by w ogle tam znalaz.
Drummle okaza si powcigliwy w sowach (zrobi na mnie wraenie chopca
maomwnego), ale dawa do poznania, e jest wybracem i e uwaa mrs Pocket za rwn
sobie istot. Nikt, prcz tych dwojga i mrs Coiler, nie miesza si do rozmowy i miaem
wraenie, e sprawiaa ona przykro Herbertowi. Pogawdka zapowiadaa si na dugo, gdy
przerwa j domowy incydent. May sucy, ktry wtargn do pokoju, owiadczy, e
kucharka zgubia gdzie piecze woow. Wtedy to po raz pierwszy ujrzaem co, co prcz
mnie nie dziwio nikogo, a co po pewnym czasie przestao i mnie dziwi. Oto mr Pocket
odoy spokojnie n i widelec, przy pomocy ktrych mia dzieli miso, i zanurzywszy
sobie donie w niesfornych wosach, sta tak przez dug chwil, jak gdyby w ten sposb
zbierajc myli i odzyskujc spokj. Gdy jednak spokoju nie odzyska, po chwili
zrezygnowa.
Wtedy to mrs Coiler zmienia temat i zacza mi pochlebia. Zrazu podobao mi si to,
ale ju po chwili spostrzegem, e jej komplementy s zbyt gruboskrne, i miaem ich dosy.
Z jak mijowat uprzejmoci wypytywaa mnie o moich przyjaci i o strony, ktre
opuciem, i podobna bya przy tym do gada z rozdwojonym jadowitym jzykiem. Kiedy z
kolei zwrcia si do Startopa (ktry niemal nic do niej nie mwi) i do Drummlea (ktry
mwi jeszcze mniej), zazdrociem im, e siedz po drugiej stronie stou.
Po obiedzie wprowadzono dzieci i mrs Coiler robia uwagi o ich oczach, nosach i
nogach (doskonay rodek pedagogiczny). Byy tam cztery mae dziewczynki, dwch maych
chopcw i jeden dzidziu, ktry mg by jednym lub drugim, oraz najbliszy nastpca
dzidziusia, ktry nie by jeszcze ani chopczykiem ani dziewczynk. Flopson i Millers
wepchny ca gromadk do pokoju, niczym kaprale musztrujcy dzieci, a mrs Pocket
przygldaa si modym szlachcicom z tak min, jak gdyby skd ju ich wszystkich znaa,
tylko nie moga sobie w aden sposb przypomnie skd.
- Prosz, niech pani da mi swj widelec i wemie dzidziusia - rozkazaa jej Flopson -
Ale nie w ten sposb, bo bdzie mia gow pod stoem.
Mrs Pocket posuchawszy rady wzia dziecko w ten sposb, e gowa bya co prawda
nad stoem, ale stukna we tak, a wszyscy odczuli wstrzs.
- Boe, mj Boe! - krzykna Flopson - niech pani zaraz odda dziecko. Panno Jane,
prosz przyj i zataczymy przed dzidziusiem.
Jedna z maych dziewczynek, niewiele wiksze od owada stworzonko, ktre nie
wiadomo czemu wzio na siebie ciar zabawiania innych, wstaa od stou i zataczya przed
dzieckiem, ktre przestao paka i rozemiao si.
Wszystkie dzieci rwnie wybuchny miechem, mr Pocket ostatecznie porzuci
czynno szarpania si za wosy i rozemia si take. I my wszyscy mielimy si i bylimy
szczliwi.
Flopson powyginawszy czonki dziecka na wszystkie strony, niczym nki i rczki
lalki z gagankw, posadzia malestwo wreszcie na kolanach mrs Pocket, daa mu do zabawy
dziadka do orzechw, przykazawszy matce, by uwaaa, bo dziecko moe sobie wsadzi go
do oka. Wreszcie poleciwszy surowo to samo maej Jane oddalia si z pokoju w
towarzystwie drugiej niaki. Zaraz na schodach wybucha ywa sprzeczka pomidzy
niakami a modym roztargnionym lokajczykiem, ktry podawa do. stou i ktry poow
guzikw przy liberii przegra w hazardowej grze w guziki.
Byo mi bardzo przykro patrze na mrs Pocket, ktra wdawszy si w dyskusj z
Drummlem na temat baronii, jada kawaki pomaraczy umaczane w cukrze i winie, a
cakiem zapomniaa o dziecku siedzcym na jej kolanach i wyczyniajcym dziwne rzeczy z
dziadkiem od orzechw. Wreszcie maa Jane uwaajc, e ten przyrzd zagraa mzgowi
malca, wstaa ze swego, miejsca i przy pomocy podstpu odebraa mu niebezpieczn bro.
Mrs Pocket, ktra wanie skoczya je pomaracz, widocznie si to nie podobao, bo
powiedziaa do Jane:
- Niedobre dziecko. Jak miesz mu odbiera? Siadaj na, miejsce!
- Mamusiu kochana - zaseplenia dziewczynka - Dzidzi, sobie wybije oczki.
- Jak miesz mi co podobnego mwi? - woaa mrs Pocket - siadaj w tej chwili na
miejsce.
Godno mrs Pocket bya tak miadca, e sam poczuem si nieledwie winny.
- Belinda - odezwa si z drugiego koca stou mr Pocket - jak moesz by tak
nierozsdna? Przecie Jane chciaa tylko dobra dziecka.
- Nie pozwol nikomu si wtrca - odpara mrs Pocket - i jestem zdumiona,
Mateuszu, e pragniesz naraa mnie na afront wobec wszystkich.
- Boe, Boe! - jkn mr Pocket w rozpaczy - czy rzeczywicie mamy spokojnie
patrze, jak niemowlta kopi wasny grb przy pomocy dziadka do orzechw i czy nikt nie
ma prawa ich ratowa?
- Nie ycz sobie, aby Jane wtrcaa si do mnie - oznajmia mrs Pocket spogldajc z
majestatem na niewinn ma grzesznic - Znam zbyt dobrze pozycj mego dziada.
Doprawdy, Jane!
Mr Pocket znowu zanurzy obie donie we wosach i tym razem, zdaje si, unis o
kilka cali sw posta ponad krzeso.
- Suchajcie! - krzykn bezsilnie przed siebie. - Mae dzieci maj si zabija na mier
przy pomocy dziadkw do orzechw z powodu pozycji spoecznej nieszczsnego dziadzi!
Potem usiad z powrotem na krzele i umilk.
Wszyscy patrzylimy ze zmieszaniem w obrus podczas tej caej sceny. Nastpia
przerwa, w czasie ktrej ruchliwy dzidziu wykona kilka skokw i wyrzuci z siebie kilka
okrzykw na cze maej Jane, ktra bya jedyn istot, jak zdaje si uznawa.
- Mr Drummle, czy nie zechce pan zadzwoni na Flopson - poprosia mrs Pocket -
Jane, ty nieposuszna, za dziewczyno, id spa, a dzidziu pjdzie z mamusi.
Dzidziu mia swj honor, wic zaprotestowa gwatownie. Po prostu przeama si
wp na rku mrs Pocket, ukaza zebranym zamiast buzi par tuciutkich nek, odzianych w
szydekowe buciki, i zosta wyniesiony w stanie najsroszego buntu z pokoju. Ostatecznie
jednak wygra spraw, gdy widziaem po chwili przez okno, jak niosa go w ramionach maa
Jane.
Pozostaych picioro dzieci siedziao dalej przy stole, gdy Flopson miaa wanie do
zaatwienia jakie prywatne sprawy, do ktrych nikt nie mia prawa si wtrca, wic nie mia
kto si z nimi zaj.
Wtedy to mogem zaobserwowa wzajemne stosunki mr Pocketa i dzieci.
Przedstawiay si one nastpujco. Mr Pocket patrzy badawczo i bezradnie na latorole z tak
min, jak gdyby oczekiwa odpowiedzi na pytanie, jakim prawem otrzymuj poywienie przy
jego stole i czemu Natura nie przydzielia ich raczej gdzie indziej na mieszkanie. Potem,
cakiem na sposb misjonarski, zada im kilka pyta: - Czemu to Joe ma dziur w
konierzyku? - Odpowiedziano mu: - Bo Flopson nie miaa czasu jej zacerowa. - Czemu
maa Fanny ma zranion rk? - Bo, tatusiu, Millers miaa j opatrze, ale zapomniaa.
Potem nagle rozpyn si w ojcowskich czuociach, da kademu szylinga i
powiedzia, eby poszli si bawi. Kiedy wstali, zrobi jeszcze jeden wysiek, by si podnie
za wosy z krzesa, ale uznawszy to za beznadziejne, zaprzesta prb.
Wieczorem wiosowalimy na rzece. Poniewa Drummle i Startop mieli kady po
dce, zdecydowaem, e i ja wezm sobie jedn i przecign ich. Jako wiejski chopiec byem
silny i zrczny we wszystkich zajciach fizycznych i w wiosowaniu rwnie, ale obawiaem
si, e nie posiadam eleganckiego stylu wymaganego na Tamizie (nie mwic ju o innych
rzekach), wic zdecydowaem odda si pod opiek modego wiolarza, zwycizcy w
zawodach, ktry grasowa u nas na schodach i ktrego moi nowi koledzy mi przedstawili. Ten
to autorytet wiolarski wprawi mnie. w zakopotanie mwic o mnie, e mam ramiona
niczym kowal. Gdyby wiedzia, jak bliski by z powodu tego komplementu utraty nowego
ucznia, nigdy by si tak nie wyrazi.
Przyszedszy do domu wieczorem, zastalimy zimn kolacj i bylibymy si pysznie
bawili, gdyby nie pewien incydent domowy. Mr Pocket by w doskonaym humorze, gdy
wesza jedna ze sucych i oznajmia:
- Przepraszam pana, ale pragnabym z panem pomwi.
- Pomwi z twoim panem? - krzykna mrs Pocket, w ktrej znowu wezbraa
godno - jak moesz nawet myle o czym podobnym? Id i rozmawiaj z Flopson albo
jeeli koniecznie chcesz, ze mn, ale kiedy indziej.
- Bardzo pani przepraszam - odpara dziewczyna - musz pomwi natychmiast, i to
z panem.
Mr Pocket wyszed wic z ni z pokoju, a my oczekiwalimy go cierpliwie.
- liczna historia, Belindo - powiedzia mr Pocket wracajc ze zmartwionym i
zakopotanym wyrazem twarzy - w kuchni na pododze ley miertelnie pijana kucharka, a w
kredensie znaleziono duy zapas naszego masa, spakowany do wyniesienia z domu i
sprzedania.
Mrs Pocket natychmiast okazaa ywsze zainteresowanie i zawyrokowaa:
- To wszystko sprawka tej szkaradnej Zofii.
- Co masz na myli, Belindo? - spyta mr Pocket.
- Czy nie widziaam na wasne oczy i nie syszaam na wasne uszy, jak Zofia
zadaa rozmowy z tob i wyprowadzia ci z pokoju?
- Ale to przecie ona wanie zaprowadzia mnie na d do kuchni i pokazaa kuchark
i jej paczk!
- A ty bronisz jej, Mateuszu, mimo e tak zawinia? Mr Pocket wyda przytumiony
jk.
- Czy nie jestem wnuczk mego dziadka? - krzyczaa mrs Pocket - czy nic ju nie
znacz w tym domu? Zreszt kucharka bya zawsze bardzo sympatyczna i jak tylko nastaa,
zaraz powiedziaa, e wygldam na urodzon ksin.
Mr Pocket run na kanap, obok ktrej wanie sta, w pozycji konajcego gladiatora.
W tej pozie rzuci guchym gosem, widzc, e zabieram si do pjcia spa:
- Dobranoc, mr Pip...
NASTPNY ROZDZIA

Po upywie dwu czy trzech dni, w czasie ktrych kilkakrotnie jedziem do Londynu,
zamawiaem sobie u mych dostawcw wszystko, czego mi byo potrzeba. Mr Pocket
przeprowadzi ze mn dug rozmow. By on znacznie lepiej poinformowany o moim
przyszym zawodzie ni ja sam. Mr Jaggers powiedzia mu bowiem, e nie mam by
ksztacony w adnym specjalnym fachu, tylko otrzyma tyle wyksztacenia i wychowania, ile
wymaga go mj stan, to jest pooenie modego zamonego czowieka. Zgodziem si
oczywicie, gdy nic innego nie przychodzio mi na myl.
Poradzi mi bywanie w Londynie w kilku miejscach, w ktrych mgbym zaczerpn
takich wiadomoci, jakie by mnie interesoway, i zaproponowa mi kierowanie moim
wyksztaceniem. Spodziewaem si, e przy pomocy inteligentnych ludzi bd si ksztaci
bez rozczarowa i e wystarcz mi przy tym jego rady. Sposb, w jaki ze mn rozmawia,
obudzi we mnie szczere zaufanie do jego osoby. Musz powiedzie, e nie rozczarowaem
si do niego nigdy, e zawsze by dla mnie jednakowo przychylny i w stosunku do mnie peen
zapau i uczciwoci. Gdyby okazywa mi obojtno, niewtpliwie odpacabym mu piknym
za nadobne. Nie stworzy jednak takiej sytuacji i wzajemnie oddawalimy sobie
sprawiedliwo. Nie widziaem te w nim adnych miesznostek. Wydawa mi si odtd
zawsze uczciwym, powanym i dobrym moim opiekunem.
Kiedy doszlimy ju do porozumienia i zaczem pracowa, przyszo mi do gowy, e
gdybym mg zatrzyma sobie pokj w Gospodzie Barnarda, byoby mi znacznie
przyjemniej i skorzystabym niejedno w obcowaniu z Herbertem. Mr Pocket nie mia nic
przeciwko temu, ale owiadczy, e zanim przedsiwezm jakiekolwiek kroki, musz si
porozumie z moim opiekunem. Zrozumiaem, e ostrono wynika z tego, i przy takiej
kombinacji zaoszczdzibym Herbertowi wydatkw, wic szanujc delikatno mr Pocketa
udaem si do Maej Brytanii, by podzieli si mym planem z mr Jaggersem.
- Gdybym mg kupi na wasno umeblowanie, ktre dla mnie tam wynajli, i
jeszcze kilka drobiazgw, czubym si tak jak w domu - powiedziaem.
- Zrb tak - zgodzi si mr Jaggers ze miechem - mwiem ci, e prdko si
przyzwyczaisz. - Ile to ma kosztowa?
Odpowiedziaem, e nie wiem.
- No mniej wicej powiedz - nalega mr Jaggers - pidziesit funtw?
- Och, nie tak duo.
- Pi funtw? - pyta mr Jaggers. Rnica bya tak wielka, e zmieszany odparem:
- To za mao.
- Za mao? - pyta mr Jaggers trzymajc rce w kieszeniach i przekrzywiajc na bok
gow z oczyma wlepionymi w cian poza mn - o ile za mao?
- Tak trudno jest ustali sum - zauwayem z wahaniem.
- Czekaj! - mwi Jaggers - dwa razy pi wystarczy? Trzy razy pi wystarczy? A
moe cztery razy pi wystarczy?
Odparem, e chyba cztery razy pi wystarczy.
- Wic cztery razy pi doskonale wystarczy? - powtrzy mr Jaggers cigajc brwi. -
Ale ile to jest cztery razy po pi funtw?
- Ile to jest? - powtrzyem nie rozumiejc.
- Ach - powiedzia mr Jaggers - ile to jest dla ciebie?
- Przypuszczam, e dwadziecia funtw - odparem z umiechem - tak samo i dla
pana.
- Nie pytam, ile to jest dla mnie, ale ile dla ciebie - mwi potrzsajc gow Jaggers.
- Oczywicie dwadziecia funtw.
- Wemmick! - zawoa Jaggers otwierajc drzwi do biura - we od mr Pipa pimienne
zapotrzebowanie i wypa mu dwadziecia funtw!
Ten cile kupiecki charakter zaatwiania spraw pieninych zrobi na mnie
nienajprzyjemniejsze wraenie. Mr Jaggers nigdy si nie mia, ale na nogach mia wysokie
byszczce i skrzypice buty i kiedy spuciwszy gow spoglda na nie, cigajc brwi i
czekajc na odpowied na swe pytanie, wprawia obuwie w skrzypienie i miao si wtedy
wraenie, jak gdyby to ono miao si w suchy i podejrzliwy sposb.
Zaatwiwszy spraw mr Jaggers wyszed, a poniewa Wemmick zosta i okaza si
tego dnia w dobrym humorze i skonny do rozmowy, wic wyznaem mu, e sam nie wiem,
co mam myle o zachowaniu si mr Jaggersa.
- Niech pan opowie to jemu samemu, a bdzie to z pewnoci uwaa za komplement -
odpar mr Wemmick - nie zaley mu bynajmniej, by pan mia jasne pojcie o tym, co on sobie
myli. Bo... (tu spostrzeg, e jestem zdziwiony) bo to u niego jest nie prywatne, tylko cile
zawodowe zachowanie si. cile zawodowe.
Wemmick siedzia przy swym pulpicie i chrupa na drugie niadanie twardy sucharek
wkadajc jeden kawaek za drugim do ust, cakiem jakby wrzuca list do skrzynki.
- Stale robi na mnie takie wraenie - cign Wemmick - jak gdyby zastawia na
czowieka puapki. Trach... i jue si zapa.
Nie wspominajc o tym, e puapki na ludzi nie nale do rozkoszy tego ycia,
zauwayem tylko, e robi wraenie bardzo zrcznego.
- Jest tak gboki jak Australia - owiadczy Wemmick i wskaza przy tym na podog
pokoju, chcc w ten sposb zapewne wyrazi, e uwaa Australi za co najgbszego, jako
znajdujc si na antypodach, gdzie na dnie globu ziemskiego. - Gdyby istniao co
gbszego, to byby taki jak ta gbsza rzecz - doda rysujc pirem na papierze.
Powiedziaem z kolei, e spodziewam si, i mr Jaggers wiele zarabia.
- Kolosalnie! - potwierdzi Wemmick.
Spytaem, czy zatrudnia wielu urzdnikw, na co Wemmick odpar, e niewielu, bo i
tak kady klient chce mwi tylko z samym Jaggersem.
- Jest nas tylko czterech. Czy chce pan pozna tamtych? Mog pana zapozna. Jest
pan przecie niemal jednym z nas.
Zgodziem si; kiedy mr Wemmick wrzuci do swej skrzynki ostatni ks sucharka i
kiedy wypaci mi gotwk dwadziecia funtw wyjwszy je z kasetki w kasie, ktrej klucz
mia gdzie za plecami, a wycign go niby harcap zza konierza fraka, poszlimy na gr.
Dom by ciemny i nieporzdny. Wydawao si, e zatuszczone plecy, ktre
wybrukay ciany w gabinecie mr Jaggersa, ocieray si o ciany klatki schodowej od wielu
ju lat. We frontowym pokoju na pierwszym pitrze urzdnik wygldajcy na co
poredniego pomidzy oberyst i apaczem szczurw, wysoki, blady, nadty i nalany
mczyzna, przyjmowa wanie trzy lub cztery ndznie ubrane osoby, przy czym traktowa je
tak bezceremonialnie, jak byo najwidoczniej w zwyczaju w stosunku do wszystkich, ktrzy
zasilali kabz mr Jaggersa.
- Przyjmuje wanie zeznania wiadkw dla sprawy w Old Bailey - objani mr
Wemmick.
W pokoju na grze jaki mizerny urzdnik, podobny do terriera nie strzyonego od
czasw szczenicych, rozmawia z krtkowzrocznym czowieczkiem. Mr Wemmick
przedstawi mi tego ostatniego mwic, e to giser, ktrego tygiel jest zawsze gotw do pracy
i ktry moe mi stopi w kadej chwili wszystko, co ze chc. Na razie spostrzegem, e
czowiek ten jest tak zlany potem, jak gdyby topi sam siebie. W jednym z tylnych pokojw
mczyzna o wysokich ramionach, z cierpic twarz, podwizan brudn flanelow szmat,
ubrany w czarne ubranie, tak lnice od staroci, e wygldao jak lakierowane, pochyla si
nad biurkiem, przy ktrym przepisywa na czysto notatki tamtych dwch panw na uytek mr
Jaggersa.
Oto byo cae biuro. Zeszlimy teraz na d i mr Wemmick wprowadzajc mnie do
gabinetu mr Jaggersa powiedzia:
- Ten pokj pan ju widzia.
- Przepraszam pana - odparem spogldajc na dwa straszliwe zbrodnicze oblicza
wiszce na cianie - czyje to podobizny?
- To? - powtrzy Wemmick wspinajc si na krzeso i zdmuchujc kurz z
wizerunkw przed zdjciem ich ze ciany - to dwie synne osobistoci, dwaj nasi klienci,
ktrzy niemao przysporzyli nam sawy swoimi procesami. Ten chopak (hoho, musiae
chyba spa w nocy w kaamarz, bo skde masz nad brwi tak plam z atramentu, stary
otrze?) zamordowa swego pana i dobrze musia sobie obmyli t zbrodni, bo nie
pozostawi adnych jej dowodw.
- Czy podobny na tej paskorzebie? - spytaem cofajc si mimo woli, gdy Wemmick
plu na wizerunek i czyci go rkawem.
- Podobny? Ale to on, we wasnej osobie. Zrobiono odlew z jego gowy zaraz po
zdjciu go z szubienicy w Newgate. Miae do mnie sabo, co? Stary przechero? - mwi
Wemmick.
Zaraz potem wyjani te sowa wskazujc na znan mi ju spink, przedstawiajc
dam pod paczc wierzb przy grobie, na ktrym stoi urna:
- Zamwi to specjalnie dla mnie.
- Czy dama taka istniaa? - spytaem.
- Nie, skde, to by tylko jego arcik. - (Lubie arciki, obuzie, co?) W tej caej
sprawie nie znalazoby si ani ladu damy, prcz jednej kobiety, ktra daleka bya od
smukoci tej oto pani pod wierzb, i zapewniam pana, nie pilnowaaby urny, chyba e
znajdowaoby si w niej co do picia.
Caa uwaga Wemmicka zostaa teraz z paskorzeby skierowana na spink, ktr
starannie oczyci wyjt z kieszeni chusteczk.
- A ten drugi - badaem - czy doczeka si takiego samego koca? Spojrzenie ma
podobne do tamtego.
- Ma pan racj, to samo spojrzenie - odpar Wemmick - wyglda zupenie tak, jakby
mu kto przecign przez nozdrze koski wos lub haczyk na ryby. Tak, spotka go ten sam
koniec co tamtego. Zasuy sobie zreszt. Faszowa testamenty i na dodatek pomaga ich
autorom wynie si na tamten wiat. A mimo to miae wygld pana, Cove (mr Wemmick
znowu zwraca si wprost do portretu), i nawet mwie, e znasz grek. Ach, ty samochwao!
Jaki kamca by z ciebie! Jeszcze nigdy nie spotkaem wikszego od ciebie kamczucha!
Zanim odstawi swego zmarego przyjaciela na pk, mr Wemmick dotkn jeszcze
swego aobnego piercienia na palcu i objani:
- Kaza go kupi dla mnie w przedostatni dzie.
Gdy odstawia paskorzeby i gramoli si z krzesa na podog, przyszo mi do gowy,
e caa jego biuteria musi pochodzi z podobnego rda. Poniewa mwi o tych sprawach
bez wstrtu, odwayem si zada mu to pytanie, w czasie kiedy ociera sobie donie z kurzu.
- O, tak - odpowiedzia - to wszystko s tego rodzaju podarunki. Jedno pociga drugie.
Przyjmuj je zawsze. To ciekawostki. A poza tym maj swoj warto, moe nienajwiksz,
ale zawsze maj, i s zdatne do noszenia. Dla pana, ktry ma taki majtek, moe nic nie
znacz, ale ja zawsze kieruj si w yciu maksym: Bierz, co ci daj.
Kiedy wyraziem uznanie dla jego mdroci, zauway przyjacielskim tonem:
- Jeeli bdzie pan mia kiedy woln chwilk i zechce mnie odwiedzi w Walworth,
bd szczliwy mogc panu ofiarowa nocleg i poczytam sobie za zaszczyt, jeeli zechce
pan obejrze to, co posiadam. Nic to wielkiego, ale jeszcze kilka ciekawostek, ktre pana
moe zabawi. Jestem sam bardzo przywizany do mego wiejskiego domku i maego
ogrdka.
Odparem, e bd zachwycony mogc skorzysta z jego gocinnoci.
- Dzikuj - odpar - wic umwilimy si, e przyjedzie pan, kiedy mu bdzie
wygodnie. Czy jad pan ju obiad u mr Jaggersa?
- Jeszcze nie.
- Z pewnoci poczstuje pana winem - cign mr Wemmick - i to dobrym winem. A
ja ofiaruj panu poncz, i to poncz wcale niezy. A teraz poradz panu co jeszcze. Jak pan
bdzie w domu mr Jaggersa, niech pan dobrze si przyjrzy jego gospodyni.
- Czy ma w sobie co niezwykego?
- Zobaczy pan oswojon dzik besti. Moe pan powie, e nie ma w tym nic
nadzwyczajnego, ale ja sdz, e wszystko zaley tu od stopnia dzikoci bestii i od tego, jak
jest oswojona. Zapewniam pana, e widok ten nie osabi pana pogldu na si mr Jag gersa.
Niech pan si dobrze przypatrzy tej kobiecie.
Zapewniem go, e to na pewno zrobi, gdy jego sowa zaostrzyy moj ciekawo.
Przed odejciem spyta mnie jeszcze, czy nie zechciabym powici piciu minut na
zobaczenie mr Jaggersa przy robocie.
Z wielu wzgldw, a przede wszystkim dlatego, e nie bardzo wiedziaem, jaka to
bdzie robota, zgodziem si od razu. Zanurzylimy si wic w City i znalelimy si w
natoczonym biurze policji, gdzie kto zwizany wzami krwi (w zbrodniczym znaczeniu
tego wyrazu) z nieboszczykiem, kto zdradza niesychane upodobanie do brosz, sta za barier
i u co w ustach. Jednoczenie mj opiekun poddawa ledztwu kobiet, rwnie wobec
niego przestraszon jak kady, kto si do niego zbliy, bez wzgldu na to, czy by to
wiadek, czy nawet sd. Jeeli kto zezna co, co mu si nie podobao, da natychmiast
wcignicia tego do protokou. Jeeli kto nie chcia si do czego przyzna, wykrzykiwa:
Ju ja to z ciebie wydobd!. A gdy kto do czego si przyznawa, woa: Teraz ci
mam! Urzdnicy dreli, gdy zaczyna obgryza sobie palce. Zodzieje, i policjanci nie
odrywali penego ekstazy wzroku od jego twarzy i trzli si, kiedy jeden wosek jego brwi
zwrci si w ich stron. Nie mogem si zorientowa, czyj trzyma stron, gdy zdawao mi
si, e wszystkich wok miele niczym w mynie. Kiedym si wycofywa na palcach z sali,
miaem przez chwil wraenie, e nie by tego samego zdania, co sd, bo widziaem, jak
wprawi w drenie pod stoem ydki przewodniczcego potpiajc jego dzisiejsze
postpowanie jako przedstawiciela prawa brytyjskiego.
NASTPNY ROZDZIA

Bentley Drummle mia tak ponure usposobienie, e nawet przeczytan ksik
traktowa tak, jak gdyby jej autor jemu osobicie wyrzdza zniewag. Tote i kad now
znajomo ujmowa w podobny sposb. Ciki, o ociaych ruchach i mao lotnej myli,
twarz mia ospa, a w ustach olbrzymi jzyk, ktry tak samo zdawa si w nich nie mieci,
jak,caa jego posta zdawaa si nie mieci w pokoju. By to chopak leniwy, pyszaek,
obudny, zamknity w sobie i nieufny. Pochodzi z bogatej rodziny z Sommersetshire, ktra
wychowywaa i karmia t zbieranin zalet a do chwili, kiedy si spostrzega, e jest
penoletni i idiota. Wtedy Bentley Drummle zamieszka u mr Pocketa, ktrego przewysza o
gow wzrostem, tak jak tusz przewysza wszystkich przynajmniej o p tuzina gw.
Startop, rozpieszczony przez pen saboci matk, siedzia w domu, zamiast chodzi
do szkoy, ale on przynajmniej kocha swoj rodzicielk ponad wszystko w wiecie. Mia
delikatne kobiece rysy i by moe pan na to przysic, cho jej pan nigdy nie widzia, jak
mwi Herbert; ywym obrazem swej matki. Nic wic dziwnego, e wolaem Startopa ni
Drummlea i e jeszcze w czasie pierwszych wieczorw, kiedy wiosowalimy na rzece,
kierowalimy nasze odzie tak, aby posuway si jedna obok drugiej i rozmawialimy pync,
podczas kiedy Drummle sun w milczeniu pod nawisymi gaziami wierzb i wrd trzcin
nadbrzenych. Trzyma si zawsze tu przy brzegu niby jaki sposzony paz i czyni to nawet
wwczas, gdy przybrzeny prd, mg go z atwoci porwa. Kiedy go wspominam, widz
go zawsze pyncego za nami w ciemnociach, podczas gdy nasze odzie na rodku rzeki
przecinay blask zachodzcego soca lub wiato ksiyca na wodzie.
Moim bliskim przyjacielem by jednak Herbert. Dzieliem z nim d, gdy przyjeda
do Hammersmith, tak jak dzieliem z nim mieszkanie, gdym przybywa do Londynu.
Robilimy t drog ogromnie czsto i dotychczas (mimo e zmienia si od tamtych czasw)
wspominam j zawsze czule, jako zwizan z nietknit jeszcze nadziej i modoci.
Przebywaem ju miesic lub dwa u pastwa Pocket, kiedy zjawili si u nich pastwo
Kamillowie. Kamilla bya siostr mr Pocketa. Przyjechaa te z nimi Georgiana, ktr
poznaem w swoim czasie u miss Havisham. Ta stara panna wiecznie skwaszona, ktra
nazywaa swoj sztywno religijnoci i pene ci humory mioci, bya kuzynk pastwa
Pocketw. Gocie ci nienawidzili mnie nienawici zawiedzionych w nadziejach ludzi, co nie
przeszkadzao im oczywicie pochlebia mi w najbardziej obudny sposb. Do mr Pocketa,
ktrego uwaali za dorose dziecko, nie rozumiejce wasnych interesw, odnosili si z
pogardliw pobaliwoci; syszaem, jak w ten sposb wanie o nim midzy sob
rozmawiali. Pogardzali te mrs Pocket, ale chtnie przyznawali, e biedactwo zostao w yciu
srodze zawiedzione, stawiao to bowiem ich samych w lepszym wietle.
Takie byo rodowisko, w ktrym zamieszkaem i rozpoczynaem edukacj. Ogromnie
szybko nabraem kosztownych przyzwyczaje i zaczem wydawa sumy, ktre jeszcze
niedawno wydawayby mi si bajeczne. Ale w adnej sytuacji nie porzucaem nieustannego
obcowania z ksikami. Dobr stron mego wychowania byo to, e coraz bardziej
rozumiaem wasne braki. Rozwijaem si z dnia na dzie pomidzy mr Pocketem a
Herbertem, ktrzy starali si popycha mnie do dziaania, wyjania wszelkie niezrozumiae
dla mnie sprawy i usuwa mi trudnoci z drogi. Istotnie, musiabym by takim gupcem jak
Drummle, by w tych warunkach nie i naprzd.
Nie widziaem ju od kilku tygodni mr Wemmicka i przyszo mi do gowy, by napisa
do niego, e ktrego z wieczorw mog z nim pojecha do jego domu. Odpowiedzia, e
sprawi mu to wielk przyjemno i e oczekuje mnie w biurze o szstej. Przyszedem
punktualnie i zastaem go chowajcego swoim zwyczajem klucz od kasy gdzie za plecami.
Zegar bi wanie szst.
- Czy piszc do mnie mia pan na myli piesz przechadzk do Walworth? - spyta.
- Oczywicie, e tak - odparem - o ile pan nie ma nic przeciwko temu.
- Ja najchtniej wyprostuj nogi zgite przez cay dzie pod biurkiem - brzmiaa
odpowied mr Wemmicka - a teraz niech pan posucha, mr Pip, co przygotowaem na kolacj.
W domu przyrzdzono zrazy duszone, a u pasztetnika kupiem pieczone zimne kurczta.
Myl, e bd mikkie, bo waciciel paszteciarni by przysigym w jednej z naszych spraw
i nie szykanowalimy go wwczas. Przypomniaem mu to wybierajc drb i powiedziaem:
Wybierz no adny kawaek, Brytyjczyku, bo inaczej moglibymy z atwoci przygwodzi
ci na dwa lub trzy dni do awy przysigych. Na co odpowiedzia: Pozwoli pan ofiarowa
sobie w darze najlepszy kawaek drobiu z caego mego sklepu. Pozwoliem mu, oczywicie.
W kadym razie to zgodne z moj maksym: Bierz, co ci daj. Nie bdzie pan chyba mia
nic przeciwko staremu ojcu?
W pierwszej chwili sdziem, e mwi on wci jeszcze o kurczciu, ale wyjani mi,
e ma u siebie w domu sdziwego ojca, wic odparem tak, jak tego wymagaa uprzejmo.
- Wic nie by pan jeszcze na obiedzie u mr Jaggersa? - spyta mnie po drodze.
- Jeszcze nie.
- Mwi mi to wanie dzisiaj po poudniu, kiedy dowiedzia si, e pan bdzie u mnie.
Sdz, e otrzyma pan zaproszenie jutro. Zamierza te zaprosi paskich przyjaci. Trzech,
zdaje si. Tak?
Mimo e nie uwaaem Drummlea za mego przyjaciela, odpowiedziaem, e tak.
- Wic zamierza zaprosi t ca band (nie czuem si mile pogaskany tym
okreleniem) i cokolwiek wam da, bdzie na pewno dobre. Nie spodziewajcie si wielkiej
rozmaitoci, ale w gatunku bdzie to doskonae. I jeszcze jedna rzecz w jego domu jest
niezwyka - cign Wemmick zakadajc, e mwi mi ju o jego niezwykej gospodyni - to
ta, e nigdy ani dniem, ani noc nie rygluje si drzwi wejciowych. Nie zamyka te okiennic.
- I nie okradaj go nigdy?
- Wanie o to chodzi - zawoa Wemmick - mr Jaggers mwi i gosi wszem wobec:
Chciabym zobaczy czowieka, ktry by odway si mnie okra. Mnie. Niech Bg ma
mnie w swej opiece, jak syszaem go mwicego te sowa nie raz, ale sto razy u nas w biurze
do najgorszych zodziejaszkw: Wiecie, gdzie mieszkam. Pamitajcie, e u mnie nie ma
nigdzie zamkw. A moe sprbowalibycie u mnie sztuczki, co? Czemu nie? Czy to was nie
kusi? I co pan powie, nie znajdzie si nikt, kto by si na co podobnego odway.
- Tak go si boj? - spytaem.
- Myl, e si boj - potwierdzi Wemmick - ale to chytry lis. Mimo wszystko nie ma
u siebie w domu ani jednej srebrnej yki. Same platery.
- Wic i tak nie obowiliby si, gdyby...
- Tak, ale on by si obowi i oni to wiedz. Miaby ich ycie w rku i nie darowaby
im. A strach pomyle, co on moe zrobi, kiedy zechce.
Zamyliem si nad wielkoci mego opiekuna, gdy Wemmick powiedzia:
- Jeeli chodzi o brak sreber w jego domu, to dowd gbi jego charakteru. Bo on jest
tak gboki jak rzeka. Za to, czy widzia pan moe jego acuszek od zegarka?
- Masywny? - zagadnem.
- Myl, e masywny - wyrazi przypuszczenie Wemmick - a sam zegarek ze
szczerego zota wart sto funtw jak jeden grosz, mr Pip, w miecie jest co najmniej siedmiuset
zodziejw, ktrzy wiedz wietnie wszystko o jego zegarku i nie ma wrd nich mczyzny,
kobiety czy dziecka, ktre by nie poznao kadego ogniwa w jego acuszku i nie rzucio go
jak rozpalonego elaza przy dotkniciu.
Na takich rozmowach upyna nam z mr Wemmickiem droga i da mi teraz do
poznania, e znajdujemy si ju w okolicy Walworth.
Wydao mi si, ono ze swymi ciasnymi uliczkami, maymi ogrdkami i rowami
bardzo smutne i przygnbiajce. Domek Wemmicka okaza si malutki, drewniany. Sta na
skraju ogrodu, a dach jego by fantastycznie wycinany i naladowa bateri dzia.
- To moje dzieo - oznajmi Wemmick - adne, prawda?
Pochwaliem t ozdob. Nigdy w yciu nie widziaem tak maego domku. Okienka
mia gotyckie (wikszo z nich bya tylko namalowana), a drzwi tak mae, e zmieci si w
nich wydawao si niepodobiestwem.
- O, tutaj, widzi pan, jest prawdziwy maszt na chorgiew. Wywieszam j co niedziel,
a ten oto most podnosz, jak po nim przejd, i droga zostaje odcita.
Most stanowia deseczka pooona nad przepaci czterech stp szerokoci i dwu
gbokoci, ale przyjemnie byo patrze, z jak rozkosz Wemmick podnosi ow kadk. Tym
razem umiech jego promieniowa szczeroci.
- O dziewitej wieczorem czasu Greenwich dziao strzela. O, to dziao. Jak pan
usyszy, uwierzy pan.
Dziao, o ktrym mwi, stao na czym w rodzaju forteczki zbudowanej z elaznych
krat i osania je od deszczu brezent w ksztacie parasola.
- Tam z tyu, tak aby nie byo widoczne ze strony forteczki - cign Wemmick - bo
nie wiem, jakie jest paskie zdanie, ale ja uwaam, e jak si co robi, to ju porzdnie do
koca...
Potwierdziem, e oczywicie.
-...wic z tyu trzymam wini, drb i krliki. Tam te mam inspekty robione
wasnorcznie przeze mnie, gdzie hoduj ogrki, i przy kolacji pan osdzi, jak z nich
przyrzdzam saatk. I tak oto, prosz pana - mwi dalej, potrzsajc gow z penym powagi
umiechem - gdyby si tu przytrafio oblenie, wytrzymabym je dugo, tyle mam
wszelkiego rodzaju zapasw.
Teraz zaprowadzi mnie do altanki znajdujcej si niedaleko, ale tak ukrytej w
popltanych ciekach, e nigdy bym do niej nie trafi. Tutaj znalelimy przygotowane dla
nas szklanki, przy czym poncz studzi si w sadzawce, nad ktr wznosia si altanka.
Porodku sadzawki znajdowaa si wysepka podobna do listka saaty. Sadzawka miaa ksztat
okrgy, a Wemmick zainstalowa tam ma fontann, ktra bia w chwili, kiedy wprawio si
w ruch wymylny mynek i wyjo co w rodzaju korka, tak potnie, e moga zamoczy
grzbiety doni.
W odpowiedzi na moje zachwyty Wemmick rzek:
- Jestem, widzi pan, wasnym inynierem, stolarzem, lusarzem, wasnym
ogrodnikiem, sowem: suc do wszystkiego. Powiadam panu, e to bardzo przyjemnie.
Przede wszystkim wymiata to pajczyny, ktre opltuj mnie w Newgate, a poza tym sprawia
rado starszemu panu. Czy chce pan, bym go zaraz przedstawi starszemu panu? Nie zrobi to
panu rnicy?
Odparem, e jestem gotw, i udalimy si do zamku. Tam zastalimy przy kominku
bardzo starego czowieka ubranego w flanelowy kaftan. By czysty, miy, wesoy i
zadowolony z losu, ale cakowicie guchy.
- No i c, mj wiekowy ojczulku - powiedzia artobliwie Wemmick ciskajc mu
serdecznie do - jake si czujemy?
- Dobrze, Johnie, bardzo dobrze - odpar staruszek.
- To jest mr Pip, wiekowy ojczulku - przedstawi mnie Wemmick - auj bardzo, e
nie moesz usysze jego nazwiska. Niech pan mu pokiwa gow, mr Pip. On to bardzo lubi.
Jeszcze, niech pan pokiwa gow, ile razy pan bdzie mg. Prosz o to bardzo.
- Mj syn ma pikny dom, prawda, prosz pana? - wrzasn staruszek, gdy kiwaem z
caych si gow - sam dom i te wszystkie wspaniae urzdzenia. Cay nard powinien by po
moim synu odziedziczy ogrd dla przyjemnoci wszystkich ludzi.
- Dumny jeste z tego jak paw, co, staruszku? - spyta Wemmick, a na jego drewnianej
twarzy malowaa si czuo. - Masz, to dla ciebie - i kiwa gow tak mocno, jak gdyby mia
sobie skrci szyj - i to dla ciebie - znowu kiwa jak szalony. - Lubisz to, co? Jeeli pana to
zbytnio nie mczy, mr Pip, nieche pan mu jeszcze troch pokiwa gow. Wiem, e to obcych
zwykle niecierpliwi, ale nie ma pan wyobraenia, jak mu sprawia rado.
Pokiwaem mu wielokrotnie i wprawiem go w wietny humor. Opucilimy go, gdy
poszed karmi drb, i powrcilimy do altany na poncz. Tu przy fajce Wemmick wyzna mi,
e kosztowao go wiele lat trudu, zanim doprowadzi sw wasno do takiego stanu.
- To paska wasno, mr Wemmick?
- O, tak, nabywaem j po trochu.
- Doprawdy? Spodziewaem si, e mr Jaggersowi bardzo si tu podoba?
- Nigdy tu nie by. Nigdy o tym nawet nie sysza. Nigdy nie widzia mego staruszka.
Nigdy o nim nie sysza. Nie, biuro to jedna rzecz, a dom cakiem inna... Kiedy id do biura,
pozostawiam za sob mj Zameczek, a kiedy wracam do Zameczku, zapominam o biurze.
Jeeli to panu nie sprawia rnicy, prosibym pana o to samo. Nie chciabym tu prowadzi
zawodowych rozmw.
Oczywicie poczuem, e musz si na to zgodzi. Poncz by doskonay i siedzielimy
w altanie pijc i gawdzc a do dziewitej.
- Zaraz bdzie wystrza armatni - powiedzia Wemmick nakadajc sobie fajk - to
wielka przyjemno dla staruszka.
Powrciwszy na Zameczek zastalimy sdziwego pana, ktry rozgrzewa pogrzebacz,
niezbdny do oczekiwanej ceremonii. W oczach jego palia si niecierpliwo. Wemmick
patrzy na zegarek, a gdy nadesza odpowiednia chwila, wzi z rk ojca rozgrzany do
czerwonoci pogrzebacz i wyszed z pokoju. Po chwili rozleg si przeraajcy huk, ktry
wstrzsn caym zwariowanym domkiem, jak gdyby go mia rozerwa w kawaki, i sprawi,
e wszystkie szklanki i filianki brzczay w szafie. Wtedy staruszek, ktrego wstrzs omal e
nie wyrzuci z fotela, krzykn z zachwytem: Wystrzeli! Syszaem!, a ja tak usilnie
kiwaem mu gow, e a posta jego migaa mi w oczach.
Czas pomidzy wystrzaem a kolacj powici mr Wemmick na pokazanie mi swojej
kolekcji osobliwoci. Byy one przewanie kryminalnej natury: piro, ktrym sfaszowano
weksel, dwie czy trzy synne brzytwy, kilka pczkw wosw, par pamitnikw skazacw,
do ktrych mr Wemmick przywizywa szczegln wag, gdy jak mwi, kady z nich
kamie, prosz pana.
Wszystko to byo poukadane pomidzy porcelanowymi i szklanymi przedmiotami
roboty samego waciciela tego muzeum oraz tabakierkami powycinanymi z drzewa przez
staruszka. Muzeum to znajdowao si w pokoju, do ktrego wprowadzono mnie na pocztku i
ktry by jednoczenie bawialni i kuchni, sdzc z pa telni zawieszonej nad kominkiem i
klejnotu pod postaci miedzianego rona do pieczenia misa.
W czasie nieobecnoci Wemmicka usugiwaa staruszkowi maa dziewczynka. Kiedy
nakrya do kolacji, podniesiono most, aby moga po nim przej i uda si do domu na noc.
Kolacja bya doskonaa i mimo e Zameczek do tego stopnia przenikaa stchlizna, i bia od
niego wo sprchniaych orzechw i e mogliby nieco dalej umieci wini, byo mi bardzo
przyjemnie.
Rwnie mio byo mi w mojej malutkiej sypialni na wieyczce domu, chocia cienki
sufit stwarza przykre zudzenie, e umieszczony na dachu maszt od flagi koysze si przez
ca noc na moim czole.
Wemmick wsta wczesnym rankiem i obawiam si, e syszaem, jak czyci mi buty.
Potem pobieg pracowa w ogrodzie i przez gotyckie okienko widziaem, jak udaje, e
zatrudnia staruszka i jak kiwa do niego gorliwie.
Pierwsze niadanie byo rwnie smaczne jak kolacja i o wp do smej wyruszylimy
do Maej Brytanii. Stopniowo Wemmick stawa si coraz bardziej oschy, a usta jego
nabieray znowu ksztatu otworu skrzynki do listw. Wreszcie gdy znalelimy si przed
drzwiami naszego biura i gdy wyjmowa gdzie z okolicy plecw klucz, aby otworzy,
wyglda ju, jakby nic nie wiedzia o swej posiadoci w Walworth i jak gdyby Zameczek,
zwodzony most, staw, fontanna, altana i nawet staruszek - wszystko zostao zdmuchnite z
powierzchni ziemi na skutek ostatniego strzau jego armaty.
NASTPNY ROZDZIA

Zgodnie z zapowiedzi Wemmicka mia em wkrtce potem okazj zapozna si z
mieszkaniem mego opiekuna i porwna go z domkiem jego kasjera i sekretarza. Kiedy po
powrocie z Walworth wszedem do biura, zastaem opiekuna myjcego sobie rce pachncym
mydem. Zawezwa mnie do siebie i zaprosi na obiad mnie i moich przyjaci, jak to
przepowiada mi ju Wemmick.
- Bez ceremonii - doda - bez wieczorowych strojw. Po wiedzmy jutro.
Spytaem go, dokd mamy przyj (nie znaem dotychczas jego adresu), na co
odpowiedzia:
- Przyjdcie tutaj, do biura, a zabior was ze sob.
Zauwayem przy tej okazji, e po przyjmowaniu klientw myje sobie rce tak
starannie jak lekarz lub dentysta. Mia specjalnie dla tego celu w swym gabinecie zamknite
pomieszczenie, ktre pachniao wonnym mydem niczym sklep perfumeryjny. Na
wewntrznych drzwiach tego schowka znajdowa si olbrzymich rozmiarw rcznik,
umieszczony na krccym si waku. Mr Jaggers my rce i wyciera w ten rcznik, ilekro
wraca z sdu lub skoczy przyjmowa klienta. Kiedymy nazajutrz wstpili po niego przed
proszonym obiadem, musia by po jakiej szczeglnej wizycie, gdy nie zadowoliwszy si
myciem rk szorowa twarz i puka gardo. A gdy to ju uczyni i zamoczy cay rcznik,
wyj z kieszeni scyzoryk i dugo czyci paznokcie, zanim woy paszcz. Oczywicie, kiedy
wyszlimy na ulic, natknlimy si na kilka osb, ktre wyranie pragny z nim pomwi,
ale zapach wonnego myda, ulatniajcy si z jego postaci, by tak oniemielajcy, e
zdecydowali si odoy to na nastpny dzie.
W drodze do zachodniej dzielnicy miasta niektrzy z przechodniw poznawali mr
Jaggersa najwidoczniej, ale gdy to si zdarzao, opiekun zaczyna mwi do mnie goniej,
jak gdyby chcc pokaza, e nie yczy sobie by poznawanym przez nikogo. Zaprowadzi nas
do dzielnicy Soho na Gerard Street, do domu znajdujcego si po poudniowej stronie ulicy.
Kamienica odznaczaa si solidnoci, ale razia brakiem tynku, a okna byy przeraliwie
brudne. Wyj klucz, otworzy drzwi i znalelimy si w hallu o cianach z kamienia,
ponurym i opuszczonym. Stamtd poszlimy brunatnymi schodami na gr na pierwsze pitro
i wkroczylimy do mieszkania, ktrego trzy ciemne, na brunatno wymalowane pokoje miay
na cianach boazeri i rzebione girlandy kwiatw. A gdy nasz przewodnik sta wrd nich i
wita nas, uderzya mnie myl, e wiem, skd zaczerpny ksztat swych wykrtasw.
Podano nam obiad w najadniejszym z tych trzech pokojw; ssiedni by garderob,
trzeci sypialni. Mr Jaggers powiedzia nam, e jest wacicielem caego domu, ale uywa
zwykle tylko tych apartamentw.
St zastawiono obficie. Nie byo na nim oczywicie srebra, ale za krzesem
gospodarza znajdowa si podrczny st, a na nim bateria butelek i karafek oraz trzy kosze
owocw na deser. Spostrzegem w czasie obiadu, e mr Jaggers wszystko mia pod rk i e
sam usugiwa do stou.
W pokoju znajdowaa si biblioteka. Widziaem po grzbietach okadek, e skaday si
na ni ksiki dotyczce prawa kryminalnego, biografie zbrodniarzy, historie procesw, akty
parlamentu itp. Umeblowanie wydawao si tak solidne jak acuszek jego zegarka, ale
wygldao oficjalnie i trudno byo dopatrzy si w nim czego dekoracyjnego. W jednym z
ktw sta niewielki st pokryty papierami, z lamp przyciemnion abaurem. Widocznie mr
Jaggers po powrocie do domu przenosi tu swoje biura i pracowa wieczorami.
Poniewa dotychczas zaledwie spostrzeg moich towarzyszw (w drodze szed ze
mn), wic teraz, stojc na dywaniku przed kominkiem, przyjrza im si badawczo. Ku memu
zdziwieniu najbaczniej patrzy na Drummlea.
- Pip - powiedzia kadc mi szerok do na ramieniu i prowadzc mnie ku oknu - nie
wiem, jak oni si nazywaj. Kto jest ten pajk?
- Pajk? - spytaem.
- Ten krociaty chopak, niezgrabny i ponury.
- To Bentley Drummle - odparem - a tamten chopiec o delikatnych rysach to Startop.
Nie zwrciwszy adnej uwagi na chopca o delikatnych rysach odpar:
- Jak powiadasz? Bentley Drummle? Podoba mi si ten chopak.
I natychmiast zwrci si do Drummlea. Nie zraajc si bynajmniej jego ocia,
zacinajc si wymow, usiowa wycign z niego jak najwicej odpowiedzi. Przygldaem
si im uwanie, gdy midzy mnie a nich wpada gospodyni niosc pierwsze danie.
Bya to kobieta pod czterdziestk, ale moe braem j za modsz ni w
rzeczywistoci. Do wysokiego wzrostu, szczupa, zgrabna, o bardzo bladej, drobnej twarzy,
miaa wyblake oczy i rozwiane wosy. Nie wiem, czy na skutek choroby serca, czy z innej
przyczyny jej zawsze wprozchylone wargi zdaway si z trudem chwyta powietrze, a twarz
wyraaa ciekaw mieszanin cierpienia i niepokoju, ale wiem, e kilka dni przedtem
widziaem w teatrze Makbeta i e twarz ta przypominaa mi oblicze wyaniajce si z
oparw nad kotem czarownicy.
Postawia danie na stole, dotkna palcem delikatnie ramienia mego opiekuna na znak,
e obiad podany, i wysza. Usiedlimy wok okrgego stou i mr Jaggers posadzi z jednej
strony obok siebie Drummlea, a z drugiej Startopa. Na pmisku, ktry gospodyni postawia,
bya wspaniaa ryba. Potem nastpia pyszna piecze barania, a po niej drb rwnie dobry.
Sosy, wina i wszelkie inne dodatki do jedzenia podawa z podrcznego stou sam
gospodarz i kiedy okryy nasz st, odstawia je sam z powrotem na miejsce. On te sam
rozdawa nam czyste talerze, noe i widelce po kadej potrawie, a zuyte wstawia do dwu
koszy stojcych na pododze obok jego krzesa. Nikt ze suby prcz gospodyni nie zjawia
si w pokoju. Ona wnosia kolejno potrawy i za kadym razem widziaem w jej twarzy twarz
z oparw kota czarownicy. W wiele lat pniej twarz, ktra prcz rozwianych wosw nie
miaa nic do tej podobnego, zjawia mi si w oparach gorcego ponczu w ciemnym pokoju i
wwczas mimo woli wspomniaem t wanie chwil.
Obserwujc bacznie gospodyni i ze wzgldu na to, o czym uprzedzi mnie Wemmick,
i z powodu jej niezwykego wygldu, widziaem, e ilekro wniosa nastpne danie, nie
spuszczaa uwanych oczu z mego opiekuna, a gdy stawiaa przed nim pmisek, zwlekaa z
odejciem, jak gdyby czekajc, czy nie ma jej czego do powiedzenia. Poznaem te z
zachowania si gospodarza, e jest wiadomy jej wahania i e sprawia mu przyjemno
utrzymywanie jej w cigej niepewnoci.
Obiad upywa wesoo i chocia mr Jaggers zdawa si raczej sucha tego, co
mwilimy, ni prowadzi rozmow, miaem uczucie, e na kadym kroku stara si pozna
nasze sabostki.
Co do mnie na przykad, poczuem nagle, i przyznaj si, e jestem chwilami skonny
do rozrzutnoci, e wynosz si niekiedy ponad Herberta, e chwal si mymi wielkimi
nadziejami na przyszo, chocia niemal nie otworzyem ust. Tak dziao si z kadym z nas,
ale najbardziej z Drummlem: fakt, i ma on w sto sunku do nas przykry i szyderczy ton, zosta
z niego wycignity na jaw, jeszcze zanim zjedlimy ryb.
Przy serze sytuacja jego jeszcze si pogorszya, bo rozmowa zesza na wiosowanie i
Drummle zosta wykpiony za sw powolno owego wieczoru na rzece. W odpowiedzi na to
wyzna naszemu gospodarzowi, e woli nasz pokj od naszego towarzystwa, e jeli chodzi o
zrczno, to jest znacznie zrczniejszy od mr Jaggersa, a jeli chodzi o si, to mgby nas
bez trudu rozdmucha jak sieczk. Nie wiem, w jaki sposb mj opiekun doprowadzi go do
pasji po tym jego samochwalstwie, tak e zakasawszy rkawy Drummle zacz dowodzi
muskularnoci swych ramion i pokazywa sw si. Take i my z kolei w najmieszniejszy
sposb obnaalimy ramiona, demonstrujc nasze muskuy.
Potem gospodyni wesza, by sprztn ze stou. Pan domu zdawa si nie zwraca na
ni adnej uwagi, rozpar si w fotelu i gryz sobie palce. Okazywa Drummleowi
zainteresowanie, ktre mnie wci zdumiewao. I nagle, gdy najmniej si tego
spodziewalimy, wycign rk i niczym w puapk schwyci w ni do gospodyni, ktra
wanie porzdkowaa na stole. Byo to tak nage, e wszyscy przerwalimy nasz niemdry
spr.
- Skoro mowa o sile - powiedzia mr Jaggers - poka wam przegub. Molly, poka im
przegub twojej rki.
Uwiziona rka tkwia cigle w jego doni, ale gospodyni szybko schowaa drug za
plecami.
- Prosz pana - prosia cicho z oczyma utkwionymi uwanie i bagalnie w mr Jaggersa
- niech pan da spokj.
- Ja wam poka przegub - powtrzy gospodarz z niewzruszonym postanowieniem
dopicia swego. - Molly, poka im przegub!
- Prosz pana - wyszeptaa - prosz!
- Molly - rozkaza wpatrzony w przeciwleg cian - poka im oba przeguby. No,
poka!
Odsoni jej do na stole i odwrci j do gry, ona za posusznie pooya obok
drug rk. Bya ona znieksztacona wielu gbokimi bliznami. Teraz dopiero gospodyni
przeniosa uwane spojrzenie z twarzy mr Jaggersa na nasze i przyjrzaa nam si kolejno.
- Tu si dopiero kryje sia - mwi mj opiekun zimno krelc palcem linie po doni
Molly. - Mao jest mczyzn obdarzonych tak si w rkach jak ta kobieta. Widziaem wiele
w moim yciu, ale takiej siy jeszcze nigdy nie spotkaem. - Dopki mwi te sowa
swobodnym chodnym tonem, kobieta patrzya na nas kolejno, jak gdyby badajc efekt jego
sw. Gdy umilk, przeniosa znowu wzrok na niego.
- No, do ju, Molly - powiedzia kiwajc lekko gow - podziwiano ci i moesz
sobie odej.
Wycofaa donie ze stou i wysza z pokoju, a mr Jaggers wzi do rki karafk,
napeni sobie kieliszek i poczstowa wszystkich wokoo.
- O wp do dziesitej, panowie, musimy si poegna - oznajmi - do tej chwili
czujcie si jak u siebie w domu. Mr Drummle, paskie zdrowie.
Jeeli wyrniajc w ten sposb Drummlea mr Jaggers chcia go skoni do jeszcze
wikszych przechwaek, cel swj osign. Drummle zacz gada, by coraz to wyniosejszy
wobec nas wszystkich i w swojej obraajcej nas postawie sta si wkrtce nie do zniesienia.
Gospodarz zdawa si z zajciem obserwowa wszystkie fazy jego zachowania si, jak gdyby
dodawao ono smaku jego winu.
Przez brak umiaru, waciwy modemu wiekowi, wypilimy nieco za duo i
mwilimy za duo. Rozgorzelimy zwaszcza pod wpywem jakiego grubiastwa
Drummlea, ktry twierdzi, e wszyscy wyrzucamy pienidze za okno. Odpowiedziaem mu
z wikszym zapaem ni dyskrecj, e to bardzo brzydko, zwaszcza z jego strony, skoro
przed tygodniem w mojej obecnoci poyczy pienidze od Startopa.
- Wic - odpar Drummle - oddam mu.
- Nie chciaem przez to powiedzie, e mu nie oddasz - zareplikowaem - tylko
zwrci ci uwag, e w tych warunkach nie masz prawa krytykowa naszego postpowania z
pienidzmi i powiniene trzyma jzyk za zbami. Tak mi si zdawao!
- Ach, tak? Tak si tobie zdawao?- krzykn Drummle - o mj Boe!
- Tak - odpowiedziaem starajc si by surowy i stanowczy - bo mam wraenie, e ty
nie poyczyby adnemu z nas ani grosza, gdyby nam byo potrzeba!
- Oczywicie, e nie poyczybym ani tobie, ani nikomu nawet szeciu pensw! -
zawoa Drummle.
- Wobec tego to bardzo nieszlachetnie, e sam poyczasz od innych, tak mi si
wydaje!
- Tobie si wydaje! Ach, mj Boe! - powtrzy Drummle.
Byo to tak przykre, e nie zwaajc na wysiki Herberta, ktry chcia pogodzi
wszystkich, powiedziaem:
- Skoro tak, mr Drummle, to powiem panu, co zaszo pomidzy mn a Herbertem, jak
pan poyczy od niego pienidze.
- Nie jestem ciekaw, co zaszo pomidzy panem a Herbertem - owiadczy Drummle i
zdaje si doda ciszej, e moemy obaj z Herbertem pj sobie do diaba.
- A ja panu powiem, bez wzgldu na to, czy pan chce, czy nie. Powiedzielimy sobie,
e kiedy pan wkada do kieszeni poyczone pienidze, mia pan tak min, jak gdyby
pokpiwa sobie jeszcze z naszej saboci, ktra kazaa, nam panu poyczy.
Drummle rozemia si waciwym sobie przykrym, bezczelnym miechem i
woywszy rce w kieszenie rzuci nam w twarz, e doskonale si domylalimy, bo on
pogardza nami wszystkimi jako kompletnymi osami.
W tym momencie zabra si do Drummlea Startop i musz przyzna, e uczyni to
znacznie zrczniej i z wikszym wdzikiem ni ja. Startop by penym ycia i swobody
modziecem, a Drummle stanowi jego przeciwiestwo, tote ju po chwili poczu si
obraony. Odpowiedzia wic brutalnie i niezrcznie, a Startop obrci to w art, tak e
wszyscy rozemielimy si wesoo. Wtedy Drummle, rozwcieczony tym maym
zwycistwem przeciwnika, przesta wzrusza ramionami, wyj rce z kieszeni, chwyci du
szklank i byby j cisn w gow przeciwnika, gdyby jej nie chwyci szybko mr Jaggers i nie
postawi na stole.
- Panowie - oznajmi gospodarz wyjmujc zoty zegarek z kieszeni i bujajc go na
masywnym acuszku - bardzo mi przykro, ale musz ogosi, e ju jest wp do dziesitej,.
Na ten znak zerwalimy si wszyscy do odejcia. Zanim wyszlimy za drzwi, Startop
serdecznie zwrci si do Drummlea mj stary, jak gdyby nic midzy nimi nie zaszo, ale
stary by tak daleki od wybaczenia mu zajcia, e nie chcia i wraz z nim po jednym
chodniku i drog do Hammersmith odbyli kroczc rwnolegle po dwu stronach ulicy.
Przygldalimy si z Herbertem (my dwaj zostalimy na noc w miecie), jak szli przed siebie:
Startop szybciej, a Drummle wlk si wolniej w cieniu domw, cakiem jak wwczas w
dce na rzece.
Poniewa drzwi domu mr Jaggersa byy jeszcze uchylone, postanowiem na
chwileczk pozostawi Herberta i wpa do mego opiekuna. Zastaem go w jego garderobie w
otoczeniu caej kolekcji obuwia. My sobie rce, najwidoczniej po nas.
Oznajmiem, e wrciem, by go przeprosi, jeeli mia jakkolwiek przykro z
naszego powodu, i wyrazi nadziej, e nie ma mi tego za ze.
- Phi - powiedzia z ociekajc twarz, patrzc na mnie przez krople wody - nic nie
szkodzi, Pip. Ten Drummle mi si mimo wszystko podoba.
Odparem w chwili, gdy odwrciwszy si ku mnie wyciera twarz rcznikiem,
potrzsajc gow:
- Bardzo mi mio, prosz pana, e pan go lubi. Bo ja nie...
- Dobrze, dobrze - zauway - nie zadawaj si z nim zbyt wiele. Trzymaj si od niego,
jak moesz najdalej, Pip. Ale mnie si ten chopak mimo to podoba. Jest szczery. Gdybym by
prorokiem...
Wychyliwszy twarz zza rcznika, uchwyci moje spojrzenie.
- Ale nie jestem prorokiem - dokoczy zanurzajc na nowo gow w fady rcznika i
osuszajc sobie uszy. - Wiesz zreszt, kim jestem, co, Pip? Dobranoc, chopcze.
- Dobranoc panu.
W jaki miesic potem wygasa umowa Pajka z mr Pocketem ku wielkiej uldze
caego domu, z wyjtkiem mrs Pocket. Modzieniec wyjecha do domu, do swej rodzinnej
dziury.
NASTPNY ROZDZIA

Drogi mr Pip, pisz do Pana z polecenia mr Gargery, aeby zawiadomi Pana, e
udaje si on do Londynu w towarzystwie mr Wopslea i byby szczliwy, gdyby Pan zechcia
go przyj. Wstpi do Gospody Barnarda we wtorek o rano. Gdyby to Panu nie
odpowiadao, prosz zostawi swko. Paska biedna siostra czuje si tak samo jak wwczas,
gdy Pan nas opuszcza. Co wieczr rozmawiamy w kuchni o Panu, o tym, co te Pan tam
porabia i co mwi. Jeeli uwaa to Pan za niewaciwo z naszej strony, prosz nam
wybaczy ze wzgldu na mio do ubogich dni przeszoci. To ju wszystko, drogi mr Pip od
zawsze Panu obowizanej i szczerej sugi Biddy
P.S. On yczy sobie, abym koniecznie napisaa to ci gratka! Mwi, e Pan ju wie, o
co chodzi. Spodziewam si i nie wtpi ani na chwil, e Pan zobaczy go z przyjemnoci,
mimo i zosta Pan panem, gdy mia Pan zawsze dobre serce, a on jest naprawd
wartociowym, bardzo wartociowym czowiekiem. Przeczytaam mu cay list z wyjtkiem
ostatniego zdania, a on raz jeszcze prosi, eby napisa to ci gratka!
List ten otrzymaem poczt w poniedziaek rano, wic przyjazd mia nastpi ju
nazajutrz. Niech mi wolno bdzie wyzna, jakie uczucia towarzyszyy memu oczekiwaniu
przybycia Joego.
Mimo e tyle mnie z nim wizao, uczucia te nie byy przyjemne. Nie. Byem
zmieszany, troch zmartwiony i miaem dotkliwe poczucie wasnej miesznoci. Gdybym
mg da mu pienidze za to, by nie przyjeda, uczynibym to z pewnoci. Najwiksz
pociech sprawiaa mi myl, e Joe nie przybywa do Hammersmith, tylko do Gospody
Barnarda i e w ten sposb uniknie spotkania z Drummlem. Nie miaem nic przeciwko temu,
by go ujrzeli ci, ktrych szanowaem, to jest Herbert i jego ojciec, ale lkaem si jego
zetknicia z tym, ktrym pogardzaem, to jest z Drummlem. Tak to bywa najczciej w yciu,
e uciekamy si do saboci i nawet podoci z powodu ludzi, ktrymi najbardziej
pogardzamy.
Od pewnego czasu ju zaczem urzdza pokoje w sposb ogromnie kosztowny i
nieodpowiedni jak na pokoje w Gospodzie Barnarda. W owej chwili byy one ju cakiem
niepodobne da tych, ktre tu zastaem, i miaem zaszczyt wypenienia mymi rachunkami
kilku stron w ksigach handlowych tapicera z ssiedztwa. Ostatnio posunem si nawet do
tego, e przyjem lokajczyka obutego w buty z wyogami i odtd pdziem dni jako jego
niewolnik. Bo kiedy stworzyem tego potwora (czonka rodziny mojej praczki), kiedym go
odzia w niebieski, sukienny fraczek, kanarkow kamizelk, biay krawat, kremowe spodnie,
o ktrych przed chwil wspomniaem, to okazao si, e naley mu wynale co do roboty i
bardzo wiele do jedzenia. I te wanie dwie okolicznoci stay si postrachem mojego ycia.
Ten mciwy upir otrzyma polecenie zjawienia si we wtorek o smej rano i zajcia
posterunku w przedpokoju (rozmiarw dwu stp kwadratowych, jak to gosia karteczka
chodnika wycielajcego podog), a Herbert zamwi niadanie z myl o gustach Joego.
Mimo e byem mu szczerze wdziczny za jego dobro i yczliwo, nie mogem pozby si
przykrego i dziwacznego podejrzenia, e nie byby taki gorliwy, gdyby to do niego w
odwiedziny przybywa Joe.
Mimo wszystko w poniedziaek wieczorem poszedem do miasta, by przygotowa
przyjcie dla Joego, a we wtorek rano zerwaem si wczenie i krztaem, aby bawialnia i st
do niadania przybray jak najwspanialszy wygld.
Na nieszczcie dzie by ddysty i nawet anioowi nie udaoby si zatrze wraenia,
e Barnard paka przepojonymi sadz zami za szybami okien, niczym jaki olbrzymi a
przeczulony kominiarz.
Kiedy zbliaa si oznaczona godzina, bybym uciek, gdyby nie to, e zgodnie z
rozkazem mu wydanym, Mciciel siedzia w przedpokoju i e zaraz potem usyszaem na
schodach kroki Joego. Poznaem od razu, e to on nadchodzi, po niezrcznym stpaniu, po
tym, e jego odwitne obuwie jako zbyt obszerne szurao po schodach, i po tym, e
zatrzymywa si na pitrach, by odczytywa nazwiska na tabliczkach. Kiedy wreszcie
zatrzyma si przed naszymi drzwiami, syszaem nieledwie szelest jego palca
przesuwajcego si po malowanych literach mego nazwiska na drzwiach i jego oddech
dmuchajcy w dziurk od klucza. W kocu rozlego si niemiae stuknicie i Pepper - takie
byo kompromitujce nazwisko mciwego chopaka - zaanonsowa: Mr Gargery! Wwczas
jeszcze mylaem, e nigdy nie skoczy wycierania stp i e bd zmuszony wyj i zdj go
ze somianki, ale wreszcie wszed do pokoju.
- Joe, jak si miewasz, Joe?
- Pip, jak si miewasz, Pip?
Twarz jego bya jak zawsze uczciwa, ponca i promienna, kiedy postawiszy
pomidzy nami na pododze swj kapelusz schwyci obie moje donie i podnosi je
rytmicznym gestem w gr, by opuci potem na d, jak gdybym by ostatnim modelem
patentowanej pompy.
- Rad ci widz, Joe. Daj mi twj kapelusz.
Ale Joe, trzymajc kurczowo kapelusz jak gniazdo pene ptasich jaj, nie myla nawet
rozstawa si ze sw wasnoci i upiera si, aby sta i rozmawia w najmniej wygodnej
pozycji.
- Jake to urs - powiedzia Joe - i zmnia, i spaszcza. - Joe namyla si przez
chwil, zanim wpad na to sowo - na pewno przynosisz zaszczyt twemu krlowi i krajowi.
- A ty, Joe, wygldasz wspaniale.
- Dzikowa Bogu - odpar Joe - nie miewam si gorzej ni inni. - A twojej siostrze
nic si nie pogorszyo. A Biddy jest jak zawsze dobra i pomocna. I wszystkim przyjacioom
dobrze si wiedzie. Z wyjtkiem Wopslea, ktry si opuci.
Przez cay ten czas (mimo e obiema domi trzyma przed sob ostronie gniazdo z
ptaszkami), Joe toczy wok siebie wzrokiem, przenoszc spojrzenie ze cian na kwiecisty
wzr mojego szlafroka.
- Zeszed na manowce, Joe?
- Tak - potwierdzi cichszym gosem Joe - rzuci koci i przeszed do teatru na
aktora. I to wanie przywiodo go ze mn do Londynu. Jego yczeniem byo - tu Joe wsun
swoje gniazdo pod lewe rami, a praw rk sign jak gdyby po jajko - ebym, bez obrazy,
to ci odda.
Wziem to, co Joe mi podawa i co okazao si zmitym programem podrzdnego
teatrzyku stoecznego. Program zapowiada jeszcze w tym tygodniu wystp synnego
amatora prowincjonalnego, drugiego Rosciusa, ktry swym jedynym ukazaniem si na scenie
w tragicznej roli w dramacie naszego barda narodowego wywoa nie lada sensacj w
miejscowych koach dramatycznych.
- Czy bye na tym przedstawieniu, Joe? - spytaem.
- Byem - przytakn uroczycie Joe.
- Czy rzeczywicie wywoa sensacj?
- Tak - odpar Joe - mona powiedzie, e nie aowali mu skrek od pomaraczy.
Szczeglnie w chwili, kiedy zobaczy ducha. Ale chciaem si spyta, czy to pomaga
aktorowi i czy to adnie wykrzykiwa, kiedy widzi ducha, Amen? To, e czowiek mia to
nieszczcie i suy w kociele, to jeszcze nie znaczy, e trzeba mu przerywa rozmow z
duchem rodzonego ojca wykrzyknikami! Dodam, e jeeli duch wasnego ojca nie ma
pochania uwagi czowieka, to co wreszcie ma go zajmowa? Na dobitek spadaa mu jeszcze
aobna czapeczka, ktrej czarne pira byy zbyt cikie, i musia j cigle przytrzymywa.
Wyraz twarzy Joego cakiem taki, jak gdyby sam zobaczy ducha, zawiadomi mnie o
wejciu Herberta do pokoju. Przedstawiem Joego Herbertowi, ktry wycign do niego rk;
ale Joe cofn si, kurczowo zaciskajc donie na swym gniedzie z jajami.
- Paski suga, wielmony panie - powiedzia Joe - spodziewam si, e pan zarwno
jak Pip - tu spojrzenie jego pado na modego Mciciela, ktry stawia na stole grzanki, jak
gdyby i jego chcia zamkn w gronie domownikw (widzc to gronie cignem brwi, co
jeszcze bardziej zmieszao Joego) - spodziewam si, e obaj panowie jestecie w dobrym
zdrowiu, mimo e znajdujecie si w takim zamkniciu. Bo ta gospoda moe by w
mniemaniu Londyczykw bardzo dobra - doda poufnym tonem Joe - ale ja mimo to nie
odwaybym si w takiej zagrodzie nawet tuczy prosiaka, gdybym chcia mie z niego
smaczne i wonne miso.
Wygosiwszy tak pochwa naszego mieszkania i zdradziwszy nagle tendencj
nazywania mnie panem, Joe zaproszony do stou zacz rozglda si, gdzieby tu odstawi
kapelusz, jak gdyby naleao wybra jakie rzadkie miejsce.
Wreszcie powiesi go na gzymsie kominka, skd co pewien czas spada na podog.
- Napije si pan herbaty czy kawy, mr Gargery? - spyta Herbert, ktry zawsze by
gospodarzem przy pierwszym niadaniu.
- Dzikuj panu - odpar Joe sztywniejc od stp do gw - bd pi to, co panowie
wol.
- To moe kawy?
- Dzikuj panu - odpar Joe najwidoczniej nie zachwycony t propozycj - skoro pan
by askaw wybra kaw, moe by kawa. Nie bd sprzecza si z pask opini. Ale czy pan
nie uwaa, e kawa za bardzo syci?
- Wic herbata w takim razie - powiedzia Herbert napeniajc jego filiank.
W tej chwili kapelusz Joego spad z gzymsu kominka, Joe skoczy na rwne nogi,
podnis go i umieci dokadnie w tym samym miejscu, jak gdyby przepisy dobrego
wychowania wymagay bezwzgldnie, aby za chwil spad znowu na podog.
- Kiedy przyjecha pan do miasta, mr Gargery?
- Czy to byo wczoraj po poudniu? - zastanawia si Joe zasaniajc si doni
podczas kaszlu, jak gdyby chcia pokaza, e zdy si ju tu nabawi co najmniej kokluszu.
- Nie, chyba nie. Chocia tak, to byo wczoraj po poudniu (twarz jego wyraaa rozsdek,
ulg i cakowit bezstronno).
- Czy widzia ju pan co w Londynie?
- Tak naturalnie, poszedem z Wopslem, prosz pana - powiedzia Joe - poszlimy
obejrze skady pasty do obuwia. Ale okazao si, e s one cakiem niepodobne do tych,
ktre zapowiaday czerwone afisze przed sklepami.
I dla wytumaczenia swej myli Joe doda:
- Na afiszu one s bardziej architektoktoktoniczne...
Zdaje mi si, e Joe wymawiaby to niebezpieczne sowo jeszcze o wiele duej, moe
nawet rozcignby je w istny refren, gdyby uwaga jego nie zostaa znowu zaprztnita
kapeluszem, ktry stoczy si na podog. Nakrycie owo wymagao zreszt nieustannej jego
czujnoci i zrcznej szybkoci, podobnie do tej, jak wymaga obrona bramki w krikecie.
Wykazywa po prostu olbrzymi wpraw i znajomo przepisw tej niezwykej gry z
kapeluszem: to rzuca si byskawicznie i chwyta go wp drogi, to pozwala mu si toczy
chwil po pododze i przyciska go przed schwytaniem do tapety na cianie, a wreszcie
zapdzi go a do szaflika z wod, z ktrego omieliem si go wydoby.
Konierzyk Joego od koszuli i konierz ubrania byy prawdziw zagadk. Czy dlatego
poddawa si takim duszcym torturom, e sdzi, i inaczej nie bdzie ubrany odwitnie?
Czy uwaa, e uroczysty strj wymaga, aby czowiek sta si go godnym przez cierpienie?
Podczas jedzenia Joe robi niepokojce przerwy, zamylajc si i zatrzymujc z
niewiadomych przyczyn widelec w p drogi pomidzy talerzem a ustami. Oczy jego biegy
w najbardziej niespodziewanych kierunkach. Mczy si najwidoczniej z powodu wasnego
kaszlu. Siedzia tak daleko od stou, e wicej ksw upuszcza na podog, ni donosi do
ust, udajc jednoczenie, e tego wcale nie spostrzega. Z tych wszystkich powodw byem
uszczliwiony, gdy Herbert opuci nas i uda si do miasta.
Nie miaem wwczas ani rozsdku, ani dostatecznie dobrej woli, by przyzna, e
wszystko to wyniko z mojej winy i e gdybym od pierwszej chwili by swobodniejszy wobec
Joego i on byby bardziej swobodny wobec nas. Przeciwnie, zociem si na Joego, irytowao
mnie jego zachowanie si i sam przyczyniaem si do tego, e dalej rzuca mi na gow
rozpalone wgle.
- Poniewa zostalimy teraz sami z panem... - zacz po wyjciu Herberta.
- Joe - przerwaem mu ze zoci - czemu cigle nazywasz mnie panem?
Joe spojrza na mnie i przez krtk chwil czytaem w jego spojrzeniu wyrzut. I mimo
caej miesznoci jego krawata i konierzykw musiaem przyzna, e z postawy jego bio
wiele godnoci.
- Poniewa zostalimy teraz sami - powiedzia Joe - a ja nie mam zamiaru ani
monoci pozostawa tu ju duej nad kil ka chwil, musz wyjani, co sprawio, e mam
zaszczyt tu si znajdowa. Bo - cign z tym przebiegym wyrazem twarzy, ktry znaem tak
dobrze - gdyby nie fakt, i zawsze mam na wzgldzie paskie dobro, nie miabym zaszczytu
siedzie przy stole z dwoma panami w ich wasnym mieszkaniu.
Tak dalece obawiaem si, e znowu spojrzy na mnie podobnie jak przedtem, e nawet
nie zaprotestowaem przeciwko tonowi, jakim do mnie przemawia.
- Wic to byo tak, prosz pana - cign Joe - siedziaem ktrego wieczora Pod
Wesoymi Przewonikami i tam, Pip - ilekro zapomina si, mwi mi po imieniu, by zaraz
potem przej na grzecznociowe pan - przyjecha swoj bryczuszk. Pumblechook. Musz
tu doda, chocia to nie ma nic do rzeczy, e wcieka mnie ten czowiek, kiedy rozbija si
bryczk po caym, miecie i wszdzie wykrzykuje, e by twoim najlepszym przyjacielem i
opiekunem za czasw twego dziecistwa i e ty uwaasz go za najbliszego sobie druha.
- Gupstwo, Joe, to ciebie uwaam za druha.
- I ja tak mylaem - odpar potrzsajc gow - chocia teraz to nie ma ju wikszego
znaczenia, prosz pana. Wic ten Pumblechook, co robi tyle zamieszania, wpad pod Trzech
Przewonikw (szklanka piwa i fajeczka w obery dobrze robi kademu robotnikowi i nie
przeszkadza mu w pracy) i powiedzia: Jzefie, miss Havisham chce z panem mwi.
- Mis Havisham, Joe?
yczy sobie - powiedzia Pumblechook - rozmawia z panem. Tu Joe usiad i
przewrci oczyma, utkwiwszy spojrzenie w suficie.
- Doprawdy, Joe? Mw dalej.
- Nazajutrz, prosz pana - opowiada Joe spogldajc na mnie tak, jak gdybym by
bardzo daleko od niego - ubraem si i poszedem do miss A.
- Miss A, Joe? Chyba do miss Havisham?
- Mwi wanie - odpar Joe z tak min, jak gdyby sporzdza testament - do miss
A., to znaczy do miss Havisham prosz pana. Wic ona powiada do mnie: Pan koresponduje
z mr Pipem, mr Gargery? Poniewa dostaem wanie od pana list, wic miaem prawo da
odpowied, e tak. (Kiedym si e ni z twoj siostr, Pip, powiedziaem wtedy: tak i
kiedym odpowiedzia twojej przyjacice, Pip, znowu powiedziaem: tak). Wic niech pan
mu napisze - owiadczya wtedy - e Estella wrcia do domu i bdzie rada go widzie.
Patrzc na Joego czuem, e twarz moja w tej chwili ponie. Zdawaem sobie spraw,
e czerwieni si, i dlatego, i gdybym wiedzia, z czym Joe przybywa, dodawabym mu od
pocztku wicej otuchy.
- Biddy, kiedy zawiadomiem j o tym po powrocie do domu, zawahaa si, czy mam
ci to napisa w licie. Doradzia mi: Wiem, e ucieszyby si, gdyby mu to sam powiedzia.
Jest wito, chcesz go zobaczy, jed. Skoczyem, prosz pana - oznajmi Joe zrywajc si z
krzesa - i, Pip, ycz ci wszystkiego najlepszego, eby ci si coraz to lepiej i lepiej
powodzio.
- Ale, chyba nie odchodzisz jeszcze, Joe?
- Odchodz - odpar Joe.
- Ale wrcisz chyba na obiad, Joe?
- Nie, nie wrc - zapowiedzia Joe.
Nasze spojrzenia si spotkay i wszystkie pan zamary w jego mskim sercu, gdy
podawa mi rk.
- Pip, kochany przyjacielu, ycie skada si z takiego acucha zczonych ze sob
rozsta, jeeli wolno mi tak powiedzie. Jeden jest kowalem, drugi zotnikiem, a trzeci
miedziorytnikiem i midzy poszczeglnymi ludmi s rnice, wic kady musi i w swoj
stron. Jeeli ktokolwiek popeni dzisiaj bd, to tylko ja sam. Ja i ty to dwie osoby, ktre nie
mog by razem w Londynie. Moemy si widywa jedynie prywatnie i tylko wrd
przyjaci, ktrzy jednakowo nas obu znaj. I to nie dlatego, abym by dumny, ale dlatego, e
chc by w porzdku, nie zobaczysz mnie ju nigdy w tym stroju. W oderwaniu od kuni,
kuchni czy moich bagnisk jestem nie na miejscu. Bdziesz cakiem inaczej mnie widzia w
roboczym ubraniu, w kuni i z fajk w zbach lub motem w doni. Z pewnoci nie
zobaczysz we mnie ani poowy wad i bdw, jakie tu we mnie dostrzegasz, gdy pewnego
razu, kiedy zechcesz mnie zobaczy (a spodziewam si, e taka chwila nadejdzie), wsuniesz
gow przez okno kuchni i ujrzysz mnie przy moim starym kowadle, mnie, Joego, kowala, w
starym na p popalonym fartuchu przy starej mojej robocie. Jestem okrutny tpak, ale wydaje
mi si, e tym razem trafiem w sedno prawdy. Niech ci wic Bg bogosawi, Pip, kochany
staruszku, niech ci Bg bogosawi!
Nie omyliem si wic przypuszczajc, e jest w nim wiele godnoci. Krj jego
ubrania nie mia ju adnego znaczenia w chwili, gdy mwi te sowa, tak samo jak nie
miaby znaczenia w niebie. Dotkn delikatnie doni mego czoa i wyszed. Kiedy tylko
oprzytomniaem z wraenia, rzuciem si ku drzwiom, wybiegem na ulic, by go znale. Ale
ju poszed.
NASTPNY ROZDZIA

Byo jasne, e nazajutrz musz pojecha do naszego miasteczka i w pierwszym
przypywie wyrzutw sumienia uwaaem za rwnie oczywiste, e musz zamieszka u
Joego. Ale kiedy zamwiem ju miejsce w dyliansie na dzie nastpny i kiedy przeszedem
si do domu mr Pocketa i z powrotem, nie byem ju tak mocno przekonany, czy wykonam
drugi punkt mego planu i zaczem zmyla sobie szereg wymwek i przyczyn, dla ktrych
lepiej by byo zamieszka w gospodzie Pod Bkitnym Dzikiem. Bd przeszkadza Joemu,
nie oczekuj mnie w domu, moje ko nie bdzie przygotowane, znalazbym si zbyt daleko
od miss Havisham, a ona jest punktualna i nie lubi, eby si spnia. Nie ma wikszego
oszusta ni ten, kto oszukuje sam siebie, a ja uywaem w tym celu wszystkich moliwych
sposobw. I rzecz ciekawa: nie byoby nic dziwnego, gdybym w niewiadomoci przyj
faszyw pkoronwk od jakiego faszerza pienidzy, ale zdumiewajce mogo si
wydawa to, e wiadomie przyjmowaem faszyw przeze mnie samego podrobion monet i
braem j za dobry pienidz!
Usuny oszust moe z atwoci pod pretekstem zoenia moich banknotw wsun
mi zamiast nich chociaby upiny od orzechw, ale co powiedzie o czowieku, ktry, jak ja,
sam wsuwa sobie skorupy od orzechw i wmawia w siebie, e to banknoty.
Postanowiwszy wic, e zajad do Bkitnego Dzika zaczem si zastanawia,
czyby nie zabra ze sob Mciciela. Jake kuszca bya dla mnie perspektywa, e w
kosztowny najemnik bdzie si przechadza po dziedzicu Bkitnego Dzika na stacji
dyliansw, przewietrzajc swe wysokie buty. A po prostu rozkoszna bya myl, e przejdzie
si on przed sklepem krawca i wprawi w zdumienie pozbawionego dla mnie szacunku
chopaka od mr Trabba. Z drugiej strony obawiaem si, e ten okropny chopiec gotw
zaprzyjani si z moim lokajczykiem i naopowiada mu niepotrzebnych rzeczy, albo te
bezczelny zuchwalec potrafiby go po prostu pobi na rodku High Street. Lkaem si te, e
mogaby si o nim dowiedzie moja opiekunka i e byaby moe niezadowolona. W
rezultacie postanowiem nie bra ze sob Mciciela.
Zamwiem miejsce w popoudniowym dyliansie i poniewa panowaa zima,
spodziewaem si dotrze do celu w dwie czy trzy godziny po zapadniciu zmroku. Miaem
wyruszy ze stacji Cross Key o drugiej po poudniu. Stawiem si na miejscu o kwadrans
wczeniej w towarzystwie Mciciela, jeeli mona nazwa towarzystwem kogo, komu nie
nio si w niczym mi pomaga.
W owym czasie weszo w zwyczaj przewoenie galernikw do portu w dyliansach
pocztowych. Podrowali zazwyczaj na grnym pitrze i nieraz widziaem na wasne oczy ich
skute elazem nogi, koyszce si na dachu pojazdu. Tote nie zdziwiem si wcale, gdy
odprowadzajcy mnie Herbert powiedzia, e bd jecha w towarzystwie dwch galernikw.
Miaem przyczyny po temu, co prawda ju stare przyczyny, by wyraz galernik przyprawia
mnie za kadym razem o przykry wstrzs.
- Nie sprawia ci to chyba przykroci, Haendel? - spyta Herbert.
- O, nie!
- Zdawao mi si, e wygldasz, jak gdyby ci si to nie podobao!
- Nie mog powiedzie, aby mi si to specjalnie podobao i tobie na pewno take nie
byoby to przyjemne, ale przykroci mi to nie sprawia!
- Patrz! To wanie oni! - zauway Herbert - wychodz z gospody. Jaki to okropny i
wstrtny widok!
Towarzyszy im dozorca i widocznie musieli go czstowa w obery, bo wszyscy trzej
wycierali sobie usta wierzchem doni. Dwaj galernicy byli skuci ze sob za rce i mieli
kajdany na nogach. Znaem dobrze ksztat tych kajdanw, tak samo jak krj ubra
wiziennych przestpcw. Dozorca ich mia par pistoletw, a pod pach trzyma jeszcze
grub pak, ale zdawa si by z winiami w doskonaych stosunkach. Sta obok nich
przygldajc si, jak zakadano konie do dyliansu, z tak min, jak gdyby jego winiowie
stanowili interesujc wystaw publiczn, otwart nieoficjalnie, a on peni rol jej kustosza.
Jeden z galernikw by wyszy i tszy od drugiego. Prawdopodobnie na zasadzie
tajemniczych praw, rzdzcych wiatem galernikw i wolnych ludzi, ubrano go w jak
najcianiejsze ubranie. Ramiona jego i nogi wyglday na skutek tego jak potworne poduchy
do szpilek, a cao stroju robia wraenie groteskowe. Wystarczyo mi jedno spojrzenie jego
na p przymknitych oczu, bym pozna w nim tajemniczego gocia, ktry w gospodzie Pod
Trzema Przewonikami pewnej soboty wieczorem mierzy do mnie z niewidzialnej strzelby.
Nietrudno byo spostrzec, e nie zdaje si mnie poznawa, jak gdyby widzia mnie po
raz pierwszy w yciu. Przez krtk chwil przejrza mnie na wskro i zatrzyma przez chwil
spojrzenie na moim acuszku od zegarka, potem splun i szepn co do swego towarzysza.
Obaj rozemieli si potrzsnwszy kajdanami, ktre czyy ich donie, i przenieli wzrok na
co innego. Olbrzymie numery wypisane na ich plecach niczym na domach ulicznych, ich
cay ohydny i odpychajcy wygld, czynicy z nich jak gdyby zwierzta niszego rzdu, nogi
opatrzone w kajdany, za ktre wetknite mieli aonie chusteczki do nosa, spojrzenia
otaczajcych pene lku i obrzydzenia, przedstawiay, jak to susznie powiedzia Herbert,
okropny i wstrtny widok.
Ale najgorsze miao dopiero przyj. Poniewa okazao si, e gr dyliansu zaja
jaka rodzina londyska, wyprowadzajca si z caym bagaem z miasta, dwaj winiowie
musieli usi na aweczce tu za plecami wonicy. Wwczas pewien choleryczny jegomo,
ktremu przypado czwarte miejsce na tej awce, wpad we wcieko, wykrzykujc, e to
jest naduycie umowy, e on nie yczy sobie takiego ohydnego towarzystwa, e to hanie bne,
okropne, zabjcze, bezwstydne i nie wiadomo ju co. Tymczasem pojazd by ju gotw,
wszyscy zajlimy miejsca, galernicy zjawili si wraz z dozorc, a jednoczenie rozesza si
owa wo kataplazmw, bai, sznurw i paleniska, waciwa wszystkim winiom.
- Niech pan tak si nie przejmuje, panie - tumaczy rozgniewanemu pasaerowi
dozorca - bd siedzieli obok mnie z drugiej strony, daleko od pana. Nie zetkn si z panem
wcale. Nie bdzie pan nawet widzia, jak jad.
- I prosz tylko nie mie do mnie pretensji o t podr - powiedzia galernik, ktrego
poznaem - nie mam wcale ochoty tam jecha. Chtnie zostan i pol kogo innego na moje
miejsce.
- Albo na moje - mrukn drugi wizie - na pewno bym pastwu nie przeszkadza,
gdyby pozwolono mi pj swoj drog.
Potem obaj rozemieli si i zaczli upa orzechy rozrzucajc skorupy.
Pomylaem, e i ja na ich miejscu, gdyby mn tak wyranie pogardzali, robibym to
samo.
Zdecydowano wreszcie, e nie podobna zaspokoi pretensji rozgniewanego pasaera i
e ma on do wyboru albo podr w towarzystwie, jakie mu wypado, albo pozostanie w
Londynie. Zaj wic swoje miejsce wci narzekajc. Dozorca usiad obok niego, a
winiowie odsunli si, jak najdalej mogli, na awce. Galernik, ktrego znaem, siedzia tu
za mn i dmucha mi oddechem we wosy.
- Do widzenia, Haendel, - zawoa Herbert, gdy dylians ruszy, i wwczas
pomylaem, jak to szczliwie, e wymyli dla mnie nowe imi i nie nazywa mnie Pipem.
Trudno mi powiedzie, z jak wyrazistoci czuem oddech winia nie tylko we
wosach, ale wzdu caego krgosupa. Miaem uczucie, e mj rdze pacierzowy zosta
poraony przez jaki gryzcy pyn i po prostu zgrzytaem od tego zbami. Galernik robi
wraenie, jak gdyby oddycha o wiele wicej ni kady inny czowiek i sprawia znacznie
wicej haasu przy tym ni inni. Czuem, jak z jednej strony wyrasta mi garb, tak bardzo
kurczyem si, by unikn jego sapania.
Pogoda bya okropna i dwaj winiowie przeklinali zimno. Chd wprawia
wszystkich w rodzaj letargu, a kiedy ujechalimy poow drogi, cae towarzystwo skurczone
drao z zimna, drzemao i milczao. I ja rwnie drzemaem, ale w pnie jeszcze
rozmylaem, czy powinienem temu czowiekowi odda jego dwa funty, zanim go strac z
oczu, a jeeli tak, to w jaki sposb to zrobi.
We nie pochyliem si naprzd tak mocno, jak gdybym mia gow upa pomidzy
konie, i wzdrygnwszy si obudziem si z lkiem, wci dalej mylc o jednym. Musiaem
jednak spa duej, ni mi si zrazu zdawao, gdy mimo e wok nic nie mona byo
rozrni w ciemnociach, prcz blasku padajcego z naszych latarni i taczcego z cieniami,
poczuem po wilgotnym mglistym zapachu idcym od ziemi, e musimy znajdowa si ju w
bagnistej okolicy. Galernicy tymczasem usadowili si tak, by mie jak ochron przed
zimnym przenikliwym wiatrem, i robic sobie z mojej osoby parawan, przysunli si cakiem
blisko. Pierwsze sowa, jakie usyszaem z ich ust tu koo mnie, stanowiy jak gdyby echo
moich myli: Dwa banknoty jednofuntowe.
- Skd je dosta? - spyta galernik, ktrego nie znaem.
- Skde mog to wiedzie? - odpar znajomy mi wizie - musia je mie schowane.
Moe dosta od ktrego z przyjaci.
- eby tak teraz tutaj mie - westchn ten drugi i doda znowu przeklestwo z
powodu zimna.
- Co mie? Przyjaci czy dwa funty?
- Dwa funty, oczywicie. Sprzedabym wszystkich przyjaci za jednego funta i
jeszcze zrobibym dobry interes. Wic co ci wtedy tamten powiedzia?
- Powiedzia - odpar znajomy mi galernik - bardzo krtko, bo mielimy tylko chwilk
czasu ukryci za stosem drzewa w porcie: Wypuszczaj ci! Tak, mieli mnie wypuci.
Wtedy spyta, czy odnajd tego chopca, ktry mu wwczas pomg, przynis ywno i
dochowa tajemnicy i czy dorcz mu dwa funty. Obiecaem mu to i dotrzymaem.
- Gupi bye. Ja na. twoim miejscu przejadbym je i przepi. To musia by jaki
niedowiadczony chop. Powiadasz, e nic o tobie nie wiedzia?
- Nic. Bylimy w rnych bandach i na rnych galerach. Zosta schwytany przy
prbie ucieczki i skazany na doywotniaka.
- I to byo tylko raz, na sowo! Pracowae w tamtej okolicy?
- Jeden jedyny raz.
- Co sdzisz o tamtych stronach?
- Okropna okolica. Bota, mgy, moczary i katorga, katorga, bota, mga i moczary!
Wyraali najgorszymi wyrazami wstrt do moich rodzinnych stron, przeklinali, potem
obaj umilkli.
Wysuchawszy tej rozmowy powinienem by natychmiast wysi w ciemnociach i
zosta sam na drodze, ale nie ruszaem si, gdy miaem pewno, e mnie nie pozna.
Istotnie, nie tylko sam si przeobraziem, ale tak gruntownie zmieniem strj i w tak
odmiennych okolicznociach mnie wwczas widzia, e nie mona mnie byo pozna bez
czyjej pomocy.
Niezwyky przypadek, ktry kaza nam spotka si w jednym dyliansie, przepenia
mnie jednak obaw, e moe si zdarzy inny przypadek, ktry przypomni mu moj osob i
e za chwil wizie odezwie si do mnie po imieniu. Z tego to powodu postanowiem
wysi z dyliansu u wjazdu do miasteczka i znikn mu jak najprdzej z oczu. Wykonaem
ten zamiar szczliwie. Moja torba podrna znajdowaa si w skrzyni bagaowej obok mych
stp; wystarczyo przekrci kluczyk i wyj j stamtd. Uczyniem to, wyrzuciem torb na
drog, wyskoczyem i znalazem si przy pierwszej latarni w miejscu, gdzie zaczyna si bruk
miasteczka. Galernicy za pojechali dyliansem dalej i wiedziaem doskonale, gdzie nad rzek
ich wysadz. W wyobrani widziaem oczekujcy ich na czarnej wodzie rzeki statek z zaog
galernikw, stojcy u stp pokrytych muem schodw, syszaem szorstkie: Wsiada, wy
tam!, rozkaz jak dla psw, i w oczach miaem obraz strasznej Arki Noego, zakotwiczonej na
ciemnej wodzie rzeki.
Nie umiem powiedzie, czego si w tej chwili lkaem, gdy lk mj by nieokrelony,
ale baem si okropnie. Idc w stron hotelu draem ze strachu stokro silniejszego ni ten,
ktry wywouje przykre spotkanie. Jestem przekonany, e przeraenie owo nie przybrao
wyranego oblicza i e to dawne strachy dziecistwa nagle we mnie oyy na kilka minut.
Kawiarnia w gospodzie Pod Bkitnym Dzikiem bya pusta i kiedy usiadszy przy
stoliku zamawiaem obiad, kelner zrazu mnie nie pozna. Gdy po chwili przeprasza mnie za
to, spyta, czy ma posa Bootsa po mr Pumblechooka.
- Nie - odparem - oczywicie, e nie trzeba.
Kelner (ten sam, ktry w dniu rejestrowania mnie w urzdzie w charakterze
terminatora wnosi do wadz protest w imieniu pracownikw) poda mi teraz ze zdziwion
min zatuszczony numer jakiej starej gazety. Zrobi to tak znaczco, e wziem j i
przeczytaem nastpujc wzmiank:
Czytelnicy nasi przeczytaj nie bez zainteresowania romantyczn wiadomo o
nagym dojciu do fortuny pewnego modego rzemielnika z brany elaznej, zamieszkaego
w naszym ssiedztwie (nawiasem mwic, c za wspaniay temat dla pira powszechnie
znanego mieszkaca naszego miasta, Toobyego, poety tych oto kolumn). Nie od rzeczy
bdzie wspomnie, e przyjacielem i opiekunem od lat najmodszych i towarzyszem owego
szczliwego modzieca jest powszechnie znany i szanowany obywatel, o ktrym nie mona
powiedzie, by nie mia pewnych zwizkw ze sprzeda ziarna i nasion i ktrego wietnie
zaopatrzony skad znajduje si o sto krokw od ulicy Gwnej. Bez uchybienia wolno nam
przypomnie, e on to by mentorem modego Telemaka, ktry fortun sw zreszt
zawdzicza jednemu z obywateli naszego miasta. Wic kto jest wacicielem owej fortuny? -
spyta zapewne ze zmarszczon brwi miejscowy Mdrzec lub te z byszczcym okiem
miejscowa Pikno. Powiemy tylko tyle: e Quentin Matsys by KOWALEM miasta
Antwerpii. Verb. Sap.
Mam prawo przypuszcza, opierajc si na dowiadczeniu, e gdybym w owym czasie
mego powodzenia znalaz si na biegunie pnocnym, to spotkabym tam jakiego
wdrownego Eskimosa czy te czowieka cywilizowanego, ktry by mi owiadczy, e
Pumblechook by moim pierwszym opiekunem i e to jemu zawdziczam majtek.
NASTPNY ROZDZIA

Nazajutrz zerwaem si rankiem z ka i wyszedem na dwr. Byo jeszcze za
wczenie uda si do miss Havisham, wic wasaem si po okolicy, ale wybraem te strony,
gdzie mieszkaa owa dama, a nie te, gdzie znajdowa si dom Joego, ktrego mogem przecie
odwiedzi nazajutrz. Chodziem i rozmylaem o mej opiekunce snujc wspaniae plany na
przyszo. Adoptowaa Estell, niemal e mnie usynowia, wic z pewnoci zamierzaa
poczy nas dwoje w przyszoci. Mnie to przeznaczya rol dwignicia domu z ruiny,
wpuszczenia do ciemnych pokojw wiata sonecznego, wprawienia w ruch stojcych
zegarw, zapalenia ognia w wystygych kominkach, wymiecenia pajczyn, zniszczenia
robactwa - sowem, ja miaem w jej domu speni rol modego rycerza z bajki i polubi
ksiniczk.
Mijajc dom zatrzymaem si, by mu si przyjrze. Ceglane stare mury, na gucho
zabite okna, zielony bluszcz, ktry nie tylko obrasta ciany, ale nawet obejmowa ramionami
dach a po kominy, wszystko to zdawao mi si urocz tajemnic, w ktrej ja gra miaem
rol bohatera. Estella oczywicie stanowia natchnienie i serce owej tajemnicy. Ale mimo e
wci jeszcze mn wadaa, mimo e marzenia moje byy z ni tylko zwizane, mimo e
wywara mocny wpyw na mj chopicy charakter i na moje ycie, to nawet owego
romantycznego poranka, mylc o niej, nie przypisywaem jej cech, ktrych istotnie nie
posiadaa. Wspominam o tym tutaj z przyczyny, ktrej jestem wiadomy: fakt ten bowiem by
jak gdyby nici, ktra wywioda mnie z ubogiego labiryntu. Jak nauczyo mnie
dowiadczenie, obraz, jaki zakochany tworzy sobie o przedmiocie swej mioci, nie zawsze
zgodny bywa z prawd. Ale jedno jest niezbit prawd. Gdy kochaem Estell mioci
mczyzny, zdawaem sobie spraw, e kocham j jedynie dlatego, i nie potrafi si jej
oprze. Raz na zawsze wiedziaem, ku memu zmartwieniu, i wiadomo ta powracaa mi
wci, jeeli nie towarzyszya bez przerwy, e kocham j wbrew rozsdkowi, wbrew temu,
com sobie przyrzek, wbrew wasnemu spokojowi, wbrew nadziei, wbrew szczciu i mimo
wszystkich rozczarowa, jakie mog mnie spotka.
Raz na zawsze kochaem j, cho wiedziaem to wszystko, i mio moja dla niej nie
mogaby by wiksza, gdybym wierzy w jej doskonao.
Tak wymierzyem sobie kroki, by dotrze do bramy o tej samej godzinie, ktrej
przychodziem tu niegdy. Kiedy zadzwoniem niepewn doni, odwrciem si plecami do
bramy, by uspokoi gwatowne koatanie serca. Syszaem, jak otwary si boczne drzwi
domu, syszaem kroki stukajce po dziedzicu, ale nie odwrciem si nawet wwczas, gdy
brama zaskrzypiaa na zardzewiaych zawiasach.
Dopiero gdy kto dotkn mego ramienia, odwrciem si i drgnem, co tym razem
byo cakiem naturalne, na widok czowieka w ciemnopopielatym ubraniu. Sta przede mn
ostatni czowiek, jakiego spodziewaem si ujrze w roli portiera przy drzwiach domu miss
Havisham.
- Orlick!
- Ach, to mody panicz! C, zmiany zaszy nie tylko w paskim yciu. Ale prosz
wej do rodka. Nie wolno mi trzyma bramy otwartej!
Wszedem, a on zaryglowa bram i wyj klucz z zamka.
- Tak - powiedzia zrobiwszy kilka krokw przede mn w stron domu i zawrciwszy
ku mnie z powrotem - jestem wic teraz tutaj.
- W jaki sposb si tu dostae? - spytaem.
- Przyszedem pieszo, a rzeczy przywiozem sobie na taczkach - odpar.
- Czy jeste tutaj na dobre? - badaem.
- Spodziewam si, e nie na ze chyba, mody panie.
Nie byem tego tak cakiem pewien i miaem dobr chwil do pomylenia na ten
temat, gdy zatrzyma si teraz przede mn i podnis ociae spojrzenie z bruku kolejno na
me nogi, ramiona i twarz.
- Porzucie wic kuni? - dowiadywaem si.
- A czy to wyglda na kuni? - rzuci obraonym tonem ukazujc doni wok
siebie - niech pan sam powie, czy to podobne do kuni?
Spytaem go, od jak dawna porzuci kuni Gargeryego.
- Jeden dzie jest tutaj tak podobny do drugiego - odpar - e sam nie umiem
powiedzie dokadnie. Wiem tylko, e w jaki czas po paskim wyjedzie.
- To i ja mgbym ci powiedzie, Orlick.
- Ach - odpar oschle - na to pan jest uczonym. Doszlimy tymczasem do domu i tu
ujrzaem jego mieszkanie.
By to may pokoik przy drzwiach wejciowych, z okienkiem wychodzcym na
podwrze. Przypomina podobne pomieszczenia dla portierw w Paryu. Na cianach wisia
szereg kluczy, do ktrych Orlick doda teraz klucz od bramy. W swoistej alkowie znajdowao
si jego ko przykryte poatan kap. Panoway tu zaduch i senno niczym w norze
ludzkiego susa. Sam gospodarz, ponury, ciemny i ciki, stojc u okna robi wraenie owego
zwierzcia wcielonego w czowieka, dla ktrego t klatk wanie stworzono.
- Nigdy dawniej nie widziaem tego pokoju. Bo te nie byo tu nigdy dozorcy -
zauwayem.
- Nie, nie byo, dopki si nie spostrzegli, e nikt nie pilnuje domu i e krci si tu
peno galernikw, rozmaitej hooty, obdarciuchw i urwipociw. Wtedy to polecono mnie
jako czowieka, ktry da sobie z kadym rad. Wziem t posad, bo lejsza ni praca przy
miechu kowalskim i mocie. A bro jest nabita, tak.
Spojrzenie moje pado na dubeltwk o kolbie oprawnej w mosidz, zawieszon nad
kominkiem, jego oczy poday za moimi.
- A teraz - zagadnem chcc przerwa rozmow - czy mog pj do miss Havisham?
- Niech si spal, jeeli wiem - odpar prc sw dug posta - rozkazy dla mnie
kocz si tutaj, mody panie. Musz; teraz uderzy tym oto motkiem w t tarcz, a pan
pjdzie korytarzem, a pan kogo spotka.
- Chyba mnie oczekuj?
- Niech mnie dwa razy spal, jeeli wiem - odpar.
Na te sowa ruszyem korytarzem, t sam drog, ktr przebywaem niegdy w
grubym obuwiu, a Orlick uderzy w gong. Na kocu korytarza, gdy sygna wci si rozlega,
spotkaem Sar Pocket. Na mj widok wyranie zzieleniaa i zka.
- O - przywitaa mnie - to pan, mr Pip?
- Tak, miss Pocket. Mio mi pani donie, e mr Pocket i jego rodzina s zdrowi.
- Czy nie zmdrzeli? - spytaa Sara Pocket potrzsajc gow - lepiej by byo dla nich,
eby byli mdrzy ni zdrowi. Ach, ten Mateusz, ten Mateusz. Zna pan drog, prosz pana?
Z atwoci znalazem drog na ciemne schody, na ktre lej mi byo teraz wstpowa
ni dawniej w cikich butach, i znalazem si przed drzwiami miss Havisham. Zapukaem.
- To pukanie Pipa! - usyszaem jej gos - wejd, Pip. Siedziaa w swym fotelu przy
starym stole w dawnej sukni.
Donie miaa zoone na lasce, brod wspara na nich i patrzya w ogie. Obok niej z
nienoszonym biaym pantofelkiem w rku siedziaa spuciwszy gow jaka wytworna moda
dama, ktrej nigdy przedtem nie widziaem.
- Wejd, Pip - mrukna miss Havisham nie patrzc na mnie, tylko wci w pomienie
kominka - wejd, Pip. Jak si masz, Pip? C to, caujesz mnie w rk jak krlow, co? Co?
Spojrzaa nagle na mnie i powtrzya nie zmieniajc pozycji jak gdyby z ponurym
rozbawieniem:
- No, co?
- Dowiedziaem si, miss Havisham - odparem troch zmieszany - e pani askawie
zechciaa mnie zobaczy, wic przyjechaem.
- No, i co?
Moda dama, ktrej nigdy przedtem nie widziaem, podniosa teraz oczy i spojrzaa mi
w twarz. Wtedy ujrzaem, e to oczy Estelli. Ale zmienia si tak bardzo, bya teraz o tyle
pikniejsza, o tyle bardziej kobieca, o tyle wicej budzia zachwytu, e moja przemiana gasa
przy niej cakowicie. Patrzc na ni pomylaem, e cofam si wobec niej na nowo i znowu
przemieniam w ordynarnego, zwykego chopaka. Och, straszne uczucie nierwnoci i
przepaci midzy nami, ktre mn wwczas owadno i ktre utwierdzio mnie raz jeszcze w
przekonaniu, jak ogromnie jest niedostpna!
Podaa mi rk. Wyjkaem co o przyjemnoci ponownego spotkania jej i o tym, jak
od dawna tego pragnem.
- Czy uwaasz, e bardzo si zmienia, Pip? - spytaa miss Havisham z oywieniem,
stukajc lask w puste krzeso pomidzy nimi dwiema, jak gdyby wskazujc, bym tam usiad.
- Kiedym tu wszed, miss Havisham - odpowiedziaem - zdawao mi si, e nie ma nic
z Estelli w tej twarzy i postaci, ale teraz zaczynam ju rozpoznawa dawn...
- Dawn? - zdziwia si miss Havisham - chyba nie chcesz powiedzie, e to dawna
Estella, ta, ktra bya dumna i bezczelna. Chciae od niej uciec, pamitasz?
Odparem zmieszany, e to dziao si ju bardzo dawno i e byem wwczas
dzieckiem, ktre nic nie rozumiao, i tym podobne rzeczy. Estella umiechna si uprzejmie i
powiedziaa, e z pewnoci ona wwczas nie bya w porzdku, a ja miaem suszno.
- A on czy si zmieni? - zagadna miss Havisham Estell.
- Bardzo - odpowiedziaa Estella patrzc na mnie.
- Mniej ordynarny i pospolity? - spytaa miss Havisham bawic si wosami Estelli.
Estella rozemiaa si, spojrzaa na pantofelek, ktry trzymaa w rku, popatrzya na
mnie, znowu wybuchna miechem i odstawia trzewiczek.
Wci jeszcze traktowaa mnie jak maego chopca, ale jednoczenie usiowaa mnie
zdoby.
Siedzielimy w owym pokoju jak ze snu, ktry niegdy robi na mnie tak wielkie
wraenie i tu dowiedziaem si, e Estella wanie powrcia do kraju z Francji i e jedzie do
Londynu. Bya dumna i uparta jak dawniej, ale te cechy w tak szczeglny sposb sploty si z
jej urod, e niesposb byo ich rozdzieli. Dla mnie Estella nadto cile wizaa si ze
wszystkimi moimi niegodziwymi tsknotami do majtku i elegancji, jakie drczyy mnie w
chopicych latach, ze wszystkimi zgubnymi aspiracjami, ktre po raz pierwszy kazay mi si
wstydzi wasnego domu i Joego, ze wszystkimi wizjami, ktre ukazyway mi jej twarz w
poncym ogniu, wystukiway jej obraz z elaza iskier na kowadle, wyczarowyway go z
mroku rozpostartego za oknami kuni, by potem na nowo pogry w ciemnoci. Sowem,
niesposb mi byo ani w przeszoci, ani w teraniejszoci oddzieli jej od najbardziej
wewntrznego nurtu mego ycia.
Postanowiono, e zostan tu do wieczora, wieczorem wrc do hotelu na noc, a
nazajutrz pojad do Londynu. Po chwili rozmowy miss Havisham posaa nas na przechadzk
do zaniedbanego ogrodu i prosia, abym po naszym powrocie powozi j troch w fotelu po
pokoju jak dawniej.
Estella wysza wic ze mn do ogrodu przez t sam furtk, w ktrej niegdy
spotkaem bladego chopca, obecnie Herberta. Ja drc z wewntrznego wzruszenia
uwielbiaem j a po skraj jej sukni, ona bya cakiem spokojna i bardzo daleka od
uwielbiania skraju mego ubrania.
Gdy zbliylimy si do miejsca mojej walki z Herbertem, Estella odezwaa si:
- Musiaam by rzeczywicie dziwn istot, kiedy to ledziam z ukrycia wasz walk.
Ale uczyniam to i byam zachwycona t bjk.
- Wynagrodzia mnie wtedy wspaniale.
- Doprawdy? - spytaa, jak gdyby o wszystkim zapomniaa - pamitam, e nie
znosiam twego przeciwnika za to, e narzucono mi jego towarzystwo.
- Jestem z nim teraz bardzo zaprzyjaniony - wyznaem.
- Doprawdy? Ach, prawda, przypominam sobie teraz: uczysz si u jego ojca.
- Tak.
Przyznaem si do tego z niechci, gdy czynio to ze mnie maego chopca, a ona i
tak traktowaa mnie jak dziecko.
- Od czasu gdy odmieni si twj los, zmienie te towarzystwo, czy tak? -
powiedziaa Estella.
- Oczywicie - potwierdziem.
- I zgodnie z tym to, co stanowio niegdy dla ciebie dobre towarzystwo, nie
odpowiada ci teraz - zauwaya wyniosym tonem.
Nie jestem pewien, czy w tym momencie miaem jeszcze zamiar odwiedzi Joego, ale
gdybym nawet nosi si z tym planem, to ulotniby si natychmiast.
- Czy nie miae wwczas pojcia o fortunie, jaka ci czeka? - badaa Estella czynic
doni ruch ilustrujcy moj walk z Herbertem.
- Najmniejszego.
Odczuem gboko kontrast pomidzy wyniosym i pewnym siebie wyrazem twarzy, z
jakim sza obok mnie, a modzieczo pokorn moj wasn min. Poczucie to drczyoby
mnie zapewne o wiele bardziej, gdyby nie fakt, e sam godziem si na ten kontrast, ktry
zdawa si czyni ze mnie jej poddanego. Ogrd okaza si zbyt zapuszczony i zaronity, by
mona byo po nim swobodnie spacerowa, tote gdy obeszlimy go ze dwa lub trzy razy,
znalelimy si znowu na dziedzicu starego browaru. Wskazaem Estelli miejsce, w ktrym
widziaem j biegnc po beczkach pierwszego dnia mego pobytu w tym domu, ale ona,
rzuciwszy niedbae spojrzenie w tym kierunku, zapytaa tylko chodno:
- Doprawdy?
Przypomniaem jej, jak to wysza wwczas z domu i przyniosa mi jedzenie i napj,
ale odpara:
- Nie pamitam.
- Nie pamitasz, jak doprowadzia mnie do paczu? - spytaem.
- Nie - odpowiedziaa potrzsajc gow i patrzc z roztargnieniem wokoo.
ywi gbokie przekonanie, e ten jej brak pamici i lekcewaenie faktu, i niegdy
staa si przyczyn mego paczu sprawi, e chciao mi si znowu paka i e taki pacz jest
jednym z najbardziej rozdzierajcych.
- Powiniene wiedzie - mwia Estella z askawoci piknej i wytwornej damy - e
ja nie mam serca, jeeli to ma co wsplnego z pamici.
Wyjkaem, e pozwol sobie wnie protest. Mwiem, e ja wiem lepiej i e nie
mona bdc tak pikn nie mie serca.
- Oczywicie, mam serce, ktre mgby przeszy sztylet lub kula - zgodzia si Estella
- i naturalnie, gdyby przestao bi i ja przestaabym istnie. Ale wiesz, co mam na myli:
wspczucie, sentyment... te wszystkie gupstwa.
Gdy umilka, patrzc na mnie bacznie, pomylaem, kogo te to jej spojrzenie mi
przypomina? Co, co widziaem w twarzy miss Havisham? Nie. By moe w niektrych
ruchach Estelli czy spojrzeniach czaio si jedno z tych podobiestw do miss Havisham, jakie
dzieci przejmuj od dorosych, wrd ktrych wzra staj, i zachowuj czasem nawet do wieku
dojrzaego mimo cakowitej rnicy rysw. Ale to, co uderzao mnie w twarzy dziewczyny,
nie pochodzio od miss Havisham. Spojrzaem raz jeszcze na ni, ale mimo e nie spuszczaa
ze mnie wzroku, owo nieuchwytne wraenie znikno. C to byo?
- Mwi powanie - cigna Estella nie marszczc brwi (czoo jej pozostao gadkie,
tylko twarz jej zdawaa si powleka cieniem) - jeeli mamy si ze sob styka, lepiej by w
to od razu uwierzy. Nie! - przerwaa rozkazujcym gestem, gdy otwieraem usta, w
odpowiedzi - nikogo nie obdarzyam czuoci. Po prostu, nie znane mi jest to uczucie.
Po chwili bylimy ju w starym browarze. Pokazaa palcem na galeri biegnc wok
sali i wyznaa, e owego pierwszego dnia, kiedym j tam zobaczy, znajdowaa si na grze i
widziaa, jak bardzo byem przestraszony. Oczy moje ledziy jej bia do i wwczas znowu
ogarno mnie to niezwyke wraenie, e Estella kogo mi przypomina, ale nie umiaem
okreli kogo. Zadraem tak widocznie, e pooya mi rk na ramieniu. Na chwil w upir
zjawi si ponownie i znowu znikn.
Co to byo?
- Co si stao? - spytaa Estella - czy jeszcze jeste przestraszony?
- Mgbym si przestraszy, gdybym wierzy w to, co przed chwil o sobie mwia -
odparem, by zmieni temat.
- Wic nie wierzysz? Doskonale. Ja w kadym razie uprzedziam. A teraz musisz na
chwil powrci do twojego dawnego obowizku wobec miss Havisham, chocia prawd
mwic mogaby odoy ten zwyczaj do lamusa razem z innymi dawnymi twymi
akcesoriami. Obejdmy raz jeszcze ogrd wokoo i wracajmy do domu. C, dzisiaj nie
powiniene wylewa ez z powodu mojego okruciestwa. Dzisiaj bdziesz moim paziem i
podasz mi rami.
Jej liczna suknia wloka si teraz po ziemi. Estella jedn doni uniosa spdnic do
gry, a drug z lekka dotkna mojego ramienia, podczas gdy przechadzalimy si wrd
drzew. Przeszlimy si jeszcze dwukrotnie wok zapuszczonego ogrodu, ktry mnie si teraz
wydawa peen kwiatw. Gdyby poke i zielone chwasty, wyrastajce ze szczelin starego,
walcego si muru, by y najrzadszymi kwiatami wiata, jeszcze nie mogyby mi si wyda
pikniejsze we wspomnieniu o tej przechadzce.
Nie zachodzia midzy nami tak wielka rnica wieku, bylimy mniej wicej tych
samych lat, chocia ona wydawaa si oczywicie duo ode mnie starsza. Ale poczucie
wyszoci, jakim j obdarzaa jej uroda, i niedostpno drczyy mnie wci, mimo
przewiadczenia, e nasza opiekunka przeznaczya nas sobie wzajemnie. Nieszczsny by ze
mnie chopiec!
Nareszcie powrcilimy do domu i tu dowiedziaem si ku memu wielkiemu
zdziwieniu, e mj opiekun przyby w odwiedziny w jakim interesie do miss Havisham i e
zjawi si na obiad. Podczas naszej nieobecnoci zapalono stare ramiona jak gdyby
przysypanych szronem wiecznikw i sdziwa dama czekaa na nas w fotelu nie opodal
rozkadajcych si resztek stou lubnego.
Kiedy popychaem jej fotel naokoo popiow uczty weselnej byo mi tak, jak
gdybym posuwa go ku przeszoci. Ale w tym aobnym pokoju, w ktrym sama mier
zdawaa si jecha w fotelu, wpijajc wzrok w mod dziewczyn, Estella wydawaa mi si
jeszcze bardziej olniewajca i jeszcze wiksze robia na mnie wraenie.
Czas mija tak szybko, e zbliya si ju godzina naszego wczesnego obiadu i Estella
wysza, by si do niego przygotowa. Zatrzymalimy si wanie w naszej wdrwce mniej
wicej przy rodku dugiego stou. Miss Havisham wycigna kocist do i wpia palce w
poky obrus. W teje chwili Estella wychodzc obejrzaa si na nas przez rami, a miss
Havisham t sam doni posaa jej pocaunek tak jako arocznie i namitnie, e robio to
wraenie wprost okropne.
A gdy Estella wysza i pozostalimy sami, zwrcia si do mnie i powiedziaa
szeptem:
- Pikna jest? Wdziczna? Zgrabna? Podziwiasz j?
- Kady, kto j widzi, musi podziwia, miss Havisham. Otoczya mi szyj ramieniem i
przycigajc moj gow blisko do swej twarzy powtarzaa:
- Kochaj j! Kochaj, kochaj! A jake ona ci traktuje?
I zanim zdoaem jej odpowiedzie (jak gdyby odpowied na to pytanie moga by
atwa), powtrzya:
- Kochaj j, kochaj, kochaj, jeeli jest dla ciebie askawa. A jeeli rani ci, kochaj j
take. Jeeli poszarpie ci serce na strzpy, kochaj j wci. Jeeli w miar jak bdziesz stawa
si coraz starszy i silniejszy, serce twoje dozna coraz dotkliwszego blu, kochaj j bez
zmiany, kochaj, kochaj, kochaj!
Nigdy jeszcze nie syszaem tak namitnego tonu, jak ten, ktry brzmia w jej
sowach. Namitno zdawaa si napina minie jej wychudego ramienia, ktre czuem na
szyi.
- Suchaj mnie, Pip. Adoptowaam j po to, aby bya kochana, ywiam j i
ksztaciam po to, by j kochano. Zrobiam z niej to, czym jest teraz, tylko po to, aby j
kochano. Kochaj j!
Powtarzaa ten wyraz po wiele razy, nie mogo by wic wtpliwoci, co ma na myli,
ale gdyby zamiast o mioci mwia o nienawici, nagej mierci, zemcie czy rozpaczy,
jeszcze sowa nie mogyby w jej ustach brzmie bardziej podobnie do przeklestwa.
- Powiem ci - cigna tym samym popiesznym, namitnym szeptem - co to jest
prawdziwa mio. To lepe oddanie, ponienie bez granic, cakowite poddanie si, zaufanie i
wiara na przekr samej sobie i caemu wiatu, ofiarowanie wasnego serca i duszy oprawcy!
Tak kochaam!
Wydaa dziki okrzyk i zerwaa si tak gwatownie z fotela, e gdybym jej nie chwyci
w p i nie przytrzyma, rozbiaby sobie gow o cian i padaby chyba martwa.
Wszystko to stao si w cigu kilku sekund. Kiedym posadzi j z powrotem w fotelu,
poczuem jaki znajomy zapach i obejrzawszy si zobaczyem mego opiekuna. Zawsze nosi
przy sobie (chyba nie wspomniaem jeszcze o tym) w kieszonce chusteczk imponujcych
rozmiarw z grubego jedwabiu, ktra wywiadczaa mu znakomite usugi w jego zawodzie.
Widywaem go, jak straszy klienta lub wiadka rozwijajc przed jego oczyma ow
chusteczk jak gdyby z zamiarem natychmiastowego wytarcia solne ni nosa, potem
zatrzymywa si nagle wp drogi i czeka, czy te w czowiek nie skompromituje si wobec
sdu, co oczywicie natychmiast wywoywao kompromitacj zmieszanego tymi manewrami
wiadka. Kiedym go ujrza w pokoju, mia w obu rkach rozwinit wymown chusteczk i
patrzy na nas bacznie. Napotkawszy mj wzrok powiedzia po krtkiej pauzie:
- Doprawdy? To zdumiewajce!
I natychmiast potem zrobi ze swej chustki odpowiedni uytek.
Miss Havisham, ktra spostrzega jego obecno w tej samej, co ja, chwili, i ktra (jak
wszyscy zreszt) baa si go okropnie, zrobia wysiek, by si opanowa, i wyjkaa, e jest
jak zwykle punktualny.
- Punktualny jak zwykle - powtrzy zbliajc si do nas. - Jake si miewasz, Pip?
Czy mam pani powozi, miss Havisham? Moe raz przewie wok pokoju? Wic
przyjechae tutaj, Pip?
Wyjaniem mu, kiedy tu przybyem, i dodaem, e miss Havisham pragna mnie
widzie i chciaa, abym zobaczy si te z Estell. Odpowiedzia na to:
- Ach, to liczna moda panna.
Potem popchn fotel z miss Havisham du doni, podczas gdy drug wetkn do
kieszeni spodni gestem, jak gdyby bya ona pena tajemnic.
- No, i c, Pip, ile razy widziae pann Estell dawniej? - spyta, gdy wreszcie si
zatrzyma.
- Ile razy?
- No, tak, ile razy? Dziesi tysicy?
- Nie, z pewnoci nie tyle.
- Dwa razy?
- Jaggers - przerwaa ku mojej uldze miss Havisham - zostaw Pipa w spokoju i id z
nim na obiad.
Usucha jej i zeszlimy po omacku po ciemnych schodach. W drodze do pawilonu,
stojcego w gbi dziedzica, po krtkiej chwili milczenia spyta mnie, ile razy w yciu
widziaem miss Havisham jedzc lub pijc, przy czym swoim zwyczajem da mi wybr
pomidzy jednym razem a stoma.
Pomylaem i odpowiedziaem:
- Nigdy.
- I nigdy nie zobaczysz, Pip - owiadczy z waciwym sobie znaczcym umieszkiem
- od czasu gdy prowadzi to dziwaczne ycie, nigdy nie jada i nie pija w niczyjej obecnoci.
Wdruje noc po domu i chwyta to, co jej wpadnie pod rk.
- Przepraszam pana - odezwaem si - czy wolno mi zada panu jedno pytanie?
- Moesz, a ja mam prawo je uchyli, no pytaj.
- Nazwisko Estelli jest Havisham czy te... - nie wiedziaem co doda.
- Czy jak? - spyta.
- Nazywa si Havisham?
- Tak, Havisham.
Przy stole oczekiway nas Estella i Sara Pocket. Mr Jaggers usiad na naczelnym
miejscu, Estella naprzeciw niego, ja za miaem przed sob moj tozielon przyjacik.
Obiad by doskonay, a usugiwaa nam pokojwka, ktrej nigdy dotd tu nie widziaem, ale
ktra, wiem o tym, przebywaa przez cay czas w tym dziwnym domu. Po obiedzie przed
moim opiekunem postawiono butelk starego wyborowego porto (zna si najwidoczniej
dobrze na winach) i obie panie nas opuciy.
Nigdy nie widziaem, by kto zachowywa si tak powcigliwie jak mr Jaggers pod
dachem tego domu. Spojrzenia jego zdaway si by przeznaczone tylko dla niego samego, a
na Estell nie rzuci okiem przez cay obiad ani razu. Gdy do niego mwia, sucha uwanie i
odpowiada natychmiast, ale ani razu nie widziaem, by na ni popatrzy. Nawet w tych
chwilach, gdy Estella przygldaa mu si z uwag i jak gdyby z nieufnoci, nie pokazywa po
sobie, e to widzi. Natomiast w czasie caego obiadu, z widoczn zoliwoci w stosunku do
zieleniejcej z zazdroci Sary Pocket, opowiada o tym, jak wielkie czekaj mnie nadzieje, ale
zdawa si robi to niewiadomie, gdy sam nie wiem, w jaki sposb prowokowa do
mwienia o tych sprawach moj niewinn osob.
Kiedy pozostalimy sami we dwch, siedzia z tak min, jak gdyby posiada jakie
cenne a nie znane mi tajemnice. Tego ju byo mi za wiele. Gdy nie mia nikogo pod rk,
przeprowadza ledztwo na winie, ktre pi. Trzyma szklaneczk w palcach pod wiato,
kosztowa porto, mlaska jzykiem, poyka, patrzy znowu na szklank, wcha trunek,
prbowa, wypija do dna, znowu nalewa i znowu bada napj, jak na ledztwie, tak dugo, a
zaczynaem si denerwowa, jak gdyby wino podczas badania mogo mu powiedzie co
niedobrego o mojej osobie. Trzy lub cztery razy czyniem sabe wysiki, by rozpocz z nim
rozmow, ale ilekro widzia, e zamierzam go o co spyta, patrzy na mnie ze szklank w
doni i mlaska jzykiem, jak gdyby chcc da mi do poznania, e nie warto pyta, bo on i tak
mi nie moe odpowiedzie.
Sdz, e Sara Pocket zdawaa sobie sama spraw, i widok mojej osoby moe j
doprowadzi do szalestwa, do podarcia na strzpy czepeczka (ohydnej szmaty z mulinu) i
do zamiatania podogi wosami, ktre z pewnoci nigdy nie rosy na jej gowie. W kadym
razie nie zjawia si ju, kiedy powrcilimy do pokoju miss Havisham i we czwrk
gralimy w wista. Miss Havisham tymczasem, nie wiem nawet kiedy, przystroia swoimi
najpikniejszymi klejnotami wosy, stanik, i ramiona Estelli i widziaem, e nawet mj
opiekun przyglda si bacznie spod grubych brwi, wznoszc je ku grze, jak drogie kamienie
lniy i byszczay wspaniaymi rnobarwnymi ogniami na jej uroczej postaci.
Nie opowiem ju, jak bra do niewoli nasze atuty i sprawia, e nasze damy i krle
blady wobec jego zwykych pospolitych kart, nagle wydobywanych na wierzch, ani o tym,
jak patrzy na nasze trzy osoby niczym na trzy marne zagadki, ktre ju od dawna rozwiza.
Cierpiaem najbardziej z powodu niewspmiernoci jego doskonaego chodu i aru mej
mioci ku Estelli. Nie chodzio mi o to, e nigdy nie zdobd si na opowiadanie mu o moich
ku niej uczuciach ani o to, i nie mogem znie myli, e buty jego skrzypi w jej obecnoci i
e po rozstaniu si z ni spokojnie umyje po niej rce. Cierpiaem dlatego, e jednoczenie w
tym samym pokoju, szalejc i gorejc uczuciem, nie przestawaem odczuwa okropnego
strachu przed nim.
Gralimy w karty do dziewitej wieczorem, po czym stana umowa, e Estella
zawiadomi mnie o swym przyjedzie do Londynu i bd mg pj po ni na stacj
dyliansw. Nastpnie poegnaem si z ni, dotknem jej doni i opuciem j.
Mj opiekun zajmowa w gospodzie Pod Bkitnym Dzikiem pokj ssiadujcy z
moim. Dugo w noc syszaem jeszcze sowa miss Havisham: Kochaj j, kochaj, kochaj,
dwiczce mi w uszach. Zmieniem je po swojemu i szeptaem w poduszk: - Kocham j,
kocham, kocham!
Powtarzaem to setki razy, po czym nasza mnie fala wdzicznoci, e oto Estella
moe nalee do mnie, niegdy terminatora kowalskiego. Potem pomylaem, e ona nie
zdawaa si jeszcze by zachwycona tym faktem, i staraem si przewidzie, kiedy si mn
zacznie interesowa. Kiedy uda mi si obudzi to serce, teraz jeszcze senne i obojtne?
Zdawao mi si, e przepeniony jestem wzniosymi i wielkimi uczuciami, i nie
przyszo mi nawet do gowy, e kryje si co brzydkiego i niskiego w moim odsuwaniu si od
Joego tylko z tego powodu, e ona pogardzaaby mn za spotkanie z kowalem. Jeszcze dzie
przedtem myl o Joem sprawiaa, e miaem w oczach szczere zy.
Szybko obeschy.
Boe, wybacz mi, szybko obeschy!
NASTPNY ROZDZIA

Ubierajc si rankiem w gospodzie Pod Bkitnym Dzikiem, po gbszej rozwadze
postanowiem powiedzie swemu opiekunowi, e wtpi, czy Orlick jest odpowiednim
czowiekiem na ma zaufania miss Havisham.
- To jasne, e nie jest odpowiedni, Pip - odpar mj opiekun, jak gdyby z gry
zadowolony z postawionej przeze mnie tezy - gdy aden m zaufania na wiecie nigdy nie
jest czowiekiem odpowiednim.
Zdawa si by zachwycony, e ten wypadek nie stanowi wyjtku z reguy, i z
prawdziwym zadowoleniem sucha tego, co mu opowiadaem o Orlicku.
- Doskonale, Pip - owiadczy, kiedy skoczyem. - Pjd tam natychmiast, zapac
mu, co si naley, i odprawi go z miejsca.
Przeraony tym postanowieniem, byem za zwok w tej sprawie i nawet wyraziem
wtpliwo, czy nasz przyjaciel Orlick daby si tak atwo odprawi.
- Chciabym to zobaczy - odpowiedzia mj opiekun rozkadajc zdecydowanym
ruchem chusteczk - jakby sobie da rad ze mn!
Mielimy jecha dyliansem, ktry odchodzi w poudnie. Siedzc przy pierwszym
niadaniu ledwie mogem utrzyma w rku filiank ze strachu, e lada chwila moe si tu
zjawi Pumble chook, tote zaraz po posiku poprosiem mego opiekuna, eby zarezerwowa
mi miejsce w dyliansie, a ja pjd naprzd szos londysk i wsid po drodze, gdy karetka
pocztowa mnie dogoni.
W ten sposb mogem si zaraz po niadaniu wymkn z Bkitnego Dzika.
Nadoywszy drogi ze dwie mile po to, by okry z daleka i z tyu sklep Pumblechooka,
wydostaem si wreszcie znowu na ulic Gwn ju w pewnym oddaleniu od puapki i
poczuem si stosunkowo bezpieczny.
Przyjemnie mi byo znajdowa si w starym, dobrze mi znanym miasteczku i nawet
czuem zadowolenie, gdy jaki przechodzie, poznawszy mnie, odwraca si kilkakrotnie za
moimi plecami. Znalazo si kilku takich kupcw, ktrzy na mj widok opuszczali progi
swych sklepw, szli przede mn kawaek ulic, by zawrciwszy, jak gdyby czego
zapomnieli, spojrze mi prosto w twarz. Sam nie wiem, kto przy tej okazji okaza si bardziej
obudny: oni, ktrzy udawali, e nie robi tego umylnie, czy ja, udajc, e tego nie
spostrzegam.
W kadym razie czuem si ogromnie dystyngowany i byem bardzo z siebie
zadowolony a do chwili, kiedy natknem si na tego przekltego niedowiarka, posugacza
ze sklepu mr Trabba. Z daleka ju w perspektywie ulicy ujrzaem, jak zblia si do mnie
wywijajc na wszystkie strony pust, niebiesk torb. Przypuszczajc, e najlepiej i najgodnej
si zachowam nie zwracajc na niego najmniejszej uwagi, usiowaem min go z najwysz
obojtnoci. Ju winszowaem sobie w duchu, e tak wspaniale mi si to udaje, gdy nagle
chopak zgi kolana, wosy zjeyy mu si na gowie, czapka spada na ziemi, zatrzs si i
wrzasn do przechodniw:
- Ludzie! Trzymajcie mnie! Boj si! Boj!
Miao to oznacza, e mj peen dostojnoci wygld napdzi mu takiego strachu.
Kiedym go mija, zby szczkay mu gono i z oznakami najwyszej pokory run na ziemi,
tarzajc si w kurzu.
Byo to bardzo cikie do zniesienia, ale okazao si jeszcze niczym. Bo zaledwie
uszedem z tego miejsca kilkanacie krokw, kiedy znowu natknem si na tego samego
chopaka. Wyskoczy z bocznej uliczki, aby mi znowu zabiec drog. Przewieszona przez
rami pusta, niebieska torba, blask rzetelnoci i pilnoci w jego oczach wskazyway, e
chopak ten gotw jest uczciwie pracowa i pieszy do sklepu Trabba. Na mj widok przerazi
si znowu, ale tym razem odbyo si to inaczej: zakrci si w kko, kolana ugiy si pod
nim i chwiejc si szed ku mnie z wycignitymi rkami, jak gdyby prosi mnie o ask.
Kilku przechodniw z najwysz radoci obserwowao te jego cierpienia, a ja czuem si
ogromnie zmieszany.
Nie minem jeszcze urzdu pocztowego, kiedy spotkaem go znowu wyskakujcego z
przecznicy. Tym razem by cakiem zmieniony: niebieski worek nacign na siebie
naladujc wyranie mj nowy paszcz, szed po przeciwnej stronie ulicy otoczony gromad
rozbawionych modych kolegw i koyszc si wytwornie, powtarza:
- Ja pana nie poznaj!
Nie potrafi wyrazi sowami uczucia obrazy, jakie ogarno mnie, kiedy zrwnawszy
si ze mn, chopak od Trabba podnis konierzyk koszuli, zwichrzy sobie wosy rk, opar
pi na biodrze i, odstawiwszy okcie od ciaa, wykrzywia si krzyczc:
- Nie znam pana, nie znam pana, nie znam pana, sowo honoru, e nie znam!
Jego uporczywe gdakanie, niczym gdakanie jakiej kury, ktra znaa mnie w czasach,
kiedy pracowaem w kuni, przeladowao mnie a do mostu i gonio za mn pogard mojego
miasteczka, wypdzajc mnie w ten sposb za rogatki w pole.
W ten sposb uciekem przed chopcem mr Trabba, ale istotnie nie mogem przecie
postpi inaczej: trudno mi byo bi si z nim na ulicy, nic nie sprawioby mi statysfakcji,
chyba skpanie serca chopaka w jego wasnej krwi. Poza tym by to przecie niedorosy
chopak, ktrego nie wypadao bi i ktry z pewnoci w razie czego przeliznby mi si jak
w pomidzy nogami z sykiem. Nastpnego dnia napisaem list do mr Trabba. W pimie tym
donosiem, e mr Pip zrywa wszelkie stosunki z firm, ktra zapomina si do tego stopnia, co
winna wyszym sferom, e zatrudnia chopaka budzcego niesmak w sercu kadego
przyzwoitego czowieka.
Dylians z mr Jaggersem dogoni mnie na szosie, wsiadem na zarezerwowane mi
miejsce na grze wozu i dotarem do Lon dynu cay, ale nie cakiem zdrw, gdy bolao mnie
serce. Kiedy tylko przybyem na miejsce, posaem pokutnego sztokfisza i beczuk ostryg
Joemu (jako zadouczynienie za to, e go nie odwiedziem) i dopiero wtedy udaem si do
Gospody Barnarda.
Herbert, ktry wanie siedzia przy obiedzie nad talerzem zimnego misa, przywita
mnie z zachwytem. Posawszy Mciciela do kawiarni po dodatkowy obiad, poczuem, e
musz otworzy serce przed najlepszym z mych przyjaci.
Poniewa nie mogo by mowy o zwierzeniach, kiedy Mciciel siedzia w
przedpokoju, ktry miao mona byo uwaa za przedsionek do dziurki od klucza, wic
posaem chopaka do teatru. Najlepszym dowodem mojej zalenoci od tego osobnika byy
poniajce preteksty, jakie wymylaem, aby si go pozby z domu. Dochodziem do tego, e
posyaem go a na Hyde Park Corner, by zobaczy tam na zegarze, ktra godzina.
Po obiedzie, gdy zasiedlimy przy kominku z stopami opartymi o krat, oznajmiem:
- Drogi Herbercie, mam ci, co szczeglnego do powiedzenia.
- Mj kochany Haendlu, potrafi doceni i uszanowa twoje zwierzenia - odpar.
- Dotyczy to mnie - powiedziaem - i jeszcze, jednej osoby.
Herbert zaoy nog na nog, z przechylon na bok gow patrzy dusz chwil
wyczekujco w ogie, a potem, nie syszc dalszego cigu, spojrza na mnie.
- Herbert - wyznaem kadc mu do na kolano - ja kocham... ja ubstwiam Estell...
Zamiast okaza zdumienie, Herbert odpowiedzia spokojnie:
- Wanie. No, wic?
- No, wic, Herbercie? Czy to wszystko, co mi powiesz? No, wic?
- Powiadam, no, wic, co dalej? Bo o tym, e j kochasz, wiem od dawna.
- Skd to wiesz? - spytaem.
- Skd to wiem, Haendel? Ale od ciebie.
- Nigdy ci o tym nie mwiem.
Nigdy te nie mwie mi, kiedy sobie ostrzyg wosy, a ja to spostrzegem. Zawsze
j ubstwia, nawet wtedy, kiedy ja jeszcze o tym nie wiedziaem. Kiedy si tu sprowadzi, to
razem ze sw torb podrn przyniose i to uwielbienie. Nie mwie mi o tym? Ale
powtarzae to caymi dniami. Kiedy mi opowiadae histori twego ycia, sam mi dae do
poznania, e uwielbia j od pierwszego wejrzenia, gdy bye jeszcze dzieckiem.
- Wic dobrze - odparem, bynajmnej nie obraony tymi sowami - nigdy nie
przestaem jej uwielbia. A teraz powrcia jeszcze pikniejsza i jeszcze bardziej
olniewajca, i wytworna. Widziaem j wczoraj. I jeeli przedtem j uwielbiaem, to teraz
uwielbiam podwjnie.
- To bardzo szczliwie wobec tego, Haendel, e ona jest ci przeznaczona. Bo nie
poruszajc niebezpiecznego dla nas tematu, moemy miao powiedzie, e chc was
poczy. Ale czy nie moesz powiedzie, jak ona zapatruje si na t spraw?
Potrzsnem gow ze smutkiem:
- Och, ona jest ode mnie o tysic mil oddalona - wyjaniem.
- Cierpliwoci, Haendel, cierpliwoci. Masz duo czasu. Ale chciae mi co jeszcze
powiedzie?
- Wstyd mi si do tego przyzna - odparem - chocia nie wikszy wstyd mwi o
tym, ni myle. Nazwae mnie szczliwym chopcem. Oczywicie, mam szczcie.
Wczoraj byem w terminie u kowala, a dzisiaj... czyme jestem dzisiaj? Jak to okreli?
- Powiedzmy, dobrym chopcem, jeeli potrzebne ci okrelenie - owiadczy Herbert,
z umiechem opierajc sw do o moj - dobry chopiec, gwatowny a jednoczenie
niemiay, odwany i ostrony, ywy i marzycielski, ciekawa mieszanina.
Zastanowiem si chwil nad tym, czy istotnie jest we mnie taka mieszanina. Nie
wszystko w tej analizie wydawao mi si wierne, ale nie warto w tej chwili nad tym
dyskutowa.
- Jeeli zadaj sobie w tej chwili pytanie, kim jestem, Herbert, oddaj w ten sposb to,
co zaprzta mi myli. Powiedziae, e mam szczcie. Tak, ale wiem, e ja sam nic nie
zrobiem dla mego szczcia: uczyni to Los, ktry mnie wydwign do gry. To bardzo
szczliwie. A jednak, kiedy myl o Estelli...
(- A kiedy o niej nie mylisz? - wtrci Herbert z oczyma utkwionymi w ogniu, co
uwaaem za delikatno z jego strony).
- Wtedy, Herbert, nie potrafi ci powiedzie, jaki si czuj zaleny, jak niepewny
siebie, jak wystawiony na setki prb. Unikajc tego, co nazywasz niebezpiecznym gruntem,
powiem ci, e od staoci jednej osoby (nie wymieniam jej) zaley mj los i wszystkie moje
nadzieje. I jeeli nawet osign te nadzieje, jake one s nieokrelone, niezadowalajce!
Powiedziawszy to uwolniem si od ciaru, ktry przygniata mnie od dawna,
chwilami mocniej, chwilami sabiej, a od wczoraj sta si po prostu nie do zniesienia.
- Wiesz co, Haendel - zauway Herbert swym wesoym i krzepicym gosem - mam
wraenie, e pod wpywem pierwszych namitnoci zagldasz darowanemu koniowi w zby
przez szko powikszajce. Ale jednoczenie, koncentrujc spojrzenie na jednym szczegle,
pomijasz inne cenne cechy tego zwierzcia. Powiedziae mi kiedy, e mr Jaggers uprzedza
ci, i posiadasz nie tylko same nadzieje. A gdyby ci nawet tego nie powiedzia, to jak
sdzisz, czy pord wszystkich ludzi w Londynie akurat Jaggers jest czowiekiem, ktry
zwizywaby si z niepewnym interesem?
Odparem, i nie mog zaprzeczy, e to jest mocny argument, ale oznajmiem to
takim tonem (ludzie czsto postpuj tak w pewnych wypadkach), jakobym przyznawa mu
suszno z pewnym alem, tylko gwoli prawdzie i sprawiedliwoci, wolc, aby byo inaczej.
- Sdz, e to by mocny argument - powiedzia Herbert - mocniejszego nie
wymylisz. Moim zdaniem powiniene mie zaufanie do twego opiekuna, jak on ma zaufanie
do swego klienta.
Kiedy skoczysz dwadziecia jeden lat, zapewne otrzymasz blisze wyjanienia. I
moesz by spokojny, e ta chwila nadejdzie na pewno.
- Jakie ty masz szczliwe usposobienie - zachwyciem si z wdzicznoci,
podziwiajc jego pogodny sposb mwienia.
- Musz je mie, bo nie mam wiele ponadto - odpar Herbert - ale przyznam si, e
rozsdny pogld na twoje sprawy zapoyczyem od ojca. Jedyna uwaga, jak zrobi o tobie i
twym losie brzmiaa: Sprawa musi by solidnie zaatwiona, bo inaczej Jaggers nie wziby
jej do rki. Ale teraz, zanim powiem jesz cze swko o mym ojcu lub o synu mego ojca, bd
dla ciebie na krtk chwil przykry, nawet odpychajcy.
- Nie uda ci si to - powiedziaem.
- Owszem, uda mi si - podkreli. - Raz, dwa, trzy i ju zaczynam, drogi Haendlu,
mj przyjacielu.
Mimo e mwi tonem lekkim, wyczuem, e to bdzie co bardzo powanego.
- Ot - cign Herbert - kiedy tu tak siedzielimy ze stopami opartymi o krat
kominka, zastanawiaem si nad t spraw i doszedem do wniosku, e skoro twj opiekun
nigdy nie wspomina ci o Estelli, nie moe ona by warunkiem twojego przyszego majtku.
Wywnioskowaem z tego, co mwi, e jej rwnie nikt o tym nie wspomina ani wprost, ani
okrn drog? Nikt na przykad nie zrobi wobec niej adnej aluzji, e twj opiekun
zamierza was poczy maestwem?
- Nie, nigdy nikt.
- Wic, suchaj, Haendel, nie moesz mnie posdzi o uczucia lisa wobec kwanych
winogron, ale czy moesz, skoro nie jeste z ni jeszcze zwizany, czy moesz si od niej
oderwa? Uprzedziem ci, e bd przykry.
Odwrciem gow, gdy miaem uczucie, jak gdyby zimny wiatr, ktry wia nad
rodzinnymi bagniskami od morza, teraz d na mnie. Uczucie podobne do tego, jakie
ogarniao mnie w dniu opuszczenia kuni, kiedy to mgy podniosy si uroczycie ku grze, a
ja oparem po raz ostatni do o sup przydrony. Chwil panowao midzy nami milczenie.
- Ja wiem, drogi Haendlu - mwi Herbert, jak gdyby rozmowa nasza nie przerywaa
si wcale - wiem, e jeeli uczucie tak mocno wroso w serce chopca, ktrego natura i
okolicznoci uczyniy romantycznym, to jest to sprawa powana. Ale pomyl, w jaki sposb
j wychowano, pomyl o miss Havisham. Pomyl, kim jest Estella (jestem w tej chwili
wstrtnym i nienawidzisz mnie). To mogoby doprowadzi do nieszczcia.
- Wiem o tym - Herbert - zgodziem si z gow wci odwrcon - ale nie mog nic
na to poradzi.
- Nie moesz si od niej oderwa?
- Nie. To niemoliwe!
- Nie moesz sprbowa, Haendel?
- Nie, to niemoliwe!
- A wic - powiedzia Herbert wstrzsajc si, jak gdyby budzi si ze snu, i
poprawiajc ogie na kominku - postaram si teraz by znowu miy.
Przeszed si wok pokoju, poprawi zasony na oknach, ustawi krzesa na swych
miejscach, okurzy ksiki, uporzdkowa przedmioty lece na stoach, wyjrza do
przedpokoju, zajrza do skrzynki do listw, zamkn drzwi i wrci na swoje miejsce przy
kominku. Usiad oplatajc lew nog obiema rkami.
- Miaem powiedzie ci kilka sw o mym ojcu i o synu mego ojca, Haendel - odezwa
si. - Obawiam si, e syn mego ojca nie ma potrzeby mwi o tym, e gospodarstwo w domu
jego ojca nie jest dobrze prowadzone.
- Nic tam nie brakuje - odparem, byle go jako pocieszy - wszystkiego jest pod
dostatkiem.
- Och, tak. Tego samego zdania jest zapewne mieciarz i niewtpliwie handlarz
starzyzn z ssiedniej uliczki. Ale wiesz zapewne, Haendel, tak samo dobrze jak ja, e sprawa
jest powana. Sdz, e by kiedy czas, kiedy ojciec mj reagowa na to, co si tam dzieje,
ale ten okres ju min. Ale powiedz, czy zauway moe i w waszych stronach, e
najczciej dzieci niezgodnych maestw same si piesz do wczesnego maestwa?
Byo to takie dziwne pytanie, e odparem na nie tylko innym pytaniem:
- Czy tak jest rzeczywicie?
- Sam nie wiem, a chciabym to bardzo wiedzie. Bo u nas tak wanie si dzieje.
Moja biedna starsza ode mnie siostra Charlotta, ktra umara nie doywszy czternastu lat,
marzya o wyjciu za m. To samo dzieje si z ma Jane. Obserwujc j, jak snuje marzenia
o maestwie, mona by sdzi, e cae ycie patrzya na szczcie rodzinne. May Alick,
ktry chodzi jeszcze w sukience, ju zrobi pewne kroki, by poczy si maestwem z
niejak odpowiedni dla niego mod osob z Kew. i mam wraenie, e wszyscy jestemy
zarczeni, oprcz Boba.
- Wic i ty jeste zarczony? - spytaem.
- Tak, ale w tajemnicy.
Zapewniem go, e dotrzymam sekretu, i poprosiem o dalsze szczegy. Mwi tak
szczerze i z takim uczuciem o mojej saboci, e pragnem pozna jego si.
- Czy mog spyta o jej imi? - zagadnem.
- Nazywa si Klara - wyzna Herbert.
- Mieszka w Londynie?
- Tak. Czy mog doda - mwi dalej mj przyjaciel, ktry od chwili, gdy doszed do
tego tematu, zdradza niemiao - e jest ona wysza ponad absurdalne przesdy mojej
matki? Jej ojciec mia co wsplnego z aprowizacj pasaerskich okrtw. Zdaje si, e by
intendentem.
- Czym jest teraz?
- Inwalid - odpar.
- A jak yj?
- Mieszkaj na pierwszym pitrze - opowiada Herbert, mimo e raczej chodzio mi o
to, z czego yj, a nie, gdzie mieszkaj. - Nigdy go jeszcze nie widziaem, bo nie opuszcza
pokoju od czasu, jak znam Klar. Ale sysz go czsto, bo niemoliwie haasuje na grze,
ryczc i walc w podog jakim piekielnym narzdziem.
Herbert spojrza na mnie, rozemia si i odzyska zwyky humor.
- I nie spodziewasz si go zobaczy? - pytaem.
- O, tak, nieustannie spodziewam si go zobaczy - odpar Herbert - bo zawsze, gdy
haasuje, myl, e lada chwila wpadnie do nas przez sufit. Nie wiem tylko, jak dugo jeszcze
krokwie wytrzymaj.
Znowu rozemia si serdecznie, potem spowania i zwierzy mi si, e dlatego
wanie zamierza zebra kapita, by mc polubi narzeczon.
Jako rzecz sam przez si zrozumia doda ze smutkiem:
- Bo widzisz, nie mona si eni, dopki si nie ma wasnych dochodw.
Kiedy patrzc w ogie rozmylaem, jakie trudnoci nastrcza zdobywanie kapitau,
woyem rce w kieszenie. I oto natrafiem w jednej z kieszeni na jaki papierek. By to
wrczony mi przez Joego program przedstawienia teatralnego, w ktrym wy stpowa synny
amator prowincjonalny, rwny talentem Rosciusowi.
- Boe, wybacz mi - zawoaem mimo woli - ale to dzisiaj przedstawienie!
To sprawio, e przerwalimy rozmow i postanowilimy pj do teatru.
Wyraziem Herbertowi wspczucie dla jego spraw sercowych i obiecaem mu pomc
wszelkimi moliwymi rodkami. Herbert powiedzia na to, e jego narzeczona zna mnie
doskonale z opowiadania. Potem ucisnlimy sobie serdecznie donie dzikujc sobie
wzajemnie za zaufanie i zwierzenia, zdmuchnlimy wiece, zagasilimy ogie w kominku,
opucilimy mieszkanie zamykajc starannie drzwi i udalimy si na poszukiwanie mr
Wopslea i Danii.
NASTPNY ROZDZIA

Kiedy przybylimy do Danii, zastalimy kr la i krlow tego kraju siedzcych na
dwu fotelach, ktre ustawiono wysoko na kuchennym stole, otoczonych dworem. Caa
arystokracja duska bya na miejscu. Skadaa si ona z szlachetnego modzieca, ktry
najwidoczniej odziedziczy wysokie buty z osiowej skry po jakim olbrzymich rozmiarw
przodku, z czcigodnego para o zamorusanej twarzy, robicego wraenie, jak gdyby w do
pnym wieku wyszed z ludu, oraz z duskiego rycerza z grzebykiem we wosach,
ubranego w biae jedwabne poczochy i zadziwiajco podobnego do kobiety.
Mj genialny rodak sta z dala, z ponur min skrzyowawszy ramiona na piersi i
wolabym, aby jego kdziory i czoo wyglday naturalniej.
W miar jak akcja dramatu si rozwijaa, nastpoway drobne a interesujce fakty.
Wydao si, e krl nieboszczyk by przed mierci drczony kaszlem, ktry najwidoczniej
zabra ze sob do grobu, a potem znw przynis na ziemi. Duch krla dwiga upiorny
rkopis owinity dokoa bera. Zaglda co chwila do owego manuskryptu z takim lkiem, jak
gdyby by zwykym miertelnikiem i obawia si, e zgubi wtek. Ta okoliczno
prawdopodobnie sprawiaa, e galeria co pewien czas krzyczaa do Ducha: Przewr kartk!,
co doprowadzao go do rozpaczy. Widoczne te byo od pierwszego wejrzenia, e mimo i
ten uroczysty upir ukazywa si zawsze z tak min, jak gdyby zjawia si po dugiej
nieobecnoci i przeby olbrzymi przestrze, to w rzeczywistoci wyania si zza ssiedniego
muru. To by moe stao si przyczyn zjawiska, i jego okropne sowa przyjmowano
wybuchami miechu.
Krlowa Danii, bardzo okazaa dama, wygldaa jednak tak, jak gdyby naleaa do
epoki miedzianej, gdy miaa na sobie zbyt wiele tego wanie metalu. Szeroka, miedziana
obrcz przebiegaa jej pod brod i czya si z diademem (jak gdyby monarchini cierpiaa na
straszliwy bl zbw). W pasie krlowa miaa rwnie miedzian obrcz, takie bransolety
owijay jej ramiona. Nic dziwnego, e publiczno przezywaa j na gos: Kocio miedziany.
Szlachetny modzieniec w butach przodkw nie mg si zdecydowa na rol: by na
przemian zrcznym marynarzem, wdrownym aktorem, grabarzem, kapanem i bardzo wan
osob podczas pojedynku na szpady na dworze krlewskim, gdzie wprawne jego oko i
wytrawne zdanie suyo za podstaw oceny najpikniejszych pchni. To sprawio, e
publiczno nastroia si wzgldem niego niechtnie, a nawet gdy okazao si, e jest w
zakonie i nie chce odprawi naboestwa aobnego, obrzucia go na znak oburzenia
orzechami.
Wreszcie Ofelia bya ogarnita tak powolnym i melodyjnym obdem, e kiedy
zgodnie z rol zdja biay szal i pogrzebaa go w ziemi, jaki zgryliwy jegomo, ktry od
duszego ju czasu niecierpliwie przyciska nos do elaznej bariery pierwszego rzdu galerii,
mrukn:
- No, teraz, kiedy dziecko ju pooylimy spa, chodmy na kolacj!
Byo to oczywicie co najmniej pozbawione sensu.
Wszystkie te wypadki w przewidziany sposb obijay si o mego nieszczsnego
rodaka. Za kadym razem, gdy niezdecydowany ksi rzuca jakie pytanie lub wyraa
wtpliwoci, publiczno przychodzia mu natychmiast z pomoc.
Kiedy na przykad szo o to, by rozstrzygn kwesti, czy lepiej jest dla szlachetnego
umysu cierpie, kto wrzasn, e tak, inny znowu, e nie, a trzeci gos przechyla si do obu
opinii, radzi: Podrzu monet i wylosuj, co lepiej!, a zacza si oglna sprzeczka na sali.
Kiedy ksi pyta, czemu istoty jemu podobne skazane s na pezanie pomidzy niebem a
ziemi, zachcano go okrzykami: Suchajcie! suchajcie! Kiedy zjawi si na scenie z
opadajc poczoch (po prostu na nodze utworzya mu si u gry jedna zgrabna fada,
podejrzewam, e od zbyt gorcego elazka), na galerii rozlega si gona rozmowa na temat
biaej skry jego ng, przy czym wyraano przypuszczenie, e poblady mu pod wpywem
przestrachu na widok ducha ojca. Kiedy wzi do rki instrument muzyczny, bliniaczo
podobny do maego czarnego fletu, ktrego uywano przed chwil w orkiestrze i ktry mu
widocznie podano przez drzwi, i przytkn go do ust, podniosy si krzyki, aby zagra Rule
Britannia, a kiedy zwrci si do aktora ze sowami, aby nie dmucha tak mocno, zgryliwy
jegomo krzykn na gos: A ty moe tego nie robisz? Jeste stokro gorszy od niego!
Przykro mi doda, e kady z tych okrzykw witany by wybuchami miechu skierowanego
przeciwko mr Wopsleowi.
Ale na najokropniejsze prby zosta wystawiony w scenie na cmentarzu, ktry by
podobny do dziewiczego lasu i mia z jednej strony co w rodzaju pralni dla duchowiestwa,
z drugiej za rogatki. Kiedy mr Wopsle, odziany w czarny uroczysty paszcz, wchodzi przez
t bram, z publicznoci woano przyjanie ku grabarzowi kopicemu grb: Te, uwaaj,
przyszed szef pilnowa jak pracujesz! Kady przyzna chyba, e mr Wopsle po wygoszeniu
filozoficznych uwag nad podjt z ziemi czaszk, musia oddawszy j obetrze sobie palce
bia serwetk, ktr wyj z zanadrza. Ale nawet ta niewinna i konieczna czynno wywoaa
okrzyk: Kelner! Przybycie ciaa w pustej trumnie, ktrej wieko nieustannie odskakiwao,
wywoao wybuch haaliwej wesooci, ktra wzrosa jeszcze, gdy w jednym z grabarzw
nioscych trumn poznano znajomego. Ta rado towarzyszya pojedynkowi mr Wopslea z
Laertesem na ciasnej przestrzeni po midzy grobem a orkiestr i nie przycicha nawet w
chwili, gdy strci krla z kuchennego stou i sam stopniowo kona poczwszy od kostek w
gr.
Uczynilimy zrazu kilka sabych wysikw w celu oklaskiwania mr Wopslea, ale
szybko dalimy spokj wobec ich beznadziejnoci. Usiedlimy wic, co nam nie
przeszkadzao samym mia si od ucha do ucha mimo caego wspczucia, jakim go
darzylimy. Mimo woli wybuchaem co chwila miechem, bo przedstawienie byo tak
komiczne, a jednoczenie ywiem uczucie podziwu dla dykcji mr Wopslea. Podziw ten nie
mia nic wsplnego z nasz star znajomoci; zachwyca mnie szczeglnie powolny rytm
jego deklamacji, jej bezgraniczna pospno, owe wzloty i spadki gosu, i niezwyky patos,
najzupeniej obcy prawdziwym ludziom w jakichkolwiek okolicznociach ycia lub mierci.
Kiedy tragedia si skoczya i kiedy publiczno domagaa si wyjcia mr Wopslea na scen
i gwizdaa, powiedziaem do Herberta:
- Uciekajmy std natychmiast, inaczej jeszcze si na niego natkniemy.
Zbieglimy wic, jak najszybciej moglimy, po schodach, ale widocznie nie do si
popieszylimy. U stp schodw sta przy drzwiach jaki yd o gstych czarnych brwiach,
nienaturalnie przylepionych na czole, i spyta:
- Mr Pip z przyjacielem? Przyznalimy si, e to my.
- Mr Waldengarver byby szczliwy, gdyby go panowie zaszczycili wizyt.
- Waldengarver? - powtrzyem, ale Herbert szepn mi na ucho: - Zapewne Wopsle.
- Doskonale - zgodziem si - czy mamy pj za panem?
- Tylko par krokw, prosz - odpar, a kiedy znalelimy si w ustronnej uliczce,
odwrci si ku nam i spyta: - No, jak wyglda? To ja go ubieraem.
Zdawao mi si, e mr Wopsle wyglda przede wszystkim na aobnika, chocia co
w rodzaju wielkiego duskiego soca czy gwiazdy zawieszonej na niebieskiej wstdze na
szyi nadawao mu te po trosze wygld czowieka, ktry ubezpieczy si od ognia w jakim
bardzo ekscentrycznym towarzystwie ubezpiecze, ale odparem, e wyglda bardzo adnie.
- Kiedy zblia si do grobu - cign nasz przewodnik - doskonale uwydatnia fady
swego paszcza, ale mam wraenie, e w scenie, gdy widzi Ducha w pokojach Krlowej,
mgby wicej zwraca uwagi na poczochy. Tak mi si przynajmniej zdawao, gdym patrzy
od strony kulis.
Potaknem skromnie i przez brudne nie domykajce si drzwiczki weszlimy do
pomieszczenia, ktre przypominao duszn i ciasn skrzyni. Tu zastalimy mor Wopslea
rozbierajcego si z duskich szat. Byo tam tyle miejsca, e gdy stalimy jeden za drugim,
moglimy go widzie zagldajc sobie wzajem przez rami i oczywicie przy uchylonych
drzwiach, a raczej wieku owej skrzyni.
- Panowie - owiadczy mr Wopsle - dumny jestem z waszych odwiedzin. Mr Pip,
spodziewam si, i nie ma mi pan za ze, em po pana posa. Miaem szczcie zna pana w
dawnych czasach, a dramat zawsze cieszy si powodzeniem u monych i bogatych.
Jednoczenie mr Waldengarver usiowa, cay w potach wyplta si z szat
ksicych.
- Niech pan zdejmie najpierw poczochy, mr Waldengarver - doradzi przedsibiorca -
niech pan je zdejmie, bo pkn, a wraz z nimi pknie trzydzieci pi szylingw. Nigdy
jeszcze Szekspir nie by uczczony adniejszymi poczochami. Niech pan teraz siada w fotelu,
a mnie odda poczochy do rki.
To powiedziawszy przyklkn i zacz obdziera sw ofiar, ktra z pewnoci
upadaby z krzesem na wznak, gdyby byo na to miejsce w pokoju.
Dotychczas nie odwayem si powiedzie ani sowa o sztuce, gdy mr Waldengarver,
spojrzawszy na nas bacznie, spyta:
- Panowie, jak wam te si wydao przedstawienie z frontowych miejsc?
Herbert, trcajc mnie w bok, odpar:
- Wspaniae!
I ja powtrzyem po nim:
- Wspaniae!
- Jak wam si podoba mj sposb odegrania Hamleta? - zagadn pan Waldengarver z
lekk nutk protekcyjnoci w gosie.
Herbert (wci trcajc mnie w bok) zawyrokowa:
- Solidny i konkretny.
Na co ja, jak gdybym sam by autorem tego sdu, powtrzyem z naciskiem:
- Solidny i konkretny.
- Rad jestem z waszego uznania, panowie - odpowiedzia mr Waldengarver z
godnoci, mimo e wcinity by w cian i musia oburcz trzyma si porczy krzesa.
- Ale na jedno musz panu zwrci uwag, mr Waldengarver - zauway klczcy
czowiek - popenia pan jeden bd w swej grze. Bd przy tym obstawa, nawet gdyby
mwiono panu, e tak nie jest. Ot gra pan przez cay czas doskonale Hamleta a do chwili,
gdy staje pan profilem do publicznoci a wtedy ustawia pan krzywo nogi. Ostatni przed
panem aktor ktrego ubieraem do roli Hamleta, robi na prbach ten sam bd, ale na to
zaradziem. Oto przyczepiem mu do obu ydek due czerwone opatki i na prbie generalnej,
umieciwszy si w ostatnich rzdach krzese, przygldaem si jego ydkom: ilekro stan
niewaciwie, woaem: Nie widz opatkw! I doprowadziem do tego, e na przedstawieniu
gra doskonale.
Mr Waldengarver umiechn si do nas porozumiewawczo, jak gdyby chcia
powiedzie: To sumienny suga, wic zamykam oczy na jego gupot, i wyjani gono:
- Mj punkt widzenia jest moe zbyt klasyczny i zbyt gboki dla tutejszej
publicznoci, ale z czasem zrozumiej, na pewno zrozumiej.
Herbert i ja potwierdzilimy chrem:
- O, bez wtpienia, zrozumiej!
- Czy spostrzeglicie, panowie - cign mr Waldengaryer - e pewien osobnik na
galerii usiowa omieszy naboestwo... to jest, chciaem powiedzie przedstawienie?
Odpowiedzielimy tchrzliwie, i wydaje nam si, emy spostrzegli tego czowieka,
a ja dodaem szybko:
- Niewtpliwie musia by pijany.
- O, nie, prosz pana - odpar mr Wopsle - nie by pijany. Jego chlebodawca nie
pozwoliby mu na pijastwo.
- Zna pan jego chlebodawc? - spytaem.
Mr Wopsle przymkn powieki, potem podnis je, a obie te czynnoci wykona
bardzo powoli:
- Musielicie panowie zauway - owiadczy - krzykliwego idiot w obdartym
ubraniu, o zachrypym gosie i chytrej minie, ktry przedziera si przez role (niech mi
wolno bdzie uy tu francuskiego terminu), bo nie mog powiedzie odtwarza rol
Klaudiusza, krla Danii. Oto jego chlebodawca! Tak wyglda nasz zawd!
Nigdy nie zastanawiaem si, czy bd umia obudzi w sobie wspczucie dla
zrozpaczonego mr Wopslea, ale teraz zrobio mi si go al. Tote gdy zacz wkada szelki,
co na skutek ciasnoty odepchno nas a za drzwi, spytaem Herberta, czyby nie zaprosi
Wopslea na kolacj. Herbert odpar, e byoby to bardzo adnie, wic w rezultacie znakomity
aktor poszed z nami do Gospody Barnarda, otulony szczelnie w paszcz. Bylimy dla niego
bardzo uprzejmi, tote siedzia u nas do drugiej w nocy, snujc plany na przyszo i
wspominajc swe powodzenie.
Nie pamitam dobrze, jakie to byy plany, ale w oglnym zarysie zamierza najpierw
wskrzesi dramat, a potem go zniszczy tak dokadnie, e po jego mierci nie bdzie ju dla
tego rodzaju utworw adnych szans ani nadziei.
Smutny pooyem si tego wieczora do ka, smutny rozmylaem przed zaniciem
o Estelli i smutny niem, e skoczyy si moje wielkie nadzieje, e musiaem polubi Klar
Herberta i zagra rol Hamleta wraz z Duchem miss Havisham wobec dwudziestu tysicy
widzw, nie umiejc nawet dwudziestu sw roli.
NASTPNY ROZDZIA

Pewnego dnia, gdy w towarzystwie mr Pocketa siedziaem nad ksikami, wrczono
mi z poczty licik, ktrego sam wygld zewntrzny podnieci mnie ogromnie. Bo mimo e
charakter pisma by mi nie znajomy, od razu odgadem rk, ktra pisaa adres. List nie
zaczyna si od sw Drogi mr Pip, ani drogi Pipie, ani Szanowny Panie lub te
Szanowny ktokolwiek, ale bez wstpw przeczytaem nastpujce sowa:
Przyjedam do Londynu pojutrze poudniowym dyliansem. Umwilimy si, zdaje
si, e bdziesz mnie oczekiwa? W kadym razie miss Havisham tak si zdaje i pisz to
bdc jej posuszna. Miss Havisham przesya ci pozdrowienia.
Twoja Estella
Gdyby by jeszcze czas, zapewne zamwibym sobie na t okazj kilka nowych ubra,
ale poniewa ju go nie starczyo, musiaem si zadowoli tym, co posiadaem. Natychmiast
straciem apetyt i a do oczekiwanego dnia nie mogem znale spokoju. Nie znaczy to, abym
wtedy wanie si uspokoi, przeciwnie, byo ze mn jeszcze gorzej i zaczem wasa si
wok stacji dyliansw na Wood Street w dzielnicy Cheapside, jeszcze zanim dylians z
Estell wyruszy sprzed gospody Pod Bkitnym Dzikiem w naszym rodzinnym miecie.
Miaem wraenie, e niebezpiecznie jest spuci z oka budynek stacyjny, choby na przecig
piciu minut, i kiedym tak kry ju przez pierwsze p godziny z piciu, jakie mnie jeszcze
czekay, natknem si na Wemmicka.
- Hallo - zawoa na mj widok - jak si pan miewa? Nie wiedziaem, e pan tutaj si
obraca.
Wyjaniem mu, e oczekuj kogo, kto przybdzie poudniowym dyliansem, i
spytaem o Zamek i staruszka.
- Ale kwitn, to jest przede wszystkim kwitnie staruszek. Jest w wietnej formie.
Skoczy wkrtce osiemdziesit dwa lata. Mam zamiar w dniu jego urodzin wystrzeli
osiemdziesit dwa razy, o ile ssiedzi nie bd si skaryli i o ile moje dziao wytrzyma tak
prb. Ale to nie s tematy na Londyn. Jak panu si zdaje, dokd teraz id?
- Do biura? - spytaem, gdy szed w tym kierunku.
- Prawie - potwierdzi Wemmick - id do wizienia Newgate. Powierzono nam teraz
spraw pewnych skradzionych funduszw i zanim rozmwi si z klientem, udaem si na
miejsce kradziey, by je obejrze.
- Czy to wasz klient popeni t kradzie? - spytaem.
- Uchowaj Boe - odpar bardzo suchym tonem Wemmick - oskaraj go tylko o to.
Ale tak samo mogliby oskary pana lub mnie. Kadego mog oskary o kradzie.
- Tylko e aden z nas dwch nie ukrad - zauwayem.
- Ha - owiadczy Wemmick dotykajc palcem mej piersi - spryciarz z pana, mr Pip.
Czy nie przeszedby pan si ze mn do Newgate? Ma pan chwilk czasu?
Miaem istotnie tak dug chwilk do dyspozycji, e przyjem jego propozycj z ulg,
mimo potajemnej chci nie spuszczania z oka stacji dyliansw. Zamruczawszy wic, e
zaraz dowiem si, czy mam jeszcze czas mu towarzyszy, wstpiem na stacj i upewniem
si najdokadniej u urzdnika, ktrego cierpliwo wystawiem mocno na prb, kiedy mona
si najwczeniej spodziewa przybycia dyliansu. Wiedziaem to zreszt i poprzednio, tak
samo dokadnie jak on.
Potem, powrciwszy do Wemmicka, spojrzaem na zegarek i udawaem
zaskoczonego, e jest jeszcze tak wczenie. Wreszcie przyjem jego propozycj.
W Newgate znalelimy si po upywie kilku minut i przeszedszy przez bram, gdzie
na cianach obok kajdanw wisiay przepisy dla winiw, znalelimy si wewntrz
wizienia. W owym czasie wizienia zdradzay ogromne zaniedbanie. Daleko jeszcze byo do
epoki przesadnej reakcji, jak rodz wszelkie bdy polityczne i ktra bywa zazwyczaj
najcisz i najtrwalsz za nie kar. Winiowie nie mieszkali i nie jadali lepiej ni onierze
(nie mwic ju o biedakach w przytukach) i z rzadka rozpalali ogie w celach, by nieco
poprawi smak zup. Gdy Wemmick wprowadzi mnie do budynku, bya godzina odwiedzin
winiw. Po sali krci si sprzedawca piwa; winiowie, znajdujcy si w celach, kupowali
poprzez kraty napj, rozmawiajc z gomi. By to ponury, niechlujny, brzydki i
przygnbiajcy widok.
Uderzyo mnie, e Wemmick przechadza si pomidzy winiami jak ogrodnik wrd
rolin. Porwnanie to przyszo mi na myl, kiedy powiedzia tonem, jakim si przemawia do
rolinki, ktra wyrosa przez noc:
- Co to, kapitanie Tom? Pan tutaj? Doprawdy?
A do drugiego:
- Czyby to by Czarny Bili tam za studni? Nie widziaem ciebie ju ze dwa
miesice. Jake si czujesz?
W ten sposb Wemmick zatrzymywa si przed kratami i sucha lkliwych - zawsze
pojedynczych - szeptw winiw, nie poruszajc wargami podobnymi do otworu w skrzynce
od listw. Podczas rozmowy bacznie przyglda si winiom, jak gdyby bada, jakie zmiany
zaszy w nich od czasu, kiedy ich po raz ostatni widzia, by tym skuteczniejszy zada cios
podczas procesu.
By tu ogromnie popularny, zapewne dlatego, e wystpowa jako przedstawiciel mr
Jaggersa, ale mimo woli przybiera pene godnoci pozy swego szefa, nie pozwalajce na
przekroczenie pewnych granic poufaoci.
Za kadym razem, gdy poznawa ktrego z kolejnych klientw, uwidocznia to za
porednictwem kiwnicia mu gow, poprawienia kapelusza, po czym na nowo zanurza obie.
rce w kieszeniach, cigajc nieco otwr w skrzynce do listw. W jednym czy dwu
wypadkach, gdy chodzio o znienie sumy honorarium, mr Wemmick cofa si, jak mg
najdalej od kraty, i mwi:
- Szkoda o tym mwi, mj chopcze. Ja jestem tylko skromnym urzdnikiem. Nic nie
mog na to poradzi. Nie prbuj rozmawia o takich sprawach z urzdnikiem. Jeeli nie jeste
w stanie, mj chopcze, wypaci takiej sumy, zwr si do innego adwokata. Mao to takich,
ktrzy zrobi to taniej? Po co zwraca si do urzdnika? Jedni adwokaci s bardziej
kosztowni, inni mniej. Moja rada, zwr si do innego. Kto nastpny?
W ten sposb przechadzalimy si w oranerii Wemmicka, gdy nagle zwrci si do
mnie ze sowami:
- Niech pan przyjrzy si temu czowiekowi, ktremu teraz ucisn rk.
Bybym to i tak zrobi bez jego uprzedzenia, gdy dotychczas nikomu jeszcze nie
poda rki.
W teje chwili zjawi si przed nami wysoki i postawny mczyzna (widz go
dokadnie jeszcze i teraz, gdy to pisz) w znoszonym oliwkowej barwy surducie, z dziwn
bladoci twarzy i oczyma, ktre bkay si niepewnie mimo wysikw spogldania w jeden
punkt. Czowiek ten zjawi si za krat i na wi dok Wemmicka dotkn doni swego
kapelusza, ktrego zatuszczona powierzchnia przypominaa wystygy, tusty ros. Byo to
co na ksztat artobliwie powanego wojskowego ukonu.
- Cze, pukowniku! Jak si pukownik miewa? - zawoa Wemmick.
- Doskonale, mr Wemmick.
- Robio si wszystko, co si dao zrobi, ale dowody byy przeciwko nam zbyt silne,
pukowniku.
- Tak, byy zbyt silnie, to prawda, ale mniejsza o to.
- Dla pana mniejsza o to - odpar Wemmick chodno. I zwracajc si ku mnie objani
- ten czowiek suy jego krlewskiej moci. By bojowym onierzem i otrzyma dymisj z
wojska.
- Doprawdy? - spytaem i wwczas wizie spojrza na mnie, nastpnie jak gdyby
ponad moj gow, potem jego spojrzenie bkao si wok sali, wreszcie podnis do do
ust i rozemia si.
- Sdz, e skocz ze mn w poniedziaek - powiedzia do Wemmicka.
- By moe - zgodzi si mj przyjaciel - ale to jeszcze nie pewne.
- Jestem rad, e mog pana jeszcze poegna, mr Wemmick - owiadczy mczyzna
wycigajc do pomidzy dwoma prtami krat.
- Dzikuj, pukowniku - odpar Wemmick ciskajc mu rk - i ja nawzajem egnam
pana.
- Gdyby to, co miaem przy sobie w chwili mego aresztowania, nie byo faszywe,
pozwolibym sobie ofiarowa panu jeszcze jeden piercie w zamian za paskie trudy.
- Bior chci za czyny - odpowiedzia Wemmick - ale wanie syszaem, e pan by
hodowc gobi. - Wizie popatrzy w gr jak w niebo. - Podobno mia pan wietn
hodowl tych ptakw. Czy mgby pan poleci ktremu ze swych przyjaci, aby przynis
mi park, kiedy ju panu nie bd potrzebne?
- To si zrobi, prosz pana.
- Doskonale - ucieszy si Wemmick - bd o nie dba. Do widzenia, pukowniku.
Ucinli sobie znowu donie i kiedy szlimy dalej, Wemmick wyjani:
- Faszerz pienidzy, bardzo zdolny. Wyrok bdzie gotw dzisiaj i egzekucja nastpi
zapewne w poniedziaek. C, para gobi to take dobra rzecz.
To mwic obejrza si na sw ju uwid rolin, kiwn gow i wychodzc z sali
rozglda si, jak gdyby si zastanawia, jak to te doniczk postawi na jej miejscu.
Kiedy wychodzilimy z wizienia, miaem okazj spostrzec, e mr Wemmick by
otoczony przez stranikw wiziennych takim samym szacunkiem jak przez winiw.
- I c, mr Wemmick - zagadn klucznik zatrzymujc nas w przejciu midzy
jednymi zakratowanymi i najeonymi bateri gwodzi drzwiami, ktre ju za nami zamkn, a
drugimi, ktrych jeszcze przed nami nie otworzy - co te mr Jaggers zamierza zrobi z tej
zbrodni nad rzek: zabjstwo czy co innego?
- Czemu to pan jego samego nie spyta? - zapyta Wemmick.
- O, na pewno, omielibym si! - powiedzia klucznik.
- Tacy to ju tutaj ludzie, mr Pip - zauway Wemmick zwracajc si do mnie i
rozcigajc otwr swej skrzynki do listw - nie krpuj si mnie, urzdnika, ale boj si
wszyscy mego szefa.
Stranik zamia si z dowcipu Wemmicka i spyta patrzc na mnie:
- Czy ten mody czowiek jest jednym z praktykantw waszego biura prawnego?
- Patrzcie go! - krzykn Wemmick. - A nie mwiem? Ju zadaje mi drugie pytanie,
mimo e pierwsze jeszcze nie obescho! A co, jeeli ten mody czowiek byby naszym
praktykantem? Co z tego?
- To, e wiedziaby, co to jest mie do czynienia z mr Jaggersem - rozemia si
stranik.
- Ha! - zawoa Wemmick dajc mu artobliwego kuksaca w bok - w obecnoci mego
pryncypaa jeste taki niemy jak twj klucz! A teraz wypu nas, ty stary lisie, bo inaczej
wytoczymy ci proces o bezprawne uwizienie.
Stranik rozemia si, otworzy nam drzwi, powiedzia do widzenia i patrzy jeszcze
w lad za nami, gdy schodzilimy ze schodw na ulic.
- Niech pan posucha, mr Pip - szepn mr Wemmick da ucha, biorc mnie pod rami
na znak poufaoci - mam wraenie, e najwiksz si mr Jaggersa jest wanie jego
wynioso. Na wszystkich spoglda z gry i tym sprawia, e taki pukownik nie omieliby
si pierwszy przerwa rozmowy z nim tak samo, jak taki stranik nie omiela si zada mu
pytania. W ten sposb pomidzy wasn wielko a nich potrafi wsun swego urzdnika i
przy jego pomocy trzyma tych ludzi dusz i ciaem.
Nie po raz pierwszy zaimponowa mi mr Jaggers niezwykymi zdolnociami, ale
prawd mwic, nie po raz pierwszy yczyem sobie w duchu, aby mie innego, mniej
zdolnego opiekuna.
Rozstalimy si z mr Wemmickiem w Maej Brytanii przed domem, w ktrym mieci
si kancelaria Jaggersa i gdzie, jak zwykle, oczekiway go tumy klientw. Z zegarkiem w
rku udaem si na mj posterunek przed stacj dyliansw, majc przed sob jeszcze trzy
godziny.
Spdziem je na rozmylaniach, jakie to dziwne, e oto znajduj si znowu w zatrutej
atmosferze wizienia i przestpstwa. Mylaem, jak to po raz pierwszy w yciu spotkaem si
ze zbrodni w pewn zimow noc dziecistwa na samotnym bagnisku i jak dwukrotnie
pojawiaa si znowu w mym yciu niby wyblaka plama po to, by teraz powrci w nowej
formie raz jeszcze i poczy si z mym losem.
Kiedym tak rozmyla, przyszo mi do gowy, e oto jedzie na moje spotkanie liczna i
moda Estella, taka dumna, taka subtelna, i kontrast pomidzy ni a okropnociami wizienia
przej mnie nagle dreszczem. Poaowaem, em spotka Wemmicka i e zgodziem si na
towarzyszenie mu do Newgate. Przykro mi byo, e wanie w tym jedynym dla mnie dniu w
roku oddech mj i odzie pene byy ohydnej woni wiziennej. Tote, przechadzajc si
niespokojnie, otrzsaem ze stp py wizienia i miaem uczucie, e wo jego ulatnia si z
mego ubrania i e wydycham j z puc na powietrze. Czuem si tak zagroony miazmatami
oranerii mr Wemmicka, e kiedy po dugim oczekiwaniu ujrzaem zbliajcy si dylians,
zdawao mi si, e jeszcze si ich nie pozbyem, a nawet uczucie to nie opucio mnie, gdym
w oknie pojazdu ujrza twarz Estelli i do, ktr ku mnie kiwaa.
Ale jaki to jeszcze bezimienny cie przelecia mi w tej chwili znowu przed oczyma?
NASTPNY ROZDZIA

Nigdy jeszcze, nawet w moich oczach, Estella nie bya tak subtelnie przeliczna, jak w
podrnym kostiumie obszytym futrem. Odnosia si te do mnie z wiksz zalotnoci ni
kiedykolwiek i widziaem w tym wpyw miss Havisham.
Stojc na dziedzicu pocztowym, wskazaa mi swoje bagae, a kiedy je wszystkie
pozbieraem, przypomniaem sobie - do tej bowiem chwili mj zachwyt nie pozwala mi o
niczym myle - e nie wiem, dokd naley j zawie.
- Jad do Richmond - wyjania. - Musimy pamita, e s dwa miasta tej nazwy:
Richmond w Surrey i Richmond w Yorkshire. Jad do tego w Surrey. To dziesi mil std i
mam tam pojecha powozem, a ty masz mi towarzyszy. Oto moja sakiewka, zapa z niej
powz. O, musisz wzi te pienidze! Na nic si nie zda protestowa. Nie mamy przecie ani
ja, ani ty wyboru, musimy by posuszni instrukcjom. Nie pozostawiono nam swobody
decyzji, ani mnie, ani tobie.
Gdy mwic to podaa mi sakiewk, miaem nadziej, e w sowach jej kryje si
jeszcze i inna tre. W tonie jej brzmiao co pogardliwego, ale nie byo w nim przykroci.
- Trzeba bdzie sprowadzi powz, Estello. Czy nie zechcesz tu troch wypocz?
- Owszem, odpoczn tu troch. Napij si herbaty, a ty si mn przez ten czas
zaopiekujesz.
Wsuna mi do pod rami, jak gdyby i tym razem posuszna jakiemu rozkazowi, a
ja zwrciem si do kelnera, ktry tak przyglda si dyliansowi, jak gdyby widzia co
podobnego pierwszy raz w yciu, aby zaprowadzi nas do oddzielnego saloni ku. Rozwin
szybko serwet, jak gdyby bya talizmanem, bez ktrego nie trafi na gr, i poprowadzi nas
na pierwsze pitro do ciemnej nory ozdobionej lustrem zmniejszajcym (co byo cakiem
zbyteczne ze wzgldu na minimalne rozmiary pokoiku), flaszeczk z sosem sardelowym i
czyimi chodakami. Kiedy wyraziem zastrzeenie co do tego ustronia, zaprowadzi nas do
innego pokoju, w ktrym sta st nakryty na trzydzieci osb, a na kominku leaa
przypalona kartka, wydarta z zeszytu i grubo posypana pyem wglowym. Popatrzywszy
przez chwil na ten ugaszony poar na kominku, potrzsnem gow, a gdy otrzyma ode
mnie zamwienie brzmice: Prosz herbat dla pani, wyszed z pokoju bardzo przygnbiony.
Czuem i czuj jeszcze po dzi dzie zapach tego pokoju: mieszanin stajni i zupy na
misie, nasuwajcy przypuszczenie, e waciciel dyliansw, bdc w zych interesach,
gotowa na obiad wasne konie w tym wanie pomieszczeniu. Ale mimo to pokj ten by dla
mnie wszystkim, bo znajdowaa si w nim Estella. Odnosiem wraenie, e mgbym tutaj
by z ni szczliwy przez cae ycie (zauwacie, e w owym momencie nie byem
bynajmniej szczliwy i zdawaem sobie z tego doskonale spraw).
- Do kogo jedziesz do Richmond? - spytaem Estell.
- Mam mieszka u pewnej pani - odpara - ktra yje na wielkiej stopie i moe - albo
przynajmniej tak twierdzi - wprowadzi mnie w wiat, pokaza mi ludzi i mnie pokaza
ludziom.
- Spodziewam si, e takie urozmaicone ycie i podziw sprawi ci przyjemno?
- Tak, i ja tak przypuszczam.
Powiedziaa to w taki obojtny sposb, e zauwayem:
- Mwisz o sobie takim tonem jak o innej osobie.
- A skd ty wiesz, jakim tonem mwi o innych? No, no - owiadczya Estella z
uroczym umiechem - tylko nie sd, e bd si uczya od ciebie, jak mam mwi. Bd
mwia, jak mnie si podoba. No, a jak tam si czujesz u mr Pocketa?
- Doskonale, byoby mi cakiem dobrze, gdyby nie...
W tej chwili miaem uczucie, e trac jak moliwo yciow.
- Gdyby nie co? - spytaa Estella.
- Gdyby nie to, e nie mog czu si cakiem szczliwy z daleka od ciebie.
- Jaki niemdry z ciebie chopiec - osdzia Estella z cakowitym spokojem - jake
moesz mwi podobne gupstwa? Pan Mateusz przecie znacznie przewysza ca swoj
rodzin?
- O, tak, bardzo przewysza. Nie ma adnych wrogw...
- Dodaj prcz siebie samego - wtrcia Estella - nie cierpi tego rodzaju ludzi. Ale
ten podobno jest pozbawiony wszelkiej zawici i cakiem bezinteresowny.
- Tak, mog to potwierdzi z ca stanowczoci.
- Ale nie moesz tego twierdzi z ca stanowczoci w stosunku do jego rodziny -
oznajmia Estella patrzc na mnie z mieszanin powagi i drwin - zasypuj miss Havisham
skargami na ciebie, wszelkiego rodzaju plotkami i donosami. Szpieguj ci, przedstawiaj w
zym wietle i pisz listy (niekiedy anonimowe). Jeste najwaniejszym obiektem
zainteresowania ich ycia i dostarczycielem gwnego zajcia. Nie moesz sobie nawet
wyobrazi, do jakiego stopnia ciebie nienawidz.
- Ale chyba mi tym nie szkodz? - badaem.
Zamiast odpowiedzi Estella wybuchna wesoym miechem. Byo to bardzo dziwne i
patrzyem na ni niemile zaskoczony. Kiedy si uspokoia - a miech ten bynajmniej nie
brzmia sztucznie, tylko bardzo szczerze - zagadnem niemiao:
- Mog chyba przypuszcza, e moja krzywda nie sprawiaby ci takiej radoci?
- Nie, oczywicie, e nie - odpara - miej si wanie dlatego, e wcale im si nie
udaje ci zaszkodzi. Ach, ci ludzie z otoczenia miss Havisham, jakie musz z jej strony
znosi tortury!
I miaa si znowu, a mnie, cho wiedziaem ju, dlaczego si mieje, wesoo ta
wci wydawaa si dziwna i zbyteczna. Nie mogem si opdzi wraeniu, e Estella nie
powiedziaa mi caej prawdy, z ktrej si miaa. Domylia si tego mego przypuszczenia,
gdy dodaa:
- Nie atwo nawet tobie poj, do jakiego stopnia bawi mnie dranienie tych ludzi i
jak odczuwam przyjemno, gdy widz, jak sami siebie omieszaj. Nie zrozumiesz tego, bo
nie bye prawie od niemowlcia wychowany w tym dziwnym domu. A ja byam. Twj
mody umys nie wyrabia si pod wpywem intryg skierowanych przeciwko tobie,
przeladowanemu i bezbronnemu, pod faszyw mask wspczucia, litoci i wszelkich
pozorw agodnej dobroci, a mj wyrabia si. Nie musiae w zdumieniu stopniowo coraz
szerzej otwiera dziecicych oczu na widok oszustw kobiety, ktra z trudem sumuje spokojne
momenty swego ycia, by je wywoa przed oczy, gdy si budzi w nocy. A ja musiaam.
Estella ju si nie miaa. Wspomnienia dziecistwa pyny jej z gbi duszy. Nawet
za cen moich wielkich nadziei nie chciabym sta si przyczyn jej podobnego spojrzenia.
- Mog ci powiedzie dwie rzeczy - cigna Estella. - Po pierwsze, na przekr
przysowiu, e kropla, padajc dugo, dry nawet ska, ludzie ci nic nie wskraj przeciwko
tobie u miss Havisham, nawet gdyby to trwao sto lat. A po drugie, za to, i tobie
zawdziczam ten mieszny widok podych intryg; ktre do niczego nie prowadz, chc ci
poda rk.
Kiedy ju pogodnie - bo smutny nastrj szybko min - wycigna do mnie do,
ucaowaem j.
- Ty mieszny chopcze - powiedziaa Estella - czy nie suchasz adnych przestrg? A
moe w ten sam sposb pojmujesz ucaowanie mojej rki, jak niegdy pocaowanie mojego
nadstawionego ci policzka?
- A w jaki to byo wtedy sposb? - spytaem.
- Zaraz, niech si namyl. Wtedy ten pocaunek by wyrazem pogardy dla
pochlebcw i intrygantw.
- A jeeli powiem, e wanie w taki sposb, czy wolno mi bdzie pocaowa ci
znowu w policzek?
- Trzeba byo o to spyta, zanim dotkne mojej rki. Ale dobrze, niech bdzie, jeli
sobie tego yczysz.
Pochyliem si, a jej spokojna twarz pozostaa nieruchoma jak twarz posgu.
- A teraz - przypomniaa Estella cofajc si w momencie, gdy zaledwie dotknem jej
policzka - miae zatroszczy si, bym dostaa herbaty, zanim pojad do Richmond.
Odczuem bl, gdy usyszaem, jak powrcia do dawnego tonu i jasno daje mi
odczu, e narzucono jej moje towarzystwo i e oboje jestemy tylko marionetkami, ale i tak
wszystko w na szym wzajemnym stosunku zadawao mi bl. Przecie bez wzgldu na to,
jakiego uywaa tonu, nie mogem mu ufa i nie mogem na nim nic budowa. A jednak nie
rezygnowaem wbrew zaufaniu i wbrew nadziei. Po c to powtarza po tysice razy? Tak
byo zawsze.
Zadzwoniem na herbat. Natychmiast zjawi si kelner ze swym magicznym aglem i
zacz stopniowo znosi moe z pidziesit naczy, ale ani ladu herbaty. Przynis wic
tac, filianki, spodki, talerze, noe, widelce, yki (rozmaitej wielkoci), solniczki, jedn
niewinn grzank, uwizion pod elazn pokryw, maego Mojesza w trzcinach,
wykonanego z masa i obsypanego zielon pietruszk, blady bochenek chleba, zapudrowany
mk, dwie prbki odciskw kraty kuchennego kominka na trjktnych kawakach buki i
wreszcie wielki pkaty familijny imbryk z wod.
Kelner przydwiga go z bardzo cierpicym wyrazem twarzy.
Potem nastpia dusza pauza, wreszcie ten sam usugujcy wnis szkatuk o bardzo
kosztownym wygldzie: zawieraa ona listki herbaty. Zanurzyem je w gorcej wodzie i z
tego wszystkiego przygotowaem jedn filiank zagadkowego napoju dla Estelli.
Po zapaceniu rachunku nie zapomnielimy o napiwku dla kelnera ani dla chopca
stajennego i nie pominlimy pokojwki. Nikt z tych ludzi nie by zadowolony, wszyscy czuli
dla mnie pogard i nienawi, a sakiewka Estelli staa si znacznie lejsza. Wreszcie
wsiedlimy do powozu i pojechalimy w drog. Skrcilimy w Cheapside i turkoczc ulic
Newgate znalelimy si wkrtce pod murami, ktre niedawno napeniy mnie takim
wstydem.
- Co to za gmach? - zaciekawia si Estella.
Zrobiem niemdr prb udania, e na pierwszy rzut oka nie poznaj budynku. Zaraz
potem powiedziaem prawd. Moja towarzyszka wysuna gow przez okno, przyjrzaa si, a
nastpnie cofajc si w gb powozu, szepna:
- Biedacy!
Za nic w wiecie nie przyznabym si teraz do odwiedzin w wizieniu.
- Mr Jaggers - powiedziaem, aby nawiza jak rozmow - ma opini czowieka
najlepiej wtajemniczonego w sprawy tego gmachu ze wszystkich ludzi w Londynie.
- Mam wraenie, e jest on najlepiej wtajemniczony we wszystkie sprawy - odpara
cichym gosem Estella.
- Widujesz go chyba czsto? - spytaem.
- Od jak dawna pamitam, widuj go co pewien czas, ale nie znam go przez to ani
troch lepiej. A jakie s twoje dowiadczenia z nim zwizane? Czy go lepiej pozna?
- Musiaem si najpierw przyzwyczai do jego przykrego sposobu bycia - odparem -
ale teraz jestemy w dobrych stosunkach.
- Zaprzyjanie si z nim?
- Byem na obiedzie w jego prywatnym mieszkaniu.
- Wyobraam sobie - zauwaya Estella wzdrygajc si - e to musi by interesujcy
dom.
- Bardzo interesujcy.
Nie chciaem nawet z Estella wdawa si w szczegow rozmow o moim opiekunie,
ale bybym jej opowiedzia przebieg obiadu na Gerard Street, gdyby nie to, e nagle
znalelimy si w krgu wiata latarni gazowej. W blasku tym wszystko wydao mi si
przeraliwie jasne i ywe i ogarno mnie to samo co przedtem uczucie. A kiedy wjechalimy
znowu w mrok, czuem si odurzony, jak gdyby ugodzi mnie piorun.
Rzmowa nasza zmienia wic temat i toczya si przewanie wokoo ulic, jakimi
jechalimy, i zagadnienia, jakie dzielnice Londynu le po ktrej stronie rzeki. Estella nie
znaa wcale olbrzymiego miasta. Opowiadaa mi, e nigdy nie opuszczaa stron miss
Havisham. Raz tylko bya we Francji i wwczas przejedaa przez Londyn w obie strony.
Spytaem j, czy podczas jej pobytu, tutaj bdzie si ni opiekowa mr Jaggers, ale zawoaa z
przeraeniem:
- Nieche Bg broni! - i nie dodaa nic wicej.
Nie mogo uj mej uwadze, e usiowaa mnie skokietowa i e zdobywaaby mnie
nawet w takim wypadku, gdyby musiaa sobie zada trud. Nie czynio mnie to jednak wcale
szczliwszym i gdyby nawet nie podkrelia z naciskiem, e nie jestemy wolni i e musimy
by posuszni, to i tak wiedziabym, e chce trzyma moje serce w doni, bo tak jej si w tej
chwili podoba, i e nie odczuje adnego alu, gdy je bdzie deptaa.
W przejedzie przez Hammersmith pokazaem jej dom Mateusza Pocketa i
powiedziaem, e std ju niedaleko do Richmond i e spodziewam si widywa j od czasu
do czasu.
- Och, tak, masz mnie odwiedza. Przyjedaj, kiedy bdziesz uwaa za stosowne.
Nawet wspominano ju o tobie rodzinie, u ktrej bd mieszkaa.
Spytaem, czy to dua rodzina.
- Nie, s tam tylko dwie osoby, matka i crka. Matka to wielka dama, ale nie pogardza
dochodami.
- Dziwi si, e miss Havisham chciaa si tak prdko z tob rozsta.
- To rozstanie stanowi cz jej planu tyczcego si mojej osoby, Pip - wyjania
Estella z westchnieniem, jak gdyby bya bardzo znuona - mam do niej pisywa regularnie i
donosi jej, jak si miewam i jak si miewaj jej klejnoty... bo teraz ju prawie wszystkie jej
klejnoty nale do mnie.
Po raz pierwszy wymwia moje imi. Oczywicie zrobia to wiadomie i wiedziaa
doskonale, e to oceni.
Przybylimy do Richmond, jak mi si zdawao, zbyt szybko i zajechalimy przed dom
obok Green. By to starowiecki dom, w ktrym zapewne niegdy krloway krynoliny,
puder, muszki, haftowane fraki, zawinite poczochy, aboty i szpady. Jeszcze kilka
pozostaych przed domem z tych czasw drzew ze strzyonymi gaziami przywodzio na
myl krynoliny, peruki czy sztywne robrony, ale niedaleki ju by czas, kiedy miay zaj
miejsce w smutnym pochodzie umarych i cicho znikn std na zawsze.
Zadwicza stary dzwonek, ktrego gos z pewnoci w dawnych czasach woa:
Oto zielony robron, oto szpada z rkojeci wysadzan brylantami, oto pantofle na
czerwonych obcasach, oto bkitny diament. Na ten dwik, ktry rozleg si wrd
ksiycowego blasku, zjawiy si dwie zarumienione suce, by przywita Estell.
Kuferki jej znikny w drzwiach domu. Estella podaa mi z umiechem rk yczc
dobrej nocy i zostaa rwnie wchonita przez budynek. Staem wci patrzc na dom,
mylaem, jaki bybym szczliwy, gdybym mg z ni tam mieszka. Wiedzia em
jednoczenie, e nigdy nie czubym si z ni szczliwy, ale zawsze zrozpaczony. Wsiadem
do powozu, aby odwiz mnie z powrotem do Hammersmith. Wsiadem z cikim sercem, ale
z jeszcze ciszym wysiadem. Przed naszymi drzwiami spotkaem ma Jane Pocket, ktra
wracaa z przechadzki w towarzystwie swego maego ulubieca, i pozazdrociem
chopczykowi, chocia musia sucha Flopson.
Mr Pocket wyszed na wykad. By synnym wykadowc w dziedzinie gospodarki
domowej, a jego prace na temat wychowania dzieci i kierowania sub uchodziy za
wzorowe w tym zakresie. Zastaem jednak mrs Pocket. Znajdowaa si w stanie lekkiego
zakopotania z powodu Dzidziusia, daa mu bowiem do zabawy pudeeczko z igami i polecia
trzyma je spokojnie a do powrotu Millers, ktra wysza w jakim tajemniczym celu (z
krewnym z gwardii piechoty), a tymczasem z pudeka brakowao nieco wicej igie, ni
mona by zaaplikowa pacjentowi w tak modym wieku do wewntrznego czy te
zewntrznego uycia.
Wracajc do domu w rozterce sercowej miaem nawet zamiar zwierzy si mr
Pocketowi znanemu z doskonaych mdrych rad i z rozumnego pogldu na wszelkie sprawy
yciowe, ale kiedym spojrza na mrs Pocket, jak zagbia si ponownie w czytaniu ksiki o
rodach arystokratycznych, zarzdziwszy uprzednio jako lekarstwo dla Dzidziusia pooenie
go do ka, pomylaem:
O, nic im nie powiem!
NASTPNY ROZDZIA

W miar jak przyzwyczajaem si do mych wielkich nadziei, zaczem obserwowa
ich wpyw na siebie samego i na otoczenie. Staraem si ukrywa sam przed sob, w jaki
sposb pod ich wpywem zmienia si mj charakter, ale i tak wiedziaem, e nie wychodzi mi
to bynajmniej na dobre. yem z nieustannym poczuciem, e mj stosunek do Joego jest
nieodpowiedni. Sumienie moje nie byo te bardziej czyste, gdy szo o Biddy. Kiedy
budziem si wrd nocy - jak Kamilla - zastanawiaem si czsto, czy nie bybym
szczliwszy, gdybym nigdy nie oglda twarzy miss Havisham, a dorsszy sta si
wsplnikiem w uczciwej, starej kuni Joego. I wiele razy, siedzc samotnie przy kominku,
rozmylaem, e w gruncie rzeczy nigdzie nie znajd takiego ognia, jaki pon w kuni i w
naszej kuchni w domu.
Mimo to Estella tak si zrosa z mym niepokojem i smutkiem, e trudno mi nawet
byo ustali granice wasnej odpowiedzialnoci za te udrki. Sam nie umiaem rozstrzygn,
czy gdyby odebrano mi wielkie nadzieje, a zostawiono Estell, sytuacja moja przedstawiaaby
si duo lepiej.
O wiele janiej zdawaem sobie spraw z wpywu tych wydarze na otoczenie.
Wiedziaem, cho moe do mglicie, e nie jest to wpyw dobroczynny, zwaszcza gdy
chodzi o Herberta. Moja rozrzutno doprowadzaa go do zbytecznych wydatkw, ktrym nie
by w stanie podoa, psua prostot jego ycia i mcia mu spokj wyrzutami i kopotami.
Nie odczuwaem adnych wyrzutw sumienia w stosunku do innych latoroli rodziny
Pocketw, e zmuszaem ich do rnych obudnych komedyjek z mojego powodu,
wiedziaem bowiem, e i tak by je odgrywali nie przy tej, to przy innej okazji. Ale z
Herbertem sprawa przedstawiaa si inaczej. Czsto martwiem si rozwaajc, jak
niepotrzebnie napeniem jego skromne mieszkanie wymylnymi meblami i oddaem mu do
dyspozycji Mciciela w kanarkowej kamizelce.
By mc yciu naszemu zapewni zbytek, zaczem zaciga dugi, a Herbert nauczy
si mnie w tym naladowa.
Za namow Startopa podalimy si jako kandydaci do klubu, ktrego nazwa brzmiaa
Ziby w Gaiku. Nigdy nie mogem odgadn, jaki by cel tej instytucji, ktrej dziaalno
ograniczaa si do wsplnych kosztownych obiadw raz na dwa tygodnie. Po bankietach
owych czonkowie kcili si zajadle i dawali sposobno do upicia si na umr szeciu
lokajom stojcym na schodach. Ten miy cel spoeczny by tak niezmiennie osigany, e obaj
z Herbertem doszlimy do wniosku, i do niego wanie nawizuje toast wzniesiony przy
okazji naszego przyjcia na czonkw, ktry brzmia: Panowie, nieche dzisiejsza promocja
bdzie symbolem zgody zawsze panujcej wrd Zib w Gaiku.
Ziby trwoniy przeraajco pienidze (hotel, w ktrym jadalimy kolacje, znajdowa
si w Covent Garden), a pierwsz Zib, jak miaem zaszczyt ujrze po zostaniu czonkiem
klubu, by Bentley Drummle. Pdzi wasnym powozikiem przez miasto, uszkadzajc po
drodze supy narone na ulicach. Niekiedy wylatywa z pojazdu gow naprzd ponad
powozowym fartuchem. Raz widziaem go tak wypadajcego, niczym worek z wglami,
przed siedzib klubu, ale nie byem jeszcze wwczas rzeczywistym czonkiem Zib, gdy
regulamin klubu wymaga dojcia do penoletnoci.
Ufajc mojemu bogactwu, chtnie wzibym dugi Herberta na siebie, ale mego
przyjaciela cechowaa duma i nigdy by na to nie pozwoli. Nie mogem mu tego nawet
zaproponowa. Wpada wic w coraz to wiksze kopoty nie przestajc swoim zwyczajem
wci si jeszcze tylko wok siebie rozglda. Kiedy stopniowo coraz bardziej
przyzwyczajalimy si do nocnego towarzystwa i nocnych powrotw do domu, rozglda si
wok siebie coraz to smutniej ju przy pierwszym niadaniu. Przy obiedzie zdawa si
nabiera troch otuchy, ale ju przy kolacji ogarniao go znowu przygnbienie, a po obiedzie
witay mu ze strony Kapitau jakie niejasne nadzieje. Niekiedy o pnocy by prawie pewien
sukcesw ze strony Kapitau, ale tylko po to, by o drugiej nad ranem sdzi, e pozostaje mu
ju jedynie kupi strzelb i wyjecha do Ameryki zapewne po to, aby bawoy zajy si
robieniem dla niego majtku.
P tygodnia spdzaem zazwyczaj w Hammersmith i przez cay ten czas mylaem o
Richmond, ale o tym opowiem oddzielnie. Herbert zjawia si wtedy czsto w Hammersmith i
mam wraenie, e ojciec jego musia, patrzc na niego, podejrzewa, e syn jeszcze nie
natrafi na zot y. Ale nieustanne kozioki, ktre fikaa rodzina Pocketw, sprawiay, e
hutawka Herberta nie miaa tak wielkiego znaczenia. Mr Pocket coraz bardziej siwia i coraz
czciej usiowa wydoby si z odrtwienia szarpic si za wosy. Tymczasem mrs Pocket
podstawiaa pod nogi rodzinie swj taboret, czytaa ksiki o arystokracji, opowiadaa nam o
swym dziadziu, gubia rkawiczki i jako jedyny rodek wychowawczy stosowaa wobec
dzieci, kiedy i gdzie tylko je spostrzega, wysyanie do ka.
Poniewa streszczam w tej chwili ten wanie okres mego ycia, chcc utorowa drog
ku przyszym wypadkom, musz wspomnie take, jak ylimy w tym czasie w Gospodzie
Barnarda.
Wydawalimy tyle pienidzy, ile zdoalimy i w zamian nie otrzymywalimy niemal
nic. Bylimy stale w bardzo kiepskich warunkach i to samo dziao si z naszymi przyjacimi.
Utrzymywalimy si w wesoej zudzie, e si nieustannie doskonale bawimy, a w gruncie
rzeczy wcale si tak nie dziao. Wydaje mi si, e wypadek nasz bynajmniej nie by
odosobniony.
Co rano z cakiem nowym wyrazem twarzy Herbert udawa si do City, by tam si
rozglda. Odwiedzaem go tam niekiedy w ciemnym tylnym pokoju, gdzie urzdowa w
towarzystwie kaamarza, wieszaka, skrzynki z wglami, pudeka na sznurki, kalendarza,
biurka, taboretu i linijki i nie przypominam sobie, bym cho raz zasta go przy jakiej innej
robocie ni rozgldanie si wokoo.
Gdybymy wszyscy tak sumiennie wypeniali to, co zamierzamy, jak to czyni
Herbert, moglibymy y w Republice Cnt. Do obowizkw biedaka nie naleao nic prcz
udania si codziennie o okrelonej godzinie popoudnia do Lloyda w celu dopenienia
ceremonii zobaczenia si ze swym zwierzchnikiem. Mam wraenie, e prcz tego Herbert nie
mia adnego innego kontaktu z firm Lloyda, gdy zaraz potem wraca do domu. Kiedy
miewa chwile, e sytuacja jego wydawaa mu si krytyczna i e nie widzia wyjcia, udawa
si na Gied, wchodzi do gmachu i wychodzi niczym w jakim pospnym ludowym tacu
wrd zgromadzonych magnatw.
- Widzisz, Haendel - mwi mi wwczas przy obiedzie po powrocie z takiej wycieczki
- podobno nigdy fortuna nie przychodzi sama, tylko trzeba jej i naprzeciw, wic to
zrobiem.
Gdybymy nie byli tak do siebie wzajemnie przywizani, sdz, e w owym czasie
musielibymy si znienawidzi, zwaszcza przy pierwszym niadaniu. Nie cierpiaem w owe
ranki naszego mieszkania i nie mogem znie widoku liberii Mciciela. Wydawaa mi si o
wiele za kosztowna, bardziej ni w innych porach doby. Z dnia na dzie, w miar jak rosy
nasze dugi, pierwsze niadanie stawao si dla nas coraz okropniejsze, a kiedy pewne go dnia
przy porannym posiku otrzymaem peen pogrek list, bdcy, jakby powiedziaa gazeta
mego miasteczka, nie bez zwizku z niezapacon biuteri, zapomniaem si do tego
stopnia, em schwyci Mciciela za niebieski konierz liberii i potrzsnem nim w powietrzu,
niczym amorkiem w butach, za zuchwae przypuszczenie, e chcemy buki. Od czasu do
czasu mwiem do Herberta tonem odkrywcy:
- Mj drogi Herbercie, niedobrze si dzieje.
- Mj drogi Haendlu - odpowiada Herbert - nie uwierzysz, ale po prostu wyje mi te
sowa z ust.
- Wobec tego, Herbercie - cignem - rozejrzyjmy si w naszych interesach.
Umawialimy si wwczas na okrelon godzin, kiedy to zrewidujemy wszystkie
nasze sprawy. Uwaaem, e tak wanie postpuje si w interesach i e trzeba najlepiej od
razu chwyta byka za rogi. Wiedziaem, e Herbert jest tego samego zdania.
Zamawialimy wwczas co specjalnego na obiad i jak niecodzienn buteleczk, by
pokrzepi siy przed tym, co nas czeka. Po obiedzie gromadzilimy du ilo pir, atramentu,
mnstwo papieru i bibuy, gdy wiadomo posiadania znacznego zapasu materiaw
pimiennych dodawaa nam otuchy.
Potem braem duy arkusz i bardzo starannym, czystym pismem pisaem u gry: Spis
dugw Pipa, a obok Gospoda Barnarda i data. Herbert na drugim arkuszu z zachowaniem
tych samych formalnoci wypisywa: Spis dugw Herberta. Nastpnie kady z nas
gromadzi obok siebie stos papierkw wydobywanych z rozmaitych szuflad, z kieszeni ubra,
papierkw na p spalonych przy wiecy, zatknitych tygodniami za lustro, czy te w inny
sposb zniszczonych. Teraz skrzyp naszych pir, spisujcych z papierkw dugi, uspokaja
mnie do tego stopnia, e nie umiaem ju niemal dojrze rnicy pomidzy wypisaniem dugu
a zapaceniem go. Obie te czynnoci ze wzgldu na ich merytoryczny charakter wydaway mi
si niemal jednakowe.
Po pewnym czasie pytaem Herberta, jake mu idzie, a on drapic si w gow wobec
tego potopu cyfr mwi:
- Rosn, Haendel, daj ci sowo, e rosn.
- Bd spokojny, Herbert - odpowiadaem manipulujc z zapaem pirem - trzeba
umie spoglda sprawom prosto w twarz. Rozejrzyj si w nich. Wpatruj si w nie tak, a
zbijesz je z tropu.
- Bd, Haendel, bd - odpowiada Herbert - tylko e to one zbijaj mnie z tropu.
Moja stanowczo wydawaa jednak rezultaty, gdy Herbert powraca do swego spisu.
Po chwili chcia znowu porzuca prac pod pretekstem, e nie posiada rachunku Cobba,
Lobba czy Nobba, czy jeszcze kogo innego.
- To otaksuj ten dug w przyblieniu i wcignij go do spisu - poradziem Herbertowi, a
on odpowiada z zachwytem:
- Jak ty masz gow do interesw, Haendel, wszystkiemu umiesz zaradzi.
Sam byem o sobie te takiego zdania. Uwaaem, e jestem pierwszorzdnym
czowiekiem interesu, zdecydowanym, pomysowym, energicznym, o chodnym spokojnym
rozsdku. Kiedy ju wypisaem wszystkie moje dugi, porwnaem je z pojedynczymi
rachunkami i w miar porwnywania skrelaem poszczeglne pozycje. Uczucie, jakie
miaem przy kadej takiej kresce, byo wprost rozkoszne. Potem zrobiem paczk z
rachunkami, zwizaem j mocno. Nastpnie zrobiem to samo z rachunkami Herberta (ktry
skromnie powiedzia, e nie posiada mojego talentu administracyjnego) i poczuem, e
uporzdkowaem interesy jego, tak jak i wasne.
W zwizku z prowadzeniem interesw miaem jeszcze jedno przyzwyczajenie, ktre
nazywaem pozostawianiem marginesu. Jeeli na przykad dugi Herberta osigay sto
szedziesit cztery funty, cztery szylingi i dwa pensy, mwiem: Zostaw margines i napisz
dwiecie funtw, a kiedy moje dugi wynosiy dajmy na to cztery razy tyle co Herberta,
zostawiaem margines i pisaem siedemset funtw. Wierzyem gboko w mdro owego
marginesowego zabiegu, ale teraz gdy spogldam wstecz, widz, e by to bardzo kosztowny
sposb, gdy na konto owego marginesu robilimy zaraz nowe dugi, ktre nie tylko go
wypeniay, ale, nawet przekraczay, zmuszajc niekiedy do nowego marginesu.
Po kadym takim badaniu dugw odczuwaem spokj, odpoczynek i wiadomo
wasnej uczciwoci. Podniecony opini Herberta, jego komplementami tyczcymi si mojej
wietnej metody, gboko wierzyem we wasne zdolnoci do interesw. Mogem wwczas
dugo siedzie patrzc na stos zwizanych rachunkw i czuem si w owych chwilach nie jak
prywatny czowiek, ale jak bank zaatwiajcy trudne transakcje.
W takich chwilach ryglowalimy drzwi wejciowe, aby nikt nie mg nam
przeszkodzi. Pewnego wieczora, kiedy wanie znajdowaem si w tym bogosawionym
stanie, usyszelimy szelest listu wsuwanego do otworu skrzynki i spadajcego na podog.
. - To do ciebie, Haendel - powiedzia Herbert przynoszc list z przedpokoju -
spodziewam si, e nic si nie stao zego.
Bya to aluzja do cikiej czarnej piecztki i aobnej obwdki na kopercie.
List nosi podpis Trabb i Ska i zawiera po prostu wiadomo, e jestem szanownym
panem i e maj zaszczyt zawiadomi mnie, i maonka mr Joego Gargeryego poegnaa si
z tym wiatem w ubiegy poniedziaek o godzinie minut rano i e moja obecno jest
podana na ceremonii pogrzebu, ktry odbdzie si w najbliszy poniedziaek o trzeciej
godzinie po poudniu.
NASTPNY ROZDZIA

Po raz pierwszy na drodze mego ycia otworzy si grb, a przepa, ktra powstaa w
gadkim gruncie, po jakim stpaem, zrobia na mnie wielkie wraenie. Dniem i noc
przeladowaa mnie teraz twarz mojej siostry siedzcej w fotelu przy kominku. Nie mogem
ogarn myl prawdy, e miejsce to bdzie teraz opustoszae i mimo e ostatnimi czasy
rzadko towarzyszya mym mylom, to teraz zdawao mi si raz, e idzie przede mn ulic,
innym razem, e za chwil zapuka do drzwi mego mieszkania. Nie znaa go przecie wcale, a
na kadym kroku w mych pokojach miaem uczucie, e sysz jej gos albo dostrzegam jej
zwrcon ku mnie twarz, a cie mierci otuli mj dom.
W adnym okresie ycia nie otaczaem jej wielk czuoci, ale wydaje mi si, e
zdarzaj si wybuchy alu, ktre rodz si bez podoa tkliwych uczu. Pod wpywem tego
wzruszenia (a moe wanie jako zadouczynienie za to, em nie wystarcza jco by dla niej
za ycia czuy) ogarno mnie oburzenie na czowieka, ktry przyczyni si do jej cierpie i
do przedwczesnej mierci i pomylaem, e gdybym tylko mia dostateczne dowody winy
Orlicka, nie wahabym si zemci na nim za moj siostr.
Napisaem do Joego list peen alu, zapowiadajcy mj przyjazd na pogrzeb i nastpne
dni a do podry przeyem w tym dziwnym stanie ducha. W dniu pogrzebu wyruszyem o
wicie w drog i zajechaem do obery Pod Bkitnym Dzikiem do wczenie, by piechot
ruszy do kuni.
By pogodny dzie letni i gdym tak szed znajom drog, stany mi przed oczami te
dawne czasy, kiedy byem may i bezbronny i kiedy siostra moja bynajmniej mnie nie
oszczdzaa. Ale wspomnienia te powrciy w agodnej formie, ktra osabiaa nawet ciosy
askota. I oddychajc wieym powiewem, pyncym od drzew, marzyem w blasku
sonecznym, by kiedy w przyszoci wspomnienia innych o mojej osobie podobnie
agodniay podczas spaceru w socu.
Ju pierwsze spojrzenie rzucone na nasz dom dowiodo mi, e Trabb i Ska wzili tu
wszystko w posiadanie, urzdzajc uroczysto pogrzebow. Przed drzwiami frontowymi
stao dwu idiotycznie ponurych drabw. Kady z nich trzyma ostentacyjnie w rku kul
owinit czarn, krepow wstk, jak gdyby tym mg przynie komukolwiek pociech. W
jednym z nich poznaem pocztyliona spod Bkitnego Dzika. Wyrzucono go w swoim
czasie z posady za to, e bdc w stanie nietrzewym do tego stopnia, i musia kurczowo
trzyma si grzywy konia, wywrci do rowu pastwa modych jadcych na lub.
Wszystkie dzieci z wioski i wikszo kobiet staa wpatrzona z zachwytem w
aobnych wartownikw oraz zamknite okna kuni i domu, a kiedym si zbliy, jeden z dwu
strw (pocztylion) zapuka kijem w drzwi, jak gdyby mnie rozpacz pozbawia ju
cakowicie si i nie mgbym zapuka sam.
Drugi drab (stolarz, ktry raz zaoy si i zjad na poczekaniu dwie gsi) otworzy
drzwi i wprowadzi mnie do bawialni. Tutaj mr Trabb na naszym najlepszym stole urzdzi
co w rodzaju aobnego bazaru uywajc do swych czynnoci szpilek o czarnych ebkach.
Wanie koczy okrca czyj kapelusz w dugi kawaek czarnej materii, cakiem jak gdyby
owija afry kaskie niemowl. Kiedy mnie ujrza, wycign rk po moje nakrycie gowy.
Zrozumiaem jednak zrazu le ten gest i wziwszy go za przywitanie, ucisnem Trabbowi
serdecznie do.
Biedny, kochany Joe, wcinity w jaki czarny, ciasny paszczyk, zwizany pod brod
w wielk kokard, siedzia na uboczu posadzony na krzeseku zapewne przez Trabba w
charakterze prowadzcego pochd aobny.
Kiedy nachyliem si do szwagra i przywitaem go:
- Drogi mj Joe, jake si czujesz? - odpar:
- Pip, mj staruszku, ty zna j, jeszcze kiedy bya pikna... - tu poklepa mnie po
doni i nic ju wicej nie powiedzia.
Biddy, ktra wygldaa schludnie i skromnie w czarnej sukience, krcia si cicho po
pokoju i we wszystkim bya pomocna. Przemwiem do niej tylko kilka sw, bo uwaaem,
e nie czas na rozmowy, i usiadem obok Joego. Zastanawiaem si, w jakiej stronie domu
moe by ona... moja siostra. Poniewa w pokoju, pachniao wieym ciastem, zaczem
rozglda si za poczstunkiem i gdy oczy moje przywyky do pmroku, zobaczyem nakryty
st. Sta na nim pokrajany placek ze liwkami, pomaracze podzielone na wiartki, kanapki,
herbatniki i dwie karafki, ktre znaem przez cae ycie tylko jako ozdoby, a ktre teraz
napeniono jedn porto, a drug sherry. Kiedy tam podszedem, zobaczyem stojcego przy
stole sualczego Pumblechooka w czarnym, surducie z wielu okciami krepowej wstki
wok kapelusza. Napycha si jedzeniem, a jednoczenie robi do mnie aobne znaki
porozumiewawcze. Po chwili by ju przy mnie. Wonia sherry i ciastkami i pyta: Czy
wolno mi si omieli, szanowny panie? Wreszcie omieli si. Ujrzaem potem pastwa
Hubble siedzcych w kcie, przy czym mr Hubble wyraa postaw niem rozpacz. Wszyscy
mielimy i za trumn powizani w idiotyczne pczki przez mr Trabba.
- Co to chciaem powiedzie, Pip - szepn mi Joe, kiedy to, jak wyrazi si Trabb,
pochd zosta uformowany, to jest ustawiono nas parami jak do jakiego makabrycznego
taca - co to chciaem ci powiedzie... e najchtniej sam z kilku najbliszymi
towarzyszybym jej do kocioa i na cmentarz, ale c, ssiedzi uwaaliby, e to nie wypada i
e to bez szacunku.
- Chusteczki wyj! Wszyscy! - wrzasn mr Trabb w tej chwili zawodowym,
aobnym gosem. - Chusteczki wyj! Ju!
Wyjlimy wic wszyscy chusteczki, przyoylimy je do twarzy, jak gdyby krew
leciaa nam z nosw, i parami wyszlimy z domu. Joe i ja, Biddy i mr Pumblechook, mr i mrs
Hubble. Zwoki mojej biednej siostry wyniesione zostay na dwr przez drzwi kuchenne, a
poniewa do ceremoniau naleao, aby ludzie nioscy ciao przyoblekli jakie straszliwe
pokrowce z czarnego aksamitu z biaym brzegiem, wic cao wygldaa jak olepy potwr
o dwunastu nogach ludzkich, wlokcy si pod kierownictwem dwu wartownikw, pocztyliona
i jego towarzysza.
Ssiedztwo jednak byo zachwycone t ceremoni i podziwiano nas ogromnie, kiedy
przecigalimy przez wie. Najmodsi i najenergiczniejsi obywatele gminy przebiegali nam
od czasu do czasu drog, by znale si na dogodnych pozycjach, gdy bdziemy przechodzili.
W takich momentach najbardziej niespokojni krzyczeli podniesionymi gosami, gdy
wynurzalimy si zza jakiego rogu: Id! Id! Id! i omal e nie woali niech yj! W
drodze najbardziej przeszkadza mi nikczemny Pumblechook, ktry kroczc za mn nie
przesta si mn delikatnie zajmowa. Poprawia mi co chwila krep na kapeluszu lub ukada
starannie fady mego paszcza na plecach. W myli moje wprowadzali take zamt pastwo
Hubble, ktrzy zbytnio ju okazywali dum z powodu przynalenoci do tak znakomitego
pochodu.
A oto rozcigay si przed nami bagniska, a z nich wyrastay agle odzi pyncych na
rzece. Weszlimy we wrota tego samego cmentarza, na ktrym spoczywali moi nie znani mi
rodzice, Filip Pirrip, nieboszczyk tej parafii i Georgiana, maonka powyszego. Tutaj to
zoono w ziemi moj siostr, podczas gdy skowronki pieway wysoko w grze, a lekki
wietrzyk sprawia, i cienie obokw i drzew przepyway przed naszymi oczyma.
O zachowaniu si wiatowo nastrojonego Pumblechooka powiem tylko tyle, e
wszystkie;ego gesty i aluzje skierowane byy do mnie. Dziao si tak nawet wwczas, gdy
odczytywano owe znane wersety przypominajce ludzkoci, e nic nie przynosi ze sob na
ziemi i nic nie moe zabra opuszczajc j, i e przemija jak cie. Usyszaem, jak chrzka
na boku szepczc, e mona by zrobi tu wyjtek dla pewnego modego czowieka, ktremu
niespodziewanie przypada w udziale wielka fortuna. Kiedy powracalimy do domu, mia
czelno powiedzie mi, e wyrzdziem siostrze honor bdc na jej pogrzebie i e z
pewnoci gotowa byaby zapaci yciem za taki zaszczyt. W domu wypi do koca cae
sherry, podczas gdy mr Hubble wysczy porto, po czym rozmawiali ze sob tak, jak gdyby
obaj naleeli do cakiem innej rasy ni nieboszczka i byli niemiertelni (spostrzegem, e
czsto ludzie tak wanie rozmawiaj przy podobnych okazjach). Wreszcie poszed z
pastwem Hubble i jestem pewien, e przez cay wieczr opowiada Pod Wesoymi
Przewonikami, e to on jest moim pierwszym dobroczyc i e przyczyni si do mojej
fortuny.
Kiedy wszyscy poszli i Trabb ze swymi ludmi (ale bez swego chopaka, ktrego na
prno szukaem) zapakowali swoje przybory do walizek i rwnie si oddalili, w domu
zapanowaa zdrowa atmosfera. Wkrtce potem Joe, Biddy i ja zjedlimy zimny obiad, ale nie
w naszej starej kuchni, tylko w bawialni. Joe ogromnie starannie manipulowa noem i
widelcem oraz uywa solniczki, tak e poczulimy skrpowanie. Ale po obiedzie, gdy
poradziem mu wzi fajk i razem przeszedszy si do kuni usiedlimy na wielkim kamieniu
przed drzwiami, powrcia dawna swoboda. Spostrzegem, e po pogrzebie Joe przebra si i
woy co poredniego pomidzy swym niedzielnym strojem a roboczym ubraniem. W tej
odziey kochany przyjaciel wyglda naturalnie i na tego, kim by naprawd.
Moje pytanie, czy mog przespa si w moim dawnym pokoiku, sprawio mu wielk
przyjemno. Mnie byo rwnie przyjemnie, gdy zdawao mi si, e wywiadczam mu
wielk ask t propozycj.
Kiedy nadszed wieczr, znalazem chwilk, by wyj z Biddy do ogrodu na
pogawdk.
- Biddy - powiedziaem - zdaje mi si, e to ty powinna bya napisa do mnie o tych
smutnych sprawach.
- Doprawdy, mr Pip? - odpowiedziaa Biddy - z pewnoci bym napisaa, gdybym
wiedziaa, e naley to zrobi.
- Nie sd, Biddy, e chc ci dokuczy, ale wydaje mi si, e twoim obowizkiem
byo to wiedzie.
- Doprawdy pan tak sdzi, mr Pip?
Odpowiadaa z takim spokojem i byo w niej co tak uczciwego, dobrego i piknego,
e porzuciem ten temat nie chcc, by si znowu rozpakaa.
Spojrzaem na ni, gdy tak sza obok mnie ze spuszczonymi oczyma, i rzuciem tylko:
- Myl, e bdzie ci teraz tu trudno pozosta, Biddy?
- O, nie mog nawet tu zosta - odpara z prawdziwym alem w gosie, ale tonem
cakiem zdecydowanym. - Rozmwiam si ju z mrs Hubble i jutro si do niej
przeprowadzam. Myl, e we dwoje bdziemy mogli zaopiekowa si z daleka mr
Gargerym, dopki si jako nie urzdzi.
- Co bdziesz robia, Biddy? Jeeli trzeba ci pie...
- Co bd robia? - przerwaa mi popiesznie Biddy z nagym rumiecem na
policzkach. - Powiem panu, mr Pip. Bd si staraa o posad nauczycielki w nowej szkole
wiejskiej, ktr wanie wykaczaj. Polec mnie na pewno wszyscy ssiedzi. Mam nadziej,
e potrafi by pracowita i cierpliwa i e uczc innych bd si sama ksztacia.
- Wiem, mr Pip - cigna dalej z umiechem, podnoszc na mnie spojrzenie - e
teraniejsze szkoy s inne od dawnych, ale nauczyam si wiele od pana w cigu tych lat i
zdaje mi si, e zrobiam due postpy.
- Mam wraenie, e ty w kadej dziedzinie wci robisz postpy, Biddy -
zauwayem.
- Ach, chyba tylko w wadach - szepna Biddy.
Byy to raczej myli na glos wypowiedziane ni wyrzut, tote nie podjem tych sw i
szedem u jej boku w milczeniu, spogldajc na jej spuszczone powieki.
- Nie znam szczegw mierci mojej siostry, Biddy - poprosiem wreszcie.
- Niewiele jest do opowiadania. Biedactwo - owiadczya dziewczyna - miaa jeden ze
swoich przykrych atakw. Chocia ostatnio, zwaszcza przez ostatnie cztery dni czua si o
wiele lepiej. Po poudniu, w porze podwieczorku zesza na d i wypowiedziaa cakiem
wyranie: Joe. Poniewa nie zdarzao jej si od bardzo dawna, eby mwia, pobiegam do
kuni, aby sprowadzi mr Gargeryego. Pokazywaa mi gestami, e chce, aby usiad blisko
przy niej i abym ja zaoya jej ramiona jemu na szyj. Zrobiam to, a ona zoya gow na
jego ramieniu i siedziaa tak cicho, szczliwa. Powiedziaa jeszcze raz Joe, a potem
wybacz i jeszcze pniej Pip. Wicej nie podniosa gowy, a w godzin potem
skadalimy j na ku. Ju nie ya. Biddy pakaa, a mnie mroczniejcy ogrd i cieka, i
gwiazdy, ktre wanie ukazyway si na niebie, zamazyway si przed oczyma.
- I nigdy nie doszlicie prawdy?
- Nie.
- A czy wiesz, co si stao z Orlickiem?
- Po kolorze jego ubrania wnioskuj, e pracuje chyba w kamienioomach.
- Ach, wic widujesz go od czasu do czasu? Czemu patrzysz na to ciemne drzewo tam
na ciece?
- Widziaam go tam tego wieczoru, kiedy ona umara.
- Czy widziaa go wwczas po raz ostatni?
- Nie, by tu i dzisiaj, teraz podczas naszej przechadzki. Ale nie, nie masz dokd biec...
- zawoaa kadc mi do na ramieniu - i tak ju go nie dogonisz. Wiesz, e ci mwi prawd:
by tu tylko przez chwil i odszed ju dawno.
Jej sowa obudziy we mnie znowu oburzenie, e Orlick jeszcze nie przesta jej
przeladowa. Poczuem nienawi i dabym wiele za to, aby mc go na zawsze wypdzi z
okolicy. Wyznaem to Biddy.
Stopniowo sprawia, e zaczem rozmawia spokojnie. Opowiedziaa mi, jak bardzo
Joe mnie kocha i jak nigdy na nic si nie skary. Nie mwia, e nie skary si na mnie, ale ja
i tak wszystko wiedziaem. Wiedziaem, e Joe zawsze wypenia swe obowizki, e ma siln
rk, powcigliwy jzyk i agodne serce.
- Istotnie, Biddy - zgodziem si - nie mona o nim mwi zbyt dobrze. Musimy o nim
czsto rozmawia, Biddy, gdy oczywicie bd tu czsto przyjeda. Nie pozostawi Joego
w samotnoci.
Biddy nie odpara ani jednym sowem.
- Biddy, czy mnie nie syszysz?
- Sysz, mr Pip.
- Pomijam ju to, e nie powinna mwi do mnie mr Pip, to w zym gucie, Biddy.
Powiedz mi teraz, co o tym mylisz?
- Co ja myl? - powtrzya niemiao Biddy.
- Biddy - oznajmiem tonem szlachetnym i stanowczym - musz wiedzie, jakie jest
twoje zdanie?
- Moje zdanie? - powtrzya.
- Nie powtarzaj jak echo - prosiem - dawniej nie miaa zwyczaju by echem.
- Nie miaam zwyczaju, mr Pip? Nie miaam zwyczaju?
Doszedem do wniosku, e teraz niczego si nie dowiem, i przechadzalimy si dalej
milczco po ogrodzie. Kiedymy obeszli go wokoo, powrciem do tego samego tematu.
- Biddy - odezwaem si - obiecaem, e bd czsto odwiedza Joego, a ty przyja t
obietnic wymownym milczeniem. Bd tak dobra i powiedz mi, dlaczego?
- Czy naprawd wierzysz, e bdziesz go czsto odwiedza? - spytaa Biddy
zatrzymujc si na ciece ogrodowej i w blasku gwiazd patrzc na mnie jasnymi, uczciwymi
oczyma.
- Och, mj Boe - zawoaem, jak gdybym si rozczarowa co do Biddy. - Tu ju
naprawd wya twoje wady! Nie mw ju, prosz, nic, Biddy. Zrania mnie bolenie!
Z tego wanie powodu trzymaem Biddy z dala od siebie podczas kolacji, a idc na
spoczynek do mego dawnego pokoiku poegnaem si z ni chodno, mimo podszeptw
sumienia, ktre przypominao mi dzisiejszy pogrzeb i wszystkie wypadki dnia. Za kadym
razem, kiedy si budziem tej nocy, a zdarzao si to niemal co kwadrans, rozmylaem, jak
to krzywd wyrzdzia mi Biddy, jaka bya dla mnie niemia i niesprawiedliwa.
Miaem wyjecha wczesnym rankiem. Wstaem wczenie i wyszedem przed dom.
Przez jedno z opatrzonych drewnian okiennic okien kuni zajrzaem nie zauwaony do
wntrza, by popatrze na Joego. By ju przy robocie; jego zdrowa twarz janiaa si, jak
gdyby soce jego ycia opromieniao j blaskiem.
- Do widzenia, drogi Joe. Nie, nie wycieraj zasmolonej rki, na mio Bosk, podaj
mi j tak czarn! Przyjad wkrtce do ciebie i bd przyjeda czsto!
- Nigdy nie moe pan przyjecha za prdko, prosz pana - odpar Joe - i ani za czsto,
Pip.
Biddy czekaa na mnie przy drzwiach kuchennych z dzbankiem wieego mleka i
kromk chleba.
- Biddy - powiedziaem ciskajc jej do na poegnanie -. nie gniewam si na ciebie,
ale jestem dotknity.
- Nie bd dotknity - prosia patetycznie i gorco - niech cae zmartwienie spada na
mnie, jeeli sprawiam ci przykro.
I raz jeszcze podniosy si w gr mgy, kiedym odchodzi. Gdyby przesaniay przede
mn zapowied, e nigdy tu wicej nie powrc i e Biddy miaa suszno, to musz wyzna,
e kryyby prawd.
NASTPNY ROZDZIA

Brnlimy z Herbertem coraz bardziej w dugi, porzdkowalimy nasze interesy,
pozostawialimy coraz to nowe marginesy i zawieralimy tym podobne transakcje a czas
pyn mimo wszystko, jak to jest w jego zwyczaju, i nagle staem si penoletni, zgodnie z
przepowiedni Herberta nawet si nie spodziewajc, kiedy to nastpi.
Herbert doszed do penoletnoci na osiem miesicy przedemn, ale poniewa bya to
jedyna rzecz, do ktrej doszed, wic zdarzenie owo nie przynioso adnej sensacji w
Gospodzie Barnarda. Do mojej penoletnoci jednak przywizywalimy wiksz, wag,
gdy sdzilimy, e mj opiekun w tym dniu uroczystym z pewnoci wyjawi mi co
ostatecznego.
Postaraem si, by w Maej Brytanii dowiedziano si do wczenie o dacie mych
urodzin i otrzymaem od Wemmicka, licik, w ktrym donosi, e mr Jaggers bdzie rad
zobaczy mnie w owym doniosym dniu u siebie o godzinie pitej po poudniu. To upewnio
nas jeszcze bardziej w naszych przewidywaniach, i sprawio, e w stanie niezwykego
podniecenia zjawiem si punktualnie w kancelarii mego opiekuna. W pierwszym pokoju
biura Wemmick zoy mi yczenia pocierajc przy tym nos zoonym kawakiem bibuy,
ktry mia obiecujcy wygld. O nic jednak nie spytaem i wszedem do gabinetu opiekuna.
By listopad i mr Jaggers grza plecy przy kominku, obie rce zaoywszy pod poy
surduta.
- Wic, Pip - owiadczy - trzeba ci od dzisiaj nazywa mr Pip. Winszuj, mr Pip.
Podalimy sobie rce - ciska do zwykle ogromnie krtko - a ja mu podzikowaem.
- We sobie krzeso, Pip - powiedzia opiekun.
Kiedym usiad, on dalej sta i patrzy sobie na buty. Czuem si nieswojo, prawie jak
wwczas, gdy posadzono mnie na nagrobku. Dwie upiorne paskorzeby na pce miay taki
wyraz twarzy, jak gdyby podejmoway apoplektyczny, bezsensowny wysiek, aby ledzi
nasz rozmow.
- A teraz, mj mody przyjacielu - oznajmi mr Jaggers takim tonem, jak gdyby
przesuchiwa wiadka - mam ci kilka sw do zakomunikowania.
- Prosz pana bardzo.
- Jak ci si wydaje - zacz opiekun pochylajc si naprzd bardzo nisko i patrzc w
podog, by za chwil przechyli si w ty i spoglda w sufit - jak ci si wydaje, z jakiej
pensji yjesz?
- Z jakiej pensji, prosz pana?
- Z jakiej - powtrzy mr Jaggers patrzc w sufit - pensji yjesz?
Tu rozejrza si po pokoju i urwa niosc do nosa chusteczk i zatrzymujc do w
poowie drogi.
Tylokrotnie usiowaem porzdkowa moje interesy, e wszystko mi si pomieszao i
doprawdy nie miaem pojcia, ile wydaj miesicznie. Wyznaem szczerze, e nie potrafi
odpowiedzie na to pytanie.
Zdawao si, e odpowied ta sprawia przyjemno mr Jaggersowi, ktry mrukn:
- Domylaem si tego - i wytar sobie nos z prawdziw satysfakcj. - Zadaem ci
pytanie, przyjacielu - doda potem - czy nie masz teraz pytania dla mnie?
- Oczywicie, pragnbym zada panu wiele pyta, przyniosoby mi to wielk ulg,
prosz pana. Ale pamitam paskie zastrzeenia.
- Zadaj jedno pytanie - zachci mnie mr Jaggers.
- Czy dzisiaj dowiem si, kim jest mj dobroczyca?
- Nie. Spytaj o co innego.
- Czy wkrtce ju ta tajemnica bdzie mi odsonita?
- Tymczasem daj temu spokj i pytaj jeszcze o co innego - powiedzia mj opiekun.
Rozejrzaem si niespokojnie, ale niesposb byo unikn pytania. Spytaem wic:
- Czy mam dzisiaj co otrzyma? Wtedy mr Jaggers zawoa z triumfem:
- Wiedziaem, e do tego dojdzie! - i zawoa Wemmicka, by mi wrczy papier.
Wemmick zjawi si znowu, poda papier i wyszed.
- A teraz, mr Pip - owiadczy opiekun - prosz sucha. Czerpa pan do swobodnie
pienidze od nas, w ksigach Wemmicka figuruje duo pozycji, a mimo to jest pan w
dugach. Czy tak?
- Obawiam si, e musz powiedzie tak, prosz pana.
- Pan wie, e musi powiedzie tak - odpar mr Jaggers.
- Tak, prosz pana.
- Nie pytam o wysoko dugw, bo pan jej nie zna. A gdyby pan nawet zna dokadn
sum, i tak by jej pan mi nie ujawni; musiaby pan poda mniej... Tak, tak! - krzycza Jaggers
machajc mi przed nosem wskazujcym palcem - nawet jeeli pan teraz sdzi, e pan
zdradziby mi ca sum, nie zrobiby pan tego. Wybaczy pan, ale to wiem lepiej od pana. A
teraz, niech pan wemie do rki ten papier. Ma go ju pan? Doskonale. Prosz go rozwin i
powiedzie mi, co to jest.
- To jest banknot - odparem - pisetfuntowy.
- To jest banknot - powtrzy mr Jaggers - pisetfuntowy. Wcale niebrzydka sumka.
Nie sdzi pan?
- Jake mgbym inaczej sdzi?
- Ale prosz mi odpowiedzie wprost na pytanie - nalega opiekun.
- Oczywicie - daem odpowied.
- Wic oczywicie uwaa to pan za adn sumk pienidzy. Ta |adna sumka jest od
teraz pask wasnoci, Pip. To w dniu dzisiejszym prezent jako zaliczka na paskie wielkie
nadzieje. I za tak sum rocznego dochodu ma pan y nie wydajc ani grosza wicej, dopki
nie zjawi si paski dobroczyca. Bdziesz teraz samodzielnie zarzdza paskim kapitaem.
Otrzyma pan co kwarta od Wemmicka sto dwadziecia pi funtw a do chwili, gdy zetknie
si pan z samym rdem swych dochodw, a nie z jego agentem. Bo wspomniaem ju panu
na pocztku, e jestem tylko agentem. Wypeniam moje obowizki i jestem za to opacany.
Nie pac mi, bym wyraa swoj na ten temat opini.
Zaczem dzikowa gorco mr Jaggersowi i zapewnia o mojej wdzicznoci
wzgldem mego dobroczycy za jego hojno, kiedy opiekun przerwa mi:
- Uprzedzam pana, Pip, e nie pac mi za to, abym powtarza paskie sowa
komukolwiek - powiedzia chodno. I zgarnwszy poy surduta takim gestem, jak gdyby
zagarnia jednoczenie resztki naszej rozmowy, popatrzy z gry na swe buciki z wyrazem
twarzy, ktry wskazywa, e na serio podejrzewa je o jaki przeciwko niemu spisek.
Po chwili odezwaem si:
- Chciaem panu przedtem zada pytanie, mr Jaggers, pan poleci mi zaczeka. Sdz,
e nie bdzie w tym nic zego, gdy zadam je teraz powtrnie.
- Jakie to pytanie? - spyta mr Jaggers.
Powinienem si by spodziewa, e opiekun nie bdzie mi uatwia pytania, ale mimo
to konieczno powtarzania raz jeszcze w innej formie tej samej wtpliwoci wprawia mnie
w zakopotanie.
- Czy to moliwe... - zaczem z wahaniem - aby mj dobroczyca, owo rdo
dochodw, jak pan si wyrazi, zechcia wkrtce...
Tu urwaem przez delikatno.
- Zechcia wkrtce co? - nastawa Jaggers - dotychczas nie zada mi pan adnego
pytania.
- Zechcia przyby do Londynu - powiedziaem, nie znajdujc innej formy - albo te
zechcia sprowadzi mnie do siebie?
- Wobec tego, co pan mwi - odpar Jaggers, po raz pierwszy patrzc mi prosto w
twarz czarnymi, gboko osadzonymi oczyma - zmuszony jestem powrci do naszej
pierwszej rozmowy, jak mielimy w paskim rodzinnym miasteczku. Pamita pan? C
panu wtedy powiedziaem, Pip?
- Powiedzia pan, mr Jaggers, e lata mog upyn do chwili, kiedy si ta osoba
ukae.
- Tak wanie powiedziaem - potwierdzi Jaggers - i to jest moja odpowied.
Kiedy teraz spojrzelimy sobie w oczy, poczuem, e serce bio mi mocno z arliwej
chci wydobycia z niego czego wicej w tej sprawie. Ale jednoczenie spostrzegem, e mr
Jaggers rozumie moje uczucia i e dlatego mam mniejsze szans dowiedzenia si czego ni
kiedykolwiek.
- Czy sdzi pan, e doprawdy min jeszcze lata, zanim to si stanie? - badaem.
Ale mr Jaggers wykona ruch gowy, ktry nie oznacza ani przeczenia, ani
potakiwania, tylko raczej owiadczenie, e nic mu nie wolno powiedzie, a dwie ohydne
paskorzeby na cianie wyglday, kiedym na nie spojrza, tak jak gdyby znudzio im si to
milczce przysuchiwanie si rozmowie i miay ochot kichn.
- Niech pan posucha - owiadczy mj opiekun pocierajc dla rozgrzewki swe ydki
rozgrzanymi przy kominku domi - bd z panem szczery, Pip. Nie wolno panu zadawa
tego pytania. Moe pan zrozumie to lepiej, kiedy powiem panu, e to moe mnie
skompromitowa. Ale powiem panu jeszcze wicej.
Pochyli si tak nisko ku swym bucikom, e zdoa rozetrze sobie ydki podczas
pauzy, ktr zrobi w rozmowie. Wreszcie wyjani:
- Z chwil, kiedy ta osoba ukae si panu samemu, bdzie zaatwiaa osobicie
wszystkie sprawy. I wtedy moja rola skoczy si natychmiast. To wszystko, co mog
powiedzie.
Spojrzelimy sobie gboko w oczy, po czym odwrciem wzrok i utkwiem go w
pododze. Z tego, co usyszaem przed chwil, wywnioskowaem, e miss Havisham z tych
lub innych wzgldw nie wtajemniczya mr Jaggersa w swe plany tyczce si poczenia
mnie i Estelli. Moe uwaaa, e bdzie zazdrosny, moe zdawao jej si, e nie sprzyjajc
tym planom nie zechce im pomaga. Kiedym podnis oczy, przekonaem si, e mj opiekun
wci jeszcze patrzy na mnie badawczo.
- Jeeli to ju wszystko, co mia pan do powiedzenia - zauwayem - nie pozostaje mi
nic wicej jak pana poegna.
Skin twierdzco gow, wycign zegarek stanowicy pokus dla zodziei i spyta,
gdzie bd jad obiad. Odparem, e z Herbertem w domu, i dodaem, e bardzo bdziemy
zaszczyceni, jeeli dotrzyma nam towarzystwa. Zgodzi si natychmiast, ale zastrzeg si, e
pjdzie razem ze mn, abym nie robi specjalnych przygotowa, i prosi, bym zaczeka, bo
musi jeszcze napisa par listw i (oczywicie) umy rce. Powiedziaem, e zaczekam na
niego w pokoju Wemmicka. Chciaem porozmawia z sekretarzem opiekuna, gdy od chwili
kiedym poczu w kieszeni banknot pisetfuntowy, powziem pewn myl, a Wemmick
wyda mi si odpowiednim czowiekiem do zasignicia u niego rady.
Wanie zamyka kas i wybiera si do domu. Wsta od biurka, ustawi na stoliku
przy drzwiach dwie kapice woskiem ju dopalajce si wiece, uoy przy nich szczypce do
objaniania, przytumi ogie w kominku, przygotowa kapelusz i paszcz a teraz uderza
kluczem od kasy we wasn pier, traktujc to widocznie jako wiczenie gimnastyczne po
pracy.
- Mr Wemmick - powiedziaem wchodzc - chciabym si pana o co poradzi. Pragn
pomc przyjacielowi.
Wemmick cign swj otwr skrzynki do listw i pokiwa gow, jak gdyby chcia
wyrazi bezsilno wobec tak fatalnej saboci.
- Ten przyjaciel - mwiem dalej - pragnie rozpocz na wasn rk interesy
handlowe, ale nie ma pienidzy i uwaa wobec tego, e pocztek jest trudny i zniechcajcy...
Chciabym mu wic uatwi ten pocztek.
- Przy pomocy swoich pienidzy? - spyta Wemmick tonem suchszym ni trociny.
- Przy pomocy czci moich pienidzy - sprostowaem, gdy w wyobrani ujrzaem
zgrabn paczk nieuregulowanych rachunkw - przy pomocy czci mojej gotwki i moe
zaliczki na moje wielkie nadzieje.
- Mr Pip - odpowiedzia Wemmick - chciabym razem z panem wyliczy na palcach,
jeeli pan nie ma nic przeciwko temu, nazwy rnych mostw na Tamizie od Chelsea: Most
Londyski to raz, Southwark, dwa, Blackfriars, trzy, Waterloo, cztery, Westminster, pi,
Vauxhall, sze.
Przy wymienianiu kadego mostu uderza si na pask kluczem od kasy w do.
- Widzi pan, jest a sze mostw. Ma pan w czym wybiera.
- Nie rozumiem pana - odparem.
- Niech pan wybierze sobie jeden z mostw, mr Pip. Niech pan si po nim przejdzie i
zrzuci z niego do Tamizy swoje pienidze, najlepiej doszedszy do rodkowego przsa.
Wtedy bdzie pan wiedzia przynajmniej, e straci pan pienidze. Kiedy da je pan
przyjacielowi, bdzie pan wiedzia to samo, ale w sposb znacznie kopotliwszy i mniej
przyjemny.
Powiedziawszy to, tak szeroko otworzy swj otwr skrzynki pocztowej, e mgbym
tam wrzuci ca gazet.
- To bardzo zniechcajce - zauwayem.
- Wanie chciaem pana zniechci - podkreli Wemmick.
- Wic pan jest zdania - oburzyem si - e czowiek nie powinien nigdy...
- Inwestowa swej gotwki na rachunek przyjaciela? - dokoczy Wemmick. -
Oczywicie, e nie. Chyba, e pragnie si pozby tego przyjaciela i e strata pienidzy wobec
tego mu si opaca.
- I taki jest pana ostateczny pogld na t spraw, mr Wemmick?
- Tak, taki jest mj pogld w tym oto biurze - odpowiedzia.
- Ach - zawoaem nacierajc na niego, gdy czuem, e nie mwi ze mn szczerze - a
czy tego samego zdania jest pan u siebie w Walworth?
- Mr Pip - owiadczy uroczycie. - Co innego Walworth, a co innego biuro. Podobnie
jak co innego staruszek, a co innego mr Jaggers. Nie wolno ich ze sob myli. Moje uczucia
w Walworth nale do Walworth, a oficjalnie moje uczucia i pogldy nale do biura.
- Doskonale - powiedziaem - wic przyjad odwiedzi pana do Walworth, moe pan
by pewien.
- Mr Pip, bdzie pan tam miym gociem w charakterze prywatnego znajomego.
Prowadzilimy t rozmow cichym gosem, gdy obaj wiedzielimy, e mr Jaggers ma
najostrzejszy such w wiecie. Kiedy zjawi si w drzwiach, ocierajc donie rcznikiem,
Wemmick mia ju na sobie paszcz i zdmuchiwa wiece. Wyszlimy wszyscy troje razem, a
na ulicy mr Wemmick poszed w jedn stron, a my w drug.
Tego wieczora nie po raz pierwszy aowaem, e mr Jaggers nie posiada w domu
swym na Gerard Street adnego staruszka, armaty czy czegokolwiek lub kogokolwiek, kto by
rozchmurzy mu czoo.
Przykro mi byo w dniu, kiedy koczyem dwadziecia jeden lat pomyle, e nie
warto dochodzi do penoletnoci w wiecie tak penym podejrze i nieufnoci, jak wiat mr
Jaggersa. Mj opiekun by przecie tysic razy inteligentniejszy i bardziej wyksztacony od
Wemmicka, a wolabym stokro, aby to Wemmick jad tego dnia z nami obiad. Mr Jaggers
nie mnie jednego nabawi w w wieczr melancholii, gdy po jego odejciu Herbert z oczyma
utkwionymi w pomienie kominka oznajmi, e czuje si tak przygnbiony i peen winy, jak
gdyby popeni zbrodni, ktrej okolicznoci zapomnia.
NASTPNY ROZDZIA

Uwaajc niedziel za najodpowiedniejszy dzie do poznania uczu mr Wemmicka w
Walworth, powiciem najblisze niedzielne popoudnie na pielgrzymk do Zameczku.
Przybywszy do fortyfikacji ujrzaem, e na dachu powiewa sztandar brytyjski, a most
zwodzony jest podniesiony. Niezraony tymi oznakami gotowoci do boju i obrony,
zadzwoniem do bramy i zostaem przyjty w najbardziej pokojowy sposb przez staruszka.
- Syn mj, prosz pana - powiedzia sdziwy czowiek spuciwszy most - przeczuwa,
e pan moe dzisiaj wpa do niego, i prosi mnie, abym pana zatrzyma, gdy wkrtce
powrci z przechadzki. Mj syn zawsze punktualnie powraca z przechadzki. W ogle jest
bardzo punktualny we wszystkim.
Pokiwaem gow staremu panu niegorzej, ni zrobiby to sam Wemmick, i wszedszy
za nim do domu usiadem przy kominku.
- Zapozna si pan z moim synem - odezwa si staruszek skrzeczcym gosem,
grzejc donie przy pomieniu kominka - zdaje si u niego w biurze?
Skinem gow.
- Syszaem, e mj syn jest wietnym specjalist w swoim fachu. Mwiono mi o tym.
- Pokiwaem energicznie gow. - Zajmuje si prawem? Czy tak? - Kiwaem mocno. - I to
wanie jest najbardziej zdumiewajce w mym synu - cign starzec - gdy nie ksztaci si
bynajmniej na prawnika, ale na bednarza, specjalist od beczek do wina.
Ciekawy, co te staruszek sdzi o mr Jaggersie, ryknem mu to nazwisko do ucha, ale
byem niezmiernie zdumiony, gdy rozemia si serdecznie i powtarza kilkakrotnie:
- Tak cakiem susznie. Ma pan racj. To wietne.
Po dzi dzie nie mam pojcia, co zrozumia i jaki dowcip mi przypisa. Poniewa nie
mogem tak siedzie zajty tylko kiwaniem gow a do nieskoczonoci, wrzasnem mu w
ucho pytanie, czy i on z zawodu jest specjalist od beczek do wina. Powtrzywszy ten okrzyk
kilkakrotnie i stukajc przy tym palcem w pier starca, by poczy pytanie z jego osob,
zdoaem sprawi, e zrozumia.
- Nie - odpowiedzia - pracowaem w magazynie. Najpierw tam... - tu wskaza w gr,
jak gdyby mia na myli komin, ale ja pojem, e chodzi o Liverpool - a potem tutaj w City
londyskim. Jednak ze wzgldu na moje kalectwo... bo wie pan, ja nie dosysz...
Gestem wyraziem najwysze zdumienie.
- Tak, prosz pana, nie dosysz doprawdy... Wic ze wzgldu na moje kalectwo,
kiedy syn zaj si prawem, zaopiekowa mn i stopniowo pomalutku dorobi si tak piknej i
wytwornej posiadoci. Ale wracajc do tego, co pan mwi... - i tu wybuchn znowu
serdecznym miechem - to oczywicie, ma pan suszno.
Wanie zastanawiaem si skromnie, czy jakikolwiek wymylony przeze mnie
dowcip mg cho w poowie tak go rozmieszy, jak owa wyimaginowana przez niego
anegdota, kiedy mocny trzask w cianie koo kominka sprawi, e drgnem prze straszony.
Natychmiast potem ze ciany spada w niesamowity sposb maa tabliczka drewniana z
napisem John.
- Mj syn powrci! - zawoa radonie starzec i pobieglimy razem, by spuci
zwodzony most.
Warto byo zapaci, aby zobaczy, w jaki sposb Wemmick kiwa do mnie na
przywitanie rk z drugiej strony fosy, kiedy z najwiksz atwoci moglimy ucisn sobie
donie ponad rowem. Staruszek by tak zachwycony, e sam podnosi most, i nie ofiarowaem
mu mojej pomocy, ale staem spokojnie obok niego patrzc, jak Wemmick przechodzi przez
kadk w towarzystwie miss Skiffins, ktrej natychmiast mnie przedstawi.
Miss Skiffins miaa wygld drewniany i podobnie jak jej towarzysz zdawaa si
nalee do grona skrzynek do listw. Moga by o dwa lub trzy lata modsza od mr
Wemmicka i przysigbym, e jest wacicielk niezego majtku. Krj jej sukni od talii w
gr, zarwno z przodu jak z tyu, czyni j podobn do latawca i skonny byem
przypuszcza, e pomaraczowa barwa jej sukni, podobnie jak zielony kolor jej rkawiczek
byy nieco zbyt jaskrawe. Ale robia wraenie poczciwej osoby i okazywaa wiele wzgldw
staruszkowi. Szybko zorientowaem si, e musi ona by bardzo czstym gociem w
Zameczku, gdy na mj wyraony Wemmickowi komplement na temat pomysowego
anonsowania swego przybycia przy pomocy tabliczki koo kominka, Wemmick powiedzia
tajemniczo, abym teraz popatrzy na cian po drugiej stronie kominka, i znikn. Usyszaem
wwczas podobny do tamtego trzask i wyskoczya tabliczka z napisem Miss Skiffins.
Potem ta tabliczka znikna, a zjawia si znowu pierwsza z napisem John. Nastpnie John
si zamkn, a miss Skiffins otworzya, pniej zjawili si jednoczenie oboje, John i miss
Skiffins, wreszcie obie tabliczki ze stukiem znikny ze ciany. Gdy Wemmick powrci od
pomysowego mechanizmu, wyraziem mu podziw, na co odpar:
- Widzi pan, to bardzo mie i przydaje si staruszkowi. Warto take podkreli, prosz
pana, e tajemnic t znaj tylko trzy osoby: staruszek, miss Skiffins i ja.
- A mr Wemmick zrobi go wasnorcznie i wedug wasnego pomysu - dodaa miss
Skiffins.
Podczas gdy miss Skiffins zdejmowaa czepeczek (zielone rkawiczki zachowaa
przez cay wieczr na rkach, chcc w ten sposb zaznaczy, e jest na wizycie), Wemmick
zaprosi mnie do obejcia posiadoci dla przekonania si, jak wyspa wyglda zim.
Przypuszczajc, e zabiera mnie, aby mc w ten sposb zdradzi przede mn swe tutejsze
uczucia, skorzystaem z okazji, aby zaraz za Zameczkiem rozpocz z nim na ten temat
rozmow.
Namyliwszy si dobrze przedtem, zaczem mwi o sprawie Herberta tak, jak
gdybym dotychczas wcale jej nie porusza. Wyznaem, e jestem niespokojny o los Herberta
Pocketa, i powiedziaem, jak si niegdy poznalimy i jakemy ze sob walczyli.
Napomknem o domu rodzinnym Herberta, o jego charakterze, o braku pienidzy i o
zalenoci od ojca, czowieka w tych sprawach niepunktualnego i niepewnego. Wyliczyem
korzyci, jakie czerpaem od niego w pierwszym okresie mego pobytu w Londynie, kiedy
byem jeszcze nieokrzesany i nieobyty, i wyraziem obaw, e le mu si przysuyem i e
powodzioby mu si znacznie lepiej, gdyby nie moje wielkie nadzieje. Nie wspominajc
nazwiska miss Havisham ujawniem, e obawiam si, i stanem mu na drodze w jego
projektach na przyszo, i dodaem, e jest to chopiec cakowicie pozbawiony zawici,
mciwoci czy jakichkolwiek zych intencji. Z tych to wszystkich powodw (tumaczyem
Wemmickowi) oraz z racji, e by moim towarzyszem i przyjacielem i e kocham go
naprawd, pragnbym, aby odblask mojej fortuny pad i na niego, i dlatego to zwracam si
po rad do dowiadczonego Wemmicka. Niech mi powie, w jaki sposb on, czowiek
interesu, radzi mi, abym wypaca Herbertowi pewn sumk, na przykad sto funtw rocznie,
zapewniajc mu beztroski humor, oraz jak mam postpi, by kupi mu udzia w jakim
interesie. Prosiem Wemmicka, aby zrozumia, e caa ta pomoc musi by urzdzona bez
wiedzy Herberta, a nawet tak, aby nic nie podejrzewa, i dodaem, e nie mam nikogo na
wiecie, kto by mi w tej sprawie mg poradzi.
Na zakoczenie pooyem do na ramieniu Wemmicka i owiadczyem:
- Musiaem si z tym zwierzy, chocia wiem, e sprawiam panu kopot, ale to i
paska wina, bo sam mnie pan tu zaprosi.
Wemmick milcza przez chwil, a potem wybuchn:
- Czy pan wie, mr Pip, e to bardzo piknie z pana strony?
- Wic niech pan obieca, e mi w tym pomoe - nalegaem.
- Kiedy - odpar Wemmick krcc gow - to nie jest moja specjalno.
- Tote nie znajdujemy si w miejscu, gdzie uprawia pan swoj specjalno.
- Ma pan suszno - zgodzi si - tu pan utrafi w sedno, mr Pip. Namyl si nad
pask spraw. Powoli to si da zrobi. Skiffins (jej brat) jest agentem handlowym. Zobacz
si z nim i poprosz, by dla pana popracowa.
- Dzikuj panu tysickrotnie.
- Przeciwnie, to ja panu dzikuj - odpar - bo chocia tutaj jestemy na gruncie
cakiem prywatnym i osobistym, to jednak wloky si jeszcze za mn pajczyny z Newgate, a
pan je w tej chwili wymit gruntownie.
Po krtkiej dalszej pogawdce na ten sam temat powrcilimy do Zameczku, gdzie
zastalimy miss Skiffins przygotowujc do podwieczorku. Odpowiedzialna funkcja
przypiekania grzanek powierzona zostaa staruszkowi, ktry czyni to z takim przejciem, e
omal nie wypali sobie oczu. Zapowiada si nie posiek nominalny, lecz bujna rzeczywisto.
Staruszka nie wida wprost byo zza stosu posmarowanych masem grzanek
skwierczcych na metalowej tacy, ktr zawieszono na haczyku przed kominkiem, a miss
Skiffins nagotowaa tyle herbaty, e nawet winia na tyach posiadoci wpada w podniecenie
i wyraaa ch brania udziau w poczstunku.
Wcignito sztandar na maszt i wystrzelono o oznaczonej godzinie z armaty.
Ogarno mnie takie uczucie, jak gdybym by odcity od reszty Walworth fos
gbok i szerok na trzydzieci stp.
Nic nie mcio teraz ciszy prcz regularnie powtarzajcego si stuku, ilekro otwieray
si okienka z tabliczk Wemmicka lub miss Skiffins (cierpiay na kurczowe drgawki), powoli
przyzwyczaiem si i do tego dwiku. Z metodycznych przygotowa miss Skiffins
wywnioskowaem, e co niedziela przyrzdza ona tutaj podwieczorki, i podejrzewaem, e
klasyczna broszka, jak miaa na sobie, przedstawiajca profil niesympatycznej kobiety o
bardzo prostym nosie, ozdobiony sierpem ksiyca w nowiu, stanowi dar Wemmicka.
Zjedlimy wszystkie grzanki i wypilimy odpowiedni ilo herbaty, po czym
poczulimy wszyscy, e jest nam gorco i e jestemy zatuszczeni. Zwaszcza staruszek mg
uchodzi miao za wieo naoliwionego wodza jakiego dzikiego plemienia. Miss Skiffins w
nieobecnoci maej sucej, ktra zapewne spdzaa popoudnie niedzielne na onie rodziny,
zmya filianki po herbacie w tak amatorsko paski sposb, e nie skompromitowaa tym
nikogo z nas. Potem woya znowu rkawiczki i zasiedlimy wok kominka. Wemmick
poprosi:
- A teraz, Wiekowy Ojczulku, przeczytaj nam gazet. Wytumaczy mi, podczas gdy
sdziwy pan szuka okularw, e to naley do zwyczaju i e staruszek jest nieskoczenie
dumny, gdy czyta na gos wiadomoci.
- Bardzo przepraszam, ale on ma tak niewiele przyjemnoci. Prawda, mj Wiekowy
O...?
- Wszystko dobrze, wszystko dobrze, John - powiedzia staruszek widzc, e do niego
si zwracamy.
- Po kadej wiadomoci, gdy spojrzy na nas, niech pan mu kiwnie gow, a bdzie u
szczytu szczcia... No, suchamy, staruszku.
- Dobrze John, dobrze - odpar wesoy staruszek, taki zaaferowany i taki zadowolony,
e a przyjemnie byo na niego patrzy.
Sposb czytania staruszka przypomina mi ywo lekcje u ciotecznej babki mr
Wopslea z t jedynie rnic, e gos jego dwicza tak, jak gdyby wydostawa si z dziurki
od klucza. Starzec wymaga przy tym, aby postawi mu zapalon wiec tu koo gazety,
wic w obawie, by nie spali jej albo nie opali sobie brwi, musielimy go pilnowa niczym
prochowni. Wemmick okazywa jednak przy tym tyle delikatnoci i pieczoowitoci, e
staruszek czyta nie podejrzewajc nawet, jak jest przez nas chroniony. Za kadym te razem,
gdy podnosi gow znad gazety, wyraalimy mu najwysze zainteresowanie i zdumienie i
nie przestawalimy kiwa gow, dopki nie zacz dalej czyta.
Siedzc w mrocznym kciku naprzeciw umieszczonych koo siebie Wemmicka i miss
Skiffins, miaem sposobno przyglda si ustom mr Wemmicka: wyduay si, w miar jak
rami jego powoli i systematycznie obejmowao stan miss Skiffins. W pewnej chwili ujrzaem
do jego z drugiej strony talii owej damy, ale w teje chwili miss Skiffins uja rami mr
Wemmicka rk odzian w zielon rkawiczk, odwina je niczym cz swej garderoby i z
najwiksz powag pooya przed sob na stole. Spokj, z jakim to uczynia, by jednym z
najbardziej interesujcych widokw, jakie zdarzyo mi si oglda, i gdyby gest ten nie
wymaga przytomnoci umysu, skonny bybym przypuszcza, e powsta mechanicznie.
Wkrtce potem rami mr Wemmicka znowu zaczo znika, a usta jego w miar tego coraz
bardziej si rozciga. Po krtkiej i bolesnej dla mnie chwili wyczekiwania rka jego pojawia
si znowu z drugiej strony talii miss Skiffins. Dama zatrzymaa j z precyzj agodnego
boksera i niczym rkawic lub pasek odoya przed siebie na st. Jeeli st ten nazwiemy
drog cnoty, to miao mona powiedzie, e w czasie czytania staruszka rami Wemmicka
nieustannie raz po raz zbaczao z drogi cnoty i byo z powrotem na ni kierowane przez miss
Skiffins.
Wreszcie staruszek z czytania przeszed w drzemk, a Wemmick skorzysta z tej
chwili, by wydoby niewielki rondelek, tac ze szklankami i czarn butelk, ozdobion
porcelanowym korkiem w ksztacie jakiego dostojnika kocioa o przyjemnej, rumianej
twarzy. Przy pomocy tych przedmiotw udao mu si przyrzdzi napj na rozgrzewk dla
nas wszystkich, nie wyczajc staruszka, ktry tymczasem si przebudzi. Miss Skiffins
mieszaa trunki i spostrzegem, e pili z Wemmickiem z jednej szklanki. Oczywicie, miaem
na tyle taktu, em nie ofiarowa si odprowadzi miss Skiffins do domu, i poegnaem si
pierwszy, dzikujc staruszkowi za mile spdzone popoudnie.
Przed upywem tygodnia otrzymaem od Wemmicka licik wysany z Walworth:
donosi, e w sprawie naszej, ktr uwaa za czysto prywatnej natury, udao mu si porobi
ju pewne kroki i e prosi, bym go odwiedzi w celu porozumienia si u niego w domu.
Poszedem wic do Zameczku raz jeszcze i jeszcze raz, i jeszcze wiele razy. Spotykalimy si
te w tych sprawach w City, ale nigdy nie mwilimy ani sowa na ten temat w okolicy Maej
Brytanii. Znalelimy wreszcie po wielu staraniach modego kupca, maklera okrtowego,
ktremu potrzebny by inteligentny pomocnik z wasnym kapitaem, kandydat na przyszego
wsplnika. Nastpio podpisanie przeze mnie zobowizania w imieniu Herberta, po czym
wpaciem poow mych piciuset funtw zobowizawszy si do dalszych wpat. Niektre
raty miaem uici w oznaczonych datach z moich obecnych dochodw, inne dopiero wtedy,
kiedy wejd w posiadanie majtku. Pertraktacje prowadzi brat miss Skiffins, Wemmick
ledzi ca spraw, ale nigdy nie zjawia si osobicie na spotkania z nim.
Caa sprawa przygotowywana bya tak dyskretnie, e Herbert ani na chwil nie
podejrzewa mojego w niej udziau. Nigdy nie zapomn jego promieniejcej twarzy, z jak
oznajmi mi pewnego wieczoru, powrciwszy do domu, e zapozna si z pewnym
czowiekiem nazwiskiem Clarriker, ktry powzi do niego tak sympati, e, zdaje si,
otworzy przed nim nowe perpsektywy yciowe.
A potem dzie po dniu, kiedy nadzieje Herberta zaczy si urzeczywistnia i kiedy
coraz to bardziej jania radoci, musia poznawa we mnie coraz bardziej oddanego
przyjaciela, gdy z trudem na widok jego szczcia powstrzymywaem zy triumfu. Wreszcie
kiedy nadszed dzie wstpienia Herberta do firmy Clarriker i kiedy przez cay wieczr
zwierza mi si ze swojej radoci, rozpakaem si serdecznie przed snem na myl, e oto
moje wielkie nadzieje po raz pierwszy komu uczyniy co dobrego.
Zbliam si teraz do zwrotnego momentu w moim yciu. Ale zanim o nim opowiem,
zanim nakrel wszystkie zmiany, jakie mnie spotkay, powic jeden NASTPNY
ROZDZIA Estelli. Nie bdzie to chyba zbyt wiele jak na temat, ktry od tak dawna
przepenia mi serce.
NASTPNY ROZDZIA

Jeeli w starym domu w Richmond nieopo dal Green miaoby po mojej mierci kiedy
straszy, to z pewnoci pojawiby si tam mj duch. Bo ile to razy, w czasie kiedy Estella
mieszkaa w tym domu, byem obecny tam duchem, w kadej chwili dnia i nocy! Ciao moje
mogo si znajdowa w cakiem innych miejscach, ale duch mj bdzi, bdzi i bdzi
wok tego wanie domu.
Pani, u ktrej Estella mieszkaa, bya wdow. Nazywaa si mrs Brandley i miaa
crk o kilka lat starsz od Estelli. Matka wygldaa modo, a crka staro, matka miaa cer
row, a crka t, matka odznaczaa si skonnociami do frywolnego ycia, crka
upodobaniem do teologii. Bdc, jak si to mwio, w dobrym pooeniu, skaday wiele
wizyt i przyjmoway u siebie w domu wiele goci. We wzajemnych stosunkach tych pa i
Estelli nie kwito uczucie sympatii, ale ona bya im potrzebna i one byy jej przydatne. Mrs
Brandley zaprzyjania si z miss Havisham jeszcze przed jej odseparowaniem si od wiata.
W domu mrs Brandley i poza nim cierpiaem wszelkiego rodzaju tortury, jakie Estella
moga mi zadawa. Stosunki nasze, ktre opieray si na poufaoci, ale nie na sympatii ze
strony Estelli, doprowadzay mnie do szalestwa! Estella posugiwaa si mn w celach
dranienia innych swych wielbicieli i korzystaa z naszych poufaych stosunkw, by mc
traktowa moje dla niej uczucie jak nie znaczcy drobiazg.
Nie czubym si bardziej zrozpaczony u jej boku, nawet gdybym by jej sekretarzem,
lokajem, przyrodnim bratem, ubogim krewnym czy modszym bratem jej przyszego ma.
Okoliczno, e mogem nazywa j po imieniu i e ona mnie tak samo nazywaa, jeszcze
bardziej powikszaa moje mki i przyprawiajc o szalestwo jej wielbicieli doprowadzaa i
mnie do obdu.
Miaa nieskoczenie wielu adoratorw i jeeli nawet odrzuci tych, ktrych pod
wpywem mojej zazdroci wytwarzaa moja wyobrania, to i tak zostaoby ich jeszcze sporo.
Widywaem j czsto w Richmond, w miecie syszaem, jak o niej mwiono,
jedziem z ni i paniami Brandley nad rzek. Towarzyszyem Estelli w piknikach,
uroczystociach, przedstawi niach teatralnych i operowych, koncertach, przyjciach, podczas
wszelkiego rodzaju przyjemnoci, i byem coraz nieszczliwszy. Nie znajdowaem u jej boku
ani chwili szczcia, a mimo to nieustannie marzyem, by j mie przy sobie zawsze a do
mierci. Przez cay czas trwania tego okresu (a ujrzymy, e niebawem mia si
niespodziewanie skoczy) zwracaa si. do mnie owym szczeglnym tonem, ktry wyraa,
e stosunki nasze s przymusowe. Byway jednak chwile, kiedy nagle zmieniaa nastroje i
zaczynaa mi okazywa wspczucie.
- Pip, Pip - powiedziaa mi jednego popoudnia, kiedy siedzielimy w domu w
Richmond przed mroczniejcym oknem - czy nigdy nie bdziesz si mia na bacznoci?
- Przed kim?
- Przede mn!
- Czy mylisz, e mam si mie na bacznoci, eby si w tobie nie zakocha, Estello?
- Czy ja myl? Ale jeli nie wiesz, co mam na myli, jeste chyba lepy.
Chciaem odpowiedzie, e mio ma w ogle opini lepej, ale powstrzyma mnie
ten wzgld co zawsze (byo to jedno ze rde mych cierpie). Uwaaem, e to niepiknie
mwi jej o mioci, skoro uczucie zostao jej narzucone przez miss Havisham, ktrej musi
chcc nie chcc sucha. Lkaem si zawsze, e moje wyznanie moe wyda jej si
upokarzajce i obudzi w niej bunt przeciw mojej osobie.
- W kadym razie - zauwayem - nie ostrzegaa mnie dzisiaj przed niczym.
Przyjechaem na twoje wezwanie, bo przysaa mi list z zaproszeniem.
- To prawda - odpara Estella z chodnym, obojtnym umiechem, ktry tak bardzo
mnie zawsze rani.
Wyjrzawszy przez okno na zapadajcy zmierzch, Estella odezwaa si po chwili:
- Miss Havisham yczy sobie, abym na jeden dzie pojechaa do niej do willi Satis.
Masz mnie tam odprowadzi i przywie z powrotem do Londynu, o ile ci to odpowiada.
Miss Havisham nie yczy sobie, abym podrowaa sama, a nie chce, by mi towarzyszya
pokojwka, bo nie znosi rozmowy z tego rodzaju osobami. Czy moesz jecha ze mn?
- Czy mog jecha z tob, Estello?
- Wic moesz? Pojedziemy pojutrze. Masz paci wszystkie koszty z mojej sakiewki.
Syszae warunek podry?
- I musz mu by posuszny - zgodziem si.
To byo cae przygotowanie do drogi. Miss Havisham nigdy nie pisaa do mnie
wprost. Nie znaem nawet charakteru jej pisma.
Zajechalimy wic do niej i zastalimy j w jej pokoju na tym samym miejscu.
Nie ma chyba potrzeby wspomina, e nic si nie zmienio w willi Satis. Miss
Havisham bya tym razem chyba jeszcze okropniej zakochana w Estelli ni dawniej. Uywam
tu wiadomie tego wyrazu, gdy kryo si co przeraajcego i okropnego w namitnoci, z
jak stara kobieta wpatrywaa si w mod dziewczyn i z jak j do siebie tulia.
Rozkoszowaa si jej sowami, jej urod, jej kadym gestem i przy tym gryza sobie drce
palce, jak gdyby poeraa t pikn istot, ktr sama uksztatowaa.
Spojrzenie jej chwilami opuszczao Estell, by wpi si badawczo w moj posta.
Zdawaa si wtedy zaglda mi do serca i sondowa moje rany.
- Jake ona ciebie traktuje, Pip? Jak ci traktuje? - pytaa, nawet w obecnoci Estelli, z
jak ciekawoci czarownicy.
Wieczorem, gdy siedzielimy przy migoczcym ogniu kominka, zachowywaa si
jeszcze dziwaczniej: wsuna rk pod rami Estelli i ciskaa jej do. Wypytywaa
dziewczyn o imiona i nazwiska wszystkich mczyzn, ktrych Estella oczarowaa i o
ktrych widocznie donosia jej w swych listach. I kiedy badaa z uporem miertelnie
zranionego chorego umysu ten rejestr, opierajc brod o do wspart na lasce i poncymi
czarnymi oczyma ledzc, jakie to na mnie czyni wraenie, bya podobna do upiora.
Scena ta unieszczliwiaa mnie, napeniaa gorzkim uczuciem zalenoci od miss
Havisham i ponienia, a jednak zdoaem odgadn, e staruszka zrobia sobie z Estelli
narzdzie zemsty na mczyznach i e dopiero po odegraniu tej roli dziewczyna bdzie moga
by moj. Zdawao mi si teraz, e pojmuj, czemu miss Havisham mnie j przeznaczya:
wysaa j, by usidlaa, zwodzia i torturowaa mczyzn, ywic jednoczenie pewno, e
aden z jej wielbicieli nie moe mie szans jej zdobycia i e wszyscy oni na pewno j w
kocu utrac. A ja sam, dla ktrego bya przeznaczona kocowa nagroda, czy nie cierpiaem
srogo z powodu tej okrutnej przewrotnoci? Oto dlaczego tak dugo mnie odsuwano, oto
dlaczego mj opiekun nie chcia mnie o niczym powiadomi. Poza tym wszystkim tkwia
miss Havisham taka, jak miaem teraz przed oczyma, taka, jaka nigdy nie opuszczaa mych
wspomnie. Widziaem wyranie ponury cie jej mrocznego i niezdrowego domu, w ktrym
ukrya si przed blaskiem soca. wiece, ktre owietlay ten pokj, umieszczone byy
wysoko w kandelabrach przybitych do cian. Ich pomyki robiy wraenie sztucznego wiata,
tak mao koysay si w dusznym, nie przewietrzanym pokoju. Patrzc na ich blady blask, na
zatrzymany zegar i na zetlae dodatki do lubnego stroju na gotowalni i na pododze, na
potworn posta, ktrej powikszony cie pada upiornie na sufit, we wszystkim tym
znalazem potwierdzenie moich myli. Przekroczyy one prg wielkiej jadalni, gdzie sta od
lat nakryty st, i przenikny a do pajczyn, ktre go osnuy, do pajkw acych po
obrusie, do ladw myszy, ktre, pene strachu w maych serduszkach o przypieszonym
ttnie, haasoway za obiciami, do karaluchw spacerujcych po pododze.
Zdarzyo si podczas tych odwiedzin, e miss Havisham i Estella zamieniy midzy
sob par ostrych sw. Pierwszy to raz widziaem je pornione. Siedzielimy, jak to ju
wspomniaem, przy kominku i miss Havisham trzymaa wci pod rk Estell i ciskaa jej
do, gdy dziewczyna zacza si stopniowo uwalnia z jej ucisku. Okazaa przedtem wiele
penej pychy niecierpliwoci i raczej tolerowaa czuo starej damy, ni chona j lub
odwzajemniaa.
- Co to? - zawoaa miss Havisham utkwiwszy w niej ponce spojrzenie - masz mnie
do? Zmczyam ci?
- Nie, sama si troch zmczyam - odpowiedziaa Estella i wyrwawszy jej ostatecznie
rk stana przed kominkiem patrzc w pomienie.
- Mw prawd, ty niewdziczne stworzenie - krzykna miss Havisham stukajc lask
o podog - masz mnie do!
Estella spojrzaa na ni z cakowitym spokojem i znowu utkwia oczy w pomieniach.
Jej wdziczna posta i pikna twarz wyraay cakowit obojtno wobec uniesienia, ktre
miotao tamt, i to byo wanie okrutne.
- Ty kamienne serce! - krzyczaa miss Havisham - ty zimna, zimna istoto!
- Co? - spytaa Estella zachowujc obojtn postaw wsparta o wielki kominek
nieruchomo, gdy tylko oczy jej si poruszay. - Pani wyrzuca mi okruciestwo? Pani?
- Moe nie jeste okrutna? - zawoaa z uniesieniem miss Havisham.
. - Pani powinna najlepiej wiedzie - odpara Estella. - Jestem taka, jak mnie pani
stworzya. Musi pani wzi na siebie zarwno pochway jak nagany, powodzenie, jak klsk,
sowem, musi mnie pani tak bra, jak jestem.
- Patrzcie na ni! Patrzcie na ni! - krzyczaa miss Havisham z gorycz - patrzcie, jaka
jest niewdziczna i oscha, jak nie dba o ognisko, przy ktrym si wychowaa. Tu, gdzie
przytuliam j do piersi jeszcze krwawicej cierpieniem niedawnych ran i gdzie otaczaam j
najwiksz czuoci!
- Ja osobicie nie uczestniczyam w tym kontrakcie - powiedziaa Estella - nie
umiaam jeszcze ani chodzi, ani mwi, gdy to si stao. Ale czego pani chce teraz ode
mnie? Przyznaj, e bya pani dla mnie dobra, wiem, e wszystko, co mam, pani
zawdziczam. Czego pani chce jeszcze?
- Mioci.
- Ale pani j ma.
- Nie mam - odpowiedziaa miss Havisham.
- Przybrana matko - owiadczya Estella nie tracc ani na chwil penego wdziku
spokoju i nie podnoszc gosu ani w momentach gniewu, ani czuoci - przybrana matko,
powiedziaam przecie, e wszystko, co posiadam, zawdziczam pani. Wiem, e to naley do
pani i w kadej chwili mog to pani zwrci. Poza tym nie mam nic. Ale jeli pani zada,
bym jej oddaa to, czego mi pani nigdy nie dawaa, ani moja wdziczno, ani mj obo
wizek nic tu nie poradz.
- Czy nigdy nie dawaam jej mioci? - krzykna miss Havisham, dziko zwracajc
si ku mnie - czy nie ponam ku niej mioci nieodczn od mk zazdroci, e teraz ona
omiela si tak do mnie mwi? Nieche uwaa mnie za obkan! Niech traktuje mnie jak
obkan!
- Czemu to ja wanie miaabym uwaa pani za obkan? - spytaa Estella - ja,
ktra, jak nikt inny, znam pani wytrwao w deniu do wytknitego celu, ja, ktra wiem,
jak pani ma wspania pami, ja, ktra siedzc na stoeczku u twoich stp przy tym samym
kominku, podczas gdy mnie uczya, podnosiam oczy na twarz pani, na t twarz, ktra mnie
przeraaa i wydawaa si dziwna.
- Prdko zapomniaa o tych czasach - jkna miss Havisham - prdko zapomniaa!
- Nie, nie zapomniaam - odpowiedziaa Estella - nie zapomniaam. Wyryy si w mej
pamici. Czy kiedykolwiek buntowaam si przeciw pani naukom? Czy kiedy zapomniaam
pani lekcji? Czy kiedykolwiek dawaam dostp tutaj (tu wskazaa na swe serce) wszystkiemu,
co pani stamtd wyganiaa? Nieche pani bdzie dla mnie sprawiedliwa.
- Jaka dumna! Jaka dumna! - jczaa miss Havisham wichrzc sobie palcami obu rk
siwe wosy.
- Kto uczy mnie tego, bym bya dumna? - zawoaa Estella - kto chwali mnie, gdy
okazywaam pojtno dla tych lekcji?
- Jaka za, jaka za! - jczaa miss Havisham wykonujc te same co przedtem gesty.
- Kto uczy mnie, bym bya za? Kto chwali mnie, gdym bya pojtn uczennic? -
odpara Estella.
- Ale by dumn i z dla mnie! - krzykna przeraliwie miss Havisham wycigajc
przed siebie ramiona - Estello, Estello, Estello, dumna i za dla mnie?
Estella spojrzaa teraz na ni z chodnym zaciekawieniem, ale nie utracia spokoju i po
chwili znowu patrzya w ogie kominka.
- Nie mog poj - odezwaa si po krtkiej przerwie - czemu pani jest taka
nierozsdna, kiedy widzimy si po raz pierwszy po dugiej rozce. Nigdy przecie nie
zapomniaam o pani nieszczciach i o ich przyczynach, nigdy nie zdradziam. pani ani jej
nauk. Nigdy nie okazaam adnej saboci, do ktrej mogabym si teraz pani przyzna.
- Czyby to byo saboci, gdyby mi odwzajemnia mio? - krzykna miss
Havisham. - Ale tak, tak, ona na pewno tak wanie sdzi!
- Zaczynam przypuszcza - odpara Estella w zadumie, po nowej chwili namysu - e
rozumiem, o co pani teraz chodzi. Czy gdyby pani wychowaa przybran crk w mroku tych
zamknitych pokojw, nie ukazaa jej nigdy swego oblicza w dziennym wietle i nagle
zadaa od niej, by zrozumiaa blask dnia i wszystko, co jest z nim zwizane, czy miaaby
pani prawo czu si rozczarowana i zmartwiona?
Miss Havisham, ktra przez cay czas koysaa si na krzele z twarz zakryt domi,
wydaa guchy jk, ale nic nie odpowiedziaa.
- Albo te - cigna dalej Estella - gdyby pani (co jest blisze prawdy) uczya
przybran crk od wczesnego dziecistwa uwaa wiato dzienne za wroga, ktry moe
zniszczy jej ycie i olepi j, jak pani niegdy olepio, i nagle zadaa od niej, by w
sposb naturalny odnosia si do wiata dziennego, a ona by tego nie potrafia, czy w tym
wypadku miaaby pani prawo by rozczarowana i zmartwiona?
Miss Havisham siedziaa wsuchana w te sowa (tak mi si przynajmniej zdawao), ale
wci milczaa.
- Wobec tego - mwia Estella - musi mnie pani bra tak, jak mnie stworzya.
Powodzenie nie jest moim powodzeniem, jak klska nie jest moj klsk. Mimo to, jedno i
drugie skada si na moj osob.
Miss Havisham, nie wiem dobrze, w jaki sposb, usiada na pododze pord
smutnych resztek weselnych. Skorzystaem z tej chwili i opuciem pokj (od dawna ju
czyhaem na okazj). Kiedy wychodziem, Estella wci jeszcze staa nieruchomo przy
kominku, a siwe wosy miss Havisham sigay podogi i zamiatay resztki akcesoriw
weselnych. By to bolesny i aosny widok.
Z rozdartym sercem przechadzaem si pod wygwiedonym niebem po dziedzicu
wok starego browaru i po zapuszczonym ogrodzie.
Kiedy po godzinie zdecydowaem si z trudem na powrt do pokoju miss Havisham,
zastaem Estell siedzc jej na kolanach. Zszywaa butwiejce achmany, ktre stanowiy
suknie jej opiekunki i rozpaday si. Odtd widok starych, poszarpanych i spowiaych
chorgwi, wiszcych w katedrach, przypomina mi zawsze te szmaty. Potem Estella i ja
gralimy w karty jak niegdy, tylko e teraz ju umielimy gra i gralimy w skomplikowane
gry francuskie. W ten sposb upyn wieczr i poszedem spa.
Noc spdziem w budynku stojcym w gbi podwrza. Pierwszy to raz nocowaem w
willi Satis i sen nie chcia mnie nawiedzi. Tysice panien Havisham straszyo mnie ze
wszystkich stron: byy z tej i z tamtej strony mej poduszki, jawiy si u stp mego ka i
wezgowia, stay w na p przymknitych drzwiach garderoby, w garderobie, byy w pokoju
na grze nade mn i na dole pode mn - wszdzie. Kiedy wreszcie czas dopezn do drugiej
po pnocy, poczuem z ca stanowczoci, e nie dolez tu do rana, i zerwaem si z ka.
Wstaem, ubraem si i opuciem pokj. Wyszedem na dziedziniec i skierowaem si przez
dugi, kamienny kruganek do wewntrznego podwrza, aby tam si przechadza. Ale
zaledwie znalazem si w kruganku, popiesznie zgasiem wiec, gdy ujrzaem posta miss
Havisham, ktra z jkiem posuwaa si przede mn. Poszedem za ni w pewnej odlegoci i
zobaczyem, e wchodzi po schodach na gr. W rku trzymaa wiec bez lichtarza, wzia
j zapewne z kandelabra ze ciany swego pokoju. W blasku wiecy wygld jej by jeszcze
bardziej widmowy. Stojc u podna schodw nie widziaem, jak otwieraa drzwi do sali
bankietowej, ale uderzy mnie w nozdrza zatchy zapach tego pokoju. Syszaem, jak tam
wesza, jak podya do swej sypialni i znowu wrcia do sali bankietowej, wci gucho
jczc.
W kilka chwil potem chciaem wyj z tego domu i powrci do swojej sypialni, ale
nie mogem tego uczyni, dopki pierwszy brzask nie rozproszy ciemnoci i nie ukaza mi
drogi. Przez cay czas, kiedy w mroku staem u stp schodw, syszaem nad gow kroki
staruszki i monotonny jk.
Wyjechalimy nazajutrz, a sprzeczka pomidzy miss Havisham a Estell ju si nie
powtrzya ani tego dnia, ani przy adnej nastpnej wizycie, chocia jeszcze cztery razy, o ile
pamitam, nastpoway odwiedziny. Miss Havisham nie zmienia si te wcale w stosunku do
Estelli, chyba e do uczu jej wmieszao si troch lku.
Niesposb jest odwrci tej karty mego ycia nie wymieniajc nazwiska Bentleya
Drummlea chocia doprawdy wolabym o nim nie wspomina.
Pewnego dnia, kiedy Ziby zgromadzone byy w komplecie i kiedy dobre humory jak
zwykle wyadowyway si w sprzeczkach, przewodniczcy towarzystwa Zib zwrci si do
caego Gaju i owiadczy, e mr Drummle wzniesie teraz toast na cze swej damy (gdy
zgodnie z prawami stowarzyszenia przypadaa kolej na tego brutala). Zdawao mi si, e w
chwili gdy karafki zaczy kry wrd nas, Drummle rzuci mi jakie bardzo brzydkie
spojrzenie, ale nie zdziwio mnie to zbytnio, gdy nie darzylimy si nigdy sympati. Jakie
jednak byo moje pene oburzenia zdziwienie, kiedy poleci nam wypi zdrowie Estelli.
- Jakiej Estelli? - spytaem.
- To nie paska sprawa - odpowiedzia Drummle.
- Skd ta Estella? - nalegaem - paskim obowizkiem jest to wyjani.
Istotnie naleao to do obowizkw Zib.
- Z Richmondu, panowie - wyjani Drummle pomijajc mnie cakowicie - to pikno
niezrwnana.
- Duo wie o niezrwnanych piknociach ten ndzny, pody idiota - szepnem do
Herberta.
- Znam t dam! - zawoa przez st Herbert, kiedy speniono toast.
- Doprawdy? - zdziwi si Drummle.
- I ja take j znam! - zawoaem z ponc twarz.
- Doprawdy? - powiedzia Drummle - O Boe!
Bya to jedyna odpowied (prcz cinicia w gow talerzem lub szklank), na jak
umia si zdoby lotny umys Drummlea. Ale mnie rozdrania tak, jak gdyby iskrzya si
zoliwoci i dowcipem. Zerwaem si wic z miejsca i owiadczyem, e to niegodne Ziby,
by przychodzi do tego Gaju (mwilimy zawsze do tego Gaju uywajc zwrotu
stosowanego w parlamencie) tylko po to, aby wznie toast na cze damy, ktrej si wcale
nie zna. Drummle zerwa si z miejsca i spyta, co mam na myli mwic te sowa, a ja
odparem, e wie, gdzie mnie moe znale.
Czy po takiej wymianie zda moliwe jest w kraju chrzecijaskim uniknicie
rozlewu krwi? Zdania Zib podzieliy si. Dyskusja staa si tak oywiona, e jeszcze szeciu
czonkw klubu powiedziao innym szeciu Zibom, i wiadome jest, gdzie ich mona
znale. Wreszcie zdecydowano (Gaj zmieni si w Sd Honorowy), e o ile mr Drummle
przyniesie od wymienionej damy zawiadczenie, i jest jej znajomym, mr Pip jako
dentelmen i czonek klubu Zib bdzie zmuszony wyrazi al, e da si unie sowom,
ktre... Termin przyniesienia zawiadczenia naznaczono na dzie nastpny (aby honor nasz
nie zdy wystygn) i nastpnego dnia Drummle zjawi si przynoszc uprzejm karteczk
pisan przez Estell i donoszc, e miaa zaszczyt taczy z nim kilkakrotnie. Nie
pozostawao mi wic nic innego, jak wyrazi al, e daem si unie uczuciu, ktre... i
przekreli rzucone poprzednio sowa, i znale mnie mona w jakimkolwiek miejscu. W
cigu caej godziny siedzielimy twarz w twarz, ja i Drummle, podczas gdy Gaj naradza
si nad nasz spraw. Potem nagle owiadczono nam, e musimy si natychmiast pogodzi.
Mwi teraz ju o tym pogodnie, ale wwczas bya to dla mnie powana sprawa.
Czuem niewymowny bl, e Estella moga okaza jakiekolwiek wzgldy temu
nieokrzesanemu gburowi, guptasowi i zarozumialcowi, tak bardzo nie dorastajcemu do jej
poziomu. Dzisiaj wydaje mi si, e istotnie w tym uczuciu przykroci na myl, i ponia si
do tego wstrtnego psa, kryo si tylko moje cakiem bezinteresowne uwielbienie dla jej
osoby. Nie ulega wtpliwoci, e cierpiabym z powodu zblienia si jej do kadego innego,
ale lej byoby mi, gdyby wybraa sobie godniejszy obiekt swych ask.
Nietrudno byo mi wkrtce stwierdzi, e Drummle zabiega o Estell i e ona
askawie przyjmowaa te zabiegi. Chodzi za ni niemal bez przerwy i nie byo dnia, bym si
na niego nie natkn. Upar si, e dopnie swego, i nie ustawa w zabiegach, a Estella go w
tym utrzymywaa. Niekiedy zachcaa go, kiedy indziej odpychaa, raz mu pochlebiaa, innym
razem szydzia z niego, cza sami dawaa mu do poznania, e zna go bardzo blisko, to znw
udawaa, e zaledwie go sobie przypomina.
Pajk, jak go nazwa mr Jaggers, by przyzwyczajony do oczekiwania na ofiar, jak
przystao na jego gatunek. Doda naley, e mia lepe zaufanie do swego majtku i do
wielkoci swego rodu, zaufanie, ktre niekiedy zastpowao mu rozsdek i kazao zapomina
o celu. Zapamitale czyhajc na Estell pomija niekiedy o wiele wspanialsze owady i
rozstawia sieci czasami cakiem niezrcznie.
Na jednym z wielkich balw w Richmond (wydawano wwczas bale we wszystkich
miejscowociach), na ktrym Estella zamia wszystkie inne piknoci, ten gupiec Drummle
w tak widoczny sposb ugania si za ni, a ona tak pobaliwie go tolerowaa, e
postanowiem pomwi o tym z dziewczyn.
Skorzystaem z pierwszej sposobnoci, gdy siedziaa nieco na. uboczu wrd kwiatw
i oczekiwaa na mrs Brandley, z ktr miaa wraca do domu. By zwyczaj, e towarzyszyem
obu paniom w drodze powrotnej. Podszedem wic do niej gotowej do drogi.
- Zmczona jeste, Estello?
- Troch, Pip.
- Musisz by bardzo zmczona.
- Nie powinnam czu si zmczona, bo po powrocie do domu musz jeszcze przed
snem napisa list do willi Satis.
- Opisa triumfy dzisiejszego wieczoru, Estello? Doprawdy, nie ma si czym chwali.
- Co chcesz przez to powiedzie? Nie wiedziaam, em odniosa triumfy.
- Estello - wezwaem j - przyjrzyj si temu chopakowi tam w kcie, ktry tu na
ciebie spoglda.
- Po c mam na niego patrze? - spytaa Stella z wzrokiem utkwionym w mojej
twarzy - c jest w nim godnego widzenia?
- Oto wanie pytanie, ktre ja tobie powinienem zada - owiadczyem - bo z tym
czowiekiem nie rozstawaa si dzisiejszego wieczora.
- my i wszelkiego rodzaju obrzydliwe owady krc si koa zapalonej wiecy -
odpara Estella - czy wieca moe co na to poradzi?
- Nie - zgodziem si - ale czy Estella nie moe poradzi? - By moe - odpowiedziaa
ze miechem - chyba tak.
- Posuchaj mnie, Estello - mwiem - nie mog znie, e zachcasz czowieka tak
oglnie pogardzanego jak Drummle. Bo on jest pogardzany przez wszystkich.
- Wic? - spytaa.
- Wiesz przecie chyba, e ten chopak nie ma nic, coby za nim przemawiao, prcz
pienidzy i miesznego rejestru tpych przodkw?
- Wic? - powtrzya. I za kadym razem, gdy ponawiaa to pytanie, otwieraa coraz
szerzej liczne oczy.
Aby wreszcie przestaa odpowiada tym jednym wyrazem, wydarem go jej i
powiedziaem z zapaem:
- Wic, to wanie doprowadza mnie do rozpaczy. Gdybym przypuszcza naprawd, e
Estella okazuje swe aski Drummleowi po to, by mnie doprowadzi do rozpaczy, czubym si
mniej nieszczliwy, ale najokropniejsze byo uczucie, e o mnie w ogle w tym wypadku nie
myli i odsuwa mnie cakowicie od siebie.
- Pip - odpara Estella rozgldajc si ze spokojem wok siebie - nie bde
guptasem i nie opowiadaj, jakie to robi na tobie wraenie. S by moe jeszcze inni, ktrych
ta sprawa martwi, i moe nawet ja sobie tego wanie ycz. W kadym razie nie warto o tym
rozmawia.
- Warto - zawoaem - bo nie mog znie myli, e ludzie bd mwili: Ona darzy
wzgldami i sympati obrzydliwego gbura, najmniej wartociowego chopca z caego tego
towarzystwa.
- Ale ja mog to znie - owiadczya.
- Och, nie bd taka dumna i taka niewzruszona, Estello!
- Wyrzuca mi, e jestem dumna - oburzya si Estella rozkadajc bezradnie donie - a
przed chwil wyrzuca mi, e poniam si do towarzystwa gbura!
- I na pewno to robisz! - wykrzyknem - bo sam widziaem spojrzenia i umiechy,
ktre mu rzucaa jeszcze dzisiejszego wieczora. Och, takie spojrzenia, jakimi mnie nigdy nie
obdarzaa!
- Wic chcesz - zagadna Estella, przybierajc nagle powany a nawet rozdraniony
wyraz twarzy - abym ci zwodzia i zastawiaa na ciebie puapki?
- A czy jego zwodzisz i na niego zastawiasz puapki, Estello?
- Tak, czyni to z nim i z wieloma innymi. Tylko nie z tob. Ale oto mrs Brandley.
Nic wicej nie powiem.
A teraz kiedy powiciem NASTPNY ROZDZIA temu, co przepeniao moje
serce i tak czsto sprawiao mi niewymowny bl, przejd do zdarzenia, ktre od dawna ju
wisiao mi nad gow, zdarzenia, ktrego pocztku naley szuka jeszcze w czasach, gdy nie
wiedziaem o istnieniu Estelli, w okresie, kiedy jej dziecicy charakter dopiero zaczyna si
paczy w rkach miss Havisham.
W bani wschodniej cika pyta, ktra miaa opa na oe wadcy podbijanego
pastwa, bya stopniowo wykuwana w kamienioomach. Tunel, przez ktry przebiega miaa
lina dwigajca j, dugo kuto w skale. Pyt powoli windowano i umocowano na dachu, a
lin przecigano powolutku przez cae mile korytarzy podziemnych a do wielkiego
elaznego piercienia. Kiedy wszystkie te przygotowania zostay z wielkim nakadem si
ukoczone, wybia waciwa godzina, obudzono wrd nocy sutana, woono mu w rk
wyostrzon siekier, ktra miaa odci lin od piercienia. Sutan uderzy, lina pka, znika
w tunelu i pyta opada.
Tak si te stao ze mn. Caa mudna praca, ktra dziaa si z daleka czy z bliska
mnie, przygotowywaa stopniowo mj ostateczny los i w jednej chwili wymierzono cios,
ktry zawali mi dach nad gow.
NASTPNY ROZDZIA

Miaem dwadziecia trzy lata, a wci jeszcze nie pado adne wiato na tajemnic
moich wielkich nadziei. Wanie upyn tydzie od mych dwudziestych trzecich urodzin, od
roku ju wyprowadzilimy si z Gospody Barnarda, by zamieszka w dzielnicy Tempie.
Mieszkanie nasze znajdowao si przy Garden Court tu nad rzek.
Nie braem ju lekcji od mr Pocketa, chocia pozostawalimy z nim wci w
doskonaych stosunkach. Mimo e nie miaem do wytrwaoci, by zabra si do powanej
nauki - przyczyn tego bya moja nieustanna niepewno i niepokj o rda dochodu -
lubiem ogromnie czyta i czytywaem po kilka godzin dziennie. Sprawy Herberta stay coraz
lepiej, a co do moich, znajdowaem si w takim pooeniu, jakie opisywaem pod koniec
ostatniego rozdziau.
Herbert w sprawach swych interesw wyjecha do Marsylii, ja za pozostaem sam i
ciya mi samotno. Zniechcony i peen obaw o przyszo, gdy na prno z tygodnia na
tydzie i z miesica na miesic oczekiwaem jakich wyjanie, ktre nie nadchodziy, tym
ywiej odczuwaem nieobecno kochanej twarzy i zawsze szczerej pomocy mego
przyjaciela.
Pogoda byo rozpaczliwa: wiatry i deszcze, deszcze i wiatry, i boto, boto, gbokie
boto na wszystkich ulicach. Dzie po dniu nadcigay ze wschodu na Londyn cikie mgy,
jak gdyby w tamtej stronie nie istniao nic prcz chmur i wichury. Huragan szala z tak si,
e zdziera z dachw wysokich domw miejskich blach, wyrywa drzewa z korzeniami po
wsiach i unosi skrzyda wiatrakw. Z wybrzea dochodziy ponure wieci o rozbitych
okrtach i miertelnych stratach. Wichurom towarzyszyy gwatowne ulewy, a dzie, ktry si
wanie koczy, gdym zasiad do czytania, by najgorszy.
Dzielnica Tempie zmienia si ogromnie od tamtych czasw: wwczas jeszcze bya
bardzo opuszczona i cakiem zdana na ask rzeki. Mieszkalimy na najwyszym pitrze
domu na wybrzeu i wicher idcy od niej wstrzsa oknami tak, e miao si zudzenie
wystrzaw armatnich lub przelewajcych si bawanw morskich.
Gdy wiatr z deszczem bi o okna mego pokoju, mylaem patrzc, jak si wstrzsay,
e mam zudzenie przebywania w latarni morskiej podczas burzy na morzu. Chwilami z
kominka wydobywa si na pokj kbami dym, jak gdyby nie odwaajc si wydosta na
dwr w tak pogod. Kiedy otworzyem drzwi, by wyjrze na schody, lampy na klatce
schodowej zgasy, a kiedy spogldaem w ciemne okna (mowy nie byo o tym, by je chocia
by uchyli) i uczyniwszy z doni daszek staraem si rozrni, co si dzieje na dworze,
ujrzaem, e latarnie na dziedziecu take zgasy, a pomyki latarni na mocie i na bulwarze
nadrzecznym chwiej si gwatownie pod wpywem wichru. Wiatr roznosi po rzece krwawe
plamy odblasku wgli arzcych si na barkach rzecznych.
Pooyem przed sob zegarek, gdy zamierzaem czyta do jedenastej wieczorem.
Gdym zamkn ksik, zegar na katedrze witego Pawa i wszystkie inne zegary kocielne
w City wybiy t godzin. Dwiki byy dziwnie rozproszone przez wiatr i wanie
nasuchiwaem, jak wichura atakuje i amie dwiki, kiedy usyszaem kroki na schodach.
Jakie to nerwowe szalestwo kazao mi si zerwa i poczy te kroki ze
wspomnieniami krokw mej zmarej siostry? Ale wraenie to zniko natychmiast, a stpania,
dziwnie chwiejne, zbliay si. Przypomniawszy sobie, e wiata na schodach zgasy,
otworzyem drzwi i stanem u szczytu schodw, trzymajc w rku lamp, przy ktrej blasku
czytaem. Ten, kto szed po schodach, zatrzyma si na jej widok, gdy kroki umilky.
- Jest tam kto na dole? - krzyknem w ciemno schodw.
- Tak - odpar kto z mroku.
- Na ktre pitro pan idzie?
- Na najwysze, do mr Pipa.
- To moje nazwisko. Czy stao si co?
- Nic si nie stao - odpowiedzia gos i ukaza si w czowiek.
Trzymaem lamp wysoko ponad porcz schodw i przybysz wszed w krg jej
blasku. Osania j abaur, aby owietlaa kartki ksiki, wic miaa ograniczony zasig, tak
e czowiek znajdowa si w wietle tylko przez chwil i zaraz potem znowu wszed w mrok.
Ujrzaem wic w mgnieniu oka twarz, ktra zrobia na mnie dziwne wraenie i ktrej wyraz
by mieszanin wzruszenia i uradowania na mj widok.
Podnisszy lamp spostrzegem, e czowiek ten ubrany by porzdnie, ale w grub
odzie, jak kto udajcy si w podr morsk, e wosy mia dugie, stalowosiwej barwy, e
mg mie okoo szedziesiciu lat, e by silnym mczyzn o potnych miniach i e
twarz jego okrywaa brunatna opalenizna wichrw i burz. Gdy wszed na ostatni stopie
schodw i blask lampy obj nas obu, ujrzaem ze zdumieniem, e wyciga ku mnie obie rce.
- Czym mog panu suy? - spytaem - czy ma pan do mnie jaki interes?
- Czy mam do pana interes? - odpar. - Ach, tak. Wyjani panu to, jeli pan pozwoli.
- Czy chce pan wej?
- Tak, chc wej do pana, mody panie.
Zadaem mu to pytanie nieprzyjemnym i mao gocinnym tonem, gdy drani mnie
jego rozczulony wyraz twarzy, ktry zdawa si wymaga tej samej radoci i z mojej strony.
Wprowadziem go jednak do pokoju i postawiwszy lamp na stole poprosiem go tak
grzecznie, jak mogem, by wyjani mi, po co przyszed.
Rozglda si wokoo z dziwnym wyrazem twarzy, jak gdyby to, co widzia, sprawio
mu przyjemno, i jak gdyby jednoczenie mia w tym jaki udzia. Potem zdj cikie
okrycie i kapelusz. Wtedy ujrzaem, e gowa jego bya ysa i pokryta bliznami, a dugie siwe
wosy zwisay jedynie po bokach.
Ale w dalszym cigu nie wiedziaem, kim jest ten czowiek. On tymczasem wycign
znowu obie rce do mnie.
- O co panu chodzi? - spytaem podejrzewajc, e mam do czynienia z obkanym.
Odwrci wzrok ode mnie i powoli praw rk potar ysin:
- Ciko czowiekowi - powiedzia szorstkim, ochrypym gosem - kiedy si tak
oczekiwao tej chwili, a przybyo z tak daleka... ale pan nie jest winien. Nie, aden z nas dwu
tu nie zawini. Za p minuty wszystko wyjani. Za p minuty.
Usiad ciko na krzele przed kominkiem i zakry twarz duymi, opalonymi,
poznaczonymi yami domi. Przygldaem mu si uwanie i odsunem si od niego nieco,
ale wci nie wiedziaem, kto to jest.
- Nie ma tu nikogo prcz nas? - zagadn nagle przez rami.
- Jak to, pan, czowiek cakiem obcy, przychodzi do mego mieszkania o tej nocnej
porze i zadaje mi takie pytanie? - oburzyem si.
- Spryciarz z pana - odpowiedzia potrzsajc gow ku mnie z niezrozumia dla mnie
sympati, ktra doprowadzaa mnie do rozpaczy. - Ciesz si, e wyrs pan na sprytnego
czowieka. Ale niech pan nie gniewa si na mnie. Potem aowaby pan tego na pewno.
Ale ja porzuciem ju zamiar zego traktowania przybyego, bo nagle go poznaem.
Nawet teraz nie mogem przypomnie sobie ani jednego rysu jego twarzy, ale mimo to
odgadem go. Gdyby wichura i deszcz szalejce za oknem zmyy lady lat, ktre dzieliy nas
od tamtej chwili, kiedy spotkalimy si na cmentarzu i stalimy twarz w twarz, cho tak
rnilimy si wzrostem, to i tak nie poznabym dokadniej mojego galernika w tym oto
czowieku siedzcym teraz na krzele przy kominku. Nie mia potrzeby wyciga z kieszeni
pilnika, by mi go pokaza, ani okrca sobie gowy zdjt z szyi chustk, nie mia potrzeby
krzyowa ramion na piersiach, wstrzsa si jak od zimna i jednoczenie zerka na mnie.
Poznaem go, zanim uczyni te wszystkie gesty w celu przypomnienia mi si, poznaem go
sam, mimo e przed chwil nie miaem pojcia, kto to moe by.
Podszed znowu do mnie i znowu wycign obie rce. Nie wiedzc, co mam robi,
gdy nagle straciem pewno siebie, z wahaniem podaem mu donie. Potrzsn moimi
rkoma, podnis je do warg, ucaowa i wci nie wypuszcza z ucisku.
- Postpie szlachetnie, mj chopcze - owiadczy - szlachetnie, Pip. Nigdy ci tego
nie zapomniaem!
Zrobi taki ruch, jak gdyby chcia mnie uciska, ale pooyem mu do na piersi i
odepchnem go od siebie.
- Niech pan zaczeka - zauwayem - jeeli istotnie jest pan wdziczny mi za to, com
dla pana uczyni w dziecistwie, to spodziewam si, e wdziczno ta wyrazia si w
poprawie paskiego ycia. Cakiem zbytecznie przyszed pan a tu do mnie, by mi
dzikowa. Skoro jednak pan to ju zrobi, to ze wzgldu na dobre uczucia, ktre pana tu
przywiody, nie wypdz pana od siebie. Musi pan jednak zrozumie, e... ja...
Ale w teje chwili dalsze sowa zamary mi na ustach wobec utkwionego we mnie
bacznego spojrzenia.
- Powiedzia pan, e musz zrozumie... - zacz po chwili przygldania mi si w
milczeniu. - Co mam zrozumie?
- e nie mog w dzisiejszych moich, cakiem zmienionych warunkach yczy sobie
nawizania stosunkw naszych sprzed lat. Jestem rad, e pan odpokutowa swe winy i e si
odtd zmieni. Jestem rad, e mog to panu dzisiaj powiedzie. Jestem rad, em w oczach
pana zasuy na podzikowanie, e pan a do mnie przyszed mi dzikowa. Ale drogi nasze
s rnymi drogami. Przemk pan i wyglda na zmczonego. Czy nie zechce pan napi si
czego, zanim pan odejdzie?
Rozluni chustk na szyi i gryzc jej koniec odpar patrzc na mnie bacznie:
- Zdaje si - przysta nie wypuszczajc z ust rogu chustki i nadal mnie obserwujc - e
napij si czego (dzikuj panu), zanim std odejd.
Na bocznym stoliku staa taca z trunkami. Przyniosem j da kominka i spytaem, co
sobie wybierze. Dotkn jednej z butelek nie patrzc na etykiet i bez jednego sowa. Nalaem
mu rumu z gorc wod. Staraem si nalewa pewn doni, ale wzrok jego, ktry wci
ciy na mnie, podczas gdy go siedzia przechylony w ty i wsparszy si o porcz krzesa
przygryza koniec chusteczki, sprawi, e rka mi zadraa. Kiedy w kocu podsunem pen
szklaneczk, ujrzaem ze zdumieniem, e oczy jego pene byy ez.
A do tej chwili nie siadaem, chcc w ten sposb zaakcentowa, e spodziewaem si
jego rychego odejcia. Ale na widok wzruszenia tego czowieka i ja si wzruszyem.
Poczuem co na ksztat wyrzutu sumienia.
- Spodziewam si - powiedziaem nalawszy co do mojej szklaneczki i siadajc
naprzeciw niego na krzele - e pan nie odczu sw moich jako zbyt szorstkich. Nie chciaem
pana urazi, a jeeli to uczyniem, przepraszam. - ycz panu wiele szczcia.
Gdy niosem szklank do ust, go spojrza, jakby zdziwiony na koniec swej
chusteczki, wypuci go z zbw i bez sowa wycign ku mnie do. Podaem mu swoj,
wypi rum i otar rkawem oczy i czoo.
- W jaki sposb pan teraz yje? - spytaem.
- Prowadziem farm owcz, hodowaem bydo i zajmowaem si rnymi innymi
zawodami tam w Nowym wiecie, o tysice mil burzliwych wd std.
- Spodziewam si, e dobrze si panu powodzio?
- Powodzio mi si doskonale. Spord wszystkich, ktrzy ze mn wyjechali, mnie
udawao si zawsze najlepiej. Byem z tego znany.
- Mio mi to sysze.
- Miaem nadziej, e kiedy mi tak powiesz, mj drogi chopcze.
Nie zastanawiajc si ani nad treci, ani nad tonem tych sw, spytaem o co pod
wpywem myli, ktra nagle mnie przeszya:
- Czy widzia pan posaca, ktrego mi pan w swoim czasie przysa, ju po spenieniu
polecenia?
- Nigdy. Nie spodziewaem si zreszt go widzie.
- Przynis mi wwczas dwa banknoty funtowe, tak jak pan mu poleci. Byem wtedy,
jak panu wiadomo, ubogim chopcem, a dla ubogiego chopca to stanowio majtek. Ale
poniewa teraz powodzi mi si dobrze, wic pan pozwoli, e mu je zwrc. Bdzie je pan
mg da innemu biedakowi.
Wyjem sakiewk.
ledzi moje ruchy, kiedy kadem sakiewk na stole i wyjmowaem z niej pienidze.
Byy to dwa nowiutkie banknoty jednofuntowe. Rozwinem je i podaem mu. Nie
spuszczajc mnie z oka, wzi je z mych rk, zoy jeden na drugi, zmi, przytkn do
pomienia lampy, poczeka, a spony, a popi zsypa na tac.
- Czy wolno mi spyta pana - zagadn z umiechem podobnym do skrzywienia i
grymasem podobnym do umiechu - czy wolno mi omieli si spyta, w jaki to sposb
powiodo si panu od tego czasu, kiedymy si spotkali na dalekim i mronym bagnisku?
- W jaki sposb?
- Aha!
Oprni szklank, wsta i stan przy ogniu opierajc si siln brunatn rk o
kominek. Stop wspar o elazn krat, chcc zapewne wysuszy wilgotne obuwie, ktre
natychmiast zaczo parowa. Nie patrzy jednak ani na swe buty, ani na pomienie, wzrok
mia utkwiony w mej twarzy. Dopiero teraz zaczem dre.
Wargi moje rozchylay si, ale nie wydobywa si z nich aden dwik. Wreszcie
uczyniem najwyszy wysiek i niewyranie wyszeptaem (inaczej nie zdoaem), e zostaem
wybrany na spadkobierc wielkiego majtku.
- Czy zwyky robak ma prawo spyta, jaki to majtek? Wyjkaem, e nie wiem.
- Czy zwyky robak ma prawo spyta, kto jest wacicielem tego majtku?
Wyjkaem znowu, e nie wiem.
- A moe ja zgadn, jaki jest paski dochd miesiczny od. czasu dojcia do
penoletnoci? - powiedzia galernik. - Od jakiej cyfry si zaczyna. Czy nie od piciu?
Serce bio mi, jak ciki mot, nieregularnymi uderzeniami. Wstaem, oparem do o
porcz krzesa i patrzyem dziko na tego czowieka.
- Co si tyczy opiekuna, bo musi pan mie jakiego opiekuna, zapewne adwokata, to
czy jego nazwisko nie zaczyna si na liter J.?
- Jak w olnieniu pojem nagle ca prawd mego pooenia i wszystkie
rozczarowania, jakie ono za sob pocigao; niebezpieczestwa i cay wstyd zwaliy si na
mnie tak tumnie, e ledwie mogem schwyta oddech.
- Przypumy - cign dalej - e klient owego prawnika, ktrego nazwisko rwnie
dobrze moe brzmie Jaggers, wyldowa w Portsmouth i chcia pana odwiedzi. Skoro pan
mnie jednak odnalaz... tak zdaje si wyrazi si pan przed chwil? Ot, w jaki sposb pana
znalazem? Po prostu napisaem z Portsmouth do Londynu pytajc o paski adres. Napisaem
do kogo nazwiskiem Wemmick.
Nie potrafibym teraz wymwi ani sowa, nawet gdybym przez to mg uratowa
sobie ycie. Staem przy krzele, z doni zacinit na porczy, z drug rk na sercu, duszc
si z braku powietrza. Staem tak, dopki pokj nie zakrci mi si w oczach. Przybysz
schwyci mnie za rce, zanis na kanap, uoy wrd poduszek, a potem przyklknwszy
przy mnie, zbliy do mojej twarzy swoj, ktr teraz ju dobrze pamitaem, a ktra draa.
- Tak, Pip, drogi chopcze, to ja zrobiem z ciebie pana. Przysigem sobie wtedy na
bagnisku, e pierwsza zarobiona gwinea bdzie twoj. Przysigem sobie potem, e jeeli
kiedykolwiek si zbogac, i ty bdziesz bogaty. Prowadziem cikie ycie po to, by ty mg
pdzi atwe. Pracowaem ciko, aby ty nie musia wcale pracowa. Po co mwi ci to,
drogi chopcze? Nie po to, aby mi dzikowa. Tylko po to, by wiedzia, e ten nieszczsny,
szczuty pies, ktremu ty uratowa ycie, podnis teraz wysoko eb i mg stworzy z kogo
pana, a tym panem ty jeste, Pip!
Gdyby ten czowiek by ohydn besti, nie czubym wobec niego wikszej odrazy,
strachu i wstrtu, ktre sprawiy, e odsunem si od niego.
- Posuchaj mnie, Pip, jestem twoim drugim ojcem. Jeste mi synem, wicej ni
synem. Odkadaem kady grosz, by ty mg wydawa. Kiedy suyem za pastucha owiec w
samotnym szaasie wysoko w grach i nie widziaem innych ywych istot, prcz moich
owiec, kiedy zapominaem, jak wygldaj twarze kobiet i mczyzn, twoj twarz miaem
przed oczyma. Wypuszczaem z rki n podczas obiadu czy kolacji i mwiem do siebie:
Oto przyszed chopiec i patrzy, jak jem i pij.
Widziaem ciebie w tej samotnej chatce tak wyranie jak wwczas na dalekich
bagniskach. Wychodziem wtedy na dwr w ciemn noc i mwiem do siebie: Nieche mnie
Bg pokarze, jeeli po dojciu do wolnoci i majtku nie zrobi z tego chopca wielkiego
pana! I zrobiem to. Rozejrzyj si po mieszkaniu, ktre do ciebie naley. Godne jest lorda.
Lorda? Ach, mgby zaoy si z niejednym lordem, e jeste od niego bogatszy, i z
pewnoci by wygra!
Upojony swoim triumfem i pamitajc, em omal nie zemdla z wraenia, nie
spostrzega wcale, w jaki sposb przyjmuj jego sowa. Byo to zreszt jedyn dla mnie
pociech.
- Popatrz - woa wyjmujc z mojej kieszonki zegarek i obracajc na mym palcu
piercionek (a ja cofnem si przed jego dotkniciem, jak gdyby by wem). - Zoty
zegarek, i to jaki pikny! To wielkopaski zegarek. A piercie? Brylant otoczony rubinami!
Spodziewam si, e to wielkopaski piercionek!
Popatrz na t cieniutk, wytworn bielizn, na to ubranie! Czy moe by co w
lepszym gatunku? A ksiki? - tu potoczy wzrokiem wokoo - stoi ich tu na pkach setki! I
czytasz je wszystkie, prawda? Kiedym tu wchodzi, czytae wanie jedn z nich, prawda?
Ha, ha, ha! Bdziesz mi je czyta, drogi chopcze. I gdyby nawet pisane byy w obcych,
niezrozumiaych dla mnie jzykach, bd tak samo dumny, jak gdybym je rozumia.
Znowu uj obie moje donie i przycisn do swych warg, a mnie przeszy zimny
dreszcz.
- Nie, nic nie masz potrzeby mwi, Pip - powiedzia otarszy znw oczy i czoo
rkawem, gdy w gardle jego rozlega si ten sam dziwny szloch, ktry pamitaem sprzed lat
(im bardziej by serdeczny, tym wikszym napawa mnie wstrtem) - i najlepiej nic nie mw,
drogi chopcze. Ty nie oczekiwa latami tej chwili jak ja, ty si do niej nie przygotowa jak
ja. Ale czy nigdy nie podejrzewa, e to ja mog by?
- Och, nie, nie, nie! - zawoaem. - Nigdy! Nigdy!
- A widzisz, a to jednak byem ja. Ja sam jeden. Nikt o tym nie wiedzia poza mn i mr
Jaggersem.
- I nikt prcz pana nie bra w tym udziau? - spytaem.
- Prcz mnie? - rzuci na mnie zdumione spojrzenie - kt mgby si jeszcze do tego
przyczynia? Ach, drogi chopcze, wyrose na licznego modzieca. Musz tam by jakie
pikne oczta, o ktrych z przyjemnoci mylisz, co?
O Estello, Estello!
- Kada bdzie twoj, drogi chopcze, jeeli mona je kupi za pienidze. Oczywicie,
e mczyzna o twoim wygldzie moe wasnym urokiem podbija serca, ale pienidze
niewtpliwie ci w tym pomog. Ale pozwl mi dokoczy opowiadania.
Praca w chatce pasterza owiec przyniosa mi duy majtek, ktry odziedziczyem po
wacicielu stada (umierajc zapisa mi wszystko, gdy by, tak jak ja, galernikiem). W ten
sposb odzyskaem swobod i doszedem do majtku. Zaczem pracowa na wasny
rachunek i wszystko, co robiem, czyniem dla ciebie. Mwiem sobie wwczas: Niech
pomr spadnie na trzod, jeeli to nie bdzie na niego. Powodzio mi si doskonale.
Wspominaem ci ju, e mam do tego szczcie i e byem z tego znany. Pienidze
odziedziczone i zarobki z pierwszego okresu mej samodziel noci przesyaem Jaggersowi na
twoje utrzymanie i wtedy to pojecha po ciebie, jak mu przekazaem w licie.
Och, bodaj nigdy po mnie nie posya! Bodaj mnie by zostawi w kuni, c, e nie
zawsze zadowolonego, ale szczliwego w porwnaniu do tej chwili!
- A potem, mj chopcze, c to bya za rado dla mnie, to uczucie, e stwarzam
wielkiego pana. Nie przejmowaem si ju tym, e gdym wdrowa piechot, rasowe konie
kolonistw, mijajce mnie na drodze, osypyway mnie kurzem. Jake na to reagowaem?
Mwiem sobie wtedy: Przyczyniam si do istnienia tak wielkiego pana, jakim aden z was
nigdy nie bdzie. Kiedy ktry z nich mwi o mnie: To byy galernik sprzed kilku lat,
prostak i gbur, chocia mu si poszczcio, mylaem sobie: Jeeli nie jestem panem i nigdy
si nie uczyem, to za to jestem wacicielem uczonego pana. Wy wszyscy posiadacie ziemie i
bydo, ale ja za to mam na wasno wielkiego pana w Londynie. To trzymao mnie przy
yciu i yem myl, e pewnego dnia przyjad tu i na wasne oczy zobacz mego chopca na
jego gruncie i dam mu si pozna.
Pooy mi do na ramieniu, a ja zadraem na myl, e rka ta jest, by moe,
splamiona krwi.
- Nie byo to atwe, kochany chopcze, wyjecha stamtd. Nie byo nawet cakiem dla
mnie bezpieczne. Ale uparem si i im wicej miaem trudnoci, tym zacieklej je zwalczaem i
utwierdzaem si w postanowieniu. I wreszcie udao mi si, drogi chopcze. Udao si.
Usiowaem zebra myli, ale czuem si jak oguszony. Przez cay ten czas miaem
wraenie, e zamiast jego sw sucham wichru i ulewy i teraz jeszcze, mimo e umilk, nie
mogem odrni jego gosu od szumu niepogody, cho zawierucha szalaa gono, a on
mwi cicho.
- Gdzie mnie umiecisz? - spyta teraz - musisz mnie gdzie umieci, drogi mj
chopcze.
- Na noc? Bdzie pan tu spa? - zagadnem.
- Tak, bd, i to dugo, i twardo. Od miesicy byem co noc wstrzsany i spukiwany
przez fale morskie.
- Mj przyjaciel i wsplokator wyjecha - powiedziaem wstajc z kanapy - zajmie
pan jego pokj.
- Jutro chyba nie powraca?
- Nie - odparem mimo najwyszych wysikw oschle - jutro jeszcze nie wraca.
- Bo rozumiesz - zauway zniajc gos i opierajc wskazujcy palec o moj pier -
trzeba zachowa najwiksz ostrono.
- Ostrono?
- Tak, na Boga, za to grozi mier!
- Za co mier?
- Zrozum, skazany zostaem na doywotnie zesanie. Za samowolny powrt jest kara
mierci. Wielu ju tak wpado ostatnimi laty. Gdyby mnie schwytano, powieszono by mnie z
pewnoci.
Nic nie zostao mi zaoszczdzone. Ten nieszcznik, ktry na cae lata sku mnie
ohydnymi zotymi i srebrnymi kajdanami, by teraz cakowicie w moich rkach. Zaryzykowa
yciem, by mnie odwiedzi. Nie czubym si w tej chwili gorzej, gdybym go kocha, zamiast
nienawidzi, gdyby pocigao mnie ku niemu najwiksze uwielbienie i czuo, a nie
odpycha od niego najgbszy wstrt. Przeciwnie, gdybym go kocha, czubym si w tej chwili
lepiej, gdy serce moje przepeniaby naturalna i serdeczna troska o jego osob.
Pierwsz moj czynnoci byo zamknicie okiennic, tak aby nikt ze dworu nie
widzia wiata w oknach, nastpnie zaryglowaem starannie drzwi wejciowe.
On tymczasem sta przy stole, popija rum i jad ciasteczka, i miaem zudzenie, e to
galernik na bagnisku poera przyniesione przeze mnie zapasy. Nieledwie spodziewaem si,
e si nachyli, by przepiowa kajdany na nodze.
Udaem si nastpnie do pokoju Herberta i tam zamknem wszelkie poczenie tego
pokoju ze schodami, pozostawiajc tylko przejcie przez pokj, w ktrym si znajdowalimy.
Kiedy powrciem, spytaem mego gocia, czy chce si pooy. Powiedzia, e tak, ale
prosi, bym mu da co z mej paskiej bielizny do woenia nazajutrz rano. Przyniosem mu
bielizn, pooyem przed nim i znowu poczuem zimny dreszcz, kiedy ucisn mi obie
donie na dobranoc.
Sam nie zdawaem sobie sprawy, jak si z nim rozstaem. Wrciem do pokoju, w
ktrym toczya si nasza rozmowa, pod syciem ogie i usiadem przy kominku, lkajc si
pooy spa. Przez godzin czy duej siedziaem zbyt oszoomiony, aby myle. Dopiero
kiedy myli powrciy, rozwayem, do jakiego stopnia jestem nieszczliwy i jak okrt,
ktrym eglowaem, uleg rozbiciu.
Zamiary miss Havisham w stosunku do mnie okazay si tylko marzeniem. Estella nie
bya mi nigdy przeznaczona. Znoszono mnie w willi Satis jedynie dla wygody, w
charakterze da dla zazdrosnych krewnych, automatu z mechanicznym sercem,
przeznaczonego do wicze, gdy nikt inny nie znalaz si pod rk. Takie byy moje pierwsze
cierpienia. Ale zjawiy si jeszcze srosze i gbsze. Oto mczya mnie wiadomo, i dla
tego przestpcy galernika, winnego nie wiadomo jakich zbrodni, dla czowieka, ktrego mogli
lada chwila zaaresztowa w moim domu i powiesi w Old Bailey, porzuciem Joego.
Za nic w wiecie nie mgbym teraz powrci do Joego ani do Biddy,
prawdopodobnie po prostu dlatego, e najsilniej odzywao si we mnie poczucie winy wobec
nich. Wiedziaem, e adna mdro wiata nie zdoaaby da mi takiej pociechy jak ich
wierno i prostota, a mimo to uwaaem, e nigdy, nigdy, nigdy nie zdoam naprawi
krzywdy, ktr im wyrzdziem.
Kady nowy atak ulewy i wichury stwarza mi teraz zudzenia. Dwa razy bybym
przysiga, e kto puka do drzwi wejciowych i przy nich szepcze. Peen lku gotw byem
uwierzy, e tajemnicze znaki zapowiedziay mi przybycie tego czowieka, e w cigu
ostatnich tygodni zdarzao mi si po wiele razy widzie wrd tumu na ulicy twarze podobne
do jego twarzy, e w miar jak okrt jego zblia si przez morze, znaki te mnoyy si coraz
bardziej, e to jego zoliwy duch przysa mi owe sygnay po to, by wreszcie w t oto
burzliw noc dotrzyma sowa i znale si przy mnie.
A wraz z tymi rozmylaniami napyway i inne. Przypomniaem sobie, e widziaem
przecie dziecicymi oczyma, jaki by rozpaczliwie gwatowny, e drugi galernik opowiada
mi, jak usiowa go zamordowa, e sam na wasne oczy ogldaem go walczcego w rowie
przydronym niczym wcieke, dzikie zwierz.
I pod wpywem tych wspomnie z pomieni kominka wypez ku mnie na p
skrystalizowany lk, e niebezpiecznie jest przebywa z nim samotnie w jednym mieszkaniu,
z dala od ludzi.
Obawa ta rosa, a wypenia pokj i zmusia mnie do wzicia zapalonej wiecy i
spojrzenia na straszliwie uciliwego gocia.
Okrci sobie gow chustk i twarz jego w upieniu miaa wyraz srogi i pospny. Ale
spa spokojnie, mimo e tu przy nim lea na poduszce pistolet. Troch uspokojony
wysunem si cicho z pokoju i wychodzc przekrciem z zewntrz klucz w jego drzwiach.
Potem dopiero wrciem do kominka. Sam nie wiedziaem, kiedy zsunem si we nie z
krzesa na podog. Gdym si obudzi, nie rozstawszy si zreszt ani na chwil we nie ze
wiadomoci nieszczcia, zegary na kocioach wschodniej dzielnicy miasta biy pit,
wiece si wypaliy, ogie w kominku wygas, a wichura i deszcz czyniy mrok nocny jeszcze
gstszym.
OTO KONIEC DRUGIEGO AKTU NADZIEI PIPA
NASTPNY ROZDZIA

Okazao si szczliwe dla mnie, e podjem kroki dla zapewnienia bezpieczestwa
(w miar monoci) memu strasznemu gociowi, gdy myl o nim, ktra uderzya mnie
natychmiast po przebudzeniu, odpdzia wszystkie inne.
Rzecz prosta, nie mogem go ukrywa w mieszkaniu, gdy. musiaoby to obudzi
podejrzenia. Nie miaem ju, co prawda, na subie Mciciela, ale usugiwaa mi stara,
wiecznie zoszczca si kobiecina, a z ni razem przychodzi ywy worek achmanw, ktry
nazywaa sw siostrzenic. Strzeenie przed nimi tajemnicy pokoju Herberta podniecioby
tylko ich ciekawo i prowadzioby do przesadnych domysw. Obie miay osabiony wzrok,
co przypisywaem skutkom staego zagldania przez dziurki od klucza, i odznaczay si
waciwoci znajdowania si zawsze pod rk w najnieodpowiedniejszej chwili. Byy to
zreszt ich jedyne zalety poza kradzieami. Nie mogc wic przed tymi osobami nic ukry,
postanowiem oznajmi im, e znienacka odwiedzi mnie wujaszek ze wsi.
Uoyem to sobie macajc w ciemnociach w poszukiwaniu zapaek i wiecy.
Poniewa nic nie znalazem, postanowiem zej na d, by zawoa nocnego stra z latarni.
Wymacujc sobie drog w mroku schodw potknem si o co i wyczuem, e by to
czowiek skulony w kcie.
Przemwiem do niego, ale nic nie odpowiedzia i uchyli si przed moim
dotkniciem. Pobiegem wic na d do stra i wezwaem go, aby jak najszybciej przyszed.
Po drodze opowiedziaem mu o czowieku na schodach.
Wiatr by tak silny, e nie zapalilimy lamp na schodach od pomienia latarni w
obawie, aby nie zgasa, ale mimo to obszukalimy ca klatk schodow od dou do gry i nie
znalelimy nikogo. Przyszo mi wtedy do gowy, e czowiek ten mg si wlizn do mego
mieszkania przez uchylone drzwi, wic zapaliwszy wiec od latarni stra poprosiem go, by
zaczeka przy drzwiach, i przeszedem przez wszystkie pokoje, nie wyczajc nawet tego, w
ktrym spa straszny go.
Byo tam spokojnie i najwidoczniej nikt tu przez ten czas nie wchodzi. Myl, e kto
czyha na moich schodach wanie w t jedyn ze wszystkich nocy w roku, zmieszaa mnie
tak okropnie, e wrczajc strowi kieliszek na rozgrzewk (wci sta jeszcze pod drzwiami
mego mieszkania) spytaem go, czy dzisiejszej nocy wpuszcza do bramy kogo
zapnionego. Odpowiedzia, e tak, e otwiera trzykrotnie bram o rnych porach trzem
panom. Jeden z nich mieszka w Fountain Court, a dwu pozostaych w Lane. Widzia, jak
wszyscy trzej wchodzili do domw.
Natomiast jedyny oprcz mnie lokator tego domu, w ktrym znajdowao si moje
mieszkanie, bawi od kilku tygodni na wsi i z pewnoci nie wrci tej nocy, poniewa
wchodzc po schodach widzielimy kdk na jego drzwiach.
- W tak pogod, prosz pana, jak dzisiejszej nocy - zauwaa str oddajc mi
kieliszek - mao kto wraca pno. Oprcz tych trzech panw, ktrym otwieraem, tylko koo
jedenastej wieczorem kto pyta o pana.
- Tak, wiem, to mj wuj - mruknem.
- By u pana?
- Tak, o, tak!
- Razem z tym drugim osobnikiem?
- Z drugim osobnikiem? - powtrzyem.
- Zdawao mi si, e ten drugi by razem z nim, prosz pana - objani str - tamten
zatrzyma si, kiedy on si zatrzyma i pyta o pana, i ruszy za nim, kiedy on ruszy.
- Co to by za osobnik?
Dozorca nie zauway dokadnie jego wygldu. Wedug niego by to jaki robotnik.
Mia na sobie szare ubranie, a na ta ciemny paszcz. Dozorca nie przywizywa zreszt adnej
wagi do tego faktu. Ja, przeciwnie, miaem powody, by si tym przejmowa.
Kiedy si go wreszcie pozbyem, skracajc jego wyjanienia, zaczem si
zastanawia nad zbiegiem wypadkw tej nocy. Kade z tych dwu zdarze oddzielnie dawao
si doskonale wytumaczy: jaki zapniony mieszkaniec dzielnicy mg nie trafi na bram
stra, zabka si na moje schody i tu zasn, albo te mg to by kto, kto wskazywa
drog memu gociowi, a potem zasn na schodach. Ale oba te wypadki wzite razem
napaway lkiem czowieka, ktry, tak jak ja, sta si od kilku godzin podejrzliwy.
Rozpaliem ogie, ktry o tej rannej godzinie pon ndznym bladym blaskiem, i
zdrzemnem si przy kominku. Miaem uczucie, e drzemka ta trwaa ca noc, kiedy
obudzio mnie bicie szstej. Poniewa od penego blasku dnia dzielio mnie jeszcze ptorej
godziny, zdrzemnem si na nowo. Chwilami budziem si niespokojnie, majc w uszach
jaki odgos rozwlekych rozmw o niczym albo biorc szum wiatru za grzmoty, wreszcie
zapadem w gboki sen, z ktrego obudziem si znienacka, gdy by ju jasny dzie.
Dotychczas nie zastanawiaem si jeszcze ani chwili nad moj sytuacj. I teraz take
nie mogem si skupi. Czuem si przybity i gboko zmartwiony, ale w sposb jak gdyby
chaotyczny. Rwnie trudno byoby mi w tej chwili tworzy jakiekolwiek plany na przyszo,
jak stworzy na przykad sonia. Kiedy otworzyem okiennice na mroczny, burzliwy,
oowiany poranek, kiedy przechadzaem si z pokoju do pokoju, kiedy siadaem drc przy
kominku i czekajc na zjawienie si gospodyni rozmylaem, jak gboko jestem
nieszczliwy, ale nie zdawaem sobie w tej chwili sprawy z przyczyn mego nieszczcia, nie
pamitaem od jak dawna, w jakim dniu tygodnia przytrafio mi si t>no i nawet nie
wiedziaem w tej chwili, kim sam jestem.
Wreszcie przysza staruszka z siostrzenic, ktrej gowa mao co rnia si od jej
zakurzonej mioty, i obie zdziwiy si ogromnie na mj widok przy kominku. Owiadczyem
im, e w nocy przyjecha mj wuj, e jeszcze pi i e na skutek tego naley zmieni nieco
codzienne przygotowania do niadania.
Nastpnie myem si i ubieraem, podczas gdy one przesuway meble i podnosiy
tumany kurzu. Wreszcie, jak gdyby wci przebywajc w nie somnambulicznym, zasiadem
znowu przy kominku, czekajc na jego wejcie na niadanie.
Wkrtce potem drzwi si otworzyy i wszed do pokoju. Trudno mi byo znie jego
widok i rzuciwszy mu przelotne spojrzenie stwierdziem, e w wietle dziennym wyglda
jeszcze gorzej ni poprzedniego wieczora.
- Nie wiedziaem nawet - szepnem, gdy usiad przy stole - jak mam o panu mwi.
Powiedziaem wic, e wuj do mnie przyjecha.
- Doskonale, drogi chopcze! Nazywaj mnie wujem.
- Przypuszczam, e przybra pan na pokadzie statku jakie nazwisko?
- Tak, kochany chopcze, nazwisko Provis.
- Czy zamierza pan zachowa to nazwisko?
- Chyba tak, niegorsze jest ni kade inne. Chyba e wolaby, abym si inaczej
nazywa.
- Jak brzmi paskie prawdziwe nazwisko? - spytaem szeptem.
- Magwitch - powiedzia tym samym tonem - a na imi mi Abel.
- Kim zamierza pan by?
- Kanali, mj chopcze.
Oznajmi to takim tonem, jak gdyby naprawd wymienia jaki zawd ludzki.
- Kiedy przyszed pan do Tempie ubiegej nocy... - tu urwaem, gdy wydao si
nieprawdopodobne, by tak straszne wypadki mogy nastpi dopiero tej nocy, tak wydaway
mi si odlege.
- To co, drogi chopcze? - podchwyci.
- Kiedy podszed pan do bramy i spyta stranika o drog do mego domu, czy by pan
wwczas sam, czy te kto panu towarzyszy?
- Mnie? Nikt, chopcze.
- Ale by kto jeszcze obok pana?
- Nie zwrciem specjalnie uwagi - odpar z wahaniem - nie znam tej dzielnicy i tym
byem pochonity, ale moe kto wchodzi wraz ze mn.
- Czy znaj pana w Londynie?
- Spodziewam si, e nie - odpowiedzia uderzajc si wskazujcym palcem po szyi
gestem, ktry sprawi, e krew uderzya mi do gowy.
- Czy kiedy znali pana w Londynie?
- Chyba nigdy. Przebywaem przewanie na prowincji.
- Czy stawa pan w Londynie... przed sdem?
- Kiedy? - spyta patrzc na mnie ostro.
- Ostatnim razem. Pokiwa gow twierdzco.
- Wtedy poznaem wanie mr Jaggersa. Jaggers mnie broni.
Ju miaem na kocu jzyka pytanie, za co go wwczas sdzono, gdy uj palcami
n, wykrci nim w powietrzu mynka i odkadajc go na miejsce powiedzia:
- Cokolwiek uczyniem, odpokutowaem ju za to. I sprawa skoczona.
Powrci do niadania.
Jad przeraajco arocznie, kady jego gest by niezrczny, haaliwy i akomy. Od
czasu kiedym go widzia jedzcego na bagnisku, straci kilka zbw i kiedy teraz obraca w
ustach jedzenie, i przechyla gow na bok, by je atwiej zaatakowa pozostaymi zbami,
przypomina mi strasznego, wygodniaego psa.
Gdybym nawet mia apetyt, odebraby mi go swym widokiem. Siedziaem wic
ogarnity nieprzezwycionym wstrtem i smutnie patrzyem w obrus.
- Porzdny ze mnie arok, drogi chopcze - owiadczy w formie usprawiedliwienia,
gdy zakoczy jedzenie - ale zawsze byem taki. Gdybym potrafi opanowa apetyt, miabym
znacznie mniej przykroci. Tak samo z paleniem. Musz pali. Kiedy po raz pierwszy
wynajem si za pastucha tam na drugiej pkuli, to mam wraenie, e sam zamienibym si
w oszala z melancholii owc, gdyby nie to, em pali.
To mwic wsta od stou i zanurzywszy do w kiesze swej kurtki, wyj stamtd
ma, czarn fajeczk i gar lunego tytoniu z gatunku, ktry nazywaj murzysk gow.
Napchawszy fajeczk reszt ponownie wrzuci do kieszeni, jak gdyby do szuflady. Potem
wzi szczypcami z kominka arzcy si wgielek, zapali fajk, obrci si na dywaniku
przed, kominkiem plecami do ognia i ulubionym gestem wycign ku mnie obie rce.
- A oto - mwi podnoszc i opuszczajc moje donie, w miar jak pyka z fajeczki - a
oto pan, ktrego ja stworzyem! Prawdziwy, niefaszowany pan! Ach, jak dobrze mi to robi,
gdy patrz na ciebie, Pip! Niczego wicej od ciebie nie dam, tylko mc by przy tobie i
patrze na ciebie, kochany mj chopcze!
Uwolniem donie jak najprdzej i nagle odkryem, e mog si ju zastanowi nad
mym pooeniem. Gdym tak siedzia suchajc jego ochrypego gosu i patrzc na ys,
pobrudon gow z kpkami siwych wosw po bokach, pojem nagle, jak silnymi
acuchami jestem sptany.
- Mj pan nie powinien brn przez boto po ulicach. Nie wolno, aby jego obuwie si
bocio. Mj pan musi mie wasne konie, Pip! Wierzchowce, ktrych bdzie dosiada, i
konie, ktrymi bdzie jedzi, a jego sucy powozi. Jak to, kolonici mogli mie wasne
konie (i to czystej krwi rumaki, na Boga!), a mj londyski pan by ich nie mia posiada? Nie,
nie! Pokaemy im inn par butw. Prawda, Pip?
Wycign z kieszeni grubo wypchany portfel i rzuci na st.
- Jest tu co nieco do wydania, kochany chopaku. I to wszystko twoje. Wszystko, co
posiadam, nie jest moje, tylko twoje. Nic si nie bj. Ci, od ktrych to pochodzi, maj jeszcze
wicej. Przybyem do starego kraju, by na wasne oczy zobaczy, jak mj pan wydaje swe
pienidze po wielkopasku.. To bdzie dopiero moja przyjemno. I niech diabli wezm ich
wszystkich! - krzykn nagle rozgldajc si dziko po pokoju i trzaskajc palcami - niech
diabli wezm ich od sdziego w peruce do kolonisty, ktry mnie obsypywa kurzem na
drodze, ja im poka wikszego pana ni caa ich banda razem!
- Niech pan przestanie - zawoaem peen przeraenia i obrzydzenia - chc pana o co
spyta. Chc.wiedzie, jakie pan przedsiwzi rodki ostronoci, jak dugo zamierza pan tu
pozosta, jakie pan ma zamiary na przyszo.
- Posuchaj mnie, Pip - powiedzia nagle zmienionym i pokornym tonem, kadc mi
do na ramieniu - posuchaj mnie dobrze. Zapomniaem si. Mwiem w sposb niski.
Zapomnij o tym, Pip. Ja nie jestem pody.
- Wic niech mi pan najpierw powie - prosiem niemal paczc - jakie powinno si
przedsiwzi rodki, aby pana nie poznano i nie ujto?
- Nie - odpar tym samym pokornym i przepraszajcym tonem - nie, mj chopcze, nie
to jest najwaniejsze. Przede wszystkim zapomnij o mojej podoci. Nie po to tyle lat
tworzyem prawdziwego pana, by pniej tak si w stosunku do niego zachowa. Przyznaj
si, Pip, mwiem nieodpowiednie sowa. Wybacz mi, drogi chopcze.
Co w tym makabrycznym przemwieniu rozmieszao mnie, wic odpowiedziaem z
rozdranieniem i miechem jednoczenie:
- Ju zapomniaem o tym. Na mio bosk, niech pan przestanie ju o tym mwi!
- Dobrze, tylko zrozum, kochany chopcze, e nie po to jechaem do ciebie z tak
daleka, aby by podym... A teraz mw dalej. Mwie, e...
- Pytaem, jak ustrzec pana od niebezpieczestwa, ktre mu grozi.
- Widzisz, mj kochany, niebezpieczestwo nie jest tak znowu wielkie. Przecie tylko
Jaggers, Wemmick i ty wiecie o mym przybyciu. Kt inny mgby o mnie donie?
- Czy nie ma obawy, by kto pozna pana na ulicy? - spytaem.
- Sdz, e nie ma - odpowiedzia - nie mam zamiaru przecie ogasza w gazetach, e
A. M. powrci wanie znad Zatoki Botany. Lata upyny od tego czasu i komu by na tym
mogo wreszcie zalee? A zreszt, posuchaj mnie, Pip. Gdyby niebezpieczestwo byo
pidziesit razy wiksze, ni jest, i tak przyjechabym ciebie zobaczy.
- A jak dugo zamierza pan tu pozosta?
- Jak dugo? - powtrzy wyjmujc spomidzy warg sw czarn fajeczk i patrzc na
mnie z nieco opuszczon szczk - przyjechaem ju na zawsze. Nigdzie nie wyjedam.
- Gdzie pan zamieszka? - badaem - co z panem si stanie? Gdzie bdzie pan
naprawd bezpieczny?
- Kochany chopcze - powiedzia - nie trudno kupi sobie peruk, puder, okulary,
czarne ubranie i przebra si, jak to uczynio ju wielu przede mn. A co do tego, gdzie bd
mieszka, to chciabym zasign twojego zdania.
- Dzisiaj pan bierze te rzeczy ogromnie lekko - zauwayem - ale tej nocy przysiga
mi pan, e to sprawa gardowa.
- I teraz nie mwi inaczej - odpar - to mier i mier przez powieszenie na otwartej
dla wszystkich ulicy, niedaleko std.
Pocign z fajeczki i doda:
- Musisz o tym pamita. Ale stao si ju. Przyjechaem, a wraca to jeszcze
niebezpieczniej. Poza tym, Pip, jestem tutaj dlatego, e latami marzyem, aby by przy tobie.
A co do tego, e ryzykuj, to stary ze mnie i dowiadczony ptaszek i niejedn puapk, jak
na mnie zastawiano, ju w yciu ominem; nie zlkn si teraz przecie stracha na wrble.
Jeeli za nim kryje si mier, to niech przyjdzie. Spojrz jej prosto w twarz i wtedy dopiero
w ni uwierz. Wczeniej nie. A teraz pozwl mi raz jeszcze popatrzy na mego pana.
Znowu uj mnie za obie rce i przyglda mi si z min podziwiajcego swj
przedmiot waciciela nie przestajc kurzy fajeczki.
Pomylaem wic, e najrozsdniej bdzie wynaj mu jakie niewielkie mieszkanie
niedaleko ode mnie i przeprowadzi go tam za dwa lub trzy dni, kiedy powrci Herbert.
Wydawao mi si konieczne wtajemniczenie Herberta w ca spraw, chociaby ze wzgldu
na to, e przyniosoby mi to wielk ulg. Ale mr Provisowi (postanowiem nazywa go tym
nazwiskiem) nie wydawao si to takie konieczne i zastrzeg sobie, e wyrazi swe zdanie
dopiero po obejrzeniu Herberta i zdecydowaniu, czy twarz jego budzi do zaufania.
- I nawet wwczas, mj kochany chopcze - powiedzia wycigajc z kieszeni
zatuszczony egzemplarz Biblii - nawet wwczas bdzie musia zoy przysig.
Nie mgbym na pewno twierdzi, e mj straszliwy opiekun nosi przy sobie Bibli
tylko w tym celu, by mu na ni przysigano w krytycznych chwilach, ale nigdy nie widziaem
potem, by robi z niej jaki inny uytek. Sama ksika robia wraenie egzemplarza
ukradzionego z jakiego sdziowskiego stou i moe to sprawio, e nabraem wiary w jej
potg i przypisywaem jej t sam czarodziejsk moc. Przypominaem sobie te, jak na
cmentarzu kaza mi przysiga, e go nie zdradz, i jak zwierzt mi si dzisiejszej nocy, e
skada sam sobie przysigi, ktrych, dotrzyma.
Poniewa odziany by w co w rodzaju marynarskiego kaftana i wyglda tak, jak
gdyby mia na sprzeda papugi lub cygara, wic zaczlimy si zastanawia, w co by go
przebra. Mia nieograniczone zaufanie do zalet przebrania polegajcego na. woeniu
krtkich spodni i zaproponowa sam ubranie, w ktrym, wygldaby jak co poredniego
pomidzy duchownym a dentyst. Nie bez trudu namwiem go na strj, w ktrym robi
wraenie zamonego rolnika, i zdecydowalimy, e ostrzye krtko? wosy i z lekka je
przypudruje. Postanowilimy jeszcze, e poniewa moja gospodyni ani jej siostrzenica
jeszcze go nie widziay, nie pokae im si, zanim si nie przebierze.
Zdawa by si mogo, e wszystkie te postanowienia atwo byo wprowadzi w ycie,
ale w dziwnym stanie oszoomienia i roztargnienia, w jakim si znajdowaem, trzeba mi byo
na to a kilku godzin. Dopiero o drugiej czy trzeciej po poudniu wyszedem z domu. Go
mj mia pozosta zamknity w swoim pokoju i nikomu nie otwiera drzwi.
Znaem na Essex Street porzdn kamieniczk, w ktrej tylna, ciana wychodzia na
Tempie, na wprost moich okien. Udaem si tam i miaem szczcie, gdy umeblowane
mieszkanie na drugim pitrze byo wolne i mogem je wynaj dla mego wuja. anr Provisa.
Potem chodziem od sklepu do sklepu kupujc wszystko, co byo potrzebne do jego
przebrania. Kiedy i to zaatwiem, udaem si z wasnej inicjatywy do Maej Brytanii. Mr
Jaggers siedzia za biurkiem, ale na mj widok zerwa si i stan przy kominku.
- A teraz, Pip - powiedzia - bd ostrony!
- Dobrze, prosz pana - odparem, gdy przez drog obmyliem ju niejedno.
- Nie szkod sobie - doradza mr Jaggers - i nie szkod nikomu innemu. Czy
zrozumia? Nikomu innemu. Nic mi nie opowiadaj. Nie jestem ciekawy.
Zrozumiaem oczywicie, e mr Jaggers wie o przybyciu tego czowieka.
- Chciabym tylko dowiedzie si, mr Jaggers - owiadczyem - czy to, co mi
opowiadano, jest prawd. Chciaem to spraw dzi. Nie mam co prawda nadziei, aby to mogo
by niezgodne z rzeczywistoci, ale wolno mi chyba zbada spraw. Mr Jaggers pokiwa
gow i zauway:
- Czy mi si zdawao, e uy wyrazu opowiadano, czy te mwie, e ci
zawiadomiono?
Zadajc to pytanie przechyli gow na bok i nie patrzy na mnie, tylko w podog, jak
gdyby nasuchiwa. - Opowiada, to znaczy rozmawia z kim. A przecie nie moge
rozmawia z kim, kto znajduje si w Poudniowej Nowej Walii, o czym ci wiadomo.
- Miaem na myli, e mnie zawiadomiono, mr Jaggers. To dobrze.
- Wic zawiadomi mnie pewien czowiek nazwiskiem Abel Magwitch, e to on jest
moim nieznanym dobroczyc.
- Tak, to ten czowiek w Poudniowej Nowej Walii - potwierdzi mr Jaggers.
- I tylko on? - spytaem.
- Tylko on - przytakn mr Jaggers.
- Nie jestem bynajmniej na tyle nierozsdny, by czyni pana odpowiedzialnym za
moj pomyk, ale zawsze przypuszczaem, e t osob jest miss Havisham.
- Sam powiedziae, Pip - odpar mr Jaggers patrzc na mnie zimno i zabierajc si do
obgryzania swego wskazujcego palca - e ja za to nie odpowiadam.
- A mimo to tak bardzo na to wanie wygldao - upieraem si z blem serca.
- Nie byo na to nawet odrobiny powodu, Pip - zauway mr Jaggers krcc gow i
zbierajc poy swego fraka w rk - nie sd o niczym nigdy z pozorw, kieruj si tylko
dowodami i na nich opieraj. Nie ma lepszej zasady.
- Nic ju wicej nie mam do powiedzenia - zakoczyem z westchnieniem, po krtkiej
chwili milczenia - sprawdziem moj informacj i, na tym koniec.
- Teraz, gdy Magwitch z Poudniowej Nowej Walii wreszcie odkry swoje oblicze -
owiadczy mr Jaggers - musisz przyzna, Pip, e nigdy w postpowaniu z tob nie zbaczaem
z nakrelonej faktami linii. Nie zbaczaem ani na krok z tej linii. Zdajesz sobie chyba spraw
z tego, Pip?
- Cakowicie, prosz pana.
- Zakomunikowaem Magwitchowi do Poudniowej Nowej Walii, gdy po raz pierwszy
do mnie napisa... z Nowej Poudniowej Walii... e uprzedzam go, i nigdy nie zbocz z tej
prostej linii postpowania. Napisaem mu te inne ostrzeenie. Mianowicie w jednym z listw
zrobi niejasn aluzj, e chciaby przyjecha do Anglii. Ostrzegem go, e nie chc nic o tym
wicej sysze, e nie ma on adnych szans uzyskania aski, e jest skazany na doywotnie
zesanie i e zjawienie si w kraju byoby z jego strony cikim przestpstwem, ktre
mogoby pocign za sob kar mierci. Udzieliem Magwitchowi takiej przestrogi,
napisaem mu do Poudniowej Nowej Walii - tu spojrza na mnie bacznie i dokoczy: - i
spodziewam si, e usucha mojej rady i pozosta.
- Oczywicie - odparem.
- Wemmick zawiadomi mnie - cign mr Jaggers, wci patrzc na mnie bacznie - e
otrzyma list z Portsmouth od jakiego kolonisty nazwiskiem Purvis czy te...
- Czy te Provis - dokoczyem.
- Czy Provis, dzikuj, Pip. Moe to Provis. Ty wiesz, e to Provis?
- Tak - potwierdziem.
- Wic wiesz, e nazywa si Provis. Ot ten kolonista Provis pyta z Portsmouth o
twj adres w imieniu Magwitcha. Wem mick posa mu odwrotn poczt twj adres. Zapewne
przez tego Provisa dowiedziae si prawdy o Magwitchu przebywajcym w Nowej
Poudniowej Walii?
- Tak, przez Provisa.
- Wic do widzenia, Pip - poegna mnie mr Jaggers podajc mi rk - rad byem ci
widzie. Jeeli bdziesz pisa poczt do Magwitcha do Walii lub bdziesz mu co
komunikowa przez Provisa, prosz, zawiadom go w moim imieniu, e szczegowe wykazy i
wycigi zostan tobie przesane razem z reszt sum, bo jest i reszta. Do widzenia, Pip!
Ucisnlimy sobie donie, a on patrzy na mnie bacznie dopty, dopki tylko mg
mnie dojrze. Gdy odwrciem si ku drzwiom, jeszcze ledzi mnie wzrokiem, a dwie
ohydne paskorzeby na pce robiy wraenie, jak gdyby usioway podnie przymknite
powieki i wyrzuci z nabrzmiaych gardzieli sowa: Och, c to za czowiek!
Wemmicka nie byo, a gdyby nawet siedzia przy swoim biurku, i tak nic by mi nie
mg pomc. Powrciem wic ju wprost do Tempie, gdzie w domu zastaem straszliwego
Provisa pijcego rum z wod sodow i palcego gow murzysk cakiem bezpiecznie.
Nazajutrz odesano do domu ubrania, ktre zamwiem. Ubra si w nie. Wydawao
mi si, cokolwiek kad na siebie, e jeszcze stokro gorzej wyglda ni w tym, co mia na
sobie poprzednio. Miaem wraenie, e co w jego wygldzie nie pozwala mu si zmieni pod
wpywem ubrania. Im duej go ubieraem i im lepsze rzeczy na niego wkadaem, tym
bardziej by, wedug mnie, podobny do zbiega, ktrego spotkaem niegdy na bagnisku. Bez
wtpienia, to wraenie zawdziczaem nieco i mojej przeraonej fantazji, i temu, e twarz
jego wydawaa mi si tak bardzo znajoma, ale mimo to istotnie pociga nieco jedn nog, jak
gdyby dwiga na niej elazo, i od stp do gw by prawdziwym galernikiem.
Samotne ycie w szaasie pasterskim sprawio, e twarz Provisa nabraa wyrazu
dzikoci, ktrej nie mogo zamaskowa adne odzienie. Poza tym zna na nim byo wpywy
wystpnego ycia, jakie prowadzi, i obecny lk przed ujciem. Cechy te od razu
wyodrbniay go od innych. Istniao jeszcze wiele szczegw,. ktre zdradzay go na kadym
kroku: sposb wstawania i siadania oraz jedzenia i picia, jego zamylanie si z gow
wsunit w ramiona, sposb, w jaki chwyta n za rogowy trzonek, wyciera go o cholew,
by za chwil kraja nim miso, sposb, w jaki nis do ust pen szklank czy filiank,
niczym ciki blaszany kubek, czy kraja na drobne kawaki chleb i starannie wyciera nim
sos z talerza eby nie uroni ani kropelki, a potem otarszy ostatnim kawakiem chleba
zatuszczone palce poyka go chciwie. Te wszystkie niewiadome ruchy od razu kazay si
domyla, e ma si przed sob winia, galernika, przestpc.
Jego to pomysem byo lekkie pudrowanie resztek wosw i zgodziem si, eby to
robi, wyperswadowawszy mu uprzednio krtkie spodnie. Ale kiedy sprbowa pudru,
okazao si, e z takim samym powodzeniem mona by szminkowa trupa. Pretensjonalno
pudrowania wosw zdawaa si jeszcze bardziej podkrela jego okropne maniery.
Zrezygnowalimy wic z tego i nosi siwe wosy tylko krtko przystrzyone.
Trudno mi wyrazi sowami, jak strasznie ciya mi zagadka, ktr by ten czowiek.
Kiedy wieczorem zasypia w fotelu oparszy ylaste rce o porcze i zwiesiwszy poznaczon
bliznami ys gow na piersi, wpatrywaem si w niego zadajc sobie pytanie, jakie to
przestpstwa ci na nim, i wyobraaem sobie tak okropne zbrodnie, e najchtniej
uciekbym peen przeraenia jak najdalej.
Moja odraza w stosunku do gocia wzrastaa niemal z kad godzin i zdarzay si
takie chwile, kiedy mimo wszystko, co dla mnie uczyni, gotw byem podda si temu
uczuciu, gdyby nie podtrzymywaa mnie myl o rychym powrocie Herberta. Pewnej nocy
wstaem i zaczem wkada najgorsze ubranie z zamiarem pozostawienia tu wszystkiego i
zacignicia si do armii w Indiach.
Wtpi, czy jakikolwiek upir mgby mi napdzi wicej strachu ni on w owe
dugie ddyste wieczory i noce w pustych pokojach, gdy wicher wstrzsa oknami. Upiora
nie mogli uj i powiesi z mojej przyczyny, a wanie myl, e mog to uczyni z
Magwitchem, i strach, by si to nie stao, stanowiy gwne rdo mojej mki.
Kiedy nie spa, kad wystrzpionymi kartami jednego ze swych skomplikowanych i
nigdy mi przedtem ani potem nie znanych pasjansw, wbijajc n w powierzchni stou za
kadym razem, gdy gra mu dobrze posza. Prosi mnie wwczas, bym mu co przeczyta.
- W obcym jzyku, chopcze - mwi.
Nie rozumia ani sowa z tego, com mu czyta, ale sta przez cay czas nieruchomo
przy kominku z tak min, jakby si mn popisywa. Przez palce rki, ktr przesaniaem
twarz, widziaem, jak gestem rk zaprasza meble, by mnie podziwiay. Bohater znanego
podania, ucze czarnoksinika, przeladowany przez witokradczo stworzon przez siebie,
nieudan istot, nie by nieszczliwszy ode mnie, przeladowanego przez tego, ktry w
pewnym sensie mnie stworzy, im bardziej wzrasta jego podziw dla mnie, im bardziej mnie
kocha, tym ja czuem do niego wiksz odraz.
Czuj, e opisuj t sytuacj tak, jak gdyby trwaa rok, a tymczasem cigna si
zaledwie pi dni. Oczekiwaem z chwili na chwil powrotu Herberta i nie wychodziem
niemal z domu, z wyjtkiem wieczornej pory, kiedy to wyprowadzaem Provisa na ma
przechadzk. Wreszcie pewnego wieczora po obiedzie, kiedy zapadem w ma drzemk -
byem ostatnio niesychanie wyczerpany bezsennoci nocn i straszliwymi snami, jakie mnie
drczyy - usyszaem znajome kroki na schodach. Provis, ktry rwnie drzema, obudzi si
nagle i ujrzaem, e w rku jego bysn skadany n.
- Spokojnie! To Herbert! - zawoaem i do pokoju wpad mj przyjaciel wnoszc ze
sob wieo powietrza mil Francji.
- Herbert, mj drogi przyjacielu, jak si miewasz? I raz jeszcze, jak si miewasz, i raz
jeszcze, jak si miewasz? Wydaje mi si, e nie byo ciebie przez dwanacie miesicy!
- Chyba mnie tyle czasu nie byo, bo wyblade i schude przez ten czas, mj
Haendlu, och... przepraszam.
Zatrzyma si na rodku pokoju i puci moje rce ujrzawszy Provisa. Provis,
przygldajc mu si bacznie, zoy powoli n i schowa do kieszeni.
- Herbert, mj drogi przyjacielu - powiedziaem zamykajc podwjne drzwi, gdy
Herbert sta zdumiony na miejscu - stao si co niezwykego. To jest mj... go.
- Wszystko dobrze, mj kochany chopcze - owiadczy Provis robic ku nam kilka
krokw i trzymajc w rku sw ma, zniszczon czarn ksieczk. - Niech pan wemie to
do prawej rki - zwrci si do Herberta. - Niech Bg porazi ci mierci na miejscu, jeeli
zamiesz t przysig. Pocauj ksik.
- Zrb, jak on chce - poprosiem Herberta.
Wobec tego mj przyjaciel, spojrzawszy na mnie z przyjacielskim zaenowaniem i
zdziwieniem, usucha. Provis ucisn mu rk i oznajmi:
- Teraz jest pan zwizany przysig. I niech pan nie wierzy mojej przysidze, jeeli
Pip nie zrobi z pana rwnie wielkiego pana!
NASTPNY ROZDZIA

Na prno usiowabym opisywa zdu mienie i niepokj Herberta, kiedy wraz ze mn
i Provisem zasiad przy kominku dla wysuchania mego opowiadania o tajemnicy. Do
bdzie, gdy powiem, e w oczach Herberta wyczytaem te same uczucia, jakie we mnie
obudzio jej odkrycie, a nawet t sam odraz, jak ja czuem dla mego dobroczycy.
Gdyby nawet nic nie dzielio nas od tego czowieka, to i tak wykopaby pomidzy
sob a nami przepa okazywaniem triumfu, w miar jak posuwao si opowiadanie. Nie
podejrzewa wcale prawdziwych uczu, jakie mn waday, i by cakiem zadowolony ze
wszystkiego, co midzy nami zaszo. aowa tylko chwili zapomnienia si, w ktrej to,
wedug siebie, zachowa si w sposb niski. Przeprosi wic jeszcze raz za to Herberta i mnie
i nic nie mcio jego zadowolenia. Kiedy wyraa rado, i uczyni ze mnie pana i e
specjalnie przyjecha przyglda si, jak uywam jego bogactw, by wicie przekonany, e
sprawia przyjemno i mnie, e obaj jestemy z tego jednakowo dumni i e obu nas
przepenia to samo szczcie.
- Niech pan mnie sucha, przyjacielu Pipa - zwrci si na zakoczenie do Herberta -
wiem, e po przyjedzie zachowaem si raz, moe przez p minuty nieodpowiednio.
Powiedziaem Pipowi, e postpiem niegodnie. Ale nie potrzebujecie si obawia ani pan,
ani Pip. Wiem dobrze, jak si zachowywa teraz, kiedy z Pipa zrobiem wielkiego pana i
kiedy Pip zrobi to samo z panem. Drogi chopcze, i pan, przyjacielu Pipa, moecie by
cakiem spokojni, e potrafi sobie odtd naoy kaganiec grzecznoci. Mam na sobie ten
kaganiec od owej p minuty, kiedym si zapomnia, a do tej chwili, i bd go nakada odtd
zawsze w przyszoci.
Herbert mrukn z pewnoci, ale nie wyglda na zachwyconego t perspektyw.
Nadal by przygnbiony i zmieszany. Wyczekiwalimy chwili, kiedy wreszcie odejdzie do
swego mieszkania i zostawi nas samych, ale on najwyraniej by zazdrosny o mnie i siedzia
bardzo dugo. Bya pnoc, kiedy wreszcie odprowadziem go do drzwi jego mieszkania na
Essex Street. A kiedy drzwi zamkny si za nim, odczuem po raz pierwszy od chwili jego
przybycia ulg.
Niepokj z powodu znalezienia tajemniczego czowieka na schodach sprawi, e
zawsze odprowadzajc Provisa rozgldaem si niespokojnie po ciemnej ulicy i czyniem to
samo teraz, gdym powraca do domu. Jak to si dzieje zwykle w ludnych miastach, trudno,
majc poczucie niebezpieczestwa, nie upatrywa w kadym przechodniu kogo, kto ledzi.
Ale tym razem spotkaem niewiele osb na pustej ulicy, zanim doszedem do Tempie. Nikt
nie towarzyszy mi do bramy mojej dzielnicy i sam j przekroczyem. Kiedy mijaem
fontann, ujrzaem spokojnie owietlone okna jego mieszkania, a kiedy czekaem chwil
przed bram mego domu, Garden Court byo puste i ciche, jak schody, po ktrych po chwili
wchodziem na gr.
Herbert przyj mnie z otwartymi ramionami i nigdy chyba przedtem nie czuem,
jakim bogosawiestwem jest prawdziwy przyjaciel. Powiedzia mi kilka sw wspczucia i
zachty, po czym usiedlimy przy kominku, by pomwi o tym, co naley teraz czyni.
Krzeso, na ktrym Provis siedzia przez cay wieczr, stao wci na tym samym
miejscu i przypominao nam, jak krci si nieustannie, jak wojskowym niemal krokiem
przebiega pokj z fajk w zbach, z woreczkiem tytoniu, z skadanym noem i ta li
wystrzpionych kart w rku. Jak mwiem wic, krzeso to stao na tym samym miejscu -
Herbert chcc usi wzi je w pierwszej chwili, ale zaraz si spostrzeg i odstawi biorc
inne. Po tym gecie nie mia ju potrzeby opowiada mi o swym wstrcie do mego opiekuna,
tak jak i ja nie czyniem mu adnych zwierze. Wymienilimy te wyznania nie
wypowiedziawszy na ten temat ani sowa.
Kiedy Herbert zasiad ju spokojnie na innym krzele, spytaem:
- Co teraz robi?
- Mj biedny Haendlu - wyzna trzymajc gow w doniach - jestem zbyt oguszony,
by mc myle.
- To samo ja odczuwaem, kiedy cios spad na mnie znienacka - odparem - ale trzeba
co natychmiast postanowi. On zamierza porobi mnstwo nowych wydatkw na konie,
powozy i tym podobne zbytki. Trzeba pooy temu jak najszybciej kres.
- Chcesz powiedzie, e nie moesz przyjmowa...?
- Jake mgbym? - przerwaem Herbertowi. - Pomyl, jaki on jest! Spjrz na niego.
Przeszed nas obu dreszcz.
- A najgorsze jest to, Herbercie, e ten czowiek jest do mnie przywizany, strasznie
przywizany. Oto caa okropna prawda! Czy moe by potworniejszy los?
- Mj biedny, kochany Haendlu - powtrzy tylko Herbert.
- A gdybym tak teraz nagle przerwa przyjmowanie od niego pienidzy - cignem -
to pomyl, ile ju jestem mu winien. Poza tym mam dugi, powane dugi, jak na kogo, kogo
nie czekaj ju wielkie nadzieje. I wreszcie, nie potrafi nic robi nie potrafi zarabia.
Jestem do niczego.
- No, no, no - pociesza mnie Herbert - nie mw, e jeste do niczego.
- A do czego mgbym si przyda? - pytaem - jedyna rzecz, jaka by mi pozostaa, to
zacign si na onierza. I moe bybym ju to uczyni, tylko czekaem na twoj
przyjacielsk rad, Herbercie.
Tu oczywicie rozczuliem si, Herbert udawa, e nie dostrzega mego wzruszenia, ale
mimo to uciska mi czule rk.
- W kadym razie kochany Haendlu - zawyrokowa - nie uwaam myl zacignicia
si na onierza za szczliw. Jeeli chcesz wyrzec si dobrodziejstw twego opiekuna,
musisz mie nadziej i na to, e kiedy zwrcisz mu pienidze, ktre na ciebie dotychczas
wyda. A gdyby poszed na onierza, to nie mgby mie na to najmniejszej nadziei. Poza
tym to w ogle gupia myl. Ju lepiej przyjby prac w firmie Clarrikera, mimo e jest
niewielka. Wiesz, e wkrtce bd tam wsplnikiem.
Biedny chopiec! Nie wiedzia, przy pomocy czyich to pienidzy!
- Ale jest jeszcze inna sprawa - mwi dalej Herbert - masz tu do czynienia z
czowiekiem niewyksztaconym, optanym jedn upart myl. Wydaje mi si (chocia moe
si myl), e jest to czowiek gwatowny i gotw na wszystko.
- Wiem, e to prawda - odparem. - Opowiem ci, jakie miaem na to dowody.
I opowiedziaem mu to teraz, czego jeszcze nie wiedzia, o jego porachunkach z
innym galernikiem.
- Widzisz - powiedzia Herbert - teraz wic pomyl, e czowiek ten przyby tu z
naraeniem ycia, by zrealizowa myl, ktra go uparcie opltaa. I w momencie gdy
wreszcie ma si urzeczywistni to, o czym od tylu lat marzy i do czego przez tyle lat dy,
ty chcesz mu usun grunt spod ng, zburzy jego marzenia i pokaza, e znikn cel, do
ktrego zmierza. Czy zdajesz sobie spraw, co mgby uczyni pod wpywem takiego
rozczarowania?
- Zdaj sobie spraw, Herbercie - odpowiedziaem - nie przestaj o tym myle od
chwili, kiedy si tak niespodziewanie zjawi owej nieszczliwej nocy. Wiem doskonale, e
pod wpywem takiej sytuacji mgby sam odda si wadzom.
- Moesz by pewien - owiadczy Herbert - e wanie tak by postpi. I na tym
polega jego wadza nad tob, dopki znajduje si w granicach Anglii. Jeeli go opucisz, z
pewnoci popeni ten akt rozpaczy.
Groza tej myli, poczucie, e mgbym w ten sposb sta si jego morderc, uderzya
mnie tak silnie, e zerwaem si z miejsca i biegaem tam i z powrotem po pokoju.
Powiedziaem Herbertowi, e nawet jeeli schwytaj Provisa wbrew jego woli, bd si czu
wspwinny, bo dla mnie tu przyby. Tak. I to mimo e wstrtem przejmuje mnie teraz myl,
i mam go przy sobie, i mimo e wolabym tysic razy cae ycie pracowa w kuni, ni doj
do takiego, jak teraz, pooenia.
Ale wci jeszcze nie wiedziaem, co robi.
- Najwaniejsze i najskuteczniejsze byoby zmusi go do wyjazdu z Anglii. Ale
wwczas naleaoby go osobicie wywie za granic - poradzi Herbert.
- No dobrze, przypumy, e uda mi si z nim wyjecha. Ale jak zabroni mu tutaj
powrci?
- Mj poczciwy Haendlu, czy nie mgby mu wytumaczy, e jego pobyt tutaj w
ssiedztwie Newgate jest o wiele mniej bezpieczny ni gdziekolwiek indziej? Czy nie daoby
si wykorzysta osoby tego drugiego galernika, eby nakoni go do wyjazdu?
- Kiedy widzisz - odparem stajc przed Herbertem i rozkadajc donie, jak gdybym
mia pene rce nieszcz - o to wanie chodzi, e nie znam wcale jego ycia i e omal nie
oszalaem, kiedy ten cakiem mi obcy czowiek zjawi si noc przede mn tak mocno
zwizany z moim yciem, z moj dol i niedol, ten czowiek, o ktrym wiedziaem tylko
tyle, e straszy mnie w cigu dwu dni mego dziecistwa!
Herbert wsta, uj mnie pod rami i przechadzalimy si we dwch powoli, patrzc w
dywan.
- Haendel - odezwa si nagle Herbert przystajc - czy jeste cakowicie zdecydowany
odtrci dobrodziejstwa tego czowieka?
- Cakowicie - odparem - czy nie zrobiby tego samego na moim miejscu?
- I jeste przekonany, e musisz z nim zerwa?
- Herbert, jak moesz o to pyta?
- A przy tym masz poczucie, e musisz ratowa to ycie, ktre tyle dla ciebie
ryzykowao. Jeeli tak jest istotnie, to musisz najpierw wywie go z Anglii. Dopki tego nie
uczynisz, nie wolno ci ruszy nawet maym palcem w celu wyzwolenia si od niego. Jeeli go
wywieziesz, uwolnij si od niego w imi Boe i wtedy zobaczymy, co dalej, drogi mj
chopcze!
Byo to wielk pociech dla mnie, e w tej chwili ucisnlimy sobie rce, po czym
przechadzalimy si na nowo.
- A teraz, Herbercie, sdz, e musimy, jeeli chcemy dowiedzie si historii jego
ycia, zapyta go o ni po prostu.
- Tak, zapytaj go jutro rano przy niadaniu - zgodzi si Herbert, gdy egnajc si z
nim opiekun mj przyrzek, i przyjdzie na pierwsze niadanie.
Powziwszy to postanowienie poszlimy spa. Miaem najokropniejsze sny o Provisie
i budziem si z lkiem, mylc, e na pewno zaaresztuj go za ucieczk z zesania. Na jawie
ta myl rwnie mnie nie opuszczaa.
Przyszed o zapowiedzianej porze, wyj z kieszeni skadany n i zabra si do
niadania. Peen by nowych planw tyczcych si marze, by jego pan popisa si jak
prawdziwy pan, i radzi mi, abym jak najszybciej zrobi uytek z portfelu, ktry pozostawi do
mej dyspozycji. Uwaa nasze i swoje mieszkanie za tymczasowe i radzi, abym wynaj w
okolicach Hyde Parku jakie mie gniazdko, w ktrym i on miaby swj kcik.
Kiedy zjad niadanie i wyciera n o cholew, powiedziaem bez adnego wstpu:
- Po wczorajszym pana odejciu opowiadaem memu przyjacielowi o tym, jak
onierze na bagnisku zastali pana walczcego. Pamita pan?
- Czy pamitam? I jak jeszcze?
- Chcielibymy wiedzie co o tym czowieku i o panu. To zabawne, e nic nie wiemy
waciwie o paskim yciu. Moe by pan teraz nam co o sobie opowiedzia?
- Oczywicie - odpar po chwili namysu - ale pamita pan, przyjacielu Pipa, e pan
przysiga?
- Naturalnie - potwierdzi Herbert.
- I przysiga ta tyczy si wszystkiego, o czym mwi. Wie pan o tym? - nalega.
- Tak wanie to rozumiaem.
- Nieche mnie pan dobrze zrozumie. Cokolwiek uczyniem, jest to ju zaatwione i
zapacone - nastawa jeszcze.
- Z pewnoci.
Wyj czarn fajk i zacz j napycha murzysk gwk. Ale po chwili namyli
si, spojrza na tyto na swej doni i widocznie lkajc si, e przeszkodzi mu w opowiadaniu,
wsypa go z powrotem do kieszeni. Potem wsun fajk do kieszonki na piersiach, opar obie
donie na kolanach, przez chwil popatrzy ze wzburzeniem w ogie kominka. Wreszcie
odwrci gow ku nam, cign brwi i zacz opowiada.
NASTPNY ROZDZIA

Drogi chopcze, i ty, przyjacielu Pipa. Nie bd wam opowiada historii mego ycia,
jak treci piosenki czy ksiki z bajkami. Po prostu opowiem wam wszystko krtko i
wzowato w paru zdaniach. W wizieniu i wypuszczony z wizienia, w wizieniu i
wypuszczony z wizienia, w wizieniu i wypuszczony z wizienia. Oto macie. Takie byo
moje yce a do chwili, gdy wzito mnie na galery w owym czasie, kiedy to Pip okaza mi
przyja.
Robiono ze mn wszystko, co da si z czowiekiem zrobi, z wyjtkiem powieszenia:
zamykano mnie tak dokadnie jak srebrny imbryczek, przewoono mnie z miejsca na miejsce,
wyrzucano to z tego, to znowu z innego miasta, zakuwano mnie w dyby, chostano, drczono
i tropiono bez ustanku. Nie mam wikszego pojcia, ni wy, o miejscu mego urodzenia, a
pierwsze moje wspomnienia sigaj Essex, gdze kradem brukiew, bo byem godny. Wraz ze
mn krad jaki kotlarz, ktry potem uciek zabierajc ze sob piecyk, a mnie byo bardzo
zimno...
Wiedziaem, e nazywam si Magwitch, a na imi mi Abel. Ale dowiedziaem si o
tym tak samo, jak si poznaje nazwy ptakw w lesie: wrbel, ziba czy drozd. Wierzyem, e
ptaki tak si wanie nazywaj, i na tej samej podstawie ufaem w prawdziwo wasnego
imienia i nazwiska.
Jak daleko sigam pamici, nie przypominam sobie, eby ktokolwiek spojrza
przychylnie na maego Abla Magwitcha, ktry nie mia co woy na siebie ani do ust.
Wszyscy go straszyli, wypdzali albo go zamykali. Byem zamykany, zamykany tyle razy, e
wyrosem dosownie w zamkniciu.
I tak si stao, e ja, aosne stworzenie, tak obdarte jak nikt chyba inny (prawda, e
nie widziaem siebie wwczas w lustrze z tej prostej przyczyny, e nie wpuszczano mnie do
przyzwoicie umeblowanych mieszka), zasuyem sobie nie wiadomo czemu na opini
zatwardziaego grzesznika.
Oto zatwardziay typ, opowiadano o mnie gociom odwiedzajcym wizienie,
mylaby kto, e ten dzieciak cae ycie spdza w wizieniu.
Potem oni przygldali si mnie, a ja im, oni mierzyli mi nie wiadomo po co czaszk,
gdy powinni byli zmierzy raczej odek, dawali mi broszurki, ktrych nie umiaem czyta,
lub wygaszali przemwienia, ktrych nie byem w stanie zrozumie. Wszyscy straszyli mnie
diabem. A ja co miaem, u diaba, zrobi, skoro byem godny? Musiaem przecie je. Ale
ja si tu robi ordynarny, a wiem, jak si powinienem wobec was zachowa, drogi chopcze, i
ty, przyjacielu Pipa. Nie bjcie si, ju nie bd wicej ordynarny.
Wczc si, ebrzc, kradnc, niekiedy pracujc (chocia znacznie rzadziej, ni sobie
to nawet wyobraacie, bo pomylcie sami, czy dalibycie takiemu prac?), czasami jako
kusownik, rzadziej jako wyrobnik, niekiedy wonica, pomocnik przy sianokosach, kramarz
wdrowny, sowem zajmujcy si mnstwem zawodw, ktre przynosz niewiele, a
doprowadzaj modego chopca do zguby, wyrosem na mczyzn. Pewien onierzdezerter
w miejscu spoczynku dla podrnych, ktre znajdowao si w kopcu ziemniakw, nauczy
mnie czyta, a pewien wdrownikolbrzym, ktry za grosz sprzedawa swj podpis, nauczy
mnie pisa. Ju teraz nie zamykano mnie tak czsto jak przedtem, ale i tak siedziaem od
czasu do czasu pod kluczem.
Na wycigach w Epsom przed jakimi dwudziestu laty zapoznaem si z pewnym
czowiekiem, ktrego czaszk zmiadybym niczym ap homara tym oto pogrzebaczem,
gdybym go teraz spotka. Jego prawdziwe nazwisko brzmi Compeyson i to by wanie ten
czowiek, drogi chopcze, o ktrym wczoraj po moim std wyjciu opowiadae twemu
przyjacielowi, em usiowa go zamordowa w rowie przydronym.
Ten to Compeyson gra wielkiego pana, skoczy szkoy i by uczony. Umia mwi i
zna maniery wielkich pastwa. W dodatku by to adny chopiec. W przeddzie wielkiego
wycigu spotkaem go w pewnej spelunce niedaleko toru. Siedzia za stoem z kilkoma
innymi, a kiedym wszed, gospodarz (ktrego do brze znaem i ktry mnie lubi) przedstawi
mnie i powiedzia: Wydaje mi si, e to jest czowiek, jakiego panu trzeba. Compeyson
przyjrza mi si i ja mu si przyjrzaem. Mia zegarek z acuszkiem, piercionek, szpilk w
krawacie i eleganckie ubranie.
Sdzc z pozorw nienajlepiej si panu szczci, zauway Compeyson.
Tak jest, prosz wielmonego pana, potwierdziem, nawet nie wiem, co to
szczcie (wyszedem wanie z wizienia w Kingston, gdzie trzymano mnie za
wczgostwo, a mogli mnie trzyma i za wiele innych rzeczy).
Szczcie to zmienna rzecz, cign dalej Compeyson. Moe i paskie si odmieni.
Odpowiedziaem: Mam nadziej, e si odmieni. Ju chyba czas.
Co pan potrafi robi?, spyta mnie Compeyson. Je i pi, odparem, jeeli pan mi
dostarczy materiau do tego.
Compeyson rozemia si, da mi pi szylingw, przyjrza mi si jeszcze raz uwanie
i zamwi mnie, bym przyszed nazajutrz do tego samego lokalu.
Przyszedem nazajutrz wieczorem na to samo miejsce i Compeyson zaangaowa mnie
jako swego wsplnika i pomocnika. A jaki to by interes Compeysona, w ktrym dostaem
udzia? Oszustwa, podrabianie faszywych pienidzy, puszczanie w obieg skradzionych
banknotw i tym podobne zajcia. Wymyla najrozmaitsze matactwa, a cay jego interes
polega na tym, by krci, samemu bra nogi za pas, a innego zostawia w biedzie. Serca nie
mia wicej ni elazny pilnik, by zimny jak mier, a sprytny jak diabe, o ktrym ju raz
wspominaem.
Compeyson mia jeszcze jednego wsplnika. Nazywa si Artur. Nie byo to
prawdziwe jego imi, tylko przydomek. By to czowiek ju cakiem upady, raczej cie
czowieka. We dwch obrobili przed kilku laty pewn bogat dam i nabrali kup pienidzy,
ale Compeyson gra, stawia wielkie zakady i potrafiby przepuci nawet podatki krla.
Artur biedaczek ledwie y i by bardzo nieszczliwy, i ona Compeysona (ktr przewanie
bi) litowaa si nad nim, ale sam Compeyson nie litowa si nad nikim na wiecie. Przykad
Artura powinien by mnie ostrzec, ale tak si nie stao.
Nie uwaaem si za nic lepszego od niego, to nie, mj drogi chopcze, i ty,
przyjacielu Pipa. Zaczem z Compeysonem i byem w jego rkach posusznym narzdziem.
Artur mieszka w tym samym domu co Compeyson, na grze (byo to gdzie w okolicy
Brentford). Compeyson zapisywa wszystko, co wydawa na jego utrzymanie i mieszkanie na
wypadek, gdyby chopiec zdoby pienidze i mg mu zapaci. Ale Artur wkrtce uregulowa
swj rachunek. Za drugim czy trzecim razem, kiedy go widziaem, zbieg na d do bawialni
Compeysona, ubrany w flanelowy strj nocny, z wosami zlepionymi od potu, i zawoa do
ony Compeysona: Sally, ona jest teraz tam u mnie na grze. Nie mog si jej pozby, jest
caa w bieli, ma kwiaty we wosach, jest jak oszalaa, przez rami ma przewieszony caun i
mwi, e o pitej rano mnie nim zakryje.
Gupcze, krzykn do niego Compeyson, czy nie wiesz, e ona yje? I jake
mogaby zjawi si u ciebie nie przechodzc przez drzwi ani przez okno, ani po schodach?
Nie wiem, odpowiedzia Artur drc na caym ciele, wiem tylko, e stoi u stp mego
ka, e jest oszalaa i e na jej zamanym sercu - to ty je zama - s krople krwi...
Compeyson mwi bardzo gono, ale w gruncie rzeczy by tchrzem. Zwrci si
wic do swej ony: Id na gr z tym chorym, ktry opowiada tu takie brednie, a ty,
Magwitch, pjd z ni razem i pom jej, dobrze? Sam jednak nie poszed.
Razem z on Compeysona zaprowadzilimy Artura na gr, pooylimy go na
ku, a on krzycza okropnie i bredzi: Patrzcie na ni! Grozi mi caunem! Czy jej nie
widzicie? Patrzcie na jej oczy! Czy to nie straszne, e jest obkana? A po chwili jcza:
Rozpostrze go nade mn i wtedy jestem zgubiony! Zabierzcie jej go! Zabierzcie! A potem
czepia si nas i mwi do niejjak gdyby odpowiada na jakie jej pytania, tak e miaem
wraenie, i j widz ona Compeysona, ktra widocznie bya ju do tego przyzwyczajona,
daa mu si napi i powoli si uspokaja: Posza, oznajmi. Czy przyszed po ni jej str?
Tak, przy szed, przytakna ona Compeysona. Czy powiedzielicie mu, eby j zamkn i
nie wypuszcza? Tak I eby zabra jej t wstrtn rzecz? Tak, tak, oczywicie Pani jest
dobra, rozczuli si. Niech pani ode mnie nie odchodzi. Dzikuj.
Pozosta spokojny a do chwili, gdy zegar pokazywa kilka minut przed pit rano.
Wwczas zerwa si na nowo z krzykiem, i zacz jcze:
Jest, jest znowu! Ma caun w rku. Zblia si do ka. Trzymajcie mnie oboje, z obu
stron, nie pozwlcie, eby mnie dotkna! Ha, nie trafia mnie tym razem. Nie dajcie jej
zarzuci mi. cauna na ramiona! Nie pozwlcie, aby mnie nim owina. Trzymajcie mnie!
Tu wypry si gwatownie i umar.
Compeyson nie przej si tym wcale: przeciwnie, uwaa to za doskonae wyjcie z
sytuacji dla obu stron. Zaraz potem zabralimy si, on i ja, do interesw, ale przedtem
(zawsze by sprytny) kaza mi przysic na t ma ksieczk, t sam ma, czarn, ksik,
na ktr przysiga twj przyjaciel, kochany mj chopcze.
Nie bd si zagbia w szczegy tych wszystkich oszukaczych interesw, jakimi
zajmowa si Compeyson (gdy zajoby to co najmniej tydzie), powiem wam tylko, drogi
chopcze i ty, przyjacielu Pipa, e ten czowiek oplata mnie, e zrobi ze mnie swego
niewolnika. Byem nieustannie jego dunikiem, nieustannie pod jego wadz, cigle na jego
usugi i wiecznie naraany na. niebezpieczestwa. By modszy ode mnie, ale przewysza
mnie sprytem, wyksztaceniem przynajmniej pigset razy, przy tym nie zna litoci. Moja
ona i ja wycierpielimy przez niego... Ale nie, nie bd jej teraz miesza w te sprawy.
Rozejrza si wok siebie bezradnie, jak gdyby nagle utraci wtek w ksice swych
wspomnie. Odwrci twarz do ognia, rozoy rce i opar je na kolanach, potem podnis do
gry i znowu, wspar tak jak poprzednio.
- Ale nie warto o tym wicej mwi. Okres, ktry spdziem z Compeysonem, by
najgorszym okresem mego ycia, a to wiele znaczy. Czy opowiadaem wam, jak to mnie
skazano za sprawki Compeysona?
- Nie - odparem.
- Wic - mwi - byem sdzony i skazany. W cigu trzech czy czterech lat, kiedy
pracowaem z Compeysonem, podejrzewano mnie kilka razy, ale nigdy nie mieli dowodw
mojej winy. I wreszczie oskarono mnie i Compeysona o oszustwo, a cile mwic o
puszczanie w obieg faszywych pienidzy i o jeszcze inne sprawki. Compeyson powiedzia:
Bromy si kady oddzielnie, nie porozumiewajmy si midzy sob. I tyle. Byem takim
ndzarzem, e musiaem sprzeda wszystkie rzeczy, jakie posiadaem, z wyjtkiem tego, com
mia na grzbiecie, by opaci Jaggersa.
Kiedymy zasiedli na awie oskaronych, spostrzegem, jak wykwintnie wyglda
Compeyson z krconymi wosami, w czarnym ubraniu, z bia chusteczk w kieszonce
marynarki, i jak przy nim ja robiem wraenie ndzarza. Kiedy tylko rozpocz si proces,
zrozumiaem, jak cikie oskarenie przygniata mnie, a jak lekkie spoczywa na nim. Po
zeznaniach wiadkw pojem dopiero, e on mnie wysuwa zawsze naprzd: to mnie
wrczano faszywe pienidze, ja si z nich wyliczaem i jakoby tylko ja miaem z nich
korzyci. Ale jeszcze janiej zrozumiaem sytuacj po mowie obrocy Compeysona,
powiedzia on bowiem: Panowie sdziowie, macie tu przed sob dwu oskaronych. Modszy
to czowiek starannie wychowany i jako o takim bdziemy o nim mwili. Starszy to osobnik
bez adnego wychowania i jego rwnie potraktujemy odpowiednio. Modszy rzadko kiedy
wiedzia prawd o tych transakcjach, zaledwie je podejrzewajc. Starszy za to dobrze sobie
zdawa spraw, na czym one polegay, i zyski przynosi sobie do domu. Jeeli w tej sprawie
tylko jeden z nich zawini, to czy moecie si waha w wyborze? A jeeli popenili
przestpstwo obaj, to czy nie wida jasno, ktry z nich jest sprawc tych przewinie? Tak i
tym podobnie mwi. A kiedy doszo do omawiania naszych charakterw, to okazao si, e
wrd wiadkw s koledzy Compeysona ze szkoy i e widywali go i potem w rozmaitych
towarzystwach i klubach, i e s o nim najlepszego zdania. A byli to ludzie dobrze
wychowani i okazao si te, e ja jestem znanym w okolicy ptaszkiem, ktry ju
niejednokrotnie przesiadywa w tutejszych wizieniach. Kiedy przyszo do owiadczenia
samego Compeysona, to mwi licznie, ocierajc oczy bia chusteczk, i nawet przemawia
wierszem, a kie dy na mnie przysza kolej, umiaem tylko powiedzie: Panowie, ten
czowiek obok mnie to najwikszy otr i nic wicej. A przed werdyktem to dla Compeysona
proszono o agodny wyrok ze wzgldu na jego uczciw przeszo, na ze wpywy, ktrym
podlega i ze wzgldu na wszystkie informacje, ktrych dostarczy sdowi o mojej osobie. A
dla mnie mieli tylko jedno sowo: Winien. A kiedym powiedzia do Compeysona: Jak tylko
wyjdziemy z sdu, stuk ci pysk, to Compeyson zwrci si o obron przede mn i dano mu
dwu stranikw, ktrzy stali pomidzy nim a mn. A kiedy ogoszono werdykt, to
Compeyson dosta siedem lat, a ja czternacie i jeszcze sdzia doda, e al mu Compeysona,
bo mg si inaczej pokierowa, a o mnie mwi, e jestem starym przestpc, czowiekiem,
ktrego zgubne namitnoci doprowadz do zego koca.
Opowiadajcy podnieci si ogromnie, ale przeknwszy trzy razy lin uspokoi si
jak gdyby i owiadczy wycigajc ku mnie rk:
- Nie bj si, kochany chopcze, nie bd ju ordynarny. Wyj chusteczk z kieszeni i
otar ni spocone czoo, twarz, kark i rce, zanim rozpocz dalsze opowiadanie.
- Obiecywaem Compeysonowi, e mu rozbij pysk, i przysigem sobie, e to
uczyni. Bylimy na jednej galerze na robotach, ale nie miaem okazji go spotka. Wreszcie
jednego dnia zobaczyem go, podbiegem i uderzyem go w twarz, ale natychmiast mnie
schwytano. Udao mi si jednak zaraz potem skoczy do wody, a poniewa umiaem dobrze
nurkowa i pywa, wydostaem si na brzeg i schowaem na cmentarzu wrd mogi. Tam
zobaczyem po raz pierwszy mego kochanego chopca.
Rzuci mi serdeczne spojrzenie i poczuem do niego nienawi, chocia al mi go byo
ogromnie.
- Mj chopiec powiedzia mi wwczas, e Compeyson znajduje si rwnie na
bagnisku. Jestem pewien, e uciek z galer lkajc si strasznie mojej zemsty, i nie wiedzia,
e i ja jestem ju na ldzie. Odnalazem go i wytukem po twarzy. A teraz, oznajmiem mu,
zrobi najgorsz dla ciebie rzecz, bo o siebie mi ju wcale nie chodzi: zawlok ci z
powrotem na galer. I gdyby si opiera, zataszczybym go za wosy przez wod bez pomocy
onierzy.
Wykrci si ze wszystkiego, by przecie czowiekiem dobrze wychowanym:
twierdzi, e uciek ze statku oszalay ze strachu przed moimi morderczymi zamiarami. Dano
mu lekk kar, a mnie zakuto w kajdany, postawiono raz jeszcze przed sdem i skazano na
doywocie. Ale ja nie zostaem tam na zesaniu do koca ycia, drogi chopcze i ty,
przyjacielu Pipa, skoro jestem tutaj z wami.
Znowu otar chustk twarz i szyj, wyj z kieszeni tyto, z kieszonki fajk, powoli
napcha j tytoniem i zabra si do palenia.
- Czy on umar? - spytaem po chwili milczenia.
- Czy kto umar, drogi chopcze?
- Compeyson.
- Jeeli yje, to spodziewa si, e ja umarem, moesz by tego pewien - odpar
patrzc dzikim wzrokiem. - Nigdy ju o nim wicej nie syszaem.
Tymczasem Herbert napisa na okadce ksiki kilka sw owkiem i gdy Provis
odwrcony twarz do kominka pali fajk, podsun mi nieznacznie t ksik.
Przeczytaem...
Modemu Havishamowi na imi byo Artur. Compeyson to czowiek, ktry udawa
mio do miss Havisham.
Zamknem ksik, pokiwaem gow Herbertowi i odsunem ksik od siebie.
aden z nas nie wymwi sowa. W milczeniu przygldalimy si, jak Provis, stojc przy
kominku, pali fajk.
NASTPNY ROZDZIA

Po c mam zatrzymywa si w opowiadaniu i zadawa sobie pytanie, w jakim
stopniu mj wstrt do Provisa czy si z Estell? Po c mam zwalnia kroku i
rozpamitywa wspomnienia owej chwili, kiedy to przed spotkaniem z Estell na stacji
dyliansw usiowaem otrzsn si z ohydy zetknicia si z wizieniem i porwnywa z
tamtym przeyciem uczucie, ktre teraz mn owadno, uczucie przepaci, jaka si otworzya
pomidzy dumn i pikn Estell a mn, ukrywajcym zbiegego przestpc? Droga moja nie
staaby si przez to atwiejsza ani koniec jej lepszy, ani te obecno Provisa mniej by mi nie
ciya.
Opowie jego zrodzia we mnie jeszcze jedn obaw, a raczej skrystalizowaa i
uzasadnia lk, ktry nurtowa mnie ju przedtem. Jeeli Compeyson yje i dowie si o
miejscu pobytu Magwitcha, mona si domyli, co si stanie. Nikt lepiej ni oni dwaj i ja nie
wiedzia, jak miertelnie Compeyson lka si Provisa, a nie mogem wtpi, e taki czowiek,
jakiego przed chwil poznalimy z opisu, skorzysta z okazji pozbycia si swego miertelnego
wroga raz na zawsze, jeeli tylko bdzie mg go zadenuncjowa.
Dotychczas nie wspominaem nigdy Provisowi o Estelli i nadal nie miaem zamiaru
mu o niej mwi. Ale Herbertowi owiadczyem, e zanim wyjedziemy za granic, musz
zobaczy Estell i miss Havisham. Powiedziaem mu to owego wieczora, kiedy zostalimy
sami po wysuchaniu opowiadania Provisa. Postanowiem nazajutrz uda si do Richmond.
Gdy zjawiem si w domu miss Brandley, pokojwka oznajmia mi, e Estella
pojechaa na wie. Dokd? Do willi Satis jak zwykle. Odpowiedziaem, e wcale nie jak
zwykle, bo dotychczas nigdy jeszcze nie jedzia tam beze mnie. Kiedy powrci? W
odpowiedzi dziewczyny wyczuem pewne wahanie. Zauwayem, e pokojwka Estelli
mwia tak, jakby Estella miaa przyjecha ju w ogle tylko na krtko. Zrozumiaem z tego
wszystkiego tylko tyle, e pragn tu, bym nic nie zrozumia, i wrciem do domu w stanie
zdenerwowania.
Po jeszcze jednej nocnej naradzie z Herbertem, ktr odbylimy, gdym odprowadzi
Provisa do domu (odprowadzaem go co wieczr, rozgldajc si wok siebie ostronie),
zdecydowalimy, e nie moemy myle o wyjedzie za granic, zanim nie pojad do miss
Havisham. Przez ten czas mielimy kady oddzielnie si zastanowi, co bdzie lepiej: czy
powiedzie Provisowi, e wywozimy go za granic, gdy wiemy, e istnieje w stosunku do
niego podejrzenie, czy te, e jedziemy, bo ja nigdy jeszcze nie opuszczaem kraju. Obaj
wiedzielimy doskonale, e speni on kade moje yczenie. Obaj zgadzalimy si na jedno, e
nie do pomylenia jest, aby dugo pozostawa tu jeszcze wobec takiego ryzyka.
Nazajutrz byem na tyle pody, by udawa, e musz wyjecha do Joego, ktry mnie
wzywa. Ale chyba nie istniaa taka podo, ktrej nie potrafibym popeni wobec Joego czy
jego imienia. Provis mia w czasie mojej nieobecnoci zachowywa si wyjtkowo ostronie,
a Herbert podj si mnie zastpi w opiece nad nim. Postanowiono, e spdz poza domem
tylko jedn noc i e po powrocie wreszcie zgodz si na rozpoczcie ycia na wyszej stopie,
o czym Provis od dawna marzy.
W zwizku z tym przyszo mi do gowy - a jak si pniej dowiedziaem, Herbert
wpad take na ten sam pomys - e bdzie mona podry przez kana uy jako pretekstu do
poczynienia wytwornych zakupw za granic.
W ten to sposb przygotowawszy sobie grunt przed podr do miss Havisham,
wyjechaem pierwszym porannym dyliansem jeszcze przed witem i byem ju na otwartej
wiejskiej szosie, kiedy dopiero wypez ocigajcy si dzie, paczliwy i drcy, otulony w
skrawki obokw i w achmany mgy niczym ebrak.
Kiedy po ddystej drodze zajechalimy przed gospod Pod Bkitnym Dzikiem,
kog to ujrzaem przed bram z wykaaczk w palcach i przygldajcego si dyliansowi?
Bentleya Drummlea we wasnej osobie!
Poniewa udawa, e mnie nie spostrzega, wic i ja udawaem, e go nie widz. Byo
to bardzo niezrczne, zwaszcza e zarwno on jak i ja weszlimy do wntrza kawiarni, gdzie
on przed chwil skoczy si poywia. Zamwiem niadanie. Widok owego chopca w tym
miasteczku by dla mnie czym zabjczym: wiedziaem bowiem a nadto dobrze, po co tu
przyjecha.
Udajc, e czytam star zatuszczon gazet, ktrej wiadomoci lokalne znikay
niemal cakowicie pod plamami kawy, marynat, sosu, topionego masa i wina, jak pod
wysypk jakiej dziwacznej odry, siedziaem przy stoliku, podczas gdy Drummle sta przy
kominku.
Poczuem si nagle obraony, e on zajmuje miejsce przy ogniu, i wstaem z
postanowieniem, by take si ogrza, musiaem jednak wycign rk dotykajc jego ng,
by uchwyci pogrzebacz i poprawi nim ogie. Cigle udawaem, e nie znam Bentleya.
- Czy to zaczepka? - spyta mnie mr Drummle.
- O - odpowiedziaem z pogrzebaczem w rku - to pan? Jake si pan miewa? Nie
poznaem pana i wanie si zastanawiaem, kto mi tak zajmuje miejsce przy kominku.
To mwic energicznie uderzyem pogrzebaczem w wgle i rozprostowawszy ramiona
umieciem si obok mego towarzysza, plecami do ognia.
- Pan dopiero co przyjecha? - bada Drummle popychajc mnie ramieniem.
- Tak - potwierdziem i odwzajemniem mu si piknym za nadobne.
- Okropna miejscowo - powiedzia Drummle - zdaje si paskie rodzinne strony?
- Tak - odparem - mwiono mi, e bardzo podobne do paskiego Shropshire.
- Cakiem niepodobne - zaprotestowa Drummle.
W tej chwili spojrza na swoje buty, a ja na swoje, potem z kolei on na moje obuwie, a
ja na jego.
- Czy dugo pan tu ju przebywa? - spytaem mocno zdecydowany, by ani na cal nie
ustpowa mu miejsca przy kominku.
- Dostatecznie dugo, by si znudzi - owiadczy Drummle udajc, e ziewa, ale
najwyraniej rwnie zdeterminowany jak ja.
- Czy dugo pan jeszcze pozostaje tutaj? - dowiadywaem si.
- Nie mog powiedzie. A pan?
- Nie mog powiedzie - odparem.
W tej chwili poczuem po wzburzeniu krwi, ktra uderzya mi do gowy, e jeeli mr
Drummle o wos dalej posunie rami, to wyrzuc go przez okno, i jednoczenie wiedziaem,
e jeeli ja o wos posun si do niego, to on zrobi to samo. Drummle zagwizda. Ja take.
- Wokoo miasteczka cign si daleko bagniska, zdaje si? - zapyta Drummle.
- Tak. Wic co z tego? - odpowiedziaem.
Mr Drummle popatrzy na mnie, potem na moje buty, wykrzykn Och! i rozemia
si.
- Co pana rozmieszyo, mr Drummle?
- Nie - zaprzeczy - nic szczeglnego. Mam zamiar przejecha si konno po tych
bagniskach i obejrze je sobie z bliska.
Mwiono mi, e s tam ciekawe zaktki. Jakie stare obere czy kunie. Kelner!
- Tak, wielmony panie.
- Czy mj ko gotw?
- Stoi przed drzwiami, wielmony panie.
- Uwaaj, co ci powiem, ty wielmony panie. Pani dzisiaj ze mn nie jedzie. Pogoda
jest brzydka.
- Dobrze, wielmony panie.
- I nie bd dzisiaj tu na obiedzie. Jestem zaproszony do pani.
- Bardzo dobrze, wielmony panie.
W tej chwili Drummle spojrza na mnie z bezczelnym triumfem na pucoowatej
twarzy i spojrzenie to, pomimo przewiadczenia o gupocie Drummlea, zranio mnie w samo
serce i doprowadzio do takiej rozpaczy, e bliski byem pochwycenia go w ramiona i
wrzucenia w pomienie kominka (jak w znanej bani zodziej postpi ze staruszk).
Jedna rzecz zdawaa si jasna nam obu: e bez pomocy z zewntrz aden z nas nie
zdecyduje si pierwszy ustpi miejsca przy kominku. Stalimy wic tak rami przy ramieniu
i stopa przy stopie, szeroko rozstawiwszy nogi i spltszy donie na plecach, nie ruszajc si
ani na cal. Przez szczelin wpotwartych drzwi wida byo czekajcego konia, na stole stygo
moje niadanie i kelner, sprztnwszy po niadaniu Drummlea, zaprasza mnie, bym usiad
do stou. Pokiwaem gow, ale stalimy dalej nieruchomo.
- Czy by pan od tego czasu w Gaju? - spyta mnie Drummle.
- Nie - odparem - miaem ju do Zib po ostatniej mojej tam bytnoci.
- Czy byo to wwczas, gdymy si ze sob pornili? - dopytywa si Drummle.
- Tak - odpowiedziaem bardzo krtko.
- Kto by powiedzia - zauway Drummle - przecie nikt panu wwczas nie dokuczy.
Nie trzeba byo wpada w gniew.
- Mr Drummle - owiadczyem - nie pan bdzie mi udziela rad w tej sprawie. Kiedy
wpadam w gniew (bynajmniej nie mwi, e wtedy si rozgniewaem), nie rzucam
szklankami.
- A ja rzucam - oznajmi Drummle.
Spojrzaem na niego raz i drugi z rosnc wciekoci i powiedziaem:
- Panie Drummle, ja nie szukaem tej rozmowy i nie uwaam jej za przyjemn.
- Nie sdz wcale, aby bya przyjemna - odpar wyniole, patrzc przez rami - w
ogle nic o niej nie sdz.
- Wobec tego - cignem - proponuj, abymy odtd po paskim wyjedzie przestali
w ogle si zna.
- I ja jestem tego samego zdania - zareplikowa Drummle - zamierzaem i tak to zrobi
bez proponowania panu czegokolwiek. Ale niech pan nie traci dobrego humoru. Czy i tak
nie do ju pan straci?
- Co pan chce przez to powiedzie?
- Kelner! - zawoa znowu Drummle nic mi nie odpowiadajc.
Kelner zjawi si ponownie.
- Uwaaj. Czy dobrze zrozumia, e moda pani nie towarzyszy mi dzisiaj w konnej
przejadce i e jestem u niej na obiedzie?
- Tak jest, wielmony panie.
Kiedy kelner wyszed dotknwszy przedtem doni mojego szybko stygncego
imbryczka z herbat i spojrzawszy na mnie bagalnie, Drummle wyj z kieszeni cygaro,
odgryz koniec, ale nie zrobi najmniejszego gestu, by si odsun od kominka, i wci
najspokojniej w wiecie dotyka mnie ramieniem.
Gotujc si z wciekoci czuem, e nie moemy ju wymwi ani sowa nie
wymieniajc Estelli, a jednoczenie myl, e on bdzie o niej mwi, bya dla mnie nie do
zniesienia. Wic patrzc uparcie w przeciwleg cian, jakby nikt koo mnie nie sta,
milczaem zawzicie. Nie wiadomo, jak dugo trwalibymy w tak miesznej pozycji, gdyby
nie to, e do pokoju wtargnli wprowadzeni przez kelnera trzej zamoni rolnicy, ktrzy
zacierajc donie i rozpinajc burki kierowali si wprost do kominka, zmuszajc nas do
odstpienia im miejsca.
Widziaem przez okno, jak Drummle wskakuje na konia ujwszy go brutalnie po
swojemu za grzyw. Ju zdawao mi si, e odjecha, kiedy nagle zjawi si znowu, dajc
ognia do cy gara, ktre zapomnia zapali. Wysun si wwczas, nie wiedziaem skd, czy z
podwrka obery czy te z ulicy jaki czowiek w popielatym ubraniu i poda mu to, czego
da. Drummle rozemia si pochylony z sioda, zapali cygaro i co mwi do tego
czowieka pokazujc okna jadalni. Nie wiadomo czemu, pochylone ramiona i potargane
wosy nieznajomego przypomniay mi Orlicka.
Zbyt zajty innymi mylami, by zastanawia si, czy te to by rzeczywicie on, lub
te by zje niadanie, obmyem twarz i rce z pyu podrnego i skierowaem si do starego
domu, ktrego progu obym nigdy by nie przestpowa.
NASTPNY ROZDZIA

W pokoju, w ktrym staa gotowalnia, a na cianach pony woskowe wiece,
zastaem miss Havisham i Estell. Stara dama siedziaa na sofce przy kominku, a Estella na
poduszce u jej stp. Moda dziewczyna robia na drutach, a miss Havisham przygldaa si jej
robocie. Obie podniosy wzrok na mnie, kiedy wszedem, i obie, jak to poznaem z ich
spojrzenia, dostrzegy we mnie jak zmian.
- Jaki wiatr ci tu sprowadza, Pip? - spytaa miss Havisham.
Spostrzegem, e mimo spokojnego spojrzenia bya w tej chwili jak gdyby zmieszana.
Estella przerwaa na chwil robot, spojrzaa na mnie i znw zacza porusza drutami, a ja z
ruchu jej palcw wyczytaem niby z alfabetu dla guchoniemych, e wie ju, i odkryem
mego istotnego dobroczyc.
- Miss Havisham - odparem - byem wczoraj w Richmond by porozmawia z Estell,
a kiedym si dowiedzia, e jaki wiatr przywia j tutaj, przyjechaem tu za ni.
Poniewa miss Havisham trzy czy czterokrotnie zapraszaa mnie ruchem, abym usiad,
wybraem krzeso przy gotowalni, na ktrym nieraz j widywaem, i skorzystaem z jej
zaproszenia. To miejsce z obrazem ruiny u stp i dokoa odpowiadao mi w tej chwili
najbardziej.
- To, co miaem do powiedzenia Estelli, miss Havisham, powiem w pani obecnoci.
Nie zdziwi to pani ani nie zmartwi. Jestem tak wanie nieszczliwy, jak pani sobie tego
yczya.
Miss Havisham wci patrzya na mnie spokojnie. Po ruchu palcw Estelli
poznawaem, e i ona sucha uwanie tego, co mwi, ale nie spojrzaa na mnie ani razu.
- Odkryem, kto jest moim opiekunem. Nie jest to szczliwe odkrycie i fakt ten nie
sprzyja ani mojej karierze, ani opinii, ani fortunie. S przyczyny, dla ktrych nic wicej
powiedzie nie mog. Nie jest to bowiem moja tajemnica, tylko cudza.
Poniewa teraz umilkem na dusz chwil, szukajc sw dla dalszego cigu, miss
Havisham podchwycia:
- To nie twoja tajemnica, tylko cudza. A wic?
- Kiedy sprowadzia mnie pani tutaj po raz pierwszy z mojej wioski, ktrej bodajbym
nigdy nie by opuszcza, uczynia to pani tylko po to, bym w charakterze jakby sucego
(mg mnie zastpi byle przypadkowy chopiec) oddawa pewne usugi, zaspokaja pewne
kaprysy i otrzymywa za to zapat. Czy tak?
- Tak, Pip - potwierdzia miss Havisham kiwajc gow - wanie tak byo.
- A mr Jaggers...
- Mr Jaggers nie mia z tym nic wsplnego - przerwaa mi miss Havisham
stanowczym tonem - nic o tym nawet nie wiedzia. Jeeli jest moim adwokatem i
jednoczenie adwokatem twego opiekuna, to tylko przypadkowy zbieg okolicznoci (zreszt
cakiem naturalny wobec tego, e ma on wielu klientw), nikt tego specjalnie nie
organizowa.
Z jej wyschnitej twarzy mona byo wyranie wyczyta, e mwia prawd.
- Ale kiedym uleg pomyce, w ktrej tkwiem tak dugo, to mnie pani w niej
podtrzymywaa umylnie? Czy tak?
- Tak - odpara kiwajc znowu gow - podtrzymywaam ci w niej istotnie.
- Czy to nie byo postpowanie bez serca? - spytaem.
- Kime jestem - wrzasna nagle wpadajc w gniew i wywoujc tym zdziwienie
Estelli miss Havisham i zacza wali lask w podog - kime jestem, abym postpowaa
zgodnie z nakazami serca?
Odparem, e pytanie to mi si tylko wyrwao, i to j uspokoio, chocia jeszcze przez
duszy czas szeptaa co do siebie.
- No, wic, wic, wic - powiedziaa wreszcie ochonwszy po wybuchu - co dalej?
- Moje usugi tutaj zostay cakowicie opacone - cignem, aby j uspokoi - pytanie
to zadaem ze wzgldw osobistych. Ale te, ktre teraz nastpi, bd bardziej
bezinteresowne i zadane w innym celu. Czy przyzna pani, miss Havisham, e Utrzymujc
mnie umylnie w mojej pomyce, chciaa pani przez to ukara czy te wystawi na prb
(niech pani sama wybierze okrelenie) swoich egoistycznych i chciwych krewnych?
- Tak, chciaam. Sami mnie do tego doprowadzili i ty take doprowadzie mnie do
tego, e pozostawiam ciebie w bdzie. I dlaczeg to ja, ktra mam za sob takie okropne
ycie, miaabym prostowa wasze pomyki? Wpadlicie w puapk, ktr sami sobie
zastawilicie. Ja jej nie zastawiaam!
Przeczekawszy jej dziki i nagy wybuch wciekoci cignem dalej, gdy si ju
uspokoia:
- Mieszkaem u spokrewnionej z pani rodziny, miss Havisham, przebywaem wrd
nich niemal nieustannie od chwili mego przybycia do Londynu i wiem, e wraz ze mn
uczciwie dzielili te same zudzenia. Bybym faszywym i podym czowiekiem, gdybym tu
pani nie owiadczy bez wzgldu na to, czy si pani to spodoba, czy nie, e krzywdzi pani
pana Mateusza Pocketa i jego syna Herberta, jeeli nie uwaa ich pani za ludzi gboko
uczciwych, lojalnych, szczerych i niezdolnych do najmniejszego bodaj wyrachowania czy
chciwoci.
- To s twoi przyjaciele - zauwaya miss Havisham.
- Stali si moimi przyjacimi, i to wwczas, gdy sdzili, e przeze mnie zostali
wydziedziczeni, wtedy, kiedy jak mi si wydaje, panna Sara Pocket, panna Georgiana i pani
Kamilla bynajmniej nie byy w stosunku do mnie przyjanie nastrojone.
Sprawio mi przyjemno, e miss Havisham yczliwie przyja ten podzia
zastosowany do jej rodziny. Spojrzaa na mnie uwanie i spytaa po chwili:
- Czego dasz dla nich?
- Tylko tego, eby nie czya ich pani z innymi swymi krewnymi. Mog mie w
yach t sam krew, ale niech mi pani wierzy, maj inn natur.
Miss Havisham nadal przygldaa si bacznie i powtrzya:
- Czego dasz dla nich?
- Nie jestem do przebiegy - odparem rumienic si - by mc ukry przed pani, e
istotnie czego dla nich pragn. Gdyby pani zechciaa przyzna pewn sum dla Herberta,
sum, ktra zawayaby na caym jego yciu, ale tak, aby on sam si tego nie domyla,
powiedziabym pani, jak to uczyni.
- A dlaczego miaoby to by w tajemnicy przed nim? - badaa opierajc si na lasce,
aby przyjrze mi si jeszcze uwaniej.
- Bo jeszcze przed dwu laty zaczem mu wywiadcza t sam przysug bez jego
wiedzy i nie chciabym, aby si o tym dowiedzia. Nie mog da adnych bliszych wyjanie
w tej sprawie, bo znowu nie jest to moja, tylko cudza sprawa.
Stopniowo odwracaa ode mnie gow i przeniosa wzrok na ogie kominka. W
pewnej chwili, gdy po dopalajcych si woskowych wiecach sdziem, e przerwa trwa ju
dugo, i gdy opadajcy z sykiem z kominka wgielek obudzi j z zadumy, spojrzaa mi
znowu w twarz, pocztkowo z roztargnieniem, potem z rosnc uwag. Estella tymczasem
nieustannie robia na drutach. Kiedy miss Havisham w milczeniu mi si przygldaa, Estella
spytaa takim tonem, jak gdyby w rozmowie naszej nie byo przerwy:
- No i co dalej?
- Estello - odpowiedziaem zwracajc si do niej i usiujc opanowa drenie gosu -
wiesz przecie, e ci kocham. Wiesz, e od dawna kocham ci i kochaem gorco.
Podniosa ku mnie oczy, podczas gdy donie jej dalej poruszay drutami. Patrzya na
mnie obojtnie. Widziaem, jak wzrok miss Havisham wdrowa teraz od mojej twarzy ku
twarzy Estelli i z powrotem.
- Powiedziabym ci to o wiele dawniej, gdyby nie moja pomyka: sdziem, e miss
Havisham przeznaczya nas dla siebie wzajemnie, i nie chciaem ci robi wyzna mylc, e
jeste w przymusowej sytuacji. Ale teraz nie mog ju duej milcze.
Zachowujc nadal spokj Estella nie przestawaa pracowa, potrzsna tylko gow.
- Wiem - odparem widzc ten gest - wiem dobrze, e nie mog mie nadziei, aby
nazwa ci moj. Nie wiem, co si ze mn stanie w najbliszym czasie, nie wiem, do jakiego
stopnia bd ubogi ani dokd si udam. A mimo to kocham ci. Kochaem ci od pierwszej
chwili, kiedym ci zobaczy w tym domu.
Patrzc na mnie wci nieporuszenie i dalej pracujc palcami potrzsna znowu
gow.
- Gdyby miss Havisham pomylaa o tym, co czyni - mwiem dalej - byoby z jej
strony okruciestwem igra z wraliwoci biednego chopca i zadawa mu w cigu dugich
lat tortury niespenionych nadziei. Ale wydaje mi si, e w obliczu swych wasnych cierpie
po prostu nie mylaa o moich, Estello.
Ujrzaem, jak miss Havisham pooya sobie do na sercu i patrzya kolejno to na
mnie, to na Estell.
- Zdaje mi si - przemwia Estella bardzo spokojnie - e istniej uczucia czy
powikania, ktrych nie jestem w stanie poj. Kiedy mi mwisz, e mnie kochasz, to
rozumiem ten wyraz, ale nic wicej. Wyraz ten nie budzi nic w mym sercu, nic we mnie na
nie odpowiada. Nic mnie nie obchodzi to, co do mnie mwisz. Uprzedzaam ci zreszt co do
tego. Powiedz sam, czy ciebie nie uprzedzaam?
Potwierdziem aonie: - Tak.
- Tak. Ale ty nie dae si przestrzec, bo nie wierzye, e tak jest naprawd. Czy teraz
mi wreszcie wierzysz?
- Wierzyem ci i wtedy, ale miaem nadziej, e tak naprawd nie mylisz. Ty, taka
moda, taka niewinna, taka liczna, Estello! Przecie to byoby wbrew naturze.
- Ale to zgodnie z moj natur - odpara i dodaa z naciskiem - z natur, ktr we mnie
wyrobiono. To, e ci to mwi, jest ju wielkim wyrnieniem twojej osoby spord innych.
Wicej nic ju nie mog.
- Czy to prawda, e Bentley Drummle jest tu w miecie i e przeladuje
ciswojosob?
- To prawda - odpowiedziaa Estella z najwysz obojtnoci, a nawet pogard.
- e zachcasz go, jedzisz z nim konno i e dzisiaj jest proszony do ciebie na obiad?
Wydawaa si troch zdziwiona moimi wiadomociami, ale potwierdzia spokojnie;
- To wszystko prawda.
- Nie moesz go kocha, Estello!
Palce jej zatrzymay si po raz pierwszy i zapytaa z rozdranieniem w gosie:
- Czy doprawdy nie rozumiesz tego, co mwi? Czy sdzisz, e mwi ci nieprawd?
- Ale nie wyjdziesz za niego za m, Estello?
Spojrzaa pytajco na miss Havisham i zastanawiaa si przez chwil z robot w rku.
Wreszcie odpowiedziaa:
- Czemu nie miaabym ci powiedzie prawdy? Wyjd za niego.
Zakryem twarz domi, ale potrafiem si opanowa szybciej, ni przypuszczaem,
mimo straszliwej mki, jak zaday mi te sowa. Kiedy odsoniem twarz, upiorny wyraz oczu
miss Havisham uderzy mnie mocno mimo blu.
- Estello, najdrosza, najdrosza Estello, nie pozwl miss Havisham skoni si do
tego fatalnego kroku. Oddal mnie od siebie na zawsze - wiem, e i tak ju to uczynia, ale
wybierz sobie kogo godniejszego siebie ni Drummle. Miss Havisham ci ku niemu popycha
tylko po to, by obrazi tych wszystkich znacznie wartociowszych mczyzn, ktrzy ci
wielbi, i tych niewielu, ktrzy ci naprawd kochaj. Pord nich znajdzie si moe taki,
ktry kocha ci tak samo czule, jeeli nie tak samo dawno, jak ja. Wybierz go i wyjd za
niego za m, a ja znios to dla twojego szczcia.
Mj peen szczerej powagi wybuch wywoa w niej zdziwienie, ktre mogoby by
nawet zabarwione wspczuciem, gdyby zechciaa si zastanowi nad tym, co si we mnie
dzieje.
- Wyjd za niego za m - oznajmia agodnym gosem - przygotowania do lubu s
ju rozpoczte. lub odbdzie si wkrtce. Nie wiem, czemu mieszasz do tych spraw moj
przybran matk? Postpuj tak z wasnej woli.
- Z wasnej woli, Estello, czysz si z tym brutalem?
- A z kime mam si poczy? - odpara z umiechem - czy z czowiekiem, ktry
bardzo szybko odczuby (jeeli ludzie w ogle zdolni s do odczuwania takich rzeczy), e
nigdy go nie kochaam? Zreszt ju przepado. Damy sobie jako ze sob rad; we dwoje, ja z
moim mem. Co za do namowy ze strony miss Havisham, to owiadczam ci, e wprost
odwrotnie, ni mylisz, namawiaa mnie, bym w ogle jeszcze zaczekaa z maestwem. Ale
ja jestem znuona yciem, jakie prowadz, i pragn zmiany. Nie mw ani sowa wicej. I tak
nigdy si wzajemnie nie zrozumiemy.
- Taki pody brutal! Taki gupi brutal! - powtarzaem, w rozpaczy.
- Nie lkaj si, nie bd dla niego bogosawiestwem - powiedziaa Estella - no, podaj
mi rk. Czy rozstaniemy si zgodnie, ty marzycielski chopcze... a moe mczyzno?
- Och, Estello - mwiem, a gorzkie zy kapay mi, mimo e je wstrzymywaem, na
rk Estelli - gdybym nawet pozosta w Anglii i stara si trzyma gow do gry, to jake
znios widok ciebie jako ony Drummlea?
- To gupstwo - odpara Estella - gupstwo. I prdko ci minie.
- Nigdy, Estello!
- Wypdzisz mnie z twych myli w przecigu tygodnia.
- Wypdz ci z moich myli? Ciebie, ktra jeste czstk mnie samego, mojego
ycia. Od chwili kiedy jako prosty chopak, ktrego serce tak chtnie rania, zjawiem si w
tym domu, bya obecna w kadym wierszu, jaki czytaem. Bya w kadym widoku, na jaki
spogldaem, na rzece, w aglach odzi, na bagniskach, w chmurach, w wietle sonecznym, w
mroku wieczornym, w wietrze, w lasach, w morzu i na ulicach miast. Bya uosobieniem
wszystkich penych wdziku myli, jakie mnie nawiedzay. Rwnie realna i niemoliwa do
poruszenia z miejsca, jak kamienie najstarszych gmachw Londynu, jest twoja obecno i
twj wpyw na mnie, ktry nie zginie nigdy. Czy chcesz czy nie, Estello, a do koca twojego
ycia bdziesz stanowia cz mojej istoty i wszystkiego, co w niej jest dobrego i zego. Ale
odtd, od chwili naszego rozstania, bd si stara czy twoj osob tylko z tkwicym we
mnie dobrem, gdy mimo ostre go blu, jaki mi teraz zadajesz, uczynia mi wicej dobrego
ni zego. Boe, bogosaw ci! Boe, strze ci od zego i wybacz ci.
Nie wiem teraz, w jakim przypywie rozpaczy te pene uniesienia sowa wybuchy ze
mnie. Byy one jak krew, ktra trysna z rany i wylaa si na zewntrz. Przycisnem do
Estelli do warg i tak rozstalimy si. Ale kiedy pniej przypomniaem sobie t rozpaczliw
scen, wiedziaem, e o ile Estella przygldaa mi si z wyrazem niedowierzania i zdziwienia,
o tyle upiorna posta miss Havisham, z doni przyciskajc serce, wyraaa wspczucie i
wyrzuty sumienia.
Wszystko si skoczyo, wszystko mino! Tak bardzo skoczyo si i mino, e
kiedy przechodziem przez bram, zdawao mi si, e blask dnia przyblad od chwili, kiedym
j mija idc w pierwsz stron. Przez chwil bkaem si po bocznych ciekach do
Londynu. Czuem bowiem, e nie mog powrci do gospody i spotka tam Drummlea, e
nie znios teraz podry w dyliansie ani rozmowy z pasaerami, i e najlepiej bdzie, jeeli
zmcz si porzdnie.
Byo ju po pnocy, gdym przechodzi przez Most Londyski. Idc teraz wziutkimi
zaukami, ktre w owym czasie wzdu brzegu rzeki wiody przez Middlesex w zachodnim
kierunku miasta, szedem dalej przez Whitefriars do dzielnicy Tempie. Oczekiwano mnie
dopiero nazajutrz, ale miaem wasne klucze i na wypadek, gdyby Herbert ju spa, mogem
uda si na spoczynek, nawet go nie budzc.
Poniewa bardzo rzadko wracaem do domu po zamkniciu bramy dzielnicy Tempie i
poniewa byem bardzo zabocony i znuony, nie miaem za ze strowi, e uchyliwszy
bramy przyglda mi si badawczo i pytajco. Aby pomc jego pamici, wymieniem moje
nazwisko.
- Zdawao mi si, e to pan - powiedzia dozorca - ale nie byem pewny. Jest tu list do
pana. Posaniec prosi, by go pan przeczyta przy blasku mojej latarni.
Bardzo zdziwiony wziem list do rki. By zaadresowany do Wielmonego Filipa
Pipa, a obok adresu widnia wyrany dopisek Prosz to przeczyta tutaj. Otworzyem list,
dozorca podnis latarni i przy jej blasku przeczytaem: Niech pan nie wraca do domu.
Rozpoznaem charakter pisma Wemmicka.
NASTPNY ROZDZIA

Natychmiast po przeczytaniu tego ostrzeenia zawrciem sprzed bramy Tempie i
popieszyem na Fleet Street, gdzie udao mi si schwyta zapnion dorok, ktra
zawioza mnie do Hummums w Covent Garden. W owych czasach bowiem byo to miejsce,
gdzie o kadej porze mona byo znale nocleg. Portier uchyli okienka i wpuci mnie do
wntrza. Zapali wiec i przy jej blasku wprowadzi mnie do pokoju, na ktry teraz
przypada kolej. By to niski, nieledwie piwniczny pokoik na parterze, wychodzcy na
podwrko. Na rodku stao, niczym despotyczny potwr, oe pod baldachimem; zajmowao
ono ca sypialni, jedn z ng opierajc si o kominek, a drug o drzwi i niemal e miadc
swymi rozmiarami malutk, mizern umywalk w kcie.
Kiedy poprosiem o wiato, portier przynis mi starowieck poczciw lampk
nocn, jakich uywano w owych cnotliwych dniach. Wygldaa jak widmo laski, a niemal
niewidoczne jej wiato ukrywao si na dnie blaszanej wieyczki podziurawionej okrgymi
otworami, ktre rzucay na ciany wietliste wzorki. Wyginaa si pod dotkniciem i nie
uyczaa swego pomienia.
Kiedy pooyem si do ka, ze zbolaymi nogami, zmczony miertelnie i
zrozpaczony, poczuem, e nie zdoam zmruy oczu, tak jak nie potrafi zamkn swych
otworw ten idiotyczny Argus. Tak wic w rozpaczliwych mrokach nocy spogldalimy na
siebie w milczeniu.
Jaka to bya okropna noc! Jaka pena niepokoju, smutna i duga! W pokoju unosi si
niegocinny zapach zimnej sadzy i gorcego pyu i kiedym patrzy w gr, w kty baldachimu
nad moj gow, musiaem myle o tym, ile si tam kryje niebieskich wielkich much
przylatujcych tu od rzenika, ile skorkw przyniesionych tu z targw, ile innego robactwa
przywleczonego ze wsi i czekajcego lata, by std wyfrun. Nie mogem si opdzi myli,
e zaraz zaczn spada mi na gow, i rzeczywicie po chwili poczuem dotknicia ich na
twarzy i przykre swdzenie na plecach. Leaem tak nieruchomo, nie mogc zasn, gdy
nagle w ciszy usyszaem odgosy, ktre zwykle towarzysz bezsennoci. Szafa zatrzeszczaa,
kominek westchn, maa umywalka zadraa, a w komodzie rozbrzczao co niby struna
gitary. W teje chwili wietliste oczy na cianie zmieniy wyraz i w kadym kku zdawaem
si czyta zdanie: Nie wracaj do domu!
adne mary ani haasy nocne nie byy w stanie wypdzi ze mnie owego zdania Nie
wracaj do domu, ktre dokuczao jak bl fizyczny, wdraajc mi si w ciao. Na krtko
przedtem czytaem w gazecie, e jaki nie znany mi jegomo, nocujc w Hummums popeni
samobjstwo i rankiem znaleziono jego ciao tonce we krwi. Przyszo mi do gowy, e
samobjstwo to zostao prawdopodobnie popenione w tej samej wanie suterence, w ktrej
spdzaem noc, i zerwawszy si z ka obszedem cay pokj w poszukiwaniu krwawych
ladw. To mi nie wystarczyo, otworzyem drzwi na korytarz, wysunem gow i dopiero
dalekie wiato, przy ktrym, jak wiedziaem, drzema portier, troch mnie uspokoio.
Ale przez cay czas drczyy mnie pytania, czemu nie mam wraca do domu, co by
byo, gdybym tam wrci, czy Provis przebywa bezpiecznie u siebie, kiedy bd mg
powrci do mego mieszkania. Po prostu nie zostawao ju we mnie miejsca na inne myli. I
nawet wtedy, kiedy powracaem myl do faktu, em si dzisiaj na zawsze rozsta z Estell,
kiedy wywoywaem przed oczy jej gos, jej wyraz twarzy i jej palce poruszajce drutami -
wszystko to dziao si na tle nieustannej obecnoci owej przestrogi Nie wracaj do domu!
Kiedy wreszcie miertelnie wyczerpany zdrzemnem si, to i wwczas na p we nie ten
straszny czasownik towarzyszy mi jak cie i musiaem go koniugowa w trybie
rozkazujcym: Nie wracaj do domu, niech on nie wraca do domu, nie wracajmy do domu,
niech oni, one nie wracaj do domu, nie wracajcie do domu, a potem nieco inaczej: Nie
mog i nie powinienem wraca do domu, nie mogem, nie powinienem by i nie wrcibym do
domu. A wreszcie poczuem si tak bardzo zmczony, e daem spokj, zwinem si w
kbek w ku i znowu patrzyem na wietliste krki na cianie.
Poleciem, by obudzono mnie o sidmej, gdy jasne byo, e musz zobaczy si z
Wemmickiem, i rwnie jasne, e w tym wypadku pomocne mi mog by jedynie jego
prywatne, zwizane z Walworth uczucia. Prawdziw ulg stao si dla mnie opuszczenie
pokoju, gdzie spdziem tak okropn noc, i nie czekajc na drugie puknicie zerwaem si
gwatownie z niewygodnego ka.
O smej rano wyrosy przed mymi oczyma fortyfikacje Zameczku. Spotkaem wanie
ma suc, ktra sza do fortecy z gorcymi bueczkami, i skorzystawszy z tego
przeszedem w jej towarzystwie przez furtk i zwodzony most bez uprzedzania o mojej
obecnoci. Zastaem Wemmicka przy przygotowaniu herbaty dla siebie i ojca. Otwarte drzwi
pozwoliy mi ujrze staruszka lecego w ssiednim pokoju jeszcze w ku.
- Hallo, mr Pip - powiedzia Wemmick - wic wrci pan do domu?
- Tak - odparem - wrciem, ale nie do domu.
- W porzdku - owiadczy zacierajc donie - pozostawiem dla pana kartki przy
wszystkich bramach wiodcych do Tempie na wszelki wypadek. Jak bram pan wraca?
Wyjaniem mu to.
- Obejd zaraz wszystkie pozostae bramy i zniszcz karteczki - zdecydowa
Wemmick - naley zawsze przestrzega zasady, e nigdy nie powinno si zostawia
materiaw dowodowych, bo nigdy nie wiadomo, kiedy one mog by uyte. Mam zamiar z
panem porozmawia szczerze. Czy mgby pan tymczasem przypiec t oto kiebask dla
mego Wiekowego Ojczulka?
Odparem, e zrobi to z przyjemnoci.
- Wobec tego moesz wrci do twojej roboty, Mario Anno - zwrci si do maej
sucej - to pozwoli nam pomwi w cztery oczy, prawda, mr Pip? - dorzuci mrugajc ku
mnie okiem, kiedy dziewczyna wysza z pokoju.
Podzikowaem mu teraz za okazan mi przyja i za rodki ostronoci i rozmowa
nasza potoczya, si cicho, podczas gdy przypiekaem kiebask dla staruszka, a Wemmick
smarowa dla niego masem gorc buk.
- A teraz, mr Pip - oznajmi Wemmick - sdz, e rozumiemy si wzajemnie
doskonale. Znajdujemy si tutaj na terenie czysto prywatnym i ju nawet raz zawarlimy na
tyme terenie czysto prywatn transakcj. Oficjalne nasze stosunki to co cakiem
odmiennego. Teraz pozostajemy w stosunkach pozaoficjalnych.
Zgadzaem si skwapliwie, ale byem tak bardzo zdenerwowany, e zmieniem
trzyman nad pomieniem kiebask w palc si pochodni i musiaem j zdmuchn.
- Usyszaem wczoraj przypadkiem - mwi Wemmick - w pewnym miejscu, ktre pan
zna, bom pana tam niegdy zaprowadzi, ale lepiej nawet w cztery oczy nie wymienia jego
nazwy...
- Tak, o wiele lepiej, rozumiem pana...
- Wic syszaem - opowiada Wemmick - e pewna osoba, o ktrej nie mona
powiedzie, by nie miaa zwizku z koloniami i zesaniem, osoba, ktra nie jest pozbawiona
majtku ruchomego... nie domylam si nawet, kto ona moe by i nie wymieni jej imienia...
- Nie trzeba - wtrciem.
- Narobia wiele haasu w pewnej czci wiata, do ktrej jed ludzie nie zawsze dla
wasnej przyjemnoci i nie zawsze za wasne pienidze...
Wpatrzony w jego twarz omal e nie uczyniem z kiebaski staruszka fajerwerku.
Oderwao to na chwil uwag moj i Wemmicka od opowiadania. Przeprosiem go za to.
-... a to z tego powodu - cign po chwili dalej - e osoba ta znikna stamtd bez
uprzedzenia i e nie mog jej nigdzie znale. Fakt ten wywoa wiele pogosek, a wrd nich
tak, e mieszkanie pana w Tempie na Garden Court byo i jest jeszcze moe pod obserwacj.
- Pod czyj obserwacj? - spytaem.
- Nie mog tego powiedzie - odpar wymijajco Wemmick - to mogoby mnie narazi
na przykroci ze strony wadz oficjalnych. Usyszaem to, jak sysz wiele innych rzeczy w
moim zawodzie. Nie powtarzam panu wiadomoci mi powierzonej, ale jedynie to, co
przypadkiem wpado mi w ucho, i nic wicej powiedzie nie mog.
Podczas gdy mwi, wyj mi z rki widelec z kiebask i przygotowa cae niadanie
dla staruszka na zastawionej czyciutko tacy. Zanim zabra niadanie do sypialni ojca, zanis
tam czysty, biay obrusik, zawiza starcowi pod brod czyst, bia serwetk, posadzi go w
ku, zdj mu z gowy szlafmyc, odoy na bok i nada mu wygld wrcz kokieteryjny.
Potem dopiero ostronie umieci przed nim tac ze niadaniem i spyta:
- Dobrze si czujesz, mj Wiekowy Ojczulku? Staruszek odpar z umiechem:
- Doskonale, John, mj chopcze, doskonale.
Odnosiem wraenie, e na zasadzie jakiej milczcej umowy staruszek do chwili, gdy
bdzie si ju mg ukaza, ma by uwaany za niewidzialnego, tote udawaem, e wcale
tego wszystkiego nie spostrzegam.
- Ta obserwacja mojego mieszkania (ktr podejrzewaem ju od pewnego czasu) -
zwrciem si do Wemmicka, gdy powrci do pokoju - ma cisy zwizek z osob, o ktrej
pan przed chwil mwi?
Wemmick mia wyraz twarzy bardzo powany, gdy odpowiedzia:
- Nie mog z ca pewnoci twierdzi, e tak byo od pocztku. Ale nie omyl si,
jeeli powiem, e jest tak, by moe, teraz i e stanie si to jeszcze powaniejsze w
przyszoci.
Nie nalegaem wicej, bo widziaem jasno, jak bardzo obawia si nastpstw ze strony
biura w Maej Brytanii, i byem mu wdziczny i za to, co z naraeniem wasnej osoby mi
ujawni. Owiadczyem tylko patrzc z namysem w pomienie kominka, e chciabym mu
zada jedno pytanie, na ktre ma prawo nie odpowiedzie, jeeli uzna to za stosowne.
Przerwa niadanie, skrzyowa ramiona i skubic rkawy koszuli (w domu dla wygody
chodzi bez marynarki) skin mi gow, bym pyta.
- Czy sysza pan o czowieku obdarzonym zym charakterem, ktrego nazwisko
brzmi Compeyson?
Skin gow zamiast odpowiedzi.
- Czy yje? Kiwnicie gow.
- Czy jest w Londynie?
Skin jeszcze raz gow, zamkn mocno swj otwr skrzynki do listw i powrci do
spoywania niadania.
- A teraz - oznajmi - skoro pytania ju zakoczone (podkreli to i powtrzy dwa
razy, aby mi to jasno uwiadomi) powiem panu, com zrobi, podsuchawszy t wiadomo.
Pojechaem na Garden Court, a kiedym pana nie zasta, wybraem si do Clarrikera, eby
odszuka pana Herberta.
- I odszuka go pan? - spytaem z niepokojem.
- Tak, znalazem go. Nie wymieniajc adnego nazwiska powiedziaem mu tylko, e
jeeli mu wiadomo, i kto, na przykad Tom, Jack czy Ryszard, znajduje si w waszym
mieszkaniu podczas pana nieobecnoci albo te w bliskim ssiedztwie tego mieszkania, to
lepiej bdzie dla tego Toma, Jacka czy Ryszarda stamtd si gdzie przenie.
- By pewnie bardzo zakopotany, co ma robi?
- By zakopotany, co robi, a jeszcze bardziej wprawio go w kopot moje zdanie, by
w adnym razie nie przenosi teraz za daleko tego Toma, Jacka czy Ryszarda. Mr Pip,
powiem panu jedno. Wielkie miasto, jeeli czowiek ju w nim przebywa, jest najlepszym
schronieniem. Trzeba przeczeka pewien najgorszy czas i przedtem niczego nie prbowa.
Siedzie cicho. Dopiero, gdy sprawa troch ucichnie, mona dziaa, ale nie wczeniej, nawet
jeeli si dy do odetchnicia cudzoziemskim powietrzem.
Podzikowaem mu za cenn rad i spytaem, co Herbert zrobi.
- Pan Herbert - odpar Wemmick - po pgodzinym namyle uoy plan. Wyzna mi w
tajemnicy, e stara si o pewn mod pann, ktra jak to panu zapewne wiadomo, ma tatusia
przykutego do ka. Ten tatu by kiedy intendentem na statku i dlatego ley w ku przy
duym oknie, przez ktre moe oglda statki pynce w gr i w d rzeki. Pan zapewne zna
t pann?
- Nie osobicie - odpowiedziaem.
W rzeczywistoci byo tak, e panna ta uznaa mnie za zbyt rozrzutnego towarzysza i
nieodpowiednie towarzystwo dla Herberta i jego propozycj zapoznania nas przyja z tak
umiarkowanym zapaem, i przyjaciel mj opowiedziawszy mi to prosi, by jeszcze czas jaki
zaczeka z nasz znajomoci. Poniewa wtedy pracowaem nad karier Herberta w
tajemnicy przed nim, przyjem t propozycj z weso filozofi, oni za nie pieszyli si z
wprowadzeniem do swego towarzystwa trzeciej osoby. W ten sposb, mimo e w miar jak
czas pyn, panna Klara nabieraa szacunku dla mojej osoby i mimo e za porednictwem
Herber ta przysyaa mi rne polecenia i pozdrowienia, nigdy nie poznaem jej osobicie. Nie
nudziem jednak teraz Wemmicka tymi wszystkimi szczegami.
- Pan Herbert spyta mnie wic - cign Wemmick - co sdzibym o tymczasowym
umieszczeniu Toma, Jacka czy Ryszarda w domu, w ktrym znajduje si pkoliste okno
wychodzce na rzek. Dom ten stoi na brzegu rzeki obok tamy pomidzy Limehouse a
Greenwich, naley do bardzo szanownej wdowy, ktra wynajmuje umeblowane pierwsze
pitro. Odparem, e byoby to bardzo podane z trzech wzgldw, ktre panu zaraz
przytocz. Po pierwsze, dom ley cakowicie na uboczu od drg, ktrymi pan zwykle chadza.
Po drugie, nie widujc si z Tomem, Jackiem czy Ryszardem, mgby pan zawsze mie o nim
wiadomoci przez Herberta. Po trzecie, po pewnym czasie, kiedy uznacie ju za stosowne
wsun Toma, Jacka czy Ryszarda na jaki parowiec idcy za granic, nie bdzie mia daleko.
Bardzo pocieszony tymi sowami, nie przestawaem gorco dzikowa Wemmickowi i
prosiem go, by mwi dalej.
- A wic, mr Pip - podj - pan Herbert rzuci si z zapaem do wykonywania tego
planu i wczoraj okoo dziewitej wieczorem Tom, Jack czy Ryszard, mniejsza o to, jak mu na
imi, nic nas to z panem nie obchodzi, zosta umieszczony w domu nad rzek. W starym
mieszkaniu powiedzia, e jedzie do Dovru i naprawd pojecha szos wiodc w tym
kierunku, a potem skrci w bok. Jeszcze jedn dobr stron tego wszystkiego jest fakt, e
odbyo si to w paskiej nieobecnoci i jeeli kto pana ledzi, widzia, e by pan o mile std
i e zajmowa si pan czym zupenie innym. To osabia podejrzenia i wprowadza zamt.
Dlatego te, by wprowadzi jeszcze wiksze zamieszanie, radziem panu nie powraca
jeszcze wczoraj wieczorem do domu.
Tu Wemmick skoczy je niadanie, spojrza na zegarek i zacz wkada paszcz.
- A teraz, mr Pip - zakoczy z rkami uwizionymi w rkawach - wydaje mi si, em
zrobi, com mg w tej sprawie. Ale jeeli mog co jeszcze wicej dla pana uczyni
(oczywicie z czysto prywatnego punktu widzenia w Walworth) - to bd szczliwy. Oto
adres. Nie widziabym w tym nic zego, gdyby pan dzisiaj wieczorem sam tam wstpi i
przekona si, e Tomowi, Jackowi czy Ryszardowi nie dzieje si krzywda. Chyba moe pan
to miao zrobi wanie dlatego, e nie nocowa pan jeszcze u siebie w domu. Ale skoro pan
ju powrci do domu, nie wolno panu ani razu go wicej odwiedzi. Tutaj bdzie pan zawsze
mile widziany, mr Pip. - Wyj ju rce z rkaww paszcza i mogem Je ucisn. - I pozwl
sobie powiedzie jeszcze co wanego.
Tu pooywszy mi donie na ramionach zniy gos do uroczystego szeptu:
- Skorzystaj z dzisiejszego wieczoru, eby zabra do siebie jego ruchomoci. Nie
moesz wiedzie, co si z nim stanie. Nieche wic nic nie grozi jego ruchomociom.
Rezygnujc z wyjanienia Wemmickowi, jaki jest mj pogld na t spraw, nie
sprzeciwiem si jego sowom.
- Czas leci - owiadczy Wemmick - na mnie ju pora. Jeeli nie ma pan nic bardzo
pilnego do roboty, to radzibym pozosta tutaj a do zmierzchu. Wyglda pan na bardzo
zmczonego i naley si panu spokojny dzie ze staruszkiem. Zaraz wstanie i... pamita pan
nasz wink?
- Oczywicie - odparem.
- Wic trzeba, aby pan jej troch skosztowa. Ta kiebaska, ktr pan przypieka, bya
take z niej. Trzeba, eby pan przez wzgld na star znajomo z ni te co nieco
skosztowa. Do widzenia, Wiekowy Ojczulku! - krzykn serdecznie.
- Doskonale, John, doskonale, mj chopcze! - zapiszcza staruszek z daleka.
Wkrtce potem zasnem pod kominkiem Wemmicka i od tej chwili przez cay dzie
przecigalimy si w drzemce ze staruszkiem. Na obiad jedlimy schab z zabitej winki z
jarzynami z ogrodu warzywnego Wemmicka. Z drzemki przechodziem do kiwania gow
staremu i znowu do drzemki. Kiedy si ciemnio, staruszek zabra si do rozpalania ognia, do
pieczenia grzanek. Z iloci filianek herbaty oraz ze spojrze, jakie staruszek rzuca na mae
tabliczki przy drzwiach, wywnioskowaem, e spodziewa si przybycia miss Skiffins.
NASTPNY ROZDZIA

Wybia sma, zanim znalazem si wrd przyjemnego zapachu wirw i trocin,
unoszcego si z nadbrzenych warsztatw okrtowych, skadw masztw, wiose i
takelunku. Nie znaem zupenie tych stron pooonych poniej Mostu i dopiero po duszym
bdzeniu przekonaem si, e miejsce, ktrego szukaem, leao w innej stronie i byo
cakiem atwe do znalezienia. Nazywano je Mili Pond Bank obok Chinks Basin i wiedziaem
tylko tyle, e do Chinks Basin mog si dosta idc przez Old Green Cooper RopeWalk.
Nie bd opisywa tych wszystkich okrtw naprawianych w suchym doku (wrd
ktrych si zabkaem) ani starych na p rozwalonych wrakw, szlamu, muu i innych
mtw przypywu, maszyn do naprawiania i niszczenia statkw, zardzewiaych kotwic,
zarytych na lepo w ziemi, mimo e od lat ju wyszy z uycia, gr pustych beczek, desek i
stosw lin okrtowych, ktre mijaem w drodze, nie mogc wci trafi do celu. Raz
zaszedem za daleko, innym razem znowu za blisko, a w pewnej chwili dotarem do tego
samego miejsca, ktre przed chwil opuciem, i nagle, krc, sam nie wiedzc jak,
znalazem si przed Mili Pond Bank.
Byo to przestronne miejsce, po ktrym wiatr wiejcy od morza mg hula
swobodnie. Rosy tam dwa czy trzy drzewa i wznosiy si ruiny starego wiatraka. W wietle
ksiyca ujrzaem te budynek Old Green Copper RopeWalk, a przed nim wetknite w ziemi
drewniane ramy, podobne do wide, ktrym na skutek staroci wypady zby.
Spord nielicznych domw mieszkalnych wybraem drewniany trzypitrowy o
pkolistych oknach. (Nie naley myli ich z trjktnymi, bo to zupenie co innego). Na
tabliczce na drzwiach widniao nazwisko: Whimple. Byo to nazwisko gospodyni, ktrego
szukaem. Zapukaem. Otworzya mi starsza kobieta o przyjemnej i kwitncej
powierzchownoci. Natychmiast zreszt zjawi si Herbert, wprowadzi mnie w milczeniu do
bawialni, zamkn drzwi. Dziwnego doznaem uczucia na widok je go tak mi bliskiej i
znajomej twarzy w tym obcym nieprzytulnym otoczeniu. Tote spogldaem na przemian tak
samo ciekawie na niego jak na stojcy w rogu pokoju kredens z porcelan, i szkem, na
muszle zdobice parapet kominka, na barwne sztychy na cianie, przedstawiajce mier
kapitana Cooka, spuszczanie statku na wod, oraz na krla Jerzego III w peruce, spodniach ze
skry i wysokich butach na tarasie zamku Windsorskiego.
- Wszystko w porzdku, Haendel - powiedzia Herbert - jest cakiem zadowolony,
tylko marzy o tym, by ciebie zobaczy. Moja kochana dziewczyna jest u swego ojca i jeeli
zechcesz zaczeka chwilk, a zejdzie na d, to ci jej przedstawi, a potem pjdziemy na
gr. O, to wanie jej ojciec...
Ostatnie sowa tyczyy si haasu, ktry rozleg si gdzie nad moj gow. Na mej
twarzy musiao si odbi zdziwienie, bo Herbert zauway:
- Obawiam si, e to stary obuz - umiechn si i mwi dalej - nigdy nie widziaem
go jeszcze, ale czujesz zapach rumu? Zawsze mu towarzyszy.
- Czy pije cigle rum? - spytaem.
- Tak - odpowiedzia Herbert - i moesz sobie wyobrazi, jak to agodzi jego podagr.
Upiera si take, aby wszystkie zapasy zanoszono do jego pokoju i sam je wydziela. Umieci
je na pkach nad swoj gow. Pokj jego musi wyglda jak sklep spoywczy.
W tej chwili haas na grze urs do przecigego ryku i umilk.
- Nic dziwnego - cign Herbert - wobec tego, e upar si sam kraja ser. Czowiek,
ktry tak jak on ma reumatyzm w prawej rce, musi si skaleczy krajc olbrzymi ser
Gloucesterski.
Mczyzna na grze pewnie si porzdnie skaleczy, gdy wyda jeszcze jeden
wcieky ryk.
- Provis jako lokator wyszego pitra jest dla mrs Whimple prawdziwym
bogosawiestwem - mwi Herbert - gdy ludzie na og nie znosz tego haasu. Dziwne tu
miejsce, co, Haendel?
Miejsce byo istotnie dziwne, ale czyste i starannie utrzymane.
- Mrs Wiimple - objania Herbert - jest jedn z najlepszych gospody i doprawdy nie
wiem, co by robia moja Klara bez jej macierzyskiej pomocy. Bo Klara nie ma matki ani
adnych krewnych oprcz tego starego Zonickiego.
- Chyba si tak nie nazywa, Herbercie?
- Nie, to ja tak go nazywam. Nazywa si Barley. Ale co to za bogosawiestwo dla
syna mej matki i mego ojca, e kocha dziewczyn, ktra nie posiada rodziny i nie bdzie z jej
powodu drczya ani siebie, ani nikogo.
Herbert przypomnia mi teraz, e pozna Klar Barley jeszcze wtedy, gdy bya w
szkole w Hammersmith, gdzie dopeniaa wyksztacenia, i e kiedy wezwano j do domu, by
pielgnowaa chorego ojca, to oboje zwierzyli si ze swej mioci mrs Whimple, penej
macierzyskich uczu, ktra potraktowaa t spraw z serdeczn dyskrecj. Byo samo przez
si zrozumiae, e adnych spraw natury uczuciowej nie naley zwierza staremu Barleyowi,
ktry potrafi si przej tylko rumem, podagr i zapasami ywnoci.
Kiedy tak rozmawialimy pgosem, podczas gdy przez sufit dolatyway ryki
Barleya, drzwi otworzyy si i zjawia si w nich liczna, czarnooka dziewczyna z
koszyczkiem w rku. Moga mie lat dwadziecia. Herbert wyj jej koszyk z rki i
powiedzia rumienic si:
- Klara.
Bya rzeczywicie urocz dziewczyn i wygldaa na dobr wrk wizion przez
zego smoka, starego Barleya, ktry zaprzg j do swej suby.
- Popatrz - powiedzia Herbert pokazujc mi koszyk z wspczujcym umiechem -
oto jest kolacja Klary, wydawana jej co wieczr. Oto jej racja chleba, kawaek sera i rum,
ktry ja wypijam. A oto niadanie na jutro dla mr Barleya, ktre ma by ugotowane i podane
mu na gr. Dwa kotlety baranie, trzy kartofle, troch grochu, troch mki, dwie uncje masa,
szczypta soli i ten cay pieprz. Trzeba mu to usmay i poda na gorco. Dobre na podagr,
co?
Byo co tak bardzo naturalnego i naprawd wzruszajcego w sposobie, w jaki Klara z
rezygnacj patrzya na zapasy, podczas gdy Herbert je wylicza, byo tak wiele ufnoci,
mioci i nie winnoci w sposobie, w jaki tulia si do jego ramienia. Byo co tak miego i
domagajcego si opieki w tym bezbronnym stworzeniu w Mili Pond Bank nieopodal Chinks
Basin i Old Green Copper RopeWalk, w domu w ktrym stary Barley rycza na grze. Patrzc
na to pomylaem, e nie zerwabym zarczyn tych dwojga nawet za ca sum spoczywajc
w portfelu, ktrego jeszcze nie otworzyem.
Spogldaem na Klar z przyjemnoci i zachwytem, gdy nagle ryk rozleg si znowu,
a wraz z nim straszliwy haas czego padajcego, jak gdyby olbrzym o drewnianej nodze
usiowa przebi ni sufit i dosta si do nas. Wtedy Klara powiedziaa do Herberta Tatu
mnie potrzebuje, kochanie! i wybiega.
- Oto go masz, starego rekina! - owiadczy Herbert. - Jak sdzisz, czego on chce
teraz, Haendel?
- Nie wiem. Moe czego do picia?
- Zgade - krzykn z tak radoci Herbert, jak gdybym zrobi niezwyke odkrycie -
ma zawsze przyrzdzony grog w maym kubeczku na stoliku przy ku. Poczekaj chwil, a
usyszysz, jak Klara mu go podaje. O, syszysz?
Rozleg si cieszy nieco ryk zakoczony jakby tremolem. Potem ucicho.
- Teraz pije - objani Herbert, a po chwili doda: - Teraz znowu ley na wznak!
Klara powrcia wkrtce potem, a Herbert poszed wraz ze mn na gr odwiedzi
tego, ktrym opiekowalimy si. Kiedy mijalimy drzwi pokoju mr Barleya, usyszelimy
wyranie, jak zmieniajc natenie niby wiatr mrucza zachrypnitym gosem refren, ktry
powtarzam jako bogosawiestwo, cho myl, e mia on odwrotny sens.
- Ho, ho, bdcie bogosawieni, tu jest stary Bill Barley. Tu jest stary Bill Barley,
bdcie bogosawieni. Tu ley Bill Barley na grzbiecie z aski Pana Boga. Ley na grzbiecie
na pask jak pynca stara, zdecha fldra. Tu jest wasz stary Bill Barley. Ho, ho, bdcie
bogosawieni!
Na pociech Herbert wytumaczy mi, e niewidzialny stary Barley rozmawia sam ze
sob czsto, ilekro obserwuje rzek przez lunet, ktr ma przy ku. Niekiedy mwi do
siebie przez ca noc.
Provisa zastaem wygodnie urzdzonego w dwupokojowym mieszkanku na grnym
pitrze, dokd sabo dochodziy odgosy wrzaskw Barleya i gdzie byo wiele powietrza i
przestrzeni. Nie okaza adnego niepokoju, jak gdyby go wcale nie odczuwa, ale wyda mi
si agodniejszy ni przedtem. Nie umiaem okreli, na czym ta jego agodno polegaa, ale
odniosem takie wraenie.
Miaem tego dnia czas namyli si nad sytuacj w czasie odpoczynku i doszedem do
wniosku, e nie naley Provisowi wspomina o Compeysonie. Nienawi jego do tego
czowieka bya bowiem tak wielka, e wbrew ostronoci wyruszyby na jego poszukiwanie.
Dlatego te gdy zasiedlimy z nim i Herbertem przy kominku, spytaem go tylko, czy ma
zaufanie do rde informacyjnych Wemmicka.
- Tak, tak - odpar kiwajc gow - Jaggers wszystko wie.
- Wic wanie rozmawiaem dzisiaj z Wemmickiem i przyszedem tu powiedzie,
jakie on radzi rodki ostronoci.
Opowiedziaem mu teraz o wszystkim przemilczajc tylko to, o czym przed chwil
wspomniaem. Mwiem, jak Wemmick usysza w wizieniu (nie wiedziaem, czy od
dozorcw, czy od winiw), e Provis jest osob podejrzan i e moje mieszkanie znajduje
si pod obserwacj, a dalej zdaem spraw, jak Wemmick radzi, aby on przez pewien czas
przebywa w zamkniciu i nie widywa si ze mn, i co Wemmick sdzi o jego ucieczce za
granic. Dorzuciem, e ja wyjad z nim razem lub te wkrtce po nim, zalenie od tego, jak
Wemmick bdzie uwaa za stosowne. Nie wspominaem ani sowem o dalszej przyszoci,
ale prawd mwic, sam jeszcze nie wiedziaem na ten temat nic pewnego, gdy agodny i
naraajcy swe bezpieczestwo dla mojej osoby Provis budzi we mnie cakiem rne ni
przedtem uczucia. Powiedziaem mu te, e zmian mego ycia w sensie zwikszenia
wydatkw uwaam w obecnych warunkach co najmniej za mieszn, jeeli nie za co
gorszego.
Nie mg temu zaprzeczy i w ogle zachowa najdalej idcy rozsdek. Przyzna, e
jego przyjazd do Anglii by wysoce ryzykowny, i doda, e zawsze traktowa go tylko jako
niebezpieczn przygod. Owiadczy wreszcie, e przy takiej pomocy z naszej strony nie lka
si o swe bezpieczestwo.
Herbert, ktry sucha wszystkiego z uwag, patrzc w ogie kominka, odezwa si, e
sowa Wemmicka nasuny mu pewn myl, ktra moe si przyda:
- Jestemy obaj dobrymi wiolarzami, Haendel, i kiedy nadejdzie odpowiednia chwila,
moglibymy go sami odwie odzi w d rzeki bez wynajmowania obcych wiolarzy i odzi.
Zaoszczdzioby nam to wszelkich podejrze, co jest wane. Myl, e bez wzgldu na por
roku mgby ju teraz wynaj sobie d przy schodach w Tempie i wiosowa w gr i w
d rzeki. Przyzwyczaisz si i do ciebie przyzwyczaj si na rzece. Jeeli przejedziesz si
pidziesit czy dwadziecia razy, to nikogo nie zdziwi pidziesity pierwszy lub
dwudziesty pierwszy raz. Czy nie tak?
Podoba mi si ten pomys, a Provis by zachwycony. Postanowilimy, e to zrobimy
natychmiast, a opiekun mj nie bdzie nas poznawa, gdy bdziemy przepywali w odzi obok
Mili Pond Bank. Zgodzilimy si jednak potem na to, e kiedy nas zobaczy, opuci w
wychodzcym na wschd oknie zason na znak, e wszystko jest w porzdku.
Kiedy wszystko byo ju ustalone, zerwaem si, by pj do domu, i powiedziaem
Herbertowi, e bdzie rozsdniej, jeeli nie wybierzemy si razem, tylko on nadejdzie w p
godziny po mnie.
- Przykro mi tu pana zostawia - zwrciem si do Provisa - chocia nie wtpi, e tu
jest pan bezpieczniejszy ni w moim ssiedztwie.
Poegnaem go, ale Provis chwytajc mnie za rk poprosi:
- Nie egnaj mnie, chopcze. Nie wiem, kiedy si znowu zobaczymy, ale nie lubi si
egna. Powiedz mi raczej dobranoc.
- Dobranoc! Herbert bdzie nam nosi wzajemnie wiadomoci, a kiedy nadejdzie czas,
moe pan by pewien, e bd gotw. Dobranoc! Dobranoc!
Zdecydowalimy, e nie powinien opuszcza pokoju, i pozostawilimy go na
schodach przede drzwiami, wieci nam, pkimy nie zeszli.
Obejrzawszy si po raz ostatni na niego, powrciem myl do owego wieczora, kiedy
to po raz pierwszy zjawi si w moim domu i kiedy nie przychodzio mi ani na chwil do
gowy, e mgbym kiedy opuszcza go z tak cikim sercem i tak si o niego niepokoi, jak
to si dziao teraz.
Kiedy mijalimy drzwi pokoju starego Barleya, wci jeszcze jcza i narzeka, jak
gdyby nigdy nie zamierza si uspokoi. Gdy zeszlimy na d, spytaem Herberta, czy mj
opiekun zachowa nazwisko Provis. Odpowiedzia, e oczywicie nie, e lokator na grze
nazywa si mr Campbell. Wiedz w tym domu o nim tylko tyle, e Herbert si nim opiekuje,
e Herbertowi bardzo zaley na tym, by lokatorowi byo tu dobrze, i e mr Campbell
prowadzi bardzo samotny tryb ycia. Kiedymy wic weszli do bawialni, gdzie zastalimy
mrs Whimple i Klar siedzce przy robtkach, nie wspomniaem ani sowa, e i mnie mr
Campbell interesuje.
Kiedy poegnaem liczn i mi ciemnook dziewczyn i t macierzysk opiekunk,
ktra nie stracia sympatii dla dwojga modych za to, e si kochali, wydawao mi si, e Old
Green Copper RopeWalk stao si cakiem innym miejscem, ni to dotychczas sdziem.
Stary Barley mg by stary jak otaczajce mnie wzgrza, mg kl jak puk onierzy, ale w
domu Chinks Basin byo tyle mioci i nadziei, e wypeniaa go po brzegi.A potem
pomylaem o Estelli, o naszym rozstaniu na zawsze i wrciem do domu bardzo smutny. W
Tempie panowacakowity spokj. Okna mieszkania, ktre zajmowaProvis, byy
nieowietlone i ciche, a po Garden Court nikt sinie przechadza. Zanim zeszedem w dpo
schodach do mego mieszkania, przespacerowaem siparrazy koo fontanny, ale nie
spotkaem ywego ducha. Herbert, ktry wrciwszy w jakiczas po mnie, przyszeddo mego
pokoju (gdyzmczony i zmartwiony udaem siwprost do ka), powiedzia, e i on nie
spotkanikogo. Otworzypotem okno, wyjrzaw blasku ksiyca na dwr i owiadczy, e
chodnik przed naszym domem jest rwnie pusty jak wntrze jakiejkolwiek katedry o tej
nocnej porze. Nazajutrz poszedem sam wynajd. Zaatwiem to szybko,
dsprowadzono ado schodw w Tempie tak, e mogem do niej dotrzez mego mieszkania
w dwie minuty. Zaraz potem zaczem wyjeda odzi jak gdyby dla wiczenia si, to sam,
to w towarzystwie Herberta. Wyjedaem czsto w czasie deszczu lub w chodne dni, ale
nikt nigdy nie zwraca na mnie uwagi.
Zrazu wiosowaem w kierunku mostu Blackfriars, ale w miar jak zmieniay si
godziny odpywu, jedziem w kierunku Mostu Londyskiego. By to w owym czasie jeszcze
stary Most Londyski i mwiono o nim, e w okresie przypywu tworz si pod nim wiry, ale
nauczyem si je omija i lawirowaem zrcznie wrd statkw pywajcych po rzece na
przestrzeni od Pool do Erith. Kiedy po raz pierwszy mijalimy Mili Pond Bank,
wiosowalimy obaj z Herbertem i obaj widzielimy w oknie wychodzcym na wschd
opuszczon zason. Herbert odwiedza trzy razy w tygodniu dom nad rzek, nigdy nie
przynoszc stamtd adnych niepokojcych wieci.
Ja jednak wiedziaem, e mam powody do niepokoju, i miaem nieustannie uczucie, e
jestem przez kogo ledzony. Trudno doprawdy wyzby si takiego wraenia i doszo do tego,
e podejrzewaem niezliczon ilo ludzi. yem wic w nieustannym lku przed kryjcym si
przed mymi oczyma awanturnikiem.
Herbert stojc wieczorem przy oknie i patrzc na rzek mwi, e cieszy go widok tej
wody i myl, e pynie ona ku Klarze. Aleja w tym czasie mylaem ze zgroz, e pynie ona
wraz z odpywem ku Magwitchowi i e kady ciemny punkt na rzece to mog by jego
przeladowcy, ktrzy sun nagle, cicho i pewnie, aby go schwyta.
NASTPNY ROZDZIA

Mino kilka tygodni nie przynoszc adnych zmian. Oczekiwalimy Wemmicka,
ktry nie dawa znaku ycia. Gdybym nie widywa go nigdy poza biurem w Maej Brytanii i
nie bywa w gocinie w Zameczku, mgbym o nim zwtpi, ale poniewa znaem go tak
dobrze, wierzyem w niego niezmiennie.
Moje sprawy pienine stay bardzo le i coraz czciej drczyli mnie wierzyciele.
Doszo do tego, e brakowao mi gotwki na biece wydatki i e spieniaem rne
zbytkowne przedmioty, bez ktrych mogem si obej. Mimo to uwaaem, e byoby
podoci bez serca bra w tych warunkach pienidze od mego opiekuna. Posaem mu wic
przez Herberta nietknity portfel i czuem dum - trudno mi okreli, czy suszn, e od
czasu, gdy dowiedziaem si, kim jest naprawd, nie wziem od niego pienidzy.
W miar jak czas mija, coraz bardziej ciya mi myl, e Estella zapewne wysza ju
za m. Lkajc si panicznie, by to moje przypuszczenie nie sprawdzio si, unikaem
czytania gazet i prosiem Herberta (ktremu zwierzyem si ze wszystkiego), aby nigdy nie
wymienia mi jej imienia.
Dlaczego tak kurczowo trzymaem si ostatniego achmana szaty nadziei poszarpanej
przez wichry i burze, nie wiem. Dlaczego wy, ktrzy to czytacie, czynilicie podobnie przed
rokiem, przed miesicem lub przed tygodniem?
Przeywaem wwczas smutne chwile, a ponad wszystkimi lkami wznosia si
grona obawa o Provisa, ktra mnie ani na chwil nie opuszczaa, niczym gra wystrzelajca
w niebo pord mniejszych pagrkw.
Nie byo jednak na razie powodu do jakiego nowego strachu. Co ranka
wyskakiwaem z ka w lku, e w nocy go aresztowano, co wieczoru nasuchiwaem
krokw powracajcego Herberta, bojc si, czy ich przypieszony rytm nie zapowiada zych
wieci, ale mimo to wszystko szo zwykym trybem. Skazany na bezczynno, nieustajcy
niepokj i zawieszenie, wiosowaem na rzece i czekaem, czekaem, czekaem, jak tylko
potrafiem.
Byway chwile przypywu morza, kiedy nie mogem powrci odzi wrd wirw
pod starym Mostem Londyskim. Pozostawiaem wwczas m d przywizan nie opodal
budynku celnego, by potem sprowadzi j do schodw w Tempie. Czyniem to chtnie,
uwaajc, e w ten sposb mieszkacy znad rzeki oswoj si z moim widokiem i widokiem
mej odzi. Z tych to wdrwek wyniky dwa spotkania, o ktrych zaraz opowiem.
Pewnego popoudnia w kocu lutego przybiem odzi do brzegu przy gmachu
celnym. By to zmierzch. Dotarem tego dnia a do Greenwich wraz z odpywem, a teraz
powrciem z przypywem. Dzie by pogodny i soneczny, ale po zachodzie soca ukazaa
si mga i musiaem wiosowa bardzo ostronie, lawirujc wrd ruchu na rzece. Jadc w
pierwsz stron i wracajc wi dziaem w oknie umwiony znak i wiedziaem, e wszystko w
porzdku.
Wieczr by chodny i postanowiem dla rozgrzewki pokrzepi si obiadem.
Zdecydowaem si te po wielu godzinach samotnoci, zamiast powraca do Tempie, pj
do teatru.
Teatr, w ktrym mr Wopsle odnis niegdy swe wtpliwe triumfy, znajdowa si w
bliskim ssiedztwie rzeki (obecnie ju nie istnieje), postanowiem wic pody wanie tam.
Wiedziaem, e mr Wopsleowi nie udao si wskrzesi wstrzsajcego dramatu, ale e
przeciwnie by wiadkiem jego cakowitej klski. Afisze oznajmiay potem, e gra on rol
jakiego wiernego Murzyna w towarzystwie dziewczynki szlachetnego rodu i mapy. Herbert
widzia go znowu kiedy w roli grabieczego Tatara o twarzy czerwonej jak cega,
ustrojonego w fantastyczny kapelusz z dzwonkami.
Obiad zjadem w gospodzie, ktr nazywalimy z Herbertem Geograficzn z powodu
map caego wiata, umieszczonych na kuflach do piwa, na obrusach, nawet na noach, na
ktrych sosy namaloway fantastyczne desenie. (Po dzi dzie nie ma w tych okolicach ani
jednej gospody, ktra nie byaby pod tym wzgldem rwnie geograficzna). Drzemaem nad
stoem pokrytym okruchami, wpatrzony sennymi oczyma w pomyki gazowe, dopki nie
przysza godzina udania si do teatru.
Tam ujrzaem dzielnego kapitana zaogi okrtowej w subie jego krlewskiej moci.
Wolabym co prawda, aby ten szlachetny czowiek nie mia takich obcisych spodni w jednym
miejscu, a tak obszernych w innym i aby nie wciska wszystkim niszym od niego ludziom
kapeluszy na oczy. Ale poza tym nie miaem mu nic do zarzucenia, gdy cho nie chcia
sysze o paceniu podatkw, by wielkim patriot. W kieszeni nosi sakiewk z pienidzmi
niczym pudding w serwecie. Dziki swemu majtkowi polubi mod osob pochodzc z
brany meblowej i urzdzi wspaniae wesele, na ktrym obecna bya caa ludno
Portsmouthu (dziewi osb zgodnie z ostatnim spisem ludnoci). Wszyscy zbiegli si na
wybrzee, by ciska sobie wzajemnie donie, zaciera je radonie i piewa Wic pijmy,
wic pijmy!... Znalaz si midzy nimi jaki gagan o ciemnej twarzy, ktry nie chcia pi ani
w ogle bra udziau w oglnym wicie, i ten czo wiek, ktrego twarz, wedle orzeczenia
kapitana, bya rwnie czarna, jak jego serce, namwi innych gaganw, by robili
zamieszanie. Wykonane to zostao skrupulatnie (gdy rd gaganw ma, jak wiadomo,
wielkie wpywy polityczne) i tak dokadnie, e potem trzeba byo zuy p wieczoru na
zrobienie porzdku.
Do uspokojenia awantur przyczyni si najbardziej pewien may, uczciwy kupiec
korzenny w biaym kapeluszu, czarnych getrach, waciciel czerwonego nosa: wszed on do
wntrza zegara, uzbrojony w roen, i wyskakiwa stamtd znienacka walc w eb
awanturnikw, gdy si tego najmniej spodziewali.
W tej chwili zjawi si mr Wopsle (o ktrym nikt przedtem nic nie sysza).
Przystrojony by w order podwizki. Jako wysannik Admiralicji owiadczy, e obuzw
naley natychmiast aresztowa i e on przywiz kapitanowi jako oznak wdzicznoci za
jego zasugi sztandar brytyjski.
Kapitan rozczulony otar oczy sztandarem, potem otrzsnwszy si ze wzruszenia
zwrci si do mr Wopslea jako do czcigodnego pana i poprosi o pozwolenie ucinicia
jego prawicy. Mr Wopsle wycign do niego rk, po czym odsunito go w zapylony kt,
gdy cae towarzystwo taczyo na rodku pokoju w takt muzyki kobzy. Mr Wopsle
obserwowa krytycznie taczcych i wwczas to bystre jego oczy odkryy i moj osob.
Drugim punktem programu bya najnowsza wielka pantomina wigilijna, w ktrej, ku
znacznej przykroci, poznaem mr Wopslea w czerwonych, bawenianych poczochach, o
wyolbrzymionej, fosforyzujcej twarzy. Na gowie mia zamiast wosw frdzle od firanki.
Zajty by fabrykowaniem piorunw w kopalni i zdradza okropny strach, ilekro zjawia si
jego potny pan o bardzo schrypnitym gosie i da obiadu.
Wkrtce potem jednak mr Wopsle ukaza si w godniejszej roli. Oto pewien -
niewiadomy tego, co czyni - rolnik zabroni swej crce poczy si z wybracem serca,
przez co duch modzieczej mioci popad w nie lada zagroenie, i kiedy na skutek owego
ojcowskiego zakazu nieszczliwa dziewczyna skoczya z pierwszego pitra na worek z
mk, w ktrym zamknity by jej ukochany, zjawi si pod postaci mr Wopslea wspaniay
czarodziej. Koyszc si z lekka na nogach, zapewne po uciliwej podry, wkroczy na
scen w szerokoskrzydym kapeluszu, dwigajc pod pach olbrzymi tom nauki
czarnoksiskiej. Rola jego polegaa na wysuchiwaniu toastw na swoj cze, przygldaniu
si tacom i suchaniu pieww w blasku puszczanych fajerwerkw. Odegra j sumiennie i
przez cay czas rzuca spojrzenia w moj stron z min bardzo zdziwion.
W spojrzeniu Wopslea byo tyle poczonego z przeraeniem zdumienia, e sam nie
wiedziaem, co o tym mam myle. Zastanawiaem si nad tym dugo jeszcze potem, kiedy
uniesiono go w chmury w duej szafce zegarowej. Zastanawiaem si rwnie wychodzc z
teatru i oto natknem si na niego. Czeka na mnie przy wyjciu.
- Jak si pan miewa? - spytaem podajc mu rk, gdy szlimy razem przed siebie
ulic. - Widziaem przed chwil, e pan mnie spostrzeg w teatrze.
- Tak jest, spostrzegem pana, mr Pip - odpar - oczywicie, e spostrzegem, ale niech
pan mi powie, kto to by obok pana?
- Obok mnie?
- To bardzo dziwne - powiedzia Wopsle z waciwym sobie nieprzytomnym wyrazem
twarzy - ale mgbym przysic, e go widziaem.
Zaniepokojony prosiem mr Wopslea, by mi wyjani swe sowa.
- Nie wiem, czy bybym go zauway wrd publicznoci, gdyby nie siedzia koo
pana - cign Wopsle zamylony - ale sdz, e chyba tak, e bybym go i tak spostrzeg.
Mimo woli rozejrzaem si wok siebie, jak to zwykem czyni ostatnio, idc do
domu, gdy sowa Wopslea przejy mnie dreszczem.
- Nie, tutaj go pan nie zobaczy - zauway Wopsle - widziaem, jak wychodzi z teatru
jeszcze przed panem.
Majc powody do podejrzliwoci zaczem podejrzewa nawet tego biednego aktora,
e zastawia na mnie puapk, by zmusi mnie do wyzna. Tote spojrzaem na niego uwanie,
cho nie wypowiedziaem ani sowa.
- Nie wiem dlaczego, ale byem pewien, e on ma jak czno z panem, mr Pip -
zwierza si Wopsle - mimo e pan zdawa si wcale nie wiedzie o jego obecnoci i mimo e
on siedzia nie przy panu, ale za panem niczym jaki duch.
Dreszcz znowu wpezn mi na plecy, ale nie zadaem adnego pytania, gdy nie
byem pewien, czy sowa Wopslea nie maj na celu sprowokowania mych wyzna tyczcych
si Provisa. Oczywicie wiedziaem doskonale, e to nie Provis siedzia za mn w teatrze.
- Widz, e patrzy pan na mnie ze zdumieniem, mr Pip - owiadczy Wopsle - bo to
rzeczywicie bardzo dziwne, a nawet zdumiewajce. Pan mi nie uwierzy, tak jak ja bym panu
nie uwierzy, gdyby pan mi to powiedzia.
- Doprawdy? - spytaem.
- Naprawd. Pamita pan, mr Pip, pewien wieczr wigilijny przed wielu laty, kiedy
by pan jeszcze dzieckiem? Byem wwczas na kolacji u pastwa Gargery i przyszli andarmi
proszc, by im naprawi par kajdan. Pamita pan?
- Pamitam doskonale.
- I przypomina pan sobie, e andarmi cigali wwczas dwch galernikw i e my
poszlimy razem z nimi, e mr Gargery wzi pana na barana i e ja biegem przodem, a wy
za mn ledwie mogc nady?
- Pamitam to wietnie.
Pamitaem lepiej, ni mg przypuszcza, wszystko z wyjtkiem ostatniego
szczegu.
- I pamita pan, e znalelimy tych dwch ludzi w rowie, jak si tarzali w bjce i jak
jeden drugiemu zrani twarz swymi ciosami?
- Tak. Widz to dotychczas przed sob.
- A potem onierze zapalili pochodnie i otoczyli ich, i uprowadzili. Pamita pan, jak
blask pochodni pada im na twarze? Specjalnie kad nacisk na to, e blask pochodni pada im
na twarze, podczas kiedy wokoo na bagniskach poza krgiem tego wiata panoway egipskie
ciemnoci. Pamita pan to?
- Tak - potwierdziem - pamitam wszystko.
- A wic, mr Pip, jeden z tych dwch galernikw siedzia dzisiaj za paskimi plecami
w teatrze. Jestem tego cakiem pewien.
Uwaga! pomylaem i spytaem go spokojnie, ktry to z tych dwch mg by.
- Ten, ktrego tamten drugi pobi - odpar z ca pewnoci - im wicej o tym myl,
tym jestem tego pewniejszy. Mgbym na to przysiga.
- To bardzo ciekawe - odpowiedziaem silc si na cakowit obojtno - doprawdy
ciekawe!
Nie podobna byoby uy zbyt przesadnych wyrazw dla wypowiedzenia straszliwego
niepokoju, ktry mnie ogarn na myl, e Compeyson siedzia za mymi plecami jak duch, i
na myl, e wanie w jedynej chwili od czasu ukrywania si Provisa, w ktrej zapomniaem o
wrogu, nieprzyjaciel znajdowa si najbliej, wiadomo, e mimo caej czujnoci tak dalece
nie zdawaem sobie sprawy z sytuacji i okazaem si tak bezbronny, sprawiaa, e czuem si
tak, jak gdybym zaryglowa sto drzwi, by go nie wpuci do domu i jak gdyby nagle zjawi
si tu koo mnie. Nie mogem rwnie wtpi, e znalaz si w teatrze dlatego, e ja si tam
wybraem. Wiedziaem teraz, e wbrew wszelkim pozorom niebezpieczestwo nie opuszcza
nas ani na chwil.
Spytaem mr Wopslea, kiedy mg wej ten czowiek na sal, ale aktor nie umia na
to odpowiedzie: zobaczy mnie i zaraz potem za moim ramieniem dostrzeg jego. W
pierwszej chwili go nie pozna, ale zaraz niejasno poczu, e ma on co wsplnego ze mn, i
to ze mn z owych dawnych czasw w naszej wiosce. Spytaem jeszcze, jak by ubrany?
Przyzwoicie, zdaje si na czarno. Nie mia na sobie nic szczeglnego. Czy twarz jego bya
znieksztacona? Chyba nie, mr Wopsle nie sdzi. I ja rwnie nie miaem tego wraenia, bo
bybym przecie znieksztacon twarz zauway pord publicznoci pomimo zamylenia.
Kiedy mr Wopsle podzieli si ze mn wszystkimi spostrzeeniami co do tego
czowieka i kiedy ja w niepokoju wycignem z niego wszystko, co mi si nasuwao,
wstpilimy na ma przeksk dla odpoczynku po wzruszeniach wieczora, po czym
rozstalimy si.
Doszedem do Tempie midzy dwunast a pierwsz w nocy. Brama dzielnicy bya ju
zamknita. Rozejrzaem si wok, czy nikogo nie dojrz, ale byo pusto. Przekroczyem wic
bram i poszedem do siebie.
Zastaem w domu Herberta i przed kominkiem odbylimy powan narad. Nie
pozostawao nam nic do zrobienia, prcz zakomunikowania Wemmickowi mojego odkrycia i
przypomnienia mu, e czekamy na znak ycia z jego strony. Bojc si go skompromitowa
zbyt czstymi wizytami w Zameczku, napisaem do niego list. Jeszcze przed udaniem si na
spoczynek wyszedem, aby wrzuci go do skrzynki. Na ulicy nie ujrzaem nikogo.
Zgadzalimy si z Herbertem, e prcz zachowania ostronoci, nic innego nie wypada nam
czyni. Mielimy si wic na bacznoci jeszcze bardziej, jeeli to moliwe, ni przedtem. Nie
zbliaem si do okolic Chink Basin, chyba wiosujc na rzece, ale i wtedy patrzyem w okna
domu w Mill Pond Bank cakiem jak na inne mijane domy.
NASTPNY ROZDZIA

Drugie ze spotka, o ktrych wspomnia em w poprzednim rozdziale, nastpio w
tydzie po pierwszym. I znowu pozostawiem d przy mocie na przystani, ale tym razem
nie byo jeszcze tak pno. Sam jeszcze nie wiedziaem, gdzie zjem obiad, i przechadzaem
si po Cheapside jako z pewnoci najmniej zdecydowany spord otaczajcych mnie
zaaferowanych przechodniw. Nagle czyja do spocza na moim ramieniu. Bya to do mr
Jaggersa, ktry wsun mi j pod rami ze sowami:
- Skoro idziemy w tym samym kierunku, moemy pj razem, Pip. Dokd idziesz?
- Chyba do Tempie - odpowiedziaem.
- Nie wiesz dokadnie? - spyta mr Jaggers.
- Rozumie pan - odparem szczliwy, e raz ja mog si okaza zrczniejszy w
ledztwie od niego - nie wiem, bom si jeszcze nie namyli.
- Czy idziesz na obiad? - bada Jaggers. - Sdz, e nie widzisz nic niestosownego w
zjedzeniu obiadu?
- Nie, nie widz w tym nic niestosownego.
- I jeste wolny?
- Nic mi nie przeszkadza wyzna, e jestem wolny.
- Wobec tego - owiadczy Jaggers - chod zje obiad ze mn.
Ju chciaem grzecznie odmwi, gdy doda, e Wemmick jest take zaproszony, wic
szybko zmieniem zaczte przeprosiny na podzikowanie. Ruszylimy wic Cheapside i
doszlimy do dzielnicy Maej Brytanii w chwili, kiedy na wystawach sklepw zapalay si
byszczce wiata i kiedy zapalacze latarni ulicznych z trudem ustawiali drabiny pord
tumu przechodniw, a potem wspinali si na nie, aby z nich zaraz zeskakiwa. Wkrtce
potem otworzyli wicej czerwonych oczu we mgle spowijajcej ulice, ni moja latarni w
Hummums zdoaa zapali biaych wiate na upiornym murze.
W biurze w Maej Brytanii rozpocz si wanie zwyky ceremonia pisania ostatnich
listw, mycia rk, zdmuchiwania wiec, zamykania na noc kasy, ktry koczy dzienne
zajcia. Kiedy czekaem bezczynnie przed ogniem kominka mr Jaggersa w blasku to
wybuchajcych, to przygasajcych pomieni, zdawao mi si, e dwie okropne rzeby na
pce bawi si ze mn w szataskiego chowanego i e dwie ordynarne wiece, ktre rzucay
blade wiato na piszcego mr Jaggersa, dlatego otulono w zatuszczone papierki, by uczci
zastp powieszonych klientw tej kancelarii.
Pojechalimy potem we trjk wynajt dorok na Gerard Street do mieszkania mr
Jaggersa i kiedy tylko przybylimy do domu, podano obiad.
Mimo e nie miaem najmniejszego zamiaru robi jakiejkolwiek aluzji do
sentymentw Wemmicka z Walworth, wolabym, aby spojrzenia nasze niekiedy spotykay si
w sposb przyjacielski. Ale to nie nastpowao. Wemmick tylko po to podnosi oczy znad
stou, by spojrze na mr Jaggersa, i by w stosunku do mnie tak obcy i oschy, jak gdyby
istniao dwch bliniaczych Wemmickw i obecny okaza si tym gorszym.
- Czy posa pan mr Pipowi ten list od miss Havisham, mr Wemmick? - spyta mr
Jaggers, gdy zasiedlimy do stou.
- Nie - odpar Wemmick - przyniesiono go z poczty wanie w chwili, kiedy
wprowadzi pan mr Pipa do kancelarii. Oto list.
I zamiast mnie wrczy pismo swemu szefowi.
- Jest to waciwie tylko dwuwierszowa kartka, Pip - wyjani mr Jaggers podajc mi
list - miss Havisham pyta mnie o twj adres. Pisze, e chce ci zobaczy w pewnej drobnej
sprawie, o ktrej jej wspominae ostatnio. Czy pojedziesz do niej?
- Tak - potwierdziem z oczyma utkwionymi w kartce tej wanie treci.
- Kiedy zamierzasz tam si wybra?
- Czeka mnie wkrtce pewna sprawa - powiedziaem - wobec czego wolabym
przedtem pojecha. Najlepiej zaraz.
To mwic skierowaem spojrzenie na Wemmicka, ktry wanie wrzuca kawaek
ryby do swego otworu skrzynki pocztowej.
- Jeeli mr Pip ma zamiar pojecha tam zaraz - zauway Wemmick - to nie ma
potrzeby odpowiada na list. Prawda, mr Jaggers?
Uwaajc to za zacht do natychmiastowej podry ze strony Wemmicka
postanowiem wyruszy nazajutrz i oznajmiem to gono. Wemmick wypi kieliszek wina i
spojrza z zadowoleniem na mr Jaggersa, ale nie na mnie.
- A wic, Pip, nasz przyjaciel Pajk postawi na swoj kart i wygra - powiedzia mr
Jaggers.
Nie pozostao mi nic innego, jak skin w milczeniu gow.
- Ha, ha, to obiecujcy chopak, oczywicie w swoim rodzaju... ale nie wiadomo
jeszcze, kto w kocu zwyciy. Zwycia silniejsza wola, a nie wiadomo, kto tu silniejszy,
ona czy on... kto wie, jeeli j bdzie bi...
- Nie przypuszcza pan chyba, mr Jaggers - zawoaem z ponc twarz i bijcym
sercem - e byby do tego stopnia otrem, by si dopuci takiego czynu?
- Nie mwiem, e tak bdzie, Pip. Zrobiem po prostu przypuszczenie. Gdyby bi j,
moe by zwycistwo ostatecznie znalazo si po jego stronie. Gdyby jednak chodzio o
wykazanie inteligencji, to z pewnoci nie on by zwyciy. Byoby ryzykowne twierdzi na
pewno, jak zachowa si tego rodzaju chopiec w takim wypadku. W kadym razie s dwie
moliwoci, jak w orle i reszce.
- Czy wolno mi wiedzie, jakie to moliwoci?
- Chopiec taki, jak nasz przyjaciel Pajk, albo sam bije albo si paszczy. Moe si
paszczy i przy tym wymyla, i moe si paszczy bez wymylania. Ale tak czy inaczej,
albo bije, albo si paszczy. Spytaj zreszt Wemmicka o zdanie.
- Albo bije, albo si paszczy - powtrzy Wemmick wcale nie zwracajc si do mnie.
- Wic wypijmy za zdrowie pani Bentleyowej Drummle - zaproponowa Jaggers
biorc z kredensu karafk i napeniajc nam i sobie kieliszki wyborowym winem - bodajby
si rozstrzygno na jej stron. Bo e sprawa ta nie bdzie nigdy rozstrzygnita tak, by oboje
byli zadowoleni, to pewne. A teraz, Molly, Molly, Molly, jaka ty dzisiaj powolna!
Kiedy to mwi, bya tu za jego okciem i stawiaa pmisek na stole.
Gdy postawia, cofna si o krok i zamruczaa nerwowo co w rodzaju przeprosin.
Zaciekawi mnie pewien ruch jej palcw.
- Co si stao? - spyta mr Jaggers.
- Nic - odparem - tylko temat, ktry poruszalimy, by dla mnie bardzo przykry.
Ruch jej palcw by cakiem taki, jak gdyby robia robot na drutach. Staa
niezdecydowanie obok swego pana, niepewna, czy ju moe si oddali. Patrzya na niego
uparcie. Z pewnoci widziaem ju takie samo spojrzenie i takie same rce. I to bardzo
niedawno.
Pozwoli jej odej i wysuna si z pokoju. Ale miaem j wci przed oczyma, jak
gdyby wcale si nie oddalaa. Patrzyem na jej rce, patrzyem na jej oczy, patrzyem na jej
powiewajce wosy i widziaem inne rce, inne oczy i inne wosy, ktre znaem, i mylaem o
tym, co si z nimi stanie po dwudziestu latach burzliwego ycia z mem brutalem. I znowu
przygldaem si rkom i bezom gospodyni i mylaem o owym nie wytumaczonym uczuciu,
jakie ogarno mnie, gdym si przechadza ostatnio - nie samotnie - po zdziczaym ogrodzie i
opuszczonym browarze. Mylaem, e to samo uczucie zawadno mn pewnego dnia na
widok twarzy wygldajcej z okna dyliansu i doni ku mnie kiwajcej i e raz jeszcze
owiecio mnie, jak byskawica, kiedy jechaem - nie sam - ciemn ulic powozem, mijajc
zapalon latarni. I pomylaem jeszcze, e tak samo jak zjawie nie si w teatrze galernika
dopenio jednego brakujcego ogniwa acucha faktw, tak i widok tej gospodyni,
bezporednio po rozmowie o Estelli, zamkn inne. I byem cakiem pewny, e ta kobieta o
uwanych oczach i palcach poruszajcych si; jak przy robocie jest matk Estelli.
Mr Jaggers widzia mnie w towarzystwie Estelli i nie mg nie spostrzec moich uczu,
ktrych bynajmniej nie kryem przed ludmi. Pokiwa gow, kiedy powiedziaem, e temat
ten jest dla mnie przykry, poklepa mnie doni po plecach i dola mi wina. Potem wrcilimy
do obiadu.
Gospodyni zjawia si jeszcze tylko dwa razy. Za kadym razem przebywaa bardzo
krtko w jadalni i za kadym razem mr Jaggers odnosi si do niej bardzo szorstko. Ale oczy
jej byy oczami Estelli, rce jej rkami Estelli i gdyby ukazaa si jeszcze sto razy i tak nie
zmienibym mego przypuszczenia, ktre przemienio si dla mnie w pewno.
By to nudny wieczr. Wemmick takim gestem nalewa sobie wina, gdy karafka
krca wokoo stou docieraa do niego, jakim zapewne bra pensj miesiczn, i z oczyma
utkwionymi w szefie robi wraenie gotowego do poddania si ledztwu. Co si tyczy iloci
wypitego tego wieczoru wina, to jego skrzynka do listw bya rwnie obojtnie gotowa na
przyjcie trunku, jak kada inna skrzynka pocztowa na przyjcie listw. Ja za patrzyem na
niego przez cay czas, jak na zego bliniaka, ktry tylko z zewntrz podobny jest do
Wemmicka z Walworth.
Poegnalimy si wczenie, by razem we dwch powrci do domu. Kiedy po omacku
szukalimy naszych kapeluszy wrd mnstwa butw mr Jaggersa, poczuem nagle, e
powraca dobry bliniak, a zaledwie uszlimy sze jardw drog wiodc do Walworth,
wiedziaem ju na pewno, e ten, ktry wziwszy mnie pod rami idzie obok mnie, jest
dobrym bliniakiem, a tamten zy rozwia si w mrokach nocy.
- A wic - owiadczy Wemmick - mamy to ju za nami! To wspaniay czowiek, nie
majcy sobie rwnego na wiecie, ale kiedy jem z nim obiad, czuj, e musz si gi niby
uk, a jadam chtniej i wygodniej, kiedy jestem nie zgity.
Uwaaem, e to doskonae okrelanie sytuacji, i poinformowaem go o tym.
- Nikomu bym tego nie powiedzia z wyjtkiem pana - odpar Wemmick, ale wiem, e
panu mona mwi jak samemu sobie. Nie wyjdzie to poza nas dwch.
Spytaem go, czy widzia kiedy przybran crk miss Havisham, on Bentleya
Drumrnlea. Oznajmi, e nigdy jej nie widzia, eby nie okaza zbytniej natarczywoci,
spytaem go teraz o staruszka i miss Skiffins. Na dwik nazwiska owej damy Wemmick
przybra nieco filuterny wyraz twarzy, zatrzyma si, by wytrze nos, i zrobi przy tym
zamaszysty ruch chusteczk, niepozbawiony pewnej prnoci.
- Wemmick - spytaem - czy pamita pan, e kiedy odwiedziaem po raz pierwszy mr
Jaggersa, poleci mi pan zwrci uwag na jego gospodyni?
- Tak? - zdziwi si. - Moliwe. Niech mnie diabli porw. - Nagle doda: - Oczywicie.
Widz, e jeszcze si nie rozpryem cakowicie.
- Nazwa j pan wtedy dzik z natury a oswojon istot.
- A co pan o tym teraz myli?
- To samo. Jak mr Jaggers zdoa j oswoi, mr Wemmick?
- To jego tajemnica. Ta kobieta jest u niego od wielu lat.
- Chciabym, aby pan opowiedzia mi jej histori. Mam szczeglne powody do tego,
by zna dzieje tej kobiety. Pan wie, e to, co jest powiedziane midzy nami, nie wychodzi
poza nas dwch.
- Wie pan - wyzna Wemmick - nie znam waciwie jej historii, to jest znam j tylko
czciowo. Opowiem panu to, co sam wiem. Samo przez si rozumie si, e znajdujemy si
teraz na gruncie czysto poufnym.
- Oczywicie.
- Jakie dwadziecia lat temu ta kobieta bya sdzona w Old Bailey za morderstwo i
zostaa uniewinniona. Bya wwczas bardzo pikn mod kobiet i przypuszczam, e w
yach jej pynie krew cygaska. W kadym razie bya to krew do gorca, jak si pan
domyla.
- Ale Molly zostaa uniewinniona.
- Tak. Pan Jaggers jej broni - cign Wemmick z wielce znaczcym spojrzeniem - i
robi to w sposb rzeczywicie nadzwyczajny. Sprawa bya cika. Mr Jaggers, wwczas
dopiero po cztkujcy prawnik, poprowadzi j ku oglnemu zdumieniu wspaniale. Mona by
miao powiedzie, e ten wanie proces by pocztkiem jego kariery. Tygodniami
przesiadywa w policji i walczy nawet przeciwko aresztowaniu oskaronej przed spraw.
Podczas procesu, nie majc jeszcze prawa wystpowa w roli adwokata, tak dzielnie pomaga
oficjalnemu obrocy, e to on waciwie doda obronie waciwego pieprzyka. Ofiar
oskaronej bya kobieta o dziesi lat od niej starsza, o wiele tsza, wiksza i silniejsza. Byo
to zabjstwo na tle zazdroci. Obie kobiety prowadziy ycie koczownicze, kobieta z Gerard
Street, modziutko wydana za m, jak w tej sferze jest w zwyczaju, za wczg, stawaa si
po prostu furi, gdy w gr wchodzia zazdro. Ofiar - o wiele odpowiedniejsz pod
wzgldem wieku dla owego mczyzny - znaleziono zamordowan w stodole w okolicach
Hounslow Heath. Musiaa si tam rozegra zajada i dugotrwaa bjka, gdy ofiara bya
podrapana, posiniaczona i pokrwawiona; umara na skutek uduszenia. Ot nie byo w jej
otoczeniu nikogo, kto by mg cign na siebie podejrzenia, z wyjtkiem tej wanie
kobiety, ktra jej nienawidzia. Mr Jaggers zbudowa obron na tym, e oskarona nie bya w
stanie fizycznie pokona ofiary. Moe pan by pewien - cign Wemmick dotykajc mego
rkawa - e wwczas pryncypa nigdy nie wspomina o sile rk tej kobiety, mimo e teraz to
niekiedy robi.
Opowiedziaem Wemmickowi, jak Jaggers popisywa si si gospodyni podczas
poprzedniej mej u niego wizyty.
- Rozumie pan - opowiada Wemmick - zdarzyo si tak, e kobieta ta w chwili
aresztowania ubrana bya w sukni, ktra czynia j o wiele szczuplejsz. Zwaszcza rkawy
tak byy uszyte, e stwarzay zudzenie drobnych sabych ramion. Miaa na sobie kilka
siniakw, co nie byo dziwne przy jej wczgowskim trybie ycia, ale na grzbietach jej doni
widniao par zadrapa i sdowi chodzio o to, czy nie uczyniy ich czyje paznokcie. Ot mr
Jaggers owiadczy, e zadrapania pochodziy od gazi gogu, przez ktre torowaa sobie
drog w pieszej wdrwce. Gazie, wedug jego sw, rosy nisko, nie sigajc jej twarzy, i
musiaa odsuwa je domi. Na dowd prawdy pokaza kilka kolcw zaczepionych o jej
sukni i nawet gdzieniegdzie kropelki krwi pochodzcej z tego rda. Ale najmielszy
argument, wysunity przez mr Jaggersa, by nastpujcy: podejrzewano powanie kobiet, i
zazdro, ktrej nie umiaa opanowa, doprowadzia j do zamordowania wasnego
trzyletniego dziecka po to, by ukara jego ojca. Oto, co mr Jaggers na to powiedzia:
Twierdzimy, e nie s to lady paznokci, ale kolcw, a wy uwaacie, e to paznokcie, i
jeszcze przypuszczacie, e kobieta ta zamordowaa wasne dziecko. Musicie jednoczenie
przyj wszystkie nastpstwa logiczne tej hipotezy. Oczywicie, moga zabi wasne dziecko i
dziecko bronic si mogo j podrapa paznokciami. Ale wy nie sdzicie jej za zbrodni
popenion na dziecku. Dlaczego tego nie czynicie? Co si tyczy tej sprawy, to znowu chcecie
koniecznie dowie, e s to zadrapania paznokciami, chocia my wiemy, e podrapay j
gazie gogu. I jaki jest to dowd, ecie po prostu nie wymylili sobie tej caej sprawy z
paznokciami?
- Krtko mwic, prosz pana - mwi Wemmick - zrozumieli, e nie dadz rady mr
Jaggersowi i sdziowie przysigli musieli si podda.
- Czy od czasu wyroku jest u niego na subie?
- Tak - odpar Wemmick - wstpia na sub do niego natychmiast po uniewinnieniu,
ale najwaniejsze jest to, e ju wwczas bya oswojona. Nauczya si od tamtych czasw
niejednego ze swych obowizkw, ale oswojona bya od pocztku.
- Czy nie pamita pan, jakiej pci byo jej dziecko?
- Mwiono, e to bya dziewczynka.
- Czy nic wicej nie ma pan mi ju dzisiaj do powiedzenia?
- Nie, nic wicej. Otrzymaem list paski i zniszczyem go. To wszystko. yczylimy
sobie serdecznie dobrej nocy i poszedem do domu przepeniony nowymi mylami, ale
bynajmniej nie uwolniony od dawnych.
NASTPNY ROZDZIA

Wsunwszy do kieszeni licik od miss Ha visham, by na wypadek jej zmiennego
humoru wytumaczy si przy jego pomocy w willi Satis ze zbyt czstych mych odwiedzin
w jej domu, pojechaem nazajutrz dyliansem w rodzinne strony. Zatrzymaem si jednak w
obery w poowie drogi, zjadem tam pierwsze niadanie i powdrowaem dalej piechot.
Chciaem bowiem wej do miasta spokojnie mao uczszczanymi drogami i tak samo nie
zauwaony przez nikogo powrci.
Zapada ju zmierzch, kiedy szedem bocznymi cichymi uliczkami miasta, do ktrych
z daleka tylko docieray odgosy Gwnej ulicy. Otaczay mnie ruiny, ktre niegdy zamykay
refektarze i ogrody zakonnikw, a teraz suyy za stajnie i wozownie i byy tak ciche jak
groby starych mnichw.
Kiedy szedem szybko, by unikn jakichkolwiek spotka, dzwony bijce z katedry
wydaway mi si smutniejsze i odleglejsze ni kiedykolwiek, a dalekie tony organw w
kociele brzmiay jak aobna muzyka. Gawrony przelatujce nad szar wie kocioa i
koyszce si na czubkach wysokich drzew ogrodu opactwa zdaway si krzycze, e
wszystko tu si zmienio i e Estella odesza ju std na zawsze.
Starsza kobieta, ktr znaem dawniej jako jedn ze suby mieszkajcej w domku w
gbi dziedzica, otworzya mi bram. Zapalona wieca staa w ciemnym korytarzu jak
dawniej, wziem j sam do rki i poszedem na schody. Miss Havisham nie bya w swoim
pokoju, tylko w innym, wikszym, po drugiej stronie schodw. Zapukaem kilkakrotnie do
drzwi, a gdy nikt si nie odzywa, otworzyem je i zastaem j siedzc przy wygasym
kominku w obszarpanym fotelu. Patrzya na tlejcy popi.
Zrobiem tak jak dawniej: wszedem i stanem tu przy kominku tak, by podnoszc
oczy moga mnie zobaczy. Na twarzy jej malowao si tak smutne osamotnienie, e budzia
we mnie wspczucie, mimo e wyrzdzia mi tak straszn, niewypowiedzian krzywd.
Kiedy tak patrzyem na ni i mylaem, e oto i ja ju nale do ludzi skrzywdzonych i
zawiedzionych w tym domu, spojrzaa na mnie. Przyjrzaa mi si uwanie i spytaa cichym
gosem:
- Wic naprawd?
- Tak, to ja, Pip. Mr Jaggers odda mi wczoraj pani licik i nie zwlekaem ani chwili.
- Dzikuj ci, dzikuj.
Gdy przysunem sobie do kominka drugi obdarty fotel i usiadem obok niej,
spostrzegem w jej twarzy jaki nowy wyraz: jak gdyby si mnie lkaa.
- Chciaam - owiadczya - poruszy z tob temat, o ktrym mwie ostatnio, i
dowie ci, e nie jestem z kamienia. Ale by moe nigdy ju teraz nie uwierzysz, e w sercu
moim jest co ludzkiego?
Powiedziaem kilka pocieszajcych sw. Wycigna ku mnie drc praw rk, ale
zanim zrozumiaem jej ruch czy zorientowaem si, jak mam go przyj, cofna j z
powrotem.
- Mwie mi o twoim przyjacielu i twierdzie, e mogabym dla niego uczyni co
dobrego. Czy chcesz, bym co dla niego zrobia?
- Bardzo, bardzo bym tego pragn.
- A co?
Zaczem jej opowiada histori opacania jego wsplnika w tajemnicy przed nim
samym, lecz wkrtce ju spostrzegem, e miss Havisham przyglda mi si, ale robi wraenie,
jak gdyby nie chwytaa sensu mych sw. Kiedy przerwaem opowiadanie, przesza duga
chwila, zanim to zauwaya.
- Przerwae - zapytaa wreszcie z tym samym zalknionym wyrazem twarzy - by mi
pokaza, jak bardzo mocno mnie nienawidzisz?
- Nie, skde, miss Havisham! Jak pani moe tak przypuszcza? Przerwaem, bo
zdawao mi si, e pani nie ledzi uwanie tego, co mwi.
- Moe i nie ledziam - zgodzia si dotykajc swej gowy - zacznij raz jeszcze od
pocztku. Czekaj, niech na co przy tym patrz. Teraz opowiadaj!
Opara do na lasce, jak wwczas gdy co postanawiaa, i spogldaa uparcie w
ogie, najwidoczniej zmuszajc si do suchania mych sw.
Opowiadaem wic wszystko raz jeszcze i tumaczyem jej, e zrazu byem pewien, i
wasnymi rodkami doprowadz spraw do koca, ale teraz warunki mi na to nie pozwalaj.
Zaznaczyem, e nie mog poda wicej szczegw, gdy wchodzi tu w gr czyja
tajemnica.
- Tak - odpara kiwajc gow, ale nie patrzc na mnie - a ile trzeba pienidzy, by
doprowadzi spraw do koca?
Baem si wymwi sum, ktra wydaa mi si bardzo wysoka.
- Dziewiset funtw.
- Jeeli dam ci t sum, to czy dotrzymasz mojej tajemnicy, tak jak dotrzymae
wasnej?
- Tak, wiernie dotrzymam.
- I odtd bdziesz spokojniejszy?
- O wiele spokojniejszy.
- Czy teraz jeste bardzo nieszczliwy?
Zadajc mi to pytanie wci jeszcze nie patrzya na mnie, ale w tonie jej wyczuem
wspczucie. Nie mogem odpowiedzie, gdy gos odmwi mi posuszestwa. Opara lewe
rami o lask, a na niej zoya agodnie czoo.
- Daleki jestem od tego, by czu si szczliwy, miss Havisham. Ale prcz przyczyn
mego nieszczcia, ktre pani s wiadome, mam jeszcze i inne; t wanie tajemnic, o ktrej
pani wspomniaem.
Po krtkiej chwili podniosa gow i znowu spojrzaa w ogie.
- To bardzo szlachetne z twojej strony, e mwisz o innych twoich zmartwieniach.
Czy to prawda?
- A nadto prawda.
- Czy mog ci pomc, Pip, jedynie pomagajc twemu przyjacielowi? Czy doprawdy
nie mog zrobi nic dla ciebie samego?
- Nie, nic. Dzikuj pani za to pytanie, a jeszcze bardziej dzikuj za ton, jakim byo
zadane. Ale nic.
Wstaa ze swego miejsca i rozgldaa si po opuszczonym pokoju jak gdyby szukajc
przyborw do pisania. Nie znalaza ich, wic wyja z kieszeni pk pokych tabliczek z
koci soniowej, oprawnych w ciemniae zoto, i zacza na nich pisa oweczkiem, ktry
miaa zawieszony na szyi.
- Czy wci jeste w dobrych stosunkach z mr Jaggersem?
- Tak, byem wczoraj u niego na obiedzie.
- Pisz tu do mr Jaggersa, by da do twojej dyspozycji sum potrzebn ci dla
przyjaciela. Bdziesz mg ni rozporzdza, jak zechcesz. Jeeli jednak wolisz, by mr
Jaggers nic o tym nie wie dzia, mog tak urzdzi, by wprost przysya ci pienidze, chocia
ich tutaj w domu nie trzymam.
- Dzikuj, miss Havisham, nie widz adnych przeszkd, by wypaci mi je mr
Jaggers.
Przeczytaa mi, co napisaa do niego. Brzmiao to zwile, jasno i uwalniao mnie od
podejrze, e to ja bd uywa tych pienidzy.
Wrczya mi tabliczki, a rka jej draa przy tym mocno. Trzsa si jeszcze bardziej
w chwili, gdy miss Havisham odczepiaa acuszek, na ktrym wisia owek, i wkadaa go
do mojej doni. Nie patrzya przy tym w moj stron.
- Na pierwszej tabliczce jest moje imi - powiedziaa - jeeli kiedykolwiek bdziesz
mg napisa pod tym imieniem wasn rk Wybaczam jej, napisz to, prosz, nawet
wwczas, gdy moje zamane serce rozpadnie si ju w proch.
- O, miss Havisham - zawoaem - mog to zaraz uczyni. Popeniem bolesne
pomyki i ycie moje potoczyo si lepo i pene jest niewdzicznoci. I zbyt mocno trzeba mi
przebaczenia i dobrej rady, abym mg czu gorycz wobec pani.
Po raz pierwszy tego dnia zwrcia ku mnie twarz i ku memu zdumieniu, a nawet
zgrozie pada przede mn na kolana z splecionymi rkami wzniesionymi w gr cakiem tak,
jak musiaa czsto klka u boku matki wznoszc donie ku niebu w czasach, gdy biedne jej
serce byo jeszcze mode i wiee.
Zadraem widzc j siwowos o steranej twarzy, klczc u mych stp. Objem j
ramieniem, by dwign z podogi, ale ona kurczowo uczepia si tej mojej doni, ktr miaa
bliej, pochylia nad ni gow i pakaa. Nigdy przedtem nie widziaem u niej ani jednej zy i
sdzc, e pacz sprawi jej ulg, staem w milczeniu, pochylony nad jej postaci. Ju nie
klczaa, ale leaa rozpostarta na pododze.
- Och - kaa rozpaczliwie - co ja zrobiam! Co zrobiam!
- Jeeli myli pani o tym, jak mnie skrzywdzia, miss Havisham, to sdz, e tak
znowu nie byo. Pokochabym j w kadym wypadku. Czy jest ju po lubie?
- Tak.
Pytanie to byo cakiem zbyteczne, gdy pustka i opuszczenie tego domu i tak ju mi
na nie odpowiedziay.
- Co ja zrobiam! Co zrobiam! - Rwaa teraz swe siwe wosy, amaa rce i wci
powtarzaa rozpaczliwie: - Co zrobiam!
Nie umiaem jej odpowiada ani jej pociesza. Wiedziaem doskonale, e zrobia rzecz
straszn, czynic z wraliwego dziecka narzdzie, przy pomocy ktrego chciaa si zemci
za swe zawiedzione nadzieje, za stargane ycie, za zranion dum. Ale wiedziaem take, e
gaszc wiato dnia gasia znacznie wicej, e zaszywajc si w swej mrocznej kryjwce
odgradzaa si od tysicy naturalnych i pocieszajcych wpyww, e jej umys oddajc si
samotnym rozmylaniom uleg schorzeniom zwizanym z samotnoci, choby dlatego, e
chcia odwrci porzdek wiata ustalony przez Stwrc.
Czy mogem patrze na ni bez wspczucia, ja, ktry widziaem jej kar w jej
opuszczeniu, w jej zupenym niedostosowaniu si do ycia, w jej prnoci blu, ktra
przesza w mani, jej prnoci pokuty, wyrzutw sumienia, we wszystkich tych potwornych
prnociach, ktre s przeklestwem tej ziemi?
- Nie wiedziaam, com uczynia a do chwili, kiedy tu ostatnio rozmawiae z ni w
mojej obecnoci i kiedy jak w zwierciadle ujrzaam w tobie wszystkie me dawne ble i
rozpacze. Co ja zrobiam! Co zrobiam! Co zrobiam!
I tak powtarzaa to dwadziecia, pidziesit razy w kko.
- Co ja zrobiam!
- Miss Havisham - przemwiem, gdy na chwil krzyk jej umilk - odciam pani
sumienie co do mojej osoby. Ale nie mog tego samego zrobi, gdy chodzi o Estell. To inna
sprawa. I jeeli moe pani naprawi cho cz za, jeeli moe pani zwrci jej czstk jej
wasnej natury, to bdzie to suszniejsze ni pacz i jk w cigu stu lat.
- Tak, tak, ja wiem to, Pip. Mj drogi Pip. Ale... - w gecie jej brzmiao prawdziwe,
szczere kobiece uczucie dla mnie. - Mj drogi, musisz mi uwierzy. Kiedy zjawia si u mnie
po raz pierwszy, chciaam tylko ustrzec j przed podobnym mojemu nieszczciem. Zrazu nic
innego nie miaam na myli.
- Dobrze, dobrze - powiedziaem - spodziewam si, e tak byo.
- Ale gdy rosa i stawaa si coraz pikniejsza, zaczam czyni le. Moje pochway,
moje klejnoty, moje nauki, moja twarz, ktra jak ostrzeenie wci przed ni tkwia - to
wszystko sprawio, e ukradam jej serce i na jego miejsce umieciam kawaek lodu.
Nie mogem si powstrzyma, by nie zauway:
- Lepiej byo pozostawi jej wasne serce, nawet wwczas gdyby miao si kiedy
strzaska czy zama.
Miss Havisham na te sowa spojrzaa na mnie z roztargnieniem i znowu wybucha
narzekaniami, co ona zrobia!
- Gdyby zna ca moj histori - owiadczya - miaby dla mnie wicej wspczucia
i lepiej by mnie zrozumia.
- Miss Havisham - odpowiedziaem najdelikatniej, jak mogem - wydaje mi si, e
znam dobrze pani histori. Poznaem j zaraz potem, jak si wyniosem z tych stron. Jestem
peen wspczucia dla pani i zrozumienia, jaki ona moga wywrze na pani wpyw. Czy to,
co midzy nami zaszo, daje mi prawo do zadania pani pytania o Estell? Nie o tak, jak jest
teraz, ale tak, jak bya, gdy si tu dostaa?
Miss Havisham siedziaa na pododze z rkami zoonymi na obszarpanym fotelu i z
gow opart na rkach. Spojrzaa mi prosto w twarz po tych sowach i szepna:
- Mw dalej.
- Czyim dzieckiem jest Estella? Potrzsna gow.
- Nie wie pani? Znowu potrzsna gow.
- Czy mr Jaggers j sam przywiz, czy przysa?
- Przywiz j sam.
- Czy moe mi pani opowiedzie, jak to byo? Odpara cichym szeptem, ostronie
wymawiajc wyrazy:
- Byam ju od wielu lat zamknita w tych pokojach (nie wiem, jak dugo, bo
wiadomo ci przecie, e zegary s tu zatrzymane), gdy poprosiam go o ma dziewczynk,
ktr mogabym kocha, pieci i uchroni przed moim wasnym losem. Poznaam go
wwczas, kiedy mu poleciam wygna cae ycie z tego domu. Przeczytaam jego nazwisko w
gazecie, jeszcze zanim rozstaam si z tym wiatem. Obieca, e wyszuka mi tak sierotk.
Pewnej nocy przywiz mi j pic. Nazwaam j Estella.
- Czy mog wiedzie, w jakim bya wieku?
- Moga mie dwa lub trzy lata. Sama nic o sobie nie wiedziaa, bya sierot i
adoptowaam j.
Czuem tak gbokie przekonanie, e tamta kobieta jest jej matk, e nie trzeba mi
byo adnych innych dowodw. Wydawao mi si to cakiem jasne.
Nie miaem ju powodu przedua tej rozmowy. Udao mi si zaatwi spraw
Herberta, miss Havisham opowiedziaa mi wszystko, co sama wiedziaa o Estelli, ja zrobiem,
com mg, by uspokoi jej sumienie. Mniejsza o to, jakimi sowami poegnalimy si. Do,
emy si poegnal|i.
Wieczr ju zapada, gdy zeszedem po schodach i znalazem si na dworze.
Zawoaem do kobiety, ktra otworzya mi przedtem bram, e jeszcze teraz nie bd jej
trudzi, bo chc si przej wokoo po dziedzicu. Miaem przeczucie, e jestem tu po raz
ostatni i e blaski konajcego dnia pomog mi poegna si z tym miejscem.
Minem stosy starych pustych beczek, ktre pamitaem z dawnych czasw. Z
biegiem lat zaczy w wielu miejscach butwie od deszczu, a na stojcych do gry dnem
potworzyy si kaue. Skierowaem si do zapuszczonego ogrodu. Obszedem go wokoo.
Udaem si tam, gdzie toczyem walk z Herbertem, i tam, gdzie przechadzaem si ostatnio z
Estell. Jake tu byo zimno, smutno i samotnie!
Na koniec zostawiem sobie stary browar. Podniosem zardzewiay skobel furtki i
znalazem si w browarze. Miaem go opuci przez drewnian bram, ktr trudno byo
otworzy, gdy na skutek deszczu spaczya si i nabrzmiaa, zawiasy si nie trzymay, a prg
zarosy grzyby, gdy nagle odwrciem gow. Ten ruch przypomnia mi co z dziecistwa,
dziecinne skojarzenie sprawio, e ujrzaem wyranie, jak niegdy, wytwr mej wyobrani:
miss Havisham wiszc na belce pod sufitem. Wraenie byo tak silne, e staem pod belk
drc od stp do gw, mimo e wiedziaem, i to wszystko tylko zudzenie.
Smutek tych miejsc i tej wieczorej pory, bezrozumny strach, ktry mn wstrzsn na
widok strasznej zudy, napeniy mnie niewytumaczonym lkiem. Lk nie opuszcza mnie,
gdy przechodziem przez drewnian bram w tym miejscu, w ktrym niegdy szarpaem sobie
wosy, gdy Estella poszarpaa mi serce.
Gdy znalazem si na frontowym dziedzicu, namylaem si przez chwil, czy
zawezwa kobiet, by mnie wypucia przez bram na ulic, czy te pj na gr i przekona
si, e miss Havisham jest na swym zwykym miejscu. Wybraem to ostatnie i pobiegem na
gr.
Zajrzaem do pokoju, gdziem j zostawi, i zobaczyem, e siedzi w tym samym
obszarpanym fotelu przy kominku tyem do mnie. Ju chciaem si wycofa, gdy nagle ogie
z paleniska wystrzeli wysoko i ujrzaem miss Havisham biegnc ku mnie z krzykiem.
Otaczay j pomienie i wzbijay si nad jej gow na wysoko jej postaci.
Miaem na sobie paszcz o podwjnej pelerynie, a na rku drugie ciepe okrycie.
Rzuciem na ni oba palta, otuliem j z caych si, potem zdarem ze stou obrus, by owin
j jeszcze jedn warstw. Przy tym ruchu wszystkie zmurszae przedmioty i cae robactwo
rojce si na stole spado na podog. Tarzalimy si po pododze jak dwoje wrogw w
zaciekej walce. Im silniej j przyciskaem i otulaem, tym goniej krzyczaa i mocniej mi si
wyrywaa, ale ja, nieledwie nieprzytomny, robiem swoje i dopiero gdy ujrzaem rezultaty,
pojem w caej peni, co uczyniem.
Przyszedem do siebie dopiero wtedy, gdy znalazem si wraz z miss Havisham na
pododze przy strasznym weselnym stole, podczas gdy w zadymionym powietrzu fruway mi
nad gow jeszcze ponce achmany, ktre byy przed chwil lubn szat.
Kiedy si rozejrzaem wokoo, ujrzaem pajki i karaluchy rozbiegajce si
popiesznie po pododze, a w drzwiach przeraone twarze suby, ktra zbiega si ze
wszystkich stron.
Trzymaem wci w mocnym ucisku miss Havisham niby jeca, ktry gotw uj, i
straciem wiadomo, dlaczego z ni walczyem. Nie pamitaem, e ogarny j pomienie,
e ja je zagasiem. Przypomnia mi wszystko dopiero widok zwglonych szmat, ktre ju si
nie paliy, tylko opaday dokoa nas czarnym deszczem. Miss Havisham bya nieprzytomna.
Zabroniem jej przenosi, a nawet jej dotyka. Posano po pomoc, a ja trzymaem j
tymczasem w ramionach i wyobraaem sobie nierozsdnie, e gdybym j puci przed
nadejciem lekarza, znowu wybuchnby poar, ktry by j strawi. Kiedy zjawi si lekarz z
asy stentem i kiedy podniosem si z podogi, oddajc j ich pieczy, ujrzaem ze zdumieniem,
e obie moje donie s poparzone. Nie czuem tego przedtem wcale.
Badanie stwierdzio, e miss Havisham doznaa kilku gbokich poparze, ale e rany
same przez si nie s niebezpieczne dla jej ycia. Grony by tylko wstrzs nerwowy. Na
zlecenie lekarza przeniesiono jej pociel z sypialni i pooono na stole, ktry by
najdogodniejszy do zrobienia jej opatrunkw. Kiedy w godzin pniej zajrzaem do niej
znowu, leaa na duym stole, na tym samym stole, ktry niegdy pokazywaa mi laseczk,
mwic, e na nim poo j martw.
Mimo e weselna jej szata spalia si cakowicie, wci jeszcze otaczaa miss
Havisham atmosfera owego upiornego wesela. Przykryto j a pod brod biaym
przecieradem, pod ktrym oboona bya wat, i wygldaa jak widmo czego, co byo i ju
mino.
Dowiedziaem si od suby, e Estella jest w Paryu, i wymogem na lekarzu, by
napisa do niej najblisz poczt. Rodzin miss Havisham wziem na siebie, postanowiwszy,
e zawiadomi pana Mateusza Pocketa, a on sam zadecyduje, czy przekaza wiadomo
reszcie krewnych. Uczyniem to nazajutrz, natychmiast po powrocie do Londynu, za
porednictwem Herberta.
Wieczorem miss Havisham zacza szybko i chaotycznie mwi o tym, co si stao.
Rozmawiaa ze straszliw ywoci. Potem rozpoczo si bredzenie, a okoo pnocy
uspokoia si i cichym uroczystym gosem powtarzaa tylko nieskoczon ilo razy: Co ja
zrobiam?, a potem: Kiedy przysza do mnie po raz pierwszy, chciaam j tylko uchroni od
takiego nieszczcia jak moje... a wreszcie: We owek i napisz - przebaczam jej! Nie
zmieniaa kolejnoci tych zda, a kiedy zapomniaa jakiego sowa, nie zastpowaa go
innymi, tylko po prostu zostawiaa puste miejsce i mwia dalej.
Poniewa nie mogem si tu ju na nic przyda i wobec tego, e mimo nieszczcia
miss Havisham nie zapominaem ani chwili o niepokojcej mnie sprawie, postanowiem
wraca do domu najbliszym dyliansem. Chciaem znowu przej z mil piechot i wsi,
nie zauwaony przez nikogo, na szosie do karetki pocztowej.
Tote koo szstej rano pochyliem si nad miss Havisham i dotknem ustami jej
warg, ktre nie zatrzymay si i wanie wymawiay sowa: We owek i napisz pod moim
imieniem: - przebaczam jej.
NASTPNY ROZDZIA

Donie bandaowano mi dwukrotnie czy te trzykrotnie w cigu nocy i raz jeszcze
rankiem. Lewe rami miaem mocno poparzone a do okcia i nieco lej do ramienia. Byo to
bardzo bolesne, ale poniewa pomienie buchny wanie w moim kierunku, cieszyem si,
e nie stao si gorzej. Prawa moja do odniosa lejsze poparzenia i chocia rwnie
obandaowana, miaa luniejszy opatrunek, tak e mogem od biedy porusza palcami. Za to
lewa rka i lewe rami byy unieruchomione i nosiem je na temblaku. Paszcz mogem tylko
narzuci luno na ramiona i zapi pod szyj. Wosy miaem opalone, ale skra na gowie i
twarzy pozostaa nietknita. Herbert uda si do ojca do Hammersmith, by zawiadomi go o
wszystkim, ale powrci natychmiast do naszego mieszkania, aby mnie pielgnowa. Nie
potrafiaby mu dorwna najczulsza pielgniarka. Nieustannie zdejmowa bandae, zanurza
je w pynie, ktry mi sprawia ulg, i zakada na nowo opatrunek z cierpliw dobroci, za
ktr byem mu bardzo wdziczny.
Lec spokojnie na kanapie miaem uczucie, e nie zdoam wypdzi z mej pamici
wspomnienia aru pomieni, trzasku poaru i wstrtnego odoru spalenizny. Kiedy
zdrzemnem si na chwil, budzi mnie straszny krzyk miss Havisham i widziaem j
biegnc ku mnie ze supem pomieni nad gow. Owo bolesne wspomnienie palio mnie
stokro bardziej ni fizyczne rany. Herbert spostrzegszy to postanowi odcign moj
uwag w inn stron. aden z nas nie mwi o dce, ale ju z samego unikania przez nas tego
tematu mona byo sdzi, jak nas obu zajmowa i jak nam obu zaleao, by rce moje goiy
si w kilka godzin zamiast kilku tygodni.
Moje pierwsze pytanie, kiedym zobaczy Herberta, brzmiao oczywicie, czy wszystko
w porzdku nad rzek. Kiedy wesoo i stanowczo odpowiedzia twierdzco, porzucilimy ten
temat a do wieczora. Ale wtedy to Herbert, zmieniajc mi opatrunek przy blasku ognia
kominka, nagle sam do niego powrci.
- Spdziem wczoraj z Provisem dwie godziny na rozmowie, Haendel.
- Gdzie bya Klara?
- Ach, kochane malestwo - odpar Herbert. - Zrzda kaza jej biega po schodach
przez cay wieczr. Kiedy tylko traci j z oczu, zaraz wali lask w podog. Wtpi, czy
dugo pocignie z takim trybem ycia: rum i pieprz, rum i pieprz... musi si to skoczy!
- I wtedy oenisz si, Herbercie?
- Jake inaczej mgbym si opiekowa moim kochanym malestwem? Wycignij
rami, Haendel, oprzyj je o kanap, a zdejm ci bandae tak delikatnie, e nawet nie
poczujesz. Wic rozmawiaem z Provisem. Czy wiesz, Haendel, e on si zmienia na lepsze?
- Mwiem ci, e ostatnio znalazem go jak gdyby agodniejszym.
- Mwie. I tak jest naprawd. - Ostatnio by bardzo rozmowny i opowiedzia mi
wiele ze swego ycia. Pamitasz, jak tu kiedy wybuchn wspominajc kobiet, z ktr mia
wielkie przejcia? Czy ci uraziem?
Drgnem, ale nie na skutek jego dotknicia. Sowa jego wzburzyy mnie.
- Nie pamitaem tego, Herbercie, ale teraz sobie przypominam.
- Wic opowiada mi wanie o tej czci swego ycia. A wierz mi, e to historia
smutna i dzika. Czy ci opowiedzie? Czy te moe za bardzo ci teraz poruszy?
- Opowiedz mi, prosz ci. Co do sowa.
Herbert pochyli si ku mnie troskliwie, jak gdyby ton moich sw zaniepokoi go, i
spyta dotykajc mojego czoa:
- Czy nie masz rozpalonej gowy?
- Nie, nie - powiedziaem szybko - opowiadaj, co ci Provis mwi, mj kochany
Herbercie.
- O, ten banda zeszed doskonale, bez blu. Teraz nao ci drugi, chodniejszy. Z
pocztku przejmie ci chd, ale potem sprawi ci ulg, zobaczysz, stary, mj biedaku... O,
teraz bdzie dobrze. Zdaje si, e ta kobieta bya moda, zazdrosna i mciwa, tak, mciwa,
Haendel, do najwyszego stopnia.
- Co to znaczy do najwyszego stopnia?
- A do zbrodni... Czy na bolcym miejscu nie za bardzo ci chodzi?
- Nie, nie czuj. Kogo i jak ta kobieta zamordowaa? Jak zbrodni popenia?
- Moe to, co zrobia, nie zasuguje na tak surow nazw - zauway Herbert - ale w
kadym razie sdzono j za popenienie zbrodni. Broni jej mr Jaggers i Provis na tej sprawie
po raz pierwszy zapozna si z nim jako z obroc. Ofiar jej bya kobieta, ale kobieta o wiele
starsza i silniejsza od oskaronej. Biy si w jakiej stodole na wsi. Ktra z nich zacza i czy
bjka prowadzona bya lojalnie, tego nikt nie mg wiedzie. Za to, jak si skoczya,
wiedzieli wszyscy, bo ofiar znaleziono uduszon.
- Czy tamt kobiet uznano za winn zbrodni?
- Nie. Sd j uniewinni. Mj biedny, Haendel, czy uraziem ci?
- Nie moge by delikatniejszy, Herbercie. Co dalej?
- Ta uniewinniona kobieta miaa z Provisem dziecko - cign Herbert - dziecko, ktre
twj opiekun ogromnie kocha. Tego samego dnia, kiedy wieczorem znaleziono uduszon
kobiet, o ktr bya zazdrosna, matka dziecka Provisa zjawia si u niego i zagrozia, e
zamorduje malestwo (dziecko byo u niej) i e ojciec nigdy go ju nie zobaczy. Potem
znikna. Nareszcie twoje zranione rami jest przyzwoicie opatrzone i umieszczone na
temblaku, pozostaje mi tylko prawa do, a to ju jest drobiazg. atwiej mi robi opatrunki
przy tym sabym wietle, bo nie widz wtedy tych okropnych ran. Czy nie masz czasem
gorczki, Haendel? Oddychasz tak gwatownie!
- Moliwe - odpar Pip. - I co, ta kobieta spenia sw, grob?
- Tu wanie nastpuje najsmutniejsza cz ycia Provisa Spenia j.
- To znaczy, e tak on twierdzi.
- No, oczywicie, mj kochany chopcze - owiadczy Herbert tonem penym
najwyszego zdumienia i nachylajc si znowu, by bliej mi si przyjrze - przecie to
wszystko on mi wanie mwi. Innych informacji, prcz pochodzcych od niego, nie
posiadam.
- No nie, oczywicie.
- Provis nie mwi mi, czy traktowa matk swego dziecka dobrze czy le - cign
Herbert - ale w kadym razie bya w cigu czterech czy piciu lat towarzyszk jego ndznego
ycia, tego, o ktrym nam opowiada wwczas przy kominku, i najwidoczniej czu dla niej
lito i przebaczy jej. Bojc si, by nie wezwano go na wiadka w jej sprawie, gdy wtedy
musiaby powiedzie o dziecku i zgubi j, ukrywa si w czasie procesu (mimo e rozpacza
po stracie dziecka), pozostawa w cieniu, jak to mi sam mwi. Na procesie mwiono o nim
jako o mczynie imieniem Abel, ktry by przedmiotem zazdroci oskaronej. Po wyroku
uniewinniajcym kobieta znikna i w ten sposb straci jednoczenie dziecko i matk
dziecka.
- Chciabym spyta...
- Chwileczk, mj kochany chopcze - przerwa mi Herbert - zaraz skocz. Ten zy
duch, Compeyson, ta najwiksza kanalia wrd kanalii, wiedzc doskonale, dlaczego Provis
w czasie procesu si ukrywa, wyzyska to, by kaza mu jeszcze ciej dla siebie pracowa, i
utrzymywa go dalej w ndzy. Wczoraj przekonaem si, e to wanie sprawio, i wstrt
Provisa do tego czowieka zamieni si w nienawi.
- Herbercie - poprosiem - chciabym koniecznie wiedzie, czy powiedzia ci, kiedy
si to wszystko dziao.
- Koniecznie? Daj, nieche sobie przypomn, co on o tym mwi. Zaraz, jego wasne
sowa na ten temat brzmiay: Jakie dwadziecia lat temu, wanie wtedy zaczem harwk
z Compeysonem... Ile miae lat, gdy spotkae go na cmentarzyku wiejskim?
- Zdaje si, e siedem.
- Wic mwi mi, e to si stao na cztery lub trzy lata przed spotkaniem z tob i e
przypomniae mu jego ma, tak tragicznie zaginion dziewczynk, bo bya mniej wicej w
twoim wieku.
- Herbert - odezwaem si po krtkim milczeniu - jak lepiej mnie widzisz teraz: przy
wietle padajcym z okna, czy. przy ogniu kominka?
- Przy blasku kominka - odpar Herbert zbliajc si do mnie.
- Spojrzyj na mnie.
- Patrz na ciebie, kochany mj chopcze.
- Dotknij mnie.
- Dotykam ciebie.
- Nie sdzisz chyba, e mwi w gorczce albo e umys mj zosta wstrznity
wypadkami ostatniej nocy?
- Nie, mj drogi - odpowiedzia Herbert przyjrzawszy mi si chwil badawczo. -
Wydajesz si troch podniecony, ale jeste sob.
- Wiem, e jestem sob. A czowiek, ktrego ukrywani w domu nad rzek, to ojciec
Estelli.
NASTPNY ROZDZIA

Nie potrafi wytumaczy, dlaczego z tak z gorcym zapaem doszukiwaem si
pochodzenia Estelli. Okae si te za chwil, e sam nie zastanawiaem si nad tym
zagadnieniem, dopki mi nie nasun go kto ode mnie mdrzejszy.
W kadym razie, kiedy skoczyem rozmow z Herbertem, ogarna mnie gorczkowa
ch ledzenia tej tajemnicy do koca, bez straty jednej chociaby minuty, i natychmiast
chciaem zobaczy si z mr Jaggersem, by dowiedzie si prawdy. Sam nawet nie wiem, czy
w owej chwili zdawao mi si, e musz to zrobi dla dobra Estelli, czy te zaleao mi, aby
rzuci na czowieka, ktrego bezpieczestwo leao w mojej doni, kilka promieni
romantycznego blasku, jaki od dawna dla mnie otacza wychowank miss Havisham. Mam
wraenie, e to ostatnie przypuszczenie blisze jest prawdy.
Si powstrzymaem si, by nie pobiec zaraz na Gerard Street do mr Jaggersa. Herbert
wytumaczy mi, e jeeli teraz wyjd z domu, poo si potem na dugo do ka i zostan
unierucho miony w momencie, gdy moja obecno bdzie konieczna dla ratowania naszego
zbiega. Zgodziem si wic na pozostanie w domu i obiecaem, e pozwol zmienia sobie
opatrunki, ale tylko pod tym warunkiem, e nazajutrz rano pjd do Jaggersa. Nastpnego
dnia wczesnym rankiem udalimy si wic razem w drog. Na rogu Giltspur Street koo
Smithfield zostawiem Herberta, ktry uda si do swego biura w City, a sam wyruszyem do
Maej Brytanii.
W okrelone dni w miesicu mr Jaggers i Wemmick przegldali akta, sprawdzali
rachunki i porzdkowali wszystkie papiery. W te dni Wemmick przenosi swoje ksigi do
gabinetu mr Jaggersa, a jeden z urzdnikw z gry zajmowa przez ten czas jego miejsce przy
biurku. Tote gdy zastaem na krzele Wemmicka innego urzdnika, zrozumiaem od razu, co
si tu odbywa. Nie byem z tego powodu niezadowolony, przeciwnie, fakt, e zastan
Wemmicka razem z mr Jaggersem, uatwia mi rozmow. Mogem od razu dowie
Wemmickowi, e nie mwi nic, co by go mogo skompromitowa.
Widok mojej osoby z zabandaowanymi rkami i ramieniem na temblaku usposobi
ich do mnie przychylnie. Natychmiast po powrocie do miasta napisaem panu Jaggersowi o
tym, co si stao, ale nie zna on adnych szczegw. Ta okoliczno sprawia, e rozmowa
nasza nie bya tak sucha i oficjalna ani tak cile podporzdkowana przepisom prawnym jak
wszystkie dotychczasowe. Mr Jaggers w czasie mojego opowiadania o katastrofie sta jak
zwykle przed kominkiem. Mr Wemmick rozpar si w fotelu z rkami w kieszeniach i z
pirem tkwicym w otworze skrzynki pocztowej. Dwie okropne rzeby o zwierzcych
napuchych twarzach, nieodcznie dla mnie zwizane ze wszelkimi formalnociami
prawnymi, wyglday tak, jak gdyby uwaay, e i tutaj pachnie spalenizn.
Gdy skoczyem opowiadanie i wyczerpay si wszystkie pytania, oznajmiem o tym,
e miss Havisham ofiarowaa dziewiset funtw Herbertowi, i natychmiast przedstawiem
dowd. Kiedy wrczaem mr Jaggersowi tabliczki, oczy jego zapady jak gdyby w gb
czaszki, ale bez sowa odda tabliczki Wemmickowi i po chwili dopiero poleci mu wypisa
czek i przedstawi sobie do podpisu. Przygldaem si piszcemu Wemmickowi, a przez ten
czas mr Jaggers, koyszc si na dobrze wyczyszczonych, butach, patrzy na mnie.
- Bardzo mi przykro, Pip - powiedzia, gdy wsuwaem do kieszeni podpisany przez
niego czek - e nic nie robimy dla ciebie.
- Miss Havisham - odparem - bya tak dobra, i pytaa mnie, co mogaby zrobi dla
mnie, ale ja odpowiedziaem: Nic.
- Kady sam wie najlepiej, jak stoj jego interesy - owiadczy mr Jaggers, a po ruchu
warg Wemmicka poznaem, e wymawia wyraz ruchomoci.
- Gdybym by na paskim miejscu - zauway jego pryncypa - nie powiedziabym
nic. Ale kady zna najlepiej wasne potrzeby.
- W interesie kadego czowieka - zwrci si do mnie Wemmick tonem wyrzutu - s
ruchomoci.
Uwaaem, e czas ju poruszy temat, ktry lea mi na sercu, wic wyjaniem mr
Jaggersowi:
- A jednak prosiem o co miss Havisham. Prosiem j, aby mi powiedziaa wszystko,
co wie o swej przybranej crce. I uczynia to.
- Doprawdy, uczynia to? - powtrzy mr Jaggers przechylajc si ku przodowi, by
spojrze na wasne obuwie, a potem wyprostowujc si na nowo. - Ha, nie mog twierdzi, e
uczynibym to bdc na miejscu miss Havisham. Ale ona powinna zna lepiej wasny interes.
- Ja sam wiem wicej o przybranej crce miss Havisham ni ona, prosz pana. Znam
jej matk.
Pan Jaggers spojrza na mnie pytajco i powtrzy:
- Matk?
- Tak, widziaem jej matk przed trzema dniami.
- Tak? - spyta mr Jaggers.
- I pan take j widzia. I widuje j pan czciej ni ja.
- Tak? - powtrzy adwokat.
- By moe znam lepiej histori Estelli nawet ni pan - oznajmiem. - Znam take i jej
ojca.
Mr Jaggers zatrzyma si w swym ruchu na mgnienie oka (by zbyt opanowany, by
okaza ywsze zainteresowanie, ale przez jedn chwil nie potrafi si zamaskowa) i w ten
sposb zdradzi si, e nie wie, kto jest ojcem Estelli.
Podejrzewaem to ju przedtem na podstawie opowiadania Provisa (powtrzonego mi
przez Herberta), ktry mwi, e w caej tej sprawie by ukryty w cieniu i e klientem mr
Jaggersa zosta dopiero w cztery lata pniej, nie majc adnej potrzeby dawa mu si
pozna. Nie byem jednak przedtem pewien, do jakiego stopnia mr Jaggers jest o wszystkim
poinformowany, i teraz dopiero jego ruch zdradzi jego niewiadomo.
- Wic znasz ojca tej modej osoby, Pip? - spyta adwokat.
- Tak - odparem. - To Provis z Nowej Poudniowej Walii.
Nawet mr Jaggers zadra na te sowa. Byo to najbardziej opanowane i najkrcej
trwajce drenie, zamaskowane wyjciem chusteczki z kieszeni, ale nie uszo mojej uwagi.
Nie mogem zaobserwowa, jakie wraenie zrobia ta wiadomo na Wemmicku, obawiaem
si spojrze na niego w tej chwili, aby bystry pryncypa nie doszuka si midzy nami
jakiego na ten temat porozumienia.
- A na jakim to dowodzie, jeeli wolno spyta, Pip - zagadn mr Jaggers chodno,
zatrzymujc do z chusteczk w poowie drogi do nosa - opiera mr Provis swe pretensje?
- Nigdy nie wnosi adnych pretensji - odpowiedziaem - i nie ma sam pojcia, e
crka jego istnieje na wiecie.
Raz przynajmniej wszechmocna chusteczka zawioda. Odpowied moja bya tak
nieoczekiwana, e mr Jaggers schowa chusteczk z powrotem do kieszeni, nie donisszy jej
do nosa, skrzyowa ramiona i spojrza na mnie surowo i badawczo z nieruchom twarz.
Opowiedziaem mu wwczas wszystko, co o tej sprawie wiem i w jaki sposb si tego
dowiedziaem, z tym zastrzeeniem, e to, co ujawni mi Wemmick, przypisaem miss
Havisham, by nie skompromitowa przyjaciela. Przez cay czas mego opowiadania nie
spojrzaem ani razu w stron Wemmicka, a gdy skoczyem, unikaem przez chwil wzroku
mr Jaggersa. Kiedy wreszcie rzuciem spojrzenie na Wemmicka, ujrzaem, i wyj piro
spomidzy warg i zamylony patrzy w st.
- Ha - odezwa si wreszcie mr Jaggers zbliajc si do stou z papierami - na czym to
przerwalimy, mr Wemmick,. gdy wszed mr Pip?
Takiego odtrcenia mojej osoby nie mogem znie i zwrciem si z namitnym i
penym oburzenia apelem do mr Jaggersa,. bagajc go nieledwie, aby by wzgldem mnie
szczerszy i bardziej ludzki. Przypomniaem mu zudne nadzieje, ktre tak dugo ywiem, i
moje okropne rozczarowanie, i zrobiem aluzj da niebezpieczestwa, jakie grozi mojej
postawie wewntrznej. Powiedziaem te, e jestem chyba godny odrobiny jego zaufania,
chocia za to, e ja rwnie mu zaufaem. Zapewniem go, e nie mam zamiaru go potpia
ani o nic podejrzewa, ani mu nie dowierza, ale chc z ust jego usysze potwierdzenie
prawdy. A jeeli pragnie wiedzie, po co mi te wiadomoci potrzebne i jakie mam do nich
prawo, to niech si dowie, mimo e ma pogard dla takich biednych marze, e kochaem
Estell gorco i dugo, a chocia j straciem i musz pdzi nieszczsne samotne ycie, to
wszystko, co si jej tyczy, jest dla mnie drosze i blisze ni inne rzeczy na wieice.
Widzc, e mr Jaggers wysuchuje mnie w cakowitym milczeniu, bynajmniej nie
wzruszony moimi sowami, zwrciem si do Wemmicka i powiedziaem:
- Wemmick, wiem, e jest pan czowiekiem o dobrym sercu. Widziaem przecie pana
miy dom, ojcastaruszka i poznaem, w jaki czarujcy i zajmujcy, peen prostoty sposb
organizuje sobie pan ycie poza prac biurow. Bagam pana, nieche pan wstawi si za mn
do mr Jaggersa i wytumaczy mu, e uwzgldniwszy wszystkie okolicznoci powinien by
wobec mnie szczerszy ni dotychczas.
Nigdy dotychczas nie zdarzyo mi si widzie dwch ludzi spogldajcych na siebie w
dziwniejszy sposb, ni mr Jaggers. i Wemmick uczynili to po moim wykrzykniku. Zrazu
przeszo mi przez gow, e Wemmick zostanie z miejsca usunity z posady, ale myl ta
rozwiaa si natychmiast, gdy ujrzaem, jak wyraz twarzy mr Jaggersa zmieni si w co w
rodzaju umiechu i jak; Wemmick nagle nabra otuchy.
- Co to ma znaczy? - spyta adwokat - pan ma staruszkaojca i zajmujce, przyjemne
ycie?
- A gdyby tak byo - odpar Wemmick - i gdybym nie odradza si z tym tutaj, to
jakie mogoby to mie znaczenie?
- Pip - powiedzia mr Jaggers kadc mi do na ramieniu i umiechajc si wesoo -
ten czowiek jest chyba najsprytniejszym oszustem z caego Londynu.
- Nic podobnego - zaprotestowa omielony Wemmick - pan jest sprytniejszy.
Znowu zamienili owo dziwne spojrzenie, jak gdyby bali si wzajemnie, by jeden nie
zwid drugiego.
- Pan ma przyjemne mieszkanie? - bada mr Jaggers.
- Czemu by nie? - odpowiedzia Wemmick - skoro to nie przeszkadza interesom. Nie
dziwibym si, gdyby i pan zechcia pewnego dnia urzdzi sobie przyjemne mieszkanie, w
ktrym odpoczywaby pan po pracy.
- Pip - owiadczy mr Jaggers wydawszy szczere westchnienie - nie bdziemy mwili
o biednych marzeniach, ty wiesz o nich wicej ode mnie, bo masz je wieo w pamici.
Jeeli chodzi o t drug spraw, pozwl, e zrobi pewne przypuszczenie. Ale zapamitaj
sobie, e ja nic nie twierdz, tylko przypuszczam.
Poczeka, a potwierdziem uroczycie, e on nic nie twierdzi i e rozumiem jego
sowa.
- Wic, Pip - zacz po chwili - przypumy, e kobieta znajdujca si w warunkach
podobnych do tych, o ktrych tu opowiadae, ma rzeczywicie dziecko w ukryciu i. e czuje
si zmuszona wyzna to swemu obrocy prawnemu, gdy ten owiadczy jej, e dla dobra
sprawy musi wiedzie prawd, co si stao z malestwem. Przypumy dalej, e w tyme
czasie jedna z klientek owego prawnika, dama ekscentryczna i bogata, prosi go, by jej znalaz
dziecko, ktre chciaaby adoptowa i wychowa.
- ledz pask myl.
- Przypumy dalej, e prawnik ten y w atmosferze nieustajcego za i na wszystkie
dzieci patrzy jak na skazane na zagad. Przypumy, e bywa na procesach, na ktrych sd
kryminalny skazywa dzieci tak mae, e trzeba je byo podnosi na aw oskaronych, by
byy widziane. Przypumy dalej, e czowiek ten uwaa za rzecz zwyk, e dzieci
wiziono, bito, wywoono, zaniedbywano, wypdzano, przeznaczano z gry na wisielcw,
chowano niejako po to, by je w przyszoci powiesi. Przypumy dalej, e nauczy si on w
kocu patrze na dzieci jako na ryby, ktre prdzej czy pniej wpadn w jego sieci, jako
nieszczsne istoty pozbawione rodzicw, ktre prdzej czy pniej zostan uwizione i bd
potrzeboway jego obrony, ktrych wszyscy si wypr, ktre czeka los sierocy i taka czy inna
zagada.
- ledz pask myl - powtrzyem.
- I wyobra sobie, Pip, e wrd tych wszystkich nieszczsnych dzieci mona byo
uratowa jedn ma, liczn dziewuszk, dziecko, ktre ojciec jego uwaa za nie yjce i o
ktre w adnym razie nie miaby si upomnie.
Wyobra sobie, e wwczas prawnik powiedzia do swojej klientki: Wiem, co pani
zrobia i jak pani popenia ten czyn. Jak pani atakowaa, jak si bronia. Zrobia pani potem to
i to, aby odwrci od siebie podejrzenia. Mgbym pani opowiedzie kady najmniejszy ruch
pani od pocztku do koca. Niech pani si rozczy z dzieckiem, a nie zrobi z tego uytku i
powiem tylko tyle, ile jest konieczne dla pani obrony. Niech pani odda dziecko w moje rce, a
zrobi wszystko, by pani ocali. Jeeli pani si uratuje, dziecko zostanie rwnie uratowane.
Jeeli za pani zginie, przynajmniej dziecko bdzie bezpieczne. Teraz wyobra sobie, e tak
si stao, e i kobieta si uratowaa, e j uniewinniono.
- Rozumiem pana doskonale.
- Ale pamita pan i o tym, e ja nic z tego nie twierdz na pewno?
- Tak, e pan nic nie twierdzi na pewno - zawtrowaem. A Wemmick doda: - Nie
twierdzi na pewno.
- Wyobra sobie dalej, Pip, e namitno i strach z lekka wstrzsny umysem tej
kobiety i e uwolniona z wizienia lkaa si wiata i zjawia si u swego obrocy, by da jej u
siebie przytuek, e wzi j do siebie i potrafi okieza jej gwatown nieopanowan natur,
korzystajc z wadzy, jak nad ni posiada. Czy moesz sobie wyobrazi ten zmylony
wypadek?
- Doskonale.
- Wyobra sobie dalej, e dziewczynka dorosa i wysza za m dla pienidzy. e
matka wci jeszcze yje. e ojciec wci jest przy yciu, e matka i ojciec nie wiedz o
sobie wzajemnie i rozdzieleni s od siebie wieloma milami czy wieloma metrami przestrzeni,
jak wolisz. e tajemnica wci pozostaje tajemnic dla wszystkich, prcz ciebie, ktry
przypadkiem j zwietrzye. Rozwa dobrze to ostatnie przypuszczenie.
- Rozwayem.
- Prosz te Wemmicka, by dobrze t spraw rozway. I Wemmick odpar rwnie: -
Rozwayem j.
- Dla kog to chcesz odsania t tajemnic? Dla ojca? Nie sdz, aby by rad z
odnalezienia matki dziecka. Dla matki? Myl, e po tym, co uczynia, jest bezpieczniejsza w
swym obecnym ukryciu. Dla crki? Przypuszczam, e oddaoby jej si wtpliw przysug
odsaniajc przed jej mem jej prawdziwe pooenie i wtrcajc j z powrotem w hab, z
ktrej usza przed dwudziestu laty, i do ktrej moe nie powraca do koca ycia. Jeli teraz
dodasz do tego, Pip, e j kocha i e czye z ni owe biedne marzenia, ktre ywi wicej
mczyzn, ni to sam przypuszczasz, to powiadam ci, Pip,. zamiast odsania t tajemnic,
lepiej tw zabandaowan praw doni odrb sobie lew rk a potem oddaj Wemmickowi
tasak, by ci te t praw zabandaowan odrba.
Spojrzaem na Wemmicka. Mia bardzo powany wyraz twarzy. Powanie pooy
sobie wskazujcy palec na ustach. Zrobiem to samo co i on. I mr Jaggers rwnie wykona
ten sam gest.
- A teraz - powiedzia Jaggers - na czym to przerwalimy mr Wemmick, gdy wszed
mr Pip?
Staem jeszcze przez chwil, obserwujc, jak obaj pracowali i widziaem, e
kilkakrotnie jeszcze wymienili midzy sob owe dziwne spojrzenia z t rnic, e teraz
wygldali tak, jak gdyby obaj obawiali si, e przedstawili si w niedo powanym i niedo
zawodowym wietle.
Dlatego te zapewne byli w tej chwili dla siebie wzajemnie bezlitoni: mr Jaggers
uywa tonu dyktatora, a mr Wernmick broni zaciekle swego punktu widzenia przy kadym
szczegle rachunkw. Nigdy jeszcze nie widziaem ich w tak zych wzajemnych stosunkach.
Najwidoczniej ulyo im ogromnie zjawienie si klienta, owego Mikea, w futrzanej
czapie, majcego zwyczaj wyciera nos rkawem. Tego samego, ktrego widziaem, kiedy po
raz pierwszy byem w kancelarii. Ten osobnik, ktry niemal stale znajdowa si w kopotach
(co tu oznaczao wizienie Newgate), albo sam, albo w zwizku ze swoj rodzin, i teraz
oznajmi, e crka jego najstarsza zostaa uwiziona pod zarzutem kradziey w sklepie. Gdy
przedstawia ten melancholijny fakt mr Wemmickowi (mr Jaggers sta przy kominku,
pozornie nie majc z tym nic wsplnego), w oku Mikea zabysa za.
- Co to znaczy? - spyta Wemmick z najgbszym oburzeniem - przyszed pan tu do
nas becze?
- Nie, nie po to tu przyszedem, mr Wemmick.
- Wanie, e po to - powiedzia Wemmick. - Jak pan si omiela zjawia tutaj i kapa
mi pod nosem niby stare piro? Co pan chce przez to osign?
- Czowiek nie panuje nad swoimi uczuciami, mr Wemmick - tumaczy si Mike.
- Nad czym nie panuje? - rykn Wemmick - powtrz pan to!
- Do tego - zdecydowa Jaggers odchodzc od kominka i wskazujc drzwi - wyjd
pan std natychmiast! Nie potrzeba nam tu w kancelarii uczu! Wyj!
- Zasuy pan sobie na to! - powiedzia Wemmick - Niech pan si zabiera!
Nieszczsny Mike pokornie si wynis, a pan Jaggers i Wemnick zabrali si na nowo
do roboty, odzyskawszy dobry humor i wzajemn yczliwo, w takim usposobieniu, jak
gdyby wanie zjedli dobre niadanie.
NASTPNY ROZDZIA

Prosto z Maej Brytanii udaem si z czekiem w kieszeni do brata miss Skiffins,
buchaltera. Brat miss Skiffins poszed natychmiast do Clarrikera, przyprowadzi go do mnie i
wwczas z wielk satysfakcj dokonaem transakcji. By to pierwszy dobry uczynek, ktry
speniem od chwili, kiedy dowiedziaem si o oczekujcych mnie wielkich nadziejach.
Clarriker oznajmi mi przy tej sposobnoci, e na skutek doskonaego rozwoju jego
firmy bdzie mg zaoy niewielk fili na Wschodzie, bardzo potrzebn dla dalszej
rozbudowy interesw, i e Herbert, jako nowy jego wsplnik, obejmie kierownictwo tej
placwki. Zrozumiaem, e bd musia rozsta si z przyjacielem, jeszcze zanim moje
wasne sprawy zostan zaatwione. Nagle ogarno mnie takie uczucie, jak gdyby zrywaa si
ostatnia moja kotwica i jakbym mia sta si zaraz igraszk fal i wichru.
Pociech dla mnie bya rado, z jak jednego z najbliszych wieczorw Herbert
oznajmi mi o zmianach w jego yciu, nie podejrzewajc ani na chwil, e nie s one dla mnie
adn nowin. Z uniesieniem mwi, jak to zawiezie sw Klar Barley do krainy bani z
tysica i jednej nocy, jak ja przybd do niego w odwiedziny (zdaje si z karawan
wielbdw) i.jak wszyscy razem udamy si nad brzegi Nilu, by oglda tam cuda. Nie
cakiem wierzc w mj udzia w tej radosnej wyprawie, byem przekonany, e droga Herberta
jest ju wytknita i e na wypadek, gdyby stary Barley nie odzwyczai si od rumu z
pieprzem, los jego crki jest ju zabezpieczony.
By pocztek marca. Moje lewe rami, chocia nie przedstawiao adnego
niebezpieczestwa, goio si tak powoli, e wci jeszcze nie mogem wkada paszcza.
Prawe natomiast wygoio si i mogem nim swobodnie porusza, cho wygld jego by
jeszcze bardzo nieprzyjemny.
Pewnego poniedziaku rano, gdy siedzielimy z Herbertem przy pierwszym niadaniu,
wrczono mi list z poczty od Wemmicka.
Walworth. Niech pan spali to natychmiast po przeczytaniu. Z pocztkiem tego
tygodnia, powiedzmy w rod, moe pan, o ile to panu odpowiada, urzeczywistni swj
zamiar. A teraz Miech pan spali kartk.
Pokazaem Herbertowi list i wrzuciem go do ognia uprzednio razem z przyjacielem
nauczywszy si tekstu na pami. Zaczlimy si naradza, co czyni. Oczywiste byo, e
duej nie mog si ju zasania chorob.
- Zastanawiaem si nad t spraw setki razy - powiedzia Herbert - i znalazem lepsze
wyjcie ni wynajcie wiolarza z Tamizy. Wemy Startopa. To dobry chop, zrczny
wiolarz, uczciwy i oddany nam ca dusz.
I ja rwnie ju o nim mylaem.
- Ale co mu powiem, Herbercie?
- Jak najmniej. Zrazu powiedz mu, e chodzi o kaprys, ktry trzeba utrzyma w
tajemnicy, a kiedy nadejdzie w ranek, wytumacz mu, e s przyczyny, dla ktrych musisz
wywie Provisa za granic. Czy jedziesz z nim?
- Bez wtpienia.
- Dokd?
Za kadym razem, gdy myli moje niespokojnie bdziy wok tej sprawy,
dochodziem do wniosku, e wybr portu jest obojtny; Hamburg, Rotterdam, Antwerpia -
byleby za granicami Anglii. Kady zagraniczny parowiec, ktry by zechcia nas przyj na
pokad, byby odpowiedni. Planowaem zawsze, e bd towarzyszy Provisowi na rzece do
daleko a za Gravesand, krytyczne miejsce, gdzie mogliby zada nam kopotliwe pytania.
Poniewa cudzoziemskie parowce miay zwyczaj opuszcza port podczas przypywu,
zamierzalimy przedtem przepyn rzek i w jakim spokojnym zaktku czeka chwili, gdy
bdziemy mogli wsi na ktry z nich. Dowiedziawszy si z gry szczegw moglimy z
atwoci wiedzie, o ktrej naley wyruszy.
Herbert zgodzi si na wszystko i zaraz po niadaniu udalimy si na zwiady.
Stwierdzilimy, e najbardziej odpowiada nam parowiec zdajcy do Hamburga, i na ten
zdecydowalimy si, ale jednoczenie dowiedzielimy si i o inne statki, opuszczajce port
podczas tego samego przypywu, i zapamitalimy sobie dobrze ich budow i barw. Potem
rozstalimy si na kilka godzin: ja poszedem wystara si o odpowiednie paszporty, Herbert
rozmwi si ze Startopem. O pierwszej spotkalimy si wypeniwszy bez przeszkd nasze
zadania. Ja miaem gotowe paszporty, Herbert obietnic Startopa.
Postanowilimy, e Herbert i Startop bd wiosowali, a ja zasid przy sterze. Nasz
pasaer mia tylko cicho siedzie. Nie mielimy powodu szybko si posuwa, bo czasu byo
do. Postanowilimy jeszcze, e Herbert tego wieczora nie przyjdzie na obiad do Tempie
przed pjciem do Mill Pond Bank, e nie bdzie tam wcale we wtorek i e uprzedzi Provisa,
aby w chwili kiedy ujrzy nas na rzece, zeszed kamiennymi schodami na wybrzee, ale eby
nie czyni tego pod adnym pozorem wczeniej. Wszelkie porozumiewanie si z Provisem
mielimy zakoczy w poniedziaek wieczorem i zobaczy si z nim dopiero na odzi.
Obaj rozumielimy w caej peni konieczno tych ostronoci.
Otwierajc drzwi do naszego mieszkania kluczem, znalazem w skrzynce list
adresowany do mnie. By do dobrze pisany, ale okropnie wybrukany. Nie nadszed poczt,
ale widocznie przyniesiono go po moim wyjciu. Zawiera nastpujce sowa:
Jeeli nie obawia si pan, niech si pan zjawi dzi wieczorem lub jutro koo godziny
dziewitej na starym bagnisku, przy maym domku, na luzie obok wapniami. Radz przyby
tam w sprawie paskiego wuja Provisa. Prosz nie traci czasu, nie mwi o tym nikomu i
przyby sam. T kartk przywie ze sob.
Byem i tak ju obciony straszliw trosk, zanim jeszcze otrzymaem ten list, a teraz
nie wiedziaem po prostu, co mam pocz. Najgorsze byo to, e musiaem zdecydowa si
natychmiast, by nie spni si na dylians, ktry pozwoliby mi si stawi na wyznaczon
godzin. Nie mogem odkada tego do jutra, by to bowiem termin zbyt bliski planowanej
ucieczki, a obawiaem si, e spotkanie tyczy si wanie tej sprawy.
Sdz, e majc wicej czasu do namysu, zdecydowabym to samo. W kadym razie,
spojrzawszy na zegarek i stwierdziwszy, e pozostaje p godziny do odjazdu dyliansu,
ruszyem w drog. Nie pojechabym tam, ale wzmianka o wuju Provisie, ktra nastpia
natychmiast po licie Wemmicka i po ranku penym gorczkowych przygotowa, przewaya
szal. Tak trudno jest uwiadomi sobie tre jakiegokolwiek listu przeczytanego w
gwatownym popiechu, e przebiegem wzrokiem tajemnicze pismo jeszcze dwukrotnie,
zanim zwrciem uwag na rozkaz trzymania tej sprawy w tajemnicy. Cakiem mechanicznie
posuchaem owego zalecenia i piszc owkiem kartk do Herberta, zawiadomiem, e
wobec mojej nagej podry i niepewnego terminu powrotu, postanowiem wpa na kilka
godzin do miss Ha visham, by dowiedzie si, jak si czuje. Potem popiesznie woyem
ciepy paszcz, zamknem mieszkanie i ruszyem bocznymi uliczkami na stacj dyliansw.
Gdybym wzi dorok i jecha gwnymi zatoczonymi ulicami, bybym si na pewno
spni, ale w ten sposb zdyem. Wpadem na stacj w chwili, gdy dylians opuszcza
dziedziniec. Kiedy oprzytomniaem, spostrzegem, e jestem jedynym pasaerem, ktry jedzie
z nogami po kolana w somie w trzscym omnibusie.
Nie ochonem jeszcze od chwili, kiedym odebra w tajemniczy list. By on dla mnie
tym bardziej wstrzsajcy, e nastpi po penym wzrusze poranku. Oczekiwaem bowiem
od dawna znaku od Wemmicka, ale gdy przyszed, zrobi na mnie wraenie pioruna. Teraz
dopiero zaczem si zastanawia nad tym, e jad dyliansem, i obudziy si we mnie
wtpliwoci, czy powinienem si tu znajdowa, czy naleao usucha anonimowego
wezwania i czy raczej nie trzeba natychmiast wysi i powrci do domu. Sowem targna
mn rozterka i niepokoje, tak dobrze znane wszystkim dziaajcym w popiechu ludziom.
Ale o wszystkim rozstrzygaa wzmianka o Provisie. Mylaem, e gdyby zdarzyo mu
si jakie nieszczcie tylko dlatego, e mnie nie chciao si uda na wyznaczone spotkanie,
nigdy bym sobie tego nie wybaczy.
Noc zapada, zanim dotarlimy na miejsce, a mnie dzie duy si ogromnie, bo nie
widziaem ju nic przez okno dyliansu, a na grne siedzenia na zewntrz nie pozwalay mi
wyj wieo zgojone rany. Przez czas, gdy go przygotowywano, zaszedem do willi Satis,
by dowiedzie si o zdrowie miss Havisham. Bya jeszcze bardzo chora, chocia nastpia
pewna poprawa.
Obera, w ktrej si znajdowaem, stanowia niegdy cz budynku klasztornego;
podano mi do stou w maym omioktnym pokoju podobnym do chrzcielnicy. Stary
oberysta z byszczc ysin sam kraja mi miso, gdy nie wadaem jeszcze doni. To
doprowadzio nas do rozmowy, w czasie ktrej bawi mnie wasn moj histori z
nieodzownym dodatkiem, e Pumblechook by moim dobroczyc i przyczyni si do mojej
fortuny.
- Czy zna pan tego modego czowieka osobicie? - spytaem.
- Czy go znam? Ale od czasu, gdy ledwie odrs od ziemi.
- Czy przyjeda niekiedy w ssiedztwo?
- Owszem, przyjeda, odwiedza swych bogatych przyjaci, a bardzo chodno
traktuje swego dobroczyc.
- Kogo pan ma na myli? - badaem.
- No, tego, o ktrym ju mwiem - objani oberysta - mr Pumblechooka.
- A czy ten mody czowiek nie okazuje niewdzicznoci wzgldem innych?
- Na pewno by okazywa, gdyby mia ku temu sposobno. Ale nie ma adnych
innych dobroczycw prcz Pumblechooka, ktry wszystko dla niego w yciu zrobi.
- Czy to Pumblechook tak opowiada?
- Opowiada? Nie ma potrzeby nawet opowiada!
- Ale czy opowiada?
- I jak jeszcze! Gdyby go pan sysza opowiadajcego, krew zamieniaby si.panu w
ocet winny! Tak opowiada!
Pomylaem sobie:
Joe, drogi Joe, ty nigdy nic takiego nie opowiadasz. Cierpisz i kochasz mocno, mj
Joe miy i nigdy si nie skarysz. Ani ty, dobra, agodna Biddy.
- Paski wypadek musia panu zaszkodzi na apetyt - zauway oberysta rzucajc
spojrzenie na zabandaowane rami - moe pan skosztuje ten mikki kawaek?
- Nie, dzikuj - odparem siadajc przy kominku - nie bd ju wicej jad. Prosz to
sprztn.
Bezczelne kamstwa Pumblechooka sprawiy, e jak obuchem uderzyo mnie poczucie
mojej niewdzicznoci wzgldem Joego. Im bardziej faszywy by tamten czowiek, tym
bardziej szczery Joe, im podlejszy Pumblechook, tym szlachetniejszy Joe.
Przez przeszo godzin rozmylaem przed kominkiem o mojej wasnej podoci. Bicie
zegara przerwao moje rozmylania, ale nie rozproszyo mego nastroju i moich wyrzutw
sumienia. Wstaem, zapiem sobie pod brod paszcz i wyszedem. Szukaem w kieszeni
listu, ktry mnie tu wezwa, by go raz jeszcze odczyta, ale nie mogem go znale: musia
wypa w dyliansie i zagrzeba si w somie. Mimo to wiedziaem na pami, e miejscem
spotkania jest may domek na luzie przy wapniami na bagniskach, a godzina spotkania
dziewita. Ruszyem wic przed siebie ku bagnom, nie majc ani chwili do stracenia.
NASTPNY ROZDZIA

Noc bya ciemna, mimo e ksiyc wscho dzi w peni, kiedy przeszedszy obok
uprawionych pl, znalazem, si na bagniskach. Za ich ciemn paszczyzn widnia pas
janiejszego nieba, ktrego szeroko wypeniaa wielka, czerwona tarcza ksiyca. Nie
upyno wicej ni par minut, gdy ksiyc opuci jasn smug i skry si w zwaach
gstych chmur.
Z daleka wia melancholijny wiatr i bagniska miay wygld, ponury. Kto obcy nie
znisby smutku tego widoku, a i ja nawet miaem przez chwil ochot zawrci i ucieka z
tych stron. Ale znaem przecie dobrze okolic i trafibym tu wszdzie nawet w mroczniejsz
ni ta noc, nie miaem wic adnego powodu da ucieczki. Przyszedem tu z przykroci i z
przykroci pozostaem.
Kierunek, ktry obraem, nie wid mnie do mego dawnego domu ani te nie by
szlakiem, ktrym niegdy cigalimy galernikw. Za moimi plecami znajdoway si odlege
galery, a po to, by ujrze wiata ponce z dala na brzegu rzeki, musiaem oglda si
poprzez rami za siebie.
Wiedziaem doskonale, gdzie jest wapniarnia, a rwnie dobrze, gdzie znajduje si
stara forteczka, ale byy one oddalone od siebie o wiele mil, tote pomidzy dwoma wiatami
tych budynkw cign si dugi pas cakowitych ciemnoci. Przebyem kilka zagrd dla
byda otwierajc i zamykajc za sob drewniane bariery; chwilami musiaem si zatrzyma,
by przepuci sposzone zwierzta kryjce si w zarolach i trawie. Ale wkrtce potem
miaem ju uczucie, e caa rwnina naley tylko do mnie.
Dopiero po upywie p godziny zbliyem si do wapniami. Wapno wypalao si w
piecach rozsiewajc ciki i duszcy odr, ale robotnikw ju nie byo: odeszli rozpaliwszy
ogniska. Niedaleko stamtd natknem si na may kamienioom, wok ktrego
pozostawiono taczki i narzdzia. Posuwajc si dalej ciek wrd gazw ujrzaem w oknie
chatki, stojcej przy luzie, wiato. Przypieszyem kroku i zastukaem do drzwi. Czekajc na
od powied rozejrzaem si raz jeszcze wok siebie i spostrzegem, jak opuszczona jest ta
luza. Pomylaem, e drewniana chatka z naderwanymi dachwkami nie wytrzyma ju dugo
walki z deszczami i wichrem, e z bot wokoo unosi si beznadziejny smutek, a duszcy
zapach oparw wapna dociera a tutaj niczym straszliwe widma. Nikt nie odzywa si z
wntrza. Zapukaem znowu i nie otrzymawszy i tym razem odpowiedzi sprbowaem
zasuwki. Ustpia natychmiast i drzwi si otwary przede mn. Na stole w izbie pona
wieca, na skadanym ku lea materac, obok staa awa. Poniewa nad izb byo co w
rodzaju poddasza, wic krzyknem:
- Jest tam kto?
Nikt nie odpowiedzia. Spojrzaem na zegarek, stwierdziem, e jest ju po dziewitej,
wic zawoaem znowu:
- Czy jest tam kto?
Odpowiedziaa mi znowu cisza. Niezdecydowany zrobiem kilka krokw ku drzwiom,
nie wiedzc, co pocz.
Zacz pada gsty deszcz. Wyjrzaem za drzwi, nie zobaczyem nikogo, wic
wrciem pod dach przebijajc wzrokiem ciemnoci nocne. Kto musia tu by przed chwil i
oddali si na krtko, kto, kto zapali wiec. Przyszo mi do gowy sprawdzi, czy knot jest
dugi, i zawrciem do izby. Zaledwie jednak wziem wiec do rki, jaki okropny podmuch
zgasi j, a mnie zarzucono na szyj od tyu ptl.
- Mam ci nareszcie! - powiedzia guchy gos mski i doda przeklestwo.
- Co to? - krzyknem szamoczc si. - Kto tu jest? Na pomoc! Na pomoc!
Przycinito mi ramiona do bokw, a nie wyleczone rami Sprawiao mi nieznony
bl. Usta zatykaa mi kolejno to czyja rka, to czyja przycinita do mnie pier. Walczyem
bezskutecznie w ciemnociach, czujc na twarzy czyj gorcy oddech, i zrozumiaem, e
przywizuj mnie ciasno do belki izby.
- No, teraz - odezwa si ten sam mski gos z nowym przeklestwem - krzycz
ratunku, a zaatwi si z tob prdko.
Osaby i bliski omdlenia z powodu blu ramienia, zaskoczony tym, co si stao,
miaem jednak wiadomo, e czowiek ten moe z atwoci wykona sw grob do koca.
Przestaem wic si wyrywa i usiowaem tylko cho troch wyswobodzi bolce rami z
ucisku. Ale byem zbyt mocno zwizany i miaem uczucie, e rami moje, najpierw
poparzone, teraz zaczyna si gotowa.
Cakowite ciemnoci zastpiy nagle ponury blask nocnego nieba: zrozumiaem, e
mj przeladowca zamkn okiennice. Przez chwil bkajc si po omacku po pokoju,
znalaz widocznie krzesiwo, gdy zacz krzesa ogie. Widziaem migajce od czasu do
czasu iskierki, wargi czowieka, ktry bezskutecznie usiowa je rozdmucha, i ciemn
gwk zapaki. Ale krzesiwo musiao by wilgotne i iskierki gasy jedna po drugiej.
Czowiek najwidoczniej si pieszy i niestrudzenie krzesa dalej. Kiedy iskier
przybywao, w blasku ich mogem zobaczy jego rce i to, e siedzia pochylony nad stoem;
nic wicej. Po chwili ujrzaem znowu jego wargi dmuchajce na iskry i nagle bysk wiata
ukaza mi jego twarz. Poznaem Orlicka.
Nie wiem, kogo oczekiwaem w tym miejscu, ale w adnym razie nie jego. Teraz
dopiero poczuem, e jestem w prawdziwym niebezpieczestwie i nie spuszczaem z Orlicka
oczu.
Ponc teraz zapak zapali ostronie wiec na stole, zapak rzuci na podog i
przydepta nog. Potem odsun dalej od siebie wiec, by lepiej mi si przyjrze, i
skrzyowa ramiona na stole. Spostrzegem, e jestem przywizany do pionowo ustawionej
drabiny przytwierdzonej do belki. Tdy wychodzio si na stryszek. Kiedy przyjrzelimy si
sobie dobrze, powtrzy:
- Mam ci nareszcie!
- Rozwi mnie! Pu mnie!
- Puszcz ci, puszcz, na ksiyc, do gwiazd! - odpar - przyjdzie i na to czas!
- Po co mnie tu zwabi?
- Nie wiesz tego? - szydzi patrzc na mnie ponuro.
- Czemu na mnie napad w ciemnociach?
- Bo chciaem sam zaatwi spraw. Jeden czowiek lepiej dotrzymuje tajemnicy ni
dwch. O, ty wrogu mj, ty wrogu!
Podstpna rado, z jak mi si przyglda Siedzc ze skrzyowanymi na stole
ramionami naprzeciw mnie i potrzsajc gow, przepeniaa mnie lkiem. Patrzyem na niego
w milczeniu, gdy wycign rk i wydoby z mroku strzelb z miedzianym zamkiem.
- Wiesz, co to jest? - spyta robic taki ruch, jak gdyby we mnie celowa - pamitasz,
gdzie j widzia? No, gadaj, ty wilku!
- Tak - potwierdziem.
- Ty pozbawie mnie posady, co? Gadaj!
- Co mogem innego zrobi?
- Tak, zrobie to i to jedno ju by wystarczyo. Ale to jeszcze nie wszystko: jak
moge si wtrca midzy mnie a dziewczyn, ktr kochaem?
- Kiedy to byo?
- Kiedy byo? Spytaj, kiedy nie byo: nie przestawae przed ni obgadywa starego
Orlicka.
- le o tobie mwiono. Gdyby sam nie popsu sobie opinii i ja bym nic zego nie
powiedzia.
- Kamiesz. Wiem, e zadaby sobie nie wiem jaki trud i wydaby nie wiadomo ile
pienidzy, bylebym opuci t okolic - owiadczy powtarzajc sowa, ktre
wypowiedziaem do Biddy owego wieczora, kiedym j widzia po raz ostatni. - A teraz
powiem ci wicej! Dopiero dzisiejszego wieczora czujesz naprawd, e oddaby wszystko za
to, by mnie tu nie byo. e oddaby dwadziecia majtkw, jakie posiadasz, do ostatniego
miedziaka, by mnie std wypdzono!
Mwic to macha mi przed oczyma zacinit pici i sapa jak rozjuszony tygrys, a
ja czuem, e ma w tej chwili suszno.
- Co zamierzasz zrobi ze mn?
- Mam zamiar - tu hukn pici w st, wsta i powtrzy to raz jeszcze z wysoka -
mam zamiar ci zabi.
Pochyli si ku przodowi, wbi we mnie spojrzenie, potem wyprostowa si i otar
doni wargi, jak gdyby linka mu napywaa do ust na mj widok.
- Zawsze sta na drodze starego Orlicka, jeszcze kiedy bye dzieckiem. Ale
dzisiejszej nocy ustpisz mu z drogi raz na zawsze. Ju si ciebie pozbdzie. Bo ju jeste
trupem.
Poczuem, e znajduj si na krawdzi mogiy. Rozejrzaem si wok po mej
puapce: nie byo adnej nadziei na wydostanie si std.
- Powiem ci jeszcze wicej - cign - nie zostanie z ciebie na ziemi ani jedna nawet
kosteczka. Wrzuc twoje ciao do dou z wapnem. Mgbym dwch takich, jak ty, unie na
ramionach z atwoci. Wrzuc i ludzie nie dowiedz si nigdy, co si z tob stao.
Myl moja z nieprawdopodobn szybkoci ogarna wszystkie nastpstwa tego, czym
grozi Orlick. Ojciec Estelli byby przekonany, em go opuci, uwiziono by go i umarby
oskarajc mnie przed mierci. Nawet Herbert zwtpiby o mnie, gdyby porwna tekst
pozostawionej przeze mnie w domu kartki z faktem, e byem u miss Havisham jedynie na
chwil przy bramie. Joe i Biddy nigdy by si nie dowiedzieli, jak bardzo przykro byo mi z
ich powodu tej ostatniej nocy, nikt nigdy by si nie dowiedzia, jak bardzo cierpiaem, jakie
miaem dobre postanowienia na przyszo i przez jakie mki przeszedem. Tak bliska mier
bya rzecz straszn, ale stokro straszniejsz wydawaa mi si wiadomo, e umr
niezrozumiany. Myli moje biegy tak szybko, e ju wyobraaem sobie pogard, jak otocz
mnie nie narodzone jeszcze pokolenia: dzieci Estelli i ich dzieci. Mylaem tak ju w chwili,
gdy sowa nie zamary jeszcze na ustach grocego mi otra.
- A teraz, wilku - powiedzia - zanim ci zatuk, ja k zwierz, bo po to przywizaem
ci do tej drabiny, jeszcze ci si dobrze przyjrz i pobawi si tob, ty mj wrogu!
Przeleciao mi przez gow, by raz jeszcze wezwa ratunku, chocia nikt lepiej ode
mnie nie zna tej okolicy i nie wiedzia, jak bardzo jest bezludna i jak beznadziejne byoby to
wezwanie. Ale gdy mierzy mnie badawczym spojrzeniem, poczuem taki wstrt i tak
nienawi, e zapiecztoway mi one usta. Postanowiem nie odezwa si do niego ju ani
sowem i umrze okazujc mu opr. Wzruszyem si teraz na myl o moich bliskich,
modliem si bagajc niebiosa o przebaczenie, rozczulaem nad sob na myl, e nie
poegnaem si i nigdy ju nie poegnam z tymi, co mi byli drodzy, e nigdy nie bd ich
baga o przebaczenie mi moich bdw. A jednoczenie, gdybym mg przed mierci zabi
tego czowieka, uczynibym to z radoci. Najwidoczniej pi duo i oczy nabiegy mu krwi.
Na szyi zawieszon mia blaszan manierk; znaem j dobrze z dawnych czasw. Przechyli
j do ust i pi chciwie, a zapach spirytusu bi od niego mocno. Po twarzy jego przelecia
pomie.
- Ty wilku - zacz znowu krzyujc ramiona - stary Orlick powie ci co teraz. To ty
zamordowae twoj megier siostr.
I znowu myli przeleciay mi jak wicher przez gow. Ujrzaem straszn napa na
moj siostr, jej chorob, jej mier i wszystko to wspomniaem, zanim jeszcze Orlick
dokoczy swych powolnych sw.
- To ty, pody! - zawoaem.
- Nie, to ty, powiadam ci, to przez ciebie staa si ta zbrodnia - krzykn chwytajc
strzelb i wywijajc mi kolb przed nosem. - Zaszedem j od tyu owej nocy, jak teraz
zaszedem ciebie! Uderzyem! Mylaem, e zabiem. Gdyby obok bya wapniarnia, ju by
twoja siostra nie powrcia do ycia. Ale to nie stary Orlick wymierzy ten cios miertelny, to
ty zrobi. Skakali koo ciebie, a mnie traktowali jak psa. Orlicka traktowali jak psa? Ale teraz
zapacisz za to! Zapacisz za to, co zrobi!
Jeszcze raz si napi i sta si okrutniejszy. Po dwiku przelewajcej si w butelce
wdki poznaem, e niewiele ju trunku pozostao. Rozumiaem, e postanowi po wypiciu
caej wdki zamordowa mnie, i czuem, e kada kropla pynu jest kropl mego ycia.
Wiedziaem, e wwczas gdy zamieni si ju w gryzcy dym wydobywajcy si z wapniami,
Orlick pobiegnie, tak jak po zamordowaniu mej siostry, do miasta i tam bdzie si wasa po
szynkach, aby by przez wszystkich widziany. Myl moja cigaa go chodzcego po
gwarnych i ludnych ulicach i odczuwaa okropny kontrast pomidzy tym jasno owietlonym
miastem a ponurymi bagniskami, nad ktrymi unosi si biay dym, w jaki mam si zamieni.
Podczas gdy mwi, sowa jego nie tylko nasuway mi wspomnienia, ale rodziy przed
oczyma obraz za obrazem. W podnieceniu, ktre mnie ogarno, nie mogem usysze ani
jednego zdania, by nie poczy go z yw wizj. Jednoczenie nie spuszczaem z oczu
mwicego (kt by odwrci spojrzenie od tygrysa gotujcego si do skoku?) i widziaem
kady najdrobniejszy ruch jego palcw.
Kiedy napi si po raz drugi, zerwa si z awy i jednym ruchem odsun st, za
ktrym siedzia. Potem chwyci wiec w mordercz do i owietla ni z bliska moj twarz,
jak gdyby chcc mi si baczniej przyjrze.
- Wilku! Jeszcze ci co powiem. To stary Orlick by czowiekiem, na ktrego
natkne si w nocy na schodach.
Ujrzaem natychmiast mroczn klatk schodow ze zgaszonymi lampami, ujrzaem
cienie grubych porczy, rzucane na cian przez latarni stra nocnego, i zobaczyem
uchylone drzwi mego mieszkania, ktrego ju nigdy nie miaem zobaczy. I samo moje
mieszkanie: jedne drzwi uchylone, drugie zamknite, moje meble i przedmioty.
- A po co stary Orlick tam przyszed? Powiem ci jeszcze wicej, wilku. Ty razem z ni
wygnalicie mnie z tej okolicy, pozbawilicie pracy i zarobku. Zwizaem si wic z innymi
kompanami i innymi panami. Jest midzy nimi jeden, suchaj mnie uwanie, jeden, ktry
pisze dla mnie listy. Potrafi je pisa pidziesicioma charakterami pisma, nie tak jak ty tylko
jednym. Wbiem sobie w gow, e musz ci dosta w rce. Postanowiem to w dniu, kiedy
przyjecha na pogrzeb twej siostry. Ale nie wiedziaem, jak ci zwabi, wic zaczem ledzi
twoje kroki i twoje przyzwyczajenia. Bo stary Orlick obieca sobie: Tak czy inaczej, a bd
go mia! I w czasie kiedym ci szuka, natrafiem na twego wuja Provisa.
Mill Pond Bank, Chinks Basin, Old Green Copper Rope Walk zataczyy mi przed
oczyma tak jasno i wyranie! Provis w swoim pokoju, sygna, ju teraz zbyteczny, w oknie,
liczna Klara, poczciwa macierzyska gospodyni, stary Bill Barley lecy na grzbiecie -
wszystko to przepyno przede mn jak wartki strumie mego ycia, szybko wpadajcy w
morze.
- Ty i wujaszek! Pamitam ci z czasw, gdy mieszka u Gargerych i by tak maym
wilczkiem, e z atwoci mogem ci udusi tymi oto dwoma palcami (miaem prawd
mwic na to wielk ochot i chciaem to zrobi ktrej niedzieli, gdy przechadza si
midzy ywopotami) i wtedy nie miae adnych wujaszkw. Ale kiedy stary Orlick
dowiedzia si, e twj nowy wuj dwiga kiedy na nodze to samo elazo, ktre znalazem w
swoim czasie na moczarach i ktrym zatukem twoj siostr, jak si tucze wou, tym samym,
ktrym i ciebie teraz zamorduj... kiedy wic stary Orlick dowiedzia si o tym... to...
W przystpie nienawici zblia tak bardzo do mej twarzy wiec, e musiaem
wykrca gow, by si nie poparzy.
- Ach - wrzasn wybuchajc miechem - kto si raz poparzy, unika ognia! Stary
Orlick wiedzia, e si poparzy! Stary Orlick wiedzia, e zamierzasz wywie swego
wujaszka! Stary Orlick jest taki sam sprytny jak ty i by pewien, e tutaj si zjawisz! A teraz
jeszcze ci co powiem, wilku, i na tym bdzie koniec! S tacy, ktrych tak samo interesuje
twj wuj Provis, jak ty interesowae mnie! Nieche wezm si do dziea teraz, gdy z jego
siostrzeca nie pozostanie ani jedna kosteczka! Ani jeden achman ubrania jego kochanego
siostrzeca! S ludzie, ktrzy nie mog znie tego, e Magwitch - tak, tak, znam jego
prawdziwe nazwisko! - e Magwitch yje i mieszka w tym samym, co oni, kraju. Ci ludzie
mieli kogo, kto go ledzi tam na obczynie i zawiadomi, skoro tylko znikn. Moe jednym
z tych ludzi jest ten, co umie pisa pidziesicioma charakterami pisma, kiedy ty potrafisz
pisa tylko jednym! Strze si Compeysona, Magwitch, i myl o stryczku!
Znowu zbliy do mnie wiec owiewajc dymem moj twarz i wosy. Potem odwrci
si do mnie szerokimi plecami i postawi lichtarz na stole.
W mylach zmwiem modlitw i egnaem si z Joem, Biddy i Herbertem.
Pomidzy stoem a przeciwleg cian byo kilka stp przestrzeni. Orlick wszed tam
i powczc po swojemu nogami, z ramionami ciko zwieszonymi na boki przechadza si,
nie odrywajc oczu ode mnie. Nie miaem ju nawet cienia nadziei. Po mimo mego
podniecenia i mimo obrazw, jakie przepyway mi przed oczyma, nie ulegao dla mnie
wtpliwoci, e nie powiedziaby nic z tego, co mi wyzna, gdyby nie mia cakowitej
pewnoci, e za chwil zgin.
Teraz zatrzyma si, wyrwa korek ze swej manierki i odrzuci go od siebie. Upad tak
lekko jak pirko. Orlick yka powoli, lubujc si kad kropl, i nie patrzy na mnie wicej.
Ostatnie krople wysczy z butelki na do i wyliza je starannie. Potem z nagym popiechem
i gwatownoci cisn manierk na podog, rzuci okropne przeklestwo i pochyli si.
W doni jego ujrzaem ciki kamienny mot z dugim trzonkiem.
Nie opucio mnie postanowienie, ktre przed chwil powziem: nie prosiem Orlicka
ani sowem o lito. Krzyknem z caych si i z caych si rzuciem si do walki. Mogem
porusza tylko gow i nogami, ale nie ustawaem w gwatownym oporze z energi, jakiej w
sobie nawet nie podejrzewaem. W tej samej chwili usyszaem jakie krzyki odpowiadajce
moim. We drzwiach ukaza si bysk wiata, zjawiy si postacie ludzkie. Widziaem, jak
wrd zgieku i haasu Orlick odepchn od siebie ludzi, otrzsn si z nich jak z wody,
przeskoczy jednym susem st i znikn w mrokach nocy.
Gdy odzyskaem przytomno, poczuem, e jestem rozwizany i e le z gow
opart o czyje kolana. Wzrok mj pad na drabin przytwierdzon do ciany i wwczas
zrozumiaem, e odzyskaem przytomno w tym samym miejscu, gdziem j straci.
Zbyt obojtny nawet na to, by rozejrze si i przekona, kto mi przyszed z pomoc,
leaem przez chwil jeszcze z wzrokiem utkwionym nieruchomo w drabin, gdy nagle
pomidzy ni a cian zjawia si jaka znajoma twarz. Twarz pomocnika Trabba!
- Zdaje si, e nic mu ju nie jest - zauway pomocnik ze sklepu Trabba cichym
gosem - ale jaki blady!
Na owe sowa ten, na czyich kolanach leaem, nachyli nade mn twarz, i
zobaczyem, e to...
- Herbert! Boe Wielki!
- Spokojnie - powiedzia Herbert - tylko spokojnie, Haendel, nie bd za ywy.
- I nasz stary przyjaciel Startop! - krzyknem, gdy i ten si nade mn pochyli.
- Pamitaj, e ma on nam jutro pomc - upomnia mnie Herbert - i le spokojnie.
To zdanie sprawio, e zerwaem si na rwne nogi, mimo dotkliwego blu w
ramieniu.
- Czy termin jeszcze nie min, Herbercie? Jak to dzisiaj mamy noc? Jak dugo tu
jestem? Mam takie przykre uczucie, jak gdybym by tutaj ju od dawna: noc i dzie, i jeszcze
noc, dwie noce, dwa dni... wicej...
- Termin jeszcze nie upyn! Jest poniedziaek wieczr.
- Dziki Bogu.
- I przez cay jutrzejszy dzie wtorkowy jeszcze moesz odpoczywa - owiadczy
Herbert - ale nie potrafisz wstrzyma jku, Haendel. Powiedz, co ci boli? Gdzie jeste ranny!
Czy moesz sta?
- Tak, tak, mog chodzi. Nic mnie nie boli prcz tego pulsujcego ramienia.
Odsonili je i zrobili, co mogli. Byo napuchnite i gorce i zaledwie mogem znie
dotyk czyich palcw. Tymczasem podarli swoje chusteczki i zabandaowali mi rami
umieszczajc je na temblaku, abym mg dotrze do miasta, gdzie dostan jaki przynoszcy
ulg lek. Po chwili zatrzasnlimy za sob drzwi ciemnego i pustego domku na luzie i
mijalimy kamienioomy w drodze powrotnej. Chopiec ze sklepu Trabba (nie by to ju
chopiec, ale dorastajcy mody czowiek) wieci nam na przedzie latarni. Byo to to samo
wiato, ktre ujrzaem w szparze drzwi domku. Ksiyc sta ju o wiele wyej ni wwczas,
gdy ujrzaem go po raz pierwszy tego wieczora, i noc, mimo e ddysta, znacznie si
rozjania. Biay opar z wapniami wion obok nas i tym razem zamiast modlitwy szeptaem
w myli sowa dzikczynne.
Pytaem Herberta, w jaki sposb zdoa si zjawi na mj ratunek. Herbert zrazu nie
chcia odpowiada, proszc mnie, bym si zachowa spokojnie i nic nie mwi, ale na moje
nalegania wyjani mi wszystko. Okazao si, e w zdenerwowaniu zgubiem otwarty list
Orlicka u nas w pokoju i kiedy Herbert po moim wyjedzie powrci do domu,
przyprowadzajc ze sob napotkanego na ulicy Startopa, znaleli ten papier. Przyjaciela mego
zaniepokoi ton listu, zwaszcza e tre jego bya sprzeczna z tym, co napisaem mu przed
wyjazdem. Niepokj nie zmala po kwadransie namysu. Wobec tego Herbert ze Startopem,
ktry ofiarowa si z pomoc, poszli na stacj dyliansw, by dowiedzie si, kiedy odchodzi
najbliszy. Popoudniowy dylians ju odszed, a niepokj Herberta zamieni si w panik.
Postanowi wynaj powz. Tak te uczyni. Przybyli ze Startopem do obery Pod
Bkitnym Dzikiem, spodziewajc si znale tam mj lad. Kiedy si zawiedli, poszli do
miss Havisham, gdzie lad urwa si cakowicie. Powrcili wic do miasta i zjedli obiad
(zapewne w tym czasie, gdy suchaem mojej wasnej historii w wersji lokalnej) oraz
zasignli informacji, kto mgby by ich przewodnikiem na moczarach. Trafili na chopca ze
sklepu Trabba, ktry przechadza si pod filarami obery Pod Bkitnym Dzikiem, wierny
swemu przyzwyczajeniu znajdowania si wszdzie tam, gdzie go si najmniej spodziewaj.
Owiadczy on, e widzia mnie w drodze od miss Havisham do hotelu, w ktrym jadem
obiad. Ten to chopiec zgodzi si by ich przewodnikiem i on zaprowadzi ich do domku na
luzie, wybierajc drog przez miasto, ktrej unikaem.
W drodze przyszo Herbertowi do gowy, e moe wezwano mnie na spotkanie w
zwizku z bezpieczestwem Provisa i e wtargnicie trzech ludzi bdzie w takim razie
niepodane. Wobec tego zostawi chopca od Trabba i Startopa na skraju kamienioomu, a
sam zakrad si pod domek i okry go trzykrotnie, podsuchujc, co si dzieje w rodku. Nie
syszc nic, prcz zachrypego, mskiego gosu, sdzi zrazu, e mnie tam wcale nie ma i
dopiero na mj gony krzyk rzuci si na pomoc wraz ze swymi dwoma towarzyszami.
Gdy opowiedziaem Herbertowi przebieg rozmowy w domku, chcia natychmiast,
mimo pnej pory, zawiadomi policj. Ale ja namyliem si ju przedtem, e tego rodzaju
krok, zatrzymujcy nas w miecie i zmuszajcy do powrotu tutaj, mgby zaszkodzi sprawie
Provisa. Postanowilimy wic na razie pozostawi Orlicka na wolnoci i udawa, zwaszcza
wobec pomocnika ze sklepu Trabba, e nie stao si nic wanego.
Byem zreszt przekonany, e chopak ten czuby wielkie rozczarowanie, gdyby
dowiedzia si, i uratowa mnie od. wrzucenia do dou z wapnem: nie dlatego, by by
zbrodniarzem, ale po prostu dla tej przyczyny, e lubi rozmaito i lubi si nieustannie
podnieca, mniejsza o to, czyim kosztem. Przy rozstaniu wrczyem mu dwie gwinee (co
przyj tak, jak gdyby si tego spodziewa) i wyraziem mu al, i miaem o nim dotychczas
z opini (co nie zrobio na nim najmniejszego wraenia).
Poniewa roda bya ju blisko, postanowilimy jeszcze tego wieczora wrci do
Londynu wynajwszy sobie we trjk powz. Zaleao nam te na tym, by w chwili gdy po
miecie zaczn si rozchodzi wieci o mojej przygodzie, by ju daleko. Herbert kupi du
butl lekarstwa na moje bolce rami i dziki opatrunkom, przykadanym mi przez ca noc,
byem w stanie znie podr. Gdy przybylimy do Tempie, witao. Natychmiast pooyem
si do ka, w ktrym pozostaem cay nastpny dzie.
Mj lk, by si nie rozchorowa i nie sta si niezdolnym do drogi, by tak silny, e a
dziw, i sam przez si nie wywoa choroby. Nie rozchorowaem si jednak, mimo
straszliwych mych przej, mimo zmczenia i wstrzsu tylko dziki temu, e uczyniem
najwikszy wysiek, by by zdolnym do przeycia wypadkw nastpnego dnia. Tego dnia tak
niespokojnie oczekiwanego, tak bogatego w nastpstwa i tak tajemniczego, chocia tak ju
bliskiego.
Oczywiste byo, e w imi ostronoci nie moglimy si w owym dniu skomunikowa
z Provisem, ale to jeszcze tylko powikszyo mj niepokj. Kady szmer lub kroki na
schodach sprawiay, e zrywaem si z ka przekonany, e ju go wzito i e kto
przychodzi mi to oznajmi. Wmawiaem sobie, i wiem przecie na pewno, e go nie
uwiziono, e to nie niepokj ani przeczucie tak mnie nka, tylko najokropniejsza pewno.
Kiedy dzie mija bez adnej zej wieci, kiedy zapada noc, znowu ogarn mnie lk, by
choroba nie przeszkodzia mi w naszych planach. Poparzone rami dokuczao mi coraz
bardziej, gowa pkaa mi z blu, miaem uczucie, e zaczynam bredzi. Dla sprawdzenia
wasnej przytomnoci liczyem, powtarzaem znane mi na pami wiersze i urywki prozy.
Chwilami po prostu na skutek zmczenia zasypiaem na kilka minut, budziem si ze
strasznym uczuciem i szeptaem do siebie: Zaczyna si, trac przytomno...
Pielgnowano mnie starannie, miaem wiee opatrunki na ramieniu i dostawaem
chodzce napoje. Ale za kadym razem, gdym si budzi z krtkiego snu, doznawaem tego
samego uczucia, co przy ockniciu w domku na luzie: zdawao mi si, e przeszo bardzo
wiele czasu i e sposobno ocalenia Provisa ju przepada. Okoo pnocy wstaem z ka i
udaem si do pokoju Herberta cakiem pewien, e przespaem dwadziecia cztery go dziny i
e mina ju roda. By to jednak ostatni wysiek, do jakiego popchn mnie niepokj: zaraz
potem zasnem gbokim snem.
Obudziem si w rod o wicie i spojrzaem przez okno. Blady ju chwiejne wiata
latarni na mostach, a na horyzoncie palio si, jak morze ognia, wschodzce soce. Rzeka,
wci mroczna, pyna skuta mostami, ktre ciemniay coraz bardziej, gdzieniegdzie tylko
dotknite odblaskiem poncego nieba. Kiedy spogldaem na szczyty dachw, wieyczki i
dzwonnice wystrzelajce w przezroczyste poranne powietrze, soce wzeszo. I nagle stao si
tak, jak gdyby zdarto zason spowijajc smutn rzek: woda zaiskrzya si wiatekami,
ktrych miliony pokazay si na powierzchni. I ja wwczas doznaem uczucia, jak gdyby
zdarto ze mnie zason, gdy poczuem si zdrw i silny.
Herbert spa na swoim ku, a nasz kolega na kanapie. Nie mogem si jeszcze ubra
bez pomocy, ale podsyciem ogie, ktry przez noc nie zagas na kominku, i przyrzdziem
dla nich kaw. Obudzili si peni si i ochoty i razem ju podziwialimy przez okno liczn
pogod i przypyw zbliajcy si ku nam z kad chwil.
- O dziewitej - powiedzia Herbert wesoo - gdy zacznie si odpyw, czekajcie tam na
nas w Mill Pond Bank!
NASTPNY ROZDZIA

By jeden z tych dni marcowych, kiedy soce mocno ju grzeje, a wiatr dmie chodny
i kiedy to w socu ma si uczucie lata, a w cieniu zimy.
Kady z nas mia na sobie paszcz nieprzemakalny, a ja zabraem ze sob podrczn
walizk z najpotrzebniejszymi rzeczami. Nie rozwizywaem jeszcze zagadnienia, dokd si
udam, co bd robi i kiedy powrc. Nie rozmylaem nawet nad tym, gdy cay mj wysiek
skupia si tylko na sprawie zapewnienia bezpieczestwa Provisowi. Odchodzc zatrzymaem
si na chwil na progu mego mieszkania i pomylaem, e ujrz je zapewne w zmienionych
okolicznociach albo te nie zobacz go ju nigdy.
Powoli podeszlimy ku schodom Tempie i zatrzymalimy si, jak gdyby jeszcze
niezdecydowani, czy w ogle ruszy na wod.
Przedtem ju zatroszczylimy si, rzecz prosta, o to, by d zatrzymaa si w pobliu
schodw. Po chwili namysu, udajc niezdecydowanie i widzc przy schodach jedynie dwie
lub trzy nieruchome, te same co zawsze postacie, wsiedlimy do dki i odbilimy od brzegu.
Herbert wzi przednie wiosa, ja siedziaem przy sterze. By przypyw, godzina wp do
dziewitej.
Oto jak wyglda nasz plan: poniewa odpyw mia si rozpocz o dziewitej i trwa
do trzeciej, zamierzalimy pyn z prdem a do zapadnicia nocy. W ten sposb znajdziemy
si w chwili zmierzchu poniej Gravesandu pomidzy Kentem a Essex, w okolicy, gdzie
rzeka jest szeroka i pusta, ludno nadbrzena bardzo rzadka i gdzie moglibymy wybra
sobie spokojnie jedn z ober nadrzecznych na odpoczynek. Tam mielimy przenocowa.
Wiedzielimy, e parowiec zdajcy do Hamburga oraz parowiec do Rotterdamu wyruszaj
z Londynu w czwartek o dziesitej rano. Postanowilimy wic czeka na ich nadejcie i da
znak pierwszemu z nich, a gdyby dla jakichkolwiek wzgldw nie chcia nas zabra na
pokad, zaczepi drugi ze statkw. Parowce mielimy pozna po ich znakach, ktrych
nauczylimy si na pami.
Z chwil gdy zaczem bra udzia w wykonywaniu naszego planu, poczuem wielk
ulg i wprost nie mogem poj, dlaczego byem tak bardzo niespokojny jeszcze
poprzedniego dnia.
Now, wie nadziej napenio mnie czyste, orzewiajce powietrze, blask soca na
rzece, woda pynca wraz z nami, rzeka, ktra zdawaa si nam pomaga, kocha nas i
zachca. Przykro mi byo, e jestem tak mao pomocny w tej drodze, ale za to moi koledzy
okazali si znakomitymi wiolarzami i mogli z atwoci rwnie dobrze wiosowa przez cay
dzie do wieczora.
W owym czasie ruch na Tamizie by cakiem inny ni obecnie: widziao si znacznie
mniej ni teraz parowcw, a za to wicej odzi. Barki rybackie, wglarki, tratwy i aglwki
napeniay rzek, ale statkw parowych byo dziesi, a moe dwadziecia razy mniej ni
obecnie.
O tej wczesnej porze porannej rzeka roia si od czen, ktre pyny to w t, to w
przeciwn stron, i od wielu galarw, ktre pyway wraz z odpywem. W owych czasach
egluga maymi cznami po rzece, od mostu do mostu, bya znacznie atwiejsza i czciej
uprawiana ni dzi. Pynlimy wic wawo naprzd, mijajc co chwila inn dk lub bark.
Minlimy w ten sposb prdko Most Londyski, przepynlimy obok targu w Old
Billingate z jego odziami do poowu ostryg i Holendrami, minlimy Bia Wie i Wrota
Zdrajcy i znalelimy si pomidzy dwoma rzdami statkw. Stay tu na kotwicy parowce z
Leith, z Aberdeenu i z Glasgow zajte adunkiem i wyadunkiem towarw. Wydaway nam
si niebotycznymi budowlami, kiedy przesuwalimy si koo ich wysokich kadubw. Stay
tam wglarki z elaznymi, wystajcymi z pokadw ramionami dwigw, ktre stanowiy
przeciwwag dla potnych adunkw wgla pitrzcych si na pokadach, zanim zwalono je
na barki. Tutaj te sta na kotwicy parowiec, ktry mia si uda nazajutrz do Rotterdamu i
ktremu dobrzemy si przyjrzeli, a nie opodal ten, ktry nastpnego dnia wyrusza do
Hamburga i przed ktrego przednim masztem przesunlimy si nasz odzi. I nagle, siedzc
przy sterze, ujrzaem z bijcym sercem Mill Pond Bank i schody prowadzce do Mili Pond.
- Jest tam? - spyta Herbert.
- Jeszcze nie.
- Prawda! Przecie mia nie schodzi na wybrzee, dopki nie przyjedziemy. Czy
sygna na miejscu?
- Nie widz go std dobrze... ale zdaje si, e ju go dostrzegam. Tak, teraz ju widz
na pewno i jego! Wiosujcie obaj razem! Wolniej, Herbercie! Wiosa!
Na jedn tylko ma chwil dotknlimy odzi schodw. Provis wskoczy do czna i
popynlimy dalej. Ubrany w marynarski paszcz z czarn, pcienn torb w rku wyglda
ku memu zadowoleniu na pilota rzecznego.
- Kochany mj chopcze - powiedzia dotykajc doni mego ramienia, gdy zaj ju
swe miejsce - wierny, drogi chopcze, dobrze to zrobione. Dzikuj, dzikuj ci!
I znowu pynlimy pomidzy dwoma rzdami statkw, omijajc zardzewiae elazne
acuchy porzucone w wodzie, postrzpione konopne liny holownicze, koyszce si boje,
tonce to znowu wychylajce si na powierzchni poamane koszyki, kawaki drzewa i wiry.
Prulimy unoszcy si na wodzie mia wglowy. Przepynlimy pod figur Johna z
Sunderlandu, ktry gada sobie z wiatrami (jak tylu innych Johnw) i pod postaci Betsy z
Yarmouth, ktra odznaczaa si piknymi piersiami i oczyma wystajcymi na par calw z
gowy. Mijalimy doki i warsztaty okrtowe, gdzie biy motki i zgrzytay piy,
przesuwalimy si obok maszyn niewiadomego dla nas przeznaczenia, pomp wycigajcych
wod z dziurawych okrtw, pywajcych dwigw, statkw idcych w morze. Mijalimy
marynarzy ciskajcych ze swych pokadw ryki przeklestw do stojcych na nadmorskim
bulwarze ludzi, a wypynlimy na pustsze wody, gdzie chopcy okrtowi mogli wycign
na pokad swe wdki i przesta owi w mtnej wodzie i gdzie aglowce mogy pyn ju
spokojnie z wydtymi przez wiatr festonami agli.
Od chwili gdy przyjlimy do odzi Provisa, nie przestawaem ani na chwil rozglda
si podejrzliwie wokoo, czy aby nas nie ledz. Ale widziaem z ca pewnoci, e nikt na
nas nie zwracauwagi i e nie pynie za nami w lad adna inna d. Gdybym spostrzeg co
takiego, przybilibymy natychmiast do brzegu, by podejrzane czno puci naprzd lub
pozwoli mu odsoni swe zamiary. Ale pynlimy przed siebie bez przeszkd.
Provis w swym marynarskim stroju, jak to ju wspomniaem, znakomicie
harmonizowa z ca sceneri. On te (prawdopodobnie dziki swym okropnym przeyciom)
okaza si z nas wszystkich najspokojniejszy. Nie by bynajmniej obojtny na to, co si
dziao, bo jak to nam sam powiedzia, chciaby jeszcze y, by wasnymi oczyma patrze na
ycie swego pana wrd najwikszych panw w ktrym z krajw za granic, nie mia
skonnoci do biernoci czy rezygnacji, ale nie nalea do tych, ktrzy wyolbrzymiaj wasn
fantazj groce niebezpieczestwo. Umia si wobec niego znale, ale myla o nim dopiero
wwczas, gdy byo ju obecne.
- Gdyby wiedzia, mj chopcze, co to dla mnie znaczy, e mog tak sobie pali fajk
przy twoim boku po tych wielu tygodniach spdzonych samotnie w czterech cianach,
zazdrociby mi szczcia. Ale ty nie wiesz, co to dla mnie znaczy.
- Zdaje mi si, e znam rozkosz wolnoci - zauwayem.
- Ach - odpar trzsc gow - nie moesz jej zna tak jak ja. Do tego, by rozkoszowa
si wolnoci, trzeba przebywa przedtem pod kluczem. Ale zaczynam by ordynarny.
Nie mogem poj cakowicie dla jakiego to celu, ktry mia go w swym wadaniu,
naraa nieustannie wolno i nawet ycie. Ale wytumaczyem sobie, e moe dla jego typu
ludzi wolno bez ryzyka nie ma takiego czaru jak dla innych. Widocznie nie byem daleki od
prawdy, gdy wypaliwszy fajk przemwi:
- Widzisz, mj kochany chopcze, kiedym by w tamtej czci wiata, tskniem do tej
i chciaem jak najprdzej wraca, cho si tam bogaciem. Wszyscy tam znali Magwitcha i
Magwitch. zna kadego, i Magwitch mg si swobodnie porusza, gdzie mu si podobao.
Nie tak jak tutaj, drogi chopcze, gdzie na pewno nie daliby mi spokoju, gdyby wiedzieli,
gdzie si znajduj.
- Jak wszystko dobrze pjdzie - owiadczyem - bdzie pan znowu wolny za kilka
godzin.
Odetchn gboko i zgodzi si:
- Ach, mam nadziej, e tak bdzie.
- I wierzy pan w to?
Wycignit poza burt odzi doni gaska powierzchni wody i odpowiedzia z
owym agodnym umiechem, ktry ju znaem:
- Tak, wydaje mi si, e wierz, drogi chopcze. Czy mona sobie wyobrazi wikszy
od tego spokj? Ale wanie dlatego, e tak cicho i spokojnie pyniemy po wodzie, to przed
chwil z dymem mojej fajki przyszy do mnie myli. I mylaem sobie, e tak jak nie mog
wzrokiem przenikn do dna tej rzeczki, tak samo nie mog przewidzie tego, co stanie si za
kilka godzin. I tak samo jak niesposb zatrzyma wody, tak nie zatrzymamy i czasu. Widzisz,
jak woda przecieka mi przez palce!
I podnis do gry ociekajc wod do.
- Sdzc z paskiej twarzy mona by przypuci, e jednak jest pan niespokojny.
- Mc podobnego, drogi chopcze. To tylko dlatego, e pyniemy tak spokojnie, e
woda szemrze tak, jak gdyby piewaa niedzielne piosenki, i e po prostu zestarzaem si
ostatnio odrobin.
Znowu woy do ust fajk z min tak spokojn, jak gdybymy si ju znajdowali poza
granicami Anglii. Mimo to by nam posuszny na skinienie, jak czowiek w obliczu wielkiego
strachu, gdy w chwili kiedy dobilimy do brzegu, by naby kilka butelek piwa, wystarczyo
mi powiedzie, eby z nami nie wysiada lepiej na brzeg, a zaraz spokojnie usiad na swym
miejscu powiedziawszy tylko:
- Tak uwaasz, drogi chopcze?
Powietrze na rzece tchno chodem, ale dzie by pogodny i soce wiecio wesoo.
Odpyw zabiera nas z wielk si, staralimy si wykorzysta go jak najlepiej i pynlimy
wci z rwn szybkoci naprzd. W miar jak odpyw sab, posuwalimy si wolniej.
Teraz ju nie widzielimy na brzegach lasw ani wzgrz, ale botniste przestrzenie, a
wreszcie fala przygnaa nas do Gravesand. Poniewa Provis otulony by w paszcz, wic
zbliywszy si do pywajcego po rzece statku celnego, umylnie trzymalimy si o jakie
dwie dugoci naszej odzi d owego okrtu. Po chwili, pragnc natrafi na prd,
przepynlimy obok dwch statkw z emigrantami i pod dziobem wielkiego transportowca, z
ktrego grnego pokadu przygldali nam si onierze. Zaraz potem odpyw osab, statki na
kotwicy zakrciy si w miejscu, okrty, ktre chciay skorzysta z nadchodzcego nowego
przypywu, skupiy si wok naszej odzi, a my wypynlimy jak najbliej wybrzea,
unikajc prdu i omijajc mielizny.
Naszym wiolarzom, ktrzy niekiedy odpoczywali, puszczajc d z prdem, teraz
wystarcza kwadrans, aby cakowicie odpocz. Wyldowalimy wic wrd nadbrzenych
kamieni i zjedlimy przywieziony posiek rozgldajc si wokoo. Wygldao tu jak w moich
rodzinnych stronach: mglisty horyzont nad paskimi dalekimi bagniskami. Wszystko zdawao
si tu by nieruchome, tylko rzeka wia si w licznych skrtach, a wraz z ni krciy si
wielkie boje po niej pynce. Kiedy ostatnia flotylla znikna nam z oczu za zakrtem rzeki,
ukaza si jeszcze zielony statek naadowany som, z powiewajcym brunatnym aglem, a
potem i on si oddali. Teraz uwizy w mule niezdarne, jakby wyciosane rk dziecka,
kaduby boj wietlnych. Przykucnita, maa, pytkowodna latarnia morska na palach ugrzza
w bocie i wygldaa jak kulawy, ktry opiera si szczudami o dno wody. Z muu sterczay
olize pale, wychylay si kamienie oblepione szlamem, czerwone znaki mierzce odpyw.
Stary pomost i stary dom bez dachu zanurzay si w mule i wszystko wok nas, jak okiem
sign, zdawao mi si bezruchem i muem.
Ruszylimy naprzd, co nie byo bynajmniej atw spraw, ale Herbert i Startop z
nateniem wiosowali, wiosowali i wiosowali a do zachodu soca. Fala troch si
podniosa, tak e moglimy teraz patrze ponad wybrzeem. Soce zachodzio w jakiej
purpurowej mgle, ktra szybko nasycaa si mrokiem, a wok rozcigay si botniste paskie
przestrzenie. W oddali wznosiy si wzgrza, a midzy nimi a nami rozpocieraa si
cakowita pustka, w ktrej jedynymi istotami yjcymi byy zabkane to tu, to tam
melancholijne mewy.
Noc zapadaa gwatownie, ksiyc by na nowiu i mia wzej pno, wobec tego
odbylimy ma narad nie trwaa dugo, gdy wydawao si oczywiste, e najlepiej bdzie
przenocowa w pierwszej napotkanej po drodze pustej gospodzie. Wiolarze zasiedli znowu
do pracy, a ja szukaem oczyma odpowiedniego domu. Posuwalimy si w ten sposb, niemal
w milczeniu, cztery lub pi mil naprzd. Byo bardzo zimno i gdy mijalimy wglark, na
ktrej dymia kuchnia, ogarna nas zazdro wobec tych, ktrzy podruj w ciepym
wntrzu statku. Wok zrobio si teraz tak ciemno, jak bywa przed witem; blask zdawa si
pyn raczej z rzeki ni z nieba, wiosa uderzay co pewien czas w gwiazdy odbijajce si w
powierzchni wody.
W tej smutnej wdrwce wszystkich nas nkaa myl, e moemy by cigani.
Wzrastajca fala bia ciko i nieregularnie o brzeg. Gdy dolatywa odgos takiego uderzenia,
ktry z nas zawsze si wzdryga i spoglda w tamtym kierunku. Gdzieniegdzie prd rzeki
wyobi w wybrzeu zaciszne zagbienia, nie lubilimy mija takich miejsc i ogldalimy je
z podejrzliwym lkiem. Niekiedy paday szeptem pytania: Co to za szmer? Albo te: Czy to
jaki statek si zblia? Potem znowu zapada miertelna cisza, a ja mylaem z
rozdranieniem: Czemu to wiosa, poruszane w dulkach, tyle robi haasu?
Nareszcie ujrzelimy wiato i jaki dach i zajechalimy do maej, ogrodzonej
kamieniami przystani przy brzegu. Pozostawiwszy wszystkich w odzi wysiadem i
stwierdziem, e wiato padao z okna gospody nadbrzenej. Wntrze byo dostatecznie
brudne i omielam si powiedzie, do dobrze znane przemytnikom, ale na kominku pon
ogie, mona byo dosta sadzone jajka na boczku i rne napoje. Znajdoway si tam te
dwa pokoje z dwuosobowymi oami (Innych nie ma, owiadczy gospodarz). W gospodzie
nie byo nikogo oprcz gospodarza, jego ony oraz osobnika pci mskiej Jacka, z maej
przystani, ktry by tak zamulony i oszlamiony, jak gdyby sam suy do markowania
wysokoci wody.
Wraz z nim powrciem do odzi, moi towarzysze wyldowali, przenielimy na ld
ster, wiosa i kotwic, po czym przyholowalimy ca dk na suche miejsce. Spoylimy
doskona kolacj przy kominie w kuchni, po czym zajlimy sypialnie: Herbert i Startop
jedn, ja z Provisem drug. Zarwno z jednej, jak i z drugiej sypialni tak starannie usunito
powietrze, jak gdyby byo ono niebezpieczne dla ycia, a poza tym pod kami znajdowao
si tyle brudnej odziey i wszelkiego rodzaju pudeek, e nie podejrzewaem, eby jedna
rodzina moga tyle posiada. Ale mimo to uwaalimy, e to doskonae miejsce ze wzgldu
na odludzie.
Gdy po wieczerzy odpoczywalimy przy kominie, marynarz, ktry siedzia w kcie,
wycignwszy przed siebie nogi w olbrzymich jakby spuchnitych butach (podczas gdy
jedlimy jajka na boczku, opowiada nam, e cign owe buciska przed kilkoma dniami z
ng topielca, ktrego wyrzucio morze na brzeg), spyta nas, czymy widzieli d o czterech
wiosach, pync wraz z odpywem rzeki. Poniewa odpowiedziaem mu, e nie, owiadczy,
e wobec tego musiaa zmieni kurs, bo widzia j wyranie.
- Musieli z tych czy innych wzgldw zmieni zamiar - powiedzia Jack - i zawrcili.
- d o czterech wiosach? - spytaem raz jeszcze.
- Tak, cztery wiosa i dwu ludzi - powtrzy Jack.
- Czy ldowali tutaj? - badaem.
- Przyjechali tutaj z duym kamiennym dzbanem, by wla im tam dwa galony piwa.
Najchtniej wlabym im tam trucizny - owiadczy Jack - albo przynajmniej dosypabym
jakiego szkaradnego lekarstwa.
- Dlaczego?
- Ju ja wiem dlaczego - oznajmi Jack, a gos jego brzmia tak, jak gdyby modzieniec
w gardle mia mu.
- Bierze ich - objani gospodarz, may sabowity czowieczek o bladych oczach, w
ktrych widniaa sympatia dla Jacka - bierze ich za kogo zupenie innego.
- Ju ja wiem, kto oni s - powtrzy Jack.
- Mylisz, e to celnicy?
- Tak - odpar Jack.
- No, to si mylisz, Jack.
- Ja si myl?
W tonie tego pytania byo wiele wiary we wasn nieomylno i przenikliwo. Jack
zdj teraz z nogi jeden ze swych spuchnitych butw, zajrza do jego wntrza, wyj stamtd
kilka kamykw, wyrzuci je z haasem na podog w kuchni i woy but z powrotem na nog.
Wszystko to uczyni z min czowieka, ktry na wszystko moe sobie pozwoli.
- A co, wedug ciebie, ci ludzie zrobili ze swoimi urzdowymi guzikami? - spyta
oberysta sabym gosem.
- Co zrobili z guzikami? - powtrzy Jack - wyrzucili za burt do wody! Poknli je!
Posiali je w ziemi, eby wyrosa z nich saata! Oto co zrobili z guzikami!
- Nie bd taki bezczelny, Jack! - zgromi go gospodarz melancholijnym i
patetycznym tonem.
- Urzdnik celny wie dobrze, co ma zrobi z guzikami, kiedy mu przeszkadzaj w
pracy - owiadczy Jack wymawiajc znienawidzony tytu z najwysz pogard. - Taka d
nie wczy si bez powodu po rzece, pync po jednym przypywie i wracajc po drugim;
musi w tym by jaka celna sprawa.
To powiedziawszy oddali si z godnoci, a gospodarz, nie majc z kim na ten temat
si sprzecza, umilk.
Rozmowa ta napenia nas wszystkich, a szczeglniej mnie, niepokojem. Wicher
wstrzsa cianami domu, fale biy o brzeg, a ja miaem uczucie, e jestemy w straszliwej
puapce.
Nie mogem odpdzi od siebie niepokojcej myli o tajemniczej czterowiosowej
odzi, ktra w niewiadomym celu pywaa tam i z powrotem po rzece.
Skoniwszy Provisa, by uda si na spoczynek, wyszedem na dwr z moimi
obydwoma towarzyszami (Startop przez ten czas dowiedzia si ju caej prawdy), aby
naradzi si wsplnie. Naleao zdecydowa, czy lepiej pozosta w tym domu a do chwili
przepywu cudzoziemskich statkw, to jest do nastpnego dnia po poudniu, czy te wyruszy
std o wicie. Postanowilimy, e pozostaniemy tutaj, a na godzin przed por, gdy statki
bd przepyway koo brzegu, wsidziemy do odzi i popyniemy z prdem. Powziwszy to
postanowienie, udalimy si do ek.
Cakowicie niemal ubrany pooyem si i przespaem mocna kilka godzin. Gdym si
obudzi, podnis si wicher i stuka monotonnie szyldem obery (na ktrym wymalowana
bya d). Skrzyp szyldu sprawi, e ocknem si peen lku. Wstaem po cichu, by nie
obudzi picego gboko Provisa i wyjrzaem przez okno. Wychodzio ono na ma przysta,
do ktrej przyholowalimy nasz d, i gdy wzrok mj przyzwyczai si do sabego blasku
zasnutego chmurami ksiyca, ujrzaem, e oglda j dwu mczyzn. Przeszli obok naszego
okna i zamiast uda si do pobliskiego portu, skierowali si ku rwninom w kierunku
pnocnym.
Pierwsz moj myl byo zawoa Herberta i pokaza mu dwie oddalajce si
postacie. Ju zerwaem si z miejsca, ale zanim dotarem do pokoiku, w ktrym spa po
drugiej stronie domu, pomylaem, e on i Startop mieli za sob ciszy dzie ni ja, i
zmieniem postanowienie. Powrciwszy do okna, widziaem, jak dwaj nieznajomi szli wrd
bagnisk. Ciemnoci skryy ich wkrtce przed mymi oczyma. Poczuem chd, pooyem si
wic do ka, by zastanowi si nad tymi wypadkami, i zasnem na nowo.
Zerwalimy si bardzo wczenie. Podczas gdy przechadzalimy si we czterech przed
niadaniem, uwaaem za stosowne opowiedzie, com widzia w nocy. I znowu najmniej
obawy okaza z nas wszystkich Provis. Powiedzia, e ludzie ci mogli pracowa w Komorze
Celnej i wcale si nami nie interesowa. Usiowaem przekona sam siebie, e tak jest
istotnie, bo przecie mogo tak by, ale mimo to proponowaem mu, by uda si na wybrzee
na miejsce, ktre widzielimy z domu, i czeka tam do poudnia, a zjawimy si z odzi.
Uwaajc to za konieczn ostrono, wyruszylimy z nim we dwch zaraz po niadaniu, nie
mwic o tym nic nikomu w gospodzie.
W drodze pali fajk w milczeniu, tylko niekiedy zatrzymujc si, by poklepa mnie
po ramieniu. Mgby kto przypuszcza, e to nie on, ale ja znajduj si w.
niebezpieczestwie i e on dodaje mi w ten sposb odwagi. Zamienilimy w drodze zaledwie
kilka sw. Kiedy doszlimy na wybrzee, prosiem go, by pozosta w ukryciu, a sam
poszedem na zwiady w tym kierunku, w ktrym w nocy udali si owi dwaj nieznajomi.
Zgodzi si na rozstanie ze mn, wic w dalsz drog wzdu wybrzea puciem si sam. Na
rzece nie wida byo adnych odzi ani statkw, nie natrafiem te na lady stp owych ludzi,
ktrzy zapewne odpynli ju jakim cznem. Ale przypyw by w tej chwili ju w caej
peni, wic lady mogy si skry pod wod.
Provis wyjrza ze swego ukrycia, a widzc, e macham ku niemu kapeluszem na znak,
e moe przyj, podszed do mnie i razem rozpoczlimy czekanie. Chwilami kadlimy si
na brzegu, otuleni w paszcze, chwilami biegalimy dla rozgrzewki. Wreszcie zjawia si
nasza d. Wsiedlimy i wiosowalimy w kierunku szlaku parowca. Byo w tej chwili
dziesi minut przed pierwsz. Pilnie wypatrywalimy dymu parowca, ale dopiero o wp do
drugiej ujrzelimy piropusz dymu, a za nim zaraz nastpny, oznajmiajcy drugi statek. Oba
zbliay si szybko. Przygotowalimy obie walizki i poegnalimy si z Herbertem i
Startopem. Potrzsnlimy sobie serdecznie donie, a oczy Herberta i moje jednakowo
zwilgotniay. Nagle ujrzaem wychylajc si zza kaduba statku pync ku nam du
szalup o czterech parach wiose.
Do tej chwili pomidzy nami a dymem statku znajdowa si pas ziemi wybrzea na
skutek zakrtu rzeki w tym miejscu, ale teraz widzielimy ju wyranie, jak d pynie prosto
ku nam. Krzyknem gono do Herberta, i Startopa, eby nie odchylali si od linii prdu, by
ze statku widziano, e na nich czekamy, i poprosiem Provisa, by siedzia spokojnie, otulony
w paszcz. Odpowiedzia mi serdecznie:
- Ufaj mi, drogi chopcze.
Siedzia teraz sztywny jak posg, gdy barka, ktra bya bardzo zrcznie kierowana,
przecigna nas i zatrzymaa si, czekajc, a j dogonimy, by pyn rwnolegle z nami.
Trzymajc si nas tak blisko, e tylko zostawiaa miejsce na swoje i nasze wiosa,
naladowaa nas we wszystkim: kiedy wiosowalimy dotrzymywaa nam kroku, kiedy
wcigalimy wiosa, zatrzymy waa si i ona. Jeden z mczyzn siedzcych w odzi trzyma
liny steru i nie spuszcza nas z oka podobnie jak wszyscy wiolarze barki. Drugi, otulony w
paszcz tak jak Provis, zdawa si szeptem wydawa sternikowi jakie rozkazy. Ani w tamtej,
ani w naszej odzi nikt nie wyrzek gono ani sowa.
Startop pozna po chwili, jaki to parowiec mamy przed sob, i powiedzia do mnie
cicho: - Hamburg!
Statek by ju teraz tak blisko nas, e haas ruby rozlega si nad naszymi gowami i
e mielimy uczucie, jak gdyby pada na nas jego cie. I w tej wanie chwili zawoano nas z
tamtej odzi. Odpowiedziaem.
- Macie na waszej odzi zbiegego galernika - owiadczy czowiek przy sterze. - To
tamten czowiek otulony w paszcz. Nazywa si Abel Magwitch, inaczej Provis. Aresztuj
tego czowieka, polecam mu si podda, a wam towarzyszy mu.
W teje chwili, nie wydawszy adnych rozporzdze swojej zaodze, ruszy wprost na
nas sw bark. Jego ludzie wcignli wiosa i byskawicznie, zanimemy si spostrzegli,
wskoczyli na pokad naszej odzi. Obudzio to wielkie poruszenie na statku, rozlegy si
krzyki i nawoywania, by zatrzyma rub, ktra istotnie stana. Natychmiast potem
ujrzaem, jak sternik barki kadzie do na ramieniu winia, jak obie odzie, nasza i ich,
zakrciwszy si w miejscu, pyn z prdem rzeki i jak na pokadzie parowca wszyscy biegn
ku przodowi statku, by zobaczy, co si dzieje. Ujrzaem te, jak Provis wyprostowa si i
szybkim ruchem zdar z trzymajcego go czowieka paszcz, ktrego konierz zasania mu
twarz. Twarz odsonia si: poznaem drugiego galernika z moczarw. Twarz ta podniosa si
ku grze z wyrazem zgrozy i w tej samej chwili wizie rzuci si na tamtego. Usyszaem
krzyk na pokadzie parowca i plusk ciaa padajcego do wody i poczuem, e d wysuwa si
spode mnie. Przez chwil walczyem, majc uczucie, e dostaem si pomidzy tysice k
myskich i tysice byskawic, gdy wcignito mnie na pokad barki. Siedzieli tam ju
Herbert i Startop, ale nasza d znikna i zniknli te obaj galernicy.
Zrazu nie mogem odrni wody od nieba, oguszony krzykami na pokadzie statku,
wciekym gwizdem pary i podwjnym ruchem okrtu i barki, ale ju po chwili wiolarze
zaczli energicznie pracowa wiosami, nieledwie kadc si na plecach w odzi i
jednoczenie ogldajc si co chwila za siebie na wod. Ujrzelimy wkrtce potem na
powierzchni fal jaki ciemny przedmiot. Wiolarze na ten widok zwolnili i zatrzymali si
cakiem; nikt nie powiedzia przy tym ani sowa. Ciemny przedmiot okaza si Magwitchem,
ktry pyn ku nam z wielkim trudem. Wycignli go z wody, zaoyli mu kajdanki na rce i
nogi.
d staa teraz jeszcze na wodzie nieruchomo, a jej wiolarze wpatrywali si z uwag
w fale.
Tymczasem nie uprzedzony o niczym nadchodzi z wielk szybkoci drugi parowiec
w drodze do Rotterdamu. Zawoano ku niemu, by si zatrzyma, ale ju po chwili oba statki
przecigny nasz d zostawiajc j na rozkoysanej fali. Poszukiwania trway jeszcze
dugo po uspokojeniu si wody, skconej przejciem statkw, ale wiedzielimy doskonale, e
s one daremne.
Zaniechano wic ich. d przybia do brzegu i udalimy si wszyscy do tej samej
gospody, gdzie spdzilimy noc i gdzie teraz przyjto nas nie bez pewnego zdziwienia. Teraz
mogem opatrzy Magwitcha (nie byo ju mowy o Provisie). Ranny by ciko w pier i
gow.
Powiedzia mi, e podpyn pod dzib parowca i podnoszc gow zrani j gboko.
Ran w piersi (ktra utrudniaa mu oddychanie) otrzyma uderzywszy si, jak sdzi, o burt
barki. Doda, e nie ma zamiaru tumaczy si, co chcia zrobi Compeysonowi, ale e
zdzierajc mu z twarzy paszcz, zosta odepchnity silnie przez tego otra, zachwiali si
wwczas obaj i wpadli do wody, a sternik, ktry chcia przytrzyma Magwitcha, sprawi
swym gwatownym ruchem, e d si przewrcia. Dopowiedzia mi potem szeptem, e
trzymajc si w wzajemnym ucisku pogryli si w wod i na dnie rzeki stoczyli zaciek
walk, po czym Magwitch wydosta si z obj Compeysona i wypyn na powierzchni.
Nie miaem powodu wtpi o prawdziwoci jego sw, zwaszcza, e sternik barki
potwierdzi przyczyny utracenia rwnowagi przez d.
Sternik okaza si oficerem policji. Poprosiem go o pozwolenie przebrania
Magwitcha z mokrej odziey w ubranie, ktre mogem naby w obery. Zgodzi si pod
warunkiem, e oddam mu zawarto kieszeni. W ten sposb portfel, ktry niegdy by w
moim rku, przeszed do niego. Pozwolono mi nadto towarzyszy winiowi do Londynu, ale
zabroniono tego moim dwu towarzyszom.
Marynarz z gospody, Jack, otrzyma polecenie przeprowadzenia poszukiwa
zaginionego galernika w tym miejscu rzeki, gdzie nastpia bjka owych dwu ludzi. Mia te
przeszuka miejsca nadbrzene, gdzie prd mg wyrzuci ciao. Zapa chopca do
poszukiwania ciaa wzrs, gdy marynarz dowiedzia si, e zaginiony ma na sobie
poczochy. Najwyraniej do skompletowania wyprawy Jacka trzeba byo z tuzina topielcw.
Rnorodno jego odziey wskazywaa na jej pochodzenie.
Pozostalimy w gospodzie a do odpywu, a wwczas zaprowadzono Magwitcha do
barki. Herbert i Startop mieli wrci do Londynu ldem w najszybszym terminie. Rozstaem
si z nimi z wielkim blem, a gdym si znalaz w odzi u boku Magwitcha, poczuem, e
dopki on yje, przy nim jest mj obowizek.
Odraza, jak czuem przedtem do tego czowieka, znikna zupenie. Teraz ten
tropiony, ranny, zakuty w kajdany wizie, trzymajcy moj rk w swojej, by ju tylko
czowiekiem, ktry chcia by moim dobroczyc i ktry w cigu dugich lat czu dla mnie
mio, wdziczno i obdarza mnie hojnoci. Widziaem w nim teraz tylko t dobro,
ktrej sam nie umiaem da Joemu.
W miar jak noc zapadaa, oddech jego stawa si coraz trudniejszy, a byway chwile,
e nie mg powstrzyma jku. Staraem si, by odpocz na moim zdrowym ramieniu, ale
smutn bya dla mnie myl, e choroba tego czowieka nie powinna mnie martwi, bo lepiej
dla niego, by umar. Nie mogem wtpi, e s jeszcze i inni, ktrzy nie zawahaj si go
zidentyfikowa. Wiedziaem, e nie bd go agodnie traktowali, e sprawa jego bardzo le
stoi, gdy raz ju uciek, potem by na nowo sdzony, wreszcie skazany na doywotnie
zesanie, znowu samowolnie zjawi si w Anglii, a na zakoczenie spowodowa mier
czowieka, ktry go wskaza.
Gdy tak pynlimy w kierunku zachodzcego soca, ktre dnia poprzedniego
mielimy za plecami, jak gdyby wszystkie nasze nadzieje obray nagle odwrotny kierunek,
powiedziaem Magwitchowi, jak bardzo mi przykro, e to z mojego powodu powrci do
Anglii.
- Kochany mj chopcze - odpowiedzia - jestem szczliwy, em to uczyni.
Widziaem mego chopca, a teraz bdzie on i beze mnie panem.
Zdawaem sobie doskonale spraw, e nie bd korzysta z jego bogactwa.
Niezalenie od moich osobistych zastrzee, wiedziaem od Wemmicka, e w razie skazania
Magwitcha cay jego majtek zostanie skonfiskowany na rzecz pastwa i teraz dopiero w
caej peni zrozumiaem ostrzeenie sekretarza Jaggersa.
- Widzisz - cign dalej - dla takiego, jak ty, wielkiego pana lepiej jest, by nikt nie
wiedzia o twojej zalenoci ode mnie. Moesz odwiedza mnie w wizieniu jedynie
towarzyszc Wemmickowi. A kiedy bd mnie sdzili, przyjd na proces i usid tak, bym
ci mg dobrze z mego miejsca widzie. Wicej mi nie trzeba.
- Nigdy pana nie opuszcz - owiadczyem - bd przy panu dopty, dopki mi
pozwol, i pozostan do koca panu tak wierny jak pan mnie.
Poczuem, e rka jego, spoczywajca w mej doni, zadraa, odwrci twarz nie
zmieniajc pozycji na dnie odzi i usyszaem znajomy mi odgos szlochu w jego gardle,
cichszy ni zwyklegdy wszystko u niego byo teraz przyciszone. Dobrze si stao, e w tej
chwili poruszy t spraw, bo w ten sposb byem pewien, e nigdy si nie dowie prawdy, e
jego nadzieje wzbogacenia mnie rozwiay si na zawsze.
NASTPNY ROZDZIA

Postawiono go zaraz nazajutrz przed ledczym Sdem Policyjnym i proces w
trybunale odbyby si natychmiast potem, gdyby nie trzeba byo sprowadza z galer, gdzie
niegdy odbywa kar, starego oficera stray wiziennej dla sprawdzenia jego tosamoci.
Nikt o niej nie wtpi, ale Compey son, ktry mia oficjalnie zoy zeznanie w tej sprawie,
uton podczas bjki, a w Londynie nie mona byo natrafi na adnego policjanta ani
stranika, ktry mgby dopeni owej formalnoci. Natychmiast po przyjedzie do Londynu
udaem si do mr Jaggersa proszc go o pomoc, a adwokat owiadczy mi, e dla dobra
winia nie bdzie skada adnych deklaracji. Zapewni mnie, e w pi minut po zjawieniu
si potrzebnego wiadka proces si odbdzie i e nie ma takiej siy, ktra by moga zmieni
jego rezultat dla nas niepomylny.
Zawiadomiem mr Jaggersa o moim postanowieniu utrzymywania Magwitcha w
zudzeniu, i bd korzysta z jego majtku. Adwokat rozgniewa si na mnie, e
przepuciem fortun przez palce, i owiadczy, e trzeba poda prob, by cho cz daa
si dla mnie uratowa. Nie kry jednak przede mn prawdy, i istnieje bardzo mae
prawdopodobiestwo, by zgodzono si na pozostawienie czci majtku Magwitcha.
Rozumiaem to doskonale. Nie byem krewnym Magwitcha, nie wizay mnie z nim adne
oficjalne wizy, nie istnia te aden dokument, w ktrym opiekun mj zapisywaby mi swj
majtek, a sporzdzanie takiego aktu byo ju teraz niemoliwe. Postanowiem wic
ostatecznie, e nie poni si do tego stopnia, by pretendowa do nienalenej mi schedy.
Byo cakiem prawdopodobne, e ten, ktry wyda Magwitcha, spodziewa si za swj
ohydny czyn wynagrodzenia w postaci czci jego majtku. Kiedy po pewnym czasie
znaleziono jego ciao o kilka mil od miejsca, gdzie uton, by tak znieksztacony, e poznano
go tylko po zawartoci kieszeni. Znajdoway si tam szczegowe dane o majtku Magwitcha:
wycig z jakiego banku z Nowej Poudniowej Walii, gdzie byy zdeponowane due sumy,
oraz opis posiadanych przez niego majtkw ziemskich wielkiej wartoci. Obie te pozycje
znajdoway si take na licie, ktr Magwitch, przebywajc w swoim czasie w wizieniu,
przesa mr Jaggersowi z uwag, e to wanie mam po nim dziedziczy. W swej
niewiadomoci prawnej by pewien, e w ten sposb dziedzictwo mi przeznaczone jest w
rku mr Jaggersa na zawsze zabezpieczone.
Po upywie trzech dni wiadek z galer przyby. Natychmiast przerwano ledztwo i
wyznaczono termin procesu. Mia on nastpi po upywie miesica.
W tym smutnym okresie mego ycia Herbert powrci pewnego wieczora do domu
nieco przygnbiony i powiedzia:
- Drogi Haendel, obawiam si, e bd ci musia wkrtce opuci.
Byem przygotowany na ten fakt przez jego wsplnika, wic zdziwiem si mniej, ni
przypuszcza.
- Stracibym doskona okazj, gdybym odkada mj wyjazd do Kairu. I tak mi
przykro, e ci opuszcz w chwili, gdy mnie najbardziej potrzebujesz.
- Herbercie, zawsze jeste mi potrzebny, bo zawsze ci kocham, ale nie potrzebuj
ciebie w tej chwili bardziej ni kiedy indziej.
- Bdziesz tak bardzo samotny.
- Nie mam nawet czasu o tym myle - odparem. - Wiesz doskonale, e kad chwil
zuywam, aby by przy jego boku, i e gdybym mg, bybym przy nim nieustannie. A nawet
w chwilach, gdy nie jestem przy nim, myli moje tam pozostaj.
Okropny los, jaki spotka tego czowieka, nie pozwoli nam duej nawet rozmawia
na ten temat.
- Drogi mj przyjacielu - owiadczy Herbert - nieche bliska chwila naszego
rozstania (bo, niestety, jest bardzo bliska) pozwoli mi powiedzie ci co o tobie. Czy
pomyla o twojej przyszoci?
- Nie. Boj si myle o jakiejkolwiek przyszoci.
- Nie wolno ci zaniedbywa wasnej przyszoci, doprawdy nie wolno, kochany mj
Haendlu. Pozwl, e porozmawiamy o niej teraz, jak przyjaciel z przyjacielem.
- Dobrze - zgodziem si.
- W naszej filii poszukuj...
Spostrzegem, e przez delikatno nie chcia dokoczy, wic sam poddaem:
- Urzdnika?
- Tak. Urzdnika. Ale nie jest wykluczone, e urzdnik ten stanie si z czasem (jak
pewien znajomy ci urzdnik) wsplni kiem firmy. Wic, krtko mwic, Haendel, czy chcesz
ze mn pracowa?
Byo co niesychanie serdecznego w sowach, jakimi do mnie przemwi, i w ruchu,
jakim wycign ku mnie sw uczciw rk, przechodzc nagle od powanego tonu do niemal
uczniowskiego.
- Rozmawialimy o. tym wiele, wiele razy z Klar - cign Herbert - i to kochane
moje malestwo prosio mnie jeszcze dzisiaj ze zami w oczach, bym ci namwi do
zamieszkania z nami, a ona postara si dowie ci, e przyjaciel jej ma jest i jej
przyjacielem. Byoby nam razem tak dobrze, Haendel.
Podzikowaem mu z caego serca za dobro, ale owiadczyem, e w tej chwili nie
mog jeszcze nic obieca. Po pierwsze, myl moja bya zbyt zaprztnita innymi sprawami,
abym mg jasno o czym decydowa. Po drugie... tak, po drugie, wok mych myli unosia
si jaka nieokrelona nadzieja, o ktrej czytelnik dowie si w kocu tego biednego mego
opowiadania.
- A jeeli bez szkody dla twych interesw moesz, Herbercie, pozostawi t spraw
jeszcze jaki czas w zawieszeniu...
- Jak dugo zechcesz, p roku, rok...
- Nie, nie tak dugo. Dwa, najwyej trzy miesice.
Herbert by zachwycony, e doszlimy w ten sposb do porozumienia, i ciskajc mi
rk powiedzia, i teraz dopiero ma odwag przyzna si, e wyjeda ju w kocu tego
tygodnia.
- A Klara? - spytaem.
- Drogie moje malestwo musi pozosta przy ojcu, dopki staruszek yje. Ale nie
poyje ju dugo. Mrs Whimple jest pewna, e on dugo nie pocignie.
- Nie chc by okrutny, ale sdz, e nic lepszego nie moe zrobi, jak umrze.
- Obawiam si, e to prawda - mwi dalej Herbert. - Wwczas przyjad tu po ni i
moje kochane malestwo wraz ze mn wejdzie do pierwszego lepszego kocioa. Pamitaj,
Haendel, e moje malestwo nie ma adnej rodziny, nigdy nie zagldaa do czerwonego
herbarza i nie ma pojcia, kto by jej przodkiem. Czy to nie szczcie dla syna mej matki?
W sobot tego tygodnia poegnaem si z Herbertem. Wsiad do dyliansu idcego
do portu peen promiennych nadziei na przyszo, ale zasmucony rozstaniem ze mn.
Wracajc ze stacji dyliansw wstpiem do maej kawiarenki i napisaem stamtd licik do
Klary, donoszcy, e Herbert wyjecha pozostawiajc dla niej tysice, tysice sw penych
mioci. Potem wrciem do mego samotnego domu. Nie by to waciwie mj dom, bo
nigdzie na wiecie ju domu nie miaem.
Na schodach natknem si na schodzcego z gry Wemmicka; odchodzi nie mogc
si dosta do mego mieszkania. Nie widziaem si z nim sam na sam od chwili nieszczsnej
nieudaej ucieczki i oto zjawi si w cile prywatnym charakterze, by udzieli mi kilku
wyjanie tyczcych si katastrofy.
- Nieboszczyk Compeyson - mwi Wemmick - stopniowo przenika wszystkie
sprawy zwizane z Magwitchem. Z ust pewnych jego towarzyszw, bdcych w danym
momencie w kopocie (a nie byo takiej chwili, by kto z jego towarzyszw nie znajdowa si
w kopocie), dowiedziaem si rnych szczegw o Compeysonie. Miaem otwarte uszy,
jednoczenie nie dajc tego po sobie pozna. I oto, kiedym si dowiedzia, e Compeyson
wyjecha, uwaaem, e nadesza odpowiednia chwila do ucieczki. Nie przypuszczaem tego,
co teraz podejrzewam: e bya to cz jego podstpu i e on wprowadza umylnie i mdrze
w bd swoich kompanw. Chyba nie ma mi pan tego za ze, mr Pip? Z caego serca chciaem
si panu przysuy.
- Jestem tego tak samo pewien, Wemmick, jak pan, i dzikuj panu najpowaniej za
przyja i serdeczno.
- Dzikuj, dzikuj - powiedzia Wemmick i drapic si w gow doda. - Za to
sprawa. A najwicej mi al tego, e zmarnowa si taki majtek. Mj Boe!
- A mnie, Wemmick, al biednego waciciela tego majtku.
- No, oczywicie - zgodzi si Wemmick - nie ulega wtpliwoci, e pan go auje. A
ja i sam dabym pi funtw za jego uratowanie. Ale ot, co myl o tej sprawie: Magwitcha
nie daoby si uratowa, wobec tego, e nieboszczyk Compeyson by wietnie
poinformowany o jego powrocie i zdecydowa wyda go policji. Ale majtek mona byo
uratowa. Taka jest rnica pomidzy majtkiem a jego wacicielem, rozumie pan?
Zaprosiem Wemmicka do siebie na gr, by wypi ze mn szklank grogu przed
powrotem do Walworth. Kiedy si zgodzi i siedzc u mnie sczy sabo zaprawiony
alkoholem napj, owiadczy nagle, pokrciwszy si na krzele:
- A co by pan powiedzia o tym, gdybym w poniedziaek zwolni si od pracy, mr Pip?
- e chyba byoby to po raz pierwszy od dwunastu miesicy.
- Raczej od dwunastu lat - odpowiedzia Wemmick - tak, i jeszcze co panu powiem:
wezm dzie wolny i udam si na przechadzk. I pana prosz, by mi towarzyszy.
Ju chciaem mu odmwi tumaczc si tym, e kiepski ze mnie teraz towarzysz, gdy
Wemmick uprzedzi me sowa, mwic:
- Wiem, jakie pan ma teraz obowizki, i wiem, e nie jest pan w humorze, mr Pip, ale
mimo to bybym panu bardzo obowizany, gdyby pan mi towarzyszy. Spacer nie bdzie
dugi, potrwa, powiedzmy, od omej rano do dwunastej w poudnie, liczc w tym czas na
pierwsze niadanie. Czy moe pan to dla mnie uczyni?
On sam tak wiele robi mi dobrego w rnych okolicznociach, e bya to maa okazja
odwdziczenia mu si za wszystko. Odparem wic, e jako si urzdz; by bardzo
zadowolony, a ja rad z jego zadowolenia. Rozstalimy si z tym, e zjawi si w Zameczku
punktualnie o wp do dziewitej rano w poniedziaek.
Z biciem tej godziny dzwoniem do bramy w Walworth. Otworzy mi Wemmick. By
jak gdyby staranniej ni zwykle ubrany, a kapelusz jego byszcza janiej. Na stole
przygotowano dwie szklanki mleka z rumem i dwa herbatniki. Staruszek wsta zapewne ze
skowronkami, gdy zajrzawszy do jego sypialni przekonaem si, e bya pusta. Kiedy
pokrzepilimy si mlekiem z rumem i herbatnikami, wyszlimy na dwr. Byem zdumiony
widzc, e Wemmick bierze z domu wdk.
- Nie idziemy przecie na ryby? - spytaem.
- Nie - odpar Wemmick - ale lubi spacerowa z wdk na ramieniu.
Wydawao mi si to bardzo dziwne, ale nic nie powiedziaem. Minlimy Camberwell
i wwczas Wemmick zawoa:
- Oto koci.
Nie byoby w tym nic dziwnego, gdyby nagle nie zaproponowa, jak gdyby uderzony
wietnym pomysem:
- Wejdmy do rodka!
Weszlimy. Wemmick zostawi w przedsionku wdk i wchodzc do wntrza
rozglda si bacznie wokoo. Po chwili wyj z kieszeni owinit w papier paczuszk,
rozwin j i oznajmi:
- Oto dwie pary rkawiczek! Niech pan jedn woy!
Rkawiczki byy biae z kolej skrki, a otwr pocztowej skrzynki, stanowicy usta
Wemmicka, rozwar si niezwykle szeroko. Te dwie okolicznoci sprawiy, e nabraem
pewnego podejrzenia. Zamienio si ono niemal w pewno, gdym ujrza staruszka
prowadzcego pod rk dam.
- A oto miss Skiffins - zawoa Wemmick - moe wemiemy lub?
Skromna panna ubrana bya tak samo jak zwykle, tylko zamienia zielone skrkowe
rkawiczki na biae z kolej skrki. Staruszek przygotowywa si wanie do takiej samej
ofiary na otarzu hymenu. Ale sprawiao mu to tak wielk trudno, e Wemmick uwaa za
stosowne oprze go plecami o filar kocielny, zaj z tyu i cign rkawiczki na jego
rkach, gdy ja trzymaem staruszka wp, by nie straci rwnowagi. Dziki tej pomysowoci
rkawiczki znalazy si na jego doniach.
Zjawili si kocielny z duchownym i uklklimy wszyscy przed fataln barier
kocieln. Wierny swemu zamiarowi, e wszystko ma si dzia bez adnego przygotowania,
Wemmick sign jak gdyby z roztargnieniem do kieszonki kamizelki i szepn do siebie:
- A oto i obrczki!
Byem drub pana modego, a mizerna posugaczka kocielna w dziecicym
czepeczku udawaa przyjacik panny modej i odgrywaa rol druchny. Odpowiedzialno
za oddanie panny modej w rce pana modego spoczywaa na staruszku, ktry niechccy
wywoywa oburzenie kapana; gdy ten spyta przy otarzu: Kt oddaje t niewiast temu
oto majcemu j zalubi mowi?, stary pan, nie majc pojcia, do jakiego punktu ceremonii
lubnej doszlimy, sta mruczc pod nosem dziesicioro przykaza. Wwczas duchowny raz
jeszcze spyta:
- Kto oddaje t niewiast temu oto majcemu zalubi j mowi?
Stary pan jeszcze wci nie by wiadom tego, co ma odpowiedzie, wic pan mody
przemwi do niego takim jak zwykle, perswadujcym gosem:
- No c, Wiekowy Ojczulku, wiesz przecie, kto oddaje? Staruszek, zanim przyzna,
e on to czyni, powiedzia:
- Ju dobrze John, mj chopcze, ju dobrze!
Kapan na te sowa zrobi tak dug, ponur przerw w ceremoniale, e zaczem
wtpi, czy aby wemiemy dzisiaj lub.
Mimo przeszkd ceremonia lubny zosta dopeniony. Kiedy opuszczalimy koci,
Wemmick unis wieko chrzcielnicy, zdj biae rkawiczki i wrzuciwszy je tam, spuci
przykryw. Mrs Wemmick, bardziej przewidujca na przyszo, schowaa biae rkawiczki
do kieszeni i woya zielone. W przedsionku Wemmick zabra wdk, a gdy znalelimy si
na dworze, zauway:
- No i co, mr Pip, kto by to powiedzia, patrzc na nas, e stanowimy orszak lubny?
niadanie zostao zamwione w licznej, maej obery na zboczu wzgrza o mil za Green.
Mio byo patrze, jak mrs Wemmick przestaa ju odtrca rami mr Wemmicka obejmujce
jej tali. Siedziaa sztywno, oparta plecami o wysok porcz krzesa, i wygldaa jak
wiolonczela w pudle, przygotowana, e zaraz znajdzie si w objciu. niadanie byo
doskonae i gdy kto z nas odmawia jakiego dania, Wemmick mwi:
- Nic si nie bjcie! To ju zapacone!
Piem za zdrowie modej pary, za zdrowie staruszka, za Zameczek, odchodzc
poegnaem piknie mod maonk i staraem si by jak najmilszy. Wemmick odprowadzi
mnie do drzwi, ucisnem mu raz jeszcze donie i yczyem wszystkiego dobrego.
- Dzikuj - powiedzia Wemmick zacierajc rce - nie ma pan pojcia, jak ona
wspaniale hoduje drb. Dostanie pan kilka jaj, mr Pip, i sam pan osdzi.
Potem przywoa mnie z powrotem i doda szeptem:
- Oczywicie to s sentymenty prywatne, z Walworth. Bardzo o to prosz.
Zrozumiaem i uspokoiem go natychmiast:
- Nie wspomn o tym w Maej Brytanii. Wemmick potakn gow:
- Mimo e wwczas wymkno si panu niejedno wobec mr Jaggersa, wolabym, eby
nic nie wiedzia. Mgby podejrzewa, e staj si sabszy na umyle czy te co w tym
rodzaju.
NASTPNY ROZDZIA

Magwitch lea w wizieniu zoony cik chorob. Skoczyo si ledztwo i mia
nastpi proces sdowy, a on wci cierpia: dwa zamane ebra zraniy mu puco, oddycha z
wielkim trudem, a ble wzrastay codziennie. Rana zmuszaa go do mwienia tak cicho i
niewyranie, e z trudem go mona byo zrozumie. By natomiast w kadej chwili gotw
sucha tego, co mwiem, wic uwaaem za swj obowizek czyta mu i opowiada to, co
przez ten czas usyszaem.
Na skutek cikiej choroby nie mg przebywa w wsplnej celi wiziennej i zaraz na
pocztku aresztu przewieziono go do szpitala wiziennego. Dawao mi to mono czstszego
przebywania w jego towarzystwie. Gdyby nie choroba, niewtpliwie zakuto by go w kajdany,
gdy uchodzi za niebezpiecznego recydywist, gotowego zawsze do ucieczki. Widywaem
go codziennie, chocia na krtko, i nie przypominam sobie, bym cho raz widzia popraw w
jego wygldzie: przeciwnie, sab najwyraniej z dnia na dzie od chwili, gdy zamkny si za
nim wrota wizienne.
Robi te wraenie czowieka, ktry bardzo si ju zmczy i dlatego jest zniechcony
i zrezygnowany. Niekiedy wyrywao mu si jakie swko, wskazujce, e rozmyla, czy nie
byby lepszy w lepszych warunkach, ale nigdy ani swkiem nie usprawiedliwia si z win
przeszoci, ani te nie robi do nich adnej najmniejszej aluzji. Zdarzyo si kilkakrotnie
podczas moich u niego odwiedzin, e ktry z jego stranikw wypomnia mu jego okropne
przestpstwa. Wwczas odwraca oczy ku mnie z porozumiewawczym umiechem, jak gdyby
chcia przypomnie, e ja jeszcze przed laty, jako dziecko, poznaem si na lepszej czstce
jego istoty.
Poza tym zachowywa si pokornie, agodnie i nie skary si na nic.
Gdy nadszed termin sprawy, mr Jaggers stara si o odroczenie procesu do nastpnej
sesji sdu. Chodzio mu zapewne o to, aby oskarony w ten sposb nie doy rozprawy. Ale
sd odmwi.
Odby si wic proces, Magwitch zasiad w fotelu, a mnie pozwolono siedzie przy
nim tak blisko, e mogem go trzyma za rk.
Sprawa bya krtka i jasna. Powiedziano wszystko, co mona byo powiedzie na jego
usprawiedliwienie: e ostatnio y uczciwie i pracowa legalnie. Ale nic nie mogo przekreli
faktu, e nielegalnie powrci do Anglii i e oto sta przed przysigymi i przed sdem.
Naleao go za to sdzi i naleao uzna winnym przestpstwa.
Panowa w owym czasie zwyczaj (przekonaem si o tym podczas tego okropnego
procesu), e jeden dzie powicano na zbiorowe ogaszanie werdyktw przysigych, na sam
koniec pozostawiajc wyroki mierci, ale nawet teraz, piszc te sowa, z trudem wierz sobie
samemu, e byem wiadkiem sceny, kiedy ten okrutny wyrok przeczytano zbiorowo
trzydziestu dwu kobietom i mczyznom. A przecie wrd tych trzydziestu dwojga
skazacw znajdowa si i on. Pozwolono mu wysucha wyroku w pozycji siedzcej, by
jeszcze utrzyma w nim resztki ycia.
Caa ta scena oywa przede mn w jaskrawych barwach do najmniejszego szczegu;
widz j poprzez krople kwietniowego deszczu, spywajce po szybach sali sdowej, poprzez
promienie kwietniowego soca, zagldajce przez okna do sali. Trzydzieci dwoje
skazacw toczyo si w awie oskaronych, gdy ja staem obok, trzymajc do siedzcego
Magwitcha. Jedni mieli wygld otpiay, inni wygldali jak raeni gromem przeraenia,
jeszcze inni jczeli, pakali, kryli twarze w doniach, rzucali wok siebie zaskoczone
spojrzenia. Kilka skazanych kobiet krzykno przeraliwie, ale je szybko uciszono. Nastaa
cisza.
Szeryfowie ozdobieni acuchami i medalami, woni sdowi, gawied i potwory
oficjalne, zapeniajcy sal i galeri, byli widzami (jak w wielkim teatrze) przemwienia
sdziego do nieszczliwych skazacw.
Wrd nich znajdowa si jeden, do ktrego specjalnie sdzia kierowa swe gowa. By
to czowiek, ktry od wczesnego dziecistwa wykracza przeciw prawu, ktry po wielu
powtarzajcych si zbrodniach i wyrokach zosta wreszcie skazany na dugoletnie wygnanie,
ktry mimo to, nie doczekawszy terminu, uciek z zesania i powrci do kraju. Schwytany,
skazany zosta tym razem na doywotnie zesanie. Tam, z dala od miejsca swych zbrodni,
zacz wreszcie prowadzi uczciwe i pracowite ycie, przekonany, jak si zdawao, o swych
winach. Ale w jakiej fatalnej chwili, dajc si na nowo opanowa namitnociom i zym
skonnociom, ktre przez tyle lat robiy z niego wyrzutka spoeczestwa, opuci sw
przysta odpoczynku i pokuty i wrci do kraju, do ktrego wstp zosta mu wzbroniony.
Zadenuncjowany, potrafi czas jaki jeszcze ukrywa si przed okiem policji, ale zatrzymany
w chwili, gdy ju ucieka za granic, jeszcze si opiera i (czy to w jakim specjalnym celu,
czy na skutek zalepienia swej zbrodniczej duszy) zamordowa tego, ktry go wyda i ktry
zna jego tajemnic. Poniewa kar przewidzian za samowolny powrt do kraju jest kara
mierci i poniewa wchodz tu w gr okolicznoci obciajce, wyej wymienione, oskarony
winien przygotowa si, e musi umrze.
Soce, ktre zabyso w kroplach deszczu na szybach sali sdowej, utworzyo
wietlist drog pomidzy sdzi a trzydziestu dwojgiem oskaronych i ten promienny szlak
przypomnia moe widzom, e pomidzy sdzi a skazacami nie ma tak wielkiej rnicy,
gdy wszyscy oni stan przed Sdem Ostatecznym, ktry nigdy nie bdzi.
Oskarony wsta na krtk chwil. Gowa jego zajaniaa na tle promiennej sonecznej
drogi, gdy powiedzia:
- Panie sdzio, otrzymaem ju mj wyrok mierci od Boga, ale przyjmuj go i z rk
paskich.
Usiad. Rozlegy si szepty, a sdzia zwrci si teraz do innych skazacw.
Zakomunikowano im wszystkim oficjalnie wyrok i wyprowadzono ich z sali. Wyszli, jedni
obojtnie, inni przeraeni, jeszcze inni, robic jakie znaki do ludzi na galerii, troje czy
czworo ucisno sobie donie, a niektrzy uli w zbach dba siana znalezione na sali.
Magwitch szed z powodu osabienia ostatni. Wci jeszcze trzyma moj do, ktrej
nie puszcza, podczas gdy przysigli wstawali ze swych miejsc (poprawiajc ubrania takim
ruchem, jak si to czyni w kociele czy gdzie indziej) i wskazywali przy tym palcami
poszczeglnych skazacw, a najczciej Magwitcha i mnie.
Wci jeszcze nie traciem nadziei i modliem si, aby umar, zanim nadejdzie termin
wyroku mierci, ale obawiajc si, e tak si jednak nie stanie, tego wieczora napisaem
prob do Ministra Spraw Wewntrznych, gdzie opisywaem, co wiem o Magwitchu, i
zaznaczaem, e powrci tylko dla mnie z zesania. Napisaem to z takim patosem i takim
uczuciem, jak tylko potrafiem, i natychmiast wysaem. A zaraz potem wystosowaem
podania do jeszcze kilku wpywowych osobistoci, ktre wydaway mi si najlitociwsze.
Jedno z poda skierowaem do samej osoby krlewskiej.
Od chwili gdy zapad wyrok mierci na Magwitcha, nie pooyem si ani jednej nocy,
zasypiajc tylko dorywczo w fotelu, zajty mymi probami. A kiedym je wszystkie wysa,
zdawao mi si, e lepiej bdzie, gdy znajd si w pobliu miejsc ich przeznaczenia. Peen
bolesnej i nierozumnej rozpaczy bkaem si wieczorami po ulicach nie opodal biur, w
ktrych spoczyway moje petycje, bo tej jeszcze chwili ponure ulice zachodniego Londynu w
ddyste wiosenne wieczory, z ich rzdami na gucho zamknitych okien paacykw i dwoma
szeregami latarni, napeniaj mnie smutkiem wspomnie tamtych wieczorw.
Moje codzienne odwiedziny u Magwitcha musiay by teraz krtsze, pilnowano go o
wiele ostrzej. Widzc czy te wyobraajc sobie, e podejrzewaj mnie o ch przyniesienia
mu trucizny, sam zadaem, by mnie rewidowano, zanim zasiadaem przy jego ku, i
owiadczyem jego stranikowi, e uczyni wszystko, czego zada, dla przekonania go o
uczciwoci moich zamiarw. Nikt nie by przykry dla niego ani dla mnie. Po prostu
wypeniano obowizek, ale nic wicej. Dozorca za kadym razem wita mnie wiadomoci, e
stan Magwitcha si pogorszy, a inni chorzy winiowie na sali oraz ci spord przestpcw,
ktrzy pracowali tu jako pielgniarze (i mimo swej przestpczoci potrafili, chwaa Bogu, by
dobrzy) potwierdzali to zgodnie.
W miar jak dni pyny, spostrzegaem, e chory ley teraz zawsze nieruchomo,
spogldajc w biay sufit, i e z obojtnoci budzi go tylko na krtko moja obecno, ktra
zapala jak gdyby blask na jego nieruchomej twarzy. Niekiedy nie by ju w stanie rozmawia
i porozumiewa si ze mn tylko przy pomocy sabego, ucisku doni., ktry rozumiaem
doskonale
Upyno dziesi dni od procesu, kiedy wszedszy do niego, spostrzegem wiksz
ni dotychczas zmian w jego twarzy. Oczy mia zwrcone ku drzwiom; zapony na mj
widok.
- Kochany mj chopcze - szepn - baem si, e przyjdziesz za pno. Ale
wierzyem, e to niemoliwe.
- Byem punktualny - odparem - czekaem jeszcze na otwarcie bramy.
- Zawsze czekasz na otwarcie bramy, mj chopcze?
- Tak, nie chc traci ani chwili czasu z mych odwiedzin.
- Dzikuj ci, mj drogi chopcze, dzikuj. Nie opuszczasz mnie do koca. Niech
Bg ci bogosawi, mj chopcze.
Ucisnem jego do w milczeniu, gdy nie mogem zapomnie, e raz miaem
zamiar go opuci.
- Ale najpikniejsze ze wszystkiego wydaje mi si to, e jeste mi bliszy teraz, gdy
nasza na mnie ciemna chmura, ni wwczas, gdy wiecio mi jasne soce. To jest najlepsze
ze wszystkiego.
Lea na wznak i oddycha z wielkim trudem. Chocia mwi do mnie sowa mioci,
cie coraz bardziej spowija jego twarz, a wzrok skierowany ku biaemu sufitowi by
nieruchomy.
- Czy bardzo dzisiaj boli?
- Nie skar si na nic, drogi mj chopcze.
- Pan nigdy si nie skary.
Byy to ostatnie jego sowa. Umiechn si i po dotyku jego doni pojem, e
pragnie, bym mu pooy rk na piersi. Uczyniem to. Umiechn si znowu i obie rce
pooy na mojej.
Tymczasem upyn przepisowy czas widzenia, ale obejrzawszy si wokoo, ujrzaem
stojcego przy mnie naczelnika wizienia, ktry szepn:
- Moe pan pozosta. Podzikowaem mu i spytaem:
- Czy wolno mi do niego mwi, jeeli mnie jeszcze dosyszy?
Naczelnik usun si i odwoa stranika. Mimo e uczynili to cicho, zwrcili uwag
chorego. Oderwa wzrok od sufitu i spojrza z czuoci na mnie.
- Drogi Magwitch, musz panu jeszcze co powiedzie. Czy mnie pan syszy? I
rozumie?
Delikatny ucisk doni.
- Mia pan niegdy dziecko, ktre pan kocha i utraci? Mocniejszy ucisk doni.
- Dziewczynka znalaza monych opiekunw, yje dotychczas, jest dam. Pikn. I ja
j kocham!
Ostatnim wysikiem, w ktrym musiaem mu pomc, podnis moj rk do warg.
Potem opuci j powoli sobie na pier i przykry obiema domi. Odwrci na krtk chwil
nieruchomy wzrok, utkwiony w biay sufit. Wreszcie gowa opada mu spokojnie na piersi.
Pamitny na sowa, ktremy razem z nim czytali, pomylaem o dwu ludziach, ktrzy
wstpili do wityni, by si pomodli, i przyszo mi do gowy, e przy tym ou mog
powiedzie tylko te oto wyrazy:
- O Panie, bd miociw temu grzesznikowi!
NASTPNY ROZDZIA

Teraz gdy cakowicie pozostawiono mnie samemu sobie, postanowiem po
wyganiciu umowy najmu wyprowadzi si z mego mieszkania w Tempie, a do tego czasu
wzi sobie wsplokatora. Wystawiem wic w oknach ogoszenia. Byem w okropnych
dugach i zaczem powanie niepokoi si stanem mych interesw. Powinienem waciwie
powiedzie, e zaczbym si naprawd niepokoi, gdyby starczyo mi si, gdy w istocie
czuem tylko jedno: e zaczynam powanie chorowa. Ostatnie napicie pozwolio mi
zahamowa na czas jaki chorob, ale nie usuno jej cakowicie i teraz czuem, e chwyta
mnie na nowo i witaem to z cakowit obojtnoci.
Przez dzie czy dwa kadem si na ku, na kanapie lub na pododze, gdziekolwiek
chwyciy mnie ble, z ocia gow, obolaymi czonkami i cakowitym brakiem si.
Nastpnie przysza jedna bardzo duga i bolesna noc, noc pena strachw i niepokojw, a
rankiem, kiedym chcia usi na ku, by sobie przypomnie jej wypadki, okazao si, e
nie mog si dwign.
Czy istotnie w ciemn noc schodziem w Garden Court po schodach ku rzece,
szukajc tam odzi, ktra wedug mego przy puszczenia powinna bya si tam znajdowa?
Czy ocknem si na schodach peen przeraenia, dlaczego nie jestem w ku? Czy
zapalaem lamp w popiechu, bo zdawao mi si, e idzie do mnie Provis, a wiata na
schodach s zdmuchnite? Czy drczyy mnie czyje gone sowa, miechy i jki po to, bym
si za chwil przekona, e to ja sam mwi, miej si i jcz? Czy widziaem w kcie
ciemnego pokoju piec do wypalania wapna i syszaem gos woajcy, e miss Havisham si
tam pali?
Oto, jakie pytania usiowaem uporzdkowa sobie w gowie, lec tego ranka w
ku. Ale w odpowiedziach przeszkadza mi zapach wapna, a unoszcy si wok mnie biay
dym wapienny kad si pomidzy mn a przedmiotami. W jego oparach ujrzaem
niewyranie dwu ludzi pochylonych nade mn.
- Czego tu chcecie? - spytaem - nie znam was.
- To prosz pana - odpar jeden z nich dotykajc mego ramienia - drobnostka, ktr
pan na pewno ureguluje. Ale na razie jest pan aresztowany.
- Ile wynosi dug?
- Sto dwadziecia trzy funty, pitnacie szylingw, sze pensw, rachunek jubilera,
zdaje si.
- Co mam zrobi?
- Przeprowadzi si do mojego domu - zaproponowa jeden z nich - mam przyzwoity
dom.
Zrobiem wysiek, by wsta i ubra si. Gdy znowu si ku nim zwrciem, przygldali
mi si z boku. Nie zdoaem si podnie i pooyem si na nowo.
- Panowie widz, w jakim jestem stanie - powiedziaem - poszedbym, gdybym mg.
Ale tak, mog umrze wam w drodze.
Nie wiem, czy mnie jeszcze potem namawiali, czy w ogle co mi odpowiadali, czy
prbowali mnie przekona, e czuj si lepiej, ni mi si zdaje. Ni pamici, ktra wie mnie
z t chwil, jest zbyt wta, bym to pamita. Nie mam pojcia, jak si zachowali. Zdaj sobie
tylko spraw, e ostatecznie przestali mnie nagabywa, ebym wsta.
Wiem teraz z ca pewnoci i wiedziaem to chyba i wwczas, e miaem wysok
gorczk, e cierpiaem silnie, e chwilami traciem przytomno, e zespalaem wasne
istnienie z istnieniem rozmaitych przedmiotw, e byem ceg w murze i usiowaem opuci
zawrotne miejsce, w ktre mnie murarze wprawili, e byem stalowym kkiem w olbrzymiej
maszynie, krciem si z haasem nad przepaci i bagaem, by zatrzymano maszyn i
wyczono mnie z niej e dalej chwilami walczyem z rzeczywistymi ludmi biorc ich za
zbrodniarzy, a jednoczenie czujc, e nie maj zamiaru zrobi mi nic zego i e koczyem
walk padajc wyczerpany na ko. Ale jednego byem pewien: oto tego, e te wszystkie
pochylone nade mn istoty, ktre przybieray nieraz olbrzymie rozmiary i najrozmaitsze
twarze, zawsze w kocu wyglday jak Joe.
Pewnego dnia nabraem odwagi i spytaem:
- Czy to Joe?
A swj, dobry gos Joego odpowiedzia mi:
- Ale tak, mj staruchu.
- Och, Joe, serce mi pka, gdy patrz na ciebie. Rozgniewaj si na mnie, Joe! Uderz
mnie, Joe! Mw mi, em by niewdziczny. Nie bd tak dobry dla mnie.
Bo Joe wanie pooy gow na mojej poduszce, tu przy mojej gowie, i obj mnie
ramieniem za szyj, szczliwy, em go pozna.
- Tak, tak, to ja, mj kochany, drogi Pip - mwi Joe - bylimy przecie z tob zawsze
przyjacimi, prawda? A kiedy ju bdziesz na tyle zdrw, e pojedziemy razem na spacer, co
to bdzie za gratka...
Zaraz potem Joe stan przy oknie plecami do mnie i ociera sobie oczy.
Byem zbyt saby, aby wsta i podej do niego, wic tylko leaem szepcc do siebie:
- Niech go Bg bogosawi! Nieche go bogosawi za jego dobro!
Oczy Joego byy zaczerwienione, kiedy znowu przysiad na moim ku. Wziem go
za rk i obaj czulimy si szczliwi.
- Od jak dawna ju, Joe?
- Chcesz przez to powiedzie, Pip, od jak dawna jeste taki chory, staruchu?
- Tak, Joe.
- Teraz jest koniec maja, Pip. Jutro pierwszy czerwiec.
- I przez cay czas bye przy mnie, kochany mj Joe?
- Tak, cay czas, staruszku. Bo kiedym powiedzia Biddy, e przyniesiono mi
wiadomo o twojej chorobie... ta wiadomo przysza listownie, list przynis listonosz,
ktry niedawno si oeni (przedtem by w kawalerskim stanie). Nie dba o to, e le mu pac
i e nie zwracaj mu za zelwki, ktre zdziera, i oeni si, bo nie troszczy si o pienidze, a
maestwo byo potrzeb jego serca.
- Ach, jak dobrze jest znowu ci sysze, Joe! Ale przerwaem ci. Wic powiedziae
do Biddy...
- Tak byo - cign Joe - powiedziaem, e jeste wrd obcych i e przecie zawsze
bylimy z tob przyjacimi i e w takiej chwili moe moja wizyta przydaaby ci si,
powiadam do Biddy. A Biddy na to: Trzeba zaraz jecha do niego, nie tracc czasu! - Takie
byy jej sowa, sowa Biddy - doda z powan min. - Nie tracc czasu, powiedziaa.
Joe zamyli si z powag na chwil i dorzuci:
- Nie chc ciebie oszukiwa, ale mam wraenie, e powiedziaa: Nie tracc ani chwili
czasu. Tak powiedziaa.
Tu Joe przerwa i oznajmi mi, e ma do mnie mwi bardzo umiarkowanie, e musz
czsto, choby niewiele, jada, czy mam ochot czy nie mam, i by posuszny jego rozkazom.
Pocaowaem go wic w rk i leaem spokojnie, gdy on zasiad do pisania listu do Biddy z
pozdrowieniami ode mnie.
Biddy najwidoczniej nauczya Joego pisa. Mimo mego osabienia sprawiao mi
wielk przyjemno przygldanie si z ka Joemu i obserwowanie dumy, z jak stawia
litery na papierze. ko moje, odarte z firanek, przeniesiono do najprzewiewniejszego
pokoju, do bawialni, skd zabrano dywan i gdzie sprztano niezwykle starannie. Joe zasiad
przy moim biurku, ktre przesunito w kt i zastawiono buteleczkami. Sw wielk prac
zacz od wybierania pira z takim namaszczeniem, jak gdyby wyszukiwa narzdzie w
swojej skrzynce, potem zakasa rkawy, jak gdyby mia podnie za chwil drg elazny czy
ciki mot. Uzna za konieczne oprze solidnie lewy okie o biurko, odstawi praw nog w
ty, eby nabra rozmachu, a gdy zacz pisa, kad kresk z gry na d wyciga tak dugo,
jak gdyby miaa sze stp wysokoci, a z dou do gry tak silnie przyciska piro, e
syszaem skrzyp jego na papierze. W dziwaczny sposb wydawao mu si co chwila, e
kaamarz znajduje si z tej strony, gdzie go wcale nie byo, i zanurza piro w pustce, co mu
zreszt wcale nie odbierao humoru. Chwilami nawiedzay go trudnoci ortograficznej natury,
ale i nimi si nie przejmowa, i wszystko byo dobrze. Wreszcie podpisa swe nazwisko,
przenis kocowy kleks z papieru przy pomocy dwu palcw we wasne wosy, wsta, odsun
si nieco od stou, podziwiajc z przekrzywion gow ze wszystkich stron swoje dzieo.
Najwyraniej by zachwycony.
Nie chcc niepokoi Joego zbyt wielu pytaniami (sam nie mogem jeszcze duo
mwi) zaczekaem do nastpnego dnia, by spyta go o stan zdrowia miss Havisham.
Potrzsn przeczco gow, gdym spyta, czy wyzdrowiaa.
- Umara, Joe?
- Widzisz, Pip - odpar aosnym tonem Joe - tych rzeczy nie mona tak od razu
powiedzie, tu trzeba powoli. Nie posunbym si tak dalece, by mwi tak, to zbyt wielkie
sowo, ale z drugiej strony nie mog ukry, e...
- Nie yje, Joe?
- O, to byoby ju blisze prawdy - potwierdzi Joe - nie yje.
- Czy dugo si mczya, Joe?
- Jeszcze przez tydzie, od chwili gdy zachorowa, mona by powiedzie (gdyby
chciao si by dokadnym) - wyjani powoli Joe nie odstpujc widocznie od swej zasady
stopniowego opowiadania wypadkw.
- Kochany Joe, czy sysza moe, co si stanie z jej majtkiem?
- Zdaje si, mj staruchu, tak opowiadaj przynajmniej, e najwiksz jego cz
przeznaczya dla panny Estelli. Ale na dzie czy dwa przed wypadkiem wasnorcznie na
malekim karteluszku zapisaa cztery zimne tysiczki panu Mateuszowi Pocketowi. A
dlaczego mylisz, Pip, dlaczego przede wszystkim zapisaa mu te zimne cztery tysiczki? Ze
wzgldu na raport Pipa o tyme Mateuszu tak dopisaa wasnorcznie na karteczce, jak mi
mwia Biddy.
Raport o tyme Mateuszu - powtrzy raz jeszcze, lubujc si tymi oficjalnymi
sowami. - I to cztery zimne tysiczki, Pip!
Nigdy nie dowiedziaem si, dlaczego Joe przypisywa tysicom nisk temperatur,
ale najwyraniej zdawao si to powiksza w jego oczach sum.
Szczeg ten zrobi mi wielk przyjemno, gdy nabraem pewnoci, e mj jedyny
dobry uczynek zosta istotnie speniony. Spytaem Joego, czy inni krewni nie otrzymali
adnych legatw.
- Pannie Sarze zapisaa dwadziecia pi funtw rocznie na lekarstwa, gdy chora jest
na wtrob. Panna Georgiana dostaa dwadziecia funtw. Pani... jak nazywaj si te dzikie
zwierzta z garbami na grzbiecie?
- Wielbdy - odparem zdumiony, czemu nagle chce si tego dowiedzie.
Joe pokiwa gow.
- Pani Wielbd... (zrozumiaem, e ma na myli pani Kamill) - dostaa pi funtw
na zakup lampek nocnych, eby si nie baa, budzc tak czsto w nocy.
Dokadno podawanych przez Joego wiadomoci bya zbyt wielka, abym mg nie
uwierzy w ich autentyczno.
- A teraz - cign Joe opowiadanie - za saby jeszcze jeste, aby wysucha
wszystkich nowin. Jedno musz ci jeszcze jednak powiedzie. Stary Orlick popeni wamanie
do pewnego domu.
- Czyjego domu? - spytaem.
- Dom kadego Anglika to twierdza - odpowiedzia Joe cytujc przysowie - i nie
wolno wyamywa drzwi twierdzy bezkarnie, chyba w czasie wojny. A waciciel tego domu
by, pamitaj to czytelniku, mimo swych saboci, w swym sercu kupcem zboowym.
- Wic to do domu Pumblechooka nastpio wamanie?
- Tak, Pip - odpar Joe. - Zrabowali mu jego skarbonk i jego kas, wypili jego wino,
zjedli jego zapasy, bili go po twarzy, cignli go za nos i przywizali go do nogi od ka,
wsypali mu porzdne baty, a usta zapchali mu nasionami kwiatw jednosezonowych, aby nie
krzycza. Ale on pozna w napastniku Orlicka i Orlick siedzi w miejscowym wizieniu.
Stopniowo przyzwyczailimy si do rozmw bez przeszkd. Zdrowie powracao mi
powoli, ale stale. Joe nie opuszcza mnie, a ja wyobraaem sobie, e znowu jestem maym
Pipem. Czuo Joego bya bowiem tak sharmonizowana z moimi potrzebami, e staem si
jak dziecko w jego doniach.
Siedzia przy mnie i mwi do mnie z dawn ufnoci i dawn prostot, dawnym
opiekuczym tonem dorosego wobec dziecka i wwczas miaem wraenie, e nie mam za
sob caego tego okresu ycia, ktry upyn od czasu wieczorw w starej kuchni, e to
wszystko, co za mn pozostao, byo wytworem mojej choroby. Joe robi dla mnie i przy mnie
wszystko, z wyjtkiem kobiecych robt gospodarskich, do ktrych zaangaowa bardzo
przyzwoit kobiet. Praczk, ktra mi usugiwaa, oddali pierwszego dnia po swym
przybyciu.
- Wierz mi, Pip - tumaczy si z tego swego zuchwalstwa - zastaem j w ssiednim
pokoju, jak stawiaa pionowo ko, niczym beczk z piwem, i wytrzsaa z pocieli pierze do
wiadra, by je wynie na sprzeda. Obawiaem si, aby z kolei nie postawia tak samo
twojego ka, nawet z tob w rodku, a potem, by nie zacza wynosi w pmiskach i
wazach wgla po kawaeczku, a w wysokich butach dobrego wina na sprzeda.
Liczylimy dni do czasu, gdy bd mg wyj po raz pierwszy na spacer, tak samo
jak niegdy liczylimy dni do pocztku mego terminu. A gdy dzie ten nadszed i otwarty
powz zajecha po mnie przed dom, Joe zawin mnie w koc, wzi na rce, znis na d po
schodach i posadzi w powozie, jak gdybym istotnie by wci jeszcze tym samym maym,
bezbronnym stworzeniem, ktre tak hojnie obsypywa skarbami swej bogatej natury.
Joe siad przy mnie i wyjechalimy za miasto na wie, gdzie trawa i kwiaty
wskazyway na dary lata i gdzie pene sodyczy zapachy letnie unosiy si w powietrzu. Bya
niedziela. Rozgldaem si wok siebie i nagle uderzya mnie przykra myl, e podczas gdy
te dzikie kwiatki wyrastay z ziemi, licie na drzewach rosy, ptaszkom przybywao pirek i
gosu i wszystko rozwijao si dniem i noc pod socem i pod gwiazdami, ja leaem ponc
gorczk w chorobie. Ale gdy rozlegy si dzwony niedzielne, gdy rozejrzaem si jeszcze
uwaniej po piknym wiecie, po mylaem, e nie do jestem wdziczny za powrt do
zdrowia, (byem widocznie jeszcze zbyt saby nawet na uczucie wdzicznoci) i zoyem
gow na ramieniu Joego, zupenie jak niegdy, gdy zabiera mnie na jarmark lub widowisko,
a ja byem za may, by to w peni poj.
Po chwili naszed mnie spokj i rozmawialimy tak jak niegdy, gdymy spoczywali
na trawie przy starej forteczce. Joe nie zmienia si wcale. By taki sam, jakim pozosta w
mym wspomnieniu: tak samo prosty, szczery i wierny.
Gdy po powrocie wzi mnie znowu z powozu przed domem i ponis z tak atwoci
przez podwrze na schody, do mieszkania, przypomniaem sobie ow noc wigilijn, kiedy
nis mnie przez bagniska. Nie mwilimy dotychczas jeszcze ani sowa na temat zmiany
mego losu i nawet nie wiedziaem, co Joe wie o moim yciu.
Miaem w owej chwili tak map wiary w siebie i tak bardzo ufaem Joemu, e
wahaem si, czy zacz o tym rozmow, skoro on nic na ten temat nie mwi.
- Czy sysza, Joe - spytaem po duszym namyle wieczorem kowala palcego fajk
przy oknie - o moim dobroczycy?
- Syszaem - odpar Joe - e nie bya to miss Havisham, mj stary Pipie.
- Czy wiesz, kto to by?
- Syszaem, e to by ten czowiek, ktry przysa tamtego jegomocia, co da ci
wtedy banknot Pod Trzema Przewonikami, Pip.
- Tak byo.
- Zdumiewajce - owiadczy Joe najspokojniej w wiecie.
- Czy sysza o tym, e nie yje? - badaem z wzrastajcym niepokojem.
- Ktry? Ten, co przysa banknoty, Pip?
- Tak.
- Zdaje mi si - powiedzia Joe, patrzc uparcie w ram okienn, tonem wymijajcym
- zdaje mi si jakbym co w tym rodzaju wanie sysza.
- Czy dowiedzia si te, w jakich okolicznociach umar, Joe?
- Nie specjalnie, Pip.
- Jeeli chcesz posucha... - zaczem, ale Joe wsta i podszed do mojej kanapy.
- Spjrz na mnie - wezwa mnie Joe pochylajc si nade mn - zawsze bylimy
dobrymi przyjacimi. Czy tak, Pip?
Wstyd mi byo odpowiedzie.
- Bardzo dobrze - cign Joe, jak gdybym mu ju odpowiedzia - bardzo dobrze, e
zgadzamy si na tym punkcie. Wic po co zabiera si do wyjanie cakiem zbytecznych
pomidzy dobrymi przyjacimi? Mao to tematw do rozmowy oprcz nieprzyjemnych?
Mj Boe, jak sobie przypomn twoj siostr, twoj biedn siostr i jej awantury. A
pamitasz askota?
- Pamitam, Joe.
- Posuchaj mnie, staruchu - mwi Joe - pragnem zawsze uchroni ci od niego.
eby kij by z jednej strony, a ty z drugiej. Ale c, nie zawsze mogem, co chciaem. I nie o
to chodzio, e kiedym si jej sprzeciwia, to i mnie dostawao si kijem - wywodzi
ulubionym przekonywajcym tonem - ale o to, e wtedy ciebie bia mocniej ni wwczas,
gdym ciebie nie broni. Spostrzegem to. Takiej kobiety, jak twoja siostra, fakt, e wyrwaa
mczynie kp wosw z faworytw, nie wstrzyma od wymierzenia mimo to dziecku ciosu
za kar. I gdyby po wyrwaniu faworytw mczynie sabiej bia dziecko, ale nie! bia je o
wiele jeszcze mocniej. Wic mczyzna powiedzia sobie: Co ty robisz najlepszego? Bo co
zego z tego wynika, to widzisz wasnymi oczyma, ale dobrego jako nie wida. Tak mwi...
- Tak mwi ten mczyzna? - spytaem, bo widziaem, e Joe chcia, bym dokoczy
zdania.
- Tak, tak mwi ten mczyzna - zgodzi si Joe. - Czy mia suszno?
- Drogi Joe, ten mczyzna ma zawsze suszno - zawyrokowaem.
- Wic zapamitaj sobie, co powiedzia (chocia ja uwaam, e ten mczyzna czsto
bdzi). Jeeli mwi prawd, posuchaj, co teraz powie: kiedy bye may, zatrzymywae
przy sobie pewne sprawy, bo wiedziae, e J. Gargery nie zawsze moe zrobi to, co chce,
mam na myli spraw kija, wic nie warto o tym ani mwi, ani nawet myle. Biddy dobrze
si namczya ze mn przed moim tu przyjazdem, by mi wyjani (jestem okrutnie tpy), e
powinienem pewne sprawy widzie wanie w tym wietle, i kiedy je wreszcie tak
zobaczyem, rozumiem, e nie warto do nich powraca. Wic teraz - zakoczy Joe
zachwycony sw logik - posuchaj, co ci powie prawdziwy przyjaciel: na dzisiaj ju do.
Zjesz teraz kolacj, napijesz si wody z winem i wsuniesz si pod koderk.
Gbokie wraenie wywar na mnie delikatny sposb, w jaki Joe zamkn na zawsze
temat, do ktrego nie chcia powraca, rozczuli mnie peen sodyczy i dobroci takt Biddy,
ktra kobiecym sercem zrozumiaa mnie z daleka i przygotowaa Joego do wizyty u mnie. Ale
nie wiedziaem, czy Joemu wiadome jest moje obecne ubstwo i w fakt, e moje wielkie
nadzieje rozwiay si jak mgy nad naszymi bagniskami pod wpywem promieni soca.
Jednego jeszcze nie mogem poj w zachowaniu si Joego: oto w miar jak
powracay mi zdrowie i siy, stawa si coraz mniej swobodny w stosunku do mnie. Gdy
byem saby i bezbronny, kochany ten czowiek wzi mnie pod swoj opiek i nazywa
dawnymi imionami z dziecistwa: mj staruchu, stary Pip, ktre brzmiay w mych uszach
jak muzyka. Chtnie dawaem si przez niego wprowadza w owe dawne wspomnienia i
byem szczliwy. Ale teraz, mimo moich wysikw, Joe porzuca coraz bardziej ten poufay
ton i ku wielkiemu memu zmartwieniu pojem, e wina jest tu po mojej stronie.
Czy nie daem Joemu powodu do wtpienia o mojej przyjani? Czy nie mia prawa
przypuszcza, e gdy wszystko bdzie dobrze, stan si chodny i odepchn go od siebie?
Czy nie dawaem niewinnemu sercu Joego nigdy odczu, e w miar jak staj si zdrowszy,
jego wadza nade mn sabnie, i czy nie robi przezornie, wypuszczajc mnie ze swych obj,
jeszcze zanim si z nich sam wyrw?
Zmian w nim spostrzegem najwyraniej po raz pierwszy podczas przechadzki po
ogrodach Tempie. Usiedlimy w ciepych promieniach soca, spogldajc na rzek, i gdy
wstawalimy, powiedziaem:
- Patrz, Joe, jak mocno trzymam si ju na nogach. Mog chodzi bez twojej pomocy.
- Nie mcz si, Pip - prosi Joe - chocia bd bardzo rad, jeeli pan bdzie ju silny.
Ostatni ceremonialny zwrot przykro mnie uderzy, ale nie wyrzekem ani sowa na ten
temat, tylko doszedszy do furtki udaem, e ju osabem, i poprosiem Joego, by mnie
podpar swym ramieniem. Uczyni to natychmiast, ale by gboko zamylony.
I ja rwnie pogryem si w zamyleniu: zastanawiaem si nad tym, w jaki sposb
mam przeama usposobienie Joego, i nkay mnie wyrzuty sumienia. Nie bd ukrywa, e
wstyd mi byo przyzna si Joemu do mej zmienionej sytuacji pieninej, ale wstyd ten nie
by bynajmniej natury maostkowej. Wiedziaem, e zechce mi natychmiast pomc swymi
drobnymi oszczdnociami i wiedziaem, e nie wolno mi przyj tej pomocy od niego.
Obaj wic bylimy zamyleni tego wieczora, ale kadc si wieczorem spa
powziem decyzj, e przeczekam dzie jutrzejszy (nazajutrz bya niedziela) i zaczn wraz z
nastpnym tygodniem nowy sposb postpowania.
Postanowiem w poniedziaek z rana powiedzie Joemu wszystko: co kryj w gbi
duszy, dlaczego nie pojechaem z Herbertem, i miaem nadziej, e tymi wyznaniami
przeami upr Joego. W miar jak moje myli przybieray janiejsze ksztaty, to samo dziao
si widocznie z mylami Joego, ktry robi wraenie czowieka ju zdecydowanego.
Niedziela bya spokojnym dniem. Wyjechalimy powozem na przechadzk za miasto i
spacerowalimy pieszo po polach.
- Szczliwy jestem, e byem chory, Joe - powiedziaem.
- Drogi, kochany Pip, mj staruszek. Miewa si pan przecie coraz lepiej.
- Nie zapomn nigdy czasu mojej choroby, Joe.
- I ja take tego czasu nie zapomn, prosz pana - odpar Joe.
- Wiem, e zapomniaem na krtk chwil o naszych dawnych wsplnych przeyciach
- wyznaem - ale o tych nie zapomn nigdy.
- Pip - powiedzia Joe, jak gdyby nieco zdyszany i zmieszany - byy dobre czasy, byy.
I to, co si stao, nie odstanie si, drogi panie.
Wieczorem, gdym ju lea w ku, Joe przyszed do mego pokoju, jak to czyni
codziennie. Spyta mnie, czy aby na pewno czuj si tak samo dobrze jak dzisiejszego ranka.
- Tak, mj drogi Joe, tak samo.
- I bdziesz codziennie silniejszy, staruchu?
- Tak, drogi Joe, stale coraz to silniejszy.
Joe pogaska kodr otulajc moje rami i powiedzia gosem, ktry wyda mi si
nieco ochrypy:
- Dobranoc!
Kiedy nazajutrz rano wstaem z nowymi siami, byem cakiem gotw na rozmow z
Joem bez adnej ju zwoki. Opowiem mu wszystko jeszcze przed niadaniem. Ubior si
zaraz, pjd do jego pokoju i zrobi mu niespodziank. Po raz pierwszy od czasu choroby
wstaem tak wczenie. Wszedem do jego pokoju, nie zastaem go tam. Nie byo te jego
kuferka.
Wpadem wic do jadalni i na stole ze niadaniem znalazem list. Oto jego krtka
zawarto.
Nie chc przeszkadza, wic wyjechaem, bo i tak ju masz si dobrze, drogi Pip, i
bdzie coraz lepiej bez Jo
P. S. Zawsze najlepsi z nas przyjaciele.
W licie znajdowa si kwit za opacony dug, za ktry miano mnie aresztowa. Do tej
chwili przypuszczaem bdnie, e mj wierzyciel odoy spraw a do mego powrotu do
zdrowia. Nie przyszo mi nigdy do gowy, e Joe zapaci t sum, ale zrobi to, a kwit by na
jego nazwisko.
C mi innego pozostawao, jak pojecha za nim natychmiast do starej kuni, tam
otworzy przed nim serce, tam wyzna mu moje winy wzgldem niego i tam opowiedzie o
tym, co nazywaem drugim bolesnym punktem, a co teraz stao si powzitym ju mocno
zamiarem.
Zamiar ten polega na postanowieniu, e odnajd Biddy, e wyjani jej, jak pokornie
przyjechaem j przeprasza, e opowiem jej, w jaki sposb straciem to wszystko, co byo
moj nadziej, e przypomn jej nasze wsplne zwierzenia w dawnych czasach. Potem jej
powiem: Biddy, moje zbkane serce odwrcio si niegdy od ciebie, a mimo to zdaje mi
si, e wtedy lu bia mnie bardzo. Jeeli teraz moesz cho w poowie tak mnie lubi jak
wtedy, jeeli moesz mnie wzi ze wszystkimi mymi bdami i wadami, jeeli moesz mnie
uwaa za zbkane dziecko, ktremu si przebacza (bo doprawdy w moim zmartwieniu
trzeba mi, jak dziecku, dobrej, agodnej i penej wybaczenia rki), to mam wraenie, e teraz
jestem ju troch wicej ciebie wart ni wwczas. Jeszcze nie cakiem wart, ale troch wicej.
I Biddy, od ciebie jednej bdzie zaleao, czy bd pracowa w kuni Joego, czy zajm si
inn prac w ojczynie, czy te razem wyjedziemy do dalekiego kraju, gdzie czeka na mnie
inny zawd, ktry odrzuciem, nie wiedzc, jak dasz mi odpowied. A teraz, Biddy, jeeli
powiesz, e chcesz jecha ze mn w wiat, to z pewnoci uczynisz go lepszym, ze mnie
zrobisz lepszego czowieka, a ja bd si stara ze wszystkich si, aby wiat uczyni z kolei
lepszym dla ciebie.
Taki by mj zamiar. Po upywie trzech jeszcze dni odpoczynku wyjechaem w
rodzinne strony, aby wykona to, co sobie zamierzyem.
Jak si to stao, opowiem, i bdzie to ju wszystko, co mam do opowiedzenia.
NASTPNY ROZDZIA

Wiadomo o zmiennoci mojej fortuny i katastrofie, jaka mnie spotkaa, dotara w
moje rodzinne strony, jeszcze zanim tam przybyem.
Spostrzegem od razu, e pod Bkitnym Dzikiem wiedz o wszystkim, i to take, e
Bkitny Dzik zmieni swj stosunek do mojej osoby. O ile w czasie gdy obdarzano mnie
majtkiem, byem tu otoczony szacunkiem, o tyle teraz, gdy straciem wszystko, wiao ku
mnie chodem.
By ju wieczr, kiedy przyjechaem bardzo zmczony podr, ktra dawniej
przychodzia mi z tak atwoci. Dzik nie mg mnie umieci w mojej zwykej sypialni,
gdy pokj okaza si zajty (zapewne przez kogo, kto mia nadzieje) i obera moga mi
suy tylko bardzo marnym pokoikiem w gbi podwrka pomidzy gobnikami, nad
wozowni. Mimo to spaem tam rwnie gboko jak w najwspanialszych apartamentach
Bkitnego Dzika, a sny moje take z tego powodu nie ucierpiay.
Wczesnym rankiem, w czasie gdy przyrzdzano mi niadanie, poszedem przej si w
stron willi Satis. Tu ujrzaem przytwierdzone do ogrodzenia i do dywanikw
wywieszonych w oknach ogoszenia o licytacji ruchomoci znajdujcych si w domu. Sam
dom mia by take sprzedany na rozbirk jako stare materiay budowlane. Zabudowania
podzielone zostay na czci, a na kadej z nich wypisano wapnem numer. Numer pierwszy
widnia na starym browarze, numer drugi na rodkowym skrzydle domu, zamknitym na
gucho od tak dawna. Inne numery wida byo na innych czciach domu, z ktrego murw
dla uatwienia zdarto pncze bluszczu; zwisay aonie na p ju uwide w kurzu
przydronym.
Wszedem na chwil przez otwart bram i gdy si rozgldaem niepewnie, jak
przygodny nieznajomy, zobaczyem komornika licytacyjnego, ktry liczy beczki i dyktowa
liczby drugiemu. Tamten zapisywa je do notatnika, uywajc przy tym zamiast biurka,
wyrzuconego na podwrze, fotela na kkach, tego samego, ktry tyle razy popychaem
piewajc przy tym Starego Klema.
Powrciwszy na niadanie do gospody zastaem tam mr Pumblechooka w rozmowie z
gospodarzem. Mr Pumblechook (nie wyglda lepiej od czasu swej ostatniej przygody)
widzc mnie, przemwi tymi sowami:
- Mody czowieku, przykro mi, e upad pan tak nisko. Ale czy mona byo
spodziewa si czego innego? Czy mona byo spodziewa si czego innego?
Wycign ku mnie do gestem, ktry wybacza, a ja byem zbyt jeszcze osabiony
chorob, by mc zaprotestowa. Podaem mu rk.
- William - powiedzia mr Pumblechook do kelnera - podaj buki na st. Do tego
doszo! Do tego doszo!
Zasiadem do niadania ze cignitymi brwiami. Mr Pumblechook sta nade mn i
nalewa mi herbat (zanim zdyem dotkn imbryczka) z min czowieka, ktry
zdecydowa si by wiernym do koca.
- William - przemwi teraz mr Pumblechook aobnym tonem - podaj sl.
I zwrci si do mnie:
- W szczliwszych czasach lubi pan, zdaje si, cukier? I dolewa pan sobie mleka?
Tak, dolewa pan. Cukier i mleko, prosz, William, przynie te saat.
- Dzikuj - urwaem krtko - nie jadam saaty.
- Nie jada pan - powtrzy smutnie mr Pumblechook kiwajc gow, jak gdyby chcia
tym gestem wyrazi, e tego mona si spodziewa po czowieku, ktry tak nisko upad. - To
prawda, to tylko prosty produkt ziemi. William, nie potrzeba saaty.
Jadem dalej niadanie, a Pumblechook sta nade mn widrujc mnie rybimi oczkami
i dyszc mi gono nad uchem.
- Co z niego zostao? - mrucza Pumblechook - skra i koci. A przecie, gdy
opuszcza to miasto (mog powiedzie, e z mym bogosawiestwem) i kiedy czstowaem
go mymi skromnymi zapasami, niczym pszczka, to by pulchny jak dojrzaa brzoskwinia.
Tu uprzytomniem sobie rnic, jaka zachodzi pomidzy jego pokornym
zachowaniem si w czasach, gdy mi si szczcio, i jego natrtnym Czy wolno mi...?, a
obecn pogardliw agodnoci, z jak rozpociera przede mn swe tuste pi palcw.
- Ha! - powiedzia podajc mi chleb z masem - a teraz idzie pan do Jzefa?
- Na mio bosk! - wybuchnem nie mogc si ju duej powstrzyma. - Co pana
to obchodzi, dokd ja id? Niech pan zostawi w spokoju ten imbryk z herbat!
Popeniem okropny bd wybuchajc, gdy w ten sposb daem Pumblechookowi
okazj, na ktr czyha.
- Tak, mody czowieku - owiadczy puszczajc ucho wspomnianego naczynia,
cofajc si o krok od stou i mwic wyranie na uytek oberysty i kelnera, stojcych przy
drzwiach. - Zostawi w spokoju ten imbryk. Masz suszno, mody czowieku. Raz
przynajmniej masz suszno. Zapomniaem si, gdym si interesowa twym niadaniem w
zbonej chci odywienia twego wyczerpanego rozpust ciaa zdrowymi produktami twoich
przodkw. A mimo to - mwi Pumblechook, zwra cajc si do oberysty i kelnera i
wskazujc mnie ramieniem wycignitym na ca dugo - z nim to przecie igraem w
chwilach jego szczsnego dziecistwa. Nie mwcie mi, e to niemoliwe. Powiadam wam, to
by on.
Odpowiedzia mu cichy pomruk tych dwch. Zwaszcza kelner zdawa si by
poruszony.
- To jego woziem w mym powoziku - mwi Pumblechook. - Widziaem na wasne
oczy, jak go sztucznie karmiono. To on, ktrego siostra bya moj siostrzenic przez
powinowactwo i nazywaa si Georgiana Maria po rodzonej matce! Niech on zaprzeczy,
jeeli moe temu zaprzeczy!
Kelner by zdania, e nie mog zaprzeczy i e sprawa przybraaby wwczas brzydki
obrt.
- Mody czowieku - nakaza mi Pumblechook wykrcajc po swojemu gow w moj
stron - pjdziesz teraz do Jzefa. Pytasz mnie si, co mnie to obchodzi, dokd idziesz? A ja
ci powiadam, pjdziesz do Jzefa, mj panie.
Kelner chrzkn znaczco, jak gdyby namawia mnie do nie zwracania uwagi na te
sowa.
- A teraz - cign niewzruszony Pumblechook z min czowieka przemawiajcego,
wbrew przeszkodom, w imi cnoty - powiem ci, co masz powiedzie Jzefowi. Oto widzisz
przed sob gospodarza Bkitnego Dzika, znanego i szanowanego w tym miecie, a oto
William, ktrego nazwisko rodzinne brzmi, o ile si nie myl, Potkins.
- Nie myli si szanowny pan - potwierdzi William.
- W ich to obecnoci, mody czowieku, wyjani panu, ca ma pan powiedzie
Jzefowi. Powie mu pan: Jzefie, widziaem dzisiaj mego pierwszego dobroczyc i twrc
mojej fortuny. Nie wymieni ci jego nazwiska, Jzefie, ale wystarczy ci, e tak nazywaj go
w miasteczku. Widziaem tego czowieka.
- Przysigam, e nie widz go tutaj - powiedziaem.
- Niech pan tak powie - cign niewzruszenie Pumblechook - a nawet Jzef nie oprze
si zdumieniu.
- Nie zna go pan wida - zawoaem - ja wiem lepiej.
- Powie mu pan: Jzefie, widziaem tego czowieka i powiadam ci, nie ma on alu do
ciebie ani nie ma alu do mnie. Zna on doskonale twj charakter, Jzefie, i wie wietnie, co
my le o twojej tpocie i nieuctwie. Zna i mj charakter i wie, co myle o moim braku
wdzicznoci. Tak, Jzefie - tu Pumblechook zamacha w moim kierunku rkami i nieledwie
krzycza: - on wie, jak bardzo, jak nieludzko potrafi by niewdziczny. Wie to, jak nikt
chyba inny. Ty, Jzefie, nie wiesz, e jestem niewdziczny, bo nie miae okazji pozna tej
mojej cechy, ale on wie dobrze.
Znaem doskonale tego prnego osa, ale byem zdumiony, e omiela si tak do
mnie otwarcie mwi.
- Powiesz tak, modziecze: Jzefie, ten czowiek da mi pewne polecenie, powtrz
ci je. Powiedzia, e w moim niskim postpku widzi palec Opatrznoci. Poznaje ten palec,
gdy go dostrzega, a widzi go dobrze. Ten to palec, Jzefie, nakreli nastpujce zdanie:
Odpaci czarn niewdzicznoci swemu pierwszemu dobroczycy i sprawcy fortuny. Ale
w czowiek nie auje bynajmniej tego, co uczyni, Jzefie. Wcale nie. To byo pikne, to
byo sprawiedliwe, to byo wspaniaomylne i chtnie uczyniby to raz jeszcze.
- Szkoda - zauwayem dokoczywszy niadania - e w czowiek nie powiedzia, co
te takiego zrobi i co by jeszcze uczyni.
- Wacicielu Dzika - krzykn teraz Pumblechook do gospodarza - i ty, Winiarnie,
nie widz przeszkd ku temu, bycie obaj rozgosili w caym miecie, e to, co uczyniem,
byo pikne i e chtnie uczynibym to raz jeszcze!
Z tymi sowami na ustach oszust ucisn im obu donie i opuci gospod
pozostawiajc mnie bardziej zdumionego ni zachwyconego tym, co mwi.
Wyszedem wkrtce potem i przechodzc ulic Gwn ujrzaem go przed sklepem,
jak wyjania co, zapewne na ten sam temat, gromadce otaczajcych go ludzi, ktrzy
zmierzyli mnie spojrzeniami, gdy przechodziem na przeciwlegym chodniku.
Po przemwieniu tego bezwstydnego oszusta tym przyjemniej byo mi powrci do
Biddy i Joego, ktrych wielka pobaliwo wydawaa mi si w porwnaniu do tego jeszcze
bardziej uderzajca. Szedem ku nim powoli na sabncych nogach, ale kady krok sprawia
mi rado, e zbliam si ku nim i pozostawiam coraz dalej za sob fasz i arogancj.
Bya pikna czerwcowa pogoda. Skowronki pieway wysoko pod piknym bkitnym
niebem nad zieleniejcym zboem i mylaem sobie, e moje strony rodzinne s pikniejsze
ni kiedykolwiek. Rozmylaem te o tym, e mieszkajc tutaj stan si o wiele lepszy.
Zwaszcza e bd mia u boku dobr, wiern istot, ktrej prosta wiara i domowa mdro
bdzie mnie prowadzia. Zbudzia si we mnie gorca czuo: serce moje zagodniao pod
wpywem powrotu do domu i czuem si jak w czowiek, ktry po latach wdrwek po
obcych ziemiach powraca boso do ojczyzny.
Nie widziaem nigdy szkoy, w ktrej Biddy bya nauczycielk. Zaprowadzia mnie do
niej krta cieyna, ktr szedem wrd pl. Byem rozczarowany przypomniawszy sobie, e
to wito, i widzc, e szkoa i mieszkanie Biddy s zamknite i puste. Musiaem poegna
si z nadziej, e ujrz Biddy przy jej codziennej pracy, zanim jeszcze ona mnie spostrzee.
Ale kunia znajdowaa si o kilka krokw stamtd, wic szedem w jej kierunku pod
modymi zielonymi lipami, nasuchujc odgosu mota Joego. Zdawao mi si, e dwiczy
ten gos, ale po chwili wiedziaem ju, e panuje zupena cisza. Lipy stay na swoim miejscu.
Rosy te tarniny, osypane biaym kwieciem, i kasztany, ktrych listki szemray harmonijnie,
gdym si zatrzymywa nasuchujc, ale panowaa cisza: nie sycha byo motu Joego w
wietrzyku letnim.
Lkaem si, sam nie wiedzc czemu, widoku kuni, ale oto ju j ujrzaem. I kunia
okazaa si zamknita. Nie byo w niej blasku ognia, ani deszczu iskier, ani odgosu miechw.
Wszystko zastygo w bezruchu.
Dom jednak nie by opuszczony, a nawet w odwitnej bawialni musiao pulsowa
ycie, gdy biae firanki fruway przy otwartych oknach i wida byo kwiaty w doniczkach.
Podszedem ostronie, by zajrze midzy doniczkami do wntrza, gdy zjawili si przede mn
Joe i Biddy. Szli pod rk.
Biddy wydaa okrzyk na mj widok i zaraz znalaza si w moim objciu. Pakaem
widzc j i ona pakaa patrzc na mnie. Ja, bo wygldaa tak wieo i licznie, ona, bo
wygldaem tak blado i mizernie.
- Ale kochana Biddy, jaka ty wytworna!
- Tak, kochany Pipie!
- I Joe, jaki ty wytworny!
- Tak, kochany mj Pipie, staruchu drogi. Patrzyem to na jedno, to na drugie, gdy...
- To dzie mojego lubu! - zawoaa Biddy w wybuchu radoci - jestem on Joego!
Zabrali mnie do kuchni, tam pooyem gow na starym stole. Biddy przyciskaa
moj rk do warg, a Joe pooy sw krzepic do na moim ramieniu.
- Jeszcze jest za saby na takie niespodzianki - powiedzia Joe.
A Biddy odpara:
- Powinnam bya o tym pamita, ale taka jestem szczliwa... Byli oboje tak
uradowani tym, e mnie widz, tak dumni ze mnie, tak wzruszeni tym, e ich odwiedziem,
tak zachwyceni tym, e wanie zjawiem si u nich tego dnia, by nic nie brako do ich
szczcia!
Moj pierwsz myl bya ulga, em sowa nie pisn Joemu o tej mojej ostatniej
zawiedzionej nadziei. Ile to razy, gdy by przy mnie w czasie mej choroby, zwierzenie to
cisno mi si na wargi. Gdyby zosta przy mnie jeszcze bodaj godzin duej, bybym mu
powiedzia i byoby to ju nie do odwoania!
- Droga Biddy - owiadczyem - masz najlepszego ma na wiecie. Gdyby go bya
widziaa czuwajcego przy mym ku, to moe... nie, nie mogaby go chyba kocha
bardziej ni teraz.
- Nie mogabym, istotnie - potwierdzia Biddy.
- I kochany mj Joe, masz najlepsz on na wiecie, uszczliwi ci ona tak, jak na to
zasugujesz, ty dobry, szlachetny, drogi mj Joe!
Joe spojrza na mnie, wargi mu zadray i rkawem otar oczy.
- Joe i Biddy, bylicie dzisiaj w kociele, jestecie peni mioci, przebaczenia i
dobroci dla ludzi, przyjmijcie wic moje pokorne dziki za to, cocie dla mnie uczynili, i co
wam odpaciem tak niewdzicznoci! Za godzin was opuszcz, wyjedam za granic,
bd tam ciko pracowa i odel wam te pienidze, ktrymi Joe wykupi mnie od wizienia
za dugi podczas mej cho roby. Ale nie myl, kochana Biddy, i nie myl, drogi Joe, e
zwracajc wam te grosze, odkupi cho w czci dug, jaki mam wobec was. Bo gdybym
odda go nawet tysickrotnie, jeszcze nie spacibym grosika z tamtego wobec was
zobowizania.
Rozczuliy ich te moje sowa i bagali mnie, bym przesta ju mwi w ten sposb.
- Ale musz jeszcze mwi. Kochany Joe, spodziewam si, e bdziecie mieli dzieci,
ktre bdziecie kochali i e w tym oto kciku przy kominku zasidzie pewnego wieczora
chopiec, ktry przypomni ci innego chopca: tego, co opuci na zawsze ten dom. Nie mw
mu, Joe, e byem niewdzicznikiem. Nie mw mu, Biddy, e byem niesprawiedliwy i e nie
umiaem okaza hojnoci. Powiedzcie mu tylko, e czciem was za wasz dobro i za wasz
wierno i e on, jako wasze dziecko, powinien by lepszy ode mnie.
- Nikt nie powie mu nic zego o tobie - oznajmi Joe zza swego rkawa - ani ja, ani
Biddy, ani nikt...
- A teraz chocia jestem pewien, e w dobroci swych serc juecie to uczynili,
powiedzcie mi, e mi wybaczacie! Powiedcie to gono, abym mg dwik tych sw zabra
ze sob, abym uwierzy, e mi ufacie i e bdziecie odtd lepiej o mnie myleli.
- Kochany stary mj Pipie, staruchu najdroszy - powiedzia Joe - Bg wie, e ci
wybaczam z caego serca, jeeli w ogle mam ci cokolwiek do wybaczenia.
- Amen! Bg wiadkiem, e i ja to czyni - zawtrowaa Biddy.
- A teraz pozwlcie mi wstpi na gr do mego maego pokoiku i pozosta tam
samemu przez kilka chwil. Potem zejd na d, zjem i wypij z wami, i pjd, a wy
odprowadzicie mnie do drogowskazu. Tam si poegnamy, drogi Joe i kochana moja Biddy!
Sprzedaem wszystko, co do mnie naleao, zebraem, ile mogem pienidzy i
uoyem si z mymi wierzycielami, ktrzy wyznaczyli mi dalekie terminy na spacanie reszty
dugw. Zaraz potem wyjechaem do Herberta. Upyn miesic od mej wizyty u Joego, a ju
znajdowaem si za granicami Anglii, upyny dwa, a byem ju urzdnikiem w firmie
Clarriker i Ska, a w cztery miesice pniej objem odpowiedzialne stanowisko. Belka nad
sufitem w salonie domu w Mill Pond Bank przestaa dre pod wpywem wrzaskw i rykw
Billa Barleya i Herbert pojecha do Anglii, by polubi Klar, a przez ten czas ja pozostaem
jako jedyny odpowiedzialny pracownik filii firmy na Wschodzie.
Upyno jeszcze wiele lat, zanim zostaem wsplnikiem firmy, ale mieszkaem
spokojnie i szczliwie z Herbertem i Klar, spacaem dugi i utrzymywaem sta
korespondencj z Joem i Biddy. Dopiero gdy nazwisko moje jako trzeciego wsplnika zjawio
si na szyldzie firmy, stary Clarriker powiedzia Herbertowi ca prawd o jego wsplnictwie.
Mwi, e tajemnica ta od dawna mu ciya na sumieniu i e musi wreszcie j wyzna.
Ujawni wic wszystko, a Herbert by rwnie wzruszony jak zdumiony i kochany chopak sta
si jeszcze lepszym, ni dotychczas, moim przyjacielem.
Nie mog twierdzi, eby firma nasza bya potna i ebymy cignli z niej majtek.
Nie robilimy wielkich interesw, ale przedsibiorstwo nasze odznaczao si uczciwoci i
zarabialimy do na utrzymanie.
Zawdziczalimy tak wiele rozumowi i pilnoci Herberta, e wierzy mi si nie
chciao, i niegdy wtpiem o jego zdolnociach, i przyszo mi do gowy, e to raczej ja sam
byem niezdolny, a nie on.
NASTPNY ROZDZIA

Od jedenastu lat nie widziaem ju Joe go ani Biddy cielesnymi oczyma, cho wiele
razy ogldaem ich na Wschodzie w wyobrani - i oto pewnego grudniowego wieczora, w
godzin lub dwie po zapadniciu ciemnoci, pooyem do na klamce starych drzwi
kuchennych. Otworzyem je tak cicho, by nie by usyszanym, i zajrzaem do wntrza.
Tu przy kuchennym kominie na swym dawnym miejscu siedzia Joe palc fajeczk.
By tak samo czerstwy, tak samo barczysty chocia ju posiwia. Tu obok niego, oddzielony
jego wycignit nog od reszty pokoju, na moim maym starym taburecie, patrzc w
pomienie ogniska... siedziaem ja sam!
- Nazwalimy go imieniem Pip na twoj pamitk, staruchu - powiedzia Joe
zachwycony, gdy zasiadem na drugim ta burecie obok chopca (nie wichrzyem mu
czupryny!) - nazwalimy go tak w nadziei, e bdzie do ciebie podobny. I zdaje si, jest
podobny.
I mnie si tak wydawao, i nazajutrz rano zabraem go na przechadzk,
przeprowadziem z nim dug rozmow i rozumielimy si doskonale. Zaprowadziem go na
cmentarz, posadziem na pewnym nagrobku, a on spoglda na mnie z wysokoci pyty
kamiennej, powiconej pamici Filipa Pirripa, nieboszczyka z tej parafii, a take Georgiany,
maonki powyszego.
- Biddy - zwrciem si do niej podczas poobiedniej rozmowy, gdy jej maa
dziewczynka spaa na jej kolanach - musisz mi odda Pipa albo przynajmniej wypoyczy go
na czas jaki.
- Nie, nie - odpara agodnie Biddy - powiniene si oeni.
- Herbert i Klara te tak mwi, ale ja nie sdz, by to nastpio, Biddy. Przywykem
do ich domu niczym prawdziwy stary kawaler.
Biddy spojrzaa na swoje malestwo, wzia jego rczk, podniosa do swych warg, a
potem t sam macierzysk doni, dotkna mojej. Byo co w tym ruchu, w dotkniciu
obrczki Biddy, co miao wielk wymow.
- Kochany Pipie - szepna Biddy - czy jeste pewien, e nie cierpisz ju z jej
powodu?
- Och, nie, nie sdz, Biddy.
- Powiedz mi, jak starej przyjacice: nie mylisz ju o niej nigdy?
- Moja kochana Biddy, nie zapomniaem nic z tego, co mi si wydarzyo w yciu
wanego, a prawie nic z tego, co w ogle przeyem. Ale tamto moje biedne marzenie, o
ktrym mwisz, rozwiao si ju zupenie. Bez ladu, Biddy.
A mimo to, w chwili gdy wymawiaem te wyrazy, ukadaem sobie, e tego wieczora
odwiedz sam star will tylko po to, by odwiey sobie wspomnienie o Estelli. Tak, pjd
tam tylko dla Estelli.
Syszaem o niej, e ya bardzo nieszczliwie z mem, e rozesza si z nim, gdy
traktowa j brutalnie, e czowiek ten mia opini niegodziwca, brutala, skpca i obudnika w
jednej osobie. Syszaem potem o mierci jej ma, ktry zgin w wypadku z koniem na
skutek brutalnego potraktowania zwierzcia. mier ma wyzwolia od niego ostatecznie
Estell przed dwoma laty. Nie wiedziaem, czy nie wysza ju drugi raz za m.
Obiad by w domu Joego tak wczesny, e bez skracania rozmowy z Biddy mogem
dotrze do starej willi jeszcze przed zmierzchem. Ale drog przebywaem bardzo powoli,
rozgldajc si na wszystkie strony, poznajc dawne okolice i oddajc si wspomnieniom.
Dotarem tam wic, gdy si ju ciemniao.
Nie byo ju domu, ani browaru, ani adnego budynku, wszystko rozebrano, prcz
muru okalajcego ogrd. Opustoszae po rozbirce budynkw miejsce otoczone byo
wysokim parkanem; przez szczeliny w nim mogem dojrze, e stary bluszcz, ktry niegdy
oplata will, i teraz pnie si zieleni po ruinach. Furtka w parkanie bya uchylona. Wszedem.
Ksiyc jeszcze nie wzeszed, by rozproszy zimn srebrn mg, ktra tego
popoudnia otulia okolic, ale ju witao. Gwiazdy mrugay przez mglist zason i wieczr
nie by ciemny. Mgbym nakreli dokadnie miejsce, na ktrym wznosia si niegdy willa i
miejsce starego browaru, parkanu i stosu beczek. Uczyniem to w myli i patrzyem teraz w
opuszczony ogrd, gdy nagle ujrzaem tam jak posta.
Posta ta zdawaa si mnie spostrzega, gdym podchodzi, poruszya si w moim
kierunku i zatrzymaa w miejscu. Gdym si zbliy, odrniem, e to kobieta. Zawahaa si,
jak gdyby chcc unikn spotkania, i nagle zadraa, jakby zdumiona, i zawoaa moje imi.
Krzyknem:
- Estella!
- Zmieniam si ogromnie. Dziwne te, e mnie pozna.
Istotnie, wieo jej urody uleciaa, ale pozosta jej nieopisany urok i nieopisany
wdzik. Byo w niej take co, czego nie znaem: smutny i jak gdyby przymiony i
zagodniay blask jej niegdy tak dumnie spogldajcych oczu. Po raz te pierwszy po
przyjacielsku dotkna mnie doni, ktra dawniej bya tak nieczua.
Usiedlimy na pobliskiej awce i wwczas powiedziaem:
- Jakie to dziwne, e po tylu latach spotkalimy si znowu w tym samym miejscu,
gdziemy si poznali. Czy czsto tu bywasz, Estello?
- Nie byam tu jeszcze nigdy od tamtego czasu.
- Ani ja.
Ksiyc zacz wschodzi, a ja ujrzaem nagle przed sob oczy utkwione nieruchomo
w biaym suficie szpitalnym, oczy zagase na zawsze.
Ksiyc zacz wschodzi, a ja poczuem na mej rce ucisk tamtej doni w chwili,
gdy wymwiem ostatnie sowa, jakie usysza umierajcy na ziemi.
Estella pierwsza przerwaa to milczenie.
- Od dawna chciaam tu przyjecha i odwiedzi te biedne miejsca, ale zawsze stao mi
co na przeszkodzie.
Srebrzyst mg musny teraz pierwsze promienie ksiyca i te same promienie
zabysy w zach, ktre kapay jej z oczu. Nie spostrzegszy, e widz jej pacz, powiedziaa
spokojnie:
- Pewnie si dziwie, przechadzajc si po tych miejscach, dlaczego s tak bardzo
opuszczone?
- Tak, Estello.
- Ten grunt jest moj wasnoci. Obecnie jedyn, gdy wszystko inne przepado w
cigu tych lat. Nie mogam obroni reszty, ale tego kawaka ziemi broniam zaciekle.
- Czy bd tu co budowali?
- Tak, wreszcie bd budowali i wanie przybyam tu, by poegna przedtem te
miejsca. A ty? - spytaa gosem, ktry mnie, samotnego wdrowca, zadziwi serdecznoci -
czy wci mieszkasz za granic?
- Tak, wci jeszcze.
- Powodzi ci si dobrze, spodziewam si?
- Pracuj bardzo ciko na wasne utrzymanie... wic mog powiedzie, e powodzi
mi si dobrze.
- Czsto mylaam o tobie - wyznaa Estella.
- Doprawdy?
- Ostatnio bardzo czsto. By dugi czas, kiedy odsuwaam od siebie myl o tym
wszystkim, co byo i co odrzuciam nie doceniajc wartoci. Ale od chwili, kiedy nie mam
obowizku zapominania o tamtych sprawach, przywrciam im miejsce w mym sercu.
- W moim sercu zawsze byo miejsce dla ciebie - odpowiedziaem i po tych sowach
nastpia midzy nami znowu cisza.
Wreszcie Estella przemwia:
- Nie przypuszczaam, e egnajc ten zaktek poegnam jednoczenie i ciebie; jestem
szczliwa, e tak si zdarzyo.
- Szczliwa, e znowu si rozstajemy, Estello? Dla mnie rozstanie jest bolesne
zawsze, a wspomnienie naszego ostatniego poegnania wci tkwi we mnie pene smutku i
blu.
- Ale powiedziae mi wwczas: Niech ci Bg bogosawi i niech ci wybaczy -
odpara z powag Estella - a jeeli wwczas moge si na to zdoby, to teraz tym bardziej
moesz mi to powtrzy. Teraz, kiedy bl, ktry przeyam, sta mi si najlepszym
nauczycielem i nauczy mnie rozumie, czym byo twoje serce. ycie zamao mnie, powalio,
ale, mam nadziej, po to, by uczyni mnie lepsz. Bd wic dla mnie tak samo wyrozumiay
i pobaliwy, jak bye dawniej, i powiedz, e pozostajemy przyjacimi.
- Jestemy przyjacimi - zawoaem zrywajc si z miejsca i pochylajc nad ni, gdy
wstaa z awki.
- I bdziemy nadal przyjacimi, kade z osobna - odpowiedziaa Estella.
Zamknem jej do w mej rce i wyszlimy razem z tga miejsca ruin. I tak jak
niegdy mgy poranne unosiy si w gr, kiedy opuszczaem kuni, tak teraz rozproszyy si
mgy wieczorne i w szerokiej drodze wietlnej, jak mi ukazay, zamajaczya nadzieja, e nie
bdzie midzy nami cienia rozstania.

You might also like