You are on page 1of 312

Khaled Hosseini

Chopiec z latawcem
Przekad:
Jan Rybicki
1
Ksik t powicam
Hansowi i Farah,
noor moich ocz,
i dzieciom !"#anistan
$
1
Grudzie 2001
%taem si t&m, kim teraz 'estem, kied& miaem dwanacie lat, pewne#o
mro(ne#o, pochmrne#o dnia zim rok 1)*+, -oskonale pamitam t
chwil: sklon& za rozs&p'c&m si mrkiem z #lin&, ostronie
zapszczam wzrok w zaek nad zamarznit&m strmieniem, -awno tem.
zd&em 'ednak przekona/ si, e nieprawd 'est to, co m0wi o
przeszoci e czas lecz& wszelkie ran&, 1ie lecz& rozdrap'e, 2eraz
wiem, e w ten opszczon& zaek spo#ldam od dwdziest szeci lat,
Kt0re#o dnia zesze#o lata zatele"onowa do mnie z Pakistan m0'
prz&'aciel 3ahim 4han, Prosi, e5&m do nie#o prz&'echa, %to'c w kchni
ze schawk prz& ch, wiedziaem, e odezwa si do mnie nie 3ahim
4han, lecz dawne, nieodkpione #rzech&, 6do&em schawk i
poszedem na kr0tki spacer wzd staw na p0nocn&m skra' park
7olden 7ate, 8czesno9popodniowe so:ce od5i'ao si setkami iskier na
wodzie, po kt0re' p&wa& dziesitki miniatrow&ch 0dek, pchan&ch
chodn&m wiatrem, Potem spo'rzaem w #0r i zo5acz&em dwa latawce,
czerwone, z d#imi nie5ieskimi o#onami, 2a:cz&& w&soko nad drzewami
po zachodnie' stronie park, nad wiatrakami, noszc si o5ok sie5ie w
powietrz 'ak dwo'e ocz spo#lda'c&ch na %an Francisco, miasto, kt0re
teraz naz&wam moim miastem, ; na#le s&szaem w #owie #os Hassana:
<-la cie5ie t&sic raz&=, Hassana chopca z latawcem i z za'cz war#,
>siadem na awce pod wierz5, Prz&pomniao mi si, co pod koniec
nasze' rozmow& powiedzia 'ak5& od niechcenia 3ahim 4han: e znow
mona 5&/ do5r&m, ?eszcze raz spo'rzaem w #0r, na latawce,
Pom&laem o Hassanie, 6 @a5ie, !lim, Ka5l, 6 moim &ci sprzed
zim& rok 1)*+, #d& wsz&stko si zmienio, ; #d& staem si t&m, kim
'estem,
A
2
8 nasz&m wsp0ln&m dzieci:stwie wspinalim& si z Hassanem na
topole rosnce wzd ale'ki prowadzce' do dom mo'e#o o'ca i
drcz&lim& ssiad0w pszczan&mi lsterkiem za'czkami, %iadalim&
naprzeciw sie5ie na w&sokich #aziach drzewa, w&mach'c 5os&mi
no#ami, z kieszeniami pen&mi orzech0w i sszon&ch owoc0w morw&,
?edlim& 'e, rzcalim& nimi w sie5ie ze miechem i na zmian 5awilim&
si pknit&m lsterkiem, 4i#le widz Hassana na drzewie. so:ce scz&
si przez licie na 'e#o niemal doskonale okr# twarz, twarz chi:skie'
lalki w&rze(5ione' z twarde#o drewna, na 'e#o paski, szeroki nos, na ocz&
wskie 'ak licie 5am5sa ocz&, kt0re w zalenoci od owietlenia 5&&
al5o zote, al5o zielone, al5o nawet sza"irowe, 8ci 'eszcze widz 'e#o
male:kie, nisko prz&twierdzone sz& i w&sta'c&, misist& pod5r0dek,
kt0r& w&#lda 'ak doczepion&, ; przerw w wardze, troch na lewo od linii
nosa moe dto tw0rc& chi:skie' lalki o5sno si po drewnie, a moe
po prost si zmcz& i przesta si stara/,
4zasem, #d& tak siedzielim& na drzewie, dawao mi si nam0wi/
Hassana, 5& orzechem strzeli z proc& w 'ednookie#o wilczra nasze#o
ssiada, Hassan ni#d& nie mia na to ochot&, ale 'eli #o poprosiem, tak
naprawd, wted& mi nie odmawia, Hassan ni#d& mi nicze#o nie odmawia,
! z proc& strzela 'ak nikt, 4zasem prz&ap&wa nas na t&m !li, o'ciec
Hassana, i zoci si o ile kto tak a#odn& w o#0le m0# si zoci/,
7rozi nam palcem i ci#a nas z drzewa, i od5iera nam lsterko,
Powtarza to, cze#o nacz&a #o 'e#o matka, e dia5e te pszcza za'czki,
5& przeszkadza/ mzmanom w modlitwie,
; si mie'e dodawa zawsze, srowo patrzc na s&na,
2ak, o'cze mamrota wted& Hassan, w5i'a'c wzrok w ziemi, !le
ni#d& nie naskar&, e to wsz&stko mo'e pom&s&: i za'czki, i strzelanie
orzechami w psa ssiada,
2opole ros& wzd ce#lane#o pod'azd, prowadzce#o do 5ram& z
kte#o elaza, za ni za ale'ka wioda w #5 posiadoci o'ca, -om sta
na lewo od ale'ki, ta za wioda dale' na wprost, do o#rod,
8sz&sc& z#odnie twierdzili, e m0' o'ciec, m0' @a5a, z5dowa
B
na'piknie'sz& dom w >azir !k5ar 4han, nowe', 5o#ate' dzielnic& w
p0nocne' czci Ka5l, @&li i tac&, co m0wili, e to na'adnie'sz& dom w
ca&m miecie, -o rozo&ste#o dom z marmrow posadzk i szerokimi
oknami szo si wr0d krzew0w r0an&ch, @&& w nim czter& azienki,
w&oone na pododze w&m&ln mozaik, sprowadzon przez @a5 z
;s"ahan, 1a cianach wisia& przeplatane zot nitk kilim&, kpione
przeze: w Kalkcie, a ze sklepienia na'wiksze' sali zwiesza si
kr&sztaow& &randol,
1a pitrze 5& m0' pok0', s&pialnia @a5& i 'e#o #a5inet, zwan& r0wnie
palarni, 5o zawsze pachniao tam t&toniem i c&namonem, 2am wanie, po
prz&#otowane' i podane' przez !le#o kolac'i, rozsiadali si w czarn&ch
sk0rzan&ch "otelach @a5a i 'e#o prz&'aciele, 1a5i'ali "a'ki @a5a zawsze
m0wi, e on swo' "a'k <tcz&= i rozmawiali na trz& l5ione temat&: o
polit&ce, o interesach i o pice none', 4zasem prosiem @a5, cz&
m0#5&m zasi/ tam z nimi, ale on stawa na pro# i m0wi: <1o, id( do
sie5ie, 2 s teraz doroli, 1ie chcesz so5ie cze#o pocz&ta/C= ; zam&ka
drzwi, a 'a zastanawiaem si, dlacze#o on zawsze ma czas t&lko dla
doros&ch, %iadaem pod drzwiami z kolanami pod 5rod, 4zasem
siedziaem tam #odzin, czasem dwie, nasch'c ich miech i rozm0w,
%alon na parterze mia p0okr# cian, do kt0re' dopasowano d#i,
w&soki re#a, %ta& na nim rodzinne zd'cia w ramkach, 1a stare', nieostre'
"oto#ra"ii wida/ mo'e#o dziadka z kr0lem 1adir %zachem, Dd'cie zostao
zro5ione w rok 1)A1, a wic na dwa lata przed mierci monarch& z rk
zamachowca, -ziadek i kr0l stali nad martw&m 'eleniem, mieli 5t& z
cholewami, na ramionach strzel5&, @&o te zd'cie ze l5 rodzic0w:
@a5a w ele#anckim czarn&m #arnitrze i mo'a mama istna ksiniczka w
5iae' skni, -ale' zd'cie @a5& z na'lepsz&m prz&'acielem i wsp0lnikiem
w interesach, 3ahirnem 4hanem, 65a' panowie stali 5ez miech przed
domem, 1a t&m zd'ci 5&o te niemowl, cz&li 'a, trz&mane przez
zmczone#o 'ak5& i zaspione#o @a5 mo'e r0owe palce zaciska& si
nie na 'e#o doni, t&lko na doni 3ahima 4hana,
Przez drzwi w p0okr#e' cianie przechodzio si do 'adalni, 1a
rodk p&szni si mahoniow& st0, prz& kt0r&m atwo zmiecio5& si i
trz&dziest #oci i rzecz&wicie niemal co t&dzie: miecio si ich t&le,
5o o'ciec l5i w&stawne prz&'cia, 1a dr#im ko:c 'adalni 5& w&soki
marmrow& kominek, w zimie stale mr#a'c& pomara:czow&m 5laskiem
+
o#nia,
8ielkie rozswane, przeszklone drzwi prowadzi& na p0kolist& taras z
widokiem na o#r0d i winiow& sad, 8zd wschodnie#o mr @a5a wraz
!lim zasadzili kied& ma& warz&wnik: pomidor&, mita, papr&ka i nawet
za#on kkr&dz&, kt0ra 'ednak ni#d& si nie dawaa, 2 cz/ o#rod
naz&walim& z Hassanem <cian chore' kkr&dz&=,
1a podniow&m kra:c podw0rza, w cieni nieplikowe#o drzewa
staa s50wka: maa, #liniana chatka, w kt0re' wraz ze sw&m o'cem,
!lim, mieszka Hassan, 2am te, w rok 1)EB, niespena rok po t&m, 'ak
mo'a matka zmara, w&da'c mnie na wiat, narodzi si Hassan,
Przez t&ch osiemnacie lat, kt0re prze&em w Ka5l, w mieszkani
Hassana i !le#o 5&em dosownie par raz&, Dw&kle, #d& so:ce skr&wao
si za #0r&, #d& ko:cz&& si nasze za5aw&, nasze dro#i si rozchodzi&, ?a
mi'aem r0ane krzew& i wchodziem do paac @a5&, Hassan za znika w
#liniane' chatce, w kt0re' si narodzi i w kt0re' spdzi cae &cie,
Pamitam t&lko, e 5&o tam ciasno, cz&sto i ciemno mimo dw0ch
na"tow&ch lamp, Po o5 stronach iz5& lea& dwa materace, midz& nimi
w&tart& d&wan z Herat i stoek na trzech no#ach, a w ro# drewnian& st0,
prz& kt0r&m Hassan r&sowa, Fcian& 5&& #oe, nie liczc kilim z
nasz&wan&mi paciorkami, oon&mi w napis: !GG!H9>9!K@!3, @a5a
prz&wi0z #o !lem z 'edne' ze swoich podr0& do Heszhed,
8 te' wanie izde5ce pewne#o zimne#o, zimowe#o dnia rok 1)EB
rodzia Hassana 'e#o matka %ana5ar, Ho'a matka w&krwawia si na
mier/ prz& porodzie Hassan straci swo' w nieca& t&dzie: po
rodzeni i to w spos05, kt0r& wiel !"#a:cz&k0w znao5& za #orsz& od
mierci: matka Hassana cieka z trp wdrown&ch piewak0w i tancerz&,
Hassan ni#d& nie m0wi o matce, zpenie 'ak5& ona wcale nie istniaa,
Dawsze zastanawiaem si, cz& o nie' ni: o t&m, 'ak w&#lda, #dzie 'est,
Dastanawiaem si, cz& za ni tskni, ! do 50l, tak 'ak 'a za mo'C
Pewne#o dnia w&5ralim& si we dw0'k do kina Daina5 na now& ira:ski
"ilm, %zlim& skr0tem przez koszar& niedaleko #imnaz'm ;stiklal @a5a
za5rania nam tamtd& chodzi/, ale 5& wted& w Pakistanie z 3ahimem
4hanem, Przeskocz&lim& parkan otacza'c& koszar&, potem ma& strm&k
i znale(lim& si w otwart&m terenie, #dzie sta& stare, porzcone czo#i,
na kt0r&ch #romadzi si krz, 8 cieni 'edne#o z nich skr&waa si przed
E
so:cem #rpka onierz&, Palili papieros&, #rali w kart&, ?eden z nich
zo5acz& nas, trci okciem ssiada i zawoa do Hassana:
I', t&J powiedzia, ?a ci znam,
1i#d& przedtem #o nie widzielim&, @& niski, z o#olon #ow, ale za
to z kilkdniow&m zarostem na twarz&, >miecha si do nas i patrz& tak,
e si przestrasz&em,
1ie zatrz&m'm& si mrknem do Hassana,
2&, HazaraJ Patrz na mnie, kied& do cie5ie m0wiJ krz&kn onierz
ostrze', -a swo'e#o papierosa do potrz&mania ssiadowi, zcz& cz5ek
kcika i palca wskaz'ce#o 'edne' rki, palec dr#ie' wsadza w powstae
w ten spos05 k0ko, a potem w&ci#a, 2am i z powrotem, kilka raz&, !
wiesz, e 'a znaem two' mamC -o5rze' znaem, @raem ' od t& t,
nad strmieniem,
Konierze si zamiali, ?eden z nich parskn o5rz&dliwie, Powt0rz&em
Hassanowi, e5& szed dale', e5& si nie zatrz&m&wa,
! 'ak miaa sodk, ciasn cipkJ woa za nami ten sam onierz,
;nni ciskali m donie, miecha'c si zoliwie, Potem, #d& ' 5&lim&
w kinie, #d& ' zacz si "ilm, s&szaem w ciemnoci o5ok sie5ie szloch
Hassana, Po policzkach p&n& m z&, Poch&liem si k niem i
prz&tliem do sie5ie, Poo& #ow na moim ramieni,
1a pewno pom&li ci z kim inn&m szeptaem w k0ko, Pom&li
ci z kim inn&m,
Podo5no nikt spec'alnie si nie zdziwi cieczk %ana5ar, ? 5ardzie'
dziwiono si przedtem, e !li, czowiek, kt0r& zna Koran na pami/,
oeni si z ko5iet modsz od sie5ie o cae dziewitnacie lat, pikn, lecz
o 'ak na'#orsze' reptac'i kt0r zreszt potwierdzia swoim cz&nkiem, D
dr#ie' stron& o5o'e z !lim 5&li sz&itami i Hazarami. 'ako 'e#o 5liska
kz&nka 5&a cakiem natraln kand&datk na on, Poza t&m 'ednak nie
mieli ze so5 wiele wsp0lne#o, 6 ile 5&szczce, zielone ocz& %ana5ar i
'e' "i#larna twarz podo5no wiel mcz&zn prz&wiod& do #rzech, !li
cierpia od rodzenia na parali doln&ch mini twarz&, przez co nie
potra"i si miecha/ i chodzi z wiecznie pospn min, 2a 'e#o kamienna
twarz w&#ldaa na'dziwnie', #d& ciesz& si l5 martwi, 5o wted& rado/
cz& smtek wida/ 5&o t&lko w 'e#o skon&ch, 5rzow&ch oczach, H0wi
*
si, e ocz& s oknami dsz&. w w&padk !le#o 5&o to szcze#0lnie
prawdziwe, 5o on m0# w&raa/ swe czcia t&lko ocz&ma,
6powiadano mi, e s#est&wn& ch0d %ana5ar i rch& 'e' 5ioder
doprowadza& mcz&zn do szale:stwa i cdzo0stwa. !li przeszed w
dzieci:stwie choro5 Heine#o9Hedina, po kt0re' zostaa m pamitka w
postaci w&krcone', schnite' prawe' no#i, cz& racze' same' koci z cienk
'ak papier warstw mini, pokr&t 5lado0t sk0r, Pamitam, e raz,
kied& miaem osiem lat, !li wzi mnie ze so5 na 5azar po nan. %zedem
za nim, podpiew'c pod nosem, i pr05owaem naladowa/ 'e#o spos05
chodzenia, Patrz&em, 'ak 'e#o stopa zatacza wielki k, 'ak 'e#o ciao
odch&la si nieprawdopodo5nie daleko w prawo za kad&m razem, #d&
sta'e na chore' nodze, Kied& sam spr05owaem tak i/, omal nie wpadem
do r&nsztoka, Daczem chichota/, !li odwr0ci si i prz&apa mnie na t&m
mapowani, 1ie powiedzia ani sowa, 1i#d& si nie o5raa, Poszed
dale',
1iekt0re z mnie'sz&ch dzieci z nasze' dzielnic& 5a& si te' twarz& i te#o
chod, 7orze' 'ednak 5&o z dzie/mi starsz&mi, 5o te #oni& za nim po
lic& i drwi& z nie#o, #d& przechodzi, 1az&wa& #o @a5al, strasz&do,
I', @a5al, ko#o dzisia' z'adC woa& ze miechem, Ko#o
dzisia' z'ad, paskonos& @a5alC
1az&wa& #o <paskonos&m= z powod charakter&st&czn&ch dla
Hazar0w mon#oloidaln&ch r&s0w, widoczn&ch i !le#o, i Hassana,
Przez wiele lat wiedziaem o Hazarach t&lko t&le, e s potomkami
Ho#o0w i e w&#lda' troch 'ak 4hi:cz&c&, %zkolne podrczniki prawie
o nich nie m0wi& czasem t&lko mimochodem wspomina& o ich
pochodzeni, ! kt0re#o dnia, #d& w #a5inecie @a5& o#ldaem 'e#o
rzecz&, znalazem star& podrcznik historii po mo'e' mamie, !torem 5&
;ra:cz&k o nazwisk 4horami, Ddmchnem krz z okadki, kradkiem
za5raem ksik ze so5 do 0ka i ze zdmieniem znalazem w nie' ca&
rozdzia o historii Hazar0w, 4a& rozdzia o plemieni HassanaJ
Przecz&taem w nim, e m0' nar0d, Pasztni, ciska i przeladowa
Hazar0w, ; e w L;L wiek Hazarowie siowali powsta/ przeciw
Pasztnom, ale ci <stmili powstanie w niew&o5raalnie okrtn& spos05=,
-owiedziaem si z ksiki, e moi ziomkowie za5i'ali Hazar0w, za5ierali
im ziemi, palili im dom&, a ko5iet& sprzedawali w niewol, ; e Pasztni
ciemi&li Hazar0w r0wnie dlate#o, e Pasztni to snnici, a Hazarowie
M
s sz&itami, D ksiki te' dowiedziaem si wiel rzecz&, o kt0r&ch nie
m0wili ni#d& nacz&ciele w szkole, !ni oni, ani @a5a, Przecz&taem te
inne rzecz&, kt0re ' wiedziaem: e Hazar0w naz&wa si <paskonos&mi
m&szo'adami, osami 'czn&mi=, 1iekt0re dzieci z nasze' dzielnic& tak
wanie przez&wa& Hassana,
1astpne#o dnia podszedem po lekc'ach do nacz&ciela, pokazaem
m ksik i rozdzia o Hazarach, Przerzci kilka stron, miechn si z
przeksem i odda mi ksik,
1o, 'edn rzecz sz&ici potra"i doskonale powiedzia, z5iera'c
swo'e papier&, Potra"i ro5i/ z sie5ie mczennik0w, 8&mawia'c sowo
<sz&ici=, zmarszcz& nos, 'ak5& m0wi o paskdne' choro5ie,
!le mimo wsp0lne#o pochodzenia i pokrewie:stwa %ana5ar sz&dzia z
!le#o nie #orze' ni dzieci z dzielnic&, Podo5no nie kr&a swe' po#ard& dla
'e#o w&#ld,
2o ma 5&/ mC drwia, ? lepsz& 5&5& star& osio, Powszechnie
waano, e mae:stwo z !lim zostao zaaranowane przez
'e' o'ca, w'a !le#o. e !li oeni si z kz&nk, 5& ratowa/
nadszarpnit& honor i do5re imi w'a, cho/ !li, kt0r& w wiek pici lat
zosta sierot, nie mia ani ma'tk, ani widok0w na 'akikolwiek spadek,
!li ni#d& nie rea#owa na zniewa#i, zapewne r0wnie dlate#o, e
niko#o nie potra"i5& do#oni/ na swe' schnite' nodze, Przede wsz&stkim
'ednak 5& o5o'tn& na wszelkie drwin& i napaci. swo' 5ro:, swo'e na nie
lekarstwo z&ska z chwil, #d& %ana5ar powia m Hassana, %am por0d
od5& si prosto, 5ez lekarz& i sprzt med&czne#o, %ana5ar rodzia w
#liniane' chatce, na 5rdn&m materac, poma#ali 'e' t&lko !li z akszerk,
8iele pomoc& zreszt nie potrze5owaa, 5o Hassan zachowa si z#odnie
ze sw natr nawet prz& wasn&ch narodzinach nie potra"i nikom
w&rzdzi/ krz&wd&, Par 'k0w, troch parcia i Hassan po'awi si na
wiecie, D miechem na twarz&,
7adatliwa akszerka zwierz&a si potem onie ssiada kt0ra
ocz&wicie rozpowiedziaa to po okolic& e %ana5ar t&lko rzcia okiem
na dziecko, trz&mane w rkach przez !le#o, zo5acz&a za'cz war# i
zamiaa si zoliwie,
1o powiedziaa pono/ to teraz masz mae#o de5ilka, e5& m0#
)
si za cie5ie miecha/J
; nawet nie wzia Hassana na rce, a po pici dniach ' 'e' nie 5&o,
@a5a z#odzi dla Hassana t sam mamk, kt0ra przedtem w&karmia
mnie, !li opowiada nam potem, e 5&a nie5ieskook Hazark z @amian,
miasta wielkich pos#0w @dd&,
! 'ak piewaa, 'aki miaa liczn& #osJ
Dawsze wted& p&talim& z Hassanem, co piewaa, cho/ wiedzielim&
doskonale, 5o !li opowiada nam t histori ch&5a ze sto raz&, Po prost
chcielim&, e5& !li zn0w nam to zapiewa,
6n za chrzka i zacz&na:
Stanem na wysokiej grze
I wezwaem imi Aego! "wa #o$ego.
Ai! "wie #o$y! %ru "udzi!
&a'enij rado()i smutne ser)a nasze.
Potem prz&pomina nam zawsze, e ci, kt0r&ch w&karmia ta sama
pier, sta' si 5ra/mi, i e te#o 5raterstwa nie zatrze nawet czas,
@&lim& z Hassanem mleczn&mi 5ra/mi, Pierwsze kroki stawialim& na
t&m sam&m trawnik, w t&m sam&m o#rodzie, ; pod t&m sam&m dachem
w&m0wilim& pierwsze sowa,
Ho'e pierwsze sowo 5rzmiao <@a5a=,
?e#o pierwsz&m sowem 5&o <!mir=, Ho'e imi,
7d& teraz to wspominam, mam wraenie, e to, co stao si zim rok
1)*+, i to, co zaszo potem, miao sw0' pocztek w t&ch pierwsz&ch
sowach,
3
1N
8ie/ #minna #osi, e m0' o'ciec pokona kied& w @eld&stanie
czarne#o nied(wiedzia #o&mi rkoma, 7d&5& opowiadano to o
kimkolwiek inn&m, od raz znano 5& to za a*! t&powo a"#a:sk przesad,
t nasz smtn prz&war, > nas #d& kto m0wi, e ma s&na lekarza, to
pewnie dzieciak zda matr z 5iolo#ii, !le nikt ni#d& nie wtpi w adn
opowie/ o @a5ie, Dreszt #d&5& kto 'ednak wtpi, @a5a naprawd mia
na plecach trz& r0wnole#e, poszarpane 5lizn&, 8ielokrotnie w&o5raaem
so5ie, 'ak te zapas& mo#& w&#lda/ nawet o nich niem, ; w t&ch snach
ni#d& nie wiedziaem, kto 'est @a5, a kto nied(wiedziem,
!torem sawne#o prz&domk @a5& +u*an aga! cz&li Pan Hra#an, 5&
3ahim 4han, 4elne przezwisko, 5o m0' o'ciec 5& rzecz&wicie 'ak &wio,
@& to wspania&, ros& okaz Pasztna: #sta 5roda, kdzierzawa, ciemna
czpr&na, r0wnie nies"orna 'ak 'e' waciciel, donie tak mocne, e ch&5a
m0#5& w&r&wa/ nimi drzewa z korzeniami, i spo'rzenie, pod kt0r&m <i
dia5e rzci5& si na kolana i 5a#a o lito/=, 'ak mawia 3ahim 4han,
7d& prawie dwmetrow& po'awia si na prz&'ciach, wsz&sc& o5ecni
nat&chmiast zwracali si k niem 'ak soneczniki k so:c,
6 @a5ie trdno 5&o nie m&le/, nawet pic, Dat&kaem sz& wat,
zakr&waem #ow kocem, ale chrapanie @a5& prz&pomina'ce r&k
silnika ciar0wki i tak docierao do mnie przez cian&, mimo e 'e#o
pok0' 5& na dr#im ko:c kor&tarza, Pozosta'e dla mnie ta'emnic, 'ak
mama potra"ia spa/ z nim w t&m sam&m poko', 2o 'edno z d#ie' list&
p&ta:, 'akie zada5&m mamie, #d&5&m ' zna,
Pod koniec lat sze/dziesit&ch miaem wted& pi/, moe sze/ lat
9@a5a postanowi z5dowa/ sierociniec, 2 histori te znam nie od nie#o,
lecz od 3ahima 4hana, 6powiedzia mi, e @a5a sam w&r&sowa pro'ekt,
cho/ nie mia dotd ni#d& do cz&nienia z 5downictwem, Gdzie m0wili,
e5& si nie w&#pia, e5& zatrdni architekta, @a5a ocz&wicie
odm0wi, Gdzie krcili #owami nad 'e#o porem, ale @a5ie si dao.
wted& krcili #ow, e tak trim"'e, 8sz&stkie koszt& 5dow&
dwpitrowe#o 5d&nk @a5a pokr& z wasne' kieszeni. sam #rnt
dziaka prz& przecznic& od -ade He'wand, wielkie' arterii 5ie#nce' na
podnie od rzeki Ka5l msia kosztowa/ ma'tek, 3ahim 4han
opowiada, e @a5a paci za wsz&stko: za in&nier0w, elektr&k0w,
h&dralik0w i ro5otnik0w, nie m0wic ' o ap0wkach dla rzdnik0w
mie'skich, kt0r&m trze5a 5&o <posmarowa/ ws&=,
11
@dowa trwaa trz& lata, 1a dzie: przed rocz&st&m otwarciem
miaem wted& osiem lat @a5a wzi mnie nad oddalone o kilka
kilometr0w na p0noc od Ka5l 'ezioro 7ar#a, Powiedzia, e5&m za5ra
Hassana, ale skamaem, e Hassan ma 5ie#nk, 4hciaem mie/ @a5
t&lko dla sie5ie, 8 dodatk kied& 5&lim& tam raz z Hassanem i
pszczalim& kaczki, paskie kam&ki rzcane przez Hassana od5i'a& si od
wod& nawet i po osiem raz&, a mo'e na'w&e' pi/, @a5a, kt0r& 5& prz&
t&m, poklepa #o po plecach, ! moe nawet o5' ramieniem,
2&m razem 'ednak 5&lim& tam t&lko we dw0ch z @a5, ?edlim& 'a'a
na twardo i ko*ta! cz&li nan z misem i piklami, 8oda 5&a prawie
#ranatowa. so:ce lnio w 'e' #adkie' ta"li, 8 pitki wok0 'eziora 5&o
zawsze wiele rodzin, kt0re w&rwa& si na wiee powietrze z miasta, !le
m& 5&lim& tam w rodk t&#odnia, wic nad 'eziorem spotkalim& t&lko
dw0ch d#owos&ch, 5rodat&ch tr&st0w, @a5a powiedzia, e to hipisi,
%iedzieli na pomocie, macha'c no#ami nad wod, z wdkami w doniach,
Dap&taem @a5, dlacze#o oni tak zapszcza' wos&, ale on t&lko mrkn
co w odpowiedzi, Prz&#otow&wa mow na nastpn& dzie:, wic
prze#lda ca stert zapisan&ch wasn&m pismem kartek, t i tam
dokon'c poprawek o0wkiem, >#r&zem ks 'a'ka i zap&taem @a5, cz&
to prawda, co opowiada mi 'eden kole#a w szkole: e 'eeli z'e si
kawaek skorpki, to trze5a ' potem w&sika/, @a5a zn0w t&lko mrkn,
Da5raem si do ko*ta. ?eden z 'asnowos&ch tr&st0w zamia si i
klepn w plec& dr#ie#o, Po dr#ie' stronie 'eziora wspinaa si na z5ocze
#0r& 'aka ciar0wka, %o:ce od5io si za'czkiem od 'e' lsterka,
4h&5a mam saratan , powiedziaem, 4z&li raka, @a5a ni0s #ow
znad powiewa'c&ch na wietrze papier0w i powiedzia, e5&m poszed po
oranad, 'est w 5a#anik,
1astpne#o dnia na otwarci sieroci:ca za5rako krzese, 5o t&le os05
prz&szo o5e'rze/ rocz&sto/, Hn0stwo ldzi msiao sta/, -zie: 5&
wietrzn&, %iedziaem t za plecami @a5& na ma&m podecie przed sam&m
we'ciem do nowe#o 5d&nk, @a5a mia na so5ie zielon& #arnitr i
karakow czapk, 8 poowie przem0wienia wiatr zdmchn m czapk,
8sz&sc& rozemiali si. @a5a skin na mnie i da mi czapk do
potrz&mania, >ciesz&em si, 5o dziki tem wsz&sc& zo5acz&li, e to m0'
o'ciec, m0' @a5a, 8r0ci do mikro"on i powiedzia, e ma nadzie', i
5d&nek 5dzie trz&ma si lepie' ni ta czapka, Gdzie zn0w si miali, a
1$
#d& sko:cz& przem0wienie, wstali i d#o 5ili 5rawo, ; podchodzili, 5&
cisn/ m do:, 1iekt0rz& podawali te rk i mnie, i tarmosili mnie za
wos&, @&em dmn&, ; z @a5&, i z nas o5,
!le mimo t&ch wsz&stkich skces0w ldzie zawsze wtpili w @a5,
H0wili, e nie ma #ow& do interes0w, e powinien 5& zosta/ prawnikiem,
'ak 'e#o o'ciec, @a5a msia wic wsz&stkim dowodni/, e nie ma' rac'i:
zosta 'edn&m z na'5o#atsz&ch kpc0w w Ka5l, 8raz z 3ahimem
4hanem prowadzili dwie apteki i restarac' oraz niezw&kle rentown
"irm eksport'c d&wan&,
H0wiono z przeksem, e nie oeni si do5rze w ko:c nie p&na w
nim krew kr0lewska a t&mczasem po' za on mo' matk, %o"i
!krami, wietnie w&ksztacon, 'edn z na'5ardzie' szanowan&ch,
na'piknie'sz&ch i na'cnotliwsz&ch ko5iet Ka5l, kt0ra nie t&lko
w&kadaa na niwers&tecie literatr persk, lecz r0wnie pochodzia z
rodzin& kr0lewskie', 6'ciec chtnie zadrcza t&m t&ch, kt0rz& w nie#o
wtpili, naz&wa'c ' swo' <kr0lewn=,
6'ciec tworz& so5ie wiat tak, 'ak m si podo5ao, 2&lko ze mn m
si nie dao, 3zecz w t&m, e @a5a widzia wiat w&cznie na czarno l5
na 5iao, ; sam dec&dowa, co 'est czarne, a co 5iae, ! z kim, kto m&li w
ten spos05, nie spos05 &/ 5ez strach, ! moe nawet 5ez odro5in&
nienawici,
7d& 5&em w pite' klasie, cz& nas reli#ii mla Fatillah 4han, niski,
krp& czowieczek o ospowate' twarz& i chrapliw&m #osie, H0wi nam o
$aka! o5owizk 'amn&, i o -adidi! o5owizk piel#rz&mki do Hekki.
cz& nas skomplikowane#o s&stem namaz! pici codzienn&ch modlitw,
kaza cz&/ si na pami/ werset0w Koran, ! cho/ ni#d& nie tmacz&
ich nam na nasz 'z&k, pilnowa czsto pos#'c si o#oocon z lici
witk wierz5ow a5&m& poprawnie w&mawiali ara5skie sowa, 5o
wted& @0# lepie' nas zrozmie, Kied& powiedzia, e wed# islam picie
alkohol 'est #rzechem cikim, za kt0r& ci, co pi', odpowiedz w %ija.
ma! dzie: %d 6stateczne#o, 8 tamt&ch czasach alkohol 5& w Ka5l
na porzdk dzienn&m w kad&m razie nikt nikom nie w&mierza
chost& za picie, Himo to ci !"#a:cz&c&, kt0rz& pili, cz&nili to po kr&'om
wanie z szacnk dla reli#ii, @telki whisk& kpowano wic 'ako
<lekarstwo= w w&5ran&ch <aptekach=, skd w&noszono 'e w 5rzow&ch,
papierow&ch tor5ach, skr&wan&ch za pazch, 5& nie naraa/ si na #ro(ne
1A
spo'rzenia t&ch, kt0rz& znali reptac' te#o cz& inne#o sklep,
Kt0re#o dnia siedzielim& we dw0'k w #a5inecie @a5&, w 'e#o
<palarni=, Powt0rz&em, co powiedzia nam w szkole ma Fatillah 4han,
@a5a wanie podszed do 5ark w kcie poko' sam #o z5dowa i
nalewa so5ie whisk& do szklanki, 8&scha mnie, pokiwa #ow, pi
&k, po cz&m rzci si na sk0rzan kanap, odstawi szklank i posadzi
mnie so5ie na kolanach, Poczem si, 'ak5&m siedzia na dw0ch wielkich
pniakach, 8zi #5oki dech, w&pci nosem powietrze, kt0re 'ak5&
przez ca wieczno/ szmiao m w wsach, 1ie wiedziaem, cz& mam #o
ciska/, cz& ciec m z kolan w mierteln&ch strach,
4o mi si zda'e, e m&lisz to, cze#o cz&sz si w szkole, z
prawdziw wiedz odezwa si wreszcie sw&m #r5&m #osem,
!le 'eeli on ma rac', to cz& t& 'este #rzesznikiem, @a5aC
Hm @a5a roz#r&z kostk lod, 4hcesz si dowiedzie/, co tw0'
o'ciec m&li o #rzechC
2ak,
2o ci powiem, !le na'pierw msisz zrozmie/ 'edno, !mir: od t&ch
5rodat&ch 5aran0w nie nacz&sz si nicze#o wane#o,
6d m& Fatillaha 4hanaC
@a5a porsz& doni, w kt0re' trz&ma szklank, Da5rzcza l0d,
6d nie#o, od inn&ch takich 'ak on, %ikam w te ich 5rod&, @anda
witoszkowat&ch map,,,
Dachichotaem, Dachw&cia mnie sama m&l, e @a5a m0#5& kom
sika/ w 5rod, 1awet witoszkowate' mapie,
6ni t&lko maca' palchami paciorki r0a:ca i rec&t' co z ksiki,
napisane' w 'z&k, kt0re#o nawet nie rozmie', Dn0w poci#n &k
whisk&, 1iech @0# ma nas w swo'e' opiece, #d&5& kied&kolwiek
!"#anistan wpad w ich ap&,
!le w&dawao mi si, e ma Fatillah 4han 'est taki mi& dao
mi si w&krztsi/ mimo miech,
4z&n#is9chan te m0# si w&dawa/ mi& odpar @a5a, 1o, ale
do/ o t&m, P&tae mnie o #rzech, wic ci odpowiem, %chaszC
1B
2ak odpowiedziaem, zaciska'c war#i, 1a nieszczcie zn0w
parsknem miechem, t&m razem przez nos, a to 'eszcze 5ardzie' mnie
rozmiesz&o,
2ward& 'ak kamie: wzrok @a5& w5i si w mo'e ocz&, 1a#le przestaem
chichota/,
4hc cho/ raz po#ada/ z to5 'ak mcz&zna z mcz&zn, Potra"isz
si opanowa/C
2ak, @a5a9dan w&mamrotaem, nie pierwsz& raz nie mo#c w&'/ z
podziw, 'ak 5olenie @a5a potra"i dotkn/ mnie kilkoma zaledwie
sowami, Przez chwil 5&o tak do5rze, a 'a msiaem to zeps/,
8 porzdk powiedzia @a5a, ale 'e#o wzrok ' kr& #dzie nade
mn, %cha', Ha niech so5ie m0wi, co chce, ale tak naprawd istnie'e
t&lko 'eden #rzech, Kradzie, Kad& #rzech to 'aka "orma kradzie&,
3ozmieszC
1ie, @a5a9dan szepnem, pra#n/ z ca&ch si zrozmie/, 1ie
chciaem znow #o zawie/,
@a5a westchn ze zniecierpliwieniem, 2o te mnie za5olao, 5o z
natr& wcale nie 5& niecierpliw&, Pamitaem do5rze, ile raz& wraca do
dom po zmrok, ile raz& msiaem 'e/ kolac' 5ez nie#o, 8iedziaem, e
'est na 5dowie, e msi wsz&stkie#o oso5icie dopilnowa/ to na'lepie'
wiadcz&o, 'aki 'est cierpliw&, Dd&em serdecznie znienawidzi/ dzieci,
dla kt0r&ch 5dowa sierociniec, 4zasem aowaem, e nie pomar& wraz z
rodzicami,
Kto za5i'a, kradnie cz&'e &cie tmacz& @a5a, Kradnie onie
ma, dzieciom o'ca, Kto kamie, kradnie kom innem prawo do prawd&,
Kto oszk'e, okrada ko#o z prawa do czciwe#o prowadzenia interes0w,
DrozmiaeC
Drozmiaem, Kied& @a5a mia sze/ lat, do dom mo'e#o dziadka
zakrad si zodzie', -ziadek, powszechnie szanowan& sdzia, prz&apa #o
na #orc&m cz&nk, ale zodzie' zada m cios noem w #ardo i za5i na
mie'sc w ten spos05 okrada'c @a5 z o'ca, Gdzie z miasta zapali
winowa'c nastpne#o dnia 'eszcze przed podniem. okaza si nim
w0cz#a #dzie z Kndz, Powieszono #o na #azi d5 na dwie #odzin&
przed popodniow modlitw, 6powie/ t s&szaem od 3ahima 4hana,
1+
nie od @a5&, 8iel rzecz& o @a5ie dowiad&waem si od inn&ch, a nie od
nie#o,
!mir, nie ma #orsze#o cz&n ni kradzie doda @a5a, Kto 5ierze
to, co do nie#o nie nale&, wsz&stko 'edno, cz& &cie, cz& kawaek chle5a,,,
Pl' na ko#o takie#o, 1iech @0# ma w swo'e' opiece zodzie'a, kt0r&
stanie na mo'e' drodze, DrozmiaeC
Przed ocz&ma stan mi przeraa'c&, ale i eksc&t'c& widok @a5&,
okada'ce#o zodzie'a piciami,
Drozmiaem, @a5a,
! 'eli @0# istnie'e, to ma na #owie wanie'sze spraw& ni
zastanawianie si, cz& nie pi', cz& nie 'em wieprzowin&, 1o, za(, Przez
cae to #adanie msz si 'eszcze napi/,
Patrz&em, 'ak zn0w napenia szklank, zastanawiaem si, ile czas
p&nie, zanim zn0w tak so5ie porozmawiam&, @o, prawd m0wic,
zawsze pode'rzewaem, e @a5a troch mnie nienawidzi, 1ie 5&o5& w t&m
nic dziwne#o, 5o przecie za5iem m 'e#o kochan on, 'e#o pikn
kr0lewn, 7d&5&m mia w so5ie cho/ odro5in prz&zwoitoci, to
prz&na'mnie' m0#5&m 5&/ 5ardzie' taki 'ak on, !le nie 5&em, !ni troch,
8 szkole mielim& za5aw, kt0r naz&walim& Szerd$angi! cz&li
<walka na wiersze=, Prowadzi ' nasz nacz&ciel perskie#o, Pole#aa na
t&m, e rec&towao si 'eden wers 'akie#o twor, a przeciwnik mia
mint, 5& odpowiedzie/ lini'k zacz&na'c si na t liter, na kt0r
ko:cz& si pierwsz& wers, 8sz&sc& w klasie chcieli 5&/ ze mn w
dr&nie, 5o ' w wiek 'edenast lat potra"iem s&pa/ wersetami
4ha''ama cz& Ha"eza, c&towa/ sawne masnawi 3mie#o, Kied&
zmierz&em si sam z ca klas i w&#raem, 8ieczorem pochwaliem si
przed @a5, ale on t&lko skin #ow i powiedzia: <8 porzdk=,
6d chod o'ca ciekaem w ksiki matki, 6d o'ca, a potem ocz&wicie
te od Hassana, 4z&taem wsz&stko: 3mie#o, Ha"eza, %adie#o, H#o,
OernePa, 2waina, Flemin#a, Kied& przecz&taem wsz&stkie ksiki mam&
nie rszaem t&lko t&ch ndn&ch, histor&czn&ch, wolaem powieci al5o
epickie poemat& zaczem w&dawa/ na ksiki wasne kieszonkowe, 4o
t&dzie: kpowaem so5ie now w ksi#arni niedaleko kina Park, 8kr0tce
1E
sko:cz&& mi si p0ki w poko', wic ksikami zapeniaem tektrowe
pda,
6cz&wicie oeni/ si z poetk to 'edno, a spodzi/ s&na, kt0r& woli
ksiki od polowania, to co zpenie inne#o, @a5a na pewno inacze' so5ie
to w&marz&, Prawdziw& mcz&zna nie cz&ta wiersz&, a e5& mia 'e pisa/
9chowa' @oeJ Prawdziw& mcz&zna prawdziw& chopiec #ra w
pik, tak 'ak @a5a, #d& sam 5& chopcem, Pika nona no, t&m to mona
si pas'onowa/, 8 rok 1)*N @a5a porzci na miesic prac na 5dowie
sieroci:ca i polecia do 2eheran o#lda/ mistrzostwa wiata. w
!"#anistanie nie 5&o wted& telewiz'i, Dapis&wa mnie nawet to do 'edne',
to do inne' dr&n&, ale 5&em do nicze#o i t&lko przeszkadzaem kole#om,
5o zawsze al5o od5i'ao si ode mnie podanie do ko#o inne#o, al5o
stawaem kom z wasne' dr&n& na drodze, #d& 5ie# z pik na 5ramk
przeciwnika, @ie#aem po 5oisk na chd&ch no#ach i darem si o
podania, kt0r&ch 'ako ni#d& nie otrz&m&waem, ! im 5ardzie'
w&machiwaem rkami, im #onie' wrzeszczaem <nikt mnie nie piln'e,
nikt mnie nie piln'eJ=, t&m 5ardzie' nikt nie zwraca na mnie wa#i, @a5a
si nie poddawa, 7d& stao si a nadto 'asne, e nie odziedzicz&em po
nim ani krzt&n& zdolnoci sportow&ch, pr05owa cho/ cz&ni/ ze mnie
ki5ica, 1a to przecie ch&5a mnie sta/C -#o dawao mi si dawa/, e
cho/ w ten spos05 sport mnie interes'e, 8raz z @a5 krz&czaem z
radoci, #d& dr&na z Ka5l strzelia 5ramk Kandaharowi, i miotaem
przekle:stwa pod adresem sdzie#o, #d& d&ktowa karne#o przeciwko
<nasz&m=, !le @a5a w ko:c zorientowa si w s&tac'i i po#odzi si ze
smtn&m dla nie#o "aktem, e 'e#o s&n nie 5dzie ani zawodnikiem, ani
nawet ki5icem piki none',
Pamitam, 'ak @a5a za5ra mnie kied& na doroczn& trnie' #uzkaszi!
od5&wa'c& si zawsze w pierwsz& dzie: wiosn&, cz&li w 1ow& 3ok,
#uzkaszi to wci 'eszcze narodow& sport !"#anistan, /za'andaz! wietn&
'e(dziec, zw&kle trz&m&wan& przez 5o#at&ch mionik0w te' d&sc&plin&,
msi w&rwa/ z k5owiska inn&ch zawodnik0w trp koz& l5 owc&,
o5'echa/ z nim konno, i to #alopem, cae 5oisko, i rzci/ #o w zakrelone
na ziemi koo, ;nni )za'andaz pdz za nim i na wszelki spos05 stara' si
w&rwa/ m zdo5&cz wolno kopa/, drapa/, okada/ si piciami i 5atem,
2e#o dnia tm dosownie szala, #d& wi'a'c& si po 5oisk 'e(d(c&
wznosili 5o'owe okrz&ki i w&r&wali so5ie <pik= w tmanach krz,
Diemia draa od ttent ko:skich kop&t, D w&sokoci tr&5n patrz&lim&
1*
na mi'a'c&ch nas w pdzie, rozwrzeszczan&ch zawodnik0w na toczc&ch
pian z p&sk0w, #alop'c&ch koniach,
8 pewne' chwili @a5a pokaza palcem,
!mir, widzisz te#o tam, na tr&5nie honorowe'C 2e#o w rodkC
Do5acz&em, o ko#o m chodzi,
2o Henr& Kissin#er,
!ha powiedziaem, 1ie miaem po'cia, kto to taki Henr& Kissin#er,
ale nim zd&em zap&ta/, k mo'em przeraeni 'eden )za'andaz rn
na ziemi wprost pod ko:skie kop&ta, ?e#o ciaem rzcao przez chwil na
wsz&stkie stron& 'ak szmacian lalk, wreszcie potocz&o si na 5ok,
1ieszcznik dr#n t&lko raz i le# 5ez rch, ?e#o no#i lea& pod
nienatraln&m ktem, piasek za5arwi si krwi,
3ozpakaem si,
Pakaem ca dro# do dom, -o5rze pamitam, 'ak mocno zaciska&
si na kierownic& palce @a5&, ?ak coraz mocnie' ' ciska&, ; pamitam
te, 'ak przez ca dro# @a5a siowa rozpaczliwie kr&/ o5rz&dzenie
moim zachowaniem, 1ie odezwa si ani sowem,
7d& wieczorem te#o same#o dnia przechodziem o5ok #a5inet @a5&,
s&szaem, e rozmawia z 3ahimem 4hanem, Prz&cisnem cho do
zamknit&ch drzwi,
,,,e 'est zdrow& m0wi wanie 3ahim 4han,
8iem, wiem, 2&lko e on t&lko al5o siedzi z nosem w ksikach, al5o
sn'e si po dom 'ak lnat&k,
1o to coC
2o, e 'a taki nie 5&em, 7os @a5& 5& zniechcon&, prawie
#niewn&, 3ahim 4han zamia si,
-zieci to nie ksieczki do kolorowania, 1ie da si ich w&malowa/
tak, 'ak si chce,
H0wi ci piera si @a5a, ?a taki nie 5&em, !ni 'a, ani inne
dzieci, z kt0r&mi dorastaem,
8iesz co, czasem m&lisz t&lko o so5ie powiedzia 3ahim 4han,
1M
@& 'ed&n&m czowiekiem na wiecie, kt0r& m0# @a5ie m0wi/ takie
rzecz& w twarz,
2o nie ma nic do rzecz&,
1a pewnoC
1a pewno,
! co maC
>s&szaem skrz&pnicie sk0r& na kanapie, 8idocznie @a5a si na nie'
poprawia, Prz&mknem ocz& i mocnie' prz&cisnem cho do drzwi,
chcc s&sze/, co powiedz, i nie chcc s&sze/,
4zasem w&#ldam przez okno i patrz, 'ak 5awi si z chopcami z
lic&, 8idz, 'ak #o pop&cha', za5iera' m za5awki, t 'eden #o
sztrchnie, tam dr#i, ! on nic, nawet si nie 5roni, 6n t&lko,,, spszcza
#ow i,,,
1o, to nie 'est a#res&wn&, ; co z te#oC zap&ta 3ahim 4han,
8iesz, e nie o to mi chodzi, 3ahim odpar @a5a, 4ze#o m 5rak,
1o pewnie, Doliwoci,
%amoo5rona to nie to samo co zoliwo/, 8iesz, co si dzie'e, kied&
tamci m dokcza'C Hassan nadstawia kark za nie#o, %am widziaem,
Potem wraca' do dom, p&tam si, co si Hassanowi stao, e taki
podrapan& na twarz&, a !mir na to: <!, w&wr0ci si=, H0wi ci, 3ahim,
'em cze#o 5rak,
8&starcz&, e m pozwolisz, 5& odnalaz wasn dro# powiedzia
3ahim 4han,
!le dokd #o zaprowadziC zap&ta @a5a, ?eeli chopak sam nie
mie si 5roni/, to w&ronie z nie#o mcz&zna, kt0r& nie mie 5roni/
nicze#o,
?ak zw&kle praszczasz spraw,
8cale nie,
?este z&, 5o si 5oisz, e nie prze'mie po to5ie interes0w,
1o i kto t praszczaC powiedzia @a5a, %cha', wiem, e w& si
l5icie, i ciesz si z te#o, 2roch zazdroszcz, ale si ciesz, 1aprawd,
1)
?em potrze5a ko#o, kto,,, kto #o zrozmie, 5o @0# mi wiadkiem, e 'a
nie potra"i, ?est w nim co, co mnie niepokoi, 2o tak, 'ak5&m,,, 4zem,
e szka waciw&ch s0w, Dni& #os, ale i tak s&szaem, co m0wi,
97d&5&m nie widzia na wasne ocz&, e doktor w&ci#n #o z mo'e' on&,
to ni#d& 5&m nie wierz&, e to m0' s&n,
1astpne#o ranka, #d& Hassan zap&ta mnie, prz&#otow'c mi
niadanie, cz& co mi 'est, rzciem chodno, e5& si odczepi, 3ahim
4han nie mia rac'i, #d& m0wi, e nie 'estem a#res&wn&,
4
8 rok 1)AA, t&m sam&m, w kt0r&m rodzi si @a5a, a Dandar %zach
rozpocz swe czterdziestoletnie panowanie w !"#anistanie, dwa' 5racia,
modzie:c& z 5o#ate' i szanowane' ka5lskie' rodzin&, zasiedli za
kierownic w&ci#owe#o "orda swe#o o'ca, 6tmanieni hasz&szem i
"rancskim winem prze'echali na drodze do Pa#man poda'ce ni
hazarskie mae:stwo, Polic'a prz&prowadzia o5 do/ skrszon&ch
winowa'c0w i picioletnie#o sierot po o"iarach w&padk przed o5licze
mo'e#o dziadka, szanowane#o sdzie#o o nieposzlakowane' reptac'i,
8&schawsz& zezna: o5 5raci i w&schawsz& pr05 o askaw& w&rok ze
stron& ich o'ca, dziadek nat&chmiast nakaza o5 modzie:com, 5& dali
si do Kandahar i tam wstpili na rok do wo'ska cho/ przedtem rodzinie
dao si ich zwolni/ od po5or, 6'ciec winowa'c0w protestowa, ale 5ez
przekonania, Powszechnie znano, e w&rok, cho/ moe srow&, 5& 'ak
na'5ardzie' sprawiedliw&, %ierot za dziadek wzi do swe#o dom i kaza
prz&sposo5i/ do s5&, zaznacza'c, e nale& si z chopcem o5chodzi/
a#odnie, 4hopcem t&m 5& !li,
!li i @a5a od dziecka 5awili si razem prz&na'mnie' do czas, #d&
choro5a w&krz&wia !lem no# dokadnie tak, 'ak o pokolenie p0(nie'
'a dorastaem razem z Hassanem, @a5a wci opowiada nam, 'ak wsp0lnie
$N
psocili, !li krci wted& #ow i powtarza:
!le sahi5ie a#o, prosz im powiedzie/, kto 5& prowod&rem, a kto
t&lko nieszczsn&m w&konawcC
@a5a mia si i o5e'mowa !le#o ramieniem,
!le w sw&ch opowieciach @a5a ni#d& nie naz&wa !le#o prz&'acielem,
2o ciekawe, e 'a te ni#d& nie m&laem o so5ie i o Hassanie 'ako o
prz&'acioach, Prz&na'mnie' takich prawdziw&ch, 40 z te#o, e cz&lim&
si nawza'em 'e(dzi/ 5ez trz&manki na rowerze, e razem ro5ilim& aparat
"oto#ra"iczn& z tektrowe#o pdekaC 40 z te#o, e ca zim
pszczalim& latawce i #onilim& za nimiC 40 z te#o, e !"#anistan
ko'arz& mi si dzi przede wsz&stkim z twarz chopca o dro5ne',
w&#olone' czaszce z nisko osadzon&mi szami rozwietlon
nieschodzc&m z za'cze' war#i miechem twarz chopca o r&sach
chi:skie' lalkiC
40 z te#o historii nie da si tak po prost odrzci/, !ni historii, ani
reli#ii, 8 ko:c 'a 5&em Pasztnem, on Hazar, 'a snnit, on sz&it, i nic
nie mo#o te#o zmieni/, 1ic a nic,
!le opr0cz te#o 5&lim& dzie/mi, kt0re razem cz&& si raczkowa/, i
te#o z kolei te nie zmieni ani historia, ani spoecze:stwo, ani reli#ia, ani
prz&naleno/ do te#o cz& inne#o plemienia, Pierwsze dwanacie lat me#o
&cia spdziem na za5awach z Hassanem, 4zasem w&da'e mi si, e cae
mo'e dzieci:stwo 5&o 'edn&m d#im, rozleniwia'c&m, letnim dniem,
spdzon&m razem z Hassanem na #onitwach po o#rodzie o'ca, na za5awie
w chowane#o, w polic'ant0w i zodziei, w kow5o'0w i ;ndian, na drczeni
owad0w nasz&m na'wiksz&m osi#niciem w te' ostatnie' dziedzinie
5&o w&rwanie osie da i prz&wizanie nieszczsnem stworzeni d#ie'
nitki, za kt0r ci#alim& 'e w d0, ilekro/ zr&wao si do lot,
7onilim& te za %o)zi! koczownikami wdr'c&mi przez Ka5l w
#0r& na p0noc&, 7d& t&lko s&szelim& od#os& ich z5lia'c&ch si
karawan, 5eczenie owiec, meczenie k0z, 5rzczenie dzwonk0w
wiel5d0w, w&5ie#alim& z dom, 5& prz&#lda/ si, 'ak karawana ci#nie
nasz lic, Hcz&(ni mieli zakrzone, o#orzae od wiatr twarze, ich
ko5iet&, 5rane w d#ie, kolorowe chst& i prz&stro'one sznrami
paciork0w, dzwoni& sre5rn&mi 5ransoletami na rkach i kostkach, H&
rzcalim& kam&kami w ich koz& i polewalim& wod ich m&,
$1
Dmszaem Hassana, 5& wspina si na <cian chore' kkr&dz&= i razi z
proc& wiel5dzie zad&,
3azem o5e'rzelim& te nasz pierwsz& zachodni "ilm 0io #ra1o z
?ohnem 8a&nem w kinie Park naprzeciw mo'e' l5ione' ksi#arni,
Pamitam, e po powrocie do dom 5a#aem @a5, 5& za5ra nas do ;ran
i przedstawi ?ohnowi 8a&nePowi, @a5a w&5chn donon&m, #ardow&m
miechem d(wik ten prz&pomina warkot silnika na w&sokich o5rotach,
7d& odz&ska #os, w&tmacz& nam, na cz&m pole#a d55in#, @&lim& z
Has9sanem wstrznici: ?ohn 8a&ne tak naprawd nie mie po persk i
nie 'est ;ra:cz&kiem, t&lko !mer&kaninemJ 2ak samo 'ak ci prz&'acielsc&,
d#owosi ldzie, w0czc& si po Ka5l w podart&ch, 5arwn&ch
koszlachJ 1a 0io #ra1o 5&lim& trz& raz&, a na nasz&m l5ion&m
westernie, Siedmiu ws'aniay)- , trz&nacie raz&, ; pakalim& za kad&m
razem, #d& meks&ka:skie dzieci skada& 4harlesa @ronsona do #ro5
'ak si okazao, on te wcale nie 5& ;ra:cz&kiem,
%pacerowalim& po wonie'c&ch stchlizn 5azarach ka5lskie'
dzielnic& %zar9e91a, cz&li po tak zwan&m 1ow&m Hiecie na zach0d od
>azir !k95ar 4han, 8 k5ic&m si tmie 2azarris rozmawialim& o
ostatnio o#ldan&m "ilmie, Prz&m&kalim& si midz& kpcami i
e5rakami, wdrowalim& wskimi zakami, pen&mi ma&ch, sto'c&ch
niemal 'eden na dr#im kram0w, @a5a dawa nam o5 kieszonkowe w
w&sokoci dziesici a"#ani wsz&stko to szo na ciep coca9col i lod&
r0ane pos&pane okrchami orzeszk0w pistac'ow&ch,
Podczas rok szkolne#o mielim& stalon& porzdek dnia, 1im
zwlokem si z 0ka i dotarem do azienki, Hassan zd& si m&/,
odm0wi/ porann& namaz z !lim i prz&#otowa/ mi niadanie: #orca,
czarna her5ata z trzema kostkami ckr i kawa opieczone#o nan z mo'
l5ion marmolad winiow ' czeka& na stole w 'adalni, ?a 'adem i
'czaem, e znow t&le mi zadano, Hassan sa mi 0ko, cz&ci 5t&,
prasowa szkoln& str0', pakowa ksiki i o0wki, 7d& prasowa, z
kor&tarza do5ie#a 'e#o piew zawsze piewa sw&m nosow&m #osem
stare pieni Hazar0w, ! potem 'a i @a5a od'edalim& czarn&m "ordem
mstan#iem o'ca ato 5dzio powszechn zazdro/, 5o przecie takim
sam&m 'e(dzi %teQe HcReen w #ui)ie! "ilmie, kt0r& przez p0 rok nie
schodzi w Ka5l z a"isza, ! Hassan zostawa w dom i poma#a !lem w
codzienn&ch o5owizkach: ro5i pranie, potem rozwiesza 'e w o#rodzie,
$$
zamiata, chodzi po nan na 5azar, mar&nowa miso na o5iad, podlewa
traw,
Po szkole spot&kalim& si z Hassanem, czasem kpowalim& now
ksik i 5ie#lim& na pkate wz#0rze na podniow&m o5rze
posiadoci o'ca w >azir !k5ar 4han, 1a wz#0rz 5& star& opszczon&
cmentarz&k o zaronict&ch chwastami ale'kach wr0d 5ezimienn&ch
na#ro5k0w, -eszcze i nie#i wiel zim sprawi&, e elazna 5rama
cmentarza przearta 5&a rdz. kamienn& mrek ch&li si k rinie, Prz&
we'ci roso drzewo #ranatowe, Kt0re#o letnie#o dnia 'edn&m z
kchenn&ch no& !le#o w&r&em na nim napis: !H;3 ; H!%%!1, %>S2!1;
K!@>G>, 2&m oto rocz&st&m aktem wzilim& drzewo w posiadanie, Po
szkole wraz z Hassanem wazilim& na nie i zr&walim& 'e#o krwiste
owoce, ?edlim& 'e, w&cieralim& donie w traw, a 'a zacz&naem cz&ta/
Hassanowi,
Hassan siedzia w kcki, so:ce i cie: drzewa ta:cz&& m na twarz&, D
roztar#nieniem w&r&wa z ziemi (d(5a traw&, 'a za cz&taem m, 5o sam
nie mia, Ke Hassan pozostanie anal"a5et takim sam&m 'ak !li i
wikszo/ Hazar0w to 5&o wiadomo ' od rodzenia, moe nawet od
chwili, #d& Hassan pocz si w nie#ocinn&m onie %ana5ar 5o po co
scem sowo pisaneC Gecz mimo to, a moe wanie dlate#o, Hassana
poci#aa ta'emnica s0w, rzeka #o ten ta'emnicz&, zakazan& wiat,
4z&taem m wiersze i opowiadania, czasem te za#adki cho/ potem
przestaem, #d& okazao si, e rozwiz'e 'e znacznie lepie' ode mnie,
4z&taem wic rzecz& proste, takie 'ak prz&#od& 1asrddina, m&
niedacznika, i 'e#o osa, Potra"ilim& siedzie/ pod drzewem ca&mi
#odzinami, dop0ki so:ce nie zacz&nao kr&/ si na zachodzie, Hassan
zawsze przekon&wa mnie, e wiata starcz& na 'eszcze 'edn 5a'k,
'eszcze 'eden rozdzia,
1a'5ardzie' l5iem, #d& w tekcie tra"iao si 'akie trdne, nieznane
Hassanowi sowo, Fmiaem si wted& z nie#o i dowadniaem m 'e#o
i#noranc', 3az na prz&kad, #d& zn0w cz&taem m o 1asrddinie,
przerwa mi i zap&ta:
! co znacz& to sowoC
Kt0reC
;m5ec&l,
$A
1ie wieszC odpowiedziaem, miecha'c si zoliwie,
1ie, !mirze a#o,
!le to przecie takie proste sowoJ
!le'a #o nie znam, ?eeli w&czwa mo' zoliwo/, to 'e#o
miechnita twarz ni#d& te#o nie okaz&waa,
8 szkole wsz&sc& 'e zna' powiedziaem, 1o do5rze, ;m5ec&l to
kto mdr&, inteli#entn&, >o ci zdanie: <?eli chodzi o sowa, Hassan to
im5ec&l=,
!aa, i pokiwa #ow,
Potem zawsze miaem w&rzt& smienia, wiec staraem 'e w so5ie
za#sz&/, odda'c Hassanowi star koszle al5o zepst za5awk,
2macz&em so5ie, e to w&starcza'ce zado/cz&nienie za taki niewinn&
art,
>l5ion ksik Hassana 5&a niewtpliwie Sza-name! epope'a o
dawn&ch perskich 5ohaterach z L wiek, Hassan l5i wsz&stkie rozdzia&:
o dawn&ch szachach, o Feridnie, Kal i pikne' 3da5e, ?ednak o5a'
na'5ardzie' kochalim& opowie/ o wielkim wo'ownik 3ostamie i 'e#o
rcz&m rmak 3achsz, 3ostam miertelnie rani w walce swe#o
waleczne#o przeciwnika %ohra5a i wted& okaz'e si, e rann& 'est 'e#o
s&nem, 3ostam w rozpacz& w&sch'e ostatnich s0w s&na:
?eli doprawd& m&m o'cem, to splami miecz sw0' krwi s&na, D
two'e#o por to cz&nie, 'a 5owiem pra#nem ci miowa/, -late#o
5a#aem, 5& w&'awi mi swe imi, 5o zdao mi si, e rozpozna' w to5ie
cnot&, o kt0r&ch m0wia mi matka, !le na pr0no koataem do twe#o
serca, 2eraz za p0(no,,,
?eszcze raz, !mirze a#o, przecz&ta' to 'eszcze raz prosi zawsze
Hassan, 4zasem 'e#o ocz& wz5iera& zami, Dawsze zastanawiaem si
wted&, nad kim pacze, 4z& nad zrozpaczon&m 3ostamem, kt0r& drze na
so5ie szat& i o5s&p'e #ow popioem, cz& nad miera'c&m %ohra5em,
tak spra#nion&m o'cowskie' miociC 6so5icie w losie 3ostama nie
widziaem nic tra#iczne#o 5o cz& nie wsz&sc& o'cowie nie pra#n w
dsz& za5i/ sw&ch s&n0wC
Pewne#o dnia w lipc 1)*A rok spataem Hassanowi nowe#o "i#la,
$B
4z&taem m co i na#le odszedem od te#o, co 5&o w ksice, >dawaem,
e cz&tam, re#larnie odwraca'c kartki, ale opowiadaem m ' cakiem
co inne#o, co, co sam w&m&liem, Hassan ocz&wicie nicze#o nie
zawa&, -la nie#o sowa na kartce 5&& niezrozmia&m sz&"rem, do
kt0re#o 'a miaem klcz, 7d& sko:cz&em, z trdem ham'c miech,
zap&taem, cz& m si podo5ao, Hassan zacz 5i/ 5rawo,
4o t& ro5iszC zap&taem,
6d dawna nie cz&tae mi cze#o tak do5re#o powiedzia, nie
przesta'c klaska/,
Damiaem si,
Serio?
%erio,
Fasc&n'ce mrknem do sie5ie, 3zecz&wicie 5&em
za"asc&nowan&, 1ie te#o si spodziewaem, ?este pewn&C
6n wci klaska,
2o 5&o wspaniae, !mirze a#o, ?tro pocz&tasz mi dale'C
Fasc&n'ce powiedziaem, nie mo#c zapa/ tch, 4zem si 'ak
kto, kto znalaz we wasn&m o#r0dk cenn& skar5, 7d& schodzilim& ze
wz#0rza, to, co dziao si w mo'e' #owie, prz&pominao "a'erwerki w
4zaman, Hassan powiedzia, e dawno nie cz&taem m cze#o r0wnie
do5re#o, ! przecie cz&taem m t&le rzecz&,,, -opiero po chwili
zorientowaem si, e mnie o co p&ta,
4o takie#oC
! co to znacz& <"asc&n'ce=C
Damiaem si, >ciskaem #o i caowaem w policzek,
! to za coC zap&ta zdziwion&, zaczerwienion&, -aem m
prz&'acielskie#o kksa:ca, ; miechnem si,
?este wielki, Hassanie, ?este wielki, >wiel5iam ci,
2e#o same#o wieczor napisaem swo'e pierwsze opowiadanie, Da5rao
mi to p0 #odzin&, @&a to kr0tka, smtna historia czowieka, kt0r& znalaz
czarodzie'ski kielich i odkr&, e za kad&m razem, #d& pacze nad
$+
kielichem, z& zamienia' si w nim w per&, 4zowiek ten 'ednak, cho/
5iedn&, 5& cae &cie szczliw& i rzadko si zdarzao, 5& roni cho/
'edn z, 8&m&li wic, 'ak wprawia/ si w smtek, 5& 5o#aci/ si na
wasn&ch zach, Hia coraz wice' pere, ale stawa si te coraz 5ardzie'
chciw&, 6powiadanie ko:cz&o si tak, e czowiek ten siedzia na #0rze
pere z noem w doni i paka rzewnie w kielich, trz&ma'c w ramionach
ciao swe' kochane' on&, kt0r sam za5i,
7d& sko:cz&em, poszedem po schodach do palarni @a5&, niosc dwie
kartki, na kt0r&ch napisaem t histor&'k, 7d& stanem w drzwiach, @a5a
i 3ahim 4han palili "a'ki i scz&li koniak,
6 co chodzi, !mirC zap&ta @a5a, odch&la'c si na oparcie kanap& i
zakada'c o5ie donie za #ow, 8ok0 'e#o twarz& sn& si k5&
nie5ieskie#o d&m, Pod 'e#o spo'rzeniem zascho mi w #ardle,
6dchrzknem i powiedziaem, e napisaem opowiadanie,
@a5a pokiwa #ow i rzci mi lekki miech, w kt0r&m w&czem
cakowit& 5rak zainteresowania,
Fwietnie, wietnie powiedzia, 1ic wice', ; t&lko patrz& na mnie
przez k5& d&m,
%taem tak przed nim pewnie nieca mint, ale 5&a to ch&5a
na'dsza minta w moim &ci, %eknda wloka si po sekndzie, a
midz& kad z nich p&waa caa wieczno/, Powietrze stao si cikie i
mokre, 8d&chaem w pca #st ma(, @a5a patrz& mi w ocz& i
na'mnie'sz&m #estem nie da do zrozmienia, e chcia5& przecz&ta/,
?ak zw&kle prz&szed mi z pomoc 3ahim 4han, 8&ci#n k mnie
do: i o5darz& miechem, w kt0r&m nie 5&o ani krzt&n& prz&ms,
Pozwolisz, e przecz&tam, !mir9danC @ardzo 5&m chcia, @a5a 5ardzo
rzadko &wa wz#ldem mnie cze#o sowa dian.
@a5a wzrsz& ramionami, 8sta, 6n te sprawia wraenie, e m
l&o, zpenie 'ak5& 3ahim 4han prz&szed z pomoc i 'em,
2ak, da' to w'owi 3ahimowi, ;d na #0r si prze5ra/,
; w&szed z poko', Dw&kle otaczaem @a5 reli#i'n czci, ale wted&
chciaem otworz&/ so5ie &&, 5& poz5&/ si z nich 'e#o przeklte' krwi,
7odzin p0(nie', #d& nie5o cakiem ' pociemniao, o5a' od'echali
$E
atem o'ca na 'aki 5ankiet, 1im w&szli, 3ahim 4han prz&kcn przede
mn i odda mi mo'e opowiadanie, ; 'eszcze 'edn kartk papier, %z&5ko
miechn si i mr#n do mnie,
2o dla cie5ie, Przecz&ta', 'ak w&'dziem&,
Potem 'eszcze raz zatrz&ma si i doda 'edno sowo, kt0re zachcio
mnie do pisania 5ardzie' ni wszelkie komplement& w&dawc0w,
Powiedzia <5rawo=,
7d& ' ich nie 5&o, siadem na 0k i aowaem, e to nie 3ahim
4han 'est moim o'cem, Potem pom&laem o @a5ie, o 'e#o wielkie' klatce
piersiowe' i o t&m, 'ak do5rze 5&o, #d& mnie do nie' prz&ciska, o t&m, 'ak
zawsze rano pachnie "rancsk wod kolo:sk, 'ak 'e#o 5roda askocze w
twarz, Poczem si tak strasznie winn&, e msiaem popdzi/ do azienki
i zw&miotowa/ do m&walki,
7d& ' zapada noc, sklon& w k5ek w 0k w k0ko odcz&t&waem
kartk od 3ahima 4hana, ! napisa do mnie tak:
!mir9dan,
2wo'e opowiadanie 5ardzo mi si podo5ao, Haszallach, @0#
o5darz& 4i wielkim talentem, 2eraz 2woim o5owizkiem 'est
szli"owa/ ten wielki dar, 5o ten, kto trwoni talent dan& m przez
@o#a, 'est osem, 1apisae swo'e opowiadanie poprawnie i
interes'c&m st&lem, ale na'wiksze wraenie zro5ia na mnie
zawarta w nim ironia, Hoe nawet nie wiesz, co to takie#o, ale
kied& si dowiesz, 2o co, cze#o niekt0rz& pisarze 5ezsktecznie
si' nacz&/ si przez cae &cie, 2o5ie dao si to ' w
pierwsz&m opowiadani,
Ho'e drzwi zawsze sto' i sta/ 5d przed 2o5 otworem, !mir9
dan, 4htnie w&scham kade#o opowiadania, kt0re zechcesz mi
opowiedzie/,
@rawo,
2w0' prz&'aciel,
3ahim
Podniesion& na dch zacht 3ahima 4hana porwaem mo'e
$*
opowiadania i popdziem na d0, do sieni, w kt0re' spali na rozkadan&ch
materacach !li i Hassan, 6cz&wicie s&piali tam t&lko wted&, #d& @a5a nie
wraca noc i zostawaem pod opiek !le#o, 65dziem Hassana i
zap&taem #o, cz& chce s&sze/ opowiadanie,
Przetar zaspane ocz& i przeci#n si,
2erazC ! kt0ra #odzinaC
Hnie'sza z t&m kt0ra, 2o nie 'est zw&ke opowiadanie, %am 'e
napisaem szepnem 'ak na'cisze', a5& nie z5dzi/ !le#o, 2warz
Hassana si roz'ania,
!, to msz poscha/ powiedzia, zrzca'c koc, 6powiadanie
przecz&taem m w salonie, prz& marmrow&m komink,
2&m razem nie 5&o adn&ch #pich art0w z odchodzeniem od tekst 9
t&m razem chodzio o co, co 'a sam napisaemJ Hassan 5& idealn&m
schaczem, @& taki zaschan&, a 'e#o twarz zmieniaa si wraz ze
zmianami nastro' w treci, 7d& docz&taem ostatnie zdanie, 5ez#onie
zaklaska w donie,
3aszaa)-! !mirze a#o, @rawoJ powtarza rozpromienion&,
Podo5ao ci siC zap&taem, po raz dr#i zazna'c 'ake sodkie#o
smak poz&t&wne' recenz'i,
Kied& 5dziesz wielkim pisarzem, Inszaa)- , powiedzia Hassan, 9
! two'e opowiadania 5d cz&tane na ca&m wiecie,
Przesadzasz, Hassan odparem, nie posiada'c si z mioci do nie#o
za to, e to powiedzia,
8cale nie, @dziesz wielki i sawn& piera si, Potem zamilk,
'ak5& zastanawia si nad t&m, co mia powiedzie/, 8reszcie odchrzkn,
!le pozwolisz, e zap&tam ci o 'ednoC powiedzia niemiao,
6cz&wicie,
1o,,, zacz i rwa,
1o, powiedz, >miechnem si, cho/ r0wnoczenie 'ako niepewn&
swe#o pisarz, kt0r&m si staem, wcale nie 5&em przekonan&, cz& mam
ochot na p&tania,
$M
1o wic 'eli wolno zap&ta/ m0wi Hassan to po co on za5i onC
; w o#0le dlacze#o msia si smci/, a5& roni/ z&C 1ie m0# zw&cza'nie
powcha/ ce5liC
@&em wstrznit&, 2a wa#a, tak ocz&wista, e a #pia, cakowicie
mnie zaskocz&a, @ez#onie porsz&em war#ami, 6to te#o dnia
dowiedziaem si o t&m, co pisarz moe osi#n/, cz&li o ironii, i o t&m,
cze#o powinien nika/: nielo#icznoci, ; kto mnie te#o nacz&C Hassan,
1iepimienn& Hassan, kt0r& nie przecz&ta ni#d& ani 'edne#o sowa, Daraz
'aki zimn&, mroczn& #os zaszepta mi w cho: <! c0 on wie, ten hazarski
anal"a5etaC Przecie on moe na'w&e' zosta/ kcharzemJ ?ak on mie
mnie kr&t&kowa/C=
!,,, zaczem, !le nie doko:cz&em zdania,
@o w te' same' chwili !"#anistan zmieni si nie do poznania, 1a
zawsze,
5
4o hkno 'ak #rom, Diemia zatrzsa si lekko, >s&szelim&
strzelanin,
2atoJ zawoa Hassan, Derwalim& si na no#i i w&5ie#lim& z
salon, 8 kor&tarz natknlim& si na !le#o, kt0r& popiesznie kszt&ka
w nasz stron,
2ato, co to za haasC zawoa amic&m si #osem Hassan,
w&ci#a'c rce k !lem, 2en otocz& nas o5 ramionami, @&sno 5iae
wiato, nie5o na chwil stao si sre5rne, ?eszcze 'eden 5&sk, ; zn0w
sz&5kie staccato kara5in0w,
Pol' na kaczki powiedzia ochr&ple !li, 8iecie, e na kaczki
mona polowa/ w noc&, 1ie 50'cie si,
7dzie daleko za5rzmiaa s&rena, ; 5rzk tczone#o szka, ; cz&'e
$)
krz&ki, D lic& dochodzi& od#os& z5iera'c&ch si na nie' ldzi,
w&rwan&ch ze sn, zaspan&ch, nieczesan&ch, pewnie 'eszcze w piamach,
Hassan paka, !li prz&ci#n #o do sie5ie, tli #o czle, Potem
wmawiaem so5ie, e wcale Hassanowi nie zazdrociem, 1ic a nic,
Przesiedzielim& tak a do wczesne#o ranka, %trzelanina i w&5ch&
trwa& nieca #odzin, ale 5ardzo nas w&strasz&&, 5o ni#d& 'eszcze aden
z nas nie s&sza strza0w na licach, @&& to dla nas zpenie o5ce
d(wiki. pokolenie a"#a:skich dzieci, kt0re zna t&lko hk 5om5 i
w&strza0w, dopiero miao si narodzi/, %kleni we trzech w 'adalni
czekalim& na wsch0d so:ca, ale aden z nas nie mia po'cia, e nasze
&cie wanie si zmienio, Ke ' nie 5dziem& &/ tak 'ak dawnie', ; e
'eeli to nie koniec nasze#o dawne#o &cia, to na pewno pocztek ko:ca,
Koniec, o"ic'aln& koniec, mia nade'/ na'pierw w kwietni 1)*M rok wraz
z komnist&czn&m przewrotem, a potem 'eszcze raz w #rdni 1)*), #d&
t&mi sam&mi licami, na kt0r&ch si 5awiem przez cae dzieci:stwo,
przetocz&& si ros&'skie czo#i, kadc kres istnieni mo'e#o !"#anistan i
rozpocz&na'c now epok, epok przelew krwi, kt0ra trwa nieprzerwanie
do dzi,
2 przed witem na pod'azd wpad pdem samoch0d @a5&, 2rzasn&
drzwi "orda, popieszne kroki o'ca zaddni& na schodach, %tan w
drzwiach i zo5acz&em w 'e#o twarz& co, cze#o w pierwsze' chwili nie
rozpoznaem, 5o te#o czcia ni#d& 'eszcze na nie' nie widziaem: strach,
!mirJ HassanJ w&krz&kn i pod5ie# do nas, rozkada'c ramiona,
1a dro#ach 5lokad&, tele"on& nie dziaa', 2ak si o was martwiem,
7d& otocz& nas o5 ramionami, przez kr0tk chwil idiot&cznie
ciesz&em si z te#o, co zaszo w noc&,
6cz&wicie nikt nie strzela do kaczek, 6kazao si zreszt, e tak
naprawd te' noc&, siedemnaste#o lipca 1)*A rok, do niko#o nie strzelano,
Ka5l o5dzi si naza'trz i okazao si, e nie ma ' monarchii, Kr0l
Dahir %zach 5& we 8oszech pod 'e#o nieo5ecno/ kr0lewski kz&n
-ad 4han zako:cz& czterdziestoletnie panowanie poprzednika
5ezkrwaw&m zamachem stan,
Pamitam, e nastpne#o dnia rano kcalim& z Hassanem przed
#a5inetem o'ca, a @a5a i 3ahim 4han popi'ali czarn her5at i naschiwali
w 3adi Ka5l na'wiesz&ch wiadomoci o przewrocie,
AN
!mirze a#oC szepn Hassan,
4oC
4o to takie#o <rep5lika=C 8zrsz&em ramionami,
1ie wiem, 8 radi w k0ko powtarzano to sowo,
!mirze a#oC
4oC
4z& 'eeli 5dzie <rep5lika=, to 5dziem& msieli si std w&nie/ z
tatC
I, ch&5a nie odszepnem, Hassan zastanawia si przez chwil,
!mirze a#oC
4oC
1ie chc, e5& nas std w&pdzili, >miechnem si,
@as, osio z cie5ie, 1ikt was nie w&pdza,
!mirze a#oC
4oC
;dziem& na #0r, na drzewoC
>miechnem si 'eszcze szerze', 2o 5&a 'eszcze 'edna zaleta Hassana:
zawsze wiedzia, kied& co powiedzie/, 3adiowe wiadomoci zacz& mnie
ndzi/, Hassan po5ie# prz&#otowa/ si do swo'e' chatki, 'a do sie5ie po
ksik, Potem poszedem 'eszcze do kchni, napchaem kieszenie
#arciami pinoli i w&szedem przed dom, #dzie Hassan ' czeka, Pdem
w&5ie#lim& przez #0wn 5ram i rsz&lim& k wz#0rz,
Hinlim& dzielnic willow i szlim& nier0wn&m #orem, #d& na#le
kto derz& Hassana w plec& kamieniem, 6dwr0cilim& si na picie,
%erca podesz& nam do #arde, D5liali si k nam !sse" i 'e#o dwa'
koledz&, 8ali i Kamal,
!sse" 5& s&nem 'edne#o ze zna'om&ch o'ca, pilota Hahmda, ?e#o
rodzina mieszkaa kilka przecznic na podnie od nasze#o dom, w
ele#anckie' posiadoci otoczone' w&sokim mrem i szpalerem palm,
8sz&stkie dzieci z dzielnic& >azir !k5ar 4han zna& !sse"a i 'e#o sawn&
A1
kastet z nierdzewne' stali p0 5ied&, 'eeli t&lko ze s&szenia, 2en s&n
1iemki i !"#a:9cz&ka, nie5ieskooki 5lond&n, 5& w&sz& od wsz&stkich
dzieci z okolic&, 6toczon& prz&5oczn stra dw0ch paszczc&ch si przed
nim kolesi porsza si po dzielnic& 'ak dzieln& wadca, ?e#o sowo 5&o
prawem, a 'eeli kom naleaa si lekc'a te#o prawa, mia wietn pomoc
nakow 9wanie 0w kastet, 8idziaem raz, 'ak zastosowa #o na pewn&m
chopc z dzielnic& Karte94zar, 1i#d& nie zapomn choro5liwe#o 5&sk w
nie5ieskich oczach !sse"a i 'e#o miech, #d& 5il tamte#o do
nieprz&tomnoci, 8 >azir !k5ar 4han przez&wano !sse"a Gosz)-or! cz&li
>cho'adem, 6cz&wicie w&cznie za plecami, 5o nikt nie chcia podzieli/
los nieszcznika, kt0r& kied& po5i si z !sse"em o latawiec i potem
msia szka/ swo'e#o prawe#o cha w 5otnist&m r&nsztok, 8iele lat
p0(nie' dowiedziaem si, e na'lepsze okrelenie ko#o takie#o 'ak !sse"
to <soc'opata=, ale w 'z&k perskim nie ma na to do5re#o odpowiednika,
De wsz&stkich chopc0w z ssiedztwa to wanie !sse" na'5ardzie'
znca si nad !lim, 2o on 5& atorem przezwiska <@a5al=, <I', @a5al,
ko#o dzisia' z'adC 4oC 1o, @a5al, miechni' siJ= ! #d& mia
natchnienie, dodawa 'eszcze: <Ko#o dzisia' z'ad, paskonos& @a5alC
Powiedz, skonooki oleJ=
! teraz szed k nam z do:mi wspart&mi na 5iodrach, tenis0wkami
wznieca'c mae k5& krz,
4ze/, kuni4 , zawoa i zamacha k nam rk, <Peda&= to te 5&o
'edno z 'e#o l5ion&ch w&zwisk, 7d& trze' starsi chopc& podeszli 5lie',
Hassan schowa si za mnie, 2eraz stali ' t przed nami trze' w&soc&
chopc& w dinsach i podkoszlkach, 1a'w&sz& z nas !sse" skrz&owa na
piersi potne ramiona, 1a 'e#o twarz& po'awi si dziki miech, 1ie po
raz pierwsz& prz&szo mi do #ow&, e !sse" ch&5a nie 'est tak cakiem
normaln&, ; e cae szczcie, e moim o'cem 'est @a5a 9'ed&n& pow0d, dla
kt0re#o !sse" z5&tnio mnie dotd nie przeladowa, %kin pod5r0dkiem na
Hassana,
I', t&, paskonos& powiedzia, ?ak tam @a5alC Hassan milcza,
4o"n si za mnie 'eszcze o krok,
%chalicie dzi radiaC powiedzia, wci miecha'c si tak samo,
Koniec z kr0lem, ; 5ardzo do5rze, 1iech &'e prez&dentJ ! wiesz, !mir,
e m0' o'ciec zna -ada 4hanaC
A$
H0' tata te #o zna odparem, 2ak naprawd nie miaem po'cia, cz&
to prawda,
<H0' tata te #o zna= powt0rz& drwic&m, paczliw&m #osem
!sse", Kamal i 8ali zarechotali ch0rem, D ca&ch si zapra#nem, 5&
po'awi si @a5a,
! -ad 4han 5& nas w zesz&m rok na kolac'i ci#n !sse",
1o i co t& na to, !mirC
Dastanawiaem si, cz& kto s&sz& nas na t&m pstkowi, 'eeli
zaczniem& krz&cze/, -o dom @a5& 5& do5r& kilometr, Kaowaem, e nie
zostalim& w dom,
! wiesz, co powiem -adowi 4hanowi, 'ak znow prz&'dzie do nas
na kolac'C m0wi dale' !sse", Po#adam z nim so5ie 'ak mcz&zna z
mcz&zn, Powiem m to, co powiedziaem mamie, 6 Hitlerze, 6, to
dopiero 5& w0dzJ 8ielki w0dzJ 8iedzia, co ro5i/, Powiem -adowi
4hanowi, a5& pamita, e #d&5& Hitlerowi pozwolono doko:cz&/ to, co
zacz, wiat 5&5& teraz znacznie lepsz&,
@a5a m0wi, e Hitler 5& wariatem i e kaza za5i/ mn0stwo
niewinn&ch ldzi, >s&szaem wasne sowa, nim zd&em zatka/ so5ie
sta doni,
!sse" zamia si zoliwie,
H0wi 'ak mo'a mama, 1i5& 1iemka, a w&#ad'e takie rzecz&, 1o, ale
im ocz&wicie zale&, e5&m& w to wierz&li, 1ie chc, e5&m& znali
prawd,
1ie wiedziaem, kto to 5&li ci <oni= ani 'ak prawd mieli przed nami
kr&wa/, i nie chciaem wiedzie/, Kaowaem, e w o#0le si odezwaem, ;
miaem nadzie', e #d& za chwil podnios wzrok, zo5acz, e idzie k
nam @a5a,
!le do te#o trze5a cz&ta/ takie ksiki, kt0r&ch w szkole nam nie da'
powiedzia !sse", ! 'a cz&taem i prze'rzaem na ocz&, 2eraz 'a te
wiem, co trze5a ro5i/, i powiem to naszem nowem prez&dentowi, 8iesz,
co m powiemC
Pokrciem #ow, ale wiedziaem, e i tak mi powie, !sse" zawsze
odpowiada na wasne p&tania, ?e#o nie5ieskie ocz& w5i& si na chwil w
AA
Hassana,
!"#anistan to kra' Pasztn0w, Dawsze 5& i zawsze 5dzie, 2o m&
'estem& prawdziw&mi !"#a:cz&kami, !"#a:cz&kami cz&ste' krwi, a nie
ten paskonos&, ?e#o plemi t&lko 5rdzi nam nasz o'cz&zn, nasz uatan. ;
ps' nam krew, >cz&ni szeroki, patet&czn& #est rk, ! 'a wam
m0wi: !"#anistan dla Pasztn0w, 2ak ma 5&/,
!sse" zn0w popatrz& na mnie, 8&#lda 'ak kto, kto prze5dzi si z
pikne#o sn,
-la Hitlera 'est za p0(no powiedzia, !le nie dla nas, %i#n do
t&lne' kieszeni dins0w,
Poprosz prez&denta, 5& zro5i to, na co kr0l nie mia do/ odwa#i,
Ke5& ocz&ci !"#anistan z t&ch parsz&w&ch kasi*! Hazar0w,
P/ nas, !sse" powiedziaem, wciek&, e #os mi si tak 5ardzo
trzsie, H& ci nie przeszkadzam&,
! wanie, e przeszkadzacie powiedzia !sse", %erce zn0w
podeszo mi do #arda, #d& w&' rk z kieszeni, 1o tak, 8 so:c
za5&sa chromowana stal kastet, @ardzo mi przeszkadzacie, Prawd
m0wic, t& nawet 5ardzie' ni ten Hazara, ?ak t& moesz w o#0le z nim
rozmawia/, 5awi/ si z nim, pozwala/ m si dot&ka/C m0wi z
o5rz&dzeniem, 8ali i Kamal pokiwali #owami i mrknli potak'co,
!sse" zmr& ocz&, Pokrci #ow, 7d& zn0w si odezwa, 5& 'ak5&
zadziwion&: ?ak t& moesz naz&wa/ #o prz&'acielemC
6mal nie zawoaem: <6n wcale nie 'est moim prz&'acielem, t&lko
s#J= 4z& naprawd tak m&laemC 1a pewno nie, 1ie, Hassana
traktowaem do5rze, 'ak prz&'aciela, nie, 'eszcze lepie', 'ak 5rataJ !le skoro
tak, to dlacze#o ni#d& nie wczaem Hassana do za5aw&, #d& do @a5&
prz&chodzili zna'omi z dzie/miC -lacze#o z Hassanem 5awiem si t&lko
wted&, #d& nie 5&o niko#o inne#oC
!sse" wsn kastet na palce, 3zci mi lodowate spo'rzenie,
-late#o mi przeszkadzasz, !mir, e #d&5& tac& idioci 'ak t& cz& tw0'
tata ich t nie wpcili, to 5& ich t nie 5&o, 7nili5& w Hazaradat, #dzie
'est ich mie'sce, 2o w& 'estecie zaka !"#anistan,
%po'rzaem w 'e#o oszalae ocz& i zrozmiaem, e wierz& w to, co
AB
m0wi, ; e naprawd chce mi zro5i/ krz&wd, >ni0s pi/ i rsz& k
mnie,
8&czem za so5 sz&5ki rch, Ktem oka zo5acz&em, e Hassan
na#le poch&la si i r0wnie sz&5ko prost'e, 8zrok !sse"a przesn si za
mo'e plec& i znierchomia, 2o samo zdmienie zo5acz&em na twarzach
Kamala i 8ale#o, #d& i oni dostrze#li to, co stao si za mn,
6dwr0ciem si i t przed so5 'rzaem proc Hassana, 1aci#n
#r5 #m z cae' si&, 2kwi w nie' kamie: wielkoci woskie#o orzecha,
Hassan mierz& z proc& wprost w twarz !sse"a, ?e#o do: draa z w&sik
trz&ma'c napit #m, na czole po'awi& si kropelki pot,
@ardzo prosz, zostaw nas w spoko', a#o powiedzia
5eznamitn&m #osem Hassan, 2&towa !sse"a a#, wic prze5ie#a mi
przez #ow m&l, 'ak to 'est &/ przez ca& czas ze wiadomoci
wasne#o mie'sca w hierarchii,
!sse" z#rz&tn z5ami,
6p/ to, hazarski 5karcie,
@ardzo prosz, zostaw nas w spoko', a#o powt0rz& Hassan, !sse"
miechn si,
Hoe nie zawa&e, e nas 'est trzech, a was dw0chC
Hassan wzrsz& ramionami, Kto, kto #o nie zna, m0#5& pom&le/,
e w o#0le si nie 5oi, ?a 'ednak znaem twarz Hassana od
na'wczenie'sze#o dzieci:stwa, znaem 'e' na'dro5nie'sz& szcze#0, 'e'
na's5telnie'sze zmian& nastro', ; wiedziaem, 'ak 5ardzo si 5a,
Hasz rac', a#o, !le moe t& z kolei nie zawa&e, e to 'a mam
proc, ?eeli si porsz&sz, nie 5d ci ' naz&wa/ >cho'adem, ale
?ednookim, 5o ten kamie: w&celowan& 'est w two'e lewe oko, Hassan
w&powiedzia to takim tonem, e nawet 'a msiaem z ca&ch si w&ta/
sch, 5& w&cz/ strach cza'c& si w t&ch spoko'n&ch sowach,
>sta !sse"a zadra&, 8ali i Kamal schali te' rozmow& 'ak5& z
"asc&nac', 5o oto kto omieli si stawi/ czoo ich 5o# i omiesz&/ #o, !
co #orsza cz&ni to chderlaw& Hazara, !sse" przeni0s wzrok z kamienia
na twarz Hassana i w napici si 'e' prz&patr&wa, 2o, co w nie' 'rza,
msiao #o przekona/, 5o opci pi/,
A+
4o ci powiem, Hazaro powiedzia z powa# !sse", ?estem 5ardzo
cierpliw&, ?a tak te#o nie zostawi, Hoesz mi wierz&/, Dwr0ci si do
mnie, D to5 te 'eszcze nie sko:cz&em, !mir, Kied& 5dziesz msia
zmierz&/ si ze mn sam na sam, 4o"n si o krok, ?e#o wita zro5ia to
samo,
!niir, tw0' Hazara zro5i dzi wielki 5d doda 'eszcze !sse",
Potem caa tr0'ka odwr0cia si i odesza, Patrz&lim&, 'ak schodz w d0 i
znika' za na'5lisz&m mrem,
Hassan siowa drc&mi do:mi zatkn/ proc za pasek, ?e#o war#i
w&krz&wi& si w 5eznadzie'ne' pr05ie spoka'a'ce#o miech, Proc
dao m si zatkn/ dopiero za pit&m razem, 8 powrotne' drodze do
dom nie rozmawialim& wiele, Przed kad&m ro#iem 5&lim& niemal
pewni, e !sse" i 'e#o kmple zaraz rzc si na nas z kr&cia, 6ni 'ednak
si nie po'awili, Powinno to 5&o podnie/ nas na dch, ale 'ako wcale
nie podnioso, nic a nic,
Przez nastpn&ch kilka lat na wiel stach w Ka5l #oci& sowa
<rozw0' ekonomiczn&= i <re"orm&=, Dniesiono monarchi konst&tc&'n,
zastpiono ' rep5lik rzdzon przez prez&denta, 1a 'aki czas w kra'
zapanowao poczcie odnow& i now&ch cel0w w &ci, H0wiono o
prawach ko5iet i nowoczesne' technice,
4ho/ do !r#, ka5lskie#o paac kr0lewskie#o, wprowadzi si now&
lokator, &cie tocz&o si dale', Gdzie szli do prac& od so5ot& do czwartk,
w pitek rzdzali pikniki w parkach, nad 'eziorem 7ar#a, w o#rodach
Pa#man, Przez wskie lice Ka5l przeciska& si wielo5arwne ato5s&
i ciar0wki pene pasaer0w, prowadzone ci#&mi krz&kami
pomocnik0w, sto'c&ch na t&ln&ch zderzakach i siln&m ka5lskim
akcentem w&wrzask'c&ch wskaz0wki do kierowc&, Podczas 5id!
trz&dniowe#o wita na zako:czenie wite#o miesica ramadan,
ka5lcz&c& wdziewali na'lepsze i na'nowsze stro'e i skadali so5ie wiz&t&,
Fciskano si i caowano, pozdrawia'c si nawza'em 5id 3u2araki! cz&li
<%zczliwe#o Iid=, -zieci otwiera& prezent& i 5awi& si pisankami,
Kt0re#o dnia na pocztk zim& 1)*B rok, kied& 5awilim& si z
Hassa9nem w o#rodzie, 5d'c zamek ze nie#, !li zawoa s&na,
Hassan, sahi5 a#a ma ci co do powiedzeniaJ !li sta we "rontow&ch
AE
drzwiach dom, 5ran& na 5iao, z do:mi wcinit&mi pod pach&, D 'e#o
st do5&wa& si k5& par&,
8&mienilim& z Hassanem miech&, 4a& dzie: czekalim& na to
wezwanie, -zi 5&& rodzin& Hassana,
1ie wiesz, o co chodzi, o'czeC 1ie powiesz namC zap&ta Hassan,
6cz& m 5&szcza&,
!li wzrsz& ramionami,
%ahi5 a#a nic mi nie powiedzia,
1o, !li, powiedze nale#aem, @lok do r&sowaniaC ! moe now&
pistoletC
!li, podo5nie 'ak Hassan, 5& niezdoln& do kamstwa, 4o rok dawa,
e nie wie, co @a5a kpi Hassanowi cz& mnie na rodzin&, ale co rok
zdradza& #o ocz& i w&ci#alim& z nie#o wsz&stko, 2&m razem 'ednak
ch&5a rzecz&wicie nic nie wiedzia,
@a5a ni#d& nie zapomina o rodzinach Hassana, D pocztk
w&p&t&wa #o, co 5& chcia, ale potem przesta, 5o Hassan 5& z5&t
niemia&, 5& poprosi/ o co konkretne#o, 8 e"ekcie kade' zim& @a5a
sam co dla nie#o w&5iera, 3az kpi m 'apo:sk ciar0wk, kied&
indzie' kole'k elektr&czn, 6statnim razem 5& to sk0rzan& kow5o'ski
kapelsz, dokadnie taki, w 'akim paradowa 4lint Iastwood w 6o2rym!
zym i 2rzydkim , kt0r& to "ilm w&#ra z Siedmioma ws'aniaymi walk o
miano nasze#o l5ione#o western, Przez ca zim nosilim& kapelsz
na zmian, w&piew'c sawn mz&k z "ilm, #d& wspinalim& si na
niene zasp& i kadlim& si nawza'em trpem,
2eraz prz& "rontow&ch drzwiach zd'lim& rkawiczki i zanieone
5t&, 7d& weszlim& do sieni, prz& eliwn&m piec&k siedzia ' @a5a,
@& z nim 'aki niski, &sie'c& Hinds, 5ran& w 5rzow& #arnitr i
czerwon& krawat,
Hassanie powiedzia @a5a, miecha'c si niewinnie, 6to tw0'
prezent rodzinow&,
65a' z Hassanem spo'rzelim& na sie5ie ze zdziwieniem, 1i#dzie nie
5&o wida/ ani pdeka w kolorow&m papierze, ani tor5&, ani adne'
za5awki, Da nami sta !li, przed nami @a5a i ten ma& Hinds, kt0r&
A*
w&#lda troch 'ak nacz&ciel matemat&ki,
Hinds miechn si i poda rk Hassanowi,
?estem doktor Kmar powiedzia, Hio mi ci pozna/, H0wi po
persk siln&m, piewn&m hindskim akcentem,
Saam aejkum , odpowiedzia niepewnie Hassan, 7rzecznie skoni
#ow, ale ocz&ma szka sto'ce#o za nim o'ca, !li z5li& si i poo&
do: na 'e#o ramieni,
8zrok @a5& napotka niespoko'ne i zadziwione spo'rzenie Hassana,
8ezwaem doktora Kmara a z -elhi, -oktor Kmar 'est chirr#iem
plast&czn&m,
8iesz, co to takie#oC zap&ta Hinds, 2o znacz& doktor Kmar,
Hassan pokrci #ow, %po'rza na mnie 5a#alnie, ale 'a t&lko wzrsz&em
ramionami, 8iedziaem t&le, e idzie si do chirr#a, kied& ma si
zapalenie w&rostka, 8iem, 5o rok wczenie' w szkole 'eden z moich
kole#0w na to mar, 1acz&ciel powiedzia nam, e to dlate#o, e za
d#o czekali z za5raniem #o do chirr#a, 65a' zerknlim& wic na !le#o,
ale z nim ni#d& nie 5&o nic wiadomo, ?e#o twarz 5&a nieprzenikniona 'ak
zawsze, cho/ 'e#o wzrok sta si teraz 'ak5& 5ardzie' cz'n&,
1o wic powiedzia doktor 9'a za'm' si naprawianiem ldzi,
4zasem naprawiam ich ciaa, a czasem twarze,
!ha powiedzia Hassan, Przeni0s wzrok z doktora na @a5, potem
na !le#o, ?e#o do: dotkna dolne' war#i, !ha powt0rz&,
8iem, to do/ niezw&k& prezent powiedzia @a5a, ; pewnie nie
te#o si spodziewae, ale za to 5dziesz #o mia do ko:ca &cia,
!ha powiedzia 'eszcze raz Hassan, 65liza war#i, odchrzkn,
9%ahi5ie a#o, cz& to,,, cz& to,,,
1ic z t&ch rzecz& wtrci si z do5rodszn&m miechem doktor,
91ie 5dzie 5olao, !ni troch, -am ci takie lekarstwo, e nawet nic nie
5dziesz pamita,
!ha powiedzia Hassan, >miechn si z l#, ! na pewno z
czciow l#, 8cale si nie 5aem, sahi5ie a#o, t&lko,,, Hassan moe
da si oszka/, ale 'a nie, 8iedziaem do5rze, e kied& lekarz m0wi, e nie
AM
5dzie 5ole/, to znacz&, e 5dzie, Dadraem na samo wspomnienie
o5rzezania, kt0rem poddano mnie poprzednie#o rok, -oktor m0wi
dokadnie to samo, zarzeka si, e nic nie 5dzie 5olao, ale #d& 'eszcze
te#o same#o dnia wieczorem przestao dziaa/ znieczlenie, w&dawao mi
si, e kto prz&ciska mi do krocza rozarzon& w#ielek, 1ie mam po'cia,
dlacze#o @a5a zwleka z t&m a do moich dziesit&ch rodzin. ni#d& m
te#o nie w&5acz,
2eraz z kolei zaczem aowa/, e i 'a nie mam 'akie' 5lizn&, kt0r
zas&5&m na wsp0czcie @a5&, 2o niesprawiedliwe, Hassan nicze#o
przecie nie zro5i, 5& zdo5&/ so5ie tak s&mpati mo'e#o o'ca on po
prost rodzi si z t swo' #pi za'cz war#,
6perac'a si daa, @&lim& wsz&sc& nieco wstrznici, #d& po raz
pierwsz& zd'to 5andae, ale miechalim& si, 5o tak kaza doktor
Kmar, 1ie 5&o to atwe zadanie, 70rna war#a Hassana 5&a straszn
mas na5rzmiae', na#ie' tkanki, H&laem, e Hassan krz&knie ze strach,
#d& piel#niarka podaa m lsterko, Hassan d#o wpatr&wa si w nie w
zam&leni 9!li przez ca& czas trz&ma #o za dr# rk, Hassan
w&mamrota co niezrozmiale, Prz&snem cho do 'e#o st, Dn0w
szepn to samo,
+aszakor. -zik',
! potem 'e#o war#i w&krz&wi& si, ale t&m razem od raz
zrozmiaem, co to znacz&, Hassan miecha si, -okadnie tak samo, 'ak
wted&, #d& w&szed z ona matki,
6pchlizna wkr0tce sklsa, rana za#oia si z czasem, 8kr0tce 5&a
r0ow&m z&#zakiem 5ie#nc&m w #0r od war#i, -o nastpne' zim&
zostaa ' t&lko 5lada 5lizna, 2&lko e 'ak na ironi wted& wanie Hassan
przesta si miecha/,
6
A)
Dima, 4o rok, #d& spadnie pierwsz& nie#, w&chodz z dom
wczesn&m rankiem, 'eszcze w piamie, d&#oczc z zimna, Po kolei
odszk' pod'azd, samoch0d o'ca, mr&, drzewa, dach& i #0r&, wsz&stko
pokr&te p0metrow warstw nie#, >miecham si, 1ie5o 'est
5ezchmrne, 5kitne, nie# tak 5ia&, e a 5ol mnie ocz&, D#arniam
#ar/ niene#o pch do st, wsch' si w stmion cisz, przer&wan
t&lko krakaniem wron, @oso schodz po "rontow&ch schodach i woam
Hassana, a5& prz&szed i te to zo5acz&,
Dima to l5iona pora rok wsz&stkich dzieci w Ka5l prz&na'mnie'
t&ch, kt0r&ch o'c0w sta/ na porzdn& eliwn& piec, Pow0d 'est prost&: na
zim zam&ka si szko&, Dima to dla mnie koniec dzielenia z reszt i 5ez
reszt&, i czenia si, 'ak si naz&wa na prz&kad stolica @#arii, 2o
pocztek trzech miesic& #rania w kart& z Hassanem prz& piec,
wtorkow&ch darmow&ch porank0w "ilm0w ros&'skich w kinie Park i
przedpodniowe#o lepienia 5awan0w, po kt0r&m idzie si na kurm ze
sodkie' rzep& z r&em,
1o i ocz&wicie latawce, Pszczanie latawc0w, ; 5ie#anie za nimi,
-la #arstki nieszcznik0w zima nie 5&a wcale ko:cem rok
szkolne#o, 6r#anizowano wted& tak zwane do5rowolne za'cia zimowe,
6cz&wicie adne ze znan&ch mi dzieci nie z#aszao si na nie z wasne'
woli to rodzice dokon&wali owe#o <do5rowolne#o= z#oszenia, 1a cae
szczcia @a5a do nich nie nalea, Pamitam 'edne#o takie#o chopca,
Hia na imi !hmed, Hieszka po dr#ie' stronie lic&, ?e#o o'ciec 5&
ch&5a 'akim lekarzem, !hmed mia padaczk i zawsze nosi wenian
kamizelk i #r5e oklar& w czarn&ch oprawkach 5& te 'edn z
l5ion&ch o"iar !sse"a, 4o rano prz&#ldaem si przez okno w s&pialni,
'ak ich hazarski sc& na'pierw od#arnia nie# z pod'azd, 5& po 'akim
czasie !hmed m0# od'echa/ sprzed dom czarn&m oplem prowadzon&m
przez 'e#o o'ca, Dawsze chciaem widzie/, 'ak wsiada' do samochod:
!hmed w swe' weniane' kamizelce i zimow&m paszcz, z tornistrem
pen&m ksiek i o0wk0w, 4zekaem, a od'ad i znikn za ro#iem, a
potem z powrotem wskakiwaem do 0ka, 1aci#aem kodr pod 5rod i
patrz&em na zanieone #0r& za w&chodzc&m na p0nocn stron oknem,
Patrz&em i zn0w powoli zapadaem w sen,
>wiel5iaem zim w Ka5l, >wiel5iaem ' za ciche pacnicia nie#
o sz&5 noc, za skrz&pienie nie# pod czarn&mi kaloszami, za ciepo
BN
eliwne#o piec&ka, #d& wiatr w& po licach i o#rodach, !le #0wnie
dlate#o, e #d& drzewa zamarza&, #d& l0d skwa dro#i, ch0d midz& mn
a @a5 nieco ta'a, 8sz&stko dziki latawcom, @a5a i 'a mieszkalim& w
t&m sam&m dom, ale w zpenie inn&ch kr#ach istnienia, ?ed&n, cienk
'ak papier wsp0ln czci o5 kr#0w 5&& wanie latawce,
Kade' zim& w Ka5l od5&wa& si zawod&, cz& racze' walki
latawc0w, -la kade#o chopca z Ka5l ten dzie: 5& na'wanie'sz& o te'
porze rok, 8 wi#ili zawod0w z emoc'i ni#d& nie mo#em zasn/,
Przewracaem si z 5ok na 5ok, pszczaem cienie zwierzt na cian,
czasem nawet otlaem si kocem i przesiad&waem w ciemnoci na
5alkonie, 4zem si 'ak onierz, kt0r& nie moe zasn/ przed waln
5itw, ; cakiem ssznie, 5o w Ka5l walki latawc0w troch
prz&pomina& wo'n,
! skoro wo'na, to do 5o' trze5a si prz&#otowa/, D pocztk wraz z
Has9sanem sami ro5ilim& so5ie latawce, 6d 'esieni odkadalim&
kieszonkowe, wrzca'c monet& do mae' skar5onki w ksztacie konia,
kt0r @a5a prz&wi0z nam z Herat, 7d& zacz&na& wia/ zimowe wiatr&, a
nie# pada wielkimi patami, odpinalim& zatrzask pod 5rzchem konia,
%zlim& na 5azar po 5am5s, kle', sznrek i papier, Przez nastpne dni
ca&mi #odzinami okorow&walim& kawaki 5am5sa na podne i
poprzeczne listewki, kt0re okle'alim& cienk 5i5 taki latawiec
na'lepie' pik'e i potem odra5ia stracon w&soko/, Potem ocz&wicie
za5ieralim& si do sznrka, cz&li tar. ?eeli sam latawiec mia 5&/ 5roni
paln, to tar! pokr&ta szkem linka, 5&a 'ak wprowadzon& do komor&
na50', 8&chodzilim& do o#rod i tam przeci#alim& czasem i pi/set
metr0w sznrka przez mieszanin zmielone#o szka i kle', Potem
rozwieszalim& to wsz&stko na drzewach, 5& w&scho, 1astpne#o dnia
#otow do 5o' link nawi'alim& na drewnian szpl, 7d& nie# topnia i
rozpocz&na& si wiosenne deszcze, kad& chopiec w Ka5l mia na
palcach charakter&st&czne, r0wnole#e szram& po cae' zimie spdzone' na
walkach latawc0w, Pamitam, 'ak w pierwsz& dzie: szko& po zimowe'
przerwie z5i'alim& si wsz&sc& w k0ko i por0wn&walim& nasze wo'enne
ran&, Przecicia piek& i nie #oi& si ca&mi t&#odniami, ale to nic 5&&
pamitk po kochane' porze rok, kt0ra zawsze ko:cz&a si z5&t sz&5ko,
Potem starosta szkoln& d w #wizdek na znak, e mam& odmaszerowa/ do
B1
nasz&ch klas, i ' zacz&nalim& tskni/ za zim 9a t&mczasem wisiao nad
nami widmo kole'ne#o, d#ie#o rok szkolne#o,
%z&5ko 'ednak okazao si, e o5a' z Hassanem 'estem& lepsz&mi
wo'ownikami ni 5downicz&mi, Prdze' cz& p0(nie' taka cz& inna wada
konstrkc&'na dawaa o so5ie zna/, -late#o te @a5a zacz wozi/ nas do
%ai"o po latawce, %ai"o 5& niemal niewidom&m starcem, z zawod mu)zi ,
szewcem, @& 'ednak r0wnie na'sawnie'sz&m w&tw0rc latawc0w w
ca&m miecie, Pracowa w male:kie' lepiance na -ade He'wand,
rchliwe' lic& na podnie od 5otnist&ch 5rze#0w rzeki Ka5l, Pamitam,
e trze5a 5&o niemal prz&kcn/, 5& zmieci/ si w we'ci do warsztat
wielkoci wizienne' celi, a potem nie/ klap w pododze i ze'/ po
drewnian&ch schodkach do zatche' piwnic&, w kt0re' %ai"o trz&ma swe
tak poszkiwane latawce, @a5a kpowa o5 z nas po trz& ident&czne
latawce, a do kade#o ocz&wicie szplki ze szklan link, ?eeli
zmieniaem zdanie i wolaem wiksz&, 5ardzie' w&m&ln& latawiec, @a5a
kpowa mi #o ale zawsze kpowa taki sam r0wnie dla Hassana,
4zasem miaem do nie#o al, e tak ro5i, e w aden spos05 nie chce mnie
w&r0ni/,
Dimowe trnie'e latawc0w to stara a"#a:ska trad&c'a, 8sz&stko zacz&na
si wczesn&m rankiem w dni zawod0w, a ko:cz& si dopiero w0wczas,
#d& na nie5ie zosta'e ' t&lko 'eden, zw&ciski latawiec pamitam, e
kt0re#o rok trnie' przeci#n si poza zach0d so:ca, Gdzie #romadz
si na chodnikach i dachach, a5& zachca/ do 5o' wasne dzieci, >lice z
kolei napenia' si zawodnikami, kt0rz& szarpi i ci#n za sznrki, z
kosa patrzc w nie5o i si'c za'/ 'ak na'lepsz poz&c', 5& przeci/
sznrek przeciwnika, Kad& zawodnik ma pomocnika w moim
prz&padk 5& nim Hassan kt0r& trz&ma szplk i w&snwa sznrek,
Kied& 'aki przemdrza& Hinds, kt0re#o rodzice dopiero co
wprowadzili si do nasze' dzielnic&, opowiada, e w 'e#o rodzinn&m
miecie walki latawc0w ma' cile okrelon& zasad&,
8alcz&/ wolno t&lko na zamknit&m o5szarze, a sta/ trze5a pod
ktem prost&m do wiatr m0wi dmnie, ! do szka na linki nie wolno
dodawa/ alminim,
%po'rzelim& wted& na sie5ie z Hassanem i dostalim& atak miech,
Ha& Hinds wkr0tce dowiedzia si o t&m, o cz&m wczenie' przekonali
B$
si !n#lic& i o cz&m pod koniec lat osiemdziesit&ch mieli si w ko:c
przekona/ 3os'anie: e !"#a:cz&c& to ldzie wolni, !"#a:cz&c& czcz
trad&c', lecz nienawidz zakaz0w, Podo5nie miaa si rzecz z walkami
latawc0w, 1asze re#& 5&& proste adn&ch re#, Pci/ latawiec, ci/
przeciwnik0w, wsz&stkie#o na'lepsze#o,
2&lko e to nie wsz&stko, Prawdziwa za5awa zacz&naa si, #d& kole'n&
latawiec zostawa odcit&, 2 rozpocz&naa si rola 5ie#acz&, t&ch, kt0rz&
#onili za niesion&m wiatrem latawcem z dzielnic& do dzielnic&, p0ki nie
spad korkoci#iem na cz&'e pole cz& o#r0d, drzewo cz& dach, 8&ci# ten
5& niezw&kle zaart&. licami #ania& si istne hord& chopc0w,
przep&cha'c si midz& so5 nicz&m ldzie w Hiszpanii, o kt0r&ch #dzie
cz&taem, co to licami miasta cieka' przed 5&kami, Kt0re#o rok 'aki
chopak z nasze' dzielnic& wspi si po latawiec na sosn, #a( zamaa
si pod nim i polecia dziesi/ metr0w w d0, Dama kr#osp i
sparaliowao m no#i, ale spad z latawcem w rkach, ! #d& kt0r& z
5ie#acz& raz chw&ci latawiec, nikom nie wolno 5&o m #o ode5ra/, 2o
nie 5& zakaz, t&lko taki zw&cza',
1a'cennie'sz zdo5&cz dla 5ie#acza 5& ostatni latawiec, kt0r& spad z
nie5a podczas zimowe#o trnie', @&o to zaszcz&tne tro"em, kt0re potem
stawiao si na komink i pokaz&wao #ociom, 7d& latawce 'eden po
dr#im znika& z nie5a, #d& zostawa& na nim ' t&lko dwa ostatnie, kad&
z 5ie#acz& #otowa si do walki, Da'mowa na'do#odnie'sz wed# sie5ie
poz&c', 4zeka& napite minie, sz&'e w&ci#a& si w #0r, ocz&
mr&&, w&5cha& 50'ki, ! #d& odcit& zosta ostatni latawiec,
rozpocz&nao si pieko,
Przez te wsz&stkie lata widziaem wiel chopc0w, kt0rz& szcze#0lnie
wietnie w&ap&wali latawce, ale Hassan 5& niewtpliwie na'lepsz& z nich,
2o niesamowite, 'ak on potra"i zawsze stawi/ si tak, e potem latawiec
s"rwa na ziemi prosto w 'e#o rce zpenie 'ak5& Hassan kierowa si
'akim wewntrzn&m kompasem,
Pamitam, 'ak pewne#o pochmrne#o zimowe#o dnia 5ie#lim& z
Hassanem za latawcem, @ie#em za Hassanem z 'edne' dzielnic& do
dr#ie', przeskakiwalim& r&nsztoki w wskich, krt&ch liczkach, @&em
od nie#o starsz& o rok, ale Hassan 5ie# sz&5cie', 4oraz 5ardzie'
zostawaem z t&,
BA
Hassan, czeka'J wrzasnem, z trdem apic powietrze w rozpalone
#ardo,
6n odwr0ci si t&lko i wskaza rk kiernek,
2d&J krz&kn i popdzi za nastpn& r0#, %po'rzaem w #0r i
zo5acz&em, e 5ie#niem& w przeciwn stron, ni wiatr ni0s latawiec,
75im& #oJ @ie#niem& w z stronJ zawoaem,
Da"a' miJ s&szaem z przod 'e#o #os, Da ro#iem zo5acz&em, e
Hassan pdzi przed sie5ie z poch&lon do przod #ow, nawet nie patrzc
w nie5o, i e na 'e#o plecach ronie ma koszli plama pot, Potknem si
o kamie: i padem 5&em nie t&lko wolnie'sz& od Hassana, lecz r0wnie
mnie' zrczn&, zawsze zazdrociem m 'e#o natralne' zwinnoci, 7d& si
podniosem, ktem oka zo5acz&em, e Hassan znika za kole'n&m ro#iem,
Pokszt&kaem za nim, podrapane kolana k& mnie i#iekami 50l,
Dorientowaem si, e znale(lim& si na nier0wne', nie5rkowane'
drodze niedaleko #imnaz'm ;steklal, Po 'edne' stronie ci#no si pole,
na kt0r&m latem rosa saata, po dr#ie' rzd wini, Do5acz&em, e Hassan
siedzi po treck pod 'edn&m z drzew i za'ada si trz&man&mi w #arci
sszon&mi owocami morw&,
4o t& w&prawiaszC zap&taem, Kodek skrca& mi ndnoci,
>miechn si,
>sid( ze mn, !mirze a#o,
6padem na ziemi t prz& nim i d&szc ciko, poo&em si na
cienkim pacie nie#,
2racisz czas, 1ie widziae, e polecia w przeciwn stronC Hassan
wrzci do st kole'n& owoc,
Daraz t 5dzie powiedzia, ?a z trdem apaem oddech, a on w
o#0le nie w&dawa si zmczon&,
%kd wieszC zap&taem,
8iem,
!le skd to moesz wiedzie/C
6dwr0ci si k mnie, D 'e#o w&#olone' #ow& spado kilka kropel
BB
pot,
4z& m0#5&m kama/ przed to5, !mirze a#oC 1a#le postanowiem
podrocz&/ si z nim troch,
1ie wiem, ! m0#5&C
8ola5&m #r&(/ ziemi powiedzia o5rzon&,
1aprawd 5& to zro5iC 3zci mi zdziwione spo'rzenie,
4o zro5iC
1o, #r&z5& ziemi, #d&5&m ci kazaC powiedziaem, 8iedziaem,
e 5&em okrtn&, dokadnie tak samo 'ak wted&, #d& miaem si, e nie
zna 'akie#o trdne#o sowa, !le w takim droczeni si z Hassanem 5&o
co choro5liwie "asc&n'ce#o, 2roch 'ak wted&, #d& razem za5awialim&
si drczeniem owad0w, 2&lko e teraz to on 5& mr0wk, nad kt0r
trz&maem szko powiksza'ce,
?e#o ocz& d#o 5ada& mo' twarz, %iedzielim& razem pod drzewem
winiow&m i patrz&lim&, ale tak naprawd, na sie5ie, ; wted& to zn0w si
stao: Hassan zmieni twarz, Hoe nie zmieni, moe nie tak naprawd, ale
na#le doznaem czcia, e widz dwie twarze: 'edn do5rze mi znan,
kt0ra 'est moim pierwsz&m wspomnieniem w &ci, i dr#, kt0ra kr&wa
si t za tamt, 8idziaem to ' wczenie' i zawsze 5&em wstrznit&,
2a dr#a twarz zawsze po'awiaa si t&lko na amek seknd&, ale
w&starcza'co d#o, 5& pozostawi/ mnie w niepoko'c&m
przewiadczeni, e ' ' kied& widziaem, ! potem Hassan zamr#a
ocz&ma i zn0w 5& so5 Hassanem,
7r&z5&m, #d&5& mnie o to poprosi powiedzia wreszcie, patrzc
mi prosto w twarz, %pciem wzrok, -o dzi trdno mi patrze/ w ocz&
ldziom takim 'ak Hassan, ldziom, kt0rz& trakt' serio kade swo'e
sowo,
Dastanawiam si t&lko doda po co mia5& mnie prosi/ o co
takie#o, !mirze a#oC
2&m sam&m m0' art o5r0ci si przeciwko mnie, 6dtd 'eeli 5d si
tak z nim drocz& i w&stawia na pr05 'e#o lo'alno/, on 5dzie drocz& si
ze mn i w&stawia na pr05 mnie,
? aowaem, e zaczem t rozmow, Dmsiem si do miech,
B+
1ie 5d( #pi, Hassan, 8iesz do5rze, e ni#d& 5&m ci o to nie
poprosi, Hassan odwza'emni m0' miech, ale 5ez krzt&n& prz&ms,
8iem powiedzia, 2ak to ' 'est z ld(mi, kt0rz& wierz w kade
swo'e sowo, % przewiadczeni, e inni te,
? leci powiedzia Hassan, wskaz'c na nie5o, 8sta i zro5i kilka
krok0w w lewo, %po'rzaem w #0r i 'rzaem opada'c& wprost na nas
latawiec, >s&szaem tpot 5ie#nc&ch krok0w, okrz&ki, zo5acz&em
chmar z5lia'c&ch si 5ie#acz&, !le oni niepotrze5nie si mcz&li, 5o
Hassan ' sta z rozoon&mi w #0r ramionami i z miechem czeka na
latawiec, ; niech @0# mnie skarze o ile istnie'e ocz&wicie 'eeli
latawiec nie spad prosto w 'e#o nadstawione rce,
Dim rok 1)*+ widziaem po raz ostatni, 'ak Hassan 5ie#a za
latawcami,
Dawod& od5&wa& si zw&kle w kade' z dzielnic oso5no, ale w t&m
rok na trnie' w >azir !k5ar 4han zaproszono te zawodnik0w z Karte9
4zar, Karte9Parwan, Hekro93a'an i Kote9%an#i, 7dziekolwiek si poszo,
wszdzie m0wiono t&lko o t&m, Hia to 5&/ na'wiksz& trnie' od
dwdziest pici lat,
Pewne#o wieczor te' same' zim&, na czter& dni przed ow&m wielkim
w&darzeniem, siedzielim& wraz z @a5 w sk0rzan&ch "otelach prz&
komink w 'e#o #a5inecie, Popi'alim& her5at i rozmawialim&, !li poda
nam o5iad wczenie' ziemniaki, kala"ior w crr&, r& i o5a' z Hassanem
poszli do sie5ie, @a5a na5i'a "a'k, 'a ndziem #o, 5& opowiedzia mi, 'ak
to 5&o, #d& kt0re' zim& wataha wilk0w zesza z #0r do Herat i ldzie
przez t&dzie: 5ali si w&chodzi/ z dom0w, @a5a zapali zapak i
powiedzia 'ak5& od niechcenia:
8&da'e mi si, e moe w t&m rok da ci si w&#ra/, ?ak m&liszC
1ie wiedziaem, co m&le/, ; co powiedzie/, ; co @a5a chcia mi przez
to powiedzie/, 3zecz&wicie 5&em do5r&, Par raz& omal nie w&#raem
zawod0w, raz nawet znalazem si w pierwsze' tr0'ce, !le przecie prawie
w&#ra/ to nie to samo, co w&#ra/ naprawd, @a5a nie w&#r&wa <prawie=,
@a5a zawsze w&#r&wa, 5o 5& rodzon&m zw&cizc, a inni wracali do
dom z kwitkiem, @a5a mia zw&cistwo w zw&cza' zw&cistwo we
BE
wsz&stkim, 4z& nie mia wic prawa w&ma#a/ te#o same#o od wasne#o
s&naC ! w dodatk #d&5& rzecz&wicie dao mi si w&#ra/,,,
@a5a pali "a'k i m0wi, >dawaem, e scham, ale tak naprawd nie
schaem, 5o ta 'e#o nied5ale rzcona wa#a zasiaa mi w #owie
nieodpart m&l, Hsz w&#ra/, nie ma inne#o w&'cia, 8&#ram i w
dodatk po5ie#n za ostatnim latawcem, e5& prz&nie/ #o do dom i
pokaza/ @a5ie, ; pokaza/ m raz na zawsze, e 'e#o s&n nie 'est do
nicze#o, Hoe wted& przestan 5&/ dla nie#o w t&m dom t&lko widmem,
Harz&em, e odtd podczas nasz&ch wsp0ln&ch kolac'i roz5rzmiewa/
5dzie rozmowa i miech, a nie t&lko 5rzk szt/c0w i zdawkowe wa#i, ;
e co pitek 5dziem& 'e(dzi/ samochodem @a5& do Pa#man,
zatrz&m'c si po drodze nad 'eziorem 7ar#a na smaone#o pstr#a z
ziemniakami, ; e #d& zn0w p0'dziem& do zoo o#lda/ lwa Harana, @a5a
nie 5dzie co chwila ziewa i kradkiem spo#lda na ze#arek, ; e moe
@a5a przecz&ta 'akie mo'e opowiadanie, 1apisa5&m m ich ze sto,
#d&5&m wiedzia, e przecz&ta cho/ 'edno, ; e moe 5dzie do mnie
m0wi !mir9dan, tak 'ak 3ahim 4han, ; e moe nawet w&5acz& mi, e
za5iem matk,
2&mczasem @a5a opowiada mi dale', 'ak to 'edne#o dnia strci
czternacie latawc0w, >miechaem si, potakiwaem, miaem si we
waciw&ch mie'scach, ale nie s&szaem ch&5a ani sowa z te#o, co m0wi,
2eraz miaem do spenienia mis'e, ; nie zamierzaem zawie/ @a5&, 2&m
razem nie,
8 ostatni wiecz0r przed zawodami pada #st& nie#, %iedzielim& z
Hassanem pod kursi i #ralim& w pandpar, a wiatr tk #aziami w okna,
2o !li na mo' pro5 zro5i nam kursi , cz&li pod niskim, nakr&t&m
kodr stoem mieci elektr&czn& #rze'nik, 8ok0 sto rozstawi
materace i podszki tak, e nawet dwadziecia os05 mo#o rozsi/ si i
wsn/ no#i pod kodr, 2ak wanie spdzalim& z Hassanem niene dni:
#rze'c si w kursi #ralim& w szach& i w kart& na'chtnie' wanie w
pandpar,
Prze5iem dziesitk karo Hassana, za#raem dwoma waletami i
sz0stk, 65ok, w #a5inecie, @a5a i 3ahim 4han rozmawiali o interesach z
kilkoma inn&mi 5& wr0d nich te o'ciec !sse"a, Dza cian& w
B*
akompaniamencie szm0w i trzask0w do5ie#a dziennik 3adia Ka5l,
Hassan prze5i sz0stk, za5ra walet&, -ad 4han m0wi w radi o
inwest&c'ach za#raniczn&ch,
H0wi wanie, e kied& 5dziem& mieli telewiz' powiedziaem,
Kto m0wiC
-ad 4han, ole, nasz prez&dent, Hassan zachichota,
%&szaem, e w ;ranie ' 'est, 8estchnem,
!le ma' do5rze, -la wikszoci Hazar0w ;ran 5& w dodatk
swe#o rodza' oparciem, pewnie dlate#o, e wikszo/ 'e#o mieszka:c0w
5&a, 'ak Hazarowie, sz&itami, !le r0wnoczenie prz&pomniaem so5ie, co
m0wi o ;ra:cz&kach m0' nacz&ciel: e to spr&ciarze, kt0rz& 'edn rk
klepi czowieka po plecach, a dr# o5ra5ia' m kieszenie, Kied&
powt0rz&em to @a5ie, a on powiedzia, e m0' nacz&ciel to t&pow&
!"#a:cz&k, zazdrosn& o to, e ;ran sta'e si 'edn&m z na'potnie'sz&ch
pa:stw w !z'i, podczas #d& wikszo/ ldzi na wiecie nie ma po'cia,
#dzie szka/ !"#anistan na mapie,
2o prz&kre powiedzia wted&, wzrsza'c ramionami ale lepie'
m0wi/ prz&kr prawd, ni pociesza/ si kamstwem,
Kpi ci telewizor powiedziaem teraz do Hassana, ?e#o twarz
roz'ania si,
2elewizorC 1aprawdC
Pewnie, ; to nie taki czarno95ia&, Pewnie 5dziem& ' wted& doroli,
ale kpi dwa, po 'edn&m dla kade#o z nas,
Postawi #o na stole, tam, #dzie trz&mam r&snki powiedzia
Hassan,
Dro5io mi si troch smtno, smtno o to, kim 'est Hassan, #dzie
mieszka, ; e z #0r& z#adza si na to, e zestarze'e si w te' #liniane' chatce
na podw0rk, tak 'ak 'e#o o'ciec, 8&ci#nem ostatni kart, za#raem
dwie dam& i dziesitk,
Hassan wzi dam&,
8iesz coC 8&da'e mi si, e 'tro sahi5 a#a 5dzie z cie5ie 5ardzo
BM
dmn&,
2ak m&liszC
Inszaa)- , odpowiedzia,
Inszaa)- , powt0rz&em za nim, cho/ w moich stach owo <'eli
@0# pozwoli= nie za5rzmiao ' tak szczerze, 2aki ' 5& ten Hassan, taki
prostolini'n&, e prz& nim kad& cz si 'ak oszst,
Prze5iem kr0la i za#raem ostatni kart, asa pik, Hsia ' wzi/, wic
w&#raem, ale #d& tasowaem kart& na kole'ne rozdanie, miaem nieodparte
wraenie, e da mi w&#ra/,
!mirze a#oC
4oC
8iesz,,, ?a l5i mieszka/ tak, 'ak mieszkam, ?ak zawsze w lot
od#ad mo'e m&li, 2 'est m0' dom,
-o5ra, do5ra powiedziaem, 1o to o#ram ci 'eszcze raz,
7
1astpne#o dnia rano, parzc dla mnie na niadanie czarn her5at,
Hassan opowiedzia mi sw0' sen,
@&lim& nad 'eziorem 7ar#a, 2&, 'a, o'ciec, sahi5 a#a, 3ahim 4han i
t&sice inn&ch ldzi, @&o ciepo i sonecznie, a 'ezioro 5&o prze'rz&ste 'ak
lstro, !le nikt si nie kpa, 5o m0wiono, e w 'eziorze zadomowi si
potw0r, kt0r& p&wa prz& sam&m dnie i cz&ha,
1ala mi "iliank, doda ckr, kilkakrotnie podmcha i postawi
przede mn na stole,
8sz&sc& 5ali si we'/ do wod&, a t na#le t&, !mirze a#o, zd'e
5t& i ci#ne koszl, Powiedziae, e nie ma adne#o potwora i e
B)
zaraz to dowodnisz, ; zanim ktokolwiek zd& ci powstrz&ma/,
wskocz&e do wod& i odp&ne, ?a wskocz&em za to5 i te p&nem,
Przecie t& nie miesz p&wa/, Hassan zamia si,
Przecie to sen, !mirze a#o, we nie wsz&stko 'est moliwe, 1o wic
p&niem&, wsz&sc& krz&cz, e5&m& w&szli z wod&, a m& nic,
8&p&wam& na rodek 'eziora, zatrz&m'em& si i macham&, Gdzie s '
mali 'ak mr0wki, ale s&sz&m&, e 5i' 5rawo, @o wsz&sc& si przekonali,
e nie ma adne#o potwora, Potem zmienili nazw 'eziora, 2eraz naz&wa
si ono <?ezioro !mira i Hassana, stan0w Ka5l= i kad&, kto chce si w
nim kpa/, msi nam paci/,
1o, a co znacz& ca& ten senC zap&taem,
Hassan posmarowa nan marmolad i poo& mi #o na talerz,
1ie wiem, Hiaem nadzie', e t& mi powiesz,
2o #pi sen, 5o nic si w nim nie dziao,
6'ciec m0wi, e sn& zawsze co znacz, Poci#nem &k her5at&,
1o, to #o zap&ta', skoro taki mdr& powiedziaem 5ardzie' scho,
ni chciaem, 1ie spaem ca noc, sz&'a i plec& 5&& 'ak napite spr&n&,
piek& mnie ocz&, 2o nie zmieniao "akt, e zachowaem si zoliwie,
4hciaem #o przeprosi/, ale 'ako nie mo#em, Dreszt Hassan na pewno
wiedzia, e to ze zdenerwowania, Hassan zawsze mnie rozmia,
D azienki @a5& na pitrze do5ie#a d(wik wod& pszczone' do
m&walki,
>lice lni& wie&m nie#iem, nie5o 5&o nieskazitelnie 5kitne, Fnie#
pokr&wa #st czap kad& dach i prz&#ina do do #azie morw,
rosnc&ch wzd nasze' lic&, Dmr&em ocz& od olepia'ce' 5ieli, #d&
wraz z Hassanem w&chodzilim& przez elazn 5ram, kt0r !li zaraz za
nami zamkn, >s&szaem, e odmawia szeptem modlitw, Dawsze tak
ro5i, #d& 'e#o s&n w&chodzi z dom,
1i#d& 'eszcze nie widziaem na nasze' lic& t&l ldzi, -zieci rzca& w
sie5ie niekami, przep&cha& si, #oni&, chichota&, Dawodnic& poch&lali
si nad szplami, dokon'c ostatnich poprawek, D ssiednich lic do5ie#a
+N
podo5n& #war i miech, -ach& ' teraz pene 5&& widz0w, rozpart&ch na
"otelach o#rodow&ch, 4o przezornie'si zaopatrz&li si w termos& z #orc
her5at, D ma#neto"on0w kasetow&ch p&na mz&ka !hmada Da"ira, 2en
wielce poplarn& art&sta zrewolc'onizowa mz&k a"#a:sk i z#orsz&
pr&st0w, doda'c do trad&c&'n&ch 55enk0w i harmonii #itar&
elektr&czne, perks' i tr5ki, 7ra'c na koncertach i na prz&'ciach,
porzci srow&, czasem wrcz ponr& w&raz twarz& dawn&ch piewak0w
#d& piewa, potra"i miecha/ si, i to nawet do ko5iet, Przeniosem
wzrok na dach nasze#o dom i zo5acz&em tam na tarasie @a5 i 3ahima
4hana, %iedzieli na awce w wenian&ch swetrach i popi'ali her5at, @a5a
pomacha, ale nie wiem, kom 5ardzie' mnie cz& Hassanowi,
4zas na nas powiedzia Hassan, Hia na so5ie czarne nie#owce i
'askrawozielon& )za'an! spod kt0re#o w&stawa #r5& sweter i sprane
sztrksowe spodnie, %o:ce lao m si wprost w twarz. #d& na nie#o
spo'rzaem, zo5acz&em, 'ak wietnie za#oia si r0owa 5lizna nad war#,
1a#le zapra#nem ciec, Da5ra/ latawiec, za5ra/ szpl, wr0ci/ do
dom, ?ak 'a mo#em mie/ nadzie', e mi si daC Po co si mcz, skoro
z #0r& wiadomo, 'ak to si sko:cz&C @a5a 'est na dach, Patrz& na mnie,
4zem na so5ie 'e#o spo'rzenie 'ak palce promienie so:ca, 2o 5dzie
wielka kompromitac'a, 1awet 'ak na mnie,
?a ch&5a nie mam dzi ochot& na latawce powiedziaem,
Pikna po#oda powiedzia Hassan, 1erwowo przestpiem z no#i na
no#,
1o, nie wiem, Hoe wraca'm& do domC
8ted& podszed do mnie o krok i cich&m #osem powiedzia co, co
mnie troch przestrasz&o,
Pamita', !mirze a#o, e nie ma adne#o potwora, ?est t&lko ten
pikn& dzie:,
?ak to moliwe, e 'a 5&em dla nie#o otwart ksik, podczas #d& sam
prawie ni#d& nie wiedziaem, 'akie m&li sn' si w 'e#o #owieC !
przecie to 'a chodziem do szko&, miaem cz&ta/ i pisa/, to 'a miaem
5&/ w&ksztacon&, nie on, Hassan nie potra"i przecz&ta/ 'edne' cho/5&
stron& z elementarza, ale we mnie cz&ta 'ak z nt, @&o to troch
niepoko'ce ale i prz&'emne, e 'est kto, kto zawsze wie, cze#o mi
+1
potrze5a,
1ie ma potwora powiedziaem i k wasnem zdziwieni poczem
si nieco pewnie',
>miechn si,
1ie ma,
1a pewnoC
Damkn ocz&, %kin #ow,
%po'rzaem na dzieci 5ie#a'ce po lic&, okada'ce si nie#iem,
Pikna po#oda, coC
1o, to lecim& powiedzia,
Pom&laem so5ie, e moe Hassan zm&li sw0' sen, 4z& to moliweC
>znaem, e nie, e taki mdr& nie 'est, 1awet 'a nie 'estem taki mdr&,
Dreszt cz& sen 5& zm&lon&, cz& nie, 'ako dziwnie podni0s mnie na
dch, Hoe rzecz&wicie powinienem zd'/ koszl, pop&wa/ w
'eziorze, 4zem nieC
Gecim& powiedziaem, 2warz Hassana po'aniaa,
-o5rze powiedzia, Podni0s nasz latawiec czerwon& o 0t&ch
5rze#ach, ozdo5ion& t pod mie'scem, w kt0r&m krz&owa& si
poprzeczna i podna listewka, charakter&st&czn&m ato#ra"em %ai"o,
Hassan poliza palec, sprawdzi, skd wie'e wiatr i popdzi w tamt stron,
7d& pszczalim& latawce w lecie rzadko si to zdarzao Hassan
sprawdza kiernek wiatr, wz5i'a'c no#ami k5& krz, %zpla w moich
doniach zakrcia si i znierchomiaa, #d& Hassan zatrz&ma si 'akie
pitnacie metr0w ode mnie, >ni0s latawiec w&soko nad #ow, 'ak
olimpi'cz&k demonstr'c& zot& medal, -wkrotnie szarpnem za link
nasz zw&k& s&#na, Hassan rzci latawiec,
3ozdart& midz& @a5 i szkoln&ch m0w wci nie wiedziaem, co
m&le/ o @o#, !le #d& na sta zacz cisn/ mi si ajat z Koran, kt0re#o
nacz&em si na lekc'ach reli#ii, nie 5roniem si przed nim, 8ziem
#5oki wdech, w&pciem powietrze z pc i poci#nem link, Po
chwili m0' latawiec pdzi po nie5ie 'ak strzaa, w&da'c d(wik taki, 'ak5&
macha skrz&dami papierow& ptak, Hassan klasn w donie, za#wizda i
+$
pod5ie# do mnie z powrotem, Podaem m szpl, nie w&pszcza'c
sznrka z rk, on za nawin 'e#o nadmiar na szpl,
8 powietrz wisiao ' ponad dwadziecia latawc0w, a kad& 5& 'ak
papierow& rekin, szka'c&, ko#o pore/, 8 ci# nastpne' #odzin& ich
licz5a 'eszcze si podwoia, czerwone, nie5ieskie i 0te plam& wznosi&
si i wi'a& na nie5ie, Poczem we wosach chodn& wiatr, doskona& do
pszczania latawc0w, do/ siln&, 5& nosi/ 'e 5ez trd, i atwia'c& atak
na przeciwnika, Hassan sta t o5ok mnie, 2rz&ma szpl, Palce ' m
krwawi&,
8kr0tce walka rozpocza si na do5re, Pierwsze pokonane latawce
krci& si ' 5ezradnie po nie5ie, sz&5'c w d0 'ak spada'ce #wiazd& o
'askraw&ch, po&skliw&ch o#onach, 5& na 5lisz&ch i dalsz&ch licach pa/
pem 5ie#acz&, ? teraz s&szaem ich krz&ki to z 'edne', to z dr#ie'
stron&, Kto woa, e dwie przecznice dale' ' si 5i' o latawiec,
4o chwila rzcaem spo'rzenia na @a5, siedzce#o na dach wraz z
3a9himem 4hanem, i zastanawiaem si, co so5ie m&li, 4z& ki5ic'e mi,
cz& te w dch ciesz& si, e zn0w mi si nie daC 2ak to ' 'est, #d& si
pszcza latawce m&li wdr' wraz z nimi,
2eraz latawce 5&& ' wszdzie, H0' ci#le 5& wr0d nich, ci#le
nosi si w powietrz, H0' wzrok zn0w po5ie# k @a5ie, otlonem
#r5&m wenian&m swetrem, 4z& dziwi si, e tak d#o w&trz&maemC
<?ak nie 5dziesz patrz& w nie5o, d#o nie w&trz&masz=, Dmsiem si,
5& patrze/ na latawce, ? pdzi w stron mo'e#o 'aki inn&, czerwon&
dostrze#em #o w ostatnie' chwili, 2roch trwao, nim so5ie z nim
poradziem, ale w ko:c tamten zniecierpliwi si i siowa za'/ mnie od
do, i wted& #o ciem,
D o5 stron powracali ' 5ie#acze, trim"alnie kaz'c niesione w
w&ci#nit&ch w #0r doniach zapane latawce, P&sznili si nimi przed
rodzicami i zna'om&mi, !le wsz&sc& wiedzieli, e na'lepsze dopiero
nade'dzie, e w powietrz wci 'eszcze nosi si to na'cennie'sze tro"em,
Fciem 'asno0t& latawiec z 5ia&m, skrcon&m o#onem kosztowao
mnie to kole'n ran na palc wskaz'c&m, Krew sp&waa mi po doni,
msiaem przekaza/ link Hassanowi i na'pierw w&ssa/ palec do scha, a
potem 'eszcze tamowa/ krew na dinsach,
8 ci# nastpne' #odzin& licz5a latawc0w na nie5ie spada z
+A
pi/dziesici do mnie' wice' dziesici, H0' wci trz&m&wa si w
powietrz, ! wic miaem ' mie'sce w pierwsze' dziesitce, 8iedziaem,
e to 'eszcze troch potrwa, 5o ci, co zostali, 5&li naprawd do5rz&, 6ni nie
dadz si na5ra/ na star, l5ion sztczk Hassana: wzlot do #0r& i na#e
pikowanie w d0,
6koo trzecie' po podni na nie5ie po'awi& si pierwsze chmrki,
%o:ce kr&o si za nie co chwila, cienie stawa& si coraz dsze,
8idzowie tkwic& na dachach oktali si szalikami i "trami, Dostao
szeci zawodnik0w, wr0d nich 'a, @ola& mnie no#i, sz&'a cakiem mi
zeszt&wniaa, !le z kad&m pokonan&m latawcem rosa mi w serc
nadzie'a, 'ak #romadzc& si na mrze nie# patek po patk,
H0' wzrok pada coraz czcie' na nie5ieski latawiec, kt0r& przez
ostatni #odzin pocz&ni prawdziwe spstoszenie,
;le ciC zap&taem,
?a nalicz&em 'edenacie odpowiedzia Hassan,
1ie wiesz, cz&' toC
Hassan mlasn 'z&kiem i ni0s pod5r0dek w #0r, Dawsze tak ro5i,
#d& chcia powiedzie/, e nie ma po'cia, 1ie5ieski latawiec rozprawi si
wanie z inn&m, prprow&m i dwkrotnie zatocz& szeroki kr#, -ziesi/
mint p0(nie' ci 'eszcze dwa kole'ne, 3zcia si za nimi istna horda
5ie#acz&,
Hino kole'ne p0 #odzin&, zosta& czter& latawce, H0' te, Hiaem
wraenie, e nie popeniem dotd ani 'edne#o 5d, zpenie 'ak5& wiatr
5& dzi po mo'e' stronie, 1i#d& nie czem si tak siln&, tak szczliw&,
>po'on& powodzeniem nie miaem skierowa/ wzrok na dach, nie
miaem spszcza/ oka z nie5a, Hsiaem 5&/ skpion&, msiaem 5&/
spr&tn&, ?eszcze kwadrans i to, co rano w&dawao si marzeniem cite'
#ow&, teraz stao si "aktem: zostaem t&lko 'a i ten dr#i, 2en od
nie5ieskie#o latawca,
!tmos"era 5&a teraz napita tak, 'ak szklana linka, kt0r wci
szarpaem coraz 5ardzie' krwawic&mi do:mi, Gdzie tpali, klaskali,
szeptali i skandowali !77o2oresz48#o2oresz49 <Detni' #o, zetni'J=
Dastanawiaem si, cz& s&sz te #os @a5&, Hz&ka #raa wnie5o#os&, z
dach0w i otwart&ch drzwi dom0w p&n& zapach& #otowan&ch mantu i
+B
smaon&ch 'akom.
!le'a s&szaem, 'a wschiwaem si t&lko w ddnienie w skroniach
wasne' krwi, 8idziaem t&lko nie5ieski latawiec, 8 nozdrzach czem
t&lko 'edno: zw&cistwo, D5awienie, 6dkpienie, ?eeli @a5a si m&li,
'eeli @0# istnie'e, tak, 'ak czono mnie w szkole, to da mi w&#ra/, 1ie
miaem po'cia, co moe 5&/ stawk mo'e#o ostatnie#o przeciwnika
moe t&lko to, e przez nastpn& rok mia5& si cz&m chwali/, !le dla
mnie 5&a to 'ed&na szansa, 5& sta/ si kim, ko#o si zawaa, a nie t&lko
widzi, ko#o si scha, nie t&lko s&sz&, ?eeli @0# istnie'e, to tak pokier'e
wiatr, 5&m 'edn&m ciciem mo'e' ostre' 'ak 5rz&twa linki odci ca& m0'
50l, ca mo' tsknot, -o/ si ' w&cierpiaem, zaszedem ' do/
daleko, 1a#le nadzie'a zmienia si w pewno/, 8iedziaem ', e
w&#ram, e to t&lko kwestia czas,
; to 5ardzo kr0tkie#o czas, 'ak si okazao, Powiew wiatr porwa m0'
latawiec w #0r, 1at&chmiast to w&korz&staem, Popciem sznrek,
latawiec wzni0s si, zakrciem nim tak, e znalaz si nad nie5ieskim i tak
pozosta, 2amten wiedzia, e 'est w tarapatach i rozpaczliwie siowa si
ratowa/, ale 'a trz&maem si wci w te' same' poz&c'i, 2m w&cz, e
nadchodzi koniec, 4h0r #os0w: <Detni' #oJ Detni'J= 'eszcze si wzm0#,
2ak ch&5a 3z&mianie zachcali #ladiator0w, 5& do5ili przeciwnika,
? prawie, !mirze a#oJ ? prawie #o maszJ Hassan a sapa,
; wreszcie stao si, Damknem ocz& i pol(niem chw&t na lince,
Dn0w poczem, e rozcina mi do:, 5o wiatr zaraz porwa ' w #0r, !
potem,,, 1awet nie msiaem s&sze/ r&k tm, nawet nie msiaem
patrze/, Hassan dar si 'ak optan&, ramieniem o5e'm'c mnie za sz&',
@rawoJ @rawo, !mirze a#oJ
6tworz&em ocz& i zo5acz&em, e nie5ieski latawiec wi'e si w d0 w
szale:cz&m korkoci#, 'ak opona, kt0ra na#le odpada z koa pdzce#o
samochod, Damr#aem ocz&ma, siowaem co powiedzie/, ale nie
5&em w stanie w&krztsi/ ani sowa, 1a#le niosem si ponad sie5ie,
'rzaem si, 'ak5&m patrz& na sie5ie z #0r&, 4zarna sk0rzana krtka,
czerwon& szalik, nowe dins&, 4hd& chopak o nieco ziemiste' cerze,
troch za ma& 'ak na swoich dwanacie lat, o wskich ramionach i nieco
podkron&ch, piwn&ch oczach, 8iatr tar#a #o za ciemno5lond czpr&n,
%po'rza na mnie, miechnlim& si do sie5ie,
++
! potem 'a te wrzeszczaem, na#le zala& mnie 5arw& i d(wiki, 5&o
&wo, 5&o do5rze, 8oln rk o5e'mowaem Hassana, podskakiwalim&
razem w #0r i w d0, mialim& si i pakalim&,
8&#rae, !mirze a#oJ 8&#raeJ
H& w&#ralim&J H&J 1ic wice' nie mo#em powiedzie/, 2o nie
moe 5&/ prawda, Da chwil otworz ocz& i z5dz si z te#o pikne#o
sn, wstan z 0ka i ze'd do kchni na niadanie, @dzie ze mn t&lko
Hassan, >5ior si, poczekam na @a5, nic mi si nie da, wr0c do
dawne#o &cia, ; wted& zo5acz&em @a5, %ta na tarasie na nasz&m dach
i z cae' si& 5i doni w do:, Klaska i dar si na cae #ardo, @&a to
na'piknie'sza chwila w ca&m moim dwnastoletnim &ci: widziaem, e
@a5a wreszcie 'est ze mnie dmn&,
!le zaraz zacz #orczkowo do mnie macha/, Drozmiaem,
Hassan, trze5a,,,
8iem powiedzia, w&r&wa'c si z moich o5'/, Inszaa)-!
5dziem& witowa/ p0(nie', 2eraz 5ie#n dla cie5ie po ten nie5ieski
latawiec,
3zci szpl na ziemi i rsz& pdem przed sie5ie, 35ek zielone#o
)za'an wl0k si za nim po nie#,
HassanJ zawoaem, Dapiesz #oC
? skrca w na'5lisz przecznic, %pod 5t0w pr&ska m nie#, !le
zatrz&ma si i odwr0ci, Prz&o& zwinite w tr5k donie do st,
-la cie5ie t&sic raz&J zawoa, Po cz&m miechn si sw&m
hassanow&m miechem i znikn za ro#iem, 1astpn&m razem taki sam
radosn& miech 'rzaem na 'e#o twarz& dopiero dwadziecia sze/ lat
p0(nie' na spowiae' polaroidowe' "oto#ra"ii,
Daczem ci#a/ latawiec na ziemi, a ldzie ' 5ie#li z #ratlac'ami,
Fciskaem ich donie, dzikowaem, Hodsze dzieci patrz&& na mnie z
podziwem, @&em 5ohaterem, -oroli klepali mnie po plecach, tarmosili za
wos&, Fci#aem latawiec, odwza'emniaem kad& miech, ale m&laem
t&lko o tamt&m nie5ieskim latawc,
H0' latawiec wreszcie znalaz si w moich rkach, Dwinem na szpl
ca& nadmiar linki, kt0r& lea mi st0p, cisnem 'eszcze kilka doni i
+E
po5ie#em do dom, 7d& dotarem do elazne' 5ram&, !li ' czeka po
dr#ie' stronie, 8&ci#n rk przez krat,
7ratl' powiedzia,
Podaem m latawiec i szpl, cisnem do:,
+aszakor! !li9dan,
Hodliem si za was ca& czas,
Pom0dl si 'eszcze troch, 5o to nie koniec,
Popiesznie wr0ciem na lic, 1ie zap&taem !le#o o @a5, 5o 'eszcze
nie chciaem widzie/ si z o'cem, 8sz&stko ' so5ie zaplanowaem: e
wr0c do dom 'ak trim"ator, 'ak 5ohater z wo'enn&m tro"em w
zakrwawion&ch rkach, 1asze #ow& zwr0c si k so5ie, ocz& spotka',
3ostam i %ohra5 zmierz si wzrokiem, -ramat&czna chwila cisz& a
potem star& wo'ownik pode'dzie do mode#o, ciska #o, zna 'e#o
mstwo, >znanie, D5awienie, 6dkpienie, ! potemC ! potem, ocz&wicie,
5dziem& &/ d#o i szczliwie, ?ake mo#o5& 5&/ inacze'C
>lice >azir !k5ar 4han s ponmerowane i le wz#ldem sie5ie pod
ktem prost&m, 'ak krata, @&a to wted& wci nowa dzielnica. na kade'
lic&, midz& domami o#rodzon&mi w&sokim mrem 5&o 'eszcze do
pst&ch dziaek i plac0w 5dow&, @&em ch&5a wszdzie, szka'c
Hassana, 8szdzie skadano o#rodowe "otele, pakowano &wno/ i
nakr&cia po ca&m dni witowania, 4i, kt0rz& 'eszcze nie zeszli z
dach0w, #ratlowali mi #on&mi krz&kami,
4zter& przecznice na podnie od nasze#o dom natknem si na
6mara, s&na zaprz&'a(nione#o z @a5 in&niera, 6mar #ra z modsz&m
5ratem w pik przed domem, 6mar 5& cakiem "a'n&, 4hodzilim& razem
do czwarte' klas&, Kied& da mi wieczne pi0ro, takie na na5o'e,
%&szaem, e w&#rae, !mir powiedzia, 7ratl',
-zik', 8idziae HassanaC
2e#o two'e#o HazarC
%kinem #ow,
6mar za#0wkowa do 5rata,
+*
6n podo5no wietnie apie latawce, @rat te popisa si pikn
#0wk, 6mar chw&ci pik w rce, pokozowa, 1ie mam po'cia, 'ak
on to ro5i, ?ak on w o#0le moe co zo5acz&/ przez te wskie, skone
oczkaC
@rat 6mara zamia si kr0tko i poprosi o pik, 6mar nie zwr0ci na
nie#o wa#i,
8idziae #oC
8skaza palcem na podniow& zach0d,
?aki czas tem 5ie# td& w stron 5azar,
-ziki, 3zciem si w tamt&m kiernk,
7d& dotarem na plac tar#ow&, so:ce zd&o ' prawie skr&/ si za
#0r&, a zmierzch zamalowa nie5o na r0owo i prprowo, Par przecznic
dale' z minaret prz& meczecie Hadi ?a#5 ma w&piew&wa ' azan!
nawo'c wiern&ch, 5& rozwinli d&waniki i w modlitwie skonili #ow&
k zachodowi, Hassan ni#d& nie opszcza adne' z pici codzienn&ch
modlitw 9nawet #d& 5awilim& si, przeprasza na chwil, 5ra wod ze
stdni na podw0rk, o5m&wa si i znika w chatce, Kilka mint p0(nie'
w&nrza si z nie' z miechem i podchodzi do mnie, czeka'ce#o na:
pod cian l5 siedzce#o na drzewie, -zi 'ednak opci 'edn z modlitw
dla mnie,
@azar sz&5ko pstosza, kpc& ko:cz&li na dzi swo'e haaliwe tar#i,
@ie#em 5otnist&m prze'ciem midz& ciasno sto'c&mi o5ok sie5ie
stra#anami, 1a 'edn&m mona 5&o kpi/ wieo za5ite#o 5aanta, na
ssiednim na prz&kad kalklator, Przep&chaem si przez rzednie'c& tm,
mi'aem klaw&ch e5rak0w odzian&ch w kilka warstw podart&ch
achman0w, sprzedawc0w ze zwinit&mi d&wanami na ramionach,
handlarz& sknem i rze(9nik0w, zam&ka'c&ch na noc swo'e kram&,
Hassana ni#dzie nie 5&o,
Datrz&maem si prz& stra#anie z sszon&mi owocami i opisaem
Hassana starem kpcowi, kt0r& adowa na #rz5iet ma skrz&nki z
pinolami i rodz&nkami, Hia na #owie 'asnonie5ieski tr5an,
-#o patrz& na mnie, nim odpowiedzia,
4h&5a #o widziaem,
+M
8 kt0r stron po5ie#C Dmierz& mnie wzrokiem,
! co taki chopiec 'ak t& ro5i o te' porze na placC ; 'eszcze szka
'akie#o Hazar&C ?e#o wzrok spocz z podziwem na mo'e' sk0rzane'
krtce i now&ch dinsach <kow5o'kach=, 'ak 'e naz&wano, 8
!"#anistanie posiadanie cze#okolwiek, co pochodzio z !mer&ki, i to w
dodatk nowe#o, 5&o oznak 5o#actwa,
Hsz #o znale(/, a#o,
! c0 on ci tak o5chodziC zap&ta, 1ie miaem po'cia, o co m
chodzi, ale wiedziaem, e 'eeli 5d si niecierpliwi, on wcale mi
sz&5cie' nie powie,
2o s&n nasze#o sce#o,
%tar& ni0s w #0r szpakowat 5rew,
2akC 2o szczciarz z nie#o, e ma takie#o troskliwe#o pana, ?e#o
o'ciec powinien pa/ na kolana i powiekami zamiata/ przed to5 proch,
2o #dzie on 'estC
6par do: na kark ma i wskaza na podnie,
4hopak, kt0r& w&#lda, 'ak #o opisae, 5ie# w tamt stron, 8 rce
mia latawiec, 1ie5ieski,
Hia latawiecC powt0rz&em, <-la cie5ie t&sic raz&=, 2ak 'ak
o5ieca, Porzdn& chopak z te#o Hassana, Hona na nim pole#a/,
-otrz&ma sowa, Dapa dla mnie ostatni latawiec,
2amci pewnie ' #o do#onili doda star& kpiec, %tkn i wrzci
na #rz5iet ma 'eszcze 'edn skrz&nk,
KtoC
4i inni chopc& powiedzia, 4i, co #o #onili, @&li 5rani tak 'ak t&,
%po'rza w nie5o i westchn, 1o widzisz, przez cie5ie sp0(ni si na
namaz.
!le 'a ' pdziem na podnie,
Przez kilka nastpn&ch mint na pr0no przeszkiwaem 5azar, Hoe
star& kpiec si m&li, 2&lko e w&ra(nie powiedzia o nie5ieskim latawc,
@&le t&lko dosta/ #o w rce,,, Da#ldaem w kad& kt, w kad& stra#an,
+)
Hassana ani lad,
? zaczem si niepokoi/, e nim #o zna'd, zro5i si cakiem ciemno,
#d& na#le, #dzie z przod, s&szaem #os&, -otarem na stronn,
5otnist liczk, 5ie#nc prostopadle do #0wne' arterii przecina'ce'
5azar, %krciem w przecznic i rsz&em w lad za #osami, @t& co krok
za#5ia& si w 5oto, z st w&d&chaem k5& par&, >liczka zmienia si
w wsk ciek 5ie#nc wzd zas&pane' nie#iem rozpadlin&, kt0r
wiosn pewnie p&n strmie:, D dr#ie' stron& cieki r0s rzd
o5'czon&ch nie#iem c&pr&s0w wr0d paskich domk0w z #lin&
na'czcie' 5ardzo ndzn&ch oddzielon&ch wskimi zakami,
Dn0w s&szaem #os&, t&m razem #onie'sze, -ochodzi& wanie z
'edne#o z takich zak0w, Podkradem si do 'e#o w&lot i wstrz&maem
oddech, 8&'rzaem za r0#,
Daek 5& lep&, 1a 'e#o ko:c, w o5ronne', w&z&wa'ce' postawie, na
szeroko rozstawion&ch no#ach, z zacinit&mi piciami sta Hassan, Da
nim, na stercie #rz i rpieci lea nie5ieski latawiec, m0' klcz do serca
@a5&,
1a drodze Hassana z zaka stali trze' chopc&, 4i sami, na kt0r&ch
natknlim& si na wz#0rz w dzie: po zamach stan -ada 4hana,
8ted&, #d& ratowaa nas proca Hassana, D 'edne' stron& sta 8ali, z
dr#ie' Ka9mal, ! w rodk !sse", Poczem, e ciao mi te'e, e co
zimne#o peznie mi po plecach, !sse" 5& spoko'n&, pewn& sie5ie, 65raca
w doni sw0' kastet, -wa' pozostali niepewnie przestpowali z no#i na
no# i patrz&li to na !sse"a, to na Hassana, 'ak5& schw&tali dzikie zwierz,
kt0re t&lko !sse" potra"i okiezna/,
1o, #dzie masz t swo' proc, HazaroC p&ta !sse", wci 5awic
si kastetem, ?ak wted& m0wieC Ke 5d mnie naz&wa/ 'ednookimC 6,
wanie tak, !sse" ?ednooki, Sadnie to w&m&lie, 1aprawd adnie, 1o,
ale atwo si m0wi, 'ak si ma na5it 5ro:,
Ddaem so5ie spraw, e wci wstrz&m' oddech, Powoli i 'ak
na'cisze' w&pciem powietrze z pc, @&em 'ak sparaliowan&,
Patrz&em, 'ak z5lia' si do chopca, z kt0r&m dorastaem, kt0re#o
oszpecona za'cz war# twarz 'est moim pierwsz&m wspomnieniem,
!le dzi masz szczcie, Hazaro m0wi dale' !sse", %ta odwr0con&
do mnie plecami, ale wiedziaem do5rze, 'ak si miecha, -zi mam
EN
ochot ci w&5acz&/, 4o w& na to, chopakiC
?este wspaniaom&ln& popiesz& z odpowiedzi Kamal,
%zcze#0lnie po t&m, 'ak chamsko si zachowa, >siowa 5&/ tak
spoko'n& 'ak !sse", ale #os m dra, 1a#le zrozmiaem: tak naprawd
nie 5a si Hassana, @a si, 5o nie mia po'cia, co zamierza !sse",
!sse" cz&ni lekcewac& rch rk,
#a)-szida. Prze5aczam, 1ie ma o cz&m m0wi/, Gekko zni& #os, 9
6cz&wicie na wiecie nie ma nic za darmo, Ho'e prze5aczenie 5dzie ci
troch kosztowao,
%sznie powiedzia Kamal,
Da darmo nic doda 8ali,
Hasz szczcie, Hazaro powiedzia !sse", postp'c o krok w
stron Hassana, @o dzi 5dzie ci to kosztowao t&lko ten nie5ieski
latawiec, 2o ch&5a sprawiedliwe, co, chopakiC
@ardzo sprawiedliwe powiedzia Kamal,
1awet std, skd na to patrz&em, dostrze#em w oczach Hassana
strach, Himo to pokrci #ow,
!mir a#a w&#ra, 2en latawiec zdo5&em dla nie#o w czciwe' walce,
2en latawiec nale& do !mira a#i,
8iern& Hazara, 8iern& 'ak pies powiedzia !sse",
Kamal zamia si piskliwie, nerwowo,
!le zanim powicisz si dla nie#o, pom&l, 4z& on zro5i5& to samo
dla cie5ieC 1i#d& si nie zastanawiae, dlacze#o nie zaprasza ci do
za5aw&, #d& ma #ociC Ke 5awi si z to5 t&lko wted&, #d& nie ma niko#o
inne#oC Daraz ci to w&tmacz, Hazaro, @o t& 'este dla nie#o t&lko
5rz&dkim psem, 2akim, z kt0r&m si po5awi, 'ak m si ndzi, al5o
kt0re#o kopnie, kied& 'est z&, 1ie oszk' si, e 'est inacze',
!mir a#a 'est moim prz&'acielem powiedzia Hassan, ?e#o policzki
poczerwienia&,
Prz&'acielemJ zamia si !sse", Kaosn& #pczeJ Kied& si
ockniesz i przekonasz, 'aki z nie#o prz&'aciel, ! teraz 2as4 -o/ te#o,
E1
-awa' latawiec,
Hassan poch&li si i podni0s kamie:, !sse" co"n si o krok,
H0wi ostatni raz,
8 odpowiedzi Hassan podni0s do: trz&ma'c kamie:,
?ak chcesz, !sse" rozpi krtk, zo& ' powoli i starannie,
Poo& ' pod mrem,
6tworz&em sta i omal si nie odezwaem, 6mal, 7d&5&m si
odezwa, cae mo'e &cie potocz&o5& si inacze', !le si nie odezwaem,
Patrz&em, Ddrtwiaem,
!sse" w&kona rozkaz'c& #est, dwa' pozostali rozsnli si na 5oki,
tworzc p0okr# wok0 Hassana,
Dmieniem zdanie powiedzia !sse", Pozwol ci zatrz&ma/
latawiec, Hazaro, 1a pamitk te#o, co ci teraz zro5i,
3sz& na Hassana, 2en rzci kamieniem, tra"ia'c napastnika w czoo,
!sse" zaw&, ale rzci si na Hassana i o5ali #o na ziemi, 8ali i Kamal
skocz&li, 5& pom0c !sse"owi,
8sadziem pi/ w sta i za#r&zem z cae' si&, Damknem ocz&,
8spomnienie,
8iesz, e i cie5ie, i Hassana w&karmia ta sama pierC 8iesz o t&m,
!mirze a#oC Hamka naz&waa si %akina, Pochodzia z Hazar0w z
@amian, 5&a pikna, nie5ieskooka, Fpiewaa wam stare pieni weselne,
H0wi si, e ci, kt0r&ch w&karmia ta sama pier, sta' si 5ra/mi, 8iesz o
t&mC
8spomnienie,
Da 'edn rpi od kade#o z was rozch&l przed wami zason
prawd&, 9%tarzec siedzi pod #linian&m mrkiem, 'e#o niewidzce ocz&
tkwi w oczodoach 'ak p&nne sre5ro w dw0ch 'ednakow&ch, #5okich
kraterach, %klon& nad lask wr05ita przeswa skat doni po
w&chd&ch policzkach, ; w&ci#a ' do nas, Po rpii od kade#o to
ch&5a niedo za prawdC Hassan pszcza monet w podstawion do:, 'a
E$
te, 8 imi !llacha, Saskawe#o, Hiosierne#o szepcze star& wr05ita,
1a'pierw chw&ta do: Hassana, przeswa po 'e' powierzchni zakrz&wion&
pazr w k0ko, w k0ko, w k0ko, Palec wdr'e teraz k twarz& Hassana i
z sch&m d(wikiem przeswa si po 'e#o policzkach, po krawdzi sz.
zro#owaciae opszki palc0w mska' Hassana ocz&, -o: zatrz&m'e si,
przez twarz starca prze5ie#a cie:, 8&mieniam& z Hassanem spo'rzenia,
%tarzec zn0w chw&ta 'e#o do: i odda'e m rpi, Dwraca si do mnie, !
t&, mod& prz&'acielC m0wi, Po dr#ie' stronie mrk pie'e kr, %tarzec
si#a po mo' do:, 'a'a odswam,
%en,
D#5iem si w niene' zawiei, 8iatr w&'e, miota mi w ocz& ostr&m
nie#iem, Po omack 5rn przez nawiewa'c&, nien& p&, 8oam o
pomoc, ale wicher za#sza mo'e krz&ki, Padam i ciko d&szc, le na
nie#, za#5ion& w te' 5ieli, wiatr w&'e mi w szach, 8idz, e nie#
zamaz'e mo'e wiee lad&, H&l so5ie, e 'estem dchem, dchem, 5o
nie zostawiam lad0w, Dn0w woam, nadzie'a #inie we mnie 'ak te lad&,
ale t&m razem s&sz stmion& okrz&k, 4hronic doni ocz&, podnosz si
i za powiewa'c zason nie# dostrze#am rch, dostrze#am inn 'eszcze
5arw ni 5iel, Po'awia si przede mn znana posta/, w&ci#a do mnie
do:, widz na nie' r0wnole#e ran&, na nie# kapie z nich krew, 4hw&tam
za ow do: i na#le nie# znika, %toim& na pol poronit&m traw, nad
nasz&mi #owami p&n mikkie strzp& chmr, Patrz w #0r i widz, e
nie5o 'est pene latawc0w: zielon&ch, 0t&ch, czerwon&ch,
pomara:czow&ch, 8sz&stkie lni w popodniow&m so:c,
Daek 'est peen rpieci i #rz, 8r0d stert ce#ie i plam cement
wala' si &se opon& rowerowe, odarte z nakle'ek 5telki, stare
czasopisma, po0ke #azet&, Dardzewia&, pknit& eliwn& piec&k stoi
wspart& o mr, 6d dw0ch rzecz& w zak nie mo# oderwa/ ocz, ?edn z
nich 'est latawiec opart& o mr prz& piec&k, dr# 5rzowe sztrks&
Hassana, rzcone 5&le 'ak na stert pokrszon&ch ce#ie,
1o, nie wiem odz&wa si 8ali, 6'ciec m0wi, e to #rzech, 8
'e#o #osie 5rzmi r0wnoczenie niepewno/, podniecenie, strach, Hassan
le& na 5rzch, prz&#wodon& do ziemi, Kamal i 8ali w&krca' m
rce na plecach, 1ad nimi stoi !sse", prz&ciska'c 5tem kark Hassana,
EA
2w0' o'ciec si nie dowie m0wi !sse", ! w dodatk to aden
#rzech da/ naczk niew&chowanem chamowi,
1o, nie wiem powtarza 8ali,
1ie, to nie m0wi !sse", Dwraca si do Kamala, ! t&C
1o,,, 'a,,,
Przecie to Hazara m0wi !sse", !le Kamal odwraca wzrok,
8 porzdk cina !sse", 4hodzi mi o to, e5&cie #o mi t&lko
prz&trz&mali, 2o potra"icieC
8ali i Kamal potak', 8&ra(nie odd&cha' z l#,
!sse" klka za Hassanem, opiera si na 'e#o dach, nosi 'e#o o5naone
poladki, 2rz&ma'c 'edn do: na kark Hassana woln rk rozpina
wasn& pas, potem dins&, zswa 5ielizn, Hassan si nie w&r&wa, nawet
nie 'cz&, Gekko o5raca #ow i wted& widz 'e#o twarz, ; mal'c si na
nie' rez&#nac', 2akie spo'rzenie ' kied& widziaem, > 5aranka,
?tro dziesit& dzie: Dl Hidda, ostatnie#o miesica w kalendarz
mzma:skim, pierwsz& z trzech dni Iid9!l9!dha, cz& te Iid9e9Kr5an,
'ak m0wi !"#a:cz&c& dzie:, w kt0r&m wit'e si to, e prorok
;5rahim mimo wsz&stko nie zo& swe#o s&na w o"ierze @o#, @a5a '
sam zd& w&5ra/ 5aranka, kt0re#o 'ak co rok zo&m& w o"ierze, 8 t&m
rok 5aranek 'est 5ia&, z krz&w&mi, czarn&mi szkami,
8sz&sc&: !li, Hassan, @a5a i 'a stoim& na podw0rk, Ha rec&t'e
modlitw i #adzi 5rod, @a5a mrcz& pod nosem: <1o, sz&5cie'=, Doci
#o ten nieko:czc& si r&ta, kt0r& ma sprawi/, e miso 5dzie -aa.
@a5a sz&dzi so5ie z cae' historii Iid, podo5nie 'ak sz&dzi ze wsz&stkie#o,
co ma zwizek z reli#i, ale szan'e trad&c' Iid9e9Kr5an, 8ed#
zw&cza' miso dzieli si na trz& czci: dla rodzin&, dla prz&'aci0 i dla
5iedn&ch, ale @a5a co rok odda'e 5iedn&m wsz&stko, H0wi, e 5o#aci s
' do/ #r5i,
Ha ko:cz& modlitw, !men, Podnosi kchenn& n0 o d#im ostrz,
2rad&c'a kae, 5& o"iara nie widziaa noa, !li podt&ka 5arankowi kostk
ckr to te trad&c'a, e5& mier/ 5&a sodka, @aranek prawie si nie
w&r&wa, Ha chw&ta #o za szczk i opiera ostrze na 'e#o sz&i, 1a
EB
amek seknd& przed do5rze w&/wiczon&m ciosem widz ocz& 5aranka.
ich w&raz 5dzie mnie przeladowa w snach przez wiele nastpn&ch
t&#odni, 1ie wiem, dlacze#o co rok o#ldam to, co si wted& od5&wa
nas na podw0rk 9plam& krwi na trawnik znika' znacznie sz&5cie' ni
mo'e koszmar& ale zawsze o#ldam, 6#ldam wanie z powod te'
rez&#nac'i, 'ak odcz&t' we wzrok zwierzcia, 4ho/ to kompletna
5zdra, w&da'e mi si, e zwierz rozmie, i miera dla wiksze' spraw&,
2ak wanie patrz&,,,
Damknem ocz&, 6dwr0ciem si plecami do scen& w zak,
Poczem, e co ciepe#o p&nie mi po nad#arstk, Damr#aem ocz&ma i
zo5acz&em, e wci 'eszcze #r&z si w pi/, tak mocno, e palce mi
krwawi, Dorientowaem si te, e pacz, Dza ro# dochodzi& sz&5kie,
r&tmiczne postkiwania !sse"a,
2o 5&a ostatnia chwila, a5& pod'/ dec&z', 6statnia szansa, a5&
zdec&dowa/, kim 5&/, Ho#em wr0ci/ do zaka, stan/ w o5ronie
Hassana tak 'ak on t&le raz& stawa w mo'e' o5ronie i po#odzi/ si z
t&m, co mnie spotka, !l5o ciec,
8 ko:c ciekem,
>ciekem, 5o stch0rz&em, @aem si !sse"a i te#o, co moe mi zro5i/,
@aem si 50l, 2o so5ie powtarzaem, #d& odwr0ciem si plecami do
zaka do Hassana, 2ak so5ie to tmacz&em, 8rcz wolaem 5&/
tch0rzem, 5o alternat&wa i prawdziw& pow0d mo'e' cieczki 5& taki, e
!sse" ma rac', e na wiecie nie ma nic za darmo, ; e moe Hassan to
wanie cena, 'ak msz zapaci/, Hoe Hassan to 5aranek, kt0re#o msz
powici/, e5& zdo5&/ @a5, 4z& to sprawiedliwa cenaC 6dpowied(
sp&na mi w wiadomo/, nim zd&em ' powstrz&ma/: przecie to
t&lko Hazara,
>ciekaem t sam dro#, kt0r t prz&5ie#em, -otarem do prawie
cakiem ' opstoszae#o 5azar, oparem si o 'aki zamknit& na k0dk
stra#an, %taem tam zlan& potem, d&szc i w&o5raa'c so5ie, e wsz&stko
'ednak potocz&o si inacze',
?akie pitnacie mint p0(nie' s&szaem #os& i kroki, Prz&warem do
stra#an, !sse" i tamci dwa' minli mnie pdem, Fmiali si, 5ie#nc pst
lic, Dmsiem si, 5& odczeka/ dziesi/ mint, po cz&m po5ie#em z
E+
powrotem na ciek nad zanieon rozpadlin, Dmr&em ocz& w
zapada'c&m zmrok i wted& zo5acz&em Hassana idce#o powoli w mo'
stron, %tanlim& twarz w twarz pod 5ezlistn 5rzoz na skra'
rozpadlin&,
Pierwsze, co zo5acz&em to, e ni0s nie5ieski latawiec, 1ie 5d
kama: tak, od raz popatrz&em, cz& si #dzie nie podar, /za'an
Hassana 5& 5ocon& od przod, koszl mia rozerwan t pod
konierzem, Datrz&ma si, Dachwia, 'ak5& mia pa/, ale w&prostowa
si i wrcz& mi latawiec,
7dzie 5&eC %zkaem ci powiedziaem, 8&powiada'c te sowa,
czem si, 'ak5&m #r&z kamienie,
Hassan przeci#n rkawem po twarz&, otar smarki i z&, 4zekaem, 5&
co powiedzia, ale stalim& w milczeni i #asnc&m wietle dnia, @&em
wdziczn& wieczorn&m cieniom, e pada' na twarz Hassana i skr&wa'
mo', ; e nie msz patrze/ m w ocz&, 4z& wiedzia, e wiemC ! 'eeli
wiedzia, to co 5&m zo5acz&, #d&5&m 'ednak spo'rza m w ocz&, 8&rztC
65rzenieC 4z&, nie da' @oe, to, cze#o o5awiaem si na'5ardzie': cz&ste
powicenieC 2e#o nie zni0s5&m na pewno,
Dacz m0wi/, ale #os m si zaama, Damkn sta, otworz& 'e,
znow zamkn, 4o"n si o krok, w&tar twarz i ni#d& ' nie
wr0cilim& do te#o, co stao si w zak, H&laem, e moe w&5chnie
paczem, ale k mo'e' ldze powstrz&ma si, 2eraz msiaem ' t&lko
dawa/, e nie s&sz drenia w 'e#o #osie, ; e nie widz ciemne' plam& z
t& 'e#o spodni, ; dro5n&ch kropli, kt0re pada& m spod spodni i plami&
nie# na czarno,
%ahi5 a#a pewnie ' si o nas niepokoi powiedzia t&lko, 6dwr0ci
si i pokszt&ka przed sie5ie,
8sz&stko od5&o si tak, 'ak to so5ie zaplanowaem, 6tworz&em drzwi
do zad&mione#o #a5inet i wszedem do rodka, @a5a i 3ahim 4han pili
her5at i schali tra'kot dziennika radiowe#o, ;ch #ow& zwr0ci& si k
mnie, na stach o'ca po'awi si miech, 3ozwar ramiona, 6do&em
latawiec i wszedem wprost w o5'cia 'e#o wochat&ch ramion, %kr&em
twarz w 'e#o ciep pier i rozpakaem si, @a5a tli mnie do sie5ie i
ko&sa, 8 'e#o ramionach zapomniaem o t&m, co zro5iem, ; 5&o mi z
EE
t&m do5rze,
8
Przez nastpn& t&dzie: waciwie Hassana nie widziaem, 7d& si
5dziem, na stole w kchni czeka ' opiekan& chle5, zaparzona her5ata i
#otowane 'a'ko, >5ranie 5&o w&prasowane i oone na trzcinow&m "otel
w sieni, #dzie Hassan zw&kle dotd prasowa, -awnie' czeka na mnie prz&
stole, e5&m& mo#li po#ada/, nim za5ierze si do prasowania, Potem
piewa do wt0r s&k elazka stare hazarskie pieni o polach tlipan0w,
2eraz czeka na mnie w sieni t&lko odprasowan& str0', ; niadanie w
kchni, na kt0re 'ako nie miaem ochot&,
Pewne#o pochmrne#o poranka, #d& 5awiem si 'a'kiem pop&cha'c 'e
wok0 talerza, wszed !li z narczem por5ane#o drewna, Dap&taem #o,
#dzie 'est Hassan,
8r0ci do 0ka powiedzia !li, klka'c prz& piec, 6tworz& mae,
kwadratowe drzwiczki,
4z& Hassan 5dzie m0# si dzi 5awi/C
2rz&mana przez !le#o szczapa znierchomiaa, 1a 'e#o twarz& po'awi
si niepok0',
6n ostatnio 'ako t&lko pi i pi, 3o5i, co do nie#o nale&, ' 'a #o
dopiln', ale potem znow wazi pod koc, 4z& mo# ci o co zap&ta/C
?eli msisz,,,
Po zawodach latawc0w wr0ci do dom troch pokrwawion&, w
podarte' koszli, Dap&taem, co si stao, a on powiedzia, e to nic, e
po5i si z kim o latawiec,
Hilczaem, ; dale' pop&chaem 'a'ko wok0 talerza,
4z& co m si stao, !mirze a#oC 4o, o cz&m mi nie powiedziaC
E*
8zrsz&em ramionami,
! skd 'a mam to wiedzie/C
!le powiedzia5& mi, prawdaC Inszaa)-! powiedzia5& mi, #d&5&
co si staoC
H0wiem ': skd mam wiedzie/, co m 'est ciem, Hoe 'est
chor&, 8 ko:c moe 5&/ chor&, !li, 1o, napalisz wreszcie w piec cz&
mam t zamarzn/ na mier/C
2e' noc& poprosiem @a5, a5& wzi mnie w pitek do -alala5ad,
Ko&sa si na sk0rzan&m 5'ak za 5irkiem i cz&ta #azet, 6do& ' i
zd' oklar& do cz&tania, kt0r&ch tak nie cierpiaem przecie nie 'est
'akim starcem, ma 'eszcze wiele lat &cia przed so5, po co m te #pie
oklar&J
! czem nieC powiedzia, 6statnio @a5a spenia kad mo'
zachciank, ! nawet wice': dwa dni tem sam mnie zap&ta, cz& mam
ochot p0'/ do kina !riana na /yda z 4harltonem Hestonem, 4hcesz
wzi/ Hassana do -alala5adC
4z& ten @a5a zawsze msia wsz&stko pops/C
?est mariz , powiedziaem, Tle si cz'e,
1aprawdC @a5a przesta si ko&sa/, 4o m 'estC 8zrsz&em
ramionami i opadem na kanap prz& komink,
4h&5a po prost 'est przezi5ion&, !li m0wi mi, e ods&pia,
?ako ostatnio w o#0le Hassana nie widziaem powiedzia @a5a,
9!le to t&lko przezi5ienie, takC
Himo woli 5&em wciek&, e @a5a od raz zmarszcz& si z
niepoko',
2ak, Dw&ke przezi5ienie, 2o po'edziem& w pitekC
2ak, tak powiedzia @a5a, odswa'c si od 5irka, %zkoda, e
Hassana nie 5dzie, 7d&5& po'echa, 5&o5& ci wesele',
1o, we dw0ch te moe nam 5&/ wesoo powiedziaem,
@a5a miechn si, ; mr#n do mnie, >5ierz si ciepo doda,
EM
Hiaem wielk ochot, a5&m& rzecz&wicie po'echali t&lko we dw0ch 9
tak to so5ie zaplanowaem ale ' w rod @a5ie dao si doprosi/
ponad dwadziecia os05, Datele"onowa do swo'e#o kz&na Homa'na
5& to tak naprawd do/ daleki kz&n i wspomnia m, e w pitek
w&5ieram& si do -alala5ad, Homa'n, kt0r& stdiowa 5downictwo
we Franc'i i mia w -alala5adzie dom, powiedzia, e koniecznie msim&
si tam zatrz&ma/, on te prz&'edzie, za5ierze dzieci i o5ie on&, ; e moe
'eszcze po'edzie z nimi 'e#o kz&nka %za"ika, kt0ra wanie prz&wioza w
odwiedzin& ca swo' rodzin z Herat, 8 Ka5l mieszka inne#o
kz&na, 1adera, wic 'e#o rodzin te trze5a zaprosi/, cho/ on, Homa'n,
&'e w pewne' nieprz&'a(ni z 1aderem, t&lko e 'eeli zaprosim& 1adera,
to trze5a te koniecznie za5ra/ 'e#o 5rata, Farka, 5o inacze' moe si
o5razi/ i nie zaprosi/ nas na wesele c0rki, a to ' za miesic, a skoro,,,
8 ko:c trze5a 5&o 'echa/ trzema 5sikami, ?echaem z @a5,
3ahimem 4hanem, kak Homa'nem @a5a cz& mnie od dziecka, e do
kade#o starsze#o mcz&zn& mam zwraca/ si kaka! cz&li w'k, a do
kade' starsze' ko5iet& )-aa! cz&li cioci, 8 t&m sam&m acie 'echa& z
nami o5ie on& kaki Homa'na starsza, o zasszone' twarz& i
5rodawkach na doniach, i modsza, kt0ra zawsze pachniaa per"mami i
ta:cz&a z zamknit&mi ocz&ma oraz dwie c0rki 5li(niaczki kaki
Homa'na, %iedziaem na ostatnim siedzeni, 5&o mi niedo5rze, krcio mi
si w #owie, a w dodatk 5&em wcinit& midz& 5li(niaczki,
siedmiolatki, kt0re co chwila przech&la& si przeze mnie i 5i& midz&
so5, -ro#a do -alala5ad to dwie #odzin& 'azd& po wi'ce' si w&soko
nad przepaci #0rskie' drodze, Kodek w&wraca mi si do #0r& dnem na
kade' serpent&nie, 2owarz&sze podr0& wci #adali, #ono i wsz&sc&
naraz, niemal krz&kiem, cz&li wanie tak, 'ak zw&kle rozmawia'
!"#a:cz&c&, Poprosiem kt0r z 5li(niaczek 9nie wiem, cz& 5&a to Fazila,
cz& Karima, ni#d& ich nie odr0niaem cz& nie zamienia5& si ze mn
mie'scami, e5&m m0# w&ch&li/ si przez okno, 5o mi niedo5rze,
Pokazaa mi 'z&k i powiedziaa, e nie, ?a na to, e w porzdk, ale niech
potem nie ma do mnie pretens'i, 'eeli zarz&#am 'e' now skienk, ? po
chwili w&ch&laem si przez okno i patrz&em, 'ak nasza dro#a wi'e si,
wznosi i opada, i kr&'e o#on za z5oczem #0r& i licz&em wielo5arwne
ciar0wki pene prz&kcnit&ch na pace ldzi, Dam&kaem ocz&,
w&stawiaem policzki na wiatr, otwieraem sta na wiee powietrze, ale
E)
wcale nie czem si lepie', Poczem, e kto sztrcha mnie palcem w
5ok: 5&a to Fazila, !l5o Karima,
4oC zap&taem,
8anie opowiadam o trnie' powiedzia siedzc& za kierownic
@a5a, De rodkowe#o rzd miecha& si do mnie twarze kaki Homa'na
i 'e#o on,
Gatawc0w 5&o wted& ch&5a ze sto powiedzia @a5a, Prawda,
!mirC
4h&5a tak powiedziaem cicho,
%to latawc0w, Homa'n9dan, 2o nie a*. ! potem na nie5ie 5& t&lko
'eden latawiec, !mira, 6statni, kt0r& strci, ma teraz w dom, Pikn&,
nie5ieski latawiec, Dapali #o razem z Hassanem,
7ratl' powiedzia kaka Homa'n, ?e#o pierwsza ona, ta z
5rodawkami, klasna w donie, :a! a! !mir9dan, tac& 'estem& z cie5ie
dmn&J 9Hodsza zaraz 'e' zawt0rowaa, ! potem wsz&sc& klaskali,
w&chwalali mnie pod nie5iosa, powtarzali, e tac& s ze mnie dmni,
Hilcza t&lko 3ahim 4han siedzc& o5ok @a5&, Hilcza i patrz& na mnie
tak 'ako dziwnie,
@a5a, zatrz&ma' si powiedziaem,
4oC
1iedo5rze mi w&mamrotaem, przech&la'c si na siedzeni przez
c0rki kaki Homa'na, 2warz FaziliUKarim& w&krz&wia si z przeraenia,
Datrz&ma' si, kaka, on 'est ca& 0t&J Daraz zarz&#a mi skienkJ
9zakwilia,
@a5a zacz zwalnia/, ale nie zd&, Kilka mint p0(nie' siedziaem '
na kamieni prz& drodze, %amoch0d trze5a 5&o przewietrz&/, @a5a i kaka
Homa'n palili, w'ek tmacz& FaziliUKarimie, e5& przestaa paka/, e
kpi 'e' now skienk w -alala5adzie, Damknem ocz& i w&stawiem
twarz do so:ca, Pod powiekami zacz& mi si "ormowa/ ksztat&,
podo5ne do t&ch, kt0re rzca si na cian prz& za5awie w cienie,
8irowa& wok0 sie5ie, cz&& i w ko:c zla& w 'edno: w ksztat
sztrksow&ch spodni Hassana rzcon&ch na stert star&ch ce#ie w zak,
*N
@ia&, pitrow& dom kaki Homa'na w -alala5adzie mia 5alkon nad
wielkim, otoczon&m mrem o#rodem oraz sadem pen&m liw i 'a5oni,
@&& tam te &wopot&, latem prz&cinane przez o#rodnika w ksztat&
zwierzt, i 5asen w&oon& 5kitn&mi ka"elkami, %iedziaem ze
spszczon&mi w d0 no#ami na krawdzi 5asen, pste#o o te' porze rok,
na kt0re#o dnie lea& t&lko resztki nie#, -zieci kaki Homa'na 5awi&
si w chowane#o na dr#im ko:c o#rod, Ko5iet& #otowa&, ' czem
dochodzc wo: smaone' ce5li, s&szaem ps&knicia sz&5kowar,
mz&k, piew&, @a5a, 3ahim 4han, kaka Homa'n i kaka 1ader siedzieli
na 5alkonie i palili, Kaka Homa'n m0wi wanie, e prz&wi0z pro'ektor,
e5& pokaza/ nam wsz&stkim prze(rocza z Franc'i, 8r0ci z Par&a
dziesi/ lat tem, a dale' mcz& ldzi t&mi swoimi #pimi sla'dami,
Przecie miao 5&/ inacze', Przecie w ko:c stalim& si z @a5 so5ie
5lisc&, Par dni tem 5&lim& w zoo, o#ldalim& lwa Harana, dao mi
si nawet rzci/ ma&m kam&kiem w nied(wiedzia, kied& nikt nie patrz&,
Potem poszlim& do ke5a5iarni -achod& naprzeciw kina Park, na 'a#nic&
ke5a5 z nan prosto z pieca tandur. @a5a opowiada mi o swoich podr0ach
po ;ndiach i 3os'i, o ldziach, kt0r&ch tam pozna, na prz&kad o 5ezrkim
i 5ezno#im mae:stwie z @om5a', kt0re prze&o razem czterdzieci
siedem lat i w&chowao 'edenacioro dzieci, Przecie miao 5&/ inacze',
przecie @a5a i dzi mia sn/ swe opowieci, 8 ko:c osi#nem to,
cze#o pra#nem od tak dawna, 2&lko e cho/ to osi#nem, czem si
pst& 'ak ten 5asen, nad kt0r&m teraz siedziaem,
6 zachodzie so:ca on& i c0rki poda& kolac' r&, ko*ta i kurma z
krczaka, ?edlim& w spos05 trad&c&'n&, siedzc na podszkach
rozoon&ch wok0 pooone#o na pododze o5rsa i si#a'c palcami do
wsp0ln&ch mis w cztero9 l5 piciooso5ow&ch #rpkach, 1ie 5&em
#odn&, ale zasiadem prz& 'edne' misie z @a5, kak Farkiem i dwoma
s&nami kaki Homa'na, @a5a, kt0r& przed kolac' zd& wla/ w sie5ie
par szklanek whisk&, dale' opowiada w na'lepsze o zawodach latawc0w, o
t&m, 'ak przetrz&maem wsz&stkich r&wali, 'ak wr0ciem do dom z
ostatnim strcon&m latawcem, ?e#o t5aln& #os #0rowa nad
z#romadzeniem, ldzie podnosili #ow& znad mis i #ono mi #ratlowali,
kaka Fark klepa mnie po plecach cz&st rk, Hiaem ochot w5i/ so5ie
n0 w oko,
*1
P0(nie', do5rze po p0noc&, po kilk#odzinne' partii pokera, 'ak @a5a
ci so5ie z krewniakami <e5& lepie' trawi/= mcz&(ni pokadli si
na oon&ch rzdem materacach w te' same' sali, w kt0re' od5&a si
kolac'a, Ko5iet& posz& na pitro, Hina #odzina, a 'a dale' nie mo#em
zasn/, Kz&ni chrapali, stkali, wzd&chali przez sen, 'a przewracaem si
z 5ok na 5ok, >siadem, Przez okno pada do rodka klin ksi&cowe#o
wiata,
Patrz&em, 'ak #wacili Hassana powiedziaem na #os, @a5a
porsz& si we nie, kaka Homa'n co mrkn, Hiaem nadzie', e kto
si o5dzi i s&sz&, e5&m nie msia de' &/ w t&m kamstwie, !le
nikt si nie o5dzi, 8 zapade' na nowo cisz& zrozmiaem, na cz&m
5dzie pole#a/ mo'e przekle:stwo: na t&m, e nikt si o nim nie dowie,
Pom&laem o nie Hassana, t&m, w kt0r&m p&walim& w 'eziorze,
<1ie ma adne#o potwora= powiedzia <'est t&lko woda=, 2&lko e si
m&li, 8 'eziorze 5& potw0r, Dapa Hassana za kostki i wci#n w
mliste dno, 2&m potworem 5&em 'a,
6d te' noc& zaczem cierpie/ na 5ezsenno/,
D Hassanem rozmawiaem dopiero w poowie nastpne#o t&#odnia,
6dsnem od sie5ie na wp0 t&lko z'edzon& o5iad, on zm&wa nacz&nia,
3sz&em na #0r, do swe#o poko' i wted& Hassan zap&ta, cz& chc si z
nim prze'/ na wz#0rze, Powiedziaem, e 'estem zmczon&, Hassan te
w&#lda na zmczone#o w&chd, pod napchnit&mi ocz&ma po'awi&
si szare p0kola, !le #d& poprosi 'eszcze raz, niechtnie si z#odziem,
3sz&lim& pod #0r, roz#niata'c 5tami 5otnist& nie#, Kaden z nas
nic nie m0wi, >siedlim& pod #ranatem i wted& wiedziaem na pewno, e
zro5iem 5d, e nie powinienem 5& t prz&chodzi/, 2e sowa, w&r&te na
pni: <!mir i Hassan, stani Ka5l=,,, 2eraz nie mo#em na nie patrze/,
Poprosi mnie, 5&m pocz&ta m Sza-name. Powiedziaem, e ' nie
mam ochot&, e chc wraca/ do sie5ie, 6dwr0ci wzrok, wzrsz&
ramionami, %zlim& do dom tak samo, 'ak na wz#0rze: w milczeni, Po
raz pierwsz& w &ci nie mo#em doczeka/ si wiosn&,
Ho'e p0(nie'sze wspomnienia z zim& rok 1)*+ s do/ m#liste,
*$
Pamitam, e #d& @a5a 5& w dom, czem si nawet nie(le, ?edlim&
razem, chodzilim& do kina, odwiedzalim& Kak Homa'na l5 Kak
Farka, 4zasem prz&chodzi 3ahim 4han @a5a pozwala mi zosta/ w
#a5inecie i pi/ z nimi her5at, 4zasem nawet prosi, e5&m m przecz&ta
kt0re z moich opowiada:, @&o mi wted& do5rze i nawet potra"iem
wierz&/, e tak 5dzie zawsze, 8&da'e mi si, e @a5a te w to wierz&,
H&lilim& si o5a', Przez kilka miesic& po zawodach latawc0w
mamilim& si o5a' t sodk ilz'. widzielim& si takimi, 'akimi ni#d&
dotd dla sie5ie nie 5&lim&, >dao nam si o5 wierz&/, e za5awka z
5i5&, kle' i 5am5sa moe w ten cz& inn& spos05 zas&pa/ dzielc nas
przepa/,
!le #d& @a5a 5& poza domem a w&chodzi i w&'eda czsto
zam&kaem si sie5ie w poko', 4o par dni po&kaem kole'n ksik,
pisaem opowiadania, cz&em si r&sowa/ konie, %&szaem, 'ak Hassan
krzta si rano po kchni, s&szaem 5rzk szt/c0w, #wizd cza'nika,
4zekaem, a s&sz, e zam&ka za so5 drzwi, i dopiero wted&
schodziem na niadanie, 8 kalendarz zakreliem pierwsz& dzie: szko& i
niecierpliwie licz&em dni,
K mo'em przeraeni Hassan siowa wr0ci/ do dawne' za&oci,
Pamitam dokadnie ostatni tak pr05 z 'e#o stron&, @&em sie5ie,
4z&taem skr0con& perski przekad I1an-oe! #d& Hassan zapka do drzwi,
6 co chodziC
8&chodz po nan , powiedzia z dr#ie' stron&, Pom&laem so5ie,
e,,, e moe chcia5& p0'/ ze mn,
4h&5a so5ie pocz&tam odpowiedziaem, trc skronie, 6d pewne#o
czas w towarz&stwie Hassana zawsze zacz&naa mnie 5ole/ #owa,
?est adna po#oda,
8idz,
Hoe "a'nie 5dzie si prze'/,
;d( sam,
4hcia5&m, e5& t& te poszed powiedzia i rwa, 4o, moe 'e#o
czoo, derz&o w drzwi, 1ie wiem, co 'a takie#o zro5iem, !mirze a#o,
Prosz, 5& mi powiedzia, 1ie wiem, czem ' si razem nie 5awim&,
*A
1ic takie#o nie zro5ie, Hassan, ;d( sam,
Powiedz, to wice' te#o nie zro5i,
Poch&liem #ow a na kolana, 'ak imadem cisnem nimi skronie,
1o do5rze, powiem ci, cze#o masz nie ro5i/,
Prosz,
Hasz przesta/ mnie zadrcza/, 4hc, e5& so5ie poszed rzciem,
Pra#nem z ca&ch si, 5& si od#r&z, w&ama drzwi, nakrz&cza na mnie
wted& 5&o5& atwie', lepie', !le nie, 7d& po kilk mintach otworz&em
drzwi, ' #o za nimi nie 5&o, 3zciem si na 0ko, skr&em #ow pod
podszk i d#o pakaem,
6dtd Hassan po'awia si t&lko na o5rzeach me#o &cia, Pilnowaem,
5& nasze cieki krz&owa& si 'ak na'mnie', tak planowaem ca& dzie:,
7d& 5& prz& mnie, wok0 zacz&nao 5rakowa/ tlen, pca si krcz&&,
nie mo#em zapa/ tch, %taem t&lko i dsiem si we wasne',
poz5awione' powietrza 5a:ce, Dreszt nawet #d& #o nie 5&o 5&, @& w
rcznie w&pran&ch i w&prasowan&m 5rani na trzcinow&m "otel, w
szczapach ponc&ch w piec, #d& schodziem na niadanie, 8szdzie,
#dzie si o5r0ci/, wida/ 5&o dowod& 'e#o wiernoci, 'e#o przeklte',
niewzrszone' wiernoci,
1a pocztk wiosn&, na kilka dni przed rozpoczciem rok szkolne#o,
sadzilim& z @a5 tlipan& w nasz&m o#rodzie, Fnie# prawie cakiem '
stopnia, z5ocza #0r na p0noc& zacz&na& si zieleni/ poaciami traw&,
@&o chodno i pochmrno, @a5a kca t prz& mnie, kopic doki i
wkada'c w nie podawane przeze mnie ce5lki, H0wi mi wanie, i
wikszo/ ldzi waa, e tlipan& lepie' sadzi/ 'esieni i e to nieprawda,
#d& postanowiem postawi/ spraw otwarcie,
@a5a, cz& m&lae kied& o na'ci now&ch sc&chC
>pci ce5lk tlipana i w5i r&del w ziemi, Dd' rkawice, @&
w&ra(nie zaskoczon&,
4oC 4o t& powiedziaC
2ak si t&lko zastanawiam,,,
*B
!le po coC zap&ta ostro,
1o tak, 2ak t&lko p&taem, 7os prz&cich mi a do szept, ?
aowaem, e to powiedziaem,
4hodzi o Hassana i cie5ie, takC 8iem, e co midz& wami zaszo, ale
to tw0' pro5lem, nie m0', ?a si w to nie mieszam,
Przepraszam, @a5a,
D powrotem nao& rkawice,
-orastaem z !lim powiedzia przez zacinite z5&, H0' o'ciec
wzi !le#o do dom, kocha #o 'ak wasne#o s&na, !li 5& nas w
rodzinie przez czterdzieci lat, przez cae czterdzieci lat, ! to5ie si
w&da'e, e 'ak #o teraz tak po prost w&rzc na 5rkC 2eraz odwr0ci si
do mnie, 2warz mia czerwon 'ak tlipan, 1i#d& nie podniosem na
cie5ie rki, ale 'eeli 'eszcze raz powiesz co takie#o,,, 6dwr0ci wzrok,
pokrci #ow, 8st&d mi za cie5ie, ! co do Hassana,,, Hassan t
zostanie, rozmieszC
%pciem wzrok, podniosem #ar/ chodne' ziemi i przes&paem '
midz& palcami,
P&tam, cz& zrozmiaeC r&kn @a5a,
%kliem si,
Drozmiaem, @a5a,
Hassan zostanie powt0rz& @a5a, 8&kopa r&dlem kole'n& doek,
derza'c mocnie', ni trze5a, Dostanie t, z nami, t, #dzie 'est 'e#o
mie'sce, 2 'est 'e#o dom, 'estem& 'e#o rodzin, ; ' ni#d& do te#o nie
wraca'm&J
1ie 5d, @a5a, Przepraszam,
3eszt tlipan0w zasadzilim& w cakowit&m milczeni,
D l# prz&'em pocztek rok szkolne#o, Po podw0rk szko&
spacerowa& #rpki czni0w z now&mi zesz&tami i zatemperowan&mi
o0wkami w doniach, wz5i'a'c k5& krz, rozmawia'c w oczekiwani
na #wizdki starost0w, @a5a pod'echa pod 5ram szkoln, %zkoa miecia
si w star&m, pitrow&m 5d&nk z pow&5i'an&mi sz&5ami i ciemn&mi,
w&oon&mi kamieniem kor&tarzami. pomidz& odsta'c&mi od cian
*+
patami t&nk wida/ 5&o plam& stare', 5rdno0te' "ar5&, 8ikszo/
chopc0w sza do szko& na piechot, wic czarn& "ord mstan# @a5&
prz&ci#a nie'edno zazdrosne spo'rzenie, Powinienem pka/ z dm&, e
mnie podwozi tak na pewno 5&o5& dawnie' ale teraz czem 'ed&nie
lekkie zaenowanie, Daenowanie i pstk, 5o @a5a od'echa 5ez sowa
poe#nania,
2&m razem darowaem so5ie wza'emne o#ldzin& 5lizn po linkach
latawc0w i stawiem si w szere#, Da5rzmia dzwonek, rozeszlim& si
do klas, >siadem w ostatnim rzdzie, 7d& nacz&ciel perskie#o rozdawa
podrczniki, modliem si w dch, a5& do nam zada,
%zkoa staa si dla mnie pretekstem, do przesiad&wania ca&mi
#odzinami sie5ie w poko', ; na chwil pozwalaa zapomnie/ o t&m, co
zdarz&o si zim, o t&m, e na to prz&zwoliem, 1a kilka t&#odni
po#r&em si 5ez reszt& w sile cikoci i sile 5ezwadnoci, atomach i
kom0rkach, wo'nach a"#a:sko9an#ielskich, nie m&laem o Hassanie i o
t&m, co si z nim stao, !le m0' m&s zawsze 'ako powraca do tamte#o
zaka, -o sztrksow&ch spodni Hassana, rzcon&ch na ce#&, ; do
kropelek krwi, plamic&ch nie# na tak ciemnoczerwono, e a czarno,
1a pocztk lata, pewne#o parne#o, zam#lone#o popodnia,
poprosiem Hassana, 5& poszed ze mn na wz#0rze, Powiedziaem, e
chc m przecz&ta/ mo'e nowe opowiadanie, 3ozwiesza wanie pranie na
podw0rz, 8idziaem, 'ak 5ardzo si z t&m spiesz&,
8spinalim& si na wz#0rze, #ada'c o t&m i ow&m, P&ta mnie o
szko, o to, cze#o si cz, 'a opowiadaem m o nacz&cielach, o 'edn&m
szcze#0lnie nieprz&'emn&m matemat&k, kt0r& kara za rozmow& na lekc'i
w ten spos05, e wp&cha winowa'c& midz& palce metalow& prt, po cz&m
ciska 'e na nim z cae' si&, Hassan a si wzdr&#n i powiedzia, e
wola5& ni#d& cze#o takie#o nie dowiadcz&/, Powiedziaem m, e 'a na
razie miaem szczcie. powiedziaem to, wiedzc, e nie 5&a to kwestia
szczcia, 5o'a te #adaem na lekc'ach, 1ie zawarem dotd zna'omoci z
metalow&m prtem po prost dlate#o, e m0' o'ciec 5& znan& i 5o#at&,
>siedlim& pod niskim mrkiem cmentarn&m w cieni #ranat,
Hiesic, moe dwa p0(nie' cae wz#0rze pokr&wa si zw&kle
w&schnit&mi, 0t&mi chwastami, ale te#o rok wiosenne deszcze trwa&
troch de', a do pocztk lata, wic trawa 5&a wci zielona,
*E
nakrapiana poln&mi kwiatami, Ponie' lni& w so:c 5iae, o paskich
dachach dom& >azir !k5ar 4han, a rozwieszone w podw0rkach i o#rodach
pranie ta:cz&o na sznrach 'ak mot&le,
Derwalim& z drzewa kilkanacie #ranat0w, 3ozwinem prz&niesione
przeze mnie opowiadanie, otworz&em 'e na pierwsze' stronie, potem
odo&em papier, 8staem i podniosem 'eden z opad&ch na ziemie
#ranat0w,
4o 5& zro5i, #d&5&m ci nim prz&waliC powiedziaem, podrzca'c
owoc w rce,
>miech znikn z twarz& Hassana, 8&#lda' starze' ni dawnie', 1ie,
nawet nie starze', po prost staro, 4z& to moliweC 1a 'e#o opalone'
twarz& po'awi& si zmarszczki wok0 ocz i st, 4zem si, 'ak5&m to 'a
w&ci 'e tam noem,
1o, co 5& zro5iC powt0rz&em,
D5lad, Gece o5ok nie#o, spite zsz&waczem kartki opowiadania
powiewa& na wietrze, D cae' si& rzciem w nie#o owocem, >derz& #o
w pier, w&5cha'c czerwon&m miszem, 6krz&k Hassana peen 5&
zdmienia i 50l,
6dda' miJ krz&knem,
Hassan patrz& to na mnie, to na plam na koszli,
8stawa'J >derz mnieJ powiedziaem,
Hassan podni0s si, ale sta t&lko otmanion&,
3zciem w nie#o dr#im #ranatem, t&m razem w rami, %ok opr&ska
m twarz,
6dda' miJ ! zaplem si z wciekoci, 6dda', t&,,,J
2ak 5ardzo pra#nem, 5& mnie derz&, 5& w&mierz& mi zason
kar, moe wreszcie 5d m0# spa/ w noc&, Hoe potem wsz&stko o&
si midz& nami, !le Hassan sta nierchomo, #d& rzcaem w nie#o
kole'ne owoce,
2ch0rzJ powiedziaem, 4holern& tch0rzJ
1ie wiem, ile raz& w nie#o rzciem, 8iem t&lko, e #d& 5&em z5&t
**
zmczon&, 5& rzca/ dale', Hassan w&#lda, 'ak5& zosta rozstrzelan&,
Dawiedzion&, 5ez tch padem na kolana,
8ted& Hassan podni0s z ziemi #ranat, Podszed do mnie, 3ozerwa
owoc na p0 i roz#ni0t #o o swo'e czoo,
1o w&chr&pia, 4zerwon& sok sp&wa m po twarz& 'ak krew,
9Dadowolon&C Gepie' ciC
6dwr0ci si i zacz schodzi/ ze wz#0rza,
-aem pst zom, wci klczc, kiwaem si w prz0d i w t&,
4o 'a mam z to5 zro5i/, HassanC 4o 'a mam z to5 zro5i/C
!le #d& z& o5esch& i 'a te rsz&em w d0, ' znaem odpowied( na
to p&tanie,
Gatem rok 1)*E o5chodziem trz&naste rodzin&, -la !"#anistan
miao to 5&/ przedostatnie lato poko', przedostatnie lato, w kt0r&m mao
kto na wiecie mia5& wskaza/ !"#anistan na mapie, Hidz& mn a @a5
zn0w zapanowa ch0d, 8&da'e mi si, e zaczo si to od dnia, w kt0r&m
sadzilim& tlipan& i rzciem t #pi wa#, t o zmianie s5&,
Kaowaem, e to powiedziaem, naprawd, ale m&l te, e nawet
#d&5&m nic wted& nie powiedzia, to cae z5lienie midz& nami i tak 5&
si sko:cz&o, Pod koniec lata zamilk& wesoe rozmow& prz& stole, zn0w
s&cha/ 5&o t&lko 5rzk szt/c0w o talerze. po kolac'i @a5a zn0w zacz
zasz&wa/ si w #a5inecie, Da zamknit&mi drzwiami, ?a zn0w
przerzcaem stronice w z5iorkach Ha"eza i 4ha''ama, #r&zem paznokcie,
pisaem, Dapisane kartki trz&maem na wszelki w&padek pod 0kiem, cho/
wtpiem, 5& @a5a 'eszcze kied&kolwiek poprosi mnie o przecz&tanie m
kt0re#o opowiadania,
@a5a mia prost zasad, #d& w&dawa prz&'cia: al5o zaprasza si p0
miasta, al5o nie 'est to adne prz&'cie, 7d& na t&dzie: przez rodzinami
prze#ldaem list #oci zorientowaem si, e nie znam co na'mnie' trzech
czwart&ch wsz&stkich zaproszon&ch kaka i chaa, kt0rz& mieli prz&nie/ mi
prezent& i po#ratlowa/, e dao mi si do&/ trz&nastki, Potem
wiadomiem so5ie, e oni nie prz&'d do mnie, @d to, co prawda, mo'e
rodzin&, ale do5rze wiedziaem, kto 5dzie #wiazd wieczor,
*M
6d wiel dni w dom 5&o a #sto od na'te' s5&, 3ze(nik
%alahd&n prz&prowadzi na sznrk ciel i dwa 5aran&, ale nie pozwoli
so5ie za nie zapaci/, %am zarn zwierzta pod topol w o#rodzie,
Pamitam, e powiedzia: <Krew do5rze ro5i drzewom=, sto'c nad
czerwon ka pod topol, 1ieznani mi ldzie wdrap&wali si na nasze
d5& ze sznrami lampek elektr&czn&ch i ca&mi metrami ka5la, ;nni
stawiali w o#rodzie dziesitki sto0w, kad& prz&kr&wali o5rsem, 8
przeddzie: prz&'cia po'awi si z ca&mi tor5ami prz&praw prz&'aciel
@a5& -el Hhammad, waciciel ke5a5iarni w %zar9e91a, Podo5nie 'ak
rze(nik, -el Hhammad zwan& przez @a5 <-elio= nie prz&' zapat&
za swe s#i, Powiedzia, e @a5a i tak do/ ' zro5i dla 'e#o rodzin&,
7d& -elio za5ra si do mar&nowania misa, 3ahim 4han szepn mi na
cho, e to wanie @a5a po&cz& -elio pienidze na otwarcie restarac'i,
@a5a potem d#o nie chcia prz&'/ zwrot po&czki i stpi dopiero
wted&, #d& -elio za'echa sw&m now&m mercedesem pod nasz dom i
ozna'mi, e nie od'edzie, p0ki @a5a nie od5ierze d#,
Pod t&m wz#ldem, pod kt0r&m zw&kle ocenia si prz&'cia, mo'e
rodzin& na pewno 5&& 5ardzo dane, 1i#d& 'eszcze nie 5&o nas
takie#o tm, 7ocie ze szklankami w doniach rozmawiali w kor&tarzach,
palili na schodach, opierali si o "ram#i drzwi, %iedzieli, #dzie si dao: na
ladzie w kchni, w sieni, nawet pod schodami, 8 o#rodzie 5awili si w
nie5iesko9czerwono90t&m wietle lampek mr#a'c&ch na drzewach. na
ich twarze padao te wiato rozstawion&ch wszdzie o#ni 5en#alskich, 1a
5alkonie od stron& o#rod @a5a kaza rzdzi/ estrad. wszdzie
porozmieszczano #oniki, 1a estradzie, nad k5owiskiem ta:czc&ch,
#ra na akordeonie i piewa sam !hmad Dahir,
Kade#o z #oci msiaem powita/ oso5icie 9' @a5a te#o
dopilnowa, nie chcia, 5& naza'trz m0wiono w miecie, e nie mia
w&chowa/ s&na, 8&caowaem wic setki policzk0w, ciskaem si z
kompletnie niezna'om&mi ld(mi, dzikowaem im za prezent&, 2warz a
cierpa mi od w&mszone#o miech,
%taem wanie z @a5 prz& 5arze w o#rodzie, #d& kto powiedzia:
<8sz&stkie#o na'lepsze#o, !mir=, @& to !sse" z rodzicami, ?e#o o'ciec
Hahmd 5& niski, chd& 'ak szczapa, ciemnosk0r&, o wskie' twarz&, ?e#o
matka 2ania 5&a dro5n, nerwow ko5iet. co chwila miechaa si i
mr#aa oczami, !sse" sta teraz midz& rodzicami, #0r'c nad nimi,
*)
opiera'c donie na ich ramionach, Kierowa ich w nasz stron tak, 'ak5&
to on t ich prz&prowadzi, zpenie 'ak5& to on 5& rodzicem, a oni
dzie/mi, Dakrcio mi si w #owie, @a5a podzikowa im za prz&5&cie,
%am w&5raem prezent dla cie5ie powiedzia !sse", 2warz 2anii
zadr#aa, 'e' wzrok przeskocz& z !sse"a na mnie, >miechna si
niepewnie i zamr#aa, Dastanawiaem si, cz& @a5a to zawa&,
-ale' t&le #rasz w pik, !sse"9danC zap&ta @a5a,
Dawsze chcia, e5&m kole#owa si z !sse"em,
!sse" miechn si, @&em wstrznit&, e potra"i tak sodko si
miecha/,
6cz&wicie, kaka9dan,
6 ile pamitam, na praw&m skrz&dleC
Prawd m0wic, w t&m rok przeszedem na rodek atak
odpowiedzia !sse", %trzelam wice' 5ramek, Da t&dzie: #ram& z Hekro9
3a'an, Powinien 5&/ do5r& mecz, 5o ma' par niez&ch #racz&,
@a5a skin #ow,
8iesz, w modoci te #raem na rodk atak,
; zao si, kaka9dan, e 'eszcze dzi 5&5& wietn&, #d&5& t&lko
chcia powiedzia !sse" i o5darowa @a5 prz&'acielskim mr#niciem,
@a5a odwza'emni m si t&m sam&m,
8idz, e o'ciec nacz& ci kadne' mow&, z kt0re' s&nie, -a
o'c !sse"a lekkie#o kksa:ca, od kt0re#o ma& czowieczek o mao nie
pad, Fmiech Hahmda 5& akrat tak przekon'c& 'ak miech 2ani,
Daczem si zastanawia/, cz& oni prz&padkiem nie 5o' si s&na,
>siowaem i 'a zmsi/ si do miech, ale dao mi si t&lko nie/ w
#0r kciki st, 8 odk wsz&stko mi si przewracao na widok
po"alenia si @a5& z !sse"em,
!sse" przeni0s wzrok na mnie,
8ali i Kamal te t 5d, 1a pewno nie prze#api twoich rodzin
9powiedzia, 8 'e#o #osie czai si miech, @ez sowa skinem #ow,
?tro rano 5dziem& #ra/ w siatk0wk, > mnie powiedzia !sse", 9
MN
Hoe chcia5& za#ra/ z namiC Prz&prowad( Hassana, 'eli chcesz,
1o, prosz, @a5a rozpromieni si ca&, 4o t& na to, !mirC
2ak naprawd nie 5ardzo l5i siatk0wk w&mamrotaem,
Do5acz&em, e rado/ #anie w oczach @a5&, 1astao niezrczne
milczenie,
2o nic powiedzia !sse", 8 kad&m razie zapraszam ci raz na
zawsze, !mir9dan, %&szaem, e l5isz cz&ta/, wic prz&niosem ci
ksik, 2o mo'a l5iona lektra, 8&ci#n do mnie tomik zapakowan&
w kolorow& papier, 8sz&stkie#o na'lepsze#o,
@& 5ran& w 5awenian koszl, nie5ieskie spodnie, czerwon&
'edwa5n& krawat i lnice, czarne mokas&n&, Pachnia wod kolo:sk, a
'e#o 'asne wos& 5&& porzdnie zaczesane, 1a pierwsz& rzt oka 5&
wprost cielenieniem marze: wsz&stkich rodzic0w o dzieck: siln&,
w&soki, do5rze 5ran& i w&chowan& chopiec, zdoln&, 5ardzo prz&sto'n&, w
dodatk mie'c& wesoo rozmawia/ z doros&mi, !le przede mn
zdradza& #o 'e#o ocz&, 7d& w nie patrz&em, ta pikna "asada rozpadaa
si w p&, za kt0r&m czai si o5d,
4o to, !mir, nie chcesz prezentC m0wi @a5a,
4oC
Prezent powiedzia ' z ir&tac', !sse"9dan chce ci wrcz&/
prezent,
!ha,
6cknem si, Prz&'em prezent i spciem wzrok, Dapra#nem
znale(/ si sam sie5ie w poko', z ksikami, z dala od t&ch wsz&stkich
ldzi,
1oC odezwa si zn0w @a5a,
4oC
@a5a m0wi teraz cich&m #osem, 'ak zawsze, #d& msia si za mnie
wst&dzi/,
1ie podzik'eszC !sse"9dan pamita o to5ie,
4z& @a5a nie moe ' przesta/ z t&m <!sse"9danem=C ?ak czsto
M1
m0wi do mnie: <!mir9dan=C
-zik' powiedziaem, Hatka !sse"a miaa min, 'ak5& chciaa co
powiedzie/, ale zrez&#nowaa, >wiadomiem so5ie, e a do te' por&
adne z rodzic0w !sse"a nie w&m0wio ani sowa, @& ' wice' nie
zawst&dza/ sie5ie i @a5& a przede wsz&stkim 5& ciec przed !sse"em i
'e#o miechem odszedem,
-zik', e pa:stwo prz&szli powiedziaem 'eszcze, Przecisnem
si przez tm #oci i w&liz#nem na zewntrz, za elazn
5ram, -wa dom& dale' staa da, psta dziaka, %&szaem, 'ak @a5a
m0wi 3ahimowi 4hanowi, e kpi ' 'aki sdzia i e architekt '
prac'e nad pro'ektem, ale na razie 5&a tam t&lko scha ziemia, kamienie i
chwast&,
3ozdarem papier na prezencie od !sse"a i przekrz&wiem ksik do
ksi&ca, 5& odcz&ta/ t&t, @&a to 5io#ra"ia Hitlera, 3zciem ' midz&
zielsko,
6parem si o mr ssiednie' posiadoci, osnem po nim na ziemi,
Przez chwil siedziaem w ciemnoci z podci#nit&mi pod 5rod
kolanami, Patrz&em w #wiazd& i czekaem, 5& wreszcie nadszed now&
dzie:,
1ie powiniene 5awi/ #ociC zap&ta zna'om& #os, 8zd mr
szed k mnie 3ahim 4han,
1ie trze5a, w&starcz&, e 'est tam @a5a powiedziaem, 3ahim 4han
siad prz& mnie, 8 trz&mane' przez nie#o szklance zad(wicza l0d, 1ie
wiedziaem, e pi'esz,
?ak widzisz powiedzia, Prz&'acielsko trci mnie okciem, !le
t&lko prz& na'wiksz&ch okaz'ach,
>miechnem si,
-zik',
>ni0s k mnie szklank, poci#n &k, Dapali papierosa
pakista:skie#o, 5ez "iltra, 'akie zawsze palili o5a' z @a5,
H0wiem ci kied&, e raz o mao si nie oeniemC
1aprawdC ! si miechnem na m&l, e 3ahim 4han m0#5&
M$
5&/ onat&, Dawsze m&laem o nim 'ako o spoko'nie'sz&m alter e#o @a5&,
o kim, kto zachca mnie do pisania, kto ni#d& nie zapomnia prz&wie(/
mi saugat! pamitki, z kade' podr0& za #ranic, !le on mia5& 5&/
memC 6'cemC
Pokiwa #ow,
1aprawd, Hiaem osiemnacie lat, 6na naz&wa si Homaira, @&a
Hazark, c0rk sc&ch ssiada, @&a pikna 'ak 'a! miaa 'asne wos&,
wielkie, piwne ocz&,,, ! kied& si miaa,,, 4zasem wci s&sz 'e' miech,
Dakrci szklank, %pot&kalim& si pota'emnie w sadzie mo'e#o
o'ca, zawsze po p0noc&, kied& wsz&sc& spali, Przechadzalim& si wr0d
'a5oni, trz&maem ' za rk,,, 4z& to dla cie5ie krp'ce, !mir9danC
2roch powiedziaem,
8&trz&masz powiedzia i zn0w zaci#n si d&mem, Harz&lim&,
e 5dziem& mieli wielkie, pikne wesele, e sprosim& krewn&ch i
zna'om&ch od Ka5l po Kandahar, Ke z5d' nam wielki dom, 5ia&, z
w&oon&m p&tkami dziedzi:cem i wielkimi oknami, Ke w o#rodzie
zasadzim& drzewa owocowe i mn0stwo na'r0nie'sz&ch kwiat0w i trawnik,
e5& nasze dzieci mia& si #dzie 5awi/, 8 pitki po namaz w meczecie
wsz&sc& 5d z5ierali si na o5iad nas w sadzie, pod winiami, 5dziem&
pi/ zimn wod ze stdni, ! potem prz& her5acie i sod&czach 5dziem&
patrze/, 'ak nasze dzieci 5awi si z dzie/mi krewniak0w,,,
Poci#n spor& &k whisk&, 6dkaszln,
Ka', e nie widziae min& mo'e#o o'ca, #d& m powiedziaem,
Hama zemdlaa, siostr& msia& cci/ ' wod, wachlowa& ' i patrz&& na
mnie, 'ak5&m podern 'e' #ardo, H0' 5rat -alal nawet poszed po
strzel5, dopiero o'ciec #o powstrz&ma, 3ahim 4han zamia si kr0tko,
#orzko, 9D 'edne' stron& Homaira i 'a, z dr#ie' ca& wiat, 4o ci powiem,
!mir99dan: w ko:c wiat zawsze postawi na swoim, 2ak ' 'est,
; co si staoC
?eszcze te#o same#o dnia m0' o'ciec wsadzi Homair i ca 'e'
rodzin na ciar0wk, i w&sa ich do Hazaradat, ; ' ni#d& 'e' nie
widziaem,
2ak mi prz&kro powiedziaem,
MA
2ak pewnie 5&o na'lepie' powiedzia, wzrsza'c ramionami 3ahim
4han, @ardzo 5& cierpiaa, Ho'a rodzina ni#d& 5& 'e' nie zaakceptowaa,
2rdno dawa/ dziewcz&nie 5t& do cz&szczenia, a nastpne#o dnia m0wi/
do nie': <siostro=, %po'rza na mnie, 8iesz, !mir9dan, mnie moesz
m0wi/ wsz&stko, 8sz&stko i zawsze,
8iem powiedziaem niepewnie, -#o mi si prz&#lda, 'ak5& na
co czeka, ?e#o czarne, 5ezdenne ocz& chcia& mi powiedzie/, e mam&
'ak wsp0ln ta'emnic, 6mal m nie powiedziaem, 2&lko e co on 5&
so5ie o mnie pom&laC Dnienawidzi5& mnie, ; ssznie,
Hasz, 8rcz& mi co, @&5&m zapomnia, 8sz&stkie#o
na'lepsze#o, @& to oprawn& w 5rzow sk0r notes, Przesnem
palcami po zewntrzn&m zoceni, powchaem sk0r, 2o na two'e
opowiadania powiedzia, ? miaem m podzikowa/, #d& na nie5ie co
w&5cho i rozwietli& 'e o#niste #wiazd&,
%ztczne o#nieJ
Po5ie#lim& do dom, 8 o#rodzie #ocie stali i patrz&li w nie5o, Prz&
kad&m w&5ch, prz& kad&m s&k wzlat'ce' w #0r rakiet& dzieci
wrzeszcza& i pohkiwa&, doroli klaskali w donie i wiwatowali, 4o par
seknd o#r0d zapala si na#&mi roz5&skami czerwieni, 0ci, zieleni,
8 'edn&m z t&ch kr0tkich roz5&sk0w zo5acz&em co, cze#o ni#d& nie
zapomn: Hassan poda'e !sse"owi i 8alem napo'e na sre5rne' tac&, 5lask
#anie, s&cha/ s&k, trzask, 'eszcze 'eden pomara:czow& 5&sk, !sse" z
miechem #niata pici 5rzch Hassana,
Potem, na szczcie, ciemno/,
9
1astpne#o dnia rano siedziaem na rodk swo'e#o poko' i po kolei
rozpakow&waem prezent&, 1ie wiedziaem, po co to ro5i, 5o na kad&
patrz&em o5o'tnie i odrzcaem na stert w kt, ! sterta rosa: aparat
MB
polaroid, radio tranz&storowe, da kole'ka elektr&czna i kilka
zakle'on&ch kopert z 5anknotami, 8iedziaem, e ni#d& nie w&dam t&ch
pienidz&, e nie 5d scha te#o radia, e kole'ka elektr&czna nie 5dzie
stka/ po torach w moim poko', 1ie chciaem te#o wsz&stkie#o, 5o na
t&ch pienidzach, na t&ch prezentach 5&a krew: @a5a ni#d& nie w&da5&
takie#o prz&'cia, #d&5&m nie w&#ra trnie',
6d o'ca dostaem dwa prezent&, ?eden mia na pewno zosta/
przedmiotem zazdroci r0wienik0w z cae' dzielnic& 5& to nowitki
schwinn stin#ra&, na'lepsz& rower wiata, 1owe stin#ra&e posiadaa w
Ka5l t&lko #arstka dzieci, teraz 'a docz&em do t&ch w&5ra:c0w los,
3ower mia w&sok kierownic z czarn&mi, #mow&mi chw&tami i
sawne, w&done siodeko, %zpr&ch& 5&& zote, stalow& korps
czerwon& 'ak kand&zowane 'a5ko, !l5o 'ak krew, Kad& inn& chopak
nat&chmiast wskocz&5& na rower i 'e(dzi nim po cae' okolic&, %am 5&m
tak zro5i par miesic& tem,
Podo5a ci siC zap&ta @a5a, wspart& o "ram# drzwi,
>miechnem si ni'ako i rzciem <dzik'=, Kaowaem, e nie sta/
mnie na wice',
Hoe si prze'edziem&C powiedzia @a5a, Da5rzmiao to 'ednak
do/ nieprzekon'co,
Hoe potem, ?estem troch zmczon& odpowiedziaem,
6cz&wicie,
@a5aC
2akC
-zik'e za sztczne o#nie powiedziaem, ?ednak i to
podzikowanie za5rzmiao niez5&t szczerze,
6dpoczni' so5ie powiedzia @a5a, odchodzc do sie5ie,
-r#im prezentem od @a5& ' nie czeka, a5&m otworz& prz& nim
95& ze#arek, Hia nie5iesk tarcz ze zot&mi wskaz0wkami w ksztacie
5&skawic, 1awet #o nie prz&mierz&em, rzciem #o na stert w kcie,
?ed&n&m prezentem, kt0r& tam si nie znalaz, 5& sk0rzan& notes od
3ahima 4hana, 1a nim 'ako nie widziaem lad0w krwi,
>siadem na skra' 0ka, o5racaem notes w doniach i m&laem o
M+
t&m, co 3ahim 4han opowiedzia mi o Homairze e 'e#o o'ciec do5rze
zro5i, ods&a'c ' z rodzin #dzie indzie', <@ardzo 5& cierpiaa=, 8
#owie po'awia mi si raz po raz ten o5raz, zpenie 'ak wted&, #d&
pro'ektor kaki Homa'na zacina si na kt0r&m prze(rocz: Hassan, ze
spszczon #ow serw'c& napo'e !sse"owi i 8alem, Hoe
rzecz&wicie tak 5&o5& na'lepie', Ke5& tak nie cierpia, !ni on, ani 'a, 2ak
cz& inacze' sprawa 5&a 'asna: 'eden z nas msia ode'/,
2e#o same#o dnia po podni od5&em na now&m rowerze pierwsz i
ostatni prze'adk, Kilkakrotnie o5'echaem na'5lisz& kwadrat lic,
8raca'c, mi'aem o#r0d, w kt0r&m !li i Hassan sprztali ci#le po
wczora'sz&m prz&'ci, Panowa tam straszn& 5aa#an: plastikowe k5ki,
z#niecione serwetki papierowe, pste 5telki, !li skada wanie "otele
o#rodowe i stawia 'e pod cian, Do5acz& mnie, pomacha rk,
Saam! !li odpowiedziaem, te macha'c,
Podni0s palec na znak, 5&m zaczeka, Poszed do swe' chatki, Po chwili
w&nrz& si z nie', trz&ma'c co za plecami,
8czora' nie mielim& z Hassanem okaz'i wrcz&/ ci te#o podark
9powiedzia, wrcza'c mi prezent, ?est skromn& i nie#odn& cie5ie,
!mirze a#o, ale mam& nadzie', e ci si spodo5a, 8sz&stkie#o
na'lepsze#o,
4o chw&cio mnie za #ardo,
-zik', !li powiedziaem, %tokro/ wola5&m, 5& nic mi nie
kpili, 6dwinem papier i zo5acz&em nowitki e#zemplarz Sza-name! w
twarde' oprawie, z lnic&mi, kolorow&mi ilstrac'ami na kade' stronie:
Feran#is i 'e' nowo narodzon& s&n Kai 4hora, !"rasi'a5 na koni, z
do5&t sza5l prowadzc& wo'sko, i ocz&wicie 3ostam zada'c&
mierteln ran swem s&nowi, walecznem %ohra5owi,
2o pikne powiedziaem,
Hassan m0wi, e tw0' e#zemplarz 'est star&, zniszczon& i e 5rak'e
m kilk kartek powiedzia !li, ! te r&snki s rcznie ro5ione w tsz
doda z dm, patrzc na ksik, kt0re' ani on, ani 'e#o s&n nie mieli
przecz&ta/,
?est liczn& powiedziaem, ; 5&, -om&laem si te, e msia te
5&/ 5ardzo dro#i, 4hciaem powiedzie/, e to nie ksika 'est nie#odna
ME
mnie, t&lko 'a 'e', 8skocz&em z powrotem na rower, Podzik' ode mnie
Hassanowi,
8 ko:c i t ksik rzciem na stert w ro# poko', !le e m0'
wzrok wci k nie' powraca, skr&em ' pod inn&mi rzeczami, 2e#o
wieczor, nim poszedem spa/, sp&taem @a5, cz& nie widzia #dzie
mo'e#o nowe#o ze#arka,
1astpne#o dnia rano odczekaem sie5ie, a !li z5ierze w kchni ze
sto po niadani, ! m&'e nacz&nia, zetrze lad, Patrz&em przez okno,
dop0ki !li z Hassanem nie poszli na 5azar, toczc za so5 w0zki na
zakp&,
Potem w&'em 5anknot& z kilk otrz&man&ch kopert, wziem ze#arek
i na palcach w&snem si z poko', Datrz&maem si przed #a5inetem
@a5& i naschiwaem przed chwil, %iedzia tam od rana i tele"onowa,
2eraz rozmawia z kim o nowe' dostawie d&wan0w, kt0ra miaa nade'/ w
prz&sz&m t&#odni, Dszedem na d0 po schodach, przeszedem podw0rko
i wliz#nem si do sto'ce' pod nieplikiem chatki !le#o, >niosem
materac Hassana i wsadziem tam now& ze#arek i #ar/ a"#a:skich
5anknot0w,
6dczekaem nastpne p0 #odzin&, a potem zapkaem do drzwi @a5& i
po wielekro/ skamaem miaem nadzie', e kami ' po raz ostatni,
Przez okno w s&pialni patrz&em, 'ak !li i Hassan wtacza' pod'azdem
w0zki pene misa, nan! owoc0w i warz&w, Do5acz&em, e @a5a
w&chodzi z dom i sta'e przed !lim, >sta ich porsz&& si, cho/ nie
s&szaem, co m0wi, @a5a wskaza palcem na dom, !li skin #ow,
3ozdzielili si, @a5a wr0ci do dom. !li rsz& za Hassanem do ich
chatki,
Po chwili @a5a zastka do drzwi me#o poko',
4hod( do #a5inet powiedzia, %idziem& i zaatwim& spraw od
raz,
Poszedem do #a5inet, siadem na 'edne' ze sk0rzan&ch kanap,
Hino p0 #odzin&, moe troch wice', nim po'awili si Hassan i !li,
M*
65a' 5&li zapakani wida/ to 5&o po ich zapchnit&ch oczach,
%tanli przed @a5, trz&ma'c si za rce, Dastanawiaem si, 'ak to
moliwe, e potra"i zada/ kom taki 50l,
@a5a od raz przeszed do rzecz&,
>krade te pienidzeC Hassan, krade ze#arek !miraC
Hassan odpowiedzia 'edn&m t&lko sowem, w&powiedzian&m sa5&m,
chrapliw&m #osem,
2ak,
%kliem si w so5ie, 'ak5& mnie derz&, %erce podeszo mi do #arda i
omal nie powiedziaem, 'ak 5&o naprawd, ! potem na#le zrozmiaem:
Hassan powica si dla mnie do ko:ca, 7d&5& zaprzecz&, @a5a na
pewno 5& m wierz&, 5o wiedzielim& wsz&sc&, e Hassan ni#d& nie
kamie, ! #d&5& @a5a m wierz&, pode'rzenie od raz pado5& na mnie,
msia5&m si tmacz&/ i zosta5&m zdemaskowan&, ; @a5a ni#d& 5& mi
nie w&5acz&, %td p&n kole'n& wniosek: Hassan wie o wsz&stkim,
8iedzia, e widziaem, co stao si w zak, e staem tam i nie rsz&em
palcem w 'e#o o5ronie, 8iedzia, e #o zdradziem, a mimo to zn0w chcia
mnie ratowa/, moe ostatni raz, Kochaem #o w te' chwili, kochaem #o
5ardzie' ni ko#okolwiek, chciaem m powiedzie/, e to 'a 'estem wem
w trawie, potworem w 'eziorze, Ke nie 'estem #odn& takie#o powicenia,
e 'estem kamc, oszstem, zodzie'em, ; naprawd 5&m to wsz&stko
powiedzia, #d&5& nie to, e r0wnoczenie si ciesz&em, 4iesz&em si, e
to wsz&stko si sko:cz&, i to sz&5ko, @a5a ich zwolni, troch to za5oli, ale
&cie wreszcie potocz& si dale', 2e#o pra#nem na'5ardzie': zapomnie/,
zacz/ od nowa, 4hciaem wreszcie odetchn/,
2&m 5ardzie' wic wstrzsn& mn sowa @a5&:
Prze5aczam ci,
Prze5acz&C Przecie kradzie 5&a dla nie#o 'ed&n&m niew&5aczaln&m
#rzechem, wsp0ln&m mianownikiem wsz&stkim inn&ch #rzech0w, <Kto
za5i'a, kradnie cz&'e &cie, Kradnie onie ma, dzieciom o'ca, Kto
kamie, kradnie kom innem prawo do prawd&, Kto oszk'e, okrada
ko#o z prawa do czciwe#o prowadzenia interes0w, 1ie ma #orsze#o
cz&n ni kradzie=, Przecie to on, @a5a, sam tak mi kied& powiedzia,
posadziwsz& mnie so5ie na kolanach, ?ak on moe teraz tak po prost
MM
prze5acz&/ HassanowiC ! 'eeli @a5a moe w&5acz&/ m co takie#o, to
dlacze#o nie moe mi w&5acz&/, e nie 'estem takim s&nem, 'akie#o so5ie
w&marz&C -lacze#o,,,
6de'dziem&, sahi5ie a#o odezwa si !li,
4o takie#oC @a5a z5lad 'ak ciana,
1ie moem& t zosta/ powiedzia !li,
!le przecie 'a m prze5aczam, 1ie s&szaeC
1ie moem& t de' &/, sahi5ie a#o, 6de'dziem&, !li prz&ci#n
Hassana do sie5ie, wsn do: pod ramie s&na, @& to #est opiek:cz&, 6d
raz wiedziaem, przed kim chce #o 5roni/, !li spo'rza w mo' stron, 8
t&m zimn&m, zawzit&m spo'rzeni w&cz&taem prawd: Hassan wsz&stko
m opowiedzia, 6 t&m, co zro5i m !sse", o latawc, o mnie, ; cho/ to
dziwne, ciesz&em si, e kto wie, 'aki 'estem, Hiaem do/ dawania,
1ic mnie nie o5chodz te pienidze i ten ze#arek powiedzia @a5a,
rozkada'c rce do:mi do #0r&, 1ie rozmiem, czem to ro5icie,,, 4o to
znacz&, e nie moecie,,,
@ardzo mi prz&kro, sahi5ie a#o, ale 'estem& ' spakowani, 2o '
postanowione,
@a5a wsta ze cinit z al twarz,
!li, cz& (le ci 5&o mnieC 4z& nie 5&em do5r& dla cie5ie i dla
HassanaC !li, 'este 5ratem, kt0re#o ni#d& nie miaem, do5rze o t&m wiesz,
Prosz, nie odchod(,
%ahi5ie a#o, nie trdnia' mi cze#o, co i tak 'est trdne powiedzia
!li, ?e#o war#i zadr#a& i na chwil w&krz&wi& si w #r&mas, 8ted&
dopiero zrozmiaem, 'akie#o cierpienia staem si prz&cz&n, 'ak czarn
ao5 okr&em nas wsz&stkich nawet sparaliowane sta !le#o nie
potra"i& kr&/ 'e#o smtk, Dmsiem si, 5& spo'rze/ na Hassana, ale on
sta ze spszczon #ow, z o5wis&mi ramionami, i 5ezwiednie okrca
wok0 palca ni/ w&snt z koszli,
2eraz @a5a ' 5a#a,
2o chocia powiedz dlacze#o, Hsz wiedzie/J
!li nie powiedzia, podo5nie 'ak nie zaprzecz& prz&znani si Hassana,
M)
-o ko:ca &cia nie zrozmiem, dlacze#o, ale w&o5raam so5ie, 'ak siedz
w swe' mae' chatce i pacz, a Hassan 5a#a !le#o, 5& mnie nie w&da,
?ednak nie potra"i w&o5razi/ so5ie si& woli, 'ak !li msia w so5ie
znale(/, 5& dotrz&ma/ te' o5ietnic&,
4z& odwieziesz nas do ato5sC
Da5raniam wamJ r&kn @a5a, %&sz&szC Da5raniamJ
D ca&m szacnkiem, sahi5ie a#o, nie moesz nam ' nicze#o
za5roni/ powiedzia !li, ? nie cie5ie prac'em&,
-okd po'edziecieC zap&ta @a5a amic&m si #osem,
-o Hazaradat,
-o rodzin&C
2ak, 4z& odwieziesz nas do ato5s, sahi5ie a#oC
8ted& pierwsz& raz w &ci zo5acz&em, e @a5a pacze, 8idok
paczce#o dorose#o mcz&zn& troch mnie przestrasz&, Przecie
o'cowie nie pacz,
Prosz m0wi @a5a, ale !li ' rsz& k drzwiom, Hassan poszed
za nim, 1i#d& nie zapomn zawarte#o w t&m 5a#ani cierpienia i strach,
8 Ka5l rzadko pada latem, 1ie5ieskie nie5o rozci#a si daleko i
w&soko, so:ce pali kark 'ak rozpalone elazo, %trmienie, w kt0r&ch na
wiosn pszczalim& z Hassanem kaczki, w&s&cha', prze'eda'ce riksze
wz5i'a' tman& krz, Gdzie id do meczet na odmawiane w podnie
dziesi/ raka! a potem kr&' si w cie:, 5& spa/ i doczeka/ wieczor, Gato
to wlekce si w niesko:czono/ dni w zatoczon&ch, dszn&ch salach
szkoln&ch, spdzane na rec&towani ajatw Koran, t&ch trdn&ch,
e#zot&czn&ch, ara5skich s0w, Gato to apanie mch w donie do wt0r
monotonne#o #os m& i #orc& powiew, prz&noszc& od0r z latr&n& po
dr#ie' stronie szkolne#o podw0rka i krcc& krzem wok0 'ed&ne',
w&krz&wione' o5rcz& do kosz&k0wki,
!le #d& @a5a wi0z !le#o i Hassana do ato5s, pada deszcz, po
nie5ie sn& 5rzowe chmr&, nie5o 5&o szare 'ak elazo, Po chwili
deszcz zmieni si w lew. w moich szach narasta s&k lecce' z nie5a
wod&,
)N
@a5a zaproponowa, e odwiezie ich a do same#o @amian, ale !li si
nie z#odzi, Patrz&em przez zamazan deszczem sz&5 mo'e#o okna, 'ak
!li taszcz& ich 'ed&n, wielk walizk, napenion ca&m ich do5&tkiem,
do samochod, czeka'ce#o za 5ram, ' z wczon&m silnikiem, Hassan
ni0s na plecach sw0' materac, ciasno zwinit& i przewizan& sznrkiem, 8
pste' chatce zostawi wsz&stkie za5awki nastpne#o dnia odkr&em 'e
tam, porzcone, podo5nie 'ak wsz&stkie mo'e prezent&, na stercie w kcie,
6liz#e paciorki deszcz ciek& po sz&5ie, Do5acz&em, e @a5a
zatrzask'e 5a#anik, @& przemoczon&, #d& wraca za kierownic,
Poch&li si do rodka i m0wi co do siedzce#o z t&l !le#o moe po
raz ostatni prosi #o, 5& zmieni zamiarC Przez chwil rozmawiali w ten
spos05, poch&lon& do okna samochod @a5a m0k coraz 5ardzie', 'edn
rk trz&ma si dach ata, !le #d& wreszcie si w&prostowa, od#adem z
'e#o zwieszon&ch 5ezsilnie rk, e &cie takie, 'akim znaem 'e od chwili,
#d& si rodziem, wanie si sko:cz&o, @a5a wsn si za kierownic,
8czone wiata w&ci& r0wnole#e dzir& w cianie deszcz, 7d&5& to
wsz&stko dziao si w kt0r&m z ind&'skich "ilm0w, na kt0re chodziem
razem z Hassanem, teraz w&5ie#5&m na zewntrz, 5os&mi stopami
rozchlap'c kae, popdzi5&m za samochodem, krz&czc, 5& si
zatrz&mali, Potem w&ci#n5&m Hassana z t&lne#o siedzenia i
powiedzia5&m m, 'ak mi 'est prz&kro, Sz& miesza&5& si ze str#ami
deszcz,
!le to nie 5& ind&'ski "ilm, @&o mi (le, ale nie pakaem, nie
po5ie#em za samochodem, Patrz&em, 'ak @a5a rsza od krawnika,
za5iera'c ko#o, ko#o pierwsz&m w&m0wion&m w &ci sowem 5&o
mo'e imi, 6statni raz zo5acz&em niew&ra(n& zar&s sklone' na t&ln&m
siedzeni postaci Hassana, i @a5a skrci w lewo, za r0#, w mie'sc, #dzie
t&le raz& #ralim& z Hassanem w klki,
4o"nem si od okna, 2eraz widziaem ' t&lko deszcz, -eszcz 'ak
p&nne sre5ro,
10
)1
3arze) 1;<1
1aprzeciw nas siedziaa moda ko5ieta, @&a 5rana w oliwkow skni
i czarn chst, owinit ciasno wok0 sz&i z powod nocne#o chod, Da
kad&m szarpniciem ciar0wki, na kade' dzirze w drodze zacz&naa si
#watownie modli/. im mocnie' szarpao ciar0wk, t&m #onie'
5rzmia& 'e' 9#ismia)-49 ?e' m, krp& czowiek w workowat&ch
spodniach i 5kitn&m tr5anie, 'edn rk podtrz&m&wa niemowl, w
palcach dr#ie' o5raca'c paciorki r0a:ca, ?e#o sta porsza& si w
5ez#on&m pacierz, 6pr0cz mnie i @a5& pod 5rezentow 5d stare'
ros&'skie' ciar0wki 5&o cznie dziesi/ os05, siedzc&ch z walizkami
midz& no#ami, cinit&ch midz& zpenie o5c&mi so5ie ld(mi,
8 odk w&wracao mi si od same#o Ka5l, z kt0re#o
w&'echalim& zaraz po dr#ie' w noc&, @a5a ni#d& mi te#o nie powiedzia,
ale wiedziaem, e dla nie#o mo'a choro5a lokomoc&'na 5&a kole'n&m
dowodem sa5oci cz&taem to w 'e#o zaenowane' twarz& za kad&m
razem, #d& w odk ciskao mnie tak mocno, e 'czaem, 7d& krp&
mcz&zna z r0a:cem m modlce' si ko5iet& zap&ta mnie, cz&
5d w&miotowa, powiedziaem, e ch&5a tak, @a5a odwr0ci wzrok,
Hcz&zna ni0s kra' 5rezent po swo'e' stronie i zaomota w sz&5
ciar0wki, 5& kierowca si zatrz&ma, ?ednak kierowca, Karim, chd&,
sma#&, o ptasich r&sach i cienkim wsie, t&lko pokrci #ow,
Da 5lisko Ka5lJ zawoa w odpowiedzi, Powiedz m, e msi
w&trz&ma/,
@a5a mrkn co pod nosem, 4hciaem #o przeprosi/, ale w te' same'
chwili poczem nap&w lin& do st i posmak 0ci w #ardle, 65r0ciem
si, odch&liem plandek i zw&miotowaem za 5rt, Da moimi plecami
@a5a ' przeprasza towarz&sz& podr0&, Dpenie 'ak5&m popeni 'akie
przestpstwo, !l5o 'ak5& osiemnastolatkowi nie w&padao w&miotowa/,
8&miotowaem 'eszcze dwa raz&, nim Karim wreszcie z#odzi si
zatrz&ma/ przede wsz&stkim po to, 5&m m nie zasmrodzi i nie
za5rdzi ata, 'e#o narzdzia prac&, Karim & z przem&t ldzi, a 5& to
wted& cakiem do5r& zaw0d: w&woenie ldzi z okpowane#o przez
Szorawi Ka5l do wz#ldnie 5ezpiecznie'sze#o Pakistan, 8i0z nas do
-alala5ad, 'akie 1*N kilometr0w na podniow& wsch0d od Ka5l.
tam czeka ' na nas z dr#a #rp ciekinier0w 'e#o 5rat 2oor, kt0r&
'eszcze wiksz ciar0wk mia przewie(/ nas przez przecz 4ha'5er do
)$
Peszawar,
7d& Karim z'echa na po5ocze, 5&lim& kilka kilometr0w na zach0d od
wodospad0w Hahipar, Hahipar cz&li <Gata'ca 3&5a= to w&soki,
rwist& szcz&t nad elektrowni wodn z5dowan w !"#anistanie przez
1iemc0w 'eszcze w rok 1)E*, ?e(dzilim& td& z @a5 niesko:czon ilo/
raz& w drodze do -alala5ad, miasta c&pr&s0w i trzcin& ckrowe',
l5ione#o zimowiska !"#a:cz&k0w,
Deskocz&em z ciar0wki i rzciem si na piaszcz&ste po5ocze, >sta
miaem pene lin&, wiedziaem wic, e 'eszcze troch potrwa, nim
zw&miot', -owlokem si na skra' przepaci nad #5ok, po#ron w
ciemnoci dolin, Poch&liem si do przod, oparem donie na kolanach i
czekaem na nap&w 0ci, 7dzie trzasna scha #a(, zahkaa sowa,
Gekki, chodn& wiatr stka #aziami i porsza krzew& rosnce kpami na
z5ocz, D do dochodzi daleki od#os wod&, przelewa'ce' si dnem
dolin&,
%to'c na po5ocz, pom&laem o t&m, e dom, w kt0r&m p&no cae
mo'e dot&chczasowe &cie, opcilim& tak, 'ak5&m& t&lko szli #dzie co
przeksi/: w kchenn&m zlewozm&wak zosta& talerze po ko*a! 5rdna
5ielizna w trzcinow&m kosz w sieni, niepocielone 0ka, #arnitr& @a5&
w #ardero5ie, 1a cianach salon wci wisz kilim&, re#a w #a5inecie
wci #ina si pod ciarem ksiek mam&, Flad& nasze' cieczki 5&&
5ardzie' s5telne: znikno l5ne zd'cie rodzic0w i nieostra "oto#ra"ia
dziadka sto'ce#o z kr0lem 1adirem %zachem nad zastrzelon&m 'eleniem,
8 sza"ach 5rak'e t&lko czci 5ra:, znikn te oprawn& w sk0r notes,
kt0r& pi/ lat tem dostaem od 3ahima 4hana,
3ano -alaldin nasz si0dm& sc& w ci# t&ch pici lat
pom&li, e 'estem& na spacerze al5o na prze'adce, 1ic m nie
powiedzielim&, 2eraz w Ka5l nie mona ' 5&o "a/ nikom, Gdzie
donosili za pienidze l5 ze strach ssiad na ssiada, dzieci na rodzic0w,
5rat na 5rata, s#a na pana, prz&'aciel na prz&'aciela, Pom&laem o
pieniarz !hma9dzie Da"irze, t&m sam&m, kt0r& #ra na akordeonie na
moich trz&nast&ch rodzinach, Po'echa na prze'adk ze zna'om&mi.
potem znaleziono #o prz& drodze z kl w #owie, 0a*ikowie ,
<towarz&sze= 5&li wszdzie, i to oni podzielili ka5lcz&k0w na dwie
#rp&: t&ch, kt0rz& podschiwali, i t&ch, kt0rz& nie, 4hodzio o to, e nikt
nie wiedzia, kto 'est w kt0re' z nich, Ddawkowa wa#a rzcona krawca
)A
podczas miar& mo#a zaprowadzi/ do loch0w Poleczarchi. narzekanie na
#odzin polic&'n rze(nika mo#o sko:cz&/ si za kratami al5o z l"
kaasznikowa przed ocz&ma,
1a sowa trze5a 5&o te waa/ w dom, prz& stole, 5o ra*ikw nie
5rakowao i w szkole. nacz&li dzieci szpie#owa/ rodzic0w, na co
nadstawia/ cha, kom powiedzie/, o cz&m si m0wi w dom,
4o 'a ro5i t, na te' drodze, w rodk noc&C Powinienem 5&/ w 0k,
pod kodr, z zacz&tan ksik prz& 5ok, 2o ch&5a sen, 2o na pewno sen,
?tro rano o5dz si, w&'rz przez okno i nie 5dzie za nim ani pospn&ch
onierz& ros&'skich na chodnikach, ani czo#0w przetacza'c&ch si we
wsz&stkie stron&, z krcc&mi si wie&czkami, z kt0r&ch 'ak
oskar&cielski palec stercz& #ro(nie d#a l"a, 1ie 5dzie #odzin&
polic&'ne', przep&cha'c&ch si przez tm na 5azarze transporter0w
opancerzon&ch, !le zaraz do5ie#a mnie z t& rozmowa @a5& i Karima,
kt0rz& dzielc si papierosem, z#adniali szcze#0& przesiadki w
-alala5adzie, Karim zapewnia @a5, e 'e#o 5rat ma ciar0wk
<doskonae', pierwszorzdne' 'akoci= i e 'azda do Peszawar to cz&sta
"ormalno/,
Dawiezie was tam z zamknit&mi oczami m0wi Karim, ; m0wi
'eszcze, e o5a' z 5ratem zna' doskonale onierz& ros&'skich i a"#a:skich
na wsz&stkich posternkach, z kt0r&mi cz ich <korz&stne dla o5 stron=
interes&,
! wic to 'ednak nie sen, ?ak na zawoanie nad nasz&mi #owami
znienacka po'awi si nisko lecc& sowiecki mi#, Karim odrzci papieros i
w&ci#n pistolet zza paska spodni, Kier'c #o w nie5o i da'c, e
strzela, splwa i przeklina pilota,
Pom&laem so5ie, #dzie teraz 'est Hassan, ; wreszcie zw&miotowaem
na kp chwast0w, 6#sza'c& r&k samolot za#sz& na szczcie
od#os& tors'i,
-wadziecia mint p0(nie' zatrz&malim& si przed posternkiem w
Ha9hipar, 1asz kierowca zostawi wczon& silnik i w&skocz& z szo"erki
na spotkanie z5lia'c&m si #osom, Kwir zachrzci pod stopami, kr0tka,
stmiona w&miana s0w, trzask zapalniczki, 4z&'e s'asi2a.
)B
Kole'n& trzask zapalniczki, Kto si zamia, ale tak, e a
podskocz&em, -o: @a5& zacisna si na m&m dzie, 2en kto, kto si
zamia, zacz teraz piewa/ "asz&wie i niew&ra(nie star a"#a:sk pie:
weseln, %&cha/ 5&o siln& ros&'ski akcent:
A-esta 2oro! 3a-.e.man! a-esta 2oro.
1
Podkte 5t& zastka& o as"alt, Kto odrzci 5rezentow plandek
ciar0wki, do rodka za'rza& trz& twarze: Karima i dw0ch onierz&,
Pierwsz& z nich 5& !"#a:cz&kiem, dr#i 3os'aninem o miechnite'
szeroko twarz& 5ldo#a, D war#i stercza m w&palon& do poow&
papieros, Da nimi wisia na nie5ie ksi&c kolor koci, Karim i a"#a:ski
onierz zamienili kilka s0w po paszt:sk, Drozmiaem t&lko, e m0wili
o 2oorze i o 'e#o pech, 3os&'ski onierz wetkn #ow #5ie', 1adal
podpiew&wa pod nosem weseln pie: i w&stkiwa r&tm na t&lne' klapie
ciar0wki, 7d& kole'no prz&#lda si kadem z pasaer0w, nawet w
md&m wietle ksi&ca dostrze#em 'e#o zam#lon& wzrok i czoo, na
kt0r&m mimo chod perli& si krople pot, ?e#o ocz& spocz& na mode'
ko5iecie w czarne' chcie, 1ie spszcza'c z nie' wzrok, przem0wi do
Karima po ros&'sk, Karim odpowiedzia co ostro, r0wnie po ros&'sk,
na co onierz zarea#owa 'eszcze ostrze'sz&m tonem, !"#a:ski onierz
wtrci si do rozmow& cich&m, spoka'a'c&m #osem, ale wted&
3os'anin krz&kn tak, e ci dwa' a co"nli si ze strach, Poczem, e
siedzc& o5ok mnie @a5a te'e, Karim odchrzkn i spci #ow,
6zna'mi nam, e onierz doma#a si p0#odzinne#o sam na sam z
ko5iet,
2a nat&chmiast zakr&a chst twarz, ; w&5chna paczem, 3ozpakao
si te niemowl na rk 'e' ma, 6n sam z5lad 'ak ten wiszc& nad nami
wsz&stkimi ksi&c, Powiedzia Karimowi, 5& poprosi <sahi5a onierza= o
zmiowanie, 5o moe i on ma siostr, matk al5o on, 3os'anin w&scha
Karima i zn0w w&rzci z sie5ie kilka s0w,
2o ma 5&/ cena za to, e nas przepci powiedzia Karim, 1ie
potra"i spo'rze/ w twarz mowi ko5iet&,
!le m& ' przecie zapacilim&, Przecie on te co z te#o dosta'e
9przekon&wa m,
1 Powoli p&: po nie5ie, pikn& ksi&c, powoli p&:,
)+
Dn0w w&miana zda: midz& Karimem a onierzem,
H0wi,,, m0wi, e do kade' cen& dolicza si podatek,
8ted& wanie @a5a wsta, 2eraz to 'a zacisnem do: na 'e#o dzie,
ale @a5a chw&ci mnie za prze#5 i wolni si, 7d& stan, zasoni sw
wielk postaci ksi&c,
Dap&ta' #o,,, zacz, H0wi do Karima, ale patrz& wprost w
3os'anina, Dap&ta' #o, cz& nie ma wst&d,
Karim przetmacz&,
H0wi, e 'est wo'na, 1a wo'nie nie ma wst&d,
Powiedz m, e si m&li, 8o'na nie zwalnia od prz&zwoitoci, !
nawet w&ma#a 'e' 5ardzie' ni pok0',
Pom&laem: <4z& t& zawsze msisz #ra/ takie#o 5ohateraC= %erce
koatao mi w piersi, <1ie m0#5& raz so5ie odpci/C= !le doskonale
wiedziaem, e nie m0#, 2&lko e przez ten 'e#o charakterek nas teraz
za5i',
2warz 3os'anina w&krz&wia si w miech, #d& zn0w powiedzia co
do Karima,
%ahi5ie a#o zwr0ci si Karim do @a5& ci 0ussi s inni ni m&,
6ni nie wiedz, co to #odno/ i honor,
4o on powiedziaC
Ke prawie tak chtnie wsadzi ci kl w #ow, 'ak,,, Karim rwa,
ale #ow skin w stron mode' ko5iet&, kt0ra tak spodo5aa si
onierzowi, 3os'anin odrzci niedopaek i w&' pistolet z ka5r&,
Pom&laem: <; teraz @a5a z#inie, 4z&li tak to si od5dzie=, Dm0wiem w
m&li modlitw, kt0r naczono mnie w szkole,
Powiedz m, e trze5a t&sica kl, 5&m z#odzi si na t nikczemno/
9powiedzia @a5a, Ho'e m&li po5ie#& sze/ lat wstecz, #d& patrzc za r0#
w zaek, widziaem Kamala i 8ale#o, trz&ma'c&ch Hassana, napina'ce
si poladki !sse"a i #watowne rch& 'e#o d, Sadn& ze mnie 5ohater,
kt0r& m&la t&lko o swoim latawc, 4zasami sam zastanawiaem si, cz&
rzecz&wicie 'estem s&nem @a5&,
3os'anin o twarz& 5ldo#a ni0s 5ro:,
)E
@a5a, sid(, Prosz ci powiedziaem, szarpic #o za rkaw, 6n
ch&5a naprawd ci zastrzeli,
@a5a derz& mnie po rce,
4z& tak ci cz&emC rzci, Dn0w zwr0ci si do miechnite#o
onierza, Powiedz m, e5& za5i mnie pierwsz&m strzaem, 5o inacze'
rozerw #o na strzp&, psie#o s&naJ
>miech 3os'anina nie znik, #d& s&sza tmaczenie, 6d5ezpiecz&
pistolet i w&celowa #o w pier @a5&, D 5i'c&m sercem skr&em twarz w
doniach,
Hkn strza,
%tao si, Ham osiemnacie lat, zostaem sam na wiecie, @a5a nie &'e,
teraz msz #o pochowa/, 7dzie mam #o pochowa/C ; #dzie si podzie'C
!le ten wir m&li pdzc&ch po me' #owie na#le si zatrz&ma, 5o
lekko otworz&em ocz& i zo5acz&em, e @a5a ci#le stoi, 'ak sta, Prz&
ciar0wce po'awi si 'eszcze 'eden 3os'anin, t&m razem o"icer, D l"&
'e#o pistolet sna si smka d&m, Konierz, kt0r& mierz& do @a5&, '
mia 5ro: w ka5rze i przestpowa z no#i na no#, 1i#d& nie chciao mi
si 5ardzie' paka/ i mia/ zarazem,
-r#i o"icer ros&'ski, siw&, zwalist&, przem0wi do nas aman&m
'z&kiem perskim, Przeprosi za zachowanie towarz&sza,
3os'a w&s&a ich t na wo'n powiedzia, !le to modzi chopc&,
Prz&'eda' t i zasmakow' w narkot&kach, Dmierz& modsze#o
onierza smtn&m spo'rzeniem, 'ak o'ciec zawst&dzon& postpowaniem
s&na, 2en te nie moe ' 5ez nich &/, 3o5i, co mo#,,,
>rwa i kaza 'echa/,
7d& rszalim&, s&szaem cz&' miech i #os pierwsze#o z onierz&,
zn0w piewa'c& "asz&wie i niew&ra(nie star weseln pie:,
Przez nastpn&ch pitnacie mint 'echalim& w milczeni, 1a#le m
mode' ko5iet& wsta i zro5i co, co widziaem ' t&le raz& w &ci:
caowa do: @a5&,
)*
8 Hahipar podschaem t&ch kilka s0w o pech 2oora,
8'echalim& do -alala5ad przed witem, Karim poprowadzi nas
popiesznie do parterowe#o domk na skrz&owani dw0ch 5it&ch trakt0w,
wzd kt0re#o wznosi& si takie same paskie domki, akac'e i zamknite
na czter& spst& sklep&, @&o chodno, wic postawiem konierz, #d& wraz
z do5&tkiem prze5ie#alim& z ciar0wki do 5d&nk, Pamitam, e
pachniao rzep,
7d& ' znale(lim& si w sa5o owietlon&m, prawie poz5awion&m
sprzt0w pokoik, Karim zamkn drzwi i zaci#n na okna sce za
zason& podarte przecierada, Potem wzi #5oki wdech i podzieli si z
nami z wiadomoci: 'e#o 5rat 2oor nie zawiezie nas do Peszawar, 5o
t&dzie: tem popsa m si ciar0wka i ci#le czeka' na czci,
2&dzie: temC krz&kn kto, 8iedziae o t&m, ale i tak nas t
prz&wiozeC
Ktem oka zo5acz&em na#& rch, 4o rzcio si naprz0d przez pok0'
i zo5acz&em, e Karim wisi prz&cinit& do cian&, a 'e#o stop& w
sandaach miota' si p0 metra nad ziemi to @a5a chw&ci #o o5rcz
za sz&',
Daraz wam to w&tmacz rzci @a5a, -late#o nas t prz&wi0z,
e wzi pienidze, 5o t&lko to #o o5chodzi,
Karim na'w&ra(nie' zacz&na si dsi/, Flina sp&waa m po 5rodzie,
Postaw #o na ziemi, a#o, za5i'esz #o powiedzia kt0r& z
pasaer0w,
6wszem, za5i' powiedzia @a5a, 2&lko e on wcale nie artowa,
Karim 5& ' ca& czerwon& na twarz& i konwls&'nie wierz#a no#ami,
@a5a trz&ma #o dop0t&, dop0ki moda matka, ta sama, kt0ra spodo5aa si
3os'aninowi, nie poprosia #o, 5& przesta,
Karim osn si 5ezwadnie na podo# i z trdem apa powietrze, 8
poko' zale#a cisza, 1iecae dwie #odzin& tem @a5a #ot0w 5& da/ si
zastrzeli/ w o5ronie honor ko5iet&, kt0re' nawet nie zna. teraz o mao nie
zadsi czowieka na mier/ i zro5i5& to 5ez zmrenia oka, #d&5& nie
pro5& te' same' ko5iet&,
Kto zaomota do drzwi, 1ie do drzwi, #dzie ponie',
)M
4o toC zap&ta kto,
2o tamci odezwa si z trdem Karim, % w piwnic&,
-#o tam czeka'C zap&ta @a5a, zn0w sta'c nad Karimem,
-wa t&#odnie,
H0wie, e ciar0wka zepsa si t&dzie: tem,
Karim masowa si po sz&i,
1o, moe dwa t&#odnie tem w&chr&pia,
?ak d#o trze5a czeka/C
1a coC
1a czciJ r&kn @a5a, Karim z5lad, ale nic nie odpowiedzia,
-o5rze, e 5&o ciemno, 5o nie chciaem widzie/ mordercze' min& @a5&,
8il#otn& zadch, 'ak5& pleni, derz& mnie w nozdrza w chwili, #d&
Karim otworz& drzwi do skrz&pic&ch schod0w prowadzc&ch w d0,
%chodzilim& #sie#o, schod& za'cza& pod ciarem @a5&, %tanem w
zimne' piwnic& i poczem na so5ie wzrok mr#a'c&ch w ciemnoci ocz,
8ok0 pomieszczenia tkwi& sklone postacie, a dwie ledwo tlce si
lamp& na"towe rzca& na cian& ich niew&ra(ne cienie, 8 piwnic& ca&
czas roz5rzmiewa cich& pomrk, miesza'c& si z d(wikiem kapice'
#dzie wod& i 'eszcze inn&m d(wikiem, 'ak5& skro5aniem,
%to'c& za mn @a5a westchn i rzci walizki na ziemi,
Karim powiedzia, e naprawa ciar0wki za'mie ' t&lko par dni, a
potem wsz&sc& rsz&m& do Peszawar, ! tam 5dziem& wolni, 8olni i
5ezpieczni,
Przez nastpn& t&dzie: piwnica 5&a nasz&m domem, 2rzecie' noc&
wiadomiem so5ie, co to za skro5anie: szczr&,
7d& mo'e ocz& prz&zw&czai& si do mrok, nalicz&em w piwnic&
okoo trz&dziest ciekinier0w, %iedzielim& pod cian rami w rami,
&wilim& si her5atnikami, chle5em dakt&low&m, 'a5kami, Pierwsze'
noc& wsz&sc& mcz&(ni klknli do wsp0lne' modlitw&, ?eden z nich
))
zap&ta @a5, czem si do nich nie prz&cz&,
Przecie @0# moe nas z5awi/, 4zem si do nie#o nie modliszC
@a5a wci#n nosem troch ta5aki i rozprostowa no#i,
8iesz, co nas z5awiC 6siem c&lindr0w i porzdn& #a(nik, 6d te' por&
nikt ' nie pr05owa rozmawia/ z nim o @o#,
2e' same', pierwsze' noc& okazao si, e wraz z nami kr&wa' si
Kamal ze sw&m o'cem, ? samo to 5&o dla mnie wstrzsem, e kilka
krok0w od sie5ie zo5acz&em Kamala, ?ednak #d& o5a' z o'cem podeszli
do nas i zo5acz&em, ale tak z 5liska, twarz Kamala,,,
Kamal w&#lda 'ak trp inacze' nie potra"i te#o nazwa/, Popatrz&
na mnie zapad&mi ocz&ma, 'ak5& mnie nie poznawa, @& z#ar5ion&,
policzki mia oklapnite tak, 'ak5& nie mia& ' si& trz&ma/ si koci,
?e#o o'ciec, nie#d& waciciel kina w Ka5l, opowiada @a5ie, e trz&
miesice tem 'e#o ona z#ina od z5kane' kli, kt0ra tra"ia ' w skro:,
! potem opowiedzia 'eszcze, co prz&darz&o si Kamalowi, %&szaem
t&lko r&wki: <1ie powinienem 5& #o pci/ same#o,,, zawsze 5& taki
prz&sto'n&,,, 5&o ich czterech,,, 5roni si,,, 6 @oe,,, wzili #o,,, krwawi
tam,,, na spodnie,,, nic nie m0wi,,, t&lko patrz& przed sie5ie,,,=
Po t&#odni, kt0r& spdzilim& w zaszczrzone' piwnic&, Karim
ozna'mi, e ciar0wki nie 5dzie, 5o nie da si 'e' naprawi/,
!le mam& inne w&'cie doda Karim, przekrz&k'c 'ki zawod,
?e#o krewn& ma c&stern, w kt0re' nieraz ' przewozi ldzi przez
#ranic, ?est w -alala5adzie, pewnie wsz&sc& si zmiecim&,
D#odzili si wsz&sc& poza pewn&m star&m mae:stwem,
8&'echalim& 'eszcze te' same' noc&, ?a z @a5, Kamal z o'cem, inni,
Karim i 'e#o krewn&, &sie'c&, o kwadratowe' twarz& mcz&zna imieniem
!ziz, pomo#li nam dosta/ si do wntrza c&stern&, Po kolei
wdrap&walim& si na t& #rze'ce#o ' silnik ata, potem po dra5ince na
#0r, skd zswalim& si do rodka, Pamitam 'eszcze, e @a5a ' mia
wspi/ si na dra5ink, ale na#le zeskocz& na ziemi, w&ci#n z kieszeni
ta5akierk, w&s&pa ta5ak i wzi ze rodka dro#i #ar/ 5rdne#o piask,
>caowa #o i ws&pa do ta5akierki, kt0r zaraz schowa do kieszeni na
piersi na serc,
1NN
%trach, Paniczn& strach,
6twieram sta, 2ak szeroko, e a trzeszcz staw&, 3ozkaz' pcom,
e ma' napeni/ si powietrzem, Powietrza, nat&chmiast powietrzaJ !le
#ardo nie scha, zapada si, szt&wnie'e i na#le okaz'e si, e odd&cham
'ak przez somk, >sta zam&ka' si, war#i w&d&ma', z #arda do5&wa si
t&lko zdszon& charkot, -onie trzs si, dr, Pszcza' tam&, zalewa
mnie zimn& pot, 'estem mokr&, 4hc krz&cze/, Krz&cza5&m, #d&5&m
m0#, !le e5& krz&cze/, trze5a odd&cha/,
%trach,
8 piwnic& 5&o ciemno, w c&sternie a czarno, Popatrz&em w prawo,
w lewo, w #0r, w d0, pomachaem doni przed ocz&ma, ale nie
widziaem nawet odro5in& rch, Kilkakrotnie zamknem i otworz&em
ocz&, 1ie pomo#o, ; powietrze 5&o 'akie takie dziwne, za cikie, 'ak5&
zestalone, Powietrze nie powinno 5&/ takie, 4hciaem w&ci#n/ rce
przed sie5ie, pokrsz&/ powietrze na dro5ne kawaki, wepchn/ 'e so5ie do
#arda, %mr0d 5enz&n&, ?e' opar& piek& mnie w ocz&, zpenie 'ak5& kto
odch&li mi powiek do #0r& i wciera w nie c&tr&n, 8 nosie palio mnie
prz& kad&m wdech, Pom&laem, e t mona mrze/, 7dzie w #ardle
powstawa krz&k, r0s, narasta,,,
1a#le sta si cd, 1iewielki, ale zawsze cd, @a5a szarpn mnie za
rkaw i w ciemnoci co zawiecio na zielono, FwiatoJ 2o ze#arek @a5&,
Prz&warem wzrokiem do "lorescenc&'n&ch wskaz0wek, 2ak si 5aem, e
strac 'e z ocz, e nawet przestaem mr#a/,
Powoli zacz& dociera/ do mnie inne wraenia, >s&szaem 'ki,
s&szaem odmawiane pod nosem modlitw&, ?akie niemowl rozpakao
si, 'e#o matka zacza 'e cisza/, Kto w&miotowa, kto inn& przeklina
Szorawi. 4iar0wka trzsa si to na 5oki, to w #0r i w d0, 7ow&
derza& o metalow c&stern,
H&l o cz&m do5r&m powiedzia mi @a5a wprost do cha, 6
'akie' szczliwe' chwili,
-o5ro, %zczcie, Pozwoliem, 5& m&li roz5ie#& mi si na wsz&stkie
stron&, ; znalaz& co takie#o:
Pitkowe popodnie w Pa#manie, 2rawiasta ka, kwitn morw&,
%toim& z Hassanem po kostki w te' w&5'ae' trawie, ?a ci#n za link, w
1N1
za5li(nion&ch doniach Hassana krci si szpla, nasze ocz& zwr0cone s w
#0r, na latawiec na nie5ie, 1ie m0wim& do sie5ie ani sowa, nie dlate#o,
e nie mam& nic do powiedzenia, ale dlate#o, e nie msim& nic m0wi/
5o tak wanie 5&wa midz& dwo'#iem ldzi, kt0rz& s dla sie5ie nawza'em
pierwsz&m wspomnieniem, kt0r&ch w&karmia ta sama pier, 8iatr porsza
(d(5ami traw, szpla si krci, Gatawiec wir'e, opada, prost'e lot, 1asze
5li(niacze cienie ta:cz po marszczce' si 'ak powierzchnia wod& trawie,
7dzie zza niskie#o ce#lane#o mr na dr#im kra:c ki do5ie#a miech
i szmer "ontann&, ; mz&ka, co stare#o, do5rze znane#o, to ch&5a =a
3onia! #rana na strnach ru2a2. Kto woa na nas zza mr, 4zas na
her5at i sod&cze,
1ie pamitaem, z kied& to wspomnienie, 8iedziaem t&lko, e &'e ono
we mnie 'ak w&preparowan& kawaek dawn&ch, do5r&ch czas0w,
wielo5arwna plamka na szar&m, pst&m p0tnie nasze#o o5ecne#o &cia,
Pozostaa cz/ dro#i to lotne, zapamitane "ra#ment&, #0wnie
d(wiki i zapach&: mi#i przelat'ce z w&ciem t nad nami, staccato
w&strza0w, r&czenie osa #dzie w po5li, dzwonki i meczenie owiec,
miadon& koami c&stern& wir, zawodzc& pacz niemowlcia, smr0d
5enz&n&, w&miot0w i #0wna,
! potem na#le olepia'ce wiato porank, #d& w&nrz&em si z
wntrza c&stern&, Pamitam, e w&stawiem twarz do so:ca, mr&em
ocz& i odd&chaem tak, 'ak5& na wiecie zaraz miao si sko:cz&/
powietrze, Geaem nad kamienist&m rowem na po5ocz dro#i i patrz&em
w szare, poranne nie5o, cieszc si wiatem i &ciem,
!mir, 'estem& w Pakistanie powiedzia @a5a, %ta nade mn, Ka9
rim m0wi, e zaatwi ato5s, kt0r& odwiezie nas do Peszawar,
65r0ciem si na 5rzch i wci lec w chodn&m krz, zo5acz&em
po o5 stronach n0# @a5& nasze walizki, Przez zwa'c& si k #0rze
tr0'kt 'e#o d widziaem c&stern, sto'c prz& drodze z wczon&m
silnikiem i inn&ch ciekinier0w, 'eszcze schodzc&ch po t&lne' dra5ince
c&stern&, -ale' dro#a wia si wr0d p0l w&#lda'c&ch w t&m szar&m
wietle 'ak oowiane p&t& i znikaa wr0d koplast&ch wz#0rz, Przedtem
'eszcze mi'aa ma wiosk na spkan&m od so:ca z5ocz,
H0' wzrok powr0ci do walizek, Dro5io mi si al @a5&, 2&le plan0w,
1N$
t&le walki, 5dowania, nerw0w, marze: i z cae#o &cia zosta m t&lko
'eden nie#odn& s&n i dwie walizki,
Kto krz&cza, 1ie, nie krz&cza, Dawodzi, Do5acz&em, e
pasaerowie z5i'a' si w ciasn #rpk, nerwowo rozmawia' midz&
so5, D cz&ich st pado sowo <opar&=, Kto inn& 'e powt0rz&,
Dawodzenie przeszo w rwce si w #ardle w&cie,
Pod5ie#lim& z @a5 do #romadki #api0w i przepchnlim& si przez
nich, 8ewntrz kr# siedzia na ziemi o'ciec Kamala, ko&szc si w
prz0d i w t&, ca'c raz po raz spopielaa twarz s&na,
1ie odd&chaJ H0' s&n nie odd&chaJ krz&cza, @ezwadne ciao
Kamala leao m na kolanach, ?e#o prawa do:, rozwarta, o5wisa,
podskakiwaa w r&tm szloch o'ca, H0' s&nJ 1ie odd&chaJ 1iech !llach
da, 5& odd&chaJ
@a5a klkn prz& nim i o5' #o ramieniem, ale o'ciec Kamala
odepchn #o i rzci si na sto'ce#o opodal Karima, 2o, co zdarz&o si
potem, trwao z5&t kr0tko i z5&t sz&5ko, 5& mona to nazwa/ 50'k, Karim
w&da okrz&k zdmienia, co"n si w t&, Damach ramienia, kopnicie, i
zaraz po t&m o'ciec Kamala mia w doni pistolet Karima,
1ie za5i'a' mnieJ wrzasn Karim,
!le zanim ktokolwiek zd& si porsz&/ cz& odezwa/, o'ciec Kamala
wepchn l" do wasn&ch st, 1i#d& nie zapomn echa te#o w&strza,
!ni 5&sk, ani czerwone' posoki,
%kliem si i zn0w pr05owaem w&miotowa/ na po5ocze,
11
>remont! %ai*ornia! ata osiemdziesite
@a5ie 5ardzo spodo5a si pom&s w&'azd do !mer&ki, !le samo &cie
w !mer&ce na5awio #o wrzod0w odka, Pamitam, e raz
1NA
spacerowalim& po park nad 'eziorem Iliza5eth we Fremont, par
przecznic od nasze#o mieszkania, prz&#lda'c si chopcom tren'c&m
5ase5all i rozchichotan&m dziewcz&nkom na htawkach, ?ak zawsze
podczas t&ch spacer0w, @a5a w&kada mi swo'e po#ld& polit&czne,
1a wiecie 'est t&lko trzech prawdziw&ch mcz&zn m0wi, ; zaraz
w&licza ich na palcach: nasz dzieln& w&5awca !mer&ka, po za t&m
!n#lia i ;zrael, ! caa reszta,,, macha rk i pr&cha to stare plotkar&,
nic wice',
2o, e tak w&chwala ;zrael, okropnie #niewao "remonckich
!"#a:cz&k0w, kt0rz& oskarali o'ca o "ilosemit&zm, wic i o
ant&islamsko/, @a5a spot&ka si z nimi w park, pi z nimi her5at,
za'ada sod&cze, i doprowadza ich do sza swoimi wa#ami,
6ni nie rozmie' tmacz& mi p0(nie' e reli#ia nie ma t nic do
rzecz&, 8ed# @a5& ;zrael 5& w&sp <prawdziw&ch mcz&zn= w
morz !ra50w tak zaprztnit&ch 5o#aceniem si na ropie, e niepomn&ch
na 5ied wasn&ch po5rat&mc0w, ! oni potra"i t&lko 'cze/: <;zrael to,
;zrael tamtoJ= sz&dzi @a5a paczliw&m, ni5&9ara5skim akcentem, 1o,
to co zr05cieJ -ziaa'cieJ ?estecie !ra5ami, to cho/ poma#a'cie
Palest&:cz&komJ
1ie znosi ?imm&Pe#o 4artera, kt0re#o naz&wa <z5at&m kret&nem=, 8
rok 1)MN, #d& 'eszcze 5&lim& w Ka5l, %tan& D'ednoczone o#osi&
5o'kot olimpiad& w Hoskwie,
:a! a4 , woa z niesmakiem @a5a, @reniew mord'e
!"#a:cz&k0w, a ten dale' re to swo'e maso orzechowe i mie t&lko
powiedzie/, e nie prz&'dzie si z nim 5awi/J
@a5a 5& zdania, e 4arter 5ardzie' prz&s& si komnizmowi ni
sam Geonid @reniew,
Przecie on nie mie rzdzi/ pa:stwemJ 2o tak, 'ak posadzi/ chopca,
kt0r& nie mie nawet 'e(dzi/ na rowerze, za kierownic nowitkie#o
cadillaca,
!mer&ce i wiat trze5a twardziela, Ko#o, z kim trze5a 5& si licz&/,
kto 5& dziaa, a nie t&lko o5rza si i zaam&wa rce, ; ten kto o5'awi
si pod postaci 3onalda 3ea#ana, 7d& 3ea#an w&stpi w telewiz'i i
nazwa Szorawi <imperim za=, @a5a nat&chmiast kpi zd'cie
1NB
miechnite#o, trz&ma'ce#o kciki do #0r& prez&denta, 6prawi
"oto#ra"i i powiesi ' nas w przedpoko', t o5ok czarno95iae#o
zd'cia @a5& w krawacie, ciska'ce#o do: kr0la Da"ira %zacha,
8ikszo/ nasz&ch ssiad0w we Fremont stanowili kierowc& ato5s0w,
polic'anci, pracownic& stac'i 5enz&now&ch i samotne matki na zasik
dokadnie tac& ldzie, 'ac& wkr0tce mieli zosta/ prz&dszeni prz&cinit
im do twarz& podszk rea#anomiki, @a5a 5& w nasz&m 5lok 'ed&n&m
rep5likaninem,
!le r0wnoczenie piek #o w ocz& kali"orni'ski smo#, od rch
liczne#o dostawa 50l0w #ow&, p&ki w powietrz prz&prawia& #o o
kaszel, 6woce ni#d& nie 5&& do/ sodkie, woda nie do/ cz&sta, no i co
oni t zro5ili z drzewami, z polamiC Przez dwa lata siowaem zapisa/
@a5 na krs& an#ielskie#o, e5& nie msia pos#iwa/ si sw aman
an#ielszcz&zn, 6n 'ednak sz&dzi z te#o pom&s,
4z&li coC ?ak da mi si przeliterowa/ ?)at9 to nacz&ciel da mi
#wiazdk z "olii, e5&m mia ci si cz&m pochwali/C warcza,
Pewne' niedzieli na wiosn rok 1)MA wszedem do mae#o
ant&kwariat, #dzie zw&kle kpowaem &wane ksiki w mikkie'
oprawie, prz& hindskim kinie, niedaleko mie'sca, w kt0r&m linie kole'owe
przecina' Fremont @oleQard, Powiedziaem @a5ie, e wr0c za pi/
mint, 8zrsz& ramionami, 8ted& pracowa ' na stac'i 5enz&nowe' we
Fremont, ale te#o dnia mia wolne, Do5acz&em, e przechodzi przez lic
ocz&wicie nie po pasach i wchodzi do Fast V Ias&, mae#o sklep
spo&wcze#o prowadzone#o przez starsze, wietnamskie mae:stwo,
pa:stwo 1#&en, 65o'e 5&li siwi i mili. ona miaa parkinsona, on protez
staw 5iodrowe#o,
2eraz 'est 'ak /zowiek za sze(@ miionw doarw , mawiaa zawsze
ona, kaz'c w miech 5ezz5ne dzisa, 6#ldasz /zowieka za
miion doarw! !mirC
8ted& 'e' m ro5i min 'ak Gee Ha'ors i dawa, e 5ie#nie w
zwolnion&m tempie, tak 'ak 5ohater serial w czo0wce kade#o odcinka,
8anie prze#ldaem star& e#zemplarz kr&mina HikePa Hammera,
#d& s&szaem krz&k i d(wik tczone#o szka, 3zciem ksik i
popdziem na dr# stron lic&, Pa:stwo 1#&en stali za lad, 5ladzi,
oparci o cian, Pan 1#&en otacza on ramionami, 1a pododze lea&
1N+
st0p @a5& pomara:cze, przewr0con& sto'ak na #azet&, resztki so'a na
sszon woowin i odamki szka,
6kazao si, e @a5ie za5rako #ot0wki na pomara:cze, 8&pisa wic
pan 1#&en czek, a ten poprosi o dow0d tosamoci,
1a co m mo'e prawo 'azd&CJ dar si po persk @a5a, -wa lata
kp' nie#o te 'e#o zasrane owoce, zostawiam nie#o kp "ors&, a ten
psi s&n kae so5ie pokaz&wa/ prawo 'azd&CJ
@a5a, przecie pan 1#&en wcale nie chcia ci o5razi/
powiedziaem, miecha'c si do wietnamskie' par&, Ha' o5owizek
zada/ prawa 'azd&,
2& ' t nie prz&chod( powiedzia pan 1#&en, z5lia'c si o
krok, Ko:cem laski wskaz&wa na @a5, Dwr0ci si do mnie, 2& 'este
porzdn&, ale tw0' o'ciec to wariat, 1iech t ' nie prz&chodzi,
4o on so5ie m&liC Ke 'estem zodzie'C m0wi @a5a 'eszcze
#onie', 1a zewntrz ' z5ierali si #apie, 4o to za kra', e nikt nikom
nie "aC
@o zadzwoni po polic' powiedziaa pani 1#&en, w&swa'c
twarz zza plec0w ma, 1iech idzie, 5o zawoam polic',
@ardzo pani prosz, prosz nie wz&wa/ polic'i, 8ezm o'ca do
dom, 2&lko 5ardzo prosz nie woa/ polic'i, do5rzeC @ardzo pani prosz,
2ak, za5ierz #o do dom, -o5r& pom&s powiedzia pan 1#&en,
?e#o ocz& w 5i"okaln&ch oklarach w drciane' oprawie przez ca& czas
tkwione 5&& w @a5ie, 8&prowadziem o'ca za drzwi, Po drodze zd&
'eszcze kopn/ lece na ziemi czasopismo, 7d& dao mi si w&msi/ na
nim o5ietnic, e nie wr0ci do sklep, sam tam poszedem i przeprosiem
pa:stwa 1#&en 'eszcze raz, Powiedziaem, e o'ciec ma teraz trdn&
okres, Podaem te pani 1#&en nasz adres i nmer tele"on, proszc, 5&
w&cenia szkod&,
7d& t&lko si pani dowie, 5ardzo prosz do nas zatele"onowa/, Da
wsz&stko zapac, prosz pani, ?eszcze raz przepraszam,
8zia ode mnie kartk i skina #ow, Do5acz&em, e 'e' donie dr
5ardzie' ni zw&kle i dopiero teraz na serio rozzociem si na @a5 o to,
do cze#o doprowadzi starszk,
1NE
6'ciec ci#le nie moe si prz&zw&czai/ do &cia w !mer&ce
powiedziaem, chcc #o sprawiedliwi/,
4hciaem im powiedzie/, e w Ka5l am&wao si #a( z drzewa i
to ona s&a za kart kred&tow, @ralim& z Hassanem pat&k do piekarni,
Piekarz ro5i na nim nacicie noem, po 'edn&m za kad& non! kt0r&
w&ci#a z hczce#o o#nia w piec tandur. Pod koniec miesica o'ciec
paci m za kade nacicie, i ', nikt o nic nie p&ta, nie prosi o
dokment&,
!le im te#o nie powiedziaem, Podzikowaem pan 1#&en, e nie
wezwa polic'i i za5raem @a5 do dom, 65raon& siedzia na 5alkonie i
pali, 'a prz&rzdziem r& z potrawk z krz&ch sz&'ek, D 5oein#a z
Peszawar w&siedlim& p0tora rok tem. @a5a ci#le si nie
prz&zw&czai,
2e#o wieczor 'edlim& w milczeni, @a5a przekn dwa ks& i
odsn talerz,
%po'rzaem na nie#o przez szeroko/ sto, na 'e#o poamane i czarne
od ole' silnikowe#o paznokcie, otarte k&kcie palc0w i 5ranie,
przes&cone woni stac'i 5enz&nowe' 5rd, pot, 5enz&n&, @a5a 5& 'ak
wdowiec, kt0r& oeni si po raz dr#i, ale nie potra"i zapomnie/ pierwsze'
on&, 2skni za polami trzcin& ckrowe' w -alala5adzie i o#rodami
Pa#man, Da ld(mi przewi'a'c&mi si przez 'e#o dom, za przechadzkami
po zatoczon&ch ale'kach 5azar %zor, #dzie wita si z ld(mi, kt0rz& znali
i 'e#o, i 'e#o o'ca, ldzi, z kt0r&mi mia wsp0ln&ch przodk0w, kt0r&ch
przeszo/ splataa si z 'e#o przeszoci,
-la mnie !mer&ka 5&a mie'scem, w kt0r&m mo#em poz5&/ si
wspomnie:,
@a5a t opakiwa swo'e wspomnienia,
Hoe powinnim& wr0ci/ do PeszawarC powiedziaem, wpatr'c
si w l0d, noszc& si na powierzchni wod& w mo'e' szklance, 8
Peszawarze czekalim& p0 rok na wiz amer&ka:sk, 1asze o5skrne,
'ednopoko'owe mieszkanie mierdziao 5rdn&mi skarpetami i kotem, ale
tam 5&lim& wr0d zna'om&ch a prz&na'mnie' zna'om&ch @a5&,
Daprasza wsz&stkich ssiad0w z pitra wikszo/ z nich i tak stanowili
!"#a:cz&c&, podo5nie 'ak m& oczek'c& na dec&z' amer&ka:skie#o 5ira
imi#rac&'ne#o, 8 ko:c zawsze kto szed po 55enki, kto inn& po
1N*
akordeon, parzono her5at, kad& za, kto mia 'ako tako piewa/, piewa
a do rana, a komar& przesta& 5z&ka/, a donie pch& od klaskania,
2am 5&o ci lepie', @a5a, 2am 5&o 5ardzie' 'ak nas powiedziaem,
Peszawar 5& do5r& dla mnie, !le nie dla cie5ie,
2ta' msisz tak ciko pracowa/,,,
2eraz nie 'est ' tak (le powiedzia, 4hodzio m o to, e zosta
kierownikiem dzienne' zmian& na stac'i, Himo to widziaem, e w
deszczowe dni krz&wi si z 50l i mas'e nad#arstki, ; e po kad&m
posik msi zaraz wzi/ co na nadkwasot, 8 dodatk przecie nie dla
sie5ie nas t prz&wiozem, prawdaC
%i#nem przez st0 i poo&em do: na 'e#o doni, Ho' stdenck,
cz&st, mikk do: na 'e#o twarde', zro#owaciae' doni ro5otnika,
Pom&laem o t&ch wsz&stkich ciar0wkach, kole'kach i rowerach, kt0re
kpowa mi w Ka5l, ! teraz !mer&ka, 6statni prezent dla !mira,
1im min miesic po nasz&m prz&'e(dzie do %tan0w, @a5a ' znalaz
prac na stac'i 5enz&nowe' nalece' do zna'ome#o z !"#anistan zacz
'e' szka/ 'eszcze w t&m sam&m t&#odni, w kt0r&m w&ldowalim& w
Kali"ornii, @a5a pracowa po dwanacie #odzin dziennie, sze/ dni w
t&#odni, 1alewa 5enz&n, o5s#iwa kas, w&mienia ole', m& przednie
sz&5&, 4zasem #d& prz&nosiem m o5iad, zastawaem #o, #d& szka na
p0kach paczki papieros0w dla klienta sto'ce#o po dr#ie' stronie
za5rdzone' ole'em lad& 9w 5lask wietl0wek twarz @a5& 5&a zmczona i
5lada, 7d& otwieraem drzwi, wcza si elektroniczn& dzwonek, @a5a
patrz& przez rami, macha do mnie rk i miecha si, cho/ ocz&
zachodzi& m zami ze zmczenia,
2e#o same#o dnia, #d& @a5a znalaz prac, poszlim& do nasze' pani z
opieki spoeczne' w %an ?ose, Pani -o55ins 5&a ot& Hrz&nk o
weso&ch oczach. #d& miechaa si, na 'e' policzkach po'awia& si dwa
doeczki, Kied& pochwalia si, e piewa w ch0rze kocieln&m, 6d raz
'e' wierz&em, 5o d(wik 'e' #os prz&wodzi mi na m&l ciepe mleko z
miodem, @a5a poo& 'e' na 5irko 5loczki &wnociowe,
-zik', ' niepotrze5ne powiedzia sw wtpliw
an#ielszcz&zn, ?a zawsze prac', 8 !"#anistanie prac', w !mer&ce
prac', @ardzo dzik', pani -o55ins, ale nie l5i pienidz& za nic,
1NM
Pani -o55ins zamr#aa ocz&ma, 8zia do rki 5loczki i spo#ldaa to
na mnie, to na @a5, 'ak5&m& z nie' artowali al5o <ro5ili 'e' kawa=, 'ak
mawia Hassan,
6d pitnast lat t prac', i nikt 'eszcze cze#o takie#o nie zro5i
powiedziaa, 8 ten spos05 @a5a sz&5ko zako:cz& to wacza'ce pacenie
5loczkami w sklepach i poz5& si swe' na'wiksze' o5aw&: e 'aki
!"#a:cz&k zo5acz& #o kp'ce#o &wno/ za pienidze z
do5rocz&nnoci, @a5a opci 5iro opieki spoeczne' krokiem czowieka
w&leczone#o z nowotwor,
Gatem te#o same#o rok 1)MA zdaem matr w wiek dwdziest lat,
5&em wic na'starsz&m matrz&st, kt0r& wraz inn&mi z#odnie pikn&m
amer&ka:skim zw&cza'em rzca szkoln& 5iret na szkolne 5oisko,
Pamitam, e @a5a z#5i mi si #dzie w tmie rodzin, 5&ska'c&ch
"lesz0w i #ranatow&ch to#, Po chwili spostrze#em #o w po5li 5ramki
zawsze narzeka, e !mer&kanie wol sw0' *oot2a od prawdziwe#o
"t5ol, 2rz&ma rce w kieszeniach, z sz&i zwiesza m si aparat
"oto#ra"iczn&, Po'awia si i znika za inn&mi: rozwrzeszczan&mi
dziewcz&nami w to#ach, kt0re to rzca& si so5ie w o5'cia, to paka&,
chopcami prz&5i'a'c&mi pitk sw&m o'com i so5ie nawza'em, @roda m
posiwiaa, wos& przerzedzi& si na skroniach, w Ka5l w&dawa si
'ak5&,,, w&sz&, Hia na so5ie 5rzow& #arnitr 9'ed&n&, 'aki teraz mia, ten
sam, kt0r& wkada na wsz&stkie a"#a:skie l5& i po#rze5& i czerwon&
krawat, kt0r& dosta ode mnie w t&m rok na pi/dziesite rodzin&,
8reszcie on te mnie dostrze#, pomacha rk, miechn si, Kaza mi z
powrotem nao&/ 5iret i zro5i mi zd'cie ze szkoln wie ze#arow w
tle, >miechnem si do zd'cia i do nie#o, 5o w pewien spos05 5& to
'eszcze 5ardzie' 'e#o ni m0' wielki dzie:, Podszed do mnie, o5' za sz&'
i pocaowa w czoo,
?estem mo*ta)-ir! !mir powiedzia, -mn&, 7d& to m0wi, ocz& m
5&szcza&, @&o mi do5rze, e to na mnie tak patrz&,
8ieczorem za5ra mnie do a"#a:skie' ke5a5iarni w Ha&ward i zam0wi
o wiele za do 'edzenia, Powiedzia wacicielowi, e 'esieni s&n idzie na
stdia, 2 przed rozdaniem wiadectw matraln&ch siowaem spiera/ si
z nim na ten temat, Powiedziaem, e chc i/ do prac&, Dawsze co
1N)
zaro5i, 'em 5dzie le', zaoszczdz troch pienidz&, na stdia mo# i/
na prz&kad za rok, !le on nat&chmiast rzci mi to 'e#o sawne,
piorn'ce spo'rzenie, pod kt0r&m sowa, 'ak zw&kle, wiz& mi w
#ardle,
Po kolac'i @a5a wzi mnie do 5ar po dr#ie' stronie lic&, @&o tam
ciemno, wszdzie nosia si kwana wo: piwa, kt0re' nie znosiem,
Hcz&(ni w czapkach 5ase5allow&ch i koszlkach 5ez rkaw0w #rali w
5ilard, nad zielon&mi stoami nosi& si k5& d&m& papierosowe#o,
wi'ce si w wietle 'arzeni0wek, Fci#alim& na sie5ie spo'rzenia @a5a
w sw&m 5rzow&m #arnitrze, 'a w 5eow&ch spodniach i sportowe'
krtce, >siedlim& prz& 5arze o5ok stare#o czowieka, kt0re#o o#orzaa
twarz w&#ldaa 'eszcze 5ardzie' odp&cha'co w 5lask nie5ieskie#o neon
reklam'ce#o piwo Hichelo5, @a5a zapali papierosa i zam0wi pierwsz&
k"el,
-zi 'estem za szczliw& ozna'mi nie wiedzie/ kom, -zi pi' z
s&nem, ; 'eszcze 'edno dla pana, prz&'aciel powiedzia, klepic stare#o
po plecach, 2en ch&li czapki i miechn si, 8 o#0le nie mia #0rn&ch
z50w,
@a5a w&pi swo'e piwo trzema &kami, zam0wi nastpne, 8&pi trz&,
nim dao mi si wmsi/ w sie5ie /wier/ mo'e#o, 2&mczasem @a5a zd&
' postawi/ starem whisk&, a czterem 5ilardzistom prz& na'5lisz&m stole
dz5an 5dweisera, Fciskano m donie, klepano po plecach, przepi'ano,
Kto poda m o#ie:, @a5a pol(ni krawat i wrcz& starem kilka /wier/9
dolar0wek, 8skaza na sza" #ra'c,
Powiedz m, e5& pci to, co l5i powiedzia do mnie, %tar&
skin #ow i zasaltowa, 8kr0tce z sza"& pop&na mz&ka contr&.
@a5ie niewiele 5&o trze5a, 5& rozpocz/ prz&'cie,
8 pewn&m momencie @a5a wsta, ni0s piwo, rozlewa'c 'e na
w&s&pan trocinami podo#, i wrzasn:
Pieprz&/ 3skichJ
@ar zatrzs si od miech, potem od echa te#o miech, @a5a postawi
nastpn kole'k, ale t&m razem ' wsz&stkim z#romadzon&m, 7d&
w&chodzi, wsz&sc& posmtnieli, Ka5l, Peszawar, Ha&ward,,, 1ic si nie
zmienio, pom&laem z miechem,
11N
6dwiozem nas do dom star&m, ciemno0t&m 5ickiem centr& @a5&,
@a5a zdrzemn si po drodze i chrapa 'ak lokomot&wa, %za od nie#o
pomieszana, sodka, silna wo: t&toni i alkohol, !le #d& do'echalim&
pod dom, siad w&prostowan& i powiedzia chrapliw&m #osem:
?ed( dale', Da r0#,
PocoC
?ed(, 'ed(,
Kaza mi zaparkowa/ na podniow&m ko:c lic&, %i#n do kieszeni
mar&narki i poda mi 'akie nieznane mi klcz&ki,
Patrz powiedzia, wskaz'c na samoch0d zaparkowan& t przed
nami, @& to star& model "orda, d#i i szeroki, w ciemn&m kolorze,
kt0re#o nie rozpoznaem w md&m wietle ksi&ca, 2rze5a #o 5dzie
odmalowa/, Poza t&m msz poprosi/ chopak0w na stac'i, e5& wstawili
nowe amort&zator&, !le w o#0le 'e(dzi,
8strznit& wziem klcz&ki do rki, Patrz&em to na @a5, to na
samoch0d,
Prz&da ci si, 'ak p0'dziesz na stdia powiedzia, 4hw&ciem #o za
rk, ; cisnem, 6cz& zachodzi& mi zami. ciesz&em si, e nasze
twarze 5&& w mrok,
-zik', @a5a,
Przesiedlim& si z 5icka do "orda, @& to "ord #rand torino,
#ranatow&, 'ak twierdzi @a5a, Prze'echalim& si po okolic&, sprawdzaem
hamlce, radio, kiernkowskaz&, Daparkowaem przed nasz&m 5lokiem i
w&cz&em silnik,
+aszakor! @a5a9dan powiedziaem, 4hciaem powiedzie/ znacznie
wice': 'ak 5ardzo 'estem wzrszon&, 'ak 5ardzo doceniam wsz&stko, co
dla mnie zro5i i co dale' ro5i, !le wiedziaem, e 5&o5& m niezrcznie,
8ic t&lko powt0rz&em: +aszakor.
>miechn si i opar si o za#0wek, 4zoem prawie dot&ka s"it, ;
' nie m0wilim& nic, siedzielim& w ciemnoci, nasch'c lekkie#o
stk st&#nce#o silnika, 8 oddali zaw&a s&rena polic&'na, 8reszcie @a5a
przech&li #ow k mnie,
111
%zkoda, e nie ma dzi z nami Hassana,
1a d(wik te#o imienia para stalow&ch doni zacisna mi si na #ardle,
6pciem okno i czekaem, a stalowe rce pol(ni chw&t,
8 dzie: po rozdani matr powiedziaem @a5ie, e od 'esieni zacz&nam
stdia, Pi zimn, czarn her5at i nasiona kardamon, co 5&o 'e#o
pr&watn krac' na kaca,
P0'd na an#list&k powiedziaem i a skliem si wewntrznie,
czeka'c na 'e#o odpowied(,
1a an#list&kC
4hc zosta/ pisarzem,
H&la przez chwil, >pi &k her5at&,
!, te two'e opowiadania, @dziesz pisa 'akie zm&lone historie, takC
85iem wzrok w ziemi,
Pac za toC
?ak si 'est do5r&m powiedziaem, 1o i 'eeli czowieka odkr&',
! 'akie 'est prawdopodo5ie:stwo, e odkr&'C
4zasem si zdarza odpowiedziaem, Pokiwa #ow,
! co 5dziesz ro5i, zanim 5dziesz do5r&C Danim ci odkr&'C ?ak
5dziesz zara5iaC ! 'eli si oenisz, to za co trz&masz swo' )-anum
@aem si podnie/ na nie#o wzrok,
Dna'd,,, zna'd 'ak prac,
!ha powiedzia, :a! a4 4z&li, 'eeli do5rze zrozmiaem,
5dziesz stdiowa kilka lat, e5& dosta/ d&plom po to t&lko, e5& znale(/
prac mnie' wice' tak )zatti 'ak mo'a, cz&li tak, 'ak m0#5& znale(/ '
dzi, ! wsz&stko dlate#o, e 'est 'aka tam szansa, e d&plom atwi, e ci
odkr&', 8zi #5oki wdech i zn0w pi &k her5at&, Dacz mrcze/
co o med&c&nie, stdiach prawnicz&ch, <prawdziwe' prac&=,
Policzki mi pon&, drcz&o poczcie win& win&, e do#adzam so5ie
kosztem 'e#o wrzod0w i o5ola&ch nad#arstk0w, !le postanowiem si nie
11$
poddawa/, 1ie chciaem wice' powica/ si dla @a5&, Dro5iem to
ostatnim razem i przeklinam t chwil do dzi,
@a5a westchn i t&m razem wrzci do st ca #ar/ kardamon,
4zasem wsiadaem za kierownic "orda, opszczaem okna i 'e(dziem
ca&mi #odzinami od 8schodnie' do Podniowe' Datoki, na koniec
P0w&sp i z powrotem, ?e(dziem przecina'c&mi si pod ktem prost&m,
w&sadzan&mi topolami licami nasze' dzielnic& we Fremont, 8 ndzn&ch
parterow&ch domkach o zakratowan&ch oknach mieszkali t ldzie, kt0r&m
ni#d& nie poda rki aden kr0l. stare #rchot&, takie 'ak m0', kapa&
ole'em na as"altowe 'ezdnie, 1a zanied5an&ch trawnikach przed domami
wala& si za5awki, stare opon& i 5telki po piwie z odkle'a'c&mi si
nalepkami, Hi'aem pachnce kor, cieniste parki, centra handlowe, tak
wielkie, e mona 5& w nich rzdzi/ r0wnoczenie z pi/ trnie'0w
#uzkasz. Kierowaem mo'e torino w #0r& Gos !ltos, mi'aem posiadoci o
wielkich oknach, #dzie elazn&ch 5ram pilnowa& sre5rne lw&, dom& z
"ontannami z aniokiem i w&piel#nowan&mi ale'kami, na kt0r&ch
pod'azdach nie sta& "ord& #ran torino, 2akie dom&, prz& kt0r&ch willa
@a5& w >azir !k5ar 4han w&#ldaa 'ak chatka sc&ch,
4o kt0r so5ot wstawaem 'eszcze przed witem i 'echaem na
podnie dro# nmer 1*, 7naem "orda krt szos przez #0r& do %anta
4rz, Parkowaem prz& stare' latarni morskie' i czekaem na wsch0d
so:ca. siedziaem w samochodzie i patrz&em, 'ak m#a wtacza si na ld
od morza, 8 !"#anistanie ocean znaem t&lko z kina, %iedzc z Hassanem
w ciemnoci, zawsze zastanawiaem si, cz& to prawda, co w&cz&taem
e morskie powietrze pachnie sol, H0wiem Hassanowi, e kied&
5dziem& spacerowa/ po sane' wodorostami pla&, zanrza'c stop& w
piach, patrzc, 'ak woda cieka nam spod n0#, 6 mao si nie rozpakaem,
#d& pierwsz& raz 'rzaem Pac&"ik, @& r0wnie wielki i 5kitn& 'ak ocean&
z kinow&ch ekran0w mo'e#o dzieci:stwa,
4zasem wczesn&m wieczorem parkowaem samoch0d i stawaem prz&
porcz& wiadkt nad atostrad, Prz&ciskaem twarz do siatki i
pr05owaem licz&/ cieka'ce, mi#a'ce, czerwone wiata, kt0re ci#n&
si a po hor&zont, Fwiata 5mw, saa50w, porsche, samochod0w, kt0r&ch w
Ka5l si nie wid&wao, 5o tam wsz&sc& 'e(dzili ros&'skimi wo#ami,
star&mi oplami l5 ira:skimi paikanami,
11A
Hin& ' prawie dwa lata od nasze#o prz&5&cia do !mer&ki, a 'a
wci nie mo#em si prz&zw&czai/ do 'e' 5ezmiar, 'e' 5ezkres, Da kad
atostrad zacz&naa si nastpna, za 'edn&m miastem dr#ie, za
wz#0rzami 9#0r&, za #0rami wz#0rza, a za nimi znow miasta, znow
ldzie,
1a d#o przed t&m, #d& armia 0ussi)- wkrocz&a do !"#anistan, na
d#o przed t&m, #d& zaczto pali/ wsie, niszcz&/ szko&, #d& nicz&m
ziarno mierci zasiano wszdzie min&, a za5ite dzieci chowano w mo#iach
pod stertami kamieni 9' wted& Ka5l sta si dla mnie miastem dch0w,
-ch0w z za'cz war#,
8 !mer&ce 5&o inacze', !mer&ka 'est 'ak rzeka, kt0ra pdzi przed
sie5ie, nie m&lc o przeszoci, Ho#em we'/ w t rzek, 5& mo'e
#rzech& osiad& na dnie, niech rzeka niesie mnie #dzie daleko, 7dzie,
#dzie nie ma dch0w, wspomnie:, #rzech,
? cho/5& za to pokochaem !mer&k,
1astpne#o lata 5& to rok 1)MB, sko:cz&em wted& dwadziecia 'eden
lat @a5a sprzeda 5icka i za pi/set pi/dziesit dolar0w kpi od
zna'ome#o !"#a:cz&ka, nacz&ciela prz&rod& w licem, star&,
zdezelowan& Qolkswa#en mini5s, %siedzi o5racali si za nami na lic&,
#d& pewne#o popodnia nasz mikro5s prze'echa z okropn&m warkotem
ca lic i pr&cha'c d&mem z rr& w&dechowe', w'echa pod 5lok, @a5a
w&cz& silnik, Qolkswa#en 5ez#onie, sam&m rozpdem, dotocz& si na
nasze mie'sce parkin#owe, Fmialim& si tak, e o mao nie pospadalim&
z "oteli, dop0ki z& nie pop&n& nam z ocz, i co 'eszcze wanie'sze,
dop0ki ssiedzi nie przestali si #api/, Hikro5s 5& w straszn&m stanie:
rdza, w&5ite okna zalepione czarn&mi workami na mieci, &se opon&,
w&tarta do spr&n tapicerka, !le star& nacz&ciel zapewni @a5, e silnik
i skrz&nia 5ie#0w s w porzdk 9'ak si okazao, nie kama,
@a5a teraz 5dzi mnie o wicie co so5ota, Podczas #d& on 5iera si,
'a prze#ldaem o#oszenia w mie'scow&ch #azetach i zaznaczaem
w&przedae #araowe, >stalalim& tras: na'pierw Fremont, >nion 4it&,
1ewark i Ha&ward, potem, 'eli starcz& czas, %an ?ose, Hilpitas,
%nn&Qale i 4amp5ell, @a5a prowadzi Qolkswa#ena, popi'a'c #orc
her5at z termos, 'a pilotowaem, Datrz&m&walim& si na kade'
11B
w&przeda& i skp&walim& niechciane #rat&, 2ar#owalim& si o stare
masz&n& do sz&cia, 'ednookie lalki @ar5ie, drewniane rakiet& tenisowe,
#itar& 5ez strn i stare elektrolks&, -o popodnia nasz mikro5s pen&
5& &wan&ch rzecz&, 1astpne#o dnia rano 'echalim& na pchli tar# w
%an ?ose, w&na'mowalim& stoisko i sprzedawalim& te rpiecie z 'akim
takim z&skiem: stara p&ta 4hica#o kpiona poprzednie#o dnia za
/wier/dolar0wk sza za dolara al5o w komplecie z czterema inn&mi za
czter& dolar&. za niez5&t sprawn masz&n do sz&cia kpion za dziesi/
dolar0w ale co sin#er to sin#erJ mona 5&o w&tar#owa/ i dwadziecia
pi/,
2e#o lata rodzin& a"#a:skie prze'& ca& sektor pchle#o tar# w %an
?ose, 8 prze'ciach midz& stoiskami z rzeczami &wan&mi #raa
a"#a:ska mz&ka, Hidz& handl'c&mi t !"#a:cz&kami o5owiz&wa
niepisan& saQoir9QiQre: naleao pozdrowi/ handl'ce#o na stoisk
naprzeciw, zaprosi/ #o na ks ziemniaczan&ch 2oani al5o odro5in ka2ui!
po#awdzi/, %kadano tassai! kondolenc'e z powod mierci rodzic0w,
#ratlowano narodzin dzieci i aonie krcono #owami, #d& rozmowa
schodzia na !"#anistan i na 0ussi)- , a schodzia zawsze, >nikano t&lko
rozm0w o so5ocie, 5o ssiad z tar#owiska m0# okaza/ si t&m
nieszcznikiem, kt0rem 5ezczelnie za'echao si dro# prz& z'e(dzie z
atostrad&, 5& przedzi/ #o na o5iec'ce' so5otnie' w&przeda&,
8r0d t&ch stoisk t&lko 'edno p&no sz&5cie' ni her5ata a"#a:skie
plotki, 2o wanie na pchlim tar#, pi'c zielon her5at, za#r&zan
mi#daow&mi ko)za! wsz&sc& dowiad&wali si, cz&'a c0rka zerwaa
zarcz&n& i cieka z amer&ka:skim chopakiem, kto 5& w Ka5l
Aar)zami! cz&li komnist, a kto kpi dom za schowane w skarpecie
pienidze, cho/ ca& czas 5& na zasik, 2rzema nieodzown&mi
elementami a"#a:skie' niedzieli na pchlim tar# 5&& Her5ata, Polit&ka i
%kandale,
@a5a czasem zostawia mnie na stoisk i spacerowa wr0d stra#an0w z
do:mi prz&cinit&mi na znak szacnk do piersi, pozdrawia'c star&ch
zna'om&ch z Ka5l: mechanik0w i krawc0w handl'c&ch &wan&mi,
wenian&mi paszczami i odrapan&mi kaskami rowerow&mi rami w rami
z 5&&mi am5asadorami, 5ezro5otn&mi chirr#ami i w&kadowcami
akademickimi,
8czesne#o ranka w kt0r niedziel lipca 1)MB @a5a rozkada nasz
11+
towar, a 'a poszedem po dwa k5ki kaw& do tar#owe#o 5"et, 7d&
wr0ciem, @a5a rozmawia ze starsz&m, 5ardzo d&st&n#owan&m panem,
>stawiem k5ki z kaw na t&ln&m zderzak mikro5s, t o5ok nakle'ki
z napisem 3I!7!1U@>%HP MB,
!mir skin na mnie @a5a, 4hod(, chc ci przedstawi/, 2o sahi5
#enera ;k5al 2aneri, 8 Ka5l dosta wiele order0w, Pracowa w
ministerstwie o5ron&,
2aheriC %kd 'a znaem to nazwiskoC
7enera zamia si 'ak kto prz&zw&cza'on& do te#o, e na rocz&st&ch
prz&'ciach msi si mia/ z dro5n&ch arcik0w inn&ch wan&ch ldzi,
3zadkie, siwe wos& nosi zaczesane do t&, od #adkie#o, opalone#o
czoa. siwe 5&& te 'e#o #ste 5rwi, Pachnia wod kolo:sk, mia za na
so5ie trz&czciow&, stalowoszar& #arnitr, nieco lnic& od z5&t wiel
prasowa:. z kieszeni kamizelki zwiesza si zot& a:cszek ze#arka,
?ak piknie mnie przedstawie powiedzia niskim, kltraln&m
#osem, Saam! 2a)zem. , 8ita', mo'e dziecko,
Saom! sahi5ie #enerale odpowiedziaem, ciska'c podan mi do:,
?e' cienkie palce mia& mocarn& cisk, 'ak5& pod wietnie nawilon
sk0r skr&waa si stal,
!mir 5dzie wielkim pisarzem powiedzia @a5a, 1ie wierz&em
wasn&m szom, ?est ' po pierwsz&m rok stdi0w, ma same pitki,
!le to dopiero pierwsz& rok dodaem skromnie,
3aszaa)- , powiedzia #enera 2aheri, @dziesz pisa o nasz&m
kra'C 6 'e#o historiiC ! moe o #ospodarceC
?a pisz proz powiedziaem, ma'c na m&li te kilkanacie
opowiada:, zapisan&ch w oprawn&m w sk0r notesie od 3ahima 4hana i
sam si so5ie dziwic, e ten pan tak mnie oniemiela,
!, literatC Piszesz opowiadania, takC zap&ta #enera, 1o, w takich
czasach ldziom te#o potrze5a, Hsz si cz&m pociesz&/, Poo& do:
na ramieni @a5& i 'eszcze raz zwr0ci si do mnie, ! skoro o
opowiadaniach mowa, to kt0re#o lata w -alala5adzie w&5raem si z
twoim o'cem na 5aant& powiedzia, 2o 5&o wietne, 6 ile pamitam,
tw0' o'ciec mia r0wnie do5re oko do polowania co nos= do interes0w,
11E
@a5a trci ko:cem 5ta drewnian rakiet na 5rezencie przed nasz&m
stoiskiem,
2e mi interes&,,,
7enera 2aheri miechn si smtno i prze'mie zarazem, westchn i
lekko poklepa @a5 po ramieni,
Bendagi migzara , powiedzia, D&cie tocz& si dale', Dn0w popatrz&
na mnie, H&, !"#a:cz&c&, l5im& przesadza/, 2a)zem! i o wiel ldziach
m0wiono mi ', e s wielc&, !le tw0' o'ciec w&r0nia si spor0d nich
t&m, e on naprawd zas#'e na to miano,
2o kr0tkie przem0wienie sko'arz&o mi si z #arnitrem #eneraa 5&o
r0wnie czsto &wane i przesadnie po&skliwe,
2eraz to t& przesadzasz powiedzia @a5a,
8cale nie odpar #enera, przech&la'c #ow na 5ok i prz&ciska'c
do: do piersi na znak pokor&, -ziecko powinno wiedzie/, ile 'est wart
'e#o o'ciec, Popatrz& na mnie, ! t& wiesz, ile 'est wart tw0' o'ciec,
2a)zem4 ;le 'est tak naprawd wartC
#aaj! sahi5ie #enerale, 8iem, Ke5& 'eszcze nie naz&wa mnie
<dzieckiem=,,,
2o #ratl', 5o przez to czciowo ' 'este doros& powiedzia
5ez cienia ironii cz& hmor, @& to komplement ko#o, kto 'est pewn&
sie5ie i przechodzi nad t&m do porzdk dzienne#o,
Padar9dan, zapomniae her5at&, 7os mode' ko5iet&, %taa za
nami: pikno/ o aksamitn&ch krczoczarn&ch wosach i szczp&ch dach,
Hiaa w rk termos i plastikow& k5ek, Damknem ocz&, otworz&em 'e i
serce za5io mi mocnie', ?e' #r5e, czarne 5rwi cz&& si 'ak skrz&da
lecce#o ptaka nad wdzicznie zakrz&wion&m nosem, kt0r& prz&wodzi na
m&l ksiniczki dawne' Pers'i, cho/5& 2arnin, on 3ostama i matk
%ohra5a z Sza-name. ?e' ocz&, orzechowe, ocienione d#imi rzsami,
napotka& m0' wzrok, zatrz&ma& si na chwil, ; ciek&,
?ak to mio z two'e' stron&, kochanie powiedzia #enera, Prz&' od
nie' k5ek, 1im si odwr0cia i odesza, zawa&em na #adkie' sk0rze
lewe#o policzka 5rzowe, sierpowate znami, Podesza do sto'ce' dwie
ale'ki dale' matowoszare' "r#onetki i odo&a do nie' termos, ?e' wos&
11*
opad& na 5ok, #d& klkaa wr0d pde ze star&mi p&tami i ksikami w
papierowe' okadce,
Ho'a c0rka, %ora'a powiedzia #enera 2aheri, 8zi wdech 'ak kto,
kto chce zmieni/ temat i zerkn na sw0' zot& ze#arek, 1o, czas za5ra/
si do ro5ot&, >caowali si z @a5 w policzki, mnie o5rcz cisn
do:, Powodzenia w pisani powiedzia, patrzc mi prosto w twarz,
?e#o 5ladonie5ieskie ocz& nie zdradza& adne' m&li,
Przez reszt dnia walcz&em z poks ci#e#o zerkania w stron szare'
"r#onetki,
Prz&pomniaem so5ie w drodze do dom, 2aheri wiedziaem, e '
kied& s&szaem to nazwisko,
4z& nie 5&o 'akie' historii z c0rk 2aherie#oC zap&taem @a5,
stara'c si, 5& za5rzmiao to cakiem o5o'tnie,
8iesz, 'ak ze mn 'est odpar @a5a, wcza'c si w sznr po'azd0w
opszcza'c&ch pchli tar#, ?ak ldzie zacz&na' plotkowa/, to 'a przesta'
scha/,
!le co 5&o, prawdaC nale#aem,
! czem p&taszC zap&ta z niewinn min, 8zrsz&em ramionami i
z trdem opanowaem miech,
D ciekawoci,
1aprawdC D cz&ste' ciekawociC p&ta, prz&patr'c mi si
roz5awion&m wzrokiem, 2ak ci si spodo5aaC
8&wr0ciem ocz&ma,
@a5a, da' spok0',
>miechn si, 8reszcie dao m si w&'echa/ z tar#, 3sz&lim&
k atostradzie nmer EMN, Przez chwil 'echalim& w milczeni,
8iem t&lko, e 5& 'aki mcz&zna, ale e nic z te#o,,, nic z te#o nie
w&szo,
Powiedzia to z tak powa#, 'ak5& wanie mi w&'awia, e miaa raka
piersi,
11M
!ha,
%&szaem te, e to porzdna dziewcz&na, do5ra, pracowita, !le od
te' historii aden )-astegar! zalotnik, nie zapka do drzwi #eneraa, @a5a
westchn, 2o moe niesprawiedliwe, !mir, ale co, co zdarz& si w kilka
dni cz& cho/5& w 'eden dzie:, potra"i czasem zmieni/ cz&'e cae &cie,
8 noc& nie mo#em spa/, H&laem o sierpowat&m znamieni %orai
2a9heri, 'e' lekko zakrz&wion&m nosie i o spo'rzeni 'e' ocz, kt0re na
chwil zatrz&mao si na moich, ; na m&l o nie' mo'e serce 'ak5&
zacz&nao si 'ka/, %ora'a 2aheri, mo'a ksiniczka z pchle#o tar#,
12
8 !"#anistanie jeda to pierwsza noc miesica 6$adi! pierwsza noc
zim&, na'dsza noc w rok, D#odnie z trad&c' wraz z Hassanem d#o
nie kadlim& si spa/, %iedzielim& z no#ami pod kursi! a !li rzca w
o#ie: sk0rk z 'a5ek i mila nam czas pradawn&mi opowieciami o
stanach i roz50'nikach, 2o od !le#o znam wsz&stkie le#end& zwizane z
jedaC e dia5e sprawia, i otmanione /m& rzca' si w pomie: wiec&,
e w t noc wilki w&a na #0r& w poszkiwani so:ca, !l5o e kto 'e
ar5za w no) jeda! ten przez cae nastpne lato nie zazna pra#nienia,
7d& 5&em starsz&, cz&taem wiersze o t&m, $e jeda to 5ez#wiezdna
noc, w kt0r czwa' stsknieni kochankowie, e w nieko:czce' si
ciemnoci w&czek' wschod so:ca, kt0r& pocz& ich z kochan oso5,
6dkd po raz pierwsz& zo5acz&em %ora' 2aheri, kada noc 5&a dla mnie
'ak jeda. ! #d& nadchodzia niedziela, wstawaem z 0ka, ma'c przed
ocz&ma ' t&lko 'e' twarz i 5rzowe ocz&, 8 mikro5sie licz&em
kilometr&, kt0re dzieli& mnie od chwili, #d& zn0w ' zo5acz, siedzc
5oso wr0d kartonow&ch pde z po0k&mi enc&klopediami 5iae pit&
na ciemn&m as"alcie, po5rzkiwanie sre5rn&ch 5ransoletek na szczp&ch
rkach, H&laem o cieni, 'aki 'e' wos& rzca' na ziemi, #d& zeliz#'
si z 'e' plec0w i opada' w d0 aksamitn zason, %ora'a, Ho'a
11)
ksiniczka z pchle#o tar#, Poranne so:ce po mo'e' jeda.
8&m&laem coraz to nowe w&m0wki kwitowane przez @a5
roz5awion&m miechem 5&le przechodzi/ koo stoiska 2aherich,
Hachaem rk #eneraowi, kt0r& ni#d& nie 5iera si inacze' ni w ten za
czsto prasowan& szar& #arnitr, on prze'mie macha do mnie, 4zasem
nawet wstawa z krzesa do zdzenia prz&pomina'ce#o "otel re&sera na
planie "ilmow&m i #awdzilim& niezo5owiz'co o moim pisarstwie, o
wo'nie, o t&m, co si dao dzi sprzeda/, D ca&ch si msiaem si
powstrz&m&wa/, 5& m0' wzrok nie 5dzi w stron poch&lone' nad ksik
%orai, Potem e#naem si z #eneraem i odchodzc, staraem si nie
#ar5i/,
4zasem siedziaa sama, 5o #enera poszed #dzie prowadzi/ &cie
towarz&skie, mi'aem ' wic, 'ak5&m 'e' nie zna, ale r0wnoczenie z
ca&ch si pra#nc ' pozna/, 4zasem 5&a z ni za&wna ko5ieta w
rednim wiek o 5lade' cerze i "ar5owan&ch na rdo wosach,
65iec&waem so5ie, e odezwC si do nie' przed ko:cem lata, ale zacz si
now& rok akademicki, licie poczerwienia& na drzewach, po0k& i
opad&, nasta& 'esienne deszcze, sprowadza'c na @a5 50le staw0w,
potem drzewa zn0w w&pci& pki, a 'a nadal nie na5raem dcha, dii!
e5& cho/5& zn0w spo'rze/ 'e' w ocz&,
%emestr wiosenn& sko:cz& si pod koniec ma'a 1)M+ rok, 8sz&stkie
przedmiot& zn0w zalicz&em cel'co, %am nie wiem, 'ak to si stao, 5o na
w&kadach m&laem t&lko o zakrz&wion&m nosk %orai,
; znow w pewn paln niedziel znale(lim& si z @a5 na pchlim
tar#, %iedzielim& na stoisk, wachl'c twarze #azetami, 4ho/ so:ce
#rzao 'ak piec, tar# 5& te#o dnia pen&, handel szed wietnie, 5o do wp0
do pierwsze' zaro5ilim& ' sto sze/dziesit dolar0w, 8staem,
przeci#nem si i zap&taem @a5, cz& ma ochot na coca9col,
Powiedzia, e z rozkosz,
2&lko waa', !mir doda, #d& odchodziem,
1a co, @a5aC
1ie 'estem a-mak! wic nie dawa' #pka,
1ie mam po'cia, o co ci chodzi,
Pamita' powiedzia, w&mierza'c we mnie wskaz'c& palec, 6n
1$N
'est Pasztnem z krwi i koci, Ha nang i namos. , &ang i namos! honor i
dma, -wie podstawowe cech& Pasztna, %zcze#0lnie w odniesieni do
cnot& on, !l5o c0rek,
Przecie 'a t&lko id po col,
6 'edno ci prosz, nie nar05 mi wst&d,
1ie naro5i, @a5a, na mio/ 5osk,,,
@a5a zapali papierosa i zn0w pocz si wachlowa/,
1a'pierw rzecz&wicie skierowaem si w stron 5"et, ale potem
skrciem w lewo w stron stoiska z 29shirtami, #dzie za pi/ dolar0w
mona 5&o dosta/ wprasowan w 5ia& podkoszlek twarz ?ezsa, IlQisa
cz& ?ima Horrisona al5o wsz&stkie trz& naraz, 7raa mz&ka mariachi,
wok0 roznosia si wo: mar&nat i misa z #rilla,
%zar "r#onetk 2aherich dostrze#em o dwie ale'ki za nasz&m
stoiskiem, o5ok kiosk, w kt0r&m sprzedawano man#o na pat&k, %ora'a
5&a sama, 4z&taa, 2e#o dnia miaa na so5ie letni skienk po kostki i
sanda& 5ez palc0w, Daczesane do t&l wos&, splecione w kok, D pocztk
chciaem 'ak zw&kle min/ ' i p0'/ dale', i nawet w&dawao mi si, e tak
wanie zro5iem, t&lko e na#le ocknem si na skra' 5iae#o o5rsa, na
kt0r&m 2aheri rozkadali sw0' towar, #dzie staem, #apic si na %ora'
ponad rrkami do papilot0w i star&mi krawatami, >niosa na mnie wzrok,
Saom , powiedziaem, Przepraszam,= e 'estem moza-em! nie
chciaem przeszkadza/,
Saam.
4z& 'est dzi sahi5 #eneraC zap&taem, 4zem, e czerwienie' mi
sz&, i nie mo#em si zmsi/, 5& popatrz&/ 'e' w ocz&,
Poszed w tamt stron powiedziaa i wskazaa na prawo,
@ransoletka o5sna si 'e' a po okie/ sre5ro na oliwkowe' sk0rze,
4z& powiesz m, e 5&em zo&/ m szanowanieC
Powiem,
-zik' powiedziaem, !ha, na imi mi !mir, 2o tak, na wszelki
w&padek, Ke5& mo#a powiedzie/ pan #eneraowi, Ke t 5&em, Do&/,,,
zo&/ m szanowanie,
1$1
2ak,
Przestpiem z no#i na no#, odchrzknem,
2o 'a ' p0'd, Przepraszam za kopot,
Kaden kopot odpowiedziaa,
!ha, 2o do5rze skoniem #ow i miechnem si lekko, 2o 'a
' p0'd,
4z& ' te#o nie m0wiemC
/-oda -a*ez.
, /-oda -a*ez.
Daczem i/, Datrz&maem si, 6dwr0ciem, 6dezwaem si, nim
zd&em stch0rz&/,
4z& mo# zap&ta/, co cz&taszC Kilkakrotnie zamr#aa ocz&ma,
8strz&maem oddech, Poczem na#le, 'ak5& zwr0ci& si k nam ocz&
wsz&stkich o5ecn&ch na tar# !"#a:cz&k0w, 8&dao mi si te, e wok0
zapada cisza, e wsz&stkie war#i zamar& w p0 zdania, e o5raca' si
wsz&stkie #ow&, mr si zaciekawione ocz&,
! c0 to si dzie'eC
-o pewne#o moment nasze spotkanie mo#o 5&/ interpretowane 'ako
pene szacnk zap&tanie 'edne#o mcz&zn&, #dzie moe znale(/
dr#ie#o, !le teraz zadaem 'e' p&tanie 9'eeli mi odpowie, to,,, to 5dzie to
' rozmowa, Hidz& mn, mod$aradem! cz&li kawalerem, a ni, mod,
niezamn ko5iet, w dodatk z przeszoci, 2o ' mo#o sta/ si
po&wk dla plotek, i to t&ch na'chtnie' schan&ch, Daraz rozhla' si
zoliwe 'z&ki, a caa zoliwo/ skrpi si na nie', nie na mnie, -o5rze
wiedziaem, e m&, !"#a:cz&c&, mam& oso5n miar dla mcz&zn i
oso5n dla ko5iet, 1ie m0wim&: <8idzielicie, 'ak ' zaczepiC= t&lko <Ho,
ho, widzielicie, 'ak nie daa m ode'/C !le to)zaki9
8ed# zw&cza'0w a"#a:skich mo'e p&tanie 5&o 5ardzo miae,
Dada'c 'e, nie pozostawiem cienia wtpliwoci, e si ni interes',
2&lko e 'a 5&em mcz&zn, kt0r& r&z&kowa na'w&e' to, e szczer5k
dozna 'e#o dma, 2akie ran& sz&5ko si #o', 7orze' z do5r&m imieniem
ko5iet&, 4z& ona si odwa& mi odpowiedzie/C
1$$
6dwr0cia ksik okadk w mo' stron, @&& to Di)-rowe wzgrza.
4z&tae toC zap&taa,
%kinem #ow, 8 #akach ocz czem 5icie wasne#o serca,
2o smtna historia,
De smtn&ch historii powsta' do5re ksiki,
2o prawda,
%&szaam, e t& te piszesz,
%kd ona to wieC 4z& m0wi 'e' #enera, cz& sama #o zap&taaC
1at&chmiast odrzciem 'edn i dr# moliwo/ 'ako kompletn& nonsens,
6'cowie mo# swo5odnie rozmawia/ o ko5ietach z s&nami, ale adna
!"#anka 9a prz&na'mnie' porzdna, mo-taram! a"#a:ska dziewcz&na nie
w&p&t&waa5& o'ca o mode#o czowieka, ; aden o'ciec a na pewno nie
Pasztn, cenic& so5ie nang i namos , nie rozmawia5& o adn&m
mo-aradzie ze sw c0rk, 'eeli nie 5&5& nim )-astegar! zalotnik, kt0ra
zd& ' szanowa/ 'e' o'ca, w&s&a'c do nie#o wasne#o rodzica,
1ie wierz&em wasn&m szom, #d& s&szaem wasn& #los:
4hciaa5& przecz&ta/ co, co napisaemC
4htnie odpowiedziaa, 2eraz w&czem 'e' narasta'ce
zaenowanie, poznaem to po t&m, e 'e' ocz& zacz& zerka/ w o5ie stron&,
Hoe w&patr&waa, cz& nie nadchodzi #eneraC Dastanawiaem si, co 5&
powiedzia, #d&5& zasta mnie na te' nieprz&zwoicie d#ie' rozmowie z
'e#o c0rk,
2o moe kied& ci podrzc powiedziaem, 4hciaem 'eszcze co
powiedzie/, #d& w prze'ci midz& stoiskami po'awia si ko5ieta, kt0r
czasem wid&waem w towarz&stwie %orai, 1iosa tor5 pen owoc0w, 7d&
nas zo5acz&a, 'e' ocz& sz&5ko omiot& i mnie, i %ora', >miechna si,
!mir9danJ ?ak to milo, e ci widzJ powiedziaa, kadc owoce na
o5rs, 1a 'e' czole lnia warstwa pot, Gni& te w so:c 'e' rade wos& 9
'ak hem a w rzadsz&ch mie'scach wida/ 5&o sk0r czaszki, Hiaa mae
zielone ocz& na okr#e' 'ak pika #owie, zote koronki na z5ach i palce
'ak kie5aski, D sz&i zwiesza si ma& zot& !llach, a:cszek #in w
"adach kark, ?estem -amila, Hatka %orai,
1$A
Saam! chala9dan powiedziaem zmieszan&, 5o 'ak czsto wr0d
!"#a:cz&k0w zn0w wiedzia o mnie wsz&stko kto, o kim 'a nie
wiedziaem nic,
?ak si ma tw0' o'ciecC zap&taa,
-zik', do5rze,
! wiesz, e tw0' dziadek, sdzia 7azi sahi5, mia w'a, kt0r& 5&
krewn&m mo'e#o dziadkaC powiedziaa, ! wic m& te 'estem&
spokrewnieni, >miechna si do mnie wsz&stkimi koronkami naraz,
Dawa&em, e prawa strona 'e' st lekko opada, ?e' wzrok zn0w
wdrowa ode mnie do %orai,
3az p&taem @a5, czem c0rka #eneraa 2aherie#o 'eszcze nie w&sza
za m, @a5a odpowiedzia, e nikt si nie znalaz, Daraz poprawi si, e
nikt odpowiedni, !le wice' m0wi/ nie chcia @a5a wiedzia doskonale,
e takie niepotrze5ne #adki mo# okaza/ si za50'cze dla szans
zamp0'cia mode' ko5iet&, !"#a:sc& panowie, szcze#0lnie ci z tak
zwan&ch szanowan&ch rodzin, to istot& ostrone, 8&starcz& 'eden szept,
'edna alz'a, i ' cieka' 'ak sposzone ptaki, @&& wic wesela, ale %orai
nikt nie piewa ?a-esta 2oro9! nikt nie malowa 'e' doni henn, nikt nie
trz&ma Koran nad 'e' czepcem, ! na kad&m z t&ch wesel ta:cz& z ni
t&lko #enera 2aheri,
! teraz 'eszcze ta ko5ieta, 'e' matka, z t&m 'e' aonie prz&miln&m,
krz&w&m miechem i niemal nieskr&wan nadzie' w oczach,,, !
skliem si na m&l o t&m, 'ak wadz daa mi w&#rana na loterii
#enet&czne' mo'a pe/,
1i#d& nie dao mi si dotd odcz&ta/ m&li #eneraa, ale o 'e#o onie
wiedziaem 'edno: 'eeli kto 5dzie chcia mi przeszkadza/
przeszkadza/C w cz&mC to na pewno nie ona,
%iada', !mir9dan powiedziaa, %ora'a, prz&nie m krzeso, 2a.
)zem. ; m&' m 5rzoskwini, % sodkie, wiee,
1ie, nie, dzik' powiedziaem, ? msz i/, 6'ciec czeka,
!J powiedziaa chanm 2aneri, 8&ra(nie zro5io na nie' wraenie,
e zachowaem si, 'ak nale&, to znacz& odm0wiem, 2o chocia we( to,
8o&a do papierowe' tor5& par kiwi i 5rzoskwi: i zmsia mnie, 5&m
'e prz&', Przeka o'c nasze saam. ; odwied( nas 'eszcze,
1$B
6dwiedz na pewno, -zik', chala9dan powiedziaem, ;
zo5acz&em ktem oka, e %ora'a odwraca twarz,
H&laem, e poszede po col powiedzia @a5a, prz&'m'c ode
mnie tor5 owoc0w, Patrz& na mnie z powa# i zarazem z roz5awieniem,
Pr05owaem zm&li/ co na poczekani, ale on #r&z 5rzoskwini i
machn rk, 1ie trd( si, !mir, 2&lko pamita', co ci m0wiem,
2e' noc& w 0k d#o wspominaem lekkie w#5ienia t nad 'e'
o5o'cz&kami i to, 'ak pstrokate so:ce ta:cz&o w oczach %orai, 8 #owie
powtarzaem w k0ko nasz rozmow, 4z& powiedziaa: <%&szaam, e t&
te piszesz=, cz& <%&szaam, e t& te 'este pisarzem=, ?akC 2ak cz& takC
Przewracaem si z 5ok na 5ok, #apiem w s"it, przeraon& perspekt&w
szeci straszn&ch, nieko:czc&ch si no)y jedy! kt0re dziel mnie od
chwili, #d& zn0w ' zo5acz,
2ak 5&o przez kilka nastpn&ch t&#odni, 4zekaem, a #enera p0'dzie
na spacer, i kierowaem si w stron stoiska 2aherich, 7d& 5&a chanm
2ahe9ri, czstowaa mnie her5at i ko)za! rozmawialim& o dawn&m
Ka5l, o zna'om&ch, o 'e' artret&zmie, 6cz&wicie msiaa zawa&/, e
mo'e po'awienie si zawsze z5ie#a si z a5senc' ma, ale o"ic'alnie o
nicz&m nie wiedziaa,
6'e', a kaka wanie #dzie poszed m0wia za kad&m razem,
Prawd m0wic, ciesz&em si z o5ecnoci chanm 2aneri, i to nie t&lko
dlate#o, e 5&a dla mnie tak mia. r0wnie i %ora'a stawaa si prz& nie'
mnie' spita, weselsza, Dpenie 'ak5& o5ecno/ 'e' matki le#it&mizowaa
to co, co dziao si midz& nami ocz&wicie w znacznie mnie'sz&m
stopni, ni #d&5& 5& prz& t&m sam #enera, 65ecno/ prz& nas chanm
2aneri w roli prz&zwoitki moe nie zapo5ie#aa plotkom, ale na pewno
cz&nia 'e mnie' smakowit&mi, 2&lko prawie nieskr&wane nadskakiwanie
mi przez matk troch %ora' krpowao,
Kt0re' niedzieli 5&lim& na ich stoisk sami, 3ozmawialim&, %ora'a
opowiadaa mi o stdiach, Powiedziaa, e stdi'e w kole#im we
Fremont,
1$+
! co stdi'eszC
4hc zosta/ nacz&cielk odpowiedziaa,
2akC -lacze#oC
Dawsze chciaam cz&/, ?eszcze kied& mieszkalim& w 8ir#inii,
zro5iam cert&"ikat I%G, teraz raz w t&#odni cz w 5i5liotece mie'skie',
Ho'a mama te 5&a nacz&cielk, >cz&a perskie#o w e:skim licem w
Ka5l,
?aki #r5as w czapce a la %herlock Holmes zaproponowa trz& dolar&
za paczk wieczek wart pi/, %ora'a si nie tar#owaa, 8rzcia
pienidze do lece#o 'e' st0p pdeka po ckierkach, %po'rzaa na mnie
niemiao,
4hciaa5&m ci co opowiedzie/ powiedziaa ale troch si
wst&dz,
6powiedz,
!le to #pie,
Prosz, opowiedz, Damiaa si,
1o do5rze, Kied& 5&am w czwarte' klasie w Ka5l, o'ciec zatrdni
sc imieniem Di5a, Di5a miaa siostr w ;ranie, w Haszadzie, a
poniewa sama 5&a niepimienna, co 'aki czas prosia mnie, 5&m pisaa
za ni list& do siostr&, ! potem, #d& prz&chodzia odpowied(, msiaam 'e'
to cz&ta/, Kt0re#o dnia zap&taam ', cz& chciaa5& si nacz&/ cz&ta/ i
pisa/, >miechna si tak szeroko, e a zmr&a ocz&, i powiedziaa, e
5ardzo 5& chciaa, 6dtd po odro5ieni lekc'i siadaam z ni prz& stole w
kchni i cz&am ' a*a.2e-. Pamitam, e #d& czasem podnosiam #ow
znad wasne#o zesz&t, widziaam, e Di5a raz miesza miso w #arnk, a
raz 5ierze o0wek i odra5ia to, co zadaam 'e' poprzednie#o dnia,
Po rok Di5a cz&taa ' ksiki dla dzieci, %iad&wa&m& w o#r0dk,
cz&taa mi o -arze i %arze, powoli, ale poprawnie, Dacza m0wi/ o mnie
3oaem %ora'a, nacz&cielka %ora'a, Dn0w si zamiaa, 8iem, e to
dziecinne, ale #d& Di5ie dao si napisa/ pierwsz liter, wiedziaam, e to
wanie chc ro5i/ cae &cie, @&am z nie' dmna, ; z sie5ie te, e
zro5iam co naprawd po&teczne#o, 3ozmieszC
2ak skamaem, ; pom&laem, 'ak to &waem wasne'
1$E
mie'tnoci cz&tania i pisania, 5& dokcza/ Hassanowi, ; 'ak
w&miewaem si z nie#o, #d& nie zna 'akie#o sowa,
6'ciec chce, a5&m posza na prawo, mama ci#le m0wi co o
med&c&nie, ale'a zostan nacz&cielk, Hnie' si zara5ia, ale mimo
wsz&stko te#o wanie chc,
Ho'a matka te cz&a powiedziaem,
8iem powiedziaa, Hama mi m0wia, ; zaczerwienia si na
wasne sowa, 5o dawa& do zrozmienia, e pod mo' nieo5ecno/
zdarza' im si <rozmow& o !mirze=, 1adldzkim w&sikiem
powstrz&maem si od miech od cha do cha,
4o ci prz&niosem, D t&lne' kieszeni w&ci#nem zw0' spit&ch
spinaczem kartek, 2ak 'ak o5iecaem, 8rcz&em 'e' 'edno z moich
opowiada:,
6, pamitae rozpromienia si, -zik' ci, !mirJ
1ie zd&em si radowa/, e po raz pierwsz& w&m0wia mo'e imi,
5o na#le z5lada, a 'e' wzrok powdrowa za mo'e plec&, 6dwr0ciem si i
stanem twarz w twarz z #eneraem 2aherim,
!mir9dan, 2en, co l5i opowiada/, ?ak to mio powiedzia,
>miecha si 'ako tak 5lado,
Saam! sahi5ie #enerale odpowiedziaem ocia&mi na#le war#ami,
Hin mnie i stan prz& stoisk,
Pikn& dzie:, prawdaC powiedzia, Kcik 'edne' rki zaczepi za
kiesze: kamizelki, dr# do: w&ci#n do %orai, 1at&chmiast oddaa m
zw0',
! m0wi, e w t&m t&#odni ma pada/, 1ie do wiar&,
; wrzci zwinite kartki do kosza na mieci, 6dwr0ci si k mnie i
delikatnie poo& mi do: na ramieni, Dro5ilim& razem kilka krok0w,
8iesz, pol5iem ci, 2a)zem. ?este porzdn& chopak, 1aprawd w
to wierz, ale,,, westchn i machn rk, !le nawet porzdn&m
chopcom trze5a czasem prz&pomina/ o r0n&ch rzeczach, 1o i moim
o5owizkiem 'est prz&pomnie/ ci, e pewne zasad& stos' si do kade#o,
-o cie5ie te, >rwa, 8pi w mo'e ocz& poz5awion& w&raz wzrok, @o
1$*
widzisz, na t&m tar# wsz&sc& l5i opowiada/, nie t&lko t&, >miechn
si, kaz'c niezw&kle r0wn& rzd z50w, Koniecznie przeka mo'e
szanowanie swo'em o'c, !mir9dan,
Dd' do: z me#o ramienia, ; 'eszcze raz si miechn,
4o ci si staoC zap&ta @a5a, 8anie od5iera od 'akie' starsze'
pani naleno/ za konia na 5ie#nach,
1ic powiedziaem, >siadem ciko na star&m telewizorze, Po cz&m
i tak wsz&stko m opowiedziaem,
Ich, !mir westchn,
6kazao si, e nawet za 5ardzo nie zadrczaem si t&m, co zaszo, @o
w nastpn&m t&#odni @a5a si zazi5i,
Daczo si od sche#o kaszl i katar, Katar przeszed, ale kaszel nie,
@a5a kaszla i kaszla w chstk, chowa ' do kieszeni, Powtarzaem m,
e powinien si prze5ada/, ale on t&lko macha rk, e5&m si odczepi,
1ie cierpia szpitali i lekarz&, D te#o, co wiem, @a5a 5& lekarza t&lko raz
w &ci, #d& podczas po5&t w ;ndiach na5awi si malarii, -wa t&#odnie
p0(nie' zawa&em, e pl'e krwi do mszli w azience,
6d dawna tak ci si dzie'eC zap&taem,
4o na o5iadC
;dziem& do lekarza,
4hocia @a5a 5& ' wted& kierownikiem stac'i, waciciel nadal nie
paci m 5ezpieczenia zdrowotne#o, a @a5a ocz&wicie si nie
dopomina, Da5raem #o wic do re'onowe#o szpitala w %an ?ose, Prz&'
nas lekarz o ziemiste' twarz& i zapchnit&ch oczach, Powiedzia, e to
'e#o dr#i rok sta,
Przecie on 'est ch&5a modsz& od cie5ie, a 5ardzie' chor& ode mnie 9
mrkn @a5a, %ta&sta w&sa #o na rent#en pc, 7d& piel#niarka zn0w
poprosia nas do #a5inet, lekarz siedzia za 5irkiem i w&penia 'aki
"ormlarz,
1$M
Prosz p0'/ z t&m do re'estrac'i powiedzia, sz&5ko skro5ic po
papierze,
! co toC zap&taem,
%kierowanie, 91 dale' skro5a w na'lepsze,
1a coC
-o plmonolo#a,
! po coC
65rzci mnie sz&5kim spo'rzeniem, Poprawi oklar& i powr0ci do
skro95anin&,
Pana o'ciec ma 'aki cie: w praw&m pc, 2rze5a to sprawdzi/,
?aki cie:C
3akC zap&ta nied5ale @a5a,
2rze5a sprawdzi/, 8&#lda pode'rzanie powiedzia lekarz pod
nosem,
1ie moe pan powiedzie/ wice'C
%zczerze m0wic, nie, 2rze5a 5dzie zro5i/ tomo#ra"i i z w&nikiem
p0'/ do spec'alist&, 8rcz& mi skierowanie, 6'ciec pali, prawdaC
2ak,
%kin #ow, Popatrz& na mnie, na @a5, zn0w na mnie,
8 ci# dw0ch t&#odni kto si z panami skontakt'e,
4hciaem #o zap&ta/, 'ak mam &/ ze sowem <pode'rzanie= przez cae
dwa t&#odnie, ?ak mam 'e/, pracowa/, cz&/ siC ?ak on moe ods&a/
mnie do dom z takim sowemC
8ziem skierowanie, zaniosem do re'estrac'i, 8ieczorem, #d& @a5a
zasn, rozo&em na pododze koc, ; &em #o 'ako d&wanika do
modlitw&, @i'c czoem o ziemie, rec&towaem na wp0 zapomniane
werset& Koran te, kt0r&ch cz& mnie w Ka5l ma i prosiem o
zmiowanie @o#a, co do kt0re#o istnienia nie 5&em do ko:ca przekonan&,
2eraz zazdrociem mlle 'e#o wiar& i pewnoci,
Hin& dwa t&#odnie, nikt si nie skontaktowa, 7d& sam
1$)
zatele"onowaem do szpitala, powiedzieli, e skierowanie #dzie si
zapodziao, 4z& na pewno 'e oddaemC Powiedzieli, e odezw si za trz&
t&#odnie, Dro5iem piekieln awantr, w kt0re' e"ekcie dostaem termin za
t&dzie:, ; wiz&t lekarza za dwa t&#odnie,
8iz&ta plmonolo#a, doktora %chneidera, sza do5rze, dop0ki @a5a
nie zap&ta #o, skd 'est, -oktor powiedzia, e z 3os'i, Do5acz&em, e
@a5a za chwil dostanie sza,
Przepraszam na chwil, panie doktorze powiedziaem i odci#nem
@a5 na 5ok, -oktor miechn si i co"n, nie w&pszcza'c z rki
schawek,
@a5a, w poczekalni cz&taem 'e#o &cior&s, >rodzi si w Hichi#an,
8 Hichi#anJ 2o !mer&kanin, ?est 5ardzie' !mer&kaninem ni t& cz& 'aJ
1ic mnie to nie o5chodzi, #dzie si rodzi, to 0ussi , powiedzia
@a5a, krz&wic si, 'ak5& w&m0wi 5rz&dkie sowo, ?e#o rodzice to
0ussi! 'e#o dziadkowie te, Prz&si#am na twarz two'e' matki, e zami
m rk, 'eli spr05'e mnie tkn/,
Przecie rodzice pana doktora wanie ciekli od Szorawi 6ni
stamtd ciekliJ
!le @a5a nie scha, 4zasem w&da'e mi si, e r0wnie mocno 'ak
zmar on kocha 'eszcze t&lko !"#anistan, o'cz&zn, kt0ra te 5&a dla
nie#o 'ak 5liski zmar&, 4hciao mi si krz&cze/ ze zoci, !le zamiast
krz&cze/, westchnem i zwr0ciem si do doktora %chneidera:
@ardzo mi prz&kro, panie doktorze, 1ic z te#o nie 5dzie, 1astpn&
plmonolo#, doktor !mani, 5& ;ra:cz&kiem, @a5a nie mia nic przeciw
;ra:cz&kom, -oktor !mani, m0wic& cich&m #osem pan o smiast&m
wsie i siwe' czpr&nie, ozna'mi nam, e o5e'rza w&niki tomo#ra"ii i e
msi w&kona/ 5ronchoskopi, to znacz& po5ra/ do 5adania kawaek mas&
pcne', >m0wi si z nami na kole'n& t&dzie:, 8&prowadza'c @a5 z
#a5inet, podzikowaem w&lewnie lekarzowi, ale wiedziaem, e teraz
5d msia &/ przez t&dzie: z okreleniem <masa pcna=, kt0re 5rzmiao
dla mnie 'eszcze 5ardzie' zowro#o ni sowo <pode'rzanie=, D ca&ch si
pra#nem, a5& 5&a ze mn %ora'a,
6kazao si, e rak, podo5nie 'ak %zatan, ma wiele imion, @a5a mia
raka <owsianokom0rkowe#o=, 8 stanie zaawansowan&m, nieoperac&'n&m,
1AN
@a5a zap&ta doktora o rokowanie, -oktor !rmani prz&#r&z war# i
powiedzia, e rokowanie 'est <powane=,
6cz&wicie moem& rozwa&/ chemioterapi powiedzia, !le 'e'
znaczenie 5dzie w&cznie paliat&wne,
4o to znacz&C zap&ta @a5a, -oktor !rmani westchn,
2o znacz&, e troch odwlecze to, co nieniknione,
! wic prz&na'mnie' wiem, na cz&m sto', -zik', doktorze
powiedzia @a5a, Da chemi dzik', Hia ten sam zdec&dowan&
w&raz twarz&, 'ak wted&, #d& rzci na 5irko pani -o55ins 5loczki
&wnociowe,
!le @a5a,,,
1ie sprzeciwia' mi si prz& inn&ch, !mir, Da ko#o t& si waaszC
-eszcz, kt0r& na tar# zapowiada #enera 2aheri, op0(ni si o do5r&ch
kilka t&#odni, ale #d& w&chodzilim& od doktora !manie#o, samochod&
wanie chlapa& 5rdn wod na chodniki, @a5a zapali papierosa i nie
w&'mowa #o z st ani przez ca dro# do samochod, ani podczas 'azd&
do dom,
7d& wsadza klcz do zamka w 5ramie dom, powiedziaem:
@ardzo 5&m chcia, e5& spr05owa chemii,
@a5a wsadzi klcze do kieszeni i wci#n mnie z deszcz pod daszek
nad 5ram, Prz&cisn mi do piersi z5ro'on w papieros pi/,
#asi Pod'em ' dec&z',
! co 5dzie ze mnC @a5a, co 'a mam ro5i/C zap&taem ze zami w
oczach,
Przez 'e#o mokr od deszcz twarz przelecia #r&mas o5rz&dzenia, 2en
sam, kt0r& widziaem, #d& zapakan& prz&5ie#aem do nie#o w
dzieci:stwie z roz5it&m kolanem, @& to #r&mas i wted&, i teraz w&woan&
przez m0' pacz,
!mir, masz dwadziecia dwa lataJ ?este doros&J ?este,,, otworz&
sta, zamkn 'e, 'eszcze raz chcia co powiedzie/, rozm&li si, -eszcz
55ni w 5laszan& daszek, P&tasz, co z to5 5dzieC ! 'a t&le lat cz&em
1A1
ci wanie, e5& ni#d& nie zadawa te#o p&taniaJ
6tworz& drzwi, 6dwr0ci si do mnie,
; 'eszcze 'edno, 1ikom nie m0wim&, DrozmianoC 1ikom, 1ie
chc, e5& si kto nade mn litowa,
; znikn w mroczn&m kor&tarz, Przez reszt dnia siedzia przed
telewizorem i pali papierosa za papierosem, 1ie wiedziaem, kom cz&
czem rzca w&zwanie, HnieC -oktorowi !maniemC ! moe @o#, w
kt0re#o ni#d& nie wierz&C
Przez 'aki czas nawet rak nie m0# sprawi/, 5& @a5a darowa so5ie
niedzielne za'cia na pchlim tar#, ?ak #d&5& ni#d& nic co so5ot
wdrowalim& po w&przedaach #araow&ch, @a5a kierowa, 'a #o
pilotowaem. potem w niedziel stawialim& na tar# towar: mosine
lamp&, rakiet& do 5ase5alla, krtki narciarskie z zepst&mi zamkami
5&skawiczn&mi, @a5a pozdrawia zna'om&ch ze stare#o kra', 'a
tar#owaem si z kp'c&mi o kade#o dolara, ?ak #d&5& ni#d& nic, ?ak5&
za kad&m ze5raniem niesprzedane#o towar ze stoiska nie z5lia si
dzie:, w kt0r&m miaem zosta/ sierot,
4zasem po'awia si prz& nas #enera 2aheri z on, 7enera, w&trawn&
d&plomata, wita mnie zawsze miechem i o5rczn&m ciskiem doni,
4hanm 2aheri 5&a teraz znacznie mnie' w&lewna t&lko e za kad&m
razem, #d& wa#a #eneraa skpiaa si na kim inn&m, rzcaa mi
kradkowe miech& i 'ak5& przeprasza'ce spo'rzenia,
Pamitam, e wiele rzecz& zaczo wted& zdarza/ si pierwsz& raz:
pierwsz& raz s&szaem, e @a5a 'cz& w azience, pierwsz& raz znalazem
krew na 'e#o podszce, Przez trz& lata kierowania stac' 5enz&now @a5a
nie wzi ani 'edne#o dnia choro5owe#o teraz i to w&darz&o si pierwsz&
raz,
7d& nadeszo Halloween, @a5a 5&wa ' tak zmczon& w so5otnie
popodnia, e czeka za kierownic, a 'a tar#owaem si na w&przedaach,
7d& nadeszo Fwito -zikcz&nienia, mcz& si ' przed podniem,
7d& na trawnikach przed domami po'awi& si sanie, a na da#lez'ach
sztczn& nie#, @a5a zostawa w dom, a 'a sam 'e(dziem tam i z
powrotem po p0w&spie,
1A$
4zasem a"#a:sc& zna'omi na pchlim tar# za#ad&wali nas o chdnicie
@a5&, D pocztk wsz&sc& #o chwalili i wrcz p&tali, c0 to za nieznana a
tak skteczna dieta, Potem p&tania i komplement& sko:cz&& si, ale trata
wa#i nie, @a5a traci kilo#ram po kilo#ramie, 4hd na twarz&, na
skroniach, 6cz& zapada& si w oczodo&,
8 pewn chodn niedziel ' po now&m rok @a5a sprzedawa a5ar
krpem Filipi:cz&kowi, ?a szkaem w Qolkswa#enie koca, kt0r&m
chciaem okr&/ o'c no#i,
I', panie, 'em trze5a pom0c powiedzia na#le przestraszon&
Filipi:cz&k, 65r0ciem si i zo5acz&em, e @a5a le& na ziemi, ?e#o rce i
no#i dr#a& konwls&'nie,
%omak4 , krz&knem, Pomoc&J
Pod5ie#em do @a5&, 1a stach mia pian, kt0ra powoli ciekaa m na
5rod, 8 otwart&ch oczach wida/ 5&o same 5iaka,
Gdzie z5ie#li si ze wsz&stkich stron, Kto powiedzia, e to atak, Kto
inn& woa: <-zwo:cie po po#otowieJ= Kto 5ie#, Kr# postaci wok0
rzca na nas cie:,
Piana na stach @a5& staa si czerwona prz&#r&z so5ie 'z&k,
Klczaem prz& nim, trz&maem #o za ramiona i powtarzaem, e 'estem
prz& nim, @a5a, 'estem prz& to5ie, 8sz&stko 5dzie do5rze, 'estem prz&
to5ie, ?ak5&m potra"i spokoi/ dr#awki, przekona/ 'e, 5& zostawi&
mo'e#o @a5 w spoko', Poczem na kolanach co mokre#o to pci
@a5ie pcherz, 4iii, @a5a9dan, 'estem t, 2w0' s&n 'est t prz& to5ie,
Gekarz, 5iao5rod& i cakowicie &s&, w&ci#n mnie z poko',
4hcia5&m porozmawia/ z panem o w&nikach tomo#ra"ii pa:skie#o
o'ca, powiedzia, >mieci zd'cia na ne#atoskopie w kor&tarz i #mk
na ko:c o0wka pokaz&wa mi na nich nowotw0r @a5& zpenie 'ak
polic'ant, kt0r& pokaz'e zd'cie morderc& rodzinie o"iar&, 1a t&ch
zd'ciach m0z# @a5& w&#lda 'ak przekr0' wielkie#o orzecha woskie#o,
pstrzon& szar&mi plamami w ksztacie piek tenisow&ch,
?ak pan widzi, s przerzt& powiedzia, @dzie msia 5ra/
ster&d&, a5& zmnie'sz&/ o5rzk m0z#, i rodki przeciwdr#awkowe, Poza
t&m zaleca5&m nawietlania paliat&wne, 8ie pan, co to 'estC
1AA
6dpowiedziaem, e wiem, Dacz&naem cakiem do5rze si orientowa/
w sprawach nowotworow&ch,
1o to do5rze powiedzia, Derkn na pa#er, Hsz i/, ale 'eeli
5dzie pan mia 'akie p&tania, prosz mnie w&woa/,
-zik',
2 noc spdziem na krzele prz& 0k @a5&,
1astpne#o ranka poczekalnia na ko:c kor&tarza pkaa w szwach od
!"#a:cz&k0w, Prz&szed rze(nik z 1ewark, in&nier, kt0r& pracowa
@a5& prz& 5dowie sieroci:ca,,, 8sz&sc& wchodzili do @a5& po kolei,
cicho skadali m szanowanie i &cz&li r&che#o powrot do zdrowia,
@a5a ' si ockn, @& otmanion& i zmczon&, ale prz&tomn&,
6koo dziesite' po'awi si #enera 2aheri z on, Da nimi sza %ora'a,
Popatrz&lim& na sie5ie i r0wnoczenie odwr0cilim& wzrok,
?ak si cz'esz, prz&'acielC zap&ta #enera, ciska'c do: @a5&,
2en wskaza na kropl0wk wczepion w 'e#o rk i miechn si sa5o,
7enera odwza'emni 'e#o miech,
1ie trze5a 5&o,,, 2aki kopot w&chr&pia @a5a,
Kaden kopot powiedziaa chanm 2aheri,
1aprawd aden kopot, ! na'wanie'sze, cz& cze#o ci nie trze5aC
9zap&ta #enera, 4ze#okolwiekC Pro, 'ak5& prosi 5rata,
Prz&pomniao mi si, co @a5a m0wi mi kied& o Pasztnach, <Hoe
'estem& parci, a ' na pewno z5&t dmni, ale wierz mi: w potrze5ie
trdno o ko#o lepsze#o ni Pasztn=,
@a5a pokrci #ow na podszce,
? samo wasze prz&'cie roz'ania mi wzrok, 7enera miechn si
i 'eszcze raz cisn do: @a5&,
! t&, !mir9danC 1ie potrze5a ci cze#oC ?ak on na mnie patrz&, z
tak do5roci,,,
1ie, dzik', sahi5ie #enerale, ?a,,, sowa stan& mi w #ardle,
8&5ie#em z poko',
Pakaem w kor&tarz prz& ne#atoskopie, prz& kt0r&m poprzednie#o
1AB
wieczor 'rzaem twarz morderc&,
6tworz&& si drzwi poko' @a5&, 8&sza z nich %ora'a, %tana prz&
mnie, Hiaa szar 5lz i dins&, ; rozpszczone wos&, D ca&ch si
pra#nem prz&tli/ si do nie', znale(/ ko'enie w 'e' ramionach,
2ak mi prz&kro, !mir powiedziaa, 8iedzielim& wsz&sc&, e co
m dole#a, ale nie prz&pszczalim&, e,,,
8&tarem ocz& rkawem,
1ie chcia, 5& inni wiedzieli,
1ie potrze5'esz cze#oC
1ie, %pr05owaem si miechn/, Poo&a swo' do: na mo'e',
Pierwsz& nasz dot&k, >'em 'e' do:, niosem k twarz&, K oczom,
Pciem, Gepie' tam wraca', 5o tw0' o'ciec zoi mi sk0r,
>miechna si i skina #ow,
3zecz&wicie, 6dwr0cia si,
%ora'o,,,
2akC
4iesz si, e prz&sza, 2o dla mnie,,, 2o dla mnie 5ardzo wane,
8&pcili @a5 dwa dni p0(nie', %prowadzili spec'alist od radioterapii,
a5& nam0wi/ @a5 na nawietlania, @a5a nie chcia o t&m s&sze/,
>siowali nam0wi/ mnie, e5&m przekona o'ca, !le 'a widziaem min
@a5&, Podzikowaem im, podpisaem wsz&stkie konieczne "ormlarze i
odwiozem @a5 do dom moim "ordem torino,
8ieczorem @a5a lea na tapczanie okr&t& wenian&m pledem,
Prz&niosem m #orce' her5at& i praon&ch mi#da0w, 65'em #o i
prz&ci#nem do sie5ie prz&szo mi to o wiele za atwo, Pod palcami
czem 'e#o opatk, krch 'ak ptasie skrz&do, D powrotem okr&em
kocem 'e#o pier, kt0re' e5ra napina& cienk, ziemiste' 5arw& sk0r,
Potrze5a ci 'eszcze cze#oC
1ie, 2a)zem! dzik', >siadem prz& nim,
8 takim razie to 'a mam do cie5ie pro5, 6cz&wicie 'eeli nie 'este
z5&t w&mczon&,
1A+
?ak pro5C
Ke5& poszed ode mnie w )-astegari. 4hc, e5& poprosi #eneraa
2aherie#o o rk 'e#o c0rki,
Daschnite war#i @a5& w&ci#n& si w szeroki miech, ?ak ostatnia
zielona plamka na zwid&m lici,
?este pewn&C
@ardzie' ni cze#okolwiek inne#o,
Przem&lae toC
#aaj! @a5a,
2o dawa' tele"on, ; m0' notes, 1ie wierz&em wasn&m szom,
?ak to, terazC
! kied&C >miechnem si,
1o do5rze,
Podaem m tele"on i ma& czarn& notes, w kt0r&m @a5a trz&ma
nmer& tele"on0w swoich a"#a:skich prz&'aci0, 6dnalaz 2aherich,
w&stka nmer, podni0s schawk do cha, %erce w&krcao mi w piersi
piret&,
-amila9danC Saam aejkum , zacz, Przedstawi si, rwa na
chwil,
Dnacznie lepie', dzik', 2o 5ardzo mie z wasze' stron&, e
prz&szlicie,
%cha przez chwil, kiwa #ow, @d o t&m pamita, 5ardzo
dzik', 4z& sahi5 #enera w domC %cha, -zik',
?e#o wzrok na chwil spocz na mnie, 1ie wiem, dlacze#o zachciao
mi si mia/, !l5o krz&cze/ na cae #ardo, Podniosem pi/ do st i
za#r&zem ' z ca&ch si, @a5a zamia si cicho, przez nos,
Saam aejkum! sahi5ie #enerale,,, 2ak, znacznie, znacznie lepie',,, #a.
aj... -zik', sahi5ie #enerale, 4hciaem zap&ta/, cz& 'tro przed
podniem m0#5&m zo&/ pa:stw wiz&t, 2o wana sprawa honorowa,,,
2ak,,, Fwietnie, o 'edenaste', -o zo5aczenia, /-oda -a*ez.
1AE
6do& schawk, %po'rzelim& na sie5ie, Daczem chichota/, @a5a
te,
@a5a zwil& wos&, zaczesa 'e do t&, Pomo#em m nao&/ cz&st
5ia koszl i zawizaem m krawat, 1ie mo#em nie zawa&/, e
midz& #zikiem a sz&' 5&& teraz dwa cent&metr& lz, Pom&laem, ile
'eszcze pst&ch mie'sc zostanie po @a5ie, i zaraz zmsiem si, a5& m&le/
o cz&m inn&m, ?eszcze 'est, ?eszcze nie odszed, 1a szczcie dzi 5&o o
cz&m m&le/, Har&narka od 5rzowe#o #arnitr, te#o same#o, w kt0r&m
5& na rozdani wiadectw matraln&ch, wisiaa na nim teraz cakiem
l(no, t&le @a5& 5&o od tamte#o czas, Hsiaem podwin/ m rkaw&,
Klknem i zawizaem m sznr0wki,
2aheri mieszkali w paskim, parterow&m domk w dzielnic& Fremont
zamieszkane' przez wiel !"#a:cz&k0w, -om mia okna w w&kszach,
spadzist& dach i przeszklon werand, na kt0re' dostrze#em #eranim w
doniczkach, 1a pod'e(dzie staa szara "r#onetka #eneraa,
Pomo#em @a5ie w&si/ z "orda i sz&5ko wsnem si z powrotem za
kierownic, 1ach&li si do okna od stron& pasaera,
?ed( do dom, Dadzwoni po cie5ie za #odzin,
-o5rze, @a5a powiedziaem, Powodzenia, ,>miechn si,
6d'echaem, Do5acz&em w lsterk wsteczn&m, 'ak @a5a powoli szed
pod'azdem 2aherich, 5& speni/ sw0' ostatni o'cowski o5owizek,
4zeka'c na tele"on od @a5&, przemierzaem salon nasze#o mieszkania 9
pitnacie krok0w d#oci, dziesi/ i p0 krok0w szerokoci, ! 'eeli
#enera odm0wiC ?eeli mnie znienawidziC 4o chwila chodziem do
kchni sprawdzi/ czas na ze#arze piekarnika,
2ele"on zadzwoni t przed sam&m podniem, @a5a,
1oC
7enera si z#odzi,
6detchnem, >siadem, 3ce mi si trzs&,
1A*
D#odzi siC
2ak, ale %ora'a9dan czeka prz& tele"onie w swoim poko', 4hce
na'pierw z to5 porozmawia/,
-o5rze,
@a5a powiedzia co do ko#o inne#o, >s&szaem d(wik odkadane'
schawki,
!mirC 7os %orai,
Saam.
H0' o'ciec si z#adza,
8iem powiedziaem, Przeo&em schawk do dr#ie' rki,
>miechaem si, ?estem taki szczliw&, e nie wiem, co powiedzie/,
?a te 'estem szczliwa, !mir, 1ie,,, nie mo# wierz&/, e to
prawda, Damiaem si,
8iem, ?a,,,
%cha' przerwaa mi, Hsz ci co powiedzie/, ?est co, co
msisz wiedzie/, zanim,,,
1ic nie msz wiedzie/,
Hsisz, 1ie chc, e5&m& zacz&nali od te#o, e mam& przed so5
ta'emnice, Poza t&m chc, e5& dowiedzia si ode mnie,
?eeli tak wolisz, prosz 5ardzo, ale to nic nie zmieni, Po dr#ie'
stronie zapada dsza cisza,
Kied& mieszkalim& w 8ir#inii, ciekam z 'edn&m !"#a:cz&kiem,
Hiaam wted& osiemnacie lat,,, @&am z5ntowana, #pia,,, 6n,,,
handlowa narkot&kami,,, @&am z nim prawie miesic, 8sz&sc&
!"#a:cz&c& z 8ir#inii #adali t&lko o t&m, 8 ko:c Padar nas odnalaz,
Prz&'echa i zmsi mnie, 5&m wr0cia do dom, -ostaam histerii,
krz&czaam, wrzeszczaam, powiedziaam, e #o nienawidz,,, 8 ko:c
wr0ciam do dom,,,
Pakaa, >s&szaem, e na chwil odkada schawk i w&ciera nos,
Przepraszam powiedziaa nieco zachr&pnit&m #osem, Kied&
wr0ciam do dom, okazao si, e mama miaa w&lew, sparaliowao 'e'
1AM
praw stron twarz&,,, Hiaam takie straszne w&rzt& smienia,,, 1ie
zas&a so5ie na co takie#o, 8kr0tce Padar za5ra nas do Kali"ornii,
>milka,
! 'ak teraz 'est midz& to5 a o'cemC zap&taem,
-awnie' nie zawsze si do#ad&walim&, teraz te, ale 'estem m
wdziczna, e wted& po mnie po'echa, ?estem pewna, e mnie ratowa,
Dn0w rwaa, 1o, to wanie chciaam ci powiedzie/, Przeszkadza ci toC
2&lko troch odparem, Hsiaem powiedzie/ 'e' prawd, @&em 'e'
to winn&, 1ie mo#em skama/, powiedzie/, e mo'a dma, i*ti-ar! zpenie
nie cierpi na t&m, i ona 5&a ' z mcz&zn, a 'a z ko5iet nie, 2roch
mi to przeszkadzao, ale wiele na ten temat m&laem, nim poprosiem
@a5, 5& poszed )-astegari. 8 ko:c i tak zadawaem so5ie p&tanie, 'akie
'a 9wanie 'a mam prawo, 5& sdzi/ cz&' przeszo/,
1a t&le, e5& zmieni zdanieC
1ie, %ora'o, 6 t&m nie ma mow& powiedziaem, 2o, co
powiedziaa, nicze#o nie zmienia, 4hc, a5&m& si po5rali,
Dnow si rozpakaa,
Dazdrociem 'e', 6na ' w&znaa swo' ta'emnic, Hiaa to za so5,
6tworz&em sta, 5& opowiedzie/ 'e' o t&m, 'ak zdradziem Hassana, 'ak
skamaem, 'ak doprowadziem do 'e#o w&'azd, 'ak zaprzepaciem
czterdzieci lat wsp0lne#o &cia @a5& i !le#o, !le nie opowiedziaem,
Hiaem wraenie, e %ora'a 2aheri 'est ode mnie lepsza pod wieloma
wz#ldami, 1a prz&kad ma wice' odwa#i,
13
7d& nastpne#o dnia z'awilim& si wieczorem 2aherich na ajz!
cz&li <danie sowa= msiaem zaparkowa/ "orda po przeciwne' stronie
lic&, 5o pod'azd pod dom #eneraa 5& ' peen samochod0w, Hiaem na
1A)
so5ie #ranatow& #arnitr, kpion& poprzednie#o dnia, #d& prz&wiozem
@a5 z )-astegari. %prawdziem we wsteczn&m lsterk, cz& krawat mi si
nie przekrz&wi,
8&#ldasz -oszti' , powiedzia @a5a, Prz&sto'nie,
-ziki, @a5a, -o5rze si cz'eszC 8&trz&maszC
1o co t&C !mir, to na'szczliwsz& dzie: w moim &ci powiedzia,
miecha'c si ze zmczeniem,
D dr#ie' stron& drzwi do5ie#a od#os rozm0w, miech i cicha a"#a:ska
mz&ka, ch&5a klas&czn& gaze >stada %arahan#a, Dadzwoniem do drzwi,
Przez "irank w oknie sieni w&'rzaa cz&'a twarz i zaraz znikna,
? sJ powiedzia ko5iec& #os, 3ozmow& milk&, kto w&cz&
mz&k,
-rzwi otworz&a nam chanm 2aneri,
Saam aejkwn , powiedziaa rozpromieniona, Dawa&em, e zro5ia
so5ie trwa, Hiaa na so5ie ele#anck czarn skni po kostki, 7d&
wchodziem do rodka, ocz& 'e' zasz& zami,
-opiero co wszede, !mir9dan, a 'a ' pacz powiedziaa,
>caowaem ' w rk, 5o tak poprzednie#o wieczor pocz& mnie @a5a,
Poprowadzia nas rzsicie owietlon&m holem do salon, 1a
w&oon&ch 5oazeri cianach dostrze#em zd'cia t&ch, kt0rz& mieli
zosta/ mo' now rodzin: moda, o 5'n&ch wosach chanm 2aneri wraz
z #eneraem na tle wodospad 1ia#ara. chanm 2aneri w kr0tkie' skience,
#enera z 5'n i cakiem czarn czpr&n, w mar&narce o wskich
klapach. %ora'a wsiada'ca do drewniane#o wa#onika kole'ki w lnapark
macha rk, miecha si, so:ce od5i'a si od drt0w na z5ach, Dd'cie
#eneraa we wspania&m wo'skow&m mndrze, #d& ciska rk
'orda:skie#o kr0la Hsa'na, Portret Dahira %zacha,
8 salonie 5&o ch&5a ponad dwadziecia os05, 8sz&sc& siedzieli na
stawion&ch wok0 cian krzesach, 1a widok @a5& wsz&sc& wstali,
65eszlim& pok0' dookoa, ciska'c #ociom donie, wita'c si z nimi,
@a5a powoli szed przodem, 'a za nim, 7enera ocz&wicie w szar&m
#arnitrze 9i @a5a o5'li si i ciskali, po cich i z szacnkiem
w&mienia'c saamy.
1BN
7enera ciska i mnie, potem odsn na odle#o/ ramion i
miechn si w&rozmiale, 'ak5& chcia powiedzie/: <6, teraz w
porzdk po a"#a:sk, 2a)zetri9. 2rz&krotnie caowalim& si w
policzki,
>siedlim& w t&m zatoczon&m poko': m& z @a5 o5ok sie5ie,
naprzeciw #eneraa i 'e#o on&, 6ddech @a5& sta si nieco nier0wn&, co
chwila w&ciera chstk pot z czoa i wierzch #ow&, Do5acz&, e na
nie#o patrz, wic zmsi si do miech,
8 porzdk powiedzia 5ez#onie, D#odnie z trad&c' %orai nie
5&o,
?eszcze przez par mint rozmawiano o wsz&stkim i o nicz&m. wreszcie
#enera odchrzkn, 8 poko' zapada cisza, 8sz&sc& z szanowaniem
spcili wzrok, 7enera skin #ow w stron @a5&,
@a5a te odchrzkn, 7d& zacz m0wi/, nie m0# w&powiedzie/
'edne#o zdania, 5& nie przerwa/ #o cho/5& raz dla zaczerpnicia tch,
%ahi5ie #enerale, chanm -amila9dan,,, 65a' z s&nem
prz&chodzim&,,, dzi do was z pokorn pro5, ?estecie,,, ld(mi
szlachetn&mi,,, z do5r&ch, szanowan&ch rodzin,,, o pikne' paranteli,
Prz&chodzim& do was z na'w&sz&m i-tiram! na'wiksz&m szacnkiem dla
was, wasze#o nazwiska i dla pamici wasz&ch przodk0w, Przerwa, 5&
odetchn/, 6tar czoo, !mir9dan 'est moim 'ed&n&m s&nem,,, moim
'ed&n&m dzieckiem, Dawsze 5& dla mnie do5r&m s&nem, Ham nadzie'e,
e okae si #odn& wasze' do5roci, Prosz, 5&cie cz&nili nam ten
zaszcz&t,,, i prz&'li mo'e#o s&na do wasze' rodzin&, 7enera prze'mie
skin #ow,
2o dla nas wielki honor prz&'/ do rodzin& s&na czowieka takie#o 'ak
t& powiedzia, Kt05& o to5ie nie s&szaJ Podziwiaem ci 'eszcze w
Ka5l i podziwiam nadal, ?estem& zaszcz&ceni, e nasze rodzin& si
pocz,
!mir9dan, prz&'m'em& ci midz& sie5ie 'ako s&na, 'ako ma
mo'e' c0rki, noor moich ocz, 2w0' smtek 5dzie nasz&m smtkiem,
two'a rado/ nasz, Ham nadzie', e znasz w nas, we mnie i w two'e'
chali -amile dr#ich rodzic0w, Hodl si o szczcie dla cie5ie i nasze'
liczne' %orai9dan, 65o'e macie nasze 5o#osawie:stwo,
1B1
8sz&sc& wznieli radosn& okrz&k i na ten znak wsz&stkie #ow&
odwr0ci& si w stron hol, 1adesza chwila, na kt0r tak czekaem,
1a ko:c kor&tarza po'awia si %ora'a, 8&#ldaa przepiknie w
trad&c&'ne' a"#a:skie' 5ordowe' skni z d#imi rkawami, o5sz&te'
zotem, -o: @a5& zacisna si na mo'e' doni, 4hanm 2aneri na nowo
w&5chna paczem, %ora'a powoli podesza do nas, prowadzc poch0d
mod&ch krew9niaczek,
>caowaa do: mo'e#o o'ca, 8reszcie siada prz& mnie, ze
spszczon&mi ocz&ma,
6krz&ki 'eszcze si wzmo#&,
D#odnie z trad&c' rodzina %orai powinna w&da/ prz&'cie
zarcz&nowe, Szirini.)-ori! cz&li <'edzenie sod&cz&=, Potem zaczo5& si
nasze narze9cze:stwo, kt0re powinno trwa/ kilka miesic&, ! potem
wesele, w&dane z kolei przez @a5,
D#odnie postanowilim& nie rzdza/ Szirini.)-ori. 8sz&sc& wiedzieli,
dlacze#o, cho/ nie m0wio si te#o #ono: @a5ie t&le miesic& ' nie
zostao,
Podczas prz&#otowa: do wesela ni#d& nie chodzilim& z %ora'a t&lko
we dwo'e nie w&padao, skoro nie 5&lim& mae:stwem, skoro nawet
nie od5&lim& Szirini.)-ori. Hsia& mi wic w&starcz&/ proszone o5iad&
2aherich, na kt0re szlim& o5a' z @a5, ; e sadzano mnie wted&
naprzeciw %orai, ; m&li o t&m, 'ak to 5dzie, #d& pocz' 'e' #ow na
mo'e' piersi, #d& pocz' wo: 'e' wos0w, 7d& ' poca', 7d& 5d si z
ni kocha,
1a aurussi! cz&li ceremoni weseln, @a5a w&da trz&dzieci pi/
t&sic& dolar0w prawie cale swo'e oszczdnoci, 8&na' we Fremont
wielk sal 5ankietow ocz&wicie od zna'ome#o z Ka5l, kt0r& da m
znaczn znik, @a5a opaci )zias! cz&li orkiestr& weselne, zapaci za
nasze o5rczki i za w&5ran& przeze mnie piercionek zarcz&now& z
diamentem, Kpi mi te i smokin#, i trad&c&'n&, zielon& str0' na nika! na
sam rocz&sto/ zal5in,
D cae#o szale:stwa prz&#otowa: do te#o 'edne#o, 'ed&ne#o wieczor 9
prawie ca& ciar or#anizac'i spad na szczcie na chanm 2aneri i 'e'
prz&'aci0ki pamitam t&lko nieliczne moment&,
1B$
Pamitam nasze nika. %iedzielim& wok0 sto, %ora'a i 'a 5&lim&
5rani na zielono, na kolor islam, ale r0wnie kolor wiosn&, pocztk, ?a
5&em w #arnitrze, %ora'a W'ed&na ko5ieta prz& stoleX w skni z d#imi
rkawami i welonem, Prz& stole siedzieli te @a5a, #enera 2aheri Wt&m
razem 'ednak w smokin#X i kilk w'0w %orai, 65o'e z %ora'a mielim&
spszczon& wzrok na znak szacnk i t&lko od czas do czas
spo#ldalim& na sie5ie spod ocz, Ha przep&t&wa wiadk0w i cz&ta
stp& Koran, 65o'e zo&lim& prz&si# i podpisalim& akt& l5,
Potem wsta 'eden z w'0w, %zari"9dan, 5rat chanm 2aneri, 6dchrzkn,
8iedziaem od %orai, e w' mieszka w %tanach ' od ponad dwdziest
lat, prac'e w @irze ;mi#rac&'n&m i ma on !mer&kank, ; 'est poet,
-ro5n& mcz&zna o ptasie' twarz& odcz&ta d#i wiersz powicon&
%orai, spisan& rcznie na hotelowe' papeterii,
:a! a! %zari"9danJ zakrz&knli wsz&sc&, #d& sko:cz&,
Pamitam 'eszcze, 'ak wstpowalim& z %ora'a na scen w sali
5ankietowe', 2rz&malim& si za rce, 'a t&m razem w smokin#, ona 'ako
'a w 5iae' skni z welonem, Prz& mnie szed ciko @a5a, po stronie
%orai #enera z on, Da nami sza caa proces'a w'0w, ciotek i kz&n0w,
Przed nami rozstpowa si tm #oci, wiwat'c&ch na nasz cze/ i
strzela'c&ch nam w ocz& lampami 5&skow&mi, D #onik0w p&na
weselna pie: A-esta 2oro , ta sama, kt0r w noc, w kt0r wraz z @a5
opszczalim& Ka5l, w&piew&wa na posternk w Hahipar ros&'ski
onierz:
E)zy z 'oranka ku)z i wyrzu@ go do studni!
Aowoi 'y 'o nie2ie! 'ikny ksi$y)u! 'owoi 'y.
&ie)-aj 'oranne so)e za'omni 'owsta@ na ws)-odzie!
Aowoi 'y 'o nie2ie! 'ikny ksi$y)u! 'owoi 'y.
Pamitam, e na scenie posadzono nas na kanapie 'ak na tronie,
2rz&maem w doni do: %orai, a patrz&o na nas 'akie trz&sta twarz&,
1astpio Ajena massza*. dostalim& o5o'e po lsterk i zarzcono nam na
#ow& welon, 5&m& mo#li sami spo'rze/ w swe od5icia, 7d& zo5acz&em
w lstrze miechnit twarz %orai, skorz&staem z te#o, e pod welonem
5&lim& wreszcie sami, i po raz pierwsz& powiedziaem 'e', e ' kocham,
1a 'e' policzkach w&kwitJ rmieniec 'ak malowan& henn,
Pamitam kolorowe p0miski z )zo'an ka2o2! szoe.goszti i 5rzow&m,
1BA
r&em z pomara:czami, 8idz siedzce#o midz& nami na kanapie,
miechniet#o @a5, Pamitam spocon&ch mcz&zn, ta:czc&ch w k0k
trad&c&'n& attan! podskak'c&ch, wir'c&ch coraz sz&5cie' do
#orczkowe#o r&tm 55enk0w, dop0ki w kole nie zostao ich ' t&lko
kilk, Pamitam, e aowaem, i nie 5&o t z nami 3ahima 4hana,
Pamitam te, e zastanawiaem si, cz& Hassan te ' si oeni, !
skoro tak, to cz&' twarz 'rza w lsterk pod welonemC 4z&'e
malowane' henn donie trz&ma w swoich doniachC
6koo dr#ie' w noc& prz&'cie przenioso si z sali 5ankietowe' do
miesz9" kania @a5&, Dn0w laa si her5ata, zn0w #raa mz&ka dop0ki
ssiedzi wreszcie nie wezwali polic'i, ! p0(nie', #d& do wschod so:ca
zostaa na'w&e' #odzina, #d& #ocie ' so5ie poszli, po raz pierwsz&
poo&em si do wsp0lne#o oa z %ora', Przez cae &cie otaczali mnie
mcz&(ni. te' noc& zaznaem czoci ko5iet&,
%ora'a sama zaproponowaa, e wprowadzi si do @a5& i do mnie,
1ie wolisz, e5&m& mieli wasne mieszkanieC zap&taem,
2eraz, kied& kaka9dan 'est taki chor&C odpowiedziaa, ?e' ocz&
powiedzia& mi, e nie tak nale& rozpocz&na/ wsp0lne &cie, >caowaem
',
-zik',
%ora'a powicia si opiece nad @a5, 3ano ro5ia m #rzanki i
her5at, poma#aa m wsta/ z 0ka i potem do nie#o wraca/, Podawaa
m leki przeciw50lowe, praa 5ranie, kade#o popodnia cz&taa m w
#azecie wiadomoci ze wiata, 7otowaa 'e#o prz&smak, ziemniaczan
szorwa! cho/ nie m0# z'e/ na raz wice' ni kilka &ek, i codziennie
prowadzia #o na kr0tki spacer, ! #d& ' nie wstawa z 0ka, co #odzin
przewracaa #o z 5ok na 5ok, e5& zapo5iec odle&nom,
Kt0re#o dnia poszedem do apteki po mor"in dla @a5&, 7d& wr0ciem
i zam&kaem drzwi, zo5acz&em, e %ora'a kradkiem wswa co @a5ie
pod kodr,
8idziaemJ 4o w& tam kn'ecieC
1BB
!le zrozmiaem, #d& t&lko dotknem doni oprawne#o w sk0r
notes, #d& w&czem 'e#o zote okcia, Prz&pomnia& mi si sztczne
o#nie, kt0re z s&kiem pdzi& w nie5o, a5& tam w&5cha/ w czerwone,
0te i zielone 5kiet&, #d& dostaem ten notes,
1ie wiedziaam, e t& potra"isz tak pisa/ powiedziaa %ora'a, @a5a
ni0s #ow z podszki,
2o 'a ' nam0wiem, Ham nadzie', e si nie #niewasz,
6ddaem notes %orai i w&szedem z poko', @a5a nie l5i, #d&
pakaem,
8 miesic po wesel zaprosilim& do nas na kolac' 2aherich, %zari"a,
'e#o on %z& i kilka ciotek %orai, %ora'a zro5ia sa2zi )zaou , 5ia& r&
z 5aranin i szpinakiem, Po o5iedzie pilim& zielon her5at i #ralim& w
kart& w czterooso5ow&ch #rpkach, H& z %ora'a #ralim& przeciwko
%zari"o9wi i %z& na stolik do kaw& prz& tapczanie, na kt0r&m lea @a5a,
prz&kr&t& wenian&m kocem, Patrz&, 'ak art' z %zari"em, 'ak kradkiem
cz palce z %ora'a pod stoem, 'ak od#arniam z 'e' czoa kosm&k wos0w,
i czem 'e#o wewntrzn& miech, szeroki 'ak nocne nie5o nad Ka5lem,
#d& szemrz listki topoli, a o#rod& w&penia d(wik c&kad,
2 przed p0noc @a5a poprosi, 5&m& pomo#li m prze'/ do 0ka,
8raz z %ora'a miecilim& so5ie 'e#o rce na ramionach, a sami o5'lim&
#o w pasie, 7d& opcilim& #o na 0ko, kaza nam z#asi/ lampk, a
potem nach&li/ si k niem, Kade z nas caowa w czoo,
Daraz wr0c z mor"in, ; prz&nios szklank wod&, kaka9dan
powiedziaa %ora'a,
1ie, dzi nie trze5a odpar, -zi nie 5oli,
2o do5rze powiedziaa, Poprawia m koc, Damknlim& drzwi,
@a5a ' si nie o5dzi,
4a& parkin# przed meczetem w Ha&ward 5& pen&, %amochod&, de i
mae, parkowa& w ciasn&ch, naprdce w&t&czan&ch rzdach na
w&powiae' trawie za 5d&nkiem, ;nni msieli parkowa/ za trzeci cz&
czwart przecznic, tak 5&o trdno o mie'sce,
1B+
Hska cz/ meczet miecia si w wielkie', kwadratowe' sali,
pokr&te' oon&mi r0wnole#le a"#a:skimi d&wanami i cienkimi matami,
Hcz&(ni wchodzili po kolei do rodka, zostawia'c 5t& prz& we'ci, i
siadali ze skrz&owan&mi no#ami na matach, Ha w&#asza do
mikro"on werset& Koran, ?a siedziaem prz& drzwiach, #dzie zw&kle
siada rodzina zmare#o, 65ok mnie siedzia #enera 2aheri,
Przez otwarte drzwi widziaem kole'ne za'eda'ce przed meczet
samochod&, %o:ce od5i'ao si w ich sz&5ach, 8&siadali z nich mcz&(ni
w ciemn&ch #arnitrach i ko5iet& w czarn&ch skniach, w trad&c&'n&ch,
5ia&ch -idia2a)- na #owach,
7d& w sali roz5rzmiewa& werset& Koran, m&laem o t&m, co '
dawno tem opowiadano o @a5ie i 'e#o walce z 5eld&sta:skim
nied(wiedziem, @a5ie prz&szo walcz&/ z nied(wiedziami cae &cie:
straci mod on, sam w&chow&wa s&na, msia cieka/ z kochane'
o'cz&zn&, z uatan. 8alcz&/ z 5ied, ponieniem, 8 ko:c tra"i na takie#o
nied(wiedzia, kt0rem nie da rad&, ale i tak prze#ra z nim na wasn&ch
warnkach,
Po kad&m na5oe:stwie #rpki ao5nik0w stawia& si i pozdrawia&
mnie, w&chodzc z sali, 8sz&stkim ciskaem donie, cho/ wiel waciwie
nie znaem, >miechaem si prze'mie, dzikowaem i schaem, co
chcieli mi powiedzie/ o @a5ie,
,,,Pom0# mi z5dowa/ dom w 2aimani,,,
,,,1iech 5dzie 5o#osawion&,,,
,,,1ie miaem ' do ko#o si zwr0ci/, a on mi po&cz&,,,
,,,Dnalaz mi prac,,, wcale mnie nie zna,,,
,,,@& dla mnie 'ak 5rat,,,
%cha'c ich, wiadamiaem so5ie coraz mocnie', 'ak wiele z te#o,
kim i cz&m 5&em, pochodzio od @a5& i 'e#o wp&w na &cie inn&ch,
Przez cae &cie 5&em <s&nem @a5&=, ! teraz 'e#o ' nie ma, 6dtd @a5a
nie 5dzie ' wskaz&wa mi waciwe' dro#i, 2eraz msz odnale(/ '
sam,
@&a to przeraa'ca m&l,
Przedtem, prz& #ro5ie w mae' mzma:skie' czci cmentarza
1BE
patrz&em, 'ak opszczano @a5 w dzir w ziemi, Ha pok0ci si z
kim o w&50r odpowiednie#o "ra#ment do odcz&tania nad #ro5em, 7d&5&
nie interwenc'a #eneraa 2aherie#o, mo#o5& do'/ do rkocz&n0w, Ha
w ko:c przecz&ta to, co chcia, rzca'c tamtem mordercze spo'rzenia,
6dczekaem, a wrzcono do #ro5 pierwsz opat ziemi, ; odszedem, !
na dr#i koniec cmentarza, >siadem w cieni czerwone#o klon,
2eraz poe#nali si ' ostatni ao5nic&, Heczet opstosza, t&lko
ma w&cza wanie mikro"on i zawi'a Koran w zielone skno, 8raz z
#eneraem w&szlim& na ch&lce si k zachodowi so:ce, Deszlim& po
schodach, mi'a'c #rpki mcz&zn /mic&ch papieros&, -o5ie#a& mnie
r&wki ich rozm0w: o z5lia'c&m si mecz pikarskim w >nion 4it&, o
nowe' a"#a:skie' restarac'i w %anta 4lara, K&cie ' zaczo si tocz&/
dale', ' zapominao o @a5ie,
2rz&masz si 'ako, 2a)zem , zap&ta #enera,
Dacisnem z5&, a5& od#oni/ z&, kt0re czai& mi i! w oczach o"
#ana$
P0'd po %ora' powiedziaem,
-o5rze,
Podszedem pod 5a5iniec meczet, %ora'a staa na schodkach przed
we'ciem z matk i kilkoma paniami, kt0re ch&5a pamitaem z wesela,
%kinem na ni, Powiedziaa co matce i podesza do mnie,
Prze'dziem& siC zap&taem,
Pewnie, 8zia mnie za rk,
%zlim& w milczeni w d0 krt ciek w&sadzan niskim
&wopotem, >siedlim& na awce i patrz&lim&, 'ak starsze mae:stwo
klka prz& po5liskim #ro5ie i kadzie na nim 5kiet stokrotek,
%ora'o,,,
2akC
@dzie mi #o 5rakowao,
Poo&a mi do: na kolanie, 1a palc zalnia )zia od @a5&, Da 'e'
plecami widziaem, e ao5nic& 'eden po dr#im od'eda' Hission
@oleQard, 8kr0tce m& te od'edziem& i po raz pierwsz& @a5a zostanie
1B*
cakiem sam,
%ora'a prz&ci#na mnie do sie5ie, Sz& wreszcie pop&n&,
Poniewa nie mielim& z %ora'a dsze#o okres narzecze:stwa, wiel
rzecz& o 'e' rodzinie dowiedziaem si ' po l5ie, -owiedziaem si na
prz&kad, e raz na miesic #enera cierpi na straszliw mi#ren, kt0ra
czasem nie da'e m spoko' przez ca& t&dzie:, 7d& tak si dzie'e, #enera
idzie do swe#o poko', roz5iera si, w&cza wiato, zam&ka drzwi na
klcz i w&chodzi dopiero, #d& 50l minie, 1ikom nie wolno wted& do
nie#o wchodzi/, nikom nie wolno nawet pka/ do drzwi, 7d& wreszcie
w&chodzi z zamknicia, 'est zn0w 5ran& w sw0' szar& #arnitr, ma
'eszcze na so5ie wo: sn i pocieli, podkrone, przekrwione ocz&,
-owiedziaem si te, e potra"i 5&/ kapr&n&: czasem spr05'e
postawione' przed nim kurmy! westchnie i odsnie talerz, 4hanm 2aneri
zaraz m0wi, e zro5i m co inne#o, ale on nie zwraca na ni wa#i i z
o5raon min za'ada si chle5em z ce5l, %ora'a zoci si wted& na
nie#o, 'e' matka pacze, %ora'a w&znaa mi, e 'e' o'ciec 5ierze czasem
rodki ant&depres&'ne, ; e trz&m&wa rodzin za pienidze opieki
spoeczne', e w !mer&ce nie przepracowa ani 'edne#o dnia od prac&
ponie' #odnoci ko#o takie#o 'ak on wola pa:stwow zapomo#, a
za'cia na pchlim tar# traktowa 'ak ho55& i 'ako pretekst do spot&kania
si z inn&mi !"#a:cz&kami, 7enera wierz&, e prdze' cz& p0(nie'
!"#anistan 5dzie woln&, monarchia prz&wr0cona, on za na nowo
powoan& do s5&, -late#o te codziennie prz&wdziewa sw0' szar&
#arnitr, nakrca ze#arek kieszonkow& i czeka,
-owiedziaem si, e chanm 2aneri do kt0re' zwracaem si teraz
<chaa -amila= s&na nie#d& w Ka5l z pikne#o #os, 6cz&wicie
ni#d& nie w&stpowaa na estradzie, ale miaa wielki talent, piewaa pieni
ldowe, gazee! a nawet prz&pisane w&cznie mcz&znom raga. ; cho/
#enera wiel5ia mz&k mia sie5ie pikn& z5i0r na#ra: klas&czn&ch
gaze.i w w&konani pieniarz& a"#a:skich i hindskich waa, e
w&kon&wanie 'e' lepie' pozostawi/ oso5om o wtpliwe' reptac'i, Dakaz
p5liczn&ch w&stp0w 5& 'edn&m z warnk0w, pod kt0r&mi #enera
z#odzi si wzi/ ' za on, %ora'a powiedziaa mi, e 'e' mama chciaa
zapiewa/ na nasz&m wesel cho/5& 'edn piosenk, ale #enera rzci 'e'
#ro(ne spo'rzenie i na t&m si sko:cz&o, 4haa -amila kpowaa raz na
1BM
t&dzie: los na loterii i co wiecz0r o#ldaa talkshow ?ohnn&Pe#o 4arsona,
-ni spdzaa w o#r0dk, piel#n'c r0e, #eranim, psianki i orchidee,
7d& oeniem si z %ora', kwiat& i ?ohnn& 4arson zeszli na dr#i plan,
1a'wiksz radoci &cia chali -amili staem si 'a, 8 przeciwie:stwie
do ostrone#o, d&plomat&czne#o st&l 5&cia #eneraa nie poprawia
mnie, #d& wci zwracaem si do nie#o per <sahi5ie #enerale= chaa
-amila nie kr&a swo'e#o dla mnie wiel5ienia, Po pierwsze zawsze
#rzecznie w&schiwaem narzeka: na spektaklarn list wsz&stkich 'e'
dole#liwoci, co #enera od dawna ' pszcza mimo sz, %ora'a
powiedziaa mi, e od w&lew kade kcie w klatce piersiowe' to dla nie'
atak serca, kad& 50l staw0w to atak artret&zm, kad& mroczek w ok to
kole'n& w&lew, Pamitam, e za pierwsz&m razem, #d& chaa -amila
zwierz&a mi si, i ma na sz&i 'aki pode'rzan& #zek, zaproponowaem:
<?tro nie p0'd na za'cia, po'edziem& do lekarza=, 7enera t&lko
miechn si i powiedzia: <8 takim razie na'lepie' od0 ksiki na
do5re, 2a)zem! 5o kartoteka w prz&chodni two'e' chali 'est 'ak dziea
3mie#o za'm'e kilka tom0w=,
!le chodzio o co wice' ni o znalezienie wdziczne#o schacza
monolo#0w o choro5ach, ?estem przewiadczon&, e cho/5&m wzi
kara5in i zacz strzela/ do ldzi na lic&, chaa i tak kochaa5& mnie 5ez
zastrzee:, ! to dlate#o, e w&lecz&em ' z na'strasznie'sze' ze wsz&stkich
chor05 'e' serca, e wolniem ' od na'wiksze' trwo#i, 'aka moe drcz&/
a"#a:sk matk e po rk 'e' c0rki nie z#osi si aden porzdn&
)-astegar! e 'e' c0rka zestarze'e si w samotnoci, 5ez ma i dzieci,
Kada ko5ieta potrze5'e ma nawet 'eeli on nie pozwala 'e' piewa/,
%ora'a opowiedziaa mi te, co naprawd w&darz&o si w 8ir#inii,
Poszlim& na l5, 8' %orai, %zari", ten, kt0r& pracowa w rzdzie
imi9#rac&'n&m, w&prawia wesele swo'em s&nowi, kt0r& eni si z
!"#ank z 1ewark, 8esele od5&o si w te' same' sali, w kt0re' sze/
miesic& wczenie' od5&lim& z %ora' nasze wasne aurussi. %talim& w
tmie #oci, patrzc, 'ak panna moda prz&'m'e piercienie od rodzin&
pana mode#o, i wted& s&szelim& rozmow dw0ch ko5iet w rednim
wiek, kt0re sta& odwr0cone do nas plecami,
?aka pikna panna moda m0wia 'edna z nich, 2&lko popatrz,
3a)-.2u 'ak ksi&c,
1B)
2o prawda dodaa dr#a, ! 'aka cz&sta, cnotliwa, 1ie miaa
chopak0w,
8iem, H0wi ci, mia nasz pan mod& szczcie, e nie oeni si z t
swo' kz&nk,
%ora'a rozpakaa si w samochodzie, #d& ' wracalim& do dom,
Daparkowaem "orda prz& krawnik pod 'edn z latar: na Fremont
@oleQard,
1o, ' do5rze powiedziaem, od#arnia'c 'e' wos& z czoa, 1ie
prze'm' si,
2o takie cholernie niesprawiedliwe w&krztsia,
1ie prze'm' si,
?ak ich s&nowie chodz do nocn&ch kl50w na <towar=, ro5i dzieci
dziewcz&nom, to nikt nie powie o nich zamane#o sowa, Hcz&zna msi
si w&szale/J ! 'ak 'a zro5iam 'eden, 'ed&n& 5d, to od raz wsz&sc&
m0wi o nang i namos! i do ko:ca &cia 5&le kto moe mi to w&pomina/,,,
6pszk kcika otarem z z 'e' policzka, t znad znamienia,
1ie m0wiam ci m0wia dale' %ora'a, prz&kada'c chsteczk do
ocz e #d& o'ciec wted& po mnie prz&'echa, mia ze so5 pistolet,
Powiedzia,,, tamtem,,, e ma w komorze dwie kle, 'edn dla nie#o,
dr# dla sie5ie, i e 'eeli nie wr0c z nim do dom,,, -aram si,
w&z&waam #o od na'#orsz&ch, m0wiam, e i tak mnie nie trz&ma, e
&cz m mierci, 91owe z& po'awi& si 'e' pod powiekami, 1aprawd
tak powiedziaam, Ke &cz m, e5& mar,
Kied& prz&wi0z mnie do dom, mama mnie o5'a, 6na te pakaa,
H0wia co do mnie, ale nie rozmiaam ani sowa, 5o przecie 5&a
wieo po w&lewie, 6'ciec za5ra mnie do mo'e#o poko' i posadzi przed
toaletk, 8sadzi mi w rk no&czki i z ca&m spoko'em kaza mi ci/
wos&, Pilnowa, a sko:cz,
Przez wiele t&#odni nie w&chodziam z dom, Kied& wreszcie zaczam
si pokaz&wa/, wszdzie s&szaam szept&, al5o w&o5raaam so5ie, e
s&sz,
Ham to #dzie powiedziaem, 8&daa z sie5ie ni to szloch, ni to
miech,
1+N
Kied& powiedziaam ci to o t&m przed )-astegari! 5&am pewna, e
si rozm&lisz,
!krat,
>miechna si i wzia mnie za rk,
Hiaam takie szczcie, e ci znalazam, 2& 'este inn& od wsz&stkich
!"#a:cz&k0w,
1ie m0wm& o t&m wice', do5rzeC
-o5rze,
Pocaowaem ' w policzek i rsz&em w dalsz dro#, ?adc,
zastanawiaem si, dlacze#o 'estem inn&, Hoe dlate#o, e mnie w&chowali
mcz&(ni. 'a nie w&chow&waem si w towarz&stwie ko5iet i nie miaem
kied& nacz&/ si te' nier0wne' miar& dla o5o'#a pci, Hoe dlate#o, e
@a5a 5& tak niezw&k&m a"#a:skim o'cem, li5eraem, kt0r& & wed#
swoich wasn&ch zasad, niezalen&m m&sem, kt0r& piel#nowa t&lko te
zw&cza'e, kt0re m odpowiada&,
8&da'e mi si 'ednak, e w znaczn&m stopni nie prze'mowaem si
przeszoci %orai dlate#o, e sam miaem <przeszo/=, ; e poznaem, co
to al i skrcha,
8kr0tce po mierci @a5& przeprowadzilim& si do dwpoko'owe#o
mieszkania we Fremont, kilka przecznic od dom #eneraa i chali -amili,
1a do5r& pocztek rodzice %orai kpili nam 5rzow, sk0rzan kanap i
mikasowski serwis o5iadow&, 7enera mia dla mnie dodatkow& prezent:
nowitk, elektroniczn masz&n do pisania ;@H, -o pdeka wsn
kartk zapisan po persk:
!mir9dan,
65& odkr& w t&ch klawiszach wiele opowieci,
7enerat ;k5al 2aneri
%przedaem Qolkswa#ena @a5& i do dzi no#a mo'a nie postaa na
pchlim tar#, 4o pitek 'e(dziem na 'e#o #r05. czasem zastawaem tam
wie& 5kiecik "rez'i i wiedziaem, e %ora'a te tam 5&a,
1+1
8raz z %ora' prz&zw&czailim& si do codzienne#o i cdownie
spoko'ne#o &cia w mae:stwie, H&li& nam si szczoteczki do z50w i
skarpetki, dzielilim& si prz& niadani porann #azet, %ora'a wolaa spa/
po prawe' stronie 0ka, 'a po lewe', 6na wolaa mikkie podszki, 'a
twarde, ! patki niadaniowe 'ada na scho, 'ak krakers&, i t&lko popi'aa
'e mlekiem,
Gatem prz&'to mnie na an#list&k na niwers&tecie stanow&m w %an
?ose, Datrdniem si 'ako ochroniarz w ma#az&nie me5low&m w %nn&9
Qale, Praca 5&a okropnie ndna, ale miaa 'edn wan zalet: #d& o
sz0ste' wsz&sc& szli do dom, a wr0d rzd0w stawion&ch 'edna na
dr#ie', pokr&t&ch plastikow "oli kanap zacz&na& kr&/ pierwsze
cienie, 'a mo#em spoko'nie w&ci#n/ ksiki i zesz&t& i cz&/ si, 2o
wanie tam, w pachnc&m dezodorantem poko'ow&m 5irze ma#az&n,
zaczem pisa/ mo' pierwsz powie/,
3ok p0(nie' %ora'a te dostaa si na niwers&tet %an ?ose i k rozpacz&
o'ca o5raa kiernek nacz&cielski,
1ie mam po'cia, czem t& chcesz zmarnowa/ takie zdolnoci
powiedzia raz prz& kolac'i #enera, Dda'esz so5ie spraw, !mir9dan, e
ona miaa w szkole same pitkiC Dwr0ci si do c0rki, 2ak inteli#entna
dziewcz&na 'ak t& powinna zosta/ prawniczk al5o politolo#iem, ! 'ak,
Inszaa)-! !"#anistan 5dzie zn0w woln&, mo#a5& czestnicz&/ w
pisani nowe' konst&tc'i, Potrze5a nam takich mod&ch, talentowan&ch
!"#a9nek, D twoim nazwiskiem mo#a5& nawet zosta/ ministrem,
8idziaem, 'ak %ora'a szt&wnie'e, 'ak twarz ci#a si 'e' z #niew,
1ie 'estem ' dziewcz&nk, Padar, ?estem matk, Poza t&m
nacz&ciele te s potrze5ni,
>cz&/ moe kad&,
Ho# 'eszcze r&, HadarC %ora'a zwr0cia si do mam&,
7d& #enera po'echa na spotkanie ze zna'om&mi z Ha&ward, chaa
-a9mila siowaa pociesz&/ c0rk,
4hce do5rze tmacz&a, 4hce, e5& odniosa skces w &ci,
2ak, e5& m0# si chwali/ przed zna'om&mi c0rk prawniczk,
Kole'n& medal dla #eneraa zocia si %ora'a,
1+$
1ie #ada' 5zdrJ
2e mi skces, %ora'a a s&czaa, %iedzi t so5ie, a tam inni
walcz z Szorawi! czeka, a wsz&stko si spokoi, 5o wted& wr0ci na t
swo' ciep posadk, Da czenie moe nie pac do, ale'a wanie chc
cz&/J 2o kocham, ; zreszt to lepsze ni &cie z opieki spoeczne',
4haa -amila prz&#r&za so5ie 'z&k,
?ak kied& s&sz&, e m0wisz co takie#o, nie odezwie si do cie5ie
do ko:ca &cia,
1ie 50' si odpara %ora'a, 1ie zrani 'e#o delikatne' mioci
wasne',
8 lecie rok 1)MM, 'akie sze/ miesic& przed w&co"aniem si 3os'an
z !"#anistan, sko:cz&em pierwsz powie/ dzie'c si w Ka5l
histori o o'c i s&n, napisan #0wnie na masz&nie od #eneraa,
3ozesaem list& do kilknast a#enc'i i k wasnem zdmieni w pewien
sierpniow& dzie: w&'em ze skrz&nki pocztowe' pro5 o #otow& rkopis
od pewne' a#enc'i z 1owe#o ?ork, 8&saem #o nastpne#o dnia, %ora'a
caowaa starannie zalepion kopert, chaa -amila zmsia nas, 5&m&
prz&o&li Koran do masz&nopis, Powiedziaa mi, e o"iar'e na mo'
intenc' nazr , e 'eeli ksika zostanie prz&'ta, kae za5i/ 5arana, a
miso rozda/ 5iedn&m,
4hala9dan, t&lko nie nazr , powiedziaem, ca'c ' w policzek
9w&starcz& $aka! w&starcz&, e dasz 5iedakom po par #rosz&, do5rzeC 1ie
mord'm& 5arana,
%ze/ t&#odni p0(nie' zatele"onowa do mnie nowo'orcz&k Hartin
7reenwalt, Daproponowa, e moe zosta/ moim a#entem, 6 te' rozmowie
powiedziaem t&lko %orai,
2o, e mam a#enta, wcale 'eszcze nie znacz&, e mnie w&dadz,
@dziem& witowa/, kied& Hartin sprzeda rkopis 'akiem
w&dawnictw,
Hiesic p0(nie' Hartin odezwa si znow, 6wiadcz&, e zostan
w&dan&, 7d& powiedziaem to %orai, ta a krz&kna,
?eszcze te#o same#o wieczor zaprosilim& rodzic0w %orai, 4haa
1+A
-amila zro5ia ko*t , klopsiki z 5ia&m r&em i 5iae *erni. 7enera
w&zna mi ze zami w oczach, e 'est ze mnie dmn&, 7d& #eneralstwo
odeszli, cele5rowalim& dale' we dwo'e z %ora'a 'adc do dom,
wstpiem po 5telk dro#ie#o merlota, 7enera nie l5i, #d& ko5iet& pi&
alkohol, wic %ora'a ni#d& nie pia w 'e#o o5ecnoci,
?estem z cie5ie taka dmna powiedziaa, wznoszc sw0' kieliszek k
mo'em, Kaka te 5&5& dmn&,
8iem powiedziaem, m&lc o @a5ie, a'c, e nie moe teraz 5&/
ze mn,
P0(nie', #d& %ora'a ' zasna wino zawsze sz&5ko ' s&piao
staem na 5alkonie, wd&cha'c chodne, letnie powietrze, H&laem o
3ahimie 4hanie i o t&m, co napisa do mnie po przecz&tani mo'e#o
pierwsze#o opowiadania, ; o Hassanie, <Kied& 5dziesz wielkim
pisarzem, Inszaa)-9! powiedzia mi kied&, <! two'e opowiadania 5d
cz&tane na ca&m wiecie=, 2&le do5ra zaznaem w &ci, t&le szczcia,
4z& zas&em na to wsz&stkoC
Powie/ kazaa si nastpne#o lata, @& rok 1)M), 8&dawca posa
mnie na spotkania atorskie w pici miastach, %taem si znan
oso5istoci wr0d kali"orni'skich !"#a:cz&k0w, @& to rok, w kt0r&m
Szorawi zako:cz&li w&co"&wanie si z !"#anistan, !le w !"#anistanie nie
witowano zw&cistwa, t&lko walczono dale' t&m razem mdahedini
5ili si z marionetkow&m rzdem 1adi5llaha, @& to rok, w kt0r&m
zako:cz&a si zimna wo'na, pad mr 5erli:ski, ; rok plac 2ienanmen, 6
!"#anistanie zapomniano. #enera 2aheri, kt0re#o nadzie'e od&& po
w&'ci %owiet0w, dale' nakrca ze#arek kieszonkow&,
@& to r0wnie rok, w kt0r&m znalim& z %ora', e chcieli5&m& mie/
dziecko,
H&l o o'costwie w&wo&waa we mnie wir sprzeczn&ch cz/:
przeraenie i prz&p&w ener#ii, niepewno/ i rado/, Dastanawiaem si,
'akim 5&5&m o'cem, 4hciaem 5&/ dokadnie taki, 'aki 5& @a5a i
r0wnoczenie zpenie inn&,
!le min rok i nic, Po kade' miesiczce %ora'a stawaa si coraz
5ardzie' zniechcona, niecierpliwa, nerwowa, 8ted& pocztkowo s5telne
1+B
alz'e chali -amili sta& si ' 5ardzie' cz&telne: ?/-o degaF 1o i coC
Kied& 5d mo#a zapiewa/ aa-o maem nauasaF 7enera,
stprocentow& Pasztn, ni#d& o takie spraw& nie p&ta oznaczao5& to
alz' do stosnk pciowe#o midz& wasn c0rk a mcz&zn nawet
'eli mcz&zna ten 5& 'e' pol5ion& od ponad czterech lat, Da to pilnie
nadstawia cha, #d& chaa -amila drcz&a nas p0s0wkami,
4zasem to msi chwil potrwa/ powiedziaem %orai pewne' noc&,
4a& rok to ' nie chwila, !mirJ powiedziaa niezw&k&m nie',
ostr&m #osem, 4o 'est nie tak, 8iem to,
1o, to chod(m& do lekarza,
-oktor 3osen, #r5asek o okr#e' twarz& i ma&ch, r0wn&ch z5kach,
m0wi lekkim wschodnioerope'skim akcentem, 8&#ld te mia 'aki taki
sowia:ski, @& prawdziw&m pas'onatem kole'nictwa 9'e#o #a5inet sian&
5& ksikami o historii kolei, modelami lokomot&w, malowidami
przedstawia'c&mi poci#i pdzce po torze, po torze, przez most, 8ielki
napis nad 5irkiem #osi: KY4;I 26 P64;Z7, P36%D[ 8%;!-!\, -3D8; D!HYK!\J
%z&5ko nakreli plan postpowania, 1a'pierw za'mie si mn,
D panami atwa sprawa powiedzia, 55nic palcami po 5lacie
mahoniowe#o 5irka, > pan0w h&dralika 'est prosta, ?ak mska
ps&chika, Hao niespodzianek, D kolei panie,,, 1o, Pan @0# msia nie(le
#0wkowa/, nim stworz& panie,
Dastanawiaem si, cz& t przemow racz& wsz&stkich swoich
pac'ent0w.
2akie ' nasze szczcie powiedziaa %ora'a,
-oktor 3osen zamia si, ale 'ako nie do ko:ca szczerze, 8rcz& mi
skierowanie do analiz& i plastikow& soiczek, %orai te skierowanie, ale
na zw&ke 5adanie krwi, >cisnlim& so5ie donie,
Prosz wsiada/, drzwi zam&ka/ powiedzia 'eszcze, #d& nas
odprowadza,
?a zdaem na pitk,
1++
2eraz doktor 3osen za5ra si do %orai: ci#e mierzenie temperatr&,
5adania krwi na wsz&stkie moliwe hormon&, 5adania mocz, co, co
doktor naz&wa <testem lz sz&'kowe#o=, >%7, kole'ne 5adania krwi i
'eszcze wice' 5ada: mocz, %ora'a msiaa si te podda/ histeroskopii
doktor 3osen wprowadzi wziernik do 'e' macic&, ale nie zo5acz& nic
pode'rzane#o,
H&dralika 'est cz&sta powiedzia, ci#a'c #mowe rkawiczki,
-enerwowao mnie to okrelenie, 1ie podo5ao mi si, e m0wi o nas 'ak o
azience, !l5o o samochodzie, Po ostatnim 5adani w&'ani, e nie mie
w&'ani/, dlacze#o nie moem& mie/ dzieci, Dda'e si, e nie 5&o to nic
nadzw&cza'ne#o, 5o nawet miao nazw: <@ezpodno/ o nieznan&m
podo=,
Potem zaczo si leczenie, Dastrz&ki lek0w hormonaln&ch %ora'a ro5ia
so5ie sama, Kied& to nic nie dao, doktor 3osen zacz m0wi/ o
zapodnieni in Qitro, Daraz dostalim& prze'm& list od 5ezpieczalni, e
&cz nam wsz&stkie#o na'lepsze#o, ale te#o za5ie# nam nie pokr&',
Posza na to zaliczka za powie/, Dapodnienie in Qitro 5&o procesem
d#im, skomplikowan&m, nc&m i te nic nie dao, 4ae miesice
w&siad&wania po poczekalniach, cz&tania w nich <Pani -om= i <3eaderPs
-i#est=, nakadania kole'n&ch papierow&ch "artch0w, wiz&t w zimn&ch,
w&ster&lizowan&ch poko'ach za5ie#ow&ch owietlon&ch 'arzeni0wkami,
ci#e#o opowiadania kompletnie o5c&m ldziom o na'int&mnie'sz&ch
szcze#0ach nasze#o po&cia, zastrz&k0w i po5ierania pr05ek, 8 ko:c
wr0cilim& do doktora 3osena i 'e#o poci#0w,
%iad za 5irkiem, za55ni palcami po 5irk i po raz pierwsz& &
sowa <adopc'a=, %ora'a pakaa przez ca dro# do dom,
Prz&znaa si rodzicom ' w nastpn so5ot po ostatnie' wiz&cie
lekarza, %iedzielim& w o#rodow&ch "otelach w o#r0dk 2aherich, #rill'c
pstr#i i popi'a'c 'o#rtow& dog-. @&l wczesn& wiecz0r marcow& w 1))1
rok, 4haa -amila podlaa ' r0e i kapr&"olim, wic ich wo: mieszaa
si z zapachem pieczone' r&5&, Dd&a te ' dwa raz& po#aska/ %ora'
po wosach, m0wic za kad&m razem:
@0# wie, co dla ko#o na'lepsze, 2a)zem. Hoe po prost nie 'est wam
dane,,,
%ora'a siedziaa ze wzrokiem tkwion&m we wasn&ch doniach,
1+E
8iedziaam, 'ak ma te#o wsz&stkie#o do/,
Gekarz powiedzia, e moem& zdec&dowa/ si na adopc'
powiedziaa cicho,
7enera 2aheri spo'rza 5&stro i zamkn pokr&w #rilla,
2ak powiedziaC
Powiedzia, e to 5& 5&o 'akie w&'cie,
6 adopc'i rozmawialim& ' we dwo'e w dom, %ora'a 5&a w
na'lepsz&m razie niezdec&dowana,
8iem, e to #pota, a moe i pr0no/ m0wia ', #d& 'echalim&
do dom 'e' rodzic0w ale nic na to nie poradz, Dawsze marz&am, e
trz&ma'c 'e w rkach 5d miaa wiadomo/, e przez dziewi/ miesic&
karmiam 'e wasn krwi, e #d& kied& spo'rz m w ocz&, zo5acz
cie5ie al5o mnie, e dziecko ronie i 5dzie miao tw0' al5o m0' miech,
!le 5ez te#o,,, 4z& to #rzechC
1ie odpowiedziaem wted&,
4z& 'estem samol5naC
1ie, %ora'o,
@o 'eeli to5ie zale&,,,
1ie powiedziaem, ?eeli mam& si na to zdec&dowa/, to nie
moem& mie/ na'mnie'sz&ch wtpliwoci, ; o5o'e msim& te#o chcie/,
;nacze' 5&o5& nie "air, r0wnie wz#ldem dziecka,
6para #ow o sz&5 i nie odezwaa si ani sowem, dop0ki nie
dotarlim& do dom 2aherich, 2eraz #enera prz&sn si do nie' z "otelem,
#a)zem! ta,,, ta caa adopc'a,,, 1ie wiem, cz& to do5re dla nas,
!"#a:cz&k0w,
%ora'a spo'rzaa na mnie ze zneniem i westchna,
Po pierwsze, dziecko dorasta i zacz&na chcie/ dowiedzie/ si, kim
5&li 'e#o natralni rodzice m0wi dale' #enera, 91 trdno mie/ o to
pretens'e, 4zasem w&nosz si z dom, kt0r& 5dowao si im @0# wie
'akim w&sikiem, po to t&lko, 5& odnale(/ t&ch, kt0rz& dali im &cie, Krew
to straszna sia, 2a)zem. Pamita' o t&m,
1+*
1ie chc ' o t&m m0wi/ powiedziaa %ora'a,
?eszcze t&lko 'edno powiedzia, 8ida/ 5&o, e zacz&na #o ponosi/ '
i e zaraz s&sz&m& ca mow, 8e(m& cho/5& !mir9dana, 8sz&sc&
znalim& 'e#o o'ca, 'a wiem, kim 5& w Ka5l 'e#o dziadek i pradziadek,
?ak chcesz, mo# w&r&sowa/ ci 'e#o drzewo #enealo#iczne, -late#o
wanie, #d& 'e#o o'ciec niech @0# da m wieczne odpocz&wanie
prz&szed z )-astegari! nie wahaem si ani chwili, ! moesz mi wierz&/,
e i 'e#o o'ciec nie z#odzi5& si prz&'/ prosi/ o two' rk, #d&5& nie
wiedzia, od ko#o pochodzisz, Krew to straszna sia, 2a)zem. ! prz&
adopc'i ni#d& nie wiadomo, 'ak krew wprowadza si do rodzin&, 4o
inne#o, #d&5&m& 5&li !mer&kanami, 2 ldzie po5iera' si z mioci,
nazwisko i pochodzenie si nie licz&, ; tak samo adopt' dzieci licz& si
t&lko, e5& dziecko roso zdrowo, !le m&, 2a)zem! 'estem&
!"#a:cz&kami,
3&5& ' si ch&5a piek& powiedziaa %ora'a, 7enera 2aheri nie
spszcza z nie' wzrok, Poklepa ' po kolanie, 4iesz si, e 'este
zdrowa i e masz do5re#o ma,
! co t& o t&m sdzisz, !mir9danC zap&taa chaa -amila,
6dstawiem szklank na parapet, #dzie spod doniczek z #eranim ciekaa
woda,
?a ch&5a z#adzam si z sahi5em #eneraem, 7enera si spokoi i
zn0w za' si #rillem,
8sz&sc& mielim& wasne powod&, 5& nie dec&dowa/ si na adopc',
%ora'a swo'e, #enera swo'e, i 'a te swo'e: moe o'costwo nie zostao mi
dane za to, co kied& zro5iemC Hoe to wanie 'est mo'a kara, ; to kara
sprawiedliwa, Hoe po prost nie zostao mi to dane, 'ak powiedziaa chaa
-amila, ! moe 5& w t&m 'eszcze 'aki inn& sens,
Kilka miesic& p0(nie' z zaliczki za dr# powie/ wpacilim&
pierwsz rat kred&t na adn&, czteropoko'ow& domek w st&l
wiktoria:skim w @ernal Hei#hts w %an Francisco, Hia spadzist& dach,
parkiet& i ma& o#r0dek z drewnian&m tarasem i mie'scem na #rill, 7enera
pom0# mi w&ko:cz&/ parkiet i odmalowa/ cian&, 4haa -amila 5&a
niepocieszona, e przeprowadzam& si o prawie #odzin dro#i
samochodem t&m 5ardzie' e wed# nie' wanie teraz %ora'a
potrze5owaa szcze#0lne' opieki i mioci, 1ie miaa po'cia, e to wanie
1+M
te p&nce z na'lepsz&ch chci, lecz ciliwe oznaki wsp0czcia 5&&
#0wn&m powodem przeprowadzki prz&na'mnie' ze stron& %orai,
4zasem, #d& %ora'a spaa ' me#o 5ok, leaem w 0k i
naschiwaem, 'ak drzwi z moskitier otwiera' si i derza' o "ram#
na wietrze, 'ak c&ka' c&kad&, 8ted& czem niemal pstk w onie %orai,
'ak5& to 5&o co &we#o, odd&cha'ce#o, 2a pstka wscz&a si 'ako w
nasze wsp0lne &cie, w nasz miech, w nasze kochanie, P0(n noc
czem, 'ak p&nie w ciemnoci od %orai i kadzie si midz& nas, pi
midz& nami 'ak nowo narodzone dziecko,
14
/zerwie) 2001
6pciem schawk na wideki i d#o si w ni wpatr&waem,
-opiero #d& wzdr&#nem si, #d& zaszczeka !"laton, wiadomiem
so5ie, e w poko' zapada #cha cisza, %ora'a ' wczenie' w&cz&a
"oni w telewizorze,
!mir, 'ak t& z5lade powiedziaa z kanap&, te' same', kt0r
dostalim& od 'e' rodzic0w na nasze pierwsze nowe mieszkanie, Geaa na
nie', trz&ma'c na piersi #ow !"latona, z no#ami prz&kr&t&mi star&mi
podszkami, Po troch o#ldaa dokmentaln& "ilm P@% o za#roon&ch
w&tpieniem wilkach w Hinnesocie, po troch poprawiaa wakac&'ne
prace czni0w od szeci lat cz&a w te' same' szkole, >siada, !"laton
zeskocz& na podo#, 2o #enera tak #o ochrzci !"laton to po persk
Platon, H0' te/ zawsze twierdzi, e patrzc w&starcza'co d#o w czarne
ocz& nasze#o spaniela, mona odcz&ta/ w nich naprawd mdre m&li,
Pod5r0dek %orai lekko si zaokr#li przez dziesi/ lat, podo5nie 'ak 'e'
da. czas wpl0t te w 'e' krczoczarne wos& kilka siw&ch pasemek,
8ci 'ednak miaa twarz kr0lowe' 5al, 5rwi, prz&pomina'ce rozoone
1+)
do lot skrz&da ptaka i nos ele#ancko zakrz&wion& 'ak litera ara5skie#o
al"a5et,
D5lade powt0rz&a %ora'a, odkada'c stert prac na stolik,
Hsz 'echa/ do Pakistan, 8staa,
-o PakistanC
3ahim 4han 'est 5ardzo chor&,
7d& to m0wiem, co z cae' si& zacisno mi si na #ardle,
2en dawn& wsp0lnik kakiC %ora'a nie znaa 3ahima 4hana
oso5icie, ale wiele 'e' o nim opowiadaem, %kinem #ow,
6ch szepna, 2ak mi prz&kro,
Kied& 5&lim& so5ie 5ardzo 5lisc& powiedziaem, Kied& 5&em
dzieckiem, 5& pierwsz&m doros&m, kt0re#o waaem za prz&'aciela,
%tan mi przed ocz&ma widok 'e#o i @a5&, pi'c&ch her5at w
#a5inecie nasze#o dom w Ka5l, palc&ch prz& oknie, 8onn& wietrz&k
wpada z o#rod przez otwarte okna i zaam&wa 5li(niacze sp& d&m,,,
Pamitam, m0wie powiedziaa %ora'a, >rwaa, ?ak d#o ci nie
5dzieC
1ie wiem, 4hce si ze mn zo5acz&/,
! cz& to,,,
@ezpieczne, 5ezpieczne, 8sz&stko 5dzie w porzdk, 6cz&wicie od
pocztk chciaa o to wanie zap&ta/. pitnacie lat mae:stwa sprawio,
e 5ez5dnie cz&talim& so5ie nawza'em w m&lach,
;d si prze'/,
Ham i/ z to5C
1ie, p0'd sam,
Po'echaem do park 7olden 7ate i poszedem wzd %preckels Gak,
p0nocn stron park, @&o pikne niedzielne popodnie, %o:ce skrz&o
si na wodzie, po kt0re' wi'a& si dziesitki miniatrow&ch a#l0wek,
pchane ostr, t&pow dla %an Francisco 5r&z, >siadem na awce i
1EN
prz&#ldaem si, 'ak o'ciec rzca pik "t5olow do s&na i cz& #o nie
odrzca/ 'e' 5okiem, t&lko nad ramieniem, 7d& spo'rzaem w #0r,
zo5acz&em na nie5ie dwa latawce, czerwone, z d#imi, nie5ieskimi
o#ona91 mi, >nosi& si w&soko nad drzewami nad zachodnim kra:cem
park, nad i wiatrakami,
H&laem o t&m, co 3ahim 4han powiedzia na zako:czenie nasze'
rozmow& tele"oniczne', ; e powiedzia to mimochodem, 'ak5&
prz&padkiem, I Damknem ocz& i siowaem w&o5razi/ #o so5ie na
dr#im ko:c linii tele"oniczne': wp0otwarte sta, #owa przekrz&wiona w
'edn stron, ; 'e#o #5okie, czarne ocz&, kt0re m0wi& o nasze' wsp0lne'
ta'emnic&, 2&lko e teraz wiedziaem ', e on wie, Ke mo'e pode'rzenia
5&& sszne, Ke wie o !sse"ie, latawc, pienidzach, ze#ark ze
wskaz0wkami w ksztacie 5&skawic, ; e wiedzia o t&m od same#o
pocztk,
Prz&'ed(, Dnow mona 5&/ do5r&m powiedzia t przed
odoeniem schawki, Himochodem, 6d niechcenia,
Dnow mona 5&/ do5r&m,
Kied& wr0ciem do dom, %ora'a wanie rozmawiaa z mam przez
tele"on,
1ie na d#o, Hadar9dan, 1a t&dzie:, moe dwa,,, 6cz&wicie,
moecie o5o'e przenie/ si na ten czas do mnie,,,
-wa lata wczenie' #enera zama praw ko/ dow, Ko:cz& wted&
kole'n& napad mi#ren&, 1iew&span& i nieco 'eszcze otmanion& w&chodzi
z poko' i potkn si o kra' d&wan, 1a 'e#o krz&k chaa -amila
w&5ie#a z kchni,
Dpenie 'ak5& zama si d$aru! ki' od miot& opowiadaa potem,
cho/ lekarz twierdzi, e to racze' niemoliwe, 2o zamanie i w&nike z
nie#o powikania, cz&li zapalenie pc, zakaenie krwi, d#i po5&t w
szpital sprawio, e chaa -amila z monolo#0w na temat wasn&ch
dole#liwoci przerzcia si na dole#liwoci ma, 6powiadaa kadem,
e w pewn&m momencie lekarze zaczli o5awia/ si o stan nerek #eneraa,
<!le co oni wiedz o a"#a:skich nerkachC= dodawaa z nie'ak dm, D
po5&t #eneraa w szpital zapamitaem przede wsz&stkim to, e chaa
1E1
-amila czekaa, a m zanie, po cz&m piewaa m pieni, kt0re
pamitaem 'eszcze z Ka5l, z trzeszczce#o radia @a5&,
%tan zdrowia #eneraa i czas po#odzi& #o ostatecznie z %ora',
6d5&wali wsp0lne spacer&, co niedziel chodzili razem na o5iad, 4zasem
#enera prz&chodzi do nie' do szko& i prz&#lda si, 'ak cz&, %iada pod
cian na ko:c klas& w t&m swoim w&wiechtan&m, szar&m #arnitrze,
kad drewnian lask na kolanach i miecha si, 4zasem nawet notowa,
2e' noc& leelim& z %ora' o5ok sie5ie, 'e' plec& opiera& si o mo'
pier, twarz wtliem w 'e' wos&, Pamitaem, e kied& leelim& czoo w
czoo, w&mienia'c wieczorne pocanki i szeptalim& a do zapadnicia w
sen o ma&ch palszkach n0#, pierwsz&ch miechach, pierwsz&ch
sowach, pierwsz&ch krokach, 2eraz te tak czasem ro5ilim&, ale
szeptalim& ' t&lko o szkole, o mo'e' kole'ne' ksice, mialim& si z
cz&'e' szcze#0lnie w&m&lne' kreac'i na prz&'ci, 7d& si kochalim&,
nadal 5&o do5rze, czasem lepie' ni do5rze, ale czasem czem t&lko l#,
e ' mam to za so5, e mo# zasn/ i nie rozm&la/ o 5ezcelowoci
te#o, co przed chwil ro5ilim&, ; cho/ %ora'a ni#d& o t&m nie m0wia,
miaem wraenie, e i ona cz'e to samo, 8ted& kade z nas odswao si
na swo' poow 0ka i czekao na w&5awienie, %ora' w&5awia sen,
mnie, 'ak zawsze, ksika,
Po tele"onie 3ahima 4hana leaem w ciemnoci i prze5ie#aem
ocz&ma r0wnole#e, sre5rne sm#i wlewa'ce#o si przez alz'e
ksi&cowe#o wiata, 8reszcie, t przed witem, dao mi si zasn/,
Fni mi si Hassan, @ie# po nie#, kra' 'e#o zielone#o )za'an wl0k si
za nim po ziemi, nie# skrz&pia pod 'e#o czarn&mi #miakami, ; z ca&ch
si krz&cza przez rami: <-la cie5ie t&sic raz&J=
2&dzie: p0(nie' siedziaem na mie'sc prz& oknie w samolocie
pakista:skich linii lotnicz&ch i patrz&em, 'ak dwa' mndrowani
pracownic& o5s#i naziemne' w&ci#a' 5loki spod k0, %amolot
odkoowa od terminal i wkr0tce znalaz si w powietrz, przecina'c
warstw chmr, 6parem czoo o sz&5 i na pr0no czekaem na sen,
1E$
15
8 trz& #odzin& po prz&locie do Peszawar siedziaem na podarte' tapi9
cerce t&lne#o siedzenia w&penione' d&mem papierosow&m taks0wki, H0'
kierowca, ma&, spocon&, palc& papierosa za papierosem czowieczek,
kt0r& przedstawi mi si 'ako 7olam, prowadzi nonszalancko, 5eztrosko,
wielokrotnie o wos nika'c zderzenia i nawet na chwil nie przer&wa'c
potok s0w:
,,,to straszne, co si dzie'e w !"#anistanie, ! przecie !"#a:cz&c& i
Pakista:cz&c& to 5racia, Hzmanie powinni mzmanom poma#a/,
wic,,,
Przestaem #o scha/ i t&lko od czas do czas prze'mie kiwaem
#ow, Peszawar pamitaem do/ do5rze z t&ch kilk miesic&, kt0re
spdzilim& t z @a5 w rok 1)M1, 2eraz 'echalim& na zach0d ?amrd
3oad i wanie mi'alim& dawn dzielnic kolonialn i 'e' ele#anckie,
otoczone w&sokimi mrami dom&, 3oz#ardiasz mi'ane#o miasta troch
prz&pomina mi dawn& Ka5l, szcze#0lnie za %o)zer.3orga! Krz& 2ar#,
#dzie wraz z Hassanem kpowalim& so5ie ziemniaki w )-utney i wod
winiow, >lice zapchane 5&& rowerz&stami, 5ardzo nies"orn&mi
przechodniami i motorow&mi rikszami, w&rzca'c&mi z sie5ie nie5ieskie
spalin& to wsz&stko za krcio si w la5ir&ncie wskich zak0w i
liczek, @rodaci przekpnie owinici cienkimi kocami sprzedawali z
wskich, ciasno z5it&ch stra#an0w a5ar& ze sk0r zwierzc&ch, d&wan&,
w&sz&wane chst& i mosine nacz&nia, Hiasto pkao wprost od z#iek.
krz&ki handlarz& miesza& si z #on, hindsk mz&k, warkotem riksz i
dzwonkami konn&ch woz0w, Przez otwarte okno taks0wki wpada&
prz&'emne i niez5&t prz&'emne, a za to r0wnie silne wonie korzenn&
zapach tak l5ion&ch przez @a5 'akora i ni-ari szed o lepsze ze
spalinami dieslowskich silnik0w, smrodem z#nilizn&, mieci i odchod0w,
Hinwsz& czerwone 5d&nki niwers&tet, znale(lim& si w dzielnic&
nazwane' przez mo'e#o #adatliwe#o kierowc <miasteczkiem a"#a:skim=,
Do5acz&em ckiernie i sklep& z d&wanami, stra#an& z ke5a5em, dzieci o
mazan&ch 5otem doniach handl'ce papierosami, restarac&'ki kada
z w&malowan na sz&5ie map !"#anistan a wr0d nich liczne 5ira
or#anizac'i hmanitarn&ch,
1EA
2ta' co dr#i to !"#a:cz&k,&=ar, 1iekt0rz& co tam ro5i, handl',
ale wikszo/ 'est 5ardzo, ale to 5ardzo 5iedna,
Pom&laem o moim ostatnim spotkani z 3ahimem 4hanem w 1)M1
rok, 8ieczorem te#o same#o dnia, kt0re#o p0(nie' opcilim& z @a5
Ka5l, prz&szed si z nami poe#na/, Pamitam, e o5'li si z @a5 w
sieni i cicho pakali, 7d& prz&'echalim& do !mer&ki, nie stracili ze so5
kontakt, 4zter&, pi/ raz& do rok rozmawiali przez tele"on, @a5a czasem
oddawa mi schawk, 6statni raz rozmawiaem z 3ahimem 4hanem
wkr0tce po mierci @a5&, 8iadomo/ o nie' 'ako dotara do Ka5l. zaraz
do mnie zatele"onowa, 3ozmawialim& t&lko par mint, potem
poczenie zostao przerwane,
Kierowca zatrz&ma si przed wskim 5d&nkiem na rchliw&m
skrz&owani dw0ch krt&ch lic, Dapaciem m, wziem walizk i
wszedem w misternie rze(5ion 5ram, @d&nek mia drewniane 5alkon&,
na nich otwarte okiennice, z wiel zwieszao si pranie, 8szedem po
skrz&pic&ch schodach na pitro i ciemn&m kor&tarzem doszedem do
ostatnich drzwi po prawe', %prawdziem adres na trz&man&m w doni
kawak papier, Dapkaem,
-rzwi otworz& mi kocist& stw0r, kt0r& dawa, e 'est 3ahimem
4hanem,
?eden z moich w&kadowc0w w %an ?ose wielokrotnie powtarza nam,
e <oklepan&ch zwrot0w trze5a nika/ 'ak o#nia=, Po cz&m mia si z
wasne#o art, 7rpa miaa si wraz z nim, ale'a zawsze 5&em zdania,
e tak zwan&mi oklepan&mi zwrotami niessznie si po#ardza, 5o czasem
nie da si celnie' w&razi/ dane' m&li, 2&le e celnoci te' zw&kle si nie
zawaa, 5o m&li si t&lko o t&m, e to oklepan& zwrot, ; na prz&kad
trdno lepie' odda/ charakter pierwsz&ch mint mo'e#o spotkania po latach
z 3ahimem 4hanem ni za pomoc w&wiechtane#o zwrot <zapado
niezrczne milczenie=,
>siedlim& na mechat&m materac lec&m pod cian, naprzeciw okna
w&chodzce#o na haaliw lic, 8pada'ce przez okno so:ce rzcao
tr0'ktn& klin wiata na pooon& na pododze a"#a:ski d&wanik, Pod
'edn cian sta& dwa rozkadane "otele a w przeciwle#&m ro# ma&
mosin& samowar, 1alaem z nie#o her5at& dla nas o5,
1EB
?ak mnie znalazeC zap&taem,
1ietrdno znale(/ ko#o w !mer&ce, Kpiem map %tan0w i
dzwoniem do in"ormac'i po r0n&ch miastach p0nocne' Kali"ornii
odpowiedzia, ?akie to dziwne widzie/ ci dorose#o,
>miechnem si i wrzciem so5ie do her5at& trz& kostki ckr,
Pamitaem, e 3ahim 4han wola #orzk i 5ardzo czarn,
@a5a nie zd& ci powiedzie/, ale od pitnast lat 'estem onat&,
Prawda 5&a taka, e przez przerzt& do m0z# @a5a mia kopot& z
pamici i koncentrac',
6enie siC D kimC
1az&wa si %ora'a 2aheri, Pom&laem, e na pewno siedzi teraz w
dom i martwi si o mnie,
2aheriC 4z&' 'est c0rkC
Powiedziaem m, 6cz& m si roz'ani&,
!, tak, teraz pamitam, Daraz, zaraz, ale cz& #enera 2aheri nie oeni:
si z siostr %zari"a9danaC ?ak 'e' tam 5&o,,,
-amila9dan,
#aaj4 , powiedzia z miechem, %zari"9dan to m0' zna'om&
'eszcze z Ka5l, prz&'a(nilim& si 'eszcze zanim w&'echa do !mer&ki,
6d dawna prac'e tam w 5irze imi#rac&'n&m, za'm'e si sprawami
!"#a:cz&k0w,
Gaiii , westchn, ! dzieci macieC
1ie,
!ha, Pi her5at i wice' o to nie p&ta, 3ahim 4han 5& 'edn&m z
na'dom&lnie'sz&ch ldzi, 'akich znaem,
6powiadaem m wiele o @a5ie, o 'e#o prac&, o pchlim tar# i o t&m, e
mar szczliw&, 6powiadaem o stdiach, o moich czterech w&dan&ch
powieciach t miechn i rzek, e ani przez chwil nie wtpi, e tak
5dzie, Powiedziaem m, e zaczem od pisania opowiada: w oprawn&m
w sk0r notesie, kt0r& dostaem od nie#o, 8 o#0le nie pamita, e mi #o
da, Prdze' cz& p0(nie' rozmowa msiaa ze'/ na tali50w,
1E+
4z& rzecz&wicie 'est a tak (leC zap&taem,
?eszcze #orze', Dnacznie #orze' powiedzia, 8skaza na 5lizn nad
praw&m okiem, kt0ra krz&w&m kiem wia si wok0 'e#o krzaczast&ch
5rwi, 8 rok 1))M 5&em na mecz na stadionie 7azi, 7ra ch&5a Ka5l
z Hazar9i9%zari", ! wiesz, e w !"#anistanie pikarzom nie wolno teraz
#ra/ w kr0tkich spodniach, 5o to nieprz&zwoiteC zamia si ze
zneniem, Hnie'sza z t&m, 8 pewn&m momencie Ka5l strzeli #ola i
m0' ssiad zacz #ono krz&cze/ z radoci, ! t na#le podchodzi do mnie
mod& 5rodacz, kt0r& z kaasznikowem w rce pilnowa nasze#o rzd, i
wali mnie kol5 w czoo, <?eszcze raz tak zro5isz, odern ci 'z&k, star&
oleJ= 3ahim 4han potar 5lizn w&krz&wion&m palcem, H0#5&m 5&/
'e#o dziadkiem, a msiaem siedzie/, ca& zakrwawion&, i 'eszcze
przeprosi/ psie#o s&na,
-olaem m her5at&, 3ahim 4han opowiada dale', 4z/ rzecz&, o
kt0r&ch m0wi, wiedziaem, czci nie, Powiedzia mi, e z#odnie z
zawart z @a5 mow od rok 1)M1 mieszka w nasz&m dom to akrat
5&o mi wiadome, 8kr0tce przed nasz cieczk z Ka5l @a5a <sprzeda=
m nasz dom, 8 tamt&ch czasach @a5a 5& pewn&, e w&darzenia w
!"#anistanie to t&lko chwilowa przerwa w zw&k&m &ci, e czas&
w&dawan&ch przez nie#o prz&'/ w posiadoci w >azir !k5ar 4han i
piknik0w w Pa#manie msz kied& wr0ci/, -late#o te m0wi si z
3ahimem 4hanem, e ten 5dzie pilnowa dom do nasze#o powrot,
3ahim 4han opowiedzia mi, e #d& w latach 1))$91))E Ka5l wpad
w rce %o'sz P0nocne#o, kad dzielnic za'o inne stronnictwo,
?eeli szo si z %zar9e91a do Kerte9Parwan kpi/ d&wan, mona
5&o zosta/ postrzelon&m przez sna'pera al5o w&sadzon&m w powietrze
rakiet, 6cz&wicie pod warnkiem, e pcili czowieka przez wsz&stkie
pnkt& kontrolne, 2o tak, 'ak5& na prze'cie z 'edne' dzielnic& do dr#ie'
trze5a 5&o mie/ wiz, Gdzie przewanie siedzieli po domach i modlili
si, e5& adna rakieta nie wleciaa im przez dach,
6powiada mi, e ldzie w&5i'ali dzir& w cianach dom0w, 5& omi'a/
co nie5ezpiecznie'sze lice zamiast nimi chodzio si od dzir& do dzir&,
7dzie indzie' znow porszano si podziemn&mi tnelami,
4zem nie w&'echaeC zap&taem,
Ka5l to mo'e miasto, 2eraz te zamia si, Pamitasz t lic,
1EE
kt0r si idzie od wasze#o dom do %isza! wo'skow&ch koszar niedaleko
szko& ;stiklalC
2ak, %am chodziem t&m skr0tem do szko&, Prz&pomniaem so5ie,
e szlim& tamtd& te z Hassanem, 8ted&, #d& onierze dokczali m z
powod 'e#o matki, Potem Hassan paka w kinie, a 'a o5'em #o
ramieniem,
Kied& do Ka5l wkrocz&li tali5owie i w&rzcili z miasta %o'sz
P0nocn&, ta:cz&em na te' lic& z radoci m0wi 3ahim 4han, 91 nie
t&lko 'a, moesz mi wierz&/, Gdzie witowali w /zaman! w 6e.3azang!
witali tali50w na licach, wazili im na czo#i, ro5ili so5ie z nimi zd'cia,
2ak wsz&sc& mieli do/ ci#&ch walk, rakiet, strzelanin&, w&5ch0w,
prz&#ldania si, 'ak 7l5ddin i 'e#o kolesie strzela' do wsz&stkie#o, co
si rsza, %o'sz naro5i w Ka5l wice' szk0d ni Szorawi. Dniszcz&li
sierociniec two'e#o o'ca, s&szae o t&mC
-lacze#oC zap&taem, -lacze#o akrat sierociniecC
Prz&pomniaem so5ie, 'ak to 5&o, #d& siedziaem za @a5 na otwarci,C
8iatr zdmchn m karakow czapk, wsz&sc& si miali, a #d&
sko:cz& przemawia/, wstali i klaskali, ! teraz zostaa po t&m t&lko kpa
#rz,. @a5a w&da na to t&le pienidz&, t&le si namcz& nad pro'ektem,
t&le raz& 'e(dzi na plac 5dow&, t&le raz& sprawdza, cz& kada ce#a,
kad& d(wi#ar, kad& kamie: le& tak, 'ak powinien,,,
Pewnie tak, prz& okaz'i,,, powiedzia 3ahim 4han, 1awet nie
p&ta', !mir9dan, co si dziao, kied& przeszkiwano #rz&, %trzp& cia
dzieci,,,
8ic kied& prz&szli tali5owie,,,
8italim& ich 'ak 5ohater0w powiedzia 3ahim 4han,
1areszcie pok0',
2ak, nadzie'a to dziwna rzecz, 1areszcie pok0', !le za 'ak cenC
93ahima 4hana chw&ci siln& atak kaszl, szarpic& 'e#o wt&m ciaem na
wsz&stkie stron&, 7d& spln w chsteczk, ta nat&chmiast staa si
czerwona, >znaem, e na'w&sz& czas zada/ cisnce mi si na sta
p&tanie,
! co z to5C zap&taem, ?ak si cz'eszC !le tak naprawdC
1E*
2ak naprawd to mieram powiedzia ochr&ple, Dn0w kaszel, zn0w
krew na chstce, 8&tar sta, rkawem otar pot z kociste#o czoa i rzci
mi sz&5kie spo'rzenie, 2o ' nie potrwa d#o w&rzci z sie5ie,
?ak d#oC
8zrsz& ramionami i zn0w si rozkaszla,
Ko:ca lata ch&5a ' nie do&',
Da5ior ci do nas, Dna'dziem& do5re#o lekarza, 2eraz co chwila
w&m&la' 'akie nowe leczenie, % nowe lekarstwa, eksper&mentalne
terapie, mo#li5&m& ci zapisa/,,, 7adaem kompletne 5zdr& i
zdawaem so5ie z te#o spraw, ale 5&o to lepsze ni pacz, na kt0r&m
zreszt pewnie i tak si sko:cz&,
3ozemia si, kaz'c 5rak'ce dolne siekacze, @& to na'5ardzie'
zmczon& miech, 'aki s&szaem w &ci,
8idz, e !mer&ka zarazia ci ' t&m swoim wspania&m
opt&mizmem, @ardzo do5rze, H&, !"#a:cz&c&, 'estem& narodem
melancholik0w, prawdaC 4zsto z5&tnio nrzam& si w gam-ori! lit'em&
si nad so5, Podda'em& si stracie i cierpieni, prz&'m'em& 'e 'ak co
ocz&wiste#o cz& nawet konieczne#o, ; m0wim& zendagi migzara! &cie
tocz& si dale', !le 'a nie podda' si losowi, t&lko trze(wo m&l, @&em
t kilk niez&ch doktor0w i wsz&sc& powiedzieli to samo, >"am im i
wierz w to, co m0wi, 8ola 5oska,
?est t&lko to, co si ro5i, i to, cze#o si nie ro5i zaoponowaem,
3ahim 4han zn0w si zamia,
Dpenie 'ak5&m s&sza twe#o o'ca, @ardzo mi #o 5rak, 1ie, !mir99
dan, 8ola 5oska, i ', >rwa, Poza t&m 'est 'eszcze inn& pow0d, dla
kt0re#o ci t sprowadziem, 2o prawda, chciaem zo5acz&/ ci 'eszcze
raz, ale 'est 'eszcze co,
Dro5i wsz&stko,,,
8iesz, e po wasz&m w&'e(dzie mieszkaem w wasz&m domC
2ak,
!le nie sam, Przez 'aki czas mieszka tam ze mn Hassan,
HassanC powt0rz&em, Kied& ostatni raz w&m0wiem to imiC
1EM
Poczem stare, do5rze znane, ostre kcie w&rzt0w smienia, 'ak5&
d(wik te#o imienia zd' ze mnie zaklcie, sprawi, e zn0w mo#& mnie
mcz&/, 1a#le powietrze w mieszkank 3ahima 4hana stao si za #ste,
za #orce, z5&t przes&cone woniami lic&,
? wczenie' m&laem, e5& ci o t&m napisa/, ale nie wiedziaem,
cz& 5dziesz chcia wiedzie/, H&liem siC
Ho#em powiedzie/ prawd, e nie, Ho#em skama/, e tak,
8&5raem poredni dro#,
1ie wiem,
Dn0w w&kaszla troch krwi na chsteczk, 7d& poch&li si do przod,
a5& spln/, zo5acz&em na sk0rze 'e#o #ow& 5rzowe ran&,
%prowadziem ci tta', 5o mam do cie5ie pro5, 6 co, na cz&m mi
zale&, !le nim to zro5i, msz opowiedzie/ ci o Hassanie, 3ozmieszC
3ozmiem szepnem,
4hc ci o nim opowiedzie/, 8sz&stko, 8&schasz mnieC %kinem
#ow,
8ted& 3ahim 4han pi kole'n& &k her5at&, opar #ow o cian i
zacz m0wi/,
16
?est wiele powod0w, dla kt0r&ch w rok 1)ME po'echaem do
Hazaradat, a5& odszka/ Hassana, 1a'wanie'sz&m z nich niech mi
!llach w&5acz& 5&a samotno/, 8ikszo/ krewn&ch i prz&'aci0 al5o
z#ina, al5o cieka z kra' do Pakistan cz& ;ran, 8 Ka5l w
miecie, w kt0r&m spdziem cae &cie nie znaem ' prawie niko#o,
8sz&sc& ciekli, 7d& szedem na spacer do Karte9Parwan tam, #dzie
dawnie' z5ierali si handlarze melon0w, pamitaszC na lic& nie
poznawaem niko#o, 1iko#o, ko#o m0#5&m pozdrowi/, z kim m0#5&m
1E)
p0'/ na her5at, poopowiada/, 2&lko patrole 0ussi. 8 ko:c przestaem
w&chodzi/ do miasta, 4ae dnie spdzaem w dom two'e#o o'ca, w
#a5inecie, cz&taem stare ksiki po two'e' matce i schaem radia,
o#ldaem komnist&czn propa#and w telewiz'i, Potem od9 i. mawiaem
namaz! co so5ie #otowaem, 'adem, znow cz&taem, znow si modliem
i szedem spa/, 3ano wstawaem, modliem si, i tak w k0ko,
!rtret&zm coraz 5ardzie' trdnia mi za'mowanie si domem, 4i#le.
5ola& mnie plec& i kolana prz&na'mnie' #odzin trwao, nim rano
rozrszaem zeszt&wniae przez noc staw&, szcze#0lnie zim, 1ie chciaem,
e5& dom two'e#o o'ca zmarnia przeze mnie, prze&lim& t razem t&le
do5r&ch chwil, mielim& t&le wspomnie:, !mir9dan, 2o nie 5&o5& w
porzdk, 6'ciec sam #o z5dowa, t&le dla nie#o znacz&, a poza t&m
o5iecaem m przecie, e 5d pilnowa dom, kied& w&'edalicie do
Pakistan, 2&le nam zostao,,, 3o5iem, co mo#em, %taraem si co par
dni podlewa/ drzewa, kosi/ traw, za'mowa/ si kwiatami, naprawia/, co
5&o do naprawienia, 1o, ale nie 5&em ' mod&,
Himo to pewnie 'ako 5&m so5ie poradzi, Prz&na'mnie' 'eszcze przez
'aki czas, !le #d& dowiedziaem si o mierci two'e#o o'ca,,, po raz
pierwsz& opada mnie straszna samotno/ te#o dom, ; 'e#o nieznona
pstka,
-late#o kt0re#o dnia zatankowaem 5icka do pena i po'echaem do
Hazaradat, Pamitaem, e #d& !li zwolni si ze s5&, tw0' o'ciec
powiedzia mi, e razem z Hassanem zamieszkali w mae' wiosce
niedaleko @amian, Pamitaem te, e !li mia tam 'akie#o krewne#o, 1ie
wiedziaem, cz& Hassan wci tam 'est, cz& kto o nim s&sza al5o wie,
#dzie #o szka/, 8 ko:c mino ' wted& dziesi/ lat od chwili, #d& !li
z Hassanem w&prowadzili si od was, 8 rok 1)ME Hassan msia ' 5&/
doros&, mie/ dwadziecia dwa, dwadziecia trz& lata, 6cz&wicie, 'eeli
&, 5o ci Szorawi! niech ich pieko pochonie za to, co zro5ili z nasz&m
uatan! za2ii ' t&l mod&ch, 1ie msz ci te#o m0wi/,
!le dziki @o# odnalazem #o, 1ie szkaem d#o, 8&starcz&o
troch pop&ta/ w @amian, od raz wskazano mi dro# do wioski, 1ie
pamitam, 'ak si naz&waa, nie wiem, cz& w o#0le miaa nazw, Pamitam
za to, e 5& paln&, letni dzie:, e 'echaem w&5oist poln dro# wzd
zeschnit&ch na wi0r krzew0w, pow&krcan&ch, kolczast&ch drzew i
po0ke' 'ak soma traw&, Hinem pade#o osa, #ni'ce#o na po5ocz, !
1*N
potem, za zakrtem, na te' nierodza'ne' ziemi, zo5acz&em #liniane
domki, a za nimi ' t&lko nie5o i #0r& poszarpane 'ak z5&,
Gdzie w @amian powiedzieli, e atwo #o zna'd mieszka w 'ed&n&m
w wiosce dom z o#rodem otoczon&m mrkiem, Hr, te #linian&, niski i
dziraw&, otacza male:ki domek, cz& racze' troch t&lko porzdnie'sz
chatk, 1a lic& 5awi& si 5ose dzieci, 6d5i'a& ki'em star pik tenisow
i d#o si #api&, #d& zatrz&maem si i z#asiem silnik, Dapkaem do
drewniane' "rtki i wszedem do o#r0dka, w kt0r&m miecio si t&lko par
w&schnit&ch #rzdek trskawek i na#ie drzewo c&tr&nowe, 8 ro#, pod
akac', 5& tandurH przed nim kca 'aki mcz&zna, Kad ciasto na de',
drewniane' opacie i rzca 'e na cian& pieca, 7d& mnie zo5acz&, a
pci ciasto, Hsiaem #o powstrz&ma/, 5o chcia caowa/ mnie po
rkach,
1iech ci si prz&'rz powiedziaem,
6dsn si, @& teraz w&soki. sto'c na palcach z trdem si#aem m
do pod5r0dka, %o:ce z @amian twardzio m sk0r, kt0ra 5&a teraz o
kilka odcieni ciemnie'sza ni w Ka5l. straci te par przednich z50w,
1a policzk wio m si kilka kosm&k0w, Poza t&m 'ednak mia te same,
wskie, zielone ocz&, t sam 5lizn nad #0rn war#, t sam okr#
twarz i mi& miech, 6d raz 5& #o pozna, !mir9dan, 'estem te#o
pewien,
8eszlim& do rodka, 8 kcie siedziaa moda, 'asnosk0ra Hazarka,
%z&a chst, @&a w zaawansowane' ci&,
2o mo'a ona, 3ahimie 4hanie powiedzia z dm Hassan,
1az&wa si Farzana9dan,
@&a niemiaa i tak do5rze w&chowana, e m0wia #osem cich&m 'ak
szept i nie podniosa na mnie adn&ch, orzechow&ch ocz, !le za to na
Hassana patrz&a tak, 'ak5& siedzia na tronie w Arg.
Kied&C zap&taem, #d& siedlim& w ich #liniane' izde5ce, @& tam
t&lko w&tart& d&wan, par talerz&, dwa materace i lampa na"towa,
8 zimie, Inszaa)- , powiedzia Hassan, Hodl si, 5& to 5&
chopiec, 5&m m0# nada/ m imi po moim o'c,
1o wanie, a #dzie 'est !liC
1*1
Hassan spci wzrok, Powiedzia mi, e !li i 'e#o krewn& ten, kt0r&
5& wacicielem dom z#inli dwa lata tem na minie t przed @amian,
1a minieJ 4z& 'est teraz 5ardzie' a"#a:ska mier/, !mir9danC %am nie
wiem, dlacze#o, ale 'estem przewiadczon&, e !le#o zawioda 'e#o prawa,
w&krcona przez choro5 no#a, e to ni stpn na min, Dasmciem si
na wie/ o 'e#o mierci, ?ak wiesz, dorastaem razem z twoim o'cem, a !li
5& nie#o, od kied& pamitam, Pamitam, 'ak 5&lim& mali, !li
zachorowa i o mao nie mar, 2w0' o'ciec chodzi wted& po dom i paka
ca& dzie:,
Farzana zro5ia nam szorua z "asol, rzep i ziemniakami, >m&lim&
rce i zanrzalim& wie&, prosto z pieca nan w szorua. -awno nie 'adem
cze#o tak wspaniae#o, 8ted& wanie poprosiem Hassana, a5& przeni0s
si do mnie, do Ka5l, Powiedziaem m o dom, o t&m, e sam nie dam
rad& #o de' trz&m&wa/, Ke do5rze zapac, e 5dzie tam 'em i 'e#o
chanm w&#odnie, %po'rzeli na sie5ie, 1ic nie odpowiedzieli, Potem, #d&
zn0w m&lim& rce i Farzana podaa nam wino#rona, Hassan powiedzia,
e 'e#o dom 'est teraz t, w te' wiosce, e t chc o5o'e spdzi/ reszt
&cia,
Poza t&m tak 5lisko std do @amian, Ham& tam zna'om&ch, 8&5acz,
3ahimie 4hanie, Hsisz nas zrozmie/,
6cz&wicie powiedziaem, 1ie przeprasza', 3ozmiem,
7d& pilim& her5at po posik, Hassan zap&ta o cie5ie, Powiedziaem
m, e 'este w !mer&ce, ale e niewiele o to5ie wiem, @o Hassan zarzci
mnie p&taniami: cz& 'este onat&, cz& masz dzieci, cz& 'este w&soki, cz&
dale' pszczasz latawce i chodzisz do kina, cz& 'este szczliw&C
Powiedzia, e w @amian zaprz&'a(ni si z pewn&m star&m nacz&cielem
perskie#o, kt0r& nacz& #o cz&ta/ i pisa/, 4z& 'eeli do cie5ie napisze,
przeka ci listC ; cz& wed# mnie m odpiszeszC Powiedziaem, e wiem
o to5ie t&le, co z rozm0w tele"oniczn&ch z twoim o'cem, i nie 5ardzo
wiedziaem, co odpowiedzie/ Hassanowi, Potem zap&ta mnie o two'e#o
o'ca, 7d& m powiedziaem, skr& twarz w doniach i w&5chn paczem,
Paka 'ak dziecko przez ca noc,
>parli si, e msz nich zanocowa/, Farzana prz&#otowaa mi
posanie i zostawia mi prz& nim szklank stdzienne' wod&, na w&padek,
#d&5& w noc& zachciao mi si pi/, Przez ca noc s&szaem, e szeptaa
1*$
do Hassa9na, ; s&szaem 'e#o szloch,
3ano Hassan ozna'mi mi, e postanowili wraz z Farzan przenie/ si
do mnie, do Ka5l,
1ie powinienem 5& t prz&'eda/ powiedziaem, Hiae rac',
Hassan9dan, 2 'est wasze zendagi! wasze &cie, 2o wielkie ch&5ienie z
mo'e' stron& po'awi/ si t i ni std, ni zowd da/, 5&cie rzcili
wsz&stko, 2o 'a przepraszam,
1ie mam& znow tak wiele do rzcenia powiedzia Hassan wesoo,
cho/ 'e#o ocz& 5&& 'eszcze zapchnite i zaczerwienione, Po'edziem& z
to5, Da'miem& si domem,
?estecie te#o pewniC
%kin #ow i w5i wzrok w ziemi,
%ahi5 a#a 5& dla mnie 'ak dr#i o'ciec,,, 1iech odpocz&wa w poko',
De5rali ca& do5&tek w kilka star&ch szmat, wic ich ko:ce,
Dapakowalim& to wsz&stko do 5icka, Hassan stan na pro# z Koranem
w doni, 8&chodzc, kade z nas caowao ksi#, ! potem po'echalim&
do Ka5l, 7d& rszaem, Hassan odwr0ci si, 5& po raz ostatni popatrze/
na sw0' dom,
7d& dotarlim& na mie'sce, okazao si, e Hassan nie zamierza
wprowadzi/ si do dom,
Przecie te wsz&stkie poko'e s pste, Hassan9dan, 1ikt w nich nie
mieszka powiedziaem,
!le on nie da si przekona/, Powiedzia, e chodzi o i-tiram! szacnek,
8raz z Farzan zanieli swo'e rzecz& do chatki na podw0rz, te' same', w
kt0re' si rodzi, @a#aem #o, a5& za' 'eden z pokoi #ocinn&ch na
pitrze, ale nawet nie chcia o t&m s&sze/,
4o so5ie pom&li !mir a#aC powiedzia mi, 4o so5ie pom&li, #d&
po wo'nie wr0ci do Ka5l i okae si, e za'em 'e#o mie'sce w t&m
domC
! potem przez czterdzieci dni nosi ao5 po twoim o'c, Himo moich
protest0w od raz prze'li cae #otowanie i sprztanie, Hassan za'mowa
si te kwiatami w o#rodzie, podlewa 'e, z5iera po0ke licie, sadzi
1*A
krzew& r0, 6dmalowa mr, 8ewntrz dom zamiata poko'e, w kt0r&ch
od lat nikt nie mieszka, cz&ci nie&wane od lat azienki, !mir9dan,
pamitasz ten mr za kkr&dz, kt0r zasadzi tw0' o'ciecC ?ak w&cie to
naz&wali z HassanemC <Fcian chore' kkr&dz&=C ?esieni tam91 te#o
rok, w rodk noc&, rakieta zniszcz&a ca& ten "ra#ment mr, Has9san
od5dowa #o wasn&mi rekami, ce#a po ce#le, 1ie wiem, 'ak 5&m so5ie
5ez nich poradzi,
2e' same' 'esieni Farzana rodzia martw dziewcz&nk, Hassan
caowa nierchom twarz&czk dziecka, po cz&m pochowalim& 'e w
o#rodzie pod krzakiem r0&, Ha& kopcz&k pokr&lim& li/mi topoli,
6dm0wiem modlitw, Farzana przez ca& dzie: nie w&chodzia z chatki i
zawodzia 9serce mi si kra'ao, !mir9dan, Hodl si do !llacha, 5&
ni#d& nie msia scha/ takie#o zawodzenia ko5iet&,
Da mrem szalaa wo'na, ale w dom twe#o o'ca nasza tr0'ka znalaza
przed ni schronienie, Pod koniec rok 1)MN pops mi si wzrok, wic
ksiki two'e' matki cz&ta mi teraz Hassan, %iadalim& prz& piec w sieni,
cz&ta mi 3mie#o i 4ha''ama, Farzana #otowaa w kchni, 4o rano
Hassan kad kwiat na kopcz&k pod r0an&m krzakiem,
1a pocztk rok 1))N Farzana zn0w zasza w ci, 2e#o same#o
rok, ale ' w lecie, pewne#o popodnia zastkaa do 5ram& ko5ieta w
nie5ieskie' 5rce, chcie z otworem na ocz&, 7d& podszedem, chwiaa si
na no#ach, 'ak5& z w&czerpania, Dap&taem, cze#o chce, ale nie
odpowiedziaa,
Kim pani 'estC zap&taem, ale w te' same' chwili ona pada na
pod'azd, Dawoaem Hassana, Pom0# mi wnie/ ' do dom, do salon,
Poo&lim& ' na kanapie i zd'lim& chst, 6kazao si, e to 5ezz5na
starszka o pozlepian&ch, siw&ch wosach i wrzodach na rkach,
8&#ldaa, 'ak5& od wiel dni nie miaa nic w stach, !le na'#orsza 5&a
'e' twarz: kto wzi n0 i,,, !mir9dan, po prost poci ' w kratk, ?edna
z ran 5ie#a od policzka do linii wos0w, nie oszczdza'c lewe#o oka, 2o
5&o straszne, Dwil&lim& 'e' czoo szmatk, otworz&a ocz&,
7dzie HassanC szepna,
2 'estem powiedzia, chw&ci ' za do: i cisn,
?e' zdrowe oko powdrowao k niem,
1*B
%zam z daleka, a5& zo5acz&/, cz& na 'awie 'este r0wnie pikn&, 'ak
w moich snach, ?este, 1awet 5ardzie', Prz&ci#na 'e#o do: do swe'
poranione' twarz&, Prosz ci, miechni' si do mnie,
Hassan miechn si, Ko5ieta zacza paka/,
4z& kto ci powiedzia, e w&chodzc ze mnie, te si miechneC
! 'a nawet nie chciaam wzi/ ci na rce, 1iech mi !llach prze5acz&,
nawet nie chciaam ci potrz&ma/,
1ikt z nas nie widzia %ana5ar od czas, #d& w rok 1)EB cieka z
trp piewak0w i tancerz& wkr0tce po rodzeni Hassana, 2&, !mir, ni#d&
'e' nie widziae, ale w modoci 5&a cdownie pikna, >miechaa si i
chodzia tak, e mcz&(ni szaleli na 'e' pnkcie, Kad&, wsz&stko 'edno,
mcz&zna cz& ko5ieta, nie mo#li si 'e' do/ napatrz&/, ! teraz,,,
Hassan pci 'e' do: i w&5ie# z dom, 4hciaem #o powstrz&ma/, ale
mi ciek, Do5acz&em, e 5ie#nie na wz#0rze, to, na kt0r&m dawnie' si
5awilicie, @ie#i, a si krz&o, 1ie #oniem #o, 4a& dzie: siedziaem
prz& %ana5ar, a nie5o z 5kitne#o stao si prprowe, Dapada noc,
ksi&c o5la sw&m 5laskiem chmr&, a Hassan nie wraca, %ana5ar
pakaa, H0wia, e (le zro5ia, prz&chodzc t, moe 'eszcze #orze', ni
cieka'c, Dmsiem ', e5& zostaa, 8iedziaem, e Hassan wr0ci,
8r0ci dopiero nastpne#o dnia rano, @& zmczon&, znon&, 'ak5& w
o#0le nie kad si spa/, >cisn o5rcz do: %ana5ar i powiedzia 'e',
e moe paka/, 'eli chce, ale nie msi: e teraz 'est sie5ie w dom,
wr0d swoich, -otkn 5lizn na 'e' twarz& i powi0d palcami po 'e'
wosach,
Hassanowi i Farzanie dao si ' w&lecz&/, 8&karmili ', odcz&cili 'e'
str0', >mieciem ' w 'edn&m z pokoi na pitrze, 4zasem, #d&
w&#ldaem do o#rod, widziaem Hassana i 'e#o matk, 'ak rozmawiali,
klczc o5ok sie5ie i z5iera'c pomidor& al5o prz&cina'c r0an& krzak,
Pewnie siowali nadro5i/ stracon& czas, 6 ile wiem, ani raz nie zap&ta
'e', #dzie 5&a i czem cieka, ona za te o t&m nie m0wia, 1o c0, o
pewn&ch rzeczach lepie' nie opowiada/,
Dim, ale ci#le w t&m sam&m rok, to wanie %ana5ar prz&'a na
wiat Hassanowe#o s&na, Fnie# 'eszcze nie spad, ale zimowe wiatr& wia&
' po o#rodzie i podw0rz, amic kwiat&, wznieca'c tman& zesch&ch
lici, Pamitam dokadnie, 'ak %ana5ar w&sza z chatki, trz&ma'c wnka
1*+
ca& 5& opatlon& w wenian& koc, %taa rozpromieniona pod cikim,
szar&m nie5em, z& p&n& 'e' po policzkach, prze'm'c& wiatr tar#a 'e'
wos&, 2rz&maa chopca, 'ak5& ' ni#d& nie chciaa w&pci/ #o z rk,
Podaa #o Hassanowi, on poda #o mnie, a 'a odpiewaem w male:kie
szko modlitw Ajat.u.kursi.
-ali m na imi %ohra5 na cze/, 'ak wiesz, !mir9dan, l5ione#o
5ohatera Hassana z Sza-name. @& to liczn& chopcz&k, sodki 'ak mi0d,
sposo5ienie odziedzicz& po o'c, Ka', e nie widziae #o z %ana5ar,
!mir9dan, %ta si dla nie' ppkiem wiata, %z&a m 5ranka, ro5ia
za5awki z kawak0w drewna, szmatek i sche' traw&, 7d& chorowa, nie
spaa ca&mi nocami i pocia przez trz& dni, Palia za nie#o is*and w
t&#ielk, a5& odcz&ni/ nazar! rok, 7d& %ohra5 mia dwa lata, zacz
naz&wa/ ' <%asa=, @&li nierozczni,
%ana5ar do&a 'e#o czwart&ch rodzin, a potem kt0re#o ranka po
prost si nie o5dzia, %prawiaa wraenie spoko'ne', 'ak5& wcale nie
miaa ' nic przeciwko mierci, Pochowalim& ' na cmentarz na
wz#0rz, t&m z #ranatow&m drzewem, 6dm0wiem za ni modlitw,
Hassan 5ardzo prze& 'e' strat zawsze 5ardzie' 5oli straci/ co, co si
miao, ni od pocztk te#o nie mie/, ?eszcze 5ardzie' prze& to ma&
%ohra5, 4hodzi po dom i szka swo'e' <%as&=, !le wiesz, 'ak to dzieci
sz&5ko zapomnia,
8ted& 5& ' pewnie rok 1))+ Szorawi zostali pokonani i
w&pdzeni z !"#anistan, Ka5l przeszed w rce Hassda, 3a55anie#o i
mdahedi9n0w, -opiero teraz zro5io si naprawd strasznie, #d& 'edni
walcz&li z dr#imi, 1ie 5&lim& pewni dnia ani #odzin&, >sz&
prz&zw&czai& si do wist pocisk0w, od#os0w strzelanin&, ocz& do
widok ldzi w&kop'c&ch ciaa z #rz0w, !mir9dan, w tamt&ch dniach
Ka5l 5& ch&5a prawdziw&m piekem na ziemi, !le !llach nas strze#, 8
>azir !k5ar 4han walki nie 5&& tak zacieke 'ak #dzie indzie',
7d& ostrza rakietow& sa5, a strzelanina nieco prz&cichaa, Hassan 5ra
%ohra5a do zoo, 5& o#lda/ lwa Harana, al5o do kina, Hassan nacz&
s&na strzela/ z proc&. w wiek lat omi %ohra5 doszed w t&m do wielkie'
wpraw&, %tawa na tarasie i potra"i strci/ sz&szk, stawion na wiadrze
po dr#ie' stronie podw0rka, !le Hassan nacz& #o te cz&ta/ i pisa/ nie
pozwoli, 5& 'e#o s&n dorasta w anal"a5et&zmie 'ak on sam, @ardzo
prz&wizaem si do te#o chopca w ko:c prz& mnie stawia pierwsze
1*E
kroki, w&m0wi pierwsze sowa, Kpowaem %ohra5owi ksiki dla dzieci
w takie' ksi#arni koo kina Park 9' pewnie te ' zniszcz&li, %ohra5
po&ka 'e 'edna po dr#ie', @ardzo prz&pomina mi w t&m cie5ie, !mir9
dan, t& te wiel5iae cz&ta/, #d& 5&e ma&, 4zasem cz&taem m przed
zaniciem, zadawalim& so5ie za#adki, cz&em #o karcian&ch sztczek,
@ardzo za nim tskni,
Dim Hassan 5ra s&na na trnie'e latawc0w, 6cz&wicie nie 5&o '
takich zawod0w 'ak dawnie', wsz&sc& 5ali si za d#o zostawa/ poza
domem, ale po'ed&ncze trnie'e 'eszcze si zdarza&, Hassan 5ra %ohra5a
na ramiona i 5ie#li tak po licach, wazili na drzewa, 5& zde'mowa/
latawce, Pamitasz, !mir9dan, 'ak Hassan wietnie apa latawceC 2o m
zostao, Pod koniec zim& Hassan i %ohra5 wieszali zdo5&te latawce na
cianach sieni9'ak o5raz&,
6powiadaem ci ', 'ak wsz&sc& ciesz&li si, #d& w rok 1))E
tali5owie za'li Ka5l i poo&li kres codzienn&m walkomC Pamitam, 'ak
wr0ciem te#o wieczor do dom i zastaem Hassana w kchni, %cha
radia, @& za"rasowan&, Dap&taem #o, co si stao, Pokrci #ow,
3ahimie 4hanie, niech @0# ma teraz w opiece Hazar0w powiedzia,
!le wo'na ' si sko:cz&a, Hassan odpowiedziaem, ! skoro tak,
Inszaa)-! to czeka nas szczcie i spok0', @ez rakiet, 5ez za5i'ania, 5ez
po#rze50wJ
!le Hassan t&lko w&cz& radio i zap&ta, cz& 'eszcze cze#o nie
potrze5', 5o idzie spa/,
Kilka t&#odni p0(nie' tali5owie zakazali trnie'0w latawc0w, ! dwa lata
p0(nie', w rok 1))M, dokonali masakr& Hazar0w w Hazar9i9%zari",
17
3ahim 4han powoli rozprostowa no#i i opar si o na# cian
ostron&m, powoln&m rchem ko#o, kom kad& rch sprawia nieznon&
1**
50l, 1a zewntrz ra osio, kto ko#o nawo&wa po rd&'sk, %o:ce '
zacz&nao zachodzi/, przewieca'c na czerwono w przerwach midz&
ndzn&mi domami,
1a nowo prz&tocz& mnie o#rom z5rodni, 'akich dokonaem tamte'
zim& i tamte#o lata, -zwoni& mi w #owie te imiona: Hassan, %ohra5, !li,
Fa9rzana, %ana5ar,,, 7d& 3ahim 4han w&m0wi imi !le#o, czem si,
'ak5&m znalaz od wiel lat nie&wan poz&t&wk, kt0ra nat&chmiast
zacza #ra/: <I', @a5al, ko#o dzisia' z'adC Ko#o dzisia' z'ad,
skonooki @a5alC= >siowaem prz&pomnie/ so5ie twarz !le#o, zo5acz&/
'e#o spoko'ne ocz&, ale czas to aroczna 5estia wsz&stkie szcze#0&
na'chtnie' poera sam,
4z& Hassan wci mieszka w domC zap&taem,
3ahim 4han podni0s "iliank do zeschnit&ch war# i poci#n &k
her5at&, Potem z kieszeni na piersi w&do5& kopert, Poda mi'a,
2o do cie5ie,
3ozdarem zakle'on kopert, 8 rodk znalazem polaroidow
"oto#ra"i i zoon& list, Przez do5r mint wpatr&waem si w zd'cie,
Przed 5ram z kte#o elaza sta w&soki mcz&zna w tr5anie i )za'an
w zielone pas&, prz& nim ma& chopiec, %o:ce wiecio na nich nisko,
od lewe', rzca'c cie: na okr# twarz mcz&zn&, Hr& ocz& od
5lask i miecha si, kaz'c 5rak'ce przednie z5&, 1awet na t&m
lekko nieostr&m zd'ci mcz&zna w )za'an emanowa spoko'em i
pewnoci sie5ie, co wida/ 5&o po t&m, 'ak sta, po 'e#o skrz&owan&ch
rkach, po lekkim poch&leni #ow&, ! przede wsz&stkim po miech,
Patrzc na to zd'cie, dochodzio si do wniosk, e tem czowiekowi
&cie potocz&o si szczliwie, 3ahim 4han mia rac': nat&chmiast
rozpozna5&m #o w tmie, 4hopiec sta na 5osaka, 'edn rk o5e'm'c
do mcz&zn&, #ow opiera'c m o 5iodro, 2e si miecha i te
mr& ocz& od so:ca,
3ozo&em list, @& napisan& po persk, 1ie 5rakowao ani 'edne'
kropki, ani 'edne' kreski, ani 'edne#o odstp midz& sowami pismo
5&o tak staranne, e a dziecinne, Daczem cz&ta/:
8 imi !llacha, Saskawe#o, Hiosierne#o,
!mirze a#o, z na'w&sz&m szacnkiem,
1*M
Farzana9dan, %ohra5 i 'a modlim& si, 5& ten oto list zasta 4i w
zdrowi i w 5lask aski !llacha, Przeka, prosz, nasze serdeczne
podzikowanie 3ahimowi 4hanowi, e pod' si dostarczenia 4i
te#o pisma, Ham nadzie', e kied& dane mi 5dzie wzi/ do rk
2wo' odpowied(, z kt0re' dowiem si, 'ak &'esz w !mer&ce, Hoe
nawet ciesz& nasze ocz& 2wo'e zd'cie, 8iele m0wiem o to5ie
Farzanie9dan i %ohra5owi, o nasz&m wsp0ln&m dzieci:stwie,
za5awach i #onitwach, mie' si zawsze, #d& opowiadam im, 'ak
kied& razem psocilim&J
!mirze a#o,
1iestet& !"#anistan nasze' modoci ' nie istnie'e, 1ie ma ldzkie'
do5roci, t&lko za5i'anie, ci#e za5i'anie, 8 Ka5l strach 'est
wszdzie: na licach, na stadionie, na tar#ach, sta si czci
nasze#o &cia, !mirze a#o, 1asz&m atan rzdz teraz dzic& ldzie,
1iedawno poszlim& z Farzan9dan na 5azar po ziemniaki i nan,
Dap&taa sprzedawc, po ile ma ziemniaki, on 'e' nie dos&sza, 5o
ch&5a 5& #ch& na 'edno cho, Dap&taa wic #onie', a wted&
pod5ie# do nas mod& tali5 i derz& ' w do drewnian&m ki'em,
2ak mocno, e pada, Krz&cza na ni, przeklina i m0wi, e
Hinisterstwo Popierania 4not& i Dwalczania 8&stpk nie pozwala,
5& ko5iet& m0wi& #ono, Potem d#o miaa na nodze wielki
siniak, ale'a mo#em t&lko sta/ i patrze/, 'ak 5i mi on, @o #d&5&m
stan w 'e' o5ronie, ten pies na pewno z rozkosz 5& mnie zastrzeliJ
4o wted& stao5& si z nasz&m %ohra5emC ? i tak lice pene s
#odn&ch sierot, 4odziennie te dzik' !llachowi, e &', 1ie
dlate#o, e5&m 5a si mierci, ale dlate#o, e mo'a ona ma ma, a
s&n rodzic0w,
2ak 5&m chcia, a5& kied& zo5acz& %ohra5a, -o5r& z nie#o
chopak, 8raz z sahi5em 3ahimem 4hanem nacz&lim& #o cz&ta/ i
pisa/, e5& nie dorasta w #pocie 'ak 'e#o o'ciec, ! 'ak strzela z
proc&J 4zasem 5ior #o do miasta i kp' m sod&cze, 8 %zar9e9
1a wci 'eszcze 'est ten z map, wic #d& #o spot&kam&, zawsze
m pac, a5& mapa zata:cz&a dla %ohra5a, Ke5& 2& widzia, 'ak
on si wted& ciesz&J 4zsto chodzim& we dw0ch na cmentarz na
wz#0rz, Pamitasz, 'ak siad&walim& tam razem pod #ranatem i
cz&talim& %zahnameC 8z#0rze w&scho ' na pieprz, drzewo od
1*)
dawna nie ma owoc0w, ale wraz z %ohra5em nadal cz&tam& w 'e#o
cieni %zahname, 6cz&wicie nie msz 4i m0wi/, e 'e#o l5ion&
"ra#ment to opowie/ o 'e#o imiennik %ohra5ie i 3ostamie,
1ied#o ' sam 5dzie mia so5ie o t&m przecz&ta/, ?estem
5ardzo dmn&m i szczliw&m o'cem,
!mirze a#o,
%ahi5 3ahim 4han 'est 5ardzo chor&, Kaszle ca& dzie:, a #d& ociera
sta, widz krew, @ardzo straci na wadze, @ardzo si staram, a5&
'ad cho/ troch szora z r&em, kt0re #ot'e m Farzana9dan, ale
on z'e na'w&e' par ks0w a i to ch&5a t&lko z #rzecznoci
wz#ldem Farzan&9dan, @ardzo si martwi o te#o szlachetne#o
czowieka i codziennie modl si za nie#o, Da par dni w&'edzie do
Pakistan do lekarza i moe, ;nsza ; lach, powr0ci z do5r&mi
wieciami, 8 dch 'ednak 5o' si o nie#o, 8raz z Farzan9dan
powiedzielim& %ohra5owi, e sahi5 3ahim 4han w&zdrowie'e, 4z&
mona 5&o inacze'C 4hopiec ma dopiero dziesi/ lat i wiel5ia
sahi5a, % so5ie tac& 5lisc&J -awnie' sahi5 3ahim 4han 5ra
%ohra5a na 5azar i kpowa m 5aloniki i sod&cze, ale teraz 'est '
na to za sa5&,
6statnio wiele mi si ni, !mirze a#o, 4zasem ni mi si rzecz& ze,
na prz&kad ciaa #ni'ce na splamione' krwi mrawie stadion,
@dz si wted& spocon& i 5ez tch, !le czcie' ni mi si do5re
rzecz& i dzik' za to !llachowi, Fni mi si, e sahi5 3ahim 4han
w&zdrowie'e, e m0' s&n w&ronie na do5re#o czowieka, wolne#o
czowieka, wane#o czowieka, Fni mi si, e kwiat& lala zn0w
zakwitn na licach Ka5l, e w her5aciarniach zn0w za5rzmi
mz&ka r5a5, e na nie5ie zn0w po'awi si latawce, ; ni mi si, e
pewne#o dnia i 2& wr0cisz do Ka5l, do kra' dzieci:stwa, ?eeli
tak si stanie, czeka t na 4ie5ie star&, wiern& prz&'aciel,
1iech !llach zawsze 5dzie z 2o5,
Hassan
-wa raz& przecz&taem ten list, D powrotem zo&em kartk i zn0w
d#o wpatr&waem si w zd'cie, Potem i 'edno, i dr#ie wo&em do
kieszeni,
1MN
4o nie#o s&cha/C zap&taem,
2en list zosta napisan& p0 rok tem, na kilka dni przed moim
w&'azdem, Hiesic p0(nie' zatele"onowa do mnie 'eden z moich ssiad0w
z Ka5l, 6powiedzia mi, e #d& t&lko w&'echaem, rozesz& si plotki, e
'aka rodzina Hazar0w mieszka cakiem sama w wielkim dom w >azir
!k5ar 4han, !l5o e prz&na'mnie' tak opowiada' tali5owie, Daraz
prz&szo tam ich dw0ch, 5& przescha/ Hassana, 6skar&li #o o kamstwo,
#d& powiedzia, e mieszka tam ze mn, cho/ wiel ssiad0w, w t&m
r0wnie m0' rozm0wca, powiadcz&li prawd 'e#o s0w, 2ali5owie
powiedzieli, e Hassan 'est oszstem i zodzie'em 'ak wsz&sc& Hazarowie i
nakazali m opci/ dom przed zachodem so:ca, Hassan protestowa, ale
o5a' tali5owie ' patrz&li na dom 'ak,,, 'ak on to powiedzia,,, <'ak wilki
na stado owiec=, 6zna'mili Hassanowi, e sami si t wprowadz, rzekomo
po to, 5& dopilnowa/ posiadoci do powrot prawowite#o waciciela,
Hassan wci protestowa, wic w&prowadzili #o na lic,,,
1ie, 1a#le za5rako mi tch,
,,,kazali m klkn/,,,
1ie, @oe, 1ie,
,,,i za5ili #o strzaem w t& #ow&,
1ie,
,,,Farzana w&5ie#a z krz&kiem i rzcia si na nich,,,
1ie,
,,,? te zastrzelili, Potem m0wili, e dziaali w o5ronie wasne',,, !le
'a mo#em ' t&lko szepta/ w k0ko:
1ie, 1ie, 1ie,
1ie mo#em przesta/ m&le/ o t&m dni w rok 1)*B, #d& wsz&sc&
9@a5a, 3ahim 4han, !li i 'a ze5ralim& si w szpital prz& 0k Hassana
t po operac'i 'e#o za'cze' war#i, 7d& patrz&lim&, 'ak spo#lda na sie5ie
w lstrze, ! teraz wsz&sc&, kt0rz& tam 5&li, al5o nie &', al5o zaraz mr,
Poza mn,
! potem inn& o5raz: czowiek w d#ie' szacie prz&stawia l"
1M1
kaasznikowa do kark Hassana, Hk w&strza od5i'a si echem po lic&,
prz& kt0re' stoi dom me#o o'ca, Hassan ciko pada na as"alt, a 'e#o &cie,
pene nieodwza'emnione' wiernoci, lat'e z nie#o 'ak niesione wiatrem
latawce, kt0re tak wietnie mia apa/,
2ali5owie wprowadzili si do dom 9m0wi dale' 3ahim 4han,
3zekomo dlate#o, e w&pdzili te#o, kt0r& chcia #o so5ie prz&waszcz&/,
1ikt nie powiedzia ani sowa, pewnie #0wnie ze strach przed tali5ami,
ale i dlate#o, e nikt nie chcia naraa/ si dla dwo'#a hazarskich
sc&ch,
4o zro5ili z %ohra5emC zap&taem, @&em zmczon&, pst&, 3ahima
4hana chw&ci d#i atak kaszl, 7d& wreszcie ni0s #ow, mia
zaczerwienion twarz i przekrwione ocz&,
-owiedziaem si, e 'est w 'akim sieroci:c w Karte9%e, !mir9
dan,,, !le zn0w si rozkaszla, 7d& m przeszo, w&#lda 'eszcze starze'
ni
chwil tem, zpenie 'ak5& starza si z kad&m napadem kaszl,
!mir9dan, wezwaem ci t, 5o chciaem 'eszcze raz popatrze/ na
cie5ie przed mierci, !le to nie wsz&stko,
Hilczaem, 4h&5a ' wiedziaem, co powie,
?ed( do Ka5l, Po %ohra5a,
@rakowao mi s0w, Przecie 'eszcze nie zd&em oswoi/ si z m&l o
mierci Hassana,
8&scha' mnie, Dnam t, w Peszawarze, amer&ka:skie mae:stwo,
1az&wa' si @ett& i 2homas 4aldwell, 2o chrzeci'anie, prowadz ma
a#enc' do5rocz&nn za pienidze pr&watn&ch sponsor0w, 70wnie
za'm' si chowaniem i karmieniem a"#a:skich dzieci, kt0re straci&
rodzic0w, @&em nich, ?est cz&sto i 5ezpiecznie, dzieci ma' do5r
opiek, a sami 4aldwellowie to do5rz& ldzie, ? mi powiedzieli, e
chtnie prz&'m %ohra5a, i,,,
3ahimie 4hanie, ch&5a nie m0wisz powanie,
-zieci s delikatne, Ka5l ' teraz peen 'est zmarnowan&ch dzieci,
nie chc, 5& %ohra5 sta si 'edn&m z nich,
1M$
3ahimie 4hanie, nie chc, nie mo# 'echa/ do Ka5lJ
%ohra5 to zdoln& chopiec, 2ta' ma szans na nowe &cie, now
nadzie', na ldzi, kt0rz& mo# #o pokocha/, 2homas a#a to do5r&
czowiek, @ett& chanm 'est mia, Ka', e nie wiedziae, 'ak trakt'e
swo'e sierotki,,,
!le dlacze#o 'aC 1ie mona kom zapaci/C ?eli chodzi o pienidze,
zapac,
1ie chodzi o pienidze, !mir9danJ r&kn 3ahim 4han, ?estem
miera'c&, nie pozwol, 5& mnie o5raanoJ 8iesz do5rze, e mnie ni#d&
nie chodzio o pienidze, ! dlacze#o t&C 1o, ch&5a o5a' wiem& dlacze#o,
1ie chciaem zrozmie/ te' ostatnie' wa#i, ale zrozmiaem, ! za
do5rze,
!le 'a mam w !mer&ce on, dom, prac, rodzin,,, 8 Ka5l 'est
nie5ezpiecznie, wiesz do5rze, i chcesz, e5&m naraa si dla,,, >rwaem,
! wiesz powiedzia 3ahim 4han e kied&, #d& cie5ie nie 5&o,
rozmawiaem z twoim o'cem, 8iesz, 'ak wted& martwi si o cie5ie,
Pamita, e powiedzia mi: <3ahim, 'eeli chopak sam nie mie si
5roni/, to w&ronie z nie#o mcz&zna, kt0r& nie mie 5roni/ nicze#o=,
4z& rzecz&wicie tak si staoC
%pciem wzrok,
Prosz ci t&lko, 5& speni ostatnie &czenie miera'ce#o
powiedzia z ca powa#,
3zci na szal wsz&stko, Da#ra na'silnie'sz kart, ! prz&na'mnie' tak
mi si wted& zdawao, ?e#o sowa wisia& midz& nami 'ak w pr0ni, ale on
prz&na'mnie' wiedzia, co chce powiedzie/, ?a za to wci siowaem
do5ra/ waciwe sowa a przecie to 'a z nas dw0ch 5&em pisarzem, 8
ko:c dao mi si w&krztsi/:
Hoe @a5a mia rac',
%zkoda, e tak m&lisz, !mir,
1ie miaem odwa#i spo'rze/ m w ocz&,
! t& tak nie waaszC
1MA
7d&5&m tak waa, nie wezwa5&m ci tta',
@awiem si o5rczk,
2& zawsze miae o mnie z5&t do5re mniemanie,
! t& zawsze 5&e dla sie5ie z5&t srow&, Dawaha si, !le 'est
'eszcze co, 4o, cze#o nie wiesz,
3ahimie 4hanie, prosz ci,,,
%ana5ar nie 5&a pierwsz on !le#o,
-opiero teraz niosem wzrok,
6n 5& ' przedtem onat&, D pewn Hazark z okolic -a#ori, 1a
d#o przed twoim rodzeniem, @&li mae:stwem przez trz& lata,
! c0 to ma do rzecz&C
7d& po trzech latach nie doczekali si potomstwa, rzcia #o i w&sza
za 'edne#o czowieka z 4host, ; 'em rodzia trz& c0rki, 3ozmiesz, do
cze#o zmierzamC
3zecz&wicie zacz&naem rozmie/, !le nie chciaem #o scha/, ?a
miaem w Kali"ornii spoko'ne &cie, do5re mae:stwo, o5iec'c karier
pisarsk, kocha'c&ch teci0w,,, 1a co mi to wsz&stkoC
!li nie m0# mie/ dzieci powiedzia 3ahim 4han,
1ieprawda, Przecie mia z %ana5ar Hassana, Hieli Hassana,,,
1ie mieli odpar 3ahim 4han,
HieliJ
1ie mieli, !mir,
2o kto,,,
4h&5a wiesz kto,
Poczem si 'ak kto, kto zswa si w przepa/, na pr0no si'c
chw&ta/ si krzak0w i cierni, Pok0' wirowa, chwia si na wsz&stkie
stron&,
! Hassan wiedziaC zap&taem 'ak5& o5c&mi war#ami, 3ahim 4han
zamkn ocz&, ; pokrci #ow,
1MB
Fwinie w&mamrotaem, 8staem, 4holerne winieJ 2eraz '
wrzeszczaem, 4holerne, kamliwe winieJ
%iada' powiedzia 3ahim 4han,
?ak on m0# zatai/ to przede mnC ; przed nimC krz&czaem,
!mir9dan, 5a#am ci, pom&l przez chwil, 2o wst&dliwa sprawa,
Gdzie zaraz zaczli5& #ada/, 8 tamt&ch czasach czowiek mia t&lko
'edno: honor, ! 'ak5& ldzie zaczli #ada/,,, 1ikom nie mo#lim&
powiedzie/, msisz to zrozmie/,
Pr05owa mnie zatrz&ma/, ale strciem 'e#o do: z ramienia i rsz&em
do drzwi,
!mir9dan, prosz ci, nie odchod(, 6tworz&em drzwi i odwr0ciem
si do nie#o,
! dlacze#o mam zosta/C 4o 'eszcze moesz mi powiedzie/C Ham
trz&dzieci osiem lat i teraz dowiad' si, e cae mo'e dot&chczasowe
&cie 5&o 'edn&m wielkim, pieprzon&m kamstwemJ 4o takie#o moesz
teraz powiedzie/, e5& poprawi/ mi hmorC 1icJ 1ic a nicJ
; w&szedem, trzaska'c drzwiami,
18
%o:ce ' prawie zaszo, na nie5ie zosta& t&lko prprowo9czerwone
plam&, %zedem rchliw, wsk liczk wiodc od dom 3ahima 4hana
przez la5ir&nt podo5n&ch, haaliw&ch lic, pen&ch przechodni0w,
rower0w i riksz, 1a ro#ach wisia& 5ill5oard& reklam'ce coca9col i
papieros&. plakat& zachwala'ce "ilm& z pakista:skich w&tw0rni
"ilmow&ch, z tak zwane#o Goll&wood, kaz&wa& aktorki o namitn&m
w&razie twarz&, ta:czce po kwiecon&ch kach z prz&sto'n&mi, sma#&mi
mcz&znami,
8szedem do mae', zad&mione' her5aciarni i zam0wiem "iliank
1M+
czarne' her5at&, Przech&liem si w t& na t&ln&ch no#ach krzesa i
potarem twarz, >czcie powolne#o spadania 'ak5& mi'ao, ale za to
czem si 'ak kto, kto o5dzi si we wasn&m dom i zawa&, e
wsz&stkie me5le zosta& poprzestawiane, e kad& zna'om& dotd kt
w&#lda teraz dziwnie i o5co, i teraz ten kto si'e na nowo oceni/
otoczenie, na nowo si we wsz&stkim zorientowa/,
?ak 'a mo#em 5&/ tak lep&C Przecie wsz&stkie znaki na to wanie
wskaz&wa&, 2eraz zrozmiaem i to, e @a5a sprowadzi doktora Kmara,
5& zoperowa Hassanowi za'cz war#, i to, e @a5a ni#d& nie zapomina
o rodzinach Hassana, Prz&pomniaem so5ie dzie:, w kt0r&m zap&taem
@a5, cz& nie m&li o w&na'ci nowe' s5&, ; 'ak on mnie o"kn:
<Has9san zostanie, Dostanie t, z nami, t, #dzie 'est 'e#o mie'sce, 2 'est
'e#o dom, 'estem& 'e#o rodzin=, ; 'ak paka @a5a pakaJ #d& !li
ozna'mi m, e odchodzi wraz z Hassanem,
Kelner postawi przede mn "iliank, 8 mie'sc, w kt0r&m no#i stolika
krz&owa& si na ksztat liter& L zna'dowa si piercie: mosin&ch
klek wielkoci orzecha woskie#o, ?edna z nich o5lzowaa si, wic
poch&liem si, 5& ' dokrci/, %zkoda, e r0wnie atwo nie mo# naprawi/
wasne#o &cia, Poci#nem &k na'czarnie'sze' od wiel lat her5at& i
siowaem m&le/ o %orai, o #enerale i chali -amili, o powieci, kt0r
mam doko:cz&/, >siowaem patrze/ na pieszc&ch lic ldzi, to
wchodzc&ch do ma&ch ckierni, to w&chodzc&ch, >siowaem scha/
mz&ki kawai! p&nce' z radia tranz&storowe#o prz& ssiednim stolik,
>siowaem wsz&stkie#o, ale wci widziaem t&lko twarz @a5& w dzie:
rozdania wiadectw matraln&ch, siedzce#o we wanie o"iarowan&m mi
"ordzie, wonie'ce#o piwem i m0wice#o: <%zkoda, e nie ma dzi z nami
Hassana=,
?ak on m0# tak kama/C Przez t&le latJ Hnie i HassanowiC Przecie
sam: kied& wzi mnie na kolana, popatrz& mi #5oko w ocz& i
powiedziaJ <2ak naprawd istnie'e t&lko 'eden #rzech, Kradzie, Kto
kamie, kradnie ; kom innem prawo do prawd&=, %am to powiedziaJ !
teraz, w pitnacie lat po t&m, 'ak #o pochowaem, dowiad' si, e @a5a
5& zodzie'em, ; to i na'#orsz&m z moliw&ch, 5o krad to, co
na'witsze, Hnie okrad z prawa do wiedz&, e mam 5rata, Hassana z 'e#o
tosamoci, !le#o z honor, z 'e#o nang i namos.
P&tania nie stawa&: 'ak @a5a m0# spo'rze/ !lem w twarzC ?ak !li
1ME
m0# mieszka/ w t&m dom, wiedzc, e zosta poha:5ion& przez swe#o
pana w spos05 na'#orsz& dla !"#a:cz&kaC ; 'ak 'a mam teraz po#odzi/ ten
now& wizernek @a5& z t&m, kt0r& od tak dawna odcisn si w mo'e'
wiadomoci: #d& w 5rzow&m #arnitrze kszt&ka po pod'e(dzie 2ahe9
rich, 5& w moim imieni poprosi/ o rk %oraiC
6to kole'n& zwrot, kt0r& nie spodo5a5& si mo'em nacz&cielowi z
niwers&tet: <niedaleko pada 'a5ko od 'a5oni=, 2&lko e to prawda,
6kazao si, e 'estem& z @a5 5ardzie' do sie5ie podo5ni, ni mi si
zdawao, 65a' zdradzilim& ko#o, kto 5& #otow& odda/ za nas &cie, ;
wted& wiadomiem so5ie, e 3ahim 4han wezwa mnie tta', a5&m
odkpi nie t&lko wasne #rzech&,
Powiedzia mi przed chwil, e zawsze 5&em dla sie5ie z5&t srow&,
4z& mia rac'C 3zecz&wicie: to nie 'a pchnem !le#o na min, nie 'a
sprowadziem tali50w do nasze#o dom, 5& zastrzelili Hassana, 2ak ale
to 'a sprawiem, e msieli ode'/, 4z& to takie trdne w&o5razi/ so5ie, e
#d&5&m te#o nie zro5i, wsz&stko potocz&o5& si inacze'C @o moe @a5a
za5ra5& ich do !mer&ki, Hoe Hassan mia5& teraz wasn& dom, prac,
rodzin, wasne &cie w kra', w kt0r&m niko#o nie o5chodzio, e 'est
Hazar, w kt0r&m mao kto wiedzia w o#0le, co to Hazara, Hoe nie, !le
moe tak,
Powiedziaem 3ahimowi 4hanowi: <1ie mo# 'echa/ do Ka5l, Ham
w !mer&ce on, dom, prac, rodzin=, !le 'ak 'a teraz mo# spakowa/ si
i wr0ci/ do dom, #d& mo'e postpowanie przekrelio szanse Hassana na
takie &cieC
Kaowaem, e 3ahim 4han mnie wezwa, Kaowaem, e nie pozwoli
mi &/ w niewiadomoci, !le on mnie wezwa, ! to, co mi powiedzia,
zmienio wsz&stko, >wiadomio, e cae mo'e &cie 'eszcze na d#o
przed zim rok 1)*+, na d#o przed t&m, #d& karmia mnie owa
rozpiewana Hazarka, 5&o stekiem kamstw, zdrad& i ta'emnic,
Powiedzia mi: <Dnow mona 5&/ do5r&m=,
! wic mo# przerwa/ ten zaklt& kr#,
D pomoc mae#o chopca, %ierot&, %&na Hassana, 7dzie w Ka5l,
8raca'c riksz do mieszkania 3ahima 4hana, prz&pomniaem so5ie, co
1M*
kied& s&szaem od @a5&: e kto zawsze msi za mnie walcz&/, 2eraz
mam trz&dzieci osiem lat, Dacz&nam &sie/ i siwie/, ostatnio dostrze#em
te w kcikach ocz dro5ne zmarszczki, 2eraz 'estem starsz&, ale moe nie
za star&, e5& wreszcie zacz/ walcz&/ za sie5ie, ?ak si okaz'e, @a5a
kama, ale nie w t&m w&padk,
?eszcze raz spo'rzaem na twarz na zd'ci owietlon promieniami
so:ca, 1a twarz mo'e#o 5rata, Hassan kocha mnie kied&, kocha mnie
tak, 'ak ni#d& nie kocha mnie nikt, 2eraz ' #o nie ma, ale &'e 'aka 'e#o
czstka, K&'e #dzie w Ka5l,
K&'e i czeka,
7d& wr0ciem, 3ahim 4han odmawia wanie namaz! klczc w ro#
poko', 8idziaam 'ed&nie 'e#o zar&s, kiwa'c& si w stron wschod na
tle krwistoczerwone#o nie5a, Poczekaem, a sko:cz&,
8ted& powiedziaem m, e 'ad do Ka5l, ; e rano moe
zatele"onowa/ do 4aldwell0w,
@d si za cie5ie modli powiedzia,
19
Dnow ndnoci, 1ap&w lin& do st poczem, 'eszcze nim minlim&
podzirawion& klami napis 8;2!HY 1! P3DIS[4DY 4H!?@I3, Kodek 'ak5&
skrci mi si i skrcz&, Farid, m0' kierowca, o5rzci mnie chodn&m
spo'rzeniem, 8 'e#o oczach 'ako nie 5&o wsp0czcia,
4z& mona otworz&/ oknoC zap&taem,
Dapali papierosa i trz&ma #o midz& dwoma, 'akie m zosta&, palcami
rki trz&mane' na kierownic&, 1ie spszcza'c sw&ch czarn&ch ocz z
dro#i, poch&li si do przod, podni0s lec& pod no#ami r5okrt i poda
mi #o, 8epchnem ostrze w ma& otw0r w drzwiach, w mie'sc, #dzie
kied& zna'dowaa si kor5ka, i zaczem opszcza/ sz&5,
1MM
Farid 'eszcze raz o5rzci mnie po#ardliw&m i t&m razem niemal
wro#im spo'rzeniem i zn0w za' si papierosem, 6d w&'azd z -amrd
zaszcz&ci mnie moe dziesicioma sowami,
+aszakor , w&mamrotaem, 8&ch&liem si przez okno, 5& chodne,
popodniowe powietrze owiao mi twarz, -ro#a na przecz 4ha'5er,
wiodca przez teren& nalece do r0n&ch #0rskich plemion, wi'ca si
midz& pkow&mi i wapienn&mi z5oczami, 5&a dokadnie taka, 'ak '
so5ie zapamitaem 'echaem ' td& z @a5 w rok 1)*B, 1a#ie,
strzeliste #0r& wznosi& si z #5okich wwoz0w po w&strzpione szcz&t&,
1a #rz5ietach wznosi& si stare, rozpada'ce si "ortece z #liniane' ce#&,
Pr05owaem patrze/ w&cznie na 5iele'ce na p0noc& pasmo Hindksz,
ale za kad&m razem, #d& odek troch mi si spoka'a, terenowa to&ota
5raa kole'n& zakrt, w&wo'c mnie kole'n& =napad mdoci,
Hasz c&tr&n,
4oC
4&tr&n, Poma#a na ndnoci powiedzia Farid, Dawsze 5ior
'edn na dro#,
1ie, dzik' odpowiedziaem, %ama m&l, e w odk mo#o5&
mi si zro5i/ 'eszcze kwanie', omal nie doprowadzia mnie do w&miot0w,
Farid miechn si zoliwie,
8iem, wiem, to nie amer&ka:skie lekarstwo, 2o t&lko star& spos05
mo'e' mam&,
? poaowaem, e zmarnowaem tak wietn okaz', 5& cho/ troch
zmieni o mnie zdanie,
8 takim razie 'ednak spr05',
%i#n na t&lne siedzenie po papierow tor5, z kt0re' w&' p0
c&tr&n&, Dacisnem na nie' z5& i odczekaem par mint,
Hasz rac', ' mi lepie' skamaem, ?ako !"#a:cz&k wiedziaem, e
lepie' cierpie/, ni w&da/ si (le w&chowan&m, Dmsiem si nawet do
lekkie#o miech,
%tar& spos05 uatani! nam nie trze5a "ikn&ch lekarstw powiedzia
Farid nieco, ale t&lko nieco, a#odnie'sz&m tonem, %trzepn popi0 z
papierosa i popatrz& na sie5ie z wiel5ieniem w lsterko wsteczne, @&
1M)
2ad&kiem, chd&m, ciemnosk0r&m, o o#orzae' twarz&, wskich
ramionach i d#ie' sz&i z 'a5kiem !dama, kt0re prze5i'ao si przez 'e#o
5rod, #d& krci #ow, >5ran& 5& mnie' wice' tak 'ak 'a, cho/ moe
racze' 5&o wanie na odwr0t: w #r5o tkan& wenian& koc, zawinit&
wok0 szare#o 'ir-antum2an i krtki 5ez rkaw0w, 1a #owie mia
5rzow& 'ako! lekko przekrz&wion& na 5ok, w st&l tad&ckie#o 5ohatera
!hmada %haha Hassda, zwane#o przez tad&k0w <Gwem Panczszir=,
D Faridem pozna mnie w Peszawarze 3ahim 4han, Powiedzia mi, e
Farid ma dwadziecia dziewi/ lat, cho/ nie"na, pomarszczona twarz
mo#a nalee/ do ko#o starsze#o o lat dwadziecia, >rodzi si w Hazar9i9
%zari" i mieszka tam do dziesite#o rok &cia, #d& wraz z o'cem i ca
rodzin przeprowadzi si do -alala5ad, 7d& mia czternacie lat, o'ciec
za5ra #o na dihad przeciw Szorawim. 8alcz&li w dolinie Panczszir cae
dwa lata, zanim o'ciec z#in rozszarpan& na strzp& o#niem z helikoptera,
Farid m0# pochwali/ si dwiema onami i picior#iem dzieci,
Hia siedmioro powiedzia mi z alem 3ahim 4han, ale kilka lat
wczenie' dwie 'e#o c0rki z#in& od w&5ch min&, na kt0re' straci te
palce n0# i trz& palce lewe' doni, 7d& to si stao, przeni0s si do
Peszawar,
Kontrola mrkn ponro Farid, 65ni&em si nieco na siedzeni,
krz&'c rce na piersi, na chwil zapomina'c o ndnociach, 65aw&
okaza& si ponne: dwa' Palest&:cz&c& podeszli do zdezelowane' to&ot&
Farida, za'rzeli do rodka i zaraz kazali 'echa/,
Farid 5& pierwsz&m pnktem na licie spraw do zaatwienia przed
w&'azdem, kt0r sporzdzilim& z 3ahimem 4hanem, 1a licie znalaz& si
poza t&m r0ne rzecz& potrze5ne w podr0&: w&miana dolar0w na
pienidze kaldarskie i a"#a:skie, m0' str0' i'ako 9'ak na ironi przez ca&
czas, #d& mieszkaem w !"#anistanie, ani raz cze#o takie#o nie
wo&em zd'cie Hassana i %ohra5a i wreszcie rzecz moe
na'wanie'sza: sztczna 5roda, czarna i d#a, spenia'ca w&mo#i szariat
a prz&na'mnie' szariat w w&dani tali50w, 3ahim 4han mia zna'ome#o
w Peszawarze, kt0r& trdni si ich w&ro5em, midz& inn&mi na &tek
zachodnich dziennikarz& prac'c&ch w !"#anistanie,
3ahim 4han siowa nam0wi/ mnie, a5&m zosta z nim 'eszcze par
dni de', 5& wsz&stko dokadnie' zaplanowa/, ?a 'ednak wiedziaem, e
1)N
msz w&'echa/ 'ak na'sz&5cie', @aem si, e si rozm&l, @aem si, e
zaczn si zastanawia/, dzieli/ wos na czworo, rozwaa/ wszelkie za i
przeciw, i w ko:c przekonam sam sie5ie, a5& nie 'echa/, @aem si, e na
drodze stanie mi mo'e nowe &cie w !mer&ce, e we'd z powrotem do te'
wielkie' rzeki i pozwol so5ie zapomnie/, pozwol, 5& to, cze#o
dowiedziaem si przez ostatnich kilka dni, opado zn0w na dno, @aem si,
e porwie mnie ta wielka woda, e nie pozwoli mi zro5i/ te#o, co zro5i/
msiaem, Ke na nowo rozdzieli mnie z Hassanem, ; z przeszoci, kt0ra
wanie do mnie wr0cia, Ke zaprzepaszcz t ostatni szans zmazania
win, 8&'echaem wic, zanim to wsz&stko zd&o si zdarz&/, %ora'a nie
mo#a si dowiedzie/, e wracam do !"#anistan, 5o nat&chmiast,
pierwsz&m samolotem, z'awia5& si w Peszawarze,
Przekrocz&lim& #ranic, 8szdzie wida/ 5&o oznaki straszliwe'
ndz&, Po o5 stronach dro#i po'awia& si t i 0wdzie wioski, 'ak
porzcone za5awki wr0d kamieni, rozs&p'ce si domki z #lin& i chat&
skada'ce si t&lko z czterech sp0w i podarte#o 5rezent zamiast dach,
Przed chatami o5darte dzieci #ania& si za pik, Kilka kilometr0w dale'
zo5acz&em #romad mcz&zn siedzc&ch w kcki 'ak wron& na dawno
w&palon&m kikcie sowieckie#o czo#, 8iatr rozwiewa im narzcone na
ramiona koce, Da nimi ko5ieta w 5rzowe' chcie niosa wielki #linian&
dz5an ciek wr0d #linian&ch chat,
2o dziwne powiedziaem,
4o dziwneC
?estem we wasn&m kra', a cz' si 'ak tr&sta powiedziaem,
patrzc na pasterza, prowadzce#o kilka w&ndznia&ch k0z po5oczem
dro#i, Farid zn0w miechn si zoliwie, 6drzci papierosa,
-ale' waasz, e to tw0' kra'C
4h&5a zawsze tak 5d waa powiedziaem, ale ch&5a z5&t
sz&5ko,
Po dwdziest latach w !mer&ceC p&ta, w&mi'a'c dzir w drodze
wielkoci piki plaowe',
%kinem #ow,
-orastaem w !"#anistanie,
1)1
Doliw& miech teraz ' ani na chwil nie znika m z twarz&,
4zem si mie'eszC
Hnie'sza z t&m mrkn,
1ie, chc wiedzie/, 4zem si mie'eszC Do5acz&em w lsterk, e
co mi#no m w oczach,
4hcesz wiedzie/C powt0rz& po#ardliwie, 1iech z#adn, a#o
sahi5ie: pewnie mieszkae w wielkim, pitrow&m al5o nawet
dwpitrow&m dom, z adn&m o#rodem, w kt0r&m tw0' o#rodnik sadzi ci
kwiat& i drzewa owocowe, 6cz&wicie otoczon&m mrem, z pikn 5ram,
2w0' o'ciec 'e(dzi amer&ka:skim samochodem, mielicie s5, pewnie
Hazar0w, 3odzice sprowadzali ldzi do prac&, #d& trze5a 5&o dekorowa/
dom na w&kwintne me-mani! e5& #ocie mo#li prz&'/ si napi/ i
pochwali/ podr0ami po Iropie i !mer&ce, ; zao si o ocz& mo'e#o
pierworodne#o, e pierwsz& raz w &ci masz na so5ie 'ako. ,
>miechn si, kaz'c #arnitr przedwczenie zepst&ch z50w,
D#ademC
!le dlacze#o m0wisz mi to wsz&stkoC
@o p&tasz rzci, 8skaza na wlokce#o si skra'em dro#i starca
d(wi#a'ce#o na plecach wielki to50 z sianem, 2o 'est prawdziw&
!"#anistan, sahi5ie a#o, ?a znam taki !"#anistan, ! t&C 2& zawsze 5&e t
tr&st, t&lko o t&m nie wiedziae,
3ahim 4han zd& mnie przedzi/, e5&m nie oczekiwa w
!"#anistanie z5&t mie#o prz&'cia ze stron& t&ch, kt0rz& zostali, a5&
walcz&/,
8sp0cz' ci z powod o'ca powiedziaem, 91 c0rek, ; rki,
2o nic dla mnie nie znacz& odpar, Pokrci #ow, ! w o#0le to
po co t& t wracaszC %przeda/ ziemi swo'e#o @a5&C 8zi/ "ors i ciec
do mamsi, do %tan0wC
Ho'a matka mara, #d& mnie rodzia odpowiedziaem, 8estchn i
zapali kole'ne#o papierosa, Hilcza,
D'ed( na po5ocze,
4oC
1)$
D'ed( na po5ocze, cholera, 5o 5d rz&#aJ 8&tocz&em si z
samochod w ostatnie' chwili,
Pod wiecz0r kra'o5raz si zmieni: spalone so:cem szcz&t& i
kamieniste z5ocza stpi& mie'sca zieleni i polom prawn&m,
D'edalim& z Gandi Kotal przez ziemie %zinwari do Gandi 4hana, -o
!"#anistan w'echalim& w 2orcham, Po o5 stronach dro#i po'awi& si
sosn&, rzadzie', ni pamitaem, i czsto o#oocone z i#ie, ale i tak
prz&'emnie 5&o zn0w zo5acz&/ drzewa po cikie' drodze z przecz&
4ha'5er, D5lialim& si do -alala5ad, #dzie mielim& przenocowa/
5rata Farida,
-o miasta w'echalim& t przed zachodem so:ca, %tolica stan
1an#arhar s&na kied& z owoc0w i ciepe#o klimat, Farid 'echa wzd
porzdn&ch nie#d&, kamienn&ch 5d&nk0w r0dmiecia, Dn0w 5&o tam
mnie' palm, ni pamitaem z poprzednich po5&t0w. niekt0re dom&
zmieni& si w poz5awione dach0w cian& i kp& dro5ne#o, #liniane#o
#rz,
Farid skrci w wsk nie5rkowan dro# i zaparkowa to&ot prz&
w&schnit&m r&nsztok, 8&snem si z mo'e#o mie'sca, przeci#nem i
wziem #5oki wdech, -awnie' w -alala5adzie wiatr prz&nosi z
okoliczn&ch p0l trzcin& ckrowe' sodki zapach, kt0r& rozchodzi si po
ca&m miecie, Damknem ocz& i czekaem, 5& zn0w #o pocz/, !le na
pr0no,
4hod(m& powiedzia niecierpliwie Farid, 3sz&lim& dro#,
minlim& kilka 5ezlistn&ch topoli rosnc&ch wzd rzd ch&lc&ch si
k padkowi #linian&ch mrk0w, Farid poprowadzi mnie do drzwi
zanied5ane#o, parterowe#o domk, Dapka w ich niehe5lowane deski,
Przez szpar w drzwiach w&'rzaa moda ko5ieta o oczach kolor
morskie' wod&, w 5iae' 5rka na #owie, 1a'pierw zo5acz&a mnie,
wzdr&#na si, potem dostrze#a Farida i ocz& 'e' po'ania&,
Saam aejkum! kaka FaridJ
Saam! Hariam9dan odpowiedzia Farid i o5darz& ' t&m, cze#o
skpi mnie: ciep&m miechem, >caowa ' w czoo, Ko5ieta co"na si,
ro5ic nam prze'cie, ale nadal patrz&a na mnie z pewn o5aw, #d& za
1)A
Faridem wchodziem do rodka,
7liniane sklepienie 5&o niskie, cian& zpenie na#ie, 'ed&ne (r0do
wiata stanowi& dwie lamp& na"towe zawieszone w kcie, Dd'lim& 5t&
i wstpilim& na pokr&wa'c klepisko somian mat, Pod 'edn ze cian,
na materac prz&kr&t&m w&strzpion&m kocem, siedziao ze
skrz&owan&mi no#ami trzech mod&ch chopc0w, 8&soki, 5rodat&
mcz&zna podni0s si, a5& nas powita/, >cisnli si z Faridem,
caowali w o5a policzki, Farid przedstawi mi #o 'ako swe#o starsze#o
5rata 8ahida,
6n 'est z !mer&ki powiedzia do 8ahida, wskaz'c na mnie
kcikiem, Dostawi nas i poszed si prz&wita/ z chopcami,
8ahid siad wraz ze mn pod cian naprzeciw chopc0w, kt0rz&
rzcili si na Farida i wdrap&wali m si na ramiona, Himo moich
zapewnie:, e nie trze5a, 8ahid kaza 'ednem z chopc0w p0'/ po
'eszcze 'eden koc, 5& 5&o mi w&#odnie', a Hariam w&sa po her5at,
Dap&ta o dro# z Peszawar, o prze'azd przez przecz 4ha'5er,
Ham nadzie', e nie natknlicie si na dozd , powiedzia, Przecz
4ha'5er s&na nie t&lko z trdne' dro#i, lecz r0wnie z 5and, kt0re
cz&ha& na podr0n&ch, 1im zd&em odpowiedzie/, mr#n do mnie i
powiedzia #ono:
6cz&wicie aden dozd nie zawraca5& so5ie #ow& star&m wrakiem
mo'e#o 5rata,
Farid przewr0ci wanie na'modsze#o z chopc0w na ziemi i askota
#o w e5ra zdrow rk, 4hopiec mia si i wierz#a no#ami,
?a prz&na'mnie' mam samoch0d sapn Farid, ! 'ak si cz'e tw0'
osioC
?edzie si na nim lepie' ni t&m twoim samochodem,
/-ar )-ara misznassa , odci si Farid, <6sio zna si na osach=,
Damiali si wsz&sc&, 'a te, D ssiednie' iz5& do5ie#a& #os& ko5iet, D
mie'sca, w kt0r&m siedziaem, widziaem cz/ te#o poko', Hariam i
'aka starsza ko5ieta w 5rzowe' -idia2ie , pewnie 'e' matka rozmawia&
p0#osem i nalewa& her5at,
! cz&m za'm'esz si w !mer&ce, !mirze a#oC zap&ta 8ahid,
1)B
?estem pisarzem odpowiedziaem, Ddawao mi si, e zn0w s&sz
zoliw& chichot Farida,
PisarzemC powt0rz& 8ahid, na kt0r&m na'w&ra(nie' zro5io to de
wraenie, Piszesz o !"#anistanieC
Kied& pisaem, 2eraz akrat nie odpowiedziaem, Ho'a ostatnia
powie/, /zas 'o'iou! to historia pro"esora niwers&tet, kt0r& prz&cza
si do 5and& 4&#an0w, 5o zasta on w 0k z 'edn&m ze sw&ch
stdent0w, 4akiem nieza, Kilk recenzent0w napisao wrcz, e ksika
'est <do5ra=, 'eden & nawet sowa <pas'on'ca=, 2eraz 'ednak na#le
zawst&dziem si mo'e' na'nowsze' powieci, Hiaem nadzie', e 8ahid
nie zap&ta, o cz&m 'est,
Hoe powiniene znow pisa/ o !"#anistanie powiedzia 8ahid,
96powiedzie/ wiat, co nas w&prawia' tali5owie,
1o, nie wiem,,, ?a racze' nie pis' o takich sprawach,
! powiedzia 8ahid, skin #ow i lekko si zaczerwieni,
Pewnie, masz sw0' rozm, Kim 'estem, e5&,,,
8 te' same' chwili po'awi& si Hariam i starsza ko5ieta z "iliankami i
im5r&czkiem z her5at na mae' tac&, 8staem na znak szacnk i
skoniem si,
Saam aejkum , powiedziaem,
%tarsza z ko5iet, kt0ra teraz zasaniaa doln cz/ twarz& sw -idia2!
r0wnie si skonia,
Saam , odpowiedziaa ledwo s&szaln&m #osem, 1ie patrz&lim& na
sie5ie, %taem, #d& nalewaa mi her5at,
Postawia przede mn "iliank z par'c&m p&nem i w&sza,
porsza'c si 5ezszelestnie na 5os&ch stopach, >siadem i zaczem pi/
mocn, czarn her5at, 8ahid wreszcie przerwa niezrczne milczenie,
! wic co ci sprowadza do !"#anistanC
! co ich wsz&stkich sprowadza, dro#i 5racieC odezwa si Farid,
H0wi ni5& to do 8ahida, ale patrz& na mnie po#ardliw&m wzrokiem,
#asi , rzci 8ahid,
1)+
Dawsze chodzi o to samo m0wi dale' Farid, %przeda/ ziemi,
dom, wzi/ "ors i ciec 'ak tch0rz, 8r0ci/ do !mer&ki, za5ra/ rodzink na
wakac'e do Heks&k,
FaridJ r&kn 8ahid, Dadra& i 'e#o dzieci, i nawet sam Farid, 4o
to za zachowanieC 2o m0' domJ !mir a#a 'est dzi moim #ociem, 1ie
pozwol, a5& #o o5raa pod moim dachemJ
Farid otworz& sta, chcia co powiedzie/, ale rozm&li si i nie
powiedzia nic, 6par si o cian, mrkn co pod nosem i zao&
okaleczon stop na dr# no#, 1ie spszcza ze mnie oskar&cielskie#o
spo'rzenia,
8&5acz, !mirze a#o powiedzia 8ahid, H0' 5rat ' od
dzieci:stwa m0wi sz&5cie', ni m&li,
1ie, to mo'a wina powiedziaem, si'c miechn/ si mimo
w5ite#o we mnie wzrok Farida, 1ie cz' si raon&, Powinienem 5&
m powiedzie/, po co 'ad do !"#anistan, 1ie prz&'echaem nicze#o
sprzedawa/, %zkam chopca,
4hopcaC powt0rz& 8ahid,
2ak, D kieszeni koszli w&do5&em zd'cie, 8idok Hassana na
nowo rozdrapa za5li(nione ran&, Hsiaem odwr0ci/ twarz, Podaem
zd'cie 8ahidowi, 2en popatrz& na nie, potem na mnie i zn0w na zd'cie,
2e#o chopcaC %kinem #ow,
2e#o Hazar&C
2ak,
! kim on 'est dla cie5ieC
?e#o o'ciec wiele dla mnie znacz&, 2o ten mcz&zna na zd'ci, ?
nie &'e,
8ahid zamr#a ocz&ma,
@& twoim prz&'acielemC
;nst&nktownie omal nie prz&taknem 9'ak5&m i 'a chcia podwiadomie
chroni/ ta'emnic @a5&, !le do/ kamstw,
@& moim prz&rodnim 5ratem, Przeknem lin, ; dodaem: @&
1)E
niel5n&m s&nem me#o o'ca, 65r0ciem "iliank, przesnem palcem
po szk,
1ie chciaem 5&/ nied&skretn&,
1ie 'este nied&skretn& odparem,
4o zro5isz, 'ak #o zna'dzieszC
Da5ior do Peszawar, 2am kto si nim za'mie,
8ahid odda mi zd'cie i opar cik do: na moim ramieni,
?este szlachetn&m czowiekiem, !mirze a#o, Prawdziw&m !"#a:cz&9
kiem,
! skliem si w dch,
?estem dmn&, e mo# ci #oci/ sie5ie powiedzia,
Podzikowaem m i kradkiem spo'rzaem na Farida, D w5it&m w ziemi
wzrokiem 5awi si w&strzpion&m kra'em somianki,
Po chwili Hariam i 'e' matka prz&nios& dwie miski z #orc 'arz&now
szorua i dwa chle5&,
1iestet& nie moem& ci poczstowa/ misem powiedzia 8ahid, 9
1a miso sta/ dzi t&lko tali50w,
!le to w&#lda przep&sznie powiedziaem, ; miaem rac',
Dap&taem, cz& nie z'edz z nami, ale 8ahid odpar, e 'edli ' wczenie',
65a' z Faridem podwinlim& wic rkaw& i 'edlim& palcami, zanrza'c
w sosie kawaki chle5a,
7d& 'adem, zawa&em, e s&nowie 8ahida trze' chdzielc& o
morsan&ch policzkach i w&sta'c&ch spod m&cek kr0tko
prz&strz&on&ch ciemn&ch wosach kradkiem wpatr' si w m0' ze#arek
elektroniczn&, 1a'modsz& szepn co do cha inne#o z 5raci, 2en skin
#ow, nie spszcza'c oka z ze#arka, 1a'starsz& mia moe dwanacie
lat kiwa si w prz0d i w t&, w5i'a'c wzrok w prze#5 mo'e' rki, Po
kolac'i, #d& ' m&em rce wod, kt0re Hariam nalaa mi z #liniane#o
dz5ana, zap&taem 8ahida, cz& mo# da/ 'e#o s&nom -adia , podarek, 8
pierwsze' chwili odm0wi, 1ale#aem, wic w ko:c da si przekona/,
Dd'em ze#arek i podaem #o na'modszem z chopc0w,
+aszakor , 5kn niemiao,
1)*
Pokaz'e czas w dowoln&m miecie na wiecie powiedziaem m,
4hopc& #rzecznie pokiwali #owami i podawali so5ie ze#arek z rki do
rki, prz&mierza'c, cz& pas'e, Po chwili 'ednak zndzili si i ze#arek le#
porzcon& na somie,
Ho#e mi powiedzie/ powiedzia potem Farid, Geelim& ' na
matach, kt0re rozo&a nam ona 8ahida,
4o powiedzie/C
Po co prz&'echae do !"#anistan, 8 'e#o #osie nie 5rzmiaa '
dot&chczasowa, zaczepna ntka,
1ie p&tae odparem,
Powiniene 5& mi powiedzie/,
1ie p&tae,
65r0ci si w mo' stron, 8sn okie/ pod #ow,
@o moe 5d m0# ci pom0c,
-zik', Farid powiedziaem,
Tle zro5iem, pochopnie ci ocenia'c,
8estchnem,
1ie prze'm' si, Hiae wice' rac'i, ni ci si zda'e,
3ce ma zwizane do t& #r5&m, postrzpion&m sznrem, kt0r& wpi'a
m si w sk0r, 1a oczach ma opask z czarne#o materia, Klcz& na
lic&, nad w&penion&m sto'c wod r&nsztokiem, z #ow zwieszon naJ
piersi, 2ward& #rnt rani 'e#o kolana, Kiwa si lekko w takt modlitw&, i
Dapada wiecz0r, 'e#o d#i cie: ko&sze si na wirze, Powtarza cicho
'akies sowa, Podchodz 5lie', %&sz: <2&sic raz&, -la cie5ie t&sic
raz&=, Kiwa si w prz0d i w t&, >nosi twarz, 8idz 5lad 5lizn nad #0rn
war#9
1ie 'estem& sami,
1a'pierw dostrze#am l", Potem sto'ce#o za nim mcz&zn, ?est
1)M
w&soki, ma d# szat i czarn& tr5an, Patrz& w d0 na klczce#o
ocz&ma, w kt0r&ch 'est t&lko wielka, 5ezmierna pstka, Podchodzi o krok
5lie', nosi l", Prz&t&ka' do kark klczce#o, Przez chwil od5i'a si
w nie' zachodzce so:ce,
Kara5in w&da'e z sie5ie o#sza'c& hk,
%iedz wzorkiem rch l"&, 8idz twarz za strk d&m, sczc si z
w&lot, 2o 'a 'estem t&m w d#ie' szacie,
@dz si z krz&kiem,
8&szedem na zewntrz, %tanem w sre5rn&m 5lask p0ksi&ca i
spo'rzaem w pstrzone #wiazdami nie5o, 8 ciemnoci szemra&
wierszcze, wiatr powiewa #aziami drzew, Pod 5os&mi stopami
poczem chodn ziemi i po raz pierwsz& po przekroczeni #ranic&
poczem, e zn0w 'estem sie5ie, Ke po t&l latach zn0w sto' na ziemi
przodk0w, 2o na te' ziemi m0' pradziadek po' trzeci on, nim rok
p0(nie' zmar na choler podczas wielkie' epidemii, kt0ra nawiedzia Ka5l
w rok 1)1+, !le trzecia ona, w odr0nieni od dw0ch pierwsz&ch,
powia m s&na, 2o na te' ziemi m0' dziadek polowa z kr0lem 1adirem
%zachem i strzeli 'elenia, 1a te' ziemi zmara mo'a matka, 1a te' ziemi
walcz&em o mio/ o'ca,
>siadem, opiera'c si o #linian cian dom, Daskocz&o mnie
prz&wizanie, 'akie na#le poczem do %tare#o Kra', 8&'echaem std
przecie tak dawno, e miaem prawo zapomnie/, ; 5& o mnie zapomniano,
Hiaem dom w kra', kt0r& dla ldzi pic&ch po dr#ie' stronie te' cian&
zna'dowa si 'ak5& w inne' #alakt&ce, H&laem, e zapomniaem, 1ie
zapomniaem, 8 zimne' ksi&cowe' powiacie poczem pod stopami
szmer, %zmer !"#anistan, Hoe !"#anistan te o mnie nie zapomniaC
Popatrz&em na zach0d i nie mo#em si nadziwi/, e tam, za #0rami,
wci le& Ka5l, Ke istnie'e naprawd, nie 'ako wspomnienie, nie 'ako
cz/ t&t a#enc&'ne' wiadomoci na pitnaste' stronie <%an Francisco
4hronicie=, Ke #dzie za t&mi #0rami pi miasto, w kt0r&m wraz z 5ratem o
za'cze' wardze pszczalim& latawce, 7dzie tam z#in niepotrze5nie ten
z mo'e#o sn, Kied& tam, za #0rami, dokonaem w&5or, ! teraz, /wier/
wiek p0(nie', w&50r ten sprowadza mnie z powrotem,
1))
? miaem we'/ do rodka, #d& s&szaem p&nce stamtd #os&,
?eden z nich nalea do 8ahida,
,,,nie zostao nic dla dzieci,
7od'em&, ale nie 'estem& dziksamiJ 2o nasz #o/J 4o miaem
zro5i/C m0wi ze cinit&m #ardem,
,,,co 'tro znale(/, Ko5iec& #os 5& 5liski pacz, ?ak mam
nakarmi/,,,
6dszedem na palcach, 2eraz zrozmiaem, dlacze#o chopc& tak
sz&5ko przestali si interesowa/ ze#arkiem, 8cale nie patrz&li na ze#arek,
t&lko na postawion przede mn misk z 'edzeniem,
Poe#nalim& si wczenie rano, 1im wdrapaem si do to&ot&,
podzikowaem 8ahidowi za #ocin, 8skaza na sw0' ma& domek,
H0' dom 'est twoim domem powiedzia, ?e#o trze' s&nowie patrz&li
na nas z pro#, 1a'modsz& mia na rce ze#arek, kt0r& z trdem trz&ma
si na 'e#o krche' doni,
7d& od'edalim&, zerknem w 5oczne lsterko, 8ahid wraz z
chopcami sta w tmanie krz wzniecon&m przez koa samochod,
Pom&laem so5ie, e w 'akim inn&m wiecie ci chopc& na pewno
po#onili5& przez chwil za nami,
Przed w&'azdem, #d& 5&em pewn&, e nikt nie patrz&, zro5iem to
samo, co dwadziecia sze/ lat wczenie': wsnem pod 'eden z
materac0w #ar/ zwinit&ch 5anknot0w,
20
Farid mnie przedza, 8ielokrotnie, !le na pr0no, ?echalim&
w&5oist, krt dro# z -alala5ad do Ka5l, Poprzednim razem
'echaem td& w przeciwn stron pod 5rezentow plandek
ciar0wki, @a5a o mao nie z#in z rk rozpiewane#o, odrzone#o
$NN
narkot&kami ros&'skie#o o"icera 9'aki 'a 5&em wted& wciek& na @a5,
'aki przeraon&, a potem 'aki dmn&J %zosa midz& Ka5lem a
-alala5adem, zawsze przeraa'ca, 5o wi'ca si stromo wr0d ska,
zd&a od te#o czas prze&/ dwie wo'n&, -wadziecia lat tem zd&em
zazna/ troch te' pierwsze', kt0re' ponre pamitki widziaem teraz wzd
dro#i: w&palone wraki star&ch, sowieckich czo#0w, poprzewracane i
przerdzewiae wo'skowe ciar0wki, zepchnit& w przepa/ kikt
ros&'skie#o #azika, -r# wo'n o#ldaem w telewiz'i, a teraz widziaem
' ocz&ma Farida,
6n za 5& w sw&m &wiole, #d& 5ez w&sik w&mi'a na drodze
straszliwe dzir&, Po noc& spdzone' 8ahida zro5i si znacznie
rozmownie'sz&, 2&m razem posadzi mnie z przod o5ok sie5ie i patrz& na
mnie, #d& do mnie m0wi, 3az cz& dwa nawet si miechn, Krcc
kierownic okaleczon doni, pokaz&wa mi mi'ane wioski #linian&ch
domk0w, w kt0r&ch dawnie' mia zna'om&ch, H0wi, e wikszo/ z nich
al5o nie &'e, al5o mieszka w o5ozach dla chod(c0w w Pakistanie,
4zasem to ci, co nie &', s szczliwsi doda,
Prz& w&palon&ch, sczernia&ch rinach kole'ne' wioski, #dzie z dom0w
zosta& t&lko resztki cian dom0w, zo5acz&em pice#o psa,
Hiaem t kole# powiedzia Farid, Fwietnie naprawia rower&, !
'ak #ra na 55enkJ 2ali5owie za5ili #o, za5ili ca 'e#o rodzin, i spalili
wie,
Hinlim& spalon wiosk, Pies nawet si nie porsz&,
-awnie' z -alala5ad do Ka5l 'echao si dwie #odzin&, moe
troch de', 2eraz za'o nam to ponad czter&, Farid ostrze# mnie, #d&
' dotarlim& na mie'sce i mi'alim& zapor w Hahipar,
Ka5l 'est teraz inn& ni miasto, kt0re pamitasz powiedzia,
%&szaem,
Popatrz& na mnie, 'ak5& chcia powiedzie/, e co inne#o s&sze/, a co
inne#o zo5acz&/ na wasne ocz&, ! #d& wreszcie zo5acz&lim& z
samochod panoram miasta, 5&em pewn&, ale to cakiem pewn&, e
#dzie msia zm&li/ dro#, Farid na pewno zawa& zdmienie na mo'e'
$N1
twarz&. woc ldzi do Ka5l, zd& si prz&zw&czai/ do wraenia, 'akie
ten widok ro5i na kad&m, kto dawno nie odwiedza stolic& !"#anistan,
Poklepa mnie po ramieni,
1o, to wr0cie powiedzia ponro,
7rz i e5rac&, 7dziekolwiek spo'rzaem, widziaem t&lko to,
Ke5rak0w pamitaem ocz&wicie i z dawn&ch czas0w @a5a mia zawsze
prz& so5ie troch dro5n&ch, nie pamitam, 5& komkolwiek odm0wi
'amn&, !le teraz klczeli na kad&m ro# lic&, w achmanach,
w&ci#a'c zaskorpiae od 5rd donie, 8 dodatk wikszo/ z nich
stanowi& teraz dzieci, w&chde, patrzce spode 5a, czasem nawet picio9
cz& szecioletnie, %iedzia& na kolanach opatlon&ch w chst& matek
wzd r&nsztok0w na co 5ardzie' rchliw&ch skrz&owaniach, skand'c:
?#akszysz! 2akszysz49 -opiero po chwili zawa&em 'eszcze 'edn
r0nice: prawie adne nie towarz&sz&o dorosem mcz&(nie o5ie
wo'n& sprawi&, e o'cowie stali si w !"#anistanie 5ardzo rzadkim
towarem,
?echalim& na zach0d w stron dzielnic& Karte9%e lic -ade
He'wand, kt0r z lat siedemdziesit&ch pamitaem 'ako 'edn z #0wn&ch
arterii miasta, 6d stron& p0nocne' ci#no si w&schnite kor&to rzeki
Ka5l, od podnia, na wz#0rzach, rin& star&ch mr0w o5ronn&ch, 1a
wsch0d od mr lea "ort @ala Hisar star& zamek, za'mowan& w rok
1))$ przez z5eckie#o watak -ostma, Fort lea ' w #0rach
%zirdarwaza, w t&m sam&m pamie, z kt0re#o mdahedini zas&p&wali
Ka5l o#niem rakietow&m w latach 1))$91))E to z t&ch czas0w
pochodzia wikszo/ o#ldan&ch przeze mnie zniszcze:, 70r& ci#n&
si a k zachodowi, Pamitaem z dzieci:stwa, e na 'edn&m ze wzniesie:
strzelano z +o'e )zaszt! <armat podnia=, %trzelano codziennie o dwnaste'
i poza t&m w ramadanie na koniec dnia, na znak, e ko:cz& si kole'n&,
caodzienn& post, Hk armatnie#o w&strza s&cha/ 5&o wted& w ca&m
miecie,
Kied& 5&em dzieckiem, prz&chodziem na -ade He'wand
powiedziaem cicho, @&o t mn0stwo sklep0w i hoteli, neon&,
restarac'e,,, > stare#o %ai"o kpowaem latawce, Hia ma& warsztat
niedaleko komend& polic'i,
$N$
Komenda 'eszcze 'est powiedzia Farid, Polic'i na pewno t nie
5rak'e, !le latawc0w i ich sprzedawc0w nie zna'dziesz dzi ani na -ade
He'wand, ani w ca&m Ka5l, 2e#o ' nie ma,
-ade He'wand w&#ldaa teraz 'ak wielki zamek z piask, 2e z
5d&nk0w, kt0re 'eszcze sta&, w kade' chwili #rozi& zawaleniem mia&
zapadnite dach&, cian& podzirawione pociskami rakietow&mi, 1ie'eden
kwarta lic 5& 'edn wielk kp #rz, 8 'edne' z nich zo5acz&em
poprzestrzelan& 5ill5oard z napisem P>;? 464!946,,, 8r0d rin
poz5awione#o okien 5d&nk, stert ce#ie i kamieni 5awi& si dzieci,
3owerz&ci i "rmani zaprzon&ch w m& woz0w lawirowali midz&
dzie/mi, 5ezpa:skimi psami i stertami #rz, 1ad ca&m miastem nosi
si tman krz. za rzek pi si k nie5 po'ed&ncz& sp d&m,
4o si stao z drzewamiC zap&taem,
Gdzie pocinali 'e w zimie na opa powiedzia Farid, Przedtem
sporo ich w&cili Szorawi.
-lacze#oC
@o kr&li si w nich sna'perz&,
Posmtniaem, H0' powr0t do Ka5l 5& 'ak spotkanie dawno
zapomniane#o prz&'aciela, z kt0r&m &cie nie o5eszo si askawie,
5ezdomne#o, z5oae#o,
H0' o'ciec z5dowa sierociniec w %zar9e9Kona, na star&m miecie,
na podnie std powiedziaem,
Pamitam ten sierociniec powiedzia Farid, Dniszczono #o kilka
lat tem,
Hoesz si zatrz&ma/C zap&taem, 4hcia5&m prze'/ si przez
chwil,
Farid zaparkowa prz& krawnik w mae', 5oczne' liczce prz&
kolaw&m, poz5awion&m drzwi, opszczon&m 5d&nk,
2 5&a kied& apteka mrkn, #d& w&siadalim& z samochod,
8r0cilim& na -ade He'wand i skrcilim& w prawo, na zach0d,
4o tak mierdziC zap&taem, 5o ocz& zasz& mi zami,
%palin& odpowiedzia Farid, D dieslowskich #enerator0w,
$NA
Ilektrownie #oni resztkami, co chwila w&cza' prd, wic ldzie ro5i
#o so5ie sami,
%palin&,,, Pamitasz, cz&m t dawnie' pachniaoC
Farid si miechn,
Ke5a5em,
?a#nic&m dodaem,
?a#nic&m powt0rz& Farid, rozkosz'c si sam&m 5rzmieniem
te#o sowa, 2eraz 'a#nicina w Ka5l 'est t&lko dla tali50w, Poci#n
mnie za rkaw, 6 wilk mowa,,,
D5lia si 'aki po'azd,
%prawdza' 5rod& szepn Farid,
8ted& pierwsz& raz zo5acz&em tali50w, Przedtem ocz&wicie
o#ldaem ich w telewiz'i, w ;nternecie, na okadkach czasopism, na
#azetow&ch zd'ciach, !le teraz dzielio mnie od nich na'w&e' pitnacie
metr0w, D ca&ch si siowaem so5ie w&tmacz&/, e to, co poczem
na#le w stach, to nie smak niepohamowane#o, zwierzce#o strach, Ke
ciao nie prz&waro mi na#le do koci, e serce nie tcze si 'ak oszalae,
2eraz widziaem ich 'ak na doni, w ich pene' #lorii,
4zerwona "r#onetka te to&ota 9'echaa 5ardzo powoli, 1a pace
siedziao w kcki kilk mod&ch mcz&zn o srow&ch twarzach, z
zarzcon&mi na plec& kaasznikowami, 8sz&sc& mieli 5rod& i czarne
tr5an&, ?eden z nich, ciemnosk0r& dwdziestolatek o #st&ch, spltan&ch
5rwiach, o5raca w doni 5icz, kt0r&m r&tmicznie derza o 5rt
"r#onetki, 8 pewne' chwili 'e#o krc& na wsz&stkie stron& wzrok
spocz na mnie, 1a d#o, 1i#d& w &ci nie czem si tak na#i,
8reszcie tali5 spln przet&m t&toniem i popatrz& #dzie indzie',
8reszcie dao mi si odetchn/, Fr#onetka tali50w rsz&a dale' -ade
He'wand, zostawia'c za so5 k5& krz,
4z& t& zwariowaC s&kn Farid,
4oC
1ie wolno si na nich #api/J 3ozmieszC 1ie wolnoJ
8cale nie chciaem si #api/,
$NB
2w0' prz&'aciel ma cakowit rac', a#o, 2o 'ak sztrcha/ ki'em
wcieke#o psa odezwa si kto, 7os nalea do stare#o e5raka,
siedzce#o 5oso na schodach podzirawione#o klami 5d&nk, Hia na
so5ie podart& )za'an i 5rdn& tr5an, Gewa powieka zwisaa 5ezwadnie
na pst&m oczodole, 8&ci#n w&krcon przez artret&zm do: w
kiernk, w kt0r&m od'echaa czerwona "r#onetka, ?ed i patrz,
Patrz, cz& kto da im pretekst, 8 ko:c zawsze ko#o zna'd, 8ted& i ps&
ma' co 'e/, i ro5i si na chwil mnie' ndno, wic wsz&sc& m0wi
9Aa)-.u.ak2ar49 ! nawet 'ak nikt im nie podpadnie, to zawsze mona
za5i/ ko#o ot, tak,
Prz& tali5ach zawsze patrz pod no#i powiedzia Farid,
2w0' prz&'aciel do5rze radzi doda e5rak, Dakaszla scho, spln
w 5rdn chstk, @ardzo przepraszam, ale cz& nie wspom0#5& mnie
paroma a"#anamiC zap&ta cicho,
#as. ;dziem& powiedzia Farid, ci#nc mnie za rami,
8rcz&em starem kilkaset t&sic& a"#an0w r0wnowarto/ trzech
dolar0w, 7d& poch&li si po nie w mo' stron, 'e#o smr0d poczenie
skwaniae#o mleka z odorem od t&#odni niem&t&ch n0# omal nie
prz&prawi mnie o mdoci, %z&5ko kr& pienidze w pasie, zdrow&m
okiem roz#lda'c si na wsz&stkie stron&,
%erdeczne dziki za wspaniaom&lno/, sahi5ie a#o,
4z& wiesz, #dzie w Karte9%e 'est sierociniecC zap&taem,
1ietrdno #o znale(/, 1a zach0d od 5lwar -arlaman
odpowiedzia, -zieci przeniesiono do Karte9%e, #d& rakiet& zniszcz&&
star&, 6cz&wicie to 'ak w&rwa/ ko#o z paszcz& lwa i rzci/ w paszcz
t&#r&sa,
-zik', a#o odpowiedziaem i ' miaem ode'/,
Pierwsz& raz, prawdaC
%chamC
Pierwsz& raz widziae tali50wC
1ie odpowiedziaem, %tar& e5rak pokiwa #ow i miechn si,
kaz'c 0te, krz&we resztki z50w,
$N+
Pamitam, kied& sam zo5acz&em ich po raz pierwsz&, #d& wkraczali
do Ka5l, ?aki to 5& radosn& dzie:J powiedzia, Koniec za5i'aniaJ :a!
a4 !le, 'ak m0wi poeta: <Hio/ 5&a tak pikna, lecz potem nadszed
smtekJ=
1a mo'e' twarz& w&kwit miech,
?a przecie znam ten gaze. 2o Ha"ez,=
2ak 'est, 3zecz&wicie odpowiedzia star&, ?a te wiem, e to
Ha"ez, 8 ko:c w&kadaem to na niwers&tecie,
2akC
%tar& zn0w zakaszla,
6d 1)+M do 1))E, >cz&em o Ha"ezie, 4ha''amie, 3mim, @e'del,
-amim, %adim,,, Kied& nawet zaproszono mnie na w&kad do 2eheran,
2o 5&o w 1)*1, H0wiem o mist&ce @e'dela, Pamitam, e #d&
sko:cz&em, wsz&sc& wstali i klaskali, HaJ Pokiwa #ow, !le
widziae t&ch modzie:c0w z kaasznikowamiC ?ak m&lisz, cz&m dla nich
'est s"izmC
Ho'a mama te cz&a na niwers&tecie powiedziaem,
?ak si naz&waaC
%o"ia !krami,
Ddrowe oko za5&so m mimo zason& za/m&,
<Pst&nne ziele &'e, ale wiosenn& kwiat rozkwita i widnie=, 2aki
wdzik, taka #odno/ i taka tra#edia,
Dnae mo' matkC zap&taem, klka'c prz& nim na schodach,
6, tak powiedzia, Po za'ciach czsto siadalim& i
rozmawialim&, 6statni raz #awdzilim& w deszczow& dzie:, t przed
e#zaminami, D'edlim& na sp0k kawaek p&szne#o ciasta mi#daowe#o,
-o te#o 5& mi0d i #orca her5ata, @&a ' wted& w 5ardzo widoczne'
ci&, kt0ra cz&nia ' 'eszcze piknie'sz, 1i#d& nie zapomn, co mi wted&
powiedziaa,
4o takie#oC Powiedz,
@a5a zawsze m0wi o matce o#0lnikami, H0wi na prz&kad: <@&a
$NE
wspania ko5iet=, ?a za zawsze pra#nem szcze#00w: 'ak so:ce lnio
w 'e' wosach, 'akie lod& na'5ardzie' l5ia, 'akie piosenki ncia, cz&
o5#r&zaa paznokcieC !le te wspomnienia @a5a za5ra ze so5 do #ro5,
Hoe 'e' imi 5dzio w nim w&rzt& smienia, prz&pominao, co zro5i
tak sz&5ko po 'e' mierciC Hoe 'e' strata 5&a dla nie#o tak wielka, tak
5olesna, e nie potra"i o nie' rozmawia/C ! moe i 'edno, i dr#ieC
Powiedziaa mi: <2ak 5ardzo si 5o'C= Dap&taem: <4ze#oC= ! ona:
<@o 'estem tak 5ardzo szczliwa, 2akie szczcie 'est a przeraa'ce=,
Dap&taem ', dlacze#o tak waa, 6dpowiedziaa: <@o takie szczcie
prz&tra"ia si t&lko wted&, #d& zaraz ma si co traci/=, Powiedziaem 'e'
na to, e5& nic nie m0wia, e to #pie,
Farid wzi mnie za rami,
Powinnim& ' i/, !mirze a#o powiedzia cicho, 8&rwaem rk,
4o 'eszczeC 4o 'eszcze powiedziaaC
3&s& stare#o e5raka za#odnia&,
Ka', ale nic wice' nie pamitam, 2wo'a matka mara dawno tem,
a mo'a pami/ 'est 'ak te potrzaskane dom&, 8&5acz,
!le cokolwiek, cho/5& 5ez znaczenia,,,
>miechn si,
%pr05' so5ie prz&pomnie/, 65iec', 8r0/, zawsze mnie t
zna'dziesz,
-zik' powiedziaem, @ardzo, 5ardzo dzik',
; rzecz&wicie 5&em m wdziczn&, 2eraz wiedziaem prz&na'mnie', e
mo'a mama l5ia popi'a/ her5at ciasto mi#daowe z miodem, e 5&a
szczliwa i e a martwia si swoim szczciem, 6d te#o stare#o e5raka
na lic& dowiedziaem si o nie' wice' ni przez cae &cie od @a5&,
Kied& wracalim& do samochod Farida, aden z nas nie powiedzia
te#o, co powiedzia5& kad& nie9!"#a:cz&k: e to zpenie
nieprawdopodo5n& z5ie# okolicznoci, a5& spotkan& na lic& e5rak
okaza si zna'om&m mo'e' matki, 8iedzielim& o5a', e w !"#anistanie, a
' szcze#0lnie w Ka5l, 'est to 'ak na'5ardzie' natralne, @a5a zawsze
mawia, e #d& spotka si dw0ch !"#a:cz&k0w, kt0rz& ni#d& przedtem nie
$N*
widzieli si na ocz&, po dziesici mintach okae si, e s spokrewnieni,
Dostawilim& e5raka na schodach przed zr'nowan&m 5d&nkiem,
4hciaem skorz&sta/ z 'e#o propoz&c'i, wr0ci/ do nie#o i zap&ta/, cz& nie
prz&pomnia so5ie 'eszcze cze#o o mo'e' matce, ale ' ni#d& #o nie
spotkaem,
Dnale(lim& now& sierociniec w p0nocne' czci Karte9%e, nad
5rze#iem w&schnite' rzeki Ka5l, @& to paski, prz&pomina'c& koszar&
5d&nek o cianach o5ac&ch z t&nk i za5it&ch deskami oknach, Farid
powiedzia mi po drodze, e Karte9%e 5&o 'edn z na'5ardzie'
zniszczon&ch czci miasta, 7d& w&siedlim& z samochod, nat&chmiast
dostrze#lim& liczne te#o dowod&, 8zd pen&ch le'0w po pociskach lic
sta& nie dom&, lecz niemal w&cznie ich opszczone rin&, Hinlim&
przerdzewia& szkielet lece#o na dach ata, telewizor 5ez kineskop, do
poow& za#rze5an& w #rzie i mr z w&konan&m czarn&m spre'em
napisem Benda 2ad +ai2an4 W1iech &' tali5owieJX,
-rzwi otworz& nam niski, chd&, &sie'c& mcz&zna o rzadkie' siwe'
5rodzie, Hia na so5ie w&tart tweedow mar&nark i m&ck, na cz5k
nosa za oklar& z 'edn&m stczon&m szkem, ?e#o czarne, dro5ne 'ak
nasiona "asoli oczka zerka& zza szkie to na mnie, to na Farida,
Saom aejkum , powiedzia,
Saam aejkum , powt0rz&em za nim i pokazaem m zd'cie,
%zkam& te#o chopca,
65rzci 'e po5ien&m spo'rzeniem,
@ardzo mi prz&kro, 1i#d& #o nie widziaem,
Prawie m si nie prz&'rzae, prz&'aciel powiedzia Farid, Hoe
popatrz&sz 'eszcze razC
"o*tan , powiedziaem, @ardzo prosz,
%to'c& w drzwiach czowiek wzi zd'cie do rki, Przez chwil patrz&
na nie i wreszcie mi 'e odda,
1iestet&, @ardzo mi prz&kro, Dnam 'e t prawie wsz&stkie, ale te#o
nie, ! teraz przepraszam, mam do prac&,
$NM
Damkn drzwi, 1a klcz,
>derz&em w nie pici,
!#oJ !#o, prosz otworz&/, 1ie mam& z&ch zamiar0w,
? m0wiem, tta' #o nie ma do5ie# nas #os z dr#ie' stron&, 9!
teraz prosz ode'/,
Farid podszed do drzwi i opar o nie czoo,
Prz&'aciel, nie 'estem& tali5ami powiedzia cich&m, ostron&m
#osem, H0' towarz&sz chce za5ra/ chopca w 5ezpieczne mie'sce,
Prz&'echaem z Peszawar, ?a te podszedem do sam&ch drzwi,
9H0' do5r& prz&'aciel zna dwo'e !mer&kan0w, kt0rz& prowadz tam dom
dziecka,
4zem, e tamten nadal stoi za drzwiami, e scha, e waha si,
tar#an& to pode'rzliwoci, to nadzie',
Poscha', znaem o'ca %ohra5a powiedziaem, 1az&wa si Has9
san, ?e#o matce 5&o na imi Farzana, 1az&wa swo' 5a5ci %asa, >mie
cz&ta/ i pisa/, ; do5rze strzela z proc&, !#o, dla nie#o 'est nadzie'a, ?est
'akie w&'cie, Prosz, otw0rz,
4isza,
?estem prz&rodnim 5ratem 'e#o o'ca,
4hwila cisz&, ! potem d(wik o5racane#o w zamk klcza, 8ska
twarz tamte#o po'awia si midz& "ram# a drzwiami, Popatrz& na mnie,
na Farida, zn0w na mnie,
8 'edn&m si m&lisz,
8 cz&mC
D proc& strzela nie do5rze, ale wietnie,
>miechnem si,
1i#d& si z ni nie rozsta'e, ?ak #dzie idzie, zawsze wsadza ' za
spodnie,
Hcz&zna przedstawi si 'ako Daman, d&rektor sieroci:ca,
$N)
4hod(m& do mnie do 5ira,
3sz&lim& za nim przez ciemne, ponre kor&tarze, po kt0r&ch sn& si
5ose dzieci w przetart&ch swetrach, Hi'alim& sale, w kt0r&ch zamiast
podo#i rozoono mat&, zamiast sz&5 w okna wprawiono plastikow "oli,
8 salach sta& 'edna prz& dr#ie' stalowe, pitrowe pr&cze, na'czcie' 5ez
materac0w,
;le dzieci t mieszkaC zap&ta Farid,
8ice', ni si mieci, ?akie dwiecie pi/dziesit odpowiedzia
Daman przez rami, !le nie wsz&stkie z nich to jatim. 8iel z nich
stracio na wo'nie t&lko o'c0w, ale matki nie ma' za co ich karmi/, 5o
tali5owie nie pozwala' ko5ietom pracowa/, -late#o prz&prowadza'
dzieci tta', Datocz& rk k, 2 'est im lepie' ni na lic&, 1iewiele
lepie', ale zawsze, 2en 5d&nek wcale nie mia 5&/ zamieszkan&, to 5&
ma#az&n "irm& prodk'ce' d&wan&, -late#o nie ma 5o'lera, stdnia
w&scha, Dni& #os, 9Prosiem tali50w o pienidze na now stdni,
2&le raz&, e nawet nie pamitam ile, !le oni t&lko 5awi si t&mi swoimi
r0a:cami i m0wi, e nie ma' pienidz&, !kratJ zamia si #orzko,
Pokaza palcem rzd 0ek pod cian 'edne' z sal,
@rak'e nam 0ek, 5rak'e materac0w, 4o #orsza, 5rak'e r0wnie
koc0w, 8skaza na dziewcz&nk, skaczc przez skakank z dwiema
inn&mi, 6statnie' zim& dzieci msia& spa/ po kilkoro pod 'edn&m
kocem, -la 'e' 5rata za5rako, Kt0re' noc& mar z zimna, 3sz& dale',
%prawdzaem ostatnio, ile zostao nam r&, Da miesic dzieci 5d
dostawa& chle5 i her5at na niadanie i kolac',
Dawa&em, e nie wspomnia o o5iedzie, Datrz&ma si i odwr0ci do
mnie,
1ie ma' pod cz&m spa/, prawie nie mam& 'edzenia, 5ra:, cz&ste'
wod&, Pod dostatkiem mam& t&lko dzieci, kt0r&m za5rano dzieci:stwo,
2ra#edia pole#a na t&m, e t&m 'eszcze si poszczcio, ?est ich t za do
a i tak codziennie msz odprawia/ z nicz&m matki, kt0re prz&prowadza'
t dzieci, Podszed do mnie 5lie', H0wisz, e dla %ohra5a 'est 'aka
nadzie'aC 65& nie kama, a#o, 4ho/,,, moe 'est ' za p0(no,
4o to znacz&C
Daman odwr0ci wzrok,
$1N
4hod(m& do mnie,
7a5inet d&rektora stanowi& czter& na#ie, popkane cian&, mat& na
pododze, 5irko i dwa skadane krzesa, 7d& Daman siada na 'edn&m, a 'a
na dr#im z nich, zo5acz&em, e z dzir& prz& pododze w&ch&n szar&
szczr, Damarem, #d& si zatrz&ma, e5& o5wcha/ na'pierw mo'e 5t&,
potem Damana, nim mkn przez otwarte drzwi,
4o to znacz&, e moe 5&/ za p0(noC zap&taem,
Hoe na'pierw zaparz&/ )zajF
, 1ie, dzik', Prosz m0wi/,
Daman odch&li si na krzele i skrz&owa rce na piersi,
2o, co powiem, nie 5dzie prz&'emne, 1ie m0wic ' o t&m, e moe
5&/ 5ardzo nie5ezpieczne,
-la ko#oC
-la cie5ie, dla mnie, ; ocz&wicie dla %ohra5a, o ile dla nie#o w o#0le
nie 'est ' za p0(no,
Hsz wiedzie/ powiedziaem,
%kin #ow,
2ak waaszC Pozw0l, e na'pierw zap&tam, 'ak 5ardzo zale& ci na
odnalezieni 5ratankaC
Pom&laem o liczn&ch 50'kach, w kt0r&ch czestnicz&lim& w
dzieci:stwie, w kt0r&ch Hassan zawsze stawa w mo'e' o5ronie, czasem
'eden na dw0ch, czasem 'eden na trzech, ?a co"aem si i patrz&em,
chciaem si prz&cz&/, ale zawsze co mnie powstrz&m&wao,
Popatrz&em przez drzwi na kor&tarz i zo5acz&em dzieci ta:czce w
kole, Haa dziewcz&nka z amptowan t pod kolanem lew n0k
siedziaa na 5rdn&m materac i klaskaa w takt wraz z inn&mi,
Do5acz&em, e Farid te na nie patrz&, e 'e#o okaleczona do: zwisa
5ezwadnie, Prz&pomniaem so5ie s&n0w 8ahida,,, ; 'edno stao si dla
mnie ocz&wiste: nie w&'ad z !"#anistan 5ez %ohra5a,
H0w, #dzie on 'est powiedziaem #ono,
$11
Daman d#o na mnie patrz&, 8reszcie skin #ow, podni0s o0wek,
o5r0ci #o w palcach,
!le nikt nie moe si dowiedzie/, e wiesz ode mnie,
65iec',
Postka o0wkiem w 5lat 5irka,
8iem, e o5iec'esz, ale 'estem pewn&, e i tak poa', i ci
powiedziaem, Dreszt to wsz&stko 'edno, i tak 'estem przeklt&, !le 'eeli
cokolwiek mona cz&ni/ dla %ohra5a,,, Powiem ci, 5o ci wierz,
8&#ldasz na ko#o, kto 'est #otow& na wsz&stko, Hilcza przez dsz
chwil, ?est pewien wan& tali5 zni& #os, Prz&'eda t co miesic,
co dwa, Prz&wozi pienidze, 1iedo, ale to zawsze co, 3chliwe ocz&
Damana spo'rza& na mnie i zn0w mkn& w 5ok, Dw&kle 5ierze
dziewcz&nk, ale nie zawsze,
! t& na to pozwalaszC zap&ta zza moich plec0w Farid, ; ' rsz&
za 5irko k d&rektorowi,
! mam 'akie w&'cieC odparowa Daman, 4o"n si wraz z
krzesem,
?este t d&rektorem m0wi Farid, Hasz opiekowa/ si dzie/mi,
1ic nie mo# poradzi/,
Handl'esz dzie/miJ Farid ' krz&cza,
Farid, siada'J 1ie,,, powiedziaem, !le 5&o ' za p0(no, 5o na#le
Farid przeskocz& przez 5irko, Krzeso Demana poleciao w 5ok z
trzaskiem, Farid rzci si na nie#o i prz&cisn do podo#i, -&rektor
w&r&wa si i siowa krz&cze/, Kopn no# w sz"lad 5irka, w&s&pa&
si z nie' papier&,
65ie#em 5irko i zrozmiaem, dlacze#o Daman nie moe krz&cze/:
Farid #o dsi, 4hw&ciem o5rcz Farida za ramiona i poci#nem 'e z
ca&ch si, 6dtrci mnie,
-o/J krz&knem, !le twarz Farida 5&a czerwona z #niew, sta
w&krz&wi m zaciek& #r&mas,
Da5i'J Da5i' #oJ -a' mi spok0'J warcza,
$1$
P/ #oJ
Da5i'J
?e#o #os przekona mnie, e msz dziaa/ sz&5ko, 5o inacze' po raz
pierwsz& w &ci mo# zosta/ naoczn&m wiadkiem morderstwa,
Farid, dzieci patrz, FaridJ powiedziaem, ?e#o minie zn0w
napr&& si pod moim dot&kiem i przez chwil pom&laem, e
rzecz&wicie dsi Damana, !le potem odwr0ci si i zo5acz& dzieci, %ta&
w milczeni w drzwiach, trz&ma'c si za rce, 1iekt0re paka&,
Poczem, e 'e#o minie si rozl(nia', opci rce, wsta, %po'rza na
lece#o sw&ch st0p Damana i pln m w twarz, ! potem podszed do
drzwi i zamkn 'e,
Daman podni0s si, w&tar rkawem krew z roz5ite' war#i i lin z
policzka, Kaszlc i d&szc ciko, wo& z powrotem m&ck i oklar&,
zo5acz&, e teraz o5a szka 5&& pknite, zd' 'e i kr& twarz w
doniach, -#o nikt z nas nic nie m0wi,
Da5ra %ohra5a miesic tem w&krztsi wreszcie Daman, wci
osania'c twarz do:mi,
; t& naz&wasz si d&rektoremC powiedzia Farid,
Daman opci rce,
6d p0 rok nie dosta' pens'i, 1ie mam ' nic, 5o oszczdnoci
cae#o &cia w&daem na prowadzenie te#o sieroci:ca, 8sz&stko, co
miaem, wsz&stko, co odziedzicz&em, sprzedaem, 5& prowadzi/ ten
przeklt& dom, H&licie, e nie mam rodzin& w ;ranie, w PakistanieC ?a te
mo#em ciec 'ak wsz&sc&, !le nie ciekem, Dostaem, Dostaem dla nich,
8skaza rk drzwi, ?eeli nie dam m 'edne#o dziecka, we(mie ich
dziesi/, -late#o wanie #odz si, 5& wzi 'edno, a osd zostawiam
!llachowi, 7odz si na t ha:5 i 5ior 'e#o przeklte, 5rdne pienidze,
@o zaraz id na 5azar i kp' 'edzenie dla dzieci,
Farid spci wzrok,
4o si dzie'e z dzie/mi, kt0re za5ieraC zap&taem,
Daman przetar ocz& kcikiem i palcem wskaz'c&m,
4zasem wraca',
$1A
Kim on 'estC ?ak #o znale(/C
;d(cie 'tro na mecz, 1a stadion 7azi, Do5acz&cie #o w przerwie, 2o
ten w czarn&ch oklarach soneczn&ch, Daman wzi do rki wasne,
pknite oklar& i o5r0ci 'e w palcach, ! teraz id(cie ', -zieci si
5o',
6dprowadzi nas do w&'cia,
7d& od'edalim&, zo5acz&em w lsterk, e Daman stoi w drzwiach
otoczon& #romadk dzieci trz&ma'c&ch si 'e#o koszli, ; e nao& '
stczone oklar&,
21
Prze'echalim& na dr# stron rzeki i rsz&lim& na p0noc przez
zatoczon& plac Pasztnista:ski, @a5a 5ra mnie t czasem do restarac'i
4ha'5er na ke5a5a, @d&nek 'eszcze sta, ale we'cie 5&o zamknite na
#cho, okna w&5ite, a na sz&ldzie 5rakowao liter,
1iedaleko restarac'i zo5acz&em zwoki, Hod& czowiek d&nda na
sz5ienic&, Hia na5rzmia, sin twarz. 5ranie, kt0re nosi w ostatnim
dni &cia, 5&o podarte i pokrwawione, 1ikt z przechodni0w nie zwraca
na nie#o wa#i,
Prze'echalim& plac w milczeni i skierowalim& si w stron dzielnic&
>azir !k5ar 4han, 7dziekolwiek spo'rzaem, miasto i 'e#o za5dowania z
sszone' na so:c ce#& spowi'a tman krz, Kilka przecznic za placem
Pasztnista:skim Farid pokaza mi dw0ch mcz&zn, rozprawia'c&ch
&wo na ro# lic&, ?eden z nich podskakiwa na 'edne' nodze. dr# mia
amptowan pod kolanem, 8 rkach trz&ma protez,
8iesz, co oni ro5iC 2ar#' si o 'e#o no#,
%przeda'e no#C
Farid skin #ow,
$1B
1a czarn&m r&nk mona za ni dosta/ kp "ors&, %tarcz& na'edzenie
dla dzieci na kilka t&#odni,
K mo'em zdziwieni wikszo/ dom0w w >azir !k5ar 4han miaa i
dach&, i proste cian&, 8sz&stkie 5&& w cakiem niez&m stanie, Da
mrami wci ros& drzewa, a na licach 5&o znacznie mnie' #rz i
mieci ni w Karte9%e, Przetrwa& nawet ta5liczki z nmerami lic, cho/
niekt0re z nich 5&& po#ite i podzirawione klami,
2 nie w&#lda to tak (le zawa&em,
1ic dziwne#o, 2 mieszka wikszo/ wan&ch ldzi,
2ali5owieC
6ni te odpowiedzia Farid,
! kto 'eszczeC
8'echa w szerok lic z do/ cz&st&m chodnikiem, wzd kt0re'
wznosi& si otoczone mrami posiadoci,
Gdzie, kt0rz& sto' za tali5ami, 4i, kt0rz& teraz rzdz !"#anistanem:
!ra5owie, 4zeczeni, Pakista:cz&c& powiedzia Farid, Pokaza na
p0nocn& zach0d, >lic Pitnast, o, tam, naz&wa si teraz %arak9e9
Hemana, >lic 7oci, 2ak ich si t teraz naz&wa, 7ocie, !le to tac&
#ocie, co sika' na d&wan,
2o ch&5a tJ powiedziaem, 2amJ ; wskazaem na
charakter&st&czn& pnkt, kt0r&m kierowaem si w dzieci:stwie, @a5a
m0wi, e #d&5&m si kied& z#5i, nasza lica to ta, na kt0re' ko:c stoi
r0ow& dom, 30ow& dom o 5ardzo strom&m dach 5& za czas0w mo'e#o
dzieci:stwa 'ed&n&m domem w t&m kolorze w cae' dzielnic&, 2eraz te,
Farid skrci w 5oczn lic, 8 te' same' chwili zo5acz&em dom @a5&,
8 r0an&ch krzakach w o#rodzie znale(lim& mae#o 0wia, 1ie
wiem&, skd si t wzi, ale 'estem& z5&t podeksc&towani, 5& si nad t&m
zastanawia/, Hal'em& m skorp na czerwono, 2o pom&s Hassana,
@ardzo do5r& pom&s, 5o ' si nam nie z#5i w zarolach, @awim& si,
e 'estem& dzieln&mi odkr&wcami, kt0rz& w dalekie' dn#li schw&tali
$1+
ol5rz&mie#o, przedpotopowe#o potwora i prz&wie(li #o ze so5, a5&
wsz&sc& mo#li #o zo5acz&/, Kadziem& #o do drewniane#o w0zka,
zro5ione#o Hassanowi przez !le#o na rodzin&, >da'em&, e to wielka,
stalowa klatka, Przedstawiam& pa:stw zionce#o oknem potworaJ
Haszer'em& po trawie, ci#nc za so5 w0zek, midz& 'a5oniami i
winiami, kt0re zastp' nam nie5ot&czne drapacze chmr, D ich okien
nasz trim"aln& poch0d o#lda' t&sice ldzi, Przechodzim& po
p0kolist&m mostk, kt0r& @a5a z5dowa pod "i#ami 9teraz 'est to wielki,
wiszc& most czc& dwa miasta, a ma& stawek, nad kt0r&m stoi, to
spienione morze, 1ad mas&wn&mi spami most w&5cha' "a'erwerki,
z5ro'eni onierze salt' nam z o5 stron wr0d strzela'c&ch w nie5o
stalow&ch lin, K0w trzsie si w w0zk na nier0wnociach ale'ki,
w'edam& na okr#& pod'azd z czerwone' ce#& za 5ram z kte' stali,
#dzie kaniam& si wiwat'c&m na nas za cze/ wiatow&m prz&w0dcom,
?estem& Hassan i !mir, sawni poszkiwacze prz&#0d i na'wiksi
odkr&wc& wiata, kt0rz& zaraz otrz&ma' medal za swe wspaniae
osi#nicie,,,
6stronie wszedem na pod'azd, #dzie spor0d czerwon&ch ce#ie
w&stawa& teraz kpki chwast0w, %tanem przed 5ram dom o'ca i
czem si 'ak kto o5c&, Poo&em donie na zardzewia&ch kratach
5ram&, pamita'c, e 'ako dziecko w5ie#aem td& t&sice raz& po co, co
teraz nie miao na'mnie'sze#o znaczenia, a w0wczas w&dawao si takie
wane, Da'rzaem za 5ram,
Pod'azd ci#nc& si dale', od 5ram& w stron podw0rza to na t&m
pod'e(dzie na zmian z Hassanem spadalim& z rower, #d& pewne#o lata
cz&lim& si 'e(dzi/ w&dawa si teraz wsz&, 8 wiel mie'scach as"alt
popka w z&#zaki, w kt0r&ch te za#nie(dzi& si w&5'ae chwast&,
Fcito wikszo/ topoli, na kt0re wdrap&walim& si z Hassanem, e5&
pszcza/ za'czki w okna ssiad0w, 2e, kt0re przetrwa&, prawie nie mia&
lici, <Fciana chore' kkr&dz&= 'eszcze staa, ale nie 5&o ' pod ni
kkr&dz&, ani chore', ani zdrowe', D mr odchodzia "ar5a, w wiel
mie'scach kaz'c ' na#ie kamienie, 2rawnik 5& teraz 5rnatn&, tak 'ak
krz noszc& si nad miastem. #dzienie#dzie zdarza& si &se plam&,
#dzie nie roso ' nic,
1a pod'e(dzie sta #azik, ?e#o widok razi, 5o przecie w t&m mie'sc
$1E
powinien sta/ czarn& mstan# @a5&, Przez t&le lat osiem c&lindr0w
mstan#a o&wao na nowo co rano, 5dzc mnie ze sn, Do5acz&em pod
#azikiem plam w&cieka'ce#o ole', kt0r& zd& ' za5arwi/ pod'azd
wielkim, czarn&m kleksem, Da #azikiem lea& na 5ok pste taczki, D
lewe' stron& pod'azd nie zostao ani lad po zasadzon&ch przez @a5 i
!le#o krzakach r0 t&lko chwast& powoli poera& as"alt, 4hwast& i
5rdna ziemia,
Da moimi plecami Farid dwkrotnie prz&cisn klakson,
Hsim& 'echa/, a#o, Kto moe nas zo5acz&/,
?eszcze chwila odpowiedziaem,
-om te nie prz&pomina ' zapamitane#o z dzieci:stwa wielkie#o,
5iae#o dwor, @& mnie'sz&, mia nieco zapad& dach i popkan& t&nk,
6kna salon, sieni i azienki dla #oci na pitrze 5&& w&5ite i 5&le 'ak
zakle'one plastikow "oli l5 za5ite deskami prz&5it&mi wprost do
"ram#i, Far5a, nie#d& tak 5iaa, e a lnica, 5&a teraz widmowo szara i
czciowo w&5laka, kaz'c pod spodem warstw& ce#ie, %chodki przed
#0wn&m we'ciem 5&& pokrszone, ?ak wiele inn&ch mie'sc w Ka5l,
dor"l mo'e#o o'ca 5& o5razem pade' wielkoci,
Dident&"ikowaem okno mo'e#o dawne#o poko' trzecie okno na
pitrze nad #0wn&mi schodami przed we'ciem, %tanem na palcach, ale
za oknem wida/ 5&o t&lko cie:, -wadziecia pi/ lat tem staem w t&m
oknie, po sz&5ie sp&wa& str#i deszcz, m0' oddech osiada na szkle,
Patrz&em, 'ak Hassan i !li pak' swo'e rzecz& do 5a#anika samochod
o'ca,
!mirze a#oJ zawoa zn0w Farid,
;d rzciem w odpowiedzi,
Poczem przemon ch/, a5& we'/ do rodka, !5& 'eszcze raz
dotkn/ stop schod0w, na kt0r&ch !li zawsze kaza nam zde'mowa/
zanieone 5t&, 4hciaem we'/ do sieni, pocz/ wo: sk0rki
pomara:czowe', kt0re' !li dorzca do pieca wraz z trocinami, >si/ prz&
stole w kchni, z'e/ nan! popi/ her5at, poscha/ hazarskich pieni
Hassana,
Dnow klakson, 8r0ciem do to&ot& zaparkowane' prz& krawnik,
Farid siedzia za kierownic i zn0w pali papierosa,
$1*
Hsz 'eszcze co zo5acz&/ ozna'miem m,
@&le sz&5ko,
-ziesi/ mint,
1o, to id(, ! potem, #d& odchodziem: Gepie' zapomnie/, 8ted&
'est le',
4o le'C
Ge' &/ powiedzia Farid, 8&rzci przez okno niedopaek
papierosa, 4o 'eszcze chcesz zo5acz&/C 6d raz ci powiem: te#o, co
pamitasz, ' nie ma, 1a'lepie' zapomnie/,
6 nie, ?a ' nicze#o nie chc zapomnie/ powiedziaem, -ziesi/
mint,
7d& wraz z Hassanem wspinalim& si na wz#0rze za domem @a5&,
nawet nie 5&lim& zasapani, 7onilim& si po szcz&cie l5 siadalim& w
mie'sc, skd mielim& wietn& widok na rozci#a'ce si w dole lotnisko,
Patrz&lim& na ld'ce i start'ce samolot&, ! potem #onilim& si
znow,
2eraz, #d& docieraem na szcz&t wz#0rza, kad& oddech pali mnie w
pcach, pot sp&wa po twarz&, %tanem, ciko d&szc, w 5ok ka
mnie kolka, Potem odszkaem star& cmentarz nie trwao to d#o, @& i
cmentarz, i stare drzewo #ranatowe,
6parem si o kamienn 5ram cmentarza, na kt0r&m Hassan pochowa
swo' matk, %tare', metalowe' krat& zwisa'ce' z zawias0w ' nie 5&o, a
i same na#ro5ki 5&& teraz ledwo widoczne wr0d rozpanoszon&ch
wszdzie chwast0w, 1a niskim mrk okala'c&m cmentarz siedzia& dwie
wron&,
Hassan napisa w licie, e drzewo od wiel lat ' nie owocowao,
Patrzc na nie, 5ezlistne, zwide, wtpiem, cz& 'eszcze kied&kolwiek
w&da owoce, %tanem pod nim, wspomina'c, ile raz& wspinalim& si na
nie, siadalim& na #aziach, w&mach'c no#ami, a przewit'ce midz&
li/mi so:ce rzcao nam na twarze pstrokat mozaik wiatocienia, 8
stach poczem wonn& smak #ranat,
$1M
Prz&klknem i powiodem do:mi po pni, Dnalazem to, cze#o
szkaem, 1apis prawie ' cakiem znikn, ale 'ednak 5&: !H;3 ; H!%%!1,
%>S2!1; K!@>G>, Palcem o5wiodem zar&s kade' liter&, D male:kich
rowk0w pow&ci#aem dro5in& kor&,
>siadem ze skrz&owan&mi no#ami pod drzewem i spo'rzaem na
podnie, na miasto mo'e#o dzieci:stwa, -awnie' drzewa wida/ 5&o za
kad&m mrem, za kad&m domem, 1ie5o 5&o wielkie i 5kitne, pranie
sszce si na sznrach a lnio w so:c, 8&ta'c sch, mona 5&o
s&sze/ nawet nawo&wania sprzedawc& owoc0w, prowadzce#o osa
przez >azir !k5ar 4han: <8inieJ HoreleJ 8ino#ronaJ= ! pod wiecz0r
rozle#a si azan z minaret prz& meczecie w %zar9e91a, woanie
mezina, a5& #romadzi/ si na modlitw,
>s&szaem klakson, zo5acz&em macha'ce#o do mnie Farida,
Hsiaem i/,
8r0cilim& w okolice plac Pasztnista:skie#o, Po drodze kilkakrotnie
mi'alim& czerwone "r#onetki z z5ro'on&mi, mod&mi 5rodaczami, Da
kad&m razem Farid kl pod nosem 'ak szewc,
8&na'em pok0' w ma&m hotelik niedaleko plac, -ro5ne#o
recepc'onist& w oklarach nie odstpowa& ani na krok trz& mae
dziewcz&nki w ident&czn&ch czarn&ch skienkach i 5ia&ch chstach,
8zi ode mnie siedemdziesit pi/ dolar0w, co 5&o icie 5a'o:sk cen w
tak o5skrn&m hotel, ale nie miaem nic przeciwko tem, 8&z&skiwanie
ldzi po to, 5& w&karmi/ dzieci, to co zpenie inne#o, ni po to, 5&
postawi/ dom na pla& na Hawa'ach,
1ie 5&o ciepe' wod&, wod& nie 5&o r0wnie w spkane' mszli
klozetowe', 8 poko' stao t&lko po'ed&ncze stalowe 0ko z podart&m
materacem nakr&t&m star&m kocem i drewniane krzeso w kcie, 3oz5ite'
sz&5& w oknie w&chodzc&m na plac te nikt nie w&mieni, 7d& kadem
walizk na podo#, zo5acz&em na cianie nad 0kiem plam zaschnite'
krwi,
-aem Faridowi troch pienidz&, Poszed kpi/ nam co do 'edzenia,
8r0ci z czterema miskami #orce#o ke5a5, wie&m piecz&wem i misk
5iae#o r&, >siedlim& na 0k i rzcilim& si na'edzenie, 2o 'edno si
w Ka5l nie zmienio: ke5a5 5& r0wnie p&szn& 'ak dawnie',
$1)
1a noc 'a poo&em si na 0k, Farid na pododze, na dodatkow&m
koc, za kt0r& waciciel hotel ci#n ze mnie dodatkow opat,
?ed&n&m (r0dem wiata w poko' 5& ksi&c, kt0re#o 5lask wlewa si
do rodka przez roz5ite okno, Farid zd& si dowiedzie/ od waciciela,
e w ca&m Ka5l nie ma prd ' od dw0ch dni, a hotelow& #enerator
akrat 'est zepst&, 4hwil rozmawialim&, Farid opowiedzia mi o swoim
dzieci:stwie spdzon&m w Hazar9i9%zari" i potem w -alala5adzie, 6 t&m,
'ak wraz z o'cem prz&cz&li si do dii-adu przeciw Szorawim! 'ak walcz&li
z nimi w dolinie Panczszir, ?ak zostali 5ez zapas0w i &wili si szara:cz,
6powiedzia mi o mierci o'ca pod o#niem helikoptera, o dni, w kt0r&m
'e#o dwie c0rki z#in& na minie, P&ta mnie o !mer&k, Powiedziaem
m, e w !mer&ce mona we'/ do 5&le sklep i w&5iera/ midz&
pitnastoma cz& dwdziestoma rodza'ami patk0w na niadanie, Ke
'a#nicina 'est zawsze wiea, mleko zimne, woda cz&sta, owoc0w w 5r0d,
8 kad&m dom 'est telewizor, kad& telewizor ma pilota, a kto chce,
moe so5ie sprawi/ anten satelitarn i od5iera/ ponad pi/set kana0w,
Pi/setCJ w&krz&kn Farid,
Pi/set,
>milklim& na chwil, ? waciwie zas&piaem, #d& Farid
zachichota,
!#o, s&szae, co zro5i ma 1asrddin, kied& 'e#o c0rka prz&sza
do nie#o poali/ si, e m ' 5i'eC
8 ciemnoci czem miech na 'e#o twarz&, taki sam w&kwit na
mo'e', 1ie ma wiecie !"#a:cz&ka, kt0r& nie zna5& cho/5& kilk kawa0w
o #paw&m mlle,
1o, co zro5iC
2e ' po5i, a potem odesa do ma i kaza m powiedzie/, e ma
nie 'est #pcem, ?ak dra: moe m 5i/ c0rk, to ma moe z5i/ m on,
Damiaem si, ; z same#o art, i dlate#o, e hmor a"#a:ski pozosta,
'aki 5&, Przesz& wo'n&, w&naleziono ;nternet, ro5ot 'e(dzi po
powierzchni Harsa, a w !"#anistanie dale' opowiada' kawa& o mlle
1asrddinie,
! znasz to, 'ak ma wzi na rami ciki w0r i wsiad na osaC
9zap&taem,
$$N
1ie,
Kto podchodzi do nie#o na lic& i p&ta, czem nie poo& worka na
ole, ! ma na to: <1ie, to 5&o5& okrtne, @iedaczek msi ' nie/
mnie=,
Pow&mienialim& si tak kawaami o mlle, a o5 w&czerpa si
repertar, Dn0w zapada cisza,
!mirze a#o,,,C zacz Farid, cho/ ' zapadaem w sen,
2akC
Po co t prz&'echae, !le tak naprawdC
Przecie wiesz,
Po chopcaC
Po chopca,
Farid przewr0ci si z 5ok na 5ok,
! trdno wierz&/,
4hwilami mnie te trdno wierz&/, e t 'estem,
1ie,,, !le dlacze#o akrat po te#o chopcaC 2c si a z !mer&ki
po,,, po 'akie#o sz&itC
1a#le do reszt& odechciao mi si mia/, ; spa/,
?estem zmczon& powiedziaem, Przepi'm& si,
8kr0tce w pst&m poko' rozle#o si chrapanie Farida, ?a nie spaem,
Geaem z zaoon&mi rkami, patrz&em przez roz5ite okno w
roz#wiedone nie5o i m&laem, e moe rac' ma' ci, kt0rz& m0wi, e
!"#anistan to kra' 5ez nadziei,
7d& weszlim& na stadion 7azi przez 'eden z tneli, 5&o tam '
5ardzo toczno, 2&sice ldzi wi'ao si na zatoczon&ch, 5etonow&ch
tr&5nach, -zieci 5awi& si w prze'ciach, #oni& tam i z powrotem po
schodach, 8 powietrz nosi si zapach "asoli w ostr&m sosie poczon&
ze smrodem a'na i pot, 8raz z Faridem minlim& sprzedawc0w
papieros0w, pinii i ciastek,
$$1
4hd& chopak w tweedowe' mar&narce chw&ci mnie za rami i zacz
m0wi/ wprost do cha, P&ta, cz& nie chc kpi/ <seksown&ch zd'/=,
@ardzo seksown&ch, a#o m0wi, a 'e#o cz'ne ocz& mi#a& na
wsz&stkie stron&, Prz&pomina mi dziewcz&n w %an Francisco, kt0ra par
lat tem pr05owaa mi sprzeda/ krak, 4hopak odch&li po mar&narki, 5&
pokaza/ towar: poczt0wkowe "otos& z ind&'skich "ilm0w, przedstawia'ce
wielkookie, omdlewa'ce aktorki cakowicie 5rane w ramionach
sw&ch amant0w,
@ardzo seksowne powt0rz&,
1ie, dzik' odpowiedziaem, przep&cha'c si dale',
?ak #o zapi, dadz m takie 5at&, e wsz&stkie dziad& w nim zaw&'
9mrkn Farid,
Hie'sca ocz&wicie nie 5&& nmerowane, nikt nie poprowadzi nas do
waciwe#o rzd, 2e#o nie 5&o t ni#d&, r0wnie za monarchii,
>siedlim& zreszt nie(le, prawie na linii rodkowe', cho/ Farid msia
do5rze rozp&cha/ si za nas o5,
Pamitaem, e mrawa 5&a socz&cie zielona, #d& w latach
siedemdziesit&ch @a5a prz&prowadza mnie t na mecze, 2eraz 5oisko
5&o w opakan&m stanie, podzirawione i nier0wne, -wa 'eszcze #5sze
do& wida/ 5&o za 5ramk od podniowe' stron&, 2raw& te ' nie 5&o,
t&lko w&deptana ziemia, 7d& o5ie dr&n& wreszcie rozpocz& mecz
mimo pa rzecz&wicie #rano w d#ich spodniach trdno 5&o si
zorientowa/, #dzie 'est pika, 5o #racze wzniecali o#romne k5& p&, Po
tr&5nach przechadzali si modzi tali5owie, z5ro'eni w 5icze, kt0r&mi
sma#ali kade#o, kto dopin#owa z5&t #ono,
2amt&ch prz&prowadzono zaraz po #wizdk na przerw, Przez 5ram
stadion w'echa& dwie zakrzone, czerwone "r#onetki, takie 'ak te, na
kt0re natknlim& si w miecie, 2m powsta, D t& pierwsze' "r#onetki
siedziaa ko5ieta w zielone' 5rka, w dr#ie' mcz&zna z opask na
oczach, Fr#onetki powoli o5'echa& 5oisko, 'ak5& po to, 5& kad& m0#
si napatrz&/ do woli, D do5r&m sktkiem: ldzie w&ci#ali sz&'e,
#est&klowali, stawali na palcach, 7rd&ka sto'ce#o o5ok mnie Farida
porszaa si w #0r i w d0, Powtarza 5ez#onie sowa modlitw&,
2eraz czerwone "r#onetki w'echa& na 5oisko i rsz&& w stron 'edne'
$$$
z 5ramek, wlokc za so5 5li(niacze tman& krz, 5&szczc kopakami
k0, Prz& linii ko:cowe' docz&a do nich trzecia i na#le zrozmiaem, po
co w&kopano te dwa do& za 5ramk, 3ozadowano trzeci "r#onetk,
2m zacz mrcze/ niecierpliwie,
4hcesz zosta/C zap&ta powanie Farid,
1ie odparem, 1i#d& w &ci nie chciaem znale(/ si dale' od
'akie#o mie'sca ni w te' chwili, !le trze5a,
-wa' tali5owie z przerzcon&mi przez plec& kaasznikowami pomo#li
w&si/ mcz&(nie z opask na oczach, dwa' inni w&ci#nli ko5iet w
5rka, 7d& znalaza si na ziemi, kolana #i& si pod ni, pada,
2ali5owie podnieli ', pada 'eszcze raz, 7d& 'eszcze raz chw&cili ' pod
ramiona, zacza krz&cze/ i w&r&wa/ si, 1i#d&, do ko:ca moich dni, nie
zapomn te#o krz&k 5& to skow&t zwierzcia, si'ce#o wolni/ no#
z#niecion przez sida, -wa' inni tali5owie pomo#li kole#om wepchn/
ko5iet do 'edne#o z do0w, Hcz&zna z opask na oczach 5ez opor
pozwoli wsadzi/ si do dr#ie#o, Po chwili stali w nich o5o'e,
Prz& 5ramce stan krp&, 5iao5rod& ma w szare' szacie, 4hrzkn
do trz&mane#o w doni mikro"on, Ko5ieta nie przestaa krz&cze/ nawet na
chwil, Ha odm0wi d# modlitw z Koran. 'e#o nosow& #os to si
wznosi, to opada na na#le cich&m stadionie, Prz&pomniaem so5ie, co
dawno tem powiedzia mi @a5a: <%ikam w te ich 5rod&, @anda
witoszkowat&ch map, 6ni t&lko maca' palchami paciorki r0a:ca i
rec&t' co z ksiki, napisane' w 'z&k, kt0re#o nawet nie rozmie',
1iech @0# ma nas w swo'e' opiece, #d&5& kied&kolwiek !"#anistan mia
wpa/ w ich ap&=,
Ha sko:cz& modlitw i chrzkn 'eszcze raz,
@racia i siostr&J zawoa po persk, a 'e#o #os od5i si echem po
stadionie, De5ralim& si tta', 5& w&peni/ szariat, @& cz&ni/ zado/
sprawiedliwoci, De5ralim& si t dzi, 5o wola !llacha i sowo 'e#o
proroka Hahometa, niech spocz&wa w poko', s dzi prawem w
!"#anistanie, nasze' kochane' o'cz&(nie, %cham& sowa @oe#o i
'estem& m posszni, 5o w o5licz pot#i @o#a 'estem& marn&mi,
sa5&mi istotami, ! co m0wi @0#C P&tamJ 4o m0wi @0#CJ @0# m0wi, e
kad& #rzesznik msi ponie/ kar stosown do 'e#o win&, 2o nie 'a m0wi
ani moi 5racia, 2o m0wi @0#J
$$A
8oln rk wskaza w nie5o, %erce 5io mi 'ak motem, so:ce palio
'ak o#ie:,
Kad& #rzesznik msi zosta/ karan& stosownie do 'e#o win&J
powt0rz& ma do mikro"on, znia'c #os, starannie, powoli i
dramat&cznie akcent'c kade sowo, ?aka wic kara, 5racia i siostr&,
prz&stoi cdzoonikomC ?ak mam& kara/ t&ch, co drwi so5ie ze witoci
mae:stwaC 4o mam& zro5i/ z t&mi, kt0rz& pl' w twarz @o#aC ?ak
odpowied( dam& t&m, co rzca' kamienie w okna dom @oe#oC ?ak
mam& dla nich odpowied(C 8anie te kamienieJ 8&cz& mikro"on,
4ich& pomrk przetocz& si po tmie,
Farid krci #ow,
; to ma' 5&/ mzmanie,,, szepn,
8ted& z 'edne' z "r#onetek w&siad w&soki, 5arcz&st& mcz&zna, 1a
'e#o widok niekt0rz& widzowie zaw&li radonie t&m razem nikt nie
cisz& ich 5atem, ?e#o 5iaa szata lnia w podniow&m so:c, 'e' l(n&
kra' powiewa na lekkim wietrze, #d& rozpostar rce 'ak ?ezs na krz&,
Pozdrowi tm, o5raca'c si dookoa, 7d& zwr0ci si w stron nasze#o
sektora, zo5acz&em, e ma okr#e, czarne oklar&, takie, 'akie nosi ?ohn
Gennon,
2o ten powiedzia Farid,
8&soki tali5 w czarn&ch oklarach podszed do stert& kamieni
w&adowan&ch z trzecie' "r#onetki, Podni0s kamie: i w&ci#n #o w
stron tm, %zm tm cich, zmieni si w s&k, 2ali5 zamachn si
zpenie 'ak 5ase5allista rzca'c& pik i ze straszn si w&pci z rki
kamie:, wprost w skro: nierchomione#o w dole mcz&zn& z opask na
oczach, 2m sapn <achJ= Ko5ieta zn0w zacza krz&cze/, Damknem
ocz&, zakr&em twarz do:mi, 6krz&k <achJ= roz5rzmiewa prz& kad&m
rzcie kamieniem, 3oz5rzmiewa d#o, 7d& milk, sp&taem Farida, cz&
to koniec, 6dpowiedzia, e nie, 4h&5a po prost tm si zmcz&, 1ie
wiem, 'ak d#o 'eszcze siedziaem z twarz kr&t w doniach, 8iem
t&lko, e #d& otworz&em ocz&, ldzie p&tali si 'eden przez dr#ie#o:
93ordF 3ordF 1ie &'eC=
Hcz&zna w dole 5& teraz kp zakrwawion&ch szmat, 7owa opada
m w prz0d, opiera'c si pod5r0dkiem o pier, 2ali5 w lennonkach
podrzca w doni kole'n& kamie: i patrz& na inne#o mcz&zn, kt0r&
$$B
prz&kcn prz& dole, 2en, kt0r& kca, mia w szach schawki lekarskie,
kt0r&ch koniec prz&t&ka do ciaa o"iar&, Po chwili zd' schawki i
pokrci #ow, patrzc na tali5a w oklarach, 2m 'kn,
?ohn Gennon zn0w podszed do do,
7d& wreszcie 5&o ' po wsz&stkim, #d& zakrwawione ciaa wrzcono
5ez ceremonii na dwie r0ne "r#onetki, do& zosta& sz&5ko zakopane
przez kilk mcz&zn z opatami, ?eden z nich pr05owa 5ez szcze#0lne#o
zapa zakr&/ rozle#e plam& krwi, Kilka mint p0(nie' na 5oisko
powr0ci& o5ie dr&n&, 3ozpocza si dr#a poowa,
%potkanie w&znaczono nam na #odzin trzeci po podni, 'eszcze
te#o same#o dnia, Ddmiaa mnie sz&5ko/, z 'ak zaatwiono ca spraw,
%podziewaem si dsze' zwoki, p&ta:, moe sprawdzania papier0w,
Prz&pomniaem so5ie 'ednak, 'ak nieo"ic'alnie zaatwiano w !"#anistanie
nawet na'5ardzie' o"ic'alne spraw&, 8&starcz&o, 5& Farid powiedzia
'ednem z z5ro'on&ch w 5at& tali50w na tr&5nach, e mam& oso5ist
spraw do te#o w 5ieli, Farid zamieni z tali5em kilka s0w, ten skin
#ow i zawoa co po paszt:sk do mode#o czowieka sto'ce#o na
5oisk, 2en z kolei pod5ie# do 5ramki, prz& kt0re' tali5 w oklarach
#awdzi z krp&m m, t&m sam&m, kt0r& w&#osi kazanie, 4zowiek w
5ieli przez chwil rozmawia z nasz&m posa:cem, Do5acz&em, e ten w
oklarach podnosi wzrok, %kin #ow i powiedzia co do cha
posa:cowi, kt0r& powt0rz& to nam,
! wic w&znaczono nam spotkanie, 1a trzeci,
22
Farid pod'echa pod spor& dom w >azir !k5ar 4han, Daparkowa w
cieni wierz5&, kt0re' #azie przelewa& si przez mr posiadoci na lic&
Pitnaste', %arak9e9Hemana, lic& 7oci, Przez chwil siedzielim&,
wsch'c si w stk chodnie'ce#o silnika, 1ie m0wilim& nic, Farid
$$+
krci si na "otel i 5awi klcz&kami wiszc&mi w stac&'ce, 8idziaem,
e chce mi co powiedzie/,
?a poczekam w samochodzie powiedzia wreszcie 'ak5&
przeprasza'c&m tonem, >nika me#o wzrok, 2eraz msisz,,, ?a,,,
Poklepaem #o po ramieni,
; tak zro5ie wice', ni do cie5ie naleao, 8cale nie m&laem, e
ze mn tam p0'dziesz,
!le te wcale nie chciaem tam i/ sam, Himo wsz&stkie#o, co teraz
wiedziaem o @a5ie, aowaem, e nie ma #o t ze mn, @a5a wszed5& do
rodka pewn&m krokiem, zada5& rozmow& z na'wanie'sz oso5,
zmi0t5& kade#o, kto omieli5& stan/ m na drodze, !le @a5a dawno
' nie &, %pocz&wa na niewielkie', a"#a:skie' czci cmentarza w
Ha&ward, Hiesic tem wraz z %ora' poo&lim& m prz& na#ro5k
5kiecik niezapomina'ek, 2eraz 5&em sam,
8&siadem z samochod i podszedem do w&sokie' drewniane' 5ram&,
Prz&cisnem dzwonek, ale 5ez sktki prd dale' nie 5&o wic
msiaem stka/, Po chwili s&szaem po dr#ie' stronie donone #os&,
-w0ch mcz&zn z kaasznikowami otworz&o 5ram,
%po'rzaem 'eszcze raz na Farida siedzce#o w samochodzie i rzciem
w 'e#o stron 5ez#one <wr0c=, cho/ wcale nie 5&em te#o taki pewien,
%tranic& przeszkali mnie od st0p do #0w, pomacali po no#ach, po
krocz, ?eden z nich powiedzia co po paszt:sk, o5a' zachichotali,
8pcili mnie za 5ram i poprowadzili o5ok do5rze trz&mane#o
trawnika, rzd #eranim i rosnc&ch pod mrem kolczast&ch krzew0w, 1a
dr#im ko:c podw0rza staa nad stdni stara rczna pompa
prz&pomniaem so5ie, e taka sama 5&a w dom kaki Homa'na w
-alala5adzie i e razem z 'e#o 5li(niaczkami Fazil i Karim wrzcalim&
do nie' kam&ki, 5& naschiwa/ plsk,
8eszlim& po schodkach do wielkie#o, cho/ pste#o dom, Hinlim&
sie:, w kt0re' wisiaa wielka a"#a:ska "la#a, skd poprowadzono mnie na
pitro, do poko' z dwiema ident&czn&mi zielon&mi kanapami i wielkim
telewizorem w ro#, 1a 'edne' ze cian widnia prz&5it& #wo(dziami kilim
w&o5raa'c& lekko spaszczon Hekk, %tarsz& z mcz&zn wskaza mi
'edn z kanap l" kara5in, >siadem, 2amci dwa' w&szli,
$$E
Dao&em no# na no#, 8&prostowaem 'e, %iedziaem, trz&ma'c
spocone donie na kolanach, 4z& w&#ldaem na zdenerwowane#oC
Dacisnem donie, znaem, e tak 'est 'eszcze #orze', wic skrz&owaem
'e na piersi, Krew ttnia mi w skroniach, 1i#d& 'eszcze nie czem si tak
samotn&, 1a'r0nie'sze m&li przem&ka& mi przez #ow, ale 'a w o#0le
nie chciaem m&le/, 5o mo'e trze(wie' rozm'ce 'a zdawao so5ie
spraw, e postpiem 'ak szaleniec, 6to siedz o t&sice kilometr0w od
on&, czekam w poko', z kt0re#o nie mo# ciec, na czowieka, kt0r&, 'ak
sam widziaem, zamordowa te#o dnia dwie oso5&, ;stne szale:stwo, ;, co
#orsza, nieodpowiedzialno/, ;stniaa 5ardzo realna o5awa, e przeze mnie
%ora'a wkr0tce zostanie wdow w wiek trz&dziest szeci lat, 2o cz/
mo'e#o 'a m0wia: <!mir, to do cie5ie niepodo5ne, Przecie t& 'este
tch0rzem, 2aki ' 'este, Dreszt trze5a ci prz&zna/, e ni#d& nie
okam&wae si w t&m wz#ldzie, 8e wsz&stkim, t&lko nie w t&m, Dreszt
tch0rzostwo nie 'est takie ze, 'eeli idzie w parze z ostronoci, !le kied&
tch0rz zapomni, kim 'est,,, to niech @0# ma #o w swo'e' opiece=,
Hidz& kanapami sta niski stolik, Podstawa 5&a w ksztacie liter& L. w
mie'sc, w kt0r&m cz&& si metalowe no#i, tkwi& mosine klki
wielkoci orzecha woskie#o, 7dzie ' widziaem taki stolik, 7dzieC
>wiadomiem so5ie: w zatoczone' her5aciarni w Peszawarze, 8ted&, #d&
w&szedem od 3ahima 4hana, 2eraz, na t&m stolik, leaa miska z
czerwon&mi wino#ronami, >rwaem 'edno, wrzciem do st, Hsiaem
si cz&m za'/, z5& za#sz&/ #os w mo'e' #owie, 8ino#rona 5&&
sodkie, D'adem 'eszcze 'edno, 1ie wiedziaem, e mia to 5&/ na d#o
ostatni sta& pokarm,
-rzwi si otworz&&, 8r0cili ci sami z5ro'eni stranic&, ale midz&
nimi sta w&soki, 5arcz&st& tali5 w 5ieli, wci w oklarach a la ?ohn
Gennon, 8&#lda 'ak 'aki nawiedzon& #r 1ew !#e,
>siad naprzeciw mnie, 'edn z doni opci na oparcie kanap&, Przez
dsz chwil nic nie m0wi, %iedzia, prz&#lda mi si, 'edn rk 55ni
po tapicerce, w palcach dr#ie' o5raca trksowe paciorki r0a:ca, 1a
5ia szat narzci teraz czarn kamizelk, nao& te zot& ze#arek, 1a
'e#o lew&m rkawie zawa&em ma plamk krwi, Fakt, i nie prze5ra
si od e#zekc'i, mimowolnie mnie "asc&nowa,
4o 'aki czas 'e#o wolna do: podnosia si, a 'e#o #r5e palce 'ak5&
#adzi& powietrze, powoli, w #0r i w d0 'ak5& pieci niewidzialne#o
$$*
kota, ?eden z rkaw0w o5sn si na okie/ i zo5acz&em wted& na 'e#o
przedramieni takie lad&, 'akie wid&waem 5ezdomn&ch narkoman0w w
5rdn&ch zakach %an Francisco,
?e#o sk0ra 5&a znacznie 5ledsza od cer& dw0ch pozosta&ch, niemal
ziemista. t pod krawdzi tr5an lni& m na czole dro5ne kropelki
pot, 30wnie 'e#o 5roda, te' same' d#oci, co tamt&ch, 5&a znacznie
'anie'sza,
Saam aej kum , odezwa si,
Saam.
2eraz ' moesz to zd'/ powiedzia,
%chamC
%kin na 'edne#o ze stranik0w, 2rach, 1a#le policzki mnie zapiek&, a
stranik ze miechem podrzca w doni mo' sztczn 5rod, 2ali5 si
miechn,
-awno tak do5re' nie widziaem, !le tak 'est ch&5a znacznie
prz&'emnie', prawdaC ?ak waaszC 1ie przestawa rsza/ palcami,
pstr&ka w nie, to zaciska, to rozwiera pi/, 4z&li, Inszaa)-!
przedstawienie ci si podo5aoC
! to 5&o przedstawienieC zap&taem, pociera'c policzki i dzc
si, e nie zdradzam #osem istne' eksploz'i z#roz&,
P5liczne w&mierzanie sprawiedliwoci to na'wspanialsze z
moliw&ch przedstawie:, 5racie, ?est i dramat, i napicie, i, co
na'wanie'sze, do5r& prz&kad dla mas, Pstr&kn w palce, Hodsz& ze
stranik0w poda m o#nia, 2ali5 si zamia, zamrcza co do sie5ie,
?e#o rce trzs& si tak, e omal nie pci papierosa, !le skoro tak
l5isz przedstawienia, to a', e nie 5&e ze mn w Hazar, 8 sierpni
1))M rok,
%chamC
8iesz, zostawilim& ich ciaa psom,
Drozmiaem,
8sta i o5szed kanap dookoa, 3az i dr#i, Dn0w siad, Dacz
m0wi/ sz&5ko,
$$M
4hodzilim& od drzwi do drzwi, w&wo&walim& mcz&zn i
chopc0w, %trzelalim& do nich na mie'sc, na oczach ich rodzin, Ke5&
widzia&, Ke5& wiedzia&, kim s, #dzie ich mie'sce, 2eraz ' z trdem
apa powietrze, 4zasem rozwalalim& drzwi i wchodzilim& do ich
dom0w, ! wted&,,, 'a,,, o5racaem si w k0ko i strzelaem, %trzelaem,
dop0ki cokolwiek widziaem w d&mie, Poch&li si do mnie, 'ak5& chcia
mi powierz&/ wan ta'emnic, 1ie da si do ko:ca zrozmie/ znaczenia
sowa <w&zwolenie=, 'eeli nie ro5io si cze#o takie#o, 'eeli nie stao si
w pen&m poko' i nie m0cio si po nim klami, 5ez w&rzt0w smienia,
5ez #rzech, ze wiadomoci, e 'est si do5r&m, cnotliw&m, porzdn&m,
Ke w&penia si nakaz @o#a, 2a wiadomo/ zapiera dech w piersiach,
>caowa r0aniec, przekrz&wi #ow, Pamitasz, -awidC
Pamitam, sahi5ie a#o odpowiedzia modsz& ze stranik0w, ?ake
m0#5&m zapomnie/C
6 masakrze Hazar0w w Hazar9i9%zari" cz&taem w #azetach, -oszo do
nie' wkr0tce po za'ci Hazar, 'edne#o z ostatnich zdo5&t&ch przez tali50w
miast, Pamitam, e %ora'a z5lada 'ak ciana i podaa mi stron z #azet&,
6d drzwi do drzwi, Przer&walim& t&lko na'edzenie i modlitw
m0wi tali5, H0wi to z radoci, 'ak5& opowiada o 'akim szcze#0lnie
dan&m prz&'ci, 4iaa zostawialim& na lic&, a 'eeli rodzin&
siowa& wci#n/ 'e kradkiem do dom0w, to i do nich strzelalim&, 2ak,
ciaa zostawilim& na licach, -la ps0w, 8 sam raz, 3oz#ni0t papierosa,
-rc&mi do:mi przetar ocz&, Prz&'echae z !mer&kiC
2ak,
1o i 'ak si ma ta stara dziwkaC
Poczem na#e parcie na pcherz, Hodliem si w dch, 5& przeszo,
%zkam chopca,
1o, to ch&5a kad& powiedzia, -wa' z kaasznikowami zamiali
si, ;ch z5& 5&& zielone od cia nasuar.
D te#o, co wiem, 'est tta' m0wiem dale', Ha na imi %ohra5,
Pozw0l, e ci o co zap&tam: co t& tam ro5isz, w te' stare' dziwce,
!mer&ceC 4zem nie 'este t z 5ra/mi mzmanamiC 4zem nie s&sz
o'cz&(nieC
$$)
-#o mnie t nie 5&o, 2&lko t&le potra"iem powiedzie/, Krew
derz&a mi do #ow&, Dwarem kolana, ciska'c pcherz, 2ali5 odwr0ci
si do t&ch dw0ch prz& drzwiach,
4z& to odpowied(C zap&ta ich,
1ie, sahi5ie a#o odpowiedzieli ch0rem, z miechem,
Dwr0ci ocz& na mnie, 8zrsz& ramionami,
H0wi, e to adna odpowied(, Daci#n si now&m papierosem, 9
8iel ldzi z mo'e#o kr# waa, e opszczenie o'cz&zn& w potrze5ie
'est r0wnowane ze zdrad, Ho# kaza/ ci aresztowa/, mo# nawet kaza/
ci rozstrzela/, @oisz siC
Prz&'echaem po chopca,
@oisz siC
2ak,
2o do5rze powiedzia, 3ozpar si na kanapie, 3oz#ni0t i te#o
papierosa,
H&laem o %orai, 2o mnie spoka'ao, H&laem o 'e' znamieni w
ksztacie p0ksi&ca, w&tworne' linii sz&i, wietlist&ch oczach, 6 nasz&m
wesel, #d& patrz&lim& na sie5ie w lsterka pod zielon&m welonem, o
t&m, 'ak policzki 'e' poczerwienia&, #d& powiedziaem, e ' kocham, 6
t&m, 'ak ta:cz&lim& do stare' piosenki a"#a:skie', 'ak wirowalim& do
wt0r oklask0w #oci, a wiat wirowa wok0 nas #szczem kwiat0w,
skni, smokin#0w i miechnit&ch twarz&,
2ali5 zn0w co m0wi,
%chamC
P&tam, cz& chcesz #o zo5acz&/, 4z& chcesz zo5acz&/ mo'e#o
chopcz&kaC ?e#o #0rna war#a niosa si w #0r w o5rz&dliw&m
miech, #d& w&mawia dwa ostatnie sowa,
2ak,
?eden z tamt&ch w&szed, >s&szaem skrz&pienie otwieran&ch drzwi i
ostr& #os stranika, m0wice#o co po paszt:sk, Potem od#os krok0w i
wt0r'c& kadem z nich d(wik dzwonka, Daraz prz&pomnia mi si
$AN
czowiek z mapk, za kt0r&m 5ie#alim& wraz z Hassanem w %zar9e91a,
-awalim& m zawsze rpi z nasze#o kieszonkowe#o, 5& patrze/, 'ak
mapka ta:cz&, -(wik, kt0r& s&szaem teraz, 5rzmia dokadnie tak samo
'ak dzwonek 'e' sz&i,
-rzwi si otworz&&, 8szed stranik, niosc na ramieni miniwie
stereo, Da nim po'awi si chopiec w l(n&m, sza"irow&m 'ir-an.tum2an.
Podo5ie:stwo 5&o wstrzsa'ce, Dd'cie zro5ione przez 3ahima 4hana
zpenie mnie na to nie prz&#otowao,
4hopiec mia okr# 'ak ksi&c w peni twarz swe#o o'ca, 'e#o
dro5n&, w&sta'c& pod5r0dek, sz& 'ak morskie mszle i t sam dro5n
5dow, ! twarz 5&a ta sama: twarz chi:skie' lalki z mo'e#o dzieci:stwa
twarz, kt0ra w zimowe dnie patrz&a na mnie znad wachlarza kart, twarz
zza moskitier&, #d& w lecie s&pialim& na tarasie na dach dom mo'e#o
o'ca, Hia o#olon #ow, podmalowane ocz&, policzki te nienatralnie
czerwone, 7d& zatrz&ma si na rodk poko', prz&czepione do kostek
dzwonki zamilk&,
?e#o wzrok pad na mnie, zatrz&ma si na chwil i mkn, >mkn k
'e#o 5os&m stopom,
?eden ze stranik0w wcz& miniwie, Pop&na z nie' paszt:ska
mz&ka 55enki, harmonia, 'kliwa di.ro2a. ! wic mz&ka nie 'est
#rzeszna, #d& przeznaczona dla sz tali50w, 2rze' mcz&(ni zaczli
klaska/,
:a! a4 3aszaa)- , woali,
%ohra5 ni0s rce i zacz si powoli o5raca/, %tan na palcach,
wdzicznie okrci si na nich, prz&siad, w&prostowa si, zn0w si
o5r0ci, ?e#o dro5ne donie wirowa& w prze#5ach, palce pstr&ka&, #owa
kiwaa si na 5oki 'ak wahado, ?e#o stop& derza& o podo#, a dzwonki
d(wicza& dokadnie w takt w&5i'an& przez 55enki, 6cz& mia
zamknite,
3aszaa)-4 , woali tamci, Sza-2as4 @rawoJ
65a' stranic& #wizdali i miali si, 2ali5 w 5ieli kiwa #ow w takt
mz&ki, ?e#o sta wp0otworz&& si podliwie,
%ohra5 ta:cz& w k0ko, z zamknit&mi oczami, p0ki mz&ka nie
$A1
cicha, -zwonki zad(wicza& ostatni raz, #d& prz&tpn na ostatnim
d(wik, Damar w p0o5rocie,
#ia! 2ia! m0' ma& powiedzia tali5, woa'c do sie5ie %ohra5a,
%ohra5 podszed, stan midz& 'e#o dami, 2ali5 o5' #o, Prawda, 'aki
on zdoln&, ten m0' ma& HazaraJ doda, ?e#o donie przesn& si w d0
po plecach dziecka, potem w #0r, pod pach&, ?eden ze stranik0w trci
okciem dr#ie#o i zachichota, 2ali5 kaza im si w&nosi/,
2ak 'est, sahi5ie a#o powiedzieli od drzwi,
2ali5 na#&m rchem odwr0ci chopca tak, 5& ten stan twarz do
mnie, 3ce trz&ma na 5rzch chopca, pod5r0dek wspiera na 'e#o
ramieni, %ohra5 wci patrz& na swe stop&, ale kradkiem rzca mi
niemiae spo'rzenia, -o: mcz&zn& wdrowaa po 5rzch chopca, 8
#0r i w d0, powoli, lekko,
! wiesz, nad cz&m si zastanawiamC odezwa si zn0w tali5, patrzc
na mnie zza %ohra5a, 1ad t&m, co te s&cha/ stare#o @a5al,
2o p&tanie 5&o 'ak cios midz& ocz&, Poczem, e 5ledn, ; e po
ca&m ciele rozchodzi si ch0d, 4h0d, odrtwienie,
Damia si,
! co t& m&laC Ke 'ak prz&kleisz sztczn 5rod, to ci nie poznamC
2& ch&5a nie wiesz, e mam wietn pami/ do twarz&, 1aprawd wietn,
Hsn war#ami cho %ohra5a, ale nie spszcza ze mnie wzrok,
%&szaem, e tw0' o'ciec mar, %zkoda, Dawsze chciaem si z nim
zmierz&/, Dda'e si, e msz si zadowoli/ 'e#o s&nem niez#, Dd'
czarne oklar& i wpatr&wa si we mnie przekrwion&mi nie5ieskimi
oczami,
>siowaem zaczerpn/ oddech, ale nie mo#em, Pr05owaem
zamr#a/ ocz&ma te 5ez sktk, @&o to wsz&stko tak nierzecz&wiste
nie, nie nierzecz&wiste, a5srdalne e straciem dech, e wiat na#le si
zatrz&ma, 2warz mi pona, -lacze#o z mo'e' przeszoci zawsze po'awia
si t&lko na'#orsze, dlacze#o t&lko na'#orsze w&p&wa zawsze na wierzch,
'ak oliwaC ?e#o imi te w&p&no na wierzch, ale 5aem si 'e w&m0wi/,
5o wted& msia5&m zna/, e to naprawd on, 2&lko e i tak 5& t teraz, z
krwi i koci, siedzia o par metr0w ode mnie, Po t&l latach,,, 8 ko:c
w&mkno mi si 'e#o imi,
$A$
!sse",
!mir9dan,
4o t& t ro5iszC zap&taem, zda'c so5ie spraw, e 5rzmi to
idiot&cznie, !le nie potra"iem powiedzie/ nic inne#o,
?aC !sse" ni0s 5rew, ?a 'estem w swoim &wiole, P&tanie 'est
inne: co t& t ro5iszC
? ci powiedziaem, 7los mi dra, %taraem si opanowa/,
staraem si nie cz/, e ciao zn0w prz&wiera mi do koci ze strach,
Prz&'echae po chopcaC
2ak,
-lacze#oC
Dapac ci za nie#o powiedziaem, %prowadz pienidze,
PienidzeC zap&ta !sse", Damia si cicho, %&szae kied& o
3ockin#hamC 2o na zachodzie !stralii, Piknie 'ak w ra', Ka', e nie
widziae, 4i#nce si kilometrami plae, zielona woda, 5kitne nie5o,
Hieszka' tam moi rodzice, Ha' dom nad morzem, Da will ma' pole
#ol"owe i staw, 6'ciec codziennie #ra w #ol"a, mama woli tenis, 2ata m0wi,
e mama ma teraz mordercz& 5ekhend, Ha' tam restarac' a"#a:sk i
dwa sklep& '5ilerskie, ; 'edno, i dr#ie to &a zota, 6derwa 'edno
wino#rono i czle mieci 'e %ohra5owi w stach, 2ak e 'eeli
potrze5' pienidz&, to w&starcz& mi zwr0ci/ si do nich, Pocaowa
%ohra5a w kark, 4hopiec wzdr&#n si lekko i z powrotem zamkn ocz&,
Poza t&m nie walcz&em z Szorawi dla pienidz&, ; nie dla pienidz&
prz&cz&em si do tali50w, 4hcesz wiedzie/ dlacze#oC
Poczem, e mam cakowicie w&schnite war#i, %pr05owaem 'e
poliza/, ale okazao si, e 'z&k mam r0wnie sch&,
4hce ci si pi/C zap&ta !sse" z miechem,
1ie,
4h&5a 5ardzo chce ci si pi/,
1ie, dzik' powiedziaem, Prawda 5&a taka, e w poko' zro5io
mi si na#le okropnie #orco, Pot la si ze mnie strmieniami, drani mi
$AA
sk0r, 4z& to wsz&stko dzie'e si naprawdC 4z& 'a naprawd siedz
naprzeciw !sse"aC
?ak chcesz powiedzia, Daraz, zaraz, o cz&m to m0wiemC !ha, o
t&m, dlacze#o prz&cz&em si do tali50w, Hoe pamitasz, e ni#d& nie
5&em z5&t po5on&, !le kied& doznaem o5'awienia, @&o to w
wizieni, 6powiedzie/ ciC
Hilczaem,
Fwietnie, opowiem ci zacz, 8kr0tce po przewrocie @a5raka
Kar9mala w 1)MN rok spdziem 'aki czas w wizieni w Pole94zarchi,
2ra"iem tam wted&, #d& w nasz&m dom po'awio si kilk onierz&
Aar)zami i kazali mnie i o'c p0'/ z nimi, -ranie nawet nie powiedzieli, o
co chodzi, i nie chcieli #ada/ z mo' mam, 2o akrat niko#o nie powinno
dziwi/, 8sz&sc& wiedzieli, e komnici nie mie' si zachowa/, 5o
pochodz z 5iedn&ch, nikom nieznan&ch rodzin, 2e same ps&, kt0re przed
wkroczeniem Szorawi nie 5&& #odne liza/ mi 5t0w, teraz prz&chodzi& z
nasz&wkami Aar)iami w klapach, ndzi& o padk 5raz'i i dawa&, e
s kim, 8szdzie tak si dziao: z#oni/ 5o#at&ch, wsadzi/ ich do
wizienia, 5dzie do5r& prz&kad dla towarz&sz&,
1o wic wsadzili nas po szeci do male:kich cel wielkoci ch&5a
lod0wki, 4o wiecz0r komendant wizienia, p0 >z5ek, p0 Hazara,
mierdzc& 'ak pad& osio, w&5iera so5ie 'edne#o wi(nia i 5i #o, dop0ki
si nie zmacha, Potem zapala papierosa, masowa so5ie ap& i odchodzi,
1astpne#o wieczor w&5iera ko#o inne#o, Kied& w ko:c w&5ra
mnie, 1ie mo#em #orze' tra"i/, 5o od trzech dni sikaem krwi, Hiaem
kamie: w nerce, ?eeli sam ni#d& nie miae, to moesz mi wierz&/, e nie
ma strasznie'sze#o 50l, Ho'a mama te na to chorowaa, powiedziaa mi
kied&, e wola5& 'eszcze raz rodzi/, 1o, ale c0, w&wlekli mnie z celi, a
on zacz mnie kopa/, Hia o"icerki ze stalow&mi noskami, 8kada 'e
zawsze na t za5aw, -arem si i darem, on mnie kopa i na#le tra"i mnie
w lew nerk tak szczliwie, e kamie: przeszed, Po prostJ !le to 5&a
l#aJ !sse" si zamia, 8rzasnem 9Ia)-.u.ak2ar49 6n kopa mnie
'eszcze mocnie', a 'a zaczem si mia/, -osta sza, ale im mocnie' mnie
5i, im mocnie' mnie kopa, t&m #onie' si miaem, Fmiaem si 'eszcze,
kied& wrzcili mnie z powrotem do celi, Fmiaem si, 5o na#le
zrozmiaem, e @0# da mi znak, e 'est po mo'e' stronie, Ke da mi
prze&/ nie 5ez powod,
$AB
; wiesz coC Kilka lat p0(nie' natknem si na komendanta na pol
5itw& niedaleko He'mana, -osta odamkiem w klatk piersiow, 1a
no#ach mia te same o"icerki, Dap&taem #o, cz& mnie pozna'e, Powiedzia,
e nie, Powiedziaem m to samo, co to5ie, e mam wietn pami/ do
twarz&, ; strzeliem m w 'a'a, ; od te' por& w&peniam mis',
?ak mis'C >s&szaem wasn& #os, Kamienowanie
cdzoonik0wC 7wacenie dzieciC @icie ko5iet za to, e nosz 5t& na
w&sokich o5casachC Hordowanie Hazar0wC 8sz&stko w imi islamC
%owa pop&n& na#le i niespodziewanie, nim zd&em 'e powstrz&ma/,
Kaowaem, e nie mo# ich co"n/, @o w ten spos05 sprawiem, e z#asa
wszelka nadzie'a, 5&m w&szed std &w&,
1a twarz& !sse"a odmalowao si przez kr0tk chwil zdmienie,
kt0re zaraz zniko,
1o, wic 'ednak moe 5&/ ciekawie powiedzia z miechem, !le
pewn&ch rzecz& tac& zdra'c& 'ak t& ni#d& nie zrozmie',
1i5& cze#oC
@rew !sse"a zadr#aa,
1a prz&kad dm& z wasne#o narod, zw&cza'0w, 'z&ka, !"#anistan
'est 'ak pikn& paac, ale zamiecon&, Kto msi w&rzci/ mieci,
; to wanie ro5ie, chodzc od dom do dom po HazarC 8&rzcae
mieci,
1o wanie,
1a zachodzie ma' na to okrelenie powiedziaem, H0wi na to
cz&stki etniczne,
1aprawdC 2warz !sse"a si roz'ania, 4z&stki etniczneC Sadnie
5rzmi, podo5a mi si,
Hnie chodzi t&lko o chopca,
4z&stki etniczne !sse" nie przestawa si rozkoszowa/ d(wikiem
t&ch s0w,
4hc t&lko za5ra/ chopca powt0rz&em, 6cz& %ohra5a spocz& na
mnie, @&& to ocz& zarz&nane#o 5aranka, 1awet to, e 5&&
podmalowane,,. -oskonale pamitaem, e w dzie: 5id! #d& ma
$A+
prz&chodzi podern/ #ardo 5arankowi, na'pierw te malowa m ocz&
tszem i wswa do p&ska kostk ckr, 8&dawao mi si, e %ohra5
patrz& na mnie 5a#alnie,
2&lko powiedz czemC zap&ta !sse", 4hw&ci w z5& koniszek
cha %ohra5a, Pci, Pot zn0w w&stpi m na czoo,
2o mo'a sprawa,
! co t& z nim zro5iszC zap&ta znow, >miechn si niewinnie,
91o, co m 5dziesz ro5iC
2o wstrtne powiedziaem,
%kd wieszC Pr05owaeC
4hc za5ra/ #o #dzie, #dzie m 5dzie lepie',
!le powiedz dlacze#oC
2o mo'a sprawa odparem, %am nie wiem, dlacze#o ' nie 5aem
si tak do nie#o przemawia/, Hoe dlate#o, e wiedziaem, e ' i tak
'estem z#5ion&,
4iekawe m0wi dale' !sse", 4iekawe, !mir, dlacze#o prz&'echae
taki kawa wiata po 'akie#o HazarC Po coC Po co t 'este, ale tak
naprawdC
Ham swo'e powod& powiedziaem,
1o do5rze, !sse" miechn si zoliwie, Pchn %ohra5a w plec&,
prosto na stolik, >da chopca derz&& w 5lat, stolik rn, wino#rona
potocz&& si na podo#, %ohra5 pad w nie twarz w prz0d, plamic si
na czerwono, 1o#i stolika, czce si w piercieni mosin&ch klek,
stercza& teraz do #0r&,
1o to #o so5ie we( powiedzia !sse", Pomo#em %ohra5owi wsta/,
otrzepaem #o z kawak0w roz#niecion&ch wino#ron, kt0re prz&czepi& si
do 'e#o spodni,
1o, 5ierz #o powt0rz& !sse", wskaz'c drzwi,
8ziem %ohra5a za rk, @&a dro5na, o sche', zro#owaciae' sk0rze,
?e#o palce porsz&& si, zcz&& z moimi, Dn0w 'rzaem %ohra5a na
zd'ci, 'e#o rk o5e'm'c do Hassana, 'e#o #ow, wspart na 5iodrze
$AE
o'ca, 65a' si miechali, -zwonki zn0w zad(wicza&, #d& szlim& przez
pok0',
-oszlim& t&lko do drzwi,
6cz&wicie odezwa si z t& !sse" wcale nie powiedziaem, e
moesz #o wzi/ za darmo,
65r0ciem si,
4ze#o chceszC
Hsisz so5ie na nie#o zas&/,
4ze#o chceszC
H& dwa' mam& 'edn niedoko:czon spraw powiedzia !sse",
94h&5a nie zapomniaeC
H0# 5&/ spoko'n&, -o ko:ca &cia nie zapomn dnia, w kt0r&m -ad
4han o5ali kr0la, Przez cae dorose &cie imi zrpatora ko'arz&o mi si
w&cznie z widokiem Hassana, mierzce#o z proc& w twarz !sse"a,
m0wice#o, e odtd trze5a 5dzie #o naz&wa/ ?endookim, a nie Gosz)-or.
Pamitam, 'ak 5ardzo zazdrociem Hassanowi odwa#i, !sse" odszed, ale
zapowiedzia, e 'eszcze si z nami porach'e, D 'edn&m i z dr#im,
Hassanowi o5ietnic& dotrz&ma, teraz prz&sza kole' na mnie,
-o5rze odpowiedziaem, 5o nic inne#o nie prz&szo mi na m&l, 1ie
zamierzaem #o o nic prosi/. nie zamierzaem da/ m te' sat&s"akc'i,
!sse" z powrotem zawoa stranik0w,
%cha'cie zwr0ci si do nich, Da chwil zamkn drzwi, Potem
zaatwi z nim stare porachnki, 4ho/5& nie wiadomo co, nie wolno wam
t we'/, DrozmianoC 1ie wolnoJ
%tranic& skinli #owami, %po'rzeli na'pierw na !sse"a, potem na mnie,
2ak 'est, sahi5ie a#o,
Kied& 5dzie po wsz&stkim, t&lko 'eden z nas w&'dzie std &w&
9m0wi dale' !sse", ?eeli to 5dzie on, zas& so5ie na wolno/, Hacie
#o przepci/, zrozmianoC
%tarsz& przestpi z no#i na no#,
!le sahi5ie a#o,,,
$A*
?eeli to on w&'dzie, macie #o przepci/J wrzasn !sse", 65a'
stranic& co"nli si i zn0w skinli #owami, 65r0cili si do drzwi, ?eden z
nich w&ci#n rk po %ohra5a,
1iech zostanie powiedzia !sse", >miechn si zoliwie, 1iech
popatrz&, 4hopc& msz si cz&/ r0n&ch rzecz&,
%tranic& w&szli, !sse" odo& r0aniec, ; si#n do kieszeni, 8cale
mnie nie zdziwio, co z nie' w&' kastet z nierdzewne' stali,
Ha el we wosach, a nad #r5&mi war#ami ws a la 4lark 7a5le, Kel
powoli przesika przez zielon& szpitaln& czepek, ro5ic na nie' lad
prz&pomina'c& ksztatem !"r&k, 2o pamitam, 2o i zot& a:cch z
!llachem na 'e#o ciemne' sz&i, Patrz& na mnie z #0r& i m0wi sz&5ko w
niezrozmia&m dla mnie 'z&k, ch&5a po rd&'sk, H0' wzrok co chwila
spocz&wa na 'e#o #rd&ce, porsza'ce' si to w #0r, to w d0, 4hc #o
zap&ta/, ile ma lat, 5o w&da'e mi si o wiele za mod&, 'ak aktor w 'akie'
za#raniczne' operze m&dlane', ale mo# t&lko w&krztsi/: <4h&5a do5rze
si 5iem, ch&5a do5rze si 5iem=,
1ie wiem, cz& do5rze si 5iem, 4h&5a nie, Przecie 5iem si z kim
po raz pierwsz& w &ci, -o te' por& niko#o nawet nie derz&em pici,
Ho'e wspomnienia o walce z !sse"em s chwilami zaskak'co &we,
Pamitam, e nim zao& kastet, wcz& mz&k, 8 pewn&m momencie
kilim ze spaszczon Hekk odczepi si od cian& i spad mi na #ow,
zachciao mi si kicha/ od krz, Pamitam, e !sse" rzca mi w twarz
wino#ronami, odsania w miech zalinione z5& i w&wraca ocz&ma,
Potem spad m tr5an, kaz'c d#ie do ramion, krcone 5lond wos&,
1o i koniec walki, kt0r& ci#le sta'e mi przed ocz&ma, ; kt0re#o nie
zapomn ni#d&,
! przede wsz&stkim pamitam to: kastet po&sk'e w popodniow&m
so:c, prz& pierwsz&ch kilk derzeniach 'est zimn&, ale sz&5ko o#rzewa
si od mo'e' krwi, Padam na cian, #w0(d( po kilimie k'e mnie w plec&,
Krz&k %ohra5a, @5enki, harmonia, di.ro2a. Padam na cian, Kastet
amie mi szczk, Krztsz si wasn&mi z5ami, po&kam 'e, H&l o t&ch
#odzinach, kt0re zmarnowaem, cz&szczc 'e i &wa'c nici
$AM
dent&st&czn&ch, Padam na cian, Ge na pododze, krew z roz5ite' #0rne'
war#i scz& si na "iokow& d&wan, 50l rozdziera mi 5rzch, zastanawiam
si, cz& 'eszcze da mi si odetchn/, 6d#os moich pka'c&ch e5er
prz&pomina trzask #azi, kt0re amalim& z Hassanem, a5& od#r&wa/
walki %ind5ada ze star&ch "ilm0w, Krz&k %ohra5a, H0' policzek derza w
sza"k pod telewizorem, Dn0w trzask, t&m razem nad lew&m okiem,
Hz&ka, Krz&k %ohra5a, Palce tamte#o chw&ta' mnie za wos&, odci#a'
mi #ow do t&, 5&sk nierdzewne' stali, Prosz 5ardzo, Dn0w trzask
t&m razem nos, Daciskam z5& z 50l i w&czwam, e kada' si 'ako
inacze', Kopniak, Krz&k %ohra5a,
1ie wiem, kied& zaczem si mia/, 2o te 5olao szczka, e5ra,
#ardo ale miaem si i miaem, ! im #onie' si miaem, t&m mocnie'
mnie kopa, 5i, drapa,
4o ci tak miesz&CJ w& !sse" po kad&m ciosie, ?e#o lina
ciekaa mi do ocz, Krz&k %ohra5a,
4o ci tak miesz&CJ zawoa 'eszcze raz !sse", 2rzask kole'ne#o
e5ra, troch nie', ! miesz&o mnie to, e po raz pierwsz& od zim& rok
1)*+ poczem spok0', Fmiaem si, poniewa zrozmiaem, e 'ak
kr&t czci m&s czekaem na t chwil, Pamitam dzie:, w kt0r&m
rzcaem w Hassana do'rza&mi #ranatami, 5& #o sprowokowa/, ! on sta
5ez rch, t&lko czerwon& sok przesika m przez koszl 'ak krew, !
potem w&' mi z rki kole'n& owoc i roz#ni0t #o so5ie na czole, ;
w&chr&pia: <Dadowolon&C Gepie' ciC= 8ted& wcale nie 5&em
zadowolon&, wcale nie 5&o mi lepie', Da to teraz tak, >cierpiaem na
ciele dopiero potem dowiedziaem si, 'ak 5ardzo ale czem si
zdrowion&, 1areszcie, ; miaem si,
; 'eszcze koniec walki, 2ak, ten widok 5d pamita do ko:ca &cia:
Geaem na ziemi i miaem si, !sse" siedzia na mnie, Hia twarz
szale:ca, otoczon d#imi wosami, kt0re ko&sa& si t nad mo'
twarz, ?edn rk trz&ma mnie za #ardo, dr#, t z5ro'n w kastet,
nosi do kole'ne#o cios, ; na#le:
#as. , ?aki cich& #os,
65a' zwr0cilim& k niem #ow&,
? nie,
$A)
Prz&pomniaem so5ie co, co powiedzia d&rektor sieroci:ca, #d&
otwiera drzwi przede mn i Faridem, ?ak on si naz&waC DamanC <1i#d&
si z ni nie rozsta'e, ?ak #dzie idzie, zawsze wsadza' za spodnie=,
? nie,
?e#o r0owane policzki przecina& teraz dwa r0wnole#e strki tsz
zmieszane#o ze zami, -olna war#a draa, mia zasmarkan& nos,
#as. , 8ci m0wi 5ardzo cicho,
-o: co"nita a za rami trz&maa koniec #m&, napite' z ca&ch si,
4o w nie' po&skiwao na 0to, Damr#aem, 5o krew p&na mi do ocz,
i zo5acz&em, e to 'edna z mosin&ch klek ze stolika, %ohra5 mierz& z
proc& wprost w twarz !sse"a,
!#o, ' do/, @ardzo prosz powt0rz& niskim, drc&m #osem,
9? #o nie 5i',
>sta !sse"a porsz&& si 5ez#onie, Dacz co m0wi/, ale rwa,
40 t& w&prawiaszC zap&ta wreszcie,
? nie, @ardzo prosz powiedzia %ohra5, D 'e#o zielon&ch ocz
zn0w pop&n& z&, miesza'c si z tszem,
6d0 to, Hazaro zas&cza !sse", 6d0 to, 5o 'ak nie, to rzdz
ci 'eszcze lepie' ni 'e#o,
Sz& p&n& dale', %ohra5 pokrci #ow,
@ardzo prosz, a#o powiedzia znow, ? nie,
6d0 to,
? #o nie 5i',
6d0 to,
@ardzo prosz,
6d0 toJ
#as.
6d0 toJ !sse" pci mnie i rzci si na %ohra5a,
7ma 'kna 'ak di.ro2a. 3ozle# si wrzask !sse"a, kt0r& chw&ci si
$BN
za mie'sce, w kt0r&m 'eszcze przed chwil mia lewe oko, %pod palc0w
pop&na m krew, Krew i 'eszcze co, 5iae#o, #alaretowate#o,
Pom&laem niezw&kle 'asno: <2o si naz&wa ciao szkliste, 7dzie o t&m
cz&taem, 4iao szkliste=,
!sse" pad na d&wan, 2arza si po nim z wrzaskiem, wci zaciska'c
do: na krwaw&m oczodole,
4hod(m&J powiedzia %ohra5, 8zi mnie za rk, Pom0# mi
wsta/, Kad& cent&metr mo'e#o ciaa w& z 50l, !sse" te,
8&'mi'cie mi toJ 8&'mi'cie mi toJ wrzeszcza,
D trdem trz&ma'c si na no#ach, otworz&em drzwi, 6cz& stranik0w
rozwar& si ze zdmienia na m0' widok, Dastanawiaem si, 'ak
w&#ldam, D kad&m oddechem 5olao mnie w 5rzch, ?eden ze
stranik0w powiedzia co po paszt:sk, po cz&m o5a' minli nas i
popdzili do poko', #dzie !sse" wci powtarza swo'e: <8&'mi'cieJ=
#ia , powiedzia %ohra5, ci#nc mnie za rk, 4hod(m&J
Kszt&kalem kor&tarzem, cz'c w doni ma apk %ohra5a, 6statni
raz zerknem przez rami, 65a' stranic& klczeli nad !sse"em i dot&kali
'e#o twarz&, -opiero wted& zrozmiaem: w 'e#o pst&m oczodole tkwia
ci#le mosina kla,
Fwiat ko&sa si w prz0d, w t& i na 5oki, 8spart& o %ohra5a 'ako
stocz&em si po schodach, D #0r& wci do5ie#a& wrzaski !sse"a,
wrzaski ranne#o zwierzcia, 8&szlim& na zewntrz, na wiato dzienne,
Do5acz&em, e 5ie#nie k nam Farid,
#ismia)-4 #ismia)-4 , w&krztsi, w&5asza'c na mnie ocz&,
4hw&ci mnie pod rk i podni0s, @ie#, niosc mnie do samochod,
4h&5a krz&knem, ale pamitam te, e 'e#o sanda& 5i& o chodnik i
od5i'a& si od czarn&ch, zro#owacia&ch pit, @ola mnie kad& oddech,
Potem zo5acz&em od do s"it to&ot&, 5eow, podart tapicerk t&lne#o
siedzenia, dzwonek alarmow&, s&#naliz'c& otwarte drzwi, %z&5kie kroki
wok0 samochod, %z&5k w&mian zda: midz& Faridem a %ohra5em,
-wkrotne trzaniecie drzwi i r&k silnika, %amoch0d rsz&, na czole
poczem dro5n do:, >s&szaem #os& na lic&, 'akie krz&ki,
zo5acz&em pdzce za oknem drzewa, %ohra5 szlocha, Farid powtarza w
k0ko: 9#ismia)-4 #ismia)-49
$B1
; 'ako wted& straciem prz&tomno/,
23
2warze we m#le, Po'awia' si, nierchomie', znika', 1ach&la' si
nade mn, p&ta', 4i#le p&ta', 4z& wiem, 'ak si naz&wamC 4z& co
mnie 5oliC 8iem, 'ak si naz&wam, 5oli mnie wszdzie, 4hc im
powiedzie/, ale to 5oli, 8iem, 5o 'aki czas tem, moe rok tem, dwa
lata, dziesi/, o to samo p&tao mnie dziecko o r0owan&ch policzkach i
zasma9rowan&ch cz&m czarn&m oczach, -zieckoC 2ak, znow 'e widz,
?estem& w 'akim samochodzie, 'a i to dziecko, ale to ch&5a nie %ora'a
prowadzi, 5o ona ni#d& nie 'e(dzi tak sz&5ko, 4hc dzieck co
powiedzie/, ch&5a co wane#o, 2&lko e nie pamitam co, i dlacze#o to
takie wane, Hoe chciaem m powiedzie/, 5& przestao paka/, e teraz
wsz&stko 5dzie do5rze, ! moe nie, 1ie mam po'cia dlacze#o, ale z
'akie#o powod chc dzieck za co dzikowa/,
2warze, 8sz&stkie w zielon&ch czepkach, Po'awia' si i znika',
H0wi sz&5ko, &wa' s0w, kt0r&ch nie rozmiem, ;nne #os&, inne
d(wiki, 'akie piski, 'akie dzwonki, ; znow inne twarze, Patrz si na
mnie z #0r&, Kadne' z nich nie pamitam, t&lko t z elem we wosach i
wsem a la 4lark 7a5le, t z plam w ksztacie !"r&ki na czepk, Hister
6per H&dlan&ch, 2o mieszne, 4hc si rozemia/, ale i to 5oli,
1ic nie widz,
H0wi, e ma na imi !isza, <'ak ona Proroka=, ?e' siwie'ce wos&
ma' przedziaek na rodk #ow& i zwizane s z t& w kc&k, 8 nosie
/wiek w ksztacie so:ca, 1osi #r5e oklar&, przez co 'e' ocz& sta' si
o#romne, 2e 'est 5rana na zielono, Ha mikkie donie, 8idzi, e na ni
patrz, >miecha si, H0wi co po an#ielsk, 4o k'e mnie w 5ok,
1ic nie widz,
$B$
Prz& moim 0k stoi mcz&zna, Dnam #o, ?est sma#& i chd&, ma
d# 5rod, ; co na #owie,,, ?ak to si naz&waC Aako 1osi #o na 5akier,
'ak kto sawn&, kt0re#o nazwiska nie mo# so5ie prz&pomnie/, !le te#o t
znam, 7dzie mnie wi0z kilka lat tem, Dnam #o, 4o mi si stao w sta,
%&sz 5l#otanie,
1ic nie widz,
Piecze mnie prawe rami, Ko5ieta w oklarach i z /wiekiem w ksztacie
so:ca w nosie nach&la si nad moim ramieniem i podcza do nie#o 'ak
przezrocz&st, plastikow rrk, H0wi, e to <potas=,
Piecze 'ak osa, coC m0wi,
3zecz&wicie, ?ak 'e' na imiC ?ak 'aki prorokC ? te znam sprzed
par lat, -awnie' czesaa si w kc&k, teraz ma kok, %ora'a tak si czesaa,
#d& rozmawiaem z ni pierwsz& raz, Kied& to 5&oC 2&dzie: temC
!iszaJ 1o wanie,
4o 'est nie tak z moimi stami, ; co mnie k'e w 5ok,
1ic nie widz,
?estem& w @eld&stanie, w 70rach %le'ma:skich, @a5a walcz&
wrcz z czarn&m nied(wiedziem, @a5a 'est taki, 'ak za mo'e#o dzieci:stwa
+u*an aga! chodzc& okaz paszt:skie' si&, a nie w&ndznia& starzec
pod kocem, o zapadnit&ch policzkach i podkron&ch oczach, 4zowiek i
zwierz tarza' si po zielone' trawie, powiewa' ciemne, kdzierzawe
wos& @a5&, 1ied(wied( r&cz& a moe @a5aC 2r&ska krew i lina,
zamach doni, zamach pazr0w, Dn0w pada', ziemia a dr&, @a5a siada
okrakiem na cielsk nied(wiedzia i w5i'a m palce w nozdrza, Podnosi
wzrok na mnie i wted& widz, e to 'a, Ke to 'a walcz z nied(wiedziem,
@dz si, Prz& moim 0k znow stoi ten sma#&, chd&, 2eraz so5ie
prz&pominam: na imi ma Farid, ?est z nim to dziecko z samochod, ?e#o
twarz ko'arz& mi si z d(wikiem dzwonk0w, Pi/ mi si chce,
1ic nie widz,
$BA
2o widz, to nie widz,
6kazao si, e ten z wsem ] la 4lark 7a5le to doktor Farki, 8cale
nie 'est #wiazdorem oper m&dlan&ch, t&lko chirr#iem szczkow&m,
chocia z m&lach ci#le naz&waem #o !rmandem, 5o prz&pomina mi
ko#o o t&m imieni z serial, kt0re#o akc'a dzie'e si na tropikalne'
w&spie,
4hciaem zap&ta/: <7dzie 'estemC= 2&lko e nie mo#em otworz&/ st,
Dmarszcz&em 5rwi, stknem, !rmand si miechn, Hia olepia'co
5iae z5&,
?eszcze nie, !mir powiedzia, !le ' nied#o, ?ak w&'miem&
drt&, H0wi po an#ielsk z siln&m, piewn&m akcentem rd&'skim,
?akie drt&C
!rmand zao& rk na rk, Przedramiona mia owosione, a na palc
o5rczk,
Pewnie zastanawiasz si, #dzie 'este i co ci si stao, 2o normalne w
stanie pooperac&'n&m, Powiem ci wsz&stko, co wiem,
4hciaem zap&ta/ #o o te drt&, ?aki stan pooperac&'n&C 7dzie !iszaC
4hciaem, e5& miechna si do mnie, chciaem pocz/ dot&k 'e'
mikkich doni,
!rmand spowania i ni0s 'edn 5rew do #0r& z nieco zarozmia&m
w&razem twarz&,
?este w szpital w Peszawarze, ?este t od dw0ch dni, -oznae
liczn&ch, powan&ch raz0w, Powiem, ci, !mir, masz szczcie, e
prze&e, prz&'aciel, H0wic to, pokiwa palcem, Hiae pknit
ledzion, prawdopodo5nie i na szczcie dla cie5ie pknit z
op0(nieniem, 5o w 'amie 5rzszne' 5&& pierwsze o5'aw& krwotok
wewntrzne#o, Hoi koledz& z chirr#ii o#0lne' msieli w&kona/ w&cicie
ledzion& w tr&5ie na#&m, 7d&5& pka wczenie', w&krwawi5& si na
mier/, Poklepa mnie po ramieni, t&m sam&m, w kt0r&m miaem
kropl0wk, i miechn si, 9Poza t&m miae siedem zaman&ch e5er,
'edno z nich w&woao odm,
Dmarszcz&em twarz, spr05owaem otworz&/ sta, prz&pomniaem
$BB
so5ie o drtach,
4z&li prze5io ci pco w&'ani !rmand, Poci#n za przezrocz&st
rrk, w&chodzc z mo'e#o lewe#o 5ok, Dn0w poczem kcie,
-zir zatkalim& t&m drenem, Przeledziem rrk wzrokiem od
5anda& na piersi do po'emnika z wod, %tamtd wanie do5ie#ao
5l#otanie,
6pr0cz te#o miae 'eszcze liczne o5raenia,
Dn0w chciaem co powiedzie/ i zn0w prz&pomniaem so5ie o drtach,
1a'#orze' 5&o z #0rn war# m0wi !rmand, %ia derzenia 5&a
tak wielka, e przecia ci ' na p0, w sam&m rodk, !le nic si nie 50',
<plast&c&= ' ci ' zesz&li i ch&5a wietnie im poszo, @lizna ocz&wicie
zostanie, inacze' 5&/ nie moe, Hiae te pknit& lew& k 5rwiow&, to
te ' 'est zro5ione, -rt& ze szczki w&'miem& za sze/ t&#odni, -o te#o
czas t&lko napo'e i kokta'le mleczne, %tracisz troch na wadze i przez
'aki czas 5dziesz m0wi 'ak !l Pacino w pierwsz&m Jj)u )-rzestnym. ,
Damia si, !le dzi masz wane zadanie, 8iesz 'akieC
Pokrciem #ow,
Hasz za zadanie pci/ #az&, ?ak to zro5isz, dostaniesz pi/, @ez pier9
dzenia nie ma 'edzenia, 91 znow si zamia,
Potem prz&sza !isza, Dmienia mi kropl0wk i podniosa mi 0ko pod
#ow tak, 'ak chciaem, Pom&laem o t&m wsz&stkim, co mi si
prz&tra"io, Pknita ledziona, w&5ite z5&, przedzirawione pco,
pknit& k 5rwiow&, Patrz&em, 'ak #o5 za oknem w&'ada okrszki na
parapecie, m&laem przede wsz&stkim o cz&m inn&m, o cz&m m0wi mi
!rmand, doktor Farki: <%ia derzenia 5&a tak wielka, e przecia ci '
na p0, w sam&m rodk=, 8 sam&m rodk, Dpenie 'ak5&m kied& mia
za'cz war#,
1astpne#o dnia odwiedzili mnie Farid z %ohra5em,
-zi ' wiesz, 'ak si naz&wam&C PamitaszC zap&ta Farid, ale
t&lko p0artem, %kinem #ow,
A -amduea-4 , powiedzia, miecha'c si szeroko, 4z&li nie
5dziesz ' 5redziC
$B+
-zik', Farid w&dsiem przez zdrtowane szczki, !rmand mia
rac', rzecz&wicie m0wiem 'ak !l Pacino w Jj)u )-rzestnym. H0' 'z&k
te co chwila mnie zadziwia, #d& dot&ka pst&ch mie'sc po poknit&ch
z5ach, -zik', 2o znacz&, za wsz&stko,
Hachn rk, lekko si zaczerwieni,
#as! nie ma o cz&m m0wi/ powiedzia,
Dwr0ciem si do %ohra5a, Hia na so5ie now& str0', 'asno5rzow& 'ir.
-an.tum2an! troch na nie#o za d&, i czarn m&ck, %ta ze wzrokiem
w5it&m w ziemi i 5awi si zaczepion o 0k rrk od kropl0wki,
8aciwie to 'eszcze ci si nie przedstawiem powiedziaem,
8&ci#nem do nie#o rk, ?estem !mir,
%po'rza na mo' do:, potem na mnie,
2o t& 'este ten !mir a#a, o kt0r&m opowiada mi o'ciecC zap&ta,
2ak, Prz&pomniaem so5ie sowa z list Hassana, <8iele o to5ie
opowiadaem Farzanie9dan i %ohra5owi, o nasz&m wsp0ln&m
dzieci:stwie, za5awach i 5ie#ach, Fmie' si zawsze, #d& opowiadam im,
'ak kied& razem psocilim&J= 2o5ie te dzik', %ohra59dan
powiedziaem, 9>ratowae mi &cie,
1ic nie odpowiedzia, Poniewa nie poda mi rki, opciem do: na
0ko,
Podo5a mi si tw0' now& str0' w&mamrotaem,
2o po moim s&n powiedzia Farid, ? z nie#o w&r0s, ! na
%ohra5a cakiem pas'e, -oda 'eszcze, e %ohra5 moe zamieszka/
nie#o, dop0ki nie zna'dziem& cze#o inne#o, Hie'sca nas mao, ale co
zro5i/C Przecie nie zostawim& #o na lic&, Poza t&m dzieci #o pol5i&,
Ga! %ohra5C !le chopiec wci patrz& w d0 i 5awi si rrk
kropl0wki,
? dawno chciaem ci zap&ta/ powiedzia z lekkim wahaniem
Farid, 4o waciwie zaszo w tamt&m domC Hidz& to5 a t&m tali5emC
Powiedzm&, e kad& dosta to, na co zas& odpowiedziaem,
Farid skin #ow i nie p&ta wice', Dorientowaem si, e 'ako midz&
nasz&m w&'azdem z Peszawar do !"#anistan a powrotem stamtd
$BE
stalim& si prz&'aci0mi,
?a te chciaem ci o co zap&ta/,
O co?
8cale nie chciaem, Hsiaem, cho/ 5aem si odpowiedzi,
6 3ahima 4hana,
1ie ma #o,
%erce mi stano,
4z& on,,,
1ie, po prost,,, znikn, 8rcz& mi zoon na p0 kartk i ma&
klcz, Kied& poszedem do 'e#o mieszkania, dostaem to od #ospodarza,
Powiedzia mi, e 3ahim 4han w&'echa w dzie: po nas,
!le dokdC
Farid wzrsz& ramionami,
7ospodarz nie wiedzia, Powiedzia mi t&lko, e 3ahim 4han zostawi
nie#o dla cie5ie ten list i klcz&k, ; w&'echa, Derkn na ze#arek,
9Hsz ' i/, #ia! %ohra5,
! nie m0#5& zostawi/ #o t na chwilC zap&taem, 91 potem
prz&'/ po nie#oC Dwr0ciem si do %ohra5a, 4hcesz zosta/ t ze mn
'eszcze trochC
8zrsz& ramionami, 1ie odpowiedzia,
6cz&wicie powiedzia Farid, Prz&'d po nie#o t przed
wieczorn&m namaz.
8 mo'e' sali leao 'eszcze trzech inn&ch pac'ent0w, -wa' starsi, 'eden
z no# w #ipsie, dr#i z astm, i pitnasto9 cz& szesnastolatek po operac'i
w&rostka, 2en z no# w #ipsie patrz& na nas, nie mr#a'c ocz&ma 9'e#o
ocz& spo#lda& to na mnie, to na siedzce#o prz& mnie hazarskie#o
chopca, -o sali ci#le wchodzi kto z rodzin moich ssiad0w starszki
w 'asn&ch szauar.kamiz! dzieci, mcz&(ni w m&ckach, Prz&nosili 'akora!
nan! samosa! 2iriani. 4zasem wchodzi kto 'eszcze, ?ak na prz&kad ten
w&soki 5rodacz, kt0r& po'awi si t przed prz&'ciem Farida i %ohra5a,
$B*
@& owinit& 5rzow&m kocem, !isza zap&taa #o o co po rd&'sk, 1ie
zwr0ci na ni wa#i i tocz& wzrokiem po sali, Hiaem wraenie, e na
mnie patrz& de', ni trze5a, 7d& piel#niarka zn0w do nie#o
przem0wia, o5r0ci si na picie i w&szed,
?ak si maszC sp&taem %ohra5a, 8zrsz& ramionami i w5i wzrok
w swo'e donie,
?este #odn&C 2a pani daa mi talerz 2iriani! ale'a i tak nie mo# 'e/
9powiedziaem, 1ie wiedziaem, o cz&m z nim rozmawia/, 4hceszC
Pokrci #ow,
4hcesz porozmawia/C ?eszcze raz pokrci #ow,
%iedzielim& tak przez chwil w milczeni: 'a na 0k, z dwiema
podszkami pod plecami, on na tr0'no#im stok prz& 0k, 8 pewne'
chwili zasnem, 7d& si o5dziem, dzie: mia si k zachodowi, cienie
w&d&& si, a %ohra5 wci siedzia prz& mnie, 8ci ze wzrokiem
w5it&m w donie,
8ieczorem, #d& ' Farid za5ra %ohra5a, rozo&em list od 3ahima
4hana, -e', niestet&, nie mo#em te#o odkada/,
!mir9dan,
;nsza ; lach, list dostae szczliwie, Hodl si ca& czas, e nie
naraziem 4i na nie5ezpiecze:stwo i e !"#anistan nie okaza si
dla cie5ie nieaskaw&, 6d dnia 2we#o w&'azd nie zapominam o
2o5ie w modlitwach,
Hiae rac' przez te wsz&stkie lata, pode'rzewa'c, e wiedziaem,
8iedziaem, Hassan prawie od raz mi opowiedzia, Postpie (le,
!mir9dan, ale nie zapomina', e 5&e wted& ma&m chopcem,
Ha&m, za#5ion&m chopcem, @&e wted& dla sie5ie z5&t srow&,
2eraz te widziaem to w 2woich oczach w Peszawarze, !le mam
nadzie', e z#odzisz si ze mn, i w &ci nie cierpi t&lko czowiek
5ez smienia i do5roci, Ham nadzie', e 2wo'e cierpienie sko:cz&
si, #d& powr0cisz z !"#anistan,
!mir9dan, wst&d mi za te kamstwa, kt0re opowiadalim& wam o5
przez t&le lat, Hiae prawo do #niew wted& w Peszawarze, Hassan
$BM
te, 8iem, e to niko#o nie sprawiedliwia, ale w Ka5l &lim&
wted& w dziwn&m wiecie, 8 takim, w kt0r&m 5&& rzecz&
wanie'sze nawet ni prawda,
!mir9dan, wiem, 'ak srow& 5& dla 4ie5ie o'ciec, #d& dorastae,
8idziaem, 'ak przez to cierpisz, 'ak pra#niesz 'e#o mioci serce
mi si kra'ao, !le 2w0' o'ciec, !mir9dan, 5& czowiekiem
rozdart&m na dwo'e midz& to5 a Hassanem, Kocha was o5, ale
Hassana nie m0# kocha/ tak, 'ak chcia, otwarcie, 'ako o'ciec, 2o
skrpiao si na 2o5ie, na t&m, do cze#o spoecze:stwo dawao m
prawo, na t&m, co s&m5olizowao m odziedziczon& ma'tek i
prz&wile' #rzech 5ez kar&, 7d& patrz& na 4ie5ie, widzia sie5ie, ;
swo' win, 8ci cz'esz #niew, wiem, e 'est za wczenie, 5& te#o
od 4ie5ie w&ma#a/, ale moe kied& zrozmiesz, e 2w0' o'ciec,
5dc& srow& dla 4ie5ie, 5& r0wnoczenie srow& dla same#o
sie5ie, 2w0' o'ciec 5& podo5nie 'ak 2&, !mir9dan, czowiekiem
drczon&m,
1ie potra"i opisa/ #5i i czerni smtk, 'aki czem na wie/ o
'e#o mierci, Kochaem #o, 5o 5& moim prz&'acielem, ale i dlate#o,
e 5& do5r&m, moe nawet wielkim czowiekiem, Hsisz
zrozmie/, e to do5ro, to prawdziwe do5ro, zrodzio si wanie z
'e#o poczcia win&, 4zasem w&da'e mi si, e wsz&stko, co zro5i
do5re#o karmienie 5iedn&ch z lic&, 5dowa sieroci:ca,
poma#anie prz&'acioom w potrze5ie 5&o z 'e#o stron& pr05
odkpienia wasn&ch #rzech0w, ; na t&m moim zdaniem pole#a
prawdziwa pokta, !mir9dan: 5& poczcie win& prowadzio do
do5ra,
8iem, e w ko:c @0# i tak wsz&stko w&5acz&, 2wem o'c, mnie i
2o5ie te, Ham nadzie', e i 2& 'este zdoln& do prze5aczenia, ?eli
moesz, w&5acz o'c, ?eli chcesz, w&5acz mnie, !le przede
wsz&stkim w&5acz samem so5ie,
Dostawiem ci troch pienidz&, prawd m0wic wikszo/ z te#o,
co mi zostao, H&l, e #d& wr0cisz, moesz mie/ 'akie w&datki,
2o, co 4i zostawiam, powinno w&starcz&/, 8sz&stko 'est w 'edn&m
5ank w Peszawarze, Farid powie ci, w kt0r&m, Pienidze s w
skr&tce, klcz&k zaczam,
?eli chodzi o mnie 9' czas, 1iewiele mi #o zostao, chc #o
$B)
spdzi/ sam, @ardzo 4i prosz, nie szka' mnie, 2o mo'a ostatnia
pro5a,
Polecam 4i @o#,
2w0' prz&'aciel na zawsze
3ahim
Przetarem ocz& rkawem szpitalne' piam&, Do&em list, %chowaem
#o pod materac,
<!mir, 5&e t&m, do cze#o spoecze:stwo dawao m prawo, t&m, co
s&m5olizowao m odziedziczon& ma'tek i prz&wile' #rzech 5ez kar&=,
Hoe dlate#o w !mer&ce 5&o nam razem znacznie lepie', Handlowanie
starz&zn za 5ezcen, nisko patna praca, nasze ndzne mieszkanie 'ako
amer&ka:ska wers'a chatki na podw0rz,,, Hoe w !mer&ce, #d& @a5a
patrz& na mnie, widzia te troch Hassana,
3ahim 4han napisa te: <2w0' o'ciec 5& tak 'ak 2& czowiekiem
drczon&m=, Hoe, 65a' popenilim& ten sam #rzech #rzech zdrad&,
2&lko e @a5a mia swo' win o5r0ci/ w do5ro, ! 'aC ?a t&lko mciem
si na t&ch, kt0r&ch zdradziem, a potem pr05owaem o t&m zapomnie/, 4o
'a zro5iem do5re#oC ?a t&lko potra"iem cierpie/ na 5ezsenno/,
4o 'a zro5iem, 5& naprawi/ w&rzdzone zoC
7d& piel#niarka nie !isza, lecz inna, rda, kt0re' imienia nie mo#
so5ie prz&pomnie/ prz&sza ze strz&kawk w rce i sp&taa, cz& nie
trze5a zro5i/ mi zastrz&k z mor"in, powiedziaem, e trze5a,
8czesn&m rankiem nastpne#o dnia w&ci#nito ze mnie dren pcn&,
!rmand pozwoli podawa/ mi po troch sok 'a5kow&, 7d& !isza
postawia szklank z sokiem na sza"ce prz& moim 0k, poprosiem ' o
lsterko, Dawsze #d& prz&chodzia rozsn/ zason& i wpci/ do sali
poranne so:ce, podnosia oklar& nad czoo,
2&lko prosz pamita/ powiedziaa przez rami, e za par dni
5dzie to w&#lda/ znacznie lepie', 8 zesz&m rok m0' zi/ mia
w&padek na motorowerze, Dar& swo' pikn 5zi w as"alt, a si zro5i
"ioletow& 'ak 5akaan, ! teraz znow 'est pikn& 'ak 'aki #wiazdor z
Goll&wood,
$+N
Himo t&ch zapewnie: troch si przeraziem, #d& popatrz&em w lstro
i zo5acz&em w nim to, co podawao si za mo' twarz, 8&#ldaem tak,
'ak5& kto wsadzi mi pod sk0r w&lot pompki i pompowa z ca&ch si,
6cz& miaem napchnite, podsiniaczone, 1a'#orsze 5&& sta
pokraczna, czerwonosina plama, opchnita i pozsz&wana, %pr05owaem
si miechn/ i wted& war#ami tar#n skrcz 50l, Postanowiem przez
'aki czas nawet nie pr05owa/, %zw& miaem te na lew&m policzk, na
pod5r0dk i na czole t pod wosami,
%tar& z no# w #ipsie powiedzia co po rd&'sk, 3ozo&em
5ezradnie rce i pokrciem #ow, Pokaza na wasn twarz, poklepa si
po nie' i miechn szeroko 5ezz5n&mi stami,
Kery good
2
, powiedzia po an#ielsk, Inszaa)-.
-zik' szepnem,
6do&em lsterko i w t&m momencie po'awili si Farid i %ohra5,
%ohra5 zn0w siad na stok, opiera'c #ow na porcz& 0ka,
8iesz co, im sz&5cie' ci std za5ierzem&, t&m lepie' powiedzia
Farid,
-oktor m0wi, e,,,
1ie ze szpitala, D Peszawar,
-lacze#oC
2 ch&5a nied#o 5dziesz 5ezpieczn& powiedzia Farid, Fcisz&
#os, 2ali5owie ma' t prz&'aci0, @d ci szka/,
Hoe ' zaczli mrknem, Pom&laem na#le o w&sokim
5rodacz, kt0r& po'awi si na mo'e' sali i sta, w5i'a'c we mnie wzrok,
Farid poch&li si k mnie,
Kied& t&lko 5dziesz m0# chodzi/, za5ior ci do ;slama5ad, 2am
te nie 5dzie do ko:ca 5ezpiecznie, w Pakistanie nie ma teraz cakiem
5ezpieczn&ch mie'sc, ale zawsze lepie' ni tta', Prz&na'mnie' troch
z&skasz na czasie,
Farid9dan, przecie t& te si naraasz, Hoe nie powiniene
$ @ardzo do5rze,
$+1
pokaz&wa/ si ze mnC Hasz przecie rodzin,,,
Farid machn rk,
Hoi chopc& s modzi, ale mdrz&, Potra"i sami wietnie opiekowa/
si matk i siostrami, >miechn si, Poza t&m nie ro5i te#o za
darmo,
Da darmo nie pozwoli5&m ci si naraa/ powiedziaem,
Dapomniaem, e nie powinienem si miecha/, Po pod5r0dk sp&na
mi wska strka krwi, 4z& mo# poprosi/ ci o 'eszcze 'edn prz&s#C
-la cie5ie t&sic raz& powiedzia Farid,
6cz&wicie si rozpakaem, Pr05owaem zaczerpn/ powietrza, z&
la& mi si po policzkach, piekc mnie w poranione war#i,
4o si staoC zap&ta zaniepoko'on& Farid,
?edn doni zakr&em twarz, dr# niosem do #0r&, Ddawaem so5ie
spraw, e wsz&sc& si na mnie #api, Potem poczem zmczenie i pstk,
Przepraszam powiedziaem, %ohra5 patrz& na mnie, marszczc
5rwi,
7d& zn0w mo#em m0wi/, powiedziaem Faridowi, o co chodzi,
3ahim 4han m0wi, e mieszka' t, w Peszawarze,
4zeka', zapisz, 'ak si naz&wa' powiedzia Farid, prz&patr'c mi
si 5adawczo, 'ak5& w kade' chwili spodziewa si now&ch ez, 1apisaem
m na kawak papierowe#o rcznika: 7o-n i #etty /adweowie.
Farid schowa papier do kieszeni,
%pr05' znale(/ ich 'ak na'sz&5cie', powiedzia, 6dwr0ci si do
%ohra5a, ! po cie5ie prz&'d wieczorem, 2&lko nie zmcz !mira a#i za
5ardzo,
!le %ohra5 ' sta prz& oknie i patrz& na kilka #o5i, kt0re chodzi&
tam i z powrotem po parapecie, w&dzio5'c kawaki drewna i stare
okrszki,
8 rodkowe' sz"ladzie sza"ki prz& moim 0k ' wczenie'
znalazem star& <1ational 7eo#raphic=, po#r&zion& o0wek, #rze5ie: z
$+$
pow&am&wa9n&mi z5ami i to, po co si#aem teraz, pocc si z w&sik:
tali kart, Dd&em ' 'e przelicz&/ i k mo'em zdziwieni okazao si,
e nie 5rak'e ani 'edne', Dap&taem %ohra5a, cz& nie chce za#ra/, 1ie
prz&pszczaem, e mi odpowie, nie m0wic ' o #rani, 6d cieczki z
Ka5l waciwie nic nie m0wi, !le teraz odwr0ci si od okna i
powiedzia:
!le 'a miem t&lko w pandpar,
1o, to ' mi ci al, kole#o, 5o 'estem wielkim mistrzem pandpar,
Fwiatowe' saw&,
Dasiad na stok prz& 0k, 3ozdaem po pi/ kart,
Kied& tw0' o'ciec i 'a 5&lim& w twoim wiek, ci#le w to #ralim&,
%zcze#0lnie w zimie, #d& 5&o za zimno, e5& w&chodzi/ na zewntrz,
7ralim& a do zachod so:ca,
Da#ra kart, wzi dr# z talii, Derkaem na nie#o, #d& zastanawia si,
'ak za#ra/, Pod iloma wz#ldami prz&pomina o'ca: tak samo rozkada
kart& w wachlarz&k o5iema rkami, tak samo mr& ocz&, wpatr'c si w
nie, tak samo rzadko patrz& inn&m w ocz&,
7ralim& w milczeni, 8&#raem pierwsze rozdanie, za dr#im razem
pozwoliem m w&#ra/, w nastpn&ch pici o#ra mnie do szczt,
7rasz tak do5rze 'ak o'ciec, moe nawet lepie' powiedziaem po
ostatnie' prze#rane', 4zasem dawao mi si z nim w&#ra/, ale ch&5a
dlate#o, e mi pozwala, >rwaem, 2wo'e#o o'ca i mnie w&karmia
'edna ko5ieta,
8iem,
! co,,, co opowiada ci o nas dw0chC
Ke 5&e 'e#o na'lepsz&m prz&'acielem odpowiedzia,
65r0ciem w palcach waleta karo, raz w 'edn, raz w dr# stron,
1iestet& wcale nie 5&em takim do5r&m prz&'acielem powiedziaem
po chwili, !le chcia5&m 5&/ twoim, H&l, e 5&5& ze mnie cakiem
niez& prz&'aciel, -o5rzeC Hoe tak 5&/C
6stronie poo&em m do: na ramieni, ale on a wzdr&#n si ca&,
3zci kart& i odsn si ze stokiem, ; wr0ci do okna, %o:ce zachodzio
$+A
' nad Peszawarem, nie5o 5&o cae w prprze i czerwieni, D lic&
dochodzi od#os klakson0w, osle#o renia, polic&'n&ch #wizdk0w, %ohra5
sta w t&m szkaratn&m wietle z czoem prz&cinit&m do sz&5&, z
piciami w5it&mi pod pach&,
?eszcze te#o same#o dnia wieczorem !isza poprosia piel#niarza, 5&
pom0# mi zro5i/ pierwsze kroki, 65szedem ca sal, ale t&lko raz, 'edn
rk krczowo trz&ma'c si sto'aka na kropl0wki, z dr# wspart na
ramieni piel#niarza, Powr0t do 0ka za' mi dziesi/ mint, plsowaa
mi rana po drenie, 5&em mokr& od pot, Geaem w 0k, ciko d&szc,
ttno ddnio mi w szach i strasznie tskniem za on,
1astpne#o dnia zn0w #raem z %ohra5em w kart& zn0w w milczeni,
-zie: p0(nie' tak samo, Prawie nic nie m0wilim&, t&lko #ralim& w
pandpar, 'a wp0siedzc na 0k, on na tr0'non&m stok,
Przer&walim& t&lko na m0' spacer po sali i p0'cie do 5ikac'i na ko:c
kor&tarza, 8 noc& nio mi si, e na pro# sali stoi !sse", 8 'e#o ok
wci tkwia mosina kla, H0wi: <H& dwa' 'estem& tac& sami, 6n
moe i 5& twoim mleczn&m 5ratem, ale to 'a 'estem twoim 5li(niakiem=,
1astpne#o dnia rano ozna'miem !rmandowi, e w&'edam,
Da wczenie na w&pisanie ze szpitala zaprotestowa, 2e#o dnia nie
5& w "artch chirr#iczn&m, t&lko w #ranatow&m #arnitrze, z 0t&m
krawatem, 8e wosach zn0w mia el, 4i#le poda'em& do&lne
ant&5iot&ki, a,,,
!le 'a msz powiedziaem, ?estem naprawd wsz&stkim 5ardzo
wdziczn& za wsz&stko, ale msz,
! dokdC zap&ta !rmand,
8ola5&m nie m0wi/,
Przecie ledwo chodzisz,
Potra"i ' do'/ na koniec kor&tarza i z powrotem powiedziaem, 9
Poradz so5ie,
Plan 5& taki: w&pisa/ si ze szpitala, w&'/ pienidze z 5ank, zapaci/
$+B
za leczenie, po'echa/ do sieroci:ca i zostawi/ %ohra5a 4aldwell0w,
potem 'echa/ do ;slama5ad i zmieni/ rezerwac' na samolot, ! potem
powr0t do !mer&ki,
!le to 5& t&lko plan, -o chwili, #d& te#o same#o ranka prz&szli Farid z
%ohra5em,
4aldwell0w nie ma w Peszawarze ozna'mi Farid,
8czenie' dziesi/ mint za5rao mi samo t&lko naoenie 'ir-an.
tum2an. 3ana po drenie w klatce piersiowe' 5olaa mnie prz& podnoszeni
rki, w odk przewracao mi si prz& kad&m poch&leni, 4iko
d&szaem z w&sik, 'akim 5&o spakowanie mo'e#o niewielkie#o do5&tk
do papierowe' tor5&, Dd&em 'ednak ze wsz&stkim i siedziaem ' na
krawdzi 0ka, #d& prz&szed Farid, %ohra5 siad o5ok mnie na 0k,
! dokd po'echaliC zap&taem,
Farid pokrci #ow,
1ie zrozmiae mnie,
@o 3ahim 4han m0wi,,,
@&em nawet w konslacie amer&ka:skim powiedzia Farid, 5iorc
do rki tor5, 8 Peszawarze ni#d& nie 5&o adn&ch ?ohna i @ett&
4aldwell0w, 8ed# t&ch z konslat ni#d& nie istnieli, 8 kad&m razie w
Peszawarze na pewno niko#o takie#o nie 5&o,
%iedzc& o5ok mnie %ohra5 prze#lda star& <1ational 7eo#raphic=,
Da to dao nam si w&ci#n/ pienidze z 5ank, Kierownik, #r5as z
plamami pot pod pachami, co chwila miecha si do nas w&lewnie i
zapewnia, e nikt nie tkn nasz&ch pienidz&,
1ikt, a5soltnie nikt powtarza, kiwa'c palcem dokadnie tak 'ak
!rmand,
Prze'azd licami Peszawar z tak iloci pienidz& w papierowe' tor5ie
5& do/ przeraa'c&m prze&ciem, 8 dodatk kad& 5rodat& mcz&zna
widzian& na lic& 5& dla mnie tali5skim morderc, prz&san&m przez
!sse"a, -wie rzecz& pot#owa& 'eszcze m0' strach: e w Peszawarze 'est
mn0stwo 5rodacz& i wsz&sc& tam #api si na wsz&stkich,
$++
! co zro5im& z nimC zap&ta Farid, #d& powoli w&prowadza mnie
ze szpitalne' kas&, %ohra5 zosta na t&ln&m siedzeni to&ot& i przez
spszczone okno patrz& na liczn& rch z #ow wspart na doniach,
1ie moe zosta/ w Peszawarze powiedziaem, d&szc ciko,
%sznie, !mirze a#o, nie moe odpar Farid, Drozmia, co
chciaem przez to powiedzie/, @ardzo mi prz&kro, Ka', ale,,,
8 porzdk, Farid przerwaem m, ?ako dao mi si miechn/,
92& i tak masz do/ #5 do w&karmienia, Prz& to&ocie sta teraz pies, %ta
na t&ln&ch apach, przednimi opiera'c si o drzwi, Hacha o#onem i
podstawia e5 pod donie #aszczce#o #o %ohra5a, 1o, to ch&5a niech
na razie 'edzie ze mn do ;slama5ad,
%paem przez ca dro#, 4i#le co mi si nio, ale zapamitaem
t&lko szere# oddzieln&ch o5raz0w, nastp'c&ch po so5ie tak sz&5ko, 'ak
sz&5ko s przerzcane kart& w katalo# 5i5lioteczn&m: @a5a mar&n'e
'a#nicin na mo'e trz&naste rodzin&, Po raz pierwsz& kocham& si z
%ora', 'est wsch0d so:ca, w nasz&ch szach wci roz5rzmiewa 'eszcze
weselna mz&ka, 'e' malowane henn donie splata' si z moimi, @a5a
za5iera mnie i Hassana na pole trskawek pod -alala5adem waciciel
powiedzia, e moem& 'e/, ile chcem&, 'eeli kpim& co na'mnie' czter&
kilo i o5a' chor'em& potem na odek, Kapica ze spodni Hassana na
nie# krew 'est ciemna, niemal czarna, Krew to straszna sia, 2a)zem.
4haa -amila klepie %ora' po kolanie i m0wi: <@0# wie, co dla ko#o
na'lepsze, Hoe po prost nie 'est wam dane=, Fpi na tarasie na dach
dom o'ca, @a5a m0wi, e 'ed&n&m prawdziw&m #rzechem 'est kradzie,
<Kto kamie, kradnie kom innem prawo do prawd&=, 3ahim 4han m0wi
mi przez tele"on, e znow mona 5&/ do5r&m, <Dnow mona 5&/
do5r&m,,,=
24
$+E
6 ile Peszawar prz&pomina mi Ka5l z dawn&ch czas0w, o t&le
;slama5ad 5& miastem, 'akim kied& m0# zosta/ Ka5l, #d&5& nie,,,
>lice 5&& szersze i cz&stsze ni w Peszawarze, w&sadzane krzewami
hi5isksa i drzewami poincian&, 1a 5azarach panowa wiksz& porzdek, a
mnie'sz& 5& rch riksz i piesz&ch, !rchitektra te 5&a nowoczenie'sza i
5ardzie' ele#ancka. w parkach, w cieni drzew, kwit& r0e i 'amin,
Farid znalaz nam ma& hotel w 5oczne' liczce st0p 8z#0rz
Har#alla, Po drodze minlim& sawn& meczet Faisala, podo5no
na'wiksz& na wiecie, o ol5rz&mich, 5etonow&ch d(wi#arach i
nie5osin&ch minaretach, %ohra5 o&wi si na widok meczet i d#o
prz&#lda m si w&ch&lon& przez okno, dop0ki Farid nie skrci za r0#,
Pok0' hotelow& te 5& 5ez por0wnania lepsz& od te#o, w kt0r&m
zatrz&malim& si z Faridem w Ka5l, Pociel 5&a cz&sta, poko'e
w&sprztane, azienka a lnia, @& i szampon, i m&do, i &letki, wanna i
pachnce c&tr&n rczniki, 1a cianach nie 5&o plam krwi, @& za to
telewizor, stawion& na sza"ce naprzeciw dw0ch po'ed&ncz&ch 0ek,
PatrzJ powiedziaem do %ohra5a, 8cz&em telewizor rcznie nie
5&o pilota i znalazem kana, na kt0r&m szed pro#ram dla dzieci: dwie
pchate kkieki piewa& co po rd&'sk, %ohra5 siad na 'edn&m z
0ek i podci#n kolana do sie5ie, 65raz telewiz&'n& od5i'a si w 'e#o
zielon&ch oczach, on za siedzia z kamienn twarz i ko&sa si w prz0d i
w t&, Prz&pomniaem so5ie, e kied& o5iecaem Hassanowi, i #d&
doroniem&, kpi m telewizor, i to kolorow&,
Hsz wraca/, !mirze a#o powiedzia Farid,
Dosta: na noc poprosiem, 2o daleko, Po'edziesz 'tro,
+aszakor , odpowiedzia, !le chc wr0ci/ dzi, %tskniem si za
dzie/mi, 8&chodzc z poko', zatrz&ma si na pro#, -o widzenia,
%ohra59dan, 4zeka na odpowied(, ale %ohra5 nie zwr0ci na nie#o
wa#i, D twarz owietlon sre5rn&m 5laskiem ekran kiwa si t&lko w
prz0d i w t&,
8&szedem za Faridem na kor&tarz, 8snem m do rki kopert,
3ozdar ' i zaniem0wi,
1ie wiem, 'ak ci dzikowa/ powiedziaem, 2&le dla mnie zro5ie,
$+*
;le t te#o 'estC zap&ta nieco oszoomion&,
2roch ponad dwa t&sice dolar0w,
-wa t&,,, zacz, ?e#o dolna war#a zadraa lekko, Potem, #d&
od'eda, dwkrotnie nacisn klakson i pomacha mi na poe#nanie, ?a
te m pomachaem, ; ni#d& wice' ' #o nie widziaem,
8r0ciem do poko', %ohra5 lea na 0k, sklon& na ksztat liter& 4,
6cz& mia zamknite, ale nie wiem, cz& spa, 7d& mnie nie 5&o, w&cz&
telewizor, >siadem na 0k i skrz&wiem si z 50l, otarem pot z czoa,
Dastanawiaem si, 'ak d#o 'eszcze 5ole/ mnie 5dzie prz& wstawani,
siadani, przewracani si z 5ok na 5ok, ; kied& 5d m0# 'e/ pokarm
sta&, ; co mam zro5i/ z t&m tak strasznie pokrz&wdzon&m ma&m
chopcem lec&m na ssiednim 0k, 6cz&wicie na to ostatnie p&tanie w
pewien spos05 znaem ' odpowied(,
1a sza"ce nocne' staa kara"ka z wod, 1alaem so5ie szklank i
popiem ni dwie ta5letki, kt0re dostaem od !rmanda, 8oda 5&a letnia i
#orzka, Daci#nem zason& i ostronie w&ci#nem si na 0k,
H&laem, e 50l rozerwie mi klatk piersiow, 7d& troch zela i zn0w
mo#em odd&cha/, podci#nem koc pod sz&' i czekaem, a ta5letki
zaczn dziaa/,
7d& si z5dziem, w poko' 5&o prawie ciemno, 8&cinek nie5a
midz& dwiema zasonami 5& prprow& 'ak mrok, kt0r& za chwil
prze'dzie w ciemno/ noc&, Pociel ' miaem przepocon, #owa mi
pkaa, Dn0w co mi si nio, ale nie mo#em so5ie prz&pomnie/ co,
%erce a stano mi z przeraenia, #d& popatrz&em na 0ko %ohra5a i
zo5acz&em, e 'est pste, Dawoaem #o, Ddmia mnie d(wik wasne#o
#os, @&em kompletnie zdezorientowan&: siedz w ciemn&m poko'
hotelow&m, t&sice kilometr0w od dom, 'estem ca& poaman& i woam po
imieni chopca, kt0re#o znam dopiero od par dni, Dn0w #o zawoaem, i
zn0w 5ez sktk, Dwlokem si z 0ka, sprawdziem, cz& nie ma #o w
azience, potem w&'rzaem na wski kor&tarz hotelow&, %ohra5 znikn,
Damknem drzwi na klcz i pokszt&kaem do recepc'i, 'edn rk
podpiera'c si o porcz schod0w, 8 hol w&oon&m tapet we "rwa'ce,
r0owe "lamin#i staa w kcie sztczna, zakrzona palma, Kierownik
$+M
hotel siedzia za laminowan lad i cz&ta #azet, 6pisaem m %ohra5a,
zap&taem, cz& #o nie widzia, Kierownik odo& #azet i zd' oklar&,
Hia tste wos& i kwadratow&, szpakowat& wsik, %za od nie#o wo:
'akie#o owoc tropikalne#o, kt0re#o nie potra"iem rozpozna/,
4hopak pewnie poszed so5ie po5ie#a/ powiedzia z
westchnieniem, ?a sam mam ich trzech, 4a& dzie: #oni, ona nie mie
da/ so5ie z nimi rad&, 8achlowa twarz #azet i 5ezceremonialnie
prz&#lda si me' zdrtowane' szczce,
6n na pewno nie poszed so5ie po5ie#a/ powiedziaem, ?estem&
prz&'ezdni, wic 5o' si, cz& si nie z#5i,
Pokiwa #ow na 5oki,
1o, to trze5a 5&o lepie' #o pilnowa/, kochan&,
8iem odpowiedziaem, !le zasnem, a #d& si o5dziem, 'e#o
' nie 5&o,
1o wanie, 4hopc0w trze5a pilnowa/,
8iem powt0rz&em, ale ' ze zniecierpliwieniem, ?ak on m0# tak
cakiem nie podziela/ mo'e#o niepoko'C @o recepc'onista przeo& t&lko
#azet do dr#ie' rki i dale' wachlowa si w na'lepsze,
! teraz zachciao im si rower0w,
KomC
1o, moim chopakom, H0wi: <2ato, tato, kp nam rower&, to nie
5dziem& ci ndzi/, 2ato, prosim&J= Parskn miechem przez nos,
3ower0w im si zachciao, Kona 5& mnie za5iaJ
8&o5raziem so5ie %ohra5a lece#o w rowie, !l5o zwizane#o,
zakne5lowane#o, w 5a#anik 'akie#o samochod, 1ie chciaem i 'e#o
mie/ na smieni, ?e#o nie,
@ardzo prosz,,, Daczem, Przecie msia td& przechodzi/,,,
2en chopiecC
Pr05owaem si pohamowa/,
2ak, ten chopiecJ 2en, kt0r& ze mn prz&'echa, 1o, przechodzi td&,
cz& nie, na mio/ 5oskC
$+)
8achlowanie stao, 6cz& tamte#o zwzi& si,
1o, no, prosz so5ie nie pozwala/, prz&'aciel, 8 ko:c to nie 'a #o
z#5iem,
4ho/ mia rac', krew i tak nap&na mi do twarz&,
6cz&wicie, prz&zna', mo'a wina, !le przechodziC
@ardzo mi prz&kro odpar scho, D powrotem zao& oklar& i z
#on&m szelestem otworz& #azet, Kadne#o chopca nie widziaem,
%taem za lad ca nastpn mint i staraem si nie krz&cze/, ?
w&chodziem z hol, #d& zap&ta:
! dokd m0# p0'/C
1ie wiem, Poczem si zmczon&, ; przeraon&,
! co #o mo#o zainteresowa/C p&ta dale', Dawa&em, e zn0w
zo& #azet, @o moi chopc& na prz&kad zro5ili5& wsz&stko, e5&
p0'/ na amer&ka:ski "ilm, na'lepie' 'aki z t&m !rnoldem, 'ak m tam,,,
HeczetJ powiedziaem, 2en wielki meczetJ Prz&pomniaem
so5ie, e %ohra5 o&wi si wanie na widok meczet, e w&ch&la si z
okna samochod, e5& lepie' widzie/,
Heczet FaisalaC
2ak, 1ie mona 5& tam pod'echa/C
2o na'wiksz& meczet wiata powiedzia z dm pan Fa''az, 2akie
nazwisko odcz&taem na plakietce na kieszeni 'e#o nie5ieskie' koszli,
!ha, 4z& mo#li5&m&,,,
%am dziedziniec moe pomieci/ czterdzieci t&sic& os05,
Hoem& tam pod'echa/C
2o t&lko kilometr std powiedzia, ale ' wstawa zza lad&,
Dapac powiedziaem,
8estchn i pokrci #ow,
Prosz t poczeka/,
Dnikn na zaplecz, po chwili wr0ci w inn&ch oklarach, z klcz&kami
$EN
w doni, -o recepc'i wesza za nim niska, krpa ko5ieta w
pomara:czow&m sari, Da'a 'e#o mie'sce za lad,
1ie chc pienidz& powiedzia, mi'a'c mnie sz&5kim krokiem,
9%am 'estem o'cem,
H&laem, e 5dziem& 'e(dzili ca noc, ? w&o5raaem so5ie, e
wz&wam polic', e pod pen&m w&rzt wzrokiem Fa''aza opis'
%ohra5a polic'antom, ? s&szaem zmczon&, o5o'tn& #os
"nkc'onarisza, zada'ce#o w&ma#ane przez prawo p&tania, ? s&szaem
w o"ic'aln&ch p&taniach inne, nieo"ic'alne: po co taki haas o 'eszcze 'edno
nie&we a"#a:skie dzieckoC
!le znale(lim& #o sz&5ko 'akie sto metr0w od meczet, %iedzia na
pstaw&m parkin#, na spachci zielone' traw&, Fa''az pod'echa 5lie' i
otworz& drzwi,
Hsz wraca/ powiedzia,
-o5rze, 8r0cim& pieszo odparem, -zik', %erdecznie
dzik',
7d& w&siadaem, przech&li si do mnie przez siedzenie dla pasaera,
!le prosz pozwoli/ so5ie powiedzie/,,,
6cz&wicie,
8 zapada'c&m zmrok z cae' 'e#o twarz& widziaem t&lko wiato
od5i'a'ce si w 'e#o oklarach,
Pro5lem z wami, !"#a:cz&kami, pole#a na t&m, e 'estecie,,, ?ak 5&
to powiedzie/,,, 2ac& 'ac& nieostroni,
@&em zmczon&, o5ola&, @ola& mnie szczki, te przeklte ran& na
piersi i z 5ok k& mnie 'ak wepchnit& pod sk0r drt kolczast&, !le
zamiaem si i tak,
4o,,, co 'a takie#o,,, zacz p&ta/ Fa''az, ale rozemiaem si ' na
do5re, ocz&wicie na t&le, na ile pozwalaa na to mo'a zdrtowana twarz,
@anda wariat0w westchn, 3sz& z piskiem opon, Fwiata
wsteczne wesoo zamr#a& w zapada'c&ch ciemnociach,
$E1
!le mnie przestrasz& powiedziaem, >siadem o5ok nie#o,
krz&wic si z 50l,
Patrz& na meczet, Heczet Faisala w&#lda 'ak #i#ant&czn& namiot,
%amochod& pod'eda& i od'eda&, 5rani na 5iao wierni to wchodzili,
to w&chodzili, %iedzielim& w milczeni, 'a opart& o pie: drzewa, %ohra5
o5ok mnie, z kolanami pod 5rod, %chalim& woania na modlitw,
patrz&lim&, 'ak wraz zapadniciem mrok zapala' si wewntrz setki
wiate, Heczet roz5&ska w ciemnoci 'ak diament, 3ozwietli nie5o, ;
twarz %ohra5a,
@&e kied& w Hazar9i9%zari"C zap&ta, wci o5e'm'c kolana
ramionami,
-awno tem, 1ie pamitam wiele,
6'ciec za5ra mnie tam raz, #d& 5&em ma&, Hnie, mam i %as,
Kpi mi mapk na 5azarze, 1ie &w, t&lko tak nadmchiwan, @&a
5rzowa, Hiaa krawat,
?a ch&5a te miaem tak, 'ak 5&em dzieckiem,
6'ciec za5ra mnie do @kitne#o Heczet m0wi %ohra5,
Pamitam, e przed masdiid 5&o mn0stwo #o5i, 8cale nie 5a& si ldzi,
Podchodzi& cakiem 5lisko, %asa daa mi pokrszon& nan! e5&m 'e
pokarmi, 7o5ie zaraz #rcha& prz& mnie ze wsz&stkich stron, 2o 5&o
mie,
Pewnie 5ardzo ci 5rak'e rodzic0w powiedziaem, Dastanawiaem
si, cz& widzia, 'ak tali5owie w&wlekali ich na lic, Hiaem nadzie', e
nie,
! to5ie 5rak'e twoichC zap&ta, przekrz&wia'c #ow i opiera'c na
kolanach policzek,
4z& mi ich 5rak'eC 8iesz, mam& nie znaem, 6'ciec mar kilka lat
tem, 2ak, 5rak mi #o, 4zasem 5ardzo,
Pamitasz, 'ak w&#ldaC
Pom&laem o #r5&m kark @a5&, 'e#o czarn&ch oczach, nies"orne',
ciemne' czpr&nie, 6 t&m, e #d& sadza mnie na kolanach, czem si,
$E$
'ak5&m siedzia na dw0ch #r5&ch pniach,
Pamitam, 'ak w&#lda odpowiedziaem, 91 nawet 'ak pachnia,
@o 'a zacz&nam zapomina/ ich twarz& powiedzia %ohra5, 4z& to
(leC
1ie odpowiedziaem, 2o czas,
Prz&pomniaem so5ie, Da'rzaem do przednie' kieszeni mar&narki,
Dnalazem zd'cie Hassana z %ohra5em,
Hasz powiedziaem,
Prz&sn zd'cie t do twarz&, o5raca'c 'e tak, 5& padao na nie
wiato z meczet, -#o si m prz&#lda, Pom&laem, e pewnie si
rozpacze, ale nie trz&ma 'e w doniach i wodzi kcikiem po
powierzchni, Prz&pomniaem so5ie zdanie, kt0re #dzie przecz&taem, a
moe kto mi to m0wi, e w !"#anistanie 'est do dzieci, ale mao
dzieci:stwa, %ohra5 w&ci#n rk, 5& zwr0ci/ mi zd'cie,
1ie powiedziaem, 2o dla cie5ie,
-zik', Dn0w spo'rza na zd'cie i schowa 'e do kieszeni, 1a
parkin# w'echa powoli konn& w0z, Hae dzwonki sz&i konia 5rzka&
prz& kad&m 'e#o krok,
6statnio do m&l o meczetach powiedzia %ohra5,
2akC -lacze#oC
8zrsz& ramionami,
2ak po prost, >ni0s twarz i spo'rza wprost na mnie, Paka, 4icho,
niemal 5ez#onie, 4z& mo# ci o co sp&ta/, !mirze a#oC
6cz&wicie,
4z& @0#,,, zacz i za'kn si, 4z& 'a p0'd do pieka za to, co
zro5iem tamtemC
4hciaem #o o5'/ ramieniem, ale zn0w si wzdr&#n, 4o"nem si,
1ie, 6cz&wicie, e nie powiedziaem, 4hciaem prz&ci#n/ #o do
sie5ie, prz&tli/, powiedzie/ m, e to on zosta skrz&wdzon& przez
inn&ch, a nie na odwr0t,
$EA
?e#o twarz w&krz&wia si znow, spr05owa si opanowa/,
6'ciec zawsze m0wi, e krz&wdzi/ nie mona nawet z&ch, @o oni
nie wiedz, 'ak 5&/ do5r&mi, ; e czasem z& moe zro5i/ si do5r&,
!le nie zawsze, %ohra5,
Popatrz& na mnie p&ta'co,
2e#o, kt0r& ci skrz&wdzi, znaem dawno tem powiedziaem,
9Pewnie si dom&lie z nasze' rozmow&, Kied&,,, kied&, #d& 5&em w
twoim wiek, chcia mnie skrz&wdzi/, ale ratowa mnie tw0' o'ciec, 2w0'
o'ciec 5& 5ardzo dzieln&, ci#le mnie ratowa i 5ra na sie5ie win, ;
dlate#o p0(nie' ten z& skrz&wdzi nie mnie, t&lko two'e#o o'ca, @ardzo #o
skrz&wdzi, a 'a,,, 'a nie miaem ratowa/ two'e#o o'ca tak, 'ak on
ratowa mnie,
-lacze#o kto chcia skrz&wdzi/ mo'e#o o'caC zap&ta sa5&m,
zapakan&m #osem %ohra5, Przecie on zawsze 5& do5r& dla inn&ch,
Hasz rac', 2w0' o'ciec 5& do5r&m czowiekiem, !le o to mi wanie
chodzi, %ohra59dan, 1a wiecie zdarza' si (li ldzie, r0wnie tac&,
kt0rz& do ko:ca pozosta' (li, 4zasem trze5a si im sprzeciwi/, 2& zro5ie
tamtem co, co 'a powinienem zro5i/ dawno tem, Das& na to, co m
zro5ie, 1a to i na znacznie wice',
H&lisz, e o'ciec wst&dzi si za mnieC
8iem na pewno, e si nie wst&dzi powiedziaem, 8 Ka5l
ratowae mi &cie, 8iem, e cho/5& dlate#o 'est z cie5ie 5ardzo dmn&,
6tar twarz rkawem koszli, Prze5i nim 5a:k lin&, kt0ra tworz&a
m si na war#ach, %kr& twarz w doniach i d#o paka, nim zn0w
przem0wi,
@rak'e mi o'ca, ; mam& te w&chr&pia w ko:c, 91 %as&, i sahi5a
3ahima 4hana, !le czasem ciesz si, e ich,,, e ich ' nie ma,
-lacze#oC -otknem 'e#o ramienia, Dn0w si co"n,
@o,,, powiedzia ze szlochem, z trdem apic powietrze, @o nie
chc, e5& widzieli,,, e 'estem taki niecz&st&, 8zi #5oki, wiszczc&
oddech i w&da z sie5ie d#i, zdszon& okrz&k, @o 'estem niecz&st& i
#rzeszn&,
$EB
8cale nie 'este niecz&st&, %ohra5,
6ni,,,
8cale nie 'este niecz&st&,
6ni ro5ili ze mn,,, 2amci,,, 2en z& i tamci dwa',,, 3o5ili ze mn,,,
3o5ili ze mn takie rzecz&,,,
1ie 'este niecz&st&, nie 'este #rzeszn&, Dn0w dotknem 'e#o
ramienia i zn0w si odsn, ?eszcze raz spr05owaem #o o5'/, 5ardzo
delikatnie, i prz&ci#nem #o do sie5ie,
?a nic ci nie zro5i szepnem, 65iec',
6piera si, ale potem przesta, -a si prz&tli/, opar mi #ow na
piersi, ?e#o dro5ne ciao trzso si w moich ramionach od pacz,
Gdzie, kt0r&ch w&karmia ta sama pier, sta' si 5ra/mi, 2eraz, #d&
cierpienie te#o chopca przenikao mi przez koszl, poczem, e i midz&
nami 5dzi si silna wi(, 2o, co zaszo w dom !sse"a, pocz&o nas na
zawsze,
? od 'akie#o czas czekaem na waciw chwil, na okaz', 5& zada/
m p&tanie, kt0re porcz&wie powracao w m&lach i nie dawao mi spa/,
>znaem, e chwila ta wanie nadesza, e msz zap&ta/ t i teraz, #d&
siedzim& razem w 5lask wiate dom @oe#o,
4hcia5& po'echa/ do !mer&kiC Damieszka/ ze mn i mo' onC
1ie odpowiedzia, %zlocha w mo' koszl, 1ie 5roniem m,
Przez t&dzie: aden z nas nie wraca do mo'e#o p&tania, Dpenie,
'ak5&m #o nie zada, ! potem kt0re#o dnia po'echalim& razem na mie'sce
widokowe -aman9e9Koh, cz&li <skra' #0r&=, 8 poowie dro#i na #rz5iet
8z#0rz Har#alla wida/ ca panoram ;slama5ad, 'e#o cz&ste, r0wne,
w&sadzane drzewami ale'e i 5iae dom&, Kierowca zapewni nas, e z #0r&
wida/ paac prez&dencki,
Daraz po deszcz, kied& powietrze 'est cz&ste, wida/ nawet za
3awalpindi m0wi, 8idziaem w lsterk wsteczn&m, e 'e#o wzrok
pada to na mnie, to na %ohra5a, 8 lsterk widziaem te wasn twarz,
6pchlizna 5&a ' ninie'sza, ale za to 5lednce siniaki zostawi&
$E+
wszdzie 0tawe plam&,
>siedlim& na awce prz& 'edn&m z mie'sc piknikow&ch, w cieni
drzewa, @&o ciepo, so:ce wisiao w&soko na nie5ie kolor topaz, 1a
okoliczn&ch awkach ldzie za'adali prz&wiezione ze so5 samosa i
'akora. 4z&'e radio #rao hindsk pie:, kt0r ch&5a pamitaem z
'akie#o stare#o "ilm, moe z /zystego ser)a. -zieci, wr0d nich wiel
r0wienik0w %ohra5a, 5ie#a& za pik, chichota&, krz&cza&, Pom&laem
o sieroci:c w Karte9%e i o szczrze, kt0r& prze5ie# mi midz& stopami w
5irze Damana, 8 piersi co mnie cisno z niespodziewane#o #niew na
to, 'ak moi rodac& niszcz wasn& kra',
4o si staoC zap&ta %ohra5, Dmsiem si do miech i
odpowiedziaem, e nic takie#o,
1a drewnian&m stole rozo&lim& 'eden z hotelow&ch rcznik0w i
zaczlim& #ra/ w pandpar, 7raem w kart& z s&nem mo'e#o 5rata, so:ce
piecio mnie w kark, 5&o mi do5rze, %ko:cz&a si 'edna pie:, zacza
dr#a, ale te' ' nie rozpoznaem,
Patrz powiedzia %ohra5, 8skaz&wa w nie5o wachlarzem kart,
%po'rzaem w #0r i zo5acz&em 'astrz5ia, krce#o po szerokim,
5ezchmrn&m nie5ie,
1ie wiedziaem, e w ;slama5adzie s 'astrz5ie powiedziaem,
?a te nie odpar, ledzc wzrokiem zataczane przez ptaka kr#i, 9!
was sC
8 %an FranciscoC 4h&5a tak, !le wiele ich nie widziaem,
!ha powiedzia, Hiaem nadzie', e 'eszcze o co zap&ta, ale on
zn0w rozda kart&, Po chwili sp&ta, cz& nie mo#li5&m& ' 'e/,
6tworz&em papierow tor5 i podaem m kanapk z misem, H0'
posiek skada si z kole'ne#o k5ka zmiksowan&ch 5anan0w i
pomara:cz& w&na'em na t&dzie: mikser od pani Fa''az, Piem przez
somk, sta w&peni mi sodki, owocow& smak, 2roch sok w&lao mi
si kcikami st, %ohra5 poda mi papierow serwetk i patrz&, 'ak
ostronie ocieram war#i, >miechnem si do nie#o, on do mnie,
2w0' o'ciec i 'a 5&lim& 5ra/mi powiedziaem, 2ak po prost,
4hciaem m o t&m powiedzie/ ' wted&, #d& wieczorem siedzielim&
przed meczetem, !le nie powiedziaem, Hia 'ednak prawo o t&m
$EE
wiedzie/, 9Prz&rodnimi 5ra/mi, Hielim& te#o same#o o'ca, %ohra5
przesta 'e/, 6do& kanapk,
6'ciec ni#d& mi nie m0wi, e ma 5rata,
@o nie wiedzia,
-lacze#o nie wiedziaC
1ikt m nie powiedzia odparem, Hnie te nie, -owiedziaem si
dopiero niedawno,
%ohra5 zamr#a oczami, 6dniosem wraenie, e dopiero teraz
napraw9, d na mnie popatrz&,
!le dlacze#o nikt wam nie powiedziaC
8iesz, sam si nad t&m zastanawiaem, Dnalazem odpowied(, ale
niez5&t do5r, -late#o nam nie powiedzieli, e tw0' o'ciec i 'a,,, nie
mielim& 5&/ 5ra/mi,
-late#o e on 5& HazarC
Dmsiem si, 5& nie odwr0ci/ wzrok od 'e#o twarz&,
2ak,
! cz& tw0' o'ciec,,, zacz, parcie patrzc w swo' kanapk, 4z&
tw0' o'ciec kocha mo'e#o tak samo 'ak cie5ieC
Pom&laem o nasz&m po5&cie nad 'eziorem 7ar#a, dawno tem, #d&
@a5a pozwoli so5ie poklepa/ Hassana po plecach, #d& 'e#o kaczki
od5i'a& si na wodzie wice' raz& ni mo'e, ; o wnie5owzit&m @a5ie w
szpital, #d& zde'mowano 5andae z war#i Hassana,
H&l, e kocha nas tak samo, ale inacze',
8st&dzi si mo'e#o tat&C
1ie odpowiedziaem, 3acze' wst&dzi si sie5ie,
%ohra5 podni0s kanapk i #r&z ' w milczeni,
-o miasta wr0cilim& p0(n&m popodniem, zmczeni paem, ale
zmczeni prz&'emnie, Przez ca dro# czem, e %ohra5 mi si prz&#lda,
Poprosiem taks0wkarza, 5& zatrz&ma si prz& sklepie, w kt0r&m mona
5&o dosta/ kart tele"oniczn, %am poszed mi ' kpi/, potem dosta
$E*
napiwek,
8ieczorem leelim& w 0kach i o#ldalim& talk9show w telewiz'i,
-wa' siwo5rodzi dchowni w 5ia&ch tr5anach odpowiadali na p&tania
wiern&ch z cae#o wiata, 4zowiek imieniem !'5 zatele"onowa a z
Finlandii, a5& zap&ta/, cz&'e#o nastoletni s&n moe p0'/ do pieka za to!
e swo'e szerokie spodnie nosi tak nisko na 5iodrach, e w&sta'e m spod
nich #mka od ma'tek,
8idziaem raz zd'cie %an Francisco powiedzia %ohra5,
1aprawdC
@& na nim czerwon& most i 5d&nek z takim 'akim szpicem,
Ka', e nie widziae, 'akie tam s lice powiedziaem,
! coC 2eraz patrz& na mnie, 1a ekranie telewizora o5a' mowie
naradzali si nad p&taniem !'5a z Finlandii,
% takie strome, e 'ak si 'edzie do #0r&, wida/ t&lko mask
samochod i nie5o,
1ie 5oisz si tam 'e(dzi/C zap&ta, Przewr0ci si na 5ok, twarz do
mnie, plecami do telewizora,
D pocztk si 5aem odpowiedziaem, !le mona si
prz&zw&czai/,
! cz& tam pada nie#C
1ie, ale za to czsto 'est m#a, Pamitasz, 'ak w&#lda ten czerwon&
most ze zd'ciaC
2ak,
4zasem rano m#a 'est tak #sta, e wida/ z nie' t&lko wierzchoki o5
wie i nic wice',
8&czem zachw&t w 'e#o miech,
!ha,
%ohra5C
2akC
H&lae o t&m, o co ci p&taemC
$EM
>miech znikn, 4hopiec o5r0ci si na plec& i zao& rce pod
#ow, Howie znali, e s&n !'5a moe 'ednak p0'/ do pieka za to,
'ak nosi spodnie, 2wierdzili, e m0wi o t&m Gadisy.
H&laem odpowiedzia %ohra5,
1o iC
@o' si,
8iem, e moesz si 5a/ powiedziaem, chw&ta'c si odro5in&
nadziei, !le sz&5ko nacz&sz si an#ielskie#o, prz&zw&czaisz si,,,
1ie o to mi chodzi, 2e#o te si 5o', ale,,,
!le coC
Dn0w o5r0ci si do mnie, Podci#n kolana pod 5rod,
! 'eeli ci si zndzC !l5o two'a ona mnie nie pol5iC
D trdem wstaem z 0ka i podszedem do 'e#o 0ka, >siadem,
1i#d& mi si nie zndzisz, %ohra5 powiedziaem, Przeni#d&,
65iec', Przecie 'este moim 5ratankiem, zapomniaeC ! %ora'a9dan to
5ardzo do5ra ko5ieta, >wierz mi, pokocha ci, Dar&z&kowaem, 8ziem
#o za rk, 1ieco sta, ale nie w&rwa doni,
1ie chc i/ do sieroci:ca powiedzia,
1i#d& do te#o nie dopszcz, 65iec', 2eraz trz&maem 'e#o do:
o5rcz, ?ed( ze mn,
Sz& kapa& m na podszk, -#o nic nie m0wi, Potem odda mi
cisk, ; skin #ow, %kin #ow,
>dao mi si pocz&/ za czwart&m razem, 2ele"on zadzwoni trz& raz&,
nim podniosa schawk, 8 ;slama5adzie 5&o wp0 do 0sme' wiecz0r, w
Kali"ornii ch&5a te, ale rano, %ora'a od #odzin& 5&a ' na pewno na
no#ach i prz&#otow&waa si do w&'cia do szko&,
2o 'a powiedziaem, %iedziaem na 0k, patrzc na pice#o
%ohra5a,
!mirJ niemal krz&kna, 1ic ci nie 'estC 7dzie 'esteC
$E)
8 Pakistanie,
4zem nie dzwonieC 6 mao nie maram z taszuisz4 Hama modli
si codziennie i odprawia nazr.
Przepraszam, 2eraz ' wsz&stko w porzdk H0wiem 'e',
w&'eda'c, e nie 5dzie mnie t&dzie:, moe dwa, 2&mczasem min
prawie miesic, >miechnem si, 8ic powiedz chali -amili, e5&
przestaa mordowa/ owce,
?ak to <teraz w porzdk=C 4zem masz taki dziwn& #osC
2o nic takie#o, 8sz&stko w porzdk, cz' si do5rze, %cha',
%ora'a, msz ci co opowiedzie/, 4o, co powinienem 5& ci opowiedzie/
dawno tem, !le przede wsz&stkim msz ci powiedzie/ 'eszcze co,
4oC zap&taa cisze', 'ak5& ostronie,
1ie wracam sam, 8racam z ma&m chopcem rwaem, 4hc,
e5&m& #o adoptowali,
4oCJ
Derknem na ze#arek,
Ham na te' #pie' karcie pi/dziesit siedem mint, a t&le msz ci
opowiedzie/, 8e( so5ie co do siedzenia, >s&szaem popieszne
szrnicie krzesa o drewnian podo#,
1o, to m0w powiedziaa,
8ted& zro5iem to, cze#o nie zro5iem przez pitnacie lat mae:stwa:
powiedziaem onie wsz&stko, 8sz&stko, 8iele raz& w&o5raaem to so5ie
i 5aem si okropnie, ale m0wic, czem, 'ak wielki kamie: spada mi z
serca, 4zem, e cze#o podo5ne#o dowiadcz&a %ora'a w wiecz0r
)-astegari! #d& opowiadaa mi o wasne' przeszoci, 7d& ko:cz&em,
pakaa,
1o, wic co o t&m m&liszC zap&taem,
1ie wiem, co o t&m m&le/, !mir, Powiedziae mi naraz tak do,
8iem,
>s&szaem, e sika nosem,
!le 'edno wiem: msisz #o t prz&wie(/, 2e#o chce na pewno,
$*N
?este pewnaC zap&taem, Damknem ocz& i miechnem si,
4z& 'estem pewnaC powt0rz&a za mn, !mir, przecie on 'est
kaom! przecie to two'a rodzina, wic mo'a te, 6cz&wicie, e 'estem
pewna, 1ie zostawisz #o przecie na lic&, >rwaa na chwil, ?aki on
'estC
%po'rzaem na pice#o %ohra5a,
@ardzo mi&, ; 5ardzo powan&,
1ic dziwne#o powiedziaa, @ardzo chc #o pozna/, !mir,
1aprawd,
%ora'a,,,
1oC
6ostet darum. Kocham ci,
?a cie5ie te powiedziaa, >s&szaem miech w 'e' #osie,
>waa' na sie5ie,
@d waa, ?eszcze 'edno, 1ie m0w rodzicom, kim on 'est, ?eeli
5d p&tali, sam im powiem,
-o5rze,
6do&lim& schawki,
2rawnik przed am5asad amer&ka:sk w ;slama5adzie 5& wietnie
trz&man&, ozdo5ion& okr#&mi ra5atkami kwiat0w i o#rodzon& r0wno,
'ak od lini'ki strz&on&m &wopotem, %am 5d&nek 5ardzo prz&pomina
inne 5d&nki w ;slama5adzie: 5& paski i 5ia&, @& dosta/ si za mr,
msielim& min/ trz& kole'ne rzd& zasiek0w, trze' r0ni ochroniarze
poddali mnie trzem kole'n&m kontrolom oso5ist&m, 5o drt& w mo'e'
szczce dzwoni& w kade' kole'ne' 5ramce z w&kr&waczem metal, 7d&
w ko:c weszlim& do rodka, klimat&zac'a chlsna mi w twarz 'ak
wiadro lodowate' wod&, 3ecepc'onistka, 5lond&nka po pi/dziesitce, o
szczpe' twarz&, miechna si do mnie, #d& podawaem 'e' mo'e
nazwisko, Hiaa na so5ie 5eow 5lzk i czarne spodnie 5&a pierwsz
od kilk t&#odni ko5iet, kt0r widziaem nie w 5rka ani w szauar.kamiz.
%prawdzia, cz& 'estem m0wion&, derza'c w 5lat 5irka #mk na
$*1
ko:c o0wka, Dnalaza mnie na licie i poprosia, e5&m& siedli,
Hoe lemoniad&C zap&taa,
1ie, dzik' odparem,
! moe dla s&naC
%chamC
-la te#o prz&sto'ne#o, mode#o dentelmena powiedziaa,
miecha'c si do %ohra5a,
!, tak, @ardzo dzik',
%iedzielim& z %ohra5em na czarne' sk0rzane' kanapie naprzeciw 5irka
recepc'onistki, pod wielk "la# amer&ka:sk, %ohra5 wzi do rki
czasopismo ze sto'ce#o o5ok stolika ze szklan&m 5latem, Przerzca
stron&, ale 'ak5& nie widzia zd'/,
4oC zap&ta %ohra5,
%chamC
>miechasz si,
H&laem o to5ie powiedziaem,
6n te si miechn, 2roch nerwowo, 8zi inne czasopismo,
Przerzci 'e w mnie' ni trz&dzieci seknd,
1ie 50' si powiedziaem, dot&ka'c 'e#o ramienia, 6ni s mili,
>spok0' si, H0wiem, 'ak5&m sam 5& spoko'n&, 8ierciem si na
kanapie, rozwiz&waem i zawiz&waem sznr0wki, %ekretarka postawia
na stolik szklank z lemoniad i lodem,
Prosz 5ardzo,
%ohra5 miechn si niemiao,
+-ank you 1ery mu)-
L
, powiedzia, 8 'e#o w&konani za5rzmiao to
<tenk ' er& macz=, 8iedziaem ', e po an#ielsk mie t&lko to, ;
'eszcze <mie#o dnia=, cz&li 9Ga1e a ni)e day9.
Damiaa si,
A @ardzo dzik',
$*$
1ie ma za co, 8r0cia za 5irko, stka'c w podo# o5casami,
Ga1e a ni)e day , powiedzia %ohra5,
3a&mond !ndrews 5& niski, mia mae donie, w&manikirowane
paznokcie i o5rczk na palc serdeczn&m, 7d& poda mi do:, miaem
wraenie, e ciskam wr05la, <8 t&ch rkach 'est nasz los= pom&laem,
#d& wraz z %ohra5em siadalim& naprzeciw nie#o, 1a cianie za 5irkiem
wisia plakat z &dznikw i mapa >%!, 1a parapecie #rzaa si na so:c
doniczka z krzaczkiem pomidora,
PapierosaC zap&ta #5okim 5ar&tonem, niepas'c&m do 'e#o
dro5ne' 5dow&,
1ie, dzik' powiedziaem, 6d raz nie 5&em z5&t prz&ch&lnie do
nie#o nastawion&, 5o prawie nie spo'rza na %ohra5a, a i na mnie nie
patrz&, #d& ze mn rozmawia, 6tworz& sz"lad 5irka, w&ci#n
papierosa z czciowo opr0nione#o pdeka, zapali, D te' same' sz"lad&
w&' t5k krem do rk, 1aciera'c 'e patrz& na pomidor&, papieros
zwisa m z st, 8reszcie zamkn sz"lad, opar okcie o 5irko i
w&pci d&m nosem,
1o powiedzia, mrc ocz& od d&m prosz mi wsz&stko
opowiedzie/,
Poczem si 'ak ?ean Oal'ean przed ?aQertem, Powiedziaem so5ie w
dch, e 'estem teraz na ziemi amer&ka:skie', e ten czowiek 'est po
mo'e' stronie, e pac m za to, a5& poma#a ldziom takim 'ak 'a,
4hc adoptowa/ te#o chopca, za5ra/ #o ze so5 do %tan0w
powiedziaem,
Prosz mi wsz&stko opowiedzie/ powt0rz&, palcem wskaz'c&m
prz&ciska'c patek popio do 5lat schldnie trz&mane#o 5irka i
wrzca'c #o do kosza na mieci,
Podaem m wers', kt0r o5m&liem po rozmowie z %ora', Ke
po'echaem do !"#anistan po s&na mo'e#o prz&rodnie#o 5rata, 4hopiec
mieszka w opakan&ch warnkach, #ni w sieroci:c, Przekpiem
d&rektora i za5raem chopca, ; prz&wiozem #o do Pakistan,
4z&li 'est pan str&'em chopcaC
2ak,
$*A
Derkn na ze#arek, Przech&li si w 5ok i o5r0ci doniczk z
pomidorami,
4z& zna pan ko#o, kto m0#5& to potwierdzi/C
2ak, ale nie wiem, #dzie teraz 'est,
6dwr0ci si do mnie i pokiwa #ow, >siowaem w&cz&ta/ w 'e#o
twarz&, co m&li, ale 5ez sktk, Dastanawiaem si, cz& wolne chwile
spdza na #rze w pokera,
-om&lam si, e te drt& w szczce to nie dlate#o, e chce pan
nada/ za mod powiedzia, 4z&li 'est (le, 2o 5&o dla mnie 'asne,
Powiedziaem, e napadnito mnie w Peszawarze,
6cz&wicie powiedzia, 6dchrzkn, 4z& 'est pan
mzmaninemC
2ak,
Prakt&k'c&mC
2ak, Prawd m0wic, nie pamitaem nawet, kied& ostatni raz 5iem
czoem na modlitwie, Potem na#le so5ie prz&pomniaem: wted&, #d&
doktor !mani przekaza mi swo' dia#noz co do @a5&, Klknem wted&
na d&wanik modlitewn&m i z trdem prz&pominaem so5ie w&czone w
szkole modlitw&,
2o moe troch pom0c, ale nie 5ardzo powiedzia, drapic si w
niena#ann& przedziaek w sw&ch 5lond wosach,
4o chce pan przez to powiedzie/C zap&taem, 8&ci#nem do:,
wziem %ohra5a ze rk, splotem mo'e palce z 'e#o, %ohra5 patrz&
niepewnie to na mnie, to na !ndrewsa,
1a to p&tanie 'est d#a odpowied(, ?estem pewn&, e i tak 5d
msia ' pan da/, ale moe na'pierw odpowiem kr0tko i wzowato,
Prosz 5ardzo powiedziaem,
!ndrews z#asi papierosa i w&d war#i,
1iech pan so5ie da spok0',
%chamC
1iech pan da so5ie spok0' z t adopc', -o5rze pan radz,
$*B
3ozmiem odparem, ! teraz niech mi pan to 8&tmacz&,
4z&li chce pan s&sze/ d# odpowied( powiedzia 5eznamitn&m
#osem, nie rea#'c na m0' zaczepn& ton, Dcz& donie, 'ak5& si modli,
Da0m&, e pana opowie/ 'est prawdziwa, cho/ zao si o miesiczn
pens', e 'est w nie' sporo nieprawd& al5o niedom0wie:, 2o zreszt nie
mo'a sprawa, Gicz& si t&lko "akt, e t 'estecie, to znacz& on i pan, Himo
to pa:ski wniosek o adopc' ma nike podstaw&, przede wsz&stkim dlate#o,
e to dziecko nie 'est sierot,
Przecie 'est,
1ie w wietle prawa,
?e#o rodzic0w rozstrzelano na lic&, 1a oczach ssiad0w
powiedziaem, zadowolon&, e rozmawiam& po an#ielsk,
Ha pan ich akt& z#onC
!kt& z#onC H0wim& o !"#anistanieJ 2am wikszo/ ldzi nie ma
nawet akt0w rodzenia,
?e#o szklane ocz& nawet nie mr#n&,
1ie 'a stanowi prawo, prosz pana, ?est pan o5rzon&, ale to nie
znacz&, e nie msim& dowodni/, e 'e#o rodzice nie &', 4hopiec msi
zosta/ prawnie znan& za sierot,
!le,,,
Dada pan dsze' odpowiedzi, wiec ' pan da'e, Kole'n& pro5lem
pole#a na t&m, e potrze5na 5dzie wsp0praca kra' dziecka, 2o 'est
ocz&wicie 5ardzo trdne, Pozwoli pan, e pana zac&t'e: m0wim& o
!"#anistanie, 8 Ka5l nie ma amer&ka:skie' am5asad&, 2o 5ardzo
komplik'e spraw, ! waciwie przekrela wszelkie szanse na
powodzenie,
4hce pan powiedzie/, e mam #o t zostawi/ na lic&C zap&taem,
8cale te#o nie powiedziaem,
@& molestowan& seksalnie powiedziaem, Prz&pomnia& mi si
dzwonki kostek %ohra5a, tsz na 'e#o rzsach,
@ardzo mi prz&kro powiedzia& sta !ndrewsa, ale patrz& na mnie
$*+
tak, 'ak5&m& rozmawiali o po#odzie, !le to w nicz&m nie atwi
otrz&mania przez nie#o wiz&,
2o co mam ro5i/C
?eeli chce pan zro5i/ co naprawd po&teczne#o, moe pan wpaci/
pienidze na konto kt0re' ze znan&ch or#anizac'i hmanitarn&ch, D#osi/
si na ochotnika do prac& w 'akim o5ozie dla chod(c0w, !le w chwili
o5ecne' #orco odradzam& o5&watelom >%! wszelkie pr05& adoptowania
a"#a:skich dzieci,
8staem,
4hod(, %ohra5 powiedziaem po persk, %ohra5 prz&sn si do
mnie, opar mi #ow na 5iodrze, Prz&pomniaem so5ie 'e#o zd'cie z Has9
sanem, 4z& mo# pana o co zap&ta/C
2ak,
Ha pan dzieciC
Po raz pierwsz& zamr#a ocz&ma,
1o, ma panC Przecie to proste p&tanie, Hilcza,
2ak wanie m&laem powiedziaem, 5iorc %ohra5a ze rk, 1a
pana stok powinno si posadzi/ ko#o, kto wie, co to znacz& chcie/ mie/
dziecko,
6dwr0ciem si do w&'cia, %ohra5 rsz& ze mn,
! cz& 'a mo# zada/ p&tanieC zawoa za mn !ndrews,
Prosz,
4z& o5ieca m pan, e #o ze so5 za5ierzeC
! 'eeli tak, to coC
Pokrci #ow,
65iec&wanie dzieciom cze#okolwiek to nie5ezpieczna sprawa,
8estchn i 'eszcze raz w&sn sz"lad, ?est pan part&C zap&ta,
szpera'c w papierach,
?estem part&,
Poda mi wiz&t0wk,
$*E
8 takim razie radz si skontaktowa/ z do5r&m spec'alist od spraw
imi#rac&'n&ch, 2, w ;slama5adzie, prac'e 6mar Faisal, Hoe m pan
powiedzie/, e to 'a pana prz&s&am,
8ziem od nie#o wiz&t0wk,
-zik' mrknem,
Powodzenia powiedzia 'eszcze, 7d& w drzwiach popatrz&em przez
rami, !ndrews sta w prostokcie wiata, z roztar#nieniem w&#lda
przez okno i przekrca do so:ca doniczk z pomidorami, czle #adzc
kad& owoc,
-o widzenia powiedziaa sekretarka, #d& mi'alim& 'e' 5irko,
Pani sze" m0#5& 5&/ troch #rzecznie' sz& powiedziaem,
%podziewaem si, e w&wr0ci ocz&ma, moe pokiwa #ow, 'ak5& chciaa
powiedzie/: <8iem, wsz&sc& to m0wi=, !le ona cisz&a #os,
@iedn& 3a&, 1ie moe si poz5iera/ po mierci c0rki, >niosem 5rwi,
%amo50'stwo dodaa szeptem,
8 taks0wce, kt0r wracalim& do hotel, %ohra5 opiera si czoem o
sz&5, wpatr&wa si w mi'ane 5d&nki, w szpaler& drzew, ?e#o oddech
zaparow&wa sz&5, znika, i zn0w osiada na nie' m#iek, 4zekaem, e5&
mnie zap&ta o rozmow, ale te#o nie zro5i,
Da zamknit&mi drzwiami azienki laa si woda, ? od pierwsze#o
dnia po5&t w hotel %ohra5 5ra przed snem d# kpiel, 8 Ka5l
ciepa woda w kranie 5&a r0wnie trdno osi#aln&m towarem 'ak o'cowie,
2eraz co wiecz0r %ohra5 spdza w wannie prawie #odzin, Pawi si w
wodzie z m&dlinami, m& si, szorowa, >siadem na 5rze# 0ka i
zatele"onowaem do %orai, Derknem na wski pasek wiata w szparze
midz& podo# a drzwiami azienki, <? 'este cz&st&, %ohra5C=
Przekazaem %orai to, co powiedzia 3a&mond !ndrews,
; co t& o t&m m&liszC zap&taem,
$**
Hsim& zao&/, e si m&li, Powiedziaa mi, e tele"onowaa '
do kilk 5ir za'm'c&ch si adopc'ami za#raniczn&mi, 1ie znalaza
'eszcze takie#o, kt0re #otowe 5&o za'/ si adoptowaniem dziecka z
!"#anistan, ale 5dzie szka/ dale',
! co na to wsz&stko twoi rodziceC
Hadar si ciesz&, 8iesz, 'ak ona ci wiel5ia, !mir, cho/5& ro5i nie
wiadomo co, Padar,,, no, 'ak zw&kle, z nie#o trdnie' w&ci#n/, co m&li,
1a razie nic nie m0wi,
! t&C 4iesz&sz siC
>s&szaem, e przekada schawk do dr#ie' rki,
?a m&l, e 5dziem& do5rz& dla two'e#o 5ratanka, ale moe i on
prz&niesie nam do5ro,
2e tak m&l,
8iem, e to #pie, ale prz&ap' si na t&m, e zastanawiam si,
'aka 5dzie 'e#o l5iona kurma! 'aki przedmiot 5dzie na'5ardzie' l5i w
szkole, 8&o5raam so5ie, e poma#am m odra5ia/ zadania,,, Damiaa
si, 8 azience woda przestaa si la/, %&szaem, e %ohra5 porsza si w
wannie, e w&chlap'e wod na 5oki,
@dziesz w t&m wietna powiedziaem,
!ha, o mao nie zapomniaamJ 3ozmawiaam z kak %zari"em,
Prz&pomniaem so5ie, 'ak na nasze' nika rec&towa wasn& wiersz,
zapisan& na hotelowe' papeterii, ?e#o s&n trz&ma nad nami Koran, #d&
wraz z %ora' szlim& w stron scen&, miecha'c si do 5&ska'c&ch
"lesz0w,
; co powiedziaC
1o, e si t&m za'mie, Ke podzwoni po kole#ach z 5ira
imi#rac&'ne#o,
2o "antast&czna wiadomo/ powiedziaem, ? nie mo# si
doczeka/, kied& zo5acz&sz %ohra5a,
! 'a nie mo# si doczeka/ cie5ie,
6do&em schawk z miechem,
$*M
Kilka mint p0(nie' %ohra5 w&szed z azienki, 6d spotkania z
3a&mondem !ndrewsem powiedzia moe kilkanacie s0w, 1a mo'e
pr05& rozmow& odpowiada monos&la5ami, 8laz na 0ko, podci#n
koc pod sz&' i po chwili ' chrapa,
8&tarem par z lstra i o#oliem si staromodn hotelow masz&nk,
tak na &letki, Potem 'a te wziem d# kpiel, Geaem w #orce'
wodzie, a cakiem w&st&#a, a zmarszcz&a mi si sk0ra na palcach,
Geaem i rozm&laem, marz&em, planowaem,,,
6mar Faisal 5& #r5&, mia doeczki w policzkach, czarne, okr#e
ocz& i mi&, cho/ nieco szczer5at& miech, ?e#o przerzedzone siwe wos&
zwizane 5&& z t& w kc&k, >5ran& 5& w 5rzow&, sztrksow& #arnitr
ze sk0rzan&mi atami na okciach, Papier& nosi w s"at&#owane', pka'ce'
w szwach teczce, 1ie miaa ' rczki, wic trz&ma ' pod pach, 1alea
do ldzi, kt0rz& co kt0re zdanie zacz&na' od miech i niepotrze5n&ch
przeprosin, na prz&kad: <Przepraszam, 5d o pite'=, ; znow miech,
Kied& do nie#o zatele"onowaem, par si, e to on prz&'dzie do nas,
@ardzo przepraszam, tte'si taks0wkarze to szakale powiedzia
niena#ann, poz5awion 'akie#okolwiek o5ce#o akcent an#ielszcz&zn,
?ak w&cz' o5cokra'owca, da' trz&krotne' tar&"&,
Przepchn si przez drzwi, ca& w miechach i przeprosinach, sapic
lekko i pocc si o5"icie, 4hstk otar pot z czoa, otworz& teczk,
w&ci#n z nie' notes i znow zacz przeprasza/, 5o papier& rozs&pa&
m si po pododze, %ohra5 siedzia ze skrz&owan&mi no#ami na 0k i
'edn&m okiem o#lda telewiz' z w&czon "oni, dr#im zerka na
miota'ce#o si pana mecenasa, 3ano przedziem chopca, e prz&'dzie
Faisal, %ohra5 skin wted& #ow, ' prawie o co zap&ta, ale w ko:c
zrez&#nowa i dale' o#lda pro#ram o #ada'c&ch zwierztach,
1o wanie powiedzia Faisal, otwiera'c wielki 0t& notes, Ham
nadzie', e mo'e dzieci odziedzicz zamiowanie do porzdk po matce,
Przepraszam, pewnie nie to chcia pan s&sze/ od ko#o, kto ma si za'/
pana sprawami, coC Damia si,
3a&mond !ndrews ma o pan 5ardzo do5re zdanie,
Pan !ndrews, 2ak, tak, porzdn& chop, %zczerze m0wic,
$*)
tele"onowa do mnie i m0wi mi o pan,
1aprawdC
6, tak,
8ic zna pan nasz s&tac',
Faisal otar pot spod nosa,
Dnam tak 'e' wers', 'ak przedstawi pan pan !ndrewsowi
powiedzia, -oeczki w 'e#o policzkach po#5i& si, #d& miechn si
niemiao, Dwr0ci si do %ohra5a, 2o, zda'e si, ten mod& czowiek,
przez kt0re#o mam& te wsz&stkie kopot&,
2o %ohra5 powiedziaem, %ohra5, to mecenas Faisal, !dwokat, o
kt0r&m ci m0wiem,
%ohra5 zsn si z 0ka i prz&wita z 6marem Faisalem,
Saam aejkum , 5kn,
Aejkum saam! %ohra5 powiedzia Faisal, 8iesz, e nosisz imi
wielkie#o wo'ownikaC
%ohra5 skin #ow, 8r0ci na 0ko i poo& si na 5ok, 5& dale'
o#lda/ telewiz',
1ie wiedziaem, e tak wietnie m0wi pan po persk powiedziaem
po an#ielsk, 8&chowa si pan w Ka5lC
1ie, >rodziem si w Karaczi, !le w Ka5l mieszkaem przez
do5r&ch kilka lat, 8 %zar9e91a, niedaleko meczet Hadi ?a#5a m0wi
Faisal, ! w&chowaem si w @erkele&, 6'ciec otworz& tam pod koniec
lat sze/dziesit&ch sklep p&tow&, 8olna mio/, opaski na wos&, rcznie
5arwione koszle, te rzecz&, Poch&li si k mnie, @&em w 8oodstock,
6d'azd powiedziaem,
Faisal zamia si tak, e zn0w ca& si spoci,
2ak cz& inacze' ci#nem to, co powiedziaem pan !ndrewsowi,
to w zasadzie prawda, z 'edn&m, moe dwoma w&'tkami, 1o, moe
trzema, 1a'lepie' 5dzie, 'eeli opowiem ca, nieocenzrowan wers',
Poliza palec, znalaz woln stron w notesie, zd' nakrtk z pi0ra,
$MN
@&5&m 5ardzo wdziczn&, ; moe m0wm& od te' por& po an#ielskC
@ardzo do5rze,
6powiedziaem m wsz&stko, 6 moim spotkani z 3ahimem 4hanem,
o podr0& do Ka5l, o sieroci:c, o kamienowani na stadionie,
@oe szepn, Przepraszam, mam z Ka5l takie pikne
wspomnienia, ! trdno wierz&/, e chodzi o to samo miasto,
@& pan tam ostatnioC
@oe, nie,
1a pewno nie 'est to @erkele&, t&le pan powiem,
Prosz m0wi/ dale',
6powiedziaem m reszt: o spotkani z !sse"em, o walce, o %ohra5ie i
'e#o proc&, o cieczce do Pakistan, 7d& sko:cz&em, zapisa co w
notesie, westchn #5oko i popatrz& na mnie z powa#,
1o, !mir, czeka ci cika walka,
Ham szans ' w&#ra/C
Dakrci pi0ro,
1ie chc powtarza/ te#o, co m0wi 3a&mond !ndrews, ale niewielk,
1ie 'est to niemoliwe, ale 5ardzo mao prawdopodo5ne, Dnikn #dzie
mi& miech, roz5awion& wzrok,
!le przecie to wanie dzieci takie 'ak %ohra5 na'5ardzie' potrze5'
rodzin& powiedziaem, 2e wsz&stkie przepis& s 5ezsensowne,
!mir, nie mnie to m0wi/ odpar, !le "akt& s takie, e istnie'ce
prawo imi#rac&'ne, polit&ka 5ir adopc&'n&ch i s&tac'a polit&czna w
!"#anistanie sprz&si#a' si przeciwko nam,
1ie rozmiem powiedziaem, 4hciaem r5n/ w co pici, D
cae' si&, 2o znacz&, rozmiem, ale nie rozmiem,
6mar pokiwa #ow ze zmarszczon&m czoem,
1o wic sprawa w&#lda tak, Po kad&m kataklizmie, wsz&stko
'edno, cz& natraln&m, cz& w&woan&m przez czowieka a nie msz ci
tmacz&/, !mir, e tali5owie to kataklizm zawsze na'trdnie' stali/, e
$M1
'akie dziecko 'est sierot, -zieci ci#le #5i si w o5ozach dla
chod(c0w al5o rodzice sami 'e porzca', 5o nie mo# si nimi za'/,
Dawsze tak 'est, ;1%, amer&ka:skie 5iro imi#rac&'ne, nie w&da chopc
wiz&, 'eeli nie 5dzie miao pewnoci, e dziecko spenia warnki, a5&
mo#o zosta/ znane za sierot, Przepraszam, wiem, e to za5rzmi
idiot&cznie, ale msim& okaza/ akt& z#on,
Hieszkae w !"#anistanie powiedziaem, 8iesz, e to
niemoliwe,
8iem odpowiedzia, Prz&p/m& 'ednak, e 'ako da si stali/,
e rodzice dziecka nie &', 1awet w takie' s&tac'i ;1% waa, e lepie'
mieci/ dziecko ko#o w 'e#o o'cz&(nie, e5& nie tracio dziedzictwa
narodowe#o,
-ziedzictwaC ?akie#o dziedzictwaC zap&taem, 2ali5owie ' si
nim za'li, 8idziae, co zro5ili z t&mi wielkimi pos#ami @dd& w @a9
mian,
Przepraszam, !mir, 'a t&lko tmacz ci, 'ak dziaa ;1% powiedzia
6mar, dot&ka'c mo'e#o ramienia, Derkn na %ohra5a i miechn si,
Dn0w zwr0ci si do mnie, Poza t&m dziecko msi zosta/ adoptowane
z#odnie z prawem kra', z kt0re#o pochodzi, 2&lko e #d& w kra' dzie'
si takie rzecz& 'ak w !"#anistanie, rzd& pa:stwowe za'm' si
sprawami pierwsze' potrze5&, a nie wnioskami o adopc',
8estchnem i przetarem ocz&, 4zem, e zaraz roz5oli mnie #owa,
Prz&p/m& 'ednak, e !"#anistan 'ako si poz5iera ci#n 6mar,
kadc zoone donie na pkat&m 5rzch, Hoe mimo to nie z#odzi/
si na adopc', Prawd m0wic, nawet mnie' rad&kalnie mzma:skie
pa:stwa s adopc'i niechtne, 5o w wiel kra'ach szariat, prawo reli#i'ne,
nie zna'e adopc'i,
4hcesz mi powiedzie/, e mam si podda/C zap&taem, prz&ciska'c
do: do czoa,
8&chowaem si w %tanach, !mir, ?eeli !mer&ka cze#o mnie
nacz&a, to te#o, e nie wolno si poddawa/, !le 'ako tw0' adwokat
msz przedstawi/ ci "akt& powiedzia, Poza t&m 5ira adopc&'ne
zawsze w&s&a' pracownik0w, a5& zapoznali si z warnkami, w 'akich
dziecko &o przed adopc', a aden rzdnik prz& zdrow&ch zm&sach nie
$M$
w&le niko#o do !"#anistan,
Popatrz&em na %ohra5a, kt0r& siedzia na 0k, patrz& w telewizor,
ale o5serwowa nas, %iedzia w te' chwili dokadnie tak 'ak 'e#o o'ciec: z
5rod wspart na 'edn&m kolanie,
?estem 'e#o prz&rodnim str&'em, cz& to co pomoeC
6wszem, 'eeli 5dziem& w stanie to dowodni/, Przepraszam, cz&
mam& na to 'akie dokment&C
1ie mam& powiedziaem zmczon&m #osem, 1ikt o t&m nie
wiedzia, %ohra5 dowiedzia si dopiero ode mnie, a 'a sam wiem to od
niedawna, 8ie o t&m 'eszcze t&lko 'edna oso5a, kt0ra 'est nie wiadomo
#dzie, a moe nawet ' nie &'e,
Hm,,,
4o mona zro5i/, 6marC
@d szczer&, 1iewiele,
2o co mam ro5i/, na mio/ 5oskC
6mar wzi wdech, postka si pi0rem po policzk, w&pci
powietrze,
Hoem& zo&/ wniosek i czeka/, Hona te zro5i/ zpenie inacze',
'ak5& na odwr0t, 2o znacz&, e msia5& mieszka/ z %ohra5em t, w
Pakistanie, przez dwa nastpne lata, ani dnia kr0ce', Potem mona 5&
zwr0ci/ si o az&l w 'e#o imieni, 2o d#i proces i trze5a 5& dowodni/,
e 5& przeladowan& ze wz#ld0w polit&czn&ch, Hona 5& w&stpi/ o
wiz hmanitarn, ale to le& w #estii amer&ka:skie' prokratr&
#eneralne' i nie 'est atwe do z&skania, >rwa na chwil, ?est 'eszcze
'edno w&'cie, moe na'lepsze,
?akieC zap&taem, poch&la'c si do przod,
H0#5& odda/ #o t do sieroci:ca i wted& w&stpi/ z wnioskiem,
Da5ra/ si do ;9ENN i do rozpoznania, ! on 5dzie przez ten czas w
5ezpieczn&m mie'sc,
;9ENNC 3ozpoznanieC 4o to takie#oC
Przepraszam, ;9ENN to "ormalnoci w ;1%, a rozpoznanie
$MA
przeprowadza w&5rane przez was 5iro adopc&'ne powiedzia 6mar,
1o, chodzi o to, e trze5a sprawdzi/, cz& nie 'estecie z on chorz&
m&sowo,
2e#o nie chc powiedziaem, zn0w zerka'c na %ohra5a,
65iecaem m, e nie oddam #o do sieroci:ca,
?ak m0wi: to waciwie 'ed&na szansa,
Porozmawialim& 'eszcze chwil, Potem odprowadziem #o do
samochod, stare#o Qolkswa#ena #ar5sa, %o:ce ' zachodzio nad
;slama5adem ponc, czerwon areol, !to #io si pod ciarem
6mara, #d& w 'aki niew&'anion& dla mnie spos05 dao m si zmieci/
za kierownic, 6pci sz&5,
!mirC
2akC
4hciaem ci powiedzie/, e to, co ro5isz, to wielka sprawa,
Pomachaem m, #d& od'eda, %taem przed hotelem i aowaem, e nie
ma prz& mnie %orai,
%ohra5 w&cz& telewizor, 7d& wr0ciem do poko', siadem na
skra' 0ka i poprosiem #o, 5& siad o5ok mnie,
Pan Faisal waa, e 'est spos05, e5& m0# po'echa/ ze mn do
!mer&ki powiedziaem,
1aprawdC powiedzia %ohra5, miecha'c si lekko, Po raz
pierwsz& od wiel dni, 2o kied& 'edziem&C
1o wanie, 2o moe chwil potrwa/, !le powiedzia, e si da i e
nam w t&m pomoe,
Poo&em m rk na kark, 1a zewntrz roz5rzmiewao ' woanie
na modlitw,
?ak d#oC zap&ta %ohra5,
1ie wiem, ?aki czas,
%ohra5 wzrsz& ramionami i miechn si, t&m razem szerze',
2o nic, >miem czeka/, 2o tak, 'ak z kwan&mi 'a5kami,
$MB
?akimi 'a5kamiC
Kied&, kied& 5&em 5ardzo ma&, wlazem na drzewo i z'adem do
zielon&ch, kwan&ch 'a5ek, @rzch mi si wzd i zro5i si tward& 'ak
55en, ; 5ardzo mnie 5ola, Ham powiedziaa, e #d&5&m poczeka, a
'a5ka do'rze', to5&m nie zachorowa, 8ic teraz, 'eeli naprawd mi na
cz&m zale&, to prz&pominam so5ie, co mama mi m0wia o t&ch 'a5kach,
Kwane 'a5ka powiedziaem, 3aszaa)-! 'eszcze ni#d& nie
spotkaem takie#o mdre#o chopca 'ak t&, %ohra59dan,
Daczerwieni si po sz&,
8e(miesz mnie na ten czerwon& mostC 2en, co we m#le wida/ m
t&lko wieeC zap&ta,
6cz&wicie, e ci wezm odpowiedziaem, 1a pewno,
; 5dziem& 'e(dzi/ po t&ch licach, #dzie widzi si t&lko mask
samochod i nie5oC
Po kade' powiedziaem, Poczem w oczach z&, ale zamr#aem
ocz&ma,
! trdno nacz&/ si an#ielskie#oC
Da rok 5dziesz m0wi po an#ielsk tak 'ak po persk,
1aprawdC
Podo&em m palec pod 5rod, o5r0ciem 'e#o twarz k so5ie,
!le 'est 'edna rzecz,,,
?akaC
1o wic pan Faisal waa, e 5&o5& znacznie atwie', #d&5&,,,
7d&5& z#odzi si zosta/ przez 'aki czas w dom dziecka,
8 dom dzieckaC zap&ta, >miech znikn, 2o znacz& w
sieroci:cC
!le nie na d#o,
1ie powiedzia, Prosz, nie,
%ohra5, naprawd t&lko na kr0tko, 65iec',
$M+
65iecae, e mnie ni#dzie nie oddasz, !mirze a#o powiedzia, 7os
m si ama, w oczach z5iera& z&, Poczem si 'ak ostatnia winia,
!le to co inne#o, Przecie nie w Ka5l, t&lko t, w ;slama5adzie, ;
ci#le 5d ci odwiedza, dop0ki nie 5dziem& mo#li za5ra/ ci do
!mer&ki,
ProszJ 1ieJ ProszJ w&chr&pia, @o' si tam i/, Dro5i mi
krz&wdJ 1ie chcJ
1ikt nie zro5i ci krz&wd&, 1ikt i ni#d&,
! wanie, e takJ Dawsze m0wi, e nie, ale kamiJ KamiJ @oe,
prosz, nieJ
6tarem kcikiem z p&nc m po policzk,
! pamitasz kwane 'a5kaC 2o tak samo, 'ak z t&mi 'a5kami
powiedziaem cicho,
8cale nie, ?a nie chc, 6 @oe, @oeJ Prosz, nieJ -&#ota ca&,
smarki i z& rozmaz&wa& m si ' po cae' twarz&,
4iii, Prz&tliem #o do sie5ie, otacza'c ramionami trzsce si,
dro5ne ciao, 4iii, 8sz&stko 5dzie do5rze, Po'edziem& razem do
!mer&ki, Do5acz&sz, wsz&stko 5dzie do5rze,
8tla si we mnie z ca&ch si, ale w #losie 5rzmiaa prawdziwa
panika,
Prosz, o5ieca', e mnie nie oddaszJ 6 @oeJ !mirze a#o, o5ieca', e
nieJ
?ak mo#em m to o5ieca/C 2liem #o z ca&ch si i ko&saem, Paka
w mo' koszl, dop0ki nie 5rako m ez, dop0ki nie przesta dre/ i
dop0ki 'e#o przeraone 5a#anie nie przeszo w szloch, 4zekaem,
ko&saem #o, p0ki 'e#o oddech cakiem si nie spokoi, Prz&pomniaem
so5ie co, co przecz&taem dawno tem: <-zieci tak wanie radz so5ie ze
strachem 9zas&pia'=,
Daniosem #o na 0ko, Potem wr0ciem na swo'e i lec, wpatr&waem
si w prprowe nie5o nad ;slama5adem,
$ME
1ie5o 5&o ' cakiem czarne, #d& dzwonek tele"on w&rwa mnie ze
sn, @&o troch po wp0 do 'edenaste' spaem prawie trz& #odzin&,
Podniosem schawk,
HaloC
2ele"on z !mer&ki, 2o zndzon& #os pana Fa''aza,
-zik',
8 azience palio si wiato %ohra5 zn0w 5ra d# kpiel, Kilka
trzask0w, %ora'a:
Saom4 , 6d raz w&czem w 'e' #osie podniecenie,
4ze/,
?ak posza rozmowa z adwokatemC
Powt0rz&em 'e' propoz&c' 6mara Faisala,
Kadne takie r. powiedziaa, 2o niepotrze5ne,
>siadem na 0k,
0austiF ! co si staoC
2ele"onowa kaka %zari", Powiedzia, e na'wanie'sze, e5&
prz&wie(/ %ohra5a do %tan0w, ?ak ' t 5dzie, 'ako da si #o
zatrz&ma/, Kaka rozmawia z kole#ami z ;1%, -zwoni do mnie dzi
wiecz0r, H0wi, e prawie na sto procent da m si zaatwi/ %ohra5owi
wiz hmanitarn,
%erioC zap&taem, @o# niech 5d dzikiJ Porzdn& chop, ten
%zari"9danJ
8iem, 1a razie zostaniem& opieknami %ohra5a, 2o zaatwim&
sz&5ko, 8iz dostanie na'pierw na rok, wic 5dzie mn0stwo czas na
zoenie wniosk o adopc',
1o, to ch&5a rzecz&wicie nam si da, co, %ora'aC
4h&5a tak powiedziaa, @&a szczliwiona, Powiedziaem, e '
kocham, ona te, 6do&em schawk,
%ohra5J zawoaem wsta'c z 0ka, Ham wietn wiadomo/J
9Dapkaem do drzwi azienki, %ohra5J %or'a9dan wanie dzwonia z
$M*
Kali"orniiJ 8cale nie msisz i/ do sieroci:caJ ?edziem& do !mer&ki,
%ohra5J 3azemJ %&sz&szC ?edziem& do !mer&kiJ
6tworz&em drzwi, 8szedem do azienki,
1a#le klczaem prz& wannie i wrzeszczaem, 8rzeszczaem przez
zacinite z5&, 8rzeszczaem tak, e m&laem, e pknie mi #ardo i
pca, Potem m0wiono mi, e wrzeszczaem a do prz&'azd karetki,
25
1ie chc mnie wpci/,
8idz, e przewo #o przez podw0'ne drzwi, ;d za nimi, 8padam do
rodka, derza mnie wo: 'od&n& i wod& tlenione', ale widz ' t&lko
dw0ch mcz&zn w chirr#iczn&ch czepkach i 5ran na zielono ko5iet,
poch&lon&ch nad w0zkiem, D w0zka zwisa 5iae przecierado, ociera si o
5rdn szachownic p&tek na pododze, %pod przecierada w&sta' dwie
zakrwawione no#i, 8idz, e paznokie/ wielkie#o palca 'edne' z nich 'est
nadaman&, 1a#le w&soki, mocno z5dowan&, 5ran& na #ranatowo
mcz&zna prz&ciska mi do: do piersi i w&p&cha mnie z powrotem za
drzwi, 4z' na sk0rze ch0d 'e#o o5rczki, 6pieram si i przeklinam #o,
ale on tmacz&, e nie wolno, m0wi po an#ielsk, prze'mie, ale
stanowczo,
2rze5a czeka/ m0wi i prowadzi mnie z powrotem do poczekalni,
podw0'ne drzwi zam&ka' si za nim 'ak5& z westchnieniem, Przez wskie,
prostoktne sz&5& w drzwiach wida/ czepki chirr#iczne o5 mcz&zn,
nic wice',
Dostawia mnie w szerokim poz5awion&m okien kor&tarz, pen&m ldzi
siedzc&ch na metalow&ch, rozkadan&ch krzesach stawion&ch pod
cian, ;nni siedz na cienkim, poprzecieran&m d&wanie, Dnow chc
wrzeszcze/, Prz&pominam so5ie, e ostatni raz czem si tak samo, #d&
wraz z @a5 'echalim& c&stern, po#rze5ani w ciemnoci z inn&mi
$MM
ciekinierami, 4hc w&rwa/ si std, z te' rzecz&wistoci, nie/ si w
#0r 'ak chmra i rozp&n/ si w powietrz, w t wil#otn, letni noc,
znikn/ wr0d #0r, !le zosta', no#i mam 'ak z 5eton, pste pca, #ardo
cae w o#ni, 1ie 5dzie adne#o rozp&wania si, -zi nie 5dzie adne'
inne' rzecz&wistoci, Dam&kam ocz&, nozdrza w&penia' mi si woni
kor&tarza: pot i amoniak, spir&ts i crr&, 1a s"icie /m& rzca' si na
5rdnoszare wietl0wki ci#nce si przez ca& kor&tarz, s&sz papierow&
szelest ich skrz&de, %&sz rozmow&, stmion& szloch, poci#anie nosem,
kto 'cz&, kto wzd&cha, drzwi wind& otwiera' si, wic rozle#a si
5rzcz&k, przez me#a"on kto #dzie ko#o wz&wa po rd&'sk,
Dn0w otwieram ocz& i ' wiem, co mam ro5i/, 3oz#ldam si wok0,
serce tcze si w piersi motem pnemat&czn&m, krew ddni w szach, Po
lewe' stronie kor&tarza widz drzwi do mae#o ma#az&n, tam zna'd' to,
cze#o mi trze5a, De stert& cz&ste#o prania por&wam 5ia poszw na kodr
i wracam z ni na kor&tarz, Koo 5ikac'a 'aka piel#niarka rozmawia z
polic'antem, Sapi ' za okie/ i p&tam, w kt0r stron 'est zach0d, 1ie
rozmie mnie i marszcz& 5rwi, od cze#o po#5ia' si zmarszczki na 'e'
twarz&, 7ardo mnie 5oli, ocz& piek od pot, kad& oddech to now& hast
o#nia w pca, 8&da'e mi si, e pacz, Dn0w p&tam, 5a#am o
odpowied(, 8 ko:c polic'ant wskaz'e mi zach0d,
3zcam na podo# m0' zaimprowizowan& d&wanik modlitewn&, m0'
d$aj.namaz! padam na kolana, dot&kam czoem ziemi, z& kapi na poszw,
Kaniam si k zachodowi, Potem prz&pominam so5ie, e nie modliem si
od ponad pitnast lat, Ke nie pamitam s0w, !le to nic, powiem to, co
pamitam: "a Ia-a I Aa-! 3u-ammad u rasu ua-. <1ie ma @o#a nad
!llacha, a Hahomet 'est ?e#o w&sannikiem=, 2eraz dociera do mnie, e
@a5a si m&li, e @0# istnie'e, e zawsze istnia, 8idz 7o tta', w oczach
ldzi z#romadzon&ch w t&m kor&tarz rozpacz&, 2 'est prawdziw& dom
@o&, to t ci, co tracili @o#a, zn0w 7o odna'd', 2, a nie w 5ia&m
masd$idzie! z 'e#o diamentow&mi wiatami i w&smk&mi minaretami,
@0# istnie'e, msi istnie/, 2eraz 5d si modli, @d si modli, a5& mi
prze5acz&, e t&le lat 7o zanied5&waem, e 5ezkarnie dopszczaem si
zdrad&, kamstwa i #rzech, a teraz #d& trwo#a, to do @o#a, Hodl si, 5&
5& r0wnie miosiern& i litociw&, 'ak m0wi o 1im ?e#o ksi#a, @i'
czoem k zachodowi, ca' ziemi i o5iec' dopeni/ i $aka! i -ad$d$! i
post0w w ramadanie, a #d& ramadan si sko:cz&, 5d poci dale', ;
nacz si na pami/ kade#o sowa z ?e#o wite' ksi#i, i w&rsz na
$M)
piel#rz&mk do te#o spalone#o so:cem miasta na pst&ni, 5& pokoni/ si
te przed Kaa5, 8sz&stko to zro5i, 5d o 1im m&la codziennie, 'eli
t&lko speni to 'edno mo'e &czenie: na moich rkach 'est krew Hassana,
nie @0# nie da, 5& 5&a na nich te krew Hassanowe#o s&na,
%&sz 'ki, 2o 'a 'cz, 8ar#i mam sone od ez, sp&wa'c&ch mi po
twarz&, 4z' na so5ie ocz& wsz&stkich ldzi tkwic&ch w t&m kor&tarz,
ale dale' 5i' czoem k zachodowi, Hodl si, Hodl si o to, a5&m nie
poni0s kar& za #rzech& kar&, kt0re' zawsze si spodziewaem,
1ad ;slama5adem zapada 5ez#wiezdna, czarna noc, Hino kilka
#odzin, siedz teraz na pododze inne#o, mnie'sze#o kor&tarza
prowadzce#o do iz5& prz&'/ ostre#o d&r, Przede mn 5rzow& stolik
peen #azet i star&ch czasopism: e#zemplarz <2imesa= z kwietnia 1))E,
pakista:ska #azeta z portretow&m zd'ciem mode#o chopca, kt0r& t&dzie:
wczenie' z#in pod koami poci#, czasopismo "ilmowe ze zd'ciami
miechnit&ch loll&woodzkich aktor0w na 5&szczce' okadce,
1aprzeciw mnie drzemie na w0zk inwalidzkim starszka w zielon&m
szauar.kamiz i ro5ione' na sz&dek chcie, 4o 'aki czas 5dzi si i
mamrocze modlitw po ara5sk, Dastanawiam si ze zneniem, cz&'e
modlitw& zostan dzi w&schane 9mo'e cz& 'e', %ta'e mi przed ocz&ma
twarz %ohra5a: w&sta'c&, misist& pod5r0dek, mae sz&, skone ocz&,
kt0re tak 5ardzo prz&pomina' mi ocz& 'e#o o'ca, 6pada mnie smtek
czarnie'sz& ni ta noc, 4o ciska mnie za #ardo,
PowietrzaJ
8sta', otwieram okna, 8pada'ce przez nie powietrze 'est zatche i
#orce wonie'e a'nem i prze'rza&mi dakt&lami, D ca&ch si wtaczam to
wsz&stko w pca, ale cisk w mo'e' piersi nie sa5nie, 6padam na
podo#, @ior do rki <2imesa= i przerzcam kartki, 1ie mo# cz&ta/, nie
mo# si skpi/, 6drzcam wic czasopismo na stolik i zn0w wpatr' si
w z&#zak pkni/ na 5etonowe' posadzce, w pa'cz&n& pod s"item, w
martwe mch& na parapecie, 70wnie 'ednak patrz na cienn& ze#ar, ?est
t po czwarte' nad ranem, pi/ #odzin tem w&proszono mnie z tamte#o
kor&tarza, te#o przed podw0'n&mi drzwiami, 8ci nic nie wiem,
Podo#a, na kt0re' siedz, sta'e si powoli czci me#o ciaa, oddech
mam cisz&, wolnie'sz&, 4hc zasn/, zamkn/ ocz&, zo&/ #ow na
zimne', 5rdne' pododze, 6dp&n/, 7d& si o5dz, moe si okae, e
$)N
wsz&stko, co zo5acz&em w hotelowe' azience, 5&o t&lko snem: woda,
kapica z kran do czerwone' wod&, lewa rka przewieszona przez krawd(
wann&, zakrwawiona 5rz&twa na rezerwarze ta sama, kt0r #oliem si
poprzednie#o dnia i 'e#o ocz&, wp0otwarte, ale ' 5ez wiata, Przede
wsz&stkim wanie to, Dapomnie/ te ocz&,
8kr0tce sen nadchodzi, nie 5roni si, Fni o cz&m, cze#o potem nie
pamitam,
Kto trca mnie w rami, 6twieram ocz&, Klcz& prz& mnie 'aki
czowiek, Ha na #owie taki sam czepek 'ak tamci za podw0'n&mi
drzwiami i papierow maseczk na stach serce sta'e mi z przeraenia, 5o
widz na nie' kropl krwi, 1a pa#erze ma nakle'one zd'cie wielkookie'
dziewcz&nki, Fci#a mask, co mnie ciesz&, 5o nie msz ' patrze/ na
krew %ohra5a, %k0r ma ciemn 'ak importowana, szwa'carska czekolada,
kt0r kpowalim& z Hassanem na 5azarze w %zar9e91a, przerzedzone
wos& i orzechowe ocz&, ; pikn& oks"ordzki akcent, Przedstawia si 'ako
doktor 1awaz, 6#arnia mnie ch/ cieczki, 5o nie 'estem w stanie
w&scha/ te#o, co chce mi powiedzie/, H0wi, e chopiec przeci so5ie
&& 5ardzo #5oko i e straci mn0stwo krwi, Ho'e sta zn0w zacz&na'
powtarza/ "a Ia-a I Aa-! 3u-ammad u rasu ua-.
Hsieli m przetocz&/ kilka 'ednostek krwi,,,
<?ak 'a to powiem %oraiC=
-wa raz& msieli #o reanimowa/,,,
<@d odprawia namaz! 5d odprawia $aka9.
; #d&5& nie to, e ma mode i silne serce,,,
<@d poci=,
K&'e,
Gekarz miecha si, 4hwil trwa, nim dociera do mnie to, co
powiedzia, Dnow zacz&na m0wi/, ale'a #o nie s&sz, 5o api #o za rce,
prz&ciskam 'e#o donie do swo'e' twarz& i pacz z l#i w mae, #r5e
donie o5ce#o mcz&zn&, kt0r& teraz nic nie m0wi, t&lko czeka,
$)1
6ddzia intens&wne' terapii ma ksztat liter& G, 8 p0mrok s&cha/
pisk sprzt monitor'ce#o i szm respirator0w, -oktor 1awaz prowadzi
mnie midz& dwoma rzdami 0ek przedzielon&ch 5ia&mi plastikow&mi
zasonami, S0ko %ohra5a 'est ostatnie za ro#iem, na'5lisze stanowiska
piel#niarek, prz& kt0r&m dwie z nich, w zielon&ch stro'ach
chirr#iczn&ch, wanie not' co na kartkach i rozmawia' p0#osem,
7d& 5ez sowa 'echaem t wind wraz z doktorem, o5awiaem si, e
zn0w si rozpacz na widok %ohra5a, !le teraz, #d& siedz na krzele prz&
0k 'e#o st0p i patrz na 'e#o 5lad twarz za k5owiskiem
plastikow&ch rrek i kropl0wek, ocz& mam sche, 7d& patrz, 'ak 'e#o
pier podnosi si i opada w r&tmie nadawan&m przez s&czc& respirator,
o#arnia mnie dziwne odrtwienie, takie samo, 'akie odczwa si, #d&
zakrciwsz& kierownic, w ostatnie' chwili nikno si zderzenia z inn&m
samochodem,
Dapadam w sen, 7d& si 5dz, widz przez okno nad stanowiskiem
piel#niarek so:ce wschodzce na mleczno5ia&m nie5ie, Fwiato dzienne
wpada konie do poko', rzca'c m0' cie: na %ohra5a, %ohra5 le& wci
w te' same' poz&c'i,
Gepie' prosz si przespa/ m0wi 'aka piel#niarka, 1ie pozna' 'e',
pewnie msia& si zmieni/, #d& spaem, Prowadzi mnie do inne#o
pomieszczenia t o5ok oddzia, ?est pste, 8rcza mi podszk i
szpitaln& koc, -zik' 'e' i kad si na ska'owe' kozetce w ro#,
Das&piam niemal nat&chmiast,
Fni mi si, e zn0w 'estem w kor&tarz na dole, 8chodzi doktor 1awaz,
wsta' na 'e#o widok, Fci#a papierow maseczk, 'e#o rce okaz' si
na#le 5ielsze, ni 5&&, ma te starannie trz&mane paznokcie i niena#ann&
przedziaek we wosach, 1a#le orient' si, e to nie doktor 1awaz, t&lko
3a&mond !ndrews, ten dro5n& czowieczek z am5asad& amer&ka:skie',
ten od pomidor0w, !ndrews przech&la na 5ok #ow i mr& ocz&,
8 ci# dnia szpital 5& la5ir&ntem zatoczon&ch kor&tarz&, zalan&ch
'askrawo5ia&m wiatem 'arzeni0wek, 1acz&em si ich rozkad na
pami/, wiedziaem, e #zik czwarte#o pitra w windzie we wschodnim
skrz&dle si nie zapala, e drzwi do mskie' 5ikac'i na t&m sam&m pitrze
trze5a mocno popchn/ ramieniem, 5& si otworz&&, 1acz&em si, e
$)$
&cie szpitalne ma sw0' r&tm: wielki rch t przed ko:cem nocne#o
d&r, popiech w rodk dnia, cisza i 5ezrch noc&, przer&wane od czas
do czas przez lekarz& i piel#niarki pdzc&ch do reanimac'i, 8 dzie:
czwaem prz& 0k %ohra5a, w noc& snem si po krt&ch kor&tarzach,
wsch'c si w od#os wasn&ch krok0w, rozm&la'c, co powiem
%ohra5owi, #d& si o5dzi, 8 ko:c wracaem na oddzia intens&wne'
terapii, siadaem prz& haaliw&m respiratorze i dale' nie wiedziaem, co
m0wi/,
Po trzech dniach na oddziale intens&wne' terapii w&'to m z #arda
rrk od respiratora i przeniesiono na parter, 1ie 5&o mnie prz& t&m,
poniewa wr0ciem do hotel, 5& przespa/ si troch de' ale w e"ekcie
przez ca noc przewracaem si t&lko z 5ok na 5ok, 3ano staraem si nie
patrze/ na wann, @&a ' cz&sta, kto w&tar krew, w&mieni mat& na
pododze i docz&ci cian&, 1ie mo#em si 'ednak powstrz&ma/, 5& nie
prz&si/ na chwil na chodne', porcelanowe' krawdzi, 8&o5raaem
so5ie, 'ak %ohra5 nala so5ie ciepe' wod&, ?ak si roze5ra, ?ak rozkrci
masz&nk i w&' &letk, trz&ma'c ' midz& kcikiem a palcem
wskaz'c&m, 8&o5raaem so5ie, 'ak kadzie si do wod&, 'ak le& w nie'
przez chwil z zamknit&mi ocz&ma, ; zastanawiaem si, 'aka 5&a 'e#o
ostatnia m&l, #d& ni0s &letk w #0r, a5& spci/ ' w d0,
? w&chodziem z hotel, #d& dopdzi mnie kierownik, pan Fa''az,
%erdecznie pan wsp0cz' zacz ale 5ardzo prosz o
opszczenie hotel, 2akie rzecz& 5ardzo ps' interes&,
Powiedziaem m, e rozmiem, 8&prowadziem si, 1ie policz& mi
za te trz& dni, kt0re spdziem w szpital, ? przed hotelem, czeka'c na
taks0wk, zastanawiaem si nad t&m, co mi powiedzia, #d& wi0z mnie na
poszkiwanie %ohra5a: <Pro5lem z wami, !"#a:cz&kami, pole#a na t&m,
e 'estecie,,, ?ak 5& to powiedzie/,,, 2ac& 'ac& nieostroni=, 8ted&
miaem si z nie#o, ale teraz wcale nie 5&o mi do miech, ?ak 'a mo#em
zasn/, #d& dopiero co powiedziaem %ohra5owi co, cze#o 5a si
na'5ardzie' ze wsz&stkie#oC
8siada'c do taks0wki, zap&taem kierowc, cz& zna 'ak ksi#arni z
ksikami po persk, Powiedzia, e do na'5lisze' 5dzie t&lko par
kilometr0w, 8stpilim& tam po drodze do szpitala,
$)A
1ow& pok0' %ohra5a mia kremowe cian&, pokrszon ciemnoszar
sztkateri i p&tki na cianach, kt0re kied& zapewne 5&& 5iae, Hia
ssiada, mode#o chopca z Penda5, kt0r&, 'ak p0(nie' dowiedziaem si
od 'edne' z piel#niarek, zama no#, spada'c z dach 'adce#o ato5s,
Hia no# w #ipsie, niesion do #0r& przez naci#i ze stalow&ch linek,
S0ko %ohra5a 5&o prz& oknie, przez kt0re#o prostoktne sz&5& padao
do rodka podniowe wiato, Prz& oknie sta mndrowan& ochroniarz,
'c& #otowane pestki ar5za 'ako niedosz& samo50'ca, %ohra5 5& pod
caodo5ow&m nadzorem, -oktor 1awaz poin"ormowa mnie, e takie ma'
przepis&, 1a m0' widok ochroniarz dotkn palcem daszk czapki i w&szed
na zewntrz,
%ohra5 mia na so5ie szpitaln piam z kr0tkimi rkawami, Gea na
plecach z kocem pod sz&', z twarz zwr0con k okn, H&laem, e pi,
ale #d& podsnem do 0ka krzeso, 'e#o powieki zadr#a& i nios& si,
Popatrz& na mnie i odwr0ci wzrok, Himo liczn&ch trans"z'i 5& wci
przeraa'co 5lad&, 8 za#ici prawe' rki mia d& "ioletow& siniak,
?ak si cz'eszC zap&taem,
1ie odpowiedzia, Patrz& przez okno na piaskownic i htawki,
stawione za drcian siatk w prz&szpitaln&m o#rodzie, 65ok, w cieni
hi5isksa, staa metalowa dra5inka, wok0 kt0re' wio si kilka ws0w
zielone#o 5lszcz, 8 piaskownic& 5awio si kilkoro dzieci z wiaderkami
i opatkami, 1ie5o te#o dnia 5&o 5ezchmrne i 5kitne, t&lko #dzie
w&soko male:ki odrztowiec zostawi za so5 dwie r0wnole#e, 5iae
smki, Dn0w o5r0ciem si do %ohra5a,
Przed chwil rozmawiaem z doktorem 1awazem, H&li, e za par
dni 5dzie ci mona w&pisa/, 2o do5rze, coC
Dn0w odpowiedziao mi milczenie, 4hopiec na 0k po dr#ie' stronie
poko' porsz& si we nie i za'cza,
Podo5a mi si tw0' pok0' powiedziaem, nika'c wzrokiem
za5andaowan&ch prze#50w %ohra5a, ?est 'asn&, masz adn& widok,
4isza, Hino 'eszcze kilka r0wnie niezrczn&ch mint, 1a czoo i
#0rn war# w&stpia mi cienka warstwa pot,= Pokazaem na nietknit
miseczk z ausz z zielone#o #roszk na 'e#o sza"ce nocne', na nie&wan,
plastikow &eczk,
$)B
%pr05' co z'e/, e5& odz&ska/ kuwat! si&, 1akarmi/ ciC Popatrz&
na mnie i zn0w odwr0ci wzrok, 2warz mia 'ak5& w&kt z kamienia,
Do5acz&em, e ocz& ma wci ciemne, pste, tak samo 'ak wted&, #d&
w&ci#aem #o z wann&, %i#nem do lece' prz& moich no#ach
papierowe' tor5& i w&ci#nem z nie' &wan& e#zemplarz Sza-.name!
kt0r& wanie zdo5&em w ksi#arni, 65r0ciem #o okadk do %ohra5a,
7d& 5&lim& dzie/mi, cz&taem to two'em o'c, 4hodzilim& na
wz#0rze za domem i siadalim& pod #ranatem,,,
>rwaem, %ohra5 zn0w patrz& przez okno, Dmsiem si do miech,
2w0' o'ciec na'5ardzie' l5i opowie/ o 3ostamie i %ohra5ie, -late#o
tak masz na imi, Dreszt przecie wiesz, Dn0w rwaem, poczem si
'ak idiota, Pisa mi w licie, e t& te to l5isz na'5ardzie', wic
pom&laem, e mo# ci pocz&ta/, 4hceszC
%ohra5 zamkn ocz&, ; zakr& 'e rk, 2 z siniakiem, 6tworz&em
ksik na stronie, kt0r zaznacz&em so5ie 'eszcze w taks0wce,
Prosz 5ardzo powiedziaem i po raz pierwsz& zastanowiem si, co
pom&la so5ie Hassan, #d& po raz pierwsz& samodzielnie przecz&ta Sza-.
name i przekona si, e t&le raz& #o na5raem, 6dchrzknem i zaczem
cz&ta/,
<Poscha'cie opowieci o walce %ohra5a z 3ostamem, cho/ smtna
to 5dzie opowie/= zaczem, <Ddarz&o si, i pewne#o dnia 3ostam
powsta z onic&, a m&s 'e#o peen 5& z&ch przecz/, ; pom&la,,,=
Przecz&taem prawie ca& pierwsz& rozdzia, a do chwili, #d& mod&
wo'ownik %ohra5 prz&chodzi do swo'e' matki 2arnin&, ksiniczki %amen9
#an, i chce si dowiedzie/, kto 'est 'e#o o'cem, Damknem ksik,
4z&ta/ dale'C 2eraz 5d 5itw&, pamitaszC %ohra5 poprowadzi swo'e
wo'ska do @iae#o Damk w ;ranie, 4z&ta/ dale'C
Powoli pokrci #ow, %chowaem ksik do tor5&,
8 porzdk powiedziaem, podniesion& na dch, e w o#0le
zarea#owa, Ho# cz&ta/ ci dale' 'tro, ?ak si cz'eszC
>sta %ohra5a si otworz&&, ale w&do5& si z nich t&lko chrapliw&
d(wik, -oktor 1awaz przedzi mnie, e tak moe 5&/, 5o d#o mia w
krtani rrk int5ac&'n, 65liza war#i i spr05owa 'eszcze raz,
$)+
Dmczon&,,,
8iem, -oktor 1awaz powiedzia, e tak si 5dziesz cz,,,
Pokrci #ow,
4o, %ohra5C
%krz&wi si z 50l, #d& m0wi ledwo s&szaln&m, zdszon&m #osem:
Ham wsz&stkie#o do/,
8estchnem i opadem na krzeso, 1a 0ko, midz& %ohra5a a mnie,
pada snop wiata, Przez kr0tk chwil popielata twarz patrzca na mnie z
dr#ie' stron& staa si twarz Hassana ale nie te#o Hassana, z kt0r&m
#r&walim& w klki a do wieczorn&ch nawo&wa: mezina, #d& !li kaza
nam wraca/ do dom, nie te#o, z kt0r&m na w&ci#i z5ie#aem ze wz#0rza,
#d& so:ce kr&o si za #liniane dach& na zachodzie, ale te#o, kt0re#o
widziaem po raz ostatni, #d& w letni lew ni0s za !lim sw0' do5&tek i
p&cha #o do 5a#anika samochod @a5&, a 'a patrz&em na to przez
zalane deszczem sz&5& okna w moim poko',
?eszcze raz powoli potrzsn #ow,
Ham wsz&stkie#o do/ powt0rz&,
Powiedz, cze#o chcesz, ?a,,,
4hc,,, zacz, Dn0w skrz&wi si i podni0s do: do #arda, 'ak5&
chcia 'e so5ie przetka/, H0' wzrok zn0w pad na 'e#o prze#5, ciasno
owinit& 5ia&m 5andaem, 4hc, e5& 5&o 'ak dawnie' w&rzci z
sie5ie,
6ch, %ohra5,,,
4hc do tat&, -o mam&, -o %as&, 4hc si znow 5awi/ w o#rodzie z
sahi5em 3ahimem 4hanem, 4hc do dom, Ho'e#o dom, Powi0d rk
po oczach, 4hc, e5& 5&o 'ak dawnie',
1ie wiedziaem, co powiedzie/, co zro5i/ z ocz&ma, wic w5iem
wzrok we wasne donie, Pom&laem: <?ak dawnie'C ?a te 5&m tak chcia,
?a te 5awiem si w t&m sam&m o#rodzie, %ohra5, Hieszkaem w t&m
sam&m dom, !le tam nie ma ' traw&, przed domem park'e cdz& #azik
i 5rdzi ole'em as"alt, ? ni#d& nie 5dzie tak 'ak dawnie', %ohra5, 5o
ldzie z nasze#o dawne#o &cia al5o nie &', al5o wanie miera', 2eraz
$)E
zostalim& t&lko m& dwa', 2& i 'a=,
2e#o nie mo# ci da/ powiedziaem,
%zkoda, e,,,
1ie m0w,
%zkoda, e,,, e nie zostawie mnie w wodzie,
1i#d& tak nie m0w, %ohra5 powiedziaem, poch&la'c si k niem,
91ie mo# te#o scha/, -otknem 'e#o ramienia, 8zdr&#n si,
6dsn, 6pciem rk, wspomina'c z alem, e przez kilka ostatnich
dni, zanim zamaem dan m o5ietnic, w ko:c oswoi si z moim
dot&kiem, 9%ohra5, nie mo# sprawi/, e 5dzie 'ak dawnie', cho/, @0# mi
wiadkiem, 5ardzo 5&m chcia, !le mo# ci za5ra/ ze so5, 2o chciaem
ci powiedzie/, kied& wszedem wted& do azienki, Hasz ' amer&ka:sk
wiz, moesz zamieszka/ ze mn i z mo' on, 2o prawda, 65iec',
8estchn przez nos i zamkn ocz&, Poaowaem te#o ostatnie#o
sowa,
8iesz, zro5iem w &ci wiele rzecz&, kt0r&ch si wst&dz zaczem
znow, ! na'5ardzie' ch&5a te#o, e chciaem zro5i/ inacze', ni ci
o5iecaem, !le to si ' nie powt0rz& i 5ardzo ci za to przepraszam,
@a#am ci o w&5aczenie, 8&5acz&sz miC >wierz&szC ; dodaem cisze':
Po'edziesz ze mnC
4zeka'c na 'e#o odpowied(, prz&pomniaem so5ie 0w zimow& dzie:,
w kt0r&m siedzielim& z Hassanem pod 5ezlistn wini, @&em wted&
okrtn& dla Hassana: zap&taem #o, cz& #r&z5& ziemi, a5& dowie/ mi
swo'e' wiernoci, 2eraz to 'a znalazem si pod mikroskopem, teraz to 'a
msiaem co dowadnia/, -o5rze mi tak,
%ohra5 przewr0ci si na 5ok, odwr0ci do mnie plecami, -#o nic nie
m0wi, 1a#le, #d& ' m&laem, e zasn, powiedzia chrapliw&m
szeptem:
?est tak )-asta. , 2ak 5ardzo zmczon&,
%iedziaem prz& nim, p0ki nie sn, 4o maro midz& nami, -o
spotkania z mecenasem Faisalem w 'e#o oczach zaczo niemiao 5dzi/
si wiato nadziei, 2eraz to wiato z#aso, 1ie wiedziaem, kied& omieli
si powr0ci/, ; kied& %ohra5 zn0w si miechnie, ; kied& mi zn0w za"a, ;
$)*
cz& to kied&kolwiek nastpi,
8&szedem wic ze szpitala, e5& poszka/ inne#o hotel, 1ie
wiedziaem, e minie rok, zanim s&sz z st %ohra5a nastpne sowo,
%ohra5 w ko:c nie zaakceptowa mo'e' propoz&c'i, !ni 'e' nie
odrzci, 8iedzia 'ednak, e #d& zd'to m 5andae i szpitaln piam,
sta si na nowo 'eszcze 'edn&m 5ezdomn&m, hazarskim dzieckiem, 4o
mia ro5i/C 7dzie si podzia/C 8 e"ekcie 'e#o z#oda na w&'azd 5&a tak
naprawd cich&m poddaniem si losowi, 1ie prz&zwoleniem, a 5iern
reakc' ko#o, kto 'est z5&t zmczon&, e5& o cz&mkolwiek dec&dowa/ i w
cokolwiek wierz&/, 6n pra#n t&lko te#o, 5& 5&o tak 'ak dawnie', 2e#o
nie mo#em m da/, -aem m sie5ie i !mer&k, 6cz&wicie m0# tra"i/
znacznie #orze', ale te#o nie mo#em m powiedzie/, 2rdno m&le/
lo#icznie, #d& w #owie k5i si demon&,
8 t&dzie: p0(nie' zro5ilim& kilka krok0w po p&cie lotniska i
prz&wiozem Hassanowe#o s&na z !"#anistan do !mer&ki, rat'c #o od
pewne' z#5& i da'c m w zamian z#5n niepewno/,
Kt0re#o dnia w rok 1)MA cz& 1)MB 5&em w w&po&czalni wideo we
Fremont, %taem prz& westernach, 65ok 'aki "acet popi'a coca9col z
mcdonaldowe#o k5ka, 8skaza na Siedmiu ws'aniay)- i sp&ta, cz& to
o#ldaem,
; to trz&nacie raz& odpowiedziaem, 8 t&m "ilmie miera i
4harles @ronson, i ?ames 4o5rn, i 3o5ert Oa#hn,
Popatrz& na mnie kwano, 'ak5&m m napl do coli,
%erdeczne dziki powiedzia, krcc #ow i mrczc co pod
nosem, 8ted& wanie si przekonaem, e w !mer&ce nie wolno nikom
'awnia/, 'ak co "ilm, ksika si sko:cz&, 8 przeciwn&m razie trze5a
d#o przeprasza/ za ten mierteln& #rzech,
8 !"#anistanie licz& si t&lko koniec, 7d& wraz z Hassanem
wracalim& z o#ldnite#o w kinie Daina5 hindskie#o "ilm, !le#o,
3ahima 4hana, @a5 cz& te kade#o z niezliczon&ch zna'om&ch @a5& i
przewi'a'c&ch si przez dom 5lisz&ch i dalsz&ch krewn&ch interesowao
$)M
t&lko to, cz& #0wna 5ohaterka znalaza szczcie, 4z& 2a)z *im! #0wn&
5ohater, osi#n kam.ja2! cz&li speni swo'e marzenia, cz& te 5&
skazan& na na-.kam! porakC
6ni wsz&sc& chcieli wiedzie/, cz& na ko:c "ilm kto zna'd'e
szczcie, ! nie t&lko: 'ak "ilm si ko:cz&C
7d&5& kto dzi zap&ta, cz& na ko:c historii Hassana, %ohra5a i
!mira kto zna'd'e szczcie, nie mia5&m odpowiedzie/, @o cz&
cz&'akolwiek historia tak si ko:cz&C
D&cie to nie hindski "ilm, !"#a:cz&c& wol m0wi/ 9zendagi migzara9!
&cie tocz& si dale', 5ez ko:ca i pocztk, 5ez kumja2 i na-.kam!
zawizania i rozwizania akc'i 9'ak powolna, okr&ta krzem karawana
ko)zi.
8ic nie wiem, 'ak odpowiedzie/ na to p&tanie, ; to pomimo dro5ne#o
cd, 'aki w&darz& si w ostatni niedziel,
8r0cilim& mnie' wice' siedem miesic& tem, w ciep& sierpniow&
dzie: w rok $NN1, %ora'a prz&'echaa po nas na lotnisko, 1i#d& 'eszcze
nie rozstawaem si z ni na tak d#o, wic #d& rzcia mi si na sz&',
#d& poczem 'a5eczn& zapach 'e' wos0w, dopiero wted& zrozmiaem,
'ak 5ardzo za ni tskniem,
8ci 'este porann&m so:cem po mo'e' jeda , szepnem,
4oC
1ic, Pocaowaem ' w cho,
Potem klkna, 5& spo'rze/ %ohra5owi prosto w ocz&, 8zia #o za
rk, miechna si do nie#o,
Saam! %ohra59dan, 'estem two'a chaa %ora'a, 8sz&sc& czekalim&
na cie5ie,
8idzc, 'ak miecha si do %ohra5a, 'ak ocz& 'e' lekko zachodz
zami, zo5acz&em w nie' matk, kt0r 5& 5&a, #d&5& nie zdrada 'e'
wasne#o ona,
%ohra5 przestpi z no#i na no# i popatrz& w 5ok,
$))
%ora'a przero5ia #a5inet na pitrze na pok0' dla %ohra5a, Daprowadzia
#o tam, >siad na 0k, 1a nowe' pocieli wznosi& si w liliowo9
nie5ieskie nie5o 'askrawe latawce, 1a cianie prz& sza"ie miecia miark
w stopach i calach, tak, 'ak mierz& si wzrost dziecka, 8 no#ach 0ka
zo5acz&em wiklinow& kosz peen ksiek, lokomot&w, zestaw akwarelek,
%ohra5 mia na so5ie prost&, 5ia& podkoszlek i nowe sztrks&, kt0re
kpiem m t przed w&'azdem w ;slama5adzie koszla zwisaa l(no z
'e#o kocist&ch, poch&lon&ch ramion, 2warz nadal 5&a 5lada, t&lko pod
oczami widnia& ciemne plam&, Patrz& na nas r0wnie o5o'tnie 'ak na
miski z #otowan&m r&em, kt0re stawiaa przed nim salowa w szpital,
%ora'a zap&taa #o, cz& podo5a m si pok0', i zawa&em, e ona te
stara si nie patrze/ na 'e#o prze#5&, ale e i tak 'e' wzrok co chwila pada
na z&#zakowate r0owe 5lizn&, %ohra5 spci #ow, wo& donie pod
da i nie powiedzia nic, ! potem ' t&lko poo& #ow na podszce,
Pi/ mint p0(nie' przez ca& czas patrz&lim& na nie#o od pro# 9'
chrapa,
H& te poszlim& spa/, %ora'a zasna z #ow na mo'e' piersi, Geaem
w ciemnoci, 1ie spaem, -awna 5ezsenno/ wr0cia, @&em sam na sam z
moimi wasn&mi demonami,
?ako w rodk noc& w&snem si z 0ka i poszedem do poko'
%ohra5a, %tanem nad nim, spo'rzaem w d0 i zo5acz&em, e spod
podszki co w&sta'e, 7d& po to si#nem, zo5acz&em polaroidowe
zd'cie 3ahima 4hana, to, kt0re daem %ohra5owi, #d& siedzielim& przed
meczetem Faisala, 1a zd'ci stali o5ok sie5ie Hassan i %ohra5, Hrc
ocz&, miechali si tak, 'ak5& wiat 5& do5r& i sprawiedliw&,
Dastanawiaem si, 'ak d#o ' %ohra5 wpatr&wa si w to zd'cie,
o5raca 'e w palcach,
?eszcze raz na nie spo'rzaem, 3ahim 4han napisa w licie, e m0'
o'ciec <5& czowiekiem rozdart&m na dwo'e=, Ke 'a 5&em t&m, na co
spoecze:stwo m pozwalao i r0wnoczenie cielenieniem 'e#o win&,
Popatrz&em na Hassana, na 'e#o 5rak'ce przednie z5&, na czciowo
ocienion twarz, na t dr# poow @a5&, 2 zakazan, t, kt0ra
odziedzicz&a wsz&stko, co 5&o w nim szlachetne i cz&ste, 2, kt0r w
sw&ch na'skr&tsz&ch m&lach @a5a waa moe za 5lisz so5ie,
6do&em zd'cie tam, #dzie 'e znalazem, ; wted& zorientowaem si,
ANN
e ta ostatnia m&l wcale mnie nie za5olaa, Dam&ka'c drzwi do poko'
%ohra5a, zastanawiaem si, e moe tak wanie kiek'e prze5aczenie
nie w trim"aln&m o5'awieni, a w 50l rozstania, w&#nania, cieczki w
rodk noc&,
1astpne#o wieczor prz&szli do nas na kolac' #enera i chaa
-amila, 4haa -amila miaa wos& kr0tsze i 5ardzie' ciemnoczerwone
ni zw&kle, 8rcz&a %orai talerz magut z mi#daami wasne' ro5ot& na
deser, 1a widok %ohra5a rozpromienia si,
3aszaa)3 %ora'a9dan m0wia nam, 'aki 'este -oszti'! ale nie
wiedziaam, e 'este a tak prz&sto'n&, %ohra59dan, 8rcz&a m
zro5ion& na drtach nie5ieski #ol", %ama #o zro5iam, Prz&da ci si w
zimie, Insza.a)-! 5dzie na cie5ie w sam raz,
%ohra5 prz&' sweter,
7enera 5& znacznie mnie' rozmown&,
8ita', mod& czowiek powiedzia t&lko, wspart& na lasce, Patrz&
na %ohra5a tak, 'ak5& o#lda dziwaczn& 5i5elot ko#o w dom,
Hsiaem odpowiedzie/ na wsz&stkie p&tania chali -amili o mo'e
zdrowie poprosiem %ora', e5& powiedziaa rodzicom, e napadnito na
mnie na lic& zapewni/ ', e ' nic mi nie 'est i e drt& zostan w&'te
za par t&#odni, a5&m m0# zn0w rozkoszowa/ si 'e' spec'aami, i e
ocz&wicie 5d naciera 5lizn& sokiem ra5ar5arow&m z ckrem, 5&
sz&5cie' z5lad&,
7d& %ora'a nakr&waa z mam do sto, m& z #eneraem siedlim& w
salonie i popi'alim& wino, 6powiadaem m o Ka5l, o tali5ach, %cha,
kiwa #ow, trz&ma'c lask na kolanach, 8ielkie wraenie zro5ia na nim
opowie/ o czowiek, kt0r& sprzedawa wasn protez, 1ie wspomniaem
sowem ani o e#zekc'i na stadionie, ani o !sse"ie, Dap&ta o 3ahima
4hana, kt0re#o, 'ak twierdzi, spotka kilka raz& w Ka5l, i z powa#
pokrci #ow na wie/ o 'e#o choro5ie, ?ednak w trakcie cae' rozmow&
widziaem, e 'e#o wzrok raz po raz wdr'e k picem na kanapie
%ohra5owi, Dpenie 'ak5&m& rozmawiali o wsz&stkim, t&lko nie o t&m, o
co chcia zap&ta/,
6cz&wicie zap&ta 'eszcze w trakcie kolac'i, 6do& widelec i
powiedzia:
AN1
1o, !mir9dan, powiesz nam, dlacze#o prz&wioze ze so5 te#o
chopcaC
;k5al9danJ ! c0 to za p&tanieC odezwaa si chaa -amila,
Ho'a dro#a, t& ro5isz na drtach, 'a odpowiadam za to, 'ak widz nas
inni, Gdzie 5d p&ta/, @d ciekawi, dlacze#o w dom mo'e' c0rki
mieszka 'aki hazarski chopiec, 4o mam im powiedzie/C
%ora'a pcia &k i od raz mkna:
Hoesz im powiedzie/, e5&,,,
1ie, nie, %ora'o powiedziaem, 5iorc ' za rk, 8 porzdk,
7enera sahi5 ma rac', Gdzie 5d p&ta/,
!mir,,, zacza,
8 porzdk, Dwr0ciem si do #eneraa, 6t0, #enerale sahi5ie,
m0' o'ciec przespa si kied& z on wasne#o sce#o, -aa m s&na
imieniem Hassan, Hassan ' nie &'e, 2en chopiec na kanapie to s&n
Hassana, H0' 5ratanek, ; tak 5dziem& odpowiada/, #d& nas zap&ta',
Patrz&li na mnie w zdmieni,
; 'eszcze 'edno, #enerale sahi5ie dodaem, Prosz ' ni#d& w
mo'e' o5ecnoci nie m0wi/ o nim <'aki hazarski chopiec=, 2en chopiec
ma imi, %ohra5,
-o ko:ca kolac'i nie zamienilim& ' ani sowa,
@dem 5&o5& powiedzie/, e %ohra5 5& cich&, 4isza to spok0', 4isza
to prz&krcenie &ci re#latora z napisem 7ono/,
Hilczenie to cakowite wcinicie w&cznika, 8&czenie si z &cia, D
wsz&stkie#o,
Hilczenie %ohra5a nie 5&o te milczeniem ldzi z przekonaniami,
ldzi, kt0rz& sw&m milczeniem protest' przeciwko kom l5 czem,
@&o to milczenie ko#o, kto skr& si w ciemnoci, kto cakiem si ni
owin,
1ie t&le mieszka z nami, ile za'mowa przestrze:, Dreszt 5ardzo mao
'e' za'mowa, 4zasem w sklepie l5 w park zawaaem, e inni prawie
AN$
#o nie widzieli, zpenie, 'ak5& #o tam ze mn nie 5&o, 4zasem i 'a
orientowaem si, noszc #ow znad ksiki, e nawet nie wiem, kied&
%ohra5 wszed do poko' i siad naprzeciwko mnie, 4hodzi, 'ak5& 5a si
zostawia/ lad0w, ?ak5& nie chcia porsza/ powietrza, ! #0wnie spa,
Hilczenie %ohra5a drcz&o te %ora', %w&mi planami wz#ldem nie#o
dzielia si przecie ze mn 'eszcze przez tele"on, #d& 5&em w Pakistanie,
Hia 5&/ i 5asen, i pika nona, i kr#le,,, 2eraz mi'aa pok0' %ohra5a i
widziaa tam wci nietknite ksiki w wiklinow&m kosz, nierozoone
pzzle i to wsz&stko prz&pominao 'e', 'ak 5&/ mo#o, 6 marzeni, kt0re
maro, 'eszcze zanim si narodzio, 1ie ona 'edna, ?a przecie te miaem
swo'e marzenia o %ohra5ie,
%ohra5 milcza, ale wiat nie, 8 pewien wtorkow& poranek we
wrzeni te#o rok zawali& si -wie 8iee, Fwiat zmieni si z dnia na
dzie:, 1a#le wszdzie po'awi& si amer&ka:skie "la#i na antenach
0t&ch taks0wek, przem&ka'c&ch licami wr0d inn&ch samochod0w, w
klapach przechodni0w, ci#nc&ch nieprzerwan&m strmieniem po
chodnikach, nawet na 5rdn&ch czapeczkach e5rak0w, w&siad'c&ch w
%an Francisco pod ma&mi #aleriami i sklepikami, Kt0re#o dnia minem
Idith, 5ezdomn, kt0ra codziennie #ra na ro# lic %tter i %tockton, i
zo5acz&em, e i ona ma na pdle na akordeon nalepk z #wia(dzist&m
sztandarem,
8kr0tce potem !mer&kanie zaczli 5om5ardowa/ !"#anistan, rsz&o
natarcie %o'sz P0nocne#o, tali5owie pochowali si w norach 'ak
szczr&, 1a#le ldzie w kole'ce do kas& rozmawiali o miastach mo'e#o
dzieci:stwa, o Kandaharze, Heracie, Hazar9i9%zari", 7d& 5&em 5ardzo
ma&, @a5a za5ra mnie i Hassana do Kndz, 1iewiele pamitam z te'
w&cieczki poza t&m, e wraz z @a5 i Hassanem siedzielim& pod akac',
na zmian popi'alim& sok z ar5za z #liniane#o k5ka i rzdzalim&
zawod&, kto dale' plnie pestkami, ! teraz na'poplarnie'si prezenterz&
telewiz&'ni i ldzie sczc& atte po kawiarniach #adali o 5itwie o Kndz,
ostatni 5astion tali50w na p0noc& kra', 8 #rdni w @onn spotka& si
dele#ac'e Paszt9n0w, 2ad&k0w, >z5ek0w i Hazar0w, a5& pod cz'n&m
okiem 61D rozpocz/ proces, kt0r& pewne#o dnia 5&/ moe zako:cz&
dwdziestoletni ci# tra#edii nka'c&ch ich uatan. Karakowa czapka i
zielon& )za'an Hamida Karza'a zro5i& w mediach karier,
! %ohra5 spa, !l5o porsza si 'ak lnat&k,
ANA
8raz z %ora' zaan#aowalim& si w dziaalno/ na rzecz !"#anistan,
tak z o5&watelskie#o o5owizk, 'ak z potrze5& w&penienia cz&m
cz&mkolwiek milczenia w poko' na pitrze, milczenia, kt0re 'ak czarna
dzira wci#ao w sie5ie wsz&stko, ?a sam nie miaem 'ak dotd adn&ch
skonnoci do takich dziaa:, ale #d& pewne#o dnia zatele"onowa do mnie
Ka5ir, 5&& am5asador a"#a:ski w %o"ii, i zap&ta, cz& nie zechcia5&m
wcz&/ si w pomoc dla pewne#o szpitala, nie odm0wiem, 4hodzio o
szpital niedaleko #ranic& a"#a:sko9pakista:skie' z niewielkim oddziaem
chirr#iczn&m spec'aliz'c&m si w leczeni ran po minach a"#a:skich
chod(c0w, kt0r& wanie zamknito z powod 5rak rodk0w, Dostaem
sze"em przedsiwzicia, %ora'a moim zastpc, Prawie kad& dzie:
spdzaem teraz w moim #a5inecie, w&s&a'c e9maile do ldzi na ca&m
wiecie, piszc podania o dotac'e, or#aniz'c z5i0rki pienidz&, ; przez
ca& czas przekon&waem sam sie5ie, e ssznie cz&niem, prz&woc t
%ohra5a,
Koniec rok zasta nas z %ora' na kanapie, D no#ami pod kocem
o#ldalim& w telewiz'i wiecz0r s&lwestrow&, 7d& opada sre5rna kla,
ldzie wiwatowali, kon"etti za5ielio ca& ekran, 8 nasz&m dom now& rok
rozpocz si tak, 'ak zako:cz& si star& milczeniem,
! wreszcie czter& dni tem, w chodn&, deszczow& dzie: w marc
$NN$ rok w&darz&o si co niezw&ke#o,
Da5raem %ora', cha -amil i %ohra5a na a"#a:ski mit&n# w park
nad 'eziorem Iliza5eth we Fremont, Hiesic wczenie' #enera wreszcie
doczeka si wezwania do ministerstwa w !"#anistanie, 6dlecia dwa
t&#odnie tem Wszar& #arnitr i kieszonkow& ze#arek zostawi w !mer&ceX,
4haa -amila miaa docz&/ do nie#o za par miesic&, #d& s&tac'a si
w&klar'e, ale na razie tak za nim tsknia i tak zamartwiaa si na
odle#o/ o 'e#o zdrowie, e zmsilim& ', 5& na 'aki czas przeniosa si
do nas,
8 poprzedni czwartek, pierwsz& dzie: wiosn&, prz&pada a"#a:ski
1ow& 3ok, Sau.e.&auH !"#a:cz&c& witowali w cae' Kali"ornii, 8raz z
Ka5irem i %ora' mielim& oso5n& pow0d do radoci: nasz szpitalik w
3awalpindi wznowi dziaalno/ t&dzie: tem, 4o prawda, nie oddzia
chirr#iczn&, t&lko pediatr&czn&, ale to zawsze co,
ANB
Przez ostatnich kilka dni 5&a pikna po#oda, ale #d& w niedziel rano
w&skocz&em z 0ka, s&szaem 55nice w sz&5& krople deszcz,
Pom&laem so5ie: <1o tak, a"#a:skie szczcie=, ; miechnem si do
sie5ie, 6dm0wiem porann& namaz! zanim %ora'a wstaa 9' nie msiaem
za#lda/ do 5roszrki z modlitwami, kt0r wziem kied& z meczet, teraz
sowa prz&chodzi& same, 5ez w&sik,
1a mie'sce prz&5&lim& okoo podnia, @&a tam #arstka ldzi,
kr&'c&ch si pod wielk, prostoktn, plastikow pacht, rozwieszon na
szeci w5it&ch w ziemi palach, !le kto ' sma& 2oani! para '
nosia si z k5k0w z her5at i z kocioka kala"iorowe' ausz. De stare#o
ma#neto"on p&na stara piosenka !hmada Dahira, Dn0w si
miechnem, #d& we czworo rsz&lim& w ich stron przez mokr&
trawnik, %ora'a i 'a z przod, chaa -amila w rodk, a z t& %ohra5, z
podskak'c&m na plecach kaptrem 0te' peler&n&,
4o ci tak miesz&C zap&taa %ora'a, kr&'c wos& pod zoon
#azet,
!"#a:cz&k0w mona w&pdzi/ z Pa#man, ale Pa#man nie da si
w&pdzi/ z !"#a:cz&k0w,
1ach&lilim& si, 5& we'/ pod zaimprowizowan& namiot, %ora'a i
chata -amila wkr0tce przenios& si w po5lie ot&e' ko5iet& smace'
2oani ze szpinakiem, %ohra5 posta pod pacht przez chwil, ale potem
zn0w w&szed na deszcz i sta z do:mi wcinit&mi w kieszenie peler&n&,
z wosami r0wnie prost&mi i te#o same#o kolor co Hassana
prz&lizan&mi przez deszcz, %tan nad mtn ka i silnie si 'e'
prz&patr&wa, 1ikt 'ak5& nie zwraca na to wa#i, nie woa, 5& wraca, D
czasem wszelkie p&tania o nasze#o adoptowane#o i niewtpliwie
ekscentr&czne#o s&nka na szczcie sta&, co prz& t&m, 'ak nietaktowne
5&wa' czasem takie p&tania wr0d !"#a:cz&k0w, prz&'lim& w smie z
wielk l#, Gdzie przestali p&ta/, czem ni#d& nic nie m0wi, czem nie
5awi si z inn&mi dzie/mi, ! co na'wanie'sze, przestali zadrcza/ nas
przesadn&m wsp0czciem, powoln&m kiwaniem #owami, cmokaniem,
wa#ami t&p ?gung 2i)zara9! 5iedn& ma& niemowa, Gdzie si
prz&zw&czaili, %ohra5 wtopi si w to 'ak stara tapeta,
Prz&witaem si z niskim, siw&m Ka5irem, Przedstawi mnie kilknast
panom, ?eden z nich 5& emer&towan&m nacz&cielem, inn& in&nierem,
AN+
inn& 5&&m architektem, 'eszcze inn&, chirr# z w&ksztacenia, mia teraz w
Ha&ward stoisko z hot do#ami, 8sz&sc& ozna'mili mi, e znali @a5
'eszcze z Ka5l, i w&raali si o nim z wielkim szacnkiem, 5o w ten cz&
inn& spos05 w&war 'aki wp&w na ich &cie, H0wili, e to wielkie
szczcie 5&/ s&nem takie#o wielkie#o czowieka,
3ozmawialim& o trdn&m i zapewne niewdziczn&m zadani, 'akie
wzi na sie5ie Hamid Karza', o nadchodzc&m "oja diirga i ma'c&m
wkr0tce nastpi/ powrocie kr0la do o'cz&zn& po dwdziest omi latach
w&#nania, Pamitaem doskonale noc z rok 1)*A, #d& rzd& Dahir %zacha
zako:cz& 'e#o wasn& kz&n, strzelanin i roz5&sk'ce na sre5rno nie5o
!li porwa wted& mnie i Hassana w ramiona, m0wi, e5&m& si nie
5ali, e to polowanie na kaczki,
Potem kto opowiedzia kawa o mlle 1asrddinie, 8sz&sc& si
zamiali,
! wiesz, z two'e#o o'ca te 5& wielki kawalarz odezwa si Ka5ir,
2o prawda odpowiedziaem z miechem, prz&pomina'c so5ie, 'ak
to wkr0tce po prz&'e(dzie do %tan0w @a5a zacz narzeka/ na
amer&ka:skie mch&, %iada z pack prz& stole kchenn&m, patrz& na
mch& lata'ce od cian& do cian&, 5z&czce t i tam, ; mrcza: <8 t&m
kra' nawet mchom si spiesz&=, Dawsze dawao m si mnie t&m
rozmiesz&/, >miechnem si do te#o wspomnienia,
-eszcz sta okoo trzecie', 1ie5o 5&o teraz szaro95iae, z #rdami
chmr, Przez park wia lekki, chodn& wiatr, Po'awio si wice' rodzin,
!"#a:cz&c& witali si, ciskali, caowali, czstowali 'edzeniem, Kto
zapali w#iel pod #rillem i ' po chwili w mo'e nozdrza derz&a wo:
czosnk i ke5a5, 7rala mz&ka t&m razem 'aki now&, nieznan&
pieniarz mia& si dzieci, Do5acz&em, e %ohra5 nie zd' peler&n& i e
opiera si o po'emnik na mieci, patrzc na siatk za stanowiskiem pakarza
na 5oisk do 5ase5alla,
8 chwil p0(nie', #d& #awdziem z 5&&m chirr#iem, kt0r& prz&zna
si, e chodzi z @a5 do 0sme' klas&, %ora'a poci#na mnie za rkaw,
!mir, patrzJ
8skaz&waa na nie5o, >nosio si na nim w&soko kilka latawc0w
0te, czerwone, zielone plamki na szar&m nie5ie,
ANE
PatrzJ powt0rz&a, ale t&m razem patrz&a na sto'ce#o opodal prz&
sw&m stra#anie sprzedawc latawc0w,
Potrz&ma' mi to powiedziaem, Podaem 'e' m0' k5ek z her5at,
przeprosiem towarz&stwo i podszedem do stra#an, w&ciska'c 5tami
wod z mokre' traw&, 8skazaem na 0t& se.'ar)za.
Sau.e.nau mu2arak , powiedzia sprzedawca, 5iorc ode mnie
dwdziestodolarow& 5anknot, wrcza'c mi latawiec i drewnian szpl
szklane' tar. Podzikowaem m i te &cz&em m szczliwe#o nowe#o
rok, %prawdziem link tak, 'ak to ro5ilim& z Hassanaem chw&ta'c '
midz& kcik a palec wskaz'c& i ci#nc, Ginka zaraz zaczerwienia si
od krwi, sprzedawca si miechn, 'a te,
Podszedem z latawcem do %ohra5a, wci sto'ce#o z zaoon&mi
rkoma prz& po'emnik na mieci, Patrz& w nie5o,
Podo5a ci si se.'ar)za , zap&taem, noszc latawiec w #0r za
poprzeczn listewk, ?e#o wzrok powdrowa od nie5a k mnie, k
latawcowi i zn0w k nie5, Po 'e#o wosach i twarz& pocieko 'eszcze
troch wod&,
4z&taem kied&, e w Halez'i &wa' latawc0w do owienia r&5
9powiedziaem, Dao si, e o t&m nie wiedziae, Prz&wiz' do nich
&ki i pszcza' 'e poza p&cizn&, 5o nie rzca' cienia i nie posz r&5, !
dawno tem w 4hinach dow0dc& pos&ali latawcami rozkaz& dla sw&ch
wo'sk, %erio, 1ie zm&lam, Pokazaem m zakrwawion& kcik, Ginka
te 'est 'ak trze5a,
Ktem oka zawa&em, e %ora'a prz&#lda nam si spod namiot, Ke
w napici wcisna donie pod pach&, 8 odr0nieni ode mnie powoli
zrez&#nowaa z pr05 nawizania kontakt z5&t 5olesne 5&& dla nie'
p&tania, pozostawione 5ez odpowiedzi, pste spo'rzenia, milczenie,
Przestawia si na czekanie na zielone wiato ze stron& %ohra5a,
Poliniem palec wskaz'c& i podniosem #o w #0r,
Pamitam, e tw0' o'ciec sprawdza kiernek wiatr w ten spos05, e
tpa w ziemi sandaem i patrz&, w kt0r stron poleci krz, Dnal do
takich sztczek powiedziaem, 6pciem palec, 8iatr 'est zachodni,
%ohra5 otar kropl deszcz z cha i przestpi z no#i na no#, 1ic nie
powiedzia, Pom&laem so5ie, e ' par miesic& tem %ora'a zap&taa
AN*
mnie, 'aki on ma #os, 6dpowiedziaem wted&, e ' zapomniaem,
H0wiem ci ', e tw0' o'ciec na'lepie' apa latawce w ca&m >azir
!k5ar 4hanC ! moe nawet w ca&m Ka5lC zap&taem znow, czc
woln& koniec tar ze sznrkiem prz&wizan&m do rodkowe' listewki,
98iesz, 'ak inne dzieci m zazdroci&C ?ak 5ie# za latawcem, nawet nie
patrz& w nie5o, Gdzie m0wili o nim, e #oni za cieniem latawca, !le oni
nie znali #o tak do5rze 'ak 'a, 6n za nicz&m nie #oni, 6n po prost,,,
wiedzia,
8 nie5o posz&5owao t&mczasem 'eszcze kilka latawc0w, Gdzie
zaczli si #romadzi/ w #rpki i z k5kami z her5at w doniach nie
odr&wali ocz od nie5a,
Pomoesz mi #o pci/C zap&taem,
8zrok %ohra5a skocz& od latawca do mnie, ; wr0ci na nie5o,
-o5ra wzrsz&em ramionami, 8idz, e 5d msia pci/ #o
tan-ai! sam,
Gew doni 'em szpl i odci#nem z nie' mnie' wice' metr linki,
K0t& latawiec zawisn na nie' t nad mokr traw,
1a pewno nie chceszC sp&taem, !le %ohra5 patrz& ' na dwa
latawce sz&5'ce w&soko nad drzewami,
8 porzdk, 1o, to,,, Pciem si 5ie#iem, rozpr&sk'c wod z
ka, trz&ma'c za wizan& do latawca koniec linki w&soko nad #ow,
@ardzo dawno te#o nie ro5iem, zastanawiaem si, cz& nie zro5i z sie5ie
widowiska, @ie#nc, zwolniem w lewe' doni szplk, poczem, e
w&snwa'ca si linka zn0w rani mnie w praw, Gatawiec nosi si ' w
#0r nad moim ramieniem, zatacza mae k0ka, prz&piesz&em krok,
%zpla zakrcia si 'eszcze sz&5cie', szklan& sznrek zn0w przeci mi
sk0r prawe' doni, Datrz&maem si i o5r0ciem, %po'rzaem w #0r,
>miechnem si, 5o m0' latawiec kiwa si teraz na o5ie stron& 'ak
wahado, w&da'c ten sam d(wik 'ak5& macha skrz&dami papierow&
ptak kt0r& zawsze ko'arz& mi si z zimow&mi porankami w Ka5l,
\wier/ wiek nie pszczaem latawc0w, ale na#le zn0w miaem dwanacie
lat, na#le zn0w miaem to ro5i/ inst&nktownie,
Poczem, e kto stoi prz& mnie, %ohra5, D do:mi wcinit&mi
#5oko w kieszenie peler&n&, %zed za mn,
ANM
4hcesz spr05owa/C sp&taem, 1ic nie odpowiedzia, ale #d&
w&ci#nem k niem link, 'e#o do: w&nrz&a si z kieszeni, Dawahaa
si, >'a link, %erce za5io mi mocnie', #d& nawi'aem na szplk
nadmiar linki, %talim& 5ez sowa o5ok sie5ie, z sz&'ami w&krcon&mi k
nie5o,
8ok0 nas 5ie#a& dzieci, liz#a& si po trawie, 2eraz kto pci
mz&k z 'akie#o stare#o hindskie#o "ilm, Kilk starsz&ch pan0w
odmawiao popodniow& namaz na rozoon&m na ziemi plastikow&m
o5rsie, Powietrze pachniao mokr traw, d&mem i pieczon&m misem,
Pra#nem z ca&ch si, e5& czas si zatrz&ma,
Potem zawa&em, e nie 'estem& sami, -o nasze#o latawca z5lia
si inn&, zielon&, @ie#nc wzrokiem po 'e#o lince, zo5acz&em, e kier'e
nim sto'c& 'akie trz&dzieci krok0w od nas mod& chopak, @&
ostrz&on& na 'ea, a na koszlce mia w&pisan& d&mi, czarn&mi literami
napis 364K 3DZ-D;, Dawa&, e patrz na nie#o, miechn si i pomacha
mi rk, ?a te m pomachaem,
%ohra5 odda mi link,
1a pewnoC zap&taem, 5iorc ' do rki,
8&' mi z doni szplk,
-o5ra powiedziaem, 2o co, dam& m sa2a)-! naczkC
Derknem na %ohra5a, Dnikn #dzie szklan&, pst& wzrok, 2eraz 'e#o
ocz& patrz&& to na nasz latawiec, to na zielon&, 1a policzkach w&kwitJ m
lekki rmieniec, ocz& na#le sta& si cz'ne, 5&stre, &we, Pom&laem
so5ie, e sam nie pamitam, kied& zapomniaem, e wci 'est przecie
dzieckiem,
Dielon& latawiec skrada si k naszem,
Poczeka'm& powiedziaem, 1iech si 'eszcze z5li&, 2amten
dwkrotnie o5ni& lot, 5& coraz 5lie',
1o chod(, 1o chod( mrknem,
Dielon& latawiec prz&5li& si 'eszcze 5ardzie', trz&ma si troch nad
nasz&m, niewiadom& zastawione' na sie5ie papki,
Patrz, %ohra5, Poka ci 'edn z l5ion&ch sztczek two'e#o tat&,
%ohra5 sta t o5ok mnie i #ono sapa przez nos, %zplka krcia si w
AN)
'e#o doni, ci#na w za5li(nion&ch prze#5ach napi& si 'ak postronki,
1a#le zamr#aem ocz&ma, 5o donie zacinite na szpli sta& si na
chwil stwardnia&mi do:mi chopca z za'cz war#, >s&szaem
krakanie, spo'rzaem w #0r, 4a& park 5&szcza w pada'c&m nie#, tak
olepia'co 5ia&m, e a zapiek& mnie ocz&, Fnie# s&pa si z #azi
5ielon&ch drzew, Poczem zapach kurma! sszone' morw&, kwan&ch
pomara:cz&, trocin i orzech0w, 4isza, nie#owa cisza, 5&a a o#sza'ca,
D daleka do5ie# mnie #os woa'c& nas do dom, #os czowieka
pow0czce#o praw no#, Dielon& latawiec 5& teraz 5ezporednio nad
nasz&m,
Daraz zaatak'e,,, powiedziaem, przerzca'c wzrok z %ohra5a na
latawiec,
Dielon& latawiec zawaha si, >trz&ma poz&c', ; rn w d0,
GeciJ zawoaem,
>dao mi si wietnie, 1ie w&szedem z wpraw&, Po t&l latach wzlot w
#0r i pikowanie w d0 w&szo mi 'ak dawnie', 3ozl(niem chw&t i
poci#a'c za link, w&konaem nik, 2eraz kilka poci#ni/ w 5ok i nasz
latawiec zakrci w #0r, ; na#le znalaz si nad zielon&m, 2amten szala ze
strach, ale 5&o ' za p0(no, %ztczka Hassana zn0w si daa, ?eszcze
'edno silne poci#nicie i nasz latawiec rzci si w d0, Prawie czem, 'ak
nasza linka przecina dr#, Prawie s&szaem trzask,
! potem zielon& latawiec zakrci si 5ezradnie, opada'c w d0,
Da plecami s&szaem oklaski, #wizd&, okrz&ki, -&szaem ciko,
6statni raz czem si tak owe#o zimowe#o dnia rok 1)*+, #d& ciem
ostatni latawiec i zo5acz&em na nasz&m tarasie rozpromienione#o,
5i'ce#o mi 5rawo @a5,
%po'rzaem w d0, na %ohra5a, ?eden z kcik0w st ni0s m si w
#0r,
>miech,
Krz&w&,
Prawie niewidoczn&,
!le 5&,
A1N
Da nami dzieci ' przep&cha& si 'edno przez dr#ie, e5& dopa/ do
cite#o latawca, Damknem ocz&, a #d& zn0w 'e otworz&em, miech na
twarz& %ohra5a znik, !le 5&, 8idziaem,
Dapa/ ci #oC
?e#o #rd&ka niosa si i opada, #d& prze&ka lin, 8iatr rozwia m
wos&, 8&dao mi si, e dostrze#em lekkie skinienie,
-la cie5ie t&sic raz&, >s&szaem wasn& #os,
6dwr0ciem si i po5ie#em,
>miech, nic wice', ?eszcze nic si nie zmienio, 8 o#0le nic si nie
zmienio, Ha&, ledwie widoczn& miech, ?ak listek na drzewie, trzsc&
si w powiewie skrz&de sposzone#o ptaka,
!le niech 5dzie, @ior, D otwart&mi rkoma, @o #d& prz&chodzi
wiosna, nie# topnie'e tak samo patek po patk, Hoe wanie to
zo5acz&em przed chwil: stopnia pierwsz& patek nie#,
@ie#em, -oros& mcz&zna w tmie rozwrzeszczan&ch dzieci, 1ie
przeszkadzao mi to, @ie#em, cz'c wiatr na twarz&, z miechem
szerokim 'ak caa dolina Panczszir,
@ie#em,
%o"zi!kowania
Ba rady i 'omo) merytory)zn i du)-ow musz 'odzikowa@ wieu
koe$ankom i koegom. S toC dr A*red "erner! 6ori Kakis! 0o2in Ge)k! dr +odd
6ray! dr 0o2ert +ui i dr Sandy /-un. 6zikuj rwnie$ "ynette Aarker z Aoradni
Arawnej z San 7ose za jej rady z dziedziny 'rawa ado')yjnego! a 'anu
redaktorowi 6audowi Da-a2owi za 'odzieenie si ze mn swoimi 'rze$y)iami z
A*ganistanu. Ddzi)zno(@ za 'omo) )-)ia2ym wyrazi@ te$ mojemu drogiemu
'rzyja)ieowi +amimowi Ansary8emu oraz )aej eki'ie z warsztatw itera)ki)- z
San >ran)is)o , za uwagi i sowa za)-ty. /-) 'odzikowa@ oj)u! mojemu
A11
najstarszemu 'rzyja)ieowi! ktremu #a2a zawdzi)za wszystkie 'ozytywne )e)-y
)-arakteruH mat)e! ktra modia si za mnie i skadaa nazr na ka$dym eta'ie
'ra)y nad t ksi$k! i )iot)e , za to! $e ku'owaa mi tye ksi$ek! gdy 2yem may.
Ba to! $e )zytai moje o'owiadania! musz 'odzikowa@ oso2om! takim jak Ai!
Sandy! 6aud! Daid! 0aja! Szaa! Bora! 0o2 i %ader. /-) wyrazi@ wdzi)zno(@
moim drugim rodzi)om! doktorostwu %ajumy! za mio(@ i nieustaj) 'omo).
3usz 'odzikowa@ rwnie$ mojej agent)e i 'rzyja)i)e 5aine %oster za jej
mdro(@ i (wit )ier'iwo(@. I /indy S'iege za 'ro*esjonan i inteigentn
redak)j. +o jej zawdzi)zam otwar)ie tyu r$ny)- drzwi tej o'owie()i. I Susan
Aetersen %ennedy za to! $e zgodzia si zaryzykowa@ wydanie tej ksi$ki! i
wszystkim w 0iyer-ead #ooks za )i$k 'ra).
Dresz)ie sam nie wiem! jak mam dzikowa@ mojej 'iknej $onie 0oi , ktrej nie
umiem nie 'yta@ o zdanie , za jej do2ro@ i s'okjH za to! $e )zytaa raz 'o raz
ka$d koejn wersj tej 'owie()i. Ba twoj )ier'iwo(@ i wyrozumiao(@ zawsze
2d )i ko)-a! 0oja.d$an.
A1$

You might also like