You are on page 1of 7

Cz 1.

Kłamliwe oskarżenia jako narzędzie antypolonizmu

Prof. dr hab. Rajmund S. Dybczyński

Przeszło rok temu przez środki masowego przekazu w Polsce przewaliła się fala
komentarzy o książce J.T. Grossa „Strach”. Wydało ją nominalnie katolickie
wydawnictwo „Znak” w Krakowie jako tłumaczenie amerykańskiego „Fear”
wydanego w USA trzy lata temu. Jak wykazał prof. dr hab. Jerzy R. Nowak w
polskim wydaniu dokonano istotnych retuszy w stosunku do wydania
amerykańskiego, tak że dla pełnego obrazu należy oba te teksty rozpatrywać
łącznie.
Książka, która jest paszkwilem na naród polski i Kościół Katolicki, pełna jest
bezpodstawnych oskarżeń i kłamliwych uogólnień stojących w jaskrawej
sprzeczności z faktami historycznymi. Trudno nawet polemizować z takimi
stwierdzeniami jak: „zabijanie Żydów po wojnie w Polsce nie było
traktowane jako zbrodnia, lecz raczej jako forma kontroli społecznej w
obronie wspólnych interesów. Zabójcy Żydów nie podlegali ostracyzmowi
ze strony społeczności lokalnych…”, że „…tylko żydowska i niemiecka
własność w Polsce była grabiona na wielką skalę…”, czy: „…ze strony
duchowieństwa katolickiego dokonywany był „mord rytualny” za każdym
razem, gdy żydowskie dziecko było chrzczone bez wyraźnego żądania czy
upoważnienia od jego czy jej rodziców…”.
Podobne oszczerstwa obliczone są prawdopodobnie na bałamucenie średniego i
młodego pokolenia, które po latach zakłamanej szkoły PRL-owskiej i ostatniej,
kilkunastoletniej już indoktrynacji przez większość środków masowego przekazu,
pozostających w niepolskich rękach i nasyconych dziennikarzami żydowskiego
pochodzenia lub „pożytecznymi idiotami”, ma blade pojęcie o najnowszej historii
Polski, a zwłaszcza o niemieckiej i sowieckiej okupacji ziem polskich po 1939r.
oraz o pierwszym ćwierćwieczu „Polski Ludowej”. Wiadomo, że dzieci żydowskie
były przyjmowane do klasztorów i rodzin katolickich na skutek błagań swoich
rodziców lub opiekunów, a często po prostu bezimiennie podrzucane. Ze strony
przyjmujących je rodzin katolickich, księży i zakonnic, był to czyn heroiczny,
ponieważ w przypadku wykrycia przez Niemców jedyną karą, jakiej można się
było spodziewać, była kara śmierci. A co do „mordu rytualnego” to jest to termin
od lat związany nieodłącznie z judaizmem. Ostatnio nawet syn naczelnego
rabina Rzymu doszedł na podstawie badania dokumentów do wniosku, że
istniała fanatyczna sekta wśród wyznawców judaizmu, która rzeczywiście z
zemsty za prześladowania przez chrześcijan mordowała ich (por.. wywiad z prof.
M. J. Chodakiewiczem, Nasza Polska 22.01.2008). W najnowszych czasach
mord dokonany przez naszych polskich Żydów na dziecku, synu Bolesława
Piaseckiego, nosił wszelkie cechy mordu rytualnego a jego sprawcy mogli ujść
bezkarnie do Izraela dzięki pomocy wysoko postawionych w hierarchii władzy
PRL-u Żydów.
Książka Grossa zawiera tak absurdalne, kłamliwe, wyssane z palca uogólnienia i
oskarżenia wobec Polski i Polaków, że właściwie nie powinno by się nią
zajmować gdyby nie to, że stanowi ona ogniwo długiego łańcucha fanatycznych
antypolskich ataków Żydów. Zarówno mieszkających w Polsce, czyli obywateli
naszego państwa, jak i tych rozsianych po różnych krajach. Niektórym naiwnym
Polakom mogło się wydawać, że - o ile chodzi o rozmiar i jadowitość kłamstw
oraz przeinaczeń historii stosunków polsko-żydowskich - nikt już Grossa nie
przebije. Ostatnio jednak dr Alina Cała z Żydowskiego Instytutu Historycznego
zaprezentowała twierdzenie, że to Polacy są „w pewnym stopniu” odpowiedzialni
za śmierć wszystkich 3 milionów Żydów, czego przyczyną miał być przedwojenny
antysemityzm propagowany przez obóz narodowy i Kościół Katolicki. Można
oczekiwać, że nim minie rok, wystąpi następny żydowski harcownik z podobnymi
lub jeszcze bardziej absurdalnymi oskarżeniami pod adresem narodu polskiego i
Kościoła Katolickiego.

Cz 2. Fałszowanie historii próbą wykrzywienia pamięci narodowej Polaków

Prof. dr hab. Rajmund S. Dybczyński

Warto przypomnieć, że 18.06.1999 r. grupa nowojorskich Żydów złożyła w


tamtejszym sądzie pozew przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej i Ministerstwu
Skarbu Państwa. W pozwie znalazły się m.in. sformułowania: „Polityka
obowiązująca (w Polsce) przez ostatnie pięćdziesiąt cztery lata sprowadzała się
do wygnania co do jednego ludności żydowskiej z Polski. Dokonywano tego
poprzez stosowanie czystek etnicznych i rasowych, stosowanie przemocy i
szantażu, w tym: stosowanie tortur i morderstw [...].
Po II wojnie światowej osoby, które przeżyły holocaust, były mordowane, bite,
gwałcone, terroryzowane, torturowane i zmuszane do emigracji bez dania im
prawa do odzyskania bądź zarządzania posiadanymi nieruchomościami [...].
Przez cały czas oskarżeni (tj. Polacy) wykorzystywali przejęte po ofiarach
holocaustu mienie w celach handlowych i czerpali z tego użytkowania korzyści
finansowe...”
Jest to takie samo słownictwo i takie same bezczelne fałszowanie historii, jak w
książkach Grossa. Tak więc okres PRL, w którym przedstawiciele żydokomuny
opanowali większość czołowych stanowisk w PPR, PPS, a później PZPR i w
kluczowych resortach państwa z Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego na
czele, i rządzili z nadania Stalina żelazną pięścią umęczonym krajem, a przy tym
wszyscy Żydzi należeli do warstwy uprzywilejowanej, przedstawiony został jako
miejsce w którym to właśnie Żydzi byli obiektem prześladowań. Jest to znana
goebbelsowska metoda produkowania najbezczelniejszych kłamstw w
przeświadczeniu, że zawsze coś z tego w świadomości ludzi, zwłaszcza
nieznających polskiej historii, zostanie. Niewielu ludzi wie, że już w lipcu 1944 r.
Jakub Berman w porozumieniu z Berią utworzył w łonie Związku Patriotów
Polskich w ZSRR Komitet Organizacyjny Żydów Polskich. Kierownictwo tego
Komitetu składało się m.in. z J. Bermana, E. Szyra, H. Minca, E. Ochaba a także
A. Fejgina, L. Brystygierowej, A. Bromberga, W. Billiga, O. Szechtera (ojca
Adama Michnika) i innych.

Cała ta grupa miała już w najbliższym czasie odegrać złowrogą rolę w historii
Polski obsadzając kluczowe pozycje w Biurze Politycznym PPR, a później PZPR,
w MBP, GZP WP i informacji wojskowej, MSZ, prasie, wydawnictwach, radiu,
filmie i innych ważnych resortach państwowych. To ci ludzie mieli przemożny
wpływ na sposób sprawowania władzy i terror stosowany wobec wszystkich sił
patriotycznych i niepodległościowych na terenach zajętych przez Armię
Czerwoną. To w tym środowisku ukłuto antyakowski slogan: „AK – zapluty karzeł
reakcji” rozpoczynając bezpardonową walkę z żołnierzami i funkcjonariuszami
Polskiego Państwa Podziemnego, którzy nie zdążyli jeszcze zginąć w walce z
Niemcami. Linia ta była bezwzględnie kontynuowana aż do 1956 r. Nie może
więc dziwić fakt, że w 1953 r., w czasie procesu Kaczorowskiej, która wraz z
Kalksteinem zdradziła gen. Grota-Roweckiego, sędzia Rozenfeld oświadczył, że
to nie ona ale Grot-Rowecki i AK były antypolskie.

Czy więc tylko przyczyną „grossopodobnych” i „całopodobnych” publikacji i


wystąpień jest chęć odwrócenia uwagi od żydowskich zbrodni na Narodzie
Polskim w czasie okupacji sowieckiej wschodnich terenów Rzeczpospolitej, a
później terroru wielu lat „Polski Ludowej”, zwykłych mordów dokonywanych przez
bezpiekę i mordów sądowych, za które Żydzi nigdy Polaków nie przeprosili? Czy
też chodzi głównie o zrealizowanie planu Światowego Kongresu Żydów
wymuszenia na rządzie polskim wielomiliardowych sum jako odszkodowania za
majątek utracony na terenie Polski w wyniku II wojny światowej przez polskich
obywateli żydowskiego pochodzenia. Większość z tych ludzi nie pozostawiła
żadnych spadkobierców, ale w całej tej akcji, której fragmentem są też obie
oszczercze i kłamliwe książki Grossa „Sąsiedzi” i „Strach”, nie chodzi bynajmniej
o dobro nielicznych spadkobierców ofiar, lecz o napełnienie kasy żyjących z
„walki z antysemityzmem” organizacji żydowskich, jak to wykazał niedawno
szlachetny, pochodzący z Polski Żyd prof. N. Finkelstein w książce
„Przedsiębiorstwo holokaust”.

Żaden z tych motywów nie wyczerpuje jednak całości zjawiska. Wydaje się, że
podstawową przyczyną nienawiści i chorobliwych wprost ataków na Polskę i
Polaków oraz Kościół Katolicki, i dość powszechnego niestety obecnie wśród
Żydów antypolonizmu, jest zwykły rasizm, żydowski rasizm.

Żeby zachować precyzję terminologiczną należy przypomnieć definicję rasizmu:


rasizm to zespół poglądów o rzekomo nierównej wartości biologicznej, a zatem
intelektualnej i społecznej ras ludzkich (poglądów połączonych zazwyczaj z wiarą
we wrodzoną wyższość jakiejś określonej rasy i w jej prawo do panowania nad
innymi (W. Kopaliński, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych,
Wydanie XX, Wiedza Powszechna , Warszawa 1990).
Podstawowym filarem żydowskiego rasizmu jest judaizm, a ściśle biorąc judaizm
rabiniczny. Jak pisał ks. prof. dr W. Chrostowski, ten judaizm rabiniczny, który
wyznają obecnie ortodoksyjni Żydzi, ukształtował się po 70 r. po Chrystusie w
opozycji do chrześcijaństwa. Ortodoksyjni Żydzi, uformowani przez Talmud
babiloński wierzą, że są narodem wybranym i z tego tytułu należą im się
specjalne prawa. Prorok Zephania (Sophonias) głosił: „I będzie mu (Izraelowi) się
kłaniał każdy z miejsca swego, wszystkie wyspy narodów, bo Izrael pójdzie
wreszcie drogą cnoty, więc w nagrodę Żydzi paść się będą i odpoczywać, a nie
będzie kto by je odstraszył”. Naród wybrany wierzy, że przeznaczony jest przez
Jahwe do panowania nad całym światem. Bóg ześle Mesjasza, który
wyposażony przez Boga w moc cudowną, sam zrobi wszystko, co trzeba;
każdego Żyda zamieni w bogacza dysponującego wszystkimi rozkoszami życia,
a wszystkie narody ziemi będą Izraelowi usługiwać.

Problem polega na tym, że naprawdę Mesjasz przyszedł na świat już dwa


tysiące lat temu głosząc Dobrą Nowinę nie tylko Żydom, ale wszystkim ludom
świata. A gdy Piłat pytał się zgromadzonych tłumów narodu wybranego: „Którego
z tych dwóch chcecie żebym wam uwolnił? Odpowiedzieli: Barabasza. Rzekł do
nich Piłat: Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?
Zawołali wszyscy: Na krzyż z Nim ! Piłat widząc, że nic nie osiąga, wziął wodę i
umył ręce wobec tłumu mówiąc: Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To
wasza rzecz. A cały lud zawołał: Krew Jego na nas i na dzieci nasze. Wówczas
uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie.” (Mt.
27, 21-25).

Judaizm rabiniczny nie jest jednak jedyną podstawą i uzasadnieniem


żydowskiego rasizmu. W czasach nowożytnych w sukurs przyszedł mu syjonizm
– jeden z najbardziej nacjonalistycznych ruchów w historii ludzkości. Syjonizm,
wychodząc z judaistycznej koncepcji „narodu wybranego”, głosił konieczność
utworzenia państwa żydowskiego w Palestynie na drodze zaboru ziem
arabskich, a jednocześnie zahamowanie procesów asymilacyjnych, którym
podlegają Żydzi w rozmaitych krajach. Po powstaniu państwa Izrael syjonizm, a
właściwie już neosyjonizm, głosi konieczność umacniania go wszelkimi
sposobami i domaga się od Żydów na całym świecie lojalności w pierwszej
kolejności wobec państwa żydowskiego. Powszechny wybuch radości Żydów w
Polsce, z których wielu było wysokimi funkcjonariuszami PZPR i
komunistycznego aparatu państwowego, po zwycięstwie Izraela w wojnie
sześciodniowej w 1967 r. wbrew oficjalnej linii polityki rządu PRL był widomym
świadectwem opisywanego wyżej pojmowania lojalności. Ten spontaniczny
odruch Żydów - obywateli polskich, wśród których dużą grupę stanowili wysocy
funkcjonariusze partii komunistycznej i dostojnicy komunistycznego państwa z
najwyższych rejonów władzy, zadaje kłam twierdzeniom, że Żydzi-komuniści
kierujący zbrodniami przeciwko najlepszym polskim patriotom w czasie i po II
wojnie światowej, to już jakoby nie-Żydzi. Dziś ci dawni komuniści i trockiści oraz
ich progenitura przepoczwarzeni w „liberałów” demonstrują ten sam, co dawniej,
rasistowski antypolonizm. Tyle, że w formie dostosowanej do obecnej epoki –
m.in. popierając obłąkańcze konfabulacje Grossa.

Główny teoretyk syjonizmu Teodor Herzl powiedział: „Naród – jest to moim


zdaniem historyczna grupa ludzi, o wyraźnej spoistości, utrzymywana w
skupieniu przez wspólnego wroga. Jest to moje zdanie o narodzie. Jeżeli pan
doda do tego słowo „żydowski”, będzie pan miał określenie tego, co rozumiem
jako naród żydowski” (cyt. za książką: Henry Ford, „Międzynarodowy Żyd”).
Henry Ford napisał dalej w swojej książce: „Przypomnijmy sobie określenie
narodu żydowskiego przez Teodora Herzla i zastanówmy się, że tym wspólnym
wrogiem jest cała nieżydowska ludzkość. Czy lud, który posiada świadomość, iż
jest narodem, pozostaje niezorganizowany w rozsypce wobec tego faktu? Byłoby
to zgoła sprzeczne z przebiegłością Żydów w innych dziedzinach. Skoro
widzimy, jak ściśle Żydzi są zjednoczeni przez różnorodne organizacje w
Stanach Zjednoczonych, skoro widzimy, jak urabiają oni te organizacje
doświadczoną ręką wedle własnej woli, nie trudno zrozumieć, że co tylko da się
lub dało się przeprowadzić w granicach jednego kraju, to może być lub też
zostało już przeprowadzone pomiędzy wszystkimi krajami, w których Żydzi
zamieszkują”. Słowa te zostały napisane w 1920 r., kiedy nie było jeszcze
państwa Izrael, lecz brzmią także dzisiaj na naszym, polskim i europejskim
gruncie dziwnie aktualnie.

Najnowszą podporą i próbą praktycznego uzasadnienia żydowskiego rasizmu


jest religia holocaustu i związany z nią biznes holocaustu. W sytuacji, gdy w
niektórych krajach zamieszkałych przez żydowską diasporę ulegają rozluźnieniu
więzy religijne, religia holocaustu, usiłująca przedstawić eksterminację Żydów
przez hitlerowskie Niemcy w czasie II wojny światowej jako wydarzenie nie
mające sobie równego w historii ludzkości, staje się nowym czynnikiem
dzielącym ludzkość na Żydów i „wszystkich innych”. Jest to więc nowe, dogodne
narzędzie żydowskiej samoidentyfikacji. Warto zauważyć, że sama koncepcja i
termin „holocaust” mają wydźwięk rasistowski. Wojny i działania dwóch
totalitaryzmów w XX w. spowodowały śmierć ok. 180 milionów istnień ludzkich.
Dlaczego niewątpliwie tragiczne w skutkach dążenie Hitlera do „ostatecznego
rozwiązania kwestii żydowskiej”, którego wynikiem była śmierć kilku milionów
Żydów, ma być większą tragedią niż śmierć kilku milionów Ukraińców
spowodowana głodem celowo wywołanym i podtrzymywanym przez władzę
sowiecką? Lub kilku milionów Polaków, którzy - przynajmniej w 2,5 pierwszych
latach wojny - byli głównym celem niemieckiego ludobójstwa? Wystarczy
przypomnieć słowa Hitlera z mowy z 22.08.1939 r., a więc padły one tuż przed
zaatakowaniem Polski: „Wydałem rozkaz zabijania bez litości i bez miłosierdzia
mężczyzn, kobiet i dzieci polskiej mowy i polskiego pochodzenia. Tylko w ten
sposób zdobędziemy potrzebną nam przestrzeń życiową. Polska będzie
wyludniona i zasiedlona Niemcami”. Natomiast Himmler w przemówieniu do
komendantów obozów koncentracyjnych 15.02.1940 r. stwierdził, że dla
całkowitej eksterminacji narodu polskiego „a) należy ustalić i wyszukać
przywódców Polaków w celu ich unieszkodliwienia, b) należy szybko w
ustalonych etapach wytępić Polaków, c) naród niemiecki powinien uznać za
swoje główne zadanie zniszczenie wszystkich Polaków”. Zamiary Niemców w
stosunku do Polaków zostały więc bardzo precyzyjnie określone. Nie zostały one
do końca zrealizowane m.in. dlatego, że Polacy od pierwszego dnia okupacji
zaczęli organizować zbrojny ruch oporu, a jednocześnie żadna ze znaczących w
życiu publicznym osobistości nie poszła na kolaborację z okupantem.

Natomiast większość Żydów wraz ze swoją starszyzną przyjęła początkowo


taktykę, że może uda się przeczekać bez angażowania się w czynny opór.
Judenraty posłusznie wypełniały wszystkie niemieckie rozkazy łącznie z
dostarczaniem w późniejszym okresie żądanych ilości ludzi do wywiezienia z
getta do obozów koncentracyjnych. Policja żydowska, bo polską policję Niemcy
bardzo wcześnie usunęli z terenu getta jako zbyt wrażliwą na ludzką biedę i
nieszczęście, rychło okazała się bardziej brutalna i bezwzględna niż policja
niemiecka, doprowadzając do transportów do obozów koncentracyjnych
nierzadko członków swoich rodzin. Trzeba przy tym pamiętać, że policja
żydowska nie składała się bynajmniej z ludzi marginesu społecznego, ale dużą
jej część stanowili ludzie z wyższym wykształceniem, czyli przedstawiciele
inteligencji. Jednocześnie, jak to przypomniał przed kilku laty ś.p. prof. Moor-
Jankowski, czynni byli tzw. „greiferzy” - żydowscy agenci Gestapo operujący
poza trenem getta, których zadaniem było wykrywanie Żydów ukrywających się
po stronie aryjskiej i wydawanie ich w ręce Niemców.

Wszystko to rzuca szczególne światło na moralność Żydów – rasistów. Według


Talmudu przykazania Boże odnoszą się nie do gojów, ale do do narodu
wybranego. Goja można oszukać i nie wolno go ratować. Przytoczmy tu tylko
jeden cytat z Talmudu: „Jeśli kto wyprawi posłańca, żeby przyjąć pieniądze od
nie-Żyda, ów zaś pomylił się i dał za dużo, wszystko należy do posłańca; jeśli
jednak posłaniec nie wiedział o tej pomyłce, aż pieniądze doszły do rąk tego,
który go wyprawił, temuż się to należy. Jeśli kto uprawiał interes z nie-Żydem, a
drugi Żyd nadszedł i pomagał mu, a oszukał nie-Żyda na mierze, ilości lub
wadze, w takim razie dzielą się zyskiem, choćby nawet pomocnik otrzymywał
zapłatę za swój trud". (cyt. za F. Koneczny, „Cywilizacja Żydowska”). W innym
miejscu Talmud głosi: „Kto szkodzi gojowi, ten czyni tyle, jak ten, co składa Bogu
ofiarę” oraz „Jeżeli goj zabił goja lub Żyda, to odpowiada, a jeżeli Żyd zabił goja,
to nie odpowiada”. Dla ortodoksyjnych Żydów Talmud jest ważniejszy od Tory. Z
faktu, iż Żydzi uważają, że przykazania boskie odnoszą się tylko do narodu
wybranego, wynika - jak wskazuje prof. Koneczny w swojej „Cywilizacji
Żydowskiej” - że religia żydowska to nie tyle monoteizm, co monolatria (Bóg
Żydów jest Bogiem plemiennym). Typowa dla cywilizacji żydowskiej wewnętrzna
solidarność, skierowana przeciw wszystkim nie-Żydom, załamuje się jednak w
sytuacji, gdy Żydzi izolowani od innych muszą walczyć o życie. Przykłady z
warszawskiego getta, kiedy policjanci żydowscy potrafili w ramach
obowiązującego ich kontyngentu dostarczać do transportu do obozów
koncentracyjnych członków najbliższej rodziny, wskazują jakich podłości może
się dopuścić Żyd dla ratowania własnego życia. Wprawiało to i nadal wprawia w
osłupienie Polaków wychowanych w duchu cywilizacji łacińskiej, gdzie obok
Boga i Ojczyzny także Honor jest wartością, za którą warto było oddać życie.

Opowiadał mi kolega, do którego ojca na początku okupacji niemieckiej


przyszedł z getta znajomy Żyd (w pierwszym okresie Żydzi mogli jeszcze
wychodzić z getta na „stronę aryjską”) i w trakcie rozmowy powiedział: „Proszę
pana, nie wiem czy przeżyję, ale jeśli przeżyję to mogę być Polakiem,
Amerykaninem czy kimś innym ale na pewno nie będę Żydem z powodu tego, co
w gettcie jedni Żydzi czynią drugim Żydom”.

You might also like