You are on page 1of 87

ROCZNIKI HISTORYCZNE

Rocznik LXXIX 2013

ARTYKUY RECENZYJNE I RECENZJE

DARIUSZ ANDRZEJ SIKORSKI (Pozna)


MIESZKO PIERWSZY TAJEMNICZY I JESZCZE BARDZIEJ TAJEMNICZA
METODA HISTORIOGRAFICZNA
[Przemysaw U r b a c z y k, Mieszko Pierwszy Tajemniczy (Monografie Fundacji na
Rzecz Nauki Polskiej), Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikoaja Kopernika, Toru
2012, ss. 502 + 44 il.]
I. UWAGI WSTPNE

Trudno podejmowa polemik z Autorem, ktry ju we wstpie zapewne po dowiadczeniach z krytycznie przyjt poprzedni publikacj1 ma gotow odpowied dla potencjalnych
krytykw: Zapewne rni specjalici od wskich zagadnie znw bd mnie bolenie smaga
zarzutami nieznajomoci caej literatury, braku orientacji w bardzo wanych szczegach
czy te bdnego odczytania klasycznych rde. Wszystkim im ju teraz odpowiadam: napiszcie lepsz ksik o Mieszku I (s. 16). Czy naprawd ma by to jedyna forma krytyki dla
czytelnika zorientowanego w przedmiocie ksiki, ktry widzi, e Autor rzeczywicie nie opanowa nawet podstawowej literatury, nie wykazuje czsto orientacji w zasadniczych problemach
oraz ma kopoty nie tylko z interpretacj zapisw rdowych, ale wrcz z ich odczytaniem,
imputuje za cytowanym badaczom pogldy przez nich nie wypowiadane, ktre su mu za
podbudow wasnych hipotez? Oczywicie nie! Nie mona nie zauway, e jest to ze strony
Autora prba takiego ustawienia pola ewentualnej krytyki jego ksiki, ktra w praktyce jest nie
do zrealizowania. Temu samemu celowi ma te suy deklaracja Autora, ktry zapowiada: nie
bd polemizowa ze wszystkimi autorami rozmaitych koncepcji, chocia jak sam zauwaa
w ostatnich latach ukazao si kilka rozpraw, ktre zasugiwayby na szczegow analiz
(s. 10). Zwolniwszy si zatem z obowizku uzasadnienia odrzucenia przez siebie wikszoci
jak najcilej zwizanych z tematem ksiki najwieszych propozycji, Autor poczu niczym
nieskrpowan swobod pomijania zwaszcza niewygodnych dla siebie ustale, co i tu trzeba
zrozumie jego intencje zdecydowanie uatwio mu snucie wasnych koncepcji. Jak wiadomo,
nieznajomo literatury przedmiotu albo jej wiadome ignorowanie sprzyja odkryciom naukowym, a przynajmniej pomaga wywrze wraenie dokonywania takowych. Nie trzeba pisa
kolejnej biografii Mieszka I tylko po to, eby wykaza, e wikszo pogldw wyraanych
przez P. Urbaczyka jest w oczywisty sposb bdna albo nieuzasadniona. Wystarczy jak sdz
pokazanie na przykadach, jak Autor swoje rozwaania konstruuje i uzasadnia, aby czytelnik
mg wyrobi sobie opini o caoci.
P. Urbaczyk we wstpie deklaruje: nie przyczam si do modnego dzi w polskiej historiografii trendu dziennikarskiego, ktrego zwolennicy programowo odegnuj si od zajmowania
wasnego stanowiska wobec przeszej rzeczywistoci (s. 13). Dalej zostaem obok Pawa
1
P. U r b a c z y k, Trudne pocztki Polski, Wrocaw 2008; zob. recenzje: G. L a b u d a, Pocztki
pastwa polskiego w trudnym owietleniu, Roczniki Historyczne 74, 2008, s. 209-230; W. D u c z k o,
Kwartalnik Historyczny 117, 2010, nr 4, s. 115-121.

184

Artykuy recenzyjne i recenzje

mudzkiego przedstawiony jako przykad tego wanie stylu, ktry prowadzi nas rzekomo
do unikania jakichkolwiek uoglnie historycznych (s. 13). Widocznie Autor przynajmniej
moich prac nie czyta, bo nie stroni w nich od uoglnie tam, gdzie s ku temu przesanki2.
Jeli zatem dociekliwo, branie pod uwag rnych gosw i opinii, staranno w kwerendach,
unikanie pisania pod z gry zaoone tezy oraz unikanie formuowania jednoznacznych wnioskw tam, gdzie dostpne dane na to nie pozwalaj tak, jak sam oceniam swoj metod,
stosowan przez wielu innych historykw nazywa Autor stylem dziennikarskim, to przeczy
to powszechnemu odczuciu, e niewielu reprezentantw tego zawodu postpuje zgodnie z tymi
zasadami. Jeli natomiast powierzchowno, skupianie si na sprawach bahych, ale sensacyjnych,
dobieranie faktw do z gry przyjtej tezy, z pomijaniem tych niepasujcych, oraz niezwyk
miao w formuowaniu ostatecznych wnioskw, bez wzgldu na ich uzasadnienie, uznamy
za styl rzeczywicie dominujcy w polskim dziennikarstwie, to co w tej metaforze jest na
rzeczy mianowicie omawiana ksika nosi wanie wszystkie te cechy, ktre mona uzna za
tak pojmowane historiograficzne dziennikarstwo.
Zadanie swe Autor wyznaczy bardzo ambitnie: nie byo moim celem napisanie kolejnej
biografii, skupiem si natomiast na wybranych problemach, podjem prb zrozumienia
kwestii najtrudniejszych (s. 13). Oczywistoci jest, e biografie wikszoci postaci z wczesnego
redniowiecza s tylko z nazwy biografiami i si rzeczy ich autorzy zajmuj si dan postaci na
tle wycinka dziejw, w ktrym ich bohaterowie dziaali. Wybr podjtych przez P. Urbaczyka
problemw jest dyskusyjny, ale nie mona oprze si wraeniu, e w pewnej czci podyktowany
zosta wzgldami praktycznymi. Autor wczy do ksiki teksty ju wczeniej publikowane,
z ktrych tylko cz (po przysposobieniu ich na uytek ksiki) wie si z Mieszkiem i jego
czasami. Std pojawiaj si zagadnienia, ktre z najwysz trudnoci mona uzna za wane
nawet dla problemowej biografii Mieszka I, jak: Wisa jako identyfikator polskiej czci Europy, etniczny obraz Europy rodkowej wedug rde arabskich (dlaczego nie wedug wszelkich
rde?) czy obszerny wywd o wsppracy archeologii z histori.
Dla uatwienia ledzenia wywodu zachowuj w poniszej dyskusji kolejno rozdziaw
recenzowanej ksiki.
II. PASTWO PIASTOWSKIE

Problem pocztkw pastwa pojawia si w pracach P. Urbaczyka przynajmniej od kilkunastu lat3. Tym bardziej musi dziwi do powierzchowne potraktowanie i niestety tak samo
powierzchowna, jak w poprzednich publikacjach, znajomo literatury przedmiotu, take w sprawach odnoszcych si do kwestii teoretycznych wok koncepcji pastwowoci we wczesnym
redniowieczu. Wprawdzie wikszo badaczy uznaje Mieszka I za budowniczego pastwa
i konsekwentnie jego wadztwo traktuje jako pastwo, ale nie znaczy to, e czyni tak jak
bdnie twierdzi P. Urbaczyk wszyscy historycy. Sam miaem okazj zasadno takiego ujcia
kwestionowa4, ale moje argumenty nie s Autorowi znane. Nie tylko zreszt moje. Znajomo
problematyki koncepcji pastwa we wczesnym redniowieczu ogranicza si u P. Urbaczyka
do kilku lektur. Ewidentnie wida, e ywej na ten temat ostatnio dyskusji nie przeledzi5.
2
Obu nas Autor potraktowa jako przykad postmodernistycznego trendu historiograficznego, co
w przypadku mojej osoby, ju okrelanej przez innych jako zatwardziay pozytywista lub historyk
konserwatywny, jest szczeglnie zabawne, ale fakt ten pokazuje, jak metodologiczna wiadomo
wspczesnych badaczy jest nacechowana stereotypami i daleko idcymi uproszczeniami.
3
P. U r b a c z y k, Wadza i polityka we wczesnym redniowieczu, Wrocaw 2000; t e n e, Trudne
pocztki.
4
D. A. S i k o r s k i, O stosunkach polsko-niemieckich w X i XI wieku, Studia Historica SlavoGermanica 26, 2004-2005, s. 254 n.; t e n e, Powstanie pastwa Piastw w wietle najnowszych bada
archeologii redniowiecznej, Roczniki Historyczne 77, 2011, s. 210 n.; w ujciu popularnym: t e n e,
Powstanie pastwa, w: Dynastie Europy. Piastowie, Warszawa 2010, s. 60-65.
5
Stan dyskusji dokumentuj dwa monumentalne tomy: Staat im frhen Mittelalter, red. S. Airlie,
W. Pohl, H. Reimitz, Wien 2006; Der frhmittelalterliche Staat europische Perspektiven, red. W. Pohl,
W. Wieser, Wien 2009. Wprawdzie Autorowi musiay one by znane, gdy powouje si na dwa teksty

Artykuy recenzyjne i recenzje

185

Ledwie sygnalizujc, e w literaturze wiatowej od dawna cz badaczy kwestionuje zasadno


rozpatrywania struktur politycznych wczesnego redniowiecza w kategoriach pastwa, stara si
wypracowa wasne stanowisko, ale waciwie ogranicza si do kilku lunych uwag (s. 31-38),
ktre koczy nadzwyczaj banaln konkluzj, e pastwo byo organizacj trwa w czasie
i wyznaczon przestrzennie, scentralizowan wok wadcy, ktry nadzorowa populacj zamieszkujc jego terytorium. W tych ramach egzekwowa on swj zwierzchni autorytet u poddanych, wykorzystujc wsparty uyciem przemocy potencja negocjacyjny do narzucenia wasnej
wizji porzdku spoecznego oraz do systematycznego eksploatowania zasobw naturalnych,
demograficznych i gospodarczych (s. 39). atwo dowie, e uyteczno takiej definicji jest
niewielka, skoro rwnie dobrze opisuje ona systemy wodzowskie, jak i to, co w dawnej historiografii uznawano za struktury plemienne, na czele ktrych stali plemienni ksita, a nawet
nowoytne monarchie. Autor, prbujc skonkretyzowa swoj propozycj, wybra prost drog
wyznaczenia pewnych wymaga progowych, ktry wyostrzyyby bynajmniej nie oczywist
granic midzy rozwinitym wodzostwem a wczesnym pastwem (s. 41) oraz wykorzystywany
od dawna chwyt, polegajcy na posugiwaniu si terminem wczesne pastwo, ktry w ujciu
wielu badaczy w praktyce jest jedynie mask ukrywajc realne problemy zwizane z pojciem
pastwowoci we wczesnym redniowieczu.
Autor wyrni a 15 kryteriw pastwowoci (s. 42 n.), ale nie ujawni, na jakiej podstawie;
nie dowiemy si rwnie, do jakiej koncepcji pastwa si odwouje. Ze znanych mi licznych
propozycji adna nie nawizuje do tego, co si ma kry za pastwem pojmowanym wedle
kryteriw P. Urbaczyka. Niewiele wyjania tu fakt, e 10 spord 15 punktw zostao przejtych
z pracy Waltera Pohla6. Ten ostatni badacz skupi si na stanie bada nad pastwem wczesnego
redniowiecza, a jego lista cech dystynktywnych nie wynika z analizy, lecz ma charakter czysto
spekulatywnych propozycji, pomylanych jako dyspozycje do dalszych bada. P. Urbaczyk
wzbogaci list W. Pohla o dalsze 5 cech wybranych w drodze podobnej spekulacji. O wartoci
poznawczej tej propozycji niech wiadczy fakt, e zastosowanie wyrnionych kryteriw do pastwa litewskiego w kocu XIV w. skutkowaoby tym, e nie speniaoby ono wikszoci z nich.
Sdz, e dobr tych cech zwaszcza owych piciu dodanych podyktowany by wczeniej przyjtym przez Autora rozstrzygniciem kwestii pastwa piastowskiego: za czasw
Mieszka I pastwa miao jeszcze nie by, natomiast za Bolesawa Chrobrego ju byo. Tylko
przy zaoeniu takiego celu nabieraj sensu takie kryteria, jak (s. 42-56): (4) zewntrzne uznanie
geopolityczne; (7) egzekwowanie lojalnoci ideologicznej; (8) uniezalenienie lokalnego Kocioa od obcej zwierzchnoci; (9) wprowadzenie ponadetnicznej nomenklatury; wasna moneta
z jednoznaczn deklaracj zwierzchnictwa politycznego nad konkretnym ludem; (11) pisemna
rejestracja wydarze politycznych; (15) rozdzielenie instytucji politycznych i kocielnych,
czyli przerwanie wzajemnego przenikania si monarchii i Kocioa. Wszystkie one pasuj do
czasw Chrobrego, natomiast nie zachodz w czasach Mieszka I. Jak naleao oczekiwa, Autor
doszed w podsumowaniu (s. 57 n.) do wniosku, e wikszo z tych kryteriw speni dopiero
Bolesaw Chrobry, chocia fundamenty pod pastwo pooy Mieszko I7.
w nich zamieszczone, ale bez ladw refleksji. Nie chodzi o to, eby Autor zreferowa jej cao, co
przekracza granice tematyczne biografii Mieszka I, ale, eby ta dyskusja bya mu znana i uwzgldniana
przy wypracowaniu wasnej, autorskiej koncepcji problemu. P. Urbaczyk nie wykorzystuje nawet tych
gosw, ktre wspieraj jego wasne propozycje (np. I. H. G a r i p z a n o v, Coins as Symbols of Early
Medieval Staatlichkeit, w: Der frhmittelalterliche Staat, s. 411-422).
6
W. P o h l, Staat und Herrschaft im Frhmittelalter. berlegungen zum Forschungsstand, w: Staat
im frhen Mittelalter, s. 9-38.
7
Przy okazji warto zwrci uwag na pewien fakt. Przed 13 laty P. U r b a c z y k (Wadza i polityka
we wczesnym redniowieczu, Wrocaw 2000) poleca wszystkim historykom jako teoretyczny przewodnik
po problemach zwizanych z powstaniem pastw ksik Michaela Manna, ktra jest prb spekulatywnego
wypracowania oglniejszych regu powstawania rnych systemw wadzy (M. M a n n, The Source
of Social Power, t. I: A History of Power from the Beginnings to A.D. 1760, Cambridge 1986; potem
ukazay si jeszcze dwa kolejne tomy obejmujce czasy nowoytne i najnowsze). Nawoujc wwczas do
szukania gotowych konceptw teoretycznych wskazywa badaczom: macie Manna! W kolejnej publikacji
P. Urbaczyka (Trudne pocztki Polski) M. Mann jest zaledwie wzmiankowany, w tej najnowszej nazwisko

186

Artykuy recenzyjne i recenzje


III. MIESZKO NIE BY PIERWSZY

Ju w poprzedniej ksice Autor prbowa wykaza, e nie istniao adne plemi Polan
w Wielkopolsce, a nazwa Polonia powstaa ok. 1000 r. niejako na zamwienie i jest sztucznie
urobiona. Co wicej, Autor stara si wykaza, e w ogle nie istniay jakie podziay plemienne.
Jego zdaniem w przypadku Polski przedmieszkowej mamy do czynienia z wielkim, wzgldnie
jednorodnym jzykowo i kulturowo regionem etnohistorycznym, charakteryzujcym si do
jednolitym stylem ycia uksztatowanym w drodze podobnych dowiadcze uwarunkowanego
geograficznie rozwoju gospodarczego, z pewnoci zrnicowanym etnicznie i dynamicznym
politycznie, ale nie w stopniu umoliwiajcym zewntrzn (archeologiczn, lingwistyczn czy
historyczn) identyfikacj trwaych stref etnopolitycznych (s. 108). W konsekwencji dochodzi
do wniosku, e to nie akceptacja starych podziaw plemiennych, lecz narzucenie nowych
podziaw administracyjnych spowodowao pojawienie si w rdach takich choronimw jak
Pomorze, Kujawy, czy Mazowsze, a zatem adnych stabilnych podziaw etnoterytorialnych
po prostu nie byo (s. 109).
Autor, wiadom, e w przekazach rdowych z epoki (np. saskich) znajdujemy posugiwanie
si przez wczesnych ludzi konkretnymi nazwami dla okrelonych grup, poczu si zobowizany
do zakwestionowania pogldu, i za nimi kryj si realne jednostki etniczne zamieszkujce konkretne terytoria. Posugiwania si tymi nazwami tumaczy naturaln potrzeb opisu barbarzycw w kategoriach ulokowanych przestrzennie etnosw, co pozwalao uporzdkowa niepokojcy
chaos polityczny za pnocnymi i wschodnimi granicami cesarstwa (s. 110). Nazwy te zatem
wedug Autora wymylali Sasi czy inni zewntrzni obserwatorzy (np. tzw. Geograf bawarski) po
to, eby bezadnej masie ludzi zamieszkujcych tereny barbarzycw nada jaki porzdek.
Dziwi musi, e zapewne nieznajcy sowiaskiego jzyka autorzy tak akuratnie wymylali owe
nazwy w jzyku Sowian. Jeszcze bardziej musi dziwi trwao tych nazw, skoro np. Dziadoszanie pojawiaj si zarwno u Geografa bawarskiego, jak i po 150 latach u nieznajcego tego dzieka
Thietmara. P. Urbaczyk chce czytelnika przekona, e gdy Widukind (I 36) napisa: gentes a rege
Heinrico factae essent tributariae, Apodriti, Wilti, Hevelli, Dalamanci, Boemi, Redarii, to opisa
zmylone nazwy i nieistniejce plemiona. Gdyby tak byo, to dlaczego podobne nazwy pojawiaj
si w innych, niezalenych rdach? Podobnie, gdy Widukind wymienia grup zwan mianem
Licicaviki, to je sobie wymyli; podobnie margrabia Gero, preses Sclavos qui dicuntur Lusiki,
rzdzi wymylonymi uyczanami, a w rzeczywistoci jak zakada Autor bya to cz bezksztatnej pod wzgldem etnicznym i politycznym masy Sowian, ktrych dopiero Sasi postrzegali z powodu wasnych porzdkujco-administracyjnych celw jako pewn uyck cao.
Autor ma racj, gdy stwierdza, e pojcie plemienia w historiografii jest uywane intuicyjnie, ale intuicje nie musz by bdne. Propozycja, rzekomo odzwierciedlajca wspczesne
koncepcje antropologiczne (s. 109), i plemi to pozbawiona scentralizowanej struktury wadzy wsplnota odwoujca si przede wszystkim do wizw krwi (s. 109), a w konsekwencji
uwarunkowana osobistymi kontaktami jej czonkw, a tym samym ograniczona liczebnie
(s. 109), jest, krtko mwic, niezgodna ze znanymi faktami. Po pierwsze dlatego, e antropologiczne zakorzenienie owej definicji nie jest poparte analiz dyskusji nad tym pojciem wrd
antropologw. Spord wielu propozycji P. Urbaczyk wybra t, ktra wydaje mu si najmniej
pasujca do stosunkw wczesnoredniowiecznej Sowiaszczyzny. Po drugie dlatego, e opinia
Autora przeczy temu, co wiemy o plemionach barbarzyskiej Europy pierwszego tysiclecia,
kiedy strefa ta zostaa opisana przez Rzymian; widzimy plemiona liczce ponad 100 tysicy ludzi,
to ju w ogle nie pada. Musz si mocno zdziwi ci z badaczy, ktrzy przed laty podyli za wskazwkami
Autora, widzc dzi, e gwny propagator koncepcji Manna sam z tego chykiem zrezygnowa. Przypadek
ten ilustruje naturalny proces eliminacji w historiografii spekulatywnych koncepcji, ktre zazwyczaj
wyjtkowo szybko poddaj si negatywnej weryfikacji, o ile czytelnik podda je krytycznej ocenie.
Autorowi zajo to 13 lat, innym wystarczya pierwsza lektura dziaa Manna. Zestaw czytanek, na
ktrych Mann opar swe spekulacje na temat wczesnego redniowiecza, jest bowiem nadzwyczaj skromny
i bardzo przypadkowy. Sam M. Mann dobitnie podkreli spekulatywny charakter swych propozycji (The
Source, s. 538): my repeated claim that I have written a historical account is a s h a m. I have written
a developmental account of an a b s t r a c t i o n, p o w e r [podkrelenie DAS].

Artykuy recenzyjne i recenzje

187

posiadajce scentralizowan wadz, nawet ze zoonymi strukturami, chocia jednomylnie nie


traktowanymi jako pastwowe.
Najwczeniejszym i najobszerniejszym rdem pod wzgldem liczby podawanych nazw
plemiennych, lokalizowanych na terenie pniejszej Polski, jest krtki tekst pochodzcy z okoo poowy IX w. tzw. Geograf bawarski. Kady, kto zaprzecza istnieniu plemion na ziemiach
Sowian i Polski, musi przekonujco wykaza, e rdo to nie odnosi si w jakimkolwiek
stopniu do stanu rzeczywistego. Nic zatem dziwnego, e i Autor stara si warto informacyjn
Geografa podway. Jego zdaniem twrca rda nie mia adnej wiedzy na temat zamieszkujcych opisywane terytorium ludw i jedynie odda swe wyobraenia o wiecie pogan, ktry
musia by jako uporzdkowany (s. 110 n.). Zatem z przekonania o istnieniu jakich gentes
na pnocy, Geograf bawarski wymyli ich nazwy i wielko wyraon liczb przynalenych
grodw. Dowodem niewiedzy Geografa bawarskiego ma by fakt, e nie uwzgldni Morawian,
ktrzy stanowili najwiksze zagroenie (a raczej partnera politycznego) pastwa wschodniofrankijskiego. Jednak sam P. Urbaczyk zauwaa, e w tekcie znajduj si dwie nazwy, ktre
mona identyfikowa z Morawianami. Przeciw identyfikacji ktrej z nich z Morawianami
ma wszake zdaniem Autora wiadczy fakt, e przypisana im liczba civitates (11 lub
30) wydaje si zbyt maa. Jeli jednak zaoylibymy, e informacje te oddaj wielko nie
caego pastwa wielkomorawskiego, ale samego plemienia Morawian, to uzyskujemy obraz
zgodny ze stanem wiedzy archeologicznej o ich terytorium, na ktrym rzeczywicie wystpuje
niewielka liczba grodw. By moe z tego samego powodu nazwy ludw bardziej odlegych,
o ktrych informacje mogy by niezbyt dokadne, oddaj stan odwrotny, tzn. ujmowany jest
cay obszar podporzdkowany wyrniajcym si plemionom (wraz z terytoriami zalenymi),
lub te rzeczywicie opis Geografa przerysowuje ich wielko odwrotnie proporcjonalnie do
rzeczywistego stanu wiedzy w swoim rodowisku. Kwestionujc warto geografii plemiennej
Geografa bawarskiego, P. Urbaczyk musiaby jeszcze wyjani, skd wziy si tam pewne
nazwy, zwaszcza te, ktre znamy z innych rde.
Autor zdy ju w poprzedniej ksice obali przynajmniej w swoim mniemaniu
pogld o istnieniu w Wielkopolsce plemienia Polan, teraz si zreflektowa, e istnienie innych,
naddnieprzaskich Polan, moe t konstrukcj podway, zatem stara si wymow faktw
zdecydowanie osabi. Zdaniem Autora ruscy Polanie to nazwa, ktra zostaa przejta przez
rusk tradycj dynastyczn. Zawarta w niej deklaracja podporzdkowania sobie Polan, choby
okookijowskich, automatycznie wzmacniaa autorytet Rurykowiczw i sytuowaa genez pastwa ruskiego na tym samym poziomie, co pocztki pastwa piastowskiego (s. 112). To jednak
sprzeczno. Przecie wedug P. Urbaczyka nazwa Polonia nie ma oparcia o jakkolwiek nazw
plemienn i miaa by nazw dla caego pastwa, nazw ponadetniczn. Tutaj z kolei proponuje si, e Rusowie na pocztku XI w. przejli j (cho fikcyjnie) jako nazw etniczn. Autor
odsya przy tym do prac Wadysawa Duczki i Oleksieja P. Tooczki, gdzie kwestia Polan jest
przedstawiona w cakowicie odmienny sposb. Niezorientowany czytelnik moe jednak sdzi,
e za wywodami Autora stoj dwa autorytety w kwestii wczesnych dziejw Rusi.
Doszukiwanie si przez polsk historiografi i archeologi wczesnego redniowiecza
stabilnych plemion jest uzasadnione licznymi analogiami z pierwszego tysiclecia n.e. Oczywicie nie uzasadniaj one kadej propozycji badaczy i takie plemiona jak Lublinianie,
Staropodlasianie etc. s konstruktami opartymi wycznie na przestrzennej analizie materiau
archeologicznego, ktrego koncentracja daa asumpt historykom, a czciej archeologom, do
wysuwania wniosku o istnieniu osobnego, nieznanego rdom historycznym plemienia, ktre
prbowano jako przynajmniej roboczo nazwa. Naley przypomnie Autorowi, e to wanie archeolodzy, niezalenie od wizji historykw, rysujc plemienn map Polski na podstawie
stanu osadnictwa, utrwalili przekonanie o strukturze plemiennej we wczesnym redniowieczu.
Zgadzam si, e kwestia plemiennej Polski wymaga powanej i pogbionej dyskusji, natomiast
nie zgadzam si z bardzo powierzchown krytyk, jak proponuje Autor w tej i poprzednich
swoich publikacjach.
Konkluzja Autora jest jednoznaczna: dotychczasowa geografia plemienna ziem polskich jest
dziedzin raczej fantastyki naukowej ni polem bada historycznych (s. 113). Denia badaczy

188

Artykuy recenzyjne i recenzje

do wyznaczenia szczegowych granic plemiennych rzeczywicie najczciej nie maj podstaw


rdowych, ale krytyka Autora prowadzona jest wbrew wiadectwom rdowym i w tym
sensie sama z pewnoci staje si fantastyk.
Dendrochronologiczne datowanie grodw wielkopolskich doprowadzio do znacznych
przewartociowa pogldw o pocztkach pastwa polskiego. Zamiast wczeniejszej wizji
stopniowej ewolucji i w miar jednostajnego tempa rozwoju spoeczestw i wadzy, dzisiaj
chtniej widzimy w nagym pojawieniu si wielkich inwestycji grodowych w Wielkopolsce
w pierwszej poowie X w. lad gwatownych przemian, ktre interpretowane s jako tzw. przeom pastwowy. Autor da wasn propozycj wyjanienia przyczyn tych gwatownych zmian.
Uzna mianowicie, e najbardziej trafne jest upatrywanie w budowniczych pastwa nad Wart
obcych przybyszw, ktrzy przenieli ze sob wiedz, jak pastwo naley zorganizowa oraz
mieli rodki niezbdne do jego sfinansowania.
Nie baczc na brak podstawy rdowej, P. Urbaczyk znalaz ojczyzn tych ludzi Morawy. Inspiracj dla tej koncepcji bya hipoteza Z. Kurnatowskiej i M. Kary, ktrzy u pocztkw
pastwa piastowskiego upatrywali imigrantw morawskich, jednego z nich dostrzegajc w eponimicznym zaoycielu Poznania, ktry kojarzy im si z rodem Poznana powiadczonym w XI w.
w regionie nitrzaskim. Nie przeszkadza im fakt, e imi Poznan jest powiadczone take na
ziemiach polskich i byo produktywne w caej Sowiaszczynie. P. Urbaczyk poszed o kilka
krokw dalej, przyjmujc, e grupa zaoycielska pastwa piastowskiego skadaa si z czonkw panujcego na Morawach rodu Mojmirowicw, a sami Piastowie s ich nadwarciaskim
odgazieniem. Jedynym argumentem rdowym jest pojawienie si imienia witopek wrd
synw Mieszka8. Fakt, e poza tym jednym przypadkiem adne inne imi wystpujce u Mojmirowicw nie pojawia si pniej w dynastii piastowskiej, a imi witopek pojawia si rwnie
u Rurykowiczw (witopek I, zm. 1019), ktrzy z pewnoci nie wywodzili si od morawskich
Mojmirowicw, nie przeszkadzaj Autorowi w stwierdzeniu, e jest to wyrany lad powiza
dynastycznych. Sam P. Urbaczyk przyznaje co prawda, e nie istniej mocne argumenty na
potwierdzenie obcoci Mieszka I (s. 139). Przesank poredni ma by historyczna skonno
wczesnoredniowiecznych Sowian do akceptacji obcego przywdztwa (s. 155). Za pny przykad owej etnicznej skonnoci podaje Wichmana przyjtego przez Wolinian (s. 155). Jest to
argument cakowicie chybiony, gdy to, co ze rde da si odczyta o roli Wichmana, absolutnie
nie pozwala traktowa go jako czasowego nawet przywdc jakiej choby niewielkiej formacji
terytorialnej Sowian. Wichman by banit z Saksonii, ktry znalaz jedynie schronienie u Sowian
poabskich. Odwdzicza si za nie, biorc udzia w walkach przez nich prowadzonych. Rwnie
chybiony jest przykad opisanego przez Thietmara (IV 22) saskiego rycerza Kizo, ktry uciek
do Lucicw, za wiern u nich sub dosta grd Brandenburg i zdradziecko wyda go Sasom.
W obu przypadkach nie ma mowy o przywdczej roli Sasw u Sowian. Bardziej do wyobrani
przemawia przykad Michaa I ksicia Sowian zachlumskich nad Adriatykiem, ktry wedug
Konstantego Porfirogenety wywodzi swj pogaski rd znad Wisy. Nie byo jednak tak, jak
twierdzi Autor nieznajcy zreszt obszernej rozprawy T. Wasilewskiego na ten temat9 e dziad
Michaa przyby i zdoby wadz u Zachlumian. W rzeczywistoci uzyska j z nadania cesarza
Bazylego. By moe o wyborze jego osoby decydowa fakt, e Micha jako potomek obcych
by mniej uwikany w lokalne zwizki rodowe i mg lepiej reprezentowa interesy cesarskie.
Przykad ten pokazuje jedynie, e tradycja dugo pamitaa o obcym pochodzeniu wadcw.
U rzekomo mojmirowskich Piastw uderzajcy byby zatem brak tej pamici. Take inne
przykady obejmowania przywdztwa nad Sowianami przez obcych (kupiec Samo, Bugarzy,
Rusowie) zawsze pozostawiay jakie lady.
8
Warto przypomnie, e susznie krytykowana przez Autora teza o pochodzeniu normaskim Mieszka
take oparta jest na formie jego imienia w regecie Dagome iudex.
9
T. W a s i l e w s k i, Wilaska dynastia i jej zachlumskie pastwo w IX-X w., Pamitnik Sowiaski
15, 1965, s. 23-61. Niestety rwnie korzystanie z kiepskiego (a w tym miejscu bdnego) tumaczenia
w Monumenta Poloniae Historica, t. I, Lww 1864, s. 37, utwierdzio Autora w jego pomysach. Takie
s skutki ignorowania lepszych edycji krytycznych (por. Constantine Porphyrogenitus, De administrando
imperio, wyd. G. Moravcsik, Budapest 1949, s. 163 n.).

Artykuy recenzyjne i recenzje

189

Prbujc uzasadni swoj propozycj, Autor czepia si wszelkich wzmianek archeologw,


jak i historykw, mwicych o koneksjach poudniowych, nie gardzc nawet pomysami tak
spekulatywnymi, jak np. prba wykazania przez Stanisawa Zakrzewskiego, e ona pradziada
Mieszka I, Lestka, bya crk witopeka I (zm. 894)10. Rzeczywicie archeolodzy i historycy
czsto posuguj si terminami wpyw, inspiracje, oddziaywania w kontekcie jakich
widocznych w kulturze materialnej nawiza do zjawisk znanych z bardziej zaawansowanych
orodkw. Terminy te uywane s najczciej jako sowa-wytrychy, bez sprecyzowania i bez
opisu konkretnych mechanizmw, ktre miay odpowiada za wdrwk owych idei czy inspiracji. Autor w swoich wywodach sugeruje, e chodzi o kontakty bezporednie, a wrcz o lady
fizycznego pobytu obcych (Morawian) na ziemiach polskich. Dokonujc takiej interpretacji
rde, nie przeciera nowego szlaku, wrcz przeciwnie, oywia sposb interpretacji, stosowany
w archeologii ju w odlegych czasach, a przekonujco skrytykowany w literaturze. Okazuje
si jednak, e gdy koniecznie potrzebujemy wsparcia dla sabych hipotez, to uciekamy si do
tej argumentacji nawet dzisiaj11.
Zupenie nieprzekonujco przedstawia si obraz mechanizmu, ktry mia doprowadzi do
objcia (narzucenia?) przez domniemanych Mojmirowicw wadzy nad nadwarciaskimi Sowianami. Autor snuje wizje standardowych mechanizmw negocjacyjnych (s. 155): perswazji
militarnej, darw, innych obietnic oraz korzystnych mariay. Za atwoci narzucenia nowej
wadzy ma przemawia szybko dokonywanych zmian. W tej sytuacji nasuwa si pytanie, ktre
nie jest nawet przez Autora postawione: kto miaby by nad Wart negocjacyjnym partnerem
dla obcych przybyszw? Lokalna oligarchia? Zgromadzenie na wiecu? Dlaczego miano by da
sobie narzuci wadz grupki, ktra nawet w wizji P. Urbaczyka nie reprezentowaa znaczcej
siy militarnej? Dlaczego miano by zawierzy ich obietnicom, bo nie sdz, eby sawa Mojmirowicw (trzeba doda: rozgromionych wanie przez Wgrw) sigaa a nad Wart? Autor
skrupulatnie te problemy pomija. Jeli jednak za punkt odniesienia wemiemy rekonstrukcj
funkcjonowania strefy barbarzyskiej w I tysicleciu n.e., przedstawion przez Karola Modzelewskiego, to z trudnoci znajdziemy miejsce na tak proste, jak sobie to wyobraa P. Urbaczyk,
narzucenie wadzy przez garstk przybyszw.
Autor dokonuje analizy porwnawczej pastwa morawskiego z polskim w X w., wskazujc
(s. 158) podobiestwa w piciu punktach: (1) Morawianie, podobnie jak Piastowie, lokowali
najwaniejsze orodki pastwa przy szlakach wodnych jednego dorzecza dopywu wielkiej
rzeki prowadzcej do morza. Argument to do zabawny, bo P. Urbaczyk jakby nie zdawa
sobie sprawy, e wszystkie, nawet najmniejsze rzeki prowadz do morza. Wszystkie pastwa
le w zlewisku rzek pyncych ku morzu. (2) Grody wielkopolskie, tak jak morawskie, nie by
miastami, ale rezydencjami. Gdyby ten argument bra powanie, to wpywy morawskie siga
musiay na wikszo Sowiaszczyzny, gdzie wszdzie grody w IX i X w. nie peniy funkcji
miast. (4) Mojmirowice i Piastowie nie bili monet we wczesnym okresie, ale dotyczy to przecie
nie tylko ich, ale take dynastii czeskiej i ruskiej, a poza Sowiaszczyzn rwnie wielu wadcw
ze Skandynawii. (5) Autor odwouje si dalej do podobiestw w strukturze organizacyjnej, ale s
one tak oglne, e bezwartociowe. Domniemany ukad: silnie scentralizowane centrum i luno
zwizane z nim prowincje, a take struktura gospodarcza oparta na staej ekspansji, s charakterystyczne dla wielu tworw politycznych wczesnego redniowiecza, take w Europie rodkowej.
Autor zauwaa te dwie wane rnice midzy Polsk a Morawami. Pierwsz ma by brak
na Morawach ladw organizacji suebnej czytelnej w toponimii, drugim, brak we wadztwie
Piastw orodkw produkcyjno-handlowych. Trzeba jednak pamita, e istnienie organizacji
suebnej w Polsce w X w. nie jest wykazane rdowo i nie wiemy, kiedy si ona wyksztacia12.
S. Z a k r z e w s k i, Mieszko jako budowniczy pastwa polskiego, Warszawa 1921, s. 41.
Por. uwagi dotyczce moliwoci wnioskowania o obecnoci obcych grup na podstawie obcej
ceramiki u A. P a n k i e w i c z, Relacje kulturowe poudniowego lska i pnocnych Moraw i Czech
w IX-X wieku w wietle rde ceramicznych, Wrocaw 2012, zw. s. 257 n.
12
Warto zwrci uwag na wstpn krytyk koncepcji osad suebnych: F. C u r t y, The Archaeology
of Early Medieval Service Settlements in Eastern Europe, w: Europe in the Middle Ages. A Cultural
History, New York 2009, s. 30-41.
10
11

190

Artykuy recenzyjne i recenzje

Druga rnica jest chyba wynikiem niezrozumienia tekstu J. Machka, na ktry P. Urbaczyk
si powouje13. Podwaajc argumenty Autora na temat rnic, nie mam zamiaru wzmocni
generalnej tezy o zasadniczych podobiestwach, ale tylko pokaza, e caa ta teza opiera si na
bardzo powierzchownych obserwacjach. S natomiast przecie inne rnice. Najbardziej rzuca
si w oczy cakowity brak u nas budownictwa murowanego przed poow X w., ktre na Morawach byo bardzo rozwinite. Nie ma te w Wielkopolsce ladu chrzecijaskiego obrzdku
pogrzebowego, znanego nam z Moraw, ktry jak mamy prawo si domyla powinien by
kontynuowany.
Zwrciem niedawno uwag, e linearne widzenie rozwoju dynastii piastowskiej w najwczeniejszym okresie jest wynikiem poddania si sugestywnemu opisowi Galla Anonima14.
Interpretacja taka nie jest jedyn moliw, za w oparciu o analogie pniejszych podziaw
dynastycznych przyj naleaoby raczej, e rwnie Mieszko I pocztkowo mia pod swoj
wadz tylko cz schedy po swoim ojcu, skoro wiemy, e w latach szedziesitych i siedemdziesitych X w. czynni byli jego doroli bracia. P. Urbaczyk podj ten pomys (nie
podajc rda inspiracji) i wzbogaci go o kilka szczegw. Ustali zatem starszestwo
w rodzie Piastw, uznajc, e zabity podczas walk z Wichmanem w 963 r. nieznany z imienia
brat Mieszka by pierwszym w rodzestwie (s. 137). Widukind, uwypuklajc posta Mieszka,
mia przypisa mu gwn rol z perspektywy kilku lat. Trzeciemu bratu, Czciborowi, Autor nie
przypisuje samodzielnej roli, skoro brak innych wzmianek o jego losach (s. 137) tak jakby
informacji o tym pierwszym bracie byo wicej15. W kadym razie nie mamy podstaw, sdzc po
pniejszych przykadach, aby w braciach Mieszka I widzie jedynie jego modszych pomocnikw, a nie samodzielnych wadcw, wspdziaajcych z nim, kiedy wymagay okolicznoci.
Konsekwencje takiej policentrycznej wizji ukadu politycznego okoo poowy X w. s znaczne;
nie mielibymy zatem do czynienia z jednym, centralnym orodkiem budowy pastwa, ale
z kilkoma (trzema?), ktre dopiero przez Mieszka zostay zjednoczone po mierci obu braci.
Przedstawiona przez Autora wizja nadwarciaskich Sowian, ktrzy w czasach przedpiastowskich mieliby by bezksztatn mas, kci si z danymi archeologicznymi, ktre potwierdzaj
przecie istnienie grodw (Giecz, Nowa Grka, Moraczewo, Ld) ju przed tzw. przeomem
pastwowym i przybyciem domniemanych Mojmirowicw. Musiay by zatem w tych lokalnych
spoecznociach jakie wewntrzne siy, ktre umoliwiy spoeczn mobilizacj, pozwalajc
na spore wysiki ekonomiczno-organizacyjne. Musiay by jakie powody, dla ktrych te tzw.
przedpastwowe grody wznoszono, oraz organizatorzy tych przedsiwzi.
IV. PIERWSZE IMI MIESZKA

Rozdzia pod tym tytuem (s. 167-190) przynosi podsumowanie pogldw Autora w kwestii
imienia Mieszka. Problem ten ju wczeniej zosta przez P. Urbaczyka nagoniony i z jego
inicjatyw sta si tematem jednodniowej sesji odbytej w Poznaniu w 2012 r., ktra nie tylko, e
nie przyniosa rozstrzygnicia, ale nie wniosa te do dyskusji nowych argumentw.
Na czym polega problem imienia Mieszka? Zdaniem P. Urbaczyka, nie wiemy nawet, jak
si naprawd nazywa Mieszko to przecie uczona konstrukcja historiograficzna (s. 167).
W konkluzji za Autor stwierdzi: w tradycji starotestamentowej trzeba szuka wyjanienia
milczcej akceptacji takiego brzmienia imienia Mieszka, jakie po raz pierwszy dotaro do intelektualnych elit Europy za porednictwem ydowskiego podrnika i saskiego kronikarza. W obu
13
J. M a c h e k, Great Moravian State A Controversy in Central European Medieval Studies,
Studia Slavica and Balcanica Petropolitana 11, 2012, nr 1, s. 5-25. Autor nie przejmuje si, e J. Machek
konsekwentnie odmawia Morawom w IX w. cech pastwa, por. t e n e, Disputes over Great Moravia:
Chiefdom or State? The Morava or the Tisza River, Early Medieval Europe 17, 2009, s. 248-267.
14
D. A. S i k o r s k i, Koci w Polsce za Mieszka i Bolesawa Chrobrego. Rozwaania nad granicami
poznania historycznego, Pozna 2011, s. 204 n.
15
K. J a s i s k i, Rodowd pierwszych Piastw, wyd. 2, Pozna 2004, s. 71, rwnie sugerowa
kolejno wieku midzy brami, ale pod tym wzgldem by sterowany przekonaniem, e Mieszko musia
by najstarszy, skoro to jego dotycz najstarsze wzmianki.

Artykuy recenzyjne i recenzje

191

przypadkach inspiracji naley zapewne szuka w skojarzeniach biblijnych. I dalej: Lingwistom


naley powierzy zadanie ustalenia , jaki sowiaski rzeczownik posuy za punkt wyjcia
takiej biblijnej racjonalizacji imienia wadcy pniejsi polscy kronikarze i dyktatorzy
oficjalnych dokumentw tworzyli z formy wyjciowej rne kombinacje, starajc si ponownie spolszczy imi nadawane w piastowskiej dynastii pierworodnym [!] synom (s. 189).
Imi Mieszka zostao zapisane w X w. a w piciu niezalenych od siebie rdach (Widukind,
ywot w. Udalryka z Augsburga, dwie noty nekrologiczne oraz Dagome iudex, gdzie wymieniony jest Mieszko, syn Mieszka I). Jeli uwzgldnimy przekazy z pocztku XI w., to mamy do
dyspozycji zapisy Thietmara, Brunona z Kwerfurtu oraz autora anonimowej Pasji w. Wojciecha.
We wszystkich tych tekstach zapisy imienia Mieszko s praktycznie jednobrzmice rni
si tylko samogoskami, ale to zrozumiae, gdy zachodniosowiaskie samogoski a, o, oraz i
nie brzmiay jednoznacznie w uszach nie tylko Sasw. Jedynym rzeczywistym problemem dla
badaczy jest ustalenie etymologii imienia. Tu opinie jzykoznawcw si znacznie rni, a adna
propozycja nie spotkaa si z powszechn akceptacj. Inaczej mwic wiemy, jak brzmiao imi
Mieszka w formie, ktr si posugiwa, natomiast nie wiemy, co ono oznaczao. Fakt ten nie
oznacza jednak, e nie znamy imienia Mieszka I. Wbrew zreszt lamentom Autora, etymologia
nie jest tu problemem zasadniczym. Bo c nam z tego, e wiemy, jaka jest etymologia imienia
Bolesaw czy Kazimierz albo Otto czy Heinrich etc. (nawiasem mwic, wszystkie te formy s
konstrukcjami historiograficznymi). Jaki mamy za poytek ze znajomoci etymologii imienia
Czcibora (czczcy walk)? Czy fakt ten wpywa na zrozumienie dziaa tych postaci? Jeli etymologia imienia jest dla P. Urbaczyka tak wana, to dlaczego nie rozwija tego wtku odnonie
imienia pierwszej ony Mieszka I, imi ktrej jest rwnie tajemnicze (Dobrawa czy Dbrwka?)16.
Jednak P. Urbaczyk postanowi problem zgbi. Stan dotychczasowej dyskusji nad
imieniem Mieszka jest mu niestety znany bardzo powierzchownie. Pomin nawet klasyczn
rozpraw J. Hertla17, ktrej (jak wida z tego, co pisze) po prostu nie czyta. Rozwija natomiast
koncepcj W. Semkowicza, ktry widzia w imieniu Mieszka nawizanie do biblijnego Masacho. Ciekawe, do jakich konkluzji by doszed, gdyby wiedzia, e polskie sowo pas i tak
samo wymawiane po hebrajsku sowo nie tylko brzmi tak samo, ale i oznaczaj to samo.
Misterna konstrukcja P. Urbaczyka ma wykaza, e zapis imienia Mieszka przez Ibrahima
ibn Jakuba nawizuje do biblijnego ludu Meekh lub tak samo zwanej postaci biblijnej. Jak
uj Autor, ktra z tych nazw (lub obie) staa u podstaw racjonalizacji obcego, sowiaskiego
sowa przez Ibrahima ibn Jakuba. W konkluzji stwierdza, e slawistom pozostaje ustalenie,
jakie zasyszane sowo Ibrahim sobie zracjonalizowa (s. 182). Take i dzisiaj jest zjawiskiem
powszechnym, e obce nazwy wyrwnujemy (fonetycznie i w zapisie) do podobnych nazw
w jzyku rodzimym, zatem zakadana racjonalizacja jest jak najbardziej uzasadnionym domysem. Konkluzja Autora byaby do przyjcia18, gdybymy dysponowali jedynie zapisami imienia
Mieszka znajdujcymi si w dziele Ibrahima przekazanym przez al-Bakriego. S jednak inne,
aciskojzyczne wiadectwa, zapisane przez ludzi lepiej obytych z jzykami indoeuropejskimi,
a autor jednego z nich (Thietmar) zna jzyk sowiaski i kilkakrotnie wyjania nawet znaczenie
sw sowiaskich (czy w tych przypadkach rwnie miao oddziaywa skojarzenie biblijne?).
Mamy zatem solidny punkt odniesienia dla formy przekazanej w tekcie al-Bakriego i jest ona
moliwa do uzgodnienia z form niewokalizowan w zapisie arabskim Mkh. Domniemania
Autora, e Ibrahim, widzc podobiestwo imienia Mieszka, wadcy Sowian, do nazwy ludu
Meekh, nawizywa do ydowskich i arabskich wyobrae o geografii Pnocy (s. 176 n., zw.
s. 181), s niestety wycznie spekulacjami.
16
Przegld bada da P. N o w a k, Z antroponimii sowiaskiej. Dobrawa czy Dbrwka on
Mieszka I, Przegld Historyczny 103, 2012, s. 537-542.
17
J. H e r t e l, Imiennictwo dynastii piastowskiej we wczeniejszym redniowieczu, Warszawa 1980.
18
Nie zapominajmy o opinii T. K o w a l s k i e g o (Monumenta Poloniae Historica, series nova,
t. I, Krakw 1946, s. 63), ktry stwierdzi, e sama forma arabska imienia u Ibrahima nie moe jednak
przechyli szali na korzy adnego z dwch pogldw, dopatrujcych si w brzmieniu Mieszka imienia
rdzennie sowiaskiego (St. Urbaczyk) czy te biblijnego (W. Semkowicz). W uzgodnieniu z przekazem
rde aciskich wida, e imi to byo sowiaskie.

192

Artykuy recenzyjne i recenzje

rda arabskie wykorzystuje Autor nie tylko w kwestii imienia Mieszka. Wszdzie jednak
wida niestety skutki pobienej znajomoci literatury i samych rde, co skutkuje mnogoci
ewidentnych bdw, opatrywanych, co gorsza, przypisami do cudzych prac, sugerujcymi, e
bdy te zoy naley na karb cytowanych badaczy. Nie mamy pnych kopii tekstu Ibrahima
(s. 172), a jedynie teksty, ktrych autorzy korzystali z jego relacji, w rnym stopniu j zmieniajc.
Nieprawd jest, e w przekazie al-Udriego mamy cztery formy zapisu daty spotkania Ibrahima
z Ottonem I (s. 172), gdy nie znamy tekstu al-Udriego, w ktrym ta data byaby przekazana,
a jedna z dat pojawia si tylko w hipotetycznych rozwaaniach Marzeny Matli, ktre ilustroway
pewien problem paleograficzny19. W przekazie al-Kazwiniego nie ma mowy o poleceniu przez
Ottona I przygotowania poselstwa w celu sprowadzenia relikwii (s. 172, z bdnym powoaniem
na G. Labud). Nie ma dowodw, e Ibrahim by w Meklemburgu, a w tekcie nie ma w ogle
mowy o tym grodzie20. Nie ma mowy o miejscowoci Most, a rdo mwi o dugim pomocie
jako drodze przez bagna (s. 173). Autor susznie podejrzewa, e cz tekstu przypisywanego
Ibrahimowi nie pochodzi od niego, ale naddatkw nie mona po prostu przypisa al-Bakriemu,
gdy ten miesza ze sob rne rda, take nam dzi nieznane, niekoniecznie dodajc co od
siebie21. To przykady zaledwie z dwch stron tekstu. Pokazuj, e orientacja Autora w sprawach
dotyczcych rde arabskich jest do wtpliwa.
V. MIESZKO I CHRYSTIANIZATOR

Wywody Autora odnoszce si do problematyki kocielnej s pene bdw wynikajcych


z elementarnych brakw w wiedzy o Kociele powszechnym X i XI w. Jako autor trzech tomw powiconych pocztkom Kocioa w Polsce (cznie 1000 stron) z pokor przyjmuj
opini (s. 236), e nie istnieje te dobre objanienie jego [Kocioa] pocztkw, ale musz
te zauway, e P. Urbaczyk nie cytuje tych prac, chocia z drugiej strony w kilku miejscach
podchwytuje jednak wprowadzone przeze mnie nowe ustalenia, nie wskazujc wszake rda
zapoyczenia. W swojej ostatniej ksice powiciem jeden z rozdziaw problemowi, kiedy
podniesionemu przez P. Urbaczyka, ktry zakwestionowa prawne podstawy funkcjonowania
arcybiskupa Gaudentego i metropolii gnienieskiej, z powodu rzekomego nieotrzymania przeze
paliusza. Staraem si wykaza, e sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana ni sobie Autor
wyobraa oraz e poruszanie kwestii prawno-kanonicznych bez przygotowania musi wie
na manowce. Autor nadal jednak miao formuuje fantastyczne tezy, nie prbujc nawet ich
zweryfikowa w oparciu o atwo dostpn literatur. Ogranicz si tylko do wskazania kilku
przykadw tej fantastyki. Czytamy np. (s. 238), e gdyby wice biskupich udzieli mu
[Jordanowi] sam papie, to skutkiem prawnym byoby utworzenie biskupstwa egzymowanego. Nie wiadomo, na jakiej podstawie Autor stwierdza, e pierwszy arcybiskup Magdeburga
Adalbert konsekrowa nie tylko znanych nam sufraganw, ale rwnie Jordana, chocia nie
miao to oznacza jego zdaniem podporzdkowania kanonicznego. Wprawdzie sam uznaj, e
przyjcie tezy, i konsekracja Jordana zostaa dokonana przez arcybiskupa Magdeburga, pomogaby wiele kwestii z wczesnych dziejw polskiego Kocioa lepiej zrozumie, ale niestety
nie posiadamy w tej sprawie adnej wiedzy. Cytowany tu przez P. Urbaczyka Thietmar pisa
jedynie, e Jordan zosta doczony do grona sufraganw arcybiskupa Magdeburga. Z drugiej
strony cakowicie absurdalne jest przypuszczenie, e arcybiskup Adalbert miaby w Rzymie
konsekrowa biskupa, ktry nie mia by jego sufraganem. Inwestytura biskupw nie miaa
mocy uruchomienia procesu nominacyjnego (s. 239), bo przecie go koczya. Przy caej
naszej niewiedzy dotyczcej losw Jordana przed 968 r. nazwanie jego nominacji i konsekracji
niecodziennymi (s. 240) s cakowicie nieuzasadnione. Stwierdzenie, e niestandardow (do
dzisiaj niejasn kanonicznie) decyzj o szybkim wysaniu biskupa na terytorium Mieszka mona
zrozumie jako dziaanie prewencyjne, majce zapobiec rozprzestrzenieniu si tam odstpstwa
Por. D. A. S i k o r s k i, Pocztki Kocioa w Polsce. Wybrane problemy, Pozna 2012, s. 20 n.
Por. Monumenta Poloniae Historica, series nova, t. I, s. 68 n.
Szerzej D. A. S i k o r s k i, Pocztki Kocioa, s. 20 n.; Autor najwyraniej opiera si na moim
omwieniu stanu bada, ale go nie zrozumia.
19
20
21

Artykuy recenzyjne i recenzje

193

metodiaskiego (s. 243) zapewne pasuje do wyobrae Autora o tym okresie, ale nijak si ma
do naszej wiedzy.
Zdaniem Autora dostpne rda nie potwierdzaj bezwzgldnie, e Unger zosta konsekrowany wanie w zwizku z planami wysania go do Polski (s. 249). To racja, gdy nie znamy
adnego rda, ktre pozwalao by na snucie takich domysw. Nie przeszkadza to Autorowi
w deklaracji, e takie przypuszczenie wydaje si najbardziej logiczne (s. 249 n.), chocia
owego zawizku nie jest w stanie wykaza. eby uzgodni dat konsekracji Ungera, wyliczon
na podstawie danych Thietmara na czas ok. 981-982 r., z kocem pontyfikatu Jordana, Autor
datuje mier tego ostatniego wanie na lata 981-982, nie podajc powodw zignorowania
wzmianki rocznikarskiej o jego zgonie w 984 r. Autor pomija moj rekonstrukcj, zakadajc
na podstawie bardzo dobrze znanej analogii z pierwszym arcybiskupem Magdeburga, e Unger
jako opat Memleben, posiadajcy wicenia biskupie uzyskane w nieznanych nam okolicznociach, mg zaraz po mierci Jordana obj biskupstwo w Polsce, zachowujc przez kilka lat
stanowisko opata w Memleben22. Ma Autor prawo mie inne zdanie, ale powinien uzasadni
odrzucenie mojego pomysu (nie mwic ju o tym, e w ogle powinno si swoje propozycje
uzasadnia). Odrzucenie to nie jest zreszt przypadkowe: zwoka midzy mierci Jordana
(jakoby 981/982) a przybyciem Ungera do Polski (jakoby 992) pozwala snu dramatyczn
wizj Mieszka I ukaranego przez Ottona II i Teofano pozbawieniem biskupa, ktry w osobie
Ungera, konsekrowanego ju wczeniej (982), mia czeka w Memleben a 10 lat na moliwo
przyjazdu do Polski23. Chodzio o kar za poparcie przez Mieszka stara Henryka Ktnika bawarskiego o tron niemiecki. Nie mona jednak traktowa tego w kategoriach zdrady, gdy tron
w Niemczech by elekcyjny i w wczesnych warunkach trudno byo wyobrazi sobie oddanie
go dziecku (Ottonowi III). Skonio to cay szereg monych saskich (w tym take arcybiskupa
Magdeburga) do opowiedzenia si za kandydatur ksicia Bawarii24. Mieszko zreszt szybko
porzuci Henryka Ktnika na rzecz regentki i Ottona III, m. in. wspierajc Sasw w walce ze
Sowianami poabskimi w latach 985 i 986, za co waciwie powinien oczekiwa wynagrodzenia. Fakty te Autor podaje w innym miejscu, ale zapomina o nich, gdy mu to wygodne.
Mona si zgodzi z opini Autora, e rda pisane nie potwierdzaj istnienia w pastwie
Mieszka katedry z czasw Jordana (s. 245), ale nie mona z tego milczenia wyciga wniosku,
e Jordan nie mia staej siedziby. Natomiast sytuacja jego nastpcy, Ungera, ktry najprawdopodobniej ju przed 1000 r. by biskupem Poznania, pozwala sdzi, e i jego poprzednik
mia podobny status25. Jeli za chodzi o rda archeologiczne, to sytuacja architektoniczna
poprzedzajca pierwsz bazylik poznask nie jest jasna. Z. Kurnatowska i M. Kara widz lady
wczeniejszego budynku na planie kwadratu, ktry interpretuj jako baptysterium. By moe
przysze badania powinny kwesti t wyjani mamy tu wanie pierwsz, niewielk katedr
z czasw Jordana26. To, e Piastowie nie mieli wielofunkcyjnej stolicy ani precyzyjnie wyznaczonych granic, nie stao na przeszkodzie w ustanowieniu regularnego biskupstwa, gdy w niewiele zmienionej sytuacji w 1000 r. mamy ju pi biskupstw i regularn prowincj kocieln.
VI. MIESZKO PIERWSZY BUDOWNICZY

Zdaniem Autora nie zachoway si lady podjtych przez Mieszka I prb zbudowania wielu
siedzib ksicych na miar cesarskich pfalzw czy praskiego Hradu (s. 297). Takie ujcie
Szerzej D. A. S i k o r s k i, Koci w Polsce, s. 186 n.
P. Urbaczyk twierdzi (s. 252), e Unger by konsekrowany, ale ostatecznie nie otrzyma inwestytury,
co jest cakowicie nieprawdopodobne, poniewa konsekracja biskupia bez krlewskiej inwestytury bya
w Kociele Rzeszy nie do pomylenia.
24
Jak trafnie stwierdzi C. L b k e, Regesten zur Geschichte der Slaven an Elbe und Oder (vom Jahr
900 an), cz. 3, Berlin 1986, s. 28, uczestnictwa w koalicji z Henrykiem Ktnikiem nie naley interpretowa
jako opowiedzenia si przeciw linii ottoskiej. Wykorzystanie tego wydawnictwa uchronioby Autora
przed popenieniem wielu bdw.
25
Szerzej D. A. S i k o r s k i, Koci w Polsce, s. 194 n.
26
T e n e, Wczesnopiastowska architektura sakralna jako rdo historyczne do dziejw Kocioa
w Polsce, Pozna 2012, s. 52 n.
22
23

194

Artykuy recenzyjne i recenzje

sugeruje, e Autor jednak tego oczekiwaby, cho nie wyjania, dlaczego skoro na terenie
caej Sowiaszczyzny nie znamy takiego naladownictwa. Z pewnoci wzorem nie mg by
praski Hrad, gdy pod koniec ycia Mieszka I z tego, co wiemy na podstawie wykopalisk to
wanie Pozna, jako siedziba wadcy, mg by przykadem dla Pragi, a nie odwrotnie. Z Pragi
nie znamy jak dotd kamiennego palatium, s za takowe w Poznaniu, a pniej na Ostrowie
Lednickim i w Gieczu; poznaska katedra z X w. znacznie przekracza rozmiarami wczesn
rotund prask, penic do poowy XI w. funkcj kocioa katedralnego; praskie obwarowania
jawi si przy poznaskich wyjtkowo skromnie. Piastowie mogli zadowala si budynkami
drewnianymi. Zdaniem Autora zaniechanie inwestycji w architektur murowan byo wiadomym lekcewaeniem entourageu chrzecijaskich monarchw (s. 299). Autor nie ujawnia
rde swojej wiedzy na temat owego entourageu. W kadym razie Mieszko I znajdowa
si w doskonaym towarzystwie innych wadcw Rusi, Czech czy Wgier, ktrzy rwnie nie
wykazywali si jako budowniczowie wieckiej architektury murowanej27.
P. Urbaczyk stara si wykaza, e jedyne pewnie datowane na czasy Mieszka palatium
poznaskie moe by nawet starsze i domniemywa, i budowniczym mg by jego ojciec.
Koncepcj t buduje na bdnej interpretacji jedynej pewnej wskazwki chronologicznej, mianowicie datowanej dendrochronologicznie dranicy znalezionej w miejscu uwaanym za wsplne
wejcie do palatium i przylegej kaplicy, ale od strony palatium; dranic t interpretuje si jako
belk progow. Podawana w literaturze data po 941 odnosi si do ostatniego datowanego soja
i oznacza, e drzewo, z ktrego dranica pochodzi, cito po tym roku. Poniewa nie znaleziono
warstwy bielastej, czyli kilku-kilkunastu najmodszych sojw, ktre strukturalnie rni si
od tych cakowicie zdrewniaych w gbi drewna, naley do tej daty doda przyjty dla dbw
wielkopolskich minimalny redni okres okoo 13 lat28. Zatem dranica ta powstaa z drewna
citego po ok. 954 r. ale nie wiemy, czy chodzi o par lat, czy ca dekad lub nawet kilka
dekad. Wnioskowanie na tej podstawie o duo wczeniejszej genezie palatium jest nieuzasadnione. Cho nie moemy wykluczy jego powstania (wraz z kaplic) kilka lat przed przyjt
dat chrztu, rwnie dobrze moe chodzi o czas kilka lub kilkanacie lat po tej dacie. Sdz,
e Autor wybra wersj wczeniejsz ze wzgldu na sensacyjn wymow konkluzji: palatium
z kaplic wybudowano przed chrztem!
O braku opanowania przez Autora nawet podstawowej terminologii w zakresie architektury
murowanej wiadczy m. in. wygoszenie pogldu, e formy architektury sakralnej byy reglamentowane ju w czasach staroytnych i mogy by wwczas zdaniem Autora tylko bazylik (tu, s. 299, bdnie definiowan jako prostoktny budynek z wnk/absyd otarzow29)
albo rotund, a dopiero od IV stulecia wzbogacano oba wymienione typy30. Zdaniem Autora
w redniowieczu may budynek okrelano by raczej jako capella, gdyby w pobliu znajdowaa
si jaka dua witynia (s. 301). Autor sugeruje, e rozmiar jest wprost proporcjonalny do
rangi kocioa, co jest oczywistym nonsensem, tym bardziej, e rzeczywista rnica ma charakter
wycznie prawny, a nie odnosi si do wielkoci budynku31.
Znajc gwny obszar zainteresowa naukowych Autora, naleaoby oczekiwa, e ciar
jego docieka bdzie spoczywa wanie na archeologii. Sam wielokrotnie zaznacza: historycy
od lat cigle przeuwaj te same rda, a jedynie archeologia dostarcza nowe. Rzeczywisty
wkad Autora jako archeologa jest jednak zaskakujco skromny, co wida szczeglnie w czci
powiconej archeologii grodziskowej. Poza przypomnieniem ustale co do datacji grodw
(do dokadnej dziki dendrochronologii) nie wida w wywodach Autora powaniejszej prby
W innym miejscu (s. 303) Autor przyznaje, e i Praga nie obfitowaa w budynki murowane.
Liczba ta ma charakter statystyczny i odzwierciedla zmienno liczby bielu w dbach wielkopolskich
w przedziale od 6 do 21 lat. Najstarsza z moliwych dat cicia rozciga si w przedziale od 947 do 962 r.
29
Zachowana w Trewirze jednoprzestrzenna sala z absyd (Aula palatina) jest niekiedy bdnie
okrelana jako bazylika (G. B r o w n - M a n r i q u e, Konstantinplatz in Trier: Between Memory and
Place, Places 3, 1986, nr 1, s. 31-42).
30
Ciekawe, gdzie Autor znalaz koci w postaci bazyliki starszy ni IV w.?
31
Por. A. B u k o w s k a, Najstarsza katedra w Poznaniu. Problem formy i jej genezy w kontekcie
architektury okoo roku 1000, Krakw 2011 (maszynopis rozprawy doktorskiej udostpniony przez Autork).
27
28

Artykuy recenzyjne i recenzje

195

interpretacji tych danych i przeoenia ich rezultatw na jak oglniejsz wizj ksztatowania
si pastwa (s. 310-314). P. Urbaczyk po prostu utosamia gwatowny wzrost budownictwa
grodowego na pocztku X w. z powstaniem pastwa (s. 314). A przecie nie mamy nawet dowodw na to, by wszystkie grody, uznane na podstawie chronologii za wczesnopiastowskie, zostay
rzeczywicie wzniesione z inicjatywy Piastw. Autor sdzi, e dokadna stratygrafia grodzisk
pozwala na zinterpretowanie [ich losw DAS] w kategoriach historycznych (s. 309). Obserwowane zmiany nic nie mwi jednak o ich przyczynach. To dopiero archeolog czy historyk
nadaj sekwencjom stratygraficznym jakie znaczenie, np. interpretujc spalenizn jako lad po
przypadkowym poarze, po podboju albo te po celowym zniszczeniu przez uytkownikw itd.
Podkrelana w polskiej archeologii, rwnie przez Autora, rzekoma piastowska zdobycz
techniczna w postaci techniki hakowej nie jest w rzeczywistoci niczym skomplikowanym ani
wyrafinowanym. Po prostu zachowywane przy pniach wystajce fragmenty konarw zaczepiay
pnie uoone poprzecznie, co zapobiegao rozsuwaniu si konstrukcji waw. Z tego czasu znamy
(np. na uycach) o wiele bardziej zaawansowane sposoby konstrukcji zabezpieczajcych przez
rozsuwaniem. Pod wzgldem konstrukcyjnym grody piastowskie rniy si jednak midzy sob
(nawet te nieliczne, ktrych stan zachowania pozwala na okrelenie konstrukcji), a owa technika
hakowa pojawia si po raz pierwszy dopiero ok. 940 r. w Gnienie, pniej w Poznaniu, nie
wystpuje za powszechnie. Uczynienie z niej stempla piastowskiego budownictwa jest nie do
utrzymania32. Rozwizanie to naley zaliczy do regionalizmw w rnorodnych na zachodniej
Sowiaszczynie technikach wznoszenia waw drewniano-ziemnych33. Nikt np. na podstawie
zasigu wystpowania charakterystycznych grodw typu Tornow nie bdzie odtwarza zasigu
jakiego ksztatujcego si tworu protopastwowego ani przypisywa tej techniki jednemu
orodkowi politycznemu. Jednolito techniki wznoszenia waw na jakim szerszym terytorium
jest uwarunkowana innymi, nieznanymi nam czynnikami. Analogi znajdujemy w architekturze
murowanej, ktrej pojawienie si na ziemiach polskich nie jest zwizane z ekspansj terytorialn
orodkw, z ktrych zostaa zapoyczona.
Autor przedstawi za M. Kar cztery fazy budownictwa grodowego w Wielkopolsce34. Pierwsza obejmuje trzeci dekad X w., nastpna z grubsza pit dekad, trzecia zasadniczo kocwk szstej i sidm dekad, a w kocu faza czwarta to lata po ok. 970 r. Zdaniem P. Urbaczyka
informacje te dowodz, jak wielk rol odgrywa archeologia grodziskowa w badaniach nad
okresem wyaniania si w Wielkopolsce pastwa wczesnopiastowskiego (s. 314). Nie zauwaa jednak analogii z Poabia, istotnych tym bardziej, e archeologia sowiaska w Niemczech
rwnie przesza przez rewolucj dendrochronologiczn. Dysponujemy z tego terenu znaczn
seri precyzyjnych dat dendrologicznych tamtejszego budownictwa grodowego, ktre, podobnie
jak w Polsce, znacznie odmodziy wikszo obiektw i przesuny nasilenie budowy grodw
dopiero na X w. Zestawienie danych pozwala zauway na Poabiu i Wielkopolsce podobne
tempo rozwoju budownictwa grodowego, cznie ze wskazanymi fazami (poza faz IV), ktre
na Poabiu wypadaj jednak okoo dekad wczeniej35. Fazy budownictwa grodowego na uycach wygldaj nastpujco: pierwsze, nieliczne grody powstaj w ostatniej wierci IX w.,
najwiksza fala przypada na lata ok. 910-930, dwie stopniowo mniejsze na lata ok. 940-950
i ok. 955-965. Warto zwrci uwag, e najwikszy boom wypada na dekad poprzedzajc
ekspansj sask zapocztkowan wyprawami z lat 928-929. Grody te w swojej masie powstaj
bez zwizku z jakimikolwiek procesami pastwowotwrczymi i nie cz si z adnym znanym
nam jednym scentralizowanym tworem politycznym, a rda pisane potwierdzaj silne na tym
32
Por. hak w konstrukcji wau w Langengrassau (J. H e n n i n g, Archologische Forschungen an
Ringwllen in Niederungslage: die Niederlausitz als Burgenlandschaft des stlichen Mitteleuropas im
frhen Mittelalter, w: Frhmittelalterlicher Burgenbau in Mittel- und Osteuropa, Bonn 1998, s. 9-29, tu
s. 17, rys. 7).
33
Podobnie S. B r a t h e r, Archologie der westlichen Slawen. Siedlung, Wirtschaft und Gesellschaft
im frh- und hochmittelalterlichen Ostmitteleuropa, wyd. 2, Berlin 2008, s. 133.
34
M. K a r a, Najstarsze pastwo Piastw rezultat przeomu czy kontynuacji? Studium
archeologiczne, Pozna 2009, s. 253-316.
35
J. H e n n i n g, Archologische Forschungen, s. 24.

196

Artykuy recenzyjne i recenzje

obszarze rozdrobnienie polityczne. Gdyby nie ta wiedza, na podstawie analogicznych do Wielkopolski obserwacji budownictwa grodowego mona by wnioskowa o tworzeniu na uycach
struktur pastwa uyckiego, co z jakich powodw ulego zastopowaniu. Co wicej, technika
wznoszenia grodw u Poabian bya przejta rwnie przez Sasw. Podobne obserwacje moemy
czyni w Czechach. Tam ju w IX w. wiele grodw zanika i powstaj nowe, a jednoczenie syszymy w 845 r. o przynajmniej 14 ksitach36. Dopiero w pniejszym okresie Przemylidzi,
by moe wywodzcy si od jednego z owych ksit, potrafili zdominowa i podporzdkowa
sobie pozostae rody. Nie mona w kadym razie zakada, jak czyni to polscy archeolodzy, e
budownictwo grodowe dokumentuje koncentracj wadzy piastowskiej.
VII. MIESZKO I POLITYK

W sprawach zwizanych z polityk archeologia nie ma samodzielnego gosu. Jest to dziedzina,


ktra wymaga przede wszystkim znajomoci warsztatu historyka, jak i orientacji w literaturze
przedmiotu. Wyranie braki w umiejtnociach Autor ujawni ju w poprzedniej pracy (Trudne
pocztki Polski), ale dziwi z pewnoci, e podniesione wtedy gosy krytyczne, dotyczce tych
wanie spraw, nie skoniy go do nadrobienia brakw albo przynajmniej zaprzestania zajmowania
si sprawami przerastajcymi jego kompetencje. Nie ma sensu dokonywanie szczegowego
rozbioru tego rozdziau, wystarczy kilka przykadw.
Zupenie fantastyczny jest domys, e to dopiero Ibrahim ibn Jakub uwiadomi cesarzowi
i Sasom istnienie potnego ssiada na wschd od Odry (s. 318). Kci si to z itinerarium Ibrahima, ktry wpierw przybywa do Magdeburga, a potem uda si do Pragi i wraca chyba drog poudniow. Przed przybyciem do Magdeburga (z pnocy) nie mg zatem posi wiedzy o Mieszku, ktra byaby niedostpna Sasom. Informacje mg uzyska w Saksonii albo w Czechach.
Wichman, zdaniem P. Urbaczyka, chocia by banit, to dziaa w interesie cesarstwa.
Margrabia Gero mia nawet koordynowa swoj polityk z jego aktywnoci (s. 319). Wszystko,
co wiemy o Wichmanie, wiadczy jednak, e dziaa wycznie w interesie wasnym. W 955 r.
powid nawet jaki Sowian przeciw Sasom. Autor nie dostrzeg jednak (bo nie zna literatury!)
problemu fundamentalnego: o wydarzeniach z 963 r. mamy relacje Widukinda i Thietmara, ktre
si rni. Kluczowa dla ich interpretacji jest kwestia, kto jest w tych relacjach podmiotem,
pokonujcym Mieszka: Wichman (jak mona odczyta tekst Widukinda) czy Gero (jak te mona
interpretowa Widukinda, a jak jednoznacznie napisa Thietmar)37. Polska historiografia (poza
wyjtkami), idc tu za autorytatywnymi gosami Kazimierza Tymienieckiego i Gerarda Labudy,
opowiedziaa si przeciw wiadectwu Thietmara, widzc w przeciwniku Mieszka wycznie
Wichmana. Oprcz przesanek rdowych dziaay i dziaaj tu na historykw i inne motywy.
Pogld taki odsuwa czas podporzdkowania Mieszka wadzy cesarskiej, ktr na wschodzie
reprezentowa Gero, dopiero na 972 r., dajc wicej przestrzeni na samodzielny rozwj pastwa polskiego. Nawet jednak przyjmujc tak wykadni, za nieprawdopodobn uzna trzeba
interpretacj Autora (przejt od Christiana Lbkego) o skoordynowanej jakoby akcji Wichmana
i Gerona. W tym czasie Redarzy nie byli sojusznikami Sasw czy Gerona, a ich interesy byy
sprzeczne (i dlatego wanie do nich uciek Wichman), wobec czego nie yczyli sobie wzajemnie
sukcesw38. P. Urbaczyk twierdzi jednak, e zwycistwa Gerona i Wichmana byy potrzebne
cesarzowi (s. 320) w obliczu jawnego buntu papiea (w tym przypadku nie chodzio zreszt
o spisek z maja 963 r., jak pisze Autor, ale sojusz papiea z krlem Italii Adalbertem), a Gero
mia jakoby nawet wspiera cesarza w Rzymie w 963 r. w detronizacji papiea. Po zdobyciu
Rzymu przez Ottona depozycja papiea zaleaa wycznie od woli cesarza, chocia formalnie
podejmowana bya przez synod. Cesarz nie potrzebowa adnego wsparcia sukcesami w walce
36
P. C h a r v a t, Emergence of the Bohemian State. East Central and Eastern Europe in the Middle
Ages 450-1450, Leiden 2010, s. 105 n.
37
Szerzej D. A. S i k o r s k i, O stosunkach polsko-niemieckich, s. 263 n., gdzie zreferowane te
pogldy na temat redakcji dziea Widukinda (P. Urbaczyk, s. 321, zna tylko jedn, powsta po 968 r.).
38
W innym miejscu (s. 320 n.) Autor snuje domysy o motywach przemilczenia przez Thietmara
zwycistw Wichmana, nie zdajc sobie sprawy, e merseburski kronikarz uznaje je za dzieo Gerona.

Artykuy recenzyjne i recenzje

197

ze Sowianami, a Gero nie mgby go nawet udzieli osobicie, jak sugeruje Autor, gdy ostatni
raz by w Rzymie w 961 r.
Dywagacje wok tytuu rex, uytego wobec Mieszka I przez Widukinda, s cakowicie
chybione (s. 325), gdy w czasach saskiego kronikarza terminem tym dowodnie okrelano
kadego znaczniejszego wadc39. Uywanie przez rne rda rnej terminologii (rex, dux)
wobec wadcw sowiaskich nie wynikao z jakiej ewolucji stosunku do nich, jak sugeruje
P. Urbaczyk, ale z nieustabilizowanej terminologii. Nie mona te identyfikowa arabskiego
sowa malik, uytego odnonie Mieszka przez Ibrahima ibn Jakuba, jako rwnowanego terminowi rex, bowiem oznacza po prostu wadc. Pisarze arabscy nie zachowywali hierarchii tytuw
wiata aciskiego: cesarz Otto by krlem (malik) Rzymu.
Zdaniem P. Urbaczyka kontrakt lubny nakaza Mieszkowi nada synowi imi po teciu
(Bolesaw), co naruszao wczesne zwyczaje. Pogld na zasady nadawania imion wyrobi sobie
Autor wycznie na podstawie publikacji Fiodora Uspienskiego (ktry analizowa tylko tradycj
skandynawsk)40, a wnioski te bezpodstawnie przenis na Piastw, nie weryfikujc ich nawet
tablic genealogiczn Piastw. Nawet pobieny przegld pokazuje niezgodno postulowanej
zasady z faktami. Mieszko I nada tylko jednemu synowi z drugiego maestwa imi dynastyczne
(Mieszko, pomijam bowiem witopeka), a spord piciorga znanych dzieci Bolesawa Chrobrego tylko jedno (Mieszko II) nosio imi sowiaskie i rzeczywicie dynastyczne. Popularno
imion obcych wida w kolejnych pokoleniach (Kazimierz-Karol, Wadysaw-Herman). Autor
sugeruje, e imi Bolesaw miao znaczenie dla czeskich monych, gdy decydowali si uzna
Chrobrego za swego wadc. Nie ma to oparcia ani w rdach, ani w jakiejkolwiek analogii.
To uwagi do zaledwie paru stron tego rozdziau.
VIII. TERYTORIUM MIESZKA I

W pracy o Mieszku I musi pojawi si regest Dagome iudex. Cho Autor pisze, e nie
wiemy niestety, czy kardyna Deusdedit przepisa cay dokument, czy te dokona skrtu, albo
wrcz przerbki (s. 369), problem ten jest dawno rozstrzygnity: chodzi o regest, czyli skrt,
poddany przerbce redakcyjnej. Tekst zosta przez Autora ponownie zinterpretowany przez lektur czysto geograficzn, pozbawion emocji. Bez najmniejszych wtpliwoci i dodajmy, e
bez znajomoci literatury Autor rozstrzygn, e nazwa Schinesghe/Schniesghee/Schignesne/
Schniesche/Schinesne oznacza Szczecin, ktry bardziej zasuguj[e] w tym czasie na miano
civitas ni Gniezno (s. 370). Metody, jak zmierzy zasugi czy rang obu orodkw, Autor
niestety nie ujawni. Tylko takie odczytanie nie budzi jakoby adnych wtpliwoci geograficznych. P. Urbaczyk zapomnia jednak, e rozstrzygajce dla identyfikacji s przede wszystkim
argumenty jzykoznawcze, do ktrych si nie odwouje, gdy albo ich nie zna, albo ustalenia
te nie s dla niego wygodne. Jzykoznawcy ju dawno odrzucili t wanie identyfikacj: tak
jak da si uzasadni zastan w tekcie form dla nazwy Gniezno, tak absolutnie nie da si wyjani drogi, jak miaaby ulec znieksztaceniu pierwotna nazwa Szczecina41. Autor wyjania,
e o rozpoczciu opisu od Schinesghe-Szczecina moe po prostu zadecydowao europejskie
przyzwyczajenie do rozpoczynania lektury tekstu od lewego grnego rogu (s. 377). Zapomina, e w tym czasie mapy (w kraju Mieszka chyba i tak nieznane) byy zazwyczaj odwrotnie
39
Przypomina o tym P. B o r o , Kniaziowie, krlowie, carowie. Tytuy i nazwy wadcw sowiaskich
we wczesnym redniowieczu, Katowice 2010, s. 135-140, z obszern dokumentacj; cenne uwagi da
W. M i s c h k e, w rec. tej pracy, Studia rdoznawcze 51, 2013, s. 202 n.
40
Autor korzysta wycznie z jego pracy: The Advent of Christianity and Dynastic Name-giving in
Scandinavia and Rus, w: Early Christianity on the Way from the Varangians to the Greeks, Kiev 2011,
s. 108-119, pomijajc obszern monografi: Name und Macht. Die Wahl des Namens als dynastisches
Kampfinstrument im mittelalterlichen Skandinavien, Frankfurt am Main 2004.
41
Identyfikacj ze Szczecinem wprowadzi S. R o s p o n d, Pierwotna nazwa Szczecina, Slavia
Occidentalis 18, 1939-1947, s. 290-304. Pogld ten podwayli G. L a b u d a, Schinesghe: Gniezno czy
Szczecin?, Przegld Zachodni 7, 1951, nr 7-8, s. 588-592, a take ju w latach pidziesitych XX w.
jzykoznawcy (por. F. G r u c z a, Szczecin, w: Sownik staroytnoci sowiaskich, t. V, Wrocaw 1975,
s. 518 n.).

198

Artykuy recenzyjne i recenzje

orientowane ni dzisiaj, a ewentualny lewy grny rg wypadby midzy Krakowem a Rusi.


P. Urbaczyk aja wic historykw za to, e wymylili sobie nieistniejce pastwo gnienieskie
(civitas Schinesghe), ale sam wymyla pastwo szczeciskie.
Zakwestionowana zostaa take stoeczno Gniezna we wadztwie Mieszkowym. Autor
susznie co prawda uzna (s. 372), e dowodem owej stoecznoci nie moe by znana moneta
z napisem GNEZDUN CIVITAS. Nieprawd jest jednak, e przekonanie o stoecznej roli Gniezna stoeczno rozumiana tu adekwatnie do czasw nie ma podstaw rdowych. Podstawy
takie s, nie tylko w postaci Dagome iudex (ktrego wymow Autor podwaa), ale take tradycji
przekazanej przez Galla Anonima. W jego opowieci o pocztkach dynastii pozycja Gniezna jest
szczeglnie uwypuklona. Maj zatem niektrzy historycy prawo przypuszcza, e to Gniezno
stanowio przynajmniej ideologiczne centrum Piastw. Istnienie tam potnego, wieloczonowego
grodu dodaje tym domysom dodatkowy argument.
Odczytanie przez Autora zasigu wadztwa Mieszka I na podstawie Dagome iudex wprowadza oprcz uwypuklenia Szczecina jeszcze jedn powaniejsz modyfikacj wobec
dotychczasowych ustale. Granica z Rusi miaa mianowicie przebiega wzdu Wisy. Autor
znalaz kilka grodw nadwilaskich, ktre na podstawie do dowolnych przesanek uzna za
wyznaczajce wschodni zasig wadzy Mieszka. Musi w takim razie dziwi niejednoznaczny
opis w Dagome iudex, skoro wystarczyoby wskaza Wis jako najbardziej precyzyjn lini
graniczn, podobnie jak uczyniono to z Odr. Obecno w opisie granic wschodnich duych
jednostek etniczno-politycznych Autor wyjania chci podkrelenia faktu, e pastwo piastowskie byo przedmurzem chrzecijastwa aciskiego, wprowadzajc tym samym pojcie dla
X w. absolutnie ahistoryczne (s. 381). P. Urbaczyk nie zdaje sobie sprawy (a wtek ten pojawia
si czciej), e w tym czasie nie mona traktowa chrzecijastwa aciskiego i wschodniego
jako oczywistej opozycji.
Zdaniem Autora opis granic nie jest bynajmniej oglnikowy wrcz przeciwnie wydaje
si bardzo logiczny i skonstruowany wedug prostych zasad, zgodnie z wczesnym standardem
operowania liniami i punktami (s. 380). Prbowaem ju wskaza, e kwestia ta jest o wiele
bardziej skomplikowana, co wida przy porwnaniu innych opisw w Ksidze kanonw kardynaa Deusdedita42. Gdyby P. Urbaczyk spraw t nieco zgbi, byby z pewnoci ostroniejszy
w swych sdach. Pozostaje jedynie pozazdroci miaoci wobec przekazu rdowego (Ksiga
kanonw), ktrego Autor (poza samym regestem Dagome iudex) po prostu nie zna, a wic nie
zna kontekstu, w ktrym ten krtki fragment funkcjonowa.
W konkluzji Autor stwierdza, e dokument by przeznaczony dla odbiorcy zewntrznego,
ktrego interesowa wycznie zasig pastwa Mieszka I (s. 386). Nie mona tego oczywicie
stwierdzi na podstawie regestu, bez znajomoci tekstu caego dokumentu. Jako autor obszernego
podsumowania dyskusji nad Dagome iudex widz z pewnym rozczarowaniem, e cigle mona
traktowa ten przekaz w oderwaniu od stanu bada, wybierajc sobie te wtki, ktre pasuj do
preferowanej koncepcji, zmilczajc za inne. Rozczarowanie jest tym wiksze, e nawet gdy
P. Urbaczyk powouje si na mj tekst, to przypisuje mi pogldy, ktrych tam nie wyraaem
(por. odnonik na s. 376). Regest Deusdedita nie musi, jak pokazuj przykady innych streszcze
z jego zbioru, dobrze oddawa treci dokumentu.
IX. MIER I PIERWSZY POCHWEK MIESZKA I

O dokonanym przez Mieszka I podziale pastwa midzy synw dowiadujemy si nie z Dagome iudex, jak twierdzi Autor (s. 387), ale od Thietmara (IV 58). Przywoane przez Autora
wiadectwo Saxo Gramatyka (zm. 1220) jest rdem cakowicie wtrnym wobec Thietmara
i nie ma samodzielnej wartoci. Thietmar za jednoznacznie stwierdzi, e Bolesaw doszed
do jedynowadztwa, wygnawszy trzech braci43. Dywagacje na ten temat s wic niepotrzebne.
Z faktu, e Mieszko podzieli pomidzy synw terytorium, na ktrym sprawowa wadz, nie
42
43

D. A. S i k o r s k i, Koci w Polsce, s. 236 n.


Tame, s. 258 n.

Artykuy recenzyjne i recenzje

199

wynika, e traktowa je jako swoj wasno44 podobnie, jak nie mona tego powiedzie
o wspczesnym mafioso dzielcym midzy synw sfery wpyww na terytorium swego dziaania. Trudno zrozumie, dlaczego ewentualne dziaania Ody na rzecz synw po mierci ma,
wedug wiadectwa Thietmara zgodne z wol Mieszka, Autor traktuje w kategoriach buntu. Byo
wrcz przeciwnie: to Bolesaw by buntownikiem, gdy wystpi przeciw woli ojca, ale to on
zwyciy i nada ton pniejszym ocenom tych wypadkw.
Pozostanie tajemnic Autora, na podstawie jakiego fragmentu Dagome iudex doszed do
przekonania, e dokument ten by sterowan przez polsk arystokracj prb zalegalizowania
papieskim autorytetem korzystnej jakoby dla monych wielowadzy maoletnich synw Mieszka
(s. 389). Podobnie tajemnicze bo niczym nie uzasadnione s dywagacje wok rzekomego
gbokiego kryzysu po mierci Mieszka, kiedy to moliwe, e doszo do arystokratycznej rebelii, zmierzajcej do uzurpacji, a wic pozbawienia Piastw monarszego monopolu a moe
oligarchia arystokratyczna prbowaa jedynie podda monarchw wikszej kontroli (s. 393).
Wprawdzie fantazje te s poprzedzone swkami moe, ale nawet dla przypuszcze musimy
mie jakie podstawy rdowe. Rwnie dobrze mona by domniemywa, e cae monowadztwo w jednej chwili i bez wahania opowiedziao si za Bolesawem Chrobrym i oczekiwao od
niego silnej wadzy gdyby akurat potrzebna bya taka teza.
Nie mona si zgodzi z Autorem, e szybkie przejcie sukcesji przez Bolesawa moe wiadczy o tym, e wtedy pastwo wczesnopiastowskie funkcjonowao w zbiorowej wiadomoci
jako instytucja ponadpersonalna dla tego okresu jest to pojcie po prostu ahistoryczne. Fakt
ten moe wiadczy jedynie o skutecznoci Bolesawa jako polityka i wodza, a pamita te
trzeba, e wrd synw Mieszka by on po prostu najstarszy i najbardziej dowiadczony. Gdyby
byo tak, jak sugeruje Autor, to Piastowie wyprzedziliby wspczesnych sobie Ottonw, gdy
w Niemczech wadza albo, jak chce P. Urbaczyk, pastwo bya cigle silnie spersonalizowana i nie wytworzono jeszcze instytucji ponadpersonalnych45.
P. Urbaczyk szczeglnie duo uwagi powici miejscu pochwku Mieszka I. Bez adnej
argumentacji rdowej uzna, e pogrzebem zaj si Bolesaw Chrobry. Susznie natomiast
podkreli, e przeznaczenie grobw w katedrze poznaskim, uznanych przez wikszo badaczy
za groby Mieszka I i Bolesawa Chrobrego, jest dyskusyjne. Cho pochowano tu osoby o szczeglnie wysokim statusie, nie mamy jednak (poza pnoredniowieczn tradycj o pochwku
Bolesawa Chrobrego) pozytywnych przesanek rdowych pozwalajcych na ich identyfikacj
z pierwszymi Piastami. Autor stara si wypracowa wasn hipotez. Uprzedzajc dalsze moje
wywody, mona powiedzie, e jest to koncepcja jeszcze mniej uzasadniona ni ta krytykowana46. Wywd ten doskonale ilustruje metod tym razem archeologiczn konstruowania
przez Autora sensacyjnych hipotez.
Podczas wykopalisk w poznaskiej katedrze odkryto w okolicach grobowca dwa fragmenty pytek: jedna ciemnoszara, dwustronnie polerowana o gruboci 8 cm nosi lady zaprawy
przymocowujcej j do podoa oraz rdzawe plamy bdce ladem po mocujcym elaznym
haku. Druga, zielonkawa, jednostronnie polerowana ma grubo 2,5 cm. Dotd oba fragmenty
uznawano za pozostaoci okadzin grobowca lub innego elementu z najbliszego ich otoczenia,
tym bardziej, e byy wykonane z tego samego rodzaju kamienia gabro, ktry nie jest spotykany
w Wielkopolsce i zosta przywieziony na specjalne zamwienie. Argumentacja Autora majca
uzasadni przyjt hipotez skada si z kilku elementw skadowych. Przyjrzyjmy si im bliej.
Wobec jednoznacznych ladw (resztki zaprawy, rdzawe przebarwienia pozostawione przez
hak) wskazujcych, i jedna z pytek jest fragmentem wikszej pyty kamiennej wykorzystanej
jako okadzina, P. Urbaczyk musia rozdzieli oba fragmenty. Zakwestionowa wic atrybucj
materiau na podstawie (jak wynika z kontekstu) jego barwy. Autor uzna, e gabro ma tylko
barw zielonkaw, zatem drugi fragment (ciemnoszary) musi by innym mineraem (acz nie
Do krytyki koncepcji pastwa patrymonialnego zob. t e n e, Powstanie pastwa Piastw, s. 219 n.
Por. H. K e l l e r, Zum Charakter der Staatlichkeit zwischen karolingischem Reichsreform und
hochmittelalterlichem Herrschaftsaufbau, Frhmittelalterliche Studien 23, 1989, s. 248-264.
46
Autor proponuje podjcie bada nad grobowcami przy uyciu metod wspczesnej kryminalistyki,
ale nie wyjania, na czym miayby polega.
44

45

200

Artykuy recenzyjne i recenzje

okreli, jakim). Jest to oczywicie niecise, gdy gabro wystpuje w wielu odcieniach, najpowszechniejsza jest za wanie ciemnoszara. Kwesti t moe rozstrzygn ponowna ekspertyza
petrograficzna, ktra podwayaby poprzedni, ale dopki jej nie ma, argumenty Autora w tej
sprawie s cakowicie niewystarczajce.
Kolejny etap polega na przekonaniu czytelnika, e kamienie w przenonych otarzach miay
zawsze (s. 403) kolor czerwony bd zielony oraz e wybr tych kolorw by podyktowany
ich znaczeniem symbolicznym (s. 407). Jedynie waciwym materiaem mia by porfir, a jeli
musiano go zastpi, zachowywano kolor: czerwie bd ziele (s. 412). Zdaniem P. Urbaczyka
czerwie/purpura kamienia otarzowego miaa nawizywa do imperialnej symboliki czerwonych
porfirw przydawanej Chrystusowi, jak i do Krwi Paskiej, a porfiry zielone miay odnosi si
do wiosennej zieleni, jako staroytnego symbolu powtrnych narodzin i podnoci (s. 407).
Ta symbolika zarwno porfiru czerwonego jak i zielonego jest wycznie pomysem Autora
niepopartym odpowiedni literatur47.
W 30 znanych przykadach przenonych otarzy z VII-XI w. (z czego 25 datowanych jest
na XI w.) w 7 s uyte kamienie czerwone, w 9 zielone (wszystkie porfirowe), reszta natomiast,
wykonana z innych materiaw (szko typu millefiori, szary upek, biae, szarobiae i pstrokate
marmury, kryszta grski, brzowy jaspis, drewno), ma inne kolory. Zaleno jest wic odwrotna od sugerowanej przez Autora: to wybr rodzaju kamienia decydowa porednio o kolorze.
Nic o doborze kolorystycznym nie wiedz podstawowe monografie na temat otarzy48. aden
ze znanych nam tekstw redniowiecznych odnoszcych si do przenonych (a take staych)
otarzy nie wskazuje, jakiego koloru ma by uyty kamie. Zakazywano wprawdzie wicenia
otarzy, ktre byyby w caoci z kamienia i nie posiaday drewnianego tabletu, ale kolor kamienia
otarzowego nie odgrywa adnej roli49.
Wskazanie (s. 406), e Saksonia i pnocna Nadrenia byy centrami produkcji otarzy
przenonych, ma zapewne sprawi wraenie, e uywa ich rwnie polski Koci, bdcy
w orbicie wpyww Rzeszy (w rzeczywistoci tylko 1/3 pochodzi z Saksonii). P. Urbaczyk
wskazuje nawet na resztki saskiego warsztatu majcego produkowa otarze w Paderborn.
Powoana w tym miejscu literatura mwi jednak zupenie co innego, wic odkryte fragmenty
porfiru z pracami przy przebudowie katedry w pocztku XI w.50 Reinterpretacji dokona sam
P. Urbaczyk, prawdopodobnie sugerujc si faktem, e fragmenty s dwustronnie szlifowane.
Nic jednak nie wiadomo o szlifowaniu kamieni w otarzach przenonych, bo w zachowanych
egzemplarzach widoczna jest tylko jedna strona (w jednym, uszkodzonym, wida wprawdzie
szlif obustronny, ale to zbyt maa prbka)51.
eby wzbogaci przesanki forsowanej hipotezy, P. Urbaczyk stwierdza: jak wskazuj
przytoczone przykady angielskie, skadanie otarzykw w grobach ich wacicieli byo star
tradycj (s. 412). Ma jednak tylko dwa przykady z VII i VIII w. Jaka to tradycja? Jeli ju
chcemy j widzie, to ograniczon do wskiego okresu i Wysp Brytyjskich. Generaln zasad
byo natomiast wanie niechowanie przenonych otarzy wraz z uytkownikami. Argumentem
47
Pomijam tu uwagi Autora dotyczce historii wykorzystania porfiru (nie majce zreszt dla
problemu adnego znaczenie), ktre podane s bez specjalistycznej literatury, ale porwnanie z danymi
R. D e l b r c k a, Antike Porphyrwerke, Leipzig 1932, zw. s. 1-32, pokazuje znaczne rozbienoci.
48
J. B r a u n, Der christliche Altar in seiner geschichtlichen Entwicklung, t. I-II, Mnchen 1924
(cznie 1750 stron), tu zw. t. I, s. 430-433; M. B u d d e, Altare portatile. Kompendium der Tragaltre des
Mittelalters 600-1600, Mnster 1998 (wydane wycznie na dwch pytach CD). P. Urbaczyk twierdzi
(z powoaniem na Buddego), e zachowao si kilkaset podobnych zabytkw, ale Budde wylicza ich
dla badanego okresu zaledwie 150. Nie jest to pewnie zestawienie kompletne (ostatnio M. S a c z y s k a,
Prywatna przestrze sakralna. Przykady wykorzystywania otarzy przenonych w pnoredniowiecznej
Polsce, w: Dom, majtek, klient, suga. Manifestacja pozycji elit w przestrzeni materialnej i spoecznej
(XIII-XIX wiek), Warszawa 2010, s. 112, wskazaa na dwa nieuwzgldnione pnoredniowieczne zabytki
polskie), ale ewentualne rnice nie s raczej znaczce.
49
Por. J. B r a u n, Der christliche Altar, t. I, s. 425 n.
50
G. S v e v a, Katalog, nr 111 a-c, w: Fr Knigtum und Himmelreich. 1000 Jahre Bischof Meinwerk
von Paderborn, Regensburg 2009, s. 375.
51
M. B u d d e, Altare, Katalogband 1, s. 21 n.

Artykuy recenzyjne i recenzje

201

dodatkowym w przypadku Jordana ma by fakt, e nie mia on nastpcy, ktry mgby bezporednio przej jego duszpasterskie obowizki (s. 413). Biskupi jednak z zasady umierali
nie znajc swego nastpcy, a desygnacja za ycia poprzednika bya w prawie kocielnym od
pocztku surowo potpiana. Normaln sytuacj byo te, e nowy biskup obejmowa urzd jaki
czas po mierci i pogrzebie poprzednika.
P. Urbaczyk snuje dalej niepoparte adnym dowodem rdowym przypuszczenia o wkadaniu do grobw innych hierarchw drewnianych substytutw przenonych otarzy, ktre miay si
po prostu nie zachowa (s. 414). Jedyn przesanka jest tu kilka znanych przykadw wkadania
miniaturowych kielichw i paten do kompletu brakuje tu przenonych otarzy, ale Autorowi
to nie przeszkadza. Zastanawia jednak, e o ile zwyczaj skadania do grobu kielichw i paten
jest bardzo dobrze powiadczony, o tyle otarze znamy tylko dwa.
Dalszemu uwiarygodnieniu hipotezy suy prba wykazania, e w X wieku nie panowa
jeszcze zwyczaj chowania chrzecijaskich wadcw porodku gwnej nawy (s. 415); kogo
w tym czasie demonstracyjnie chowano porodku nawy gwnej, bo na pewno nie wadcw,
jak wczeniej sugerowao wielu badaczy (s. 418). Autor zarzuca Krystynie Jzefowiczwnie,
e odkryte przez siebie groby przypisaa Piastom, kierujc si takim wanie przekonaniem.
W rzeczywistoci poznaska badaczka stwierdzia majc przy tym sporo racji e rodki
naw gwnych kociow X i XI wieku budowanych w zasigu wpyww cesarstwa ottoskiego
[suyy] jako kompletne nekropolie panujcych, fundatorw lub kocielnych przeoonych
tych wity52. Autor dostrzeg wprawdzie, e po rodku nawy gwnej w Gandersheim zosta
pochowany Henryk Ktnik (995), ale pomin inne analogie. Krl Henryk I zosta pochowany
w 936 r. w przed otarzem w nawie gwnej w zaoonym przez siebie kociele w Kwedlinburgu53.
Podwjny grb (msko-eski) odkryty w jednonawowym kociele NMP w Pradze i datowany
na pierwsz poow X w. zawiera najprawdopodobniej szcztki czeskiego ksicia Spitygniewa
i jego maonki54. Wadcy Danii od drugiej poowy X w. regularnie chowani s w kocioach:
Harald Sinozby (zm. ok. 985) i Swen Widobrody (zm. 1014) w katedrze w Roskilde, ich
nastpcy w innych wityniach (Winchester, Trondheim)55.
Z drugiej strony Autor podkrela, e w Rzeszy w X w. w katedrach chowano gwnie biskupw. To prawda, ale analogia nie jest jednak trafna, gdy w Rzeszy byo okoo 40 biskupstw,
a wadcy ottoscy wybierali na miejsce swoich pochwkw gwnie kocioy przez nich samych
fundowane, np. przyklasztorne. Pochwek Henryka II (zm. 1024) w katedrze bamberskiej nie
jest tu wyjtkiem, gdy koci ten (jak i biskupstwo) by przez niego ufundowany56. Sigajc
po najblisze nam analogie poabskie, Autor stwierdza, e na takie pochwki [w nawach gwnych] zasuyli te pierwsi biskupi Brandenburga, Mini, Merseburga i ytyc (s. 418), ale to
nieprawda, bo nie wszyscy oni byli chowani we wasnych katedrach. W katedrze minieskiej
zosta pochowany dopiero biskup Eid w 1015 r. Pierwszy biskup Merseburga zosta pochowany
w kociele w. Jana, a dopiero pniej przeniesiono go do katedry. Biskupi byli zreszt czsto
chowani np. w nalecych do biskupstwa klasztorach lub we wasnych fundacjach. Nie byo co
do tego w X-XI w. adnej reguy. I ta cz argumentacji, zbudowana na rzekomej wyjtkowoci
domniemanych pochwkw pierwszych Piastw w katedrze poznaskiej, jest zatem chybiona.
Reinterpretacja piastowskich pochwkw oparta jest zatem na zaoeniach, ktre nie znajduj
potwierdzenia. Autor mg je z atwoci sam zweryfikowa, gdyby wobec wasnych pomysw
52
K. J z e f o w i c z w n a, Z bada nad architektur przedromask i romask w Poznaniu,
Wrocaw 1963, s. 57.
53
Widukind (I 41), s. 61: sepultum in basilica sancti Petri ante altare. Por. U. H a l l e, 936 Begrbnis
Heinrichs I. 1936 die archologische Suche nach den Gebeinen in Quedlinburg und die NS-Propaganda,
Mitteilungen der Deutschen Gesellschaft fr Archologie des Mittelalters und der Neuzeit 16, 2005, s. 15 n.
54
I. B o r k o v s k , Kostel Panny Marie na praskm hrad, Pamtky archeologick 44, 1953,
s. 129-200, tu s. 147 n.
55
M. M l l e r - W i l l e, Knigsgrab und Knigsgrabkirche. Funde und Befunde im frhgeschichtlichen
und mittelalterlichen Nordeuropa, Bericht der Rmisch-Germanischen Kommission 63, 1982, s. 349-413,
tu s. 400 n.
56
Dopiero wraz z pochwkiem Konrada II stworzono wasn nekropoli dynastii salickiej w katedrze
w Spirze.

202

Artykuy recenzyjne i recenzje

wykaza chocia cz swego zmysu krytycznego, jaki potrafi najczciej susznie wykaza
wobec cudzych konfabulacji.
Osobnym problemem w ksice P. Urbaczyka jest specyficzny sposb cytowania pogldw
innych badaczy, ktrzy maj wspiera prezentowane pogldy. Autor wycina pasujce mu sformuowania z kontekstu, w ktrym dany cytat si pierwotnie znajdowa (i znaczy co innego), po
czym wcza go w sw narracj, ale ju w nadanym przez siebie kontekcie, tak by potwierdza
jego wnioski. Jest to praktyka nazbyt czsto stosowana, aby mona j uzna za przypadkowe
przekamania. Pokazuje to kilka przykadw. Autor przyjmuje, e Jordan zosta mianowany przez
Ottona I biskupem w Polsce na mocy plenipotencji udzielonych cesarzowi przez papiea Agapeta.
Na poparcie cytuje Gerda Althoffa: Najwaniejszy przywilej papie Agapit [recte: Agapet
DAS] przyzna Ottonowi osobicie: miao nim by pozwolenie na zakadanie biskupstw, gdzie
sobie wadca zayczy (s. 239). W cytacie dokonano maej zmiany, opuszczajc sowo pono
(miao nim pono by pozwolenie) i zmieniajc tym samym sens. Dalej Althoff stwierdza, e
czy niezwyke i z punktu widzenia prawa kanonicznego bardzo problematyczne upowanienie
papieskie dla Ottona faktycznie istniao, nie jest bynajmniej pewne57. Poniewa jednak P. Urbaczykowi potrzebne byo owo penomocnictwo, bez adnych wtpliwoci wskazuje je jako fakt
bezsporny, poparty autorytetem niemieckiego historyka. W innym miejscu Autor przypisuje mi
podejrzenia, e Mieszko I z potomstwem i maonk wczeniej uzyskali gwarancje cesarskie
w kwestii dziedziczenia wadzy w Polsce (s. 391). W rzeczywistoci nie wypowiadaem takich
podejrze, a cytowany fragment pochodzi z wypowiedzi, w ktrej wskazuj, jakie byyby skutki
przyjcia pewnej hipotezy, z ktr si nie zgadzam.
X. ZAKOCZENIE

Przemysaw Urbaczyk stara si wykaza, e nowe spojrzenie na najstarsze dzieje Polski


jest utrudnione ze wzgldu na brak wsppracy midzy archeologami a historykami. Jego
prace zarwno ta, jak i poprzednie maj nadrobi ten brak i pokaza wanie to nowe podejcie, w ktrym obie dyscypliny bd si nie tylko wzajemnie uzupenia, ale bd traktowane
rwnorzdnie. Czytelnik spodziewaby si od archeologa P. Urbaczyka pooenia nacisku na
interpretacj rde archeologicznych, ale (podobnie jak w ksice poprzedniej) znajdziemy tu
wyjtkowo mao archeologii58. Historyk ledzcy te wtki podejmowane przez Autora, ktre
wymagaj przede wszystkim kompetencji (i erudycji!) historyka, stwierdzi, e ma niejednokrotnie
do czynienia z (nie bjmy si tego sowa) amatorszczyzn, archeolog za zauway, e sposb
interpretowania materiau archeologicznego jest w pewnych punktach wicej ni kontrowersyjny (grb Jordana), w innych za (archeologia grodziskowa) zaskakujco powierzchowny.
Natomiast w sprawie postulowanego przez Autora czenia historii i archeologii, z ksiki nie
wynika nic ponad to, co byo do tej pory znane. Doprawdy nie widz nowej jakoci, chocia
jestem, podobnie jak P. Urbaczyk, od dawna przekonany, e t now jako uzyskamy gwnie
dziki rdom archeologicznym.
Historyk/archeolog, jak kady naukowiec, nie moe si obej bez wyobrani. S jednak
granice, mniej lub bardziej wyranie, oddzielajce refleksj naukow od nienaukowej P. Urbaczyk co rusz je przekracza, zapuszczajc si w sfer cakowitej fantazji. Z pewnoci nie wynika to z braku umiejtnoci krytycznej analizy cudzych pogldw, gdy w tym zakresie Autor
wielokro da pozna swoje umiejtnoci. Okazuje si niestety cakowicie bezbronny wobec
wasnych pomysw, z ktrymi najwidoczniej bardzo trudno mu si rozsta nawet wwczas,
kiedy wystarczyo by odwoa si do cakowicie zdroworozsdkowej analizy, aby stwierdzi,
e pozbawione s one dostatecznego wsparcia.
Jedyn zalet ksiki jest jej niezamierzony walor dydaktyczny. Na jej przykadzie mona
uczy studentw, jak popiech, wynikajca z tego powierzchowno, forsowanie na si tez
G. A l t h o f f, Ottonowie. Wadza krlewska bez pastwa, Warszawa 2009, s. 84.
Zwrci na to uwag ju W. D u c z k o, rec. z Trudnych pocztkw Polski, Kwartalnik Historyczny
117, 2010, nr 4, s. 115.
57
58

Artykuy recenzyjne i recenzje

203

kontrowersyjnych (w tym gorszym znaczeniu tego sowa), a tym samym nonych medialnie, musi
si odbi na naukowej jakoci wynikw bada. Moe niektrzy z modych adeptw wycign
wniosek odwrotny i uznaj, e jest to wanie najlepsza droga do promocji wasnej pozycji w nauce, gdy produkty rzetelnych i skrupulatnych bada nie zawsze s przez rodowisko waciwie
doceniane. Dlatego jak sdz tego rodzaju produkty historiograficzne, jak omawiana ksika, naley poddawa drobiazgowej analizie, a tym samym ukazywa ich rzeczywist warto
poznawcz, zwaszcza, gdy ich autorzy przedstawiaj si lub s postrzegani jako reprezentanci
bada postpowych czy bardziej zaawansowanych teoretycznie bd warsztatowo.
Podczas lektury nieustajco powracao pytanie: jak ksika, ktra swoim poziomem naukowym tak znacznie odbiega (in minus) od przecitnej dla innych naukowych prac historycznych,
przesza wszystkie procedury kwalifikujce j do wydania w serii, pragncej uchodzi za prestiow ze wzgldu na szczeglnie wysoki poziom naukowy? Jakie merytoryczne rekomendacje
stay za wyrnieniem jej przez ministra MNiSW jako ksiki akademickiej roku 2013? To s
dopiero prawdziwe tajemnice zwizane z Mieszkiem Pierwszym Tajemniczym.

ANTONI GSIOROWSKI (Puszczykowo)


NAD EDYCJ FONTES IURIS POLONICI
[Ksiga kryminalna miasta Krakowa z lat 1554-1625, opracowali i wydali Wacaw
U r u s z c z a k, Maciej M i k u a, Anna K a r a b o w i c z (Fontes Iuris Polonici, seria: Prawo
Miejskie, t. I), Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielloskiego, Krakw 2013, ss. XLII + 614.]
I. KSIGA

Foliant opatrzony w kancelarii rady miejskiej Krakowa tytuem Acta damnatorum seu maleficiorum alias smola jest najstarsz zachowan ksig sdownictwa kryminalnego teje rady1.
Rejestruje ponad 260 spraw karnych toczonych przed sdem rady w latach 1554-1625, przy
bardzo nierwnomiernym nasyceniu sprawami poszczeglnych lat (w ogle brak spraw nie
wiemy, dlaczego z lat 1578 i 1579, 1589-1596, 1601, 1608, 1616-1621, 1623-1624). Wydawcy
podnosz, e Ksiga jest te jednym z cenniejszych zabytkw kultury prawnej dawnej Polski
(s. XIII). Dodajmy, e jeszcze w postaci rkopimiennej wykorzystywana bya przez badaczy
marginesu spoecznego w nowoytnej Polsce2. Teraz otrzymujemy j w postaci drukowanej.
To cieszy. Wydawcy publikuj Ksig jako pierwsze wydawnictwo w nowej, powoanej przez
siebie serii wydawniczej (o niej niej), zapowiadajc jednoczenie kolejne edycje. Mona
uzna, e wydanie niniejsze jest wic edycj wzorcow dla pozycji nastpnych, std potrzeba
bliszego si jej przyjrzenia.
Publikacj tekstu Ksigi poprzedzaj dwa autorskie wstpy3: Wacaw Uruszczak pisze o krakowskiej radzie miejskiej, uwypuklajc jej funkcje sdowe, omawia rkopis Ksigi, wreszcie
dokonuje charakterystyki zawartoci Ksigi i ocenia jej warto badawcz (s. XI-XX).
Maciej Mikua przedstawia Zasady wydania rkopisu (s. XXI-XXIV). W pierwszym wstpie
prno szuka informacji o miejscu przechowywania Ksigi. W opisie rkopisu (s. XIII) czytamy
tylko, i znajduje si on w zbiorach Archiwum Miasta Krakowa. Gdzie owo archiwum si dzi
1
Najstarsza zachowana ksiga sdownictwa kryminalnego sprawowanego przez wadze miasta
Krakowa rozpoczyna si w 1360 r. i siga 1422 r. Zwana jest ksiga proskrypcji (liber proscriptionum).
Wyda j czciowo Franciszek Piekosiski, ostatnio, w caoci Boena Wyrozumska pt. Ksiga
proskrypcji i skarg miasta Krakowa 1360-1422, Towarzystwo Mionikw Historii i Zabytkw Krakowa
(Fontes Cracovienses 9), Krakw 2001; tam te dzieje wczeniejszych edycji. Wydaje si, e ksiga ta
powstawaa w kancelarii wjta.
2
Por. np. M. K a m l e r, wiat przestpczy w Polsce XVI i XVII stulecia, Warszawa 1991. Wydawcy
nie pisz o wczeniejszym wykorzystywaniu Ksigi przez badaczy.
3
Tylko wstpy sygnowane s autorsko, opracowanie tekstu rda i indeksy nie.

204

Artykuy recenzyjne i recenzje

mieci, informuj tylko podpisy pod ilustracjami: Archiwum Narodowe w Krakowie [to nowa,
od 2013 r., nazwa dawnego Archiwum Pastwowego w Krakowie AG], Akta miasta Krakowa; podobna informacja widnieje na stronie zatytuowej ksiki, przy opisie fotografii uytych
na okadce. Daje si te odczu brak analizy kodykologicznej Ksigi: liczby skadek, znakw
wodnych papieru, analizy rk pisarskich, choby prby postawienia pytania i odpowiedzi, czy
Ksiga powstaa w ramach jednorazowej decyzji kancelarii, czy te zbierana bya stopniowo
z poszczeglnych skadek. Taka analiza to ju dzisiaj normalno edytorska.
Dokonujc oceny publikacji, naley przede wszystkim z penym przekonaniem podzieli
opini Wydawcw o zasadnoci publikacji Ksigi, cho ju nie argumentacj owej zasadnoci.
Pisze bowiem Wydawca, i Ksiga to przede wszystkim rdo pierwszorzdnego znaczenia
dla bada nad histori sdownictwa i prawa (s. XVIII)4. Wbrew temu twierdzeniu wydaje mi
si, e owego sdownictwa i prawa jest w Ksidze niewiele. Nasza wiedza o tym, kto sdzi, na
postawie jakiego prawa, jak ma si wysoko kary do popenionego czynu (w teorii i w praktyce), najczciej nie pochodzi z naszej Ksigi. Doceniajc znaczenie kadego rda praktyki
sdowej dla konstruowania narracji o tej praktyce, naley rwnoczenie podnie pominite przez
Wydawcw inne walory Ksigi, dla podpisanego prymarne. Walory te to niezwykle szeroka
panorama istotnego wycinka ycia codziennego w Polsce wczesnonowoytnej. Funkcjonowania
w wczesnej spoecznoci ludzi dziaajcych na jej marginesie: zodziei, paserw, mordercw;
take szczegw bytowania w wczesnym wiecie. Krakowska rada miejska, dziaajca tutaj
jako sd kryminalny, sdzia sprawy ludzi ujtych przez suby miejskie, a take tych przekazanych przez grd, zamek. Zdarzay si jednak take procesy skargowe (s. XVII). Poszczeglne
zapiski Ksigi to przede wszystkim i prawie wycznie zeznania oskaronych, dobrowolne albo
wymuszane torturami, zeznania czsto na temat caego ich przestpczego ywota. Czsto nie
wiemy nawet, na ktrym z wymienionych czynw zostali oni ujci i postawieni w stan oskarenia. Zeznania, zwane te wyznaniami, lub, wyjtkowo: testamentami (nr 57, 63, 174: testament
albo wyznanie dobrowolne), stanowi prawie cakowit materi procesow, ujt w Ksidze.
Po nich, zazwyczaj bardzo krtko, pisarz notuje np.: To jest jego dobrowolne wyznanie, nie
inaczej, i z tym szed na sd Boy. Et est suspensus (przykad z nr. 64).
Owe autoyciorysy s pasjonujce. Pokazuj ludzi niezwykle ruchliwych, uprawiajcych swj
proceder na terenie caego kraju, a i pastw ociennych: Wojciech Rusek z Wilicy pracowa
w Krakowie, Malborku, Chcinach (s. 95), Piotr Szyszka z Regowa w Krakowie, Warszawie,
Boniu i znw w Krakowie, w Tarnowie, Radymnie, Przemylu, ukowie, Turobinie, Rzeszowie
i Bezie (s. 19-21), Stanisaw z Wilicy na Kazimierzu, w Poznaniu, w Przytyku, w Pitku
i w Lublinie, wreszcie w Gdasku (s. 21-23), Wojciech z Nadarzyna dziaa na Kleparzu,
w Przeworsku, we Wrocawiu, Piotr z Szamotu we Wrocawiu, w Cikowicach i Wieliczce,
Miechowie, Rzeszowie, Poznaniu, ninie, za Grudzidzem, w Toruniu, Radziejowie, Lwowie
i za Stryjem, a i w rodzinnym miecie (s. 119-121). Stanisaw z Krakowa krad i w Siedmiogrodzie (s. 125).
Wiele dowiadujemy si o metodach i sposobach pracy od okradania pustych pomieszcze,
poprzez obcinanie (rzezanie) wiszcych u pasa mieszkw z pienidzmi, wyciganie ruchomoci
przez okno przy pomocy specjalnej wdki (w ten sam sposb jeszcze w 1958 r. straci marynark
mj przyjaciel i towarzysz podry z sowieckiego wagonu sypialnego na trasie Kowel Kijw),
a po rabunek, niejednokrotnie poczony z zabjstwem. Czytamy o najmowaniu si w celach zodziejskich do suby u mieszczan, ale i u krakowskiego wielkorzdcy, czy zapewne
u podkanclerzego koronnego6, o wczaniu si rzezimieszkw w charakterze pseudoochroniarzy
4
Pozostae walory ksigi to wedle Wydawcw znakomite rdo do poznania przeszoci jzyka
polskiego, a take wiadectwo przeszoci samego Krakowa. W XVI wieku byo ono najwikszym
miastem Polski. W czasach Jagiellonw stanowio jedn z czoowych stolic rodkowej Europy. Byo
siedzib krlw Polski . Nie wiem, skd ten rodzaj nijaki (neutrum) na okrelenie znakomitego miasta!
5
Tu i niej, odsyajc do strony, mam na myli stron omawianego wydawnictwa (o koniecznoci
tego wyjanienia zob. pod koniec niniejszych uwag).
6
Nie wiedzie, dlaczego, we Wstpie, s. XVII, nazwanego kanclerzem, podczas gdy i w rdle,
i w przypisie do niego jest poprawnie.

Artykuy recenzyjne i recenzje

205

do karawan, ktre miay zapewni bezpieczestwo podrnym, wczaniu po to, aby potem,
w drodze, rozbi karawan. Czytamy o chodzeniu do spowiedzi, aby si przepatrze w kociele, gdzie planowano kradzie. Czytamy o panienkach, ktre okraday ksiy, lec z nimi
(s. 147 n.). Przykady i metody mona mnoy. Poznajemy rzesz ludzi gotowych do procederu
paserskiego i do zakupu kradzionych dbr, rekrutujc si z rnych grup spoecznych, moe
z pewn nadreprezentacj ydw7.
Na kartach Ksigi maluje si szeroka panorama spoecznoci polskiej przeomu XVI
i XVII w., take ludzi poszkodowanych: Chopi przebierajcy si do prac polowych w gorsze
odzienie (w ten sposb to lepsze, pozostawione na miedzy, padao upem zodziei) czy picy alkoholowym snem na krakowskich ulicach, zapewne po spienieniu na tutejszym targu
swoich podw rolnych. Poznajemy te zasobno ludzkich kies: picy chop w Krakowie ma
w woreczku 20 groszy (s. 11), a inny, te picy na ulicy w. Jana (w wozie) 7 grzywien.
Chop na jarmarku w Jdrzejowie nosi w kalecie 2 grzywny (s. 75), chop w Gnienie 5 kop
litewskich pienidzy (s. 113), wreszcie czowiek w borze pod Bezem 9 grzywien (s. 21).
Furman ma w kalecie 5 grzywien (s. 11), inny 10 i 3 zote (s. 23), jeszcze inny 8 talarw
i 16 zotych (s. 81). Kobieta na wsi nosi woreczek z 16 groszami (s. 11), inna, na Mciszowskim
boru, ma przy sobie 9 grzywien (s. 61), a jeszcze inna, w Krakowie na rynku, nosi w koszyku
16 zotych. Ludzie, ktrzy mieli woy kupowa w Jarosawiu, wioz skrzynk z 1000 zotych
(s. 25), a Stefan kupiec z Wiednia 700 talarw (s. 403), ale pan Cikowski ma 5000 zotych
gotwki (s. 517), a pan Lanckoroski w swym dworze pod Krakowem trzyma pienidzy
osiem workw (s. 399). To tylko wybrane przykady interesujcych wiadomoci, ktre mona
mnoy w nieskoczono.
II. WYDANIE: TEKST

Ksig wypeniaj mniej lub bardziej obszerne zapiski zeznania, skadane przez oskaronych, i zapisywane przez pisarza w jzyku polskim. Opatrzone one zostay przez Wydawcw
numerami kolejnymi. Kada z nich po numerze posiada rozwizan na sposb dzisiejszy dat,
potem krtki polski regest, wreszcie sam tekst rdowy.
Zacznijmy od dat. Przez pisarzy Ksigi formuowane s one najczciej po acinie. Pisarze
uywaj zazwyczaj datacji wedle wit roku liturgicznego. Zdumiewa liczba bdw popenionych przez Wydawcw przy rozwizywaniu dat. W zapiskach nr 16 i 17 winno by: 7, nie 14 VI
(pitek przed niedziel w. Trjcy) 1555; nr 26 i 29 11 (sobota p r z e d Magorzat), nie 18 VII
1556; nr 28 29 (czwartek po niedzieli Przewodniej), nie 22 IV 1557; nr 36 13 (czwartek, dzie
w. Magorzaty), nie 20 VII 1558; nr 58 25 X (roda przed Szymonem i Jud), nie 25 V 1559;
nr 75 20, nie 26 III 1562 (pitek przed niedziel Palmow); nr 77 24 VII (pitek p r z e d
w. Jakubem), nie 24 VIII 1562; nr 101-102 23 VI (wigilia w. Jana), nie 21 VI 1570; nr 106107 9 III (pitek przed niedziel Reminiscere), nie 8 III 1571; nr 110-113 7 VIII (wtorek
p r z e d w. Wawrzycem), nie 14 VIII 1571; nr 114-116 13 (poniedziaek p r z e d Wniebowziciem NMP), nie 20 VIII 1571; nr 131 29 I (wtorek p r z e d Oczyszczeniem NMP), nie
4 II 1580 (niekiedy rodz si podejrzenia, e osoba rozwizujca daty myli sowa ante i post).
7
We Wstpie (s. XVIII) czytamy o zawodowych paserach, rekrutujcych si przewanie ze
rodowiska krakowskich ydw. I dalej: trudnienie si paserstwem przez niektrych ydw byo
przez wadze zasadniczo tolerowane i uchodzio bezkarnie. Pozwalao bowiem wadzom miejskim
kontrolowa rodowisko przestpcze. To zapewne prawda, ale prawda najpewniej dotyczca nie tylko
ydw: posiadanie informatorw we wszystkich rodowiskach przestpczych byo i jest przedmiotem
zabiegw kadej policji. Ponadto Ksiga nie pozwala na jakiekolwiek wnioski o bezkarnoci ydw, ktrzy
w zasadzie nie podlegali jurysdykcji miejskiej. Byoby interesujce zbada, czy miasto nie kierowao
jednak odpowiednich zaale do cia zajmujcych si sdownictwem ydowskim, a wic do gminy
ydowskiej, a i do wojewody; por ostatnio H. Z a r e m s k a, ydzi w redniowiecznej Polsce. Gmina
krakowska, Warszawa 2011, s. 231 n. i literatura tame. O paserstwie ydowskim take M. K a m l e r,
wiat, s. 91 n., ktry m. in. za Groickim przypomina, e uprawianie paserstwa nie byo dla ydw
zagroone (poza handlem przedmiotami kocielnymi) ani sankcjami karnymi, spod ktrych byli oni
w przypadku handlu kradzionym mieniem wieckim wyczeni, ani te utrat wydanych pienidzy.

206

Artykuy recenzyjne i recenzje

W zapisce nr 136 powinien by 14 XII (pitek po w. ucji), nie 16 III 1582; tu jednak rodz
si wtpliwoci, niestety, rwnie na niekorzy Wydawcw. Czytaj oni bowiem w rkopisie:
feria sexta post S[anctae] Lvciae. Jeeli czytaj dobrze, trzeba dat odnosi do ferii w. ucji
w grudniu, wida jednak, e Wydawcy odnosz j do wita Lucjusza biskupa, festum Sancti Lucii,
ktre rzeczywicie wypadao w marcu! I dalej, w zapisce nr 139 powinno by 12 VII (wigilia
Magorzaty), nie 3 IV 1582. Czwartek przed Szymonem Jud (jakiegokolwiek roku) nie mg
wypada 22 XI (nr 72), a misopustny wtorek jakiegokolwiek roku w dniu 26 IV (nr 156).
Nie wiem, skd Wydawcy wiedz, e sobota po nieokrelonym wicie Beatissimae Mariae
Virginis to 22 listopada (nr 181). W zapisce nr 252 Wydawcy czytaj dat, jako: Dnia 18 :P: po
s vicie i transkrybuj: dnia 18 po wicie [18 VIII]; nie wiem, skd si bierze w 18 sierpie,
bo widziabym w rkopisie dat kompletn: 18 po wicie w. Wita, to jest po dniu 15 czerwca,
w sumie: 18 czerwca. Dodajmy, e dua cz owych bdw rzuca si czytelnikowi w oczy ju
przy pobienej lekturze ksiki, bez sigania po tablice chronologiczne: dzie ante Purificationem
Mariae nie moe wypada po 2 lutego (np. nr 131), czy podobnie ante Assumptionem BMV po
15 sierpnia (np. nr 114). Pitku po Niedzieli Przewodniej (zwaywszy, e najpniejszy, i bardzo
rzadko spotykany, termin Wielkanocy to 25 kwietnia, a wic owej niedzieli 2 maja) w jakimkolwiek roku nie mona wic ka dopiero na 27 maja (nr 243: w 1611 r. by to 15 kwietnia).
Po datach, jak wspomniano, nastpuj regesty, informujce o treci zapiski. Prosta i jednolita
konstrukcja tekstu rdowego (zeznania skazanych) sugeruje, e regesty informujce o jego
treci powinny by rwnie proste i jednoznaczne. Tak jednak nie jest. W regestach spotykamy
dziesitki wersji narracji, sugerujcych (cakowicie niesusznie) rozmaito narracji rda:
Sd miejski krakowski skazuje XY na..., za... (nr 2); XY zostaje skazany na..., za... (nr 3);
Wyznanie XV sprawcy..., skazanego na... (nr 4); Sd miasta Krakowa skazuje XY na..., za...
(nr 5); Sd radziecki krakowski skazuje XY na..., za... (nr 6); Sd skazuje XY na..., za...
(nr 7); XY wyznaje... Skazany na... (nr 8) itd., itd. Skazani raz zeznaj, raz skadaj wyznanie
lub wyznania (a w drugiej poowie ksiki i niekiedy si przyznaj nr 164 n.). Nie brak
w regestach i wspomnianych testamentw, cho, dalibg, nie maj one nic wsplnego z dyspozycj ostatniej woli.
Po regestach nastpuj wreszcie rdowe teksty zapisek. Wydawcy nie przywouj w swej
publikacji ani jakichkolwiek instrukcji wydawniczych, ani edycji, na ktrych si wzorowali.
Jest to zgodne z dzisiejszymi tendencjami wrd edytorw tekstw nowoytnych, ktrzy,
nie zawsze widzc pomoc w istniejcych, a przestarzaych, instrukcjach, formuuj wasne
reguy8. W Zasadach wydania... (s. XXI-XXIV) wyjaniaj przede wszystkim, e przyjli
zasad jak j nazywaj edycji rwnolegej, czyli rwnolegego wydania dwch tekstw:
odwzorowanego oraz uwspczenionego. Pierwszy tekst [recte: pierwsza wersja tekstu rdowego AG] oddaje rkopis bez zmian ortograficznych i interpunkcyjnych. Wersja druga,
tzw. uwspczeniona, to transkrypcja wersji pierwszej, dokonana dodajmy mniej wicej
wedle zasad zalecanych np. przez (nieprzywoan tu) instrukcj wydawnicz z 1953 r.9 Wersj
pierwsz Wydawcy adresuj do badaczy historii jzyka polskiego, druga ma suy innego
rodzaju badaniom historycznym10. O potrzebie wydawania polskich tekstw z drugiej poowy
XVI i z pierwszej wierci XVII w. (zachowao si ich chyba niemao) w postaci niemodernizowanej wypowiedzie si powinni obdarowani przez Wydawcw jzykoznawcy, ktrzy take
winni oceni prawidowo transkrypcji. Ta sama metoda niemodernizowania zastosowana
z pietyzmem wobec siedemnastowiecznych tekstw aciskich, na szczcie bardzo rzadkich
(por. np. nr 245), a waciwa w polskim edytorstwie historycznym wycznie w stosunku do
tekstw najstarszych, wyjtkowo cennych, budzi tutaj ju nie tyle sprzeciw, co umiech.
8
Por. ostatnio: Teoria i praktyka edycji nowoytnych rde w Polsce (XVI-XVIII w.), red.
A. Perlakowski, Krakw 2011; tu i artyku W. Uruszczaka o edycjach ksig sdowych.
9
Instrukcja wydawnicza dla rde historycznych od XVI do poowy XIX wieku, Wrocaw 1953
(chyba jej wanie dotyczy wzmianka o instrukcji Kazimierza Lepszego na s. XXII); K. Grski [i inni],
Zasady wydawania tekstw staropolskich. Projekt, Wrocaw 1955.
10
Jest rzecz oczywist, e zasada publikacji dwu wersji tekstu niesie za sob podwojenie objtoci
ksiki: obydwie wersje tekstu rdowego zajmuj w niej strony 1-519.

Artykuy recenzyjne i recenzje

207

Podpisanemu trudno oceni prawidowo skopiowania podstawy wydawniczej, czyli


rkopisu Ksigi, brakuje mu bowiem reprodukcji rkopisu11. Wydaje si jednak, e rkopis
Ksigi zosta skopiowany starannie i w ten sposb prawidowo zostao wykonane najwaniejsze
zadanie Wydawcw. Rwnie modernizacja, czyli uwspczenienie tekstu sprawia korzystne
wraenie. Sami Wydawcy akcentuj problem wielkich liter oznacze imion wasnych czy
tylko np. zawodw (s. XXII), w podstawie rdowej zazwyczaj traktowanych z nadzwyczajn dezynwoltur. Tutaj wypada zaproponowa jednak nieco korektur. Np. na s. 71 czytamy
zeznanie zodzieja, ktry w 1557 r. wraz z towarzyszami zabi i zjad byka, robic w Uchani
we wsi ksidza uchaskiego to mamy tu do czynienia z wsi ksidza Jakuba Uchaskiego,
niedugo potem prymasa i interrexa, a nie jakiego tamtejszego lokalnego ksiyny! Odwrotnie,
zarzdca podkrakowskiego folwarku burmistrza Czeczotki to dwornik, a nie czek o nazwisku
Dwornik, podobnie i jego ona, dworniczka, nie Dworniczka (s. 39)12. Nieco uwag nasuwa si
na marginesie nazw miejscowych: czasem Wydawcy, chyba niesusznie, zmieniaj fleksj tych
nazw np. Krzysztof rodem skassk staje si Krzysztofem z Kaski (s. 94/95), co kae zmieni
nazw wsi i w mianowniku. Czasem w sposb nieuprawniony zmieniaj nazw: vo krzeviv
(s. 96/97) zmienia si na: w Okrzewiu (ale w indeksie lduje jednak s. v. Krzewie s. 573).
Marcina rodem zwewcza pisabym z Wiewca (tak i dzisiaj) , nie z Wyjewca (s. 128/129)13;
wzemkowczah nie moe dawa w Zielkowicach (s. 186/187). Vechal im rozwizywabym jako ujecha im, a nie jako wyjecha im (112-113); kapinosvff syn to nie syn
Kampinosw (s. 132/133), polne bisagi to chyba p e n e, nie polne biesagi (s. 158/159).
W nielicznych tekstach aciskich acina szwankuje: prawidowe sexcentessimo rkopisu
Wydawcy italianizuj na sescentessimo (np. nr 219, 220, 225). Nie wiem, dlaczego festum
s. Agnetae rkopisu oddaj jako festum s. Agnetisae (nr 147), a post S. Catherin na post
sancti Catherinae (s. 304/305). Officio consularis (2 razy na s. 572) nie moe by nominativem.
W sumie jednak wydaje si, e tekst Ksigi zosta oddany w wydaniu dobrze i e jest to
najmocniejsza strona caej edycji. Dodajmy rwnie: publikacja tekstu jest w edycji rdowej
spraw najwaniejsz i z tego tytuu winnimy Wydawcom gratulacje i wyrazy uznania.
Gorzej wypa musi ocena aparatu krytycznego do tekstu. Zacznijmy od objaniania osb
wystpujcych w zeznaniach. Olbrzymia wikszo bohaterw narracji Ksigi to osoby mao
znane lub w ogle skdind nieznane. Dlatego Wydawcy formuuj suszn zasad (s. XXIII), e
w przypisach do tekstu objaniaj (tylko) ludzi piastujcych urzdy. Robi to, dodajmy, odsyajc
do literatury, gwnie do wydanych spisw urzdnikw. Maj one swoje skrty bibliograficzne,
ujte w Wykazie skrtw (s. XXV-XXVI). Ze zdumiewajc konsekwencj Wydawcy ignoruj
opracowane przez siebie skrty: np. spisy urzdnikw wojewdztwa krakowskiego XVI-XVIII w.
(wydane przez S. Cynarskiego i A. Falniowsk-Gradowsk), na ktre wprowadzili skrt Spisy
urz. krak., przywoywane w tekcie kilkadziesit razy (s. 67, 85 i passim), zawsze okrelane s
jako Spisy, woj. krak.. Rwnie czsto cytowany skrt Spisy, Krakw (s. 41 i passim), odnoszcy si do wykazw nowoytnych urzdnikw miasta Krakowa, z kolei nie jest ujty w Wykazie
skrtw, podobnie jak (rzadziej cytowany, np. s. 471) skrt Spisy, woj. pozn. i kilka innych14.
11
Kilkakrotnie w publikowanych przeze mnie edycjach jednorodnych ksig z XV i XVI w.
lansowaem zwyczaj doczania do ksiki pyty z elektroniczn wersj podstawy wydawniczej. Obok
funkcji ilustracyjnych i moliwoci kontrolowania przez czytelnikw jakoci roboty wydawcy, pyta taka
ma rwnie walor dydaktyczny: moe suy jako pomoc w uniwersyteckich zajciach z paleografii czy
neografii. Rzecz si chyba jednak nie przyja, co konstatuj z ubolewaniem.
12
Owe decyzje o zastosowaniu duych bd maych liter maj wpyw i na zawarto indeksw
(o ktrych niej): w indeksie osobowym prno szuka Jakuba Uchaskiego (znalaz si on za to
w indeksie miejscowoci s. 581 jako anonimowy ksidz z Ucha), s w nim natomiast Dwornik
z on Dworniczk s. 537 ktrzy pojawili si jednak pod takim hasem take w indeksie rzeczowym
(o innym znaczeniu sowa dwornik i dworniczka, zwizanym ze zorganizowan prostytucj zob.
M. Kamler, wiat, s. 102 n.).
13
Tak identyfikacj w indeksie (s. 583) przyjli ostatecznie i Wydawcy, pozostawiajc jednak
haso Wiewiec pomidzy Wrzeni i Wyszogrodem, a wic w miejscu przynalenym hasu Wyjewiec!
14
W nielicznych odsyaczach do bibliografii w przypisach skorygowa trzeba imi Henryka Barycza,
na s. 367 okrelonego mianem W. Barycza i nazwisko K. Grskiej-Goaskiej (nie Goawskiej), s. 203.

208

Artykuy recenzyjne i recenzje

Wydaje si ponadto, e formua objaniania tylko urzdnikw jest formu zbyt wsk: niektre z osb, by moe nie piastujcych urzdw (nie wiemy przecie, czy w brak urzdu jest
w zeznaniach dowodem tego, e dana osoba go nie piastowaa, czy tylko tego, e oskarony nie
wymieni jej cum pleno titulo), e owe osoby, powtrzmy, powinny by objanione, czy wrcz
identyfikowane, w przypisach. Jako przykad, i tylko przykad, wymiemy wspomnianych ju
posiadaczy duych pienidzy, panw Cikowskiego i Lanckoroskiego powinnimy stara si
dociec, kim byli15.
III. WYDANIE: INDEKSY

Wydawnictwo zaopatrzone zostao w cztery indeksy, nazwane Indeksem [1] osobowym,


[2] miejscowym (!), [3] rzeczowym, wreszcie [4] wit (s. 533-612). Poprzedza je poyteczny
Sownik terminw, gdzie objaniono sowa rozumiem, e te, padajce w tekcie, uznane
przez Wydawcw za trudno zrozumiae dla dzisiejszego czytelnika (s. 521-531). Indeks [2]
nie ogranicza si, na szczcie, do nazw miejscowych, ale uwzgldnia i obiekty fizjograficzne,
np. rzeki, jak Dubnia czy Wisa.
Olbrzymia wikszo postaci ujtych w indeksie osobowym [1] to ludzie skdind nieznani:
sprawcy, ofiary albo zamieszani w przestpstwa, jak paserzy itp. W indeksie Wydawcy susznie
okrelaj ich krtko: sprawca, poszkodowany, ofiara, nabywca itp. W indeksie tym
hasem podstawowym jest nazwisko (przezwisko), np. Bach Wawrzyniec, ktrego z gwnym
hasem czy te odsyacz: Wawrzyniec Bach Bach Wawrzyniec. Taki system sprawia, e
indeks przepeniony jest odsyaczami (kady w osobnym wierszu). Zapa do ich tworzenia nie
wygasa i wtedy, gdy idzie o wielkich poprzednikw Wydawcw: Franciszek Piekosiski Piekosiski Franciszek, Stanisaw Estreicher Estreicher Stanisaw; unikn swego odsyacza
Antoni Z. Helcel (jego nazwisko wystpuje na s. VII), ale zapewne tylko dlatego, e nie ma go
w indeksie i s.v. Helcel (pierwszego rozdziau wstpnego ksiki chyba nie indeksowano). Zasad
tworzenia odsyaczy Wydawcy traktuj bardzo powanie i nie immunizuj od niej nawet siebie
std odsyacze typu: Anna Karabowicz ->Karabowicz Anna, podobnie i: Maciej Mikua, Wacaw
Uruszczak. Trzeba z ca stanowczoci podkreli, e odsyacze typu Janek Gowa Gowa
Janek a s ich w omawianym indeksie setki, jeli nie tysice nie maj najmniejszego sensu
i stanowi tylko strat papieru, pienidzy i miejsca na naszych regaach. Zamiast nich, wystarczy
jedno zdanie we wstpie do indeksu, np.: osoby umieszczamy pod nazwiskiem/przezwiskiem!
Indeks osobowy poprzez odsyacze kieruje te czsto do miejsca pochodzenia (zamieszkania),
ujtego w indeksie miejscowym [2]. W tym ostatnim osoby, ktre mona przyporzdkowa do
okrelonych miejscowoci, zostay powtrzone. Zazwyczaj powtarzano przy nich i wspomniane
wyej objanienia (sprawca itp.), cho nie czyniono tego konsekwentnie. Tylko tytuem przykadu
mieszkacy Krakowa z pocztku s. 571: Baa Krzysztof i Banasz Stanisaw doda: sprawca,
Buziajko doda: szynkarz, Chmielik Jan doda: piekarz, delator, Czeczotka Erazm doda:
burmistrz, Dreznar doda: poszkodowany, Dunajowski Marcin doda: wiadek, Gawronek
Marcin doda: poszkodowany, Gnik Stanisaw doda: sprawca itd.
Na progu indeksu miejscowego osab zapa Wydawcw do tworzenia odsyaczy. Brak
w tym indeksie nawet tak rudymentarnych odsyaczy jak Winicz Nowy Nowy Winicz,
czy Kierchw Kawiory itp., itp. Ponadto np. hasa koci w. Floriana w Krakowie i taki koci na Kleparzu, cho tosame, nie zostay ze sob w aden sposb skomunikowane.
NB. ze witym Florianem Wydawcy maj kopot: Na s. XIX czytamy o zmianach nazw
ulic dawna ulica Tworzyjaska to dzisiaj ulica Floriaska; przypomnijmy, e to nazwa
ulicy, ktra z krakowskiego Rynku prowadzi ku kolegiacie w. Floriana po polsku wwczas
zwanym witym Tworzyjanem na Kleparzu, w redniowieczu zwanym nawet niekiedy od
tego wezwania Florencj.
Do indeksu miejscowego susznie przeniesiono ustalanie nazw i lokalizacji miejscowoci
wystpujcych w tekcie. Wydaj si one poprawne Wydawcy dzikuj tu za pomoc dr. Jackowi
15

Ten ostatni nie trafi zreszt nawet do indeksu osb!

Artykuy recenzyjne i recenzje

209

Laberschekowi (oczywicie w indeksie osobowym vide i odsyacz: Jacek Laberschek Labeschek [!] Jacek). W formie uzupenie, a i poprawek, mona zasugerowa, e niezidentyfikowany
Ansporek rda to zapewne Jasborg, dzisiejszy Pisz na Mazurach. Brok ley w pobliu Ostrowi,
nie Ostrowy Mazowieckiej. Chobielin (nie Chobelin) w powiecie kcyskim, nie nakielskim.
Wtpliwa wydaje si identyfikacja Gralic rda z Hranicami na Morawach. W Korabnikach
wystpuje kanclerz Jan Ocieski, nie Ociecki (pochodzcy przecie nie z krakowskiego Ojcowa,
a z podpoznaskiego Ocieszyna). Haso Kaska (s. 569), identyfikowane przez Wydawcw
jako domniemane Kzki w Proszowskiem, bierze swe nieprawe pochodzenie z podniesionej ju
niesusznej transliteracji tekstu, w ktrym czytamy: skassk, co oddano jako: z Kaski, zamiast:
z Kask widziabym tu mazowieckie Kaski, dobrze znane badaczom polskiego parlamentaryzmu.
W hale Lipnica, ktra ley koo Golubia (nie Goluba!), chodzi chyba o powiat chemiski, nie
chemski. rdowe akno, w ktrym odbywa si jarmark, identyfikowabym raczej z eknem
w Wielkopolsce, nie za ze wsi akno na Kujawach, koo Przedcza (nie Przedecza). Lokalizacja:
w ksistwie Siedmiogrodu, Ukraina (s. 575 i inne) razi, a wspomnianego tam Uhorodu nie
pisabym przez ch. Now Grobl rda lokalizowabym ostronie jako cz miasta Poznania,
podobnie ju w hale Pozna, dopisabym ulic Wodn (wydanie, s. 183), skoro nie znalaza
miejsca wrd ulic Krakowa (indeks, s. 570). Starosta Rogona (s. 578) to Sokoowski, nie
Sokalewski Krzysztof (w indeksie osobowym poprawnie). roda Wielkopolska leaa zawsze
w powiecie pyzdrskim, nie kociaskim. Dopuszczabym identyfikacj Waliszewa (s. 582)
z miasteczkiem Chwaliszewo (dzi cz Poznania). Kilkakrotnie spotykana lokalizacja miejscowoci w powiecie szadzkim (np. s. 577, s.v. Poleszyn), powinna zosta zastpiona okreleniem: szadkowskim (od nazwy powiatowego miasta Szadek w Sieradzkiem). Zdumiewaj
wreszcie w indeksie bdy w alfabecie, por. np. cigi: Kantorowice Kawiory Kasinka (s. 567),
podobnie ulokowanie hasa Kazimierz po Kaju (pomijam ju cursus honorum!), podobnie cig:
Sdowa Wisznia Soboniowice Secemin (s. 579). Przywoana ju Kaska trafia pomidzy hasa
Kozyrek i Krakw (tu nawet wida mechanizm powstawania pomyki: najpewniej pocztkowo
wstawiono haso s.v. Kzka, potem zdecydowano, e hasem bdzie brzmienie rdowe, ale
nie zadbano ju o przeniesienie go na nowe, prawidowe miejsce!).
Indeks miejscowy nie jest chyba kompletny nie znalazem tam np. miejscowoci Ankwort
(s. 119).
Ksiga kryminalna miasta Krakowa jest rdem, przy edycji ktrego szczeglnie warto
byo pomyle o poczeniu indeksw osobowego i miejscowego w jeden: indeks topograficzno-osobowy. Setki osb, stanowicych hasa w tym pierwszym, rejestruj w olbrzymiej
wikszoci setki skdind nieznanych postaci: zodziei, mordercw, paserw, kobiet, ktre
krady i nabieraj one wyrazistoci i kontekstw dopiero po poczeniu z miejscowociami,
stanowicymi teren ich dziaalnoci, a choby ich pochodzenia. Umieszczanie ich w osobnym
indeksie, opatrywanie setkami odsyaczy midzy imionami a nazwiskami/przezwiskami wydaje
si strat miejsca. Nawizanie do miejscowoci pozwolioby te doidentyfikowa niektre osoby.
Tylko tytuem przykadu: pozostawiony w indeksie (s. 561) bez adnego okrelenia abiski,
to w tekcie (s. 185) pan abiski, od Poznania osiem mil, co atwo pozwala na topograficzn
i spoeczn jego lokalizacj jako szlachcica biorcego nazwisko od abna, lecego pomidzy
Poznaniem a Kocianem, i tam dziaajcego.
Bardzo cenny indeks rzeczowy [3] (acz np. sowa aktor nie umieszczabym wrd hase,
bo chodzi nie o igrc, a o powoda) zyskaby na czytelnoci, gdyby poczy go ze wspomnianym wyej Sownikiem terminw, dotyczcych przecie wanie tych terminw, ktre stanowi
gros hase indeksu rzeczowego. W obecnej postaci czytelnik indeksu rzeczowego rozpoczyna
jego lektur od hasa (bior od pocztku, s. 585) Achtelek, potem znajduje w Sowniku (na
s. 521) objanienie, co to znaczy, po czym wraca na s. 585. Podobna operacja przy nastpnym
sowie (Aczka) przynosi zreszt szukajcemu rozczarowanie, bowiem Sownik na s. 585 nie
zawiera tego wyrazu zna tylko haczek haczkami operuje take transkrypcja na s. 9 wydania,
tak transkrybujc srebrne aczki (= haftki) podstawy wydawniczej (NB. Sownik staropolski
zna tylko form haczki, nie haczka, bo to chyba po prostu liczba podwjna, jak spodnie czy
drzwi). Sugerowan przeze mnie potrzeb objaniania hase rzeczowego indeksu w nim samym,

210

Artykuy recenzyjne i recenzje

na miejscu, odczuwaj niekiedy i sami Wydawcy, skoro np. haso Adagium (s. 585) zaopatruj
w not objaniajc: (przysowie), rezygnujc z umieszczenia tego terminu w Sowniku. Brak
tu jednak konsekwencji: niekiedy spotykamy i objanienie, i wyjanienie w Sowniku: Babka
(pienidze) na s. 585 oraz Babka moneta, halerz, na s. 521.
Kocowy, krtki i poyteczny Wykaz wit (s. 611-612) ponownie pokazuje kopoty Wydawcw z chronologi i z heortologi, po czci wyjaniajce genez wskazanych wyej bdw
w rozwizywanych datach zezna. wito Poczcia (Conceptio) Marii Panny to nie wito
Zwiastowania (Annuntiatio) pierwsze przypadao 8 grudnia, a drugie 25 marca. Circumcisio
Domini to nie wito oczyszczenia (to nie dziecko Chrystus zreszt, wymagao oczyszczenia, a matka!), a obrzezania Pana. Egidii abbatis to nie wito jakiego Egidiusza, a Idziego
(czyby w Krakowie nie pamitano ju Anonima zwanego Gallem w tumaczeniu Romana
Grodeckiego, a choby i w interpretacji Ewy Demarczyk?). witej Jadwigi lskiej przypadao
zawsze 15 padziernika, a 25 sierpnia to tylko rzadko stosowana w datacjach komemoracja jej
translacji. NB. na trzy wykazane w Wykazie wypadki uycia Jadwiynego wezwania w naszej
ksidze, dwa w tekcie rozwizane zostay przez Wydawcw jako padziernikowe, w trzecim
nawizano do sierpniowego, zreszt chyba niecile: w sformuowaniu we wtorek witej
Jadwigi [31 VIII 1584] (s. 339) nic si nie zgadza, bowiem 25 VIII w roku 1584 przypadao
w sobot, 31 tego miesica w pitek, a 15 X tego roku w poniedziaek. Cig hase indeksu:
w. ucji (13 XII), w. ucji (Luciae, 15 III), w. ukasza (Lucie, 18 X) wymaga, obok korektur jzykowych aciny, tylko wyjanienia, e 15 marca to wspomnienie Lucii Episcopi, wedle
mojej wiedzy nieidentycznego z dziewic ucj. aciskiej korektury jzykowej wymaga te
zastosowana w indeksie fleksja: Trjcy witej (Trinitatae).
Trzeba stwierdzi na koniec, e trudno uzna indeksy za instrumenty przyjazne czytelnikowi.
Obok podniesionych ju zastrzee, trzeba wyrazi zdumienie, e zastosowano w nich odsyanie
nie do numerw spraw (zapisek) i nie do numerw stron wydawnictwa: indeksy operuj numerem
strony rkopisu (podstawy wydania)! Owych numerw stron nie wydrukowano w edycji jak
niekiedy bywa na marginesach, a wewntrz tekstu, w kwadratowych nawiasach, nieznacznie pogrubion czcionk. Trudno je znale i czytelnikowi po kilku prbach odechciewa si
korzystania z indeksw.
IV. WYDAWNICTWO CZYLI SERIA

Na wstpie Wacaw Uruszczak przypomina wspaniae dzieje Katedry Historii Prawa Polskiego na krakowskim uniwersytecie, dzieje zapocztkowane przez Antoniego Zygmunta Helcla,
a kontynuowane przez Michaa Bobrzyskiego, Franciszka Piekosiskiego, Bolesawa Ulanowskiego, Stanisawa Kutrzeb i ich nastpcw, a po Adama Vetulaniego. Pierwszy z nich w 1856 r.
zainaugurowa seri wydawnicz pt. Starodawne Prawa Polskiego Pomniki [SPPP], ktr po
ostatniej wojnie odnowi m. in. Vetulani. Otrzymaa ona po odnowie podtytu: Seria II Pomniki
Prawa Polskiego. Podzielona zostaa wwczas na cztery dziay (Dzia I to prawo ziemskie,
II wiejskie, III miejskie16). Dla uczczenia pamici o swoich antenatach Wydawcy krakowskiej
Ksigi kryminalnej... nie id tropem Helcla i Vetulaniego i nie kontynuuj wydawania SPPP, ale
eryguj nowe wydawnictwo rde z historii dawnego prawa polskiego pod acisk nazw
Fontes Iuris Polonici (s. IX). Ma ono dzieli si na cztery serie (a nie Boe bro dziay):
I. Prawo ziemskie, II. Prawo miejskie, III. Prawo kocielne, IV. Prawo wiejskie17. Dodajmy, e
prawie jednoczenie, rwnie w Krakowie, dokonano (zapowiedzianej ju w 2011 r.18) kolejnej
16
Dzia IV stanowiy wydawane pod redakcj Wadysawa Sobociskiego Akty Ksistwa
Warszawskiego (w l. 1964-1969 ukazay si cztery woluminy tego dziau).
17
Nie jest dla mnie jasna przyczyna erekcji nowej serii; fama niesie, e za publikacj ksiki w nowej,
swojej serii otrzymuje si we wszechogarniajcych dzisiejsz nauk polsk rankingach wiksz liczb
punktw. Za Filipem Zimbardo (Gazeta Wyborcza, nr 251 z 26-27 X 2013, s. 14) zachowujc wszelkie
proporcje mog powtrzy, i ciesz si, e jestem ju starym profesorem i nie musz zabiega o punkty.
18
W. B u k o w s k i, M. Z d a n e k, ber die Notwendigkeit und die Methode der Herausgabe der
Krakauer Landgerichtsbcher. Randbemerkungen und Vorbereitung des Krakauer Landgerichtsbuchs 2 aus

Artykuy recenzyjne i recenzje

211

rewitalizacji dziea Helcla i koncepcji Vetulaniego, wydajc kolejny tom w serii SPPP19. Obydwu
inicjatywom yczy naley powodzenia, liczc, e nie spotka ich los Zagadnienia, opisanego
niegdy w Krakowie przez Sawomira Mroka20. Bo pomnikowe rda polskie warto wydawa,
cho moe niekoniecznie w kilku seriach czy wydawnictwach, niby rnych, a w gruncie
rzeczy tosamych. Warto wydawa dobrze. Ale niezalenie od serii i ich nazw i warto te
tutaj dzikowa Wydawcom za ich trud: upowszechnieniem tekstu Ksigi kryminalnej miasta
Krakowa z lat 1554-1625, znakomitego produktu, cho w niezbyt udatnym opakowaniu, walnie
przyczynili si do wzbogacenia wiedzy o wczesnonowoytnej Polsce.

Vademecum historyka mediewisty, redakcja naukowa Jarosaw N i k o d e m, Dariusz


Andrzej S i k o r s k i, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, ss. 770.
Historiografia polska zna ju niejedno vademecum. Tak zatytuowa Teodor Wierzbowski
sw ksik, pomylan jako podrcznik dla studiw archiwalnych (1908) i stanowic praktyczne wprowadzenie w tajniki warsztatu bada historycznych. Po latach Ireneusz Ihnatowicz
opublikowa Vademecum do bada nad histori XIX i XX wieku (1967-1971), w dwch tomach
zawierajc zestawienia miar i pienidzy, uwagi o stosowanych alfabetach, wykazy archiww,
bibliotek i pewnych wydawnictw (jak czasopisma i spisy miejscowoci), wreszcie obszerne katalogi dostojnikw pastwowych i kocielnych a wic przydatne zestawienia i specjalistyczne
wskazwki bibliograficzne. A trzy tomy wypenio Vademecum historyka staroytnej Grecji
i Rzymu pod redakcj Ewy Wipszyckiej-Bravo (1979-1999), przynoszce przegld rde,
wiadomoci o chronologii (z listami wadcw), metrologii i archeologii, a take drobiazgowo
usystematyzowan i obszernie komentowan bibliografi. Kade z tych wydawnictw zgodnie
z tytuem stawiao sobie za cel bycie przewodnikiem przydatnym zarwno dla pocztkujcego studenta, jak i dla fachowca, poszukujcego szybko konkretnej informacji szczegowej.
Vademecum powinno by ksik dla studenta i dla docenta, jak artobliwie pisaa E. Wipszycka-Bravo (t. I, s. 5). W tym samym nurcie trzyma si (mimo innego tytuu) przewodnik
Stanisawa Pazy (Warsztat naukowy historyka wsi Polski feudalnej, 1980), majcy w gruncie
rzeczy charakter prezentacji rde i bardzo szeroko komentowanej bibliografii. Cho koncepty
byy w szczegach rne, sprowadzay si zawsze do dania przydatnych zestawie, podrcznej
informacji rdoznawczej oraz krytycznie ocenianej bibliografii, niezbdnej dla studiw nad
epok. Kade z tych wydawnictw speniao dobrze sw funkcj przewodnika. Teraz otrzymujemy
Vademecum mediewisty. Czy i ono okae si rwnie przydatne?
Deklaracje programowe skadaj redaktorzy tego tomu we wstpie (s. 9-11). Wynika z nich,
e Vademecum mediewisty stworzone zostao przede wszystkim z myl o studentach. Ma
by pomoc dydaktyczn, zachca do studiowania historii redniowiecznej i uatwia takowe studium. Sprawdza miaoby si zwaszcza w obecnych warunkach panowania systemu
boloskiego. Vademecum jest adresowane rwnie do tych studentw, ktrzy chcieliby na
poziomie studiw magisterskich zaj si problematyk redniowiecza, a nie maj za sob
wczeniejszego kursowego przygotowania na studiach historycznych na poziomie licencjatu
(s. 9). Mylano wic o studentach najmniej przygotowanych, o docentach natomiast tym
razem nie wspomniano.
Vademecum jest dzieem wielu autorw. Jest ich a 25, rekrutowanych gwnie ze rodowiska pracownikw poznaskiego uniwersytetu. Pisali poszczeglne rozdziay lub podrozdziay.
den Jahren 1394-1397, w: Editionswissenschaftliches Kolloquium 2011: Quellen kirchlicher Provenienz.
Neue Editionsvorhaben und actuelle EDV-Projekte, red. J. Flachenecker, J. Tandecki, Toru 2011, s. 289-332.
19
Ksiga ziemska krakowska 2 (1394-1397), wyd. W. Bukowski i M. Zdanek, Warszawa 2012
(Starodawne Prawa Polskiego Pomniki, seria II: Pomniki Prawa Polskiego, dzia I: Prawo Ziemskie,
tom III).
20
S. M r o e k, So, Krakw 1958, s. 139-140.

212

Artykuy recenzyjne i recenzje

Jest to jedna z przyczyn bardzo niejednolitego i nierwnego charakteru caego dziea, na ktry
przyjdzie jeszcze ponarzeka. Zaangaowanie mnstwa pir byo wprawdzie koniecznoci,
gdy chciao si, aby kada dziedzina zostaa ujta z naleyt kompetencj, ale atomizacja posza
chyba jednak zbyt daleko (autorom zostawiono zbyt wiele swobody), a i wybr nazwisk nie
zawsze okaza si szczliwy. Kopot dodatkowy stanowi niejasny system informacji o autorstwie
poszczeglnych ustpw. W spisie treci, gdzie byoby najbardziej naturalne ku temu miejsce,
nazwisk autorw nie podano. Podpisywali si oni tylko na kocu swoich partii tekstu. Ustalenie,
czyj tekst aktualnie czytamy, wymaga wic wertowania ksiki, a atwo przy tym o pomyk.
Mao czytelny jest te wykaz autorw na kocu tomu (s. 769-770). W efekcie tych niejasnoci
zaciera si odrbno autorska poszczeglnych tekstw, a cao robi wraenie dziea pisanego
kolektywnie (a mimo to mocno niespjnego).
Potna objtociowo praca skada si z dwch zasadniczych czci. Pierwsza to Przewodnik
mediewisty (s. 13-555), druga to Przewodnik bibliograficzny (s. 557-717). Idea tego podziau
nie jest ani jasna, ani szczliwa. Tytu czci pierwszej pokrywa si znaczeniowo z tytuem
caoci, a wic jest nielogiczny. Przede wszystkim za nie rozumiem wyodrbnienia czci
bibliograficznej, skoro bibliografia stanowi kluczowy czon take w kadym rozdziale czci
pierwszej, a niektre z nich maj charakter wycznie bibliograficzny (np. rozdz. 4: Gwne edycje
rdowe). Wraenie chaosu pozostaje, gdy zagbimy si w tre kadej z dwch zasadniczych
czci. W pierwszej znale si miay zwize omwienia zagadnie zwizanych z pragmatyk
badawcz w ramach mediewistyki oraz wprowadzenie do jej poszczeglnych dziaw. Otwiera
j, co zrozumiae, rozdzia o pojciu i zakresie chronologicznym mediewistyki. Potem, jako
rozdz. 2, idzie Pomocnik mediewisty (co znaczy waciwie znw to samo, co vademecum
i co przewodnik), bdcy w zasadzie komentowan bibliografi najwaniejszych dzie, uszeregowanych w kilka grup, niezbyt logicznie wydzielonych (bo osobno mamy wprowadzenia
i podrczniki), a w ramach tych nie uwzgldnia si prac dotyczcych dziejw polskich, cho
z kolei prezentacja mediewistycznych zasobw archiwalnych ogranicza si tylko do Polski.
Dobrze natomiast si stao, e obok wskazwek o literaturze i archiwaliach podano te informacje
o stronach internetowych. Rozdz. 3 to przegld wybranych nauk pomocniczych. Uwzgldnione
zostay paleografia, kodykologia, dyplomatyka, genealogia, heraldyka, sfragistyka, numizmatyka, filologia aciska; zestaw to mocno niepeny klasyczny podrcznik Jzefa Szymaskiego
traktuje o 13 naukach pomocniczych, ale i to nie s przecie wszystkie moliwe (do brakw
jeszcze powrcimy). Potem (rozdz. 4) otrzymujemy zestawienie gwnych edycji rdowych do
dziejw poszczeglnych krajw, a nastpnie przegld historiografii redniowiecznej (rozdz. 5),
przy czym wyodrbnione zostao (rozdz. 6) dziejopisarstwo polskie. Razi tu troch niejednolito
ujcia: dla pewnych krajw (np. Czechy, Wgry, Litwa) dano dokadn prezentacj zabytkw,
dla innych (np. Niemiec) tylko oglnikowy zarys co jednak mona zrozumie wobec rnic
w rozmiarach spucizny. Zrozumiae te, e Polsk potraktowano najobszerniej. Trudniej zrozumie nierwnomierno opisu polskich dzie (kroniki s omawiane bardzo dokadnie, informacja
o rocznikach jest rozpaczliwie skromna), najtrudniej za pominicia (zgubiony zosta Janek
z Czarnkowa, Kronika katedralna krakowska, Kronika konfliktu i inne pomniejsze zabytki).
Osobno omwiona zostaa hagiografia (rozdz. 7), penitencjay, kazania i egzempla (rozdz. 8)
oraz rda prozopograficzne (rozdz. 9). Ta ostatnia kategoria to twr cakowicie sztuczny.
Zmieszczono tu bowiem katalogi dostojnicze, metryki uniwersyteckie, nekrologi i ksigi brackie,
a nawet kalendarze. Podstaw byo chyba tylko to, e wszystkie wymieniaj ludzi. Od biedy do
kategorii tej mona by wic zaliczy kady niemal przekaz pisany. Do blisko prezentacji rde
pozostaj kolejne rozdziay, powicone wprawdzie pewnym zjawiskom, charakteryzujcym si
jednak specyficzn podstaw rdow a wic prawu (rozdz. 10), mediewistyce staropolskiej
(rozdz. 11), czyli redniowiecznemu pimiennictwu w jzyku staropolskim, potem archeologii
(rozdz. 12), historii sztuki (rozdz. 13), jzykoznawstwu i onomastyce (rozdz. 14). Rozdziay nastpne wyrnione zostay na zasadzie kulturowo-geograficznej, a dotycz Bizancjum (rozdz. 15),
ydw (rozdz. 16), wiata islamu (rozdz. 17). Nastpnie omwione zostay (rozdz. 19) gwne
zagadnienia oglne (znw termin dobrany mao szczliwie), jak historia spoeczna, miasta,
krucjaty, feudalizm, gospodarka itp. Swoje podrozdziay maj take szkolnictwo i uniwersytety,

Artykuy recenzyjne i recenzje

213

a wic tym trudniej zrozumie, dlaczego nauka ujta zostaa zupenie osobno (rozdz. 18). Na
kocu wreszcie (rozdz. 20) omwione zostay nowsze tendencje w wiatowych badaniach
mediewistycznych. Szkoda troch, e w omwieniu tym nie zacytowano nigdzie wanej ksiki
Hansa-Wernera Goetza, Moderne Medivistik (1999), stanowicej swego czasu rozrachunek
z owymi tendencjami, gwnie na gruncie historiografii niemieckojzycznej.
Cz II to przewodnik bibliograficzny. Wydzielono tu staroytnoci sowiaskie,
germaskie i celtyckie, histori Polski (z podziaami na zagadnienia oglne i cztery okresy
chronologiczne), inne kraje i regiony (z naciskiem na ssiadw), wreszcie histori Kocioa
osobno powszechnego, osobno za polskiego. Rodzi si oczywicie pytanie, dlaczego tylko
historia Kocioa zasuya sobie na osobne zestawienia bibliograficzne. Pamitajmy jednak,
e inne wielkie problemy (jak miasta, gospodarka czy feudalizm) znalazy ju swe miejsce
w czci I, wrd gwnych zagadnie oglnych. Wida, e twrcy dziea mieli nieprzezwycione kopoty z sensownym podziaem treci wedug wymylonego przez siebie schematu.
Nieuniknione staj si te w tej sytuacji liczne powtrzenia. Caa cz bibliograficzna dubluje
w pewnym stopniu informacje zawarte w czci pierwszej, a kolejne zdublowania znajdujemy
midzy poszczeglnymi rozdziaami.
Czci uchybie trudno byo chyba unikn przy deniu do objcia wszystkiego. Myl,
e mona byo jednak przyj bardziej przejrzyste kryteria. W obecnym ksztacie pomijajc
zrozumia potrzeb osobnego potraktowania obcych krgw kulturowych, gwnych zagadnie
oglnych czy nowych tendencji starano si kierowa zasadniczo dwoma wzgldami: kategoriami rde i tradycyjnym zestawem nauk pomocniczych. Nie s to kryteria cakiem sprzeczne
(bo i owe nauki odwouj si przewanie do okrelonej kategorii rde). Pomys by zasadniczo
dobry, ale wymaga bardziej konsekwentnego przeprowadzenia i gbszego przemylenia by
nie miesza gatunkw (jak stao si ze rdami prozopograficznymi) i by nie pomin niczego
wanego. W tej chwili pominicia s za bardzo istotne. Pominito w ogle rda liturgiczne
(cho mamy od niedawna seri Monumenta Sacra Polonorum), pominito zabytki muzyczne,
zapomniano o korespondencji, zgubiono te ksigi sdowe (ziemskie, grodzkie, konsystorskie,
miejskie) czy urzdowe (np. rachunki), ktrych znaczenia dla wszelkich bada nad pnym
redniowieczem nie sposb przeceni. Pewn pomoc w ustalaniu listy tych kategorii mogaby
suy znana seria Typologie des sources du moyen ge occidental, wydawana przez oficyn
Brepols. Pamitajmy, e w cyklu tym mamy zeszyty powicone nie tylko rocznikom, kronikom
czy nekrologom, ale take architekturze, ubiorowi, nazwom miejscowym czy osobowym. Trzeba
te byo wypracowa jak sta formu owej prezentacji poszczeglnych gatunkw. Redaktorzy
przyznaj, e zostawiali autorom zasadniczo woln rk. Efekty s wic bardzo zrnicowane.
Nie widz wikszego sensu w streszczaniu zawartoci kronik (do czego sprowadza si rozdzia
o historiografii polskiej) czy wyliczania surowego zestawu prac z danej dziedziny. Zamiast tego
naleaoby przy kadej kategorii rde troch w duchu wspomnianej Typologie stara si
przedstawi podstawowe cechy j charakteryzujce, jej warto poznawcz i specyficzne problemy zwizane z jej analizowaniem. Na pewno nie wszystkie teksty w recenzowanym tomie
zbliyy si do takiego modelu. Tam, gdzie nie wchodzio w gr omwienie kategorii rde,
przyj mona byo ukad (krtki zarys faktograficzny, omwienie najwaniejszych dyskusji,
bibliografia), stosowany w serii Enzyklopdie deutscher Geschichte. Wiele z jej tomw warto
byo zreszt zacytowa w stosownych miejscach rozdz. 19 (a take w rozdz. 16 o ydach), jako
znakomite wprowadzenie do literatury obcej.
Naleao te chyba z wiksz konsekwencj i stanowczoci podj rozstrzygnicie, czy
przedmiotem dziea ma by redniowiecze powszechne czy polskie. Generalnie starano si obj cao Europy, ze szczeglnym jednak uwzgldnieniem Polski tak, jak wyglda program
studiw historycznych na uniwersytetach. Rzecz jednak nie tylko w samej konstrukcji czy
dostawi rozdzia o kronikach niemieckich lub skandynawskich, o Bizancjum czy islamie.
Problem jest duo gbszy. Zupenie inaczej na przykad wyglda musi ujcie dyplomatyki
z zachodnioeuropejskiego i z polskiego punktu widzenia. Wobec braku strategicznych decyzji
ze strony redaktorw poszczeglni autorzy sami dokonywali rozmaitych wyborw, co te nie
sprzyjao spoistoci dziea.

214

Artykuy recenzyjne i recenzje

Poszczeglne czci s bardzo nierwne, zarwno pod wzgldem koncepcji, jak i zwykego
wykonania. S teksty wietne (jak choby omwienie numizmatyki, historii sztuki czy jzykoznawstwa). Bardzo interesujcy jest esej o dyplomatyce (cho w bardzo tradycyjnym duchu
ogranicza istot tej dyscypliny do oceny autentycznoci dokumentw, nie doceniajc jakby jej
znaczenia dla bada nad kultur pisma i potrzeby otwarcia na inne gatunki dokumentacji, jak
choby ksigi urzdowe). S partie pisane moe bez wikszego polotu, ale bardzo sumiennie
(np. przegld historiografii obcej). Za chybiony uwaam za to rozdzia o historiografii polskiej
(przeciony niepotrzebnymi nikomu streszczeniami gwnych kronik). Zdecydowanie nie
podoba mi si najwaniejsza partia czci bibliograficznej, dotyczca historii polskiej. Wbrew
zapowiedzi (s. 10) o autorskim omwieniu najwaniejszych prac, otrzymujemy tu ogromne
cigi tytuw, przy ktrych za jedyny komentarz stoj wprowadzajce sowa: O najazdach
mongolskich pisali, Polityk zagraniczn analizowali itp. Ujcie takie uwaam za kompletnie niekomunikatywne (w caostronicowych blokach opisw bibliograficznych, nierozbitych
na pojedyncze akapity, trudno cokolwiek zauway, nie mwic ju o przeczytaniu caoci).
Korzystnie odbijaj na szczcie pozostae rozdziay tej czci, gdzie otrzymujemy rzeczywicie
zestawienia rozbijane na mniejsze ustpy i opatrywane przydatnymi dla uytkownika uwagami.
S te w Vademecum miejsca ujte po prostu niekompetentnie. W rozdziale dotyczcym
historii Czech (s. 618 n.) nie wspomniano, e istniej esk djiny, a pominito te prace Josefa
emliki, ukadajce si w wielotomow, nowoczesn syntez dziejw czeskich do schyku XIII
w., opatrzon w dodatku niezwykle bogatymi wskazwkami bibliograficznymi (opustek tych
nie tumaczy tendencja do omijania prac obcojzycznych, bo obok s jednak cytowane inne
pozycje czeskie). Wyjtkowo saby jest rozdzia o edycjach rdowych (s. 128-138). C warte
moe by zestawienie wydawnictw do dziejw pastwa krzyackiego (s. 138), w ktrym nie
wymieniono ani Preussisches Urkundenbuch, ani Scriptores rerum Prussicarum? Przy edycjach
do dziejw Czech (s. 131) wspomniano o trzech tomach kodeksu dyplomatycznego, cho jest
ich ju sze (a zaczyna si wanie ukazywa sidmy). Dla Niemiec (s. 133-134) wymieniono
tylko Monumenta Germaniae Historica oraz kilka, przewanie starych, kodeksw dyplomatycznych dla Prus i Pomorza. Zostawia to nieodparte wraenie, e leniwi Niemcy wydaj niewiele.
Tyle o tym, co w Vademecum mediewisty si znajduje. Brakuje natomiast wielu wanych
spraw, do ktrych uwzgldnienia przyzwyczaiy nas inne tego typu wydawnictwa. Bolenie
odczuwam pominicie chronologii i metrologii. Dla wszystkich pomocne byyby praktyczne
wskazwki co do rozwizywania dat (to przecie jedna z podstawowych czynnoci w zakresie
pragmatyki badawczej historyka). W zwizku z tym warto byo umieci zestawienia wadcw
czy dostojnikw. Niezwykle przydatne okazaoby si zestawienie miar (dugoci, powierzchni,
objtoci) i wag, ktrego w naszej literaturze brakuje. Podobnie z omwieniem i zestawieniem
funkcjonujcych w redniowieczu walut. Powinno te uwzgldni si geografi historyczn, z charakterystyk jej warsztatu, metod rekonstrukcji dawnego krajobrazu, a by moe take zestawieniami podziaw terytorialnych lub mapami. Tego typu porczne pomoce bardzo by si przyday.
Wrci na koniec trzeba do postawionego wczeniej pytania o poytki z tak przygotowanego
Vademecum. Trudno oczywicie zaprzeczy jego przydatnoci, i to zarwno dydaktycznej, jak
i poznawczej. Czy jednak spenia postawione sobie cele? Tu odpowied budzi ju wtpliwoci.
Jeeli odbiorc Vademecum maj by studenci, to jest to dzieo zbyt szczegowe i obszerne.
Kto bdzie szuka oglnej orientacji w historii redniowiecza, signie raczej po popularne
zarysy (np. ten, ktry niedawno da wietnym pirem Jerzy Strzelczyk, Historia powszechna.
redniowiecze, Pozna 2008). Kto za zgbi bdzie chcia tajniki warsztatu mediewistycznego,
i tak musi zapozna si z podrcznikiem nauk pomocniczych Jzefa Szymaskiego i stosown
literatur szczegow. Vademecum nie jest i nie moe by podrcznikiem dla kadego, za
jaki prbuj je we wstpie przedstawi redaktorzy. Istot tego typu dzie byo zawsze wprowadzanie w samodzielne badania, nie za w rudymentarn wiedz o epoce (do czego potrzebny
jest po prostu podrcznik). Take i Vademecum mediewisty, zawierajce oczywicie mnstwo
przydatnych w rnych sytuacjach wiadomoci, suy bdzie przede wszystkim praktyce
badawczej i cho dla prawdziwych docentw (e odwoamy si tu do drugiego z umownych
krgw potencjalnych odbiorcw) informacja ta okae si na og zbyt szczupa, to stanowi

Artykuy recenzyjne i recenzje

215

moe zawsze wygodny punkt wyjcia do dalszych poszukiwa. Szkoda wic tym bardziej, e
w pewnych miejscach informacja jest niekompletna lub niecisa. Korzystanie z dziea utrudnia
niejasna konstrukcja. Najwiksze wtpliwoci mam wobec przydatnoci czci bibliograficznej,
przynajmniej w tym ksztacie, jaki jej nadano. Dla szukajcych szybkich i rudymentarnych
wskazwek bibliografia jest zbyt obszerna i trudna do ogarnicia, dla badaczy z kolei i tak
okae si zbyt wska (zwaszcza wobec dyrektywy, na szczcie niezbyt cile przestrzeganej,
o unikaniu przywoywania literatury obcej). Przy lawinowym przyrocie produkcji wydawniczej
zestawienie to i tak zreszt bardzo szybko si zdezaktualizuje. Generalnie odnosz wraenie, e
redaktorom tego ambitnego dziea zabrako jednak wyranie sprecyzowanego pomysu, a przede
wszystkim nie potrafili waciwie oceni i zrozumie praktycznych potrzeb warsztatu mediewisty.
Koncepcja nie jest do koca przemylana, nie wszystko jest tu potrzebne, wielu spraw z kolei
brakuje, a w efekcie cao jednych odstraszy rozmiarami, innych za i tak w peni nie zadowoli.
Tomasz Jurek (Pozna)

Between the Islands and the Continent. Papers on Hiberno-Scandinavian-Continental


Relations in the Early Middle Ages, ed. by Rudolf S i m e k and Asya I v a n o v a (Studia
Medievalia Septentrionalia, Bd. 21), Fassbaender, Vienna 2013, ss. 270.
W serii redagowanej przez wytrawnego znawc religii i mitologii europejskiej Pnocy,
Rudolfa Simka, Austriaka z pochodzenia, obecnie na uniwersytecie w Bonn, ukaza si tom
powicony wybranym aspektom wzajemnych stosunkw, przede wszystkim kulturowych,
pomidzy wczesnoredniowieczn Irlandi, Skandynawi i kontynentem. Stanowi on pokosie
konferencji odbytej w Bonn w padzierniku 2010 r., uzupenione dwoma tekstami z wczeniejszej
konferencji w Cambridge z marca 2009 r., wszej tematycznie, bo ograniczonej do relacji wikiskich pomidzy Irlandi a Brytani. Tom zawiera 10 artykuw niemiecko- i anglojzycznych
midzynarodowego grona uczonych (z przewag niemieckich i skandynawskich).
Alessia Bauer, Reflexionen ber die eigene Sprache: irische und norrne Tradition im
Vergleich (s. 9-28), analizuje staroiryjsk kompilacj Auraicept na nces, stanowic rodzaj
podrcznika dla iryjskiej zawodowej inteligencji (zwanej filidami) i porwnuje j z podobnym
w zaoeniu pimiennictwem skandynawskim, reprezentowanym przez cztery traktaty. Autork
interesuje zawarta w tych traktatach autorefleksja na temat rodzimego jzyka i jego wartoci,
niewtpliwie bdca we wczeniejszym redniowieczu zjawiskiem w Europie do rzadkim, cho
opinia Im restlichen Europa behauptete sich hingegen whrend des gesamten Mittelalters eine
mehr oder weniger intensive und akkurate Beschftigung ausschlielich mit dem Lateinischen,
und die Volkssprachen blieben v.a. auf die Ebene der mndlichen Kommunikation beschrnkt oder
zumindest von einer bewussten sprachwissenschaftlichen Betrachtungsweise ausgeschlossen
(s. 9), jest niezupenie suszna. Do tu wspomnie starosowiaski traktat O literach, nazywany (od imienia domniemanego autora) Apologi mnicha Chrabra z koca IX lub pocztku
X w. (rosyjski przekad w: Skazanija o naale slavjanskoj pismennosti, Moskva 1981, s. 102104, komentarz s. 174-189). W wyniku analizy autorka dochodzi do wniosku, dass glische
Werk als Vorlage, vielleicht auch nur als unverbindliche Inspirationsquelle fr den islndischen
Kompilator gewirkt haben knnte (s. 24), jako prawdopodobny orodek przenikania wpyww
iryjskich do Skandynawii uznaje Orkady, ktre take w wietle niektrych kolejnych artykuw
urastaj do wanej roli porednika. Wana i uzasadniona wydaje si konkluzja: es wre falsch,
die Kontakte zwischen Iren und Nordmnnern auf die kriegerischen Auseinandersetzungen zu
reduzieren (s. 25). Dagmar Bronner, Continental Learning in the Middle Ages Commentaries to
Amra Coluimb Chille (s. 29-53), z powodzeniem wykazuje, e niedoceniane zwykle, zwaszcza
przez uczonych irlandzkich i anglosaskich, skonnych do jednostronnego akcentowania miejscowych korzeni, intelektualne wpywy i impulsy z kontynentu (szczeglnie z obszaru pastwa
Frankw) widoczne s take w popularnych w Irlandii i w rodowiskach iryjskich w Brytanii
i na kontynencie glosach i komentarzach, gwnie do gramatycznych pism Donata, jak rwnie

216

Artykuy recenzyjne i recenzje

w procesie recepcji najstarszego, wymienionego w tytule tego artykuu, tekstu dotyczcego


ycia w. Kolumby Starszego.
Do niedawna praktycznie zapomniany, a od czasw powiconych mu studiw Heinza
Lwego (1985, 1986) powracajcy do ask badaczy, zabytek hagiografii staroiryjskiej (zob.
J. Strzelczyk, Z dziejw wpyww iroszkockich na Europ: wity Findan z Rheinau, Roczniki
Humanistyczne 35, 1987, z. 2 (1991), s. 33-39; tene, Iroszkoci w kulturze redniowiecznej Europy, Warszawa 1987, wyd. 2: Pozna 2008, rozdz. XIII), jest przedmiotem rozprawki Colmana
Etchinghama, Uita Findani: a Hiberno-German Window on the Early Viking Age (s. 55-82).
Niezbyt obszerny zabytek (w MGH SS XV/1 zajmuje tylko kilka stron) rzuca wiele wiata m.
in. na stosunki polityczno-spoeczne w Irlandii i na ssiednich wyspach, na rabunkowy charakter wypraw Wikingw i znaczenie handlu niewolnikami, a take na mniej uczszczane szlaki
kontynentalnej peregrinationis Iryjczykw.
Artyku Zanette Tsigaridas Glrstad, From Byzantium to Nor Weg: Penannular Brooches
and Mens Costume in Viking Age Norway (s. 83-107, w tym 4 ilustr.), omawia wystpowanie
i prawdopodobne kierunki zapoycze specjalnego typu paradnych broszy oraz ich roli jako
wyznacznikw spoecznej pozycji wacicieli, na szerszym tle odziey epoki wikiskiej (badania tego rodzaju maj w Skandynawii due tradycje). Interesujcym, w wielu kwestiach cigle
zagadkowym, przejawem wkadu Iryjczykw do kultury europejskiej (mimo minimalnego oddziaywania bezporedniego) jest niewydana dotd w caoci kronika wiata inkluza w Fuldzie
i Moguncji Mariana Szkota. Wane jest w tej aciskojzycznej kronice take stosunkowo
szerokie i niezupenie dotd w nauce wyjanione uwzgldnienie wtkw, a nawet wpisw iryjskich (zob. pioniersk na naszym gruncie monografi, autorowi kolejnej rozprawki oczywicie
nieznan: W. Baran-Kozowski, Kronika wiata Mariana Szkota. Studium rdoznawcze, Pozna
2009). Do wyjanienia jednej z zagadek tej kroniki, a waciwie przekazanej razem z ni listy
zwierzchnich krlw (high-kings) Irlandii, zabra si Gisbert Hemprich, Ein Blick aus der Ferne
auf die irische Oberherrschaft: Die Relevanz von Marianus Scotus (1082) Knigsliste im Codex
Palatino-Vaticanus 830 (s. 109-139). Z kolei Astrid Marner, Irish Saints in Medieval Iceland
(s. 141-166), na podstawie do wszechstronnej i obejmujcej rne kategorie rde (daty wit,
dedykacje kociow, teksty liturgiczne, hagiografia, pimiennictwo wieckie, Landnmabk)
analizy, przedstawia zasig i moliwe drogi przenikania (zdaniem autorki poprzez orodki na
kontynencie) wiadomoci o bogatym wiecie iryjskich witych do Islandii. Wyglda na to, e
jedynie Brygida, Kolumba i Patryk cieszyli si ywszym kultem w Islandii, which was oriented towards the continent and, moreover, Rome (s. 163). Dagmar Riain-Raedel, The Other
Paradise: Perceptions of Ireland in the Middle Ages (s. 167-192), ledzi zmienno pogldw
na Irlandi i jej mieszkacw, poczynajc od negatywnych opinii staroytnych, wywaon
opini Bedy Czcigodnego, czst we wczesnym redniowieczu apologi kraju jako Wyspy
witych i Uczonych, po nawrt antyiryjskich opinii zwizanych z odmiennoci struktury
spoecznej i modelu chrzecijastwa w dobie ekspansji anglonormandzkiej (zwaszcza Giraldus
Cambrensis) i z drugiej strony idealizacji wyspy, wolnej od wy i innych jadowitych istot,
jako czego w rodzaju zachodniego odpowiednika Raju Ziemskiego. W ksztatowaniu si opinii
o Irlandii, ze wzgldu na szerok europejsk recepcj, swoj rol odegrao te dwunastowieczne
sprawozdanie z podry do zawiatw rycerza Tnugdala (Tundala). Udostpnione ono zostao niedawno polskiemu czytelnikowi w przekadzie i opracowaniu Jacka Sokolskiego (Wizja
Tnugdala, Wrocaw 2012), przynoszcym w formie aneksu take tekst siedemnastowiecznego
poematu Klemensa Bolesawiusza najbardziej wymownego przykadu pnej recepcji tego
utworu. Kolejnych paraleli iryjsko-skandynawskich dopatrzyli si Russell Poole, The Power of
One: An Ideologeme in Early Irish and Norse Tradition (s. 193-219), w popularnoci motywu
jeden, pierwszy w odniesieniu do postaci wadcw lub bohaterw, co zdaniem autora seems
ideologically significant, as indicating sole sovereignty (s. 219), oraz Jan Erik Rekdal, Ynglingatal and Fianna Btar i nEmain: Two Parallel Poems in Two Parallel Cultures (s. 220-250),
m. in. w zblionym w obu utworach motywie mierci bohatera, z przesuniciem akcentu ze
mierci gwatownej do naturalnej (pokojowej). W ostatnim w zbiorze artykule An Irish Princess
in Norway and Her German Origins (s. 252-270) Rudolf Simek zaj si postaci iryjskiej

Artykuy recenzyjne i recenzje

217

krlewny Sunnivy najstarszej, jak podnosi, witej skandynawskiej oraz powizaniem genezy
jej kultu (rozkwitajcego od XII w.) z kolosk legend w. Urszuli i 11 000 Dziewic.
Kady artyku zaopatrzony jest w stosunkowo obszern bibliografi i krtkie streszczenie
anglojzyczne. Zbir wydatnie poszerza znajomo powiza i relacji oraz rnorodnoci ich
form na pnocnym zachodzie Europy w redniowieczu.
Jerzy Strzelczyk (Pozna)

Macht und Spiegel der Macht. Herrschaft in Europa im 12. und 13. Jahrhundert vor
dem Hintergrund der Chronistik, hrsg. von Norbert K e r s k e n, Grischa Ve r c a m e r
(Deutsches Historisches Institut Warschau. Quellen und Studien, Bd. 27), Harrasowitz
Verlag, Wiesbaden 2013, ss. 492.
Niemiecki Instytut Historyczny w Warszawie, ktry w 2013 r. obchodzi dwudziestolecie
dziaalnoci, sta si wanym orodkiem bada historycznych, a dziki staraniom wszystkich
trzech dotychczasowych dyrektorw Rexa Rexheusera, Klausa Ziemera i Eduarda Mhlego
miejscem wielostronnej wsppracy uczonych niemieckich i polskich. Jak dotd, mediewistyka
zajmowaa w dziaalnoci i publikacjach NIH istotne miejsce. Nie majc ambicji peniejszego
omwienia dorobku Instytutu (ktry z pewnoci zasugiwaby na takie omwienie) nawet
w zakresie mediewistyki, pragn zwrci uwag na tradycj organizowania wanych konferencji naukowych, ktrych rezultaty wyprzedziy publikacj tutaj omawian1. Rzuca si w oczy
tendencja do ujmowania omawianych problemw nie tylko w ramach relacji dwustronnych, ale
w szerokiej europejskiej perspektywie porwnawczej.
Wymieniony tom stanowi pokosie midzynarodowej konferencji zorganizowanej przez NIH
w marcu 2011 r. Zoyy si na 23 artykuy, wrd ktrych mona wyrni cztery majce charakter oglny i wprowadzajcy, natomiast pozostae (z jednym wyjtkiem) zostay pogrupowane
parami obejmujcymi zdecydowan wikszo obszarw redniowiecznej Europy (z wyjtkiem
Pwyspu Pirenejskiego i Rusi, Italia za jest reprezentowana tylko przez jeden artyku). Tematyk przewodni, Macht und Spiegel der Macht wadza i refleksja nad ni, naley uzna za
oryginaln i godn pogbionej naukowej refleksji. Zaoenia metodyczne (wadza a twrczo
historiograficzna) i zagadnienia terminologiczne (nieatwe w jzyku polskim, a nie pozbawione
wieloznacznoci take w jzyku niemieckim, rozrnienie pomidzy Macht i Herrschaft)
omawia w swym otwierajcym zbir artykule wspredaktor tomu, Grischa Vercamer: Macht und
Spiegel der Macht Herrschaft in Europa im 12. und 13. Jahrhundert vor dem Hintegrund der
Chronistik Einleitung (s. 9-21). Joachim Ehlers, Machtfragen: Aspekte der historiographischen
Literatur im lateinischen Europa des Hochmittelalters (s. 23-40), wychodzc od melancholijnego
1
Wszystkie ukazay sie w Harrasowitz Verlag (Wiesbaden) w ramach serii Quellen und Studien NIH:
Mittelalterliche nationes neuzeitliche Nationen. Probleme der Nationenbildung in Europa, red. A. Bues,
R. Rexheuser (t. 2, 1995); Die Blte der Staaten des stlichen Europa im 14. Jahrhundert, red.
M. Lwener (t. 14, 2004); Ritualisierung politischer Willensbildung. Polen und Deutschland im hohen
und spten Mittelalters, red. W. Fakowski, B. Schneidmller, S. Weinfurter (t. 24, 2010); Tannenberg
Grunwald algiris 1410. Krieg und Frieden im spten Mittelalter, red. W. Paravicini, R. Petrauskas,
G. Vercamer (t. 26, 2012). W kooperacji z toruskim rodowiskiem historycznym powstaa praca zbiorowa
Konfliktbewltigung und Friedensstiftung im Mittelalter, red. R. Czaja, E. Mhle, A. Radzimiski, Toru
2012. Oprcz opublikowanych dziki NIH kilku przekadw prac mediewistw polskich (B. Zientary,
M. Biskupa i G. Labudy, H. Samsonowicza, K. Modzelewskiego, J. Koczowskiego, H. Zaremskiej) na
jzyk niemiecki (seria Klio w Polsce), a take w ramach serii Klio w Niemczech prac niemieckich
na jzyk polski (m. in. H. Boockmann, K. Zernack, J. Fried, G. Althoff, S. Weinfurter), na uwag zasuguje
kilka tematycznych zbiorw mniejszych prac uczonych polskich (wszystkie pod redakcj E. Mhlego).
W ramach serii Quellen und Studien (t. 25) ukaza si zbir Studien zum Adel im mittelalterlichen Polen
(2012), a poza ni: Rechtsstadtgrndungen im mittelalterlichen Polen (Stdteforschung. Verffentlichungen
des Instituts fr vergleichende Stdteforschung in Mnster, Reihe A: Darstellungen, t. 81, Bhlau,
Kln-Weimar-Wien 2011) oraz Monarchische und adlige Sakralstiftungen im mittelalterlichen Polen
(Stiftungsgeschichten, t. 9, Akademie Verlag, Berlin 2013).

218

Artykuy recenzyjne i recenzje

stwierdzenia Gotfryda z Viterbo o niepomylnych warunkach pracy dziejopisa aktywnie uczestniczcego w wirze spraw dworskich i politycznych, w centrum uwagi stawia nieatwe i niezbyt
jasno si rysujce miejsce historiografii w intelektualnym kosmosie redniowiecza, ktry od
mniej wicej poowy XI w. nabiera coraz wikszej dynamiki. Historiografia [ist] ein diffuses
Wesen geblieben: nicht Wissenschaft, eher Literatur, aber ohne Anrecht auf Fiktion; nicht Philosophie, sondern in den Spitzenwerken eher Theologie, aber nur fr ein nicht nher definiertes
Feld zwischen Heilsgeschichte und alltglicher Moral (s. 28). W drugiej czci artykuu Ehlers
skupi uwag na dwch wybitnych autorach XII w. Sugerze z Saint-Denis i Ottonie z Fryzyngi.
Dodajmy, e te dwie postacie wystpi take w niektrych dalszych artykuach. Artyku Ehlersa
koczy si nie tyle porwnaniem, co zwiz refleksj nad narracjami wymienionych autorw
z punktu widzenia tematyki konferencji. Norbert Kersken, Geschichtsschreibung und Macht.
Beobachtungen zu Texten des 7.-11. Jahrhunderts (s. 41-63), poprzez zarys tendencji i kierunkw
europejskiej myli historiograficznej we wczesnym redniowieczu uatwi docenienie znaczenia
dokonujcego si poczwszy od drugiej poowy XI w. przeomu intelektualnego, obejmujcego
take historiografi. Natomiast Hans-Werner Goetz, Herrschaft und Geschichte. Legitimation und
Delegitimation von Herrschaft mittels historischer Argumentation in der Geschichtsschreibung
des 12. Jahrhunderts (s. 65-83), sprbowa przybliy ten problem na podstawie Gesta Frederici
Ottona z Fryzyngi i kroniki misyjnej Helmolda z Bozowa.
Cz regionaln zbioru rozpoczyna Dania, reprezentujca europejsk pnoc. Autorzy obu
dotyczcych tego kraju artykuw zgodnie kad nacisk na zwizki pomidzy historiografi
i prawodawstwem, w gruncie rzeczy niemal jedynymi kategoriami rde w tym kraju do XII w.
wcznie. Mia Mnster-Swendsen, Auf das Gesetz sei das Land gebaut. Zum Zusammenhang
rechtlicher und historischer Diskurse im hochmittelalterlichen Dnemark (s. 85-102), poddaa
analizie dziea dwch wspczesnych sobie autorw Svena Aggesena (Brevis historia regum
Dacie i Lex castrensis sive curiae) oraz Saksa Gramatyka (Gesta Danorum) z punktu widzenia genezy i ewolucji instytucji krlestwa duskiego i prawodawczej dziaalnoci wadcw.
Znaczenie motywu sprawiedliwoci wadcw duskich w dziele drugiego z tych dziejopisw
przedstawia Thomas Foerster, um in der Gerechtigkeit nicht weniger stark wie in der Schlacht
zu erscheinen. Knigtum und Recht in den Gesta Danorum des Saxo Grammaticus (s. 103118), szczegln uwag zwracajc na dynamik dokonujcego si w czasach kronikarza wzrostu
i instytucjonalizacji znaczenia monych w strukturach wadzy pastwowej.
Bjrn Weiler, Machtstrukturen und Machtvorstellungen in England (s. 119-144), zwracajc
uwag na nieporwnywalne z jakimkolwiek innym regionem Europy bogactwo i rnorodno
zachowanego materiau rdowego do wewntrznych dziejw krlestwa anglonormandzkiego,
poczynajc od penego redniowiecza, stwierdza, e krlowie angielscy lepiej ni wspczeni im wadcy kontynentalni potrafili wykorzystywa posiadane rodki do wzmocnienia swej
wadzy, a take, co moe jeszcze waniejsze mona poznawa mechanizmy i kulisy dziaa
monarszych niekiedy w sposb bardzo wyrany. Autor opar si przede wszystkim na trzech
rdach z XII w.: Dialogus de scaccario (tradycyjnie przypisywanym Ryszardowi FitzNigelowi),
tzw. Constitutio domus regis oraz Tractatus de legibus et consuetudinibus Angliae. Autorytet
krla i sia konsekwentnie wznoszonego i umacnianego aparatu administracyjnego sprawiay,
e nawet staa nieobecno w kraju Ryszarda Lwie Serce oraz zawirowania lat 1213-1217 nie
byy w stanie znaczco osabi spjnoci krlestwa, cho w duszej perspektywie der Erfolg
brokratischer Herrschaft die Macht des Knigs einschrnkte (s. 143). Alheydis Plassmann,
Bedingungen und Strukturen von Machtausbung bei Wilhelm von Malmesbury und Heinrich
von Huntington (s. 145-171), zanalizowaa problem od strony historiograficznej, na podstawie
dzie dwch kronikarzy reprezentujcych odmienne stanowiska odnonie Wilhelma Zdobywcy
i normandzkiego podboju Anglii.
Georg Jostkleigrewe, Gewalt Konsens Recht. Grundstrukturen politischer Kommunikation im franzsischen Knigreich des 12. und 13. Jahrhunderts (s. 173-198), omwi
przemiany w zakresie moliwoci i rzeczywistego funkcjonowania wadzy krlewskiej we
Francji w decydujcym okresie umacniania politycznej pozycji Kapetyngw i zwizanych z tym
przesuni punktu cikoci wadzy od opartej przede wszystkim na sile militarnej, poprzez

Artykuy recenzyjne i recenzje

219

model konsensualny po wadz jurystyczno-administracyjn, cho oczywicie nie moe by


mowy o jakim konsekwentnym nastpstwie poszczeglnych faz. Artyku Juliana Fhrera, Franzsisches Knigreich und franzsisches Knigtum in der Wahrnehmung der zeitgenssischen
Historiographie: Suger von Saint-Denis und Guillaume de Nangis (s. 199-218), podobnie jak to
byo w przypadku Anglii, stanowi historiograficzny pendant do bardziej strukturalnego ujcia
poprzednika. Za podstaw autor przyj dziea dwch kronikarzy reprezentujcych wsplnoty
klasztorne zblione do dworu krlewskiego.
Istotnych cech wsplnych (akcent na niezaleno normaskich wadcw Sycylii od papiestwa, wynikajc z samego faktu podboju, oraz na pozytywn rol doradcw) w dwch
kronikach poudniowoitalskich dopatrzya si Julia Becker, Strenuitas et rex consultus Herrschaftsattribute und Darstellung von Herrschaft bei Gaufredus Malaterra und Hugo Falcandus
(s. 219-234). Stamtd ju tylko krok do Cesarstwa Staufw. Claudia Garnier, Die Macht des
Machbaren: Staufische Politik im Spannungsfeld kniglicher Herrschaft und frstlicher Partizipation (s. 235-253) w centrum rozwaa stawia konflikt Fryderyka Barbarossy z Henrykiem
Lwem, ale jej teoretyczne rozwaania nie ograniczaj si do niego. Unterschiedliche Gruppen
knnen verschiedene Konzepte von Macht verfolgen, allerdings mssen sie in der politischen
Praxis miteinander in Einklang gebracht werden. Abstriche mussten dort gemacht werden, wo
die Einflussphren anderer Machtsysteme tangiert werden. Adlige Aktionsmacht musste auf die
instrumentelle Macht des Knigs abgestimmt werden und umgekehrt. Die Machtstrukturen gab
es im staufischen Reich also nicht. Man sollte vielleicht eher von einer Pluralitt von Konzepten
ausgehen, die die politischen Akteure verfolgten und die in tgliches Handeln umgesetzt werden
mussten (s. 253). Heinz Krieg, Zur Spiegelung Friedrich Barbarossas in stauferzeitlicher Historiographie (s. 255-272), traktuje o okolicznociach wyniesienia Barbarossy na tron w ujciu
Ottona z Fryzyngi oraz o niezbdnoci konsensu midzy wadc a ksitami, jak rwnie
o zasadniczej odrbnoci stanowiska monarchy wobec ksit.
Kronika mistrza Wincentego Kadubka, jako najwaniejsze rdo do bada nad struktur
wadzy w Polsce XII w., zajmuje miejsce centralne w obu artykuach dotyczcych naszego
kraju. Sawomir Gawlas, Das Problem der Frstenmacht zur Zeit von Vincentius Kadubek
(s. 273-308), wychodzc nie bez racji z zaoenia, e czytelnik niemiecki (i w ogle pozapolski)
nie ma zbyt duej wiedzy o naszym kronikarzu, poprzedzi zasadnicz cz wywodu stosunkowo
obszernym zarysem dziejw nowszych bada oraz charakterystyk samej kroniki, a nastpnie
omwi problem ujmowania i legitymizowania wadzy przez Kadubka oraz kilka z tym si
wicych problemw szczegowych (znaczenia prawa rzymskiego i regaliw, godno palatyna/wojewody i znaczenie monych; bardzo zwile: monopolizacja mennictwa i geneza
systemu kasztelaskiego) czy oglniejszych (Polska przeomu XII i XIII w. na tle europejskim,
organizacja wadzy centralnej i zarzdu terytorialnego w czasach Kadubka). Grischa Vercamer,
Vorstellung von Herrschaft bei Magister Vincentius von Krakau (um 1150-1223) (s. 309-339),
nawizujc do zaoe metodycznych wypracowanych przez siebie i wyoonych we wstpie
do omawianego zbioru, analizuje rne sfery aktywnoci wadcy (sdzia, zarzdca, polityk/
dyplomata, prawodawca, reprezentant i inscenizator wadzy, wojownik/wdz, fundator/dobroczyca) w odniesieniu do rnych sfer i ukadw (w stosunkach zagranicznych, w odniesieniu
do magnatw/dostojnikw, do normalnych poddanych, do Kocioa we wasnym kraju i Kurii
papieskiej). Taki kwestionariusz zastosowa najpierw w odniesieniu do sytuacji wspczesnej
kronikarzowi (Mieszko III i Kazimierz Sprawiedliwy), a nastpnie do wadcw z trzech pierwszych ksig kroniki.
W podobny sposb uzupeniaj si teksty dotyczce Czech: Martin Wihoda, Macht und
Struktur der Herrschaft im Herzogtum Bhmen. Grundlagen, Legitimierung und zeitgenssische Vorstellungen (s. 341-358), oraz Marie Blahov, Macht und Machtausbung im Licht der
bhmischen Geschichtsschreibung des 12. Jahrhunderts (s. 359-381). Pierwszy z nich stanowi
interesujco ujty zarys ksztatowania si struktur wadzy najpierw wrd plemion czeskich,
a nastpnie w organizacji politycznej Przemylidw i formuuje pogld o wybitnej roli czynnika
monowadczego, ktry by niekiedy (1091, 1158) w stanie pokrzyowa plany koronacyjne
wadcw. M. Blahov, w oparciu (podobnie jak Wihoda) przede wszystkim o kronik Kosmasa

220

Artykuy recenzyjne i recenzje

z Pragi, przedstawia nastpujce problemy wice si ze sprawowaniem wadzy w dwunastowiecznych Czechach: elementy procesu umacniania wadzy panujcych (prawodawstwo,
pozbywanie si przeciwnikw poprzez banicj, uwizienie, okaleczenie fizyczne, konfiskat
mienia, pozbawienie lub nadanie urzdu, pozbawienie honoru), a nastpnie aspekty sprawowania
umocnionej tak wadzy (wadca jako gwnodowodzcy, jako dyplomata, jako zarzdca kraju
i jako sdzia) oraz sposoby (narzdzia) sprawowania wadzy (nakaz i kara, porozumiewanie si
[Kommunikation] i zarzdzanie, rola druyny [Gefolgschaft]).
Lszl Veszprmy i Dniel Bagi s autorami artykuw dotyczcych Wgier. Pierwszy z nich
(Umwlzungen im Ungarn des 13. Jahrhundert: Vom Blutvertrag zu den ersten Stndeversammlungen, s. 383-402) akcentuje cezur pocztku XIII w. w procesie zblienia Wgier do
zachodniej Europy, a przemiany, jakie w cigu tego stulecia nastpoway w ustroju krlestwa
wgierskiego, omawia na podstawie anonimowych Gesta Hungarorum z pocztku i znanej pod
takim samym tytuem kroniki Simona de Kza z koca XIII w. D. Bagi (Herrscherportrts in der
ungarischen Hagiographie, s. 403-417) swoje wywody opar przede wszystkim na rodzimym
pimiennictwie hagiograficznym, ktre na Wgrzech rozwino si szczeglnie bujnie, ktrego
jednak wymowa w kwestiach politycznych (zwaszcza w zakresie ksztatowania i sprawowania wadzy) nie zawsze jest oczywista i jednoznaczna, z czego autor, rzecz jasna, zdaje sobie
w peni spraw.
Take Cesarstwo Wschodnie reprezentowane jest dwoma rozprawami: Magorzaty Dbrowskiej, Die Herrschaft des Kaisers Manuel I. Komnenos in den Augen von Johannes Kinnamos (s.
419-431), oraz Ralpha-Johannesa Lilie, Byzantinische Geschichtsschreibung im 12. Jahrhundert.
Anna Komnene und Niketas Choniates (s. 433-446). Obejmuj one cznie trzy najwaniejsze
dziea bizantyjskiej historiografii XII w. W sytuacji znacznego, w porwnaniu z Europ acisk,
deficytu innych kategorii rde do epoki Komnenw i Angelosw, znaczenie historiografii jest
tym wiksze. Ostatnie dwa artykuy zbioru dotycz Krlestwa Jerozolimskiego i wiata arabskiego. Marie-Luise Favreau-Lilie, Machtstrukturen und Historiographie im Knigreich Jerusalem: Die Chronik Wilhelms von Tyrus (s. 447-462), w bardzo interesujcy sposb przedstawia
problemy wadzy krlewskiej w Ziemi witej (niedawne wydanie przez H. E. Mayera w MGH
czterech tomw kodeksu dyplomatycznego aciskich krlw Jerozolimy uatwia, jeeli ju nie
wrcz umoliwia, wszelkie powaniejsze badania nad wewntrzn histori tego kolonialnego
krlestwa), mimo wszelkich wewntrznych i zewntrznych trudnoci zachowujcej, przynajmniej
do upadku Jerozolimy, znaczny autorytet, take w stosunku do Kocioa w pastwie i do Kurii
papieskiej; dobitnie wiadczy o tym wymienione w tytule artykuu dzieo najwybitniejszego
historiografa Krlestwa Jerozolimskiego. Kay Peter Jankrift, Hinter dem Spiegel der Macht.
Das Bild des Herrschers im Kitb al-Itibr des Usma ibn Munqi (1095-1188) (s. 463-473),
rozpatrzy niecodziennie czynne w subie kilku muzumaskich wadcw i dugie ycie, obejmujce pod wzgldem chronologicznym cay okres dziejw Krlestwa Jerozolimskiego, a take
wybitne dzieo (o charakterze autobiograficznym) syryjskiego mdrca. Usma w powanym
stopniu przyczyni si do uksztatowania tradycji o rycerskim i szlachetnym sutanie Saladynie,
ktra upowszechnia si rwnie w wiecie chrzecijaskim.
Indeks nazw wasnych zamyka omawiany tom. Odczuwa si brak podsumowania bogatej
i rnorodnej treci zbioru.
Jerzy Strzelczyk (Pozna)

LESZEK WETESKO, Piastowie i ich pastwo w aciskiej Europie. Studia z dziejw


kultury politycznej X i XI wieku, Wydawnictwo Naukowe UAM, Pozna 2013, ss. 280.
W zamierzeniach Autora prowadzone w ksice rozwaania maj si koncentrowa na poczynaniach pierwszych polskich wadcw, prowadzcych do trwaego wczenia ich rodu i pastwa w krg kultury aciskiej Europy oraz nad procesem latynizacji [!] dynastii Piastw (s. 9).
Uznajc, e aspekty prawno-polityczne kontaktw Piastw z cesarstwem i Stolic Apostolsk

Artykuy recenzyjne i recenzje

221

bo na tych gwnych siach politycznych Autor skupi uwag s dobrze rozpoznane, postanowi powici uwag zwizanym z nimi kwestiom ideologicznym i rytualno-symbolicznym.
Praca poza wstpem i zakoczeniem skada si z trzech rozdziaw. Pierwszy nosi tytu
Piastowie w relacjach ze Stolic Apostolsk (s. 19-69), drugi Pastwo Piastw w sferze
symbolicznej kultury politycznej cesarstwa (960 okoo 1079 roku) (s. 71-140), trzeci Kulty
witych w budowaniu relacji z ssiadami i ksztatowaniu wasnej tosamoci (s. 141-211).
Deklarowane cezury prowadzonych rozwaa s jasno okrelone: wydarzenia zwizane
z chrztem Mieszka I oraz zakoczenie odbudowy pastwa piastowskiego po kryzysie lat
trzydziestych XI wieku (s. 10), a zatem jak to Autor widzi okres schyku panowania
Bolesawa Szczodrego i pocztek rzdw Wadysawa Hermana (s. 10). Ta ostatnia cezura
wspgra zdaniem Autora z przewartociowaniem relacji midzy papiestwem a cesarstwem
w czasach Grzegorza VII, jest jednak nie do utrzymania. Zarwno desakralizacja wadzy, jak
i roszczenia papiey do zwierzchnictwa nad wadz wieck, znane nam od XII w., nie nawizyway do Dictatus papae (ktry nigdy nie by ogoszony ani nie mia charakteru oficjalnego
dokumentu!)1, lecz czerpay z innej tradycji. Kwestia to zreszt mao istotna wobec faktu, e
Autor nie wychodzi rzeczywicie poza okres panowania Mieszka II, zaledwie w kilku miejscach wspominajc o czasach pniejszych. W efekcie np. tak wany okres w relacjach Piastw
z papiestwem, jak czasy rzdw Bolesawa miaego, zosta pominity. Z pracy wynika, e
analiza rytuaw politycznych moliwa jest tylko do czasw Bolesawa Chrobrego, a omwienie politycznych aspektw kultu witych sugeruje, e po Mieszku II ten ostatni czynnik
przesta by wany.
Autor zaoy, e terytorialnie obszar jego studiw ograniczy si do politycznych kontaktw
pierwszych wadcw, obejmujc poza ich pastwem wschodnie ziemie cesarstwa, Czechy oraz
Itali (s. 10). Odwoujc si do oglnoeuropejskiego kontekstu kulturowego, odnosi si w razie
koniecznoci do wydarze ze sfery kultury politycznej, rozgrywajcych na terenie dzisiejszej
Francji, a niekiedy Bizancjum (s. 10). Deklaracja ta wyjania, dlaczego kontakty z arystokracj
nadresk i lotarysk nie zostay uwzgldnione, a wpyw Rychezy (raz wzmiankowana) i jej
rodu oraz Matyldy Szwabskiej (dwa akapity), cznie z Kodeksem Matyldy najwaniejszym
zabytkiem odnoszcym si bezporednio do kultury politycznej tamtych czasw, zostay waciwie pominite. Wyjania to te brak uwzgldnienia Wgier, poza wtkiem koronacji Stefana I
(z bdn informacj, s. 61, e wyniesienie do godnoci krlewskiej bez sankcji papieskiej byo
wwczas wyjtkiem). Niele powiadczony rdowo proces wczania Wgier w struktury
polityczne pastw aciskich nie zosta wykorzystany w charakterze rda licznych analogii,
pozwalajcych polskie problemy zobaczy w lepszym wietle. Podobnie zwizki Piastw
z Czechami jak i Czech z Rzesz nie zostay przez Autora wykorzystane.
Poniewa kulturowa rzeczywisto X i XI w. wyrasta ze znacznie starszej tradycji (pny
antyk i wczesne redniowiecze), L. Wetesko susznie postuluje konieczno odwoania si do metody porwnawczej, eby lepiej zrozumie znaczenie pewnych znakw, zachowa czy gestw
(s. 11). Ambitnie sformuowany program badawczy z wielu wzgldw przers jednak moliwoci
Autora. Przede wszystkim wida jego bardzo skromne oczytanie i z tego wynikajc niewielk
orientacj w dziejach powszechnych X i XI w., nie mwic ju o okresie wczeniejszym, do ktrego Autor szczeglnie chtnie siga, zapominajc, e przede wszystkim wykorzystywa naley
analogie bliskie czasowo i terytorialnie. Dopiero jeli te okazuj si niewystarczajce, sigamy
gbiej. Autor skacze za od staroytnoci po przeom tysicleci, wybierajc to, co uznaje za
stosowne. Wspomniane braki w lekturze czyni niestety te wybory zupenie przypadkowymi, nie
mwic o merytorycznej zasadnoci. W kadej analizie porwnawczej dobr owych uytecznych
analogii jest subiektywny, ale to nie znaczy, e zdani jestemy na cakowit dowolno. Dlatego
1
Autor powouje si (s. 10) wprawdzie na pogldy O. H a g e n e d e r a, Das ppstliche Recht
der Frstenabsetzung: seine kanonistische Grundlegung 1150-1250, Archivum Historiae Pontificiae
1, 1963, s. 53-95, ale bez zrozumienia. Zdaniem niemieckiego uczonego (s. 57) pogldy Grzegorza
VII byy charakterystyczne tylko dla niego, a nastpcy tej linii nie kontynuowali. W sprawie bdnie
przedstawionego przez Autora znaczenia terminu wikariusz Boga zob. C. M o r r i s, Papal Monarchy.
The Western Church from 1050 to 1250, Oxford 2001, s. 206 n., 568.

222

Artykuy recenzyjne i recenzje

np. odwoywanie si przy analizie miejsc kultu witych w kulturze politycznej pierwszych Piastw gwnie do przykadw ze staroytnoci, przy bardzo niewielkim wykorzystaniu materiau
z X i XI w., wydaje si cakowicie bezcelowe. Celowe mogoby by wwczas, gdyby Autor
wykaza istnienie pewnego kontinuum rozwoju idei wicej kult witych ze sfer polityczn,
ale z uwzgldnieniem w swoich rozwaaniach wszystkich etapw, ktre doprowadziy do stanu
znanego nam w X i XI w. Piastowie nie czerpali wprost z tradycji antycznej czy karoliskiej,
ale z ottoskiej czy jakby chcia Autor papieskiej.
Drugim powan wad rzutujc na cao wywodw jest to, e Autor traktuje pojcie
kultury politycznej jako oczywiste i nigdzie go nie objania. Jest to za pojcie bardzo wieloznaczne i uywane w rnych kontekstach2. Skoro praca ma si koncentrowa wanie na tym
aspekcie (co zostao podkrelone w podtytule), to wyjanienie byo wrcz niezbdne, nie tylko
dla czytelnika, ale take, a moe przede wszystkim, dla samego Autora, ju na poziomie prac
koncepcyjnych. Z kontekstu wynika, e L. Wetesko stosuje ten termin wycznie intuicyjnie.
Intuicja go jednak zawioda i w rezultacie nie bardzo wiadomo, o czym praca traktuje3.
Drobiazgowy rozbir pracy nie jest potrzebny, gdy wystarczy na niewielkich fragmentach
(z rozdz. I) reprezentatywnie pokaza jej wszystkie saboci.
Jedyn prb wyjcia poza dotychczasowe pogldy historiografii jest podniesienie przez
Autora kwestii ojca chrzestnego Mieszka I ksi mia go sam sobie wybra (s. 29). Wspierajc
si w tej sprawie gwnie na znanej monografii Arnolda Angenendta zakada, e przy chrzcie
Mieszka musia by obecny jego ojciec chrzestny, ktry z racji pozycji piastowskiego ksicia
powinien by znaczn osob. Taki wniosek jest nieuprawniony. Wprawdzie Angenendt omawia
rwnie chrzty z towarzyszeniem znaczcych postaci w roli ojcw chrzestnych, ale wcale nie
stwierdza, e bya to konieczno. L. Wetesko nie zauway, e problem ten by przedmiotem
nowszych bada Bernharda Jussena (ucznia A. Angenendta) oraz Josepha Lyncha4. Poniewa
rda milcz o udziale cesarza lub ksicia Czech, ewentualnie czeskich bd saskich arystokratw, podczas ceremonii chrztu Mieszka, to ojca chrzestnego szuka naley zdaniem
L. Wetesko wrd duchownych, najlepiej w Rzymie, tym bardziej, e papie w tej roli miaby
gwarantowa polityczn niezaleno chrzeniaka. Autor poda dwie analogie (s. 33): Chlodwig
i biskup Remigiusz oraz brytyjski krl Caedwalla i papie Sergiusz I. Obie s bdne. Podstawa
rdowa dla pierwszego z przykadw jest wtpliwa. Samo zacytowane tu rdo jest zdaniem
jego wydawcy faszerstwem z IX w.5, chocia czego Autor nie wie jego autentyczno ma
obrocw6. Zawarte w tekcie sformuowanie Hludowicus rex, quem de sacro baptismatis fonte
suscepi, nie musi odnosi si do ojca chrzestnego, ale take do udzielajcego chrztu, a tym bez
2
Odsyam do dwch obszernych analiz: G. G e n d z e l, Political Culture. Genealogy of a Concept,
The Journal of Interdisciplinary History 28, 1997, nr 2, s. 225-250; R. P. F o r m i s a n o, The Concept of
Political Culture, The Journal of Interdisciplinary History 31, 2001, nr 3, s. 393-426; w literaturze polskiej:
W. M a r k i e w i c z, Kultura polityczna jako przedmiot bada naukowych, Kultura i Spoeczestwo
1976, nr 4, s. 11-34; G. B o k s z a s k a, Koncepcja kultury politycznej w pracach historykw, Przegld
Humanistyczny 1978, nr 10, s. 93-103.
3
W tekcie pojawiaj si dwa terminy ewidentnie bdne. Autor konsekwentnie stosuje sowo
nabono jako synonim kultu, chocia synonimem nie jest, oraz pojcie Koci imperialny zamiast
dobrze uzasadnionego merytorycznie i ugruntowanego w historiografii (rwnie polskiej) Kocioa
Rzeszy (Reichskirche). Podkrelenie imperialnoci jest nie tylko zbdne, ale po prostu bdne, bo jak
istnie miaby Koci imperialny w dugich okresach, kiedy krlowie Niemiec z rnych powodw
odwlekali na lata koronacj cesarsk? Krlowie ci nie uzyskiwali wadzy nad Kocioem w Rzeszy
dopiero po przyjciu cesarskiej godnoci.
4
B. J u s s e n, Patenschaft und Adoption im frhen Mittelalter. Knstliche Verwandschaft als soziale
Praxis, Gttingen 1991 (wyd. poprawione i rozszerzone); t e n e, Spiritual Kinship as Social Practice.
Godparenthood and Adoption in the Early Middle Ages, London 2000; J. H. L y n c h, Godparents and
Kinship in Early Medieval Europe, Princeton 1986.
5
B. K r u s c h, w: Monumenta Germaniae Historica, Scriptores rerum Merovingicarum, t. III,
Hannover 1896, s. 242 n., a peniej t e n e, Reimser Remigius Flschungen, Neues Archiv 20, 1895,
s. 356-373.
6
A. H. J o n e s, P. G r i e r s o n, J. A. C r o o k, The Authencity of the Testamentum S. Remigii,
Revue belge de philologie et dhistoire 35, 1957, nr 2, s. 356-373.

Artykuy recenzyjne i recenzje

223

wtpienia by Remigiusz7. W przypadku Caedwallii jego udanie si do Rzymu po chrzest nie


miao nic wsplnego z unikaniem zalenoci politycznych, gdy znane z dokadnego opisu
u Bedy motywy postpowania krla s wycznie religijne, a przed wyruszeniem na pielgrzymk
zrzek si on nawet tronu8.
Autor pokusi si nawet o wskazanie liturgii chrzestnej uytej podczas chrztu Mieszka I
miaby to by Ordo Romanus XI (okrelony przez Autora jako rzymski i Hadrianum). Autor
powoa si na ksik Bryana Spinksa, ktrej lektura nie upowania jednak do konkluzji, e
oba teksty funkcjonoway w kocu X w.9 Ordo Romanus XI powsta w na przeomie VI i VII w.
w Galii, a podzielone s opinie badaczy co do tego, czy jest on wytworem lokalnego rodowiska,
czy te odzwierciedla wpywy liturgii rzymskiej. Ordo w by w uyciu wycznie do IX w.10
Jego znaczca cz znalaza si w pniejszych ordines, np. w Ordo L (z Pontyfikau rzymsko-germaskiego) powstaym w Moguncji tu po poowie X w. W gr mogo wic wchodzi
ju raczej Sacramentarium Gregorianum (Hadrianum). Wszystkie te przypuszczenia s jednak
zawieszonymi w prni spekulacjami. Poniewa w X w. panowao jeszcze spore zrnicowanie liturgiczne w Kociele aciskim, w praktyce tylko wiedza, skd przyby kapan (biskup)
udzielajcy chrztu Mieszkowi, pozwoliaby na jakiekolwiek domysy przy zaoeniu, e w
kapan zastosowa liturgi waciw dla orodka, z ktrego si wywodzi.
L. Wetesko, podobnie jak wikszo dawnej historiografii polskiej, przypisuje papiestwu
jakie prerogatywy w sprawie fundacji biskupstw. W innym miejscy wykazaem ju, e jest to
historiograficzny mit11. Autor nie podejmuje polemiki ani z moimi argumentami, ani z argumentami innych badaczy podzielajcych mj punkt widzenia. Jako jedyne wsparcie swojej tezy
cytuje ksik Anzelma Weissa i powiela za ni oczywiste bdy12. Gdy zatem pisze, e synod
lateraski z 964 r. przyzna cesarzowi prawo do zakadania biskupstw, to jest w bdzie. Takiego
synodu nie byo, a jego rzekome akta s sfaszowane. Faszerstwo to odnotowuj ju cytowane
przez Autora (s. 46, przyp. 126) zapewne z drugiej rki regesty P. Jaffgo.
Podobnie rzecz si ma z przypisywaniem papiestwu w X w. prerogatyw misyjnych. Jest to
zreszt zasadniczy powd wczenia przez Autora papiestwa w dzieje pocztkw chrzecijastwa w Polsce, mimo braku przekazw rdowych. Problemowi temu powiciem ostatnio
sporo miejsca, zatem nie bd wnika we wszystkie szczegy tym bardziej, e Autor nie
podejmuje polemiki pozostajc przy krytyce bardzo skpej argumentacji L. Weteski13. Wybrane przez niego przykady uznane za analogiczne do sytuacji Mieszka I (wadcy Bawarii
i Kentu z przeomu VII i VIII w.) s nietrafne. Przede wszystkim dlatego, e relatywnie dobrze znane pocztki chrzecijastwa u Anglosasw s przedstawione przez Autora niezgodne
z tym, co w historiografii zostao ju ustalone. Krl Kentu Ethelbert nie zwrci si jak
chce Autor do papiea o przesanie misjonarzy i nie musia unika rzekomej koniecznoci
przyjci chrztu z rk Chilperyka I, ktry by jego teciem (s. 47). Autor cytuje wprawdzie
prac Iana Wooda, gdzie taka teza zostaa postawiona, ale nie wytrzymuje ona krytyki, gdy
jest spekulatywn konstrukcj bez najmniejszego zawiadczenia w rdach14. W przypadku
Bawarii Autor pomyli Theodona, kilkuletniego syna ksicia Tassilona, ktry odby podr do
Rzymu w 772 r. (kiedy bawarska organizacja kocielna funkcjonowaa od pwiecza) i ksicia Theodona z przeomu VII i VIII w., ktry rzeczywicie zabiega o rzymsk autoryzacj
7
Szerzej o terminologii por. J. H. L y n c h, Godparents, s. 135 n.; A. A n g e n e n d t, Kaiserherrschaft
und Knigstaufe, Berlin 1984, s. 170, pisze, e Patenschaft des Remigius jest niepewna.
8
D. P. K i r b y, The Earliest English Kings, London 2002, s. 97-104.
9
B.D. S p i n k s, Early and Medieval Rituals and Theologies of Baptism. From the New Testament
to the Council of Trent, Ashgate 2006, s. 109.
10
Omwienie u J. H. L y n c h, Godparents, s. 290 n.
11
D. A. S i k o r s k i, Koci w Polsce za Mieszka I i Bolesawa Chrobrego, Pozna 2011, s. 318-330.
12
O metodzie A. Weissa por. D. A. S i k o r s k i, O rzekomej instytucji biskupstwa bezporednio
zalenego od Stolicy Apostolskiej. Przyczynek do problemu statusu prawnego biskupw polskich przed
rokiem 1000, Czasopismo Prawno-Historyczne 55, 2003, z. 2, s. 157-185.
13
D. A. S i k o r s k i, Pocztki Kocioa w Polsce. Wybrane problemy, Pozna 2012, s. 145-221.
14
I. W o o d, The Mission of Augustine, Speculum 69, 1994, s. 1-17, tu s. 8 n.; w skrcie: t e n e,
Krlestwa Merowingw. Wadza spoeczestwo kultura, Warszawa 2009, s. 197 n.

224

Artykuy recenzyjne i recenzje

tworzonej organizacji kocielnej (acz Bawaria bya ju od dawna polem dziaalnoci misyjnej nie
zwizanej z papiestwem)15.
W kilku wczeniejszych swoich pracach L. Wetesko kad nacisk na przechowywany
w katedrze poznaskiej tzw. miecz w. Piotra, o ktrym (cho nie wiadomo, czy o tym samym
egzemplarzu) pisa Dugosz, e zosta podarowany przez papiea Stefana biskupowi Jordanowi16.
Take teraz Autor daje wiar Dugoszowi17. Nie przeszkadza mu fakt, e dziejopis rzekom darowizn wie z papieem Stefanem, co nie da si pogodzi z osob Jordana (Stefan VII 929-931,
Stefan VIII 939-942, Stefan IX 1057-1058). eby uwiarygodni Dugoszowy przekaz, Autor
stara si zebra przypadki darowizn relikwii w. Piotra wadcom (s. 49-54). Niestety, nawet
w tym krtkim przegldzie nagromadzi sporo bdnych informacji, poczwszy od tego, e nie
mona mwi o rozdawnictwie partyku w. Piotra, bo zawsze chodzi o relikwie kontaktowe
lub zwizane z yciem apostoa (np. ogniwa acuchw).
L. Wetesko sign po wyniki ostatnich ekspertyz metaloznawczych poznaskiego tasaka
i wywnioskowa z nich, e otwieraj zupenie now perspektyw datowania zabytku poznaskiego, kierujc j w gb dziejw. Jest ona blisza uwiarygodnieniu przekazu Jana Dugosza
ni dotychczasowe prby ograniczone do jednego tylko, czysto wizualnego aspektu (s. 49).
Co za w rzeczywistoci orzekli cytowani uczeni? Twierdz, e najblisze analogie dla poznaskiego tasaka s datowane na XIII w., co oznacza, e wszystkie one mog by datowane
na wiek XIII. Zaznaczaj co prawda, e i tego uchwyci si Autor z chwil pozyskania
nowego materiau porwnawczego, tj. mieczy o podobnym ksztacie i o udokumentowanym
kontekcie archeologicznym, bdzie szansa na ucilenia datowania18. Na razie nie mamy
jednak owych wczeniejszych przykadw, zatem nie mamy te podstaw do wczeniejszego
datowania naszego egzemplarza. Wbrew temu, co sugeruje Autor, analizy metaloznawcze nie
s jednoznaczne, gdy ta sama technologia wyrobu znana bya w basenie Morza rdziemnego
od staroytnoci po redniowiecze. Dodajmy, e opinie te, wkraczajce na grunt historii sztuki,
wygaszali metaloznawcy. Bronioznawca i archeolog zajmujcy si wojskowoci, Marian Gosek, wesp z Leszkiem Kajzerem datuje zabytek poznaski na podstawie analizy morfologicznej
na XIII-XIV w., wskazujc zarazem na okolicznoci historyczne, uzasadniajce przybycie tego
zabytku do Polski w XIV w.19
Gdyby rzeczywicie poznaski mecz w. Piotra by relikwi i darem od papiea, to byby
to fakt nadzwyczajny, gdy w okresie objtym regestami papieskimi za lata 911-1046, ktry
to czas moemy uzna za wystarczajce to dla analizowanych wydarze w Polsce, ani razu
papiee nie ofiarowali jakichkolwiek relikwii w. Piotra.
Autor domylnie przyjmuje, e kolejn okazj do kontaktw z Rzymem bya mier Jordana
i potrzeba nominacji nowego biskupa. Mieszko mia rzekomo wskaza papieowi kandydata.
Domys to bdny, gdy cakowicie odstaje od znanych nam realiw epoki. U podstaw tej propozycji ley ahistoryczna wizja Autora nominowania biskupw przez papiey, ktra jest blisza
warunkom pniejszego redniowiecza i czasom pogregoriaskim, dla X w. jednak zupenie
absurdalna. Poniewa nastpc Jordana zosta Unger, ktry jak wynika z rachuby podanej przez
Thietmara musia otrzyma sakr biskupi jeszcze przed mierci Jordana, zatem papie nie
by wcale potrzebny jako ewentualny konsekrator Ungera, ktry biskupem ju by. Po drugie, po
15
J. J a h n, Ducatus Baiuvariorum. Die bairische Herzogtum der Agilolfinger, Stuttgart 1991,
s. 73 n., 469 n.
16
L. W e t e s k o, redniowieczna katedra gnienieska jako miejsce koronacyjne i wotywne,
w: Gniezno mater ecclesiarum Poloniae, Gniezno 2000, s. 85, 93, 146, datowa ten zabytek nawet na
I w. n. e., sugerujc tym samym autentyczno relikwii.
17
Kady, kto chce wykorzysta tekst Dugosza o najstarszych dziejach Polski, musi wykaza, e
kanonik krakowski dysponowa dla tych czasw jakim zaginionym rdem. Jak dotd nikomu si to
nie udao, a np. ewidentnie zmylone biografie pierwszych biskupw dowodz jedynie fantazji Dugosza,
nie wnosz za adnych wiarygodnych informacji.
18
E. M. N o s e k, J. S t p i s k i, Badania metaloznawcze poznaskiego miecza w. Piotra
z Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu, Ecclesia. Studia z Dziejw Wielkopolski 6, 2011, s. 77-103.
19
M. G o s e k, Jeszcze raz o tzw. mieczu w. Piotra z archikatedry poznaskiej, Ecclesia. Studia
z Dziejw Wielkopolski 6, 2011, s. 69-75.

Artykuy recenzyjne i recenzje

225

co Mieszko miaby zwraca si do papiea o nominacj czy zatwierdzenie Ungera wwczas


nie byo ani takiej potrzeby prawnej, ani nawet zwyczaju, zwaszcza, e ten ostatni, jako opat
Memleben, podlega krlowi Niemiec, fundatorowi i wacicielowi klasztoru?
Zasb wykorzystanych rde moe si wydawa sdzc po bibliografii i przypisach imponujcy jak na niewielk ksik. Niestety, rda te peni rol wycznie ilustracyjn i maj
udostojni cao. Odnoniki do nich po prostu powtarzaj informacje zaczerpnite przez Autora
z literatury, a nie s wynikiem kwerend rdowych czy samodzielnych analiz. wiadczy o tym
nierzadkie rozmijanie si informacji podanej przez Autora z tekstem cytowanego przekazu albo
te sposb cytowania20. Dzieo Bedy cytowane jest za wydaniem w Patrologia Latina, gdzie tekst
jest kiepskiej jakoci, cho istnieje np. bardzo dobra i atwo dostpna dwujzyczna acisko-angielska edycja B. Colgravea i R. A. B. Mynorsa. List Jana VIII cytowany jest jako John
VIII, industriae tuae rzekomo za wydaniem G. Friedricha z 1904 r., ale ten w tekcie zachowuje
e caudata. List Grzegorza VII podano za przedrukiem u Bielowskiego! Po co przywoywano
zupenie dzi archaiczn edycj ywotw w. Wojciecha w MGH z 1841 r., skoro mamy nowsze wydanie J. Karwasiskiej i najnowsze J. Hoffmana? Podobnie z wykorzystaniem literatury.
Przynajmniej jej cz cytowana jest z drugiej rki, gdy w przytaczanych przez Autora pracach
nie ma w istocie czsto tego, o czym on pisze21.
Ksika L. Weteski jest pena bdw faktograficznych: od drobiazgw, ktre nie maj znaczenia dla caoci, i o ktrych zazwyczaj wspomina si tylko z recenzenckiego obowizku,
po bdy zasadnicze, tzn. takie, na podstawie ktrych Autor buduje swj wywd, formuuje
hipotezy i wnioski. Te ostatnie poddane negatywnej weryfikacji si rzeczy bardzo szybko
powoduj upadek konstrukcji Autora, a tym samym jednoznacznie kwestionuj zasadnicze
ustalenia pracy. Jawi si one zreszt pomijajc pozostae aspekty jako najzwyczajniej banalne, wielokro ju powtarzane w historiografii, nawet bez odniesienia ich do sformuowanej
przez Autora problematyki pracy.
Z rozczarowaniem naley wic stwierdzi, e omawiana praca nie wnosi nic nowego.
Naley do coraz szybciej powikszajcej si grupy jaowych produktw naszej historiografii,
ktrych jedynym efektem s ewentualnie stopnie naukowe zdobywane na ich podstawie. Leszek
Wetesko nie sprosta postawionemu przez siebie zadaniu badawczemu z dwch powodw:
niewystarczajcej dla bada porwnawczych erudycji, kiepskiemu warsztatowi badawczemu
oraz braku krytycyzmu, zarwno wobec rde, jak i literatury przedmiotu. Powyszy wniosek
nie dyskwalifikuje jednak samego niezwykle interesujcego problemu, ktry musi poczeka na
bardziej kompetentnego badacza.
Dariusz Andrzej Sikorski (Pozna)

WIEBKE ROHRER, Wikinger oder Slawen? Die ethnische Interpretation frhpiastischer


Bestattungen mit Waffenbeigabe in der deutschen und polnischen Archologie (Studien
zur Ostmitteleuropaforschung 26), Verlag Herder-Institut, Marburg 2012, ss. VIII + 258.
Cho dawno przebrzmiay w historiografii echa teorii najazdu, wyprowadzajcej genez
pastw sowiaskich z ich podboju przez Normanw, zagadnienie obecnoci obcych, wikiskich
wojownikw w monarchii pierwszych Piastw zachowuje sw aktualno i naukow wag.
Obecno owa zdaje si nie ulega wtpliwoci, ale przedmiotem dyskusji pozostaje jej skala,
a tym samym skala oddziaywania przybyszw. Christian Lbke wskazywa niedawno, e elity
wczesnych monarchii, a tym samym rdze ksztatujcych si wok nich wsplnot narodowych, wywodziy si z druyn ksicych, te za rekrutowano, jak si przypuszcza, w znacznej
mierze z elementw obcych etnicznie. Sprawa ma kolosalne znaczenie, ale weryfikacja owych
20
Np. Autor twierdzi (s. 12), e Widukind (III 66) nazywa Mieszka I krlem barbarzycw z powoaniem na rdo, w ktrym czytamy: Misacam regem, cuius potestatis erant Sclavi qui dicuntur Licicaviki.
21
Np. cytowana na s. 150, przyp. 35, ksika P. F o u r a c r e, R. A. G e r b e r, Late Merovingian
France History and Hagiography, 640-720, Manchester 1996, nie zawiera nic na temat kultu witych,
gdy opublikowano tam wprawdzie teksty hagiograficzne, ale tylko jako rda do dziejw politycznych.

226

Artykuy recenzyjne i recenzje

przypuszcze pozostaje kopotliwa. Wobec rozpaczliwego (poza Rusi) ubstwa rde pisanych
i ograniczonego waloru analogii, podstawowe znaczenie zachowuj rda archeologiczne,
zwaszcza cmentarzyska, na ktrych znajduje si pochwki z charakterystycznym, normaskim
wyposaeniem, zwaszcza broni. O ile oczywista pozostaje przewanie sama atrybucja tych
artefaktw, o tyle wyciganie z nich wnioskw o pochodzeniu uywajcych ich osobnikw staje
si ju dyskusyjne. Problem jest chyba tak stary, jak naukowe badania archeologiczne, a interpretacje zawsze uwarunkowane byy w znacznym stopniu oglnymi przekonaniami i wyobraeniami
badaczy oraz panujcym w danym momencie klimatem intelektualnym.
ledzenie tych spraw i uwika sta si moe odrbnym zagadnienie badawczym i jemu
powicia sw prac Wiebke Rohrer. Jest to jej rozprawa doktorska, przygotowana pod kierunkiem Sebastiana Brathera, przedoona (2010) i obroniona (2011) na uniwersytecie we Fryburgu
Bryzgowijskim. Jednym z recenzentw by, co warto odnotowa, polski archeolog Przemysaw
Urbaczyk. Dysertacja jest wprawdzie prac archeologiczn, ale mieci si w narastajcym od
lat kilkudziesiciu specyficznym nurcie autorefleksyjnym. Moliwe s w nim rne podejcia.
Sama Autorka deklaruje (s. 3) wybr drogi poredniej midzy bardzo wsko pojt, ograniczon
wycznie do wasnego fachu, histori archeologii a uwzgldniajc z kolei bardzo szeroki
kontekst intelektualny, spoeczny i polityczny histori nauki optuje wic za histori bada,
polegajc na krytycznym ledzeniu wczeniejszych prac, dyskusji i uywanej w nich argumentacji. Ujcie takie, porwnuje Autorka, przypomina sposb traktowania problematyki, stosowany
powszechnie w prezentujcych stan bada rozdziaach wstpnych, jakie spotykamy w kadej
w zasadzie monografii. Przyjwszy taki koncept, W. Rohrer deklaruje znaczce ograniczenia:
tylko marginalnie uwzgldnia oglny kontekst stosunkw polsko-niemieckich, nie zamierza
wnika w biograficzne czy instytucjonalne uwarunkowania analizowanych interpretacji byaby
to ju bowiem historia nauki, dla ktrej niniejsza praca ma co najwyej dostarcza materiau.
Rezygnacja z tych szerszych perspektyw sprawia, e cel zakrojony zosta stosunkowo wsko:
chodzi ma o dokadn analiz bada wczeniejszych, ktra da winna wnioski wane dla nowych
inicjatyw. Analizie poddano wszystkie niemieckie i polskie prace archeologiczne zajmujce
si tytuowymi pochwkami wyposaonymi w bro, z uwzgldnieniem (ale tylko w wyborze)
dotykajcych tej problematyki prac historycznych czy jzykoznawczych.
Ksika skada si z omiu rozdziaw, rozbijanych nastpnie (niekiedy nawet dwustopniowo) na podrozdziay. Pomijajc krtk przedmow (s. VII-VIII), rozdzia 1. stanowi waciwy
wstp (s. 7-16), powicony wyjanieniu koncepcji i konstrukcji pracy oraz kluczowych poj.
Niejako przedueniem jest rozdzia 2. (s. 17-30), w ktrym przedstawiono obecne w archeologii
modele interpretacji pochwkw (etniczne i spoeczne). W rozdziale 3. (s. 31-57) przedstawiono
dzieje pierwszego pastwa piastowskiego, sporo miejsca powicajc zwaszcza dyskusjom
historiograficznym. Rozdzia 4. (s. 58-88) przynosi prezentacj klasycznych przykadw
cmentarzysk dajcych asumpt do etnicznych interpretacji (ubowo, Lutomiersk, Koskie).
W rozdziale 5. (s. 89-122) zanalizowane zostay rda interpretacji. Chodzi gwnie o rozmaite podejcie badawcze do znajdowanej broni, ale take uprzy czy wiaderek, konstrukcji
grobw i kompleksowo traktowanego rytuau pogrzebowego. Rozdzia 6. (s. 123-135) przedstawia koncepty interpretacyjne (z podrozdziaami: Germanie, Wikingowie czy Sowianie,
Pogldy normaskie, Druyna). W nastpnym rozdziale 7. (s. 136-145) analizowane s
bliej podstawy i przesanki owych interpretacji. Wreszcie rozdzia 8. (s. 146-178) stanowi
obszerne podsumowanie, w ktrym przedstawiono wnioski z wczeniejszych analiz interpretacji
etnicznych. Zwraca si tu uwag na impulsy i rda inspiracji, z ktrych czerpali archeolodzy, na
wykorzystywanie ich ustale w dyscyplinach pokrewnych, z uwzgldnieniem take ich z kolei
oddziaywania na sposb mylenia samych archeologw, wreszcie za sformuowane zostaj
potrzeby badawcze Autorka wskazuje na wag analizy rytuau pogrzebowego, porwna
z innymi krajami, refleksji nad pciow specyfik darw grobowych w postaci broni, wykorzystania bada antropologicznych, bada nad chrystianizacj i struktur wadzy. Jako rozdzia 9.
otrzymujemy waciwe, tym razem krtkie, zakoczenie (Ausblick, s. 179-185), powicone
gwnie zachwalaniu zalet zastosowanej metody analizy dyskursu. Do tego dochodz jeszcze:
obszerny katalog rozwaanych w pracy stanowisk archeologicznych (s. 186-222), bibliografia

Artykuy recenzyjne i recenzje

227

(s. 223-251) i indeks (s. 252-257). Konstrukcja jest dobrze przemylana i przejrzysta; prowadzi
czytelnika od przedstawienia problemu, poprzez analizy dotychczasowych pomysw i pogldw, po pynce z tego wnioski na przyszo. Dotyczy to take budowania narracji w ramach
poszczeglnych rozdziaw i podrozdziaw. Nie s one zbyt dugie, Autorka pisze treciwie
i klarownie, nawet wtedy, gdy omawia zawie kwestie teoretyczne; jasnoci suy m. in. czste
stawianie prostych, jasno sprecyzowanych pyta.
Praca jest z pewnoci przydatna, cho przydatno t w peni oceni potrafi tylko fachowi
archeolodzy. W. Rohrer daje kompletne zestawienie i krytyczne omwienie stanu bada i wiedzy. Przynosi niejedn ciekaw myl, zwaszcza, jak sdz, w zakresie potrzeb badawczych.
Wobec narastajcej nieubaganie literatury istnieje na pewno pilna potrzeba tego typu przegldw. Potrzeba jest tym wiksza, e pojawiaj si wci nowe znaleziska (ostatnio w Bodzi pod
Wocawkiem), a problem ich etnicznej interpretacji nabiera wci nowej aktualnoci. Zawsze
warto i trzeba zna histori bada. Susznie zauwaa Autorka (s. 182-183), e wykonana przez
ni analiza broni powinna nastpcw przed bezrefleksyjnym wykorzystywaniem zastanych
pogldw, pozwala dostrzega braki w argumentacji i unika ponownego wkraczania na
poznawcze bezdroa. Ujcie reprezentowane w pracy pozostawia jednak niedosyt. Zaproponowany model historii bada nie wydaje si zbyt produktywny przynie moe przydatne
podsumowanie stanu bada, ale nigdy nie zdoa da rozstrzygnicia czy wyjanienia adnego
problemu badawczego. Jeeli za takowy uznamy sam zagadk etnosu osobnikw z tytuowych
pochwkw, to Autorka nie zamierzaa wcale zajmowa si jej rozwizaniem. Oczywiste jest
zreszt, e kwestia ta, mimo wszystkich subtelnoci i dystynkcji metodologicznych, umyka
chyba naszemu poznaniu. Jeeli za waciwy problem uznamy natomiast histori problemu badawczego, to jej pene przedstawienie wymagaoby jednak perspektywy historii nauki, a wic
uwzgldnienia duo szerszego kontekstu. Trzeba by odwoa si do wiedzy o organizacji bada,
a przede wszystkim o poszczeglnych badaczach, ich yciorysach, pogldach, uprzedzeniach,
uwikaniach itp. Bez tego pozostaniemy na poziomie do banalnych oczywistoci (jak wskazanie
na tendencje nacjonalistyczne, wpyw propagandy nazistowskiej, nastroje antyniemieckie czy
uwarunkowania rzdw komunistycznych w Polsce), nie wymagajcych wcale tak obszernego
potraktowania. Wydaje si, e praca (i reprezentowany przez ni nurt) jest charakterystyczna
dla obecnego stanu szeroko pojtych nauk historycznych. Pod wpywem refleksji teoretycznej,
przypominajcej stale o niemonoci dotarcia do minionej rzeczywistoci, badania te odrywaj
si coraz bardziej od klasycznego paradygmatu poszukiwania prawdy o przeszoci (wie es
eigentlich gewesen). Jedn z moliwych drg wyjcia moe by wanie analityczna obserwacja dorobku poprzednikw. Dokd to jednak prowadzi? Moe tylko do historii historiografii
(ktr nie jest jednak sama historia bada), moe jednak, miejmy nadziej, na powrt do
pogbionego i bardziej wiadomego zajcia si sam przeszoci. wiadomo takiego celu
ma W. Rohrer, pragnca sw prac pomc przyszym badaczom i z myl o nich wskazujca
perspektywy nowych bada i nowe pytania. Historycy wszelkiej maci (w tym te i archeolodzy)
musz przecie prbowa dotrze do przeszej rzeczywistoci, a nie zajmowa si wycznie
autorefleksj nad kolejami wasnych bada.
Tomasz Jurek (Pozna)

MICHAEL LINDNER, Jacza von Kpenick (ca. 1125/30 1176). Ein Slawenfrst des
12. Jahrhunderts zwischen dem Reich und Polen. Geschichte aus einer Zeit, in der es Berlin
noch nicht gab, viademica.verlag, Berlin 2012, ss. 216.
Jaksa to, jak pisa Janusz Bieniak, bohater najgoniejszego w naszej mediewistyce problemu
identyfikacyjnego. Cho dyskusja w tej sprawie, niegdy bardzo ywa, od kilkunastu lat przygasa, w literaturze wci utrzymuj si rne stanowiska, a rozbienoci sigaj podstawowej
kwestii, czy do czynienia mamy z jedn, czy z dwiema (a moe nawet wieloma) osobami czy
polski wojewoda, fundator boogrobcw z Miechowa by tosamy z ksiciem poabskiego
Kopaniku tego samego imienia. J. Bieniak wyliczy siedem spotykanych w dawniejszej

228

Artykuy recenzyjne i recenzje

literaturze rozwiza zagadki, sam dorzucajc jeszcze sme. Problem interesowa gwnie
historykw polskich, ale gos zabierali te badacze niemieccy (jak choby Herbert Ludat), co
zrozumiae, skoro sprawa dotyczya przecie Poabia w gorcym okresie podboju te krainy
przez Niemcw i powstania Marchii Brandenburskiej. Nie powinno wic dziwi ukazanie si
w Niemczech ksiki powiconej specjalnie Jaksie. Rzecz, wydana na zasadzie subskrypcji,
ma wyranie popularne zacicie o czym wiadcz chwytliwe tytuy rozdziaw (w rodzaju:
Kto ma takich krewnych, nie potrzebuje wrogw), stosunkowo lekka narracja, liczne ilustracje
(w tym podobizny rkopisw kluczowych przekazw). Jest to jednak praca w peni profesjonalna,
wywody opatrzone s aparatem przypisw, a autor jest badaczem z krgu pracowni Monumenta
Germaniae Historica przy Berlisko-Brandenburskiej Akademii Nauk. Z jego do bogatego
dorobku, dotyczcego gwnie czasw Fryderyka I i Karola IV, odnotujmy obszerne studium
Karl IV. und Mitteldeutschland (w: Kaiser, Reich und Region, Berlin 1997, s. 83-180), ciekawe
rozwaania o semiotyce dyplomatycznej (War das Medium schon die Botschaft? Mediale
Form, Inhalt und Funktion mittelalterlicher Herrscherurkunden, w: Diplomatische Forschungen in
Mitteldeutschland, Leipzig 2005, s. 29-57), wspredakcj pomnikowego zbioru jubileuszowych
artykuw powiconych Zotej Bulli (Die Goldene Bulle. Politik Wahrnehmung Rezepzion,
Berlin 2009), a take interesujcy przyczynek o polityce wschodniej Barbarossy (Ein regulus
Ruthenorum am Hofe Kaiser Friedrich Barbarossas. Das Wiener Dreiknigetreffen des Jahres
1165 und die Ostpolitik des Staufers, Zeitschrift fr Ostmitteleuropa-Forschung 50, 2001,
s. 337-369). Dowiadczenie w studiach nad XII stuleciem sprawia, e Autor by osob powoan
do stworzenia monografii o Jaksie. Praca, mimo popularnej formy, napisana jest wysoce kompetentnie, w oparciu o znakomit orientacj w realiach epoki, bardzo dobr znajomo rde,
biego w ich krytyce, a take szerokie oczytanie w literaturze. Niemiecki Autor zna, co trzeba
wyranie podkreli, take odpowiednie prace polskie (cho nie te starsze, jak choby artyku
M. Gumowskiego, Jaksa ostatni ksi braniborski, z 1930 r.). Podkreli warto te odwoywanie
si do rde niepisanych, a wic monet, pomnikw architektury i zabytkw archeologicznych.
Cho Jaksa by postaci wybitn, trudno byoby jednak na podstawie rdowo powiadczonych faktw z jego ycia zbudowa szersz narracj biograficzn. Std te zrozumiae, e
M. Lindner nie ogranicza si do zreferowania yciorysu swego bohatera i zwizanych z nim
sporw. Jaksa przedstawiony jest na tle losw rodkowego Poabia. Odnosz nawet wraenie,
e to wanie te losy byy waciwym tematem, ktry przedstawi chcia Autor, a zagadkowy
Jaksa wysunity zosta gwoli uatrakcyjnienia tytuu. Narracja siga zreszt poza ycie ksicia-wojewody, obejmujc take pniejsze koleje rywalizacji o Kopanik. Wszystko to wane, aby
uzmysowi mniej wyrobionemu czytelnikowi znaczenie, jakie grd ten mia w czasach, kiedy
nie byo Berlina. Czasom po mierci Jaksy powicona jest w kadym ok. 1/3 objtoci caej
ksiki. Ciekawe jest te przedstawienie lokalnych tradycji zwizanych z Jaks (s. 154-162), u nas
praktycznie nieznanych. Z tej lokalnej tradycji czerpie Autor zapis imienia bohatera w formie
Jacza, co sprzeczne jest z tradycj historiograficzn (take niemieck), a dodatkowo zaciera pochodzenie od imienia Ajaks (co samo w sobie stanowi ciekawe wiadectwo znajomoci opowieci
o wojnie trojaskiej). Sprawa zapisu imienia wymagaa w kadym razie szerszego komentarza.
W kluczowej sprawie tosamoci Autor opowiada si za istnieniem jednego Jaksy (Einer ist
genug! czytamy ju w hasowym spisie treci), przy czym upatruje w nim poabskiego ksicia, ktry weni si w polsk arystokracj i zosta polskim wojewod (co streszcza kolejne
haso: von Kpenick ber Breslau nach Miechw). Trudno oczywicie o stanowczy dowd
pochodzenia Jaksy z Polski lub Poabia. Pamitajmy jednak, e J. Bieniak uprawdopodobni
posiadanie przez wojewod szeregu krewnych w Polsce (bratem stryjecznym miaby by arcybiskup Janik), co raczej wyklucza upatrywanie w nim wieego przybysza z Kopaniku. M. Lindner
najwyraniej nie doczyta subtelnych i zoonych wywodw genealogicznych polskiego badacza.
Niedua ksika Michaela Lindnera nie przynosi rewolucyjnych odkry czy nowatorskich
tez, ale dobrze suy moe upowszechnieniu wiedzy o Jaksie w literaturze niemieckiej. Ze
wzgldu na niewygase kontrowersje wok owej postaci warto zasygnalizowa t pozycj
take polskiemu czytelnikowi.
Tomasz Jurek (Pozna)

Artykuy recenzyjne i recenzje

229

KAMIL RADOMSKI, Upieninienie gospodarstw kmiecych w Maopolsce w latach


1253-1370, Fundacja Historia i Kultura, Wydawnictwo Neriton, Warszawa 2012, ss. 150.
Autor studiuje przywileje maopolskich wsi (ale i miast) lokowanych na prawie niemieckim
przed 1371 r. i gromadzi zawarte w nich informacje o pieninych powinnociach mieszkacw
wobec pana gruntowego i Kocioa (czynsze, dziesiciny, prandia itp.). Zdaje si by urzeczony
tezami Stanisawa Kurasia z 1971 r. o literackim charakterze wielu dyspozycji redniowiecznych
dokumentw (tutaj: operowaniem pienidzem przy wyznaczaniu powinnoci), jednake w ostatecznoci traktuje owe wzmianki o pienidzu powanie. Zastanawia si dalej, w jaki sposb kmie
mg zdoby gotwk na te opaty. Podnosi szereg trudnoci, na ktre kmie napotyka przy
owych staraniach. Mia on do spienienia zboe, ktrego nie mg zby na miejscu. Musia je
wozi do miast. Aby transport cikiego zboa by moliwy, wsie musiay lee blisko miasta.
Zboe mona byo sprzeda tylko w miastach, ktre opieray swj rozwj na dwch filarach:
handlu dalekiego zasigu i grnictwie (s. 121). Konkluduje na koniec: Wobec koncentrowania
si osadnictwa wok miast mona postawi tez o podziale ludnoci rolniczej: jedna cz to
ludno mieszkajca w pobliu miast, produkujca na rynek i pacca wiadczenia w pienidzu, druga to ludno mieszkajca w dalszej odlegoci od miasta i pozostajca w sferze
gospodarki naturalnej. Zaraz jednak ow tez dezawuuje: Jest to oczywicie jedynie model
idealny; w rzeczywistoci osady o rnych wiadczeniach mogy by ze sob bardzo przemieszane. Z pracy bije przewiadczenie Autora o nadprodukcji zboa i o wielkich kopotach z jego
zbytem. Std rodzi si kocowa teza ksiki: Prawdopodobnie stae problemy ze zdobyciem
pienidzy na czynsz i inne wiadczenia powodoway rezygnacj kmieci z tych wiadcze
i przejcie z gospodarki czynszowej w gospodark folwarczn w pniejszym okresie (s. 122).
Przyznam, e lektur pracy Kamila Radomskiego zaczem od koca, od zamieszczonych
na s. 127-149 Tabel dokumentw (recte: to jedna tabela), oraz indeksw osb i nazw geograficznych. Tabela, odsyajc do wydawnictw dokumentw, zestawia w ukadzie chronologicznym
nazwy wsi, ich wacicieli oraz cice na wsiach opaty wyznaczone w pienidzu. Rubryka
Waciciele, obok imion ksit i krlw, przynosi okrelenia, ktre bulwersuj. Czytamy
wic: o norbertanach, zamiast norbertankach, z podkrakowskiego Zwierzyca (nr 12 i 49, 132);
o benedyktynach z Mogilna, zamiast cystersach z Mogiy (nr 17); o comesach Adamie, Mikoaju, Tomaszu (nr 18, 27, 46); o Grafinie wdowie (nr 23; indeks objania: Grafina, wacicielka
wsi w okolicach Gokowic) przypomnijmy: to ksina Gryfina wdowa po Leszku Czarnym,
pani i ksieni starosdecka; o niezlokalizowanym plebanie imieniem Reinbole (nr 25) chodzi
o Reinbolda plebana kocioa Mariackiego w Krakowie; o kasztelanie imieniem Virbenta (nr
28); o wacicielu wsi w okolicy Gabonia (nie: Gaboni) imieniem Pribco (nr 47); o cystersach
ze Szczyrzyc bd ze Szczyyc (nr 50 i 62; w indeksie poprawna forma w mianowniku);
o wacicielach noszcych imiona Petrus, Mstigneus et Wlodko (nr 57), podobnie o wdowie
Margarecie (nr 63). Wystpuje dalej Spicimirus kasztelan (nr 64) i Zegota (nr 68). Jadwiga
wdowa (nr 71 i 78), indeksowi znana jako Jadwiga wacicielka Jasienicy i Kamionki Wielkiej, innym historykom ponadto jeszcze jako krlowa-wdowa i pani sdecka. Proboszcz
miechowski (nr 72) to prepozyt miechowskich boogrobcw, ktrzy jako grupowi waciciele
wystpuj zreszt rwnie w inkryminowanej tabeli (np. nr 31, 83). Spotykamy dalej waciciela
imieniem Venceslao (nr 76), wreszcie i norbertanki z Abramowic (nr 125, tak i w indeksie;
recte: z Imbramowic). Niespodzianek nie brak rwnie w nazwach wymienionych w tabeli wsi.
Dodajmy jednak, e zaniepokojeni informacj w tekcie (s. 37, 78) o dominikanach w Tycu,
uspokajamy si, czytajc zawsze w tabeli na szczcie o benedyktynach tame (nr 11 n.).
Lektura tabeli skania do zawieszenia dyskusji o treci i sformuowania niewesoych konstatacji na temat formy. Dotycz one przede wszystkim oglnohistorycznego przygotowania Autora.
Mona powiedzie, e formy imion, nazwy miejscowoci i tym podobne zapisy w tabeli nie maj
znaczenia dla wymowy innych zawartych w niej danych. Nie jest wane, czy wacicielem wsi
by Venceslao, Venceslaus, Wacawowi czy Wacaw, nie jest wane, czy wie nosi nazw Opolana
czy Opalana, wana jest informacja o czynszu i innych skadnikach renty pieninej. To prawda.
Prawd jest jednak rwnie, e od autora rozprawy historycznej powinnimy oczekiwa, e zna

230

Artykuy recenzyjne i recenzje

on bohaterw swojej narracji, umie ich prawidowo nazywa i e, ponadto, obraca si w miar
swobodnie w terminologii czasu i terytorium, ktre bada. Nie czulibymy zaufania do autora,
ktry w swej monografii bitwy grunwaldzkiej pisaby, e dowodzi tam Vladislao Jagielo! Z takim brakiem zaufania, przyznaj, przystpowaem do lektury pracy. Niestety, irytacja z powodu
formy i jzyka pracy przewaya nad zainteresowaniem treci.
Praca jest napisana nieudolnym, nieprecyzyjnym jzykiem, penym bdw stylistycznych,
skadniowych, frazeologicznych, leksykalnych, a i logicznych. Zacytujmy tylko kilka z licznych
przykadw z pocztku, rodka i koca pracy: W liczby te nie zawieraj si wszystkie wiadomoci o lokacjach (s. 15); ciko stawia tu mocne tezy (s. 18); Nie mona pozna penej
charakterystyki tych terenw (s. 19); Jedyny przypadek madratu zachowa si w pobliu
Miechowa (s. 64); Forma snopowa [dziesiciny AG] rozciga si od Bochni do podna
Gr witokrzyskich (s. 67); A jednak te tereny miay wanie dziesiciny w pienidzu
(s. 67); W tym okresie oprcz krla nie ma innych wacicieli, ktrzy mocno wpywaliby na
badania (s. 68); kmie potrzebowa sprzeda (s. 99), a po Ju szybki pogrzeb Kazimierza
Wielkiego moe wydawa si gestem dziaajcym na jego niekorzy (s. 106) wyjanijmy tu,
e okrelenie jego nie odnosi si do Kazimierza, a do wystpujcego w poprzednim akapicie
Ludwika wgierskiego. W tekcie szwankuje interpunkcja: przecinkw brakuje nawet w tak
ewidentnych miejscach, jak przed ktry. Bdy zdarzaj si i w polszczynie (jak np. przewie na s. 121, czy konsekwentne odmienianie: te czynsze, tych czynszy!). Ziemie polskie
s w ksice ziemiami Polskimi (s. 7, 124), prawo polskie prawem Polskim (s. 98), Gallowa
Kronika polska Kronik Polsk (s. 106), wreszcie kultura polska kultur Polsk (s. 124)
ufam, e to nieznajomo zasad pisowni przymiotnika, a nie wiadectwo wybujaego patriotyzmu, podobnie e okrelenie pienidz europy (s. 8, 125) zawiera tylko literwk, nie za
deklaracj eurosceptycyzmu. Kodeksy dyplomatyczne maj wedle Autora swoich autorw, nie
wydawcw (s. 14, 33). Szwankuje acina, na szczcie w tekcie nie naduywana: consuetudo
przyjmuje wycznie formy iuxta consedudinem (s. 57), iuxta consetudinem (s. 69) i tame mos/
consetudo. Inne cytaty z drukowanych rde aciskich te nie s wolne od bdw. Pojawia
si dziwne sowo utilitationes (s. 23, 29, 117). Poprawne s opisy bibliograficzne, cho zdarzaj
si bdy, np. Micha Sczaniecki jest w ksice Szczanieckim (s. 7, 124, 145). Wszystkie te
uchybienia powtarzaj indeksy (w indeksie osb autorw wyrniono kursyw, ktra nie obja
jednak blisko poowy z nich!).
Czas na krtko wrci do treci. Tytu pracy jest stanowczo zbyt szeroki. W praktyce Autor
przede wszystkim, prawie wycznie, szuka odpowiedzi na pytanie: czy kmie by w stanie
sprzeda wyprodukowane przez siebie zboe, tak aby starczyo na nalene z tytuu kontraktu
opaty. To wany, ale tylko czstkowy problem, wchodzcy w skad tytuowego zagadnienia.
Przypomnijmy, e Autor moliwoci zbytu kmiecego zboa widzi tylko w wielkich centrach handlu dalekosinego i grniczych. Nie prbuje okreli choby przyblionej liczby takich centrw
w Maopolsce XIV w.; od siebie dodam, e miast speniajcych te warunki byo w Maopolsce
bardzo mao. Nie naleay do nich na pewno miasteczka, ktrych sie gstniaa w pnym redniowieczu, a w ktrych zwyklimy widzie orodki wymiany lokalnej. Autor w swej narracji
pomija je (i obszern literatur na ich temat) prawie zupenie. Zajmuje si nimi tylko sporadycznie: zastanawia si mianowicie, czy ich mieszkacy mogli by odbiorcami i konsumentami
chopskiego zboa wiejskiego. Odpowiada na to pytanie negatywnie: jako mieszczanie-rolnicy
sami oni produkowali zboa na swoje potrzeby. Pomija w ogle milczeniem spraw targw
tygodniowych odbywanych w owych miasteczkach. Nie pyta, czym na nich handlowano, nie
pyta te, czy uczestnikiem tych targw by kmie tak jako producent-sprzedawca (czy tylko
zboa?), jak i jako nabywca: czy kmie cokolwiek kupowa na rynku, czy te, po spacie nalenoci wobec pana i plebana obraca si wycznie w wiecie wymiany dwustronnie towarowej.
Czyby Autor uwaa, e owe targi to te literacka strona dokumentowego formularza?
Przy tak czstym braku precyzji w budowie zda i formuowaniu teorii, by moe i zacytowan wyej tez kocow, zdajc si sugerowa, e to kmiecie zrezygnowali ze wiadcze
pieninych i wprowadzili gospodark folwarczn, traktowa naley tylko jako jzykow nieporadno prowadzc do zaburzenia sensu wypowiedzi.

Artykuy recenzyjne i recenzje

231

Zakadajc jednak, e omawiana praca zawiera wakie, interesujce treci (a takiej konstatacji
musia dokona kto, kto decydowa o skierowaniu rozprawy do druku), warto zastanowi si,
czy powinna by ona publikowana w istniejcej formie jzykowej: stylistycznej, ortograficznej,
interpunkcyjnej. Za tak form wypracowania nie otrzymuje si promocji w gimnazjum (liceum?).
Jednake, recenzujc maszynopis czy wydruk niejednej rozprawy doktorskiej, wielokrotnie obserwowaem, e od kandydatw na doktorw (a i doktorw habilitowanych), ju nie wymaga si
poprawnej polszczyzny czy znajomoci ortografii. Podobn praktyk obserwujemy niestety na
rynku ksikowym: wydawane drukiem prace z dziedziny historii, take historii redniowiecznej, czsto reprezentuj niewysokie loty, niewysokie zarwno pod wzgldem formy, jak i treci.
Praca nieznanego mi (osobicie, a i bibliograficznie) Autora jest zapewne jego rozpraw na
stopie sdz, e licencjacki albo magisterski. Przypuszczam, e ju podczas jej pisania nie
skontrolowano umiejtnoci posugiwania si przez Autora jzykiem ojczystym, podobnie nie
nauczono go prawidowego formuowania swoich myli, podobnie i cytowania rde. Wydanie
drukiem pracy w tej formie uwaam za bd. Nie wiem, czyj: nie wiem, kto zaleca nieznanej
mi fundacji i znanemu mi wydawnictwu prac t do druku. Na stronie zatytuowej ksiki nie
ma nazwisk adnych recenzentw. Na stronie przedtytuowej widnieje dedykacja: Mojemu
Nauczycielowi Markowi K. Baraskiemu, ale nie chciabym sugerowa, e to on promowa
ksik do druku. Odium publikacji pracy w tym ksztacie jzykowym spada i na wydawnictwo
(na s. 4 widnieje informacja: Redakcja, korekta i indeksy: Konrad Niciski). Mog tutaj tylko
westchn do czasw modoci, kiedy to chropowatoci mojej polszczyzny wygadzay panie
adiustatorki w Pastwowym Wydawnictwie Naukowym czy w Ossolineum! Mog take tylko
apelowa do ewentualnych recenzentw o uwaniejsze czytanie opiniowanych prac, a niekiedy
rwnie o pisanie recenzji negatywnych: dla dobra nauki polskiej, a i dla dobra autorw.
Antoni Gsiorowski (Puszczykowo)

EWA PSYK, Formua datalna w redniowiecznych dokumentach lskich do koca XIII


wieku, Wydawnictwo Eternum, Zielona Gra 2012, ss. 310.
Mimo obecnego zalewu publikacji historycznych, w tym take mediewistycznych, nie sposb
nie odnotowa ukazania si rozprawy z zakresu chronologii, tych bowiem od czasu opublikowania
w 1913 r. pionierskiego i w zasadzie do dzi niedocignionego warsztatowo studium Stanisawa
Ktrzyskiego (O elementach chronologicznych dokumentw Kazimierza Wielkiego) ukazao si
nie wicej ni kilkanacie. Z zainteresowaniem signem wic po ksik Ewy Psyk, uczennicy
cenionego znawcy polskiej dyplomatyki redniowiecznej, Kazimierza Bobowskiego. Jest to
drukowana wersja jej pracy doktorskiej obronionej w 2011 r. w Uniwersytecie Zielonogrskim,
ktr opublikowaa oficyna o niepokojco brzmicej nazwie Eternum z siedzib w Raculi (pow.
zielonogrski), oferujca zainteresowanym m. in. profesjonaln publikacj prac naukowych,
w tym magisterskich, doktoranckich [sic] i habilitacyjnych (http://www.wydawnictwo-eternum.
pl/wydawnictwo.html).
W pierwszym zdaniu do obszernego wstpu (s. 5-30) autorka trafnie stwierdzia, e badania
powicone charakterystyce formuy datalnej redniowiecznych dokumentw lskich nie zostay
jak dotd przeprowadzone w polskiej literaturze naukowej (s. 5). Jest to jeden z niewielu co
naley w tym miejscu wyranie podkreli pomieszczonych w tej rozprawie sdw, ktry nie
wymaga krytycznego komentarza. W tym miejscu mona te wskaza, i autorka postanowia
konsekwentnie posugiwa si terminem formua datalna, ktry w literaturze polskiej pojawi
si chyba jedynie w pracach Karola Maleczyskiego, zamiast formua datacyjna czy po prostu
datacja.
Podstaw rdow pracy stanowiy dokumenty zebrane w edycjach rdowych drukowanych (s. 5), czyli w trzech tomach Kodeksu dyplomatycznego lska K. Maleczyskiego
(1956-1964) oraz w szeciu tomach Schlesisches Urkundenbuch Heinricha Appelta i Winfrieda
Irganga (1963-1998). Gwnym celem prowadzonych analiz miao by zgodnie z zapowiedzi

232

Artykuy recenzyjne i recenzje

autorki denie do jak najpeniejszego scharakteryzowania rozmaitoci stosowanej datacji


dokumentw pochodzcych z terenw lska (s. 5). Kilka linijek niej mona jednak znale
informacj, i jednym z waniejszych celw jest ukazanie powiza datacji z odbiorcami i treci prawn dyplomw rnych wystawcw (nie tylko lskich) (s. 6). Cezury chronologiczne
E. Psyk wyznaczya w do prosty sposb. Lata 1110-1300 to lata wystawienia najstarszego
i najmodszego dyplomu drukowanego w wyej wymienionych wydawnictwach.
Omawiajc literatur dotyczc datacji dokumentw redniowiecznych w przypadku
publikacji zachodnioeuropejskich, E. Psyk nie wysza w zasadzie poza pocztek lat dziewidziesitych ubiegego wieku, przywoujc jedynie kilka raczej przypadkowo dobranych prac,
w tym klasyczny podrcznik Zeitrechnung des deutschen Mittelalters (1891-1892) Hermanna
Grotefenda, wymienianego zreszt jako Grotefeld (s. 8, przyp. 8). Ich lektura, jak si wydaje,
bya dla autorki sporym zaskoczeniem, skoro w konkluzji napisaa, i wszystkie te studia, cho
rnie zatytuowane w zasadzie sprowadzaj si do analizy dokumentw i akt redniowiecznych
(s. 9). Nieco dokadniej omwia natomiast dorobek polskiej dyplomatyki w przedmiocie rozpoznania dziaalnoci kancelarii, okraszajc ten fragment wprowadzenia wnioskami w rodzaju:
zapis datacji uzaleniony by od czasu, w ktrym dokument by spisany (s. 15). Zastanawiajce
wydaje si, e autorka nie dotara np. do adnego z tekstw pira Tomasza Jurka z powodzeniem funkcjonujcych w obiegu naukowym (wymiemy tylko Stanowisko dokumentu w Polsce
redniowiecznej, Studia rdoznawcze 40, 2002, s. 1-18, czy Jzyk redniowiecznych dokumentw lskich, Kwartalnik Historyczny 111, 2004, s. 29-45). Widoczne braki w znajomoci
literatury przedmiotu nie wydaj si, w miar lektury tekstu tej publikacji, jednak najgorszym
uchybieniem. Ot autorka na s. 18 stwierdzia: W zwizku z tym, i dyplomy zostay zebrane
w w/w edycjach rdowych i nie dysponujemy ich oryginaami, nie mona dokona ich krytyki zewntrznej itd. E. Psyk zaoya najpewniej, i aden z dokumentw opublikowanych
w wymienionych kodeksach nie zachowa si w oryginale i jedyne, czym obecnie dysponujemy,
to owe edycje drukowane. Skrupulatnie przy tym policzya, e podstaw do jej analiz stanowi
1256 dokumentw. W ogle jednak nie zainteresowaa si, ile z nich zachowao si w kopiach,
ile za w postaci oryginaw i w jaki sposb mogaby przenie t wiedz na grunt swoich bada.
Wspomniaa natomiast, e dokumenty te byy kierowane do rozmaitych odbiorcw, w tym
m. in. do targu w Lubiu (!), a pod wzgldem treci miay przewanie charakter dyspozycyjno-powiadczeniowy, tak jakby dyplomatyka znaa jeszcze jakie inne rodzaje dokumentu. Dopiero
na s. 29 wstpu pado wyjanienie, czym tak naprawd jest tytuowa formua, ktra funkcjonuje
jako oznaczenie miejsca i czasu wystawienia dokumentu, tj. podaje momenty chronologiczne
i topograficzne. Umieszcza dokument w okrelonym czasie i przestrzeni historycznej.
W rozdziale I (Istota i funkcje formuy datalnej w dokumencie redniowiecznym, s. 31-54)
E. Psyk zaja si charakterystyk meritum datacji jako oznaczenia miejsca i czasu wystawienia
dokumentu, ale tylko w kancelariach ksicych i biskupich, oraz stylw okrelania roku i wg
jakich kalendarzy datowano dokumenty. Przedstawiajc skrtowo proces upowszechniania
si dokumentu na ziemiach polskich, w tytule stosownego podrozdziau podaa, e chodzi
o percepcj dokumentu, nie widzc najwyraniej rnicy zachodzcej pomidzy terminami
recepcja i percepcja. Tak wic czas percepcji dokumentu na ziemiach polskich okrelany jest
przez badaczy na przeom XI i XII wieku. Mimo i najwczeniejsze dokumenty polskie pochodz
z pocztku XII wieku to dokument musia pojawi si ju duo wczeniej (s. 32). Zadziwia w tym
miejscu nieznajomo Repertorium dokumentw polskich doby piastowskiej Zofii Kozowskiej-Budkowej (Krakw 1937). Zastanawiaj te wnioski na temat wygldu dokumentu pierwszych
Piastw (nie wiadomo niestety, ktrych?): posiada zatem wzorem kancelarii niemieckich,
pierwszy wiersz pisany z reguy pismem kratowym, osobne wiersze z monogramem wystawcy,
rekognicj kanclersk i datacj (s. 32). Aby unikn takich stwierdze, ewentualnie je ucili,
wystarczyoby przekartkowa podobizny fotograficzne dokumentw polskich, poczwszy od
najstarszego zachowanego w oryginale, pomieszczone w Album palaeographicum (1907). W tym
samym fragmencie, powiconym percepcji dokumentu, znale mona chociaby stwierdzenie, e dyktat dokumentw (niestety i tym razem nie wiadomo, czyich?) nawizywa do dyktatu
kapituy generalnej gnienieskiej [sic] albo katedry poznaskiej (s. 33). Odnonie do formy

Artykuy recenzyjne i recenzje

233

datacji w dokumentach dwunastowiecznych E. Psyk zauwaya wprawdzie, e w przypadku


okrelania daty dziennej posugiwano si kalendarzem rzymskim, ale ju zastanawiajce wydao
si jej, e przed liczb wskazujc na rok wystawienia pojawiay si zwroty anno Domini, anno
nativitatis Domine [sic], anno verbi incarnati. Te wanie rnice nazwaa stylami okrelania
roku (s. 35). Przywoane przez ni zwroty to po prostu jedne z wielu, ktrymi oznaczano rok
w erze dionizyjskiej, czyli chrzecijaskiej, ktra od X w. staa si dominujca w Europie. Innym
z elementw sucych do okrelania pocztku roku jest natomiast wedug E. Psyk indykcja.
Autorka zidentyfikowaa nawet 34 dokumenty, w ktrych indykcja wystpuje. Nie zadbaa ju
jednak, aby ustali, czy w danej kancelarii w uyciu bya indykcja rzymska (rozpoczynajca si
25 grudnia lub 1 stycznia), czy bedaska (rozpoczynajca si 24 wrzenia).
Przeszedszy przez dyskusj nad rol formuy datum per manus, E. Psyk przystpia do zadania bezspornie karkoomnego, mianowicie wykazania zwizkw formuy datalnej z treci
prawn i odbiorcami dokumentw lskich. I w tym wypadku wnioski okazay si co najmniej
zaskakujce. Autorka zauwaya np., i gdy odbiorc by klasztor kanonikw regularnych na
Piasku, datacja zaczynaa si zawsze od acta sunt hec, a dokumenty byy wystawiane w czasie konsekracji kocioa i uwalniay od kltwy, natomiast ich treci prawn byo najczciej
nadanie dziesiciny z dbr ziemskich (s. 42-43), popierajc w wniosek jednym dokumentem,
wystawionym przez biskupa wrocawskiego Roberta in consecracione ecclesie et sub anatheme
confirmata. Badanie powiza midzy wystawc, odbiorc i datacj najczciej prowadzio
E. Psyk do konstatacji, e tre prawna dyplomw danego wystawcy bya rozmaita i nie
mona poczyni zbyt wielu ustale dotyczcych zwizkw datacji z treci prawn dokumentw
i ich odbiorcami (s. 45), tak jakby np. nadanie kiedykolwiek warunkowao, e w datacji ma
by uyty kalendarz rzymski do oznaczenia dnia, natomiast w potwierdzeniu tego nadania,
ewentualnie przy zwolnieniu od jakiej powinnoci, w datacji powinien by zastosowany kalendarz chrzecijaski. Te pozbawione jakichkolwiek znamion racjonalnoci rozwaania nie
zostay jednak zamieszczone przypadkowo. Poszukiwanie owych zwizkw wypenia bowiem
znaczn cz stosunkowo niewielkiej rozprawy. Niekiedy zreszt autorka dochodzi do przekonania, e owe powizania udao jej si znale. Tak np. w dokumentach dla klasztoru cysterek
w Trzebnicy odkrya, e datacja (bez wzgldu na to, kto by wystawc) rozpoczyna si do sowa
factum ewentualnie facta sunt hec, a tre prawna dyplomw wykazuje cise zwizki z formu dataln opisan powyej (s. 51). W zakoczeniu pierwszego rozdziau znalaz si z kolei
passus powicony kalendarzowi najpierw benedyktyskiego, a nastpnie premonstrateskiego
opactwa na Obinie we Wrocawiu, zachowanemu w rkopisie we wrocawskiej dzielnicy
Obin (w rzeczywistoci w Staatsbibliothek w Berlinie). w passus E. Psyk zbudowaa na nieumiejtnym streszczeniu rozprawki Kazimierza Jasiskiego powiconej temu zabytkowi. Std
te dowiadujemy si, e jest on przeadowany witami i witymi, odnale mona w nim
wita nieobchodzone, ktre w omawianej pracy zostay zrwnane ze witami nakazanymi
(festa fori) itd. Szkoda tylko, e autorka, wiedzc o istnieniu tego kalendarza zakonnego, nie
zastanowia si np., jakimi kalendarzami, jako pomocami kancelaryjnymi, posugiwano si
w poszczeglnych kancelariach lskich?
W rozdziale II (Elementy topograficzne i chronologiczne formuy datalnej w dokumentach
lskich do koca XIII wieku, s. 55-72) E. Psyk podzielia analizowane dokumenty na te, ktre
daty nie posiadaj, te z datacj rzymsk, chrzecijask oraz podwjn, po czym zestawia
miejsca, w ktrych wystawiano dokumenty lskie. Zastanawia szczeglnie uwaga o rozumieniu
przez autork pojcia siedziby wadz miejskich. Ot przez siedzib tak rozumiemy miejsca
pobytu urzdnikw ksicych, np.: zamek, miejsce przebywania ksicia czy np. siedzib protonotariusza lub domy prywatne urzdnikw (np. w Gogowie dom scholastyka Mikoaja) (s. 70).
Tak wic wrd dokumentw wystawionych w siedzibie wadz miejskich znalaz si dyplom
wystawiony we Wrocawiu w 1269 r. przez Wadysawa arcybiskupa salzburskiego in curia
domini Petri protonotarii. W podsumowaniu ginie istotna skdind uwaga, e do 1. po. XIII
wieku przewaa w oznaczaniu datacji kalendarz rzymski (s. 71).
Trzeci i ostatni rozdzia tego studium (Prawidowoci i differentia specifica w stosowaniu
formuy datalnej w praktyce kancelarii lskich do koca XIII wieku, s. 73-96) wypeniaj

234

Artykuy recenzyjne i recenzje

rozwaania o prawidowociach oraz cechach szczeglnych datacji dokumentw lskich.


Specyficzny zapis datacji w dokumencie biskupa wrocawskiego Cypriana z 1203 r. polega
chociaby na tym, e dokument zosta wystawiony w Wielki Czwartek (s. 74). Mnoenie kolejnych przykadw mija si w tym miejscu z celem.
W zakoczeniu (s. 93-96) autorka podniosa, e udao si jej sprostowa dawniejsze ustalenia
Wojciecha Ktrzyskiego, mwice o tym, i w XII w. nigdy nie uywano na lsku do datacji
kalendarza chrzecijaskiego, oraz K. Maleczyskiego, dotyczce niestosowania zwrotu datum
per manus w kancelarii Henryka Brodatego. W tym drugim przypadku wszystkie dokumenty
wykorzystane przez autork do obalenia tezy Maleczyskiego s falsyfikatami. E. Psyk prbowaa take polemizowa z ustaleniami Bronisawa Wodarskiego, i wito Wniebowstpienia
Paskiego nie byo wcale uywane do datacji (s. 95), ale najwidoczniej nie zrozumiaa podanego
przeze wyjanienia. W opracowanym przez tego autora wykazie wit i witych Kocioa
rzymskiego obchodzonych w Polsce wyranie napisa on, e w kalendarzach redniowiecznych Ascensio byo take notowane pod sta dat (5 maja), podobnie jak Passio (25 marca)
i Resurrectio (27 marca), ale owe daty oczywicie nie oznaczaj cyklicznie obchodzonych
wit Zmartwychwstania i Wniebowstpienia, ktre co roku przypaday na inny dzie, tylko
stanowi one podobnie jak uroczystoci witych stae rocznice tych wit. Do datacji nie
uywane (Chronologia polska, red. B. Wodarski, Warszawa 1957, s. 224). Po zakoczeniu
umieszczony zosta blisko dwustustronicowy aneks, wypeniajcy 2/3 objtoci ksiki, w ktrym
zestawiono datacje z 1256 dokumentw.
W ostatnim zdaniu zakoczenia autorka stwierdzia, e system datowania dokumentw
redniowiecznych zasugiwa na odrbne opracowanie (s. 96). Ot w system nadal na takie
opracowanie zasuguje. Kady autor powinien przede wszystkim rozumie, o czym pisze i wykaza si umiejtnoci zadawania wykorzystywanym rdom waciwych pyta. Takich natomiast
w tym wypadku ewidentnie zabrako. Zamiast szuka wyimaginowanych zwizkw midzy
datacj a wystawc i odbiorc oraz treci prawn mona byo np. sprbowa odpowiedzie
na pytania podstawowe, jakimi pomocami kancelaryjnymi w postaci kalendarzy posugiwano
si przy formuowaniu datacji, jaki styl oznaczania pocztku roku stosowano (Nativitatis czy
Circumcisionis), w jaki sposb ksztatoway si szablony brzmienia tej formuy? Signicie do
zachowanych oryginaw dokumentw z pewnoci pozwolioby np. odpowiedzie na pytanie,
czy w dokumentach zaopatrzonych w datacj podwjn formua datum dopisywana bya pniej
itd. Materia zebrany przez autork w aneksie z powodzeniem pozwala zreszt na podjcie tych
studiw raz jeszcze, oczywicie po stworzeniu odpowiedniego kwestionariusza badawczego.
Stanisaw Kura, wyraajc niegdy w do mocny sposb swoje zdanie o redniowiecznych
pisarzach dokumentw, stwierdzi: Niewane bywao, co si pisze, ale aby napisa cokolwiek,
byle duo (Przywileje prawa niemieckiego miast i wsi maopolskich XIV-XV wieku, Wrocaw
1971, s. 164). w cytat chyba najlepiej oddaje wraenie, jakie pozostao po lekturze pracy
E. Psyk, smutne przede wszystkim z tego powodu, e praca ta napisana bez pomysu na realizacj takiego wanie zadania badawczego, zostaa najpierw obroniona jako rozprawa doktorska,
a nastpnie wydana drukiem.
Marcin Starzyski (Krakw)

MLADA HOL, Vratislavsk hejtmansk kancel za vldy Jana Lucemburskho


a Karla IV., Sbornk archivnch prac, supplementum ronku LXI (. 2), Vydv odbor
archivn sprvy a spisov sluby Ministerstva vnitra, Praha 2011, ss. 328.
Badania nad dyplomatyk lsk ograniczaj si tradycyjnie do wieku XIII. To zrozumiae, e
zawsze uwag przycigaj dokumenty najstarsze. Zrozumiae te, e niemieccy historycy, ktrzy
pod kierunkiem Leo Santifallera podjli przed wojn myl wydawania lskiego kodeksu dyplomatycznego, z gry zaoyli jego termin docelowy na roku 1300. Stosownie do tego gromadzono
materiay (reprodukcje dyplomw), a wic cezura ta wyznaczya horyzont wszystkich bada

Artykuy recenzyjne i recenzje

235

przygotowawczych, prowadzonych intensywnie we Wrocawiu lat trzydziestych-czterdziestych


XX w. Rwnie pniej, gdy ju po wojnie doszo wreszcie do realizacji tak zakrojonego Schlesisches Urkundenbuch, towarzyszce temu prace analityczne jego wydawcy, Winfrieda Irganga,
oparte na zebranych wczeniej materiaach, dotyczyy tylko XIII w. Uwarunkowaniami tymi nie
byli wprawdzie zwizani badacze polscy, ale dorobek stworzonej przez Karola Maleczyskiego
dyplomatycznej szkoy wrocawskiej te skada si w lwiej czci z monograficznych opracowa poszczeglnych kancelarii lskich XIII w. Granic roku 1300 petryfikuje obecnie fakt, e
dla okresu tego dysponujemy penym korpusem krytycznie wydanych dokumentw w postaci
wspomnianego Schlesisches Urkundenbuch. To znakomita pomoc, ktrej nie mamy ju dla
dziesicioleci pniejszych tu zdani jestemy na stare Regesten zur schlesischen Geschichte
i mudne kwerendy archiwalne. Owa predylekcja dyplomatykw do zajmowania si wiekiem
XIII dotyczya zreszt nie tylko bada nad lskiem, ale take innymi ziemiami polskimi acz
w odniesieniu do nich jest ju od dawna w coraz szerszym zakresie przeamywana. Mamy ju
studia nad kancelari krlewsk (Irena Sukowska-Kurasiowa), nad kancelariami mazowieckimi
XIV w. (Ewa Suchodolska, Janusz Grabowski), ostatnio nad kancelari arcybiskupi XV w.
(Zofia Wilk-Wo). Prace te s bardzo wane take i z tego wzgldu, e oparte na bogatszym
materiale rdowym ukazuj czsto zjawiska niewidoczne w wietle skromnego zasobu danych
trzynastowiecznych. Jestem przekonany, e dopiero poznanie materiau pnoredniowiecznego
(z ksigami regestracyjnymi) pozwala zrozumie wiele podstawowych mechanizmw powstawania i funkcjonowania dokumentu, ktre odnosi mona take do czasw wczeniejszych.
Szczeglnie wdziczne pole obserwacji stanowi mgby rozwj dokumentu na czternasto- czy
pitnastowiecznym lsku ziemia ta moe wszak pochwali si wyjtkowo bogatym zasobem
archiwalnym, a mona te tam ledzi polityczne i kulturowe wpywy zachodnie, czeskie i niemieckie. Pnoredniowieczna dyplomatyka lska jednak si nie rozwina. Pomijajc pewne
prace dotyczce odrbnego wiata grnolskiego (Barbara Treliska o kancelarii cieszyskiej,
Iwona Pietrzyk o opawskiej), wskaza mona przede wszystkim wany, ale tylko szkicowy,
artyku Ivana Hlavka o kancelarii starostw wrocawskich (Prolegomena do historii kancelarii i dyplomatyki czeskiego krlewskiego urzdu starociskiego we Wrocawiu w czasach
przedhusyckich, lski Kwartalnik Historyczny Sobtka 36, 1981, s. 103-115) czy moje uwagi
czynione we wstpach do edycji ksig regestracyjnych kancelarii widnickiej (Landbuch ksistw
widnickiego i jaworskiego, t. I-III, 2000-2007). To w zasadzie wszystko.
Z tym wikszym zainteresowaniem powita zatem trzeba pojawienie si obszernej monografii starociskiej kancelarii wrocawskiej. Jej autorka, Mlada Hol z Uniwersytetu Karola
w Pradze, jest uczennic wspomnianego przed chwil I. Hlavka. Drukowana praca oparta
jest na jej dysertacji obronionej w 2008 r. Wybr tematu zasuguje w peni na uznanie. Cho
ksistwo wrocawskie, ktre przeszo pod wadz krlw czeskich w 1335 r., obejmowao bardzo
szczupe terytorium, tamtejsze starostwo stanowio kluczowy orodek wadzy krlewskiej na
lsku. Odciskao si to take w zakresie organizacji kancelarii i funkcjonowania dokumentu.
Wpywy czeskie w tej dziedzinie wanie poprzez Wrocaw rozchodziy si po caym lsku.
Bardzo bogata i rnorodna jest te spucizna wytworw tej kancelarii, obejmujca nie tylko
dokumenty, ale take ksigi urzdowe, w tym regestry zaoone ju w 1336 r. Wszystko to
sprawia, e podjty temat by szczeglnie obiecujcy. Autorka zmagaa si z nim szereg lat. Jej
badawcza droga znaczona jest publikowanymi od kilku lat studiami nad tematami czstkowymi
(o personelu kancelaryjnym, o ksigach regestracyjnych, o sfaszowanej pieczci, o starostach, a take pobytach krlewskich we Wrocawiu)1, w ktrych nie raz rozpoznamy rozdziay
1
M. H o l , Sigilla falsa. K padln vratislavsk hejtmansk peeti ve 14. stolet, w: Inter laurum
et olivam, Praha 2002, s. 185-192; t e j e, Vratislavt hejtman. Reprezentanti krlovskho majestatu
prvnch Lucemburk na eskm trn (1335-1378), w: Lesk krlovskho majestatu ve stedovku, PrahaLitomyl 2005, s. 161-176; t e j e, Pobyty Karla IV. a jeho dvora ve Vratislavi v letech 1348-1372,
w: Dvory a rezidence ve stedovku, Praha 2006, s. 163-189; t e j e, Pobyty Jana Lucemburskho a jeho
syna Karla ve Vratislavi v letech 1327-1345, w: Pierwsze polsko-czeskie forum modych mediewistw,
Pozna 2007, s. 217-231; t e j e, Personl vratislavsk hejtmansk kancele v letech 1336-1378,
w: Pragmatick psemnosti v kontextu prvnm a sprvnm, Praha 2008, s. 239-254; t e j e, Curia

236

Artykuy recenzyjne i recenzje

ostatecznej monografii. Ograniczenie ram chronologicznych do rzdw dwch pierwszych krlw


luksemburskich (1335-1378) jest w peni zrozumiae, bo do zgodnie uwaa si je za osobn
epok w dziejach lska cho szkoda moe troch, e nie udao si ogarn badaniami caoci
czasw przedhusyckich, jako e 1419 r. wyznacza jeszcze wyraniejsz cezur.
Prac otwiera wstp (s. 9-23), w ktrym autorka przedstawia stan bada nad ustrojem i dyplomatyk lsk XIV w. (susznie widzc cisy zwizek tych dziedzin) oraz charakterystyk
podstawy rdowej (wykorzystanych edycji i zespow archiwalnych). W rozdziale I omwiono rozwj bezporedniego wadztwa krlw czeskich na lsku (s. 24-46), a w rozdziale
II ustrj ksistwa wrocawskiego (s. 47-80), z podrozdziaami o starostwie, sdach dworskich
i skarbowoci. Cho sprawy te byway ju omawiane w literaturze, wiele z nich zostao teraz
przedstawionych w oryginalny sposb, w oparciu o studium rde. Rozdzia III dotyczy personelu kancelarii starociskiej (s. 81-102). Najpierw przedstawiono biogramy znanych ze rde
kanclerzy i pisarzy (w sumie 9 osb), potem za zestawiono 16 rk pisarskich, dajcych si
wyrni w zachowanych produktach kancelarii (cz z nich mona zidentyfikowa ze znanymi
imiennie postaciami). Daje to obraz kancelarii skadajcej si z kierownika i 1-2 dodatkowych
pracownikw; ludzie ci zarwno wygotowywali czystopisy dokumentw, jak mi dokonywali ich
regestracji; okazjonalnie zdarzao si wykorzystywanie osb przygodnych. W tej samej kancelarii
powstaway te dokumenty sdu dworskiego. Zabrako jednak rozwaa (nieobecnych take
w innych miejscach pracy, a wchodzcych w skad kanonu kwestionariusza dyplomatycznego)
na temat podziau obowizkw i kompetencji. Nie pado te pytanie o umocowanie kancelarii
w oglnym systemie ustrojowym, zarwno w wymiarze personalnym (w widnicy protonotariusza powoywa krl, a protonotariusz dobiera sobie reszt personelu), jak i instytucjonalnym
(kwestia samodzielnoci kancelarii wobec starosty i innych czynnikw). Obraz kancelarii jako
instytucji zostawia w kadym razie niedosyt i szkoda, e Autorka nie powicia temu zagadnieniu osobnego rozdziau. Pewne wnioski mona by na pewno wycign z obserwacji pisma
czy dyktatu, ale take z bezporednich wiadectw, jak np. pniejszy nieco (bo pochodzcy z lat
1414-1418), pisany z Konstancji list kanclerza ksistwa Mikoaja Bunzlau do rady wrocawskiej
w sprawie pewnych dokumentw, ktrych wystawienia mieszczanie domagali si od pisarza,
a kanclerz zabroni mu tego czyni, nakazujc czeka do swego powrotu. Inaczej ani sam
kanclerz, ani starosta i panowie nie mogliby wzi odpowiedzialnoci za te dokumenty. Z listu
wynika zarazem, e wtpliwoci dotyczyy pewnych konkretnych pozycji, a pisarz mia jednak
generalne upowanienie do spisywania i piecztowania dokumentw w zastpstwie kanclerza2.
Rozdzia IV dotyczy dokumentw wychodzcych z kancelarii (s. 103-140). Charakterystyka
obejmuje cechy zewntrzne (materia, pismo, noty kancelaryjne, pieczcie) oraz wewntrzne
imperialis. K monosti ubytovn dvora eskch krl ve Vratislavi a k funkcm jejich sdel (1335-1526),
w: Dvory a rezidence ve stedovku II, Praha 2008, s. 169-196; t e j e, Vznik a fungovn hejtmansk
sprvy vratislavskho knectv v letech 1335-1378 ve svtle ednch psemnost, w: Hejtmansk sprva
ve vedlejch zemch Koruny esk, Opava 2009, s. 51-76; t e j e, Registra vratislavsk hejtmansk
kancele z doby vldy Jana Lucemburskho a Karla IV. Pspvek ke slezsk diplomatice 14. stolet,
w: Drugie polsko-czeskie forum modych mediewistw. Mediewista wobec rda teoria i praktyka,
Pozna 2009, s. 173-202.
2
Wrocaw, Archiwum Pastwowe, Dokumenty miasta Wrocawia, nr 1418: Den weisen und
vorsichtigen ratmannen zu Breslaw, unsern lieben herren. Min willigen dienst zuvor. Lieben herren! Mir
ist zu wissen werden, daz man Johannem minen schriber dorczu dwingen wolle, daz er den Stenkellern
und Fudereholtzin briefe schreiben und sigeln solle und als es umb dieselben brief noch gelegen ist, so
kunden en min her, der houptman, die manne und ich nicht verantworten, sunder wenn ich mit Gots hilfe
henn kome und das mit rate also ugetragen wirt, das man si sigeln sole, also daz si der houptman, die
manne und ich verantworten mogen, so will ich si gern sigeln und dorumb habe ichs minem herren, dem
kunig furgelegt und gebeten, das euch sin gnad dorumb verschribe, euch und mir zu eren und zu gute,
als er auch tut. So hab ich minem schriber die brief zu schriben und zu sigeln verboten, sut alle brief,
der man darff, sol er schreiben und sigeln einen ydenman und getrue euch wol, daz ir minen schriber
in allen sachen furtret und schuczczet als sich das geburet. Got sy mit uns allen und getrue euch wol,
daz ir gen mir und minem schriber an miner stat tut, als ich gen euch und der stat getan hab und noch
tun wil, als ir das kurczlich in hern Peters des procurators brief eigentlich wert vernemen. Geben zu
Costentz in vigilia Mathei apostoli. Niclos Bunczlow canczler etc.

Artykuy recenzyjne i recenzje

237

tu przedstawiony zosta jzyk (przewaa acina, ale od 1369 r. ju niemiecki, najpewniej pod
wpywem nowego starosty Tymona von Colditz) i formularz (bardzo stabilny). Wane jest zwrcenie uwagi (s. 113-114), e sw actum i datum uywano wymiennie, a dokumenty zasadniczo
opatrywane s dat czynnoci prawnej, ale spisywane faktycznie niekiedy znacznie pniej.
Ciekawe s te uwagi o miejscu wystawienia (1198 razy Wrocaw, 18 razy roda, 6 razy inne
miejscowoci) czy o wiadkach (cho te ograniczaj si do kwestii liczby osb i stosowanych
tytuw, a Autorka nie prbuje wnikn w mechanizmy doboru). Nieco szerszej analizy wymagay
chyba krtko tylko wspomniane (s. 120-121) kocowe formuy kancelaryjne. Osobno omwione
zostay dokumenty starociskie i (krtko) sdowe. Odrbne uwagi powicono dokumentom
wydawanym we wrocawskich sprawach przez samego krla i powstajcym zasadniczo w kancelarii monarszej, ale zapisywanym niekiedy w starociskich regestrach (s. 123-127). Wydaje
si, e problem ten zasugiwaby na obszerniejsz analiz. Kluczowe pytania brzmi, jak sdz:
kto, jakie osoby czy rodowiska odwoyway si wprost do autorytetu monarchy i dlaczego tak
czyniy? Rzecz naleaoby zreszt ukaza na szerszym tle caego lska, a moe take innych
krajw Korony Czeskiej. Osobny podrozdzia omawia wreszcie spraw opat kancelaryjnych
oraz dochodw kancelarii i jej personelu. Wane i ciekawe s zestawione stosunkowo bogate
dane na temat opat (zastanawia np., e ustalona przez krla Jana w 1341 r. stawka 1 grzywny
od dokumentu rezygnacyjnego odpowiada opacie, jak za przyjcie rezygnacji pobiera starosta wielkopolski w XV w.). Te czsto niedoceniane sprawy wydaj si w istocie kluczowe dla
zrozumienia spoecznego funkcjonowania dokumentu. Ostatni wreszcie podrozdzia omawia
falsyfikaty (s. 130-138), przy czym najwicej miejsca zajmuje opis faszerskiej dziaalnoci Jana
z Schellendorf (u nas pisa o tym ju kiedy R. erelik, Jan z Schellendorf. Z dziejw faszerstw
na redniowiecznym lsku, lski Kwartalnik Historyczny Sobtka 44, 1989, s. 221-238).
Kolejny rozdzia V dotyczy regestrw kancelaryjnych (s. 141-180). Pokazane zostay pocztki regestracji na lsku i dokadnie opisane zachowane ksigi wrocawskie wraz z prb
rekonstrukcji ich pierwotnego zasobu. W kluczowej i dyskusyjnej sprawie trybu regestracji
(klasyczne pytanie: z konceptu czy z oryginau?) Autorka wypowiada si bardzo ostronie,
dopuszczajc rne moliwoci. Susznie wskazuje, e koncepty by moe wcale we Wrocawiu nie istniay, zbiera wskazwki wiadczce za i przeciw regestracji z oryginaw. Wyrana
konkluzja nie pada, ale odnosz jednak wraenie, e materia ten uprawnia w gruncie rzeczy do
zasadniczego przyjmowania regestracji na podstawie jakich notat sporzdzanych w momencie
zawierania transakcji (a wic tak, jak przyjmowaem dla widnicy i jak na og przyjmuje si
w badaniach nad kancelariami niemieckimi). Ksigi daj wreszcie podstaw do oszacowania
cakowitej produkcji kancelarii (w latach 1336-1359 zregestrowano 1368 pozycji, na rok przypada ich od 30 do 100, do tego za dochodzi jeszcze 20 dokumentw nieznanych regestrom).
Nastpny rozdzia VI (s. 181-199) omawia dokumentacj skarbow, ktra take powstawaa
w kancelarii starostw, a wic urbarze i rejestry podatkowe. To bardzo wane i cenne uwagi,
bowiem zabytki te nie byy dotd szerzej znane, a nawet jeli zostay kiedy wydane drukiem
(jak synny landbuch ksistwa z 1353 r.), to nie stay si przedmiotem koniecznej refleksji
rdoznawczej. Potem nastpuje zakoczenie (s. 200-206), w ktrym zebrane zostay najwaniejsze wyniki wczeniejszych rozwaa.
Prac uzupeniaj aneksy rdowe, w ktrych znalazy si wydania fragmentu inwentarza
archiwalnego z 1636 r. z zestawieniem istniejcych wtedy ksig kancelaryjnych (s. 207-209), fragmentarycznego spisu sub konnych z pierwszej poowy lat czterdziestych XIV w. (s. 210-211),
a przede wszystkim rejestru podatkowego z 1358 r. (s. 212-247) to bardzo cenny, a zupenie
dotd nieznany, przekaz do historii ksistwa wrocawskiego. Przy jego edycji Autorka przyja
form tabelaryczn, uatwiajc rzeczywicie percepcj danych. Przydatnym dodatkiem jest te
zestawienie wykorzystanych rde (imponujce!) i literatury. Bibliografia jest nie tylko obszerna
(bo te nieoszczdnie zoona, s. 254-298), ale i wyczerpujca. Autorka zna doskonale rozleg
literatur, zarwno lskoznawcz, jak i w ogle dyplomatyczn (czesk, niemieck, a take
polsk) co pozwala jej stale ukazywa wrocawskie zjawiska na szerszym tle porwnawczym.
Dobrze te, e praca zostaa zaopatrzona w konkordancj nazw miejscowych (s. 250-251), indeks
osobowo-geograficzny (zawsze przydatny) oraz obszerne streszczenie niemieckie (s. 315-324;

238

Artykuy recenzyjne i recenzje

krtki abstrakt angielski mamy na s. 5-6). Cho ksika, stosownie do standardw Sbornka
archivnch prac, wydana zostaa w do skromnej szacie (w prostej kartonowej okadce), zadbano jednak o do liczne i dobrze czytelne ilustracje. W wielu miejscach Autorka stosuje te
wykresy, dobrze ilustrujce pewne zjawiska statystyczne.
Otrzymalimy bardzo solidn rozpraw podejmujc niezwykle wany, a zaniedbany temat.
Podstawow warto stanowi oczywicie wnikliwe i do wszechstronne (z zastrzeeniem
pewnych brakw) ustalenia na temat kancelarii wrocawskiej i jej produktw, z dodatkowymi
bonusami w postaci rozwaa ustrojowych i edycj nieznanych rde. Ustalenia te maj te
oczywicie zasadnicze znaczenie dla konstruowania obrazu funkcjonowania kancelarii i dokumentu na lsku w XIV w. Ciesz si bardzo, e obserwacje Autorki pokrywaj si zasadniczo
z tym, co sam dostrzegaem, zajmujc si kancelari widnick. Na uznanie zasuguje nie tylko
wykonanie a wic rozlega kwerenda, znajomo literatury, opanowanie zgromadzonego materiau, poprawno wnioskowania ale przede wszystkim interesujca koncepcja pracy. M. Hol
we waciwych proporcjach uwzgldnia szerszy kontekst prawno-ustrojowy (cho nie docenia
potrzeby pokazania kancelarii jako instytucji) i nie daa si ponie drobiazgowym analizom
dyplomatycznym. Cho zostay one przeprowadzone, nie zdominoway narracji i zawsze suyy
wyciganiu szerszych wnioskw. Taki sposb uprawiania dyplomatyki postawi trzeba stanowczo
wyej ni model polski, stosowany zwaszcza w pracach szkoy wrocawskiej, w ktrym nacisk
pooony zostaje na formalne studium duktu i dyktatu, traktowane jako cel sam w sobie (jak
szydzi kiedy Stanisaw Kura, chodzi tylko o ustalenie, ile dokumentw zredagowa pisarz Jan,
a ile Mikoaj). Zamys Autorki wypada te oryginalnie na tle rozwiza niemieckich, starajcych
si czsto umieci sprawy dyplomatyczne w oglnym obrazie funkcjonowania dworu i systemu
rzdzenia (w typie: Hof, Rat, Kanzlei und Regierungssystem)3. Recenzowana ksika moe
w kadym razie stanowi znakomity wzr dla bada nad innymi kancelariami pnoredniowiecznymi. Zawsze bdzie te dla nich punktem porwnawczego odniesienia. Stanowi to o jej
trwaej wartoci, nie tylko w wymiarze lskiej historiografii regionalnej.
Tomasz Jurek (Pozna)

MAGDALENA OGREK, Beginki i waldensi na lsku i Morawach do koca XIV wieku,


Wydawnictwo i Agencja Informacyjna WAW Grzegorz Wawoczny, Racibrz 2012, ss. 292.
Autorka podejmuje tematyk, ktra wydaje si niele przebadana. Dziaalno waldensw
i beginek na terenie pnoredniowiecznych Czech, bo o tak zakrelony obszar geograficzny naprawd w recenzowanej ksice chodzi, doczekaa si w ostatnim pwieczu licznych opracowa
naukowych, ktre w duej mierze byy inspirowane klasycznymi ju dzisiaj wydawnictwami
rdowymi i studiami niemieckiego badacza Alexandra Patschovskyego. Jego wzorcowe edycje
z lat siedemdziesitych XX w. wprowadziy do obiegu naukowego bogaty zesp rde do dziejw redniowiecznej herezji i inkwizycji w przedhusyckich Czechach1. Czytelnik przystpujcy
3
Np. S. H o f m a n n, Urkundenwesen, Kanzlei und Regierungssystem der Herzoge von Bayern
und Pfalzgrafen bei Rhein von 1180/1214 bis 1255/1294, Kallmnz 1967; K. Frh. v o n A n d r i a n W e r b u r g, Urkundenwesen, Kanzlei, Rat und Regierungssystem der Herzge Johann II., Ernst und
Wilhelm III. von Bayern-Mnchen (1392-1438), Kallmnz 1971; L. S c h n u r r e r, Urkundenwesen,
Kanzlei und Regierungssystem der Herzge von Niederbayern 1255-1340, Kallmnz 1972; Ch. Frh.
v o n B r a n d e n s t e i n, Urkundenwesen und Kanzlei, Rat und Regierungssystem des Pflzer Kurfrsten
Ludwig III. (1410-1436), Gttingen 1983; M. L u c h a, Kanzleischriftgut, Kanzlei, Rat und Regierungssystem
unter Herzog Albrecht III. von Bayern-Mnchen 1438-1460, Frankfurt/Main 1993; Ch. L a c k n e r, Hof
und Herrschaft. Rat, Kanzlei und Regierung der sterreichischen Herzoge (1365-1406), Wien 2002.
1
A. P a t s c h o v s k y, Die Anfnge einer stndigen Inquisition in Bhmen. Ein Prager InquisitorenHandbuch aus der ersten Hlfte des 14. Jahrhunderts, Berlin-New York 1975 (Beitrge zur Geschichte
und Quellenkunde des Mittelalters 3); t e n e, Quellen zur Bhmischen Inquisition im 14. Jahrhundert,
Weimar 1979 (MGH, Quellen zur Geschichte des Mittelalters 11); t e n e, Waldenserverfolgung in
Schweidnitz 1315, Deutsches Archiv fr Erforschung des Mittelalters 36, 1980, s. 137-176.

Artykuy recenzyjne i recenzje

239

do lektury pracy Magdaleny Ogrek moe postawi sobie zasadnicze pytanie: co nowego wnosi
ona do do dobrze rozpoznanego zagadnienia? Dodajmy, e w 2007 r. ukazaa si nowa synteza
dziejw ruchw religijnych na lsku, ktrej autor, Jarosaw Szymaski, dokona systematycznego przegldu caego materiau rdowego na temat obecnoci waldensw i beginek na tym
obszarze; przeprowadzi te jego sumienn analiz2.
Niestety, w zajmujcym niespena siedem stron Wstpie (s. 9-16) recenzowanej publikacji
trudno znale rzeteln analiz tematu pracy tak pod wzgldem rdoznawczym, jak i metodologicznym. Mamy jedynie luny zbir deklaracji autorki, ktre mwi nie tyle o jakiejkolwiek
metodologii badawczej, ile o jej osobliwym sposobie patrzenia na dzieje redniowiecznego
Kocioa. Pisze wic autorka, e w historii ruchw heretyckich s takie, ktrych determinacja w walce o Koci wolny od wszelkich naduy wybija si ponad inkwizycyjn poog.
Na szczegln uwag zasuguj beginki i waldensi, ktrzy dzielnie torowali drog swoim pogldom wbrew chwiejnym nastrojom spoecznym i narastajcej wrogoci wobec jakichkolwiek
przejaww indywidualnoci religijnej . Dotychczas nie pokuszono si te o cakowit rehabilitacj tych grup, ktra sprawiedliwie im si naley, zwaywszy na dokonania ich czonkw
i analiz faktycznych postpkw, a nie tylko tych spreparowanych przez inkwizytorw (s. 9).
Gdyby dosownie rozumie powyszy fragment, mona wycign wniosek, e celem ksiki
jest historyczna rehabilitacja beginek i waldensw (ale tu zaraz rodzi si pytanie: wszdzie,
czy tylko na lsku i na Morawach?), ktrzy byli dotd niesprawiedliwie oceniani wbrew faktycznym postpkom i na podstawie spreparowanych dokumentw inkwizycyjnych. W zasadzie mona byoby poprzesta na stwierdzeniu, e autorka albo niezbyt dobrze orientuje si
w stanie bada, albo wiadomie go ignoruje. Wielu badaczy zajmujcych si dziejami beginek
i waldensw byoby zdziwionych, dowiadujc si w 2012 r., e te dwa ruchy religijne s tak sabo
rozpoznane, a do tego jeszcze byy przedstawiane dotd w krzywym zwierciadle inkwizycyjnych
protokow i z tego wzgldu zasuguj na rehabilitacj. Mona postawi pytanie, czy autorka
nie zna dorobku naukowego kilku generacji historykw, ktrzy badali dzieje interesujcych j
ruchw religijnych? Czy zapoznaa si sumiennie z przywoywanymi przez siebie niekiedy
w przypisach, a ujtymi w bibliografii opracowaniami, traktujcymi o waldensach i beginkach
w Czechach czy Europie rodkowo-Wschodniej?
Do dziwacznie wyglda prezentacja rde, ktrej to M. Ogrek powicia jedn stron
(s. 14). Obok oglnikowo wspomnianych archiwaliw, ktrych tre znamy z edycji kodeksw
dyplomatycznych i innych przekazw rdowych, autorka pisze o kwerendzie przeprowadzonej
w archiwach polskich, czeskich, sowackich i watykaskich (s. 14). Wrd nich wymienia:
Bibliotheca cathedralis ecclesiae Olomucensis, Zemsky Archiv w Olomouc, Herzog August
Bibliothek w Wolfenbttel, Praskie Muzeum Narodowe i Bibliotek Watykask. Abstrahujc
ju od niepoprawnej nomenklatury co samo w sobie budzi zdziwienie, warto zwrci uwag
na co najmniej dwie zasadnicze kwestie. Autorka pisze, e korzystaa z rkopisw dotyczcych
beginek i waldensw, odnajdujc rda dotychczas nieznane. Nie wiadomo jednak, przynajmniej ze Wstpu, jakie to nowe rda autorka ma na myli. Wykorzystane przez ni w pracy
protokoy inkwizycyjne zachowane w Herzog August Bibliothek w Wolfenbttel (Helmst. 315,
403; Novi 348) zostay wydane ponad trzydzieci lat temu przez A. Patschovskyego i D. Kurze;
byy ju wielokrotnie przedmiotem naukowej eksploracji. Odrbnym problemem jest korzystanie
przez autork z zachowanych w Bibliotece Watykaskiej oryginalnych protokow przesucha
beginek widnickich z 1332 r. (sygnatura: Vat. Lat. 13119), ktre uwaa i susznie za niezwykle istotne rdo do bada problematyki beginek na lsku. O ile we Wstpie autorka
twierdzi, e wykonaa tak kwerend i miaa dostp do tego cennego rda, o tyle w dalszej
czci pracy, przyznaje, e z niego nie korzystaa (s. 219). Wtek opisujcy perypetie autorki
z uzyskaniem dostpu do rkopisu Vat. Lat. 13119 (ktremu niekiedy bdnie przypisuj sygnatur Vat. Lat. 13118), rzuca za wiato na technik prowadzenia przez ni kwerendy. Dowiadujemy si mianowicie, e autorka staraa si o zgod na prac nad rkopisem, ale udzielono
jej odpowiedzi odmownej. Niezraona odmow, zwrcia si o udostpnienie dokumentu
2

J. S z y m a s k i, Ruchy heretyckie na lsku w XIII i XIV wieku, Katowice 2007.

240

Artykuy recenzyjne i recenzje

za porednictwem innych instytucji, takich jak Ambasada RP w Watykanie, ale przynioso to


podobny skutek oraz odpowied, e pergamin z sygnatur Vat. Lat. 13118 nie istnieje (s. 219;
por. s. 110, przyp. 266). Dla kadego badacza korzystajcego z Biblioteki Watykaskiej, zreszt
nie tylko z niej, pewne sprawy wydaj si oczywiste. Po pierwsze, sygnatura jest bdna. Po
drugie, jeeli autorka chciaa cign taki rkopis do Polski, to oczywicie powinna wiedzie,
e rkopisw nie mona wypoycza w systemie wymiany midzybibliotecznej i nie chodzi tu
tylko o przepisy Biblioteki Watykaskiej. Po trzecie, istniej duo prostsze sposoby uzyskania
dostpu do rkopisw Biblioteki Watykaskiej ni pisanie listw do jej wadz i angaowanie
innych instytucji, zwaszcza placwek dyplomatycznych. Najprociej byoby zamwi zdjcia
cyfrowe, co mona zrobi za porednictwem strony internetowej (http://www.vatlib.it).
M. Ogrek stwierdza, e rkps Vat. Lat. 13119 poza protokoami przesucha beginek
zawiera te opis ycia inkwizytora Jana Svenkenfeldta, a zarazem sugeruje, e pozostaje
zagadk, dlaczego aden z badaczy nie wspomnia o dalszym cigu rkopisu doczonego do
akt procesu beginek (s. 219). Wyjanijmy: Po pierwsze, wspomniany przez autork opis ycia
Jana ze Schwenkenfeldu, doczony do protokow przesucha beginek widnickich z 1332 r.,
jest w istocie niemal dosownie powtrzonym fragmentem Kroniki ksit polskich, ktra bya
publikowana3..Po drugie, w sensie formalnym, w tekst nie jest integraln czci protokow
przesucha beginek widnickich. Tekst zosta sporzdzony na papierze w formie niewielkich
rozmiarw skadki i doszyty do ostatniej karty pergaminowego rotulusa procesowego. Sama
skadka liczy za 5 numerowanych kart, a nie jak pisze autorka 7 kart. Niewiadoma pochodzenia owego nowego rda, M. Ogrek przeprowadza analiz okolicznoci mierci Jana ze
Schwenkenfeldu, kwestionujc ustalenia A. Patschovskyego i podtrzymujcego je Jarosawa
Szymaskiego. Pisze: Szymaski popiera t tez, uwaajc rda wspomnianego profesora za
pierwszorzdne (zbir formu inkwizytorskich wraz z mandatem inkwizytora praskiego Gallusa
von Neuhaus, 1335-1353, w ktrym w ten wanie sposb opisuje on zabjstwo Svenkefeldta).
Jednoczenie neguje wszystkie pozostae rda, pomimo, jak sam podaje zaufania jakie naley
bez wtpienia mie do wartoci [ich] przekazu. Oddajc palm pierwszestwa relacji czeskiego
inkwizytora, Szymaskiemu trzeba przeciwstawi rkopis do tej pory nieznany, pochodzcy ze
zbioru akt Kodeksu Watykaskiego aciskiego 13119 dotyczcy historii zabjstwa Johanessa
von Svenkenfeldta (s. 234-235). Co ciekawe, autorka wydaje si zna ten fragment Kroniki
ksit polskich, o czym wiadczy przyp. 276 na s. 234. Korzystajc jednak z owego nowego
rda z rkopisu Vat. Lat. 13119, a nawet publikujc jego fragmenty w polskim przekadzie,
M. Ogrek nie ma pojcia, e ma przed sob wanie tekst Kroniki ksit polskich, a nie jakie
nowe rdo do ycia i mierci wrocawskiego inkwizytora.
Podrozdzia ten koczy si konkluzj: Jak wida na przykadzie cytowanego fragmentu,
data zamordowania brata inkwizytora, podana w rkopisie zdaje si potwierdza dedukcj
chronologii przeprowadzon przez Patschovskyego, ale okolicznoci mierci Svenkenfeldta
s inne, ni podaje uczony (s. 236). Nie wchodzc w gbsz polemik z tym stwierdzeniem,
pragn poprze wnioski A. Patschovskyego, przyjte te przez J. Szymaskiego, e dokumenty
procesowe wydane przez praskiego inkwizytora Havla z Jindichv Hrdca naley uzna za
bardziej wiarygodne ni przekaz Kroniki ksit polskich4. Swoj drog nie wiadomo, w jaki
sposb autorka wesza w posiadanie owego cennego i ignorowanego przez historykw rkopisu z Biblioteki Watykaskiej, mimo opisanych wczeniej trudnoci, jakie napotkaa podczas
swojej kwerendy. Zastanawia te, czy autorka, korzystajc z katalogu rkopisw o sygnaturze
3
Cay zamieszczony w rkps Vat. Lat. 13119, opis pt. Historia interfectionis fratris Johannis
Schwenkenfelt jest w istocie kompilacj rnych fragmentw Kroniki ksit polskich dotyczcych konfliktu
pomidzy biskupem wrocawskim Nankerem z jednej strony a krlem Czech Janem Luksemburskim
i rajcami wrocawskimi z drugiej. Wczony do ksiki M. Ogrek, w polskim przekadzie, fragment,
opisujcy dziaania inkwizycyjne Jana ze Schwenkefeldu i okolicznoci jego mierci w Pradze, stanowi
cz rozdziau 30 teje kroniki. Zob. Monumenta Poloniae Historica, t. III, Lww 1878, s. 523-526.
4
A. P a t s c h o v s k y, Quellen, nr 64, s. 161-163 i nr 143, s. 217-218, oraz komentarz na s. 61-65;
por. J. S z y m a s k i, Ruchy heretyckie, s. 119-133; t e n e, Johannes Swenkenfeldt inquisitor et
martyr, lski Kwartalnik Historyczny Sobtka 58, 2003, s. 1-17, tu s. 11-17.

Artykuy recenzyjne i recenzje

241

Vat. Lat., nie zauwaya znajdujcej si tam informacji, ktra jednoznacznie identyfikuje owe
nowe rdo?
Przyjrzyjmy si jeszcze jednemu zdaniem M. Ogrek nowemu rdu (s. 96-98).
Chodzi o pochodzc z 1391 r. list mistrzw waldeskich, ktra m. in. odnotowuje dwch waldensw de Polonia, tak wanych dla jej bada nad waldyzmem na ziemiach polskich. Autorka
twierdzi, e mamy w tym przypadku do czynienia z nieznanym do tej pory rkopisem Inquisitio
Valdensium 1391, znajdujcym si w Archiwum Ziemskim w Oomucu (s. 97). Nie odnoszc
si w tym miejscu do kuriozalnej analizy dotychczasowych bada nad tym tekstem, ktry pono
jest nieznany, ograniczmy si do stwierdzenia, e w 1890 r. ow list opublikowa Ignaz von
Dllinger w klasycznym ju dzisiaj wydawnictwie rde do dziejw redniowiecznych ruchw
heretyckich5. W tym samym czasie ukazao si wane studium Hermanna Haupta, w ktrym
zostaa przeprowadzona analiza tego rda6. Od tego czasu lista z 1391 r., jest rdem dobrze
znanym i czsto wykorzystywanym. Na przestrzeni minionego wieku kolejni historycy odkrywali nowe rkopisy zawierajce ten cenny przekaz7. Take rkopis oomuniecki (z krtsz
wersj listy mistrzw waldeskich), o ktrym pisze M. Ogrek, zosta odkryty i opublikowany
przez Ernsta Wernera w 1963 r.8
Rwnie dziwaczna i niezrozumiaa jest take analiza protokow procesw waldensw, jakie
w latach 1392-1394 prowadzi w Szczecinie inkwizytor Piotr Zwicker. Materiay te znajduj si
w dwch rkopisach Herzog August Bibliothek w Wolfenbttel (sygn. Helmst. 403 i Novi 348)
i na nich Dietrich Kurze opar swoj edycj rde do dziejw heretykw w Brandenburgii i na
Pomorzu9. Od tego czasu protokoy te byy wielokrotnie analizowane w literaturze przedmiotu
jako jedno z podstawowych rde do dziejw waldensw w pnym redniowieczu. Nie za
bardzo wic wiadomo, po co M. Ogrek w ogle zajmuje si rkopisami, ktre s dobrze rozpoznane. Sposb za, w jaki to czyni, wiadczy, e nie wie, z jakimi materiaami rkopimiennymi
ma do czynienia. Jak bowiem naley rozumie podsumowujce jej wywody zdanie: protokow
z procesu szczeciskiego byo pierwotnie 443 (s. 99). Czy chodzi jej o liczb tomw, skadek,
foliaw, a moe lunych kart z zeznaniami? Rwnie zdumiewajce jest stwierdzenie: Mona
zaoy, e bdzie on [zaginiony rkopis z czci protokow PK] w nieznanej nam czci
zbiorw Herzog August Bibliothek, ale szanse na zaistnienie tego faktu [sic] s znikome (s. 99).
Warto podkreli, e taka hipoteza badawcza odnosi si do jednej z najstarszych bibliotek europejskich, ktra od dawna posiada dobrze opracowane katalogi rkopisw, a ktrej zbiory byy
ju przedmiotem intensywnej kwerendy naukowej.
Duo miejsca, znacznie wykraczajcego poza wszelkie przyjte ograniczenia objtociowe
recenzji, zajoby prostowanie bdw merytorycznych ksiki. Musz przyzna, e nigdy
wczeniej nie widziaem pracy, ktra zawieraaby takie nagromadzenie bdw rzeczowych,
warsztatowych i stylistycznych. W dziwny sposb autorka posuguje si nazwami wasnymi.
Piszc o miejscowociach na terenie Czech, operuje najczciej nazwami niemieckimi. Mamy
wic Kniggrtz (s. 257, 259) lub Koeniggraetz (s. 242, 244, 257) zamiast Hradec Krlov,
Tschaslau (s. 259) zamiast slav, Neuhaus (s. 242, 243, 244, 245, 255) zamiast Jindichv
Hradec, Znaim (s. 255) zamiast Znojmo, Iglau (s. 243, 259) zamiast Jihlava, Jungbunzlau (s. 243,
244) zamiast Mlad Boleslav itp. Nazwy czeskie, o ile s podawane, znajduj si najczciej
w nawiasie. Nie sposb te zrozumie, dlaczego autorka okrela Oomuniec (Olomouc) jako
Oumuniec (s. 98, 205, 245, 261) czy tworzy przymiotnik oumuniecki (s. 135, 246, 247).
5
Beitrge zur Sektengeschichte des Mittelalters, wyd. I. von Dllinger, t. II, Mnchen 1890,
nr XXXIII, s. 367-369.
6
H. H a u p t, Waldenserthum und Inquisition im sdstlichen Deutschland bis zur Mitte des
14. Jahrhundert, Freiburg im Breisgau 1890, s. 58-60.
7
Zob. P. B i l l e r, The 1391 List of Waldensian Magistri. Three Further Manuscripts, w: tene,
The Waldenses, 1170-1530. Between a Religious Order and a Church, Aldershot 2001, s. 233-236.
8
E. W e r n e r, Nachrichten ber sptmittelalterliche Ketzer aus tschechoslovakischen Archiven und
Bibliotheken, Beilage zur Wissenschaftlichen Zeitschrift der Karl-Marx-Universitt Leipzig, Gesellschaftsund Sprachwissenschaftliche Reihe 12, 1963, z. 1, s. 265.
9
Quellen zur Ketzergeschichte Brandenburgs und Pommerns, wyd. D. Kurze, Belin New York
1975 (Verffentlichungen der Historischen Kommission zu Berlin 45, Quellenwerke 6).

242

Artykuy recenzyjne i recenzje

Podobne problemy wida w imionach i nazwiskach. Przykadem inwencji autorki moe by fakt,
e inkwizytor Jana ze Schwenkenfeldu okrelany jest jako Johann (s. 101, 110, 213, 234), Johanes (s. 235) lub Jan (s. 216, 235). Take jego nazwisko posiada rne zapisy. Autorka zdaje
sobie spraw z rnorodnoci form rdowych, acz nie wyciga z tego stosownych wnioskw.
Swojemu zagubieniu daje wyraz w przypisie 209 (s. 214), piszc: O identyfikacj krewnych
Jana na podstawie rde z drugiej poowy XIII wieku i pierwszej poowy XIV wieku pokusi
si Jarosaw Szymaski, podajc kilku nosicieli tego nazwiska. Do swojej narracji autorka
wprowadza te nowe postacie, czc nazwiska i imiona rnych osb. Dobrym przykadem
takich dziaa jest Waldemar Durandus von Huesca (s. 25). Z opisu autorki mona wnioskowa, e zapewne chodzi jej o Duranda z Hueski, ale nasuwaj si wtpliwoci, gdy podawane
przez ni szczegy nie pasuj do wiedzy na jego temat. Nie wiemy bowiem, by by katarem.
Nalea natomiast do pierwszej generacji zwolennikw Waldesa z Lyonu i by zaangaowany
w polemik z katarami, czego najlepszym dowodem jest jego Liber antiheresis. Rwnie dobrze
mona byoby zreszt zapyta, jakiego Waldesa autorka ma na myli: czy tego, ktry dziaa
w Lyonie w latach siedemdziesitych XII w. i zaoy ruch dobrowolnego ubstwa, czy moe
tego legendarnego o imieniu Piotr (s. 20, 43, 53), ktry zosta powoany do ycia przez lombardzkich waldensw w poowie XIV w. (w przyp. 117, s. 43, autorka zwraca co prawda uwag
na ten problem, ale dla jej analiz nic z tego nie wynika).
Szereg z prowadzonych w recenzowanej pracy analiz dotyczy zagadnie zwizanych
z organizacj redniowiecznego Kocioa i redniowiecznym prawem kanonicznym. Mimo e
autorka prbuje porusza zagadnienia prawnicze zwizane choby z procesami in causa fidei,
odbywajcymi si przed sdami biskupimi lub papieskich inkwizytorw, atwo mona dostrzec
powane problemy w operowaniu specjalistyczn terminologi zarwno acisk, jak i polsk.
M. Ogrek nie potrafi dostrzec rnicy midzy tak podstawowymi terminami, jak konstytucje
soborowe, statuty synodalne czy dekrety papieskie. Nie wie, jak struktur maj podstawowe,
redniowieczne kodyfikacje prawa kanonicznego i jakie rodzaje tekstw w nich si znajduj
(s. 161). Sposb, w jaki dokonuje interpretacji tych normatywnych tekstw, zasugiwaby na
szerszy komentarz. Na przykad opisujc proces formowania si w prawodawstwie kocielnym
procedury inkwizycyjnej, pisze ona m.in.: Dwa lata pniej [tj. po zawarciu traktatu weneckiego w 1177 r. PK] zwoano III sobr lateraski, na ktrym ogoszono swoist konstytucj De
haereticis, stanowic zbir obowizujcych zasad walki z herezj (s. 158).
Zdziwienie wywouj prowadzone przez autork analizy, ktre za nic maj rda czy literatur przedmiotu. Przykadowo, powica ona 10 stron katarom, koczc ten mini-wykad konkluzj, e kataryzm przepad bezpowrotnie. Duo wczeniej w jego obrbie zaczy formowa
si i torowa sobie drog nowe ruchy heretyckie herezja Wolnego Ducha i waldensi (s. 27).
Jak wida, dla autorki kataryzm jest prardem pniejszych redniowiecznych herezji, sam
bdc prost kontynuacj manicheizmu i bogomilizmu. Prostota tej narracji w istocie poraa, bo
po takiej konkluzji autorka swobodnie przechodzi do omawiania dziejw beginek i waldensw.
Ironicznie mona stwierdzi, e na prno setki uczonych, historykw, filologw, teologw,
religioznawcw czy antropologw od dziesitek lat gowi si nad genez kataryzmu, jego
skomplikowan i podkrelmy zmieniajc si doktryn, praktykami religijnymi, etosem itd.
Stosowany przez M. Ogrek redukcjonizm metodologiczny i ignorowanie skomplikowanych
problemw badawczych mona dostrzec zreszt w caej pracy.
Skandaliczna jest edycja rnorodnych rde, ktre autorka obszernie wprowadza do
swojego tekstu. Zazwyczaj chodzi tu o przekad na jzyk polski protokow inkwizycyjnych,
m. in. procesw waldensw w Szczecinie w latach 1392-1394 lub zezna beginek widnickich
z 1332 r., czyli o materiay, ktre zostay dawno wydane drukiem. W ksice te obszerne przekady zajmuj czsto po kilka stron i s pozbawione jakiegokolwiek aparatu krytycznego. Jako
przekadw sprawia wraenie, i tumaczenia dokonaa osoba bez znajomoci redniowiecznej
aciny, zwaszcza w jej specyficznym dyskursie prawniczym. Dla przykadu warto przytoczy
fragmenty zamieszczonych w ksice protokow inkwizycyjnych Piotra Zwickera z 1392 r.:
w obecnoci tych, co przy przysidze o mwieniu prawdy, Filipa z Helpie prepozyta kamieskiego, Henryka Paleburn prepozyta kocioa w. Marii w Szczecinie diecezji kamieskiej i Jana

Artykuy recenzyjne i recenzje

243

z Eykstete arcydiakona pyrzyckiego w kociele kamieskim, i w czasie wyrzeczenia si audi()


zeznania przy tych z wyjtkiem prepozyta kamieskiego; z niej podpisanymi Janem Frycze
wikarym w kociele parafialnym w. Jakuba w Szczecinie, w dekretach bakaarzem, Janem
Alstede rektorem klerykw w Szczecinie, w uczonych sztukach10 (s. 196-197). Albo w innym
miejscu: Take roku itd., dnia wspomnianego miesica [1392 listopad 22], okoo godziny
non, we wspomnianej wietlicy kurii prepozyta szczeciskiego, wobec pana Piotra inkwizytora
powyej wspomnianego dobrowolnie stawi si Cune Conradi z Grifina, diecezji kamieskiej,
podejrzany o herezj i oskarony, sdownie pozwany ustnym rozkazem pana inkwizytora11 (s.
197-198). Oba cytowane fragmenty zostay wydane przez Dietricha Kurze. Cho M. Ogrek
nie zaznacza rda swojego przekadu, nie ulega wtpliwoci, e jest on oparty wanie na
tym wydawnictwie; wskazuje na to przejcie numeracji kolejnych czci interrogatorium. Na
kolejnych stronach (s. 198-205), gdzie publikuje obszerne fragmenty tyche protokow, podaje
w przypisach dwa rkopisy o sygnaturach Helmst. 403 i Novi 348 z Herzog August Bibliothek,
ktre zostay wydane we wspomnianej edycji D. Kurzego.
Tak jak wspominaem, w recenzowanej pracy wystpuje szereg kuriozw, ktre nie powinny
znale si nie tylko w ksice naukowej, ale nawet popularnonaukowej. Caa ksika zostaa
niechlujnie napisana i zredagowana, co wida zarwno w samej narracji, jak i w przypisach.
Styl, jakim posuguje si autorka, nie ma nic wsplnego z dyskursem naukowym, a trudnoci
w zrozumieniu wykadu potguj liczne bdy terminologiczne. Pomylenie mendykantw, ktrym Grzegorz IX powierzy funkcje inkwizycyjne, z medykamentami (s. 161) jest jedynie
drobnym, cho do symptomatycznym przykadem stylistyki caego tekstu. O niedbaej redakcji
wiadcz take pozostawione w ksice techniczne uwagi: czy ten przypis? (s. 108, przyp.
253), Gdzie wpisa? (s. 214, przyp. 211), rdo? (s. 212, przyp. 200; podobnie s. 217 i 219),
Ktry tom (s. 244, przyp. 322), Brak w bibliografii (s. 213, przyp. 207). Poziom warsztatu
naukowego M. Ogrek dobrze ilustruje bibliografia, w ktrej tytuy prac s dowolnie skracane
(np. Acta Capitulorum, wyd. B. Ulanowski, [w:] Monumenta Mediaevi Historica, t. XVI, Krakw
1902) i przekrcane, a wydawnictwa rdowe s przemieszane z opracowaniami bez adnego
dajcego si rozpozna porzdku. Zdarzyo si te autorce rozmnoy prac piszcego niniejsze
sowa, gdy jej bibliografia zawiera dwa opisy odnoszce si do tej samej ksiki, z ktrych
jeden podaje tylko podtytu polski, a drugi podaje take tytu aciski (s. 285).
Zwaywszy liczb i rodzaj omwionych bdw, ksika Magdaleny Ogrek w aden sposb nie spenia standardw rozprawy naukowej i nie moe pretendowa do miana rzetelnego
studium historycznego czy choby popularnonaukowego. Wydaje si za, e za ksik kryje si
praca doktorska o procesach heretykw na lsku i Morawach w redniowieczu, obroniona
przez M. Ogrek w 2009 r. na Uniwersytecie Opolskim, cho w omwionej ksice brak jest
o tym informacji. Dziwi moe, e taka ksika w ogle ukazaa si drukiem. Jeszcze bardziej
dziwi, e uzyskaa ona pozytywn opini wydawnicz. Nie wnosi ona bowiem nic oryginalnego
do badanego zagadnienia. Zostaa napisana w sposb chaotyczny, a autorka korzysta niemal
wycznie z wydanych i dobrze znanych rde. Nawet tam, gdzie wskazuje na korzystanie
z rkopisw, chodzi najczciej o krytyczne edycje rde, ktre w nieudolny sposb tumaczy
na jzyk polski. Niestety, taki sposb uprawiania mediewistycznego rzemiosa cofa rozwj bada
naukowych, a u czytelnika wywouje dezorientacj i bl gowy.
Pawe Kras (Lublin)
10
Quellen zur Ketzergeschichte Brandenburgs und Pommerns, nr XIII/1, s. 78: presentibus quoad
iuramentum de veritate Philippo (de) Helpte, preposito Caminensi, Henrico Paleburn, preposito ecclesie
beate Marie in Stetyn Caminensis diocesis, et Johanne de Eykstete, archidiakono Pyricensi in ecclesia
Caminensi, et in abiuracione audi() deposicionem eisdem excepto preposito Camynensi; cum infrascriptis
Johanne Fricze, vicario in ecclesia parrochiali sancti Jacobi in Stetyn, in decretis baccalareo, Johanne
Alstede, rectore scholarium in S(tetyn), in artibus magistris.
11
Tame, nr XIII/3, s. 79: Item anno etc., die 22. mensis predicti (1392 November 22), hora quasi
nonarum, in stuba curie prepositi Stetinensis supradicta, coram domino Petro inquisitore supradicto
voluntariter se obtulit Cune Conradi de Grifenhagen, Caminensis diocesis, suspectus de heresi et accusatus
iudicialiterque oretenus propter dictum domini inquisitoris citatus, et interrogatus, an velit iurare de
dicenda veritate, respondit quod sic.

244

Artykuy recenzyjne i recenzje

MAGORZATA WILSKA, Mazowieckie rodowisko dworskie Janusza Starszego. Studium


spoeczne, Wydawnictwo Neriton, Warszawa 2012, ss. 160 + 8 il. + 18 map.
Minione czterdziestolecie przynioso w polskiej literaturze wysyp publikacji o charakterze
prozopograficznym. Praca Magorzaty Wilskiej wpisuje si w obszerny nurt bada, ale jej
miejsce w tym nurcie nie jest atwe do okrelenia. Z wprowadzenia (s. 8) dowiadujemy si
bowiem, e praca powstaa w poowie lat siedemdziesitych jako dysertacja, napisana pod
kierunkiem prof. Stanisawa Trawkowskiego. Wwczas jednak Autorka nie zdecydowaa si na
jej publikacj w caoci, ogaszajc tylko fragment (Objazdy ksicia Janusza Starszego: struktura wadzy i rodowisko dworskie na Mazowszu, w: Spoeczestwo Polski redniowiecznej,
t. II, Warszawa 1982, s. 160-187; o artykule tym nie wspomniano we wstpie do recenzowanej
pracy). Decyzja ta uzasadniona bya oczekiwaniem na majce si niebawem ukaza drukiem
spisy urzdnikw mazowieckich oraz Sownik historyczno-geograficzny ziemi warszawskiej
w redniowieczu. Prace te miay posuy wzbogaceniu biogramw i weryfikacji wnioskw,
jednak do czasu wydania ksiki M. Wilskiej adna ze wspomnianych pozycji si nie ukazaa
(rzeczony Sownik opublikowano w 2013 r.). Po upywie trzydziestu lat Autorka zdecydowaa
si jednak wyda swoj dysertacj, a przesdzio o tym jak twierdzi ukazanie si nowych,
cennych opracowa oraz edycji rdowych. Niestety, ju w tym miejscu naley stwierdzi, e
owe nowoci wydawnicze nie zostay przez M. Wilsk naleycie spoytkowane. Zaktualizowano
jedynie bibliografi, sporadycznie przypisy (ale bez ingerencji w tekst gwny) oraz biogramy.
Pozostae partie pracy pozostay pod tym wzgldem nietknite i reprezentuj stan bada z 1977 r.
Brak aktualizacji wida te w stwierdzeniu (s. 11), e rodowiskami dworskimi dotychczas
prawie si nie zajmowano. Zdanie to pasuje rzeczywicie do sytuacji z czasw powstawania
pracy, ale nie do czasu obecnego. Nieuwzgldnienie narosego przez kilkadziesit lat dorobku tego
nurtu odbio si te na ksztacie metodycznym recenzowanej ksiki. Chodzi przede wszystkim
o sposb zdefiniowania tytuowego rodowiska dworskiego oraz metod dobierania osb do
tak rozumianego grona. M. Wilska odwouje si co prawda do literatury zagranicznej z lat siedemdziesitych, ale nie ma to wikszego wpywu na jej dociekania. Waniejsza byaby dyskusja
z polskimi propozycjami rozumienia kluczowych poj. Dla Autorki rodowisko dworskie to
grono najbliszych wsppracownikw panujcego, grupa o szerokim krgu i zakresie oddziaywania (s. 11). M. Wilska susznie zaoya (s. 17), e owych najbliszych wsppracownikw
naley szuka wrd wiadkw ksicych dyplomw oraz wpisw w Metryce (mazowieckiej),
na co wskazaa analogie w zagranicznych pracach o dworach ksicych. Uznaa wic, e
wszyscy wiadkowie tworz ksice otoczenie, a sposobem na wyodrbnienie ze waciwego rodowiska dworskiego jest analiza aktywnoci poszczeglnych osb. Takie rozumienie
pojcia otoczenia ksicego odbiega nieco od tendencji w obecnej literaturze przedmiotu.
A. Supruniuk (Otoczenie ksicia mazowieckiego Siemowita IV (1374-1426), Warszawa 1998,
s. 11-12), a za ni ostatnio J. Sperka (Otoczenie Wadysawa Opolczyka w latach 1370-1401,
Katowice 2006, s. 15-16), zawaj otoczenie do osb wiadczcych przynajmniej w dwch
dyplomach lub w przynajmniej jednym wystawionym przez ksicia poza ziemi, w ktrej dana
osoba miaa swe dobra. To drugie kryterium nie jest moe do koca szczliwe, gdy odtworzenie
penego majtku wszystkich osb przeomu XIV i XV w. nie zawsze jest moliwe. Niemniej
wykluczenie z otoczenia ksicego wiadkujcych okazjonalnie jest zrozumiae. Szkoda, e
podobnego zabiegu nie zastosowaa rwnie M. Wilska.
Autorka w dyplomach ksicia Janusza doliczya si (s. 34) 165 wiadkw, z ktrych 10 to
osoby uznane za nieprzynalene do ksicego otoczenia, zazwyczaj gocie, ktrych naley
pomin. Do pozostaej grupy (155 osb) naley zdaniem M. Wilskiej doda dalszych
25 wiadkujcych tylko w Metryce, co w sumie daje 180 wiadkw, tworzcych otoczenie ksice. Analiza aktywnoci osb z ksicego otoczenia przeprowadzona przez Autork polegaa
na podzieleniu wszystkich wiadkw na trzy grupy, w zalenoci od sumy liczby wystpie
w dokumentach i Metryce: grupa I to osoby wiadczce powyej 10 razy w dyplomach, a take
powyej 100 razy w Metryce, grupa II odpowiednio 2-10 wystpie w dokumentach i 11-100
w Metryce; grupa III jedno wystpienie w dokumencie i do 10 razy w Metryce. Podzia ten

Artykuy recenzyjne i recenzje

245

jest klarowny, cho w tabelach (s. 35-40) i w ich opisie s bdy. Zestawienia 3 grup oparto
najprawdopodobniej jednak tylko na liczbie wystpie w dokumentach (a nie w dokumentach
i Metryce), gdy znajdujca si kilka stron wczeniej tabela najaktywniejszych wsppracownikw ksicia (s. 32-33), oparta tylko na wpisach do Metryki, informuje w przypadku kilku
osb o ponad 100 ich wystpieniach przy ksiciu (cibor z Schocina nawet 329). Tymczasem
osoby najczciej wiadkujce w obydwu kategoriach rde (grupa I) posiadaj na koncie zaledwie kilkadziesit wystpie (z wyjtkiem cibora z Schocina, ktry ma ich 132). Liczba
powiadcze poszczeglnych osb w samej tylko Metryce byaby wic wiksza ni suma ich
wystpie w dokumentach i Metryce. Budzi to wtpliwoci co do klarownoci metody i sumiennoci wszystkich oblicze.
Opis dalszych kryteriw prowadzcych do wyodrbnienia i ustalenia waciwego rodowiska dworskiego odnajdujemy dopiero w rozdziale III (s. 63-64). Czytamy, e spord caego
ksicego otoczenia podzielonego pod wzgldem czstotliwoci wiadczenia w rdach na
trzy grupy, trzecia z tych grup skupiajca 70 osb najrzadziej wystpujcych nie wchodzia
w skad najbliszego otoczenia ksicia. Natomiast pozostae 110 osb, stanowice cznie
grup pierwsz i drug, tworzyo waciwe rodowisko dworskie Janusza I. W grupie drugiej
znalazy si 73 osoby, natomiast w grupie pierwszej, elitarnej 37.
Sposb ustalania skadu rodowiska dworskiego zaprezentowany przez Autork nie jest do
koca przemylany. Poniewa rodowisko dworskie jest wyranie pojciem pochodnym od
dworu, zabrako zdefiniowania tego ostatniego terminu. Niewaciwe wydaje si w kadym
razie odtwarzanie skadu dworu czy rodowiska dworskiego tylko w oparciu o czstotliwo
wystpowania na listach wiadkw. Zasady tworzenia testacji nie s jasne. Pewno co do przynalenoci do dworu czy rodowiska dworskiego daje tylko wystpienie z urzdem dworskim
lub nazwanie dworzaninem. Ujciu prezentowanemu przez M. Wilsk bardziej odpowiadaoby
wic okrelenie otoczenie spoeczne. Otoczenie nie jest tworem instytucjonalnym, wobec czego
kwestia jego definiowania jest bardziej dowolna, a przez to rodzca mniej zastrzee. Pisanie
o otoczeniu byoby zdecydowanie bezpieczniejsze. Stosowanie takiego zabiegu proponowaa
ju Helena Krt (Dwr krlewski Jadwigi i Jagiey, Krakw 1987, s. 9-11). I tak wyj trzeba od
zestawienia list wiadkw, ktre naleao ogranicza pewnym, liczbowym progiem wystpie.
Na tym jednak nie koniec. Mogy si bowiem zdarzy osoby, ktre np. nigdy nie wiadkoway
(lub pojawiay si rzadko), a pomimo tego odgryway wan rol, gdy sprawoway urzdy,
peniy wane funkcje czy otrzymyway od ksicia dobra (zazwyczaj w nagrod za wiern sub, chocia mogy to by te nagrody za jednostkowe przysugi). Katalog takich kryteriw
moe by bardzo zoony, w zalenoci od konkretnego wadcy, a im bardziej rozbudowany,
tym dobr osb wydaje si pewniejszy. Zasadna byaby te gradacja dokumentw (i ich wiadkw) w zalenoci od okolicznoci i wagi zaatwianej sprawy. Przykadowo, wiadkowanie
w dokumentach wystawionych poza granicami wadztwa wiadczy o towarzyszeniu ksiciu
w dalekiej podry, co rzuca wiato na rol danego czowieka. S wreszcie pewne szczeglne
przekazy, jak np. ciekawy wpis w Metryce z 1428 r. o hodzie zoonym przez dostojnikw
mazowieckich nastpcy Janusza, ksiciu Bolesawowi i jego onie Ofce. Wyliczono w niej
urzdnikw najpewniej wedug jakiej hierarchii. Szkoda, e M. Wilska nie podja si prby
porwnania, jak do tego zestawienia maj si testacje ksicych dyplomw z tego samego
czasu. Interesujce byoby sprawdzenie, czy wiadkowie owych dokumentw znajduj si we
wspomnianej zapisce, a jeeli tak, to czy wymieniani s (przynajmniej czciowo) w tej samej
kolejno, w jakiej wystpuj w Metryce.
Podsumowujc stron metodyczn pracy, naley wyrazi ubolewanie, e zasady, ktrymi
kierowaa si M. Wilska, nie zostay spjnie opisane w jednym miejscu i nie robi wraenia
zwartej, przemylanej caoci. Utrudnia to ledzenie toku rozumowania Autorki.
Podstaw rdow dla bada prowadzonych przez Autork tak jak w przypadku wikszoci bada nad redniowiecznymi elitami spoecznymi stanowiy dokumenty. M. Wilska
signa nie tylko po drukowane kodeksy dyplomatyczne, ale przeprowadzia te do rozleg
kwerend archiwaln. Szkoda jednak, e nie wyzyskaa dokadniej listw z dawnego archiwum krzyackiego (ktrych mikrofilmy od jakiego czasu s dostpne w AGAD). M. Wilska

246

Artykuy recenzyjne i recenzje

wykorzystaa te materiay poprzez edycj E. Joachima i W. Hubatscha, jednak zawarte tam regesty
s tak zwize, e wiele cennych informacji mogo zosta pominitych. Warto te pewnie byoby
przeszuka zasb korespondencji napywajcej do Gdaska i Torunia, gdzie wobec ywych
powiza gospodarczych spodziewa si mona listw z Mazowsza. Drug pod wzgldem
intensywnoci wykorzystywania grup rde stanowiy ksigi: Metryki Mazowieckiej, Metryki
Koronnej oraz (w mniejszym zakresie) sdw ziemskich. Generalnie kwerend oceni mona
jako zadowalajc. Trzeba przy tym podkreli, e sytuacja rdowa, w ktrej znajdowaa si
Autorka, bya komfortowa. Dokumenty oraz Metryka stanowi wymienit baz do prowadzenia
bada prozopograficznych. Szkoda, e nigdzie w pracy nie podano, ile dokumentw Janusza
Starszego zostao wykorzystanych. Z moich wasnych oblicze, opartych o dane z tabeli na
s. 42, wynika, e musiao ich by ok. 160.
Jak susznie zauwaa Autorka (s. 13), badanie rodowiska dworskiego Janusza I jest tematem bardzo wdzicznym, ze wzgldu na ponad pidziesicioletnie panowanie mazowieckiego
ksicia. Na gruncie polskim tak dugie rzdy s wyjtkowe i daj moliwo zaobserwowania
przemian zachodzcych w analizowanej grupie, dynamiki jej ksztatowania, a przede wszystkim
co rzadkie przy okazji bada nad otoczeniami wadcw sposobno weryfikacji, czy w ramach
tego elitarnego grona dochodzio do dziedziczenia pozycji (albo nawet godnoci) w ramach jednej
rodziny szlacheckiej lub nawet z ojca na syna. Zreszt wydaje si, e tak dugi okres badawczy
daje moliwo jeszcze wnikliwszych analiz, zwaszcza w odniesieniu do wzajemnych relacji
pomidzy Mazowszem i Koron, czy szerzej w kontekcie polityki zagranicznej i relacji
Korony z Litw oraz Unii polsko-litewskiej z Zakonem Krzyackim.
Praca dzieli si na dwie zasadnicze czci trzon pierwszej, opisowej, stanowi cztery rozdziay (s. 19-80) obramowane wstpem (s. 11-17) i zakoczeniem (s. 81-83). Cz drug aneks
(ale waciwie to integralny element rozprawy) stanowi katalog zestawiajcy biogramy osb
(s. 84-128). Cao poprzedza wprowadzenie (s. 7-9), a dopeniaj wykaz skrtw (s. 129-131),
bibliografia (s. 132-142), streszczenia (angielskie, francuskie i niemieckie, s. 143-148), indeks
osb (ss. 149-153), indeks nazw geograficznych (ss. 154-158), spis ilustracji (s. 159) oraz spis
map (s. 160). Wkadka z ilustracjami (8 sztuk) znajduje si tu przed zakoczeniem, natomiast
tablice z mapami (18 sztuk) znajduj si na kocu ksiki. Indeks osobowy nie obj Aneksu,
przez co wiele wanych informacji (zwaszcza tych dotyczcych osb trzecich, nie majcych
wasnych biogramw) bdzie trudnych do znalezienia. Szkoda take, e indeks nie zawiera
nazwisk cytowanych autorw.
W rozdziale I (s. 19-40) Autorka skupia si na objazdach dworu ksicego: terytorium,
itinerariach, siedzibach ksicych oraz innych miejscach postoju, dziaalnoci podczas objazdw oraz towarzyszcych ksiciu osobach. Jest tu wiele wartociowych i ciekawych informacji,
aczkolwiek w kontekcie bada prozopograficznych niekiedy zbdnych. Wydaje si bowiem, e
dla poznania wsppracownikw ksicia Janusza informacje o osadnictwie i zaludnieniu jego
ksistwa, odlegociach pomidzy siedzibami ksicymi i szybkoci ich pokonywania czy
wreszcie o samych siedzibach s drugorzdne.
Rozdzia II (s. 41-56) traktuje o dworze jako centrum administracji ksicej. Znajdziemy
tu m. in. cenne zestawienia czstotliwoci wystpowania w dokumentach osb piastujcych
poszczeglne urzdy, w stosunku do wszystkich dokumentw ksicych (ktrych liczba przypomnijmy nigdzie jednak nie pada), z uwzgldnieniem podziau na dwa okresy: 1374-1400
i 1401-1429. Wydaje si, e zestawienie przygotowane przez Autork jest nieco wypaczone,
albowiem traktuje urzdy zbiorczo, tzn. jako jedn grup potraktowano wszystkich sdziw,
wszystkich podkomorzych itd. Tymczasem rnice w liczbie wystpie pomidzy poszczeglnymi sdziami, podkomorzymi itd. byway kolosalne, jak pokazuje to choby przykadowo
przytoczone przez Autork zestawienie dotyczce sdziw (s. 53), z ktrego wynika zdecydowana
dominacja sdziw ciechanowskich. Wyjanienie tkwi w fakcie, e przez niemal dwie dekady,
urzdy sdziego ciechanowskiego (1392-1409), wyszogrodzkiego (1389-1409) i zakroczymskiego (1389-1409) byy kumulowane w jednym rku Junoszy z Zaborowa (s. 44 i 100; lata
sprawowania przeze urzdw sdziowskich podane na s. 52, 1389-1406, to najwyraniej pomyka). Wysoka czstotliwo wystpowania sdziego ciechanowskiego Autorka tumaczy wysok

Artykuy recenzyjne i recenzje

247

rang tego urzdu, ale wynikaa ona raczej z pozycji samego Junoszy, ktry wrd wszystkich
dostojnikw Janusza Starszego zaj w zestawieniu Autorki wysok, czwart pozycj na licie
osb najczciej odnotowywanych w rdach (s. 35). Domys taki uprawdopodabnia obecno
Junoszy u boku ksicia podczas pertraktacji z ksicym bratem Siemowitem, Krzyakami,
a take funkcja arbitra w sporze ksicia z biskupem pockim. Podobn rol w dyplomacji odgrywa zreszt take kolejny sdzia ciechanowski, Jakub Poczta.
W rozdziale III (s. 57-69) Autorka podejmuje problem pochodzenia osb z otoczenia Janusza I. Gwnym kryterium branym pod uwag bya tutaj pisownia i brzmienie imienia czy
nazwiska. Nie jest to rozwizanie zbyt szczliwe. M. Wilska ma wiadomo, e imi nie
moe by w tym zakresie cakiem miarodajne (co mocno podkrela Marek Cetwiski w swojej
pracy o rycerstwie lskim z 1980 r.) skoro Polacy nadawali dzieciom imiona obce, przybysze
stosowali imiona polskie, a dua cz zasobu imionowego bya oglnochrzecijaska i tym samym etnicznie neutralna. Bardziej wymowne s ju nazwiska. Wedug M. Wilskiej a 99% osb
w otoczeniu Janusza byo polskiego pochodzenia, co moe nie jest niespodziank, ale pokazuje,
jak bardzo polscy byli Piastowie mazowieccy choby w stosunku do swoich lskich kuzynw,
ktrzy ju przeszo stulecie wczeniej otaczali si licznymi przybyszami z Niemiec. Jedynymi
znanymi Autorce obcymi przy Januszu I byli dwaj lzacy: Micha z Ziemicic oraz Hincza
(Henryk) Czedlicz (Zedlitz) piszcy si z Nowej Cerkwi. Blisko 46% spord omawianych
wsppracownikw Janusza M. Wilska wywodzi z jego dzielnicy (Mazowsza wschodniego),
przy czym ogromna wikszo pochodzia z zachodnich ziem tego wadztwa (ziemie ciechanowska, czerska, warszawska, zakroczymska i wyszogrodzka). Byy to obszary lepiej rozwinite
i gciej zaludnione w stosunku do rubiey wschodnich. Pochodzenia dalszych 44% czonkw
otoczenia ksicia nie sposb ustali, chocia wydaje si czego jednak M. Wilska nie artykuuje
zbyt jasno e i oni byli Mazowszanami. Pozostae 10%, o ktrych Autorka milczy, pochodzio
z Korony(?). Duchowiestwo w otoczeniu ksicia Janusza reprezentuje 26 osb (ok. 14% ogu),
co wydaje si gronem do licznym. Wtpliwoci budzi uwzgldnienie w tej grupie zwaszcza
(ale nie tylko) niektrych pisarzy ziemskich (niesusznie nazwanych przez Autork miejskimi),
ktrzy wiadczyli przy ksiciu tylko po jednym razie, a zapewne na co dzie z racji penionych
funkcji przebywali w miejscach sprawowania sdw (por. zestawienie, s. 39-40).
Autorka recenzowanej pracy twierdzi (s. 61), e trudno odpowiedzie na pytanie o przynaleno stanow ludzi ze rodowiska dworskiego Janusza I. Brzmi to do zdumiewajco
w sytuacji, gdy poruszamy si w realiach czternasto- i pitnastowiecznych, zwaszcza, e
nieco dalej M. Wilska wylicza, e poza jedynym przypadkiem chopa i kilkoma prawdopodobnymi mieszczanami w otoczeniu ksicym dominowaa szlachta. Znamienne jest
natomiast, e w ramach tej ostatniej warstwy spoecznej do skromnie reprezentowane byo
monowadztwo. Autorka wylicza zaledwie dwie rodziny o tym statusie, tj. Ciokw i Nowodworskich, podkrelajc zwaszcza ich oglnopolskie parantele. Natomiast brak wikszej
liczby monowadcw w otoczeniu Janusza wynika po prostu z faktu, e Mazowsze waciwie
nie miao monowadztwa w oglnie przyjtym w nauce znaczeniu, jak chociaby Maopolska czy Wielkopolska. Mazowiecki ksi opiera si na drobnej szlachcie. Znamienna
bya take stabilizacja elity dworskiej, o czym wiadczy duga lista osb pozostajcych
w bliskich relacjach z ksiciem przez wiele lat, a take wiadoma polityka kadrowa mazowieckiego wadcy, zapobiegajca tworzeniu si stronnictw rodzinnych czy regionalnych.
Rozdzia IV przynosi charakterystyk kulturaln rodowiska dworskiego. Znajdziemy tu
m. in. ustp powicony wyksztaceniu uniwersyteckiemu, pielgrzymkom i innym wyjazdom
oraz fundacjom wsppracownikw ksicia Janusza. Znamienny jest zwaszcza wysoki odsetek
ludzi, ktrzy otarli si o uniwersytety. Wrd wszechnic, ktre stay si celem wyjazdw osb
z otoczenia mazowieckiego ksicia, dominuje oczywicie Krakw. Szkoda wic, e Autorka nie
signa po najnowsze edycje metryk krakowskiej uczelni, posiadajce poprawione odczyty i rozbudowane indeksy (Metryka Uniwersytetu Krakowskiego z lat 1400-1508, wyd. A. Gsiorowski,
T. Jurek, I. Skierska, przy wsppracy R. Grzesika, t. I-II, Krakw 2004; Najstarsza ksiga promocji
Wydziau Sztuk Uniwersytetu Krakowskiego z lat 1402-1541, wyd. A. Gsiorowski, T. Jurek,
I. Skierska, Warszawa 2011). Moe ich lektura przyniosaby nowe informacje. Susznie M. Wilska

248

Artykuy recenzyjne i recenzje

podkrela ogromne znaczenie wizyt Mazowszan na dworze krlewskim w Krakowie, wielkiego


mistrza w Malborku czy ksicia Witolda na Litwie. Rwnie wane, jeli nie waniejsze, byy
dalekie wyprawy, czy to w charakterze prywatnych pielgrzymek (np. do Santiago de Compostela),
czy w ramach oficjalnych poselstw. Jak susznie zauwaa M. Wilska, poznawaniu i utrwalaniu europejskich zwyczajw sprzyjay take przyjazdy na dwr Janusza wanych goci, wrd ktrych
najznamienitszymi byli Wadysaw Jagieo, ksi Witold czy legat papieski Benedykt Makray.
Zakoczenie (s. 81-83) przynosi krtkie zebranie i podsumowanie najwaniejszych wnioskw.
Szczeglne znaczenie ma Aneks, zawierajcy 181 biogramw osb z otoczenia ksicia Janusza I. Biogramy uoone s w jednym cigu, alfabetycznie wedug imion. Wewntrzny ukad
biogramw opiera si na pewnym schemacie, ktry jednak nigdzie nie zosta naleycie objaniony.
Poznajemy go wic porednio, poprzez lektur duszych biogramw, najbogatszych w wiadomoci. I tak znajdziemy w nich informacje (chocia oczywicie nie w kadym przypadku dysponujemy kompletem danych) o przynalenoci rodowej, herbie, funkcjach i dziaalnoci w czasie
panowania Janusza Starszego, nadaniach i dobrach, wreszcie o najbliszej rodzinie. M. Wilska,
jak sama twierdzi (s. 84), tylko wyjtkowo (co to znaczy?) podaje informacje o dziejach osb
poza okresem panowania Janusza (przed i po?), co jest o tyle nieszczliwe, e czytelnik nie
jest w stanie odgadn, w ktrych przypadkach wiadomoci te zostay pominite, a w ktrych
wiadomoci takich brak. Sam pomys podawania tylko danych z czasw Janusza nie wydaje
si waciwy, oznacza bowiem, e wiadomie zrezygnowano z denia do budowania penych
biogramw tych ludzi. Niezrozumiae w ocenie recenzenta jest powtarzanie w tytule biogramu
aciskich wersji imion i nazwisk, tu za ich polskim brzmieniem. Zabieg taki warto stosowa
w przypadku nietypowych przezwisk, rzadkich imion czy trudnych do identyfikacji nazw miejscowoci. Poza tym wydaje si po prostu zbdne i prowadzi do dziwnych sytuacji zdumiewaj
podane jako rdowe formy Cioek, Peka, Wrosk czy Sawek (s. 101, 113, 119). Pewn niedogodno dla czytelnika stanowi te podawanie przypisw do rde i literatury zbiorowo na kocu
danego biogramu, bez wskazania konkretnej informacji w tekcie, ktrej przypis dotyczy. Utrudnia to odszukanie dokumentacji konkretnych stwierdze (np. informacje o ojcu danej osoby).
Nie najlepiej prezentuje si korekta ksiki. Wida, e praca bya wielokrotnie zmieniana,
zwaszcza w zakresie biogramw i ich podsumowa. Pomijajc ju drobne potknicia i literwki,
uwag zwracaj bdy w podliczaniu (np. w tab. 4, s. 36-39), niekonsekwencja w podawaniu wielkoci caego otoczenia (ktre waha si midzy 179 a 181 osobami, np. s. 8, 35, 57) oraz jego czci (por.
s. 64 i 81), czy le wyliczony udzia procentowy poszczeglnych grup w stosunku do caoci (s. 64).
Chocia praca nie jest wolna od bdw i niedocigni, jej ukazanie trzeba powita z wielk
satysfakcj. Waga tematu i moliwoci, jakie oferowa, ka tym bardziej aowa, e pomimo
lat, ktre dziel napisanie pracy od jej opublikowania, Autorka nie zdecydowaa si na jej dogbn aktualizacj. Wskaza te naley saboci czci metodycznej, ktrej brakuje spjnoci
i niekiedy wnikliwoci. Do niewtpliwych zalet nale natomiast celne spostrzeenia i wnioski
zawarte w czci opisowej ksiki, zwaszcza te dotyczce zagadnie spoecznych i kulturalnych.
Najcenniejsze jednak, mimo pewnych zastrzee, pozostan biogramy blisko dwch setek ludzi,
w wikszoci Mazowszan, przeomu XIV i XV stulecia. To wielka warto zwaszcza wobec oglnie wci niezadowalajcej wiedzy o pnoredniowiecznym Mazowszu i jego mieszkacach.
Tomasz Gidaszewski (Pozna)

Universitt, Religion und Kirchen, hrsg. von Rainer Christoph S c h w i n g e s, Redaktion


Melanie K e l l e r m l l e r (Verffentlichungen der Gesellschaft fr Universitts- und
Wissenschaftsgeschichte, Bd. 11), Schwabe Verlag, Basel 2011, ss. X + 590 + il.
Relacjom midzy uniwersytetami, religiami i Kocioami zosta powicony jedenasty
tom znakomitej serii wydawniczej dotyczcej dziejw uniwersytetw. Jest ona wydawana od
1999 r. pod redakcj Rainera Christopha Schwingesa przez Gesellschaft fr Universitts- und
Wissenschaftsgeschichte (GUW). Stowarzyszenie to zostao powoane w 1995 r. przez niemieckich,

Artykuy recenzyjne i recenzje

249

austriackich i szwajcarskich specjalistw dziejw uniwersytetw, edukacji i nauki w celu promowania i prowadzenia nowoczesnych bada w tym zakresie, pojmujc szkolnictwo i nauk jako
historycznie uwarunkowany system spoeczny i kulturalny, ktry naley bada caociowo, w szerokim ujciu i dugim trwaniu a do wspczesnoci. Jednym ze sposobw realizacji tych zaoe
jest organizowanie cyklicznych, odbywajcych si co dwa lata, konferencji. Prezentowany tom
jest pokosiem sesji, ktra odbya si 19-23 IX 2007 r. w benedyktyskim klasztorze Weltenburg
w Bawarii. Jej zaoenia i zasugi organizatorw R. C. Schwinges omwi w przedmowie (s. IX-X).
Da take krtkie wprowadzenie do tematu (Universitt, Religion und Kirchen eine Einfhrung,
s. 1-6), podkrelajc, e kwestia wzajemnych relacji uczelni, religii i Kociow naley do
kluczowych i cigle aktualnych zagadnie w dziejach i yciu uniwersytetw europejskich.
Nowoczesne badania umoliwia zmiana paradygmatu historiograficznego, przede wszystkim
zerwanie z polemicznym dyskursem, czym by uniwersytet. Podkrela si obecnie, e uniwersytet
powsta w rodowisku miejskim jako podobna innym korporacja zawodowa. Zarazem, poprzez
uzyskanie przywilejw papieskich i wsparcia materialnego w postaci systemu beneficjalnego,
nie bdc sensu stricto instytucj Kocioa, sta si wsplnot klerykaln, organicznie zwizan
ze strukturami kocielnymi. W tym sensie uprawnione jest stwierdzenie redaktora tomu, e bez
religii i Kociow u pocztkw: Kocioa Rzymskiego uniwersytet nie byby moliwy, przynajmniej taki, jakim go znamy od przeszo 800 lat (s. 1). Dopiero od koca XVIII w. wadze
pastwowe zaangaoway si w sposb decydujcy w organizacj i utrzymanie uniwersytetw.
Tom zawiera 19 tekstw, spis treci, wykaz autorw oraz indeks osobowo-geograficzny.
Teksty zostay podzielone na trzy czci tematyczne, wewntrz ktrych nie zachowano ukadu
chronologicznego. Mona dyskutowa, czy jest to rozwizanie suszne, skoro tom z natury
rzeczy daje przyczynkowy, punktowy obraz bardzo zoonego i szerokiego zagadnienia, na
ktrego rozwj ogromny wpyw miaa ewolucja w czasie i zmienny kontekst poszczeglnych
epok. Trudno t zniwelowaby albo odrbny artyku syntetyczny, albo zarysowanie we wprowadzeniu owych generalnych linii rozwojowych. Odczuwalny jest te brak obszerniejszego
zasygnalizowania aktualnych projektw badawczych i waniejszych publikacji z zakresu tytuowej tematyki, zwaszcza spoza obszaru niemieckojzycznego.
Cz I traktuje o relacjach midzy uniwersytetami a papiestwem. Prb generalnego ujcia
problemu da Jrgen Miethke (Papsttum und Universitten. Frderung, Lenkungsversuche und
Indienstnahme [mit besonderer Rcksicht auf Paris], s. 9-28). Przedstawi on kolejne poczynania papiey, poczwszy od Innocentego III, ktre naday uniwersytetom charakter kocielny
(rozstrzygnicia w sprawach spornych, generalne przywileje papieskie, nadania beneficjw
kocielnych, misje legatw, powizania personalne kurii rzymskiej ze wiatem uczonych).
Zarysowa te pole wzajemnych napi. Papiestwo pojmowao uniwersytety w perspektywie
eklezjologicznej i eschatologicznej jako twierdze suce do walki z grzechem i heretykami,
dlatego chciao mie nadzr nad obsad i programem nauczania, zwaszcza na wydziaach teologicznych i prawa kanonicznego. Wsplnota uczonych, mimo swego przywizania do wiary
i Kocioa, bronia swojej autonomii i wolnoci uprawiania nauki. Ten konflikt da mocno zna
o sobie ju w czasach Jana XXII. Rainald Becker (Ppstliche Kaderschmiede? Die rmische
Jesuitenuniversitt Gregoriana Enstehung, Bedeutung und Wirkung, s. 29-50) zaj si
uniwersytetem jezuickim w Rzymie, tzw. Gregorian, ufundowan w 1551 r. jako Collegium
Romanum, a od 1873 r. noszcym wspczesne miano. Tekst przenosi nas w czasy nowoytne,
gdy Rzym ze stolicy humanizmu przeksztaci si w stolic akademii potrydenckiego wiata
katolickiego, ksztaccej zastpy duchowiestwa w wiernoci dla papiestwa i w podanym
duchu rzymskim (autor uywa nawet pojcia romanizacja kleru). Powany problem badawczy
w przypadku Gregoriany stanowi brak metryk i kompletnych studiw prozopograficznych nad
gronem jej absolwentw. Zniuansowan odpowied na tytuowe pytanie o rol uczelni przynosz zaprezentowane przez autora wyniki bada nad skadem i wyksztaceniem episkopatw
Niemiec, Italii i Francji. Dla Niemiec najwikszy wpyw widoczny jest w okresie 1648-1800
i ponownie po 1918 r., cho i tak Gregoriana stanowia tylko etap w ksztaceniu pniejszych hierarchw, czsto studiujcych te w innych uczelniach, np. prawo w pnocnej Italii. Dla diecezji
pnocnej Italii i Francji wpyw Gregoriany by znacznie mniejszy. Decydujc rol odgryway

250

Artykuy recenzyjne i recenzje

miejscowe uniwersytety, seminaria diecezjalne i kolegia zakonne. Dla romanizacji czy te


ultramontanizacji kleru francuskiego wiksze znaczenie miao raczej utworzenie w 1853 r.
Seminaire Franais w Rzymie. Na koniec autor przedstawi list postulatw badawczych, ktre
powinny kompleksowo ukaza zasig oddziaywania uczelni. Urs Altermatt omwi zaoenie
katolickiego wolnego uniwersytetu we Fryburgu Bryzgowijskim w 1889 r. (Die Grndung der
katholischen Staatsuniversitt Freiburg in der Schweiz 1889, s. 51-67). Powsta on dziki
otwartej postawie katolikw wieckich, przeamujcej wiele stereotypw zarwno ze strony
konserwatystw kocielnych, jak i protestantw. Stanowi odpowied na widoczny w XIX w.
w krajach niemieckojzycznych das katolische Bildungsdefizit. Uniwersytet mia charakter
pastwowy, tj. formalnie neutralny wyznaniowo, ale faktycznie dziki wykorzystaniu zasady
wolnoci wyznaniowej kantonu katolicki. Zapewnia go nabr studentw i kadry wyznania
katolickiego, odpowiednia orientacja doktrynalna wydziau teologicznego obsadzonego przez
dominikanw oraz wsparcie Stolicy Apostolskiej, ktre zapewni Leon XIII.
Kerstin Hitzbleck (Scientia litterarum. Gelehrte Kleriker auf dem kurialen Pfrndenmarkt
zu Beginn des 14. Jahrhunderts, s. 69-106) zbadaa problem udzielania za pontyfikatu Jana XXII
(1316-1334) beneficjw kocielnych posiadajcym stopnie naukowe duchownym z Francji
(845 osb) i Italii (87 osb). Znajdowali si oni nie tylko w zbiorczych suplikach o ekspektatywy
wysyanych do Awinionu przez uniwersytety, ale te w suplikach wnoszonych indywidualnie.
Wielu z nich pojawiao si w suplikach kardynaw i krlw, tu zwaszcza w suplikach in forma
pauperum gwnie dla nieposiadajcych beneficjum mistrzw sztuk i licencjatw prawa. Autorka,
przy caej wiadomoci ogranicze formularzowych, specyfiki kurialnej praktyki kancelaryjnej
oraz niedoskonaoci edycji regestw, pokazuje, e na podstawie wybieranych beneficjw, typw
prowizji oraz osb wnoszcych supliki i egzekutorw mona rozpozna spoeczne zaplecze
promowanych akademikw.
Cz II podejmuje temat relacji midzy uniwersytetem a Kocioem. Heribert Mller (Universitten und Gelehrte auf den Konzilien von Pisa (1409), Konstanz (1414-1418) und Basel
(1431-1449), s. 109-144) przedstawi majce ogromn literatur zagadnienie udziau uczonych
uniwersyteckich w wielkich soborach pnoredniowiecznych. W podsumowaniu podkreli znaczenie koncyliaryzmu dla teorii i rozwoju zgromadze stanowych, a w ramach katolicyzmu nie-papieskich nurtw: gallikanizmu, episkopalizmu czy refleksji soborowej w czasie Vaticanum II.
Daniel Gotzen (Item zu erlangen eyn collegiatur ist swere. Der Konflikt zwischen magistri
regentes und freien Magistern am Beispiel der Klner und Leipziger Universittsreformen des
frhen 16. Jahrhunderts, s. 145-155) na przykadzie uczelni koloskiej i lipskiej pokaza konflikt midzy kolegiatami a wykadowcami spoza kolegium (extranei), jaki na pocztku XVI w.
wystpi na wydziale filozoficznym. Jego przyczyn byy ze warunki materialne docentw,
wynikajce z braku staego uposaenia z beneficjw i katedr, wysokie koszty utrzymania oraz
statutowe ograniczenia, w tym nakaz bezpatnego dawania wykadw przez 2 lata po promocji
(tzw. biennium), zakaz udzielania prywatnych lekcji i otwierania prywatnych burs. Niespenione
pozostaway dania docentw: przydzia wykadw wedug zdolnoci, a nie stau i formalnej
pozycji wykadowcy, wynagradzanie wedug liczby suchaczy, zniesienie ogranicze kursowych
i swobodny wybr lektur. Problem zosta rozwizany w Lipsku wskutek reformacji poprzez
likwidacj systemu beneficjalnego, doposaenie uniwersytetu majtkiem skasowanych klasztorw i opacanie wykadowcw z kasy pastwowej i miejskiej. W katolickiej Kolonii dziki
wsparciu papiestwa sposobem okazao si doposaenie uczelni nowymi beneficjami. Bardzo
ciekawe s generalne uwagi autora, ktry sytuuje omwiony problem w szerokim kontekcie.
Tworzyy go: zmiana wiadomoci kadry nauczajcej (praca naukowa nie jako powoanie
duchowe, lecz zawd), nowe spojrzenie na uczelnie (zakady ksztacenia wykwalifikowanych
kadr pastwowych, miejskich i kocielnych) oraz wywalczona przez humanistw autonomia
sztuk wyzwolonych jako samodzielnej dyscypliny naukowej. Beat Immenhauser (Klerikale
Bildungstraditionen im Wandel? Zum Universittsbesuch der Pfarrgeistlichkeit im 16. Jahrhundert am Beispiel Berns, s. 157-174) postawi pytanie, czy uniwersytety w XVI w. w nowym,
poreformacyjnym kontekcie wyznaniowym zachoway swoj funkcj ksztacenia przyszego
kleru parafialnego, mimo powstania reformowanych szk miejskich i akademii oraz mimo

Artykuy recenzyjne i recenzje

251

przejcia polityki szkolnej pod nadzr wadz wieckich. Badania przeprowadzone na przykadzie
Brna pokazay, e wyksztacenie uniwersyteckie, w przeciwiestwie do XV w., nie zwikszao
ju szans na zdobycie zatrudnienia w kocioach i szkoach. Decydujc rol odgrywaa nauka
w szkole w Brnie i zdobyty tam tytu, nieformalne powizania i tradycje rodzinne. Frekwencja
na zagranicznych uczelniach tyle e protestanckich bya cigle dua, ale studia miay nie
tyle dawa, co pogbia wiedz zdobyt na miejscu. Simone Haeberli (Vom Judenpriester
zum Judendoktor. Zur vernderten Wahrnehmung des Rabbi durch die Entwicklung der
Universitten, s. 175-204) przedstawia nastpujc mniej wicej w XIV w. zmian okrele
i wizerunku rabina w redniowiecznych tekstach chrzecijaskich: od dominujcego we wczesnym redniowieczu nazewnictwa religijno-kultowego (clericus, sacerdos, presbiter, pontifex,
archisynagogus, episcopus Iudeorum) po podkrelanie jego roli jako uczonego i znawcy prawa.
Wie to z rozpowszechnieniem uczonoci talmudycznej, instytucjonalizacj rabinatu oraz
obecnoci uczonych ydowskich, zwaszcza lekarzy, w yciu spoecznoci chrzecijaskich.
Z wyjtkiem praktyki ordynowania rabina autorka artykuu nie przedstawia jednak innych
argumentw, e na t zmian miay te wpyw ceremonia uniwersytecki i uniwersytecki model
uczonego. Zaklcia uzdrowicielskie w medycynie klasztornej V-XII/XIII w. i ich pochodzenie
ze schrystianizowanych praktyk ludowych, antycznej literatury medycznej, magii ydowskiej
i arabskiej, gwnie astrologii, pokaza Daniel Dossenbach (Heilzauber in der voruniversitren
Klostermedizin, s. 205-229). W podsumowaniu stwierdzi, e ten model wiedzy z klasztorw
dosta si na dwory wadcw, gdzie spotykali si lekarze rnych nacji oraz do uniwersytetw,
ktre go utrwaliy i rozpowszechniy. Wanym problemem zwizkw midzy uniwersytetami
a pnoredniowiecznymi nurtami reform klasztornych na przykadzie benedyktyskiej kongregacji w Melk zaja si Meta Niederkorn-Bruck (Prudentia/Discretio und Norm Sind Studium
und Ordensleben vereinbar? [Eine Diskussion zur Melker Reform], s. 231-265). Pokazaa nie
tylko istotn rol przypisywan wiedzy w ideale odnowionego ycia mniszego (znajomo
reguy i doktryny, staranno lectio divina, praca intelektualna jako element powoania), ale
i w praktycznym wprowadzaniu reformy (wyksztacenie opata i zakonnikw, tworzenie nowego
prawa, organizacja ycia klasztornego, wizytacje, zarzd dobrami). Znakomicie zarysowaa te
bardzo mocne wzajemne zwizki rodowisk mniszych i uniwersyteckich poprzez rekrutacj,
kontakty ludzkie, wymian dzie i twrczo, przyznajc zarazem e zjawisko Akademisierung des Ordens, bdce czci tzw. humanizmu klasztornego, w rnym stopniu i z rnym
wynikiem wystpowao w poszczeglnych wsplnotach. Peter Hersche zaj si dramatyczn
sytuacj uniwersytetw woskich w XVI/XVII-XVIII w. (Die Marginalisierung der Universitt
im katholischen Europa der Barockzeitalters. Das Beispiel Italien, s. 267-276). Przejawiaa si
ona w spadku frekwencji studentw, zwaszcza zagranicznych, niedoinwestowaniu i zapnieniu
badawczym. Jako gwne przyczyny autor wskaza podzia wyznaniowy Europy, zmiany kierunkw studiw oraz modelu ksztacenia szlachty i bogatego mieszczastwa, nieaktrakcyjno
przestarzaych programw nauczania, brak stosownego wyposaenia, zwaszcza w zakresie
nauk przyrodniczych i cenzur. Istotn rol odgrywaa konkurencja nie tylko zagranicznych
uczelni, ale i miejscowych akademii oraz szk rnego typu: seminariw diecezjalnych, szk
zakonnych, gwnie kolegiw jezuickich, szk zawodowych, zwaszcza prawniczych i medycznych, wreszcie tzw. szk poktnych. Zacofanie uniwersytetw w wiecie katolickim
widzi autor w szerokim kontekcie podziau Europy na dwie kultury wyznaniowe, przy czym
kultura katolicka (barokowa), odznaczajca si rozmachem w zakresie architektury, malarstwa
i muzyki, zaniedbywaa sprawy nauki i wyksztacenia. Ulrich von Hehl (Universitt und Konfession im 19./20. Jahrhundert, s. 277-301), podkrelajc, e czynnik wyznaniowy w dziejach
niemieckich uniwersytetw w XIX i XX w. nie doczeka si monograficznego opracowania,
zaj si takimi zagadnieniami, jak specyficzny, narodowo-protestancki etos profesury niemieckiej, instytucjonalne i liczebne upoledzenie katolikw w szkolnictwie wyszym (zarwno
w liczbie studentw, jak i profesorw), walka o ich rwnouprawnienie, stereotyp katolicyzmu
jako wyznania wrogiego wolnoci nauki i postpowi na pewno wzmacniany przez kampani
antymodernistyczn papiestwa. Dawna nierwnowaga midzy protestantami a katolikami
w wiecie szkolnictwa wyszego i nauki zostaa pokonana dopiero w RFN. Autor interesujco

252

Artykuy recenzyjne i recenzje

omwi te przyczyny nadreprezentacji liczbowej na uczelniach studentw i wykadowcw


pochodzenia ydowskiego (lub wyznania mojeszowego) poczwszy od XIX w., co od koca
tego stulecia wywoywao coraz bardziej gwatowne nastroje antysemickie.
Cz III dotyczy relacji midzy teologi a uniwersytetem. Klaus Schreiner (Konfessionsgebundene Wissenschaft. Konfessionseide an Hohen Schulen der Frhen Neuzeit, s. 305-341)
przedstawi proces wprowadzania przysig wyznaniowych na uniwersytetach w XVI-XVII w.
W wiecie katolickim Pius IV w 1564 r. bull In sacrosancta nakaza zoenie przysigi, zawierajcej trydenckie wyznanie wiary, zobowizanie si do zachowania czystoci doktryny
w nauczaniu i ochrony modziey przed pismami heretyckimi. Na niemieckich uniwersytetach
protestanckich skadano przysig na formu doktryny wypracowan przez teologw luteraskich w 1577 r. (tzw. Formula concordiae). Mimo wielu oporw, przysigi te stay si norm
w XVII w., zapewniajc dyscyplin i kontrol nad wyznaniowym ksztatem uczelni wyszych.
Znoszono je stopniowo od koca XVIII w. Perypetie specyficznego, bo dwuwyznaniowego
uniwersytetu w Erfurcie w XVI-XVIII w. opisa Ulman Wei (Katholische und evangelische
Theologie an der lteren Erfurter Universitt zwischen Reformation und Aufklrung, s. 343373). Dwuwyznaniowo zadekretowaa protestancka rada miejska, aby zachowa rwny
dystans wobec arcybiskupa Moguncji, patrona miasta i Wettynw, wadcw kraju. Realizacja
tej idei bya wypadkow interesw kocielnych i politycznych, warunkw materialnych i problemw kadrowych. Najbardziej dramatyczne momenty tego procesu to najpierw wymieranie
kadr katolickich teologw i odnowienie wydziau przez jezuitw w 1615 r., nastpnie w czasie
wojny trzydziestoletniej pod wadz Szwecji powoanie cile protestanckiego uniwersytetu
w 1631 r., wreszcie jego likwidacja i restytucja katolickiego wydziau, ktry jednak paradoksalnie pozostawa w stagnacji, podczas gdy kwita ufundowana przez miasto pozawydziaowa
katedra teologii ewangelickiej. Joseph S. Freedman (Religious Confession and Philosophy as
taught at Central European Academic Institutions During the Late 16th and Early 17th Centuries,
s. 375-430) przedstawi badania nad programami nauczania filozofii w uczelniach katolickich
i protestanckich w okresie wczesnonowoytnym oraz klasyfikacjami nauk wchodzcych w jej
zakres (filozofia teoretyczna matematyka, fizyka, metafizyka; filozofia praktyczna etyka,
ekonomika, polityka; filologia gramatyka, logika, retoryka). Oprcz obecnoci takich rnic
u protestantw, jak uwydatnienie nauki greki i hebrajskiego, historii, a w ramach ekonomiki
rnego pojcia do zagadnienia celibatu, programy nauczania wykazay znaczce podobiestwa
w ramach eklektycznego nurtu tzw. Spthumanismus. Otwarta pozostaje natomiast kwestia, na
ile te normy odzwierciedlay faktyczny tok i treci nauczania.
Notker Hammerstein (Theologie, Universitten und Aufklrung in europischer Perspektive,
s. 431-454) zaj si stanowiskiem teologii i reformami jej nauczania na uniwersytetach w epoce
Owiecenia, gdy szkoy te w ogle, a teologia i Koci w szczeglnoci, stay si obszarem
stereotypowej i czsto nieuzasadnionej krytyki. Na uniwersytetach protestanckich w Niemczech
nowym zjawiskiem byo wprowadzenie zasady wolnych, nieortodoksyjnych i eklektycznych
bada, metody filologiczno-historycznej i interpretacji racjonalistycznej w badaniu Biblii oraz
uwydatnienie etyki (wolfianizm, neologia, teologia irenistyczna). Reformy katolickich wydziaw teologicznych zainicjowali ksita-biskupi, a nastpnie monarchowie, np. w pnocnej
Italii wadcy Piemontu i Habsburgowie. We Francji i Anglii takich inicjatyw zabrako. Marian
Fssel (Zwischen Beten und Fluchen. Zur Religiositt der Studenten in der Frhen Neuzeit,
s. 455-478) podj sabo rozpoznany temat religijnoci studentw. Mimo podziau wiata uniwersyteckiego na katolicki, mocno naznaczony wpywem jezuitw, i protestancki, rzekomo
nacechowany wiksz wolnoci, wszdzie a do II poowy XVIII w. religia dominowaa
w yciu uniwersyteckim, od ceremoniau, rytmu dnia i kalendarza poczynajc, na katalogu
wymaganych zachowa i cnt studenckich koczc. Religia speniaa istotn rol integracyjn
i bya elementem autodefinicji wsplnoty. cisa kontrola skutkowaa oczywicie dewiacjami
i prowokacjami studentw (ostentacyjne pijastwo, bjki, przeklestwa, zakcanie naboestw,
masturbacja w kociele, wymiotowanie komunii, a nawet pakty z diabem). Std bray si
opinie o szczeglnym zepsuciu rodowiska (Gelehrten-Verkehrten), jednak w trosce o dobry
wizerunek uczelni surowo zwalczano takie wyskoki. Przeomem bya dopiero racjonalistyczna,

Artykuy recenzyjne i recenzje

253

antyklerykalna i deprecjonujca religi filozofia Owiecenia. Harald Lnnecker (Demut und


Stolz ... Glaube und Kampfessinn. Die konfessionell gebundenen Studentenverbindungen
protestantische, katholische, jdische, s. 479-540) zmierzy si z ogromnym tematem wyznaniowych zwizkw studenckich w Niemczech, Austrii i Szwajcarii, ich ewolucji ideowej
i wielkiego wpywu na ksztat i postawy elit spoecznych, intelektualnych czy politycznych.
Pocztkowo zwizki te miay charakter narodowo-romantyczny, w okresie witego Przymierza
weszy w etap chrzecijasko-konserwatywny, a nastpnie znaczco zrnicoway si ideowo
w okresie zjednoczonych Niemiec i Austro-Wgier, przy czym charakterystyczny pozostawa rys
wrogoci protestancko-katolickiej i narastajcy antysemityzm. Efektem I wojny wiatowej byo
zacieranie si czynnika konfesyjnego na rzecz oglnonarodowego, antylewicowego i krytycznego wobec demokracji nastawienia w Republice Weimarskiej. Po likwidatorsko-unifikacyjnej
polityce nazistw, nastpio odnowienie ruchu po II wojnie wiatowej. Hans-Martin Kirn (Von
der Theologie zu den Religious Studies? berlegungen zu Glaube und Religion im Wandel
universitrer Bildung, s. 541-559) zarysowa ewolucj metodologiczn teologii, ktra wskutek
nowych paradygmatw naukowych coraz czciej traci swoj pozycj wobec interkulturowo
i interkonfesyjnie pojmowanego, interdyscyplinarnie uprawianego religioznawstwa.
Podsumowanie autorstwa Waltera Hflechnera (Universitt, Religion und Kirchen. Zusammenfassung, s. 561-568) jest prawie dosownym przedrukiem jego sprawozdania z konferencji,
zamieszczonego w czasopimie Jahrbuch fr Universittsgeschichte 11, 2008, s. 264-268.
Doceniajc warto tomu, trafnie wypunktowa on zagadnienia pominite lub zbyt sabo zarysowane. Jako wielkiego nieobecnego wymieni wiat islamu, co akurat wydaje si zarzutem
dyskusyjnym, bowiem w tym krgu cywilizacyjnym nie byo uczelni w typie europejskich
uniwersytetw. Odnonie do wiata ydowskiego brako mu omwienia rozwoju w jego ramach
wieckiego szkolnictwa wyszego. Znacznie szerzej naleaoby potraktowa rol zakonw.
W redniowieczu chodzi zwaszcza o udzia dominikanw i franciszkanw w yciu uniwersyteckim XIII-XIV w., w tym recepcji myli arystotelesowskiej. W epoce nowoytnej ogromny
pozytywny i negatywny by wpyw jezuitw, zarwno ich Ratio studiorum, jak i bada
matematyczno-przyrodniczych w XVIII w. Mwic o roli zakonw w rozwoju nowoczesnych
gazi nauk, Hflechner przypomnia te zasugi benedyktynw (maurynw) dla historiografii.
Upomnia si o wiksz uwag dla scholastyki, a nastpnie walki z ni, ktre mocno naznaczyy
rozwj myli uniwersyteckiej od koca XIII w. a po Galileusza. Wprowadzioby to rozlegy
temat relacji midzy wiar a nauk, z tak ywymi polemikami, jak ta toczona na pocztku XX w.
w rodowisku wybitnych fizykw i przyrodnikw, oraz konsekwentny proces emancypacji nauki
spod wpywu religii. Wychodzc od sparafrazowanych sw Schwingesa Nie ma uniwersytetu
bez religii i Kocioa, Hflechner nieco prowokacyjnie stwierdzi, e punktem dojcia sta si
Uniwersytet mimo religii i Kocioa.
Ze wzgldu na rozlego tematyczn tomu, zgasza mona by wiele propozycji uzupenienia
jego zawartoci treciowej, ale take przestrzennej, bowiem nie tylko Polska, ale te Wyspy
Brytyjskie, Pwysep Iberyjski czy Niderlandy pojawiaj si sporadycznie lub nie pojawiaj
si wcale. Take jednak w obecnym ksztacie tom dobrze spenia swoj rol przewodnika po
kluczowych zagadnieniach, zaznajamiajc z prowadzonymi pracami i stosowanymi kwestionariuszami badawczymi oraz inspirujc do dalszego rozwijania tytuowej tematyki.
Maciej Zdanek (Krakw)

Coram iudicio. Studia z dziejw kultury prawnej w miastach pnoredniowiecznej Polski,


red. Agnieszka B a r t o s z e w i c z (Fasciculi Historici Novi 13), Wydawnictwo DiG,
Warszawa 2013, ss. 166.
W trzynastym tomie serii wydawniczej Fasciculi Historici Novi, na amach ktrej publikowane s prace wyrniajcych si uczestnikw seminariw magisterskich, a ostatnio
take licencjackich, prowadzonych przez pracownikw Instytutu Historycznego Uniwersytetu

254

Artykuy recenzyjne i recenzje

Warszawskiego, pomieszczone zostay cztery studia szczegowe przygotowane przez uczniw


prof. Agnieszki Bartoszewicz. Tematyka ich bada ogniskuje si wok zagadnie zwizanych
z kultur prawn miast w dawnej Polsce, w tym z funkcjonowaniem sdownictwa miejskiego
czy dziaalnoci prawodawcz wadz komunalnych zagadnie niestety cigle omijanych
przez historykw i historykw prawa. w stan rzeczy A. Bartoszewicz nakrelia we wstpie
do recenzowanej publikacji. Tam take pokrtce przybliya jej zawarto (s. 5-10).
Niemal poow prezentowanego tomu wypenia studium Macieja T. Radomskiego (Ipsa
civitas habundat furibus... Przestpcy i przestpczo w pnoredniowiecznym Krakowie,
s. 11-83), przygotowane na podstawie pracy magisterskiej obronionej w IH UW w 2010 r. Tytu
zosta zaczerpnity z wielkiej skargi mieszczan krakowskich wniesionej do krla Kazimierza
Wielkiego w styczniu 1369 r. Autor podj si zadania nieatwego, mimo i szlaki mia ju
po czci przetarte dziki pracom Hanny Zaremskiej (w tym miejscu wystarczy przywoa
obszerny rozdzia jej monografii Banici w redniowiecznej Europie, Warszawa 1993, zatytuowany Ci, ktrym Krakw ma by zakazany, s. 96-134). Podstaw rdow rozwaa
M. T. Radomskiego stanowiy: krakowski rejestr proskrybowanych z lat 1360(?)-1422, znany
co prawda w literaturze przedmiotu od koca stulecia XIX, ale opublikowany w caoci dopiero
w 2001 r., oraz najstarsza zachowana ksiga wjtowska z lat 1442-1443. Posugujc si tymi
niewykorzystanymi dotd w naleyty sposb edycjami rdowymi, M. T. Radomski przystpi
do nakrelenia barwnego obrazu wiatka przestpczego w Krakowie XIV i XV w. Rozpocz
od przedstawienia typologii kar przewidzianych w prawie magdeburskim za poszczeglne
wykroczenia, posikujc si w tym celu szesnastowiecznymi tumaczeniami na jzyk polski
pomnikw tego prawa sporzdzonymi przez Bartomieja Groickiego. M. T. Radomski pisa przy
tym, e wadze miejskie pnoredniowiecznego Krakowa miay w swej kancelarii niemieck
wersj Sachsenspiegel (s. 16). Ot miay one take wersj acisk sporzdzon przez mistrza
Konrada z Opola w 1308 r. (zob. Z. Rymaszewski, aciskie teksty Landrechtu Zwierciada
saskiego w Polsce. Verso Vratislaviensis, verso Sandomiriensis, aski, Wrocaw 1975, s. 9-10).
W dalszej kolejnoci autor przedstawi organizacj sdownictwa w Krakowie (rodzaje sdw,
terminy obrad, zakres rozpatrywanych spraw). Na marginesie wypada podnie, e mg ju
posuy si nowsz edycj przywileju lokacyjnego, przygotowan przez Boen Wyrozumsk
(Przywileje ustanawiajce gminy miejskie wielkiego Krakowa [XIII-XVIII wiek], Krakw 2007,
s. 23-26). Z prac dotyczcych ustroju miasta nie wykorzysta te wanego, cho niewielkiego
rozmiarami, syntetycznego ujcia pira Waldemara Bukowskiego i Zdzisawa Nogi (Ustrj
miasta Krakowa w XIII-XVIII wieku, w: Krakw, europejskie miasto prawa magdeburskiego
1257-1791. Katalog wystawy, Krakw 2007, s. 49-68).
Nie do koca poprawne jest stwierdzenie, e do momentu wyksztacenia si urzdu burmistrza sesjom [sdu wielkiego MS] przewodniczy wjt (s. 22). W okresie istnienia wjtostwa
dziedzicznego sd w okrelany by na kartach najstarszej zachowanej ksigi miejskiej rzeczownikiem voytding, ktry jednoczenie przynosi odpowied na pytanie o osob przewodniczcego. Od
1312 r., wraz ze zmian jzyka wpisw w tym zabytku (z niemieckiego na acin), na oznaczenie
tego sdu zaczto systematycznie uywa okrelenia iudicium magnum. Nadal przewodniczy
mu wjt, tyle e nie dziedziczny, a kadorazowy dzieryciel tego urzdu. Kadencyjn funkcj
burmistrza w Krakowie odnotowano w rdach po raz pierwszy w 1360 r. Nie jest natomiast
znany aden zapis potwierdzajcy, i sesjom sdu wielkiego od tego wanie czasu przewodniczy
wanie burmistrz. Dopiero w 1419 r. urzdnik, ktry przewodzi sesji tego sdu, nazwany zosta
mianem burgrabiego (Krakw, Archiwum Narodowe, Acta scabinalia Cracoviensia 5, s. 17).
Nie mia on jednak nic wsplnego ze znanym urzdem grodzkim. Burgrabia przewodniczcy
sdowi wielkiemu w Krakowie to po prostu jeden z rajcw urzdujcych w danym roku, ktry
mg, cho nie musia, peni funkcji burmistrza w dniu, w ktrym zasiada akurat na sdzie
wielkim. Zagadnienie to wymaga zreszt starannego opracowania. M. T. Radomski powici
rwnie uwag miejskim subom policyjnym i porzdkowym, dokonujc susznego rozrnienia pomidzy stra dzienn (circulatores) i nocn (vigiles w Eneidzie Wergiliusza to
ci, ktrzy nie pi), a take przedstawiajc trafn charakterystyk ich rodowiska osb nisko
opacanych, rekrutujcych si gwnie z najbiedniejszych rodowisk, dla ktrych kradzie

Artykuy recenzyjne i recenzje

255

i rabunek staway si dodatkowym rdem pozyskania rodkw do ycia, a peniona funkcja


stwarzaa dogodne warunki do ukrycia licznych wystpkw (s. 29).
Przechodzc do charakterystyki przestpstw popenianych przez krakowian, autor zacz od
kradziey, ktrych wprawdzie nie odnotowano w ksidze proskrypcji zbyt wielu, ale ewidentnie musiao do nich dochodzi najczciej. Ttnicy yciem Rynek Gwny, peny kupujcych
i sprzedajcych, by najodpowiedniejszym miejscem dla takich wykrocze jakkolwiek nie
jedynym. Pomysowoci krakowskim zodziejom z pewnoci nie brakowao, skoro niejaki
Piwko, odnotowany przez M. T. Radomskiego, zosta wygnany z miasta za kradziee ubra,
ktrych dokonywa przy uyciu elaznych hakw (s. 44). Nieco bardziej pikantny jest materia
dotyczcy przestpstw przeciwko moralnoci i porzdkowi spoecznemu, faszerstw, naj na
dom czy napaci. Osobno M. T. Radomski zainteresowa si take terroryzujcymi krakowian
grupami przestpczymi, na czele ktrych stali magister turris Czadir, nazywany przez niego
Czadronem, oraz niejaki Mancowski wraz z bratem Kapturkiem. Autor pokusi si take o syntetyczne ujcie zagadnienia stosunku spoecznoci miejskiej do osb wykluczonych, od ktrych
odgradzano si nie tylko murami, ale i psychologiczn barier pitna i naznaczenia (obcicie
uszu, nosa, krzy na czole, ale i zwyka chosta) (s. 77).
Jak autor pisze w zakoczeniu, lektura i analiza zapisek z ksigi proskrypcji pozwolia
rzuci troch wiata na ciekawy, lecz jake mao dostpny wiat ludzi marginesu przestpczego,
ktrego dogbne poznanie byo niemoliwe ze wzgldu na niezachowanie ksig kryminalnych
(s. 81). Niekiedy zdarzaj si potknicia zwizane z interpretacj zgromadzonego materiau, jak
np. w sprawie Wojtka piwowara, ktry zosta wygnany z miasta w 1392 r. po tym, jak wama
si do browaru nalecego do Jana Piczczina; nawet jeli odnona zapiska zostaa pomieszczona
w ksidze zaraz po innej, dotyczcej Wojtkowej ony Agnieszki, ktr z kolei przyapano in
adulterio z jakim wolnym czeladnikiem, nie stanowi to podstawy do stwierdzenia, e wamanie
i schadzka miay miejsce w tym samym czasie. Bezspornie M. T. Radomski udowodni natomiast,
e w drukowanym materiale rdowym do dziejw redniowiecznego Krakowa tkwi jeszcze
ogromny potencja badawczy, a wiele zagadnie, z organizacj i funkcjonowaniem sdownictwa
miejskiego na czele wprost domaga si ponownego opracowania.
Krzysztof Mrozowski, absolwent Instytutu Historycznego z 2009 r., podj z kolei interesujcy temat: Mieszkacy przedmie Starej Warszawy u schyku redniowiecza (1500-1526)
(s. 85-108), wpisujc si tym samym w nurt bada, ktrego standardy w polskiej historiografii
wyznaczyy pionierskie opracowania Tomasza Jasiskiego (Przedmiecia redniowiecznego
Torunia i Chemna, 1982) i Jacka Wiesioowskiego (Socjotopografia pnoredniowiecznego
Poznania, 1982). Autor trafnie zauway, e nadal brakuje wsplnej definicji przedmie, do
ktrych zaliczane bywaj i jurydyki, i wsie otaczajce miasto (s. 85), oraz e mury miejskie
odgradzajce swoim piercieniem wiat ycia wewntrzmiejskiego od tego, co poza nim, oczywicie stanowiy wany punkt odniesienia w myleniu o przestrzeni, ale w sensie prawnym
nie byy granic (s. 87). Dalej nakreli proces powstawania przedmie Warszawy, podnoszc
m. in. rol fundacji klasztoru bernardynw na Przedmieciu Czerskim (1454). Uwag zwrci
take na zapisy w ksigach miejskich okrelajce mieszkacw suburbium. Postanowi rwnie
zbada udzia starowarszawskich przedmieszczan w procesie przyjmowania prawa miejskiego oraz ich obecno w cechach rzemielniczych funkcjonujcych w Warszawie (s. 93).
O ile odpowied na pierwsze z postawionych pyta (niski udzia przedmieszczan wrd osb
przyjmujcych prawo miejskie) tak naprawd stoi u podstaw dalszej dyskusji nad funkcjami
przedmie w ogle, o tyle odpowied na drugie z nich, przede wszystkim ze wzgldu na brak
odpowiedniego materiau rdowego, musiaa si ograniczy do mao odkrywczej konstatacji, e
cechy obejmoway przedstawicieli okrelonych rzemios, bez wzgldu na ich miejsce zamieszkania (s. 94). K. Mrozowski przedstawi te plastyczny obraz mieszkacw poszczeglnych
przedmie, ich struktur zawodow, ale i struktur zabudowy samych przedmie, potwierdzajc znan z innych miast sytuacj, i osiedlali si tam przede wszystkim przedstawiciele
zawodw mniej prestiowych. Zastanawia moe jedynie nie do koca jasny wniosek autora,
e na przedmieciu Rybaki niektrzy kupowali nieruchomoci, liczc na awans spoeczny,
inni osiedlali si na Rybakach, nie liczc ju na nic (s. 98). W zakoczeniu K. Mrozowski

256

Artykuy recenzyjne i recenzje

pochyli si nad ruchliwoci (ktr moe bardziej odpowiednio byoby zwa mobilnoci)
oraz pochodzeniem przedmieszczan. ledzc m. in. koleje ycia niejakiej Apolonii, wdowy po
Bartoszu noowniku, ktra po mierci ma i podziale majtku przenosia si pod coraz mniej
prestiowe adresy, pokaza modelowy typ losw przecitnej miejskiej wdowy wypchnitej
przy podziale majtku ma poza obrb murw (s. 105). Dowid take, e mona byo unikn
takiego losu, sprzedajc nieruchomo z zachowaniem prawa do izby mieszkalnej (s. 105).
W efekcie otrzymalimy sprawnie napisane studium nad przedmieciami Starej Warszawy i ich
mieszkacami z powodzeniem uzupeniajce dotychczasow wiedz w tym zakresie.
W artykule Miosza Resztaka (Ze studiw nad kultur prawn kancelarii miejskiej pnoredniowiecznego Lublina, s. 109-130), ktry prac magistersk o lubelskiej kancelarii miejskiej
w drugiej poowie XV w. obroni w 2010 r., podjte zostay dwa interesujce zagadnienia, mianowicie stosowanie przez pisarzy miejskich przymiotnikowych i rzeczownikowych okrele
stanowych oraz posugiwanie si w pracy kancelaryjnej jzykiem polskim. Podstaw rdow
stanowia w tym wypadku najstarsza zachowana lubelska ksiga miejska z lat 1465-1475
przechowywana w zbiorach Archiwum Pastwowego w Lublinie pod sygnatur 1, nie wiedzie czemu okrelona przez autora jako aktualnie bdca w zasigu nauki polskiej (s. 111).
W pierwszej czci studium M. Resztak zada sobie trud porwnania okrele stosowanych
przez pisarzy ksigi z tymi, ktre zostay przypisane do poszczeglnych kondycji stanowych
w Retoryce pisarza grodzkiego krakowskiego Jerzego (Starodawne prawa polskiego pomniki,
t. X, s. 1-56). Nie wiadomo jednak, czy owo dzieko kiedykolwiek stao si przedmiotem wykadw w Uniwersytecie Krakowskim. Nie wymienia go bowiem aden ze znanych programw
nauczania w kolegiaturze Katarzyny Mykowej z lat 1449 i 1476 ani zachowany od 1487 r.
Liber diligentiarum Wydziau Sztuk. Zamiast podrcznikiem akademickim (s. 116) naleaoby
Retoryk Jerzego nazywa raczej pomoc kancelaryjn. Kopi teje, jak przypuszcza M. Resztak, by moe posiadano w kancelarii lubelskiej w drugiej poowie XV w. Hipoteza ta bdzie
moga by wyjaniona jednak dopiero wwczas, gdy opracowane zostan zagadnienia zwizane
z recepcj tego utworu. Rodzi si jednak pytanie zasadnicze, czy pisarz jakiejkolwiek kancelarii
miejskiej, aby okreli krla przymiotnikiem serenissimus, archidiakona lubelskiego venerabilis,
a mieszczanina famosus, musia zna zasady wyoone w dziele Jerzego, czy stosowa je po
prostu na podstawie wiedzy oglnej? Za chybione uwaam wic rozwaania nad dostrzeonymi
rozbienociami pomidzy Retoryk a wpisami w ksidze lubelskiej. Przymiotnik religiosus,
ktrym okrelono zarwno przeora lubelskich dominikanw, jak i szeregowego zakonnika tego
klasztoru, z pewnoci nie jest specyficznym okreleniem stosowanym w kancelarii lubelskiej
w stosunku do zakonnikw (s. 116). W ten bowiem sposb zakonnikw okrelano zwyczajowo,
tak w tekstach narracyjnych, dokumentach, jak i w materiale aktowym.
W drugiej czci artykuu M. Resztak przybliy zagadnienie obecnoci polszczyzny w kancelarii miejskiej lubelskiej, interesujce take z punktu widzenia bada jzykoznawczych nad
najstarszymi dziejami jzyka polskiego. Trafnie spostrzeg, e uywanie przez pisarzy wtrtw
polskich wynikao ze wzgldw praktycznych podawania najistotniejszych informacji w jzyku
osoby, ktra przed sdem stawaa, a nie znaa aciny (s. 117-118). Nieco bardziej mona byo
natomiast dopracowa doczony do artykuu aneks, w ktrym pomieszczono wystpujce na
kartach ksigi sowa polskie. Polonizmem z pewnoci nie jest sowo axamito (w tej formie
odnotowano je zreszt w ankesie), ktre otwiera w indeks. Tytuem przykadu wska na liter
G. Piciokrotnie powtrzone zostao sowo grath (gerada), w tym trzykrotnie wynotowany zosta
z ksigi ten sam kontekst wystpienia (perafferne alias grath, k. 58r, 61r, 43v). Wystarczyo za
sowo to odnotowa tylko raz, podajc obok odpowiednie cytaty z ksigi wraz z kontekstem uycia. Zapisy odnalezione w najstarszej ksidze lubelskiej warto byo konfrontowa z informacjami
Sownika staropolskiego. Przedstawiony przez autora nowatorski przyczynek rdoznawczy
bezspornie pokazuje natomiast, e badania nad jzykiem polskim w kancelariach miejskich
wydaj si mie duy potencja (s. 125). Warto te wskaza, e rwnolegle z recenzowanym
tomem ukazaa si edycja owej ksigi (Ksigi wjtowsko-awnicze miasta Lublina z XV wieku,
wyd. G. Jawor, M. Koacz-Chmiel, A. Sochacka, Lublin 2012, s. 47-570), do ktrej doczony
zosta take indeks sw polskich (zob. recenzj w niniejszym tomie, s. 257-261 przyp. Red.).

Artykuy recenzyjne i recenzje

257

Recenzowany tom zamyka artyku Wojciecha Patronowicza (ycie codzienne mieszczan lubelskich w wietle wilkierzy z lat 1408-1532, s. 131-164), oparty na pracy licencjackiej obronionej
w 2010 r. Autor, wykorzystujc ogoszone jeszcze przed wojn przez Leona Biakowskiego wilkierze lubelskie, przygotowa starann rozprawk, w ktrej przedstawi regulacje prawne dotyczce ustroju miasta i organizacji wadz (sposb ich obioru, kary za nieuczestnictwo w posiedzeniach
itp.), spraw prawno-porzdkowych, handlu, pracy i produkcji. Pokusi si rwnie o porwnanie
ustawodawstwa lubelskiego i poznaskiego. W efekcie powstao studium, ktre bdzie mona
z powodzeniem wykorzystywa w badaniach porwnawczych nad dziaalnoci prawotwrcz miast polskich. Przed drukiem mona byo jednak sign do nowszych ustale Ryszarda
Szczyga, dotykajcych wszake zagadnie poruszanych w niniejszej pracy (Zwizki lubelskiego
wjtostwa dziedzicznego z patrycjatem krakowskim w redniowieczu, w: Gospodarka, spoeczestwo, kultura w dziejach nowoytnych. Studia ofiarowane Pani Profesor Marii Boguckiej,
Warszawa 2010, s. 269-276; Zwizki patrycjatu lubelskiego i krakowskiego w epoce jagielloskiej, w: Elita wadzy miasta Krakowa i jej zwizki z miastami Europy w redniowieczu i w epoce
nowoytnej [do poowy XVII wieku], Krakw 2011, s. 221-232 [wspautor: Marta Chojta]).
Reasumujc, naley stwierdzi, i teksty pomieszczone w recenzowanym tomie w znaczcym stopniu uzupeniaj luki w dotychczasowej wiedzy o kulturze prawnej miast polskich doby
redniowiecza. Oczywicie nie s to prace o jednakowej wartoci, co wynika przede wszystkim
z faktu, i drukiem ogoszono fragmenty trzech prac magisterskich oraz jednego licencjatu
znacznie wykraczajcych zreszt poza wymogi stawiane tego typu rozprawom. Ich autorom
zdarza si popenia bdy przy interpretacji materiau rdowego, czasami razi nieco naiwny,
modzieczy sd. Nie myl si jednak tylko ci, ktrzy nie pracuj. Uznanie w tym miejscu naley
wic skierowa nie tylko w stron samych autorw, ktrzy pokonali trudnoci zwizane z analiz tekstw aciskojzycznych, w tym rkopimiennych, i przygotowali wartociowe studia
wskazujce na wiele niedopracowanych dotd pl w badaniach nad polskim redniowieczem,
ale take w stron ich promotora i jednoczenie redaktora tomu Agnieszki Bartoszewicz, ktra
w umiejtny sposb potrafia pokierowa modymi adeptami studiw historycznych i przyuczy
ich do nieatwego przecie warsztatu pracy mediewisty.
Marcin Starzyski (Krakw)

Ksigi wjtowsko-awnicze miasta Lublina z XV wieku, opr. i wyd. Grzegorz J a w o r,


Magorzata K o a c z - C h m i e l , Anna S o c h a c k a, wstp Piotr Dymmel i wydawcy
(Fontes Lublinenses, t. IV), Archiwum Pastwowe w Lublinie, Lublin 2012, ss. 624 +
8 tablic.
Ostatnie lata przyniosy w nauce polskiej zwikszone zainteresowanie tematyk redniowiecznych ksig sdowych miejskich. Jednym z przejaww tego trendu byy stosunkowo liczne
przedsiwzicia edytorskie1, ktre jednak nie zdoay zniwelowa cakowicie wieloletnich
zaniedba w tym obszarze2. Z tego te wzgldu naley przyj z zadowoleniem fakt edycji
1
Ksiga awnicza Starego Miasta Torunia (1456-1479), wyd. K. Kopiski, J. Tandecki, Toru
2007; Ksigi Modego Miasta Gdaska 1400-1455 [1458-1459], wyd. K. Kopiski, P. Oliski, Toru
2008; Najdawniejsze zapiski z ksigi miejskiej Pleszewa (1428-1444), wyd. T. Jurek, Pozna 2011;
Ksiga awnicza miasta Nowego nad Wis (1416-1527), wyd. K. Mikulski, W. Nowosad, Toru 2012;
K. N a b i a e k, Fragment zaginionej ksigi awniczej miasta Lelowa z drugiej poowy XV wieku,
w: Narodziny Rzeczypospolitej. Studia z dziejw redniowiecza i czasw wczesnonowoytnych, t. II,
Krakw 2012, s. 1293-1304.
2
Najpeniejsze zestawienie wydanych ksig miejskich daje Bibliografia rde drukowanych do
dziejw Polski pnoredniowiecznej (1386-1506), red. P. Wcowski, cz. 1, Warszawa 1999, s. 153-163.
Na potrzeb kontynuowania prac w tym zakresie zwraca uwag H. S a m s o n o w i c z, redniowieczne
ksigi sdowe maych miast w Polsce, w: Homines et societas: czasy Piastw i Jagiellonw. Studia
historyczne ofiarowane Antoniemu Gsiorowskiemu w szedziesit pit rocznic urodzin, Pozna 1997,
s. 477-484, dajc zestawienie zachowanych ksig sdowych z maych i rednich orodkw. Uzupeni

258

Artykuy recenzyjne i recenzje

dwch najstarszych ksig wjtowsko-awniczych Lublina, przygotowanej przez dowiadczony


zesp wydawcw3. Przechowywane one s w Archiwum Pastwowym w Lublinie, w zespole
Ksigi miasta Lublina, sygn. 1 i 2, przy czym ksiga oznaczona sygnatur 2 obejmuje zasadniczo
wpisy z lat 1516-1531, ale w nieznanym czasie zostaa do niej wczona skadka z zapiskami
pochodzcymi z XV w. i tylko ona zostaa objta omawian edycj.
Prezentowana publikacja, przygotowana z okazji zbliajcego si jubileuszu siedemsetlecia
nadania przez Wadysawa okietka wjtostwa lubelskiego Maciejowi z Opatowca, rozpoczyna
si kurtuazyjn przedmow prezydenta miasta Lublina (s. 5), po ktrej nastpuje obszerny wstp
(s. 7-28), z omwieniem m. in. ustroju wadz, sdownictwa oraz kancelarii miejskiej, a take
przedstawieniem szczegowego opisu kodykologicznego oraz analizy treci ksig bdcych
przedmiotem edycji. Zaprezentowano rwnie przyjt przez wydawcw metod edycji.
Zasadnicz cz publikacji (s. 29-569) stanowi wydanie blisko 2000 zapisek (1631 wpisw
merytorycznych i okoo 270 odrbnie numerowych liczbami rzymskimi not informujcych
o terminach sesji sdowych) lubelskiego sdu wjtowsko-awniczego, ktre w wikszoci zostay
zaopatrzone przez wydawcw w polskojzyczne streszczenia (nie tumaczono jedynie wpisw
podajcych tylko daty posiedze sdu). Spord nich zwracaj uwag wpisy informujce o elekcji
wjta i awy (nr 209, 529, 670, 870, 1018, 1163, 1301, 1428, 1516, zapewne te LVI), metodzie
odtwarzania przez rad i aw miejsk zapisw z ksig sdowych utraconych w wyniku poaru
(nr 255, 257), niedokonaniu wpisw ze wzgldu na przyjazd krlewiczw (nr 312), decyzjach
Sdu Wyszego Prawa Niemieckiego na Zamku Krakowskim w sprawach mieszczan lubelskich
(nr 861, 1132, 1502), dziaalnoci w Lublinie Jana Dugosza jako komisarza krlewskiego (nr
1501) oraz jedyny w edycji wpis niemieckojzyczny, w ktrym Goczaek ze Lwowa zobowiza
si zwrci dug Henrykowi Snelinbergowi (nr 1478). Cao wydawnictwa zamykaj indeksy
osb i nazw miejscowych (s. 571-619), sw polskich (s. 621-623) oraz 8 tablic, zawierajcych
reprodukcje wybranych kart rkopisu.
Recenzowana pozycja prezentuje zasadniczo wysoki poziom merytoryczny. Zwrci uwag
naley w pierwszej kolejnoci na wstp, a w szczeglnoci rozbudowany fragment powicony
opisowi kodykologicznemu rkopisw, ktry zawiera cenne informacje o podziale ksig na
skadki (cho zaskakuje opis skadek przez podanie liczby arkuszy, z ktrych si one skadaj,
zamiast bardziej typowego wskazania iloci kart), z zaznaczeniem wszelkich ubytkw i prb
ustalenia, kiedy one nastpiy. Analizie poddano rwnie szeroko kolumn tekstu oraz znaki
wodne, wreszcie wyrniono rce pisarskie (niestety bez przypisania konkretnych zapisek
poszczeglnym pisarzom), dostarczajc w ten sposb wszystkich niezbdnych do waciwego
odbioru rda informacji4. Uznanie musi budzi te duy nakad pracy wykonanej przez wydawcw przy edycji obszernego, bo liczcego niemale 200 kart materiau rkopimiennego.
Naley przy tym podkreli du poprawno dokonanych przez wydawcw odczytw
(mona je skontrolowa w ograniczonym zakresie, korzystajc z umieszczonych na kocu
ksiki reprodukcji wybranych stron rkopisw), w ktrych mona wskaza jedynie drobne
uchybienia, nie wpywaj one jednak w aden sposb na rozumienie tekstu. Przykadowo,
w zapisce nr 29 zamiast oddanego w druku arresto w podstawie znajduje si aresto, pod nrem
40 jest Hedvigis zamiast Hedwigis, w nrach 1472-1474 jest Pyszczikur zamiast Pyszczicur, pod
je M. S t a r z y s k i, Nad redniowiecznymi ksigami rachunkowymi miasta Krakowa, Roczniki
Historyczne 74, 2008, s. 168, przyp. 29.
3
Zob. inne edycje rdowe z udziaem tyche wydawcw: Ksigi sdowe miasta Wwolnicy z lat
1476-1500, opr. G. Jawor, A. Sochacka, red. R. Szczygie, Lublin 1998; Ksiga sdowa miasta Kamionki
w ziemi lubelskiej 1481-1559, opr. A. Sochacka, G. Jawor, Lublin 2009; Ksiga sdowa podlubelskiej
wsi Konopnicy 1521-1555, opr. G. Jawor, M. Koacz-Chmiel, Lublin 2009.
4
W zakresie analizy rk pisarskich wydawcy powouj si na badania M. Resztaka, ktre dotychczas
tylko czciowo zostay opublikowane M. R e s z t a k, Najstarsza zachowana lubelska ksiga miejska
i jej pisarze (cz I), Studia rdoznawcze 51, 2013, s. 3-18; t e n e, Ze studiw nad kultur prawn
kancelarii miejskiej pnoredniowiecznego Lublina, w: Coram iudicio. Studia z dziejw kultury
prawnej w miastach redniowiecznej Polski, Warszawa 2013, s. 109-130. Niestety warto pierwszej
wskazanej pracy obnia fakt, e w wikszoci powtarza ona informacje przedstawione ju we wstpie
do recenzowanego wydawnictwa.

Artykuy recenzyjne i recenzje

259

nrem 1478 w wydaniu bdnie podano auswenig, sugen i vorgehegetinn zamiast waciwych
auswennig, sagen i vor gehegetem, wreszcie we wpisie nr 1480 jest rypam w miejsce poprawnego
ryppam. Niewtpliwie bdne s rwnie lekcje florenis Ungaris (recte: florenis Ungaricalibus)
w zapisce nr 19 oraz peccuniae communis (recte: peccunie communis) we wpisie nr 23, w tym
przypadku jednak nie ma ju moliwoci porwnania odczytu wydawcw z podstaw rkopimienn. Bdem drukarskim (bowiem w innych przypadkach zapis jest prawidowy) wydaje
si by natomiast zapis daty rocznej w zapisce nr XI z opuszczeniem nadpisanych kocwek
narzdnika (Mo CCCCo LX zamiast waciwego Mo CCCCo LX). Wskaza jednak mona stosunkowo nieliczne bdy w odczytach. Woona w odczytanie rkopisu praca jest godna pochway
rwnie ze wzgldu na fakt znacznego uszkodzenia wielu kart (fragmenty te wydawcy w miar
moliwoci pieczoowicie odtworzyli, w przypadku wikszych brakw w streszczeniach starali
si ustali dodatkowo, czego w przyblieniu mg dotyczy zniszczony wpis) oraz liczne partie
tekstu, gdzie pismo stao si nieczytelne z powodu blaknicia czy zalania.
Mimo zasadniczo wysokiej oceny prezentowanej publikacji, naley zwrci uwag na kilka niedocigni wydawcw, warto te podj polemik z niektrymi z przyjtych przez nich
rozwiza. Trudna do zaakceptowania jest niekonsekwentna pisownia ma bd wielk liter
okrele zawodowych (pojawiajcych w jzyku aciskim i polskim) wystpujcych przy imionach wystpujcych w ksidze osb. Wydawcy kadorazowo rozstrzygali, czy peni one funkcj
nazwiska, czy te informuj o wykonywanym przez danego czowieka zawodzie. Rozwizanie
to doprowadzio niestety do daleko idcych niekonsekwencji, bowiem zdarza si, e jedna i ta
sama osoba wystpuje raz z pisanym z wielkiej litery nazwiskiem, raz z brzmicym identycznie,
ale pisanym ju maej litery okreleniem zawodowym. Przykadowo w zapisce nr 14 wystpuje
Baej szklarz (Barholomeus negociator fideiussit Blasium sklars ad iudicium), natomiast pod
nrem 30 ju Baej Szklarz (Bartholomeus negociator non statuit Blasium Sclars profugum ad
instanciam Sczuka iudicio tercio), podobnie jest w przypadku Wawrzyca (nr 95, 198, 262, 325:
Laurencius woskoboynik, ale w zapisce nr 274: Laurencius Woskoboynik) i Szymona (zapiski
nr 46, 207, 628, 823, 944, 1020, 1048, 1181, 1258, 1475, 1496, 1605 podaj lekcj Simon
woskoboynik, ale we wpisach nr 1515, 1549, 1609, 1615, 1622 jest ju Simon Woskoboynik).
Pewne wtpliwoci budz te polskojzyczne streszczenia zapisek, ktre zostay przygotowane przez wydawcw z myl o osobach zainteresowanych histori regionaln, jednak
nie zawsze posiadajcych odpowiednie przygotowanie filologiczne (s. 27). W regestach tych
starano si umieszcza jak najwicej informacji pozaformularzowych. Co prawda wydawcy
we wstpie zaznaczyli, e w aden sposb nie powinny one [tj. streszczenia AK] zastpi
analizy oryginalnego tekstu edycji ani te sta si podstaw docieka naukowych. Traktowa
je naley hipotetycznie, nie zwalnia to jednak recenzenta od ich krytycznej analizy. Tym, co
zwraca w pierwszej kolejnoci uwag, jest panujce w ich treci zamieszanie terminologiczne, spowodowane by moe faktem przygotowywania publikacji przez kilkuosobowy zesp
wydawcw. W kadym razie wystpujce w aciskojzycznej podstawie sowa nie zawsze s
oddawane w tych samych kontekstach w identyczny sposb, a przecie naleaoby oczekiwa,
e przy streszczaniu powtarzalnych, ujtych w do cisy formularz zapiskach stosowane
bd zawsze te same, moliwie cise sformuowania. Najwaniejszym przykadem jest tu oddawanie sowa resigno, -are we wpisach dotyczcych przeniesienia wasnoci nieruchomoci.
Jak wiadomo, w prawie magdeburskim potrzebne do tego byy dwie umowy: zobowizujca
(np. sprzeday) oraz rozporzdzajca, czyli tzw. wzdanie, w jzyku aciskim oddawana wanie
sowem resigno, -are. Rozrnienie pomidzy wspomnianymi umowami dobrze wida chociaby w zapisce nr 394: Albertus Pyech ortum suum, quem vendidit pro sex marcis provido
Mathie Welunskemu resignavit. Tymczasem sowo resignare oddawane jest w regestach
czasownikami przekaza (np. nr 11, 12, 20, 29, 55), sprzeda (nr 18, 121, 135, 246, 260
i inne), odda (nr 119, 304), odstpi (nr 578, 889, 1046) i najbardziej adekwatnymi spord
wymienionych zrezygnowa (nr 781, 1467, 1471, 1480, 1483) oraz zrzec si (nr 60, 93,
95, 99, 106 i w wielu kolejnych). Zaskakujce jest, e podobne problemy sprawi tak pospolity
rzeczownik, jak plebanus, ktry raz przekadany jest jako proboszcz (nr 211, 380, 596, 1108,
1117, 1134, 1200), a innym razem jako pleban (nr 219, 391, 1328, 1346, 1464, 1513, 1521,

260

Artykuy recenzyjne i recenzje

1522, 1611). Rnice wystpuj nawet w odniesieniu do jednej osoby (przykadowo: discretus
Nicolaus plebanus in Szeczechow w zapisce nr 211 jest Mikoajem proboszczem w Sieciechowie,
a zaledwie 8 wpisw pniej dziery ju godno plebana). Nie ulega wtpliwoci, e tak dowolne
i niekonsekwentne operowanie terminologi moe wprowadzi w bd mniej dowiadczonego
odbiorc, do ktrego przecie adresowane s omawiane streszczenia.
Symptomatyczne s wahania w tumaczeniu sw takich jak intromissio (wprowadzenie
nr 1098, 1145, 1354; wwizanie nr 51, 1137) oraz mettercius (w zapisce nr 216 oddane
w sposb opisowy wraz z dwoma, w nrze 273 jako samotrze). Tutaj oczywicie rwnie
mona podnie zarzut niekonsekwencji w przekadzie, jednak dodatkowo trzeba zauway, e
wydawcy nie potrafili zdecydowa si, czy stosowa w streszczeniach mniej dokadne sformuowania wspczesnej polszczyzny, czy te bardziej adekwatne, ale znacznie mniej zrozumiae
dla przecitnego odbiorcy, sownictwo zaczerpnite z jzyka staropolskiego. Nie rozstrzygajc
powyszego problemu, mona wskaza, e wyjciem z sytuacji mogoby by szersze stosowanie
objanie trudniejszych poj w przypisach (w omawianej publikacji postpiono tak w odniesieniu do terminw oprawa we wpisie nr 941, gwar nr 1030, 1439, 1579 oraz lisiec
nr 1547) bd powicenie fragmentu wstpu staropolskiej terminologii prawnej, gdzie zostayby omwione waniejsze pojcia. Jest to tym istotniejsze, e szersze wykorzystanie dawnej
polszczyzny w streszczeniach czy tumaczeniach redniowiecznych zapisek sdowych pozwala
odda ich tre w sposb znacznie precyzyjniejszy, a tym samym korzystniejszy dla potencjalnego
odbiorcy. Naley tylko podj pewien wysiek, by terminologia ta bya dla niego zrozumiaa.
W streszczeniach zauway mona rwnie dalsze usterki. Przykadowo w tekcie aciskim
zapiski 46 mowa jest o woskowniku Szymku, podczas gdy w polskim regecie pojawia si ju
Szymon. We wpisie 61 bdnie okrelono Piotra, syna azarza, jako Piotra Lazara. Zdarza si
rwnie, e streszczenie przekazuje informacje, ktrych nie ma w przekazie rdowym z treci
zapiski 44 nie mona dowiedzie si, e Jan Chudy by przedmieszczaninem, a z regestu ju tak.
Wtpliwoci budzi rwnie fakt oddawania imienia Stephanus, jako Stefan (np. w zapiskach 753,
773), bowiem podstawowym odpowiednikiem tego antroponimu w jzyku polskim jest Szczepan5.
Niewygodny w uytkowaniu jest indeks osb i nazw miejscowych. Zosta on w caoci
sporzdzony w jzyku rda i notuje jedynie aciskie formy nazw miejscowych, a wspczesne za podaje tylko po nich w nawiasie. Takie rozwizanie znaczco utrudnia wszelkie
poszukiwania. Naleaoby raczej oczekiwa umieszczenia nazw miejscowych w indeksie pod
ich dzisiejszymi formami (co zreszt zaleca w art. 96 instrukcja wydawnicza A. Wolffa6, na
ktr we wstpie powouj si wydawcy) bd zastosowania odpowiednich odsyaczy. Do wad
wydawnictwa trzeba rwnie zaliczy brak indeksu rzeczowego, ktry w znaczcy sposb
uatwiby korzystanie z publikacji przy prowadzeniu szczegowych bada. Problem ten atwo
mogaby rozwiza elektroniczna edycja tekstu, w ktrej moliwe byoby przeszukiwanie
penotekstowe. Minusem jest rwnie niedoczenie do wydawnictwa penej reprodukcji rkopisu, chociaby przy wykorzystaniu pyty kompaktowej. Innym rozwizaniem mogoby by
umieszczenie takiej reprodukcji w jednej z licznych bibliotek cyfrowych. Naley ubolewa, e
wydawcy z tego zrezygnowali, tym bardziej, e nawet najbardziej pieczoowity opis rkopisu
i 8 tablic z fotografiami manuskryptu nie zastpi ogldu caoci. Byby to te rwnie wietny
materia do nauki paleografii. Warto doda, e wspomniane przed momentem tablice rwnie
nie s wolne od usterek. Z niezrozumiaych powodw s przemieszane fotografie nie zostay
umieszczone w kolejnoci wystpowania poszczeglnych kart w ksigach. Dodatkowo w podpisach nie zawsze s podane numery, pod jakimi zostay wydane widoczne na zdjciach zapiski.
Na pochwa zasuguje z pewnoci staranna korekta oraz przejrzysty ukad publikacji.
Z drugiej jednak strony nie sposb ukry, e pomidzy poszczeglnymi zapiskami pozostawiono
za wiele wolnego miejsca (odstpy po numerze porzdkowym wpisu i midzy streszczeniem
a tekstem aciskim, a po zapisce odstp jeszcze wikszy), co prowadzi do tego, e na niektrych
Sownik staropolskich nazw osobowych, red. W. Taszycki, t. V, Wrocaw 1977-1980, s. 284-287.
A. W o l f f, Projekt instrukcji wydawniczej dla pisanych rde historycznych do poowy XVI
wieku, Studia rdoznawcze 1, 1957, s. 155-181.
5
6

Artykuy recenzyjne i recenzje

261

stronach (np. s. 184-185) wydrukowano ledwie kilkanacie linijek tekstu. Powoduje to zbdne
rozronicie si i tak ju obszernej publikacji.
Podsumowujc, naley zaznaczy, e publikacja lubelskich ksig wjtowsko-awniczych
z XV w. stanowi niewtpliwe wane wydarzenie w polskim edytorstwie historycznym i w badaniach nad miastami i mieszczastwem. Wydawcom nale si sowa uznania za udostpnienie
szerokiej publicznoci obszernego materiau rdowego i opracowanie go w kompetentny
sposb. Uchybienia zwizane przede wszystkim z brakiem konsekwencji i nie zawsze trafnym
wyborem zasad edycji s co prawda do uciliwe, jednak nie obniaj znaczco caociowej
oceny merytorycznej recenzowanego wydawnictwa. Nota ta moe jeszcze wzrosn, jeeli
wydawcy zdecyduj si udostpni w Internecie reprodukcj rkopisu oraz by moe w dalszej
przyszoci przeszukiwaln wersj swojej publikacji.
Adam Kozak (Pozna)

HENNING SCHRDER, Slawen und Deutsche im Hanoverschen Wendland.


Wahrnehmungsgeschichtliche Aspekte in der Frhen Neuzeit (Gttinger Forschungen zur
Landesgeschichte, Bd. 17), Verlag fr Regionalgeschichte, Bielefeld 2010, ss. 148 + 4 nlb.
Najbardziej na zachd, poza doln ab, w gb terytorium saskiego wysunity odam
zwartego wczesnoredniowiecznego osadnictwa sowiaskiego sabo, ale jednak w niekwestionowany sposb, powiadczony we wspczesnych rdach pisanych, znacznie wyraniej
natomiast w do dzi zachowanej, wyjtkowo obfitej sowiaskiej toponimii, zdaniem niektrych
uczonych rwnie w specyficznej morfologii osad wiejskich (sowiaskie okolnice) i uytkw
rolnych, w bliszych nam czasach coraz wyraniej take w ujawnianych zabytkach archeologicznych1 doczeka si co prawda znacznej literatury naukowej2, dotyczya ona jednak przede
wszystkim redniowiecznych losw Drzewian poabskich i ich rdowych ladw w czasach
nowoytnych, natomiast w mniejszym stopniu ssiedztwa i wzajemnego oddziaywania elementu
sowiaskiego i stopniowo go wypierajcego niemieckiego. Jest to problem istotny, poniewa
wanie na obszarze tzw. Hanowerskiego Wendlandu najduej, bo reliktowo a w gb XVIII w.,
zachowa si ywy jzyk jego sowiaskich mieszkacw, ktrego zabytki zostay w XVII-XVIII w. spisane przez obserwatorw niemieckich (zainteresowa si nim sam wielki Gottfried
W. Leibniz), dziki czemu jzyk drzewiaski (Dravnopolabisch), jako jedyny z narzeczy
pnocnego i rodkowego Poabia, unikn zapomnienia i obok obu do dzi wystpujcych
jzykw uyckich reprezentuje wiat jzykowy dawnej Poabszczyzny3.
1
Podstawowa monografia: T. S a i l e, Slawen in Niedersachsen. Zur westlichen Peripherie der
slawischen kumene vom 6. bis 12. Jahrhundert, Neumnster 2007.
2
Stan bada do poowy lat szedziesitych ubiegego stulecia przedstawiem w rozprawie:
Drzewianie poabscy, Slavia Antiqua 15, 1968, s. 61-216. Wykaz waniejszej literatury przedmiotu
w: J. S t r z e l c z y k, Drzewianie poabscy Sowianie w hanowerskim Wendlandzie, w: Europa barbarica,
Europa christiana. Studia mediaevalia Carolo Modzelewski dedicata, Warszawa 2008, s. 257-262.
Opracowanie R. O l e s c h a, Bibliographie zum Dravnopolabischen, Kln-Graz 1968, ukierunkowane
przede wszystkim na kwestie jzykoznawcze (rec. D. G e r h a r d t a, Die Welt der Slaven 16, 1971,
z. 2, s. 203-217, i J. S t r z e l c z y k a, Slavia Occidentalis 28/29, 1971, s. 330-336), pomino wiele
prac wykraczajcych poza te kwestie, co O l e s c h czciowo uzupeni w kontynuacji swej bibliografii
w Zeitschrift fr slavische Philologie 38, 1971, z. 1, s. 21-56.
3
Zob. R. O l e s c h, Thesaurus linguae dravaenopolabicae, t. I-IV (Slavistische Forschungen 42),
Kln-Wien 1983-1987. Wczeniej Olesch opublikowa krytycznie wszystkie znane mu i dostpne zabytki
jzyka i kultury potomkw Drzewian: Vocabularium Venedicum von Christian Hennig von Jessen, KlnGraz 1959; Juglers Lneburgisch-Wendisches Wrterbuch, Kln-Graz 1962; Fontes linguae dravaenopolabicae minores et Chronica Venedica J. P. Schultzii, Kln-Graz 1967. Warto odnotowa udzia slawistw
polskich w badaniach nad jzykiem, a porednio take kultur materialn i duchow potomkw Drzewian
poabskich (por. ostatni prac z tej dziedziny: B. S z y d o w s k a - C e g l o w a, Das Dravnopolabische
des 17. und 18. Jahrhunderts als Zeugnis eines untergehenden Slawenstammes, Zeitschrift fr Slawistik 32,
1967, s. 606-612), a take fakt, e u progu naukowych zainteresowa sowiask przeszoci Wendlandu

262

Artykuy recenzyjne i recenzje

Poczynajc od XIX w., obserwowa mona znaczne i w miar upywu czasu rosnce zainteresowanie nauki, przede wszystkim co zrozumiae niemieckiej, ale take polskiej, a nawet
rosyjskiej, sowiask przeszoci i aktualnym obliczem Wendlandu. Nie byo jednak dotd
pracy, ktra by w sposb bardziej wyczerpujcy, naukowo kompetentny i wolny od zbdnych
stereotypw, podja si przedstawienia procesu ksztatowania si wzajemnych relacji sowiasko-niemieckich na tym unikatowym w skali caej Poabszczyzny obszarze w stosunkowo
najmniej dotd rozpoznanym okresie XVI-XVIII w. Luk t w powanym stopniu zapenia
wymieniona w nagwku praca H. Schrdera. Skada si ona z uwag wstpnych (s. 9-20), dwch
rozdziaw zasadniczych, konkluzji i aneksu, obejmujcego dwie mapki (s. 128-129) oraz wykaz rde (s. 130-133) i literatury przedmiotu (s. 134-147). Wstp rozpoczyna si efektownie
opisami dwch sytuacji historycznych, rzucajcych pewne wiato na opisywany problem.
Pierwsza to wzmianka z roku 1756 z ksigi zmarych kocioa w wendlandzkim miasteczku
Wustrow o mierci pewnej wiekowej kobiety, rozszerzona przez pastora o istotn informacj,
i bya ona die letzte von denen, die perfect Wendisch hat sprechen und singen knnen, daher sie auch vor Ihre Knigl. Maj. unseren aller Gndigsten Herrn zur Grde hat erscheinen
men, m diese Sprache aus ihrem Munde zu hren. Otwarty stosunek owieconego wadcy
wobec egzotycznego zjawiska, jakim byo wystpowanie w ksistwie hanowerskim obcego
sowiaskiego jzyka, korzystnie kontrastuje z drug z opisanych sytuacji, dotyczc procesu
o morderstwo w pobliskim Lneburgu w 1958 (!) r. Na korzy oskaronego modego mczyzny,
stwierdza powoany przez sd biegy, miao przemawia to, e jest on Wendem: Vor allem
habe ich die wendische Psyche studiert. Die Wenden wie der Angeklagte sind jhzornig und
empfindlich fr Gerede. Der Aberglaube bei ihnen ist immer noch sehr gro. Immer noch geht
das Gercht, die Frhgeburten knnten zu Hexen werden oder den bsen Blick bekommen
(s. 9)4. Niezalenie od intencji owego eksperta, w opinii tej w jaskrawy sposb ujawni si
wrogi Sowianom, zadawniony stereotyp. W dalszych czciach wstpu Autor prbuje cilej
zakreli pole badawcze, przyjte zaoenia teoretyczne i metodologiczne, pokrtce omawia
podstaw rdow oraz dotychczasow literatur przedmiotu. Pierwszy z dwch zasadniczych
rozdziaw pracy, zatytuowany Voraussetzungen und Rahmenbedingungen (s. 21-30), przedstawia najpierw (w sposb bardzo pobieny) kwestie terminologiczne wice si z nazwami
Sowianie, Wendowie, Wendlandczycy i Drzewianie poabscy (Dravnopolaben), okrela
ramy przestrzenne i czasowe studium (od poowy XVII do pocztku XIX w.), syntetycznie
(s. 23-26) przedstawia Mittelalterliche Voraussetzungen sowiaskich dziejw Wendlandu,
polityczno-administracyjne podziay tego obszaru w badanym okresie oraz znowu znacznie
pobieniej ni mona by sobie yczy wykraczajcy poza Wendland wany problem Slawen
im frhneuzeitlichen Deutschland im Kontext der Randgruppen- und Minderheitenforschung
(s. 27-39).
Punkt cikoci pracy spoczywa bezsprzecznie na obszernym (s. 31-114), trzecim w numeracji, a drugim zasadniczym rozdziale pracy. Zosta on zatytuowany Die Diskurse ber die
Slawen und das Slawische i podzielony na trzy merytorycznie uzasadnione czci: Ordnungspolitisch-administrativer Diskurs (s. 31-71), Sprachwissenschaftlicher Diskurs (s. 71-88)
i Historiographischer und historisch-geographischer Diskurs (s. 88-114). Nie ma moliwoci
wyczerpujcego przedstawienia treci wywodw Autora, opartych na doskonaej znajomoci
wczeniejszej literatury zagadnienia oraz podstawy rdowej, nie tylko drukowanej, ale te
rkopimiennej z archiww (take kocielnych) w Celle, Dannenbergu, Hanowerze, Lchowie
istotn rol odegraa wyprawa hr. Jana Potockiego, z ktrej sprawozdanie ukazao si w 1795 r.: Voyage
dans quelques parties de la Basse-Saxe pour la recherche des antiquits Slaves ou Vendes, fait en
1794, Hamburg 1795. Polski przekad niemal caej czci diariuszowej w: J. P o t o c k i, Podre, opr.
L. Kukulski, Warszawa 1969, s. 243-269 i komentarz s. 482-488.
4
Inn uporczywie (jak wykazuje badacz bez uzasadnienia) cech przypisywan mieszkacom
Wendlandu, czyli Wendom, miaa by skonno do kryminalnych podpale, zob. G. K r n e r,
Der Wende ein Brandstifter? Beitrge zur deutschen Volks- und Altertumskunde 10, 1966, s. 67-84.
Podstawowa monografia: J. S c h w e b e, Volksglaube und Volksbrauch im Hannoverschen Wendland,
Kln-Graz 1960 (Mitteldeutsche Forschungen 19).

Artykuy recenzyjne i recenzje

263

i Wustrowie (wykaz na s. 130). Szeroka kwerenda rdowa pozwolia na ujawnienie szeregu


nieznanych dotd bd niesusznie pomijanych przekazw rdowych, w powanym stopniu
poszerzajcych znajomo postrzegania wendlandzkich Sowian, a przynajmniej Wendlandczykw, przez ich ssiadw Niemcw oraz przez Niemcw w ogle, a take choby fragmentarycznie przejaww ksztatowania si rudymentarnej samowiadomoci Wendlandczykw.
Wypadnie ograniczy si do niewielu uwag. Dyskurs administracyjny, a dokadniej administracyjno-kocielny zapocztkowany w latach siedemdziesitych XVII w. przez duchownych
ewangelickich (ktrzy sporadycznie dowiadczali podobnych trudnoci ju w XVI w.), zaniepokojonych utrzymywaniem si w Wendlandzie ywotnych pozostaoci dawno zamierzchych
czasw, traktowanych przez pastorw jako pogaski zabobon, oraz wendyjskiego jzyka
utrudniajcego prac duszpastersk (pastorzy tego jzyka, rzecz jasna, nie znali i nie zamierzali
si go uczy), cho bez wtpienia przyczyni si do szybszego zaniku obyczaju i jzyka sowiaskiego, wywoa wszake zainteresowanie t problematyk i powstanie pierwszych zabytkw
jzyka drzewiaskiego. Najwaniejsze i jedne z najwczeniejszych dokumentw dotyczcych
tego zagadnienia zwizane byy z przeprowadzon przez obersuperintendenta Joachima Hildebranda latem 1671 r. szczegow wizytacj kocieln w Wendlandzie. Nieprzychylne opinie
zawarte w sprawozdaniach z tej wizytacji kontrastuj z wymow nielicznych wprawdzie, ale
znaczcych, dotyczcych kwestii sowiaskiej, enuncjacji wadz wieckich, nawet wywoanego
bez wtpienia przez wizytacj Hildebranda zarzdzenia ksicia Jerzego Wilhelma z grudnia
1672 r., ktre, na og pesymistycznie oceniajc stan moralnoci mieszkacw Wendlandu
(tak jak na innych terenach cigle widoczne byy tu opakane skutki wojny trzydziestoletniej),
nie wskazuj wprost na Wendw. Nastpnie Schrder zbada dostrzeone ju dawno, ale
cigle niedostatecznie rozpoznane, zjawisko wykluczania osb pochodzenia sowiaskiego od
obywatelstwa w miastach i czonkostwa w cechach wendlandzkich. Po raz pierwszy sign
do informacji najstarszej zachowanej ksigi miejskiej Lchowa, obejmujcej lata 1668-1847,
analizujc liczne wzmianki o udanych i nieudanych zabiegach o przyznanie takich praw Wendom lub osobom podejrzanym o wendyjskie pochodzenie. Szczeglnie interesujcy wydaje si
oparty take na materiale dotd nieznanym wywd (s. 59-67) dotyczcy datowanej na lata 16761682 prby emancypacji mieszkacw Wendlandu dwukrotnych petycji do wspomnianego
ksicia, pozytywnej opinii wysokiej rangi urzdnika, racji obszernie wyoonych w petycjach
i opiniach oraz niezupenie jasnej, cho w zasadzie pozytywnej, reakcji panujcego. Wiele
wskazuje na to, e emancypacja si rzeczywicie dokonaa; poczynajc od pocztku XVIII w.
brak wiadectw rdowych o jakichkolwiek motywowanych etnicznie szykanach, cho by
moe wie si to po prostu z postpujcym nieuchronnie i coraz szybciej zanikiem jzyka
i obyczaju sowiaskiego. W kolejnym podrozdziale przedstawiony zosta problem sowiaski
w ustawodawstwie partykularnym.
Druga cz zasadniczego rozdziau obejmuje koleje jzykoznawczych zainteresowa
fenomenem wendlandzkim, poczynajc od zabiegw wspomnianego filozofa Leibniza, ywo
interesujcego si take problemami lingwistycznymi, poprzez sowniki Christiana Henniga
von Jessen (ktry mia jeszcze do czynienia z osobami czynnie znajcymi jzyk drzewiaski)
i Johanna Heinricha Juglera (ktry, piszc na pocztku XIX w., tej moliwoci by ju pozbawiony). Dyskurs historiograficzny i historyczno-geograficzny rozpoczyna Autor analiz jeszcze
jednego uporczywego stereotypu antysowiaskiego o rzekomym mordowaniu przez Sowian
swoich starych rodzicw5, nastpnie rozpatruje trzy zabytki osiemnastowiecznej historiografii
wewntrzwendlandzkiej: rkopimienne Annales Dannenbergicae Johanna Augusta Seegera
z 1705 r. (ktre przynosz wiele informacji lokalnych, ale zupenie milcz o Wendach), tzw.
Kurzes Bericht wspomnianego ju Christiana Henniga oraz zabytek najwaniejszy i najciekawszy
z historycznego oraz socjologicznego punktu widzenia kronik wendlandzkiego wocianina
Jana Parum Schultzego (zm. 1740). Dziea Henniga i Schultzego to prawdziwa kopalnia wiadomoci o wszelkich dziedzinach ycia potomkw Drzewian poabskich (take o ich jzyku)
5
Zob. W. S c h u l z, Wendischer Elternmord im Jammerholz, Beitrge zur deutschen Volks- und
Altertumskunde 11, 1967, s. 69-84.

264

Artykuy recenzyjne i recenzje

w ostatniej fazie zaniku ich etnicznej i kulturowej odrbnoci6. Nastpnie Autor zajmuje si
zagadnieniem postrzegania wendlandzkich Wendw w siedemnasto- i osiemnastowiecznym pimiennictwie podrniczym. Ta majca we wczesnej fazie czasw nowych szczeglne znaczenie
poznawcze dziedzina okazaa si jednak z interesujcego nas punktu widzenia niezbyt istotna,
moe z wyjtkiem obszernego dziea polihistora i pisarza Johanna Georga Keylera, Neueste
Reise durch Deutschland, Boehmen itd. z poowy XVIII w. i pewnej anonimowej relacji podrniczej z 1751 r. Poczesne miejsce zajmuje, rzecz jasna, znana nam ju relacja Jana Potockiego
z koca XVIII w. (s. 106-109). Ostatnia cz obszernego rozdziau zasadniczego powicona
zostaa problemowi Wendlandu i Wendw w ponadregionalnej historiografii i topografii, m.
in. w Philippa Wilhelma Gerckena, Versuch in der aeltesten Geschichte des Slaven, besonders
in Teutschland (Leipzig 1771) i Karla Gottloba Antona, Erste Linien eines Versuchs ber der
Alten Slawen Ursprung, Sitten, Gebruche, Meinungen und Kenntnisse (Leipzig 1783-1789,
reprint Bautzen 21987). Cho te, pionierskie z punktu widzenia bada slawistycznych, dziea
nie wniosy w zasadzie nic nowego, ze wzgldu na do szeroki zasig oddziaywania odegray
pewn rol w zaznajamianiu wiata nauki z fenomenem wendlandzkim.
Rozdzia oznaczony numerem IV, Der Blick auf die Slawen und das Slawische (s. 115126) ma, jak wspomniaem, charakter konkluzji i zawiera zwiz rekapitulacj rezultatw pracy
oraz lakoniczny Ausblick, w ktrym Autor postuluje porwnanie procesu zanikania elementu
sowiaskiego i ewolucji stosunkw sowiasko-niemieckich w Wendlandzie i na uycach
oraz kontynuacj bada nad t problematyk w XIX w. i pniej, a do chwili obecnej, kiedy
to, wbrew uporczywie w XIX i XX w. pojawiajcym si, najczciej dyletanckim, pogldom,
nie moe by co prawda ju mowy o Wendach w Wendlandzie, ale, o czym wiadcz choby
przykady wspomniane przez Schrdera i w niniejszej recenzji, nie tylko rozwijaa si nauka
o tym oderwanym od wsplnoty sowiaskiej odamie Poabszczyzny, ale take utrzymyway
si dawne nieprzychylne dla Sowian uprzedzenia i stereotypy.
Niewielka rozmiarami praca Schrdera, cho wiele spraw traktuje nazbyt pobienie, w istotny sposb, przede wszystkim poprzez uwzgldnienie dotd nieznanego materiau rdowego,
wzbogacia nasz wiedz w tej dziedzinie.
Jerzy Strzelczyk (Pozna)

NATALIE ZEMON DAVIS, Kobiety na marginesach. Trzy siedemnastowieczne yciorysy,


tum. Bartosz Hlebowicz, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, ss. 392.
Nie wykluczone, e w XVII i XVIII w., przynajmniej w przedrewolucyjnej Francji, najbardziej intensywne ycie intelektualne toczyo si w ramach konwersacji salonowej (w kadym
razie jest o tym przekonana Benedetta Craveri, Zoty wiek konwersacji, tum. J. Ugniewska,
K. aboklicki, Warszawa 2009 [oryg. woski 2006]), ale bardziej dla historyka uchwytne jest rzecz
jasna to, co zostao utrwalone na pimie. Pozostaje zreszt do zbadania, na ile takie przekonanie
zachowywaoby wano w odniesieniu do niszych sfer spoecznych (szlachta prowincjonalna,
mieszczastwo) i poza Francj. Innym ywotnym nurtem bya bez wtpienia korespondencja.
Oba nurty nie maj w naszych czasach jakiejkolwiek znaczcej kontynuacji.
N. Z. Davis, wybitna znawczyni problematyki i twrczoci kobiet w dawnych wiekach,
w swej ksice (oryginalne wydanie w 1995 r.) w bardzo atrakcyjnej i niecodziennej formie,
a zarazem z pen dokumentacj, przedstawia postacie, losy i twrczo trzech siedemnastowiecznych pa reprezentujcych trzy rne rodowiska spoeczne. Rozdzia pierwszy: Spierajc si
z Bogiem (s. 13-70, przypisy s. 227-271), powicony zosta ydwce Glikl bas [crce] Juda
6
Poniewa orygina tej chopskiej kroniki zagin w XIX w., dostpna jest odtd jedynie w odpisie
sporzdzonym z polecenia hr. Jana Potockiego w trakcie jego podry naukowej po Niemczech
pnocnych (zob. wyej, przyp. 3), znajdujcym si obecnie w Bibliotece Ossolineum we Wrocawiu.
Zob. J. S t r z e l c z y k, Poabszczyzna zapomniana, cz. I: Hrabia Jan Potocki, wieniak Jan Parum
Schultze, czyli epilog sowiaski nad doln ab, Przegld Zachodniopomorski 9 (38), 1994, z. 1, s. 9-34.

Artykuy recenzyjne i recenzje

265

Lejb (1646 lub 1647 1724) z Hamburga, drugi: Nowe wiaty (s. 71-146, przypisy s. 271313) urszulance Marii od Wcielenia (de lIncarnation) Guyard z Tours (1599-1672), trzeci:
Metamorfozy (s. 147-209, przypisy s. 313-360) przyrodniczce i artystce Marii Sibilli Merian
z Frankfurtu nad Menem (1647-1717). W Podsumowaniu (s. 210-224, przypisy s. 360-364)
Autorka podnosi cechy wsplne lub zblione tych trzech niepospolitych i odmiennych od siebie
ywotw tak powikane koleje yciowe (zagroenie zaraz, cierpienia wywoane chorob
i wczesna mier bliskich), jak rwnie rnorakie umiejtnoci, dar adaptacji do zmieniajcych si warunkw, aktywno pisarsk (w przypadku Merian przede wszystkim artystyczn)
i docenienie mocy sowa drukowanego, doznanie proroczego nadprzyrodzonego objawienia
i pochodzenie z warstw rednich uzasadniajc przewodnie pojcie marginesu, ktry by
jej zdaniem nieodcznym atrybutem utalentowanych i przedsibiorczych kobiet XVII w. Dziea,
jakie trzy autorki po sobie pozostawiy i ktre stanowi podstaw studium N. Z. Davis, dowiadczyy, jak ich autorki, rnego losu. Glikl napisaa w jidysz autobiografi (wydan w 1896,
a w przekadzie niemieckim w 1910 r. zob. przyp. 1 na s. 227-228), twrczo Marii Guyard
(beatyfikowanej przez Koci katolicki w 1980 r.) obejmuje autobiografi oraz korespondencj
i szereg pism religijnych, a Maria Sibilla Merian bya autork pism i albumw przyrodniczych,
powiconych przede wszystkim owadom i ich przemianom. Obie autorki chrzecijaskie cz
ycia spdziy daleko od stron ojczystych: Maria od Wcielenia (zob. biogram pira M. Daniluka, w: Encyklopedia katolicka, t. XI, Lublin 2006, kol. 1337-1338) prowadzia dziaalno
misjonarsk wrd Indian kanadyjskich, a jej protestancka imienniczka poszukiwania i badania
przyrodnicze w holenderskiej Gujanie (Surinamie). Ich (zwaszcza pierwszej z nich) obserwacje
i refleksje dotyczce miejscowej (wzgldnie importowanej z Afryki) ludnoci nale do szczeglnie interesujcych partii ksiki. Inn cech decydujc nie tylko o poznawczej wartoci, ale
take o atrakcyjnoci pracy, jest cise i umiejtne powizanie w jednej narracji spraw czysto
biograficznych (bez pomijania genealogii i stosunkw rodzinnych), uwarunkowa politycznych
i spoecznych, rozwoju intelektualnego i sfery religijnej. Polskiemu czytelnikowi zostaa udostpniona w przekadzie jedynie cz twrczoci Marii od Wcielenia (Relacja autobiograficzna
z 1654 roku, tum. T. Bartnicka OSU, przedmowa Dom Guy-Marie Oury, Pozna 2012, Wyd.
Flos Carmeli; niestety z pominiciem wikszoci partii historycznych i z wieloma jedynie
w oglny sposb zaznaczonymi opuszczeniami). Ksik N. Z. Davis uwaam za znaczc
pozycj w humanistyce w ogle, a w zakresie gender studies w szczeglnoci.
Jerzy Strzelczyk (Pozna)

ELBIETA HENRYKA BORKOWSKA, Rola Wielkopolan w yciu narodowym Grnego


lska w kocu XIX i na pocztku XX wieku. Zarys problematyki, Muzeum w Gliwicach.
Seria Monograficzna 18, Gliwice 2012, ss. 614.
Elbieta Henryka Borkowska oddaa do rk czytelnikw od dawna oczekiwan ksik.
W niemieckich krgach politycznych ju w drugiej poowie XIX w. posugiwano si tez,
powtarzan nastpnie w niemieckiej publicystyce i historiografii, e polski ruch narodowy
na Grnym lsku nie by rodzimego pochodzenia, lecz zosta importowany z Wielkopolski.
Udziaowi Wielkopolan w rozwoju tego ruchu polscy historycy powicili ju sporo rnego
rodzaju publikacji, w ktrych oceniano przesadnie lub (rzadziej) negowano ich rol. Brakowao
dotd caociowego przedstawienia tego wanego zagadnienia na podstawie gruntownych bada
rdowych. E. H. Borkowska podja w swej pracy prb odpowiedzi na pytanie: co w polskim
ruchu na Grnym lsku byo rodzime, a co wnieli do niego przybysze z ssiedniej dzielnicy.
We wstpie autorka informuje, e ksika stanowi rozszerzon wersj pracy doktorskiej
napisanej pod kierunkiem prof. Marii Wandy Wanatowicz i obronionej w padzierniku 1998 r.
na Uniwersytecie lskim w Katowicach. Nie znajc samej dysertacji, trudno oceni, w jakim
stopniu zostaa ona rozbudowana w wersji drukowanej. W kadym razie najnowsz literatur
z ostatnich kilkunastu lat autorka wykorzystaa tylko czciowo, ze szkod dla zawartoci

266

Artykuy recenzyjne i recenzje

ksiki. Podjty temat wymaga zapoznania si z caym pimiennictwem dotyczcym nie


tylko dziejw Grnego lska, ale take Wielkopolski w ostatnich dziesicioleciach XIX i na
pocztku XX w. Literatur dotyczc historii lska, w tym zwaszcza polskiego ruchu narodowego, autorka wykorzystaa w szerokim zakresie, chocia zaskakuje pominicie niektrych
wanych pozycji. Natomiast pimiennictwo dotyczce Wielkopolski poznaa w stopniu niewystarczajcym, czego skutkiem s liczne w pracy bdy faktograficzne i braki interpretacyjne.
Wykaz wykorzystanych rde robi imponujce wraenie. Przypisy nie potwierdzaj jednake
objcia wnikliw kwerend wszystkich wymienionych w nim zespow akt z kilku archiww
oraz rkopisw z dziesiciu bibliotek i muzew. Autorka nie przerobia te a tylu rocznikw
czasopism lskich i poznaskich, ile podaje w zestawieniu na s. 540-541. Przyznaje si w nim
m. in. do wykorzystania a 34 rocznikw Ordownika (1880-1914) i 18 rocznikw Pracy
(1896-1914), ale nie potwierdzaj tego przypisy, w ktrych powouje si na artykuy tylko
z niektrych rocznikw tych czasopism. Najcenniejszych rde dostarczy autorce zesp akt
rejencji opolskiej, przechowywany w Archiwum Pastwowym w Opolu. Badaniami swymi nie
obja natomiast drugiego podstawowego dla podjtego tematu zespou, a mianowicie zespou
akt prezydium policji w Archiwum Pastwowym w Poznaniu. Wadze pruskie dla ledzenia
wszystkich przejaww ycia polskiego utworzyy urzd komisarza granicznego, ktry cile
wsppracowa z prezydium policji w Poznaniu, stanowicym central wywiadu w sprawach
polskich. Zebrane informacje o roli i udziale Wielkopolan w polskim ruchu narodowym na
Grnym lsku znajduj si wic w ich teczkach personalnych nalecych do wspomnianego
zespou w poznaskim archiwum. Jego wykorzystanie umoliwioby autorce wzbogacenie informacji o osiadych na Grnym lsku przedstawiciela wielkopolskiego drobnomieszczastwa
i inteligencji, zaczerpnitych gwnie ze sownikw biograficznych.
E. H. Borkowska zastosowaa problemowo-chronologiczny ukad treci, dla podjtego tematu
najbardziej odpowiedni. W piciu rozdziaach przedstawia kolejno: czynniki spoeczno-polityczne i ekonomiczne, ktre determinoway napyw imigrantw z Wielkopolski na Grny lsk,
ich udzia w rozwoju polskiej prasy, bibliotek, towarzystw kulturalno-owiatowych, w yciu
spoeczno-gospodarczym (rozwoju polskiej spdzielczoci i bankowoci, tworzeniu polskich
warstw rednich) oraz oddziaywanie polityczne Wielkopolski na lsk. W kadym rozdziale
duo miejsca zajmuj wtki uboczne, zwizane luno bd wcale nie zwizane z tematem ksiki.
Jej objto niepotrzebnie o przynajmniej kilkadziesit stron zwikszyy przypisy, w ktrych
autorka zamiecia obszerne streszczenia yciorysw omawianych postaci, czerpane gwnie
z Wielkopolskiego sownika biograficznego, lskiego sownika biograficznego i Polskiego
sownika biograficznego. S to pomoce atwo dostpne, nie byo wic potrzeby streszczania
zamieszczonych w nich biogramw. Autorka powinna tylko w przypisach wskaza istniejce
biogramy lub monografie powicone omawianym postaciom. Przykadowo w przypisie 3 na
s. 24 zamiast streszcza biogram sownikowy wystarczyoby zacytowa prac Witolda Jakbczyka, Karol Marcinkowski 1800-1846 (Pozna 1981). Prawie ca s. 59 zajmuj zamieszczone
drobnym drukiem w przypisach yciorysy Jana Jakuba Kowalczyka i Wojciecha Korfantego,
zaczerpnite z lskiego sownika biograficznego.
Duo uwag nasuwa ju lektura rozdziau pierwszego, ukazujcego przyczyny, rozmiary oraz
cechy charakterystyczne imigracji Wielkopolan na Grny lsk. O ile pierwszy podrozdzia
o przesankach spoeczno-politycznych ich napywu nie budzi wikszych zastrzee, to nastpny (o bodcach ekonomicznych zainteresowania Grnym lskiem) zawiera sporo bdnych
interpretacji i zarazem zbdnych informacji, jak np. tab. 4 na s. 46 ilustrujca jzyk ojczysty
uczniw szk ludowych w rejencji opolskiej, ktra powinna by umieszczona w innym miejscu.
Wymiana handlowa i powizania ekonomiczne midzy lskiem i Wielkopolsk zostay ukazane
do fragmentarycznie na podstawie przestarzaych opracowa. Ich peniejsze przedstawienie
umoliwiaby nieznana autorce ksika Czesawa uczaka, Dzieje gospodarcze Wielkopolski
w okresie zaborw 1815-1918 (Pozna 2001). W do zagmatwany sposb E. H. Borkowska
opisuje struktur spoeczestwa polskiego w Poznaskiem. Z rozwaa na s. 49-50 wynika, e
nie odrnia ona drobnej buruazji od drobnomieszczastwa, posugujc si wymiennie tymi pojciami w odniesieniu do tej samej warstwy spoecznej, skadajcej si z kupcw i rzemielnikw

Artykuy recenzyjne i recenzje

267

(na s. 109 do drobnomieszczastwa zalicza take bogatych chopw!). Gdyby autorka zapoznaa
si z ksikami Lecha Trzeciakowskiego (Walka o polsko miast Poznaskiego na przeomie
XIX i XX wieku, Pozna 1964) i Rudolfa Jaworskiego (Swj do swego. Studium o ksztatowaniu si zmysu gospodarnoci Wielkopolan 1871-1914, Pozna 1998, pierwodruk niemiecki:
Gttingen 1986), to nie napisaaby, e polskie drobnomieszczastwo w Poznaskiem nie miao
duych szans na zwikszenie swego potencjau ekonomicznego (s. 49). Wprost przeciwnie, swj
potencja rzeczywicie na przeomie XIX i XX w. znacznie zwikszyo. Z literatury wiadomo, e
wielu czonkw Towarzystwa Naukowego Grnolskich Akademikw we Wrocawiu spdzao
wakacje u niektrych proboszczw i ziemian w Poznaskiem. Szkoda, e autorka ograniczya
si tylko do powtrzenia tego faktu (s. 55) i nie ustalia, ilu Grnolzakw, u kogo i gdzie
przebywao podczas miesicy wakacyjnych.
Duym osigniciem badawczym E. H. Borkowskiej s przedstawione w kilku tabelach
na s. 76-79 i w aneksie obliczenia ilustrujce napyw ludnoci z Wielkopolski i Pomorza na
Grny lsk i do poszczeglnych miast grnolskich w latach 1906-1914, sporzdzone na
podstawie wykazw przechowywanych w Archiwum Pastwowym w Opolu. Omawiajc dane
zaprezentowane w tab. 7, zauwaa, e liczny zastp przybyszw z Wielkopolski stanowili
m. in. drogici i aptekarze, nie wyjania jednak w tym miejscu przyczyn tak duego ich udziau.
Ot zawody drogisty i aptekarza stay si na przeomie XIX i XX w. bardzo popularne wrd
polskiej modziey, korzystajcej wwczas z preferencyjnej polityki stypendialnej Towarzystwa
Naukowej Pomocy i studiujcej licznie farmacj w uniwersytetach niemieckich, wskutek czego
nastpia nadprodukcja aptekarzy i drogistw w Poznaskiem i Prusach Zachodnich (o czym
autorka pisze dopiero na s. 332). Wielu z nich miao trudnoci z nabyciem lub zaoeniem
apteki bd drogerii w tych prowincjach. Z pewnoci atwiej i moe te taniej byo im kupi
aptek na Grnym lsku ze wzgldu na mniejsz i nie wspieran dotacjami przez wadze pruskie konkurencj niemieck. Naczelni prezesi prowincji poznaskiej z utworzonego w 1898 r.
specjalnego funduszu udzielali wsparcia w formie poyczek i darowizn niemieckim kupcom,
rzemielnikom oraz lekarzom, aptekarzom i adwokatom, zwaszcza w miastach i miasteczkach,
w ktrych mogli skutecznie konkurowa z Polakami. Autorka mocno myli si, twierdzc (s. 81),
e stan redni nie mia w Poznaskiem wikszych perspektyw rozwoju (m. in. wskutek silnej
dominacji ziemiastwa). Na przeomie XIX i XX w. trudno ju mwi o takiej jak wczeniej
dominacji ziemiastwa, a od czasw Karola Marcinkowskiego nie hamowao ono, lecz wspierao
rozwj polskiego mieszczastwa. W swych publikacjach od wielu lat wykazuj, e niedua cz
polskiej inteligencji w Poznaskiem miaa rodowd szlachecki. Natomiast E. H. Borkowska, nie
znajc tych publikacji, twierdzi odwrotnie, e szeregi powstajcej inteligencji zasilali licznie
synowie ziemian (s. 81, 322).
Rozdzia drugi nosi tytu Dziennikarze napywowi w prasie polskiej i wydawnictwach na
Grnym lsku. Autorka bardziej opisuje tu jednake histori samej prasy ni wkad do jej
rozwoju dziennikarzy pochodzcych z Wielkopolski. Omawia kolejno wydawane w rejencji
opolskiej czasopisma polskie, ktrych redaktorami byli Wielkopolanie, podajc yciorysy tych
ostatnich w przypisach. Podstaw narracji stanowi gwnie liczne publikacje powicone
poszczeglnym periodykom i ich redaktorom. Rozdzia ten w nieduym stopniu poszerza
dotychczasow wiedz. Nowe ustalenia na podstawie rde archiwalnych przynosz tylko
podrozdziay o poczytnoci prasy wielkopolskiej i nakadach czasopism polskich na Grnym
lsku. E. H. Borkowska nie podja prby ukazania portretu zbiorowego polskich dziennikarzy na lsku (ich pochodzenia spoecznego, wyksztacenia oglnego i zawodowego, drg do
dziennikarstwa itd.), rnic midzy redaktorami napywowymi i miejscowymi. Nie signa
do mojego artykuu Dziennikarze polscy pod panowaniem pruskim 1890-1914, w: Inteligencja
polska XIX i XX w., Warszawa 1983, zawierajcego sporo informacji take o polskich dziennikarzach na Grnym lsku, ktre powinna zreszt zweryfikowa i poszerzy. W artykule tym
m. in. wykazaem, e napyw polskich dziennikarzy na Grny lsk osign znaczne rozmiary
w ostatnich pitnastu latach XIX w., a nastpnie stopniowo si zmniejsza, w rezultacie czego
w przededniu wybuchu pierwszej wojny wiatowej dziennikarze wywodzcy si z miejscowych
rodowisk posiadali ju liczebn przewag.

268

Artykuy recenzyjne i recenzje

W obszernym rozdziale trzecim pt. Rola Wielkopolan w rozwoju polskiego ycia kulturalno-owiatowego oraz narodowego na Grnym lsku, E. H. Borkowska opisuje ich wkad w tworzenie ksigozbiorw polskich (w tym zwaszcza wysiki poznaskich dziaaczy Towarzystwa
Owiaty Ludowej i nastpnie Towarzystwa Czytelni Ludowych na rzecz rozwoju czytelnictwa
i bibliotek ludowych) oraz w rozwj Towarzystwa Gimnastycznego Sok, polskiego ruchu
kobiecego i ruchu piewaczego. Podobnie jak w rozdziaach poprzednich, rozwaania autorki
oparte s gwnie na licznych opracowaniach, w niektrych przypisach powouje si take na
rda archiwalne (przewanie raporty policyjne), wspomnienia i artykuy prasowe. W wikszym
zakresie rda archiwalne i drukowane wykorzystaa w podrozdziaach o polskim sokolstwie
i ruchu kobiecym. Nastpne dwa podrozdziay o wycieczkach narodowych i ruchu Eleusis
wykraczaj poza temat ksiki. Wycieczki narodowe organizowano z Grnego lska gwnie
do Krakowa i one te s przedmiotem opisu. Wielkopolski kierunek podry, a cilej mwic
trzy wycieczki Grnolzakw do Poznania, autorka omawia tylko w jednym akapicie (s. 264).
Tajny ruch odrodzenia narodowego Eleusis by przede wszystkim przejawem wsppracy
lsko-galicyjskiej (nie rozwin si w Poznaskiem) i zosta ju wczeniej dobrze zbadany. Oba
podrozdziay w niewielkim stopniu wzbogacaj zatem dotychczasowy stan wiedzy i dotycz kontaktw midzy Grnym lskiem i Galicj, ktrym osobn ksik powicia ju Jolanta Kwiatek
(Zwizki Grnego lska z Galicj na przeomie XIX i XX wieku, Opole 1994). Nieco nowych
ustale na podstawie wczesnej prasy przynosi natomiast ostatni podrozdzia o dziaalnoci
na Grnym lsku powstaego w kwietniu 1905 r. w Poznaniu Stowarzyszenia Stra i udziale
w niej Wielkopolan. Zwraca uwag niewykorzystanie w nim kilku wanych publikacji, w tym
zwaszcza ksiki Sabine Grabowski, Deutscher und polnischer Nationalismus. Der deutsche
Ostmarken-Verein und die polnische Stra 1894-1914 (Marburg 1998). Szkoda te, e autorka
nie wykorzystaa akt Stray przechowywanych w Archiwum Pastwowym w Poznaniu, ktre
umoliwiyby znaczne poszerzenie dotychczasowej wiedzy o jej dziaalnoci na Grnym lsku.
W rozdziale czwartym pt. Dziaalno imigrantw na paszczynie gospodarczej i spoecznej
autorka stara si da moliwie peny obraz roli Wielkopolan w rozwoju polskiej spdzielczoci
na Grnym lsku. Pierwsze spdzielnie kredytowe w tej dzielnicy zaoyli miejscowi dziaacze,
korzystajc z doradztwa i pomocy Wielkopolan i Pomorzan, w tym zwaszcza patrona Zwizku
Spek Zarobkowych Polskich ks. Augustyna Szamarzewskiego. Istniay one jednak krtko.
E. H. Borkowska ukazuje do przejrzycie okolicznoci ich powstania i dziaalno. Wskutek
pominicia kilku wanych opracowa (zwaszcza ksiek: Wielkopolski system spdzielczoci kredytowej, pod red. S. Ochociskiego, Warszawa 1985; R. Dbrowski, Ksidz Augustyn
Szamarzewski 1832-1891, Pozna 2007) podaje jednak te niecise informacje, jak np. ta,
e w latach szedziesitych XIX w. powstao w Poznaskiem i Prusach Zachodnich blisko
50 spdzielni kredytowych (rzeczywicie zaoono ich wwczas 35). Dalej opisuje znany ju
z wczeniejszych prac (T. Orowskiego i S. ygi) rozwj bankw ludowych na Grnym lsku
na przeomie XIX i XX w. i wkad, jaki wnieli do niego Wielkopolanie. Trafnie przy tym zauwaa, e osigajce bardzo dobre wyniki finansowe banki grnolskie ju na pocztku XX w.
za pomoc instruktaow i organizacyjn zaczy odwdzicza si majcym trudnoci patnicze
bankom wielkopolskim poyczkami kapitaowymi. W nastpnym podrozdziale relacjonuje
ciekawie zamieszczane w wczesnej prasie korespondencje i artykuy zachcajce Wielkopolan
do osiedlania si na Grnym lsku, a take ukazuje wpyw imigracji na tworzenie polskich
warstw rednich. Narracja jest tu jednak do chaotyczna i nie pozbawiona brakw. E. H. Borkowska opisuje najpierw wpyw Wielkopolan na powstawanie grup zawodowych zaliczanych
do inteligencji, nastpnie grup wchodzcych w skad drobnomieszczastwa, potem znw grup
tworzcych inteligencj. Omawia obszernie napyw na Grny lsk polskich farmaceutw
i drogistw, zwile adwokatw, nie uwzgldnia lekarzy i dziennikarzy. Z grup tworzcych
drobnomieszczastwo krtko charakteryzuje tylko przybyych z Poznaskiego krawcw oraz
imigrantw zajmujcych si handlem, pomijajc m. in. do licznych pracownikw drukar,
wymienionych ju w nieopatrzonym komentarzem zestawieniu w rozdziale pierwszym, w ktrym zreszt powinien by umieszczony prawie cay omawiany podrozdzia, stanowicy to dla
zasadniczych rozwaa.

Artykuy recenzyjne i recenzje

269

Lektura ostatniego rozdziau pt. Oddziaywanie polityczne Wielkopolski na lsk nasuwa


podobne uwagi jak rozdziay poprzednie. Dla ukazania oddziaywania ssiedniej dzielnicy
naleao oczywicie opisa walk o obalenie hegemonii katolickiej partii Centrum, zainteresowanie narodowych demokratw Grnym lskiem, stanowisko ruchu ludowego Romana
Szymaskiego wobec spraw lskich, ruch socjalistyczny na Grnym lsku, walk wyborcz
oraz wspprac polskich posw z Poznaskiego, Prus Zachodnich i lska w sejmie pruskim
i parlamencie niemieckim. W wielu czciach rozdziau opis ta politycznego dominuje jednake nad omawianiem oddziaywania Wielkopolski. Nasuwa si pytanie co do zasadnoci
umieszczenia w nim podrozdziau o ruchu ludowym Romana Szymaskiego. Moim zdaniem
przynajmniej znaczne czci tego podrozdziau, w tym zwaszcza te powicone zasugom dla
lska R. Szymaskiego, powinny znale si w rozdziale pierwszym (tak jak podrozdzia
o zasugach J. Chociszewskiego). Podrozdziay o walce wyborczej i wsppracy parlamentarnej
zyskaaby na walorach poznawczych, gdyby autorka szerzej wykorzystaa literatur dotyczca
dziaalnoci polskich posw w sejmie pruskim i parlamencie niemieckim, w tym zwaszcza
ksiki Lecha Trzeciakowskiego (Posowie polscy w Berlinie 1848-1928, Warszawa 2003)
i Alberta S. Kotowskiego (Zwischen Staatsrson und Vaterlandsliebe. Die polnische Fraktion
im Deutschen Reichstag 1871-1918, Dsseldorf 2007).
Ksika zawiera te sporo drobnych bdw i rnych niedocigni. Wymienienie wszystkich zajoby tu duo miejsca. Ogranicz si wic do podania kilku przykadw. Na s. 23 czytamy, e w Poznaniu miecia si siedziba naczelnego prezesa, nastpnie naczelnika. Jakiego
naczelnika, wie chyba tylko autorka. Na s. 101 nie podano roku, w ktrym na Grnym lsku
prasa polska ukazywaa si w cznym nakadzie 11850 egzemplarzy. Tadeusz Koraszewski nie
ukoczy politechniki w Essen, gdy taka w ogle nie istniaa (przypis 30, s. 160). W przypisie
9 na s. 86 jest A. Wojtkowiak, powinno by A. Wojtkowski, a w przypisie 39 na s. 163 mowa
jest o drogerii J. Cierpiskiego zamiast Czepczyskiego.
Na wysok ocen zasuguj zamieszczone w ksice bogate materiay ikonograficzne
(cznie prawie 180 ilustracji), starannie wybrane przez autork ze zbiorw kilkunastu lskich
archiww, bibliotek i muzew. Walory poznawcze pracy zwiksza te cenny aneks, zawierajcy
zestawienia przedstawicieli ludnoci napywowej w miastach grnolskich, wybrane artykuy
z wczesnej prasy, fragmenty wspomnie itp.
Podsumowujc powysze uwagi, wypada podkreli, e Elbieta Henryka Borkowska,
chocia wykazaa si pracowitoci i zgromadzia duo materiaw, tyko czciowo poradzia
sobie z opracowaniem podjtego tematu. Ksika jest zbyt obszerna, zawiera duo niepotrzebnie
rozbudowanych wtkw, powtrze, zbdnych informacji faktograficznych i brakw interpretacyjnych. Jej walory poznawcze byyby z pewnoci wiksze, gdyby autorka szerzej i lepiej
wykorzystaa literatur dotyczc dziejw Wielkopolski w XIX i na pocztku XX w. oraz zesp
akt poznaskiego Prezydium Policji (braki te zarzuci jej ju prof. Marek Czapliski w recenzji
z pracy doktorskiej). Ze szkod dla polskiego pimiennictwa historycznego ukazuje si drukiem
coraz wicej rozpraw doktorskich, ktrych autorzy ignoruj zarzuty i uwagi recenzentw, czego
oceniana ksika jest jednym z przykadw.
Witold Molik (Pozna)

You might also like