Professional Documents
Culture Documents
mj
stryj,
by
ksidzem.
Mia
dobre
kazania,
a prywatnie
by
jednym
jest ponad niego. Najwyraniej to wida wtedy, gdy jego uycie wie si z artem,
dowcipem, zwaszcza jzykowym - w kadym razie z dystansem do wiata. A take
z dystansem do samego jzykowego opisywania wiata. Dlatego oprcz ironicznych
romantykw
wchaniaem
humorystycznego
Sienkiewicza
z Trylogii,
groteskowego
w ten sposb szlacht. Niestety Bralczykowie herbu nie maj, czego auj o tyle, e jeszcze
jaka nazwa by si ze mn czya. Moja matka za to bya herbu Kociesza, jako
Goaszewska, a jej matka, Turska z Turskich z Turzy, miaa herb Doga. Ja nie jestem
Kociesza, tym bardziej nie Doga, a swoje nazwisko lubi. Wydaje mi si ono z jednej
strony oryginalne, z drugiej - bardzo swojskie. Dla mnie rzeczywicie jest swojskie.
Na studiach, gdy trzeba byo wpisywa si na listy obecnoci, przez pewien czas
pomijaem imi. Wydawao mi si banalne - w moim pokoleniu chyba tylko Andrzejw
wicej byo ni Jerzych. Teraz Jerzych mao. Ten zwyczaj pomijania imienia tumaczyem
tym, e imienia nie uywam. Byo to na tyle oryginalne, e przycigao uwag wykadowcw
i w sumie si opacao. Ale nie robiem tego z wyrachowania.
Studiowaem oczywicie polonistyk. Chciaem by dziennikarzem, wczeniej
aktorem. Po czci jestem aktorem, moje programy telewizyjne i wykady maj w sobie co
z aktorstwa. Dziennikarzem te bywam, pisuj felietony, przez rok byem (troch
malowanym, trzeba przyzna) redaktorem naczelnym oglnopolskiego dziennika, ktrego
dzi nikt nie pamita. Ale zostaem polonist. I jzykoznawc, co na pocztku byo mniej
oczywiste. Ale kiedy okazao si, e jestem dobry z aciny (od razu czytaem heksametr
heksametrem), e znam jzyk staro-cerkiewno-sowiaski (tajemnica bya taka, e nauczyem
si na pierwsze zajcia czyta t osobliw cyrylic), e lubi i znam gramatyk - wybraem
specjalizacj jzykoznawcz.
Najwicej kopotu na studiach miaem ze szkoleniem wojskowym. Poczwszy od
drugiego roku, ze wszystkich egzaminw miaem pitki. Ale nie na Studium Wojskowym. Tu
ze wszystkich egzaminw miaem dwjki, nawet musiaem zdawa tak zwany egzamin
komisyjny, z przedstawicielem rektoratu. Nie byem i nie jestem pacyfist, lubiem
Sienkiewicza i filmy wojenne, staraem si, jak mogem, i uczyem, czego trzeba - nic nie
pomagao. Po latach obwiniam o to moje podejcie komunikacyjne. Na jednym z egzaminw
pukownik zwrci si do mnie: zachowujcie si bojowo!, ale powiedzia to tak, e
struchlaem. Byem z pewnoci oferm wojskow, cho wtedy wolaem tak o sobie nie
myle. Jzyk wojskowy by czstym przedmiotem drwin studenckich - dobrze byo mie
jakie gorsze, mieszniejsze jzyki. Niektrzy jednak z wykadowcw mieli ciekawe
wyczucie jzykowe. Pamitam, jak jeden z nich dugo szuka, jakie okrelenie najlepiej by
pasowao do mnie, zajmujcego wanie pozycj strzeleck lec. W kocu, zrezygnowany,
powiedzia: No pizda, pizda! Inaczej nie mona powiedzie. Zabrzmiao to tym smaczniej,
e zaciga.
Innym miesznym, gorszym jzykiem by jzyk organizacji modzieowych, troch
- wszystkim
si zdarza potrzebowa
jzykoznawcy, ktry lubi si przyda. Tote si przyda prbuj, daj porady i ekspertyzy,
wyrokuj jzykowo, redaguj i konsultuj. Najduej konsultowaem tekst ustawy
zasadniczej, czyli konstytucji RP a i tak par rzeczy musiaem przepuci, bo mnie
przegosowano. Przez to dziesity artyku ma takie brzmienie, jakie ma.
Jestem polonist. Jzyk polski jest moim pierwszym i zapewne bdzie ostatnim,
a naprawd jest waciwie moim jedynym jzykiem. Uczyem si z pewnym powodzeniem
aciny, z mniejszym greki. Znam troch - konwersacyjnie - serbsko-chorwacki, mam podobno
nie najgorszy niemiecki akcent, z bied si w tym jzyku dogadam i znam w nim wiele
wierszy na pami. Troch znam - wicej w nim mog powiedzie, ni zrozumie - szwedzki.
Znam niele rosyjski, ale nie lubi czyta gradanki. Czytam za to bez wikszych kopotw
po angielsku, ale rozmowa przychodzi mi z trudem. W sumie, jakkolwiek liznem wielu
jzykw, nie zaprzyjaniem si naprawd z adnym. Jeden z moich najbliszych przyjaci
przyznaje si w swojej prawdziwej skromnoci do znajomoci dwudziestu kilku, przy czym
kilkanacie podstawowych zna biegle. Ja ze znajomoci wprawdzie znaczcego, ale dopiero
trzeciego pod wzgldem wielkoci spord nie najbardziej popularnych jzykw
sowiaskich, mam pewne kompleksy. A kiedy przychodzi mi mwi w ktrym z innych,
odczuwam
wrcz
nieprzyjemne
sensacje
fizjologiczne.
Wstyd
mi
za
niedowad
komunikacyjny.
Ta znacznie ograniczona dyspozycyjno komunikacyjna doprowadzia mnie do
pewnej niemiej autorefleksji. Kiedy byem zmuszony do wyraenia swojej opinii na jaki
gorcy temat w jednym z niepolskich jzykw. Zaczem j z mozoem wyraa. W pewnej
chwili zauwayem, e, wykorzystujc zapamitane frazy, mwi cakiem co innego, ni
skonny jestem twierdzi naprawd. Zrobio mi si nieswojo, bo mwiem wbrew innym
lecz gazu. Ulotnego oczywicie, jak to gaz. Ale i przeszkadza nadmierna pewno siebie
i kategoryczno. A take niepokoi, take niestety czasem i wasna, powierzchowno
jzykowa w kontakcie. Std niekiedy uwane apanie za sowa, przysuchiwanie si
krytycznie mowie z wyczonym myleniem.
Mam za ze dziennikarzom (take przez siebie szkolonym) oglnikowo ich pyta.
Zdarzyo si na przykad pewnego dnia (ju dawno), e dziennikarz Programu III Polskiego
Radia zapyta mnie, czy jzyk polski si rozwija. Powiedziaem, e tak, i to bardzo. Daem
przykady. Po paru godzinach dziennikarka Programu I Polskiego Radia zapytaa mnie, czy
jzyk polski si rozwija. Nie wytrzymaem i powiedziaem, e niespecjalnie, e mgby
bardziej, i daem przykady. Nadano to tego samego dnia, a pewna zaprzyjaniona, ale
powana pani profesor, wysuchawszy obu wypowiedzi, miaa mi za ze filuterno naukow,
podwaajc rne rzeczy. Przepraszam bardzo t drog.
Myl o jzyku jako jzykoznawca, ale myl te o nim jako czowiek mwicy.
I myl, e jest tak. Najpierw jest wiat. Potem go poznaj rnymi zmysami. Poznaj go,
wic o nim myl. Ta myl powinna do niego pasowa. Gdyby wiat zacz si dopasowywa
do myli, byoby niedobrze. Wtedy to ja zaczbym nie pasowa do wiata, tylko e o tym
bym nie wiedzia.
Wic myl pasuje do wiata. Jest tak, jak myl, e jest, to jest, przepraszam, myl, e
jest tak, jak jest, i tak myl, jak jest. A wiem, jak jest, kiedy mog rozpozna, co jest,
a rozpoznaj, co jest, kiedy mog to nazwa. Niektre nazwy ju znam, innych si domylam,
inne poznaj. Jeszcze inne mog wymyli sam.
Myl, wyobraam sobie trzy warstwy: jedna to wiat, druga to pasujce do niego
mylenie, a trzecia to pasujcy do tego mylenia (a przez to i do wiata) jzyk. I, oczywicie,
wiem, e samo mylenie naley do wiata, a i jzyk te.
Myl o wiecie, myl te (czasami po to, eby od mylenia o wiecie uciec)
o samym myleniu. O wiecie mwi; mog, jeli trzeba, mwi te o myleniu; i o jzyku te
mog mwi. Mwi mog dziki nazwom. To, o czym w wiecie myl, czyli to wszystko,
co si skada na wiat, ma swoje nazwy; to, o czym mog myle w myleniu, czyli co si
w mojej myli skada na mylenie, te ma nazwy. W jzyku te wiele rzeczy ma nazwy. Sama
nazwa ma nazw nazwa, nazwa to nazwa nazwy, ale inne nazwy, nazwy innych rzeczy,
nazw osobnych ju nie maj, mona je co najwyej take nazywa t ogln nazw: nazwa.
Ale o tych nazwach mona myle. Mona o nich mwi.
O tym, jakie s. Jak wygldaj, jak brzmi, z czego si skadaj, co znacz, z czym si
kojarz.
Spory kawa ycia zajmuje mi mylenie i mwienie o tej czci wiata. Mam nawet
niejakie poczucie, e, mwic o nazwach, mwi o wiecie. A w kadym razie o myleniu
o wiecie, a mylenie o wiecie to dla mnie najciekawsza cz wiata. Oczywicie poza t
czci wiata, ktr jest mylenie i mwienie o jzyku. Zreszt kiedy myl o jzyku, myl
o najciekawszej czci mylenia. Jdrem wiata jest mylenie o nim, jdrem tego jdra jest
jzyk.
Dobrze, e jestem jzykoznawc, bo mog zajmowa si sowami.
Sowa s dla mnie bardzo wane. Myl, e tak w ogle s chyba waniejsze od
rzeczy, chocia to trudno mierzy. W kadym razie sowa znam i lubi, rzeczy czsto nie
znam, a wielu z tych, ktre znam, nie lubi. O sowach duo myl.
Sw nam trzeba, nie czynw!. A jakimi piknymi czynami s sowa! Samo to haso
zostao zreszt powiedziane sowami. Poza tym kto powiedzia, e jak czyny, to nie sowa,
i odwrotnie? Gdzie czyny, tam i sowa. A e czasem sowa bez czynw? To dobrze, e
chocia sowa. Od samego ich braku czynw nie przybdzie.
O sowach napisano i powiedziano duo dobrego i duo zego. Jedn ich cech trzeba
zna i uzna. Zgodzi si z ni, cho to troch trudne. Ich moliwo wyraania prawie
wszystkiego, co kto chce - i to, e drug stron ich wspaniaej uytecznoci jest ich niemile
gitka suebno.
Posu si jednym z bardziej znanych cytatw. Lecz nade wszystko - sowom
naszym, zmienionym chytrze przez krtaczy, jedyno przywr i prawdziwo: niech prawo
zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwo - sprawiedliwo. Pikne te i jake suszne sowa
cytowane s po wielekro i zawsze wszyscy si z nimi zgadzaj. A kiedy wszyscy si z czym
zgadzaj, s dwie moliwoci. Mog to by prawdy podstawowe i niepodwaalne, takie, e
nawet waciwie mwi o nich nie trzeba. Ale (co jest troch mniej pikne) ta powszechna
akceptacja moe si wiza take z rnym, zwykle dowolnym, a najczciej yczeniowym,
rozumieniem myli i sw, ktrymi s one wyraone.
yczeniowym - czyli takim, jakie mi wanie odpowiada. Bo czsto rozumiem myli
tak, jak chc je rozumie.
Kady zatem, nawet chytry krtacz (a moe on wanie przede wszystkim), przyjmie
tak racj, ktr moe po swojemu rozumie. Przed samym sob nie bdzie przecie chytrym
krtaczem. I on wanie bdzie gosi, e prawo musi znaczy prawo - bo w obu tych
wyrazach, i w obu tych pojciach, bdzie widzia to samo.
To, co umoliwia takie szczytne i dla wszystkich suszne apele, jest jednoczenie
dowodem na odwieczn przewrotno jzyka, na ciemn stron sw: su kamstwu rwnie
Sownik
autobiograficzny
mieli
i bezkompromisowego
takie
samo
odbierania
powiedzonko.
wiata,
U szofera
u damulki
by
wyraz
to
wyraz
prostego
pretensjonalnej,
ale
WYKORZYSTUJ
SZANS,
kiedy
mog
rzecz
uj
niejednoznacznie,
ale uczciwy, to znw dobrze. Tutaj ale to tyle, co za to, a nie mimo to. Ale skd mam
wiedzie, ktre to ale?
Ale ogranicza. Tak, ale nie do koca. Dobrze, ale nie ze wszystkim. To czy
dobrze? Chyba jednak nie. Lubi go, ale nie za bardzo (nie przepada za nim). Lubi
pomidory, ale nie tak znowu, eby je je. Mdre, ale nie za bardzo - to zoliwa krytyka.
Jeste inteligentny, ale bez przesady jest gorsze ni ty bawanie.
Ale na tym nie koniec (czyli czuj, e moesz myle, e koniec? Nie: duo ju byo,
ale jeszcze co zostao).
Zostao jedno mae ale. Rzadziej mwi due ale. Czy to znaczy, e ale
czciej bywa mae? Wrcz przeciwnie, musz mwi, e jest mae, bo zwykle bywa due.
A przecie i tak, kiedy mwi, e jest jedno mae ale, rozbijam w py i proch to, co wanie
powiedziano. Powiedziano i ucieszono si. A ja: w porzdku, ale jest jedno ale.
I koniec.
JAKO DZIECKU TRUDNO mi byo rozstawa si z matk. Ona te tego nie lubia.
Podobno najwikszym zaklciem, zatrzymujcym j przy mnie, bya proba: Mamo, bd.
Matk to rozbawiao i wzruszao. Wtedy rzeczywicie trudniej odej.
Bd
Oczywisty rozkanik. Kiedy chc, eby kto by, mwi mu: bd. Ale zwykle nie
w ogle, rzadko przecie mam okazj przywoywa kogo z niebytu lub w bycie utwierdza.
Zwykle wystarcza mi chcenie, by by gdzie, kiedy, jaki. Mwi mu: bd tu jutro
o pitej bd te: bd dla niego miy. Czasem mog poczy miejsce i sposb - wtedy
i do siebie mog tak mwi i mwi na przykad bd tu mdry. To niby ja mam by
mdry, czyli: w tej kwestii mdry nie jestem. bd tu mdry i pisz wiersze - mog doda.
Mog uy bd zamiast niech bdzie, ale nie do woli. Mwi tak na przykad
o woli, ale podniole i formalnie, gwnie w modlitwie. Bd wola Twoja.
Przez bd czasem chc, czasem si zgadzam. Wtedy mi wszystko jedno i bd
to tyle, co kolwiek. Cokolwiek. Co bd. Wszystko jedno. Ale jakkolwiek jakkolwiek nie
ma negatywnego jak nie kolwiek, jak bd ma, tyle e znaczy to to samo. Jak bd to
tyle co jak nie bd. Co bd. Co nie bd. Jak mi zupenie wszystko jedno, mog
nawet powiedzie: cokolwiek bd.
To nie wszystko. Mam jeszcze par uy, to w kocu przecie nie byle sowo, to bd
co bd forma sowa by. Mona sobie rnie myle, ale bd co bd... Czyli - niech tak
sobie jest, co jest, jednak! Bd co bd!
Bd te co innego... Tu to tyle, co lub (te jakby rozkanik, od lubienia). Mog
uy lub albo albo bd bd, dla pewnoci te doda te. Bd te nie dodawa.
byle prdko. On, co yje jedn chtk: Duo, byle jak i prdko. To Boy przygania modym,
a Mynarski tumowi: Ludzie to kupi, byle na chama, byle gono, byle gupio.
I tak dalej, byle dalej. Wszystko jedno jak.
A jak zaczyna mi by wszystko jedno, jak, jak przestaj dba o to, jak, jak z jakiej
jakoci wpadam w bylejako, zaczynam tak sobie y. Byle do wiosny. Byle do pierwszego.
Byle jako byo, choby byle jak. Byle jako szo.
Kiedy byo adne sowo lada. Byo to takie dawne byle. Ale do miao tej
niewdzicznej roli i poprzesuwao si, gdzie mogo. Zostao w starowiecko sympatycznym
ladaco, bywa z przeczeniem w piknych nie lada...(co tam chcemy), skraca mi czekanie
w takich poczeniach jak lada chwila czy lada moment. A poza tym, jak go uyj
w niedobrym sensie, zaraz archaicznoci to osodz. Lada si jako wykrcio.
Moe i byle si kiedy uda.
te i mao godziwe intencje. Tu cel bywa czsto zdrony, a czynnoci przez to bardziej
naganne. Mona rzec, e przypisanie celowi celowoci odejmuje mu szlachetno. Za na
celowo wasnych poczyna wskazuj wtedy, gdy si tumacz. Zrobiem to celowo
rzadziej bywa wyrazem poczucia winy, czciej zapowiada wyjanienie mao oczekiwanego
postpowania. Celowo ci to powiedziaem, eby sobie nie myla.
Jest i inny przymiotnik z celem zwizany. Ten ma ju tylko pozytywne odniesienia.
Celny jest strzelec, ktry czsto trafia do celu. Ale jako celne okrelam i to, co trafia do
mojego przekonania, co trafnie wskazuje zjawiska, formuuje problemy czy kwituje
argumenty. Celny moe by art, celna maksyma, take niekiedy utwr literacki czy
dziennikarski. Jest to moliwe, gdy kto ma celne piro.
Gdy - innymi sowy - celuje w trafnym formuowaniu myli. Co nie jest takie atwe,
gdy rzecz dotyczy tak szczeglnej materii, jak cel.
i czarnoksistwo
stopniowo
znikay
z ycia
i z jzyka.
W polskich
wspczesnych sownikach wyraz charakter ma znaczenie znane ju od XVIII wieku odnosi si do cech, najczciej psychicznych cech czowieka. Takie odniesienie najpierw
przychodzi nam na myl, cho jest ich znacznie wicej, cznie z uyciem pojcia charakteru
w charakterze (czyli: jako) funkcji.
I rodzin ma charakter wielk, rnorodn i czsto spotykan, a nawet modn. Co
krok spotykam co o jakim charakterze, charakterystyczne, charakteryzujce si czym.
adniejszy wydaje si swojski charakter od swojskoci. Przyjemniej powiedzie, e kto
charakteryzuje si otwartoci, ni e jest otwarty. A jeli powiem, e co jest
charakterystyczne, to ju nic nie musz dodawa - powiedziaem bardzo wiele, a nawet
ciekawie.
Dzi nie uywa si sowa charaktery we wczeniejszym, wyej podanym znaczeniu.
Dzi to zwyka liczba mnoga od sowa charakter w znaczeniu powszechnie znanym. Ale
czy to naturalne, eby o tak z istoty indywidualnej rzeczy jak charakter mwi w liczbie
mnogiej? Czy ja i ty rnimy si charakterami, czy charakterem? Czy mamy rne
charaktery, czy rny charakter? Sama moliwo liczby mnogiej troch uszczupla nasz
indywidualno.
Dawnych charakternikw te ju nie ma. Dzi wyraz ten sowniki odnotowuj
w znaczeniu: czowiek odznaczajcy si silnym, wyrobionym charakterem. Podobne
znaczenie ma wyraz charakterny.
W dzisiejszych czasach i sownikach magii i czarnoksistwa rzeczywicie mniej.
Mniej tajemnych mocy i tajemnych znakw. Ale spoeczne zapotrzebowanie na magw
i czarnoksinikw nie ze wszystkim zaniko.
Dzi przynajmniej czciowo spoeczn funkcj dawnych czarnoksinikw i magw
peni psychologowie.
WSZYSTKIE TE HASA maj dwch bohaterw: mnie i Ciebie. O ile te krtsze tak
byy zbudowane od pocztku, te dusze najpierw miay (za podstaw osobow) czce tych
bohaterw, a nawet wczajce innych, postronnych, form pierwszej osoby liczby mnogiej.
Byy o nas. To byo ciekawe dowiadczenie - przerabianie tych duszych z my na ja
(ty wprowadzaem do tych przerabianych raczej z rzadka). Dawao mi to dziwne i do tej
pory chyba niespotykane poczucie czynienia tego, co napisaem, jako uczciwszym, mniej
uzurpacyjnym i nienatrtnym dydaktycznie.
Ci
Waciwie to o tobie1. To ty jeste celem tego celownika. ycz ci wszystkiego
dobrego. Mwi ci albo pisz ci o tym. Ja ci mwi. Wierz. Daj ci co albo ci pokazuj. Dam
ci, poka. Ja ci dam! Ja ci jeszcze poka!
Ale czasem ten celownik nastawiony jest inaczej. Troch na ciebie, ale te moe i na
mnie... Wie o tym Krakowiaczek. Dla niego ci to takie troch ojdana, bo on ludowy. I t
ludowo tak podkrela. Ale i w podniosoci ci si uywa. Jam ci jest, ktry ci to mwi.
Kiedy mwi ci: mwi ci taki jeden z drugim same gupstwa, to nie tobie on je
mwi. Mwi ci je komukolwiek. A inny jak ci nie palnie! Nie tobie. W ogle nikomu. Ale jak
powiem ci ci, to zauwaysz, e chc troch wzmocni, a troch okaza swobody - swojej
i tego, co to ci. Ten ci to duo moe! Tamten to ci ale jest! Ho, ten to ci ma zdrowie! (jak
pisa Mroek o Hotentocie).
A gwnie dlatego, e mwi o kim innym, ale zawsze do ciebie. I chc by
suchanym. I wiem, e bdzie mnie lepiej sucha, kiedy bd mwi o tobie. Wszystko,
o czym mwi, czy si ze mn. Ale i z tob si czy. Mwi ci. Powiedziaem ci.
Przeczytaem ci list. Tobie. Przeczytaem ci ja wczoraj pewien list. Ju nie tobie. Ale mwi
tobie.
Co si nieoczekiwanie i niezbyt podanie zdarzyo - moe mnie, moe tobie, ale
niekoniecznie. W ogle. Masz ci los! A to ci kopot! Ty go masz? Tobie si przytrafi? Skd!
W ogle ci on jest. Mj, nasz, jaki. Ale ty o tym pomyl. A to ci dopiero...
A jak mwi duej ci..., to ci uciszam. A jak dwa razy (ci ci), to do kotka, jak
pukownik u Gaczyskiego...
RACZEJ NIE JESTEM zadowolony ze swojego ciaa. Ma wiele zych stron. I zawsze
waciwie miao. Z jednej strony byo go za mao, bo jestem niski, z drugiej za duo, bo
jestem gruby. Jest mao sprawne. Ale to ciao to jest co, co zdecydowanie lubi. Mam do
niego podobny stosunek jak do ukochanego, ale nieudanego dziecka. A samo sowo ciao
najpierw odnosz do ciaa swojego, czyli do siebie.
Ciao
Wszdzie widz ciaa. Niebieskie i pedagogiczne, ustawodawcze i pynne, obce
i Boe. We wszystkim dostrzegam lub dostrzec chc cielesno. Sam w kocu mam ciao.
Pierwsza definicja sowa ciao w sowniku Doroszewskiego, powtarzana pniej,
z niewielkimi zmianami, a do najnowszego Uniwersalnego sownika jzyka polskiego PWN,
brzmi: tkanka misna, tuszczowa, czna i skrna otaczajca szkielet czowieka lub
zwierzcia; miso. Niemile jest tak myle na przykad o wasnym ciele. Ta cielesno
nazbyt jest materialna, zbyt brutalnie fizyczna.
Ambiwalentny kulturowo jest stosunek do ciaa.
Z jednej strony ciao to co, co stoi w opozycji do wzniosej duszy, co przyziemnego,
pospolitego, czasem wrcz plugawego. Nawet moje wasne ciao (a moe zwaszcza moje?)
moe by przedmiotem politowania, a czasem pogardy i wrogoci. Ten nasz dom - ciao, dla
zbiegych luboci, niebacznie zajrzc duchowi zwierzchnoci, upa na wieki da nie
przestanie - mwi Sp-Szarzyski. Ot, nikczemna powoka i tyle.
Z drugiej strony to przecie wanie ciaem stao si sowo. Owszem, sowo byo na
pocztku, u Boga i Bogiem - ale potem przemienio si w ciao. Brzmi to tak, jakby ciao byo
jednak form wysz. Sowo ucielenio si - tak, jak i dzi ucielenia si to, co byo wpierw
ide, pomyleniem. Potem staje si ciaem, realnoci.
Ciao zatem to to, co jest. Fizycznie, namacalnie. Zreszt nie zawsze istotnie
namacalnie, nawet bowiem gazom przecie przypisuj cielesno. W ten wanie sposb
sankcjonuj ich fizyczne, materialne istnienie. Z kolei mwic o ciaach niebieskich,
sprawiam, e staj si mi blisze, mog o nich myle naturalnie, bez przeraenia
wszechwiatem.
Jestem otoczony ciaami. Cokolwiek istnieje realnie, ma wymiar cielesny - to znaczy
substancjalny. Ale jednoczenie ciao to nie tylko czy nie tyle substancja, ale te tej substancji
ksztat okrelony. Uksztatowany w pewien organizm. Mam ciao - ale te jestem, w pewnym
sensie, ciaem czy te: take ciaem. Mona mnie postrzega jako ciao (moe zreszt tylko
lub przede wszystkim tak wanie). Moje ciao to nie miso czy jaka tkanka - to cay
BEZRADNO TO MIY STAN. Mog z czystym sumieniem dawa jej wyraz. Nic
nie poradz, wic nie musz si przejmowa. ona moj bezradno nazywa wyuczon. Moe
i tak jest, ale c z tego?
C
No c, c to czasem tylko bardziej eleganckie, troch wyszukane co. Zamiast;
c, polewki dzi nie dacie? mog niby zapyta; co, polewki dzi nie dacie?. Ale pewnie
wtedy mgbym duej na czczo czeka. A zamiast c u czarta za szalestwo? albo c
to, dum w zamku macie? mgbym wprawdzie pyta co u czarta za szalestwo?. I co
to, dum macie, czy co?.
Ale c... lepiej jednak c.
Kiedy pytam, chc odpowiedzi. Ale takiej, ktra mi odpowiada. C z tego, e kto
odpowie, kiedy to nie bdzie to? Na co? moesz odpowiedzie, jak chcesz.
A na c?? A to ju bardziej jak ja chc.
W c jest troch dystansu, troch wyniosoci.
A czasem w ogle oddala si od prostackiego co?.
W co to? mam zwyczajne pytanie niezorientowanego; w c to? eleganckie
zdziwienie zorientowanego lepiej. C std, e rnica maa, e to - to tylko
wzmacniajca partykua? Sprbuj tak zapyta przez co; co std?. Brrr.
I c Ty na to? (Jestem grzeczny: gdybym zapyta;
co Ty na to?, tak grzeczny bym nie by).
No dobrze, moe nawet tak jest - powiesz - i co z tego?. Wtedy zrobi mi si troch
przykro, bo si staraem, a tu nic. A jak zapytasz c z tego?, poznam, e mog si postara
jeszcze. C mi, e na razie nie rozumiesz. Dogadamy si.
A jak si nie dogadamy, to mam adny sposb wyraenia agodnej rezygnacji.
Powiem: no c.... Nawet nie zapytam.
No c, to tylko swko...
JAK JA SI CIESZ, kiedy jaki gotowy tekst, ktry znam, pasuje do tego, co widz,
co si dzieje... A raczej kiedy to drugie pasuje do takiego tekstu. Czasem nawet
dopasowabym chtnie to, co si dzieje, do jakiego gotowego sformuowania, najlepiej
rymowanego i dosy dugiego, ebym mg troch pocytowa... Mam wasny kanon
powiedze. Jest tam Biblia i Kochanowski, jest Pan Tadeusz i Trylogia, jest Zemsta, Lalka,
Wesele i Szwejk - to ta cz wsplna z innymi. Jest take Gogol, Franc Fiszer i Brecht,
Gombrowicz i Mroek - te cytaty dziel z wieloma, lecz nie ze wszystkimi. Ale s tu te
stanisaw Herakliusz Lubomirski i Soter Rozmiar Rozbicki, s Stefan Themerson i Jordan
Radiczkow. Uywanie cytatw z tych autorw to ju specjalny, klanowy znak rozpoznawczy.
Cytaty
Kady jzyk ma zbir sw, a nawet wicej: zbir idiomw, czyli takich pocze
sownych, ktre s stae i w ktrych te sowa znacz co innego, specjalnego. Rka w rk
znaczy tyle, co razem, oko za oko - tyle, co w odwecie, a noga za nog - wolno.
Kady jzyk ma te mniej lub bardziej ustabilizowane poczenia wyrazw, czyli zwizki
frazeologiczne, ktre stanowi rodzaj pfabrykatw, z ktrych uytkownicy tego jzyka
buduj wypowiedzi. Bo czasem zdania buduj ze sw, a czasem z gotowych pocze. Tak
jest czsto wygodniej.
A oprcz tego kady jzyk ma zbir tak zwanych skrzydlatych sw. Te zbiory s
nawet gromadzone w osobnych ksikach. To przysowia, powiedzonka, cytaty. Wiem, e to
cytaty, wiem, e tak ju kiedy kto powiedzia, i mimo to tak wanie mwi. cz sowa
w dugie nieraz cigi, eby wyrazi podobiestwo tej sytuacji do innej sytuacji, znanej
z literatury czy filmu. Nie boj si posdzenia o plagiat: przeciwnie, licz na to, e suchacz
rozpozna cytat.
Bo cytaty, krce wrd ludzi mwicych tym samym jzykiem, a czasem tylko
midzy ludmi jednej generacji albo jednego rodowiska - to swoiste znaki rozpoznawcze.
Rozpoznaj po nich ludzi o wsplnej ze mn kulturze, o podobnych lekturach i gustach,
o podobnym poczuciu jzykowym i poczuciu humoru. A niektre mam dla siebie: uywam
ich czsto, ale s moj prywatn wasnoci i jeli kto poza mn ich uyje, czasem si ciesz,
ale czsto dziwi si nieco i nieco zazdronie niepokoj.
Co sprawia, e jedne poczenia, nawet bardzo trafne, szybko s zapominane, a inne,
nawet pocztkowo uznane za niezbyt udane, wchodz na dugo do zwyczajw
konwersacyjnych, do przemwie i wykadw?
Mona uwaa, e decyduj wzgldy treciowe. Po prostu akurat te poczenia trafnie
nazywaj sytuacj na tyle aktualnie czst, e potrzeba niejako hasowego jej okrelenia.
Jak wygodnie jest powiedzie: nie chce mi si z tob gada czy: bo to za kobieta bya.
Ale mona te uzna, e to nie wystarczy. e trzeba jeszcze pewnej wewntrznej
zwartoci, dopasowania sw, szczeglnego napicia midzy nimi. Czasem sowa niezwykle
do siebie pasuj, jak z pewn niemiaoci, czasem bardzo si sobie dziwi, jak odgos
paszcz, ale musz dziaa na siebie. Takie cechy powinien mie na przykad dobry
slogan, obliczony na moliwo powtarzania w rnych okolicznociach i przypominajcy
w ten sposb o reklamowanym produkcie.
Na pewno pomaga w tym pewien rytm, a take rozpoznawana intonacja. Dlatego tak
czsto pamita si takie poczenia z filmw czy z telewizji, niejako syszy gos ich autora
czy pierwszego wykonawcy. Pomaga rym, cho przez pewne poczucie sztucznoci rwnie
moe przeszkadza. Wreszcie pomaga melodia, zwaszcza chwytliwa, ktra ze zwykego
szlagwortu robi porczny cytat, jak chociaby ta ostatnia niedziela czy pierwszy siwy
wos.
Z literatury
dla
dzieci,
z lektur
szkolnych,
z kultowych
filmw,
z reklam
nieprawda.
Podobnie,
gdyby
depresj
prbowa
skojarzy
z jej
bdce
dobrym
tumaczeniem
angielskiego
wishful
thinking,
czyli
susznie?
Jeli mnie nie dowartociowuj, a ja potrzeb dowartociowania mam, mog
dowartociowa si sam. Gdy kto si sam dowartociowuje, jest moe bardziej
samowystarczalny. Nie tyle zaley mu przecie na cudzej ocenie, co na wasnym obrazie
samego siebie. Ale jednak ocena by musi - nie jest on bezporednio dla siebie, ale dla siebie
poprzez wasn siebie ocen. Czy ta ocena jest prawdziwa? Podnoszenie wasnej wartoci we
wasnych oczach ma w sobie jednak co zewntrznego i niezupenie prawdziwego,
a w kadym razie niezbyt naturalnego.
On si dowartociowa przez dziaalno spoeczn, Ona si dowartociowuje
przez opiek nad innymi - nie mwi tak o ludziach, ktrych spoeczna dziaalno czy
opieka nad innymi jest przeze mnie podziwiana, a nawet w peni zaakceptowana.
Ten
deficyt
akceptacji,
ktry
prbuj
zlikwidowa
docenianiem
siebie
lub
w najlepszym
razie
marzyciel.
Zwidy,
zudy
i uudy
nazywane
MOJE MARZENIA CZSTO MAJ ksztat sowny. Sam sobie w mylach mwi,
o czym marz. Nawet czasem szepcz. Przyszo mi do gowy, e w ten sposb moe prbuj
zaklina rzeczywisto. W marzeniach bywa czsto troch pretensji. Staram si o marzenia
bezpretensjonalne, bo kompletnie nierealne. Z realniejszych robi plany.
Gdyby
Pikne, nierealne sowo. Nie brzmi szczeglnie uroczo (dawice si gd-, stkajce - y,
- by) - ale tworzy wyobraenia! Gdybym rannym sonkiem miaa skrzydeczka jak gska,
toby dopiero byo! Gdybym by modszy, dziewczyno, i kiedy doy tej pociechy...
Pokazuje niewysowione marzenia (wtedy mamy na kocu zdania wielokropek lub
wykrzyknik): Ach, gdyby tak znw mie siedemdziesit lat... (stuletni Bernard Fontenelle).
A take - konkretne zalenoci. Gdyby ciocia na przykad miaa wsy, byaby
wujaszkiem. Gdybym mia gitar, to na przykad bym na niej gra. Nie gram, bo nie mam.
A Szopen, gdyby y, toby pi. Nie pije, bo nie yje. Gdybym tak mia cztery nogi - dwie
dugie nogi, dwie krtkie nogi, to mgbym wtedy (Boe drogi!) raz by wysokim, raz niskim
by.
Gdyby piknie usprawiedliwia, zwaszcza z przeczeniem. Gdyby nie... Gdyby nie
za pogoda, udaoby si. Gdyby nie ten nieszczsny rbek, pokazaabym, jak si taczy!
Gdyby otwiera cay nieskoczony wiat niespenionych moliwoci - bo przecie
przy gdyby wszystko jest prawdopodobne. Gdyby moe dotyczy wszystkiego.
Daje pikne projekty. Gdyby wszyscy ludzie dobrej woli... Gdyby tak wzi si do
pracy...
Wszystkie moliwoci otworem i adnego poczucia odpowiedzialnoci. Gdyby
gdyby miao moc tworzenia rzeczywistoci...
Piknie by byo. Chocia niezwykle ryzykownie.
MIAEM I MAM CZSTO poczucie innoci, nawet dziwnoci, eby nie powiedzie
dziwacznoci. Byem w tym utwierdzany, przy czym raczej od pocztku ta moja odmienno
wydawaa mi si raczej atrakcyjna ni zagraajca. Moje gwne dziwactwa polegaj na tym,
e a) nie jadam pomidorw, b) patrz w niebo, eby kichn (cho tak robi te
Turgieniewowski Bazarow), c) nie lubi wieo wypranej, zwaszcza wykrochmalonej
pocieli, d) niechtnie stosuj towarzyskie przepisy, a take rytuay zachowa, wreszcie e)
z oporem przyjmuj nowoci i nowe, nawet konieczne umiejtnoci - dugo przekonywaem
si do samochodu i komputera. Jako dziecko dziwaczyem na potg, siedziaem w ciemnym
pokoju, ubieraem si raczej niekonwencjonalnie i w ogle staraem si na siebie zwrci
uwag.
Inaczej
Czyli inaczej: nie tak samo. W inny sposb. Nie tak, tylko inaczej. Czasem zupenie
inaczej, czasem tylko troch inaczej (czyli take zupenie inaczej, jak mwi poetka). Tak czy
inaczej - inaczej. Nie tak. Czasem to raczej dobrze - czuj si cakiem inaczej!. Czasem
mniej dobrze - dzi zupenie inaczej ni dawniej!, wyszo inaczej, ni chciaem!, u nas
inaczej!. Inaczej ni gdzie indziej
Nawet bardziej, bo to stopie wyszy. Jak nie tak, to inak (albo inako) - tak kiedy
mwili. Ale potem byo mao tej prostej rnicy i trzeba byo zrobi inaczej, inaczej mwic,
wprowadzi inaczej, czyli stopie wyszy. Wtedy stao si jeszcze bardziej inako, czyli
jeszcze inaczej.
Konieczne byo widocznie wprowadzenie tego stopnia wyszego, bo inaczej rnica
nie byaby tak dua, jak bya potrzebna. A czy teraz jest taka, jak trzeba? Nie inaczej, teraz
wystarczy. Chocia czsto mwi inaczej, kiedy myl czyli. Inaczej, czyli w inny
sposb. Inaczej, inaczej: w inny sposb. Inaczej, czyli czyli. Inaczej, inaczej czyli.
Albo zgoa czy. Tak czy inaczej, wszystko jedno.
Tumacz to zawile, ale to dlatego, e inaczej nie potrafi. Czy inaczej: nie udaje mi
si. Inaczej tumaczybym inaczej. Nawet chciabym mwi o tym jasno iprosto. Jakeby
inaczej! Ale wychodzi, jak wychodzi, nie inaczej.
Pewnie jestem jzykowo sprawny inaczej.
yciu
jako
o udanym,
zawdziczam
wielu
czynnikom,
ale
za
jeden
z najwaniejszych skonny jestem uwaa wasny instynkt. Ktry jako ostateczna instancja
kae mi wybiera, co w kocu wybieram.
Instynkt
Sowo instynkt dobrze mi si wymawia. Dwie nosowe samogoski brzmi
dwicznie. Czuj niemal instynktowne zadowolenie. Czyli: naturalne.
Instynktownie, instynktowny... Te sowa zdaj si potwierdza przekonanie
o prymacie natury nad kultur. Jeeli co czuj instynktownie, jeli moje zachowanie jest
instynktowne - najczciej okazuje si, e moje poczucia i zachowania byy adekwatne
i suszne.
Kiedy, mwic o przeszoci, wspominam, e poczuem instynktown niech do
kogo, a w innym momencie instynktownie podjem jak decyzj - to zazwyczaj oznacza to
zarazem, e moja niech znalaza potwierdzenie, a decyzja okazaa si potem suszna.
Sowo instynkt miao kiedy take inne, specjalne znaczenie. Odnosio si do
czyjego polecenia, zlecenia, instrukcji, inicjatywy - najczciej kogo bardzo wanego, na
przykad krla. Kiedy krl instynktowa, to trudno byo nie spenia jego instynktu.
Dziaanie zgodne z krlewskim instynktem to byo wypenianie polecenia krlewskiego.
Mona by sdzi, zestawiajc te znaczenia, e ten naturalny, biologiczny instynkt daje mi
take instrukcje i polecenia z wysoka, jest wany.
Jest wany, bo naturalny.
Instynkt pochodzi w prosty sposb od aciskiego instinctus, co oznaczao tyle, co
podnieta, popd, bodziec. Instinguere to pobudza, podnieca. Sowniki podaj jako
znaczenia sowa instynktowny: odruchowy, mimowolny, bezwiedny.
Zatem to, co instynktowne, nie moe by wiadome. A przecie jest suszne. Czy
zatem myl, e to, co wiadome i rozsdne, jest gorsze od tego, co bezwiedne i mimowolne?
To, jaki mam stosunek do rzeczy, w pewien sposb czy si z moim stosunkiem do
sowa, ktre t rzecz oznacza. Z tym, co czuj w zwizku z tym sowem, z czym mi si
kojarzy, w jakich kontekstach je umieszczam. Jeli, mwic o dziaaniu instynktownym
(czyli
odruchowym,
mimowolnym,
niewiadomym,
take:
spontanicznym),
myl
instynkt byo uywane kiedy take (bdnie, jak mwi sowniki) w znaczeniu sowa
intuicja. Intuicja moe bywa faszywa - instynkt nigdy. Jest mdry.
Ale czy jest rwnie dobry?
Instynkt w liczbie pojedynczej zdaje si pod tym wzgldem mao nacechowany.
Upraszczajc, mona powiedzie, e jest zazwyczaj suszny, ale nie jest bardziej zy ani
bardziej dobry.
Nieco inaczej jest z instynktami. Kiedy stosuj liczb mnog, instynkt staje si
niedobry. Rzadziej pojawiaj si okrelenia pozytywne: wysokie, dobre instynkty. Za to na
co dzie mam do czynienia z instynktami zymi i niskimi. On ujawni swoje najgorsze
instynkty mwimy o kim, kto okaza si wyjtkowym obuzem. Kieroway nim wycznie
niskie instynkty.
Lepiej mie jeden instynkt.
to
sprawia
jeszcze
kolejne
powikszenie
w postaci
mao
znonej
ni, eby jej pomc, ani ty, ani my, cho Lem to kiedy artobliwie proponowa.
Ja to tyle, co poczucie tosamoci (wol dzi wanie to drugie, troch uczone,
przypominajce termin sformuowanie). To bycie sob, a waciwie mn. Jestem sob a kto jest mn? Oczywicie ja. Ale tak nie powiem. Mn, mnie, mi, stare mi - ju
mnie tak bardzo nie dotycz, jak samo ja. To jest te o mnie - ale z zewntrz. Z innego
rda wyrazy, mao maj wsplnego z zaimkiem ja.
One s naturalne, bez nich nie moemy si oby. Inni widz mnie, rozmawiaj ze
mn, myl o mnie. Nie mona tego inaczej powiedzie. Musz jako mc o sobie mwi,
gdy jestem obiektem.
Gdy jestem podmiotem, najczciej wyraam si kocwk czasownika. W pimie
zaimek ja przychodzi z trudem - moe std ten dranicy, prowokujcy pocztek
Dziennikw Gombrowicza (Poniedziaek - Ja. Wtorek - Ja).
Ale w mowie ja pojawia si czciej. Coraz czciej. Toruje sobie drog do
potocznoci. Nie razi ju przy czasownikach mylenia, chcenia i mwienia. Ja myl, e...
to ju prawie to samo co myl, e.... Ja chciabym powiedzie, e... to standardowy,
niewiele mwicy pocztek, taki jak chciabym powiedzie, e... (najczciej zreszt
uywam go wtedy wanie, gdy naprawd nic nie chc mwi).
A wraz z rozwojem powszechnej asertywnoci jako te z ogarniajcym niestety
wszystkich rozwojem wiadomoci potrzeby dobrej, wyranej, pozytywnej autoprezentacji,
by moe ten may, krtki, ale wcale nie skromny zaimek ja wejdzie do tekstw rwnie
tam, gdzie dotd wystarczaa tylko skromna, rzetelna i powana kocwka czasownika.
Tak myl. Ja tak myl.
o jzyk,
daj
wyraz
swoim
niechciom
do
tych
sw.
Oczekuj
od
JESZCZE NIGDY TAK NIE BYO, eby jako nie byo. Ten cytat ze Szwejka jest
dla mnie kwintesencj optymizmu, a uwaam si za optymist. Tylko czy, jeli wiem o swoim
optymizmie, jestem cigle optymist? Przecie musz, wiedzc o tym, bra poprawk na swj
optymizm...
Jako
Czyli nie wiadomo jak. Jako tak. Albo jako inaczej, ale jako trudno powiedzie
jak. Moe i nie warto si specjalnie zastanawia, jak, bo to nie takie znowu wane. Wane, e
w ogle jako. Bo jako musi by.
Jako niedawno tak jako udao mi si co napisa, e byem z tego jako szczeglnie
zadowolony. Najpierw w ogle jako mi si pisa nie chciao, a potem jako wziem si do
roboty i ju. Tak trzeba: nie myle, e si nie uda - i jako to bdzie. Albo jako tam.
Albo jako nie wiadomo jak - albo nie wiadomo dokadnie gdzie. Jako niedaleko
std, no, moe troch dalej. Albo kiedy - jako chyba w zeszym tygodniu czy jako tak.
Wiadomo, e jako, e gdzie i e kiedy, to na pewno - ale jako niedokadnie.
Albo wreszcie nie wiadomo, dlaczego. Czasem tak jako ni z tego, ni z owego. Jako
si nie mog zorientowa, dlaczego. Czyli nie bardzo wiem, dlaczego nie wiem. Ale troch
tam wiem. Wiem, e jako powd jest. Jako przecie musiao do tego doj.
Strasznie jako nabaaganiem z tym jako, ale myl, e jako to zrozumiesz. Co
wcale znw nie znaczy, e w ogle jaki, czyli w jaki sposb, wszystko jedno jaki - ale e
tak si jako w kocu stanie, e bdzie dla Ciebie jasne, o co chodzi. Jako dziwnie jestem
tego pewien. Pewnie, jak nie zrozumiesz, nic si w kocu nie stanie, jako to przeyj. Ale
lepiej jako postaraj si zrozumie.
Bo przy tym wszystkim jako to - chocia nie cakiem dokadnie wiadomo jak wcale nie najgorzej. Jako si w kocu yje.
I jako leci.
DRANI MNIE CUDZA PRZEKORA jako cecha charakteru. Nie bez tego jednak,
ebym sam przekorny nie by. Na swoje usprawiedliwienie mam to, e stanowcza pewno
siebie wydaje mi si jeszcze bardziej dranica.
Jednak
Mylaem, e o jednak mao napisano. Jednak po sprawdzeniu stwierdziem, e
jednak ju sporo. Jednak dziwne, e tak mylaem. Powinienem by si jednak
spodziewa...
wiat nie jest prosty. Wydaje mi si, e znam zasady - okazuje si, e jednak nie. Co
przewiduj - jednak wychodzi inaczej. Wszystko wskazuje, e tak - a tu jednak nie.
Widzc takie niejasnoci, niedopasowania, niekonsekwencje - musz mie, jeli nie
bro przeciwko temu, nie neutralizator, to przynajmniej wygodn tego nazw albo jeszcze
lepiej sowo, ktre zdaje spraw z tego i z tego, e ja o tym wiem. To jednak.
I uywam tego jednak, bo wygodne, bo dobrze pokazuje, e co jednak do czego
nie pasuje, a poniewa bardzo czsto nie pasuje, a nawet jak jednak pasuje, to mogoby
jednak nie pasowa albo przynajmniej moe si potem jednak okaza, e jednak nie pasuje to uywam tego jednak bez miary i adu, czy pasuje czy nie, a jak jednak nie pasuje, to
przecie od tego jednak jest, eby wtedy go uywa. Jak co nie pasuje. Jednak.
Chyba jednak przesadziem.
A waciwie jednak nie przesadziem, bo tego jednak uywam jednak na okrgo,
w rnych sytuacjach. Kiedy na przykad mwi o czym, co wolabym, eby si jednak nie
stao, mwi, e jednak si stao. Jednak si nie udao. Albo gdy obawiam si, e moesz mi
jednak nie uwierzy, na przykad e on tam jednak by. A jednak by, czy wierzysz, czy nie.
I szpikuj tym jednak moj mow, i podwajam go, i potrajam, a dziwne, e
jednak mimo wszystko co mi si udaje czasem, jednak, powiedzie.
A jednak...
w racej
sprzecznoci
z etyk,
a w wyranej
opozycji
z uczciwym
wyobrazi, zawsze pozostan mwicym, a druga osoba suchajcym. I na to rady nie ma.
Odbiorca z komunikatem moe zrobi, co zechce, ale to ja go buduj.
I w tym sensie manipuluj. Bo nigdy nie powiem, nie wyra wszystkiego, co mi przy
komunikowaniu towarzyszy. Nie tylko swojej zej woli czy przewrotnoci, ale take swojej
yczliwoci, chci porozumienia czy mioci.
Jeli, chcc, by mnie suchano, umiechn si mile - manipuluj. Jeli cisz gos do
szeptu - manipuluj. Jeli go podnios - tak samo. Bo zawsze bd wiedzia, co robi, a nawet
bd przynajmniej czu, po co to robi.
I nie powiem tego suchaczowi. A jeli czasem powiem, e na przykad umiecham
si, by go zjedna - to dopiero bdzie manipulacja! Opisywanie, co robi, kiedy mwi,
prowadzi do pytania, dlaczego to robi. Pytania bez odpowiedzi, bo odpowied rodziaby
pytania nastpne.
Matka, zachcajc dziecko do jedzenia, manipuluje. Zapewniajc prawdziwie
ukochan osob o prawdziwej mioci, manipuluj. Szczerze podtrzymujc na duchu
i dzikujc za podtrzymanie na duchu, manipuluj.
A w kadym razie mona uzna, e to manipulacje.
Nie naley si tym martwi. Cho manipulacja ma z saw i pras, jest bardzo
ludzka i naturalna. Wystpuje wyraniej wtedy, gdy mwicemu naprawd zaley na
suchajcym, gdy chce go zjedna.
I na pewno nie wystpuje wtedy, gdy pojawia si przymus, przemoc i gwat.
LUDZIE MWI. Niektrzy tak w ogle, inni komu, inni do mnie, niektrzy mnie.
Albo mi. Mnie, kiedy to pod akcentem (mnie mwi, podobnie jak Tobie), mi, kiedy
bez akcentu (mwi mi, tak jak Ci). Wol, jak mwi mi ni do mnie. Wtedy mwi,
ebym wiedzia, rozumia, myla - gdy mwi do mnie, to zaledwie po to, ebym usysza.
Ale kiedy mwi innym albo i do innych, a ja sysz, czy nie mog powiedzie, e to byo
mi? Dowartociowaoby mnie to. A moe i wtedy, kiedy w ogle? Gogol pisa mi, e
brednia okrutna robi si na wiecie... Szkoda, ale jednak nie.
Mi
Spord wszystkich wspaniaych celownikw, takich jak sobie, ci, temu
i innych, mi wydaje mi si najsympatyczniejszy. Raz, e osobisty, bardziej nawet ni
sobie. Sobie do kadego pasuje - mi tylko do mnie. Dwa, e do melodyjny, midzy
re i fa. Trzy (najwaniejsze): e wszystko do mnie sprowadza.
Najczciej - Ciebie. Mog oczywicie z jego udziaem zapyta: co mi powiesz
nowego? czy mniej sympatycznie: co Ty mi tu opowiadasz?, czy cakiem niegrzecznie:
gdzie mi si tu pchasz?. Mog poprosi: zrb mi t przysug... czy troch zbyt
bezporednio: daj mi spokj!. Tu mi normalnie, tak cakiem celownikowo we mnie
celuje - cho czasem mniej wyranie. A bywa, e i nie trafia.
Ale mog te zawoa: wyno mi si!, chocia to wcale nie mnie si wyniesiesz, ju
prdzej sobie. Jak mwi, eby mi to szybko zrobi, to niekoniecznie mnie to zrobisz - ale to
akurat mnie wida na tym za - ley. Zaley mi. A jak powiem: zrobi mi to zaraz!, to
jeszcze do tego poka, jaki jestem wany. A sprbuj mi tego nie zrobi, to chocia to nie
mnie, to zobaczysz... I eby mi si postara!
Tylko jak do grania Ci w co (mianowicie w to) namawiam, nie bierz tego serio. Nie
graj mi w to. Nawet mi nie prbuj.
Ale wcale nie jest tak, e tylko masz mi co robi. Nie jestem znowu taki. Przecie
z drugiej strony tym mi troszcz si te o Ciebie. Jak mi co le wygldasz, przejmuj si.
Jeszcze mi zachorujesz... Mwisz, e sobie, nie mnie zachorujesz? adna mi pociecha!
Te mi przykad. Powinienem znale lepszy...
Ale nie udao mi si.
NIE TYLKO UWAAM SI za optymist, ale te chc nim by. Cho si oczywicie
boj, lkam, a co najmniej obawiam, to jednak raczej sdz, e si uda. Wiem, e pesymista
to dobrze poinformowany optymista, i e trzeba by przygotowanym na najgorsze, ale ten
niby-Pascalowski zakad obstawiam tak, eby wygra dwa razy. ebym wygra i ebym si
cieszy nie tylko z tego, e wygraem, ale i z tego, dziki czemu wygraem.
Nadzieja
Anglik powie: I hope, Rosjanin: nadiejus. Rzymianin mwi: spero. Ja musz
powiedzie: mam nadziej - bo polszczyzna nie ma czasownikowej wersji nadziei. Kiedy
bya, u Bielskiego mamy jeszcze: Szalenie si nadziewaj, przeto pewne odpuszczaj - co
ma znaczy, e ci, ktrzy majc nadziej na rzeczy niepewne, zaniedbuj pewne, s szaleni.
Dzi ju nadziewanie z nadziej trudno poczy, cho etymolodzy domniemywaj, e
nadzieja by moe wzia si (jako sowo oczywicie) z zakadania (nadziewania) strzay na
uk.
To, e nie ma czasownika, sprawia, e nadziej mog nie tylko mie, ale robi z ni
rne rzeczy: ywi j, pokada i wiza - gdy chc, eby co byo, i przypuszczam,
e bdzie; czyni, rokowa i budzi - gdy to inni chc czego dobrego, co ode mnie
zaley. Ale i zawodzi, rozwiewa i gasi - gdy chc na prno.
Moje relacje z nadziej, wyraane przyimkami, te s rne. yj w nadziei,
pozostaj z nadziej - a gdybym by kobiet, mgbym czasem by te przy nadziei.
Nadzieja ma oczywicie swoj symbolik, wyraan w jzyku. Z pewnoci jest to
wiato: mwi o iskierce nadziei, o promyku nadziei, bysku nadziei. Nadzieja wita mi
i przywieca. Ma te inn symbolik, ikoniczn: wyobraana bya jako kobieta odziana na
zielono, z lili w doni. Kolor zielony jest zrozumiay: zielone roliny daj nadziej
przyszych plonw. Kwiaty to zapowied owocw.
Mona pomyle, e nadzieja tworzy pewien moliwy wiat - wiat, ktry jest
przyszy; i dobry. Jest taki, jakim chc, eby by.
Nadzieja towarzyszy mi powinna zawsze, przez cae ycie. Mwi: zawsze trzeba
mie nadziej, nie wolno traci nadziei. Rzymianie mwili dum spiro, spero - pki
oddycham, mam nadziej.
Zatem: nadzieja to pikna rzecz. Deotyma napisaa Hymn do nadziei, sawicy to
wspaniae uczucie.
A jednak mam wraenie, e z nadziej nie wszystko jest w porzdku. Nazywam j
matk gupich. Kiedy mwi o kim, e ma nadziej, najczciej myl, e si zawiedzie.
Mwic mam nadziej, czsto nie tyle wyraam mie przypuszczenie, ile staram si
prowokowa zdarzenia (mam nadziej, e przyjdziesz; mam nadziej, e mi si to
opaci).
Z trzech sistr: wiary, nadziei i mioci najmniej chtnie wanie nadziej sobie
przypisuj. Jest dobra dla sabych: tych, ktrzy nie zale sami od siebie, ktrzy nie potrafi
dziaa sami - i zdaj si na innych, nieobliczalnych, albo zgoa na przypadek.
Nadzieja czciej bywa saba ni mocna. Blisko jej do przypuszczania, daleko do
pewnoci. Mam nadziej to raczej moe ni chyba. Rzadziej chc myle o sobie, e
mam nadziej - wol mwi, e spodziewamy si lub oczekuj czego albo e licz na
co. Wtedy to, na czym mi zaley, wydaje si pewniejsze, a ja - mniej bezradny.
Mimo e dobrze mie nadziej, pozbycie si jej moe by oznak rozsdku albo
przynajmniej zdrowej oceny sytuacji. Wergiliusz mwi, e dla zwycionych jedyna szansa
wie si z utrat nadziei. Dante na bramach pieka umieci bodaj najbardziej znane zdanie
z nadziej: Porzucie wszelk nadziej.
Nadzieja jest przywilejem sabych, ale take tych, ktrzy pokadaj ufno w Bogu.
W chrzecijastwie utrata nadziei prowadzi do grzesznej rozpaczy. Ju wtpienie jest godne
potpienia, ale jest ludzkie. Wtpi, wic jestem. Brak nadziei jest ostatecznoci.
Waciwie mona uzna, e mie nadziej nie jest specjalnie godnie, ale nie mie jej rozpacz i grzech. Moe w ogle lepiej do siebie nadziei nie odnosi?
Nadzieja nie ma nie tylko czasownika. Nie ma i przymiotnika. Za to jej brak ma
przymiotnik w dwch znaczeniach. Beznadziejny to nie tylko taki, ktremu nadziei brak
(stan, sytuacja), ale i taki, ktry jest w ogle do niczego.
Beznadziejna sprawa.
NIE LUBI STANU PRZEJCIOWEGO. Mczy mnie nie tyle sama prowizorka, ile
obawa, e moe to nie ona. I dlatego zawsze wolabym, eby ju. eby albo przed
pocztkiem, albo po kocu. eby byo wiadomo, e to ju tak. Nie lubi niedojedzonych
kawakw, wpzamknitych rzeczy, czego rozgrzebanego. To ju wol nie zaczyna.
A najlepiej zaraz po zaczciu skoczy do koca, eby nie byo na razie.
Na razie
Na jakim razie? Dlaczego tylko na jednym? I w ogle co na nim, na tym razie?
Kiedy mwi na razie, myl o przyszoci. Myl, e za jaki czas, moe nawet
niedugo, bdzie inaczej, ni teraz jest. Lub inaczej, ni zaraz bdzie. Ten stolik postawimy
na razie tam. Kiedy si to zmieni.
I potem on tam stoi na razie. Czasem dugo. Na razie masz tyle. Potem bdzie wicej.
To tylko na razie tak.
Na razie sobie jako radz. Ale co bdzie potem?
Na razie nie idzie mi najlepiej. Ale to si zmieni. Gdy jest dobrze, na razie niesie
obawy, gdy dobrze nie jest, niesie otuch.
Bywa ironiczne (ale jakie sowo nie bywa ironiczne?). No, na razie niczym
szczeglnym si nie wykaza mwi rekomendujcemu mi kogo jakoby wysoce
utalentowanego. Na razie nic mi si nie stao mwi ostronym ostrzegawcom
(ostrzeycielom?). Podejrzewam, e si nie stanie i e si nie wykae, ale grzecznie
ograniczam w czasie swoje odmienne zdanie. Czsto wtedy dodaj jak. Jak na razie jest
inaczej - mwi - moe czas Ci przyzna racj, ale na razie......
Czasem, coraz czciej, myl, e przecie wszystko jest na razie. Na tym wanie
razie, z ktrym mamy aktualnie do czynienia. Razy si zmieniaj, bdzie inaczej. Wszystko
pynie. A na razie zaznacza to, co ma przepyn troch szybciej.
Niedugo si znw spotkamy. Ale za chwil si rozstaniemy. Mwi na razie!
wesoo i optymistycznie. To adne egnaj!, to tylko na razie. Ale niektrym taka skostniaa
formua nie odpowiada. Mwi nara albo narazki. Nara przypomina mi nary, czyli
prycz, a narazki - zarazki. Wol pogodne i spokojne na razie.
To na razie.
JAK SI ZASTANOWI, to czsto wiem. A jak gbiej, to znowu nie wiem. Moja
mdra siostra nie wie waciwie, jak doj z pracy do domu, chocia zawsze dochodzi.
Zapytana o co, moja uczciwa przy swojej mdroci siostra najchtniej odpowiedziaaby
spontanicznie i najprawdziwiej w wiecie, e nie wie. Udziela mnstwa mdrych porad
ludziom w beznadziejnych sytuacjach.
Nie wiem
Zazwyczaj: porzdna, uczciwa, prawdziwa odpowied. Bywa bardziej uczciwa od
innych. Mwi nie wiem, bo nie wiem, a w ogle zawsze tak mog powiedzie, bo jak jest
tak naprawd, tego nie wie nikt. Nie wiem, moe to te nie jest prawda. Myl, e chyba
troch jest, ale nie wiem...
Czasem myl sobie, e co wiem na pewno. Ale jak si gbiej zastanowi, to wiem,
e w gruncie rzeczy i tego nie wiem. Sokrates zrobi z tego wietny cytat: wiem, e nic nie
wiem. To, e nie wiem, jest zawsze jak tam prawd. Chocia czsto wygaszan na
odczepnego. Zreszt nie wiem, daj mi spokj. Nie wiem, odczep si.
Z drugiej strony czsto trudno mi si przyzna, e czego nie wiem. Zwaszcza kiedy
powinienem wiedzie. Niezrcznie si te czuj, kiedy nie wiem, co powiedzie, albo kiedy
nie wiem, jak si zachowa, albo nie wiem, jak si do czego zabra. I nie wiem, jak sobie
da z tym rad, z t niezrcznoci...
Prbuj rnych rzeczy, ale czasem chobym si nie wiem jak stara - dalej nie wiem,
co robi. I gupio mi, e nie wiem. Tak gupio, e nie wiem. e nie wiem co.
Czyli bardzo.
A bywa, e mnie pytasz, i ja wiem, co powinienem powiedzie, ale nie mog, bo Ci
bdzie przykro. I mwi nie wiem. - Podoba Ci si to? - No nie wiem... To jakie takie...
To jasne, e mi si nie podoba. I Ty to te wiesz. Ale jak powiem, e nie wiem, to jeszcze
ujdzie. Nic si nie stanie.
- Mam racj? Tak czy nie?
- Nie wiem, trudno powiedzie.
podstawowym znaczeniu sowo nominowa jest w wielkim Sowniku jzyka polskiego pod
redakcj Witolda Doroszewskiego opatrzone kwalifikatorem przestarzae.
W tym drugim znaczeniu, zwizanym ze zgaszaniem kandydatury, sowo
nominowa jest dzi chyba czciej spotykane. Wicej dzi konkursw, rankingw,
wyborw. wiat jest porzdkowany take przez publiczne ustalanie wartoci, wybieranie
reprezentantw, ulubiecw, idoli i wzorw. Upowanione gremia wybieraj, czyli nominuj,
odpowiednie ich zdaniem osoby: partie przedstawicieli, jury - kandydatw do nagrd.
Nazywa si ich nominatami. Kiedy nominat to by przede wszystkim kto powoany na
jakie stanowisko lub obdarzony godnoci, dzi to gwnie kto do czego wytypowany.
A typowanie moe by dobre dla typowanego, gdy wie si z awansem czy
zaszczytami, ale i ze. Selekcje negatywne te przecie s wynikiem typowania, wyznaczania.
Sowo nominacja byo te w swoim czasie uywane, za spraw telewizyjnego
Wielkiego Brata, w kontekcie negatywnym. W tym programie bowiem, polegajcym
midzy innymi na wyznaczaniu osb, ktre musz (wbrew swej woli) opuci zamknity
dom, uywano na oznaczenie tego wyznaczania wanie sowa nominacja. uywano
zapewne dlatego, eby nominowani czuli si lepiej, eby nie myleli o sobie jako
o wyeliminowanych (to brzmi le), lecz o nominowanych (brzmi dobrze). Intencja bya zatem
zacna, a dziaanie do skuteczne, bo wida byo, e, wbrew logice, nominowani cieszyli si
(albo przynajmniej sugestywnie to udawali) z nominowania.
Tyle, e w konsekwencji coraz czciej dao si sysze o nominowaniu w kontekcie
pejoratywnym. Najpierw byy to okazjonalne metafory, a potem ju normalne uycia.
Tak, e w rezultacie sowo na tym stracio.
Nie daj mnie bog sojti z uma. Ten wers Puszkina pamitam jako jedn
z najsilniejszych deklaracji pragnie, tym bardziej, e znakomicie oddawaa moje mylenie.
Do dzi tak to czuj.
Obd
Z jednej strony: spokj, zrwnowaenie. Cool. Spoko.
W porzo. Z drugiej - szalestwo. Odlot, odjazd. Zakrcenie, nakrcenie. Czad. Dwa
atrakcyjne wzorce: spokojny chd i gorca euforia.
W reklamach adresowanych do modziey takie sowa si przeplataj: cool i odlot,
spoko i czadowy.
Ale przewag, jak si zdaje, ma szalestwo. To jasne - przecie w komunikacie
perswazyjnym czsto chodzi o podgrzanie kanau, o wywoanie podniecenia odbiorcy.
Spokj, cho to take atrakcyjna postawa, sprzyja refleksji, przy perswadowaniu nie zawsze
podanej. A sowa wywouj stany przez siebie nazywane. Podniecajcy powinien
wywoa podniecenie, a ekscytujcy ekscytowa. Kiedy zwie si to na przykad
z produktem - emocje towarzyszce komunikatowi reklamowemu mog si przenie na
reklamowany produkt.
Ale ekscytujcy, podniecajcy - to czsto za mao. Przy tym sowa takie si
wycieraj, trac moc. Dlatego mona sign po mocniejsze. W reklamowych komunikatach
pojawiaj si wic takie wyrazy jak odjazdowy, odlotowy, zakrcony, czadowy. Te
sowa nale do modzieowego slangu. Lub raczej: naleay. Doroli si czsto spniaj.
Myl nieraz, e jeli znam jakie modzieowe sowo, to jest to niechybny znak, e nie jest
ono ju modzieowe.
W mniej pokoleniowo adresowanym komunikacie pojawiaj si natomiast takie sowa
jak zwariowany, szalony, obdny.
Z kontekstu wynika, e maj dobrze si kojarzy.
I tak si kojarz! Mimo e szalestwo, obd czy wariactwo to stany nie tylko
niepodane, ale oboone tajemnicz groz, to od wiekw w wypowiedziach emocjonalnych,
wyraajcych uczucia i odczucia, sowa takie jak obd, obdny, wariactwo,
wariacki,
zwariowany,
szaleczy,
szalony,
szalestwo
atwiej
znale
KIEDY TO WSZYSTKO PISZ, zastanawiam si, jaki tytu da caej ksice. Moe
dobrym tytuem byoby wanie Ot? Nie wiem jeszcze, jak bdzie, teraz, kiedy to pisz.
Moe tak wanie bdzie. Gdybym by Rzymianinem, powiedziabym: nie wiem, moe jest.
Albo nawet: nie wiedziaem. Dla niego liczyo si bowiem to, co teraz czytasz, wtedy jest
teraz - nie to, co ja pisz. Wtedy byo wtedy, chocia ja mylaem (myl!), e jest teraz.
A ot to dobry wyraz na pocztek, wic moe i na tytu...
Ot
Tak mog zacz, gdy zaczynam od pocztku. Ot, moi kochani, dawno temu,
w Hiszpanii.... Tak mwi, gdy zaczynam. Nie byo opowieci, ale teraz wanie ju jest.
Ot i ona.
Albo gdy wyjaniam. Ty jeszcze nie wiesz, dlaczego i jak, a ja Ci zaraz powiem. Nie
wiesz, jak to jest? Ot jest, prosz Ciebie, wanie tak! Ot widzisz, ot takiemu
wyjanianiu suy.
Ale Ty nie wierzysz. Mylisz, e jest inaczej. Ot nie masz racji. Ot ot takie
jest naprawd! A poza tym mogem go uy przed chwil take inaczej, bo zapomniaem
jeszcze o jednym. Ot pomaga te ot w sugestywnym przeczeniu. Zwaszcza wtedy,
gdy to dla Ciebie dziwne. I czsto temu, co akurat wydawao Ci si argumentem za. Ot
wanie nie jest!
I nie przecz, bo ot tego wanie nie lubi! C z tego, e politycy tak argumentuj?
Ot wanie politykw mam po uszy dzie cay!
Ale z drugiej strony ot potrafi te adnie potwierdzi. Ot to. Wanie tak.
Mwisz, e Ci si to podoba? Ot to, mnie te!
Mgby kto pomyle, e ot to tylko takie wzbogacone partykularnie oto. Jak
c do co, jak kt do kto, tak ot do oto. Ot niezupenie. Oba wprawdzie
pokazuj, ale jednak troch inaczej. Ot przy oto czsto machasz wymownie rk
w kierunku tego, co to wanie oto, i ju, a przy ot raczej zagbiasz si w mylcym
mwieniu. I ot masz rnic. Ale tu moe by, e i oto masz.
No i ot masz, zapltao si.
SAM TEKST PRACY DOKTORSKIEJ pisaem niezwykle krtko, par tygodni. Ale
przedtem duo oczywicie mylaem. Wyrazy, o ktrych najpierw mylaem, potem pisaem,
miaem spisane na malekich karteczkach, ktre rnie ukadaem. Pierwszym sowem,
obracanym na wszystkie strony, byo pewnie. Bardzo mnie bawio, e wyraao wcale nie
najsilniejsze przypuszczenie. Wszystkie te sowa rnie porzdkowaem i klasyfikowaem.
Byo to nieze wiczenie, i cho dzisiaj wydaje mi si raczej zabawne, wtedy uwaaem je za
niezwykle wane. To przecie wane, jak uporzdkowa nasz niepewny stosunek do wiata.
Pewnie
Kiedy jestem czego pewny, zachowuj si pewnie.
I to, co robi, robi pewnie. Nie mam waha, wtpliwoci. Mwi o tym pewnie,
mocnym gosem i stanowczo. Bo jestem pewny tego, co robi i mwi. Siebie te jestem
pewny. Jestem pewny siebie.
Ale wtedy zazwyczaj o tym nie myl. Jak zaczynam myle, e to wszystko takie
pewne, to najpierw czuj si pewnie. Ale czuj, e si czuj. e to poczucie. Jak wyranie
czuj, e to poczucie, e wanie czuj si pewnie, zachowuj si mniej pewnie.
Dawniej, jak byem czego pewien, wiedziaem to pewnie. Bya to wiedza pewna.
Wtedy na pytanie: czy naprawd on tam by? odpowiadabym: naprawd, wiem o tym
pewnie. Dzi, gdy chc tak pewnoci swoj pewno wyrazi, powinienem doda no
przed pewnie lub e po pewnie. No pewnie. Pewnie, e tak. Albo akcentem zaznaczy
to pewnie, stawiajc je przed zdaniem. Pewnie, tak wanie robi. Zawsze zreszt to s
odpowiedzi na Twoje wtpliwoci. Tak? Pewnie! No pewnie! Pewnie, e tak!
Inaczej pewnie jest niepewne. I takie wanie niepewne pewnie jest pewnie
o wiele czciej spotykane. Czy tak wanie jest? Pewnie tak jest. Powiem wicej: no pewnie,
e tak jest!
Coraz mniej pewnoci, coraz mniej rzeczy, ktre wiemy pewnie, coraz wicej rzeczy,
ktre pewnie wiemy. Ale nie na pewno, bo moe nie wiemy. A jak mwimy, e co jest na
pewno, to wtedy, gdy tego nie wiemy na pewno. Na pewno? Na pewno tak... Ale moe i nie.
Ju Pliniusz wiedzia, e pewne jest tylko to, e nic pewnego nie ma.
Pewnie nie ma.
si
komplikuje.
A to
z kolei
dosy
skomplikowane
sowo.
S-kom-pli-ko-wa-ne.
No wanie. Jest pikne pikne? Przyznam, e mnie si nie za bardzo podoba.
Podobne jest do pkn, o ktrym nikt nie powie, e adne. W sowie pikne mikkie pi
na pocztku zbyt przypomina lekcewace prychniecie. Nosowe stka. Zwaszcza z k.
A poczenie k z n te jakie takie... W sumie - nic specjalnego.
I piknie, bo co za bardzo si zaczo zgadza.
Wszyscy razem ludzie bylimy czowieczej pci (tak jak rodzaju czowieczego, ktre to
okrelenie i dzi jeszcze nie dziwi tak bardzo, majc pewne oparcie w kocielnej archaizacji).
O pci czowieka mwio si w szczeglnoci jako o ksztacie, powoce (Chrystus
przyj pe czowieka), zwaszcza majc na myli jego gadk, nieowosion skr,
odrniajc go od innych... jednak nie pci, lecz istot, mianowicie zwierzt.
I to znaczenie przetrwao dugo: pan Tadeusz widzi, e r na licach Telimeny
gdzieniegdzie rzednia, na wskr grubsz pe odsania, a okrelenia delikatna pe,
ogorzaa pe mona byo spotka jeszcze cakiem niedawno.
Przymiotnik pciowy wie si z najbardziej dzi rozpowszechnionym znaczeniem
sowa pe. Wystpujc w poczeniach z abstrakcyjnymi, oglnymi rzeczownikami, nadaje
im jednoznaczny, konkretny wymiar: akt pciowy, popd pciowy, cechy pciowe,
narzdy pciowe - wszystkie te frazeologizmy maj wyrane, precyzyjne znaczenia i nie
pozostawiaj niedopowiedze.
Tyle, e ta precyzja opisu, przy jednoczesnym rozszerzeniu odniesienia poza pe
czowiecz, wie si z naukowoci, biologicznoci - i nawet jeli potrafi na przykad
w okreleniu akt pciowy dostrzec pewn atrakcyjno sformuowania, to musimy
przyzna, e w tych wyraeniach dominuje raczej to, co czy nas, wszystkie ssaki
(wszystkich ssakw? - jednak nie), albo raczej wszystko to, co powstao z jakich gamet, nie
za to, co tak mile i wspaniale czy (dzielc jednoczenie) mczyzn i kobiet - nasze dwie
pci (lub, jeli wolimy, pcie).
ULEGAM POKUSOM. Jem. Pij. Bawi si. Wiem o tym oczywicie, e ulegam,
i tak to nazywam. Pewna determinacja w uwiadamianiu sobie i w dosadnym nazywaniu tego
ulegania sprawia, e mniej si wstydz i czuje si mniej winny.
Pokusa
Rzeczownik pokusa jest rodzaju eskiego. Podobnie zreszt jak ochota, ch
i chtka. Jzyk, tworzony raczej z perspektywy mczyzny (czasem wielka to szkoda!),
ubiera w kobiece szaty to, co dla mczyzny jest atrakcyjne.
Z tej mskiej perspektywy patrzc, powinienem to, co kobiece, czyni sobie
podlegym. Ot z pokus, chci, chtk i ochot to si nie da. Wrcz przeciwnie.
To one mog mn owadn, a potem mn wada. Pokusa moe mnie zdj, wzi
mnie i nade mn panowa. Owadna mn pokusa. Wadaa mn ch. Zdja mnie chtka.
Wzia mnie ochota. To nie ja nimi rzdz, to one mn. Ja ulegam, poddaj si. Ulegem
pokusie. Poddaem si. Ona mnie wzia. Zdominowaa, uczynia sobie poddanym,
podporzdkowaa.
Oczywicie wiadomo, e to przecie tylko takie moje wykrty. e to niby ja nie
jestem winny, e to tylko te ochoty i pokusy, ode mnie niezalene, co ze mn robi. Ja chc
inaczej, a one zdejmuj i bior.
Pokusom czsto ulegam, ale czasem mog si im oprze. Kiedy jestem naprawd
silny, mam woln i siln wol (wola te jest zreszt rodzaju eskiego), pokusa nie da mi
rady. Moe by silna, czasem nawet nieodparta (czyli taka, ktrej nie mona si oprze), ale
ja wytrzymam.
Wytrzymam - i jestem wtedy godny uznania. Bo ulega pokusie jest wprawdzie
przyjemne i naturalne, ale przecie niegodne pochway. Pokusy powinienem odpiera. Bo
najczciej prowadz mnie do zego - do zrobienia czego, czego potem bd aowa.
Pokusa jest na krtko, prowadzi mnie do czego najpierw miego - potem jednak okazuje si,
e stao si nie najlepiej.
Kusi mnie, eby to zrobi. Co mnie kusi? Ot nie bardzo mog powiedzie, co.
W takiej sytuacji, przy takim stwierdzeniu, jedyny podmiot, ktry tu jest moliwy, to
nieokrelony zaimek co. Co mnie kusi. Ale to podmiot niezbyt prawdziwy, bo w gruncie
rzeczy mog powiedzie na przykad, e jako mnie kusi. Takie bezpodmiotowe konstrukcje
wskazuj na moje ubezwasnowolnienie, jest z nimi podobnie jak z tymi przycelownikowymi
chceniami (chce mi si), ktre wskazuj na to, e co si ze mn bez mojej woli dzieje. To
nie ja chc spa, to mnie si chce.
i gwarancj
powodzenia.
W ktrych
niezaprzeczalnym
walorem
bywaa
spontaniczno.
Dzi wikszo dziaa, cznie z subtelnymi relacjami midzyludzkimi, prbuje si
algorytmizowa. W ksigarniach mona znale poradniki wszystkiego - ostatnio znalazem
poradnik, jak uzyska charyzm. Wrd masowych szkole, ktre objy wszystkie ju
niemal dziedziny, a zwaszcza rne sposoby dziaa na ludzi, pojawiy si zorganizowane
treningi spontanicznego zachowania. Nic dziwnego, e w tym wiecie profesjonalizm staje si
wartoci najwysz, ostatecznym miernikiem naszego dobrego spoecznego funkcjonowania.
Gdy jestem uznany za profesjonalist, nic mi nie grozi. Mam akceptacj, a nawet podziw,
mog mie pienidze.
Kiedy jestem profesjonalist, potrafi kierowa swoim zachowaniem w sferze dziaa
profesj objtych. Dawa to moe satysfakcj z dobrze wykonywanej roboty. Profesjonalny
humorysta wie, jak rozmieszy, jak naciska klawisze, eby uzyska odpowiedni efekt.
Profesjonalny negocjator ma niez radoch, gdy zagoni w kozi rg swojego partnera przeciwnika. Profesjonalny aktor wie, jak trzyma sal za mord.
Znana anegdota o Zdzisawie Maklakiewiczu gosi, e kiedy, w teatrze, mia takie
wanie poczucie: e trzyma widzw za mord. Kiedy peen wiadomoci sukcesu wyszed na
ulic, podeszo do niego dwch i zapytao: To pan nas trzyma za mord? - Ja! - To my
teraz pana potrzymamy.
Niedugo profesjonalistw spotkamy wszdzie.
ycz,
gratuluj.
skonwencjonalizowane
Wyznaj
wyraenie,
przy
teori,
najwaciwsze
czym
powinno
by
jest
jzykowo
wygoszone
serio
performatyww
stwarza
rzeczywisto.
Komu
odpucicie,
bdzie
do
magicznej
performatywnoci
publicznej
zakada
oszczdno
przepraszam!. Nie
o ich
zachowaniach
i relacjach,
o ich
motywach
i aspiracjach,
o ich
miejsca. Nie ma tam rzecz jasna literatury piknej, ale i powane publikacje naukowe wcale
nie musz tam sta - stoj za poradniki i podrczniki oferujce wiedz, jak zdoby sukces,
jak wywrze wraenie, jak si dobrze komunikowa, jak wreszcie rozumie samego siebie.
Zaciera si granica midzy cisym i potocznym znaczeniem sowa psychologia,
midzy odniesieniami pojcia literatura psychologiczna. A podejcie psychologiczne, nie
pretendujc do naukowoci, moe przybra posta znajomoci algorytmw. Obfito
instruktarzy i instruktay, poradnikw i szkole sprawia, e moje funkcjonowanie spoeczne
zaczynam traktowa jako niepene - bez psychologii. Bez niej jestem gorszy, ze sab
samowiadomoci, naraony na manipulacyjne dziaania innych, na niezrozumienie
spoecznych procesw i ludzkich zachowa. Za to z ni!
Obawiam si, e psychologia - wykorzystujc psychologiczne podejcie - przekona
mnie niedugo, e powinienem zosta psychologiem.
zazwyczaj na ten sam temat lub na tematy tworzce w sumie jak cao - a moe to nawet
by jedno zdarzenie komunikacyjne, ktre jednak nazw rozmowami, nie rozmow,
wanie dla podkrelenia jego oficjalnoci. Wanie trwaj rozmowy na temat wsppracy.
Zapewne i protokolant protokouje, i woda z paluszkami jest na stoach, i sukno zielone.
A w rozmowach nie ludzie uczestnicz, lecz strony, i zapewne uzgadniaj stanowiska, ktre
zgodne by nie mog.
A chciaoby si, eby sowo rozmowa pozbyo si tej wieloznacznoci. Ale ktre
ze znacze z nim zwiza? Mie byoby mylenie o rozmowie w znaczeniu pierwszym, jako
o swobodnej konwersacji... Sprzyjaoby temu znaczenie przymiotnika rozmowny, take
zdrobnienia rozmwka - cho jego liczba mnoga moe wskazywa na pewne
sfunkcjonalizowanie.
Z czasownikami rozmowy sprawa trudniejsza. Czasownik niedokonany nie jest
nacechowany. Rozmawia mona rnie. Czasownik dokonany jest nacechowany
jednoznacznie. Musz si z Tob rozmwi - sysz i wiem, e na pewno nic dobrego mnie
nie czeka. Na szczcie ten mao sympatyczny dokonany czasownik ma w sobie co, co jego
grono osabia. To forma zwrotna: nikt jednak nie moe kogo drugiego rozmwi.
Moe co najwyej rozmwi si z nim.
le wiadczy. Cho przecie nie tylko o mnie. Profesor Klemensiewicz mawia, e jeli nie
rozumie przeczytanego po raz pierwszy tekstu, myli: gupi jestem. Po powtrnym
przeczytaniu i braku zrozumienia myli: albo ja gupi, albo autor. Gdy po trzecim czytaniu
nie rozumie, ju wie, e to nie on jest gupi.
Niezrozumiay tekst napisany moemy przeczyta wiele razy, gorzej ze suchanym.
Mao kto ma odwag Aleksandra Bardiniego, ktry po wysuchaniu skierowanego do siebie
dugiego, skomplikowanego pytania odpowiedzia z ujmujcym okruciestwem modemu
i dumnemu z siebie prezenterowi: bardzo przepraszam, ale ja nic nie zrozumiaem z tego, co
Pan powiedzia.
DUMNY JESTEM, kiedy co wymyl. Bardzo dumny, kiedy wpadn na jakie udane
sformuowanie. To tym trudniejsze, e pamitam bardzo wiele dobrych sformuowa, ktrych
te z satysfakcj uywam jako cytatw. Przy caej dumie z tego, e co wymyl, moe
bardziej mnie cieszy, kiedy co gotowego dopasuj...
Sam
Gdy jestem sam, innych nie ma. Ciebie te. Moe zwaszcza Ciebie. Gdy co robi
sam, nie wyrczam si nikim. Sam przy tym pracowaem, jest w tym i mj udzia! Byli tam
i inni, ktrzy to robili, ale ja sam te to robiem, uczestniczyem w tym czynnie. A innym
razem mwi, e ja sam to zrobiem, o, tymi rkami. Sam to wymyliem, to moje! To ju
sam tylko robiem, bez nikogo. Sam.
Kiedy jestem sam, nikt mi nie przeszkadza. Sam o sobie stanowi. Ale czowiek sam
jak palec nie ma za dobrze. Sam o tym wiem. Raz bycie samemu to sam smak, liczba jeden
jest w sam raz, ale innym razem ten sam czowiek wolaby nie by sam. Woli z innym. Na
przykad sam na sam. Wtedy bywa, e z jednej strony nie jestem sam, ale z drugiej jestem
wanie sam przeciw temu drugiemu. Jeden sam i drugi sam. Inaczej, gdy jestem sam na sam
z Tob...
Doki, w ktre sam wpadaem; spnienia, ktrymi sam sobie szkodziem; garb, ktry
mi sam z uczenia wyrs - sam sobie jestem winien i sam musz z tym sobie radzi. Ale sam
mam udzia i w wielu dobrych rzeczach. Sam w sobie w kocu nie jestem znw taki do
niczego. Czasem na przykad sam z siebie co zrobi i sam z siebie jestem zadowolony.
Jak sam si nie pochwal... Zreszt pod tym wzgldem kady taki sam. A w kocu
sam si znam najlepiej. Sam wiem, co jestem wart. Tak sobie sam z siebie artuj.
No, starczy, przerywam, pki czas. W sam czas. Sam nie lubi, jak si o sobie mwi,
a tu sam tyle mwi. Ale w kocu jak sam, to sam. Jak to pisz, to jeszcze nic, sam sobie
pisz. Ale potem bd to musia sam przeczyta! I nie bd sam, inni te mog przeczyta...
Sam nie wiem, moe sam pomys pisania o sam nie by najlepszy...
silny
czynnik
komunikacyjny,
jest
wymiana,
rozmowa.
Jako
jedn
to
najczciej
terminy,
techniczne
i naukowe
(samonaprowadzanie,
towarzystwo ze wszystkich naszych czci i organw (poza wosami naturalnie). Sam jak
koek w pocie - trudno wyobrazi sobie nie tylko pot o jednym, ale nawet o kilku czy
kilkunastu kokach. wiadczy to moe o pewnej metodzie radzenia sobie z poczuciem
samotnoci - wanie przez paradoksalny art. Bo to przecie nie ironia, nie mwi tak
przewrotnie o kim, kto zawsze otoczony jest innymi - tak mwi wanie o bardzo
samotnych.
Czsto zreszt o sobie.
wspycie, czyli taki seks, ktry si nie tylko ma, lecz i uprawia.
Wreszcie najnowszy Uniwersalny sownik jzyka polskiego pod redakcj Stanisawa
Dubisza (PWN, 2003) w definicji sowa jest lapidarny: og spraw zwizanych z yciem
pciowym; wspycie pciowe, by po chwili poda szczegowe znaczenie frazeologizmu
seks oralny: pieszczenie narzdw pciowych partnera ustami i jzykiem; seks francuski.
To chwalebna dokadno.
Ciekawe s losy rodziny sw. W SJP Doroszewskiego jest jeszcze nieliczna:
dziwaczne i pniej susznie niepowtarzane ju w sownikach seksapilowaty; wtedy
bardziej uczone ni intymne seksualnie i seksualny oraz zupenie ju naukowe
seksualizm i seksuologia. U Szymczaka z 1981 dodatkowo seksapil i seksbomba,
a obok seksuologii pojawia si konkretny seksuolog. W 1995 pojawiaj si w tym
sowniku jeszcze paratermin spoeczny seksizm, przyjemny przymiotnik seksowny,
urzeczownikowienie seksualnego: seksualno oraz, w zwizku z rozwojem nauki,
seksuologiczny. W SWJP Dunaja mamy ju dzisiejsz obfito: jest seksbiznes,
seksparty, seksturystyka i seksoholik (wraz z seksoholizmem i z przymiotnikiem
seksoholiczny), obok seksizmu jest ju seksista w towarzystwie seksistki
i seksistowski, a obok seksownego pojawia si jeszcze milszy przyswek seksownie.
Sownik Baki, przewidujc przyszo, daje po prostu czstk seks-, wskazujc na
jej czliwo. Dzi mamy ju seksbomb i seksoferty, ale czekaj (a moe ju s - na
pewno s!) nowe rzeczowniki z t czstk, a to cznie, a to z cznikiem pisane, majce
zwizek znaczeniowy z seksem.
Jeli doda stabilizujc si frazeologi: rzeczownik seks z rnymi przymiotnikami
(na razie z bezpiecznym bezpiecznym na czele) i przymiotnik seksualny z takimi
dawnymi ju rzeczownikami jak reakcje, wychowanie i z nowszymi, jak molestowanie
i napastowanie - wida jasno, jak ronie rola seksu.
Albo przynajmniej mwienia o nim.
NIE JESTEM ODWANY. Chciaem napisa: jestem tchrzem, ale ju i tak mam
wraenie, e nadmiernie epatuj ekstrawertycznoci (teraz zreszt te). Mgbym napisa:
nie jestem czowiekiem odwanym. Wprowadzibym wtedy charakterystyczne ostatnio
zaporedniczenie, pozwalajce czy nawet kace wprowadzi midzy siebie i wasn cech
element poredni, czowieka lub osob. Jestem osob tolerancyjn. Jestem czowiekiem
punktualnym. To wszystko prawda, nale do tych osb i ludzi, ale wol jednak myle, e
jestem sam tolerancyjny i punktualny.
Strach
Strach to straszne uczucie. Nie chc czu strachu - a take lku, obawy, a szczeglnie
przeraenia.
Za podstawowe sowo w tej grupie trzeba chyba uzna strach. Zazwyczaj jest tak, e
podstawowe sowo nazywajce co wyranego: zego czy dobrego, piknego czy szpetnego,
przejmuje pewne cechy tego, co nazywa. Sowo adny uznam za raczej adne, a sowo
brzydki nie jest mie. Sowo spokj uznabym za wywaone i spokojne, cho bywa, e
kto je wykrzykuje z agresj.
Samo sowo strach nie jest moe przyjemne, ale ludzie prbowali je oswoi. A to
pocieszn figur z patykw odzian w achmany nazwali strachem, a to wprowadzili strach do
powiedzonek typu strach ma wielkie oczy, strachy na Lachy, w tym fachu nie ma
strachu itp. Strach bywa wprawdzie blady, pada na mnie, chwyta, apie i ogarnia - ale jako
czuj, e, nazwany, zmniejsza poczucie zagroenia.
Czasownik straszy jest podszyty faszem. Jeli kto mnie straszy czym, to zwykle
oszukuje. Chce, ebym by wystraszony, ebym si ba. A kiedy ja mwi o kim, e jest
wystraszony, to zazwyczaj nie mam na myli tego, ktry czuje zasadny strach przed czym
naprawd niebezpiecznym, gronym, lecz raczej kogo, kto nie panuje nad mao
uzasadnionymi emocjami. Straszy to take grozi komu, zapowiada, e mu si co zego
zrobi. Czasem nawet ma to co wsplnego z szantaem. Zrb to, bo jak nie... moe brzmie
takie straszenie. Gdy nie jestem wystraszony, odpowiadam: nie strasz, nie strasz....
Przymiotnik straszny rzadziej bywa odnoszony do strachu. Owszem, straszny sen
moe wystraszy. Straszny widok przeraa. Ale straszny to take niedobry, do niczego, nie do
zaakceptowania. Kiedy sysz to byo straszne, najpierw myl, e to byo bardzo ze,
a dopiero potem, e mona byo si tego ba. Straszny film to moe by horror, ale czciej
to knot. Nie pjd do teatru, jeli wiarygodni znajomi twierdz, e przedstawienie jest
straszne. Czasem zreszt taka straszno jest tak straszna, e a mieszna. Straszni
e sumienie kae nam zdradza, oskara i zwalcza samego siebie, a gdy brak innego
wiadka, ono skary przeciw nam.
Bywa wic sumienie moim wrogiem. Tu - ja; tam - sumienie. Co z tego, e moje?
Wanie dlatego, e moje, przeciwko mnie si zwraca. A ja nawet przemwi do wasnego
sumienia nie mog. Mog komu przemwi do sumienia, sobie - nigdy. Z moim sumieniem
raczej si nie dogadam. I zdarza si czowiekowi by z nim w takiej niezgodzie, e czasem
prbuje je zabi. Zabi w sobie sumienie.
Frazeologia, ktra czsto mwi cakiem niechcian prawd, pokazuje zatem na
wyrany konflikt midzy mn i moim sumieniem. Konflikt, w ktrym nieuchronn przewag
ma sumienie, a ja musz go sucha. Ale przy tym, dopki je mam, jeszcze nic straconego.
Najgorzej, gdy si go pozbd. Gdy ju bd pozbawiony sumienia, gdy nie bd mia
sumienia, gdy bd bez sumienia.
Sumienie dzi ograniczane bywa czsto do poczucia winy. Ale o ile przyznanie: mam
co na sumieniu, daje sprawie wymiar etyczny, to przyznanie si do poczucia winy przenosi
rzecz ca na paszczyzn psychologii. Poczucie winy mog, a nawet powinienem w sobie
tumi lub cakiem uczciwie zwalcza, dla lepszego spoecznego funkcjonowania i w ogle
dla dobrego samopoczucia, na ktre przecie zasuguj.
A wyrzutw sumienia zagusza nie powinienem i nie mog, bo wiadcz one o tym,
em zrobi jakie wistwo i tyle.
niezasuone. Inni te s dobrzy, niektrzy nawet lepsi - mnie si udao, bo miaem szczcie.
Przyznaj to i w ten sposb daj dowd skromnoci, niechci do samochwalstwa.
Najwiksze, najpowaniejsze i najwspanialsze jest powszechne szczcie caej
ludzkoci. Rne ideologie, dc do niego, kompromitoway si wzgldnie szybko. Mniejszy
zakres ma szczcie jednostki, ktre bywa e wynika z niewielkich aspiracji takich jednostek.
Denie do niego jest naturalne, ale przypisywanie komu hedonizmu jest raczej przygan ni
pochwa, a czsto nawet jest pomylane jako oskarenie. Jeszcze mniejsze jest to szczcie,
ktre mi w yciu towarzyszy, dajc poczucie udanoci, ale czasem wywoujce podejrzenia
i obawy: wszyscy wiedz przecie, e szczcie jest zmienne, e szczcie atwo
czowieka opuszcza, e szczcie si moe odwrci. Najmniejsze to te mae szczstka,
ktre sprawiaj, e yje mi si atwiej i milej. Te drobne satysfakcje.
A w ogle sowo szczcie unika liczby mnogiej. Uywa si jej rzadko, niechtnie
i nienaturalnie. S nawet tacy sownikarze, ktrzy uwaaj, e rzeczownik szczcie wcale
nie ma liczby mnogiej. A rzeczownik nieszczcie liczb mnog niewtpliwie ma. Moe
mnie spotka szczcie, ale nawet jeli mnie spotyka czsto, mwi o jednym szczciu.
Moe mnie spotka nieszczcie, a kade nastpne mnoy liczb nieszcz. Mwi si, e to
nieprawda, e nieszczcia chodz parami: one chodz stadem... czy si to z tym, co tak
trafnie wyrazi Tostoj w pierwszym zdaniu Anny Kareniny: Wszystkie szczliwe rodziny
s do siebie podobne - kada nieszczliwa jest nieszczliwa na swj sposb.
Moe to i dobrze, e szczcie jest jedno, a nieszczcia s rozproszone. Moe mamy
szczcie, e tak jest.
Na szczcie zawsze si jako mog pocieszy.
zazwyczaj mwi si o wiadomym dziaaniu, gdy nie jest ono, oglnie mwic, dobrze
oceniane i spoecznie podane. To czste sowo w aktach oskarenia, kiedy jest na przykad
mowa o wiadomym dziaaniu na niekorzy czy o wiadomym spowodowaniu szkody.
Takie wiadome dziaanie obcia dziaajcego. Gdyby nie mia tej wiadomoci,
atwiej byoby mi go usprawiedliwi. Dziaanie niewiadome, albo przynajmniej dziaanie bez
wiadomoci jego negatywnych skutkw, nie jest tak godne potpienia. Chcia dobrze, wyszo
inaczej. Tak te si ludzie zazwyczaj, w obawie przed konsekwencjami lub w trosce o wasn
ocen, tumacz (wyjtkiem by tu Mefistofeles z Fausta, prezentujcy si jako ten, ktry,
pragnc za, czyni dobro). Gdy grozi mi posdzenie o z wol, o nieuczciwo; gdy
zamaem przepisy czy nie daj Boe prawo - gotw jestem utrzymywa, e dziaaem bez
wiadomoci czynu lub konsekwencji.
Ale cho si tak czsto tumacz, to w wielu innych sytuacjach, take niezbyt dla mnie
korzystnych, dbam o to, by (czasem nawet wbrew oczywistoci) uchodzi za wiadomego.
Oto popeniem bd, pomyliem si. Zapewne niewiadomie. Ale ja, przeciwnie, robi min
jeszcze lepsz i mwi: ja tak specjalnie. wiadomie tak zrobiem, eby... - i tu co
wymylam. Tutaj gorsze jest dla mnie posdzenie o niewiadomo. Wol mie wiadomo,
i to koniecznie pen - wiadomo okrelana jako ograniczona czy te niepena jest
absolutnie niewystarczajca.
Istotnie, nie lubi by niewiadomy. Wprawdzie niewiadomo bywa okrelana jako
sodka i boga, ale wiem, e takie sodkoci cz si z przypisywaniem maej zdolnoci
intelektualnej (nie wiedz o tym tylko sodkie idiotki - niestety o idiotach tak ju si nie
mwi, a szkoda). By moe dobrze jest y w bogiej niewiadomoci - ale jako tego wanie
nie chc.
Na szczcie nigdy nie bd mg takiej bogiej niewiadomoci sobie uwiadomi.
W ogle jak mam pojedyncze wito, to, oczywicie, dobrze, ale nic znowu takiego
nadzwyczajnego. Sam mog zrobi sobie wito i na przykad nic nie robi. A wit sobie
sam nie zrobi.
NIEKTRE SOWA s cakiem przyzwoite, a ich jako nie lubi. Cho raczej
oczywicie nie ich samych, tylko ich uy. Nie lubi, kiedy mnie sowa ograniczaj jak
tylko. Cho tylko potrafi i rozciga. Kiedy czekam na on, czsto sysz zaraz, tylko
skocz. Poniewa niezwykle nie lubi czeka, nawet krtkie tylko duy mi si
w nieskoczono.
Tylko
Niewiele. Tylko pi, tylko pi tysicy. Mylaem, e bdzie wicej. A tu tylko tyle.
Tylko on przyszed. Nikt wicej. Mam tylko dwa dni. Tylko tyle ci zostao? Czciej lepiej,
gdy wicej. Szkoda, e tak mao. To tylko ssiad! A ja ju mylaem...
Tylko wyrnia i tworzy wyczno. Nikt, tylko Ty. Bywa, e nic, tylko chwali
i zachwala. Tylko ja to umiem! Tylko u nas! Tylko tu najlepsze migday! Nigdzie indziej. To
zreszt zrozumiae, najlepsze mog by tylko w jednym miejscu. Cho z drugiej strony takich
miejsc moe by, ile tylko chcesz. Jeli tylko chc, tylko zamiast tylko ogranicza,
poszerza i w ogle robi wszystko, co tylko dusza zapragnie. I co tylko.
Mam racj? Mam, tylko co z tego? To nie tylko racja, ale wrcz oczywisto. To
przecie w kocu nie traktat filozoficzny, tylko haseko. Cho te nie byle co, tylko haso.
Tylko co tylko pogarszao, a tu znw polepsza. Bo te tylko po prostu tylko zmienia.
To czasem wszystko, czego chc. Chc tylko co zmieni. Pozwl mi tylko na to.
Tylko ogranicza moje oczekiwania. Daj mi tylko to. Tylko si nie denerwuj. Rb co tylko
chcesz, tylko przyjd. Nic wicej.
iylko sprbuj, zobaczysz, e to atwe, no sprbuj tylko! iylko e tylko nie tylko
zachca. Moe odradza. Sprbuj tylko, to zobaczysz... iylko sprbuj. Ju ja Ci poka. Jak
tylko ja potrafi. Jak tylko Ci zapi Ale spokojnie... iylko spokj. Ja tylko prbuj co
pokaza... iylko patrze, jak si wystraszysz. A ja wcale nie strasz... iylko tego brakowao,
ebym straszy.
To w kocu tylko sowo.
poza dziwacznym porzekadem czekaj tatka latka. Zimki nie wyobraam sobie (brzmi
wyjtkowo dziwacznie), a jesionka, owszem, jest, ale z jesieni czy si na zupenie
innej zasadzie. A wiosenka - jak najbardziej, bardzo przyjemne zdrobnienie.
Mog od biedy uoy sobie takie sowa jak przedzimie, przedlecie
i przedjesie (przedjesienie?) a pniej ich uy i by zrozumianym, ale przedwionie
jest sobie spokojnie w jzyku i bywa przywoywane w tsknocie za wiosn.
Kiedy mwi: z zim, z wiosn, z latem, z jesieni, to s to typowe
narzdnikowe konstrukcje, uywane zreszt nie tak czsto - kiedy na przykad chc
powiedzie, e nie mog sobie z t zim poradzi. Ale mog te mwi z wiosn, kiedy
myl o nadejciu wiosny (z wiosn zakwitaj kwiaty) - to konstrukcja bardzo czsta
i naturalna, w odrnieniu do dziwacznych z latem czy z zim.
Ludzie maj kouchy na zim i kostiumy na lato, wyjedaj gdzie na lato lub
(rzadziej) na jesie. To konstrukcje regularne. Ale tylko na wiosn moe na przykad kto
mnie odwiedzi (podobnie jak jesieni, zim, wiosn, latem).
Wiosna jest inna.
Wymaga innego jzyka.
Jest babie lato, indiaskie lato, zota polsk jesie. Ale tylko wiosna jest wita
(ver sacrum). I jest wito Wiosny.
W jzyku ujawnia si widzenie wiata. Jzyk take to widzenie ksztatuje.
Odmienno jzykowa sowa wiosna bierze si z wyjtkowego traktowania tej pory roku,
kiedy, mwic wytartym szablonem, wszystko budzi si do ycia. Ale te taka jzykowa
odmienno wpywa na utrzymywanie przewiadczenia o tej wyjtkowoci.
Aby do wiosny.
Silna wola zaczyna si sprawdza niejako wewntrz jej posiadacza. Ale nie mog
oprze si wraeniu, e w takiej wanie sytuacji mamy co w rodzaju wewntrznej walki:
jeden Jan, ten palcy, ulega drugiemu, rzucajcemu palenie. A Jan Leniuch ustpuje
dzielnemu Janowi Biegaczowi.
Co sprawia, e zwycistwo tej wanie strony Jana przydaje mu zaszczytne miano
czowieka o silnej woli? Co sprawia, e Jana, ktrego nie mona bladym witem wygoni na
mawk, nazw raczej Janem o Sabej Woli, a Jana gryzcego palce z braku papierosw Janem z Siln Wol?
Pierwsza odpowied, jaka si nasuwa, wie si z dobrem Jana. Walcz przecie jego
nikczemne, niezdrowe i nieprzyjemne dla otoczenia skonnoci z jego rozsdkiem,
umiejtnoci przewidywania i postaw prospoeczn. Krtkowzroczna wygoda Jana z jego
siln wol. Mona powiedzie (i czsto tak mwi), e Jan ulegajcy naogom i zachciankom,
dogadzajcy swojemu ciau - ma sab wol, Jan za, ktry potrafi sobie wszystkiego
odmwi, ktry mnie znosi niewygody i w imi wyszych racji umie zmusi si do
trudnych i mczcych zachowa - ma wol siln.
Jedna wola - saba, walczy zatem z drug wol - siln.
Co ciekawe, czciej wygrywa saba.
przyswka
wolno
w znaczeniu
nieszybko
jest
powoli,
STYL URZDOWY, tak czsto potpiany, ma dla mnie wiele smaczkw. S takie
sowa, ktre archaicznie tu wanie pozostay, wyszedszy z innych uy. Czasem wracaj
innym wejciem, jak pikne sowo zapodawa, teraz pojawiajce si w hip-hopie. Ja bardzo
lubi takie sowa jak bd i wzgldnie, ich urzdowo dodaje im jeszcze nieco barwy.
Wzgldnie
Wtpliwa pochwaa. Bo te wynika nie ze stwierdzenia jakich zalet bezwzgldnie
niewtpliwych - ot, w porwnaniu z tym czy tamtym, a zwaszcza wzgld majc na
wczeniejsze obawy, e bdzie do niczego, to jeszcze byo wzgldnie. Ujdzie.
czy si wzgldnie dobrze. Kto moe by wzgldnie przystojny czy wzgldnie
inteligentny, ale nie wzgldnie obrzydliwy. Moe by wzgldnie przyjemnie, wzgldnie
przyzwoicie,
wzgldnie
wesoo.
Ale
nie
wzgldnie
idiotycznie
czy
wzgldnie
BARDZO CHC, eby chciano mnie czyta, a jeszcze bardziej - sucha. Zaley mi
na czytelnikach, suchaczach, odbiorcach. Chc mc powiedzie to, co naprawd chc,
i jeszcze do tego, eby mnie rozumiano. To bardzo duo. Tak mi na tym zaley, e inne chci
na tym trac.
Zaley
Zawsze dobre w odpowiedzi, a bywa interesujce. - Czy lubi Pani Brahmsa? - To
zaley... (zaley co, kiedy, jak itd.). - Ktra godzina? - Zaley... (gdzie na przykad). - I co
z tego? - No, zaley... (od czego, te zaley).
I w ogle nie ma tak, e nie zaley. Wszystko od czego zaley. Jedna rzecz zaley od
drugiej, moja przyszo (podobno) zaley ode mnie, a czowiek zaley od innego czowieka,
zwaszcza jeli mu zaley, zaley mu na tym drugim czowieku albo w ogle mu zaley.
Kiedy mwi, e mi na czym zaley, to to co jest dla mnie wane. ebym to mia,
eby w ogle byo, eby mu si nic nie stao. Zaley mi, gotw jestem co zrobi. A czasem
robi co, na co nie mam ochoty, a kto prosi. Prosisz mnie: zrb, co Ci zaley.... I ja robi.
Myl sobie wtedy: zrobi, co mi zaley....
Nie zaley mi, mog tak albo nie. Nie wiem wprawdzie, na czym mianowicie mi nie
zaley, ale skoro nie zaley, to nie takie wane, eby wiedzie, na czym. Wane jest
wiedzie, na czym zaley czy od czego zaley, jeeli zaley. Jak nie zaley, to wszystko
jedno, od czego. Nic od tego nie zaley.
Dobrze by niezalenym. I dobrze, jak ode mnie co nieco zaley. Jak mwi, e nic
tu ode mnie nie zaley, uskaram si na wasn niewano. A zaraz potem godnie
zapewniam, e wcale mi na tym nie zaley. Niech nie zaley, nie zaley mi. Dobrze mi z tym.
Niedobrze jednak, jeeli mi na niczym nie zaley. Najczciej ju. Ale kiedy
mwi, e ju mi na niczym nie zaley, zwykle przesadzam. Jak mi rzeczywicie ju nie
zaley, to do tego stopnia, e nic nie mwi.
Chocia to oczywicie zaley.
ludmi. Ale czy wszystkimi ludmi? Czy mog zarzdza ludmi niezalenymi ode mnie,
a zwaszcza tymi, od ktrych sam jestem zaleny? A tymczasem jest te zarzdzanie
klientem. Gdyby to byo przed laty, uznabym, e to szczera manifestacja stosunku
cynicznego rozdawcy dbr do bezbronnego klienta, ale dzi?
Ale i zalenymi ode mnie mog zarzdza tylko w okrelony sposb. Nie jest mi atwo
wyobrazi sobie, przy posugiwaniu si dotychczas mi bliskimi znaczeniami sw,
zarzdzanie relacjami interpersonalnymi. Kiedy zymaem si na szablonowo nieznone
stosunki midzyludzkie, ktre trzeba byo ksztatowa. Przyznam jednak, e bardziej ludzkie
wydaje mi si dawne ksztatowanie pozytywnych stosunkw midzyludzkich ni dzisiejsze
zarzdzanie relacjami interpersonalnymi.
Wyjtkowej przykroci doznaj, gdy sysz o zarzdzaniu zasobami ludzkimi. Przy
uznaniu caej adekwatnoci tego okrelenia, odnoszcego si, jak mi si zdaje, do kierowania
ludmi i ich grupami, nie jestem w stanie emocjonalnie zaakceptowa tak bardzo
uprzedmiotowiajcego traktowania blinich.
Niektre z zarzdza wiadcz o pysze ju nadmiernej. Protestuj przeciwko
zarzdzaniu wiedz! Wiedza moe nam suy, moemy jej uywa do rnych celw,
dobrych i zych, moe to by nie tylko nasza wasna wiedza, lecz te wiedza innych - ale jak
moemy chcie ni zarzdza?
Przejawem pychy ju tak niestosownej, e wrcz ryzykownej, jest uywanie
okrelenia zarzdzanie czasem. Wiem co o tym, bo prbowaem wielokrotnie sta si nie
eby panem, ale choby partnerem wasnego czasu. To niemoliwe. To on mn zarzdza. I to
bezwzgldnie.
A za bezwzgldnie ryzykowne uwaam tak lubiane przez ubezpieczycieli zarzdzanie
ryzykiem.
ARTY SOWNE, DOWCIPY, kalambury, pegazy dba - to co, czego nigdy nie
przestan lubi. Chtnie przyjmuj etykietk przemiewcy, zbytnika jzykowego. W kadym
razie wszelkie zbytki jzykowe s mi zbyt bliskie, bym mia ich zaniecha.
Zbyt
To moe by oficjalny ekonomiczny rzeczownik. Nawet czasem zbyt oficjalny. Jak
taki zbyt na co jest, to atwo to sprzeda, jak zbytu nie ma, lepiej ograniczy produkcj.
eby tego czego nie byo zbyt duo. Jak zbyt duo, nie ma zbytu.
Ale czciej uywam sowa zbyt, gdy jest jako za duo, a waciwie za bardzo.
Zbyt wesoo to za bardzo wesoo. Jak si robi zbyt wesoo, to si robi nieprzyjemnie. Zbyt
dobrze to nie bardzo dobrze. Chc, eby nie byo a tak wesoo i dobrze.
Zbyt to przesada, to bardziej, ni mylaem. Zbyt duo to wicej, ni trzeba. Tyle nie
trzeba. Zbyt mao to tak mao, e nie wystarczy. Mogoby by mao, ale nie a tak.
Taki zbyt czy te takie zbyt moe by w obie strony. Mog by zbyt wolny i zbyt
szybki. Najczciej jest wtedy jaki punkt odniesienia: jestem zbyt wolny, eby Ci dopdzi.
A Ty pdzisz zbyt szybko. Jak dla mnie. To zreszt moe dlatego, e jestem zbyt zmczony.
Jakbym by wypoczty, dopdzibym Ci od razu, szybko, moe nawet zbyt szybko. Ale to
jakbym by zbyt wypoczty. Tylko e akurat zbyt wypocztym to nie mona by.
Czciej chyba cz zbyt z czym dobrym ni zym. Zbyt si staram raczej, ni
zbyt zaniedbuj. By - wam zbyt uprzejmy czciej ni zbyt niegrzeczny. Sama niegrzeczno
ju jest tak niedobra, e zbytnia niegrzeczno jest dopiero wtedy, gdy ju nie do zniesienia.
Mona jednak by i zbyt mdrym, i zbyt gupim. Do czego, eby co, na co,
w ogle. Zbyt gupim do tej pracy. Zbyt mdrym, eby da si nabra. Zbyt mdrym na te
czasy. I ju doprawdy zbyt gupim. Ale za to niezbyt jest si tylko w ogle. Nie do czego
i na co. Czciej, przyzna trzeba, jest si niezbyt mdrym.
Co nie jest zbyt pocieszajce.
i zdradzi
si,
jest
wreszcie
zdradliwo,
zdradzanie,
zdradzenie
i zdradziectwo.
Niektre z nich ju dawno wyszy z obiegu - sownik to przyznaje, a komputer
w zgodzie z nim podkrela zdradnie i zdradno, zdradnego (a przecie mamy
w piosence zdradne, ale adne) i zdrajczego, zdradnika i zdradziectwo. Ale zostao
i tak sporo.
Potrzebne byo ich tyle, bo sprawa bya tego warta. Wrd mocnych sw,
oskarajcych i obliczonych na siln, nawet gwatown reakcj suchaczy, wanie zdrada,
haba, byy sowami o sile szczeglnie duej.
Precz! gardz tob! jeste zdrajca, czowiek pody! - mwi Telimena Tadeuszowi
i ten, usyszawszy t obelg mierteln dla uszu szlachcica i ktrej aden nigdy nie sysza
Soplica poczu niewymowny pocig utopi si w bocie.
Bodaje kona w rozpaczy! bodaj rd twj wygas! bodaj diabe dusz z ciebie
wywlk... zdrajco! zdrajco! po trzykro zdrajco! woa pan Zagoba do ksicia Janusza
Radziwia na kiejdaskiej uczcie i potem w tej lwiej jaskini, lwu do oczu, coraz wicej ust
powtarzao straszliwy wyraz: - Zdrajca!... zdrajca!....
Ta najsilniejsza stygmatyzacja w naszej kulturze, nazwanie zdrajc kogo, kto
(naprawd lub tylko w czyim mniemaniu) dopuci si zdrady - ojczyzny, sprawy, bliskich wiadczyo o rozbudowanym etosie wiernoci, w kocu bardzo podanej spoecznie cnocie.
Dobrze jest przecie uniemoliwia, albo przynajmniej utrudnia, ludziom przechodzenie do
obozu przeciwnika.
Takie imiona jak Judasz czy Efialtes uywane byy jako synonimy sowa zdrajca, na
zawsze wic postaci z niegodnym, habicym uczynkiem. Targowica rozszerzya znaczenie
i zacza odnosi si do wszelkich akcji, ktrym chciano przypisa faszywy, zdradliwy
charakter (jeszcze stosunkowo niedawno wizano j z inn nazw miejscow, mianowicie
z Magdalenk).
W polityce sowo zdrada i jego synonimy uywane byy chtnie i czsto skutecznie.
Warunki napi, konfliktw, wojny wreszcie - byy dla nich doskona poywk. Okrelenia
zdrajcy narodu czy zdrajcy klasy robotniczej przez lata byy wygodnymi etykietkami
usprawiedliwiajcymi represje, bez szczeglnego obowizku ich uzasadniania.
Ostatnio sowa zdrada, zdrajca s, jak si zdaje, o wiele mniej none. Pamitna
okadka tygodnika, z wielkim sowem zdrada, kbowiskiem wy i zdjciem, pominwszy
ju oszczerczy jej charakter, wydaa si patetyczn przesad, sawne rozszyfrowanie skrtu
PZPR jako patni zdrajcy pachoki Rosji! byo (a w kadym razie pniej si stao) bardziej
przedmiotem artw ni oburzenia. Haniebne dziedzictwo zdrady narodowej to atwo
identyfikowane zawoanie zawodowych antykomunistw, mwienie o zdradzie interesw
Polski w tekstach antyunijnych miao jawnie ideologiczny charakter.
Trudno dzi zdrad poruszy, obrazi czy zatrwoy.
To chyba jeszcze jedno wytarcie si sowa. Kiedy grone, habice lub
wywoujce gorce i gwatowne protesty, dzi wydaje si albo nieco archaicznie
pretensjonalne, albo co najmniej niestosowne, albo wreszcie tak dalece na wyposaeniu
politycznej gry, e trudno je traktowa powanie.
Mona si z tego cieszy. W kocu im mniej nienawistnych sw, tym mniej
nienawistnej mowy. Czego jednak szkoda.
Zapewne tego, e wraz ze sowem zdrada i sowo wierno zaczyna si nieco
wyciera.
TO, E JESTEM BLINIAKIEM, wiele usprawiedliwia. Moje dwa domy przez wiele
lat, moje dwa miejsca pracy wci jeszcze. Take moj pewn niestao. I brak koniecznoci
konsekwencji w wypowiedziach, ktry wol nazywa wieloaspektowoci. Nie bardzo wierz
w zodiakalne znaki, ale jako wytumaczenia wasnych zachowa czy cech chtnie swojego
blinictwa uywam.
Zodiak
Wytworny starszy pan zdaje si mie dziwnie niedobre mniemanie o sobie. Mwi:
jestem baran. Wiotka, eteryczna blondynka przyznaje si z wdzikiem: jestem typowym
bykiem. Jestem pann - zwierza si bynajmniej bez panieskiego rumieca dwumetrowy
osiek. Mwi tak o sobie bez skrpowania, szczerze i chtnie. Identyfikuj si bez przymusu,
nawet niesprowokowani.
To dziwne, bo przecie zwykle, kiedy ludziom przychodzi mwi o sobie, wyraaj
si enigmatycznie, okrnie. Szukaj sownych podprek, zastawek, dodatkowych okrele.
Zazwyczaj jako trudno mwi o sobie wprost.
Trudno jest podawa swoje stanowisko, wice si z nazw, wywoujc przecie
rne skojarzenia. Niezbyt chtnie zatem naczelnik wydziau mwi: jestem naczelnikiem
wydziau. Powie raczej: pracuj na stanowisku naczelnika wydziau. Zamiast jestem
dyrektorem, sysz nieraz jestem zatrudniony jako dyrektor. Mona powiedzie krtko:
jestem pielgniarzem. Ale mona przecie powiedzie take, i moe byoby to bardziej
stosownie: pracuj jako pielgniarz.
Powiedzenie o sobie: jestem tym i tym wymaga czasem odwagi psychicznej. To
zabieg identyfikacyjny, samookrelajcy - a czy ja wiem, kim w istocie, naprawd, jestem?
I o wasnych cechach nie mwi zbyt otwarcie. Mog powiedzie po prostu: jestem
towarzyski, jestem punktualny - ale czsto wol wybra wersje: jestem czowiekiem
towarzyskim, jestem osob punktualn.
Takie zaporedniczenia raczej si nie zdarzaj, gdy mowa o znakach zodiaku. Ci,
ktrzy z zodiakalnymi przynalenociami wi jakie mniemania, czsto nie s skonni
mwi o sobie jako o osobach spod jakich znakw. Nie mwi zatem: jestem osob
urodzon pod znakiem Kozioroca, jestem czowiekiem spod znaku Blinit. Nie tyle dla
skrtu,
ile
z satysfakcj
pync
z identyfikacyjnej
deklaracji,
powiedz:
jestem
na chwalenie si. Czasem nie jestemy pewny, czy przypadkiem nie naley si ich wstydzi i wtedy oczywicie nie ma specjalnie sensu o nich mwi.
Inaczej ze znakami zodiaku. Gwiazdy mnie wybray. Mog si wedug nich okreli.
To okrelenie nie jest ode mnie zalene, nie wie si wprost z ocen, a kiedy przyznam si
do niego, nikt nie moe uzna, e si przechwalam, a i wstydzi si nie mam czego.
A przy tym to okrelenie mnie jako Ryby czy Wagi najczciej nie jest specjalnie
przykre take dlatego, e wikszo horoskopw, w trosce o dobre samopoczucie
czytelnikw, wybiera czciej cechy atwe do zaakceptowania, przewidywania zgodne z ich
marzeniami, ustalenia dyskretnie im schlebiajce.
Wic i atwo przyznawa si do swoich znakw - troch jak do klubw, do ktrych si
naley i ktrym kibicuje.
Dlatego dobrze jest by Bliniakiem (nim wanie jestem). Dobrze i mio przyzna si
do tego nawet jedynakowi (jedynakiem nie jestem). Dobrze jest si przyzna do rybioci
niewicej si z emocjonalnym chodem, byczoci bez obowizku tyzny fizycznej,
skorpionowoci bez zakadania obecnoci jadu, wagowoci bez poczucia wahania,
panieskoci bez dziewczcego wstydu, wodniczoci nawet przy reumatyzmie, baranioci
nieczcej si z prymitywizmem, raczoci bez uszczypliwoci i chodzenia wspak,
strzeleckoci bez przymusu niechybiania, lwioci pod kadym wzgldem, kozioroczoci,
cokolwiek mogoby to znaczy.
A najlepiej, oczywicie, by Bliniakiem.