You are on page 1of 8

Po ostatnich wydawnictwach prozatorskich i translatorskich Jacek Dehnel powraca

z ksik poetyck. Jest to czwarta, po Brzytwie okamgnienia oraz


translatorskich zbiorach Philipa Larkina i Krlisa Vrdia ksika autora we
wrocawskim wydawnictwie.
Jacek Dehnel w swoich wierszach wykorzystuje tradycj literack z jej
kunsztownoci, zadomowieniem w kulturze wysokiej, bagaem toposw i
efektw formalnych do uzyskania zupenie nowych rozwiza. Nie naley z tego
tytuu formuowa jakichkolwiek zarzutw, bo jest to poezja na wskro
wspczesna.

Ple (Warszawa Centralna)

Z kupy szmat pod napisem KEBAB HOT-DOG GYROS


wystaj tylko chude rce i p twarzy,
wargi na pustych dzisach. Brudne i brunatne.
I co biaego w rkach, co szarobiaego,
szaroburego nawet, co w kolorze pleni:
elektryczne organki z plastiku, zabawka
wygrzebana ze mieci. Wrzucasz do kubeczka
pi zotych, szmaty mwi "Sto lat panu, sto lat!"
i graj na organkach ta-da ta-da taaa-da,
przyciskajc uwanie klawisz za klawiszem.

Ple, ktra z niewiadomych przyczyn si zalga


na niegocinnej kulce z kamienia, leccej
przez rwnie niegocinn przestrze, wzrosa w si.
W zmienne ksztaty i barwy. Pantofelek. Stubia.
Gekony, kazuary, tyranozaurusy.
Hominidzi i homo z obfitoci przezwisk,
zamki, katedry, dworce, michayanioy,
homery, danty, dojsy, i wreszcie darwiny.

Kiedy wikszy Tunguski, wikszy Krakatau


albo wiksza Halleya dadz sobie rad
z pleni, zostanie kulka z siwego kamienia,
troch murw, napisy. Midzy nimi bdzie
szo Pikno, w biaej szacie (nieco osmalonej),
nie z kitar Apolla, tylko z plastikowym
graidem dla dzieciakw. Ta-da ta-da taaa-da
bdzie znaczyo wtedy: Mino, minli.

Ekran kontrolny to zbir wierszy o poegnaniu modoci i cierpieniu z telewizora.


Skaterzy przed bazylik Saint-Denis, miejscem pochwku krlw Francji,
wykonuj swoje ewolucje jeszcze niewiadomi, e tak samo jak dawno zmarych
wadcw dotyczy ich czas i przemijalno. Dwuletni Piotru, trzymajc za rk
mam i tat, zwiedza wiat niewiadomy, e czekaj na niego "potliwe strachy i
potkliwy korze, / i krzemie ostry i osty cierniste".
W Ekranie kontrolnym Jacka Dehnela mwi mczyzna, ktry wanie przesta
by chopcem, i poeta, ktry wie, e dostpna jest mu tylko postawa elegijna - w
stosunku do wasnego ycia, w ktrym co nieuchronnie si skoczyo, i w
stosunku do samej poezji, pisanej z brzegu dowiadczenia i wiadomoci, a nie
niewinnoci. Na tym brzegu nieosigalne s ju poczucie pierwotnej peni, mocy i
niczym nieskaonej potencjalnoci. Dostpne s ironia i czuo wobec
wszystkich, ktrzy jeszcze - i ju - s po tamtej stronie.
Elegijno nie prowadzi do nieodwracalnego zasklepienia w przeszoci,
zamknicia w wiey z koci soniowej. Wikszo wierszy Dehnela "dzieje si" w
naszym wulgarnym tu i teraz, wprawdzie ocienionym poczuciem utraty, ale
tworzcym te rzeczywisto wieloksztatn, wcigajc, fascynujc. To
rzeczywisto dzisiejszej Warszawy - sieciowej restauracji szybkiej obsugi,
internetowego portalu gejowskiego oferujcego parad cia do wyboru do koloru,
koncertu rockowego, podczas ktrego tum suchaczy - posugujcy si
wiatekami telefonw komrkowych zamiast starowieckich zapalniczek - zostaje
"jako" zbawiony nie przez obcowanie z piknem, ale przez samo staranie "by
odczu i by zapamita co piknego".
Kiedy poeci pisali wiersze o cierpieniu swoim i najbliszych istot. Tom wierszy
Jacka Dehnela wzi tytu od zamykajcego go cyklu dwunastu byskotliwych
formalnie sonetw (kady z nich zaczyna si od wersu, ktrym skoczy si

poprzedni, razem tworz kolist struktur) opowiadajcych o blu, z ktrym


wszyscy stykamy si na co dzie - zuytym i zbanalizowanym przez telewizyjne
widowiska mierci - ktry nas nudzi i irytuje, bo nie jestemy go w stanie
empatycznie wchon, cho moemy go dokadnie (a nawet piknie)
opowiedzie.
Czy to nie paradoks, e kiedy, stykajc si z prywatnym cierpieniem, poezja
bya w stanie budowa przekonujce obrazy wszechcierpienia - czowieka,
przyrody, wiata, a teraz obrazy cierpienia zostaj podane na tacy, brakuje nam
sw, ktre mogyby ich dotkn? Wirtuozerskie w formie wiersze Dehnela
tematyzuj ograniczenia poezji, ktra nie jest tym, czym by powinna. Ale ycie
te nigdy nie jest takie, jakie by powinno. Wszystko si zgadza.

Kady twrca ma tylko kilka istotnych dla siebie tematw, ktre mcz go a do
mierci i ktre prbuje na rozliczne sposoby podej. A one nieustannie mu si
wymykaj. Dla Dehnela jest to trwaa niezgoda na podstawowe skazy egzystencji:
okruciestwo samego ycia i ludzi, powszechne przemijanie (czyli synna "art of
loosing" z wiersza Bishop), bezbronno jednostki wobec zmasowanych si
otaczajcego j wszechwiata.

JK: Cykl "Ekran kontrolny" mwi o cierpieniu, z ktrym stykamy si codziennie za


porednictwem telewizji. Tego zbanalizowanego nie jestemy w stanie przyswoi.
Gdzie tkwi wina? W nas? W mediach?
- Troch po to si pisze poemat zoony z 12 sonetw, eby nie odpowiada
wprost na takie pytania. Zwaszcza e nie da si atwo wskaza winnych.
Globalizacja zalewa nas fal cierpienia, ktrego nie jestemy w stanie
przepracowa w zgodzie z dawnymi reguami aoby. Rwnoczenie kiedy strata
czy krzywda spotyka nas osobicie, przeywamy je z pen dotkliwoci. Rozziew
pomidzy blem wasnym a cudzym by kiedy mniejszy, bo docieray do nas
tylko echa cierpie nieodlegych, w granicach dzwonw jednej parafii. Ale jedn z
podstaw etyki i oglniej czowieczestwa jest empatia, ktra wymaga cigych
wicze. Nie widz tu adnych moliwych rozwiza.
JK: Jednoczenie opowiada pan o tym cierpieniu w kunsztownej formie. Czy w ten
sposb nie oddala go jeszcze bardziej od czytelnika?
- Po pierwsze, forma zawsze powinna mie sens. Ten cykl, zbliony nieco do
wieca sonetowego, rwnie w caoci koczy si wersem, ktrym si
rozpoczyna. Mona wic, gdyby komu si chciao, czyta go w kko, co
pokazuje, e jest to dylemat bez wyjcia; mona podnosi kolejne argumenty za
tym, by by empatycznym wobec cierpienia dalekiego i by nie by empatycznym,
a nie przyblia to nas ani troch do rozwizania. Czy forma oddala od czytelnika?
Powiedziabym, e jest przeciwnie: teksty rymowane s blisze pracy naszych
mzgw, skoro daj si atwiej zapamita; podobnie jak w przypadku
harmonijnych akordw, rymy, jeli si je rzetelnie skada, raczej czytelnikowi id

na rk. Czy raczej - na zwoje. I dziki temu doskonalej mog wscza w gow
sensy.

W zasadzie caa jego twrczo poetycka sprzed Ekranu kontrolnego to zestaw


takich miesznych wierszykw, adniutkich niczym ze spotkania sekcji poetyckiej
koa gospody wiejskich. Oczywicie, e Dehnel umie pisa, ale nie ma o czym.
Jest jak wydmuszka, owicka wielkanocna pisanka, pokolorowany z zewntrz, w
rodku pusty; to pozbawiony wasnego poetyckiego jzyka dobry ucze.
Ekran kontrolny to przejaw zmiany kierunku, powolnego dojrzewania,
samoksztacenia a nawet dostrzegania wasnych saboci. Pojawiaj si tutaj
wiersze noszce znamiona szczeroci, mocno zawoalowanej, ale zawsze to
progresja u takiego megalomana. Dla mnie wiersz otwierajcy ten zbir jest
utworem programowym Dehnela po liftingu; mam na myli Piosenk o
garstkach:

Wychodzi Piotru na dwuletnich nogach,


piach si rozpycha i droy si droga.
Po lewej mama a po prawej tata,
pomidzy nimi duszny rodek lata.
Idzie i idzie, rozrywka to nowa,
bardzo przydatna, atwiejsza ni sowa.
A dookoa wiat. I wietne cuda.
Szyszka, patyczek, pirko, kamyk, huba,
wszystkiego w garstki. I zaraz zrozumie,
e garstki pene, a chce bra; nie umie
odoy tego, zostawi tamtego,
wielkie danie stawia superego (...)

Piotru to nasz poeta, ktry nie moe si zdecydowa, kogo teraz bdzie udawa,
kto mu si najbardziej podoba; chciaby by Szymborsk i Zagajewskim,
Larkinem i Puszkinem, Herbertem, Eliotem ba, mam wraenie, e nawet
Sobierajem, a wnosz to po dostrzeeniu rzeczy dla mnie istotnych i w mojej
poezji obecnych: przyrody, sztuki, historii, erudycyjnych aluzjach i ladach; nawet
po przypisach w jego Ekranie kontrolnym, ktre ja stosuj od czasu Wojny
Kwiatw (wyd. Editions sur Ner, luty 2009) po to, by czytelnik nie poszed

bdnym tropem i zrozumia, e dobra poezja nie jest przypadkiem, wytworem


modopolskiego natchnienia czy pijackim skojarzeniem, ale skutkiem pracy i
talentu, dzieem wiedzy i myli.
Ekran kontrolny to literacki antykwariat, zbir tekstw odtwrczych,
przypadkowych, wygrzebanych z literackiego panoptikonu, e to taka sama
tratwa ratunkowa jak Fotoplastikon. W dodatku, o zgrozo, tak jawnie
pasoytujcy na uznanych pisarzach, e ju po pierwszych paru wierszach
zamaro we mnie ycie wewntrzjelitowe, a rce, bez mojego w tym udziau,
same otworzyy tomik wierszy Szymborskiej. Porwnajmy:

O, drogi czekoksztatny, z kkiem od kluczykw


na przeciwstawnym kciuku i z potrjnym paskiem
wzdu pionowej postawy! Spojrzenie na kraski,
delfiny, antylopy przypomina zaraz...
(J. Dehnel)

(...) atwy do utopienia w yce oceanu,


za mao nawet mieszny, eby pustk mieszy
(...)
A jest zawzity.
Zawzity, trzeba przyzna, bardzo.
Z tym kkiem w nosie, w tej todze, w tym swetrze...
(W. Szymborska)

Dokd idziesz, chopczyku,


w czapeczce w szkock krat,
w ubranku z darw,
w wyblakych kolorach...
(J. Dehnel)

Dziewczynka, ktra byam -

znam j oczywicie.
Mam kilka fotografii
z jej krtkiego ycia.
(...)
Id sobie, nie mam czasu.
No przecie widzisz
e wiato zgaszone...
(W. Szymborska)

Takich przykadw jest wicej. Nie chodzi o to, e frazy si powtarzaj, to byby
plagiat. Ale rytm, sposb ujcia tematu, podobiestwo tematyki, niektre
wyliczanki, sposb zwracania si nie tyle do czytelnika, ile bezporednio do
bohatera ... nawet istnienie prozy poetyckiej la przypowie! Wyglda to tak,
jakby Dehnel szed krok w krok za Szymborsk i malowa na ptnie niby wasne
obrazy, ale po uprzednim naszkicowaniu konturw przez nasz noblistk i po kilku
lekcjach na temat: w jaki sposb naley trzyma pdzel i jak skomponowa kadr.
Nie we wszystkich wierszach, rzecz jasna. Zaledwie 59 stron, a mamy jeszcze
Larkina, Puszkina czy Herberta albo Zagajewskiego etc. a nawet Dyckiego (ach te
pieni z motywem przewodnim ekranu kontrolnego) czy... Mickiewicza!

W oddali zna struktur: kopua Blue City,


bloki, szyby, anteny. Lecz z tej strony kolej
wchodzi w miasto szerokim klinem, dzikim polem,
porosym szczawiem, perzem i krzewami, wbitym
w Dworzec Zachodni. Wzy torw jak rozeta
industrialnej katedry. Dojedamy wida
betonowe perony, z ktrych si dziewczyna
rzucia pod kolejk w jaki grudzie. Trzeba
(...)

Dehnel miota si, chcc uzasadni swj byt na literackiej mapie, ale tkwi w sieci
wasnych niemonoci i plcze si coraz bardziej, traci siy, tonie, zamiast
spokojnie napi minie i zdoby si na mocny, autonomiczny gest. Dlatego, z

powodu paniki i saboci autora, zamiast spjnej ksiki dostajemy co w rodzaju


bigosu.
W Ekranie kontrolnym, tworze wanie przypadkowym, popiesznym i
ratunkowym, oprcz naiwnych i nieporadnych miesznostek jest kilka
przyzwoitych wierszy, niektre cakiem dobre; s pojedyncze frazy urzekajce i
doskonae, a to niemao. W tej zupie znajduj si naprawd pyszne kski, pywaj
w niej tuste smakowite skwarki i, szczerze mwic, uwaam, e potraw
sporzdzon przez Dehnela dzieli intelektualna przepa od wyrobw
przytaczajcej wikszoci innych poetw, szczeglnie od tych nagradzanych,
brylujcych na salonach, sramach, domokulturowych wieczorkach i w literackich
pisemkach. Oni tkwi na dnie Rowu Mariaskiego, w penych ciemnociach,
przekonani, e to Parnas, a tymczasem Dehnel ju dopywa do powierzchni
Oceanu Spokojnego, kto wie, moe nawet widzi wysp Guam? Na szczyty droga
jeszcze daleka, jeszcze go mog wcign niespokojne fale, nasiknita wod
pelisa ciy, ale jest w jego przypadku jaka nadzieja na istotne dzieo, ktrej nie
ma u tych literackich tandetnych paszteciarzy, ktrych nazwisk przez lito nie
wymieni. To, e Dehnel nie mwi jeszcze wasnym gosem, e w poezji Dehnela
prawie nie ma Dehnela, to jeszcze nic takiego, na to nadejdzie czas. On teraz si
uczy, i to od najlepszych, podczas gdy jego koledzy po pirze take ci duo
starsi koledzy puszczaj bki twierdzc, e to sztuka i najprzedniejsze
ewaporaty gbokiej myli.
Poezja, nie popularno, jest dla nich istot ycia. Dehnel jest przecitny w swojej
kategorii klasycystw, ktra to kategoria jest usytuowana znacznie wyej ni
taplajcy si w kaczym dole tak zwani awangardzici czy bardziej oglnie i bliej
prawdy panalfabeci i tani prowokatorzy. To samo, co powiedziaem o jego
poezji, dotyczy rwnie prozy Dehnela i zapewne innych jego hobby, jak
malowanie farbkami. Dehnel pisarz, to paw, epigon i bufon, ktry sam jeszcze
niczego nie zrobi, bo wszystko mu podano, wszystko robi si za niego samo.
Wrmy zatem po raz kolejny do Ekranu kontrolnego. Gdzie niby miayby si
znale te tuste skwarki? W zlepku wielojzycznego ciemniania, w prbach
uwiarygodnienia, e jest si poet wspczesnym za pomoc zapisu rodem z
forum on-line? A moe podoba Ci si wcinicie na si jakiej gwary? O ile jest to
zabieg przez niektrych wymagany w przypadku prozy, o tyle w poezji trzeba dla
takich zabiegw naprawd dobrego uzasadnienia. Na pierwszym planie przewaga
formy nad treci, potem dugo, dugo nic, w kocu par trywialnych prawd typu:
Wszdzie, gdzie pjdziesz, bdzie gorzej albo Nie masz sw na t bole,
ktrej nie przeye. Jedynie co w rodzaju fraszki udao si Dehnelowi:

Pocztek maja
Od sidmej rano pod samym oknem
dwaj z kosiarkami z Zieleni Miejskiej.
Do smej jestem traw z uszami,

wronit w pociel. Spylajcie trzmiele.

Gdyby tak zebra dziea Jacka Dehnela w jednym tomie, powstaoby co w


rodzaju Ruhnamy zbioru poezji, prozy i mdroci niedawno zmarego
genialnego przywdcy Turkmenistanu, Ojca Turkmenw Saparmurata Nijazowa.
Ksig t przetumaczono, podobnie jak dziea Dehnela i Haliny Auderskiej, na
wiele jzykw, a jej trzykrotne przeczytanie otwiera bramy raju. Co wicej,
historycy turkmescy bezspornie udowodnili, e Nijazow pochodzi w prostej linii
od Aleksandra Wielkiego. Niemniej uznaj Ekran kontrolny za ksik wan dla
Dehnela bo to jego pierwszy, chocia niesamodzielny krok w stron poezji, i
wan dla naszej wspczesnej literatury jako kolejny inhibitor wszechobecnej
rynsztokowej produkcji.

You might also like