You are on page 1of 127

Adrian Lara

Rasa rodka nocy


Tom 6

Popioy pnocy

W cyklu Rasa rodka nosy:


1. Pocaunek o pnocy
2. Szkarat nocy
3. Przebudzenie o pnocy
4. Potga pnocy
5. Welon pnocy
6. Popioy pnocy
7. Cienie pnocy

TUMACZENIE NIEOFICJALNE
ROZDZIAY:
1-3 - BlueAngel
4-11Czarodziejka26
12- epilog - wykidajo Korekta caoci wykidajo

Rozdzia pierwszy

Berlin, Niemcy
Wampir nie mia zielonego pojcia, e w ciemnociach czeka na niego mier. Jego zmysy optane
byy pragnieniem, donie i ramiona pene na wp ubranej rudowosej, ktra obmacywaa go z ledwo
powstrzymywan dz. Zbyt rozgorczkowany by zauway, e nie byli sami w sypialni jego Mrocznej
Przystani, ochoczo otworzy podwjne rzebione drzwi i wprowadzi swoj chtn, dyszc zdobycz do
rodka. Kobieta chwiaa si na wysokich szpilkach, chichoczc odwrcia si do niego i pogrozia mu
palcem przed twarz.
- Upoie mnie szampanem, Hans - wymamrotaa niewyranie, potykajc si w ciemnym pokoju. Krci mi si w gowie.
- To przejdzie - sowa niemieckiego wampira rwnie byy ospae, jednak nie od alkoholu, ktry
oszoomi jego niczego nie podejrzewajc amerykask towarzyszk. Ky i lina wypeniay mu usta, w
oczekiwaniu na poywienie.
Po zamkniciu za sob drzwi, zbliy si do niej, ostronie j osaczajc. Jego oczy zalniy, zmieniajc
swj naturalny kolor w co z nie z tego wiata. Cho kobieta wydawaa si by niewiadoma zachodzcej
w nim przemiany, podchodzc do niej wampir trzyma gow opuszczon, uwaajc by ukry wymowny
ar krwioerczego wzroku. Z wyjtkiem przysonitego powiekami blasku bursztynu i sabego migotania
gwiazd za wysokimi oknami wychodzcymi na prywatny teren posesji Mrocznej Przystani, w pokoju nie
byo innego wiata.
Jednak, bdc jednym z Rasy, mg widzie wystarczajco dobrze i bez niego. Tak samo jak ten, ktry
przyby by go zabi.
Spowite cieniami duej komnaty, mroczne spojrzenie przygldao si jak wampir chwyci swojego
ywiciela od tyu i zabra si do roboty. Cierpki miedziany zapach krwi z przebitej ludzkiej yy sprawi,
e ky obserwatora odruchowo wysuny si z dzise. On rwnie by spragniony, bardziej ni chcia to
przyzna, ale przyszed tu w waniejszym celu ni zaspokojenie wasnych podstawowych potrzeb.
Przyby tu po zemst.
Po sprawiedliwo.
To ta najwaniejsza misja mocno przyciskaa stopy Andreasa Reichena do podogi, podczas, gdy drugi
wampir pi chciwie, bez zastanowienia, po drugiej stronie pokoju. Czeka cierpliwie, poniewa wiedzia,
e mier tego mczyzny zbliy go o jeden krok do wypenienia przysigi jak zoy dwanacie tygodni
temu... tej nocy gdy jego wiat rozpad si w stert popiou i gruzu.
Opanowanie Reichena trzymane byo na kiepskiej smyczy. W rodku a kipia z gniewu. Jego koci
wydaway si by jak gorce elazne prty pod skr. Krew pdzia mu przez ciao jak pynny ogie,
ktry parzy go od czubka gowy, a po czubki palcw u stp. Kady jego misie i komrka krzyczay o
pomst - krzyczay z furi, ktra graniczya z nuklearn katastrof Nie tutaj, ostrzeg samego siebie. Nie
w ten sposb.

Cena bdzie ogromna, jeli podda si wciekoci, a na Boga, ten sukinsyn nie by tego warty. Reichen
sprbowa utrzyma t wybuchow cz siebie pod kontrol, ale o uamek sekundy za pno. Ogie w
nim ju narasta, przepalajc delikatne pta jego opanowania.
Drugi wampir nagle podnis gow znad szyi kobiety, gdzie si poywia. Ostro wcign
powietrze przez nos, mrukn zwierzco, zaalarmowany.
- Kto tutaj jest.
- Co powiedziae? - wymamrotaa kobieta, cigle ospaa od jego ugryzienia, gdy zamkn jej
ran swoim jzykiem i odepchn j od siebie. Zatoczya si, z irytacj klnc pod nosem. W tej
chwili jej ociay wzrok pad na Reichena, krzyk wyrwa si jej z garda.
- O mj Boe!
Z wypeniajcym oczy bursztynowym blaskiem poncego gniewu, kami wysuwajcymi si z
dzise, gotowy na walk, ktra miaa nastpi, Reichen jednym, pynnym krokiem wysun si z
cienia.
Kobieta znowu krzykna, histeria narastaa w jej dzikich, przeraonych oczach. Spojrzaa na
towarzysza liczc na ochron, ale wampir przesta si ni interesowa.
Nieczuym machniciem rki odepchn j ze swojej drogi i podkrad si do przodu.
Cios posa j na podog.
- Hans! - zapakaa. - O Boe, co si dzieje?
Syczc, wampir stan twarz w twarz z niespodziewanym intruzem i przykucn, przybierajc
pozycj do ataku. Reichen mia tylko moment aby rzuci spojrzenie na zmieszanego, przeraonego
czowieka.
- Wyno si std - si umysu otworzy zamek w drzwiach do sypialni i otworzy je szeroko.
- Odejd kobieto. Natychmiast!
W trakcie gdy gramolia si po wypolerowanym marmurze i uciekaa z pokoju, wampir z Mrocznej
Przystani jednym pynnym ruchem wyskoczy w powietrze. Zanim jego stopy zdyy dotkn ziemi,
Reichen rzuci si na drania.
Ich ciaa zderzyy si, sia rozpdu Reichena rzucia ich obu przez ca szeroko komnaty.
Ky ogromne i zgrzytajce, zacite bursztynowe oczy wpatrzone w siebie w zabjczym rodzaju
zoliwoci, razem rozbili si jak niszczca pika o odleg cian. Koci amay si od siy uderzenia, ale
dla Reichena to byo za mao.
Stanowczo za mao.
Rzuci walczcego, wciekego mczyzn Rasy na podog i przygnit go, kolanem zgniatajc jego
gardo.
- Gupi ignorancie! - zarycza wampir, arogancki mimo blu. - Czy masz pojcie kim jestem?
Wiem, kim jeste - Agent Wykonawczy Hans Friedrich Waldemar - Reichen wygi wargi i obnay
swoje zby i ky w blunierczym umiechu patrzc na niego z gry.
- Nie mw, e ju zapomniae kim ja jestem.
Nie, nie zapomnia. Rozpoznanie zamigotao za blem i strachem w oczach Waldemara.
- Sukinsyn... Andreas Reichen.
- Zgadza si. - Reichen przyszpili przeciwnika spojrzeniem tak miertelnie wciekym, e
musiao a parzy. - Co si stao, Agencie Waldemarze? Wydajesz si by zaskoczony.
- Nie. nie rozumiem. Atak na Mroczn Przysta, tego lata. - wampir zakrztusi si
oddechem. - Syszaem, e nikt nie przey.
- Prawie nikt - poprawi go Reichen.
Waldemar w kocu zrozumia dlaczego zoono mu t niespodziewan wizyt. Nie mona
byo pomyli z niczym ponurej wiadomoci we wzroku drugiego mczyzny. Ani czystego
strachu.
Jego gos lekko dra, gdy odezwa si ponownie.
- Andreas, nie miaem z tym nic wsplnego. Musisz mi uwierzy.
- Inni te tak mwili - parskn Reichen.
Waldemar zacz si wierci, ale Reichen mocniej przycisn kolanem gardo wampira. Waldemar
zacharcza, prbujc podnie rce, gdy nacisk Andreasa zacz blokowa mu dopyw powietrza.
- Prosz, po prostu powiedz czego ode mnie chcesz.
- Sprawiedliwoci.
Bez satysfakcji jak i wyrzutw sumienia Reichen chwyci gow Waldemara w swoje rce i gwatownie
szarpn, szyja pka i gowa mczyzny Rasy upada na podog. Reichen odetchn gboko, ale

niewiele to pomogo na cierpienie oraz al, e y i e by sam. Jedyny ocalay. Ostatni z rodu. Kiedy
wsta i przygotowa si, aby zostawi t ostatni mier za sob, bysk wypolerowanego szka na jednym
z wielu mahoniowych regaw w pokoju, przyku jego wzrok. Zbliy si, jego stopy poruszay si
automatycznie, wyostrzony wzrok pad na twarz wroga, ktry patrzy na niego z oprawionej w srebro
fotografii. Chwyci zdjcie i gapi si na nie, jego palce rozgrzay si w miejscu, w ktrym trzyma
metalow ramk. Oczy Reichena pony tym mocniejszym blaskiem, im duej wpatrywa si w
znienawidzon twarz, warkot narasta mu w gardle, pochodzi prosto z trzewi, z wci tlcej si w nim
wciekoci.
Wilhelm Roth sta wrd maej grupy mczyzn z Rasy noszcych ceremonialne stroje Agencji
Nadzoru. Wszyscy mieli na sobie czarne smokingi i wykrochmalone biae koszule, ich piersi
przyozdobione byy jasnymi jedwabnymi szarfami oraz lnicymi orderami, zocone pochwy rapierw
wisiay u ich bokw. Reichen parskn na widok wyrazu zarozumiaoci - dnej wadzy arogancji wyrytej na tych zadowolonych z siebie, umiechnitych twarzach.
Teraz to byli martwi ludzie. wszyscy z wyjtkiem jednego.
Zostawi Rotha na koniec, starannie posuwa si w gr acucha dowodzenia. Najpierw agenci
oddziau mierci, ktrzy zastawili puapk na jego Mroczn Przysta i otworzyli ogie do kadej ywej
istoty bdcej w rodku - nawet kobiet i niemowlt picych w koyskach. Nastpnie wyledzi kilku
przyjaci Agencji Nadzoru, ktrzy nie ukrywali swojej lojalnoci wzgldem potnego przywdcy
Mrocznej Przystani odpowiedzialnego za t rze.
Jednego po drugim, w cigu ostatnich kilku tygodni, wszystkich winnych spotyka koniec. Martwy
wampir lecy na pododze by ostatnim znanym czonkiem skorumpowanego wewntrznego krgu
Rotha w Niemczech.
Wic zosta tylko Roth.
Bkart sponie za to, czego si dopuci.
Ale najpierw bdzie cierpia.
Spojrzenie Reichena powdrowao z powrotem do oprawionej w srebro fotografii w jego doniach i
tam zamarzo. Na pocztku nie zauway kobiety. Caa jego uwaga ... caa furia ... skupiona bya
wycznie na Rothu. Teraz, gdy j zauway, nie mg oderwa od niej wzroku.
Caire.
Staa obok grupy mczyzn z Rasy, drobna, jednak krlewska w blado-szarej sukni bez rkaww, ktra
sprawia, e jej jasnobrzowa skra wygldaa jak gadka i mikka satyna. Jej mikkie ciemne wosy
zostay upite w kok, kady kosmyk by na swoim miejscu.
Nie postarzaa si w ogle od roku, w ktrym j pozna ... w kocu utrzymywaa modo i si dziki
wizi krwi, ktr dzielia z wybranym przez ni partnerem przez ostatnich trzydzieci kilka lat. Patrzya
na Wilhelma Rotha i jego zbrodniczych przyjaci, umiechajc si z doskonale wystudiowanym,
doskonale nieczytelnym wyrazem twarzy.
Cakowicie odpowiednia towarzyszka dla wampira, ktry okaza si by najbardziej zdradliwym
przeciwnikiem Reichena.
Claire.
Po tak dugim czasie.
Moja Claire, pomyla ponuro. Nie, nie jego.
Kiedy, by moe. Dawno temu i zaledwie przez kilka miesicy. Przez krtki czas. Zamierzcha
historia.
Reichen wpatrywa si w jej obraz za szkem srebrnej ramki, zaskoczony tym, jak atwo caa furia,
ktr czu do Wilhelma Rotha zostaa skierowana na Dawczyni ycia tego wampira. Sodka, kochana
Claire... w ku z jego najbardziej znienawidzonym wrogiem. Czy bya wiadoma korupcji Rotha? Czy
godzia si z tym?
To bez znaczenia.
Mia misj do wypenienia. Domaga si sprawiedliwoci. miertelnej, ostatecznej zemsty.
Nic nie stanie mu na drodze. nawet ona.
Spojrzenie Reichena wbijao si w zdjcie, furia tlia si w bursztynowym wietle odbijajcym si od
powierzchni szka. Jego palce pony w miejscu kontaktu jego skry z metalem ramki. Prbowa
uspokoi wzburzony kwas w swoich wntrznociach, ale byo ju za pno, aby marzy nawet o
odrobinie spokoju. Z warkniciem rzuci fotografi o podog i odwrci si od niej. Dotar do jednego z

wysokich okien i si woli otworzy okno, wiedzc, e nie mg ufa wasnemu dotykowi, kiedy jego
furia bya tak bliska przejcia nad nim kontroli.
Reichen wszed na parapet szykujc si do skoku, syszc skwierczenie aru, trzask topicego si srebra
i pkanie szka, gdy oprawiona fotografia stana w pomieniach. Wtedy skoczy w pochmurn jesienn
noc, eby zakoczy to, co rozpocz Wilhelm Roth.

Rozdzia drugi
Claire Roth zacisna usta w zamyleniu, patrzc na projekt od architekta rozoony na stole w jej
bibliotece.
- Co mylisz o odsuniciu awki od cieki spacerowej i przysuniciu jej bliej stawu po drugiej stronie
angielskich r?
- Doskonay pomys - odpowiedzia pogodny kobiecy gos, pyncy z zestawu gonomwicego,
lecego w pobliu. Moda kobieta dzwonia z jednej z okolicznych Mrocznych Przystani. Po obejrzeniu
niektrych z jej prac wykonanych dla innych spoecznoci wampirw, Claire od zeszego tygodnia
zacza z ni wsppracowa, konsultujc si w sprawie projektu maego parku ogrodowego.
- Czy zdecydowaa ju pani z czego bd zrobione chodniki, Frau Roth? Na pocztku wspominaa pani
o kostce brukowej albo o kruszonym kamieniu.
- Czy jest moliwe, aby zamiast tego zachowa naturalne cieki? - zapytaa Claire, przesuwajc si
wzdu stou, uwanie przygldajc si reszcie modelu. - Myl o mikkich ziemnych ciekach
obsadzonych czym prostym, lecz przyjemnym dla oka. By moe niezapominajkami?
- Oczywicie. Brzmi cudownie.
- Dobrze - powiedziaa Claire, umiechaa si rozwaajc zmiany. - Dzikuj ci, Martino. Wykonaa
wspania prac. Naprawd, nie mogabym by bardziej zadowolona z tego, jak dobrze poradzia sobie
ze zbieranin moich pomysw i przeksztacia je w co bardziej wspaniaego, ni to sobie wyobraaam.
Gos modej Dawczyni ycia, na drugim kocu linii, sta si bardziej pogodny.
- Park bdzie przepikny, Frau Roth. To oczywiste skoro tak duo czasu i troski woya pani by
stworzy wizj, jak ma to wyglda.
Claire spokojnie przyja komplement, czujc bardziej ulg ni dum. Chciaa, aby ten kawaek jaowej
ziemi zmieni si w co piknego. Chciaa, eby byo idealnie. Kada rolina, kada przemylanie
ustawiona rzeba, awka i cieka spacerowa miay by miejscem cakowitej ciszy i spokoju.
Sanktuarium inspirujcym umys, serce i dusz. To nie ona bya pomysodawczyni tego przedsiwzicia,
ale musiaa przyzna, e ten projekt sta si dla niej prawie obsesj.
- To po prostu musi si uda - wymamrotaa, mruganiem prbujc pozby si nagej mgy sprzed oczu.
Ostatnio bya strasznie rozemocjonowana, cieszya si, e w bibliotece nie byo nikogo, kto mgby
zobaczy j w chwili saboci.
Prosz si nie martwi - uspokaja j wesoy gos Martiny. - Jestem pewna, e bdzie zachwycony.
- Co takiego? - Claire przekna, zaskoczona.
- Herr Roth - powtrzya moda Dawczyni ycia. Dziwaczna cisza przecigaa si.
- Ja,hm... Przepraszam, jeli wtrciam si w nie swoje sprawy. Poprosia pani, abym trzymaa projekt
parku w sekrecie, wic zaoyam, e to mia by prezent dla niego.
Prezent dla Wilhelma? Claire musiaa opanowa swoje zaskoczenie z jakim zareagowaa na ten
pomys.
Nawet nie widziaa swojego partnera od szeciu miesicy. Przybywa on do kraju tylko dlatego, e jego
krew zmuszaa go do tego. Claire zacza ba si tych wizyt, oczekiwania, a jej partner poywi si z jej
y, a ona w zamian wemie jego krew.
Wilhelm nawet nie udawa, e traktuje ich chodny ukad inaczej ni tylko jako obowizek. Dyskretnie
prowadzili oddzielne ycie od prawie trzydziestu lat, odkd poczyli si w par... on w swojej
posiadoci W Mrocznej Przystani, ona i garstka pracownikw ochrony tutaj, w wiejskim dworku
oddalona od niego o kilka godzin jazdy.
Nie, ogrodowy park nie by prezentem dla wiecznie nieobecnego partnera. Prawd mwic, bya pewna,
e byby wcieky gdyby dowiedzia si, e podja si takiego projektu na wasn rk. Na szczcie dla
niej, Wilhelma Rotha ju od duszego czasu w ogle nie interesowao, co mylaa, czua albo robia.
Jego interesy z Agencj Nadzoru byy wszystkim, co si dla niego liczyo, szczeglnie ostatnio. To bya

jego obsesja i w gbi serca Claire cieszya ze swojej samotnoci. Szczeglnie w cigu ostatnich cikich
tygodni.
Z gonika dobiego lekkie westchnienie Martiny. - Prosz, Frau Roth. prosz mi wybaczy, jeli w
jaki sposb przekroczyam granice...
- Nic si nie stao - zapewnia j Claire. Zanim zdoaa wymyli jakie mie kamstewko dla Martiny na
temat motywacji odnonie budowy parku, albo wyjani ozibienie stosunkw midzy ni, a mczyzn
Rasy, ktrego ostatnio rzadko widywaa, kto gono zapuka do drzwi biblioteki. - Ponownie dzikuj za
cudowny projekt, Martino. Powiadom mnie, jeli bdziesz miaa jeszcze jakie pytania, zanim
przejdziemy do nastpnego etapu naszego planu.
- Oczywicie. Dobranoc, Frau Roth.
Claire zakoczya rozmow, nastpnie wysza z pokoju. Zamkna za sob drzwi, nadal chcc chroni
swj sekret przed odkryciem, nie chcc dopuci aby lojalne psy Wilhelma zaczy zadawa pytania. Ale
teraz, gdy staa sama z jednym z ptuzina Agentw Wykonawczych oddelegowanych do opiekowania si
ni i posiadoci, zdaa sobie spraw, e jej mae przedsiwzicie byo najmniejszym problemem
ochrony. Stranik wydawa si by, poruszony, niezwykle nerwowy.
- Tak? O co chodzi?
- Musi i pani ze mn, Frau Roth.
- Po co? - teraz zauwaya, e postawny mczyzna by podenerwowany. Biorc pod uwag fakt, e by
jednym z Rasy, w dodatku uzbrojonym w ky, oraz w bro paln i narzdzia walki, zdenerwowanie kogo
takiego jak on nie byo bachostk. Co byo zdecydowanie nie tak.
Z urzdzenia komunikacyjnego przypitego do jego czarnej kamizelki kuloodpornej dobiegay
fragmenty zakconych, naglcych nawoywa pomidzy innymi agentami rozproszonymi po dworku.
- Natychmiast ewakuujemy wszystkie pomieszczenia. Tdy, jeli mona.
- Ewakuujecie? Dlaczego? Co si dzieje?
- Obawiam si, e nie mamy czasu do stracenia. - Z jego komunikatora wydobywao si coraz wicej
zakce. Wicej gosw w tle wydawao polecenia. - Mamy pojazd przygotowany dla pani. Prosz. Musi
pani pj ze mn.
Wycign rk, aby chwyci j za rami, ale Claire odsuna si poza jej zasig.
- Nie rozumiem. Dlaczego musimy odej? Domagam si, eby powiedzia mi co si dzieje.
- Niedawno mielimy trudn sytuacj w Mrocznej Przystani w Hamburgu...
- Sytuacj?
Stranik nie rozwin myli, po prostu mwi dalej.
- Ze wzgldw bezpieczestwa opuszczamy to miejsce i przenosimy si w inne miejsce. Do
kryjwki w Mecklenburg.
- Poczekaj chwil. Nie mam pojcia o czym mwisz. Co si stao w Hamburgu? Dlaczego
musz zosta przeniesiona do kryjwki? Co dokadnie to wszystko znaczy?
Stranik spojrza na ni z niecierpliwoci, podajc ich pozycj do komunikatora.
- Tak, wanie z ni jestem. Podstaw samochd pod gwne wejcie i przygotuj si do wyjazdu.
Jestemy w drodze.
Gdy ponownie ku niej sign, cierpliwo Claire skoczya si.
- Mw do mnie, do jasnej cholery! Co si dzieje, do diaba? I gdzie jest Wilhelm? Daj mi go do
telefonu! Chc z nim porozmawia, zanim wycigniesz mnie z mojego wasnego domu, bez
wczeniejszego wytumaczenia.
- Dyrektor Roth od lipca przebywa poza krajem - odpowiedzia jej agent, ton jego wypowiedzi
sugerowa, e nie zauway jej zakopotania faktem, i podrzdny ochroniarz wiedzia wicej o
miejscu pobytu jej towarzysza, ni ona sama. Odchrzkn. - Zamierzamy skontaktowa si z
dyrektorem, aby poinformowa go o ataku.
- O ataku? - powtrzya Claire, czujc, jak cierpnie jej skra. - Kto zaatakowa Mroczn
Przysta? Czy kto zosta ranny?
Zdawao jej si, e stranik patrzy na ni przez wieczno, zanim zakl i wyrzuci z siebie
bezbarwnym tonem. - Mroczna Przysta w Hamburgu zostaa zaatakowana nieca godzin temu.
Wanie otrzymalimy telefon od ochroniarza, ktremu udao si uciec. Jedynego ochroniarza, ktry
uciek - podkreli. - To bya cakowita zagada. Wszyscy, ktrzy tego wieczoru byli obecni w
posiadoci, nie yj.

- O Boe - wyszeptaa Claire, opierajc si o zamknite drzwi biblioteki. - Nie rozumiem. Kto
mgby zrobi co takiego?
Ochroniarz pokrci gow.
- Nie wiemy, ilu napastnikw byo zaangaowanych w ten atak, ale ocalay agent powiedzia, e nigdy
nie widzia czego podobnego - ogie by wszdzie, jakby samo pieko zdmuchno bramy i przetoczyo
si przez tamto miejsce. Zostay tylko zgliszcza.
Claire staa, oniemiaa, prbujc przyswoi wszystko to, co usyszaa. To byo niemoliwe,
niewiarygodne. To wszystko nie miao sensu. Boe, wiele z tego, co si ostatnio dziao, w ogle nie miao
sensu.
Tyle przypadkowej przemocy. Tyle bezsensownej mierci. Tyle blu i straty.
- Musimy i. - nalega ochroniarz. - Musimy pani std ewakuowa, zanim nas rwnie zaatakuj.
- Naprawd wierzycie, e ktokolwiek to zrobi, przyjdzie i tutaj? Dlaczego?
Tym razem stranik nie odpowiedzia, mocno zacisn palce na jej ramieniu i zacz i ... i to szybko.
Informacja zawarta w jego energicznym kroku bya wystarczajco jasna: albo Claire popieszy za nim,
albo si j stamtd wycignie. Tak czy siak, opuszczaa posiado i to pod eskort ciko uzbrojonego,
ponurego ochroniarza. Nie zatrzymali si po jej paszcz ani torebk. Ucieka z ochroniarzem z domu w
chodny padziernikowy wieczr. Zimny jesienny wiatr przenika przez materia jej czerwonego
kaszmirowego swetra i szarych wenianych spodni, gdy biega obok stranika przez betonowy podjazd.
Podeszwy zamszowych mokasynw spowolniay jej starania, aby dotrzyma kroku dugonogiemu
agentowi, ktry cign j za sob.
Poprowadzono j do otwartych tylnich drzwi Mercedesa, ktry sta w rodku grupy czterech innych
samochodw.
- Prosz wsiada - poinstruowa j stranik, delikatnie lecz stanowczo wpychajc j do rodka. Gdy
wlizn si na skrzane siedzenie obok niej i zamkn drzwi, Claire prbowaa rozetrze przenikajcy do
koci chd, ktry zdawa si emanowa ze rodka jej ciaa. Wszystko dziao si tak szybko. Cigle
prbowaa wzi si w gar po tych okropnych wieciach o ataku na Mroczn Przysta w Hamburgu, a
jeszcze kilka minut temu jej najwikszym zmartwieniem byo odpowiednie umieszczenie ogrodowej
awki, albo dobr kwiatw. Teraz kilkoro z krewnych Wilhelma i jego osobici ochroniarze, ktrzy
przebywali w tamtej Mrocznej Przystani nie yli, a ona bya przenoszona w rodku nocy z wasnego
domu, uciekajc od nieznanego, niewyobraalnego za.
- Dlaczego?
- Jestemy w rodku i ruszamy - powiedzia siedzcy za kierownic stranik, porozumiewajc si z
innymi pojazdami. Nacisn peda gazu i flota czarnych sedanw zacza jednoczenie przyspiesza w
d dugiego podjazdu,jak szybko poruszajcy si w.
Claire siedziaa z tyu, starajc si nie czu lku, ktry wisia w zatchym powietrzu samochodu. Las
dookoa nich wydawa si ciemniejszy ni zwykle i tak dziwnie cichy. Sabe wiato ksiyca byo
przytumione przez gste igliwie grujcych nad nimi sosen. Kawalkada mina pierwszy zakrt dugiego
na mil, prywatnego podjazdu. Przyspieszyli na prostej, wszystkie samochody zmieniy bieg na wyszy,
gdy nagle zostay ostrzelane od gwnej drogi.
Nie byo ostrzeenia przed atakiem, ktry w nastpnej chwili uderzy w samochd jadcy na czele.
Od strony czarnego jak smoa lasu wystrzelia olepiajca kula pomaraczowego ognia.
Uderzya w pierwszego mercedesa, wysadzajc samochd w powietrze. Claire krzykna, czujc
pod stopami wibracj drogi po wybuchu.
- Co to jest, do diaba? - wykrzykn ochroniarz siedzcy obok niej. - Jezu Chryste, wcinij ten
pieprzony hamulec!
Czerwone wiata stopu rozbysy przed nimi i to byo wszystko, co kierowca mg zrobi, aby unikn
rozbicia si o ty drugiego samochodu, ktry wpad w polizg prbujc si zatrzyma.
Jak pocig zabawka, ktry wypad z torw, karawana samochodw zbia si w grup. Przed nimi,
pierwszy samochd pochaniay pomienie, strzelajc wysoko w czarne niebo.
Nagle kolejna kula ognia wystrzelia z lenej kryjwki. Przypieszya w locie, kierujc si w
stron stojcych samochodw. Nagle pojawia si nastpna, obie niesamowicie pikne na swj
przeraajcy, pomienny sposb.
Stranik siedzcy obok Claire kurczowo zapa za oparcie fotela przed sob.
- Cofaj, do jasnej cholery! - Wrzasn na zszokowanego kierowc. - Wrzu wsteczny i wycignij nas
std, do diaba!

Z piskiem opon, mercedes szarpn gwatownie w nagym odwrocie. Kiedy samochd zawraca na
wskiej ciece, jego zderzak zahaczy o samochd stojcy za nimi, Claire obserwowaa, jak stranicy z
pozostaych samochodw wydostaj si na zewntrz i prbuj ucieka na wasnych nogach. Jeden z nich
szukajc schronienia, skoczy w las.
Drugiemu zabrako kilka sekund. Pierwsza kula ognia rzucia go na mask samochodu, zmieniajc
czowieka i metal w odraajce wrzeszczce i zwijajce si szcztki.
Krzyczc, Claire odwrcia twarz od tej masakry zaledwie sekund przed tym, jak kolejna ognista kula
spada na pusty samochd przed nimi. Piorunujca eksplozja wstrzsna ziemi i zrobia w niej gboki,
dymicy krater.
Siedzcy obok niej stranik przeegna si, a nastpnie, z paskudnym przeklestwem, uderzy pici w
ty siedzenia kierowcy.
- Jed, idioto! Wcinij ten pieprzony gaz! Zabierz nas std!
Za pno.
Nie wiadomo skd ...wydawao si, e z samego nieba ... pojawia si wirujca, rozarzona kula.
Ognisty pocisk spad tu przed przedni szyb samochodu, jego blask by tak intensywny, e wypeni
wntrze mercedesa olepiajcym, gorcym, biaym wiatem. Cokolwiek to byo, wydawao si by
naadowane energi dziesiciu soc, jak byskawica, skoncentrowana do wielkoci kuli do gry w krgle.
Wszystkie woski na karku i na ramionach Claire uniosy si, gdy ta rzecz rozbia si o ziemi, kilka
stp od maski samochodu.
Kolejny pocisk eksplodowa za nimi, zrzucajc Claire i jej dwch towarzyszy z ich siedze.
Gowa kierowcy uderzya o kierownic z odraajcym chrupniciem. Poduszka powietrzna wybucha
pod wpywem uderzenia, uruchamiajc system bezpieczestwa samochodu. Pord pisku alarmu i
mierdzcego plastikiem dymu z poduszek powietrznych, Claire poczua rwnie zapach krwi. Przetara
czoo i przekna ciko, gdy zobaczya, e jej palce pokryy si szkaratem.
Cholera.
To nigdy nie by najlepszy pomys, aby krwawi w obecnoci wampira, nawet jeli byy to
zdyscyplinowany dziki treningowi i oddany subie jej potnego, bardzo pamitliwego partnera, Agent
Wykonawczy. Nie, eby oczekiwaa, e poyje dzisiaj wystarczajco dugo, aby martwi si
potencjalnym pragnieniem krwi swojego stranika.
Nie wydawao si moliwe, eby ona, albo ktokolwiek z nich przetrwa kilka nastpnych chwil.
- Uciekaj - warkn siedzcy obok niej mczyzna. W kadej doni mia pistolet. Jego renice zmieniy
si w pionowe szczeliny, w centrum bursztynowych tczwek. Gdy spojrza na klamk do drzwi po jej
stronie. Skrzydo otworzyo si pod wpywem siy umysu Rasy. - Uciekaj tak daleko, jak tylko moesz.
To twoja jedyna nadzieja.
Claire wygramolia si na zewntrz i stana na ziemi, chwiejc si niezdarnie. Jej nogi byy sabe,
trzsy si. W gowie jej dzwonio, serce walio w piersi jak mot. Syszaa, jak stranik zarycza
wydostajc si z samochodu po drugiej stronie i stajc twarz w twarz z nadchodzcym zagroeniem.
Claire skierowaa si w kierunku mrocznych cieni wysokiego lasu, chaos nadal rozgrywa si wok
niej. Para stranikw zacza biec w jej stron z uniesion broni, jakby kady z nich zamierza stan
przeciwko pieku, ktre przybyo tego wieczoru. Nie moga sobie wyobrazi jaki rodzaj armii prowadzi
tak brutalnie ofensywny atak. Claire rzucia przez rami przeraone spojrzenie uciekajc w stron skraju
lasu. Kimkolwiek byy atakujce siy, zbliay si coraz bardziej. Nieziemski blask za jej plecami stawa
si coraz janiejszy, oznaczajc, e si zbliaj. Zwolnia kroku, gdy pomaraczowe wiato signo
midzy drzewa, jak promienie palcego soca pord najbardziej lodowatej ciemnoci. Patrzya
sparaliowana, nie mogc odwrci wzroku od prawdopodobnie wasnej, nadchodzcej mierci.
Sylwetka zacza nabiera ksztatu.
Mczyzna, ktrego cae jestestwo byo ywym pomieniem.
Przez moment - jeden wstrzsajcy, obdny moment - Claire pomylaa, e rozpoznaje te szerokie
ramiona, ten pynny krok. Co oczywicie byo niemoliwe. Jednak przebysk rozpoznania zapon w
zaktkach jej umysu. Czy moga go zna? Ale to nie by czowiek - na pewno nikt, kogo znaa, teraz czy
kiedykolwiek. Ta istota bya, jak ywcem wyjta z koszmaru. Bya wcieleniem mierci.
Strza z pistoletu zwrci uwag Claire na agentw zgromadzonych niedaleko. Wystrzeli kolejny
pocisk, potem nastpny i nastpny, a powietrze byo pene tego dwiku.
Czowiek w pomieniach szed, niewzruszony. Pociski strzelay jak petardy, gdy zbliay si do
niego, wybuchajc w momencie kontaktu ze cian gorca, ktre otaczao jego ciao. Gdy ostatnia
uska opada, zatrzyma si.

Podnis przed siebie rce, jednak nie w gecie poddania. Po zaledwie sekundzie ostrzeenia,
wypuci salw ognia w stron bronicych jej ochroniarzy. Claire nie moga powstrzyma okrzyku
przeraenia, gdy pochony ich pomienie, spalajc na miejscu.
Zorientowaa si, e j zauway. Czua ar jego spojrzenia, przeszywajcego j z oddali, kade
zakoczenie nerwowe w jej ciele drao ze strachu.
O Boe - wyszeptaa i potykajc si zrobia kilka krokw do tyu.
Ognisty czowiek ruszy w jej kierunku, caa jego furia skupia si teraz wycznie na niej.
Claire odwrcia si, nie majc odwagi spojrze za siebie, uciekaa ze wszystkich si, zagbiajc si w
las.

Rozdzia trzeci
Szed niewzruszony poprzez tlcy si popi i ruiny na chodniku. Jego buty miadyy popkane szko i
powykrcany metal, min kaue rozlanego poncego oleju i dymice szcztki mczyzn z Rasy, ktrzy
strzelali do niego z bezuytecznej broni.
Ich kule nie mogy go zatrzyma.
Nic nie mogo, gdy by w takim stanie, jak teraz.
Grunt skwiercza pod cikimi podeszwami jego butw, nie od zniszczonego gruzu, ale od ciepa, ktre
nadal wydobywao si z jego koczyn, elektryczny trzask wdrowa przez cae ciao w pulsujcych falach
zabjczej, czystej, ywej energii. Pozwoli swojej furii przej nad sob kontrol, wiedzia o tym.
Doskonale rozumia jak wane byo to by utrzymywa ogie wewntrz, ale jego nienawi do Wilhelma
Rotha sprawia, e zrobi si nieostrony... najpierw w miecie, a teraz tutaj. Jego pragnienie, aby
dokona zemsty pchno go poprzez krawd i teraz spada, spada... Zatraca si, a sprawiedliwo bya
tak blisko, zaledwie na wycignicie rki.
Rotha nie byo w hamburskiej Mrocznej Przystani. Nie byo go rwnie wrd zabitych, ktrzy
prbowali uciec std dzisiejszej nocy. Wzrok przesaniaa mu wywoana arem, czerwona mga, gdy
Reichen skierowa swj bezwzgldny wzrok na wrak. Nie widzia ladu po tym draniu.
Ale Dawczyni ycia Rotha bya tutaj.
Ona bdzie wiedziaa, gdzie go znale. I jeli jej usta odmwi wydania go, jej krew wkrtce mu to
powie.
Claire.
Jej imi zamigotao w jego umyle, jak po zwarciu obwodw, sabo, mglicie, tylko po to, aby zosta
pochonite przez sza, ktry nim wada. W tej chwili, nie bya dla niego nikim, kogo zna, teraz czy
kiedy. Nie bya nikim, kogo kiedy trzyma w ramionach. Kogo kiedy kocha.
W tym momencie wiedzia tylko tyle, e bya kobiet nalec do Wilhelma Rotha. I to wystarczyo
Reichenowi, aby staa si dla niego wrogiem, takim samym jak Roth.
Podkrad si do skraju lasu, skd obserwowa uciekajc Dawczyni ycia. Przelotnie zarejestrowa
zapach arzcej si zwalonej sosny i przypalonych lici, gdy przechodzi pod grubymi drzewami. Nisko
wiszce gazie odsuway si z jego drogi, wyginajc si pod wpywem wysokiej temperatury, ktra
wydobywaa si z niego przy kadym kroku.
Wiedzia dokadnie, w ktrym kierunku ucieka kobieta. Mg usysze szybkie bicie jej serca, gdy
wchodzi gbiej w las. Bya przeraona, zapach jej strachu by wyczuwalny mimo unoszcego si dymu.
Jej kroki ucichy, gdzie z przodu. Musiaa znale jak kryjwk ... przynajmniej tak jej si
wydawao. Buty Reichena podyy nieomylnie w jej kierunku. Ostre jak laser spojrzenie zatrzymao si
na niewielkiej grce wieo zruszonej ziemi i odkrytych, skrconych korzeniach martwych,
przewrconych drzew. Dawczyni ycia Rotha przykucna za nimi.
Reichen sysza, jak rytm uderze jej serca przypieszy jeszcze bardziej, kiedy zbliy si do niej, a
energia pynca przez jego ciao zacza smay kupk wiekowych korzeni, para uniosa si nad ciemn
kp. To bya kwestia chwili, gdy wszystko to stanie w pomieniach. Jego ar by teraz ju zbyt silny i
wydobywajcy si na zewntrz w pulsujcych falach. Nawet gdyby si postara nie byby w stanie
zatrzyma zbliajcej si eksplozji.
- Wyjd, kobieto - sam nie rozpoznawa wasnego gosu. Smakowa w gardle, sucho jak popi. - Nie
zostao ci wiele czasu. Wyjd stamtd pki jeszcze mona.

Nie posuchaa go. W gbi duszy wcale nie by zaskoczony jej zaciekym oporem ... mona byo nawet
powiedzie, e si go spodziewa. Ale inna jego cz, ta ktra bya rozpalona przez pirokinetyczn furi
i miertelny brak cierpliwoci, daa o sobie zna we wstrzsajcym ziemi ryku.
Ostrzeenie okazao si skuteczne.
Ktem oka zauway ruch ... usysza szybkie kroki biegnce po pokrytej limi ziemi ... na moment
przed tym, jak korzenie drzew wybuchy ywym ogniem. Iskry wystrzeliy we wszystkich kierunkach,
wysyajc strumie pomaraczowego wiata wysoko w powietrze. Reichen zobaczy kobiet Rotha
skrcajc gbiej w las, gdy tlce si resztki spady dookoa krateru, wyobionego teraz w miejscu,
gdzie si przed chwil ukrywaa.
Pody za ni, przeklinajc. Biega szybko, ale on by szybszy. Nie miaa gdzie si uda. Nie
potrzebowaa duo czasu, aby to zauway. Jej kroki zwolniy, po chwili zatrzymaa si cakowicie.
Reichen stan jakie dziesi krokw od niej. Licie trzeszczay i widy nad jego gow, dookoa gazie
skrcay si od jego ciepa. Jej rce zacisny si w pici, a stopy poruszyy si, jakby rozwaaa swoje
szanse na ucieczk i szybko je odrzucia.
Jeli zamierzasz mnie zabi, zrb to teraz.
Jej gos by cichy, ale bez najmniejszych oznak saboci. Jego jedwabisty dwik obudzi dawne
wspomnienia, ktre zalay jego umys lawin obrazw: On i ta kobieta, razem nago w ku, zamotani w
przecierada, rozemiani, caujcy si. Jej gbokie brzowe spojrzenie taczce w zotym wietle wiec,
gdy karmi j sodkimi malinami podczas pikniku o pnocy nad jeziorem. Jej ramiona owinite wok
jego talii, jej policzek spoczywajcy na jego nagiej piersi, gdy wyznawaa mu, e si w nim zakochaa.
Claire...
Zajo mu sporo czasu, zanim otrzsn si ze wspomnie o przeszoci. Zmusi si, aby myle o
czasach obecnych, ktre pozostawiay gorzki posmak dymu, nadal wiszcy w lenym powietrzu. O tych
czasach, ktre byy przesiknite krwi zbyt wielu niewinnych istnie.
- Nie przybyem po twoj mier, Claire Roth.
Zesztywniaa, gdy wymwi jej nazwisko. Reichen wpatrywa si w jej sztywno wyprostowane plecy, w
delikatne ramiona, wyzywajce i nie trzsce si, gdy partnerka jego wroga powoli odwrcia si w jego
stron. Zauway, e go rozpoznaje, ale z nut niedowierzania. Bezgonie potrzsna gow, gapic si
na niego jakby by duchem, albo raczej jakim potworem. Widzia, e nim by, szczeglnie po
wydarzeniach z dzisiejszego wieczora, ale ujrzenie tego w czyich oczach... w jej oczach ... sprawio, e
jego gniew wzrs jeszcze bardziej.
- Powiedz mi, gdzie on jest - zada.
Wydawao si, e go nie usyszaa. Zdawao si e patrzya na niego przez wieczno, przeszywajc go
tym przenikliwym, bystrym spojrzeniem. W kocu pokrcia gow.
- Nie rozumiem, jak to jest moliwe - wymamrotaa. Zrobia krok do przodu, tylko po to, eby za chwil
si cofn, gdy sczerniae licie i wierkowe igy spady z gazi dookoa niego i zmieniy si w biay
popi u jego stp. - Mj Boe. Andreas. Czy to sen? Chodzi mi o to, e musz ni, prawda? To nie jest
prawdziwe. Nie moe by.
Sowa byy niepewne, brzmiay sabo, dusiy gardo. Mimo intensywnego ciepa promieniujcego
od niego wycigna w jego stron rk, jakby zamierzaa go dotkn.
- Andreas, mylaam, e nie yjesz. Przez te trzy miesice odkd ogie zniszczy twoj Mroczn
Przysta. Byam przekonana, e nie yjesz.
Reichen prychn na myl, e mogaby go dotkn. Zaskoczona, Claire cofna rami. Potara palce,
ktre mogyby zosta spalone przez kontakt z nim, bez wtpienia czujc to na nieosonitej skrze.
Jej niepewno bya jasna. Jak i jej przeraenie.
- Dobry Boe, co ci si stao.
Oczywicie nie moga wiedzie. By kim innym, gdy si poznali. Chryste, wszystko byo wtedy inne.
ar, ktry teraz w nim y, by wtedy zimny i upiony, czai si gboko nawet pod jego wiadomoci ...
dopki ta piekielna moc nie torturowaa go i pokonaa po raz pierwszy jakie trzydzieci lat temu.
Powici wszystko, co mia, wszystko kim by, aby zdawi t przeklt moc i utrzyma j gboko w
sobie. Mino wiele czasu, odkd ar urs w nim, w rzeczywistoci by gupcem wierzc, e zdusi ogie
na dobre. Ale on cigle tam by, zgromadzony i tlcy. Czekajcy na najlejsz szans aby zapali si,
podczas gdy on prbowa wyprze si jego istnienia. y kamstwem przez ostatnie trzy dekady, tylko po
to, eby teraz wybucho mu ono w twarz.

Nigdy nie bdzie taki sam. Zdrada Wilhelma Rotha ponownie rozbudzia potworn stron jego
natury. al i gniew przywrciy jego straszn zdolno z powrotem do ycia, a pomienie, ktre
zawsze pony w jego wntrzu.
Zaczynay nim rzdzi.
Aby go zniszczy.
Z powodu bezlitosnych poczyna jej partnera, Claire zobaczya teraz t odraajc prawd na wasne
oczy.
Nie, ju nigdy nie bdzie taki sam.
I nie spocznie, dopki si nie zemci.
Przez pomienie Claire szukaa jego wzroku, w poowie zmartwiona, w poowie wspczujca.
- Nie rozumiem, co si dzieje, Andre. Dlaczego jeste taki? Powiedz mi, co ci si stao.
Andreas nie mg znie troski w jej gosie. Nie chcia jej, nie od towarzyszki Rotha.
- Prosz, Andre, porozmawiaj ze mn.
Andre. Tylko ona tak do niego mwia. Po niej, nie pozwoli ju nikomu sta si tak poufaym, tak mu
bliskim. Dwik jego imienia w jej ustach by blem, ktrego si nie spodziewa. Reichen obnay zby i
ky w szyderczym umiechu, prbujc j przestraszy, ale nie przestaa domaga si odpowiedzi na swoje
pytania.
- Kto, Andre... kto ci to zrobi?
Pozwoli, aby ogie jego furii przetoczy si po nim, jego gos by szorstki.
Dra, ktry wysa oddziay mierci do mojego domu, aby z zimn krwi wybiy moich krewnych.
Wilhelm Roth.
- Niemoliwe - Claire syszaa siebie wymawiajc te sowa, ale nie wiedziaa, czy dotycz strasznych
oskare przeciwko Wilhelmowi, czy faktu, e Andreas Reichen by jak najbardziej ywy ... ywy i
niewyobraalnie, miertelnie niebezpieczny.
- Potrzebujesz pomocy, Andre. Cokolwiek spowodowao, e stae si taki... bez wzgldu na to,
co dzisiaj zrobie, potrzebujesz pomocy.
Wymia j, ponury i niebezpieczny. To by zwierzcy dwik, pasujcy do jego dzikiego wzroku. Jego
wcieko by oczywista, a moc tak ogromna, e jego ciao ledwo j w sobie utrzymywao. Spojrzenie
Claire przesuno si po jego sylwetce, po pulsujcym ogniu, ktry otacza jego ramiona oraz tors i po
twarzy, zmienionej w co potwornego i nieludzkiego.
Boe w niebiosach.
Ten piekielny ogie to bya jego furia.
- Och, Andre - wyszeptaa, jej serce cisno si, mimo pogmatwanych emocji przetaczajcych si
przez ni. - Wiem, jak bardzo cierpisz. Czuam to samo, gdy dowiedziaam si co si stao w twojej
Mrocznej Przystani.
- Pitnacie istnie - warkn. - Wszyscy martwi. Nawet dzieci. - Nie mogc o tym myle, Claire
przymkna oczy.
- Wiem, Andre. Syszaam o tym. Wszyscy w okolicy byli przeraeni, gdy dotary do nas informacje z
Berlina. To bya straszna, niewyobraalna tragedia.
- To bya pieprzona rze - krzykn na ni ostro. - Pitnacie niewinnych y zlikwidowanych na
polecenie Wilhelma Rotha. Wszyscy wymordowani, zastrzeleni jak psy, na jego rozkaz.
- Nie, Andre - Claire potrzsna gow, zmieszana. Zbulwersowana, e mg myle co takiego. - To
bya eksplozja. ledczy z Agencji Wymusze doszli do wniosku, e doszo do wycieku gazu. Stwierdzili,
e to by wypadek, Andre. Nie wiem skd wzi ci si pomys, e Wilhelm.
- Wystarczy - przerwa jej. - Kamstwami nie ochronisz swojego partnera. Nic go nie uchroni przed
sprawiedliwoci. Ja ich pomszcz.
Claire przekna ciko. Nie bya tak naiwna aby wierzy, e honor Wilhelma Rotha by nieskazitelny.
By zimnym mczyzn, ale nie by okrutny. By bezwzgldnym politykiem, ktry nigdy nie kry
kierujcych nim ambicji. Ale morderca? Kto, kto by zdolny do takich czynw, o ktre oskara go
Andreas? Nie, nie z tym nie moga si zgodzi. Chocia trudno byo jej to przyzna, Claire zastanawiaa
si, czy to Andreas, a nie Wilhelm, by tutaj prawdziwym potworem. Wystarczyo spojrze ponad jego
ramieniem aby zobaczy dym i ogie cigle unoszcy si po masakrze, ktra miaa miejsce na drodze. A
jeszcze wicej byo mierci i zniszczenia w Hamburgu, w Mrocznej Przystani gdzie mieszka Wilhelm
Roth i kilku jego krewnych.

mier i zniszczenie zbyt podobne do tego, ktre trzy miesice temu nawiedzio Mroczn Przysta
Andreasa. Ogie w Berlinie by ogromny. Zagada bya bezlitosna, cakowita. Nic nie zostao z
posiadoci czy jej mieszkacw, gdy dym w kocu rozwia si. Pomienie pochony wszystko.
O Boe.
Claire gapia si na Andreasa, podczas gdy gorco przetaczajce si przez jego ciao wprawiao w
drganie otaczajce go powietrze. Moe istniao inne wytumaczenie zdarze w jego Mrocznej Przystani.
Moe jako si zaama. Moe co pchno go na krawd, wycigajc na wolno t przeraajc cz
jego osobowoci.
- Posuchaj mnie, Andre. - zrobia krok w jego kierunku, rce trzymaa wycignite w gecie pokoju. Nie wiem, co ci si stao, ale chc ci pomc, jeli bd w stanie.
Zakl paskudnie. ar wydobywajcy si z niego zdawa si rosn, w powietrzu rozbrzmieway
elektryczne trzaski.
Claire kontynuowaa, majc nadziej e bdzie w stanie przebi si przez to szalestwo, ktre
trzymao go w swoich szponach.
- Prosz, porozmawiaj ze mn. Powiedz mi jak mog ci pomc i razem jako to rozwiemy. Mimo, e
w jej gosie nie byo sycha strachu, a podskoczya na trzask iluminacji ... tak intensywnej jak biaa
byskawica ... ktra wychodzia ukiem z jego ciaa. Burkn co przez zby i ky. Jego i tak ju zwone
renice, zmniejszyy si do bardzo wskich pionowych szczelin czerni, w rodku ognistych
bursztynowych oczu.
By mczyzn Rasy, drapienikiem z natury, ale jeli jako wampir nigdy nie przeraa Claire. Inaczej
byo z jego drug stron natury ... t, o ktrej istnieniu nie wiedziaa, nie mwic ju o ogldaniu jej na
wasne oczy, a ktra zmrozia krew w jej yach. Niepewna, przeraona tym, co si dzisiaj wydarzyo i
obawiajca si tego obcego mczyzny, ktrego ju wcale nie poznawaa, Claire zrobia kolejny krok do
przodu.
- Prosz, przecie wiesz, e moesz mi zaufa. Czy pozwolisz sobie pomc, Andre?
- Do jasnej cholery, przesta tak do mnie mwi!
Pod wpywem jego krzyku, najblisze drzewo po jej prawej stronie, stano w pomieniach. Claire
rzucia nerwowe spojrzenie na ogie wspinajcy si jego pniu. ar tego nagego poaru strzeli w jej
kierunku, osmalajc jej twarz, jakby zostaa zamknita w piecu.
To byo ostrzeenie, czy groba?
Czy w ogle to kontrolowa?
Nie bya tego zbyt pewna. Claire odsuna si kilka centymetrw od pomieni, nie spuszczajc wzroku z
Andreasa, ktry pody za ni z zwonym, palcym spojrzeniem. Patrzya w jego oczy nie bez powodu
- szukaa w nich najmniejszych oznak rozsdku, ale znalaza jedynie furi.
I bl. Dobry Boe, tak wiele blu.
- Powiedz mi, gdzie on jest, Claire.
Sabo pokrcia gow.
- Nie wiem.
- Mw.
Znowu pokrcia gow, ponownie odsuwajc si od tej kreatury, ktra kiedy bya jej przyjacielem...
jej kochankiem. Kiedy mylaa, e Andreas Reichen jest dla niej wszystkim. Teraz bya pewna, e patrzy
na swoj mier. Swoj i Wilhelma.
- Nie widziaam Wilhelma ju od duszego czasu. On nie informuje mnie o swoich interesach czy
podrach. Ale tu go nie ma i nie wiem, gdzie przebywa. Mwi prawd, Andre.
Kolejny ryk wydoby si z jego garda, gdy wypowiedziaa jego imi. Niedaleko kolejne drzewo
zapalio si jak rzymski ogie. Potem nastpne i nastpne. Pomienie eksplodoway ze wszystkich stron,
ogie strzela wysoko w nocne niebo. Claire nie moga powstrzyma krzyku. Tak jak nie moga
pohamowa instynktu przetrwania, ktry wprawi jej nogi w ruch, gdy las dokoa niej zacz si pali.
Ucieka w jedynym moliwym kierunku, jak najdalej od Andreasa. Jej poczucie kierunku znikno, ale i
tak nie spodziewaa si, e zdoa uciec. Biega, czekajc na dotyk piekielnego ognia na skrze, pewna, e
gniew Andreasa nie pozwoli jej y. Lecz cigle uciekaa. Brakowao jej powietrza, gdy dobiega do
krawdzi lasu. Trzsca i bez tchu, jej stopy potykay si o traw i nierwnoci terenu. Podniosa gow i
niemal zalaa si zami ulgi na widok dworku wyaniajcego si przed ni. Za ni bya ciemno i blask
pomieni w oddali.

Adrenalina buzowaa w jej krwiobiegu, Claire pobiega przez otwarty trawnik w kierunku gwnego
wejcia podobnej do fortecy posiadoci.
Drzwi byy otwarte, zapomniano o nich podczas popiesznej ewakuacji. Claire wfruna do rodka i
zatrzasna za sob drzwi, zamykajc wszystkie zamki i zasuwy. Pobiega na wyszy poziom, apic po
drodze bezprzewodowy telefon i ucieka po schodach na trzecie pitro modlc si, aby sanktuarium, ktre
wanie znalaza nie zamienio si w jej grobowiec. Bya w poowie wybierania numeru do sekretarki
Wilhelma gdy zorientowaa si, e w telefonie nie ma sygnau.
- Cholera!
Claire odrzucia telefon przysuwajc si do duego okna. Miaa niejakie pojcie co zobaczy po drugiej
stronie szyby, ale mimo wszystko odebrao jej dech gdy otworzya okiennice i rozejrzaa si po rozlegym
terenie wok posiadoci. Czarny dym unosi si nad dugim podjazdem. Pomaraczowy ogie taczy
nad koronami drzew, lic rozgwiedone niebo. A w rodku lasu, jania blask ... pulsujcy biay ar,
olepiajco intensywny.
Andreas. To on by rdem tego niesamowitego wiata.
Czy teraz po ni przyjdzie? Gdyby to zrobi, nie miaaby dokd uciec.
Ale wiato jego sylwetki nie ruszao si. Tak jak i Claire. Jej stopy wrosy w podog przy oknie gdy
patrzya na nieziemskie pulsowanie, nie mogc odwrci wzroku.
Patrzya, a miny godziny, a ogie na drodze i w gbi lasu zacz przygasa.
Patrzya... a w noc wkrada si powoli brzask, ale blask furii Andreasa nie przestawa pon.

Rozdzia czwarty
Nie wiedziaa co j obudzio.
Claire podniosa swoj gow z miejsca, gdzie jej czoo naciskao na zimne szko okna. Nie wiedziaa
jak dugo drzemaa ... wystarczajco dugo, by saby, rowy rumieniec witu zacz rysowa si nad
horyzontem, przynoszc ze sob ciki, nasycony mawk caun mgy, ktry okry las i ziemi.
O Boe... poranek.
wiato dnia janiao z kad chwil.
I nigdzie nie byo ognistego ladu Andreasa.
Oddech Claire zamgli szko, kiedy wyjrzaa na d przez okno na pozbawiony ycia trawnik, chodnik i
sosny na zewntrz. Czy odszed kiedy spaa? Czy ju go nie ma?
Czy by martwy?
Po tym, jak bya wiadkiem tego, co zrobi ostatniej nocy, nie bya pewna czy myli o nim powinny
powodowa taki wze strachu w jej piersi. Jednak zanim Claire uwiadomia sobie fakt, e jedynie samej
sobie powinna by cholernie wdziczna za ocalenie, bya ju na schodach, szybko zbliajc si do serca
dworu. Zwolnia zamki drzwi wejciowych, co uatwio ich otwarcie, cigna jeden z paszczy
stranikw z wieszaka w foyer i okrywajc nim swoje ramiona, eby zapobiec mokremu chodowi,
wysza na zewntrz.
Najpierw uderzya j dojmujca cisza. adnego dwiku poza jednostajnym szumem lekkiego deszczu.
Byo tak spokojnie, e moga pokusi si o stwierdzenie, i ostatnia noc bya jedynie okropnym
koszmarem. Jednak chwil potem poczua rozchodzcy si w powietrzu gryzcy smrd ugaszonego
ognia.
To wszystko byo prawd, gorsz ni w koszmarnych snach. Jej nos zapon od cierpkich wspomnie
przemocy, ktrej bya wiadkiem.
Claire poeglowaa przez trawnik, nadkadajc drogi, eby unikn widoku masakry jaka rozegraa
si na trasie ich ucieczki. Nie chciaa zobaczy tego, co ogie zrobi z zabitymi ostatniej nocy
mczyznami Rasy, nie chciaa rwnie oglda, jak szybko wschodzce soce pozbdzie si tego, co
z nich zostao.
To bya ta refleksja ... nad tym, co dugotrwae nawietlanie ultrafioletem czynio super-delikatnej
skrze czonkw Rasy. To popchno Claire gbiej w las. W poblie miejsca, w ktrym po raz ostatni
widziaa Andreasa.
Trudno byo powiedzie gdzie koczya si mga, a zaczyna dym unoszcy si ze spalonych drzew i
przypalonej ziemi. Wszystko wydawao si zamaskowane przez cika, szar mg, ktra za kadym
krokiem chodnymi kroplami osiadaa na jej skrze. Claire obserwowaa swoje stopy poruszajce si w
nisko zawieszonej mgle, podajc sczerniaym szlakiem, ktry cign si pomidzy drzewami. Gdy

przesuna kolczaste pdy jeyn, ktre podrapay j jak kociotrupie pazury mierci, opuci j spokj.
Swd zastarzaego dymu i spalonej rolinnoci sta si tutaj bardziej intensywny, osiadajc na tylnej
cianie jej garda.
I kolejny ostry odr - nie ten z zimnych, ugaszonych pomieni, ani nawet elektrycznych wyadowa,
ktre przechodziy przez cae ciao Andreasa zeszej nocy. Byo tam, w powietrzu, co jeszcze. wiee i
ciepe. Chorobliwie sodki, atakujcy zmys wchu, smrd palcego si ciaa.
O, nie.
Zrobia kilka penych niepokoju krokw, nieco chwiejnych, kiedy ziemia nie dalej ni stop od niej,
gwatownie si zapada. Ledwo zauwaya dziur, wypenion korzeniami starych drzew. Dziur, ktra
staa si kraterem, po tym gdy Andreas ca swoj wciekoci, uderzy w jej kryjwk. To byo to
miejsce w lasie, w ktrym zostawia go ostatniej nocy. Nie poszed za ni. I nie odszed przed wschodem
soca.
Cigle tu by.
Claire ostronie zbliya si do duego, ciemnego ksztatu majaczcego przed ni, na okrytej
strzpkami mgy ziemi. Nie rusza si, ciko oddycha. Ogie, ktry pon w nim oraz wok niego,
znikn. Jego ubranie byo spalone i podarte. Skra skwierczaa z powodu przedzierajcych si przez
mg sonecznych promieni, pcherze utworzyy si ju wszdzie, gdzie bya wystawiona na ich
dziaanie.
Nie wyglda ju tak gronie. Nie by ju potworem, ktrego spotkaa tu wczorajszej nocy. Teraz by po
prostu mczyzn. Mczyzn, bdcym miertelnie podatnym na zranienie, ze wzgldu na t jego cz,
ktra czynia go czym wicej, ni tylko czowiekiem. W tej sytuacji, nie trudno byo przypomnie sobie,
e kiedy kochaa go jak nikogo innego na wiecie. Zaskoczyo j rwnie, jak atwo powrci do niej
rozdzierajcy bl spowodowany ich rozstaniem.
Te dni byy odleg przeszoci, ale bez wzgldu na to, co czua do niego kiedy, albo teraz, ale
nie moga pozwoli mu cierpie. Nie porzuciaby go na socu, bez wzgldu na to, co zrobi, lub
czym si sta od czasu kiedy byli razem.
- Andre - szepna Claire, jej gos zaama si, kiedy podesza do niego i z bliska zobaczya ogrom
jego ran. - O Boe, Andreas... syszysz mnie?
- Jkn co niezrozumiaego, ale chyba niezbyt miego. Kiedy kucna i pooya rk na jego
ramieniu, wyszczerzy ky i warkn jak schwytane w puapk zwierz.
Musisz wsta. - Zdja za duy paszcz i przytrzymaa go w grze, eby go zobaczy. - Mam zamiar ci
tym okry, eby ochroni ci przed socem. Ale nie moesz tutaj zosta, bo umrzesz. Musisz si
podnie i pj ze mn. Bdziesz w stanie to zrobi?
Nic nie odpowiedzia, ale take jej nie odepchn, kiedy delikatnie pooya paszcz na jego odsonitej
skrze.
- Moesz wsta?
Spojrza, jego warga nadal obnaaa zby. Wyranie dziao si z nim co bardzo zego, pomijajc fakt,
e nie by ju ogarnity przez pomienie. Jego eliptyczne renice nie wrciy jeszcze do normy i jego
tczwki nadal byy jasno bursztynowe zamiast w fascynujcym orzechowym kolorze, jaki zapamitaa.
Wszyscy czonkowie Rasy zmieniali si w ten sposb, kiedy byli godni, lub w odpowiedzi na wysokie
natenie emocji, jednak to wygldao jako inaczej. Bardziej drastycznie. Claire nie moga zobaczy za
wiele z jego dermaglifw - zawiych znakw na skrze, ktre posiada kady czonek Rasy - ale te, ktre
byy widoczne na jego ramionach i spod jego podartego ubrania, nie wyglday dobrze. Ich kolory
pulsoway , zmieniajc si i mutujc jakby niektre ich czci doznaway wewntrz jakiego zwarcia
elektrycznego.
- Wsta - powiedziaa, tym razem bardziej zdecydowanie. - Musisz si ruszy, ebym moga pomc ci
i, Andreas. - Ku jej zaskoczeniu zacz by posuszny. Powoli podnis si z ziemi. Claire zaoferowaa
mu pomoc, kiedy z pocztku ugiy si pod nim kolana, ale po chwili ju sta, grujc nad ni mimo, e
jego krgosup by zgity, a gowa opada mu na klatk piersiow. Claire szarpna za konierz paszcza,
tak, eby przykry jego kark, aby ochroni go przed kolejnymi szkodami, jakie mogy wywoa
promienie UV.
Tdy - powiedziaa. - Moesz si na mnie wesprze jeli chcesz. Zauwaya, e nawet w ten sposb nie
chcia jej dotyka. Zatoczy si na ni przy pierwszym bolesnym ruchu. Posuwali si w limaczym
tempie, wlokc si w ciszy wydostali si spomidzy drzew i wrcili przez trawnik do dworku. Przez czy
ten czas, jaki zabrao im dotarcie do wejcia, Andreas powczy nogami jakby byy z oowiu.

Claire sprbowaa mu pomc przy wchodzeniu na kilka stopni schodw prowadzcych do drzwi,
jednak odepchn j jakby jej dotyk mg go sparzy bardziej ni soce, ktre rozpraszao mg. Zamiast
tego wesza pierwsza i otworzya drzwi przytrzymujc je dla niego, gdy wspina si po schodach i dalej,
jednak upad w hallu. Dwign si przyklkajc na jedno kolano, potem z jkiem upad z powrotem.
- Niech to szlag - warkn, jego oddech wista midzy spieczonymi wargami. Popatrzy na ni, twarz
mia oblan potem i poranion przez oparzenia soneczne.
- Gdzie teraz?
Claire wskazaa na drugi koniec holu. -Moesz czu si bardziej komfortowo na dole w piwnicy. W
trakcie budowy domu, Wilhelm urzdzi tam prywatny pokj, ale nigdy nie by uywany.
Ruszy zanim jeszcze skoczya mwi. Claire podya za nim, trzymajc si blisko na wypadek
gdyby mia problemy na starej kamiennej klatce schodowej, ktra prowadzia pod poziom parteru.
Usyszaa jego westchnienie ulgi, kiedy otoczya go chodna ciemno. Nie potrzebowa sztucznego
wiata eby widzie, jednak oczom Claire zajo nieco dusz chwil przyzwyczajenie si do
otaczajcej ich smolistej ciemnoci. Wczya przecznik i patrzya jak Andreas zachwia si na ostatnim
stopniu i wyldowa na zimnej, kamiennej pododze. Nie poruszy si by przej do przytulnego,
prywatnego apartamentu Wilhelma. Jedynie zsun paszcz i odrzuci go na bok, pozwalajc mu upa
byle gdzie. Claire nic nie powiedziaa, usadowia si na trzecim stopniu schodw. Obserwowaa go
chwil w ciszy, niepewna, co ma z nim pocz.
- Dlaczego to zrobia? - Zabrzmia z cienia szorstki gos, a jego wzrok nadal arzy si okrutnym,
nieziemskim, bursztynowym blaskiem. - Dlaczego mi pomoga?
Claire to gorce, zjadliwe spojrzenie wydawao si bardzo trudne do zniesienia.
- Poniewa potrzebowae pomocy.
- Wyda z siebie chrapliwy, szyderczy dwik. -Nigdy nie bya gupia Claire. Wybraa bardzo zy
moment, eby zacz.
- Riposta uksia j bolenie, ale ona tylko si otrzsna. - A ty nigdy nie bye osob, ktra
kiedykolwiek pomylaaby o zabiciu tuzina ludzi w przecigu kilku godzin.
Mrugn, jego bursztynowe tczwki zgasy na dusz chwil. Czy zdawa sobie spraw z tego, co
zrobi ostatniej nocy? Czy zapamita co, kiedy znajdowa si w tym stanie?
Zdusi ordynarne przeklestwo i odwrci od niej swoj twarz.
- Andre - wymruczaa Claire delikatnie. - Cokolwiek jest z toba nie tak, jestem pewna, e istniej
ludzie, ktrzy mog Ci pomc. Ale nie musisz teraz o tym myle. Wszystko czego potrzebujesz to
odpoczynek. Pozwl swojemu ciau na regeneracj. Tutaj jeste tutaj bezpieczny.
- Nikt nie jest teraz bezpieczny - mrukn dyszc. Odwrci gow w kierunku jej twarzy, przyszpilajc
ja dwoma laserami swoich zmienionych oczu. - Szczeglnie ty, Claire.
Wpatrywaa si w niego przez dusz chwil, niepewna co mu odpowiedzie. Nie moga okaza, e si
boi. Nawet zmaltretowany przez promieniowanie UV, by nadal bardzo niebezpieczny. Nadal by
miertelnie gronym drapienikiem, uzbrojonym w ogromn si, a nie miaa pojcia w jakim stopniu nad
sob panowa. Mogo jej si wydawa, e dobrze go poznaa w cigu tych czterech miesicy, gdy byli
nierozczni. Nadal nie moga sobie poradzi z t stron jego osobowoci, ktr ujrzaa zeszej nocy.
Potem znowu wrcia mylami do czasw, w ktrych mylaa, e on j kocha, bya jak poraona, kiedy
po prostu znikn z jej ycia bez sowa wyjanienia.
Teraz wrci - wreszcie, po trzech dekadach, znowu moga na niego patrze, mylc, e nic nie jest w
stanie znowu j z nim poczy. Teraz nie wiedziaa nawet kim . lub czym si sta.
- Odpocznij - zdoaa wreszcie powiedzie.
Claire wstaa i zacza si wspina si po schodach, doskonale zdawaa sobie spraw, e oczy Andreasa
ledziy j cay czas. Przekrcia kontakt, pograjc to miejsce ponownie w ciemnoci, zanim zamkna
drzwi do piwnicy i wyprostowaa si, dray jej rce, a serce walio w piersi.
Dobry Boe. Miaa nadziej, e nie popenia wanie ogromnego bdu. Jedyne co wiedziaa, to e
musi znale Wilhelma i to naprawd szybko.
* * *
Wilhelm Roth w trakcie prowadzenia JaguaraXKP coupe, jadcego 120 mil na godzin na otwartym
odcinku autostrady, mia wanie robione mae obciganko," kiedy zauway, e jego partnerka bez
adnej zapowiedzi pojawia si w jego nie. Wysza na rodek drogi i stana po owietlonej ksiycem
stronie na oddalonym od niego o wier mili odcinku drogi.

Przez chwil Roth docisn peda gazu, mylc, e po prostu przejedzie przez ni, tak jakby jej tam nie
byo ... przypominajc jej o tym, jak bardzo nienawidzi jej unikalnego talentu, i e dawno temu zabroni
jej uywania go w stosunku do niego. Jednak kiedy Jaguar zarycza na szybkim odcinku i twarz Claire
pojawia si w wietle jego reflektorw, zorientowa si, e jest czym zaniepokojona. Wyranie przejta.
Zupenie nietypowe zachowanie dla zwykle spokojnej, chodnej i opanowanej kobiety. Podniosa do,
eby zasoni oczy przed blaskiem przednich wiate i Roth skorzysta z szansy na wyczyszczenie swoich
sennych marze. Naga blondynka wyczarowana z taniego filmu porno, ktra dotrzymywaa mu
towarzystwa odkd tylko zasn, znikna z jego myli.
Gwatowna erekcja, ktra unosia nad jego rozpitymi spodniami od Armaniego, nie znikna tak
szybko. Nie, eby Claire go o to zapytaa, jeli w ogle zauwayaby jego stan. Poznaa gdzie jest jej
miejsce wiele lat temu i po tym wszystkim, nie musia czu si odpowiedzialny za to, w jakim kierunku
poda jego umys, kiedy spa. To wanie powd, dla ktrego zakaza jej wchodzenia do swoich snw.
Ten fakt i to, e najzwyczajniej w wiecie wkurzao go naruszanie, w jakikolwiek sposb, wasnej
prywatnoci. Zirytowany Roth schowa swojego maego do spodni, kiedy gadko skierowa swj
samochd w stron swojej zaniepokojonej partnerki. Nie poczekaa, a on si odezwie, nie przeprosia za
najcie.
- Wilhelm, stao si co strasznego. - Chwycia za klamk od strony kierowcy. Jej ciemne oczy
wyraay obaw. -By atak na wiejsk rezydencj.
Szczki Rotha zacisny si bardziej z gniewu ni zaskoczenia. - Atak? Kiedy?
- Kilka godzin temu. Zeszej nocy.
A on dopiero teraz o tym syszy? Dlaczego od niej, a nie od swoich ochroniarzy?
Roth si skrzywi. - Powied mi co si stao.
- To byo okropne - powiedziaa przymykajc oczy z powodu bolesnych wspomnie.
- Poary byy wszdzie; eksplozje w lesie niedaleko domu i na drodze. Mnstwo dymu i popiow.
Prbowalimy uciec, ale nie zdylimy.
- Jego gniew si zwikszy. - Gdzie teraz jeste?
- W domu. to znaczy w moim domu. Nadal jestem we wiejskiej rezydencji.
- W porzdku - Roth pokiwa gow. - Co z ochroniarzami? Dlaczego stranicy zostawili tobie
przekazanie mi tych wieci, skoro to oni powinni mnie o tym zawiadomi?
- Oni nie yj Wilhelm. - Jej gos zaama si, przechodzc w szept. -Wszyscy, ktrzy byli tu
wczorajszej nocy, nie yj.
Roth wyplu z siebie wizank soczystych przeklestw. - Bardzo dobrze. Zosta na miejscu.
Skontaktuj si z hambursk Mroczn Przystani i zorganizuj kogo, kto odwiezie ci z powrotem do
miasta.
Claire potrzsna przeczco gow, zanim zdy dokoczy swoj myl.
- Wilhelm... nie syszae? Hamburska Mroczna Przysta ... zostaa zniszczona.
- Co?
Najpierw zaatakowano Mroczn Przysta. Nic z niej nie zostao. adnych ocalaych, wcznie z jednym
Agentem, ktry uciek przed poarem, eby nas ostrzec przed niebezpieczestwem. Roth wysucha tych
wieci w ponurym milczeniu. Nie mia duej rodziny ... adnych synw, ktrzy mogliby pozbawi go
wadzy, adnych braci z jakiejkolwiek generacji, ktrzy przeyliby tak dugo jak on. Spoeczno
Mrocznej Przystani, ktrej przewodzi skadaa si tylko z kilku kuzynw, ktrzy nigdy nie byli zbyt
ambitni; rnych pracownikw zatrudnionych w domu, plus maego garnizonu ochroniarzy opacanych
przez Agencj. Ledwie ich zna, po prawdzie i jeli miaby by szczery, to mia teraz do roboty znacznie
waniejsze rzeczy, ni tracenie czasu na aob.
- Przykro mi Wilhelm - powiedziaa Claire, zignorowa ten sentymentalny gest lakonicznym
machniciem rki. Przypuszcza, e powinien wiedzie, e moe doj do czego takiego. Faktycznie,
wiedzia. Wiedzia od momentu, w ktrym poinformowano go o mierci pierwszego z agentw Agencji
Nadzoru berliskiego biura, kilka tygodni temu ... zabjstwo agenta, ktry odpowiada bezporednio
przed nim, od tajnych, czsto nieoficjalnych operacji. Gdy okrutnie zamordowano drugiego agenta z jego
prywatnego oddziau, potem trzeciego i czwartego, to ju dawao do mylenia, ze kto jest dny krwi.
Jedyny problem z t teori by taki, e potencjalny kandydat, ktry by si do tego kwalifikowa, nie y.
Przynajmniej tak wynikao z ostatniego raportu Agencji. A do tej chwili, Roth nie mia powodw, czy
te podejrze, eby w to wtpi. Wiele waniejszych spraw trzymao go z daleka od Montrealu. Interesy

nadal byy jego priorytetem. Jednak ta napa na jego prywatny personel nie moga pozosta bez
odpowiedzi.
- Zajm si t spraw - powiedzia do Claire. - Nie musisz si martwi. Zadzwoni do kilku dunikw,
eby znaleli ci tymczasowe schronienie, dopki nie bd mg wrci.
- Wilhelm, gdzie dokadnie jeste? - Jeden z twoich stranikw powiedzia mi, e nie ma ci w
Niemczech. Rozejrzaa si dookoa krajobrazu we nie, wyranie zwracajc uwag na granitowe skay
obok wiejskiej autostrady, ktre wyprodukowa jego umys. - Jeste w Nowej Anglii?
Za sprytna ta jego jankeska partnerka. I zbyt dociekliwa, eby jej to wyszo na zdrowie. Roth ani nie
zaprzeczy, ani te nie potwierdzi swojego miejsca pobytu.
- Zosta na miejscu Claire. Nic ci nie grozi.
- Wilhelm - powiedziaa powoli. - Nie jeste nawet odrobin zainteresowany tym, kto zaatakowa nas
ostatniej nocy. Myl, e chciaby wiedzie kto by za to odpowiedzialny i dlaczego to zrobi.
Roth przyglda si jej.
- Andreas Reichen - powiedziaa przygldajc mu si uwanie, w oczekiwaniu na jego reakcj.
By zbyt ostrony, eby si czym zdradzi, niczym poza mrugniciem powiek, czy mocniejszym
uderzeniem pulsu. Po chwili zmarszczy brwi udajc niedowierzanie.
Mwisz o duchu, Claire, Andreas Reichen zgin z reszt swojej rodziny, tego lata kiedy doszcztnie
spona jego Mroczna Przysta.
Tak naprawd Roth dozna gbokiego zawodu, ten arogancki sukinsyn od dawna powinien nie y.
Claire potrzsna gow. - On yje. On... zmieni si, Wilhelmie. Ma w sobie ogromn wcieko.
Moc, ktr ledwo mog zrozumie. Poary i eksplozje tu i w Hamburgu. To jego dzieo. One wydostay
si z niego. Widziaam to na wasne oczy.
Roth sucha tego z niepokojem i niedowierzaniem.
- Wilhelm, on powiedzia, e zamierza ci zabi.
Zamia si. Bkart nigdy nie podejdzie na tyle blisko, eby mia na to jakiekolwiek szanse.
- On tu jest, Wilhelm. - Popatrzya na niego bagalnie. - Jest tutaj, w domu, ze mn, odpoczywa w
piwnicy. Nie wiem co robi.
Wcieke przeklestwo Rotha zostao przerwane przez elektroniczne buczenie, ktre przeszyo jego
sen. Jego otoczenie zawibrowao. Wstka ciemnego asfaltu i perfekcyjne gwiadziste niebo nad nim
zadrao. Wizerunek Claire zacz znika, dwik zacz go wybudza. - Dzwoni moja komrka powiedzia gotowy, zakoczy ich rozmow. Tak jak powiedzia jego Jaguar zacz wyparowywa,
pozostawiajc go stojcego razem z ni na owietlonym przez ksiyc asfalcie. - Musz odebra ten
telefon...
Widmowy wizerunek Claire znowu odezwa si do niego. - Co z Andreasem? Zazgrzyta zbami z
powodu oczywistej saboci, ktr nadal czua do innego mczyzny, nawet po tylu latach rozki. Zatrzymaj sukinsyna w domu do czasu, a zorganizuj kogo, eby si z nim rozprawi.
- Chcesz ebym tutaj z nim zostaa - patrzya niepewnie. - Jak dugo?
- Tak dugo, jak bdzie trzeba. Wyl wiadomo do innej Agencji, eby usunli go o zachodzie soca.
- Masz na myli, eby zabrali go do aresztu Agencji? Nie pozwolisz swoim ludziom go zrani?
Jej jawna troska bardzo go wkurzya. - Moi ludzie to profesjonalici, Claire. Wiedz jak si zaj tak
sytuacj. Nie musisz si martwi o szczegy.
Zabrzmia kolejny dzwonek jego telefonu, oddalajc go od niej coraz bardziej, przywracajc do
rzeczywistoci.
- A co ze mn Wilhelm?
Roth odpowiedzia stanowczo. - Znasz go znacznie lepiej ni ktokolwiek. Intymnie, jeeli sobie dobrze
przypominam. Myl, e wymylisz jaki sposb, eby go zatrzyma.
Nie zaczeka na jej odpowied. Telefon zadzwoni ponownie i Roth gwatownie otworzy oczy,
zrywajc swoje senne poczenie z Claire.
Chwyci swj telefon i wzi go do ka. -Tak.
- Herr Roth - powiedzia nerwowo mczyzna Rasy bdcy po drugiej stronie linii.
- Tu Agent Krieger z berliskiego biura, sir. Wczoraj wydarzyo si tutaj morderstwo ... ciao Agenta
Waldemara wanie zostao znalezione w jego rezydencji. Mia skrcony kark. I... jest tego wicej, panie.
Wyglda na to, e rwnie w twojej Mrocznej Przystani w Hamburgu zdarzy si wypadek.
Roth zakpi z ogromnym sarkazmem - Co ty nie powiesz.
- Panie?

Zbierz grup szturmow i wylij j do mojego wiejskiego domu, jeszcze przed zachodem soca.
Miejscowy oddzia zosta zaatakowany i wyeliminowany. Teraz moja partnerka jest tam bez adnej
ochrony. Jest sama i przetrzymuje dla was Andreasa Reichena.
- Reichena? - zapyta agent. - Nie rozumiem, panie. Czy on nie zosta zabity w tym dziwnym wypadku
w jego Mrocznej Przystani jaki czas temu?
- Palce Rotha zacisny si na jego komrce. Widocznie ten bkart jest nadal ywy. na razie.
Poinformuj grup, e chc go wzi na celownik. Sprawcie, eby zdech, agencie.
- Tak jest, panie.

Rozdzia pity
Raichen sta nad ni w milczeniu, jej rce zwisay z oparcia zielonego jak mech fotela, w ktrym spaa
Claire znajdujcego si w jednym z pokojw gocinnych posiadoci. Przez chwil, na pocztku, kiedy
obudzi si w czarnej jak smoa piwnicy, nie kojarzy gdzie si znajduje i jakim sposobem si tu dosta.
Nie mg sobie rwnie przypomnie, dlaczego tak dua cz jego ciaa zdrowieje po oparzeniach
sonecznych. Czasem tak si zdarzao po znikniciu energii pirokinetycznej. Kopoty z przypomnieniem
sobie szczegw. Trudnoci z odgadniciem skd si wzi w danym miejscu.
Trudno mu byo zdawa sobie spraw z czegokolwiek innego, poza niepohamowan dz krwi, ktra
dopadaa go, kiedy gas jego wewntrzny ogie.
Tu po odzyskaniu przytomnoci w piwnicy by zdezorientowany, ale po chwili wcign w puca
powietrze przesycone delikatnym ladem zapachu wanilii i ciepych przypraw.
Claire.
Zapach jej krwi wycign go z ciemnoci na gr, po kamiennych schodach, do pokoju, gdzie wanie
drzemaa. Odetchn jej zapachem, kuszony, eby zamkn oczy i posmakowa wspomnienia tego, co
byo, jednak zamiast tego ledwie odway si mrugn. Zauway szybkie, nage ruchy jej oczu pod
zamknitymi powiekami.
nia.
Reichen zastanawia si jak dugo spaa, albo gdzie zaprowadziy j jej sny, e jej puls bi tak szybko,
jak u pochliwego zajca. Jego spragniony wzrok dryfowa od delikatnego pikna jej twarzy na gadk
zoto-brzow skr jej garda. Pulsujca gorczkowo po prawej stronie jej szyi ttnica biega pod
spodem maego szkaratnego znamienia. Ky Reichena wypeniy mu usta i bolenie rway, jego oczy
skupiy si na tej wraliwej czci ciaa jej ciaa ozdobionej znamieniem w ksztacie zy i pksiyca,
znajdujcym si tak blisko pulsu Claire.
Jezu, by wygodzony.
Jego odek by cinity i pusty, jego koczyny cikie i zmczone. Obliza swoje usta, ledwo
powstrzymujc si od pochylenia si troszk bardziej, dopki lekkie uderzenia jej pulsu nie zaczy
rozbrzmiewa w jego yach daniem tak gonym, jak uderzenia w bbny.
Boe, by tak spragniony. tak bardzo, e jego potrzeba bya dominujca, zwierzca, wzywajca go do
zawadnicia i potraktowania swojej zdobyczy jak drapienik, ktrym by.
To, e to Claire ni bya, stao si jedyn rzecz, ktra go powstrzymaa. Tak dugo zastanawia si jak
bdzie smakowaa. Jak wiele razy by tak blisko ... cholera, nawet bliej ni teraz ... nkany pragnieniem,
eby wbi swoje ky w jej kremow, mikk skr i pi z jej yy. Pragn tego bardziej, ni
czegokolwiek innego kiedykolwiek w yciu. Bya to ta rzecz, ktrej nigdy nie zrobi, nawet w najbardziej
gorcych, wsplnych momentach. Mimo e tak bardzo, pragn posmakowania jej, poczenia si z ni
wizi krwi, nigdy nie speni tych swoich pragnie wobec Claire. Bya Dawczyni ycia. Znikomym
odsetkiem unikalnych kobiet gatunku Homo Sapiens chodzcych po Ziemi, bya jedn z nielicznych
posiadajcych niezwyk krew i waciwoci DNA.
Claire i inne podobne do niej, urodzone ze szkaratnym znamieniem, umiejscowionym gdzie na ich
ciaach, byy rwnie obdarzone wyjtowymi, nadzwyczajne zdolnoci parapsychicznymi. I w
przeciwiestwie do innych ludzkich kobiet miay zdolno do wytwarzania nierozerwalnych wizi z
czonkami Rasy i rodzenia ich potomstwa. Kiedy Dawczyni ycia zaoferowaa swoj krew jednemu z
gatunku Reichena, by to drogocenny dar . najwitszy z moliwych. Wywoywao to wi, ktra moga
zosta rozerwana jedynie przez mier.
Reichen nie mg si okamywa i udawa, e nigdy go to nie kusio. Jednak wyranie, nie nalea do
gatunku tych, ktrzy chcieliby si ustatkowa, szczeglnie wtedy. Poniewa by libertynem w kadym
calu i chocia teraz wydawao mu si to mieszne, jego honor powstrzyma go przed zrobieniem Claire

czego, czego nie mona by cofn. Jeden yczek jej krwi oznacza, e ya by w nim, tak dugo, jak by
oddycha. Zawsze byby z ni poczony, zwizany z ni na zawsze, bez wzgldu na to, jakie luby
zoyaby innemu mczynie.
Nawet poprzez dym i mg swojego leczcego si umysu, nadal mg sobie przypomnie jak trudno
byo mu zapanowa nad godem gdy chodzio o Claire. Ale by ostrony. Mimo, e byo to strasznie
trudne nie zachwia si w swoim postanowieniu, a do koca.
Czy mg przewidzie, e po tak krtkim czasie odda si Wilhelmowi Rothowi.? Reichen warkn na
sam myl o tym.
Jego furia nie ostyga na tyle, eby nie bawi go pomys ugaszenia swojego pragnienia na niej
wanie tu i teraz.
Pochyli si, niezdolny by odwrci swoje godne oczy od rytmicznego pulsowania jej ttna. Jej zapach
przyzywa go, tak bardzo jak adrenalina w jej krwi pod skr. Bya nawet pikniejsza ni zapamita.
Taka blisko pozbawiaa go oddechu. Wywoujc bolesne pragnienie, eby j dotkn.
Jezu Chryste, sprawiaa, e pon znacznie gorzej ni od soca lub furii. Oszoomiony, zda sobie
spraw, e cigle jej pragnie, nawet po tym wszystkim. Po tym wszystkim, co uczyni jej partner, aby go
zniszczy.
Pragn Claire tylko dla siebie. nadal. Reichen ostro wcign powietrze. Jego usta cofny si
obnaajc ky. Chcia jej i na Boga, wemie j.
- Nie - warkn sam do siebie. - Niech to cholera. Nie
Oczy Claire otworzyy si szeroko. Dyszaa, odsuwajc si od niego na tyle, na ile pozwoli jej na to
blokujcy ucieczk fotel.
Jej ciemnobrzowe oczy wpatryway si w jego twarz. Zbyt inteligentne, eby nie zrozumie co prawie
si stao. Reichen opanowa si si woli, pomimo godu, ktry nadal powodowa pulsowanie jego
dzise, ponaglajc go do poywienia si.
- Przyjemne sny, Frau Roth?
Ani troch - odpowiedziaa przygldajc mu si twardym wzrokiem. - Po tym, co stao si tutaj
ostatniej nocy, jestem pewna, ze jeszcze przez dugi czas bd miaa koszmary.
Przeszyo go uczucie wstydu, jednak je zignorowa. Musia skoncentrowa si na swoim celu. Czyby wanie zoya we nie wizyt swojemu partnerowi, mam racj?
Claire zdya tylko mrugn. Ujrza bysk wspomnie w jej nieruchomym spojrzeniu, uwiadomia
sobie, e cho tyle lat mino od ich ostatniego spotkania, Reichen nie zapomnia jaki dar posiada. Jej
policzki nieco pociemniay, a on zacz si zastanawia, czy pomylaa o wszystkich tych razach, kiedy
wchodzia do jego najbardziej erotycznych fantazji REM, podczas tych kilku intensywnych, namitnych
miesicy, kiedy byli w sobie zakochani.
Nie zapomnia nawet jednej z chwil, ktre razem spdzili, na jawie, albo dzielc sny, mimo, ze
cholernie mocno prbowa.
- Wilhelm nie lubi, kiedy odwiedzam jego sny - szepna.
- To nie jest zaprzeczenie - odpowiedzia Reichen. Nadal trzyma donie kurczowo zacinite na
podokietnikach fotela, trzymajc j jak w puapce podczas dalszego przesuchania. - Gdzie on jest,
Claire?
- Ju Ci mwiam, nie wiem.
- Ale masz jakie podejrzenia - odpowiedzia Reichen, prbujc nie da si rozproszy swojemu
godowi, ani gwatownie, rosncej wiadomoci odnonie tego jak blisko siebie znajduj si ich ciaa.
Mg poczu jak jej ciepo miesza si z jego wasnym, uzdrawiajc go, napromieniowana skra czua si
jakby bya dotykana przez pomienie. - Nie popenij bdu. Znajd go. Pozostali nie byli w stanie uciec,
jemu rwnie si nie uda.
Spojrzaa uwanie, ze wstrtem. - Jacy. inni?
- Jego wierne psy, ci ktrzy wykonywali jego rozkazy bez zwracania uwagi na niewinne istnienia.
Zabiem ich wszystkich, jednego po drugim. Jego jeszcze nie. Zostawiem go na koniec, poniewa
chciaem, eby wiedzia, e po niego id. Chciaem eby zrozumia, e musi zapaci za to, co zrobi.
Claire przekna lin, niepewnie potrzsajc gow. - To co powiedziae ostatniej nocy ... e Wilhelm
jest odpowiedzialny za to, co stao si w twojej Mrocznej Przystani... jeste w bdzie Andreasie. Musisz
si myli.
- To, co powiedziaem jest prawd.
- Niemoliwe.

- Dlaczego nie? - Warkn. -Poniewa to by oznaczao, e jest nie tylko ukrywajcym si przestpc,
ale rwnie zimnokrwistym morderc?
Jej cienkie, ciemne brwi zczyy si, co byo oznak czego pomidzy litoci, a pogard. - I takie
sowa wypowiada kto, kto ma na sumieniu wicej ni tuzin y?
Reichen zatoczy si do tyu, ukuty przez wspomnienia. Odszed od niej kilka krokw, nastpnie
odwrci si i szybkim krokiem opuci pokj. Nie wiedzia gdzie idzie. Nic go to do cholery nie
obchodzio. Wiedzia, e nie moe opuci domu dopki na zewntrz wieci soce i teraz poczu si tutaj
jak w klatce.
Claire podya za nim, jej kroki brzmiay cicho na wypolerowanej marmurowej posadzce w holu.
-Andreas, ja wiem, e musisz si czu okropnie zraniony i zagubiony po tym wszystkim co przeszede.
Pniej moemy postara si to uporzdkowa. Teraz, kiedy twoje ciao goi si z oparze sonecznych,
potrzebujesz spokoju i ciszy. Musisz odpocz.
- Jedyne czego teraz potrzebuj, to krew,- warkn zatrzymujc na niej twarde, bursztynowe
spojrzenie. - Skoro jeste przeciwna wydaniu mi Rotha. Nie sdz, eby, bya gotowa zaspokoi to
moje pragnienie.
Zblada z oburzenia, tak jak tego chcia.
Reichen kontynuowa swj niecierpliwy, nerwowy spacer po holu, zwracajc uwag na rne
oprawione fotografie i obrazy wiszce na cianie. Z narastajcym gniewem wpatrywa si w wizerunki
Claire i Rotha, uwielbiajcej si pary, co tylko podsycao furi, ktra nadal pona w jego trzewiach.
Bya tam tylko garstka zdj, na ktrych pozowali razem, czciej przedstawieni wrd grupy z
Mrocznej Przystani, czy czonkw Agencji Nadzoru, albo jako gwni gocie ceremonii przecinania
wstg odbywajcych si z okazji rnych wieczornych wydarze.
Umiech Claire na kadym z nich by perfekcyjny, przyjemny, ale niezbyt podekscytowany, grzeczny,
ale nie nazbyt chodny.
Reichen nie zna tego umiechu, zdawa si taki wystudiowany i kruchy jak szko, ktre przykrywao
fotografie.
- Gdzie Roth prowadzi swoje interesy? - Zapyta j, odwracajc si od zmroonej, perfekcyjnej
Claire, do kobiety, ktra staa za nim na wycignicie rki. Jeeli ma tutaj jakie komputery, albo
akta, chc je zobaczy.
- Nic takiego tutaj nie znajdziesz - odpowiedziaa sztywno, stwierdzajc fakt.
- Wilhelm zaatwia wszystkie swoje prywatne interesy w hamburskiej Mrocznej Przystani i
biurze, ktre ma na miecie. z tego co si orientuj. Nigdy nie rozmawiamy o jego interesach.
Reichen burkn zupenie nie zaskoczony. Min kolejny pokj, spogldajc mimochodem na
ekskluzywne umeblowanie pokoju dziennego, nastpnie przechodzc do kameralnej Sali balowej, ktra
miaa lustrzane ciany, wypolerowany parkiet na pododze i kremowy, elegancko rzebiony sufit. Z tyu
sta hebanowy fortepian, o byszczcych, wypolerowanych jak lustro, powierzchniach.
- Dobrze wiedzie, e pewne rzeczy si nie zmieniaj - wymrucza. Claire spojrzaa na sal balow, ale
wygldaa na zakopotan. -Fortepian,- powiedzia. - Masz talent do muzyki, z tego co sobie
przypominam.
- Skrzywia si nieznacznie patrzc na niego. - Och, nie mam . nie graam bardzo dugo,
przypuszczam, e byam zajta przez inne, znacznie waniejsze sprawy. Muzyka nie jest ju czci
mojego ycia.
- Nie, przypuszczam, e nie - powiedzia, wiadomy jak uszczypliwie to zabrzmiao. - Claire, czy
jeszcze zostao w tobie co z tego co zapamitaem?
Midzy nimi zapanowaa duga cisza. Reichen spodziewa si, e ona odejdzie, albo moe ucieknie
przez frontowe drzwi na zewntrz, gdzie nie bdzie mg za ni pody. Jednak ona stana dumnie,
przeszywajc go swoimi gbokimi brzowymi oczami. Zawzita jak nigdy przedtem. - Jak miesz. Nie
prosiam by zburzy moje ycie i sta si jego czci, mimo to jednak si pojawie. Nie musz ci si z
niczego tumaczy, albo usprawiedliwia z tego, jak potoczyo si moje ycie.
Nie, nie musiaa, a on wiedzia, e w tej kwestii by wobec niej niesprawiedliwy.
Wyczuwa, e ta odpowied nie zbliy go ani troch do Wilhelma Rotha. aden z tych
argumentw nic nie znaczy, kiedy Claire bya na wycignicie rki i kipiaa rzadko spotykanym u
niej gniewem, na ktry on w peni zasuy.
-Obydwoje si zmienilimy, nieprawda Andre?
- Ty zdecydowanie tak.
- A co spodziewae si, e zrobi? To ty bye tym, ktry odszed, pamitasz?

Pomyla o sposobie, w jaki zostawi zwizane z ni sprawy: niedokoczone, niewyjanione. Pomyla


o swoich powodach, jak na ironi aden z nich ju si nie liczy. Na pewno nie po tym, co stao si tutaj
ostatniej nocy. - Nie mogem zosta.
- Nie moge mi nawet powiedzie dlaczego? Jednego dnia bylimy razem, a nastpnego odszede nie
mwic nawet sowa.
- Musiaem upora si z pewnymi sprawami - powiedzia. Boe, nienawidzi tego, e nadal czu
uderzenie niekoczcego si lku ... szok i przytaczajcy wstrt do samego siebie ... to zmusio go do
ucieczki przed wszystkim, co zna i kadym, kogo kocha. Po tym wszystkim, co mu si przydarzyo,
kiedy ostatni raz widzia Claire, nie mia innego wyboru poza zostawieniem jej. Nie chcia jej wyrzdzi
krzywdy, a nie mg sobie zaufa bdc w jej pobliu, albo w pobliu kogokolwiek, dopki nie zdoa
poradzi sobie z przeraajc moc, ktra wiele lat temu po raz pierwszy si w nim obudzia. Przez ten
czas straci j na rzecz Rotha.
Rzuci jej niedbale. - Wrciem, Claire.
- Ponad rok pniej - odpowiedziaa szorstko. -Przynajmniej tak syszaam, po tym jak przyjaciele w
Mrocznej Przystani powiedzieli mi, e okazao si, i znowu wrcie do Berlina.- Potrzsna gow, al
bi z jej oczu. Nie sdziam, e kiedykolwiek wrcisz.
- Wic nie czekaa na mnie.
- A dae mi ku temu jaki powd?
- Nie - opowiedzia, pozwalajc temu sowu powoli zelizn si z jego jzyka. Mia jej znacznie wicej
do powiedzenia, sowa, ktre prawdopodobnie by jej winien, jednak teraz bya to bezcelowa rozmowa.
Claire ma racj. Obydwoje si zmienili. yli osobno przez wiele lat, bez wzgldu na fakt, e ich drogi
yciowe wanie znowu si poczyy, w przemocy i rozlewie krwi, nic co mgby powiedzie nie zmieni
tego co zaszo w przeszoci, ani tego co moe si wydarzy. By tutaj z jednego powodu: eby zemci
si za to, co zrobi mu Wilhelm Roth.
Raichen znowu zacz chodzi. Claire ledzia go, trzymajc si z tyu, poniewa nie chciaa za bardzo
si do niego zblia. - Co robisz?
- Powiedziaem ci. Szukam jakich wskazwek, co do miejsca pobytu twojego partnera.
- A ja ci mwiam, e nie znajdziesz tutaj nic nalecego do niego. To mj dom, nie jego.
Reichen usysza ten wiele mwicy komentarz, jednak nie przerwa swoich poszukiwa. Zobaczy
pokj zawierajcy regay wypenione od podogi, a po sufit i uda si w stron tych otwartych drzwi.
- Andreas,- powiedziaa Claire zza jego plecw. -Prosz, przerwij to. Biblioteka jest moj przestrzeni.
Jest prywatna. Nie znajdziesz tam nic wanego .
- Wic nie bdziesz miaa nic przeciwko temu, ebym si rozejrza - powiedzia, poniewa ona
nalegaa, eby trzyma si od tego miejsca z daleka.
Co tam ukrywaa? Szed wzdu pek wypenionych ksikami, w kierunku maej sofy, a dalej stou,
gdzie imbirowa lampa wiecia si nadal od zeszej nocy. Dalej w gbi pokoju zobaczy biurko z orzecha
woskiego, na ktrym panowa delikatny nieporzdek, jak gdyby praca zostaa porzucona w pospiechu. A
poza biurkiem sta na szerokim stole, sta jaki architektoniczny model. Reichen domyli si, e by to
projekt jakiej Mrocznej Przystani ... co co bdzie skutkowao nastpnym zdjciem Claire z jej
wystudiowanym umiechem, pozujcej jako perfekcyjna partnerka obok Rotha i jego licznych kumpli.
Jednak w miar jak zblia si do modelu, woski na jego karku zaczy si unosi.
Zna ten kawaek ziemi.
Zna jego ksztat, jego wygld, jego zapach.
Nalea do niego.
Klin nad jeziorem na modelu jest miejscem jego Mrocznej Przystani. Albo raczej by, przed zdrad
Rotha, a Reichen w swojej desperacji zostawi j w gruzach.
- Co to jest do diaba?
Claire pojawia si obok niego z wyrazem niepokoju. - Andre, wszyscy myleli, e nie yjesz. Nie byo
spadkobiercw, ktrzy mogliby ubiega si o wasno tego terenu. Mia zosta wystawiony na aukcji
przed reszt wampirzej spoecznoci w Berlinie...
- To bya moja ziemia. - Jego gos dziwnie dra. - To by mj dom.
- Wiem - powiedziaa szybko. - Wiem i nie mogam pozwoli, eby zostaa sprzedana. Kiedy niektrzy
z nas wystawili pamitkowy pomnik dla ciebie i twojej rodziny kilka tygodni temu, dowiedziaam si, e
nikt jeszcze nie zacz roci sobie adnych praw do tej ziemi, wic kupiam ja na wasno. Nikt o tym
nie wie. Chciaam umieci na niej co wyjtkowego. Miaam nadziej, e bdzie to co na ksztat
sanktuarium ku pamici tych, ktrzy stracili tam ycie.

Raichen gapi si na model spokojnego parku z miejscami do refleksji, ciekami spacerowymi i


precyzyjnie wytyczonymi kwiatowymi klombami. Projekt by uroczy.
Cudowny.
Claire zrobia to... dla niego.
By zdziwiony. Oniemia z wraenia.
- To prawdopodobnie nie powinno by moje zadanie - powiedziaa. - Przepraszam. Nie mogam po
prostu znie myli o twoim domu ... o twojej rodzinie ... e zostan zapomniani, a wszystko zostanie
sprzedane najhojniejszemu oferentowi. Jak widz to, co zrobiam nie wydaje ci si waciwe.
Reichen sta tam w ciszy, nieruchomo. Nie mg przyzna, e by zaszokowany aktem wspczucia ze
strony Claire, ktry by dla niego ekstremalnie niezrozumiay. By poruszony ... gbiej ni kiedykolwiek
wczeniej przez wszystkie zapamitane lata.
Wpatrywa si w model architektoniczny, dostrzegajc wszystkie szczegy. Ca trosk i rozwag,
jakie zostay woone w ten projekt.
Dla niego i dla uczczenia pamici jego krewnych.
Powoli odwrci si do Claire, po tym gdy Claire cofna si o krok, zda sobie spraw z tego, e
jego twarz jest jak kamienna maska.
Dobrze, pomyla. Dobrze. Trzymaj j od siebie z daleka.
Poniewa wszystko czego pragn w tej chwili, to obj mocno ramionami i caowa dopki
obywojgu nie zabraknie tchu.
Ale ona bya partnerk Rotha.
Partnerk jego wroga.
A on nadal by niebezpieczny, nadal zbyt blisko niebezpiecznej krawdzi ostrego godu. Jeli dotknby
teraz Claire, nie miaby do siebie zaufania, e na tym poprzestanie. Gdyby by honorowy w pewnym
momencie swojego ycia, to pozwoliby eby ogie, ktry obudzi si w nim z powrotem trzy miesice
temu pochon go w caoci, a nie tylko zabra mu cz ycia. By zagroeniem dla Claire, na wicej ni
jeden sposobw.
- Musz zosta sam - mrukn, byo to gardowe warknicie.
Mia na myli to, e nie mg by teraz w jej pobliu. Nie chcia myle o tej krtkiej, ale idyllicznej
przeszoci jak z ni dzieli, ani o tym jak szybko jego ciao ... rwnie, jego sabe, pozbawione silnej
woli serce ...wci reagowao na jej obecno. Nie chcia na ni teraz patrze, mimo i ona si do niego
zbliya, dajc wyraz wraliwoci i opiekuczoci, jej rk zawisa w pozycji, jakby chciaa go dotkn.
Co czego pragn w tym momencie, kadym egoistycznym wknem swego istnienia. Puls rozsadza mu
yy. Jego usta wypeniy si wilgoci z powodu pragnienia jakie do niej czu, jego msko staa si
naprona i cika od podania.
Jedynie may krok dzieli j od niego. Przesta oddycha, kiedy uniosa swoj do i delikatnie pooya
j na jego klatce piersiowej.
- Andreas, przepraszam, nie chciaam wyrzdzi ci adnej krzywdy...
- Wyjd Claire.- Wcign powietrze, tak, e zasyczao midzy jego zbami i kami.
- Ju, do cholery!
Zaskoczy j jego ogromny gniew, odskoczya w ty obawiajc si, e moe j uderzy. Przygldaa mu
si przez chwile mrugajc oczami. Jej usta byy otwarte, ale nieme. Nastpnie ucieka z pokoju bez sowa.
Kiedy si upewni, e ju wysza, Reichen pody do drzwi biblioteki i mocno je zatrzasn. Wmawia
sobie, e czuj ulg z powodu tego, e ucieka. Jeeli ceni swoje dobre samopoczucie ponad wszystko,
opuci dom i zwieje tak daleko jak zdoa. Modli si jedynie o to, by okaza si wystarczajco silny, eby
nie pody za ni w cigu tych godzin, ktre dzieliy go od zachodu soca, kiedy bdzie mia szans,
eby wyj i ugasi swoje pragnienie krwi na kim innym... kimkolwiek ... byle nie na niej.

Rozdzia szsty
Boston, Massatchusets
Lucan Thorne przycisn swoje usta do gorcej, delikatnej skry swojej Dawczyni ycia, tu za jej
lewym uchem. Staa razem z nim w pokoju dziennym ich prywatnej kwatery w podziemiach budynku,
ktry nalea do Zakonu. Trudno byo mu wypuci Gabrielle ze swoich obj. Zamiast tego, trzyma j,
wiadomie zaniedbujc swoje obowizki lidera grupy wojownikw Rasy jeszcze przez chwil, aby
cieszy si przyjemnoci bycia blisko niej. Pozwoli swojemu jzykowi bawi si w pobliu jej maego,

szkaratnego znamienia, ktre byo ukryte na wraliwym skrawku kremowej skry za jej uchem. W tym
samym miejscu, gdzie chwil wczeniej wbi swoje ky, kiedy kocha si z Gabrielle.
- Jeli dalej bdziesz tak robi - wymruczaa - zostaniemy tutaj przez ca noc.
Zamrucza, umiechajc si i kontynuowa muskanie jej szyi. - Cakiem niezy pomys. A ty powinna
wiedzie, e utrzymanie go w gotowoci nigdy nie jest problemem kiedy jeste w pobliu.
- Jeste okropny, wiesz o tym?
Zapa patek jej ucha midzy zby i delikatnie uszczypn. - Co innego mwia dwadziecia minut
temu, pod prysznicem. Albo przed tym, w naszym ku, kiedy twoje pikne, nagie uda byy owinite
wok mojego nagiego, poruszajcego si tyka. Nie mylaa w tedy, e jestem okropny. Bya zbyt
zajta szczytowaniem i wykrzykiwaniem mojego imienia, bagajc, ebym nigdy nie przestawa. Nawet
nie prbowa ukry swojej mskiej dumy. Nie byo mu to potrzebne, gdy jego podniecenie byo raco
oczywiste, zarwno przez jego wyduajce si ky, jak i twarde wybrzuszenie jego jeansw. Pod swoim
siwym T-shirtem mg poczu pulsowanie dermaglifw w odpowiedzi na podanie jakie do niej czu. Popraw mnie jeli si myl, czy jednak nie powiedziaa chocia jeden raz, e byem dobry.
Niesamowicie kurwa dobry, wierz, e dokadnie taka bya twoja opinia.
- Arogancki dra,- zakpia, jednak wyczu, e powiedziaa to z humorem.
Jej mikki miech przeistoczy si w drcy syk, kiedy musn kami skr wzdu jej ramienia. Wsun
rozoon do w jej grube, kasztanowe wosy, a ona odchylia swoj gow, aby mia lepszy dostp do
szyi, wbia paznokcie w jego ramiona, poniewa jego wolna rka zagbia si pod jej lun, wizan
koszulk i za pasek jej spodni do jogi. Zadraa, kiedy sprbowa jej ust, a potem jego jzyk pody
wzdu delikatnej linii jej szyi, zajczaa kiedy jego palce wsuny si w jedwabist szczelin jej
kobiecoci. Cigle bya wilgotna, cigle gorca i wspaniale reagowaa na jego dotyk.
- Lucan - wydyszaa. - O mj Boe... mj Boe...
- Taaa, teraz lepiej,- warkn, zamykajc jej usta w dugim pocaunku, a doprowadzi j do szybkiego,
drcego szczytowania.
Kiedy dosza do siebie, Gabrielle spojrzaa na niego krzywo, ale z satysfakcj. - Czy twoje ego ma
jakie granice, wapirze?
Umiechn si, wyginajc brwi. - Prawdopodobnie nie.
Wywrcia oczami, po czym uja jego do, eby wyprowadzi go z ich kwatery. Mg w niej
pozosta ca noc i nadal nie miaby dosy kochania si z ni i dawania jej przyjemnoci. Jednak noc
naleaa do Zakonu i do wanej pracy, ktra wymagaa zaangaowania wszystkich rk bdcych na
pokadzie - nawet mieszkajcych tu kobiet, ktre okazay si by nieocenionymi partnerkami w bitwie z
niewyobraalnym zem. Zem, w porwnaniu, z ktrym wszystkie poprzednie wojny wydaway si
niczym.
W kocu zo zyskao imi: Dragos. W przecigu ostatnich kilku miesicy Zakon dowiedzia si wiele o
wampirze z drugiego pokolenia i jego operacji trwajcej od dekad ... waciwie wiekw ... kiedy ukrywa
si za niezliczonymi aliasami i nielegalnymi, ukrytymi sojuszami pord caej populacji Rasy. Byo
jednak znacznie wicej niewiadomych. Podejrze, a nazbyt ponurych i pozostajcych bez odpowiedzi.
To bya obecnie najpilniejsza misja zakonu aby ujawni sojusze Dragosa, zlokalizowa jego baz
operacyjn i udaremni jego starania zanim uzyska jeszcze wiksze wpywy.
Ostatnio mieli na tym polu kilka sukcesw, ostatni z nich to zakcenie spotkania odbywajcego si w
Montrealu, gdzie Dragos i wielu jego wsppracownikw mieli mie narad. Zakon nadal jeszcze nie
odkry celw tego spotkania, jednak niespodziewane przybycie kilku wojownikw do miejsca, w ktrym
zebraa si jego grupa, zmusio Dragosa i jego kompanw do ucieczki. Przerwanie tego spotkania
przysporzyo zakonowi niespodziewanego sojusznika ... dwch, jeli pochodzcy z pierwszego Pokolenia
morderca, ktry by urodzony i wychowany tak, by suy Dragosowi i ktry od tamtego czasu doczy
do Zakonu, zasuguje na zaufanie. Lucan nadal nie zdoa cakowicie zaufa wampirowi nazwanemu
Hunter. Mczyzna by tak zimny jak automat, skryty i powcigliwy. Nie, eby jego niezwyke
wychowanie bez jakichkolwiek udogodnie, jak rwnie w zupenej samotnoci, nie liczc Sugusa
przydzielonego mu w momencie jego narodzin, nie miao na niego ogromnego wpywu. Trudno byo
oczekiwa, e stanie si niefrasobliwym czonkiem grupy. Hunter nie da adnych powodw, eby mu
nie ufa, jednak nadal wydawa si Lucanowi samotnym wilkiem, bez adnych powiza i jako jedyny
nie mia jeszcze przetestowanej lojalnoci. Jednak kolejny sojusznik, ktry zosta uzyskany po
wydarzeniach w Montrealu by niekwestionowanym darem dla Zakonu. Na imi miaa Renata i wstpia
do Zakonu jako Dawczyni ycia Nikolai.

Kiedy Lucan i Gabrielle przechodzili obok zbrojowni podczas swojego marszu do laboratorium
technicznego, znajdujcego si po drugiej stronie kompleksu i labiryntu korytarzy, w rodku zobaczy
Niko i Renat, konkurujcych ze sob w niszczeniu bliniaczych celw na kocu sali. Niewiarygodne jak
dobrana bya ta para, Niko i jego kobieta, ktra wiedziaa jak uywa broni. Jednak wsplne
zainteresowania tej pary poszy znacznie dalej, wykraczajc poza bro i materiay wybuchowe, stali si
stranikami osieroconej, modej Dawczyni ycia o imieniu Mira, ktr uratowali z niebezpiecznej
sytuacji w Montrealu i przygarnli jak wasne dziecko. W pobliu Niko i Renaty by Tegan, jeden z
najduej pozostajcych w Zakonie wojownikw, oraz jego Dawczyni ycia, Elise. Kiedy Tegan
zobaczy nadchodzcych Lucana i Gabrielle, powiedzia co szeptem do ucha Elise, pocaowa j i
wyszed na korytarz.
Ukoni si Gabrielle w gecie powitania, jednak, gdy po chwili jego szmaragdowozielone spojrzenie
wrcio do Lucana, byo ono ponure.
- Rozmawiae ju tej nocy z Gideonem?
Lucan pokrci gow. - Wanie zmierzalimy do laboratorium technicznego, eby si z nim zobaczy.
Dlaczego mam przeczucie, e to nie bdzie dobra noc?
- Ze wieci z Niemiec - powiedzia Tegan, przeczesujc rk swoje powe wosy.
- Nie mam wtpliwoci, e przypominasz sobie eksplozj, ktra zmiota z powierzchni ziemi Mroczn
Przysta Andreasa.
- Taaa,- Lucan doskonale to wszystko pamita. W t noc kiedy Reichen i jego rodzina zostali zabici w
niekontrolowanym wybuchu, Zakon straci jednego ze swoich najlepszych cywilnych sojusznikw ...
prawdziwego przyjaciela. Ta strata bardzo mocno uderzya wojownikw, nie tylko dlatego, e Reichen
by ich partnerem w dziaaniach Zakonu majcych na celu wyeliminowanie Dragosa. By dobrym
czowiekiem, honorowym mczyzn, ktry powinien y, aby zobaczy pokj, do ktrego przyczynia
si jego pomoc Zakonowi.
Ton Tegana by ponury, podobnie jak wyraz jego twarzy. - Gideon ma dzisiejszy raport z Hamburga.
Wyglda na to, e kolejna Mroczna Przysta zostaa pochonita przez pomienie zeszej nocy.
Cakowicie zniszczona.
- Dobry Boe - wyszeptaa Gabrielle, ciskajc do Lucana nieco mocniej. - Czy kto przey?
- Tylko jedna osoba,- powiedzia Tegan - Agent Agencji Nadzoru, nalecy do ochrony zdoa
uciec i zda raport o ataku. Zmar kilka godzin temu.
- Powiedziae atak - Lucan zmarszczy brwi, nie podobao mu si to wszystko. - Co dokadnie o tym
wiemy?
- Niezbyt wiele. Gideon nadal zbiera informacje, jednak Agencja wiele informacji zachowuje tylko dla
siebie. Mroczna Przysta, ktra zostaa zniszczona ostatniej nocy, naleaa do jednego z ich dyrektorw.
Cywila z drugiego pokolenia o nazwisku Wilhelm Roth. Wydaje si, e dyrektor i jego Dawczyni ycia
byli w tym czasie poza miastem, ich szczcie.
Lucan nie zna Rotha, jednak on i reszta czonkw Zakonu, nie byli w przyjaznych stosunkach z
wikszoci wysokich urzdnikw z Agencji Nadzoru, zarwno w Stanach jak i za granic. Zakon mia
zwyczaj myle, e do Agencji naley wiele napuszonych chwalipit, bardziej zainteresowanych swoimi
osobistymi korzyciami ni bezpieczestwem publicznym. Lucan wiedzia, e to tylko czciowa prawda.
Ani on, ani aden z jego barci nie mieli poytku z tych nagminnie kretyskich urzdasw i ich polityki
chowania gowy w piasek, ktra w pojciu Agencji bya prawem. W rezultacie zwykle wykorzystywali j
jako usprawiedliwienie aktualnie podejmowanych akcji i do zaatwiania rnych swoich mierdzcych
interesw. Jeeli to czym zajmowa si Zakon nie byo dobrze przyjmowane przez kolesi takich jak
Wilhelm Roth i reszt Agencji Nadzoru, mogli jedynie pocaowa ich w dup i zej im z drogi.
- Sprawdmy co ma Gideon - powiedzia Lucan, zdajc korytarzem na d, w kierunku laboratorium
technicznego. Tegan szybko wpasowa si w rytm ich krokw i szed obok nich, a Lucan nie mg
przesta myle o niedawnym czasie, kiedy on i jego przyjaciel wojownik ... obydwaj pochodzcy z
Pierwszego Pokolenia, z wieloma wiekami ycia na karkach ... spdzali wikszo czasu skaczc sobie
wzajemnie do garde, ni wsppracujc jak rwny z rwnym. Teraz, kiedy obywaj, wraz z Gabrielle,
weszli do laboratorium technicznego, reszta wojownikw zebranych w miejscu, ktre uwaali za sal
konferencyjn, spojrzaa na nich z nad swoich zaj, gdy powietrze w jaki sposb zrobio si cisze
wraz z przyjciem dwch najstarszych, najbardziej potnych czonkw grupy.
Trzy najnowsze nabytki w szeregach Zakonu ... Kade, Brock i Chase ... byli ubrani w podstawowy
zestaw do patrolowania, od odpowiednich butw i ciemnych bojwek, po czarne koszulki, skrzane
kurtki, oraz arsena pautomatw i ostrzy przypitych do ich bioder. Trjka mczyzn nie powizanych

wizi z kobietami, wzia na siebie mnstwo zada w terenie, kopot z nocnymi polowaniami w
zaukach Bostonu, z przerwami na polowania innego rodzaju, w niektrych czciach miasta, po
godzinach otwarcia klubw.
Jeli chodzi o innych, powizanych wizi wojownikw, rwnie brali udzia w najtrudniejszych
zadaniach Zakonu, jednak patrzc na nich teraz ... Rio siedzcego obok swojej Dawczyni ycia, Dylan i
Dantego nie mogcego si powstrzyma od gaskania okrgego brzuszka swojej Dawczyni, Tess, ktra
bya w ciy, ktrzy tylko okazjonalnie zapolowali na jaki zasracw z Chasem i pozostaymi ... byo
jasne, e wiele rzeczy zmienio si tutaj. Rozwino, pomyla Lucan, kiedy Gabrielle pucia jego do,
eby odej na bok i usi na pododze za ma Mir i Savannah, ktra bya zwizana z rezydujcym
tutaj geniuszem, Gideonem. Serce Lucana nieco si cisno, kiedy przyglda si umiechowi swojej
Dawczyni, jak atwo daa si wcign w pogawdk z dzieckiem i Savannah, ktre przerzucay midzy
sob piszczc, gumow pik, prbujc utrzyma j z daleka od maego, brzydkiego teriera nalecego
do Dantego i Tess.
Ta caa scena bya cholernie wytrcajca z rwnowagi.
W jaki sposb od ptora roku to zgromadzenie zaczo coraz mniej przypomina wojskow twierdz,
a zaczo wyglda jak dom. To przysporzyo Lucanowi czego wicej ni tylko troski. Dom mg by
podatny na ciosy, szczeglnie w trakcie wojny. Pomyla o dwch Mrocznych Przystaniach w
Niemczech, ktre jednego dnia byy silne, a w nastpnym zostay z nich gruzy. Trudno byo znie chd,
ktry osiad w jego wntrznociach, kiedy zda sobie spraw jak atwo ycie ... i bliscy ... mogli przesta
istnie.
- Widz, patrzc na twoj twarz, e Tegan przedstawi ci kilka informacji z Hamburga - powiedzia
Gideon oddalajc si od swojej floty komputerw i patrzc trzewo na Lucana zza oprawek swoich jasno
niebieskich okularw. - Chcesz usysze naprawd mierdzc cz prawdy o tych wszystkich
zdarzeniach?
- Dlaczego nie - wycedzi Lucan.
- Pokopaem troch w danych Agencji w Niemczech. Okazuje si, e maj tam pewne problemy z
utrzymaniem swoich ludzi przy yciu. - Gideon kontynuowa widzc pytajce spojrzenie Lucana. - W
cigu kilku minionych tygodni, zamordowano dziewiciu Agentw Nadzoru, pomidzy Berlinem a
Hamburgiem.
W tym momencie Tegan przyczy si do rozmowy, podchodzc bliej, by zobaczy dane na
monitorach Gideona. - Mwisz o zabjcach?
Lucan pomyla o tym samym, natychmiast zastanawiajc si, czy podobni do Huntera, wytrenowani
zabjcy z Pierwszego Pokolenia, ktrzy byli dowodzeni przez Dragosa, a za zadanie mieli wytropi i
zamordowa najstarszych czonkw wampirzej spoecznoci, zwrcili teraz swoj uwag na pojedyncze
osobniki w obrbie Agencji Nadzoru.
- To nie wyglda jak robota wykonana przez cywila - powiedzia Gideon. - Te zabjstwa s
przemylane ... cholera, waciwie to dziea sztuki, takie s skuteczne.
Przekrci si z powrotem i napisa co na klawiaturze, co wywoao wicej obrazw zmaltretowanych,
zakrwawionych zwok mczyzny Rasy, ktrym brakowao czci czaszki. - Te zabjstwa Agentw s
brutalne, bardzo osobiste. Caa ta grupa zostaa zdjta czowiek po czowieku, jeden z nich by jakimi
urzdnikiem wysokiego szczebla ... mam na myli kolesia na dyrektorskim stoku - ktry rwnie zosta
zabity. Kto prbuje tu wyda bardzo gone owiadczenie. Gdyby mnie zapyta, powiedziabym, e to
mi mierdzi zemst.

Rozdzia sidmy
Andreas nie wyszed z biblioteki przez cay dzie.
Claire siedziaa we foyer za zamknitymi drzwiami, cicho trzymajc wart na maej obitej materiaem
awce, usiada tu chwil po tym, jak z wyrzuci j z pokoju wrzeszczc, e ma wyj. Plecy bolay j od
niewygodnego siedzenia, bya wykoczona, nie odwaya si zasn na duej ni kilka minut, za kadym
razem. Nie miaa pojcia co on tam robi. Nie wiedziaa nawet czy wszystko z nim w porzdku. Nie
doczekaa si adnej odpowiedzi, kiedy pukaa do drzwi kilka godzin temu. Teraz siedziaa na maej
awce z podcignitymi nogami opartymi na poduszce i ramionami oplecionymi wok kolan, wpatrujc
si w drzwi cichego pokoju jakby w rodku czekao dzikie, wcieke zwierz.
By ju prawie zachd soca. Ju niedugo powinni pojawi si ludzie z Agencji, zorganizowani przez
Wilhelma, aby zabra std Andreasa. Claire wiedziaa, e zrobia waciwie proszc Wilhelma o pomoc.

Zrobia jedyn rzecz, ktr moga, nie tylko dla bezpieczestwa wasnego i swojego partnera, ale take
dla Andreasa. Cakowity strach, ktry czua wobec niego ostatniej nocy przeistoczy si w ostron
sympati. By teraz taki zaamany. Taki surowy w swojej furii.
Miaa tylko nadziej, e zachowa rozsdek na tyle, eby wyj spokojnie z Agentami, kiedy przybd.
Jeli bdzie stawia opr... c, nie moe nawet pozwoli sobie na mylenie o tym.
Klamka od drzwi biblioteki wydaa mikkie kliknicie. Claire spojrzaa w gr, pozwolia rozprostowa
si nogom, a stopom oprze na pododze holu, poniewa Andreas wyszed z pokoju. Wyglda na
silniejszego psychicznie, nawet po tym, jak posa jej grone spojrzenie, wydawa si spokojniejszy,
bardziej wypoczty, ni przedtem, kiedy go tam zostawia. Moe bya nadzieja, e po tym wszystkim
bdzie rozsdny.
- Cigle tu jeste? - Zapyta wyranie niezadowolony. - Mylaem, e jeste o godziny drogi std.
- Nie - wyszeptaa Claire.
Anderas prychn. - Roth musi zna wiele bezpiecznych domw Agencji w okolicy, gdzie mgby ci
wysa. Dziwi si, e nie prysna do jednego z nich przy pierwszej, nadarzajcej si okazji.
Claire nie powiedziaa mu, e Wilhelm kaza jej zosta w domu. Nie przejmowaa si tym przedtem, ale
teraz zmuszona do wytrzymania przeszywajcego spojrzenia Andreasa, poczua si bardziej ni
zawstydzona na myl o tym, e jej partner nie zatroszczy si o jej bezpieczestwo. Oczywicie, nigdy nie
pozowaa na nieszczsn, bezradn kobiet, a Wilhelm nie oczekiwaby od niej pozostania w
towarzystwie Andreasa, gdyby nie ufa, e poradzi sobie z t sytuacja. Prba racjonalnego wytumaczenia
postpowania jej partnera, wydaa si jej troch krucha i nacigana, kiedy przypomniaa sobie ostry
sposb w jaki Wilhelm zada, eby zrobia cokolwiek bdzie konieczne, eby zatrzyma Andreasa na
dugie godziny, dopki Agenci nie bd gotowi, eby tu dotrze. Znasz go lepiej ni ktokolwiek. Jestem
pewien, e co wymylisz.
- Ju pewnie blisko do zmierzchu - gboki gos Andreasa dotkn jej skry jak oskarenie. - Jak dugo
twoim zdaniem zajmie Rothowi dotarcie tutaj?
Claire zamrugaa, a potem potrzsna gow. - Nie wiem co masz na myli.
Jego umiech by zimny, sceptyczny. - Czy naprawd masz zamiar tutaj siedzie i udawa, e nie
szukaa u niego pomocy, i e nie ostrzega go przede mn? - Kiedy miaa zamiar wszystkiemu
zaprzeczy, jego usta jeszcze bardziej si zacisny. - Dla twojej wiadomoci, Claire, mam nadziej, e go
poprosia. Mam nadziej, e powiedziaa mu, eby przyby tak szybko, jak si da, bo cholera, jestem
gotowy, aby to zakoczy.
Krew w jej yach zamienia si w ld - A tak ci si spieszy, eby umrze, Andre?
Prychn. - Nie jestem tym, o ktrego powinna si martwi.
Bursztynowe byski rozjaniy jego tczwki i kiedy to mwi, moga zobaczy jego wystajce, ostre
ky, przypominajce o tym, e mimo, i jego gniew osab, nie bdzie potrzeba zbyt wiele czasu, aby
znowu zapon. Moe byoby bezpieczniej, gdyby go okamaa, jednak czua nie zwaajc na ryzyko, e
jest mu winna cho odrobin szczeroci. - W porzdku, powiedziaam Wilhelmowi. Tak jak mylae,
weszam do jego snu, kiedy bye w piwnicy. Jednak bdziesz musia poczeka z zemst, poniewa on nie
przyjedzie.
- Powiedziaa mu, e tutaj byem?
- Tak - Claire wstaa, poniewa, gdy Andreas zrobi krok w jej stron, siedziaa na awce. - Jest moim
partnerem. Musiaam go ostrzec.
- Powiedziaa mu o poarach? O Mrocznej Przystani w Hamburgu? - Po jej potwierdzeniu, jego oczy
si zwziy. Przybliy si, wic j pomidzy swoim wielkim ciaem, a wyciean awk przycinit
mocno do tyu jej ng. - Czy on wie, e zostaa ze mn sama, na mojej asce?
Claire przekna lin. - Wie o wszystkim.
I mimo wszystko nie przyjedzie.
Mimo, e Andreas nie powiedzia nawet sowa, emocje byy bardzo jasno wyryte na jego twarzy. Claire
spojrzaa w bok, bo nagle za trudne stao si dla niej wytrzymywanie jego penego zrozumienia
spojrzenia. Dla pogbienia szoku poczua delikatny dotyk jego palcw na swojej brodzie. Kiedy
podya za tym prowadzcym dotykiem, podnoszc swoje oczy z powrotem na niego, nie byo nic poza
odrobin delikatnoci w jego gecie.
- Czy on ma jakiekolwiek pojcie o tym, jak niebezpieczne jest dla ciebie bycie ze mn sam na sam,
kiedy jestem w takim stanie, Claire?
Bada spojrzeniem jej twarz, jego gorcy oddech owion jej brwi. Sta tak blisko niej, moga poczu
omotanie jego serca, silny, rwnomierny dwik wyczynia co szalonego rwnie z jej wasnym

pulsem. Nieproszona tsknota zapona w jej wntrzu, gorca i godna. Potrzebowaa caej siy woli, aby
nie odwrci swojej brody tak, by jego do i ciepe palce znowu dotkny jej skry.
To byo ze.
To byo szalone.
O Boe..., to byo co, czego nie zaznaa od tak dawna.
Co tylko dowiodo, e Andreas mia racj. Bycie tutaj z nim sam na sam byo bardzo, bardzo
niebezpieczne.
- Gdyby bya moja - wymrucza niskim gosem, na wydechu - Przeszedbym przez ogie piekielny,
eby utrzyma ci z daleka od czowieka takiego jak ja.
Claire popatrzya w jego bursztynowe oczy, niepewna co mu odpowiedzie. Niepewna co myle.
Jedyne czego bya wiadoma, to uczucie, ktre nagle w niej rozgorzao, poczucie tsknoty i alu, ktre
wstrzsno ni do gbi.
To al zwyciy.
Marszczc nagle brwi, Andreas przerwa jej zamylenie. Obejrza si przez rami, przekrzywi lekko
gow i nasuchiwa. Claire nic nie syszaa, ale ona nie posiadaa nadnaturalnego suchu, ktrym
obdarzeni byli czonkowie Rasy. Jednak nie musiaa sysze, eby zrozumie, co dzieje si na zewntrz
domu.
- Agenci nadzoru - szepna. Wilhelm powiedzia, e zorganizuje oddzia, ktry przyjdzie tu o
zachodzie soca, eby wszystko z tob zaatwi.
Andreas odsun si od niej z diabelskim chichotem. - Szwadron mierci.
- Nie - powiedziaa. Dobry Boe, miaa nadziej, e nie. - Nic ci si nie stanie. Nie pozwol na to,
Andre ...
Nie sucha jej teraz. Pynnym ruchem zbliy si do klatki schodowej i zacz si wspina po dwa
stopnie na raz. - Wyjd z domu Claire. Zrb to natychmiast.
Za diaba tego nie zrobi. Sykna przeklestwo i pobiega za nim. Zrobi unik do sypialni na drugim
pitrze, z od frontu domu, zaj pozycj na wprost okna. Odsun okiennice blokujce promienie UV i
wyjrza przez znieksztacony metal na teren poniej, przeklinajc paskudnie. Claire stana zanim w
odpowiednim momencie, eby zobaczy czarne ksztaty kilku uzbrojonych agentw skradajcych si w
stron domu w bojowej formacji.
Andreas rozejrza si dookoa, czubki kw lniy za jego grnej wargi. Twarde oskarenie bysno w
jego spojrzeniu. - Czy oni wygldaj na takich, ktrzy przyszli tu ze mn negocjowa?
Claire nie miaa szansy na odpowied.
Na dole rozleg si dwik rozbijanego szka, podyy za nim kroki cikich butw uderzajce o
marmur. Agenci wlewali si do rodka.
- Co zamierzasz zrobi? - Zapytaa go scenicznym szeptem, czujc, e jego energia zaczyna rozgrzewa
powietrze w pokoju. To Andreas generowa w powietrzu dziwne trzaski. Jego furia rosa, przynoszc ze
sob okropn si jego pirokinezy.
- Andre, posuchaj mnie. nie moesz dalej tego robi. Prosz. Bagam ci...
Jego twarz bya zacita, oczy ponce. -Wilhelm Roth jest tym, ktry powinien mnie baga. Nie ty.
Grzmot krokw zabrzmia na pierwszym pitrze, poniewa agenci rozdzielili si, eby przeszuka dom.
Kto zawoa Claire, doradzajc, eby ujawnia oddziaowi inwazyjnemu gdzie jest.
- Id - powiedzia Andreas. - Pozwl im si zabra na zewntrz, w bezpieczne miejsce.
Wiedziaa, e powinna. Boe, dopom jej, wiedziaa o tym kad czstk logiki w swoim umyle, e
najmdrzejsz, najbardziej rozsdn rzecz dla niej, byo pozwolenie ludziom Wilhelma wyprowadzi ja
z domu, kiedy bd przekonywa Andreasa, eby spokojnie si podda.
Jej umys wiedzia to wszystko.
To jej serce si zawahao.
- Niech to szlag, Claire - Andreas podkrad si do niej i chwyci j za ramiona kurczowym,
zostawiajcym sice uciskiem. Potrzsn ni energicznie. - Co do diaba jest z tob nie tak?
Wstrzsajcy trzask eksplodowa za jej plecami. Gorco przeleciao obok jej prawego ucha,
zdmuchujc lune kosmyki jej wosw na twarz. Poczua uderzenie pocisku, ktry min j o cal i uderzy
w lew, grn cz klatki piersiowej Andreasa.
- Nieeee!- krzykna przeraona.
Zatoczy si na pitach, jednak strza go nie przewrci. Zmieszany zapach prochu strzelniczego i krwi
uderzy w Claire.

Zastrzelili go.
O Chryste... nie.
Zasaniajc Andreasa wasnym ciaem, odwrcia si twarz do Agenta, ktry sta w otwartych
drzwiach sypialni. Jego ogromny, czarny karabin nadal by wycelowany w Andreasa, a palec
niebezpiecznie oparty na spucie.
- Dobrze si pani czuje, Frau Roth?
Przez dusz chwil zabrako jej powietrza, eby odpowiedzie. Serce w jej piersi uderzao jak mot
pneumatyczny, prawie ugiy si pod ni kolana. Agent mwi do niej, jednak by cakowicie skupiony na
Andreasie, ktry wystawa zza jej plecw, emitujc z siebie ciepo jak piec.
- W porzdku - powiedzia agent. - Mam go na muszce. Wicej ju pani nie skrzywdzi.
Agent wszed gbiej do pokoju, stpajc ostronie, tak e znalaz si na wycignicie rki od Claire.
Jego bro nadal pozostawaa zorientowana na celu. Gdy si zblia, Andreas zacz wydawa z siebie
dziko brzmice warczenie. Ciepo bijce od niego, ktre czua Claire, stawao si coraz silniejsze,
sprawiajc, e uniosy si malekie woski na jej karku.
- Prosz - zdoaa wreszcie wykrztusi. - Nie masz pojcia co robisz. Od swoj bro.
Oczy agenta zatrzymay si na niej tylko przez uamek sekundy, aby oceni jej poczytalno ...
albo jej brak. - Musi si pani cofn, Frau Roth. Mam konkretne rozkazy. Ktre musz wykona.
Szczegowe rozkazy, eby zabi Andreasa na miejscu.
wiadomo tego wsczya si w ni jak trucizna. Byli szwadronem mierci, tak jak Andreas si tego
spodziewa. Wilhelm wezwa ich, eby go umiercili. Ale to nie wszystko, rozkaza swoim ludziom, by
zabili go z zimn krwi, na jej oczach.
Gos agenta by teraz miertelnie zimny, a zmniejszajc dystans dzielcy ich od sypialni, nastpni
agenci wspinali si szybko po schodach.
- Niech si pani odsunie, Frau Roth. Obawiam si, e nie bd mg prosi pani o to kolejny raz. Podsun bliej karabin, bardzo przekonujco groc. Nie miaa zamiaru wsppracowa z agentem,
jednak w nastpnej chwili bardziej wyczua, ni zobaczya unoszce si ramiona Andreasa, ktre dosigy
broni z olepiajc szybkoci. Ciepo popyno wzdu jej bokw razem z ruchem, wysyajcym
adunek elektryczny, ktry zadrga, a w gbi jej koci.
Andreas zablokowa swoje nadgarstki wok lufy karabinu. Jego rka arzya si gorcem, ktre
promieniowao w d do jego palcw, pulsujc biaymi, lnicymi piercieniami wiata. Wydobywajca
si z niego energia, przeniosa si na karabin w postaci jasnych fal. Oczy agenta natychmiast si
rozszerzyy. Jego gowa opada na rami, a ciao przeszy gwatowny skurcz, powodujcy szczkanie
zbami.
Claire poczua odr spalonej skry i wosw.
Spojrzaa z obrzydzeniem na miejsce, gdzie mczyzna Rasy upad na podog i trzs si w
konwulsjach od nagej dawki miertelnej mocy.
Zanim tamten zmar, kolejny agent wpad do pokoju z broni gotow do strzau.
- Claire, cofnij si - rykn do niej Andreas.
W tym samym momencie, wyrzuci z siebie wicej ciepa i wiata, wyrzucajc je jak kule armatnie,
ktre materializoway si z jego doni. Rzuci kul ognia w nowo przybyego agenta, zabijajc go na
miejscu. Wszdzie buchny pomienie. Ogie rozszed si po cianach i na suficie. Andreas rzuci zacite
spojrzenie przez swoje krwawice rami, za ktrym staa Claire, pena szacunku dla straszliwej mocy,
ktr posiada. - Chod, musimy si std wydosta.
Podya za nim z poncego pokoju na podest na drugim pitrze. Kolejni dwaj agenci wspinali si po
schodach, aby stawi im czoa. Zatrzyma ich w p drogi, wypuszczajc dwie kule ogni, ktre
eksplodoway jak bomby, wydzierajc dziur w wytapetowanej jedwabiem cianie, oraz duy ubytek w
spiralnej, drewnianej klatce schodowej.
Kiedy zmierzali do parteru, Claire trzymaa si blisko niego ... jednak nie za blisko, pamitajc o
palcej energii, przechodzcej przez kady centymetr jego ciaa. Gdy bya na stop od niego, jego ciepo
stawao si przytaczajce. Spalajcy ogie, ktry ogarn go poprzedniej nocy w lesie, znowu powrci.
Gdyby go teraz dotkna, nawet przypadkiem, wiedziaa, e to by j zabio. Jednak kiedy pieko, ktre
stworzy stawao si gortsze na grze i we foyer i kiedy Andreas umierca reszt szwadronu mierci,
ktry pojawi si tutaj by go zabi, co mogo si zdarzy jedynie dziki wyranym rozkazom Wilhelma,
Claire wiedziaa, e to oznacza mier ... mczyzna, ktrego prawdopodobnie nigdy w peni nie
zrozumie ... by jej jedyn szans na przeycie kolejnych minut.

Dlatego biega, kiedy powiedzia jej eby to robia. Trzymaa si tak blisko, jak to byo moliwe. Dziao
si tak dopki nie znaleli si na zewntrz domu, stopy niosy ich ponad zimn, owietlon przez ksiyc
jesienn traw, potem Claire pozwolia sobie upa na kolana i popyn zom.
Rozejrzaa si dookoa, dawic si nocnym, rzekim powietrzem i wasnymi niezrozumiaymi
emocjami. Jej dom pon. Wicej y zostao straconych. Chciaa krzycze, jednak w najgbszym
zakamarku swego serca, wszystko, co czua byo samolubn, ogromn ulg, e Andreas nadal oddycha.
Obrcia gow, aby na niego spojrze. Jego potny, jasny ksztat, porusza si za zason jej pyncych
ez. Ile razy w cigu kilu zeszych miesicy, marzya o tym, e on nadal yje? Ile ez wypakaa w
sekrecie, za nim i jego zmarymi krewnymi?
Niewane co powiedzia Andreas, nie moga dopuci do tego, eby chocia przez sekund wierzy, e
Wilhelm mia cokolwiek wsplnego ze zniszczeniem Mrocznej Przystani Andreasa. Miaa nadziej,
kad czstk swojego istnienia, e te oskarenia byy nieprawdziwe.
Ale po tym co stao si tutaj tej nocy, nie moga usun ostrej jak wir wtpliwoci, ktra osadzia si
pod jej skr. I wiedziaa, e nie da sobie spokoju, dopki nie przekona si o winie, bd niewinnoci
Wilhelma.
Potrzebowaa odpowiedzi. Teraz bardziej ni kiedykolwiek potrzebowaa zrozumie jakim czowiekiem
faktycznie by Wilhelm Roth.
- Jeste caa? - zapyta Andreas, gdy otara mokre oczy i podniosa si z ziemi. Claire przytakna,
jednak wewntrz czua si zdrtwiaa, rosnce uczucie mdoci falowao w dole jej brzucha. - On by ci
dzisiaj zabi - wyszeptaa. - Nie wiedziaam, Andreasie, przysigam ci, nie wiedziaam.
Przyglda si jej w ciszy, spogldajc na ni przez pulsujcy ar ognia, ktry nadal przemieszcza si
przez jego ciao., Pod potwornym arem krwawi i by ranny, wszystko przez Wilhelma. I przez ni.
aowaa teraz kontaktu z Wilhelmem, niezalenie od jakiegokolwiek zobowizania, ktre wobec niego
miaa jako jego Dawczyni ycia. Praktycznie podpisaa si pod nakazem mierci Andreasa.
- Niedugo wyl nastpnych agentw - powiedziaa. - Kiedy ten oddzia nie zda raportu Wilhelmowi,
on wyle ich wicej, eby cie znaleli.
- Tak - powiedzia Andreas, jego ton wyraa ponur akceptacj. - On przyle tutaj wicej swoich ludzi,
a ja ich rwnie zabij, dopki nie wyeliminuj a tylu, e Roth nie bdzie mia wyboru i sam bdzie
musia do mnie przyj. Ciesz si na t chwil. Nie dbam o to, co jeszcze bdzie potrzebne, eby do tego
doszo.
Claire wzdrygna si wewntrznie na myl o takiej iloci przemocy i mierci. Bya zdesperowana eby
uzyska od Wilhelma odpowiedzi na swoje pytania i nie miaa zamiaru czeka, eby sta si wiadkiem
kolejnego rozlewu krwi i pomieni. Przesza obok Andreasa i skierowaa si w kierunku drogi, ktra
prowadzia do miasta.
- Claire, - zawoa do jej plecw, ale kontynuowaa marsz, poganiana nowym rodzajem determinacji.
Gboki gos Andreasa poda za ni z ciemnoci. - Claire... gdzie si, ty do diaba, wybierasz?
Zatrzymaa si, popatrzya na niego udrczonym wzrokiem. - Powiedziae, e masz zamiar znale
Wilhelma i zemci si na nim. Teraz ja potrzebuj od niego prawdy. Wikszo jego interesw jest
prowadzona z prywatnego biura w miecie. Moe, jeli tam pjdziemy, obydwoje znajdziemy
odpowiedzi, ktrych potrzebujemy.

Rozdzia smy
Reichen nie by pewien co byo gorsze: uporczywy bl jego rany postrzaowej, czy sposb, w jaki jego
wntrznoci ciskay si w palcej potrzebie poywienia si. Jedna rzecz moga zaradzi obywu tym
problemom.
Krew.
Czu z jakim wysikiem pracowao jego zaschnite gardo, jak rwnie jego nozdrza, w ktrych miesza
si zapach kilkudziesiciu ludzi znajdujcych si w bliskiej odlegoci od niego, wszyscy razem uwizieni
w ciasnym przedziale pocigu jadcego do Hamburga. Pokusa, eby rzuci okiem i wybra odpowiedni
ofiar ... potrzeba ugaszenia jego palcego pragnienia ... bya prawie przytaczajca.
- Trzymaj gow opuszczon - wyszeptaa do niego Claire, jej gorcy oddech owion jego ucho. Oczy te, Andre.

Nie do, e by ranny i krwawi, to jeszcze obywoje, on i Claire mierdzieli jak para wyciorw
kominowych. Nie byo by dobrze pozwoli na to, eby ktry z pasaerw siedzcych obok nich
zobaczy jego zmienione oczy, albo jego raczej niezwyky stan uzbienia.
W kocu jego furia opada.
On i Claire szli okoo godziny, nim blask jego siy pirokinetycznej zupenie zgas. Nie mieli innego
wyboru, musieli i pieszo. Dopki nie ustabilizowa si jego metabolizm, czegokolwiek by nie dotkn,
cokolwiek znalazo by si zbyt blisko niego, sponoby na popi. Claire zdawaa si by tego
wiadoma i zachowywaa od niego bezpieczny dystans, podczas gdy on walczy, aby jego wewntrzny
system wrci do normy.
Nalec do Rasy, nawet bdc postrzelonym, Reichen mg z atwoci przej cay, dwugodzinny
dystans z domu Rotha do jego prywatnego biura w Hamburgu. Mg przemierzy 10 mil z prdkoci,
ktrej nie zauwayoby ludzkie oko, ale w adnym wypadku nie mg zostawi Claire samej w nocy. Nie
po tym wszystkim co przesza. Albo, raczej po tym, w co sam j wpdzi.
Bya zmczona i wyczerpana, nawet teraz, siedzc obok niego w wagonie pocigu. Nie sprzeczaa
si z nim, kiedy doprowadzi j do wiejskiej stacji kolejki i zapyta, ktr lini powinni wybra. Nie
mieli ze sob pienidzy, wic Reichen musia uzyska dla nich wejcie za pomoc maej sztuczki
dostpnej dla czonka Rasy. Za jego sugesti, mczyzna zbierajcy bilety wpad w byskawiczny, ale
krtki trans, dajc im szans na wlinicie si do pocigu, bez adnych wiadkw.
Ta sztuczka wyczerpaa go prawie ze wszystkich si, ale Claire wreszcie nie staa na zewntrz w zimnie
i moga odpocz. Z drugiej strony, on by tak nerwowy i napity, jak to tylko byo moliwe. Reichen
zbliy brod do swojej klatki piersiowej i przygarbi ramiona, aby pomc ukry swoje rne widoczne
problemy, przed jakimikolwiek ciekawskimi ludzkimi oczami.
Jego pragnienie byo kolejn niedogodnoci. Gryzo go, nasilajc si za kadym nowym atakiem
pirokinezy. W zwykych okolicznociach, on i przedstawiciele jego rodzaju mogli wytrzyma tydzie,
albo i duej bez poywiania si, ale od ataku na jego Mroczn Przysta i przebudzeniu si miertelnej
siy wewntrz niego, jego pragnienie byo ustawiczne.
Prawie cigle na staym poziomie. Widzia wrd innych jego rodzaju staczanie si w uzalenienie od
krwi. Nie zdarzao si to czsto, najczciej wrd tych o sabszych i modszych umysach, albo na
odwrt, najwczeniejszym generacjom Rasy, ktrych krew bya mniej rozcieczona przez ludzkie geny i
najblisza Staroytnym ... obcym, ojcom wampirzej rasy na ziemi.
Pirokinetyczna kltwa Reichena bya wystarczajco przytaczajca, ale pragnienie, ktre roso razem z
ni, przeraao go tak samo, jak ogie, ktry mg przywoa za pomoc siy woli. I jeli mia by
szczery sam ze sob, to trudno byo mu zaprzeczy, e poary w coraz mniejszym stopniu byy
odpowiedzi na jego wcieko, a bardziej staway si jego dominujca czci.
Od kiedy kilka tygodni temu, rozpocz swoj zemst na Rothu, ognie si wzmacniay. Teraz stay si
czci jego ycia, ponc gbiej i duej, za kadym razem byy bardziej nieokieznane. A po ich
znikniciu, ogarniao go pragnienie, ktre z trudem mogo by opanowane lub nasycone. Zatraca si w
obydwu i wiedzia o tym. Jeeli duej pozostanie w towarzystwie Claire, ona te si o tym przekona.
Nawet po tym, gdy otoczyy go czarne myli, Reichen nie mg nic poradzi na przygldanie si ze
swojego miejsca na modzieowca, ktry wsta z zajmowanego siedzenia i przenis si na inne,
zwolnione na ostatnim przystanku. Reichen poda za modziecem wzrokiem drapienika. Chopak nie
zwraca uwagi na otoczenie, kiedy opad na krzeso. Biae suchawki emitoway metaliczny dwik
muzyki, ktra rozbrzmiewaa w ludzkiej gowie, modzieniec koncentrowa si na dotykowym ekranie
jego iPhona, zajty intensywn wymian wiadomoci tekstowych.
Reichen przyglda mu si z tym samym rodzajem zainteresowania, jaki okazuje lew obserwujc gnu
przy wodopoju, instynkt owiecki absorbowa jego uwag, odseparowujc najatwiejszy up od reszty
dojedajcych do pracy. Pocig zwolni. Kiedy wjeda na stacj, czowiek wsta. Reichen napi swoje
minie w oczekiwaniu. Zacz ledzi czowieka wzrokiem, zawadn gd nim, jednak rka Claire
zamkna si delikatnie na jego przedramieniu.
- Nie ten przystanek. Wysiadamy na nastpnej stacji.
Usiad z powrotem na miejscu i prbowa opanowa ryk irytacji, ktry chcia wydoby si z jego
garda, kiedy drzwi pocigu zsuny si, a jego niedoszy posiek, po prostu wyszed na platform i
wmiesza si w wylewajcy si z pocigu tum.
Kilka minut pniej, on i Claire dojechali do swojego przystanku. Wysiedli z pocigu i na piechot
pokonali pozostay dystans dzielcy ich do hamburskiej dzielnicy magazynw Speicherstadt. Rzdy
wysokich budynkw z czerwonej cegy, podzielone wypenionymi wod kanaami, byszczcymi od

wiate arzcych si na tle nocnego nieba. Mieszajce si aromaty ziaren kawy i przypraw roznosiy si z
rzek bryz, gdy Claire prowadzia go przez szeroki, ukowy most, potem dalej w gb historycznej
dzielnicy. Rozchodzce si zapachy wskazyway, e cz gotyckich budowli nadal bya w uyciu jako
magazyny towarowe, inne zostay przeksztacone na sklepy oferujce orientalne dywany.
Claire sza nadal wzdu kolejnych kilku blokw nim zatrzymaa si przed budynkiem z cegy i
wapienia, ktry wyglda jak bliniak ssiednich budynkw. Trzy imponujce schody, otoczone
delikatn, artystycznie wykonan, metalow balustrad prowadziy do nieoznaczonych,
nienumerowanych drzwi.
- To miejsce naley do Rotha? - zapyta Reichen, kiedy wspili si na najwyszy schodek.
Kiwna potakujco. - Jedno z kilku prywatnych biur, ktre ma w miecie. Czy dasz rad otworzy
zamki?
- Jeeli nie si woli, to przy uyciu brutalnej siy - powiedzia, przesuwajc si przed ni, aby wyda
mentalne polecenie, skierowane do zamknitych podwjnym ryglem drzwi. Uderzy w nie mocno si
swojego umysu, ostronie, aby nie obudzi ognia, ktry czai si na skraju jego samokontroli, czekajc
tylko na sygna, aby znowu zapon. Wraz z seri metalicznych klikni rygle puciy i drzwi uchyliy
si na kilka cali. Kiedy Claire prbowaa go wyprzedzi i wej do rodka, Reichen zatrzyma j. Zaczekaj tutaj dopki si nie rozejrz. Tutaj moe nie by bezpiecznie.
Dostrzeg ironi w swojej opiekuczoci, kiedy wszed do ciemnego budynku i szuka jakichkolwiek
oznak kopotw. Spotkanie wikszej liczby Agentw Nadzoru, bdzie prawdziwym problemem, jednak to
on by zdecydowanie najwikszym zagroeniem dla Claire. Szczeglnie w jego obecnym stanie
wygodzenia.
- W porzdku - powiedzia do niej, kiedy by pewny, e cichy budynek jest pusty. Kiedy wesza,
nacisna dla niej wcznik wiata. Gust Rotha w tym miejscu okaza si absurdalnym poczeniem
Starego wiata i nowoczesnego stylu minimalistycznego. Gadki chrom i tafle szka konkuroway z
przepiknymi antykami. Obrazy na cianach bya przepiknymi arcydzieami, ale kady z nich
przedstawia scen przeraajc brutalnoci. Sceny mierci wydaway si by jego ulubionymi, bez
wzgldy na to czy przedstawiay mczyzn, kobiety, czy zwierzta. Najwyraniej Roth nikogo nie
dyskryminowa w swoim uznaniu dla przemocy.
- Jak czsto on tutaj przebywa? - zapyta Reichen, nie przeoczajc faktu, e na poddaszu bya sypialnia
zajmujca cae pitro.
- Czsto. Przynajmniej z tego, co si orientuj - odpowiedziaa cicho Claire, ale bez jakiejkolwiek
goryczy, podchodzc do roboczej stacji komputera i wczajc urzdzenie. Kiedy si wczyo, otworzya
jedn z szuflad biurka i zacza przetrzsa jego zawarto - Wiem rwnie, e jego praca dla Agencji
sprawia, i podruje od czasu do czasu do Berlina.
Reichen spojrza na ni, widzc rezygnacj w jej mikkim, brzowym spojrzeniu. Moe nie chcie
uwierzy w jego oskarenia przeciwko swojemu partnerowi, ale Claire wyranie boryka si z czym
wicej, ni tylko niepewnoci dotyczc Wilhelma Rotha.
- Jak twoja rana? - Zapytaa, patrzc na niego ze skruch, chocia nie miaa adnych powodw by j
odczuwa.
Reichen wzruszy swoim zdrowym ramieniem. Kula przesza na wylot, kiedy si poywi, prdko jego
uzdrawiania bdzie jeszcze wiksza.
- Przeyj - powiedzia. - Na tyle dugo, eby dokoczy to, co musi by zrobione. Obserwowa jak
porusza si jej gardo, kiedy przeykaa lin.
- Zanim z tym wszystkim skoczysz, Andre? Jak wielu ludzi musi jeszcze umrze?
Jego odpowied bya zdecydowana i ponura. - Tylko jeden.
Wytrzymaa jego twarde spojrzenie. - Co zrobisz, kiedy twoje oskarenie przeciwko niemu okae si
kamstwem?
- A co ty zrobisz, jeli okae si, e to prawda?
Nic nie powiedziaa, kiedy podszed do miejsca, w ktrym staa, tylko cofna si kilka krokw i
umoliwia mu dostp do komputera i garci wizytwek biznesowych oraz pokwitowa, z ktrych
oprnia biurko. Reichen przejrza e-maile Rotha i zacz przeszukiwa jego dokumenty ... metodycznie
szukajc ... czego? Nie by pewien. Wskazwek na temat dziaalnoci prowadzonej przez Rotha, jego
kontaktw mogcych naprowadzi go na miejsce obecnego pobytu wampira. Czegokolwiek. To, czego
potrzebowa, to przede wszystkim skupienie si na powodach, dla ktrych si tutaj znalaz, a nie na
dojmujcej wiadomoci obecnoci Claire, stojcej tak blisko niego, jej ciepa, ktre czu a do szpiku
koci. Tak bardzo si stara, aby zignorowa swoj instynktown reakcj na ni, e musia spojrze na

porozrzucane na biurku Rotha wizytwki a trzy razy, nim jego oczy skupiy si na jednej, zrobionej ze
srebrnego welinu, z eleganckim, czarnym nadrukiem. Wycign kartk z caej kolekcji i przeczyta,
mimo, i w doskonale zna nazw i adres podany na kartoniku. Mimo e to tak do koca go nie
zaskoczyo, wiedzia, e istniaa moliwo znalezienia tej karty w rzeczach Rotha, poczu jak krew
krca w jego yach zamienia si w ld.
- Co znalaze?- zapytaa Claire, bez wtpienia, wyczuwajc jego nage napicie. Podesza bliej i
ponad jego ramieniem spojrzaa na skrawek lnicego papieru w jego doni. - Afrodyta". Co to takiego?
Klub w Berlinie - odpowiedzia Reichen. - To ekskluzywny, bardzo drogi dom publiczny.
Spojrza na Claire w odpowiednim momencie aby zobaczy zmian jej mimiki z ciekawoci w
dyskretn dezaprobat. - Wilhelm nigdy nie narzeka na brak towarzystwa chtnych kobiet. Byo poniej
jego godnoci, eby za to paci. Fakt, e ma t kartk nic nie oznacza.
- To oznacza, e tam by - powiedzia Reichen. - Nie potrzebuj skrawka tego papieru, aby to
udowodni; wacicielka Afrodyty i ja bylimy... blisko. Ufaem Helene bezwarunkowo.
Claire spojrzaa na chwil poza niego. - Syszaam jaki czas temu, e zadajesz si ze mierteln
kobiet. Jedn z wielu, jak mniemam.
Pozwoli by ta wypowied zostaa bez komentarza, jednak by zdziwiony, e ona wiedziaa co na temat
jego prywatnych spraw. I tak, byo mnstwo kobiet w jego yciu przez te wszystkie lata, cig szybko
odchodzcych w niepami zwizkw, z ktrych by nie by nawet odrobin dumny, nawet teraz.
Szczeglnie teraz. Jednak szanowa Helene bardziej ni inne ludzkie kobiety, z ktrymi dzieli ko, albo
z ktrych si ywi. Staa si blisk powiernic, prawdziwym przyjacielem, ale nawet ona nie bya
wiadoma jego ciemniejszej, miertelnie niebezpiecznej strony, nad powstrzymaniem ktrej tak ciko
pracowa.
- Helene bya dobr kobiet. Wiedziaa, e nale do Rasy i zachowaa to w sekrecie. Informowaa
mnie rwnie o rzeczach, ktre dziay si w klubie. Ostatnio zorientowaem si, e jedna z jej pracownic
zacza si umawia z bogatym, bardzo wpywowym mczyzn. Ta pracownica pokazaa si wicej ni
raz, ze znakami ugryzie na szyi. Niedugo potem znikna bez ladu. Poprosiem Helene aby si temu
przyjrzaa i wrcia do mnie z nazwiskiem: Wilhelm Roth.
Claire zmarszczya czoo i brwi. - Fakt, e jaka dziewczyna moga spdzi z nim par nocy nie
oznacza, e to on j zabi.
- Nie zadowoli si tym - powiedzia Reichen, jego gos sta si napity. - Kiedy byem daleko, zajty
inn spraw, Helene pokazaa si w mojej Mrocznej Przystani. Kto j wpuci, nie majc pojcia, e to
bya zasadzka. Helen staa si Sug, po tym jak widziaem j po raz ostatni. Jej pan wysa j do mojego
domu z odziaem uzbrojonych zabjcw ... szwadronem mierci Agencji Nadzoru. Zabili wszystkich,
ktrzy byli w rodku. Zastrzelili wszystkich z zimn krwi, Claire. Nawet dzieci.
Wpatrywaa si w niego przeraona, powoli potrzsajc swoj gow. - Nie, tam bya eksplozja.
Okropny ogie ...
- Tak, by ogie - przyzna Reichen, biorc j za ramiona, kiedy jego gniew zacz si wzmaga na
wspomnienie tego wydarzenia. Podpaliem dom, ale dopiero po tym, kiedy wrciem i zobaczyem rze
w rodku. I dopiero po tym, gdy znalazem Helene czekajc na mnie, pokryt krwi mojej rodziny.
Powiedziaa mi kto j stworzy, Claire... chwil przed tym, zanim zakoczyem jej niedol, potem
spaliem mj dom i wszystkie dusze, a do samej ziemi. - Wraliwe oczy Claire nagle wypeniy si
zami, jednak nic nie powiedziaa. Nawet sowa zaprzeczenia czy niewiary. Nawet pojedynczej sylaby,
aby broni swojego partnera.
- Andre.
Nie powinna bya go dotyka Wraenia ciepa jej doni, zbliyo si i delikatnie zatrzymao na
jego policzku, wysyajc go na krawd, na ktrej balansowa od czasu, w ktrym ponownie j
zobaczy. Cholera, znacznie duej, jeli mia by szczery.
Reichen podnis rk w kierunku jej mikkiego karku i przycign j bliej. Pochyli gow i
przycisn swoje usta do jej warg. Nie byo wahania, ani agodnego pocztku, kiedy ich usta si zczyy i
zharmonizoway w gorcym pocaunku, ktry by znajomy i szczery, jak rwnie zakazany.
Claire.
O Chryste.
Prawie zapomnia jakie to uczucie, obejmowa j i caowa. Pragn jej z tak palc potrzeb, jakby
jego ldwie wypeniaa rozpalona lawa. Jego ciao pamitao wszystkie sposoby, jakimi doprowadzaa
go do wrzenia. Ogarno go wzrastajce podniecenie, zmieniajce jego krew w ogie, a jego penisa w

hartowan stal. W tej chwili, nie obchodzio go, e by ranny, krwawi i zamierza si zemci. Nie
obchodzio go, e naleaa do innego ... jego najbardziej niebezpiecznego wroga. Jedyne co czu, to
nacisk ust Claire na jego wasnych. Ciep mikko jej kobiecego ciaa napierajc na jego ciao.
Chcia wicej.
Chcia jej caej i teraz gd, ktry nieustannie go nka, owin si wok niego jeszcze bardziej. Jego
odek skrca si, ponc. Jego ky do koca wynurzyy si b z jego dzise, ostre punkty, pulsujce
przy kadym wilgotnym municiu si ich ust. Chcia jej posmakowa. Boe, pom mu, chcia si w ni
wbi, tu i teraz. Ona powinna by jego. Pocaunek powiedzia mu, e bya, nadal, nawet jeli prawo Rasy
i wi krwi, ktra obdarzya innego mczyzn, zabraniay tego.
Ona zawsze bdzie naleaa do niego.
Nie.
Reichen warkn, kiedy oderwa jej usta od swoich i drcymi rkami odsun j z dala od siebie. Jego
klatka piersiowa falowaa, oddech wiszcza midzy jego zbami i kami. Rana po kuli, w grnej czci
jego klatki piersiowej, zapieka powracajcym blem, ale najgorszy by sposb, w jaki jego yy wyy z
godu. Pokj wydawa si zbyt gorcy, duszny. Potrzebowa uspokojenia si, zanim jego nadszarpnita
powcigliwo stanie si jeszcze sabsza. Claire przygldaa mu si z palcami przycinitymi do ust
opuchnitych od pocaunku, tak jakby nie wiedziaa czy krzycze, czy paka.
- Potrzebuj powietrza - mrukn. -Jezu Chryste, przychodzc tutaj z tob popeniem pieprzon
pomyk. Musz si natychmiast std wyj.
- Andreas. - Obrci si w kierunku drzwi, jednak nim zdoa zrobi wicej ni tylko kilka krokw,
Claire bya tu za nim. - Gdzie idziesz? Porozmawiaj ze mn, prosz.
Nie zatrzyma si, majc pieprzon nadziej, e po prostu pozwoli mu odej. Chcia, eby Roth
zapaci za to, co zrobi, ale czy naprawd mia prawo miesza w to wszystko Claire? Jaka samolubna
czstka niego odpowiedziaa, e to bdzie w porzdku, jeeli kobiet Rotha bdzie czci jego
rekompensaty. Czy istniaa lepsza zemsta, ni doprowadzenie sukinsyna do ruiny i przywaszczenie sobie
jego partnerki?
Jezu.
Nie chcia postpowa w ten sposb.
Choby nie wiadomo jak kuszce to byo, nie byo tym, o co mu chodzio. Dooy ogromnych stara,
dekady temu, Abu uchroni Claire przed mierciononym potworem, jakim si sta. Nie zrobi tego tylko
po to, aby wrci i zniszczy j teraz. nieprawda?
- Andreas, prosz, nie odchod ode mnie. - Jej gos dotar do niego, kiedy zblia si do drzwi. Wydaa
z siebie stumiony, pozbawiony radoci miech, peny blu i surowej pogardy. Kiedy wreszcie znowu
odzyskaa gos, by przepeniony potpieniem. - Niech ci szlag. Jak miesz nadal sprawia, e czuj si
w ten sposb po tych wszystkich latach. Bd przeklty za to, e mnie zostawie. I bd przeklty za to,
e wrcie w taki sposb, wanie wtedy, kiedy mylaam, e odszede na zawsze i prbowaam
wreszcie o tobie zapomnie.
Mimo, e jego instynkt krzycza do niego, aby stawia jedn stop, przed drug i prowadzi swoje
miertelne rozgrywki z Rothem z daleka od Claire, Reichen przystan.
Nie wiedziaa jak niebezpieczny by w tej chwili. Moe nawet wiedziaa, ale bya zbyt zakopotana i
wkurzona, aby o to dba.
Wzia gony wdech, a potem wypucia powietrze z jkiem zawodu. - Niech cie szlag, Andre, za
to, e tutaj stoisz i poddajesz w wtpliwo kady wybr, ktrego dokonaam.
Odwrci si do niej, sprawiedliwie oburzonej. Pragnienie krwi zalao go, kiedy na ni spojrza, jego
podstawowa potrzeba poywienia si walczya z cielesnym podaniem, tak e adna ilo powietrza nie
bya w stanie go ochodzi. Bya taka pikna i silna. Taka dobra i szczera. I bya teraz na niego wcieka;
szalone bicie jej pulsu u podstawy jej kremowego, jasnobrzowego garda, byo tego wiadectwem.
Reichen nie mg odwrci wzroku od miarowego bicia jej pulsu.
Poar zebra w nim swoje niwo, z tak sam moc jak postrza w klatk piersiow, ktry otrzyma tej
nocy. Nie kontrolowa ju duej swojego pragnienia, przejo nad nim wadz. Wszystko z czego zdawa
sobie spraw w chwili, w ktrej obrci si w kierunku Claire, wszystko, co go teraz okrelao, to
wiadomo, e nalea do Rasy i by mczyzn skupionym cakowicie na tej kobiecie.
- Dlaczego mnie porzucie?- zapytaa, kiedy si do niej zbliy. Mrukn, delektujc si sodkim,
waniliowym zapachem jej krwi, ktra krya pod powierzchni jej delikatnej skry. - eby cie chroni.

Mrugna podejrzliwie. - Przed czym?


- Przed najgorsz czci mnie.
Potrzsna wolno gow. - Nigdy si ciebie nie baam, Andre. Nadal si nie boj. - No to, do cholery,
powinna zacz... Frau Roth.
Wyszczerzy ky i uwizi ja w bursztynowym spojrzeniu swoich ogarnitych przemian oczu ... jeden
krtki moment ostrzeenia, wystarczajcy aby si od niego oddalia, albo uderzya go, czy krzykna. Nie
moga wiedzie jak trudne to byo dla niego, aby da jej chocia tyle. Przysun si do niej bliej, wic
j swoim ciaem, jeli wmawia sobie, e nadal posiada honor, e ogie, ktry yje w jego wntrzu nie
wypali jeszcze caego jego czowieczestwa. To byo kamstwo.
Czu ponur pustk po rozsypanych w py zudzeniach, w chwili, kiedy jego ky wbiy si w
delikatne ciao na szyi Claire.
Sapna. Jej rce podniosy si do miejsca, w ktrym jego ciao mocno na ni naciskao, opara donie o
jego mostek. Poczu jej nage napicie, wzmoony poziom szoku i adrenaliny, kiedy uwizi j w swoich
ramionach i pocign do ust pierwszy yk jej gorcej i syccej krwi.
Na pocztku karmi si bezmylnie zaspakajajc gd, napeniajc swoj gow najsodsz odtrutk.
Gwatowne uderzenia jej ttna na jego jzyku, praktycznie stay si jego pulsem. Posiadanie roso w nim,
ciemne i niebezpieczne. Trzyma j w mocnym ucisku, delektujc si jej smakiem, a jego ciao zaczo
domaga si wzicia jej rwnie w sposb bardziej cielesny. Czu jej palce drapice po jego plecach,
kiedy z niej pi. Oguszajca, oszaamiajca moc popyna w niego, czu jej echo w kadej komrce i
wknie swojego ciaa. Wsikaa w niego gbiej, a do jdra jego duszy, centrum jego jestestwa.
Claire bya pierwsz, jedyn Dawczyni ycia, z ktrej kiedykolwiek pi, i teraz nie bdzie ju dla
niego adnej innej, tak dugo, jak ona bdzie ya. Wszystko, co pozostao w nim z Rasy oyo, tak, jakby
on by upiony przez cae ycie, a teraz przepenio go wiadomoci tej kobiety ... teraz i na zawsze.
Wieczne naznaczenie, wi krwi. Poczenie z ni, ktrego nie by w stanie rozerwa, chyba e przez
mier, jej albo jego wasn.
- Andreas.
Mikki krzyk rozpaczy Claire, przeci go jak n.
Przeraony tym, co wanie jej zrobi im obojgu ... zamkn jej ran szybkim municiem jzyka i
zatoczy si na pitach. Jej policzki byy ciemno rowe, jej oddech wista przez rozchylone usta, kiedy
patrzya na niego w skrajnym szoku.
Reichen poczu jej strach jakby by jego wasnym. Kada intensywna emocja, ktr od tej pory
poczuje bdzie naleaa rwnie do niego.
- Andre - wyszeptaa, podnoszc swoj rk do miejsca, w ktrym by zagojony lad po ukszeniu. Jej
twarz bya wykrzywiona w aosnym zmieszaniu. - O mj Boe. Co ty zrobie?
Cofn si o krok, przepeniony wstydem.
Claire naleaa do innego mczyzny. Nie do niego. Oddaa si Rothowi, czy to si Reichenowi
podobao, czy nie.
Bya ju poczona wizi krwi, tak jak Roth by zwizany krwi z ni. Teraz, przez to
niekwestionowane naruszenie tego sakramentu, Reichen dooy siebie do tej wizi.
Pijc z Claire, poczy j ze sob nierozerwalnie.
Zawsze bdzie z ni zczony. wiadomy jej. To by najwitszy dar, jaki Dawczyni ycia moga
podarowa osobnikowi jego gatunku, a on go od niej wzi ... ukrad go ... w akcie czystej, samolubnej
potrzeby.
- Wybacz mi Claire - wymamrota. Wcieky na siebie ze wzgldu na to jak bardzo jej pragn, z, lub
bez, intensywnego bbnienia wizi krwi, oddali si od niej. Tyem cofa si w kierunku drzwi. - O
Chryste. Prosz, wybacz mi.

Rozdzia dziewity
- Andreas zaczekaj.
Nie zaczeka. Nie, nawet na ni nie spojrza. Krcc si dookoa, by przy drzwiach szybciej ni jej
ludzkie oko mogo nady za jego ruchem. Zostawi otwarte na zimn noc drzwi. Zatrzyma si
zgarbiony na betonie na zewntrz.
- Andre...

Krtkie spojrzenie, ktre rzuci jej przez rami byo dzikie i gorce. Jego ky poyskiway jaskraw
biel, przeraajco dugie. Claire cigle moga czu ich ostro we wraliwym miejscu na jej szyi. Nawet
jeli bdzie ya kolejne sto lat, nigdy nie bdzie zdolna zapomnie szoku, zmysowego blu jego
ukszenia. Ani przyjemnoci. Boe, palcego, cudownego napywu przyjemnoci, ktry czua kiedy
Andreas ssa z jej yy. Ogarna ich oboje w mgnieniu oka. Ona to wiedziaa, on rwnie; prawda o tym
zostaa wypisana w rysach jego napitej twarzy i bya widoczna teraz, w udrczonym blasku jego
spojrzenia, kiedy zatrzyma si w blasku ulicznej latarni, aby na ni spojrze.
Nie naleaa do niego, aby mg sobie roci jakiekolwiek prawa. Claire musiaa sobie o tym
przypomnie, kiedy jej nogi zaczy instynktownie poda za nim. Naleaa do innego przez krew i
przysig, jeeli nawet nie ze wzgldu na mio. Kto inny poczu emocjonalne ukucie w ciele Claire,
jakby byo jego wasnym. Zgodnie z prawem Rasy nie byo wikszego grzechu ni zbezczeszczenie
sakramentu wizi krwi.
Jednak, kiedy Andreas obrci si na picie i zeskoczy z werandy, a Claire podbiega do drzwi tylko po
to, eby zobaczy jak znika w ciemnoci nocy, zdaa sobie spraw ze znacznie gorszego grzechu. By to
grzech oddania si komu innemu i zwizania si z nim wizi krwi, kiedy jej ciao nadal pragno innego.
Trzydzieci lat temu, bya mod kobiet, zaledwie dwudziestoletni ... naiwn odnonie tak wielu
rzeczy, wrd ktrych nie byo wiadomoci istnienia istot innej rasy, ktra egzystowaa wrd krwi i
ciemnoci, niesamowitych istot, ktre w jaki sposb byy ludmi. jednak rwnoczenie bardzo si od
nich rniy.
Bya studentk, znajdujc si po raz pierwszy samotnie za granic, kiedy zostaa zaatakowana przez
wampira w jednej z dzielnic Hamburga. Zostaa wybawiona od ugryzienia przez innego takiego, jak on,
nie okrutn besti, ktra rzucia si na ni z cienia, ale wysokiego, zotowosego, wyrafinowanego
dentelmena o nazwisku Wilhelm Roth.
Zabra j do swojego domu ... Mrocznej Przystani, o ktrej dowiedziaa si, e tak si nazywa ... i
zaoferowa jej swoj ochron, kiedy bya w miecie. Claire polubia Wilhelma Rotha i jego partnerk,
niemia, mod kobiet o imieniu Ilsa, ktra nosia to samo znami na swojej kostce, ktre miaa Claire
na boku swojej szyi. Claire duo nauczya si o Rasie w cigu tych kilku pierwszych tygodni, jako
podopieczna Wilhelma Rotha, wczajc w to moliwo, e zakocha si w jednym z mczyzn tego
gatunku, co dokadnie si stao, kiedy poznaa Andreasa Reichena. Po czterech wsplnych miesicach,
bya zdruzgotana, kiedy Andreas nagle znikn z jej ycia. Wilhelm Roth zapewni jej silne wsparcie, na
ktre moga liczy. Niedugo potem nastpia kolej Claire, aby zaoferowa mu wsparcie, kiedy straci
Ils, po ataku Szkaratnego. Claire mylaa wtedy, e wspczucie i sympatia znaczyy prawie to samo co
mio. Wilhelm zdawa si nie zwraca uwagi na to, e jej serce byo nadal zamane i krwawio przez
Andreasa, kiedy pniej, w tym samym roku zacz naciska na ni, eby zostaa jego partnerk,. Potem
znowu nie upyn nawet tydzie od kiedy zczyli si krwi i stali si par, gdy Wilhelm przenis j na
wie, podczas gdy on pozosta w Hamburgu.
Jak straszn, gupi pomyk popenia. Teraz to wiedziaa ... gorzka lekcja, poniewa jej gowa bya
wypeniona wtpliwociami odnonie Wilhelma, a serce znowu zamane przez Andreasa. Claire nadal
bya owadnita t wiadomoci, kiedy czarny SUV zatrzyma si z piskiem przy krawniku obok niej.
Dwaj mocno uzbrojeni Urzdnicy Agencji Nadzoru wyskoczyli z pojazdu i pochwycili j w olepiajcy
promie wiata latarki.
- Frau Roth? - zapyta jeden z nich, cakowicie zaskoczony znalezieniem jej tutaj.
- Zostalimy powiadomieni o wamaniu do biura przez cichy alarm. Dobrze si pani czuje?
Nie wiedziaa czy odpowiedziaa, czy nie. Czua si zdrtwiaa, oderwana od rzeczywistoci i
osamotniona.
- Czy kto jeszcze jest w budynku? - zapyta jej drugi stranik.
- Czy jest pani tutaj sama, Frau Roth? Jak zdoaa pani uciec temu szalecowi, ktry sia krwawe
spustoszenie w cigu ostatnich kilku nocy?
Claire nie miaa dla nich odpowiedzi. Jedyne co chciaa zrobi, to pobiec za Andreasem, ale dwaj duzi,
dobrze uzbrojeni agenci trzymali si blisko niej, wprowadzili j z powrotem do budynku i rozpoczli
przeszukiwanie tego miejsca.
- Prosz si nie martwi - zapewni ja jeden z nich. Koszmar ju si skoczy. My, wraz z Dyrektorem
Rothem mamy zamiar dorwa tego drania, ktry zaatakowa pani dom i skoczy z nim, jak ze
wciekym psem, ktrym jest.
- Tak jest - zgodzi si drugi mczyzna, umiechem potwierdzajc swoje sowa. - Zobaczy pani.
Wkrtce bdzie pani w bezpiecznym miejscu, jakby te ostatnie dwie noce w ogle si nie zdarzyy.

Claire usprawiedliwia si potrzeba pjcia do azienki i usiada w ciemnoci, prbujc nie krzycze.
* * *
W podziemnych pomieszczeniach, ukrytych pod dziewiczymi lasami poudniowej Nowej Anglii, istota,
ktra nie naleaa do tej epoki ... ani, tak naprawd do tej Planety ... obnaya swoje ogromne ky i
rykna chrapliwie. Siedem stp wysokoci, bezwosy i nagi poza grub pltanin znakw na skrze,
ktre pokryway go od gowy, a do stp ... Staroytny, by niesamowity, straszny. Tym bardziej, e
zajmowa cylindryczne wizienie z promieni UV, ktre go ograniczao, dza mordu pona w cienkich
renicach, zatopionych w ognicie bursztynowych tczwkach. Patrzc z bezpiecznej odlegoci, z
umieszczonego w grze punktu obserwacyjnego, wysoko wyspecjalizowanego skrzyda laboratoryjnego,
Wilhelm Roth zosta uderzony przez nag, prost prawd. Jego Dawczyni ycia zdradzia go z
Andreasem Reichenem. Zmysy Rotha oznajmiy mu moment, w ktrym ona oddaa swoj krew
Reichenowi. Poczu to jak kwas na swoim jzyku. Jak wiziony w innym pokoju Staroytny, Roth
zatrzs si w dzikiej furii, ale zacisn zby trzonowe i opanowa swj gniew.
Nawet teraz, mg poczu mki Claire, ukucie jej emocji ... jej zakopotanie i rozpacz ...
rozbrzmieway w jego wasnych yach. To, e nadal umieraa z rozpaczy przez Reichena, nie byo dla
niego adn niespodziank. Prbowaa bardzo mocno pozby si swoich uczu do niego przez wszystkie
te lata, jednak jej wola bya saba, a jej krew z atwoci ja zdradzaa. Nie, eby Roth kiedykolwiek
szczeglnie dba o niewierne serce Claire. Mio bya ulotnym, zmiennym uczuciem, ktrego on nigdy
nie dowiadczy. Ambicje i wadza, dobytek i zwycistwa, to byy rzeczy, ktre ceni.
I by przekltym, przegranym.
- Staroytny nie by ywiony od dwudziestu jeden dni - powiedzia mczyzna Rasy, ktry przez okno
pokoju obserwacji, wraz z Rothem, spoglda na cel poniej. Nazywa si Dragos, ale by te znany pod
innymi nazwiskami, jednymi z wielu pseudonimw, kiedy pierwszy raz zbliy si do Rotha, aby ten
doczy do jego rewolucji. Albo, raczej jego ewolucji, poniewa plan Dragosa zakada podniesienie
Rasy z ciemnego podziemia, w ktrym zmuszeni byli teraz mieszka, do miejsca, w ktrym bd
sprawowa wadz nad ludzkoci. W tej roli Dragos widzia siebie i kilku wasnorcznie przez niego
wybranych wsppracownikw.
- Przeduajcy si brak poywienia jest oczywicie bolesny - kontynuowa Dragos - jednak w cigu
kilku nastpnych dni funkcje jego ciaa zwolni do odpowiedniego poziomu. Bdziemy regularnie
podawa mu dawki rodka uspokajajcego, aby przyspieszy proces, jednak niestety przy takim typie
operacji, jedynie czas si sprawdza, najpewniejsza metoda... niech mi pan powie Herr Roth jeli pana
nudz.
Roth otrzsn si ze swojego zamylenia. Pochyli gow w pokonie, ktry by peen ostronego
respektu.
- W adnym wypadku, panie.
To byoby samobjstwo, gdyby wkurzy Dragosa, w oparciu o to, co wiedzia na temat tego
mczyzny Rasy, jego przyjemny gos, oznacza, e by wcieky.
- Zaczynasz mnie zastanawia Roth. Czy kopoty, ktre ostatnio masz z tym szkodnikiem w
swoim domu w Niemczech odwracaj twoj uwag od znacznie waniejszych rzeczy?
Mimo swojego unienia, opuci gow jeszcze niej. - Nie, panie. Bynajmniej.
Dragos wiedzia o zniszczeniu Mrocznej Przystani Rotha w Hamburgu i wiejskiego domu. Wiedzia, e
partnerka Rotha zostaa uprowadzona przemoc, jednak nic nie wiedzia o fakcie, e ona i ten, ktry
dokonuje zamachw maj wspln histori. Roth rwnie mia swoj wasn histori z Reichenem.
Nienawi, ktra rozpocza si miesice wczeniej, nim Claire pojawia si w ich yciu, zastanawia si
czy Reichen rozumia gbi jego wrogoci, albo to, do czego Roth skonny by dopuci, aby zobaczy
cierpienie Reichena. Musia sobie poradzi z obecn sytuacj po powrocie do domu do Hamburg, a to
oznacza upewnienie si, e Andreasa Reichena spotka nagy, pewny i prawdopodobnie bolesny upadek.
Roth podnis swoj gow aby napotka twarde spojrzenie swojego dowdcy. - Nie musi si pan o nic
martwi, sir. Nasza misja jest moim jedynym priorytetem.
- Dobrze. - Przenikliwy wzrok Dragosa wwierca si w niego. - Zobacz czy tak faktycznie jest,
Her Roth.
Po drugiej stronie okna widokowego, Staroytny wyda z siebie kolejne agonalne wycie. Dragos
obserwowa go, niewzruszony, nawet jeli kreatura bya ojcem jego ojca, rania sam siebie i wrzeszczaa
z blu.

W tej chwili ju ci nie potrzebuj - mrukn Dragos bez patrzenia na Rotha. Kiedy jego telefon
komrkowy zadzwoni w kieszeni, jedyne co mg zrobi to nie zmiady go w swojej pici, kiedy
szed przez bunkier.
- Czego - warkn do suchawki.
Sucha, krew gotowaa si w jego yach, kiedy Agent Nadzoru z Hamburga poinformowa go, e maj
jego Dawczyni ycia bezpieczn w areszcie.
- Czy jest sama?
- Tak, Dyrektorze Roth. I jakim cudem, wyglda, e jest bez szwanku. Trzymamy j tutaj w pana
biurze w Speicherstadt.
- Wspaniale. - Roth wszed do pustego pokoju dostaw i zamkn za sob drzwi. -Dajcie j do telefonu.
Mam jej do powiedzenia kilka sw.
Claire chciaa zignorowa Agenta pukajcego do drzwi azienki, jednak nie moga si tam
ukrywa w nieskoczono. Jak rwnie nie moga odmwi rozmowy z Wilhelmem Rothem,
ktry najwyraniej by wanie przy telefonie i czeka na rozmow z ni.
- Frau Roth - agent zawoa znowu. - Czy wszystko tam w porzdku?
Wstaa z podogi, na ktrej siedziaa i posza otworzy drzwi. Kiedy wysza z ciemnego pokoju,
stranik wycign swoj komrk w jej kierunku. Wzia j. Powoli podniosa do ucha. Kiedy tylko
usyszaa Wilhelma, oddychajcego szybko po drugiej stronie, wiedziaa, e by na ni wcieky. W jej
yach zadzwonio ostrzeenie, jednak nie miaa cierpliwoci, aby go posucha.
- Okamae mnie,- powiedziaa na przywitanie. - Ale kamae odnonie wielu rzeczy, prawda?
Jego arogancka odpowied bya ostra jak n. - O czym ty do diaba mwisz?
- Ludzie, ktrych wysae do domu wczeniej tej nocy. Nie mieli zamiaru wzi Andreasa ywcem.
Wysae szwadron mierci, by go zlikwidowa.
- Andreas Reichen jest bardzo niebezpieczn jednostk - pada lodowata odpowied. - Mylaem
jedynie o twoim bezpieczestwie, Claire.
- Doprawdy?- Jej gos podnis si nieznacznie, wystarczajco aby niespokojne spojrzenie ze strony
stra z Agencji Nadzoru zatrzymao si na niej. - Jeeli moje bezpieczestwo byo tutaj najwikszym
problemem, to dlaczego nalegae, ebym tam z nim zostaa? Praktycznie zdae mnie na niego.
Niski, rozbawiony chichot przeszed przez jej nerwy.
- Prawd mwic, nie widz przyczyny twojego zdenerwowania, kochanie. Poradzia sobie z ca
sytuacj, bez szwanku dla twojej piknej szyi, jak zakadam.
Claire oddalia wyranie wywaony komentarz potrzsajc gow. Nie miaa zamiaru pozwoli mu si
zawstydzi, kiedy on sprawia, e bya chora ze zoci i wstrtu, a nie przez niewielki strach. - A co z
dziewczyn z Afrodyty, Wilhelm? Czy ona opucia cie bez szwanku?
Cisza przeduajca si po drugiej stronie linii dodaa Claire odwagi, aby kontynuowa, by wyla z
siebie wszystko na jednym, gorcym oddechu.
- Co wiesz o ataku na Mroczn Przysta Andreasa, Wilhelm? Miae z tym co wsplnego? Praktycznie wykrztusia z siebie te okropne sowa. - Wysae Sugusk do jego domu razem ze
szwadronem mierci i rozkazem, aby wszystkich zabili? Czy jeste zimnokrwistym morderc, zgodnie z
tym, co on powiedzia?
- Na mio bosk, Claire. Posuchaj sama siebie. Wyrzucasz z siebie stek paranoicznych bzdur.
- Czyby?- Usyszaa wahanie w jego gosie. Praktycznie moga usysze obracanie si trybikw w
jego bystrym umyle, kiedy kalkulowa swoje bdy i zastanawia si jak je wygadzi.
- Co dzieje si midzy tob i Andreasem? Czy grozi ci w jaki sposb, albo zrobi co osobicie... ze
wzgldu na przeszo?
- Nie musz si martwi o przeszo - odpowiedzia, cakowicie pozbawiony emocji.
I jeeli niczego nie przeoczyem, Claire, te rzeczy pomidzy Reichenem i mn stay si tak osobiste, jak
mogy si sta, niedawno temu. Jakim mczyzn bybym wobec ciebie, jeli pozwolibym mu kala
wito naszej wizi i po prostu zwyczajnie odej, bez konsekwencji? Nie ma adnego mczyzny w
caej Rasie, ktry odmwiby mi prawa do obrony twojego honoru.
O Boe. On mia racj.
Jeeli przemoc, ktr Andreas rozpocz kilka tygodni temu, nie bya wystarczajcym powodem,
piciem z niej, zwizanej wizi krwi Dawczyni ycia, podpisa wanie swj wasny wyrok mierci.
Claire przekna gul strachu, ktra utkna w jej gardle.

Nigdy mnie nie kochae, Wilhelm. Prawda? Dlaczego chciae mnie na swoj partnerk? Dlaczego
obchodzi cie to, co teraz robi, jeli nigdy nie byam czci twojego ycia? Nasza wi nigdy nie bya
niczym wicej jak tylko fars . . .
- Jeeli szukasz sposobu na usprawiedliwienie swojego czynu, Claire, jeste w ogromnym bdzie.
Prawda jest taka, e jeste moj partnerk. Czy i kiedy dopadn Andreasa Reichena, bd domaga si
penych praw, ktre mi si nale. Moesz na to liczy.
Moga usysze grob w jego gosie i wiedziaa po ostrym sposobie, w jaki si jej odci, e nie
znajdzie w nim w ogle jakiejkolwiek litoci. Nigdy nie naleaa do tych, ktrzy si ukrywaj, jednak
myl o nim, wysyajcym nastpnych zabjcw za Andreasem, do miasta, powodowaa, e jej serce
ciskao si jak w imadle. -Wilhelm, prosz.
- Nie bagaj mnie, Claire. Nie dla niego - rzuci, peen jadu. - Daj z powrotem do telefonu agenta.
Pjdziesz z Agentami Nadzoru do ich siedziby i pomoesz im w pocigu za tym zwierzciem.
- Wilhelm, nie .
- Daj do telefonu Agenta, przeklta!
Nie miaa zamiaru ciga na siebie uwagi uzbrojonych agentw. Obaj gapili si na ni, kiedy
wcieko Wilhelma rozlaa si rykoszetem po pokoju. Jeden z agentw podszed do niej i odebra
telefon z niechtnym wspczuciem. Sucha tylko przez chwil, nim skin na drugiego stranika Claire i
poleci mu, aby nie pozwoli jej opuci aresztu.
Serce dudnio w piersi Claire, kiedy agent zakoczy prywatn konwersacj. Moga zobaczy
zakopotanie i sympati w oczach mczyzny Rasy, gdy rozczy si i podszed do niej ze spokojem
onierza przyzwyczajonego do radzenia sobie w trudnych sytuacjach.
- Musi pani teraz i z nami - powiedzia do niej uprzejmie, ale stanowczo. - Mamy rozkazy, Frau Roth,
przykro mi.
- Nie. - Sign po ni i panika Claire wzrosa. - Nie pjd z wami. Zabierz ode mnie swoje rce.
Drugi agent przybliy si, jego wypowied bya przytaczajca. - Prosz tego nie utrudnia, dobrze?
Claire wyrwaa swoj rk z siniaczcego ucisku. Odsuna si od nich na dwa kroki, w peni
przygotowana do przedarcia si, jeli po prostu nie bdzie moga podej do drzwi. Nawet si nie
zbliya. Jeden ze stranikw by tam zanim zdya mrugn Drugi pojawi si za ni i wsun co
twardego i zimnego w zagbienie jej plecw.
Poczua piekce ukszenie paralizatora tylko przez moment, zanim elektryczny impuls ci ja z ng.
Upada na podog z urywanym krzykiem, bl falami przetacza si przez jej ciao.
- Podnie j - usyszaa jak jeden z nich powiedzia nad ni. - Pjd otworzy samochd.
Claire poczua due, twarde donie podnosz j nogi. Usyszaa otwieranie drzwi do pokoju, poczua
chd nocnego powietrza, wlizgujcy si z zewntrz po pododze. Nastpnie niskie chrzknicie i
obrzydliwy, nagy dwik czyjego dawienia si, sapania i rzenia. Agent trzymajcy Claire, puci j,
poszed sprawdzi, co to byo i stan na progu otwartych drzwi. - Co to kurwa!
Claire podniosa gow i nie moga powstrzyma paczu, oszoomiona ulg. Andreas.
O Boe... wrci po mnie.
Jego potne ciao blokowao drzwi, jego oczy pony, biae ky gronie byszczay. U jego stp leao
zakrwawione ciao agenta, ktry j porazi, jego gardo byo brutalnie nadziane na dugi, skrcony,
czarny prt z kutego elaza. A drugi agent wycign swoj bro i przygotowa do strzau, Andreas
wlizn si do wewntrz i ostrzela go z broni jego towarzysza, zabijajc go szybkim, miertelnym,
snajperskim strzaem.
Potem znalaz si przy niej, jakby nic innego dla niego nie istniao.
- Claire. Jezu Chryste - powiedzia, jego gos by chrapliwy, a wyraz twarzy tak grobowo powany,
jakiego ona jeszcze nigdy u niego nie widziaa. Pogadzi jej twarz swoimi domi, dotykajc kady jej
cal, jakby si obawia, e zostaa zraniona. Jego silne palce dray na jej skrze. Przez jeden moment
mylaa ... desperacko miaa nadziej ... e znowu j pocauje. - Jeste ranna?
Potrzsna gow, czua si sabo i niepewnie, dopki Andreas nie obj jej swoimi ramionami i nie
odprowadzi z dala od krwi i mierci na pododze. - Nie jestemy teraz bezpieczni w miecie powiedziaa mu. - Wanie rozmawiaam z Wilhelmem. On wie, e jestem z Tob. Wie, e pie ze mnie
tej nocy.
Usta Andreasa byy mocno zacinite. Co mrocznego bysno w jego oczach, by moe wyrzuty
sumienia? A moe al?

Sdz rwnie , e adne z nas nie jest przez niego bezpieczne - powiedziaa. Przyglda si jej przez
dusz chwil, intensywnym, badawczym spojrzeniem. Potem zdawkowo skin gow. - Idziesz ze mn
Claire. Niezalenie od tego co si stanie, zadbam o twoje bezpieczestwo.

Rozdzia dziesity
Reichen zostawi martwych Agentw, tam gdzie leeli, pozbawiajc ich broni, kluczy, telefonw
komrkowych i pienidzy, potem skin na Claire, eby posza za nim do SUV-a zaparkowanego na
ulicy.
- Gdzie pojedziemy? - Zapytaa go, kiedy wspili si do pojazdu i Reichen odtoczy si od krawnika.
- Nie upynie zbyt wiele czasu, zanim poowa agencji Wilhelma zacznie depta nam po pitach.
Reichen potwierdzi ten fakt ponurym skiniciem gowy. - Nie moemy zosta w Hamburgu.
Prawdopodobnie najmdrzej bdzie jeli obydwoje opucimy Niemcy.
- I gdzie si udamy? On ma kontakty w caej Europie. Nie moemy zaufa nikomu w Mrocznych
Przystaniach, ani w Agencji Nadzoru, e nie donieliby mu o nas przy pierwszej moliwej okazji.
- Moemy zaufa Zakonowi.
Reichen zauway powtpiewajc reakcje Claire.
- Zakonowi. Z tego, co o nich syszaam, to raczej nie maj polityki otwartych drzwi. Dlaczego
niebezpieczna grupa wojownikw ze Stanw miaaby chcie nam pomc?
Reichen poczu potrzeb, aby skorygowa jej niesprawiedliw opini o Zakonie, ktra od pokole
szerzya si wrd populacji Rasy. Przesun po niej spojrzeniem.
- Wsppracuj z Lucanem, Teganem i pozostaymi wojownikami od blisko roku. Tej nocy, kiedy moja
Mroczna Przysta zostaa zaatakowana, byem poza Berlinem, wykonywaem misj dla Zakonu.
Gromadzilimy informacje dotyczce fali zabjstw osobnikw z Pierwszego Pokolenia i szukalimy
moliwych zwizkw tych incydentw z Klubami Krwi w Europie.
- Ty i Zakon, pracujecie razem? - Nastpnie ucicha, przygldajc si mu w milczeniu, kiedy skierowa
SUV-a na zatoczon wylotwk z Hamburga. - Jest tyle rzeczy, ktrych o tobie nie wiem, Andre.
Wszystko, co ciebie dotyczy wydaje si teraz takie inne.
Nie wszystko, pomyla, przypominajc sobie z atwoci, jak znajome byo uczucie jej ciaa i ust
przycinitych do niego w namitnym pocaunku. By wobec niej zaborczy. Chroniby j z naraeniem
ycia. Czu do niej to samo, co na pocztku. Czas niczego nie rozproszy, jednak trudno byo o powody
do witowania. Potrzeba, eby trzyma j blisko przy sobie, tu i teraz bya prawie obezwadniajca.
Wiedzia, e waciwie wszystko byo z ni w porzdku, jednak myl o niej, popychanej przez agentw ...
zniewaanej przez nich, na Boga ... sprawiaa, e jego krew wrzaa od gniewu. Smak jej strachu, jej blu,
nadal odbija si echem w jego yach.
To wanie bya ta jedna rzecz, jaka si w nim teraz zmienia; wi, ktr od niej ukrad swoim
nieproszonym ugryzieniem. Mimo, e Claire jeszcze go za to nie potpia, ju zawsze bdzie nosi
brzemi winy za swj czyn.
Szczeglnie kiedy zostawi ja owdowia i samotn, po tym jak pozbawi ycia Wilhelma Rotha. Jaka
wyrachowana cze niego widziaa perspektyw nadchodzcej mierci Rotha nawet bardziej atrakcyjn,
kiedy to uwolni Claire i pozwoli jej wzi nowego mczyzn. Szczeglnie, jeli tym nowym mczyzn
mgby by on sam. Jednak pomijajc fakt, e on ju poczy ja ze sob za pomoc krwi, Claire
zasugiwaa na co wicej, ni on mg jej oferowa. Zawsze tak byo.
- Jeste godna? - Zapyta, pragnc oddali swoje myli od wszystkich zych rzeczy, jakie zrobi
wzgldem niej, teraz i wczeniej. - Nie jada przez cay dzie. Musisz umiera z godu.
Wzruszya niezobowizujco ramionami. - Jeeli to problem, eby teraz si gdzie zatrzyma,
zrozumiem ...
- Potrzebujesz poywienia - powiedzia bardziej ostro, ni zamierza. - Zatrzymamy si.
Jako Dawczyni ycia, perfekcyjne zdrowie Claire i dugowieczno zaleay od regularnego
poywiania si krwi mczyzny Rasy, jednak jej ciao, eby moc funkcjonowa, nadal potrzebowao
zwykego jedzenia. Bardziej istotne byo dla Reichena, eby zaryzykowa ten czas, ktry zajmie
dostarczenie jej kanapki, ni mylenie o Wilhelmie Rothu karmicym Claire tak, jak tylko jej prawdziwy
partner moe to zrobi. Zastanawia si jak duo czasu mino, od kiedy ona poywiaa si z yy Rotha.
Niewiele, zgadywa, bazujc na tym jak modo i silnie wygldaa. Zastanawia si jak dawno temu bya z
Rothem. Czy kiedykolwiek go kochaa? Pytania stay si dla niego gorzkie, wic je zaguszy. Nie chcia

zna wszystkich sposobw, na jakie Wilhem Roth by z Claire, albo jak czsto. Ona nie bya jego, a on
lepiej zrobi jeli, odsunie wszystkie te rozmylania bok i utrzyma skupienie na sprawie, ktra naprawd
ma teraz dla niego znaczenie ... podtrzymanie swojej obietnicy pomszczenia niewinnych dusz, ktre
zniszczy Roth. Jeeli nie zdoa tego zrobi, nie bdzie wystarczajco dobry dla niej, ani kogokolwiek
innego.
Reichen jecha przez chwil w ciszy, ciko pracujc na ignorowaniem faktu, e tylko maa przestrze
skry i plastiku dzieli go od Claire. Na szczcie nie mia powrotu swoich pirokinetycznych zdolnoci w
biurze Rotha. Krew Claire bya tego przyczyn tej niewielkiej aski. Poczu w swoim wntrzu ognie
powracajce do ycia, gdy poczu jej rozpacz, oddalony o kilka przecznic, jednak w jaki sposb, w
czasie kiedy wrci, aby stawi czoa agentom, ktrzy j krzywdzili, zdoa powstrzyma pomienie przed
wybuchem.
Ledwo.
Po wszystkich jego zapewnieniach, e bdzie przy nim bezpieczna, wiedzia, e jego destrukcyjna moc
stanowi dla niej bardzo realne zagroenie. Im wicej jej uywa, tym mniejsz mia nad ni kontrol. Nie
wiedzia jak duo czasu upynie, gdy ognie uwizione w nim, zapon cakowicie pozbawione jego
kontroli. Zupenie nie obchodzio go, co si z nim stanie, jednak jeli poar urwie si ze smyczy, kiedy
Claire bdzie w pobliu.
Reichen popatrzy na jej pikny profil widoczny w mlecznym wietle tablicy rozdzielczej.
Jej gowa bya zwrcona w d, kiedy prbowaa wygadzi nieprzyjemne zagniecenie
swojego swetra. Skoncentrowana na niedoskonaociach, trzymajc wyskubane strzpki
miedzy jej penymi wdziku, palcami pianistki. Jej lune, hebanowe wosy powieway w
agodnych podmuchach powietrza wydobywajcych si z wylotu klimatyzacji.
- Czego on si obawia? - wymruczaa. Spojrzaa, marszczc brwi. - Czym jest to, co Wilhelm uwaa, e
musi chroni przed tob?
Reichen potrzsn gow. - Nie wiem i szczerze mwic, nie mog powiedzie, eby to miao teraz dla
mnie jakie znaczenie. Nie obchodzi mnie dlaczego zrobi to, co zrobi. Wszystko co pozostao, to fakt, e
musi za to zapaci.
Odwrcia si na swoim fotelu, jej ciemne oczy cigle byszczay podejrzliwe.
- Czuje si przez ciebie zagroony, Andreas. Nie z powodu czegokolwiek, co stao si w cigu tych
dwch minionych nocy, ale ju wczeniej. Dlaczego wanie teraz podjby takie drastyczne kroki i
rozkaza atak na twoj Mroczn Przysta?
- Przypuszczam, e nie by zachwycony moim kopaniem wok jego afer. Poczu, e musi mi wysa
mocn wiadomo.
Claire skina ponuro gow. - I myla, e co takiego znajdziesz? Nie mog uwierzy, e to ma co
wsplnego z tymi znikajcymi z klubu dziewczynami. Nie, eby uzasadni ten rodzaj odwetu, ktry
opisae.
- Wic teraz mi wierzysz? - Zapyta.
Spojrzaa na niego szczerze i otwarcie. - Nie chc, jednak po dzisiejszej rozmowie z Wilhelmem; to
trudniejsze stao si dla mnie, eby wtpi w twoje sowa, ni wierzy we wszystko, co on mi powiedzia.
Przestraszye go, Andre. Cigle jest przestraszony tym, co moesz wiedzie, albo co moesz mu zrobi.
Pytanie, dlaczego? Co on chroni. albo kogo?
Supe zimna uformowa si we wntrznociach Reichena, kiedy Claire mwia. Nigdy siebie nie
zapyta, dlaczego Roth pody za nim. Przypuszcza, e byo to poczenie starych animozji i nowej
szansy, kiedy Reichen niechccy wysa Helene na celownik Rotha. Powd tego waciwie nigdy nie
wydawa si istotny. Teraz, kiedy wcieko i al byy jedynymi rzeczami, ktre zna Reichen po
niedawnej rzezi. By zalepiony przez gniew. Przez potrzeb zemsty. Nigdy si nie zatrzyma, eby
rozway prost prawd, ktr Claire wanie tak prosto mu nakrelia. Roth mia co bardzo znaczcego
do ukrycia. Co, co poszo znacznie gbiej ni jego tajemne, gangsterskie sojusze z oszustami i
politykami, ktrzy obracali si w Agencji Nadzoru Ochrania monumentalny sekret. Co, warte wicej ni
pozbawienie ycia ponad tuzina ludzi, bez chwili zawahania. Warte nawet wicej, ni to, Reichen by
teraz pewien.
Kiedy wpatrywa si w ciemn wstg drogi, w jego umys, jak w wkrado si imi: Dragos.
Jezu Chryste. Czy ci dwaj mogli by ze sob w jaki sposb poczeni. Czy by zbyt blisko odkrycia
pewnego rodzaju przymierza pomidzy Dragosem i Rothem. Jeeli przedtem mia jaki powd, eby
skontaktowa si z Zakonem w Bostonie, to teraz sta si on wyjtkowo naglcy.

Reichen przycisn peda gazu, jego myli byy tak czarne, jak nocny krajobraz, ogldany przez szyby
SUV-a.
Kilka minut od miasta zauway kafejk internetow. Zawrci z drogi i uda si do tego miejsca,
modlc si, aby jego instynkt si myli co do wsppracy Rotha i Dragosa.
A jeli jego instynkt mia racj?
O kurwa.
Jeli mia racj, to on wanie przybi gwodziami wieko nie tylko swojej trumny, ale take Claire.
Zaprowadzi j do wntrza kafejki, do pustego komputera i stolika tak bardzo oddalonego od
wacicieli, jak tylko udao mu si znale. Uywajc euro, ktre wzi od nieyjcych agentw, Reichen
kupi Claire misk zupy i kanapk, oraz zamwi dla siebie godzin pracy przy komputerze.
Kiedy zacza je swj posiek, otworzy przegldark internetow na swoim wypoyczonym
komputerze wybra zabezpieczony adres strony internetowej, ktra naleaa do Zakonu. To bya
zwyczajnie wygldajca strona, praktycznie czarna, z nie oznakowanym poleceniem migajcym na
ekranie, ktre czekao na wejcie. Reichen wpisa kod dostpu i haso, ktre Gideon wygenerowa dla
niego w Bostonie, kiedy on pierwszy raz wykonywa zadanie na odlego dla Zakonu. Wcisn klawisz
Enter i czeka, niepewny czy niepowtarzalne ID, ktre zostao wpisane nadal byo wane, kiedy wiersz
znikn i wpatrywa si w pusty, czarny ekran.
- Co on robi?- zapytaa Claire pochylajc si w jego kierunku. Reichen potrzsn gow,
przypuszczajc, e wojownicy mogli go usun jako nieyjcego w cigu trzech miesicy, kiedy si z
nimi nie kontaktowa od czasu zniszczenia jego Mrocznej Przystani. - Ta strona czy si z nimi w
Bostonie. Jest cakowicie zaszyfrowana i bez przerwy monitorowana przez Zakon. Kiedy zostan
zweryfikowany, powinnimy dosta odpowied od Gideona.
W chwili, w ktrej to powiedzia, pojawia si odpowied z pytaniem o metod kontaktu. Reichen
napisa jeden z numerw komrek Agencji, ujawniajc, e numer zosta skradziony, jest prawdopodobnie
zagroony i daleki od bezpiecznego.
Odpowied Gideona bya natychmiastowa. Przyjte do wiadomoci i nie ma problemu.
Szyfrowana rozmowa ju teraz.
Komrka zacza dzwoni.
Reichen odpowiedzia, wymawiajc swoje imi i cig zabezpieczonych sw na polecenie
komputera, ktre brzmiao po prostu: Zidentyfikowa
- Zgaduj, e to cholernie dobrze, e byem leniwy i zachowaem w systemie twoje dane dostpu Powiedzia Gideon, kiedy rozpoczo si poczenie. - Jezu. Dobrze ci sysze, Reichen. Wieci z
Niemiec mwiy, e cie stracilimy. Widz, e dzwonisz z Hamburga. Co si tam do cholery dzieje?
Reichen prbowa streci kilka minionych tygodni w zwizy opis zdarze, ujawniajc wszystko, od
ataku na jego dom przez Wilhelma Rotha, do systematycznej, czsto ognistej spaty dugw, ktr
wymierza wampirom. Powiedzia mu, e Roth i jego kumple z Agencji Nadzoru ledzili go, i e sytuacja
wanie znacznie bardziej si skomplikowaa, teraz, kiedy Claire ucieka razem z nim. I nie mg pomin
tematu Claire bez spowiedzi z tego, co zrobi jej w biurze Rotha.
- Rany Boskie, Reichen,- wojownik sykn po drugiej stronie linii. - Jest Dawczyni ycia poczon z
nim wizi krwi. Wiesz, e on ma prawo zabi ci za to. Do diaba, moe wzi twoj gow przed
liderem kadej Mrocznej Przystani w caym wampirzym wiecie i nikt go za to nie potpi.
Tak, wiem. - Nie mg si powstrzyma od przygldania si Claire i mylenia, jak bardzo zmienio si
jej ycie w cigu tych paru dni, od kiedy jest w jego towarzystwie. - Nie obchodzi mnie to, co Roth moe
prbowa mi zrobi. To Claire potrzebuje teraz ochrony. Roth jest znacznie wicej ni zdenerwowany, a
ja nie dopuszcz do tego, eby on wyadowa swj gniew na niej. Wanie tej nocy jego agenci prbowali
wsadzi j do aresztu na jego rozkaz. Jeden z nich, zanim zdyem go unieszkodliwi, zaatakowa ja
paralizatorem.
Gideon wypuci ostro powietrze. - Jezus. Ten Roth to prawdziwy diabe, co?
- Jest tak zy, jak to tylko moliwe,- powiedzia Reichen. - I jest tego wicej. Zaczynam podejrzewa,
e on moe by zamieszany w co znacznie wikszego, ni jego niejasne interesy. Jest moliwo, e
skuma si z Dragosem.
- O kurwa... masz dowd, albo masz jakie przeczucie?
- Pki co przeczucie, ale na pewno by mnie to nie zdziwio.
Okay,- powiedzia Gideon. Byo sycha gwatowny stukot palcw migajcych po klawiaturze, kiedy
wojownik z Bostonu mwi. - Najwaniejsze jest teraz to, e musimy was obydwoje zabra z Hamburga.
Wanie organizuj dla was transport, ale niestety, nie mamy moliwo wyczarterowania do was

samolotu, wczeniej ni jutrzejszej nocy. Macie jakie miejsce, gdzie moglibycie poczeka na wasz
transport przez nastpne kilka godzin przed wschodem soca?
Reichen rozway swoje moliwoci, ktrych praktycznie nie byo. - Obawiam si, e pki co nie
znajd tutaj nic odpowiedniego. Roth ma swoje wpywy na zbyt wielu ludzi. I kady z nich moe mu o
nas donie.
- Zrozumiaem. Dobra, posuchaj. Jeste o trzy godziny drogi pocigiem od Danii. Jeli zaaranujemy
dla was bezpieczny nocleg u przyjaciela Zakonu, sdzisz, e uda si wam dosta tam na wasn rk?
- Damy rad,- powiedzia Reichen, przekonany, e im si uda. Jego rana postrzaowa szybko si teraz
goia, a jego siy byy na pen skal. Jeeli bdzie musia odby t podr do Danii na nogach, niosc
Claire w swoich ramionach, na Boga, zrobi to.
Dao si sysze wicej stukania w klawiatur. - Wysyam wiadomo do naszej zaufanej osoby, o
ktrej mwilimy - powiedzia Gideon. - Czekanie na odpowied powinno zaj tylko minut, albo
dwie...
- Gideon - przerwa mu Reichen. - Nie wiem jak mam ci dzikowa.
- Podzikowania s niepotrzebne. Pomagae nam wicej ni raz. Teraz my pomoemy tobie. - Na
kocu wypowiedzi Gideona, pojawia si krtka paza, a potem niski chichot. - Okay, wanie mamy
potwierdzenie z Danii. Wasz kontakt spotka si z wami na dworcu kolejowym w Verde. Ona wie, e ma
was wypatrywa. Szukaj posgowej blondynki z maym synem na jej biodrze. Na imi ma Danika.
Reichen wysucha, a potem skin uspokajajco do Claire. - W porzdku. Ju tam ruszamy.
***
Dragos trzsc si obudzi si z koszmaru, zimny pot wystpi na jego czoo. Usiad na ku i
zamruga widzc swoje otoczenie, uspokojony, kiedy zorientowa si, e nadal jest w swojej bogato
urzdzonej kwaterze gwnej. Cigle pan i wadca ukrytego, podziemnego krlestwa, wyrzebionego w
duej poaci granitu i podoa skalnego, ponad wiek temu. Wszystko to nadal tu byo.
Koszmar nie by prawdziwy.
Jeszcze nie, w kadym razie.
I nigdy nie bdzie, jeeli on ma w tej kwestii co do powiedzenia.
W cigu kilku tygodni, od kiedy pierwszy raz zobaczy wizj swojej upokarzajcej poraki ... wizj,
ktra zostaa mu ujawniona w magicznych oczach modej dziewczyny, teraz, prawdopodobnie ukrywanej
przez Zakon ... Dragos by nkany przez koszmary senne. Nie mg znie widoku swojego laboratorium,
lecego w zadymionych gruzach, cae jego cenne wyposaenie potrzaskane i zniszczone. i pusta klatka
UV, jej potworny mieszkaniec ... sekretna bro Dragosa ... nie uwiziony ju duej w rodku.
Najgorsza z tego wszystkiego bya aosna wizja jego samego: pokonany, bagajcy, na kolanach
ebrzcy o lito.
- Nigdy - odgryz si gwatownie, tak jakby mg pozby si objawienia jasnowidzcego dziecka,
samodzielnie odpdzajc je tylko swoj wciekoci. Wsta z ka i naoy jedwabny szlafrok na swoje
nagie ciao, potem przekrad si ze swojej sypialni do ssiedniego pomieszczenia. Duy monitor
komputera z dotykowym ekranem sta na zabytkowym, ozdobnym biurku, ktre kiedy naleao do
ludzkiego cesarza. Dragon przejecha palcami po gadkiej powierzchni ekranu, wywoujc transmisj
wideo z jego laboratorium.
O tak, pomyla, zaniepokojony gbi swojej ulgi. Wszystko nadal tutaj jest.
wiato z ciasno rozmieszczonych, pionowych paskw UV porazio jego oczy, ale nie dba o to. Zrobi
zblienie na apatycznego, pywego stwora zamknitego wewntrz celi ... potwora, w ktrym pyna ta
sama krew co w nim. miertelny obcy, ktry w rzeczywistoci by jego dziadkiem. Nie, eby ta wi krwi
miaa dla niego jakie osobiste znaczenie. Z drugiej strony, mocarne komrki krwi i DNA Staroytnego,
miay zasadnicze znaczenie dla celw Dragosa.
Po dekadach pracy, po wiekach cierpliwego ukrywania si, aranujc wszystko, po prostu czeka na
waciwy moment, aby zrobi swj ruch. Ukoronowanie godzin pracy Dragosa byo prawie na
wycignicie rki.
Bdzie przeklty, jeeli pozwoli Zakonowi, wyrwa je sobie z rk, zanim bdzie mia szans
wykorzystania tej chway, ktra miaa do niego nalee.
Poczynione dziaania miay na celu zapobieenie spenienia si wizji, ktrej by wiadkiem.
Wprowadzi kilka zmian do swojej operacji. Przedsiwzi drogie i do drastyczne rodki w celu
ochrony swojego majtku. I nie by wystarczajco zadowolony, aby siedzie i pozwala wojownikom z

Bostonu na kontynuowanie dywersji jego pracy. Zakon by problemem, ktrego nie potrzebowa ...
jedynym, z ktrym nie mg sobie pozwoli na ryzyko, kiedy by tak blisko od odniesienia zwycistwa.
Wypowiedzieli wojn, kiedy tego lata, napadli na jego zgromadzenie pod Montrealem, sprawiajc, e on i
jego prywatny krg wysoko postawionych czonkw Rasy uciekali do lasu jak szczury z toncego okrtu.
To byo publiczne upokorzenie, ktre podwayo jego autorytet, nie wspominajc o stracie cennego
czasu. Chcia widzie wojownikw paccych za to.
Ale Dragos mia rwnie i inny problem.
Uruchomi program telekonferencji na swoim komputerze i zadzwoni do siedziby Wilhelma Rotha na
drugim kocu twierdzy. Niemiecki Wampir, ostry dyrektor Hamburskiej Agencji Nadzoru, by
niewtpliwie nieprzyzwyczajony do odgrywania poddanego i Dragos troch si rozerwa na myl, e
przedpoudniowy, budzcy go telefon, zdenerwuje mczyzn. Na swoje szczcie, podnis suchawk
przed drugim sygnaem, skuteczny jak zawsze. To by jeden z powodw jego zbawczej aski, tak dugo
jak Dragos by zainteresowany. To, i to, e Roth by bezwzgldny w swoich ambicjach.
- Panie - powiedzia, jego twarz przesuna si przed monitor w jego komnacie.
- Status - zada Dragos, patrzc twardo na swojego adiutanta.
Roth odchrzkn. - Wszystko jest przygotowane. Pierwszy etap operacji rozpocz si poprzedniego
wieczoru. Nie powinien potrwa duej, ni mamy ustalone.
Dragos mrukn z zadowleniem. - A nastpna sprawa?
Zdarzy si moment zawahania, ale to byo wszystko. Dragos zastanawia si, czy Roth wie, e jego
szczero bya teraz jedyn rzecz trzymajc go nadal przy yciu. Roth odchrzkn ponownie. Borykam si z czym... osobist sytuacj w Hamburgu, panie.
- Tak - powiedzia Dragos, bez adnej niemiaoci. Sysza wszystko o niszczycielskich atakach na
dwie niemieckie rezydencje od innych kontaktw zagranicznych. Sysza rwnie, e Dawczyni ycia
Rotha zagina. Po konfrontacji z Agentami Wymusze w prywatnym biurze Rotha w Hamburgu,
domniemano, e zostaa uprowadzona przez wampira, ktry wyranie mia jakie pretensje do Rotha.
Wampira, ktry podobno mia powizania z Zakonem. Szczka Dragosa zacisna si mocniej ze zoci,
kiedy rozway na jak wiele sposobw, taki scenariusz, jak ten mg sprowadzi kopoty pod jego drzwi.
- Co zamierza pan zrobi, Herr Roth?
- Zajm si wszystkim, panie.
- Zobaczymy czy tak bdzie,- sykn Dragos. - Jestem pewien, e nie musz ci mwi, e kobieta jest
teraz ciarem. Jeeli jest w rkach wroga, to jest niczym wicej, jak tylko broni, ktra moe zosta
uyta przeciwko nam. I przeciwko mnie. - Roth przyglda si, jego sprytne oczy zmruyy si. - Ona nie
ma pojcia gdzie ja jestem. Nigdy nie wprowadzaem jej w nic wanego. Poza tym, ona zna swoje
miejsce, jeli chodzi o moje sprawy.
- A mylisz, e jak dugo zajmie jej porywaczom znalezienie ciebie przez twoj wi krwi z ni? Zapyta Dragos. - Jeeli uyj jej do znalezienia ciebie, znajd rwnie mnie.
- To si nie zdarzy, panie.
- dam definitywnego rozwizania tej sprawy - powiedzia Dragos, wiedzc o co prosi mczyzn. Czy jeste gotowy zaj si tym, Herr Roth?
Niemiec umiechn si zimno. - Uznaj to jako zaatwione, panie.
Dragos przytakn. - Dobrze. Oczywicie, tak dugo jak ta kobieta yje, twoja obecno przy tej
operacji jest zbdna. Udaj si do Bostonu dopki nie bdziesz mg mnie zapewni, e wyeliminowae
problem. Zniknij przed zachodem soca, Herr Roth.
Wampir pochyli gow w penym szacunku ukonie. - Oczywicie panie. Jak sobie yczysz.

Rozdzia jedenasty
Kilka godzin po tym, jak opucili kafejk internetowa w Hamburgu, eby wsi do pocigu do
Danii, Claire i Andreas, dziki uprzejmoci Zakonu byli eskortowani do wiejskiej Mrocznej Przystani.
Ich kontakt, pikna blond-wosa Dawczyni ycia o imieniu Danika, zabraa ich do swoich pokoi
dziennych jak wasn rodzin ... ciepo i gocinnie, bez zadawania pyta.
- Mam nadzieje, ze nie macie nic przeciwko takiemu komfortowi - powiedziaa, wprowadzajc ich do
wesoej kuchni, znajdujcej si przy tylnych drzwiach. - Mamy tylko jeden pokj gocinny i azienk, ale
jestecie tutaj mile widziani.

Gospodarstwo, w ktrym Danika mieszkaa ze swoim may synkiem, Connorem, oraz jeszcze jedn
par byo mae, jak na standardy Mrocznych Przystani. Zwykle czonkowie populacji Rasy yli w
dworach lub duych domach wybudowanych z piaskowca, czasem, okazyjnie w budynkach wieowcw.
Mroczne Przystanie zamieszkiway zwykle spoecznoci poczone wizami rodzinnymi, skadajce si z
kilkunastu osb, kady dba o reszt jak o rodzin, nawet jeli nie byli bezporednio spokrewnieni.
Jednak warunki ycia Daniki nie byy jedyn niezwyk rzecz dotyczc jej. Bya matk bardzo
maego dziecka, sodkiego chopca, podobnego do niej i posiadajcego niewtpliwie silne geny swojego
ojca, ktry pochodzi z Rasy. Nie wspomniaa maonka i wydawao si, ze kobiet otacza aura zadumy,
szczeglnie, kiedy patrzya na swojego syna.
Tak, jak teraz, kiedy may Connor wychyli si z ramion Daniki, eby zdecydowanie wskaza na
Andreasa. Due, niebieskie oczy chopca byy rozszerzone i pene ciekawoci.
- Przepraszam - powiedziaa Danika. -To dermaglify wystajce z nad twojego konierza. Connor
od kilku tygodni jest nimi zafascynowany.
Andreas mrukn i skin na malca nalecego do Rasy. - Ju rozpoznaje swj gatunek. Bystry
chopiec.
Danika potwierdzia. - Tak, jest mdry.
Claire patrzya w cichym zdumieniu jak Andreas podciga swj rkaw, aby odsoni wicej znakw
Rasy na swojej skrze, ku oczywistemu zachwytowi Connora. Wampirzy brzdc sign swoj pulchn,
ma rczk i poklepa pikne spirale i uki, ktre biegy wzdu muskularnego przedramienia Andreasa.
- Ta - wykrzykn. -Ta! Ta!
- Och - mleczna skra na policzkach Daniki natychmiast staa si jaskrawo-rowa. - Nie, kochanie, to
nie jest twj tata. O Boe. Przepraszam. Jakie to zawstydzajce.
Claire zamiaa si, Andreas rwnie zachichota. - W porzdku - powiedzia. - Zapewniam ci,
e byem ju znacznie gorzej nazywany.
Danika umiechna si, jednak lad smutku powrci do jej oczu. - Ojciec Connora, Conlan, by
wojownikiem Zakonu. Zosta zamordowany na jednej z misji Zakonu w Bostonie, jeszcze przed
narodzinami Connora.
- Przykro mi - wymruczaa Claire, zdajc sobie spraw z tego, jak wiea bya jej strata, jako e
syn Daniki nie mia nawet dwch lat.
Danika delikatnie wzruszya ramionami i odkaszlna. - Po tym jak straciam Conlana, udaam si do
Szkocji ... jego ojczyzny ... aby urodzi Connora. Mylaam, e mog tam zosta na stae i wychowa
naszego syna na wyynach, ktre Conlan tak kocha, jednak pobyt w tym kraju bez niego sprawia, e
tylko bardziej za nim tskniam. W zeszym roku wrciam do domu, do Danii.
Andreas pogaska swoj szerok doni czubek jasnej, blond gowy Connora. -Byby z ciebie dumny,
Daniko, niezalenie od tego, jakie miejsce wybraaby na wychowanie jego syna.
- Dzikuje, e to powiedziae.
Umiechna si niemiao, czarujco zgadywaa Claire, po delikatnym spojrzeniu, ktrym go
obdarzya. Andreas rwnie by uroczy, szczeglnie kiedy wzi maego chopca w swoje ogromne
ramiona, aby pozwoli mu z bliska bada dermaglify, ktre tak bardzo maego intrygoway. Claire
zobaczya przebysk mczyzny, ktrego pamitaa z przeszoci ... beztroskiego, charyzmatycznego
mczyzny, w ktrym dawno temu beznadziejnie si zakochaa.
Od kiedy dwie noce temu powrci szturmem, do jej ycia, Claire mylaa, e mczyzna, ktrego
znaa i uwielbiaa dawno odszed. Podejrzewaa, e cze niego zostaa skonsumowana przez pomienie,
ktre zabray jego krewnych i pozostawiy go jako jedynego przy yciu, zacietrzewionego w zemcie.
Pomyle, e ju raz potpia go za nie branie swojego ycia na powanie. jej rwnie. Draa ze
strachu o jego niezaleno, na diabli-wiedz-ile sposobw. Obawiaa si, e moe nigdy nie by
usatysfakcjonowany zwizaniem si tylko z jedn kobiet i moe ju nigdy, po tym wszystkim, nie
bdzie. Syszaa pewne informacje dotyczce wielu jego kobiecych towarzyszek, przez te wszystkie lata,
kada z nich bya miertelna.
Wiedziaa, e nigdy nie zwiza si z adn Dawczyni ycia i nie osiedli si, aby mie z ni syna i
Claire dugo pielgnowaa w sobie sekretn rado, e przez te wszystkie lata pozosta z nikim
niezwizany. Dla swojego wasnego, niewaciwie wybranego partnera, w swojej pozbawionej mioci
wizi z Wilhelmem Rothem rwnie nie pocza adnego potomka . to byo bogosawiestwo,
zwaszcza teraz, kiedy zaczynaa znacznie lepiej pojmowa perfidi Wilhelma.

Pomimo zewntrznej lekkomylnoci i zawadiackich skonnoci Andreasa, ktre powrciy, po tym jak
Claire poznaa go lepiej, uczyniby jak kobiet wspania on. Ujrzaa to teraz, w uprzejmym sposobie
zwracania si do Daniki i atwoci z jak zabawia jej synka. Claire wanie na niego popatrzya i
zastanawiaa si jak mogli straci tyle czasu ... zrobi tak wiele pomyek i zych posuni ... ktre ich
rozdzieliy.
Zastanawiaa si jak dugo zajmie jej, po raz kolejny zapomnienie tej jego wibrujcej, magnetycznej
strony, kiedy py i popi osid na trasie niebezpiecznej podry, podczas ktrej ponownie si odnaleli.
Jak jej ycie moe si dalej potoczy, po tym wszystkim czego dowiedziaa si o Wilhelmie i po
tym wszystkim, co pragna stworzy ponownie z Andreasem?
- Mj Boe, nie mog uwierzy, e to ju prawie zmierzch,- powiedziaa Danika, jej melodyjny gos
przebi si przez cikie myli Claire. - Musicie by wyczerpani. Czy chcielibycie zobaczy, gdzie
bdziecie spa?
Claire przytakna, obawiajc si, e jej uczucia s wypisane na caej twarzy, dziki sposobowi w jaki
druga Dawczyni ycia przygldaa jej si, z czuoci i sympati. Przeksztacia swoje uczucia w
spokojn, nieczyteln mask ... umiejtno, ktr doprowadzia do perfekcji przez te wszystkie lata,
ktre przeya jako partnerka Wilhelma Rotha.
- To czego teraz tak naprawd potrzebuj, to mia, gorca kpiel - powiedziaa, czujc na sobie
skupiony wzrok Andreasa, pomimo i wydawaa si to doskonale uzasadniona proba.
- Oczywicie - odpowiedziaa Danika. Spojrzaa na Andreasa, ktry nadal trzyma zachwyconego
Connora.
- Czy mgby go popilnowa, kiedy bd pokazywaa Claire wszystko na grze?
- Nie ma problemu - powiedzia, jego oczy przyszpiliy Claire z intensywnoci, ktra spowodowaa,
e krew zawrzaa w jej yach.
- Nie musisz si spieszy. May facet i ja bdziemy si wietnie bawi, tutaj na dole.
Claire poczua jego gorce spojrzenie podajce z ni, dotykajce jej jak przeduajca si
pieszczota, gdy Danika wyprowadzaa j z kuchni, w gr po schodach, na drugie pitro domu.
- azienka jest tutaj - powiedziaa wysoka kobieta o blond wosach, wskazujc na otwarte drzwi na
szczycie schodw. - Nikt nie uywa tej czci domu, wic czuj si jak u siebie. A tam jest sypialnia, na
kocu korytarza.
Claire z trudem zdoaa opanowa zadowolone westchnienie, kiedy wesza do zapraszajcej komnaty
ze zot podog z twardego drewna, ciemnowiniowymi meblami i krlewskich rozmiarw, przykrytym
kodr kiem. Mino wiele czasu, od kiedy bya w pokoju, ktry wydziela takie bezporednie, proste
ciepo.
- Przygotowaam dla ciebie koszul nocn i znajdziesz mnstwo rcznikw w azience. Nie wiem
czego zwykle uywasz w domu, ale mam nadziej, e poczujesz si tutaj wystarczajco komfortowo.
- Jest licznie - odpowiedziaa Claire. Suna spojrzeniem po masywnym ku i musna palcami
wzdu dokadnego szycia na kilcie, z piknym turkusowym, szarym i kremowym nordyckim wzorem. Ten pokj przypomina mi mj rodzinny dom w Rhode Island.
Danika umiechna si. - O, wiec jeste Amerykank. Podesza do wysokiej, stojcej na nogach szafy
i otwara skrzydo drzwi za uchwyt z wypolerowanego mosidzu.
- Wydawao mi si, e brzmisz jak rodowita Niemka. Zero akcentu.
- Nie. Przybyam do Europy wiele lat temu, waciwie aby studiowa muzyk.- Claire podesza aby
pomc drugiej kobiecie wyszuka kilka dodatkowych poduszek i poskadany, weniany koc. Przypuszczam, e byam wtedy ogromn idealistk, jak wielu modych ludzi. Byam rozdarta midzy
moj mioci do fortepianu, a osobist potrzeb, aby zrobi co wanego ze swoim yciem, co takiego,
jak na przykad ratowanie wiata.
- Nie jestem pewna czy wiat moe by uratowany - powiedziaa Danika, zwracajc na ni swoje
powane, niebieskie spojrzenie. - Jest tyle korupcji i tragedii wszdzie, gdzie nie spojrzysz. Dobrzy
ludzie umieraj cay czas, nawet ci, ktrych jedyn win jest staranie si o robienie dobrej roboty i
polepszanie rzeczywistoci dla innych.
Claire przytakna. - Moi rodzice byli wanie takimi ludmi. Moja mama porzucia bardzo komfortowe
ycie w Nowej Anglii, aby pomc dostarcza czyst wod i wyposaenie medyczne do maego kraju w
Afryce. Spotkaa mojego tat, modego lekarza z Zimbabwe, kiedy pracowaa za granic. Prawie
natychmiast zakochali si w sobie, ale w tamtym czasie, uzyskanie aprobaty dla maestwa biaej,
amerykaskiej kobiety i czarnego mczyzny z Afryki, nie byo atwe. Kiedy moja mama zasza ze mn
w ci, powrcia do Stanw, dopki si nie urodziam. Mj tata pozosta w tamtym kraju aby

kontynuowa swoj prac i czeka na nasz powrt, abymy stali si rodzin. Kilka miesicy pniej
wybuch konflikt w tamtym regionie. Moja mama nie moga znie tego, e jest daleko od niego, kiedy
wioska nad ktrej wybudowaniem tak ciko pracowali, zostaa zagroona przez wojn. Wrcia do
Afryki i w przecigu miesica od jej powrotu, obydwoje zostali zabici, kiedy siy rebeliantw ostrzelay
ich obz.
- Och, Claire - Danika troskliwie j obja. - Jakie to okropne dla ciebie i reszty twojej rodziny.
Tak mi przykro.
Mino wiele czasu, od kiedy ostatni raz mylaa o utracie swoich rodzicw ... pary znanej jej tylko ze
zdj i opowieci babci, ktrymi dzielia si z ni na Rhode Island gdzie dorastaa, osierocona i
odmienna, pki co, jako uprzywilejowane dziecko wyszej sfery z Newport. Teraz wszyscy jej krewni w
Stanach odeszli. Dom w Newport nadal by pod jej piecz, dogldany przez wynajtych pracownikw,
ktry dbali o ziemi i podstawow konserwacj tego miejsca, ale miny prawie dwie dekady, kiedy
Claire ostatnio tam bya. Nagle za nim zatsknia, zatsknia za uczuciem bycia w prawdziwym domu.
Po chwili Danika uwolnia j i sprbowaa podrzuci lejszy temat. - Wiec, ktry z twoich celw
doczeka si realizacji?
- Waciwie aden - przyznaa Claire. - Niedugo po tym jak przyjechaam do Niemiec, miaam
pierwsze spotkanie" z przedstawicielem Rasy. By bardzo mody ... najwyej nastolatek. Bya pna noc,
szam do domu z wasnego koncertu. Pomylaam, e chcia ukra moj torebk, jednak on by
zainteresowany czym innym. Mia wanie zamiar ugry mnie, kiedy inny mczyzna Rasy
powstrzyma go.
- Andreas? - Zgadywaa Danika, umiechajc si.
Claire potrzsna gow. - Nie, nie on. To by kto... inny. Kto bardzo wany w Hamburgu, o czym
wtedy nie wiedziaam. Wychwyci zapach mojej krwi, kiedy drugi mczyzna uderzy mn o ziemi, a ja
odrapaam sobie kolana. Natychmiast zorientowa si, e jestem Dawczyni ycia, wiec odcign na bok
drugiego wampira i przygarn mnie jako swoj wychowank. Andreasa spotkaam dopiero pniej.
I podobnie jak z gry przesdzony by zwizek jej rodzicw, tak ona i Andre natychmiast i
niewiarygodnie si w sobie zakochali. Minione trzydzieci lat spdzia usiujc o nim zapomnie.
Prbujc przekona sam siebie, e po wszystkich tych latach nie jest w nim cigle zakochana.
- To strasznie dugi czas na trzymanie si od siebie z daleka. Wiem jakie to trudne, zaprzecza
wszystkiemu czego tak mocno aknie twoje serce - mrukna Danika troch beznamitnie.
Claire posaa jej zdziwione spojrzenie. - Co. skd wiedziaa ...
Druga Dawczyni westchna. - Wybacz mi. Nie miaam zamiaru wprasza si w twoje myli. Podniosa palec wskazujcy do swojej skroni. - Mj dar, obawiam si. Nie lubi czyta w mylach i
prawd mwic, przez wikszo czasu nienawidz swojej umiejtnoci. Niestety, od kiedy odszed
Conlan, mj dar sta si nie do ogarnicia. Nie zwizaam si z innym mczyzn, nie ebym miaa taki
zamiar i bez regularnego poywiania si krwi Conlana, moja zdolno wydaje si wcza i wycza
zgodnie z wasnym kaprysem. Przepraszam Claire. To byo bardzo niegrzeczne z mojej strony.
- W porzdku.
Nie wiem czy to mogoby przynie ci jakiekolwiek ukojenie, ale nie tylko ty cierpisz. Andreas te to
czuje, wiesz. Czuje ten sam al, ktry ty nosisz w sobie. - Danika umiechna si delikatnie. - Jego myli
szyboway w moich w tamtym pokoju, tak jak twoje teraz. Jest rozdarty i szarpany przez wcieko,
jednak cierpi, chocia w inny sposb.
Claire gapia si na ni, niezdolna do wypowiedzenia jakiegokolwiek sowa. Ledwo zdolna do
oddychania.
- ycie jest cenne - kontynuowaa Danika - I jest tak strasznie krtkie, nawet dla takich jak my.
Czterysta dwa lata z Conlanem, to byo stanowczo za mao czasu. Niezbyt czsto dostajemy drug
szans, w yciu, czy w mioci. Gdybym dostaa chocia jeszcze jedn minut z moim Conlanem, nie
zmarnowaabym nawet sekundy na aowanie tego. Pozwl Andreasowi pozna twoje prawdziwe
uczucia.
- Ale on nie naley do mnie - mikko szepna Claire. - Ju nie.
- Sprbuj to wytumaczy swojemu sercu. - Danika lekko ucisna do Claire.
- Sprbuj to jemu powiedzie...
Reichen unika pjcia na gr przez dugie godziny, od kiedy Danika wrcia z gry, aby zabra
swojego syna. Ona i Connor zniknli, aby znale miejsce na odpoczynek przez reszt dnia, zostawiajc
Reichena krcego po spokojnym wiejskim domu, zabijajcego czas i usiujcego nie myle o tym, e
gdzie tam nad nim Claire ley w ku.

Sama w caym ku, jej sodkie ciao zrelaksowane i ospae. Jej karmelowa, jasnobrzowa skra, w
dotyku jak jedwab . kady wspaniay centymetr jej gadkiej, mikkiej i ciepej.
Dobry Jezu.
Od chwili, w ktrej zapytaa o kpiel, skazaa go na wyobraanie sobie jej rozebranej i pachncej od
dugiej, gorcej kpieli. Mia pokus, prawie nie do opanowania, by wbiec na schody, tu po tym jak
odesza Danika, uczucie, ktre jeszcze go nie opucio. Teraz nie pragn niczego bardziej poza byciem z
ni, aby j houbi i uwiadomi jej, e jest chroniona przed Rothem i jego kolekami. eby zapewni j,
e bez wzgldu na to, jakie zo czai si wok nich, on zadba o jej bezpieczestwo, bez wzgldu na
koszty.
Czego nie zapewni swoim krewnym, ani Helene.
Spdzanie czas z Danik i jej maym synkiem zwrcio z powrotem jego uwag na powrt do
rzeczywistoci z dotkliwym skupieniem. Nie znalaz si tutaj po to, by zaagodzi obawy Claire, a take
nie by tu, by zaspokoi swoje wasne tsknoty do niej, albo eby odpowiedzie na pierwotny zew wizi
krwi, ktra zawsze go do niej przyprowadzi. Wizi krwi, ktr on j obarczy, przypomnia sobie szybko.
Nie. By tutaj tylko w jednym celu: zemsty.
Wszystko inne ... jego potrzeby i pragnienia, jego przyszo, jego prawa do ubiegania si o
najrzadsze momenty wasnej przyjemnoci ... zostay spalone w poarze, ktry zniszczy jego
Mroczn Przysta.
Albo znacznie wczeniej, pomyla ponuro, wracajc mylami do nocy, kiedy ostatni raz widzia Claire.
To bya noc gupstw i przemocy, ktra pozostawia go pokonanego i krwawicego, piekcego si na
otwartej przestrzeni, na ostrym, porannym socu Do tego momentu nie zdawa sobie sprawy z siy, ktr
zosta przeklty wraz z urodzeniem . mocy, ktra zostaa mu przekazana przez matk, Dawczyni ycia,
ktrej nigdy nie pozna, i ktra nie ya na tyle dugo aby ostrzec go przed tym, co moe uczyni jego
uwolniona wcieko.
Przeszed t brutaln lekcj, w jednym momencie, tego okropnego poranka poza Hamburgiem, a
horror tego co zrobi nigdy go nie opuci.
Tak wiele niewinnych istnie rozsypao si przy nim w proch. Jego wasne ycie podao
szybko w tym samym kierunku, jednak on nadal ma czas eby szuka sprawiedliwoci,
przynajmniej za te istnienia, ktre zostay stracone na rozkaz Wilhelma Rotha. Nie miaa
wtpliwoci, e jego gniew i nienawi jedynie wzmacniay ogie yjcy w jego wntrzu. On go
zniszczy prdzej czy pniej, jednak bdzie przeklty jeli polegnie nie zabierajc ze sob Rotha.
Modli si tylko by to rozwizanie okazao si na tyle skuteczne, aby utrzyma Claire z daleka od
niego, kiedy zbliy si do nieuniknionego koca. To sia tego przekonania pozwolia mu wreszcie znale
odwag, aby wspi si po schodach i odnale pokj, ktry przydzielia im Danika. Nie wiedzia
rwnie, czy para, ktra te zamieszkiwaa farm bya wiadoma obecnoci jego i Claire i nie zamierza
stawia Daniki w sytuacji, w ktrej musiaaby kama aby go kry, co mogoby si zdarzy, gdyby
pozostali mieszkacy zeszli na d i znaleli obcego w swoim salonie.
Reichen zatrzyma si przed zamknit sypialni na najdalszym kocu korytarza. Jego puls uderza z
yw wiadomoci obecnoci Claire po drugiej stronie pomalowanych, biaych drzwi. Modli si aby
spaa, zdajc sobie spraw, e miny godziny od kiedy utkn na dole. Tak cicho, jak mg przekrci
zuyte, porcelanowe pokrto i zajrza do rodka.
- Witaj - powiedziaa, prawie szeptem. Siedziaa po jednej stronie krlewskich rozmiarw ka, majc
na sobie cienki, dziecico niebieski T-shirt, ktry nie cakiem zakrywa ciemne pki jej sutkw, czy
zgrabne krgoci jej piersi. Maa lampka wiecia na nocnym stoliku tu za ni, zote wiato odbijao si
w jej hebanowych wosach i jej licznej twarzy.
Skrzywi si i wszed do pokoju, zamykajc za sob drzwi bez adnego dwiku.
- Powinna ju spa.
Wzruszya ramionami. - Mylaam, e kpiel mnie zrelaksuje, jednak nie mog si zmusi do
zamknicia oczu.
Musia cholernie ciko pracowa by zignorowa byskawic podania, ktra go przeszya na
wyobraenie kpicej si Claire, siedzcej nago w wannie parujcej wody i jedwabistych biaych
bbelkw.
- Zmierzch zapada wczenie - mrukn. - Musimy by przygotowani na zapanie naszej podwzki do
Stanw o zachodzie soca. Lepiej zga lampk i postaraj si odpocz
Poruszya si na ku, ale tylko po to, by sign i wskaza na pust stron.

- Wziam jedn z mikszych poduszek, jeeli jednak ty wolaby j mie, to nie ma problemu.
Spojrza na ni gronie, bardziej ze wzgldu na dyskomfort jaki czu z powodu swojej rosncej erekcji,
ni jej oferty co do wybory poduszki. Jej poruszenie na materacu nacigno bkitny T-shirt jak drug
skr. A wraz z podniesieniem kiltowej kodry, kiedy si poruszya, jego ponce spojrzenie skupio si
wycznie na maym kawaku jej majtek.
Szkaratno-czerwonych, na mio Bosk.
Zastyg tu, gdzie sta, kade zakoczenie nerwowe w jego ciele, z podniecenia byo jak tykajca bomba.
- Moe pamitasz, e jestem strasznym piochem - powiedziaa, jednak on ledwie sysza jej sowa. Nie martw si, e mnie obudzisz, jeli bdziesz si przewraca i przykrywa. Prawdopodobnie nawet tego
nie zauwa.
Otrzsn si z zamylenia, kiedy zrozumia, e ona oczekuje, i bdzie spa z ni w tym ku.
Tu obok niej, kiedy jedyn rzecz powstrzymujc go przed zaspokojeniem swojego grzesznego
podania, by marny kawaek baweny i miniaturowy trjkt czerwonej satyny.
- ko jest Twoje - powiedzia, chrapliwie brzmicym gosem. - To nie jest piama party, do cholery.
Nie moesz ode mnie oczekiwa, e bd z Tob spa, Claire.
Miaa zmieszany wyraz twarzy. - Nie miaam na myli...
- Jezu Chryste - mrukn. Jego skra zakua nagym uczuciem gorca i godu, co jeszcze bardziej
podsycio jego podanie. -Dzielenie z tob ka jest, ostatni rzecz jak pragnbym teraz robi.
Musia brzmie nawet bardziej szorstko, ni mu si wydawao, zwaajc na to, jak szybko ucieka od
niego spojrzeniem. Potrzsna gow, potem westchna. - ko jest wystarczajco due dla nas obojga.
To wszystko co prbowaam powiedzie.
Przyglda jej si przez dusz chwil, jego minie napiy si z nagego pragnienia, by podej
do miejsca, gdzie leaa na mikkim materacu i jednym ruchem zagarn j pod siebie.
Pragn tego tak bardzo, e bya to jedyna rzecz, o ktrej mg teraz myle. Wszystko co tym osign,
to ostre kocwki rosncych kw naciskajce na jego jzyk.
- Przepij si Claire.
Oderwa si od jej widoku i zaj miejsce na pododze w pobliu ka. Rcznie tkany dywan, ktry
przykrywa stare deski z drewna by grudkowaty i sabo pachnia cytrynowym woskiem. Pooy si
bokiem na twardej pododze, w jedynej pozycji, jaka nie uwiadamiaa mu bolenie twardoci, ktra
sterczaa midzy jego udami, jak granitowa kolumna.
Czy prbowa j ostrzec kilka minut wczeniej, e noc nadejdzie zbyt szybko?
Jak diabli.
To bdzie kurewsko dugie oczekiwanie na zachd soca.

Rozdzia dwunasty
Claire leaa na olbrzymim ku, zupenie rozbudzona, wpatrujc si w ciemnoci pokoju
zabezpieczonego zamknitymi okiennicami. Nie moga si std ruszy, odkd Andreas uoy si na
pododze. Czas wlk si i bya cakiem pewna, e on by tak samo rozbudzony i wiadomy jej obecnoci
jak ona... po prostu czysta determinacja kazaa mu lee w ciszy i udawa, e tego nie zauwaa.
Ale gdzie okoo godziny temu, jego oddech zmieni si ledwo dostrzegalnie, z kontrolowanych
wdechw i wydechw w gboki, rytmiczny pomruk oznaczajcy gboki sen.
Claire wsuchiwaa si powolny, spokojny dwik jego oddechu, podczas gdy sowa Daniki o
drugich szansach, ktre trafiay si niezwykle rzadko i nie marnowaniu cennego czasu na ale,
powtarzay si w kko w jej umyle jak refren piosenki, ktrej nie moga wyrzuci ze swojej
gowy. Miaa Andreasowi tak wiele do powiedzenia. Rzeczy, ktre musia usysze.
Nie, eby chcia jej sucha. Nie wdawa si by skonny pozwoli jej zbliy si do siebie
wystarczajco blisko, tak eby moga do niego dotrze. A potrzebowaa by teraz jak najbliej niego,
choby tylko po to, by poczu przy sobie jego si, kiedy cay wiat, ktry znaa zacz kruszy si jej
pod stopami.
Poczua, e dzisiejszej nocy wyrosa midzy nimi ciana. Wydawaa si wyrasta wyej i by coraz
trudniejsza do sforsowania, im duej przebywali w tej niewielkiej Mrocznej Przystani zlokalizowanej w
wiejskim domu. Claire nie miaa pewnoci co zrobia, e tak dziaaa mu na nerwy, a moe to by po
prostu fakt, e by zmuszony do opiekowania si ni teraz, kiedy Wilhelm prawdopodobnie polowa na
nich oboje.

Przez moment pragna posiada taki sam dar jak Danika, eby umys Andreasa i jego gboko
skrywane uczucia, nie byy dla niej tak tajemnic.
Jej wasna zdolno te moga jej w tym pomc. Kady by przystpniejszy w sferze sennych marze.
Oczywicie, e nie wszystko powiedziane i zobaczone tam byo prawd, ale surrealistyczna natura snw
miaa zwyczaj pozbawiania wszelkich zahamowa.
Claire zaryzykowaa spojrzenie z szerokiego ka na ogromn lec na pododze posta picego
Andreasa. Podpara gow ramieniem i zwinita w kbek na boku, patrzya na niego. Zastanawiajc si
gdzie zawiody go sny. Zamkna oczy i mylaa o nim, pozwolia odpry si swojemu ciau, nakazaa
umysowi spokj i sen.
Jej talent przebudzi si, mentalne macki rozcigny si...szukay. Zazwyczaj, eby odnale nicego
musiaa niewiarygodne si skupi, ale z Andreasem wystarczyo, e ledwie wsuna si pod welon
niewiadomoci i snu, a on ju tam by. Tak byo zawsze midzy nimi, jakby ich zwizek cigle istnia i
od chwili pierwszego spotkania nigdy nie osab.
Byy czas, dugo po tym kiedy Andreas znikn z jej ycia, gdy Claire kusio by go odszuka, choby
tylko w krainie snw. Ale zbyt si baa stan twarz w twarz z nastpnym odrzuceniem i za bardzo
wstydzia si tego, e chocia bardzo si staraa, nie moga poczu do Wilhelma chocia czstki tej
mioci, jak obdarzaa Andreasa.
Po ty wszystkim, co zdarzyo si przez par minionych nocy, to co czua teraz do Wilhelma i wizi
krwi, ktra przykua j do niego byo ju tylko zimnym i przejmujcym brakiem zaufania. Pogard, jeli
wszystko, czego dowiedziaa si o nim byoby prawd.
Po tym wszystkim co przesza z Andreasem podczas tych wstrzsajcych, intensywnie przeywanych,
dugich godziny razem, musiaa przyzna si do odczuwania niewielkiego strachu przed niezwykle
gron osob, jak sta si teraz. Ale wraz z tym strachem nadszed przypyw uczucia i to wanie sia
tego, co do niego czua najbardziej j przeraao.
To jak gboko wci potrzebowaa go i pragna.
Jak atwo moga zobaczy siebie z przeszoci, zakochan w nim... jeli tak naprawd kiedykolwiek
przestaa go kocha.
Poniewa pogrya si teraz w swoim wasnym nie, westchna odnajdujc go w wietle
gwiazd bezchmurnej nocy, stojcego boso i bez koszuli na kruchej, chodnej trawie w parkusanktuarium, ktry zaprojektowaa na miejscu jego spalonej Mrocznej Przystani. Wszystkie
szczegy byy dokadnie takie jak na jej zaprojektowanym modelu, a do ostatniej awki i
klombu.
Dobry Boe. Nauczy si caego projektu na pami?
- To jest pikne - powiedzia, wibracj jego niskiego gosu poczua a w gbi koci. - Dokadnie
wiedziaa czego potrzebowao to miejsce. Jakim sposobem, wiedziaa.
Nie odwrci si do niej przodem, wic ostronie podesza do niego na krawdzi jego snu, gdzie
miejsce, ktre sobie wyobrazi w swoim sennym marzeniu znalazo si blisko byszczcej tafli jeziora.
Zota skra Andreasa byszczaa w wietle ksiyca, podkrelajc pikno ornamentw jego dermaglifw,
ktre skomplikowanymi wzorami i spiralami oplatay jego muskularne barki i plecy jak arcydzieo pdzla
artysty. Claire przypomniaa sobie jak podaa ladem tych piknych wzorw wasnym jzykiem; gdyby
zamkna oczy, mogaby odtworzy z pamici kady jedyny w swoim rodzaju uk i ozdobnik, ktry
pokrywa jego gadk, jdrn skr.
- Wiesz, e nie powinna tu by - powiedzia zaraz po tym, gdy jej stopy przestay si porusza i stana
przy nim. Teraz spojrza na ni, a wyraz jego twarzy trudno byo uzna za przyjazny. Jego tczwki
arzyy si iskrami bursztynowego wiata. Gdy unis swoj warg i zacz znw mwi, czubki jego
ostrych jak brzytwa kw bysny czyst biel. - Nie naleysz do tego miejsca, Claire. Nie ze mn. Nie w
ten sposb. Nie powinna bya przychodzi tu bez zaproszenia.
- Musiaam ci znale.
- Po co?
- Pragnam spotka si z tob. Chciaam...porozmawia...
Mw. - Wyrzuci z siebie to sowo z penym irytacji westchnieniem. Zanim Claire zorientowaa si co
zrobi, odwrci si na picie i stan, grujc nad ni. Jego oczy pony takim arem, kiedy jego
intensywne spojrzenie mierzyo j od czubka gowy do nagich palcw u stp, e tylko cudem nie stopiy
jej podkoszulka i majtek.
- O czym chcesz rozmawia, Frau Roth?

- Nie rb tego - poprosia, wzdrygajc si na jego uszczypliwy ton. - Nie wykorzystuj go by nas
porni.
- On wbi si klinem pomidzy nas, Claire. Obydwoje to sprawilimy, czy nie? Jeli aujesz tego
teraz, to nie jest mj problem.
Spojrzaa na niego z marsow min, nie chcc sucha jego szorstkich sw, gdy przysza tu z sympatii
do niego, jako jego przyjaciel. - Dlaczego to robisz, Andre?
- Co robi?
- Odpychasz mnie. Traktujc jakbymy razem z Wilhelmem byli t sam osob, jakbymy oboje byli
twoimi wrogami.
- Wic zamiast tego, do czego chcesz mnie zmusi? ebym powiedzia ci, e wszystko bdzie tak jak
wtedy zanim si rozstalimy? Udawa, e Roth nie istnieje, wic ty i ja moemy zacz od miejsca, w
ktrym przed laty stracilimy wszystko?
- Claire ucieka wzrokiem w d, czujc si gupio z powodu tego, e pragna tego wszystkiego o czym
mwi...i jeszcze wicej. Sw, ktrych on nigdy wicej nie wymwi, nawet w ulotnej przystani snu.
Unis jej brod czubkami swoich silnych palcw. - Nie moemy zmieni niczego, co ju si
wydarzyo, Claire. Nie chc sta tu i serwowa ci kamstw, ktre sprawi, e poczujemy si lepiej. Nie
zamierzam dawa ci obietnic, o ktrych wiem, e nie mog ich dotrzyma.
- Nie - powiedziaa. - Wolisz uciec.
Zacisn usta i potrzsn gow, jego oczy byszczay ponuro. - Mylisz, e chciaem ci
zostawi. - To nie byo pytanie, ale ciche oskarenie.
- Czy to ma jakie znaczenie, jeli tak pomylaam? - Naskoczya na niego. Kpia, wci czujc kujcy
bl w ranie, ktr zada jej trzydzieci lat temu. - Niewane, nie odpowiadaj. Nie chciabym zmusza ci
do mwienia czego tylko po to, by mnie uspokoi.
Zdajc sobie spraw, e popenia bd przychodzc tutaj, obrcia si eby odej i zostawi go, by
mg dsa si samotnie we wasnym nie. Ale zanim zdoaa zrobi pierwszy krok, jego palce owiny
si wok jej ramienia i zatrzyma j na miejscu. Stan naprzeciw niej, jego twarz bya napita i
miertelnie powana.
- Opuszczenie ciebie byo ostatni rzecz, jak kiedykolwiek pragnem zrobi. Skrzywi si, jego
chwyt trzymajcy jej rami sta si mocniejszy, przycigajc j bliej do gorcej ciany swojego ciaa. To byo najtrudniejsz, przeklt rzecz jak kiedykolwiek zrobiem. Nic nigdy nie byo dla mnie takie
trudne, Claire.
Oniemiaa podniosa na niego wzrok, zgubiona w mrocznym blasku jego oczu. W nastpnej chwili,
pochyli gow i pocaowa j, ich usta zwary si w dugim, odbierajcym oddech poczeniu.
Pragna eby to si nigdy nie skoczyo. Nie przypuszczaa, e mogaby go opuci, nie teraz, kiedy
znowu by w jej ramionach, nawet jeeli to si dziao tylko w jej nie.
- Boe, pragn ci, Claire - wyjcza w jej usta, ostre kocwki jego kw drasny jej wargi. - Chc
by tob teraz...O, Chryste, tak dugo pragnem tego by znowu by z tob.
Poniewa to by sen, czsto wystarczyo tylko wyszepta pragnienie eby si ono spenio. W jednej
chwili Claire znalaza si na plecach gniotc mikk, chodn traw, wspaniae ciao Andreasa unosio si
nad ni.
Byli nadzy, ubrania znikny jakby byy utkane z mgy. Ale nawet w snach, skra Andreasa bya jdrna
i ciepa w dotyku. Jego barki szerokie, ramiona silne, klatka piersiowa muskularna, a brzuch
uminiony...wszystko w nim byo rzeczywiste, silne i doskonae w swojej mskoci. Claire nie moga
powstrzymywa swoich oczu przed wdrwk po caej jego dugoci. Zapamitaa, a nazbyt jaskrawo
doskonao Andreasa rwnie tam, na dole.
Poniewa to by pikny sen, wyrzucia ze swojej wiadomoci wszystkie powody, dla ktrych nie
powinni by razem. Czua tylko zew swojego serca i poniewa jej do zatrzymaa si na rodku jego
klatki piersiowej, czua rwnie jego serce. Jego ttno tuko si pod jej palcami, oddech by
przypieszony, ciki i gorcy z podania. Claire spojrzaa w oczy, ktre pony janiej ni jakikolwiek
pomie, jego twarz bya cignita, zmieniona w mask udrki.
- Tak - wysyczaa, prawie niezdolna wydoby z siebie sowa.
Zachysna si oddechem, kiedy szeroka gwka jego penisa rozchylia jej szczelink. Wlizn si w
ni powolnym pchniciem swoich bioder, zagbiajc si w dugim, wspaniaym, gbokim pchniciu.
Claire krzykna, wyginajc ciao w uk, i biorc go w siebie caego, pragnc by j sob wypeni.
Rozciga jej ciasne wntrze, dociera swoj dug mskoci do samego jdra jej duszy.
- Ooo, tak - wydyszaa, kiedy podjli odwieczny rytm, czc si jakby nigdy nie byli osobno.

By dzikim kochankiem; ju o tym wiedziaa i upajaa si jego zwierzcym zapamitaniem. Kade jego
twarde pchniecie sprawio, e powoli si rozpywaa, kady cichy jk i warknicie wysao przepywajce
przez yy drenie.
Wiedzia jak si w niej porusza, zna najwaciwsze tempo by wycisn ostatni gram przyjemnoci z
jej ciaa. Claire poczua pierwsze drgnienia nadchodzcego orgazmu przechodzce przez ni jak malekie
eksplodujce w jej krwi byskawice. Nie moga tego powstrzyma, nie miaa siy by sprzeciwi si po
mistrzowsku grajcemu na jej zmysach Andreasowi.
Moga tylko wbi palce w silne minie jego ramion i czeka, a zaprowadzi j w kierunku
wszechogarniajcego spenienia. Nie wiedziaa czy pody tam za ni. Wszystko, co zarejestrowaa to
przepywajca przez jej ciao niewiarygodna rozkosz...a w nastpnej chwili, nagy al i pustka, kiedy
uzmysowia sobie, e Andreas odszed.
Claire krzykna do niego w nie, ale nie moga go nigdzie dostrzec. Ogrodowy azyl, gdzie
razem leeli rwnie si rozwia. Siedziaa porodku spalonego pola, soneczny blask razi jej
oczy.
- Andre? - Wstaa i zacza i, unoszc jej rami do jej brwi jako oson, poniewa chciaa si rozejrze
i zorientowa gdzie si znalaza. Nie znaa tego miejsca. Nie moga zrozumie zotego wiata, ani
gryzcego smrodu dymu i czego gorszego, czego niemoliwego do zidentyfikowania, co wypenio jej
nozdrza i dusio w gardle.
Kaszlc, Claire przesza przez wypalon rolinno.
Potkna si, jej stopa zawadzia o czarn, zwglon bry, ktra leaa na ziemi. Przeraenie
spyno po niej zanim jej zmysy przetworzyy to co ujrzaa. To byo dziecko.
Zmare dziecko, spalone tak, e nie mona go byo rozpozna.
- O, mj Boe. - Uderzona tym widokiem Claire cofna si, odskakujc z przeraeniem. - Andreas! Odwrcia gow i krzykna z ulgi, widzc szeroki, zielony trawnik i rezydencj z kamienia i drewna,
ktra bya Mroczn Przystani Andreasa. Posesja zlokalizowana bya na szczycie agodnie opadajcej
pochyoci. Claire pobiega w kierunku domu. Bya naga i zzibnita, przeraona i zdezorientowana tym
co wanie zobaczya na zewntrz.
- Andre? - Krzykna jak oszalaa idc na tyy rezydencji, nie widzc w rodku adnego wiata ani
poruszenia. - Andreas . jeste tam? - Przesza dookoa i znalaza si od frontu, obja ramionami swoje
nagie ciao, kiedy wspinaa si po stopniach w kierunku do eleganckiego wejcia. Zapukaa do drzwi.
Otwary si lekko i cicho na zawiasach, ale nikt nie czeka na ni rodku.
Claire przesza przez prg i wesza do tego dziwnego, biaego mauzoleum. Wszystko na co
spojrzaa...podogi, ciany, meble...wszystko byo nieskazitelnie, nienobiae. I ciche jak grobowiec. Andreas, prosz. Boj si. Gdzie jeste?
Wyoni si z jednego z pokojw usytuowanych tu przy upiornym holu. By nagi tak jak ona, jego
oczy wci pony bursztynowym wiatem, ky wci wypeniay usta. Podszed do niej bez sowa i
wcign w kurczowy, bolesny ucisk. Pocaowa j z takim arem i podaniem, e a ugiy si pod ni
kolana.
A potem, wanie wtedy, gdy znowu poczua si bezpieczna, odsun si od niej.
Odepchn j od siebie z tak si, by znalaza si poza zasigiem jego ramion, e potkna si z
trudem apic rwnowag. Co mokrego i liskiego zapltao si jej pod nogami. Polizna si na
tym...chwila przed tym zanim jej nos zarejestrowa cierpki, miedziany zapach rozlanej krwi.
- Och, mj Boe. - Claire spucia wzrok na podog, ktra nie bya ju biaa ale pokryta
ykowanym marmurem. Marmurem, ktry by splamiony okropnymi plamami zakrzepej krwi.
ciany i meble nie byy ju nieskazitelne i pozbawione kolorw. Teraz wszystko byo zrujnowane,
poznaczone dziurami po kulach i skrwawione. Meble i obrazy roztrzaskane i powywracane, to
wszystko wygldao jak kompletne pobojowisko.
- Och, nie...O, Boe ... nie. - Nie wiedziaa kto stworzy iluzj spalonego pola i tragicznie
zmarego dziecka na zewntrz, ale nie byo adnej moliwoci by zrozumiaa opacznie to co tu
ujrzaa. Claire patrzya na Andreasa w skrajnym przeraeniu, przytoczona uczuciem klski, zdajc
sobie spraw, e pokazywa jej zniszczenia w swoim wasnym domu. Zniszczenia spowodowane
przez Wilhelma Rotha te same, o ktrych opowiada jej pierwszej nocy w wiejskiej rezydencji.
Wycigna ku niemu donie w gecie pocieszenia ale nie przyj ich. Wyraz jego twarzy by
twardy, peen potpienia. Gdy spucia wzrok, zrozumiaa dlaczego.

Krew pokrywaa jej palce i donie. Cae jej ciao byo ni zbryzgane, nawet wosy miaa od niej
lepkie. A u jej stp, leao martwe ciao maego chopca... by jednym z bratankw Reichena,
zamordowanym w czasie strzelaniny. Jeszcze wicej cia leao w innych miejscach rezydencji, na
pierwszym pitrze, w poowie schodw, na korytarzu obok drzwi do piwnicy. Staa porodku
masakry, ktrej nie byaby wstanie wyobrazi sobie w najgorszym ze swoich koszmarw.
Kiedy znowu spojrzaa na Andreasa, by ogarnity rozgrzanym do biaoci, zabjczym arem.
Pomienie skakay z jego ciaa podpalajc ciany i meble. W cigu kilku sekund, wszystko co Claire
moga zobaczy byo ogniem.
Krzyk ktry wyrwa si jej z garda by peen nagiej rozpaczy.
Wyrwaa si z snu, niezdolna znosi tej ohydy ani minuty duej.
Chora i drca, usiada na ku i odrzucajc si kap i przecierada. adna krew nie znaczya teraz jej
ciaa. aden popi. Tylko zimny pot prawdziwego przeraenia i blu z powodu bycia wiadkiem
przeraajcego koszmaru Andreasa, w ktry zostaa wcignita.
Claire oczekiwaa, e on si obudzi, co jej wyjani i w jaki sposb pocieszy. Musia wiedzie jaka
bya teraz roztrzsiona. Ale cigle spa oddychajc spokojnie, lec nieruchomo na pododze obok ka.
Pozwoli jej przeywa t gbok udrk samotnie, tak jakby pragn eby bya
zaniepokojona...przeraona...tym co jej pokaza.
Moe tym sposobem chcia osign to, by on take budzi w niej przeraenie.
Claire poczekaa a ustabilizuje si jej ttno, a ciao przestanie dre, po czym powoli wsuna si pod
okrycie i zacza liczy godziny do zmierzchu.

Rozdzia trzynasty
To pieprzone miejsce jest dzi w nocy kompletnie bez ycia - wymamrota Chase, przeczesujc
wzrokiem parkiet dance klubu z nadziej znalezienia czego odpowiadajcego jego gustom. - Mwiem,
e powinnimy uderzy w kierunku pnocnej czci miasta, zamiast marnowa nasz czas w Dorchester.
Kade wzruszy ramionami, rzucajc krzywy umiech Brockowi, trzeciemu czonkowi ich patrolu. Chcesz zobaczy prawdziwie doujce kluby, to pozwl, e zabior ci na Alask. To dopiero bdzie
aosne, czowieku. Mamy tam wicej osi na kilometrze kwadratowym, ni kobiet.
- Naprawd? - Parskn Chase. - Nic dziwnego, e skwapliwie skorzystae z okazji aby stamtd uciec
w zeszym roku, i przyjecha do Bostonu. Powiedz mi Kade ile miesicy trzeba poodmraa sobie
orzeszki, zanim te wszystkie osie zaczn wyglda jak extra dupy? - Przy wtrze zdawionego chichotu
Brocka, Kade bysn kami i pokaza mczyznom z Rasy obydwa rodkowe palce.
- C, to byo zabawne, ale niestety jestem tutaj - stwierdzi Chase. Potar rk pokryt szorstkim
zarostem szczk, jego niebieskie oczy spoglday nieco wyzywajco i beznamitnie, z pod brzegu jego
czarnej trykotowej mycki. Czuj swdzenie w pewnym miejscu i potrzebuj chtnych rczek do
podrapania, wic spywam std. ycz szczcia w polowaniu na osie.
Kade skin gow byemu agentowi. - Do zobaczenia po powrocie na kwater.
- Wczeniej czy pniej, kiedy w kocu tam wrc - odpowiedzia Chase, zmierzajc do
wyjcia z klubu.
Gdy wyszed, Brock cicho westchn i potrzsn swoj ciemn gow. - Ten sukinsyn ma
powany problem.
- To znaczy, poza paradowaniem przez cay czas z kokiem w dupie, wsadzonym mu tam przez
Agencj? - Wycedzi Kade przecigajc samogoski, patrzc na ogromnego wojownika, ktry zosta
rekrutowany do Zakonu z Detroit mniej wicej w tym samym czasie, w ktrym on przyby z Alaski.
To nie byo tak, e Kade nie lubi Sterlinga Chase'a... Harvarda, poniewa tak nazywano go czasami, z
powodu jego pochodzenia z wyszych sfer. Chase by wystarczajco kompetentnym wojownikiem,
oddajc mu sprawiedliwo to jednym z najlepszych. By wietnym strzelcem i piekielnie skutecznie
osania ci tyek w walce, ale jeli chodzi o kontakty osobiste, by tak zimny jak lodowiec.
- Nie znam jego problemw - powiedzia Brock. Ale powiem tylko, e lepiej bdzie, jeli zacznie
uwaa na swoje kroki. Wyglda mi na takiego co stoi jedn nog w grobie i ma wielk ochot dostawi
tam drug. Tak waciwie, to on ma wszystko gdzie, i to jest niebezpieczne. Nie tylko dla niego, ale
rwnie dla kadego, kto musi na nim polega. - Kade zastanawia si nad tym kiedy bdzi spojrzeniem
po barze i tanecznym parkiecie.

Para modych kobiet podchodzia wanie do ssiedniego stolika. Brock posa im swj wystrzaowy
umiech, ktry nigdy nie zawodzi i zapdza w jego sieci najgortsze kobiety na jakiejkolwiek imprezie.
Facet bez wtpienia mia refleks. Nie tak jak Kade, ktry przybra leniw, niedba postaw. Przyglda
si przechodzcej przez tum parze licznotek, ktre kieroway si w stron dwch wampirw jak
sterowane laserowo pociski. - Moesz wzi blondynk - wymrucza, samemu namierzajc brunetk w
czerwonej skrzanej mini, z nogami do samej szyi.
Namwienie pa by z nimi wyszy, zabrao im nie wicej ni trzy minuty.
Niestety, kiedy tylko znaleli si na parkingu, mino tylko nastpne trzy, kiedy nos Kade'a drgn,
poniewa wraliwe, podranione zmysy jego Rasy z wielkim zapaem wysyay mu informacj.
Poczu zapach krwi.
wie krew, i to duo. Zapach napywa z podwrza na tyach klubu. Spojrzenie Brocka powiedziao
mu, e drugi wampir te nie przegapi miedzianego, cierpkiego aromatu rozlanych ludzkich erytrocytw.
W tandemie zerwali si do biegu, zostawiajc za sob protestujce kobiety, pognali na tyy budynku .
A tam nic.
Samotna lampa umieszczona dla bezpieczestwa na dachu, owietlaa pusty, betonowy plac i wyysiay,
zaduszony chwastami trawnik. Ale zapach krwi przenika powietrze, szczeglnie silny dla Kade i
kadego z jego rodzaju.
- Tutaj - powiedzia zauwaajc, kilkadziesit centymetrw od siebie, ciemn plam na ziemi.
Gste krople krwi wsiky w wysuszon gleb koo pochyego supka, pozrywanego, acuchowego
potka. Krwawicy czowiek wanie w tym miejscu dozna najwikszych obrae, a szlak hemoglobiny
na ziemi wyranie wskazywa, e cokolwiek tu si zdarzyo, ofiara nie moga odej zbyt daleko zanim
on lub ona kompletnie si wykrwawia.
- To nie jest tylko ludzka krew - powiedzia Brock, jego gboki basowy gos zabrzmia ponuro. Napastnik pochodzi z Rasy. Przy okazji tego ataku straci troch wasnej krwi.
Kiedy wojownik wspomnia o tym, nos Kade'a rwnie wychwyci co poza zapachem komrek
Homo sapiens.
- To nie Szkaratny - odgad, nie wyczuwajc cienia obrzydliwej woni jak zostawiali naogowcy z ich
rodzaju. - Kto jeszcze mg okaza si takim idiot, by tak nieostronie si poywia i pozwoli swojemu
ywicielowi odej, chwiejc si i krwawic, jak zarzynana winia?
Brock potrzsn gow, ale mroczne podejrzenie sprawio, e jego obsydianowe spojrzenie stao si
ponure. Pomimo, e tego nie powiedzia, Kade wyczyta milczce podejrzenie w oczach potnego
mczyzny.
- Chase? - Zamia si szyderczo Kade. To jest kurwa, niemoliwe.
- Co jest z nim nie w porzdku, czowieku.
- Nie to - powiedzia Kade. Byy agent nie by wcieleniem sodyczy i uprzejmoci, ale wykrwawianie
ludzi i amanie jednego z podstawowych praw Rasy? Kiedy powiedzia, e ma swdzenie, ktre
potrzebuje podrapania, to Kade by diabelnie pewny, e nie mia na myli czego takiego...
Brock z powag pokiwa gow. - Moe bdzie lepiej jeli rozejrzymy si, tak dla pewnoci.
Ruszyli, podajc ladem krwi przez niezabudowan dziak i w gb wskiej alei. Im gbiej w ni
wchodzili, tym wicej byo rozlanej krwi. Krople zmieniy si w kaue, jedna z nich rozlaa si szeroko i
rozmazaa w miejscu gdzie ofiara najwidoczniej upada i prbowaa si podnie, by kontynuowa
ucieczk.
Trop doprowadzi ich do bramy na zomowisko mieszczce si na kocu obszaru przemysowego.
Miejsce to zostao zamknite, ale spity kdk ciki acuch wisia luno. Byo do miejsca eby
kogo mg wcisn si do rodka. I kto to zrobi; mokre szkaratne plamy na zapiciu i krawdzi bramy
nie pozostawiy co do tego adnych wtpliwoci.
- Chod - powiedzia Kade, szarpic bram, eby zrobi do miejsca, by razem z Brockiem mogli si
przelizgn.
Usysza popieszny ruch, w chwil przed tym, jak due czarne psy wytoczyy si zza kupy zomu i
mieci. Dwa rottweilery, wielkie jak czogi i wcieke jak diabli.
- Kurwa ma! - Okrzyk Brocka zosta prawie zaguszony przez dzikie ujadanie i warczenie zbliajcych
si psw. adne yjce zwierze nie mogo rwna si z moc wampira, ale to nie oznaczao, e widok
trzystu funtw kipicej, zwierzcej furii nie byo powodem do chwilowego alarmu. Kade nie ustpowa,
sta twardo na szeroko rozstawionych nogach, kiedy para rottweilerw byskawicznie zmniejszaa
dzielcy je od niego dystans.

Spojrza na nie, oko w oko.


Zwolniy...po czym cakiem si zatrzymay, obydwa psy zaczy czoga si do jego stp. Wielkie
psiska skomlay, sunc na brzuchach z nisko opuszczonymi bami, podczas gdy ich ciemne oczy szukay
jego akceptacji.
- Wynocie si std. - Oddaliy si wielkimi susami, potulnie jak szczenita. Brock otworzy usta ze
zdziwienia. - Co to do cholery byo?
- Tdy - powiedzia Kade, ignorujc pytanie i zdziwione spojrzenie, ktre podyo za nim, kiedy
ruszy ladem krwi w gb zomowiska. W tym momencie mieli waniejsze rzeczy do roboty.
Nie trudno byo znale skrwawion ofiar. Mody chopak upad na pordzewia metalow skrzyni,
jedna odziana w dinsy noga wycignita bya przed nim, druga zgita w kolanie. Wyglda jak
pozbawiona koci, zmczona kukieka, ktrej sznurki zostay przecite. Trzyma rk na swoim gardle,
gdzie krwawienie byo najgorsze.
Nie mg zatamowa upywu krwi. Byby martwy w cigu kilku minut.
- Jezu Chryste - wysycza Brock.
Gos wojownika by niski i peen napicia, ale nie byo sposobu by stwierdzi czy z odrazy, czy te
prostego faktu, e widok i zapach tak duej iloci wieej krwi doprowadzay nawet najbardziej
kontrolowane pragnienie wampira, do stanu miertelnego godu.
Nawet Kademu wysuny si ky z dzise, kiedy patrzy na krwawicego czowieka. Prbowa
najlepiej jak potrafi maskowa ostre kocwki, gdy zbliy si do niego powoli. - Co ci si stao? zapyta, pomimo oczywistych ran, ktre mogy pochodzi tylko od jednego z jego rodzaju.
Skoczy...na mnie - wydysza czowiek. - Moja szyja...pierdolec...ugryz mnie. - Gdy czowiek odsun
swoj rk, eby pokaza mu uraz, miedziany zapach jego krwi uderzy Kade jak cios pici w brzuch.
Poywia si nie dalej ni wczoraj ale pragnienie by znowu si napi szarpno nim gwatownie. Jego
wzrok si wyostrzy, topic wszystko w bursztynie.
- Kto ci ugryz? - Zapyta czowieka Brock, gadko wkraczajc przed Kade'a, gdy ten musia uciec
wzrokiem. Moesz opisa tego kto ci to zrobi?
Czowiek wyda z siebie wolne, drce westchnienie. Nie musia mwi. Popatrzy w gr, jego oczy
byszczay w ciemnociach obojtne jak szko. Podnis rami, powoli kierujc palec na punkt, gdzie za
potnym ramieniem Brocka. - On -wysapa, jego gos by chrapliwy i stumiony. - Za tob...to on...
Kade i Brock jak jeden m odwrcili gowy...w sam por by dostrzec olbrzymiego mczyzn
z Rasy biegncego w kierunku koca zomowiska. Wampir nosi czarne wojskowe spodnie i
baweniany podkoszulek z dugim rkawem w tym samym kolorze. Jego gowa bya ogolona na
yso, ty jego nagiej czaszki pokrywa niemoliwy do pomylenia z innymi wzr dermaglifw.
- Pieko i szatani - wymamrota Kade.
Puci si biegiem z Brockiem depczcym mu po pitach. Pognali na tyy zomowiska, ale
mczyzna przed nimi, pochodzcy z pierwszego pokolenia by dziesi razy szybszy. Jednym
byskawicznym skokiem przeskoczy gr zmiadonych samochodw i uciek.
To nie by Chase tym, kto tak brutalnie potraktowa czowieka i zostawi go na pewn mier, ale inny
mczyzna Rasy, ktry by dobrze znany wszystkim w Zakonie. Wampir z pierwszego pokolenia, ktry
doczy do ich zaledwie par tygodni temu.
- Hunter - warkn Brock. - Sukinsyn.

Rozdzia czternasty
Claire czua si troch niespokojna z powodu lotu do Bostonu, ktry ona i Andreas odbyli pniej tej
nocy prywatnym odrzutowcem Zakonu. To bya duga podr, gwnie z powodu przepaci krpujcej
ciszy, ktra wydawaa si otworzy midzy ni a Andreasem.
Na szczcie dla jej brak snu spowodowany wdrwkami wrd sennych koszmarw, ktre z nim
dzielia spowodowa u niej miertelne zmczenie i przespaa cay lot pomidzy Dani a Stanami.
Ona przespaa wiksz cz drogi, ale on wydawa si by zbyt podenerwowany eby odpoczywa.
Nawet teraz, kiedy poprowadzi j w poprzek prywatnego hangaru, w kierunku lnicego czarnego
landrowera, ktry zatrzyma si by powita ich w Bostonie, Andreas praktycznie drga od roznoszcej go,
niebezpiecznej energii.

- Tegan i Elise - poinformowa j, podczas gdy potny mczyzna Rasy o powych wosach i jego
drobna blond partnerka wysiadali z pojazdu. Na ich widok, zachowanie Andreasa zmienio si z
doprowadzajcej do szau rezerwy, ktr mrozi j podczas lotu, w pene przyjaznego z ciepa. - Moi
przyjaciele - powiedzia, robic krok na przd by przywita si z pikn, zot par.
Podczas jednego z krtkich momentw rozmowy podczas lotu, Andreas wspomnia, e Elise bya
skojarzona w par z dyrektorem Agencji Nadzoru tu w Bostonie. Stracia go kilka lat temu, kiedy
podczas wykonywania obowizkw subowych wda si w potyczk ze Szkaratnymi, a niedawno
utracia rwnie swojego jedynego syna. Claire nie bya wtajemniczona w szczegy tego jak Elise udao
si jeszcze raz odnale szczcie z Teganem, ale to byo oczywiste, e ci dwoje bezgranicznie si
kochaj, z powodu spokojnego blasku jakim obydwoje promienieli, kiedy zbliyli si do nich.
Claire trzymaa si na uboczu, gdy Andreas chwyci kobiet za rk, unis j do swoich warg i
obdarzy jej palce niewinnym, przyjacielskim pocaunkiem. Nie miaa prawa poczu najmniejszego
ukucia zazdroci o niego, ale serce zabolao j jak pchnite noem, kiedy Dawczyni ycia przytulia
Anderasa w powitalnym ucisku.
Partner Elise wyglda jakby poczu to samo co Claire. Wysoki, muskularny wojownik Rasy mierzy go
twardym spojrzeniem byszczcych, szmaragdowych oczu spod dzikiej spltanej gstwiny swoich zotych
wosw, strzegc swojej kobiety z poczeniem dumy i czysto mskiego instynktu opiekuczego. Andreas
mwi, e Tegan pochodzi z pierwszego pokolenia Rasy, i widzc go z bliska, Claire sama moga si o
tym przekona. Wystudiowany spokj na jego twarzy przypomnia oblicze wielkiego kota; wszystkie
jego minie wydaway si by rozlunione, ale potrzebowayby tylko uamka sekundy, eby spry si
do mierciononego dziaania gdyby poczu, e jego wiatu albo kobiecie, ktr otwarcie wielbi grozi
jakiekolwiek niebezpieczestwo.
- Cze Claire. Jestem Elise - powiedziaa Dawczyni ycia Tegana, uwalniajc z obj Andreasa, po to
by i j powita z tak sam czuoci. Podczas gdy dwch mczyzn podao sobie donie, Claire znalaza
si w krtkim powitalnym ucisku. Elise cofna si, jej jasne oczy lawendowe skrzyy si inteligencj i
ciepem, rwno obcite na wysokoci brody, lnice blond wosy stanowiy pikn ram dla jej delikatnej
twarzy. - Bardzo mio mi ci spotka. Chocia nasze drogi w Agencji nigdy si nie przeciy, to duo
syszaam na temat twojej filantropijnej pracy w Hamburgu. Naprawd zrobia duo dobrego dla
tamtejszej spoecznoci Mrocznych Przystani.
Claire wzruszya ramionami czujc si niezrcznie z powodu tej pochway, biorc pod uwag cel jej
awaryjnego przyjazdu do Stanw z Andreasem. I pomimo, e dwch mczyzn rozmawiao
przyciszonym gosem, usyszaa jak Tegan mrucza kondolencje z powodu mierci rodziny Andreasa i
zniszczenia jego Mrocznej Przystani.
- Przypominam sobie jednego z twoich modych bratankw i jego niemia Dawczyni ycia,
ktra bya w bogosawionym stanie, gdy ostatnio rok temu odwiedziem ci w Berlinie - doda
Tegan, jego brwi zmarszczyy si ponad tymi dzikimi zielonymi oczami.
Andreas krtko skin gow. - Wiesz, podczas gdy tam bye, oni poprosili mnie ebym zosta ojcem
chrzestnym ich synka, zgodziem si.
- Tak - odpowiedzia wojownik, saby umiech, z ktrym przypomina sobie minione wydarzenia
zamio wspczucie.
- My wszyscy bylimy oguszeni, kiedy dowiedzielimy, co si tam si stao. Ten atak nie zostanie nie
pomszczony, nie jeli Zakon ma co do powiedzenia w tej sprawie.
Kiedy Tegan rzuci krciutkie spojrzenie w kierunku Claire, w niewypowiedzianym oskareniu dla jej
partnera, ktry to przyoy swoj rk do tragedii Andreasa, z ktr on zmaga si w samotnoci. Jej
poczucie winy i skrpowanie jeszcze si nasiliy, tworzc napity wze w jej odku. Nerwy
pogrone w dziwacznym stanie cigego napicia, spowodoway pene niepokoju drenie w jej klatce
piersiowej.
Andreas pooy rk na ramieniu Tegana, kiedy wznowili swoj cich rozmow.
- Chc eby da mi sowo, przyjacielu. Jeli okae si, e Dragos jest choby w najmniejszym stopniu
powizany z tym, co si stao z moj Mroczn Przystani, zrobi co mog, aby pomc ci dorwa i
zlikwidowa tego sukinsyna. Ale Roth jest wycznie mj. Czy moesz mi to obieca?
Wojownik powoli skin gow. - Znam ten rodzaj nienawici, jaki teraz czujesz. Sam przez to
przechodziem. Jestem ostatnim, ktry moe poucza ci jak radzi sobie z wasnymi demonami, ale po
prostu uwaaj na siebie, dobrze? Jest mnstwo drani, ktrzy zasuguj na powoln i bolesn mier, ale
zemsta moe ci pochon, jeli nie bdziesz mia nad ni kontroli.

Moe by ju za pno na te rady, pomylaa Claire, obserwujc spit sylwetk Andreasa i jego
udrczony wzrok, kiedy we czwrk udali si w kierunku czekajcego SUV-a. Jego pragnienie, aby
pomci swoj rodzin i ludzk kochank wydawao si by coraz silniejsze i trudniejsze do utrzymania
w ryzach, ze wzgldu na fakt, e sprawiedliwoci, ktrej tak akn jeszcze nie stao si zado. Po
horrorze jaki ukaza jej w swoim nie, jaka jej cz rozumiaa jego wcieko, a nawet j z nim
dzielia.
Ale po tym, czego dowiedziaa si o nim w cigu tych kilku minionych dni, martwia si, e jego
wasne ycie moe ju nic dla niego nie znaczy. Czy co okazaoby si dla niego wite, gdyby
zaistniaa szansa, e w kocu bdzie mia okazj zniszczy tego, kto by odpowiedzialny za jego
tragedi?
Wilhelm.
Sama myl o nim wywoywaa pogard, ktra wywracaa jej odek na drug stron. Clarie nie moga
uchwyci si najmniejszej uzasadnionej nadziei, e oskarenia Andreasa wobec Wilhelma byy
bezpodstawne. Ale tym, co przeraao j najbardziej bya wiadomo, e jej zwizek z Andreasem nie
mg przynie teraz nic dobrego... adnemu z nich. Jej uczucie do niego byo czym, czego nie wydawa
si pragn, ani potrzebowa. Mia teraz w yciu tylko jeden cel i znaa go na tyle dobrze, eby mie
wiadomo, e jeli doszo by do wyboru pomidzy jego wasnym yciem a wyegzekwowaniem
sprawiedliwoci, ktrej tak pragn, to wyda by ostatnie tchnienie by ten cel osign.
Sam pomys, e Andreas mgby umrze...znowu, po cudzie jego wskrzeszenia i powrotu wrd
ywych...by czym, czego Clarie nie byaby zdolna znie. Ta myl niemal powalia j na kolana, gdy
zbliya si do samochodu i poczua chodne nocne powietrze nadcigajce od strony miasta.
Uczucie niepokoju podao teraz za ni krok w krok, i powodowao narastajce wibracje w jej yach.
Stan pogotowia wszystkich zmysw, ktrego do tej pory do koca nie rozpoznaa, rozdzwoni si w jej
komrkach jak alarm.
Wihem by w pobliu.
O Boe, Jak moga to przegapi? Bya tak pochonita Andreasem i jego przyjacimi, oraz z
zamtem w swoich uczuciach, e przegapia sygnay, ktre wysyao jej ciao, o tym, e zwizany z
ni krwi partner by gdzie niedaleko.
By gdzie w Bostonie, bya tego pewna.
Co on tu robi?
- Clarie, dobrze si czujesz? - Zaniepokojona Elise pooya jej do na ramieniu.
- Co si dzieje? Potrzsna gow, bardziej energicznie, kiedy Andreas przerwa rozmow z Teganem i
skierowa w jej stron pytajce, podejrzliwe spojrzenie.
- Poczuam lekki zawrt gowy - odpowiedziaa, rzucajc prawdopodobne usprawiedliwienie, ktre nie
wymagao mwienia Andreasowi, e wrg ktrego planowa zabi...ktry by rwnie zdeterminowany by
zabi jego...by prawdopodobnie w odlegoci kilku mil od miejsca, w ktrym si teraz znajdowa.
Andreas nie mg si dowiedzie, e Wilhelm by teraz tak blisko.
Nie mog pozwoli mu dowiedzie si o tym, mylaa, gdy nagy strach podpezn jej do garda.
- Co jest nie tak? - Gboki gos Andreasa przenikn przez jej ciao, ale to nie wystarczyo eby
uciszy narastajcy w niej alarm.
Nic, wszystko jest w porzdku - odpowiedziaa kamic, poniewa prawda wysaa by go szturmem
prosto w objcia mierci. - Naprawd dobrze si czuj, zawroty gowy ju mi przeszy, to pewnie byy
skutki choroby lokomocyjnej wywoanej lotem. Wszystko bdzie ze mn dobrze. Potrzebuj tylko troch
czasu, eby ochon. To wszystko. Jest tu gdzie toaleta?
- Tam - odpowiedziaa Elise, wskazujc gestem w kierunku aneksu terminalu znajdujcego si
tu obok. - Zaprowadz ci...
Nie - prawie krzykna Clarie. - Sama znajd. Prosz...zaczekaj tutaj. Wrc za par minut.
Wszystko czego potrzebowaa, to uciec przed podejrzliwym spojrzeniem Andreasa. Wiedzia, e jest
przeraona; wi krwi, ktra go z ni czya mwia mu o tym z wystarczajc atwoci. Ale zwizana
bya rwnie inn wizi...ktra przykuwaa j do Wilhelma Rotha tak dugo, jak dugo bdzie y...i to
spowodowao jej ucieczk w stanie bliskim paniki.
Wpada do toalety zdyszana i drca. Jeli ona czua, e Wilhelm jest blisko, to i on musia wiedzie, e
ona jest w tym miecie. Moliwo, e przyjdzie by j odszuka bya zbyt straszna by j rozwaa. I na
odwrt, a jeli Andreas zmusi by j do pomocy w znalezieniu Wiliama dziki wizi ich krwi?
Nigdy nie mogaby zapomnie tego sobie, ani jemu.

Byo jeszcze wicej trudnych pyta.


A co jeli Wilhelm Roth naprawd bra udzia w czym wikszym ni kiedykolwiek byaby w stanie
ogarn...czym powizanym z Dragosem? Jak Andreas mgby powstrzyma plutony mierci Wilhelma
i kogo, z czyim zem nawet Zakon nie mg sobie do tej pory poradzi?
O Boe. Ona nie moga pozwoli na to eby Andreas dowiedzia si, e Wilhelm przebywa na tym
terenie.
Tak bardzo jak on pragn zemsty, a nawet bardziej, Clarie pragna zachowa go przy yciu. Nie
chciaa by czci tego co przyczyni si do jego mierci, a wanie tym bya w tej chwili, tak dugo jak
przebywaa w jego towarzystwie.
Musiaa opuci Boston.
Musiaa znale si jak najdalej od Andreasa...zanim wi, ktr dzielia z Wilhelmem
Rothem zdradzi j i poprowadzi go prosto w mier.
* * *
- Jestecie pewni tego co widzielicie, poniewa to jest prawdziwie gwniana sprawa,
musz to wiedzie z absolutn pewnoci. - Lukan przerwa chodzenie w t i z powrotem po
laboratorium technicznym i spojrza na Kade'a i Brocka, ktrzy wrcili wanie z patrolu z
tym cholernym raportem. - aden z was nie ma cienia wtpliwoci, e to by Hunter?
- Taaa - Powiedzia Kade przeczesujc palcami gszcz swoich nastroszonych, ciemnych
wosw. Jego obramowane ciemnymi rzsami srebrne oczy wytrzymay badawcze spojrzenie
Lucana. - To by on. Ciko pomyli jego dermaglify, i nie jest te tak, ebymy kadej nocy
na patrolu natykali si na wampira pierwszego pokolenia.
Lukan mrukn. - A on was widzia...te was rozpozna?
- Sukinsyn patrzy prosto na nas zanim znikn w miecie - odpowiedzia Brock. Ciemnoskry
wojownik obnay swoje zby w ledwo powstrzymywanym warkniciu. - To wygldao tak, jakby chcia
ebymy go zobaczyli. Jakby specjalnie zaleao mu na tym, ebymy widzieli co zrobi.
Podczas gdy Lucan trawi ten kawaek jake radosnej wiadomoci, drzwi do laboratorium gwatownie
si otworzyy i Chase wmaszerowa do pokoju. mierdzia prochem, adrenalin i metalicznym odorem
krzepncej ludzkiej krwi.
Wykorzystujc t przerw, Gideon odwrci si od swoich komputerw, ktrych ekrany wypenione
byy przewijajcymi si, rozkodowanymi kolumnami danych.
- Jezu Harvard. Przez jakie cholerne pieko przeszede.
Byy agent rozwali si na najbliszym krzele, cign z gowy czarn myck i rzuci j na stojcy
przed nim konferencyjny st. - Wanie spdziem ponad godzin na pozbywaniu si zwok czonka
gangu na pnocnym kracu miasta. Kto wyrwa sukinsynowi gardo i wysczy go praktycznie do
sucha. Zostawi go lecego tam gdzie upad, w takim miejscu, gdzie kady mgby znale to ciao.
Lucan pochwyci ukradkowe spojrzenie Kade'a.
Opis urazw i bezczelny styl ataku, by zbyt podobny, eby mg by cholernym zbiegiem
okolicznoci. - Widziae jakikolwiek lad wampira, ktry mg to zrobi? Chase spojrza w gr i
zawaha si, jakby nie by pewien czy powinien wypowiedzie na gos swoje podejrzenia. - Widziaem
tam kogo, ale zwin si zanim zdyem podej wystarczajco blisko by mc go zidentyfikowa.
- Taaa, no c, my jestemy pewni jak cholera, e bylimy wystarczajco blisko. Wtrci Kade.
Chase przymruy swoje stalowo-niebieskie oczy. - Co masz na myli?
Po tym jak dzisiejszej nocy opucie klub, Brock i ja wdepnlimy w to samo gwno w Dorchester.
Czowiek z powanie uszkodzon krtani, zostawiajcy lad krwi przez dwie przecznice i zostawiony na
pewn mier w publicznym miejscu. Kiedy wytropilimy ofiar, jego zabjca wci by w pobliu.
Ogromny dra z dermaglifami pierwszego pokolenia i ogolon gow.
- Ja pierdol - powiedzia Chase wolno wypuszczajc powietrze z puc. - Wic to naprawd by Hunter.
Te go zobaczyem, ale co w rodku mwio mi, e nie mam prawa go oskara zanim dobrze mu si nie
przyjrz. Cholera, biorc pod uwag jego przeszo wiem, e facet nie jest dusz towarzystwa, ale to
gwno jest psychotyczne.
- Przypuszczam, e nie musimy pyta go, co lubi robi w swoim wolnym czasie. Sucho wtrci Gideon.
Lucan rzuci swoim wojownikom mroczne spojrzenie. - Jeli ktrykolwiek go zobaczy, albo o nim
usyszy, chc o tym wiedzie najszybciej jak to bdzie moliwe. A jeli ktrykolwiek z was bdzie

wiadkiem takiego zabjstwa jak te z dzisiejszej nocy, a nasz chopiec znajdzie si w pobliu i nie bdzie
chcia tu przyj po dobroci, to macie moje pozwolenie eby zlikwidowa ajdaka.
- Kurwa, Lucan. Mwisz serio? - Gideon potrzsn gow. - Jest jedna maa dziewczynka mieszkajca
na kwaterach Zakonu, ktrej pknie serce jeli co zego przytrafi si Hunterowi. On moe nie wygraby
konkursu na najlepszy charakter, ale Mira go uwielbia. Chocia to zabrzmi dziwnie, ale myl, e to
uczucie jest wzajemne. Widzielicie jak ostronie obchodzi si z tym dzieckiem. On zdaje sobie spraw z
tego, e gdyby Mira nie bagaa o jego ycie po ataku na Dragosa, Niko wpakowaby mu kul w eb.
Hunter zrobiby wszystko dla tego dziecka.
Co nie zmienia faktu kim on jest - przypomnia Lucan Gideonowi i innym. - Tak jak i wy, chciabym
wierzy, e on jest z nami...cholera, ze wzgldu na to, jak ostatnio id sprawy, potrzebujemy go po naszej
stronie. Ale nie zapominajmy, e trzy miesice temu by broni w arsenale Dragosa. Zimn jak gaz,
miercionon broni.
Gideon z akceptacj pokiwa gow. - Moe Tegan powinien z nim porozmawia, ciekawe, co teraz
mgby wyczyta z naszego onierzyka. - Powiedzia, nawizujc do zdolnoci Tegana rozpoznawania
uczu dotykiem. Umiejtnoci, ktra daa Hunterowi zielone wiato, ostatniego lata w Montrealu, gdy
przyrzek odda swoje rami w sub Zakonowi.
- Tegan pojecha odebra kogo z lotniska - powiedzia Lucan. - Czy ktry wie, o ktrej godzinie
Hunter wrci dzi ze swojego nocnego patrolu.
Zgodna rundka wzrusze ramionami obiega pokj, Lucan ciko westchn. Mamy a nadto
problemw, nawet bez zajmowania si tym gwnem. Chc to opanowa i dorwa Huntera tak szybko jak
to moliwe, moe wtedy otrzymamy jakie pieprzone odpowiedzi.
Kade, Brock i Chase wymruczeli, e si z nim zgadzaj, po czym razem opucili laboratorium. Gdy
wyszli, Lucan zawrci swoj uwag na Gideona. - Jeli masz jakiekolwiek dobre wieci o tych
zaginionych kobietach z raportu, ktry sporzdziy Dylan i Savannah we wsppracy z lokalnymi
Mrocznymi Przystaniami, bd szczliwy mogc je usysze.
Ze spojrzenia, ktre posa mu Gideon, Lucan wysnu wniosek, e ta noc zmieni si z ponurej w jeszcze
gorsz.
* * *
Reichen siedzia w Roverze z Teganem i Elise, stajc si z minuty na minut coraz bardziej
zaniepokojony. Claire opucia ich jaki czas temu. Dokadnie liczc siedemnacie minut.
Prawie ucieka zaraz po tym, jak zacz dyskutowa z Teganem, co zrobi w sprawie Wilhelma Rotha.
To byo bezduszne z jego strony, dyskutowa o tym w jej obecnoci; teraz to sobie uwiadomi.
Niezalenie od nienawici, ktr czu do Rotha, ten mczyzna by przez wiele lat partnerem Claire, i to
w jaki sposb si liczyo. By jej winny przeprosiny, ktre otrzyma kiedy tylko wrci do samochodu.
Wyczuwa cich konsternacj Claire ju podczas lotu i wiedzia, e to te jest jego wina. Poczu si jak
dupek po tym, co zdarzyo si w domu Daniki, gdy odwiedzia go we nie. Seks, mimo i by
niesamowity, nie by zaplanowany. Pragn jej tak bardzo, wic kiedy stana tam przed nim...w swoim
wasnym nie czy nie...nie potrafi jej odepchn.
Bya te inna cz snu, ktrej aowa.
Tak samo niemoliwa by nad ni zapanowa. Nie mia najmniejszego zamiaru wciga Claire w rodek
masakry swojej Mrocznej Przystani. Nie mia te zamiaru odsania przed ni innego kawaka
koszmarnej prawdy, ktra drczya go ju od duszego czasu i zawsze bdzie nka.
Nikt powinien by wiadkiem takiego horroru, a ju ona najmniej ze wszystkich. Nie bya winna
czemukolwiek, ale to nie powstrzymao jego umysu od wyrzucenia jej w rodek masakry i jeszcze
gorzej, przypisania jej roli Heleny. W tym co stao si jego rodzinie i Helenie, bya przede wszystkim
jego wina, i ta wiadomo wci powodowaa palcy bl w duszy.
I tak, moe w jakim paranoidalnym zaktku swojego serca martwi si, e tak jak Helena, Claire
moga zosta uyta przeciwko niemu...e jej wi krwi moe zdradzi go w jaki sposb przed Rothem.
Teraz Roth mg zrobi niewiele by sprawia mu bl; odebra ju wszystko co Reichen posiada.
Ale mg zrani Claire.
Reichen przetrwa i przey wicej ni myla, e byby w stanie. Jeli jaka krzywda miaby dotkn
Claire, szczeglnie z powodu jej niechtnego uczestnictwa w jego poszukiwaniach zemsty, wiedzia bez
wtpienia, e to wyle go po za krawd. To po prostu by go zabio...koniec pyta.
- Strasznie dugo jej nie ma - wymrucza, czujc jak dziwne uczucie pustki zaczyna rozwija si w jego
piersi. - Co jest nie tak.

Elise odwrcia si do niego z przedniego siedzenia dla pasaera.- Troch za dugo to trwa. Pjd
upewni si czy z ni wszystko w porzdku.
Dawczyni ycia Tegana wysiada z SUV-a i zmierzaa w kierunku terminalu, do ktrego wesza Claire.
Wrcia z powrotem przed upywem minuty, kiedy biega w kierunku samochodu miaa zacinite w
wyrazie niepokoju usta. - Nie ma jej w azience. Sprawdziam wszystkie sklepiki i teren na zewntrz
terminalu. Nie ma jej tam.
- Cholera, wsiadaj dziecinko. - powiedzia Tegan do Elise. - Ona nie moe by daleko. Bdziemy
jedzi w kko dopki jej nie znajdziemy.
- Nie - Reichen otworzy tylne drzwi i wysiad z samochodu. - Sam si tym zajm. Myl, e wiem
dokd moga pj.
Korzystajc z wizi krwi, ktra mwia mu, e si od niego oddala, skupi na niej wszystkie swoje
zmysy jak wiato latarni. Wi zaprowadziaby go do niej, ale nawet bez niej czu, e wie gdzie
Claire pobiegaby, gdyby poczua si bezsilna i skoowana.
Tegan wychyli gow przez okno i zmierzy go intensywne szmaragdowym spojrzeniem. - Jeste
pewny, e nie potrzebujesz pomocy.
Reichen potrzsn gow. - Jedcie beze mnie. Musz rusza za ni. - Tegan skin gow, po
czym sign rk do kieszeni marynarki i wycign z niej telefon komrkowy. - We to. Ostatnie
dwa klawisze szybkiego wybierania pocz ci z central Zakonu.
- Dziki, powiedzia Reichen. Odezw si tak szybko jak bd mg.

Rozdzia pitnasty
Kroki Claire odbijay si guchym echem na goych podogach domu jej babki. Min ju kawa czasu
odkd ostatni raz odwiedzaa ten stary, okazay, wiktoriaski dom przycupnity na stromym i
kamienistym brzegu zatoki Narragansett Bay, ale wci budzi w niej te same uczucia. Wci pachniao
tu tak samo, starym drewnem, rodkiem do pielgnacji mebli i rzekim sonym powietrzem. Oczywicie,
duo si zmienio od czasu, gdy bya tu po ostatni, zanim jako moda kobieta wyjechaa za granic by
zacz studia w Niemczech. Jej babka umara i teraz majtek by w zarzdzie powierniczym w imieniu
Claire, gdy bya wyczn spadkobierczyni i ostatni z linii swojej matki. Nikt, nawet Wilhelm nie
wiedzia o tym miejscu. Zatrzymaa dla siebie fakt jego istnienia i teraz cieszya si, e utrzymaa t
tajemnic.
Zatrudniony z polecenia dozorca, wykonywa bardzo dobr robot, opiekujc si po mierci babki
domem i otaczajcym go rozlegym terenem. Jak to byo umwione, dodatkowy klucz by schowany za
lun ceg w podstawie werandy...w tym samym miejscu, ktre suyo do tego celu odkd matka Claire
bya ma dziewczynk, dorastajc w tym ogromnym, starym domu. Claire liczya na ten sekretny klucz,
gdy umkna z lotniska w Bostonie i wsiada do autobusu, ktry przywiz j do Newport.
Znalezienie go tam, gdzie by zawsze...mogoby da jej nadziej, e moe, wszystko znowu bdzie w
porzdku.
Moe cigle jeszcze moga znale jakie miejsce...znale dla siebie prawdziwy dom... kiedy opadnie
ju cay kurz po wstrzsie, ktry wanie zrujnowa jej ycie. Kopot z t nadziej by taki, e cigle do
swojej przyszoci domalowywaa sobie posta Andreasa, a to prowadzio tylko ku rozczarowaniu.
Prbowaa usun go ze swojego umysu, kiedy przemierzaa parter domu, by ponownie zanurzy si
we wspomnieniach swojej odlegej przeszoci. Portrety rodzinne i oprawione w ozdobne ramy obrazy
zostay zdjte ze cian i dla bezpieczestwa zapakowane w skrzynki. Eleganckie meble, ktre jej babka
otaczaa tak drobiazgow opiek, zosta okryte dugimi biaymi pokrowcami, nadajc wszystkiemu
upiorny, pogrony w zapomnieniu wygld, nawet wtedy, gdy paliy si wszystkie wiata.
Zasony i aluzje nad oknami i przeszklon cian zoon z ogromnych drzwi balkonowych, ktre
prowadziy na patio z widokiem na ocean, zostay zacignite.
To wanie, w kierunku tych wysokich francuskich drzwi podesza teraz Claire. Pocigna je do siebie
i otwara, wszystkie cztery pary i wpucia sony, jesienny podmuch wiatru z nad Atlantyku. Jego zew by
dla niej zbyt silny, by moga mu si oprze. Wysza na zewntrz i przechodzc po terakocie, ktr
wyoony by taras, zesza na d na traw, pen piersi chonc zapach oceanu, ktry zawsze kojarzy
si jej z domem.
Dalej znajdowa si skalny wystp, ktry by jej ulubionym miejscem do rozmyla. Posza tam teraz,
ostronie wodzc doni i kierujc si w ciemnociach ogromnymi, ciemnymi gazami. Znalaza sobie

pask pk, ktra tworzya doskonae miejsce do odpoczynku na poszarpanym brzegu schodzcych w
stron wody ska, i usiada.
Przez duszy czas, po prostu bdzia wzrokiem po wodzie, obserwujc jak fale mieniy si w
blasku bladej powiaty ksiyca i gwiazd.
Mogaby zosta w tym spokojnym miejscu jeszcze caymi godzinami, ale powoli skrada si
nadchodzcy przypyw i niedugo sigajca powyej kamieni woda zmusiaby j do opuszczenia tego
miejsca. Z alem, odwrcia si i popeza z powrotem.
Gdy wstaa, stwierdzia z zaskoczeniem, e nie bya sama. - Andreas - szepna, zdziwiona, e go
widzi.
Jego klatka piersiowa unosia si i opadaa gwatownie, niepokj znaczy napite rysy twarzy.
Claire musiaa zmusi swoje stopy do pozostania na miejscu by odruchowo nie zaniosy jej ku niemu.
Nie pragna go tu, pomimo tego, co wydawao si myle jej serce. - Jak mnie znalaze? - Ju w
momencie gdy zadawaa to pytanie znalaza odpowied. Zmysy jego rasy byy nadludzko wyostrzone.
Jeli wi krwi, ktra go teraz z ni czya nie byaby do jasn latarni, mgby atwo wytropi j po
zapachu.
Nie, eby wyglda jakby mia ochot si tumaczy. By wkurzony i zaniepokojony, ale fakt, e
przeby ca t drog eby j odnale powinien j uspokoi, a nawet jej pochlebi.
Tak mogoby by, gdyby nie fakt, e Wilhelm Roth by mniej ni sto mil std, to dlatego pragna by
Andreas oddali si od niej tak daleko jak to tylko moliwe. Im prdzej, tym lepiej.
- Odesza bez sowa, Claire.
Prbowaa nie szydzi z zawartej w tym ironii. - A spodziewaam si, e bdziesz troch bardziej
tolerancyjny, biorc pod uwag histori twojego poegnania.
Wpatrywa si w ni, zwonymi oczami. - Co si z tob dzieje?
Wzruszya ramionami ze swobod, ktrej nie czua. - Nic.
- Dlaczego ucieka w ten sposb? Nie pomylaa nawet przez jedn minut, e przejm si tym, e
znikna bez jakiegokolwiek wyjanienia? - Wyrzuci z siebie ordynarne przeklestwo i potrzsn
gow skruszony, chocia jego oczy wci pony gniewem. - Cholernie dobrze wiem, e zasuyem
sobie na to. Ale piekielnie mnie wystraszya, opuszczajc nas i wracajc tutaj. Porozmawiaj ze mn.
Powiedz mi co si dzieje.
Nie moga mu powiedzie. Strach przed tym, co by zrobi gdyby dowiedzia si, e Roth jest tak blisko
zamrozi t cz prawdy w jej gardle. Ucieka wzrokiem od jego intensywnego, dociekliwego spojrzenia.
- Jestem przeraona, Andreas. Ja tylko chciaam znale si w jakim znajomym, przyjaznym miejscu,
gdzie gdzie nale. Po tym wszystkim co mi si przytrafio, przypuszczam, e po prostu chciaam
znale si w domu. Pragnam odrobiny spokoju.
Dom i spokj - powiedzia, zwtpienie cigno jego usta w cienk, napit lini.
- No, nie sdz. Wypada stamtd, jakby si palio. Chc wiedzie dlaczego. Czy z powodu tego, co si
zdarzyo...we nie? Naprawd nie miaem zamiaru zada ci blu. Chc eby to wiedziaa.
Poniewa tylko wpatrywaa si w niego w niemej udrce, jego do zbliya si by agodnie pogaska
jej policzek. - Boe, Claire . . . wszystko, czego kiedykolwiek pragnem, to chroni ci.
Szloch narasta w jej gardle. - Dlaczego? - wychrypiaa.? Dlaczego okazujesz mi ca t czuo teraz,
Andre? Dlaczego nie wtedy?
Zakl cicho. - Po to eby ci chroni, musiaem pozwoli ci odej.
Potrzsna gow, niechtna by zaakceptowa to usprawiedliwienie, ale delikatnie uj jej brod.
Dotknicie jego kciuka byo zaledwie cieniem kontaktu, kiedy przesun nim po jej wargach. Odszedem z powodu tego, co zastaem po powrocie. Widziaa to...ogie, ktry yje we mnie. Byem
przeraony gdy uwiadomiem sobie to, co mgbym zrobi tym, ktrych kochaem. Komu takiemu jak
ty, Claire. Chryste...szczeglnie tobie.
Przekna by zwily wyschnite gardo. - Dlaczego wtedy nie powiedziae mi o tym wszystkim?
Moglimy nad tym popracowa...
- Nie - powiedzia. - Nad tym nie dao si popracowa, nie wtedy. To wybuchao ze mnie bez
jakiegokolwiek ostrzeenia. Przeyem wikszo swojego ycia, nie wiedzc do czego jest zdolna moja
furia. Staem si jej niewolnikiem od pierwszego razu. Opuciem Niemcy poniewa to bya jedyna rzecz,
ktr mogem zrobi. Zabrao mi prawie rok, kiedy w kocu udao mi si zapanowa nad ogniem. Do
czasu mojego powrotu, bya ju z Rothem.

Claire suchaa, walczc by umieci na waciwym miejscu w umyle wszystkie kawaki tej ukadanki.
- Wic, przez cae swoje ycie nic nie wiedziae na temat swoich zdolnoci pirokinetycznych?
- Nie, a do ostatniej nocy, ktrej ci widziaem.
- Posprzeczalimy si wtedy - powiedziaa, pamitajc ich ostatnie sowa.
Spdzali wieczr w Hamburgu, cieszc si swoim towarzystwem, tak samo jak przez wikszo
wieczorw przez te par miesicy, ktre spdzili razem. Ale wtedy, staa si zazdrosna gdy inna kobieta
zacza z nim flirtowa. Andreas zawsze dziaa na kobiety jak magnes, z swoj urod i niewymuszon
charyzm, ale przysiga jej, e tylko ni jest zainteresowany. Claire nie uwierzya mu. Powiedziaa, e
chce dowodu... zobowizania, ktrym potwierdzi swoj mio. Gdy si zawaha, przyszo zwtpienie i
wystraszya si, e tak naprawd jej nie kocha. Nazwaa go nieodpowiedzialnym egoist. Dorzucia
jeszcze kilka podobnych, nieprzyjemnych epitetw. Bya nierozsdna, nawet wtedy to wiedziaa.
- Poaowaam swoich sw w tej samej minucie, w ktrej je wypowiedziaam - powiedziaa mu teraz,
przepraszajc go o jakie kilka dekad za pno. - Byam moda, gupia i niesprawiedliwa dla ciebie,
Andreas.
Wzruszy ramionami. - Ja te byem upartym jak osio gupcem, ktry powinien wiedzie lepiej.
Zamiast tego, byem a nazbyt chtny by udowodni, e jednak miaa racj. Po tym jak zostawiem ci
przy Mrocznej Przystani Rotha, poszedem poszuka rozrby. Tak naprawd, to znalazem ich kilka i po
tym kiedy wystarczajco skrwawiem sobie knykcie i uyem swojej twarzy by spowodowa otarcie paru
innych, znalazem si w hotelu w towarzystwie dwch nietrzewych kobiet, ktre zabraem ze sob z
baru po drodze.
Claire poczua si rozczarowana syszc to teraz, ale zacz formowa si w niej niepokj przed
tym, co najwidoczniej przytrafio mu si pniej.
W pewnym momencie rozlego si pukanie do drzwi. Nastpna kobieta. Wpuciem j i poniewa
byem...rozproszony przez mj wasny idiotyzm, nie zdaem sobie sprawy, e w rku ma n, a do
chwili, w ktrej poderna mi nim gardo.
Claire skrzywia si, jej serce cisno si na sam myl o tym. - I co wtedy zrobie?
- Krwawiem - odpowiedzia prosto z mostu. - Krwawiem tak bardzo, e mylaem, e umr.
Faktycznie, niemal tak si stao. Byem zbyt saby na walk, kiedy grupa mczyzn Rasy wesza do
pokoju i zawloka mnie do samochodu ciarowego parkujcego w alei na zewntrz. Skuli mnie
acuchem i wyrzucili na polu jakiego rolnika, ebym wykrwawi si na mier, a potem po wschodzie
soca spali na popi.
- O mj Boe. Andre...widziaam to pole, nieprawda? Pokazae mi je w swoim wczorajszym nie.
Jego wymowne spojrzenie byo ponurym potwierdzeniem. W pewnej chwili podczas tej okropnej
godziny, ktra dzielia mnie od witu, poczuem rozpalajce si we mnie nienaturalne gorco. To
narastao do czasu, a moje cae ciao zostao skpane w skwierczcej energii. A potem to ze mnie
eksplodowao. Nie przypominam sobie wszystkiego...to byo jednym z najmniej przyjemnych
dowiadcze jakie poznaem w swoim yciu. Pon we mnie ogie, ale moja skra si nie zapalia. Do
czasu gdy nasta wit, rozpuciy si acuchy. Prbowaem walczy o jaki cie, ale byem bardzo saby
z powodu upywu krwi. Nie zauwayem tej modej dziewczyny do momentu, w ktrym znalaza si tu
obok mnie.
Wze strachu zacisn si za mostkiem Claire. - Dziewczyny?
Nieznacznie kiwn gow. Jego usta mocno si zacisny, twarz staa si sztywna z alu. - Ona moga
mie tylko okoo dziesiciu moe dwunastu lat, tego poranka wysza w pole by poszuka zaginionego
kotka. Wpada na mnie czogajcego si w kurzu i zapytaa, co mogaby zrobi eby mi pomc. Z
powodu rany garda, nie mogem wydoby z siebie adnego dwiku. Nie mogem kaza jej ucieka,
ostrzec, nawet gdybym mia jakikolwiek pojcie, co moe si jej przydarzy, gdy bdzie znajdowa si w
pobliu, podczas gdy moje ciao byo wci rozpalone miercionon energi.
Claire zamkna oczy, teraz pojmujc wszystko. Przytulia swoj do do jego policzka, nie znajdujc
sw by wyrazi, e rozumie bl jaki musia odczuwa po tym, co uczyni temu dziecku. Bl tak ywy i
dotkliwy, e czu nawet teraz, po caym tym dugim czasie. - Pezem jak zwierz by uciec z tego pola,
jak gad ktrym si poczuem. Nawet czym gorszym ni on, mordujc kogo tak niewinnego i czystego.
Znalazem schronienie w jaskini wic mogem si wyleczy. Kiedy tylko odzyskaem zdrowie,
umknem. Nie mogem zosta...nie po tym co zrobiem. I przez cay ten czas, chocia wiele lat mino
bez powrotu ognia, wci yem w strachu, e mog zada bl tym ludziom, o ktrych najbardziej
dbaem.

Jego palce delikatnie musny jej wosy, czule odgarniajc je z czoa. - Nigdy nie planowaem ci
zostawi. Po tym jak wrciem i usyszaem, e zostaa skojarzona w par z Rothem, zostaem w Berlinie
i wmwiem sobie, e z nim bdzie ci lepiej. Tym sposobem mogem by pewny, e zawsze bdziesz
zabezpieczona przed tkwic we mnie mierci.
Widziaam twoj moc, Andre. Widziaam do czego jest zdolna. Ale to nie sprawio mi blu...ty mnie
nie zranie.
- Jeszcze, nie - odpowiedzia, jego ton by mroczny. - Ale teraz to jest silniejsze, ni kiedykolwiek
wczeniej. To bya z mojej strony lekkomylno wezwa moc ognia tej nocy kiedy zostaa zaatakowana
moja Mroczna Przysta. To stao si bardziej miercionone ni wczeniej, i gdy oywa we mnie furia, to
za kadym razem rozpala si ona gwatowniejszym pomieniem.
Claire obserwowaa udrk na jego twarzy, zamiast jednak wzbudzi jej wspczucie, wzbudzia ona w
niej szarpicy gniew. - Czy twoja zemsta warta jest tego wszystkiego? Czy cokolwiek jest warte by
zabija si w imi tego? Bo wanie to robisz, Andre. Z pen wiadomoci zabijasz si t swoj okropn
moc.
Wydusi z siebie ciche, kpice zaprzeczenie. - Zrobi co musi zosta zrobione. Nie dbam o to co si ze
mn stanie po tym wszystkim.
Ale mnie to obchodzi - powiedziaa. - Niech to szlag, troszcz si o to, co si z tob stanie. Patrz teraz
na ciebie i widz czowieka, ktry w furii popeni samobjstwo. Ile jeszcze razy uda ci si zapanowa nad
pomieniami nie gubic w nich siebie? Ile razy, zanim ogie strawi twoje czowieczestwo?
Wpatrywa si w ni przez dusz chwil, mocno zaciskajc swoj kwadratow szczk.
Potrzsn gow. - Wic co chcesz ebym zrobi?
Przerwij to - powiedziaa. - Zatrzymaj to wszystko, zanim nie bdziesz ju zdolny by to zastopowa. Dla niej to wszystko byo jasne i logiczne. Mia oczywisty wybr: wyhamowa swoj furi i y, albo
kontynuowa pocig za zemst i zgin... przez moc, o ktrej wiedziaa, e moga go zniszczy, albo
przez wojn, ktr celowo rozpta z Wilhelmem Rothem.
Tego nie da si ju zatrzyma, Claire. Zabrnem w to ju za daleko, eby teraz zawrci i wiesz o tym.
Polujc na Rotha do w cigu tych paru tygodni, doprowadziem go do ostatecznoci. - Wyda z siebie
urywane westchnienie i jego usta rozcigny si w pozbawionym radoci umiechu - Czysta ironia,
nieprawda? e to co odstraszyo mnie wtedy od ciebie teraz jest rzecz, ktra znowu nas poczya. Ale
miaa racj w tym co powiedziae wczeniej. Zasugujesz na spokj...wiec powinienem ci go da. Zbliy si i przytuli wargi do jej czoa, nastpnie zoy czuy pocaunek na jej ustach. Odsun si od
niej, zrobi w ty zwrot i zacz si oddala.
Claire przygldaa si, jak pochodzi do koca trawnika. Jej serce kruszyo si po kawaeczku za
kadym postawionym przez niego krokiem. Nie moga pozwoli mu odej... nie w ten sposb. Nie,
kiedy kade jej wkno w jej ciele krzyczao, eby zosta. - Andreas poczekaj. Szed dalej, stawiajc
dugie kroki, ktre coraz bardziej go od niej oddalay.
Nie moga trzyma si od niego z daleka, pozostajc tu zapomniana, odrzucona i skuta acuchem
niechcianej wizi.
Claire wybiega na traw, dogonia go i chwycia jego rk. Obrcia go twarz do siebie, tyle sw
penych alu i skruchy blokowao jej gardo. - Nie odchod - byo wszystkim, co bya w stanie
powiedzie. To bya taka oklepana proba. Jego ciemne oczy rozbysy iskrami bursztynu. Zota skra
wygldaa na bardziej napit w wietle ksiyca, jego usta byy srog, zacinit lini, ktra nie cakiem
ukrywaa wyduajce si za jego wargami ky. - Andre, prosz...nie odchod. - Claire stana na palcach
i zacisna palce wok jego silnego karku, obniajc go by dotkn jego warg. Pocaowaa go z ca
namitnoci jak zawsze do niego czua... ca rozpacz zrodzon z niespenionego pragnienia, ktre
yo w jej sercu przez te wszystkie dugie lata.
Odda jej pocaunek z jeszcze wiksz pasj. Jego ramiona objy j prawie miadc, przycisn j do
siebie, wic moga poczu swoim ciaem gorco jego twardej klatki piersiowej i ud, oraz jeszcze
twardszej i bardziej rozpalonej czci jego ciaa, ktrej masywna dugo jak hartowana stal napieraa na
jej biodro. Claire upajaa si jego pobudzeniem, ciepym, ostrym jkiem, ktry wprawi w drenie jej
koci, kiedy przerwa ich pocaunek i ukry twarz w koysce pomidzy jej szyj i ramieniem. Pragn jej,
tak bardzo, albo nawet mocniej ni ona pragna... potrzebowaa... jego.
Teraz to nie by aden sen. To byo rzeczywiste, surowe i takie, takie cudowne.
- Mj Boe, Claire - wychrypia, czubki jego kw ocieray si o wraliw skr jej obojczyka.
Dlaczego nie pozwolia mi po prostu odej?

Potrzsna gow, zbyt zagubiona by znale sowa albo powody. Wszystko czego bya teraz
wiadoma to podanie, ktre czua do tego czowieka, niesamowitego, honorowego mczyzny Rasy,
ktry powinien by do niej nalee. On nigdy nie mgby by znowu jej, ze wzgldu na jego
poszukiwanie sprawiedliwoci, ktre pochaniajc go w kocu by jej go odebrao.
Claire przesuwaa domi gadzc jego muskularne plecy, przechylajc do tyu gow pozwalaa jego
ustom bdzi po swojej skrze wszdzie gdzie miay ochot. Pona z pragnienia, nogi miky pod ni z
gorca, ktre w niej wybucho docierajc do samego jdra jej kobiecoci .
Andreas odchyli si nieco by spojrze jej w twarz. Wyglda tak piknie, tak dziko i potnie, e a
poczua bl w sercu. Ujrzaa nag namitno w jego skrzcych si bursztynem oczach i wiedziaa, e on
widzi w niej te same pragnienia. Nie moga temu zaprzeczy. Nie czua si nawet wystarczajco silna by
prbowa.
Zbyt dugo byli rozdzieleni. Zbyt wiele byo przeszkd, ktre teraz wydaway si niemoliwe do
przebrnicia. Ale wci si podali. Claire zadraa i kiedy go obja poczua podobne wibracje
wstrzsajce ciaem Andreasa.
- Prosz - szepna, pragnc poczu na sobie jego ciar.
Musiaa poczu go w sobie, nie we nie albo we wspomnieniach, ale ciao do ciaa. Nagiego z krwi i
koci.
- O Boe, Andre . . . prosz bd ze mn jeszcze raz.
Warkn z ustami na jej gardle, szorstki wulgaryzm, ktry spowodowa tylko szybsze bicie jej ttna.
Pewnym, pynnym, penym gracji ruchem, wzi j na rce, unoszc z ziemi jej stopy i ukadajc j
ostronie w swoich muskularnych, silnych ramionach. Nis j przez trawnik, do otwartych drzwi
balkonowych.
Weszli do rodka, powoli postawi j pord okrytych, upiornymi caunami mebli.
Caowa j delikatnie, sodko, apic za brzeg biaego przecierada i cigajc je z zabytkowej
otomany.
Claire pozwolia mu opuci si na ten elegancki mebel, lec na plecach, podczas gdy on unosi si
nad ni jak jaki ogromny, nieziemski Bg. Obsypywa j pocaunkami, podczas gdy jego palce zaczy
rozpina guziki jej szykownego sweterka.
W odrnieniu do ich spotkania w jego nie, tym razem odzie nie rozpyna si we mgle. Andreas
spdzi duszy czas na rozbieraniu jej, jego usta syciy si ni jak kot wie mietank, czczc kady cal
odsanianej skry. Ssa jej piersi i drani drobnymi pocaunkami krgoci jej brzucha i bioder. Kiedy
skrupulatnie zsun z niej spodnie i bielizn, zanurzy swoj gow w punkt u zbiegu jej ud i mocno
przyszczypn delikatn skr, jego jzyk wlizn si pomidzy wilgotne patki jej kobiecoci.
Claire odrzucia do tyu gow i jkna z rozkoszy, gdy kocha j swoimi ustami i drani ostrymi,
biaymi kocami swoich kw.
Jej pierwszy orgazm dopad j zupenie niespodziewanie. Porwa j wysoko w gr, ogarniajca j
rozkosz pozwolia jej tylko na rozdzierajcy krzyk, ktry posaa do sufitu, kiedy przetoczya si przez
ni fala spenienia. Andreas obejmowa j z mioci, cierpliwie chocia dray mu rce, gdy przesuwa
nimi po jej nagim ciele, masujc i pieszczc jej rozgrzan skr.
- Tak cudownie smakujesz - wymrucza caujc jej wilgotne ciao. - Jeszcze sodziej ni zapamitaem.
Lepiej ni w jakimkolwiek nie. - Claire pooya swoje donie na jego ramionach i wyprostowaa si
delikatnie go odpychajc. Skonia go eby pooy si na plecach, wtedy wpeza na niego, siadajc
okrakiem na jego nogach swoimi nagimi udami. Wsuna rce pod jego lun koszul, obnaajc go dla
swoich ust.
Gdy wycaowaa drog do jego garda, zdja mu koszul i pozwolia swoim oczom nasyci si
jedynym w swoim rodzaju piknem wzorw jego dermaglifw. W tym momencie kady trawiony
podaniem, naprony, pokryty dermaglifami misie Andreasa lni indygiem, burgundem i
najgbszym jesiennym zotem. Claire odnalaza je koniuszkiem palca, nastpnie pochylia gow eby
przeledzi tras zawiych zawijasw i ozdobnikw wasnym jzykiem, czego nie moga si doczeka, od
chwili gdy widziaa go siedzcego owietlonego ksiycow powiat w jego nie.
Jeden z jego dermaglifw wi si dalej w d jego ciaa, dokadnie to sobie przypomniaa. Nie chcc
zaniedba jakkolwiek jego czci, Claire rozpia guzik spodni Andreasa i poluzowaa zamek
byskawiczny. Gwatownie nabra powietrza w puca, kiedy otara si o mikk skr jego krocza i lekko
przyszczypna wraliwe ciao. Gdy szarpna w d jego spodnie, poza gadk, wystajc gwk jego
mskoci, bagalnie wydysza przeklestwo.

Claire wycaowaa ciek wok napitego penisa, podziwiajc jego grubo, dugo i moc, zanim
pochylia gow i chwycia jego zaokrglon kocwk w swoje usta. Tylko delikatnie si z nim drania,
uwielbiaa jego jedwabist gadko i sonawy smak. Nie chciaa si pieszy. Pragna przeduy ten
moment, t ukradzion noc, o ktrej nia tak dugo.
Gdy przemwia, jej gos by ochrypy z namitnoci i spalajcej j dzy. - Czy potrafisz sobie
wyobrazi, jak wiele razy chciaam odszuka ci we nie? Byway dni, a czasami nawet cae tygodnie,
kiedy wszystkim o czym mogam myle...byo pragnienie odnalezienia ciebie. Posmakowania rozkoszy
z tob jeszcze raz. Bye tym jedynym, Andre.
- Zawsze bya tylko ty. - Warkn nabrzmiaym szalon zaborczoci gosem. Jego donie gwatownie
zacisny si na wosach z tyu jej czaszki, gdy ponownie si nad nim pochylia i w caoci wzia go do
ust. Wygi si w uk, wydajc z siebie cichy, syczcy okrzyk, kiedy wessaa go gbiej. - O Boe wysapa. To takie cholernie...cudowne. Claire, jeli zaraz nie przestaniesz...
Nie przestaa. Nie moga dostatecznie si nim nasyci, nawet wtedy gdy jego ciao przeszyy ostre
dreszcze i z puc uwolni si gony krzyk spenienia. Piecia go jzykiem, biorc a po gardo,
zachannie przyjmujc wszystko, co jej ofiarowa po tylu latach tsknoty i pragnienia.
By go kocha.
Nie moga zaprzeczy, e to co do niego czua to jest mio, kiedy wysun si z jej obj i zagarn jej
usta rozpalonym, zaborczym pocaunkiem. To mio napenia si jej serce, gdy wypenia sob jej ciao.
Mio sprawia, e wykrzykna jego imi, kiedy zawid j ku nastpnemu olniewajcemu
orgazmowi, zanim zacz uwodzi j kolejnymi pieszczotami.
***
Ta suka wystawiaa jego cierpliwo na cik prb.
Wilhelm Roth zacisn do w pi i uderzy ni w brudne okno Bostoskiego magazynu, do ktrego
ostatnio zmuszony by si przenie. Poczu bl kiedy wyj rk spomidzy rozbitego szka, ciao na
jego knykciach byo pokaleczone i krwawio. Wiedzia, e Claire mimo dzielcego ich dystansu, rwnie
to poczuje i bdzie wiedziaa, e on ma wiadomo tego, i w tej chwili zdradzaa go z Andreasem
Reichenem.
Jej rozkosz bya jak kwas sczcy si w jego wntrznoci.
A to, e to dzielia j z Reichenem sprawiao, e on chcia zabi ich oboje.
Brutalnie.
By bardziej ni odrobin zaskoczony odkrywajc wczeniej tej nocy obecno Claire w okolicach
Bostonu. wiadomo jej obecnoci od tej pory przygasa, ale by pewny, e jest gdzie w Nowej Anglii.
Obydwoje, ona i Reichen. Jedynym istotnym powodem powstrzymujcym go przed wytropieniem tej
pary, by fakt, e jego rce byy w tej chwili wypenione obowizkami zwizanymi z obecn misj dla
Dragosa. Jego priorytety stay si krystalicznie jasne kiedy Dragos wysa go do Bostonu i Roth nie mia
zamiary go zawie.
Jeszcze znajdzie okazj eby odpowiednio odpaci si Claire i jej godnemu potpienia
kochankowi. By pewny, e ju niedugo bdzie wiele moliwoci do zadania okrutnego blu im
obojgu.
I prawie nie mg si ju tego doczeka.
Przeuwa fakt, ktry Dragos da mu do zrozumienia, e Reichen ma konszachty z Zakonem. Nie
zdziwiby si, gdyby to bya prawda. Pomimo arogancji i niesubordynacji tego mczyzny, unosia si
wok niego atmosfera przekonania o wasnej prawoci.
Roth przypuszcza, e mczyzna wyznawa jaki kodeks honorowy, nawet wtedy w przeszoci, gdy
zacz obwchiwa spdnic Claire, po tym gdy Roth ju postanowi, e bdzie ona naleaa tylko do
niego.
Mniejsza o to, e mia ju partnerk; on i Ilsa byli kiepskim zwizkiem, zawizanym popiesznie po
chwili namitnoci, ktry znudzi go bardzo szybko. Powinien pozby si jej o wiele wczeniej, ale potem
zjawia si Claire i daa mu powd, ktrego potrzebowa.
Albo to raczej, Andreas Reichen dostarczy mu t wymwk, krtko przed tym zanim ten czowiek
mia okazj spotka pikn Claire Samuels.
Roth czsto zastanawia si czy Reichen zdawa sobie spraw jak szalon pogard i nienawi w nim
wywoa, gdy okaza malekiej, sabej Ilsie gest dobroci w recepcji Mrocznej Przystani. To bya
naprawd maa rzecz, sucha marynarka, ktr j okry po tym jak Roth wyrzuci j paczc na zalewany
zimnym deszczem balkon, gdy omielia mu si sprzeciwi w obecnoci jego znajomych. Mia zamiar

ukara j bez wiadkw, ale Reichen znalaz j siedzc na zewntrz, zzibnit i samotn.
Niewiarygodne, mia czelno nalega eby wzia jego paszcz, a nastpnie wyda polecenie jego
kierowcy i wysa j do domu bez pozwolenia Rotha.
Nawet teraz Roth gotowa si ze zoci na sam myl o tym.
Kipia ze zoci i wtedy, tylko czeka na okazj by dogbnie pokaza Reichenowi gdzie jest jego
miejsce. Stwierdzi, e nadarzya si taka szansa, kiedy Claire przybya do Hamburga i wpada w oko z
niemal kademu wolnemu mczynie Rasy, ktry znajdowa si w okolicy. Wczajc w to Reichena.
Wic Roth czeka i patrzy, a kiedy nadszed waciwy czas, wysa swoich ludzi by zajli si
Reichenem. Po czym zabra si energicznie do udzielania pomocy biednej, zranionej Claire w zbieraniu
kawakw i sklejaniu kawakw jej roztrzaskanego serduszka. Uczynienie z niej swojej kobiety byo ju
tylko wisienk na pysznym torcie.
Och, musia zabi Ils, eby zrealizowa swj plan, ale to bya tylko drobna niedogodno w
satysfakcji jak sprawiaa mu wiadomo, e zrobi punkt kradnc Reichenowi kobiet, ktr ten kocha.
Nie mg poczu si bardziej oguszony, gdy dowiedzia si, e Reichen powrci do Berlina pod
koniec tamtego roku. Na korzy modszego mczyzny musia zapisa to, e prawdopodobnie wycign
odpowiednie wnioski z gorzkiej lekcji i trzyma si z dala od Hamburga i Claire. A do minionego lata,
kiedy ludzka dziwka, ktra bya najnowsz kochank Reichena zacza myszkowa wok interesw
Rotha.
Nie mia cierpliwoci, eby jeszcze raz bawi si w gierki z Reichenem, zatem posa bardzo
szybk, przejrzyst wiadomo do berliskiej Mrocznej Przystani gdzie mieszka on i jego rodzina.
Szybk i czyteln, ale niewystarczajco dokadn, poniewa Reichen wyszed ywy z tego ataku.
Nastpnym razem nie bdzie mia tyle szczcia, przyrzek sobie Roth.
Gdy nastpnym razem zdybie Andreasa Reichena w zasigu swojego wzroku, dorwie sukinsyna.
Byoby jeszcze lepiej, gdyby razem z nim mg wykoczy rwnie Claire.
Mie, sadystyczne myli o sposobach dosignicia dwch celw na raz wiroway w jego gowie, gdy
rozdzwoni si telefon komrkowy w kieszeni jego paszcza.
- Tak, panie.
- Mam nadziej, e twoja operacja przebiega zgodnie z planem - powiedzia Dragos, jego ton wiadczy
o tym, e nie wierzy by Roth mia go rozczarowa.
- Dziaania zwizane z odwrceniem uwagi s pod doskona kontrol, panie. Tak jak obiecywaem.
- Dragos chrzkn. - Tak trzymaj. Ja ju tu prawie kocz przygotowania. Niedugo wdroymy nasz
nowy cel.
- Bardzo dobrze, panie - powiedzia Roth. - Bd kontynuowa omwiony przez nas plan i czeka na
twoje nastpne polecenia.

Rozdzia szesnasty
Nastpnego ranka, podczas, gdy Reichen zosta w domu i prbowa nie wpada w paranoj na punkcie
potencjalnego niebezpieczestwa czajcego si na kadym rogu albo we wszystkich wskich uliczkach,
Claire wysza z domu, i z ich pozostaymi euro pojechaa do miasta, eby wymieni pienidze, oraz kupi
jakie jedzenie dla siebie i czyste ubrania dla nich obojga. Reichen prbowa namwi j, by zaczekaa do
wieczora, kiedy mgby jej towarzyszy ...na wszelki wypadek, gdyby napotkaa jakie kopoty...ale ona
spiorunowaa go wzrokiem i zostawia siedzcego samotnie w ogromnym pustym domu. Ju zapomnia
jak bya niezalena i jaka jego cz podziwiaa fakt, e kilka dekad pod butem Rotha nie odebrao jej
hartu ducha.
Wci si o ni martwi.
Wiedzia, e jest bezpieczna przed Rothem, Dragosem lub jakimikolwiek pozostaymi czonkami Rasy,
tak dugo jak trwa dzie i soce trzymao cay ich rodzaj pod kluczem. Ale opiekucza strona jego
charakteru...ta cz charakteru musiaa dopiero pogodzi si z tym, e nie by ju liderem Mrocznej
Przystani, odpowiedzialnym za ochron swojego domu i rodziny przed wszelak krzywd ...wzdraga si
na sam myl o Claire spacerujcej po miecie bez jego opieki. Bya zbyt cenna, zbyt naraona na atak ze
strony wiata penego ukrytych niebezpieczestw. Bya skarbem o nieoszacowanej wartoci.
I... nie bya jego.
Cholera, musia si strasznie wysila, eby o tym pamita, szczeglnie po ostatniej nocy.
Spdzili razem niesamowity wieczr, kochajc si w pokoju dziennym z widokiem na Atlantyk,

potem na grze, w ku z baldachimem stojcym w okazaej sypialni, ktra naleaa do Claire w


czasach, gdy bya jeszcze mod kobiet mieszkajc w domu swojej babki. A po wszystkim, w
pewnym momencie tu przed witem musiaa si upewni, e wszystkie aluzje i zasony i zostay
szczelnie zacignite by ochroni go przed socem.
Chcia pj razem z ni pod prysznic zanim wyjechaa po zakupy, ale agodnie zajaa go za to, e j
opnia i powiedziaa, e bd mieli jeszcze mnstwo czasu, aby by razem. Ale nie mieli tego luksusu, i
on o tym wiedzia. atwo byo wyobrazi sobie, e to ich spotkanie... to wytchnienie w sielskiej scenerii,
bez staego przypominania o ciemnoci, ktr zostawili w Niemczech...mogoby cign si bez koca.
Ale niestety nie mogo.
Chocia czu si cudownie, mogc by z Claire jeszcze raz, nie mogli zbyt dugo zosta razem w
Newport. Dopki Roth nie zostanie odnaleziony i wyeliminowany, potrzebowaa ochrony i jakiego
bezpiecznego miejsca, ktre znajdowaoby si poza jego zasigiem. Moga tego nie akceptowa, ale tak
dugo jak Roth by ywy i zdolny pooy na niej swoje apy, musiaa zosta odstawiona pod opiek
Zakonu. Im prdzej, tym lepiej.
Co do Reichena, to w kada minuta, w ktrej nie szuka on Rotha, bya dla tego ajdaka okazj, eby
zakopa si gbiej tam gdzie by i kontynuowa razem z Dragosem swoje pene naduy machinacje.
Reichen wiedzia, e powinien tropi Rotha, a do ostatniego tchnienia i do wyczerpania wszystkich
swoich si. Pragnienie zemsty wci palio go w odku, a winy Wilhelma Rotha nie mogy zosta
wybaczone i odej w zapomnienie, tylko dlatego, e znowu mia Claire, ktra ogrzewaa jego serce i
ko.
Nie mona byo pozwoli Rothowi duej oddycha, poniewa by zy do szpiku koci. Nie, poniewa
mgby zdecydowa si ukara Claire za to, e pozwolia jeszcze raz wcign si z powrotem w ycie
Reichena.
Popdzany tymi grobowymi mylami, wyj telefon komrkowy Tegana i nacisn na klawiaturze
klawisz szybkiego wybierania. Wybrzmiay dwa sygnay zanim zabarwiony brytyjskim akcentem gos
Gideona, odezwa si z drugiego koca linii.
- Mw - powiedzia, radosny pomimo telefonu o poranku.
- Reichen z tej strony. Przepraszam, e nie zadzwoniem wczoraj wieczorem.
- Nie przejmuj si tym. Gdzie jeste?
Nagi po niedawnym prysznicu, odchyli do tyu na okrytym pokrowcem fotelu.
- Newport, Rhode Island.
- Odnalaze swoj kobiet?
- Tak - odpowiedzia Reichen, nie zawracajc sobie gowy wyjanianiem, e tak naprawd to ona wcale
nie bya jego. - Wszystko jest w porzdku. Claire jest bezpieczna i ja te. Znalaze ju co na temat
Rotha?
- W tej chwili jeszcze nic, ale pracujemy nad tym. Wanie ledz kilka midzynarodowych tropw.
Zaufaj mi, chcemy dorwa tego ajdaka tak samo jak ty. On moe doprowadzi nas prosto do Dragosa,
wiec spramy si mocno i szukamy w sieci kadego najmniejszego okrucha wiadomoci na jego temat.
Kiedy Gideon mwi, Reichen zdawa sobie spraw z faktu, e powinien by tam z wojownikami, i
pomaga im sprawdzajc kady trop o miejscu pobytu Rotha, eby wyposzy sukinsyna z kryjwki.
Tak si do tego rwa, e a swdziay go donie z pragnienia, by wydusi z Rotha ycie za wszystko co
zrobi.
- Wic, co to za historia z tym Newport? - Zapyta Gideon. - Zamierzasz zatrzyma si tam przez jaki
czas?
- Nie - odpowiedzia chocia by rozdarty w rodku pomidzy tym, co mwio mu jego serce, a czego
wymaga od niego obowizek. - Nie bdzie dalszych opnie. Musz jeszcze wygadzi tu par spraw,
ale Claire i ja moemy by gotowi dzisiaj pnym wieczorem, wic moesz podstawi furgonetk, jeli
dasz rad to zorganizowa.
- aden problem. Mog wysa do ciebie ktrego z chopakw okoo godziny po zachodzie soca.
Reichen zmarszczy brwi, przeliczajc krtkie godziny, ktre musiay mu wystarczy na to, eby w
delikatny sposb przekaza Claire nowin, e mia zamiar jeszcze raz wyrwa j z wasnego domu. Moe jednak bd potrzebowa troch wicej czasu, Gideon. Claire nie wie, e zadzwoniem do ciebie
ani, e ma dzi wieczorem opuci Newport. Dopiero co wydostaa si z jednej zotej klatki i czuj w
kociach, e nie bdzie zbyt chtna, eby da si zamkn w innej.

- Ach - westchn krtko wojownik. - Std to wygadzanie paru spraw, co nie? Dobra, ycz ci
powodzenia.
- Dziki - odpowiedzia Reichen, wiedzc, e w kocu bdzie musia porozmawia z Claire, ale tak czy
inaczej troch si tego obawia. - Odezw si pniej, eby ustali czas podstawienia tej furgonetki.
Kiedy si rozczy, szczkn otwierajcy si zamek przy frontowych drzwiach. Wesza Claire,
sprawdzajc ostronie czy nie wpuszcza za sob wiata.
- Cze - powiedziaa, ze miechem zamykajc drzwi, kiedy wsta eby si z ni przywita. - Jeste
nagi.
Ty te powinna si rozebra - powiedzia, uderzony tym jak szybko jego ciao zareagowao na jej
spojrzenie. - Jak tam zakupy?
- Udane - uniosa dwie pene torby ze sklepu spoywczego jedn rk i narcze toreb z domu
towarowego drug. - Jedna z tych toreb jest dla ciebie - powiedziaa, pokazujc mu reklamwk
opatrzon logiem sklepu z msk odzie. - Tutaj mamy pociel i poduszki, a reszta jest dla mnie. Nie
mog si doczeka, eby zaoy na siebie co wieszego ni te stare rzeczy z domu.
Reichen podszed ku niej, jego intencje byy raco jasne. - Myl, e powinienem ci pomc.
Umiech, ktrym mu odpowiedziaa by figlarny i rozbawiony. Zabijao go to, e musia go jej odebra.
- Najpierw musisz mnie zapa. - Zostawia torby z jedzeniem w holu i szeleszczc reklamwkami z
ubraniami, pomkna schodami na gr.
Reichen rzuci si za ni, robic jeden krok na kade jej trzy. Zapa j w poowie pitra. Jej
zaskoczony pisk uton w miechu...a po niedugim czasie rozlegy si zadyszane jki i westchnienia
dogbnie i w peni zaspakajanej kobiety.
Tego wieczora, kiedy Claire wycieraa si po dugim gorcym prysznicu, jej ciao wci mruczao z
rozkoszy po dugich godzinach, ktre spdzia na kochaniu si z Andreasem.
Wysza z przylegej do sypialni azienki i znalaza, go na ku lecego niedbale jak krl. Jedna
duga, uminiona noga zostaa wycignita do koca materaca, druga swobodnie zgita w kolanie.
Opiera si na poduszkach, praw rk woy sobie za gow. Dermaglify na jego tuowiu, ramionach, i
udach wci pulsoway kolorami, ale powoli blaky, zbliajc si odcieniem do zotej barwy jego skry.
A jego msko nawet w stanie spoczynku, wci wygldaa imponujco. Nie moga przyzwyczai si
do ogldania go nago; to cigle sprawiao, e zawsze na chwil zamieraa w bezruchu, wic miaa okazj
by zatrzyma si i go podziwia. Wypywajcy z wolna na jego wargi umiech mwi, e dokadnie wie
jaki wpyw ma na ni widok jego nagiego ciaa, i jego samcze ego...nie wspominajc ju i innych
czciach ...pucho z dumy, e by regularnie i z uznaniem ogldany.
Claire przeamaa zaklcie, jakie zdawao si rzuca na ni jego nagie ciao i wesza eby wzi czyste
ubranie, ktre dla siebie wybraa. Rzucia mu kpice spojrzenie, kiedy odrywaa metki od pary jeansw i
jasnoszarego swetra. - Wiesz, e nie grasz ze mn fer?
- Niewtpliwie - odpowiedzia, ale podczas gdy jej uwaga bya artobliwa, on wydawa si miertelnie
powany. Wydawa si by czym zaabsorbowany, jakby przytaczay go jakie czarne myli. Wanie
miaa go zapyta, co jest nie tak, gdy wsta z ka i podszed do niej przynoszc obcis, czarn,
wenian spdnic.
- Za to dzi wieczorem zamiast dinsw. Kozaczki na wysokich obcasach te.
Popatrzya na niego niepewnie.
- Chc wyj gdzie z tob. Moesz oprowadzi mnie po swoim rodzinnym miecie.
- Randka? - Zapytaa, niewtpliwie zachwycona tym pomysem.
Jak jej cz zastanawia fakt, e min cay dzie, a Andreas nie wspomina nic na temat Wilhelma
Rotha, ani o interesach z Zakonem, ktre wci czekay na niego w Bostonie. Nie, eby Claire yczya
sobie, by ktrakolwiek z tych rzeczy psua im wsplnie spdzane chwile. Ale nie bya tak naiwna, eby
myle, e kilka godzin seksu... naprawd niesamowitego... seksu sprawi, e on zapomni o napdzajcej
go zemcie. Kiedy tak na niego patrzya, przez chwil poczua niepokj, e to by tylko cudowny moment
ciszy przed burz. e moe si obudzi i stwierdzi, e ta krtka ucieczka z Andreasem bya tylko
piknym snem, ktry donia do tego perfekcyjnego momentu, by za chwil si obudzi i patrze jak
wszystko roztrzaskuje si na kawaki u jej stp.
Ale teraz umiech Andreasa by tak samo czarujcy jak zwykle, a moe jeszcze bardziej, poniewa jej
ciao wci byo rozgrzane i pulsujce miymi wspomnieniami jego pieszczot. - Min kawa czasu od
chwili, kiedy ostatni raz bylimy na prawdziwej randce, Claire. Wic, zgadzasz si?

- Tak - entuzjastycznie pokiwaa gow. - Z rozkosz.


- Ubieraj si - powiedzia. - Wezm tylko szybki prysznic i spotkamy si na dole.
Podniecona jak zadurzona uczennica, zaoya spdnic, sweter, po czym zacigna suwaki
seksownych czarnych kozaczkw i sfruna na d do pokoju dziennego, eby na niego poczeka. Gdy
zszed kilka minut pniej, wieo spod prysznica, ogolony i ubrany z wilgotnymi i lekko zmierzwionymi
brzowymi wosami otaczajcymi jego twarz, Claire zabio mocniej serce. Wyglda niezwykle
przystojnie w ciemnoszarych spodniach i czarnej jedwabnej koszuli, ktr mu kupia. Tak niesamowicie,
e wszystko, na co miaa teraz ochot, to rozebra go do naga i jeszcze raz nikczemnie wykorzysta.
- Gotowa? - zapyta.
Kiwna gow i chwycia jego wycignit rk. To bya adna noc, rzeka ale bezchmurna. Szybko
pokonali krtki dystans dzielcy ich od starwki w Newport. Duo si zmienio odkd ostatnim razem
jakie dwadziecia lat temu, przy okazji pobytu w rodzinnym domu, Claire odwiedzaa to miejsce.
Oryginalne butiki, rodzinne sklepy i restauracje tusty-yka zostay wyparte przez hotele i pensjonaty,
sklepy odzieowe i eleganckie restauracje.
Ale niektre stare dzielnice rodzinnego miasta wci pozostay takie same, nawet przy nabrzeu,
ulubionej przez Clarie czci Newport. Doki miasta byy magicznym miejscem, szczeglnie wieczorem.
Unoszca si agodnie w ciemnociach, nadchodzca fala przypywu, wypeniona bya eklektyczn
mieszanin jachtw milionerw i aglwek cumujcych razem z obdrapanymi rybackimi kutrami i
wszechobecnymi odziami wycieczkowymi. Galerie, sklepy i restauracje cigny si wzdu wyoonych
kostk chodnikw, ktre poprowadziy w kierunku nabrzea, wszystko byo rzsicie owietlone
mikkim, tym wiatem i wibrowao odgosami miechu i rozmw tumw pno-jesiennych turystw
spacerujcych i podziwiajcych widoki tak samo, jak Claire i Andreas.
Tam, wrd tego ogromnego tumu, anonimowych ludzi, bardzo daleko od traumy i przemocy ycia,
ktre zostawia za sob par nocy temu, Claire moga zamkn oczy i prawie wyobrazi sobie spokojn
przyszo. Tym bardziej wtedy, gdy jej do zacinita bya agodnie w silnej rce Andreasa. Kiedy szli
razem w ten sposb, prawie moga udawa, e s wci s par, wci tak samo zakochani jak kiedy, a
przed nimi tylko przygoda i szczcie.
Claire prbowaa nie myle o Wilhelmie Rothu. Ju nie moga uwaa go za swojego partnera, nawet
jeli on kiedykolwiek naprawd spenia t rol. Wiedziaa, e jest niebezpieczny... oraz o tym, e zdawa
sobie spraw, e ona jest teraz z Andreasem. Okaza wczoraj w nocy swoje niezadowolenie, gdy wysa
jej poprzez wi krwi, ktr z nim dzielia fal fizycznego blu. Jego przesanie nie mogo by janiejsze,
nawet gdyby wyry je bezporednio na jej ciele. Partner czy nie, Wilhelm Roth by teraz dla niej takim
samym wrogiem, jak on dla Andreasa.
Ta drczca myl uczepia si jej, a do chwili, w ktrej ona i Andreas podeszli do usadowionego przy
nabrzeu sklepu z czekolad.
- Chod tu - powiedzia, prowadzc j w kierunku owietlonych gablotek, w ktrych wyoone byy
powodujce napyw liny do ust, najrniejsze akocie.
Claire spojrzaa na niego w sposb zdradzajcy lekkie zdziwienie, wiedzc, e system trawienny Rasy
nie mg przyswoi ludzkiego jedzenia, chyba, e w minimalnych ilociach i w zasadzie tylko po to, eby
czasami naladowa ludzki sposb bycia. Ktry by strasznie godny politowania, pomylaa, patrzc na
kolekcj czekoladek, ktre olepiay wzrok i kusiy kubki smakowe.
- Ktr chciaaby sprbowa najpierw? Przygryza warg, przytoczona trudn decyzj...ta byszczca
z czerwonymi paseczkami niele wyglda. Och, rwnie i ten may kwadracik z drobinkami zota. I ta z
kokosem na wierzchu.
Podczas gdy prbowaa si na co zdecydowa, ysiejcy, mczyzna w rednim wieku wyszed z
zaplecza niosc puste ozdobne pudeka. Skin im uprzejmie gow i umiechn si stawiajc swoje
brzemie za lad. - Nastpny pikny wieczr babiego lata - powiedzia. - Czy mog wam ludziska w
czym pomoc?
- Ta pani chciaaby sprbowa, ktr z tych czekoladek - odpowiedzia Andreas.
- Oczywicie. Ktr jeste zainteresowana, moja droga?
Claire rzucia okiem w gr i napotkaa yczliwe spojrzenie sklepikarza. - Mog sprbowa t ma
kwadratow czekoladk?
Skin gow i podszed do gablotki, eby j dla niej wyj. - Doskonay wybr. To jest nasz popisowy
smak.

Claire odgryza maleki ksek i aromatyczny sodki-kwany smak ciemnego, wysoko-procentowego


kakao, roztopi si jak maso na jej jzyku. - Och, mj Boe, wymruczaa czujc w swoich ustach wybuch
rozkoszy. - To jest cudowne. Sklepikarz umiechn si do niej, jego oczy przez dusz chwil
wydaway si bdzi po jej twarzy, po czym rzuci okiem Andreasa. - A czy panu co poda?
- Nie dzikuj. Ale jej prosz podawa czegokolwiek sobie zayczy.
Mczyzna zachichota. - Rozsdna filozofia.
Claire wskazaa na puszyst czekoladk udekorowan ciemno-czerwonymi pasami.
- A ta jaka jest?
- Ciemna czekolada z malinowym piure. Czy masz ochot na jedn? - Zmierzy j nastpnym
badawczym spojrzeniem. I poniewa Claire te teraz na niego patrzya, poczua niewielk iskierk
rozpoznania. - Przepraszam - powiedzia, marszczc brwi. - Czy my nie spotkalimy si kiedy?
- Nie, nie sdz.
Zachichota, drapic si po swojej szpakowatej brodzie. - Wygldasz dokadnie tak samo, jak kto kogo
znaem dawno temu. Jak lustrzane odbicie.
- Naprawd? - Zapytaa Claire, jej spojrzenie powdrowao w d do mosinej tabliczki, na ktrej
wygrawerowane byo logo sklepu i imi sklepikarza: Robert Vincent. Nie sdz, ebym ci znaa.
- To zadziwiajce. Wygldasz dokadnie jak moja koleanka z klasy z liceum. Nazywaa si Claire
Samuels, nic ci to nie mwi?
Stojcy obok niej Andreas, by spokojny i miertelnie cichy. Claire zamrugaa, suchajc z
zaskoczeniem, jak jej panieskie nazwisko wypyno z ust tego czowieka. Oczywicie moga chodzi z
nim do jednej klasy. Zostawia Stany by uczy si dalej, gdy miaa dwadziecia lat. Gdyby nie krew
Wilhelma Rotha i niezwyky chemiczny make up jej wasnego ciaa, wykazywaaby podobne zewntrzne
oznaki wieku redniego. Zamiast tego, wygldaa tak samo jak trzydzieci lat temu. - M-moja matka wyjkaa. Musisz mie na myli moj matk.
- Ach! - Jego umiech sta si teraz jeszcze szerszy. - Twoja matka, oczywicie. Dobry Boe,
mogaby by jej bliniaczk.
Claire umiechna si. - Sysz to od czasu do czasu.?
Powinnimy ju i - wtrci Andreas, w jego gosie zabrzmia mroczny ton.
- Co tam u twojej matki? - zapyta sklepikarz.
- Dobrze - odpowiedziaa Claire. - Od wielu lat mieszka za granic.
- Zrobi bym wszystko, eby znale si z ni z powrotem w szkole. Bya najadniejsz dziewczyn w
naszej klasie i rwnie jedn z najmilszych. I bracie, jak ona potrafia gra na fortepianie. Wiesz, kiedy
spotkaem j pierwszy raz. Byem asystentem dyrygenta w naszej szkolnej orkiestrze.
- Buddy Vincent - wyrwao si Claire, przypominajc sobie uroczego ale niezgrabnego chopca, kiedy
wpatrywaa si w zmczon, podstarza twarz miertelnego mczyzny.
Czy ona kiedy ci o mnie wspominaa? - Umiechn si promiennie. Andreas odchrzkn
niecierpliwie, ale Claire to zignorowaa to.
- Mwia, e bye zawsze bardzo sodki - powiedziaa Buddemu, przypominajc sobie jak czsto
prbowa sprawi, eby czua si mile widziana, a zwaszcza wtedy, gdy wyrnienie si nie zawsze byo
najatwiejsz rzecz. - To, e bye jej przyjacielem znaczyo dla niej bardzo wiele.
- No c - powiedzia, jego wska klatka piersiowa teraz troch si wyprya. Podszed do sterty
kolorowych pudeek, wzi jedno i zacz je napenia kilkoma kawakami czekoladek, ktre to
przycigny uwag Claire. - Bycie miym dla piknej modej damy, to nigdy nie jest przykry obowizek.
Kiedy nastpnym razem bdziesz z ni rozmawiaa, prosz powiedz swojej matce, e przesyam jej moje
najlepsze yczenia.
- Tak zrobi - powiedziaa Claire.
Wrci i poda jej napenione pudeko. - Ciesz si ich smakiem, na zdrowie .
- Jeste pewny?
- Zapacimy za nie - w tym samym momencie powiedzia Andreas. - Ile kosztuj?
- Buddy tylko potrzsn gow.? Nawet nie ni mi si branie twoich pienidzy. Prosz. One s
prezentem.
Claire wycigna rk i delikatnie ucisna mu do. - Dzikuj ci Buddy. Spotkanie z
tob to bya wielka przyjemno.
- Trzymajcie si ciepo, obydwie, ty i twoja pikna matka.

Claire powiedziaa uprzejme do widzenia" swojemu dawnemu koledze z klasy i Andreas wyprowadzi
w dziwnej, ponurej ciszy wyprowadzi j na zewntrz. Co wicej, wydawa si wrcz by czym
rozdraniony.
- Czy jeste...zazdrosny?
Prychn. - No prosz ci.
- Jeste ! - Claire odrzucia do tyu gow i rozemiaa si. - Och, nie mog w to uwierzy.
Przechodzisz przez tum i kada gowa obraca si w twoj stron, zarwno kobieca jak i mska. Mnie
zdarzyo si wpa w oko nieszkodliwemu staruszkowi...
- aden mczyzna nie jest nieszkodliwy, Claire.
Buddy Vincent ma ponad pidziesit lat i jest sodki jak kociak - zripostowaa, wci umiechajc si,
cakowicie rozbawiona.
- On cigle jeszcze jest mczyzn - prawie warkn Andreas - I wci na nas patrzy.
- Taaa? - By przycign jego uwag, Claire chwycia go za przd koszuli. - Wic dlaczego zamiast
gromi go wzrokiem, wreszcie mnie nie pocaujesz?
Z mrocznym spojrzeniem, ktre zapowiadao wicej ni pocaunki, Andreas zrobi dokadnie to, o co
go zapytaa.

Rozdzia siedemnasty
Kade wychwyci lad zapachu wieo rozlanej ludzkiej krwi, po zaledwie kilku
godzinach nocnego patrolu. - W gbi tej alei - powiedzia Brockowi i Chase'mu, obaj zgodnie, w ciszy
skinli gowami.
Trzej wojownicy ruszyli naprzd, skradajc si ostronie z broni gotow do strzau, pokonali ciemny
odcinek asfaltowej alejki, ktra rozdzielaa dwa stare ceglane budynki, stojce w tej obskurnej i
zaniedbanej czci miasta. Wski pasek chodnika cuchn obrzydliwie smrodem ludzkich odchodw i
rozkadajcych si mieci. Ale aden fetor nie by w stanie ukry miedzianego, cierpkiego zapachu, ktry
emanowa z miejsca znajdujcego si obok rozpadajcego si kontenera na mieci.
Kade pierwszy dotar do martwego czowieka. Tym razem bya to moda kobieta, zaatakowana z tak
sam brutalnoci jak mczyzna, ktrego on i Brock znaleli wczoraj wieczorem. Niestety na jej
nieszczcie wampir, ktry rozerwa jej gardo, zdecydowa si rwnie poprbowa czego innego. Jej
krtka spdnica zostaa rozdarta z przodu i poplamiona krwi.
Pomalowane na jasnorowy kolor paznokcie, poamane, jej kolana byy otarte do ywego misa, jakby
prbowaa bez powodzenia uciec od swojego zabjcy.
- Jezu. - Wymamrota Brock zachystujc si oddechem. Ta dziewczyna jest czyj crk. Moe czyj
siostr.
Jaki rodzaj pieprzonego, chorego zwierzcia mgby zrobi co takiego? - Pi Chase'a uniosa si w
gr, dajc im sygna eby przestali rozmawia. Wskaza na dachy nad ich gowami.
Kto by tam, na grze. Chrzst krokw rozleg si echem w alei, pord cichej, bezchmurnej,
jesiennej nocy.
Czy to by Hunter?
Te nowe zwoki faktycznie wydaway si pasowa do tych, ktre ostatnio po sobie pozostawi. - Id na
gr - samym ruchem warg wyszepta Chase. - Nie bez wsparcia - powiedzia Kade, ale byy agent ju
wyruszy. Wsun bro do kabury i cicho wskoczy na pokryw kontenera na mieci, a z niego chwyci
si za d czarnych schodw przeciwpoarowych. Powodujc ledwie syszalny haas, wspi si na
kiwajce si elazne schodki, po czym wskoczy na dach.
Kiedy tylko Chase znikn im z oczu, wybucha strzelanina. - Kurwa - wysycza Brock. - A to szalony
skurwysyn. Bierzesz klatk schodow, ja wchodz t sam tras co on.
Wybierajc osobne drogi prowadzce na dach, obydwaj dotarli tam w cigu kilku sekund, znajdujc
Chase'a lecego w kauy wasnej krwi, wypywajcej z gronej rany na piersi. Otrzyma fatalny
postrza, ale jeszcze oddycha.
-Skurwysyn - wyrzuci z siebie Kade, biegnc w stron rannego wojownika.
- To...nie on - z wysikiem, krzywic si, wychrypia Chase. - To nie by Hunter ...
- Co masz na myli, mwic, e to nie by Hunter? - Zapyta Kade. - Wic kto u diaba...
Nastpny grad kul, wystrzelonych z nieznanego miejsca, przeszy ciemnoci. Odbijajc si od
metalu i kruszc stare cegy.

Kade i Brock odpowiedzieli na ogie, strzelajc w kierunku rda ataku, ale nie mogli dostrzec
swojego celu. Wicej kul poleciao w ich stron.
Brock wykrzykn w nagym blu. - Cholera! Dostaem.
- Niech to szlag - warkn Kade, rzucajc okiem eby dostrzec, e potny, czarny wojownik otrzyma
postrza w biceps. To bya bolesna rana, ale nic miertelnego. Natomiast Chase... cholera, facet by w
naprawd zym stanie.
Gniew z powodu rannych braci rycza w yach Kade'a, kiedy przedziera si przez piekielny grad
pociskw. Zarejestrowa mgnienie ruchu...cie w ciemnoci i dostrzeg ich napastnika przeskakujcego
na dach przylegego budynku. - Pojebaniec prbuje uciec. Id za nim.
Zostawi Brocka, eby ten osania Chase'a i ruszy za potnym wampirem, ktry jak kot skaka z
budynku na budynek. Nie pochodzc z pierwszego pokolenia Rasy, do ktrego niewtpliwie nalea
cigany przez niego mczyzna, Kade nie posiada takiej szybkoci, ale mia determinacj. Cigle trzyma
si jego ogona, serfujc pomidzy rnymi rupieciami, systemami wentylacyjnymi, wyazami
dachowymi, lunymi rurami i narzdziami, oraz innymi przedmiotami, ktre jakim sposobem trafiy na
bostoskie dachy.
Wanie kiedy odrabia straty dzielce go od tego sukinsyna, zda sobie spraw z nastpnych kopotw,
ktre wyrosy na jego drodze. Na odlegym dachu, pojawi si inny ubrany na czarno Gen jeden. Ten
rwnie mia bro automatyczn. Gdyby, plujc ogniem, dopady go oba te wampiry, byby bardziej ni
ugotowany.
Ale ten drugi Gen jeden nie skierowa na niego ognia. Otworzy go w kierunku uciekajcego przed
Kade'm mczyzny.
Wybuchy straszne fajerwerki, kiedy obydwa karabiny rozpaliy noc. Stojcy na pobliskim dachu Kade
patrzy w zdumieniu jak potyczka po drugiej stronie ulicy zamienia si z pojedynku z udziaem broni
palnej we walk wrcz. Ta walka bya brutalna. Trzeszczay koci, pkao rozrywane ciao, a kiedy bitwa
staa si bardziej zaarta, nieludzkie dwiki rozdary powietrze.
Kade trzyma bro gotow do strzau, ale w ferworze walki nie mg mie pewnoci, ktrego z
wampirw trafi. W kocu jeden przej kontrol nad drugim. Trzasn gow swojego przeciwnika o
betonowy dach, nastpnie zapa za co, co wygldao jak kawaek metalowej rury i unis to wysoko nad
gow. Gen jeden ktrego trzyma, wyda z siebie ryk furii, kiedy rura uderzya w d jak piekielny mot.
Ostry, metaliczny brzk zabrzmia na chwil przed nagym byskiem olepiajcego, biaego wiata,
ktre wystrzelio w ciemnociach.
Kade pad na ziemi. Jego wewntrzny instynkt kaza mu lee na brzuchu i zatrzyma go w tej pozycji,
do czasu wyganicia przenikliwego blasku. Kiedy znowu nastaa ciemno, przysiad na pitach. Na
drugim dachu, zwyciski Gen jeden rwnie zaczyna si podnosi. Pomimo, e wikszo jego mini i
prawie cay zdrowy rozsdek kaza mu siedzie na dupie, Kade chwyci bro i skoczy by stan z nim
twarz w twarz.
Zbliy si ostronie, trzyma palec na spucie, eby w razie czego wadowa w ajdaka kup oowiu.
Kiedy przysun si bliej, rzuci spojrzenie na martwego wampira pierwszego pokolenia. Jego gowa
bya oddzielona od korpusu idealnie okrgym ciciem, ktre wci pono skwierczc dookoa szyi i
znajomych dermaglifw wampira, na ktrego wpad ubiegej nocy.
Na ziemi obok palcych si zwok leay czarny, pognieciony konierzyk wyposaony w jaki rodzaj
urzdzenia elektronicznego. Niewielka dioda zamigaa kilka razy na czerwono, po czym zgasa.
Kade spojrza w d na twarz martwego wampira i przekl wzdychajc. Chase mia racj. To nie by
Hunter. Ale wyglda tak jakby mg by jego bliskim krewnym...nawet bratem, ale to nie by ten
wampir- zabjca z pierwszego pokolenia Rasy, ktry kilka tygodni temu doczy do Zakonu.
Nie, Hunter wsta teraz i podszed by stan obok Kade'a. Rzuci obojtne spojrzenie na makabryczne
zwoki, kogo kto by genetycznie bardzo mu bliski, a kogo wanie odesa na tamten wiat. Pochyli si
do przodu i podnis z kauy krwi ten dziwny konierz.
- Ostatnim razem gdy widziaem Dragosa, powiedzia mi, e s inni tacy jak ja. Stwierdzi Hunter
beznamitnie. - Tropiem go po miecie przez ostatnie trzy noce. On nie jest sam. Niedugo przybdzie
wicej takich jak on.
Kade przeczesa palcami wosy. - No c, nie jeste radosnym, sonecznym promyczkiem.
Hunter obrci gow i wpatrywa si w niego bez sowa. - Chod - powiedzia Kade
- Musimy zaj si chopakami i zameldowa si w centrali.
***

Nie chcia eby ich wsplny wieczr si skoczy. Przechadzka po Newport bya
wystarczajco przyjemna, choby tylko z powodu obserwowania jak rozpalaa si Claire
podczas pokazywania mu wszystkich miejsc, ktre zapamitaa z czasw kiedy bya mod
dziewczyn, a ktre wci wydaway si mie dla niej znaczenie. To tu by jej dom, a nie w
Niemczech. Naleaa do tych sonych bryz i rzekich jesieni Nowej Anglii, ktre maloway
jej policzki gbokim, karminowym rumiecem.
Reichen nie chcia by wiadkiem jej powrotu do Niemiec. Nie wiedzia co przynios nadchodzce dni
albo tygodnie, nie mia pojcia jak duo czasu zajmie mu odnalezienie Wilhelma Rotha i usunicie go z
powierzchni ziemi. Nie wiedzia nawet czy sam zostanie przy yciu, kiedy rozwiej si dymy. Ale jedno
wiedzia na pewno: e czas, ktry spdzi z Claire, te niezwyke...i zbyt krtkie...chwile, ktrych
dowiadczyli, okazay si by najcenniejszym godzinami jego ycia.
W rzeczywistoci, jeli nie przeyby swojej konfrontacji z Rothem, to uzna by, e jego mier bya
co warta, choby tylko dlatego, e mg znowu oglda Clarie tak jak bya teraz i mie pewno, e
Roth nigdy wicej nie bdzie mg jej skrzywdzi.
-To naprawd niedobrze, e nie moesz razem ze mn delektowa si smakiem tej czekolady powiedziaa, odgryzajc kawaek, kiedy wchodzia za nim do domu.
Zamykajc za nimi drzwi, wczy dla niej wiato i obserwowa agodne koysanie si jej bioder
opitych czarn spdnic. Ten widok by dla niego dzisiejszej nocy najwiksz pokus.
- Jeste pewny, e nie przekonam ci do sprbowania nawet odrobinki, eby mg poczu ten smak?
Pokona dzielc ich odlego w czasie krtszym ni jej mrugnicie. Pocaowa j, wsuwajc jzyk
poza jej mikkie wargi, w smakowite ciepo jej ust. Poczu na jej jzyku gorzko-sodki smak czekolady,
ale nie by nawet on w najmniejszym stopniu tak kuszcy jak to, e mg czu j w swoich ramionach. Przepyszne - wymrucza z ustami na jej ustach. - Myl, e zaraz ci schrupi.
Rozemiaa si i odepchna go przekornie, ale jej oczy byszczay z podniecenia, kiedy na niego
spojrzaa. - Chodmy na krtki spacer wzdu brzegu. Potrzsn gow. - Mam lepszy pomys. - Och,
taaa, domylam si, e masz.
Umiechn si, i poklepa j delikatnie palcem po zarumienionym policzku.
- Czy zamiast tego mogaby zrobi co dla mnie? - Gdy rzucia mu lekko zdziwione spojrzenie,
chwyci j za rk i zaprowadzi do okrytego biaym pokrowcem fortepianu.- Zagraj dla mnie, Claire.
- Och, nie wiem... - wykrcaa si, marszczc brwi, kiedy zsun duy kwadrat tkaniny i odsoni
lnicego czarnego Steinway'a. - Mino mnstwo czasu odkd po raz ostatni co graam. Jestem pewna,
e bd beznadziejna. Ponadto, prawdopodobnie miny lata odkd ten fortepian by strojony.
- Prosz - powiedzia, powstrzymujc jej wykrty. Zmuszeni byli opuci Newport w przecigu kilku
nastpnych godzin...gdy tylko zmusi si wreszcie do wyjawienia jej tej nowiny i zadzwoni do Zakonu z
prob o przysanie samochodu... i nie mia pewnoci czy to nie bd ich ostatnie godziny razem.
Samolubny czy nie, chcia delektowa si kad spdzon razem z ni minut, a do ostatniej chwili tej
wyjtkowej nocy. - Zagraj cokolwiek chcesz. Nie interesuje mnie doskonao wykonania. Pragn tylko
eby zagraa dla mnie jeszcze raz, jeszcze raz chc usysze twoj muzyk.
- Dobrze zrobi to dla ciebie - odpowiedziaa, umiechajc si do niego leniwie, kiedy wycigna
ma aweczk i usiada. - Ale naprawd nie miej do mnie pretensji, jeli zaczn krwawi ci uszy.
Zachichota. - O to absolutnie nie musisz si martwi. Graj Claire.
Uniosa pokryw, ktra chronia klawisze i ciko westchna unoszc nad nimi donie.
Zahipnotyzowaa go od pierwszej nuty. Nie zna utworu, ktry zagraa, ale by on
wspaniay...zapadajcy w pami, smutny i porywajcy. Kada nuta amaa mu serce, cz liryczna bya
tak gboka i przepeniona emocjami, e mg tylko sta i pozwala przepywa muzyce ponad sob...i
przez siebie.
Przygldajc si jak graa ten kawaek z pamici, poczu gbi jej reakcji. ya t muzyk, kady
akord by peen treci. Uwiadomi sobie, e bya to jej wasna kompozycja.
Ten pikny utwr pochodzi prosto z serca Claire...z jej wasnej duszy.
- Ty to napisaa - powiedzia agodnie, kiedy wybrzmiaa ostatnia nuta.
Popatrzya na niego byszczcymi oczami...- kiedy odszede, muzyka bya wszystkim, co mi
pozostao. Napisaam wtedy kilka utworw, w tym ten. Tak wanie to czuam...Ja nie wiem...to
wylewao si ze mnie przez pierwsze par tygodni po twoim odejciu.
Reichen podszed do niej bliej, przycigany si wszystkiego co sysza i czu, gdy przebywa w
obecnoci tej kobiety. - To jest wspaniae, Claire. Jeste niesamowita. Usiad przy niej na maej awce.

Wpatrywa si w jej ciemne oczy, jego palce delikatnie pieciy gadk doskonao jej piknej, lekko
niadej skry.
Gdy pocaowa j tym razem, to byo nie byo w tym palcego z godu, ale ogromny szacunek i
oddanie. Trzyma w j ramionach jakby bya zrobiona z najdelikatniejszego szka, z niesychan
delikatnoci, prawie z nabon czci pieci jej usta.
Kocha j.
Nawet jeli pragnby temu zaprzeczy...nawet przed samym sob... to teraz prawda spogldaa mu
prosto w oczy. Kocha t kobiet chocia do niego nie naleaa. Chocia nie by i nigdy nie bdzie dla
niej do dobry.
Przynajmniej w tym, Roth przed laty mia mia racj.
- On o nas wie - cicho wyznaa Claire, kiedy Reichen obejmowa j ramionami. - On wie, e
jestemy...to, e jestem teraz z tob.
Ta wiadomo nie wywoaa w nim wstrzsu. Wi krwi, ktr Claire dzielia z Rothem musiaa
mu to zdradzi. Ale niewielki dreszcz strachu w jej gosie spowodowa, e w Reichenie zakipiaa
krew.
- Co si stao? Czy co ci zrobi?
- Ostatniej nocy, podczas gdy si kochalimy, przesa mi wyrany sygna, e wie o mojej
niewiernoci. Nie wiem co mg zrobi, ale wiadomo od niego bya podkrelona uderzeniem
ostrego blu.
- Nic mi nie powiedziaa. - Reichen odsun j od siebie i twardo spojrza jej w oczy. - Dlaczego
to przede mn zataia?
- Dlatego, e nic nie mona z tym zrobi, Andre.
- Gwno tam, nie mona - rzuci szorstko. - Tak szybko, jak uda mi si dowiedzie gdzie ten
ajdak si chowa, niech mnie szlag trafi, jeli czego z nim nie zrobi.
Claire skrzywia si i potrzsna gow. - Boj si tego co on ci moe zrobi. On ci zabije jeli tylko
bdzie mia ku temu okazj. Musisz o tym wiedzie. Nie jest adn przesad przypuszcza, e to on
prbowa zamordowa ci przed laty w Hamburgu. By tam, w Mrocznej Przystani po tym jak si
posprzeczalimy. Kiedy tam wrciam byam zapakana. Powiedziaam mu, co si zdarzyo, e chciaem
od ciebie czego wicej ni chciae mi da, e pragnam si z tob zwiza. Powiedziaam mu
wszystko, Andre. I nastpn rzecz, o ktrej si dowiedziaam byo to, e znikne. Wtedy nie
poczyam tych faktw, ale teraz...
Reichen przytuli j do siebie i pocaowa w czubek gowy. - Nie zrobia nic zego. Od samego
pocztku czuem, e napa na mnie bya zbyt osobista i brutalna, eby moga by przypadkowa. Tu
moe nawet nie do koca chodzio o nas oboje. Ale bez wzgldu na to, czy Roth mia w tym swj udzia
czy nie, liczy si wynik kocowy...przemiana, ktra dopada mnie na tym polu...to ona bya tym, co mnie
od ciebie odstraszyo. To jest jedyna rzecz, ktra moe utrzyma mnie od ciebie z daleka.
Obja go ramionami i ukrya twarz na jego piersi. - Tak mi przykro. Przepraszam za wszystko co on ci
zrobi. Za to co stao si z twoj rodzin i przyjacik z Berlina, ktr zamieni w Sugusa... Och, Boe,
Andre. Tak bardzo przepraszam ci za cay ten bl, ktry musiae znie.
Reichen uciszy j przytulajc mocniej do siebie. - To s sprawy pomidzy Rothem a mn. Ty nie
ponosisz z tego powodu adnej winy. Nie dbam o to, co mi si przytrafio, ale moja rodzina zasuguje na
sprawiedliwo. Helene take.
Przez dusz chwil Claire milczaa, a potem zapytaa agodnie. - Bardzo j kochae?
Pomyla o Helene i mocnej wizi pomidzy nimi, ktr zbudowali z zaufania i zrozumienia. Bya
niezwyk kobiet, ktra znaczya dla niego duo wicej ni jego poprzednie, liczne niezobowizujce
flirty. Niemal go to zabio, kiedy ujrza j pozbawion caego czowieczestwa, ale bardziej dobio go to,
e musia j zlikwidowa po tym jak Roth zrobi z niej pust skorup, czynic j niewolnikiem umysu i
zmuszajc do wykonania jego chorych rozkazw. - Naprawd bardzo zaleao mi na Helenie. - Wyzna. I kochaem j najlepiej jak umiaem. Ale nie mogem odda jej swojego serca, poniewa straciem je ju
dla kogo innego.
Claire odchylia si w jego ramionach i spojrzaa na niego. - Wiesz, ono zawsze byo twoje. - Uj jej
twarz w swoje donie. - Zakochaem si w tobie od pierwszego wejrzenia.
Na dusz chwil przymkna oczy. Gdy znowu je otworzya, ujrza w nich zy. - Och, Andreas.
Ja te wci ci kocham. Nigdy nie przestaam.

Z warkniciem, ktrego nie mg powstrzyma, Reichen zagarn jej usta w zaborczym


pocaunku. Gdy obydwoje zaczli dysze z podania, odsun awk i postawi dziewczyn przed
sob. Pianino wybucho kakofoni przypadkowych dwikw, kiedy Clarie opara si o klawisze.
Podcign jej spdnic wysoko ponad uda. - O, Jezu - wysycza przez olbrzymie ky. - Nie miaa
majtek.
Rzucia mu zuchway umiech.- Niespodzianka.
Gdyby o tym wiedzia, to po pierwsze, nigdy nie wyszliby z domu. Godny jej smaku, ukry gow
pomidzy jej nogami, kradnc jej sodycz. Chwycia go, jaj palce wplatay si mu we wosy. Caowa j
bezlitonie pragnc poczu, jak dochodzi na jego ustach.
Kiedy zwijaa si jczc i wzdychajc w nagym, dzikim orgazmie, wycign rk, eby rozpi
spodnie i uwolni swoj rozszala erekcj.
Wsta z awki i wcisn si pomidzy jej cudowne uda. Wszystko czego pragn to pozwoli swojemu
penisowi trafi do domu, ale wygldaa zbyt pontnie eby si speszy, jej soczysta pe pokrya si
gbokim rem, ciemne loki lniy jak wilgotny jedwab. Wzi si w ryzy i zacz wodzi gwk penisa
wzdu liskiej szczeliny jej ciaa, czerpic rado, ze suchania jak ona dyszy i popiskuje z rozkoszy.
To byy tortury, ktre zamay go wczeniej ni j.
Bdc o may wos od orgazmu, przesun swoje biodra i popchn. Poczu jakby zanurzy si w
gorcy, roztopiony mid, jej aksamitna pochwa wchona go od czubka, a po same jdra. Zacz si
porusza, pocztkowo powoli, wci udzc si myl, e mg zachowa jakkolwiek kontrol, gdy
dotyczyo to kochania si z Claire. Jej ciao zaciskao si na nim. Gorce, wilgotne tarcie zmuszao go do
przypieszenia tempa. Nie mg si pohamowa. Nie mg tego powstrzyma, nawet przez kilka
kolejnych sekund.
Zacisn zby i rykn ochryple, jego nasienie eksplodowao gboko w jej ciele. Skoczya razem z
nim, jej paznokcie wbiy mu si w ramiona, kiedy krzykna osigajc spenienie. W kko mrucza jej
imi, jego msko wci bya tak twarda jak marmur, nawet po tym, gdy wstrzsny nim ostatnie
dreszcze orgazmu.
Spojrza w na ni, jak zwykle poruszony jej wyjtkowym, delikatnym piknem. Kocha to jak
razem wygldali, kontrast ich skry, to jak doskonale do siebie pasowali. I kocha pikantny zapach
jej ciepej krwi, zwaszcza w poczeniu z pimowym aromatem pobudzenia.
- Nie chc eby ta noc si skoczya - wymrucza, wpatrujc si w bezdenn gbi jej oczu. - I
nie chc ci opuszcza.
- Wic mnie nie opuszczaj. - Mocniej obja go ramionami. - Tym razem nie pozwol ci odej.
Umiechn si, ale al i poczucie obowizku rozdzieray go od wewntrz. Kilkanacie razy mia
zamiar powiedzie jej, e ich wsplny czas w Newport dobiega koca. Mia zamiar wyjani jej to teraz,
ale zagubi si w jej oczach. Zatraci si w odurzajcej rozkoszy jak obdarzao go jej ciao. - W tym
momencie - powiedzia, caujc j - adne z nas nie opuci tego miejsca.
- Taaa - powiedziaa, prowokujco poruszajc biodrami. Uniosa na niego wzrok, jej spojrzenie byo
intensywne i bagalne. - Czy zrobisz co dla mnie co jeszcze dzisiejszej nocy, Andre?
Mrukn, pochylajc gow by poczu smak mikkiej skry poniej jej ucha.
- Cokolwiek zechcesz.
- Kochaj si ze mn jeszcze raz, w taki sposb jakbymy byli naprawd ze sob zwizani. Unis gow
przygldajc si jej ze zmarszczonymi brwiami. - Napij si ze mnie - poprosia, czule i z mioci gadzc
jego twarz. - Pozwl mi udawa, e jestemy prawdziw, poczon krwi par. Tylko dzisiejszej nocy.
Boe, sama myl o tym wlaa w jego yy pynny ogie. Mg poczu jak jego dermaglify wezbray
kolorami dojmujcego pragnienia, a ky w jego ustach stay si jeszcze dusze.
- Naprawd chc eby to zrobi - powtrzya, agodne danie. - Pij ze mnie jakbym bya naprawd
twoja.
Dwik, ktry wyszed spomidzy jego warg by nieprzyzwoity, blunierczy. Cofn si, walczc z
pragnieniem, ktre w niego uderzyo. Ale kiedy Claire przechylia na bok gow i odgarna wosy ze
swojej szyi, by zgubiony.
Opad na ni w nagym, instynktownym odruchu. Odnajdujc kami jej y, jeszcze raz zanurzy si w
gbi jej gocinnego, ciepego wntrza.
Smak sodkiej, ciepej krwi uderzy w jego zmysy powodzi huczcej mocy. Nie mg pohamowa
zaborczego pomruku, kiedy gwatownie ssa jej gardo. Ani nie mg by wystarczajco blisko Clarie,
nawet kiedy trzyma j ramionach, mocno przyciska do siebie i zanurza si w ni a po rkoje.

Wchodzi w ni twardo i szybko, niezdolny by zachowywa si agodnie, gdy jej krew pobudzaa go jak
najmocniejszy, odurzajcy narkotyk. Nigdy nie zazna tego rodzaju pierwotnego, instynktownego
poczenia. To wstrzsno nim do gbi. To nauczyo go pokory.
To rwnie go zawstydzio, poniewa pragn nade wszystko odda si Clarie w ten sam sposb, ale
nie mg, poniewa bya ju zwizana z innym mczyzn. Reichen mgby zaoferowa jej swoj y,
ale niezalenie od tego ile by z niego wypia, wci pozostawaaby przywizana do Wilhelma Rotha.
Pomienie agresji i furii zaczy spala trzewia Reichena, gdy pomyla o jakimkolwiek mczynie,
ktry mgby roci sobie jakie prawa do Claire. A to, e to by Roth dolewao tylko jeszcze wicej
paliwa do spalajcego go gniewu, ktry grozi nagym wybuchem.
Nie, pomyla gwatownie, hamujc pomienie, ktre byy tak chtne eby obudzi si do ycia, tylko
czekajc na jego wezwanie.
Reichen cakowicie skoncentrowa si na Claire, ignorujc wszystko, oprcz silnego uderzania jej ttna
o jego jzyk i delikatnego ucisku obejmujcej go kobiecoci. Upaja si jej cichymi krzykami, kiedy
osigaa spenienie, uczc si na pami kadego rumieca i dreszczu, ktry przechodzi przez jej ciao,
gdy wielokrotnie prowadzi j na szczyt, niechtnie godzc si z tym, e ich noc... ich krtkie chwile
razem... powoli zbliaj si do koca.

Rozdzia osiemnasty
- Co z Harvardem - zapyta Lucan, gdy Gideon wyszed z lazaretu mieszczcego si w podziemiach
siedziby Zakonu.
- Cigle nieprzytomny, co w tej chwili jest dla niego prawdopodobnie najlepsze. Na szczcie kula
przesza czysto, ale rany, ktre pozostawia w jego klatce piersiowej i plecach bd potrzebowa sporo
czasu eby cakowicie si wyleczy. Wyjdzie z tego, lecz sporo si jeszcze nacierpi, bdzie wyczony z
obiegu na tydzie... minimum.
- Niech to szlag - wymamrota Lucan. - Ostatni rzecz, ktrej potrzebujemy, to utrata ktrego z
naszych, podczas gdy dziaania Dragosa najwyraniej si nasilaj.
Ta nocna potyczka, ujawnia cholernie istotne fakty. Zakon zdawa sobie spraw, e Dragos ma kade
swoje skinienie innych, podobnych do Huntera, bardzo dobrze wyszkolonych zabjcw, ktrych pen
lojalno gwarantoway niemoliwe do usunicia konierze emitujce promienie UV. Zaprogramowane
by detonowa i odci gow kademu, kto mgby majstrowa przy urzdzeniu albo nie przestrzega
jego polece. Ale byo te co, z czego Lucan i Zakon do tej pory nie zdawali sobie sprawy i szczerze
mwic, nawet bali si tego sobie wyobrazi. Faktu, e jeden albo wicej tych zabjcw mogo, tak jak
Hunter nalee do pierwszego pokolenia Rasy.
A posuwajc si o krok dalej tropem tej niepokojcej myli, atwo byo wysnu realne przypuszczenie,
e jeli Dragos mia na swoje usugi innych zabjcw z pierwszego pokolenia i dermaglifami
wygldajcymi prawie zupenie tak samo jak u Huntera, to w takim razie sukinsyn musia wychowa ich
od podstaw z oryginau... z jednego z pochodzcych z obcego wiata ojcw Rasy wampirw na tej
planecie.
Staroytnego.
Jak ten, ktry, jak ostatnio odkry Zakon, zosta ukryty prawdopodobnie wieki temu w komorze
hibernacyjnej gboko w czeskich grach. Jak ten, ktrego Dragos obudzi i zabra stamtd, sam Bg wie
jak dawno temu.
Gdyby ta istota faktycznie ya i bya uywana by produkowa nowych synw z mocami i
umiejtnociami pierwszego pokolenia...i jeli ten proceder trwa przez kilka dekad, albo
duej...wwczas nie tylko Zakon i rasa wampirw, mieliby powd do niepokoju, ale rwnie caa
ludzko. Tak liczna armia specjalnie wyhodowanych zabjcw, silna i brutalna, krwioercza i potna,
byaby praktycznie nie do powstrzymania.
Te czarne myli towarzyszyy Lucanowi, kiedy razem z Gideonem wyszli ze skrzyda, w ktrym
mieci si szpital i labiryntem korytarzy podyli do laboratorium technicznego.
Zebrali si tam obecni mieszkacy siedziby zakonu, wojownicy, ktrzy powrcili ju z patroli i
wszystkie Dawczynie ycia. Hunter rwnie by obecny, potny Gen jeden usadowi si na tyach sali,
podczas gdy reszta grupy zaja miejsca wok duego stou stojcego na rodku pomieszczenia.
Lucan pozdrowi mczyzn krtkim skinieniem gowy, wyraajc tym milczce uznanie dla pomocy,
ktrej Hunter udzieli im dzi w nocy.. pomocy, ktra prawdopodobnie ocalia dup wicej ni jednemu

wojownikowi, a take daa Zakonowi moliwo przyjrzenia si z bliska cudowi techniki jakim bya
naleca do zlikwidowanego zabjcy, obroa emitujca promienie UV.
Pomimo, e bya ona zniszczona i ju zdetonowana, Gideon bawi si tym urzdzeniem odkd zostao
przyniesione, prbujc rozgry zasady na jakich ta rzecz dziaaa i jak potencjalnie mogaby by
uywana przeciwko temu kto j nosi
- Jak tam rami? - Zapyta Lucan, kierujc swoj uwag na Brocka, ktry siedzia przy stole pomidzy
Kade'm a Niko.
Zwalisty czarny wojownik poruszy rannym ramieniem i umiechn si szeroko.
- Poczuj si duo lepiej, jeli bd mia okazj puci z dymem jednego z tych wybrykw natury z
pierwszego pokolenia. - Rzuci okiem na Huntera. - Bez obrazy, stary.
Zote spojrzenie wampira byo zupenie obojtne i beznamitne. - Nie wziem tego do siebie.
Lucan usiad u szczytu stou, obok Gabrielle i przemwi do wszystkich zebranych.
- Jest oczywiste, e po tym czego dowiedzielimy si kilka godzin temu, najpilniejszym celem naszej
misji stao si powstrzymanie Dragosa i jego obecnych dziaa. Myl, e nie musz mwi
ktremukolwiek z was, e ostatni rzecz na jak mamy ochot jest zabjca pierwszego pokolenia
swobodnie biegajcy po miecie, wedle swojego uznania mordujcy ludzi i siejcy oglny zamt. Teraz,
moemy mie tylko nadziej, e to by tylko pojedynczy, odosobniony przypadek ale ja nie nale do
osb, ktre czepiaj si nadziei. Potrzebuj odpowiedzi. Solidnych informacji o tym, z czym moemy
mie tu do czynienia ...zanim Dragos wyle to na nasz prg.
Kilka osb siedzcych w ok stou pokiwao gowami i wicej ni jeden ze zwizanych krwi
wojownikw rzuci Lucanowi spojrzenie, ktre mwio o takich samych obawach jakie i on odczuwa na
myl o tym, e istnieje prawdopodobiestwo i ich wojna z Dragosem moe dotrze do centrali Zakonu,
ktra bya ich domem.
- Chc ebycie jutrzejszej nocy przeczesali cae miasto - powiedzia. - Rozdzielimy si; Tegan Hunter
i ja stworzymy osobn grup, w przypadku gdybymy zauwayli wicej ni jednego zabjc Gen jeden.
Ta misja polega na likwidacji wampirw Dragosa. Jeli jakiego zauwaymy, idziemy z nim. Chc posa
temu sukinsynowi bardzo jasn i czyteln wiadomo i odeprze go. Twardo.
- To moe by dokadnie to, co on chce ebymy zrobili - rzuci Tegan. - A czy wzie pod uwag, e
wszystko co zdarzyo si w cigu dwch minionych nocy, mogo by rodzajem przynty, ktr podsun
nam Dragos? Moe prbuje wciga nas w uliczne potyczki ze swoimi onierzami, po to ebymy
przestali go ciga.
Lucan pokiwa gow. - To moe by prawda, ale jeli jednak przyle on zabjcw do miasta, to czy
naprawd moemy pozwoli sobie na zaprzepaszczenie okazji i nie stan z nimi twarz w twarz?
Bardzo subtelnie, delikatnie, Tegan przesun swoj do i nakry ni rk Elise.
- Nie, nie moemy.
- Dobra - powiedzia Lucan. - Przejdmy do map i zaplanujmy przydzia obszarw dla naszego
dzisiejszego patrolu.
* * *
Reichen zamkn telefon komrkowy i palcami przeczesa wosy. - Jezu Chryste.
- Jakie ze wieci? - Zawinita w rcznik Claire wysza z azienki, jej ciao po prysznicu wci lnio
od kropelek wody.
Jest niedobrze - powiedzia, rzucajc na ni okiem z brzegu ka, na ktrym siedzia. Byo ju blisko
pnocy i kiedy nadesza ta niepokojca wiadomo z Zakonu, czeka a Claire umyje si i ubierze, zanim
poruszyby temat wyjazdu z Newport.
- Dwch wojownikw zostao postrzelonych tej nocy, podczas potyczki z jednym z pachokw
Dragosa.
- Dobry Boe - szepna. - Przykro mi to sysze, Andre. To straszne.
Reichen z powag pokiwa gow. - Maj teraz jednego czowieka na jaki czas wyczonego z akcji, a
planuj jutro w nocy ruszy na intensywne przeczesywanie miasta w celu wykrycia jakiekolwiek innych
potencjalnych zagroe.
Claire podesza i powoli usiada obok niego, zamiast jednak go dotkn, obja si ramionami. Mg
poczu jej niepokj zarwno w niepewnoci, ktra zakrada si do jej ruchw jak i nagym uderzeniu
adrenaliny, ktre rozbrzmiewao echem w jego wasnych yach. - Czy oni sdz, e Dragos jest w teraz
w Bostonie?
- Nie wiem. Ale jest wystarczajco le, e wysa swojego zabjc Gen jeden, eby mocno namiesza.

- To on ma rwnie zabjcw, ktrzy s Ras w pierwszym pokoleniu? - Wyraz twarzy Claire sta si
jeszcze bardziej powany. - Nie miaam pojcia. Dragos musi by bardzo niebezpiecznym wrogiem.
- Taaa - przytakn Reichen. - Ale zabjcy z pierwszego pokolenia s tylko czci tego, co czyni go
tak gronym. Chodzi rwnie o inne sprawy...Zakon sdzi, e on kontroluje jednego ze staroytnych,
ukry go w miejscu, ktre dopiero musimy odnale.
Claire zmarszczya brwi. - Ale przecie wszyscy Staroytni zostali zgadzeni jeszcze w redniowieczu.
To wanie Zakon wypowiedzia im wojn i wykona egzekucje. Nawet ja znam ten fragment historii
Rasy.
Reichen powoli pokrci gow. - Jeden z nich unikn starcia z Zakonem. Pozostawa ukryty w krypcie
gboko w czeskich grach, przez bardzo dugi okres czasu... a do chwili, w ktrej Dragos go obudzi.
Widziaem t pust krypt, gdy w zeszym roku z grup wojownikw wspiem si na gr poza Prag.
Mielimy nadziej e Staroytny jest martwy i zamieni si w proch, ale tak si niestety nie stao.
Najwyraniej Dragos przez wieki utrzymywa t istot przy yciu, wykorzystujc go do stworzenia nowej
generacji najpotniejszych wampirw jakie kiedykolwiek istniay. Przy wystarczajcych zasobach czasu
i rodkw, Dragos mg stworzy swoj osobist armi zabjcw wyhodowanych tylko w jednym celu...
do wykonywania jego rozkazw.
- Nie, jeli Zakon bdzie w stanie go powstrzyma - powiedziaa Clarie z nadziej w gosie.
- My musimy go powstrzyma - poprawi j Reichen. - Musimy go nka wszdzie, gdzie i jak tylko
zdoamy.
Claire popatrzya na niego z niepewnoci w oczach. - My? Ale ty nie jeste...
Jestem im to winien - powiedzia powanie. - Zakon pomg mi kiedy gdy tego potrzebowaem i
przyrzekem, e bd do ich dyspozycji gdy oni bd potrzebowa mnie. Chodzi o to, e nie mog si z
tego wycofa.
- Co ty mwisz?
- Oni stracili teraz w Bostonie jednego czowieka. Musz im pomc.
- Jedziesz do Bostonu?
Nie wiedzia dlaczego to sprawio, e jej puls zgubi swj rytm, ale poczu echo jej paniki w swoich
wasnych yach. - Ale ty nie jeste jednym z nich, Andreas. Nie jeste wojownikiem, jak mogli ci o to
poprosi?
- Oni nie poprosili mnie o nic. Zaoferowaem im swoj pomoc, poniewa s moimi przyjacimi.
Ucieka od niego wzrokiem, wydajc si walczy o dobr waciwych sw. - Ale ja mylaam, e
jestemy...mylaam, e po ostatniej nocy...po wszystkim co sobie wyznalimy...
Delikatnie nakry doni jej policzek. - To nie ma wpywu na to, co ze sob dzielilimy, ani na moje
uczucia do ciebie. Kocham ci, Claire. Ale to nie jest kwestia wyboru pomidzy tob a nimi. To jest po
prostu mj obowizek. Od tego zaley mj honor. A jeli doczenie do Zakonu, by wyruszy przeciwko
Dragosowi przybliy mnie do odnalezienia Rotha, tym lepiej.
Claire wstaa i ruszya w drugi koniec pokoju, jak najdalej od niego. Jej ramiona byy napite jak
ciciwa uku. Nawet jeli nie czyaby ich wi krwi, wiedziaby bez pytania, e co j martwio. Co
wicej ni to, co wyznaa mu do tej pory.
- Ja nie chc eby tam jecha, Andre. Nie moesz jecha do Bostonu. Nie teraz.
- Musisz chyba wiedzie, e adne z nas nie moe pozosta w tym miejscu zbyt dugo. - Podszed do
niej i delikatnie obrci j twarz do siebie. - Zakon wysya nam transport, ktry dotrze tu w cigu
godziny.
Zginiesz - powiedziaa amicym si gosem. - Andreas, umrzesz jeli pojedziesz do Bostonu. Ja to
czuj w gbi serca. Jeli ta twoja zemsta ci nie zabije, to na pewno zrobi to twoja furia.
Unis jej brod aby bya zmuszona do spojrzenia mu w oczy. - Mam teraz wicej ni kiedykolwiek
powodw by y. Nie szukam mierci ale nie mog udawa, e zaznam choby minuty spokoju do chwili,
w ktrej Roth i jemu podobni nie znikn z powierzchni ziemi. Ty rwnie nie bdziesz szczliwa dopki
sprawa z Rothem nie zostanie rozwizana.
- Nie moesz tam jecha - mrukna, uparcie odmawiajc wysuchania jego argumentw. Gdy zacz
potrzsa gow w zaprzeczeniu, zacza mwi z jeszcze wiksz determinacj. - A co gdybym ci
poprosia, eby zapomnia o nienawici do Wilhelma Rotha? Co jeli poprosiabym ci eby wybra... ?
- Nie, szepn. - Tutaj nie ma dla mnie adnego wyboru. Odgarn jej wosy z twarzy, czujc jak co
wymyka mu si z rk. - Nawet jeli tu zostan tu teraz...nawet jeli zapomn o nienawici do Rotha...to co
zrobimy, jeli on przybdzie eby nas odszuka? Poniewa on to zrobi, Claire. Wiesz o tym rwnie
dobrze jak ja.

- Wtedy razem wyjdziemy mu naprzeciw. Jeli ten czas nadejdzie, zwyciymy go razem.
Reichen powoli pokrci gow. - To jest moja bitwa, nie twoja. Nie chciabym mie ci w pobliu,
kiedy wreszcie dostan Rotha w swoje rce. To zbyt wielkie ryzyko. Wiesz co moe si z tob sta jeli
zaponie we mnie ogie i nie bd mg go ugasi? - Boe, po stokro myla o tym okropnym
scenariuszu, zaczynajc od tego dnia na polu rolnika spod Hamburga. Myla o tym nie dalej ni
wczorajszej nocy i dzi te, gdy wci mg poczu rozpalony ar w swoich trzewiach.
Jak kiedykolwiek mgby sobie wybaczy, gdyby w jakikolwiek sposb skrzywdzi Claire? - Nie mog
podj takiego ryzyka - powtrzy jeszcze raz, z wikszym naciskiem. - I tobie te nie mog pozwoli tak
ryzykowa. Chc eby pojechaa ze mn dzi w nocy do centrali Zakonu. Bdziesz tam chroniona i
moesz pozosta tam, dopki...
- Dopki co? - przymkna oczy na dusz chwil, jakby przyswajajc sobie wag jego sw. - Dopki
nie bdziesz martwy, albo bardzo tego bliski? Chcesz ebym staa z boku i przygldaa si jak sam siebie
wykaczasz? Andre, chyba prosisz mnie o zbyt wiele.
Chcia j zapewni, e jej strach o niego jest bezpodstawny. Pragn jej to obieca bardziej ni
cokolwiek innego, chcia obieca jej, e nie ma adnych wtpliwoci co do tego jak potocz si sprawy z
Rothem. Chciaby mc ja zapewni, e jako przebrn przez to do koca i odnajd wreszcie wspln
przyszo...ktrej przed wielu laty pozbawi ich Wilhelm Roth.
Ale nie mg jej oszukiwa.
Pozbycie si Rotha mogo zada od niego wyzbycia si ostatnich resztek samokontroli. Jeli
musiaby uwolni swoj moc do jej piekielnego maksimum, eby zniszczy skurwiela, zrobiby to bez
chwili wahania. A gdyby tak si stao, to wiedzia, e szansa na wyjcie z tego z jakimkolwiek
nietknitym strzpem czowieczestwa bya praktycznie zerowa.
Wpatrywa si w jej liczn twarz i delikatnie odsun wilgotny kosmyk z jej czoa.
- Ubierz si teraz, dobrze? Moemy o tym jeszcze porozmawia, ale niedugo przybdzie nasz
transport. I ty jedziesz ze mn, Claire. O tym nie bdziemy dyskutowa.
Przez dusz chwil tylko patrzya na niego w milczeniu. Po czym zaciskajc wargi niepewnie
potrzsna gow. - Andre, ja wiem gdzie jest Roth.
Reichen oniemia, kiedy te sowa wyszy z jej ust. Sta tam, osupiay i zdezorientowany, a w gbi
niego uformowao si byskawiczne narastajce uczucie wciekoci.
- Wyczuam jego obecno poprzez wi krwi, ostatniej nocy, zaraz po tym jak przybylimy do
Bostonu. Jej wyznanie byo wypowiedziane spokojnym i stanowczym tonem, przepenione
cakowit pewnoci.
To sprawio, e sta jak skamieniay, chocia jego ttno przypieszyo gwatownie.
- On jest tu w Stanach?
Niepewnie skina gow. - W Bostonie.
Krew Reichena zacza skwiercze. - Wiedziaa o tym? Wiedziaa i nic mi o tym nie powiedziaa. Nie chcia eby to zabrzmiao jak oskarenie, ale rodzcy si w nim ar, utrudnia mu zdolno
dobierania waciwych sw. Huczao mu w gowie i trudno mu byo skupi si na czym innym, poza
walk z budzcym si do ycia ogniem, ktry ju zaczyna rozprzestrzenia si w jego ciele.
Roth by zaledwie o godzin jazdy std.
Cay ten czas, tak blisko, w zasigu rki.
- Nie mogam ci tego powiedzie, Andre. Nie chciaam dawa ci informacji, ktre nie przyniosy by
niczego poza twoj mierci. Dlatego uciekam z lotniska bez sowa wyjanienia. Ale potem przyjechae
tu za mn i zaczam si zastanawia, e moe jeli spdzimy troch czasu razem, tak jak kiedy, to moe
uda mi si przekona ci eby zrezygnowa z pragnienia zemsty.
Reichen ledwie mg oddycha. Jego nozdrza wypeniy si ostrym cierpkim zapachem dymu i
pomieni. Trzask wyadowa elektrycznych wzdu jego koczyn, narasta z kad sekund. - Do kurwy
ndzy, Claire. Powinna bya powiedzie mi o tym. Powinienem to wiedzie. Niech to szlag, rwnie
Zakon powinien zosta o tym poinformowany.
- Nie chciaam eby moja wi krwi z Rothem sprowadzia niebezpieczestwo na ciebie albo
kogokolwiek innego.
Jego wzrok sta si krwawo-czerwony z wciekoci, dymic ze zoci odsun si od niej. - Claire tylko
ty bya jedyn osob, ktra przez cay ten czas bya w niebezpieczestwie. Skoro Roth by tak blisko, to
te musia wiedzie, e tu jeste. W kadej chwili mg stan na twoim progu.

-Ale nie stan - odezwaa si cicho zza jego plecw. - I jeszcze z jednego powodu nie mogam
powiedzie ci, e wiem gdzie on jest...bo zaczby go ciga. Nie moesz wmawia mi, e nie nalegaby
ebym pomoga ci go zlokalizowa, Andreas. Skoro jeste tak zdeterminowany by sprawiedliwoci stao
si zado, to jak wiele czasu zabraoby ci, eby zacz mnie namawia ebym uya swojej wizi krwi i
zaprowadzia ci do niego?
- Nigdy bym ci o to nie poprosi - krzykn zbulwersowany. Obrci si na picie i stan z ni twarz
w twarz. Kontury jego ciaa rozpyway si w rozpalonym do czerwonoci arze. - Nigdy nie
wykorzystabym ci w ten sposb. Nigdy. Boe, jak moga tego nie wiedzie?
Tak przypuszczaam, ale wolaam tego nie sprawdza - odpowiedziaa. - Andreas, prosz, nie zo si
na mnie...
- Jestem na ciebie cholernie wcieky! - Wrzasn, niezdolny zwalczy strachu, ktry bezlitonie ciska
jego serce. Jego klatka piersiowa falowaa gwatownie za kadym wciganym do puc oddechem. Co
zadrao gdzie gboko w jego wntrzu, wir tak gbokiego, czarnego, niekoczcego si strachu, e
mg pochon go caego. A ar jego niszczcej mocy cigle narasta, przepalajc ostatnie, kruche nici
jego samokontroli. - Nie mog by teraz blisko ciebie. Musz zbiera si std zanim rozpta si pieko.
Kiedy przechodzi obok niej, Claire gwatownie wycigna rk by go powstrzyma. Zanim zdy j
ostrzec, poczu jej palce na swoim ramieniu. Krzykna w nagym blu i cofna si, przyciskajc
ostronie do do swojej piersi.
Och, Boe. Sparzy j.
Znowu podepta jej serce, chocia teraz zrani j w inny sposb. Obawia si, e tym razem, w kocu
uczyni to ostatecznie.
Przeszed obok niej, kilkoma energicznymi krokami pokonujc przestrze dzielc go od drzwi.
- Andreas - krzykna za nim. Nie obejrza si.
Jego ciao stao si miertelnie grone z powodu ogarniajcej je ognistej furii, wypad z sypialni i
przeskakujc ponad balustrad, zeskoczy z drugiego pitra do znajdujcego si poniej holu. Usysza,
jak jeszcze raz wykrzykna jego imi, ale nie zatrzyma si nawet na jedn sekund.
Jarzc si teraz, swoim pirokinetycznym przeklestwem, krzyczcym w jego yach i koczynach,
umyle i duszy, ostrym mentalnym rozkazem otworzy szeroko drzwi wejciowe. Po czym nie ogldajc
si za siebie wymaszerowa w rzekie, chodne, nocne powietrze.

Rozdzia dziewitnasty
Zabrao mu prawie godzin, zanim zdoa okiezna swj najgorszy pirokinetyczny ar. Wracajc do
domu wci by peen zoci na Claire, ale przynajmniej nie obawia si, e j skrzywdzi.
Nie eby wci nie odczua jakiego blu, przyzna si sam przed sob, kiedy przeszed przez podjazd i
zobaczy j, jak staa na zewntrz z wysanym z Bostonu wojownikiem, ktry mia ich odebra. - A
widzisz? - Powiedzia Rio, kiedy dostrzeg Reichena. - Mwiem ci, e wrci. - Zabrzmia, gboki
brzmicy z hiszpaskim akcentem, gos mczyzny Rasy, a kiedy posa mu powitalny umiech i w
pozdrowieniu wycign do Reichena rk, blizny, ktre oszpeciy lew stron jego twarzy stay si
praktycznie niewidoczne. - Dobrze ci znowu zobaczy ci, mj przyjacielu.
- I ciebie, te - odpowiedzia Reichen, kiedy krtko ucisn do wojownika.
adna, kasztanowosa Dawczyni ycia Rio, Dylan, ktra towarzyszya mu tej nocy. Podesza i
cmokna Reichena w policzek. - Troch o si o ciebie martwilimy.
- Wybaczcie mi - mrukn, spogldajc na Claire.
Ledwo zmusia si by na niego spojrze, i zauway, e ostronie przyciska poparzone palce do piersi.
Reichen poczu si chory, e musiaa cierpie z powodu jego przeklestwa, nawet jeli tyko troch.
Chcia jej tyle powiedzie, ale lepiej by byo, eby ta rozmowa odbya si na osobnoci.
W kadym razie, w tym momencie nie wygldaa na skonn do rozmw, ani do sprzeczki na
temat jazdy razem z nim do centrali Zakonu. Posza za Dylan do samochodu i zacza wspina na
tylne siedzenie.
- Wszystko w porzdku? - Zapyta Rio, kiedy kobiety byy ju zbyt daleko, eby go usysze. - Nie
wygldasz za dobrze, amigo.
- Poczuj si lepiej, gdy ona bdzie bezpieczna pod opiek Zakonu - odpowiedzia.

W istocie rzeczy, poczuby si lepiej, gdyby tylko mia okazj zapolowa i zaspokoi pragnienie, ktre
drczyo go w nastpstwie pirokinetycznego pokazu. Ostatni rzecz, ktrej potrzebowa to uwizienie w
pobliu Claire podczas drogi powrotnej do Bostonu przez nastpn godzin, albo duej. Wystarczajco
ze byo to, e akn krwi, eby wygasi resztki wci tlcego si w nim aru, ale powciga swoje
pragnienie, kiedy siedziaby zaledwie kilka cali od kobiety, ktrej akn ponad wszystko. To byyby ju
czyste tortury
Rio zdawa si to wyczuwa, gdy szli w stron SUV-a.
Dylan nie bdzie miaa nic przeciwko temu jeli sidziesz z przodu i bdziesz mia oko na wszystko powiedzia. - Ona i Claire mog jecha razem i lepiej si pozna. Duo wygodniej bdzie jej z Dylan, ni
z ktrym z nas.
Reichen nie mia zamiaru si sprzecza. Usiad z przodu i rozpar si na siedzeniu, kiedy Rio skierowa
Rovera w d podjazdu, zmierzajc w kierunku drogi, ktra doprowadziaby ich do autostrady
midzystanowej.
Mia racj co do podry, ktra okazaa si jednym dugim wiczeniem cierpliwoci i samokontroli.
Podczas gdy jadce na tylnym siedzeniu Claire i Dylan, spokojnie rozmawiay o rzeczach, ktre
najbardziej kochay, o Nowej Anglii, gdzie obie dorastay i o stu innych niegronych gupstewkach,
Reichen zmusi do odwrcenia od nich wzroku, patrzenia przez przyciemniane szyby i prbowa nie
myle o swoim godzie.
To bya z gry przegrana walka.
Do czasu, gdy opucili drog patn i dojechali do granic Bostonu, jego szarpicy gd domaga si ju
natychmiastowego zaspokojenia.
- Musz na chwil rozprostowa nogi - powiedzia do Rio, kiedy wojownik zatrzyma si na
czerwonym wietle. Nie czekajc na pozwolenie, otworzy drzwi i wyskoczy z samochodu. - Niedugo
spotkamy si w centrali, wiem jak was znale. - Zauway, e siedzca na tylnym siedzeniu Clarie rzuca
mu pene niepokoju spojrzenie. Poczu jej obaw...rwnie we wasnej krwi.
Pomylaa, e planuje ciga Rotha na wasn rk.
Mgby si na to pokusi, gdyby nie przymus zaspokojenia pragnienia. Za to, kiedy tylko SUV znikn
w ciemnociach, Reichen przyczai si w gsto zabudowanej, robotniczej dzielnicy. Uwaa by trzyma
si cieni na kocu alei, gdzie mg spokojniej ukry swoj obecno i mroczne zamiary. Ta noc w
Bostonie bya wietrzna i deszczowa, co oznaczao duo mniej wczgw na ulicach, oraz osb
wychodzcych z pubw na dymka. Tylko garstka najbardziej twardych i zdesperowanych osb znalaza
jaki powd, eby dzisiejszej nocy znale si na dworze...niestety Reichen by wrd nich.
Chodnym wzrokiem sprawdza co mogo zaoferowa mu miasto, wiedzc, e kiedy czu si tak jak
dzi, gdy jego moc bya na krawdzi uwolnienia si, by drapienikiem w najgorszym sensie tego sowa.
Jego usta byy spieczone, ky wbijay mu si w jzyk. W tym momencie, by tak samo miertelnie
niebezpieczny jak Staroytny w zakamuflowanej kryjwce Dragosa. Godny, bezlitosny potwr.
Kiedy Reichen czai si na tyach wskiej uliczki, jego uwag przycign huk otwartych z impetem
drzwi. Ludzki mczyzna w bejsbolowej czapce i obszernym dresie, gono tupic, zbiega w d po
schodkach rozlatujcego si, drewnianego ganku, wykrzykujc przeklestwa w kierunku starszej kobiety,
ktra pojawia si owietlana wiatem z wntrza domu.
- Daniel! Przywlecz tu z powrotem swoj dup. Syszysz mnie? - Wykrzykna, do gono, eby
mogli usysze j ssiedzi z czterech najbliszych przecznic.
Mody mczyzna nie zatrzymujc si pokaza jej rodkowy palec, po czym odkrzykn. - Taaa, dobra,
ja te ci pieprz, Mamuka! Wracaj do swojej flachy i trzymaj si, kurwa, z daleka od mojej trawy,
rozumiesz! Jeste mi winna dwadziecia baksw za gwno, ktre mi ukrada!
Reichen przechyli gow, obserwujc jak czowiek przecina ciemn boczn alejk. Z opuszczon
gow i ustami bezwiednie mielcymi wszystkie te inwektywy, ktre wci jeszcze chcia powiedzie
pijaczce, ktra go sprowadzia na wiat, dzieciak nawet nie zauway, e nie jest sam w tej wskiej alejce.
Nie dostrzeg, zachodzcego go od tyu Reichena; prawdopodobnie tylko wyczu go jako podmuch
zimnego powietrza z tyu swojej wytatuowanej szyi. Reichen skoczy na niego, zanim czowiek mia
okazj wyda z siebie choby jedno, zaskoczone sapnicie.
Byskawicznie powali go na popkany asfalt. Unis brod czowieka do gry i przechyli jego gow,
odsaniajc ttnicy szaleczo puls z boku jego szyi. Wgryz si gboko i wessa yk ciepej, oywczej
krwi. Poywa si zachannie, apczywie, ignorujc sabe szamotanie si swojego ywiciela. Kady

nastpny yk zostawia na jego jzyku coraz bardziej gorzki posmak i niezbyt skutecznie gasi pustynn
sucho jego garda.
Jego gd wci trwa, nawet wtedy, gdy czowiek przesta ju stawia opr, Reichen wci z niego pi.
Nie by w stanie przesta. Nie by nawet pewny, czy potrafiby przerwa...t jedn ze strasznych
konsekwencji wzywania swojego talentu. Mgby zabi tego czowieka, gdyby nie naga wiadomo
zimnej, twardej stali mocno wciskajcej si w ty jego gowy.
- Ten bufet jest ju zamknity, dupku.
Reichen burkn, w jego mzgu bysna tylko saba iskra wiadomoci. Wci pi, czujc si tak jakby
umiera z pragnienia.
Zabezpieczenie duego pistoletu klikno ostrzegawczo, gonym metalicznym dwikiem. - Cofnij si
pojebacu, albo bdziesz ar ow.
Andreas warkn teraz, wkurzony, e kto mu przeszkadza, a mimo to zbyt rozgorczkowany, eby
oderwa si od swojego ywiciela. Krew tryskaa na jego jzyk i spywaa w gb garda, ale niemoliwy
do ugaszenia ogie w jego trzewiach, wci pon. Rzuci dzikie spojrzenie, by ujrze potnego
mczyzn Rasy trzymajcego przy jego skroni odbezpieczony pistolet.
- Pieko i szatani - wymamrota potny wampir. Lodowata lufa pistoletu oderwaa si od jego skroni. Reichen? Co ty tu robisz, do kurwy ndzy?
Reichen zna tego ogromnego mczyzn z niesfornymi, powymi wosami i surowymi, zielonymi
oczami. Instynkt kaza mu nazwa go wojownikiem ... przyjacielem, chocia jego postawa i ton, ktrym
posugiwa si zaledwie przed chwil sugerowa prawdziwie mordercze zamiary. To ta instynktowna
wiadomo, powstrzymaa Reichena przed atakiem na wampira, kiedy ten swoj siln doni oderwa go
od ofiary. Zosta twardo odepchnity, a drugi mczyzna zapa czowieka i wasnym jzykiem zamkn
rany po kach na jego szyi.
Reichen patrzy, siedzc dup na betonie, jak duy pochodzcy z Rasy mczyzna nakry doni czoo
mczyzny i pozbawi go wspomnie o ataku. - A teraz, do cholery, wyno si std.
Oszoomiony, pprzytomny modzieniec wsta i podrepta w kierunku przeciwnego koca alei.
- Tegan - wykrztusi ochrypym gosem Reichen, wymawiajc imi, ktre w kocu pojawio si w jego
wiadomoci.
Wojownik pochyli si nad nim. - Co ty tu robisz? Z tego, co ostatnio syszaem, Lucan wysa Rio do
Newport, eby przywiz twoje aosne dupsko do centrali.
Reichen wzruszy ramionami. - Poczuem po drodze nage pragnienie na co na wynos.
Tegan nie umiechn si. Przygwodzi Raichena spojrzeniem, jakby ten by odbezpieczonym
granatem. - Wygldasz jak gwno.
- Teraz ju mi lepiej - odpowiedzia Reichen, czujc jak wiea krew gasi ar w jego organach i
komrkach. Ale to wci nie wystarczao. Cigle nkao go pragnienie, domagajc si wikszej iloci
krwi. - Ju cakiem dobrze si czuj.
Masz drgawki i nie potrafisz skupi wzroku na adnej, cholernej rzeczy - powiedzia kpico Tegan.
- To zaraz minie.
Tym razem mczyzna rzuci ordynarne przeklestwo. - Daj mi rk. Nie wyglda na to, eby mg
wsta o wasnych siach.
Reichen przyj zaofiarowan pomoc, chwyci Tegana za rk i pozwoli postawi si na nogi. Ledwie
wsta, kiedy Tegan wyda z siebie ostry syk. Nagle wysunite ky stay si widoczne z poza grnej wargi,
a ziele jego oczu roziskrzya si plamkami rozarzonego bursztynu. Reichen przypomnia sobie
zdolno tego wojownika do odczytywania uczu dotykiem, i tylko mg zgadywa, jaki potok
niepokojcych emocji, mg on odebra tym krtkim dotykiem.
- Co si do cholery z tob dzieje, czowieku? - Domaga si odpowiedzi.
- To s skutki...pirokinezy. To nic takiego. - Ale nawet w chwili gdy wypowiada te sowa, Reichen
zastanawia si czy to bya prawda. Przywoywanie mocy stawao si coraz atwiejsze; ale radzenie sobie
z jej nastpstwami, to ju bya druga sprawa.
Moe Claire miaa racj, gdy prbowaa nakania go, eby powstrzyma swj gniew. Ile jeszcze razy
mg to powtrzy i mie nadziej, e wyjdzie z tego w caoci? Ile jeszcze minie czasu, zanim osignie
punkt zwrotny i ar przere ostatni czstk jego czowieczestwa?
A jeli nie zrobi tego ogie, to mia obrzydliwe przeczucie, e uczyni to na pewno nienasycone
pragnienie, ktre po sobie pozostawia.

- Cholera - westchn Tegan, mierzc go zwonym, taksujcym spojrzeniem. Wycign telefon


komrkowy z kieszeni kurtki i nacisn kilka klawiszy. - Taaa, to ja. Jestem na kracu Jamaica Plain. Jest
tu ze mn Reichen, zabieram go do nas.
Kobiety Zakonu sprawiy, e Claire poczua si tu powitana serdeczniej, ni przez rwienice z jej
Mrocznej Przystani. Trzy zwizane z wojownikami Dawczynie ycia, Savannah, Gabrielle i Elise,
przygotoway dla niej wspaniay obiad, zup krem i domowej roboty herbatniki. Dylan pokazaa jej
prywatny apartament na kocu labiryntu wyoonych marmurem korytarzy, ktry oddaa Clarie do
dyspozycji na czas jej pobytu pod skrzydami Zakonu.
Kazay jej czu si jak u siebie w domu, wic nie moga si powstrzyma od spdzenia kilku minut na
zwiedzaniu rozlegej kwatery, ktra wydawaa si pozornie nie mie koca. To byo fascynujce...i troch
niepokojce...uwiadomi sobie, e organizacja taka jak Zakon nie tylko istniaa, ale musiaa istnie.
Poczua si taka naiwna, przypominajc sobie jak Wilhelm Roth i jego kumple z Agencji Przymusu
puszyli si na okrgo, utrzymujc, e s opiekunami Rasy, podczas gdy korupcja toczya ich jak rak,
niszczcy powoli fundamenty tego, co powinno by naprawd dobre i sprawiedliwe. Wilhelm Roth od
samego pocztku by draniem, a Claire bya zbyt zalepiona, eby to zobaczy.
Ale tym, co sprawiao jej jeszcze wikszy bl by fakt, e bya zakochana w Andreasie Reichenie przez
wiksz czci swojego ycia, a kiedy dostaa cudown drug szans eby z nim by, to Wilhelm Roth
mg by tym, ktry znowu ich rozczy. Moga mie tylko nadziej, e dobro pokona zo, jakim byli on i
Dragos. Moga si tylko modli, e kiedy minie najgorsze, ona i Andreas bd mogli zacz agodzi
strach i gniew, ktry stan teraz pomidzy nimi.
Jazda z Newport do Bostonu wydawaa si trwa wieki zamiast godziny. Cierpiaa z tego powodu, e
nie moga porozmawia z Andreasem, zanim przybyli Rio i Dylan eby zabra ich do siedziby Zakonu. I
wci czua wze chodnego niepokoju, ktry ulokowa w jej sercu, w momencie, gdy zaraz po wjedzie
do miasta wyskoczy on z samochodu.
Nie miaa pojcia gdzie poszed, ale ma pociech bya informacja, ktr otrzymaa od Elise, e jest on
teraz z Teganem i obaj s ju przypuszczalnie w drodze powrotnej do centrali.
Przynajmniej by bezpieczny.
Przynajmniej wci miaa okazj, eby sprbowa wszystko midzy nimi naprawi.
Claire zostawia za sob jeden z krtych biaych korytarzy i podya za czarnym wzorem
stylizowanym na dermaglify, ktrym inkrustowana bya podoga. Te znaki byy fascynujce, pogrona w
mylach. Wyczua lekki zapach chloru, na chwil przed tym, gdy tu przed ni otworzyy si drzwi.
Prawie wpada na dziewczynk z mokrymi blond wosami, zatrzymujc si tu przed ni. Maa miaa
rcznik kpielowy okrcony wok wziutkich ramionek, a spod biaego frote wyglda strj kpielowy w
rowe paski.
- Och! - Wykrzykna Claire, zdumiona i zaskoczona widokiem dziecka w Zakonie.
- Przepraszam. Nie zauwayam ci... - jej gos zaama si nagle, kiedy spojrzaa w par ogromnych
oczu, lnicych jak lustra z polerowanego srebra. Miay niesamowity kolor... waciwie to nie by aden
kolor, jej oczy byy prawie biae. Gadkie jak szko...hipnotyczne. - Ja wanie...wymruczaa Claire,
zapominajc co miaa powiedzie, gdy wanie w tym momencie oczy dziewczynki zaczy si
zmienia.
Powierzchnia jej tczwek zafalowaa jak powierzchnia stawu, gdy kto wrzuci do niego kamyk.
renice zaczy kurczy si do rozmiaru malekich punkcikw, wcigajc Claire coraz bardziej w gb
dziwnej magii, jak emanoway oczy dziewczyny. Po chwili zobaczya, jak co poruszyo si wewntrz
tej podobnej do lustra gbi.
To by szybko nabierajcy ksztatu obraz, nabiera ostroci pod penym nabonej fascynacji i skupienia
wzrokiem Claire. To bya biegnca w ciemnociach kobieta.
Krzyczca, pogrona w rozpaczy.
To bya ona.
Claire patrzya na wizj, jakby ogldaa urywek z filmu. Ale to nie by aden film; to byo jej wasne
ycie.
Jej osobisty bl. Wiedziaa to instynktownie, kiedy obserwowaa siebie, przedzierajc si przez gszcz
drzew i jeyny, zdesperowan by dotrze do czego... albo do kto...wiedzc, poniewa mwi jej to
rozdzierajcy dusz bl, e to czego szukaa jest ju stracone. Przed ni bya olepiajca una poaru,
gbokie rumowisko wypenione ryczcym ogniem i dymem, emanujce tak intensywnym gorcem, e
poczua si jakby wpada do pieca.

Kto krzykn dla niej, eby wracaa.


Ale ona wci biega w kierunku poaru.
Nie bya w stanie zawrci.
Chocia w gbi serca wiedziaa, e on odszed, nie moga si od niego odwrci.
- Andre - szepna na gos.
Drzwi znowu si otworzyy, tym razem wysza z nich kobieta. - Och, Boe ... Mira - wykrzykna i
popiesznie odwrcia dziewczynk od Claire, przyciskajc twarz dziecka do duego, zaokrglonego
ci brzucha.
Claire wysza ze swojego transu jakby zostaa uderzona. - Co si stao?
Ciarna kobieta klczaa teraz przy dziecku, delikatnie gaszczc policzki dziewczynki i szepczc do
niej uspakajajce sowa. Rzucia Claire przepraszajce spojrzenie. - Cze, jestem Tess. Ty musisz by
Claire. A to jest Mira. Wanie sobie pywaymy. Czy wszystko jest z tob w porzdku?
Claire kiwna gow. - Jej oczy...
- Tak - powiedziaa Tess - Mira jest jasnowidzem. Zazwyczaj nosi specjalne soczewki kontaktowe,
eby stumi swj dar, ale zdja je poniewa baa si je zgubi w basenie.
- Cze Claire - powiedziaa Mira ostronie spuszczajc wzrok. - Ja nie chciaam ci przestraszy.
- Ju wszystko dobrze. - Claire umiechna si i pogaskaa mokr gwk dziewczynki, chocia wci
bya bardzo wstrznita tym czego dowiadczya.
Tess wydawaa si wyczuwa jej niepokj. Niebieskawo zielone oczy ciarnej Dawczyni ycia byy
wraliwe i pene wspczucia. - Mira, dlaczego nie pobiegniesz teraz na kwater. Bd tam za chwil i
poczytam ci, kiedy bdziemy czeka na powrt Renaty i Niko z patrolu.
- Dobrze - dziewczynka obrcia si do Claire i mrukna do jej stp. - Mio byo ci pozna.
- Ciebie te, Mira.
Po tym jak odbiega, Tess rzucia Claire peen wspczucia umiech. - Czy to byo bardzo
przeraajce...to co ci pokazaa?
- Tak - odpowiedziaa, zbyt poruszona, by wyjania co zobaczya.
Tess skrzywia si. - Przykro mi. Pragnabym ci powiedzie, e wizje Miry nie zawsze si speniaj.
Niestety, jej dar jest bezlitonie nieomylny. Ona nie ma na to wpywu. Nawet nie moe tego kontrolowa,
dlatego nosi teraz specjalne soczewki. Za kadym razem gdy wykorzystuje swj talent, traci jak cz
wasnego wzroku.
- To straszne. - W tym momencie Claire poczua si jeszcze gorzej z powodu tego, e nienaumylnie
moga co odebra temu dziecku. - Ja nie miaam o tym pojcia...
- Nie moga mie. I prosz nie rb sobie z tego powodu wyrzutw - powiedziaa Tess, yczliwie
uwalniajc j od poczucia winy. - Wampir, ktry mia Mir zanim trafia do Zakonu, cigle
wykorzystywa jej talent. Niko i Renata wyzwolili j z tej zej sytuacji zaledwie kilka tygodni temu.
Mamy nadziej, e po pewnym czasie jej wzrok si poprawi.
- Ja rwnie mam tak nadziej - szepna Claire, wspczujc dziewczynce, ale mylami bya ju
bardzo daleko.
Musiaa powiedzie Andreasowi co widziaa.
Nie udzia si, e chciaby sucha jeszcze czegokolwiek, co miaaby mu do powiedzenia, ani nawet, e
chciaby j widzie po tym, co si midzy nimi zdarzyo w Newport. Ale musiaa sprbowa dotrze do
niego, choby tylko po to, eby si o tym dowiedzia i mg samodzielnie zdecydowa, co z tym zrobi.
Claire poczua spojrzenie Tess, jakby druga Dawczyni ycia dokadnie rozumiaa wag jej myli.
- Kiedy niedawno przechodziam obok zbrojowni, on by tam z Rio i Teganem. Sdz, e jeszcze tam
s. Chcesz, ebym ci tam zaprowadzia?
- Dzikuj ci - powiedziaa Clarie, a kiedy po chwili kroczya u boku Tess, serce w jej piersi zaciskao
si coraz mocniej.

Rozdzia dwudziesty
Tylko kilka krtkich minut zabrao Claire i Tess dotarcie do zbrojowni, Andreasa ju tam nie byo.
Tegan i Rio stali obok strzelnicy, gdzie razem z Gideonem, robili przegld amunicji i broni wyoonej na

stole stojcym przy duej szafie wypenionej wiksz iloci tego samego elastwa. Kiedy Tess
wprowadzia Claire do pomieszczenia, Tegan podnis wzrok.
- Czy widziae Andreasa? - Claire zapytaa oniemielajcego, pochodzcego z pierwszego
pokolenia mczyzn.
On z powag skin gow. - Taaa, widziaem go i przez co najmniej kilka nastpnych godzin nikomu
innemu, cholernie bym tego nie poleca. On niezupenie jest w formie do odbywania spotka
towarzyskich.
Tegan, ja musz z nim porozmawia. To jest bardzo wane.
Podczas gdy wojownik wyglda jakby mia zamiar wzrokiem wbi j w podog, odezwaa si Tess Pywaam dzi z Mir w basenie. Ona nie miaa swoich soczewek, i...Claire co zobaczya.
- O ja pierdol. - Tegan nie by jedynym wampirem w tym pomieszczeniu, ktry wymamrota gniewne
przeklestwo. Przesun doni po swojej szczce, po czym wskaza gestem, w kierunku znajdujcego si
na zewntrz korytarza. - Jego kwatery s na kocu tego korytarza. Pite drzwi za pierwszym zakrtem.
Claire kiwna gow, dzikujc zarwno Tess jak i Teganowi, po czym odwrcia si i wybiega.
Odnalaza zakrt w wyoonym marmurem holu i spojrzaa do przodu liczc wzrokiem zamknite
drzwi, nastpnie popiesznie ruszya w kierunku pitych. Nawet zanim przebya poow drogi, poczua
jak zaczy unosi si jej delikatne woski na karku. Odniosa wraenie jakby po jej skrze przebieg
saby impuls elektryczny. Wszdzie rozpoznaaby to uczucie...
Andreas.
Przystana przed wykoczonym ukiem przejciem, ktre otwierao si po jej prawej stronie.
Pomieszczenie byo ciemne, owietlone tylko migotliwym blaskiem jednej prostej wiecy stojcej w jego
gbi. To by rodzaj jakiego sanktuarium. Kaplica, z rzebionymi, kamiennymi cianami i podwjnym
rzdem awek ustawionych naprzeciwko prostego, surowego otarza.
A przed nim, pochylajc nisko swoj ciemn gow, klcza na kolanach Andreas. Malekie impulsy
wiata wci lizgay si po jego ciele. To nie by ju rozszalay ar i ogie, jakich wczeniej bya
wiadkiem, ale rodzaj bardziej stonowanej energii. Zdecydowanie mniej nieprzewidywalnej, ale wci
dostatecznie silnej, eby wywoa podobn do ciarek reakcj na jej koczynach i szyi. Gdy tak na niego
patrzya, te drobne wietlne punkciki na jego ciele zaczy zwalnia i bledn, a w kocu cakiem
pogasy.
Andreas by tak nieruchomy i pogrony w mylach, e Claire wcale nie miaa ochoty mu
przeszkadza.
Jednake byo ju za pno. Obrci gow i otworzy oczy, olepiajc j wybuchem bursztynu, ktry
wypenia jego tczwki. - Nie powinna tu by - powiedzia, jego gos by miertelnie niski i
znieksztacony przez obecno kw. - Id std, Claire. Nie chc, eby ogldaa mnie w tym stanie.
Nie musiaa go pyta, co mia na myli, poniewa, chocia jego ciao wyzwolio si z niewoli
pirokinezy, przepyway przez niego wyrane fale cierpienia. Zosta zapany w szpony gbokiego
pragnienia krwi. Jego wysunite ky i zmienione oczy byy tego dostatecznym dowodem, ale to jego
dermaglify ostatecznie go zdradzay. Znaki na skrze, ktre byy widoczne spod jego rozpitej na
przodzie koszuli, pulsoway kolorami wciekego godu.
Claire wesza dalej, w gb kaplicy. - Czy ju wszystko z tob w porzdku?
Kiedy zbliya si do niego wyda z siebie grone, zwierzce warknicie. Claire pomylaa, e
moe wstanie i odsunie si od niej, ale pozosta kolanach, wic podesza do awki znajdujcej si
najbliej niego i powoli usiada.
Wizja tego, co zobaczya w oczach Miry wci ya w jej umyle, ale kiedy patrzya na Andreasa,
bardziej martwio j to, jak czuje si on w tej chwili. Chciaa wycign do niego do, delikatnie
odsun z jego twarzy wilgotne i spltane wosy, ale trzymaa rce przy sobie, niepewna czy
zaakceptowaby jej pieszczot po tym, co zdarzyo si pomidzy nimi w Newport. - Gdzie poszede dzi
w nocy, Andre?
- Przypuszczam, e Tegan nie powiedzia ci jak musia odrywa mnie od czowieka, zanim do koca
wysuszyem tego biednego skurczybyka? Nie powiedzia ci rwnie, e dopiero lufa przyoona do
skroni i groba kuli w czaszce przywrcia mi zdrowe zmysy?
Claire przekna lin. - Nie, nic o tym nie wiedziaam.
Po jej zaprzeczeniu, potrzsajc gow, uciek od niej wzrokiem i zacz wpatrywa si w drcy
pomie stojcej na otarzu szkaratnej wiecy. - Jeli nie masz przy sobie jakiego ukrytego pistoletu, to
do cholery, radzibym ci odwrci si i ucieka ode mnie dopki jeszcze moesz.

Usyszaa niebezpieczne tony w jego dziwnie spokojnym gosie, ale pozostaa tam gdzie bya. - Jestem
tu, poniewa dzi w nocy niepokoiam si o ciebie. I dlatego, e przed chwil zdarzyo si co, co mnie
przerazio.
Rzuci jej twarde spojrzenie, zmarszczy brwi nad wci lnicymi intensywnym, bursztynowym
blaskiem oczami. - Co si stao? Czy to ma co wsplnego z Rothem? Czy znowu zrobi co, co sprawio
ci bl?
- Nie, nic takiego nie zrobi. Ale ja co zobaczyam i jestem pewna, e to go dotyczy. Kiedy pytajco
zmarszczy brwi, zacza mwi dalej. - Jest tu, w Zakonie pewne dziecko, ktre posiada dar
jasnowidzenia.
- Mira - powiedzia, co wiadczyo, e wiedzia o dziewczynce przygarnitej przez wojownikw.
- Tak, Mira. Nie dalej ni kilka minut temu, ujrzaam co przeraajcego w jej oczach. Zobaczyem
twoj mier, Andreas. - Claire westchna agodnie i na moment przymkna oczy, boli mnie samo
wypowiadanie tych sw. Widziaam te rumowisko wypenione ogniem i dymem i ty bye tam, w
samym rodku tego pieka. Prbowaam ci ocali, ale nie zdoaam dotrze do ciebie na czas. Ogie by
zbyt gorcy.
Podnis si przeklinajc cicho. Jego gniewny wyraz twarzy wskazywa, e jest gotowy eby
zaprzeczy temu, co usysza, ale Claire powstrzymaa go zanim mia okazj wypowiedzie choby jedno
sowo. - Czuam twoj mier, Andre. Byam tam, w rodku tej wizji. To byo takie realne. Jeli nie
zrezygnujesz ze swojego pragnienia zniszczenia Wilhelma Rotha, to naprawd wierz, e umrzesz.
Sucha, jego szczki zacisny si w grymasie, ktry wydawa si by ponur akceptacj. Jakby zdawa
sobie spraw z tego, e znajdzie mier wrd ruin i pomieni, ale nie widzia adnej potrzeby by od niej
ucieka.
- Mj Boe - wyszeptaa, wcieka, e dopiero teraz to poja. - Za kadym razem, kiedy pozwalasz
uwolni si swojemu ogniowi, zagldasz w twarz wasnej mierci. Wiesz o tym, prawda? Od samego
pocztku zdawae sobie z tego spraw, a jednak kontynuujesz prby uywania mocy, ktra w kocu
moe ci zabi.
Sucha niewzruszony, wyraz jego twarzy by nieodgadniony i w irytujcy sposb pozbawiony emocji. Ja nie boj si mierci, Claire.
- Nie - powiedziaa, zmuszajc si eby to sowo przeszo przez jej wykrzywione smutnym umiechem
usta. - Ty si jej nie obawiasz, Andre. Teraz, w kocu to widz. Biegniesz ku niej ile si w nogach. Tak
atwo przychodzi ci to, eby mnie opuci?
Chyba tak, skoro chcesz to zrobi?
- Wic co twoim zdaniem mam zrobi? - Warkn.
- Pozwl niech twoja zemsta dokona si tu i teraz. Pozwl zaj si nim Zakonowi, przy okazji cigania
Dragosa, ale ty si do tego nie mieszaj. Chc eby trzyma si od niego z daleka. Czy nie mg by tego
zrobi... dla mnie?
Unis spokojnie swoj do, delikatnie i uj w palce jej drc brod. - Prosisz mnie ebym odwrci
si plecami do tych, ktrzy kiedy naraali dla mnie swoje ycie. Prosisz, ebym zapomnia o wszystkim,
co Roth uczyni mnie i mojej rodzinie... o tym, co zrobi z tyloma niewinnymi istnieniami.
dasz, ebym odwrci wzrok od przestpcy, ktry nie zawahaby si wyadowa na tobie caej
swojej wciekoci, Claire.
Spojrzaa w skpane w bursztynowym blasku...wypenione tsknot oczy wampira... i ujrzaa, jak
narasta w nich powd nieskrywanych emocji. - Jest tysic rzeczy, o ktrych chc ci powiedzie, Claire.
Przyrzekam, e chc mc to zrobi. Ale sprawy z Rothem teraz ju zaszy za daleko. Rozpaliem t wojn
i ona nie wyganie dopki jeden z nas nie zginie w jej pomieniach. Wcale nie chc, eby pado na mnie,
ale nie zamierzam kuli si w kcie, z dala od wszystkich nadchodzcych poarw.
Niech jej Bg dopomoe, nie chciaa tak od razu mu wybaczy ...nie chciaa pozwoli mu znowu
wrci do jej ycia, eby mg tak dokadnie przypomnie jej, e nigdy nie przestaa go kocha, a ju na
pewno majc w perspektywie moliwo ponownej jego utraty, po tym, gdy jeszcze raz udao si jej
sprbowa niezwykego smaku szczcia.
Jednak gdy unis jej palce do swoich warg, przepeniony czci i troskliw czuoci , cay gniew i
strach Claire roztopiy pod wpywem jego dotyku.
A kiedy ucaowa wntrze jej doni, a nastpnie z tym samym agodnym uwielbieniem zoy pocaunek
na jej ustach, cakowicie si w nim zatracia. Nawet nie prbowaa si sprzeciwi, kiedy zdyszany i dziki
odsun si od niej, tylko po to, by zedrze z nich ubrania na rodku nalecej do Zakonu powiconej
kaplicy.

Jego pocaunki stay si bardziej naglce, gwatowniejsze.


Upajaa si jego pasj, z trudnoci chwytajc oddech, kiedy unis j, owin si w pasie jej nogami i
pocaowa aroczniej ni kiedykolwiek.
Nadzia j na siebie jednym, dugim, twardym pchniciem, czujc w swoich ustach jak gwatownie
sapna z rozkoszy.
Nastpnie zacz si w niej porusza, ciao przy ciele, bra j z nadzwyczajn prdkoci i moc, ktra
czynia go czym wicej ni tylko czowiekiem. Claire czua chd twardego, rzebionego kamienia
ocierajcego si o jej nagie plecy. A obejmujc, podczas tej dzikiej jazdy, nagimi udami jego biodra,
rozkoszowaa si arem, sztywnego ciaa, ktrym tak gboko i tak wspaniale j wypenia.
Andreas kurczowo obejmowa j ramionami biorc j w agresywnym, desperackim tempie. Claire
rozumiaa jego pragnienie. Rwnie je czua. Z radoci przyjmowaa kade gwatowne pchnicie, kade
wcieke uderzenie i ostre wycofanie si.
Chciaa usysze, jak krzyczy z rozkoszy, nawet gdyby to zdradzio ich namitno przed caym
Zakonem. Nie Obchodzio jej nic oprcz niego, i wstrzsajcego bagania ich poczonych razem cia, do
ktrego i ona doczaa swoj modlitw... o to...eby nie by to ich ostatni raz razem.
- Pieprz mnie...o taaak - szepna mu do ucha, kiedy zafalowa swoimi biodrami w bardziej
ponaglajcym rytmie. - O, Boe, Andre . . . musz to poczu. O, tak, prosz nie przestawaj.
Z dzikim warkniciem, przypieszy swj rytm, wynoszc j na taki poziom rozkoszy, ktrego istnienia
nawet sobie nie wyobraaa. Claire osaba z przyciszonym okrzykiem, ukrywajc twarz w jego ramieniu
podczas, gdy jej ciao zaciskao wok niego, w wywoanych ekstaz skurczach. Doszed razem z ni,
sapic zakl gniewnie, kiedy mocno j obejmujc, przywar do niej biodrami, zalewajc jej wntrze
gorcym wybuchem swojego spenienia.
Reichen puci uda Claire i agodnie postawi jej stopy z powrotem na solidnym gruncie. Dra w
nastpstwie dopiero co przeytego orgazmu, ale jeszcze bardziej z powodu palcej potrzeby zatopienia
kw w jej delikatnej szyi.
Nigdy nie czu si bardziej ywy ni, kiedy by z Claire. Przebywanie z ni ukazao mu jasno jak
tragikomedi byo jego ycie przez wszystkie te lata, kiedy byli osobno. Kiedy ujawnio si przeklestwo
jego pirokinezy, by zachowa ostrono trzyma wszystkich na dystans. Otacza swoje serce grubym
murem.
Ale nie z Claire. Jakim cudem odnalaza drog do jego wntrza. By jej partnerem na wszystkie liczce
si sposoby.
Ale nie w tym jednym najistotniejszym, ktrego najbardziej potrzebowaa.
Nie powinien by tego z ni robi... z tuzina rnych powodw. I nie najbahszym z nich by ten, e nic
nie byo w stanie skoni go do zmiany zdania w sprawie cigania Rotha.
Ona te o tym wiedziaa.
Mg dojrze to w jej brzowych oczach, gdy stana przed nim z zarumienionymi policzkami i wci
pociemniaymi od namitnoci renicami.
- Czy rozmawiae ju z nimi o tym, e masz zamiar pomc Zakonowi?
Nie byo adnego sensu by prbowa chroni j przed prawd, po prostu dlatego, e wci znaa go
lepiej ni ktokolwiek inny, kiedykolwiek mgby pozna. - Tegan i ja omwilimy par spraw dzi
wieczorem, w drodze w do centrali. Zaczynam jutrzejszej nocy, docz do patrolu zamiast wojownika,
ktry zosta ranny. Skoro ju wiemy, e Roth jest w Bostonie, przeczesujc miasto, rwnie i na niego
bdziemy mieli oko. Sztywno skina gow i przesza obok niego, eby pozbiera swoje ubranie.
Ubieraa si mechanicznie, popiesznie jakby nie moga si ju doczeka, eby jak najszybciej od niego
uciec.
Reichen niepewnie potrzsn gow, nie potrafic znale waciwych sw.
- Przykro mi, Claire.
- Wiem o tym - odpowiedziaa cicho. - Mnie rwnie jest przykro.
Nie prbowa jej zatrzyma, wysza z kaplicy i znikna na kocu krtego korytarza. Jego stopy byy
jakby przyronite do podogi, sta tam nieruchomo jako posg do czasu, gdy by ju pewny, e odesza.
A wtedy opad w d, na kolana i kontynuowa baganie o si, ktrej bdzie potrzebowa, eby
doprowadzi swoj zemst do ostatecznego koca.

Rozdzia dwudziesty pierwszy

Od wschodu soca mino ju trocz czasu, gdy Claire stana obok prysznica w
swojej kwaterze i odkrcia wod. Wpatrywaa si, niewidzcym wzrokiem, w ciep mg, ktra od
wewntrz, zacza pokrywa szyb.
Znowu go tracia.
Jeszcze raz, przez Wilhelma Rotha.
Zrobio si jej zimno, kiedy pomylaa o wszystkim, co Roth do tej pory odebra ju jej i Andreasowi,
wesza pod parujcy natrysk i staa tam, drc z chodu, ktry przenikn j do szpiku koci. W cigu
zaledwie kilku godzin, znowu zajdzie soce i Andreas doczy do Zakonu, patrolujc razem z nimi to
samo miasto, w ktrym teraz przebywa Roth. Co prawdopodobnie mogo doprowadzi do jego mierci.
Jasno i wyranie da jej do zrozumienia, e nic, co by mu powiedziaa, nie powstrzymywaoby go przed
udzieleniem pomocy Zakonowi. Tak samo, jak nic nie powstrzymaoby go od denia do
sprawiedliwoci, ktrej musiao sta si zado, bez wzgldu na to jakich wymagaoby to od niego
kosztw. W tym, nawet wyrzeczenia si mioci, ktr po tak dugiej rozce teraz odkrywali na nowo.
Ale przynajmniej tym razem nie odszed bez jakiegokolwiek wyjanienia. Mia swoje powody. Dobre,
szlachetne powody. Ale aden z nich tak naprawd nie czyni tego wszystkiego atwiejszym do
zaakceptowania.
Jaka jej zrozpaczona, samolubna cz pragna natychmiast wrci o do kaplicy Zakonu i baga go,
eby jeszcze raz si zastanowi. Ofiarowaa by mu wszystko. Czegokolwiek by zada.
Ale wiedziaa, e on nie mgby, albo nie chcia, zmieni zdania. By zbyt honorowym czowiekiem.
I za bardzo go kochaa, eby kaza mu nagina swoje zasady, tylko po to by ukoi jej amice si serce.
Ale Boe, to strasznie bolao, ta decyzja eby pozwoli mu i. Z myl, e na zawsze moe go utraci.
Zala j al i gniew.
Poczua si skoowana, wystraszona...i strasznie samotna.
Claire osuna si na wyoon pytkami posadzk prysznica i pozwolia opukiwa si ciepej,
parujcej wodzie. Zamkna oczy i mylaa o tym, jak trudno jej bdzie przetrwa t noc, kiedy on j
opuci wyruszajc razem z wojownikami na patrol. To, e moga tu czeka na jego powrt, koio troch
bl w jej sercu, ale tylko do czasu gdy uzmysowia sobie, e on bdzie tam szuka take okazji do
potyczki z Rothem. A jeli ona niewiadomie dooya do tego jeszcze i Dragosa? Prawie nie moga obj
wyobrani wyniku starcia tego rozmiaru. Ale co mogaby zrobi, eby temu zapobiec?
Cichy, zrozpaczony gos w ciemnym zaktku jej umysu szepn, e jest co takiego. Co czego jeszcze
nie rozwaaa. Co tak obrzydliwego, e sama myl o tym, spowodowaa napynicie ci do jej garda.
Moga pj bezporednio do samego Rotha.
Nie po to by prosi o ask, poniewa wiedziaa, e adnej nie bdzie, szczeglnie teraz. Nie, jeli
miaaby ona dotyczy jej lub Andreasa. Ale tak samo jak bya pewna tego faktu, bya pewna rwnie i
tego, e Wilhelm Roth gboko gardzi przegranymi. Zawsze musia wygrywa, nawet najbahszych
konkurencjach. Czy byby skonny przyj to, co miaa mu do zaoferowania?
Claire nie moga mie pewnoci, dopki tego nie sprbowaa.
Odrzucao j to, co miaa zrobi, ale czua, e to byo jej ostatni nadziej, a przecie najwaniejszy by
Andreas. Odchylia gow do tyu i spowolnia swj oddech. Bya mistrzyni w byskawicznym
wysyaniu siebie do krainy snw, ale znalezienie Rotha ... miaa nadziej, e on te bdzie spa...nie byo
ju takie atwe. Oderwaa si od jawy i podryfowaa w kierunku sfery sennych marze, szukajc i modlc
si, aby odnale tam Rotha.
Zajo jej kilka dugich minut zanim wyczua przesonity welonem snu, skraj jego umysu.
Ld wypeni jej odek, gdy wchodzia w jego senne marzenie, ignorujc krzyk instynktu eby, co si
w nogach, ucieka w przeciwnym kierunku.
Wtem zobaczya go przed sob. By odwrcony do niej plecami, popiesznie przemierza miejsce, ktre
wydawao si by jakim podziemnym korytarzem. Claire cichutko podaa za nim, formuujc w
mylach swj rozpaczliwy apel. Cikie drzwi otworzyy si przed nim, pozwalajc mu przej. Claire
wlizgna si za nim, a po chwili gruby kamienny panel, zatrzasn si z powrotem.
Roth mamrota pod nosem, wypluwajc z siebie niezrozumiae sowa wypenione jadem i frustracj.
Wewntrz nastpnego pomieszczenia, wygldajcego zupenie inaczej ni prymitywny korytarz,
ktrym si do niego dostali. Przypominao ono wntrze kliniki lub laboratorium. Gwatownym krokiem
podszed do zastawionej mikroskopami, probwkami i zlewkami lady. Kiedy zblia si do koca dugiej
powierzchni, byskawicznie wysun rk i zamit cz sprztw na podog. Claire sapna, kiedy
szko z trzaskiem rozbio si przed ni.

- Co do kurwy... - Roth odwrci si gwatownie. Gdy j zobaczy, jego okrutne oczy zwziy i zamia
si z gbi garda, chrapliwym, nieprzyjaznym rechotem. - No, no, no, niech mnie diabli, jeli to nie jest ta
wiaroomna suka...moja Dawczyni ycia.
Nie pozwolia by jego ranice sowa sprawiy jej bl. - Musimy porozmawia, Wilhelm. Ty i ja
musimy si jako dogada, zanim sprawy midzy tob i Andreasem zajd za daleko.
Teraz zachichota w prawdziwym rozbawieniu. - Pozwl mi zgadywa. Wysa ci tu, eby apelowaa
do mojego miosierdzia? Mojego poczucia honoru?
- On mnie nie wysya, nawet nie wie, e tu jestem. - Kiedy jego czoo zmarszczyo si z ciekawoci,
cigna dalej. - Przyszam tu by ci prosi, eby trzyma si od niego z daleka. Odrzu niech, ktr
czujesz do niego...przeze mnie... i pozwl Andreasowi odej zachowujc ycie.
- Chyba nie mwisz tego powanie - zakpi Roth.
- Jestem miertelnie powana - odpowiedziaa Claire. - Jestem skonna ofiarowa ci wszystko, jeli
teraz dasz mi sowo. Wrc do ciebie, Wilhelm. Zrobi wszystko czego ode mnie zadasz...moesz
wyadowa na mnie nienawi, ktr do niego czujesz, ju nie dbam o to. Tylko zostaw go w spokoju.
Prosz.
Jego oczy zwziy si jak ostrza, ranic j swoj zoliwoci. - Czy ty naprawd jeste taka naiwna,
Claire? Dbam o niego mniej ni o zeszoroczny nieg -powiedzia, zupenie beznamitnie. - O ciebie
zreszt te, jeli ju o to chodzi.
Bysna w niej iskierka nadziei, sabiutka ale obiecujca.
Ale wtedy Wilhelm Roth wybuchn okrutnym miechem, ktry zjey jej wosy na karku. - W tym
wszystkim nigdy nie chodzio o ciebie, Claire. Nie wiedziaa o tym? Nigdy nic nie podejrzewaa? Bya
jedynie nagrod, ktrej pragnem, poniewa to oznaczao odebranie mu czego. Zniszczenie jego
Mrocznej Przystani i zabicie jego najbliszej rodziny byo niespodziewan przyjemnoci. Ktr jednak
nie omieszkaem si delektowa.
- Jeste chory, Wilhelm. - Jej odek skrci si z pogard. - Mj Boe. Naprawd jeste potworem.
- A ty, Claire, ju jeste dla mnie martwa - szepn, jego gos by zduszonym warkniciem, ktre
zmrozio j do szpiku koci. - Ty i Andreas obydwoje jestecie ju trupami. Tylko jeszcze sobie tego nie
uwiadamiasz. Jestecie przeszkodami stojcymi na drodze do wielkich celw i zostaniecie usunici. Wy,
a take Zakon.
-Obiecae to Dragosowi? - Zapytaa drewnianym gosem. - Jak dugo czynie zo w jego imieniu?
Roth umiechn si zoliwie, wywoujc w niej wstrt. - Nasza rewolucja zacza si jeszcze zanim
zrobiem bd i uczyniem ci moj kobiet. Nigdy nie powinienem by marnowa na ciebie mojego
cennego czasu, bez wzgldu na to, jak przyjemno sprawiaa mi wiadomo tego, co odbieram wam
obojgu. T sam przyjemno mogem osign wysyajc ci do Dragosa, tak jak inne kobiety, ktre
przez lata mu wysaem.
Claire usiowaa zrozumie o czym on mwi. Jakie inne kobiety? Czy mwic o wysyanych do
Dragosa kobietach, Roth mia na myli...Dawczynie ycia. W jakim celu je tam wysya, zastanawiaa
si, ale bya zmuszona zgadywa tylko przez moment.
Z gbin eteru snu, wynurzya si ciana zaryglowanych cel. Wilgotnych, mrocznych, strasznych. Z
uwizionymi w nich brankami. Dawczyniami ycia. Nawet z miejsca w ktrym staa, Claire moga
dostrzec na niektrych z nich znamiona w ksztacie kropli i pksiyca.
Takie samo znami nosia ona sama. To znami, ktre czynio ludzk kobiet zdoln z tworzenia wizi
z mczyzn Rasy i obdarzenia go potomstwem.
Dobry Boe, w tych celach uwizione byo ponad dwadziecia kobiet. Jej odek wypeni si kwasem,
gdy zauwaya, e niektre z nich byy w ciy. - Co tu si dzieje? - Krzykna, przeraona i pena
odrazy. - Co do cholery wyrabiacie razem z tym Dragosem? - Kiedy z narastajcym oburzeniem
wypowiedziaa te sowa, zarejestrowaa ciche, zwierzce wycie dobiegajce spod miejsca, w ktrym staa
razem z Rothem. Wycie zmienio si w przepeniony cierpieniem ryk...lamentujcy krzyk, ktry przez
podeszwy stp rezonowa w jej kociach.
To byo co, co rnio si od wszystkiego, co do tej pory syszaa, co kiedykolwiek wczeniej moga
usysze... cakowicie obcy dwik, ktry cisn przeraeniem jej puca.
Boe, co to byo za miejsce? Jakie straszne dowiadczenia przeprowadzali tu Dragos i Roth?
Nastpny straszny krzyk wprawi w drenie podog pod jej stopami. Roth odrzuci gow do tyu i
zawy razem z niewidoczn istot, kpicy i sadystyczny.
Nastpnie posa jej morderczy umiech. - Ju nie yjesz, Claire. Tak samo jak te wszystkie Dawczynie
ycia. On powyrywa ci rce i nogi. Chyba, e ja pierwszy zaznam tej przyjemnoci. Pomyl o tym

nastpnym razem, kiedy pozwolisz dotkn si Reichenowi. Wiedz co ci czeka, kiedy znowu pozwolisz
mu si pieprzy. Zamierzam wykoczy was oboje i bd si tym rozkoszowa.
I wanie w tym momencie, znikn Roth i przeraajca komora. Zerwa poczenie, ktre spajao ich
sny.
Claire obudzia si wstrzsana dreszczami pod ciepym tuszem prysznica. - Och, Boe - wysapaa,
ukrywajc twarz w mokrych doniach. wypenia jej gardo. -O, Boe . co ja zrobiam?
Wilhelm Roth obudzi si zaledwie kilka minut pniej, uwiadamiajc sobie gbi bdu jaki za
spraw Clarie, wanie popeni.
Pocztkowo by wstrznity widzc j w swoim nie...nie oczekiwa, e ta kobieta wykae si tego
rodzaju odwag i tak bardzo zbliy si do niego, nawet we nie. Po tym, jak z pen wiadomoci
wzbudzia jego gniew, stajc si dziwk Andreasa Reichena.
Kiedy ju otrzsn si z zaskoczenia spowodowanego jej ukradkowym wliniciem si w jego sny,
Roth pozwoli sobie na przyjemno podranienia si z ni, wywoujc w niej lk i przeraenie. Ukazujc
twardy obraz tego, do czego zdolny by Dragos.
By zachwycony, pozwalajc jej sysze dzikie ryki uwizionego w klatce Staroytnego. Jej
przeraenie, kiedy ujrzaa wizione Dawczynie ycia, ktrych Dragos uywa do realizacji swoich
eksperymentw, dao mu cudowny dreszcz sadystycznej rozkoszy.
Ale teraz, gdy ju si obudzi, zastanowi si nad cen swojej maej gierki.
Pokaza jej laboratorium i podziemny bunkier, gdzie Dragos trzyma w ukryciu wszystkie swoje
tajemnice.
Czy domylaa si co zobaczya? Mia nadziej, e nie.
Claire miaa dociekliwy umys, lecz co mogaby zrobi z t wiedz? Oczywicie powiadomi Zakon,
ale zbawienn ask byo to, e Dragos ju przewidywa posunicia, ktre wykonaj wojownicy w
Bostonie. Ostatecznie liczy si z tym, e Zakon moe go zdemaskowa. Od czasu, gdy zakcili mu
spotkanie w pobliu Montrealu, Dragos planowa przestawiajc pionki na szachownicy swojego
mistrzowskiego projektu.
Mimo to, Roth wiedzia, e nie moe przemilcze swojego potknicia. Gdyby to zrobi, wiedzia bez
cienia wtpliwoci, e Dragos jakim sposobem, niedugo i tak odkry by prawd. Musia przyzna si do
bdu i pozwoli sprawom potoczy si swoim torem. Jeli bdzie mia szczcie, to jego gowa nie
potoczy si razem z nim. Formuujc swoje usprawiedliwienie, Roth zadzwoni korzystajc z prywatnej
linii Dragosa.
- Panie - powiedzia, gdy drugi wampir odebra poczenie i warkn zdawkowe powitanie. - Wybacz,
e zakcam ci spokj, ale mam wieci, ktre niestety nie mogy poczeka.
-Mw.
Roth poinformowa go o spotkaniu z Claire, krre miao miejsce w jego nie. Dbajc o to, by
wikszoci winy za swoj pomyk obarczy unikalne waciwoci talentu swojej Dawczyni ycia. Ona szpiegowaa mnie bez mojej wiedzy, panie. Gdy odkryem j tam, we nie, byo ju za pno eby
uniemoliwi jej zobaczenie laboratorium.
- Hmm - chrzkn Dragos, w przytaczajcym milczeniu suchajc jego wyjanie.
- Staj si coraz bardziej zmczony wiadomoci, e ta kobieta i jej towarzysz wci jeszcze
oddychaj, Herr Roth. Teraz kiedy masz ju opanowane sprawy w Bostonie, to moe nadszed czas,
eby zaj si ni tak jak to planowalimy.
- Tak, panie. Zajm si tym. - Odchrzkn, czujc, jak fala agresji zalewa lini telefoniczn pomimo,
e Dragos na pozr wydawa si by zupenie spokojny.
- Z wyjtkow przyjemnoci, osobicie wyss ycie z tej suki...po tym...jak ka jej patrze na mier
Andreasa Reichena.
- Mam lepszy pomys - powiedzia Dragos, agodnym, acz jadowitym tonem. - Chc eby dzi po
zachodzie soca stawi si w centrali.
- Panie? - Roth by zdezorientowany. - A co z wizami krwi?
- Co masz na myli?
- Jeli ona powie Zakonowi, co dzisiaj widziaa, to wojownicy mog uy naszych wizw krwi, eby
odnale mnie i laboratorium.
Wahanie na drugim kocu linii nie trwao nawet sekundy. - Bd tutaj po zachodzie soca, Herr Roth.
Twoje instrukcje bd na ciebie czekay.

Rozdzia dwudziesty drugi


Budynek centrali Zakonu w Bostonie by architektonicznym i technicznym cudem. Nawet pomimo
przytaczajcych powodw, dla ktrych Claire si tu znalaza, nie moga nie by pod wraeniem
podziemnej sieci dugich korytarzy i sal ukrytych pod widoczn z poziomu ulicy okaza rezydencj z
wapienia.
Zakon bez wtpienia mieszka w komfortowych warunkach, ale byo jasne, e podstaw tej lokalizacji
byy wzgldy taktyczne. Fundamentem funkcjonowania ich kwatery gwnej... centralnym mzgiem tej
rezydencji... byo laboratorium techniczne, z jego rzdami komputerw, wyposaeniem do prowadzenia
obserwacji, mapami, i strategicznymi planami najwaniejszych miast w Stanach Zjednoczonych i za
granic. Wesza do sali w ktrej prowadzone byy dyskusje dotyczce dziaa operacyjnych i chocia
zostaa przywitana tam gocinnie przez kadego, kogo do tej pory poznaa, to gdy usiada przy duym
stole konferencyjnym, bya bolenie wiadoma faktu, e wci jest partnerk Wilhelma Rotha i kim kto
ma najblisze powizania z osob, ktra blisko wsppracuje z najbardziej podstpnym wrogiem Zakonu.
- Wszyscy s ju w drodze - powiedzia Gideon, kiedy skoczy dzwonienie do reszty wojownikw i
ich towarzyszek, eby wezwa ich aby mogli dowiedzie si tego, co musiaa powiedzie im Claire.
Jedna z mieszkajcych tu rezydentek, kasztanowo-wosa moda kobieta o krlewskim wygldzie,
pooya swoj do na rce Claire, okazujc jej kobiece wsparcie. Miaa na imi Gabrielle i bya
Dawczyni ycia przywdcy Zakonu Lucana, ktry jako pierwszy otrzyma niepokojce informacje od
Claire na temat tego, co odkrya odwiedzajc dzisiejszego ranka sny Wilhelma Rotha. Potny wampir
wywodzcy si z pierwszego pokolenia, swoim zwyczajem zacz przemierza pokj w t i z powrotem,
jego dugie nogi przenosiy go przez ca szeroko pomieszczenia potrzebujc do tego nie wicej ni p
tuzina krokw, podczas gdy Rio i Dylan obserwowali to z drugiego kraca stou.
Claire nie wiedziaa, czego mona si spodziewa od Zakonu i szczerze powiedziawszy bya bardziej
ni troch pena obaw, gdy wczoraj wieczorem po raz pierwszy znalaza si w jego bostoskiej siedzibie.
Zaskoczyo j kiedy na wasne oczy zobaczya, e nie byli tak prymitywni i nieokrzesani jak gosia
oglna opinia, ktra w ten sposb malowaa ich obraz wrd populacji Rasy, byli natomiast w peni
profesjonaln, zyt ze sob grup towarzyszy broni.
Razem z ich Dawczyniami ycia, ktre tu mieszkay, Zakon by zupenie niepodobn do innych
spoecznoci, rnic si do wszystkich Mrocznych Przystani jakie Claire kiedykolwiek wiedziaa.
Wojownicy i ich partnerki wyranie dbali i troszczyli si o siebie wzajemnie.
Byli rodzin.
Claire poczua z tego powodu delikatny, spowodowany zazdroci ucisk w sercu, ale jeszcze bardziej
gnbio j poczucie winy, gdy pomylaa o tym, e Wilhelm Roth moe mie co wsplnego z
niebezpieczestwem grocym teraz wojownikom. Po horrorze, ktry niedawno ujrzaa w swoim nie,
poczua nagy i uporczywy przymus, eby pomc Zakonowi. Cokolwiek byaby w stanie zrobi eby
powstrzyma Rotha...albo Dragosa... przed wyrzdzaniem nastpnych krzywd, zrobi to.
Niestety, od momentu dzisiejszego zachodu soca, jej wyczuwane przez krew poczenie z Rothem
wydawao si stopniowo sabn. Przemieszcza si; bya tego pewna. Mg by w Bostonie kilka nocy
temu, kiedy przybya z Reichenem z Europy, jak rwnie wczoraj wieczorem w chwili, gdy przyjechali z
Newport, ale teraz zmysy mwiy jej, e nie ma go ju w miecie. Wyjawia ten fakt Gideonowi, oraz
wszystkim pozostaym, ktrzy zebrali si w laboratorium centrali przed wyjciem na nocne patrole.
- Czy masz jakikolwiek pomys, gdzie mgby uda si Roth? - Zapytaa Savannah, partnerka Gideona,
siedzca przy nim koo konsoli stanowiska komputerowego. Wysoka, czarna kobieta bya w tym
pomieszczeniu ostoj spokoju, rdem pozytywnej energii, ktra wydawaa si by odpowiednim
kontrapunktem dla szalenie aktywnego Gideona.
- Czy zauwaya w swoim nie jakiekolwiek rozpoznawalne punkty orientacyjne?
Claire potrzsna gow. - Niestety nic, co mogo by nas na niego naprowadzi. Naprawd
chciaabym eby byo inaczej.
- Mylisz, e zdawa sobie spraw z tego, e ty rwnie jeste w Bostonie? - Zapyta Rio swoim
gbokim, aksamitnym, pobrzmiewajcym hiszpaskim akcentem gosem, jego ciemne brwi
zmarszczyy si nad oczami w kolorze dymnego topazu.
- Bardzo moliwe, e mg podejrzewa, e tu jestem - niepewnie odpara Claire. - Skoro ja go
wyczuwaam, to musz przyj, e on rwnie wyczu moj obecno w tym miecie.

Gideon kiwn gow. - To mogo by rozsdnym powodem, dla ktrego zdecydowa si


wyjecha z miasta, jak rwnie podejrzenie, e moemy ci nakoni aby przekazaa nam t
informacj.
- A jeli on wypenia polecenia Dragosa - powiedziaa, wysokim gosem, siedzca obok Rio, Dylan - to
by moe ruszy w kierunku jego kryjwki. Moe jeli si dowiemy, gdzie on teraz jest, to odnajdziemy
rwnie Dragosa.
Gideon zmarszczy brwi w zamyleniu, po czym spojrza na Claire. - Przeledmy jeszcze raz to, co
zobaczya w swoim nie. Moe Roth zostawi nam jakie dodatkowe wskazwki, ktre pomog nam go
zlokalizowa.
Claire zacza, znowu, od pocztku analizowa swoj senn wdrwk. Kiedy opisywaa szczegy
swojej konfrontacji z Rothem, rozsuny si szklane drzwi laboratorium i do rodka, w towarzystwie
kilku wojownikw, wszed Tegan.
Wszyscy byli ubrani do walki, od stp do gw w czer. Jednym z nich by Andreas, ubrany tak samo
jak inni, wyglda na rwnie miertelnie niebezpiecznego jak reszta jego uzbrojonych po zby
towarzyszy.
Serce Claire zatrzepotao na jego widok. Zastanowia si nad pjciem do niego tu po swojej sennej
konfrontacji z Rothem, ale pomylaa, e nie powinna si mu narzuca po tym, w jaki sposb rozstali si
w kaplicy.
Jej tchrzliwsza cz wiedziaa, e bdzie wcieky kiedy dowie si, co zrobia. Spojrzenie, ktrym
uraczy j po wejciu do laboratorium z Teganem z trudem mona by byo uzna za przyjazne.
Widocznie zosta ju powiadomiony o celu tego popiesznie zaimprowizowanego spotkania.
- Czy przypominasz sobie co jeszcze, Claire? - Zapyta j Gideon. - Mwia, e widziaa stoy z
laboratoryjnym wyposaeniem.
Potwierdzia jego sowa skinieniem gowy. - Tak, byy tam mikroskopy, komputery, menzurki i
mnstwo fiolek z chemikaliami. To wszystko wygldao na bardzo nowoczesne, ale nie mog powiedzie
ci jakie eksperymenty byy tam przeprowadzane.
- A za laboratorium znajdoway si zaryglowane cele. - Prowokowa j do odpowiedzi Gideon.
- Tak. Rzd cel z uwizionymi w nich kobietami. Dawczyniami ycia. Niektre z nich byy w ciy.
Kiedy to mwia czua na sobie badawczy wzrok Andreasa. To palio, ten sposb, w jaki wpatrywa si w
ni w penej napicia ciszy z drugiego koca pokoju. - Sadzc po tym, co powiedzia mi Roth, odniosam
nieodparte wraenie, e Dawczynie ycia byy oddawane jakiej istocie.
- W celach prokreacyjnych - powiedzia Gideon, lc ponure spojrzenie w kierunku Tegana. - Nowa
generacja mczyzn Rasy, spodzona przez Staroytnego.
Claire ponownie dowiadczya tego chorego wraenia, jakie poczua po usyszeniu tego, co powiedzia
jej Roth. - On twierdzi, e zaopatrywa Dragosa w Dawczynie ycia, jeszcze nawet zanim go spotkaam,
co miao miejsce trzy dziesiciolecia temu.
- Jezu - wysycza Tegan. - Jak wiele wampirw pierwszego pokolenia mg on stworzy przez te kilka
dekad?
- Jeli mia nieograniczone dostawy Dawczy ycia? - Wtrci Gideon. - Mam dreszcze na sam myl o
tym.
- A kto moe nam zagwarantowa, e Roth by jedynym, ktry go zaopatrywa ? - Z powag doda Rio.
Rzuci okiem na Dylan. - O jak wielu zaginionych Dawczyniach ycia mwi raporty zebrane z
Mrocznych Przystani, kochanie?
- Jak daleko wstecz mam sign? - Zapytaa trzewo - pomimo, e ich liczba znacznie wzrosa dopiero
w ostatnich dziesicioleciach, to znalelimy wzmianki o znikniciach, nawet w raportach z przeomu
ubiegego wieku. Nie mona dokadnie okreli liczby kobiet, ktre co roku znikaj z ludzkich populacji,
wrd nich te mogy by Dawczynie ycia.
Odwrcia si do Claire eby jej to wyjani. - Kilka miesicy temu, gdy Rio i ja si spotkalimy,
odkryam, e mj specjalny dar pozwala mi widzie zmarych ludzi. Dokadnie, zmare kobiety, ktre
okazay si by Dawczyniami ycia. Kilka z nich ukazao mi si w schronisku, gdzie pracowaa moja
matka. Poprosiy mnie eby pomc ich uwizionym siostrom...uratowa je zanim on zabije je wszystkie.
Powiedziay mi, e jest ich wicej, wci ywych, przetrzymywanych w ciemnoci, pod ziemi. Poday
mi te imi swojego porywacza, brzmiao ono Dragos.
- O mj Boe. - Szepna zaszokowana Claire.
- Odnalezienie ich stao si moj ma obsesj. Od tamtego czasu przeszukujemy ewidencje osb
zaginionych, starajc si poda za tropem, gdzie ostatnio widziane byy te zaginione kobiety, gdzie

poszy po raz ostatni. Moe w kocu uda si nam je odnale. Jeli bdziemy mogli uratowa cho jedno,
jedyne ycie, to i tak bdzie warto.
- Pomog ci w kady moliwy sposb - powiedziaa Claire. - Nawet jeli, eby odnale Wilhelma
Rotha i zmusi go do wydania Dragosa bd musiaa przemierzy wzdu i wszerz zarwno cae Stany
Zjednoczone, jak i Niemcy, zrobi to.
Dylan umiechna si. - Ju ci lubi.
- Wiesz, to nie jest taki zy pomys? - Gideon zsun si ze swojego obrotowego fotela i potruchta do
jednej z wiszcych na cianie, ogromnych map Nowej Anglii. Wskaza na czerwon pinezk wbit w
punkt zlokalizowany gdzie na granicy pomidzy Nowym Jorkiem a Connecticut. - Znamy miejsce, w
ktrym ostatnio widziany by Dragos. Wiemy, e mia kiedy rezydencj w Nowym Jorku, w ktrej
przebywa pod jednym ze swoich pseudonimw. Jeli zaczniemy szuka w tym rejonie i bdziemy
posuwa si w kierunku wybrzea, to moe co znajdziemy.
Spojrza na Claire. - Dzisiejszej nocy zostao ju zbyt mao czasu do witu, eby cokolwiek zacz, ale
moe zechciaaby doczy do rozpoznania i uy swojej wizi krwi, eby zobaczy czy zdoaaby
zlokalizowa miejsce pobytu Rotha?
- Oczywicie. - Udaa, e nie usyszaa cichego, ledwo syszalnego pomruku, ktry dobieg do niej od
strony Andreasa. Mg prbowa odwodzi j od tego, co chciaa zrobi, ale podja ju decyzj. Teraz
ona te wczaa si do tej walki, niewane czy mu si to podoba, czy nie.
- Mog by gotowa w kadej chwili.

Rozdzia dwudziesty trzeci


Kiedy zakoczyo si spotkanie w laboratorium i wszyscy zaczli si rozchodzi, Reichen dogoni
Claire. Podczas, gdy reszta wojownikw wyniosa si z pomieszczenia, eby przygotowa do ostatniej tej
nocy misji w miecie, on zatrzyma si na uboczu. Spojrzenie, ktrym j przygwodzi byo pene
wybuchowej mieszaniny oburzenia i absolutnego strachu.- Czym, do cholery, byo to wszystko? Domaga
si odpowiedzi, kiedy razem z Gabrielle i Savannah zamierzaa opuci laboratorium.
- Kiedy Tegan powiedzia mi par minut temu, e nawizae kontakt z Rothem, nie uwierzyem mu. O
czym ty do kurwy ndzy mylaa, Claire? A moe wyra si dokadniej, czy w ogle mylaa?
Przekna lin przytoczona t sown napaci ale nawet nie drgna. - Wszystko w porzdku powiedziaa do dwch towarzyszcych jej Dawczy ycia. - Andreas i ja powinnimy porozmawia w
cztery oczy.
Furia Reichen wrzaa na wolnym ogniu, kiedy partnerki Lucana i Gideona odeszy i zostawili go w
korytarzu ze stojc w bardzo wyzywajcej pozie, usztywnion Claire.
- Mj Boe - powiedzia, czujc si jakby uszo z niego cae powietrze. Takiego samego wraenia
dozna, kiedy Tegan zastrzeli go informacj o odbytej we nie wizycie Clarie u jej zwizanego krwi
partnera. Niedugo po ich, tak niezrcznie zakoczonym, spotkaniu w kaplicy. - Dlaczego to zrobia, co
chciaa osign zbliajc si w ten sposb do Rotha?
- Miaam swoje powody - odpowiedziaa beznamitnym, spokojnym tonem.
- Takie jak?
- To ju nie ma znaczenia. Nie interesoway go negocjacje ze mn. Co jak sdz, nie jest to dla ciebie
adn niespodziank.
- Roth nigdy nie bawi si w negocjacje. - Z kpin w gosie powiedzia Richen. - On po prostu bierze. A
jeli nie moe czego wzi, kradnie i zabija, Claire. Co do diaba ci podkusio, eby pomyle, i
mogaby co uzyska odszukujc go, nawet jeli tylko we nie?
Ruszya eby go wymin, jakby miaa zamiar zostawi go w tym korytarzu bez adnej odpowiedzi.
Zanim zdya zrobi choby dwa kroki, zapa j za rami i przycign z powrotem do siebie. - O co
posza go prosi, Claire? O swoj wolno? O ask? - Zmarszczy brwi, rwnie wcieky na jej
lekkomylno, co przepeniony ulg, e pod jego silnie zacinit doni wci bya ywa i ciepa. - Czy
naprawd si udzia, e po prostu uwolniby ci, gdyby go o to poprosia?
- Nie - opowiedziaa, dumnie unoszc brod. - Nie prosiam eby pozwoli mi odej, Andre. Zapytaam
czy przyjmie mnie z powrotem ... ale tylko pod warunkiem, e ty zostaniesz przy yciu.
Rwnie dobrze mogaby mu zada cios w samo serce. - Co takiego? Dobry Jezu, myl, e mogaby
wrci z powrotem do Rotha...nie wane na jakich warunkach, wystarczya eby doprowadzi jego krew

do wrzenia. Czy ona zaoferowaa Rochowi siebie w zamian za jego ycie? Chcia wykrzycze swoje
oburzenie a pod krokwie.
- On mnie nie chcia. Nigdy mnie nie pragn. - Potrzsna gow i wyswobodzia si z jego ucisku. Powiedzia mi, e uczyni mnie swoj partnerk, poniewa wiedzia, e to sprawi ci bl. On prbowa ci
krzywdzi ju od wielu lat, Andreas.
To, e nienawi Rotha do niego trwaa ju tak dugo nie byo dla niego szokiem, ale ledwie mg
poj wag tego, co uczynia Claire...to, e bya gotowa dobrowolnie powici si dla niego...wci
parzyo jego serce jak gorcy olej. - Czy zdajesz sobie spraw jak bardzo by mnie skrzywdzia, gdyby
on przyj twoj ofert?
- Prawdopodobnie nie bardziej, ni ty zraniby mnie gdyby zgin prbujc go zniszczy.
Reichen zasuy sobie na to, wiedzia o tym. Ale to nie powstrzymao go przed zablokowaniem jej
przejcia, kiedy znowu sprbowaa przemkn si obok niego. -Nie zbliysz si do niego, Claire. Nie,
nawet gdyby miaa po swojej stronie Zakon, a nawet ca przeklt armi. Syszaem co mwia i
wiem, e chcesz pomc nam go zlikwidowa, ale nie opucisz kwater Zakonu dopki Roth gdzie tu si
krci. Zabraniam ci tego.
Przez chwil wpatrywaa si w niego z otwartymi ustami. - e niby co? Zakazujesz mi?
- Nie pozwol ci tego zrobi!
Nie przypominam sobie, ebym ci kiedykolwiek prosia o pozwolenie - powiedziaa, gniew
spowodowa, e jej puls uderza teraz tak gwatownie, e a czu jego echo w swoim wasnym. - Po tym
co zobaczyam dzi we nie Rotha, musz pomc Zakonowi go wyeliminowa. I zrobi w tym celu
wszystko, co tylko bd w stanie. Myl, e ty i wszyscy inni ludzie powinni to zrozumie.
Reichen potrzsn gow, nie chcc nawet rozwaa tego pomysu. - Nie zrobisz tego, Claire. Nie
mog ci na to pozwoli.
Wpatrywaa si w niego przez dusz chwil, w pewnym momencie co ponad jego ramieniem, na
drugim kracu korytarza przycigno jej uwag. - Twoi towarzysze czekaj na ciebie.
Odwrci si by spojrze i zobaczy Tegana, Rio, i paru innych wojownikw stojcych obok windy,
ktra miaa wywie ich na powierzchni. Skin im gow dajc znak, e potrzebuje jeszcze jednej
minuty. Gdy znowu odwrci si w stron Claire, ona ju przed nim nie staa, ale popiesznie
maszerowaa w kierunku drugiego koca korytarza. - Niech to szlag - cicho wyszepta pod nosem.
Po czym obrci si z powrotem w stron wojownikw i podbieg do nich by doczy do ich nocnego
patrolu.
***
Wilhelm Roth czu zimne, beznamitne oczy wpatrujcych si w niego piciu wampirw z pierwszego
pokolenia, pokona ju inne systemy zabezpiecze na drodze do podziemnego laboratorium Dragosa.
Postpi dokadnie wedug otrzymanych instrukcji, wszystko byo bardzo precyzyjnie ulokowane i mg
ju tylko czeka. Czeka i mie nadziej, e Claire bya teraz z Zakonem, rozczulajc si nad tym jak
bardzo skrzywdzi on j i Andreasa Reichena, oraz spowiadajc si wojownikom ze wszystkiego, co
zobaczya podczas swojej cholernej nocnej wdrwki.
Znalezienie gboko ukrytej kryjwki Dragosa byo tak trudne jak to tylko moliwe, ale Zakon by
przedsibiorczy i zdecydowany. To wanie na te cechy liczy Dragos, e stan si one czci puapki
jak na nich zastawili.
Wi Claire krwi z Rothem i jej mieszne poczucie honoru zrobioby reszt. Roth nie mia
najmniejszych wtpliwoci, e jego przyszo zaleaa od sukcesu tego podstpnego ataku
wymierzonego w wojownikw. W razie niepowodzenia, gdyby nie ukatrupi go jeden z wyznaczonych
mu do pomocy zabjcw, to na pewno zrobiby to Dragos. Kiedy przeprowadzi ju ostatni kontrol
detonatorw i kilogramw materiaw wybuchowych, zacz zastanawia si, czy nie zosta tu wysany z
misj samobjcz.
Ale nie mia najmniejszego zamiaru tu umiera.
Jednake, wojownicy...? Kiedy ju wpadn w jego puapk, nie byo adnej szansy, aby cho jeden z
nich wyszed z tego ywy. Mg tylko mie nadziej, e Zakon wyle za nim wszystkich swoich
czonkw. To byaby niesamowita przyjemno przyglda si, jak caa ich grupa ginie za jednym
zamachem.
Byoby jeszcze lepiej, gdyby razem z nimi bya Claire i jej wieo odzyskany kochanek.
Zadowolony z tego, e wszystko w laboratorium byo w penej gotowoci, Roth przeszed do
czci wizienia z cel zabezpieczon promieniami UV, eby po raz ostatni sprawdzi wszystkie

ustawienia. Chcia eby wszystko byo idealnie na ryche przybycie Zakonu...i ich nieunikniony
pogrzeb.
* * *
Do cholery, byo zbyt cicho.
Lucan i reszta Zakonu spdzili wiksz cz nocy na przeczesywaniu miasta, szukajc jakichkolwiek
oznak aktywnoci Dragosa, albo zabjcw pierwszego pokolenia, ktrych pojawienie si na ulicach
miasta miao najwyraniej przycign uwag Zakonu.
Kilka godzin przeszukiwania kadej opuszczonej parceli, magazynu, zauka i dachu, ktry okazywa
si pusty.
To samo miaa reszt zespow, ktre dzisiejszej nocy patroloway miasto. Wanie zakoczy
rozmow z Niko i Renat, ktrzy wsplnie z Dante i Hunterem przeczesywali obszar wzdu rzeki
Mystic. Ani ladu kopotw, poza zwykymi bzdurami popenianymi przez ludzko przeciwko swoim
braciom.
Szczerze mwic, ten wzgldny spokj, ktry dzisiejszej nocy go otacza, nie wpywa na niego
zbyt dobrze.
Co si szykowao...co byo tu, tu.
Lucan wci czu w kociach, czajce si powane kopoty, ktre ujawni si w miecie jakiej innej
nocy. Te zabjstwa niewinnych ludzi byy bardzo spektakularne ze wzgldu na ich brutalno i cynizm.
Zakon w jawny sposb zosta wcignity w jak gr, wic dlaczego Dragos wstrzyma swoje ataki teraz,
kiedy ju przycign ich uwag?
Na godzin przed witem Lucan jeszcze raz przeskanowa wzrokiem swj obszar, nie mogc oprze si
uczuciu, e on i reszta Zakonu stanli na drodze nadcigajcego tsunami. Wessane w wir fale i wiatr,
zawsze stwarzay niesamowite wraenie faszywego spokoju. Teraz byo cicho, ale w kadej chwili moe
nadcign ogromna przelewajca si nad nimi fala, pochaniajc wszystko na swojej drodze.

Rozdzia dwudziesty czwarty


- Cigle mwi, e tracimy cenny czas i mnstwo okazji, jeli nawet nie bierzemy pod uwag patroli,
ktre mogyby si odbywa w cigu dnia. - Dawczyni ycia Niko, Renata ubrana w czarne moro i
wojskowe buty, zeskoczya z blatu w zbrojowni i nerwowo zacza przemierza pomieszczenie. Jej jej
sigajce brody czarne wosy uwolnione z gumki, ktr wizaa je na czas patrolu, teraz koysay si
swobodnie w ok jej twarzy, kiedy kolejny raz przedstawiaa swj punkt widzenia. - Mam na myli, no
wiecie, chopcy. Jeli ten typowo mski sprzeciw, wynika tylko z troski o nasze bezpieczestwo, to nie
jest problem. Najgorsze na co moemy wpada za dnia to Sugusi i omiel si powiedzie kademu z
was, e mog zaatwi ludzkiego niewolnika umysu nawet na pico. Z jednym rk przywizan do za
plecami.
Niko umiechn si do swojej kobiety. - Punkt dla niej, Lucan. Nie rozmawiamy tu o sytuacji, w ktrej
trzeba stawa do walki, tylko o wysyaniu ich w celu zbierania informacji, co by moe pozwoli nam
wreszcie ruszy z miejsca.
Lucan mrukn, spogldajc spod ciemnych brwi. - To mi si nie podoba.
- Mnie rwnie - wtrci Rio - ale wiem, e Dylan bdzie bezpieczna z Renat. Jeli kobiety chc to
robi, to moe powinnimy przyj ich pomoc. Sam to powiedziae, Lucan: w tej chwili potrzebujemy
wszystkich rk na pokadzie.
Reichen usiad z boku i sucha w milczeniu, powstrzymujc si od wygaszania wasnej opinii,
zasadniczo cokolwiek Zakon by nie zdecydowa byo w porzdku, dopki ze swoich planw cakowicie
wyczyli Claire.
Niestety niefortunnie dla niego i jego opinii, Claire wydawaa si mie inne plany. Poczu jej obecno
w drzwiach do zbrojowni jeszcze zanim j zobaczy, obrci gow w jej kierunku przycignity czc
go z ni wizi, jakby wszystkie jego zmysy zostay do niej podczone. Przysza razem z partnerk
Dantego, obydwie usadowiy si na tyach sali, z dala od wci toczcej si pomidzy Lucanem i Renat,
dyskusji.
- Pomyl o tym, Lucan. Jeli wykorzystamy dzie, da nam to dodatkowo od omiu do dziesiciu godzin
przewagi - powiedziaa. - Osiem albo dziesi dodatkowych godzin, by odnale Rotha moe mie
zasadnicze znaczenie i w oglnym rozrachunku przybliy nas do Dragosa. Jeli odwrt, ktry

zaobserwowalimy dzisiejszej nocy w Bostonie jest oznak tego, e si wystraszyli i organizuj ucieczk,
to nie ma czasu do stracenia.
Kilka gw skino na znak zgody z Renat.
- A co jeli ten odwrt wskazuje na co innego?- Powanie zapyta Lucan. - Jeli nagle wycofali si z
Bostonu nie z powodu obawy, e zostan odkryci, ale poniewa pracuj nad czym wikszym?
Waciwie, to myl, e musimy zaoy, i to nie strach kieruje ich strategi. - Gos Claire dobiegajcy
z tyu zbrojowni przycign uwag wszystkich. Jej spojrzenie omioto ca grup, najduej zatrzymujc
si na Reichenie. Jej oczy byy przygaszone i smutne. Mg wyczu niepokj, ktry zmusza jej serce do
niespokojnego rytmu. - Ja nie znam Dragosa, ale dosy dobrze poznaam Wilhelma Rotha. On nigdy nie
poddaje si strachowi, wierzy, e jest niezwyciony, mdrzejszy od innych. Na pewno stworzy
alternatywny plan ataku i bdzie chcia uderzy mocniej ni do tej pory.
- To wszystko daje nam tylko wyraniejszy powd do wykorzystania kadej przewagi, eby
mc go odnale - zauway Rio.
Spojrzenie Lucana powdrowao od Claire do Renaty i do Renaty do Dylan, tria Dawczy
ycia, ktre przeprowadzaby misje odbywajce si w cigu dnia. - Wic wszystkie si na to
decydujecie? Chcecie to robi?
- Tak - odpowiedziay chrem.
Rozwaa to przez dusz chwil, po czym z powag skin gow. - Wic, w porzdku. Gideon
wyznaczy dla was obszar, ktry bdziecie mogy zacz przeszukiwa. Mapy dostaniecie podczas
odprawy w laboratorium technicznym, zanim ruszycie na patrol.
Przy wtrze szmeru przychylnych komentarzy, uczestnicy spotkania zaczli si rozchodzi. Reichen
ruszy w stron Claire, ale zanim zdy do niej dotrze by przeprosi j na tuzin, uoonych wczeniej
w gowie sposobw, zostali rozdzieleni.
Renata i Dylan porway j ze sob i zajy rozmow.
Kiedy go mijaa rzucia mu tylko krtkie spojrzenie, ktrego wymowa bya jasna i czytelna. Nie mia
nic do powiedzenia na temat tego, co robia. On odmwi dawania jej obietnic, ktrych nie mgby
dotrzyma i teraz ona odpacaa mu piknym za nadobne. Smak tej zasuonej kary by gorzki jako
pioun.
Claire odwrcia si do niego plecami i razem z dwiema towarzyszcymi jej kobietami zacza
omawia plany dziennych patroli, co wywoao w odku Richena uczucie lodowatego strachu Do
wschodu soca, frustracja Claire z powodu zachowania Andreasa dawno mina. Zrozumiaa jego
niepokj i gniew. Bya gupia i naiwna udzc si nadziej, e moga co wynegocjowa z Rothem.
Jeszcze gupsza sdzc, e kiedykolwiek mogaby znie swj powrt do niego. Jednak zrobiaby to. Nie
byo niczego, na co by si nie zdobya, eby zapewnia Andreasowi bezpieczne ycie. Szczeglnie po
tym, co widziaa...wizji jego mierci w pomieniach.
Wszystko, czego pragna to by jak najbliej niego, przywrze do niego jak druga skra. Wanie
dlatego poprosia go by zarzuci pragnienie pomszczenia rodziny i wszystkiego innego, bagaa go by
pozwoli Zakonowi toczy bitw z Rothem i Dragosem. To by moment gbokiej i samolubnej rozpaczy,
ktra uczynia j lep na wszystko oprcz jej szalonej mioci do niego. Wszystko, czego pragna to
potrzeba by zatrzyma go blisko, aby nic i nikt nie mg znowu jej go odebra.
Ale kiedy tego poranka Claire przygotowaa si, eby opuci Zakon z Dylan i Renat, zdaa sobie
spraw, e prosia go o zbyt wiele. W laboratorium technicznym razem z innymi, obserwowaa z boku jak
dwie kobiety, Dawczynie ycia Rio i Niko, spdzay ostatnie spokojne chwile obejmujc swoich
partnerw i szepczc im czue swka.
Bdc wiadkiem tych dugich poegna i czuych uciskw dwch par rozstajcych si na czas dnia,
Claire poczua ukucie da wstydu, z powodu tego, czego oczekiwaa od Andreasa. Ich mio nie bya
bardziej wita i nietykalna ni to, co tu widziaa. Bezpieczestwo adnego z nich nie byo waniejsze,
ni ktregokolwiek z wojownikw, albo ich Dawczy ycia.
Andreas mia racj, e nie zgodzi si na to, o co go prosia.
Claire pragna mu o tym powiedzie, ale nie przyszed jej poegna z reszt Zakonu.
Za to byy Tess i Savannah, ktre obdarzyy j krtkimi, serdecznymi uciskami, kiedy razem z Dylan i
Renat zaczy pakowa sprzt na ich dzienny patrol. Lucan i Gabrielle przyszli moment pniej, lider
Zakonu z powag skin jej gow, podczas gdy jego partnerka obdarowaa j krtkim uciskiem. Chcielimy ci podzikowa za to, e chcesz nam pomc w prbie wyledzenia Rotha - powiedzia Lucan

swoim gbokim, wzbudzajcym respekt gosem. Nie spodziewam si, eby to byo dla ciebie atwe.
Wci masz jeszcze czas na zmian zdania, jeli uznasz, e jednak nie moesz tego...
- Nie - przerwaa mu Claire. agodnie potrzsajc gow. - Chc to zrobi. Po tym wszystkim czego si
o nim dowiedziaam, musz to zrobi.
Krtkie kiwnicie gow byo jedyn odpowiedzi Lucana, poniewa Gideon poprosi wszystkich o
uwag chcc nanie ostatnie wskazwki na map obszaru, ktry kobiety miay obj swoim dziennym
patrolem. Claire suchaa instrukcji, ktre kieroway je na poudnie od Bostonu w kierunku Connecticut.
Przeszukiwanie miao si rozpocz od miejsca niedaleko Nowego Jorku, gdzie, jak si dowiedziaa,
partner Dylan, Rio stan twarz w twarz z Dragosem, ale wtedy temu draniowi udao si uciec.
Rozpoczta stamtd, przeprowadzona w cigu dnia misja zwiadowcza, obja by tak duy obszar jak to
tylko moliwe, majc nadziej, e gdzie po drodze, wi krwi Claire wskae im pewn drog do Rotha,
ktr Zakon bdzie mg pody po zmroku.
- Kada z was dostanie telefon wyposaony w GPS - powiedzia Gideon, oddalajc si od wiszcej na
cianie mapy, eby wzi ze stou trzy telefony komrkowe. Poda je Claire, Dylan, i Renacie. Trzymajcie je przy sobie i niech cay czas bd wczone. Zamierzamy nadzorowa wasz lokalizacj
zaczynajc od tego miejsca, i chcemy ebycie meldoway si co godzin, minimum. Jeli zapiesz
namiar na Rotha dzwonisz tak szybko jak to moliwe. Jeeli ktrakolwiek z was co wypatrzy albo
poczuje podczas tej misji, dzwonicie. Jeli z jakiegokolwiek powodu zatrzymacie samochd, nawet eby
pobiec na dwie minuty do ubikacji, dzwonicie. Zrozumiano?
Wszystkie trzy kiwny gowami na zgod, pomimo, e Renata zrobia to przewracajc
oczami w kierunku Claire i Dylan.
Do sigajcego w p ydki czarnego trenczu, Dawczyni ycia o hebanowych wosach zaoya grubo
zelowane, dugie, wojskowe buty, ciemne dinsy i czarny golf...zwyke codzienne ubranie, jeli nikt nie
przyglda si podejrzanym wypukociom, ktre wypychay jej paszcz na wysokoci smukych bioder.
Ukrywaa tam niewielki arsena noy i pistoletw, umieszczonych w holsterach przytwierdzonych do
otaczajcego jej tali skrzanego pasa.
Do tej imponujcej kolekcji broni, Nikolai doda jeszcze jedn: gronie wygldajcy, dugi bbenkowy
karabin, o dugoci, z grubsza biorc, ramienia Claire. Poda go Renacie, po czym wcisn jej w do
paczk amunicji. - Czyby to byy twoje specjalne tytanowe pociski? - Wymruczaa i posaa mu takie
spojrzenie, jakby obdarowa j bukietem najpikniejszych r.
Niko umiechn si, pokazujc doeczki w policzkach. - Nic nie mw, kocham ci jak te wykonane na
zamwienie kule.
Renata pocaowaa go i zamiaa si, wkadajc pudeko z amunicj do kieszeni i przewieszajc sobie
przez rami pas od broni. - Niepotrzebne, ale sodkie. Dzikuj, kochanie.
- Te spalajce Szkaratnych kule nie su tylko do zabijania wampirw - powiedzia Lucan. - Mog
rwnie dobrze zaatwi Sugusa. Nie wahaj si strzeli jeli poczujesz, e sytuacja w danym momencie
tego wymaga.
- Renata kiwna gow. - Zaufaj mi, nie musisz si o to martwi. - Rzucia okiem na Claire i Dylan. Gotowe by rusza w drog, dziewczyny? No to zaczynamy rock and roll.
Claire wsuna telefon komrkowy do kieszeni swoich lunych dinsw, po czym ruszya za dwiema
kobietami w kierunku automatycznych szklanych drzwi laboratorium technicznego. Nie moga
powstrzymywa oczu przed zerkaniem w gb korytarza, wypatrujc Andreasa. Ale nie byo go tam, nie
przyszed. Nie wiedziaa czy odepchna go t bezsensown konfrontacj w korytarzu, a moe stracia go
ju duo wczeniej, to ju nie miao znaczenia.
Nie byo go tu.
Nie by jej, i prawdopodobnie nigdy nie bdzie.
Claire przypuszczaa, e teraz jest tak samo dobry moment jak kady inny, eby zacz si do tego od
nowa przyzwyczaja.

Rozdzia dwudziesty pity


Reichen przez wiksz cz poranka snu si po si po korytarzach siedziby Zakonu, prbujc podczas
tego spaceru bez powodzenia pozby skurczw i drgawek, ktre drczyy jego ciao. Stpa boso w gb
jednego z dugich, krtych wyoonych biaym marmurem korytarzy, zmuszany do przystawania co jakie

dwadziecia krokw, kiedy drgawki i suche wymioty staway si zbyt gwatowne i zmuszay go
przerwania marszu.
Jego klatka piersiowa bya lepka od potu, chodne powietrze zibio jego skr jak arktyczny podmuch.
Dinsy, ktre mia na sobie stay si cikie od potu, ktrym nasiky. Zadra i przytrzyma si ciany,
szumiao mu w gowie i dopad go nastpny atak mdoci. Gdy otworzy oczy, jego wzrok wypeniaa
bursztynowa powiata wylewajca si z pomidzy powiek. Poczu smak krwi na jzyku i zda sobie
spraw, e jego ky s w peni wysunite, a ich ostre kocwki wbijaj mu si w doln warg. Dermaglify
na jego ciele pulsoway ciemnym, intensywnym kolorem niezaspokojonego godu. - Cholera - sykn
gwatownie, gdy wiey bl szarpn jego wntrznociami i pad na kolana na tward, wyfroterowan
podog.
Zoony w p i dyszcy, skrzyowa ramiona na swoim szarpanym blem brzuchu i powstrzymywa
jk, ktry rodzi si gboko w jego gardle. W uszach dzwonio mu od dwiku jaki wydawaa gotujca
si w yach krew, to pulsowanie praktycznie doprowadzao go do szau. Pochyli si do przodu
przytulajc policzek i czoo do zimnego kamienia i czekajc a skoczy si udrka skoncentrowa si na
oddychaniu liczy wdechy i wydechy...Niech mu Bg dopomoe, ale pragnienie krwi znowu wrcio,
ostrzejsze ni kiedykolwiek. Szarpao go jak kruk padlin przez wiksz cz poranka i byo jedynym
powodem, ktry trzyma go z daleka od Claire, gdy razem z dwiema innymi Dawczyniami ycia
opuszczaa central, eby rozpocz dzienn podr w celu zbierania informacji dla Zakonu.
Na jego szczcie, wikszoci wojownikw i ich partnerek przebywao teraz w laboratorium, albo w
swoich prywatnych kwaterach...niewielkie miosierdzie losu, bo w obecnym, aosnym stanie byby
obraz dla kadych oczu, ktre miayby wtpliwe szczcie go oglda.
Przywoujc resztki si i woli, Reichen zmusi si by podnie si do pionu i chwiejnie powczc
nogami opuci korytarz. Jak si okazao by obok zbrojowni, z radoci przywita ciemno
pustego pomieszczenia, wtoczy si do rodka i opar o najblisz cian. Osun si po niej,
nieszczliwy i wyczerpany. Oddychajc chrapliwie przez obnaone zby i ky.
Mg zasn na par sekund albo nawet godzin; nie mia pojcia ile czasu mino zanim skrzypny
otwierane drzwi i obudzi go blask zapalonego na strzelnicy wiata. Odbicie w lustrze na sali
treningowej, gdy ju udao mu si pozby sennej mgy ze swojego wzroku, ukazao mu stojcego w
drzwiach Tegana, ktry wanie cofa rk od wycznika.
Wojownik wymamrota soczyste przeklestwo i co o dej-vu, ale mzg Reichena by zbyt zamroczony,
by prbowa poj znaczenie jego sw. Usiad przygnbiony, rzucajc mczynie ostrzeenie by
zostawi go w spokoju.
Zamiast tego, Tegan rozemia si kpico i zbliy si do niego kilkoma dugimi krokami.
Przeszywajce zielone oczy wwiercay si w Reichena w chodnym zrozumieniu. - Przypuszczam, e
czujesz si tak samo gwnianie, jak wygldasz.
Reichen przekn, jego gardo zbyt spieczone by mg wydoby sowo. Spiorunowa spojrzeniem
wampira pierwszego pokolenia, ktrego uwaa za przyjaciela, wzrok mu si mci z powodu
nieustannego pulsowania, ktre rozrywao jego czaszk. Zarejestrowa szybkie spojrzenie, ktre rzuci mu
Tegan. Wiedzia, e wojownik moe odczyta jego mk w kbicych si kolorach dermaglifw.
- Ta krew, ktr wzie w miecie kilka nocy temu powinna wystarczy ci na duo duej ni do tej
chwili - powiedzia, jego gboki gos by paski jak walcowana stal. Szczki Tegana zacisny si mocno,
nozdrza rozszerzay si nieznacznie przy kadym nabieranym oddechu, kiedy przykucn na pitach
przed Reichenem. - Jak dugo przeladuje ci to pragnienie?
Udao mu si delikatnie wzruszy jednym ramieniem. - Cae dnie... tak naprawd to nigdy nie mija,
nawet kiedy si poywi.
- Kurwa. - Tegan przecign rk przez swoje rozpuszczone, powe wosy. - Wiesz co to oznacza,
nieprawda?
Reichen odchrzkn, gdy utrzymanie otwartych oczu stao si zbyt wyczerpujce, pozwoli opa
powiekom. - To przez pirokinez - wychrypia. Gdy ogie odpuszcza...to wkrada si gd krwi. Tak jest
za kadym razem.
- I za kadym razem ten gd jest dotkliwszy - powiedzia Tegan, i to wcale nie zabrzmiao jak pytanie.
- Kurwa, Reichen. Moe wywouje to pirokineza, ale to co czujesz jest pierwszymi objawami naogu
krwi, chopie. Jeszcze nie dotare do stromej krawdzi, ale bardzo szybko podasz w jej kierunku. I
cholernie dobrze wiesz, co si stanie gdy pjdziesz o krok za daleko, mam racj?
Reichen prbowa zaprzeczy temu potrzsajc gow, ale Tegan nie by gupcem. Gdy Reichen
popatrzy w gr na twarz wojownika, zobaczy tam ponure zrozumienie. Cholera, zobaczy mczyzn,

ktry czu kiedy smak takiego samego olepiajcego pragnienia. Mczyzn, ktrego grobowo-powany
wyraz twarzy mwi, e wci by drczony wspomnieniem jeszcze gbszego uzalenienia od krwi ni
to, z ktrym Reichen walczy za kadym razem gdy dosigaa go pirokineza. Chcia go zapyta go jak z
tym walczy ... jak zwyciy to wcieke pragnienie, ktre mogo zmieni nawet najsilniejszych
przedstawicieli Rasy w brutalnych zabjcw, ale w tym momencie gwatownie skrci si mu odek.
Warkn ze spazmatycznego blu, przyciskajc do siebie koczyny.
- Oddychaj - rozkaza mu Tegan. - Musisz by silniejszy ni to pragnienie. Nie pozwl mu sob
zawadn.
Reichen robi to, co Tegan mu mwi, skonny do przyjcia kadej rady, ktra pomogaby mu cho
troch zagodzi jego mk. Mino kilka dugich minut zanim mino najgorsze. Kiedy to nastpio, z
trudem kiwn gow, witajc ulg, ktra przysza po tym agonalnym blu.
- Opowiedz mi co o pirokinezie - poprosi Tegan, gdy Reichen westchn i podcign si do pozycji
siedzcej. - Jak udawao ci si do tej pory tak dobrze sobie z tym radzi? Cholera, znamy si od paru
dobrych wiekw, a nie miaem najmniejszego pojcia o tej twojej zdolnoci.
- Nie jestem z niej dumny - wyszepta Reichen, to byo najwiksze niedopowiedzenie, jakie
kiedykolwiek wypowiedzia.
Wyraz twarzy Tegana by powany, ale nie potpiajcy. - Mylisz, e ja nie robiem rzeczy, ktrych
teraz auj? Trudno przey nawet rok ycia bez sprawiania komu blu, nawet jeli tego nie chcesz.
Gdybym zacz mwi ci o caym tym gwnie: co zrobiem le i komu wyrzdziem krzywd albo, co
chciabym cofn...zaufaj mi, zabrakoby nam czasu. Tak, wic dlaczego nie zaczniesz pierwszy?
Opowiedz mi o pirokinezie.
To mg by tylko sposb, w ktry wojownik chcia go rozproszy, nakaniajc do rozmowy zamiast
oczekiwa na nastpn rund mki, ale jakiegokolwiek by nie by motyw Tegana, Reichen zacz
wyjania mu jak przey wiksz cz swojego ycia bez odrobiny wiadomoci o przeklestwie, ktre
si w nim czaio. Opowiedzia Teganowi jak po raz pierwszy, nie dalej ni trzy dziesiciolecia temu,
przez zdrad Rotha, odkry w sobie dar ognia... i jaki poczu do siebie wstrt gdy zda sobie spraw, co
jego pirokinetyczny ar mg uczyni kademu, kto byby wystarczajco nieostrony eby znale si
wtedy blisko niego. - Zabiem ma, niewinn dziewczynk, Teganie. W cigu sekundy zostaa tak
zwglona, e nie mona byo rozpozna w niej ludzkiej istoty. - Znowu poczu si chory...ale nie z
powodu pragnienia krwi, lecz gbokiej odrazy do samego siebie, ktra nigdy nie zostaa stumiona i
najprawdopodobniej nigdy si jej nie pozbdzie. - Po tym, byem strasznie zdeterminowany, aby nigdy
nie pozwoli mojej mocy wypyn na powierzchni. I cholernie ciko nad sob pracowaem, eby
upewni si, e to si nie stanie. Ale kiedy Roth wysa pluton egzekucyjny do mojej Mrocznej Przystani
nie byo ju niczego, co mgbym zrobi eby powstrzymywa ogie. On odebra mi wszystkich i
wszystko, co cokolwiek znaczyo w moim yciu.
- Prawie wszystkich - powiedzia Tegan, wpatrujc si w niego swoimi bystrymi, szmaragdowymi
oczyma. - Od jak dawna jeste zakochany w Claire?
Reichen westchn gboko. - Tak dugo, e nawet nie przypominam sobie jak to byo nie by w niej
zakochanym.
- Pie z niej, tak?
Skin gow, nie widzc adnego sensu by temu zaprzecza.
- Czy pie z niej po ataku pirokinezy?
- Tak - odpowiedzia Reichen, przypominajc sobie, e pierwszy raz przyoy swoje ky do jej garda,
tej nocy w biurze Rotha w Hamburgu. Teraz zdawao mu si, jakby to zdarzyo si w innym yciu.- Piem
z niej po tym jak wrciem z Mrocznej Przystani Rotha.
- Jak si czujesz po tym gdy pijesz z Claire? Czy twj gd jest tak samo intensywny, gdy masz w
sobie jej krew?
Reichen rozwaa to przez chwil. - Myl, e czuj si wtedy lepiej. Pragnienie krwi przestaje by
takie silne. - Wtedy tego nie zauway, ale teraz by pewny, e picie z Claire zmniejszyo jego gd.
akn jej zawsze, ale w kompletnie inny sposb, ni ten, ktry niosa za sob pirokineza zamieniajc go
w co podobnego do zwierzcia. Reichen kiwn gow. - Zrobibym dla niej wszystko, Tegan. Nawet
odszedem od niej wtedy, gdy ujawnia si moja pirokineza.
- A teraz? - Ponagli go Tegan.
- Teraz... - Reichen zmarszczy brwi, mylc, nad tym jak to teraz jest midzy nimi. Poprosia go tylko
o to by z ni by...pragn tego ponad wszystko...ale w swoim sercu wiedzia, e nie moe jej tego da.
Nie, gdy jego moc bya tak blisko cakowitego zawadnicia nim. Bliej ni chciaby si do tego

przyzna, nawet przed samym sob. A nastpnie by fakt, e Wilhelm Roth i Dragos wci jeszcze
oddychali, wolni i zdolni by realizowa swoje diabelskie plany.
Moc Richena bya straszna, ale moe stanowia niezbdn bro w tej nasilajcej si wojnie.
Przynajmniej w taki sposb to moe by wykorzystane...w jakim szlachetnym celu. Moe przyda si do
czego wicej ni realizacji jego wasnych celw i pragnie. - Jeli jeszcze raz poddam si pirokinezie, to
naprawd nie wiem czy bd mg z tego wyj cao, Tegan. Za kadym razem gdy moja moc wzrasta,
staje si silniejsza. Mniej poddajca si mojej kontroli. Pragnienie krwi, ktre po tym nadchodzi, jest
samym piekem, ale to ogie jest mierci dla kadego, kto dostanie si w jego szpony. Nie dbam o to co
bdzie ze mn, ale Claire... - przerwa nagle, nawet nie chcc o tym myle. - Ona nie zasuguje na to by,
zosta wcignita w moje prywatne pieko.
Powe uki brwi Tegana uniosy si na jego czole. - Naprawd mylisz, e ju w nim nie siedzi? To, e
j odepchniesz nie oznacza wcale, e bez ciebie bdzie bezpieczniejsza.
- Ona widziaa moj mier, Tegan.
- Co?
- Ta dziewczynka, Mira, wczoraj ukazaa jej w swoich oczach moj mier. Claire powiedziaa mi, e
widziaa pomienie i dym. Zobaczya, siebie jak biegnie w kierunku ognia, w pomienie i ar, prbujc
mnie ratowa.
- Jezu.
Reichen ponuro pokiwa gow. - Oczywicie rozumiesz, e nie mog pozwoli jej tego zrobi. Ona nie
moe znale si nigdzie w pobliu mnie, nie gdy rzdzi mn ogie. Myl o jej skrzywdzeniu jest czym,
czego nie mgbym znie. Pragn by bya bezpieczna rwnie przed Rothem. Nie obchodzi mnie ile
czasu powic aby dopa tego drania, ale znajd go i zatroszcz si o to, eby ujrze go martwym.
- Taaa, jeli ju o tym mwimy - powiedzia Tegan. - Moe bdziesz mia na to szans szybciej ni
mylisz. To jest powd, dla ktrego ci szukaem. Kilka minut temu dostalimy wiey meldunek od
Claire i dziewczyn.
Niepokj, ktry zmrozi krew w yach Richena, by silniejszy nawet od wci palcego go
pragnienia. - Co si stao? Czy wszystko z ni w porzdku?
- Z Clarie wszystko dobrze. Nie dzieje si nic zego, ale wychwycia obecno Roth na poudniu
w odlegoci paru godzin jazdy std. To stawao si silniejsze w miar zbliania si do Connecticut
wic podaj za jego ladem, majc nadziej zapa dokadniejsze namiary przed zachodem
soca.
Roth jest teraz w Connecticut? A gdzie, dokadniej? - Reichen przekn lin, napiy si wszystkie
minie w jego ciele. Poczu, jak budzca si furia zaczyna rozpala pod jego skr drobne iskry.
Wiedzia, e powinien je ugasi, ale obawa o Claire bya silniejsza od wszystkich innych racjonalnych
myli. - Niech to szlag, nie chc eby zbliaa si do tego sukinsyna!
- Uspokj si - stanowczo powiedzia Tegan, byskawicznie odnotowujc, oczywiste oznaki aru, ktry
ju zaczyna skwiercze tu pod powierzchni skry Reichena.
- Claire nie grozi adne niebezpieczestwo, zapewniam ci. One tylko okrelaj tras i cokolwiek by
nie znalazy, za kilka godzin bd z powrotem w Bostonie.
Reichen ochon, pozwalajc swoim plecom z powrotem oprze si o cian. Przekl gwatownie i
wcisn gow pomidzy uniesione kolana. Poczu obecno Claire w swojej krwi. Wi, ktr by z ni
poczony dawaa mu pewno jakiej potrzebowa, eby stwierdzi, e z ni naprawd jest wszystko w
porzdku. Bya spokojem w rodku burzy szalejcej w jego wasnych yach, chodn wod agodzc
ar ognia, czekajcego tylko na okazj by go pochon. - A co jeli to posunie si za daleko, Tegan? Jego gos zabrzmia pusto i drtwo, nawet dla jego wasnych uszu. - Co jeli po wszystkim co
przeszlimy, po wszystkim co prbowaem robi aby j chroni, to nie wystarczy? Co jeli to, co ujrzaa
w oczach Miry okae si prawd? Jedno przed czym nie potrafi jej ochroni to ja sam. A jeli ktrego
dnia Claire znajdzie si zbyt blisko i mj ogie j zabije?
- A co jeli jeste w bdzie?- Zapyta Tegan. Co jeli to wanie ona jest jedyn rzecz, ktra
moe ochroni ci przed samym sob?
Reichen wpatrywa si w twardego, pochodzcego z pierwszej generacji wojownika , ktry kiedy
dokona legendarnego wyczynu, wasnorcznie, w pojedynk pozbawi ycia szesnastu Szkaratnych.
Tegan nigdy nie by najcieplejsz z osb, ale teraz w jego oczach krya si spokojna mdro...smutna
wiadomo, ktra nie bya w nich obecna, gdy Reichen ostatnio go widzia, prawie rok temu w Berlinie.
Mio do jego Dawczyni ycia, Elise, jako go odmienia, uczynia go silniejszym i wygadzia nieco
jego gwatowny charakter.

Ale Tegan i Elise mieli do pokonania inne przeszkody. Relacje Reichena z Claire byy skomplikowane
niemal od samego pocztku. A teraz to stay si jednym pasmem niemoliwych do pokonania przeszkd.
- Nie mog tak ryzykowa - powiedzia Reichen. - I nie zaryzykuje. Jeli zejd z tej ziemi, to do cholery,
zejd sam.
Tegan westchn z rezygnacj i obnay swoje zby w niezbyt szczerym umiechu.
- W pomieniach chway, co!?
- Co w tym stylu - odpowiedzia Reichen.
Wojownik nagle wsta i rzuci mu taksujce spojrzenie. - Moesz myle, e odpychajc Claire od
siebie zapewniasz jej bezpieczestwo, ale jedyn osob, ktr starasz si chroni jeste ty sam. Jeli
wykoczysz si z powodu pirokinezy, czy te zabije ci nag krwi, to ta kobieta tego nie przeyje i wiesz
o tym. Chcesz si tylko upewni, e ju ci nie bdzie eby to zobaczy.
Reichen nawet nie prbowa zaprzeczy temu oskareniu. Nie, eby Tegan da mu ku temu sposobno.
On oddali si od miejsca, w ktrym siedzia Reichen, przeszed zamaszystym krokiem przez zbrojowni,
wychodzc uderzy doni w wycznik wiata i pogry to miejsce z powrotem w ciemnociach.
* * *
Wilhelm Roth by wanie w trakcie rozmowy telefonicznej z Dragosem, gdy jego yy oywia
wiadomo bliskoci jego niegdysiejszej Dawczyni ycia. Co ciekawsze wydawao si, e Claire bya
niedaleko. W rzeczywistoci, biorc pod uwag rytm w jaki jego ttno reagowao na czc ich wi, by
cholernie pewny, e Claire bya w odlegoci okoo dwudziestu mil od miejsca, w ktrym si teraz
znajdowa...i cay czas si zbliaa.
Co ona do cholery wyczyniaa?
Zerkn na zegar w laboratorium Dragosa i zmarszczy brwi widzc, e byo wanie kilka minut po
trzynastej.
Biay dzie.
Czyby ona i Reichen nie zwrcili si o pomoc do Zakonu? Albo moe wojownicy z jakiego powodu
odmwili im azylu w swojej siedzibie?
Roth prbowa domyli si powodu, dla ktrego Claire znalaza si na zewntrz w rodku
dnia...przypuszczalnie bez zabezpieczenia ze strony Reichena, lub ktrego z bostoskich wojownikw.
Czy naprawd mogaby by na tyle gupia by jeszcze raz, na wasn rk, prbowa go odszuka?
Roth mgby mia si z takiej gupoty, gdyby nie fakt, e jego obecne zadanie, ktre wykonywa dla
Dragosa zaleao od Claire. Miaa sprowadzi Zakon prosto w jego rce. Gdyby dotara tu w pojedynk,
pieprzyaby cakowicie jego plan.
- Nagle stae si bardzo cichy, Herr Roth. Jakie problemy? Zapyta Dragos. Jego gos musia
konkurowa z haasem w tle na drugim kocu linii, metalicznym stukotem, ktry nie cakiem maskowa
furi, ktra kbia si tu pod powierzchni, pozornie spokojnego wampira. - Mwie mi, e wszystko
jest na miejscu, tak jak to zaplanowalimy.
Tak, panie - odpowiedzia Roth. - Ale jest...co dziwnego.
- Och? - Ton jego gosu osign poziom ostrza uniesionego nad gow, ktra miaa si wkrtce
potoczy. - Mw.
- To Claire. Wyczuwam j...zblia si tutaj, panie. Jestem pewny, e ona musi wyczuwa mnie tak
samo jak zdaj sobie spraw z jej obecnoci. Przypuszczam, e postanowia mnie odszuka.
- Ktra jest godzina?- Zapyta Dragos, jego pytanie przerwa nagy ryk syreny i stumiony gos
wrzeszczcy niezrozumiale z jakiego przemysowego gonika.
- Jest wczesne popoudnie, panie. Kilka minut po pierwszej.
Dragos chrzkn, kontemplujc w ciszy przez dusz chwil. - Jeli twoja liczna Dawczyni ycia
chce ci odnale, to jak najbardziej trzeba jej w tym pomc. Daj Sugusom, ktrzy ochraniaj was na
powierzchni opis tej kobiety. Powiedz im, e chc eby ruszyli tyki i j znaleli, zabierz j do rodka.
- Ale plan - wtrci Roth. - Mylaem, e potrzebujemy jej, eby sprowadzi tu Zakon.
- Tak - sykn Dragos - i ona to zrobi. Jej bl przycignie mczyzn, ktry spoi si z ni krwi, a on
zagwarantuje nam pojawienie si Zakonu.
- Tortury? - Zasugerowa Roth, rozdarty pomidzy zachwytem z powodu rychej udrki Claire, a
strachem, e bdzie musia j z ni dzieli, z powodu czcej ich wizi krwi.

Dragos zachichota na drugim kocu linii. - Szczegy terapii, ktr jej zaaplikujesz zostawi tobie,
Herr Roth. Skontaktuj si ze mn jak najszybciej, kiedy ju bdziesz wiedzia co wicej.
- Tak, panie - odpowiedzia Roth.
Zatrzasn klapk telefonu i zacz wyobraa sobie, na jak wiele powolnych, sadystycznych
sposobw mgby zmusi Claire do krzyku.

Rozdzia dwudziesty szsty


Wycierajc rce w brzowy papierowy rcznik, Claire wysza z publicznej toalety na niewielkiej stacji
benzynowej usytuowanej przy wskiej, wiejskiej, dwukierunkowej asfaltwce, gdzie na pnocnozachodnim kracu Connecticut. Tego popoudnia, soce ju zaczynao skania si w kierunku
wierzchokw sosen i bezlistnych dbw, ktre pokryway ten pagrkowaty, zalesiony region stanu.
Zmruya oczy, chronic oczy przed olepiajcymi, pomaraczowymi promieniami zachodzcego
soca, yczc sobie jeszcze paru dodatkowych godzin, by mc kontynuowa ich poszukiwania.
Byy teraz ju tak blisko; moga poczu to gboko, a w szpiku koci. Przez kilka minionych godzin,
ona, Renata i Dylan kryy po okolicy, a do miejsca gdzie, nienawistna Claire wi krwi, zacza
pulsowa najsilniej. Zaciskay ptl wok Wilhelma Rotha mila po mili, systematycznie zawajc
lokalizacj do obszaru, gdzie Zakon mia due szanse go znale. Przez nastpne par godzin
przeczesyway teren i Claire bya ju pewna, e mogyby go namierzy w obrbie kilku najbliszych mil
kwadratowych.
Gdyby tylko ten pny-jesienny dzie mg potrwa troch duej, pomylaa zniecierpliwiona,
wrzucajc do kosza na mieci zuyty papierowy rcznik, pokonaa krtki dystans dzielcy j od
zaparkowanego przy dystrybutorach paliwa, nalecego do Zakonu czarnego Range Rovera.
Renata napeniaa bak na podr powrotn do Bostonu, gdy opierajc si o samochd obserwowaa
migajce cyferki na wskaniku dystrybutora, jej poza bya umiarkowanie swobodna. Claire nie przegapia
faktu, e prawa rka kobiety bya ukryta pod fadami jej ciemnego trencza, i bez wtpienia oparta na
kolbie pistoletu lub zaciskaa si na rkojeci jednego z jej noy. Bya tak czujna jakby bya jednym z
wojownikw i Claire moga sobie tylko wyobrazi jak miertelnie niebezpieczna mogaby si okaza,
gdyby wymagaa tego sytuacja.
Gdy zbliya si do pojazdu skina Renacie gow, po czym wspia si do SUV-a i delikatne
zatrzasna za sob drzwi od strony pasaera, eby nie zbudzi Dylan ucinajcej sobie krtk drzemk na
tylnym siedzeniu. To by dugi dzie, a nawet jeszcze duszy biorc pod uwag fakt, e adna z nich nie
zapaa zbyt wiele snu zanim dzi rano wyjechay z Centrali. Claire bya wykoczona, ale nie moga
znie myli o rezygnacji z poszukiwa zanim zdobd pewn lokalizacj kryjwki Rotha. Signa w
poprzek siedzenia by wzi map, naniesione na ni plamy w kolorach tym, zielonym i
pomaraczowym, znaczyy obszary gdzie jej poczucie wizi z Rothem byo najsilniejsze.
- Gdzie do diaba jeste? - Szepna cicho pod nosem, odcinajc si od dwikw jakie emitoway
dzwonki dystrybutorw i podjedajce na ssiednie stanowiska samochody. Zwrcia ca swoj
koncentracj w kierunku pulsujcej w niej ciemnej, wewntrznej wiadomoci, ktr wyczuwaa w
swoim ttnie, prbujc nie myle o fakcie, e Roth musia j wyczuwa niemal w ten sam sposb.
Czy zdawa sobie spraw z tego, jak ona jest blisko i e niedugo moe go odnale? Oczywicie,
musia to wiedzie. Tylko ten prosty fakt, ze wci wiecio soce, dawa jej pewien rodzaj komfortu,
gdy uzmysowia si furii, naprzeciw ktrej by si znalaza, jeli kiedykolwiek znowu wpadaby w jego
apy. Zabiby j, bya tego pewna. Ale nie wczeniej ni wyadowaby na niej swj gniew i sprawi, e
pragnaby umrze.
Zdenerwowana tymi mylami, Claire obrcia si na siedzeniu by schowa map.
W tym momencie zauwaya, jak dwch ludzi wysiadao ze stojcego obok nich samochodu. To byli
potni mczyni, obydwaj ubrani na czarno, od zapinanych na zamek byskawiczny skrzanych kurtek,
poprzez mundurowe spodnie, a po czubki wojskowych butw.
Spotkali si z ni spojrzeniem i chd wkrad si w gb koci Claire. Ich oczy byy okrutne, dziwnie
puste.
Widziaa tych dwch mczyzn nie po raz pierwszy tego dnia. Claire zauwaya ich kilka godzin
wczeniej, kiedy w ssiednim miecie, ona i Renata i Dylan zrobiy sobie przerw na lunch. Trudno byo
ich nie zapamita, tej caej ciemnej odziey i ledwie ukrytej groby. Trudno byo nie zauway sposobu,

w jaki tych dwch ludzi studiowao j wzrokiem, by po chwili wymieni midzy sob znaczce
spojrzenia, zanim jeden z nich obszed wz eby wyj co z baganika.
Clarie podskoczya, kiedy Renata otworzya drzwi od strony kierowcy. - Mamy ogon.
- Wiem - odpowiedziaa Claire, kiedy Renata opada na siedzenie, jedn rk zamykajc drzwi, a
drug przekrcajc kluczyk w stacyjce.- Zauwayam ich ju wczeniej. Te nas wtedy
obserwowali. Co jest z nimi nie w porzdku...z ich oczami. To przyprawia mnie o dreszcze.
- To dlatego, e s Sugusami - rzeczowo wyjania Renata, wrzucajc bieg.
Leca na tylnym siedzeniu Dylan ockna si, usiada i gwatownie nabraa powietrza. - O
cholera. Ludziska, mamy towarzystwo.
- Taaa, zauwayymy - odpowiedziaa Renata, rzucajc okiem we wsteczne lusterko.
- Zapi pasy.
Dylan zacza co jeszcze mwi, ale Renata mocno przycisna peda gazu i opony Range Rovera
zostawiy lady gumy na asfalcie. Z piskiem wypady ze stacji benzynowej na wysadzana drzewami
drog, z wycigow prdkoci wchodzc w zakrt.
W cigu kilku sekund, Sugusi znaleli si tu za nimi.
Claire obrcia si na siedzeniu by oceni odlego pomidzy pojazdami. - Oni cholernie szybko
si zbliaj. O, mj Boe oni chc nas starano...
Nage uderzenie sprawio, e Range Rover zacz taczy po jezdni. Na korzy Renaty naleao
naleao zapisa to, e pewn rk trzymaa kierownic, wyprostowaa pojazd, po czym ostro skrcia w
boczn uliczk. Przypieszya o kilka dugoci wyprzedzajc sedana , ktry z rykiem silnika znowu je
dogoni i prbowa zepchn z drogi.
- Tam prosto i na prawo jest niewielka uliczka - powiedziaa Dylan, jej gos wznosi si ponad jkiem
pracujcego na najwyszych obrotach silnika, ktry wypenia wntrze samochodu. - Skr tam, Renata.
Za tym zwalonym pniem. Widzisz go?
- Widz - odpowiedziaa Renata - ale nie chc ryzykowa skrcania tam i wcignicia nas w puapk
porodku lasu. Trzyma si. Myl, e mog wyprzedzi tych sukinsynw.
- Nie zostaniemy zapane w puapk - nalegaa Dylan. - Musisz zrobi to teraz!
Claire rzucia okiem do tyu na kasztanowo-wos Dawczyni ycia i zobaczya pewno w jej
wzroku. - Skd moesz to wiedzie?
- Poniewa duch zmarej Dawczyni ycia siedzi obok mnie na tylnym siedzeniu i mwi mi, e to jest
dla nas najlepsza szansa na przeycie.
Claire poczua, e wytrzeszcza oczy.
- Jak dla mnie, to wytumaczenie wystarczy - powiedziaa Renata, i uja gazu, ale tylko na tyle by
moga wykona ostry skrt z jezdni na wyboisty leny trakt, ktry wskazaa jej Dylan.
- Jed dalej - poinstruowaa j Dylan. - Po prostu jed tym szlakiem, a powiem ci kiedy si zatrzyma.
- W porzdku. - Renata wystrzelia do przodu, wyrzucajc spod tylnych k kurz i kamyki.
cigajcy je sedanem Sugusi musieli zbyt gwatownie przydepta peda hamulca, poniewa wpadli w
polizg. Zarzucio ich na bok i okrcio, ale udao si i m nad tym zapanowa, samochd pomkn do
przodu jak strzaa, wci wiszc im na ogonie.
Poprzez chmur kurzu pomidzy dwoma pojazdami, Claire moga dostrzec tylko obnaone zby i
mroczne, podobne do rekinich oczy dwch niewolnikw umysu.
Byli Sugusami Rtha, albo naleeli do kogo jeszcze niebezpieczniejszego ni on... Dragosa? Chyba
nie chciaa tego wiedzie. Miaa tylko nadziej, e umiejtnoci Renaty jako kierowcy i dar Dylan,
wystarcz by ich ocali. A jeli nie... Jeli nie, to ten duszcy leny gszcz moe by ostatni rzecz, jak
bd miay okazj oglda.
- Szybciej, Renata! - Ponaglaa Dylan. - Jed najszybciej jak moesz!
Range Rover koysa si i podskakiwa, gazie skrobay jego boki i uderzay w przedni szyb
jak kolczaste macki.
A mimo to Sugusi wci skracali dzielcy ich dystans.- Skrcaj w lewo -wykrzykna Dylan. - Tak
ostro jak moesz, Renata. - Skr w lewo i gaz do dechy!
Claire chwycia si deski rozdzielczej, gdy pojazd zrobi nagy zwrot na przednich koach. Ty z SUV-a
zatoczy uk, tak peen gracji jak w wykonaniu baletnicy. Claire spojrza przez okno w sam por by
zobaczy, e jechay po samej krawdzi stromego urwiska. Kilka jardw pod nimi, pomidzy gazami
wielkoci maego samochodu, wartko pyna rzeka. Nie moga powstrzyma si od krzyku. Ani nie
moga zrobi niczego innego, jak tylko patrze w najwyszym zdumieniu, jak w tej samej chwili

zarzucio na nich sedana Sugusw. Z obrzydliwym zgrzytem protestujcego metalu uderzy w ich tylny
zderzak, wypad z drogi, po czym z impetem wyskoczy poza krawd urwiska i spad w d zderzajc si
z wod.
- Kurwa ma! - Wykrzykna Dylan. - To zadziaao! Widziaycie?
Renata wygldaa na dalek od witowania. Stracia panowanie nad kierownic Range Rovera, ktry
w tym momencie zdecydowa si zaparkowa zatrzymujc si gwatownie, gdy jego przedni zderzak
owin si wok pnia niewielkiego drzewa. Poduszki powietrzne eksplodoway z deski rozdzielczej, z
piskiem napeniajc si powietrzem i emitujc smrd plastiku. Oguszonej i wstrznitej tym Claire,
zabrao par sekund by doj do siebie.
Renata, przez ten czas spokojnie odsuna ze swojej drogi wypenion powietrzem przeszkod i
wysiada z pojazdu. Podkrada si do baganika SUV-a i chwycia morderczo wygldajc bro, t w
ktr zaopatrzy j Nikolai. Po czym szybkim, miarowym krokiem podesza do krawdzi osuwiska.
Claire i Dylan wyszy z rozbitego Range Rovera i pobiegy w jej stron. Dawczyni ycia wanie braa
cel na Sugusw, ktrzy starali si wydosta z samochodu zanim porwie ich nurt rzeki. Renata oddaa
tylko dwa strzay...kady z nich trafi w cel z bezbdn dokadnoci.
Obydwaj Sugusi krwawic z dziur ziejcych w ich gowach, dryfowali bezwadnie niesieni silnym
rzecznym prdem.
- Wszyscy cali? - Zapytaa, zerkajc na nie z kamiennym, dziaajcym na nerwy spokojem.
- Nic nam nie jest - odpowiedziaa Claire, wci zdumiona wszystkim, czego wanie bya
wiadkiem...wliczajc w to rwnie chodny i efektywny sposb w jaki Renata zlikwidowaa dwch
miertelnie niebezpiecznych napastnikw.
Kiedy kobiety odwrciy si od krawdzi urwiska, Dylan zamara w p kroku.
- Wiecie co ... dziewczyny? Kiedy mielimy nadziej, e jeli zlokalizujemy Rotha i bdziemy mogli
wykorzysta go rwnie do namierzenia Dragosa? - Spojrzaa na Claire i Renat. - Myl, e jestemy ju
blisko.
Czy to mwi ci teraz zmara Dawczyni ycia? - Zapytaa Claire.
- Acha - Dylan powoli uniosa rk by wskaza na otaczajcy je las. - Ona i okoo dwudziestu do niej
podobnych. One wychodz z pomidzy drzew, jedna po drugiej i stoj tu przed nami.
Claire przekna lin wpatrujc si w pusty las, par ostatnich promieni sonecznych pokryo
wszystko gbokim rudobrunatnym blaskiem. Nie moga dostrzec tego, o czym mwia Dylan, ale
delikatne woski na jej karku zaczy stawa dba.
- Chyba bdzie lepiej jeli zadzwonimy do Zakonu - stwierdzia Renata.
- Acha - mrukna Dylan. - Dobry pomys. Poniewa myl, e moemy teraz sta jedn nog na
kryjwce Dragosa.

Rozdzia dwudziesty sidmy


Reichen przespa wiksz cz dnia, ale wci budzi si z nerwow potrzeb by si poywi. Po
konfrontacji z Teganem jako da sobie rad z opuszczeniem zbrojowni i dotarciem do swoich
tymczasowych kwater, gdzie pad na ku i szybko popad w stan niewiadomoci i zapomnienia.
Teraz, po prysznicu, ubrany i w kocu zdolny by stan prosto o wasnych siach, by owadnity
pragnieniem polowania. Wiedzia do o naogu krwi, eby zdawa sobie spraw, e gdyby si teraz
poywi, gd tylko staby si bardziej dotkliwy. Lecz to nie spowolnio tempa jego marszu wzdu
korytarza do rzdu wind, ktre wyniosyby go na poziom ulicy i ttnicego ludmi miasta, ktre
znajdowao si tu za bram centrali Zakonu. Jego usta wypeniy si lin na t myl, a dzisa stay si
nabrzmiae i obolae z powodu wysuwajcych si kw.
Na powierzchni przypuszczalnie dopiero zachodzio soce, ale Reichen nie przejmowa si kilkoma
minutami przypiekania si w ultrafiolecie. Podszed do wind i nacisn guzik by przywoa jedn z nich.
Kiedy czeka, zniecierpliwiony jak kot, usysza tupot cikich butw dobiegajcy z przeciwnej strony.
Wojownicy Kade i Brock wyszli zza zakrtu korytarza, obaj w penym rynsztunku bojowym i pod broni.
Wygldali jakby szykowali si do wojny.
- Hej - rzuci Kade, jego wilcze oczy koloru rtci byy ponure i zwone, gdy wita Reichena
zdawkowym uniesieniem swojej kwadratowej szczki. Jego krtkie, sterczce wosy zostay przykryte
czarn trykotow myck, tak sam, jaka bya nacignita na ciemnoskr, ogolon gow Brocka.

Dwch duych mczyzn przystano, gdy Reichen odwrci si w ich kierunku. - Co si dzieje? zapyta wojownikw, majc nadziej, e wanie nie mieli zamiaru zapyta go o to samo.
- Za par minut wyruszamy do Connecticut, chopie - poinformowa go Brock, w jego niskim, gromko
brzmicym, basowym gosie sycha byo gotowoci do walki.
- I przy odrobinie szczcia, za nim minie ta noc bdziemy mieli dup Dragosa podan jak na
talerzu.
- Dragosa - jak echo powtrzy Reichen. - Mamy namiar na niego?
- Najlepszy, jak do tej pory - wtrci Kade. - W tej chwili, gdy my rozmawiamy Gideon dostaje
wsprzdne od Renaty.
Kiedy kobiety wrciy? - Brock powoli pokrci gow. - One nie wrciy. Ich Rover nie nadaje si do
jazdy, wic zabierzemy je wieczorem, gdy tam dotrzemy.
Nagy strach przeszy ciao Reichena. - Co masz na myli mwic...e ich samochd nie nadaje si do
jazdy?
- Rozbi si o drzewo - powiedzia Kade. - Cholera, mogo by duo gorzej gdyby Sugusom, ktrzy je
gonili faktycznie udao si zepchn ich samochd z drogi. Ale teraz wszystko jest w porzdku i
niewolnicy umysu ju nie yj. Renata zafundowaa im nage, miertelne zatrucie oowiem.
- Jezu Chryste - Krew Reichen zamienia si w ld.
Sugusi.
Wypadek samochodowy i strzelanina.
Claire...
- Czy Gideon rozmawia teraz z kobietami przez telefon? - Zapyta. Kade kiwn gow.
- Gdzie?
- W laboratorium technicznym.
Reichen zerwa si do morderczego biegu, serce walio mu z pragnienia by usysze gos Claire, by
usysze z jej wasnych ust, e naprawd nic si jej nie stao.
Gideon by wewntrz z wiksz czci Zakonu, wszyscy tam zebrani sprawdzali wsprzdne na
mapach, ktre wisiay na ogromnej cianie laboratorium. Tegan, Nikolai, Rio, i dawny zabjca z
pierwszego pokolenia zwany Hunterem, wszyscy oni byli ubrani tak jak Kade i Brock, obwieszeni broni
i przepenieni mierteln determinacj.
Reichen wszed do pomieszczenia i podszed prosto do Gideona, w sam por by usysze, jak
wojownik koczy swoj rozmow z Renat i przerywa poczenie.
- Musz porozmawia z Claire.
- Wszystko z ni w porzdku - powiedzia Gideon powiedzia. - sytuacja jest cakowicie pod
kontrol.
- Taaa, jak cholera. - Wrzasn, praktycznie dygoczc z niepokoju. - One zostay zaatakowane
przez Sugusw i teraz s tam pozostawione wasnemu losowi? Jak si to, do kurwy ndzy, mogo
zdarzy?
- Zdawalimy sobie spraw z tego, e ta misja jest nie cakiem pozbawiona ryzyka -powanie
powiedzia Lucan. A kiedy Reichen odwrci si do niego twarz, przywdca Zakony cign dalej.
- Kobiety rwnie byy go wiadome. Zaakceptoway je i faktycznie cakiem dobrze sobie z nim
poradziy.
Reichen ochon, ale tylko troch. - Powiedz mi, co si stao.
Gideon da mu szybki przegld faktw przekazanych przez Renat: pewno Claire, e znajdoway si
zaledwie kilka mil od Rotha; dwukrotne zaobserwowanie obecnoci Sugusw, ktrzy najwyraniej
jechali za nimi od wczesnego popoudnia; szybki pocig, ktry zakoczy si w odludnym lesie jakie trzy
godziny temu; i zadziwiajca wiadomo, e parapsychologiczny dar Dylan nie tylko zapewni kobietom
bezpieczestwo, lecz take, najwyraniej zaprowadzi je w bezporednie ssiedztwo kryjwki Dragosa.
Kiedy usysza o tych nadzwyczajnych wydarzeniach dnia, by zarwno zaszokowany...jak i peen ulgi,
gdy dowiedzia si, e ani Claire, ani dwie pozostae kobiety nie zostay ranne...ale jaka inna cz jego
duszy odczuwaa zmieszanie...i poczucie winy.
Claire musiaa by przeraona kiedy zostay zaatakowane przez Sugusw.
Co najmniej, poziom jej adrenaliny powinien skoczy pod niebiosa, a jednak wi krwi, ktra Reichen
by z ni poczony nie powiedziaa mu niczego.
- Nie wiedziae? - Zapyta Tegan, jego spojrzenie wydawao si czyta mu w mylach.

Reichen gwatownie potrzsn gow. Podczas gdy on lea jak zdychajcy pies, Claire bya w
powanym niebezpieczestwie. wiadomo tego jak bardzo mg j zawie, bya jak n wbity w
serce.
A teraz, bya tam na otwartej przestrzeni, niebezpiecznie blisko Rotha, ktry mg j wyczu, a by
moe znajdowaa si rwnie w zasigu Dragosa.
Reichen zjey si na t myl. Poczu, jak pierwsze iskry aru zaczynaj rozkwita w jego wntrzu,
podczas gdy Zakon powrci do analizowania szczegw nocnej operacji. Si woli zdusi ten ogie,
cakowicie koncentrujc si na Claire, wsucha si w rozmow wojownikw, planowali oni przeszukanie
odcinka lasu, ktry wskazay im kobiety, w celu odnalezienia bazy operacyjnej Dragosa. Z informacji
jak daa im wi krwi Claire, byli przekonani, e znajd tam Rotha, ale byoby idealnie, gdyby udao si
im zlokalizowa rwnie Dragosa i wyposzy ajdaka z kryjwki prosto w rce Zakonu.
Wojownicy zaczli si rozchodzi, ci w rynsztunku bojowym udali si w stron korytarza,
podczas gdy Lucan, Dante, i Gideon zamierzali monitorowa misj z centrali.
Gdy Reichen ruszy by doczy do Tegana i innych wojownikw, ktrzy wychodzili na korytarz,
Lucan zastopowa go spojrzeniem. - To jest misja Zakonu i nie moemy pozwoli sobie na jakiekolwiek
sabe ogniwa w naszym acuchu. - Nie zwracajc uwagi na peny dezaprobaty i niezadowolenia grymas
Reichena, Lucan cign dalej.
- Suchaj Reichen, do tej pory bye cholernie dobrym sojusznikiem, ale Tegan poinformowa mnie o
paru sprawach... o tym przez co przechodzisz w zwizku z pirokinez i o jej nastpstwach. Usyszaem
rwnie o wizji, ktr Dawczyni ycia Rotha ujrzaa w oczach Miry. To nie s adne drobiazgi i w tym
momencie nie moemy pozwoli sobie na jakiekolwiek brak odpowiedzialnoci.
Reichen wytrzyma intensywne spojrzenie szarych oczu wojownika z pierwszego pokolenia. - Ja
spoiem si z ni, Lucanie. Kocham j. Jeli chcesz trzyma mnie z dala od tego, to lepiej od razu mnie
zabij.
W laboratorium zapada cisza, ktra ogarna rwnie stojcych wok nich wojownikw. - Daem
Zakonowi moje pene poparcie - powiedzia Reichen. Drogo mnie to kosztowao, ale pogodziem si z
tym. Teraz prosz ci tylko o jedno: chc eby Roth by martwy. Potrzebuj tego, zatem niech Zakon mi
na to zezwoli. Pozwl mi ukatrupi tego sukinsyna, nawet jeli to bdzie ostatnia rzecz, jak zrobi.
- A jeli to naprawd bdzie ostatnia rzecz jak zrobisz? - Z naciskiem zapyta Lucan.
Reichen powoli pokrci gow, czujc w swoich yach determinacj, ktra przewyszaa
intensywnoci nawet najsilniejszy z jego atakw pirokinezy. - Nie mam zamiaru przegra tej bitwy,
Lucanie. Nie mam najmniejszego zamiaru straci Claire.
Wampir wpatrywa si w niego przez dusz chwil, jego szare oczy poddaway go milczcej
analizie. - Bardzo dobrze - powiedzia w kocu. - Szykuj si i spadaj std do cholery. Z Bogiem,
Reichen. Czuj, e moesz Go potrzebowa.
* * *
Ostatni promie sonecznego wiata zgas za zachodni lini drzew, wanie wtedy gdy Claire, Renata, i
Dylan zostawiy rozbitego Range Rovera obok rzeki i zaczy schodzi zaronit ciek w kierunku
drogi. Zabray z niesprawnego SUV-a wszystko co miao jak warto: mapy, notatki, bro, amunicj... i
skieroway si w stron gwnej drogi, zgodnie z instrukcjami jakie otrzymaa od wojownikw Renata,
gdy niedawno kontaktowaa si z nimi telefonicznie, aby zda raport z sytuacji, w ktrej si znalazy.
Kiedy szy wsk ciek w zapadajcym zmierzchu, Claire nie moga powstrzyma si ogldania si i
podrygiwania przy kadym niespodziewany haasie, ktry dobiega z otaczajcego je z obu stron,
okrywajcego si ciemnoci lasu. Ten dzie by wystarczajco peen wrae, ale ten alarm w jej
yach...okropna pewno, e Wilhelm Roth jest bardzo blisko...spowodowa, e jej skra staa si
napita i nadwraliwa, prawie odchodzia od zmysw ze strachu.
Przeywaa ponownie swj ostatni spacer w snach Rotha, zmroona wspomnieniem jego obietnicy, e
sprawi i oboje z Andreasem bd cierpie. Przypomniaa sobie rwnie, a nazbyt dokadnie te
wszystkie kobiety uwizione przez Dragosa ... wizienne cele, ktre mogy znajdowa si niedaleko od
miejsca, gdzie ona i jej towarzyszki niedawno byy. Poczua si chora mylc o tym jaki horror musiay
przeywa uwizione Dawczynie ycia. Horror, dla wielu z nich zakoczony mierci, o czym
wiadczya grupa widm, ktra ukazaa si Dylan w tym odludnym lesie.
Dragos musia zosta powstrzymany. Wilhelm Roth te, i wszyscy inni czonkowie Rasy, ktrzy byli
odpowiedzialni za ten rodzaj mczarni i przeraenia, jakiego bya wiadkiem poprzez podwiadomo
umysu Rotha.

Claire zdawaa sobie spraw z tego, e ludzie postpujcy w ten sposb musz zosta usunici z tego
wiata, ale to nie stumio jej strachu o tych, ktrzy uczynili swoj yciow misj z tego, by ujrze jak ten
rodzaj za zostaje unicestwiony. To nie stumio jej niepokoju o Andreasa, ani o wstrzsajc wizj ognia
i mierci, o ktr bagaa Boga, by nigdy si nie spenia.
Kiedy ona i jej dwie towarzyszki szukay schronienia, w ktrym mogyby poczeka na przyjazd
wojownikw, Claire nie moga oprze si wraeniu, e ta zapadajca noc moe by zaledwie pocztkiem
gbszej ciemnoci, ktra dopiero nadchodzi.

Rozdzia dwudziesty smy


Reichen siedzia obok Tegana na tylnym siedzeniu czarnego Range Rovera, podczas wydawaoby si
nie majcej koca jazdy do pnocno-zachodniego zaktka Connecticut. Za kkiem siedzia Rio, Nikolai
z siedzenia obok kierowcy, utrzymywa stay kontakt telefoniczny z Renat, odkd przed trzema
godzinami wojownicy opucili Boston. Za nimi w drugim SUV-ie podrowaa reszta oddziau
towarzyszcego im na tej misji: Kade, Brock, i Hunter.
Jakie czterdzieci pi minut temu, zjechali z autostrady midzystanowej i zaczli podr labiryntem
krtych wiejskich drg, kierujc si zarwno wsprzdnymi dostarczonymi im przez kobiety, jak i si
wizi krwi, ktra doprowadziyby Niko i Rio do ich partnerek nawet bez uycia map i systemu GPS.
Podobne, nasilajce si uczucie cigno Reichena w kierunku Claire, podczas jazdy krtym,
owietlonym ksiycow powiat, odcinkiem dwukierunkowej asfaltwki.
Wanie minlimy t stacj benzynow, o ktrej wspomniaa - powiedzia Niko do swojego telefonu
komrkowego, gdy nieczynna ju stacja zostaa z tyu za nimi, niknc w ciemnociach. - Teraz
wjedamy w zakrt. Za sekund powinna zobaczy wiata Range Rovera. Mrugniemy nimi eby
wiedziaa, e to my.
Gdy wyjechali na prosty odcinek drogi, Rio kilka razy zamruga dugimi wiatami.
- Taaa, widzimy ci - powiedzia Niko, gdy ubrana na ciemno posta wysza spomidzy drzew, jakie
sto jardw przed nimi i zacza macha, by zwrci na siebie uwag.
Patrzcy zza plecw Niko, Reichen prawie zapomnia o oddychaniu, do czasu gdy kierujcy Range
Roverem Rio zjecha z gwnej drogi i wjecha w leny trakt, przy ktrym czekay trzy Dawczynie ycia.
Jego spojrzenie odszukao Clarie i mocno do niej przylgno. Wygldaa tak bezbronnie i nie na
miejscu otoczona przez gbok noc i ciemny las, nawet nie wspominajc ju o fakcie, e Wilhelm Roth
mg by niedaleko miejsca, w ktrym teraz staa.
Ale Reichen wyczuwa w niej tylko odrobin strachu. Ttno Claire bio miarowo i silnie, jego rytm czu
w swoim sercu, oraz niewtpliwy chd, gdy razem z dwiema towarzyszkami wysza na spotkanie
samochodu.
Ledwie Rio zaparkowa i zgasi SUV-a, razem i Niko wyskoczyli z pojazdu i zamknli swoje partnerki
w dugich, przepenionych ulg uciskach. Reichen i Tegan rwnie wyszli na zewntrz. Tegan poszed
do tyu by przywita drugi samochd, ktry wanie zatrzymywa si na poboczu lenej drogi.
Rozbrzmiay ciche rozmowy, dyskutowano o taktyce i strategii i szybko analizowano wczeniej
ustalone plany odnonie przeczesywania obszaru, gdzie Dylan ujrzaa duchy Dawczy ycia, w nadziei
na przypuszczenie ofensywnego ataku na prawdopodobn kryjwk Dragosa.
Tymczasem Reichen, nie mg oderwa oczu od Claire. Podszed do niej krzyujc ramiona na piersi,
podczas gdy jego jedynym pragnieniem byo objcie jej nimi, to uczucie byo zbyt silne, aby mg mu
zaprzeczy. Nie by pewien, jak przywitaaby objawy jego troski, po tym, jak rozstali si w Zakonie.
- Czy wszystko w porzdku? - Zapyta, zauwaajc, e kiedy do niej zagadn, ona rwnie trzymaa
rce przy sobie.
- Mj Boe, Claire. Nie masz pojcia jak si martwiem, gdy dowiedziaem si o dzisiejszych
wydarzeniach...
Spojrzaa na niego niewiele mwicym wzrokiem, przygldajc si jego czarnemu mundurowi i broni
umocowanej na pasie wok bioder, w ktr wyposay go Zakon. Po czym jeszcze raz spojrzaa mu w
oczy i skina gow.
- Ze mn wszystko w porzdku - odpowiedziaa bezbarwnym gosem. - Dzikuj za trosk.
Boe, jak on nie cierpia tej wymuszonej uprzejmoci, jak rwnie faktu, e dzielca ich teraz
odlego, nie dusza ni na wycignicie ramienia, rwnie dobrze mogaby by mil. Claire

prezentowaa mu ten sam perfekcyjnie spokojny wyraz twarzy, pod ktrym skrywaa swoje
uczucia...przed Rothem, idealn mask z fotografii, na ktrych j widzia.
Teraz kierowaa to spojrzenie w jego stron. Nie wpuszczajc go do rodka i traktujc z takim samym
uprzejmym dystansem, jaki kiedy rezerwowaa dla nieznajomych i osb, ktrym nie cakiem ufaa.
Uwiadomienie sobie tego faktu gboko go zranio, pomimo tego, e zasuy na takie ozibe
traktowanie. Cholera, zasuy na duo wicej, ni to jak potraktowaa go Claire. Odwrci do gry
nogami cay jej wiat, uy jej jako ywego celu w swojej osobistej wojnie. A ju najgorszym ze
wszystkiego by fakt, e wrci do jej ycia tylko po to, by wcign j w sam rodek swojego konfliktu z
Rothem.
- Claire - wyszepta agodnie, sowa przeznaczone tylko dla jej uszu. - Tyle jest rzeczy, za ktre
chciabym ci przeprosi...
- Prosz, nie - spojrzaa na niego poprzez otaczajc ich ciemno i bezradnie potrzsna gow. W jej
gosie nie byo adnego potpienia, adnego poczucia krzywdy. Tylko spokojna rezygnacja. - Naprawd
mylisz, e wymagam do ciebie przeprosin? Nie, Andreas, ju nie. A ju szczeglnie nie w tej chwili.
Kiedy dzisiejszej nocy to wszystko dobrze si skoczy, wtedy moesz powiedzie mi, co tylko bdziesz
mia ochot.
Martwia si, e idzie na spotkanie swojej mierci, i moe tak byo. Westchn wolno wypuszczajc
powietrze, jak zwykle zdumiony jej si. Obdarzy j krciutk pieszczot, uczc si na pami faktury jej
aksamitnej, ciepej, miodowej skry.
- Zawsze ci kochaem, Claire. Wiesz o tym, prawda?
Przycisna palce do jego ust. - Nie odwaysz si chyba sugerowa mi, e to jest poegnanie - szepna
gwatownie. - Niech ci szlag, Andre, ani mi si wa.
Reichen ucaowa mikkie poduszeczki na koniuszkach jej palcw, po czym obj ramieniem jej
szczupe plecy i przycign j do siebie. Pali go gd, krwi i podania, obie te potrzeby koncentroway
si na kobiecie, ktra tak cudownie pasowaa do jego obj. - Jeste moja, Claire - warkn w jej usta,
piecztujc te sowa dugim, gbokim pocaunkiem.
Dookoa nich, wojownicy przygotowywali si by rozstawi tyralier i zacz przeszukiwanie
pobliskiego lasu. Reichen zrobi krok do tyu odrywajc si od Claire, czujc dzielc ich przestrze jak
nagy poryw chodnego powietrza. - Musz ju i.
- Wiem - odpowiedziaa agodnie. - Ale wrcisz do mnie, prawda? Tym razem, obiecaj mi Andre
.. .e wrcisz.
Rzuci krtkie spojrzenie na ciemny las, jego zmysy drania wiadomo twardej bitwy, ktra miaa
niedugo nadej. Spojrza z powrotem na Claire chonc j wzrokiem. Jego pikna, niezwyka Claire.
Po dzisiejszej nocy, na dobre uwolni si od Rotha. Reichen ju si o to postara. Za nim skoczy si ta
noc, Claire bdzie bezpieczna, choby nie wiem, co musia zrobi by jej to zapewni. - Musz ju i powtrzy.
Jej bagalne spojrzenie, wbijao mu n pod mostek. - Andre . obiecaj mi...
- Chc eby bya bezpieczna, Claire. Kocham ci. - Nie ogldajc si za siebie doczy do
Tegana i reszty wojownikw.
Claire staa tam przez dugi moment, tpo patrzc jak las pochania Andreasa i innych wojownikw.
Zdoaa trzyma si dzielnie duej ni przypuszczaa, e da rad, ale teraz, gdy odszed jej krgosup sta
si wiotki, a nogi zaczy si chwia. Wanie wtedy czyja rka spocza lekko na jej ramieniu.
- Hej. - To bya Dylan, wyraz jej twarzy by ciepy i peen wspczucia. - Chod z powrotem do Range
Rovera, Claire. W rodku jest cieplej. Rio i ja bdziemy dotrzymywa ci towarzystwa do czasu, a bdzie
po wszystkim.
Pozwolia zaprowadzi si do czekajcego pojazdu, poniewczasie zdajc sobie spraw, e Renata
rwnie doczya do wojownikw. Z wntrza Range Rovera Rio utrzymywa dwustronny kontakt z
kadym czonkiem zespou, ktry uczestniczy w tej misji, w tym i z Andreasem. Poczenie z nim, nawet
elektronicznie, dawao jej niewielk pociech. Przynajmniej moga od czasu do czasu usysze jego gos i
mie wiadomo, e wci z ni by. e by ywy.
Nie chciaa dopuci do siebie myli, na jak wiele przeraajcych sposobw moe zakoczy si ta
noc. Za to uchwycia si wspomnie o ciepym ucisku Andreasa, jego namitnym pocaunku i
penych mioci sowach.
Musia do niej wrci.
Musia przey.

Kiedy osonia si tymi mylami jak tarcz, niski gos Tegan dobieg z odbiornika zamontowanego na
desce rozdzielczej Range Rovera. - Kurwa, myl, e co tutaj mamy. - Dobieg do nich szelest w tle,
dwik jakby butw stpajcych ostronie po suchych liciach. Wojownik zniy swj gos do cichego
szeptu. - O cholera, taaa. Wszystko w porzdku, natrafilimy na co. Zniszczona stodoa okoo czterysta
pidziesit jardw na pnocny wschd od Rovera.
- Widz - niskim mrukniciem potwierdzi Brock. - Id tam.
Claire wymienia z Dylan pene niepokoju spojrzenie, gdy nastpni wojownicy informowali, e s w
pobliu miejsca, ktrego pooenie poda Tegan.
- Na zewntrz jest paru Sugusw uzbrojonych w pautomatyczne karabiny - doda Tegan. - Reichen i
ja ruszamy na nich. Reszta niech nas osania.
Kilka sekund pniej, w gbi lasu wybucha strzelanina.

Rozdzia dwudziesty dziewity


Wilhelm Roth odwrci si od obrazu, jaki przekazyway mu kamery ukryte w starej stodole, po tym
jak Zakon pooy trupem garstk Sugusw wysanych do strzeenia wejcia do laboratorium na
poziomie gruntu. Sugusi byli spisani na straty, stanowili tylko przeszkod dla zachowania jaki pozorw.
Przecie, Zakon mgby co podejrzewa, gdyby on i Dragos rozwinli na ich powitanie czerwony
dywan. Niech myl, e musieli zdoby si na jaki wysiek by odebra swoj nagrod. Naley upi ich
podejrzenia, by uwierzyli, e naprawd maj wszystko pod kontrol, podczas, gdy ich przybycie od
samego pocztku byo przewidziane ...a nawet wicej... sprowokowane.
Teraz, gdy wszyscy wojownicy sforsowali ju wejcie do podziemnego obiektu, potrzeba byo jedynie
kilku minut, by grupa wojownikw i Andreas Reichen, znalaza drog z ziemnych katakumb bunkra do
serca centrali Dragosa. I jeszcze kilku minut, zanim uwiadomiliby sobie, e znaleli si w puapce i
zrozumieli, e nie ma z niej adnej drogi ucieczki.
To bya kwestia paru chwil, zanim Roth bdzie mia prawdziw przyjemno zabicia ich wszystkich
za jednym zamachem. Umiechn si z prawdziw satysfakcj.
Skin na p tuzina zabjcw z pierwszej generacji zebranych razem z nim w sterowni. - Niech dwch
z was pjdzie ze mn - powiedzia, nie dbajc o to, ktry z wasnorcznie wyhodowanych przez Dragosa,
wysoko wykwalifikowanych zabjcw bdzie mu towarzyszy, oni wszyscy byli urodzeni do zadawania
mierci. - Caa reszta, pilnowa wejcia. Upewni si, e nikt tu nie wejdzie, ani std nie wyjdzie.
Kiedy czterech z nich odeszo eby wykona polecenia, Wilhelm Roth opuci sterowni by oczekiwa
na swj moment tryumfu nad Andreasem Reichenem i jego skazanymi na niechybn mier
towarzyszami.
Kiedy ju zdjli Sugusw pilnujcych wejcia, Reichen i inni ruszyli do zrujnowanej stodoy, ktra,
jak szybko si zorientowali nie bya taka stara na jak wygldaa. Czego nie mona byo powiedzie o
ukrywajcym si w niej bunkrze, by taki na jaki wyglda z wierzchu.
Tegan i Nikolai pierwsi weszli w gb wilgotnego, ciemnego tunelu, ktry zosta wykopany gboko w
ziemi i wzmocniony betonowymi i stalowymi podporami. Kilka sekund pniej, Niko wrci na gr i da
Brockowi, Kademu, i Reichenowi, znak, e jest czysto. Hunter i Renata zostali na zewntrz eby strzec
drogi odwrotu.
Na drugim kracu opadajcego tunelu, jaki kilkaset stp poniej, bunkier rozszerzy si do wielkoci
sali gimnastycznej. wietlwki kpay to miejsce w jasnym, ostrym blasku, owietlajc stoy i krzesa,
schludnie jak na stowce ustawione przy jednej ze cian. Zawieszone na zawiasach wahadowe drzwi z
okrgym okienkiem na wysokoci oczu, wyday si wychodzi na co w rodzaju kuchni i miejsce,
wydawania posikw, rwnie puste i wyranie nieczynne, pomimo wci wiszcej w powietrzu ostrej
woni niedawno gotowanego jedzenia.
- Zgadniesz kto tu przychodzi na obiad - powiedzia pod nosem Kade, przecigajc samogoski.
Brock zmarszczy brwi, po czym kiwn gow. - Ludzie.
- Sugusy - z warkniciem sprostowa Tegan, kiedy szyderczo pocign nosem.
- Skubacy, duo ich. Dragos trzyma tu, na dole mnstwo personelu.
Nikolai chrzkn. - Taaa, ale po co?
- Chodmy si dowiedzie - powiedzia Tegan, skin na grup, by podya za nim w kierunku
drugiego koca pustego korytarza.

Skradali si bezszelestnie, mijajc wiele bocznych korytarzy prowadzcych do pustych sypialni w


wojskowym stylu z pitrowymi kami, wsplnymi toaletami, pozbawionych jakichkolwiek osobistych
akcentw.
- Jezu - szepn Kade. - A tak, poza tym, jak wielu Sugusw gotowych na kade skinienie, mg
wyprodukowa jeden pokrcony ajdak?
Wystarczajco, dla czowieka o wybujaych ambicjach i zaciciu do bardzo zaawansowanych
medycznych eksperymentw, powiedzia Reichen, przystajc przed podwjnymi stalowymi drzwiami,
ktre popchn, by zajrze do rodka.
Za drzwiami byo ogromne laboratorium z czciowo oprnionymi szafkami i powyciganymi
szufladami, blaty robocze i wyfroterowana podoga zasane byy rozbitymi elementami wyposaenia, co
wskazywao na popieszn ewakuacj.
Wojownicy weszli ostronie, odnotowujc pozostae resztki.
Byo kilka wywrconych mikroskopw i popkanych szkieek i innych rozmaitych akcesoriw, ktre
wyglday jakby pochodziy z erotycznego snu aptekarza.
- Spjrzcie na to - zawoa Kade z odlegego kraca laboratorium. Wskaza na pokryw walca ze
stali nierdzewnej, ktry wyglda jak olbrzymi szybkowar.
- A teraz, niech mi kto, do cholery, powie do czego mogaby suy ta rzecz?
Kiedy Kade zerwa plomby i otworzy wieko, Reichen z Teganem i Brock z Niko podeszli by rzuci
okiem do wntrza duego cylindra. To co ju nie byo podczone do prdu, tak wic temperatura
wewntrz znacznie wzrosa od poziomu gbokiego mrozu, ktry utrzymywa si wewntrz, gdy
urzdzenie byo na chodzie, a zawarto nie usunita. Nie byo jednak adnych wtpliwoci, co do
przeznaczenia tej maszyny.
To jest pojemnik kriogeniczny - powiedzia Reichen.
Tegan ponuro pokiwa gow. Skin brod w kierunku ssiedniego pomieszczenia, gdzie wzdu
ciany sta rzd urzdze przykrytych kopuami z przezroczystego pleksiglasu, jakich mona by si
spodziewa na oddziale pooniczym w ludzkim szpitalu.
- Jezu Chryste. Inkubatory. Dragos ma tu, na dole pieprzona farm hodowlan.
- Albo raczej mia - powiedzia Nikolai. - Bo najwyraniej zwin si w popiechu.
- Moe wiedzia, e tu przyjdziemy - zasugerowa Brock. - Nie chc nikomu nic sugerowa, ale
zaczynam wyczuwa naprawd ze wibracje.
Kade spojrza na kumpla i skin gow. Mnie te si to wcale nie podoba. Dostanie si tu byo zbyt
atwe. To moe by jaka puapka.
- Zdaje si, e wszystkie szczury ucieky z tego okrtu - doda Nikolai. - Moe miay jaki powd.
Dragos nie pozostawiby tego miejsca, w taki sposb naraonego na atak, gdyby to nie byo zaplanowane.
Dam sobie uci lewe jajo, jeli ju dawno std nie zwia zabierajc ze sob wszystko, co miao jak
warto.
- Dragos mg uciec - powiedzia Reichen - ale Wilhelm Roth gdzie tu jest i mam zamiar znale tego
sukinsyna. - Ukucie gniewu, kazao mu zlekceway uczucie niepokoju i skupi si na gwnym celu. Jeli chcecie moecie si wycofa, nie bd mia o to pretensji do adnego z was. Ale ja zamierzam i
dalej.
Zielone oczy Tegana bysny niebezpiecznie. - Tu na dole, pozostao zbyt wiele pyta bez odpowiedzi,
eby wycofa si bez przekopania kadego cala kwadratowego tego pieka. - Chyba ci totalnie
popierdolio, Reichen, jeli mylisz, e pozwolimy ci zrobi to na wasn rk.
Andreas wytrzyma, to szmaragdowe spojrzenie i poczu gbok wdziczno za wi, ktra czya
go z tym wojownikiem. A jeli mia by szczery, to z caym Zakonem. Reszta wojownikw nawet si nie
zawahaa czy poda za nimi, okazujc pene poparcie dla Tegana, ruszyli w gb opustoszaego
obiektu.
Kiedy, po prostu wydawao si, e tajna operacja Dragosa nie moe ich ju niczym poruszy, Reichen
ktem oka dostrzeg dugie skrzydo korytarza wypenione celami wiziennymi, wyglday dokadnie tak,
jak opisywaa je Claire po swojej wizycie w snach Rotha.
Tyle, e w adnej z nich nie byo uwizionych Dawczy ycia, moe to i byoby pocieszajcym
faktem, jednake sdzc po stanie w jakim byy cele, stawao si oczywistym, e zostay one
niedawno ewakuowane.

- Niech to szlag - mrukn Niko, kiedy ich oddzia podszed, by obejrze je z bliska.- Chyba
bdzie tu z pidziesit klatek. Jeli byy zajte przez uwizione kobiety, to co Dragos z nimi
wszystkimi zrobi?
Bez wtpienia, gdzie je przenis - powiedzia Tegan. - Prawdopodobnie w to samo miejsce, w
ktre wywiz cae wyposaenie i personel. Pomimo, e by moe musia podzieli swoje aktywa,
poniewa by zmuszony do opuszczenia tego miejsca w popiechu.
- To wszystko jest jednym, chorym popieprzeniem - zauway Brock i przecign swoj
ogromn doni po ogolonej gowie, gdy zajrza do jednej z cel.
- Jeszcze nie widziae wszystkiego. - Kade podszed do drzwi zaopatrzonych w ciki rygiel,
moe nieco zbyt szczliwym zbiegiem okolicznoci, teraz byy otwarte. Wszed do pomieszczenia
po drugiej stronie i zagwizda. - Co to...do kurwy ndzy...jest?
Reichen i inni wbiegli za nim do rodka. Wszyscy mczyni Rasy, od najmodszego z oddziau
do wiekowego Tegana, ktrego Reichen ani razu nie widzia tak zaszokowanego eby zabrako mu
sw, stanli wstrznici i milczcy.
W pomieszczeniu po drugiej stronie drzwi zostaa ustawiona szeroka platforma. Wznosia si
nieznacznie nad poziom podogi. Do tej platformy przymocowany byo co w rodzaju ogromnego,
cylindrycznego, obrotowego fotela. Wyposaono go w cikie okowy, wykonane dla osoby o niezwykej
posturze i sile. Kajdany na kostki mogyby obj kobiece udo. Te na potne nadgarstki, miay
unieruchomi donie wystarczajco due, by zgnie czaszk przecitnego czowieka jak skorup
woskiego orzecha.
- To jest miejsce, w ktrym trzyma Staroytnego - powiedzia Tegan, jako pierwszy zdoa uformowa
jakie sowa. - Cholerne gwno. Cay ten czas mia go pod kontrol.
- Jak? - Zapyta Nikolai, po czym spojrza pod nogi i rzuci soczyste przeklestwo.
- wiato ultrafioletowe. Popatrz na podog i sufit. Na caym obwodzie platformy umieszczone zostay
emitery UV. Gdy byy aktywne, utrzymay Staroytnego wewntrz skuteczniej od najgrubszych,
metalowych krat.
Ledwie te sowa opuciy usta Niko, w powietrzu wok nich rozlego si dziwne brzczenie. Supy
intensywnego wiata wybuchy ze wszystkich stron, tak jasne i gorce, e Reichen i wojownicy nie mieli
innego wyboru, jak tylko ramionami zasoni oczy. Andreas poczu ostry, gryzcy swd przypalonej
skry. Pocztkowo martwi si, e nie wiadomo skd obudzia si jego pirokineza. Lecz po chwili zda
sobie spraw, e to jest co znacznie gorszego. Zmruy oczy i spojrza w gr poza olepiajcy krg
wiata, w kierunku przeszklonego tarasu widokowego, ktrego do tej chwili nie zauway,
umieszczonego nad cel Staroytnego.
Wewntrz tej szklanej kopuy widokowej, umiechnity i zadowolony z siebie, sta Wilhelm Roth, czu
pen satysfakcj, poniewa Reichen, Tegan, oraz reszta wojownikw, ktrzy im towarzyszyli, zostali
uwizieni za otaczajcymi ich ze wszystkich stron miertelnymi, pionowymi promieniami ultrafioletu.
Roth skin na dwch ogromnych mczyzn w czerni o twardych oczach, z karabinami
automatycznymi gotowymi do strzau. Obaj nosili wok szyi szerokie czarne konierze z polimeru, ich
ogolone gowy i nagie garda pokryway dermaglify wskazujce na pochodzenie z pierwszej generacji,
kady cal ich masywnych mini, kipia z chci mordu. Dwch zabjcw wyszo na podesty bliniaczych
schodw umieszczonych po obu stronach tarasu widokowego.
Wycelowali w grup uwizionych wewntrz klatki z promieni UV wojownikw, po czym otworzyli
ogie.

Rozdzia trzydziesty
Serce Claire zatrzepotao jak ptak w klatce, do wtru nagej kanonady strzaw, ktre dobiegy z
nadajnika zamontowanego w desce rozdzielczej Range Rovera. Kiedy w napiciu, wraz z Dylan i Rio,
ledzia postpy oddziau wojownikw w przeszukiwaniu kryjwki Dragosa, za kadym krokiem, jaki
Andreas i reszta mczyzn, postawili w gb tego okropnego miejsca, strach w jej odku zwija jak w.
Teraz, gdy wiszczce dwiki kul, krzyki, i chaos wypeniy wntrze pojazdu, ten strach wystrzeli w
gr do jej garda, wybuchajc z niej krzykiem.
- O mj Boe! - Wykrzykna, krew zamarza jej w yach. - O mj Boe! Nie! Przepeniona rozpacz
gwatownie rzucia si w kierunku drzwi, sigajc do klamki.

Ale Rio obrci si w jej stron i zacisn do na jej ramieniu, zatrzymujc j na miejscu. - Zosta,
Claire. Nie moesz zrobi nic, eby im pomc - powiedzia, swoim zabarwionym hiszpaskim akcentem
gosem. Podkrelajc te sowa powanym spojrzeniem swoich ciemnych oczu. Wysycza ordynarne
przeklestwo, gdy nastpne strzay rozerway gonik, byy one nastpstwem kolejnej zasadzki, tym
razem na powierzchni, w pobliu wejcia do stodoy, gdzie penia stra Renata i mczyzna o imieniu
Hunter.
Rozbrzmiewajcy z samochodowego gonika gos Renaty, rwa si jakby brakowao jej oddechu. Niech to szlag. Mamy towarzystwo. Czterech stranikw ukazao si wanie we wrotach
stodoy...Kurwa, myl, e oni s z pierwszego pokolenia...
Bum! Bum! Bum!
Wicej kul zaczo wista w powietrzu, ucinajc wypowied Renaty i napeniajc las echem
przypominajcym uderzenia piorunw.
- O Jezu - szepna Dylan z miejsca obok swojego partnera na przodzie SUV-a, kiedy Zakon zosta
zaatakowany na obydwu frontach, zarwno w wewntrz kryjwki Dragosa, jak i na powierzchni.
- Rio ... co powinnimy teraz zrobi?
- Zostacie tu obie - poleci im surowo. Z przymocowanej do pasa kabury wycign i zaadowa
gronie wygldajcy pistolet. Otworzy szeroko drzwi od strony kierowcy i wyskoczy na zewntrz. Zostacie w Roverze i w razie, gdyby co poszo nie tak uciekajcie na poudnie, zabierajcie tyki jak
najdalej std. Ja wchodz do akcji.
* * *
Zabjcy z pierwszego pokolenia posali grad kul na Reichena i wojownikw uwiezionych poniej, w
puapce z promieni UV. Odpowiadanie im ogniem nie byo atwe. Smugi wiata olepiay ich i parzyy,
pozostawiajc niewiele przestrzeni na uchylanie si przed padajcymi kulami, podczas odpierania ataku z
gry strzaami z wasnej broni.
Ze swojego miejsca na obrzeu platformy, Reichen zobaczy, jak Tegan oberwa w rami. Inny pocisk
drasn Niko w udo, na moment sadzajc go na tyku, na sekund przed tym nim zdy zaadowa drugi
pistolet i posa w gr kilka serii.
A w grze, bezpieczny za kuloodpornym Plexiglasem, ktry chroni go przed ogniem walki, Wilhelm
Roth patrzy na nich tryumfalnie. Umiecha si, jakby ju wygra t wojn, a to byo jedynie
widowisko odgrywane ku jego uciesze.
Czysta furia zagotowaa si w Reichenie. Obudzia si jego pirokineza, poczu pulsowanie gorca pod
skr, z obojtnoci przyglda si jak kule, ktre powinny przebija jego ciao, zmieniaj tor jakby
odpychane przez pole otaczajcej go paranormalnej energii. - Ukryjcie si za mn! - Krzykn do Tegana
i innych, szeroko rozkadajc ramiona i tworzc jeszcze szersze pole ochronne. - Nie podchodcie zbyt
blisko - ostrzeg - ar odchyla tor pociskw, ale moe rwnie zabi.
Wojownicy przysunli si na tyle blisko, na ile pozwala na to rozsdek, uywajc ciaa Reichena jak
tarczy kontynuowali ostrza napastnikw, ktrzy mieli przewag swobodnego ruchu i pozornie
niekoczcej si amunicji.
Nagle wszystko zaczo falowa przed oczami Reichena. Jego pirokineza narastaa teraz coraz szybciej,
gdy spojrza w gr piorunujc Rotha wzrokiem, rozpalia si gwatowniej ni zwykle. Pozwoli swojej
wciekoci narasta, nakaza pomieniom w swoim wntrzu by stay si jeszcze silniejsze. Wezwa na
swoje rozkazy kad uncj ognia, pozwalajc mu kbi si i wrze w swoich trzewiach, wzmacniajc go
daleko poza granic blu. Dalej ni nakazywa to zdrowy rozsdek. Jaki ostatni skrawek instynktu
samozachowawczego podpowiada mu, e prowokuje katastrof, ale odepchn go na bok i jeszcze
bardziej rozpali ar w swoim wntrzu. Pragnc upija si zemst...a do ostatniego krwawego momentu
wymierzania sprawiedliwoci . smakowa j na jzyku, jak mocny wysokoprocentowy alkohol.
- Wilhelmie Roth - wrzasn, koncentrujc ca swoj nienawi, ca swoj rozarzon do biaoci
energi na mczynie, ktry tak wiele mu odebra, nawet jeszcze zanim rozkaza wymordowa bliskich
Reichena w jego Mrocznej Przystani.
Dzisiejszej nocy umrzesz, Roth!
Skupiajc swj dar, Reichen zacisn do w pi i uderzy ni w strumie ultrafioletu, ktry otacza
cel. Nie poczu nic poza arem, ktry pulsowa w nim samym. Spojrza w gr i z wielk satysfakcj
odnotowa, e Rothowi ze zdziwienia opada szczka. Wykrzywiajc usta w penym nienawici

umiechu, jak promie lasera namierzajc swj cel, Reichen z rykiem, w ktrym miesza si tryumf i
krwioercza furia, wyskoczy z klatki Staroytnego.
Dwch zabjcw skierowao na niego swoj bezuyteczn bro. Reichen spojrza na nich, ar
emanowa z jego ciaa z nuklearn intensywnoci. Wysa moc do swoich uniesionych, zacinitych w
pici doni, po czym uwolni j w kierunku pary zabjcw. Bliniacze ogniste kule wystrzeliy z jego
doni. Wirujce i rozarzone do biaoci, w tym samym momencie trafiy w swoje cele, byskawicznie
spalajc oba wampiry, ich ciaa i bro zostay zamienione w unoszcy si w powietrzu popi i krople
roztopionego metalu skapujce ze szczytw podwjnych schodw.
- Kurwa ma! - Zapia zza jego plecw jeden z wojownikw, ale Reichen nie mia czasu by
rozkoszowa si tym maym zwycistwem.
Nie, gdy Roth wpatrywa si w niego, w panice, wybauszonymi oczami, cofajc si od okna jakby
przygotowywa si do tego eby zwia.
Reichen przykucn nisko i wzbi si w powietrze. Jednym pynnym skokiem, otoczony przez ogie,
pofrun w kierunku szerokiej szyby z plexiglasu, ktra oddzielaa go od jego zdobyczy. Utkwi oczy w
Rothu, obnaajc zby i ky, uderzy w okno. Przezroczysta bariera roztrzaskaa na milion roztopionych
kropel.
Wilhelm Roth wpatrywa si w strzelisty sup przeraajcego ognia, ktry zamieni Andreasa Reichena
w co, czego nie dawao si opisa sowami. Zrozumia, e ten mczyzna rasy obdarzony zosta
wyjtkowym talentem, pirokinez, ale to...to wykraczao poza najwysz skal.
To swoj moc budzio groz i Roth nie mg powstrzymywa si przed wpatrywaniem si, w idcego
ku niemu Richena, oniemiay ze zdumienia i strachu. Buty mczyzny zostawiay na betonowej posadzce
czarne, wypalone lady. wietlwki nad jego gow gasy jedna po drugiej, przepalane jego arem, gdy
cal po calu przemierza taras widokowy. Roth cofa si czujc, jak jego wosy i skr zaczyna przypala
gorco, ktre buchao od Reichena.
- Mylisz, e co zyskasz jeli mnie zabijesz? - Zapyta wietlistej formy, ktra cigaa go z
oczywistymi, morderczymi zamiarami. - Widziae to miejsce, Reichen. Moesz wyobrazi sobie do
czego byo uywane przez wszystkie te lata. Dragos wyhodowa tu, na dole, swoj prywatn armi. Zrobi
duo wicej ni to i teraz nikt go ju nie powstrzyma. Naprawd mylisz, e moja mier zmieni co w
oglnym rozrachunku?
- Zmieni co w yciu Claire - nadesza stanowcza, znieksztacona arem odpowied. - I w moim.
Roth cofa si, a do chwili, gdy wskaniki i wczniki sterujce klatk UV, werny mu si w
krgosup. - Wypu mnie, to moe twoi przyjaciele z celi na dole, bd y.
- Ty nikogo nie moesz skrzywdzi. Ju nie. - Spojrzenie Reichena podao od punktu do punktu na
panelu sterowania. Obwody trzeszczay, strzelajc iskrami i buchajc gorzkim dymem palonych
przewodw. Roth musia odskoczy na bok, eby unikn tych maych eksplozji, Pod wpywem
poncego spojrzenia Reichena, wcisn si, jak zaszczute zwierz, w sam kt pokoju. Roth warkn,
doprowadzony do szau tym, e zosta powalony na kolana, a zwaszcza, i uczyni to mczyzna, ktrego
mierci akn a nazbyt dugo.
Kiedy Reichen podszed bliej, ponc dz mordu z kadego pora swego ciaa, Roth nagle
doskoczy do jednego z przyciskw na panelu sterowania. Zrozumia, e ju nie wyjdzie ywy z tej
bitwy, ale niech go szlag, jeli zaakceptuje samotn porak.
Ze stkniciem determinacji, Roth uderzy pici w przycisk autodestrukcji, ktry aktywowa cig
detonacji. W grze natychmiast zaczy wy syreny. Ze wszystkich stron rozlegy si alarmy,
sygnalizujc pocztek ostatecznego odliczania.
Roth zachichota. - Mj Boe. To jest prawie warte swojej ceny...wiadomo, e jeli mam umrze tu,
na dole, to zabior ze sob ciebie i wikszo Zakonu. Patrzc teraz na twoj twarz...widz wyrane lady
poraki, Reichen. Dostrzegam w niej przeraenie i oburzenie...nieskrywany wewntrzny bl...to wszystko
tam jest, w twoich oczach. - Westchn z wystudiowanym dramatyzmem. - Pragnbym tylko, eby bya
tu z nami Claire, kiedy to cae cholerne miejsce, przeniesie si do krlestwa niebieskiego...w cigu
nastpnych piciu...ach, przepraszam... czterech minut i czterdziestu dziewiciu sekund.

Rozdzia trzydziesty pierwszy


Claire pragna, eby to wszystko byo tylko snem. Strasznym koszmarem, z ktrego mogaby po
prostu si obudzi i wiat znowu byby normalny. Chciaaby wrci do tej chwili sprzed trzech nocy,

kiedy ona i Andreas byli sami w domu w Newport, kochajc si, spacerujc wzdu wybrzea, obejmujc
si w wietle ksiyca. Ale gos Wilhelma Rotha, okrutny wystudiowany gos...uwiadamiajcy jej, co
wanie uczyni wanie Andreasowi, wojownikom, ktrzy byli uwizieni razem z nim w opuszczonej
kryjwce Dragosa ... kobietom, ktre za kilka krtkich minut opakiwayby swoich partnerw...wscza
si w dusz Claire jak trucizna.
- Nie usiedz tu ani sekundy duej - wyszeptaa, napotykajc przepenione cierpieniem
spojrzenie Dylan.
- Nie moemy wyj, Claire. Czy nie syszaa strzelaniny, tam przy wejciu?
Claire syszaa j. Rio opuci je zaledwie kilka minut temu. On, Renata i Hunter wci prowadzili
wymian ognia z zabjcami, ktrzy zbliali si do wejcia na poziomie gruntu. Na zewntrz pojazdu nie
byo bezpiecznie; Claire wiedziaa o tym. Ale kiedy spogldaa z niepokojem przez przyciemnian
przedni szyb na zewntrz, w ciemny otaczajcy je las, dopado j uczucie gbokiego strachu.
O mj Boe...nie. To nie moe by wizja Miry. - Otworzya drzwi i wysuna si z Range Rovera,
zdajc sobie spraw z tego, e przepowiednia, ktr ujrzaa w oczach dziewczynki wanie miaa si
spenia. Wanie tu, w cigu nastpnych piciu okropnych minut.
Dylan wysza z pojazdu, okrya go i chwycia j za ramiona. - Claire, prosz, wr do rodka. Ty nie
moesz...
- To s te same drzewa, ktre zobaczyam w oczach Miry - zakaa, poczua si chora uwiadamiajc
sobie t prawd. To byo to miejsce, w ktrym cierpiaa z powodu utraty Andreasa w rumowisku
dymicego gruzu i popiou. - Wybuch, Dylan.
To jest dokadnie to, co pokazaa mi Mira. To naprawd si wydarzy. O mj Boe... nie! - Wyrywajc
si z lunego ucisku drugiej Dawczyni ycia, z amicym si sercem, z przeszywajcym blem w piersi i
imieniem Andreasa, jak rozpaczliwa modlitwa brzmicym na jej wargach, Claire rzucia si w gb
mrocznego lasu.
* * *
Kada komrka w ciele Reichena krzyczaa, by skierowa ca moc swojej furii na Wilhelma Rotha. To
byaby kwestia tylko paru sekund i ten ajdak zmieniby si w kupk popiou, ktr mgby rozdepta
podeszwami butw. Ale spalenie Rotha jednym podmuchem wciekoci byoby zbyt wielkim
miosierdziem. Kto tak pody jak on zasuy by pocierpie, szczeglnie po tym, jakim okaza si
podstpnym tchrzem, aktywujc materiay wybuchowe w taki sposb, e aden z wojownikw
uwizionych w klatce z promieni UV nie mia jakiejkolwiek nadziei na ucieczk. Jego przyjaciele nie
powinni umiera jako ofiary wani pomidzy nim a Rothem.
To wanie ta myl, silniej ni jakikolwiek inna, daa Reichenowi si potrzebn do zignorowania
swojej nienawici do Rotha i pozwolia wyadowa wcieko na panelu sterowniczym, ktry zajmowa
ca tyln cian tarasu widokowego. Rzuca po jednej byskawicy pomieni na kady wskanik i monitor
a do chwili, gdy w kocu ucichy wszystkie wydobywajce si stamtd dwiki, a caa ciana staa si
zwglona i czarna
Nie zauway, e Roth si poruszy, do czasu gdy sukinsynowi udao si wylizn przez boczne drzwi.
Reichen obrci si, by spojrze przez rozbite okno w d na wojownikw zeskakujcych ze
zdezaktywowanej platformy. - Reichen! - To by niski gos Tegana docierajcy do niego, mimo, e wzrok
Reichena zosta zalany bursztynem i znieksztacony przez ar, ktre wci w nim narasta. - Reichen,
chod tu! Zostaw tego sukinsyna. On ju jest martwy, jeli tu zostanie.
wita prawda, pomyla Reichen. Ale to, co teraz si z nim dziao, uczucie jakby jego yy wypeniaa
wrzca law, a umys optany by tylko jedn myl...by sia zniszczenie. Wreszcie zda sobie spraw, e
moment, ktrego tak dugo si obawia, w kocu nadszed.
Zaszed za daleko. Nasilajcy si w nim ogie nie poddawa si ju jego kontroli.
- Reichen, szlag by to trafi! - Wykrzykn Tegan , wahajc si, podczas gdy reszta wojownikw
wykazaa si rozsdkiem i pobiega do wyjcia by si ewakuowa.
- Zapomnij o Rothu, zbierajmy dupy w troki i spadajmy std, zanim to wszystko si rozpierdzieli!
- Zaopiekuj si ni, prosz. - Udao mu si wykrztusi, czujc jak kada sylaba przedziera si przez
jego suche jak popi gardo. - Zabierz j w jakie bezpieczne miejsce...zrb to dla mnie, Teganie.
Nie zaczeka by usysze gniewne przeklestwo, ktre zostao rzucone ku niemu z pomieszczenia
poniej. Reichen pobieg za Wilhelmem Rothem, ufajc, e ten wojownik... przyjacieL.speni jego
prob. Jeli mgby by pewny bezpieczestwa Claire, nie potrzebowaby ju niczego wicej.
Moe oprcz wiadomoci, e Wilhelm Roth by martwy.

Wbieg w korytarz, do ktrego uciek Roth, syszc jak metalowa konstrukcja betonowego,
podziemnego bunkra trzeszczc i wyginajc si protestuje przeciwko jego obecnoci. Puste metalowe
kontenery topiy si jak plastik, gdy koo nich przechodzi, szklane szyby w drzwiach i dyurkach
roztrzaskiway si od temperatury rozarzonych do biaoci pomieni, ktre oplatay jego koczyny i
tuw jak niezniszczalny kokon ywej energii.
- Wilhelmie Roth! - Wrzasn, dostrzegajc wampira kilka jardw przed sob. Roth ucieka jak szczur,
ktrym by, ale teraz zwolni i zatrzyma si. Bez wtpienia wyczu daremno swojej prby uniknicia
mierci, ktra dopadnie go z rk Reichena lub jego wasnych, z powodu detonatora, ktry uruchomi jaki
trzy minuty temu.
Roth powoli si odwrci by stan z nim twarz w twarz. - Zaskakujesz mnie, Reichen. Mylaem, e
twoja mio do mojej wiaroomnej partnerki, bya silniejsza ni nienawi do mnie.
Reichen warkn. Nie mia ochoty dyskutowa z tym zgnikiem o Claire, ani o tym co do niej czu.
Roth musia wiedzie, e do detonacji nie zostao wicej ni trzy minuty i aden z nich nie zdy opuci
bunkra przed wybuchem.
Reichen postpi do przodu, wykorzystujc wszystkie swoje moce do spopielenia Rotha na miejscu.
Chcia sprawi, eby dwie nastpne minuty jego ycia miay jak warto i nie mgby wymyli sobie
w tym celu waniejszego zajcia, ni zabijanie Roth sekunda po sekundzie, wypalajc jego istnienie cal
po calu. Gdy zbliy si, Roth nie mia innego wyboru, jak tylko si cofa, przesuwajc si bliej kraca
korytarza.
Andreas widzia jak skra Rotha zaczyna si czerwieni. Podszed do niego bliej, zmuszajc go by si
cofa. Krople potu pokryy czoo i grn warg Rotha, a po chwili caa jego twarz i szyja lnia ju od
wilgoci. A Reichen wci na niego naciera. Roth sykn, gdy jego odsonita skra zacza piec i
pokrywa si pcherzami. Z jego jasnych wosw zacz wydobywa si smrd spalenizny, kiedy i one
zaczy pada ofiar okrutnego daru Reichena.
Roth krzykn, gdy zaczo kopci si jego ubranie. - No rusz si i zrb to wreszcie - wyrzuci z siebie,
sapic w mkach, mimo to rozcign swoje spieczone wargi w sadystycznym umiechu. - Czyby
zapomnia? Moja wi krwi z Claire . tak dugo jak yj, ona czuje mj bl. Torturujc mnie, torturujesz
i j.
* * *
Claire krzykna i pada na kolana. W ciemnociach przed sob, zobaczya Renat, Huntera, i Rio przy
starej stodole, zajmujcych si ostatnim z zabjcw. Widziaa jak z czarnej paszczy wejcia wyaniaj si
Kade i Nikolai, a nastpnie Brock i Tegan opuszczaj czelucie kryjwki Dragosa.
A Andreas?
Wanie miaa krzykn do wojownikw, ale palcy bl nagle odebra jej oddech.
To pochono j byskawicznie, ar ogarn jej ciao, jakby znalaza si we wntrzu piekielnego pieca.
Albo raczej, to Wilhelm Roth znalaz si w tym potwornym piekle. To jego mka, tak ni wstrzsna, to
jego bl rozbrzmiewa echem w jej krwi.
Andre.
By rdem blu Rotha. Co oznaczao, e wci yje. Wci oddycha, gdzie w tym podziemnym
bunkrze, co oznaczao, e wci ma szans wyj, zanim wydarzy si najgorsze. Wci mia szans by do
niej wrci.
Claire zerwaa si na nogi, podbudowana nadziej.
Odepchna od siebie, przepenione blem, mentalne poczenie z Rothem i kolejny raz zerwaa si do
biegu. Skoro Tegan i reszta wojownikw, zdoali opuci to miejsce bez szwanku, to bya pewna, e
Andreas nie mg by zbyt daleko za nimi.

Rozdzia trzydziesty drugi


Reichen zachwia si na nogach, gdy zda sobie spraw z tego, e wyadowujc swoj nienawi
na Rothu zadawa bl Claire. Podobnie jak gboki, wywoany godem krwi sen, ktry wczeniej
wyciszy jego wi z Clarie, tak teraz pirokineza zablokowaa prawie wszystkie jego zmysy.
Odara go niemal ze wszystkiego, pozostaa tylko furia i narastajcy ar. - Dlaczego to zrobie? Szorstko zapyta Raichen. - Dlaczego chciae mie Claire?

Umiech Rotha mocno nacign skr na jego przypalonych wargach. - Poniewa ty jej pragne. I
poniewa nie chciaa dostrzec, e byem duo lepszy od ciebie. W porwnaniu ze mn bye nikim. Nigdy
nie moge si ze mn rwna. Nawet usunem jedyn przeszkod, ktra uniemoliwia mi legalne
zwizanie si z Claire...
- Kobiet, ktr ju wczeniej uczynie swoj partnerk - Warkn Reichen.
- Kobiet, ktr miae czelno si zaopiekowa. Podwaajc mj autorytet, po tym jak j ukaraem,
eby znaa swoje miejsce, kac jej wyj na zewntrz. - Roth wpatrywa si w Reichena, jakby ten
powinien pamita wydarzenie, o ktrym mwi.
Reichen wrci mylami wstecz, do swoich wczeniejszych kontaktw z Rothem . a nagle przypomnia
sobie zastraszon, niemia Dawczyni ycia siedzc na zewntrz Mrocznej Przystani na zalewanym
deszczem balkonie. - Wprowadziem j wtedy do rodka i daem jej swoj marynark - powiedzia,
przywoujc wspomnienie zbolaego wyrazu twarzy tej kobiety, kiedy okaza jej odrobin yczliwoci. Ona bya przemarznita i pakaa, wic wysaem j do domu z moim kierowc.
- Upokorzye mnie przed moimi wsppracownikami. Jeszcze gorzej, przed moimi podwadnymi. Ty i
Ilsa, obydwoje upokorzylicie mnie tego wieczoru.
- Wic j zabie? - Warkn peny niedowierzania Reichen.
- To by atak Szkaratnego - niefrasobliwie odpowiedzia Roth. Wzruszy ramionami. - Nikt tego nie
kwestionowa moich zezna na temat tego incydentu, poniewa to moi najblisi wsppracownicy
sporzdzali raport.
- Z czystej zoliwoci zabie niewinn kobiet, ktra ufaa ci ponad wszystko. A potem uczynie
swoj partnerk Claire, eby mi j odebra.
- Zrobiem nieco wicej, ni to. - Roth umiechn si szyderczo. - Zaaranowaem wszystko tak, eby i
ciebie si pozby. Kiedy bez sowa wyjanienia znikne na cay rok. Wszyscy przypuszczali, e ju nie
yjesz. A jednak Claire wci ci pragna - praktycznie wyplu z siebie te sowa.
Zazdro i pycha, pomyla Reichen, oburzony, e co tak maostkowego spowodowao tyle
blu i nieszczcia.
Spojrzenie Rotha byo kujce i zoliwe. - Przypuszczam, i wanie wtedy zdaem sobie spraw, e
moja nienawi do Claire przewyszya nawet nienawi jak czuem do ciebie. Zabijajc j cudownie
bym si bawi, Reichen. Wanie tak, jak bawiem si zlecajc wymordowanie twoich bliskich w
Mrocznej Przystani i zamieniajc twoj ludzk dziwk w mojego Sugusa.
Reichen rykn czujc wiey bl i oburzenie. Skoczy ju z Rothem. By chory od suchania
potwornych sw tego ajdaka. Wcign rce przed siebie i poczu, jak ogie z wntrza jego istoty,
przechodzi przez koczyny, by skumulowa si w koniuszkach palcw wycignitych w kierunku
Wilhelma Rotha. - Umieraj, ty chory pojebacu - warkn.
A nastpnie uwolni podwjn fal pomieni i aru prosto w twarz swojego najbardziej podstpnego
wroga. mier Rotha bya natychmiastowa, tylko przez wzgld na Claire, okaza mu t ask.
Reichen wci krzycza w zwierzcej furii palc miejsce na pododze, w ktrym Roth zmieni si w
kupk popiou, gdy poczu pod podeszwami stp pierwsze drgnienia budynku spowodowane wybuchem.
ciany wok niego zadray, a od siy detonacji w laboratorium gwatownie zafalowaa podoga.
Claire dokadnie wiedziaa, w ktrym momencie Wilhelm Roth wyda swoje ostatnie tchnienie. Ta
wiadomo zalaa jej zmysy niewiarygodn powodzi spokoju... i poczucia wolnoci, ktre rozpalio jej
yy i dao koczynom nowych si, by mogy nie j naprzd, kiedy przebiegaa kilka ostatnich jardw w
kierunku starej stodoy, z ktrej wanie wysypywali si wojownicy.
Roth by martwy.
Andreas y.
Boe...czyby to pieko minionych dni, minionych dekad, podczas ktrych ona i Andreas byli
rozdzieleni przez machinacje Rotha, faktycznie zbliao si do koca? Chciaa w to wierzy.
Potrzebowaa w to uwierzy.
Claire czepiaa si tej nadziei, nawet wtedy, gdy ziemia pod jej stopami zatrzsa si, wprawiajc koci
w drenie.
- Jezu Chryste! - Wykrzykn niski mski gos, w ciemnociach. - Poczulicie to? Ten sukinsyn wanie
wylecia w powietrze!
Claire wci biega, nie przyjmujc do wiadomoci tego, co usyszaa. To nie moga by prawda. To nie
mogo si sta. Nie, gdy Andreas jeszcze bezpiecznie nie wyszed na powierzchni.

- Wracaj, wracaj! - Gdzie niedaleko zabrzmia, zabarwiony akcentem, gos Rio. Potny wojownik
przechodzi przez powalone drzewa z Renat, Hunterem, i kilkoma innymi osobami biorcymi udzia w
tej misji. Rio wycign rk do Claire, prbujc pocign j, eby posza razem z nimi, ale uchylia si
przed jego chwytem i pobiega dalej.
Usyszaa wicej wykrzyczanych ostrzee, wicej gorczkowych ruchw w ciemnociach
nocnego lasu, kiedy gboko wewntrz ziemi z gonym oskotem przetoczy si kolejny wstrzs.
Byo to gwatowne drenie, a nastpnie potny, grzmot!
Silne ramiona i ciepe, mocne ciao owiny si wok Claire, obejmujc j by zamortyzowa
upadek, gdy sia eksplozji zbia j z ng. Krzyczaa ale prawie nie moga usysze wasnego gosu,
poniewa las zadra wypeniony oguszajcym hukiem, wydawa by si mogo, niekoczcej si
eksplozji. - Le, Claire - gos Tegana owia ciepem jej ucho. - Obiecaem mu, e wyjdziesz z tego
w jednym kawaku.
- Nieee! - Krzykna, majc w tej chwili gboko w powaaniu, czy bdzie ywa czy martwa,
przygldaa si w przeraeniu jak opuszczona stodoa eksplodowaa ku niebu w olepiajcej masie
pomieni, aru i gstego, kbicego si dymu. Piropusze ognia wystrzeliy na wszystkie strony,
rozsiewajc po lesie due kawaki potrzaskanego drewna i iskry aru. Wicej pomieni buchno z dziury
w ziemi pod stodo, wejcia do bunkra, jedynej drogi ucieczki Andreasa. - Och, mj Boe...nie! On jest
wci na dole! Andreas, nie! - Skoczya na rwne nogi. Ucisk Tegana na jej ramieniu by nierozerwalny,
ale krzyczc rozpaczliwie prbowaa si z niego wyzwoli. - Pu mnie, do cholery!
Adrenalina i rozpacz pozwoliy jej niemal pofrun ponad rozrzuconymi na ziemi szcztkami,
pomidzy grubymi pniami drzew rozwietlonymi niesamowitym pomaraczowym blaskiem ognia, ktry
kipia tam, gdzie jeszcze przed chwil staa stara stodoa. Czua, e Tegan poda za ni. Cicho i
ostronie podeszli rwnie i inni wojownicy. Jedna z Dawczy ycia wyszeptaa cich modlitw za
Andreasa, sowa pociechy, ktre ledwie docieray do Claire.
Podesza bliej do ryczcych pomieni. To by wszechogarniajcy ar, uderzajcy w ni, jakby kto przy
samej jej twarzy szeroko otworzy drzwiczki pieca. Mimo to wci sza na przd przedzierajc si przez
wypeniajcy krater gruz i tlce si popioy, ktre opaday po wybuchu. - Andreas - zawoaa cichutko. A
po chwili goniej, majc nadziej, e moe j usyszy. Majc nadziej na cud. - Andreas!
Gdy posza ju tak blisko, e mogy dotkn j pomienie, Tegan delikatnie powstrzyma j za ramiona.
- Chod, Claire. Nie rb sobie tego.
- Andre! - krzykna, uparcie nie chcc si podda.
Nowa fontanna iskier z gronym pomrukiem buchna w gr z rozpalonego wntrza krateru,
rozsiewajc wok now porcj rozpalonego gruzu. Poczua silniejszy chwyt wojownika i wiedziaa, e
jest gotowy odcign j stamtd, jeli bdzie ociga si cho sekund duej. Jednak Claire nie ruszya
si z miejsca. Jeszcze raz zawoaa Andreasa, jej woanie zamienio si w szloch, gdy usyszaa pomruk
nastpnego podziemnego wybuchu.
I wanie wtedy zauwaya co dziwnego wewntrz tego dou penego aru i taczcych
pomieni. Gboko w jego wntrzu co si poruszyo.
- Pieko i szatani - powiedzia Tegan, bez wtpienia dostrzegajc to samo co ona. - Pieko i
pieprzone szatany. To nie moe by...
- Andreas - wydyszaa Claire, oniemiaa z wraenia i pena niedowierzania, a zarazem
przepeniona bardzo gbok ulg.
Patrzya jak gruz roztapia si i rozstpowa wok niego, kiedy wspina si, by wyj ze rodka pieka,
a potem stan na krawdzi krateru. Jego ciao promieniowao niezwyk, rozarzon do biaoci moc
niesamowitego daru, ktry posiada. Potne czarne chmury dymu kbiy si nad nim. Pomienie huczay
i faloway za jego plecami jak kipicy wulkan, mimo to sta tam bez szwanku. - Dziki Bogu! -Szepna z
ulg w sercu.
Ale po chwili uwiadomia sobie, e dziao si z nim co bardzo zego. ar, ktry go okrywa...ten sam
ar, ktry jak si okazao tej pierwszej nocy, gdy zobaczya go w tym stanie, nie przepuszcza kul...i mg
by jedyn rzecz, ktra osonia go przed miercionon eksplozj, by janiejszy ni kiedykolwiek.
Gortszy od otaczajcej go poogi.
Jego spojrzenie byo puste, gdy przesuwa wzrokiem od Claire do innych, ktrzy si tam zebrali. Blask
wydobywajcy si z jego oczodow pon nieludzkim, bezlitosnym ogniem.
Claire zrobia niepewny krok w jego stron. - Andreas? - Andre...czy mnie syszysz? Jego obojtne,
palce spojrzenie wrcio teraz z powrotem do niej. ar uderzy w ni, zmuszajc do cofnicia si o kilka
krokw. Zorientowaa si, e nie patrzy na ni, ale przez ni. Nie dostrzega jej, tak samo jak nie widzia

reszty wojownikw . . . swoich przyjaci . . . stojcych przed nim w przejmujcej ciszy. Claire zdaa
sobie spraw z niebezpieczestwa, jakie teraz stanowi, nawet jeli on sam odszed ju za daleko, by
zdawa sobie z tego spraw.
Musiaa jako do niego dotrze. - Andre, to ja, Claire. Odezwij si do mnie. Powiedz mi, e mnie
poznajesz. e wszystko z tob w porzdku.
Niskie, miertelnie grone warkniecie wydobyo si gbi z jego garda. Nie pozwolia si zastraszy.
Ze spojrzeniem utkwionym w jego oczach, zrobia krok ku niemu.
- Jezu Chryste - wysycza stojcy obok Tegan. Prbowa zablokowa jej drog.
- Claire, sdz, e nie powinna...
Ognista kula popyna w powietrzu, uderzajc w ziemi u stp Tegana.
- Andre, nie! - Tegan odskoczy na bok, z linii ognia, pocigajc za sob Claire.
Wwczas Andreas krzykn rozdzierajco i wyrzuci z siebie grad ognistych pociskw. Kiedy ogniste
kule wielkoci piek do bejsbola uderzyy w ziemi, kawaki czarnej darni oderway si od podoa,,
zmuszajc wszystkich do cofnicia si. Claire krzyczaa do niego, by przesta i przez moment pomylaa,
e chce to zrobi. Spojrza na ni, po czym nagle unis rce do czoa i zachwia si na nogach. Kiedy
mocno przyciska donie do skroni, ogie w nim zacz przygasa. Jego twarz wykrzywia grymas blu.
Gdy Claire rzucia okiem na bok, dostrzega dlaczego.
Renata powstrzymywaa go, wbijajc w niego nieruchome spojrzenie. Dawczyni ycia porazia
Andreasa moc swojego umysu, tak samo, jak zrobia to niedawno z pochodzcym z pierwszego
pokolenia wampirem-zabjc .
Przyklkn na jedno kolano, falujcy ar, ktry wci pon w jego ciele migota jak wiato
stroboskopowe.
Gdy Renata zmniejszya mentalny nacisk Andreas dysza i dra. Ale wci okrywaa go powiata. A
kiedy unis gow, wypeniony dzik, miercionon furi ryk, ktry wydar si z jego ust, wstrzsn
caym lasem.

Rozdzia trzydziesty trzeci


Ogie nim zawadn.
Wiedzia to, wiedzia to od momentu, w ktrym eksplodowa wok niego bunkier, a jemu nic si nie
stao. Uzmysowi sobie, e zaszed ju za daleko, wanie wtedy, gdy wypez z popiow i gruzu
nietknity. Jego ciao chroni gwatowny ar, ktry wydawa si by silniejszy, janiejszy i z kad
sekund trudniejszy do kontrolowania. Tak jak si tego obawia, przegra bitw z samym sob i ze swoim
strasznym darem.
Wszyscy, ktrzy wpatrywali si w niego, stojc pord owietlonych ognist powiat drzew, rwnie
zdawali sobie z tego spraw. Zwaszcza ona, kobieta, ktrej wilgotne, ciemnobrzowe oczy szarpny
jak, ukryt w nim gboko, strun.
On j kocha.
Nawet szalejcy w nim bezlitosny ogie nie mg wypali z jego pamici tego faktu. Ta kobieta
mieszkaa w jego sercu.
Jego kobieta.
Jego partnerka, co pierwotnego i udrczonego zawyo w jego duszy.
Kocha j gboko, caym sob, ale wiedzia, e nie moe z ni by. Nie teraz. Nigdy wicej.
Odrzuci gow do tyu i rykn zrozpaczony t myl, jego krzyk uwolni kul biaych pomieni. Kula
uniosa si wysoko, po czym uderzya w ziemi kilka stp od niego, kpic okolic w deszczu iskier i
grudek gliniastego piasku.
- Andreas, prosz - zapakaa jego kobieta - pozwl nam sobie pomc.
Ogie taczy wok niej. Jej oczy wypeniy si zami, a donie dray, gdy wycigna je ku niemu
przez dym i szary, unoszcy si w powietrzu popi, ktry sypa si jak patki niegu z baldachimu drzew.
- Andre, spjrz na mnie. Wysuchaj mnie. Wiem, e moesz.
Podesza do niego, lekcewac wyrane ostrzeenia padajce ze strony, wicej ni jednego z
towarzyszcych jej mczyzn. - Nie jestem gotowa, eby pozwoli ci odej - wypowiedziaa
gwatownie, sowa, ktre wydaway si rozbrzmiewa echem w jego wspomnieniach.
Sysza je wczeniej tej nocy, w tym samym miejscu? A moe to on wypowiedzia je do niej?

To nie miao znaczenia. Nie mg pozwoli by to si liczyo. Ona i ci, ktrzy j otaczali...przyjaciele,
jak instynktownie ich nazwa...nie byli z nim teraz bezpieczni. Musieli odej.
Tyle, e ona nie miaa zamiaru go tu zostawi. Mg dostrzec to w jej zacinitej w uporze linii szczki.
Warkn z furi i poczu jak kolejny pocisk aru buduje si w jego trzewiach.
Niewiarygodnie, podesza jeszcze bliej.
Wizja przeszoci przemkna przez jego umys, kiedy patrzy jak krok po kroku zbliaa si do niego.
Ujrza jak dziewczynka z rudawo-zotymi warkoczami i agodnym umiechem w gecie yczliwoci
wyciga ku niemu rk. Widzia, jak z promiennym, niewinnym wyrazem twarzy oferowaa mu pomoc i
wspczucie...tu przed momentem, w ktrym mieszkajcy w nim ogie wyskoczy na zewntrz i j
pochon.
Ju raz zabi co cennego i czystego. Nie zrobi tego jeszcze raz.
Wykrzykujc swoj pogard dla samego siebie, wystrzeli w ziemi przed sob niewielk seri
ognistych kul ognistych. Niewysoka bariera skwierczcych pomieni zafalowaa przed ni zmuszajc j
do cofnicia si. Ale to mu nie wystarczyo. Pragn eby odesza...musia mie wiadomo, e bdzie
daleko od jego niszczcej mocy.
I chcia eby zrobia to, bez chwili zwoki.
Posa wicej ognia, zmuszajc ca grup do cofnicia si. Kiedy powoli si wycofali, zobaczy zy
pynce po piknej twarzy . jego kobiety . wpatrujcej si w niego przez dzielc ich cian ognia.
- Nie, Andre - wyszeptaa bezgonie. Nie. Nie mog ci na to pozwoli.
ar bucha z pomieni taczcych przed Claire i reszt towarzyszcych jej osb. Zza ciany falujcego
ognia, popatrzya w twarz Andreasa. Jego oczy wypeniay bl i udrka. A take czyste szalestwo. W
jego spojrzeniu tlia si rwnie rozdzierajca serce, ponura determinacja.
Podda si.
Prbowa odstraszy j od siebie, by mc pogry si w swoim cierpieniu...a potem prawdopodobnie
umrze...samotnie.
Nie, pomylaa Claire, stanowczo odrzucajc ten pomys. Nie ma adnego, cholernego sposobu, eby
ona si na to zgodzia. Nie po tym wszystkim, co razem przeszli. Nie, gdy tak dugo na niego czekaa,
nawet na moment, przez cay ten czas, nie przestajc go kocha. Musi istnie jaki sposb by si do
niego przebi. Przecie musi istnie sposb, by mu pomc.
- Renata - powiedziaa, zwracajc swj wzrok na stojc obok niej Dawczyni ycia.
- Par minut temu zrobia co z nim, uywajc mocy swojego umysu. To w jaki sposb przygasio
wadajcy nim ogie...
- Tak - zgodzia si Renata. Ja te do dostrzegam.
- Chciaabym eby zrobia to jeszcze raz.
Podszed do nich Nikolai, wyraz jego twarzy by ponury jak grb. - Dar Renaty jest miertelnie
niebezpieczny, Claire. Zaufaj mi, to nie jest co, z czym chciaaby eksperymentowa. Jeli ona uyje go
jeszcze raz na Reichenie, to moe...
- Moe co? Zabi go? - Claire poczua, jak wzbiera w niej histeria. - Spjrz na niego. On ju umiera.
Jeli szybko czego nie zrobimy, to pirokineza go zabije.
- Spojrzaa na Renat, desperacko szukajc nawet najbardziej nikej szansy na uratowanie Andreasa. Prosz . . . prosz ci, sprbuj.
Renata szorstko skina gow, po czym spojrzaa w dal, by skupi swoj uwag na potnej kolumnie
aru i pomieni, w ktr zamieni si Andreas. Utkwia w nim nieruchome spojrzenie, skupione jak
promie lasera. Claire poczua jak powietrze obok niej zmienia si w niedostrzegalny dla oczu sposb,
kiedy niewidzialny impuls wystrzeli z umysu Renaty i dotar do celu.
Raichen cofn si o krok, gdy uderzya w niego moc umysu Renaty.
Serce Claire zgubio rytm, gdy odrzuci gow do tyu i zawy, wszystkie jego minie napryy si jak
ciciwa uku. Obiema rkami chwyci si za gow i zgi w p, kiedy Renata zapaa go w osabiajce,
mentalne kleszcze swojego silnego umysu. Andreas zadra i rykn... i kiedy tak szamota si w
bezsilnej walce, blask, w ktrym by skpany, powoli zacz przygasa.
- Tak trzymaj, Renata! O, mj Boe, myl, e to dziaa.

Claire syszaa jak wicej ni jeden ze znajdujcych si obok wojownikw, przeklina pod nosem.
Wszyscy tak samo sparaliowani jak Claire, obserwowali jak moc swojego umysu Renata kontynuuje
gaszenie poaru, ktry trawi Andreasa. On wci zgity we dwoje, opad na kolana, z rkami cigle
ciskajcymi skronie. Wyglda jakby cierpia piekielne mki, ale ar oblewajcy jego koczyny i tuw
coraz bardziej przygasa.
- Prosz ci, Andre . . . wytrzymaj - szepna, serce jej krwawio. Gdy patrzya jak bardzo cierpia,
nerwy odmwiy jej posuszestwa. Wanie wtedy, kiedy miaa zamiar kaza Renacie przesta, Andreas
pochyli si do przodu i upad bezwadnie jak kupka nieszczcia.
- Claire, cofnij si! - Wykrzykn kto, ale ju biega do niego.
Omina pomienie, ktre wci miejscami paliy si na ziemi i pobiega w stron Andreasa. Energia
skwierczaa ponad jego skr, powodujc gsi skrk na jej ramionach, ale blask zgas. ar zosta
ostudzony. - Andre - zaszlochaa, klkajc przy nim na ziemi.
Uoya jego gow na swoich kolanach, pogaskaa jego blady policzek i czoo. By chodny.
Nieruchomy.
- O Boe . . . Andre, syszysz mnie? - Obja jego szerokie ramiona i zacza go koysa, przyciskajc
twarz do jego twarzy. - Andreas, prosz nie umieraj. Prosz ci ... wr do mnie.
Okrywaa jego twarz pocaunkami, mocno przyciskajc go do siebie. Modlia si, majc nadziej, e
podja dobr decyzj. Majc nadziej, e by wci z ni i e ryzyko na jakie narazia jego ycie nie
okae si najpowaniejszym bdem jaki kiedykolwiek popenia. - Andre, kocham ci - wyszeptaa, sabo
zdajc sobie spraw z tego, e Renata i Dylan i wszyscy wojownicy zebrali si teraz wok nich. -Nie
moesz mnie zostawia. Nie moesz.
Tegan klkn przy niej i pooy swoj do na boku szyi Andreasa. - On yje. Oddycha, ale jest
nieprzytomny. Ma silne ttno...
- Dziki Bogu! - Wyszeptaa Renata, wczepiajc si kurczowo w rami Niko, kiedy patrzya w d na
Claire, dzielc jej niepokj.
- Musimy go std zabra - powiedzia Tegan. Rzuci okiem w gr na Renat. - Bdziesz w stanie
zapanowa nad nim jeli ocknie si w drodze powrotnej do Bostonu?
Kiwna gow. - Cokolwiek by si nie dziao, taaa. Zaopiekuj si nim.
- Chod, Claire. - Wojownik szturchn j agodnie, kiedy przykucn, eby zarzuci sobie na rami
potne ciao Andreasa, tak samo jak zrobiby ta w przypadku kadego ze swoich towarzyszy broni, jeli
ktry z nich zostaby ranny. - Zanios go do Rovera. Wszystko bdzie dobrze.
Claire w otpieniu skina gow i podya za nim w kierunku czekajcych pojazdw, opuszczajc
tlcy si las i roztrzaskany bunkier.
Chciaa wierzy Teganowi, jednak gdy patrzya w nieprzytomn, ziemist twarz Andreasa, nie moga
oprze si wraeniu, e daleka droga dzielia ich od tego, by wszystko znowu byo w porzdku.

Rozdzia trzydziesty czwarty


Dragos z gonym klapniciem zamkn swj telefon komrkowy i wcisn go w kiesze swojego
szykownego, kaszmirowego paszcza. Podnis wzrok na rozgwiedone niebo rozpocierajce si ponad
stref przemysow Albany w stanie Nowy Jork, pooonej niedaleko drogi I-90 i wysycza gwatowne
przeklestwo. Telefon Wilhelma Rotha nie odpowiada.
Co oznaczao, e Wilhelm Roth najprawdopodobniej nie yje.
Fakt, e pady kamery i systemy cznoci z jego central w Connecticut oznacza, e bunkier zosta
zdetonowany zgodnie z planem. Mg mie tylko nadziej, i Roth wywiza si z obietnicy i wikszo
czonkw Zakonu zostaa rozerwana na kawaki razem z tym popiesznie opuszczonym laboratorium.
Co do samego Rotha, Dragos nie przejmowa si zbytnio, czy jego niemiecki lejtnant przey
zniszczenie laboratorium; byo kwesti chwili, by znale inn praw rk zdoln do przeprowadzenia
jego misji. To nie stanowio wikszego problemu.
Dragos wysiad ze swojego kierowanego przez Sugusa sedana, by skontrolowa prac nastpcy Rotha.
Ten mczyzna pochodzcy z drugiej generacji Rasy, zosta rekrutowany na Zachodnim Wybrzey,
nadzorowa on przemieszczenie aktyww Dragosa ... co stao si konieczne ze wzgldu na irytujc i
uporczyw ingerencj Zakonu.
Ale Dragos nie zaszedby tak daleko, gdyby nie przewidzia kilku przeszkd w swojej operacji.
Alternatywne dziaania zostay rozwaone i zaplanowane ju przed laty i teraz bya to jedynie kwestia

przestawienia pionkw, ktre ju byy w grze. Dziaania Zakonu kosztoway go kilka dni...najwyej kilka
tygodni...po czym znowu zajmie si realizacj swoich planw.
Silniejszy ni kiedykolwiek wczeniej.
Niepowstrzymany, choby nie wiadomo jak niepokojce byo to, co zobaczy par tygodni temu w
Montrealu, w jasnowidzcych oczach tego dziecka-wiedmy.
- Czy jestemy gotowi, by wyruszy na nowe miejsce? - Zapyta swojego lejtnanta.
Postawny wampir wskaza krtkim skinieniem gowy, miejsce, gdzie jeden za drugim stao kilka
zaadowanych samochodw ciarowych z przyczepami, czekajcych by wyruszy ze strefy
przemysowej do wyznaczonych im celw. Dwuskrzydowe drzwi jednej ze stojcych najbliej lejtnanta
przyczep, byy czciowo otwarte, ukazujc pene niepokoju twarze Dawczy ycia, ktre zostay
ewakuowane z ich cel w laboratorium i oczekiway na wywzk gdzie indziej. Wiedziay, e lepiej nie
krzycze ani nie prbowa ucieczki. Strefa przemysowa bya wasnoci Dragosa, obsugiwan przez
jego Sugusw.
Ponadto, acuchy i kajdany, ktre przywizay kobiety do siebie uniemoliwiyby ucieczk, gdyby
ktrakolwiek z nich bya na tyle niemdra, eby tego prbowa.
Zabezpiecz dokadnie drzwi i zabieraj je std - powiedzia Dragos, z zadowoleniem obserwujc jako
jego lejtnant zatrzaskuje wrota i zarubowuje cikie stalowe zasuwy. Pi wampira zastukaa w pudo
ciarwki, dajc znak Sugusowi siedzcemu za kierownic, e auto jest gotowe do drogi.
Dalej na placu, jeszcze kilka ciarwek czekao na swj rozkaz do odjazdu. Dragos min te
zawierajce, warty wiele milionw dolarw, najnowoczeniejszy sprzt laboratoryjny, jego spojrzenie
skierowane byo na du bia przyczep na kocu konwoju.
To by specjalnie przygotowany pojemnik, przystosowany do przewoenia w niskiej temperaturze
delikatnego adunku, ktry zosta zamknity na klucz i naszpikowany rodkami uspokajajcymi. Dwch
zabjcw z pierwszego pokolenia zostao przydzielonych do tej przyczepy, by peni stra nad
zawartoci; inna para miaa jecha w kabinie, razem z kierowc-Sugusem, oraz pochodzcym z
Zachodniego Wybrzea wsppracownikiem Dragosa, by mie pewno, e transport nie napotka
adnych problemw w drodze do kolejowego punktu zaadunkowego, gdzie mia rozpocz si nastpny
etap dugiej podry tego pojemnika.
- Wszystko gotowe, panie.
- Wspaniale - odpowiedzia Dragos. - Skontaktuj si ze mn, gdy tylko dotrzesz do Seattle.
- Tak, panie.
Dragos przyglda si, jak kolumna samochodw ciarowych rusza z miejsca i opuszcza plac.
Zakon mg zakci jego operacj, ale on by bardzo daleki od tego, eby zosta pokonanym.
Z pewnym siebie umiechem wyginajcym kcik jego ust, Dragos spacerkiem wrci do oczekujcego
go samochodu. Wspi si na tylne siedzenie i okazujc znudzenie, czeka, a jego kierowca zamknie za
nim drzwi i w popiechu wrci, by usi za kierownic.
Dzi w nocy straci kryjwk, ktrej stworzenie wymagao wielu stara i poniesienia ogromnych
kosztw, ale Dragos wola uwaa to za niezbdny krok w ewolucji jego planw. Teraz rozpoczyna si
nowy etap jego operacji i prawie nie mg si doczeka by zacz dziaa.
Dragos odchyli gow do tyu i opar j o mikkie skrzane siedzenie, obserwujc przez tyln szyb,
jak smuka bladych chmur przepywaa przez mleczny krg ksiyca.
* * *
Andreas nie przebudzi si nawet jeden raz, podczas tych z gr trzech godzin, jakie zabraa droga
powrotna do centrali Zakonu.
Ani cay nastpny dzie.
Claire usyszaa, jak Tess uya sowa piczka" podczas rozmowy z Gabrielle i Savannah, gdy o
wicie te trzy kobiety przygotowyway jego prywatn kwater. Nie moga udawa, e to jej nie martwi, a
im duej pozostawa nieprzytomny, tym gbszy stawa si jej strach przed tym, co moe si sta.
To przeduajce si, bezsilne oczekiwanie byo jeszcze gorsze ni patrzenie na niego poprzez zason
pomieni i walka z jego pirokinez.
Claire trzymaa go za rk, gdy lea nieruchomy na ku. Wiedziaa, e wci gdzie tam jest. Moga
poczu, jak krew pulsuje pod jego skr, a gdy mwia do niego, moga dostrzec sporadyczne drgnicia
jego zamknitych powiek.
- Czy jeszcze czego potrzebujesz? - Zapytaa agodnie Tess, wycierajc rce w papierowy rcznik,
ktry wzia z azienki. Partnerka Dantego bya lekarzem weterynarii i posiadaa wielki paranormalny dar

uzdrawiania dotykiem, chocia cia, w ktrej obecnie bya, hamowaa jej talent. Teraz delikatnie
pooya swoj rk na doni Claire i obdarzya j specjalnym, penym wspczucia umiechem.
- Wiesz, naprawd powinna co zje. I troch odpocz.
- Wiem - odpowiedziaa Claire, rzucajc okiem na tac z nietknitym jedzeniem lec, na stojcym
obok ka, szpitalnym stoliku na kkach. - Ze mn wszystko dobrze. Niedugo co zjem. Teraz nie
jestem specjalnie godna. Chc jeszcze troch przy nim posiedzie.
- Tess nie wygldaa na przekonan. - Za kilka godzin wrc i ci sprawdz. Obiecaj mi, e ta kanapka
nie bdzie cigle lee na tym talerzu.
Claire tylko umiechna si, z pewnoci siebie, ktr pragnaby by czu. Nie martw si o mnie,
prosz. Naprawd dobrze si czuj.
Tess lekko skina gow. - Daj nam zna, jeli jego stan ulegnie jakiejkolwiek zmianie, dobrze?
Wszyscy jestemy z wami i modlimy si za was, Clarie.
- Dzikuj - szepna, oszoomiona dobroci jak okazywali jej wszyscy mieszkacy Zakonu. Kochali
Andreasa jakby by jednym z nich, traktowali go jak czonka rodziny i za to, ona te ich pokochaa.
- Zajrz do ciebie za kilka godzin - powiedziaa Tess i delikatnie zamkna za sob drzwi.
Claire odwrcia si do Andreasa i przesuna doni po jego czole, zczesujc z jego twarzy
zmierzwione brzowe wosy. Patrzya na niego, zastanawiajc si, gdzie by w tym swoim gbokim,
wywoanym traum nie.
Zastanawiajc si kiedy... i czy ...kiedykolwiek znajdzie do si, eby do niej wrci.
- Och, Andre - szepna, wpatrujc si w dumn, przystojn twarz czowieka, ktrego tak dugo
kochaa. Przycisna swoje wargi do jego ust, pocaowaa go, niezdolna do powstrzymania ez, ktre
popyny po jej policzku, kiedy poczua nacisk jego mikkich, ciepych, ale obojtnych ust.
Claire wsuna si na ko, chcc poczu jego blisko. Przytulia si do niego, opara gow o jego
rami i umiecia do tam gdzie pod mostkiem rwnym rytmem bio jego serce. Zamkna oczy i
pozwolia, by to silne ttno uspokoio jej rozbiegane myli.
Andreas y. Tak dugo jak moga go dotkn, oddycha nim, bdzie ya nadziej, e znowu do niej
wrci.
A gdyby nie by na to gotowy, to ona pjdzie do niego. - Tym razem na zawsze - wymruczaa.
Pozwolia zamkn si swoim powiekom, odszukaa go w krlestwie snw.
To nie byo trudne. Claire znalaza si w ponurej, czarnej prni, rozcigajcej si a do poncego w
oddali ognia. Bya samotna i naga, jej bose stpay po zimnym, ciemnym kamieniu, ktry wydawa si
cign si przez dugie, niekoczce si mile...urywajc si w miejscu, gdzie pomienie taczyy jak
pomaraczowe serpentyny.
Andreas te tam by.
Claire dobrze znaa to ogromne mskie ciao, lece na ziemi przed huczc cian ognia. On te by
nagi, lea na boku tak samo bezwadny i zamany, jak wtedy, gdy upad na lene poszycie,
doprowadzony do utraty przytomnoci mentalnym strzaem Renaty.
Claire podesza bliej, dopiero teraz zauwaajc, e kawaek czarnego kamienia pod jej stopami by
jedynie wskim paskiem twardej powierzchni, zdradliw kadk, ktra miaa nie wicej ni kilka stp
szerokoci. Czarna kamienna cieka unosia si ponad morzem ciemnoci, przepaci, ktrej jdrem byo
ponce dno samego pieka.
Andreas lea na samym kocu tego dugiego odcinka zimnego kamienia. - Och, Boe - szepna, kiedy
ostronie podesza jeszcze bliej, zdajc sobie spraw jak niebezpieczne byo miejsce, w ktrym si
znajdowa. Jeden nieostrony ruch . . . jedno niewiadome polinicie si ... i spadby z tej krawdzi,
run w d, prosto do szalejcego poniej pieka.
Ostronie i pomalutku, cal po calu, Claire podesza do niego po stromym, kamiennym urwisku.
Delikatnie, bojc si, by gwatownie si nie obudzi, pogaskaa go po policzku. Nie ockn si. Jego
skra bya zbyt zimna, jego oddech bardzo powolny, jakby by pogrony w gbokiej narkozie.
Spa sobie, nawet nie wiedzia, e ona tu bya. - Wszystko bdzie dobrze, Andre -powiedziaa do niego
cicho, kadc si na czarn powierzchni pki. Usadowia si za nim, obejmujc go ramieniem, eby
powstrzymywa go przed upadkiem i wtulia si w niego by ofiarowa mu odrobin ciepa. - Troszk tu
sobie razem popimy. Poczekam z tob, do czasu, a bdziesz gotowy by do mnie wrci.

Rozdzia trzydziesty pity

- To ju pi dni, Lucan. Musimy podj jakie kroki i musimy zrobi to szybko.


Lucan powanie pokiwa gow i spojrza na zmartwion twarz towarzyszki Dantego, Tess. To ona
odkrya nieprzytomn Clarie, lec przy boku Reichena, na drugi dzie po wybuchu bunkra Dragosa.
Przez cay ten czas, a do tej pory, Tess bacznie obserwowaa zarwno Reichena jak i Claire,
upewniajc si, e leca w ku para ma ciepo i wygodnie, oraz szukajc jakiego sposobu, czego co
pomogoby wyprowadzi z tego stanu jedno z nich lub oboje. Do tej pory, nic nie zadziaao.
- Metabolizm Rasy Andreasa, jest silniejszy, ni ludzki Claire - powiedziaa. - On prawdopodobnie
moe przey par tygodni, albo i wicej bez poywiania si, ale Claire szybko si odwadnia. Jeli nie
podamy jej jaki pynw, niedugo mog zosta uszkodzone istotne dla ycia narzdy.
Lucan spojrza w d na pic w ku kobiet. Jej drobne ciao byo mocno przytulone do ciaa
Reichena, a jej ramiona obejmoway go opiekuczo i z mioci. Jej sen bardzo rni si od snu
Reichena. Podczas gdy on lea nieruchomy, obojtny, oczy Claire poruszay si szybko za jej
zamknitymi powiekami. Jej drobne minie drgay od czasu do czasu, jakby ucia sobie jedynie krtk
drzemk, a nie bya nieobecna dla wiata przez kilka minionych dni. - Czy prbowaa ju wszystkiego,
by j obudzi? - Zapyta Tess.
- Wszystkiego, Lucan. To wyglda tak jakby jej ciao ... jak rwnie jej serce i umys . . . po prostu
odmawiay powrotu do przytomnoci. Ona chce pozosta upiona, jestem tego pewna.
On zmarszczy brwi, obserwujc jak gaki oczne Claire drgaj pod powiekami. - Ona ni przez cay
czas?
- Tak, od momentu, kiedy znalazam j w tym stanie. Sdz, e ona wykorzystuje swj talent by by z
Andreasem.
Lucan westchn ciko. - Nawet jeli to j przy okazji zabija?
- Widziae ich razem, nieprawda? - Gos Tess brzmia agodnie, wypeniony wspczuciem i
podziwem. - Myl, e mog zrozumie gbi takiego oddania ... czystej, niezachwianej mioci, ktra
inspiruje tego rodzaju powicenie. Jeli to Dante byby na tym ku, a ja mylaabym, e udaoby mi si
dotrze do niego w jaki sposb...niewane jaki...wesza bym w to. Nie wane ile czasu by to wymagao.
I wiem, e jeli byaby to Gabrielle, zrobiby dla niej to samo.
Rzeczywicie, ciko byoby mu temu zaprzeczy. Ale rwnie nie mg sta z boku i wiadomie
pozwala Claire, albo Reichenowi, marnie na jego oczach. Spojrza z powrotem na Tess i krtko skin
gow w stron Dawczyni ycia. We ze szpitala wszystko czego potrzebujesz, aby j nawodni. Pjd
poinformowa wszystkich, co si dzieje.
Kilka tysicy mil od Bostonu, na niewielkim odcinku torw kolejowych, ktre prowadziy do
zamarznitego serca alaskaskiego interioru, leay rozbite czci duego pojemnika przystosowanego do
przewoenia adunku w niskiej temperaturze, teraz by on otwarty i pusty.
Pojemnik ten podrowa ze strefy przemysowej w Albany, stanu Nowy Jork, do stacji kolejowej,
ktra wysaa go na zachd. Podrujc przez w cay kraj, przyby zgodnie z planem, cztery dni temu, do
portu w Seattle. Tam zosta zaadowany bez adnych incydentw na bark i przewieziony na pnoc
gdzie, jak to zostao zaplanowane, po osiemnastu godzinach powinien dotrze do miejsca przeznaczenia.
Do czasu gdy pierwsze oznaki kopotw zostay wykryte przez lejtnanta Dragosa i grup stranikw
pochodzcych z pierwszego pokolenia, towarzyszcych niebezpiecznemu adunkowi, byo ju o wiele za
pno by powstrzyma to, co wanie miao nastpi.
Teraz ten ich niebezpieczny adunek uciek.
Pojemnik by pusty, poza zaatakowanymi z furi, skrwawionymi ciaami, ktre zacielay
podog i pokryt niegiem ziemi na zewntrz.
A w rozwietlon ksiycow powiat dal, w kierunku gstych zaroli i znajdujcego si za nimi
zamarznitego pustkowia, biegy lady pozostawione przez dzik istot pochodzc nie z tego wiata.
Istot, ktra czekaa na swoj chwil, przez tygodnie godzenia i faszerowania narkotykami, udajc
letarg i ulego, czekaa na szans by uciec.

Rozdzia trzydziesty szsty


Bezdenna ciemno nie chciaa go wypuci. Puca Reichena rozszerzyy si i wcigny powietrze,
jakby by pod wod i wanie wydosta si na powierzchni po poowie roku tonicia. apczywie apa
powietrze i prawie natychmiast zacz si dusi w cierpkich oparach siarki i dymu.

Poczu, lekki nacisk ramion obejmujcych go, w otaczajcych ich smolistych ciemnociach.
To Claire, przytulaa go do siebie.
Jej delikatne, mikkie ciao przywierao do jego plecw.
Wrd ponurej pustki, ktra go ogarna, nigdy nie czu niczego tak doskonaego i czystego.
Wiedzia, e ni, ale od jak dawna? Nie mg pozby si uczucia, e by zagubiony w tych
ciemnociach innego wymiaru, ju do dugo. A Claire bya przy nim. Dobry Jezu...czyby czuwaa przy
nim przez cay ten czas?
Pogadzi doni aksamitne rami. Jej skra bya niepokojco chodna w dotyku. Nawet nie drgna, gdy
delikatnie j gaska. Jeszcze bardziej zaniepokoi go jej pytki, wiszczcy oddech, ktry czu przy
swoim uchu, oraz zatrwaajcy bezwad jej zimnych palcw, kiedy prbujc j obudzi, chwyci je w
swoje donie. - Claire -wyszepta, jego jzyk by spuchnity, gos niewyrany i zachrypnity od dugiego
snu w caunie gstego dymu. Claire.
Nie odpowiadaa.
Chwycia go panika, zmuszajc do gwatownego otwarcia oczu. Wtedy zauway blask pomieni
wznoszcych si z gbokiej odchani, rozcigajcej si pod zimn, tward pk, na ktrej leeli razem z
Claire. Kiedy usiad, pomienie strzeliy wyej, jakby rwnie i one do tej pory odpoczyway, ale teraz
znowu obudziy si do ycia. Poza strom wsk pk, ziaa ogromna przepa. D wypeniony ogniem
i wrzc law.
Pomienie wystrzeliy do gry, kbic si i wirujc, niemal olepiy go intensywnoci swojego aru.
Ogie rzuci si na niego, jak bestia uwolniona z kajdan. Jasne rozarzone do biaoci jzyki nagle
zaczy liza kamienn pk, sigajc zachannie w kierunku miejsca gdzie siedzieli.
Reichen szybko nakry sob ciao Claire, ukrywajc j przed ryczcymi wok pomieniami. Wcieky i
niepohamowany ar pali jego nag skr. Ale jej nie mg dotkn. Nie pozwoliby na to.
Nie byo adnego cholernego sposobu, by pomienie mogy zbliy si do niej. Rykn z furi, gdy sia
jego pirokinezy przetoczya si przez niego i wok niego. To on by sprawc tego piekielnego gorca .
ono byo nim, straszliw kltw, ktr odziedziczy w momencie narodzin.
Ta sama moc ocalia go przed wybuchem w podziemnej kryjwce Dragosa. Wspomnienie tej chwili
oyo w nim w jednej chwili. Przypomnia sobie jak musia przywoa kady gram swojej furii, aby
ochroni si przed piekem, ktre wybuchno wok niego. Pirokineza uratowaa go od mierci w
wybuchu, ale teraz nie chciaa go opuci. Wci w nim pona.
Gotowa, by go pochon, to wanie przed tym Claire sprbowaa go ostrzec.
Sam wiedzia, e to si moe sta, odkd na tym zapadym polu niedaleko Hamburga, zapalia si w
nim pierwsza iskra.
Jeli teraz sobie na to pozwoli, jeli powici temu choby uamek swojej woli, ktrej powinien uy,
by chroni Claire przed gorcem, przeklestwo, ktre nkao go tak dugo, wreszcie nim zawadnie. I
przy okazji zabije Claire. Czu, jak pomienie jej szukay, syczce i pegajce jak jzyki wy, godne
zakazanego smaku jego jedynego skarbu.
- Nie - usysza swoje warknicie. - Do cholery. Nie. - Z ciaem wci owinitym wok Clarie, by j
chroni, Reichen obrci ca moc swojej wciekoci do wewntrz. Skupi si na ogniu, ktry kipia w
samej jego duszy. Sign ku niemu si swojego umysu, kad czstk swojej woli. Czujc, e
pirokineza prbuje wylizn si z tego uchwytu, wczepi si w ni i mocno cisn w pici swojej
determinacji.
Nie mg pozwoli jej wygra.
Musia w kocu przej kontrol nad t besti.
Musia opanowa j tu i teraz.
Na zawsze.
Wzmocni swj mentalny ucisk na skrcajcej si spirali poncego w nim aru. Wszdzie wok
sysza syk pomieni, szept walczcego z nim ognia, ktry powoli si poddawa, gas. Ktem oka,
zobaczy, jak wijce si kolumny pomieni odsuwaj si od kamiennej pki, opadajc z powrotem w
gbok przepa, ktra je zrodzia.
A mimo to nie puci.
Obrci swoj twarz w kierunku wijcych si, trzaskajcych pomieni, ktre wci staray si
wyskoczy z dou, obnay zby i ky w okrutnym umiechu i rykn z ca moc swojej wciekoci. Nie! To ja jestem waszym panem. A wy musicie pokoni mi si teraz!

To mio do Claire, podarowaa mu determinacj, ktr posiada w tym momencie. Jego pragnienie by
j chroni, chroni nade wszystko, stao si si napdow dajc mu pewno, e moe zwyciy
przeklestwo swojej niszczcej mocy. To mio, ktr od niej otrzyma . ktrej pulsowanie czu w gbi
siebie, w swoich yach, w wizi krwi, ktra czya go z ni teraz i na zawsze... co sprawio, e poczu
nadziej, i pewnego dnia, nie tylko bdzie zdolny zapanowa nad swoj piekieln zdolnoci, ale moe
nawet uda mu si dostrzec w niej co wicej ni tylko przeklestwo.
Uzmysowi sobie z nag pewnoci, e przeklestwo, ktrego obawia si tak dugo, pewnego dnia
moe sta si talentem i zamiast go niszczy, bdzie mu suy.
Reichen uchwyci si tej nadziei i swojej mioci do Claire, kiedy mentalnym rozkazem tumi
pomienie. Odesa je w d w gb przepaci, moc zrodzon, nie ze strachu, lub pogardy dla samego
siebie, ale z rodzcego si poczucia niezachwianej kontroli nad wasnym darem.
Tryumfujcy okrzyk wyrwa si z jego garda, gdy zacz umiera ostatni jasny pomie.
Poar wygas.
Rozwiay si duszce dymy i popioy.
Oczy Reichena zamrugay i otwary si, podnis gow i nie znajdowa si ju na wskim mocie z
zimnego czarnego kamienia, ale porodku z duego ka. Oplata ramionami drobn figurk Claire,
wci j ochraniajc, chocia ponury sen w kocu ich uwolni.
Pogaska jej policzek. . . . Claire, wszystko w porzdku? Otwrz oczy i spjrz na mnie, ukochana. adnej odpowiedzi.
Panika skrcia jego wntrznoci. Jeszcze raz wypowiedzia jej imi, tym razem bardziej zduszonym
gosem, zaalarmowany tym, e tak nieruchomo i bezwadnie leaa na jego kolanach, jedwabiste czarne
wosy opady luno na jej zimne, blade czoo. Zamkn swoje donie na jej szczupych ramionach i
gwatownie potrzsn jej bezwadnym ciaem. - Claire. Obud si, prosz.
Przeszy go lodowaty strach, gdy pochyli si i przycisn swoje usta do jej spieczonych, popkanych
warg. Bya taka saba . zagodzona. Ten przenikliwy bl, ktry teraz skrca jego wntrznoci, pochodzi
od niej. W lamencie wasnej krwi mg wyczu, jak wielki by jej gd.
Powrci mylami do niekoczcego si snu i przytoczy go jego bezlitosny ciar. Jak duo czasu
upyno do chwili, kiedy si obudzi? Pamita szturm na opuszczon kryjwk Dragosa. Przypomnia
sobie likwidacj Wilhelma Rotha. Zapamita take wybuch w podziemnej centrali, oraz widok strachu i
przeraenia na twarzy Claire, gdy po wyjciu z rumowiska pogry si w piekielnym ogniu. Zapamita
jej odwag, kiedy pomstowaa na niego, z niezachwian determinacj nie pozwalajc mu umrze. A
potem nie pamita ju nic...
Mogo upyn wiele dni odkd straci przytomno. By moe tydzie albo i duej. Jak dugo Claire
bya razem z nim w jego krlestwie snw, by nie dbajc o wasne dobro pociesza go w ciemnociach?
- Claire, prosz. Otwrz oczy. Powiedz co, ebym wiedzia, e mnie syszysz. Pogaska jej twarz i
przesun rk po wosach, czujc, jak pka mu serce, gdy trzyma w ramionach jej osabe ciao. - Daj mi
znak, e wci ze mn jeste, e ci nie straciem.
Boe dopom, nie odpowiadaa. Bya zimna i nieruchoma, a jej oddech zbyt nitkowaty i pytki.
Reichen niejasno zda sobie spraw, z odgosu zbliajcych si krokw i tego, e otworzyy si drzwi do
pokoju, ale caa jego uwaga bya skoncentrowana na wyprowadzeniu Claire ze piczki. Kto na
korytarzu zachysn si powietrzem, a nastpnie doczyo do niego wicej gosw, niewielkiej grupy
wojownikw i ich partnerek zebranych przy drzwiach.
- Jasna cholera - Tegan wymamrota przeklestwo, ktre zostao powtrzone przez wicej ni jedn
osob.
Reichen nie wiedzia czy ich pen zaskoczenia reakcj wywoa fakt, e si obudzi uwolniony od
pirokinezy, czy te niepokj o stan Claire, lecej bezwadnie w jego ramionach.
Skin gow w kierunku Lucana, Tegana, i kilku pozostaych czonkw Zakonu, ktrzy stali poza
pokojem razem z Tess i reszt mieszkajcych w siedzibie Zakonu Dawczy ycia. Tess i Savannah
trzymay w doniach rurki do kroplwek i torebki klarownego pynu. Za nimi, Gideon toczy zabrane z
ambulatorium nosze na kkach.
- Co jest nie tak z Claire - wyszepta Andreas, czujc sucho w gardle. Zimny dreszcz zdawa si
przenika cae jego ciao, lokujc si za mostkiem.
- Pozwl nam jej pomc - agodnym gosem poprosia Tess, unoszc do gry medykamenty,
ktre przyniosa.

- Nie. Ju na to za pno - wyszepta, instynktownie wiedzc, e ona nie potrzebuje interwencji


ludzkiej medycyny.
Potrzebowa krwi.
Mimo, i kiedy obawia si, e moe j tylko skrzywdzi, a jego mio nie jest dostatecznie silna, by
j uchroni przed nastpstwami pirokinezy, to teraz Reichen poczu bez cienia wtpliwoci, e jest
jedynym, ktry moe ocali j w tym momencie. Warkn, gdy dwch wojownikw weszo do pokoju,
obawiajc si, e bd prbowali odebra mu Claire.
Naleaa tylko do niego, teraz i na wieczno.
- Wr do mnie - szepn, po czym unis nadgarstek do ust i zatopi ky we wasnym ciele.
Krew w jego yach przypieszya gwatownie, kiedy zbliy krwawice miejsce do jej zwiotczaych
warg i przycisn tak, by krew zwilya jej jzyk. - Pij Claire - szepn agodnie, unoszc jej gow i
nakaniajc, by powrcia do ycia. Nie obchodzio go nawet to, gdyby musia j baga. Nie dba o to, e
mieli publiczno, ktra z odlegoci zaledwie kilku stp, obserwowaa ich w nabonej, pewnej
niepewnoci ciszy. - Pij, zrb to dla mnie. Prosz ci, Claire .
Pierwsze drgnicie jej jzyka na jego skrze sprawio, e Reichen gwatownie zapa oddech. Po chwili
zacza przeyka, mocniej przyciskajc wargi do rda ciepej, yciodajnej krwi. Krew, ktra
przepywaa w ni dodawaa jej si i przeduaa ycie. Ta sama krew, jego krew, przywizywaa j teraz
do niego, czynic z niej jego partnerk na wieki. - Andre - wymruczaa sennie, unoszc na niego swoje
pikne, otoczone ciemnymi rzsami oczy. - Tak si baam. Mylaam, e ci straciam.
- Nigdy - odpowiedzia. - Nigdy wicej.
Jej usta wygiy si w sabiutkim umiechu i wrcia do karmienia si z jego nadgarstka.
- We ze mnie tyle ile potrzebujesz, moja mioci - zachca j czule, zacisno mu si gardo od
przepeniajcego go uczucia. Nie dba o to, e kiedy przytula j do siebie dra mu gos i dygotay
donie,. Nie wstydzi si gbi swoich uczu do tej kobiety.
Jego kobiety.
Jego partnerki
Jego ukochanej, ktra nareszcie naleaa do niego na ca reszt ich ycia.Gdy spojrza w miejsce, gdzie
wczeniej stali jego przyjaciele, by zaskoczony widzc, e wyszli. Drzwi do pokoju byy zamknite,
zostawili ich samych, pozwalajc im w tym szczeglnym momencie, cieszy si intymnoci.
Reichen nie popdza jej. Pozwalajc pi przez duszy czas, po prostu trzyma j w ramionach i patrzy
jak jego krew przywraca siy jej ciau i barwi rumiecem policzki.
A po duszym czasie, kiedy ju bya silna i nasycona, usadowi si z ni wygodnie na ku i obj
opiekuczo ramionami. Obdarowa j setk uroczystych obietnic, ktre by a nadto chtny wypenia
przez cae ycie. A potem kocha si z ni przepeniony caym szacunkiem i uwielbieniem na jaki sta
byo spojonego krwi mczyzn, ktry stawa twarz w twarz z piekem, a teraz zrozumia, e trzyma
niebo w swoich ramionach.

Epilog
Newport, Rhode Island.
Tydzie pniej Reichen sta samotnie przy rozwietlonym ksiycow powiat brzegu Narragansett
Bay, zatopiony gboko w medytacji, ktra staa si jego conocnym rytuaem, po tym, gdy razem z Claire
opucili Boston. Za jego plecami, z wntrza domu dobiegay agodne dwiki jej gry na fortepianie.
Pozwoli kojcym nutom spywa po sobie, kiedy skupia ca moc swojej mentalnej energii na jasnej
kuli ognia zawieszonej pomidzy jego rozstawionymi domi.
Kiedy powoli zblia je do siebie, kula obracaa si szybciej. Jej ar stawa si intensywniejszy,
zmieniajc kolor pomieni z pomaraczowego na intensywnie biao-niebieski. A mimo to Reichen ciska
j mocniej, coraz bardziej kompresujc moc i zmniejszajc jej objto do coraz mniejszej i mniejszej,
cakowicie j kontrolujc.
Pirokineza, ktra niegdy wadaa caym jego ciaem, jak nieujarzmiony poar powoli wcigajc go do
pieka, w kocu poddaa si jego woli, wypeniajc jego polecenia.
wiczenia byy wyczerpujce, ale za kadym razem lepiej panowa nad ogniem. Dzi wieczorem
trzyma go w ryzach przez dziesi minut ... dwakro duej ni poprzedniej nocy. By zdecydowany
zmieni swj dar w prawdziwy talent, i za to wszystko musia dzikowa Claire.

Bya podstaw jego siy. Jej krew dawaa mu opanowanie, a jej mio czynia go kompletnym. W
kocu zdoa zaakceptowa siebie takim jakim by... w tym t cz siebie, ktr tak dugo prbowa
odrzuca. Ponad trzy dekady prowadzi pytk egzystencj, zamykajc si na prawdziwe uczucia ze
strachu, e uczynioby go one sabym. Teraz wszystkie jego uczucia narastay w postpie
geometrycznym. Z Claire przy boku, w kocu zrozumia czym byo prawdziwe ycie.
Mimochodem, poniewa kondensowa kul ognia do mniejszego, janiejszego rozmiaru, zauway, e
ucicha muzyka dobiegajca z wntrza domu. To spowodowao, e skupi ca swoj uwag na energii
zawieszonej pomidzy jego domi. Na tyle, e nie usysza, e kto si zblia, a do momentu, w ktrym
gboki mski gos za jego plecami wymamrota soczyste przeklestwo.
- Wszystko w porzdku, Tegan - powiedziaa Claire, gdy Reichen powoli obrci si w ich stron.
Kiedy napotkaa spojrzenie swojego partnera jej umiech sta si szerszy i przepeniony dum. - Jeste w
tym coraz lepszy. Ostatnim razem, kiedy to robie, kula bya wielkoci pomaraczy.
Reichen zabawnie poruszy brwiami i czc donie cakowicie ugasi pomienie. Jego ciao byo
wyczerpane wysikiem, jaki wkada w wiczenia by zapanowa nad swoim darem, ale serce w nim roso,
gdy widzia jak wiar pokada w nim Claire. Ucieszy si rwnie, widzc swojego przyjaciela z
Bostonu. - Cze Tegan - powiedzia, podajc wojownikowi rk na powitanie.
Wampir z pierwszego pokolenia powcigliwie skin gow, ciskajc do, ktra jeszcze przed chwil
pona nadnaturalnym arem. - Imponujce - powiedzia, umiechajc si teraz. Kto najwyraniej jad
swoje Wheaties" ( patki niadaniowe zwane niadaniem mistrzw ).
Reichen rozemia si. - Mam co o wiele lepszego ni to, przyjacielu.
Claire podesza do niego i obejmujc ramieniem w talii, przytulia si do jego boku. Nigdy nie
znudzioby go uczucie jej bliskoci, a miniony tydzie w Newport, ktry spdzili razem by dla niego
najlepsz rehabilitacj, jak mgby sobie zayczy. By szczliwy ponad wszelkie wyobraenie, ale
widzc teraz Tegana, musia przyzna, e kusio go, aby wrci do akcji i doczy do przyjaci z
Zakonu. - Czy znalelicie jakie nowe tropy prowadzce do Dragosa, odkd rozmawialimy kilka dni
temu? - Zapyta, podejrzewajc, e wojownik nie przyjecha do Rhode Island tylko po to by zoy im
wizyt.
- Prowadzimy kilka obserwacji, ale wydaje si, e sukinsyn zwia z tej okolicy. Najwyraniej
przewidzia, e zablokujemy jego baz w Connecticut i nie podlega dyskusji fakt, i ju dawno temu
zadba o alternatywn kryjwk. Najlepsze, co w tej chwili moemy zrobi, to prbowa wyledzi siatk
jego wsplnikw w Agencji Nadzoru.
- Zrobi wszystko co w mojej mocy eby wam pomc - powiedzia Reichen. -Powiedz mi tylko, gdzie
mog si przyda. Wiesz, e zawsze jestem do dyspozycji Zakonu.
- Czowieku, to jak ju nam pomoge jest nieocenione. Bez ciebie i Claire, nigdy nie odnalelibymy
laboratorium Dragosa. Co spowodowao, e potwierdzio wiele z naszych podejrze na temat jego
operacji. Teraz sprawa odnalezienia Dragosa staa si bardziej kluczowa ni kiedykolwiek, ale rwnie
musimy znale Staroytnego, ktry przez cay ten czas by przez niego wiziony. Pomijajc nawet
kwesti, gdzie on mg przenie t istot, trzeba liczy si z faktem, e gdzie tam jest, jak katastrofa,
ktra tylko czeka na to, eby si wydarzy.
Reichen z powag kiwn gow. - To brzmi jakby Zakon mia pene rce roboty, bardziej ni
kiedykolwiek wczeniej.
- Taaa, to prawda - zgodzi si Tegan. - W tym momencie, Lucan i reszta naszych w Bostonie, zgadza
si z tym, e moglibymy wykorzysta wysannika, by pomg nam zbiera poparcie wrd populacji
Rasy mieszkajcej w Europie. Twoja reputacja wrd tamtejszych Mrocznych Przystani, jak rwnie
Agencji Nadzoru, byaby na wag zota. Bdziemy potrzebowa kogo z gow na karku i dobrym
instynktem, by pozyska dla nas nowych sojusznikw, a zarazem pomg wykorzenia wrd tych grup,
jakiekolwiek moliwe sojusze z Dragosem. Czy istnieje jakakolwiek szansa, e moesz zechcie opuci
swoje mie mae gniazdko tu w Newport i od czasu do czasu wykona dla nas jak dyplomatyczn
robtk?
Reichen rzuci okiem w d i napotka spojrzenie Claire. Zgodzili si uczyni will w Newport swoim
domem, moe nawet niedugo zaoy prawdziw rodzin. Pragn ycia, ktre razem zaplanowali, ale
obowizek i poczucie lojalno do Zakonu, rwnie nim szarpao.
Ona to rozumiaa; zobaczy akceptacj w jej oczach. Umiechna si i lekko skina gow. - Przy
postpach jakie robisz, w przyszym tygodniu bdziesz ju znudzony onglowaniem ogniem. Zaczniesz
szuka nowych wyzwa. Obydwoje zaczniemy to robi. Moe w Zakonie znajdzie si do pracy dla nas
obojga? - Powiedziaa, kierujc pytajce spojrzenie w stron Tegana.

Wojownik umiechn si. - Byby to dla nas zaszczyt, jeli moglibymy liczy na was oboje.
- Opuszczajc Niemcy, nie byem ze wszystkimi, w najlepszych stosunkach -mrukn Reichen. Tamtejsza Agencja moe potraktowa mnie jak zbiega, a nie jak przyjaciela.
- W tym momencie - powiedzia Tegan - dla wszystkich jeste martwy. Umare latem zeszego roku,
w ogniu, ktry strawi twoj Mroczn Przysta. Teraz Roth i wszyscy z jego otoczenia rwnie nie yj.
Dla wszystkich innych, jeste duchem, Reichen. Co ci daje jeszcze lepsze moliwoci, by zbliy si do
naszych celw i wzmocni tajne sojusze.
- Mam zosta tajnym agentem Zakonu? - Zapyta Reichen, ju cieszc si z tego pomysu.
- Nie mwi, e to bdzie atwe. Czasami to bdzie cholernie cika praca. By moe, rwnie
miertelnie niebezpieczna. Sdzisz, e mgby sobie z tym poradzi? - Zapyta Tegan.
Reichen jeszcze raz spojrza na Claire, czujc si silniejszy ni kiedykolwiek, gdy w jej agodnych
brzowych oczach, ujrza wiar i podziw.
- Tak - powiedzia - sdz, e sobie z tym poradz.
Z Claire przy swoim boku. Wspierany jej mioci i wiar w niego, mgby przenosi gry.

You might also like