You are on page 1of 105

James Oliver Curwood

Dolina ludzi milczcych

SPIS TRECI
ROZDZIA I SPOWIED MORDERCY.................................................................................................................2
ROZDZIA II DZIEWCZYNA NA CIECE.........................................................................................................6
ROZDZIA III W OCZEKIWANIU MIERCI......................................................................................................11
ROZDZIA IV NIEZWYKY GO....................................................................................................................15
ROZDZIA V MARETTE......................................................................................................................................17
ROZDZIA VI OSTATNI DZIE..........................................................................................................................23
ROZDZIA VII TRAGICZNA OMYKA.............................................................................................................27
ROZDZIA VIII W CIENIU SZUBIENICY..........................................................................................................31
ROZDZIA IX PRBA UCIECZKI.......................................................................................................................36
ROZDZIA X ZA KRAT.....................................................................................................................................41
ROZDZIA XI BRUDNY PALUCH......................................................................................................................43
ROZDZIA XII NA SWOBODZIE........................................................................................................................51
ROZDZIA XIII NIESAMOWITY DOM..............................................................................................................56
ROZDZIA XIV ZAGADKI...................................................................................................................................60
ROZDZIA XV MIO I TAJEMNICA.............................................................................................................63
ROZDZIA XVI WIDMO......................................................................................................................................68
ROZDZIA XVII W CIEMNOCIACH................................................................................................................72
ROZDZIA XVIII RZEKA.....................................................................................................................................79
ROZDZIA XIX WE DWOJE................................................................................................................................83
ROZDZIA XX SOCE......................................................................................................................................86
ROZDZIA XXI WODOSPAD MIERCI.............................................................................................................91
ROZDZIA XXII ROZPACZ..................................................................................................................................94
ROZDZIA XXIII PRZEZ KRAIN SIARKI.......................................................................................................97
ROZDZIA XXIV SZCZCIE...........................................................................................................................101
ROZDZIA XXV TAJEMNICA SI WYJANIA...............................................................................................102

ROZDZIA I
SPOWIED MORDERCY
James Grenfell Kent, sierant Krlewskiej Konnej Policji, nie mia cienia wtpliwoci.
Wiedzia, e umiera. Przyjaciela swego, lekarza Cardigana, darzy cakowitym zaufaniem, a
Cardigan powiedzia, e czas, jaki mu pozosta do ycia, mierzy naley na godziny by
moe, nawet na minuty lub sekundy. Wypadek by niezwyky; istniaa jedna szansa na
pidziesit, e przeyje dwa lub trzy dni, lecz nie byo szansy najmniejszej, e pocignie duej.
Koniec mg nadej z kadym nowym oddechem.
Sam Kent nie czu si wcale jak czowiek umierajcy. Widzia dobrze i rozumowa z zupen
jasnoci. Bl mu nie dokucza i tylko chwilami gorczkowa troch. Gdy mwi, gos jego mia
zupenie naturalne brzmienie.
Pocztkowo, kiedy Cardigan obwieci mu ponur nowin, umiechn si niedowierzajco.
Fakt, e zdaniem doktora kula, ktr mu przed dwoma tygodniami posa pijany Metys, drasna
aort tworzc grob anewryzmu ani przekona Kenta, ani go nawet nie zaniepokoi.
Anewryzm i aorta byy to sowa obce i wyzbyte treci. Kent posiada jednak gbok
namitno docierania do jdra rzeczy i tej cesze charakteru zawdzicza wanie reputacj
najlepszego owcy ludzi w caej pnocno-zachodniej dywizji. Natar wic na doktora, a ten
wyjani wszystko.
Jak si okazao, aorta jest gwn y prowadzc do serca. Kula, drasnwszy, tak silnie
osabia jej ciank, e utworzya si wypuko w ksztacie woreczka. Gdy za woreczek ten
pknie tumaczy Cardigan zginiesz natychmiast! Tu prztykn w palce, by dobitnie
tre tych sw podkreli.
Teraz ju rozsdek nakazywa wierzy. Kent wszake nie by zbytnio przygnbiony, nawet
obecnie. Niejednokrotnie dochodzi do przekonania, e dramat i komedia ciasno si w yciu
wi; ile to razy widzia, jak umiech przemienia si w zy i odwrotnie?
Sytuacja bawia go prawie. Zawsze przecie patrzy na ycie jako na gupi art, ponury
nieraz, lecz przynajmniej krtkotrway. Dugie lata zreszt, spdzone na surowych kracach
ziemi, obdarzyy go swoist filozofi. By zdania, e egzystencja ludzka jest rzecz najtasz.
Byle im da do czasu mwi dwoje ludzi potrafi ziemi ca zaludni.
Najistotniejsze byo jednak to, e Kent si mierci nie ba ani w chwili obecnej, ani nigdy
przedtem. Ale nie znaczyo to, by ycia nie ceni lub by je ceni mniej ni ktokolwiek inny. Z
pewnoci nawet nikt nie kocha ycia tak jak on. Pogodny optymista, peen wiary w przyszo i
peen pragnie, lubi soce, ksiyc i gwiazdy, a gry, lasy i prerie wielbi po prostu. Lecz gdy
los powiedzia mu: koniec mia do siy woli, by odej z tego wiata bez jku.
Siedzia teraz na ku, wsparty o wysoko spitrzone poduszki. Nie schud zbytnio wskutek
choroby. Smaga pe szczupej, dobrze modelowanej twarzy co prawda troch zblada, lecz zna
jeszcze byo na niej wpyw wiatru, soca i ognisk obozowych. Blisko mierci moe tylko
nieco przymia jaskrawy bkit oczu. Kent mia trzydzieci sze lat, ale nie wyglda na tyle,
mimo i jasne wosy na skroni przetykaa mu smuga siwizny. Siedzc, widzia przez okno
migotliw wstg wielkiej rzeki Atabaski, toczcej leniwy nurt ku Oceanowi Lodowatemu.
Soce wiecio jaskrawo, tote Kent widzia jeszcze za wod gsty wa cedrowego boru, faliste
roztoki wzgrz i dolin, a saby wietrzyk nis mu wonie k i lasu, ktre od tylu lat ukocha.

To moi przyjaciele najlepsi rzek do Cardigana. Chc umrze patrzc na nich!


Przysunito mu wic tapczan do okna.
Tu przy ku chorego siedzia Cardigan. Twarz jego, bardziej ni twarze reszty obecnych,
wyraaa zwtpienie. Kedsty, inspektor Pnocno-Zachodniej Krlewskiej Konnej Policji,
dowodzcy dywizj N pod nieobecno waciwego zwierzchnika, by bardzo blady, bledszy
nawet od modej dziewczyny, ktra siedzc w kcie przy stole, zapisywaa kade powiedziane
sowo. Sierant OConnor sprawia wraenie oguszonego. Drobny, gadko wygolony misjonarz
katolicki, ktrego obecnoci w charakterze wiadka Kent zada, siedzia, mocno spltszy palce
na kolanach, i w milczeniu dodawa usyszan opowie do innych znanych mu tragedii guszy.
Wszyscy oni, z wyjtkiem stenografistki, byli przyjacimi Kenta serdecznymi
przyjacimi. Z maym misjonarzem Kent przegawdzi niejeden wieczr; z OConnorem odby
niejedn trudn wypraw. Oni to przecie schwytali w dorzeczu Mackenzie dwu mordercw,
Eskimosw, wasajc si w tym celu przez czternacie miesicy po najdzikszych ostpach
lenych. Kent bardzo lubi OConnora jego czerwon twarz, rude wosy, szlachetne serce,
tote niezmiernie cierpia nad tym, i przyja t obecnie amie.
Najbardziej jednak wzruszy Kenta inspektor Kedsty. Dowdca dywizji N by czowiekiem
niezwykym. Starzec szedziesicioletni, o stalowosiwej czuprynie i oczach prawie
bezbarwnych, w ktrych zazwyczaj prno by szuka wyrazu roztkliwienia czy obawy
posiada icie elazne nerwy. Grupa policyjna pozostajca pod jego rozkazami patrolowaa
przestrze liczc szeset dwadziecia tysicy mil kwadratowych w najdzikszej czci Ameryki
Pnocnej. Obszar ten wybiega przeszo dwa tysice mil poza siedemdziesity stopie
szerokoci geograficznej, o trzy i p stopnia przekraczajc Krg Polarny, a co do wielkoci
czternastokrotnie przewysza stan Ohio. Ot Kedsty by tym, ktry wykonywa powierzone mu
zadanie lepiej ni ktokolwiek inny.
Teraz wszake, spord piciu obecnych mczyzn, Kedsty zdradza najwikszy niepokj.
Twarz mia szar jak popi.
Gos mu si ama. Palcami nerwowo gnit porcze fotela, a yy nabrzmieway mu na
rkach, jakby miay pkn. Kent po raz pierwszy widzia, jak si Kedsty poci.
Inspektor dwukrotnie otar chustk czoo. Nie zasugiwa ju na miano, jakie nadali mu
Indianie Cree: Minisak, czyli skaa. Zbroja, ktrej dotychczas nie przebi aden pocisk, opada
ze obecnie. Przesta by surowym, chodnym sdzi ledczym, postrachem zbrodniarzy. Z
trudem tylko panowa nad nerwami.
Wiesz oczywicie, co to oznacza dla caego oddziau? pyta gosem niskim i
twardym. Oznacza to
Nieask skin gow Kent. Wiem. I bdzie to czarn plam na nieskalanej tarczy
naszej dywizji. Nic jednak nie poradz. Zabiem Johna Barkleya. Czowiek, ktry siedzi w
areszcie i ma zgin na szubienicy, jest niewinny. Rozumiem. Przykro wam bdzie przyzna, e
sierant policji w subie Jego Krlewskiej Moci jest zwykym morderc. Lecz
Wanie e nie zwykym morderc przerwa Kedsty. Jake sam to opisa, zbrodnia
popeniona bya z rozmysem, okropna, niewytumaczalna. Nie dziaae pod wpywem nagego
zamroczenia umysu. Mczye sw ofiar. To nie do wiary, doprawdy!
A jednak to prawda rzek Kent.

Obserwowa szczupe palce stenografistki notujcej sowa jego i inspektora. Promie soca
muska jej schylon gow, zapalajc we wosach czerwone ognie. Wtem dowdca dywizji N
pochyli si nad chorym tak blisko, e prawie dotkn jego twarzy, i szepn tak cicho, e nie
usysza nikt z obecnych.
Kamiesz, Kent.
Nie, mwi prawd odpar Kent.
Kedsty cofn si, znw ocierajc kroplisty pot z czoa.
Zabiem Barkleya tak wanie, jak to sobie uoyem za wczasu cign dalej Kent.
Chciaem, by konajc cierpia. Nie zamierzam natomiast wyjawi, dlaczego go zabiem. Ale
powd by dostateczny
Zauway drenie przebiegajce w tej chwili plecy dziewczyny spisujcej jego zeznania.
Odmawiasz wyjawienia motywu zbrodni?
Odmawiam stanowczo. Powiem jedno: skrzywdzi mnie tak ciko, e zasuy na mier.
I skadasz to zeznanie wiedzc, e sam masz umrze? Cie umiechu przemkn po
wargach Kenta. Spojrza na
OConnora i przez chwil widzia w oczach kolegi bysk dawnej przyjani.
Tak. Doktor Cardigan mnie uprzedzi. W przeciwnym razie pozwolibym raczej powiesi
oskaronego niewinnie. Ale ta kula przeklta, zabijajc mnie, ocala ycie tamtemu.
Kedsty zwrci si do stenografistki. Dobre p godziny odczytywaa gono stenogram
ledztwa, po czym na ostatniej stronicy Kent pooy swj podpis. Wreszcie Kedsty wsta.
Skoczylimy, panowie rzek.
Obecni zaczli wychodzi; dziewczyna ucieka pierwsza, zdenerwowana do najwyszego
stopnia ponur scen, w jakiej musiaa uczestniczy. Inspektor by ostatni. Cardigan zawaha si
w progu, jakby chcc pozosta, lecz inspektor niecierpliwie machn na rk i sam zamkn
drzwi pokoju. Kent na sekund jeszcze pochwyci spojrzenie zwierzchnika i a si z wraenia
wzdrygn. Kedsty mia w renicach nie tylko wyraz grozy, lecz ponadto wyraz zabobonnego
lku.
Chwila bya niezaprzeczenie ponura, mimo to Kent umiechn si leciutko. Wiedzia, e
zgodnie z nakazem prawa, Kedsty poleci teraz sierantowi OConnor ustawi pod jego drzwiami
posterunek zbrojny. Fakt, i obwiniony lada chwila umrze, nie zmienia w niczym regulaminu. A
Kedsty by subist a do przesady. Poprzez zamknite drzwi Kent sysza niewyrane gosy.
Jakie kroki oddalay si i cichy. Rozrni ciki tupot wielkich ng OConnora; OConnor
zawsze czapa butami, nawet na szlaku.
Wtem po cichu drzwi si otwary i wszed ojciec Layonne, misjonarz. Kent wiedzia z gry,
e tak bdzie, gdy serce ojca
Nie, nie zapomn szepn misjonarz i odwrci si.
Drzwi otworzyy si i zamkny za wychodzcym. W oczach Kenta bysna wesoa iskierka;
zamia si, cierajc jednoczenie z warg nowe lady krwi. Sprytnie rozegra parti. A
najkomiczniejsze w tym wszystkim jest to, e nikt na wiecie caym nie wie prawdy prcz niego
samego i by moe jeszcze jednej osoby.
Musz by jednak jakie sprawy osobiste. Czy nie zechciaby mi ich powierzy?

Racja umiechn si. Pora zrobi testament. Ot kupiem tu niegdy par


skrawkw ziemi. Teraz, kiedy kolej z Edmonton niemal ju do nas dotara, warto dziaek z
siedmiuset dolarw, jakie zapaciem za nie, podskoczya do dziewiciu tysicy. Chciabym, eby
ojciec dziaki sprzeda, a pienidze uy na cel dobroczynny. Na wspomoenie Indian przede
wszystkim. Byli mi zawsze dobrymi brami. Jeli trzeba podpisa jakie penomocnictwo,
chtnie uczyni to zaraz.
Oczy ojca Layonne zwilgotniay.
Bg ci za to zapa, Jimmy rzek uywajc zdrobniaego imienia Kenta. Sdz, e
przebaczy ci take, jeli znajdziesz w sobie do pokory, by Go o to baga.
Ju mi przebaczy odpar Kent wygldajc oknem. Czuj to. Jestem tego pewny,
ojcze.
W gbi duszy misjonarz modli si arliwie. Wiedzia, e wiara Kenta rni si od jego
wasnej, mimo to gotw by w kadej chwili udzieli konajcemu pociechy religijnej. Po
pewnym czasie wsta; w szczupej, ogorzaej twarzy Kenta siwe oczy patrzyy odwanie, wok
ust za igra pogodny umiech.
Mam wielk prob, ojcze rzek Kent. Choby mi zosta dzie ycia, nie chc, aby
wszyscy przypominali mi o tym. Jeli dawni druhowie jeszcze zachowali dla mnie przyja,
yczybym sobie widzie ich wesoych, rozmownych, dowcipnych. Chciabym pali fajk.
Chciabym dosta pudeko cygar. Cardigan nie moe ju obecnie protestowa. Czy ojciec mi te
rzeczy zaatwi? Ojca usuchaj najprdzej. I prosz mi jeszcze przed odejciem przysun
tapczan bliej okna.
Ojciec Layonne speni prob w milczeniu. Lecz poczucie obowizku i lito wydary mu
wreszcie te sowa:
Mj synu, wic si kajasz? Wic aujesz, e zabi Johna Barkleya?
Nie, nie auj. Musiaem to zrobi. Ale prosz nie zapomnie o tych cygarach, ojcze.
Nie, nie zapomn szepn misjonarz i odwrci si.
Drzwi otworzyy si i zamkny za wychodzcym. W oczach Kenta bysna wesoa iskierka;
zamia si, cierajc jednoczenie z warg nowe lady krwi. Sprytnie rozegra parti. A
najkomiczniejsze w tym wszystkim jest to, e nikt na wiecie caym nie wie prawdy prcz niego
samego i by moe jeszcze jednej osoby.

ROZDZIA II
DZIEWCZYNA NA CIECE
Za oknem Kenta bya wiosna cudna wiosna Dalekiej Pnocy, tote nie zwaajc na
mier dawic mu piersi, wychyla si z ka, wchania wonne, rzekie powietrze i wodzi
wzrokiem po rozlegym krajobrazie.
Przypomina sobie, jak to on sam doradza Cardiganowi zbudowanie szpitala na tym wanie
wzgrzu, dajcym rozlegy widok na rzek i osad. By to gmach prymitywny, pozbawiony
wszelkich ozdb, nie tynkowany nawet, lecz jake silnie i sodko woniejcy sonin. Z wntrza
bia wprost nadzieja i pogoda. Jasne belkowanie cian, pene krgych skw, to znw zotych i
brunatnych plam ywicznych, mwio radonie o yciu niezniszczalnym; dzicioy z pobliskiej
kniei przylatyway ku drzewo, jak gdyby stanowio ono nadal cz lasu, rude wiewirki
harcoway po dachu, a dudni zabawnie pod mikkim cwaem apek.
Chyba tylko niedoga jaki mgby tu umrze majc tyle pikna przed oczyma mwi
Kent przed rokiem, gdy wraz z przyjacielem obierali miejsce pod budow szpitala. A teraz on
sam by tym konajcym niedog
Wzrokiem obejmowa poudniow stron, cz wschodu i zachodu, a we wszystkich tych
kierunkach nie byo wida koca kniei. Puszcza staa si niby olbrzymie, piknie cieniowane
morze, obiona wgbieniami dolin, zjeona szczytami pagrkw, a na horyzoncie zielone
czuby drzew wspieray bkitny strop nieba. Kenta niejednokrotnie bolao serce na wspomnienie
dwch wskich szyn stalowych, metr za metrem i mila za mil pezncych od strony oddalonego
o pidziesit kilometrw Edmonton. Jego zdaniem, rwnao si to witokradztwu, przestpstwu
wobec przyrody, zncaniu si nad kniej. Dla Kenta puszcza bya czym wicej ni zwykym
zbiorowiskiem sosen, jode, cedrw, topoli i brzz, czym wicej ni setk jezior, rzek i bot.
Bya czym szczeglnym. Kocha j bardziej ni ludzi. Wielbi po prostu. Sama jej obecno,
szept wiatru, w gaziach, blask soca w listowiu dodaway mu otuchy w godzinie mierci.
Przenis potem oczy bliej, na osad, ktrej domki gniedziy si nad rzek poyskujc o
mae wier mili. Nie tak dawno i tu rwnie szumiaa puszcza. Lecz i teraz jeszcze Athabaska
Landing stanowio wrota otwarte na bezmiar Dalekiej Pnocy. Domy, z rzadka rozsiane, byy
sklecone prymitywnie, z ledwo ciosanych bali. Ot i w tej chwili nawet dobiega go szum tartaku
tncego leniwie cikie pnie. Nad budynkiem Towarzystwa Zatoki Hudsona opota stargany i
wypowiay sztandar amerykaski. Szerokie barki, adowne towarem a po wrby, odbijay
wanie od brzegu, szukajc bystrzejszego nurtu. Prd nis je zrazu wolno, potem coraz szybciej,
pira wiose migotay w socu, a zaoga na cae gardo rzucaa w niebo ulubion dzik nut:
Pie podrnikw.
Kenta zdawio co za krta, omal szlochem nie wybuchn. Mia ochot wychyli si przez
okno i krzykn podrnym sowa poegnania. Wiedzia, e odjedajcych czekaj cae
miesice swobodnej egzystencji pod otwartym niebem. Zmoony tsknot i wzruszeniem, Kent
przechyli si w ty, na poduszki, i powiekami zakry oczy.
Myl jaskrawo i wyranie malowaa mu to, co traci. Jutro lub pojutrze umrze, a tymczasem
zaoga pyn bdzie coraz dalej, przez porohy Athabaski, przez Wodospad mierci, way si
zuchwale na przebycie strasznych wirw Paszczy Diabelskiej i ryczcych czeluci Czarnego.
Przelec Athabask i Rzek Niewolnicz, wyjd na wspania Mackenzie, pyn bd, a

wywiechtany o skay kil ostatniej barki zakosztuje sonych wd morskiego przypywu. Zobacz
Ocean Lodowaty Gdy tymczasem on, James Kent umrze.
Otworzy oczy i umiechn si blado. Barek byo szesnacie, a jak wiedzia, najwiksz
kierowa Piotr Rossand. Wyobraa sobie doskonale, jak potna, ogorzaa pier Piotra dudni
strofami pieni. O tysic mil std ona na niego czeka.
Rad by prawie, gdy barki umkny poza obrb wzroku, a pieni wiolarzy umilky w
oddaleniu. Nasuchiwa znw leniwego brzczenia tartaku; ponad gow, na gontach dachu
harcowaa wiewirka, mikko i zabawnie dudnic polotnymi apkami. Plama soca pada na
kodr. Silniejszy powiew wiatru przynis sodk wo ywicy. Wtem drzwi si otwary i wszed
Cardigan.
Doktor przywita Kenta z t sam co zwykle serdecznoci. Nie potrafi wszake ukry
zatroskanego wyrazu twarzy. Przynis fajk i tyto. Pooy je na stoliku przy ku, po czym
przytkn ucho do piersi chorego.
Zdajemi si, e chwilami sam nawet sysz jaki szmer ozwa si Kent. Jest gorzej,
prawda?
Cardigan twierdzco skin gow.
Palenie moe nieco rzecz przypieszy rzek. Jeeli jednak chcesz koniecznie
Kent wycign rk po tyto i fajk.
Warto zaryzykowa. Dzikuj, stary.
Nabi fajk. Cardigan potar zapak. Po raz pierwszy od dwch tygodni Kent wypuci
spomidzy warg kb dymu.
Barki odpyny ju na pnoc odezwa si.
Towar przeznaczony przewanie dla Mackenzie odpar Cardigan. Daleka droga!
Najpikniejsza na caej pnocy. Przed trzema laty OConnor i ja odbylimy j z
kapitanem Follette. Pamitasz, Follette i Ladouceur? Kochali obaj t sam dziewczyn, a jako
dobrzy przyjaciele postanowili uczciwie rozstrzygn spr. Mieli przepyn Wodospad mierci.
Kto pierwszy wyjdzie na brzeg, do tego dziewczyna naley. I wiesz, Cardigan, co si stao?
Follette przyby pierwszy, lecz z gow strzaskan o skay. Umar na miejscu. Ale Ladouceur po
dzi dzie nie poj dziewczyny za on. Twierdzi, e przegra zakad, i boi si zemsty zza grobu
w razie naruszenia umowy.
Urwa nasuchujc. Z sieni dochodziy cikie kroki, coraz blisze.
OConnor rzek Kent.
Cardigan zbliy si do drzwi i otworzy je, wanie w chwili gdy OConnor zamierza puka.
Kiedy drzwi zamkny si z powrotem, sierant pozosta sam na sam z Kentem. W jednej
potnej garci trzyma pudeko cygar, w drugiej pk jaskrawo-czerwonych kwiatw.
Ojciec Layonne mi to da, gdy tu szedem wyjani kadc na stoliku jedno i drugie.
Poza tym poza tym naruszam regulamin przychodzc tu i mwic to, co zamierzam
powiedzie. Nigdy nie zarzucaem ci kamstwa, Jimmy, ale teraz twierdz, e jeste garz.
Chwyci donie Kenta, miadc je w ucisku trwaej przyjani. Kent drgn; czyme by
jednak bl chwilowy wobec olbrzymiej radoci, jak jednoczenie odczu. Ba si przecie
bardzo, e OConnor, na rwni z Kedstym, odsunie si od zbrodniarza. Zauway jednak w

twarzy i w oczach druha niezwyky wyraz. Sierant, ktrego trudno byo wyprowadzi z
rwnowagi, zdradza silne zdenerwowanie.
Nie wiem doprawdy, co widzieli inni, gdy skadae swe zeznania, Kent. By moe, ja
dojrzaem wicej, poniewa ptora roku spdziem na wczdze z tob. Wiem, e kama. Co
za gr prowadzisz, stary?
Kent burkn co pod nosem. Czy znw zamierzasz mnie drczy? spyta wzdychajc.
OConnor j spacerowa po izbie tam i z powrotem. Kent widywa go ju tak chodzcego,
ilekro mia jaki trudny problem do rozwizania.
Ty nie zabie Johna Barkleya! naciera OConnor. Ani ja w to nie wierz, ani nawet
inspektor Kedsty. Mimo to rzecz dziwna
Co takiego?
Kedsty w byskawicznym tempie robi uytek z twoich zezna. Nie wierz, eby to byo
zgodne z regulaminem. A jednak on si niesychanie pieszy. Kent, chc wiedzie, musz
wiedzie, czy to ty zabie Barkleya.
OConnor, jeeli podajesz w wtpliwo sowa umierajcego, to znaczy, e masz may
szacunek dla mierci!
Ach, to tylko wykrty. Zabie go? Powiedz!
Tak.
OConnor siad ciko i paznokciem przeci opask na pudeku cygar.
Czy mog zapali z tob? spyta. To mi uspokoi nerwy. Od rana same
niespodzianki, i to jeszcze jakie. Poza tym ta dziewczyna
Dziewczyna! wykrzykn Kent. Siad wyprostowany i wlepi oczy w OConnora.
Sierant rwnie uparcie bada go wzrokiem.
No tak, ty jej nie znasz rzek wreszcie, zapalajc cygaro. Ja take nie. Nie
widziaem jej nigdy przedtem. I dlatego to Kedsty tak bardzo mnie dziwi. Mwi ci, to co
niepojtego zupenie. Rano nie wierzy twoim zeznaniom, a jednak wstrznity by do gbi.
Cign mnie ze sob do domu. yy nabrzmiay mu na karku do gruboci mego maego palca.
Ale raptem zmieni zdanie i prosi, bymy razem szli do biura. Jak wiesz, droga wiedzie przez
topolowy zagajnik. I tam wanie stao si to najdziwniejsze.
Ne jestem kobieciarzem, Kent, trudno by mi wic byo j opisa. Ale gdy j ujrzaem, jak
staa na rodku cieki, o dwa, trzy metry od nas, na jej widok, mwi ci, stanem jak wryty.
Kedsty zatrzyma si rwnie. Syszaem, jak wyda co niby stknicie, taki dziwny dwik,
jakby go kto niespodziewanie uderzy. Nie mog ci nawet opisa, jak ta dziewczyna bya
ubrana, gdy nigdy w yciu nie widziaem rwnie piknejtwarzy, wosw i oczu. Nie potrafiem
od niej wzroku oderwa. Wpatrywaem si jak wariat. Ale ona nie zwracaa na mnie najmniejszej
uwagi, jak gdybym by tylko powietrzem czy niewidzialnym cieniem.
Patrzya tylko na inspektora Kedsty i tak patrzc mina nas zwolna. Nie wymwia ani
sowa, ani sweczka. Przechodzia tak blisko, e mgbym jej rk dotkn, i ani na sekund nie
odwrcia oczu od inspektora. Gdy znika, pomylaem, e zachowalimy si jak durnie; przecie
nie pierwszy raz w yciu widzielimy adn twarzyczk. Chciaem to wanie staremu
powiedzie, gdy OConnor pochyli si nad kiem chorego i tak mocno cisn zbami cygaro,
e prawie przeci je na dwie czci.

Suchaj, Kent, przysigam, Kedsty by biay jak wapno! W twarzy nie pozostaa mu ani
kropla krwi, a wpatrywa si wci przed siebie, jakby dziewczyna tkwia tam nadal. Potem
stkn jak czowiek dawiony zmor i wyjka:
Sierancie, zapomniaem o rzeczy bardzo wanej. Musz si raz jeszcze zobaczy z
doktorem Cardiganem. Upowaniam pana do natychmiastowego wypuszczenia na wolno
McTriggera.
OConnor urwa, oczekujc od Kenta sw niedowierzania. Lecz gdy chory milcza, sierant
spyta znowu:
Jak sdzisz, Kent, czy to polecenie zgadza si z liter prawa?
Niezupenie. Ale skoro pochodzi z ust inspektora, jest prawne samo przez si.
Tote usuchaem go burkn sierant. Ach, gdyby widzia McTriggera! Kiedy
powiedziaem mu, e jest wolny, i otworzyem drzwi, wyszed po omacku, jak lepiec. A potem
powdrowa do biura. Mwi, e zaczeka na inspektora
No a Kedsty?
OConnor zerwa si z krzesa i j przebiega pokj, ciko czapic butami.
Polecia w lad za dziewczyn! wybuchn. Nie mg nic innego zrobi. Skama
mwic o Cardiganie. Nie byoby w tym nic tajemniczego, gdyby nie fakt, e on ma lat
szedziesit, a ona niespena dwadziecia. Jest bardzo pikna. Ale przecie nie z powodu jej
urody tak zblad, jakby mia zemdle. Mwi ci, w cigu dziesiciu sekund postarza o dziesi
lat co najmniej. Oczy jej przeraziy go bardziej ni lufa rewolweru. I zaraz pomyla o
McTriggerze, czowieku, ktrego twoje zeznanie ocalio od szubienicy. Czy nie dziwne jest to
wszystko, poczwszy od twego zeznania?
Zupenie si z tob zgadzam przyzna Kent. Od dawna ju to sobie rozwayem.
Widzisz, taki drobiazg jak kula, a ile sprowadzia zmian. Gdybym bowiem tej kuli w pier nie
dosta, nie zoybym zezna i niewinny czowiek zginby na szubienicy. Ale zrozum, Kedsty
jest obecnie wstrznity. Zdarza si przecie po raz pierwszy, eby czonek PnocnoZachodniej Krlewskiej Konnej Policji tak swj honor splami, i trzeba pecha, e to pado
wanie na dywizj naszego starego. C dziwnego, e straci gow. Co do dziewczyny za
Wzruszy ramionami usiujc si rozemia.
By moe, przybya po prostu dzi rano na jednej z odzi pyncych w gr rzeki. Czy
nigdy nie zauway, OConnor, e soce przesiane przez licie topoli daje nieraz widmowe
owietlenie?
Owszem, zauwayem to, gdy licie s rozwinite zupenie, ale nie wtenczas, gdy na
drzewach s same pki. Jeli nasz stary zblad, to jedynie z powodu dziewczyny. Jej oczy go
urzeky. Ach, eby te oczy widzia; istne fioki pene zotych iskier. Mylaem dotychczas, e
tylko czarne renice mog tak pon. W inspektora jakby piorun trafi. A co najwaniejsze,
istnieje tu jaki zwizek ze skazacem siedzcym w celi. Kedsty natychmiast pomyla o nim.
To istotnie ciekawe zauway Kent. Wic ta blondyneczka
Ale ona wcale nie jest blondynk! Nigdy w yciu nie widziaem nic rwnie czarnego jak
jej wosy. Co za czarodziejka! Gdyby j raz ujrza, do mierci by pamita. Z pewnoci nie
bya dotd w Athabaska Landing ani w okolicy, gdy syszano by o niej. Zjawia si nie bez
powodu, sdz za, e osigna swj cel, gdy McTrigger wyszed z wizienia.

To bardzo prawdopodobne przyzna Kent. Twierdziem zawsze, e jeste


najlepszym detektywem w naszej dywizji, Bucky. Sprawa jest jednak mocno zagmatwana.
Szczcie, e nie mam z ni nic wsplnego.
OConnor umiechn si zowieszczo.
Nie masz nic wsplnego? Ha, jestem moe lepy, gupi i posiadam zbyt bujn fantazj, ale
oto, co ci powiem: Co mi si wydaje, e z chwil gdy Kedsty dziewczyn ujrza, rad by jak
najprdzej McTriggera uwolni, a ciebie powiesi na jego miejscu. Pojmujesz?
Blady umiech przelecia po twarzy Kenta, rysy jego stwardniay. Skin gow w kierunku
cygar.
Sprbuj, jak mi te to bdzie smakowa po fajce rzek i przyci zbami czubek
cygara. Zapominasz, Bucky, e ja nie bd wisia. Nie mam czasu. Cardigan powiedzia, e
doyj do jutra wieczr. Najwyej do pojutrza rano. Czy widziae, jak szkuty Rossanda
odpyway na pnoc? To mi przypomniao nasz jazd sprzed trzech lat
OConnor chwyci doni rk Kenta i a si wzdrygn czujc jej chd. Milczc wsta i
wyjrza oknem. Potem podszed do drzwi.
Zobaczymy si znw jutro rzek. Przyjd ci odwiedzi. Jeli si dowiem czego
nowego o tej dziewczynie, to ci powtrz.
Usiowa parskn miechem, lecz gos mu si zaama, wic tylko uczyni niewyrany gest
doni.
Kent nasuchiwa potem czapania jego cikich krokw, wolno oddalajcych si w
korytarzu.

ROZDZIA III
W OCZEKIWANIU MIERCI
Kent wpatrzy si znw w lecy za oknem krajobraz. Ledwie wszake OConnor wyszed,
wiat cay uleg nagej zmianie i mimo postanowienia, by do koca utrzyma nerwy na wodzy,
chory uczu, jak ogarnia go i pochania niewymowne przygnbienie.
Rozlegy przestwr kniei zmienia szybko ton i barw pod wpywem nadcigajcej burzy.
Gas jaskrawy koloryt dolin i pagrkw. Ponura czer zaja miejsce migotliwej zieleni.
ciemniay sosny, jody i cedry. Zote i srebrne byski topl oraz brzz utony w jednolitej
szarzynie. Mrok coraz gbszy, coraz bardziej zowieszczy, niby welonem okry rzek, ktra
przed chwil jeszcze odbijaa przepych soca i smage twarze wiolarzy. A wraz z mrokiem,
bliski ju i wyrany, nadlatywa grzmot.
Podniecony poprzednio wyznaniem przedmiertnym, Kent dozna obecnie po raz pierwszy
uczucia samotnoci. Samotno przygniataa go po prostu. Nie ba si mierci nadal, lecz cz
jego stoicyzmu znika. Rozwaa, e trudno jest jednak kona samemu. Ciar w piersi dokucza
mu bardziej ni przed godzin lub dwiema, myla wic, e straszno bdzie odej w nieznane o
zmroku lub noc. Marzy o powrocie OConnora; Cardigana albo ojca Layonne powitaby
okrzykami radoci. Najbardziej wszake w tej mczcej chwili tskni do kobiety, owej
najdelikatniejszej z istot nioscej z sob jednak zawsze tyle siy i otuchy.
Walczy z wasnym nastrojem. Pamita, jak go doktor Cardigan uprzedza, e nadejd
chwile ogromnego przygnbienia. Pod rk mia dzwonek, lecz zy na siebie za okazywane
tchrzostwo, nie chcia nikogo wzywa. Cygaro mu zgaso, wic je ponownie zapali. Usiowa
skierowa myl ku tajemniczej dziewczynie, ktr Kedsty i OConnor spotkali w topolowym
zagajniku. To znw wyobraa sobie, jak McTrigger, cudem wybawiony od szubienicy, czeka w
biurze policyjnym na powrt inspektora. A wreszcie rozptaa si burza.
Deszcz lun jak z cebra, ledwie za zabbni po dachu, drzwi si otworzyy i do izby wpad
Cardigan. Spieszy zamkn okno. Zabawi potem przy chorym dobre p godziny. Po jego
wyjciu mody Mercer, jeden z dwu asystentw doktora, odwiedza Kenta parokrotnie. Pod
wieczr, gdy zaczo si ju wypogadza, wrci ojciec Layonne niosc testament gotowy do
podpisu. Pozosta do zachodu soca. O zmierzchu Mercer przynis choremu kolacj.
Po kolacji Kent zauway, e Cardigan podwaja czujno. Doktor czterokrotnie osuchiwa
pier pacjenta, lecz gdy Kent zada pytanie najwaniejsze, Cardigan przeczco ruszy gow.
Nie, Kent, nie jest gorzej. Wtpi, by to si stao dzi w nocy.
Mimo tego zapewnienia Kent widzia doskonale, e Cardigan jest coraz bardziej niespokojny.
Tumaczenie byo tylko jedno: doktor czu, e koniec nadchodzi, uwaa sobie jednak za
obowizek udzi chorego do ostatniej chwili.
Kent nie mia ochoty zasn. Knot lampy skrcono nisko, tak i pod szkem peza jedynie
saby pomyk, okno za rozwarto ponownie, noc bya bowiem cicha i pogodna po minionej burzy.
Ulewa tak dalece oczycia powietrze, e niebo, pene zotych gwiazd, sklepiao si dziwnie
wysoko. Ksiyc wstawa pno i Kent obserwowa silny jego blask wieccy rudawo przez
gazie. Miasteczko spao ju, jedynie par mdych wiateek migotao wzdu oyska rzeki.
Wrd ciszy oglnej z rzadka dobiega dwik szczebiot zbudzonego ptaka, ujadanie psa,
szczk targanego przez d acucha. Na wprost okna dwie strzaskane piorunami jody

sprawiay wraenie dwu widm odzianych w biae cauny. Na jednym z drzew sowy uwiy
gniazdo. Kent chwyta suchem niesamowity ich chichot oraz opot skrzyde, gdy bawic si i
cigajc nawzajem, kryy blisko. Wtem usysza ostre kapanie dziobw. Jaki wrg si zblia,
wic sowy gotoway si do obrony. Wydao mu si, e syszy kroki. W chwili nastpnej wiedzia,
e si nie myli. Kto okra budynek podchodzc do okna. Kent wychyli si przez futryn i
znalaz si twarz w twarz z OConnorem.
Ach, te moje przeklte noyska! burkn sierant. Czy spa, Kent?
Czuwaem jak te sowy naprzeciwko zapewni Kent szczerze.
OConnor przysun si jeszcze bliej do okna.
Zobaczyem, e si u ciebie wieci, wic pomylaem, e czuwasz rzek. Chciaem
si tylko upewni, e jeste zupenie sam. Nie chc, by wiedziano, e tu przyszedem. I wiesz co,
zga lepiej wiato. Kedsty czuwa take.
Kent wycign rk w kierunku lampy. Na pokj spyna gboka ciemno, agodzona
tylko sabo powiat ksiyca i gwiazd, lecz i t tumiy czciowo szerokie bary stojcego w
oknie sieranta. Twarz OConnora sabo majaczya w cieniu.
Wiem, e to zbrodnia tak ciebie denerwowa, Kent zacz OConnor zniajc gos
niemal do szeptu ale doprawdy, musiaem przyj. Moe ostatni raz mwi z tob! Co jest
nie tak, jak by powinno. Kedsty chce si mnie pozby, poniewa byem przy nim, gdy spotka
dziewczyn w topolowym zagajniku. Wysya mnie subowo do fortu Simpsona dwa tysice
mil wod! To znaczy p roku, a moe i rok nieobecnoci. Ruszamy motorwk o wicie, by
dopdzi szkuty Rossanda. Chciaem ci koniecznie widzie przed odjazdem. Zawahaem si
jednak, skoro ujrzaem wiato.
Rad jestem, e przyszed serdecznie przerwa Kent. I Bogu jednemu wiadomo, jak
bardzo pragnbym ci towarzyszy. Gdyby nie ta historia w piersi, Bucky, gdybym tylko mg
wsta
Gdyby nie ta historia, to bym nie odjeda znaczco wyszepta OConnor. Gdyby
by na nogach, Kent, niejedno poszoby innym trybem. Z Kedstym od rana dzieje si co
niesamowitego. To nie ten Kedsty, ktrego znalimy wczoraj lub przed rokiem. Jest
zdenerwowany i sprawia wraenie, jakby si ustawicznie czego ba. I mnie si boi rwnie.
Widz to doskonale. Podr do fortu Simpsona to tylko pretekst. Chce si mnie pozby. A
jednoczenie zabiega o moje wzgldy. Obiecuje mi w cigu roku awans na inspektora. Wezwa
mnie do siebie po poudniu, przed sam burz. Od tej pory
OConnor popatrzy na siebie, na wysrebrzony ksiycem krajobraz, i znw zwrci si w
stron przyjaciela.
Od tej pory tropi nieustannie dziewczyn i Sandy McTriggera. Ale znikli, jakby ich
ziemia pochona. McTrigger zreszt mg po prostu uciec do lasu. Dziewczyna intrygowaa
mnie bardziej. Wypytywaem wszystkich flisakw w przystani. Szperaem wszdzie, gdzie tylko
moga znale poywienie i przytuek. Daem nawet napiwek staremu Mooie, eby przeszuka
pobliskie chaszcze. Sprawa jednak wika si coraz bardziej. Nikt w caym Athabaska Landing nie
widzia jej na oczy. Brzmi to prawie jak bajka, h? A przysza mi do gowy wspaniaa myl. Ju
zgadem bodaj, gdzie si dziewczyna ukrywa.

Kent sucha sw kolegi z naleytym przejciem. Pochonity opowiadaniem, zapomnia o


losie, jaki go czeka. Niejednokrotnie przecie wesp z nim rozpltywali najbardziej zawikane
sprawy. W oczach jego zamigota teraz dawny pomie. miejc si rzek:
Kedsty jest starym kawalerem, dziwnie nieczuym na wdziki niewiecie. Ale ogromnie
lubi zacisze domowe
I zbudowa sobie drewniany dworek w ustroniu za miastem doda OConnor
I wanie odprawi kucharza-Chiczyka oraz gospodyni.
A dom stoi na gucho zamknity. Przynajmniej tak wyglda.
Z wyjtkiem nocnej pory, gdy Kedsty wraca do domu spa.
OConnor chwyci Kenta za rk:
Jimm, w caej dywizji nie ma sprytniejszych detektyww od nas. Dziewczyna ukrywa si
w dworku Kedstyego!
Ale dlaczego si ukrywa? naciera Kent. Nie popenia przecie adnej zbrodni.
OConnor sta chwil w zupenym milczeniu. Kent sysza, jak przyjaciel napycha fajk.
Tego ju nie wiem burkn. A jednak czuj, e si ukrywa. Zreszt
Potar zapak i przez chwil trzyma drobny pomyk w czarce zczonych doni. W sabym
rozbysku Kent ujrza jego twarz, skupion i niepewn.
Widzisz, poegnawszy ciebie wrciem ponownie do topolowego gaju. Znalazem
miejsce, w ktrym Kedsty j dopdzi mech by tam silnie ubity. Musieli dugo rozmawia
stojc. Potem on wrci do miasta przez gaj topolowy, a ona zgina midzy sonin. Tu straciem
jej trop. Idc midzy sosnami, moga dotrze do dworku inspektora nie zwrciwszy niczyjej
uwagi. Ciko jej musiao by w tych trzewiczkach, nie duszych ni p mojej doni i na
obcasach dwucalowej wysokoci. Dziwi mnie, e nie nosi sportowego obuwia ani mokasynw.
Przybya wida z Poudnia, a nie z Pnocy podda Kent. Zapewne z Edmonton.
Wanie. Ale Kedsty chyba jej si nie spodziewa, w przeciwnym razie byby mniej
wstrznity.
Chciabym te zrozumie, dlaczego z chwil gdy j ujrza, zmieni swj stosunek do
ciebie. Obecnie pragnie twej zguby dlatego po prostu, by mie wymwk na wypadek, gdyby go
spytano, czemu tak piesznie uwolni McTriggera. Zoye zeznanie w sam por. Dziewczyna
kazaa mu winia wypuci, popierajc danie swe grob niestety, nie wiem, jakiego
rodzaju. Bd co bd, sterroryzowaa starego zupenie. A potem Kedsty rozmawia z
McTriggerem w biurze urzdu pojcia nie mam o czym. Policjant Doyle mwi, e przegadali
dobre p godziny. Wreszcie McTrigger wyszed i natychmiast gdzie znikn. Nikt go dotd nie
widzia na oczy. Czy to nie podejrzane? Czy caa ta rzecz nie jest podejrzana? A najwaniejsze
to moja naga delegacja do fortu Simpsona
Kent chcia odpowiedzie, lecz nagle opad w ty na poduszki, Zanis si kaszlem, a
powietrze gwidc wychodzio mu z krtani. Przy wietle gwiazd OConnor dojrza, e twarz
przyjaciela starzeje naraz, przyjmujc wyraz wielkiego zmczenia. OConnor przegi si przez
futryn okna i oburcz uj prawic Kenta.
Zanudzam ciebie, Jimmy rzek chrapliwie. Do widzenia, stary druhu. Ja ja
tu zawaha si, po czym skama odwanie ja i tak zamierzam si jeszcze przej. Zobacz, co

sycha koo dworku inspektora. Za p godziny bd wraca, to ci znw odwiedz. Jeli jednak
bdziesz spa
Nie bd spa odpar Kent. OConnor mocniej ucisn mu rk.
Do widzenia, Jimmy!
Do widzenia.
Lecz gdy OConnor cofn si ju w mrok lecy za oknem, dolecia go jeszcze stumiony
gos Kenta:
Bd ci towarzyszy w tej dugiej podry, Bucky. Pamitaj, eby o siebie dba
egnaj!
OConnor chcia odpowiedzie, ale szloch wezbra mu w piersi i zdawi za gardo niby silna
pi. Gorce zy zalay mu oczy. Nie skrci w kierunku dworku inspektora, tylko cicho
poczapa ku rzece. Wiedzia, e Kent kamstwo przejrza i e si nie zobacz ju nigdy.

ROZDZIA IV
NIEZWYKY GO
Kent usn dopiero po duszym czasie. Bya to waciwie drzemka, ktr niestrudzony
mzg, walczcy do ostatka z wyczerpaniem i mierci, zaludnia koszmarnymi wizjami. W
marzeniach Kent wraca wstecz, do lat dawno przeytych, do dni dziecistwa, przeskakujc jedne
fakty, duej zatrzymujc si przy drugich.
Oto znw by dzieckiem i przekomarza si z Skinny Hillem, milutkim Skinny nieyjcym
od dawna. Ten najmilszy kolega by zawsze umiechnity i zawsze pachnia cebul,
najpikniejsz cebul, jak kiedykolwiek hodowano w Ohio. W porze obiadowej Kent wymienia
jeden z otrzymywanych od matki pikli na cebule Skinny Hilla dwie cebule za pikiel, podug
raz na zawsze ustalonej ceny.
A potem bawi si z matk w jak staromodn gr. Pniej znw szli przez las, zbierajc
czarne jagody, i Kent kijem okada mij zabit w borze przed dwudziestu laty, matka za
uciekaa krzyczc, siadaa na mchu i zalewaa si zami.
Jake t matk wielbi! We nie szuka mogiy w dolinie, gdzie pod biaym kamieniem
spoczywaa obok ojca. Dzieliy j od niego tysice mil. Szuka gorliwie, lecz na prno, i sam nie
wiedzia, w jaki sposb trafi na Dalek Pnoc, w gb puszczy.
Knieja obstpia go zewszd. Niespokojnie rzuca si na posaniu, chwilami budzi si, lecz
oto znw zapada w sen. Siedzia przy obozowym ognisku wraz z OConnorem, w jaskrawym
krgu wiata i ciepa; pocztek zimy obdziera puszcz z jaskrawych barw, wtrcajc wiat w
otcha jednolitej, mronej szarzyzny. Scenariusz wci ulega zmianie. Wrd szalejcej
nieycy bieg za saniami zaprzgnitymi w psy; mkn cznem po rwcych wodach potoku;
przeprawia si przez rzek, po czym nieoczekiwanie znw widzia przy sobie OConnora. Tkwili
obok siebie plecami do ciany, z dymicymi karabinami w garci, stawiajc czoo rozjuszonej
bandzie opryszkw. Grzechot karabinw zbudzi go prawie, ponownie jednak zapad w sen. Sny
byy teraz przyjemniejsze. Wiatr szemra w wierzchokach drzew, agodnie bulgotay wezbrane z
wiosn strugi, wierkay ptaki i kwiaty pachniay odurzajco.
Na piersi zwalia mu si zmora. Niegdy w okolicy Jachfish przygnioto Kenta padajce
drzewo; i wwczas rwnie walczy daremnie z okrutnym ciarem, powoli tracc przytomno.
Obecnie czu, e pucom brak powietrza, a gow obejmuje ciemno. Naraz w mroku bysno
wiato. Otworzy oczy. Przez okno wleway si strugi sonecznego blasku, ciar za na piersi
pochodzi od lekkiego nacisku stetoskopu Cardigana.
Pomimo niepokoju wywoanego koszmarnymi snami, Kent zbudzi si tak spokojnie, i
Cardigan dopiero podnisszy oczy zda sobie z tego spraw. Twarz lekarza miaa dziwny wyraz;
gdy spostrzeg, i pacjent na niego patrzy, usiowa przybra mask obojtnoci, Kent wiedzia
jednak, co o tym sdzi. Cardigan mia pod oczyma sine podkowy. Rysy zdradzay znuenie, jak
po nocy nieprzespanej.
Kent unis si i siad w ku, mrugajc powiekami do soca. Umiechn si, zmieszany.
Zaspaem dzisiaj tumaczy wic

Urwa z nagym grymasem blu. Ostre, palce ukucie przeszyo mu pier niby cios noa. By
schwyta powietrze, musia szeroko otworzy usta. Ciar na piersi nie pochodzi ju od nacisku
stetoskopu. Nie by urojony, lecz prawdziwy.
Cardigan, stojc nad chorym, udawa pogodn wesoo.
Zbyt ostre powietrze nocne wyjani. To minie wkrtce.
Kent byby przysig, i Cardigan nieznacznie podkrela sowo wkrtce, nie zadawa
jednak adnych pyta. Rozumia doskonale, o co chodzi; wiedzia, i lekarzowi trudno przyjdzie
da odpowied. Poszuka pod poduszk zegarka. Bya dziewita. Cardigan nerwowo krzta si
po izbie, porzdkujc na stole drobiazgi i poprawiajc przy oknie firanki. Przez chwil trwa
zupenie bez ruchu, plecami do Kenta. Potem odwrci si i rzek:
Co sobie yczysz wpierw, Kent: umy si i zje niadanie czy przyj gocia?
Nie jestem godny, a w tej chwili nie czuj specjalnej sympatii do wody i myda. Co to za
go? Ojciec Layonne czy te Kedsty?
Ani jeden, ani drugi. To kobieta.
O w takim razie poprosz jednak wod i mydo. Czy moesz mi powiedzie, kto taki?
Cardigan potrzsn gow przeczco.
Nie wiem. Nie widziaem jej nigdy przedtem. Przysza dzi rano, gdy byem jeszcze w
pidamie, i dotd czeka. Radziem jej przyj pniej, ale upara si, e woli tu zosta do twego
przebudzenia. Czeka bardzo cierpliwie od dwu godzin.
Kent nie usiowa bynajmniej ukry silnego podniecenia.
Czy to moda dziewczyna? spyta ywo. Przeliczne czarne wosy, bkitne oczy,
nosi trzewiki na wysokich obcasach, malusienkie jak poowa twojej doni, i jest bardzo
pikna?
Wszystko si zgadza skin gow Cardigan. Nawet trzewiki zauwayem. A pikna
jest niewtpliwie.
Wprowad j, prosz powiedzia Kent. Mercer wyszorowa mnie dokadnie wczoraj
wieczr, a co do brody, to j przeprosz. Jak jej na imi?
Pytaem, jednak zdawaa si nie sysze. Nieco pniej Mercer pyta rwnie, lecz
spojrzaa na tylko bez sowa i jak twierdzi, lodem powiao z tych oczu. Obecnie czyta jedn z
moich ksiek, ywoty Plutarcha, i to czyta naprawd. Widz po sposobie przewracania kartek.
Gdy tylko Cardigan wyszed, Kent podcign si wyej na poduszkach i wzrokiem przywar
do drzwi. W jednej chwili przypomnia sobie rozmow z OConnorem dziewczyna, Kedsty,
tajemniczy stosunek tych dwojga. Dlaczego chciaa si z nim widzie? Jaki by powd tej
wizyty? Czy moe chciaa podzikowa za zoenie zezna, dziki ktrym Sandy McTrigger
odzyska wolno? Obchodzi j bardzo, moe wic zamierza wyrazi sw wdziczno.
Kent wyty such. Dalekie kroki day si sysze w sieni. Zbliay si szybko, by zatrzyma
si u jego drzwi. Czyja do nacisna klamk, ale drzwi nie otworzyy si jeszcze. Kent
rozrni gos Cardigana i stpanie lekarza, zrazu bliskie, potem coraz dalsze. Serce skoczyo mu
w piersi. Nigdy bodaj jeszcze sprawa, drobna na pozr, tak dalece nie wytrcia go z rwnowagi.

ROZDZIA V
MARETTE
Klamka poruszya si lekko i jednoczenie kto cichutko zastuka do drzwi.
Prosz odpowiedzia Kent.
W chwili nastpnej zaniemwi. Dziewczyna wesza do pokoju zamykajc drzwi za sob.
Odpowiadaa zupenie opisowi OConnora. Spotka jej oczy. Barw przypominay fioki, lecz
wyraz miay zgoa inny ni tam w lesie. OConnor widzia w nich ponury tlcy ogie, Kent
natomiast zauway, i s szeroko otwarte, ciekawe jak oczy dziecka. Badawcza ciekawo
growaa w nich niezaprzeczenie. Zamiast spodziewanej wdzicznoci Kent czyta w gbi nich
pytanie. I ani ladu zmieszania.
Przez chwil Kent nie widzia nic prcz tych cudnych, wpatrzonych w niego oczu. Potem
obserwujc dziewczyn, gdy staa plecami do drzwi, z doni wspart nadal na klamce, spostrzeg
reszt: wspaniae wosy, liczn twarzyczk, szczup kibi. Nigdy nie spotka rwnie piknego
zjawiska. Trudno byo odgadn jej wiek moga mie rwnie dobrze lat osiemnacie jak
dwadziecia czy dwadziecia dwa. Wosy, zgarnite z czoa na ty gowy i falujce mocno,
czyniy j wysz, ni bya w istocie, miaa bowiem wzrost raczej redni. Schylia nieco gow i
w ciemnych splotach zalniy zotawe blaski soca.
Kent usiowa co powiedzie, lecz nim znalaz sowa odpowiednie, dziewczyna zrobia par
krokw i siada na krzele przy ku.
Czekam ju dugo, by si z panem widzie rzeka. Pan jest James Kent, prawda?
Tak, jestem Jim Kent. auj, e doktor Cardigan kaza pani czeka. Gdybym by
wiedzia
Cakowicie opanowawszy nerwy umiechn si do niej. Dziewczyna zatrzepotaa
niebywaej dugoci rzsami, lecz bkitne oczy nie zmieniy wyrazu. Spokj jej spojrzenia atwo
mg czowieka zmiesza. Sprawiaa wraenie surowego sdzi, pragncego przejrze do dna
istot oskaronego.
Powinien by mnie zbudzi cign Kent. To niegrzecznie kaza czeka kobiecie.
Rzsy nieznajomej zatrzepotay znowu.
Jest pan zupenie inny, ni mylaam rzeka pgosem, niby sama do siebie. A ja
wanie przyszam zobaczy, jaki te pan jest. Pan umiera?
Mocny Boe, tak, umieram westchn Kent. Zgodnie z opini doktora Cardigana
mog skona kadej chwili. Czy nie lka si pani troch, siedzc tak blisko czowieka majcego
lada moment umrze?
Po raz pierwszy oczy jej zmieniy wyraz. Jakkolwiek wiato soneczne nie padao na ni
wprost, w gbi renic zataczyy zote promyczki, ciepe, wesoe jak iskierki miechu.
Nie, wcale si nie lkam zapewnia go. Marz zreszt od dawna, by by wiadkiem
czyjej mierci, widzie, jak czowiek kona, i to powolutku, bez popiechu, cal za calem. Ale
pana mierci wolaabym nie oglda.
Bardzo mi mio szepn Kent. Doprawdy, jest to dla mnie wielk pociech.
Ale gdyby pan mimo wszystko umar, to bym si nic a nic nie baa.

Oh!
Kent dwign si wyej na poduszkach. W yciu swym przey niejedn przygod. Zazna
wszystkich niemal dostpnych czowiekowi wzrusze. To byo jednak co nowego. Wpatrzy si
w bkitne oczy oszoomiony, zapomniawszy jzyka w ustach. Byy to pikne oczy, chodne i
niewzruszone. A co najwaniejsze, wiedzia, e dziewczyna mwi prawd. Nawet drgnieniem
tych piknych rzs nie zdradziaby lku czy grozy, gdyby nagle pad bez ycia. Co za
zdumiewajca osbka.
Przez chwil dozna uczucia niechci. Lecz uczucie to pierzcho rwnie szybko, jak si
pojawio, dziewczyna wycigna bowiem rk i przyoya do do czoa Kenta. By to nowy,
gwatowny wstrzs. Do nieznajomej miaa w sobie niezwyk mikko i sodycz. Dotknicie
trwao jednak krtko, rka cofna si niemal zaraz, a szczupe palce sploty si z palcami drugiej
rki, spoczywajcej na kolanach.
Pan wcale nie ma gorczki rzeka. Dlaczego sdzi pan, e ma umrze?
Kent wyjani, o co chodzi. Prawd mwic, czu si do niezrcznie. Sdzi poprzednio, i
go przedstawi mu si zaraz po wejciu do izby, po czym on sam zacznie stawia pytania,
uprzejmie, lecz stanowczo. Nie przypuszcza take, mimo zapewnie OConnora, e dziewczyna
jest a tak pikna. I oto zamiast pyta o jej imi i o powd wizyty, zachowywa si jak niedoga,
bekoczc co o sercu i aorcie. Dopiero gdy skoczy mwi, zda sobie spraw z komizmu
sytuacji. Niespodziewanie dla samego siebie parskn miechem.
To jest doprawdy szalenie zabawne, panno, panno
Marette poddaa dziewczyna.
To jest szalenie zabawne, panno Marette.
Nie panno Marette, tylko zwyczajnie Marette poprawia.
W kadym razie to bardzo zabawne cign Kent bo prosz sobie wyobrazi, e
wanie zeszej nocy marzyem gorco, by mie przy sobie w godzinie mierci kobiet. Dozna
sympatii z jej strony, widzie, jak mi wspczuje. I oto Bg wysucha mnie na pozr i
przychodzi pani, ale bodaj jedynie po to, by zobaczy, jak wyglda czowiek konajcy.
W oczach dziewczyny zamigotay zotawe ogniki. Policzki, blade poprzednio, zwolna
pokryy si sabym rumiecem.
Nie byby pan pierwszym, ktry przy mnie skona zapewnia go. Widziaam
niejednego trupa i nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek wiele ez wylaa. Wol patrze na
agoni czowieka ni niektrych zwierzt. Pana mierci wolaabym jednak nie oglda. Czy jest
to dla pana pewn pociech?
Owszem wyjka zdumiony Kent. Ale dlaczego z jakiej racji panno
Marette
Marette poprawia ona znowu.
Niech sobie bdzie Marette. Po co wic przysza teraz wanie, gdy lada chwila mam si
przenie na tamten wiat. Jak si nazywasz waciwie, ile masz lat i, przede wszystkim, czego
chcesz ode mnie?
Marette jest moim jedynym imieniem, mam lat dwadziecia i chciaam pana zobaczy,
eby stwierdzi, jak pan wyglda.

Brawo! krzykn Kent. Zbliamy si szybko do sedna sprawy. Ale pytam raz
jeszcze: po co?
Dziewczyna przysuna krzeso o par cali bliej i Kent dozna wraenia, e wargi jej
skadaj si do umiechu.
Poniewa skama pan tak wspaniale, by ocali czowieka, ktremu grozia szubienica.
I ty, Brutusie westchn Kent opadajc na poduszki. Czy przyzwoity czowiek nie
moe zabi drugiego czowieka, by nie zasuy natychmiast na miano kamcy, kiedy sam sw
zbrodni wyzna? Dlaczego tyle ludzi zarzuca mi garstwo? Jestem doprawdy ciekaw.
Sytuacja ju si zmienia zaprzeczya dziewczyna spokojnie. Teraz wszyscy panu
wierz. Opisa pan tak dokadnie szczegy morderstwa, e przekona najbardziej opornych. le
byoby, gdyby pan wyy, gdy niewtpliwie nie uniknby pan szubienicy. Kamstwo pana
posiada wszelkie cechy prawdy. Tylko ja jedna wiem, co o tym sdzi. Pan nie zabi Johna
Barkleya.
Na czym opiera pani to twierdzenie?
Dobre p minuty dziewczyna patrzya mu wprost w oczy. renice jej zdaway si przenika
go na wskro.
Na tym, e wiem, kto zabi Johna Barkleya rzeka wreszcie z zupenym spokojem. I
to nie by pan.
Szalonym wysikiem woli Kent zachowa spokj zewntrzny. Wycigajc rk wzi cygaro
z pudeka, ktre Cardigan postawi na ku, i zbami uci koniec.
Czy kto jeszcze skada zeznania? spyta. Uczynia gow ledwo dostrzegalny gest
przeczcy.
Czy hm czy widziaa, jak tamten kto mordowa Johna Barkleya? naciera
Kent
Nie.
W takim razie powtrz to, co ju tyle razy mwiem innym. Ja zabiem Johna Barkleya.
Jeli podejrzewasz kogo innego, jeste w bdzie.
Co za wspaniay kamca! w tonie dziewczyny zna byo szczery podziw. Czy pan
nie wierzy w Boga?
Kent drgn i niespokojnie poruszy si na ku.
Oglnie biorc, oczywicie, e wierz odpar. Ale chyba nie po to do mnie
przysza, by mwi o religii?
liczna gwka pochylia si ku niemu niej, niej jeszcze. Dozna ogromnej ochoty, by
unie rk i pogadzi jej lnice wosy, tak jak ona dotkna jego czoa.
Wiem, kto zabi Johna Barkleya uparcie powtrzya dziewczyna. Wiem kiedy, jak i
dlaczego zosta zabity. Prosz wic wyzna mi prawd. Chc wiedzie, dlaczego przyzna si pan
do zbrodni, ktrej pan nie popeni.
Nie patrzc na ni Kent powoli zapala cygaro. Dziewczyna nie spuszczaa z niego
wieccych oczu.
Jestem, by moe, obkany odezwa si Kent. Sdz, e kady czowiek moe by
wariatem i nie zdawa sobie z tego sprawy. W tym wanie ley tragizm i komizm obdu. Jeli

wszake jestem przy zdrowych zmysach, w takim razie zabiem Johna Barkleya. O ile go nie
zabiem, jestem wariatem, gdy mam absolutn pewno, e popeniem w mord. Lecz moe to
ty wanie postradaa zmysy. Mam pewne poszlaki co do tego. Czy osoba normalna nosiaby
tak mae pantofelki na obcasach pmetrowej wysokoci?
Wymownym gestem wskaza jej malutkie trzewiczki i dziewczyna po raz pierwszy
umiechna si, szczerze, wesoo, pogodnie. Trwao to jednak zaledwie chwil, umiech znik
niby gasnce soce za chmurami.
Jest pan dzielnym czowiekiem rzeka. Jest pan po prostu czowiekiem niezwykym.
Nienawidz ludzi, ale sdz, e gdyby pan y duej, pokochaabym pana. Skonna jestem
uwierzy, e pan Barkleya zabi. Zmusza mnie pan, abym w to uwierzya. Przyzna si pan do
zbrodni sdzc, e pan i tak umrze, a chcc niewinnego czowieka ocali od mierci. Prawda, e
tak si rzecz miaa?
Kent potwierdzi sabym ruchem gowy.
Tak. Wolabym to sobie wyobrazi inaczej, sdz jednak, e zgada susznie. Zoyem
zeznanie wiedzc, e umr, W przeciwnym razie milczabym niewtpliwie i tamten czowiek by
wisia. Powiesz teraz, e jestem potwr.
Wszyscy ludzie s potworami wtrcia szybko. Pan jest jednak inny ni reszta.
Lubi pana. Gdyby zasza potrzeba, walczyabym w pana obronie. Umiem walczy!
Z miym pumiechem wycigna przed siebie dwie drobne rczki.
Przecie nie rkoma! zawoa Kent. Sdz, e wystarczyyby oczy. OConnor mi
mwi, e po wczorajszym spotkaniu w gaju topolowym Kedsty omal nie umar.
Oczekiwa, e wzmianka o inspektorze zmiesza dziewczyn. Nie zauway jednak, by
wywara na niej jakiekolwiek wraenie.
OConnor to ten wielki, opalony mczyzna, ktry towarzyszy panu Kedsty?
Tak, mj towarzysz ze szlaku. Odwiedzi mnie wczoraj i cay czas mwi o twoich
oczach, Marette. S rzeczywicie bardzo pikne. Nie widziaem nigdy rwnie cudnych oczu. Nie
to jednake uderzyo OConnora. Oszoomio go wraeniev jakie wywary na Kedstym.
OConnor twierdzi, e Kedsty by po prostu zmiadony, cho nasz inspektor ma na og silne
nerwy. Najdziwniejsze byo jednak to, e ledwie odesza, Kedsty da OConnorowi rozkaz
uwolnienia McTriggera, a sam poszed w lad za tob. OConnor spdzi reszt dnia na
dowiadywaniu si o ciebie w Athabaska Landing, lecz nie mg zasign zgoa adnych
informacji. Doszlimy zatem do przekonania, e z tych czy innych przyczyn kryjesz si w
dworku inspektora. Nie gniewasz si, e czowiek majcy lada chwila umrze jest tak bardzo
szczery?
Poniewczasie poaowa nieco zbytniej swej szczeroci. Cofnby chtnie wymwione sowa,
lecz byo ju za pno. Czeka wic w milczeniu. Dziewczyna spogldaa w d, mnc w palcach
jedwabne chwasty zdobice przd sukni, a poniewa przechylia gow, wic Kent, mimo woli,
zacz mierzy wzrokiem dugo jej rzs. Byy wspaniae. W przypywie zachwytu przysigby,
e maj przynajmniej cal dugoci. Nagle uniosa powieki i pochwycia ywszy blask jego renic
oraz rumiece przegldajce spod opalenizny. Poczerwieniaa lekko.
A gdyby pan nie umar? spytaa wprost, jakby nie usyszaa ani sowa z tego, co mwi
o Kedstym. Co by pan wtedy zrobi?
Ja przecie na pewno umr.

Ale gdyby pan nie umar? Kent wzruszy ramionami.


Sdz, e poszedbym na szubienic. Wychodzisz ju? Dziewczyna wyprostowaa si,
siedzc ju tylko na brzeku krzesa.
Tak, wychodz. Nie dowierzam swoim oczom. Mog spojrze na pana jak na inspektora
Kedsty i gotw pan umrze. A ja nie chc by wiadkiem pana mierci.
Posysza w jej gosie leciutk, drc nut miechu. Dreszcz nim wstrzsn. Co za
zachwycajca, krwioercza bestyjka! Spoglda na jej schylon gow, na lnice pukle
przelicznych wosw. Pomyla, e gdyby tak wyj szpilki, sploty okryyby j ca. Jake musz
by mikkie i ciepe w dotkniciu. Co za cudna dziewczyna, i brak jej jedynie serca. Z
nadchodzcej mierci kpi icie po szatasku, a w bkitnych oczach prno by szuka wyrazu
wspczucia.
Wstaa, po raz pierwszy badawczo rozgldajc si po izbie. Odwracajc nieco gow
wyjrzaa przez okno. Wytworna, szczupa, silna, przypominaa Kentowi przeliczn mod
wierzb, rosnc nad brzegiem strugi. Mgby j wzi na rce rwnie atwo jak pierwsze lepsze
dziecko, przeczuwa wszake, i zdolna jest do ponoszenia cikich nawet trudw. Zachwyca si
swobodnym osadzeniem jej gowy. Za ten zarys szyi i za te wosy okalajce czoo poowa kobiet
wiata oddaaby niejeden rok ycia.
Wci wygldajc oknem rzeka:
Kiedy, gdy bd miaa umrze, chciaabym umiera w takim jak ten pokoju.
Mam nadziej, e nie umrzesz nigdy rzek Kent z przejciem.
Odesza od okna i przystana koo niego na chwil.
Byo mi bardzo mio rzeka, jakby dzikujc za jak szczegln rozrywk.
Doprawdy, szkoda, e pan umiera. Jestem pewna, e bylibymy wielkimi przyjacimi. Jak pan
sdzi?
Na pewno. Gdyby tylko przysza wczeniej
Bd o panu myle zawsze jak o kim, kto si od reszty ludzi rni przerwaa mu.
Mwi szczerze, twierdzc, e nie chciaabym by wiadkiem mierci pana. Wol odej, zanim
si to stanie. Czy pocaunek mj sprawiby panu przyjemno?
Przez chwil Kent dozna wraenia, e aorta w nim zaraz pknie. Wybekota:
Ja ja tak, naturalnie.
W takim razie prosz przymkn oczy.
Usucha. Pochylia si nad nim. Poczu municie jej rk na twarzy, owion go subtelny
zapach jej wosw i oto drce jej usta, ciepe i mikkie, na mgnienie dotkny jego warg.
Kiedy znowu na ni spojrza, nie bya ani zaczerwieniona, ani zmieszana. Mogo si zdawa,
i ucaowaa dziecko.
Caowaam dotychczas jedynie troje ludzi wyznaa. Zabawne. Nie sadziam, e
kiedykolwiek jeszcze to zrobi. A teraz egnam.
Czekaj! zawoa Kent aonie. Czekaj, prosz. Chc wiedzie, jak si nazywasz.
Wic jeste Marette
Radisson dokoczya zamiast niego. Marette Radisson, a przybywam z bardzo
daleka, z miejscowoci, ktr zwiemy Dolin Ludzi Milczcych.

Doni wskazaa kierunek.


To na Pnocy? pyta Kent bez tchu.
Tak, na dalekiej Pnocy. Hen, tam
Trzymaa do na klamce. Drzwi otwieray si zwolna.
Czekaj! bekota Kent. Nie odchod!
Musz. I tak bawiam zbyt dugo. auj, e pocaowaam pana. Nie powinnam bya tego
robi. Ale to dlatego, e jeste tak wspaniaym kamc!
Drzwi otwary si i szybko zatrzasny za ni. Sysza kroki, biegiem prawie oddalajce si w
korytarzu. Zapada cisza zupena, a w ciszy tej sowa dziewczyny doszy go znowu, niby mae
moteczki bbnic po wraliwym mzgu.
To dlatego, e jeste tak wspaniaym kamc!

ROZDZIA VI
OSTATNI DZIE
Jedn z cech charakteru Kenta stanowia umiejtno trzewego osdzenia wasnych
niepowodze. Nigdy wszake nie osdzi siebie tak surowo, jak w chwili, gdy drzwi si
zamkny za tajemnicz dziewczyn. Ledwo Marette znika, ju przygnioto go poczucie
przewagi jej na p dziecinnego sprytu nad jego dojrza, msk filozofi. Gdy znalaz si sam,
policzki okry mu ciemny rumieniec wstydu.
On, sierant James Kent, znany w caej dywizji z krwi zimnej, postrach zoczycw, syncy
susznie z odwagi i trzewego sdu w obliczu najgroniejszych nawet wydarze zosta pobity,
pobity haniebnie przez dziewczyn! Lecz w porace nawet nie opuszczao go poczucie
susznoci i humoru. Najbardziej upokarzajce byo to, i strona przeciwna zawdziczaa
zwycistwo urodzie kobiecej. Kpi z OConnora, gdy sierant opisa, jaki efekt wywoay oczy
dziewczyny na inspektorze Kedstym. Gdyby teraz OConnor wiedzia, co w tej izbie zaszo?
Nagle ponury tok myli Kenta zosta przerwany. Uderzy go komizm sytuacji i
niespodziewanie parskn miechem, cho rumieniec nadal okrywa mu policzki. Dziewczyna
przysza, odesza, a on wiedzia o niej tyle co przedtem, prcz tej jednej rzeczy, i zwie si
Marette Radisson. A tyle pyta pragnby jej zada tuzin, p setki nawet. Kim jest? Dlaczego
i w jaki sposb trafia do Athabaska Landing? Dlaczego interesuje j los Sandy McTriggera? Co
czy j z inspektorem Kedstym? A przede wszystkim, po co przysza go odwiedzi wiedzc, e
kona? Pocieszy si przekonaniem, i z pewnoci zasignby pewnych informacji, gdyby si
nie oddalia tak popiesznie. Nie spodziewa si jej odejcia.
Najbardziej drczyo go pytanie: po co przysza? Czy graa tu rol jedynie ciekawo? Czy
midzy ni a Sandy McTriggerem istniay wizy tak mocne, e chciaa obejrze czowieka, ktry
tamtego od stryczka ocali. Nie powodowao ni niewtpliwie poczucie wdzicznoci, gdy nie
podzikowaa mu nawet jednym sowem. Widzc go na ou mierci, kpia ze prawie. Nie
przysza te jako posanniczka McTriggera, gdy nie mwia nic w jego imieniu. Po raz pierwszy
pomyla, e moe go w ogle nie znaa. Jedno byo pewne: zna inspektora Kedsty. Nie
zaprzeczya przecie, gdy stwierdzi, e kryje si w domu inspektora. Rozmylnie uy sowa:
kryje. Sdzi, e wywoa jaki efekt. Tymczasem ona przyja to rwnie obojtnie, jakby na t
chwil ogucha, pewien by jednak, e syszaa wyranie. Spucia tylko powieki na oczy,
ukazujc bajecznie dugie rzsy i spytaa: A gdyby pan nie umar?
Tu Kent skrzywi si wcigajc gboko haust powietrza. Ciar na piersi przeszkadza mu
oddycha. Jakie to dziwne, e nikt mu nie wierzy. Nawet ta tajemnicza dziewczyna, ktrej
przedtem nigdy na oczy nie widzia, uprzejmie nazwaa go kamc, gdy z uporem twierdzi, e to
on zabi Johna Barkleya. Czy mord zostawia pitno na twarzy mordercy? Jeli tak, nigdy tego
nie zauway. Niejeden notoryczny zbrodniarz, schwytany przez niego w kniei, mia rysy
zupenie normalne. Taki Harrigan na przykad przez dugie siedem tygodni bawi go dowcipami,
cho u koca drogi czekaa na niego szubienica. Albo McTabb, albo Dzik, miy wczga na
pozr, w gruncie rzezimieszek. Albo Le Beau, uprawiajcy zyskowny proceder okradania poczty.
Bez trudu mg jeszcze wyliczy z p tuzina innych. adnemu nie zarzucono kamstwa, gdy
widzc, e wszystko stracone, po msku wyznawali swoje grzechy.
Tymczasem on wyznaje win na ou mierci i nawet ta dziewczyna zwie go kamc. A
poszlak przecie nie brak. Drobiazgowo opisa szczegy mordu. Pokaza, co i jak, czarno na

biaym. Pooy wasny podpis u dou zezna. I mimo wszystko nie chc mu wierzy. Komedia,
jak Bg miy, komedia!
Tak go pochon ten trudny problem, e zapomnia zupenie, i obudziwszy si rano, czu
gd. Uprzytomni to sobie dopiero, gdy drzwi si otwary i wszed Mercer, niosc tac ze
spnionym niadaniem. Mercer bawi Kenta od pocztku. Ten mody, rowolicy Anglik,
wieo przybyy z Europy, zarwno wyrazem twarzy, jak ruchami zdradza stale, i pamita o
cicym nad t izb cieniu szubienicy. Zwierzy si nawet Cardiganowi, e mu to bardzo dziaa
na nerwy. Karmi i my czowieka niewtpliwie skazanego na mier, a majcego wisie, jeeli
si naturalnej mierci wymiga przekraczao granice jego wytrzymaoci nerwowej. Byo to
jakby pielgnowanie ywego trupa, jeli mona uy takiego okrelenia. Kent nauczy si
traktowa Mercera jako barometr zdradzajcy tajemnice Cardigana. Nie zwierzy si z tym
lekarzowi, lecz szczerze si sw obserwacj bawi.
Tego ranka rowa twarz Mercera bya mniej rumiana, a blade oczy jeszcze bledsze. Poza
tym miast jajka posoli zamierza najwyraniej osypa je cukrem.
Kent miejc si powstrzyma go ruchem rki.
Moesz cukrzy moje jajka, gdy ju umr, Mercer rzek lecz pki yj, wol je je
z sol. Czy wiesz, stary, e jako le dzi wygldasz. Czy to dlatego, e dajesz mi niadanie po
raz ostatni?
Bro Boe, mam nadziej, e nie odpowiedzia Mercer szybko. Prawd mwic,
wierz, e pan bdzie y.
Dzikuj odpar mu Kent sucho. Gdzie jest Cardigan?
Inspektor przysa po niego. Musia tam pj zapewne. Czy jajka s dobrze
przyrzdzone?
Mercer, jeli bye kiedy kelnerem, na mio bosk, zapomnij o tym na chwil!
wybuchn Kent. Chc, by mi teraz powiedzia prawd, bez wykrtw. Ile czasu mi zostao?
Przez chwil Mercer wyamywa palce, a twarz jego zblada bardziej jeszcze.
Nic nie wiem, prosz pana. Doktor Cardigan nic mi nie mwi. Ale nie sdz, eby
jeszcze duo. Doktor Cardigan jest dzi bardzo wzburzony, a poza tym ojciec Layonne ma
przyj lada chwila pana odwiedzi
Bardzo mi przyjemnie skin gow Kent, z caym spokojem zaczynajc drugie
jajko. A jake ci si podobaa ta moda dama?
Cudo! Istne cudo! wykrzykn Mercer.
Zupenie susznie przyzna Kent. Okrelenie cakiem waciwe. A czy nie wiesz
przypadkiem, gdzie ona mieszka i po co tu przysza?
Kent wiedzia, e zadaje niemdre pytania, i bynajmniej nie oczekiwa rozsdnej odpowiedzi.
By wic niemao zdziwiony, gdy Mercer rzek:
Syszaem, jak doktor Cardigan pyta, czy zaszczyci nas jeszcze jedn wizyt. Na to
odpara, e nie bdzie to moliwe, gdy dzi wieczr odpywa w d rzeki. Wspomniaa fort
Simpsona, jeli si nie myl.
Co mwisz? zawoa Kent, ze wzruszenia rozpryskujc nieco kawy na kodr.
Przecie sierant OConnor uda si tam wanie!

Doktor Cardigan powiedzia jej to samo. Ale przyja to do wiadomoci bez komentarzy. I
odesza. Jeli mimo obecnej sytuacji nie pogniewa si pan o troch artu, zauwa, e doktor
Cardigan straci niemal gow. Pikna dziewczyna, prosz pana, pikna, nie ma co mwi.
Wpada w oko doktorowi.
A tobie, Mercer, nie?
He, co, tak prosz pana wybekota Mercer, czerwienic si nagle a po cebulki
lnianych wosw. Przyznaj, e w tym niezwykym miejscu widok jej mg czowieka
oszoomi.
Zupenie si z tob, przyjacielu, zgadzam skin gow Kent. Mnie oszoomia
take. I suchaj no, stary, czy chcesz odda konajcemu najwiksz w yciu przysug?
Bdzie mi niezmiernie mio, prosz pana. Niezmiernie mio, doprawdy.
Wic chodzi o to. Chc wiedzie, czy ta dziewczyna istotnie dzi wieczr lub w nocy
opuci Athabaska Landing na jednej z barek. Jeli do jutra rana doyj, to mi powiesz.
Postaram si, prosz pana.
Dobrze. To po prostu kaprys umierajcego czowieka, Mercer. Ale nie chc, by
Cardigan o tym wiedzia. W szaasie zaraz za tartakiem mieszka stary Indianin imieniem Mooie.
Daj mu dziesi dolarw i powiedz, e otrzyma jeszcze dziesi, jeeli si dobrze sprawi, i to, co
bdzie wiedzia, powtrzy tobie tylko, nikomu innemu. Pienidze mam pod poduszk.
Kent wycign sakiewk, doby pidziesiciodolarowy banknot i wrczy go Mercerowi.
Za reszt pienidzy kup sobie cygar, stary. Mnie one ju niepotrzebne. Bye si
dowiedzia, o co prosz.
Dzikuj panu. Pan bardzo dobry.
Mercer nalea do typu wasajcych si po wiecie Anglikw, czsto spotykanego w
Kanadzie. Oblenie grzeczny, sprawia wraenie dobrze wytresowanego lokaja, obraa si
jednak na sam wzmiank o takim podobiestwie. Kent dobrze zna ten gatunek ludzi. Spotyka
ich po trochu wszdzie, jedn z ich cech by bowiem cigy niepokj oraz zupeny brak rozsdku
w wyborze stanowiska. Mercer na przykad, wymarzony organista w duym miecie, udawa
pielgniark w samym sercu guszy.
Skoro Mercer si oddali, zabierajc tac z resztkami niadania oraz pienidze, Kent j sobie
przypomina ludzi jego pokroju. Wiedzia, e pod pozorami paszczcego si serwilizmu kryj
znaczn doz odwagi, a nawet zuchwalstwa. Trzeba jedynie specjalnych warunkw, by je
wywoa na powierzchni. Czowiek taki przy wietle dziennym nie stawia czoa lufom fuzji.
Lecz w ciemn noc przepeznie niby w midzy fuzjami. Krtko mwic, Kent by pewien, i te
pidziesit dolarw przyniesie mu spor gar informacji o ile naturalnie doyje rana.
Usiowa zapomnie o tym, co czekao go w cigu najbliszych paru godzin. Nie mg
jednak pozby si ciaru w piersi. Przeciwnie, ciar zdawa si r. Chwilami musia robi
znaczny wysiek, by wcign w puca dostateczn ilo powietrza.
Myla, czy istnieje cho najmniejsza moliwo, e dziewczyna wrci. Prawd mwic, los
wyranie zadrwi sobie z niego, chowajc t przygod na ostatnie godziny ycia. Gdyby spotka
dziewczyn sze miesicy temu, trzy chociaby, zapewne zmieniaby bieg jego ycia. Po raz
setny wspomina oczy jej i wosy, szczup kibi na tle okna, harmonijne ruchy, mikki dotyk
doni na czole i sodkie municie ust.

A pochodzia z Pnocy! wiadomo tego faktu dominowaa, w rozmylaniach Kenta. Nie


sysza co prawda nigdy o miejscowoci zwanej Dolin Ludzi Milczcych, lecz kraj by rozlegy,
fort Simpsona za, wraz z faktori Towarzystwa Zatoki Hudsona oraz p tuzinem barakw, lea
o tysic mil od Athabaska Landing. Kto wie zreszt, czy taka miejscowo naprawd istnieje?
atwiej byo wierzy, e dziewczyna zamieszkuje fort Providence, fort Simpsona, fort Dobrej
Nadziei czy nawet fort McPherson. Wyobraa j sobie jako crk jednego z magnatw Pnocy,
to znw jako crk zwykego agenta handlarza futer lub po prostu myliwca trapera.
Och, gdybym tylko poy jeszcze! duma Kent. Gdybym tylko y!
A w sieni, pod drzwiami sta ojciec Layonne, tak blady, jakby utraci wszystk krew. Obok
niego sta Cardigan, postarzay raptem o lat dziesi. Dalej Kedsty z twarz kamienn i Mercer z
wyrazem niewymownej goryczy w oczach. Cardigan usiowa co powiedzie, lecz mu gosu
zabrako. Kedsty otar z czoa rzsisty pot. Ojciec Layonne, ujmujc klamk drzwi Kenta,
drcymi ustami zacz szepta pacierz.

ROZDZIA VII
TRAGICZNA OMYKA
Na szczk klamki Kent odwrci si od okna. Drzwi otwieray si wolniutko. Kent
spodziewa si zreszt wizyty. Z zachowania Mercera mg czyta jak z otwartej ksigi. To
zachowanie oraz ciar rosncy w piersi stanowiy przestrog dostateczn. Koniec mia lada
chwila nadej, wic ojciec Layonne si zjawia. Kent usiowa si umiechn, powita maego
misjonarza wesoo i bez okazywania lku. Ale kiedy drzwi si otwary i dojrza stojc w progu
posta, umiech zamar mu na wargach.
Niejednokrotnie towarzyszy ojcu Layonne przy oddawaniu ostatniej posugi, nigdy wszake
nie widzia w postaci misjonarza tego, co tam wyczyta obecnie. Patrzy jak urzeczony. Misjonarz
tkwi w progu, niepewny, jak gdyby ogromna trwoga wzbraniaa mu wej. Oczy obu mczyzn
spotkay si w ciszy niezmiernej. Minuty mijay. Wreszcie ojciec Layonne wszed, zamykajc
drzwi za sob.
Kent odetchn gboko i sprbowa umiechn si.
Zbudzi mnie ojciec ze snu rzek. A raczej z marze. Dzi rano zawarem tak mi
znajomo.
Wanie mi o tym wspomniano, Jimmy odpar misjonarz, z widocznym trudem
umiechajc si w odpowiedzi.
Mercer mwi?
Tak. Zwierzy mi si w zaufaniu. Biedny chopak musia si zakocha w tym dziecku.
I ja rwnie zakochaem si w niej, ojcze. Wyznaj bez wstydu. Jestem raczej zadowolony
z tego. Gdyby Cardigan nie skaza mnie na mier
Jimmy przerwa mu misjonarz szybko, gosem lekko zachrypnitym czy nie
przyszo ci na myl, e doktor Cardigan mg si omyli?
Uj oburcz jedn z doni Kenta. Zacisn ucisk tak mocno, e a sta si bolesny. Kent,
spogldajc w oczy misjonarza, uczu raptem w mzgu cakowit ciemno i pustk. Kropla po
kropli krew uciekaa mu z twarzy, a sta si bledszy nawet ni ojciec Layonne.
Czy czyby doprawdy?
Tak, mj chopcze, to wanie mam na myli rzek misjonarz gosem dziwnie
obcym. Nie umrzesz, Jimmy. Bdziesz y!
Bd y! Kent bezwadnie opad na poduszki. Bd y!
W kko dysza te dwa sowa. Przymknwszy na chwil oczy dozna wraenia, e wiat cay
stoi w ogniu. Bd y! powtrzy raz jeszcze, ale tylko usta poruszay si lekko, nie
wyszed z nich bowiem aden dwik. Zmysy jego, napite do ostatnich granic w oczekiwaniu
mierci, ulegy gwatownemu odpreniu. Mia wraenie, e zemdleje. Podnis powieki, lecz za
oknem, kdy powinien si by znajdowa krajobraz wielobarwny, leaa po prostu zielona, mtna
mga. Sysza natomiast gos ojca Layonne. Daleki bardzo, dwicza mimo to wyranie.
Misjonarz mwi, e Cardigan popeni omyk. Z powodu tej omyki doktor nieomal od
zmysw odchodzi. Omyka jednak jest zrozumiaa.

Gdyby by aparat Roentgena! Szpital go jednak nie posiada. Doktor Cardigan postawi
diagnoz, ktr potwierdzioby dziewiciu dobrych lekarzy na dziesiciu. To, co bra za
anewryzm, byo po prostu szmerem serca, ciar za w piersi pochodzi od resztek bronchitu.
Wielka szkoda, e zasza pomyka, nie naley jednak mie do Cardigana pretensji.
Nie naley mie do Cardigana pretensji! Te ostatnie sowa koatay w mzgu Kenta niby
bijce o nabrzee drobne fale. Nie naley mie do Cardigana pretensji! mia si, mia si
pty, a otpiae zmysy nabray znowu ostroci i wiat za oknem zarysowa si wyranie. Nie
naley mie do Cardigana pretensji! Co za absurd! Mie pretensj o to, e mu ycie wraca? e
go do ycia powouje na nowo? O, o to mie do niego al?
Janiao mu w mzgu. Rozumowa trzewiej. Zobaczy ponownie ojca Layonne z twarz
bardzo blad i oczyma wci penymi grozy, jak wtenczas gdy sta w progu nie mic wej.
Dopiero teraz poj, o co chodzi.
Ach, tak, rozumiem rzek. Zarwno ojciec, jak Cardigan sdz, e lepiej by byo,
ebym umar.
Misjonarz nadal trzyma go za rk.
Nie wiem, Jimmy. Nie wiem. To, co si stao, jest straszne
Lecz nie tak straszne jak mier! krzykn Kent sztywno wyprony na poduszkach.
Wielki Boe, przecie ja chc y! Och
Wyrwa do z ucisku misjonarza. Obie rce wycign ku oknu.
Patrz, ojcze! Mj wiat! Mj wiat! Chc do wrci! Ceni go po stokro wicej ni
dawniej. Z jakiej racji mam mie al do Cardigana? Ojcze, wysuchaj mnie. Ojcze! Powiem co,
co mam teraz prawo powiedzie. Skamaem! Nie zabiem Johna Barkleya!
Ojciec Layonne krzykn. By to zdawiony okrzyk peen zdumienia i alu!
Jimmy!
Przysigam! Wielkie nieba, ojcze, czy mi nie wierzysz?
Misjonarz wsta. Twarz jego zmienia wyraz. By wstrznity, zdumiony, peen grozy. Lecz
ju w nastpnej chwili z agodnym wyrzutem opar do na czole Kenta.
Niech ci Bg wybaczy, Jimmy rzek. I niech ci Bg wspomoe.
Kent uczu, jak miejsce nieprzytomnej, rozsadzajcej serce radoci zajmuje bolesny chd.
Ojciec mi nie wierzy? spyta.
Chciabym wierzy, Jimmy! odpar misjonarz gosem mikkim i po dawnemu
spokojnym. Musz wierzy dla twego dobra, lecz teraz ju nie ma miejsca na sentymenty, mj
chopcze. Tu wkracza prawo. Jakiekolwiek uczucia ywibym dla ciebie, nie mog ci nic
pomc w znaczeniu ziemskim. Jeste
Zawaha si, nie chcc zapewne wymwi sowa skazany. Dopiero teraz Kent jasno i
wyranie poj sytuacj. Wyczuwa j ju co prawda od dobrej chwili; obecnie pocza mu si
narzuca we wszystkich szczegach. Mimo woli zacisn szczki i zwar pici. Groba mierci
naturalnej pierzcha; jak na kpiny pojawio si widmo mierci innej. Dzwonio mu w uszach,
jakby kto piekielnie chichota w pobliu. A jednak bdzie y! Ponad wszystko inne growa w
fakt niezaprzeczalny. Mniejsza o to, co mu si przytrafi za tydzie, za miesic dzi
niewtpliwie nie umrze!

Dowie si jeszcze od Mercera, czy Marette odpyna w d rzeki. Stanie mocno na nogach i
bdzie walczy w swej obronie. Wszak jest przede wszystkim czowiekiem walki. Takim si ju
urodzi, mniej za go pocigaa walka z ludmi ni z przeciwnociami losu. Przysza teraz pora
wzi si za bary z wrogiem najgroniejszym. Widzia to. Czu to. Rozpieraa go ju ch czynu.
W oczach prawa by morderc, a w prowincji Alberta kar za popenienie mordu bya szubienica.
Raptem uderzya go myl szczeglna i na moment serce przestao w nim bi. Marette
Radisson wiedziaa, e on nie umrze! Poruszya nawet ten temat, lecz on, jak ostatni idiota, nic
nie zrozumia. Marette nie aowaa go, miaa si z niego, drwia prawie, dlatego po prostu, e
wiedziaa, i bdzie y.
Odwrci si gwatownie do ojca Layonne.
Oni mi uwierz! zawoa. Zmusz ich, by mi uwierzyli! Skamaem, ojcze!
Skamaem, by ocali Sandy McTriggera. Wyjani, dlaczego. Jeli doktor Cardigan nie pomyli
si tym razem, chciabym ich znw wszystkich widzie. Czy ojciec mgby si tym zaj?
Inspektor Kedsty czeka w sieni rzek ojciec Layonne spokojnie. Jednak na twoim
miejscu, Jimmy, nie pieszybym si tak bardzo. Poczekabym troch. Namylibym si
dobrze
Ojciec sdzi, e musz mie czas, by jak prawdopodobn histori wymyli. Ale
historia ju jest gotowa. Najprawdziwsza. Tylko, niestety, przed paru dniami opowiedziaem ju
jedn do wiarygodn.
Umiechn si troch smutno. Misjonarz spoglda na ze wspczuciem.
Twoje zeznanie byo bardzo przekonywajce, Jimmy. Przytoczye tyle szczegw, a
szczegy te zgadzay si najzupeniej z faktem, e widziano ci po poudniu z Johnem
Barkleyem i e pierwszy znalaze pniej trupa.
Tak, poszlaki s wyranie przeciwko mnie przyzna Kent. Prawd mwic,
poszedem do Barkleya, by obejrze star map rejonu Jeozwierza, ktr Barkley wyrysowa
przed dwudziestu laty. Nie mg jej znale. Pniej nieco da mi zna, e ju j ma. Udaem si
do niego powtrnie i zastaem trupa.
Misjonarz skin gow, lecz nie wymwi ani sowa.
To zaczyna by denerwujce cign Kent. Wydaje si po prostu, e powinienem si
pogodzi z losem. Kiedy mczyzna przegrywa, powinien zachowa jak najwicej spokoju, w
przeciwnym razie atwo zasuy na miano tchrza. Wypadaoby zatem milcze i da si
powiesi bez dalszych brewerii. Ale jest jeszcze inny punkt widzenia. To biedne gardo ma do
mnie zaufanie. Oddao mi niejedn przysug. Przeykao nawet jajka na niadanie, bdc
przekonane, e nie doczekam nawet zachodu soca. Musz si wic nim z kolei zaopiekowa.
C bybym wart, gdybym je opuci. Chc je ocali od stryczka i ocal jeli tylko bd mg.
Widzc dobry humor Kenta ojciec Layonne uczul wzruszenie. Umiechn si wic
poczciwie, pogodnie i rzek:
Bg pozwala kademu czowiekowi walczy o ycie wasne w pewnych granicach.
Przeraony byem, Jimmy, gdym tu wszed. Sdziem, e lepiej by ci byo umrze. Widz teraz
twj bd. To bdzie cika walka. Jeli wygrasz bd rad. Jeli przegrasz, pewien jestem, e
przyjmiesz los odwanie. Moe masz suszno. Moe istotnie lepiej, by si zobaczy z
inspektorem, zanim bdziesz mia czas do namysu. Idzie tu o efekt psychologiczny. Czy mam
mu powiedzie, e chcesz si z nim zobaczy?

Kent energicznie skin gow:


Tak. Zaraz.
Ojciec Layonne podszed do drzwi. W progu jednak zawaha si nieco, jak gdyby raz jeszcze
dajc Kentowi czas do namysu. Potem otworzy drzwi i wyszed.
Kent czeka niecierpliwie. Niespokojnie wodzc rkoma po pocieli natrafi na chustk, ktr
ociera wargi, i raptem przyszo mu na myl, e od dawna ju nie odpluwa krwi. Teraz, kiedy
wiedzia, e nie jest chory miertelnie, ciar w piersi mniej mu dokucza. Mia niemal ochot
wsta i przyj goci na stojco. Kady nerw w jego ciele akn ruchu; od chwili gdy misjonarz
zamkn drzwi za sob, minuty wloky si nieznonie. Min wszake kwadrans, zanim usysza
powracajce kroki i po tupocie ju pozna, e inspektorowi towarzyszy kto jeszcze. Moe ojciec
Layonne? Moe Cardigan?
To, co zaszo w cigu najbliszych paru sekund, wstrzsno Kentem do gbi. Ojciec
Layonne wszed pierwszy, za nim Kedsty. Kent przylgn wzrokiem do twarzy dowdcy dywizji
N Rysy inspektora nigdy bardziej nie przypominay mu rysw kamiennego sfinksa. Na ukon i
umiech podwadnego zwierzchnik ledwo skin gow. Najwiksze wraenie wywara jednak na
Kencie obecno paru osb, ktrych si nie spodziewa. Tu za Kedstym kroczy sdzia
McDougal, a dalej dwaj policjanci. Pelly i Brand, sztywno wyprostowani, w postawach
subowych. Na ostatku wszed Cardigan, blady i nieswj, oraz zmieszana stenografistka. Gdy
tylko znaleli si w pokoju, Pody wymwi formu prawn. Kent by aresztowany.
Nie spodziewa si tego. Wiedzia oczywicie, e prawo musi i swoim trybem, lecz nie
oczekiwa tak krwioerczego popiechu. Sdzi, e pomwi z Kedstym jak czowiek z
czowiekiem, tymczasem stawiano go od razu przed faktem dokonanym. Bdzi wzrokiem od
kamiennego oblicza inspektora do surowych twarzy obu policjantw, starych druhw w gruncie
rzeczy. Jeli ktokolwiek z obecnych czu do niego sympati, zachowywa to dla siebie. Tylko
ojciec Layonne i Cardigan mieli w oczach wyraz wspczucia.
Przed chwil peen dobrej myli, Kent uczu teraz, e serce ciy mu jak brya oowiu. W
ogromnym napiciu duchowym czeka, a przyjdzie pora walki w obronie wolnoci i ycia, ktre
tak nieopatrznie narazi na niebezpieczestwo.

ROZDZIA VIII
W CIENIU SZUBIENICY
Skoro drzwi si zamkny za przedstawicielami prawa, Mercer pozosta jeszcze par chwil w
sieni, rozwaajc pilnie, czy przypadkiem nie nadesza dla niego pora dziaania. Zdecydowa
wreszcie, e tak, i z pidziesicioma dolarami Kenta w kieszeni uda si do chatynki Indianina
Mooie. Wrci w godzin pniej, wanie gdy drzwi Kenta otwieray si znowu. Ukazali si w
nich doktor Cardigan i ojciec Layonne oraz sdzia, stenografistka i policjanci Pelly i Brand.
Drzwi zamkny si za nimi.
W izbie Kent, spocony ze zmczenia, siedzia wsparty o poduszki i poncym wzrokiem
obserwowa inspektora Kedsty.
Prosiem o te par chwil sam na sam, Kedsty, gdy chciaem mwi z tob jak czowiek z
czowiekiem, a nie jak podwadny z przeoonym. Nie jestem ju zreszt czonkiem policji, a co
za tym idzie, nie mam wzgldem ciebie adnych specjalnych obowizkw. Mio mi zatem, e z
caym spokojem mog ci nazwa otrem!
Kedsty by czerwony od pocztku, teraz jednak, zaciskajc rce w pici, spsowia jeszcze
bardziej. Zanim zdoa przemwi, Kent cign dalej:
Nie okazae mi ani wspczucia, ani grzecznoci, jakie zawsze okazywae nawet
najgorszym zoczycom. Wszyscy tu obecni byli zdumieni twoim zachowaniem, gdy kady z
nich, jeli nie dzi, to dawniej, zaszczyca mnie sw przyjani. Nie chodzi o to, co mwie.
Chodzi o to, jak mwie. Ilekro udawao mi si ich przekona, stawae mi w poprzek drogi.
Ilekro zaistnia dla mnie cie nadziei, wysuwae nieubaganie widmo prawa A jednak sam
nie wierzye, abym to ja zabi Johna Barkleya. Wiem o tym. Nazwae mnie kamc w dniu, gdy
uczyniem to szalone zeznanie. W dalszym cigu pewien jeste, em wtenczas skama.
Wyczekaem wic, a zostaniemy bez wiadkw, by ci zada par pyta, gdy chocia ty wzie
rozbrat z przyzwoitoci, ja nie wyzbyem si jeszcze wszelkiej kurtuazji. Co za gr prowadzisz?
Co ci tak zmienio? Czy przypadkiem
Zwar praw do w pi i poow ciaa pochyli si ku inspektorowi.
Czy to z powodu tej dziewczyny, ktra si kryje w twoim dworku, Kedsty?
Lecz nawet w chwili gdy gotw by tego czowieka uderzy pici, odczu mimowolny
podziw wobec kamiennego spokoju przeciwnika. Nie syszano nigdy, by kto si poway
nazwa inspektora otrem, a jednak Kedsty pozosta niewzruszony. Wpatrywa si tylko w Kenta
czas jaki, jak gdyby rozwaajc, co tamten wie naprawd, a czego si tylko domyla. Gdy za
przemwi, gos mia tak spokojny i rwny, a si Kent zdziwi.
Nie mam ci wcale za ze, Kent, ani bd mia za ze, jeli prcz otra, ktrym mnie ju
poczstowae, wymylisz jeszcze jaki inny epitet. Sdz, i bdc na twoim miejscu,
uczynibym to samo. Jak widz, nie moesz poj, dlaczego w imi czcej nas niegdy
przyjani nie czyni wszystkiego, co jest w mojej mocy, by ci ratowa. Ot robibym, co w
mojej mocy, gdybym wierzy, e jeste niewinny. Jest jednak przeciwnie. Wierz, e jeste
winien. Zeznanie twoje, gdy sam siebie oskary, byo tak kompletne, e nie mona byo nic
doda ani uj. Ale nawet gdybym, przypumy, uwierzy, e nie ty zabie Johna Barkleya
Urwa i pobrcony do okna, w zadumie krci siwego wsa.

Gdybym nawet temu uwierzy cign po chwili milczenia miaby bd co bd


dwadziecia lat wizienia za krzywoprzysistwo i rozmylne wprowadzenie wadzy w bd.
Winien jeste, Kent, jeli nie w ten, to w inny sposb. A co do dziewczyny w moim dworku
nie ma adnej dziewczyny.
Skrci ku drzwiom. Kent nie usiowa go nawet zatrzyma. Sowa wybiegy mu na usta i
zamary bezdwicznie. Skoro za Kedsty wyszed, Kent dug chwil jeszcze patrza na cielcy
si za oknem krajobraz, nie widzc jednake nic zgoa. Z pomoc paru spokojnych sw
inspektor rozwali pracowicie wzniesiony gmach nadziei i zudze. Mia zupen racj twierdzc,
e jeli uda mu si unikn rki kata, czeka go cela wizienna za popenienie przestpstwa
rwnego niemal zbrodni morderstwa. Jeli bowiem nie zabi, znaczy, e przysig faszywie, i to
na ou mierci. Wic dwadziecia lat w celi wiziennej. Przy agodzcych okolicznociach i w
najlepszym razie dziesi. To albo szubienica.
Pot wystpi mu na czoo. Ju nie przeklina inspektora. Gniew pierzch. Kedsty mia
poniekd racj. Trzewo ocenia rzeczy i bez wzgldu na to, co czu w gbi serca, Kent
przyznawa, e inspektor nie mg postpi inaczej. Ale jakime szalecem by on sam, James
Kent, nienawidzcy kamstwa jak zarazy, a teraz kamca najgorszy, kin as kisew, jak mwi
Indianie, krzywoprzysizca w chwili zgonu.
Przygnit go straszliwy ciar beznadziejnoci, pograjc w chwilowym otpieniu. Lecz w
miar jak minuty pyny, duch wojowniczy upomina si o swoje prawa. Kent nie nalea do
gatunku ludzi, ktrzy biernie przyjmuj wyroki losu. Niebezpieczestwo budzio w nim zawsze
niespodziewane rdo energii, nigdy za dotd nie znajdowa si w pooeniu tak rozpaczliwym.
Jego uwag zwrcio teraz przede wszystkim otwarte okno. Przygody weszy mu w krew i w
nerwy. Tam za, poza zielonym, falujcym waem boru, leay moliwoci przygd
najwikszych. Znalazszy si w sercu umiowanych kniei, gotw by nawet umrze, jeli walk
przegra. On, dotd owca ludzi, potrafi zagra rol ciganej zwierzyny genialnie jak nikt inny.
Troch tylko swobody, fuzj w gar i wiat stanie otworem.
Oczy wieciy mu dziarskim ogniem, lecz zwolna pomie w wygas. Otwarte okno,
szczerze mwic, byo ironi losu. Stoczy si na brzeg ka i usiowa stan na nogach. Od
razu zakrcio mu si w gowie. Zwtpi, czy wylazszy przez okno potrafi da sto krokw
chociaby. Lecz tu nasuna mu si nowa myl. Powoli odzyskiwa rwnowag. Chwiejc si
przemaszerowa przez pokj tam i z powrotem. Odkd trafia we kula Metysa, by na nogach po
raz pierwszy. Oszuka wic Cardigana. Oszuka Kedstyego. Przyrost si zachowa w tajemnicy.
Uda chorego do koca, po czym pewnej nocy wykorzysta otwarte okno.
Przej si swym planem jak adnym innym dotd. Po raz pierwszy odczu olbrzymi rnic
midzy ciganym a cigajcym, midzy tym, co igra ze mierci samotnie, a tym, ktrego popiera
caa potga prawa. owy, w ktrych si jest myliwym, daj wiele silnych wzrusze. owy, w
ktrych jest si zwierzyn, daj ich nieporwnanie wicej. Kady nerw si w nim pry.
Podniecony mzg pracowa niespokojnie. Oto jest osaczony zewszd, a jednak wymknie si
pogoni.
Wrci do okna i wychyli si na zewntrz. Nowymi oczyma spojrza na rozleg kniej. W
powolnym nurcie rzeki dopatrzy si nowego znaczenia. Gdyby go teraz Cardigan zobaczy,
przysigby, e pacjent ma znw gorczk. Oczy Kenta byszczay. Twarz bya czerwona. Lecz
nie o mierci myla w danej chwili. Przez mzg przelatyway mu ju wspomnienia znanych
miejsc, mogcych zapewni kryjwk i bezpieczestwo. aden czowiek na Dalekiej Pnocy nie
zna lepiej od niego zapadych ktw, przelicznych zakamarkw nie znaczonych na mapie, gdzie

soce wstaje i idzie spa nie pytajc prawa o pozwolenie. Byle skoczy przez to okno, byle mie
siy do drogi, a policja moe go szuka i sto lat bez adnego rezultatu.
Ukada ju marszrut. W d rzeki, do Polarnego Krgu. Odszuka Marette Radisson. O tak,
choby nawet ya w ndznych barakach fortu Simpsona, odszuka j niewtpliwie! A potem?
Och, dalej wiele drg mia przed sob. Byle dziewczyn znale, to najwaniejsze
Wiedzc, e cay plan moe wzi w eb, jeli go na nogach znajd, wrci do ka. Kiedy w
p godziny pniej wszed doktor Cardigan, na twarzy Kenta byy jeszcze widoczne wypieki
spowodowane ruchem i podnieceniem.
W cigu nastpnych minut Kent potrafi nader umiejtnie rozrusza strapionego doktora.
Szczerze mwic, caa ta pomyka przyniosa mu wicej zadowolenia ni smutku. Przyznawa, i
pocztkowo myl, e bdzie y, przerazia go troch. Lecz teraz patrzy na to z innego punktu
widzenia. Jak tylko si nabierze, zacznie gromadzi dowody swojej niewinnoci i jak sdzi, atwo
mu przyjdzie dowie, e nie ma nic wsplnego z zabjstwem Johna Barkleya.
Czeka go co prawda dziesi lat zamknicia w wizieniu Edmonton. Lecz co znaczy dziesi
lat wizienia w porwnaniu z mogi przedwczesn? ciskajc prawic Cardigana dzikowa za
wspania opiek lekarsk. To on, Cardigan, wydar go mierci. Suchajc tych sw Cardigan
modnia w oczach.
Obawiaem si, e przyjmiesz to inaczej, Kent mwi lekarz oddychajc gboko z
widoczn ulg. Mj Boe, gdy spostrzegem, em ten bd popeni
Wyobrazie sobie, e mnie oddajesz w rce kata umiechn si Kent.
Niewtpliwie, nie powinienem by skada tego zeznania, stary, chobym ci uwaa za
najwyszy autorytet w sprawie ycia i mierci. Ale kady z nas popenia bdy. Ja midzy
innymi. Nie masz wic czego przeprasza. Prosz ci natomiast, by mi od czasu do czasu
przysa do Edmonton skrzynk dobrych cygar i przy okazji wstpi pogawdzi o nowinach znad
rzeki. Obawiam si jednak, e przedtem bdziesz mia jeszcze ze mn nieco kopotu. Mam jakie
gupie uczucie w piersi. To by dopiero by szczyt wszystkiego, gdyby przypltaa si jaka nowa
komplikacja i pokrzyowaa szyki nam obu.
Mwic obserwowa Cardigana ukradkiem. Nie pomyli si bynajmniej co do wraenia, jakie
sowa jego wywr. Cardigan, rozgrzeszony tak cakowicie przez czowieka, ktrego wyroku
najbardziej si obawia, pod wpywem reakcji psychicznej j wprost przesadza w objawach
sympatii. Kiedy ostatecznie opuci pokj, Kent triumfowa w duchu. Cardigan bowiem
owiadczy solennie, e minie sporo czasu, zanim pacjent zdoa si podnie z ka.
W cigu reszty dnia Mercer si nie zjawi. Cardigan osobicie przynis obiad, potem kolacj
i wreszcie przygotowa chorego na noc. Kent prosi, by nikt mu ju nie przeszkadza, gdy czuje
si bardzo znuony i senny. Pod drzwiami lazaretu ustawiono od rana posterunek policyjny.
Zbyteczna ta ostrono bardzo irytowaa Cardigana. Gono twierdzi, i Kedsty stanowczo
przesadza. Obieca, e przynajmniej da stranikowi obuwie na gumowych podeszwach i poleci,
by unika wszelkiego haasu. Kent podzikowa serdecznie, a gdy Cardigan wyszed, rozemia
si uradowany.
Wyczeka, a zegarek wskae godzin dziesit, po czym zabra si do obmylonych
wicze. Bezszelestnie wyszed z ka. Gdy tym razem stan na nogach, nie dozna ju zawrotu
gowy. Rozumowa jasno. Wyprostowany, pocz coraz gbiej wciga w puca powietrze.

Nie bolao nic a nic. Gotw by krzycze z radoci. Wyprostowa ramiona i wykona par
wicze gimnastycznych. Wygi si jak uk, muskajc podog kocami palcw. Potem
przysiad do ziemi, przechyli si na boki, zdumiony si i elastycznoci wasnych mini.
Zanim wrci do ka, ze dwadziecia razy przeszed si w t i z powrotem po pokoju.
Nie czu potrzeby snu. Wygodnie lec na poduszkach, obserwowa wiecce na niebie
gwiazdy, szuka pierwszych promieni ksiycowych i sucha hukania sw gniedcych si na
strzaskanym burz drzewie. Po upywie godziny podj wiczenia na nowo.
Sta wanie na nogach, gdy usysza przez okno dwik zbliajcych si gosw, a potem
tupot biegncych ng. W chwil pniej kto wali w drzwi, natarczywie domagajc si doktora
Cardigana. Kent ostronie przysun si bliej okna. Ksiyc wieci, dostrzeg wic par postaci
nadchodzcych wolno i zgitych jak gdyby pod ciarem. Zanim mu z oczu znikli skrcajc za
wgie, rozrni dwu ludzi dwigajcych co na noszach. Wreszcie otwary si drzwi szpitala,
wymieniono par nerwowych zda i nastaa gucha cisza.
Kent wrci do ka rozwaajc, kim moe by w nowy pacjent. Po wiczeniach
gimnastycznych oddycha znacznie atwiej. Poczucie wracajcych si budzio w nim
entuzjastyczn rado. Pogodnie i z nadziej spoglda na wiat. Zasn pno i dugo spa rano.
Zbudzio go dopiero wejcie Mercera. Asystent wszed wolno i po cichu zamkn drzwi za sob,
jednak Kent go usysza. Siadajc na ku wiedzia ju, e Mercer ma mu co wanego do
zakomunikowania, twarz modego Anglika zdradzaa bowiem silne podniecenie.
Przepraszam bardzo, e pana budz rzek nachylajc si nisko nad Kentem, jak gdyby
w obawie, i stranik podsuchuje za drzwiami. Sdziem jednak, e lepiej bdzie, jeli si pan
o tym Indianinie dowie
O Indianinie?
Tak, prosz pana. O tym Mooie, prosz pana. Strasznie mn ta historia wstrzsna. Z
wieczora jeszcze mi donis, e znalaz bark, ktr dziewczyna odpynie w d rzeki. Mwi, e
jest schowana w zatoce.
W zatoce! To doskonaa kryjwka!
Doskonaa, prosz pana. Zaledwie ciemnio si dostatecznie, Mooie uda si znw na
przeszpiegi. Nie bardzo wiem, co si z nim stao pniej. Jednak gdzie koo pnocy zjawi si w
knajpie Crossena, skrwawiony, pprzytomny i ledwie trzymajcy si na nogach. Przynieli go tu
i czuwaem nad nim do rana prawie. Mwi, e dziewczyna wstpia na bark, a barka odpyna
w d rzeki. Tylko tyle potrafiem z niego wycign. Plecie co jeszcze, ale w narzeczu, ktrego
nie znam. Crossen twierdzi e to Cree i e stary Mooie wierzy, i diaby opady go z kijami, gdy
czatowa na brzegu. Oczywicie musieli to by ludzie. Nie wierz w diaby, prosz pana.
Ja take nie odpar Kent, czujc, jak krew szybciej kry mu w yach. Rzecz jest
jasna. Kto sprytniejszy od starego Mooie pilnowa rwnie brzegu rzeki.
Mercer, z twarz zmienion, spoglda niepewnie w stron drzwi. Potem nachyli si nad
Kentem niej jeszcze.
Gdy byem z nim sam na sam, prosz pana, w bezadnym bekocie rozrniem pewne
imi. Powtrzy je kilkakrotnie:
Kedsty!
Palce Kenta nerwowo pochwyciy do modego Anglika.
Mwi to! Syszae?

Pewien jestem, e si nie myl, prosz pana. Powtrzy: Kedsty, kilkakrotnie!


Kent opad na poduszki. Umys jego pracowa w nateniu. Ustala plan dziaania.
Musimy to zachowa w tajemnicy, Mercer rzek wreszcie. Gdyby Mooie by ciko
ranny, gdyby przypadkiem umar i gdyby wykryto, e my dwaj
Wiedzia, e tych par sw wywaro efekt dostateczny. Nie patrzc nawet na Mercera, po
chwili podj rzecz na nowo.
Obserwuj go bacznie, stary, i dono mi o wszystkim. Postaraj si wywiedzie o Kedstym
czego wicej. Doradz ci, jak masz postpowa dalej. To kwestia raczej draliwa, dla ciebie
oczywicie. I tu umiechn si do Mercera czuj dzisiaj specjaln jak czczo. Dodaj,
prosz, jeszcze jedno jajko. Trzy zamiast dwch i o par kawakw chleba wicej. Ale nie
wspominaj nikomu, e nabieram apetytu. To stanowczo lepiej dla nas obu, szczeglnie gdyby
Mooie mia umrze. Rozumiesz, co mam na myli, stary?
Zdaje si, e tak e rozumiem odpar Mercer, blednc na widok ponurych iskierek
w oczach Kenta. Zrobi, jak pan radzi, prosz pana.
Wyszed zmieszany. Kent wiedzia, e oceni chopaka waciwie. Zgodnie ze swym
charakterem Mercer uczyni niejedno dla pidziesiciu dolarw. W grze otwartej jest tchrzem.
Ale w pewnych wypadkach moe odda nieocenione usugi.

ROZDZIA IX
PRBA UCIECZKI
Gdyby doktor Cardigan wiedzia, jak solidne niadanie Kent zjad tego ranka, byby na
pewno niemao zdumiony, a Kedsty zwikszyby niewtpliwie nadzr roztoczony nad winiem.
Jedzc Kent zadzierzgn silniej jeszcze wizy czce go z Mercerem. Udawa, i stan zdrowia
starego Mooie niepokoi go bardzo. Nie tyle ze wzgldu na samego siebie zreszt, ile wanie ze
wzgldu na Mercera. Ze mn nie moe ju by gorzej tumaczy. Ale ty moesz mie
nieprzyjemnoci. Mercer by przejty ogromnie. Ju sobie wyobraa, jak pada na niego
podejrzenie o prb zamachu.
Dla formalnoci zmierzy Kentowi temperatur. Bya najzupeniej normalna, ale Kent
namwi go atwo do zapisania stopnia wyej.
Niech sdz lepiej, e jestem ciko chory tumaczy. Nie powezm wtenczas
podejrze.
Mercerowi plan ten tak dalece przypad do gustu, e z wasnej inicjatywy doda jeszcze p
stopnia.
Zdaniem Kenta by to wspaniay dzie. Z kad godzin czu, jak siy w nim rosn. Jednake
nie rusza si z ka, w obawie, e kto to zauway. Cardigan odwiedzi go dwukrotnie i ani mu
przez myl przeszo wtpi w prawdziwo karty temperatury. Opatrzy ran gojc si
prawidowo. Niepokoia go jedynie gorczka. Twierdzi, e s, wida, jakie nieporzdki
wewntrz. Ale to musi prdko ustpi i pacjent bdzie mg wkrtce wsta.
Troch to zabawnie brzmi w moich ustach doda zaenowany. Tak niedawno
przecie mwiem, e pora ci umiera.
Tego wieczoru po dziesitej Kent czterokrotnie przerobi wiczenia gimnastyczne. Szybko,
z jak mu wracay siy, napeniaa go istotnym zdumieniem. Nie raz i nie dwa niespokojny
diablik szepta mu na ucho, e pora skoczy przez okno i ucieka w las.
Trzy doby jeszcze Kent utrzymywa tajemnic i nabiera si. Doktor Cardigan odwiedza
pacjenta od czasu do czasu, ojciec Layonne za wstpowa co dzie po poudniu. Najczciej
jednak zaglda do chorego Mercer. Czwartego dnia zaszy dwie rzeczy nieprzewidziane.
Cardigan wyjecha na kilka dni do osady odlegej o pidziesit mil w kierunku poudniowym,
stary Mooie za przesta gorczkowa i zacz szybko wraca do zdrowia.
Pierwsze z tych dwch zdarze niezmiernie ucieszyo Kenta. Wobec nieobecnoci Cardigana
atwiej byo udawa chorego. Drugi fakt natomiast spowodowa przypyw nieprzytomnej radoci
u przygnbionego Mercera. Promienia. Nie omieszka te wyjawi Kentowi powodu uciechy. Po
prostu przesta si obawia, e bdzie posdzony o zamach na starego Indianina. Skoro za znika
wiszca nad nim groba, przybra ton tak arogancki, i Kent z mi chci wyrzuciby go za kark
z pokoju. Rozpieraa go take duma, gdy pod nieobecno Cardigana sprawowa zastpczo
funkcje doktora. Kent zwietrzy niebezpieczestwo i j asystentowi pochlebia. Wychwala jego
uczynno, zrczno, umiejtno, a jednoczenie usiowa si dowiedzie, czy Mooie nie
zajkn si wicej o Kedstym. Lecz tu wszelkie starania byy daremne. Stary Indianin zamkn
si w milczeniu jak limak w skorupie.

Przerazi si, gdy mu powiedziaem, e wspomnia nazwisko inspektora opowiada


Mercer. Zaprzecza wszystkiemu. Trzs gow, e nie wie nic a nic. Nie widzia Kedstyego
na oczy. Nie da si z niego nic wycign, Kent.
Mercer zapomnia o swoim prosz pana i o niedawnej unionoci. Pali cygara i papierosy
Kenta i skonny by mwi mu ty. Pcznia dum. Kent wiedzia, e mody Anglik staje si z
kad godzin niebezpieczniejszy.
Podejrzewa take, e Mercer gada za wiele. Niejednokrotnie w cigu dnia sysza go
gawdzcego ze stra, to znw widzia przez okno, jak asystent idzie do miasteczka krcc w
palcach lask trzcinow, ktrej dawniej nie powayby si nosi. Zacz dawa Kentowi rady lub
udziela mu informacji tonem askawej wyszoci. Pitego dnia przysza wiadomo, e
Cardigan wrci dopiero za czterdzieci osiem godzin. Powiadamiajc o tym Kenta Mercer
podkreli, e po powrocie doktor znajdzie niejedn zmian. Po czym gupota i zarozumiao
podsuny mu zdania nastpujce:
Kedsty ma do mnie prawdziw sabo, Kent. To doprawdy zupenie przyzwoity chop,
jeli umie sobie z nim radzi. Zabra mnie na wsplny spacer dzi po poudniu i palilimy razem
cygara. Gdy powiedziaem mu, e zajrzawszy przez twoje okno wczoraj, widziaem, jak robisz
gimnastyk, skoczy jak ukuty ig. O a ja sdziem, e Kent jest chory rzek.
Zdradziem mu wtenczas, e s lepsze sposoby leczenia chorych, ni je stosuje doktor Cardigan.
Trzeba mu dawa je ile wlezie, to najwaniejsze. Prosz tylko spojrze na Kenta mwi
mu. Od tygodnia wsuwa jak niedwied, tote dzi moe kozy wywraca. Mwi ci, Kent,
omal go z ng nie zbia ta wiadomo. Wielkie dziwo, ja dopiem tego, czego Cardigan nie
potrafi. Jak mu wzruszenie przeszo, to zawoa tego policjanta, Pelly, i da mu jak notatk na
skrawku papieru. A potem ciska mi rce, klepa mnie po ramieniu i znw czstowa cygarem.
To bystry chop, wierz mi, Kent. Starczy mu jednej pary oczu, by widzie, czego dokonaem,
odkd Cardigan wyjecha.
Nigdy jeszcze Kent nie mia tak szalonej ochoty chwyci czowieka za gardo. A go
swdziay palce. Oto w chwili gdy zamierza ju dziaa, Mercer zdradzi go przed Kedstym.
Kent odwrci gow, by asystent nie mg dostrzec wyrazu jego oczu. Zacinite pici ukry
pod kodr. Walczy sam ze sob, by nie wyskoczy z ka i nie zamordowa Anglika na
miejscu. Gdyby Cardigan donis inspektorowi o poprawie zdrowia pacjenta, byoby to zupenie
co innego. Cardigan musia to uczyni; wchodzio to w zakres obowizkw. Ale Mercer, ten
idiota, ten sprzedawczyk, ten osio skoczony
Sztywno wyprony, z twarz zwrcon do okna, oddycha ciko. Rozsdek bra jednak w
nim gr. Wiedzia, e tylko zimna krew moe go jeszcze ocali. Mercer dopomg mu
bezwiednie, chwytajc ukradkiem par cygar i opuszczajc pokj na palcach. Par minut jeszcze
Kent sysza go rozmawiajcego za drzwiami ze stra.
Gdy gosy ucichy, Kent siad na ku. Dochodzia pita. O ktrej godzinie Mercer
rozmawia z Kedstym? Co za rozkaz inspektor wyda policjantowi?
Czy szo po prostu o roztoczenie baczniejszego dozoru nad winiem, czy te o przeniesienie
go do jednej z cel w budynku policyjnym? Jeli to ostatnie plan ucieczki run. Kent wybieg
myl ku tym celom.
Athabaska Landing nie posiadao wizienia w cisym znaczeniu tego sowa, jednake
policjanci obdarzyli tym mianem par cel umieszczonych za kancelari inspektora. Cele byy z
cementu; Kent osobicie kierowa ich budow. W chwili obecnej wszake nie zastanawia si

bynajmniej nad ironi losu. Rozwaa fakt, i z tych cementowych cel nie umkn jak dotd
aden wizie. Jeli nie zabior go ze szpitala przed szst, znaczy to, e przeprowadzka
odoona zostaa do jutra rana. Moliwe, e Kedsty nakaza tylko uprztnicie cel. Modli si w
gbi duszy, by istotnie nie szo na razie o nic innego. Niech mu tylko dadz jeszcze jedn noc,
jedn jedyn noc
Zegar wydzwoni wp do szstej. Potem kwadrans. Szst wreszcie. Kent czu, jak mu si
gorco robi, mimo i posiada opini najbardziej zrwnowaonego czowieka w caej dywizji.
Zapaliwszy ostatnie swe cygaro, mi je wolno, by ukry wzruszenie za oson dymu, w razie
gdyby si kto w izbie pojawi. O sidmej przynoszono mu kolacj. O smej zapada zmierzch.
Ksiyc wstawa pno, nie wypynie zza czubw drzew przed jedenast. O dziesitej zatem
Kent wymknie si przez okno. Szybko i pewnie obmyla szczegy tej ucieczki nocnej. Opodal
knajpy Crossena leao zawsze wiele odzi. Wemie jedn z nich i zanim Mercer odkryje, co
zaszo, zrobi ze czterdzieci mil w d rzeki. Potem albo schowa d, albo puci j z prdem,
sam za ruszy w gb kniei i zmyli pocig. Gdzie po drodze w jakikolwiek sposb zdobdzie
bro i ywno. Co za szczcie, e nie wrczy Mercerowi ostatnich pidziesiciu dolarw,
jakie ma pod poduszk!
O sidmej wszed Mercer z kolacj. Gdy spostrzeg, i z pudeka zniko ostatnie cygaro,
lekkie rozczarowanie bysno w jego bladych oczach. Kent zauway ten wyraz i zmusi si do
dobrodusznego umiechu.
Poprosz ojca Layonne, by mi przynis rano nowe pudeko rzek. Naturalnie jeli
si z nim zobacz.
Sdz, e spotkacie si bez trudu warkn Mercer. Mieszka w pobliu budynku
policyjnego, a wanie masz si tam przenosi, Kent. Jutro rano, nie pniej.
Kent dozna uczucia, e krew zamienia si w nim w ogie. yknwszy nieco kawy
odpowiedzia jednak z beztroskim wzruszeniem ramion.
Ciesz si z tego, Mercer. Chciabym raz z tym skoczy. Im prdzej przenios mnie do
celi, tym szybciej wdro postpowanie karne. Doprawdy, wcale si nie obawiam wyniku, ani
troch. Musz wygra. Mam za sob wszystkie szans.
Po chwili za doda:
Ka ci przysa skrzynk cygar, Mercer. Niezmiernie jestem wdziczny za opiek, jak
mnie stale otaczae.
Zaledwie jednak, zabrawszy tac, Mercer wyszed, Kent z pasj, pogrozi pici w kierunku
drzwi.
O Boe, jakebym ci chcia zapa w lesie samego i przetrzyma z godzink!
Wybia sma. Dziewita. Par razy dochodzi z sieni dwik rozmw; zapewne Mercer
gawdzi ze stranikiem. Raz wydao si Kentowi, e syszy grzmot, wic serce zabio mu
radonie.
Nigdy chyba nie cieszy si tak burz, jakby si ucieszy dzi wieczr. Lecz niebo pozostao
czyste. Co gorzej, gwiazdy wyday si Kentowi jaskrawsze ni kiedykolwiek. Panowaa cisza
zupena. Szczk acuchw wicych barki u brzegu dobiega tak wyranie, jakby rzeka bya
oddalona o sto jardw najwyej. Od tartaku przecigle wy pies. Sowy, mijajc okno w przelocie,
kapay dziobami goniej ni nocy ubiegej. Nawet chlupot fal rzecznych zdawa si dociera do
uszu Kenta.

Rzeka! Rzeka, ktra go wkrtce poniesie ku wolnoci! Rzeka, ktr popyna Marette
Radisson i w dorzeczu ktrej dziewczyn odnajdzie. Marette! W cigu dugich szedziesiciu
minut dzielcych godzin dziewit od dziesitej Kent wysikiem myli ciga do swej izby
ducha dziewczyny. Przypomnia sobie kady jej gest, kade sowo. Czu dotyk jej rki na czole,
jej pocaunek na ustach, a w mzgu szumiao mu w kko to jej zdanie: Sdz, e gdyby pan y
duej, pokochaabym pana. I przecie, mwic te sowa, wiedziaa, e on nie umrze!
Ale dlaczego w takim razie odesza? Wiedzc, e bdzie y, czemu nie zostaa, by mu w
potrzebie pomoc okaza? Wic albo artowaa, albo
Nowa myl bysna mu w mzgu. Omal nie krzykn. Siad na ku, a serce omotao mu w
piersi. Czy by to tylko fortel? Moe zwodzi inspektora? Moe przeciwko niemu gr prowadzi?
Widzia ju jasno ca spraw. Kedsty odprowadzi Marette na bark. Mooie to podpatrzy i
zdradzi si w gorczce. Bkn przecie sowo: Kedsty. Jedno tylko pozostawao nadal niejasne:
kto i dlaczego Indianina napad? Mooie by stary i nieszkodliwy. Wrogw chyba nie mia.
Kt w Athabaska Landing nastawaby na ycie biaowosego starca? Chyba sam
doprowadzony do wciekoci Kedsty? Tak, chyba on tylko.
Wtem zegar wydzwoni dziesit. Kent nerwowo siad na ku. Nasuchiwa chwil,
wstrzymujc oddech. W sieni panowaa zupena cisza. Cal za calem wygramoli si z ka i
stan na nogach. Odzie jego wisiaa na cianie, wic j si ku niej skrada tak ostronie, e
nawet kto podsuchujcy pod samymi drzwiami nie pochwyciby adnego odgosu. Ubra si
szybko. Potem wrci do okna, wychyli si na zewntrz i patrzy.
Przy jasnym wietle gwiazd nie dostrzeg nic zgoa, prcz dwu biaych pni drzew
strzaskanych burz, na ktrych gniedziy si sowy. Byo niezmiernie cicho; rzeki, pachncy
oddech nocy pieci mu policzki. owi odleg wo sosen i cedrw. Knieja, milczca i
wspaniaa, czekaa na zbiega.
Czas dziaania nadszed. Nim upyno dziesi sekund, Kent znalaz si po drugiej stronie
okna. Chwil sta, nasuchujc, w penym blasku gwiazd. Potem skoczy w kierunku wga
budynku, kryjc si w gstym cieniu. Mimo szybkich ruchw nie czu ani zmczenia, ani blu.
Radoci napeniaa go ziemia, ktr czu pod stopami, i myl, e rana w piersi jest snad jeszcze
lepiej wygojona, ni sdzi poprzednio. Ogarno go wszechwadne uczucie szczcia. By
wolny! W oddali widzia rzek, migocc, bekotliw, nawoujc do popiechu.
Spojrza w kierunku knajpy Crossena. Postanowi, i ruszy ku niej wprost, otwarcie, jak
czowiek nie majcy nic do ukrycia. Jeli szczcie mu posuy, za kwadrans powinien by na
rzece. Krew pulsowaa w nim szybciej, gdy odrywajc si od ciany da pierwszy krok naprzd.
O pidziesit jardw mia szpitalny skad drzewa. Wiedzia, e kiedy skryje si poza ten
budynek, nikt go ju z okien szpitala nie dojrzy. Szed szybko. Dwadziecia krokw, trzydzieci,
czterdzieci wtem stan jak ugodzony kul. Zza wga skadu wysuna si posta. By to
Mercer. Obraca w palcach laseczk cicho jak kot. Dzielio ich trzy metry najwyej.
Mercer stan. Laseczka wypada mu z rki. Nawet przy wietle gwiazd Kent widzia, jak
twarz Anglika blednie.
Milcze, Mercer! przestrzeg Kent. Uywam wieego powietrza. Jeli wydasz
dwik zabij ci!
Sun wolno naprzd, ciszajc gos, tak by go nie usyszano z okien szpitala. Ale raptem
stao si co, co mu zmrozio krew w yach. Zna przecie gos kadego ze zwierzt lenych,
lecz nigdy nie obi mu si o uszy dwik podobny do tego, jaki wydoby si nagle z warg

Mercera. To ju nie by krzyk ludzki. Mercer nie wzywa ratunku. Nie wymawia w ogle
adnego wyrazu, tylko dar si przeraliwie w obkanej trwodze. Kent widzia brzknce z
wysiku gardo i oczy wyace na wierzch. Widok ten przywid mu na myl mij, gadzin
jadowit.
Chd ustpi mu z y, a jego miejsce zaja fala gorca. Zapomnia o wszystkim prcz tego,
e mija ley mu na drodze. Zastpuje mu drog po raz wtry. Nienawidzi gada. Nienawidzi
miertelnie. Ani zew wolnoci, ani groba wizienia nie powstrzymaj go teraz od spenienia
zemsty. Milczc Kent skoczy Mercerowi do garda; nieprzytomny wrzask zaatakowanego
przeszed w chrapliwe charczenie. Palce Kenta wpijay si w skr i minie, twarda pi z
rozmachem uderzaa twarz.
Upadli obaj. Kent zapomniawszy o wszystkim bi i dusi Mercera w dalszym cigu.
Bi wtenczas jeszcze, gdy droga do rzeki ponownie stana mu otworem.

ROZDZIA X
ZA KRAT
Dopiero wstajc znad bezwadnego ciaa Mercera Kent zda sobie jasno spraw z rozmiaru
wasnego szalestwa. Nigdy jeszcze nie mia w mzgu takiego obdu. Przypuszcza na razie, i
Mercera zabi. Lecz nie wspczucie i wyrzuty sumienia bynajmniej doprowadziy go do
przytomnoci. Mercer by tchrzem i zdrajc, niech wic umiera. Oprzytomnia na myl, i
dobrowolnie zaprzepaci szanse ucieczki.
Sysza tupot ng. Przy wietle gwiazd widzia szybko zbliajce si postacie, ale czu, e jest
zbyt saby zarwno do walki, jak i do ucieczki. Te troch si, ktrych ostatnio nabra i ktre
zamierza stopniowo wykorzysta, zuy nieogldnie od razu. Rana, tygodnie spdzone w ku,
zbytnie natenie mini przy wykonywaniu zemsty spowodoway teraz zawrt gowy.
Dyszc ciko i zataczajc si bezwadnie, sucha ttentu nadbiegajcych ng.
Mcio mu si w gowie. Nie widzia nic przed sob. Nagle czyje rce schwytay go i
unieruchomiy. Usysza zdumiony gos, jeden, drugi, a wreszcie co twardego i chodnego
otoczyo mu napistki, niby szczki pozbawione zbw.
W miar jak zawrt gowy mija, Kent rozrni przecie wszystkim Cartera, praw rk
inspektora Kedsty, potem starego Sandsa, dozorc szpitalnego. Osabienie znikao rwnie
szybko, jak przyszo. Kent wycign rce przed siebie. Carter zaoy mu kajdanki; chodna stal
poyskiwaa w wietle gwiazd. Sands pochyli si nad Mercerem, Carter za mwi po cichu:
Bardzo mi przykro, Kent. Ale c robi, suba. Zobaczyem ci przez okno wanie w
chwili, gdy Mercer krzykn. Po co si dla niego zatrzyma?
Tymczasem Mercer wstawa przy pomocy Sandsa, obracajc na wszystkie strony napuch,
nie widzc twarz. Bekota co jkliwie, jak gdyby baga o zmiowanie, bojc si, e Kent
jeszcze bi nie skoczy. Carter pocign Kenta za sob.
Jedno mi teraz pozostaje do zrobienia rzek. Mie to nie jest. Ale podug prawa
musz ciebie zamkn.
Kent zupenie ju odzyska siy. Na niebie widzia gwiazdy jaskrawe i czyste, w puca
wcign swobodnie rzekie powietrze nocy. Mogo si prawie zdawa, i wszystko jest tak samo
jak przed spotkaniem z Mercerem.
A jednak byo inaczej. Przegra z winy Mercera. Carter, idc z rk opart na ramieniu
winia, uczu, jak minie Kenta pr si nerwowo. Zaciskajc zby Kent usiowa nie
zdradza si adnym dwikiem, lecz Carter usysza czy te wydao mu si, e syszy ni to
westchnienie, ni to szloch.
Pelly by wanie na subie, on wic zamkn Kenta w jednej z trzech cel. Gdy policjant
odszed, Kent usiad na brzegu wiziennej pryczy i jk rozpaczy wydar mu si z ust. Przed p
godzin jeszcze wiat wyciga ku niemu ramiona, a on bieg mu naprzeciw, lecz oto tragedia
spada niespodziewanie jak miecz Damoklesa. Bya to bowiem prawdziwa tragedia. I nadziei
znikd. Kleszcze prawa chwyciy winowajc i trzymay mocno.
Nie do zniesienia bya zwaszcza myl, e on sam, James Kent, dozorowa budowy tych cel.
Znajc wszelkie sztuczki i podstpy spragnionych wolnoci winiw, przewidywa zawczasu i
zapobieg moliwociom ucieczki. Zaciskajc pici

Kent kl teraz Mercera. W jakiej chwili wsta z pryczy i podszed do maego okratowanego
okienka. Rzeka bya obecnie tu. Sysza jej plusk i szum. Widzia migotanie pyncej wody i
mia niemal wraenie, e fala drwi ze, mieje si z jego szalestwa.
Wrci do pryczy, siad i w rozpaczy ukry twarz w doniach. Dobre p godziny trwa tak
bez ruchu. Po raz pierwszy w yciu czu, e jest pobity, pobity tak zupenie, e nie mia nawet
ochoty do dalszej walki.
Wreszcie otworzy oczy i natychmiast w ciemnociach nocy ujrza niezwyke zjawisko.
Ciemn cel przecinaa zotawa smuga. By to promie wschodzcego ksiyca wpadajcy przez
zakratowane okienko. Kent przyglda mu si oczarowany. Wzrokiem ledzi jasn smug a do
okiennego otworu; czerwony, ogromny, wiszcy ponad lasem ksiyc wypenia swym wiatem
cay wiat. Dobr chwil Kent nie widzia nic prcz tajemniczej twarzy miesica. Siedzc tak,
zalany wiatem ksiycowym, uczu, jak si w nim budzi na nowo cie nadziei. Szmer rzeki
sysza teraz bliej. Wycigajc rce zacisn palce na stalowych kratach. Duch wojowniczy
podnosi gow, szepta, i nie wszystko stracone.
Lecz inne duchy jeszcze zaczy kry wok. Kent cofn si i siad na pryczy, a one
otoczyy go krgiem duchy tych, co w tej samej celi odbyli pierwsz porcj kary. Z ktw
wyzieray twarze biae i niade, pene rozpaczy i nienawici, to znw znaczone daremn nadziej
lub pitnem bliskiej mierci. Z caej ponurej plejady najwyraniej rysowaa si twarz Antoniego
Fourneta, gdy to przecie Kent sam sprowadzi Antoniego do tej wanie celi Antoniego,
olbrzymiego Francuza o kruczej czuprynie i kruczej brodzie, ktrego grzmicy miech na krtko
przed egzekucj jeszcze wstrzsa dosownie caym gmachem.
W oczach Kenta Antoni wyrs na mocarza. Francuz zabi czowieka, lecz jako dzielny chop
nie zapar si swej winy.
Mao tego, majc serce mikkie jak dziewczyna, Antoni jednak szczyci si swym
postpkiem. Siedzc w wizieniu ukada pieni na ten temat. Zabi biaego handlarza z fortu
Chipewyan, ktry ukrad on jego ssiadowi. Nie jemu samemu, tylko wanie ssiadowi.
Antoni bowiem stosowa w yciu zasad: wiadcz drugim, jak by chcia, by wiadczono
tobie, przy tym darzy ssiada gbok przyjani, znan jedynie mieszkacom puszczy. Ale
ssiad by cherlakiem, Antoni natomiast posiada si olbrzyma, tote skoro godzina dziaania
nadesza, Antoni sam dokona pomsty. Na mier za poszed umiechnity, jak kto, kto tanim
kosztem naprawi wielki bd.
Nocy dzisiejszej Antoni Fournet wrci znw do celi i siedzia wesp z Kentem na pryczy,
na ktrej niegdy tyle nocy przespa, za melodia jego miechu i pieni wypeniaa uszy Kenta, a
przypomnienie odwagi tamtego wspierao stroskan dusz winia. Antoni Fournet kona z
umiechem na wargach. Kent z umiechem na wargach usn. We nie odwiedzi go jeszcze
jeden czowiek: Brudny Paluch, a wraz z nim przyszo natchnienie.

ROZDZIA XI
BRUDNY PALUCH
Tu gdzie wielka rzeka wyginaa si niby chepczcy wod psi jzyk, omywajc brzegi u stp
Athabaska Landing, tkwiy rzdem domy Palucha dziewi kolawych, zniszczonych
niepogod, od pocztku zreszt tandetnie budowanych szop. Genialny spryciarz przed dziesiciu
laty jeszcze przewidzia rozrost osady i w por za bezcen zakupiwszy grunta wystawi te
czynszowe kamienice. Pitej z brzegu, od ktrego by nie liczy koca, sam waciciel nada
pompatyczn nazw Pod Dobr Krlow Elbiet.
Bya to rudera kryta pap, o dwu oknach, niby kwadratowe lepia ustawicznie pilnujcych
rzeki. Od frontu Brudny Paluch kaza zrobi ganek, majcy go chroni d wiosennych deszczw,
letniego skwaru i od nienej zadymki zimow por. Na tym podsieniu bowiem gospodarz
spdza cae swoje ycie, t jego cz przynajmniej, ktrej nie przesypia w ku.
Brudny Paluch znany by o dwa tysice mil w gr i w d rzeki, przy czym niejeden
zabobonny biay lub Indianin wierzy, e diabliki i rozliczne duszki zlatuj si zewszd, by
siadywa wesp z nim przed domostwem. Nikt w caej okolicy nie by na tyle mdry lub pyszny,
by nie zazdroci rozumu Brudnemu Paluchowi. Co prawda trudno go byo o ten rozum
podejrzewa, widzc, jak krluje na podsieniu. By to duy, pleczysty chop, nadmiernie
poronity tuszczem. Siedzc w drewnianym fotelu, wygadzonym przez lata uywania, zatraca
niemal wszelki ksztat ludzki. Gow mia ogromn, wosy rozczochrane i rzadkie, twarz rwnie
pozbawion wyrazu jak twarz niemowlcia, pucoowat i zupenie bez zarostu. Rce krzyowa
zawsze na wydtym brzuchu przepasanym na domiar olbrzymim acuchem od zegarka,
wykutym z litego zota Klondike. Kciuk i wskazujcy palec prawej rki waciciela stale bawiy
si tym acuchem. Nikt w caej okolicy nie wiedzia, kto pierwszy nada mu przezwisko
Brudnego Palucha, gdy nazywa si waciwie Aleksander Toppet, niezaprzeczenie jednak mia
stale zaniedbany i niechlujny wygld.
Nie jego wygld oczywicie, nie te dwiecie funtw ywej wagi, lecz zalety mzgu zyskay
mu szacunek wspobywateli. Brudny Paluch bowiem by prawnikiem, doradc prawnym
wszystkich mieszkacw lenych.
W gbi czaszki gromadzi wszelkie prawo obyczajowe i pisane tyczce tej dzikiej krainy.
Siga po przykady o dwiecie lat wstecz. Wiedzia, e prawo nie umiera ze staroci, e zawsze
da si zastosowa, tote z mglistej przeszoci wygrzebywa nieprzeliczone kruczki i podstpy,
stosujc je w przypadkach, jakie napotyka w swoim zawodzie. Nie posiada ksiek
prawniczych. Bibliotek nosi w mzgu, za akta spraw stanowiy stosy zakurzonych papierw,
ciasno zapisanych drobnym pismem, spitrzone w gbi domu. Nie stawa nigdy osobicie na
rozprawach; w niedalekim Edmonton niejeden adwokat bogosawi ten zwyczaj Brudnego
Palucha.
Urzdowa wycznie we wasnym domu. Siadujc z domi splecionymi na brzuchu, dawa
rady, wskazwki, wygasza sentencje. Mg tkwi w jednym miejscu godzinami. Od rana do
nocy wykonywa jedynie ruchy najkonieczniejsze, by przyj posiek lub ukry si przed zbytnim
chodem czy upaem. Godzinami take spoglda na rzek, nie mrugajc nigdy bladymi oczyma.
Odzywa si bardzo rzadko. Jedynym towarzyszem by mu pies, tusty, nieruchawy, leniwy jak
jego pan. Stworzenie to bd drzemao u stp Brudnego Palucha, bd te wloko si za nim
powoli, gdy on wyrusza do pobliskiego sklepiku po prowianty.

Rankiem po nieudanej ucieczce nocnej pierwszy odwiedzi Kenta ojciec Layonne. W godzin
potem ojciec Layonne poda udeptan ciek do chaupy Brudnego Palucha. Jeli twarz
tuciocha zdradzaa kiedy wzruszenie, to chyba tylko podczas rzadkich wizyt misjonarza.
Cudem jakim rozwizywa mu si wtenczas jzyk i dwaj przyjaciele wiedli dugie rozmowy na
nie znany innym ludziom temat.
Tego ranka wszake ojciec Layonne przychodzi nie z wizyt, lecz dla interesu, gdy za
Brudny Paluch si dowiedzia, na czym polega ten interes, bardziej jeszcze skrzyowa tuste rce
na wydatnym brzuchu i owiadczy stanowczo, e nie moe uda si do Kenta. Nie ley to w jego
zwyczaju. Klienci zawsze sami go odwiedzaj. Wiadomo, e nie lubi chodzi. Jego dom od
wizienia dzieli dobre wier mili, kto wie, czy nie p mili nawet. I trzeba i pod gr! To
przecie strasznie mczce
A Kent czeka, zamknity w celi. Przez okno, ilekro otwieray si drzwi biura, sysza gosy
policjantw, mg zatem sprawdzi, e Kedsty przyszed dopiero godzin pniej ni normalnie.
Kent nie usiowa odgadn przyczyny opnienia, zauway wszake, i ledwie inspektor si
pojawi, w urzdzie nasta niezwyky ruch i bieganina. Wydao mu si te, e syszy gos
Cardigana, a potem gos Mercera. Tu Kent umiechn si niedowierzajco. By pewien, i
Mercer dobre par dni nie potrafi z siebie gosu doby, chyba cakiem nieartykuowane dwiki.
Przypuszczenia i domysy czyni zreszt na olep, gdy wystp muru zakrywa widok na
drzwi urzdu. By z tego rad. Cieszya go take okoliczno, i w celi nie mia towarzysza. W
obecnych warunkach potrzebowa samotnoci. Dla powodzenia planu, ktry wanie rozwaa,
samotno bya rwnie konieczna jak pomoc Brudnego Palucha.
Wszystko zaleao od tego, jak dalece Brudny Paluch zechce mu i na rk, tote
niespokojnie oczekiwa powrotu ojca Layonne, nasuchujc odgosu jego krokw w korytarzu.
Bo jeli tucioch odmwi, co wtedy?
Bezradnie wzruszy ramionami. Jeli plan zawiedzie, nie widzia wyjcia z matni. Bdzie
musia przyj pokornie wyrok sdu. Lecz jeli Paluch da si namwi
Spojrza znw na rzek, a migotliwa wstga wodna zdawaa si szepta mu odpowied. Jeli
Paluch pomocy nie odmwi, wystrychn na dudka inspektora Kedstyego i ca dywizj N Plan
by nieco zuchway, to prawda, lecz dlatego wanie musi si powie!
Kilkanacie razy ju sysza trzask drzwi wejciowych. Obecnie usysza go raz jeszcze, a w
chwil potem doszed go nowy gos, na dwik ktrego Kent mimo woli wyda okrzyk radoci.
Brudny Paluch z powodu nadmiernej tuszy i braku ruchu cierpia na astm, tote nadejcie jego
zwiastowao charakterystyczne sapanie. Wielki kundel z wyej wymienionych powodw posiada
dolegliwoci identyczne, gdy wic wdrowali spoem, sycha ich byo z daleka.
Obu nam, chwaa Bogu, brak oddechu mawia nieraz Brudny Paluch. To bardzo
szczliwie, gdy w przeciwnym razie chodzilibymy pewno wicej, a my bardzo nie lubimy
ruchu.
Tym razem nadchodzili we czwrk: Brudny Paluch z psem, ojciec Layonne i Pelly. Ten
ostatni otworzy zamaszycie drzwi celi, wpuci tuciocha z kundlem i zatrzasn drzwi na
nowo. Ojciec Layonne rzuci winiowi przez szpar spojrzenie pene otuchy, skin mu gow
znaczco i oddali si razem z policjantem. Paluch otar z potu szkaratn twarz chustk
bajecznych rozmiarw, apic powietrze rozwartymi ustami. Jego pies, Togs, zia tak ciko,
jakby dopiero co odby decydujcy wycig.
Piekielna droga! wycharcza Paluch. Piekielna droga, doprawdy!

Siad na jedynym w celi krzele, przy czym mikkie jego ciao zatrzso si jak galareta, i
pocz si wachlowa kapeluszem. Kent ju przejrza sytuacj. W czerwonym obliczu Palucha i
bezbarwnych jego oczach wykry tajony starannie cie podniecenia. Wiedzia, co to znaczy.
Ojciec Layonne uzna za waciwe powierzy Paluchowi to i owo, a grubas pocz si spraw
interesowa.
Kent usiad na brzegu pryczy wiziennej i umiechn si, wspczujco.
Nie zawsze tak byo, h, Paluch rzek powaniejc nagle i pochylajc si nieco w
stron gocia. By czas, lat temu dwadziecia, gdy wbiegae na pagrek bez zadyszania.
Dwadziecia lat stanowi nieraz znaczn rnic.
Tak bywa przyzna Paluch skrzeczcym szeptem.
Przed dwudziestu laty miae bojowy charakter.
Kent wpatrzy si pilnie w twarz grubasa i dozna wraenia, e jego blade oczy nabieraj
przy tych sowach ciemniejszej barwy.
Bojowy charakter! powtrzy. Wikszo ludzi zreszt miaa bojowe charaktery w
owych czasach zotej gorczki. Wczc si po kniei syszaem niejedn dawn opowie.
Niektre wstrzsny mn po prostu. Ludzie wczeni z pogard patrzyli w oczy mierci. Ty do
nich nalea, Paluch. Opowiadano mi dzieje pewnej zimy arktycznej. Zachowaem opowie dla
siebie sdzc, e wolisz, by posza w niepami, w przeciwnym razie sam by innym powtrzy.
A teraz prosiem ci, by do mnie przyszed. Wiesz, o co chodzi. Czeka mnie albo stryczek, albo
cela wizienna. Oczywicie kady na moim miejscu szukaby ratunku u przyjaci. Ja jednak
zwrciem si jedynie do ojca Layonne. Przyja, ten rodzaj pozornej przyjani, jak znamy
dzisiaj, nic nie pomoe. Dlatego posaem po ciebie. Nie myl, e chc odgrzeba tajemnice,
ktre s dla ciebie wite. Boe bro! Musz wszake, by wszystko zrozumia, sign do
dawnych czasw. Pamitasz nie moge zapomnie Ben Tatmana?
Gdy Kent wymwi to nazwisko, ktrego dwiku Brudny Paluch nie sysza od
wierwiecza niemal, dziwny dreszcz wstrzsn postaci domorosego prawnika. Jego otye
ciao nabrao prnoci, tuszcz przeobrazi si w muskuy a leniwe rce zwolna zwary si w
skate pici. Zniko gwidce, astmatyczne sapanie. Gos, ktry teraz da si sysze, by po
prostu gosem innego czowieka.
Syszae o Ben Tatmanie, Kent?
Mwiono, e to si zdarzyo lat temu dwadziecia, moe wicej. Ten Tatman by podobno
todziobem z San Francisco urzdnikiem bankowym bodaj a przyby na pnoc w
poszukiwaniu zota razem z mod on. Nie zbywao mu na odwadze, a jak opowiadano, kade
z nich wielbio nawet ziemi, ktrej dotkny stopy drugiego. Kobieta sama upara si, e bdzie
towarzyszy mowi. Oczywicie ani podejrzewali, co za los ich czeka.
Ale przysza ta okropna zima w Los City. Wiesz lepiej ode mnie, Paluch, co si wtedy dziao.
ywno nie przybya na czas. nieg natomiast spad przedwczenie, wic Los City zmienio si
w pieko godowej mierci. Warunki ustalay na poczekaniu nowe prawa. Moge zabi czowieka
i przy sprzyjajcych okolicznociach jako si wymiga. Ale jeli ukrade choby kawa suchara
czy garnek fasoli, wyprowadzano ci na skraj osady i kazano i precz. A wyrok ten rwna si
wyrokowi mierci okropnej mierci z godu i zimna.
Tatman zodziejem nie by. Lecz widok modej ony coraz sabszej z braku ywnoci, lk, e
powali j grasujcy w osadzie szkorbut pchny go do kradziey. Noc wama si do jakiej

chaty i ukrad dwie puszki konserwowanej fasoli oraz misk ziemniakw up cenniejszy ni
tysickrotna waga w zocie. Schwytano go. Oczywicie, ona robia, co moga, ale by to czas,
gdy uroda i zy kobiece nie znaczyy nic zgoa. Tatmana wyprowadzono na skraj obozowiska,
dano mu koc, fuzj i ani kruszyny poywienia. Kobieta, odziana jak do drogi, stana u jego
boku, gdy chciaa zgin z nim razem. Ze wzgldu na ni wanie Tatman kama do ostatniej
chwili, przysigajc, e jest niewinny.
Lecz fasol i kartofle znaleziono w jego chacie, co byo dowodem dostatecznym. Jednak
wanie gdy mieli znikn w zawiei idc w paszcz mierci, raptem
Kent urwa wstajc, podszed do okna i stan spogldajc na rzek.
Wiesz, stary podj opowie na nowo bywa nieraz, e na ziemi urodzi si
nadczowiek. Ot traf chcia, e taki nadczowiek znalaz si wtedy w zgorzkniaej i
wygodzonej gromadzie ludzkiej. W ostatniej chwili wystpi naprzd i owiadczy gono, e
Tatman jest niewinny, a kradzie on popeni. Odwanie zoy zdumiewajce zeznanie. Ukrad
fasol i kartofle i podczas snu Tatmanw podrzuci je im do chaty. Dlaczego? Bo chcia uratowa
kobiet od mierci godowej. Kama! Syszysz, Paluch, kama, gdy kocha t kobiet nalec
do innego. Jake pikne byo jego kamstwo. I odszed sam, w zawiej, wiedziony mioci
wiksz ni obawa mierci. W obozie nie syszano ju o nim nigdy wicej. Tatman z on wrci
do chaty. Przetrzymali jako zim. yli nadal. Syszysz, Paluch!
Kent odwrci si od okna. Paluch, nieruchomy, obserwowa go dwojgiem oczu
pozbawionych wyrazu.
Ty bye tym czowiekiem rzek Kent podchodzc par krokw bliej. Skamae,
bo kocha kobiet, i dla jej dobra poszede na pewn mier. Nikt nie podejrzewa tej mioci,
ani sam Tatman, ani nawet jego ona. A jednak to szczera prawda. Wydostae si jako z pieka
mierci. Wyye. I wszystkie te lata, siedzc przed domem, marzysz o tej, dla ktrej gotw bye
umrze. Czy mam racj, Paluch? A jeli mam, czy chcesz poda mi rk?
Paluch wsta wolno z krzesa. Oczy jego nie byy ju tpe i bezbarwne; pon w nich ogie,
ktry Kent po wielu latach zdoa rozarzy na nowo. Wycigajc rk chwyci do Kenta.
Dzikuj ci, Kent, za twoj opini o tamtym rzek. . Nie wstydz si jako. Ale,
widzisz, ten bojowy charakter musia gdzie po drodze zosta, z zamieci wysza jego powoka
zewntrzna. Co si stao. Sam doprawdy nie wiem, co. Spjrz na mnie teraz. Nigdy ju nie
wrciem na tereny zotodajne. Degenerat ze mnie. Sam widzisz.
A jednak jeste tym samym, ktry poszed na pewn mier dla Mary Tatman!
wykrzykn Kent. To samo serce i ta sama dusza. Czy dzi nie zechciaby walczy dla niej?
O Boe, tak! Masz racj, Kent!
Dlatego te wanie pragnem ci widzie cign Kent szybko. Tobie jednemu
chc powierzy swoje plany. Suchaj! Wybacz, e grzebaem w twoich witociach, ale
chciaem, by mnie lepiej zrozumia. To nie by podstp. To byo natchnienie. A teraz uwaaj
Dugi czas potem James Kent mwi. Paluch za sucha, odmodzony, przejty do gbi. Nie
by to ju w leniwy, milczcy tucioch. Lata jak gdyby si cofny i dawny bojowy charakter
ockn si z dugiej drzemki. Zwano go kiedy Paluchem o Dwu Piciach; obecnie zasugiwa w
zupenoci na to miano. Ojciec Layonne dwukrotnie podchodzi do drzwi celi, ale syszc
miarowy szept gosu Kenta, zawraca bez pukania. Kent nie tai niczego; gdy za skoczy, w
twarzy Palucha bysn wyraz jakby natchnienia.

Na Boga! tu westchn gboko. Wierz mi, Kent, nigdy bym nic podobnego nie
wymyli, cho siadujc godzinami przed domem, marzyo si o tym i owym. Eh, gdyby nie ta
przeklta tusza!
Porwa si z krzesa ruchem tak szybkim, jakiego nie uywa od lat dziesiciu, i rozemia si
jak modzik. Wysun ku przodowi olbrzymie rami i zgi je niby prbujcy muskuw
zapanik.
Stary? Wcale stary nie jestem! Miaem zaledwie dwadziecia osiem lat, gdy si tamto
stao, obecnie za mam czterdzieci osiem. To chyba nie staro! Zrobi to, Kent. Zrobi to,
chobym mia potem wisie!
Kent omal mu si na szyj nie rzuci.
Niech ci Bg zapaci! wykrzykn chrypic ze wzruszenia. Niech ci Bg ma w
swej opiece! Patrz! Tu pocign go do okna i obaj spojrzeli na rzek, migocc przepysznie
pod zotymi strzaami soca. Dwa tysice mil tej rzeki! Dwa tysice mil przecinajcych samo
serce guszy. Znamy j obaj. Nie, Paluch, nie jeste stary. Knieja ci jeszcze woa. Knieja woa
mnie rwnie, yje w nas duch przygd.
Duch przygd i nadzieja podszepn tamten.
Cae ycie jest na nadziei oparte odpar Kent cicho, jak gdyby mwi sam do siebie. Po
czym ciskajc do Palucha doda goniej nieco: Moliwe, e si nasze nadzieje nigdy nie
speni. Mio jednak o tym marzy. I co za zabawny zbieg okolicznoci. Twojej na imi Mary,
mojej Marette! Suchaj, Paluch, ja
Cikie kroki zadudniy w korytarzu. Szczkna zasuwa. Obaj odwrcili si od okna wanie
w chwili, gdy do celi wchodzi dyurny policjant. By to znak, e rozmowa skoczona. Paluch
delikatnym kopniciem zbudzi picego psa.
W pi minut potem zupenie inny Paluch wraca do domu nad rzek, a u jego pit drepta
zdumiony i nieszczliwy pies, gdy chcc dotrzyma kroku swemu panu, opasy kundel
zmuszony by niemal biec truchtem. Wrciwszy Paluch nie opad bynajmniej na stojcy w cieniu
fotel, lecz odrzucajc kurtk, zawin rkawy po okcie i zacz si grzeba z pasj w stosach
zakurzonych akt, od podogi po powa niemal wypeniajcych gwn izb rudery.
Tego ranka, syszc pynce z rzeki dzikie pieni flisakw, Kent obawia si niemal, e sam
wnet pieni wybuchnie. Nie by take pewien, czy potrafi ukry podniecenie przed oczyma
innych, szczeglnie przed oczyma Kedstyego, gdyby ten przypadkowo do zajrza. Doznawa
wraenia, e wiato nadziei, tkwice w gbi serca, samorzutnie promieniuje na zewntrz.
Optymizm tak nim owadn, e nie aowa ju nawet, i pierwsza prba ucieczki si nie
powioda. Kto wie, czy nie dobry los wanie postawi mu na drodze Mercera. Poparcie Palucha
podwajao obecnie szanse powodzenia. Zamiast ucieczki z pustymi rkoma w nieznane mia
wyruszy dobrze przygotowany i w chwili odpowiedniej.
Bogosawi czowieka noszcego szpetne przezwisko Brudnego Palucha. Bogosawi
przypadek, ktry pozwoli mu sysze na Dalekiej Pnocy jego niesamowit histori. Dziki
temu wspomnieniu kto dawno umary ody na nowo. Mska energia, drzemica w tej
nieforemnej, otyej postaci, wysza na jaw, ospaa krew zacza pyn szybciej. Wobec tej
zmartwychwstaej niemal istoty Kent odczuwa ju prawdziw, msk przyja.
Ojciec Layonne zjawi si dopiero po poudniu, przynoszc ciekaw nowin. Misjonarz uda
si nad brzeg rzeki, by odwiedzi Palucha, lecz Palucha na podsieniu nie byo. Psa nie byo

rwnie. Koata do drzwi, ale nie otrzyma odpowiedzi. Gdzie si Paluch podzia? Kent
wzruszy ramionami, udajc zupen niewiadomo, ale serce walio mu jak szalone. Wiedzia
przecie! Ojcu Layonne owiadczy, i si powanie obawia, e caa prawnicza umiejtno
Palucha nic mu nie pomoe, wic misjonarz opuci cel bardzo strapiony. Obiecywa, e jeszcze
z Paluchem pomwi i podsunie mu projekt obrony Kenta. Zostawszy sam, Kent zachichota,
ubawiony. Jakeby si ojciec Layonne zgorszy, gdyby odgad prawd.
Nazajutrz ojciec Layonne przyszed znowu, informacje za, jakie przynis, jeszcze bardziej
podnieciy Kenta. Misjonarz ogromnie by z Palucha nierad. Ubiegego wieczoru, zauwaywszy
wiato w domu poktnego doradcy, poszed go odwiedzi. Zasta prcz gospodarza trzech ludzi,
ciasno skupionych wok stou. Jednym by Metys Ponte, drugim czerwonoskry Kinco,
wczga z plemienia Psie ebro, trzecim wreszcie stary Indianin Mooie. Ci trzej cieszyli si
opini nienajlepsz. Kent mia jednak ochot piewa i taczy z radoci, gdy byli to zarazem
trzej najdowiadczesi tropiciele ladw na caej Dalekiej Pnocy. Paluch nie zmarnowa, wida,
ani chwili.
Szczcie wrzao w duszy Kenta, lecz twarz mia chodn i zgnbion. Ojciec Layonne
opowiada, strapiony, e Paluch omawia z kompanami jaki interes drzewny, nie ma zatem czasu
zajmowa si spraw winia. Wczoraj nie chcia w ogle tej kwestii porusza, odkadajc
rozmow na dzie nastpny.
No a dzi rano, gdy misjonarz uda si do powtrnie, zasta po prostu drzwi zamknite.
Kent by zupenie pewien, e Paluch sam si zjawi. Cay dzie wyglda go niecierpliwie.
Przed poudniem przyszed Kedsty i przez zakratowane okienko rzuci par faszywie brzmicych
sw pociechy. Pod wieczr odwiedzi Kenta Cardigan. Dugo i serdecznie ciska prawic
winia. Zaraz te j gawdzi o Mercerze. Asystent jest zupenie rozbity, duchowo i fizycznie.
Brak mu piciu zbw. Musiano mu zaoy na twarzy siedemnacie szww. Cardigan by
zdania, e s to wszystko skutki pobicia. Umiechajc si tajemniczo, rzek poufnym szeptem:
Ach, Kent, jakebym chcia, eby to ty wanie tak mu dogodzi.
Paluch zjawi si dopiero o czwartej po poudniu. Od wczoraj zmieni si jeszcze bardziej.
Nie sapa. Zeszczupla jak gdyby, twarz mia ruchliw i ta wanie ruchliwo przede wszystkim
rzucaa si w oczy. renice mu ciemniay. Przyszed sam, bez psa. Z umiechem ciska prawic
Kenta. Kent uj go za ramiona i potarmosi przyjanie. Milcza jednak nie mic pyta zadawa.
Paluch przemwi pierwszy, szeptem.
Ca noc si krztaem rzek. Dniem nie mog si zbytnio rusza, boby si ludzie
zanadto dziwili. Ale na moj dusz, Kent, nocy nie zmarnowaem! Zrobiem dobre dziesi mil
pieszo. Sprawa posuwa si naprzd. Posuwa si, o tak
A Ponte, Kinco i Mooie? spyta Kent bez tchu.
Pracuj, jakby si palio szepta Paluch z przejciem. To zreszt jedyny sposb.
Przewertowaem wszystkie swoje akta, Kent nie masz prawa, ktre by ci mogo ocali.
Czytaem twoje zeznanie i szczerze mwic, wtpi nawet, by si wizieniem wykrci. Masz
ju po prostu stryczek na szyi. Powiesiliby ci, ani chybi. Musimy wic ci wydoby w sposb
nielegalny. Mwiem z Kedstym. Wyda ju odpowiednie zarzdzenia. Maj ci odstawi do
Edmonton od jutra za dwa tygodnie. Czasu nie za wiele, ale starczy.
W cigu trzech dni nastpnych Paluch odwiedza Kenta kadego popoudnia, sam za
wyglda coraz lepiej i zdrowiej. Jaki potny bodziec urabia bezksztatn mas jego ciaa,
uwydatniajc minie i koci, kasujc zbdny tuszcz. Drugiego dnia owiadczy Kentowi, e

znalaz ju sposb odpowiedni i gdy godzina wybije, wszystko pjdzie gadko, na razie jednak
woli zachowa plan w tajemnicy, a zdradzi go dopiero w ostatniej chwili. Wizie musi ufa i
by cierpliwy.
To byo wskazaniem naczelnym, zasadniczym warunkiem powodzenia. Ufa do koca,
cokolwiek by zaszo. Paluch podkreli t okoliczno parokrotnie. Trzeciego dnia zachowanie
poktnego doradcy zdziwio Kenta. Paluch by niespokojny, zdenerwowany, co tam bka
niewyranie, lecz wreszcie owiadczy, e plan swj wyjawi dopiero jutro. Zabawi w celi krtko,
pi do dziesiciu minut, wychodzc za niezwykle silnie ucisn do Kenta.
Po wyjciu Palucha Kent dozna przykrego uczucia niepokoju. Niecierpliwie oczekiwa
nastpnego dnia. Wreszcie mina noc, nadszed ranek i Kent skupi ca uwag na nasuchiwaniu
znanego odgosu krokw.
Ale mino wlokce si nieznonie popoudnie, upyn rozpaczliwie dugi wieczr, nadesza
noc, a Paluch si nie pojawia Kent pooy si na pryczy, jednak ledwo si troch zdrzemn.
Dochodzio znw poudnie, gdy przyszed ojciec Layonne. Kent nagryzmoli par sw do
Palucha i poprosi misjonarza o dorczenie notatki pod waciwym adresem. Koczy wanie
je obiad, gdy misjonarz wrci. Wyraz jego twarzy upewni Kenta, e przynosi wiadomoci jak
najgorsze.
Paluch jest zaprzacem rzek, za po drganiu warg naleao sdzi, i cinie mu si
na usta sowo znacznie gorsze. Siedzi znw przed domem zaspany i twierdzi, e po dugim
namyle doszed do przekonania, i nic dla ciebie uczyni nie moe. Przeczyta twoj kartk i
zaraz j spali za pomoc zapaki. Prosi, aby ci powiedzie, e pierwotny plan uzna za zbyt dla
siebie ryzykowny. Prosi take powiedzie, e wicej do ciebie nie przyjdzie. Poza tym Poza
tym
Misjonarz nerwowo zaciera rce, a chrzcia twarda, spracowana skra.
Co dalej? spyta Kent gosem lekko ochrypym.
Porozumia si przez posaca z inspektorem Kedstym koczy ojciec Layonne.
Kaza mu powiedzie, e nie widzi dla ciebie ratunku i e si obrony nie podejmuje, gdy uwaa
to za daremny wysiek, Jimmy.
Ojciec Layonne wycign do muskajc agodnie rami Kenta. Wizie by biay jak
ptno. Odwrcony ku oknu, dug chwil spoglda w dal nic nie widzc. Potem nerwowo
napisa par sw na skrawku papieru i notatk t wrczy ponownie misjonarzowi.
Prosz mu to jeszcze zanie wyjka.
Ojciec Layonne wrci z odpowiedzi dopiero pod wieczr. Paluch nie pofatygowa si
odpisa. To, co myla, przekaza ustnie. Nie widzi dla Kenta monoci ratunku. Wszelkie
starani s bezcelowe. Bardzo auje, ale nic innego nie wymyli. Prosi, by Kent wicej do niego
nie pisa. Zdania stanowczo nie zmieni. Kartk Kenta potraktowa tak jak poprzednio: spali
papier zapak.
Kent jeszcze nie mg uwierzy. Reszt dnia spdzi usiujc przenikn logik Palucha, ale
nic nie mg zrozumie. Skd ta naga zmiana? Chyba e prawd jest, co poktny doradca wyzna
ojcu Layonne. Strach tuciocha oblecia. Bojowy czowiek ustpi przed miujcym spokj
wygodnisiem.

Pitego dnia Kent wsta z pryczy pieszczc w sercu resztki zudze. Lecz min ten dzie,
min nastpny, a zgodnie z relacj misjonarza Paluch siedzia wci w progu domostwa, nie
myty, nie czesany, sowem, po dawnemu Brudny Paluch.
Sidmego dnia nadzieje Kenta runy ostatecznie. Kedsty zmieni zamiar co do dalszych
losw winia. Nazajutrz rano ju Pelly wraz z drugim policjantem mieli konwojowa Kenta do
Edmonton.
Na wie o powyszym zarzdzeniu Kent dozna dziwnego wraania. Czu po prostu, jak si
starzeje, a lata przeyte przytaczaj mu barki. Myl nawet ulega wyranej awarii.
Wyobrazi sobie, i w gr wkracza fatalizm. Siy zawiody go przy pierwszej prbie ucieczki.
Potem zawid Paluch. Zawiodo wszystko. Po raz pierwszy, odkd podj nierwn walk, Kent
zacz kl. Rwnowaga duchowa i optymizm maj take swoje granice. Kent przekroczy
granice wytrzymaoci.
Popoudnie owego sidmego dnia byo przygnbiajco pochmurne. Rosi rzsisty deszcz,
gstniejcy w miar zbliania si mroku. Kent spoy kolacj przy wietle lampki wiziennej.
O smej na zewntrz nastaa zupena noc. W nieprzeniknionej czerni dudni czasem grzmot
lub rozwietlaa niebo krwawa byskawica. Ulewa bbnia po dachu uporczywie i monotonnie.
Kent trzyma wanie w doni zegarek byo kwadrans na dziesit gdy usysza szczk
otwieranych i zamykanych drzwi gwnych. Od kolacji zamykay si ju i otwieray ze
dwadziecia razy i nigdy na to nie zwraca uwagi, teraz wszake skrzypieniu zawiasw
towarzyszy gos, na dwik ktrego Kent podskoczy jak raony ig elektryczn. Po chwili
zadwicza miech, miech kobiecy!
Kent zerwa si z tapczana. Teraz zamkny si drzwi biura i nastaa cisza. Zegarek w doni
Kenta dziwnie gono odlicza sekundy. Kent wetkn go do kieszeni, pprzytomnie wlepiajc
oczy w przestrze. Drzwi biura otwary si znowu. Sdzc z dwikw pozostay ju otwarte.
Lekkie, niepewne kroki zbliay si w korytarzu, wic serce w piersi Kenta przestao bi. Kroki
dwiczay coraz bliej, ucichy, zbliay si znowu.
Chwila jeszcze i w zakratowanym okienku celi bysny pikne oczy Marette Radisson.

ROZDZIA XII
NA SWOBODZIE
Kent zaniemwi na razie. Nie wyda dwiku, nie uczyni ruchu powitalnego, lecz tkwi
porodku celi, wlepiwszy oczy w otwr okienny. Nie potrafiby sowa z siebie wydoby, gdyby
nawet ycie od tego zawiso, ale twarz zmieniona mwia wyranie, co si dzieje w jego duszy.
Dziewczyna patrzya na niego, oburcz trzymajc si krat. Twarz miaa bardzo blad, a w tej
bladoci bkitne oczy sprawiay wraenie czarnych. Odsuna z czoa kaptur ociekajcego wod
gumowego paszcza i na tle biaych policzkw zalniy kosmyki mokrych wosw. Krople ddu
wisiay na dugich rzsach.
Kent, nie mic przestpi wskiej dzielcej ich przestrzeni, odnalaz wreszcie gos.
Wycigajc rce wyjka:
Marette!
Dziewczyna zacisna palce na kracie, a paznokcie jej zblady. Oddychaa szybko przez
rozchylone wargi. Nie miaa na twarzy cienia umiechu. Nie powitaa winia; mogo si zdawa,
i go w ogle nie poznaje.
To, co si stao nastpnie, byo tak zaskakujce, tak niepojte, e serce zamaro po prostu w
piersi Kenta. Dziewczyna cofna si od okienka, wydajc dugi, przeraliwy krzyk. Stojc w
korytarzu, twarz zwrcon w kierunku winia, krzyczaa wci tym samym gosem, jakby pod
wpywem okropnego przeraenia.
Z biura dolecia oskot wywracanego krzesa, podniecone gosy, tupot biegncych ng.
Marette Radisson cofna si w gb korytarza z twarz wykrzywion przeraeniem, wskaujc
palcem na cel Kenta. Carter, Pelly i trzeci policjant, odkomenderowany specjalnie dla
eskortowania Kenta do Edmonton, minli j pdem.
Kent tkwi jak skamieniay. Zdumienie odebrao mu mono ruchu. Widzia, jak do krat
okienka cisn si twarze trzech policjantw, pene napicia twarze ludzi pewnych, e ujrz co
okropnego.
Nagle za ich plecami Kent dojrza rzecz now. Oto Marette Radisson byskawicznie signa
do kieszeni paszcza i w doni jej bysn rewolwer. Twarz jej rwnie momentalnie zmienia
wyraz. Oczy, pene radosnego umiechu, rozbysy niby gwiazdy. Serce Kenta poruszyo si tak
gwatownie, jakby chciao wyskoczy poza obrb celi. Rysy musiay chyba zdradzi, co si
dzieje w piersi winia, gdy Carter odwrci si gwatownie.
Prosz o spokj, panowie rzeka Marette Radisson. Pierwszy, ktry uczyni ruch
podejrzany, dostanie kul w gow.
Gos miaa dwiczny i spokojny, dziwnie przejmujcy zarazem. Rewolwer trzymaa pewnie.
By to niewielki, czarny browning. Stalowa lufa byszczaa gronie. W oczach dziewczyny
migota ogie. Trzej policjanci patrzyli w milczeniu i jakby za wspln zgod unieli rce nad
gow. Marette zmierzya z rewolweru prosto w serce Pellyego.
Pan ma klucz rzeka. Prosz otworzy drzwi celi. Pelly pogmera w kieszeni i wyj
klucz. Nagle trzeci policjant parskn chrypliwym miechem i opuci rce.
Dobry kawa! rzek. Ale to ci si nie uda!

Wanie e si uda! pada stanowcza odpowied. May, czarny browning skierowa si


w jego stron, w chwili gdy kad do na pochwie u pasa. Marette miaa umiech na wargach i
pomie w oczach.
Rce do gry! rzeka tonem stanowczym.
Policjant zawaha si, po czym zwar palce na kolbie subowego rewolweru. Kent,
wstrzymujc oddech, zauway, jak ciao Marette nieznacznie sztywnieje i jak drgaj wzniesione
nad gow rce Pellyego.
Jeszcze sekunda i on rwnie powiedziaby, e to si nie uda.. Lecz w tej sekundzie wanie
musia zdanie zmieni. Z lufy maego browninga trysny raptem dym i ogie, a policjant z
Edmonton zatoczy si wstecz, opar plecami o mur i sta tam zwieszajc bezwadnie postrzelone
prawe rami. Nie wyda jku, lecz twarz mia zmienion blem.
Prosz otworzy drzwi celi!
May, grony browning mierzy znw w pier Pellyego. Umiech znik cakowicie z warg
dziewczyny. Tylko oczy wci pony. Oddychaa szybko, pochylona nieco ku przodowi. Z
naciskiem powtrzya rozkaz. Nagy trzask piorunu czciowo zaguszy sowa, mimo to Pelly
zrozumia:
Otwrz drzwi, bo ci zabij!
Ju si nie waha. Klucz zgrzytn w zamku. Kent nie czekajc pchn drzwi i wyskoczy na
korytarz. Jednym rzutem oka obj sytuacj, zway moliwoci i wprowadzi myli w czyn.
Zdumiewajce zuchwalstwo podstpu Marette, zrczno, z jak wadaa broni, napeniy go
radosnym podziwem. Poczu, jak co si w nim budzi i przetwarza. Apatyczny wizie znikn,
zastpi go dawny Jim Kent, rzutki i energiczny.
Dopadszy Cartera wyrwa mu z pochwy rewolwer, po czym trzymajc w szachu dwu
pozostaych policjantw, rozbroi ich w jednej chwili. Za sob usysza dwiczny, peen triumfu
gos Marette.
Prosz ich zamkn w celi, panie Kent.
Nie ogldajc si za ni zmusi pod grob rewolweru Pellyego i policjanta z Edmonton, by
weszli tyem do celi. Carter nie ruszy si jeszcze. Dziewczyna mierzya do niego z browninga,
on za obserwowa j uwanie. Na ustach igra mu dziwny umieszek. Zwracajc nieco gow,
poszuka oczyma oczu Kenta i mrugn na porozumiewawczo, radonie, z przyjaznym
zadowoleniem. Tak, niewtpliwie Carter by rad!
Kent mia wielk ochot ucisn mu rk, zamiast tego jednak kaza mu si cofn do celi,
zamkn drzwi na klucz i z kluczem w garci spojrza na Marette.
Oczy jej pony jak gwiazdy. Nigdy chyba nie widzia oczu tak odwanych. Wtem skrcia
w miejscu i fruna po korytarzu niby ptak, wzywajc go za sob.
Biegnc minli pokj biurowy. Dziewczyna dopada drzwi zewntrznych i otwara je jednym
szarpniciem. Na dworze byo zupenie czarno. Ulewa smagaa im twarze. Mimo to Marette nie
nakrya gowy kapturem. Kent zamyka wanie drzwi, gdy uczu jej rk na swym ramieniu.
Szukajc po omacku, odnalaza do mczyzny i wtulia w ni palce.
Szli zgici pod ulew. Jaskrawa byskawica, przeszywajc raptem ciemnoci, ukazaa mu
sylwetk dziewczyny z nag gow podan na wiatr. Potem hukn grzmot, a ziemia zadraa pod
stopami. Marette kurczowo zacisna palce wok doni Kenta. Poprzez szum drzew usysza jej
gos mwicy:

Boj si grzmotw.
Wwczas Kent wybuchn miechem, swobodnym, rozlewnym miechem, penym szczcia.
Mia ochot stan, przytuli j do serca, a potem wzi na rce i nie. Gotw by prawie
krzycze z uciechy, tak go rozpieraa rado. Przed chwil to kobiecitko stawio czoo trzem
najdzielniejszym szeregowcom policji. Jednego postrzelia nawet. A teraz boi si burzy. Mia
zamiar co powiedzie, lecz dziewczyna przypieszya kroku i biegnc prawie, pocigna go za
sob.
Zamiast prowadzi Kenta w stron rzeki, wioda go w stron lasu lecego za dworkiem
inspektora Kedsty.
Mimo ulewy i ciemnoci nie zawahaa si ani razu. W ucisku jej palcw bya moc
nakazujca, chocia drgay kurczowo, ilekro w pobliu hukn grom. Kent nabra niezomnej
pewnoci, i Marette wie dobrze, dokd i maj. Radowaa go kada byskawica, przy tym
wietle bowiem mg syci oczy widokiem dziewczyny: jej obnaonej gowy zgitej pod wiatr,
bladoci czystego profilu, harmonii szczupej sylwetki, walczcej dzielnie z grzsk ziemi.
Jej obecno cieszya go bardziej ni odzyskana swoboda, Mia j u swego boku. Tuli jej
do w swym rku. Przy wietle byskawic mg j widzie. Czu nieraz przelotne municie jej
ramienia. Drobne palce dziewczyny przekazyway mu ciepo i energi. Jake dawno marzy o
podobnej towarzyszce! I oto przysza. Jest z nim! Wyzwolia go zza krat wiziennych, a teraz
wiedzie pewn rk poprzez mrok i huk nawanicy.
U szczytu maego pagrka, wp drogi midzy wizieniem a dworkiem inspektora Kedsty,
przystana po raz pierwszy. Kent mia znw szalon ochot porwa j w ramiona, przytuli i
gonym krzykiem wypowiedzie sw nieprzytomn rado. Opanowa si jednak. Trzymajc jej
rk sta w milczeniu, ale patrzy na ni wanie w chwili, gdy nowa byskawica rozdara
ciemnoci. Dziao si to tak blisko, e sycha byo syk powietrza, jak podczas zapalania silnej
rakiety. Mimo woli, szukajc mskiej opieki, dziewczyna przytulia si do Kenta, chylc gow
pod oguszajcym trzaskiem grzmotu. Kent wycign do na olep i musn zroszon deszczem
twarzyczk oraz wosy ociekajce wod.
Marette! krzykn. Dokd idziemy?
Tam odpara bez namysu.
Wyzwolia si z jego obj i cho nie mg nic zobaczy, czu, e doni wskazuje kierunek.
Wkoo lea ciemny chaos, morze zupenego mroku, ale w tej czerni, na przedzie, Kent dojrza
wiateko. Wiedzia, e jest to lampka ponca w jednym z okien dworku inspektora i e Marette
kieruje kroki podug tego wiata wanie.
Energicznie ruszya w d wzgrza, prowadzc go za sob. Dotyk jej rki by tak rozkoszny,
e Kent nie zwaa wcale na coraz to rosnce nasilenie ulewy. Gnane wiatrem strugi deszczu
ciy po twarzy niby bicze. Palce Marette konwulsyjnie ciskay do Kenta, niby palce dziecka
bojcego si, e upadnie. Ilekro za dudni nowy grom, ucisk stawa si silniejszy i szczcie
Kenta roso.
wiato byo coraz bliej. Mzg Kenta pracowa. Na pnocny zachd od dworku inspektora
leaa cieka lena, na ktrej Kedsty i OConnor spotkali niegdy Marette. Niewtpliwie
dziewczyna wioda go tam wanie. Kent czu, jak na wargi cinie mu si szereg pyta
dajcych natychmiastowej odpowiedzi. Po co ucieka w las? Naley stanowczo skrci ku
rzece. Rzeka daje najlepsz, najpewniejsz mono ucieczki. Czy Marette o tym pomylaa?
Czy poczynia jakiekolwiek przygotowania? Czy ucieknie z nim razem?

Zbrako mu czasu na dusze rozwaania. Pod stopami czu wir ubitej cieki wiodcej do
drzwi domu i w teje chwili Marette skrcia prosto na bijce z okna wiato. Po czym ku
najgbszemu swemu zdumieniu Kent usysza jej gos peen triumfalnej radoci:
Jestemy w domu!
W domu? Kent z trudem przekn powietrze. By nie tylko zdziwiony. By oszoomiony
zupenie. Dozna prawdziwego wstrzsu. Czy dziewczyna zwariowaa, czy te pozwala sobie na
niewaciwy art? Jak to, wic uwolnia go z wizienia po to tylko, by zaprowadzi go do
mieszkania inspektora policji, przy tym najgroniejszego z jego wrogw osobistych. Stan,
Marette Radisson za szarpna go za rk, by szed dalej. Mocno ciskaa do mczyzny, jak
gdyby w obawie, e ucieknie.
Nie ma adnego niebezpieczestwa, panie James! krzykna mu na ucho. Prosz si
nie ba!
Panie James! I ta nutka drwicego miechu w gosie! Kent opanowa nerwy i w lad za ni
wstpi na trzy kamienne schodki wiodce do drzwi wejciowych. Rka dziewczyny odnalaza
klamk, drzwi si otwary i szybko zamkny za nimi. Tu, we framudze okiennej, staa zapalona
lampa, lecz Kent mia oczy tak zalane deszczem, e przez chwil trudno mu byo cokolwiek
odrni. Mrugn powiekami, przesun doni po oczach i spojrza na Marette. Staa o par
krokw zaledwie. Bya bardzo blada i zadyszana, ale umiechaa si do niego. Od stp do gowy
ociekaa wod.
Jake pan zmk! rzeka. Boj si, e si pan przezibi. Prosz i za mn.
Kpia ze znowu, tak samo jak wtedy w szpitalu. Odwrciwszy si pobiega na gr po
schodach, a Kent pody za ni. Na pitrze zaczekaa chwil, gdy za zrwna si z ni,
wycigna rk i ponownie uja jego do. Zdawaa si przeprasza, i wszedszy do domu,
pucia go samopas. Teraz powioda Kenta korytarzem, ku drzwiom najbardziej oddalonym od
schodw. Otwara je i weszli oboje.
Wewntrz panowaa zupena ciemno. Dziewczyna pucia znw rk Kenta. Sysza, jak
porusza si w mroku. Sta bez ruchu dziwnie wzruszony. Powietrze, ktre wciga w puca, byo
zupenie inne ni powietrze korytarza. Czuo si w nim zapach kwiatw i co jeszcze saby,
nieuchwytny zapach kobiecej izdebki. Kent czeka wpatrzony w ciemno. Szeroko otwartymi
oczyma uowi bysk zapaki w palcach Marette. Potem bysna lampa.
Kent patrza nadal. Jak gdyby dajc mu czas do zaznajomienia si z otoczeniem, Marette
wolno zdejmowaa paszcz nieprzemakalny. Pod paszczem bya sucha zupenie, miejscami tylko,
na ramionach, gdzie woda spyna z mokrych wosw, widniaa wilgotna smuga. Zauway, e
nosi krtk sukienk i trzewiczki z przelicznie wyprawionej skry karibu.
Nagle zbliya si do Kenta wycigajc ku niemu obie rce.
Prosz mi poda rk i powiedzie, e pan si cieszy rzeka. Prosz nie robi takiej
przeraonej miny. To mj pokj i jest pan tu zupenie bezpieczny.
Mocno cisn jej rce, zagldajc w gb modrych oczu, patrzcych szczerze i otwarcie niby
oczy dziecka.
Ja niezupenie rozumiem rzek. Marette, gdzie jest Kedsty?
Powinien zaraz wrci.
I oczywicie wie, e ty tu jeste? Skina gow:

Oczywicie. Mieszkam tu od miesica. Kent cisn jej donie silniej jeszcze.


W dalszym cigu nie pojmuj powtrzy. Lada chwila Kedsty bdzie wiedzia, e to
ty wydostaa mnie z wizienia i postrzelia policjanta Willisa. Na mio bosk, nie wolno nam
traci czasu! Powinnimy ucieka co prdzej!
Istnieje wany powd, dla ktrego Kedsty nie omieli si zdradzi mojej obecnoci w tym
domu odpara dziewczyna spokojnie. Umrze raczej. I ani mu przez myl przejdzie, e
przywiodam pana do swego pokoju, e zbiegy morderca kryje si pod dachem inspektora
policji. Bd pana szuka wszdzie, tylko nie tu. Czy to nie wspaniae? On to wszystko obmyli
w najdrobniejszych szczegach, nawet ten krzyk przed okienkiem pana celi
Kto taki? Kedsty?!
Wysuna donie z jego rk, cofna si nieco i oczy jej zawieciy dziwnie.
Nie, nie Kedsty. On by powiesi pana, a mnie zabi, gdyby tylko mia. To ten tusty,
zabawny przyjaciel pana, tak zwany Paluch.

ROZDZIA XIII
NIESAMOWITY DOM
Kent wpatrzy si w ni. Nieco pniej zda sobie spraw, i musia mie w tej chwili
wyjtkowo gupi min. Jak to, wic Brudny Paluch, ktremu tylekro wymyla w duchu od
tchrzy, ktrego nazwa odstpc, zajty by uatwieniem mu ucieczki! A on go kl za daremne
rozbudzenie nadziei i nadziei tych brutalne rozbicie.
Zrobio mu si wstyd. Potem umiechn si mimo woli. Ano, tak ju w yciu bywa. Za to
przynajmniej teraz wszystko byo jasne. Jeeli ju nie przyszo, to sytuacja obecna. Zaledwie
jednak to pomyla, uczu, e i obecnie pitrzy si gra zagadek, jedna przez drug toczc na
jzyk pytania. Co, jak, dlaczego? Ju mia wypowiedzie kolejne wtpliwoci, gdy spojrza na
Marette i zapomnia o wszystkim prcz niej.
Marette wyjmowaa z wosw grzebienie i szpilki. Mokre, lnice sploty opady w nieadzie.
Kent nie widzia nigdy nic tak piknego. Wosy obramiay jej twarz, kryy szyj, ramiona i plecy,
migotliw fal spywajc poniej bioder. Drobne krople wody wieciy w nich niby diamenty i
jak krople rosy spaday na podog.
W myli przyrwnywa ten wspaniay paszcz do bezcennego futra soboli. Marette zgarna
wosy rkami i wstrzsna mocno wytrzepujc ostatki deszczu, przy czym par kropel bryzno
na twarz Kenta. W jednej chwili wszystko pogry si w niepamici: wizienie, szubienica,
Kedsty, Paluch. Tylko ona, Marette, bya coraz blisza, coraz drosza, coraz bardziej upragniona.
W mzgu kbiy mu si niezliczone obrazy. Mia jej przecie szuka w dorzeczu Athabaski,
po caej dzikiej, pnocnej krainie. Wiara, e j odnajdzie, dodawaa mu si w nierwnej walce. A
teraz nie potrzebuje ju wasa si po wiecie, tropic lad zawikany. Nie o piset mil j ma,
tylko tu, na odlego rki.
Odwrcia si wanie od niego, odrzucia wosy na plecy i twarz do lustra rozczesywaa je
szybko, lecz starannie. Kent usiad na pobliskim krzele i milczc way cik
odpowiedzialno, ktra mu spada na barki. Paluch uoy plan. Ona go wykonaa. Zakoczy
spraw musia on.
Patrzy na ni nie jak na cenn nagrod moliw do signicia, lecz jak na kosztown,
pozyskan ju wasno. Losy ich si sprzgy. Deszcz tysicem kropel koata do okna. Za szyb
leaa noc, rzeka i wiat sta otworem. Poczu we krwi gorcy pomie: ch czynu. Pjd
zaraz, zanim si rozjani. Po c maj czeka. Po co marnowa czas pod dachem wroga, gdy
wolno ley tu.
Ale nie ruszy si jeszcze. Chon oczyma zrczne ruchy jej rk, nasuchiwa jedwabistego
chrzstu wygadzanych szczotk wosw.
Nagle odwrcia si do niego twarz.
Przyszo mi wanie na myl rzeka e nie powiedzia mi pan jeszcze dzikuj.
Zerwa si z krzesa i stan przy niej tak nagle, e a si przelka. Ju si nie waha.
Oburcz chwyci obie jej donie, zagarniajc jednoczenie mikkie pasma wosw. Bezadne
sowa toczyy mu si na wargi. Nie pamita nawet pniej, co jej mwi. Rozszerzone oczy
dziewczyny patrzyy na bez zmruenia powiek.

Dzikowa! Otworzy przed ni serce na rozcie, wyjawi wszystko, co przecierpia i


przemyla, odkd go odwiedzia w szpitalu. Zdradzi marzenia i sny najskrytsze, zamys
odnalezienia jej za wszelk cen, jeli si ucieczka powiedzie. Postanowi, e j odszuka, choby
mia w tym celu ycie cae powici. Dzikowa! Bezwiednie gnit jej rce a do blu, a gos
mu drga. Pod chmur wosw policzki Marette zabarwiy si ciepym rumiecem. Ale oczy
pozostay spokojne. Patrzaa tak chodno, z tak powag, i Kent poczerwienia raptem, puci jej
rce i cofn si o krok.
Prosz mi wybaczy, e mwi to wszystko bkn. Ale to szczera prawda.
Przysza do tego szpitala niby cudny sen, o ktrym trudno marzy, by si zici. A potem
zjawia si w celi jak jak
Och, doskonale wiem, jak wtenczas przyszam przerwaa mu wesoo. Po deszczu i
bocie. A byo tak ciemno, e zgubiam drog i byam w wielkim strachu, e w ogle do
wizienia nie trafi. W stosunku do planu pana Palucha spniam si o cae p godziny, tote
myl, e inspektor Kedsty powinien si zjawi lada moment. Nie wolno wic panu mwi tak
gono ani tak duo.
O Boe! szepn Kent. Rzeczywicie, terkoc jak myn. Ale nie powiedziaem
nawet setnej czci tego, co bym chcia powiedzie. Ostatecznie, mog z niektrych pyta
zrezygnowa, ale pewne rzeczy wiedzie musz. Dlaczego tu jestemy? Dlaczego nie udalimy
si nad rzek? Porwa dobr d i jazda! Noc jest wymarzona
Za pi dni sposobno bdzie jeszcze lepsza rzeka Marette, na nowo zabierajc si do
osuszania wosw. Wtedy bdzie pan mg uda si nad rzek. Inspektor Kedsty troch nam
plany pogmatwa przypieszajc termin odstawienia pana do Edmonton. Ta pita noc miaa by
wanie noc paskiej ucieczki
A ty?
Ja zostan tutaj.
Pomilczaa troch i dodaa dziwnym gosem:
Zostan, by zapaci Kedstyemu cen, jakiej zada za zdarzenia nocy dzisiejszej.
Kent uczu w sercu lodowate zimno.
Na mio bosk! krzykn. Marette!
Stana z nim twarz w twarz.
Ach, nie dam si przecie krzywdzi! rzeka wyzywajco. Nie idzie wcale o to, co
pan mia na myli. Zabiabym go raczej, nibym si daa tkn. auj w ogle, e powiedziaam
panu tak wiele. Ale teraz prosz nie pyta o nic. Nie wolno i ju!
Dra. Nigdy nie widzia jej tak podnieconej. Czu te dobrze, i nie s to puste sowa, e w
obronie czci wasnej potrafi walczy, a nawet w razie potrzeby zabi.
Dobrze, nie bd o nic pyta rzek swobodnie. Nie pytam nawet, jakiej to ceny
zada inspektor Kedsty, a to dla tej prostej racji, e nic mu nie zapacisz. Jeli nie odjedziesz
wraz ze mn, nie rusz si std w ogle. Niech mnie raczej powiesz. Jeli mwia prawd,
pochodzisz z Pnocy. Jad na Pnoc, wic zabieram ci z sob. Razem albo wcale. Sam nie
zrobi ani kroku.

Odetchna gboko, jakby jej ciar spad z piersi. Z bkitnych oczu pierzchn zowrogi
cie; zawieciy pogodnie. Usta, zacite gniewem, rozchyliy si w umiechu. Nie byy to
przeprosiny za porywczo, lecz szczera rado, ktrej bynajmniej nie zamierzaa ukrywa.
Pan jest strasznie miy rzeka. Ciesz si, e pan tak powiedzia. Nie sdziam
wcale, e to tak przyjemnie usysze, e kto gotw jest dla ciebie zawisn na szubienicy. A
jednak pan bdzie musia odej. A ja bd musiaa zosta. Na razie nie mam czasu wszystkiego
wyjani, gdy inspektor Kedsty zaraz si zjawi, wic musz przedtem wysuszy wosy i pokaza
panu pask kryjwk.
Zacza si czesa. W lustrze Kent zobaczy jeszcze umiech gasncy na jej wargach.
Nie zadaj wcale pyta zastrzeg si z gry. Ale gdyby wiedziaa, jak bardzo
chciabym wiedzie, gdzie jest Kedsty, w jaki sposb Paluch ci odszuka, dlaczego udawaa
przed wszystkimi, e opuszczasz Athabaska Landing, po co wrcia? Przecie ukadajc wosy
mogaby porozmawia troch.
Jeli chodzi o odszukanie mnie zacza Marette to stary Mooie dowiedzia si w
jaki sposb, e tu mieszkam. Potem pewnej nocy, gdy inspektor by na subie, pan Paluch sam
si zjawi, wszed do rodka przez otwarte okno i w chwili kiedy miaam go wanie zastrzeli
jako wamywacza, powiedzia, e pan go przysya. Wiedziaam zreszt, e pan bdzie y to
jest, e nie umrze pan na ten anewryzm serca. Kedsty mnie uprzedzi. Gdyby pan Paluch si t
spraw nie zaj, sama miaam panu uatwi ucieczk. Co do inspektora za
Nagle zesztywniaa. Szczotka zawisa na wosach. Usyszaa dwik i Kent usysza go
rwnie. W zasonite firank okno koata kto z metalicznym szczkiem. A okno to znajdowao
si o pitnacie stp nad ziemi.
Dziewczyna krzykna i cisnwszy szczotk podbiega do okna, podniosa firank, a potem
opucia j znowu. Teraz zwrcia si do Kenta, dzielc jednoczenie wosy na pasma i szybko
splatajc je w gruby warkocz:
To Mooie! zawoaa. Kedsty wraca!
Chwycia go za rk, pocigajc ku wezgowiu ka, gdzie na grubym drucie od sufitu do
podogi zwisaa cika kotara. Rozsuna j szybko. W gbi znajdoway si kobiece suknie i
drobiazgi w iloci, zdaniem Kenta, niezliczonej.
Jeli zajdzie potrzeba, musi si pan tu schowa rzeka, przy czym gos jej dra lekko z
podniecenia. Nie sdz, by do tego doszo, ale w razie czego prosz si nie waha. Niech pan
przykucnie w najdalszym kcie i milczy. Bo jeli Kedsty pana tutaj znajdzie
Zajrzaa mu w oczy i w gbi bkitnych renic Kent dostrzeg jakby lk.
Jeli znajdzie pana tutaj, bdzie to dla mnie rzecz straszn cigna Marette, a rce jej
muskay ramiona Kenta. Nie mog panu na razie powiedzie, o co chodzi, ale to gorsze ni
mier! Czy obiecuje mi pan nie rusza si z tego pokoju, cokolwiek by zaszo, cokolwiek by pan
usysza? Czy zechce pan to dla mnie zrobi, panie Kent?
Jeeli bdziesz mnie nazywaa panie Kent, to nie odpar czujc, e mu co zawadza w
gardle.
Wic czy zrobisz to dla mnie, Jeems? Czy obiecasz, e nie wyjdziesz std, cokolwiek by
sysza? Za to gdy wrc, pocauj ciebie!
Pieszczotliwie niemal zsuna rce z jego ramion, odwrcia si i wybiega zamykajc drzwi
za sob, zanim nawet zdy sformuowa obietnic.

ROZDZIA XIV
ZAGADKI
Kent pozostawa czas jaki bez ruchu, wpatrzony w drzwi, za ktrymi znika Marette. Jej
niedawna blisko, pieszczotliwe dotknicie rk, wyraz oczu, obietnica pocaunku, cznie z
odwag, jakiej dawaa dowd idc na spotkanie inspektora oszoomiy go po prostu. Patrzy
na drzwi, lecz nie widzia ani drzwi tych, ani ciany, ani nawet pokoju. Tylko twarz dziewczyny
widniaa przed nim: bkitne oczy i rozchylone psowe usta.
Baa si inspektora. By tego zupenie pewien. Mwic do Jeems, ktre to zdrobnienie
imienia James jest na Dalekiej Pnocy w powszechnym uyciu, nie miaa na twarzy cienia
umiechu. Nie na art rzucia obietnic pocaunku. Powaga jej graniczya z tragizmem.
Podszed do drzwi i nasuchiwa z bijcym sercem. Ciekaw by, co si dzieje na dole;
interesowao go wszystko majce z ni jakikolwiek zwizek. Ufa jej jednak tak dalece, e
postanowi nie schodzi na d, cokolwiek by usysza. Chyba e sama wezwie ratunku.
Po chwili uchyli drzwi, by lepiej owi wszelkie dwiki. Zrobi ma szpark: przecie mu
tego nie wzbronia. Z przedpokoju peza w gr blada smuga wiata. Poniewa jednak panowaa
zupena cisza, przyszo mu na myl, e mimo staroci Mooie ma jeszcze chye nogi, moe wic
min troch czasu, zanim Kedsty nadejdzie.
Czeka rozgldajc si po pokoju. Na podstawie pierwszego wraenia wywnioskowa, e
Marette mieszka tu chyba od dawna. Wszdzie widziao si dowody rki i myli kobiecej; nic
przygodnego, racego w atmosferze i urzdzeniu mieszkania.
Wiedzia, e pokj ten zajmowa kiedy sam Kedsty, jednak nie byo tu adnych ladw
mskiego pobytu. Zdziwione oczy Kenta wynajdoway coraz to nowy, ciekawy szczeg. Nie
wtpi ju, e Marette Radisson pochodzi z Dalekiej Pnocy; gdyby nawet mia co do tego cie
wtpliwoci, nazwa Jeems rozwizaaby j od razu. Tak przecie nazywaj matki synw, ony
mw, dziewczyny kochankw w dorzeczu trzech rzek. A jednak pokj zdawa si wszystkiemu
przeczy. Pochonity szeregiem dziwnych odkry, Kent odsun si od drzwi i stan przed
lustrem gotowalni.
Marette nie zdoaa uprztn nic ze swych drobiazgw; Kent spostrzeg z niepokojem, jak s
liczne i rnorodne. Wszystko to byoby zupenie na miejscu w ubieralni crki gubernatora w
Ottawie, ale nie tu, w pdzikim kraju. Szlachetny materia walczy o lepsze z wykwintnym
wykonaniem. Lecz wtem, niby pocignite magnesem, oczy jego pobiegy gdzie indziej. Na
pododze opodal gotowalni sta dugi rzd obuwia.
Wpatrywa si oszoomiony. Nigdy jeszcze nie oglda takiej wystawy obuwia
przeznaczonego dla jednej pary nek kobiecych. I nie byy to wcale mokasyny indiaskie.
Kady trzewiczek wspiera si na wysokim obcasie! I co za rozmaito! Wysokie buciki
sznurowane i zapinane na guziki, brzowe i czarne, a nawet biae. Czenka lakierowane,
zamszowe, giemzowe. Pbuciki, pantofle zdobne w lnice metalowe klamerki lub jedwabne
kokardy. Pantofle na gumowej podeszwie. Atasowe pantofelki ranne. Kent a usta otworzy.
Pochylony, bezwadnie niemal wycign rk i uj w palce jeden z tych atasowych
klejnocikw.
Ich wymiar miniaturowy sprawia mu prawdziwe zadowolenie. Spojrza na numer. Trjka.
Firma Favre w Montrealu.

Jeden po drugim obejrza p tuzina innych. Wszystkie miay ten sam rozmiar i stempel.
Wic Marette pochodzi z Montrealu? Jeli tak, po co si wybieraa na Dalek Pnoc? Jeli
za pochodzi z Dalekiej Pnocy i wraca do stron rodzinnych, po co w takim razie zabiera ze
sob tyle bezwartociowego w tamtych warunkach bagau? Po co siedzi w Athabaska Landing?
Co czy j z Kedstym? Czemu kryje si pod jego dachem? Czemu
Tok myli zosta raptownie przerwany. Zbyt wiele byo pyta, na ktre nie mia odpowiedzi.
Pocz wic znowu bada pokj. Skrupuy agodzia pewno, e nie czyni przecie nic
zdronego. Zostawiajc go tu Marette musiaa wiedzie, e bdzie si po jej mieszkaniu
rozglda. Chyba tylko lepiec mgby si od tego powstrzyma.
Oczywicie raczej by sobie rk uci, niby otworzy jedn z szuflad biurka. Marette
powiedziaa mu jednak sama, e w razie potrzeby musi si ukry za kotar, byo wic nawet
wskazane zawczasu kryjwk obejrze. Najpierw wrci jeszcze do drzwi i wyty such.
Panowaa zupena cisza. Wtedy rozsun kotar, wanie tak, jak Marette uczynia to poprzednio.
Tylko, e patrzy duej.
Patrzy i ocenia rzeczy widziane wzrokiem mczyzny. Widzia zatem moc delikatnych,
sfalowanych materiaw, tworzcych jakie bliej nieokrelone szatki, tchnce subtelnym
zapachem fiokw lenych. Zasun kotar z gbokim westchnieniem ni to wzburzenia, ni to
radoci.
Nagle drgn i cay zesztywnia. Z dou doszed ostry dwik niby karabinowego strzau. By
to oskot otwieranych i zamykanych, szczeglnie zamykanych, drzwi. Dom zadygota, w oknach
za brzky szyby. To Kedsty wrci i by we wciekym humorze.
Kent szybko zgasi wiato pograjc pokj w ciemnociach. Potem na palcach podszed do
drzwi. Sysza szybkie, cikie stpanie inspektora. Zamkny si drugie drzwi i zagrzmia gos
Kedstyego, zdawiony jednak oddaleniem.
Kent dozna przykrego rozczarowania.
Inspektor policji oraz Marette znajdowali si w pomieszczeniu zbyt odlegym, by mona byo
cokolwiek z ich sw zrozumie. Kent wiedzia jednak, e Kedsty by poprzednio w wizieniu i
sysza o ucieczce aresztanta.
W dole gos mski grzmia bez chwili przerwy. Nabiera siy. Gruchno wywracane krzeso.
Raptem wrzask usta, natomiast zadudniy znw cikie kroki. Kent wyty such i chocia nie
pochwyci ani razu brzmienia gosu Marette, pewien by, e podczas tej pauzy ona wanie
mwia. Potem ryk Kedstyego zabrzmia z pasj jeszcze wcieklejsz. Kent gnit odrzwia
palcami. Z kad chwil by bardziej przekonany, e dziewczynie grozi niebezpieczestwo. Nie
obawia si wcale, i poniesie jak szkod natychmiastow. Nie wierzy, by Kedsty zdolny by
skrzywdzi kobiet. Ale mg j zabra do wizienia
Prawda, Marette twierdzia, e Kedsty nigdy si na nic podobnego nie poway, lecz
twierdzia take, i zabiby j, gdyby mia. Kent trwa w czujnym pogotowiu. Na jej pierwszy
krzyk lub te na pierwsz prb Kedstyego wyprowadzenia Marette z domu zamierza wystpi
w obronie dziewczyny bez wzgldu na jej prob.
Pragn niemal, by zaszo jedno z dwojga. Gdy tak sta nasuchujc peen oczekiwania,
zacz si prawie o to modli. Mia przy sobie rewolwer Pellyego. W dwadziecia sekund
mgby go przystawi do piersi inspektora. Noc idealnie nadawaa si do ucieczki. W cigu p
godziny bd na rzece. Nic atwiejszego ni naadowa d prowiantami z domowej spiarni.

Kent uchyli drzwi nieco szerzej, z trudem zwalczajc ch wyjcia na korytarz. Coraz janiej
widzia grob wiszc nad gow Marette. Nie obchodzio go ju prawie, czemu dziewczyna
mieszka pod tym dachem. Ca uwag skupi na chwili obecnej.
Drzwi w dole otwary si znowu i Kent zesztywnia w napronym oczekiwaniu. Sysza, jak
rozwcieczony Kedsty pdzi przez hall. Drzwi wejciowe trzasny po raz drugi i Kedsty wypad
na zewntrz.
Kent cofn si w gb pokoju. Mino par minut, zanim usysza Marette, wolno idc na
gr po schodach. Zdawaa si odnajdywa drog po omacku, chocia z hallu pyno sabe
wiato lampy. Wreszcie wesza i stana w zupenej ciemnoci.
Jeems! szepna.
Zbliy si. Wycigna rce wspierajc donie na jego ramionach.
Ty nie schodzie na d?
Nie!
Wic nie syszae?
Syszaem gos inspektora. Ale sw nie mogem rozrni.
Dozna wraenia, i gos jej, gdy przemwia znowu, jest peen gbokiej ulgi.
Jeste bardzo miy, Jeems. Sprawie mi przyjemno. W ciemnoci nie mg nic dojrze.
Co si jednak zbliyo ku niemu, rozpalajc krew, przypieszajc ttno serca. Wyczuwa to
nerwami. Schyli gow. Znalaz wargi jej uniesione ku grze, wieszczce sodycz pocaunku
obiecanego w nagrod. Lecz wraz z delikatnym municiem ust uczu lekki opr jej doni na
piersi.
On ju sobie poszed. Moemy znw zapali lamp rzeka Marette.

ROZDZIA XV
MIO I TAJEMNICA
Kent sta nieruchomo, gdy tymczasem Marette krztaa si w ciemnoci, odnajdywaa zapaki
i zapalaa lamp. Od chwili pocaunku nie wymwi sowa. Nie wykorzysta co prawda naleycie
owego zblienia. Opr rk dziewczyny sprawi, e nie wzi jej nawet w ramiona. Lecz sam
pocaunek wstrzsn nim do gbi, niby przejmujca muzyka.
Nie zamierza w ogle dopomina si o t nagrod; jeli si nawet z jej strony pocaunku
spodziewa, sdzi, e bdzie to obojtny, chodny dotyk. Tymczasem wargi podane mu w
ciemnoci byy ciepe, ywe, drgajce. Nie cofna si te od razu. wiadomie przeduya
pieszczot.
Wtem bysna lampa i Kent ujrza twarz Marette Radisson. Wiedzia, e sam jest bardzo
czerwony. Nie prbujc bynajmniej ukry wasnego zmieszania, by ogromnie ciekaw, co
znajdzie w jej oczach. Dozna zdziwienia i rozczarowania. Pocaunek nie przej Marette.
Mogoby si zdawa, e nie istnia nigdy.
Nie bya zmieszana, na twarzy jej prno by szuka ladu rumieca. Przeciwnie, szczupe
policzki krya blado zupena podkrelona jeszcze fal ciemnych wosw i dziwnym blaskiem
renic. Gdy za Kent przyjrza si uwaniej, stwierdzi, i w renicach tych czai si strach, jakie
resztki lku znikajce powoli.
Wargi jej drgny i zoyy si do umiechu.
By bardzo zy rzeka. Jake atwo niektrzy ludzie trac panowanie nad sob,
Jeems!
Zaamywanie si gosu, dzielno, z jak zwalczaa silne zdenerwowanie, niemiay
umiech wszystko to sprawio, e Kent omal jej w ramiona nie chwyci. Widzia teraz jasno
prawd, ktr silia si przed nim zatai. Marette grozio przed chwil wiksze
niebezpieczestwo ni to, ktremu dzielnie stawia czoo w wizieniu. Baa si i nadal. Robia
wszystko, co byo w jej mocy, by nie da nic po sobie pozna, ale on i tak wiedzia. Uczu, jak
wstpuje we nowa energia. Dziewczyna ta naley do niego, musi wic w jej obronie walczy.
Musi i bdzie.
Marette zerkna bokiem, dostrzega zmian w twarzy mczyzny i odwrcia wzrok.
Milczeli oboje. Na zewntrz burza jeszcze przybraa na sile. W pobliu grzmot trzasn
oguszajco. Ulewa dudnia po szybach. Kent, prc minie ramion, cigajc brwi na czole,
rzek:
Dla nas jest to wymarzona noc. Musimy std i! Milczaa.
W oczach prawa jestem morderc cign on. Ty mnie ocalia. Postrzelia
czowieka. Podug tego prawa jeste zbrodniark. To szalestwo zostawa tu duej. To si
rwna samobjstwu dla nas obojga. Jeli Kedsty
Jeli Kedsty nie zrobi tego, co mu kazaam zrobi, to go zabij wtrcia Marette.
Stanowczo jej gosu i spokojne wejrzenie sprawiy, e Kent zaniemwi. Jeli przed chwil
jeszcze Marette zdradzaa trwog, obecnie wyzbya si jej zupenie. Nie bya nawet podniecona.
Wobec tej dziecicej powagi i pewnoci siebie Kent czu si bezbronny. Jego sia i energia byy

niczym w porwnaniu z jej uporem i determinacj. Rozdwik, jaki si wytworzy, mogy


zagodzi proby i perswazje, lecz w adnym razie groby i rozkazy.
Pumiech dra znowu na wargach dziewczyny; oczy nabray ciepego wyrazu.
Czy wiesz rzeka e zgodnie ze starym i witym prawem Dalekiej Pnocy
naleysz do mnie?
Syszaem o tym prawie odpar on. Przed stu laty bybym twoim niewolnikiem. Jeli
to prawo ma do dzi moc obowizujc, jestem rad!
Posuchaj, Jeems. Miae umrze. Sdz, e powiesiliby ci niewtpliwie. Ocaliam ci
ycie. ycie twoje zatem naley do mnie. Jeste moj wasnoci i mog tob rozporzdza.
Dzisiejsz noc spdzisz tutaj. Odjedziesz w d rzeki dopiero wraz z kapitanem Laselle.
Z Janem Laselle? Skina gow twierdzco.
Wanie. Dlatego te musisz czeka. Obmylilimy wszystko doskonale. Gdy Laselle i
jego flisacy bd pynli na pnoc, popyniesz wraz z nimi. Nikomu na myl nie przyjdzie
przeszukiwa bark. Kt by ci szuka pod dachem inspektora policji!
Ale ty, Marette? zacz Kent i urwa przypomniawszy sobie, e wzbronia mu
zadawania pyta.
Dziewczyna wzruszya leciutko szczupymi ramionami, po czym okrgym gestem wskazaa
pokj.
Jest tu do wygodnie rzeka. Mieszkam tu od szeregu tygodni i nie przytrafio mi
si dotd nic zego. Jestem bezpieczna zupenie. Inspektor Kedsty nie przestpi tych drzwi od
dnia, gdy twj wielki, rudy przyjaciel widzia mnie w gaju topolowym. Nawet na schody nie
wszed ani razu. To nasza linia graniczna. Ty oczywicie nic nie rozumiesz i bardzo ci to dziwi.
Chciaby mnie zasypa pytaniami. Pali ci ciekawo. Wiem. Widz. Ale ja
Z patetycznym wyrazem opada na stojcy w pobliu obszerny fotel, niegdy ulubiony sprzt
inspektora Kedsty. Bya najwidoczniej bardzo znuona i bliska paczu. Krcia w palcach lnicy
koniec warkocza lecy na kolanach i nigdy jeszcze nie wydaa si Kentowi tak dziecinnie
drobna i szczuplutka.
Bardzo bym chciaa odpowiedzie ci na wszystkie te pytania rzeka gosem cichym i
znuonym. Chciaabym doprawdy, eby wszystko wiedzia, bo bo ja ci ogromnie ufam,
Jeems. Ale nie mog. To jest niemoliwe. Nie do pomylenia. Gdybym powiedziaa
bezradnie rozoya rce gdybym wyznaa ci wszystko, przestaby mnie lubi. A ja przecie
chc, eby mnie lubi, pki tu jeste
A gdy odejd std wykrzykn Kent z pasj to po to, by szuka miejsca, ktre
zwiesz Dolin Ludzi Milczcych! I znajd je, chobym mia ycie cae na szukaniu strawi!
Znajdowa niewymown rado w obserwowaniu wesoych ognikw pojawiajcych si
niespodziewanie w jej oczach. Nie usiowaa ukry zadowolenia. Dziecinna jej szczero
napeniaa serce Kenta jakby czci.
Ciesz si, e tak mylisz, Jeems. Sdz, e z czasem moj dolin odnajdziesz. Bo
Obserwowaa go z takim napreniem, jak gdyby przez ciao i ubranie chciaa zajrze w gb
serca. Pod upartym spojrzeniem tych dziecicych oczu Kent bardziej ni kiedykolwiek czu si
jej sabym niewolnikiem.
Wreszcie, zwijajc wci w palcach koniec warkocza, rzeka:

Sdz, e j odnajdziesz, gdy nie naleysz do ludzi, ktrzy by si atwo poddawali


losowi. Czy mam ci powiedzie, dlaczego przyszam do szpitala? Pocztkowo pchaa mnie
przede wszystkim ciekawo. Przede wszystkim, ale nie wycznie, gdy interesowa mnie take
czowiek, ktrego twoje zeznanie ocalio od szubienicy. Nie powiem ci rwnie, po co przybyam
do Athabaska Landing. Ani co mnie czy z Kedstym. Moe si o tym dowiesz pniej.
Przestaniesz mnie wtenczas lubi
Umilka, zawahaa si i cigna dalej gosem lekko ciszonym.
Ostatnie cztery lata spdziam w osamotnieniu i tsknocie. To byo straszne. Taka pustka,
taka nuda. Mylaam, e mi serce zamrze. Jeszcze troch, i zginabym zupenie. Wtem staa si
rzecz, ktra pozwolia mi wrci. Czy zgadujesz, jak si nazywao miejsce mego wygnania?
Kent przeczco poruszy gow.
Nie.
Wszyscy twierdz, e to bardzo pikne miasto Montreal.
Bya tam w szkole? zgadywa Kent.
Tak, na pensji. Willa Maria. Miaam wtenczas niespena szesnacie lat. Przeoona i
koleanki bardzo byy mie. Sdz, e musiay mnie lubi. Ale ja co noc modliam si o jedno.
Wiesz, czym s dla nas, ludzi Pnocy, nasze trzy rzeki? Athabask zwiemy babuni, Rzek
Niewolnicz matk, Mackenzie crk, a ponad nimi czuwa Szara G, bogini Niska.
Modliam si, by Bg pozwoli mi do nich wrci. W Montrealu tyle ludzi krcio si wszdzie,
tysice, dziesitki tysicy, a mimo to czuam si niezmiernie samotna i chciaam ucieka co
prdzej. Wiesz, Jeems, musz mie w sobie krew dzikiej gsi. Tak bardzo kocham puszcz. A
duch bogini Niski nie przebywa w Montrealu. Soce jest tam inne ni tu, inny ksiyc, inne
kwiaty. Wiatr szepcze inn opowie. Powietrze pachnie inaczej. Ludzie inaczej patrz. W
dorzeczu trzech rzek kochaam blinich; w Montrealu uczyam si ich nienawidzi. Wreszcie
stao si co. Przybyam do Athabaska Landing. Przyszam zobaczy ciebie, bo
Kurczowo splota rce na kolanach.
Bo po tych czterech okropnych latach bye pierwszymi spotkanym czowiekiem
prowadzcym wielk, zuchwa, wspaniaomyln gr do koca. Nie pytaj, prosz, skd si o
tym dowiedziaam. Nie pytaj o nic. Mwi ci wszystko, co moesz, co powiniene wiedzie.
Odwiedziam wic ciebie, a przedtem dowiedziaam si, e nie umrzesz. Od Kedstyego.
Wtenczas postanowiam ci dopomc. Mwi to wszystko dlatego, eby zrozumia, jak bardzo ci
ufam i e nie wolno ci tej ufnoci zama. eby by uczciwym do koca, musisz odjecha
posusznie z kapitanem Laselle i zostawi mnie tu z Kedstym. Musisz zapomnie o tym, co
zaszo. Musisz zapomnie o tym, co moe zaj. W adnym razie nie potrafisz mi pomc.
Moesz mi jedynie zaszkodzi. Lecz jeli pewnego dnia, w przyszoci, w dalekiej przyszoci,
odnajdziesz Dolin Ludzi Milczcych
Zamilka. Kent czeka, a serce walio mu w piersi jak szalone.
Moliwe, e znajdziesz tam i mnie skoczya Marette gosem zblionym do szeptu.
Dozna wraenia, e oczy jej wybiegaj kdy w dal, poza ciany pokoju. Patrzya dugo.
Potem umiechna si rzewnie.
Co mi si zdaje, e jeli doliny nie znajdziesz, bdzie to dla mnie wielkim
rozczarowaniem.
Podniosa na niego bkitne oczy.

Czy syszae o Krainie Siarki, za fortem Simpsona, na zachd, midzy dwoma Nahanni?
Tak. Tam wanie zgin Kilbane ze swym patrolem. Indianie zw j take Krain Diaba.
Prawda?
Skina gow.
Tak. Twierdz, e adna ywa istota nie przedostaa si dotd przez Krain Siarki. Ale to
nieprawda. Ja sama j przebyam. Dolina Ludzi Milczcych jest wanie za Krain Siarki. By j
odnale, naley przej przecz grsk midzy pnocnym a poudniowym Nahanni. S jeszcze
inne drogi, na Dawson lub Skagway, ale kraj jest tak rozlegy, e mona bdzi tysic lat, jeli
si go dokadnie nie zna. Tam policja ci nie zapie. Bdziesz bezpieczny zupenie. Moe powiem
ci jeszcze co, zanim wsidziesz na bark, ale na dzi to ju wszystko. Skoczyam.
Kent sucha dotd w milczeniu, wytajc such, by jednego sowa nie uroni. Teraz za,
stojc przed dziewczyn, rzek spokojnie:
Marette, doprowadz t gr do koca, tak jak sobie tego yczysz, gdy kocham ci.
Uczciwo wymaga, bym ci wyzna gono to, co sama z pewnoci odgada. Dopki mam cho
troch krwi w yach, bd walczy w twojej obronie. Jeli odjad z Janem Laselle, czy mi
obiecasz?
Gos mu dygota. Walczy z potnym wzruszeniem. Lecz Marette nawet drgnieniem rzs nie
zdradzia, e syszy i rozumie jego wyznanie miosne. Przerwaa, zanim skoczy.
Cokolwiek by zrobi, nic obieca nie mog. Jeems, Jeems, nie jeste przecie takim jak ci
ludzie, ktrych nauczyam si nienawidzi! Nie bdziesz nalega?! Jeli jednak chcesz by uparty,
postpowa po swojemu, w takim razie moesz nie czeka na Jana Laselle i odej zaraz.
Syszysz, ulewa si wzmaga. Potrwa jeszcze par godzin. Jeeli dasz z gry zapaty, moesz
odej. Pozwalam.
Bya bardzo blada. Zerwaa si z fotela i stana przed nim. Gos i wyraz twarzy nie
zdradzay cienia gniewu, tylko oczy pony niesamowicie. A w gbi renic Kent dojrza co,
czego nie widzia tam poprzednio, i nagle zmrozia go straszna myl.
Krzykn i wycign rce.
Mocny Boe, Marette! woa. Ja przecie nie jestem morderc! Ja nie zabiem Johna
Barkleya!
Milczaa.
Nie wierzysz mi? baga Kent. Sdzisz, e to ja go zabiem i e teraz, morderca,
miem ci zapewnia o swej mioci! Marette!
Trzsa si caa. Dreszcz przebiega j od stp do gowy. Zaciskaa drobne pistki. W oczach
miaa wyraz okropnej mki. Lecz naraz, zapanowawszy snad nad sob, uspokoia si zupenie.
Wcale nie miaam tego na myli. Tu chodzi zupenie o co innego, Jeems
Pochonici rozmow, cakowicie zapomnieli o burzy. Wicher by na zewntrz i ulewa
koataa o szyby. Nagle dwik jaki wyrwa si ponad zgiek ywiow, jaskrawo odcinajc si
od oglnej monotonii. Marette zesztywniaa, jakby pod wpywem iskry elektrycznej. Kent
spojrza w stron okna.
W szyb kto puka metalicznie, zupenie jak wtenczas, gdy Kedsty mia nadej. Lecz tym
razem pukanie byo bardziej natrtne. Przypominao zdyszany, przeraony gos. To nie bya
przestroga, to by alarm na trwog w obliczu gronego niebezpieczestwa.

Kent spojrza na Marette. Dziewczyna podniosa rce do garda, jakby j co dawio. W


rozszerzonych oczach bysn pomie. Krzyknwszy lekko, nasuchiwaa odgosw z zewntrz.

ROZDZIA XVI
WIDMO
VV cigu najbliszych dziesiciu sekund Marette zdaniem Kenta przeobrazia si znw w
ow dzieln dziewczyn, ktra sama jedna za pomoc maego rewolweru potrafia utrzyma w
szachu trzech zbrojnych policjantw.
Koatanie starego Mooie spowodowao najpierw nerwowy wstrzs. Potem przyszed strach
graniczcy z przeraeniem, wreszcie oszoamiajco szybka reakcja. Drobne ciao wycigno si,
jak gdyby wyroso. Twarz porowiaa. W oczach byszczaa odwaga. Nie baa si, to byo jasne.
Gotowa bya walczy, choby zaraz.
W chwilach podobnych najbardziej zdumiewao go rwne brzmienie jej gosu. By
dwiczny i spokojny, pod tym spokojem wszake zgadywae stalowy hart.
Inspektor Kedsty wraca rzeka. Nie sdziam, e uczyni to tej nocy!
Nie mia nawet czasu doj do urzdu zauway Kent.
Tak. Moe czego zapomnia. Zanim nadejdzie, chc ci pokaza twoje gniazdo, Jeems.
Chod za mn, tylko prdko!
Bya to pierwsza wzmianka, e nie zostanie w jej pokoju, ktra to moliwo powodowaa u
Kenta pewne skrpowanie. Dziewczyna porwaa ze stou zapaki, zagasia lamp i wybiega na
korytarz. Kent pieszy za ni. Przystanli w gbi korytarza, przed niskimi drzwiami wiodcymi
najwidoczniej do skrytki utworzonej przez spadzisty dach domostwa.
To skad starych rzeczy szepna Marette. Urzdziam go, jak umiaam
najwygodniej. Zasoniam szczelnie okno, moesz wic pali lamp. Uwaaj tylko, eby wiato
nie przegldao przez szpar drzwi. Zamknij si od wewntrz i sied cicho. Wszystko, co w
rodku znajdziesz, zawdziczamy panu Paluchowi.
Z lekka uchylia drzwi podajc mu zapaki. wiato, bijce z hallu na dole, stwarzao w tym
miejscu saby pmrok. Tu niemal u swej twarzy Kent widzia promienne oczy dziewczyny.
Biorc zapaki zwar palce wok jej doni.
Czy wierzysz mi, Marette? spyta. Czy wierzysz mi, e ci kocham, e nie zabiem
Barkleya, e bd walczy w twej obronie, jak dugo Stwrca raczy mnie zachowa przy yciu?
Na chwil zapada cisza zupena. Dziewczyna agodnie cofna rk.
Tak, sdz, e wierz ci. Dobrej nocy, Jeems! Oddalia si szybko. W poowie drogi
stana.
Id ju teraz! zawoaa pgosem. Jeli mnie naprawd lubisz, ukryj si zaraz!
Nie czekajc odpowiedzi wesza do swego pokoju zamykajc drzwi za sob. Kent potar
zapak, zgi si wp i wszed do schowanka. Tu przed sob dojrza lamp stojc na skrzyni.
Zapali j, po czym zamkn drzwi i przekrci klucz w zamku. Wreszcie rozejrza si wokoo.
Izdebka miaa okoo dziesiciu stp kwadratowych powierzchni, a bya tak niska, e nie
mg si w niej nawet wyprostowa. Ale nie rozmiar jej go uderzy, lecz przygotowania, jakie
Marette poczynia z myl o nim.
Caa niemal podoga zasana bya derkami, w kcie za wysoko spitrzone dery tworzyy
wygodne posanie. Prcz skrzyni z lamp sta st i krzeso. Kent oceni na oko ciar stou i

serce zabio w nim mocniej. Dziewczyna nie zapomniaa take, i wizie moe zechcie je.
Przy jednoosobowym nakryciu jedzenia byo na sze osb co najmniej. Leay wic dwa
guszce upieczone na pikny brunatny kolor i kawa woowego czy te osiego misa; staa misa z
saatk z zimnych kartofli, pikle, oliwki, otwarta puszka konserw z wini i wreszcie jeden ze
skarbw inspektora Kedsty termos zawierajcy niewtpliwie gorc herbat lub kaw.
Rzuciwszy wzrokiem na krzeso dostrzeg co jeszcze: pas i futera, a w futerale wspaniay
Colt! Marette nie liczya widocznie na zdobycie broni w wizieniu i przewidujco wolaa
zaopatrzy si zawczasu. Pooya j te sprytnie w ten sposb, by sama rzucaa si w oczy. Tu
obok krzesa, na pododze, lea plecak. By to przepisowy, policyjny plecak, czciowo
zaadowany zapasami. Oparty o plecak sta Winchester. Kent pozna ten karabin. Widywa go
wiszcy w domu Brudnego Palucha.
Okoo piciu minut Kent sta jeszcze w kcie izdebki. Przed burz chroni go tylko sabo
poszyty dach, tote oskot ulewy i huk grzmotu oguszay po prostu. Dostrzeg prostokt okna,
starannie zasonity kocem. Poprzez koc nawet yskay rakiety byskawic.
Okienko wychodzio na podjazd dworku, przyszo mu wic na myl zgasi wiato i wyjrze
na zewntrz. W ciemnoci zdj der. Okno byo jednak na gucho zaparte, wic Kent,
upewniwszy si, e nic tu nie poradzi, rozpaszczy tylko twarz na szybie.
W tej samej chwili byskawica rozdara niebo i Kent, patrzc w d, dojrza rzecz, na widok
ktrej minie zesztywniay mu na stal.
Wyraniej, ni gdyby to byo przy dziennym wietle, zobaczy stojcego na deszczu
czowieka. Nie by to Mooie. Ani Kedsty. Ani w ogle nikt, kogo by widzia poprzednio. W
wietle byskawicy przypomina zjaw bezcielesn, upiora. Ogromny, chudy drab, z go gow,
ociekajcym wod wosem i dug, targan wichrem brod. Obraz ten odbi si w mzgu Kenta z
szybkoci byskawicy. Jakby na biae ptno w kinie aparat rzuci krtk scen. Potem czer
gboka pochona wiat.
Kent bardziej jeszcze przywar do szyby i silniej wzrok wyty. Czeka.
Byskawica zawiecia znowu i znw zobaczy zjaw upiorn tkwic bez ruchu. Widzia j
tak po trzykro. Rozpozna, i tajemniczy nieznajomy jest starcem. Gdy jednak byskawica
zapona po raz czwarty, tragiczna posta znika. Natomiast na wirowej ciece, zgity pod
ulew, pieszy ku domowi Kedsty.
Kent szybko zasoni okno, lecz lampy nie zapala. Zanim Kedsty mg wej do hallu,
otworzy drzwi z klucza. Schyliwszy si nieco, siad plecami do ciany, nasuchujc. Sysza, jak
Kedsty mija przedpokj dc w gb domu. Potem nastaa cisza zupena, jedynie na dworze
szalay deszcz i wicher.
Kent czuwa tak dobr godzin. W cigu caego tego czasu nie sysza adnego dwiku, ani
z dou, ani z pokoju Marette. Rozmyla, e moe dziewczyna pi i e kto wie, czy Kedsty take
si nie pooy odkadajc do rana pocig za zbiegym przestpc.
Sam Kent wcale nie mia ochoty sprbowa wygd improwizowanej pocieli. Nie tylko nie
by senny, lecz czu wyrane podniecenie, jakby wkrtce miao si co sta. Mimo woli wyty
wzrok i such. Ju sam fakt, e Marette Radisson i inspektor Kedsty znajduj si pod jednym
dachem, wystarcza, by go powanie zaniepokoi. Wasna ucieczka zajmowaa go najmniej.
Myla o Marette. Skd si wzia jej wadza nad Kedstym? Jakie byo rdo tej dziwnej
przewagi? Dlaczego Kedsty chciaby j widzie martw? Dlaczego zamieszkiwaa ten dom?

Rozwaa w kko te pytania nie znajdujc na nie odpowiedzi. Jednake mimo otaczajcych go
tajemnic czu si obecnie szczliwszy ni kiedykolwiek przedtem. Marette bowiem nie
przebywa gdzie o piset mil w dole rzeki. Znajdowaa si pod tym samym dachem co on. I
wyzna jej sw mio!
Jake by rad, e starczyo mu odwagi, by to uczyni.
Wsta, zapali lamp i otworzywszy kopert zegarka umieci go na stole, by atwiej w kadej
chwili wiedzie, ktra jest godzina. Mia wielk ochot zakurzy fajk, by jednak pewien, e
zapach tytoniu dotrze na d i e Kedsty go wyczuje, o ile jeszcze nie zamkn si w sypialni.
Z p tuzina razy zadawa sobie pytanie, kim jest widmowa posta ogldana w dole przy
wietle byskawic. Moe jeden z dziwacznych przyjaci Palucha, przybyy z gbi puszczy i
trzymajcy wart na przemian ze starym Mooie? Obraz tego dugowosego olbrzyma, z brod
rozpuszczon na wietrze, na zawsze wry mu si w pami. Taki od niego wia upiorny tragizm.
Zgasiwszy wiato ponownie odrzuci der i wyjrza oknem, lecz nie zobaczy nic prcz
rozmokej ziemi i kau bielejcych w wietle byskawic. Uchyli wic znw drzwi i plecami
oparty o cian, zacz nasuchiwa uwanie.
Nie umiaby powiedzie, jak dugo trwao, zanim go ogarna senno. Faktem byo, i
powieki opady mu na oczy i zdrzemn si, a potem usn na dobre. Zbudzi go dwik jaki.
Oprzytomnia od razu. Dozna wraenia, i dwikiem tym by krzyk. Sekund waha si jeszcze,
niepewny. Potem zerwa si na nogi.
Na palcach podchodzc do drzwi powikszy szpar. Podog korytarza przecinaa smuga
wiata. wiato to padao z pokoju Marette. Kent cign ju poprzednio buty, by sprawia jak
najmniej haasu, teraz wic, stpajc uwanie, po cichu wysun si na korytarz.
Usysza szloch, dochodzcy z daleka, jak gdyby z dou.
Nie wahajc si duej, popieszy do drzwi Marette. Zajrza w gb pokoju. Pierwsze
spojrzenie rzuci na ko. Byo nietknite. I pokj by pusty.
miertelny chd zmrozi mu serce, a gwatowny impuls, z ktrym bynajmniej nie sili si
walczy, pocign go ku schodom. To byo wicej ni impuls, to by rozkaz. Krok za krokiem
zeszed na d, ciskajc w doni rkoje Colta.
Znalaz si w owietlonym hallu. Drzwi w gbi wiody do ba wialni. Byy lekko uchylone, z
pokoju za padaa smuga wiata. Kent zbliy si na palcach. Zajrza.
To, co zobaczy, w pierwszej chwili wstrzsno nim, powodujc jednoczenie pewn ulg.
Za dugim biurkiem, nad ktrym zwisaa jaskrawa lampa brzowa, staa Marette Radisson.
Obrcona bya do niego profilem. Twarzy nie mg dojrze. Rozpuszczone wosy spyway z
gowy i ramion, przypominajc bogate, sobolowe futro i poyskujc w wietle lampy.
Dziewczyna ya niewtpliwie, lecz jej postawa i ruch schylonej gowy przeraziy Kenta. Musia
si bliej przysun, by zobaczy, na co tak uparcie patrzy. Zrozumia i serce w nim zamaro.
Skulony w fotelu, z gow odrzucon w ty, sin twarz kierujc na Kenta, siedzia Kedsty.
Kentowi starczy jeden rzut oka. Tak wyglda mg tylko trup.
Kent z krzykiem wpad do pokoju. Marette oderwaa oczy od inspektora i z jkiem spojrzaa
na Kenta. Bya przeraliwie blada, bledsza ni siedzcy w fotelu trup. Milczaa. Po tym jednym
jku aden dwik nie wyszed z jej garda. Patrzya tylko pprzytomnie. Oczy miaa szeroko
rozwarte, pene niewymownej grozy i cierpienia.
Marette! szepn Kent mikko.

Widzc jej rozpacz zapomnia o wszystkim innym. Ale ju w nastpnej sekundzie niby
urzeczony spojrza znw na Kedstyego.
Zbudzi si w nim instynkt policjanta, urodzonego owcy ludzi. Mzg detektywa rejestrowa
szczegy. Rami inspektora bezwadnie zwisao przez porcz fotela. Na pododze w pobliu
prawej rki lea rewolwer. Gowa bya zadarta w ty tak silnie, e odnosio si wraenie, i
krgosup zosta zamany. Na czole, nieco poniej szpakowatych, krtko przystrzyonych
wosw, widniao czerwone pitno lad uderzenia.
Kent zbliy si i pochyli nad trupem. Zbyt czsto widywa mier, by jej objaww od razu
nie pozna, lecz rzadko spotyka twarz tak znieksztacon. Inspektor mia gaki oczne wyupione
na zewntrz, usta rozwarte. Jzyk
Raptem krew zastyga w yach Kenta. Kedsty dosta cios w gow, ale nie to spowodowao
mier. Zaduszono go. A stryczek stanowio pasmo wosw kobiecych!
Okropny szok obezwadni Kenta po prostu. Gdyby wasna jego wolno od tego zawisa, nie
potrafiby kroku zrobi. Wosy byy dugie, mikkie, czarne i lnice. Dwukrotnie spowijay
szyj Kedstyego, luny koniec za opada przez rami na pier, w wietle lampy migocc niby
bogate futro sobolowe.
Futro sobolowe. To samo porwnanie nasuno mu si, gdy obserwowa Marette przez
uchylone drzwi. Ta myl wypeniaa mu obecnie umys. Dotkn wosw palcami. Uj je w rk.
Odwin z szyi Kedstyego, gdzie stryczek odcisn dwa gbokie piercienie. Wosy spyway w
d do podogi. Wtenczas, odwracajc si wolno, spojrza na Marette Radisson.
Nigdy adne oczy ludzkie nie patrzyy na niego w ten sposb. Milczc wycigna rk, a
Kent poda jej wosy. W nastpnej chwili odwrcia si i doni kurczowo przyciskajc gardo,
wysza.
Kent sysza, jak chwiejnie wchodzi na gr po schodach.

ROZDZIA XVII
W CIEMNOCIACH
Kent zastyg w bezruchu. Przez krtk chwil by oguszony zupenie. Wstrzs i zgroza,
jakiej dozna, uodporniy go przeciw wszelkim innym wzruszeniom. Nie mg oczu oderwa od
szarosinej, wykrzywionej twarzy Kedstyego. Na grze trzasny zamykane drzwi. Kent krzykn
podwiadomie. Wzdrygn si. Jake tu nie wierzy wobec tylu miadcych dowodw?
Siedzcego przy biurku inspektora Marette Radisson oguszya z tyu ciosem niespodziewanym.
Beszta posza atwo
Przesun doni po oczach, jak gdyby usiujc zetrze z nich mg. To, co widzia, byo
niepodobiestwem. Dowody byy niemoliwe do przyjcia. Napastowana w obronie czci lub
ycia, Marette Radisson moga zabi. Lecz mordowa podstpnie, znienacka, nie, to wykluczone!
Jednake otoczenie nie zdradzao ladw walki. Nawet rewolwer na pododze nie o niej nie
mwi. Kent podnis bro, przyjrza si bacznie i mimo woli jkn z rozpacz. Na kolbie Colta
zobaczy plamy krwi oraz par szpakowatych wosw. Kedstyego uderzono jego wasnym
rewolwerem!
Kadc bro na stole, Kent dostrzeg bysk stali pod rozpostart gazet, a po chwili wycign
z ukrycia dugie, ostre noyczki, ktrych Kedsty uywa przy robieniu wycinkw z pism. Mia
zatem w rku ostatnie ogniwo miertelnych poszlak narzdzie, za pomoc ktrego Marette
Radisson ucia pasmo wosw. Na mgnienie oka zakrcio mu si w gowie. Uczu ogromn
sabo i wilgo potu na czole.
Jednak szybko przysza reakcja. To fasz! mwi sam sobie. Marette nie moga popeni
tego rodzaju zbrodni. Istnieje co, czego nie zauway, nie spostrzeg, i to co w zupenoci
zmienia posta rzeczy.
Dawny James Kent wszed w swoje prawa. Umys zawodowego owcy ludzi zaczyna biec
utart kolej. Zobaczy znw Marette tak, jaka mu si ukazaa w pierwszej chwili. W szeroko
otwartych oczach nie dostrzeg wtedy dzy krwi. Ani nienawici. Ani obkanej uciechy. Z
bkitnych renic uderzao cierpienie i niesychana rozpacz.
Poj nagle prawd. Jakby mu kto w mzgu krzykn: Marette jest niewinna! Bo i c warta
mio nie poparta lep ufnoci?
Czujc, jak serce podchodzi mu do garda, spojrza znw na inspektora. Wykrzywiona
okropnie twarz trupa wstrzsna nim na nowo. Ale si opanowa. Z zawodowym spokojem j
bada zwoki.
Dotykajc doni policzka stwierdzi, e ciao jest zimne. Dramat musia si rozegra przed
godzin co najmniej. Starannie obejrza siniec na czole Kedstyego. Uraz by do
powierzchowny i mg tylko czasowo inspektora oguszy. Przez te par chwil zasza jednak
rzecz nowa. Czynic nadludzki niemal wysiek, by koszmar ten odegna, Kent wyranie widzia
straszn scen: ruch w kierunku stou, bysk noyc, zaciskane wok szyi pasmo wosw i
powolne dawienie wracajcej do przytomnoci ofiary.
Nie, to niemoliwe bkn. Istotnie, w samym ju zaoeniu kry si wyrany absurd.
Jedynie osoba obkana moga powzi tego rodzaju pomys. A Marette obkana nie bya. Bya
zdrowa zupenie.

Badawczo rozejrza si po izbie wzrokiem podejrzliwym jak wzrok asicy polujcej na


zdobycz. U czterech zasonitych firankami okien wisiay dugie sznury. Na cianach byo
mnstwo broni najrozmaitszej. Na biurku inspektora lea kamienny tomahawk, uywany
zamiast przycisku. Pod praw doni trupa spoczywa rewolwer. Po c, majc pod rk tyle
dogodnych narzdzi mordu, gotowych do natychmiastowego uycia, morderca posugiwa si
pasmem wosw kobiecych?
Jeszcze jeden przedmiot przycign oczy Kenta: lece w kcie biurka rzemienne
sznurowado. Leao na papierach, nie podobna zatem byo go nie spostrzec. Rzemie, wier
cala gruby, mia okoo pidziesiciu cali dugoci. Kent pocz szuka drugiego do pary i znalaz
go wkrtce na pododze. W mzgu pytania toczyy si coraz natrtniej. Dlaczego morderca uy
pasma wosw zamiast sznura od firanek lub rzemiennego sznurowada?
Kolejno podchodzc do czterech okien stwierdzi, i s zamknite. Wtenczas po raz ostatni
nachyli si nad Kedstym. Wiedzia, e przed mierci inspektor przey dug i okrutn mk.
Wykrzywiona twarz trupa wiadczya o tym dostatecznie. Ot Kedsty by silnym mczyzn.
Chocia cios oguszy go czciowo, z pewnoci broni si zajadle. Trzeba byo siy niemaej, by
wzi nad nim gr i zwolna wydusi ze ycie. Teraz, gdy szczegy sytuacji ukaday si w
obraz janiejszy, Kent czu, jak mu narasta w piersi radosna, spokojna pewno. Kt bdcy
przy zdrowych zmysach uwierzy, e drobne rce Marette Radisson zabiy inspektora Kedsty?
Zwolna wyszed z pokoju, po cichu zamykajc drzwi za sob. Zbada drzwi wejciowe; byy
zatrzanite, lecz otwarte z klucza. Kady przechodzie, w zych czy dobrych zamiarach, mg
do domu zajrze.
U stp schodw przystan wstrzymujc oddech w piersi. Sucha z wyteniem, lecz aden
dwik do niego nie dobieg.
Osaczyy go nowe myli. Z miejsca wziy gr nad innymi, nad wstrzsem wywoanym
dopiero co przeyt tragedi, nad zbudzonym ju instynktem owcy ludzi. Dozna grozy wikszej
ni kiedykolwiek. Marette! Co j czeka rankiem, gdy zbrodnia wyjdzie na jaw? Zwar pici i
kurczowo zacisn szczki.
Obecnie wiat jest przeciwko niemu, jutro bdzie take przeciwko niej! On sam jedynie,
wbrew wszelkim dowodom i pozorom, nie uzna jej winy. Wszyscy inni uwierz od razu. A c
znaczy on, James Kent, zbiegy wizie i morderca? Kt si bdzie z jego zdaniem liczy?
Strach nim targn, ale strach ten prawie natychmiast przerodzi si w pewno siebie i
energi. Wszak przed paru godzinami siedzia za krat. By bezradnym skazacem. W chwili
najwikszego przygnbienia przysza Marette Radisson. Mimo burzy i grzmotw wstrzsajcych
ziemi pod nogami walczya o jego wolno. Nie baa si ryzyka. Nie liczya szans za i przeciw.
Przysza dlatego po prostu, e pokadaa w nim ufno. A teraz pada ofiar wasnego
powicenia. Bo im duej si zastanawia, tym bardziej by przekonany, e mord inspektora ma
cisy zwizek z zuchwaym uwolnieniem winia.
Wolno i ostronie zacz si pi po schodach w gr. Chcia krzykn imi Marette, zanim
jeszcze do pitra dotar. Chcia wycign rce tak daleko, by j od razu do siebie przytuli.
Opanowa si jednak i po cichu zajrza przez uchylone drzwi.
Marette leaa skulona na ku. Rozwichrzone wosy zakryway jej twarz i gow. Kent a
si przerazi. Nie mg dostrzec ladu ycia. Moe dziewczyna umara?
W kadym razie nie dosyszaa jego stpania, gdy przeszed przez pokj. Uklk obok,
wycigajc rce i obj j ciasno.

Marette! szepn czule.


Wyczu przebiegajcy j lekki dreszcz. Schyli gow wtulajc twarz w jej wosy, wci
jeszcze od deszczu wilgotne. Przygarn j mocniej. Zakaa krtko, jak kto, komu zabrako ez.
Marette!
To byo wszystko. C mia powiedzie wicej, c mg powiedzie w chwili, gdy czu
bicie jej serca tu koo swego. Lecz zaraz odepchna go oburcz i zobaczy twarz jej bardzo
blad oraz oczy rozwarte szeroko. Cofaa si zwolna, lgnc plecami do ciany, skulona na ku,
jak wylknione, bezradne dziecko. Oczy miaa suche, pene trwogi, zdumienia i niewiary. I
raptem Kent zrozumia.
Marette nie przypuszczaa, e do niej w ten sposb przyjdzie. Sdzia, e ucieknie sam co
prdzej, jak si ucieka z domu objtego zaraz. Wci jeszcze nie moga uwierzy. Podniosa
teraz drce rce do garda i poruszya ustami, jakby chciaa co powiedzie. Lecz z bladych
warg nie wydoby si aden dwik.
Kent klcza nadal i ku wasnemu zdumieniu umiecha si. Potem wsta i stojc
wyprostowany, obj Marette wzrokiem, dziwnie peen odwagi i otuchy. Promieniujca od niego
energia udzielia si dziewczynie. miertelnie blad twarz zabarwi zdrowy rumieniec. Przez
rozchylone wargi odetchna szybko, nerwowo.
Sdziam, e odejdziesz rzeka.
Sam w adnym razie! odpar on. Przyszedem, by ci ze sob zabra.
Wydoby zegarek. Bya druga po pnocy. Zniy rk tak, by moga zobaczy wskazwki.
Jeli burza potrwa, mamy do witu trzy godziny tumaczy. Kiedy moesz by
gotowa?
Usiowa nada mowie brzmienie rwne i spokojne. Przychodzio mu to z trudem. Marette
zauwaya staczan walk. Zsunwszy si z ka stana przed nim, wci przyciskajc do
garda obie rce.
Sdzisz, e to ja zabiam Kedstyego? spytaa, z trudem wymawiajc poszczeglne
sowa. Przyszede, by mimo wszystko okaza mi pomoc, by zapaci mi za to, co zrobiam
dla ciebie? Czy tak, Jeems?
Zapaci?! krzykn Kent. By wyrwna mj dug wzgldem ciebie, tysica lat byoby
za mao! Od pierwszej chwili, gdym ci zobaczy w szpitalu, wrcia mi ycie. Wierz,
rozumiesz, wierz, e umarbym bez ciebie. To mio dodaa mi si. Potem przysza znowu,
mimo burzy. Zapaci ci? Nie mog! Nie zdoam! Nie potrafi nigdy! Gotowa bya zabi,
bylebym ja odzyska wolno. Ja gotw jestem zabi dla ciebie. Co mnie obchodzi Kedsty. Ty
jedna co znaczysz. Jeli go zabia istotnie, wida by po temu dostateczny powd. Ale ja w to
nie wierz! Jakeby moga, tymi rczkami
Chwyci jej rce, cisn w przegubach, obrci zewntrzn, stron do gry i pooy na
swoich doniach. Miaa drobne, delikatne, rowe apki, o wskich, dugich palcach.
One tego nie zrobiy! krzykn nieomal z pasj. Wykluczone! Wykluczone
stanowczo!
Spsowiaa. Oczy jej bysny.
Mwisz szczerze, Jeems?

Tak. Nie jeste winna mierci inspektora Kedsty, tak jak ja nie jestem winien mierci
Johna Barkleya. Ale wiat jest przeciwko nam. Przeciwko mnie i tobie. Musimy co prdzej
odnale t twoj ukryt dolin. Rozumiesz, Marette? I wiesz, jestem temu rad.
Skrci ku drzwiom.
Czy moesz by gotowa za dziesi minut? spyta.
Za dziesi minut bd.
Wypad na korytarz, zbieg po schodach w d i zamkn na klucz drzwi wejciowe. Potem
wrci do swej poprzedniej kryjwki pod okapem dachu. Doskonale zdawa sobie spraw, e
jedynie czowiek niespena rozumu mg si w obecnych warunkach cieszy, on za czu
wyranie rozgrzewajc serce rado. mier Kedstyego cofaa si na drugi plan wobec rzeczy
najwaniejszej, wobec faktu, e odtd Marette naley do niego, e moe i powinien w jej obronie
walczy. Kocha j. Kimkolwiek jest, cokolwiek uczynia, kocha j nadal. Niedugo wyzna mu
sama, co zaszo w pokoju na dole, i wszystko si wyjani.
Gdy umys dziaa, rce pracoway rwnie szybko. Sprawnie zasznurowa buty. Zgarn ze
stou naczynia i potrawy, zawin i wetkn do plecaka. Wynis plecak wraz z karabinem do
korytarza. Potem zbliy si do drzwi Marette. Byy zamknite. Na dyskretne pukanie
dziewczyna odpowiedziaa, e nie jest jeszcze zupenie gotowa.
Czeka cierpliwie. Sysza, jak si po pokoju krzta. Zapada cisza. Mino pi minut,
dziesi, pitnacie. Zapuka znowu. Tym razem drzwi si otwary.
Wytrzeszczy oczy, zdumiony zmian, jaka w niej zasza. Marette cofna si nieco od drzwi,
by pozwoli mu wej, staa wic w penym wietle lampy. Szczup, przeliczn posta
odziewa granatowy welwet, kurtka o mskim kroju ciasno obejmowaa kibi; spdniczka sigaa
tylko nieco niej kolan. Na nogach miaa wysokie trzewiczki ze skry karibu. Na rzemieniu u
pasa wisia rewolwer w futerale. Wosy giny pod msk czapk. Wygldaa przelicznie, a w
caej jej postaci nie byo jakiegokolwiek faszywego akordu. Gruby welwet, krtka spdnica,
wysokie sznurowane buty pasoway do dzikiego kraju. Nie bya todziobem. Bya
weteranem guszy, weteranem zaprawionym w walce.
Kent promienia ze szczcia. Ale nie tylko jej strj go zdziwi. Pod innym wzgldem
rwnie podlega korzystnej zmianie. Policzki miaa rowe. Oczy byszczce. Wargi psowe jak
wtenczas, gdy j widzia po raz pierwszy. Blado, strach, przeraenie zniky. Jeli draa
jeszcze, to z radosnego podniecenia na myl o czekajcych w dali przygodach.
Na pododze lea plecak o poow mniejszy od pakunku Kenta. Podnis go z ziemi,
stwierdzi, e nie way nic prawie. Umocowa sobie na ramionach obie torby, a Marette
tymczasem wkadaa paszcz nieprzemakalny, po czym zbiega w d po schodach. Zszed w lad
za ni. Czekaa w hallu, trzymajc oburcz ciki gumowy paszcz inspektora Kedstyego.
Musisz to woy rzeka.
Draa lekko, podajc mu palto. Rzucia wzrokiem na drzwi, za ktrymi w fotelu przy biurku
siedzia trup i zblada jak ptno. Opanowaa si jednak szybko. Pomoga si ubra Kentowi,
przytrzymaa mu plecaki na ramionach, kiedy spina rzemienie, i muskajc palcami pier
mczyzny poruszya wargami, jakby chciaa co wyzna czy spyta o co.
Przerwa jej nowy poryw wiatru. Huragan uderzy w dom, walc w drzewo, zadudni po
dachu, jednoczenie za grzmot trzasn opodal, jakby rzucajc ludziom wyzwanie. Kent zgasi
wiato i po ciemku otworzy drzwi.

Uderzyy w niego wiatr i deszcz. Wycigajc woln rk poszuka w ciemnoci, znalaz do


Marette, wyprowadzi j z domu i zamkn drzwi za sob. Pochona ich czer tak gsta, jakby
utonli w smole. Wtem byskawica rozdara ciemnoci i Kent dojrza twarz Marette, blad,
ociekajc wod, lecz pen skupionej energii. Widok ten doda mu odwagi. Byli razem, we
dwoje, c mogo ich zatem strasznego spotka?
Dziewczyna oburcz trzymaa si jego ramienia, jak gdyby w obawie, e go w tej zawierusze
straci. Przygarn j bliej. Wtem usysza jej gos. Mwia:
W zatoce stoi barka. Zaraz u koca cieki. Pan Paluch j tam trzyma na wszelki
wypadek.
Kent liczy na przysta za knajp Crossena i na zwyk otwart deczk. Barka znakomicie
zwikszaa szanse ucieczki. Jake zatem bogosawi przewidujcego grubasa. Ujmujc do
Marette, piesznie ruszy ciek wiodc ku rzece poprzez gstw topolowego zagajnika.
Nogi grzzy im gboko w rozmokej ziemi. Siekcy deszcz i wicher tamoway oddech. O
metr nie podobna byo rozrni pnia drzewa, ale Kent mia nadziej, e byskawice bd do
czste, by im wskazywa drog. Przy pierwszym bysku spojrza na stok w d ku rzece. Drobne
struki wody zbiegay po pochyoci. Obuwie lizgao si po wilgotnej darni, korzenie i kamyki
zastpoway drog. Marette zaciskaa kurczowo palce na doni mczyzny, zupenie jak podczas
dzikiej ucieczki z celi wiziennej. Cieszy si i wtedy, ale obecnie prcz szczcia czu upajajc
rozkosz posiadania. Noc ta, mimo ulewy, wichury i ciemnoci, bya najmilsz w wiecie noc.
Przed nimi leaa rzeka niby kraj obiecany. Jego rzeka! Rzeka Marette! Za chwil do niej
dotr. Marette opowie mu wtenczas o Kedstym. By tego pewien. Sama, z dobrej woli wyjani
ponur tajemnic.
Znaleli si w kotlinie u stp wzgrza i w jasnoci byskawicy ujrzeli skraj topolowego
zagajnika, w ktrym przed paru tygodniami OConnor spotka Marette Radisson. Potem znw
zapada gboka ciemno. Kent szuka drogi po omacku. Nie prbowa nawet mwi, tylko
puszczajc do dziewczyny, ramieniem obj j wp, osaniajc w miar monoci przed
wichrem i deszczem. Gazie uderzay ich po twarzach, wic stanli wyczekujc nowej
byskawicy. Kentowi nie byo wcale pilno. Przygarn dziewczyn bliej, ona za przytulia si
mocno do jego piersi tak, i czu na swoim bicie jej serca.
Jake mao przypominaa obecnie odwan Marette z korytarza wiziennego, za pomoc
nabitego rewolweru trzymajc w szachu trzech policjantw. Skulona, wylka, a jednak pena
ufnoci, przypominaa wystraszone dziecko. Gdyby nie mczyzna opiekun, rozpakaaby si
pewno. Kent czu to i by szczliwy niewymownie. Pochylajc gow musn twarz kb
mokrych wosw wysunitych spod czapki. Nagle byskawica rozdara ciemnoci i oto zobaczy
znw drog przed sob.
Z chwil gdy ju szlak znaleli, nie trudno byo si go trzyma. Ponad ich gowami wiatr
gwizda i wy wrd topolowych gazi. Rozmika droga tworzya strumienie i jeziorka. Gdy
woda, podnoszc si coraz wyej, signa im do kostek, Kent stan, wzi Marette na rce i
mimo ciaru fuzji oraz plecakw nis j pty, a przebrn zalew. Nie pyta o pozwolenie. A
Marette posusznie leaa mu w ramionach, policzkiem muskajc jego wilgotny policzek.
Najniezwyklejsze byo to, i adne nie przemwio ani sowa. Milczenie stao si jakby
witoci, ktrej Kent nie zamierza narusza. W ciszy podkrelonej zgiekiem burzy co czyo
ich coraz cianiej; sowa mogy czar ten rozproszy. Gdy stawia Marette na ziemi, dziewczyna
odnalaza jego rk i w ucisku jej palcw odgad gorc wdziczno.

O wier mili za topolowym gajem dotarli do krawdzi jodowej gstwy i oto otoczy ich,
niby piercieniem, wysokopienny br. Tu wiatr i deszcz mniej daway si we znaki, natomiast
ciemno wzrosa bardziej jeszcze. Rzadkie byskawice mglicie tylko wskazyway drog. Nogi
chlapay w bocie i kauach; konary drzew chrzciy nad gowami. W jakiej chwili, wrd
sosen smukych jak wiee, zapada cisza prawie zupena. Wtenczas Kent najpierw odetchn
gboko, a potem parskn dwicznym radosnym miechem.
Czy bardzo zmoka, maleka Szara Gsko?
Woda spyna po wierzchu, Dua Wydro. Pira uchroniy mnie od przemocze.
Gos jej dra ni to zami, ni to radoci. Nie by to gos czowieka, ktry przed chwil
drugiego zabi. Kent wiedzia dobrze, e patetyczn brawur pokrywa wyczerpanie i strach.
Nawet stojc tu obok czepiaa si kurczowo jego ramienia, jak gdyby w obawie, i w
zdradliwym mroku los niespodziewanie ich rozdzieli. Szukajc po wewntrznych kieszeniach
Kent wydoby such chustk. Potem odnalaz twarz dziewczyny, unis j nieco ku grze i wytar
chustk do sucha. W ten sam sposb mgby otrze zy zapakanego dziecka. Przetarszy sobie
oczy uj znw Marette wp i ruszy z ni dalej.
Od skraju lasu do zatoki rzecznej byo p mili drogi, na tej przestrzeni za Kent z p tuzina
razy bra dziewczyn na rce, przenoszc j przez wod, ktra mu czasem sigaa kolan.
Byskawice nie zapalay si ju, nic wic nie owiecao im drogi. Deszcz la uparcie, ale grzmoty
i wichura ustay jednoczenie, oddalajc si w kierunku wschodnim. Zatoczka, opasana waem
boru, bya niewidzialna w ciemnoci. Kent szed przodem, trzymajc Marette za rk, lecz teraz
ona kierowaa jego krokami.
O ile Paluch projektu nie zmieni, barka powinna lee o czterdzieci lub pidziesit krokw
w bok od drogi. Bya to niewielka, dwuosobowa d, z ma nadbudwk mieszczc
miniaturow kajut. Przycumowano j tu przy brzegu. Przedzierajc si przez trzciny i chaszcze
Marette udzielaa Kentowi powyszych informacji. Wtem Kent potkn si o co twardego,
przecignitego o p metra nad ziemi, a macajc doni stwierdzi, i jest to lina wica d.
Zostawiajc Marette opart plecami o drzewo, wok ktrego zadzierzgnito wze liny, Kent
skierowa si ku rzece. Po omacku wszed do lodzi. Na dnie byo par cali wody, ale poniewa
nadbudwk umieszczono na wzniesieniu, naleao mie nadziej, i wntrze kajuty jest suche.
Wodzc palcami po cianie, Kent znalaz zakrzywiony drut, tworzcy prymitywn zawor.
Otworzywszy drzwi schyli kark i wszed. Miniaturowa izdebka miaa zaledwie cztery stopy
wysokoci, wic dla zapewnienia sobie wikszej swobody ruchw Kent uklk na oba kolana.
Szperajc po kieszeniach znalaz nieprzemakalne pudeko z zapakami. Woda nie dotara jeszcze
do poziomu podogi.
Pierwszy bysk pomienia ukaza mu otoczenie. Bya to malutka kabina, wielkoci duej
skrzyni. Miaa osiem stp na sze, za sufitu, nawet klczc, nieomal dotyka gow. Kiedy
zapaka si wypalia, potar drug. Tym razem dojrza wiec, umocowan w rozdwojonej
szczapie brzozowej wetknitej w cian. Podpezn bliej i zapali knot. Uwanie wodzc
wzrokiem bogosawi przezornego Palucha. Bark przygotowano wyranie do duszej podry.
W gbi znajdoway si dwie koje, umieszczone tak ciasno jedna nad drug, i Kent umiechn
si powtpiewajc, czy si na posaniu zmieci.
Na kojach leay dery. W pobliu sta malutki elazny piecyk, za obok niego lea zapas
drzewa i kory brzozowej na podpak. Cao przypominaa zabawk dziecinn. Byo jednak
jeszcze miejsce na obszerny, wygodny trzcinowy fotel, na taboret i na umocowan pod oknem

nisk szafeczk, ktrej gadki blat spenia rol stou. Pitrzyy si na nim przernego ksztatu
paczki.
Kent zrzuci plecak i wrci po Marette. Dziewczyna zesza na sam brzeg i syszc go
czapicego przez wod, szeptem woaa jego imi. W ciemnoci wycigna do rce. Znalaz j,
wzi w ramiona, przenis do drzwi kajuty i ze miechem postawi w progu. te wiato
zalnio na ich mokrych twarzach. Oczy Marette byszczay.
Twoje gniazdko, maa Szara Gsko czule szepn Kent.
Wycignit doni musna jego policzek.
Bye bardzo miy, Jeems rzeka. Moesz mnie teraz pocaowa.
Kentowi zabrako tchu. Pragn krzykn ze szczcia, wybuchn piewem triumfalnym.
Pocaunek Marette zdwoi jego siy i energi. Jednym skokiem znalaz si na brzegu, jednym
ciciem zwolni d z uwizi. Pchn j na szersz wod. Skoczy na pokad. Zapa drg
sterowy i si dwu par ramion, nie jednej, kierowa bark na gwny nurt. Za zamknitymi
drzwiami miniaturowej kajuty mia swj skarb, wart najwikszych stara i zachodw. Obracajc
gow dostrzeg blask wiata w okienku. wiato, kajuta, Marette!
mia si szczerze i radonie, jak dzieciak. Sysza ju guchy, miarowy oskot, dwik, ktry
z kad chwil nabiera mocy i wyrazistoci, urastajc wreszcie do grzmotu katarakty. To bya
rzeka wezbrana ulew. Ale Kent si jej nie ba. Uwaa j za druha wiernego, za najlepszego z
przyjaci. Haas, jaki wywoywaa, nie grozi, nie przestrzega, lecz hucza wesoo niby gosy
powitalne.
Niebo nad gow otwaro si i deszcz lun ze zdwojon moc, lecz jednoczenie prd
pochwyci dzib barki niby wycignite w mroku potne garcie. Mogo si zdawa, i rzeka
zapaa d na arkan i galopem wlecze j w dal.
Kent umocowa drg sterowy, wyprostowa si i spojrza w czarny chaos na przodzie. Pod
stopami przez dygoccy pokad czu miarowy ruch prdu cwaujcego ku Rzece Niewolniczej,
Mackenzie, ku Morzu Arktycznemu. Wtenczas, rozkadajc rce, krzykn dononie, dwicznie,
sawic mio i wolno, ktr zdoby wbrew bezwzgldnym prawom ludzkim.
Ryk wezbranej wody i chlupot deszczu pochony echo. Kent odwrci si. W ciemnoci
przez szyb okienka mrugao do wiato wiecy.

ROZDZIA XVIII
RZEKA
Po omacku dotarszy do nadbudwki, Kent zapuka. Marette otworzya przed nim drzwi i
cofna si dajc mu przejcie. Wlaz do wntrza prawie na czworakach niby wielki, mokry pies.
Zdawa sobie dobrze spraw z groteskowoci tej sceny; jego rozrosa posta nie pasowaa
zupenie do tego domku dla lalek. Umiechajc si z zaenowaniem, usiowa dojrze cokolwiek
poprzez mokre rzsy.
Marette zdja ju paszcz i czapk. Ona rwnie musiaa si schyla w ciasnym
pomieszczeniu, miaa jednake wiksz swobod ruchw ni Kent. Mczyzna uklk.
Spostrzeg, i w piecyku ponie wesoy ogie. Trzask pomieni guszy oskot deszczu bbnicego
po dachu. W krg rozchodzio si ju przyjemne ciepo. Marette miaa mokre nogi i rce,
wilgotne pasma wosw lgny jej do twarzy, ale oczy lniy radoci i umiechaa si do Kenta.
Sprawiaa wraenie dziecka, ktre nareszcie po dugiej tuaczce odnalazo wasny dom.
Kent parskn radosnym miechem. Jakie to byo mie, jakie cudowne: czarna noc wokoo,
burza, rzeka rozlana i oni sami, we dwoje, w tym domku wielkoci zabawki, gdzie nie mona ani
stan prosto, ani si obrci. Dramat poprzedzajcy ucieczk, widmo krat i szubienicy, mier
Kedstyego wszystko poszo w niepami. Do rzeczywistoci przywiodo Kenta okienko
kajuty. Byo malutkie, to prawda, a jednak wiato padao na zewntrz i ludzie zamieszkujcy
chaty rozsiane wzdu rzeki mogli je z brzegu dojrze. Kent podpezn bliej i zasoni otwr
chustk.
Lecimy na wyraj, Szara Gsko! umiechn si do dziewczyny. Czy nie byoby
bardziej po domowemu, gdybym zapali?
Skina gow nie spuszczajc oczu z okna.
Och, jestemy bezpieczni zupenie zapewni Kent wyjmujc fajk z kieszeni i
poczynajc j napenia tytoniem. Najpewniej wszyscy dawno pi. Ale nie widz potrzeby
ryzykowa.
W tej chwili barka, uderzona prdem z boku, zachwiaa si lekko. Kent wyczu wstrzs i
doda:
Nie ma take obawy rozbicia. Na przestrzeni trzydziestu mil nie ma ani ladu gazw
podwodnych czy porohw. Rzeka jest gadka jak podoga. Jeeli uderzymy o brzeg, nic si nie
bj.
Nie boj si rzeki odpara ona. Po czym, pozornie przeskakujc z tematu na temat,
spytaa:
Gdzie bd nas szuka jutro?
Nie spuszczajc z niego wzroku usiada w fotelu i pochylia si ku niemu czekajc
odpowiedzi. Kent zapali fajk obserwujc j ukradkiem.
W lasach, na rzece, wszdzie rzek. Oczywicie zaczn si rozglda za brakujc
odzi. Musimy uwaa na tyy i wyzyska fakt, e ruszylimy w drog pierwsi.
Czy deszcz spucze nasze lady, Jeems?
Na otwartej przestrzeni wszystkie.

Ale w osonitych miejscach?


Nie bylimy w adnym osonitym miejscu upewni j niedbale. Prawda, Szara
Gsko?
Zwolna poruszya gow.
Zdaje si, e nie. Nie pamitam. No a Mooie pod oknami dworku?
Och, tam deszcz nie zostawi adnych ladw.
To dobrze. Nie chciaabym za nic, by on, pan Paluch czy w ogle ktrykolwiek z naszych
przyjaci mia mie z naszego powodu jak przykro.
Nie usiowaa wcale ukry doznanej ulgi, tote Kent zdziwi si nawet, e w chwili tak
gronej zaprzta sobie gow trosk o osoby obce. By zreszt rad poniekd. Bardzo mu zaleao
na tym, by zatai przed ni niebezpieczestwo. Prdzej czy pniej sama si go domyli. Wszak
za par godzin znajd trupa inspektora Kedsty. A jeli ich zapi
Marette tymczasem wycigna ku niemu nogi poruszajc stopami wewntrz trzewikw, a
sysza, jak chlupocze wypeniajca je woda.
Brr, ale zmokam! wzdrygna si. Czy moesz rozplata sznurowada i zdj mi
obuwie, Jeems?
Odoy fajk, zsun si ze stolika na podog i uklk przy niej. Zdejmowanie trzewikw
zajo mu dobre pi minut. Wreszcie utuli jedn z drobnych, oboconych nek w swoich
wielkich doniach.
Zimne! Zimne jak ld! rzek. Musisz jeszcze zdj poczochy. Prosz ci,
Marette
Spitrzy stos drzewa przed drzwiczkami pieca, przykrywajc szczapy derk wzit z koi.
Potem, wci klczc, przysun bliej trzcinowy fotel okrywajc go drugim kocem. W par
chwil pniej Marette wygodnie siedziaa w fotelu, oparszy nogi na osonitym derk drzewie.
Kent otworzy drzwiczki piecyka. Zgasi jedn z dymicych wiec, potem drug. Ponce wesoo
brzozowe polana zalay kajut wiatem milszym i delikatniejszym, a twarz Marette nabraa od
niego dziwnie subtelnych barw. Oczy dziewczyny zabysy silniej jeszcze. Wycigajc do,
palcami musna twarz i wosy Kenta; uczynia to tak leciutko, e zazna pieszczoty nie czujc
prawie dotyku.
Taki jeste dla mnie dobry, Jeems szepna i wydao mu si, e gos jej zaamuje si
zdradliwie.
Kent siad na pododze tu obok jej fotela, plecami do ciany.
To dlatego, e ci kocham, Szara Gsko odpar spokojnie, patrzc prosto w ogie.
Milczaa nie odrywajc rwnie oczu od pomieni. Nad ich gowami deszcz siek dach
kajuty, niby tysice drobnych pistek koaczcych niecierpliwie. Pod sob czuli ruch i chybot
barki pchanej w dal prdem, trcanej to wiatrem, to znw fal. Kent, nie zauwaony przez
dziewczyn, podnis wzrok wyej. wiato brzozowych szczap taczyo na biaej, smukej szyi,
drao u dugich rzs, lnio w ciemnych wosach. I raptem, gdy tak na ni patrza, przypomnia
sobie inspektora Kedstyego sztywno siedzcego przy biurku. Nie zmcio mu to wszake
pogody ducha. Wycigajc rk uj jedn z drobnych doni Marette, utuli j w swojej wielkiej
garci i rzek:
Maa Szara Gsko, powiedz mi, prosz, teraz, co zaszo w pokoju inspektora?

W gosie Kenta zabrzmiaa ogromna ufno. Pragn zreszt dziewczyn upewni, e


cokolwiek si stao, kocha j i wierzy jej bezgranicznie. Z bijcym sercem czeka odpowiedzi.
Uczu, jak sztywniej jej palce, zamknite w ucisku jego doni.
Powiedz mi, Szara Gsko, jak si to stao?
Ja Ja nic nie wiem, Jeems.
W chwili gdy mwia, patrzy w ogie, teraz wszake przenis znw na ni zdziwiony
wzrok, niepewny, czy dobrze sysza. Siedziaa bez ruchu, tylko palce jej grzebay kurczowo w
jego rku, by si wreszcie mocno w do jego wtuli, jak wtenczas, gdy draa przed burz.
Nie wiem, jak si to stao, Jeems.
Ale Kent nie czu ju nawet ucisku jej palcw. Dozna niby gwatownego, a
niespodziewanego uderzenia. Gotw by przecie ycie za ni odda. Gotw by uwierzy
wszystkiemu, co mu powie, wszystkiemu, z wyjtkiem tej jednej rzeczy niemoliwej do
przyjcia. Ona bowiem wiedziaa, co zaszo w pokoju Kedstyego. Wiedziaa. Chyba e
Serce zabio mu nagle radosn nadziej.
Wic zemdlaa? Wanie wtedy zemdlaa! krzykn gosem zdawionym ze
wzruszenia. Zemdlaa w chwili, gdy si to stao? Czy tak?
Poruszya gow przeczco.
Nie. Spaam u siebie w pokoju. Nie zamierzaam spa, ale si jednak zdrzemnam. Co
mnie zbudzio. Mylaam na razie, e przykry sen. Ale to co nie pozwolio mi zasn na nowo,
tylko wloko w d. A na dole znalazam Kedstyego, tak jak go widziae w chwil pniej. Nie
y. Staam nad nim wanie gdy ty wszed.
Cofna rk z jego doni agodnie, lecz stanowczo.
Rozumiem doskonale, e mi nie wierzysz, Jeems. e nie moesz mi uwierzy.
Czyby nie chciaa, bym ci uwierzy?
O, tak! Musisz mi wierzy.
Ale te wosy, twoje wosy wok szyi Kedstyego? Urwa. Sowa, cho mwione gosem
najdelikatniejszym, jake byy szorstkie i brutalne. Nie zauway jednak, by j, zbytnio dotkny.
Nie drgna. Nie achna si wcale. Uparcie patrzya w ogie. A jemu rozum si mci. Nigdy
nie widzia kobiety tak umiejcej panowa nad sob. Uczu chd wewntrzny. Chcia porwa j
w ramiona i mwi na ucho gupie, naiwne, wzniose sowa mioci. Nie mg gosu doby. Nie
odwracajc gowy rzeka:
Jeli policja ma nas w ogle zapa, to stanie si to wkrtce, prawda, Jeems?
Nie zapie nas wcale!
Ale jeli zapi, to niedugo? nalegaa Marette. Kent wyj zegarek i pochylony
przysun go do wiata.
Jest w tej chwili trzecia rzek. Jeszcze doba i jestemy bezpieczni zupenie.
Nastpia krtka cisza. Wtem Marette wycigna rk i palcami oplota znw do Kenta.
Jeems, gdy bdziemy bezpieczni zupenie, zupenie pewni, e policja nas nie zapie,
opowiem ci wszystko, co wiem o o mierci inspektora Kedstyego. Wyjani ci, skd si te
wosy wziy i reszt. Zwara palce kurczowo niemal. Dowiesz si wszystkiego o mnie,
tylko kto wie, czy bdziesz mnie potem jeszcze lubi.

Kocham ciebie odpar, nie czynic jednak najmniejszego ruchu w jej kierunku.
Cokolwiek mi powiesz, Szara Gsko, bd ci zawsze kocha.
Krzykna lekko i gdyby Kent mg jej teraz w oczy zajrze, dostrzegby w nich zapewne
ogromne wzruszenie. Lecz uwag obojga przycign naraz monotonny szmer pyncy od strony
drzwi. Odwrcili si jednoczenie. Przez prg zwolna sczya si woda.
Spodziewaem si tego rzek Kent wesoo. Nasza barka zamienia si w beczk dla
chwytania deszczwki.
Podnis z ziemi czapk i nacisn j na uszy.
Wylanie wody zajmie mi kilka chwil zaledwie. Kiedy bd to robi, radz ci zdj mokr
odzie i wle do ka. Prosz ci, Szara Gsko, zrb to dla mnie.
Wcale nie jestem zmczona, ale jeli sdzisz, e tak bdzie lepiej Doni musna
jego rami.
Na pewno bdzie lepiej pochylajc si, wargami dotkn jej wosw.
Naraz chwyci wiadro i piesznie wysun si przez drzwi na deszcz.

ROZDZIA XIX
WE DWOJE
Bya to ta godzina wanie, kiedy przy jasnej pogodzie siwy brzask Dalekiej Pnocy
wyjrzaby niemiao spoza wschodniej krawdzi boru. Obecnie ciemnoci przybray raczej
charakter gstej mgy. Wzdu burty wody niesposb byo dostrzec. Burta sama take gina w
mroku. Gdy Kent stan u rudla, nadbudwka kajuty, oddalona o trzy metry, cakowicie roztopia
si w czerni.
Za nik przegrod z desek, w kajucie, zasypiaa Marette. Przez ni, dla niej, Kent wiedzia,
e spraw wygra. Lecz nie spodziewa si bynajmniej atwej wygranej. Myl obejmowa plan
dorzecza trzech rzek, od Landing po fort Simpsona, prbowa wyobrazi sobie liczne sytuacje,
plan ataku tamtych i swoj obron. Nie przypuszcza, by policjanci powayli si wej do domku
inspektora przed dwunast w poudnie. Lecz z chwil wykrycia zabjstwa motorwka policyjna
wyruszy w pogo bez zwoki. Jednak w momencie rozpoczcia pocigu barka musi mie z
pidziesit mil drogi za sob.
Zanim noc zapadnie, min Porohy mierci, gdzie Follette i Ladouceur urzdzili swj
szaleczy wycig z mioci do dziewczyny, za o par mil poniej rozpoczyna si botnista
okolica, gdzie pord trzcin i szuwarw atwo bdzie bark ukry. Tam, wysiadszy na ld, rusz
na pnoco-zachd. Jeszcze doba i bd bezpieczni zupenie. Mia nieponn nadziej, e do
walki nie dojdzie. Ale gdyby go do muru przyparli co tu dugo gada bdzie walczy.
Myli kbiy mu si w mzgu, tymczasem za oprnia bark z wody. Ruchy mia tak
rytmiczne, e stanowiy niejako podkad do duma. Monotonny plusk wiadra przeszed w
jednolit harmoni. Pracujc wszy blisko brzegu. Mimo deszczu wyczuwa saby zapach igie
sosnowych i ywicy.
Nim skoczy, ulewa zmienia si w drobny kapuniaczek. Aromat sosen i cedrw dolatywa
teraz wyraniej, goniej bekotaa rzeka. Kent po cichu zapuka do drzwi kajuty. Gos Marette
odpowiedzia mu: Wej!
Ogie przygas, tylko wgle arzyy si czerwieni. Kent uklk i zwlk z siebie
przesiknity wilgoci paszcz.
Marette odezwaa si do z koi:
Wygldasz jak wielki niedwied, Jeems. Gos jej brzmia ciepo i przyjanie.
Kent rozemia si i przysuwajc bliej stoek siad koo niej, przy czym musia zgi nieco
gow, by nie zawadzi o sufit.
Czuj si jak so, ktrego zamknito w klatce dla kanarka odpar z humorem. Czy
ci wygodnie, maa Szara Gsko?
Tak Ale, Jeems, jeste cay mokry!
Jednak tak bardzo szczliwy, e nic nie czuj. Ledwie mg j dojrze w tym ciemnym
kcie. Rozpucia wosy, by je atwiej wysuszy, wic w obramowaniu czarnych splotw twarz
jej bielaa tajemniczo. Kent duma, czy te dziewczyna syszy bicie jego serca. Zapomnia
dorzuca szczap do ognia, mrok gstnia zatem coraz bardziej. Giny ju kontury twarzy. Kent
cofn si nieco, tknity myl, i witokradztwem byoby zblia si do niej noc niby zodziej.
Wyczua ten ruch; wycigajc rami palcami musna jego do.

Jeems rzeka mikko nie auj wcale, e przyszam do szpitala tego dnia, gdy
sdzi, e konasz. Miaam zupen racj. Nie jeste taki jak inni ludzie. A miaam si z ciebie
wtedy i kpiam, bo wiedziaam, e nie umrzesz. Czy moesz mi przebaczy?
Parskn radosnym miechem.
Doprawdy, to komiczne, jak z drobiazgw wynikaj nieraz rzeczy wane rzek.
Czy nie stracono niegdy krlestwa dlatego tylko, e kto tam zgubi podkow? Ja znw znam
czowieka, ktrego ocalia od mierci faszywa diagnoza lekarska postawiona innemu. Ot, i
obecnie, przysza do mnie, a ja poznaem ciebie dlatego tylko
Dlatego tylko powtrzya szeptem.
Dlatego, e dawno bardzo staa si taka rzecz, co, co pozornie nie ma z nami adnego
zwizku. Czy mam ci o tym opowiedzie, Marette?
Leciutko zacisna palce na jego ramieniu.
Tak. Prosz.
Oczywicie jest to historia policyjna zacz Kent. Nie wymieni te nazwiska
gwnego bohatera. Dajmy na to, i chodzi o rudego OConnora, cho wcale nie twierdz, e to
on by. Ot mj bohater, szeregowiec policji, wasa si na Dalekiej Pnocy w poszukiwaniu
pewnego Indianina, pdzcego durzcy napj z korzonkw lenych. Rzecz dziaa si przed
szeciu laty. Policjant zachorowa. Spada na ospa, zwana w tych stronach czerwon mierci.
Gdy gorczka powalia go na ziemi, do najbliszego osiedla byo trzysta mil. Towarzyszcy mu
Indianin zbieg za pierwszym objawem zarazy, biay za ledwie zdoa ustawi namiot i pa pod
nim bez ducha. Lepiej nie wspomina o szczegach dni nastpnych. By to istny koszmar.
Policjant umarby niewtpliwie, gdyby nie obcy przechodzie biay myliwiec. Wierz mi,
Marette, nie trzeba wielkiej odwagi, by stawi czoo zbrojnemu bandycie, kiedy si ma karabin w
garci. I w bj to fraszka, jeli tysice id wraz z tob. Ale way si na to, na co si w obcy
way to prawdziwe bohaterstwo. Przy tym chory by dla niego osob zupenie obojtn. A
jednak wszed do namiotu i wyrwa policjanta mierci. Potem sam z kolei zaniemg. Tak
spdzili z sob ci dwaj penych dni siedemdziesit, kady walczc o ycie drugiego. Lecz
policjant spaci tylko cz zacignitego dugu, gdy tamten powici si naprawd. Wreszcie,
obaj zdrowi, rozeszli si w przeciwne strony: policjant na poudnie, obcy na zachd.
Urwa i milcza chwil. Palce Marette zaciskay si wok jego doni.
Policjant nie zapomnia o tym nigdy, maa Szara Gsko. Marzy, by mc kiedykolwiek
dug wyrwna. I dzie taki przyszed w par lat pniej. Sprawa przedstawiaa si dziwnie.
Zamordowano czowieka, a policjant, obecnie w randze sieranta, rozmawia z ofiar zaledwie
par chwil przed zabjstwem. Wracajc potem po zapomnian drobnostk on znalaz trupa.
Wkrtce jednak przytrzymano domniemanego zabjc. Mia plamy krwi na odziey. Wystarczyo
to w zupenoci dla zbudowania aktu oskarenia. Czowiek w by zgubiony. A by to
Kent zamilk. Palce Marette jeszcze mocniej zacisny si wok jego doni.
Twj przyjaciel z lasu. Skamae, by go ocali? szepna.
Tak. Gdy trafia mnie kula Metysa, pomylaem, e oto nadarza si sposobno odpacenia
Sandy McTriggerowi za to, co uczyni dla mnie przed laty. Nie byo w tym z mojej strony
adnego bohaterstwa. Wierzyem przecie, e umr, nie ryzykowaem zatem absolutnie niczym.
Od strony koi rozebrzmia radosny, dwiczny miech.

Jake bajecznie umiae kama, Jeems! A ja wiedziaam, e kamiesz! Wiedziaam, e nie


zabie Johna Barkleya, wiedziaam, e nie umrzesz, wiedziaam, co zaszo w namiocie przed
laty. I och, Jeems!
Uniosa si z poduszki. Oddychaa szybko i nierwno. Oburcz czepiaa si jego doni.
Wiedziaam, e nie zabie Johna Barkleya powtrzya z naciskiem. Ale Sandy
McTrigger nie zabi go rwnie.
Ale, Marette!
Nie zabi. Jest rwnie niewinny jak ty sam, Jeems. Jeems, ja wiem, kto popeni
morderstwo, wiem, wiem!
Gos jej zaama si w szlochu; opanowaa go z trudem.
Nie myl, e ci nie ufam i dlatego nie chc ci wyzna prawdy. Zrozumiesz wkrtce.
Gdy bdziemy bezpieczni przed policj, dowiesz si o wszystkim. Nie zataj przed tob niczego.
Powiem ci o Johnie Barkleyu i o Kedstym, jak i dlaczego zginli. Teraz jeszcze nie mog. Lecz
to dugo nie potrwa. Kiedy powiesz mi, e nic nam ju nie grozi, uwierz ci na sowo.
Wtenczas
Wtenczas? spyta pochylajc si ku niej bliej.
Przestaniesz mnie lubi, Jeems.
Kocham ci odszepn on gorco. Nic na wiecie nie zmieni moich uczu!
Nawet gdybym ci wyznaa, e to ja zabiam Johna Barkleya?
Nie. Wiedziabym, e kamiesz.
Albo gdyby si okazao, e ja zabiam Kedstyego?!
Cokolwiek by powiedziaa, cokolwiek by przeciw tobie wiadczyo nie uwierz!
Milczaa dug chwil. Wreszcie szepna cicho:
Jeems!
Sucham ci, Nisko, maa boginko.
Teraz ci co powiem. Czeka.
Zgorszysz si, Jeems.
Wycigna rce. Opara mu donie na ramionach.
Suchasz uwanie?
Sucham.
Bo nie chc mwi zbyt gono. Jeems kocham ci.

ROZDZIA XX
SOCE
W bledncym zwolna mroku kajuty, majc ramiona Marette wok szyi i wargi jej na swoich
ustach, Kent nie myla o niczym, czu jedynie, e si nareszcie spenia marzenie jego serca. Sen
sta si rzeczywistoci, a jednak mia wraenie, e ni. Plt te sowa bezadne, ktrych pniej
spamita nie potrafi.
Gdy oderwa si wreszcie od ukochanej i wyszed na wiat, dniao ju. Usysza oskot
deszczu na dachu kajuty. Rzeka ciko toczya swe wody. Po obu stronach wyaniay si z mgy
ciemne linie wybrzey, porosych borem iglastym. Wielk cisz narusza jedynie plusk nurtu i
bekot fali pod ruf. Chmury pierzchy wraz z wichrem. Od wschodu biela wit, coraz
promienistszy, biay, srebrny, szkaratny blask wreszcie, idcy wzdu i wszerz, barwicy niebo i
szczyty drzew jaskraw purpur. Zginy resztki mgie. Barka pyna samym rodkiem
rzecznego koryta. W odlegoci dwustu jardw z kadej strony rs zielony br, tchncy
chodnym aromatem i przedziwn, rzek wieoci, ktr Kent z rozkosz wciga w puca.
Z kajuty dobiega go szelest. Marette wstaa wida i krztaa si po izdebce. Obserwowa
bijcy z komina dym, dym suchych, zdrowych szczap, biay i przejrzysty w przezroczystym
powietrzu rannym.
Wo jego, na rwni z zapachem jode i cedrw, bya dla Kenta esencj ycia. Wylewajc za
burt resztki wody zebranej na dnie odzi, j pogwizdywa ranie; chcia, by Marette usyszaa
ten gwizd. Chcia, by zrozumiaa, jak ogromnie si cieszy. S sami i bezpieczni, a wiat stoi
przed nimi otworem.
Pracujc rkoma, pracowa rwnie myl. Nie zamierza ryzykowa bez potrzeby.
Przestajc na chwil gwizda rozemia si cicho, wspominajc latami nabyte dowiadczenie,
bdce obecnie najlepszym jego sprzymierzecem. Nie darmo posiada we wszystkich
szczegach umiejtno tropienia przestpcw, wiedzia doskonale, w najmniejszych
drobiazgach, co zrobi, a czego nie zrobi dcy tropem owca ludzi. Od startu ju wzi gr nad
wspzawodnikami. Zreszt, skoro ani on, ani OConnor, ani Kedsty nie wchodzili w rachub,
skad osobowy policji w Athabaska Landing przedstawia si nader ubogo. Ju sam fakt napawa
Kenta otuch. Ale jeli nawet ze dwudziestu ludzi ruszy w pogo, niewtpliwie da im rad.
Jedynie policyjna motorwka moe zbiegw docign. Zanim jednake nadrobi stracony czas,
oni min Porohy mierci, ukryj bark w szuwarach i przepadn wrd niezbadanych puszcz na
pnocny zachd od rzeki.
Tak, na pnocny zachd. Musz si wci trzyma tego kierunku, a nie wyledzi ich nikt.
Kent wyprostowa si i spojrza znowu na sup dymu, tworzcy na bkicie nieba koronkowe
wzory, to siwe, to znw biae. W teje chwili soce wytryso ponad czub najwyszego cedru,
zalewajc wszystko wok jasnoci dnia.
Cay kwadrans jeszcze Kent czyci i wyciera dno odzi, po czym, tak niespodziewanie, i
wyprostowa si jak podcity batem, pochwyci w powietrzu now wo, zmieszan z aromatem
ywicy. Pachniay smaona wdzonka i kawa. By pewien, e Marette marudzi porzdkujc
odzie i wykaczajc toalet, tymczasem ona mylaa o niadaniu. Nie byo w tym wprawdzie
nic nadzwyczajnego. Smaenie boczku i zaparzanie kawy byy to zwyke poranne czynnoci.
Jednake w chwili obecnej tego tylko brakowao, by ziemi zrwna z rajem. Marette przyrzdza

jego niadanie! Kawa i wdzonka, te dwie rzeczy byy dla Kenta zawsze synonimem domu.
Ilekro czu oba zapachy, widzia oczyma wyobrani rozemiane dzieci, piewajce kobiety i
zdrowych, rozradowanych mczyzn.
Zbliy si do drzwi i nasuchiwa chwil. Potem uchyli je nieco i zajrza. Marette klczaa
przed otwartymi drzwiczkami piecyka, rumienic pajdy chleba zatknite na dwu widelcach.
Twarzyczk miaa od ognia czerwon. Nie chcc marnowa czasu nie uoya wosw jak
zwykle, tylko splota je niedbale w jeden gruby warkocz, luno opuszczony na plecy. Na widok
Kenta zrobia mink p rozczarowan, p drwic.
Dlaczego nie czekae? spytaa. Chciaam zrobi ci niespodziank.
Ju zrobia zapewni. Nie mogem duej czeka. Musiaem przyj i pomc ci.
Uklk i tulc usta do wosw dziewczyny, odebra jej oba widelce. Spsowiaa miejc si
cichutko. Kent rozemia si w odpowiedzi. Do Marette musna mu policzek. Gdy pniej
krztaa si po izbie przygotowujc talerze i kubki, miech stale dra w jej gardle, przy czym
coraz dotykaa mu to ramienia, to wosw. niadanie jedli wsplnie, siedzc jedno w fotelu,
drugie na stoku przed szafk speniajc rol stou. Marette nalewaa kaw, kada cukier i
dodawaa mleko kondensowane, Kent za by tak szczliwy, e zapomnia nawet, i nie uywa
ani mleka, ani cukru. Przez mae okienko zaglda promie soca. Za otwartymi drzwiami wida
byo lnic rzek i sunce wstecz zielone pasma boru. Skoczywszy je Marette wysza wraz z
Kentem z kajuty.
Czas jaki milczaa stojc bez ruchu, zdjta wzruszeniem i podziwem. Kent mia wraenie, i
wstrzymuje nawet oddech. Z gow odrzucon wstecz, poddajc bia szyj pieszczocie wiatru,
poia oczy piknym krajobrazem.
Nagle zwrcia si ku niemu.
Jaka jestem szczliwa szepna z przejciem. Och, Jeems, tak niezmiernie jestem
szczliwa!
Wycign ku niej ramiona. Pozwolia si obj bez wahania i sprzeciwu. Stali pniej, dug
chwil spleceni uciskiem. Barka agodnie opywaa cypel rzeczny. Przy brzegu ogromny o z
pluskiem wydoby si z wody na susz i amic po drodze gazie ciko pogna w las. Marette
zesztywniaa, lecz nie rzeka nic. Dopiero po pewnym czasie usysza, jak szepce:
Tak dawno mnie tu nie byo, Jeems. Cztery lata
A teraz wracamy do domu, maa Szara Gsko. Czy nie czujesz si zbyt samotnie?
Nie. Samotna byam w miecie. Tam tyle ludzi, taki tok, tak strasznie tskniam do lasw
i gr Umarabym chyba wkrtce. Podobay mi si tylko dwie rzeczy
Co takiego?
adne suknie i adne obuwie. Mocniej przytuli j do piersi.
Rozumiem zamia si wesoo. Wic to dlatego miaa takie liczne trzewiczki na
wysokich obcasach?
Schyli gow, ona za podniosa row twarz. Ucaowa wiee wargi.
Jake ci kocham, Nisko, maa boginko! aden mczyzna chyba nie kocha tak silnie
adnej kobiety.
Kent mia zapamita ten dzie na zawsze. Zdawao mu si chwilami, e to, co przeywa,
wkracza w dziedzin marze. Z rzadka tylko uprzytomnia sobie, e s przecie par zbrodniarzy

ciganych przez prawo, e nie raj ich otacza, lecz miertelne niebezpieczestwo. Myli podobne
pierzchay jednak szybko i bez ladu.
Marette zachowywaa si jak szczliwe dziecko; miaa si oczyma i ca twarz, bez oporu
podawaa mu psowe usta, ilekro tego zada. Na moment znikna w kajucie i wrcia niosc
grzebie i szczotk, po czym siadszy na burcie odzi, rozpucia wosy i zacza je czesa w
socu.
Tak si ciesz, e lubisz moje wosy, Jeems mwia szczerze.
I rozkoszny sen snu si nadal. Z kad godzin wpywali gbiej w obrb pnocnego kraju.
Soce wiecio jaskrawo. Ocienione lasem wybrzea nabieray ciszy i powagi. Prd nis bark
bez wysiku. Z rzadka jedynie Kent zmuszony by uy rudla.
Poza tym pracy nie byo adnej. Nie mwili te o Kedstym, nie wspominali zagadkowej
mierci Johna Barkleya. Znajdowali si jak gdyby w wiecie nierealnym, wolnym od dramatw i
trosk. Kent opowiada o dawnych swoich przygodach, Marette o latach spdzonych w szkole.
Godziny biegy.
Pomidzy wschodem soca i poudniem spotykali kilkakrotnie objawy ycia; raz bya to
barka przycumowana do drzewa, to znw obz indiaski lub wreszcie na polance domek trapera.
Pocigu ani ladu. A jednak Kent pocz doznawa uczucia niepokoju, jakby mu kto na ucho
szepta, e zo nadciga i naley si strzec. Czciej uywa teraz rudla, chcc jazd przyspieszy.
Z bolesnym dreniem serca mierzy czas i odlego. Szuka znajomych cech na brzegu.
Oblicza, e o czwartej, najpniej o pitej dotr do wodospadu. Dziesi minut na
przepraw, po czym wegna bark midzy szuwary i bdzie sobie kpi z policji. Duma,
kombinowa, a uszy mimo woli staray si pochwyci znajomy dwik. Od samego poudnia
nasuchiwa stale, czy nie uowi dalekiego put, put, put, zapowiadajcego o mil zblianie si
odzi policyjnej.
Spokojnie i rzeczowo wytumaczy wszystko Marette. Nie mog bez koca trzyma si rzeki,
gdy Athabaska stanowi jakby gwn arteri zasilajc w towary ca Dalek Pnoc. Czsto
krc si po niej patrole policyjne. Wykryto by ich zatem prdzej czy pniej. Knieja jedynie,
porznita tysicem szlakw niezbadanych, bdzie bezpieczn kryjwk. Istnieje jednak powd,
dla ktrego nie wolno wysi na ld ju teraz. Oto w pobliu Wodospadu mierci rozpocieraj
si tereny tak bagniste, e w obecnej porze roku niesposb byoby je pieszo przeby. Za to
poniej katarakty czeka gsty, przychylny br, ktry pochonie zbiegw i zatrze wszelki trop za
nimi.
A jeli nawet usyszymy motorwk przed wodospadami mwi Kent zdymy
zawsze dopa ldu. Nie zapi nas na pewno. atwiej znale dwie igy w stogu siana. Na
wszelki wypadek jednak trzeba by w pogotowiu.
Wynis wic z kajuty swj plecak i pakunek Marette, kadc w poprzek nabit fuzj i
rewolwer.
Bya trzecia po poudniu, gdy charakter rzeki j si zmienia; Kent zauwaywszy to
umiechn si z zadowoleniem. Woda mkna szybciej. W wszym korycie kipia ywszy prd.
Tu i wdzie wok gazw podwodnych tworzyy si drobne wiry. Kent nie opuszcza ju prawie
rudla. Prostujc dzib barki zdwaja jej pd. Marette pomagaa mu pchajc ciki drg co si w
ramionach. miaa si. Wiatr i soce pieciy jej wosy. Wargi miaa rozchylone, policzki
rumiane, oczy byszczce. Patrzc na tyle pikna Kent skonny by wierzy nieraz, i jest to sen,
nic wicej.

Marette wyznaa mu, i raz, dawno bardzo, przebya ju wodospad. Baa si wtenczas.
Zachowaa w pamici obraz niby kamiennego potwora, z rykiem czyhajcego na zdobycz.
Poniewa zbliaa si chwila przeprawy, Kent pocz opisywa szczegowo, co ich czeka. Nie
ma powodu ba si. Z rzadka tylko zdarzaa si tu awaria. Nieco powyej gwnej katarakty
sterczy ostra skaa, stanowica jakby klin dzielcy nurt na dwoje. Jeli d wemie lewe koryto,
jest bezpieczna. Jadcych opryska piana i oguszy oskot, ale w oskot przypomina zupenie
jaowe ujadanie acuchowego psa.
Wtenczas tylko, jeli d uderzy o ska, zwan Zbem Smoczym, lub trafi w prawe
koryto, istnieje wyrane niebezpieczestwo tumaczy Kent. A Marette, miejc si
rozkosznie, spytaa z przekor:
Zatem gro nam trzy rzeczy: policja, Zb Smoczy i prawe koryto wodospadu?
Wszystko to jest zupenie wykluczone upewnia Kent piesznie. Mamy mocn d,
o ska nie zawadzimy z pewnoci i przeliniemy si lewym korytem tak gadziutko, e nawet
tego nie zauwaysz. Jechaem tdy ze sto razy co najmniej koczy odwanie.
Wyty such. Potem drgn i wycign zegarek. Bya za pitnacie czwarta. Marette
usyszaa ju take. W powietrzu dudni niski, miarowy oskot, z kad chwil wyraniejszy i
bliszy. Gdy spojrzaa na Kenta pytajco, skin gow.
Wodospad! krzykn gosem dygoccym ze szczcia. Wodospad! Wygralimy,
Marette. Jestemy bezpieczni!
Barka opisaa pkole wok rzecznego cypla i oto ujrzeli na przedzie biay obok pian. Prd
nis ich teraz z szybkoci zawrotn. Kent caym ciaem napiera na drg sterniczy, chcc
utrzyma d porodku oyska.
Jestemy bezpieczni! krzycza. Czy rozumiesz, Marette, wygralimy!
Upaja si wasnymi sowami. Marette promieniaa. Lecz nagle dostrzeg w jej twarzy
wyran zmian. Szeroko rozwarte, zdumione oczy patrzyy nie na niego, ale szukay czego
poza nim. Spogldaa wstecz, na drog dopiero co przebyt, i twarz jej zblada miertelnie.
Suchaj!
Sztywno wycigna szyj. Kent obrci si. Poprzez rosncy zgiek wodospadu dolatywa
saby, lecz wyrany stuk motoru odzi policyjnej.
Kent odetchn gboko z pewnym trudem. Twarz stwardniaa mu jak gaz. Patrzy prosto
przed siebie.
Nie zdymy przeby wodospadu rzek, a gos jego brzmia w uszach Marette obco i
chrypliwie. Nim wyldujemy po drugiej stronie, ju nam na karki wsid. Musimy wyldowa
zaraz!
Jednoczenie wprowadza sowa w czyn. Wiedzia, e nie ma do stracenia nawet uamka
sekundy. Ssce dziaanie wodospadu chwytao ju bark, wic potnym pchniciem rudla Kent
usiowa skierowa d ku zachodniemu brzegowi. Marette od razu poja wag kadego
mgnienia. Jeli prd ich nie puci, zmuszeni bd wodospad przeby, a w takim razie motorwka
niewtpliwie zbiegw docignie. Skoczya zatem do boku Kenta i pchaa wsplnie z nim co si.
Stopa za stop, jard za jardem barka zbaczaa z obranego poprzednio kierunku. Triumfujcym
ruchem gowy Kent wskaza lesisty cypel sterczcy na przedzie, niby wraony w rzek, tpy
paluch. Dalej wok wodospadu kipiaa skbiona biel pian i czernia gaz znaczcy zrb
katarakty.

Dobrze idzie! podkreli Kent z przekonaniem. Rzuci nas na sam cypel. Motorwka
nie potrafi wyldowa wczeniej ni o mil poniej wodospadu. Gdy za bdziemy na brzegu,
ucieczka pjdzie nam co najmniej pi razy prdzej ni im pocig.
Marette skina gow energicznie. Policzki jej z bladych stay si znw rowe. Midzy
psowymi wargami bysny biae zby. Oczy wieciy wesoo. Kent rozemia si.
Och, ty liczna, dzielna osbko! zawoa gorco. Ty ty
Przerwa mu trzask gony i dwiczny jak strza rewolwerowy. Zatoczy si ku przodowi i
upad na dno barki, kurczowo trzymajc w ramionach Marette. Oboje byskawicznie porwali si
na nogi, tpo spogldajc na drg sterniczy. Rudel przesta istnie zamany!
Pknite u nasady piro poszo z wod. O uszy Kenta odbi si krzyk Marette. Barka, nie
kierowana, gwatownie skrcia w lewo. Przemkna obok lesistego cypla. Pochwyci j wrzcy
nurt wodospadu. A Kent, spogldajc na sterczcy na przedzie czarny zrb skalny, silniej
przytuli Marette do piersi.

ROZDZIA XXI
WODOSPAD MIERCI
Kent sta jaki czas bez ruchu. Wok szyi czu coraz mocniejsz obrcz ucisku Marette.
Widzia twarz jej uniesion ku grze, blad bardzo i zmienion, widzia wic, e dziewczyna
rozumie doskonale ca beznadziejno ich sytuacji. By rad, e nie potrzebuje o tym mwi, rad
rwnie, i pomimo przeywanej trwogi Marette nie poddaje si panice. Schylajc gow musn
twarz jedwabisty jej policzek. Podaa mu usta, ktre ucaowa gorco. Pocaunkiem tym chcia
wyrazi ca sw wielk mio i zdecydowan wol bronienia jej od zego.
Umys Kenta pracowa w tempie przypieszonym. Istniaa jedna szansa na dziesi, e
pozbawiona steru barka przeleci bezpiecznie wrd czarnych cian i ostrych kw katarakty. Lecz
nawet jeli przeprawa si uda, policja dopadnie zbiegw. Chyba e kaprys losu cudem pchnie
bark wczeniej na ld.
Z drugiej strony mog dopa brzegu wpaw. Mog si wreszcie broni. Nie darmo maj
fuzj i zapas naboi. Masywne burty odzi stanowi lepsz oson przed kulami ni cienkie ciany
motorwki.
W sercu Kenta buchn naraz pomie nienawici do tego prawa, ktrego do niedawna sam
stanowi cz skadow. Prawo chce ich zniszczy, stawi mu zatem czoo i zobaczymy, ktra
strona wygra. W motorwce jest najwyej trzech ludzi. Jeli zajdzie potrzeba, zabije wszystkich
trzech.
Mknli obecnie wrd porohw niby rozhukany ko. Niezgrabna barka zwijaa si, skrcaa
jak piskorz. Bokiem, do poowy wynurzone z wody, przelatyway ciemne gazy, kady w wiecu
biaych pian. Marette, opasujc wci ramieniem szyj Kenta, spogldaa z nim razem w dal.
Widzieli wyranie Zb Smoczy, czarny i ponury; stojcy na samej drodze. Jeszcze p minuty,
jeszcze dziesi sekund i wpadn na lub go wymin.
Brako czasu na udzielanie wyjanie. Kent przyskoczy do swego plecaka, doby noa i
przeci mocny rzemie ze skry, karibu, po dwakro opasujcy tob. Wracajc do boku
Marette, opasa jej kibi rzemieniem, sobie za zadzierzgn ptl na rku. Marette pomagaa
zacign wze, a skoczywszy umiechna si do Kenta. By to dziwny, blady umiech,
wiadczcy wszake, i nie stracia gowy i ma do niego zaufanie.
Umiem pywa, Jeems rzeka. Jeli wpadniemy na ska
Nie skoczya, gdy Kent krzykn nagle. Zapomnia cakowicie o rzeczy najwaniejszej. Dla
rozsznurowania trzewikw brako ju czasu. Noem rozci sznurowada swoje i Marette, po
czym sobie i jej cign obuwie. Mimo miertelnego niebezpieczestwa uradowa si widzc,
jak szybko dziewczyna pojmuje, o co chodzi, i wprowadza zamysy w czyn. Jednym
szarpniciem Marette zdara grub kurtk i wyswobodzia si z cikiej spdnicy. Teraz podobna
do drobnej, biaej figurki, z wosem rozwichrzonym na wietrze, przystpia bliej do Kenta,
szeptem wymawiajc jego imi. Podnisszy gow prosia rozkazujco niemal:
Pocauj mnie, Jeems! Pocauj
W dziesi sekund pniej nastpio zderzenie. Barka wleciaa wprost na Zb Smoczy, nie
otara si o niego bokiem, lecz gruchna o ska caym kadubem. Kent spodziewa si wstrzsu,
jednake prno usiowa utrzyma w rwnowadze siebie i dziewczyn. Jedynie wysoka burta

ochronia ich od zderzenia si z gazem. Poprzez oguszajcy ryk wd Kent sysza trzask
pkajcego drzewa. Fale podbijay d coraz wyej, tak i przez chwil mogo si wydawa, e
wywrc j dnem do gry. Prd robi jednak swoje i zwolna barka ja okra ska.
Opasujc Marette jednym ramieniem, drugim kurczowo trzymajc si burty, Kent przeywa
chwile niewysowionej grozy. Widzia i czu. Barka zjedaa w prawe koryto. Tu nie byo adnej
nadziei. Tu czekaa pewna mier.
Marette spogldaa rwnie ku przodowi. Jasne byo, i doskonale rozumie sytuacj. Nie
pakaa jednak ani krzyczaa ze strachu. Bya tylko bardzo blada. Wosy i ramiona ociekay
bryzgami wody. Usta dray nerwowo.
Kent gotw by krzycze, tak nim targay gniew i bl. Nie mg przecie przegra. To
niemoliwe! Jak to, zgin i nie obroni jej, tej maej dzielnej dzieweczki, umiechnitej nawet w
obliczu mierci!
Burta trzeszczaa coraz gwatowniej pod naporem Smoczego Zba. Potem d, na p
wypeniona wod, oderwaa si od skay. Porwa j cwaujcy wschodnim korytem prd.
Zmiadony kadub nie mg si ju utrzyma na powierzchni. W jednej chwili rozluniy si
wizania, rozpady belki i deski, po czym Kent znalaz si w grzmicym odmcie wd,
rozpaczliwie trzymajc wp Marette.
Na razie poszli na dno. Czarna to i biaa piana zamkny si nad nimi. Miny chyba wieki,
zanim wiee powietrze wypenio znw puca Kenta. Wypychajc Marette na powierzchni,
krzykn do niej co bez zwizku. Usysza jej odpowied:
Nic mi nie jest, Jeems!
Zdolnoci pywackie mao mu si mogy przyda w tej sytuacji. Rzucao nim niby kod
drzewa. O jedno dba zatem: by uczyni z siebie przegrod midzy skaami a Marette. Nie tyle
ba si wody, co ska.
Byo ich dziesitki, setki; zdawa si mogo, e to tryby niebezpiecznej maszyny. Cay za
spad mia wier mili dugoci. Kent uczu pierwsze uderzenie, drugie, trzecie. Przesta myle o
czasie i przestrzeni dc do jednego: trwa midzy Marette a mierci. Gdy nie powiodo mu si
po raz pierwszy, ogarna go po prostu wcieko.
Zobaczy drobne ciao wleczone po liskiej, wygadzonej wod skale. Z odrzuconej w ty
gowy midzy bia pian spywa dugi, czarny warkocz. Nie poddajc si rozpaczy walczy
nadal z pasj. Nie czu prawie blu, tylko saby mu ramiona i nogi, a w gowie przewalay si
huk i zamt.
Byli w poowie wodospadu, gdy prd cisn nim o ska z si przeraajc. Wstrzs wydar
mu Marette. Da nurka w lad za ni, nie znalaz jej i wyrzucony wirem na powierzchni,
dostrzeg j raptem naprzeciw siebie. Uczepia si tej samej co on skay. Rzemie j ocali.
Opasany wok jej kibici, obwizany wok jego pici, czy ich nadal poprzez ptora metra
gazu.
Zdyszani, pprzytomni, przygldali si sobie wzajem. Teraz, wynurzony z wody, Kent cay
spyn krwi; krwawiy jego ramiona i rce, umiechn si jednake do dziewczyny dodajc jej
otuchy. Oczy Marette byy pene cierpienia na widok jego ran. Kent wskaza gow w gr nurtu.
Juemy przebyli najgorsze! usiowa krzykn. Odpoczn chwil i przepezn
ska ku tobie. Jeszcze par minut i wydostaniemy si na spokojne wody!

Usyszaa go i skina brod na znak, e rozumie. Kent chcia j tylko uspokoi, gdy wcale
wypoczywa nie zamierza, a pozycja Marette napeniaa go przeraeniem, ktre z trudem
usiowa ukry. Prd wlk dziewczyn w d, trzymay j za tylko ciar jego ciaa oraz
rzemie gruboci poowy maego palca. Jeli rzemie pknie
Modlc si w duchu zacz si powoli windowa na ska. Wiatr zwiewa ku przodowi dugie
wosy Marette, tak e mia je znacznie bliej ni uczepione gazu rce. Siga po te wosy
rozumiejc, i pochwyci je najwczeniej. Jednoczenie musia trzyma rzemie naprony.
Zadanie byo niemal nad ludzkie siy. liska skaa sprawiaa wraenie natartej oliw. Kent po
dwakro spoglda w dal rozwaajc, czy nie prociej bdzie skoczy gow w d do wody i
wlec za pomoc rzemienia Marette za sob. Lecz to, co widzia na przedzie, upewnio go, i
podobny postpek niewtpliwie zakoczy si tragicznie. Musi obj Marette ramieniem. Jeli j
cho na chwil puci samopas, ostre zby ska rozszarpi wte ciao dziewczyny.
Wtem rzemie wok jego pici rozluni si niespodziewanie. Stao si to tak raptownie, e
Kent omal w ty nie run. Jednoczenie Marette krzykna przeraliwie, rce jej zelizny si ze
skay i oto ju zgina mu z oczu w spienionym, kipicym nurcie. Ostra krawd przepiowaa
skr; rzemie pk.
Z wrzaskiem obkaca Kent da nurka w lad za Marette. Woda go pochona. Skrci si i
odbi od niszych warstw, wydzierajc si znw na powierzchni. O dziesi, dwadziecia
metrw na przedzie dostrzeg biae rami i czarne, rozwiane wosy, lecz ju wszystko zatono w
odmcie.
Gonic za ni skoczy rwnie w odmt. Wylecia ze wymachujc rkami na olep,
rozpaczliwie woajc jej imi. Palcami pochwyci koniec rzemienia, zwisajcy u wasnej jego
doni, i cisn go mocno, wierzc przez mgnienie, e odnalaz j. Skay pitrzyy mu si na
drodze, coraz wysze i gciej rozsiane. Sprawiay wraenie ywych, okrutnych istot,
czyhajcych na akom zdobycz. Zderzay si z nim, biy go. Parskay grzmicym miechem.
Kent nie mg ju gosu doby. Mzg mu mtnia; otpienie ogarniao czonki. A skate maczugi
godziy we zewszd, zncay si nad nim ustawicznie. Biaa piana szarzaa mu w oczach stajc
si zrazu sina, potem czarna zupenie.
Nie umiaby powiedzie, kiedy przesta walczy. Dzie zgas. Zapada noc. Cisza utulia mu
gow. Zapomnia wreszcie o wszystkim, jakby ycie z niego ucieko.

ROZDZIA XXII
ROZPACZ
W godzin pniej drzemica w ciele energia przywrcia Kentowi przytomno. Otworzy
oczy. Nie od razu zrozumia, co zaszo. Dozna na razie wraenia, e budzi si z cikiego snu,
penego nieznonych koszmarw.
Wtem zobaczy naprzeciwko czarn cian skaln; oczy jego przycign jaskrawy blask
zachodzcego soca. Z trudem unoszc si z ziemi uklk i natychmiast wydao mu si, e
obejmuj go elazne cgi, mcc zmysy, drczc mzg, wydzierajc z garda wrzask ochrypy.
Stajc na nogi krzykn imi Marette. Lecz po tym pierwszym krzyku jzyk mu zesztywnia,
wic jcza ju tylko, targany rozpacz niewysowion. Marette odesza! Zgina! Umara!
W miar jak wracaa mu jasno rozumowania, wyraniej widzia otoczenie. O wier mili,
wrd czarnych cian parowu mia kbisko biaych pian, szarzejcych obecnie z nadejciem
nocy. Rzeka ryczaa coraz goniej. Ale tu pod nogami pyna cicha woda. Sam sta na
kamiennym cyplu, na ktry go prd wyrzuci. Naprzeciw pitrzy si mur skalny. Za plecami
drugi. Nigdzie, z wyjtkiem tego skrawka pod nogami, nie mg si czowiek utrzyma. Ale
Marette tu nie byo.
Prawda bia w oczy. Jednake wzbrania si w ni uwierzy. Skoro on yje, ona musi y
take. Jest gdzie w pobliu, na brzegu, midzy skaami.
Przesta jcze i pocz znw wykrzykiwa jej imi. Woa, a potem sucha w najwyszym
napiciu. Zataczajc si pobrn krawdzi topieli, wrd wielkich, chaotycznie rozrzuconych
gazw. O sto jardw dalej parw si koczy. Wyszed ze, w poszarpanej odziey, skrwawiony
nie do poznania, na p przytomny, woajc coraz goniej. Musno go zachodzce soce.
Zielona knieja szumiaa agodnie. Przed nim rzeka, wyzwolona ze skalnych okoww, rozlana
szerzej, pyna cicho i leniwie.
A Kent wiedzia ju; wierzy, gdy uwierzy musia w t rzecz najokropniejsz. Zaama si
pod ni i niepomny mskich lat, zapaka jak dziecko. Szlochajc kry po brzegu i szuka.
Przesta woa. Jake mu odpowie, skoro umara. Odesza na zawsze. Ale szuka nadal. Soce
zgaso. Spyn zmierzch, a potem ciemno. W ciemnoci zupenej kry i nawraca szukajc.
Na niebie zajania ksiyc, lecz Kent nie dawa jeszcze za wygran. Godziny mijay. Nie
czu blu, ran i stucze, nie czu znuenia mini, a wreszcie wyczerpanie ostateczne nagle
powalio go na ziemi. Przelea tak do rana niby trup. wit zasta go ju oddalajcego si od
rzeki, koo poudnia za siwowosy Metys Andrzej Boileau, polujcy nad Burntwood Greec,
znalaz w lesie Kenta na p umarego. Przeraony wygldem nieszcznika doprowadzi go z
trudem do chaty.
Kent pozosta cay tydzie w domu starego, dlatego przede wszystkim, i nie mia ani do
siy, ani do woli, eby odej.
Andrzej opatrzy nieboraka i ze zdziwieniem stwierdzi, i ma wszystkie koci cae. Ale
gowa bya potuczona okropnie, tote trzy dni i trzy noce Kent lawirowa midzy yciem a
mierci. Czwartej doby odzyska przytomno, a Metys uradowany tym, nakarmi pacjenta zup
na wdzonej dziczynie. Pitego dnia Kent wsta. Szstego podzikowa staremu twierdzc, i
chce odej.

Andrzej przyodzia go w zapasow odzie, zaopatrzy w jedzenie i yczy szczliwej drogi.


Prosto od chaty Kent ruszy w kierunku wodospadu i porohw, dajc uprzednio staremu do
zrozumienia, i wraca do Athabaska Landing.
Wiedzia jednak, e raczej powinien rzeki unika. Rozumia, e zarwno ze wzgldu na stan
fizyczny, jak i duchowy, naleaoby dy w kierunku przeciwnym. Ale zgasa w nim ch walki
nawet o wasn egzystencj. Kroczy po linii najmniejszego oporu, ta za wioda go na scen
tragedii.
Rozpaczliwa mka pierwszych godzin przeobrazia si w cich gorycz. Byo to gboko
ukryte zarzewie, spalajce dusz i serce. Przesta istnie nawet instynkt samozachowawczy. Nie
ba si niczego, niczego nie unika. Gdyby policyjna motorwka staa koo wodospadu, oddaby
si bez namysu w rce wadz. Cie nadziei chocia uleczyby go niewtpliwie. Lecz nadziei
wanie brako. Marette nie ya. By sam, zupenie sam.
Rzeka trzymaa go niby na uwizi. Od wodospadu do zakrtu o dwie mile poniej wydepta
szlak wyrany. Trzy lub cztery razy dziennie odbywa t drog, wzdu ktrej zaoy par side
krliczych. Nocowa w szczelinie skalnej. Po upywie tygodnia dawny Jim Kent przesta istnie.
Nawet OConnor byby go nie pozna z t kudat brod, wpadnitymi oczyma i wklsymi
policzkami.
Duch walki skona rwnie. Chwilami budzia si w nim, co prawda, ch pomszczenia
swoich krzywd na przekltym prawie, ktre byo przecie wszystkiemu winne, lecz i to uczucie
nie trwao dugo.
smego dnia Kent spostrzeg w wodzie jaki przedmiot. Wyowi go nie bez trudu. By to
pakunek Marette. Nie decydujc si go otworzy Kent tuli do piersi obocony skarb,
pprzytomnie patrzc w wod, jak gdyby przekonany, e i Marette zaraz tam dojrzy. Pobieg
potem na otwart przestrze, znalaz paski gaz dobrze wygrzany socem i ciko dyszc
rozwin paczk. Zawieraa liczne drobiazgi zabrane naprdce w noc ucieczki z domu
Kedstyego. Rozkadajc je do suszenia Kent szepta:
Marette, moja maa boginko.
Podczas gdy paroway na socu, przyglda si im z rozrzewnieniem. Najbardziej rozczulay
go miniaturowe pantofelki, najmilsza para z szeregu obuwia podziwianego niegdy w jej izdebce.
Obok leaa delikatna sukienka, jeden z tych pajczych cudw, lekkich jak oboczek, poplamiona
obecnie i bezbarwna. Struki wody ciekay z niej po skale w traw.
Noc t Kent przespa po raz ostatni w kotlinie obok wodospadu, a pic tuli swoje skarby do
zbolaej piersi.
Nazajutrz ruszy na pnoco-wschd. W pi dni pniej w zamian za zoty zegarek
wytargowa od napotkanego Metysa tani strzelb, nieco amunicji, derk, troch mki, garnek i
patelni. Teraz ju bez wahania zagbi si w puszcz.
Po upywie miesica nikt nie poznaby Kenta w tym zaniedbanym wczdze. Zaronity, o
wosach skudaczonych, obdarty, brn przed si po to jedynie, by jak najbardziej oddali si od
rzeki. Z rzadka zamienia par sw z napotkanym Indianinem lub Metysem. Co wieczr, chocia
noce byy ciepe, rozpala mae ognisko, gdy w takiej chwili wanie czu Marette najbliej
siebie. Jedn po drugiej wyjmowa wtenczas drogocenne pamitki. Wielbi je po prostu. Sukni i
kady pantofelek z osobna owin w jedwabist bonk odart spod brzozowej kory. Chroni
skarby swe przed socem i deszczem. Walczyby o nie z pewnoci, gdyby zasza potrzeba. Z

czasem stay si dla cenniejsze nili ycie wasne, a pocz wprost dzikowa Bogu, e mu
cho tej pamitki nie zabra.
Nie stara si bynajmniej Marette zapomnie. Przeciwnie, chcia pamita kady jej czyn,
kade sowo, kad pieszczot najsodsz. Wspomnienia te dodaway mu si. To one powoli
prostoway mu plecy i wypogadzay zgnbion twarz. Nabiera teraz energii i inicjatywy.
Wczesna jesie zastaa go w okolicy Fond du Lac, o dwiecie mil na wschd od fortu
Chipewyan. Zim stowarzyszy si z pewnym Francuzem i a do lutego wsplnie zastawiali sida
wzdu granicy pustynnego barren.
Wsplnika swego, Picarda, polubi bardzo, nie wyzna mu jednak nic o sobie. Nie zwierzy
mu si take z nowymi zamiarami, cho te drczyy go dniem i noc. ni o nich pic i
nieustannie duma na jawie. Chcia i do domu. Lecz domem nie byo mu ani Athabaska
Landing, ani te kraj na poudniu. Na miano domu zasugiwao obecnie jedno tylko miejsce na
ziemi miejsce dawnego pobytu Marette. Kdy, na pnoco-zachodzie, wrd gr ukryta,
leaa tajemnicza Dolina Ludzi Milczcych. Mieli si tam uda razem. Obecnie duch dziewczyny
pcha go wyranie w t stron.
W kocu lutego zatem, unoszc z sob cz zdobyczy zimowej, Kent zarzuci plecak na
ramiona i zwrci znw kroki ku rzece.

ROZDZIA XXIII
PRZEZ KRAIN SIARKI
Kent nie zapomnia bynajmniej, i jest wyjty spod prawa, mimo to nie ba si wcale. Majc
o co walczy nabra ponownie waciwej sobie przebiegoci. Do Chipewyan zblia si
ostronie, chocia by zupenie pewien, e obecnie nawet starzy druhowie nie poznaliby go przy
spotkaniu. Broda urosa mu na kilka cali, rzadko przystrzygany wos skudacza. Zim jeszcze
Picard uszy przyjacielowi paszcz ze skry modego karibu, zdobic go frdzl jak u szat
indiaskich.
Kent rozmylnie wszed do Chipewyan noc. W budynku Towarzystwa Zatoki Hudsona,
gdzie najpierw wstpi, paliy si mglicie lampy olejne. Byo tu pusto zupenie; jedynie subiekt
ziewa za lad. Kent wybiera i targowa dobr godzin. Kupi now odzie, wspaniay karabin
Winchestera oraz tyle ywnoci, ile tylko mg unie. Nie zapomnia o brzytwie i noyczkach,
mimo to jednak po opaceniu wszystkiego schowa jeszcze do portmonetki kwot rwn wartoci
dwu skr srebrnych lisw. Teje nocy opuci Chipewyan i przy wietle ksiyca rozbi obz o
par mil dalej na pnoc, w stron Smith Landing.
O wicie ruszy dalej, po czym tygodniami caymi wolno, lecz uparcie sun na rakietach
nienych oyskiem Rzeki Niewolniczej. Na pnoc, wci na pnoc! Wymin fort Smith i
Smith Landing, skrci na zachd i dotar do fortu
Resolution. W kwietniu trafi do Hay River, gdzie rzeka Hay wlewa wody do Jeziora
Wielkiego Niewolniczego. Ledwo lody puciy, kupi czno i popyn z prdem Mackenzie, w
kocu czerwca za skrci ku poudniowemu Nahanni.
Przejdziesz przecz grsk midzy poudniowym i pnocnym Nahanni powiedziaa mu
niegdy Marette. Tam znajdziesz Krain Siarki, za Krain Siarki za ley Dolina Ludzi
Milczcych.
Trafi wreszcie do tego kraju. Rozbijajc obz czu w nozdrzach wo siarki. Kiedy ksiyc
wzeszed, zobaczy wiat cay poprzez ty opar. O wicie ruszy dalej.
Mija rozlege, nisko pooone mokrada, zionce mg siarczan. Im dalej, tym bota leay
gciej, tym wyraniej kraj cay nabiera charakteru biblijnego pieka. Tu i wdzie rosy krzewy i
krzaki, pozbawione wszake jagd. W lasach i na kach brako jakiejkolwiek ywej istoty.
By to kraj wd pozbawionych ryb, rolin bez kwiatw, powietrza bez jednego ptaszka, kraj
zadymiony, smrodliwy i milczcy. Wdrowiec zk, ty nalot powlk jego odzie i czno,
twarz i rce. Nie mg si pozby z ust przebrzydego smaku. Utrzymywa jednak uparcie kurs na
zachd. Zk mu nawet kompas w kieszeni. Nie mg nic przekn. Zaledwie dwa razy na
dzie popija nieco wody z manierki.
A Marette odbya t podr. Ustawicznie myla o tym. w szlak ponury, dziedzina diaba,
ktrej unika zarwno biay, jak Indianin, wid przecie potajemnie do ich wsplnego domu.
Trudno byo uwierzy, e kobieta wytrzymaa piekielne niewygody podry, e wdychaa to
zatrute powietrze, jego samego przyprawiajce o mdoci.
Byle dalej, byle prdzej si std wydosta! Kent pracowicie robi wiosem. Oczadziay, na
p przytomny, nie czu ju ani zmczenia, ani gorca bijcego od rozgrzanej wody.

Zapada noc; wzeszed ksiyc, chorowitym wiatem zalewajc niesamowity krajobraz.


Kent lea na dnie czna, przykryty skrzanym paszczem, i usiowa zasn. Sen jednak nie
przychodzi. Przed witem ruszy dalej, przy wietle zapaki radzc si kompasu. W cigu caego
dnia nie wzi nic do ust, ale kiedy znw noc zapada, stwierdzi, e oddycha si ju atwiej.
Rezygnujc z nocnego wypoczynku wdrowa przy coraz ywszym blasku ksiyca i wreszcie, w
ciszy zupenej, usysza dalekie wycie wilka.
A krzykn z radoci. Zachodni wiatr przynis mu wiey powiew, wic ykn to czyste
powietrze, jak w pustyni spragniony wdrowiec yka haust wody. Nie pilnowa si ju kompasu,
wiosowa tylko uparcie w kierunku tego wiatru. W godzin pniej zauway, i pynie przeciw
leniwemu prdowi, gdy za skosztowa wody, stwierdzi, e ma tylko lekki posmak siarki.
Okoo pnocy woda staa si chodna i czysta zupenie. Wysiad wtenczas na ld, rozebra
si do naga i wyszorowa ciao piaskiem, a go skra pieka. Podrowa w starej odziey, lecz
po kpieli woy now, przechowywan dotychczas w szczelnym worku. Potem rozpali ogie i
posili si po raz pierwszy od dwch dni.
Nazajutrz wspi si na wysokie drzewo i rozejrza po okolicy. Ku zachodowi leaa rozlega
rwnina, w odlegoci pitnastu lub dwudziestu kilometrw dopiero zamknita acuchem
pagrkw. Za pagrkami bielay onieone wierchy grskiego masywu.
Kent ostrzyg si, ogoli i pody dalej. Na nocleg zatrzyma si dopiero wtedy, gdy
strudzone ramiona nie mogy ju wiosa utrzyma. Szeroko rozlana rzeka zmienia si tymczasem
w wsk strug, cinit midzy zielonymi wzgrzami. Nazajutrz ukry czno, wzi plecak na
ramiona i ruszy pieszo.
Szed cay tydzie, uparcie kierujc si na zachd. Trafi do przelicznego kraju, nie
dostrzega jednake nigdzie ladu obecnoci ludzkiej. Pagrki przeobraziy si w gry; musia to
by zapewne Campbell Range. By pewien, i porzuciwszy Krain Siarki dy szlakiem
waciwym. Mimo to jednak smego dnia dopiero zauway dowody wskazujce nieodparcie, i
kto inny przeszed ju t drog. Znalaz mianowicie zetlae resztki obozowego ogniska.
Koczowali tu nie Indianie, lecz biali. wiadczy o tym rozmiar popieliska. Przy tym ogie pon
ca noc, a podsycano go zielonym drzewem rbanym siekier.
Dziesitego dnia podry Kent dotar do zachodniego zbocza pierwszego acucha gr i
spojrza w d na jedn z najpikniejszych dolin, jakie kiedykolwiek w yciu oglda. Bya to
zreszt raczej rozlega ka. O pidziesit mil dopiero wznosi si nowy masyw grski.
Lecz pomimo pikna widoku Kent posmutnia. Po raz pierwszy przyszo mu na myl, e w
kraju tak olbrzymim daremnie bdzie szuka jednego maego zaktka. Jedyn nadziej pokada
obecnie w znalezieniu ludzi, biaych lub Indian, ktrzy by mu pomogli udzieli wskazwek.
Posuwa si wolno poprzez pidziesiciomilow przestrze ki, poros bujn traw,
barwnym kwieciem i pen przernej zwierzyny. Upewni si w przekonaniu, i myliwi
zagldali tu nader rzadko. Mao ktry zstpi z gr Yukonu, a nikt zapewne nie przeby Krainy
Siarki. Ziemia bya na wp dziewicza. Na podrcznej mapie Kenta oznaczono j jako bia,
pust przestrze. Ludzi ani ladu. Na przedzie pitrzyy si gry Yukonu tworzc niedostpny
mur, zjeone wieycami onieonych wierchw, skute piercieniem lodowcw, sterczce nieraz
ponad chmury. Kent wiedzia, e za tym grzebieniem skalnym z zachodniego zbocza spywaj
wielkie rzeki, dalej za ley zotodajne Dawson i cywilizacja. Lecz wszystko to byo po tamtej
stronie. Tu, w ciszy zupenej, krlowaa ziemia niczyja.

Miejsce poprzedniego przygnbienia zaja dziwna otucha; Kent nie uywa ju nawet
kompasu, kierujc si podug grupy trzech potnych szczytw. Jeden szczyt by wikszy, dwa
nieco mniejsze. Idc Kent nie spuszcza z niego oczu. Jakby go urzek ten wierch, sprawiajcy
wraenie milczcego stranika. Stranik tak go ju w duchu nazywa rysowa si z kad
godzin wyraniej. Gdy noc rozbi obz, ksiyc, zachodzc, skry si poza t gr.
Nazajutrz gra spotniaa jeszcze. Okoo poudnia zmienia wygld upodabniajc si do
wspaniaego zamczyska. Lecz z nadejciem wieczoru Kent rozezna w niej znw odmienny
ksztat. Stranik przeobrazi si w ogromn gow ludzk, twarz zwrcon ku poudniowi. Kent
by tak podniecony, e nie mg ulee w miejscu, tote wdrowa dugo jeszcze po zachodzie
soca, a na nogi zerwa si przed witem. Niebo na zachodzie janiao. Naraz Kent krzykn i
stan jak wryty.
Gowa stranika rysowaa si wyranie, niby wykuta doni rzebiarza olbrzyma. Dwa
mniejsze szczyty odsoniy rwnie przybic. I one przypominay do zudzenia gowy ludzkie.
Jedna spogldaa na pnoc, druga w dolin. Z bijcym sercem Kent szepn: Ludzie
Milczcy!
Zrozumienie prawdy spado na niby objawienie. Ludzie Milczcy! powtarza te sowa
nie spuszczajc oczu z trzech olbrzymich gw. Gdzie w pobliu, z jednej lub z drugiej strony,
leaa ukryta dolina Marette.
Czu wypeniajc go rado. Skonny by wierzy, e Marette yje i e go sama u wejcia do
doliny spotka. Lecz przypomnia mu si jednoczenie Wodospad mierci i zrozumia, e trzy
olbrzymie gowy czekaj i czeka bd wiecznie powrotu tej, ktra nie wrci. W blasku
zachodzcego soca kamienne oblicze zwrcone ku dolinie zdawao si pyta niespokojnie.
Gdzie ona jest? mwio. Gdzie ona jest? Gdzie ona jest?
Tej nocy Kent nawet si nie zdrzemn.
Nazajutrz trafi w okolic grzyst, przedmurze gr waciwych. Uparcie pi si po trudnym
stoku i koo poudnia dotar do szczytu wyniosoci. Spojrzawszy w d zrozumia od razu, e
widzi nareszcie Dolin Ludzi Milczcych. Bya niewielka, zamknita wrd grzebieni grskich.
Jedynie ku poudniowi wybiega szeroki wwz, gdzie w jaskrawym socu lniy potoki i
jeziorka ocienione ciemnym igliwiem wierkw rosncych pord okwieconej ki.
Wypoczwszy ruszy w tym wanie kierunku. Oginajc spory zakrt zobaczy dalszy cig
krajobrazu.
Dolina koczya si tutaj, tworzc co na ksztat kotliny z trzech stron opasanej grami,
szerokoci dwu mil mniej wicej. Kent obj na razie wzrokiem tylko teren najbliej pooony,
jednoczenie dolecia go znajomy dwik ujadanie psa.
Ciepa, zotawa powiata, zjawiajca si w grach przed zachodem soca, wisiaa w
powietrzu niby woal, lecz mimo to Kent zobaczy w gbi kotliny grup zabudowa. Midzy
zboczem grskim a srebrn tafl jeziora sta dom i par szop wygldajcych z daleka jak
zabawki. Ludzi nie byo wida wcale. Kent popieszy ku osadzie. Mia niezachwian pewno,
i znalaz Dolin Ludzi Milczcych, a dom, ktry widzi przed sob, jest dawnym domem
Marette. Szed tak szybko, a si zadysza i chcc nie chcc, musia zwolni. Tymczasem soce
zgaso i zmrok pocz gstnie, lecz Kent wytrwale brn poprzez pltanin traw, przesadza
ukryte szczeliny lub zelizgiwa si ze stromych zboczy.

W pewnej chwili omal nie krzykn radonie. Od razu si mu przybyo, a mia ochot biec.
Ale wtem stan jak wryty, czujc, e serce podchodzi mu do garda i dawi tamujc oddech.
W mroku mski gos nawoywa dononie:
Marette! Marette!
Kent usiowa krzykn, lecz nie mg gosu wydoby. Dygota. Wycign przed siebie rce,
niby prbujc obj zjaw. W ciemnoci gos zawoa znowu:
Marette! Marette! Marette!
ciana grska odbia woanie. Echo powtrzyo je wielokrotnie. Powietrze drao imieniem
najdroszym i nagle piecz milczenia na ustach Kenta pka. Krzykn:
Marette!
Bieg, cho kolana uginay si pod nim. Krzycza, mimo e tamten gos ju umilk. Midzy
nim a wiatami domu poruszay si cienie jakie, niezdecydowane na razie, potem idce mu
naprzeciw.
Marette!
Jeden cie stan, drugi natomiast byskawicznie skoczy na spotkanie Kenta.
O krok od siebie zatrzymali si oboje. Mimo mroku ponce oczy odnalazy si nawzajem.
Milczeli tkwic nieruchomo, jakby w obliczu cudu.
Zmarli powstaj z grobu. Kent wycign rce. Marette zatoczya si i upadla mu na pier.
Gdy drugi cie si zbliy, znalaz ich siedzcych na ziemi, splecionych kurczowo ramionami
niby dwoje dzieci. Gdy za Kent unis gow, spostrzeg, i ma przed sob Sandy Mc Triggera,
czowieka, ktremu ocali ycie w Athabaska Landing.

ROZDZIA XXIV
SZCZCIE
Kent nie umiaby powiedzie, kiedy wreszcie oprzytomnia po doznanym wstrzsie.
Zamroczenie mogo trwa minut lub godzin. Zrozumia tylko jedno: odnalaz Marette, trzyma
ja w ramionach yw. Gos dziewczyny, rozedrgany, lecz jake peen szczcia, powtarza w
kko jedno sowo:
Jeems Jeems Jeems
Przy wietle gwiazd zapalajcych si na niebie McTrigger obserwowa tych dwoje. Po chwili
Kent zrozumia, e stary mwi do niego i szarpie go za rami. Wtenczas wsta trzymajc Marette
wp. Potykajc si tak mu nogi osaby powid dziewczyn ku domowi. Oddychaa
ciko, prawie kajc. McTrigger otworzy drzwi i wszyscy weszli do izby. Tu Kent puci kibi
Marette, odsun si od niej nieco i z pewnej odlegoci obj wzrokiem swj odzyskany skarb.
By ju zupenie przytomny, tote widzia j wyranie i przerazi si zmiany, jak w jej
twarzy dostrzeg.
Marette bya miertelnie blada. Twarz miaa nadmiernie wychudzon. Wielkie, nieomal
czarne oczy i fala ciemnych wosw nad czoem potgoway wraenie tej bladoci. Z doni, ktr
kurczowo przyciskaa do garda, pozostay tylko skra i koci.
Wodzia po nim wzrokiem, niepewna jak gdyby, czy ma naprawd przed sob Jima Kenta.
Nagle wycigna ku niemu ramiona. Bez umiechu, milczc, kurczowo opasaa mu szyj i
przytulia twarz do jego piersi.
Kto wszed do pokoju: ciemnowosa, ciemnooka kobieta w rednim wieku. Zwrcia si do
Kenta.
Niech teraz lepiej odpocznie, prosz pana rzeka. Malcolm wszystko panu
wytumaczy. Nieco pniej bdzie si pan z ni mg zobaczy znowu.
Gos miaa stumiony i agodny. Na dwik jej sw Marette uniosa gow i obu domi po
dawnemu musna policzki Kenta.
Pocauj mnie, Jeems! Mj Jeems pocauj

ROZDZIA XXV
TAJEMNICA SI WYJANIA
Nieco pniej, ciskajc sobie wzajem rce, Kent i Sandy McTrigger zostali w izbie sami. W
ucisku ich bya mska energia, zaufanie gbokie i szczera, braterska mio. Wyraay j
rwnie oczy, gdy usta milczay zamknite.
Lecz oto twarz Kenta zdradzia niepokj. Marette? McTrigger zrozumia i umiechn si na
p rzewnie, na p radonie przenoszc wzrok ku drzwiom, za ktrymi zniky obie kobiety.
Dzikuj Bogu, e przyszed w por rzek nie wypuszczajc doni Kenta z ucisku.
Ona mylaa, e umare, i to j zabijao. Musielimy jej pilnowa po nocach. Uciekaa nieraz z
domu w dolin. Twierdzia, e szuka ciebie. Ot i dzi wanie
Kent z trudem przekn lin.
Teraz rozumiem owiadczy to ona, yjca, prowadzia mnie tutaj!
Zdj plecak z ramion. Siedli. McTrigger mwi co, lecz jake mao wane byy jego sowa
wobec faktu, e Marette yje, jest w pobliu i e si wkrtce znw zobacz. A McTrigger
tumaczy, e starsza z dwu kobiet jest jego on. Potem zacz opisywa, jak to w przeprawie
przez wodospad przypadek rzuci Marette na kod drzewn wczepion midzy dwa gazy i jak
pod wpywem wstrzsu koda wyzwolia si z uwizi i spyna z prdem, wlokc dziewczyn o
par mil dalej i osadzajc wreszcie na drugim brzegu rzeki. Lecz i to byo niczym wobec
pewnoci, e dziel ich obecnie tylko drzwi zamknite.
Kent sucha jednak i rozumia, e Marette szukaa go rozpaczliwie wtenczas wanie, gdy on
sam lea nieprzytomny w chacie Andrzeja Boileau, potem za znaleli j ludzie kapitana Laselle
i wraz z nimi popyna na pnoc. Tu McTrigger zawaha si, wreszcie spyta:
Ale ty pewno szed drog na fort Simpsona, Kent, i OConnor wszystko ci powiedzia.
Przecie on wanie przyprowadzi tu Marette przez Krain Siarki.
McTrigger mwi o OConnorze z zupenym spokojem. Kent szeroko otworzy oczy i naraz
porwa si na nogi.
OConnor!
Mino dobre par chwil, zanim McTrigger wyczyta prawd z twarzy Kenta.
Wic ty nic nie wiesz, Kent? bkn wstajc rwnie. Nie widziae OConnora?
Nie spotkae nikogo z dywizji policyjnej w cigu ubiegego roku? Nie wiesz?
Nie wiem nic! upewnia go Kent bez tchu. McTrigger jeszcze nie mg uwierzy.
Ale tak! zapewni Kent. Kryem si przecie. Unikaem kontaktu z policj.
McTrigger odetchn gboko i z podziwem pokrci gow.
Wic przyszede tu, mimo e sdzi, i to Marette zabia Kedstyego? No, no, trudno
wprost uwierzy!
Przerwa i zaspi si nagle. Wyraz alu przemkn mu po twarzy.
To wanie OConnor rozwika tajemnic zacz znw po chwili, mwic jednak z
pewnym wysikiem. Suchaj, Kent, dowiesz si zaraz o wszystkim. Lepiej, eby si
dowiedzia z moich ust ni z jej. Spjrz!

Podprowadzi gocia do kominka, zdj z pki nad paleniskiem ramk z fotografi i poda j
Kentowi. Byo to migawkowe zdjcie, podobizna brodatego mczyzny, stojcego na zalanej
socem ce.
Kent krzykn. Mia przed sob tego samego czowieka, ktrego oglda pamitnej nocy z
okna dworku Kedstyego przy wietle byskawic.
Mj brat rzek McTrigger, a gos mu si ama. Kochaem go bardzo. Przez lat
czterdzieci bylimy przyjacimi. To on zabi Johna Barkleya. I on take zabi inspektora
Kedsty.
Zapada gucha cisza. McTrigger unika wzroku Kenta. Po chwili odezwa si znowu.
Zabi tych ludzi, to prawda, ale nie zasuy na miano pospolitego mordercy. Nie
mordowa, tylko wasnorcznie wymierza sprawiedliwo. Ach, gdyby nie Marette, nigdy bym
nie porusza tych okropnych, dawno przebrzmiaych spraw. Nie lubi o nich nawet myle. To
byo dawno ju przed wielu laty yem jeszcze po kawalersku, lecz brat mj, o dziesi lat
starszy, by ju onaty. Sdz, e Marette kocha ci rwnie mocno, jak Maria kochaa Donalda.
To, co Donald czu dla ony, trudno nawet nazwa mioci. To byo po prostu uwielbienie. We
trjk przybylimy do nowych okolic, jeszcze przed gorczk zota w Dawson i Bonanza. Kraj
by dziki, nieomal bezludny. Rzadko ktra kobieta omiela si mowi towarzyszy, ale Maria
sza za Donaldem wszdzie. Jaka ona bya pikna! Miaa te same oczy i wosy co Marette i w
tym wanie lea cay dramat.
Szczegy pomin milczeniem s zbyt straszne. Stao si to, gdy Donald i ja bylimy na
polowaniu. Trzej mczyni, biali mczyni, zauwa, Kent, biali! Nadeszli z pnocy i poprosili
o gocin. To, co zastalimy po powrocie, doprowadzio nas nieomal do obdu. Maria skonaa w
ramionach Donalda. Pozostawiajc trupa w chacie ruszylimy za zbjami w pogo. Ocalia ich
nieyca. Z nadejciem zawiei szlimy jeszcze po zupenie wieym tropie. Gdyby zadymka
rozpocza si o dwie godziny pniej, ja rwnie zasuybym na miano mordercy.
Odtd obaj z Donaldem obralimy zawd owcw ludzi. Po mozolnym wywiadzie
ustalilimy, kim s trzej zbrodniarze. W dwa lata pniej Donald schwyta jednego nad Yukonem
i zanim go zgadzi, wydoby z niego pimienne zeznanie co do udziau tamtych w zbrodni.
Poszukiwanie nastpnych zajo lat niemao trzydzieci z okadem. W miar jak lata biegy,
Donald starza si zdumiewajco szybko i jednoczenie straci rozum. Miesicami przebywa
poza domem, szukajc wci niestrudzenie. Pewnego dnia podczas srogiej zimy trafi na chat w
puszczy, nawiedzon przez zaraz. Mieszkacy, Piotr Radisson i ona jego Andree, zmarli na
osp. Lecz dziecko ich, niemowl, yo. Donald zaopiekowa si nim. To bya Marette.
McTrigger mwi dotychczas gosem rwnym, beznamitnym, patrzc uparcie w ogie. Teraz
przenis raptem oczy na Kenta.
Wielbi j od pocztku stwierdzi z lekk chrypk w gosie sdziem wic, e mio
do dziecka zbawi Donalda. Czciowo dodawaa mu istotnie si i chci do ycia, lecz nie
zguszya pragnienia zemsty. Przenielimy si bliej na wschd. Znalelimy t cudown dolin
i zoto nie tknite przez innych. Pobudowalimy si tu, osiedlili. Oeniem si te wkrtce; dwoje
dzieci przyszo na wiat, lecz oboje zmaro. Odtd pokochaem Marette bardziej jeszcze. ona
moja Anna, jako crka misjonarza, moga udzieli Marette troch nauk. Znajdziesz w tym domu
wiele ksiek. Po pewnym czasie zrozumielimy jednak, e naley jej da wicej wyksztacenia.
Marette pojechaa wic do Montrealu. A potem
Urwa znw i dugo patrzy w oczy Kenta.

A potem podj opowie na nowo Donald wrci raz z Dawson pprzytomny i


oznajmi, i znalaz swoich ludzi. Jednym by John Barkley, bogaty spekulant leny, drugim
Kedsty, inspektor policji z Athabaska Landing.
Kent nie usiowa nawet gosu doby. Zdumienie cakowicie odebrao mu mow. Wargi mia
suche jak w gorczce. Skin tylko gow na znak, e sucha i prosi, by mwi dalej.
Wiedziaem, co si stanie, jeli Donald przychwyci Barkleya lub Kedstyego cign
McTrigger. A zatrzyma go nie umiaem, ten czowiek oszala po prostu. Zostao mi wic
jedno. Pierwszy ruszyem w drog, by tamtych dwu przestrzec Wobec posiadanych przez nas
dowodw nie mogli si do winy nie przyzna. Choby byli najbogatsi, najpotniejsi, musieli
ucieka nie tylko przed zemst szaleca, ale rwnie przed grocym im wizieniem.
Usiowaem Donaldowi wyperswadowa, e lepiej odda spraw do sdu, ale on da krwi.
Ruszylimy w drog jednoczenie, jako modszy miaem jednak znaczn przewag. Ale
popeniem bd. Sdziem, e zd pojecha jeszcze do Montrealu i wrci, zanim on si zjawi.
Chciaem uprzedzi Marette, e w razie jeli j odwiedzi, musi skierowa jego myli na inne tory.
Ale Marette, odebrawszy list, w ktrym zapowiadaem swj przyjazd i wspominaem pokrtce,
co mnie sprowadza, nie czekajc mego przybycia ruszya zaraz do Athabaska Landing.
Zamilk na chwil i zgarbi si, jakby si postarza.
Wiesz, co byo dalej, Kent. Donald mnie wyprzedzi. Przybyem nazajutrz po mierci
Barkleya. Przypadek chcia, e poprzedniego dnia ustrzeliem sobie cietrzewia na obiad, a apic
rannego ptaka zakrwawiem sobie rkaw. Aresztowano mnie. Poszlaki byy miadce.
Protestowaem oczywicie zapewniajc o swej niewinnoci, ale jedyn skuteczn obron byoby
wskazanie istotnego zabjcy, a tego nie mogem uczyni ze wzgldu na brata.
Wypadki potoczyy si teraz szybko. Ty, przyjacielu, zoye faszywe zeznanie, by ocali
czowieka, ktry ci kiedy drobn przysug odda. Jednoczenie niemal Marette przybya do
Athabaska Landing. Zjawia si noc niepostrzeenie i udaa si prosto do Kedstyego.
Opowiedziaa mu wszystko i pokazaa kopi pimiennego zeznania zoonego przez pierwszego
wsplnika, dodajc, e orygina znajduje si w pewnych rkach. Zdobya nad nim z punktu
wadz prawie nieograniczon. Obiecaa, e bdzie milcze, lecz zadaa w zamian, by
natychmiast wypuci mnie na wolno. Jednoczenie ty zoye swoje zeznanie i to dao
Kedstyemu wymarzon okazj.
Kedsty wiedzia, e ty kamiesz. Wiedzia, e Barkleya zabi Donald. Gotw by jednak
powici ciebie, by samego siebie ocali. Marette zostaa w domu inspektora strzegc go przed
zemst szaleca, gdy tymczasem ja szukaem brata w okolicach Athabaska Landing.
Wiedzielimy wszyscy troje, co grozi inspektorowi Kedsty, jeli Donald zaskoczy go znienacka.
Wreszcie Marette amaa sobie gow, jakby ocali rwnie ciebie.
Kochaa ci, Kent! Pokochaa ciebie od pierwszej chwili widzenia w szpitalu. Usiowaa
wytargowa twoj wolno, ale Kedsty si upar. Ba si cign na siebie podejrzenia. A moe
mu si troch rozum pomiesza z tego wszystkiego. Owiadczy, e raczej sam zawinie na
szubienicy, niby mia ci puci wolno. Wwczas wyswobodzia ciebie na wasn rk, a teje
samej nocy Donald wtargn do domu i zabi inspektora.
Marette pierwsza znalaza trupa. Donald znik. Marette kochaa ci, Kent, i serce jej
krwawio, gdy j posdza o morderstwo. Ale baa si o Donalda, tote tobie nawet do czasu
wolaa nie powierza jego strasznej tajemnicy. Z czasem miaa ci wyzna wszystko. Ale
wodospad was rozdzieli

I OConnor si tego wszystkiego domyli? pyta Kent bez tchu.


McTrigger przeczco ruszy gow:
Waciwie nie. Przypadek mu dopomg. Jak sobie przypominasz zapewne, Kedsty wysa
go do fortu Simpsona, ale OConnor wyama si spod dyscypliny i uszedszy zaledwie kawaek
drogi zawrci do Athabaska Landing. Na szlaku znalaz Donalda konajcego. Sdz, e chciaa
tego Opatrzno. Donald przed mierci odzyska na chwil zdrowy sd i zoy przed
OConnorem wyczerpujce zeznanie. Teraz historia ta staa si gona w caym kraju. Dziwne po
prostu, e jej z niczyich ust nie sysza.
Przerwano im. Drzwi si otwary i wesza Anna McTrigger. Umiechaa si pogodnie.
Ciemne oczy wieciy wesoo. Spojrzaa wpierw na ma, pniej na Kenta.
Marette czuje si znacznie lepiej rzeka miym, niskim gosem. Chciaaby si z
panem widzie, panie Kent. Czy moe pan przyj teraz?
Kent wyszed w lad za ni, idc pprzytomnie, jak czowiek pogrony w gbokim nie.
Po chwili kobieta wrcia sama i mikko opasujc ramieniem szyj ma, szepna mu na ucho:
Wyjdmy przed dom, kochany. Zobaczysz, e gwiazdy wiec dzi janiej ni
kiedykolwiek, a Stranik sprawia wraenie istoty ywej. Chod!
Uja go za rk i wyprowadzia z izby. Gwiazdy tysicami pony na niebie. Lekki powiew
wiatru nis ze sob wieo szczytw grskich oraz aromat rozkwitych k. Milczc szli we
dwoje dolin. A tymczasem w gbi domu Marette odsonia przed Kentem ostatni rbek
tajemnicy.
Starczyo par krtkich chwil spoczynku i spokoju, by na twarz dziewczyny wrci dawny
rumieniec. Wargi miaa psowe i wilgotne. Siedzc w wielkim fotelu rozpucia teraz wosy, a
opyny j ca niby bogaty, migotliwy paszcz.
Patrz, Jeems rzeka patrz i porwnaj. Oto pasmo wosw, ktrymi biedny Donald
zadusi pamitnej nocy Kedstyego. To pasmo to bya jedyna pamitka, jak sobie zostawi po
mierci ony.
Wrczya mu ma paczuszk, obserwujc, jak niechtnymi palcami rozwija papier. Chciaa
co jeszcze mwi, ale jej przerwa gwatownie:
Rozumiem, rozumiem wszystko. Wzia win na siebie, by ocali przybranego ojca,
Marette!
Skina gow.
Tak, Jeems. Baam si, e policja go schwyta. Ale postanowiam wyzna ci prawd, gdy
ju bdziemy wszyscy troje bezpieczni. A potem mylaam, e zgin, Jeems, i nie chciaam
dalej y sama. Ale teraz czuj si zdrowa zupenie i taka silna, i taka szczliwa.
Umiechajc si wycigna ku niemu rce.
Jeems, doprawdy odzyskaam siy. Chc pj razem z tob, by zwiedzi przy ksiycu i
gwiazdach t nasz dolin, twoj i moj. Idziemy, Jeems!
Po upywie paru chwil zaledwie kamienny Stranik spoglda ju na nich. Marette pocigna
Kenta na paski gaz, gdy za usiad obok, rzeka cicho:
Wiesz, siadywaam tu od dziecka. Pokochaam t gr. I mylaam sobie nieraz, e on tak
ku wschodowi patrzy, bo czeka na co czy na kogo. Teraz ju wiem. Czeka na ciebie. Jeems.

Zacisna mu do wok duego palca w swj dawny, dziecinny sposb.


Tam, w duym miecie tskniam do naszej doliny i do jej kamiennego Stranika.
Zdawao mi si nieraz nocami, e mnie wzywa z powrotem. Jeems, czy widzisz t grud na jego
ramieniu, przypominajc jakby wielkie epolety?
Widz.
Za ni, w prostej linii o setki mil, ley zoty kraj: Dawson Yukon, osady pene ludzi, gwar
i cywilizacja. Istnieje tylko jedno przejcie na t stron gr, lecz Stranik zwraca si do plecami.
Chce by sam. Ja take chc by sama z tob. Kent opasa j ramieniem i przytuli mocno.
Gdy nabierzesz si szepn ruszymy razem w stron wson. Sdz bowiem, e tam
znajdziemy misjonarza i
I co, Jeems?
Zostaniesz moj on, Marette.
O, tak, Jeems. O, tak! Ale suchaj tu zamkna mu rce wok szyi wkrtce
bdzie pierwszy sierpnia.
Za par dni.
A pierwszego sierpnia rokrocznie przybywaj do nas w odwiedziny rodzice ciotki Anny.
Ojciec ciotki Anny jest jest
Jest kim?
Jest misjonarzem, Jeems.
W chwili tej, penej najwyszego szczcia, Kent podnis oczy ku niebu. Wzrok jego pad
na wyniosy szczyt grski i wydao mu si naraz, e dostrzega na kamiennym obliczu Stranika
przelotny bysk umiechu.
KONIEC

You might also like