Professional Documents
Culture Documents
SPIS TREŚCI:
Przedmowa
Cześć I. PSYCHOLOGIA. PSYCHOENERGETYKA. PARAPSYCHOLOGIA
I.0. Parapsychologia: splot faktów czy teoretyczna antypoda przyrodoznawstwa
I.1. Przedmiot psychologii. Mózg a zdolności parapsychiczne
I.2. Falowa struktura świata i założenia psychofizyki holograficznej
I.3. Akupunktura a problem psychoenergetyki
I.4. Problem nieświadomego. Psychoenergetyka a psychoanaliza
I.5. Psychoenergetyczna funkcja skóry
Cześć II. PSYCHOLOGIA EKSPERYMENTALNA ZJAWISK PARANORMALNYCH
II.1. Kontakt bioinformacyjny “człowiek-roślina"
II.2. Biopole jako kanał percepcji
II.3. Psychokineza
II.4. Zdalne kontakty bioinformacyjne
II.5. Parapsychologia a problemy psychologii naukowej
Część III. FUNDAMENTALNE POJĘCIA PRZYRODOZNAWSTWA l PARAPSYCHOLOGII
III.1. Wstęp
III.2. Historia zagadnienia
III.3. Ogólne cechy i klasyfikacja zjawisk psi
III.4. Podstawy teoretyczne nowej klasyfikacji zjawisk psi
III.5. Właściwości gnoseologiczne zjawisk psi
III.6. Ogólne założenia dialektyki o czasie i przestrzeni
III.7. Zjawiska psi przestrzenno-czasowe
III.8. Możliwe mechanizmy przestrzenno-czasowych zjawisk psi
III.9. Zjawiska psi polowe, siłowe i materialno-energetyczne
III.10. Przekształcenia materialno-energetyczne w zjawiskach psi
III.11. Biologiczne pole elektromagnetyczne a oddziaływania rezonansowe układów
żywych
III.12. Zjawiska psi a środowisko zewnętrzne
IV. Wnioski
GLOSARIUM
Przypisy
Spis Treści / Dalej
Przedmowa
Być może kiedyś specjaliści badający wpływ czynników kosmicznych na ustrój człowieka wyjaśnią,
dlaczego zderzenia między przyrodoznawstwem a parapsychologią zachodzą w określonym cyklu.
Istotnie, historia nauki wykazuje, że szczególnie gorące starcia między przedstawicielami tych sfer
ludzkiego poznania przypadają na przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych wieku XVIII,
XIX, XX...
W końcu lat siedemdziesiątych XVIII wieku Franz Anton Mesmer wysunął swą hipotezę
magnetyzmu zwierzęcego. Hipoteza ta ściągnęła na siebie ostrą krytykę ze strony wielce
autorytatywnej komisji na czele z wielkim chemikiem Antoine'em Lavoisierem. U schyłku lat
siedemdziesiątych XIX stulecia przeciwko tzw. zjawiskom mediumicznym wystąpiła komisja
uniwersytetu w Petersburgu, kierowana przez innego wielkiego chemika – Dymitra Mendelejewa.
Wystąpienia tych komisji usuwają się jednak w cień wobec zaciekłej walki, jaka rozgorzała wokół
parapsychologii w końcu lat siedemdziesiątych naszego XX wieku, stulecia rozwiniętej cywilizacji i
badań kosmicznych. Tak więc w stosunkach między przyrodoznawstwem a parapsychologią można
dostrzec niemal prawidłową stuletnią cykliczność.
Czy cykle te są związane z aktywnością Słońca? Twierdzenie takie byłoby dziś co najmniej
przedwczesne, rozważanie go nie należy zresztą do naszych zadań. Obecnie winniśmy uzmysłowić
sobie, czym jest parapsychologia.
Termin ten ma dwa znaczenia. W pierwszym znaczeniu słowo “parapsychologia" stosuje się dla
umownego określenia pewnej dziedziny dziwnych zjawisk, które umknęły z pola widzenia
współczesnych nauk przyrodniczych. Fakty te, w swej istocie psychiczne, znajdują się niemniej
poza, czy też obok tradycyjnej psychologii naukowej. Stąd partykuła “para", wchodząca w skład
tego terminu.
Trudno jest wysunąć jakiekolwiek zastrzeżenia wobec takiego zastosowania terminu
“parapsychologia": przecież w gruncie rzeczy prawie wszystko jedno, jak będziemy nazywali pewną
sferę zjawisk, czy to rzeczywistych, czy domniemanych. Takie umowne i czysto terminologiczne
znaczenie tego wyrazu nie jest jednak znaczeniem jedynym.
Uważnie czytając liczne artykuły i książki parapsychologiczne, ukazujące się w wielu krajach,
możemy -wysnuć wniosek, iż parapsychologia nie jest prostym oznaczeniem pewnej dziedziny
faktów. Zdaniem niektórych autorów, jest to nauka o tej dziedzinie przyrody, wobec której poznanie
ludzkie jest bezsilne. W tym sensie parapsychologia okazuje się dziedziną nauki przeciwstawną
przyrodoznawstwu i łączącą się z określonym systemem para-nauk, który obejmuje m.in.
parafizykę. Cała dziedzina paranauk spotyka się ze strony przyrodoznawców całego świata z
przyjęciem w najwyższym stopniu negatywnym.
Statut Międzynarodowego Zrzeszenia Psychologii Naukowej stanowi np., że zajmowanie się
parapsychologią jest nie do pogodzenia z pozostawaniem w systemie psychologii naukowej.
Zgodnie z tym statutem jakiekolwiek bądź referaty, w taki czy inny sposób naświetlające
problematykę parapsychologii, nie mogą być włączane do porządku dziennego zjazdów
psychologów naukowych.
Taki stosunek do wyznawców parapsychologii, jako zasadniczego przeciwieństwa nauk
przyrodniczych, można zrozumieć. Parapsychologia pojmowana nie jako wyraz oznaczający
określoną dziedzinę faktów, lecz jako system teoretyczny, stanowiący antypodę przyrodoznawstwa,
ma u swych podstaw co najmniej dwie metodologiczne przesłanki filozoficzne, pozostające w
jawnej sprzeczności z zasadami, tradycyjnie określającymi sposób myślenia współczesnych
przyrodoznawców.
Pierwsze założenie filozoficzne parapsychologii – niejako dziedziny faktów, lecz jako systemu
konceptualnego, przeciwstawnego przyrodoznawstwu – wiąże się z tym, że przedmiot tego
specyficznego systemu konceptualnego różni się zasadniczo od przedmiotów innych nauk, np.
psychologii naukowej. Drugą teoretyczną podstawą parapsychologii jest założenie, zgodnie z
którym mechanizmy niezwykłych zjawisk, włączanych do tej dziedziny, nie mogą być poznane i
wytłumaczone przy pomocy tych obiektywnych metod, które zwykle stosowane są w tradycyjnym
badaniu przyrodoznawczym.
Dwa te założenia – zasadnicza swoistość przedmiotu parapsychologii i niepoznawalność go przy
pomocy tradycyjnych zasad nauki – są szeroko wykorzystywane przez parapsychologów w tym
przypadku, gdy podejmowane są próby teoretycznej analizy “paranauki". Te teoretyczne,
filozoficzne założenia szczególnie wyraźnie uzewnętrzniają się w bardzo częstych powoływaniach
się parapsychologów na niemożliwość poznania przyrodniczych, materialnych podstaw pewnych
dziwnych zjawisk psychiki ludzkiej. Twierdzenia takie w obfitości można znaleźć w publikacjach
parapsychologów.
Z twierdzeń tych wynika, że u podstaw niezwykłych zjawisk psychiki ludzkiej, takich jak telepatia,
telekineza, różne formy uzdrowicielstwa itd., leży pewna szczególna realność, różniąca się
zasadniczo od materii i tych procesów informacyjnych, które badane są w systemie współczesnego
przyrodoznawstwa. Skoro zaś tak, to dla zbadania tej szczególnej realności zwykłe metody
naukowe, jak eksperyment, obserwacja itd., są nieprzydatne, a zresztą i niepotrzebne. Dlatego
właśnie potrzebna tu jest szczególna dziedzina konceptualna (parapsychologia), wykraczająca
poza przyrodoznawstwo i stanowiąca antypodę nauk przyrodniczych.
Czy parapsychologia jako szczególny system konceptualny jest potrzebna? Czy dziwne i niezwykłe,
ale całkowicie realne fakty i zjawiska psychiki ludzkiej należy przeciwstawiać tradycyjnym
przedmiotom nauk przyrodniczych, tym procesom i zjawiskom, które badane są w systemie
psychologii naukowej?
Zdaniem autorów niniejszej książki odpowiedź na te pytania może być tylko negatywna. Jakkolwiek
dziwne i niepojęte mogłyby się wydawać te czy inne zjawiska psychiki ludzkiej, wszystkie one mają
pewną podstawę, która nie tylko może, ale i powinna zostać wyjaśniona w toku obiektywnego
badania przyrodoznawczego. Ani złożoność zjawiska, ani głębokie zaszyfrowanie jego
prawidłowości i mechanizmów nie może usprawiedliwiać rezygnacji z wyjaśnienia tych
prawidłowości i mechanizmów, z włączenia tej czy innej dziedziny faktów do systemu naukowego
przyrodoznawstwa.
Wielce pouczający przykład daje tu akupunktura pradawna metoda leczenia wielu chorób przez
wprowadzanie igieł do szczególnych punktów skóry człowieka. Jak wiadomo, metodę tę przez
dłuższy czas rozpatrywano jako coś biegunowo przeciwstawnego zasadom i metodom nauk
przyrodniczych. Przez analogię do parapsychologii akupunkturę nazywano paramedycyną. Wielu
bardzo solidnych lekarzy i uczonych w swych publikacjach oświadczało wprost, iż akupunktura
stanowi odmianę pradawnej mistyki wschodniej.
Dziś jednak sytuacja uległa istotnej zmianie. W Moskwie, w 1976 r. powstał Instytut Naukowo-
Badawczy Refleksoterapii, którego zadaniem jest opanowanie teorii i praktyki akupunktury.
Zadziwiające efekty, które można uzyskać w organizmie przy pomocy igły udało się powiązać z
niektórymi jak najbardziej tradycyjnymi danymi fizjologii człowieka. W rezultacie starożytna metoda
wschodnia utraciła swą egzotykę i bez większego trudu “przypisała się" do współczesnej medycyny
i kompleksu nauk o człowieku.
W dalszym ciągu rozważań rozpatrzymy szczegółowo fakty i założenia akupunktury w kontekście
problematyki psychologicznej i parapsychologicznej. Tu należy jedynie nadmienić, że historia
akupunktury na Zachodzie, w sposób nadzwyczaj pouczający, ilustruje sposób przechodzenia z
dziedziny paranauk do dziedziny współczesnego przyrodoznawstwa.
Filozofia materializmu dialektycznego, której podstawowe założenia podzielają obecnie (niekiedy,
być może, w sposób spontaniczny) liczni przedstawiciele przyrodoznawstwa, nie pozostawia
miejsca dla takiej realności, która nie mogłaby być poznana z pomocą obiektywnych metod
przyrodoznawstwa. W swym znakomitym dziele “Materializm a empiriokrytycyzm" Włodzimierz
Lenin wykazał, że jakikolwiek ostry kryzys przeżywałoby przyrodoznawstwo, jakiekolwiek nowe,
niezrozumiałe dawniej fakty odkrywałaby nauka, podstawowe założenia materializmu, dotyczące
pierwotnej materialności świata pozostają niezachwiane. Lenin wykazał także, że nie ma żadnych
podstaw, by wątpić w możliwości ludzkiego poznania. Naprzeciw bezgranicznej złożoności świata
stają nieograniczone możliwości poznawcze człowieka. Poznanie stanowi podstawę całego
postępu ludzkości.
To wspólne dla całego przyrodoznawstwa ogólne podejście wyraźnie wykazuje, jak należy
zasadniczo traktować niezwykłe zjawiska parapsychiczne. Jeżeli dane zjawisko rzeczywiście
istnieje, jeżeli zostało w sposób wiarygodny zarejestrowane, jeżeli podczas jego zapisu nie
popełniono błędu, ani nie miało miejsca nierzetelne manipulowanie faktami (a to się zdarza,
zwłaszcza w dziedzinach paranaukowych), wówczas zjawisko to należy zaliczyć do określonego
kierunku przyrodoznawstwa i badać obiektywnymi metodami naukowymi. Być może nie wszystkie
fakty tego rodzaju mogą być włączone do systemu przyrodoznawstwa. Niektórych zjawisk nie da
się wytłumaczyć przy pomocy znanych pojęć i prawidłowości. Dla nich będzie się musiało stworzyć
nowe pojęcia, wysunąć nowe hipotezy i opracować nowe metody badawcze. Ale na tym przecież
polega postępujący rozwój nauki. Nowe, niezwykłe fakty uzyskują dla siebie wyjaśnienie, a
odpowiednie kompleksy nauk posuwają się do przodu.
Co się tyczy paranauk jako systemów konceptualnych, przeciwstawianych przez ich adeptów
zasadom naukowego przyrodoznawstwa, to takie paranauki są zbędne. Nie jest potrzebna i
parapsychologia jako system konceptualny, oparty na założeniu wyłączności swego obiektu i
niepodporządkowania tego obiektu zasadom naukowego przyrodoznawstwa. Sam termin
“parapsychologia" może być pozostawiony dla oznaczenia splotu niezwykłych faktów psychicznych.
W związku z tym za interesujące i potrzebne należy uznać prace parapsychologów, skierowane na
poszukiwania faktów, wynajdywanie fenomenów – ludzi wykazujących zadziwiające zdolności. Tak
więc, należy rozgraniczyć praktyczną dziedzinę parapsychologii oraz jej podstawy teoretyczne i w
sposób odmienny je potraktować.
W tym miejscu należy mocno podkreślić, że negowanie teoretycznej pełnowartościowości
parapsychologii jako systemu konceptualnego w żadnej mierze nie powinno oznaczać odrzucania
tych realnych faktów, o których mówi parapsychologia jako dyscyplina faktograficzna. Fakty te
winny być starannie zweryfikowane, poddane analizie i skonfrontowane z innymi teoriami i
zjawiskami przyrodoznawczymi, a na podstawie takiej analizy włączone do systemu
przyrodoznawstwa. Dotyczy to przede wszystkim zdalnego oddziaływania informacyjnego i
energetycznego, wywieranego przez człowieka na człowieka, wpływu człowieka na otaczające
przedmioty, zdolności odzwierciedlania obiektów poza sferą ich osiągalności itd.
Tymczasem tendencje negowania faktów tego rodzaju wśród przedstawicieli tradycyjnego
przyrodoznawstwa naukowego są obecnie bardzo rozpowszechnione. Wiąże się to z okolicznością,
że fundamenty przyrodoznawstwa budowane były tak, iż nie stwarzały możliwości rozpatrywania
przyrodoznawczego faktów nie tylko parapsychicznych, ale i psychicznych. Cała nauka
współczesna nierzadko jawi się jej przedstawicielom jako taki całościowy system wiedzy, u którego
podstaw leży wiedza o przyrodzie nieożywionej. Gdy chodzi natomiast o układy żywe, a tym
bardziej cechujące się celowym zachowaniem, to wyobrażeń o istocie takich systemów w nauce
współczesnej nie można uznać za kompletne.
Mimo olbrzymich sukcesów fizyki i biologii, przyrodoznawstwo wciąż jeszcze odczuwa poważny
wpływ pewnej tradycji mechanistycznej. Tradycja ta z całą oczywistością ujawniła się np. w teorii
automatów, na której zasadza się konstrukcja nowoczesnych komputerów, mających odtwarzać i
modelować złożone formy czynności psychologicznych człowieka.
Próbując przeanalizować pojmowanie psychiki ludzkiej przez teorię automatów, bez większego
trudu możemy stwierdzić, że u podstaw modelowania położono znany schemat “bodziec—
reakcja". Analiza nasza wykazuje, że bodźcowo-reaktywny automat tego rodzaju nie uwzględnia
wielu niezwykle doniosłych procesów merytorycznych, zachodzących w ludzkiej aktywności
psychicznej, a związanych z modelowaniem i odbiciem otaczającego człowieka środowiska
zewnętrznego. Dlatego też człowiek rozwiązuje niektóre zadania w sposób istotnie lepszy niż
współczesne komputery1).
W jeszcze mniejszym stopniu współcześni przyrodoznawcy skłonni są liczyć się z opisywanymi w
parapsychologii zjawiskami rzadkimi. Co więcej, negowanie takich zjawisk jest dla uczonego jak
gdyby kryterium dobrego tonu, niezbędnym warunkiem jego powagi naukowej. Całkowicie
przekreślając istnienie np. telepatii i telekinezy, taki przedstawiciel nauki zakłada, że zdobędzie
reputację poważnego badacza. Jeżeli zaś spróbuje w kręgu swoich kolegów zrelacjonować
przypadki telepatii, które w rzeczywistości miały miejsce z jego udziałem, to może z góry założyć,
że jego reputacja jako uczonego zostanie poważnie nadwerężona.
Tak więc, nauka, która powstała i okrzepła w walce z zabobonami i przesądami, sama zaczyna
tworzyć własne zabobony i przesądy. Kapłani nauki przemieniają się w kapłanów sensu stricte,
stwarzających bariery na drodze poznania ludzkiego.
Nasza książka ma dwa zadania. Jedno jest związane z ujawnieniem teoretycznych słabości
parapsychologii jako pewnego zamkniętego systemu, przeciwstawianego przyrodoznawstwu.
Natomiast drugie zadanie polega na próbie wprowadzenia do systemu przyrodoznawstwa tych
zadziwiających faktów, którymi dysponuje parapsychologia. Nie tylko zresztą na wykazaniu
realnego istnienia tych faktów – chcemy zaapelować do przyrodoznawców, aby poddali je poważnej
analizie naukowej i poczynili na ich podstawie wnioski teoretyczne.
Można nie wątpić, iż poznanie tych faktów i zbudowanie wynikających z nich teorii
przyrodoznawczych przyczyni się do intensywnego rozwoju nauki i doniosłych dziedzin ludzkiej
praktyki.
Współczesnego uczonego, usiłującego umocnić swą reputację naukową na drodze negowania
zjawisk parapsychicznych, można oczywiście zrozumieć. Fakty telepatii są istotnie rzadkie. Rzadko
zdarzają się też ludzie obdarzeni zdolnością przekazywania myśli na odległość czy oddziaływania
na otaczające obiekty. Trudność polega także na tym, że fenomen – człowiek dysponujący tymi
zdolnościami, bynajmniej nie zawsze może je uzewnętrznić w stopniu, w jakim jest to niezbędne dla
udowodnienia istnienia zjawiska. Jak każdy człowiek, fenomen doznaje wahań w swych stanach
fizjologicznych i psychicznych. Bynajmniej nie zawsze znajduje się w potrzebnej kondycji. Oprócz
tego, regulujące ośrodki mózgu, od których zależy efekt, bynajmniej nie zawsze podporządkowują
się jego świadomej kontroli. Nie może on więc zawsze dowolnie sterować swymi niezwykłymi
zdolnościami. Wszystkie te ograniczenia, nierzadko prowadzące do zniweczenia eksperymentów,
jedynie zwiększają sceptycyzm otoczenia, a szczególnie tych badaczy, których zaproszono w
charakterze ekspertów i którzy mają zarejestrować dane zjawisko.
Wszystkie te trudności bynajmniej jeszcze nie oznaczają braku samych efektów. Świadczą raczej o
głębokim zaszyfrowaniu owego podłoża, na którym efekty parapsychiczne powstają. Przecież
gdyby efekty tego rodzaju były rzeczą powszechną, gdyby zdolności takie miało wiele osób i fakty
np. telepatii i telekinezy były łatwo odtwarzalne, nie istniałby we współczesnym przyrodo-znawstwie
problem parapsychologii. Wszystko byłoby dawno opisane i włączone do systemu nauki tradycyjnej.
Cała historia ludzkości świadczy jednak o tym, że dziedzina ta była ściśle zaszyfrowywana na
wszystkich etapach i we wszystkich nurtach rozwoju człowieka. Taka strategia szyfrowania była
bezwzględnie słuszna. Owa pieczęć wielkiej tajemnicy, która we wszystkich okresach dziejowych
leżała na dziedzinie parapsychologii i która znalazła swój wyraz, w specyficznym terminie
“okultyzm" (nauka tajemna), spełniała funkcję ogólnoludzką. Tajemnica ta ratowała ludzi od
nierzetelnego wykorzystywania wielkich sił przyrody. Zachowując w tajemnicy swą wielką “Wiedzę",
starożytni psychologowie stawiali barierę złu na świecie.
Jednakże w naszych czasach tajemna, potężna wiedza o człowieku i jego możliwościach powinna
stać się własnością ludzkości. Wiadomo, że właśnie nasze czasy – czasy eksplozji informacji,
stawiają szczególnie wysokie wymagania przed psychiką człowieka. W związku ze zmienionymi
warunkami pracy i nasilającym się tempem życia człowiek nie może już ograniczyć się do swych
zwykłych możliwości. Problemem o nadzwyczajnej doniosłości staje się wykorzystanie
rezerwowych możliwości psychicznych człowieka.
Po to jednak, by mieć możność uruchomienia rezerw psychicznych, należy wiedzieć znacznie
więcej o psychice ludzkiej, niż wiedziano dotychczas, trzeba sięgnąć do najgłębszych
prawidłowości pracy mózgu ludzkiego. Zagadki psychiki ludzkiej awansują do szeregu
najpilniejszych zadań badania naukowego, podobnie jak całkiem jeszcze niedawno miano
podstawowych problemów naukowych zyskały kwestie, związane z zagadkami i możliwościami
jądra atomu. W taki sposób nauka zmienia priorytetowy, rzec można, dominantowy obiekt swego
badania, w związku z zadaniami, wobec których staje ludzkość.
Podstawową metodą badania rezerwowych możliwości psychicznych człowieka jest eksperyment,
w którego toku możliwości te ujawniają się. Przykład takiego eksperymentu może stanowić metoda
bułgarskiego badacza Georgija Łozanowa, który stworzył wielce interesujący wariant intensywnego
nauczania. Metoda ta wykazała, jak olbrzymie są rezerwy tkwiące w możliwościach pamięci
człowieka.
Do takiego typu eksperymentów zaliczają się doświadczenia z oddziaływaniami elektrycznymi na
biologicznie czynne punkty skóry, przy pomocy których zmieniają się stany i charakterystyki układu
nerwowego człowieka. Stąd też najbardziej interesujący byłby taki eksperyment, w którego toku
dowolna osoba mogłaby nabyć zdolności fenomena, na przykład, do komunikacji telepatycznej.
Gdyby taki eksperyment został opracowany, oznaczałoby to nie tylko nabycie pewnych możliwości
praktycznych, lecz także wyjaśnienie najgłębszych prawidłowości psychiki ludzkiej.
Niestety, na obecnym etapie badań poważna część prac eksperymentalnych musi być dokonywana
na fenomenach – osobach wykazujących specyficzną anomalię psychiczną, która czyni ich
uzdolnionymi parapsychicznie.
Pod względem swej funkcji poznawczej, użytecznej dla nauki współczesnej, fenomeny mogą być
porównywane z atomami pierwiastków radioaktywnych w fizyce. Te właśnie atomy, dzięki swemu
rozpadowi, pozwoliły na wyjaśnienie wielu tajemnic struktury jądra atomowego wszystkich
pierwiastków chemicznych. Fenomeny są równie rzadkie i na swój sposób unikalne, jak substancje
radioaktywne.
Owo rzadkie występowanie osób posiadających wyjątkowe, jak często się to określa, paranormalne
zdolności, każe wciąż wracać do pytania, czy rzeczywiście istnieją takie osoby i takie zdolności? A
może takich osób, a więc i zjawisk typu telepatii, telekinezy czy jasnowidzenia, w ogóle nie ma? Dla
wielu, bardzo wielu przedstawicieli nauki negatywna odpowiedź byłaby w pełni satysfakcjonująca.
Przecież jeżeli wszystkie te zjawiska rzeczywiście istnieją, to konieczne jest wprowadzenie bardzo
istotnych korektur do systemu nauki współczesnej. Liczne, pozornie bezdyskusyjne założenia
naukowe muszą ulec rewizji. Co więcej, przyrodoznawstwo współczesne powinno rozszerzyć się o
dziś jeszcze nie istniejące, nowe dziedziny nauki.
Wszystko to łączy się z wielkim i intensywnym wysiłkiem badawczym. Czy nie lepiej więc nie
dostrzegać niektórych faktów, ignorować je, negując wręcz bezpośrednie dane doświadczalne?
Wówczas wszystko pozostanie po staremu i nauka nie będzie wymagać żadnych zmian.
Wielce znamienna jest tu postawa wobec wyników rejestracji niektórych rozpowszechnionych w
Indiach sztuk magicznych, demonstrowanych na placach, targowiskach i w innych tłumnie
uczęszczanych miejscach. W jednym z najbardziej znanych widowisk starszy fakir rzuca w górę,
wysoko w niebo, koniec sznura. Drugi uczestnik przedstawienia, chłopiec, wspina się po sznurze i
niknie w obłokach. Ten obraz widzi tłum. Znajdujący się w tłumie Europejczycy fotografują sztuczkę
i w efekcie otrzymują obraz, na którym nie ma tego, co obserwował tłum. Na zdjęciu widać, że fakir
i chłopiec siedzą na ziemi, a obok nich leży zwinięty sznur.
Na tej podstawie wyciąga się wniosek: wszystkie tak zwane efekty Wschodu są jednym wielkim
oszustwem, iluzją, którą łatwo zdemaskować przy pomocy technicznych środków obiektywnej
rejestracji zjawisk. Wniosek taki mógłby być słuszny, gdyby nie jeden zastanawiający szczegół:
cały, wielki i z reguły różnojęzyczny tłum, któremu demonstrowano sztuczkę, wszyscy ludzie w tym
tłumie widzieli ten sam obraz.
Oznacza to, że sztukmistrze zdołali narzucić ludziom te obrazy, które chcieli. Sztukmistrze działają
zwykle w milczeniu, nie opowiadają ludziom, co mianowicie ma widzieć tłum. A więc, w danym
przypadku, moment sugestii słownej można wykluczyć i po to, by sztuczka się udała, by tłum ujrzał,
jak chłopiec wspina się po sznurze do góry, konieczne jest bezsłowne zasugerowanie tych
obrazów, którego nie można zrealizować bez przekazania myśli na odległość, czyli, inaczej
mówiąc, bez oddziaływania telepatycznego.
W taki sposób zdemaskowanie przy pomocy fotografii jednego dziwnego zjawiska – zachowania
chłopca wspinającego się po sznurze, prowadzi do konieczności uznania zjawiska innego, jeszcze
dziwniejszego i bardziej niezwykłego – myślowego narzucania tłumowi halucynacji wzrokowych.
Negacja w sposób nieunikniony prowadzi w tym wypadku do innego, nad wyraz istotnego
stwierdzenia, nie zauważają jednak tego ci, którzy usiłują demaskować sztuczki przy pomocy
fotografowania.
Przypadki telepatii istotnie są trudne do odtworzenia w warunkach laboratoryjnych. Prawie każdy
człowiek w wieku średnim, a i wielu młodych, może przytoczyć przykłady wymiany informacji na
odległość. Autorom tej książki dopisało szczęście – mieli oni możność obserwowania całego
szeregu zjawisk, zaliczanych zwykle do dziedziny parapsychologii.
Obserwowaliśmy np. wybitne zdolności jasnowidzącej Jeleny Juriewny Agarkowej, która
szczegółowo opisywała przez telefon umeblowanie pokoju, w którym znajdowaliśmy się.
Oczywiście, w pokoju tym nigdy dotąd nie była. Wśród znajdujących się tu przedmiotów były rzeczy
dość rzadko spotykane, m.in. przywieziona z Wietnamu kompozycja z korali. Jasnowidząca dość
dokładnie wskazała miejsce, w którym ta kompozycja się znajdowała i opisała ją. Opisała także
treść wiszącego na ścianie obrazu metaloplastycznego, wymieniła metal, z jakiego był wykonany i
inne jego cechy.
Dobrane pary telepatyczne autorzy spotykali niezbyt często. Były to jednak pary, które
przekazywały informacje nie na zasadzie prawdopodobieństwa, lecz w stu procentach. Nie tak
dawno np. mieliśmy możność obserwowania kontaktu telepatycznego między matką a
niedorozwiniętą umysłowo jedenastoletnią dziewczynką, znajdującą się w stanie głębokiego
debilizmu. Dziewczynka dość nieporadnie operowała cyframi i literami, ale mogła w całości
odtworzyć długą sekwencję liter i cyfr, na które patrzyła matka. Litery te mogły składać się na
wyrazy, czy też tworzyć szeregi pozbawione wszelkiego sensu, lecz na wynik w żadnej mierze to
nie rzutowało.
Częściej niż inne zjawiska parapsychiczne mogliśmy obserwować tzw. paranormalną diagnostykę i
uzdrowicielstwo. Realizowano je przy pomocy rąk, zbliżanych do ciała człowieka, bez dotykania go.
Uzdrawiacze i diagności opisują swe działania jako pewnego rodzaju proces lokacyjny: jak gdyby
wysyłali kwanty energii i odbierali odpowiedź od ustroju chorego. To sterowanie energią i
oddziaływanie energetyczne na ustrój w szeregu przypadków rzeczywiście prowadzi do wyraźnego
efektu leczniczego. Dysponujemy obecnie dostatecznym materiałem statystycznym, by z całą
pewnością wnioskować o realnym istnieniu takiej niezwykłej diagnostyki i leczenia.
Istnienie wytrysków energetycznych z palców można sprawdzić również innymi, bardziej
obiektywnymi metodami. Po niewielkim treningu wystarczy potrzymać ręce nad nasionami roślin, po
czym wysłać je wraz z próbką kontrolną. Ze znacznym stopniem prawdopodobieństwa można
przewidzieć, że nasiona “napromieniowane" prze ręce będą kiełkować bardziej aktywnie, niż
nasiona kontrolne. Efekt ten sprawdzano wielokrotnie i w wielu przypadkach w sposób niewątpliwy
rejestrowano biologicznie czynne oddziaływanie rąk człowieka na rośliny.
Tylko pokrótce wskazaliśmy pewne fakty, bezpośrednio przez nas zaobserwowane. Wiele z nich
stanie się przedmiotem naszej odrębnej i szczegółowej analizy w dalszych rozważaniach. Tu
chcielibyśmy tylko zdecydowanie stwierdzić, z pozycji bezpośrednich uczestników i obserwatorów
niezwykłych eksperymentów, że fakty te bezsprzecznie istnieją, a więc mogą być przedmiotem
naukowego badania.
Jak z tego wynika, w danym przypadku byłoby zapewne wskazane unikanie dwóch skrajności. Z
jednej strony, trzeba strzec się absolutyzowania teoretycznej wyjątkowości parapsychologii jako
pewnego przeciwstawnego przyrodoznawstwu systemu konceptualnego, z drugiej strony jednak, w
odniesieniu do tej dziedziny niezbędna jest tylko taka dawka sceptycyzmu i obiektywnego badania,
która nie pozwoliłaby wylać dziecka z kąpielą, czyli zgubić realne fakty, mogące mieć wartość dla
współczesnego przyrodoznawstwa.
W żadnym przypadku nie wolno tu powtórzyć błędu, jaki komisja francuskiej akademii nauk
popełniła w odniesieniu do meteorytów. Jak wiadomo, komisja ta pod przewodnictwem wielkiego
Lavoisiera zawyrokowała, iż “... kamienie z nieba spadać nie mogą, albowiem ich tam nie ma". Jak
wiadomo, ten werdykt na wiele dziesięcioleci wstrzymał rozwój nauki o meteorytach. Niezależnie od
tego, jak dalece niezwykłe mogą wydawać się fakty zaliczane do dziedziny parapsychologii, winny
one stanowić przedmiot analizy naukowej oraz stosowania metod obiektywnej rejestracji, podobnie
jak bada się tradycyjne fakty z życia przyrody. Wielki uczony rosyjski, jeden z twórców
współczesnego przyrodoznawstwa Dymitr Mendelejew wypowiedział się na temat metody badań,
jakiej wymagają niezwykłe fakty.
Jak podkreślił Mendelejew, tę czy inną dziedzinę dziwnych faktów należy ograniczyć, w celu
wyodrębnienia z nich określonej grupy zjawisk, w stosunku do których uczeni dysponują
określonymi metodami naukowymi. Następnie, w odniesieniu do tej kategorii zjawisk powinny być
zastosowane wszystkie dostępne środki i aparatura, jakimi nauka dysponuje lub też takie, które
doraźnie dla danego przypadku mogą zostać stworzone.
Szczególną jednak uwagę zwracał Mendelejew na kwestię stworzenia teorii, która potrafiłaby
wytłumaczyć dziwne fakty, wykraczające poza znane zjawiska przyrody. Mendelejew akcentował
zwłaszcza konieczność całkowitego odrzucenia przez badaczy wszelkich aspektów mistycznych
podczas tworzenia takiej teorii. Co się zaś tyczy jej treści, wielki rosyjski chemik otwierał najszersze
pole dla twórczej myśli uczonych.
Bardzo interesująca jest w tej mierze opinia Mendelejewa na temat hipotezy tzw. zjawisk
mediumicznych, proponowanej przez francuskiego badacza Chevillarda. Charakterystyczne, że
sam Mendelejew nie podziela koncepcji Chevillarda. Pisze jednak: “Chevillard trzyma się hipotezy o
magnetyzmie zwierzęcym czyli pewnym napięciu nerwowym, które, jak elektryczność, może
przebiegać przez ciało i z niego się wylewać. Zakłada on, że liczne zjawiska mediumiczne
zawdzięczają swe pochodzenie działaniu takiego płynu zwierzęco-magnetycznego. W takim
stosunku do przedmiotu nie ma nic niedopuszczalnego ani absurdalnego i takiej wykładni zjawisk
mediumicznych, jakiej trzyma się Chevillard, nie powinno się stawiać na równi z wykładnią,
nadawaną zjawiskom mediumicznym przez spirytystów. W Chevillardzie widać naturalistę, który nie
odrzuca nauki, tylko pragnie jej dalszego prawidłowego rozwoju"2) (str. 165).
W tej charakterystyce punktu widzenia Chevillarda przejawia się twórcza myśl wielkiego uczonego,
uznającego prawo również takich punktów widzenia, z którymi sam się nie zgadza. Jedynym
kryterium, jakie zdaniem Mendelejewa obowiązuje przyrodnika, jest negowanie mistycznej
koncepcji współczesnych mu spirytystów.
To naukowe stanowisko zachowuje ważność również przy podejmowaniu analizy niezwykłych
faktów parapsychologii. Są tu możliwe najśmielsze nawet podejścia i hipotezy. Muszą one jednak
zachowywać charakter przyrodoznawczy, wykazując m.in. taką własność hipotezy
przyrodoznawczej, jak możliwość jej weryfikacji eksperymentalnej. Jedynym ograniczeniem jest
niedopuszczalność prób interpretacji mistycznej tych dziwnych zjawisk, jakimi okazują się fakty
parapsychologii. Badacz powinien rozpatrywać te fakty z pozycji przyrodoznawstwa, nie naruszając
jego niepodważalnych zasad materialistycznych.
Stanowisko takie jest słuszne przede wszystkim dlatego, że niełatwo jest zawczasu nakreślić
granicę, oddzielającą fakty możliwe od zjawisk niemożliwych. Historia nauki pamięta owe całkiem
jeszcze niedawne wydarzenia, gdy stan pełnej równowagi i spokoju, charakterystyczny dla
przyrodoznawstwa ubiegłego wieku zmieniła nagle szalejąca burza odkryć wieku dwudziestego.
Pow stał nowy i wielce dziwny dla światopoglądu mechanistycznego świat mechaniki kwantowej i
cząstek elementarnych. Powstały nowe idee, a ich twórcy byli na tyle krytyczni i dowcipni, że okres
liii swe własne idee jako szalone.
Ta rewolucja w fizyce, wykazująca ograniczoność ukształtowanych w dawnym przyrodoznawstwie
pojęć, zakończyła się wspaniałym zwycięstwem nauki i techniki. Rewolucja ta wykazała też że
najradykalniejsze nawet łamanie koncepcji teoretycznych jest możliwe przy jednoczesnym
zachowaniu niektórych podstawowych założeń przyrodoznawstwa. Wielka rewolucja idei wykazała,
że materializm mechanistyczny jako metafizyczna podstawa przyrodoznawstwa nie odpowiada już
poziomowi współczesnych nauk przyrodniczych. Ta rewolucja w przyrodoznawstwie oznaczała
zwycięstwo innego poglądu na świat, opartego na dialektyce.
Wielkie łamanie pojęć przyrodoznawstwa miało olbrzymie konsekwencje, nie tylko dla nauki i
techniki. Łamanie to nadało nowy kształt rozumowi współczesnego człowieka. Nowe fakty, nowe
prawa biologii i fizyki okazały się wspaniałym zaczynem intelektualnym. Właśnie dziś człowiek, w
pełni świadom bezgranicznych możliwości swego intelektu i nauk przyrodniczych, gotów jest – w
najszerszym sensie – do podjęcia analizy zjawisk parapsychicznych. Współczesnemu badaczowi,
w odróżnieniu od jego kolegi sprzed stu lat, nie grozi już alternatywa: mechanicyzm albo mistyka.
Najbardziej nawet zdumiewające pojęcia parapsychologiczne nie mogą być bardziej szokujące niż
np. stwierdzony przez fizykę współczesną fakt jednoczesnego znajdowania się jednego elektronu w
dwóch różnych punktach przestrzeni.
Człowiek współczesny dojrzał więc intelektualnie na tyle, że zdoła już w swej świadomości wyrwać
realne a dziwne zjawiska psychiki ludzkiej ze sfery mistyki, ze sfery pradawnego okultyzmu i
przenieść je do sfery pełnego sprzeczności, nie mniej dziwnego, ale materialistycznego w swej
istocie przyrodoznawstwa współczesnego.
Posiadając zdolność budowania wewnętrznych modeli informacyjnych otaczającego świata i
regulowania dzięki tym modelom własnego zachowania, jedynie w sposób nader pośredni
poznajemy wszechświat i jego własności. Gdy chodzi o mikroświat fizyczny, możliwości poznawcze
człowieka są jeszcze bardziej ograniczone. Wszystko to stwarza właśnie bariery psychiczne, które
utrudniają zgłębienie materialnego podłoża psychiki człowieka. Nie mamy jednak wyjścia: musimy
te bariery pokonać. Przecież już dziś można dojść do wniosku, że biologia molekularna, mimo
swych ogromnych sukcesów, nie zdołała wyjaśnić najgłębszych tajników życia, nie mówiąc już o
tajemnicach materialnego fundamentu psychiki. Poziom, będący przedmiotem biologii molekularnej,
w istocie nie jest nosicielem specyfiki życia -kwasy nukleinowe mogą przecież mieć ten sam skład
chemiczny zarówno w żywym, jak i martwym organizmie. Ta prosta okoliczność wskazuje na
konieczność poszukiwania specyfiki właściwych procesów życiowych (a wiec również
psychicznych) na poziomie istotnie głębszym, niż poziom cząsteczkowy.
Analiza wykazuje, że cała ta, dotychczas zagadkowa, specyfika związana jest przede wszystkim z
procesami informacyjnymi w układach biologicznych z kodowaniem, na którego podstawie odbywa
się wzrost i funkcjonowanie organizmu. Okazuje się, że ta służba informacyjna organizmu i
poszczególnych komórek, jak zostanie wykazane dalej, jest pokrewna materialnym mechanizmom
aktywności psychicznej.
Przeprowadzone przez nas badania biofizyczne wykazały, że u podstaw informacyjnej służby
zachowania, jak i u podstaw informacyjnej służby życia, legły procesy, zachodzące na najgłębszym
poziomie fizycznym. Fundament materii jest więc jednocześnie fundamentem zarówno życia, jak i
psychiki.
Nie ma żadnych wątpliwości, że odkrycie podłoża fizycznego dziwnych faktów parapsychologii
pozwoliłoby rzucić światło na materialne podłoże życia i psychiki. Będzie to interesujące dla
ludzkości bynajmniej nie tylko z czysto teoretycznego punktu widzenia.
Liczne istotne momenty, związane z rozwojem psychicznym i sterowaniem procesem twórczego
myślenia zakładają poznanie prawidłowości, które leżą u podstaw aktywności psychicznej
człowieka. Oprócz tego należy mieć na względzie, że energia, która pozwala niektórym ludziom na
dokonywanie diagnoz i leczenie, w określony sposób wpływa na jedność ustroju i na realizację w
tym ustroju procesów regulacji.
Jeżeli zaś tak jest istotnie, to można założyć, że niedobór tej energii może doprowadzić do tego, że
poszczególne komórki poczują się samodzielne i niezależne od ustroju jako jednolitej całości. Po
wyodrębnieniu się mogą one rozpocząć swe własne życie i rozwój. Innymi słowy, analiza procesów
informacyjno-energetycznych w ustroju pozwala na postawienie pytania o wielkiej doniosłości: czy
to właśnie nie w niedostatku takiej energii informacyjnej tkwi istota powstawania nowotworu
rakowego?
Jeżeli tak, to należy zmienić całą strategię walki z rakiem. Tak zwana medycyna paranormalna
dysponuje obecnie całym szeregiem świadectw, przemawiających na korzyść takiej hipotezy.
Wszystko to uzmysławia nam fakt, że przeniesienie niektórych dziwnych i wielce interesujących
zjawisk z dziedziny parapsychologii, w której odbywa się tylko ich rejestracja i opis, do dziedziny
przyrodoznawstwa, w której winny być badane ich mechanizmy wewnętrzne, może mieć znaczenie
nie tylko teoretyczne, ale i praktyczne.
Dalsze wywody tej pracy będą zmierzać do wykazania, jak przedstawiciele współczesnego
przyrodoznawstwa mogą zrozumieć i zinterpretować fakty, tradycyjnie zaliczane do dziedziny
parapsychologii. Analizie zostaną poddane te fakty, które autorzy uważają za absolutnie
wiarygodne.
Rozpoczniemy od pewnej charakterystyki ogólnej przedmiotu psychologii współczesnej oraz
trudności tej nauki, dla których pokonania trzeba byłoby wykorzystać pewne dane parapsychologii.
Rozpatrzenie niektórych zasad pracy mózgu niezbędne jest też dla zrozumienia fundamentu
zjawisk, zaliczanych do parapsychologii.
Dalsza część książki będzie poświęcona problemom energetyki, określającej aktywność
psychiczną. Ta psychoenergetyka będzie badana przy pomocy metod zbliżonych do akupunktury.
Rozpatrzenie problemu kontaktów bioinformacyjnych i problemu widzenia skórnego doprowadzi
nas do zrozumienia fundamentalnych problemów współczesnej nauki przyrodniczej.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
Pozwolimy sobie wyłamać się z tradycji, trwale zakorzenionej we wszystkich relacjach o parapsychologii.
Nie zaczniemy od wyliczania faktów parapsychicznych, nie będziemy też analizowali historii badań
parapsychologicznych. O wszystkim tym można przeczytać w każdej książce traktującej o
parapsychologii. Z naszego punktu widzenia najlepiej jest zacząć od rozpatrzenia przedmiotu psychologii
naukowej, jest to konieczne dlatego, że psychologia naukowa obejmie – oczywiście wówczas, gdy
osiągnie stan wysokiego rozwoju – te mechanizmy, które dotychczas wyglądają jeszcze dość
enigmatycznie i które decydują o przejawianiu się parapsychicznych faktów i zdolności człowieka.
Należy powiedzieć, że i w samej psychologii naukowej rzeczy zagadkowych nie brakuje. Można z całą
pewnością stwierdzić, że nauka psychologiczna wymaga wyjaśnienia swych mechanizmów w stopniu nie
mniejszym, niż parapsychologia. Będziemy więc zmuszeni nieco naruszyć tradycję nie tylko
parapsychologiczną, lecz i psychologiczną. Ci przedstawiciele psychologii naukowej, którzy skłonni są,
mimo wszystko, uznawać realność zjawisk parapsychicznych, zaliczają je do dziedziny, znajdującej się
poza zakresem nauki psychologicznej, zakładając, że dla telepatii czy telekinezy należy osobno szukać
naukowego, materialistycznego fundamentu. Istnieją jednak wszelkie podstawy po temu, by założyć
jedność naukowego fundamentu zjawisk parapsychicznych oraz zjawisk i faktów, zaliczanych do
psychologii naukowej.
Podejście takie oznacza, że określenie mechanizmów parapsychologii równa się w istocie określeniu
podstaw psychologii naukowej. Oto dlaczego, nim podejmie się próbę analizy zjawisk parapsychicznych,
należy scharakteryzować przedmiot nauki psychologicznej.
Psychologia należy do najbardziej rozgałęzionych nauk eksperymentalnych współczesności. Setki
wydawnictw psychologicznych, dziesiątki tysięcy tytułów książek i artykułów, ukazujących się w różnych
krajach świata, pozwalają stwierdzić, że nauka ta rozwija się dostatecznie intensywnie. Dziwnym w
związku z tym może się wydawać, że nie został jeszcze rozwiązany problem przedmiotu tej nauki w
systemie przyrodoznawstwa, nie ustalono dotychczas, co właściwie ta nauka bada. W rozwiązywaniu
większości zadań teoretycznych i stosowanych brak precyzyjnie określonego przedmiotu nauki
psychologicznej nie jest jednak przeszkodą. Przy pomocy specjalistycznej aparatury psychologicznej
można przecież określić, ile obiektów człowiek może percepować jednocześnie, jaki jest stopień jego
napięcia podczas realizacji tej czy innej działalności produkcyjnej, jakie są optymalne warunki
zapamiętywania treści nauczania. Badania pamięci, emocji, recepcji czy myślenia mogą być z
dostatecznym powodzeniem dokonywane bez wiedzy o istocie czynności psychicznych i o tym, jak ta
zagadkowa realność jest związana z innymi procesami, zachodzącymi w przyrodzie.
Obecny rozwój przyrodoznawstwa z jednej strony, a psychologii z drugiej, wymaga jednak pilnego
rozważenia kwestii przedmiotu psychologii oraz związku tej nauki z całym systemem nauk podstawowych
przyrodoznawstwa.
Zgodnie z najbardziej rozpowszechnioną u nas tradycją, podwaliny psychologii jako nauki stworzył.
Arystoteles w swym dziele “O duszy" (literalny przekład słowa “psychologia" -nauka o duszy). Wpływ
Arystotelesa jest rzeczywiście ogromny: nawet we współczesnych, standardowych podręcznikach
psychologii zachowuje się nie tylko zaproponowaną przez wielkiego Greka definicję psychologii, ale i, w
dużej mierze, samą strukturę tej nauki.
Jednakże pojmowanie psychologii jako nauki o duszy, czyli psychice, już w XVII wieku stało się
sprzeczne z podstawami przyrodoznawstwa, zakładanymi w dziełach Kartezjusza, Spinozy, Leibniza i
innych wielkich filozofów tego czasu. Kartezjusz podzielił cały świat na rozciągłe ciała i nierozciągłe
myślenie, głosząc, że przedmiotem nauk przyrodniczych może być jedynie to, co ma rozciągłość
przestrzenną. Tak więc, psychologia jako nauka, zdaniem filozofów przyrodników, badających coś
nierozciągłego, niematerialnego, wypadła z kręgu przyrodoznawstwa, opartego na dualistycznym
pojmowaniu przyrody. Genialna próba połączenia myślenia i rozciągłości w ramach jednej substancji,
dokonana przez Spinozę, nie zdołała wpłynąć na dalszy rozwój nauk przyrodniczych i psychologia
eksperymentalna ukształtowała się w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia wciąż na tych samych
zasadach dualizmu kartezjańskiego.
Współczesna tradycja historyczno-psychologiczna nie uwzględnia pewnej nadzwyczaj istotnej
okoliczności – otóż, już na długo przed Arystotelesem filozofowie starożytnych Indii rozpatrywali to, co
zazwyczaj nazywamy duszą, z zupełnie innego punktu widzenia. Zgodnie z badaniami uczonych
staroindyjskich “dusza" jest przejawem jedynej istniejącej substancji i stanowi odmianę najsubtelniejszej
materii. Takie generalne stanowisko, wyrażone m.in. w systemie filozoficznym sankhja, pozwoliło
uczonym indyjskim w ciągu wielu stuleci stosować przyrodoznawcze i eksperymentalne podejście do
psychologii. Właśnie na podstawie takiego podejścia do teorii ogólnopsychologicznej stało się możliwe
opracowanie metod trenowania niezwykłych, parapsychicznych zdolności, którymi dziś tak sławią się
Indie.
Nie uwzględniając teoretycznych i eksperymentalnych sukcesów nauki indyjskiej, amerykańscy
psychologowie początku XX wieku spróbowali dać taką definicję przedmiotu psychologii, która
odpowiadałaby założeniom przyrodoznawstwa kartezjańskiego. W związku z tym psychologię określano
jako naukę o zachowaniu. Psycholog amerykański John Broadus Watson, który najbardziej przejrzyście
sformułował ten punkt widzenia, zakładał, że o świadomości, stanach i przeżyciach psychicznych, których
podłoże tkwi głęboko w ludzkim mózgu, nic w zasadzie nie można powiedzieć. Jedynym przedmiotem
analizy naukowej w psychologii mogą być przejawy zewnętrzne, zachowanie zwierząt i człowieka, ich
odpowiedzi, reakcje na bodźce nadchodzące ze świata zewnętrznego.
Większości psychologów nie zadowalało jednak takie czysto zewnętrzne, bodźcowo-reaktywne
rozumienie przedmiotu ich nauki: ten sam stan wewnętrzny (radość, zmartwienie itd.) u różnych ludzi
może przecież mieć najróżniejsze przejawy. I przeciwnie jednakowe zachowanie zewnętrzne może
świadczyć o zasadniczo odmiennych procesach i stanach wewnętrznych.
Dokonamy tu próby określenia przedmiotu psychologii oraz jednoczesnego wykazania jej znaczenia dla
współczesnego przyrodoznawstwa i organicznego związku z naukami przyrodniczymi. Będziemy przy tym
wychodzić z niektórych założeń, które można uznać za bezsporne.
Pierwsze z tych założeń polega na tym, że świat składa się z przedmiotów, a każdy z nich posiada sumę
cech czy własności, które trwale go charakteryzują. Dopóki istnieje taka suma cech, przedmiot zachowuje
swą jakościową tożsamość.
Ustrój żywy dla zachowania tej tożsamości jakościowej, dla pozostania samym sobą, musi mieć możność
korzystania z niektórych innych przedmiotów otaczającego świata. Wiadomo, że przedmiot żywy, w
odróżnieniu od nieożywionego, może istnieć jedynie dzięki stałej wymianie materii z otaczającym światem.
Pod względem stopnia bliskości do takich niezbędnych dla życia przedmiotów (to jest pożywienia w
najszerszym sensie) wszystko, co żyje, może być podzielone na dwie grupy. Do grupy pierwszej zaliczają
się te organizmy, które pozbawione są ruchu i stąd winny być rozmieszczone w bezpośrednim pobliżu
pożywienia. Są to rośliny. Roślina pobiera niezbędne substancje ze środowiska zewnętrznego, a jeżeli
substancje te okazują się poza jej zasięgiem – ginie.
Inne organizmy dysponują środkami transportu i mogą nawiązać kontakt z pożywieniem, znajdującym się
w pewnej odległości. Są to zwierzęta. Co jest niezbędne zwierzęciu dla realizacji celowego poszukiwania
pożywienia?
Przede wszystkim zwierzę powinno przeżywać stan napięcia, wywołany przez potrzebę pożywienia i
włączający cały system poszukiwań. Jeżeli takie napięcie, pełniące funkcję siły pobudzającej, istnieje, to
pierwszą rzeczą, niezbędną dla podjęcia poszukiwania, jest analog pożywienia, zbudowany w głowie
zwierzęcia. Brak takiego analogu pozbawiłby poszukiwanie celu, nie umożliwiłby zbliżenia się do
pożywienia, nawet gdyby zwierzę okazało się w jego pobliżu. Nietrudno wykazać, że zachowanie
poszukiwawcze zależy od analoga przedmiotu, który będzie zbudowany w głowie zwierzęcia: jeżeli w
głowie kota zostanie zbudowany analog myszy, będzie on posuwać się ku mysiej norze, jeżeli to będzie
analog kiełbasy, to postara się przeniknąć do kuchni.
Realizujący funkcję celu analog przedmiotu, do którego należy dążyć – oto pierwszy, ale bynajmniej nie
jedyny warunek celowego poszukiwania. Drugim warunkiem okazuje się funkcjonowanie specjalnych
układów, odtwarzających analogi, które zastępują otaczające zwierzę przedmioty. Gdy takie układy
istnieją, zwierzę będzie w stanie nie tylko rozróżnić cel podczas spotkania z nim, ale i unikać
przedmiotów, stanowiących przeszkody na drodze do celu.
Zwierzę musi wreszcie zbudować analog samego siebie oraz swego ruchu w kierunku celu. Podczas
poszukiwania sytuacja może każdorazowo się zmieniać i układ analogów przedmiotu winien działać
zgodnie ze zmieniającą się sytuacją, winien umożliwiać budowanie nowych wariantów schematu
poszukiwania.
Nietrudno się przekonać, że gdy wszystkie te warunki zostaną zachowane, jeżeli zwierzę okaże się
zdolne do tworzenia wewnątrz siebie analogów przedmiotów świata zewnętrznego – analogów celów
oraz tych przedmiotów, które w tej czy innej mierze mogą wpłynąć na osiągnięcie celu, jeżeli także
wewnątrz zwierzęcia może być zbudowany schemat dynamiczny przemieszczania się go do celu – to
wówczas poszukiwanie niezbędnych do życia przedmiotów nabierze ukierunkowanego, celowego
charakteru. Takie poszukiwanie nie będzie miało nic wspólnego ze ślepymi, przypadkowymi próbami.
Analogi wewnętrzne przedmiotów świata zewnętrznego można określić jako obrazy czy modele.
Specyfika tych, stworzonych przez mózg, modeli polega na tym, że tylko niektóre z ich liczby występują w
postaci przedmiotu realnego, jak np. model statku w działalności budowniczego okrętów. W większości
natomiast są to znaki, odbijające jednak istotne własności przedmiotów realnych. Z tymi modelami
znakowymi można w myśli przeprowadzać działania, jak z przedmiotami realnymi. Dlatego też, w
odróżnieniu od niektórych innych, te modele nazwać można mózgowymi modelami informacyjnymi.
Ten łańcuch wywodów prowadzi do wniosku, że za podstawowy przedmiot psychologii należy uważać
poznanie prawidłowości budowania i działania mózgowych modeli informacyjnych przedmiotów świata
zewnętrznego, obsługujących zachowanie zwierząt i człowieka.
Analiza wykazuje, że życie zwierząt jest niemożliwe bez informacyjnych, modelujących świat procesów,
które nazywamy procesami psychicznymi. Procesy te są więc nadzwyczaj ważnym czynnikiem istnienia
przyrody ożywionej. Przyrodoznawstwo, które nie włącza tych procesów do kręgu swych dociekań, nie
może być uznane za pełnowartościowy system wiedzy.
Im wyższy jest poziom zwierzęcia, tym bardziej złożony jest jego mózg i tym większą rolę zyskuje w jego
życiu i zachowaniu budowanie wewnętrznych mózgowych modeli informacyjnych.
Rolę szczególną pełnią te modele mózgowe w działalności człowieka, stanowiąc podstawę wszystkich
rodzajów jego pracy i twórczości.
Stąd też w psychologii należy upatrywać jedną z nauk podstawowych współczesności.
Budowanie psychologii jako współczesnej nauki podstawowej łączy się z rozwiązaniem problemu
materialnego podłoża psychiki. Podłożem materialnym jest to, z czego wykonywane są modele świata
zewnętrznego to, co stanowi podstawę budowania obrazów. Przedstawiciele staroindyjskiego systemu
filozoficznego sankhja uważali, że istnieją różne odmiany materii, z której wykonywane są różne formy
analogów czy modeli świata zewnętrznego. Obecnie można już podjąć problem konkretnej struktury owej
materii, która stanowi podłoże budowania modeli czy obrazów.
Należy tu wskazać na trudność analizy, związaną z pewną istotną właściwością materii obrazu
psychicznego. Nasze modele przedmiotów otaczającego świata nie są po prostu martwymi kopiami tych
przedmiotów; jak np. ich fotografie czy odbicia w lustrze. Cechą szczególną tych modeli jest to, że są one
żywe. Oznacza to, że materia, z której są tworzone, jest materią żywą.
Każdy odzwierciedlony przedmiot jest przeżywany przez człowieka, który go odzwierciedla. Ten sam
przedmiot różni ludzie odzwierciedlają różnie, uzyskuje on różne życie w ich psychice. Ta zadziwiająca
właściwość tego, co psychiczne, z dużym trudem poddaje się definicji. Można ją określić tylko terminem
filozoficznym: przeżycie podmiotowe. Termin ten oznacza dobrze wszystkim znany fakt, że mnie moje
obrazy czy modele otaczającego świata są dane inaczej, niż są one dane innemu człowiekowi, i ja
przeżywam je inaczej. Ze szczególną wyrazistością ten moment podmiotowości przeżycia ujawnia się w
różnych stanach emocjonalnych człowieka z ich specyficznym napięciem, ich jedynym i niepowtarzalnym
charakterem. Nieszczęście każdego człowieka jest jego własnym nieszczęściem i trudno jest opisać je i
przekazać innym ludziom, jak trudno niewidomemu od urodzenia dać pojęcie o świetle.
Ta właściwość życia i przeżycia podmiotowego jakościowo różni kategorie psychologiczne od tej materii,
którą Władimir Wiernadski nazywał materią gnuśną, martwą. Realność psychiczną należy zaliczyć do
kategorii życia.
Materia ożywiona, będąca substratem mózgowych modeli informacyjnych, jest zapewne immanentnie
związana z fundamentem procesów życia. Zrozumienie natury tej materii modelującej oznaczałoby
dokonanie wielkiego kroku w kierunku rozwiązania problemu pochodzenia życia. Wyjaśnienie
pochodzenia życia wymaga bowiem przede wszystkim zrozumienia powstania genetycznej służby
informacyjnej, sterującej syntezą struktur żywych. Teoria pochodzenia życia, usiłująca wyprowadzić
powstanie tego, co żyje, z coraz bardziej komplikujących się struktur martwych, nie odpowiada na pytanie
o pochodzenie systemów, warunkujących istnienie i funkcjonowanie informacji genetycznej, teoria ta nie
może wiec odpowiedzieć na pytanie o pochodzenie życia.
W związku ze specyfiką materii ożywionej, będącej substratem procesów informacyjnych, które regulują
życie i zachowanie, nadzwyczaj interesujące jest pojmowanie życia w wersji, rozwiniętej przez Władimira
Wiernadskiego. W szeregu swych prac Wiernadski zdecydowanie odróżnia materię martwą, którą nazywa
gnuśną, od substancji ożywionej, dowodnie wykazując, że życie nie może powstać z gnuśnej materii,
niezależnie od stopnia jej komplikacji. Punktem wyjściowym jego wywodów jest stwierdzenie
odwieczności materii ożywionej.
Wiernadski pisał: “... Nieuniknienie musimy przypuścić, że początku życia w tym kosmosie, który
obserwujemy, nie było, nie było bowiem początku kosmosu. Życie jest odwieczne, ponieważ odwieczny
jest kosmos" (Dzieła, t. 5, str. 137). Odwieczność życia, zgodnie z Wiernadskim, zakłada jakościową
swoistość tej materii i energii, która leży u podstaw życia. Rozwijając tę ideę, Wiernadski występuje jako
konsekwentny materialista dialektyk. Materializm nie polega w jego ujęciu na sprowadzeniu złożonych
form materii i energii do znanych już przejawów świata materialnego, lecz na badaniu materii i energii
życia w całej złożoności ich przejawów.
Wiernadski pisze: “... Uznanie odwieczności życia jak gdyby wskazuje na jakąś zasadniczą różność
żywego i martwego, zaś różność ta winna sprowadzić się do pewnej odmienności materii czy energii
znajdującej się w ustroju żywym od tych ich form, które bada się w fizyce i chemii, a więc od zwykłej
gnuśnej, martwej materii, czyli że wskazuje ona na niedostateczność naszych zwykłych pojęć o materii i
energii, wyprowadzonych z badania gnuśnej przyrody, do wytłumaczenia wszystkich procesów
żywego..." (Dzieła, str. 143).
Widząc w psychicznym modelowaniu otaczającego świata przy pomocy mózgu przejaw tej materii żywej,
możemy sięgnąć do teorii Wiernadskiego o specyfice i jakościowej swoistości tej materii.
Jeżeli mamy rozwijać koncepcje Wiernadskiego w związku z interesującą nas kwestią, to mechanizmów
zjawisk parapsychicznych musimy poszukiwać wśród tych specyficznych przejawów materii i energii,
które są właściwe jedynie substancji żywej. W każdym przypadku, podłożem psychiki w jej własnościach
zarówno psychicznych, jak i parapsychicznych, są takie struktury materialne, które, posiadając cechy
życia, umożliwiają kształtowanie modeli otaczającego świata.
Analiza podstaw materialnych psychiki powinna rozpocząć się od opisu niektórych cech szczególnych
pracy mózgu. Już sam ten opis pozwala na dokonanie postępów w wyjaśnieniu powstawania niektórych
cech parapsychicznych, które w istocie są cechami psychicznymi.
Mózg został w sposób wyczerpujący opisany w swym aspekcie anatomicznym. Jednak w pracy tego
zadziwiającego narządu dużo jest jeszcze zagadek. Jego związek z psychiką oraz udział w budowaniu
modeli świata zewnętrznego i regulacji zachowań jest bezsporny. Jak jednak realizuje się ten związek?
Nauka współczesna nie ma na razie wyczerpującej odpowiedzi na to pytanie.
Wiadomo, że mózg dokonuje modelowania świata zewnętrznego poprzez pracę miliardów komórek
nerwowych – neuronów. Neuron składa się z ciała komórki, krótkich rozgałęzionych wypustek
(dendrytów), przez które do komórki nadchodzą impulsy, oraz długiej wypustki – aksonu, przez który
informacja wychodzi z komórki. To właśnie wspólna, skoordynowana praca neuronów umożliwia
budowanie modeli świata zewnętrznego i regulację zachowania.
Należy tu podkreślić, że procesy informacyjne, które zachodzą na podstawie pracy komórek nerwowych i
które nazywamy psychicznymi, są najściślej i jak najgłębiej związane z procesami bioinformacyjnymi
zachodzącymi w zwykłych komórkach somatycznych, czyli, inaczej mówiąc, ze służbą informacyjną
zwykłych komórek.
Współczesne dane o służbie informacyjnej żywych komórek pozwalają na poczynienie wniosku, iż służba
ta uprzedmiotawia się w określonych strukturach chemicznych, obejmując trzy składniki: a) informację
wyjściową, dziedziczną, kodowaną w cząsteczkach kwasu dezoksyrybonukleinowego (DNA), b) transport
tej informacji, realizowany przez kwas rybonukleinowy (RNA) oraz c) ucieleśnienie tej informacji przy
pomocy struktur białkowych.
Jak wykazuje analiza, te trzy składniki służby informacyjnej są charakterystyczne również dla pracy
komórki nerwowej – neuronu. W tym przypadku również mamy do czynienia z trzema składnikami – są to
informacja wyjściowa, transport informacji oraz ucieleśnienie informacji. Różnica polega na tym, że
informacja wyjściowa w pracy komórek nerwowych, np. obsługujących wzrok, nadchodzi nie ze struktur
genetycznych, lecz ze świata zewnętrznego. Gdy chodzi o dwa inne składniki procesu informacyjnego, to
istnieją podstawy by sądzić, że składniki te są obsługiwane przez te same struktury, co w komórkach
somatycznych: transport informacji przez włókno nerwowe odbywa się przy pomocy RNA, natomiast
otrzymana przez komórkę nerwową informacja zostaje utrwalona w strukturach białkowych.
Ta wspólność zarysów układów informacyjnych komórki somatycznej i nerwowej świadczy o tym, że
psychika nie została wprowadzona do układów żywych skądś z zewnątrz, lecz jest specjalizacją i
modyfikacją układów informacyjnych, od zarania charakterystycznych dla życia. Ta wspólność
naprowadziła badaczy na myśl, iż substratu i natury psychiki należy szukać w związkach chemicznych.
Całokształt współczesnych badań nad zdalnym przekazywaniem informacji (patrz rozdział o kontakcie
bioinformacyjnym “człowiek-roślina") świadczy jednak o tym, że cząsteczki są jedynie strukturami, na
których podłożu rozgrywają się niezmiernie subtelne procesy biofizyczne, uczestniczące w obsłudze
procesów psychicznych.
Stwierdzono, że dla kory półkul charakterystyczna jest wielowarstwowa budowa komórkowa, przy czym
okazało się, że w różnych okolicach kory istnieją różne proporcje między warstwami komórkowymi,
składającymi się z różnych odmian komórek. Okazało się, że ułożona na podstawie takich badań mapa
kory półkul jest jednocześnie mapą różnych funkcji psychicznych (rys. 1).
Rys. 1.
Najbardziej określoną funkcję wykazuje okolica potyliczna kory. Do bieguna potylicznego kory (na mapie
okolica ta stanowi pole 17) wiodą szlaki nerwowe, odzwierciedlające stan siatkówki oka. Na pole to
zostają jakby rzutowane przedmioty, stojące przed oczyma. Otaczające to pole inne pola okolicy
potylicznej – pole 18 i 19 – obsługują złożone formy i zjawiska percepcji, całościowość percepcji
obiektów, ich usytuowanie w perspektywie itd.
Ośrodkiem percepcji słuchowej jest pole okolicy skroniowej oznaczone numerem 41. Porażenie kory tego
pola może spowodować częściową lub całkowitą głuchotę. Neurony znajdującego się obok pola 22
obsługują percepcję bardziej złożonych zjawisk dźwiękowych, związanych z integracją cech dźwięku,
takich jak intensywność, barwa czy rytm.
Z różnymi rodzajami czucia związana jest cała tylna część kory, przy czym tę szczególną funkcję
międzyośrodkową pełni okolica ciemieniowa. W tej rozległej okolicy istnieją pola łączące, integrujące
różne rodzaje czucia, istnieją też takie okolice, które sterują nie tyle bezpośrednim odzwierciedleniem
otaczających przedmiotów, ile procesem określania stosunków między przedmiotami. Takim polem
określającym stosunki między obiektami (przedmiotami) i pełniącym w związku z tym doniosłą funkcję
intelektualną jest pole 39, usytuowane jakby na styku trzech okolic kory – skroniowej, potylicznej i
ciemieniowej.
Neurony obsługujące funkcje ruchowe znajdują się w przednich okolicach korowych. Ich naruszenia
prowadzą do zaburzeń sfery ruchowej. Wśród pól strefy ruchowej rolę szczególną odgrywa usytuowane w
tylnej dolnej okolicy czołowej pole 44, sterujące ruchami narządu mowy.
Najbardziej zróżnicowaną, złożoną i dotychczas jeszcze zagadkową okolicą kory jest jej okolica czołowa,
a szczególnie przednia część tej okolicy. Lekarze neurolodzy stwierdzają, że przy porażeniu płatów
czołowych następują zakłócenia uwagi, pojawia się roztargnienie, łatwa odwracalność uwagi,
zmniejszenie krytycyzmu wobec własnych działań. Charakterystyczną oznaką zaburzenia czołowego jest
nieczułość, obojętność wobec otoczenia, apatia, brak aktywności. Z drugiej strony, znajdują dla siebie
ujście różne procesy instynktowne: chory śmieje się bez przyczyny, występują nagłe przejścia od
śmiechu do łez i odwrotnie.
Wszystko to pozwala na założenie, że płaty czołowe stanowią instancję pełniącą funkcję ogólnej regulacji
zachowania. Właśnie w komórkach tych płatów następuje kształtowanie celu oraz realizacja sterowania
całokształtem działań, zmierzających do osiągnięcia tego celu.
Regulator taki jest rzeczywiście niezbędny. Na wszystkie narządy zmysłów człowieka spada przecież ze
świata zewnętrznego wiele rozmaitych oddziaływań i dla zorientowania się w nich konieczne jest
dokonanie wyboru jednego obiektu z mnóstwa otaczających. Wszystkie pozostałe winny stać się tłem,
odejść na plan dalszy.
Całą naszą korę można rozpatrywać jako układ samosterujący. Przytoczone tu dane
neuropsychologiczne pozwalają całą modelującą pracę kory rozpatrywać jako funkcjonowanie dwóch
wielkich i związanych wzajemnie bloków tego układu – bloku poznania i ruchu oraz bloku wyższej
regulacji zachowania. Układ samoregulacji korowej jest przede wszystkim układem oddziaływania miedzy
zapisami w komórkach. Oddziaływanie to umożliwia powstawanie całościowych rysunków i modeli.
Swoistym łączem między dwoma wymienionymi blokami jest okolica kory, odpowiedzialna za sterowanie
mową. Jest charakterystyczne, że okolica ta znajduje się na styku okolicy poznawczo-ruchowej oraz kory
okolicy czołowej.
W taki sposób, schemat kory półkul mózgowych można rozpatrywać jako funkcjonalny schemat
czynności psychicznych. Wykazuje on nie tylko podział struktur anatomicznych, lecz w sposób
bezpośredni wskazuje na pełnienie przez te struktury określonych funkcji psychicznych. W
przedstawionych na schemacie okolicach realizują się różne formy czynności psychicznych.
Istotnym momentem w regulacji tej działalności jest jednoczesna praca obu półkul mózgu. Modelowanie
środowiska zewnętrznego jest realizowane przy pomocy dwóch symetrycznych i, na pierwszy rzut oka,
podobnych półkul mózgowych. Przy tym każdy ośrodek czucia w tej czy innej półkuli kory otrzymuje
impulsy zarówno od narządu zmysłów, znajdującego się na “swojej" stronie, jak i narządu zmysłów strony
przeciwnej.
Taką jednoczesną reprezentację prawych i lewych narządów zmysłów w polach kory obu półkul można w
sposób szczególnie poglądowy zaobserwować na przykładzie wzroku. Idące od siatkówki włókna
nerwowe częściowo krzyżują się. Dzięki temu włókna, idące z siatkówki oka lewego, znajdują się
częściowo w polu 17 półkuli prawej, a częściowo lewej. W sposób identyczny biegną włókna nerwowe
wychodzące od oka prawego: część z nich idzie do swej własnej półkuli, część zaś do półkuli przeciwnej.
Istnieją podstawy, by sądzić, że to podwójne odzwierciedlenie w obu półkulach ma bardzo istotne
znaczenie psychiczne. Ten zautomatyzowany mechanizm umożliwia zapewne podwójną przedmiotowo-
tłową regulację odzwierciedlenia, dzięki której człowiek może jednocześnie widzieć obiekt i otaczające go
przedmioty (tło). Ta podwójna regulacja odzwierciedlania oraz jej znaczenie psychiczne będą
przedmiotem naszych dalszych szczegółowych rozważań.
Należy w tym miejscu zwrócić uwagę, że podobieństwo anatomiczne obu półkul nie oznacza bynajmniej
ich funkcjonalnej tożsamości. Ostatnie badania wykazały, że pole korowe prawej i lewej półkuli obsługują
wprawdzie jedną i te samą aktywność psychiczną oraz umożliwiają odzwierciedlanie tego samego
środowiska zewnętrznego, jednak czynią to każda na swój. odmienny sposób. Ostatnio stwierdzono, że
półkula lewa u osób prawo-wzrocznych, będąc półkulą dominantową, związana jest z odzwierciedlaniem
poszczególnych, oddzielonych od siebie wzajemnie, obiektów dyskretnych. Co się tyczy półkuli prawej, to
określa ona tworzenie pewnego całościowego obrazu środowiska zewnętrznego.
Struktura regulowania mózgowej aktywności psychicznej pomoże nam w zrozumieniu całego szeregu
zadziwiających zjawisk psychiki ludzkiej. Przede wszystkim struktura ta pozwala zbliżyć się do
zrozumienia hipnozy. Jak wiadomo, stan hipnotyczny jako specyficzny stan snu powstaje w wyniku
sugestywnego oddziaływania słowa hipnotyzera oraz różnego rodzaju monotonnych oddziaływań,
Człowiek zasypia, i, zdać by się mogło, całkowicie odłącza się od wszystkich podniet zewnętrznych. Jak
zostało stwierdzone wyżej, regulator zachowania człowieka i jego poznania, jakim jest kora półkuli
mózgu, stanowi z kolei pewien układ samosterujący, w którym poziomy usytuowane wyżej realizują
sterowanie poziomami położonymi niżej.
Najbardziej złożone i wysoko zorganizowane struktury znajdują się w płatach czołowych obu półkul –
płatach, w których realizuje się sterowanie wyższym zachowaniem osobowościowym człowieka. Im zaś
bardziej skomplikowane są komórki nerwowe, tym szybciej podlegają one oddziaływaniom zewnętrznym.
Dlatego też z chwilą, gdy zaczyna się sugestia i monotonne oddziaływanie hipnotyzera, właśnie te
komórki wyższe są hamowane, wyłączane. Ten właśnie proces hamowania komórek czołowych prowadzi
do owego stanu całkowitego zaniku aktywności oraz snu, który obserwujemy podczas hipnozy. Natomiast
pozostałe części kory mogą czuwać. Ich samodzielna aktywność zostaje jednak zredukowana – przecież
został im wyłączony wyższy regulator.
Jak wiadomo, istotnym ogniwem pośrednim między wyższą regulacją czołową a wszystkimi naszymi
procesami poznawczymi jest mowa. Strefy mowy znajdują się w tylnej części płatu czołowego kory.
Hipnotyzer wykorzystuje mowę jako instrument sterowania całością czynności psychicznych
zahipnotyzowanego. W taki sposób podczas hipnozy powstaje układ sterowania krzyżowego. Hipnotyzer
jak gdyby pozbawia człowieka jego płatów czołowych, zastępując je własnymi płatami czołowymi, które
też realizują przy pomocy mowy sterowanie korą obu półkul zahipnotyzowanego.
W ogóle mowa jest kanałem regulacji, łączącym płaty czołowe z pozostałą korą. Jednak w zwykłej
aktywności psychicznej ludzi ta funkcja sterowania jest realizowana przy pomocy ukrytej mowy
wewnętrznej. Głośna mowa jest człowiekowi potrzebna głównie do porozumiewania się. W hipnozie
natomiast mowa głośna staje się głównym kanałem krzyżowej samo-regulacji psychicznej, która ma
miejsce pomiędzy hipnotyzerem a osobą hipnotyzowaną.
Zwięzła charakterystyka systemowej podstawy hipnozy była nam potrzebna ze względu na to, że właśnie
hipnozę stosuje się nierzadko jako metodę aktualizacji niektórych niezwykłych ukrytych właściwości
człowieka, które noszą miano zdolności parapsychicznych. Mechanizm mózgowy hipnozy pozwala rzucić
pewne światło na cechy szczególne sterowania tymi zdolnościami.
Tak więc, już struktura mózgu i funkcjonalne współdziałanie jego elementów pozwala na postęp w
rozumieniu nie tylko czynności psychicznych człowieka, ale i jego cech i zdolności parapsychicznych. Z
analizy pracy mózgu można wywnioskować, że różne funkcje psychiczne są związane z określonymi
mózgowymi strukturami anatomicznymi. Oznacza to, że wśród anatomicznych struktur mózgu należy
szukać tych, które sterują odpowiednimi zjawiskami parapsychicznymi.
Zbiór materiałów VI Wszechzwiązkowego Zjazdu Psychiatrów (1975) zawiera dane bezpośrednie
świadczące na korzyść istnienia odrębnych mózgowych struktur anatomicznych, określających np.
telepatie. Wskazuje się więc, że u niektórych chorych z porażeniem podstawno-skroniowych obszarów
kory półkul mózgowych stwierdza się, obok innych objawów, istnienie zdolności telepatycznych.
Krótko tu zaprezentowana regulacja mózgowa czynności psychicznych jest absolutnie niezbędna dla
zrozumienia tych zadziwiających właściwości, rozwijanych przy pomocy specjalnego treningu, który już w
starożytności stworzyli psychofizjologowie Indii. Wyniki tego treningu nieodparcie świadczą także o roli
regulującej płatów czołowych oraz o jakościowych podobieństwach w funkcjonowaniu informacyjnych
służb zachowania (praca mózgu) oraz poszczególnych układów organizmu.
Jak wykazuje trening jogi, możliwości rozwijania zdolności do sterowania zachodzącymi w organizmie
procesami są ogromne. Należy tu raz jeszcze dobitnie podkreślić tezę, iż praca komórek nerwowych,
umożliwiająca wyższe procesy samoregulacji psychicznej, jest w istocie tylko odmianą pracy zwykłych
komórek, z których składa się organizm.
Taką jedność organizmu dobrze rozumiało wielu badaczy zamierzchłej starożytności. Tak więc uczeni
staroindyjscy opracowali wiele metod dochodzenia do panowania nad ciałem i zachowaniem. Analiza
proponowanej przez Hindusów drogi rozwoju pozwala bez trudu dostrzec w niej bardzo prężny nurt
przyrodoznawczy, uwzględniający pracę struktur mózgowych, komórek nerwowych i somatycznych.
Psychofizjologowie hinduscy uczą, że praca nad rozwojem i kształtowaniem wyższych procesów
psychicznych zaczynać się winna wówczas, gdy człowiek nauczy się w dostatecznej mierze panować nad
kierowaniem swymi procesami cielesnymi. Jedynie po podporządkowaniu sobie swych procesów czysto
materialnych, takich jak procesy oddychania, człowiek może przechodzić do rozwijania swych możliwości
psychicznych.
Taki punkt widzenia przedstawicieli psychofizjologii indyjskiej na etapy kształtowania człowieka pozostaje
w całkowitej zgodzie z dość silną materialistyczną tendencją przyrodoznawczą w filozofii indyjskiej. W taki
sposób, już w zabytkach piśmiennictwa staroindyjskiego – upaniszadach – zawarte są twierdzenia, iż
powietrze jako określona substancja materialna jest podstawą czynności mózgowych człowieka.
Jak wiadomo, specjalnie opracowane przez starożytnych Hindusów ćwiczenia pozwalają na osiąganie
bardzo znacznej władzy nad zachodzącymi w organizmie procesami. Wiarygodni obserwatorzy informują,
iż po odbyciu specjalnego treningu metodami psychofizjologii staroindyjskiej ludzie mogą np. pogrążać
się w taki stan, gdy zdolni są do życia bez pobierania pokarmów i wody oraz bez dostępu powietrza. Ten
zdumiewający stan może trwać, jak wiadomo, przez dni, tygodnie, a nawet miesiące. Istnieją wiarygodne
świadectwa, iż człowieka, który wprawił siebie w taki stan, zamurowywano lub całkowicie zakopywano do
ziemi. Po wielu dniach człowiek ten, wydobyty ze swego grobu, mógł być dość szybko doprowadzony do
stanu naturalnego.
Jeszcze całkiem niedawno metody rozwoju człowieka, stanowiące zdobycz cywilizacji staroindyjskiej,
uważano na Zachodzie za czystą mistykę. Im dalej jednak postępuje rozwój nauki, tym mniej dziwne i
tajemnicze wydają się te fakty i metody. Można ustalić bezpośredni ich związek z osiągnięciami rosyjskiej
neurofizjologii i medycyny. Tak więc, nie ma żadnych wątpliwości, iż uzyskane w Indiach fakty są
całkowicie zbieżne z wysuniętą przez znakomitego lekarza ubiegłego stulecia Siergieja Botkina zasadą
nerwizmu, zgodnie z którą na wszystkie zachodzące w ustroju procesy w tej czy innej mierze rozciąga się
bezpośredni wpływ procesów zachodzących w komórkach nerwowych. Nie ulega wątpliwości, że zasada
nerwizmu pozwoli na wyjaśnienie wielu przytaczanych przez badaczy hinduskich faktów, które dawniej
wydawały się absolutnie niewytłumaczalne i mistyczne.
Ostatnio pojawia się u nas coraz więcej literatury naukowej, analizującej metody staroindyjskie i
przytaczającej fakty uzyskane przy pomocy tych metod. Wielce interesujące są badania radzieckiego
filozofa W. W. Brodowa. W swej książce “Nowożytna filozofia indyjska" (Wydawnictwo Moskiewskiego
Uniwersytetu Państwowego, 1967) wykazuje on, że światopogląd takich przedstawicieli filozofii indyjskiej,
jak Ramakriszna i Vivekananda, którzy podzielają naukę starohinduską o kształtowaniu człowieka, wywarł
bezpośredni wpływ na ruch wyzwoleńczy narodu indyjskiego przeciwko obcym ciemięzcom.
To właśnie idee Ramakriszny i Vivekanandy ukształtowały światopogląd jednego z najwybitniejszych
bojowników antybrytyjskich, Mahatmy Gandhiego, który z kolei wpłynął na umysły tego pokolenia
Hindusów, które z Jawaharlalem Nehru na czele całkowicie usunęło Brytyjczyków z prastarych ziem
indyjskich. Jawaharlal Nehru wysoko ocenił hinduskie psychofizjologiczne metody pracy nad sobą.
Stwierdził on, że właśnie zastosowanie tych metod pozwoliło mu umocnić wytrwałość i wolę oporu w
ciężkich latach, które z wyroku kolonizatorów spędził w wiezieniu.
U podstaw tych metod pracy nad sobą legły, jak już wspomniano, takie czysto materialne momenty jak
sterowanie ciałem i oddechem. Sterowanie ciałem realizowano dzięki przybieraniu różnych specjalnie
opracowanych pozycji, które noszą nazwę asan; sprzyjają one optymalnej redystrybucji krwi w ustroju.
Gdy chodzi natomiast o kierowanie oddechem, to przy jego pomocy, jak przypuszczali starożytni Hindusi,
staje się możliwe pobieranie energii wprost z otaczającej atmosfery, z powietrza. Ponieważ energia po
hindusku nazywa się “prana", system specjalnych ćwiczeń, przy których pomocy tę energię otrzymuje się
z powietrza, uzyskał nazwę “pranajamy". Badania psychofizjologiczne wykazały, że ćwiczenia w
kierowaniu oddechem czyli ćwiczenia pranajamy rzeczywiście wywierają dodatni wpływ na ośrodkowy
układ nerwowy.
Wpływ ten wyraża się przede wszystkim w tym, że komórki półkul mózgu w toku wykonywania ćwiczeń
oddechowych są znacznie lepiej odżywiane, w związku z czym intensyfikuje się ich czynność regulacyjna.
W każdym razie, doświadczenie psychofizjologów staroindyjskich pozwala na poczynienie pewnego
zasadniczego wniosku na temat dróg rozwoju możliwości psychicznych człowieka a mianowicie, że ten
rozwój psychiczny należy realizować, bazując na rozwoju kierowania cielesnymi układami organizmu.
Z punktu widzenia problemu rozwoju możliwości psychicznych człowieka wielce interesujące są także
opracowane przez starożytnych Hindusów techniki, których celem jest bezpośredni trening mózgu.
Jak wiadomo, metody te są zadziwiająco proste. Techniką podstawową jest w tym przypadku trenowanie
zdolności człowieka do dłuższego utrzymywania w polu swej uwagi jakiegoś jednego przedmiotu. Można
np. przymocować do ściany arkusz białego papieru z naniesioną nań kropką, usiąść przed tym arkuszem
w wygodnej pozycji i skupić całą swą uwagę na kropce. Kropka przez cały czas powinna znajdować się w
centrum uwagi. Jeśli spróbujemy wykonać to proste doświadczenie, to bardzo prędko możemy się
przekonać, na ile niełatwe jest to zadanie – nieprzerwanie utrzymywać uwagę na jakimś obiekcie.
Początkowo istotnie udaje się nam skoncentrować uwagę na kropce w całej pełni. Jest to jednak możliwe
w ciągu pierwszych kilku sekund. Bardzo prędko kropka zaczyna rozmywać się, jak gdyby opuszczała
pole widzenia, i konieczny jest znaczny wysiłek woli, aby utrzymać ją w centrum. Po upływie jeszcze
jakiegoś czasu do głowy zaczynają jednak przychodzić zupełnie inne myśli, które odciągają uwagę od
rozpatrywanego obiektu. Walka z tymi myślami staje się coraz trudniejsza.
Specjalne doświadczenia psychologiczne wykazały, że żaden zwykły człowiek nie jest w stanie
nieprzerwanie koncentrować swą uwagę na kropce dłużej niż przez dwadzieścia sekund. O czym to
świadczy? Przede wszystkim o tym, że komórki mózgowe, znajdujące się u góry półkul i sterujące
dowolnymi ruchami oczu, posiadają tylko nieznaczną zdolność regulacyjną. Komórki te szybko się
męczą, ich energia wyczerpuje się i wzrok, który w pierwszych sekundach był skupiony na obiekcie,
odmawia posłuszeństwa, staje się nieregulowany.
Mówiliśmy, że jeden z takich wyższych ośrodków, sterujących ruchami oczu, znajduje się w płacie
czołowym kory obu półkul mózgu. Wyobraźmy sobie, że człowiek z dnia na dzień będzie w ciągu jakiegoś
czasu usiłował koncentrować swój wzrok na kropce. Doprowadzi to do tego, że określone grupy komórek
nerwowych zostaną zmuszone do systematycznego dokonywania statycznej pracy, związanej ze
sterowaniem wzrokiem. Taka praca statyczna w sposób nieunikniony przyciągnie do tych komórek
zwiększone ilości krwi. To zrozumiałe im więcej muszą pracować te czy inne komórki, tym więcej muszą
zużywać substancji odżywczych.
Praca w połączeniu ze zwiększonym odżywianiem nieuchronnie musi doprowadzić do wzmocnienia tej
grupy komórek, do ich rozwoju. Następnie wszystko dzieje się tak, jak z rozwojem mięśni podczas
codziennej intensywnej pracy fizycznej. Komórki mięśni w toku systematycznych ćwiczeń rozwijają się –
podobnie komórki nerwowe. Przez trening człowiek nabywa zdolność coraz dłuższego utrzymywania
swego wzroku na kropce.
Gdy idzie o krew odżywiającą mózg, to napływa ona nie tylko do ograniczonych obszarów kory czołowej.
Krew zaczyna intensywniej zasilać cały płat czołowy. Płat ten zaś, jak o tym była mowa wyżej, jest
wyższym korowo-mózgowym regulatorem zachowania. Kieruje on wszystkimi naszymi czynnościami
psychicznymi. Oprócz tego, w dolnej, podstawnej części płata czołowego znajdują się komórki, które
regulują różne zachodzące w organizmie procesy, związane z pracą narządów wewnętrznych człowieka.
Dlatego kierując do płatu czołowego zwiększone ilości krwi i rozwijając jego komórki, człowiek nabywa
wielką władzę nad całym swym organizmem.
Tak więc, za prostym ćwiczeniem, proponowanym przez psychofizjologów staroindyjskich, kryją się
wielce skomplikowane i interesujące procesy zachodzące w korze obu półkul mózgu. Mają one ściśle
określony sens i nie zawierają w sobie nic tajemniczego ani mistycznego. Jest to próba bezpośredniego
oddziaływania na rozwój tych części kory mózgowej, które zapewniają wyższą regulację zachowania
człowieka.
Jak wiadomo, właśnie płat czołowy odpowiada za poziom rozwoju osobowości, właśnie komórki tej
okolicy gwarantują aktywność twórczą człowieka. Dlatego można założyć, że różne metody, pozytywnie
wpływające na rozwój płatu czołowego, będą tym samym wpływać nie tylko na procesy wolicjonalne, nie
tylko na sterowanie aktami zachowania i procesami zachodzącymi w organach wewnętrznych. Metody te,
niezależnie od tego, kto i kiedy je wynalazł i zaproponował, wpłyną niewątpliwie na poziom twórczy
danego człowieka.
Metoda skupienia uwagi, powstała przed wielu wiekami w starożytnych Indiach, ma oczywiście także
strony ujemne, szczególnie jeśli spojrzeć na nią z punktu widzenia Europejczyka. Przede wszystkim
metoda ta, związana z koncentracją uwagi na określonym obiekcie, wydaje się Europejczykowi zbyt
kontemplacyjna. Istotnie, dla niespokojnego i nadzwyczaj ruchliwego myślenia europejskiego nieco
dziwnym wyda się człowiek, który dąży do rozwoju swej aktywności twórczej, siedząc bez ruchu w
jednym miejscu, wpatrzony w jeden punkt.
Rozwijanie woli i aktywności jednostki jest zwykle rozumiane jako działalność skierowana na
pokonywanie przeszkód, jako powściąganie instynktownych pobudek, jako osiąganie skomplikowanych
celów, związane ze znacznym napięciem. Przez taką aktywną działalność, przez zwalczanie własnych
instynktów, przez powściąganie bezpośrednich pobudek istotnie mogą kształtować się i kształtują wyższe
mechanizmy regulujące kory półkul mózgu.
W tym przypadku jednak, gdy regulacja psychiczna nie była trenowana rozmyślnie, lecz kształtowała się
żywiołowo w procesie życia i osiągania celów, niezbędne dla takiej wyższej regulacji mechanizmy także
kształtowały się w komórkach czołowego płatu kory półkul mózgu. Wszelki konflikt, w jaki wplątuje się
człowiek, wszelkie niespodzianie stające przed nim zadanie nie może też nie intensyfikować pracy
komórek nerwowych kory czołowej.
Dalej natomiast wszystko odbywa się tak, jak w powyżej opisanym schemacie – jak podczas specjalnego
treningu wyższych poziomów regulacyjnych mózgu przy pomocy nieruchomego wzroku. Bardziej
intensywna czynność komórek kory wywołuje napływ krwi do tych komórek. Krew niesie do nich
substancje odżywcze. W ostatecznym wyniku komórki czołowe przeżywają bardziej intensywny rozwój.
Rozwijające się komórki nerwowe płatu czołowego niosą też w sobie wyższy poziom regulacji
wolicjonalnej zachowania.
Istnieją wszelkie podstawy by przypuścić, że właśnie rozmyślny i celowy rozwój płatów czołowych w
systemie radża joga prowadzi człowieka do możliwości sterowania tymi anatomicznymi strukturami
mózgu, które wiążą się ze zdolnościami parapsychicznymi. Można także sądzić, że niektóre wyższe
stadia jogi, takie jak stan pratyahara czy samadhi wymagają wyłączenia okolic gnostycznych mózgu i
przemieszczenia dominanty energetycznej wyłącznie do płatów czołowych.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
Konwencjonalna, ukształtowana w nauce przez wieki wizja świata zakłada istnienie jednostkowych,
osobnych obiektów. Obiekty te wstępują ze sobą w związek jedynie wówczas, gdy pomiędzy nimi
istnieje oddziaływanie – mechaniczne albo przez pole. Na tej samej przesłance nieciągłości i
odosobnioności oparte jest rozpowszechnione obecnie pojmowanie pracy mózgu. Literatura
psychologiczna traktuje mózgi wszystkich ludzi i zwierząt jako wzajemnie odosobnione. Uważa się,
że mogą one oddziaływać na siebie jedynie przy pomocy szczególnej ludzkiej działalności
porozumiewawczej – wydawanych dźwięków, pisma, specjalnych sygnałów itd.
Takiej zasadzie odizolowania przedmiotów w przyrodzie przeciwstawia się jednak, stosunkowo
niedawno stworzona, fizyka mikroświata. Zgodnie z założeniami tej nauki, cząstki elementarne są
utworami nie tylko korpuskularnymi, lecz także falowymi. Oznacza to, że cząstka posiadająca cechy
falowe traci właściwość określonej lokalności. Będąc falą, cząstka ta może istnieć w całym
wszechświecie.
Innymi słowy, przedstawiciele fizyki mikroświata wysunęli hipotezę nielokalności mikroobiektów
oraz możliwości ich istnienia jednocześnie w różnych częściach przestrzeni. Tego rodzaju fizyka
nielokalna zakłóca, oczywiście, nasze konwencjonalne wyobrażenia o przedmiotach oraz ich
umiejscowieniu i oddziaływaniach. Temu dziwnemu, nieodczuwanemu przez nas mikroświatowi
jeszcze możemy jednak darować taki nietakt, jak przebywanie każdego z jego elementów w wielu
naraz punktach wszechświata, względem mikroświata nie posiadamy bowiem doświadczenia
osobniczego.
Co innego otaczające nas makroobiekty. Gdy chodzi o nie, każdy z nas ma dostatecznie solidne
doświadczenie osobiste. Owo doświadczenie wymaga od nas przede wszystkim w pełni określonej
lokalizacji przedmiotów w przestrzeni. Skoro już dane biurko stoi w gabinecie, w żaden sposób nie
może ono znajdować się w sypialni lub jadalni. Co się zaś tyczy przebywania tego biurka poza
Ziemią, w różnych punktach przestrzeni, to możliwość takiego przebywania jest dla nas nie do
przyjęcia.
Mimo pozornie absolutnej niepodważalności naszego doświadczenia osobistego, wśród całkiem
poważnych fizyków są dziś i tacy, którzy próbują rozciągnąć zasadę nielokalności obowiązującą w
mikroświecie na dziedzinę makroobiektów. Fizycy ci powiadają, że otaczające nas makroobiekty
stanowią struktury falowe. Będąc falami, makroobiekty te mogłyby więc znaleźć się w dowolnym
punkcie naszego wszechświata. Co prawda, zakłada się, że w określonym punkcie przestrzeni jest
więcej tej fali niż w innych punktach. Nasze biurko, które tak niepodważalnie stoi w gabinecie,
przebywa obecnie wszędzie, na przykład w pobliżu gwiazdy Alfa Centaura. Tyle, że w pobliżu tej
gwiazdy biurka jest w sposób istotny mniej, niż w gabinecie.
Hipoteza nielokalności makroobiektów znalazła potwierdzenie w intensywnie rozwijającym się
dziale fizyki, który powstał całkiem niedawno i nosi nazwę holografii. Wiadomo, że przy pomocy
holografii można otrzymać całościowy trójwymiarowy obraz jakiegoś obiektu. Zastosowanie
specjalnych metod zdjęciowych pozwala na otrzymanie kliszy fotograficznej, na której widoczne są
pasy i plamy, w niczym nie przypominające fotografowanego obiektu. Jeżeli jednak taka klisza
zostanie poddana działaniu promienia laserowego, w pobliskiej przestrzeni ukaże się trójwymiarowy
obraz obiektu, który w odróżnieniu od fotografii można obejść z wszystkich stron, oglądając
wszystkie jego punkty.
Klisza holograficzna wykazuje pewną zadziwiającą właściwość. Jeżeli ją rozbijemy i weźmiemy
tylko połowę, to przedmiot pomimo to zostanie odtworzony w przestrzeni, tylko z mniejszą
wyrazistością. Nawet małego kawałka takiej kliszy umieszczonego pod promieniem laserowym w
zupełności wystarczy, by w przestrzeni zawisł trójwymiarowy obraz przedmiotu.
Fizycy twierdzą, że hologram obiektu stanowi stojącą falę świetlną. Niektórzy z nich uważają za
możliwe rozciągnięcie zasady holograficznej na dziedzinę makroobiektów oraz rozpatrywanie
każdego z otaczających nas przedmiotów jako struktury falowej, jako fali stojącej podobnej do
hologramu optycznego.
Fizycy radzieccy R.F. Awramienko i W.I. Nikołajewa zaproponowali model świata, w którym nasz
wszechświat stanowi gigantyczną kliszę holograficzną. Model taki okazuje się do przyjęcia, przy
założeniu, a założenie takie jest w pełni realne, że wszechświat ma kształt hipersfery. W modelu
tym każdy przedmiot, będący falą stojącą i umiejscowiony w określonym miejscu przestrzeni,
znajduje się jednocześnie we wszystkich punktach wszechświata.3).
Nietrudno wyobrazić sobie, jak olbrzymie znaczenie dla rozumienia niektórych zadziwiających
zjawisk parapsychologii może mieć taka holograficzną wizja świata, a w szczególności założenie
nielokalności. Zgodnie z tym założeniem, wszystkie obiekty wszechświata znajdują się (w
niedostrzegalnej dla obserwatora postaci falowej) w dowolnym punkcie przestrzeni. Oznacza to, że
np. jasnowidztwo czy telepatia może być w pełni realnym zjawiskiem. By je stwierdzić, wystarczy
tylko zapewnić w danym punkcie przestrzeni niezbędne zogniskowanie, pozwalające
obserwatorowi spostrzegać ukryte w każdym punkcie struktury falowe obiektów, bardzo od niego
oddalonych.
W tym miejscu znowu powinniśmy dojść do wniosku, że wytłumaczenie zjawisk parapsychicznych
jest nierozerwalnie związane z wytłumaczeniem zjawisk, tradycyjnie badanych przez naukową
psychologię.
Ów tradycyjny model psychologiczny, zgodnie z którym wszystkie zjawiska psychiczne zachodzą
tylko wewnątrz komórek i cząsteczek mózgu, nie tylko stanowi przeszkodę w rozumieniu zjawisk
parapsychicznych, lecz także wstrzymuje rozwój całej psychologii naukowej. Już takie, proste
zdałoby się, zjawisko psychiczne jak momentalne czy, jak określają to psychologowie,
symultaniczne rozpoznawanie nie może być zrozumiane, jeżeli ograniczymy nasze wyobrażenie o
mózgu, widząc w nim konglomerat połączonych wzajemnie komórek.
Istotnie, oto spojrzałem na człowieka i natychmiast poznałem w nim mego starego kolegę.
Dlaczego rzucone na siatkówkę odbicie tego człowieka trafiło do tej właśnie komórki mojej pamięci,
która przechowywała jego obraz? Na pytanie to trudno jest odpowiedzieć, operując jedynie
pojęciem komutatywnego połączenia nerwowego. Proces rozpoznania dokonał się przecież bardzo
szybko. Ta szybkość wyklucza konsekutywne przebieranie komórek pamięci.
Prosty przypadek momentalnego rozpoznania podpowiada nam, że między instancją, która
odebrała wrażenie, a instancją, w której przechowywał się obraz, istnieje oddziaływanie, które
pozwala sięgnąć po materiał pamięci bez konsekutywnego poszukiwania tego materiału. To zaś z
kolei pozwala założyć istnienie pomiędzy tymi instancjami jakiegoś oddziaływania fizycznego,
swego rodzaju wewnątrzmózgowego radia.
W komórkach i cząsteczkach mózgu zachodzą więc takie procesy fizyczne, które zapewniają
zdalne oddziaływanie wewnątrz mózgu, między różnymi jego układami. Nietrudno jest założyć, że
te same procesy fizyczne mogą okazać się podstawą wzajemnego oddziaływania mózgu jako
części organizmu i świata zewnętrznego, a w szczególności, mózgu innego człowieka.
O tym, że procesy fizyczne tego rodzaju istnieją rzeczywiście, świadczą niektóre badania dotyczące
możliwości zastosowania mechaniki kwantowej do analizy czynności komórek i układów mózgu.
Trzeba tu wymienić przede wszystkim pracę Walkera, który dokonał analizy pewnych parametrów
fizycznych mózgu i otrzymał bezpośrednie, ilościowe potwierdzenie tezy, iż w czaszce ludzkiej
rozgrywają się procesy fizyczne – mechaniki kwantowej.
Wyniki uzyskane przez Walkera zostały opublikowane zarówno w wydawnictwach
parapsychologicznych, jak i w czasopiśmie, poświęconym biologii matematycznej. Czy możemy
uważać je za dotyczące jedynie dziedziny parapsychologii? Oczywiście – nie! Odnoszą się one w
równej mierze do badania podstawy materialnej zjawisk parapsychicznych, jak i do analizy podstaw
materialnych psychiki w ogóle. Znowu więc mamy do czynienia z jednością fundamentu psychologii
naukowej i parapsychologii.
Tak więc, mamy poważne podstawy do wysunięcia hipotezy, iż dla wyjaśnienia konkretnej struktury
substratu materialnego psychiki na współczesnym poziomie rozwoju przyrodoznawstwa nie
wystarcza już wskazanie na związek czynności psychicznych i mózgu.
W ostatnich latach uzyskano nowe fakty, świadczące o głębokim związku psychiki z fundamentem
życia i materii. Problem materialnej postaci istnienia obrazu jako realności informacyjnej okazał się
jednym z kapitalnych problemów współczesnego przyrodoznawstwa, nie tylko psychologii ale i
cytologii, genetyki, biofizyki czy fizyki.
Jeszcze do niedawna w fizjologii i cybernetyce uważano dość powszechnie, iż obraz obiektu świata
zewnętrznego jest kodowany przy pomocy dwójkowego stanu komórek nerwowych (pobudzonego i
zahamowanego). Dziś wyobrażenie to nie może już zadowalać. Jak wspomniano, każda komórka
pól odbiorczych kory mózgu zdolna jest do odbicia, odwzorowania różnych cech przedmiotów – ich
barwy, dźwięku, zarysów przestrzennych itd.
Mogłoby się wydawać, że głęboki związek procesów informacyjnych życia i psychiki pozwala na
zaproponowanie w charakterze materialnego istnienia obrazu języka cząsteczek informacyjnych.
Tego języka kombinacji jednostek chemicznych nie można jednak rozpatrywać jako materialnej
podstawy i postaci istnienia tego, co psychiczne. Na przeszkodzie stoi tu okoliczność, że język
chemiczny nie może zapewnić bezpośredniej adekwatności obrazu jako odzwierciedlenia do
odzwierciedlanego obiektu. Inaczej mówiąc, w języku cząsteczek niepodobna nakreślić przedmiotu
zewnętrznego świata takiego, jakim jest on w rzeczywistości.
Wszystko to prowadzi do wniosku, że istnieją podstawowe procesy fizyczne, z których pomocą jest
odtwarzany, rysowany, odzwierciedlony w percepcji obraz świata zewnętrznego.
Wszystkie przedmioty świata zewnętrznego mogą być rozpatrywane według swych właściwości
przestrzennych jako układy skrzywień, czy też, używając języka fizyki fal, jako określone rozkłady
amplitud. Stąd hipoteza, iż budowanie właściwości przestrzennych obiektu podczas percepcji
można rozpatrywać jako proces powstawania pewnego rodzaju stojącej fali, podobnej do
zawieszonego w powietrzu obrazu holograficznego. Rozkład amplitud w tej fali-percepcji odpowiada
krzywiźnie odzwierciedlanego obiektu.
Zasada holograficzna, uzyskująca rozpowszechnienie w psychologii współczesnej, pozwala na
rozpatrywanie dynamiki procesu percepcji jako pewnej swoistej fizyki obiektów odzwierciedlanych.
Punktem wyjściowym dla tej hipotezy jest rozwijane przez wspomnianych powyżej badaczy
założenie falowej struktury wszechświata (praca R.F. Awramienki i W.I. Nikołajewej). Jest to
naturalne: człowiek działa przecież w określonym świecie fizycznym, toteż właściwości tego świata i
jego wgłębna struktura nie mogą nie wywierać decydującego wpływu na modelujące czynności
psychiczne człowieka, m.in. na procesy jego percepcji. I jeżeli fizyka wszechświata, jak wykazują
wspomniani autorzy, jest gigantycznym układem holograficznym i mechaniczno-kwantowym, to
również psychika odzwierciedlonego świata, regulująca zachowanie człowieka i zwierząt, musi
zawierać elementy holografii o naturze kwantowo-falowej.
Zgadzając się z tym punktem widzenia, zapisy informacyjne na odpowiednich cząsteczkach w
komórkach nerwowych musimy rozpatrywać jako zbiór hologramów, z których każdy, nie będąc
jeszcze obrazem obiektu, stanowi podstawę dla powstania obrazu. Jak w przypadku holografii
optycznej, również w tym przypadku obraz może powstać podczas pewnego rodzaju szczególnego
podświetlania zapisu-hologramu. Istnieje w tym względzie analogia do podświetlania promieniem
laserowym kliszy w holografii optycznej .
Taka koncepcja psychofizyki pozwala zrozumieć, dlaczego na poziomie cząsteczek oraz
zrealizowanego przy ich pomocy kodowania nie może zaistnieć bezpośrednia adekwatność zapisu
kodowego i odzwierciedlanego w tym zapisie obiektu. Rzeczywiście, jeżeli skonfrontujemy obiekt
odtwarzany przy pomocy hologramów z zapisem holograficznym, który ma miejsce na płycie
holograficznej, wówczas również nie zaistnieje żadna dostrzegalna odpowiedniość między
obiektem a sposobem jego zakodowania. Jednocześnie sam obraz holograficzny, powstający
podczas prześwietlania hologramu promieniem laserowym, wykazuje całkowitą zbieżność
wszystkich swych cech przestrzennych z cechami odzwierciedlanego obiektu.
Proponowana hipoteza kwantowo-falowa ma nie tylko odpowiednie uzasadnienie w dzisiejszym
przyrodoznawstwie (praca Westlake'a). Posiada ona także określony sens ogólnonaukowy,
albowiem w hipotezie tej na konkretnym poziomie naukowym znajduje wreszcie rozwiązanie
kwestia bezpośredniej adekwatności odzwierciedlenia psychicznego do odzwierciedlanego obiektu.
Należy tu mieć na względzie, że zgodnie z teorią psychofizyczną, wywodzącą się od Fechnera i
Helmholtza, obrazy i obiekty stanową dwa szeregi zjawisk, które pod względem swych konkretnych
cech przestrzennych nie mają ze sobą nic wspólnego. W tym systemie psychofizyki obrazy są tylko
symbolami czy hieroglifami obiektów i miedzy nimi istnieje tylko 'związek izomorficzny: zmiana w
szeregu obiektów pociąga za sobą zmianę w szeregu obrazów.
Co się tyczy realnego zachowania zwierzęcia i człowieka, to obrazy powstałe w wyniku percepcji,
które mają pełnić funkcję regulatorów tego zachowania, nie mogą ograniczać się do związku
izomorficznego z obiektami świata zewnętrznego. Adekwatne zachowanie w tej czy innej sferze
zakłada adekwatne odbicie elementów danego środowiska, tj. obiektów, z których środowisko to
składa się. Natomiast hipotezy związku izomorficznego między obrazami percepcji i obiektami nie
można uznać za słuszną.
Należy stwierdzić, że dla pokonania koncepcji izomorfizmu w pojmowaniu procesu bezpośredniego
odzwierciedlenia przez mózg otaczającej rzeczywistości trzeba najpierw pokonać ów zasadniczy
izomorfizm, który ma miejsce w odniesieniu do problemu bioinformacji w całym przyrodoznawstwie
współczesnym.
Przezwyciężenie hieroglifizmu w biologii współczesnej nie jest jednak rzeczą prostą. Gdy np.
skonfrontujemy kod genetyczny, wyrażony, jak wiadomo, w języku cząsteczek, z cechami
przestrzennymi zakodowanego organizmu (kształtem głowy, uszu itd.), to stwierdzimy, że między
kodem a tymi cechami nie znajdziemy żadnego podobieństwa. Między elementami struktury
przestrzennej organizmu a elementami kodu genetycznego można znaleźć jedynie relacje
izomorficzne. Jeżeli przeanalizujemy najbardziej zbadany cząsteczkowy poziom kodowania
informacji w układach żywych, to wzmiankowany izomorfizm można traktować jako pewną ogólną
zasadę biologii współczesnej.
Prezentowany tu falowy (holograficzny) punkt widzenia pozwala na wskazanie pewnego
fundamentalnego poziomu materii żywej, na którym najdobitniej konkretyzuje się naukowo-
przyrodnicza zasada bezpośredniej adekwatności obrazu w stosunku do odzwierciedlanego
obiektu. W taki sposób oparta na wyobrażeniach fizyki współczesnej hipoteza kwantowo-falowego
kodowania obrazu realizowanego przy pomocy mózgu, pozwala na pokonanie bariery izomorfizmu i
hieroglifizmu w biologii nowoczesnej. W tym miejscu konieczne jest ponowne przypomnienie o
jedności procesów informacyjnych w życiu i psychice.
Konkretna realizacja wskazanego podejścia fizycznego w psychologii wiąże się jednak z bardzo
poważnymi trudnościami. Psychologiczna regulacja działalności nie jest przecież tylko
odtworzeniem zbioru odzwierciedlonych obiektów, lecz obejmuje także zbudowanie modeli takich
obiektów czy ich zbiorów, które poprzednio nie były odbierane przez człowieka. Inaczej mówiąc,
proces informacyjnego modelowania świata, jako proces regulujący działalność, winien być
procesem produktywnym, a więc takim, przy którego pomocy, na podstawie istniejących modeli,
kształtowane jest coś nowego.
Człowiek, zanim dokona realnego przekształcenia otaczającego środowiska, realizuje takie
przekształcenie na modelu. Tu należy przypomnieć przykład podawany przez Karola Marksa o
architekcie, który przed zbudowaniem domu buduje go w swojej głowie.
Z punktu widzenia psychofizyki falowej oznacza to, że zbudowany przy pomocy mózgu model
falowy obiektu powinien pozostawać w sprzężeniu zwrotnym z odpowiednim zapisem
holograficznym w neuronach. Powinien więc istnieć mechanizm, który przekształcając ten zapis
zgodnie z wytyczonym celem, zmieniałby w pożądanym kierunku strukturę modelu. Oprócz tego,
powinna istnieć taka instancja regulująca, która mogłaby konfrontować zmieniony model z celem i
przerywać proces (po osiągnięciu celu) albo go kontynuować w pożądanym kierunku.
Gdy rozpatrujemy tu możliwy sposób kodowania fizycznego obrazów i modeli jako przejawów
działalności psychicznej, to nie należy rozumieć, że skład ich ograniczony jest jedynie do struktur
czysto przestrzennych, jedynie do “obrazków" obiektów. Analiza wykazuje, że struktura procesów
modelujących obejmuje także funkcjonowanie związków i relacji. Język falowy należy rozpatrywać
również jako język kodowania związków i relacji, wchodzących w skład struktury procesów
modelujących.
Hierarchia zrealizowanych w tym języku zapisów holograficznych powinna odpowiadać
neuropsychologicznej mapie mózgu. Jak już wspomniano, na mapie tej istnieją strefy związane z
bezpośrednią recepcja, istnieją też poziomy wyższe, związane z planowaniem przekształcania
środowiska zewnętrznego, z kształtowaniem celu oraz jego kodowaniem i dynamiką. Wszystkie te
poziomy powinny mieć własną modyfikację zapisu falowego.
Realizacja zasady holograficznej zakłada jednak opracowanie i analizę szeregu niezmiernie
złożonych problemów, związanych z funkcjonowaniem mózgu jako organu regulującego
zachowanie zwierząt i człowieka.
Przede wszystkim wszakże niezbędne jest uzasadnienie falowego charakteru wyższych procesów
psychicznych człowieka, a zwłaszcza takich specyficznych rodzajów działalności człowieka, jak
myślenie i związane z nim procesy falowe.
W związku z tym bardzo interesująca jest idea zjawisk rezonansowych w ośrodkowym układzie
nerwowym (A.A. Uchtomski, 1962; M.G. Kratin, 1967). Zgodnie z punktem widzenia A.A.
Uchtomskiego, oddziaływania rezonansowe między rozmaitymi ośrodkami nerwowymi kształtują się
w procesie odzwierciedlania przez mózg otaczającej rzeczywistości.
Ta idea procesów rezonansowych w układzie nerwowym, zaproponowana przez wybitnego
fizjologa rosyjskiego, pozwala na założenie, że między składnikami układu samoregulacji
intelektualnej zachodzą oddziaływania informacyjne, typem zbliżone do rezonansowych.
Udowodnieniu hipotezy sterowania rezonansowego w układzie samoregulacji intelektualnej służy
analiza czasowych parametrów wyższych procesów psychicznych. Wśród tych procesów
najbardziej mierzalne okazują się różne składniki czynności mowy. Istnieją podstawy do
przypuszczenia, że analiza czasu realizacji wyższych przejawów automatyzmów mowy i
porównanie tego czasu z czasem reakcji pozwoli na ujawnienie rezonansowego charakteru
aktualizacji jednostek mowy, a tym samym na zbliżenie się do rozumienia falowej podstawy
wyższych procesów psychicznych.
Z punktu widzenia metodyki, pozwalającej na ujawnienie oddziaływań falowych (rezonansowych),
wielce interesujące są czynności tłumacza symultanicznego. Czynności te zakładają wyższą formę
porozumiewania się za pomocą mowy, wyższe opanowanie automatyzmów mowy. Jak wiadomo,
tłumacz symultaniczny dokonuje przekładu z jednego języka na drugi z szybkością, zbliżoną do
szybkości procesu mówienia zachodzącego w toku zwykłej rozmowy.
Po to, by taka szybkość była możliwa, tłumacz symultaniczny musi aktualizować wyrazy i struktury
gramatyczne tego języka, na który ma tłumaczyć, prawie jednocześnie z następowaniem wyrazów i
struktur gramatycznych języka, z którego dokonywany jest przekład.
Z punktu widzenia organizacji eksperymentu psychologicznego, demonstrującego naturę falową
kodowania psychicznego, celowe jest wyodrębnienie niektórych istotnych składników przekładu
symultanicznego oraz poddanie ich następnie laboratoryjnej analizie eksperymentalnej.
Innymi słowy, interesujące jest zaobserwowanie np., z jaką szybkością aktualizowane są
odpowiednie wyrazy rosyjskie, gdy wymawiane są wyrazy obce. Dla uzyskania bardziej
określonych wyników eksperymentalnych celowe jest organizowanie doświadczeń w taki sposób,
by każdy przedkładany tłumaczowi wyraz był przypadkowy. W przeciwnym razie u badanego
tłumacza może wystąpić oczekiwanie pojawienia się wyrazu, odnoszącego się do określonej grupy
leksykalnej. Każdy przedkładany tłumaczowi wyraz powinien odwoływać się do całego jego zasobu
słownikowego. W tym właśnie przypadku może powstać sytuacja aktualizacji określonego elementu
doświadczenia z praktycznie nieskończonej liczby elementów.
Taki eksperyment z zakresu badania czynności mowy można porównać z klasycznymi
eksperymentami na szybkość reakcji. Od czasów F.C. Dondersa i W. Wundta znana jest reakcja
wyboru, do której pomiaru stosuje się kilka lampek i kilka kluczy. W tej sytuacji eksperymentalnej
czas reakcji w określonych granicach wzrasta wraz z powiększeniem się liczby sygnałów.
Donders łączył to wydłużenie czasu z procesem prezentacji różnych możliwych odpowiedzi i
wyborem spośród nich potrzebnej reakcji (ob. Woodworth, 1950). Po powstaniu teorii informacji
wydłużenie czasu reakcji wraz z powiększaniem liczby bodźców alternatywnych zaczęto łączyć z
wzrostem liczby informacji obliczanej według znanego wzoru Shannona. Taki wzrost czasu reakcji
przy wzroście liczby alternatyw uzyskał nazwę prawa Hicka.
Dalsze badania wykazały jednak ograniczony zakres działania prawa Hicka. Stwierdzono, że już po
dziesięciu sygnałach czas reakcji przestaje wzrastać (ob. N.I. Czuprikowa, 1972). Oznacza to, że w
warunkach reakcji z wyborem, przy określonej liczbie sygnałów, proces czynnego wyboru reakcji
zastępowany zostaje przez proces o istotnie odmiennym mechanizmie.
Tłumacza w eksperymencie z losowym przedkładaniem mu wyrazów obcych można przyrównać do
osoby badanej w takim teście z pomiarem czasu reakcji, gdy ma ona odpowiedzieć jedną z
posiadanych kilkuset lub kilku tysięcy reakcji po nadaniu jednego z kilkuset lub kilku tysięcy
możliwych sygnałów. Czy w przypadku tłumacza czas jego reakcji słownej przekładu będzie się
istotnie wielokrotnie różnił od czasu reakcji ruchowej w warunkach eksperymentu z kilkoma
przyciskami lub sygnałami?
W swych czynnościach tłumacz operuje nie tylko wyrazami, lecz również strukturami mowy, np.
formami gramatycznymi. Trzeba tu spytać o parametry czasowe aktualizacji form gramatycznych w
eksperymencie, w którym wymagane jest jak najszybsze rozpoznanie struktury mowy. Badaczy
interesowało ustalenie istniejących różnic czasowych między aktualizacją wyrazów a aktualizacją
struktur mowy.
W wielu badaniach z dziedziny psychologii wychowawczej przewija się idea kondensowania i
automatyzacji operacji po osiągnięciu przez człowieka wysokiego poziomu mistrzostwa w tym czy
innym rodzaju czynności. Czynność mowy u tłumacza symultanicznego pozwala sądzić, że wyższy
poziom opanowania czynności zakłada jakościowo nowy – falowy język procesu. Właśnie na
wyższym poziomie język ten ujawnia się w pełnej mierze.
Parametry czasowe reakcji słownej tłumaczy określano w warunkach eksperymentu
laboratoryjnego, w którym w charakterze osób badanych uczestniczyli studenci drugiego i trzeciego
roku uniwersyteckiego wydziału języków obcych (badania D. W. Bałubowej i in., 1976). Aktywny
słownik badanych liczył ponad tysiąc wyrazów angielskich. Sekwencje z trzydziestu wyrazów w tym
języku, proponowanych badanym do przekładu, dobierano metodą losową. Instrukcja pierwszej
serii doświadczeń wymagała, by po przedłożeniu wyrazu angielskiego badany jak najszybciej
odpowiedział adekwatnym wyrazem rosyjskim. Wyrazy pierwszej serii przedkładano w dwóch
wersjach – na słuch i na piśmie. W obydwu wersjach odpowiedzi rejestrowano na magnetofonie.
Czas reakcji przekładu ustnego określano poprzez pomiar długości taśmy magnetofonowej,
przesuniętej między przedłożeniem wyrazu a początkiem odpowiedzi osoby badanej.
Dla każdego badanego obliczono średni czas reakcji przekładu trzydziestu wyrazów. Zbiór
wszystkich wielkości czasu przekładu był przedmiotem analizy w pierwszej serii doświadczeń.
W drugiej serii eksperymentów określano czas rozpoznawania struktur gramatycznych. W
doświadczeniach tej serii badanym proponowano zdania angielskie złożone z sześciu do ośmiu
wyrazów. Instrukcja wymagała określenia w jak najkrótszym czasie zawartej w tych zdaniach
struktury gramatycznej oraz wskazania rodzaju tej struktury. Łącznie prezentowano trzy struktury.
Zdania proponowano do odbioru wzrokowego jak i słuchowego. Ułożono je w taki sposób, by
kończyły się na podstawowym elemencie struktury gramatycznej; pozbawiało to badanego
dodatkowego czasu na przemyślenie podczas odbioru zarówno wzrokowego, jak i słuchowego.
Tabela 1 zawiera materiał, uzyskany w dwóch seriach eksperymentu. Jak wynika z tabeli, wskaźniki
reakcji przekładu poszczególnych wyrazów podczas odbioru wzrokowego i słuchowego wykazują
istotną różnicę: z pojedynczymi wyjątkami, podczas odbioru słuchowego czas reakcji u większości
badanych był krótszy, niż podczas odbioru wizualnego. Wynik ten jest zgodny z danymi literatury o
czasie reakcji wzrokowych i słuchowych (ob. R. Woodworth, 1950).
Szczególnie istotne różnice w szybkości reakcji podczas odbioru wzrokiem i słuchem stwierdzono
podczas rozpoznawania struktur gramatycznych. Reakcje na zdanie angielskie podczas ich odbioru
wzrokowego okazały się znacznie dłuższe, niż podczas odbioru słuchowego. Różnice te są
związane zapewne ze specyfiką procesu czytania oraz procesami fizjologicznymi zachodzącymi w
analizatorze wzrokowym; w związku z powyższym, jak również ze względu na to, że interesuje nas
przede wszystkim środkowe ogniwo aktualizacji przeszłego doświadczenia, wyeliminowaliśmy
czasy reakcji wzrokowych na struktury gramatyczne, ograniczając się do rozpatrzenia reakcji
podczas odbioru słuchowego.
Jak już wspomniano, ilość rozpoznawanych struktur gramatycznych w eksperymencie wynosiła
trzy. Struktura pierwsza mogła być analizowana dłużej, ponieważ badani musieli zorientować się w
sytuacji, natomiast strukturę trzecią rozpoznawano zbyt szybko; w związku z tym postanowiono
podczas rozpatrywania materiału drugiej serii poddać analizie wskaźniki czasu reakcji tylko na
drugą strukturę gramatyczną zdań angielskich podczas ich odbioru słuchowego.
Rozpatrując tabelę l widzimy, że największa grupa czasów przekładu poszczególnych wyrazów
przypada na wskaźniki czasu reakcji poniżej 0,6 sek. Udział tych czasów podczas odbioru wyrazów
na słuch wyniósł 70%. Wskaźniki nie przekraczające 0,5 sek. stanowiły 43%, natomiast wskaźniki
poniżej 0,4 sek. – 23%. Najmniejszy wskaźnik stwierdzono u badanego B.N. – 0,32 sek. Czasy
ponad 0,7 sek. wykazały zaledwie trzy osoby, a więc 10% badanych.
Jak już wspomniano, z literatury dotyczącej czasu reakcji wynika, że podczas wzrokowego odbioru
wyrazów, w znakomitej większości przypadków, czas ten był istotnie dłuższy niż czas reakcji
podczas odbioru słuchowego. U żadnej z przebadanych przez nas osób średni czas rozpoznawania
wyrazów angielskich przedłożonych do odbioru wzrokowego nie osiągnął jednak 1 sek.
Podczas wzrokowego odbioru wyrazów udział czasów reakcji krótszych od 0,7 sek. stanowił
zaledwie 23%. 50% wskaźników w tej wersji doświadczenia stanowiły wielkości poniżej 0,8 sek., a
pozostałe 50% – wielkości w zakresie od 0,8 do 0,99 sek.
Gdy chodzi o wskaźniki czasu reakcji podczas rozpoznawania struktur gramatycznych na słuch,
wielkości tych wskaźników również nie przekraczały 1 sek. Rozkład czasów reakcji podczas
rozpoznawania struktur gramatycznych wykazuje podobieństwo do rozkładu czasów reakcji
podczas tłumaczenia poszczególnych wyrazów przy ich recepcji wizualnej. Okazało się także, że
udział czasów krótszych od 0,8 sek. wyniósł 50%, podczas gdy pozostałe 50% przypadło na
wielkości od 0,8 do 0,99 sek. Czasy reakcji krótsze od 0,6 sek. wystąpiły zaledwie trzy razy (10%).
Tabela 1: Czas (w sekundach) aktualizacji wyrazów i struktur gramatycznych język angielskiego
Tak przedstawia się ogólna charakterystyka ilościowa uwidocznionych w tabeli czasów reakcji
podczas tłumaczenia wyrazów i struktur gramatycznych.
Wartość otrzymanych danych doświadczalnych wykazuje porównanie ich ze znanym w psychologii
czasem trwania prostych procesów psychicznych. Otóż badania Catella wykazały, że czas
odczytywania wyrazu wynosi około 0,43 sek/cm (ob. Woodworth, 1950). Gdy porównamy z tą
wielkością otrzymany w naszych doświadczeniach średni czas przekładu poszczególnych wyrazów
podczas ich odbioru na słuch, nasuwa się wniosek, iż czas przekładu pojedynczego wyrazu
praktycznie równy jest czasowi odczytywania go w jeżyku angielskim. Inaczej mówiąc, sam proces
tłumaczenia jest momentalny.
Innym wnioskiem z analizy wyników eksperymentu jest nieprzydatność prawa Hicka w
zastosowaniu do procesu aktualizacji jednostek lingwistycznych. Jak już wspomniano, prawo to
traci ważność przy określonej liczbie sygnałów i reakcji w eksperymencie z reakcją wyboru.
Szczególnie rażąca niezastosowalność prawa Hicka do analizy złożonych czynności reaktywnych
człowieka występuje w naszym eksperymencie, w którym mają miejsce setki i tysiące sygnałów i
odpowiedzi alternatywnych. Pamiętając, że średni czas reakcji przy dziesięciu sygnałach wynosi
0,62 sek., musimy stwierdzić, że podstawowa masa czasów reakcji słownych przy ogromnej,
praktycznie nieskończonej liczbie możliwości alternatywnych, znajduje się znacznie poniżej tej
wielkości.
Zakres słownika i liczba możliwych sygnałów w sytuacji przeprowadzonego eksperymentu są takie,
że dla wyjaśnienia otrzymanych danych czasowych nie może być zastosowany model
konsekutywnego prezentowania reakcji, ich oceny i wyboru spośród nich reakcji optymalnej, czyli
model wywodzący się od Franza Corneliusa Dondersa.
Niemożliwość w tych warunkach czynności konsekutywnych, polegających na przedstawianiu
różnych wariantów i wyborze najlepszego z nich, wynika z porównania czasu adekwatnych reakcji
na pojedyncze wyrazy i struktury mowy z czasem prostej reakcji ruchowej na sygnał dźwiękowy
(0,14 sek.). Czasy otrzymane w eksperymencie tylko 3 do 6 razy przewyższają czas najprostszego
zjawiska psychicznego, podczas gdy liczba reakcji przechowywanych w pamięci (adekwatnych
wyrazów rosyjskich) oraz liczba możliwych sygnałów (losowo przedkładanych wyrazów angielskich)
przekracza tysiąc.
Dane doświadczalne pozwalają zamiast konsekutywnego przeglądania możliwych reakcji
zaproponować inny model aktualizacji przeszłego doświadczenia. Model ten zakłada, że każdy
sygnał wchodzący oddziaływa na cały zbiór przeszłego doświadczenia: w wyniku tego aktualizuje
się ta reakcja (w naszym eksperymencie -ten wyraz), która jest adekwatna do nadanego sygnału.
Tutaj możliwa jest następująca analogia: podczas oddziaływania określonym dźwiękiem na
wszystkie struny fortepianu zaczyna wibrować ta struna, której parametry fizyczne odpowiadają
temu dźwiękowi.
Właśnie takie oddziaływanie nosi w fizyce nazwę oddziaływania rezonansowego. Tak więc, wyniki
przeprowadzonego eksperymentu świadczą na korzyść falowego sposobu kodowania w
czynnościach psychicznych.
***
Można byłoby przytoczyć wiele przykładów rezonansowego sterowania, a więc i falowego
kodowania procesów informacyjnych mózgu. Realność psychofizyki falowej poświadczają materiały
eksperymentalne i teoretyczne. Jednak już przytoczonego badania wystarczy, by przekonać się o
realności procesów falowych, umożliwiających regulującą pracę mózgu.
Samego faktu rezonansu w procesach mózgowych nie wystarcza jeszcze, oczywiście, by
udowodnić holograficzną naturę obrazów i myśli u człowieka. Fakty oddziaływań rezonansowych,
opartych na kodowaniu falowym, tylko w określonej mierze zwiększają prawdopodobieństwo modeli
holograficznych.
Bezpośrednim dowodem istnienia hologramów mózgowych byłaby bezpośrednia rejestracja
wyrzutów struktur psychofizycznych poza granice mózgu. Z punktu widzenia metodycznego bardzo
interesujące są tu tzw. fotografie psi, o których dane od czasu do czasu pojawiają się na kartach
wydawnictw parapsychologicznych. Niewątpliwym potwierdzeniem tej hipotezy są fakty
naświetlania zapieczętowanej błony fotograficznej oczami zarejestrowane u znanego fenomena – N.
S. Kułaginy.
Wszystkie te fakty pozwalają postawić problem opracowania takiej metodyki, przy której pomocy
można byłoby zrealizować bezpośrednią rejestrację fa! stojących, wyrzucanych z oczu podczas
percepcji wzrokowej czy prezentowania różnych obiektów. Konieczne jest przy tym, aby taka
rejestracja była możliwa nie tylko u poszczególnych wyjątkowych osobników, ale i u zwykłych ludzi.
Opracowanie takiej metody pozwoli na dokonanie istotnych postępów w rozumieniu pracy mózgu i
rzuci światło na wiele zjawisk parapsychicznych. Jeżeli obraz tego czy innego przedmiotu,
generowany przez mózg człowieka, rzeczywiście okaże się falą stojącą, swego rodzaju
hologramem, to do tego obrazu da się zastosować wszystkie zasady, stosowane do struktur
falowych. Tak więc, na obraz jako kategorię psychofizyczną może zostać rozciągnięta ta zasada
nielokalności, o której mowa była powyżej i zgodnie z którą fale stojące mogą znaleźć się w
dowolnym punkcie przestrzeni.
Realizując zasadę nielokalności w odniesieniu do obrazów psychicznych jako hologramów, można
stwierdzić, że w każdym punkcie przestrzeni, w ukrytej postaci, istnieją obrazy i myśli wszystkich
ludzi. Stąd wynika jedna z hipotez, która pozwala na przyrodoznawcze wyjaśnienie kontaktów
bioinformacyjnych (telepatii).
Problem rejestracji obrazów jako wyrzuconych poza granice mózgu, uzewnętrznionych fal
stojących, nie jest problemem prostym metodologicznie. Badacze muszą jeszcze rozwiązać cały
szereg pomniejszych problemów, zanim stworzone zostaną przyrządy do niezawodnej rejestracji
hologramów mózgowych. W sukurs psychologii naukowej przychodzi tu jednak całość materiałów,
otrzymanych przez parapsychologów w toku badań fenomenów. Materiały te, przy całej ich
wyjątkowości, świadczą o realności wysuwanej hipotezy psychoholograficznej, uzasadniając
pogląd, że nadejdzie wreszcie czas, kiedy poszukiwania środków obiektywnej rejestracji obrazów u
badanych zwykłych osobników zostaną uwieńczone sukcesem.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
Rozdział ten zawierać będzie relację o pewnej starej gałęzi medycyny, jeszcze niedawno odrzucanej
przez zachodnie przyrodoznawstwo i medycynę. Mowa będzie o akupunkturze, którą przez czas
dłuższy nazywano paranauką. Uczeni medycy nie mówili o niej inaczej niż jako o paramedycynie.
Historia rehabilitacji akupunktury w systemie przyrodoznawstwa zachodniego jest wielce pouczająca.
Tej prastarej dziedziny uzdrowicielstwa nie można pominąć przy rozpatrywaniu zagadnień
parapsychologii. Co prawda, między parapsychologią a akupunkturą istnieje nie tylko podobieństwo,
ale i różnica – podczas oddziaływania na określone punkty skóry organizm człowieka z zadziwiającą
stałością odpowiada określona reakcja. W doświadczeniach parapsychologicznych taki stopień
określoności z reguły, niestety, nie występuje.
Związek między akupunkturą a parapsychologią polega jednak nie tylko na tym, że obydwie te
dziedziny zaliczają się do para-nauk. Istotne jest to, że dane i wyniki badań w dziedzinie akupunktury w
znacznym stopniu rzucają światło na mechanizmy zjawisk psychicznych i parapsychicznych.
Tak więc, poznanie niektórych podstawowych zasad akupunktury jest wręcz niezbędne dla zrozumienia
tzw. paranormalnego uzdrowicielstwa. Niezwykle dużo daje poznanie prawidłowości akupunktury dla
wyjaśnienia tajemnicy takiego zjawiska jak telekineza – zdolność człowieka do bezdotykowego
przemieszczania przedmiotów w przestrzeni.
Wszystkie te i niektóre inne zjawiska parapsychologii zaliczają się do dziedziny, którą można określić
jako bio- albo psychoenergetykę. Będąc nauką o wzajemnym oddziaływaniu energetycznym organizmu
ł świata, o odtwarzaniu naruszonych mechanizmów bioenergetycznych, ma ona duże znaczenie dla
wyjaśnienia całego kompleksu zjawisk parapsychicznych, związanych z energetyką.
Mając to na uwadze, szczegółowo rozpatrzymy niektóre podstawowe założenia akupunktury, by
wykazać następnie, jak mogą one być wykorzystane dla analizy pracy mózgu i aktywności psychicznej
człowieka.
Procedura akupunktury czyli igłolecznictwa jest zewnętrznie prosta. Przy zaistnieniu tej czy innej
choroby do określonych punktów skóry pacjenta wprowadza się metalowe igły. Na te ukłucia organizm
odpowiada odtworzeniem procesów regulacyjnych, a to z kolei prowadzi do wyleczenia. Względna
prostota akupunktury, szeroki zakres zastosowania tej metody w różnych dziedzinach medycyny, jej
uniwersalność – wszystko to było dla lekarzy dziwne i niezwykłe.
Pierwszą okolicznością, która sprawiła, że wielu przedstawicieli światowej medycyny zaczęło poważnie
interesować się tą starą ludową metodą, stała się wysoka skuteczność lecznicza akupunktury.
Prowadzone w wielu krajach badania potwierdziły fakt, że przy pomocy igłolecznictwa można szybko i
efektywnie wyleczyć wiele chorób. Zostało potwierdzone, że akupunktura jest skuteczna również przy
dolegliwościach, które z wielkim trudem poddają się leczeniu środkami, znanymi medycynie
konwencjonalnej.
Szerokość zastosowania akupunktury i jej efektywność terapeutyczna nie oznacza, oczywiście, że jest
ona absolutną i uniwersalną metodą leczenia wszystkich chorób. Przy pomocy akupunktury bynajmniej
nie zawsze można osiągnąć pożądany efekt leczniczy. Rezultat zależy tu od wielu czynników: wieku
chorego, właściwości jego organizmu, stadium choroby, stopnia przygotowania i mistrzostwa lekarza
itd. Wszystkie te okoliczności warunkują także pewną liczbę niepowodzeń w leczeniu akupunkturą, co
zresztą dotyczy i każdej innej metody leczniczej. Nagromadzone dotychczas dane świadczą jednak o
ogromnych możliwościach tej metody i szerokich perspektywach jej stosowania. Przykład uznania tych
możliwości może stanowić utworzenie w Moskwie Instytutu Refleksoterapii.
Metoda ta jest realna i efektywna, co pozwala zdjąć z niej otoczkę tajemniczości i egzotyki. Do faktów
akupunktury należy podchodzić tak samo, jak do faktów parapsychologii: jeżeli zjawiska są realne,
powinny one znaleźć swe realne wyjaśnienie. Za bardzo pozytywną należy tu uznać okoliczność, że
sama metoda igłolecznictwa w swej istocie teoretycznej stanowi wyraz tradycji przyrodoznawczej,
głęboko zakorzenionej w starochińskiej medycynie ludowej. W źródłowych opisach tej metody
funkcjonowanie organizmu i jego relacje ze światem zewnętrznym rozpatrywane są właśnie z
przyrodniczego punktu widzenia: choroba rozumiana jest jako zakłócenie niektórych procesów
materialnych w organizmie, leczenie zaś – jako oddziaływanie regulujące, odtwarzające te procesy
materialne.
Taka wyraźnie naukowa pozycja twórców ludowej medycyny oraz brak w jej rozpatrywaniu elementów
mistyki czy poglądów religijnych stwarza właściwe podstawy do analizy zasad akupunktury oraz
włączenia ich w krąg współczesnego przyrodoznawstwa materialistycznego.
W całym systemie igłolecznictwa pojęciem podstawowym jest pojęcie energii, która zapewnia
funkcjonowanie organizmu jako całości oraz wszystkich jego części składowych. Zgodnie z poglądami
twórców akupunktury, energia przepływa do organizmu z zewnętrz, przede wszystkim z powietrza.
Można ją sobie wyobrazić jako pewien strumień materialnych cząstek, niosących ładunki. Ładunki te
nie są elektryczne, ale są do nich podobne, mogą mieć znak dodatni lub ujemny.
Ta biegunowość ładunków przepływającej do organizmu z zewnątrz energii sprawia, że wywierają one
różny wpływ na wszystkie procesy życiowe. Ładunki jednego znaku pobudzają pracę narządów i
układów organizmu, innego zaś – hamują tę pracę. Teoretycy igłolecznictwa dialektycznie uznawali, że
zdrowy stan organizmu, jego normalne funkcjonowanie jest związane z równowagą w nim dodatnich i
ujemnych elementów energii.
Stąd wywodzi się ich rozumienie istoty choroby i procesu zdrowienia. Choroba jest skutkiem zakłócenia
równowagi procesów, które, mówiąc językiem współczesnej fizjologii wyższych czynności nerwowych,
można określić jako procesy pobudzania i hamowania. Na tej przesłance zasadza się też klasyfikacja
chorób. Wszystkie choroby dzielą się na dwie grupy: związane z nadmiernym pobudzeniem funkcji (te
przypadki określa się jako zespół nadmiaru) oraz uwarunkowane ich tłumieniem (zespół niedoboru).
W związku z takim podejściem leczenie rozpatruje się jako podejmowaną przez lekarza próbę
przywrócenia w organizmie równowagi dwóch rodzajów energii – dodatniego i ujemnego. Właśnie
odtworzeniu regulacji energetycznej w organizmie służy działanie igłą na biologicznie czynne punkty
skóry.
W taki sposób człowiekowi może być właściwy określony typ stosunku wzajemnego między
biegunowymi komponentami energii, który przejawia się zarówno w przebiegu procesów fizjologicznych
w ustroju człowieka, jak i w jego zachowaniu (psychice). Jest interesujące, że założenia tej starej nauki
nakładają się na współczesną, stworzoną przez Iwana Pawiowa fizjologię wyższych czynności
nerwowych z jej podstawowymi procesami pobudzania i hamowania.
Narządy i południki. Rozwijana w teorii akupunktury koncepcja pracy organizmu, mechanizmu
choroby i zdrowienia przypisuje duże znaczenie skórze człowieka. W systemie tym skóra człowieka
staje się podstawowym kanałem, przez który ze świata zewnętrznego do organizmu przepływają
zarówno dodatnie, jak i ujemne cząstki energii, obsługującej procesy życiowe. Stykając się z otaczającą
przestrzenią, skóra wychwytuje z niej energię, która porusza się po jej powierzchni niczym wiatr czy
strumień cząstek.
Taka funkcja skóry pozwala zrozumieć rolę i znaczenie tych jej punktów, które nazwano punktami
biologicznie czynnymi, i które w igłolecznictwie są bezpośrednim przedmiotem oddziaływania. Punkty te
stanowią jakby leje czy kanały, przez które do organizmu przepływa wychwycona przez skórę energia.
Tu dochodzimy do jednego z najważniejszych elementów teorii akupunktury – nauki o układzie
szczególnych linii czyli południków, na których są głównie zlokalizowane biologicznie czynne punkty
skóry. Zgodnie z tą nauką, skóra stanowi złożony układ dynamiczny, sterujący strumieniem pobranej z
zewnątrz energii. Okazuje się przy tym, że różne obszary skóry pełnią w regulacji tego strumienia
energetycznego niejednoznaczną funkcję.
Teoria akupunktury wyodrębnia na powierzchni skóry szczególne linie, którymi przepływa odbierana z
zewnątrz energia. Obecnie uważa się, że istnieje 14 podstawowych kanałów ruchu energii na
powierzchni skóry. Te właśnie kanały są nazywane południkami. Każdy z nich ma zapewniać obsługę
energetyczną określonego narządu lub układu ustroju.
Południki nie są jedyną odmianą kanałów energetycznych, rozmieszczonych na powierzchni skóry.
Można je uważać za układ głównych, magistralnych kierunków, w których przemieszcza się energia.
Oprócz nich istnieją mniej istotne szlaki ruchu energii. Kanały te rozgałęziają się z kolei na jeszcze
drobniejsze kanaliki, pokrywające całą powierzchnię skóry.
System południków na powierzchni skóry rozpatruje akupunktura w jedności z systemem narządów
wewnętrznych. Rozróżnia się dwanaście następujących układów organizmu: serce, wątroba, śledziona,
płuca, nerki, osierdzie, jelita cienkie, pęcherzyk żółciowy, żołądek, jelita grube, pęcherz moczowy oraz
układ trzech ośrodków, nazywany zwykle “potrójnym ogrzewaczem".
Narządy te, niezależnie od charakterystyk formułowanych z punktu widzenia ich znanych funkcji, teoria
akupunktury rozpatruje jako określone węzły czy układy energetyczne. W tym charakterze nabierają
one pewnych specyficznych cech. Okazuje się więc, że układ energetyczny serca wykazuje właściwość
wpływania na niektóre istotne momenty działalności mózgowej. Energetyka śledziony wywiera
bezpośredni wpływ na funkcjonowanie żołądka i jelit itd. Innymi słowy, niezależnie od znanych
czynnościowych związków między narządami duże znaczenie przypisuje się związkom energetycznym.
Warto tu zatrzymać się na tym układzie narządów, który nosi nazwę układu trzech ośrodków albo
potrójnego ogrzewacza. Chodzi tu o specjalny układ energetyczny, zarządzający zharmonizowanym
(jednoczesnym) podziałem energii pomiędzy narządy klatki piersiowej, jamy brzusznej i układ
moczowy. Taki integralny system, regulujący energię, istnieje obok układów energetycznych
poszczególnych narządów.
Prócz tego układu integrującego istnieją jeszcze dwa analogiczne układy regulacji energetycznej.
Jeden z nich łączy funkcję mózgu i rdzenia kręgowego z pracą narządów wewnętrznych, drugi zaś
tworzy więź pomiędzy procesami energetycznymi układu moczowo-płciowego z krążeniem energii w
narządzie wzroku.
Wszystkie te węzły energetyczne organizmu (czy to poszczególne narządy, czy integralne systemy
energetyczne) posiadają na powierzchni skóry reprezentację w postaci magistralnych kanałów ruchu
energii czyli południków.
Analiza badań w zakresie igłolecznictwa pozwala na poczynienie pewnych wniosków co do struktury
każdego z południków. Na tę strukturę składają się dwie części: jedna z nich pełni funkcję
wychwytywania energii, druga zaś związana jest z transportowaniem tej energii i jej dostarczaniem do
odpowiedniego narządu czy układu organizmu. Jest charakterystyczne, że pierwsza część południka,
jako określonego szlaku przepływu energii, przebiega przez powierzchnię skóry kończyn. Te obszary
skóry przykrywają, jak wiadomo, bardziej czy mniej rozwinięte umięśnienie.
Okoliczność powyższa pozwala założyć, ze stopień aktywności znajdującego się pod skórą
umięśnienia, stopień, by tak rzec, jego emanacji energetycznych, wywiera bezpośredni wpływ na ilość
energii otrzymywanej przez organizm z zewnętrz. Z tego zaś wynika nadzwyczaj doniosły dla całej
teorii akupunktury wniosek, iż organizm w chwili pobierania przezeń niezbędnej dla życia energii nie
jest czymś biernym, że sama chwila wychwytywania tych ładunków z otaczającej przestrzeni oraz ich
spływanie na powierzchnię skóry jest funkcją właśnie energetycznej aktywności organizmu.
Rozwijając dalej model biegunowej, dwuznacznej struktury energii obsługującej życie, można
wyobrazić sobie, że dokonujące się w tkankach organizmu procesy pobudzania i hamowania
przyciągają ku sobie elementy energetyczne o znaku przeciwnym. Te przejawy aktywności
wewnętrznej organizmu sprzyjają koncentracji na skórze cząstek niezbędnej energii.
Właśnie taką funkcjonalną strukturą południka, obejmującą nie tylko obszary bezpośrednio związane z
obsługiwanym narządem, lecz i strefy zapewniające pobieranie energii, można wytłumaczyć podwójne
nazwy południków, jakie spotykamy w niektórych pracach z zakresu igłolecznictwa. W pracach tych ten
czy inny kanał nie nazywa się po prostu południkiem płuc czy południkiem nerek, lecz nosi podwójną
nazwę: południka ręki i płuc, południka nogi i nerek. Oprócz tego południki dzielą się według znaków
energii – są południki odpowiedzialne za energię pobudzania, inne zaś za energię hamowania. W
związku z tym rozróżnia się narządy będące energetycznymi układami pobudzania oraz linie
powierzchni skóry rąk i nóg, które zapewniają wychwytywanie energii o odpowiednim znaku.
Teraz możemy wymienić wszystkie południki, figurujące na rysunkach (2):
Rys. 2.
I. Południk płuc i tej linii ręki, która związana jest z hamowaniem. II. Południk osierdzia i ręki
(hamowanie). Południk ten, zwany również “zarządzającym sercem", obsługuje układ płciowy. III.
Południk serca i ręki (hamowanie). IV. Południk jelit grubych i lęki (pobudzanie). V. Południk trzech
ośrodków i ręki (pobudzanie). VI. Południk jelit cienkich i ręki (pobudzanie). VII. Południk żołądka i nogi
(pobudzanie). VIII. Południk pęcherzyka żółciowego i nogi (pobudzanie). IX. Południk pęcherza
moczowego i nogi (pobudzanie). X. Południk śledziony i nogi (hamowanie). XI. Południk wątroby i nogi
(hamowanie). XII. Południk nerek i nogi (hamowanie). XIII. Środkowy południk grzbietowo-czaszkowy.
XIV. Środkowy południk piersiowo-brzuszny. Poniżej, dla wygody, będziemy nazywać ten czy inny
południk tylko według narządu.
Należy tu raz jeszcze podkreślić, że każdy z południków nie jest po prostu jednoznacznie związany z
tym czy innym narządem, lecz stanowi reprezentację skórną szerokiego układu regulacji energetycznej.
Z drugiej strony, wszystkie narządy i wszystkie południki dość ściśle współdziałają na płaszczyźnie
energetycznej. Stąd też wkłuwanie igły w punkty określonego południka może oddziałać nie tylko na
narząd figurujący w nazwie tego południka, ale także na inne układy organizmu, terytorialnie od tego
narządu odległe.
Południki, a więc i związane z nimi narządy, tworzą pewien jednolity ciąg. Ten ciąg, czy łańcuch
narządów i południków stanowi pewien jednolity kanał, przez który przepływa energia w organizmie.
Bardzo istotnym elementem w igłolecznictwie jest nauka o rytmicznym przepływie energii przez
organizm. Jest charakterystyczne, że cykle bioenergetyczne bezpośrednio wiążą się z podstawowym
cyklem kosmicznym naszej planety. Cały obieg bioenergetyczny organizmu zamyka się w 24 godzinach.
W związku z tym. że jądro bioenergetyczne przechodzi przez układy organizmu w określonej
kolejności, każdy z tych układów osiąga szczególną wrażliwość w określonej porze doby. Czasowy
schemat dobowego cyklu procesów bioenergetycznych jest podstawą efektywnego leczenia
określonych chorób. Okazuje się więc, że na układ wątroby najlepiej jest oddziaływać od pierwszej do
trzeciej w nocy, na układ oddechowy – od trzeciej do piątej rano. Żołądek wykazuje największą
podatność na oddziaływanie terapeutyczne od siódmej do dziewiątej rano, serce od jedenastej do
trzynastej itd.
Należy tu ponownie z naciskiem podkreślić, że pojęcie “narząd" w systemie igłolecznictwa nie jest
wąsko anatomiczne, lecz szerokie i funkcjonalne. Właśnie takie systemowe pojmowanie organizmu
jako zbioru elementów struktury energetycznej jest podstawą leczenia akupunkturą różnych
dolegliwości.
Tak więc, zgodnie z punktem widzenia mistrzów akupunktury, narząd “serce" jest układem
odpowiedzialnym nie tylko za całą funkcję krwiobiegu, lecz także za niektóre bardzo istotne
komponenty czynności psychicznych człowieka. “Śledziona" – to układ, odpowiedzialny za wszystkie
procesy percepcji oraz przetwarzania pokarmu w organizmie. “Nerki" to nie tylko układ wytwarzania i
wydzielania moczu, ale i wszystkie gruczoły dokrewne. “Płuca" to układ oddechowy, obejmujący
również skórę. “Wątroba" jest układem rządzącym procesami metabolicznymi wraz z ich regulacją
ośrodkową nerwową i wegetatywną.
Te układy czynnościowe (narządy) nie tylko obejmują liczne mniejsze jednostki anatomiczne, ale i są w
określony sposób czynnościowo (energetycznie) związane ze sobą, oddziałują na siebie wzajemnie.
Istnieją dwa rodzaje takich oddziaływań: pobudzające i hamujące. Tak więc, układ wątroby doznaje
oddziaływania pobudzającego ze strony nerek, sam zaś wywołuje pobudzenie w układzie serca,
hamuje śledzionę, sam doznając hamującego wpływu ze strony płuc.
Schemat oddziaływania wzajemnego narządów umożliwia igło-terapeutom elastyczne dokonywanie
wyboru punktów oraz czasu optymalnego oddziaływania. Relacje te sprawiają, że na układ płuc można
oddziaływać nie między trzecią a piątą rano, jak to wynika z czasowego schematu ruchu energii, lecz o
dogodnej dziennej porze, np. między jedenastą a trzynastą. W tym przypadku należy jednak
oddziaływać nie na punkty południka płuc, lecz na punkty południka serca, którego układ hamuje
czynności układu oddechowego. I jeżeli ten układ wymaga wpływu hamującego, to taki czas
oddziaływania będzie optymalny.
Biologicznie czynne punkty skóry. Na każdym z kanałów zlokalizowanych jest od 9 do 68
punktów oddziaływania, poprzez które dokonuje się regulacji procesów energetycznych w organizmie,
osiągając efekt terapeutyczny. System igłolecznictwa na każdym z południków związanych z narządami
(tych południków jest 12) wyróżnia szereg standardowych punktów, pełniących określone funkcje.
Takich standardowych punktów jest 6. Oto one:
1. Punkt tonizujący (pobudzający). Punkt ten zawsze znajduje się na południku. Jego funkcją jest
stymulowanie tego układu organizmu, który związany jest z danym południkiem. Uważa się, że dla
osiągnięcia maksymalnego efektu pobudzenia punkt ten najlepiej jest kłuć złotą igłą. Zabiegu na
punkcie dokonuje się wówczas, gdy choroba jest zarejestrowana w układzie “zespół niedoboru".
2. Punkt uspokajający (hamujący). Również mieści się na południku i służy wzmacnianiu procesów
hamowania w odpowiednim układzie organizmu. W punkcie tym zaleca się stosowanie igły srebrnej.
Wykorzystuje się go przy chorobach, zasadzających się na “zespole nadmiaru".
Jonizujące i uspokajające punkty południków są przedmiotem oddziaływania odpowiednio metodą
hamującą lub pobudzającą, które różnią się sposobem wprowadzenia igły do punktu.
3. Punkt “wspomagający". Mieści się na południku. Może być wykorzystany do wzmożenia
pobudzającego lub hamującego oddziaływania na porażony układ organizmu. Zależnie od tego, jaki
zespół występuje – nadmiaru czy niedoboru – punkt “wspo-magający"jest traktowany złotą lub srebrną
igłą, albo nakłuwany zwykłą igłą metalową, ale metodą pobudzającą lub hamującą.
4. Punkt stabilizujący. Mieści się w końcowym punkcie południka, który łączy go z innym, następnym
południkiem. Punkt ten jest jak gdyby punktem przechodzenia energii z jednego układu organizmu
(południka) do innego układu. Punkt ten jest rozpatrywany jako miejsce oddziaływania koordynującego
– stosowanego w celu eliminacji negatywnych oddziaływań pobudzających lub hamujących ze strony
narządów sąsiednich. W zależności od tego, czy ma się na celu stłumienie pobudzanego południka
sąsiedniego czy stymulowanie południka zahamowanego, stosuje się metodę kłucia hamującą lub
pobudzającą (czyli potraktowanie igłą złotą lub srebrną).
5. Punkt współczulny lub “punkt zgodności". Punkt ten mieści się poza południkiem porażonego układu
– najczęściej znajduje się na południku pęcherza moczowego. Jego funkcja również polega na
wzmożeniu oddziaływania na dwa pierwsze podstawowe punkty.
6. Punkt “zwiastujący" albo “alarmowy". Ma znaczenie przede wszystkim diagnostyczne. Gdy ten czy
inny układ organizmu odmawia funkcjonowania, w odpowiednim “punkcie alarmowym" powstają przy
naciskaniu wyraźne odczucia bólowe. Punkty te mieszczą się zazwyczaj na południkach środkowych
(przednim i tylnym). Oddziaływania na te punkty sprzyjają wzmożeniu efektu terapeutycznego podczas
zabiegów na punktach podstawowych.
Wszystkie punkty standardowe dwunastu układów organizmu można przedstawić w jednej tabeli, którą
nietrudno rozszyfrować, porównując przytoczone w niej numery punktów z ich numerami w schematach
południków.
Tabela 2
Punkty
Południk toniz. ham. wspom. stab. współcz. alarm.
płuc 9 5 9 7 13 pęch. mocz. 1
jelita grubego 11 1 ,2,3 4 6 25 pęch. mocz. 25 pęch. żółć.
żołądka 41 45 42 40 21 pęch. mocz. 12 śr. przed.
śledziony 2 5 3 4 20 pęch. mocz. 18 watr.
serca 9 7 7 5 15 pęch. mocz. 14 śr. przed.
jelita cienkiego 3 8 4 7 27 pęch. mocz. 4 śr. przed.
pęcherza moczowego 67 65 64 58 28 3 śr. przed.
nerek 7 1 3 4 25 pech. mocz. 25 pech. żółć.
zarządzający serca 9 7 7 6 14 pęch. mocz. 1
trzech ośrodków 3 10 4 5 22 pęch. mocz. 5 śr. przed.
pęcherzyka żółciowego 43 38 40 37 19 pęch. mocz. 24,23
wątroby 9 2 3 6 18 pęch. mocz. 14
Oprócz tych standardowych punktów południków istnieje jeszcze mnóstwo punktów, leżących na
różnych południkach i wykorzystywanych do leczenia różnych chorób. Tak wiec, punkt 17 pęcherza
moczowego wykorzystuje się do leczenia chorób serca, punkt 39 pęcherzyka żółciowego – przy
chorobach rdzenia kręgowego, punkt 3 pozwala na wyleczenie niektórych postaci depresji psychicznej,
punkt 8 wątroby bywa kłuty przy zespole bólowym itd.
Takie rozszerzone znaczenie funkcjonalne punktów oraz możliwość korzystania z nich przy
najróżniejszych dolegliwościach związane są z istnieniem licznych kanałów łączących cały układ
energetyczny organizmu w jedną całość. Pozapołudnikowe korzystanie z punktów dyktowane jest z
reguły doświadczeniem igłoterapeutów oraz uzyskiwanymi przez nich wynikami leczniczymi.
Mówiąc o wykorzystaniu punktów, nie sposób pominąć takich, z których korzysta się praktycznie przy
każdej dolegliwości. Przede wszystkim jest to znajdujący się na tylnej stronie dłoni, niedaleko podstawy
kciuka, punkt 4 południka jelita grubego. Duże znaczenie przypisuje się punktowi znajdującemu się na
nodze, poniżej rzepki kolana, który na południku żołądka oznaczony jest numerem 36. Przy wielu
chorobach narządów wewnętrznych wykorzystuje się punkt 13 południka wątroby, punkt 7 południka
płuc, punkt 38 pęcherzyka żółciowego.
Punkty te nazywa się niekiedy ogólnie wzmacniającymi. Od niektórych z nich z reguły zaczyna się
każdy przypadek leczenia akupunkturą. Ich nakłuwanie jak gdyby przyucza pacjenta do samego
zabiegu kłucia, a co najważniejsze – daje mu ten początkowy ładunek energii, na którego podstawie
odbywa się leczenie tej czy innej dolegliwości przy pomocy specjalnych punktów południka.
***
Gdyby się równocześnie naniosło na powierzchnię skóry wszystkie południki wyobrażone na
schematach rys. 2, to można sobie wyobrazić, jak gęstą siecią pokryłaby się skóra. Należy podkreślić,
że są to tylko podstawowe kanały energetyczne skóry. Lecz najważniejszym dla nas jest nie tyle fakt
gęstości sieci energetycznej skóry, ile niektóre założenia teoretyczne akupunktury.
Z punktu widzenia problemu energetyki procesów psychicznych i poznania mechanizmów
zadziwiających faktów zaliczanych do parapsychologii, nadzwyczaj istotne jest założenie teoretyczne
akupunktury o jedności organizmu i kosmosu, o swobodnym istnieniu przybywającej z kosmosu energii
oraz o bezpośredniej wymianie energetycznej między organizmem a środowiskiem zewnętrznym. Ten
punkt widzenia różni się od najbardziej rozpowszechnionego w naszych czasach wyobrażenia o
procesach energetycznych w organizmie zwierząt, zgodnie z którym eneiina powstaje jako rezultat
rozkładu substancji w organizmie, zaś podstawowym źródłem tej energii są rośliny akumulujące energię
promieni słonecznych.
Należy tu podkreślić, że w nauce rosyjskiej narodziła się i została eksperymentalnie udowodniona
hipoteza o wpływie czynników energetyki kosmicznej na funkcjonowanie organizmów zwierząt i
człowieka. Hipotezę tę wysunął i udowodnił znakomity uczony rosyjski Aleksander Czyżewski,
przyjaciel i współpracownik Konstantego Ciołkowskiego. Czyżewski wykazał fakt nie upośrednionego,
lecz bezpośredniego wpływu energetyki kosmicznej na energetykę organizmu, tworząc już na początku
lat trzydziestych naszego stulecia nową naukę heliobiologię, której znaczenie zostało docenione w
naszych czasach w związku z badaniami kosmicznymi.
Czyżewski praktycznie sformułował ideę bezpośredniej wymiany energetycznej pomiędzy organizmem
a środowiskiem zewnętrznym. Poglądy znakomitego uczonego rosyjskiego i wyniki jego badań mogą
pomóc w uzyskaniu w pełni nowoczesnego wytłumaczenia przyrodniczego idei bezpośredniego
oddziaływania wzajemnego organizmu ludzkiego i kosmosu, idei, na której zasadza się akupunktura.
Jaka jest jednak właściwie ta energia? Wielce nęcąca jest myśl, że energia obsługująca procesy
życiowe jest energią elektryczną. Świadczą o tym zachodzące w organizmie zjawiska elektryczne,
potwierdza to także wpływ elektryczności atmosferycznej na procesy życiowe.
Mimo wszystkich tych bardzo interesujących faktów, na obecnym etapie rozwoju nauki należy jednak
problem natury energetycznej życia pozostawić otwartym. Mówmy lepiej o funkcjach tej energii w
organizmie.
Z psychologicznego punktu widzenia najbardziej istotne jest uchwycenie związku parametrów
energetycznych i procesów układu nerwowego z nakłuwaniem punktów skóry.
Na związek ten wskazują bezpośrednio pewne wstępne rozważania teoretyczne. Akupunkturę stosuje
się przecież przy najróżniejszych dolegliwościach. Taka uniwersalność oddziaływania może świadczyć
tylko o tym, że w organizmie istnieje, związany z energetyką, czynnik, który określa funkcjonowanie
wszystkich jego narządów i układów. Czynnikiem takim może być służba informacyjno-energetyczna,
która zapewnia regulację w organizmie.
Założenie to prowadzi nas do przypuszczenia, iż rzeczywiście istnieje określona energetyka, która
obsługuje procesy informacyjne organizmu i która realizuje w komórce kodowanie genetyczne.
Zakłócenie pracy tego układu regulacji informacyjno-energetycznej ujemnie wpływa na procesy
regulacyjne w układach organizmu i z tego powodu może się okazać podłożem choroby. Etekt
terapeutyczny igłolecznictwa rzeczywiście można zrozumieć jako wznowienie pracy tego układu
regulacji informacyjno-energetycznej. Hipoteza ta wymaga jednak dowodu. Wiąże się on przede
wszystkim ze znalezieniem takiej dziedziny funkcjonowania organizmu, w której istnienie momentu
informacyjno-energetycznego mogłoby zostać stwierdzone z całą oczywistością i która byłaby
bezpośrednio związana z pracą układu nerwowego. Należy w związku z tym przyporządkować cechy
indywidualne takiej energetyki cechom indywidualnym niektórych, np. elektrycznych charakterystyk
biologicznie czynnych punktów skóry. Jeżeli w warunkach takiej analizy obydwa momenty będą
związane trwałą korelacją, to w sposób istotny wzrośnie prawdopodobieństwo słuszności hipotezy
szczególnych mechanizmów informacyjno-energetycznych akupunktury.
Współczesna psychologia różnic indywidualnych jest właśnie tą dziedziną, w której uświadomiono
znaczenie aspektu informacyjno-energetycznego. Jak wiadomo, podstawową metodą badań w tej
dziedzinie nauki jest przyporządkowywanie cech indywidualnych wykonywania różnych testów
psychologicznych parametrom obiektywnie zarejestrowanych procesów materialnych mózgu.
Szczególnie wyraźnie aspekt informacyjno-energetyczny zaznaczył się w badaniu różnic
indywidualnych w sferze aktywności psychicznej człowieka, badaniu podjętym przez wybitnego
radzieckiego psychologa, członka korespondenta Akademii Nauk Pedagogicznych ZSRR W.D.
Niebylicyna. Jak wykazuje cykl wykonanych przez niego badań, aktywność psychiczna człowieka
wyraża się m.in. w tym, jak wydatkuje energię człowiek realizujący czynności psychiczne. W taki
sposób nadmierna potrzeba czynności przejawia się w dodatkowym wydatku energii.
W dalszym ciągu pracy zostaną przedstawione badania zmierzające do określenia relacji między
cechami psychofizjologicznymi człowieka, a niektórymi parametrami elektrycznymi biologicznie
czynnych punktów skóry. Tu należy wskazać na związek układu nerwowego z punktami akupunktury,
ujawniający się podczas leczenia różnych chorób psychicznych i nerwowych.
Jak przekonamy się wkrótce, już sam ten związek między obu sferami może mieć istotne znaczenie dla
teorii psychologii ogólnej, pozwalając wytyczyć drogi analizy naukowej niektórych doniosłych zjawisk
psychicznych, zaliczanych do tajemniczej sfery nieświadomego, nierzadko rozpatrywanej jako
dziedzina z pogranicza psychologii i parapsychologii.
W różnych kompendiach z teorii i praktyki igłolecznictwa podkreśla się zazwyczaj, że przy pomocy
oddziaływania na biologicznie czynne punkty skóry udaje się leczyć wiele chorób nerwowych, w tym
również takie, które z reguły nie poddają się leczeniu metodami medycyny konwencjonalnej. Okazuje
się więc, że u dzieci, we wczesnym stadium choroby, przy pomocy nakłuwania można zregenerować
nerw porażony chorobą Heinego-Medina. Podkreśla się przy tym, że odbudowa dotyczy nie tylko
czynności ruchowej ręki czy nogi, lecz także objętości mięśni porażonej kończyny.
Nie mniej interesujące są także przypadki odzyskania przy pomocy akupunktury słuchu utraconego po
zapaleniu nerwu słuchowego. Jak wiadomo, zapalenia tego medycyna konwencjonalna nie leczy.
Choroba ta w zdecydowanej większości przypadków prowadzi do głuchoty.
Wyniki stosowania akupunktury przy chorobie Heinego-Medina i zapaleniu nerwu słuchowego
bezpośrednio dowodzą ścisłego związku miedzy skórnym układem energetycznym a tkanką nerwową:
oddziaływanie na punkty w szeregu przypadków prowadzi do normalizacji tkanki nerwowej.
Jeszcze bardziej istotny z psychologicznego punktu widzenia jest związek, który można stwierdzić
między stanem układu informacyjno-energetycznego (punktami), a czynnościowym stanem układu
nerwowego. Związek ten stwierdza się podczas leczenia akupunkturą takich zaburzeń jak neurastenia,
psychoastenia czy histeria.
Leczenie objawów wymienionych chorób przy pomocy akupunktury, rzecz jasna, bynajmniej nie u
wszystkich odbywa się z dostateczną szybkością. Jedni chorzy zostają uleczeni nadzwyczaj szybko –
poprawa następuje już po kilku seansach. Inni dla pełnego wyleczenia potrzebują systematycznych
zabiegów w ciągu całego miesiąca. Neurozy zaliczane są jednak do tych grup chorób, przy których
stosowanie igłolecznictwa jest najbardziej zalecane.
Jest znamienne, że leczenie akupunkturą dość radykalnie usuwa nie tylko charakterystyczne dla
neurastenii objawy słabości psychicznej czy szybkiego męczenia się, ale i takie, czysto psychiczne
zjawiska jak natręctwo lękowe, stan smutku, czynności przymusowe itd. Fakty eliminacji tych zjawisk są
nadzwyczaj interesujące dla tego kierunku psychologii nieświadomego, który w psychiatrii i
psychopatologii reprezentowany jest przez szkołę psychoanalizy. Jak wiadomo, psychoanaliza, jako
określony system psychologii ogólnej, ukształtowała się właśnie w toku badań i leczenia nerwic.
Zanim przejdziemy do porównania psychoanalizy i psychoenergetyki, warto wskazać na poważne
postępy, osiągane pod wpływem igłolecznictwa u chorych na schizofrenię. W literaturze z zakresu
akupunktury opisane są przypadki zastosowania tej metody u głębokich schizofreników. Opisuje się
chorych całkowicie odłączonych od świata zewnętrznego, spędzających wszystkie swoje dni na leżąco,
z zamkniętymi oczami. W jednej z prac zawarta jest np. relacja o dziewczynie, która rok cały przeleżała
w łóżku z zamkniętymi oczami, odmawiała przyjmowania pokarmu, nie rozmawiała i nie poruszała się.
Jadła tylko wtedy, gdy wprowadzano jej pokarm do siłą otwieranych ust.
Już po pierwszym seansie igłoleczniczym u chorej pojawiła się reakcja na oddziaływanie igłą,
wyrażająca się głębokim wdechem. Później nastąpiło pogłębienie i wyrównanie oddechu. Po tygodniu u
chorej znormalizowały się podstawowe czynności ustroju. Dwumiesięczne leczenie doprowadziło do
wyraźnej poprawy stanu, utrzymywał się jednak brak mowy. W końcu również i ten objaw został
pokonany. Po wielu miesiącach systematycznego leczenia stan chorej na ciężką postać schizofrenii
poprawił się na tyle, że pacjentka wróciła do przerwanych studiów i ukończyła uczelnię.
Przypadek świadczy oczywiście nie tylko o sukcesach akupunktury, ale i o wysiłkach, jakich wymaga
leczenie, które niekiedy trwa przez miesiące, nawet lata. Jednak sam fakt głębokich przeobrażeń, które
nastąpiły u chorej na schizofrenię, świadczy o głębokim związku bioinformacyjnego układu
energetycznego z pracą mózgu. To zaś oznacza, że analiza tej energetyki pozwoli na wyświetlenie
niektórych najgłębszych tajemnic naukowej psychologii. W każdym przypadku, nadzwyczaj nęcące jest
wykorzystanie niektórych teoretycznych i praktycznych założeń akupunktury do podjęcia nie
rozwiązanych dotąd problemów psychologii ogólnej.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
Rys. 4.
70 procent badanych wykazało tendencję wręcz przeciwną: podczas przechodzenia ze stanu spokoju (rys. 3) w
stan aktywności psychicznej (rys. 4) u większości badanych poświata zmniejszała się, a promienie korony
przerzedzały się. Wprawdzie u niektórych badanych poszczególne rzadkie “protuberancje" świeciły mocniej, ale nie
miało to istotnego wpływu na ostateczny wniosek – że przejście do aktywności psychicznej prowadzi do
zmniejszenia świecenia skóry w prądach wielkiej częstotliwości. Okoliczność, iż efekt ten zarejestrowano nie
u wszystkich badanych, może oznaczać, że nie dla każdego z nich zaproponowana aktywność umysłowa okazała
się dostatecznym obciążeniem. Niektórzy przedstawiciele naszej grupy badanych, mimo odmiennego charakteru
ich podstawowej działalności (wszyscy byli studentami wydziałów humanistycznych) okazali się dobrymi rachmistrzami.
Zmianę świecenia skóry w chwili przejścia do aktywności psychicznej nazwaliśmy reakcją wyładowania
wielkiej częstotliwości (WWC). Badania prowadziliśmy głównie z fotografią czarno-białą. Gdy w doświadczeniach
tego rodzaju stosuje się materiały fotograficzne, pozwalające na rejestrowanie koloru podczas powstawania
napięcia psychicznego, można poznać dynamikę barwy świecenia korony. Wstępne doświadczenia wykazują, że w
tym przypadku przewaga odcieni fioletowych ustępuje poświacie czerwonej.
Jak się okazało, reakcja wyładowania wielkiej częstotliwości i reakcja skórno-galwaniczna nie zawsze są
jednoznacznie zbieżne.
Przeprowadziliśmy kontrolną serię doświadczeń, w której badanych nie obciążano intelektualnie, stwarzając
tylko sytuację, zazwyczaj wywołującą reakcję orientacyjną. W tych warunkach zarejestrowano spadek oporu
elektryczno-skórnego (RSG) bez bezpośredniego statystycznie pewnego związku z reakcją wyładowania
wielkiej częstotliwości. Inaczej mówiąc, zmiana świecenia skóry w kierunku jego zmniejszenia powstaje nie zawsze,
lecz tylko w przypadku, gdy napięcie psychiczne przeżywane przez człowieka osiąga dostateczny
stopień intensywności5).
Wynik ten świadczy, że reakcja wyładowania wielkiej częstotliwości odzwierciedla przede wszystkim procesy
zachodzące na powierzchni skóry. Można założyć, że reakcja ta świadczy o samym fakcie przypływu energii,
podczas gdy procesy skórne zachodzące np. w chwili reakcji orientacyjnej świadczą raczej o tym, że organizm jest
gotów rozpocząć pobór energii z przestrzeni okołoskórnej.
Fizycy nie osiągnęli dotąd pełnej zgodności poglądów na istotę świecenia wyładowczego. Tym trudniejsze
jest wyjaśnienie faktu zmniejszenia świecenia podczas powstawania napięcia psychicznego. Niektórzy fizycy byli
skłonni wyjaśniać ten efekt spadkiem oporności elektryczno-skórnej, jednak brak wyraźnych korelacji między RSG
a WWC stoi na przeszkodzie takiemu wyjaśnieniu.
Jakkolwiek by w przyszłości wytłumaczono powstawanie korony wyładowczej w prądach wielkiej
częstotliwości, zmniejszenie jej przy napięciu psychicznym nie wyklucza hipotezy, iż podczas takiego napięcia
zachodzi eksterioryzacja poza pokrywę skórną pól biologicznych, które przyciągają ładunki energetyczne znajdujące
się na powierzchni skóry i w przestrzeni okołoskórnej.
Hipoteza ta w pełni współbrzmiałaby z wynikami akupunktury oraz wszystkimi materiałami przytoczonymi w
poprzednich rozdziałach. Istotnie bardziej prawdopodobny stałby się punkt widzenia, zgodnie z którym odruch
skórno-galwaniczny jest zjawiskiem bynajmniej nie tylko skórnym, lecz że wyraża on energetyczne, czy
ściślej, psychoenergetyczne wzajemne oddziaływanie organizmu z otaczającą przestrzenią.
Tę informację o reakcji wyładowania wielkiej częstotliwości warto zakończyć przytoczeniem wyników
zastosowania jeszcze jednej obiektywnej metody rejestracji napięcia intelektualnego. Metoda ta uzyskała
miano reoencefalografii (REG). Za jej pomocą możliwe jest rejestrowanie ukrwienia różnych obszarów
mózgu. Stosowanie reoencefalografii oparte jest na fakcie, że tętno krwi w naczyniach mózgowych zmienia
oporność substancji mózgowej znajdującej się między elektrodami specjalnego przyrządu – reografu. W
wyniku zastosowania tego przyrządu można zarejestrować tętno naczyń mózgu.
W szeregu eksperymentalnych badań stwierdzono, że przy powstawaniu napięcia umysłowego zarysy fali REG
tętna zmieniają się: fala spłaszcza się. Tę zmianę w strukturze fali tętna w REG. świadczącą o zwiększeniu
napięcia naczyń mózgowych, zarejestrowano u tych badanych, którzy rozwiązywali zadania arytmetyczne z
mnożenia liczb dwucyfrowych.
W doświadczeniu tym udało się więc zarejestrować związek między reakcją wyładowania wielkiej częstotliwości, o
której właśnie była mowa, a hemodynamiką mózgu, czyli ukrwieniem komórek kory półkul mózgowych. Okazało się,
że skóra człowieka poddana działaniu prądów wielkiej częstotliwości zmniejszała swe świecenie właśnie w chwili,
gdy zachodziło wywołane przez napięcie umysłowe zwiększenie napięcia naczyń mózgowych. Ten
stwierdzony doświadczalnie fakt potwierdza pogląd o jedności pracy składników układu regulacyjno-energetycznego.
Całość naszych danych wskazuje więc, że skóra pełni funkcję kanału, przez który do organizmu zwierząt i
człowieka dopływa energia, niezbędna także do aktywności psychicznej. Energia ta przybywa bezpośrednio z
kosmosu, toteż skórę należy uznać za ogniwo, łączące organizm z wszechświatem, uznać jej funkcję kosmiczną.
Funkcja ta jest nierozdzielnie związana z pracą tego poziomu, czy raczej układu mózgowego, który steruje
odruchem skórno-galwanicznym.
Omawiane materiały zawierają sumę danych dostateczną, by zbliżyć się do rozwiązania zagadki odruchu
skórno-galwanicznego. A jednak zbioru tych danych doświadczalnych nie można uznać za kompletny. We
wszystkich przytoczonych doświadczeniach psychofizjologicznych rejestrowano tylko zjawiska związane ze stanem
skóry przy różnych obciążeniach psychicznych. Jest to niezbędne, lecz nie wystarczające stadium eksperymentu.
W eksperymentach tych rejestrowano stany skóry w zależności od stanów mózgu. Natomiast dla udowodnienia
hipotezy psychoenergetycznej wielce pożądane byłoby zorganizowanie eksperymentu, w toku którego można
byłoby stwierdzić oddziaływanie odwrotne: od stanu skóry do stanu mózgu. A jeszcze lepiej -sterować stanem
mózgu, zmieniając stan skóry.
Zorganizowanie takiego odwrotnego eksperymentu okazało się możliwe na podstawie niektórych teoretycznych
i doświadczalnych danych akupunktury. Ten stary system medyczno-biologiczny pozwolił na
przełamanie jednostronności, właściwej współczesnemu podejściu do problemu informacyjno-energetycznej
funkcji skóry. Ta jednostronność przejawiała się w tym, że w systemie badań nad odruchem skórno-galwanicznym
skórę traktowano jako czynnik jednorodny. Akupunktura natomiast pozwala zróżnicować skórę co najmniej na
dwa składniki – punkty czynne biologicznie i przestrzeń międzypunktową.
Jak są związane ze sobą parametry elektryczne punktów i mechanizmy mózgu? W jakim stopniu punkty
czynne biologicznie mogą być wykorzystane w charakterze zaworu zwrotnego – dla oddziaływania poprzez skórę
na mózg? W celu uzyskania odpowiedzi na to pytanie zorganizowano specjalne badania z użyciem nowej
dla współczesnej psychofizjologii, lecz opartej na starej akupunkturze metody, nazwanej metodą elektropunktury6).
I.5.2. Elektropunktura – metoda lecznicza i psychologiczna
Związek między igłolecznictwem a procesami elektrycznymi w punktach i organizmie został stwierdzony już dawno.
W rosyjskim wojskowym czasopiśmie medycznym już w 1828 r. ukazał się artykuł P. Czarukowskiego, wspominający
o badaniach, w których stwierdzono zjawiska galwaniczne w tkankach organizmu podczas stosowania
akupunktury. Bioelektryczna teoria igłole-cznictwa powstała w związku z elektrofizjologicznymi pracami
Aleksandra Czyżewskiego. Materiały akupunktury zaczęto badać z punktu widzenia koncepcji, zgodnie z którą
podczas działania igły na punkt biologicznie czynny .w tkankach powstają i gromadzą się ładunki elektryczne.
Zdaniem wielu badaczy one to właśnie wywierają działanie lecznicze w przypadku, gdy długość fali i częstotliwość
drgań prądów bioelektrycznych zgadza się z poziomem dynamiki chorych tkanek.
To podejście bioelektryczne różni badacze rozumieli różnie. Jedni uważali, że prąd lokalny powstający
podczas porażenia naczyń włoskowatych zmienia ogólny ładunek elektryczny organizmu. Wpływa to na
wymianę elektronów między skórą i środowiskiem zewnętrznym, a skórą i krwią jako kondensatorem i
transformatorem energii w ciele. Stąd terapeutyczne oddziaływanie igłolecznictwa.
Interesującą koncepcję, nawiązującą do idei Czyżewskiego, dotyczącej bezpośrednio związku organizmu z
kosmosem, rozwijał w zastosowaniu do mechanizmów igłolecznictwa Z.J. Kalmar (1952). Według niego skóra
jest narządem pochłaniania promieniowania kosmicznego, którego kwanty, łącząc się z wewnętrzną
energią metabolizmu, decydują o całym zapleczu energetycznym organizmu.
Z ważną hipotezą, dotyczącą istoty akupunktury i roli procesów elektrycznych w igłolecznictwie, wystąpił inny
francuski badacz, Roger de la Fuis (1956). Zgodnie z tą hipotezą związek skóry z narządami wewnętrznymi
powstaje podczas rozwoju embrionalnego, w toku którego kształtują się południki i punkty akupunktury. Skóra i
układ nerwowy kształtują się z tej samej struktury, stąd ich najściślejszy związek. Dzięki temu układowi
oddziaływania wzajemnego, między powierzchnią skóry a narządami wewnętrznymi dokonuje się redystrybucja
ładunków elektrycznych, która określa energetykę organizmu. Podczas oddziaływania igłą na punkty
czynne, wskazanymi kanałami od skóry do narządów wewnętrznych i odpowiednich układów organizmu
przebiega impuls, który oddziałuje na ośrodki wegetatywnego układu nerwowego oraz wyzwala ich energię i w
ten sposób normalizuje pracę organizmu.
W toku specjalnych badań uzyskano wiele danych wykazujących związek oporności elektrycznej punktów skóry
z chorymi narządami czy układami organizmu. Badania wykazały, że stanom zapalnym towarzyszy nagły
spadek oporności w określonych punktach małżowiny usznej. Obecnie można uznać za stwierdzone – potwierdziły
to liczne prace doświadczalne i kliniczne – że dynamika oporu skóry w punktach czynnych biologicznie związana jest
ze stanem narządów.
Taki związek między procesami elektrycznymi w punktach skóry i narządach skłania wielu badaczy do poglądu,
że właśnie elektroenergetyka stanowi istotę procesów bioenergetycznych. Teorię taką, mimo jej całej
prostoty, atrakcyjności i zgodności z wieloma faktami eksperymentalnymi, na razie należy niestety uznać
za przedwczesną. Rzecz w tym, że regulacja ustrojów organizmu może zaistnieć nie tylko dzięki
oddziaływaniu energetycznemu na punkty. Powyżej była już mowa o olbrzymiej efektywności biologicznej
oddziaływania na punkty igłą, wprowadzaną do skóry bez prądu elektrycznego. I chociaż w tkankach podczas
nakłuwania powstają potencjały elektryczne, ilość tych ładunków elektrycznych nie jest proporcjonalna do
efektu leczniczego nakłucia.
Można założyć, że za pomocą zarówno igły, jak i elektryczności możliwe jest oddziaływanie na układ
energetyczny organizmu, który reguluje, normalizuje pracę jego narządów. Odkrycie tego układu należy do
zadań przyszłości – pozwoli ono nie tylko zdjąć zasłonę tajemnicy z igłolecznictwa i zjawisk paranormalnych, lecz
także uzyskać więcej możliwości sterowania organizmem.
W każdym razie, stwierdzenie związku między elektrycznymi parametrami punktów skóry a stanem organizmu
jest wielkim krokiem w tym kierunku. Niezależnie od tego, jaka okaże się w przyszłości istota układu
energetycznego stanowiącego obiekt igłolecznictwa, jest niewątpliwe, że układ ten, a więc także energetyka
życia pozostaje w nierozerwalnym związku z procesami bioelektrycznymi. To zaś oznacza, że nasza nauka
zdobywa instrument pośredniego badania funkcjonowania tego układu. Badania tego rodzaju mogą być prowadzone
z pomocą metody elektropunktury, która ukształtowała się i rozwija w ostatnich latach.
Elektropunktura (inaczej galwanopunktura) stanowi nową metodę diagnostyczną i leczniczą, opracowaną na
zasadach akupunktury i zakładającą oddziaływanie prądem na czynne punkty skóry. Historia elektropunktury
liczy zaledwie dwa-trzy dziesięciolecia, w tym okresie został jednak nagromadzony poważny materiał, świadczący o
jej realnych możliwościach terapeutycznych.
Literatura zawiera informacje wskazujące, że w przypadku niektórych chorób, a szczególnie w leczeniu
zaburzeń czynnościowych układu nerwowego, słabe oddziaływania elektryczne na punkty okazały się bardziej
skuteczne, niż stosowanie igłolecznictwa. Niektórzy autorzy uważają np., że podczas rozwiązywania zadań anestezji
w czasie zabiegów chirurgicznych należy wprowadzenie do puktu igły łączyć z przepuszczaniem przez nią
słabego elektrycznego prądu stałego.
W elektropunkturze oddziałuje się na te same punkty, co w akupunkturze, niemniej relacji wzajemnych między
tymi metodami nie można dotąd uznać za w pełni wyjaśnione. Niektórzy współcześni autorzy łączą
elektryczność dodatnią i ujemną z energią pobudzenia i uspokojenia, którą zgodnie z teorią akupunktury
organizm pobiera z otaczającej przestrzeni. Ujemny ładunek elektryczny rozpatruje się przy tym jako pobudzający,
a dodatni jako hamujący. Gdyby ta hipoteza znalazła potwierdzenie, medycyna współczesna uzyskałaby
prosty równoważnik pobudzającej i uspokajającej metody igłolecznłctwa.
Elektropunktury dokonuje się w sposób następujący. Elektrodę pasywną przyrządu elektropunkturowego umocowuje
się za pomocą zacisku na ręce lub nodze pacjenta. Elektrodą aktywną znajduje się poszukiwany punkt, zgodnie
z wybraną recepturą (zależnie od danej patologii czy zaburzenia czynnościowego) i ustalonym planem badania.
Na wstępie ustala się dane wyjściowe punktów – tło, rejestrowane w karcie chorego. Określa się przewodność
każdego punktu dla bieguna ujemnego i dodatniego. Przy zadanej biegunowości ujemnej i natężeniu prądu na
poziomie 20-30 mikroamperów dokonuje się pomiaru natężenia prądu na biegunie dodatnim.
Stan punktu uważa się za normalny, gdy wielkości prądu na biegunie ujemnym i dodatnim są jednakowe, np. 20-20
przy zadanym natężeniu prądu 20 mikroamperów. Jeżeli przy zadanym biegunie ujemnym i natężeniu prądu
20 mikroamperów pomiar natężenia na biegunie dodatnim wykazał wielkość 10 mikroamperów, to stan punktu uznaje
się za niepomyślny. W takim przypadku lekarz w toku kuracji odtwarza symetrię przewodności punktów tak, by
wielkość natężenia prądu na biegunie dodatnim zrównała się z wielkością na biegunie ujemnym. Inaczej mówiąc,
jeżeli na podziałce przepływu ładunków ujemnych wskazówka zatrzymała się na kresce 20, zaś po przełączeniu
na biegun dodatni – na kresce 10, to lekarz powinien oddziaływać na punkt do czasu, gdy wskazania na obu
podziałkach zrównają się (osiągając 20 i 20). Przy takim oddziaływaniu na punkt uwzględnia się także czas
odtworzenia jednakowej przewodności na obu biegunach, tj. czas odtworzenia symetrii przewodności.
Czas odtworzenia jest bardzo istotnym parametrem elektropunktury. Jest on uzależniony od nasilenia choroby,
zespołu czy objawu, od stanu pacjenta w danej chwili, dokładności zharmonizowania leczenia z rytmem
dobowym chorego oraz od stanu naturalnego pola elektromagnetycznego Ziemi, które wywiera wpływ na stan
organizmu Wymienione czynniki określają również kolejność oddziaływań elektropunkturowych, która powinna być
ściśle indywidualizowana.
Cykl leczenia zależy od charakteru dolegliwości, np. przy zapaleniu korzonków rdzeniowych lędźwiowo-krzyżowych
i zapaleniu splotu nerwowego trwa od trzech do pięciu dni i może być powtórzony po dwóch trzech dniach w
razie potrzeby.
Wynik ocenia się na podstawie zarówno skrócenia czasu odtworzenia przewodności w punktach, jak i
pomyślnej dynamiki tła zmniejszenia asymetrii przewodności punktów lub przechodzenia od biegunowości ujemnej
do dodatniej.
Zdaniem lekarzy stosujących te metodę, elektropunktura pod względem techniki stosowania jest prostsza i
bardziej humanitarna niż igłolecznictwo. Poza tym pozwala ona na korzystanie w leczeniu z dużej liczby
punktów. Natomiast uzupełnienie elektropunktury igłolecznictwem daje wyraźniejsze efekty terapeutyczne.
W toku leczenia nierzadko stosuje się metodę kombinowaną, polegającą na połączeniu w jednym
seansie elektropunktury i igłolecznictwa.
Leczenie metodą kombinowaną jest efektywniejsze, jeżeli do receptury prócz punktów objawowych włącza się
punkty ogólnie wzmacniające. Na punkty objawowe oddziałuje się metodą elektropunktury, natomiast punkty
ogólnie wzmacniające poddaje się igłorefleksoterapii według powszechnie przyjętej metodyki.
Wybór metalu igły zależy od konkretnego stanu chorego, stadium i fazy choroby oraz wzajemnego stosunku
procesów pobudzania i hamowania, który wpływa na przewodność punktów.
Stosowanie elektropunktury, nawet w połączeniu z igłolecznictwem, bynajmniej nie zawsze jest efektywne. Leczenie
to rokuje dobry wynik przy zapaleniu korzonków rdzeniowych u ludzi młodych, jak również w przypadkach braku
chorób towarzyszących. Efekt może nie wystąpić przy chorobie, dla której nie udało się dobrać efektywnego
zestawu punktów objawowych. Jednoczesna obecność kilku (trzech pięciu) chorób, zwłaszcza przewlekłych,
może zmniejszyć efektywność kuracji.
Leczenie zaczyna się od punktów obwodowych, a kończy na punktach głowy. Ta kolejność oddziaływania na punkty
jest najbardziej skuteczna. Punkty przedniej powierzchni ciała poddaje się zabiegowi przed punktami powierzchni tylnej.
Cykl leczenia. Pierwszy dzień jest dniem diagnostycznym. Sporządza się schemat napięciowo-prądowy chorego,
na którym zaznacza się poziomy przewodności różnych punktów. Punkty o dobrej przewodności (-20 i
+20 mikroamperów) określa się jako przewodzące. Są to punkty normalne, nie wymagające oddziaływania.
Punkty, mające dodatnie wielkości od 8 do 18 mikroamperów przy zadanym prądzie ujemnym 20 mikroamperów,
określa się jako punkty półprzewodnikowe. Punkty te poddaje się leczeniu.
Istnieją także punkty izolatory, będące nie do przebicia nawet przy maksymalnym natężeniu prądu – występuje tu
duża oporność skóry. Tylko podczas dłuższego oddziaływania (do kilku minut) punkt taki daje się przebić, ale
jego przewodność przy prądzie dodatnim waha się w granicach od 0 do 4–6 mikroamperów.
Następnego dnia rozpoczyna się seanse lecznicze, przy czym oddziałuje się prądem ujemnym na punkty izolatora aż
do odtworzenia ich przewodności. Jeżeli liczba takich punktów przekracza 2–3 pary, już w drugim dniu
można oddziaływać także na punkty półprzewodnikowe. By nie przemęczyć chorego, seans obejmuje nie wiece] niż 6–
10 par punktów. Trwa on z reguły do 30 minut. Trzeciego dnia oddziałuje się na punkty półprzewodnikowe (6 do 8
par). Seanse trwają dopóty, dopóki wszystkie punkty nie będą doprowadzone do stanu normalnej i
symetrycznej przewodności. Cały cykl leczenia, włączając dzień diagnostyczny, trwa od 5 do 7 dni.
Stosowanie lecznicze elektropunktury jest tematem niezwykle interesującym i wiele jeszcze można byłoby na ten
temat powiedzieć. Nasz cel polega jednak nie na analizowaniu elektropunktury jako metody leczenia, lecz
przede wszystkim na tym, by w świetle oddziaływań elektrycznych na biologicznie czynne punkty skóry
spróbować odpowiedzieć na podstawowe pytanie tego rozdziału czy sztuczne oddziaływania elektryczne na skórę
mogą doprowadzić do określonych zmian w pracy mózgu.
Innymi słowy, w naszych pracach elektropunktura stanowiła nie metodę leczenia, lecz instrument
badawczy psychofizjologii eksperymentalnej. W eksperymencie tym stosowano go tak samo, jak w praktyce
leczniczej. Za pomocą przyrządu elektropunkturowego określano symetrię przewodności niektórych czynnych
punktów skóry. Następnie rejestrowano ukrwienie mózgu (za pomocą już opisanej metody reoencefalografii) oraz
jego aktywność elektryczną (elektroencefalografia).
Parametry mózgowe rejestrowano przed i po odtworzeniu symetrii przewodności punktów (parametr odtworzenia
symetrii punktu oznaczano skrótem OSP).
Przedmiotem analizy psychofizjologicznej były właściwie dwa parametry elektropunkturowe: asymetria
wyjściowa punktów oraz czas odtworzenia ich symetrii. Charakterystyki aktywności elektrycznej mózgu porównywano
z tymi parametrami.
Poziom aktywności psychicznej określano na podstawie testu znanego w psychologii pod nazwą czarno-białej
tablicy oraz rozwiązania zadań, związanych z dowolnym zatrzymaniem w pamięci wyników pośrednich.
Wstępne doświadczenia wykazały, że odtworzenie przewodności elektrycznej biologicznie czynnych punktów
skóry (CPS) wpływa na wykonanie testów psychologicznych przez badanych. Wszyscy badani wykazali skrócenie
czasu wykonania testów, dokładność działań wzrastała, liczba błędów zmniejszała się.
Najważniejszym jednak faktem, jaki wykazały eksperymenty psychologiczne, było osłabienie napięcia
podczas wykonywania zadanych działań, następujące po oddziałaniu na czynne punkty. Zachowanie badanych
ulegało wyraźnej zmianie – ich czynności stawały się swobodne, nie skrępowane. Znikało głośne przepowiadanie
oraz charakterystyczne zjawiska mimiczne, świadczące zwykle o istnieniu napięcia psychicznego.
Uzyskany w eksperymencie obraz aktywności mówi o istotnych zmianach w ogólnej regulacji zachowania,
chociaż parametry czasu rozwiązywania zmieniły się nieznacznie.
Jak już wspomniano, rejestracji REG dokonywano przed i po odtworzeniu asymetrii przewodności elektrycznej,
badając przeglądowo półkulę lewą i prawą. Analiza danych doświadczalnych wykazała, że oddziaływanie elektryczne
na punkty czynne prowadzi do zmiany rysunku fali tętna REG. Zmiana ta u większości badanych wyraża się
w spłaszczeniu fali tętna, zmianie jej amplitudy. Ta zmiana w ukrwieniu mózgu świadczy o zwiększeniu aktywności
kory mózgowej.
Wiarygodność zmiany rysunku fali tętna REG pod wpływem oddziaływania elektrycznego według kryterium
Studenta wyniosła 99%. Opracowanie reogramu na stosunek katakrotyczny, wykazujący stopień spłaszczenia fali
tętna REG, pozwoliło stwierdzić, że reakcja spłaszczenia szczytu ma miejsce przeważnie w półkuli lewej (dominantowej).
W toku doświadczeń zarejestrowano zmianę aktywności elektrycznej kory półkul mózgowych, następującą w
wyniku oddziaływania elektrycznego na punkty czynne. Po oddziaływaniu zmianę w elektroencefalogramie stwierdzono
u niektórych badanych na statystycznie istotnym poziomie. Jak się okazało, charakter tej zmiany zależał od
cech typologicznych układu nerwowego oraz stanu badanych.
W taki sposób, u osób pobudliwych po oddziałaniu na punkty czynne stwierdzono tendencję wzrostu aktywności
delta. Gdy chodzi natomiast o osoby o usposobieniu bezwładnym, zarejestrowano u nich zjawisko przeciwne –
tendencję powiększenia szybkich rytmów EEG (np. rytmu beta).
Taka zróżnicowana reakcja na oddziaływanie zmianą rytmu u badanych, wykazujących określone właściwości
układu nerwowego (ruchliwość lub bezwładność), pozwala na wytyczenie dróg określania cech indywidualnych
człowieka z zastosowaniem oddziaływania elektrycznego na czynne punkty skóry.
Stwierdzono odwrotną zależność między mocą układu nerwowego a czasem odbudowy symetrii
przewodności elektrycznej punktów. Seria doświadczeń, wykonanych pod kierunkiem L.B. Jermołajewej-Tominej
dała rezultat następujący: im słabsze były charakterystyki układu nerwowego, tym szybciej następowało
odtworzenie symetrii.
Podstawowym wynikiem opisywanych badań stały się jednak rezultaty analizy korelacji między parametrami
wyjściowej asymetrii przewodności elektrycznej punktów i czasem odtworzenia ich symetrii a niektórymi
ujawniającymi się w EEG parametrami regulacji mózgowej. Rezultaty te są bardzo istotne, należy więc zatrzymać się
na nich dłużej.
Można było założyć, że jeżeli poziom regulacji mózgowej ulega zmianom (podnosi się), to zmiany te muszą
mieć charakter strukturalny, a wiec zmiany w EEG muszą dotyczyć nie tyle i nie tylko poszczególnych parametrów,
lecz całego zespołu cech układu nerwowego w ich oddziaływaniach wzajemnych. Nowa metoda zaproponowana przez
N.M. Pejsachowa i A.P. Raszyna pozwala na zarejestrowanie tych zmian strukturalnych.
Oto istota metody. Macierze korelacji miedzy wskaźnikami EEG przed i po OSP zawierają pewną liczbę
istotnych związków miedzy skorelowanymi właściwościami. Poddaje się je dalszemu opracowaniu w celu
stwierdzenia statystycznie wiarygodnych różnic czy odchyleń, istniejących pomiędzy parami skorelowanych
właściwości przed i po OSP.
Następnie oblicza się współczynnik rozbieżności korelacji (WRK) jako stosunek sumy wiarygodnych różnic
między korelacjami do ich ogólnej liczby w macierzy. Współczynnik ten charakteryzuje miarę niezgodności
dwóch porównywalnych struktur i posiada swój stopień wiarygodności.
Podczas opracowywania naszej macierzy interkorelacji, otrzymanej przed i po OSP, ten współczynnik
rozbieżności korelacji wynosił poniżej 0,001 poziomu istotności, co mówi o jego dużej pewności statystycznej.
Tak wysoki poziom wiarygodności różnic między dwiema macierzami korelacji, otrzymanymi przed i po OSP, wykazuje,
iż zmiany strukturalne w korelacjach między właściwościami nie były przypadkowe. Dane te dowodzą, że
oddziaływania elektryczne na biologicznie czynne punkty nie tylko zmieniają poszczególne parametry układu
nerwowego, ale świadczą o zmianie w całym układzie nerwowym, w funkcjonowaniu całej jego struktury. Wyniki te
mogą świadczyć przede wszystkim o zwiększeniu aktywności wyższych instancji regulujących kory półkul
mózgowych oraz o wzroście poziomu regulacji mózgowej.
Zastosowanie nowej metody statystycznej, wprost i bezpośrednio ujawniającej zmiany w strukturze,
pozwala odpowiedzieć na nasze pytania o możliwości bezpośredniego wpływania poprzez skórę na pracę
wyższych poziomów kory półkul mózgowych. Odpowiedź na to pytanie, jak wykazują uzyskane dane, jest pozytywna.
W toku analizy wyjaśniano też sprawę stopnia związania wskaźników wyjściowego poziomu asymetrii
przewodności elektrycznej punktów czynnych z niektórymi przejawami aktywności intelektualnej. Gdy związek
taki uzyskał potwierdzenie, wpływ energetycznej funkcji skóry na poziom aktywności psychicznej człowieka byłby
bardziej określony. Istnienie takiego związku między punktami czynnymi a intelektem mogłoby oznaczać, że
napływająca z kosmosu i związana ze skórą energia obsługuje przede wszystkim pracę mózgu.
Dla przeprowadzenia analizy korelacji wszyscy badani zostali uszeregowani według czterech wskaźników
aktywności intelektualnej. Następnie badani ci otrzymali swoje lokaty rangowe według wskaźników pięciu
punktów czynnych, przy czym trzy takie punkty znajdowały się na twarzy, a dwa na rękach. Po takim
uszeregowaniu zostały obliczone współczynniki korelacji rangowej między kryteriami skórno-energetycznymi
a intelektualnymi.
Określmy, bodaj schematycznie, charakter zastosowania w doświadczeniu testów intelektualnych.
W charakterze podstawowych wskaźników intelektualnych wzięliśmy takie, które najczęściej są wiązane ze
wskaźnikami twórczego sposobu myślenia:
I. Inicjatywa twórcza albo intelektualna. Umiejętność widzenia i stawiania problemów, wychodzenia poza
standardowe ramy myślenia logicznego oraz bezpośrednich wymagań zadania stanowi wskaźnik inicjatywy
intelektualnej czy twórczej. W naszych doświadczeniach proponowano do rozwiązania zadania otwartego typu,
które prowokowały do odpowiedzi prostych i standardowych, natomiast wskaźnik inicjatywy twórczej stanowiły
“wyjścia poza ramy zadania". Tak więc, w przypadku zastosowanych przez nas plam Rorschacha badany nie
wymienia po prostu nazwy przedmiotu, do którego okazała się podobna dana plama, lecz zaczyna układać całą
fabułę albo “rekonstruuje" plamę, mówiąc, że jeżeli do danej części coś się doda, a od innej coś ujmie i coś jeszcze
się dorysuje, to otrzyma się taki a taki przedmiot. Przyjmowaliśmy tylko liczbę takich rekonstrukcji, lub wyjść poza
granice zadania, bez uwzględnienia ich jakości.
II Drugim wskaźnikiem była liczba skojarzeń, powstających po zaproponowaniu zadania lub bodźca. Gdy np.
badanemu zadawano zadanie uzupełnienia poszczególnych kresek w taki sposób, by uzyskać całościowy przedmiot
lub rysunek, z zaproponowanych mu sześciu elementów wykonywał do 58 rysunków o naj ózniejszej treści. Taką
liczbę skojarzeń rejestrowano również podczas stosowania innych testów.
III Kolejnym wskaźnikiem była liczba kategorii, wchodzących w szereg skojarzeniowy badanego podczas
zastosowania bodźców słownych i wzrokowych. Łącznie ustalono 18 kategorii (człowiek, zwierzę, roślina,
przyroda nieożywiona, zjawiska przyrody, technika, zjawiska i procesy techniczne, ruch, architektura, przedmioty,
pojęcia geograficzne, przedmioty sztuki, części ciała człowieka, części przedmiotów, obrazy fantastyczne,
abstrakcje, symbole). Liczba takich kategorii w naszej grupie badanych wahała się w granicach od 2 do 14
IV. Wskaźnik elastyczności. Podczas odtwarzania tego czy innego szeregu skojarzeniowego badany mógł
szybko przechodzić od jednej kategorii do drugiej, a mógł tez cały szereg skojarzeniowy odtwarzać tylko w jednej
czy dwóch kategoriach. Za wskaźnik elastyczności posłużył stosunek liczby przejść od jednego szeregu kategorii
do długiego – do ogólnej liczby skojarzeń.
Do tablicy interkorelacji weszły osobno wskaźniki, otrzymane po zastosowaniu plam Rorschacha, a osobno
otrzymane podczas rozwiązywania zadań typu otwartego.
Wszystkie nasze zadania typu otwartego zastosowano do dużej liczby badanych (studentów). Na każde nasze
zadanie przebadano co najmniej 200 osób. Następnie, porównując wyniki otrzymane na tej dużej grupie
badanych, rozbito badanych na grupy według stopnia wyrażenia każdej cechy aktywności intelektualnej.
Dla określenia skuteczności czynności intelektualnych stosowano zadania typu zamkniętego, tj zadania,
podczas rozwiązywania których konieczne jest uwzględnianie wszystkich wartości zmiennych w warunkach zadania.
Poddano analizie ogólną liczbę zadań, rozwiązanych w ciągu 30 minut. Zadania te również rozwiązywała duża
grupa badanych, w związku z czym zadania, rozwiązane przez 100% badanych, potraktowano jako najłatwiejsze i za
ich rozwiązanie dawano po 1 punkcie. Za zadania, rozwiązane co najmniej przez 75% badanych, dawano po 2 punkty
itd. Najwyższą ocenę otrzymały zadania rozwiązane przez nie więcej, niż 25% badanych. Te dwa wskaźniki
badanych, którzy brali udział w doświadczeniach z akupunkturą, wzięto również dla porównania ze
wskaźnikami czynnych punktów skóry.
Tablica przedstawia wyniki korelacyjnego porównania poziomu wyjściowego asymetrii punktów oraz
wskaźników, otrzymanych podczas rozwiązywania zadań otwartych typu twórczego (zadania na intelekt nie dały
ani jednej istotnej korelacji ze wskaźnikami punktów czynnych). Jak wynika z tablicy, wszystkie wybrane przez
nas punkty twarzy wykazały istotny związek korelacyjny ze wskaźnikami elastyczności otrzymanymi
podczas rozwiązywania zadań lingwistycznych oraz podczas percepcji plam Rorschacha. Dwa punkty twarzy
wykazały korelacje dodatnie punkt pierwszy ze wskaźnikiem otrzymanym według Rorschacha, natomiast punkt drugi –
ze wskaźnikami otrzymanymi podczas rozwiązywania innych zadań twórczych, podczas gdy trzeci punkt
twarzy wykazywał z tą właściwością związek korelacji ujemny.
Wskaźnik drugi wychodzenia poza ramy zadań oraz ich rekonstruowania, a więc wskaźnik inicjatywy twórczej
również wykazywał istotne korelacje z poziomem asymetrii punktów przy wyższym stanie wyjściowym punktów
twarzy oraz punktu prawej ręki obserwuje się tendencje zwiększenia wyjść poza ramy zadań, a więc
przejawiania inicjatywy intelektualnej. Wskaźnik trzeci liczba skojarzeń – również miał istotne korelacje ze
wskaźnikiem poziomu wyjściowego asymetrii wziętych przez nas czynnych punktów skóry.
Tablica zawiera także wskaźniki szybkości odtworzenia symetrii punktów i wskaźniki, otrzymane dla różnych
cech aktywności intelektualnej, oraz korelacje między nimi. Jak wynika z tablicy, elastyczność i inicjatywa
twórcza wykazały istotne korelacje ze wskaźnikami szybkości OSP. Korelacje dodatnie oznaczają, ze w przypadku
osób o silnie wyrażonej inicjatywie twórczej czas odtworzenia symetrii punktów okazał się dłuższy, niż w przypadku
osób o małej inicjatywie intelektualnej.
Tabela 3 Współczynnik korelacji między wskaźnikami, otrzymanymi podczas rozwiązywania zadań twórczych,
a charakterystykami punktów czynnych (poziomem wyjściowym oraz czasem OSP)
***
Należy oczywiście uwzględnić, że uzyskane wyniki – to tylko pewne dane wstępne, zaledwie początek badań.
Uczeni pracujący w dziedzinie energetyki obsługującej aktywność psychiczną stają przed olbrzymimi
trudnościami teoretycznymi i eksperymentalnymi.
Fakt związku elektrycznych parametrów punktów skóry z pracą wyższych części kory półkul mózgowych otwiera
jednak przed psychofizjologią szerokie perspektywy metodyczne. W dalszych pracach metodę określenia
elektrycznych charakterystyk punktów skóry można wykorzystać dla zorganizowania doświadczeń nad
aktywnością psychiczną człowieka.
Jednym z zasadniczych wniosków, wynikających z przytoczonego materiału, jest wniosek o czynnościowej roli
reakcji skórno-galwanicznej (RSG) i związanej z nią natury energetycznego obsługiwania psychiki. Porównując RSG
z procedurą elektropunktury, można bez większego trudu stwierdzić istotne podobieństwo między nimi. Jak
wiadomo, dwoma aspektami RSG są zmniejszenie oporności elektrycznej skóry oraz powstawanie w skórze
impulsow elektrycznych. Co się tyczy czynnego punktu skóry, jest on odcinkiem skóry o zmniejszonej
oporności elektrycznej, podczas gdy sam proces elektropunktury przedstawia się jako generowanie w skórze
impulsów elektrycznych.
Otrzymane materiały pozwalają rozpatrywać elektropunkturę jako sztuczną, doświadczalnie wywołaną reakcję
skórno-galwaniczną. Porównanie elektropunktury i RSG pozwala na traktowanie tej ostatniej jako właściwego
odruchu informacyjno-energetycznego organizmu – odruchu, który powstaje podczas pojawiania się i
rozwiązywania nowego problemu.
Akupunktura dawna i wyniki współczesnych badań akupunkturowych potwierdzają pogląd znakomitego
uczonego radzieckiego Władimira Wiernadskiego, że żywe istoty na Ziemi “zbierają wszędzie z przestworzy
niebieskich nieskończoną liczbę różnych promieniowań, z których widzialne dla nas promieniowania świetlne są
częścią znikomą"7).
Przytoczone tu materiały świadczą bezpośrednio, że mózg jest układem kosmicznym, pobierającym energię do
swej pracy wprost z wszechświata, przy czym skóra wykorzystywana jest jako mechanizm poboru tej energii.
Po omówieniu niektórych zasadniczych problemów psychologii i psychoenergetyki możemy obecnie
przejść bezpośrednio do opisu zjawisk parapsychologii.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
Rys. 5.
Typowym zarejestrowanym w doświadczeniu faktem jest następowanie po sobie poleceń i
elektrycznych reakcji roślin, przedstawione na rysunkach 6, 7 i 8. Chwilę wydania polecenia
zaznaczono na rysunkach strzałkami, przy czym szybkość przesuwu taśmy wynosiła 7,5 mm na
sekundę. Z przeanalizowanej taśmy wynika, że po wydawanych w różnym czasie poleceniach
następowały reakcje elektryczne roślin.
Rys. 6, 7, 8
Niektóre fakty otrzymane w naszych doświadczeniach pozwalają sądzić, że roślina zdolna jest do
reagowania nie tylko na zmiany stanu psychicznego zahipnotyzowanego człowieka, lecz i na
konfliktowe procesy wewnętrzne zachodzące w jego świadomości.
Wskazują na to bezpośrednio doświadczenia z wykrywaniem kłamstw, przeprowadzone z
niektórymi spośród badanych przez nas osób. W tych, dość interesujących, doświadczeniach na
samej badanej osobie nie umieszczano żadnych czujników, nie podłączano do niej żadnych
przyrządów, zwykle stosowanych podczas wykrywania kłamstw. Czujnikiem stanu konfliktowego
była w danym przypadku roślina.
Cała pozostała struktura doświadczenia była taka sama, jak w konwencjonalnych prostych
eksperymentach na wykrywanie kłamstw. Badanej osobie proponowano jakąś liczbę od jednego do
dziesięciu. Hipnotyzer umawiał się z badaną, że będzie ona starała się ukryć tę liczbę. Na każdą z
głośno wymienianych liczb miała ona odpowiadać “nie", kategorycznie zaprzeczając wszystkim
wariantom.
Gdy sugestia taka została dokonana, badanej zaczęto kolejno wymieniać liczby od jednego do
dziesięciu. Na każdą reagowała zdecydowanym “nie!", tak że było dość trudno zgadnąć, jaką liczbę
wybrała. Jedynym źródłem informacji mogła być w tym przypadku roślina, która zareagowała falą
RSG, gdy została wymieniona liczba 6. Jak się potem okazało, była to liczba wybrana przez
badaną.
Wróćmy jednak do materiału eksperymentalnego.
Dość interesujące są cechy zarejestrowanych w naszych doświadczeniach elektrycznych reakcji
roślin. Jak już wspomniano, na rysunkach 6-8 przedstawiono różne formy takich reakcji. Na
szczególną uwagę zasługują niejednokrotnie odnotowane reakcje w postaci silnych (50
mikrowoltów) okresowych impulsów, powtarzających się ze stopniowo wygasającą częstotliwością,
w zakresie od dziesiątych części do całych hertzów (rys. 8).
Całość eksperymentalnego materiału otrzymanego na podstawie ponad 300 doświadczeń z
naszymi badanymi, a przede wszystkim zgodność poleceń hipnotyzera z reakcjami elektrycznymi
roślin, pozwala na wyciągnięcie wniosku, iż źródłem tych reakcji elektrycznych jest stan badanych,
powstający pod wpływem oddziaływania poleceń.
W taki sposób wyniki badań, przeprowadzonych w dwóch laboratoriach mieszczących się w
różnych dzielnicach Moskwy, z udziałem różnych osób badanych i różnych eksperymentatorów, z
zachowaniem koniecznych środków zapobiegających artefaktom, z wykorzystaniem różnych roślin,
różnych elektrod i aparatury rejestracyjnej – dają podstawy do uznania realności efektu
powstawania impulsów elektrycznych o napięciu ponad 50 mikrowoltów na elektrodach,
umieszczonych na liściu rośliny, w związku ze zmianą stanu psychicznego człowieka, oddalonego
od rośliny o l do 3 metrów.
Po stwierdzeniu faktu oddziaływania informacyjnego człowieka na roślinę, pracownik naszego
laboratorium O.I. Motkow przeprowadził serię doświadczeń, w których badaniom poddał ludzi,
zajmujących się specjalnym treningiem zmierzającym do zwiększenia zdolności do skupiania się i
dowolnego sterowania swymi funkcjami wegetatywnymi. Doświadczenia te wykazały, że podmioty,
osiągające wysoki poziom sterowania funkcjonowaniem wegetatywnych układów organizmu,
zdolne są do wywoływania reakcji rośliny bez hipnozy.
Jakie znaczenie dla rozwiązania niektórych podstawowych problemów naukowej psychologii mają
rezultaty tych doświadczeń?
Przede wszystkim eksperymenty świadczą o tym, że organizm pozbawiony układu nerwowego,
składający się ze zbioru komórek roślinnych, odpowiada na procesy zachodzące w układzie
nerwowym człowieka – istoty, znajdującej się na najwyższym poziomie organizacji biologicznej.
Okoliczność ta z całą oczywistością dowodzi wspólnoty procesów przetwarzania informacji,
zachodzących w komórkach somatycznych (roślinnych) i nerwowych.
Współczesne wyobrażenia o służbie informacyjnej żywych komórek pozwalają na poczynienie
wniosku, iż z punktu widzenia poziomu chemicznego służba ta obejmuje trzy komponenty: a)
wyjściową, dziedziczoną informację, zakodowaną w cząsteczkach kwasu
dezoksyrybonukleinowego (DNA), b) przenoszenie tej informacji, realizowane przez kwas
rybonukleinowy (RNA) oraz c) ucieleśnienie tej informacji w strukturach białkowych. Jak wykazuje
analiza, te trzy komponenty służby informacyjnej są charakterystyczne dla pracy komórki nie tylko
somatycznej, ale i nerwowej – neuronu. W tym przypadku także mamy do czynienia z
wymienionymi trzema komponentami procesów informacyjnych informacją wyjściową,
przenoszeniem informacji i ucieleśnieniem informacji. Różnica polega przede wszystkim na tym, że
informacja wyjściowa w pracy np. komórek nerwowych, obsługujących narządy zmysłów, dopływa
nie ze struktur genetycznych, lecz ze świata zewnętrznego. Co się tyczy dwóch innych
komponentów procesu, to istnieją podstawy dla przypuszczenia, że komponenty te obsługiwane są
przez te same struktury chemiczne, co w komórkach somatycznych: przenoszenie informacji przez
włókno nerwowe odbywa się za pomocą RNA, zaś otrzymana przez komórkę nerwową informacja
jest utrwalana również za pomocą struktur białkowych.
Dane biologii molekularnej przemawiają więc na korzyść wspólnoty zewnętrznych obwodów
układów informacyjnych komórki somatycznej i nerwowej. Natomiast rezultaty doświadczeń nad
oddziaływaniem człowieka na rośliny bezpośrednio potwierdzają także wspólnotę procesów
wewnętrznych, które zapewne odbywają się w tych układach: reakcje komórki roślinnej na procesy
psychiczne (tj. informacyjne), zachodzące w komórkach nerwowych, możliwe są tylko wówczas,
gdy komórki te “przemawiają wspólnym językiem", gdy dynamika procesów informacyjnych w obu
wypadkach okazuje się w dostatecznym stopniu zbieżna.
Zważywszy, że zwierzęta są późniejszym rezultatem ewolucji biologicznej, a komórka nerwowa jest
istotnie młodsza, niż roślina, istnieją podstawy do wnioskowania, że psychika człowieka i zwierząt,
a więc służba informacyjna zachowania, bezpośrednio powstała z informacyjnej służby życia, z
tego układu kodowania i przenoszenia informacji, który ma miejsce w komórce roślinnej. Kiedy w
toku ewolucji biologicznej pojawiły się istoty, posiadające narządy ruchu i zdolne dzięki temu do
samodzielnego zdobywania pożywienia, zaistniała konieczność powstania układu informacyjnego,
który pozwoliłby takim istotom na budowanie niezbędnych dla regulacji zachowania modeli
środowiska zewnętrznego. Taki układ informacyjny powstał jako modyfikacja i specjalizacja służby
informacyjnej komórek roślinnych. Dla obsługi tej funkcji powstały wyspecjalizowane komórki –
neurony.
Tak więc, eksperymenty psychobotaniczne pozwalają na wyciągnięcie fundamentalnego wniosku
psychologicznego na temat genezy psychiki i układu nerwowego – ich pochodzenia od układów
informacyjnych komórek roślinnych. Wydaje się, że wniosek ten jest dostatecznie uargumentowany.
Co się tyczy drugiej, istotnej dla psychologii tezy, to na tym etapie badań może ona być
sformułowana jedynie w postaci mniej lub bardziej prawdopodobnej hipotezy.
Jak wiadomo, każda informacja jest kodowana za pomocą tych czy innych jednostek materialnych.
Np. różnie napisanymi słowami. Jakie jednak jest podłoże materialne takich struktur psychicznych,
jak obrazy? Odpowiadając na to pytanie, tradycja nauki współczesnej skłania się do języka chemii,
języka cząsteczek. Analiza teoretyczna nie przemawia jednak na korzyść języka chemicznego.
Cząsteczki nie mogą być np. wykorzystane do modelowania obiektów środowiska zewnętrznego.
Oprócz tego, cząsteczki mogą znajdować się zarówno w istocie żywej, jak i martwej. Sama prze?
się struktura chemiczna, pomimo jej niewątpliwego związku z procesami informacyjnymi, nie
pozwala na różnicowanie żywego od martwego. Psychikę zaś można rozpatrywać tylko jako cechę
żywego. Cząsteczki są statyczne, można je uważać za przestrzeń, w której realizuje się dynamika,
proces, będący materialną podstawą aktywności psychicznej. Zapewne niedostateczne
uwzględnienie statyczności cząsteczek, niezdolność do odróżnienia cząsteczki, w której rozgrywa
się proces, od cząsteczek “martwych" stanowi przyczynę niepowodzeń, jakie w ostatnich latach
prześladowały rzeczników biopsychologii molekularnej.
Analiza ta pozwala na założenie, że materialne kodowanie psychiki realizowane jest na poziomie
nie komórkowym i nie cząsteczkowym, lecz istotnie głębszym, fundamentalnym. W związku z tym
nasuwa się myśl o bardzo subtelnych procesach biofizycznych, które zachodzą z wykorzystaniem
wewnętrznych przestrzeni cząsteczek informacyjnych. Wyżej wspomniano już, że właśnie za
pomocą takiej specjalnej fizyki psychologicznej staje się możliwe dynamiczne, procesowe
kodowanie zjawisk psychicznych.
W wynikach badań psychobotanicznych można upatrywać dowód na korzyść tej submolekularnej
hipotezy fizycznej, dotyczącej materialnej podstawy psychiki. Istotnie, bodźcem dla rośliny w tych
eksperymentach może być jakaś struktura biofizyczna, niosąca informację o stanie psychicznym
człowieka. Erupcja tej struktury, mająca miejsce w chwili, gdy człowiek doznaje wyraźnego
pobudzenia emocjonalnego, wywołuje w komórkach rośliny reakcję elektryczną.
Oczywiście, należy raz jeszcze zaakcentować hipotetyczny charakter tej interpretacji. Jest jednak
niewątpliwe, że badania kontaktu rośliny z człowiekiem w warunkach sterowania jego stanami
psychicznymi mogą dostarczyć materiału do dyskusji nad niektórymi zasadniczymi problemami
współczesnej psychologii ogólnej.
Przytoczone w niniejszym rozdziale doświadczenia psychobotaniczne można rozpatrywać z
różnych punktów widzenia. Tak więc, do tradycji należy już rozpatrywanie elektrycznej reakcji
rośliny na stany psychiczne człowieka jako faktu parapsychicznego, a więc czegoś, co znajduje się
poza sferą analizy przyrodoznawczej.
Nasze porównanie służb informacyjnych zachowania i komórki mówi jednak co innego. Analiza ta
dowodzi, że nie sama tylko zdolność rośliny do reagowania na psychikę człowieka winna być
włączona do systemu wiedzy przyrodniczej, lecz że po rozpatrzeniu z pozycji naukowych zdolność
ta staje się z kolei doniosłym ogniwem, łączącym różne dziedziny wiedzy przyrodniczej. Dzięki
temu ogniwu udało się połączyć w jednym systemie takie, na pozór różne, realności, jak procesy
informacyjne w żywej komórce i mózgu ludzkim.
Czy po powyższej analizie należy pozostawić kontakt bioinformacyjny człowieka i rośliny w
systemie parapsychologii? Nie jest to chyba celowe. Byłoby bardziej logiczne również i w
przyszłości prowadzić badania nad tym oddziaływaniem wzajemnym w powiązaniu z całym
kompleksem współczesnych kierunków naukowych. Wyodrębnienie tego faktu, ograniczenie jego
analizy jedynie do hermetycznej sfery parapsychologii byłoby dla nauki jałowe.
W taki sposób bioinformacyjne kontakty psychobotaniczne, tradycyjnie zaliczane do zamkniętej
sfery parapsychologii, okazały się dobrym przykładem na to, jak w ogóle należy podchodzić do
zjawisk parapsychicznych. Potrzebne jest właśnie wydobywanie ich z pewnej zamkniętej sfery i
przekształcanie w przedmiot kompleksowego badania naukowego.
Opis kontaktów bioinformacyjnych między człowiekiem a roślinami oraz badań doświadczalnych
tych kontaktów nie jest jeszcze kompletny. Do dalszych eksperymentów popchnęły nas uwagi
naszych kolegów sceptyków. Po przekonaniu się, że doświadczenia z roślinami wykonane zostały
prawidłowo, i że reakcja rośliny na zmianę stanu psychicznego człowieka jest faktem, sceptycy
skierowali ostrze swej krytyki na wykładnię uzyskanych wyników.
“Fakty otrzymane w doświadczeniach z roślinami" mówili sceptycy – “bynajmniej nie dowodzą
istnienia jakichś nie znanych dotąd erupcji fizycznych, obsługujących wzajemne oddziaływania
informacyjne między żywymi istotami. W danym przypadku chodzi zapewne o co innego. Podczas
wytwarzania się określonego stanu emocjonalnego w skórze człowieka powstają dostatecznie
intensywne procesy chemiczne i erupcja substancji chemicznych. Takie właśnie erupcje substancji
chemicznych w chwili zmiany stanów psychicznych wywołują reakcję skórno-galwaniczną,
rejestrowaną na taśmie encefalografu.
Działania czynników fizycznych oczywiście nie można również wykluczyć. Nie są to jednak jakieś
fizyczne struktury o charakterze falowym, które nie stały się dotąd przedmiotem zainteresowań
nauki współczesnej. Być może, jest to po prostu dynamika promieniowań cieplnych, zmiana
temperatury ciała, której również nie można wykluczyć podczas zmiany stanów emocjonalnych".
Tak krytykowali nas nasi koledzy sceptycy, i trzeba powiedzieć, że ich życzliwa krytyka okazała się
bardzo pożyteczna. Stała się ona bodźcem do nowej serii doświadczeń, której celem było
wykazanie, że właśnie obraz jako realność informacyjno-psychiczna, właśnie struktury materialne
obsługujące funkcjonowanie obrazu są przyczyną reakcji skórno-galwanicznej w naszych
doświadczeniach.
Okazało się, że dla udowodnienia zdalnego funkcjonowania obrazu wystarczy jedynie nieco
zmodyfikować schemat naszego doświadczenia, nieco go skomplikować. Tym razem na naszym
encefalografie klinicznym dokonywano zapisu nie z jednej, lecz z dwóch stojących obok siebie na
stole roślin.
Rośliny te znajdowały się praktycznie w tej samej odległości od badanej osoby. Podobnie jak w
doświadczeniu podstawowym, sugerowanie badanym stanów emocjonalnych rozpoczynano po
uspokojeniu się roślin, gdy rysik zaczynał kreślić na taśmie encefalografu linię prostą. Dwa wolne
kanały naszego czterokanałowego encefalografu również wykorzystano do kontroli: jedna para
elektrod była zamknięta, gdy druga zawieszona swobodnie.
Istota doświadczenia polegała na tym, że po pogrążeniu w hipnozę badani na przemian
identyfikowali się to zjedna, to z drugą rośliną, przy czym w obu przypadkach sugerowano im
dostatecznie silne emocje adresowane do odpowiedniej rośliny.
W wyniku tego doświadczenia na taśmie otrzymano przemienną rejestrację aktywności rośliny.
Przy tym wyraźnie zarejestrowano, że określona roślina wykazywała falę RSG właśnie wtedy, gdy
do niej był adresowany stan emocjonalny człowieka. W tym czasie rysik połączony z inną rośliną
kreślił linię prostą. Zmiana kanałów aktywnej rośliny, wykazującej fale RSG, zachodziła
jednocześnie ze zmianą adresata, któremu podmiot sugerował emocje na polecenie hipnotyzera.
Takich prawidłowych zmian zachodzących w roślinie będącej obiektem emocji udawało się
dokonywać wiele razy i za każdym razem RSG rejestrowano właśnie z tej rośliny, na którą była
skierowana emocja badanego.
Jak już wspomniano, schemat doświadczenia był prosty, ale za pomocą tego prostego
eksperymentu udało się wprowadzić pewną jasność co do przyczyny wzajemnych oddziaływań
informacyjnych między człowiekiem a rośliną. Udało się, przede wszystkim, wykluczyć hipotezy
związane z erupcja substancji chemicznych, które miały wywoływać reakcje skórno-galwaniczne
roślin. Hipotezy te wyłączała okoliczność, że rośliny znajdowały się praktycznie w jednakowej
odległości od człowieka. W tych warunkach wyrzucane przez badanego substancje chemiczne
musiałyby jednocześnie dotrzeć do obu roślin i jednocześnie wywołałyby u nich RSG. Na tej samej
podstawie można było wykluczyć również hipotezę fizyczną, która uznawała zmianę temperatury
ciała za przyczynę reakcji skórno-galwanicznej roślin.
W taki sposób gruntowna krytyka ze strony naszych rzetelnych i życzliwych sceptyków
doprowadziła do dokonania doświadczenia, które wykluczyło hipotezy, leżące na powierzchni i
rozpatrywane jako najbardziej prawdopodobne. Przykład ten również jest nadzwyczaj pouczający.
Świadczy bowiem o tym, że we wszelkich badaniach nad dziwnymi zjawiskami sceptycy są
potrzebni, a nawet, w jakiejś mierze, niezbędni. Potrzebni są jednak sceptycy rzetelni,
zainteresowani rozwojem naszej rzeczywistej wiedzy o świecie, nie zaś dowodzeniem swoich, z
góry wykoncypowanych, hipotez.
Doświadczenie kontrolne z przemiennym oddziaływaniem na dwie rośliny pozostawiło więc do
rozpatrzenia tylko hipotezę najmniej prawdopodobną z punktu widzenia współczesnej nauki
tradycyjnej. Hipoteza ta zakłada, że materialny nośnik wychodzącego od człowieka sygnału musi w
sobie samym zawierać określoną strukturę obrazu tego żywego obiektu, do którego został
skierowany.
Tak więc obraz właśnie tej, a nie innej rośliny wywoływał reakcję danej rośliny. Wynika stąd, że w
chwili zmiany swego stanu emocjonalnego człowiek generuje nie po prostu kod, jako martwą
sekwencję symboli, lecz realizuje żywe kodowanie żywej istoty, żywego organizmu. Organizm ten
oddziałuje ze swoim obrazem, zakodowanym w komunikacie, i w wyniku mamy reakcję skórno-
galwaniczną właśnie danej, a nie jakiejś innej rośliny.
Możemy tu na razie abstrahować od analizy materialnego nośnika obrazu. Być może w danym
przypadku znów ma miejsce oddziaływanie wzajemne obrazu jako fali holograficznej i obiektu jako
wyrażenia trwałej struktury falowej. Ta falowa hipoteza świata łatwo mogłaby wytłumaczyć
stwierdzone w eksperymencie oddziaływanie.
Istotne jest jednak to, że omawiane oddziaływanie jest faktem dostatecznie wyjątkowym.
Zarejestrowane w naszych doświadczeniach zjawiska z całą oczywistością mówią także o
barierach, które powstają na drodze badania oddziaływań bioinformacyjnych. Przecież do tego, by
kreować fakt kontaktu między człowiekiem a rośliną, trzeba było, po pierwsze, za pomocą hipnozy
wyłączyć oddziaływanie regulujące płatów czołowych badanego. po drugie zaś wywołać, z pomocą
wciąż tej samej hipnozy, dostatecznie silne przeżycia emocjonalne. Ta ostatnia okoliczność
świadczy o tym, że zarejestrowana postać oddziaływania informacyjnego wymaga dostatecznie
silnej obsługi psychoenergetycznej.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
Zjawisko, o którym będzie mowa w tym rozdziale, w tradycyjnej parapsychologii nosi nazwę
“widzenia skórnego", “wrażliwości dermooptycznej" itd. We wszystkich tych nazwach skórę
rozpatruje się jako pewien analog oka, przy czym podkreśla się zdolność skóry do odbioru wrażeń
świetlnych. Kiedy ten czy inny badacz stosuje pojęcie “widzenie skórne", ma on na myśli, że wśród
receptorów skórnych istnieją takie odbierające komórki, które poza zdolnością odzwierciedlenia
dotknięcia, ciśnienia czy temperatury posiadają jeszcze zdolność reagowania na fale świetlne.
Wybiegając nieco naprzód, można stwierdzić, że taka hipoteza dermooptyczna przyniosła
badaczom wielkie rozczarowanie. Wszelkie poszukiwania w skórze komórek zdolnych do
odczuwania światła i barwy nie przyniosły rezultatów. Dlatego też zanim przystąpimy do opisu
niektórych doświadczeń związanych z widzeniem skórnym, musimy złożyć oświadczenie, które na
pierwszy rzut oka może wydać się paradoksalne. Oświadczamy mianowicie, że nie uznajemy
zdolności skóry do percepcji światła.
Gdy w omawianym przypadku mówimy o skórze, mamy na myśli układ komórek, tworzących
powłokową warstwę organizmu. Ten układ sam przez się nie może odbierać światła. Mówiliśmy
jednak wyżej, że przez skórę przenikają różne promieniowania organizmu, umożliwiające
przyciąganie ładunków z otaczającej przestrzeni. Promieniowania te, a także ładunki, które jak
świadczy teoria i praktyka akupunktury poruszają się po powierzchni skórnej, mogą wchodzić w
różne stosunki z energią promieniowania świetlnego. Te oddziaływania wzajemne pól biologicznych
i ładunków naskórnych oraz światła zdolne są zapewne do wzbudzania procesów, które,
wywierając określony wpływ na receptory skórne, mogą w określonych warunkach wywoływać
różne odczucia.
Możemy więc mówić nie o widzeniu skórnym, lecz o percepcji przez skórę wzajemnych
oddziaływań pól biologicznych i energii promieniowania świetlnego. W tym przypadku mamy więc
do czynienia z przekształceniem biopól w kanał percepcji. Istnieją podstawy by sądzić, że taka
funkcja biopól jest wielopostaciowa, i że przykłady tzw. widzenia skórnego są najprostszym
przypadkiem funkcji percepcyjnej biopól. Bardziej złożony przejaw tej funkcji może stanowić np.
jasnowidzenie na bliskie odległości, czytanie listów w zamkniętej kopercie itd.
Można założyć, że wskazane polowe oddziaływania wzajemne promieni świetlnych z receptorami
skóry mają miejsce nie tylko u fenomenów osób obdarzonych wyjątkowymi zdolnościami.
Oddziaływania te, a więc także określone oddziaływania światła na receptory skórne, istnieją u
każdego człowieka. Intensywność oddziaływania takiej dynamiki pól biologicznych na receptory
skórne jest jednak na tyle mała, że daleko nie osiąga progów wrażliwości skórnej, tj. tej
intensywności podrażnienia, która może wywołać odpowiednie odczucia skórne.
Jak jednak wiadomo z psychofizjologii narządów zmysłów, w określonych warunkach wrażliwość
każdego odbierającego narządu może ulec istotnemu zwiększeniu i te bodźce, które uprzednio nie
były przez podmiot odbierane ze względu na małą intensywność, zaczynają być odbierane
dostatecznie wyraźnie. Jak wykazały liczne doświadczenia psychofizjologiczne, najważniejszym
warunkiem takiego zwiększenia wrażliwości jest układ wzmacniania, który sprawia, że wynik
percepcji nabiera dla człowieka określonego znaczenia. Tak więc, można osiągnąć znaczne
polepszenie ostrości wzroku w doświadczeniu, w którym za każdą niewłaściwą percepcję drobnych
oddalonych przedmiotów badani są dotkliwie rażeni prądem. Jak przekonamy się dalej,
kształtowanie tzw. wrażliwości dermooptycznej podporządkowane jest wszystkim prawidłowościom
zwiększania wrażliwości na słabe bodźce podprogowe.
W Związku Radzieckim podjęto badania tego zjawiska w połowie lat trzydziestych. N. B. Poznańska
w pracy “Wrażliwość skórna na promienie podczerwone i widzialne" (“Biuletyn biologii i medycyny
eksperymentalnej", t. 2. zesz. 5, 1936) zawarła relację o doświadczeniach, w których pod wpływem
długotrwałego treningu u badanych obserwowano obniżenie progów wrażliwości skóry na
oddziaływanie energii promieniowania. Jest charakterystyczne, że takie zwiększenie wrażliwości
zarejestrowano właśnie w odniesieniu do widzialnej części widma.
Wykorzystując metodykę opracowaną przez N.B. Poznańską, cykl badań poświęconych
powstawaniu tego efektu przeprowadził w latach 1937-1940 radziecki psycholog Aleksiej Leontiew.
Badania przeprowadzono w moskiewskim Instytucie Psychologii, który obecnie nosi nazwę
Instytutu Psychologii Ogólnej i Pedagogicznej Akademii Nauk Pedagogicznych ZSRR.
Dla przeprowadzenia tych badań skonstruowano specjalne urządzenie, umożliwiające
przepuszczanie światła przez wycięcie w stole. Badany musiał trzymać rękę na kluczu w taki
sposób, by część jego dłoni znajdowała się nad wycięciem, przez które na skórę padało światło. Za
pomocą tego urządzenia doświadczalnego przeprowadzono dwie serie eksperymentów.
Podstawowy warunek pierwszej serii doświadczeń polegał na tym, by badany nic nie wiedział o
oddziaływaniu świetlnym na skórę jego ręki. Komunikowano mu tylko, że będzie się z nim
przeprowadzać doświadczenie z zakresu wrażliwości elektroskórnej. Całą uwagę badanego
koncentrowano na kluczu oraz na tej okoliczności, że od czasu do czasu będzie się go razić
prądem. Po odczuciu uderzenia prądem musiał zdjąć palec z klucza, lekko unosząc rękę lecz nie
przemieszczając przedramienia, i znów położyć palec na kluczu.
Przed uderzeniem prądem skórę ręki przez 45 sekund naświetlano przez szparę w stole. Po
naświetleniu od razu włączano prąd. Schemat eksperymentów obejmował wyrobienie odruchu
warunkowego na czas – odstępy między poszczególnymi parami bodźców światło-prąd
każdorazowo zmieniano. Odstępy te wahały się od 45 sekund do 6 minut.
Jak podkreśla w swej pracy A. Leontiew, ta seria doświadczeń nawiązywała do klasycznego
schematu eksperymentów z odruchami warunkowymi ruchowymi. Światło miało w danym
przypadku spełniać funkcje bodźca warunkowego, natomiast prąd -bodźca bezwarunkowego.
Gdyby w danym schemacie eksperymentów taki ruchowy bodziec warunkowy został ukształtowany,
badany uzyskałby możliwość zdejmowania ręki z klucza i unikania w ten sposób uderzenia prądu:
naświetlenie skóry byłoby dla niego sygnałem wstępnym.
Doświadczenia tej serii dały jednak wynik całkowicie ujemny. Pomimo wielkiej liczby kombinacji
(359-400) ruchowy odruch warunkowy nie ukształtował się u żadnego z badanych. Ten negatywny
rezultat zawiera jednak dostatecznie wielki ładunek informacyjny. Świadczy on o tym, że
podnoszenie progów wrażliwości wymaga od człowieka aktywnego ustosunkowania się do danego
bodźca; wymaga określonego nastawienia osobowości, ukierunkowania na percepcję, uważnej
oceny swych odczuć powstających w toku doświadczenia. Jeżeli zaś człowiek nie wie, względem
jakiego bodźca ma obniżać progi wrażliwości, jeżeli jest bierny względem tych czynności
postrzegających, to procesu podnoszenia wrażliwości nie obserwuje się.
W drugiej serii eksperymentów owa aktywna sytuacja poszukiwawcza, której brakowało w serii
pierwszej, została właśnie stworzona. Przed badanymi postawiono dostatecznie wyraźne zadanie.
Komunikowano im, że na kilka sekund przed uderzeniem prądem na skórę ich dłoni będzie się
wywierać bardzo słabe oddziaływanie, które może być wykryte bynajmniej nie od razu. Jeżeli zaś
badanemu uda się na czas stwierdzić to oddziaływanie i zdjąć z klucza palec, pozwoli to mu
uniknąć uderzenia prądem.
Ta sytuacja doświadczalna zmusiła badanych do przysłuchiwania się własnym odczuciom, lecz
jednocześnie stwarzała dodatkową trudność metodyczną: badani mogli zacząć co chwila odrywać
rękę w odpowiedzi na przypuszczalne odczucie. Dlatego wprowadzono warunek dodatkowy: w
przypadku, gdy badany zdejmie rękę pomyłkowo (tj. w przerwie między oddziaływaniami) wówczas
gdy tylko jego ręka znajdzie się na kluczu, otrzyma on słabe oddziaływanie ostrzegawcze, po czym
nastąpi uderzenie prądem. Ten dodatkowy warunek miał posłużyć za informację zwrotną,
pomagając badanym w znajdowaniu właściwych odpowiedzi. Pod wszystkimi innymi względami
warunki doświadczenia pozostały nie zmienione9).
Wyniki tej nowej serii eksperymentów były wprost przeciwne rezultatom serii pierwszej. W końcu
serii badani zdejmowali w odpowiedzi na działanie promieni widzialnych rękę z klucza, bądź
zupełnie nie wykazując przy tym reakcji błędnych, bądź myląc się tylko sporadycznie.
Na przykład badana Frid. zaczęła prawidłowo zdejmować rękę z klucza po 139 kombinacjach (po
dwunastym doświadczeniu). W 34 doświadczeniu badana ta przy całkowitym braku reakcji
błędnych wykazała przy 18 oddziaływaniach 7 prawidłowych zdjęć ręki oraz 11 sygnałów
pominiętych (z następującym uderzeniem prądem). Wynik ten nie jest absolutny, a jednak siedem
poprawnych reakcji na światło widzialne przy dostatecznie przypadkowym czasie nadawania
sygnałów może świadczyć o tym, że sygnały świetlne wywoływały u badanej odczucia dostatecznie
wyraźne.
Warto tu przytoczyć przykłady jeszcze dwóch badanych. Badana Sim. przeszła uprzednio pierwszą
serię doświadczeń. Ponieważ 300 kombinacji pierwszej serii nie dało żadnych wyników, wzięła
udział w serii drugiej. W tych nowych warunkach badana zaczęła odpowiadać prawidłowo już po 40
kombinacjach. 80 kombinacji wystarczyło, by liczba dobrych odpowiedzi znacznie przewyższyła
liczbę błędów. Wreszcie w końcu doświadczenia, podczas 34 eksperymentu badana wykazała 9
dobrych odpowiedzi i 4 sygnały pominięte, przy całkowitym braku reakcji błędnych.
Najbardziej spektakularny rezultat uzyskano z badanym Gur. Już w dziewiątym doświadczeniu
zarejestrowano u niego 6 właściwych zdjęć ręki, dwa sygnały opuszczone i jedną reakcję błędną. W
dalszych doświadczeniach badany ten wykazywał rezultaty bardzo ustabilizowane: 5-6 reakcji
prawidłowych, 2 3 sygnały opuszczone oraz od 0 do 2 błędów w każdym eksperymencie.
Przeprowadzone przez A. Leontiewa dwie serie eksperymentów uzasadniają dwa wnioski,
bezwzględnie znaczące zarówno dla psychologii, jak i parapsychologii. Wniosek pierwszy jest
związany ze stwierdzeniem zasadniczej możliwości kształtowania zdolności człowieka do
reagowania na naświetlanie skóry światłem widzialnym. Drugi istotny wniosek z tych badań polega
na tym, że zdolność ta kształtuje się nie w każdych warunkach, a doniosłym momentem
psychicznym jest określone nastawienie osobowości na percepcję słabych oddziaływań.
Te wnioski i otrzymane dane doświadczalne mają bardzo duże, zasadnicze znaczenie dla analizy
problemu stosunku między psychologią naukową a dziedziną parapsychologii. Fakt tradycyjnie
rozpatrywany jako fakt parapsychologiczny został odtworzony w warunkach laboratorium
psychologicznego i poddany badaniu doświadczalnemu za pomocą metod psychologii tradycyjnej.
Badanie to świadczy przy tym nie tylko o możliwości połączenia dziedziny parapsychologii z
zasadami i metodami badań przyjętymi w psychologii naukowej, ale i o konieczności takiego
połączenia.
Tak więc reakcja na światło widzialne kierowane na skórę człowieka istnieje, i praktycznie z
większym czy mniejszym powodzeniem może zostać ukształtowana u większości ludzi w
warunkach laboratorium psychologicznego. Fakt ten został obiektywnie zarejestrowany w
doświadczeniach N.B. Poznańskiej i Aleksieja Leontiewa. Co jednak stanowi psychiczną, by tak
rzec, subiektywną podstawę tego faktu?
Organizując omawiane badanie A. Leontiew miał na celu prześledzenie warunków kształtowania
nowego rodzaju wrażliwości. Wrażliwość dermooptyczna jest właśnie, zdaniem Leontiewa, tego
rodzaju nową strukturą psychiczną. Nie wdając się w analizę ogólnych założeń koncepcji Leontiewa
co do powstawania nowych form wrażliwości i uważając wypunktowane przez autora warunki
psychiczne powstawania nowych struktur sensorycznych za zasługujące na uwagę, musimy jednak
uzyskać jasność co do tego, na ile omawiany rodzaj wrażliwości jest – z subiektywnego punktu
widzenia – rzeczywiście nowy dla człowieka.
Inaczej mówiąc, dla stwierdzenia przyrodniczej, w tym psychicznej natury tego zjawiska
parapsychicznego niezbędne jest wyjaśnienie, czy rzeczywiście u człowieka w toku eksperymentów
powstało widzenie skórą. Widzenie nie w cudzysłowach, lecz rzeczywiste widzenie w jego ujęciu
subiektywno-psychicznym. A wiec, czy osoba badana przez Leontiewa, poddana specjalnemu
treningowi, doznawała odczuć właśnie wzrokowych, a nie jakichś innych. Jeżeli w aspekcie
subiektywno-psychicznym badani istotnie mieli specyficzne odczucia wzrokowe, to mamy tu do
czynienia z rzeczywiście nową wrażliwością. Jeżeli zaś takich odczuć wzrokowych w subiektywnej
specyfice tej modalności brak, wtedy musimy szukać innego wyjaśnienia fizycznego i psychicznego
podłoża zaobserwowanych w tych eksperymentach wrażliwości.
Dla wyjaśnienia tej specyfiki psychicznej sięgnijmy do zawartych w pracy Leontiewa subiektywnych
sprawozdań osób badanych. Oto jak autor charakteryzuje całość tych subiektywnych relacji: “Jeżeli
odrzucimy pierwsze, czysto nieokreślone (“tak po prostu, coś się wydało...") i bardzo różnie
brzmiące odpowiedzi w warunkach, gdy zdejmowanie ręki było jeszcze w większości przypadków
błędne, to świadectwa badanych zarówno w tej serii, jak i w seriach innych badań
przeprowadzonych później, sprawiały wrażenie opisujących przeżycia nieswoiste. Różnica polega
jedynie na sposobie opisania tego przeżycia" (cytowana książka Leontiewa, s. 73).
Analiza sprawozdań samych osób badanych pozwala jednak na wyciągnięcie wniosku, że
wszystkie doznane przez nich w chwilach naświetlania skóry odczucia były w sposób bardziej lub
mniej wyraźny związane ze specyfiką właśnie wrażliwości skórnej: “poczułem przepływ w dłoni",
“jak gdyby lekkie dotknięcie skrzydła ptaka", “nieznaczne drżenie", “jakby przebieranie jakieś...",
“jak wietrzyk" (tamże).
W jednej z dalszych serii eksperymentator pyta badaną: “W jakich warunkach zdejmuje pani rękę?"
Badana: “Jeżeli ręka wilgotna, to jakby suszy, a jeżeli ręka nie wilgotna, to czuję jakby lekkie
dotknięcie, a potem jakby wietrzyk taki lekki..." (s. 98).
Później, gdy przeprowadzano eksperymenty z różnicowaniem światła czerwonego i zielonego,
badani bynajmniej nie wprost wskazywali na wzrokową modalność swych odczuć. Przytoczymy tu
materiały, z których wynika, że kolory są subiektywnie rozróżniane według intensywności
oddziaływania jakiegoś czynnika na skórę: “Myślę, że czerwony, bo coś bardzo słabo", “Czerwony
wolno idzie" (s. 108). Niektóre z badanych osób próbowały rozróżnić kolory według parametru
termicznego, chociaż eksperyment specjalnie był zaaranżowany w taki sposób, by wykluczyć
jakiekolwiek odczuwanie cieplne na skórę. Orientacja na odczucia cieplne miała w tym przypadku
jeden tylko sens – recepcja cieplna jest jedną z odmian recepcji skórnej.
W taki sposób dane psychologii subiektywnej nie mogą świadczyć o kształtowaniu wrażliwości od
nowa, o powstawaniu pewnego rodzaju fotorecepcji w psychicznej specyfice jej modalności. Jest to
zapewne jeden z tych przypadków, gdy materiał psychologii subiektywnej rzuca światło na
charakter i specyfikę obiektywnych procesów fizycznych, które zachodzą w przestrzeni około-
skórnej i bezpośrednio na powierzchni skóry w chwili padania na nią promieni świetlnych i które
wywołują swoiste odczucia skórne wrażenie dotknięcia, ciepła itd.
Tak więc fotorecepcja skórna jako taka, w swej jakościowo psychicznej specyfice nie istnieje.
Inaczej mówiąc, w toku eksperymentów, w skórze badanych nie powstały specjalne komórki zdolne
do odczuwania światła, ani nie ukształtował się układ przewodzących dróg nerwowych, którymi do
odpowiednich obszarów mózgu muszą docierać impulsy niosące wrażenia wzrokowe. Stąd byłoby
oczywiście z gruntu błędne mówienie o fotorecepcji skóry jako o podłożu reakcji człowieka na
oddziaływanie skórno-świetlne.
W związku z powyższym bardziej prawdopodobna staje się hipoteza, wysunięta na początku
rozdziału, a zasadzająca się na psychoenergetycznej funkcji skóry. Tu trzeba raz jeszcze
przypomnieć istotę tej hipotezy. Padające na skórę fotony oddziałują wzajemnie również, z tymi
ładunkami, które zjawiły się w przestrzeni okołoskórnej. Ten czysto fizyczny proces wywiera tak
słabe oddziaływanie na skórę, że większość ludzi go nie zauważa.
Sytuacja specjalnego wytrenowania wrażliwości skórnej, która miała miejsce m.in. w
eksperymentach Aleksieja Leontiewa, te oddziaływania fizyczne, polowe przekształca w
nadprogowe. W efekcie takt padania promienia świetlnego na skórę zaczyna być odczuwany.
Charakter odczuć, przeżywanych przez osoby badane w tych doświadczeniach, świadczy
bezpośrednio o tym, że podczas reakcji człowieka na podrażnienie świetlne skóry pobudzane są
nie jakieś odrębne fotoreceptory skóry, lecz zwykłe skórne komórki odbierające.
Przytoczone tu fakty prowadzą nas do problemu szerszego, który już w pełni zalicza się,
przynajmniej jak dotąd, do dziedziny parapsychologii, a mianowicie do problemu pól biologicznych
jako kanałów percepcji. Zanim jednak szerzej rozpatrzymy ten problem, przytoczymy niektóre fakty,
również zaliczane, zgodnie z tradycją parapsychologiczną, do dziedziny “widzenia skórnego". Są to
fakty związane z badaniem znanego radzieckiego fenomenu, Róży Kuleszowej.
Materiał ten różni się od wyżej przytoczonego przede wszystkim tym, że zdolność Róży Kuleszowej
do odbierania skórą różnych oddziaływań świetlnych ujawniła się od samego początku prowadzonej
przez nią pracy nad sobą w zakresie kształtowania zdolności rozróżniania kolorów skórą.
W czasopiśmiennictwie naukowym naszego kraju Róży Kuleszowej poświęcono dostatecznie dużo
miejsca. W publikacjach tych nie brakowało ani entuzjastycznych ocen, ani demaskacji. Niektóre
wprost wskazywały na godne ubolewania przypadki, gdy ta posiadaczka rzadkich zdolności wręcz
podglądała przedmioty, które powinna była rozpoznawać za pomocą skóry, bez jakiejkolwiek
kontroli wzrokowej.
W tych demaskatorskich publikacjach, niestety jak najprawdziwszych, nie uwzględnia się tej prawdy
psychologicznej, że człowiek dysponujący fenomenalnymi zdolnościami bynajmniej nie zawsze jest
w stanie dowolnie sterować tymi zdolnościami. Przed Kuleszową otworzyły się możliwości
wystąpień estradowych, jej osoba stała się głośna i wszystko to wymagało wysokiego poziomu
funkcjonowania odpowiednich układów organizmu. Jednak poziom ten, jak wiadomo, podlega
wahaniom i nerwowo chory człowiek ze względów prestiżowych lub dla dodatkowych zarobków
może uciec się do prymitywnych wybiegów, godnych raczej politowania niż potępienia.
O rzeczywistej zdolności Róży Kuleszowej do rozróżniania kolorów poprzez skórę palców
przekonał nas eksperyment, przeprowadzony przez znanego na świecie moskiewskiego specjalistę
psychofizjologii barwnego widzenia prof. J.B. Rabkina. Badacz ten skonstruował specjalny
przyrząd, do którego lunety można kierować promienie (widma widzialnego) o dowolnej długości
fali. Długość fali zmieniano za pomocą drążków z odpowiednimi oznaczeniami. Za pomocą
spektroanomaloskopu Rabkina można badać widzenie barwne w taki sposób, że osoba badana nie
wie, jaką długość fali nastawia eksperymentator.
Luneta spektroanomaloskopu zakończona jest okularem o średnicy tak małej, że można go
całkowicie przykryć opuszkiem palca wskazującego. W doświadczeniach z Różą Kuleszową,
zamiast patrzeć przez okular zamykała go ona palcem wskazującym. Oczy Róży były oczywiście
zawiązane, zresztą zobaczyć przekazywany przez przyrząd kolor można było jedynie przy
przyłożeniu oka do okularu. Sam Rabkin nastawiał na drążkach, znajdujących się poza polem
widzenia badanej, różne długości fal, pytając Różę, jaki kolor odbiera.
W rezultacie doświadczenia powstał protokół, w jednej rubryce którego figurowały oznaczenia
długości fal w kolejności ich rzutowania, w drugiej zaś – wymieniane przez Różę widzialne kolory.
W protokole nie było ani jednego błędu. Doświadczenie to, wykonane z zastosowaniem
precyzyjnego przyrządu widmowego, nie pozostawiło żadnych wątpliwości co do rzeczywistego
istnienia tak zwanego widzenia skórnego.
Mówiąc o demaskowaniu Róży Kuleszowej, podkreśliliśmy pewien negatywny aspekt pracy z
fenomenami. Badania fenomenów mają jednak także inny aspekt – bezspornie pozytywny. Jest on
związany z tym, że ludzie ci z całą oczywistością wykazują takie zdolności psychiczne, które u
badanych zwykłych ludzi są zawoalowane. W badaniach takich ukrytych zdolności, mając do
czynienia z fenomenami, uczeni nie muszą poświęcać wiele czasu na ich wykrycie i
skomplikowany, długotrwały trening.
W przypadku Róży Kuleszowej jej zdolności, jak i u osób badanych przez A.N. Leontiewa, ujawniły
się w całej rozciągłości w efekcie treningu. Trenowała jednak sama, bez pomocy z zewnątrz.
Odbywało się to w internacie dla niewidomych, w którym pracowała. Zainteresował ją proces
czytania przez niewidomych specjalnie przygotowanego tekstu i postanowiła nauczyć się czytania
zwykłego tekstu przy pomocy palców. Można przypuścić, że posiadała pewne zdolności w tej
mierze, m.in. wysoką wrażliwość skórną, w związku z czym umiejętność “widzenia skórnego"
zdobywała znacznie krócej, niż inni ludzie. Być może sprzyjały temu także te cechy jej układu
nerwowego, które były związane z jej podstawową chorobą nerwową – padaczką. W każdym razie,
kiedy Różą Kuleszową zajęli się badacze, jej fenomenalna zdolność “widzenia skórą" osiągnęła
wysoki poziom ukształtowania i dla jej zbadania nie był potrzebny jakiś specjalny trening.
Fenomen widzenia skórnego został szeroko opisany – i to nie tylko w doświadczeniach z Różą
Kuleszową. Dlatego też nie będziemy szczegółowo relacjonować licznych badań, zatrzymamy się
tylko na tych wynikach doświadczalnych i teoretycznych, które są interesujące z punktu widzenia
mechanizmów percepcji polowej.
Tak więc, w omawianych doświadczeniach jeszcze wyraźniej wystąpiło zróżnicowanie kolorów w
terminach, zakładających ich odbiór za pomocą właśnie wrażliwości skórnej. Kolor czerwony
Kuleszową charakteryzowała np. jako krzyżyki czy linię falistą, żółty – jako pewnego rodzaju
chropowatość, zielony jako pionowe i poziome pałeczki, błękitny jako kreseczki poprzedzielane
ziarenkami itd. Inaczej mówiąc, w danym przypadku, jak zresztą i w doświadczeniach opisanych
wyżej, kolor zgadywano poprzez specyfikę psychiczną odczuć skórnych.
Kuleszową została zbadana przez grupę uczonych uralskich, którzy w różnych modyfikacjach
eksperymentu próbowali określić i zanalizować jej właściwości medyczne i psychiczne. Uczeni ci to
m.in. Abram Nowomiejski, Józef Goldberg, N.l. Kolesnikow, J.M. Filimonow, W.N. Biełousow, M.M.
Kożewnikow10).
Interesujące są zebrane przez tych badaczy dane, pozwalające na porównanie zdolności
Kuleszowej do rozróżniania barw skórą ze wzrokiem. Bliskość do spostrzegania wzrokowego
ujawniła się w tym, że zdolność ta podporządkowana jest prawom mieszania barw i kontrastu, jak
również w tym, że w eksperymentach z Kuleszową można było zaobserwować iluzje typu złudzeń
optycznych. Całość tych faktów zdaje się wykazywać prawdopodobieństwo hipotezy
fotoreceptorowej. W tych samych badaniach zarejestrowano jednak inne fakty, które nie mogą być
wytłumaczone z teoretycznych pozycji spostrzegania wzrokowego.
Okazało się, że tak zwana wrażliwość dermooptyczna ma cechy zasadniczo różniące ją od
percepcji wzrokowej. Można do nich przede wszystkim zaliczyć zdolność przenikającą, tj. zdolność
Kuleszowej do rozpoznawania koloru, a nawet przedmiotów poprzez różne przekładki. Oprócz tego
zarejestrowano u niej zdolność rozróżniania kolorów w całkowitej ciemności i “czytania" palcami
napisów sporządzonych atramentem sympatycznym. Napisy te zostały wykonane na białym
papierze mlekiem z dodatkiem cukru i bezbarwnej soli. Jak wiadomo, napisy tego rodzaju w
przypadku zwykłego wzroku nie są odbierane przez oko. Kule-szowa natomiast rozróżniała je
palcami, nie dotykając papieru, z odległości 1,5-2 cm.
Te i inne fakty eksperymentalne pozwoliły niektórym badaczom (M.M. Kożewnikow) na
sformułowanie elektromagnetycznej hipotezy reakcji skóry na światło. Według tej hipotezy,
zabarwiony obiekt, napromieniowany określonymi rodzajami energii elektromagnetycznej
wzbudzonej przez naświetlanie, wywołuje lub zmienia istniejącą polaryzację cząsteczek
powierzchni odbierających skóry, co stanowi źródło podrażnienia odpowiednich receptorów
skórnych. Proces ten prowadzi do kształtowania swoistego subiektywnego – opartego na skórnych
odczuciach – obrazu odzwierciedlanego obiektu.
Hipoteza ta jest w istocie zbliżona do naszej hipotezy spostrzegania polowego. Należy tu tylko
uwzględnić, że ostateczne zbudowanie teorii reakcji skórnej na optyczne cechy odzwierciedlanych
obiektów możliwe jest jedynie z uwzględnieniem psychoenergetycznych właściwości skóry, których
fundamentalne znaczenie wykazuje się w odpowiednich rozdziałach pracy. Należy następnie mieć
na względzie, że tak zwane widzenie skórne to jedynie szczególny przypadek percepcji polowej. Do
tej grupy ukrytych zdolności człowieka należy zaliczyć także widzenie przenikające przez
przekładki, o czym już była mowa, oraz zdolność do odzwierciedlania poprzez powierzchnię skórną
różnych układów żywego organizmu.
Taka zdolność diagnostyczna, jak i odróżnianie barw przez skórę palców, może być ukształtowana
w specjalnych eksperymentach. Jednak w postaci ukształtowanej najlepiej jest badać ją u
fenomenów, które od początku posiadały określone zdolności i rozwijały je w codziennej praktyce.
Jednym z najzdolniejszych diagnostów spośród tych, których zdarzyło się nam zaobserwować, był
mieszkaniec Moskwy Władimir Iwanowicz Safonow, który przy pomocy rąk nie tylko stawiał
diagnozę, ale i skutecznie leczył wiele ludzi. Postępowanie diagnostyczne Safonowa wyglądało
zazwyczaj w następujący sposób.
Badany stawał zwykle w odległości około trzech czwartych metra od diagnosty. Diagnosta
przesuwał dłonie od góry do dołu wzdłuż kręgosłupa albo środkowej linii piersi. Dłonie trzymał przy
tym w odległości 5-6 centymetrów od pacjenta. Po niedługim badaniu Safonow wskazywał na te
miejsca ciała, w których, jak mówił, znajdują się pewne niezrównoważenia. Rezultaty takiej
diagnostyki z reguły okazywały się zbieżne z tym, co wiedział o swych chorobach sam pacjent.
W swym subiektywnym sprawozdaniu Safonow podkreśla, że kiedy przesuwa dłonie nad zdrowymi
obszarami ciała, nie ma żadnych doznań, w zdrowych układach organizmu istnieje jego zdaniem
równowaga między komponentami dodatnimi a ujemnymi. Naruszenie tej równowagi wywołuje
swoiste wrażenie, które stanowi właśnie sygnał o zakłóceniu pracy układu.
Różnice w tych swoistych odczuciach polowych pozwalają Safonowowi na określenie nasilenia
choroby. Istnieją takie naruszenia równowagi, które odbiera on jako jakąś rozmazaną warstwę.
Takie stosunkowo lekkie doznania powstają podczas badania np. osób, cierpiących na nieżyt
górnych dróg oddechowych. Wrzód żołądka odczuwa jako bliznę, natomiast nowotwór stwarza
wyraźny obraz otworu czy, jak mówi sam diagnosta, “dziury".
Safonow opisuje przypadek diagnostyki dotyczącej chorych na raka w mieście, do którego przybył
kiedyś służbowo (przez dłuższy czas pracował w przedsiębiorstwie budowlanym). Lekarze
miejscowego szpitala, dowiedziawszy się o jego zadziwiającej umiejętności rozpoznawania różnych
chorób, postanowili wykonać z nim doświadczenie. Zaprosili go do szpitala i zapoznali z trzema
chorymi kobietami, z których jedna miała złośliwy nowotwór macicy. Safonowowi udało się nie tylko
wskazać chorą cierpiącą na raka, ale też określić granice nowotworu, oczywiście, wciąż za pomocą
tej samej percepcji polowej, bez dotykania ciała pacjentki.
Mówił, że stwierdzenie nowotworu u tej chorej było łatwe, gdyż nowotwór rakowaty zwykle
promieniuje bardzo intensywnie. Wystarczy zbliżyć dłoń do odpowiedniej części ciała, a na dłoni
można bez trudu kreślić zarysy nowotworu złośliwego.
Nie ograniczając się do sporadycznych obserwacji zdolności diagnostycznych Safonowa,
przeprowadziliśmy z nim doświadczenie masowe. Uczestniczyło w nim dwunastu pracowników
instytutu, wśród których byli zarówno ludzie zupełnie zdrowi, jak i chorzy cierpiący na najróżniejsze
dolegliwości. W odróżnieniu od innych eksperymentów psychologicznych, doświadczenie to dało
wynik absolutny – wszystkie choroby zostały rozpoznane całkowicie poprawnie. Z nie mniejszą
pewnością Safonow wskazał też ludzi zupełnie zdrowych.
Jest znamienne, że właśnie Safonow, wykazujący bezsporną zdolność do recepcji polowej, ujawnił
także dostatecznie wyraźnie zdolność do tzw. widzenia skórnego. Wyrazem tych zdolności było to,
że z dużą dokładnością rozróżniał granice stykających się ze sobą barwnych kwadratów,
przykrytych z góry nieprzezroczystą przekładką.
Tym razem dwa przejawy niezwykłej wrażliwości stwierdzono u jednej osoby. Okoliczność tę
można potraktować jako dowód świadczący o jedności mechanizmów “widzenia skórnego" i tej
formy zdolności diagnostycznej, którą zwykło się określać jako diagnostykę paranormalną. Różnice
między tymi zdolnościami nie są istotne. Wiążą się one zapewne z ukierunkowaniem recepcji
polowej, która określa stopień zdolności przenikającej tego kanału spostrzegania.
W tym przypadku nie można oczywiście nie uwzględniać istotnych różnic w rozpoznawanych
obiektach. Diagnostyka polowa układów organizmu związana jest z percepcją obiektów żywych,
posiadających promieniowania własne. Tymczasem w przypadku “widzenia skórnego" odbierane
są pozbawione promieniowań własnych obiekty nieożywione. Jeżeli w pierwszym przypadku
spostrzeganie stanowi proces wzajemnego oddziaływania pól różnych układów żywych, to
warunkiem “widzenia skórnego" jest uprzednie napromienienie obiektu nieożywionego biopolem
własnym. W tym ostatnim przypadku proces percepcji związany jest ze swego rodzaju lokacją.
O polowym charakterze niezwykłych form percepcji świadczy też przykład przenikającej percepcji
koloru, który udało się nam zaobserwować u Borysa Władimirowicza Jermołajewa. O człowieku
tym, posiadającym cały zespół zadziwiających zdolności, będzie mowa jeszcze w dalszym ciągu
wywodów, w rozdziale o telekinezie. Tu należy wspomnieć o silnym promieniowaniu, wydzielanym
przez jego skórę. Promieniowanie to dostatecznie wyraźnie jonizuje otaczającą przestrzeń. Ta
radiacyjna funkcja skóry wiąże się zapewne z telekinetycznymi zdolnościami Jermołajewa, m.in. z
jego zdolnością do utrzymywania przedmiotów zawieszonych pod rękami, bez dotykania ich.
Zdolność skóry Jermołajewa do przenikającego spostrzegania została zarejestrowana w wielu
doświadczeniach z kartami do gry. Doświadczenia te przeprowadzano zwykle w sposób
następujący. Któryś z obserwatorów spośród osób kontrolujących eksperyment, zwykle fizyków,
przynosi ze sobą świeżo kupioną i zapieczętowaną talię kart do gry. Karty te, po dokładnym
roztasowaniu, kładzie się na stole, po czym zaprasza się do pokoju Jermołajewa. Jermołajew
podchodzi do stołu i przesuwa dłonią nad górną kartą, która podobnie jak wszystkie inne karty w
talii, leży koszulką do góry.
Po takim zbadaniu górnej karty Jermołajew prosi osobę kontrolującą doświadczenie o przełożenie
jej na lewo lub na prawo. Następnie przesuwa dłoń nad następną kartą itd. W wyniku takiego
systematycznego postępowania, w toku którego Jermołajew ani razu nie dotyka kart, cała talia
zostaje rozłożona na dwie części. Jermołajew oświadcza, że część prawa powinna zawierać karty
czerwone, a lewa – czarne. Zazwyczaj w doświadczeniu tym ma miejsce jeden lub dwa błędy: z
reguły z asami (np. As pik okazuje się w czerwonej połowie talii). “Asy mają mało koloru, mówi
Jermołajew, zawsze z nimi się mylę".
Oczywiście, kontrolerzy doświadczenia jak najskrupulatniej pilnują, by badany nie miał ani razu
możności porównania koszulki jakiejś karty z jej walorem. Co więcej, przez cały czas trwania
doświadczenia Jermołajew ani razu nie ma możliwości wzięcia kart do ręki, ani nawet dotknięcia
talii czy pojedynczej karty.
Wszystkie przytoczone tutaj i liczne inne materiały zdecydowanie świadczą o tym, że spostrzeganie
polowe za swą podstawę informacyjno-fizyczną ma zjawiska, scharakteryzowane powyżej jako
psychoenergetyczna funkcja skóry. U zwykłego człowieka progi wrażliwości skórnej są dostatecznie
wysokie, a promieniowania skórne zbyt słabe, by mógł korzystać ze swych, związanych ze skórą,
pól biologicznych jako kanału percepcji. Oprócz tego zbilansowanie promieniowań różnych znaków,
by tak rzec równowaga energetyczna, również nie pozwala większości ludzi na wykrycie u siebie
polowego kanału recepcji.
Badanie ludzi o fenomenalnych zdolnościach lub zorganizowanie specjalnego treningu pozwala
jednak na stwierdzenie realnego istnienia tego kanału. Co zaś się tyczy koncepcji
psychoenergetycznej, to koncepcja ta pozwala na włączenie przejawów spostrzegania polowego do
systemu psychologii i fizyki, do jednolitego systemu współczesnego przyrodoznawstwa.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
II.3. Psychokineza
Psychokinezę nierzadko określa się jako zdolność człowieka do oddziaływania na różne przedmioty
za pomocą wysiłku myślowego. Uważa się przy tym, że działa sam akt czystej myśli, która będąc
pewnym tworem niematerialnym, wywiera wpływ na materialne przedmioty lub procesy. Taki punkt
widzenia jest oczywiście niesłuszny i w żadnej mierze nie może odpowiadać zasadom
przyrodoznawstwa materialistycznego, na którego podstawie należy analizować zjawiska zaliczane
do parapsychologii (patrz dalej, część III).
W danym przypadku chodzi niewątpliwie o wpływ wywierany na materialne przedmioty przez
czynniki również materialne -pola, cechy przestrzeni, ładunki itp. Takie bardzo specyficzne
oddziaływania materialne są jak najściślej związane ze stanami psychicznymi i z procesami
myślenia, skierowanego na te czy inne obiekty. Pomimo takiej roli psychiki, natury efektu
psychokinetycznego należy doszukiwać się nie w “czystej myśli", lecz w materialnych procesach, w
których materializuje się aktywność psychiczna, i które stanowią materialną podstawę myślenia.
Co się zaś tyczy problemu określenia materii myśli, to jest to jeden z największych problemów
współczesnego przyrodoznawstwa. Rozwiązanie tego problemu jest niezbędne dla rozumienia
mechanizmów parapsychologii w tym samym stopniu, jak dla rozwiązania problemu materialnego
podłoża psychiki.
Ze wszystkich znanych zjawisk parapsychicznych psychokineza wywiera chyba największe
wrażenie na przedstawicielach nauk przyrodniczych, szczególnie zaś na fizykach. Istotnie,
obserwacja takich zjawisk jak zawisanie niewielkiego przedmiotu w powietrzu pod rękami na tyle
przeczy wielu prawom fizycznym obrazu świata, że fizyk raczej zgodzi się nie wierzyć własnym
oczom, niż dopuścić realność takiego heretyckiego zjawiska.
Przecież z obserwacji tej wynika co najmniej naruszenie prawa ciążenia powszechnego w tej
postaci, w jakiej prawo to zostało sformułowane przez Newtona – jednego z twórców nauki
współczesnej. Z istnienia takiego zjawiska można wyciągnąć wniosek, że człowiek, posiadający
nikłą masę, przynajmniej w stosunku do planet Układu Słonecznego, zdolny jest do generowania
pewnych pól, pozwalających mu pokonywać przyciąganie ziemskie. Jest to na tyle
nieprawdopodobne, że na temat psychokinezy wolą nie wypowiadać się nawet pisarze fantaści.
Zjawisko to nie mieści się więc w ramach fantastyki naukowej. Po prostu nie powinno istnieć, a więc
istnieć nie może.
Można tedy zrozumieć, jak nieswojo czują się autorzy niniejszej pracy, którzy mieli możność
bezpośrednio i z bliska obserwować psychokinezę. Nie mogą nawet zwalić wszystkiego na
złudzenie czy halucynację hipnotyczną, gdyż fakty zawieszania przedmiotów zostały
zarejestrowane przez aparaturę filmową i fotograficzną.
Jedyne, co pod naciskiem faktów pozostaje autorom, to uznać jednak istnienie tego dziwnego
zjawiska, a wraz z tego rodzaju heretyckim uznaniem – przyznać, że obraz świata, kreślony przez
współczesne przyrodoznawstwo, jest niekompletny. Co prawda, należy tu wprowadzić pewne
ograniczenia. Obserwowaliśmy bynajmniej nie wszystkie postaci psychokinezy znane z literatury.
A tymczasem jest ich niemało. I tak, istnieją świadectwa, że zdarzają się takie formy psychokinezy,
które nie wymagają od podmiotu żadnego szczególnego napięcia. Przemieszczanie, a nawet
zawieszanie przedmiotu w powietrzu jest dokonywane w tych przypadkach za pomocą wzroku, albo
przez wyciąganie rąk w kierunku obiektów. Do tych form psychokinezy można zaliczyć
oddziaływanie na wypadnięcie określonej ścianki kości do gry podczas jej rzucania. Takiej
psychokinezy, którą można określić jako wyższą, sami nie zarejestrowaliśmy.
Wszystkie bezpośrednio przez nas zaobserwowane przypadki efektu psychokinetycznego, tak czy
inaczej, związane były z energetyczną funkcją skóry. Przedmioty, na które działał podmiot, oraz
przestrzeń okołoskórna w takich doświadczeniach bywały nasycone ładunkami elektrycznymi. Z
reguły sam eksperyment psychokinetyczny był poprzedzany pewną fazą, podczas której podmiot
nastrajał się na uczestnictwo w eksperymencie. Na tym wstępnym etapie człowiek, wykazujący
fenomenalne zdolności, jak gdyby namacywał drogę do opanowania procesów, które powinny
zostać włączone do eksperymentów. Ten proces włączania z reguły wywoływał u podmiotów
specyficzne napięcie emocjonalne, uczucie powstające zazwyczaj podczas rozwiązywania
złożonego zadania metodą ślepych poszukiwań.
Właściwy efekt psychokinetyczny powstaje po takiej fazie wstępnej, osiągając swe maksimum
mniej więcej po niepełnej godzinie pracy. Później następuje faza zmęczenia, charakteryzująca się
zmniejszaniem się efektu i narastaniem negatywnych przeżyć w samopoczuciu podmiotu.
Uwzględniając takie napięcie czynnościowe, należy zalecić baczne obserwowanie eksperymentu, z
tym by przerwać go przy pierwszych objawach zmęczenia.
Jako pierwszą w naszych doświadczeniach z psychokinezą badaliśmy pracownicę jednego z
moskiewskich instytutów naukowo-badawczych, która życzyła sobie, by w publikacjach oznaczano
ją inicjałami A. W. W stosunkowo krótkim czasie potrafiła ona swymi promieniowaniami
biologicznymi naprowadzać dość duży ładunek elektrostatyczny na okrągłe obiekty leżące na
powierzchni szkła organicznego. W wyniku tego oddziaływania przedmioty (np. aluminiowy futerał
do cygar) zaczynały toczyć się po szklanej powierzchni.
Zorganizowaliśmy specjalny eksperyment dla wyjaśnienia, w jakiej mierze A. W. zdolna jest
dowolnie sterować swym polem. W tym celu na powierzchni szkła organicznego kładziono obok
siebie dwa futerały do cygar. A.W. przesuwała rękę nad futerałami, które zaczynały poruszać się
zgodnie z instrukcjami eksperymentatora – raz lewy, a raz prawy. Natomiast ruch ręki w obu
przypadkach pozostawał taki sam. Doświadczenie to wykazało, że A. W. była zdolna do sterowania
uzewnętrznianiem swego biopola jonizującego powietrze w okolicy szkła i rąk.
Jeszcze większy efekt jonizacyjny miał miejsce pod kloszem ze szkła organicznego, gdy na stosie
książek również były umieszczone różne przedmioty, mogące przetaczać się z miejsca na miejsce.
W tym przypadku siłą poruszającą są ładunki elektrostatyczne, które w dużej ilości pojawiają się na
przemieszczanych przedmiotach i szkle organicznym. Co się zaś tyczy funkcji własnej biopól A.W.,
to promieniowania te pełniły w doświadczeniu rolę czynnika zdolnego do jonizowania powietrza,
generowania ładunków elektrycznych w odpowiedniej strefie około rąk.
W tym doświadczeniu z całą wyrazistością ujawnia się ów stosunek wzajemny między polami
organizmu a procesami bioelektrycznymi, który w ogóle jest charakterystyczny dla układów
biologicznych. Biopola rodzą elektryczność. Ta prawidłowość pozwala na wniosek odwrotny –
dynamika procesów elektrycznych, zachodzących w tym czy innym układzie organizmu, pozwala
na uzyskanie pewnego wyobrażenia o procesach elektrycznych, mających miejsce w układzie.
Zarejestrowaną w eksperymentach z A.W. postać psychokinezy można określić jako indukowaną
postać elektrostatyczną. Jest to najsłabiej wyrażona postać psychokinezy. Istotnie silniejszym
źródłem promieniowania okazała się Nina Kułagina, również zdolna przede wszystkim do
przemieszczania przedmiotów po określonej powierzchni. Doświadczenia, przeprowadzone z
Kułagina przez leningradzkiego naukowca G. A. Siergiejewa, są dostatecznie dobrze znane,
dlatego też omówimy tu krótko tylko niektóre cechy dokonanych eksperymentów.
Należy przede wszystkim podkreślić niezwykle istotny fakt, że skóra Kułaginej jest na tyle silnym
źródłem promieniowania biologicznego, że Kułagina może naświetlić zamkniętą w kopercie błonę
fotograficzną samym zbliżeniem rąk do koperty.
Rys. 9.
Świadectwem uzewnętrzniania się pól biologicznych w doświadczeniach z Kułagina jest
nadzwyczaj interesujący eksperyment, w którym badana wywiera wpływ na igłę kompasu,
zmuszając ją do dość szybkiego obracania się wokół osi. Następnie Kułagina zaczyna oddziaływać
tak silnie, że powstają ruchy nie tylko igły, ale i samego kompasu, który przesuwa się po stole. Ten
ostatni ruch z punktu widzenia ogólnonaukowego nie jest już jednak tak istotny, jak ruch igły
magnetycznej pod wpływem silnego promieniowania biologicznego.
Efekt ruchu igły powstaje w wyniku skoordynowanych krzyżujących się ruchów okrężnych obu
dłoni. Można założyć dwie przyczyny przemieszczeń igły kompasu w tych doświadczeniach.
Pierwszą z tych przyczyn mogą być jony powietrza powstające podczas oddziaływania biopól
Kułaginej. Jest to niejako pośrednia przyczyna oddziaływania jej pól na igłę. Niektóre momenty
doświadczenia, a m.in. szybkość, z jaką występuje tu efekt magnetyczny, czynią jednak tę hipotezę
mało prawdopodobną.
Drugą przyczyną może okazać się bezpośrednie oddziaływanie promieniowań Kułaginej na igłę
magnetyczną. Inaczej mówiąc, fakt przemieszczania się igły kompasu świadczy o tym, że struktura
komponentów promieniowań biologicznych człowieka obejmuje także komponent, na który
bezpośrednio reaguje igła magnetyczna.
Dalsze badania eksperymentalne będą musiały ujawnić naturę reakcji magnesu na pola człowieka i
wykazać istnienie bezpośredniego lub pośredniego (poprzez jony powietrza) oddziaływania
organizmu żywego na magnes. Dowód istnienia komponentów magnetycznych w strukturze
promieniowań biologicznych, czy też istnienia takiego komponentu, który mógłby wywierać
bezpośredni wpływ na magnes, mógłby mieć wielkie znaczenie ogólnonaukowe.
W zdecydowanej większości doświadczeń z Kułagina rejestrowano przemieszczanie się
przedmiotów po stole. Eksperymenty nieco różniły się w charakterze od doświadczeń z A.W. – nie
było szkła organicznego jako warunku przemieszczania się obiektów; obiekty przemieszczały się w
każdych warunkach – na zwykłym stole albo serwecie. Doświadczenia z obu badanymi miały
jednak pewną wspólną cechę: prawie we wszystkich eksperymentach przedmioty poruszały się,
mając oparcie na określonej płaszczyźnie.
Tylko niekiedy Kułaginej udawała się próba zawieszenia przedmiotu w powietrzu. Takie
doświadczenie wymagało od niej wielkiego napięcia i na tym chyba polega powód rzadkiego
przeprowadzania przez nią eksperymentów tego rodzaju. Dysponujemy jedną fotografią Kułaginej
w chwili, gdy zawiesza plastikową piłeczkę pingpongową. Wyraźnie widoczne jest psychiczne
napięcie Kułaginej w toku tego doświadczenia (rys. 9).
Mimo iż sporadyczny, ten trudny dla podmiotu eksperyment przedstawiony na zdjęciu ma wielkie i
zasadnicze znaczenie. Świadczy on przede wszystkim o tym, że za podstawową siłę uczestniczącą
w jego przeprowadzaniu nie można uważać sumy ładunków elektrostatycznych. Jak wykazały
specjalne pomiary, na przedmiocie zawieszonym pod rękami ładunki istnieją. Ilościowo nie są one
jednak wystarczające do utrzymywania przedmiotu w powietrzu.
Dla utrzymania w powietrzu za pomocą elektrostatyki nawet tak lekkiego przedmiotu jak piłeczka
pingpongowa potrzebne są ogromne pola elektrostatyczne – wywołałyby one w przestrzeni
okołoskórnej w pobliżu rąk Kułaginej potężne ładunki iskrowe, podobne do błyskawic. Ten prosty
pozornie fakt – piłeczka pingpongowa, wisząca w powietrzu pod rękami Kułaginej – z całą
oczywistością świadczy o tym, że w organizmie człowieka istnieją potężne siły, zdolne do
wykonywania ogromnej pracy mechanicznej, i są to siły, które znalazły się poza sferą badań
współczesnego przyrodoznawstwa.
Całość uzyskanych w doświadczeniach z Kułaginą faktów świadczy o tym, że zdolność do
zawieszania przedmiotu w powietrzu, jak zresztą i do obracania igły magnetycznej, wiąże się
niewątpliwie z właściwościami energetycznymi skóry – przenikającymi przez powłokę skórną
promieniowaniami oraz ładunkami przyciąganymi przez te promieniowania z przestrzeni.
Inaczej mówiąc, zdolność do zawieszania przedmiotu w powietrzu stanowi bezpośrednią pracę tej
samej energii, którą narody Wschodu uważają za podstawę leczniczego działania akupunktury, a
którą starożytni Hindusi nazywali praną, rozpatrując ją jako fundament życia. Na korzyść takiego
podejścia do zjawiska zawieszania przedmiotów w powietrzu przemawiają konkretne dane. W
każdym razie obserwacje tej postaci psychokinezy pozwalają uznać za bardziej realne samo
istnienie tej energii życia, jako pewnej szczególnej, nie odkrytej jeszcze przez nasze
przyrodoznawstwo postaci energii i materii.
Jeżeli uwzględni się skrajną rzadkość występowania podmiotów, posiadających, jak Nina Kułaginą,
zdolności psychokinetyczne, to możemy z pełnym uzasadnieniem uważać, że dopisało nam
szczęście z Borysem Władimirowiczem Jermołajewem. Jermołajew jest filmowcem. Pierwsze nasze
spotkanie z nim miało miejsce, gdy miał 36 lat (urodził się w r. 1936). Wyróżnia się wyjątkową
nerwowością i emocjonalnością. Wskazując na te swoje cechy, podkreśla, że jest “wariantem
normy".
Pewne zdolności jasnowidzenia przejawiał już w dzieciństwie, zadziwiając tym dorosłych.
Psychokinezę opanował względnie późno – w wieku około 30 lat. W związku z uczeniem się
psychokinezy przeżył dość intensywny rozwój innych cech i właściwości parapsychicznych. O jego
zdolności do przenikliwego “widzenia palcami" mówiliśmy już wcześniej. Łatwo nawiązuje kontakt
telepatyczny; zresztą zdolność telepatyczna, jak i inne zdolności tego rodzaju, ulega wahaniom –
raz zwiększa się, raz zmniejsza. Będąc w dobrej kondycji parapsychicznej, zdolny jest do
stuprocentowego kontaktu telepatycznego z wieloma ludźmi, przy czym telepatia może przejawiać
się w odbieraniu i przekazywaniu praktycznie nieskończonej liczby obrazów wzrokowych.
Sam Jermołajew traktuje swe możliwości psychiczne poważnie, podkreśla jednak, że nie w tym
widzi sens swego życia. Najważniejsza dla niego jest praca w filmie. Niekiedy kokietuje swymi
zdolnościami, mówiąc, że uzyskał światowy rozgłos nie z powodu tego, co uważa za swoją
podstawową pracę, świat ceni w nim nie artystę, jakim jest w istocie, ale pewne ciało fizyczne,
zdolne do emanowania pól i utrzymywania przedmiotów w powietrzu.
Analizując osobowość Jermołajewa, można stwierdzić, że jest mu w pewnej mierze właściwe
niezrównoważenie, zakłócenie równowagi procesów psychicznych, które rozpatrywaliśmy powyżej
jako jeden z warunków zaistnienia zjawisk parapsychicznych. Jedną z jego niewątpliwych cech
psychicznych jest ogromnie rozwinięta wyobraźnia. Często podkreśla, że jego wyobrażenia różnych
obiektów mają siłę halucynacji. Ta czysto artystyczna cecha Jermołajewa odgrywa niewątpliwie
wielką rolę w jego zdolnościach parapsychicznych: w zawieszaniu przedmiotu czynnikiem
niezbędnym są określone i wystarczająco plastyczne wyobrażenia.
O tym, jak Jermołajew opanował psychokinezę, można sądzić tylko z jego własnych relacji.
Najważniejszym momentem było tu spotkanie z pewnym mieszkańcem Leningradu (nazwijmy go
S.). Pewnego razu w kameralnym gronie towarzyskim bawiono się pokazywaniem sztuczek
karcianych. S. zaproponował swoją sztuczkę. Zrobił węzeł na chustce do nosa, potrzymał ją przez
chwilę palcami obu rąk i puścił chustkę, która zawisła pod palcami w powietrzu. Będąc przekonany,
że to rzeczywiście sztuczka, Jermołajew pomyślał, że S., mając w rękawach marynarki magnesy,
umieścił w węźle chustki kawałek żelaza i podwieszanie chustki jest oddziaływaniem wzajemnym
pomiędzy żelazem a magnesami.
Chcąc sprawdzić to przypuszczenie i zdemaskować ten z pozoru prymitywny fortel, Jermołajew
zaproponował, by S. zawiesił stojący obok w wazonie kulisty kwiat astra. S. zgodził się i niebawem
kwiat również zawisł pod jego dłońmi. Zaskoczyło to Jermołajewa – przecież na kwiat jako
dielektryk nie mogły działać pola magnetyczne. Najbardziej szokujące jednak było to, że wszystkie
płatki astra rozprostowały się, przybierając zupełnie nienaturalny wygląd -jak gdyby kierując się
wzdłuż linii sił. Dla Jermołajewa stało się jasne, że zawieszanie kwiatu nie jest żadną sztuczką i z tą
chwilą zapragnął opanować sztukę zawieszania przedmiotów.
Pracował nad tym pod kierunkiem S. przez dwa tygodnie. Jednak wciąż tej umiejętności nie mógł
posiąść. Godzinami trzymał przedmioty w palcach rąk, od czasu do czasu przebierając palcami. S.
powiedział mu, że powinien czekać na efekt “przylepiania się palców do przedmiotu", ale ten
zadziwiający efekt nie zjawiał się. Wreszcie pewnego razu, gdy Jermołajew poczuł się bardzo
znużony i zapadł w stan swego rodzaju półdrzemki, poczuł, że palce jego “przylepiły się" do
przedmiotu na tyle, że z trudem może je oderwać. Z dużym wysiłkiem Jermołajew rozgiął palce i
przedmiot – co prawda, nie na długo – zawisł pod rękami.
Najistotniejsza w tej opowieści jest możliwość nauczenia się psychokinezy. Taka możliwość otwiera
perspektywy systematycznego badania tej zdumiewającej właściwości psychofizycznej człowieka.
Jednak, nie bacząc na fakt pierwszych zawieszeń, Jermołajew nie zyskał pewności siebie, i nawet
po latach przy każdym doświadczeniu przeżywał niepewność co do własnych możliwości i wyników
eksperymentu.
Zazwyczaj doświadczenie nie zaczyna się od razu od prób zawieszania przedmiotów. Najpierw
Jermołajew prosi o talię kart i próbuje określić kolor każdej karty poprzez koszulkę. Taki początek
doświadczeń psychokinetycznych ma dla podmiotu określony sens psychiczny. Czując ścisły
związek między swymi zdolnościami do różnego rodzaju zjawisk parapsychicznych, próbuje za
pomocą kart sprawdzić poziom swej “kondycji parapsychicznej". Taka kontrola związana jest z
wyjątkową dbałością Jermołajewa o swój prestiż, pragnieniem, by eksperyment psychokinetyczny
na pewno skończył się powodzeniem. Jeżeli więc doświadczenia z kartami wychodzą w danej
chwili źle, nigdy nie podejmuje prób zawieszania przedmiotów.
Oprócz tego wstępne doświadczenia z kartami i telepatią pełnią funkcje nastrajania odpowiednich
układów podmiotu do poziomu, niezbędnego dla wywoływania najbardziej odpowiedzialnego i
najtrudniejszego jego zdaniem eksperymentu z zawieszaniem.
Lecz oto wreszcie przygotowawcze stadium doświadczenia jest zakończone. Jermołajew poczuł
niezbędny dla podstawowego eksperymentu poziom kondycji parapsychicznej. Jest gotów przejść
do tego doświadczenia psychokinetycznego, ale i w tym momencie zachowuje się tak, jak gdyby
nie był w pełni przekonany co do ostatecznego wyniku. Wymaga przede wszystkim, by
pomieszczenie było jak najbardziej wyciszone. Każdy dźwięk -kapanie wody z kranów czy tykanie
zegara – musi być całkowicie wyeliminowany. Później okazuje się, że poważną przeszkodą staje
się także silne światło elektryczne. Dlatego pierwsza faza doświadczenia, pierwsze zawieszanie
przedmiotów winny odbywać się przy świecach.
Należy tu wspomnieć jeszcze jedną, bardzo interesującą cechę eksperymentów
psychokinetycznych Jermołajewa. Wtedy, gdy zależy mu, by taki eksperyment na pewno się udał,
zawsze przyprowadza ze sobą jakiegoś przyjaciela, który musi siedzieć obok niego podczas
doświadczenia. Ten przyjaciel potrzebny jest badanemu bynajmniej nie dla samego tylko
moralnego wsparcia. Można raczej założyć, że pełni on w doświadczeniach funkcję swego rodzaju
dawcy energii. Od tego przyjaciela Jermołajew pobiera brakującą mu energię.
Trzeba stwierdzić, że wydatek energetyczny organizmu Jermołajewa podczas doświadczeń
psychokinetycznych jest z pewnością bardzo duży. Obserwacje eksperymentów uzasadniają
przypuszczenie, że Jermołajew nie posiada techniki momentalnego regenerowania energii, znanej
wielu osobom, zajmującym się tak zwaną paranormalną medycyną. Stąd niezbędny zapas
energetyczny odbudowuje bynajmniej nie od razu i okoliczność ta prowadzi do tak ostrych
konsekwencji jak omdlenia i wymioty. Najczęściej takie nieprzyjemne konsekwencje wynikają u
Jerrnołajewa właśnie wówczas, gdy nie miał obok siebie dawcy energii. Dowodzi to, że nasz
badany nie dysponuje techniką poboru energii bezpośrednio z przestrzeni, jakoś nauczył się jednak
pobierać energię od znajdujących się w pobliżu ludzi.
Przytoczymy opis jednego cyklu eksperymentów. Głównym jego uczestnikiem był Borys
Jermołajew, współuczestniczył, w charakterze dawcy energetycznego, znany przedstawiciel kół
artystycznych M.Sz. Eksperyment obserwowali i rejestrowali psycholodzy A.G. Puszkina i W.N.
Puszkin oraz biofizyk A.P. Dubrow.
Eksperymenty wstępne z kartami dały wynik w pełni zadowalający: kolor kart został rozpoznany w
34 przypadkach na 36. Jest charakterystyczne, że prawidłowo została określona sekwencja z
siedmiu czarnych kart. Taka seria całkowicie wyklucza przypuszczenie co do przypadkowego
charakteru zgadywania. Sam Jermołajew był widocznie zadowolony ze wstępnych wyników i
zażądał, by obserwatorzy i dawca odizolowali się wraz z nim w cichym pokoju z zatrzymanym
zegarem. Zegar należało zatrzymać, aby jego tykanie nie przeszkadzało skupić się.
Zaczęło się od tego, że Jermołajew brał w ręce rozmaite przedmioty – zapalniczki, papierosy,
pudełka po papierosach itd., trzymał te przedmioty w rękach, po czym puszczał je. Przedmioty
spadały na podłogę i to wywoływało skrajne rozdrażnienie Jermołajewa. By uzyskać poprawę
sytuacji, polecał swemu przyjacielowi M.Sz. by trzymał swoje ręce nad jego rękami, napinając przy
tym mięśnie. M.Sz. wykonał prośbę Jerrnołajewa, ale przedmioty nadal spadały, przy czym
Jermołajew złościł się na M.Sz. uważając, że przyczyną niepowodzeń jest niedostatecznie silne
napięcie mięśni jego rąk.
W tej serii niepowodzeń raptem, chyba nieoczekiwanie dla badanego, a w każdym razie dla
obserwujących psychologów, zawisł w powietrzu zapalony papieros. Wisiał zaledwie kilka sekund i
spadł, wywołując rozdrażnienie i niezadowolenie Jerrnołajewa. Potem, także na kilka sekund,
zawisło pudełko po papierosach i Jermołajew jak gdyby uspokoił się.
Pierwszym przedmiotem, który dość długo unosił się w powietrzu, były plastikowe czarne okulary M.
Sz. Wrażenie było tak silne, że jeden z obserwatorów – W.N. Puszkin głośno wyraził swój zachwyt.
Okulary w tej samej chwili spadły na podłogę i Jermołajew zareagował gniewem, pouczając W.N.
Puszkina, że niedopuszczalne jest mówienie w chwili, gdy przedmiot wisi. Odwraca to jego uwagę i
powoduje spadanie przedmiotu.
Po zawieszeniu jeszcze jednego lub dwóch przedmiotów Jermołajew uspokoił się na tyle, że
powstała możliwość sprawdzenia, czy w obserwowanych faktach zawieszania nie ma jakichś
sposobów, których zastosowanie mogłoby w sposób istotny zmienić ocenę obserwowanych
zjawisk, przekształcając je z psychokinetycznych w czysto mechaniczne. Inaczej mówiąc, należało
wyjaśnić, czy Jermołajew nie podwiesza przedmiotów za pomocą specjalnych nici. Kontrolę
wykonywała psycholog A.G. Puszkina, która przesuwała głowę między wiszącym przedmiotem a
rękami Jerrnołajewa, ale nie mogła znaleźć nici, na których wisiałby przedmiot.
W miarę tego, jak podwieszanie przedmiotów szło coraz pomyślniej, Jermołajew czuł się coraz
spokojniejszy i wreszcie uspokoił się na tyle, że zgodził się przejść do sąsiedniego pokoju i dać się
sfotografować z zawieszonym przedmiotem.
Fotografowano z fleszem i w trakcie tej czynności można było wyraźnie rozróżnić dwa odmienne z
psychicznego punktu widzenia etapy. W pierwszym etapie błysk flesza od razu wywoływał spadanie
przedmiotu i w ślad za tym rozdrażnienie Jerrnołajewa. Ale bardzo prędko Jermołajew przyzwyczaił
się do tych warunków i na tyle opanował się, że możliwe było wykonanie kilku zdjęć.
Rys. 10.
Zdjęcie przedstawione na rys. 10 ukazuje zawieszanie małoformatowego czasopisma. M.Sz. siedzi
naprzeciw Jermołajewa i trzyma swoją rękę nad jego rękami i przedmiotem. Poza, jaką przybrał M.
Sz. istotnie świadczy o pewnym rozluźnieniu. Nie widać, by aktywnie wykonywał polecenie
Jermołajewa dotyczące napięcia wyciągniętej ręki. Na tym etapie doświadczenia Jermołajew nie
potrzebował już pomocy dawcy. Regulował swe układy energetyczne na tyle, że potrafił
utrzymywać przedmiot, podczas gdy raz po raz błyskały flesze i pstrykała migawka aparatu.
Fotografia tu zreprodukowana otrzymana została przy trzecim błysku. Ogółem podczas
omawianego eksperymentu, przeprowadzonego pod naszą obserwacją, Jermołajew zdołał zawiesić
z górą dwadzieścia przedmiotów, przy czym wyrażał wielkie zadowolenie z tego powodu, że
podczas eksperymentu nie było żadnych przykrych zjawisk – omdleń i wymiotów.
W swym subiektywnym sprawozdaniu badany podkreślał, że ciężar przedmiotu nie ma w takich
doświadczeniach żadnego znaczenia, że najważniejsze jest “oderwanie rąk od przedmiotu". Wyżej
już wspomniano, że przed zawieszeniem przedmiotu występuje specyficzne zjawisko, które sami
badani charakteryzują jako ..przylepianie się rąk". Zjawisko to jest sygnałem do podwieszenia,
jednak zabieg “odrywania rąk" jest, jak się okazuje, niełatwy.
Interesująca jest okoliczność, że samo odrywanie rąk, a więc i zawieszanie przedmiotów powinno,
zdaniem Jermołajewa, odbywać się przy zatrzymanym oddechu – na wdechu. Okoliczność ta
określa także czas trwania efektu psychokinetycznego: przedmiot wisi pod rękami tak długo, jak
długo podmiot jest w stanie utrzymać powietrze w płucach. Gdy tylko następuje wydech, przedmiot
spada.
Analiza materiałów, uzyskanych w eksperymentach z różnymi fenomenami, świadczy o wielkim
indywidualnym zróżnicowaniu zjawisk psychokinetycznych. Ta indywidualizacja wiąże się zarówno
z cechami układu energetycznego danego podmiotu, jak i ze sposobem nauczenia się
psychokinezy. W danym przypadku mamy do czynienia, jak już wspomniano, z postacią
psychokinezy, związaną ze specyfiką przechodzących przez skórę promieniowań. Istnieją
podstawy do przypuszczenia, że ważne instancje regulujące tego układu energetycznego są
zlokalizowane w piennej części mózgu. Świadczą o tym m.in. mdłości, a nawet wymioty, które
nierzadko następują po doświadczeniach psychokinetycznych (ośrodek wymiotny znajduje się, jak
wiadomo, właśnie w pniu mózgowym, podobnie zresztą jak oddechowy).
Opis eksperymentów psychokinetycznych z Jermołajewem pozwala nam na wymienienie
podstawowych etapów psychokinezy. Są to: wstępne nastrajanie, realizowane m.in. za pomocą
kart; dłuższe lub krótsze trzymanie przedmiotu w rękach, czemu towarzyszą akty sprawdzania, czy
przylepiły się palce; efekt “przylepiania się palców"; wstrzymywanie oddechu; odrywanie palców od
przedmiotu, pokonanie jakiejś znajdującej się w pobliżu strefy, w której przedmiot jak gdyby
zatrzymuje palce i nie pozwala ich rozgiąć; rozciągnięcie rąk poza granice tej swoistej strefy
ciążenia; wydech z jednoczesnym spadaniem przedmiotu.
Dwie fotografie (rys. II i 12) przedstawiają Jermołajewa, zawieszającego przedmiot bez pomocy
przyjaciela – dawcy energetycznego. Na jednym zdjęciu utrwalone jest zawieszanie papierosa, na
drugim – pudełka z zapałkami. To ostatnie zdjęcie jest interesujące z tego powodu, że widać na
nim, jak zawisają w powietrzu zapałki, które wypadły z pudełka. Na obu fotografiach Jermołajew
pokonał znajdującą się wokół przedmiotu strefę “silnego przyciągania" (jego zdaniem średnica tej
strefy wynosi około pięciu centymetrów) i rozciągnął ręce dostatecznie szeroko. Po kilku sekundach
nie będzie już mógł wstrzymywać oddechu, dokona wydechu i przedmioty spadną.
Rys. 11.
Rys. 12.
Taka jest zdolność psychokinetyczna B. W. Jermołajewa. Jest to zapewne zdolność większa, niż u
poprzednio opisanych kobiet. Omawianego tu przejawu psychokinezy nie można jednak uważać za
najwyższy. Jeden z autorów tej książki miał możność obserwowania psychokinezy bez żadnego
poprzedniego nastrajania się.
Przypadkowo spotkana osoba podnosiła ręce do masywnego liścia rośliny i kiedy ręka znajdowała
się w odległości około dziesięciu centymetrów od liścia, liść intensywnie przemieszczał się w
kierunku palców ręki. Bez wątpienia mechanizmy tej postaci psychokinezy muszą różnić się od
podłoża zjawisk psychokinetycznych u Jermołajewa (ob. rozdział III.9).
Co się zaś tyczy zawieszania przedmiotów w opisanych wyżej doświadczeniach, to w
mechanizmach tych zjawisk jest jeszcze dużo rzeczy trudnych do wytłumaczenia. Jedno z
możliwych wyjaśnień może być związane z oddziaływaniem na obiekty różnych znaków
promieniowań, przechodzących przez skórę. Dzięki tym promiemowaniom Jermołajew nasyca
przedmiot cząstkami swej energii biologicznej, mającej jeden z dwóch znaków.
Gdy przedmiot jest już w dostatecznym stopniu nasycony ładunkami jednego znaku, przedmiot ten
zaczyna przyciągać w swym kierunku promieniowania o znaku przeciwnym. Wynikiem jest ów efekt
“przylepiania się rąk", o którym mowa była wyżej i który poprzedzał zjawisko psychokinezy. W tym
przypadku staje się zrozumiałe, dlaczego przedmiot zawisa w powietrzu, gdy podmiotowi uda się
oderwać od niego ręce. Przedmiot wisi w rezultacie oddziaływania ładunków energii biologicznej o
znaku przeciwnym. Ładunki o jednakowym znaku znajdują się w przedmiocie, gdy ładunki o znaku
przeciwnym nadal emanują z rąk.
Jak już wspomniano, zjawisko psychokinezy czyni obiektywnie możliwym rejestrowanie tej energii
w przestrzeni okołoskórnej, istnienie której zakładali opracowując swoją metodę twórcy starożytnej
akupunktury.
Tego rodzaju oddziaływania wzajemne różnych znaków bioenergetycznych ujawniają się zapewne
w innej zadziwiającej dziedzinie w tak zwanych operacjach filipińskich.
Jak wiadomo, zabieg taki przebiega następująco. Przedstawiciel filipińskiej medycyny ludowej
dokonuje ruchów palców około odcinka skóry chorego, mieszczącego się nad chorym narządem.
Po kilku sekundach takich ruchów lekarz ludowy jest w stanie przebić skórę chorego rękami i
przeniknąć do jam wewnętrznych.
Po wprowadzeniu ręki do jamy wewnętrznej, lekarz dokonuje opracowania bioenergetycznego
chorego narządu, kierując nań promieniowanie ze swoich palców. W większości takich seansów
filipińskiej medycyny ludowej chodzi właśnie o napromieniowanie chorych narządów i układów, nie
zaś o usunięcie nowotworów, chociaż i to jest praktykowane. Chodzi o to, że, zgodnie z zasadami
lecznictwa filipińskiego, skóra, będąca bardzo mocnym ekranem, przeszkadza przenikaniu
uzdrawiających pól biologicznych do wewnątrz ustroju. Tę właśnie ekranującą funkcję skóry
pokonuje się przez przeniknięcie do jam wewnętrznych.
Te praktyki lekarzy jednego z krajów Wschodu spotykają się na Zachodzie ze szczególnym
niedowierzaniem. Istotnie, w tych zabiegach istnieje tyle elementów sprzecznych z naszym
pojmowaniem zjawisk, że sprawa wygląda zgoła fantastycznie. Zachodni przedstawiciele nauki
stają wobec szeregu zagadek, na które nie mogą znaleźć odpowiedzi.
W jaki sposób ręka ludowego lekarza nabiera zdolności przenikania przez skórę? Inaczej mówiąc,
jak dokonuje się sam proces “otwarcia skóry"? Dlaczego nie następuje zakażenie narządów
wewnętrznych w warunkach dalekich od tych, jakie istnieją w nowoczesnej klinice chirurgicznej?
Jak to się dzieje, że w ciągu kilku sekund rana goi się do tego stopnia, że na skórze nie pozostają
żadne ślady?
Nie możemy angażować się w spór na temat istnienia filipińskich fenomenów. Żaden z autorów nie
widział na własne oczy tego zjawiska i możemy sądzić o zabiegach tego rodzaju jedynie na
podstawie literatury czy relacji świadków. Wykorzystujemy w niniejszej pracy takie źródła, ale tylko
wówczas, gdy chodzi o wydarzenia, które choć raz widzieliśmy sami. Ponieważ zabiegów
filipińskich sami nie obserwowaliśmy, nie należałoby o nich mówić.
Nie będziemy więc zajmować się szczegółami mechanizmów tego zjawiska. Powiemy tylko, że
porównanie danych o filipińskich zabiegach z teorią i praktyką akupunktury z jednej strony, oraz, z
drugiej strony, z faktami psychokinezy, które mieliśmy możność zaobserwować, pozwala nam na
stwierdzenie, że zjawisko to bynajmniej nie wydaje się nam tak bardzo nadprzyrodzone. Nie
odpowiadając na pytanie, czy zjawisko to istnieje, czy też nie istnieje w rzeczywistości, chcemy
tylko powiedzieć, że nie zdziwilibyśmy się, gdybyśmy w sposób niezbity dowiedzieli o jego istnieniu.
Za punkt wyjściowy dla zbudowania abstrakcyjnego modelu tego zadziwiającego zjawiska można
przyjąć te same idee starożytnych twórców akupunktury dotyczące promieniowań biologicznych
niezbędnych dla poboru energii z zewnątrz. Wyobraźmy sobie, że filipiński lekarz ludowy, podobnie
jak Jermołajew w początkowym stadium psychokinezy, nasyca skórę pacjenta ładunkami jednego
znaku. Wyobraźmy sobie dalej, że te jednostki energetyczne przenikają przez skórę, jej
przestrzenie międzykomórkowe, a nawet międzycząsteczkowe. Można sobie wyobrazić, że takie
skupienie ładunków jednoimiennych układa się w jakiejś jednej linii.
Są to ładunki jednoimienne, a więc odpychają się wzajemnie, oddzielając tym samym od siebie
komórki i cząsteczki. Powłoka skórna staje się ciekła. Ładunki są skoncentrowane w jakiejś jednej
linii, toteż szczególnie intensywnie skóra rozchodzi się właśnie na tej linii. Tak wytwarza się
przejście, przez które filipiński lekarz ludowy może przesunąć rękę, by zacząć napromieniać chory
narząd wewnętrzny.
Jeśli zaś idzie o możliwość wprowadzenia do jamy wewnętrznej drobnoustrojów mogących
wywołać zakażenie, to wyjaśnienie może być następujące: jeżeli promieniowanie zdołało nasycić
skórę na tyle, że uległa ona rozsunięciu, to może ono także wywierać silne działanie bakteriobójcze.
Wreszcie odpowiedź na ostatnie pytanie – co do momentalnego i nie pozostawiającego śladów
zamknięcia rany. Tu znowu trzeba będzie założyć działanie promieniowań biologicznych, które tym
razem nasycają przeciwległe brzegi rany ładunkami o znaku przeciwnym. Pod wpływem działania
takich ładunków komórki i cząsteczki idą sobie na spotkanie, a ponieważ podczas robienia
przejścia przez skórę nic w istocie nie zostało naruszone, to wszystkie rozsunięte uprzednio
elementy skóry wracają na swoje miejsce i nie pozostaje żaden ślad.
Dotąd rozwijaliśmy pewien hipotetyczny model myślowy dotyczący filipińskich zabiegów,
niezależnie od tego, czy takie zabiegi rzeczywiście istnieją, czy też nie. Przytoczony model
myślowy świadczy o tym, że tego rodzaju zjawiska w zasadzie mogłyby istnieć i byłyby przy tym
niewiele dziwniejsze, niż fakty zawieszania przedmiotów pod rękami, które zostały zarejestrowane
np. u Kułaginej czy Jermołajewa.
Na zakończenie należy przytoczyć wyniki niektórych badań eksperymentalnych. Badania te
dotyczyły elektrycznych właściwości biologicznie czynnych punktów skóry. Eksperymenty
przeprowadzone z udziałem Jermołajewa wykazały, że w odróżnieniu od badanych zwykłych ludzi
był on w stanie dowolnie zmieniać symetrię przewodności elektrycznej punktów. Tak więc, przy
stanie wyjściowym 30 mikroamperów na minusie, okazywało się 5 mikroamperów na plusie. Na
dany sygnał Jermołajew mógł odtworzyć symetrię przewodności tak, że mikroamperomierz również
na skali dodatniej zatrzymywał się na kresce 30. Cały proces odtwarzania zabierał mu kilka sekund.
N.G. Borisowa – lekarka, która długo przebywała w Manili, gdzie miała możność obserwowania
pracy filipińskich lekarzy ludowych, uprzejmie zgodziła się dokonać pomiarów ich zdolności do
sterowania przewodnością elektryczną w biologicznie czynnych punktach skóry. Dzięki pomiarom
Borisowej udało się stwierdzić, że zdolność filipińskich uzdrowicieli do zmieniania symetrii
przewodności biologicznie czynnych punktów skóry jest praktycznie nieograniczona. Przy
wskaźniku 30 na skali ujemnej mogli oni wywołać dowolny wskaźnik na skali dodatniej od kilku do
50 mikroamperów (ostatnia podziałka skali).
Ta okoliczność, że człowiek wykazujący zdolność do psychokinezy i lekarze filipińscy posiadają
takie same możliwości sterowania przewodnością biologicznie czynnych punktów skóry, nie jest
oczywiście dowodem potwierdzającym hipotezę o jedności mechanizmów psychokinezy i operacji
filipińskich. Wyniki uzyskane w trakcie eksperymentów czynią jednak tę hipotezę bardziej
prawdopodobną.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
Część III
FUNDAMENTALNE POJĘCIA PRZYRODOZNAWSTWA I PARAPSYCHOLOGII
III.1. Wstęp
Wspólną cechą, łączącą zjawiska psi, jest to, że wszystkie one wiążą się bezpośrednio z pracą mózgu,
stąd też czynności psychiczne stanowią ich fundament. Na tym polega ich wyjątkowa specyfika oraz
jedna z przyczyn nadzwyczajnych trudności w ich badaniu, bowiem wszystko, co łączy się z pracą
mózgu człowieka jako całości, napotyka istotne trudności badawcze. Nie da się tu przecież zastosować
podstawowych metod naukowych medycyny i biologii (badanie odizolowanego mózgu, sondowanie,
wszczepianie bioczujników itd.). Jedyną metodą konwencjonalnego badania pracy mózgu jest metoda
encefalografii.
Zastosowanie tej metody wiele dało dla rozszyfrowania aktywności elektrycznej w pracy kory półkul
mózgu, lecz wszystkiego tego wyraźnie nie wystarcza dla określenia natury takiego rodzaju procesów,
jak zjawiska psi, ponieważ mamy tu do czynienia z zupełnie nowymi, nie znanymi dawniej
prawidłowościami fizycznymi w otaczającej nas przestrzeni.
Do chwili obecnej zjawiska te wciąż uważamy za unikalne w organizmie człowieka, gdyż czynności
psychiczne stanowią zupełnie niezwykłą postać aktywności człowieka, z gruntu różniącą się od
wszystkich innych wykonywanych przezeń funkcji. Stąd też właśnie w nich należy poszukiwać
odpowiedzi na pytanie o istotę zjawisk psi.
Rys. 13.
Tak więc, nasze wysiłki powinny być skierowane na głębokie poznanie czynności psychicznych
człowieka we wszystkich aspektach, między innymi na badanie mechanizmu pracy mózgu w
szczególnych stanach granicznych. Wybitny radziecki badacz zjawisk psi prof. Leonid Wasiljew
wskazywał, że “zbadanie telepatii może dać potężny i ważny oręż do rąk nauki materialistyczno-
analitycznej, zdolnej do przezwyciężenia pewnych trudnych do zrozumienia i podlegających
wykorzenieniu poglądów i sugestii ora? propozycji mistycznych".
Czynności psychiczne człowieka są wielce różnorodne (ob. rys. I), stąd też wielorakie są formy ich
przejawiania się, które upatrujemy m.in. w zjawiskach psi.
Rozpatrując całość niezwykłych zjawisk i procesów powstających podczas czynności psychicznych,
uważamy za słuszne zgrupowanie ich w sposób następujący. Uważna analiza tych zjawisk wykazuje,
że stanowią one przejaw nowego rodzaju materii, wynik powstawania oraz działania niezwykłego pola
sił i odpowiadającej mu “czasoprzestrzeni".
W fundamentalnych pracach zbiorczych na temat zjawisk psi zazwyczaj przytacza się podział na trzy
kategorie (ob. tablica 4): percepcja pozazmysłowa (extrasensory perception, ESP), psycho-kineza
(psychokinesis, PK), oraz zjawiska pośmiertne (survival phenomena, Θ = theta). Grupowanie takie jest
naszym zdaniem nieuzasadnione i sztuczne, jest ono jedynie odbiciem historycznie ukształtowanych
wyobrażeń o tych niezmiernie skomplikowanych zjawiskach psychiki ludzkiej. Gdy przyjmie się
powyższy podział zjawisk psi, gubi się nowy, racjonalny pierwiastek, konieczny dla właściwego
rozumienia ich istoty oraz, co najważniejsze, dla zbudowania metodologii badań oraz stworzenia nauki
o tych zjawiskach, bez czego dalszy rozwój i postęp w tej dziedzinie jest absolutnie nie do pomyślenia.
W jednej z naszych prac wskazywaliśmy: “Wiarygodnie stwierdzone, realne, lecz niezwykłe fakty
powinny zostać oderwane od parapsychologii i przeniesione do dziedziny przyrodoznawstwa.
Materialistyczna analiza naukowa tych faktów jest więc doniosłym warunkiem zwalczania idealizmu
oraz politycznej reakcyjności parapsychologów".
Ignorowanie nowych i postępowych modeli fizycznych “czasoprzestrzeni", opracowanych przez
współczesnych uczonych, prowadzi do tego, że najbardziej złożone zjawiska tłumaczy się i pojmuje z a
priori fałszywych i niekiedy mistycznych pozycji. Jeżeli zaś mamy wychodzić z podstawowych założeń
dialektyki materialistycznej, otwierających pole dla twórczego rozwiązania problemu, to na ich
podstawie możliwe jest uzyskanie prawidłowej interpretacji zjawisk psi. Należy przy tym pamiętać, ze
dialektyka wychodzi z rozumienia jedności świata oraz mewyczerpalności matem, jej rodzajów i form
ruchu oraz uwzględniania fundamentalnych zasad symetrii.
Rozumując w ten sposób, opracowaliśmy z gruntu nową klasyfikację, opartą na dialektyczno-
matenalistycznym podejściu do niezwykłych zjawisk psychiki ludzkiej Proponowana przez nas nowa
klasyfikacja dzieli wszystkie znane zjawiska psi na następujące trzy zasadnicze grupy (ob tabl. 4). a)
czasoprzestrzenne (PT), b) polowe i siłowe (FV) oraz c) matenalno-energetyczne (ME).
Klasyfikacja zjawisk psi
Tabela 4
stara nowa
ESP Zjawiska RT
1. Telepatia a) Czas przeszły:
2. Jasnowidzenie 1. Reinkarnacja
3. Prekognicja 2. Retrokognicja
4. Retrokognicja 3. "Już widziane"
PK b) Czas teraźniejszy:
1. Teleportacja 1. Jasnowidzenie
2. Materializacja 2. Teleportacja
3. Dematerializacja 3. Projekcja astralna
4. Lewitacja c) Czas przyszły:
5. Chirurgia i leczenie psychiczne Proskopia (prekognicja)
6. Fotografia myślowa Zjawiska FV
7. Projekcja astralna (eksterioryzacja) i widmo żywego 1. Psychokineza
8. Telekineza 2. Telekineza
Zjawiska theta 3. Lewitacja
1. Mediumizm 4. Poltergeist
2. Widma 5. Chirurgia i leczenie psychiczne
3. Widmo śmierci 6. Fotografia myślowa
4. Poltergeist 7. Telepatia
5. Fotografia duchowa Zjawiska ME
6. Przeistoczenie duchowe 1. Transformdcja materii
7. Reinkarnacja 2. Materializacja dematerializacja
3. Zjawiska theta
4. Ektoplazma
Jak wynika z powyższego, proponowana przez nas nowa klasyfikacja zbudowana została na
zasadniczo odmiennych podstawach, związanych z materialistycznym rozumieniem otaczającej
rzeczywistości. Nowe grupowanie zjawisk psi uwzględnia powstawanie podczas czynności
psychicznych nowego rodzaju nośnika materialnego, niezwykłych pól sił oraz czasoprzestrzennych
form ich przejawów, tj. dokonuje się z uwzględnieniem podstawowych atrybutów matem.
Proponowana przez nas klasyfikacja stanowi pierwszą propozycję i po pewnym czasie będzie
rozszerzać się, precyzować i uzupełniać, niemniej już w obecnej postaci może posłużyć za poważną
podstawę do stworzenia metodologu badania zjawisk psi, co jest nadzwyczaj istotne dla rozwoju tej
nauki, poznania jej praw i relacji, dla postępu w dziedzinie fizyki i biologii.
Zważywszy, ze czas psi, przestrzeń psi, energia psi i materia psi pozostają w ścisłym związku
wzajemnym, istnieją oczywiście zjawiska, w których szczególnie wyraźnie przejawia się jedność
wszystkich atrybutów matem psi, np. teleportacja (MEPT), czy fotografia myślowa (MEFI).
Fakty oraz obserwowane zjawiska psi, na których podstawie wyodrębniliśmy trzy wskazane kategorie,
są tak niezwykłe, ze nie znajdują dla siebie wytłumaczenia w ramach fizyki klasycznej, rozpatrującej
zwykłe procesy zachodzące w przyrodzie. Poważny krok naprzód zrobiony został w momencie, gdy
zjawiska te zaczęto rozpatrywać z punktu widzenia fizyki kwantowej. Jej wykorzystanie dla
wytłumaczenia zjawisk psi było niezwykłym, lecz logicznym skutkiem rozwoju badań czynności
psychicznych człowieka. Dalej wykażemy na konkretnych przykładach, ze nowe idee i niekiedy
pozornie fantastyczne hipotezy przyrodników znajdują swe potwierdzenie i wyraz w zjawiskach psi
Wstecz / Spis Treści / Dalej
Badanie i właściwe rozumienie zjawisk psi ma wielką wartość ontologiczną i gnoseologiczną, gdyż
otwiera drogi do poznania psychiki człowieka jako wyższej formy ruchu, a jednocześnie do rozwoju
przyrodoznawstwa jako całości, do rozwiązania złożonych problemów fizyki i biologii.
W szczególności, jak wskazuje dr Brendan O'Reagan, “problemy nastręczano przez zjawiska psi
wymagają fundamentalnej rewizji dzisiejszych pojęć czasu i przyczynowości". Dlatego też nasze
wywody zaczniemy właśnie od niezwykłych zjawisk psi przestrzenno-czasowych, powstających w
stanie paranormalnym. Są one najczęściej spotykane i najszczegółowiej opisane w literaturze.
Zaliczają się do nich następujące zjawiska psi: reinkarnacja, “deja vu" (franc. “już widziane"),
jasnowidzenie, proskopia, “projekcja astralna" (out-of-the body projection, OOBP), teleportacja oraz
niektóre inne.
Podstawę do wyodrębnienia tych zjawisk w osobną kategorię (ob. tabl. 4, rozdz. III.1) dała
okoliczność, że wszystkie one ściśle wiążą się ze zmianą charakterystyk przestrzenno-czasowych
podczas czynności psychicznych. Zjawiska te odzwierciedlają związek wzajemny i oddziaływanie
wzajemne człowieka i otaczającego go fizycznego czasu i przestrzeni, realizowane poprzez
czynności psychiczne. Stanowią one integralną część codziennego życia ludzi z jego realną zmianą
i następowaniem po sobie wydarzeń przeszłych, teraźniejszych i przyszłych, upośrednionych
jednak wyłącznie przez procesy psychiczne.
Z tego twierdzenia nie należy jednak wyciągać całkowicie błędnego wniosku o czasie i przestrzeni
jako pojęciach czysto subiektywnych, znajdujących się jedynie w wyobraźni ludzi i nieobecnych w
rzeczywistości. Taki właśnie błąd popełnił Ernst Mach, twierdząc, że “przestrzeń i czas są dobrze
uporządkowanymi systemami sekwencji doznań". Sprzeciwiał się takiemu traktowaniu
fundamentalnych kategorii Albert Einstein, który miał pogląd wręcz przeciwny. Wskazywał
mianowicie, że “dane przestrzenne i czasowe mają znaczenie nie fikcyjne, lecz realne, fizyczne".
Powyżej wykazaliśmy, że opierając się na dialektyce materialistycznej mamy wszelkie podstawy
aby traktować czas i przestrzeń psychiczną niejako doznanie subiektywne, lecz jako realną formę
(czy rodzaj) ruchu szczególnej materii, posiadającej szczególną “czasoprzestrzeń".
Na uznaniu szczególnej, materialnej istoty, powstającej podczas różnorodnych czynności
psychicznych człowieka, polega cała zasadnicza odmienność naszego podejścia od poglądów
niektórych znanych światowych autorytetów w dziedzinie parapsychologii, którzy wszystkie
zjawiska psi uważają za pozbawione właściwości przestrzenno-czasowych i materialnych, za
przejaw działania “sił niefizycznych", co czyni je całkowicie niepoznawalnymi dla człowieka.
Rozpatrzmy na początku przestrzenno-czasowe zjawiska psi z pozycji dialektycznych, dając im
wspólną interpretację filozoficzną. W tym celu przede wszystkim zapoznajmy czytelnika z
materialistycznym traktowaniem kategorii przestrzeni i czasu oraz tej specyfiki, jaka istnieje w
przejawianiu się charakterystyk przestrzenno-czasowych w układach biologicznych. Następnie
rozważmy niektóre hipotezy, otwierające nowe możliwości w przyrodniczo-filozoficznym rozumieniu
zjawisk przestrzenno-czasowych w układach biologicznych. Następnie rozważmy niektóre hipotezy,
otwierające nowe możliwości w przyrodniczo-filozoficznym rozumieniu zjawisk przestrzenno-
czasowych podczas czynności psychicznych.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
Liczne doświadczenia i opisy w obszarze zjawisk psi świadczą o tym, że podczas czynności
psychicznych mamy do czynienia z unikalną zdolnością człowieka do oddziaływania wzajemnego z
czasem i przestrzenią. Czynności psychiczne jako wyższa forma ruchu przejawiają się w
szczególnych przestrzenno-czasowych oddziaływaniach wzajemnych na poziomach mikro i makro,
właściwych tylko tej formie ruchu.
Badając procesy psychiczne można tym samym badać specyfikę tej wyższej formy ruchu oraz
topologiczne i metryczne cechy szczególne jej “czasoprzestrzeni". Niewątpliwie słuszność ma
filozof i fizyk A.M. Mostiepanienko, stwierdzając w swej pracy: “Nie jest wykluczone, że psychiczne
przestrzeń i czas są ściśle związane przez mikroprzestrzeń i mikroczas, a w ten sposób
uwarunkowane są tymi samymi fundamentalnymi (ale dla nas jeszcze na razie zagadkowymi)
zjawiskami, co te ostatnie".
Jedna z cech szczególnych wyższej formy ruchu materii podczas czynności psychicznych polega
zapewne na realnym następowaniu po sobie, zmienianiu się i przekształcaniu przestrzenno-
czasowych form materii, na tworzeniu “czasoprzestrzeni" o różnych właściwościach topologiczno-
metrycznych, o różnych typach inwariantów, oraz na swoistym związku i oddziaływaniu wzajemnym
wewnętrznego i zewnętrznego czasu i przestrzeni.
Cały nagromadzony światowy dorobek w dziedzinie badania zjawisk psi wskazuje na słuszność
powyższych twierdzeń. Mózg zwierząt i człowieka w stopniu szczególnym stanowi unikalny twór
przyrody. Staje przed nami nie tylko jako układ fizjologicznie doskonałych obszarów prawej i lewej
półkuli, kory i części podkorowych, móżdżku i przysadki, lecz także jako specyficzny narząd, w
którym następuje zmiana charakterystyk przestrzenno-czasowych świata wewnętrznego i
zewnętrznego oraz zmiana geometrii przestrzeni. Na tej właśnie nadzwyczajnej zdolności człowieka
polega jego unikalność wśród świata żywego i w tym tkwi ogromna odmienność mózgu człowieka
od wszelkich rodzajów i klas komputerów -chodzi tu o nieosiągalną dla nich jakość żywej materii.
Naiwnie brzmią wypowiedzi niektórych uczonych o mózgu jako szczególnej elektronicznej
maszynie matematycznej – przypominają one dawne porównania mózgu do szczególnego
gruczołu, “wydzielającego" myśl.
Analiza materiału faktycznego z dziedziny psi prowadzi nas do logicznego wniosku, że mózg
operuje jakościowo nowym rodzajem materii. Zadanie stojące przed nauką współczesną polega na
ujawnieniu możliwości pogłębionego badania tego nowego rodzaju materii, cech jego przestrzenno-
czasowych form oraz ich związków z określonymi polami i energiami. Precyzyjnie ujął te zadania J.
Zeman w cytowanej wyżej pracy: “Współczesne przyrodoznawstwo przynosi nowe fakty
zmuszające do rezygnacji z dawnych sposobów myślenia oraz dawnych poglądów na świat w
ogóle, a wiec także na przestrzeń i czas".
Rozpatrzmy z tych pozycji istotę znanych przestrzenno-czasowych zjawisk psi, oznaczonych przez
nas jak zjawiska PT. W zasadzie, jak to wynika z tablicy 4, dzieli} się one na trzy kategorie:
zjawiska przeszłe, teraźniejsze i przyszłe. Są to odpowiednio: retrokognicja, jasnowidzenie i
proskopia (prekognicja). Wymienione kategorie zawierają w sobie dodatkowe podgrupy zjawisk psi
PT, wskazujące na przebogate możliwości psychiki ludzkiej w zakresie oddziaływania wzajemnego
z czasem i przestrzenią. Zaliczają się do nich tak złożone zjawiska jak reinkarnacja, psychometria,
“już widziane" (francuskie deja vu) i wiele innych.
Wymienione podstawowe rodzaje zjawisk psi PT cechują się tym, że fenomen parapsychiczny,
znajdując się w niezwykłym dla człowieka granicznym stanie świadomości, zdolny jest do opisania,
dzięki swym czynnościom psychicznym, wydarzeń, zjawisk i faktów, które miały miejsce przed wielu
laty, zachodzą obecnie na dużej odległości od niego, albo nawet będą zachodzić w przyszłości.
Należy podkreślić, że sam człowiek (fenomen psi) w żadnym z przypadków nie jet bezpośrednim
uczestnikiem opisywanych zdarzeń, jest jedynie świadkiem tego, o czym komunikuje, dzięki swym
czynnościom psychicznym. A więc uzyskuje on taką możliwość dzięki wzmożonej i niezwykłej
aktywności psychicznej mózgu. Rzecz oczywista, że szerokie rozpowszechnienie wskazanych
zdolności psi wśród ludzi stawia przyrodników wobec konieczności niezwłocznego rozwiązania albo
przynajmniej poprawnego zinterpretowania tego trudnego problemu gnoseologicznego i
ontologicznego.
Analizując podstawowe rodzaje zjawisk psi PT, należy wskazać na szereg ogólnych założeń,
istotnych dla rozumienia całości problemu. Przede wszystkim należy stwierdzić ścisły związek
istniejący między skojarzeniami czasowymi i przestrzennymi dotyczącymi ujrzanego: wydarzenia
zaliczające się do wymienionych trzech podstawowych rodzajów zjawisk psi PT zawsze dokładnie
odpowiadają pod względem formy i treści historycznej prawdzie, zachowując odpowiednią
kolejność następowania. Ta właśnie cecha odróżnia ten rodzaj czynności psychicznych od
zwykłych marzeń sennych człowieka, podczas których forma i treść oraz następstwo wydarzeń
mogą dziwnie się splatać i przekształcać. W przypadku natomiast zjawisk psi PT, np. podczas
odtwarzania wydarzeń przeszłości (reinkarnacja, retrokognicja itd.) są dokładnie rekonstruowane:
wygląd uczestników wydarzeń, ich słowa i sposób wysławiania się, ubranie, jak również szczegóły
terenu i życia. Wszystkie te fakty są sprawdzalne, albowiem ich odtworzenie w pełni odpowiada
rzeczywistości historycznej, a więc są takie, jakimi znają je uczeni z opisów starych kronik,
zabytków historycznych czy cymeliów, zazwyczaj niedostępnych fenomenowi psi, który nie jest
naturalnie specjalistą z tej czy innej dziedziny historii czy archeologii. Tu wspomnieć można o
znanym światu fenomenie Tedzie Seriousie.
Należy raz jeszcze podkreślić, że relacjonując zjawiska jasnowidzenia czy proskopii fenomen
opisuje wydarzenia w sposób pełny, szczegółowy i dokładny, nie będąc przecież uczestnikiem
opisywanych wydarzeń. Fakt ten, jak wspomniano, wskazuje, że fenomen psi przenika w istotę
zjawisk psi PT dzięki aktywności swego mózgu, który czerpie informacje w sposób, przy zwykłym
stanie świadomości człowieka, na razie jeszcze nie znany i ze źródła zwykle mu niedostępnego.
Jak z tego wynika, zjawiska psi PT występują u człowieka znajdującego się w szczególnym
“paranormalnym" stanie, który obecnie przyjęło się określać jako nadstan (superstate). Z tego
terminu korzystają różni badacze zjawisk psi i do jego wykładni jeszcze wrócimy. Obecnie zaś
wystarczy po prostu stwierdzić, że nadstan (SS) jest szczególnym stanem psychiki człowieka, pod-
czas którego u fenomena psi obserwuje się przejawy niezwykłych zdolności do zjawisk psi.
W świetle tego co powiedzieliśmy jest oczywiste, że omawiane zjawiska psi PT mogą być
odtwarzane podczas szczególnej aktywności psychicznej, podczas granicznych stanów
świadomości. Powstaje oczywiście pytanie, jak to może się odbywać, jakie są ewentualne
mechanizmy tych zjawisk.
Powyżej, gdy mowa była o unikalności żywych organizmów, o ogólnym podłożu i specyfice czasu i
przestrzeni biologicznej na różnych poziomach, o związku ze środowiskiem zewnętrznym,
wspominaliśmy już o ich niezwykłych możliwościach w tym względzie: zdolności do zmieniania
upływu czasu na drodze spowalniania lub przyśpieszania jego biegu, do “ściskania", “zgęszczania"
czy przeciwnie “rozwijania" czasowego następstwa zdarzeń i procesów.
W rozpatrywanych przypadkach człowiek jest już zdolny do rozwiązania o wiele bardziej złożonego
zadania. Fenomen psi jest zdolny przy szczególnym napięciu swej psychiki odtworzyć całościowy
obraz wydarzeń przestrzenno-czasowych i poszczególnych faktów, odbijających istotę i dynamikę
minionych, obecnych lub przyszłych zdarzeń w otaczającym go świecie.
Wszystko to przemawia na korzyść tezy, iż na poziomie organizmu, dzięki swoistej pracy mózgu,
powstaje jakościowo nowy stan aktywności psychicznej. Dzięki temu nadstanowi człowiek uzyskuje
unikalną zdolność do zmieniania metryki i typologii swej psychicznej czasoprzestrzeni, co pozwala
mu na myślowe oddziaływanie wzajemne z odpowiednimi analogami w otaczającym go świecie
zewnętrznym.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
"Możliwość istnienia przepowiadanych zjawisk będzie wydawać się fantazją,
dopóki zjawiska te nie zostaną bezpośrednio udowodnione"
N.A. Kozyriew
"Mechanika przyczynowa czy niesymetryczna". Leningrad. 1958. s 48
Hipotezy na temat możliwych mechanizmów zjawisk psi PT wydają się dziś nierealne i
fantastyczne, ponieważ nie mamy niezawodnych sposobów ich eksperymentalnej weryfikacji.
Dlatego też mają charakter prostych opisów, wywodów czy rozważań nie wspartych kontrolą w
warunkach laboratoryjnych. Rozpatrzmy systematycznie możliwe tłumaczenia podstawowych
rodzajów zjawisk psi PT.
Zjawisko, podczas którego fenomen psi opisuje wydarzenia przeszłe nosi nazwę retrokognicji.
Retrokognicji oraz reinkarnacji zjawiskom, podczas których wspomina się i relacjonuje wydarzenia
bardziej odległych czasów można dać następujące wyjaśnienie. Jest możliwe, że informacje o
minionej sekwencji czasowej wydarzeń w życiu każdego osobnika i jego przodków zachowują się w
elementach strukturalnych pamięci i przekazywane są dziedzicznie w szeregu pokoleń wraz z
innymi cechami fenotypowymi i genotypowymi oraz mogą zostać pobrane z tych struktur przy
szczególnym sposobie dekodowania. Informacje te można umownie określić jako “przestrzenno-
czasową pamięć pokoleń" i jej znaczenie ewolucyjne jest być może związane z pewną zdolnością
mózgu człowieka do odzwierciedlania obiektywnie istniejącej realności otaczającego świata, z tym,
by doświadczenie przystosowawcze pokoleń nie zostało zagubione, by było przechowane. Inne
podejście do przeszłych zjawisk psi PT zostanie rozpatrzone poniżej, podczas opisu zjawisk
prekognicji będzie to podejście wychodzące z jedności wszystkich czasów.
Następna grupa zjawisk psi PT – jasnowidzenie opisana została w literaturze parapsychologicznej
najszerzej. W przypadku jasnowidzenia (“momentalnej" obserwacji wydarzeń) istnieje już zapewne
inny mechanizm przekazywania informacji. Samo zjawisko jasnowidzenia związane jest z tym, że
fenomen psi odbiera i opisuje wydarzenia i zjawiska, które zachodzą w danej chwili czasu w
znacznym od niego oddaleniu – może ono przekraczać setki, a nawet tysiące kilometrów.
Są dwie możliwości wytłumaczenia takiej zdolności człowieka: albo informacja o mających miejsce
wydarzeniach, zjawiskach, przedmiotach czy osobach utrwala się w mózgu kogokolwiek spośród
bezpośrednich uczestników opisywanych wydarzeń i następnie jest spontanicznie przekazywana
fenomenowi psi, “nastrojonemu" na odpowiednią nośną falę, albo wokół Ziemi istnieje szczególna
warstwa można ją określić jako psychosferę, analogicznie do jonosfery do której podłącza się
znajdujący się w nadstanie fenomen psi, uzyskujący w ten sposób informację o zachodzących
wydarzeniach.
Istnieją jednak szczególne przypadki zjawisk psi PT, podczas których fenomen psi opisuje odległe
przedmioty nieożywione, istnieje też zjawisko psychometrii, gdy fenomen opowiada o uczestnikach
wydarzeń i ich życiu na podstawie jakiegoś przedmiotu należącego do kogoś. Przypadki takie każą
wątpić w istnienie opisanych powyżej mechanizmów przekazywania informacji podczas
jasnowidzenia. Zjawisko to oraz zachodzące podczas niego procesy, sposób realizacji detekcji,
rodzaj materii nośnika informacji – wszystko to czeka na właściwe wyjaśnienie, podobnie jak wiele
innych zjawisk psi.
Nie mniej złożony jest trzeci rodzaj zjawisk psi – prekognicja albo proskopia. Jak wiadomo,
proskopia związana jest z umiejętnością poszczególnych, wyjątkowo uzdolnionych fenomenów psi
do tego, by znajdując się w nadstanie otrzymywali informacje z przyszłości i opisywali przyszłe
wydarzenia w życiu osobniczym lub społecznym.
Na pierwszy rzut oka zjawiska takie są absolutnie niewytłumaczalne. Współczesny rozwój fizyki,
biologii i medycyny pozwala jednak zbliżyć się do ich zrozumienia. Radziecki fizjolog Piotr Anochin
np. zaproponował i uzasadnił teorię wyprzedzającego odbicia rzeczywistości. U podstaw tej teorii
legły obserwacje eksperymentalne i fakty, wskazujące na zdolność żywych organizmów do
przewidywania zmian w otaczającym środowisku oraz odpowiednich reakcji przystosowawczych w
odpowiedzi na przyszłe zmiany parametrów zewnętrznych.
We współczesnej fizyce kwantowej również znane są opracowania i hipotezy, na których podstawie
można sformułować mniej lub bardziej prawdopodobne wyjaśnienia zjawisk proskopii. Ponieważ
jednak weryfikacja eksperymentalna tych hipotez nie zawsze jeszcze jest możliwa, ich wartość
dowodowa może być kwestionowana.
Należy podkreślić, że chociaż dla większej przejrzystości klasyfikacji podzieliliśmy wszystkie
zjawiska psi PT na trzy grupy, w istocie stanowią one jedną nierozdzielną całość i ich
wytłumaczenie wymaga jednolitej teorii materialistycznej. Ukształtowane dziś poglądy, zawierające
idee oparte na syntezie pojęć mistycznych z dziedziną mechaniki kwantowej, nie mogą raczej
służyć właściwemu rozwojowi tej złożonej dziedziny wiedzy.
Znaczenie pytań i problemów związanych ze zjawiskami psi PT nie mieści się w ramach zwykłych
zadań fizyki i chemii, wyrastających z codziennych doświadczeń.
Dla zrozumienia zjawisk psi niezbędne jest, jak już stwierdziliśmy powyżej, rozpatrzenie
filozoficznych problemów współczesności. Wytłumaczenie przestrzenno-czasowych zjawisk psi
wymaga kardynalnej rewizji istniejących fundamentalnych pojęć zarówno czasu, jak i przestrzeni,
będących podstawowymi kategoriami fizycznymi. Taki bieg postępu w rozwoju nauki znajduje
zresztą swe logiczne uzasadnienie w słowach F. Engelsa, który pisał, że “wraz z każdym
stanowiącym epokę odkryciem, nawet w dziedzinie historii naturalnej, materializm nieuniknienie
musi zmieniać swój kształt".
Współczesna fizyka klasyczna wychodzi ze stworzonej przez A. Einsteina ogólnej teorii
względności, w której geometrię istniejącej przestrzeni i czasu określa się w zależności od istnienia
i ruchu obiektów kosmicznych – planet i skupisk gwiezdnych. Zgodnie z tą teorią, geometria
“czasoprzestrzeni" i pole grawitacyjne są nierozerwalnie związane ze sobą i tworzą jedną całość –
niezmienną zakrzywioną przestrzeń Wszechświata.
Analiza zjawisk psi PT wykazuje niedostateczność takiego podejścia, gdyż przytoczone fakty
dowodzą możliwości lokalnej zmiany “czasoprzestrzeni" w wyniku jakichś złożonych procesów,
przebiegających w toku czynności psychicznych. W przypadku słuszności takiego założenia
nieuniknienie powinniśmy postulować powstanie nowego rodzaju pola i materii, związanego ze
zmienioną geometrią tej “czasoprzestrzeni". Tę myśl trafnie ujął radziecki fizyk i filozof A.M.
Mostiepanienko: “Należy uwzględniać możliwość istnienia także innych przestrzenno-czasowych
form i stosunków w mikro- i megaświecie. Istnieje zapewne niewyczerpana rozmaitość nie tylko
zjawisk, typów, związków wzajemnych i prawidłowości materialnych, ale też form i stosunków
przestrzenno-czasowych. Przy tym właściwości każdej przestrzenno-czasowej formy są zapewne
uwarunkowane jakimiś własnymi fundamentalnymi rodzajami materii".15)
Realność zjawisk psi PT zachodzących podczas aktywności psychicznej oraz wielorakość ich form
przestrzenno-czasowych dają podstawę do założenia istnienia nowych fundamentalnych rodzajów
materii, umożliwiających ich przejawy. Bardziej szczegółowo o właściwościach tego zakładanego
nowego rodzaju materii i pola będzie traktować rozdział, poświęcony zjawiskom psi energetyczno-
polowym oraz siłowym.
Interpretacja omawianych zjawisk psi PT jest tak złożona, że dla ich jednoznacznego rozwiązania
nawet w fizyce współczesnej, tak przebogatej w hipotezy, nie zawsze udaje się znaleźć będące do
przyjęcia wytłumaczenie. Niektóre z możliwych wyjaśnień przytoczymy poniżej, zastrzegając się. że
hipotezy te są dyskutowane już od dawna.
Na przykład dla wytłumaczenia proskopii można skorzystać z hipotezy niemieckiego uczonego
Hermanna Minkowskiego. Opracowany przez niego przestrzenno-czasowy model świata zakłada
istnienie czasoprzestrzeni czterowymiarowej jako jednolitej realności, w której różne zjawiska,
wydarzenia, procesy, w tym losy ludzkie są zadane przez określoną linię geometryczną. Linia ta,
nazywana “linią światową", stanowi np. ciągły łańcuch wydarzeń w życiu każdego człowieka. W taki
sposób w “świecie Minkowskiego" wszystkie wydarzenia mają charakter z góry ściśle
zdeterminowany.
Opierając się na tej hipotezie można założyć, że fenomen psi, obdarzony dzięki szczególnym
cechom zdolnością do proskopii. potrafi w specyficzny sposób ..wkraczać" do “świata
Minkowskiego" i otrzymywać z niego odpowiednie informacje o przyszłości.
Oczywiście, w naszym wieku racjonalizmu i pragmatyzmu trudno jest z miejsca zgodzić się z takim
potraktowaniem złożonego życia społecznego ludzi oraz z determinizmem, jaki z góry przypisuje
się wydarzeniom i procesom w czterowymiarowej “czasoprzestrzeni" Minkowskiego. Wymowny tu
byłby taki przykład: w zależności od swego życzenia, a nie wyroków losu, nasz czytelnik może
kontynuować lekturę tej książki albo jej zaprzestać. Wobec tego dane wydarzenie (czytanie książki)
nie pozostaje raczej w ścisłym związku z łańcuchem wydarzeń, odwzorowanych w linii światowej
czytelnika.
Nadzwyczaj interesującej analizy niektórych zjawisk psi (prekognicji, telepatii i in.) na podstawie
zasad fizyki współczesnej dokonała znana uczona, prof. fizyki teoretycznej Jelizawieta A. Rauszer.
Uznanie realności prekognicji oraz jej opis z punktu widzenia fizyki klasycznej są utrudnione przez
to, że w takim przypadku trzeba dopuścić zamykanie się czasu w światowych liniach przestrzeni
Minkowskiego, powstawanie szczególnych pętli zamkniętych. Prof. Rauszer wykazuje w swej
pracy, że trudność ta jest do pokonania, jeżeli podejść do rozpatrzenia całego problemu z punktu
widzenia przestrzeni wielowymiarowej, w której odbywa się prekognicja. A więc zamiast przestrzeni
4-wymiarowej Minkowskiego należy wprowadzić przestrzeń 8-wymiarową, zawierającą realne trzy
składniki przestrzenne i jeden czasowy oraz analogiczne do nich cztery składniki wyobrażane. W
takiej przestrzeni wielowymiarowej nie będzie zamkniętych czasowych pętli linii światowych.
Teoretyczny model prekognicji rozwinięty przez J.A. Rauszer nie jest związany z żadnym
energetycznym przenoszeniem informacji, ale naocznie, na podstawie praw fizyki i logiki
matematycznej wykazuje, że oddalone w czasie wydarzenia w przestrzeni 4-wymiarowej,
niewidoczne dla znajdującego się w niej obserwatora, w przestrzeni 8-wymiarowej okazują się nie
odległe, lecz bliskie, stąd też łatwe do obserwowania. Tak więc fenomen psi dzięki swej niezwykłej
aktywności psychicznej “wkracza" w przestrzeń wielowymiarową, uzyskując tym samym na własne
życzenie możność otrzymania informacji i przeszłości, teraźniejszości lub przyszłości.
Jak widzimy, opracowany model potwierdza naszą wcześniejszą tezę, iż człowiek w wyniku swej
niezwykłej aktywności psychicznej zdolny jest do czynnego oddziaływania wzajemnego z czasem i
przestrzenią.
Jednak z tego, co zostało tu powiedziane o modelu rozwiniętym przez J.A. Rauszer, a dającym
fizyczne wyjaśnienie prekognicji, nie należy wyciągać wniosku, że przestrzeń i czas w ogóle nie są
obiektywną realnością, będąc li tylko kategoriami myślowymi, pojęciami stwarzanymi przez
człowieka dla ułatwienia logicznego rozpatrywania otaczającego nas fizycznego świata.
W swoim czasie pogląd taki wyraził znany fizyk Arthur Stanley Eddington, który powiedział: “Czas
jest myślową konstantą naszej osobniczej świadomości". W istocie, podczas aktywności ps
\chicznej człowieka zachodzą złożone procesy, w toku których mózg operuje po prostu treściami
innego rzędu, mającymi swój realny czas i przestrzeń, inną wielowymiarową “czasoprzestrzeń", z
niezwykłą dla nas metryką i topologią. Na tym właśnie polega istota wszystkich obserwowanych
zjawisk psi i w tym tkwi podstawowa trudność ich poznania metodami fizyki klasycznej. Dlatego dla
badania zjawisk psi należy stworzyć odrębną metodologię badań, własne, specyficzne podejście do
problemu, odrębny aparat logiczno-matematyczny dla opisu tych zjawisk, na co zwracało już uwagę
szereg wybitnych uczonych, badających z różnych pozycji problem aktywności psychicznej
człowieka. Z powyższego wynika, że problem mnogości czasów i przestrzeni, symetryczności
świata dotyczy nie tylko bezbrzeżnych galaktyk czy świata cząstek elementarnych, lecz również
psychiki człowieka, która łączy w sobie jednocześnie niezwykłe właściwości tych dwóch tak różnych
światów, stojących u źródeł wszechświata, i jest żywym ich ucieleśnieniem. Tym właśnie żywa
materia różni się od nieżywej, albowiem w żadnym z ciał materialnych nie przeplatają się w tak
zadziwiający sposób cechy mikro- i makro-kosmosu, jak w żywym organizmie, i nigdzie nie
przejawiają się one tak wyraźnie, jak w aktywności psychicznej człowieka.
Do wyjaśnienia zjawisk psi PT można podchodzić również z innej strony. Tak więc, nie wywołuje
wątpliwości ścisły związek podstawowych grup czasu – przeszłości, teraźniejszości i przyszłości,
ponieważ uporządkowanie liniowe, w którym przyszłość następuje po teraźniejszości, jest jedną z
fundamentalnych właściwości czasu realnego. Jednocześnie ogólna teoria względności leżąca u
podstaw współczesnego pojmowania czasu i przestrzeni dopuszcza możliwość zamykania linii
światowych, a więc uznaje istnienie czasu cyklicznego, w którym przeszłość, teraźniejszość i
przyszłość połączone są jak pierścień – takie właśnie modele zaproponowali de Sitter, Godeł i inni.
Hipotezy te zakładają możliwość “wkroczenia" fenomena psi, dzięki szczególnej aktywności jego
mózgu, do jednej z takich zamkniętych linii i otrzymania odpowiedniej informacji. Różni uczeni
zaproponowali także inne bardzo interesujące hipotezy tłumaczące zjawiska psi PT. Część z nich
została szczegółowo opisana w zbiorowych pracach parapsychologicznych.
Jedną z takich hipotez wysunął dr W. Tiller. Oparta ona została na postulacie, iż dodatniej
czasoprzestrzeni naszego świata powinna odpowiadać pewna czasoprzestrzeń ujemna. Między
obydwiema istnieje szczególna symetria stosunków, tak że obydwie znajdują się w pewnej relacji
wzajemnej. Cząstki czasoprzestrzeni dodatniej poruszają się z prędkością nie przekraczającą
prędkości światła, gdy cząstki czasoprzestrzeni ujemnej mają prędkość nadświetlną, będąc
zbudowane z ładunków magnetycznych o ujemnej masie i energii. Cząstki te są symetrycznym
odwzorowaniem cząstek elektrycznych o dodatniej masie i energii w naszej czasoprzestrzeni
dodatniej.
Zgodnie z przewidywaniami mechaniki kwantowej, każda cząstka w czasoprzestrzeni dodatniej jest
energetycznie związana z odpowiednią cząstką w czasoprzestrzeni ujemnej. Przy tym szkielet
dodatni i szkielet ujemny wzajemnie się przenikają, zajmując tę samą przestrzeń, aczkolwiek mają
różne poziomy częstotliwościowe, o różnicy rzędu 1010.
Powyższy charakter związku umożliwia też właśnie, zdaniem autora, wytłumaczenie przebiegu
zjawisk psi takich, jak “widzenie na odległość", materializacja-dematerializacja oraz m.in.
prekognicja, ponieważ przyszłość współistnieje z teraźniejszością, ale na różnych poziomach stanu
materii we wszechświecie.
Postulowanie tak różnych pod względem właściwości fizycznych kategorii zmusza jednak autora do
zaproponowania trzeciego hipotetycznego rodzaju materii (daltronu), o naturze ani elektrycznej, ani
magnetycznej, dla wytłumaczenia możliwości przechodzenia w siebie wzajemnie cząstek
“ujemnych" i “dodatnich", tak różnych co do prędkości i częstotliwości.
Omawiamy tak szczegółowo tę hipotezę, ponieważ zawiera ona cechy właściwe większości prac
badających zjawiska psi. Autorzy tych prac dochodzą do następujących wniosków: podczas
aktywności psychicznej w nadstanie a) zachodzą przestrzenno-czasowe transformacje z sieci
szkieletowej dodatniej do sieci ujemnej, b) powstają cząstki nowej substancji zdolnej do poruszania
się z prędkością nadświetlną, posiadająca masę i energię ujemną lub nawet zerową.
W najpełniejszej postaci pragnienie powiązania zjawisk psi z zasadami mechaniki kwantowej
znalazło wyraz w pracach fizyków nad problemami: przyczynowości, zmiany w roli obserwacji,
ukrytych zmiennych oraz innymi aspektami teorii kwantowej, które znajdują zastosowanie dla
wytłumaczenia zjawisk psi.
Na ile płodne może być zastosowanie fizyki kwantowej, dowodzi następujący przykład. Rozpatrując
takie zjawisko jak projekcja astralna (out-of-the-body projection) z punktu widzenia metod nowych w
elektrodynamice kwantowej, rozwiniętej przez Richarda Phillipsa Feinmana i można stwierdzić
wyjątkowo owocne zastosowanie jego idei do analizy i wytłumaczenia zjawisk psi PT.
Jak wiadomo, hipoteza Feinmana rozpatruje zmianę w mikroprocesach podstawowej właściwości
topologicznej liniowego uporządkowania czasu. Logicznym wnioskiem z tego uporządkowania
będzie dopuszczenie możliwości jednoczesnego, w tej samej chwili, znajdowania się elektronu w
dwóch miejscach naraz. Omawiane zjawiska psi PT typu teleportacji czy projekcji astralnej czynią
hipotezę Feinmana wielce prawdopodobną w zastosowaniu do złożonych zjawisk aktywności
psychicznej. Z drugiej strony, powstaje uzasadnienie dla rozumienia tych zjawisk na poziomie
makrokwantowym.
Widzimy więc, że wytłumaczenie zjawisk psi PT wymaga zupełnie innych poglądów na właściwości
fundamentalnych kategorii fizycznych przestrzeni i czasu niż istniejące obecnie. Utrudnia to
oczywiście właściwe materialistyczno-dialektyczne zrozumienie ich podstawy naukowej, ponieważ
w nauce współczesnej zagadnienie to zostało postawione, ale nie rozwiązane.
Logika każe wyciągnąć z powyższego dwa wnioski: po pierwsze, głębokie materialistyczne
wytłumaczenie istoty zjawisk psi PT, powstających podczas aktywności psychicznej jest możliwe,
ale wymaga zmiany w fizyce samej struktury “czasoprzestrzeni", dogłębnego poznania jej istoty
ontologicznej i gnoseologicznej; po drugie, z przytoczonej analizy zjawisk psi PT wynika, że
egzemplifikują one swoiste połączenie właściwości ..czasoprzestrzeni" mikro- i makroukładów,
których istnienie zakłada się w cząstkach elementarnych oraz w przestrzeni kosmicznej. Taka
unikalna właściwość zjawisk psi PT zasługuje na baczną uwagę uczonych, ponieważ daje
badaczom przyrody szansę przeniknięcia tajemnic psychiki człowieka, żywej materii i wszechświata.
Wobec takiej niezwykłej struktury zjawisk psi trudno o ich wyczerpującą interpretację. Wymaga ona
wprowadzenia zupełnie nowych metod i pojęć matematycznych, wyjaśniających złożoną strukturę
zjawisk psi, które cechuje połączenie pozornie sprzecznych właściwości makro- i mikroświata, a
więc właściwości należących jednocześnie do skali kosmicznej i kwantowej.
Należy stwierdzić, że tę złożoność problemu niektórzy idealistycznie nastawieni uczeni
wykorzystują, by do tłumaczenia zjawisk psi P1 wprowadzić pierwiastek okultystyczny, mistyczny.
Nie-uprzedzony czytelnik bez szczególnego trudu dojrzy, że chodzi tu jedynie o przyszłe nowe
zbadanie fizyczne istoty procesów psychicznych, o nowy etap rozwoju światowej nauki o mózgu,
nie zaś o wierzenia i szamaństwo, mistycyzm i idealizm.
Istotne jest przy tym stwierdzenie, że procesy psychiczne w ogóle i aktywność psychiczna w
szczególności odsłaniają fantastyczne sprzężenie wielorakich przestrzenno-czasowych form
przejawiania się materii, badanych przez fizykę klasyczną, kwantową i relatywistyczną. La
nadzwyczajna złożoność i swoistość zjawisk psi PT oraz szczególna geometria ich przestrzeni
może mieć tylko jedno wytłumaczenie, a mianowicie, że są one formami przejawiania się
szczególnych rodzajów materii i pól. Ten wniosek jest całkowicie zgodny z podstawowa
dialektyczna zasadą niewyczerpalności materii. “Niewyczerpalność (materii) zakłada, ze na świecie
istnieje niezliczona rozmaitość charakteryzujących się różną jakością zjawisk, postaci materii, form
ruchu, typów związków wzajemnych i prawidłowości... Wynika z tego, że nawet stosunki
przestrzenno-czasowe, uwarunkowane przez zjawiska i prawidłowości o szczególnie
fundamentalnym znaczeniu, winny być rozmaite".
Przytoczyliśmy tak szeroko wypowiedź znanego radzieckiego filozofa A.W. Mostiepamenki po to.
by podkreślić jeszcze jedną specyficzna cechę zjawisk psi PT. Istnienie tych zjawisk w momencie
szczególnej aktywności psychicznej człowieka otwiera przed badaczami możliwość zbadania
zjawisk przebiegających równocześnie w dwóch, rożnych w swych właściwościach metryczno-
topologicznych, formach przestrzenno-czasowych. Realności tych form dowodzą takie zjawiska psi
PT jak proskopia, jasnowidzenie czy projekcja astralna. Badanie tych zjawisk otwiera nowe szansę
poznania swoistych procesów oddziaływania, transformacji i zgodności różnych przestrzenno-
czasowych form ruchu materii.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
Powyżej rozpatrzyliśmy możliwą podstawę przyrodoznawczą zjawisk psi PT. Inną wielką i
różnorodną grupą są zjawiska psi siłowe, polowe (FV) oraz materialno-energetyczne (ME).
Wszystkie grupy pozostają w ścisłym związku wzajemnym i opisujemy je osobno jedynie w celu
ułatwienia opisu i prowizorycznie, dopóki nie zostanie stworzona jednolita teoria ogólna zjawisk psi.
Rozpatrzmy najpierw zjawiska psi polowe i siłowe. Zjawiska tej grupy występują u ludzi bardzo
często, chociaż są różne co do nasilenia: od “zwykłego" wypływu bioplazmy, obserwowanego u
wszystkich bez wyjątku osób, badanych metodą fotografii kirlianowskiej (wysokoczęstotliwościowej)
do potężnych pól u niektórych uzdolnionych uzdrowicieli i fenomenów psi, zdolnych do lewitacji i
telekinezy.
Podobnie jak zjawiska PT, zasadzające się na specyficznych właściwościach biologicznego czasu i
przestrzeni, grupa zjawisk FV opiera się na specyfice pola i energii biologicznej. Należy ona do
problemów, którymi nauka para się od dawna.
Problemy psychoenergetyki dotyczą szerokiego kręgu fundamentalnych zagadnień biologii i fizyki.
Do zagadnień najważniejszych należy problem specyfiki biologicznego pola i energii.
Liczne dane eksperymentalne przekonują nas, iż w układach biologicznych, a szczególnie podczas
aktywności psychicznej, zachodzą procesy inwersji pól, energii, form i rodzajów materii, nie znane
układom nieożywionym. Jako przykład ogólny można przytoczyć istnienie procesów
negentropijnych w żywych komórkach lub przekazywanie informacji bez wykorzystania falowych
procesów elektromagnetycznych, niejednorodność i odwracalność czasu, odgraniczenie
wewnętrznej przestrzeni organizmu oraz stałe zmiany jego geometrii.
Podstawą tych specyficznych właściwości jest zapewne szczególny rodzaj pola, właściwy
komórkom żywym. Analogicznie do różnorodności i specyfiki form przestrzenno-czasowych ma
miejsce wielka rozmaitość rodzajów materii i pól. warunkujących istnienie układów żywych.
Ostatnio zostały przedstawione dowody, iż w układach biologicznych istnieje szczególny pierwotny
rodzaj pola, który nazwaliśmy polem konformacyjnym albo biograwitacyjnym. Jego cechą
szczególną jest uniwersalna przekształcalność i przenikliwość (penetracyjność) – może ono
przechodzić we wszelkie rodzaje pól i energii, a także przenikać przez wszelkie rodzaje ekranów.
Pole to można określić jako pierwotne dlatego, że obserwuje się je we wszelkich procesach
fizjologicznych w żywym organizmie, takich jak skurcz mięśni, przewodzenie impulsu nerwowego,
podział komórek i inne. Dla zaakceptowania hipotezy i przyjęcia jej za podstawę przyszłej teorii,
niezbędne są fakty eksperymentalne, mieszczące się w ramach nowej teorii. Fakty takie możemy
stwierdzić na różnych poziomach organizacji materii ożywionej. Wskazuje to na uniwersalność
wykrytego pola i działających przy tym sił.
W żywym organizmie podstawą czynności fizjologicznych jest aktywność komórkowa, toteż ją
właśnie przede wszystkim rozpatrzymy przecież jeżeli pole biograwitacyjne powstaje, to jest ono
rezultatem specyficznych właściwości żywych komórek. Na poziomie komórkowym występuje
szereg procesów, w których najbardziej naocznie wyraża się działanie pola kontormacyjnego
(biograwitacyjnego). W charakterze przykładu można przytoczyć podział komórek (mitozę).
Jedną ze spektakularnych faz mitozy jest rozchodzenie się chromosomów do biegunów wrzeciona
w jądrze. Dotychczasowa szczegółowa i wszechstronna analiza wykazuje, że żadnymi znanymi
siłami fizycznymi elektrycznymi, magnetycznymi, reaktywnymi, termodynamicznymi ani innymi nie
możemy wytłumaczyć mechanizmu rozchodzenia się chromosomów do biegunów wrzeciona.
Szereg czynników wskazuje jednak na możliwość udziału w tym procesie sił biograwitacyjnych,
powstających na podstawie konformacyjnych zmian cząsteczek białkowych komórki. Tak więc,
podczas mitozy stwierdza się jednakową prędkość ruchu chromosomów różnych co do wielkości,
przy czym ruch wykazuje tendencję do prostoliniowości i jest równomierny, niekiedy spowolniony,
nigdy zaś nie bywa przyśpieszony.
Ta ostatnia okoliczność jak gdyby eliminuje możliwość quasi-grawitacyjnego działania podczas
ruchu chromosomów. Nie należy jednak przy tym zapominać, że ruch chromosomów nie jest
równoznaczny ruchowi swobodnie spadającego ciała, lecz odbywa się dzięki związaniu centriolu
(“bieguna przyciągania" w komórce) z kinetochorami (centromerami) chromosomów za pomocą nici
wrzeciona podziałowego, mających szczególne właściwości elastyczno-mechaniczne.
Na działanie sił biograwitacyjnych w tym przypadku wskazuje fakt, że dla wstrzymania podziału
żywej komórki potrzebne jest stworzenie odśrodkowych sił obrotu rzędu 300-400 tysięcy g. O
udziale biograwitacyjnych sił mówi zresztą także inny przykład. Mianowicie rybosomy, struktury
dokonujące w komórce syntezy białka, składają się z kilku połączonych ze sobą podjednostek, dla
których rozłączenia również jest niezbędne stworzenie przyśpieszenia obrotowego rzędu 150-300
tysięcy g.
Należy zwrócić uwagę na inne cechy szczególne dzielącej się komórki, wskazujące na pierwotne
tworzenie się pola biogra-witacyjnego i jego właściwości. Oto np. jednocześnie z powstawaniem
aparatu mitotycznego ze ściśle uporządkowaną strukturą krystaliczną w dzielącej się komórce,
stwierdzono promieniowanie fotonów w paśmie światła widzialnego i nadfioletowego. Ustalono
także, że podczas mitozy obserwuje się drgania ultradźwiękowe o częstotliwości I06 I07 Hz oraz
inne rodzaje pól i energii.
To niezwykłe pojawianie się różnych promieniowań podczas mitozy można wytłumaczyć na
podstawie hipotezy zaproponowanej przez znanego fizyka radzieckiego K.P. Staniukowicza. Jego
obliczenia wykazały, że fale grawitacyjne mogą ulegać kwantyzacji i przechodzić w najrozmaitsze
rodzaje pól i energii. Można żywić nadzieję, że za pomocą nowoczesnej techniki elektronicznej
można będzie wkrótce zbadać podczas mitozy promieniowanie różnego rodzaju pól i cząstek oraz
drgania w całym paśmie częstotliwości, od najniższych do najwyższych.
W tym przypadku udałoby się potwierdzić nie tylko udział sił o naturze quasi-grawitacyjnej w
procesach biologicznych, ale i teoretyczne obliczenia fizyków wykazujące, że fale grawitacyjne
można określić na podstawie fal ultradźwiękowych generowanych w procesie rozpraszania
fotonów, na podstawie tzw. rozpraszania fotonowo-grawitacyjnego, powstającego podczas
wypromieniowywania przez jakieś źródło fal grawitacyjnych.
Interesujące są w związku z tym obliczenia teoretyczne wykazujące, że podczas oddziaływania
spójnego światła lasera na kryształ półprzewodnikowy, powstające fale ultradźwiękowe wywołują
generację fal grawitacyjnych o intensywności 10 razy większej, niż w przypadku rezonatora prof. J.
Webera i 2040 razy większej, niż w przypadku obracającego się pręta A. Einsteina. Dla żywej
dzielącej się komórki te obliczenia są ważne, ponieważ posiada ona zarówno biostruktury
półprzewodnikowe, jak i spójne źródła emisji energii.
Moglibyśmy przytoczyć jeszcze cały szereg przykładów na poziomie komórkowym, takich jak
skurcz mięśnia, przewodzenie impulsu nerwowego, przenikanie substancji przez błony biologiczne i
inne procesy, w których przejawia się działanie konformacyjnego pola biograwitacji. Dla wszystkich
wymienionych procesów charakterystyczna jest zmiana ciekłokrystalicznych właściwości komórki
(przejścia fazowe pierwszego rodzaju – ze stanu bezpostaciowego w uporządkowany) oraz
wytwarzanie się przy tym konformacyjnego pola siłowego z powstaniem szerokiego wachlarza
różnych promieniowań, pól i energii.
Na poziomie całościowego organizmu również widoczne jest istnienie pola biograwitacyjnego z
charakterystycznymi tylko dla niego właściwościami. Szczególnie wyraźnie jego działanie można
zaobserwować podczas aktywności psychicznej u fenomenów psi. Aktywności psychicznej
fenomena psi w nadstanie towarzyszy powstawanie charakterystycznego pola, przywodzącego na
myśl prawie wszystkie opisane wyżej właściwości pierwotnego biograwitacyjnego pola
komórkowego. Dochodzi tu, co prawda, jeszcze szereg nowych właściwości, aktywność psychiczna
stanowi bowiem wyższą formę ruchu materii.
Dowodem na słuszność powyższych twierdzeń są następujące, ogólnie znane fakty, wielokrotnie
sprawdzone i potwierdzone w różnych laboratoriach świata. Przede wszystkim jest to dawno
stwierdzone zjawisko telepatii – zdolności mózgu ludzkiego do odbierania i nadawania informacji
myślowej, praktycznie niezależnie od odległości i rodzaju ekranującego urządzenia. Nauka
współczesna zna tylko jeden rodzaj pola, któremu właściwe są te cechy – jest to pole grawitacji.
Prócz powyższego również dawno została stwierdzona zdolność fenomena psi, znajdującego się w
nadstanie w wyniku aktywności psychicznej, do wywoływania ruchu wszelkich przedmiotów,
niezależnie od ich jakości tak zwane zjawisko telekinezy czy psychokinezy. W fizyce wiadomo, że
taką siłą oddziaływującą jednakowo z różnymi jakościowo przedmiotami i substancjami oraz
wywołującą ich ruch jest tylko grawitacja. Najnowsze badania w pełni potwierdzają realność
psychokinezy i w sposób istotny pogłębiają wiedzę o tym zjawisku. Świadczą o tym doświadczenia
z ludźmi wyjątkowo w tej mierze uzdolnionymi, jak B. Jermołajew, N. Kułagina, A. Winogradowa
(ZSRR), Uri Geller, Greta Woodrew, Ingo Swann (USA), N. Williams, M. Manning (Wielka Brytania),
Gerard (Francja), Robert i Jana Pavlita (Czechosłowacja) i inni. Należy szczególnie podkreślić
zdolność do psychokinezy u dzieci. Przejawia się ona spontanicznie albo po zademonstrowaniu
psychokinezy przez fenomena psi o wysokiej potencji, takiego jak Geller. Do najciekawszych
przykładów zaliczyć można zapewne 12-letniego Juna Sekiguchi (Japonia), który potrafił myślowo
nie tylko zmieniać kształt przedmiotów, ale nawet, w toku doświadczenia, wykonywał z drutu litery
nazwiska psychologa Nakaoka.
Zaproponowana hipoteza pozwala więc dostrzec pewne wspólne podłoże, pozwalające
potraktować telepatię i psychokinezę jako zjawiska związane z działaniem pola biograwitacyjnego.
Należy jednak z całym naciskiem podkreślić, że biograwitacja powstaje dzięki zupełnie innym
mechanizmom, niż zwykła grawitacja nie jest ona związana z kinetyką wielkich mas. Nazwę
biograwitacji nadaliśmy jej dlatego, że -jak wspomniano wyżej pewien szereg jej właściwości
zadziwiająco przypomina działanie grawitacyjne.
W istocie jednak biograwitacja w naszym rozumieniu tego terminu oznacza zdolność człowieka do
wytwarzania, emitowania i odbierania w wyniku niezwykłej aktywności psychicznej pewnego
rodzaju pola fizycznego, posiadającego specyficzną naturę kwantowo-impulsową, jedynie w
niektórych cechach zbliżoną do grawitacji, a jednocześnie mającą własne, odrębne cechy.
Swoistość biograwitacji (pola konformacyjnego) polega na tym, że ten zespół pola siłowego i energii
odznacza się uniwersalną przekształcalnością w różne inne rodzaje pól i energii. W wyrazie
“biograwitacja" człon “bio" oznacza, że ten rodzaj pola powstaje tylko w wyniku aktywności żywego
organizmu, natomiast człon “grawitacja" odzwierciedla tylko okoliczność, że niektóre cechy zwykłej
grawitacji są obserwowane w przejawach działania tego specyficznego biologicznego “pola-stanu",
a mianowicie zdolność do przenikania przez dowolne ekrany fizyczne oraz oddziaływania
wzajemnego na dowolną odległość z każdym ciałem materialnym, niezależnie od jego składu i
jakości. Na tym też kończy się podobieństwo “biograwitacji" do zwykłej grawitacji, istnieją natomiast
jej nowe i specyficzne cechy, takie jak zdolność do przenoszenia nieograniczonej informacji od
nadawcy, do wybiórczego i momentalnego działania na odległe ciała materialne myślowo
wyobrażane przez nadawcę, do określania ich stanu i lokalizacji w czasie i przestrzeni. Z
powyższego wynikają różnice między grawitacją i “biograwitacja", która jest “umownym", lecz
realnym opisem fizycznym stanu, w którym znajduje się fenomen psi, oraz przejawiających się
właściwości wytwarzanego przezeń pola biofizycznego, które, być może, odróżnia materię
ożywioną od nieożywionej.
W swej istocie biograwitacja nie jest po prostu fizyczną cząstką, tala, polem o jednym jakimś
ładunku, niosącym jakąś hipotetyczną energię, lecz stanowi szczególny stan przestrzenno-
czasowy, powstający w warunkach szczególnej aktywności psychicznej i myślowej każdego
człowieka, a osiągający najsilniejszy wyraz u czułych fenomenów psi. Dr W. Tiller, ze swą tezą o
istnieniu .,ujemnej czasoprzestrzeni", oraz astrofizyk i filozof G.I. Naan bardzo zbliżają się do
naszego opisu stanu biograwitacji. Również B. Tobin poglądowo przedstawił tę “dodatnią i ujemną
czasoprzestrzeń" w swej książce, napisanej w stylu żartobliwym, lecz zawierającej w pełni poważne
treści.
Należy zaznaczyć, że G.I. Naan już od dość dawna rozwija idee symetrycznego wszechświata,
zgodnie z którą istnieje antyświat, będący przeciwieństwem naszego świata fizycznego, w którym
czas ma inny kierunek, znaki ładunków są odwrotne i przestrzeń ma inną geometrię. Zdaniem
Naana nie istnieje wszakże żaden związek miedzy światem a antyświatem w symetrycznym
wszechświecie.
Naszym jednak zdaniem człowiek w wyniku swej aktywności psychicznej jest właśnie zdolny do
wkraczania do tego symetrycznego antyświata fizycznego, co też go wyróżnia jako twór unikalny
we wszechświecie. Właśnie na zasadzie “stanu biograwitacyjnego" człowiek uzyskuje możliwość
przeniknięcia w tę niezwykłą czasoprzestrzeń, na tej zasadzie zdolny jest też do wywoływania
licznych, pozornie tak dla nas niezwykłych zjawisk psi -niezwykłych, ponieważ są to przejawy
zupełnie odmiennej realności fizycznej.
Rezonansowo-polowy typ oddziaływań w przyrodzie, który zostanie opisany poniżej (ob. rozdz. III.
11), oparty jest właśnie na takiej zdolności człowieka do wytwarzania w wyniku aktywności
psychicznej stanu, będącego ogniwem łączącym między “czasoprzestrzenią ujemną" a “dodatnią",
stąd też zapewne jest czerpana tak niezwykła energia, występująca w zjawiskach psi.
Należy przy tym jednak wyraźnie stwierdzić, że natura fizyczna tego integralnego pola
biologicznego, “stanu biograwitacyjnego" człowieka oraz mechanizmów oddziaływania
rezonansowo-polowego jest dotyczczas zupełnie niejasna i wymaga poważnego, dogłębnego
zbadania, a możliwe także, że skonstruowania nowych modeli logiczno-gnoseologicznych
otaczającego nas świata. Niemniej wprowadzane przez nas pojęcia, tłumaczące od strony
fenomenologicznej najbardziej złożone pojęcia jakościowe, istotne są dla rozwoju metodologii
badań w tej dziedzinie, gdyż kierują myśl badaczy w potrzebną stronę, wskazując na doniosłą rolę
zasad symetrii w przyrodzie nieożywionej i ożywionej oraz na głęboką jedność jej złożonych
prawidłowości przestrzenno-czasowych, orientują myśl filozoficzną na wyjaśnienie
gnoseologicznych podstaw zjawisk psi, znajdujących się na pograniczu psychologii, fizyki,
matematyki i filozofii.
Należy stwierdzić, że laboratoryjne badania eksperymentalne w dziedzinie psychokinezy już
wcześniej naprowadzały badaczy na myśl o możliwej roli grawitacji w tych zjawiskach. Tak więc dr
H. Forwald na podstawie dużej liczby doświadczeń jako jeden z pierwszych doszedł do wniosku, iż
działające podczas psychokinezy siły mają naturę grawitacyjną. Nie zakładał jednak udziału w tym
procesie powstawania i działania własnego pola biograwitacyjnego człowieka, lecz uważał, że
niezbędna do psychokinezy energia wyzwala się z masy przedmiotu doświadczalnego podczas
przerzutnikowego oddziaływania psychokinetycznego. Eksperymenty badające wpływ wysiłku
myślowego na swobodnie spadające sześciany wykonane z różnych materiałów (drewna, metali,
pleksiglasu) lub pokrytych warstwą cynku, kadmu, bizmutu albo tlenku uranu, pozwoliły Forwaldowi
wyrazić przypuszczenie, że siły grawitacyjne (około 15% siły przyciągania ziemskiego) powstają w
wyniku oddziaływania myślowego na jądra atomowe substancji, z której zostały wykonane (lub
którą zostały pokryte) sześciany zastosowane w tych eksperymentach.
Wdajemy się w szczegóły tej pracy dlatego, że dr Forwald należy do pierwszych na świecie
uczonych, którzy przeprowadzili ścisłe badania ilościowe nad psychokinezą u zwykłego człowieka,
wskazując na rolę grawitacji w tym zjawisku. Krytyka tych badań została zawarta w pracy o
psychokinezie H. Schmidta, pominięto u niej jednak okoliczność, wymagająca największej uwagi:
istota zjawiska polega na stworzeniu przez samego człowieka na drodze wysiłku myślowego swego
własnego, szczególnego “grawitacyjnego" pola biologicznego, nie zaś na wyzwoleniu sił
grawitacyjnych z masy przedmiotu doświadczalnego.
Należy zaznaczyć, że badania psychokinetyczne przeprowadzone przez dra Forwalda zostały
wykonane w warunkach wysiłku myślowego zwykłego człowieka i zjawisko wystąpiło w stopniu
wiarygodnym, ale nie wysokim, ponieważ dla silnego przejawienia się działania
psychokinetycznego człowiek powinien umieć wprawiać się w szczególny stan transu, podczas
którego wyraźnie ujawnia się wpływ ..biograwitacyjnego pola siłowego".
Natomiast w przypadku, gdy doświadczenia prowadzi się z fenomenami psi znajdującymi się w
nadstanie, stopień nasilenia zjawiska staje się najwyższy i przedmioty, niezależnie od jakości,
mogą wyginać się. przemieszczać, zawisać w powietrzu itd.
Zjawisko, podczas którego ekstransy zdolni są do podnoszenia nie tylko różnych przedmiotów, lecz
samych siebie, nosi nazwę lewitacji. Stan ten jest najwyższym przejawem działania pola
biograwitacyjnego (antygrawitacji) u człowieka. Jest oczywiste, że jego siła jest większa niż siła
ciężkości, ponieważ człowiek odrywa się, choćby nawet na krótko, od ziemi, co wymaga większego
nakładu szczególnej energii. Znane są przypadki spontanicznej telekinezy – w zjawiskach
“Poltergeist", podczas których przedmioty mogą poruszać się w powietrzu bez udziału fenomena
psi. Jak się uważa, są one związane z aktywnością psychiczną nastolatków znajdujących się w
okresie dojrzewania. Być może tak właśnie jest, natomiast jest najbardziej prawdopodobne, że w
innych przypadkach przyczyna polega na spontanicznym załamaniu funkcji falowej, wywołanym
przez jakiegoś fenomena psi w wyniku eksterioryzacji i uzyskania w ten sposób zdolności do
nieograniczonego przemieszczania się w przestrzeni. W każdym razie zjawiska te nie powinny
wywoływać przesadnego strachu, ponieważ są one naocznym świadectwem ścisłego związku
metryk “dodatnich" i “ujemnych" w otaczającym nas świecie oraz przejawem realnych związków i
oddziaływań wzajemnych zjawisk i procesów istniejących w tych symetrycznych przestrzeniach.
Realność pola biograwitacyjnego i jego rola w psychokinezie może być potwierdzona
doświadczalnie, jeżeli w eksperymentach występują efekty wywoływane przez działanie pól
grawitacyjnych. Np. na podstawie teoretycznych prac fizyków można założyć, że przy istnieniu pola
biograwitacyjnego u człowieka powinien on być także zdolny do zmieniania kierunku promienia
świetlnego, wywoływania przesunięcia czerwonego w widmie źródła światła, zmieniania postaci
świecenia się źródła punktowego itd. M.in. teoretycznie zostało przepowiedziane, że źródło w
kształcie tarczy pod wpływem pola grawitacyjnego będzie miało jaskrawy występ na jednym z
brzegów albo nawet podwójny obraz.
Pierwszej tego typu weryfikacji naszych przypuszczeń dokonano w laboratorium psychofizycznym
kierowanym przez dra Bensona Herberta (Dowton, Anglia). Wypadła ona pomyślnie: oddziaływanie
rąk oraz wysiłku myślowego tak silnego fenomena psi, jak pani S. Patfield, wywołało zmianę
kierunku promienia świetlnego. Obecnie kolej na sprawdzenie dalszych wspomnianych warunków
uznania realności pola biograwitacyjnego u człowieka. Podsumujmy więc dowody, świadczące o
istnieniu pola biograwitacyjnego u człowieka. Na dzień dzisiejszy są one takie:
a) eksperymentalne fakty przekazywania informacji myślowej na dowolne odległości i poprzez
każdy ekran;
b) eksperymentalne badania nad psychokinezą z przemieszczaniem i deformowaniem
przedmiotów, wykonanych z różnych substancji;
c) zjawisko lewitacji;
d) specjalne badania laboratoryjne nad psychokinezą, potwierdzające działanie biograwitacji;
e) liczne fakty eksperymentalne, potwierdzające, że osoby posiadające szczególne właściwości
psychiczne mogą: zmieniać wagę różnych przedmiotów bez dotykania ich, wyginać przedmioty
drogą oddziaływania lokalnego oraz na odległość (Uri Geller, USA), wywoływać wahania
swobodnie zawieszonego wahadła albo szalek wagi analitycznej, przykrytej szklanym kloszem
(Nina Kułagina, ZSRR), swobodnie obracać zamocowane przedmioty – lekki wirnik z metalu albo
zawieszone na nici płytki metalowe lub drewniane itd. (Robert i Jana Pavlita, CSRS), utrzymywać w
powietrzu różne przedmioty bez dotykania ich (Borys Jermołajew, ZSRR).
Być może przytoczone przez nas dowody nie zadowolą naszych czytelników z różnych przyczyn:
po pierwsze, większość ludzi na świecie nie obserwowało telepatii ani telekinezy i nie zna ich
szczegółowych opisów, po drugie, przytoczone powyżej opisy nasilonych przejawów działania pola
biograwitacyjnego (obroty, ruch, zawieszanie przedmiotów w powietrzu czy lewitacja) dotyczą
jedynie osobników unikalnych, posiadających wyjątkowe zdolności psychiczne, a tacy ludzie rzadko
się zdarzają. Można jednak mieć nadzieję, że w najbliższym czasie opracowane zostaną metody
eksperymentalne, które pomogą w wykryciu zdolności psychokinetycznych u każdego człowieka.
Najważniejsze jednak, naszym zdaniem, jest co innego: nawet jeśli uznamy za możliwe
wytwarzanie przez człowieka szczególnego pola biograwitacyjnego i jego modyfikacji, z całą
ostrością wyłoni się problem jego źródeł energetycznych. Dzięki jakiej energii, jakim ukrytym siłom
powstaje pole biograwitacyjne ze swoimi uniwersalnymi efektami? Odpowiedź na to postawione w
psychofizyce kardynalne pytanie na razie nie jest jeszcze możliwa, na tyle jest ono trudne. Po to
jednak, by dokonać dalszych postępów w rozumieniu opisanych wyżej zjawisk psi FV, należy
sformułować pewne przypuszczenia na temat ich możliwych hipotetycznych mechanizmów.
Przede wszystkim jest możliwe, że mechanizm powstawania pola biograwitacyjnego jest zupełnie
odmienny na różnych strukturalnych i czynnościowych poziomach żywego – w cząsteczkach,
strukturach subkomórkowych, komórkach i organizmie jako całości, szczególnie gdy chodzi o
niezwykłą aktywność psychiczną. Procesy w komórce mogą wykazywać zewnętrzne podobieństwo
z siłami grawitacyjnymi, lecz w istocie stanowią ich zupełnie przypadkową analogię i przebiegają na
zasadzie innych mechanizmów biofizycznych.
Nie możemy wykluczyć, że w wielostronnej aktywności organizmu ludzkiego istnieją różne
mechanizmy powstawania pól i sił biologicznych. Można tedy założyć, że aktywność psychiczna,
obejmująca wiele stanów (od zwykłego snu do medytacji transcendentalnej) również jest związana
z. przejawianiem się działania różnych pól i energii.
Niezależnie jednak od liczby pól. badacz niechybnie stanie przed problemem źródeł
energetycznych. Jak wykazały np. eksperymenty przeprowadzone z Uri Gellerem, przekształcanie
przezeń drutu z nitinolu, wywołane przez wysiłek myślowy, wymagałoby w warunkach naturalnych
nagrzewania do 900° F. natomiast wyginanie i przełamywanie łyżek zademonstrowane przez 13-
letniego Juna Sekiguchi odpowiadało przyłożonej sile 30 40 kG itd.
Nasuwa się pytanie, skąd biorą się tak ogromne siły, gdzie jest ich źródło? Wnioskując logicznie,
można założyć, że albo siły te powstają w samym organizmie w wyniku istnienia jakichś
wewnętrznych rezerw czy nieznanych jeszcze ukrytych możliwości człowieka, albo też ich źródło
leży poza organizmem i człowiek może z niego korzystać, jakby czerpiąc siły ze środowiska
zewnętrznego.
Jedno jest oczywiste i uznawane przez wszystkich, którzy badali zjawiska psi: omawiane pola i siły
rodzą się w wyniku transformacji energii nerwowej podczas niezwykłej aktywności psychicznej.
Podobnie jak podczas dynamicznego wysiłku mięśni energia związków makroergicznych sprzyja
powstawaniu pierwotnego pola konformacyjnego, również podczas aktywności psychicznej procesy
energetyczne zachodzące w mózgu sprzyjają powstawaniu nowego pola biograwitacyjnego. Uczeni
stoją więc obecnie przed zadaniem zbadania procesów, które mogą zachodzić w mózgu, a których
istnienie pozwoliłoby człowiekowi przejawiać niezwykłe zdolności, wyróżniające znanych na całym
świecie fenomenów psi – do przemieszczania przedmiotów, wykrzywiania, wyginania i łamania ich,
podnoszenia w powietrze, utrzymywania w zawieszeniu itd.
Analiza prac prowadzonych w tej dziedzinie wykazuje, że żaden ze znanych w biofizyce czy
bioenergetyce sposobów otrzymywania energii nie może posłużyć do wyjaśnienia tych efektów.
Jeżeli sięgniemy do hipotezy biograwitacji. nie zważając na jej opisowy, jakościowy charakter, to i w
tym przypadku należy poczynić bardzo daleko idące hipotezy. Trzeba mianowicie założyć, w
oparciu o dane fizyki współczesnej, że podczas trwania nadstanu u fenomena psi, w tkance
nerwowej mózgu zachodzi ogromna miejscowa koncentracja jakichś cząstek, umożliwiających
czasowe powstawanie bardzo gęstej substancji oraz odpowiednich sił biograwitacyjnych. Nie
można wykluczyć. że energia powstaje kosztem niedoboru masy (E = mc2). są też po temu dowody
pośrednie, aczkolwiek wyraźnie niewystarczające.
Można także przyjąć założenie, że istnieje w ogóle zupełnie min. nieznany sposób powstawania
energii psychicznej. To ostatnie jest bardziej prawdopodobne ł następującego powodu,
zadziwiająca zdolność fenomenów psi polega nie tylko na samym przejawianiu przez nich tele- czy
psychokinezy, lecz, co jest najbardziej znamienne, na zmienianiu przez nich na własne życzenie
samego efektu, a więc świadomym, wolicjonalnym nakierowywaniu działania tego pola na
wykonanie określonego zadania. Świadczy to o tym, że wytworzenie niezwykłego pola
psychicznego nie jest zjawiskiem krótkotrwałym, lecz stanowi funkcjonalny wyraz aktywności
psychicznej, podobnie jak aktywność mięśniowa, która również może być nakierowana na
wyginanie, przemieszczanie, podnoszenie, wykrzywianie czy przełamywanie przedmiotów i inne
działania.
Fakt ten raz jeszcze wskazuje, że biograwitacja nie jest krótkotrwałym przejawem jakichś
niezwykłych sił, lecz nowym stanem fizycznym, powstającym u człowieka podczas szczególnej
aktywności psychicznej. Dlatego też byłoby wielce interesujące i ważne wyjaśnienie tych
psychofizjologicznych aspektów powstawania stanu biograwitacyjnego oraz ustalenie struktur
mózgowych, odpowiedzialnych za te procesy. Wiadomo, że adepci szeregu starych nauk
filozoficznych, jak joga, zeń i inne, do perfekcji opanowali metody dochodzenia do takiego rodzaju
aktywności psychicznej.
Oryginalny pogląd wyjaśniający psychokinezę został sformułowany przez fizyków kwantowych dr dr
Mattucka i Walkera. W rozwijanej przez nich teorii oddziaływania wzajemnego świadomości i
materii nie ma żadnych sił mentalnych ani pól przenoszących energię, jak zakłada nasza hipoteza
biograwitacyjna. Ich teoria jest znacznie prostsza: człowiek przy pomocy świadomości wykorzystuje
energie już istniejącą w przedmiocie materialnym w postaci przypadkowych drgań mechaniczno-
kwantowych, np. w postaci ruchu cieplnego cząsteczek. Autorzy wychodzą z założenia, że przy
pomocy świadomości (ukierunkowanego wysiłku myślowego) człowiek zdolny jest do oddziaływania
na zachowanie układów fizycznych na poziomie kwantowym. Selekcjonując i organizując (w sposób
informacyjny na razie jeszcze niejasny) zachowanie przypadkowo drgających cząstek, a wiec
wywołując załamanie falowej funkcji materii, człowiek doprowadza do sytuacji, gdy zawarta w tych
drganiach energia kieruje się na wykonanie efektu psychokinetycznego. Obliczenia wykonane
przez twórców tej teorii wykazują, że w zwykłym czasie oddziaływania wysiłku myślowego
człowieka może on otrzymać ze środowiska zewnętrznego lub samego przedmiotu energię rzędu
105 – 109 ergów, .leżeli natomiast czas oddziaływania wzajemnego człowieka i przedmiotu będzie
wynosił w impulsie około 10–12 sek., to może to zapewnić ilość energii dostateczną do lewitacji
przedmiotów o wadze do 10 gramów, do przemieszczenia przedmiotów o wadze do 50 gramów,
zmiany temperatury do 100°C w jednym centymetrze sześciennym powietrza, względnie stworzenia
w zwykłym obwodzie elektrycznym napięcia do 100 woltów.
Teoria ta niewątpliwie dobrze wiąże znane wyobrażenia i zasady kwantowe z jednym z
rozpowszechnionych zjawisk psi -psychokinezą, dając mu w pełni racjonalne wytłumaczenie. Teoria
ta nie może jednak zachować uniwersalności dla wszystkich zjawisk psychokinetycznych, tak są
różnorodne i rozmaite.
Historia parapsychologii jest na tyle bogata w niezwykłe przykłady psychotelekinezy, że wychodzą
one poza ramy proponowanej teorii informacyjnego oddziaływania wzajemnego świadomości i
materii. Wiadomo np., że podczas zjawiska “Poltergeist" ciężkie przedmioty niejednokrotnie i w
sposób ukierunkowany zmieniały swe usytuowanie w pokojach, m.in. ubrania były przenoszone z
zachowaniem kształtu. Opisano jeszcze bardziej skomplikowane przypadki psychotelekinezy, jak
na przykład zawiązywanie w węzeł drutu, którego końce znajdowały się w zamkniętej i zalakowanej
kopercie oraz inne, jeszcze bardziej nieprawdopodobne przykłady. Być może, te stare przykłady z
historii parapsychologii można zakwestionować, ale już dziś w psychotronice stwierdzono fakty
zgromadzenia i zachowania w specjalnych generatorach aktywnego pola siłowego pochodzenia
biologicznego bez źródła, które je stworzyło. Opisano prócz tego wiele przypadków wytworzenia
podczas psychokinezy i psychotelekinezy różnych modalności fizycznych, takich jak: elektryczność,
magnetyzm, ciepło, promieniowanie rentgenowskie, lewitacja ciężkich przedmiotów, materializacja i
dematerializacja. Wszystko to w sposób nieunikniony stawia badaczy wobec konieczności uznania
polowego wpływu człowieka we wszystkich rodzajach zjawisk psi, przy czym chodzi tu o właśnie
takie pole pierwotne, które zdolne jest podczas myślowego oddziaływania ze strony
wytwarzającego go nadawcy do transformowania się w dowolne rodzaje pól i energii, do
przekształcania się w zwykłą, posiadającą ciężar materię, czy należenia w różnej mierze do
każdego punktu przestrzeni. W przeciwnym bowiem przypadku nieuniknione stanie się uznanie
istnienia eterycznego sobowtóra człowieka...
Cały wywód powyższy ma jedynie wskazać na określone trudności w powszechnym zastosowaniu
teorii oddziaływania wzajemnego świadomości i materii, stworzonej przez Mattucka i Walkera,
aczkolwiek w żadnej mierze nie pomniejsza to jej wartości dla racjonalnego poznania zjawisk
psychokinetycznych.
To, co powiedzieliśmy, nie wyczerpuje wszystkich hipotez na temat pól i sił działających podczas
psychokinezy. Ostatnio znany francuski fizyk teoretyk prof. O. Costa de Beauregard, analizując
zjawisko transmutacji pierwiastków w układach biologicznych, zaproponował i teoretycznie
uzasadnił możliwość wychwytu neutrina przez organizm żywy. Doszedł on do tego wniosku po
przeanalizowaniu eksperymentów swego rodaka, znanego biologa prof. C. L. Quervranta, który
wykazał, że w substancji żywej zachodzi przemiana pierwiastków, np. wapnia w magnez, potasu w
sód itd. Fenomen psi, będąc w nadstanie, zdolny jest – być może – do tak niezwykłej koncentracji
strumienia neutrinowego, że jest potem w stanie pobierać energię z takiego oddziaływania i
sterować nią zgodnie ze swoim życzeniem. Istnieje pośrednie potwierdzenie tej tezy: prof. G.A.
Siergiejew (ZSRR), któremu szeroki rozgłos zapewniły jego interesujące prace z niezwykłym
ekstrasensem – fenomenem Niną Kułaginą, zakomunikował, że podczas telekinezy wybitnie
słabnie tło kosmiczne wokół człowieka. Dotychczas jednak nie zostały przeprowadzone ścisłe
obliczenia ilościowe, które upewniłyby uczonych o słuszności tych przypuszczeń.
Nie jest wykluczone, że odpowiedź na tę zagadkę może zostać znaleziona bynajmniej nie tam,
gdzie jej się szuka. Np. coraz bardziej utrwala się opinia, że w układzie nerwowym podczas
aktywności psychicznej zachodzą procesy oparte na nadprzewodnictwie. Przypuszczenie to
potwierdzają dane świadczące o nadzwyczajnej czułości obiektów biologicznych na słabe pola
pochodzenia naturalnego, na sztuczne pola elektromagnetyczne leżące w paśmie milimetrowym i
centymetrowym, jak również dane pomiarów elektów diamagnetycznych w enzymach, istnienie
gradientów wysokiego napięcia na błonach komórkowych oraz tunelowanie kwantowe w synapsach
i inne.
Jeżeli efekty mechaniczno-kwantowe właściwe są materii ożywionej i układowi nerwowemu w
szczególności, to w takim przypadku możliwe są spójne drgania fazowe milionów komórek i
rozbudowa funkcji falowej od poziomu mikro do makro, przy czym powstają niezwykłe efekty,
właściwe stanom kwantowym.
Dla głębszego zrozumienia mechanizmu tego zjawiska konieczne jest opracowanie syntetycznego
podejścia, pozwalającego na dokonanie przejścia od poziomu cząsteczkowego do komórkowego, a
następnie całościowego ustrojowego. Podejście takie zaproponowane przez radzieckiego fizyka W.
S. Zabielinę, jest w jakiejś mierze pomocne w zrozumieniu możliwości realizacji fizyki kwantowej na
poziomie całego organizmu i wytłumaczeniu zdolności człowieka do kreowania zjawisk psi.
Jak uważa dr W.S. Zabielina, analiza porównawcza znanych zjawisk makrokwantowych, takich jak
nadprzewodnictwo, nadciekłość, nadpromieniowanie i nadrozpraszanie, wykazuje, że są one
własnościami układów cząstek identycznych, znajdujących się w stanie szczególnym, zwanym
nadstanem (SS). Według definicji autora nadstan jest spójnym, uporządkowanym stanem
zespołowym układu cząstek identycznych, powstającym w wyniku przejścia fazowego drugiego
rodzaju, tj. bez zmiany stanu skupienia, oraz posiadającym własną charakterystyczną
częstotliwość. W efekcie układ nabywa jakościowo nowe właściwości makrokwantowe.
Owe swoiste właściwości nadstanu są następujące:
1. Silna więź między cząstkami układu, realizowana na charakterystycznej częstotliwości przez
określone pola dla każdego danego nadstanu. W rezultacie cały układ można rozpatrywać jako
jakościowo nową jedną gigantyczną makrocząstkę, która dokonała skoku od środowiska do
osobnika, opisując jej stan jedną funkcją falową.
2. Wysoka selektywność w oddziaływaniu z otaczającą czasoprzestrzenią, charakteryzująca się
gwałtownym wzrostem oddziaływania na danej częstotliwości nadstanu i praktycznie całkowitym
brakiem oddziaływania na pozostałych częstotliwościach.
Podczas nasycenia na pewnej częstotliwości układ przybiera \\tasciwosci układu odizolowanego,
niezależnie od częstotliwości. W tym przypadku parametry charakteryzujące oddziaływanie układu
z innymi układami (środowiskami) przybierają wartość zero. Rozpraszanie zakumulowanej w
układzie energii na określonej częstotliwości nadstanu, pochodzącej ze źródeł zewnętrznych
(pompowania), a także z wewnętrznych rezerw i energii innych układów jest znikome.
Zniszczenie nadstanu prowadzi do tego, że energia przechodzi w spójne nadpromieniowanie,
którego moc jest proporcjonalna do kwadratu liczby cząstek układu. Wysoka wybiórczość w
oddziaływaniu wzajemnym z promieniowaniem zewnętrznym na charakterystycznej częstotliwości
nadstanu przy braku nasycenia prowadzi do efektu nadrozpraszania. Efekt ten może być
wykorzystany do detekcji sygnałów, w tym co jest szczególnie istotne dla naszej analizy, tych, które
były spójne w przeszłości, straciły fazę, lecz jej nie zapomniały. Ta ostatnia uwaga umożliwia nowe
podejście do rozumienia takich zjawisk psi PT, jak reinkarnacja i retrokognicja, a także dopomóc w
lepszym zrozumieniu procesów pamięci w mózgu.
Należy także zwrócić uwagę na zdolność układu do przejść tunelowych. Osobnicy znajdujący się w
nadstanie zdolni są do tunelowania przez bariery zwykle nieprzenikliwe, co dobrze tłumaczy
niektóre bardzo złożone przypadki w parapsychologii, gdy ekstrasensy psi demonstrują takie
niezwykłe zdolności, jak przeprowadzenie ręki przez naczynie z woda bez jego zniszczenia i inne.
Dawniej wszystko to traktowano jako wymysły i zwyczajne oszustwa, rozwój fizyki współczesnej
pozwala jednak wytłumaczyć i te pozornie nadprzyrodzone zjawiska psi.
Obok wymienionych, specyficznych cech odpowiedzialnych za efekty makrokwantowe. nadstan
posiada szereg innych właściwości. Np. dla wprowadzenia i wyprowadzenia układu z nadstanu
niezbędne są wielkości krytyczne czynników określających, przy których pomocy osiąga się albo
niszczy nadstan. SS, indukowany przez czynniki zewnętrzne, które osiągnęły wielkości krytyczne,
przebiega lawinowo i towarzyszy mu przejście układu do rozkładu Bosego-Einsteina według stanów.
Interesujące jest stwierdzenie, że podczas przejścia do nadstanu odbywa się skokowa zmiana
symetrii wewnętrznej układu. Różne oddziaływania zewnętrzne, np. pola magnetycznego, nie
niszczące symetrii wewnętrznej układu jako całości, ale zmieniające ja stopniowo i schodkowo,
mogą prowadzić do zmiany nadstanu i krytycznych wielkości czynników określających.
Zważywszy, że nadstany i czas ich trwania są nierozerwalnie związane z właściwościami symetrii
układu, powinny istnieć wyodrębnione kierunki, dla których spełniane są wymaga nią identyczności
i uporządkowania cząstek, i dla których łatwiejsze będzie przechodzenie do nadstanu. Taka
anizotropia, w pewnym sensie przygotowująca do nadstanu, ma miejsce w kryształach ciekłych i
stałych i przejawia się w istnieniu punktów akupunktury oraz kierunków zwiększonego
przewodnictwa, o czym była mowa powyżej.
Zatrzymaliśmy się tak szczegółowo na hipotezie dra W.S. Zbielinej o nadstanie, albowiem w
sposób syntetyczny charakteryzuje ona stany, które można zaobserwować podczas przejawiania
się zjawisk psi u człowieka. Hipoteza ta, obok innych wspomnianych już przez nas hipotez, może
wskazać na ich podłoże mechaniczno-kwantowe, ułatwiając m.in. zrozumienie mechanizmów
powstawania stanu biograwitacyjnego u człowieka podczas niezwykłej aktywności psychicznej.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
Nasza analiza zjawisk psi byłaby niepełna, gdybyśmy nie zwrócili uwagi na jeszcze jedną
właściwość aktywności psychicznej człowieka i powstających przy tym nadstanów, a mianowicie na
ich związek i zależność od czynników geograficznych i kosmicznych. Wszystkie bez wyjątku
zjawiska psi znajdują się pod złożoną kontrolą tych czynników, niestety jednak nasze wiadomości o
istocie ich związku są bardzo skąpe.
Związek ten jest zapewne uwarunkowany wspomnianą powyżej dwoistą naturą zjawisk i procesów
psi – zadziwiającym połączeniem właściwości kosmicznych i kwantowych w zjawiskach psi, ich
swoistą makrokosmicznością i mikrokwantowością.
Wobec takiej specyfiki zjawisk psi podlegają one działaniu tych samych czynników, które odgrywają
doniosłą rolę we wspomnianych dwóch zjawiskach o różnej skali, a mianowicie pól grawitacyjnych,
promieniowań kosmicznych, naturalnych pól magnetycznych i elektrycznych. Czynniki te określają
strukturę stanu próżniowego we wszechświecie, toteż z natury rzeczy wywierają one wpływ także
na przejawianie się i powstawanie biologicznego stanu próżniowego.
Pośrednio wpływ ten można stwierdzić, obserwując cykliczność zjawisk psi u ludzi, jak również
efekt tzw. częściowej odtwarzalności wyników zjawisk psi. To ostatnie wiąże się z faktem, że efekt
psi, uprzednio wyraźny i odtwarzalny, po jakimś czasie przestaje się powtarzać, po czym ponownie
następuje okres sprzyjający jego obserwacji. Wszystko to przemawia na korzyść istnienia
czynników wewnętrznych i zewnętrznych, określających pojawianie się i stopień wyrażenia każdego
zjawiska psi.
Należy sądzić, że najsilniejszy wpływ na zjawiska psi wywiera Księżyc, który u określonej kategorii
ludzi wywołuje pojawianie się szczególnego, granicznego stanu psychicznego (somnambulizmu). U
ludzi znajdujących się w tym stanie następuje dogłębna przebudowa aktywności psychicznej.
Zewnętrznie somnambulicy jak gdyby śpią dalej, mogą mieć nawet zamknięte oczy. zdolni są
jednak do aktywnych ruchów, których absolutnie nie byliby w stanie wykonać w stanie czuwania –
potrafią poruszać się po bardzo wąskim gzymsie na pierwszym czy drugim piętrze domu,
przechodzić bez strachu nad przepaścią po wąskiej kładce itd. Wszystkie te przykłady świadczą o
tym, że w takich chwilach człowiek działa w oparciu o zupełnie inne narządy zmysłów niż
zazwyczaj, korzystając z rezerwowych zdolności psychicznych. Istnieją prace mówiące o wpływie
Księżyca na zjawiska psi, a także w ogóle o wpływie różnych czynników kosmicznych na aktywność
psychiczną człowieka. Wśród czynników egzogenicznych uwagę uczonych przyciągają czynniki
geofizyczne. Literatura poświęcona temu problemowi jest bardzo obszerna i ograniczymy się
jedynie do wybranych źródeł, które naszym zdaniem najlepiej odzwierciedlają możliwe aspekty
wpływu geofizycznego.
Zdaniem dra M. Persingera (USA) określonym kryteriom odpowiadają trzy czynniki naturalne – pola
elektromagnetyczne o ultraniskiej częstotliwości, drgania infradźwiękowe oraz pola statyczne
wysokiego napięcia. Nie mogą one jednak wytłumaczyć całej rozmaitości zjawisk psi widzenia na
odległość, prekognicji czy mechanizmu kodowania.
Ścisły, ale złożony związek granicznych stanów psychicznych człowieka z polami kosmicznymi i
geofizycznymi tłumaczy możliwość wykorzystania w ich badaniu niektórych hipotez
kosmologicznych. Jest to związane przede wszystkim z taktem, że procesy psychiczne i kosmiczne
są realne i w różnym stopniu odpowiadają także “kryterium fizyczno-teoretycznemu"
zaproponowanemu przez radzieckiego astrofizyka i filozofa G.l. Naana “istnieje wszystko to, co
może być zrealizowane zgodnie z prawami przyrody".
Nie jest wykluczone, że badanie zjawisk psi nie tylko pomoże przeniknąć w złożony świat
aktywności psychicznej, ale także pozwoli fizykom rozwiązać fundamentalne problemy struktury
wszechświata.
Być może przytoczone przez nas materiały wydadzą się niezwykłe, zostaną uznane nawet za
wytwór fantazji, nie należy jednak zapominać, że “budowanie nowej teorii naukowej jest zawsze
wychodzeniem poza granice tego, co zwyczajne i znane w dziedzinę niewiadomego, nie
ogarniętego jeszcze doświadczeniem naukowym".16)
Wstecz / Spis Treści / Dalej
IV. Wnioski
Dzięki badaniu zjawisk psi odsłaniają się przed nami niezwykłe właściwości fizyczne psychiki
człowieka, jego procesu myślowego, które przez wszystkie tysiąclecia istnienia ludzkości
rozpatrywano jedynie jako źródła twórczości intelektualnej, artystycznej i poetyckiej, wyrażające
nasze uczucia, emocje i namiętności.
Autentyczna, nie mistyczna parapsychologia jest jednak na tyle głęboka w swych wewnętrznych
treściach, że prace w tej dziedzinie doprowadzą wkrótce do zasadniczej rewizji fizycznego obrazu
budowy naszego świata wewnętrznego oraz świata poza nami.
Parapsychologia jako jedna z najbardziej złożonych nauk na świecie rozwijała się niestety bardzo
nietypowo i dziwnie, w porównaniu z innymi dyscyplinami przyrodniczymi – fizyką, chemią, biologią
czy matematyką. Podstawowym jej wyróżnikiem było to, że jeszcze do niedawna, niemal do
siedemdziesiątych lat XIX stulecia, pomimo swej wielowiekowej historii, parapsychologia nie miała
swej prawdziwie naukowej metodologii. Było to z kolei związane z innymi okolicznościami, a
mianowicie po pierwsze, z nadzwyczaj złożonym obrazem rejestrowanych zjawisk psi, po drugie, z
zależnością badania wszystkich zjawisk psi od nie poddającej się kontroli aktywności psychicznej
wybitnych mediów, i wreszcie po trzecie – z zależnością tej dziedziny wiedzy od postępowej myśli
w dziedzinie fizyki i matematyki, od opracowania filozoficznych, autentycznie naukowych
wyobrażeń o czasie i przestrzeni. Wszystko to skłaniało do mistycznie-religijnego wnikania w istotę
zjawisk parapsychicznych, to zaś przeszkadzało w ich prawdziwie naukowym badaniu i utrudniało
ich poważne logiczno-gnoseologiczne analizowanie.
Istnieją niewątpliwe dwa podstawowe wydarzenia w historii współczesnej parapsychologii, które
wysoko podniosły prestiż tej dziedziny wiedzy w oczach światowych środowisk naukowych i
wykazały jej głębokie treści naukowe oraz możliwość fundamentalnego wpływu na całą naukę
światową. Jednym z nich jest wszechstronne zbadanie przez poważnych uczonych różnych krajów i
różnych specjalności fenomenalnych uzdolnień psi Uri Gellera, których opis i synteza zostały
później zawarte w osobnej monografii. Punktem zwrotnym w historii parapsychologii stała się
konferencja uczonych teoretyków i eksperymentatorów w dziedzinie fizyki, przeprowadzona w
listopadzie 1977 r. w Reykjaviku (Islandia). Jej wyniki również zostały ujęte w znakomitej
monografii, krótko tu omówionej. Wielkie znaczenie miało także stworzenie międzynarodowego
towarzystwa badań problemów psychotroniki, stanowiącego interdyscyplinarne forum uczonych
badających zjawiska para-psychiczne i pokrewne.
Dziś stawiamy pierwsze kroki w tworzeniu nauki przyszłości, nauki XXI wieku, w poznaniu jej praw i
związków, aksjomatów i postulatów. Ludzkość nieuchronnie i szybko zbliża się do poznania
najwyższej formy ruchu – myśli człowieka.
Niezachwianie wierzymy w triumf rozumu ludzkiego i jego bezgraniczne możliwości.
Wstecz / Spis Treści / Dalej
GLOSARIUM
PRZYPISY