You are on page 1of 17

STOSUNKI POLSKO-RADZIECKIE

(POLSKO-ROSYJSKIE)
W XX WIEKU
Odrodzone w 1918 r. państwo polskie postrzegane było przez reżim bolszewicki jako
przeszkoda w realizacji globalnych zamierzeń Rosji Radzieckiej. Bezpośrednią
płaszczyzną starcia stało się z jednej strony dążenie bolszewików do utrzymania
terytorialnego zasięgu dawnego imperium carskiego, z drugiej strony - aspiracje
terytorialne tworzącego się państwa polskiego. Walki polsko-bolszewickie trwały w
latach 1918-1920 ze zmiennym powodzeniem. Ich punktami kulminacyjne to polska
ofensywa na Kijów wiosną 1920 r. i tzw. bitwa warszawska w sierpniu tegoż roku, w
wyniku której powstrzymana została kontrofensywa bolszewicka, grożąca likwidacją
młodego państwa polskiego. Wraz z klęską Armii Czerwonej upadły próby
zainstalowania w Polsce władzy radzieckiej, której zaczynem miał być Tymczasowy
Komitet Rewolucyjny Polski z Julianem Marchlewskim na czele. Wojna zakończyła się
układem pokojowym podpisanym w Rydze 18 marca 1921 r., ustalającym granicę
polsko-radziecką od Dźwiny na północy po Zbrucz i Dniestr na południu. Lata 1921-
1939 to w stosunkach polsko-radzieckich okres "trudnej koegzystencji". Obie strony
odnosiły się do siebie niechętnie i podejrzliwie. Dla Moskwy Polska była elementem
systemu wersalskiego, który traktowany był jako wrogi państwu radzieckiemu. W Polsce
większość środowisk politycznych traktowała Związek Radziecki jako ideologicznego
wroga inspirującego działania wywrotowe i stanowiącego stałe zagrożenie dla
niepodległości II Rzeczypospolitej. Współpraca gospodarcza (głównie wymiana
handlowa) miała w tych warunkach rozmiary nie odpowiadające możliwościom i
potrzebom obu stron, a w stosunkach politycznych dochodziło do rozmaitych napięć. W
1932 r. Polska i ZSRR zawarły układ o nieagresji, w 1934 r. przedłużony na 10 lat. Był to
okres pewnego zbliżenia działań polskich i radzieckich na arenie międzynarodowej w
związku z wspólną niechęcią do ustanowienia dyktatu mocarstw zachodnich w Europie i
równouprawnienia Niemiec w zakresie zbrojeń. Mimo objęcia władzy w Niemczech
przez nazistów, władze Polski nadal większe zagrożenie dla polskich interesów i
niepodległości państwa widziały na wschodzie.
W sierpniu 1939 r. doszło do porozumienia ZSRR z III Rzeszą, które ułatwiło Hitlerowi
realizację jego agresywnej polityki w Europie, a Stalinowi pozwoliło rozszerzyć na
zachód granice jego panowania. Państwo polskie stało się pierwszą ofiarą tego
porozumienia: 1 września została zaatakowana przez Niemcy, a 17 września przez
ZSRR. Uzasadniając swe poczynania Moskwa lansowała tezę jakoby państwo polskie
faktycznie przestało już istnieć, a w tych warunkach zaistniała konieczność wzięcia pod
opiekę ludności ukraińskiej i białoruskiej. Wkroczenie Armii Czerwonej na wschodnie
obszary Rzeczypospolitej niweczyło polskie plany dalszego oporu wobec niemieckiego
agresora i powszechnie poczytane zostało za "wbicie noża w plecy" Polski. Walki na
ziemiach polskich jeszcze trwały, gdy agresorzy w zawartym 29 września układzie "o
granicach i przyjaźni" podzielili terytorium Rzeczypospolitej w ten sposób, że ponad
połowa znalazła się pod okupacją radziecką. Z terenów tych Moskwa wyłączyła Wilno i
część Wileńszczyzny i przekazała je Litwie.
Aby nadać swym inkorporacyjnym działaniom pozory legalizmu, władze radzieckie na
okupowanych obszarach zainscenizowały pseudowybory do zgromadzeń ludowych tzw.
Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, które wyrażając jakoby wolę ludności
poprosiły o włączenie tych ziem do ZSRR. Wbrew normom prawa międzynarodowego
okupowane ziemie polskie zostały włączone w skład odpowiednich republik radzieckich,
zaś ludności je zamieszkującej narzucone zostało obywatelstwo ZSRR. Od samego
początku na okupowanych terenach władze radzieckie rozwinęły na szeroką skalę terror.
Wobec osób w rozmaity sposób związanych z państwowością polską, należących do elit
politycznych i społecznych, stanowiących choćby potencjalne zagrożenie dla procesu
sowietyzacji zastosowano masowe aresztowania. Zlikwidowano wszelkie formy
autentycznej organizacji społeczeństwa, rozwijając zarazem brutalną propagandę
antypolską. Prowadzić to miało do dezintegracji społeczeństwa, pozbawienia go grup
przywódczych i złamania woli sprzeciwu. Setki tysięcy osób deportowano do oddalonych
rejonów północnej Rosji europejskiej, Syberii i Kazachstanu. Okrutny los spotkał 15 tys.
polskich jeńców wojennych: oficerów uwięzionych w obozach w Kozielsku i
Starobielsku oraz funkcjonariuszy policji, Korpusu Ochrony Pogranicza, służby
więziennej, żandarmerii i kontrwywiadu przetrzymywanych w Ostaszkowie. 5 marca
1940 r. Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło decyzję o ich rozstrzelaniu, jednocześnie
postanawiając wymordować 11 tys. osób osadzonych w więzieniach zachodnich
obwodów Ukrainy i Białorusi.
Rząd polski na wychodźstwie reprezentował pogląd, że faktycznie we wrześniu 1939 r.
zaistniał stan wojny między Polską a ZSRR, ale nie znajdował w tym względzie wsparcia
swych zachodnich sojuszników. Całkowicie nowa sytuacja powstała 22 czerwca 1941 r.,
gdy Niemcy zaatakowały ZSRR. Jeden z dotychczasowych okupantów Polski stał się w
efekcie kluczowym ogniwem koalicji antyhitlerowskiej. Rząd polski uznał za możliwą
normalizację stosunków z Moskwą, zwłaszcza mając na względzie los obywateli
polskich w ZSRR i możliwość zorganizowania tam armii. Pozostając pod naciskiem
Anglików, premier gen. Władysław Sikorski podpisał 30 lipca 1941 r. układ, który
stwarzał możliwość formowania na wschodzie polskiego wojska, zapowiadał
przywrócenie wolności pozbawionym jej obywatelom polskim, ale nie zawierał uznania
przez ZSRR integralności terytorialnej Polski. Stalin, zmuszony przez okoliczności do
współpracy z rządem polskim, uchylał się od uczynienia czegokolwiek, co mogłoby
pozbawić go owoców polityki z lat 1939-1940 i skrępować w późniejszych
poczynaniach. Władze ZSRR zgodziły się na utworzenie polskiej armii, ale pragnęły
ograniczyć ją do 25-30 tys. żołnierzy i rychło wysyłać na front poszczególne jednostki.
Na trudności napotykało tworzenie terenowych instytucji mających opiekować się
ludnością polską. Realizacja tzw. amnestii dla obywateli polskich została przez stronę
radziecką ograniczona do osób narodowości polskiej i żydowskiej, ujawniając
antagonizm w kwestii granic i uznawania obywatelstwa polskiego. Rozmowy
Sikorskiego ze Stalinem w Moskwie na początku grudnia zdawały się jednak
potwierdzać możliwość współpracy. Polski premier uzyskał zgodę na rozbudowę wojska,
uregulowano zasady działania delegatur ambasady i przyznanie przez rząd radziecki
kredytów na pomoc dla ludności polskiej. Stalin nie chciał wówczas komplikować sobie
sytuacji zaognianiem sporów z Polską, Sikorski zaś wierzył, że w końcowej fazie wojny
to Zachód będzie decydował o kształcie Europy i zechce wymóc na ZSRR rozwiązania
korzystne dla Polski. Tymczasem udana ofensywa radziecka pod Moskwą oraz włączenie
się do wojny USA w wyniku ataku japońskiego zmieniły pozycję rządu polskiego.
Zasadnicze sprawy miały odtąd rozstrzygać się w trójkącie Wielka Brytania-USA-ZSRR.
Wyrazem bardziej dalekosiężnych planów Kremla było powołanie do życia w Polsce
przez wysłanników Stalina Polskiej Partii Robotniczej. Wprawdzie początkowo
respektowała ona istnienie polskich władz na obczyźnie, ale występowała z dążeniami
sprzecznymi z ich polityką. Stosunkowo skromne zaplecze społeczne tej partii ograni-
czało jej rolę w podziemiu, ale w sprzyjających okolicznościach mogła się ona stać
ważkim, działającym na korzyść Kremla czynnikiem rozgrywki politycznej. Niezależnie
od PPR na ziemiach polskich działały radzieckie siatki wywiadowcze i agenturalne,
zbierające informacje o polskim podziemiu i starające się destruktywnie wpływać na
działania organizacji, do których udało im się przeniknąć.
Ewakuacja bezskutecznie czekającej na wyposażenie armii polskiej z ZSRR do Iranu,
uzgodniona między Londynem i Moskwą, stała się dla władz ZSRR dogodnym
pretekstem do zaostrzenia stosunków radziecko-polskich. 15 stycznia 1943 r. rząd ZSRR
podjął decyzję o powtórnym narzuceniu obywatelstwa radzieckiego ludności polskiej, co
dokumentowało zaawansowanie procesu radzieckiego odwrotu od uznawania władz
państwa polskiego. Rychło zainicjowane zostały przygotowania do stworzenia w ZSRR
nowych polskich jednostek wojskowych, tym razem poza kontrolą rządu polskiego. Ten
ostatni oskarżany był o dążenia ekspansjonistyczne oraz kwestionowanie narodowych
praw Ukraińców i Białorusinów. Stalin zdawał się poszukiwać okazji do zerwania z nim
stosunków. Pozycja ZSRR w gronie mocarstw rysowała się wówczas Kremlowi jako
wystarczająco mocna, a niechęć Anglosasów do konfliktu z ZSRR jako wystarczająco
intensywna, by móc bez nadmiernego ryzyka podjąć zabiegi o zepchnięcie rządu polskie-
go na dalszy plan i uczynienie zeń co najwyżej pretendenta do władzy w powojennej
Polsce. Gdy propaganda hitlerowska ujawniła fakt odkrycia w lesie katyńskim grobów
pomordowanych wiosną 1940 r. polskich oficerów, a rząd polski zwrócił się do
Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z prośbą o zbadanie w Katyniu istotnego stanu
rzeczy, propaganda radziecka wszczęła gwałtowną kampanię antypolską, zarzucając
rządowi Sikorskiego współdziałanie z Niemcami. Posługując się takimi oszczerstwami
25 kwietnia 1943 r. rząd radziecki zerwał stosunki z rządem polskim. Próby mediacji
podjęte przez Anglików i Amerykanów nie przyniosły rezultatów. Moskwa jako warunek
przywrócenia stosunków z rządem polskim stawiała zmianę jego składu i prowadzenie
polityki odpowiadającej oczekiwaniom Kremla, zwłaszcza zaś uznanie radzieckiego
stanowiska w sprawie oparcia przyszłej granicy polsko-radzieckiej na tzw. linii Curzona.
Rząd polski - po śmierci gen. Sikorskiego kierowany przez Stanisława Mikołajczyka -
pozostawał pod presją brytyjską, by poprzez ustępstwa w kwestii terytorialnej stworzyć
płaszczyznę porozumienia ze Stalinem. Ten nie był jednak skłonny do kompromisu.
Kontrolowany przez komunistów Związek Patriotów Polskich oraz dowodzone przez
Zygmunta Berlinga wojsko były w rękach Kremla polityczną alternatywą dla rządu
polskiego. Jesienią 1943 r. wyraźnie rysowała się perspektywa klęski III Rzeszy i dla
omówienia problemów wynikających z zaistniałej sytuacji i określenia planów dalszych
działań na przełomie listopada i grudnia w Teheranie konferowali szefowie rządów
trzech mocarstw. Stalin uzyskał tam faktyczną aprobatę dla swojego postulatu oparcia
granicy polsko-radzieckiej na tzw. linii Curzona, a równocześnie zapowiedziano
rozszerzenie terytorium Polski na zachodzie i północy. Przywódcy mocarstwa uznali, iż
mogli o sprawach polskich rozstrzygać bez udziału Polaków i wbrew stanowisku
legalnych władz państwa polskiego. Stalin znacznie swobodniej mógł już zabiegać o
nadanie Polsce odpowiadającego mu oblicza politycznego. Rząd polski ze swej strony
stale deklarował gotowości do przedyskutowania wszystkich konfliktowych problemów,
traktując przywrócenie stosunków z Moskwą jako priorytetowe zadanie polityczne. Stalin
nie był jednak skłonny do kompromisu, zwłaszcza wobec coraz korzystniejszego dla
siebie układu sił i rozwoju wydarzeń. Konsekwentnie domagał się nie tylko uznania
granicy na tzw. linii Curzona, ale także dokonania w polskich władzach państwowych
zmian personalnych. Równocześnie pod jego patronatem aktywną działalność prowadziło
środowisko komunistów polskich, wkraczając w tym okresie w fazę przygotowań do
stworzenia ośrodków władzy w Polsce wyzwolonej spod okupacji niemieckiej. W ZSRR
w grudniu 1943 r. rozpoczęto prace nad utworzeniem Polskiego Komitetu Narodowego,
zaś w Warszawie kierownictwo PPR powołało do życia Krajową Radę Narodową.
Dramat rządu polskiego polegał na tym, że nie dysponował on odpowiednio skutecznym
wsparciem międzynarodowym. Opór przeciw żądaniom i naciskom Kremla stopniowo
wpędzał ten rząd w ślepy zaułek izolacji w obozie antyhitlerowskim. To zaś otwierało
drogę dla konkurencyjnego ośrodka politycznego powstałego pod auspicjami Moskwy i
przekształcenia go w odpowiednim momencie w ośrodek władzy, w całej rozciągłości
akceptujący radziecką politykę wobec Polski, co ostatecznie nastąpiło w lipcu 1944 r.
Zbliżenie się Armii Czerwonej do linii traktowanej przez Kreml jako przyszła granica
polsko-radziecka spowodowało konieczność ustalenia w jakiejś formie relacji między
ZSRR a należącą do koalicji antyhitlerowskiej Polską. 21 lipca 1944 r. w Moskwie pod
dyktando Stalina utworzony został Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, który 26 i
27 lipca podpisał dwie zasadnicze umowy z władzami radzieckimi: określającą granice
przyszłej Polski zgodnie z postulatami Moskwy oraz ustalającą kompetencje radzieckich
organów państwowych na obszarze państwa polskiego w okresie wojny. Ta druga
faktycznie sankcjonowała radziecką kontrolę nad Polską, stwarzając jednak wrażenie, iż
nie była to okupacja. Następstwem skoncentrowania w rękach radzieckich najwyższej
władzy w sprawach dotyczących prowadzenia wojny oraz jurysdykcji radzieckiego
naczelnego dowództwa w strefie przyfrontowej były decyzje władz radzieckich w
kluczowych sprawach określających sytuację na obszarach polskich. 29 lipca Państwowy
Komitet Obrony ZSRR przyjął postanowienie o utworzeniu na terytorium Polski
radzieckich komendantur wojskowych, do kompetencji których należały m.in.
"ustanowienie i ochrona porządku na tyłach Armii Czerwonej". Na tej podstawie 1
sierpnia radziecka Kwatera Główna Naczelnego Dowództwa wydała dyrektywę, która
nakazywała bezwzględne rozbrojenie oddziałów wojskowych niepodporządkowanych
PKWN, internowanie ich oficerów, wcielenie zaś do Wojska Polskiego szeregowych i
podoficerów wyrażających gotowość dalszej walki z Niemcami. Na obywateli polskich
nałożono obowiązek oddania wojskowym władzom radzieckim w ciągu 3 dni broni,
amunicji, radiostacji i innego sprzętu wojskowego. Wyrazem stosowania przez władze
radzieckie praktyki właściwej reżimowi okupacyjnemu, a nie działaniom na terytorium
sojuszniczego, suwerennego państwa, było ferowanie w przez sądy Armii Czerwonej w
stosunku do obywateli polskich wyroków na podstawie prawa radzieckiego i to bez
notyfikacji władzom polskim.
PKWN w początkowym okresie praktycznie nie dysponował instrumentami skutecznego
wykonywania władzy i w tym zakresie skazany był na bezpośrednie wsparcie radzieckie.
Radzieckie czynniki wojskowe i policyjne odgrywały zasadniczą rolę w tworzeniu
struktur i kadr aparatu państwowego podległego PKWN. Najbardziej spektakularnym, ale
i merytorycznie doniosłym przejawem kontroli radzieckiej nad sytuacją w Polsce była
aktywność radzieckiego aparatu bezpieczeństwa w postaci wydzielonych jednostek
wojskowych NKWD, systemu doradców radzieckich we wszystkich strukturach
polskiego aparatu bezpieczeństwa i obsadzenie przez obywateli ZSRR wielu kluczowych
funkcji w wojsku i służbach specjalnych. Obok tego w polskich strukturach partyjnych,
państwowych i wojskowych działała rozwinięta agentura radziecka w postaci
współpracowników radzieckiego wywiadu i kontrwywiadu oraz tzw. agentów wpływu,
działających z bardzo różnych pobudek.
Stabilizacja frontu na linii Dunajca, Wisły i Narwi stworzyła warunki, w których przez
kilka miesięcy nowa władza krzepła na terenach opanowanych przez Armię Czerwoną.
Bezowocna wizyta premiera Mikołajczyka w Moskwie i tragedia powstania
warszawskiego potwierdziły bezsilność polskiego rządu na obczyźnie. Jesienią 1944 r.
Stalin narzucił PKWN kurs na konfrontację z nieprzychylnym mu społeczeństwem i na
unicestwienie przeciwników politycznych, co tym silniej uzależniało polskich
komunistów od poparcia Kremla, a głównym instrumentem ich panowania czyniło aparat
bezpieczeństwa, organizacyjnie, kadrowo i politycznie uzależniony od Moskwy. Celem
zasadniczym w następnych miesiącach stała się likwidacja wszelkich ośrodków,
środowisk i instytucji podległych rządowi polskiemu na obczyźnie, a zwłaszcza rozbicie
podziemia zbrojnego. Społeczeństwo polskie miało zostać sterroryzowane i
obezwładnione, czemu służyło m.in. drakońskie prawodawstwo, w znacznej mierze
wzorowane na radzieckim. W ostatnich miesiącach 1944 r. ukształtowany został w
znacznym stopniu system organizacyjny i prawny, na którym w późniejszym okresie
wspierać się miała Polska Ludowa, a w obrębie tego systemu zaimplementowane zostały
mechanizmy uzależnienia tego państwa od ZSRR.
PKWN we wrześniu 1944 r. zawarł z rządami radzieckich republik litewskiej, ukraińskiej
i białoruskiej umowy o wzajemnych przesiedleniach: do Polski ludności polskiej i
żydowskiej z terenów wschodnich należących przed wojną do państwa polskiego, do
odpowiednich republik ludności ukraińskiej, litewskiej i białoruskiej. Stronie polskiej
narzucone zostały absolutnie nierealne terminy wykonania tej skomplikowanej operacji,
co słusznie uważa się za wyraz dążenia strony radzieckiej do jak najszybszego
zakończenia tego procesu, zapewne po to, by w perspektywie ustalania porządku
powojennego względy etniczne nie podważały stanowiska Moskwy w kwestii
rozstrzygnięć granicznych. W rzeczywistości przesiedlenia trwały w masowym wymiarze
do 1946 r. włącznie, a znaczna część ludności polskiej, zwłaszcza z Białorusi, nie zdołała
się przesiedlić, mimo starań władz Polski. Przesiedleńcy, zmuszeni porzucić strony
rodzinne, tracąc dorobek życia, a nawet całych pokoleń, stanowili grupę silnie
sfrustrowaną, z trudem zagospodarowywali się i integrowali w nowych warunkach,
zwłaszcza na ziemiach przyłączonych do Polski na zachodzie i północy, gdzie większość
z nich skierowano.
W lutym 1945 r. na konferencji szefów rządów trzech mocarstw w Jałcie Stalin uzyskał
ze strony USA i Wielkiej Brytanii potwierdzenie zgody na włączenie Polski do
radzieckiej strefy dominacji. Mimo rozmaitych późniejszych sporów o interpretację
osiągniętego tam porozumienia, mocarstwa zachodnie nie kwestionowały samej istoty
tego stanu rzeczy. W układzie wewnętrznym czyniło to z polskich komunistów
faktycznych dysponentów władzy państwowej, a inne ugrupowania polityczne mogły
działać tylko w ramach koncesji, na jakie gotowe było kierownictwo PPR, pozostające w
zależności od kremlowskiego ośrodka dyspozycyjnego. Konsekwencją tego układu
stosunków był skład i charakter Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej powstałego
w czerwcu 1945 r.
Decyzje jałtańskie wywołały wśród polskich środowisk politycznych głębokie podziały.
Zdecydowanie odrzucił je, jako narzucone Polsce, rząd polski na obczyźnie, od listopada
1944 r. kierowany przez Tomasza Arciszewskiego, którego zaplecze polityczne wyraźnie
się jednak skurczyło, głównie w wyniku wycofania się z niego stronników Mikołajczyka.
Te ugrupowania spoza obozu PKWN, które zdecydowały się podjąć jawną działalność w
kraju, zmuszone były zaakceptować narzuconą Polsce wolę mocarstw, w tym
rozstrzygnięcia terytorialne i faktyczną rolę ZSRR w tej części Europy. Ich wspólnym
celem pozostawało budowanie w tych warunkach Polski demokratycznej, suwerennie
rozstrzygającej swe sprawy wewnętrzne. Rozumiano konieczność dobrosąsiedzkiej
koegzystencji ze wschodnim sąsiadem i respektowanie jego pozycji międzynarodowej,
ale odrzucano zniewalającą ingerencję w sprawy wewnętrzne. Wyrazicielem tego
stanowiska był przede wszystkim Mikołajczyk i reprezentowany przez niego nurt ruchu
ludowego, a także większość przywódców chadeckiego Stronnictwa Pracy i ruchu
socjalistycznego. Na przeciwstawnych pozycjach znalazły się te ugrupowania
podziemne, głównie wywodzące się z szeroko rozumianego ruchu nacjonalistycznego,
które nie godziły się z terytorialnymi i politycznymi konsekwencjami konferencji
jałtańskiej i odrzucały możliwość współpracy z komunistami, nastawiając się na walkę z
nowym reżimem i jego moskiewskimi patronami. Między tymi biegunami lokowała się
część środowisk wywodzących się z rozwiązanej w styczniu 1945 r. Armii Krajowej.
Utworzone w sierpniu 1945 r. konspiracyjne Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość,
programowo optowało za polityczną, a nie orężną walkę o prawdziwie niepodległą
Polskę, łudząc się, że w ówczesnych warunkach wewnętrznych i międzynarodowych
możliwe będzie osiągnięcie tego celu. Faktycznie jednak w warunkach terroru nie było w
stanie uniknąć konfrontacji zbrojnej.
Zakończenie wojny w Europie, porozumienie jałtańskie i postępujący rozpad
wojskowego i politycznego zaplecza polskiego rządu na obczyźnie i krzepnięcie struktur
nowego państwa umacniały pozycje polskich komunistów. Część kierowniczego aktywu
PPR zdradzała coraz silniejsze ambicje do ogrywania roli rzeczywistych gospodarzy
Polski, co musiało się wszakże łączyć z ograniczeniem bezpośredniej, ponad głowami
przywódców PPR, ingerencji Kremla w sprawy wewnątrzkrajowe. Zapewne odpowiadało
to wówczas i Moskwie z uwagi na konieczność koncentrowania się na kwestiach
niemieckich. W efekcie następowała stopniowa zmiana sposobu wykonywania
radzieckiej kontroli nad Polską. Coraz większą rolę odgrywały kanały partyjne, choć
Moskwa nie wyrzekła się nadzoru nad wojskiem poprzez nadal liczną grupę oficerów-
obywateli ZSRR, ani nad aparatem bezpieczeństwa, realizowanego poprzez system tzw.
doradców. W połowie 1946 r. wycofano natomiast z Polski wojska NKWD i grupy
operacyjne. Niezwykle istotnym czynnikiem wojskowym, gospodarczym, a także
symbolicznym stała się natomiast stacjonująca na terytorium Polski na nieokreślonych
zasadach prawnych Północna Grupa Armii Czerwonej (następnie Północna Grupa Wojsk
Radzieckich).
W latach 1945-1947 stosunki polsko-radzieckie nie były jeszcze całkowicie
zmonopolizowane przez komunistów. Także inne działające w Polsce partie polityczne,
zwłaszcza Polska Partia Socjalistyczna i kierowane przez Mikołajczyka Polskie
Stronnictwo Ludowe, zabiegały o bezpośrednie kontakty z Moskwą, niejednokrotnie
odwołując się do Stalina jako arbitra. Wśród aktywu komunistycznego istniały także
różne kanały kontaktów z Moskwą. Kierownictwo PPR, wewnętrznie bynajmniej nie
jednolite, nie miało w tym zakresie wyłączności, ani nawet nie kontrolowało pozostałych,
zwłaszcza powiązań wywiadu, kontrwywiadu, wojska, policji politycznej.
Jeśli intencją Stalina było uczynienie z Polski państwa satelickiego o ustroju określanym
podówczas mianem "demokracji ludowej", to wyznacznikami takiego stanu rzeczy
musiała być kontrola partii komunistycznej nad zasadniczymi elementami struktury
państwa, wykluczenie opozycji antysystemowej oraz dokonanie odpowiednich
przekształceń struktury ekonomicznej. Za próbę realizacji takiego rozwiązania w
wymiarze politycznym miała idea utworzenia jednego bloku wyborczego wszystkich
legalnie działających w Polsce partii politycznych. Oznaczało to, że podział mandatów w
przyszłym parlamencie zostałby dokonany w drodze uzgodnień międzypartyjnych, zaś
same wybory zyskałyby charakter plebiscytarny. Odrzucenie przez kierownictwo PSL
możliwości przystąpienia do takiego bloku oznaczało, iż partia ta nie godziła się z rolą
opozycji wewnątrzsystemowej, akceptującej dominację komunistów i ustalane przez nich
reguły gry. Faktycznie było to wyzwanie rzucone Moskwie. Rzeczywista porażka tzw.
bloku stronnictw demokratycznych z PPR na czele w referendum w czerwcu 1946 r.
(ogłoszone wyniki były sfałszowane) spowodowała gwałtowną ofensywę przeciw PSL,
która ugruntowała tendencję do opierania komunistycznej kontroli nad Polską na
przemocy. Sfałszowanie wyników wyborów parlamentarnych w styczniu 1947 r. było już
tylko konsekwencją wcześniejszych wydarzeń. Rok 1947 przyniósł jeszcze inne
wydarzenia związane z uzależnieniem Polski od ZSRR. Kolosalne znaczenie miało
odrzucenie pod naciskiem Moskwy udziału w tzw. planie Marshalla, co pozbawiało
zrujnowana Polskę szans na partycypację w korzyściach gospodarczych płynących z tego
projektu, tym silniej wiążąc ją ekonomicznie ze wschodnim sąsiadem. Utworzenie zaś we
wrześniu Biura Informacyjnego Partii Robotniczych i Komunistycznych (Kominformu)
oznaczało poddanie państw pozostających w radzieckiej strefie wpływów jeszcze
silniejszej kontroli politycznej i ideologicznej oraz narastanie tendencji do
przeszczepiania na ich grunt radzieckich wzorców ustrojowych.
Komuniści propagandowo uzasadniając więzi Polski z ZSRR początkowo odwoływali się
przede wszystkim do zagrożenia ze strony mogącego się odrodzić imperializmu
niemieckiego i do konieczności zagwarantowanie trwałości nowej granicy zachodniej.
Była to argumentacja nośna społecznie, nawiązująca do dopiero co przeżytego dramatu
wojny i okupacji, a jej znaczenie wzrosło, wobec dwuznaczności wypowiedzi zachodnich
polityków w sprawie ostatecznego charakteru granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Wraz
z rozpoczęciem zimnej wojny i kolejnymi kryzysami grożącymi otwartym konfliktem, a
wreszcie w obliczu wybuchu wojny koreańskiej, argumentacja ta została rozbudowana o
wątek obrony pokoju. ZSRR kreowany był na najlepszego gwaranta pokoju i
bezpieczeństwa w wymiarze globalnym, a sojusz z nim prezentowano jako
najskuteczniejszy sposób oddalenia zagrożenia wojennego dla tak tragicznie
doświadczonej Polski. Wreszcie otwarcie pojawił się - bez rezygnacji z poprzednich -
argument ideologiczny związany z proklamowanie budowy w Polsce socjalizmu:
Związek Radziecki był liderem obozu socjalistycznego walczącego w skali globalnej o
wyzwolenie mas pracujących, jego doświadczenia i osiągnięcia były drogowskazem w
procesie tej budowy, a jego potęga miała gwarantować sukces.
Narastanie zimnej wojny stworzyło warunki do odrodzenia się przedwojennych tendencji
centralistycznych i uniformistycznych w ruchu komunistycznym, co oznaczało
porzucenie koncepcji demokracji ludowej jako formy drogi do socjalizmu i
respektowania narodowych specyfik w procesie przemian ustrojowych. Co więcej - ci,
którzy pod hasłem narodowej drogi do socjalizmu wykazywali jakikolwiek opór wobec
lansowanych przez Moskwę tendencji, byli odsuwani od władzy i represjonowani. ZSRR
i przyjęte w nim rozwiązania na wszystkich polach aktywności społecznej stawały się
wzorcami mechanicznie replikowanymi w krajach pozostających w radzieckiej strefie
dominacji. Tym samym w istocie znikało pole jakiejkolwiek znaczącej aktywności tych
państw w stosunku do Związku Radzieckiego, a zarazem propaganda nachalnie wpajała
ludziom obraz państwa radzieckiego tworu doskonałego i wzorca do naśladowania.
Jakkolwiek społeczeństwo polskie, tragicznie doświadczone w toku niedawnej wojny,
bez wątpienia wyczulone było na problem niemiecki, to jednak nie oddalało to w żadnym
stopniu negatywnych ocen wschodniego sąsiada, nie przekreślało pamięci o jego
poczynaniach wobec Polski i poczucia ciężkich krzywd doznanych z jego strony, nie
niwelowało powszechnego poczucia, że Polska została zniewolona przez ZSRR. Toteż
we wszystkich momentach, gdy społeczeństwo mogło przemówić własnym głosem,
spontanicznie artykułowane były takie właśnie poglądy i bardziej czy mniej radykalne
żądania zmiany tego stanu rzeczy zarówno w sferze materialnej, jak i - a może nawet
przede wszystkim - symbolicznej. Z drugiej strony wszelako postawy te nie przekładały
się na gotowość do konfrontacji ze wschodnim sąsiadem. Poza marginalnymi
przypadkami, mimo głęboko zakorzenionych sentymentów do Lwowa i Wilna nie
głoszono poważnie chęci odwojowania dawnych ziem wschodnich, a rozpowszechniony
w swoim czasie wierszyk "Jedna bomba atomowa i wrócimy znów do Lwowa, jedna
bomba byle silna i wrócimy znów do Wilna" był bardziej wyrazem społecznych emocji,
niż politycznego programu. Tymczasem dla władz komunistycznych próby mówienia
prawdy o stosunkach polsko-radzieckich w przeszłości, a tym bardziej krytyczne
odniesienia do ich aktualnego stanu stanowiły zamach na pryncypia. Żądanie
publicznego ujawnienia prawdy o współpracy Stalina z Hitlerem, o agresji radzieckiej na
Polskę w 1917 r., o zbrodni katyńskiej itp. było z tego punktu widzenia naruszeniem
tabu, a autorów tego rodzaju wystąpień kreowano na wrogów Polski, zdrajców polskiej
racji stanu, czy wręcz podżegaczy wojennych ze wszystkimi tego konsekwencjami. Bez
wątpienia dla władzy posiadającej swe historyczne korzenie w moskiewskim nadaniu
monopolizowanie prawa do głoszenia "jedynie słusznego" obrazu relacji polsko-
radzieckich było ważnym elementem obrony racji swego istnienia, wynikało z jej
legitymizacji ideologicznej i geopolitycznej. W istocie jednak tego rodzaju podejście do
tych spraw, niemal histeryczne, nie znajdowało uzasadnienia w rzeczywistych postawach
Polaków. W 1956 r. i później, w 1980 czy 1989 r. niechęć do Związku Radzieckiego
demonstrowała się w hasłach, dowcipach, ulotkach, napisach na murach, żądaniach
zlikwidowania jaskrawych mechanizmów zależności, ustalenia równoprawnych
stosunków, rozliczenia się przez stronę radziecką z jej zbrodni przeciw Polsce i Polakom.
Jednak tylko incydentalnie prowadziło to do odruchów agresji pod adresem obywateli
czy instytucji radzieckich w Polsce, nie mówiąc już o ewentualnych pomysłach
konfrontacji z ZSRR.
Wielkie znaczenie dla Polski miały stosunki gospodarcze z ZSRR. W pierwszych latach
powojennych miały one dwa oblicza. Pierwsze to radzieckie wsparcie kredytowe i
towarowe dla Polski, będące bez wątpienia instrumentem umacniania wpływów PKWN,
a potem kolejnych rządów, ale umożliwiające stosunkowo szybkie i tanie wypełnianie
luk na rynku wewnętrznym. Z drugiej strony od samego początku postępowało
uzależnianie ekonomiczne Polski od ZSRR. Hojnie oferując Polsce kredyty, Moskwa
poprzez warunki ich spłaty wymuszała odpowiadające jej przemiany strukturalne w
polskim przemyśle i charakterze jego produkcji. W istniejących warunkach politycznych
spłata tych kredytów, czyli zaspokajanie potrzeb gospodarczych ZSRR zyskiwało
priorytet w stosunku do zaspokajania potrzeb rynku wewnętrznego. Uzależnienie
polskich komunistów od Moskwy owocowało także takimi porozumieniami
gospodarczymi i taką praktyką działania, które bezpośrednio były dla Polski szkodliwe i
czyniły ją obiektem radzieckiej eksploatacji. Wskazać tu można nierównoprawne umowy
gospodarcze, których najjaskrawszym przykładem była tzw. umowa węglowa,
zobowiązująca Polskę do dostarczania stronie radzieckiej węgla po tzw. cenie specjalnej,
wielokrotnie niższej od cen światowych i nie pokrywającej kosztów wydobycia. W 1949
r. powstała Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG) jako instrument
koordynacji polityki gospodarczej państw bloku radzieckiego, w rzeczywistości
podporządkowująca struktury gospodarcze tych państw dyrektywom płynącym z
Moskwy. W późniejszym okresie instrumentem eksploatacji były wymuszanie na Polsce
roli tzw. reeksportera rozmaitych dóbr. Proceder ów polegał na imporcie do Polski
towarów - zwłaszcza inwestycyjnych - z obszaru wolnodewizowego i następnie po
przetworzeniu lub wykorzystaniu w ramach produkcji bardziej złożonych towarów (np.
statków pełnomorskich) eksportowanie ich do ZSRR w zamian za niewymienialne na
zachodzie ruble, których kurs w dodatku był sztucznie zawyżany w stosunku do dolara.
W okresie zimnej wojny poważnym obciążeniem dla Polski, przekraczającym jej realne
możliwości, były narzucone przez Moskwę zobowiązania militarne: zarówno
utrzymywanie ponad 400-tysięcznej armii, jak i nastawienie znacznej części przemysłu
na produkcję zbrojeniową, bądź ze zbrojenia pośrednio związaną. Industrializacja stawała
się w znacznym stopniu programem realizacji rozbudowy potencjału militarnego zgodnie
z zapotrzebowaniem radzieckim, determinowanym zaangażowaniem ZSRR w zimną
wojnę i lokalne konflikty. Nacisk radziecki i skala żądań wysuniętych wobec Polski na
początku 1951 r. w związku z wojną koreańską, były tak znaczne i nakładające na Polskę
ciężar nie do udźwignięcia przez nią, iż spowodowały protest skądinąd całkowicie
powolnego Kremlowi Bieruta. Szczególnym symbolem uzależnienia od ZSRR, ale
zarazem realnym instrumentem podporządkowania Polski było powołanie marszałka
Konstantego Rokossowskiego na ministra obrony narodowej, czemu zresztą
towarzyszyło ponowne zwiększenie kadrowej obecności obywateli radzieckich w
strukturach polskiej armii.
Po śmierci Stalina w relacjach Moskwy z państwami tzw. imperium zewnętrznego
następować poczęły pewne zmiany. Jak się wydaje Nikita Chruszczow preferował
sprawowanie kontroli nad radziecką strefą dominacji poprzez partie komunistyczne tam
działające, a nie za pośrednictwem armii i policji politycznej, których wpływy starał się
ograniczać również w samym ZSRR. Wyeliminowanie Berii i ograniczenie roli innych
konserwatystów w kierownictwie radzieckim, narastająca, choć ograniczona
merytorycznie krytyka stalinizmu określanego mianem "kultu jednostki", częściowa
reorientacja strategii rozwoju gospodarczego związana z nazwiskiem premiera
Malenkowa, stawały się wyznacznikami tego etapu polityki radzieckiej. Równocześnie w
połowie lat pięćdziesiątych nastąpiło pewne osłabienie napięć w skali międzynarodowej,
czego wyrazem było spotkanie przywódców czterech mocarstw w Genewie w lipcu 1955
r. i spotkanie ministrów spraw zagranicznych tychże mocarstw w listopadzie. Choć nie
przyniosły one trwałych wyników, to tzw. duch Genewy stanowił nowy element w sferze
stosunków międzynarodowych. Równocześnie domknięte zostały struktury wojskowo-
polityczne obu obozów: do NATO przyjęta została Republika Federalna Niemiec, a
państwa bloku wschodniego zawarły wielostronny układ wojskowo-polityczny - Układ
Warszawski, który na nowej płaszczyźnie, sformalizowanej w sensie prawnym, lokował
stosunki wewnątrz sfery dominacji radzieckiej, dając Kremlowi mocny, ale odmienny od
obumarłej formy Kominformu, instrument decyzyjny. W tych nowych warunkach
rządząca w Polsce ekipa, niechętna kierunkowi zmian wytyczanemu przez Chruszczowa i
sympatyzująca raczej z jego konserwatywnymi oponentami, znalazła się w trudnym
położeniu. Nagła śmierć Bieruta otworzyła okres przetasowań. Przeprowadzony przy
udziale Chruszczowa wybór na I sekretarza KC PZPR Edwarda Ochaba był typowym
rozwiązaniem przejściowym.
XX zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, zwłaszcza wygłoszony na
zamkniętym posiedzeniu referat Chruszczowa na temat stalinizmu, wywołał w Polsce
szeroką dyskusję, stwarzającą nowe granice wyrażania przez społeczeństwo, także przez
członków Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, postaw wobec ZSRR i ocen
stosunków polsko-radzieckich. Koncentrowała się ona wokół problematyki "kultu
jednostki" i jego następstw, wielokrotnie jednak przekraczała te ramy. Domagano się
wyjaśnienia sprawy rozwiązania Komunistycznej Partii Polski, radzieckiego uderzenia na
Polskę we wrześniu 1939 r., zbrodni katyńskiej, mechanicznego powielania w Polsce
radzieckich rozwiązań ustrojowych i gospodarczych, represji okresu wojny i
powojennych. W toczącej się dyskusji ujawniła się niejednolitość elity władzy.
Ukształtowały się grupy, których uczestnicy - wzajemnie oskarżając się o frakcyjność -
zabiegali o przejęcie kontroli nad partią i państwem. Tzw. puławianie, chętnie
odwołujący się do haseł demokratyzacji i suwerenności narodowej, swych frakcyjnych
przeciwników, zwanych najczęściej grupą natolińską oskarżali o stalinowski dogmatyzm,
antysemityzm, wrogość wobec zmian demokratyzacyjnych, a odpowiedzialność za
funkcjonowanie dotychczasowego systemu składali na Moskwę. Natomiast tzw.
natolińczycy, na równi z "puławianami" odpowiedzialni za to co dotąd działo się w
Polsce, deklarowali wierność dotychczasowym zasadom stosunków polsko-radzieckich,
podnoszenie problemu suwerenności traktowali zaś jako przejaw nacjonalizmu.
Do zasadniczych rozstrzygnięć na polskiej scenie politycznej doszło w październiku 1956
r. Istotnym ich elementem był kształt stosunków polsko-radzieckich. Perspektywa
powołania na stanowisko I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki poważnie
zaniepokoiła kierownictwo KPZR. W dniu rozpoczęcia VIII plenum KC PZPR do
Warszawy niespodziewanie przybyła delegacja radziecka z Chruszczowem na czele, a
jednocześnie stacjonujące w Polsce radzieckie oddziały wojskowe rozpoczęły
przemieszczać się w sposób wskazujący na możliwość interwencji zbrojnej.
Społeczeństwo łączyło z plenum KC PZPR i z mającymi nastąpić zmianami
personalnymi nadzieje na radykalne decyzje, na wyjaśnienie wewnętrznych i
międzynarodowych aspektów stalinizmu i na ostateczne przekreślenie związanych z nim
zjawisk. W dramatycznych okolicznościach Gomułka i jego towarzysze zdołali
przekonać Chruszczowa, że zmiana w kierownictwie polskiej partii komunistycznej
będzie rozwiązaniem korzystnym i że to nowe kierownictwo będzie w stanie zapewnić
spokój w Polsce i stabilność miejsca Polski w bloku radzieckim. W wygłoszonym 20
października na plenum KC PZPR przemówieniu programowym Gomułka w pewnym
stopniu dokonał rozliczenia z dotychczasowym kształtem systemu, w tym poddał
krytycznej ocenie stan stosunków polsko-radzieckich. Zasadnicze znaczenie miało raczej
to, że krytyka stalinizmu w stosunkach wewnętrznych i zewnętrznych dokonana została
przez człowieka, który powracał na arenę po okresie odsunięcia i represjonowania. To
skłaniało szerokie kręgi społeczeństwa do wiary, że polityka prowadzona przez
odnowione władze będzie zgodna z wolą narodu. Ale przemówienie to miało i drugą
warstw, której początkowo nie dostrzegano, czy też nie chciano dostrzegać, bowiem jej
odczytanie stawało w poprzek fali społecznego entuzjazmu. A Gomułka dobitnie
wskazywał, że proces demokratyzacji musi być poddany partyjnemu kierownictwu i
służyć umacnianiu systemu, a jego granice ustalać będzie kierownictwo partii
komunistycznej.
Przyjazd prominentnych przedstawicieli władz radzieckich w momencie rozpoczynania
obrad przez KC PZPR i towarzyszące temu ruchy armii radzieckiej odbierano
powszechnie jako bezpośrednią ingerencję w wewnętrzne sprawy Polski. Wywoływało to
silne zaniepokojenie, którego refleksem był formułowany przy różnych okazjach postulat
pełnego wyjaśnienia celu przybycia delegacji radzieckiej oraz opublikowania treści
rozmów między nią a kierownictwem PZPR. Nakładały się na to pogłoski o
przygotowywaniu w Warszawie obrony przeciw ewentualnej interwencji radzieckiej.
Wszystko to wzmagało nastroje antyradzieckie, sprzyjało wysuwaniu się problemu
suwerenności i równoprawności Polski w stosunkach z ZSRR na czoło artykułowanych
w tym okresie haseł. Szczególnym symbolem zależności Polski od ZSRR był marszałek
Rokossowski. Na licznych wiecach pojawiały się żądania jego ustąpienia, jego portrety
należały do najczęściej usuwanych i niszczonych. Żywiołowo wysuwane były żądania
wycofania z Polski wojsk radzieckich, podania do publicznej wiadomości prawdy o
mordzie katyńskim itp. Zdecydowanie negatywnie społeczeństwo polskie oceniło
interwencję radziecką na Węgrzech i demonstrowało solidarność z walką Węgrów o
demokrację i suwerenność.
Porozumienie Gomułki z Chruszczowem w październiku 1956 r. zażegnało ewentualność
radzieckiej interwencji wojskowej, umożliwiło także odwołanie z Polski marszałka
Rokossowskiego, a w ślad za nim licznej grupy radzieckich oficerów. Wraz z prawnym
uregulowaniem statusu stacjonujących w Polsce wojsk radzieckich nadało to wojskowej
zależności od ZSRR nową formę. Gomułka podkreślał publicznie prawo każdego narodu
do suwerennego rządzenia się, co powszechnie odbierane było jako zapowiedź zmian w
stosunkach polsko-radzieckich. W istocie jednak Gomułka nie zmierzał do osłabienia
więzi łączących Polskę z ZSRR. Decydowały o tym zarówno względy ideologiczne,
poczucie misji dziejowej ruchu komunistycznego, jak i ocena geopolitycznego położenia
Polski. Groźba radzieckiej interwencji wojskowej w Polsce, a następnie krwawa
interwencja na Węgrzech stanowiły zresztą jednoznaczną wykładnię swobody
poszczególnych państw bloku wschodniego w zakresie układania spraw wewnętrznych i
zasad radzieckiej polityki w wypadku zagrożenia wyłamaniem się któregoś z nich z
dotychczasowej zależności od ZSRR. Priorytet ostatecznie uzyskała płaszczyzna
stosunków międzypartyjnych, jako zasadniczego kanału oddziaływania Kremla na Polskę
zarówno w wymiarze międzynarodowym, jak i wewnętrznym, przy czym w tym drugim
ekipa Gomułki zyskała nieco większą swobodę działania. Moskwa zaakceptowała pewne
odmienności polskiego systemu, w tym utrzymywanie indywidualnej własności ziemi
oraz znaczną pozycję Kościoła katolickiego. Pozwolono też Polsce na większą, choć
kontrolowaną, aktywność na arenie międzynarodowej, a nawet firmowanie inicjatyw o
zasięgu europejskim, jak np. projekt utworzenia strefy bezatomowej w Europie
Środkowej. Polska w latach sześćdziesiątych popierała ZSRR w sporze z Chinami, a
Gomułka publicznie deklarował uznanie KPZR za partię przewodzącą
międzynarodowemu ruchowi komunistycznemu.
Gomułka niemal alergicznie reagował na wszystko, co choćby w najmniejszym stopniu
podważało trwałość granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, z niepokojem obserwował
wzrastającą rolę RFN i panaceum na to widział w umacnianiu sojuszu polsko-
radzieckiego i bloku socjalistycznego. Motyw rewanżyzmu zachodnioniemieckiego
odgrywał przy tym wielką rolę w propagandzie wewnętrznej, stając się elementem
legitymizacji panowania partii komunistycznej jako jedynej siły politycznej zdolnej
zapewnić Polsce bezpieczeństwo poprzez sojusz z ZSRR i innymi państwami bloku
wschodniego. Obawa coraz bardziej konserwatywnej ekipy Gomułki przed
jakimikolwiek zmianami systemowymi postawiła ją w gronie zdecydowanych
przeciwników reform dokonujących się w końcu lat sześćdziesiątych w Czechosłowacji i
orędowników tzw. doktryny Breżniewa o ograniczonej suwerenność państw bloku
wschodniego. W końcowym momencie swych rządów Gomułka osiągnął największy
sukces międzynarodowy: w grudniu 1970 r. doszło do podpisania układu między Polską
a RFN o normalizacji stosunków, w którym strona zachodnioniemiecka uznała granicę na
Odrze i Nysie. Jednak i przy tej okazji uwidoczniło się uzależnienie Polski od ZSRR,
najpierw bowiem nienaruszalność zachodniej granicy Polski została potwierdzona w
układzie ZSRR-RFN w sierpniu 1970 r.
Następna dekada, gdy na czele PZPR stał Edward Gierek, do stosunków polsko-
radzieckich nie wniosła zasadniczych zmian. Nowa ekipa kierownicza starała się
wykorzystać odprężenie w stosunkach Wschód-Zachód do demonstrowania
międzynarodowej aktywności Polski i rozwijania współpracy gospodarczej z
rozwiniętymi państwami kapitalistycznymi. Gierek usiłował stworzyć wrażenie -
zapewne za przyzwoleniem Kremla - że może odegrać rolę jakiegoś pośrednika między
Wschodem a Zachodem. Poprzez wykorzystanie zachodnich kredytów miała nastąpić
modernizacja Polski i podniesienie poziomu życia społeczeństwa. Wobec ogólnej
niewydolności systemu realnego socjalizmu, niezdolności rządzącej elity do dokonania
reform strukturalnych i zwykłej niekompetencji decydentów, większość uzyskanych
środków finansowych zmarnowano, bądź przeznaczono na konsumpcję, wpędzając
zarazem kraj w pętlę zagranicznego zadłużenia. Ekipa Gierka postanowiła sojuszowi
polsko-radzieckiemu nadać nowy wymiar podnosząc go - a także hegemonię partii
komunistycznej - do rangi zasad konstytucyjnych. Spowodowało to protesty niektórych
środowisk intelektualnych oraz episkopatu Kościoła katolickiego. W efekcie pierwotne
projekty zapisów konstytucyjnych nieco złagodzono: w odniesieniu do stosunków z
ZSRR słowo "sojusz" zastąpiono przez "przyjaźń i współpracę". Nic to nie zmieniało w
rzeczywistym kształcie relacji między Warszawą a Moskwą.
Rozwijająca się w Polsce po 1976 r. opozycja, dość niekonsekwentnie zwalczana przez
władze, ale mająca też ograniczony zasięg oddziaływania, lansowała koncepcje
polityczne, których centralnym elementem była kwestia suwerenności Polski. Z jednej
strony pojawiały się koncepcje ograniczenia zależności od ZSRR tylko do polityki
zagranicznej i zobowiązań militarnych (idea tzw. finlandyzacji), z drugiej - odzyskania
całkowitej suwerenności i nadania stosunkom polsko-radzieckim znamion pełnej
równoprawności. W ówczesnych warunkach nie miały one szans realizacji, mogły
wszakże stanowić oręż propagandowy i wytyczne na przyszłość.
Fala strajków latem 1980 r. i postulaty odzwierciedlające pragnienia społeczeństwa
stanowiły nie tylko zakwestionowanie istniejącego porządku politycznego i społecznego,
ale także wyzwanie rzucone Moskwie. Ukształtowany w ich wyniku ruch "Solidarności"
z wypisanymi na sztandarach hasłami wolności obywatelskich, w tym wolności słowa
oraz prawa do tworzenia niezależnych od partii komunistycznej organizacji
pracowniczych i stowarzyszeń, stanowił bezprecedensowy wyłom w trwającym od kilku
dziesięcioleci systemie, precedens swym znaczeniem wykraczający daleko poza granice
Polski. Dlatego też jednym z kluczowych problemów stała się reakcja Moskwy. Widmo
interwencji radzieckiej wyciskało przez następne miesiące swe piętno na postawach stron
rozgrywającego się w Polsce konfliktu. Jeszcze w sierpniu 1980 r. Biuro Polityczne KC
KPZR powołało specjalną komisję do spraw polskich z Michaiłem Susłowem na czele,
która odgrywała w następnych latach istotną rolę w kształtowaniu stanowiska Kremla.
Od początku Moskwa brała pod uwagę możliwość interwencji zbrojnej w Polsce.
Porozumienie władz PRL z protestującymi robotnikami przejściowo tylko
zdezaktualizowało takie rozwiązanie, gdy bowiem jesienią 1980 r. sytuacja w Polsce
zaostrzyła się, władze ZSRR ponownie dały do zrozumienia, iż użycie sił zewnętrznych
było możliwe. Zapowiedź odbycia na początku grudnia na terenie niemal całej Polski
wielkich manewrów wojsk Układu Warszawskiego ("Sojuz 80") bez wątpienia była
środkiem nacisku na kierownictwo PZPR, by bardziej stanowczo postępowało wobec
"Solidarności" i doprowadziło, choćby siłą, do ukrócenia działalności
"kontrrewolucyjnej". Spór o to, czy był to radziecki blef, mający wywrzeć odpowiednie
wrażenie na stronach konfliktu polskiego, czy kolejna próba wymuszenia na polskich
władzach siłowego rozstrzygnięcia własnymi rękami, czy wreszcie demonstracja
rzeczywistego zamysłu interwencji, nadal wydaje się trudny do jednoznacznego
rozstrzygnięcia. Przywódcy ZSRR, wyciągając wnioski z doświadczeń 1968 r. chyba
jednak nie pragnęli angażować się w Polsce w formie interwencji wojskowej. Groźba
taka była jednak używana także i później, w marcu 1981 r. w okresie tzw. kryzysu
bydgoskiego, gdy Polsce groziła otwarta konfrontacja obozu władzy i "Solidarności".
Odbywające się wówczas ćwiczenia wojsk Układu Warszawskiego "Sojuz 81" zostały
bezterminowo przedłużone, a do Warszawy przybyli dowódca sił zbrojnych Układu
marszałek Kulikow (na czele licznej grupy wyższych oficerów sztabu Układu
Warszawskiego i Sztabu Generalnego Armii Radzieckiej) oraz zastępca szefa KGB
Władimir Kriuczkow (także z grupą pomocników). Wizyta ta, a także rozmowy
telefoniczne Breżniewa z I sekretarzem KC PZPR Stanisławem Kanią czy wreszcie
osobiste spotkanie Stanisława Kani i premiera gen. Wojciecha Jaruzelskiego z szefami
radzieckich resortów siłowych Ustinowem i Andropowem w Brześciu na początku
kwietnia 1981 r. zmierzały do usztywnienia stanowiska polskiego kierownictwa i
nakłonienia go do wprowadzenia w Polsce stanu wyjątkowego (wojennego) w celu
zdławienia "Solidarności". Kania i Jaruzelski wobec zbyt słabo zaawansowanych
przygotowań ostatecznie zyskali zgodę na odłożenie wprowadzenia stanu wojennego, a
manewry "Sojuz 81" zostały zakończone, ale groźba radzieckiej interwencji nie ustała, a
elementy dowodzenia ewentualnymi siłami interwencyjnymi zostały utrzymane na
obszarze państwa polskiego.
Wobec braku wyraźnych efektów nacisków i gróźb Kremla, w PZPR rosła aktywność
działaczy nastawionych zdecydowanie zachowawczo i gotowych sięgnąć po wszelkie
metody dla złamania "Solidarności". Na początku czerwca 1981 r. przedstawiciele tego
środowiska na posiedzeniu KC PZPR podjęli nieudaną próbę odsunięcia Kani. Oczywisty
był związek tych działań z listem KC KPZR do KC PZPR (opublikowanym w prasie),
który nader ostro formułował ostrzeżenia pod adresem polskiego kierownictwa i
ponownie wzywał do zdecydowanych kroków wobec "wewnętrznej kontrrewolucji",
inspirowanej i wspomaganej przez "imperialistyczne ośrodki dywersji". Wiadomo też, iż
rozmaici przedstawiciele ZSRR starali się wywierać wpływ na delegatów na
przygotowywany właśnie IX zjazd PZPR, by zapewnić odpowiadający Moskwie skład
nowych władz partyjnych. Kreml stosując różnorodne naciski, nie szczędząc polskiemu
kierownictwu krytyki i wezwań do zduszenia "Solidarności" własnymi rękami, wyraźnie
jednak nie zamierzał angażować się w Polsce bezpośrednio. Gdy I Walny Zjazd
Delegatów NSZZ "Solidarność" uchwalił 8 września "Posłanie do ludzi pracy Europy
Wschodniej", Moskwa zareagowała gniewnie, ponownie żądając położenia w Polsce
kresu "kontrrewolucji" i akcjom "wrogim wobec Związku Radzieckiego", ale nie
stanowiło to żadnego novum. Dokonana jesienią 1981 r. zmiana na stanowisku I
sekretarza PZPR (zastąpienie Stanisława Kani przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego)
spotkała się na Kremlu z przychylnym przyjęciem, otwierała bowiem drogę do
pożądanego przez władze radzieckie rozwiązania konfliktu w Polsce poprzez
wprowadzenie stanu wojennego. Przetasowania w kierownictwie PZPR w latach 1980-
1981, włącznie ze zmianami na stanowisku I sekretarza KC, odbywały się w atmosferze
nacisków radzieckich, nie ma wszakże dowodów iżby były wynikiem dyktatu Moskwy.
Wprowadzenie w Polsce stanu wojennego stanowiło spełnienie oczekiwań Moskwy.
Radzieccy przywódcy nie kwapili się do interwencji w Polsce, ale jej groźba musiała być
brana pod uwagę i polskie kierownictwo niejednokrotnie dawało społeczeństwu do
zrozumienia, iż decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego podyktowana była m.in.
dążeniem do uniknięcia takiego rozwoju wydarzeń, choć obecnie wydaje się on nader
mało prawdopodobny. W wyniku wprowadzenia stanu wojennego Polska znalazła się w
częściowej izolacji międzynarodowej, gospodarka narodowa pozostawała w zapaści, a
opór społeczeństwa wobec władzy, choć zmienił formy, trwał nadal. Wzrost napięcia
międzynarodowego w pierwszej połowie lat 80. i równocześnie postępujące trudności
gospodarki ZSRR, która nie była już w stanie udźwignąć ciężaru zbrojeń wkraczających
na nowy poziom technologiczny, powodowały, iż władze Polski nie mogły uzyskać
efektywnego wsparcia radzieckiego w pokonaniu piętrzących się trudności. Śmierć
Breżniewa oraz krótkotrwałe rządy Andropowa i Czernienki niczego praktycznie nie
zmieniły. Spore nadzieje przyniosło natomiast objęcie w marcu 1985 r. władzy na
Kremlu przez Michaiła Gorbaczowa. Istotnie, podjął on działania zmierzające do
poprawienia stanu gospodarki w ZSRR i obniżenia poziomu napięć w stosunkach
międzynarodowych. Stopniowo doprowadziło to do szerzej zakrojonych reform
wewnętrznych, niekonsekwentnych, spóźnionych i częściowo wewnętrznie sprzecznych,
owocujących niejednokrotnie skutkami odległymi od zamierzonych. W efekcie cały
system, zarówno w wymiarze politycznym, jak i przede wszystkim ekonomicznym,
podlegał postępującemu rozchwianiu, a następnie rozpadowi. Reformyw ZSRR silnie
oddziaływały także na stosunki między Moskwą a jej sojusznikami. Kreml stał się
czynnikiem sprzyjającym zmianom rozluźniającym dotychczasowy gorset ideologiczny i
polityczny władzy komunistów w poszczególnych państwach bloku wschodniego.
Stwarzało to nowy kontekst dla procesów zachodzących w Polsce. Równocześnie
wszakże nastąpiło faktyczne załamanie się współpracy w ramach RWPG, co pogłębiało
kryzysową sytuację w gospodarce. Nieudane próby jej poprawienia podejmowane przez
polskie władze w powiązaniu z wzrastającymi przejawami społecznego niezadowolenia
groziły rozwojem wydarzeń, którego nikt nie byłby w stanie kontrolować. Kierownictwo
PZPR pod naporem tych zjawisk poszukiwało sposobów porozumienia z opozycją,
napotykając jednak silny opór poważnej części aparatu partyjno-państwowego.
Stanowisko Kremla wobec tych działań nadal pozostawało ważkim czynnikiem, jeśli
nawet już nie rozstrzygającym o przebiegu sporów w obozie władzy, to dostarczającym
poszczególnym środowiskom partyjnym argumentów. Zakres możliwej samodzielności
Polski w poszukiwaniu nowych rozwiązań wyraźnie wzrastał. W lipcu 1988 r.
przebywający w Polsce Gorbaczow w istocie dał Jaruzelskiemu wolną rękę w polityce
wewnętrznej, oczekując przede wszystkim zapewnienia stabilizacji sytuacji. Publicznie
indagowany wówczas o obowiązywanie doktryny Breżniewa uchylił się od
jednoznacznej odpowiedzi, lecz w grudniu tegoż roku na sesji Zgromadzenia Ogólnego
ONZ zadeklarował, że wyrzeczenie się stosowania siły lub groźby jej użycia w
stosunkach międzynarodowych odnosiło się także do państw socjalistycznych, co
powszechnie odebrano jako odwołanie doktryny Breżniewa.
Nie znamy szczegółów konsultacji polskiego kierownictwa z Kremlem w sprawie
porozumienia z opozycją w ramach "okrągłego stołu". Wiadomo wszakże, że konsultacje
takie miały miejsce i że Gorbaczow do ugody władzy z opozycją odnosił się pozytywnie.
Gdy po przegranych przez PZPR wyborach w czerwcu 1989 r. powstała kwestia
utworzenia nowego rządu, Kreml dał wyraźny sygnał, iż była to wewnętrzna sprawa
Polski i ograniczenie władzy komunistów nie wywoła interwencji radzieckiej.
Wprawdzie rumuński dyktator Nicolae Ceauşescu próbował zachęcić przywódców
pozostałych państw Układu Warszawskiego do działań mających zapobiec utracie
władzy przez PZPR, ale nie przyniosło to żadnych efektów. 22 sierpnia 1989 r., po
konsultacji nowego I sekretarza PZPR Mieczysława Rakowskiego z Gorbaczowem,
kierownictwo PZPR przystało na ograniczenie swego udziału w rządzie tworzonym przez
Tadeusza Mazowieckiego do obsadzenia resortów obrony narodowej i spraw
wewnętrznych. Równocześnie ambasada radziecka w Warszawie intensyfikowała swe
kontakty z dotychczasową opozycją. Można zatem zaryzykować twierdzenie, iż Kreml
oddzielił kwestię wpływów w Polsce od obrony pozycji PZPR. Kilka miesięcy później, w
wyniku tzw. jesieni ludów, blok wschodni praktycznie przestał istnieć. 1 lipca 1990 r.
rozwiązano ostatecznie Układ Warszawski.
Rząd Polski uzyskał możliwość prowadzenia samodzielnej polityki, która nie wynikała
już z dyktatu potężnego sąsiada, choć ciągle musiała mieć na uwadze reakcje Kremla na
rozpad tzw. imperium zewnętrznego. Toteż stosunki z ZSRR pozostawały jednym z
podstawowych problemów polskiej polityki. Polska starała się przede wszystkim
utwierdzić Moskwę w przekonaniu, iż suwerenność państwa polskiego nie stanowi
zagrożenia dla ZSRR, a istniejące zobowiązania zostaną dotrzymane. Stosunki polsko-
radzieckie w latach 1989-1991, choć nie były wolne od poważnych problemów, układały
się na ogół poprawnie. Ciążyły na nich ciągle elementy przeszłości. Na tym polu spore
znaczenie miało potwierdzenie przez rząd ZSRR w kwietniu 1990 r. odpowiedzialności
NKWD za zbrodnię katyńską. Napięcia powstawały na tle popierania przez Polskę
aspiracji niepodległościowych republik radzieckich. Najpoważniejszym problemem była
jednak kwestia wojsk radzieckich nadal stacjonujących na obszarze państwa polskiego.
Rząd polski domagał się ich wycofania do końca 1991 r., napotykał jednak na opór
strony radzieckiej. Poważne obawy wywołał w Polsce pucz w ZSRR w sierpniu 1991 r.
Na tym tle uwidoczniły się pewne różnice między rządem, a prezydentem Lechem
Wałęsą, efektem czego była bierność najwyższych władz państwa i spóźnione reakcje na
bieg wydarzeń. Definitywny rozpad ZSRR stworzył nową sytuację - partnerem Polski
stała się Federacja Rosyjska jako sukcesor ZSRR oraz suwerenne republiki dawnego
imperium. 22 maja 1992 r. prezydenci Lech Wałęsa i Borys Jelcyn zawarli w Moskwie
traktat o przyjaznej i dobrosąsiedzkiej współpracy między Polską i Rosją oraz umowę o
zasadach wycofania wojsk rosyjskich z Polski. Do końca października 1992 r. opuściły
terytorium Polski rosyjskie jednostki bojowe, natomiast przez pewien czas pozostawały
jeszcze pododdziały obsługujące ewakuację armii byłego ZSRR z Niemiec. Ostatni
żołnierze rosyjscy opuścili Polskę 17 września 1993 r., co niewątpliwie dla obu stron
miało symboliczny wymiar.
W następnych latach najpoważniejszą kwestią stała się kwestia pogodzenia dążeń Polski
do wejścia do wojskowych, politycznych i gospodarczych struktur Zachodu z dobrymi i
stabilnymi stosunkami z Rosją. Wprawdzie w trakcie wizyty w Warszawie 25 sierpnia
1993 r. prezydent Rosji Jelcyn podpisał wspólnie z prezydentem Wałęsą deklarację
stwierdzającą, że ewentualne wejście Polski do NATO nie naruszy interesów rosyjskich,
ale wkrótce z tego stanowiska w praktyce wycofał się i dyplomacja rosyjska
reprezentowała stanowisko zdecydowanie przeciwne rozszerzaniu paktu
północnoatlantyckiego. W 1993 r. zaczęła się ujawniać w rosyjskiej polityce zagranicznej
w odniesieniu do postkomunistycznych państw Europy Środkowej tendencja
postrzeganie ich w kategoriach strefy wpływów rosyjskich, co zderzało się z wolą państw
tego regionu wejścia do zachodnich struktur bezpieczeństwa i współpracy gospodarczej.
W obawie przed pogorszeniem stosunków z Moskwą i stworzeniem trudności Jelcynowi,
Amerykanie i ich zachodnioeuropejscy sojusznicy postępowali w tych warunkach bardzo
powściągliwie. Podczas brukselskiego szczytu NATO w styczniu 1994 r. podpisano
program "Partnerstwa dla pokoju", będący dla państw dawnego bloku radzieckiego
swoistym substytutem rozszerzenia paktu północnoatlantyckiego. Rosja oceniła to
posunięcie zdecydowanie negatywnie. W tych warunkach drobne incydenty zyskiwały na
znaczeniu jako preteksty do ataków medialnych, a nawet odwołania przez premiera
Wiktora Czernomyrdina wizyty w Polsce w listopadzie 1994 r. Nie brakowało po stronie
rosyjskiej posunięć wręcz prowokacyjnych, jak np. żądanie eksterytorialnego korytarza
rosyjskiego przez Polskę do Kaliningradu czy kolportowanie w parlamencie rosyjskim
broszury ponownie lansującej tezę, iż mordu katyńskiego dokonali Niemcy. Przede
wszystkim jednak Moskwa usiłowała straszyć zachodnich partnerów Polski poważnym
pogorszeniem ich stosunków z Rosją, wręcz nawrotem zimnej wojny. Ostatecznie jednak
- nie dysponując wystarczającymi atutami i potrzebując pomocy zachodniej - musiała
pogodzić się z przystąpieniem Polski do NATO. Stosunki polsko-rosyjskie były wszakże
coraz chłodniejsze. Mnożyły się rozmaite incydenty, wzajemne pretensje i podejrzenia o
wrogie działania. Nie zmieniło tego przejęcie władzy w Polsce przez postkomunistyczną
lewicę, demonstrującą wyraźnie prozachodnią opcję. Za kulminacyjny dotąd moment
narastania napięcia można uznać okres tzw. pomarańczowej rewolucji na Ukrainie w
końcu 2004 r. i wyraźnie gniewną reakcję Moskwy na zaangażowanie tam Polski.
Transformacja ustrojowa w Polsce, rozpad ZSRR, likwidacja RWPG oraz
przekształcenia strukturalne na obszarze byłego imperium zaciążyły negatywnie na
stosunkach gospodarczych. Zerwane zostały dawne więzi handlowe i kooperacyjne.
Wzajemny handel został ograniczony do wymiany rosyjskich surowców, zwłaszcza
energetycznych, za żywność i niektóre towary konsumpcyjne. Wymiana handlowa z
Rosją stanowiła nieco ponad 7% polskiego handlu zagranicznego, podczas gdy przed
1990 r. - około 25%. Dopiero w 1993 r. został podpisany traktat między Rzeczpospolitą
Polską a Federacją Rosyjską o handlu i współpracy gospodarczej, stwarzający prawne
podstawy rozwoju dwustronnych stosunków ekonomicznych. Po gwałtownym spadku
polsko-rosyjskiej wymiany handlowej zanotowanym w latach 1992-1993, w okresie
1994-1997 nastąpił jej dynamiczny wzrost, wynikający przede wszystkim z rozwoju
gospodarki polskiej, pociągającego za sobą zwiększenie popytu na nośniki energii i
surowce, dostosowania polskiej oferty do oczekiwań rynku rosyjskiego oraz z
postępującej stabilizacji finansowej w Rosji. W 1997 roku Rosja stała się drugim
najważniejszym odbiorcą polskich towarów, a Polska zajęła dziesiąte miejsce w
rosyjskim imporcie. Kryzys w Rosji w 1998 r. spowodował załamanie tych tendencji.
Dopiero od 2000 r. wzajemne obroty zwolna zaczęły ponownie wzrastać, ale z nadal
utrzymującym się niebezpiecznie wysokim deficytem po stronie polskiej. Polskie
przedsiębiorstwa napotykały przy tym w Rosji nie tylko na trudności finansowo-
gospodarcze, ale także działania o charakterze administracyjnym utrudniające im
odbudowę pozycji na tamtejszym rynku. Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej w
maju 2005 r. Rosja próbowała opierać się rozciągnięciu na państwo polskie (oraz innych
nowych członków Unii) układu z 1994 r. regulującego stosunki między Unią a Rosją.
Stosowna umowa polsko-rosyjska została podpisana dopiero w listopadzie 2005 r.
Poważne znaczenie we wzajemnych stosunkach miało i ma uzależnienie polskiej
gospodarki od surowców rosyjskich, zwłaszcza ropy naftowej i gazu. Silne obawy po
stronie polskiej o wykorzystywanie tego stanu rzeczy przez stronę rosyjską do
kontrolowania polskiej gospodarki, sprzęgające się z napięciami politycznymi, stanowi
węzłowy problem w dwustronnych stosunkach.

http://www.s-ciesielski.com/varia/polros.html

You might also like