You are on page 1of 615

Michael Grant

GONE
ZNIKNLI
Faza pierwsza : Niepokj

Dla Katherine, Jakea i Julii

Rozdzia 1
299 GODZIN, 54 MINUTY
W jednej chwili nauczyciel opowiada o wojnie
secesyjnej. A w nastpnej ju go nie byo.
Znikn.
Bez adnego puff. Bez rozbysku. Bez wybuchu.
Sam Tempie siedzia na lekcji historii, gapi si na
tablic, ale mylami bdzi gdzie daleko. Byli razem z
Quinnem na play, mieli deski, krzyczeli i szykowali si
do pierwszego skoku w zimne fale Pacyfiku.
Przez chwil myla, e tylko sobie wyobrazi
zniknicie nauczyciela. Przez chwil mia wraenie, e ni
na jawie.
Odwrci si do Mary Terrafino, ktra siedziaa po jego
lewej.
Widziaa to?
Mary uporczywie wpatrywaa si w miejsce, w ktrym
sta nauczyciel.
Eee, gdzie jest pan Trentlake? odezwa si Quinn
Gaither, najlepszy, a moe nawet jedyny przyjaciel Sama.
Siedzia tu za Samem. Obaj woleli miejsca przy oknie,
bo czasem, jeli spojrzao si pod odpowiednim ktem,
dawao si dostrzec wski, srebrny pasek wody
poyskujcej pomidzy zabudowaniami szkoy a
pooonymi dalej domami.

Widocznie wyszed powiedziaa Mary takim tonem,


jakby sama w to nie wierzya.
Edilio, nowy ucze, ktry ju wczeniej zwrci uwag
Sama, odrzek:
No nie. Puff. Palcami wykona gest, ktry do
dobrze zilustrowa t koncepcj.
Uczniowie popatrywali po sobie nawzajem, wykrcajc
szyje to w jedn, to w drug stron i chichoczc nerwowo.
Nikt si nie ba. Nikt nie paka. Sytuacja wydawaa si
do zabawna.
Pan Trentlake zrobi puff? spyta Quinn, tumic
miech.
Ej odezwa si kto a gdzie Josh?
Kilka gw odwrcio si.
A by dzi w szkole?
No pewnie. Siedzia koo mnie. Sam pozna ten
gos. Nalea do Bette. Skaczcej Bette. Po prostu, no
wiecie, znikn powiedziaa. Tak jak pan Trentlake.
Nagle drzwi stany otworem, przycigajc wszystkie
spojrzenia. Zaraz do rodka wejdzie pan Trentlake, moe
nawet z Joshem, i wyjani, jak wykona t magiczn
sztuczk, a potem znowu zacznie opowiada swoim
podekscytowanym, penym napicia gosem o wojnie
secesyjnej, ktra nikogo nie obchodzia.
Ale to nie by pan Trentlake, tylko Astrid Ellison, znana
jako Genialna Astrid, bo bya... no, bya genialna.
Chodzia na wszystkie lekcje dla zaawansowanych, jakie
szkoa organizowaa. Z niektrych przedmiotw

przerabiaa nawet internetowe kursy uniwersyteckie.


Astrid miaa jasne wosy do ramion i lubia nosi
wykrochmalone, biae bluzki z krtkim rkawem, ktre
zawsze przycigay uwag Sama. Wiedzia, e Astrid jest
poza jego zasigiem. Ale adne prawo nie zabraniao mu
o niej myle.
Gdzie wasz nauczyciel? spytaa Astrid.
Wszyscy jak jeden m wzruszyli ramionami.
Zrobi puff odpar Quinn, jakby to byo mieszne.
Nie ma go na korytarzu? zainteresowaa si Mary.
Astrid pokrcia gow.
Dzieje si co dziwnego. Moje kko matematyczne...
Byo nas tylko troje plus nauczycielka. Wszyscy po prostu
zniknli.
Co? nie dowierza Sam.
Popatrzya prosto na niego. Nie mg odwrci wzroku,
jak zawsze w podobnych sytuacjach, bo w jej spojrzeniu
nie dojrza tego wyzwania i ironii, co zwykle. Za to kry
si w nim lk. Bystre, niebieskie, ostro spogldajce oczy
byy teraz szeroko otwarte, ukazujc zdecydowanie zbyt
duo biaka.
Nie ma ich. Po prostu... zniknli.
A twoja nauczycielka? odezwa si Edilio.
Te znikna odpara Astrid.
Znikna?
Puff powtrzy Quinn, cho ju si nie mia,
mylc pewnie, e to co mwi, jest mao mieszne.
Sam wsucha si w dobiegajce zza okien dwiki.

Gdzie w oddali, w miecie, wyy niepokojco alarmy


samochodowe. Wsta, czujc lekki wstyd, jakby wcale nie
powinien tego robi, i na sztywnych nogach podszed do
drzwi. Astrid odsuna si, eby mg przej. Poczu
zapach jej szamponu.
Sam spojrza w d korytarza, w stron sali 211, gdzie
spotykali si matematyczni maniacy. Zza nastpnych
drzwi, z sali 213, wychyli gow jaki dzieciak. Min
mia na poy przestraszon, na poy oszoomion, jak kto,
kto wsiada na rollercoaster.
Z drugiej strony, przy 207, rozleg si zbyt gony
miech uczniw. Przeraliwie gony. Pitoklasici. Z
drzwi naprzeciwko, z sali 208, wypadli nagle
szstoklasici i stanli jak wryci. Patrzyli na Sama, jakby
spodziewali si, e na nich nakrzyczy.
Szkoa w Perdido Beach bya ma placwk,
podstawwka i gimnazjum w jednym budynku, gdzie
chodzili
wszyscy,
od
przedszkolakw
do
dziewitoklasistw. Szkoa rednia znajdowaa si w San
Luis, o godzin jazdy samochodem.
Sam ruszy w stron klasy Astrid. Ona i Quinn szli tu
za nim.
Pomieszczenie okazao si puste. Krzesa przy awkach,
krzeso nauczycielki puste. Na trzech awkach leay
otwarte ksiki do matematyki. I zeszyty. Wszystkie
komputery, rzd podstarzaych Macintoshy, migotay
ekranami, na ktrych nie wywietla si aden obraz.
Na tablicy wyranie widnia napis Wielom.

Pisaa sowo wielomian powiedziaa Astrid


teatralnym szeptem.
No, nie domylibym si stwierdzi z drwin w
gosie Sam.
Ja raz miaem wielomian odezwa si Quinn.
Lekarz mi go usun.
Astrid zignorowaa t nieudoln prb rozbawienia
towarzystwa.
Znikna, kiedy pisaa liter i. Patrzyam prosto na
ni.
Wykonaa lekki ruch i wskazaa co palcem. Na
pododze lea kawaek kredy, dokadnie w miejscu, gdzie
by upad, gdyby kto pisa sowo wielomian
cokolwiek ono oznaczao i znikn przed postawieniem
kropki nad i.
To nie jest normalne zauway Quinn.
Quinn by od Sama wyszy, silniejszy, i surfowa
przynajmniej rwnie dobrze. Ale z tym swoim kretyskim
umieszkiem i skonnoci do noszenia ciuchw
przypominajcych raczej teatralne kostiumy dzi woy
workowate szorty, buty pustynne z demobilu, rowy golf
i szar fedor, znalezion u dziadka na strychu roztacza
wok siebie aur dziwaka, ktra niektrych zraaa, a u
innych budzia lk. Quinn by klas sam dla siebie i moe
dlatego on i Sam tak dobrze si dogadywali.
Sam Tempie nie rzuca si w oczy. Nosi dinsy i
zwyczajne T-shirty, nic, co by przycigao uwag.
Wikszo ycia spdzi w Perdido Beach, chodzc do tej

szkoy, i wszyscy wiedzieli, kim jest, cho tylko nieliczni


go rozumieli. By surferem, ktry nie spdza czasu z
surferami. By bystry, ale nie nalea do orw intelektu.
By przystojny, ale nie a tak, by dziewczyny piszczay na
jego widok.
Wikszo dzieciakw wiedziaa o Samie tyle, e
mwili na niego Autobus. Zdoby to przezwisko w
sidmej klasie. Klasa jechaa na wycieczk i kierowca
szkolnego autobusu mia zawa serca. Jechali autostrad
numer 1. Sam cign mczyzn z siedzenia,
doprowadzi autobus na pobocze i bezpiecznie go
zaparkowa, po czym spokojnie zadzwoni pod 112 z
komrki kierowcy.
Gdyby cho przez chwil si zawaha, autobus spadby
z urwiska i wlecia do oceanu.
Jego zdjcie zamiecili w gazecie.
Tamta dwjka i nauczycielka zniknli. Wszyscy
oprcz Astrid podsumowa Sam. To na pewno nie jest
normalne. Prbowa si nie zajkn, gdy wymawia jej
imi, ale bez powodzenia. Tak ju na niego dziaaa.
Tak. Troch tu cicho, bracie oznajmi Quinn.
Dobra, jestem ju gotw, eby si obudzi. Wyjtkowo
nie artowa.
Kto krzykn.
Caa trjka wypada na korytarz, gdzie roio si ju od
uczniw. Jak si okazao, krzyczaa szstoklasistka o
imieniu Becka. Trzymaa swoj komrk.
Nie odpowiada. Nie odpowiada! woaa. Nic!

Na dwie sekundy wszyscy zamarli. Potem rozleg si


szmer i gwar oraz odgos dziesitkw palcw,
wciskajcych dziesitki klawiszy.
Nic si nie dzieje.
Moja mama jest w domu, odebraaby. Nawet nie
dzwoni.
Kurcz, Internetu te nie ma. Mam sygna, ale nic
wicej.
U mnie s trzy kreski.
U mnie te, ale nikt nie odbiera.
Kto zacz jcze, by to przejmujcy dwik.
Wszyscy mwili jednoczenie, a rozmowy przeradzay si
w krzyk.
Sprbuj pod 112 powiedzia przeraony gos.
A mylisz, e do kogo dzwoniem, idioto?
Nie ma 112?
Nic nie ma. Sprawdziem poow numerw z
szybkiego wybierania i nic.
Korytarz zapeni si uczniami, niczym podczas
przerwy. Ale nikt nie pdzi na nastpn lekcj, nie gada,
nie mia si, nie otwiera szafki. Nie kierowano si w
adn stron. Ludzie po prostu stali, niczym stado byda,
zastygli w bezruchu, wyczekujcy na sygna, by pogna w
panicznym bezadnym pdzie.
Rozleg si dzwonek, gony niczym wybuch. Wszyscy
wzdrygnli si, jakby syszeli jego dwik pierwszy raz.
Co robimy? spytao kilka gosw.
W sekretariacie musi kto by, przecie dzwonek

zadzwoni! wykrzykn jaki chopak.


Ma wcznik czasowy, debilu skontrowa Howard.
Howard by gnid. Wci podlizywa si Orcowi,
budzcemu lk typowi z smej klasy. Tej gry tuszczu i
mini bali si nawet dziewitoklasici. Nikt nie wyzywa
Howarda. Kade skierowane do niego obraliwe sowo
stanowio atak na Orca.
W pokoju nauczycielskim jest telewizor
przypomniaa sobie Astrid.
Sam i Astrid, a za nimi Quinn, popdzili w stron
pokoju nauczycielskiego. Zbiegli po schodach na parter,
gdzie byo mniej sal lekcyjnych i uczniw. Gdy do
Sama znalaza si na klamce, przystanli.
Nie wolno nam tam wchodzi stwierdzia Astrid.
Przejmujesz si? spyta Quinn.
Sam pchn drzwi, stany otworem. Nauczyciele mieli
lodwk. Bya otwarta. Na pododze lea kartonik z
jagodowym jogurtem Danone, a brejowata zawarto
wylewaa si z niego na dywan. Wczony telewizor nie
pokazywa obrazu, a jedynie zakcenia.
Sam sign po pilota. Gdzie by pilot?
Quinn go znalaz. Zacz skaka po kanaach. Nic, nic i
nic.
Kabel odczony powiedzia Sam, wiadom, e
brzmi to do gupio.
Astrid signa za odbiornik i wykrcia kabel
koaksjalny. Ekran zamigota, a wygld zakce nieco si
zmieni, ale gdy Quinn znw sprawdzi kanay, ponownie

nic nie znalaz.


Zawsze mona zapa kana dziewity zauway
Quinn. Nawet bez kabla.
Astrid odezwaa si:
Nauczyciele, cz uczniw, kablwka, telewizja
naziemna, komrki... Wszystko znikno w tym samym
czasie? Zmarszczya brwi, prbujc to ogarn. Sam i
Quinn czekali, jakby na wyjanienie. Jakby za chwil
miaa powiedzie: A, jasne, teraz rozumiem. W kocu
to bya Genialna Astrid. Ale powiedziaa jedynie: To nie
ma adnego sensu.
Sam podnis suchawk wiszcego na cianie telefonu
stacjonarnego.
Nie ma sygnau. Czy jest tu radio?
Nie byo. Drzwi otworzyy si na ocie i do rodka
wbiegli dwaj chopcy z pitej klasy. Mieli oszalae,
rozemocjonowane twarze.
Szkoa jest nasza! krzykn jeden, a drugi zawy w
odpowiedzi.
Rozwalimy automat ze sodyczami oznajmi ten
pierwszy.
Moe to nie najlepszy pomys odpar Sam.
Nie bdziesz nam mwi, co mamy robi. Chopak
by wojowniczo nastawiony, ale troch jednak niepewny
siebie.
Masz racj, may. Ale suchaj, moe sprbujmy
trzyma to wszystko w kupie, dopki si nie poapiemy,
co jest grane? zaproponowa Sam.

No to trzymaj sobie w kupie! odkrzykn chopak.


Drugi znowu zawy i obaj wybiegli z pokoju.
Pewnie nie wypadao ich prosi, eby przynieli mi
Twixa mrukn Sam.
Pitnacie lat odezwaa si Astrid.
Nie, co ty, mieli gdzie po dziesi sprostowa
Quinn.
Nie oni. Jink i Michael, ktrzy chodz ze mn na
zajcia. Obaj byli wietni z matmy, lepsi ode mnie, ale
mieli trudnoci w uczeniu si, chyba z powodu dysleksji.
Obaj byli troch starsi. Tylko ja miaam czternacie lat.
Zdaje si, e w naszej klasie Josh mg mie
skoczone pitnacie zauway Sam.
No i co?
No i to, e mia pitnacie lat, Quinn. Po prostu...
znikn. Puff i nie ma.
Niemoliwe. Quinn pokrci gow. Wszyscy
doroli i starsi uczniowie w szkole znikaj? To nie ma
sensu.
Nie tylko w szkole wtrcia Astrid.
Co? warkn Quinn.
A telefony i telewizja? podsuna.
Nie, nie, nie, nie, nie odpar. Krci gow i lekko
si umiecha, jakby opowiedziano mu marny dowcip.
Moja mama powiedzia Sam.
Stary, przesta przerwa mu Quinn. Dobra? To nie
jest mieszne.
Pierwszy raz Sam poczu, e znalaz si na skraju

paniki. Przypominao to swdzenie u podstawy


krgosupa. Serce mocno walio mu w piersi, jak po
wysiku, jakby przed chwil bieg.
Gono przekn lin. Wcign powietrze, niezdolny
do gbszego oddechu. Spojrza w twarz przyjaciela.
Nigdy nie widzia Quinna tak przestraszonego. Okulary
przeciwsoneczne skryway jego oczy, ale usta mu dray,
a po szyi rozlewaa si czerwona plama. Z kolei Astrid
bya spokojna, zdecydowana, marszczya brwi w
skupieniu, prbujc znale we wszystkim, co si dziao,
jaki sens.
Musimy to sprawdzi uzna Sam.
Quinn wyda z siebie dwik, ktry brzmia jak szloch.
Ju si porusza, odwraca gow. Sam zapa go za rami.
Pu mnie, bracie warkn tamten. Musz i do
domu. Musz zobaczy.
Wszyscy musimy i i zobaczy potwierdzi Sam.
Ale chodmy razem.
Quinn zacz si wyrywa, ale Sam wzmocni ucisk.
Quinn. Razem. Chod, stary. To wszystko jakby
zrzucio ci z deski, wiesz? Lecisz i co robisz?
Starasz si nie denerwowa mrukn Quinn.
Wanie. Ani na chwil nie tracisz gowy, tak? A
potem pyniesz w stron wiata.
Surfingowa przenonia? spytaa Astrid.
Quinn przesta si opiera. Odetchn urywanie.
Okej, tak. Masz racj. Razem. Ale najpierw mj dom.
To pokrcone. To takie pokrcone.

Astrid? spyta Sam, niepewny, czy dziewczyna w


ogle chce i z nim i z Quinnem. Mia wraenie, e jeli
j zapyta, postpi bezczelnie, a jeli nie zapyta, okae si
nieuprzejmy.
Popatrzya tak, jakby liczya, e wyczyta co z jego
twarzy. Nagle zrozumia, e Genialna Astrid nie wie, co
robi ani dokd i, zupenie jak on. To wydawao si
niemoliwe.
Z korytarza dobiegaa narastajca kakofonia.
Przestraszone gosy, niektre beztroskie jakby wszystko
byo w porzdku. W innych pobrzmiewao niemal
szalestwo.
Ten haas nie wry nic dobrego, przeciwnie, budzi
groz.
Chod z nami, Astrid, dobra? zaproponowa Sam.
Razem bdziemy bezpieczniejsi.
Astrid wzdrygna si na sowo bezpieczniejsi. Ale
skina gow.
Szkoa staa si teraz gronym miejscem. Przestraszeni
ludzie robi czasem straszne rzeczy, nawet dzieci. Sam
wiedzia o tym z wasnego dowiadczenia. Strach moe
by niebezpieczny. Moe wyrzdzi krzywd. A teraz w
szkole panowa obkaczy strach.
ycie w Perdido Beach si zmienio. Stao si co
powanego i potwornego.
Sam mia tylko nadziej, e to nie jego sprawka.

Rozdzia 2
298 GODZIN, 38 MINUT
Uczniowie wysypywali si ze szkoy, pojedynczo i w
niewielkich grupach. Niektre dziewczyny szy trjkami,
obejmujc si nawzajem, ze zami spywajcymi po
twarzach. Niektrzy chopcy garbili si, skuleni, jakby
niebo mogo spa im na gow, i nikogo nie obejmowali.
Wielu pakao.
Sam przypomnia sobie telewizyjne wiadomoci ze
szkolnych strzelanin. Dzieciaki byy oszoomione,
przestraszone, ogarnite histeri albo pokryway histeri
wybuchami miechu i gonymi popisami.
Bracia i siostry trzymali si blisko siebie. Tak samo
przyjaciele. Niektre modsze dzieci, z zerwki i z
pierwszej klasy, kryy po terenie szkoy, bezadnie, bez
celu. Byy za mae, by trafi do wasnych domw.
Przedszkolaki z Perdido Beach chodziy w wikszoci
do przedszkola Barbaras, ozdobionego przyblakymi
wizerunkami postaci z kreskwek budynku w centrum.
Sta obok sklepu z narzdziami Ace, po przeciwnej stronie
rynku ni McDonalds.
Sam zastanawia si, czy maluchom z Barbaras nic nie
jest. Pewnie nic. Nie jego sprawa. Ale musia co
powiedzie.
Co z tymi modszymi? spyta. Wyjd na ulic i

wpadn pod samochd.


Quinn zatrzyma si i popatrzy. Nie na mae dzieci,
tylko na ulic.
Widzisz tu jakie samochody?
wiato zmienio si z czerwonego na zielone. aden
samochd nie czeka na skrzyowaniu. Dwik
autoalarmw sta si teraz goniejszy wyy trzy czy
cztery rne alarmy. A moe i wicej.
Najpierw sprawdmy, co u naszych rodzicw
powiedziaa Astrid. Przecie wszyscy doroli nie mog
znikn nie bya o tym przekonana, wic si poprawia:
To znaczy, mao prawdopodobne, eby zniknli.
Tak zgodzi si Sam. Musz by doroli. Prawda?
Moja mama pewnie jest w domu albo gra w tenisa
stwierdzia Astrid. Chyba e ma spotkanie czy co w
tym stylu. Mama albo tata odbior mojego modszego
brata. Tata jest w pracy. Pracuje w PBNP.
PBNP bya elektrowni atomow Perdido Beach
Nuclear Power. Znajdowaa si zaledwie o pitnacie
kilometrw od szkoy. Nikt w miecie ju o tym nie
myla, ale dawno temu, w latach dziewidziesitych
zdarzy si wypadek. Dziwaczny, jak mwiono.
Prawdopodobiestwo jeden na milion. Nic, czym warto
by si przejmowa.
Ludzie mwili, e wanie dlatego Perdido Beach
pozostao maym miasteczkiem i nie rozroso si jak Santa
Barbara, znajdujce si dalej na wybrzeu. Perdido Beach
przezywano Alej Opadw Promieniotwrczych. Rzadko

kto chcia si osiedli w miejscowoci o takiej nazwie,


cho dawno usunito wszystkie radioaktywne substancje.
Caa trjka, z Quinnem na czele, podaa szybkim
krokiem przez Sheridan Avenue, po czym skrcia w
prawo w Alameda.
Na rogu Sheridan Avenue i Alameda Avenue sta
samochd z wczonym silnikiem. Auto uderzyo w
zaparkowan toyot terenwk. Alarm toyoty wcza si i
gas, przez minut piszczc, by potem zamilkn.
Poduszki
powietrzne
w
toyocie
zadziaay
automatycznie. Zwiotczae biae balony zwieszay si z
kierownicy i deski rozdzielczej.
W terenwce nikogo nie byo. Spod pogitej maski
dobywaa si para.
Sam co zauway, ale nie chcia mwi tego gono.
Astrid powiedziaa za niego:
Drzwi s cigle zablokowane. Widzicie klamki?
Gdyby kto by w rodku i wysiad, drzwi byyby
odblokowane.
Kto prowadzi samochd i znikn stwierdzi
Quinn. Nie mwi tego tonem artu. arty si skoczyy.
Dom Quinna znajdowa si o dwie przecznice std, przy
Alameda. Quinn stara si robi dobr min do zej gry,
zachowywa si nonszalancko. Chcia wyglda na
wyluzowanego. Ale nagle zacz biec.
Sam i Astrid te pucili si biegiem, jednak Quinn by
szybszy. Kapelusz spad mu z gowy. Sam pochyli si i
podnis fedor.

Gdy dogonili Quinna, ten zdy ju otworzy drzwi


wejciowe i wpa do rodka. Sam i Astrid weszli do
kuchni, po czym przystanli.
Mamo! Tato! Mamo! Hej!
Quinn by na grze i woa. Z kadym okrzykiem jego
gos przybiera na sile. Sowa staway si goniejsze i
szybsze, a szloch wyraniejszy, wic pozostaej dwjce
coraz trudniej byo udawa, e go nie sysz.
Pdem zbieg po schodach, wci wzywajc swoj
rodzin, ale odpowiadaa mu jedynie cisza.
Nadal mia okulary przeciwsoneczne, wic Sam nie
widzia oczu przyjaciela. Ale po policzkach Quinna
spyway zy, ktre sycha byo take w jego urywanym
gosie. Sam niemal czu, jak tamtego ciska za gardo, bo
jego ciskao tak samo. Nie wiedzia, co moe w tym
momencie zrobi, by pomc przyjacielowi.
Pooy fedor Quinna na blacie.
Tamten zatrzyma si w kuchni. Ciko dysza.
Nie ma jej tu, stary. Nie ma jej. Telefony nie dziaaj.
Zostawia jak kartk albo co? Widziae kartk?
Poszukaj.
Astrid pstrykna wcznikiem wiata.
Prd cigle jest.
A jeli oni nie yj? spyta Quinn. To nie moe
dzia si naprawd. To tylko jaki koszmar czy co. To...
to przecie niemoliwe. Podnis telefon, wcisn guzik
i nasuchiwa. Wcisn guzik jeszcze raz i znw przyoy
telefon do ucha, a nastpnie wybra numer, dgajc

przyciski palcem wskazujcym i bez przerwy mamroczc


co pod nosem.
W kocu odoy telefon i wbi w niego tpy wzrok.
Wpatrywa si w aparat, jakby myla, e zaraz zacznie
dzwoni.
Sam pragn dosta si do wasnego domu. A zarazem
si ba. Chcia pozna prawd i jednoczenie nie chcia jej
zna. Ale nie mg popdza Quinna. Gdyby teraz zmusi
go do wyjcia, to zupenie jakby kaza mu si podda,
jakby powiedzia, e jego rodzicw ju nie ma.
Wczoraj wieczorem pokciem si ze starym
wyzna Quinn.
Nie myl tak odpara Astrid. Jedno wiemy na
pewno: ty tego nie zrobie. adne z nas tego nie zrobio.
Pooya mu do na ramieniu i ten gest zda si dla
niego sygnaem, by ostatecznie si zaama. Otwarcie si
rozpaka, zdj okulary i rzuci je na terakot.
Wszystko bdzie dobrze gos Astrid brzmia tak,
jakby chciaa przekona Quinna, ale take siebie sam.
Tak potwierdzi Sam, wcale w to nie wierzc.
Pewnie, e bdzie. To tylko jaki... Nie przyszo mu
do gowy adne sensowne zakoczenie tego zdania.
Moe to Bg odezwa si Quinn, podnoszc wzrok
z nag nadziej. Oczy mia zaczerwienione i patrzy na
nich z nagym przypywem maniakalnej energii. Tak, to
Bg.
Moe odpar Sam.
A co innego to mogo by, nie? N-n... no... no... no...

Wzi si w gar i przesta bezadnie jka. Bdzie


dobrze. Myl o jakim wyjanieniu, jakimkolwiek,
niewane jak gupim, zdawaa si podnosi na duchu.
Hmm, jasne, e bdzie dobrze. Na pewno bdzie dobrze.
Teraz dom Astrid powiedzia Sam. Jest bliej.
Wiesz, gdzie mieszkam? zdziwia si dziewczyna.
To nie by dobry moment, by przyzna, e raz ledzi j
w drodze do domu, bo zamierza z ni pogada, moe
zaprosi do kina, ale zabrako mu odwagi. Wzruszy
ramionami.
Pewnie ci kiedy widziaem.
Po dziesiciu minutach dotarli do domu Astrid,
dwupitrowego, w miar nowego budynku z basenem z
tyu. Astrid nie bya bogata, ale miaa znacznie adniejszy
dom ni dom Sama. Przypomina on Samowi dom, w
ktrym mieszka, zanim odszed jego ojczym. Ojczym te
nie by nadzwyczajnie bogaty, ale mia dobr prac.
Sam czu si dziwnie w domu Astrid. Wszystko
wydawao si tu estetyczne, a nawet wykwintne. Ale
przedmioty pochowano. Na wierzchu nie byo nic, co
mogoby si zniszczy. Na rogach stow przymocowano
mae, plastikowe poduszeczki. Gniazdka elektryczne
miay zabezpieczenia przed dziemi. Noe w kuchni
umieszczono w przeszklonym kredensie z blokad na
klamce. Take pokrta piekarnika byy zabezpieczone.
Astrid zauwaya, e on zauway.
To nie z mojego powodu powiedziaa ostro.
Chodzi o maego Petea.

Wiem. On jest... Nie zna waciwego sowa.


Jest autystykiem podpowiedziaa Astrid swobodnie,
jakby nie byo to nic wielkiego. No, nikogo tu nie ma
oznajmia. Jej ton wiadczy, e si tego spodziewaa, i to
byo w porzdku.
Gdzie twj brat? spyta Sam.
Wtedy Astrid krzykna. Nie sdzi, e w ogle jest do
tego zdolna.
Nie wiem, dobra? Nie wiem, gdzie on jest! Zakrya
usta doni.
Zawoaj go podsun Quinn dziwnym, starannym,
oficjalnym tonem. Wstydzi si swojego wybuchu. Ale ten
wybuch jeszcze niezupenie si skoczy.
Zawoa? Nie odpowie wycedzia przez zacinite
zby. Ma autyzm. Powany. On nie... on nie nawizuje
relacji. Nie odpowie, jasne? Mogabym wrzeszcze jego
imi cay dzie.
W porzdku, Astrid. Sprawdzimy odezwa si Sam.
Jeli tu jest, to go znajdziemy.
Skina gow, wstrzymujc zy.
Przeszukali dom kawaek po kawaku. Zagldali pod
ka i do szaf. Bezskutecznie.
Przeszli przez ulic do domu kobiety, ktra czasem
opiekowaa si maym Peteem. Tam te nikogo nie byo.
Sprawdzili we wszystkich pokojach. Sam czu si jak
wamywacz.
Musi by z moj mam, a moe tata zabra go ze sob
do elektrowni. Robi tak, kiedy nikt inny nie moe

zaopiekowa si Petem. Sam sysza rozpacz w jej


gosie.
Mino moe p godziny od nagego zniknicia
dorosych. Quinn zachowywa si dziwnie. Astrid robia
wraenie, jakby miaa rozlecie si na kawaki. Ledwie
mino poudnie, ale Sam zacz si zastanawia, co
przyniesie noc. Dni staway si coraz krtsze, by ju
bowiem 10 listopada, zbliao si wito Dzikczynienia.
Krtkie dni, dugie noce.
Nie zatrzymujmy si powiedzia. Nie martw si o
maego Petea. Znajdziemy go.
Czy to ma by zapewnienie pro forma czy konkretne
zobowizanie?
Przepraszam?
Nie, to ja przepraszam. Wic, pomoesz mi znale
Petea? spytaa.
Jasne. Sam chcia doda, e pomgby jej wszdzie,
w kadej chwili, zawsze. Zamiast tego ruszy w kierunku
swojego domu, wiedzc ju bez cienia wtpliwoci, co
tam zastanie, ale i tak musia to sprawdzi. I co jeszcze.
Chcia sprawdzi, czy aby na pewno nie zwariowa.
Sprawdzi, czy dom wci stoi na swoim miejscu.
To wszystko zakrawao na czyste szalestwo. Ale dla
Sama szalestwo zaczo si ju jaki czas temu.
Lana setny raz wykrcia szyj, by spojrze w ty i
sprawdzi, co z psem.
Nic mu nie jest. Uspokj si powiedzia dziadek

Luke.
Moe wyskoczy.
Jest gupi, to fakt. Ale nie sdz, eby wyskoczy.
Nie jest gupi. To bardzo mdry pies. Lana Arwen
Lazar siedziaa na przednim siedzeniu poobijanego,
niegdy czerwonego pickupa swojego dziadka. Patrick, jej
powy labrador, jecha z tyu, z uszami opoczcymi na
wietrze i wywalonym ozorem.
Patrick dosta imi na cze Patryka Rozgwiazdy,
niezbyt rozgarnitego bohatera z serialu Bob Gbka.
Chciaa, eby siedzia z ni z przodu. Dziadek Luke si
nie zgodzi.
Dziadek wczy radio. Muzyka country.
Dziadek Luke by stary. Wiele dzieciakw ma modych
dziadkw. Nawet drudzy dziadkowie Lany, ci z Las
Vegas, byli znacznie modsi. Ale dziadek Luke by stary i
mia pomarszczon skr. Jego donie i twarz miay
ciemnobrzow barw, po czci od soca, a po czci
dlatego, e by Indianinem z plemienia Chumash. Nosi
przepocony somkowy kapelusz kowbojski i ciemne
okulary.
Co mam robi przez reszt dnia? spytaa Lana.
Dziadek Luke skrci, by omin wybj.
Rb, co tylko chcesz.
Nie masz telewizora, DVD, Internetu ani nic.
Tak zwane ranczo dziadka leao na takim odludziu, a
sam mczyzna by tak skpy, e jedynym sprztem
technicznym, jaki posiada, byo stare radio, ktre

najwyraniej odbierao tylko jak stacj religijn.


Wzia troch ksiek, prawda? Albo moesz
wyczyci stajni. Albo wspi si na wzgrze.
Podbrdkiem wskaza wzgrza. adne tam widoki.
Na wzgrzu widziaam kojota.
Kojoty s niegrone. Na og. Stary brat kojot jest
zbyt sprytny, eby zadziera z ludmi. Sowo kojot
wymawia jako kajot.
Siedz tu ju tydzie narzekaa Lana. Czy to nie
wystarczy? Ile mam tu tkwi? Chc wrci do domu.
Starzec nawet na ni nie spojrza.
Twj tata przyapa ci, jak podprowadzaa z domu
wdk dla jakiego obuza.
Tony nie jest obuzem odpalia.
Dziadek Luke wyczy radio i spojrza ponownie na
wnuczk.
Chopak, ktry w ten sposb wykorzystuje
dziewczyn i wciga j w swoje kopoty, to obuz.
Gdybym jej dla niego nie wzia, pewnie prbowaby
uy sfaszowanego dowodu i dopiero narobiby sobie
kopotw.
Nawet nie pewnie. Pitnastolatek, ktry pije, na
pewno wpadnie w kopoty. Ja zaczem pi, jak byem w
twoim wieku, miaem czternacie lat. Alkohol zmarnowa
mi trzydzieci lat ycia. Teraz jestem trzewy od
trzydziestu jeden lat, szeciu miesicy, piciu dni, niech
bd dziki Bogu w niebiosach i twojej babce, wie
Panie nad jej dusz. Znowu wczy radio.

No i masz pitnacie kilometrw do najbliszego


sklepu monopolowego w Perdido Beach.
Rozemia si.
Tak. To te pomaga.
Przynajmniej mia poczucie humoru.
Samochd skaka jak oszalay blisko krawdzi suchego
jaru, gbokiego pewnie na trzydzieci metrw, a na jego
dnie znajdowao si drugie tyle piachu, bylice, karowate
sosny, derenie i sucha trawa. Jak mwi dziadek Luke,
kilka razy w roku pada deszcz i wtedy woda rwaa dnem
jaru, czasami bardzo gwatownym strumieniem.
Ciko byo to sobie wyobrazi, gdy tak patrzya w d
dugiego zbocza.
I nagle, bez ostrzeenia, pciarwka zjechaa z
drogi.
Lana wbia wzrok w pusty fotel kierowcy, gdzie jeszcze
uamek sekundy wczeniej siedzia dziadek.
Znikn.
Samochd zjeda prosto w d. Pas bezpieczestwa
szarpn dziewczyn.
Pickup nabiera prdkoci. Uderzy w mode drzewko i
zama je.
Pdzi w d w chmurze pyu, podskakujc tak mocno,
e Lana uderzaa gow o podsufitk, jej rami obijao si
o okno, a zby dzwoniy. Chwycia kierownic, ktra
wyrywaa si jak oszalaa i w tym samym momencie auto
przewrcio si na dach.
Obrcio si jeszcze raz. I znowu.

Lana wysuna si z pasa i bezradnie przetoczya si po


kabinie. Kierownica tuka j niczym mieszado w
zmywarce. Szyba zmiadya jej rami, dwignia zmiany
biegw przypominaa pak, walc j po twarzy, lusterko
wsteczne stuko si na jej potylicy.
Pickup si zatrzyma.
Lana leaa twarz w d z niemoliwie powyginanym
ciaem. Py dawi j w pucach. W ustach miaa peno
krwi. Jedno z oczu, czym zasonite, niczego nie
widziao.
To, co widziao drugie, z pocztku wydawao si nie
mie sensu. Tkwia w pickupie nogami do gry i patrzya
na niskie kaktusy, rosnce pod dziwnym ktem.
Musiaa si wydosta. Ustawia si najlepiej, jak moga
i signa do drzwi.
Jej prawa rka ani drgna.
Spojrzaa na ni i krzykna. Prawe przedrami, od
okcia po nadgarstek, nie tworzyo ju linii prostej. Byo
wygite niczym rozpaszczona litera V i obrcone tak,
e wierzch doni kierowa si na zewntrz. Nierwne
krawdzie zamanych koci mogy w kadej chwili
przebi si przez skr.
Zacza si miota w panice.
Bl by tak straszny, e oczy odpyny jej w ty gowy
i zemdlaa.
Ale nie na dugo. Nie na wystarczajco dugo.
Gdy si ockna od blu w rce, lewej nodze, potylicy i
szyi, odek a podszed jej do garda. Zwymiotowaa na

sfatygowan podsufitk pickupa.


Pomocy wychrypiaa. Pomocy. Niech kto mi
pomoe!
Ale nawet w tej mczarni wiedziaa, e nie pomoe jej
nikt. Cae kilometry dzieliy j od Perdido Beach, gdzie
mieszkaa jeszcze rok temu, kiedy to rodzice
przeprowadzili si do Las Vegas. Droga nie prowadzia
donikd z wyjtkiem rancza. Najwyej raz w tygodniu
przejeda tdy jaki czowiek, zwykle zagubiony turysta
albo staruszka, ktra grywaa w warcaby z dziadkiem
Lukiem.
Umr powiedziaa Lana do nikogo.
Ale jeszcze nie umara, a bl nie ustpowa. Musiaa si
wydosta z tego samochodu.
Patrick. Co si stao z Patrickiem?
Wychrypiaa jego imi, ale bez rezultatu.
Przednia szyba bya pokruszona, lecz dziewczyna nie
bya w stanie wykopa jej na zewntrz zdrow nog.
Jedyna moliwa droga wyjcia wioda przez boczne
okno przy fotelu kierowcy, ktre znajdowao si za ni.
Wiedziaa, e samo odwrcenie si spowoduje
rozdzierajcy bl.
I wtedy pojawi si Patrick, ktry szturcha j czarnym
nosem. Dysza i piszcza, cay niespokojny.
Dobry pies powiedziaa.
Patrick zamerda ogonem.
Nie by to niestety superbohaterski pies z dziecicych
kreskwek. Nie wycign Lany z dymicego wraku. Ale

zosta przy niej, gdy przez godzin przechodzia pieko,


wypezajc na piasek.
Wreszcie spocza z gow w cieniu bylicy. Patrick
zlizywa jej krew z twarzy.
Zdrow rk Lana sprawdzia obraenia. Jedno oko
pokrywaa krew z rozcicia na czole. Miaa zaman nog,
a przynajmniej tak skrcon, e nie dao si na niej stan.
Co bolao j w dolnej czci plecw, przy nerkach.
Grna warga zupenie zdrtwiaa. Wyplua zakrwawiony
kawaek ukruszonego zba.
Zdecydowanie najwiksz groz budzi stan prawej
rki. Nie bya w stanie na ni spojrze. Sprbowaa si
podnie, ale natychmiast porzucia te wysiki: bl okaza
si nieznony.
Znowu stracia przytomno. Ockna si znacznie
pniej. Soce palio bezlitonie. Patrick lea skulony
przy niej. Po niebie kryo kilka spw z szeroko
rozpostartymi, czarnymi skrzydami. Czekay.

Rozdzia 3
298 GODZIN, 05 MINUT
Ta ciarwka Sam wskaza rk rozbity samochd.
Kolejna kraksa.
Ciarwka firmy FedEx przedara si przez ywopot i
uderzya w wiz na czyim podwrzu. Silnik pracowa na
jaowym biegu.
Natknli si na dwie dziewczynki, czwartoklasistk i jej
modsz siostr, bez entuzjazmu grajce w pik na
trawniku przed swoim domem.
Naszej mamy nie ma wyjania starsza. Po
poudniu powinnam i na lekcj pianina. Ale nie wiem,
jak tam dojecha.
A ja chodz na stepowanie. Kupujemy kostiumy na
wystp dodaa modsza. Bd biedronk.
Wiecie, jak si dosta na rynek? W miecie?
Chyba tak.
Powinnycie tam pj.
Nie wolno nam rusza si z domu oznajmia
modsza.
Nasza babcia mieszka w Laguna Beach powiedziaa
czwartoklasistka. Mogaby po nas przyjecha. Ale nie
moemy si do niej dodzwoni. Telefon nie dziaa.
Wiem. Moe idcie poczeka na babci na rynku, co?
Dziewczynka wpatrywaa si w Sama nic

nierozumiejcym wzrokiem. Ej, nie denerwujcie si za


bardzo, dobra? Macie w domu jakie ciastka albo lody?
Chyba tak.
No, nikt nie zabrania wam je sodyczy, prawda?
Wasi rodzice niedugo si pojawi, tak myl. Ale
tymczasem zjedzcie po ciastku i idcie na rynek.
To jest twoje rozwizanie? Zje ciastko? spytaa
Astrid.
Nie, moim rozwizaniem jest pobiec na pla i
poczeka, a to wszystko si skoczy odpar Sam. Ale
ciastko nigdy nie zaszkodzi.
Szli dalej, Sam, Quinn i Astrid, kierujc si na wschd
od centrum. Sam mieszka z mam w nieduym,
jednopitrowym, na pozr ciasnym domku z maym,
ogrodzonym ogrdkiem na tyach. Od frontu nie byo
prawdziwego podwrka, tylko chodnik. Mama Sama nie
zarabiaa zbyt wiele, pracujc jako nocna pielgniarka w
Coates Academy. Tata trzyma si z daleka, tak zreszt
byo zawsze. Stanowi w yciu Sama zagadk. A w
zeszym roku odszed take jego ojczym.
To tutaj oznajmi chopak. Nie chcemy si
popisywa duym domem i w ogle.
No, mieszkacie blisko Beach Town zauwaya
Astrid, wskazujc, e jedyn zalet tego miejsca jest jego
lokalizacja.
Tak. Dwie minuty piechot. Mniej, jeli pjd na
skrty przez podwrze tej posesji, gdzie mieszka gang
motocyklowy.

Gang motocyklowy? powtrzya.


Waciwie nie cay gang, a tylko Zabjca i jego
dziewczyna Wsplniczka. Astrid zmarszczya brwi i
Sam doda: Przepraszam. Kiepski art. To nie jest dobra
okolica.
Gdy ju si tu znalaz, nie chcia wchodzi do rodka.
Matki na pewno nie ma.
A w domu byo co, czego Quinn, a ju zwaszcza
Astrid nie powinni zobaczy.
Poprowadzi ich po trzech wyblakych od soca,
pomalowanych na szaro, drewnianych stopniach, ktre
skrzypiay pod naciskiem stp. Ganek by wski, a par
miesicy temu kto ukrad fotel bujany, ktry matka
wystawia tam, by mie gdzie posiedzie troch
wieczorem przed pjciem do pracy. Teraz musieli
wyciga krzesa z kuchni.
Wieczr by dla nich najlepsz por, stanowi pocztek
dnia pracy dla matki, a koniec dla Sama. Chopak wraca
ze szkoy, a mama bya ju na nogach, przespawszy
wiksz cz dnia. Pia herbat, Sam za napj gazowany
albo sok. Pytaa, jak mu poszo w szkole, a on w sumie
niewiele o tym mwi, mio byo jednak pomyle, e
mgby powiedzie, gdyby chcia.
Sam otworzy drzwi. W rodku panowaa cisza, nie
liczc szumu lodwki. Sprarka bya stara i gona. Gdy
ostatnim razem rozmawiali na ganku z nogami opartymi
na porczy, mama zastanawiaa si, czy zleci napraw
sprarki, czy te taniej bdzie po prostu kupi uywan

lodwk. I jak przywie j do domu bez ciarwki.


Mamo? rzuci chopak w pustk salonu.
Nie rozlega si adna odpowied.
Moe jest na wzgrzu odezwa si Quinn. Na
wzgrzu, tak miejscowi okrelali Coates Academy,
prywatn szko z internatem. Wzgrze przypominao
raczej prawdziw gr.
Nie odrzek Sam. Znikna, jak pozostali.
Kuchenka bya wczona. Rondel spali si na wgiel.
W rodku nic nie byo. Sam zakrci kurek.
To moe by problem w caym miecie stwierdzi.
Tak, niewyczone kuchenki, samochody z
pracujcymi silnikami przyznaa Astrid. Kto
powinien zrobi obchd, sprawdzi, czy wszystko jest
powyczane, czy mae dzieci maj jakkolwiek opiek.
No i s jeszcze leki i alkohol, a niektrzy ludzie maj
pewnie bro.
W tej okolicy niektrzy trzymaj w domu niezy
arsena potwierdzi Sam.
To robota Boga odezwa si Quinn. Znaczy, jak
inaczej, nie? Nikt inny nie mg tego zrobi. Sprawi, e
wszyscy doroli zniknli?
Wszyscy powyej pitnastego roku ycia poprawia
Astrid. Pitnastolatek to nie dorosy. Wierz mi,
chodziam z nimi do klasy. Przesza niepewnie przez
salon, jakby czego szukaa. Mog skorzysta z azienki,
Sam?
Z ociganiem pokiwa gow, przeraony, e

dziewczyna tu jest. Zajmowanie si domem nie byo


specjalnoci ani jego, ani matki. Panowa jaki porzdek,
ale nie taki, jak u Astrid.
Zamkna drzwi od azienki. Sam usysza dwik
pyncej wody.
Co zrobilimy? spyta Quinn. Tego nie ogarniam.
Czym wkurzylimy Boga?
Sam otworzy lodwk. Zacz si wpatrywa w
jedzenie. Mleko. Par napojw gazowanych. Polowa
maego arbuza, pooona przekrojon stron na talerzu.
Jajka. Jabka. I cytryny do herbaty mamy. To co zwykle.
Znaczy, czym sobie na to zasuylimy, nie?
cign Quinn. Bg nie robi takich rzeczy bez powodu.
Myl, e to nie Bg.
Chopie, to musia by on.
Astrid wrcia.
Moe Quinn ma racj. To wszystko nie moe mie
zwyczajnej przyczyny powiedziaa. Prawda? To nie
ma sensu. Niemoliwe, a jednak si zdarzyo.
Rzeczy niemoliwe te si czasem zdarzaj
stwierdzi Sam.
Nieprawda utrzymywaa Astrid. Wszechwiat ma
swoje prawa, w kocu tego uczymy si na fizyce. Wiecie,
na przykad, jeli idzie o ruch, e nic nie moe dorwna
prdkoci wiata. Albo prawo cienia. Niemoliwe
rzeczy si nie zdarzaj. Wanie to oznacza sowo
niemoliwe. Przygryza warg. Przepraszam. To nie
pora na wykady, prawda?

Sam zawaha si. Jeli im pokae, przekroczy t


granic, ju mu nie odpuszcz. Uczepi si go, a powie
im wszystko.
Bd patrze na niego inaczej. Bd przeraeni, tak jak
on.
Pjd do siebie zmieni koszulk, dobra? Zaraz
wrc. W lodwce jest picie. miao.
Zamkn za sob drzwi do pokoju.
Nie znosi tego pomieszczenia. Okno wychodzio na
lepy zauek, a przez beznadziejn szyb niewiele byo
wida. W pokoju nawet w soneczne dni panowa
pmrok, noc zupena ciemno.
Sam nie cierpia ciemnoci.
Mama kazaa mu zamyka dom na noc, kiedy bya w
pracy. Teraz ty jeste gow rodziny mawiaa. Ale tak
czy siak, czuabym si lepiej, gdybym wiedziaa, e
zamkne drzwi.
Nie lubi, kiedy mwia, e jest gow rodziny. e teraz
ni jest.
Teraz.
Moe nie miaa nic szczeglnego na myli. Ale jak
moga nie mie? Mino osiem miesicy, odkd ojczym
uciek z ich dawnego domu. Sze miesicy, odkd
przeprowadzili si do tej ndznej rudery w kiepskiej
dzielnicy, a matka musiaa przyj nisko patn prac w
niedogodnych godzinach.
Dwie noce temu przesza burza z piorunami i na jaki
czas zgaso wiato. Sam przebywa w zupenych

ciemnociach, nie liczc sabych lnie byskawic, w


ktrych nawet znajome rzeczy w pokoju wyglday
upiornie.
Udao mu si na troch zasn, ale zbudzi go donony
grzmot. Z przeraajcego sennego koszmaru zosta
wyrwany w atramentow ciemno pustego domu.
Tego byo ju za wiele. Zawoa matk. Taki twardziel,
jak on, czternasto-, niemal pitnastoletni, w ciemnociach
krzyczcy Mamo. Wycign rk, odpychajc mrok.
A potem... wiato.
Pojawio si chyba w szafie, cho niezupenie. Chcia
przysoni je drzwiami, ale blask po prostu przez nie
przenika. Jakby ich w ogle nie byo. Drzwi szafy byy
wic czciowo zamknite, cho nie do koca. Na ich
szczycie powiesi niedbale kilka koszulek, by przesoni
blask, ale to kiepskie oszustwo nie mogo dugo trwa. W
kocu mama zobaczy... kiedy ju wrci.
Otworzy szaf.
wiato wci tam byo.
Blask obejmowa ma przestrze, ale wieci jaskrawo.
Unosi si tam bez ruchu, przez nic niepodtrzymywany.
Nie lampa ani arwka, po prostu maa kula czystego
wiata.
Wydawao si to niemoliwe. A jednak tam byo.
wiato po prostu si pojawio, gdy Sam go potrzebowa,
a potem ju zostao.
Dotkn kuli. Jego palce przeszy przez ni i odczu
jedynie lekkie ciepo.

Tak, Sam szepn do siebie. Cigle tu jest.


Astrid i Quinn myleli, e wszystko zaczo si dzisiaj,
ale Sam wiedzia, jak byo naprawd. Zwyke ycie
zaczo si rozpada osiem miesicy temu. Na chwil
znowu powrcia normalno. A pniej pojawio si
wiato.
Czternacie lat normalnoci w yciu Sama. A potem
normalno zacza wypada z szyn.
Dzisiaj za rozbia si i spona.
Sam?
Astrid woaa go z salonu. Zerkn na drzwi,
niespokojny, e wejdzie i zobaczy. Pospiesznie zrobi, co
si dao, by znw zakry wiato, po czym wrci do
pozostaych.
Twoja mama pisaa na laptopie stwierdzia Astrid.
Pewnie sprawdzaa maile.
Gdy jednak usiad przy stole i popatrzy na ekran,
zobaczy otwarty dokument Worda, a nie okno
przegldarki.
By to pamitnik. Zaledwie trzy akapity.
To si stao ostatniej nocy. Chciaabym opowiedzie o
tym G. Ale pomylaaby, e zwariowaam. Mogabym
straci prac. Uznaaby, e bior narkotyki. Gdybym
moga rozstawi wszdzie kamery, zdobyabym jaki
dowd. Ale nie mam dowodu, a matka C. jest bogata i
hojna dla CA. Wyleciaabym za drzwi. Nawet gdybym
powiedziaa komu ca prawd, wziliby mnie za

histeryczk.
Prdzej czy pniej C. albo ktry z pozostaych zrobi
co powanego. Komu stanie si krzywda. Jak S. z T.
Moe przycisn C. Nie sdz, eby si przyzna. Czy
gdyby wiedzia wszystko, sprawioby to jak rnic?
Sam wpatrywa si w dokument. Nie zosta zapisany na
dysku. Przejrza pulpit na ekranie i znalaz folder
oznaczony jako Dziennik. Klikn na niego. Okaza si
chroniony hasem. Gdyby matka zapisaa t ostatni
stron, take ona staaby si niedostpna.
CA to byo proste. Coates Academy. A G
oznaczao zapewne dyrektork szkoy, Grace. S te
atwe: Sam. Ale kim by C?
Jedna linijka zdawaa si pulsowa, gdy na ni patrzy:
Jak S. z T. .
Astrid czytaa mu przez rami. Staraa si czyni to
dyskretnie, ale wyranie zerkaa na ekran. Zamkn
laptop.
Chodmy.
Dokd? spyta Quinn.
Wszdzie, byle dalej std odpar Sam.

Rozdzia 4
297 GODZIN, 40 MINUT
Chodmy na rynek powiedzia Sam. Zatrzasn za
sob drzwi domu i zamkn je na klucz, ktry nastpnie
wsun do kieszeni dinsw. Jeli ktokolwiek co wie albo
jeli zostali jacy doroli, trzeba ich szuka wanie tam.
Perdido Beach leao na cyplu na poudniowy zachd
od przybrzenej autostrady. Od pnocnej strony drogi
wyrastay wzgrza o barwie suchego brzu, przetykanego
zieleni. Cig ich grzbietw dochodzi do morza na
pnocny zachd i poudniowy wschd od miasta,
ograniczajc dostp do tego wybrzuszenia ldu.
Perdido Beach miao zaledwie nieco ponad trzystu
mieszkacw a teraz jeszcze znacznie mniej. Najbliszy
supermarket znajdowa si w San Luis, a najblisze due
centrum handlowe trzydzieci kilometrw dalej. W
pnocnej czci miasteczka gry dochodziy tak blisko
do morza, e nie byo miejsca na budynki, z wyjtkiem
wskiego pasa, gdzie wznosia si elektrownia atomowa.
Dalej rozciga si park narodowy, las prastarych sekwoi.
Perdido Beach pozostao sennym miasteczkiem
prostych, obsadzonych drzewami ulic i gwnie
starszych tynkowanych domw parterowych w stylu
hiszpaskim, o dachach paskich albo skonych, krytych
pomaraczow dachwk. Wikszo ludzi miaa

trawniki, rwno przystrzyone i zielone. Malekie


centrum wok rynku obsadzono palmami. Obok
znajdoway si prostoktne miejsca parkingowe.
Perdido Beach miao hotel wypoczynkowy na poudniu,
Coates Academy na wzgrzach i elektrowni, ale poza
tym miecio si tutaj ledwie par firm: sklep z
narzdziami Ace, McDonalds, kawiarnia o nazwie Bean
There, bar kanapkowy Subway, kilka sklepw
spoywczych i jeden warzywny, a take stacja benzynowa
Chevron przy autostradzie.
Im bardziej Sam, Astrid i Quinn zbliali si do rynku,
tym wicej napotykali dzieciakw, zmierzajcych w t
sam stron. Zupenie jakby wszystkie dzieci w
miasteczku doszy do wniosku, e chc by razem. Moe
szukay czego, co by je zjednoczyo, a moe sprawia to
dojmujca samotno w domach, w ktrych atmosfera
przestaa by nagle domowa.
P przecznicy dalej Sam poczu zapach dymu i
zobaczy uciekajce dzieci.
Rynek stanowi niewielk, otwart przestrze, rodzaj
parku ze spachetkami trawy i fontann na rodku, ktra
niemal nigdy nie dziaaa. Byy tu awki i brukowane
chodniki, a take kosze na mieci. U szczytu placu stay
obok siebie skromny ratusz i koci. Rynek okalay
sklepy, niektre zamknite od lat. Nad czci sklepw
znajdoway si mieszkania. Dym wydobywa si z okna
mieszkania na drugim pitrze nad zamknit kwiaciarni i
obskurn agencj ubezpieczeniow. Gdy Sam zatrzyma

si, zdyszany, z okna w grze strzeli pomaraczowy


pomie.
Kilkadziesit dzieciakw stao i patrzyo. Ten tum
wyda si chopakowi bardzo dziwny. Po chwili poj,
dlaczego: nie byo w nim dorosych, jedynie dzieci.
Kto tam jest? zawoaa Astrid. Nikt nie
odpowiedzia.
Ogie moe si rozprzestrzeni.
Nie mona zadzwoni pod 112 kto zauway.
Jeli si rozprzestrzeni, moe si spali p miasta.
Widzisz gdzie straaka? Bezradne wzruszenie
ramion.
Przedszkole stao ciana w cian ze sklepem z
narzdziami i jedynie wski zauek oddziela oba budynki
od poaru. Sam doszed do wniosku, e maj do czasu,
by zabra dzieci z przedszkola, o ile bd dziaa szybko,
ale na strat sklepu z narzdziami nie mogli sobie
pozwoli.
Przynajmniej czterdziecioro dzieciakw stao obok i
si gapio. Najwyraniej nikt nie zamierza nic robi.
wietnie powiedzia Sam. Zapa dwch chopakw,
ktrych troch zna. Wy idcie do przedszkola.
Powiedzcie, eby zabra stamtd maluchy.
Tamci patrzyli na niego bez ruchu.
No ju. Idcie. Zrbcie to! nakaza ostrzej, a oni
ruszyli biegiem.
Wskaza dwch innych.
Ty i ty. Lecie do sklepu elaznego, wecie

najduszy w, jaki znajdziecie. I kocwk do niego.


Zdaje si, e w tym zauku jest kranik. Zacznijcie la
wod na cian sklepu z narzdziami i na dach.
Wbili w niego tpy wzrok.
Chopaki, nie jutro, tylko teraz. No ju! Biegiem!
Quinn? Lepiej id z nimi. Trzeba zmoczy ciany sklepu,
bo wiatr przeniesie ogie w tamt stron.
Quinn si zawaha.
Dzieciaki tego nie rozumiay. Jak mogy nie widzie, e
musz co zrobi, zamiast sta z zaoonymi rkami?
Sam przepchn si na czoo zgromadzenia.
Ej, suchajcie, to nie Disney Channel. Nie moemy po
prostu patrze, co si dzieje. Nie ma dorosych. Nie ma
stray poarnej. To my jestemy stra poarn.
Wrd zebranych by Edilio.
Sam ma racj przytakn. Czego ci potrzeba,
Sam? Jestem z tob.
Dobra. Quinn? We ze sklepu z narzdziami. Edilio?
Wemy grube we z remizy i podczmy je do hydrantu.
Bd cikie. Potrzebuj paru silnych goci.
Ty, ty, ty, ty. Sam kolejno apa ich za ramiona i
potrzsa. Chodcie. Ty. Ty. Jazda!
I wtedy rozlego si zawodzenie.
Sam zamar.
Kto tam jest jkna jaka dziewczyna.
Cicho sykn i wszyscy umilkli, wsuchujc si w
ryk i trzask pomieni, odlege wycie autoalarmw, a
potem krzyk:

Mamusiu!
I znowu:
Mamusiu!
Kto zacz falsetem przedrzenia ten gos:
Mamusiu, boj si.
By to Orc, ktrego caa sytuacja najwyraniej
naprawd bawia. Inni odsunli si od niego.
Co? spyta.
Howard, ktry nigdy nie odstpowa go na krok,
wyszczerzy si szyderczo.
Spokojnie. Sam Autobus nas wszystkich uratuje.
Prawda, Sam?
Edilio. Id powiedzia cicho Sam. Przynie, co
tylko si da.
Stary, nie moesz i tam na gr stwierdzi Edilio.
W remizie powinni mie butle tlenowe i w ogle.
Czekaj, wszystko przynios. Ju bieg, gnajc przed
sob grupk silnych chopcw.
Ej, tam na grze! krzykn Sam. Moesz podej
do drzwi albo do okna?
Patrzy w gr, wycigajc szyj. Budynek mia sze
okien od frontu i jedno z boku, od strony zauka. Ogie
bucha z najdalszego okna po lewej, ale teraz dym zacz
si dobywa take z drugiego z okien. Poar si
rozprzestrzenia.
Mamusiu! krzykn gos. By czysty, niezdawiony
dymem. Jeszcze nie.
Jeli chcesz tam i, owi sobie gow. Astrid

podaa mu wilgotn chustk, ktr od kogo poyczya i


zmoczya.
Czy ja powiedziaem, e tam wchodz? spyta.
Nie zrb sobie krzywdy odpara.
Dobra rada zauway oschym tonem i owin sobie
mokr tkanin wok gowy, osaniajc usta i nos.
Zapaa go za rami.
Suchaj, Sam, to nie ogie zabija ludzi, tylko dym.
Jeli wcigniesz za duo dymu, twoje puca spuchn i
napeni si pynem.
A ile to jest za duo? spyta gosem stumionym
przez chustk.
Umiechna si.
Nie wiem wszystkiego.
Chcia zapa j za rk. Ba si. Potrzebowa kogo,
kto dodaby mu odwagi. Ale to nie by waciwy moment.
Zdoby si wic na wty, drcy umiech i powiedzia:
Raz kozie mier.
Dawaj, Sam! zawoa jaki krzepicy gos. Po
chwili z tumu podnis si chr zachcajcych okrzykw.
Wejcie do budynku byo otwarte. W rodku widniay
skrzynki na listy, tylne drzwi kwiaciarni oraz ciemne,
wskie schody, wiodce na gr.
Sam dotar niemal do szczytu schodw, gdy natkn si
na cian gstego, kbicego si dymu. Mokra tkanina w
niczym nie pomoga. Jeden wdech i ju opad na kolana,
krztuszc si i dawic. Zaczy go szczypa oczy, w
jednej chwili pene napywajcych ez.

Klczc, natrafi na wicej powietrza.


Ej, syszysz mnie? wychrypia. Krzycz, musz ci
usysze.
Mamusiu zabrzmiao teraz sabo, z korytarza po
lewej, prowadzcego do drugiej czci budynku. Moe
dzieciak wyskoczy z okna i kto go zapie, powiedzia
sobie Sam. Gupot byoby naraa si na mier, jeli
maluch mg po prostu wyskoczy.
Smrd dymu by nieznony, ohydny i wszechobecny.
Zawiera w sobie co kwanego, jakby miesza si z
zapachem zsiadego mleka.
Sam nie podnoszc si z kolan, popez korytarzem.
Byo dziwnie. Niesamowicie. Zachmaniony chodnik pod
nim wyglda tak zwyczajnie: przyblaky orientalny wzr,
postrzpione krawdzie, troch okruszkw i zdechy
karaluch. arwka powyej palia si, sczc blade
wiato przez zowrog szaro.
Dym kbi si powoli i opada, zmuszajc go, by
szuka powietrza coraz niej.
Musiao tu by sze albo siedem mieszka. Nie
wiedzia, ktre byo waciwe, bo dziecko ju nie
krzyczao. Ale poar wybuch zapewne w najbliszym
mieszkaniu z prawej. Dym wydobywa si spod tych
drzwi, gsty, szybki i gwatowny niczym grski potok.
Mia do dyspozycji czas mierzony w sekundach, a nie
minutach.
Pooy si na plecach. Dym, sczcy si spod drzwi,
przypomina odwrcony wodospad, wznoszcy si

kaskad do gry. Kopn w drzwi, ale nic to nie dao.


Zamek znajdowa si wyej. Jego kopniak tylko
wstrzsn drzwiami. Aby je wyway, musia wsta,
prosto w ten zabjczy dym.
Ba si. Ogarna go wcieko. Gdzie ludzie, ktrzy
powinni zaj si ogniem? Gdzie doroli? Dlaczego on
musia to robi? By tylko dzieckiem. I dlaczego nikt inny
nie okaza si na tyle szalony, eby wbiec do poncego
budynku?
By wcieky na nich wszystkich, a jeli Quinn mia
racj, e sprawi to Bg by te wcieky na Boga.
Ale jeli sprawi to Sam... jeli on zapocztkowa te
wszystkie wydarzenia... to nie powinien wcieka si na
nikogo z wyjtkiem siebie.
Wcign tyle powietrza, ile mg, zerwa si na nogi i
rzuci si na drzwi jednym gwatownym ruchem.
Znw nic.
Jeszcze raz.
Nic.
Teraz musia ju odetchn, po prostu musia, ale dym
by wszdzie, w jego nosie, w oczach, olepia go.
Uderzy jeszcze raz i wtedy drzwi si otworzyy, a on
upad na podog, twarz w d.
Dym, uwiziony w pomieszczeniu, wylecia na
korytarz, zakotowa si na zewntrz niczym lew, ktry
wyrwa si z klatki. Przez kilka sekund na poziomie
podogi pojawia si smuka powietrza i Sam zaczerpn
tchu. Musia si wysili, by natychmiast nie wykrztusi

powietrza z powrotem. Gdyby to zrobi, umarby, dobrze


o tym wiedzia.
Na sekund w mieszkaniu zrobio si troch janiej.
Przypominao to niewielk dziur w chmurach, kuszc
kawakiem
czystego
nieba
przed
ponownym
zacigniciem kotary.
Dziecko leao na pododze, dawic si i kaszlc. Po
prostu mae dziecko, dziewczynka, najwyej picioletnia.
Jestem zacharcza Sam zduszonym gosem.
Musia wyglda przeraajco. Potny ksztat, spowity
dymem, z zasonit twarz, z osmalonymi wosami i
skr.
Pewnie wyglda jak potwr. To byo jedyne
wyjanienie. Bo dziewczynka, ta przeraona, ogarnita
panik dziewczynka, uniosa obie rce i z jej pulchnych
rczek wystrzeliy strugi czystego ognia.
Ogie. Tryskajcy z maych rczek.
Ogie!
Wymierzony w niego.
Pomie o wos min Sama. Z szumem strzeli obok
jego gowy i trafi w cian z tyu. Jak napalm,
zagszczona benzyna, pynny ogie, przylgn do muru i
zapon w jednej chwili z szalecz natarczywoci.
Sam przez sekund mg si tylko gapi, oniemiay.
Szalestwo.
Absurd.
Dziewczynka krzykna z przeraeniem i znowu
podniosa rce. Tym razem nie spuduje.

Tym razem go zabije.


Nie mylc, reagujc bezwiednie, Sam wycign rk.
Bysno wiato, jasne niczym eksplodujca gwiazda.
Maa pada na plecy.
Sam podpez do niej, drcy, ze cinitym odkiem.
Chcia krzycze i powtarza w mylach: nie, nie, nie, nie.
Wzi dziewczynk w ramiona. Ba si, e odzyska
przytomno, a jednoczenie ba si, e jej nie odzyska.
Wsta.
ciana po jego prawej zacza zapada si do rodka
niczym rwcy si karton. Odpada tynk, odsaniajc
struktur ciany, deski i kantwki. Wewntrz pon
ogie.
Fala gorca, jak po otwarciu piekarnika, wstrzsna
chopakiem. Astrid mwia, e to nie ogie zabija.
Najwyraniej nie widziaa tego ognia i nie przypuszczaa,
e mae dziecko moe strzela pomieniami z rk.
Sam trzyma dziecko w ramionach. Ogie za plecami i
po prawej pali mu rzsy, parzy ciao.
Okno na wprost.
Rzuci si naprzd. Upuci ma jak worek
ziemniakw i waln w okno obiema domi. Dym kbi
si wok, gnany pomieniami w stron nowego rda
tlenu.
Sam na olep odszuka dziewczynk w mroku. Podnis
j i nagle, niczym cud, ujrza par rk, czekajcych, by
zapa ma. Te rce, wyaniajce si z dymu, wyglday
niemal nadnaturalnie.

Sam osun si na parapet, na wp wychylony przez


okno. Kto go zapa, wycign i zsun po aluminiowej
drabinie. Jego gowa uderzaa o szczebelki, ale w
najmniejszym stopniu mu to nie przeszkadzao, bo wok
byo wiato i powietrze, a przez zmruone, zazawione
oczy widzia bkitne niebo.
Edilio i chopak o imieniu Joel zanieli Sama na
chodnik.
Kto pola go wod z wa. Myleli, e si pali, czy
jak?
A moe si pali?
Otworzy usta i apczywie yka zimn wod,
obmywajc mu twarz.
Ale nie by w stanie zachowa przytomnoci. Odpyn.
Unosi si na plecach na agodnych falach.
Bya tam jego matka. Siedziaa w wodzie tu obok.
Opieraa podbrdek na kolanach. Nie patrzya na niego.
Co? spyta.
Pachniao jak pieczony kurczak powiedziaa.
Co? powtrzy.
Matka wycigna rk i mocno plasna go twarz.
Otworzy oczy.
Przepraszam powiedziaa Astrid. Musiaam ci
obudzi.
Uklka przy nim i przyoya mu co do ust.
Plastikow mask. Tlen.
Zakaszla i odetchn. cign mask i zwymiotowa
na chodnik, zgity w p niczym pijak w zauku.

Astrid dyskretnie odwrcia wzrok. Pniej bdzie si


wstydzi. Teraz cieszy si, e zwymiotowa.
Zaczerpn wicej tlenu.
Quinn trzyma ogrodowy szlauch. Edilio popdzi
przykrci jeden z wikszych wy do hydrantu. Woda
pocieka cienk struk, a potem, gdy Edilio popracowa
kluczem z dug rczk i cakowicie otworzy hydrant,
trysna niczym gejzer. Chopcy, trzymajcy kocwk
wa, musieli si z ni zmaga, jakby walczyli ze
wciekym pytonem. W innej sytuacji byoby to zabawne.
Sam usiad. Nadal nie mg mwi.
Skin gow w stron, gdzie kilkoro dzieciakw
przyklko wok maej podpalaczki. Bya czarna, nie
tylko z powodu swojej rasy, ale take warstwy
pokrywajcej skr sadzy. Wosy z jednej strony miaa
wypalone. Z drugiej widnia mysi ogonek, zwizany
row gumk.
Sam wiedzia, pozna to po penych powagi pozach
dzieci. Wiedzia, ale i tak musia spyta. Gos mia cichy i
chrapliwy.
Astrid pokrcia gow.
Przykro mi.
Skin gow.
Pewnie jej rodzice zostawili zapalon kuchenk,
kiedy zniknli powiedziaa dziewczyna. Najpewniej
wanie to wywoao poar. Albo papieros.
Nie, pomyla Sam. Nie, to byo co innego.
Dziewczynka miaa moc. T sam moc, co Sam, a

przynajmniej podobnego rodzaju.


Moc, ktrej w panice uy, by stworzy niesamowite
wiato.
Moc, ktr raz wykorzysta i omal kogo nie zabi.
Moc, ktr wanie posuy si znowu, piecztujc los
osoby, ktr tak bardzo stara si uratowa.
Nie by jedyny. Nie tylko on by dziwolgiem. Oprcz
niego bya by moe ju nie przynajmniej jedna
osoba.
Z jakiego powodu ta myl wcale go nie pocieszaa.

Rozdzia 5
291 GODZIN, 07 MINUT
Nad Perdido Beach zapada noc.
Latarnie uliczne wczyy si automatycznie. W
niewielkim tylko stopniu rozpraszay ciemno, rzucay za
to gbokie cienie na przestraszone twarze.
Po rynku krcia si niemal setka dzieci. Wydawao si,
e kade ma batonik i napj gazowany. Spldrowano
may sklep, ten, w ktrym sprzedawano gwnie piwo i
chipsy kukurydziane. Sam zgarn batonik PayDay i napj
Dr Pepper. Wszystkie batoniki Reese, Twix i Snickers
rozeszy si, zanim dotar na miejsce. Zostawi na ladzie
dwa dolary jako zapat. Pienidze znikny po paru
sekundach.
Zanim poar straci impet, spona poowa budynku
mieszkalnego. Dach si zapad. Wygldao na to, e parter
przetrwa, cho sklepy zupenie poczerniay od wewntrz.
Dym unosi si teraz w smukach, a nie w kbach, i
wszdzie panowa okropny smrd.
Ale sklep z narzdziami i przedszkole zostay ocalone.
Ciao dziewczynki wci leao na chodniku. Kto
nakry je kocem. Sam by mu za to wdziczny.
Wraz z Quinnem siedzieli na trawie blisko rodka
placu, koo nieczynnej fontanny. Quinn koysa si w
przd i w ty, obejmujc ramionami kolana.

Skaczca Bette podesza bliej i stana zakopotana


przed Samem. By z ni jej modszy braciszek.
Sam, mylisz, e mog bezpiecznie i do mojego
domu? Musimy co zabra.
Wzruszy ramionami.
Bette, wiem tyle samo, co ty.
Skina gow, zawahaa si przez chwil i odesza.
Wszystkie awki w parku byy zajte. Niektre z nich
zajy rodzestwa. Umocoway jakie przecierada do
opar i porczy, tworzc prowizoryczne namioty. Wiele
dzieci wrcio do swoich pustych domw, inne jednak
lepiej czuy si w grupie. Niektre znajdoway w tumie
pocieszenie. Inne chciay po prostu na bieco wiedzie,
co si dzieje.
Dwjka dzieciakw, ktrych Sam nie zna, zapewne
pitoklasistw, podesza, by spyta:
Wiesz, co si stanie?
Pokrci gow.
Nie. Nie wiem.
Co powinnimy zrobi?
Chyba po prostu na troch tu zosta, wiecie?
Znaczy tutaj?
Albo wracajcie do domw. Przepijcie si we
wasnych kach. Co wam bardziej odpowiada.
Nie boimy si ani nic w tym stylu.
Nie? spyta Sam z powtpiewaniem. Ja tak si
boj, e si zmoczyem.
Jeden z tamtych umiechn si.

Nieprawda.
Masz racj. Ale nie wstyd si ba, to nic zego. Kady
si tu boi.
Podobne sytuacje zdarzay si co chwila. Dzieciaki
podchodziy do Sama i zadaway mu pytania, na ktre nie
zna odpowiedzi.
Chcia, eby przestay.
Orc i jego koledzy wycignli krzesa ogrodowe ze
sklepu z narzdziami i usadowili si dokadnie porodku
tego miejsca, ktre kiedy byo najruchliwszym
skrzyowaniem w Perdido Beach. Siedzieli tu pod
sygnalizatorem, na ktrym nadal na przemian zapalao si
to zielone, to te, to znw czerwone wiato.
Howard krzycza na jakiego niskiej rangi
przybocznego lizusa, ktry zapali podpak do grilla i
usiowa zrobi ognisko. Ekipa Orca przyniosa ze sklepu
par drewnianych trzonkw od siekier oraz kijw
bejsbolowych i bezskutecznie usiowaa je podpali.
Wzili take metalowe paki i motki. Trzymali je przy
sobie.
Sam nie poruszy tematu dziewczynki, ktra wci
leaa na chodniku. Gdyby o niej wspomnia, miaby
obowizek co zrobi. Wykopa grb i j pochowa.
Przeczyta fragment Biblii albo co powiedzie.
Tymczasem nie zna nawet jej imienia. Podobnie jak
pozostali.
Nie mog go znale. By to gos Astrid, ktra
pojawia si po przynajmniej godzinnej nieobecnoci.

Posza szuka swojego braciszka. Petea tu nie ma. Nikt


go nie widzia.
Sam poda jej napj gazowany.
Masz. Zapaciem. A dokadniej: prbowaem.
Normalnie nie pij takich rzeczy.
A czy tu jest normalnie? warkn Quinn.
Nie patrzy na ni. Oczy mia niespokojne, jego wzrok
przelizgiwa si z osoby na osob, z przedmiotu na
przedmiotu. Wyglda jak sposzony ptak, ani na chwil
nie nawizywa kontaktu wzrokowego. Bez okularw
przeciwsonecznych i fedory wydawa si dziwnie nagi.
Sam martwi si o niego. Zwykle to on, Sam, a nie
Quinn, bywa przesadnie powany.
Astrid nie zwrcia uwagi na nieuprzejmo Quinna.
Dziki, Sam powiedziaa. Wypia p puszki, ale nie
usiada. Dzieciaki mwi, e to wojskowym co poszo
nie tak. Albo e to terroryci. Albo kosmici. Albo Bg.
Mnstwo teorii. Zero odpowiedzi.
A ty w ogle wierzysz w Boga? spyta Quinn.
Dy do ktni.
Tak, wierz odpara. Ale nie w takiego, ktry bez
powodu sprawia, e ludzie znikaj. Bg powinien by
mioci. To mi nie wyglda na mio.
To wyglda jak najgorszy piknik wiata stwierdzi
Sam.
To si chyba nazywa wisielczy humor powiedziaa
dziewczyna. Zauwaywszy puste spojrzenia Sama i
Quinna, dodaa: Przepraszam. Mam ten denerwujcy

zwyczaj analizowania, co mwi inni. Albo si do tego


przyzwyczaicie, albo dojdziecie do wniosku, e nie
moecie mnie znie.
Przychylam si do drugiej opcji mrukn Quinn.
Co to jest wisielczy humor? spyta Sam.
No wiesz, od wisielca na szubienicy. Czasami ludzie,
kiedy si denerwuj albo czego boj, zaczynaj artowa.
A potem dodaa, z lekkim alem: Oczywicie,
niektrzy, kiedy si denerwuj albo boj, staj si
pedantyczni. A jeli nie wiesz, co to znaczy
pedantyczny, podpowiem ci. W sowniku moje zdjcie
stanowi ilustracj tego pojcia.
Sam rozemia si.
Zbliy si do nich chopczyk, najwyej picioletni,
trzymajcy pluszowego misia o smutnych oczach.
Wiecie, gdzie jest moja mama?
Nie, may. Przykro mi powiedzia Sam.
Moecie do niej zadzwoni? Gos malca dra.
Telefony nie dziaaj odpar Sam.
Nic nie dziaa wypali Quinn. Nic nie dziaa i
jestemy tu zupenie sami.
Wiesz, co myl? zwrci si do chopczyka Sam.
Myl, e w przedszkolu maj ciastka. To zaraz
naprzeciwko. Widzisz?
Nie wolno mi przechodzi przez ulic.
Moesz to zrobi. Bd patrzy, dobra?
May stumi szloch, a potem ruszy w stron
przedszkola, ciskajc misia.

Dzieci do ciebie przychodz, Sam odezwaa si


Astrid. Maj nadziej, e co zrobisz.
Co mam zrobi? Mog najwyej zaproponowa, eby
zjady ciastko odrzek nieco zbyt ostrym tonem.
Uratuj je, Sam wtrci gorzkim tonem Quinn.
Uratuj je wszystkie.
Boj si, tak jak my stwierdzia Astrid. Nikt nie
rzdzi, nie mwi innym, co maj robi. Wyczuwaj w
tobie przywdc. Licz na ciebie.
Nie jestem adnym przywdc. Boj si tak samo, jak
reszta. Jestem tak samo zagubiony.
Wiedziae, jak si zachowa, kiedy mieszkanie si
palio przypomniaa.
Sam zerwa si na nogi. Kieroway nim nerwy, ale
nagy ruch przycign spojrzenia dziesitek dzieci w
pobliu. Wszystkie patrzyy na niego tak, jakby mia zaraz
czego dokona. Poczu, e ciska go w odku. Nawet
Quinn patrzy na niego wyczekujco.
Sam zakl pod nosem. A potem zacz mwi, na tyle
gono, by jego sowa dao si usysze w promieniu kilku
metrw.
Suchajcie, musimy si trzyma. Kto si zorientuje,
co si stao, i nas znajdzie, nie? Wic po prostu si
uspokjmy, nie rbmy nic gupiego, pomagajmy sobie
nawzajem i sprbujmy by dzielni.
Sam zdziwi si, syszc szmer gosw, powtarzajcych
jego sowa, przekazujcych je dalej, jakby bya to jaka
genialna wypowied.

Jedynym, czego powinnimy si ba, jest sam strach


szepna Astrid.
Co?
Tak powiedzia prezydent Roosevelt, kiedy cay kraj
si ba z powodu Wielkiego Kryzysu wyjania.
Wiesz odezwa si Quinn jedyn zalet tej
sytuacji byo to, e urwaem si z lekcji historii. Teraz
lekcja historii przysza do mnie.
Sam rozemia si. Nie bya to moe wielka pociecha,
ale dobrze byo wiedzie, e Quinn wci ma poczucie
humoru.
Musz znale swojego brata oznajmia Astrid.
Gdzie on moe by? spyta Sam.
Wzruszya bezradnie ramionami. Zdawao si, e
marznie w cienkiej bluzce. Sam aowa, e nie ma kurtki,
ktr mgby jej da.
Gdzie z moimi rodzicami. Najprawdopodobniej tam,
gdzie pracuje tata albo gdzie mama gra w tenisa. W
Clifftop.
Clifftop by to hotel tu przy play, gdzie Sam
najbardziej lubi surfowa. Chopak nigdy nie by w
rodku ani nawet na terenie hotelu.
Myl, e raczej Clifftop stwierdzia Astrid.
Gupio mi pyta, ale pjdziecie ze mn?
Teraz? spyta Quinn z niedowierzaniem. W nocy?
Sam wzruszy ramionami.
To lepsze ni siedzie tutaj. Moe znajdziemy tam
telewizor.

Quinn westchn.
Syszaem, e w Clifftop maj wietne jedzenie. I
pierwszorzdn obsug. Wycign rk i Sam pomg
mu wsta.
Szli przez tum. Dzieciaki woay Sama i pytay, co si
dzieje oraz co maj robi. A on odpowiada:
Trzymajcie si. Bdzie dobrze. Po prostu cieszcie si
wakacjami. Cieszcie si batonikami, dopki moecie.
Rodzice niedugo wrc i wszystko wam zabior.
A dzieci kiway gow, miay si albo nawet
dzikoway, jakby co im da.
Usysza, e powtarzaj jego imi. Dobiegy go strzpki
rozmw. Byem wtedy w autobusie. Albo: Stary,
wbieg prosto do tego budynku. Albo: Widzisz,
powiedzia, e bdzie dobrze.
cinity odek bola go coraz bardziej. Wiedzia, e
wyjcie w noc przyniesie mu ulg. Chcia si oddali od
wszystkich tych przeraonych twarzy, ktre czego od
niego oczekiway.
Podeszli do obozowiska Orca na skrzyowaniu.
Niemrawe ognisko trzaskao, topic asfalt pod arem. W
wypenionym lodem kubeku spoczywa szeciopak piwa
Coors. Jeden z kumpli Orca, wielkolud o twarzy dziecka,
zwany Cookie, wydawa si zamroczony.
Ej! Dokd si wybieracie? spyta Howard, gdy
podeszli bliej.
Na spacer odrzek Sam.
Dwaj gupi surferzy i geniusz?

Zgadza si. Nauczymy Astrid surfowa. Masz z tym


problem?
Howard rozemia si i przyjrza Samowi od stp do
gw.
Mylisz, e tu rzdzisz, co, Sam? Sam Autobus.
Wielka mi rzecz. Nie robisz na mnie wraenia.
Szkoda, bo przez cae ycie marz tylko o tym, eby
zrobi na tobie wraenie odpar.
Howard wykrzywi twarz.
Musisz nam co przynie.
O czym ty mwisz?
Nie chc, eby Orcowi byo przykro wyjani
Howard. Niezalenie od tego, po co idziecie, cz
powinnicie przynie jemu.
Orc rozpar si w skradzionym krzele, wycign nogi
i ledwie zwraca na nich uwag. Jego wzrok, ktrego
nigdy nie umia skupi na duej w jednym miejscu, teraz
te przenosi si to tu, to tam. Mrukn jednak:
Tak.
W chwili, gdy si odezwa, kilku chopakw z jego
ekipy zainteresowao si grupk Sama. Jeden, wysoki i
chudy, nazywany Pand z uwagi na ciemno podkrone
oczy, gronie uderzy metalow pak o asfalt.
Czyli jeste wielkim bohaterem? stwierdzi.
Zmie pyt odpar Sam.
Nie, nie Sammy, on nie uwaa, e jest od nas lepszy.
Howard wyszczerzy si. Zacz parodiowa
zachowanie Sama podczas poaru. Ty we w, ty

zabierz dzieciaki, zrb to, zrb tamto, ja tu dowodz,


jestem... Sam, Sam Surfer.
Pjdziemy ju oznajmi Sam.
Ajajaj odrzek Howard i teatralnym gestem wskaza
sygnalizator wietlny w grze. Poczekaj na zielone.
Przez kilka penych napicia sekund Sam zastanawia
si, czy powinien wda si w bjk, czy raczej jej
unikn. Po chwili wiato si zmienio, a Howard
rozemia si i ich przepuci.

Rozdzia 6
290 GODZIN, 07 MINUT
Przez jaki czas nikt nic nie mwi.
Ulica pustoszaa i ciemniaa. W kocu doszli do drogi
na pla.
Fale dziwnie brzmi zauway Quinn.
Pasko zgodzi si Sam. Mia poczucie, jakby
ledzio go wiele oczu, mimo e znalaz si ju daleko od
placu.
Jeszcze jak pasko, bracie odpar Quinn. Jakby
byo lustro. Ale front niskiego cinienia jest blisko. Miaa
na duej przyj dua fala. A tymczasem sycha raczej
jezioro.
Prognozy pogody nie zawsze si speniaj
stwierdzi Sam. Uwanie nasuchiwa. Quinn lepiej ni on
odczytywa warunki atmosferyczne. Zdawao si, e rytm
fal niesie w sobie co dziwnego, ale Sam nie by tego
pewien.
Cho tu i wdzie, po lewej stronie, poyskiway wiata
domw, dalej latar byo jednak ciemniej ni
zazwyczaj. Wci jeszcze trwa wczesny wieczr,
najwyej pora kolacji. Wszdzie powinny pali si
wiata. Tymczasem widno byo tylko tam, gdzie
owietleniem steroway wczniki czasowe albo gdzie
wiato zostawiano na cay dzie. W jednym z domw

migotaa niebieska powiata z telewizora. Gdy Sam


zajrza przez okno, zobaczy dwoje dzieci, jedzcych
chipsy i gapicych si na szumicy na ekranie nieg.
Znikny normalne odgosy ta, drobne dwiki, ktre
ledwie si zauwaao dzwonice telefony, silniki
samochodw, rozmowy. Syszeli kady swj krok. Kady
oddech. Gdy jaki pies zacz szaleczo szczeka,
wszyscy podskoczyli.
Kto nakarmi tego psa? odezwa si Quinn.
Nikt nie zna odpowiedzi. W caym miasteczku byo
mnstwo psw i kotw. W pustych domach bez wtpienia
przebyway te niemowlta. Wszystkiego byo zbyt wiele.
Zbyt wiele problemw do rozwizania.
Sam spojrza w stron wzgrz, odruchowo mruc oczy
przed wiatami. Czasami, gdy zapalano jupitery na
boisku, dawao si dostrzec odlege wiata z Coates
Academy. Ale nie tego wieczoru. Teraz po tamtej stronie
pozosta tylko mrok.
Jaka cz Sama nie moga si pogodzi z myl, e
jego matka znikna. Ta cz chciaa wierzy, e kobieta
tam jest, w pracy, jak kadego innego wieczoru.
Gwiazdy zostay na swoich miejscach odezwaa si
Astrid. A po chwili dodaa: Zaraz. Nie. S gwiazdy w
grze, ale nie ma tych tu nad horyzontem. Zdaje si, e
Wenus powinna niedugo zachodzi. Nie ma jej.
Caa trjka zatrzymaa si, spogldajc w stron
oceanu. Stali nieruchomo. Syszeli jedynie agodn,
rytmiczn regularno plusku fal.

Zabrzmi to dziwnie, ale horyzont znajduje si wyej,


ni powinien zauwaya Astrid.
Obserwowa kto zachd soca? spyta Sam.
Okazao si, e nikt.
Chodmy dalej powiedzia Sam. Trzeba byo
wzi rowery albo deskorolki.
Czemu nie samochd? spyta Quinn.
Umiesz prowadzi? odpowiedzia pytaniem Sam.
Widziaem, jak to si robi.
Widziaam w telewizji operacj na otwartym sercu
wtrcia Astrid. To nie oznacza, e bd prbowaa j
przeprowadzi.
Ogldasz w telewizji operacje serca? zainteresowa
si Quinn. To wiele wyjania.
Droga skrcaa, oddalajc si od brzegu w stron
Clifftop. Jasno wieci dyskretny neon z nazw hotelu,
rozcignity w poprzek drogi midzy starannie
przycitymi ywopotami. Eleganckie wejcie frontowe
rozwietlone byo niczym na Boe Narodzenie. W hotelu
bardzo wczenie zawieszono sznury migoczcych lampek.
Obok sta pusty samochd z otwartymi drzwiami oraz
baganikiem. Na wzku hotelowego boya leay walizki.
Gdy podeszli bliej, automatyczne drzwi rozsuny si
szeroko.
Hol by przestronny, z wygitym w uk kontuarem z
polerowanego jasnego drewna i terakotow posadzk.
Lnice mosine okucia prowadziy wzrok w stron
pogronego w cieniu baru. W rzdzie wind jedna bya

otwarta, jakby czekaa.


Nikogo nie wida odezwa si Quinn
przygnbionym szeptem.
Nie przyzna Sam. W barze znajdowa si
wyczony telewizor. W recepcji nikogo nie byo, w holu
ani w barze te nie. Po posadzce nis si pogos ich
krokw.
Na kort tenisowy tdy Astrid poprowadzia ich za
sob. Pewnie tam bya moja mama i may Pete.
Korty byy owietlone, ale nie dobiega z nich odgos
piek, uderzanych rakietami. W ogle nie rozlega si
aden dwik.
Wszyscy troje zobaczyli to w tej samej chwili.
Dokadnie przez rodek najdalszego kortu, przecinajc
adnie utrzymany teren i dzielc na p basen, przebiegaa
bariera.
ciana.
Lekko migotaa.
Trudno byo stwierdzi czy jest przezroczysta, bo
sczce si przez ni wiato byo mleczne, nieostre i
wcale nie janiejsze od otoczenia. ciana zdawaa si
mie lekko lustrzan powierzchni, troch jak mroone
szko. Nie wydawaa adnego odgosu. Nie wibrowaa.
Zdawao si niemal, e pochania dwiki.
Moe to tylko taka membrana, pomyla Sam. Gruba na
milimetr. Co, co pknie jak balon po dotkniciu palcem.
A moe to w ogle jedynie iluzja. Ale instynkt, lk,
poczucie pustki w odku wszystko to mwio mu, e

patrzy na cian. Nie na iluzj, nie na kotar, ale na


cian.
Bariera pia si w gr i stopniowo blada na tle
nocnego nieba. Rozcigaa si jak okiem sign w prawo
i w lewo. Nie przewiecay przez ni adne gwiazdy,
ponad ni gwiazdy pojawiay si znowu.
Co to jest? spyta Quinn. W jego gosie
pobrzmiewaa trwoga.
Astrid pokrcia tylko gow.
Co to jest? powtrzy Quinn z wikszym naciskiem.
Powolnymi krokami zbliyli si do bariery. Byli gotowi
uciec w kadej chwili, ale odczuwali potrzeb, by podej
bliej.
Wkroczyli na ogrodzony siatk teren i ruszyli przez
kort. Bariera przecinaa siatk, ktra zaczynaa si
supkiem, a koczya rozmigotan pustk przeszkody.
Sam pocign siatk. Ani drgna. Mimo e szarpa z
caej siy, z bariery nie wysuwa si ani kawaek sznurka.
Ostronie szepna Astrid.
Quinn cofn si, pozwalajc Samowi obj
dowodzenie.
Ma racj, bracie, uwaaj.
Sam sta zaledwie ptora metra od ciany z
wycignitymi rkami. Zawaha si. Zauway na ziemi
zielon pik tenisow i po chwili j podnis.
Rzuci w kierunku bariery.
Odbia si.
Zapa pik w locie i obejrza. adnych ladw.

adnych znakw, ktre wiadczyyby o tym, e zrobia


co wicej, ni tylko si odbia.
Zrobi trzy ostatnie kroki i tym razem ju bez wahania
przycisn palce do bariery.
Aaa! Oderwa momentalnie do.
Co? spyta Quinn.
Zapieko. Oj, stary. Boli. Potrzsn rk, by
umierzy bl.
Poka zadaa Astrid.
Wycign rk.
Teraz ju nie boli.
Nie wida adnego oparzenia stwierdzia, obracajc
jego do.
Nie zgodzi si Sam. Ale wierzcie mi, nie chcecie
tego dotyka.
Sam odczuwa dotyk Astrid jak swoiste poraenie
prdem. Miaa zimne palce. To mu si podobao.
Quinn wzi krzeso, stojce przy jednej z linii
bocznych. Byo to cikie krzeso z kutego elaza. Unis
je wysoko, po czym uderzy nogami w barier.
Bariera nie ustpia.
Uderzy znowu, jeszcze mocniej, tak mocno, e
odrzucio go w ty.
Bariera nie ustpia.
I nagle Quinn zacz krzycze, przeklina, szaleczo
tukc krzesem w barier.
Sam nie mg podej na tyle blisko, by go
powstrzyma i przy tym nie oberwa. Pooy rk na

ramieniu Astrid.
Pozwl mu si wyadowa.
Quinn raz za razem wali krzesem w barier. Na
gadkiej powierzchni nie pojawi si aden lad.
W kocu opuci krzeso, usiad na asfalcie, zapa si
za gow i zawy.
W McDonaldsie palio si jasne wiato, gdy do rodka
wszed Albert Hillsborough. Wy alarm przeciwpoarowy.
Pojedyncze dwiki, biiip, biiip, biiip, natarczywie
domagay
si
uwagi
pomidzy
goniejszymi,
gniewniejszymi jkami alarmu.
Dzieciaki wlizgny si za lad, by wzi pczki i
duskie ciasteczka. Pudo z zabawkami do zestawu Happy
Meal, nawizujcymi do filmu, ktrego Albert jeszcze nie
widzia, leao otwarte, dookoa poniewieray si
rozrzucone zabawki. W pojemniku nie byo frytek, ale na
pododze walao si ich cakiem sporo.
Albert czu si nieco skrpowany, gdy podchodzi do
drzwi kuchni i prbowa je otworzy. Byy zamknite na
klucz. Wrci i przeskoczy lad.
Mia wraenie, e bezprawnie przebywa po drugiej
stronie kontuaru.
Kosz spalonych, czarnych frytek spoczywa w
rozgrzanym oleju. Albert znalaz rcznik, zapa kosz za
uchwyt i wyj go z tuszczu. Umieci go na uchwycie,
by olej spyn, jak naley. Frytki smayy si od rana.
Chyba s ju gotowe mrukn sam do siebie.

Timer nie przestawa piszcze. Chwil mu to zajo, ale


wreszcie znalaz waciwy guzik i nacisn. Jeden z
dwikw umilk.
Na grillu leay trzy mae, czarne ciasteczka.
Hamburgery, ktre podobnie jak frytki smayy si o
jakie dziesi godzin za dugo.
Znalaz opatk, podnis hamburgery i wrzuci do
kosza. Miso ju dawno przestao dymi, ale w pobliu
nie byo nikogo, kto mgby wyczy alarm
przeciwpoarowy. Albert potrzebowa kilku minut, by
wymyli, jak wspi si na gr, nie ldujc przy tym na
rozpalonym grillu, i nacisn przycisk.
Cisza przyniosa mu wrcz fizycznie odczuwan ulg.
Od razu lepiej. Albert zszed na d. Zastanawia
si, czy powinien wyczy frytkownice i grill. Tak
byoby najbezpieczniej. Wszystko wyczy i wyj na
zewntrz. Na pogrony w mroku plac, gdzie gromadziy
si dzieciaki, przestraszone, wypatrujce ratunku, ktry
nie nadchodzi. Ale tak naprawd nikogo tam nie zna.
Albert mia czternacie lat i by najmodszy z
szeciorga rodzestwa. A take najmniejszy. Jego trzej
bracia i dwie siostry mieli od pitnastu do dwudziestu
siedmiu lat. Sprawdzi ju w domu i adnego z nich tam
nie byo. Wzek inwalidzki matki okaza si pusty.
Podobnie jak kanapa, na ktrej zwykle odpoczywaa,
ogldajc telewizj i narzekajc na ble plecw. Pozosta
tylko jej koc, nic poza tym.
Dziwnie si czu, gdy by sam nawet przez chwil. Gdy

aden apodyktyczny brat ani siostra nie mwili mu, co ma


robi. Nie mg sobie przypomnie, kiedy ostatni raz nikt
nim nie dyrygowa.
Teraz wszed do kuchni w McDonaldsie i czu si tu
bardziej sam, ni potrafi to sobie wyobrazi.
Znalaz zamraark. Pocign za duy, chromowany
uchwyt, a stalowe drzwi otworzyy si z sykiem i
podmuchem zimnej pary.
Wewntrz ujrza metalowe pki, na nich wyranie
oznakowane puda z hamburgerami, due foliowe torby z
kawakami kurczaka i frytkami. Mniejsze pudeka
zawieray ciasteczka. Najwicej byo hamburgerw.
Podszed do chodni, nie tak zimnej i nieskazitelnej jak
zamraarka, za to ciekawszej. Czekay tu pokryte foli
tace z plastrami pomidorw, torby z saat, due
plastikowe tuby z sosem do Big Macw, majonezem i
keczupem, opakowania plasterkw tego sera.
Znalaz niewielk wietlic, przystrojon plakatami o
zasadach bezpieczestwa, z dwujzycznymi napisami, po
angielsku i hiszpasku. Pod cian ustawiono wielkie
puda z papierowymi kubkami i opakowaniami z
woskowanego papieru, a take nijakie, metalowe walce,
wypenione ekstraktem coca coli.
Dalej, przy tylnych drzwiach, stay wysokie regay na
kkach, zastawione bukami i babeczkami.
Wszystko miao swoje miejsce. Wszystko byo
uporzdkowane i czyste, cho z tustym poyskiem.
W pewnej chwili Albert nie zauway, w ktrym

dokadnie momencie przesta postrzega wszystkie


zgromadzone produkty jako ciekawostk, a zacz w nich
widzie zapasy. W umyle przelicza pojedyncze
skadniki na Big Maki, kanapki z kurczakiem, McMuffiny
z jajkiem.
Jego siostra, Rowena, nauczya go gotowa. Przy
niepenosprawnej matce musieli umie dba o siebie.
Rowena penia nieoficjaln funkcj kucharki do
dwunastych urodzin Alberta, kiedy cz kuchennych
obowizkw przesza na niego.
Umia upichci ry z czerwon fasol, ulubione danie
mamy. Umia robi hot dogi, a take tosty z bekonem.
Nigdy nie przyzna si Rowenie, ale lubi gotowa. Byo
to znacznie lepsze ni sprztanie, ktrym, niestety, wci
musia si zajmowa, cho by teraz dodatkowo
odpowiedzialny za wieczorne posiki w pitki i soboty.
Kierownik McDonaldsa mia niewielki gabinet, drzwi
byy otwarte na ocie. W rodku znajdowao si mae
biurko, zamknity sejf, telefon, komputer i pka na
cianie, uginajca si pod ciarem kilku grubych
podrcznikw.
Usysza jaki dwik. Gosy. A potem uderzenie o
pojemnik ze somkami i natychmiastowe przeprosiny.
Dwch sidmoklasistw opierao si o lad i patrzyo w
gr, na tablic z menu, jakby chcieli co zamwi.
Albert waha si, ale tylko przez chwil. Powiedzia
sobie, e da rad, niemal zaskoczony wasnym pomysem.
Witamy w McDonalds powiedzia. Czym mog

suy?
Jest otwarte?
Czego sobie yczycie?
Tamci wzruszyli ramionami.
Dwa zestawy numer jeden?
Albert spojrza na klawiatur komputera. By to gszcz
oznaczonych kolorami guzikw.
A co do picia?
Pomaraczow fant?
Ju si robi powiedzia Albert. Znalaz kotlety
hamburgerw w szufladzie chodziarki pod grillem.
Wyday przyjemny odgos, gdy rzuci je na ruszt.
Na pce dostrzeg papierow czapeczk. Woy j na
gow.
Podczas gdy miso skwierczao, otworzy gruby
podrcznik i zacz szuka w indeksie hasa frytki.

Rozdzia 7
289 GODZIN, 45 MINUT
Lana leaa w ciemnoci i patrzya na gwiazdy.
Nie widziaa ju spw, cho nie odleciay daleko.
Kilka prbowao wyldowa w pobliu, ale Patrick je
przeposzy. Wiedziaa jednak, e cigle tam s. Baa si.
Baa si mierci. Baa si, e ju nigdy nie zobaczy mamy
i taty, ktrzy pewnie nawet nie wiedzieli, e zagina. Co
wieczr dzwonili do dziadka Lukea i z ni rozmawiali,
powtarzali, e j kochaj... a przy tym nie pozwalali
wrci do domu.
Chcemy, eby odpocza od miasta, kochanie
mwia matka. Musisz mie czas, eby pomyle i
oczyci umys.
Lana bya wcieka na rodzicw. Zwaszcza na matk.
Gniew pali tak gorco, e niemal przymiewa bl.
Ale nie do koca. Nie na dugo. Bl sta si teraz caym
jej wiatem. Bl i strach.
Zastanawiaa si, jak moe wyglda. Tak naprawd
nigdy nie bya adna uwaaa, e jej oczy s zbyt mae, a
ciemne wosy zbyt proste, by cokolwiek z nimi zrobi.
Ale teraz, gdy twarz pokrya si siniakami, skaleczeniami
i zakrzep krwi, przypominaa pewnie stwora z horroru.
Gdzie by dziadek Luke? Ledwie pamitaa tych kilka
sekund przed kraks, a wspomnienie samego zdarzenia

stao si mglist plam, porwanymi obrazami przestrzeni,


wirujcej wok jej obijanego ciaa.
To wszystko byo pogmatwane. Nie miao sensu. Jej
dziadek po prostu znikn z samochodu. Najpierw by, a w
nastpnej chwili ju go nie byo. Nie przypominaa sobie,
by drzwi otworzyy si albo zamkny, zreszt czemu
staruszek miaby wyskoczy?
Wariactwo.
Niemoliwe.
Jednego bya pewna: z ust dziadka nie pado ani sowo
ostrzeenia. W mgnieniu oka znikn, a ona poleciaa w
przepa.
Lana odczuwaa dojmujce pragnienie. Najbliszym
znanym jej miejscem, gdzie moga si napi, byo ranczo.
Zapewne dzielio j od niego najwyej ptora kilometra.
Gdyby jako wydostaa si na drog... Ale nawet za dnia i
w peni si taka wspinaczka graniczyaby z
niemoliwoci.
Lekko uniosa pulsujc blem gow, odwrcia si, a
zobaczya pickupa. Lea ledwie par metrw dalej,
koami do gry, wyranie widoczny na tle gwiazd.
Co przemkno po jej szyi. Patrick usiad, skupiony na
cichych sowach Lany.
Nie pozwl, eby co mnie dorwao, piesku
poprosia.
Patrick szczekn, tak jak mia to w zwyczaju, kiedy
chcia si bawi.
Nie mam dla ciebie nic do jedzenia powiedziaa.

Nie wiem, co si z nami stanie.


Pooy si z powrotem, opierajc gow na apach.
Pewnie mama bdzie zadowolona mrukna.
Pewnie bdzie bardzo zadowolona, e kazaa mi tu
przyjecha.
Nie zauwayaby lnicych w ciemnociach oczu, ale
Patrick byskawicznie si zerwa, zjey sier i zawarcza
tak, jak nigdy jeszcze nie syszaa.
Co si dzieje, piesku?
Zielone oczy, unoszce si nad ziemi, bezcielesne.
Patrzyy prosto na ni. Mrugny niespiesznie, po czym
znw si otworzyy.
Patrick szczeka jak szalony, skaczc w przd i w ty.
Puma rykna. Dwik by szorstki, gboki,
warkotliwy.
Odejd! krzykna Lana. Zostaw mnie! Jej gos
brzmia aonie, saby i wiadomy swojej saboci.
Patrick podbieg z powrotem do Lany, a potem
odwrci si, znw zebrawszy si na odwag i stan
naprzeciwko drapienika.
Byskawicznie rozptaa si walka, eksplozja
warkotw, psich i kocich, mocnych, budzcych groz
dwikw. W p minuty byo po wszystkim i
poyskujce oczy pumy pojawiy si znowu nieco dalej.
Mrugny, popatrzyy przez chwil i ju ich nie byo.
Patrick wrci powoli. Przycupn ciko obok
dziewczyny.
Dobry piesek, dobry piesek zagruchaa.

Przepdzie t star pum, prawda? Dobry piesek. Dobry.


Patrick niemrawo zamerda ogonem.
Zrobia ci krzywd, piesku?
Sprawn rk przecigna po psim grzbiecie. Sier
okazaa si mokra, liska w dotyku. Moga to by tylko
krew. Zacza maca dokadniej. Patrick zaskamla z blu.
I wtedy poczua struk krwi. Pies mia w szyi gbok
ran. Krew wypywaa z niej w rytmie uderze serca, a
wraz z ni z czworonoga uchodzio ycie.
Nie, nie, nie! zawoaa Lana. Nie moesz umrze.
Nie moesz umrze.
Gdyby umar, zostaaby sama na pustyni, niezdolna
nawet do ruchu. Sama.
Puma wrci.
A potem spy.
Nie. Nie. Do tego nie moe doj.
Nie.
Strachu nie dao si powstrzyma, stumi go
rozsdnymi argumentami, stawi mu oporu. Lana zacza
krzycze z przeraenia.
Mamusiu! Mamusiu! Mamusiu! Chc do mamy! Na
pomoc, niech kto mi pomoe! Mamusiu, przepraszam,
przepraszam, chc do domu, chc do domu!
Szlochaa i bekotaa, a samotno i strach stay si
jeszcze bardziej dojmujce ni bl w poobijanym ciele.
Dawiy j w pucach.
Bya sama. Sama ze swoim blem. A wkrtce zby
pumy...

Patrick musia y. Musia. Tylko on jej zosta.


Przytulia psa najmocniej, jak moga, by bl nie odebra
jej przy tym wiadomoci. Pooya do na jego ranie i
przycisna na tyle mocno, na ile starczyo jej odwagi.
Zatamuje krew.
Przytrzyma go i nie pozwoli, by uszo z niego ycie.
Zatrzyma to ycie w nim, a wtedy pies nie umrze.
Ale krew wci cieka midzy jej palcami.
Skupia ca swoj uwag na zachowaniu przytomnoci,
by tamowa krew i trzyma przyjaciela przy yciu.
Dobry piesek wyszeptaa spierzchnitymi wargami.
Walczya ze snem. Ale pragnienie i gd, bl i lk,
samotno i panika tego byo dla niej zbyt wiele. Po
duszej chwili Lana zasna.
Sam, Quinn i Astrid spdzili znaczn cz nocy na
poszukiwaniu maego Petea w hotelu. Astrid
rozpracowaa hotelowy system zabezpiecze i zrobia
plastikow kart-klucz, otwierajc wszystkie drzwi.
Sprawdzali kady pokj. Nie znaleli ani brata Astrid,
ani nikogo innego.
Zmczeni, zatrzymali si w ostatnim pokoju, ktry
przecinaa bariera. Zupenie jakby porodku pokoju kto
wznis cian.
Przechodzi przez telewizor zauway Quinn. Wzi
pilota i nacisn czerwony guzik wcznika. Nic si nie
stao.
Odezwaa si Astrid:

Chciaabym wiedzie, jak to wyglda po drugiej


stronie bariery. Czy czyja poowa telewizora wanie si
tam wczya?
Jeli tak, moe bd mi mogli powiedzie, czy
Lakersi wygrali mrukn pod nosem Quinn, nikomu
jednak, wcznie z nim samym, nie byo do miechu.
Twj brat jest pewnie bezpieczny po drugiej stronie
bariery, Astrid odezwa si Sam. Z twoj mam,
prawdopodobnie uzupeni.
Tego nie wiem warkna. Musz zaoy, e jest
sam, bezradny i e tylko ja mog mu pomc.
Skrzyowaa rce i mocno cisna.
Przepraszam. Zabrzmiao, jakbym bya na ciebie za
powiedziaa po chwili.
Nie. Zabrzmiao, jakby bya po prostu za. Nie na
mnie odpar Sam. Dzi nie zrobimy nic wicej. Ju
prawie pnoc. Chyba powinnimy wrci do tego duego
pokoju, ktry mijalimy.
Astrid skina gow, a Quinn wyglda, jakby mia si
zaraz przewrci. Znaleli apartament. By tam obszerny
balkon, z ktrego rozciga si widok na ocean w dole. Po
lewej stronie wszystko zasaniaa bariera. Sigaa daleko
w morze, tak daleko, e nie widzieli jej koca. Wygldaa
jak cigncy si od hotelu mur. Nieskoczony mur.
W skad apartamentu wchodzi pokj z podwjnym
kiem i drugi, z dwoma pojedynczymi. Wszystko
wygldao luksusowo. By te chodzony barek z
alkoholem, piwem, zimnymi napojami, orzeszkami,

Snickersem, czekolad Toblerone i paroma innymi


przekskami.
Pokj chopakw wymamrota Quinn, po czym pad
twarz na jedno z pojedynczych ek. W cigu kilku
sekund ju spa.
Sam i Astrid przez chwil stali na balkonie, dzielc si
czekolad. Oboje dugo si nie odzywali.
Jak mylisz, co to jest? spyta w kocu Sam. Nie
musia wyjania, co ma na myli.
Chwilami mam wraenie, e to sen odrzeka.
Dziwne, e nikt si nie pojawi. Znaczy, powinno si tu
roi od onierzy, naukowcw i dziennikarzy. Nagle
znikd pojawia si przedziwna ciana, wikszo ludzi w
miecie znika i nie ma adnych wozw transmisyjnych?
Sam doszed ju w tej kwestii do pewnego ponurego
wniosku. Zastanawia si, czy dosza do niego i Astrid.
Owszem.
Nie sdz, eby to bya prosta ciana, ktra odcina
nas od poudnia, wiesz? Myl, e bariera zatacza koo.
Moe nas otacza ze wszystkich stron. W sumie, skoro
nikt nie przyby nam na ratunek, wydaje mi si to bardzo
prawdopodobne. A tobie?
Mnie te. Jestemy w puapce. Ale dlaczego? I
dlaczego zniknli wszyscy, ktrzy skoczyli pitnacie
lat?
Nie wiem.
Pozwoli, by milczenie troch si przecigno. Nie
chcia zadawa nastpnego pytania, ktre przyszo mu do

gowy, niepewny, czy chce usysze odpowied. W kocu


odezwa si:
Co si dzieje, kiedy kto koczy pitnacie lat?
Zwrcia na niego swoje niebieskie oczy, a on
odpowiedzia spojrzeniem.
Kiedy masz urodziny, Sam?
Dwudziestego drugiego listopada odpar. Pi dni
przed witem Dzikczynienia. Za dwanacie dni. Nie,
tylko jedenacie, jeli ju po pnocy. A ty?
Dopiero w marcu.
Marzec bardziej mi si podoba. Albo lipiec czy
sierpie. Pierwszy raz auj, e nie jestem modszy.
Aby nie patrzya na niego tak, jak patrzya, i aby mu nie
wspczua, cign:
Mylisz, e oni jeszcze gdzie yj?
Tak.
Mylisz tak dlatego, e naprawd tak mylisz, czy
dlatego, e chcesz, eby yli?
Tak powtrzya i umiechna si. Sam?
Aha.
Byam tego dnia w autobusie szkolnym. Pamitasz?
Niezbyt parskn miechem. Moje pitnacie
minut sawy.
Bye najdzielniejsz, najfajniejsz osob, jak
kiedykolwiek znaam. Wszyscy tak uwaali. Zostae
bohaterem caej szkoy. A potem... nie wiem. Tak
jakby... przygas.
Troch go to zabolao. Przecie wcale nie przygas.

Wiesz, kierowcy nie dostaj zawau co drugi dzie


stwierdzi.
Rozemiaa si.
Myl, e jeste jednym z takich ludzi, ktrzy radz
sobie w yciu po prostu... yjc. A potem dzieje si co
zego, a ty przy tym jeste. Wychodzisz z szeregu i robisz,
co naley. Jak dzisiaj, przy tym poarze.
No, prawd mwic, wol t drug cz. T, w
ktrej po prostu yj wasnym yciem.
Astrid skina gow, jakby zrozumiaa, ale potem
powiedziaa:
Tym razem tak nie bdzie.
Zwiesi gow i popatrzy na trawnik. Po kamiennej
alejce wdrowaa jaszczurka. Szybko, wolno, szybko... a
potem znikna.
Suchaj, nie spodziewaj si po mnie zbyt wiele,
dobra?
Dobra, Sam. Wypowiedziaa te sowa, ale nie tak,
jak chciaa. Jutro to wszystko rozgryziemy.
I znajdziemy twojego brata.
I znajdziemy mojego brata.
Odwrcia si. Sam zosta na balkonie. Nie sysza fal.
Wia bardzo saby wietrzyk. Czu jednak zapach kwiatw
w ogrodzie poniej. Sona wo Pacyfiku te si nie
zmienia.
Powiedzia Astrid, e si boi, i bya to prawda. Ale
kbiy si w nim te inne uczucia. Przesycaa go pustka
zbyt cichej nocy. By sam. Nawet w towarzystwie Astrid i

Quinna by sam. Wiedzia co, czego oni nie wiedzieli.


Zmiana bya tak powana, e nie potrafi ogarn jej
umysem.
Wszystkie fakty czyy si ze sob, by tego pewien.
To, co zrobi ojczymowi, to, co nastpio w jego pokoju,
to, co si stao z ma podpalaczk, zniknicie wszystkich
powyej pitnastego roku ycia i ta nieprzenikniona,
niesamowita bariera wszystko stanowio elementy tej
samej ukadanki.
I pamitnik jego matki, tak, on te.
Czu si zalkniony, przytoczony, samotny. Cho w
pewnym sensie mniej samotny ni w ostatnich
miesicach. Wadajca ogniem dziewczynka stanowia
dowd, e nie tylko on dysponuje moc.
Nie by jedynym dziwolgiem.
Unis rce i popatrzy na swoje donie. Rowa skra,
zgrubienia od smarowania deski surfingowej, linia ycia,
linia przeznaczenia. Po prostu do.
Jak? Jak to si stao?
Co oznaczao?
A jeli nie by jedyny, to czy ponosi odpowiedzialno
za t katastrof?
Wycign rce w stron bariery, jakby chcia jej
dotkn.
W chwili paniki mg stworzy wiato. W chwili
paniki mg spali czyj rk. Ale na pewno nie mg
spowodowa caej tej sytuacji.
Ta myl przyniosa mu ulg. Nie, nie zrobi tego.

Ale kto zrobi. Lub co.

Rozdzia 8
287 GODZIN, 27 MINUT
Nie ruszaj si, prbuj ci zmieni pampersa
zwrcia si Mary Terrafino do maej dziewczynki.
To nie pampers odpara maa. Pieluchy s dla
dzidziusiw. To majteczki do treningu czystoci.
Przepraszam powiedziaa Mary. Nie wiedziaam.
Skoczya naciga majteczki i umiechna si, ale
dziewczynka zalaa si zami.
Mamusia zawsze wkada mi majteczki.
Wiem, skarbie odpara Mary. Ale dzisiaj robi to
ja, dobra?
Sama miaa ochot si rozpaka. Tak bardzo jak
jeszcze nigdy dotd. Zapada noc. Ona i jej
dziewicioletni brat John rozdali ostatnie serowe krakersy
Goldfish. Rozdali wszystkie kartoniki z sokiem. Niemal
skoczyy im si pieluchy. Przedszkole Barbaras nie byo
przystosowane do caodobowej opieki nad dziemi. Mieli
do dyspozycji ograniczony zapas pieluch.
W wikszym z dwch pomieszcze przebywao
dwadziecioro omioro dzieci. Pilnowali ich Mary i John
oraz dziesiciolatka o imieniu Eloise, ktra miaa na oku
gwnie swojego czteroletniego braciszka. Eloise bya
do odpowiedzialna. Par innych dzieciakw nie umiao
poradzi sobie z sytuacj i po prostu porzucio

rodzestwo, nawet nie prbujc zosta i pomc.


Mary i John rozpucili mleko w proszku i napenili
butelki. Robili posiki z tego, co znaleli w przedszkolu, i
ze wszystkiego, co udao si Johnowi zdoby. Czytali na
glos ksiki z obrazkami. W kko puszczali pyty z
piosenkami Raffiego.
Mary milion razy wypowiedziaa sowa: Nie martw
si, wszystko bdzie dobrze. Wielokrotnie przytulaa
kade z dzieci, zdawao si wrcz, e stoi przy tamie
produkcyjnej i rozdaje uciski.
Mimo to dzieci wci pakay, tsknic do matek.
Wci pytay: Kiedy przyjdzie moja mama? Czemu jej tu
nie ma? Gdzie jest?. Rozdranionymi i przestraszonymi
gosikami domagay si: Chc by z mam. Chc do
domu. Teraz.
Mary a si trzsa z wyczerpania.
Opada na bujany fotel i omiota pomieszczenie
wzrokiem. eczka. Maty na pododze. Tu i tam skulone
dzieci. Wikszo z nich spaa. Z wyjtkiem dwuletniej
dziewczynki, ktra nie przestawaa paka. I malestwa,
ktre raz po raz wpadao w spazmatyczny szloch.
Jej brat John walczy ze snem, co i rusz podrywa
gow, by za chwil opuci j niej... jeszcze niej.
Siedzia skulony na krzele po drugiej stronie sali, bujajc
prowizoryczn koysk, bdc tak naprawd podun
ardinier, zabran ze sklepu z narzdziami. Pochwycia
jego wzrok i powiedziaa:
Jestem z ciebie taka dumna, John.

Posa jej swj charakterystyczny, sodki umiech i


Mary omal nie pka. Wargi jej zadray, a do oczu
napyny zy. ciskao j w gardle i odczuwaa bl w
piersi.
Chc siusiu! zawoa jaki gos.
Mary zlokalizowaa jego rdo.
Chod, Cassie, pjdziemy powiedziaa. azienka
znajdowaa si tu przy sali. Mary posza pierwsza, a
potem zaczekaa, opierajc si o cian. Po wszystkim
podtara maej pup.
Moja mama zawsze to robi stwierdzia Cassie.
Wiem, skarbie.
Mama zawsze tak do mnie mwi.
Skarbie? Chcesz, ebym nazywaa ci inaczej?
Nie. Ale chc wiedzie, kiedy mama przyjdzie.
Tskni za ni. Zawsze j przytulam, a ona mnie cauje.
Wiem. Ale dopki nie wrci, moe ja ci pocauj?
Nie. Tylko mama.
Dobrze, skarbie. Wracaj do ka.
Po powrocie do sali Mary podesza do Johna.
Hej, braciszku. Zmierzwia mu rude loki.
Wszystko nam si koczy. Rano bdziemy mieli kopot.
Musz i i zobaczy, co da si znale. Moesz tu zosta
przez jaki czas?
Tak. Mog dalej podciera tyki.
Mary wysza w noc, na pogrony w ciszy plac.
Kilkoro dzieciakw spao na awkach. Inne toczyy si w
niewielkich grupkach przy latarkach. Zauwaya

Howarda, przechadzajcego si z napojem Mountain Dew


w jednej rce i kijem bejsbolowym w drugiej.
Widziae Sama? spytaa Mary.
A czego chcesz od Sama?
Nie mog si zajmowa wszystkimi tymi maluchami,
kiedy pomaga mi tylko John.
Howard wzruszy ramionami.
A kto ci prosi?
Tego byo za wiele. Mary bya wysoka i silna. Howard,
cho chopak, nie dorwnywa jej wzrostem. Postpia
dwa kroki w jego stron i przybliya twarz do jego
twarzy.
Suchaj, gnojku. Bez opieki te dzieci umr.
Rozumiesz? S tam niemowlta, ktre trzeba karmi i
przewija, i chyba tylko ja zdaj sobie z tego spraw. A
pewnie jeszcze wicej maych dzieci jest w domach,
zupenie samych. Nie wiedz, co si dzieje, nie wiedz, co
je, s miertelnie przeraone.
Howard cofn si o krok, niepewnie podnis kij, by
po chwili go opuci.
To co mam robi? wystka.
Ty? Nic. Gdzie Sam?
Poszed.
Jak to poszed?
Znaczy on, Quinn i Astrid poszli.
Mary zamrugaa oczami. Czua si kompletnie gupia.
Kto dowodzi?
Mylisz, e jak Sam co par lat lubi zgrywa

wielkiego bohatera, to zaraz dowodzi?


Mary bya w autobusie dwa lata temu, kiedy kierowca,
pan Colombo, mia atak serca. Siedziaa z nosem
utkwionym w ksice i nie zwracaa na nic uwagi, ale
podniosa wzrok, poczuwszy, e pojazd gwatownie
skrca. Zanim zorientowaa si w sytuacji, Sam prowadzi
ju autobus i zjeda powoli na pobocze.
Przez kolejne dwa lata Sam by tak cichy, tak skromny i
tak wycofany z ycia szkolnej spoecznoci, e Mary
jakby zapomniaa o tej chwili heroizmu. Podobnie jak
wikszo ludzi.
A jednak wcale nie bya zaskoczona, gdy to wanie
Sam wystpi z szeregu podczas poaru. I w pewnym
sensie przyja za pewnik, e jeli kto ma dowodzi, to
jest to wanie on. Poczua gniew, e teraz go tu nie ma.
Potrzebowaa pomocy.
Id i przyprowad Orca polecia.
Nie mwi Orcowi, co ma robi, suko.
Sucham? warkna. Jak mnie nazwae?
Howard przekn lin.
OK, nie miaem nic zego na myli, Mary.
Gdzie Orc?
Chyba pi.
Obud go. Potrzebuj pomocy. Nie mog duej
czuwa. Potrzebuj przynajmniej dwch osb z
dowiadczeniem w opiece nad dziemi. A poza tym
pieluch, butelek, smoczkw, jakich patkw i mleka.
Dlaczego miabym to wszystko zrobi?

Nie miaa na to odpowiedzi.


Nie wiem przyznaa. Moe dlatego, e nie jeste
ostatni szuj? Moe tak naprawd jeste porzdnym
czowiekiem?
W odpowiedzi doczekaa si sceptycznego spojrzenia i
szyderczego parsknicia.
Suchaj, dzieciaki zrobi, co Orc kae wyjania
Mary. Boj si go. Prosz tylko o to, eby Orc
zachowywa si jak Orc.
Howard zastanowi si. Niemal widziaa w jego gowie
kka wirujcych myli.
Dobra, niewane powiedziaa. Pogadam o tym z
Samem, jak wrci.
Jasne, to wielki bohater, nie? odpar z sarkazmem.
Ale zaraz, gdzie on jest? Widzisz go?
Pomoesz mi czy nie? Musz wraca.
Dobra. Skouj te rzeczy. Ale lepiej pamitaj, kto ci
pomg. Pracujesz dla Orca i dla mnie.
Opiekuj si maymi dziemi. Jeli dla kogo pracuj,
to dla nich.
Mwi wyranie, pamitaj, kto by gotw do pomocy,
kiedy jej potrzebowaa. Odwrci si na picie i oddali
dumnym krokiem.
Dwoje opiekunw i jedzenie zawoaa za nim.
Wrcia do budynku. Troje dzieci pakao i lada chwila
take inne mogy wybuchn paczem. John skaka od
koyski do maty na pododze.
Wrciam powiedziaa Mary. Przepij si, John.

John po prostu pad. Zachrapa, zanim jeszcze leg na


pododze.
Ju w porzdku zwrcia si do pierwszego
rozpakanego dziecka. Wszystko bdzie dobrze.

Rozdzia 9
277 GODZIN, 06 MINUT
Sam spa w ubraniu i obudzi si zbyt wczenie.
Spdzi noc na kanapie w duym pokoju hotelowego
apartamentu. Podczas biwakw na play przekona si, e
Quinn mwi przez sen. Zamruga powiekami i zobaczy
Astrid, smuky cie na tle soca. Staa przy oknie, ale
patrzya na niego. Szybko wytar usta w poduszk.
Przepraszam, zaliniem si przez sen.
Nie chciaam ci budzi, ale spjrz na to.
Zza grskiego grzbietu nad miastem wzeszo poranne
soce. Jego promienie, ktre skrzyy si i taczyy na
wodzie, zdaway si niezdolne, by dotkn szaroci
bariery. Zakrzywiaa si, sigajc daleko w morze, niczym
wyaniajcy si z wody mur.
Jak ma wysoko? zastanawia si na gos Sam.
Powinnam umie to obliczy stwierdzia Astrid.
Mierzysz od podstawy ciany do pewnego punktu, potem
okrelasz kt i... niewane. Musi mie przynajmniej
kilkadziesit metrw. Znajdujemy si na wysokoci trzech
piter, a do krawdzi jeszcze daleko. O ile jest jaka
krawd.
Jak to o ile jest jaka krawd?
Nie mam pewnoci. Nie bierz zbyt powanie niczego,
co mwi. Po prostu gono myl.

Wic myl na tyle gono, ebym usysza


zaproponowa Sam.
Wzruszya ramionami.
Dobra. Moe nie by krawdzi. Moe to nie mur,
tylko kopula.
Ale widz niebo sprzeciwi si Sam. Widz
chmury. Przesuwaj si.
Racja. No to wyobra sobie co takiego: trzymasz w
rce kawaek czarnego szka. Takie bardzo due, bardzo
ciemne szko z okularw przeciwsonecznych. Obracasz
je w jedn stron i staje si nieprzejrzyste. Obracasz w
inn i wyglda jak lustro. Patrzysz w nie prosto i niemal
widzisz wiato, ktre przez nie przechodzi. Wszystko
zaley od kta i...
Syszycie to? spyta Quinn. Podszed znienacka
drapic si w kroczu.
Sam zacz uwanie nasuchiwa.
Silnik. I to niedaleko.
Wybiegli z pokoju, pognali po schodach na d i przez
podwjne drzwi wypadli na hotelowy dziedziniec.
Pobiegli za rg, z powrotem na kort tenisowy.
To Edilio. Ten nowy powiedzia Sam.
Edilio Escobar siedzia w otwartej kabinie maej, tej
koparki. Patrzyli, jak podjeda pod barier i opuszcza
yk. yka przebia traw i uniosa w gr grud ziemi.
Prbuje zrobi podkop Quinn puci si biegiem i
pod wpywem impulsu wskoczy do koparki. Edilio
zerwa si, ale z umiechem usiad z powrotem.

Wyczy silnik.
Cze. Pewnie to zauwaylicie, co? Kciukiem
wskaza barier. Przy okazji, nie dotykajcie.
Sam smtnie pokiwa gow.
Tak. Wiemy.
Edilio znw zapuci silnik i wykopa jeszcze trzy yki
ziemi. Nastpnie zeskoczy, wzi opat i usun ostatnie
centymetry ziemi spomidzy wykopu i bariery.
Bariera cigna si dalej, nawet pod ziemi.
Pracujc razem, Edilio, Sam i Quinn wykopali
ptorametrowy d za pomoc koparki i opaty. Nie
natrafili na doln krawd bariery.
Ale Sam nie chcia przesta. Mur musia mie jaki
kres. Musia. opata uderzaa o ska i Sam nie mg
wepchn jej gbiej. Kada kolejna porcja ziemi bya
lejsza od poprzedniej.
Moe przydaby si mot pneumatyczny. Albo
chocia jakie kilofy, eby to rozbi. Dopiero wtedy, nie
syszc odpowiedzi, zda sobie spraw, e tylko on jeszcze
kopie. Pozostali stali wok i przygldali si.
Tak, moe przemwi wreszcie Edilio. Pochyli si,
by poda Samowi rk i wycign go z dou.
Sam wygramoli si, odrzuci opat na bok i strzepn
ziemi z dinsw.
To by dobry pomys, Edilio.
Jak to, co zrobie podczas poaru, stary odpar
tamten. Uratowae sklep z narzdziami i przedszkole.
Sam nie chcia myle o tym, co uratowa, a czego nie.

Bez ciebie nie uratowabym nawet wasnego tyka.


No i bez Quinna i Astrid doda po chwili namysu.
Quinn posa Ediliowi ostre spojrzenie.
Czemu tu jeste? spyta.
Edilio westchn i opar opat o barier. Otar pot z
czoa i rozejrza si po wietnie utrzymanym terenie
hotelu.
Moja mama tu pracuje wyjani.
Quinn umiechn si znaczco.
Jest menederem?
Pracuje przy sprztaniu odpar beznamitnie Edilio.
Tak? A gdzie mieszkacie?
Edilio wskaza barier.
Tam. Mniej wicej trzy kilometry std autostrad.
Mamy przyczep kempingow. Mieszka z nami tata i
dwch modszych braci. Rozchorowali si, wic mama
zostawia ich w domu. Alvaro, mj starszy brat, jest w
Afganistanie.
Jest w wojsku?
W siach specjalnych. Edilio umiechn si z dum.
Elitarna jednostka.
Nie by zbyt duy, ale zdecydowanie wyprostowana
poza sprawiaa, e zdawa si wysoki. Oczy mia ciemne,
z pozoru niemal bez biaek, agodne, ale nie zalknione.
Chropowate, pobrudone donie sprawiay wraenie,
jakby pochodziy z innego ciaa. Edilio trzyma rce nieco
przed tuowiem, z domi obrconymi lekko naprzd,
jakby szykowa si, by co zapa. Wydawa si zupenie

nieruchomy, lecz zarazem gotw do dziaania w kadej


chwili.
To gupie, jeli si nad tym zastanowi. Ludzie po
drugiej stronie bariery wiedz, co si stao. Znaczy,
niemoliwe, eby nie zauwayli, e nagle zostalimy
oddzieleni.
No i? spyta Sam.
Maj lepszy sprzt ni my i w ogle, nie? Mog
kopa znacznie gbiej, dosta si pod barier. Albo j
omin. Albo przelecie gr. Tracimy tylko czas.
Nie wiemy, jak gboko i jak wysoko siga bariera
stwierdzia Astrid. Wydaje si koczy na wysokoci
kilkudziesiciu metrw, ale to moe by zudzenie
optyczne.
Nad ni, pod ni, obok niej albo przez ni wyliczy
Edilio. Musi by jaki sposb.
Mniej wicej taki jak wtedy, kiedy przeszlicie z
Meksyku przez zielon granic? spyta Quinn.
Sam i Astrid spojrzeli na Quinna piorunujcym
wzrokiem, wstrznici.
Edilio wyprostowa si jeszcze bardziej i, mimo e by
od Quinna o pitnacie centymetrw niszy, zdawao si,
e patrzy na niego z gry. Spokojnym, cichym gosem
wyjani:
Moi rodzice pochodz z Hondurasu. Musieli przeby
cay Meksyk, zanim w ogle dotarli do granicy. Moja
mama pracuje jako pokojwka. Mj ojciec to robotnik
rolny. Mieszkamy w przyczepie i jedzimy starym

rzchem. Wci mam lekki akcent, bo mwiem po


hiszpasku, zanim nauczyem si angielskiego. Co
jeszcze chcesz wiedzie?
Nie chciaem si ciebie czepia, amigo odpar
Quinn.
To dobrze powiedzia Edilio.
Tak naprawd nie bya to groba. Zreszt Quinn mia
dziesi kilogramw przewagi. Ale to on cofn si o
krok.
Musimy i stwierdzi Sam. Potem zwrci si do
Edilia, tumaczc: Szukamy modszego brata Astrid.
On... potrzebuje opieki. Astrid uwaa, e moe by w
elektrowni.
Mj ojciec jest tam inynierem wyjania
dziewczyna. Ale to jakie pitnacie kilometrw std.
Sam zawaha si, czy prosi Edilia, by z nimi poszed.
To by rozdranio Quinna. Quinn nie zachowywa si
normalnie, co w sumie nie byo takie dziwne, biorc pod
uwag biece wydarzenia, ale Sama to niepokoio. Z
drugiej strony Edilio zachowa w chwili poaru zimn
krew. Wystpi z szeregu.
Astrid podja decyzj za niego.
Edilio? Chcesz i z nami?
Teraz Sam poczu lekk irytacj. Czy Astrid uwaaa,
e on nie zdoa si wszystkim zaj? e potrzebuje
Edilia?
Dziewczyna odwrcia si do niego i przewrcia
oczami.

Pomylaam, e od razu przejd do rzeczy i


skoczymy z tym mskim pozerstwem.
Nie jestem pozerem mrukn Sam.
Jak bdziemy si przemieszcza? spyta Edilio.
Raczej nie powinnimy prbowa prowadzi
samochodu, jeli to masz na myli odrzek Sam.
Moe co mam. Nie samochd, ale lepsze to ni
przejcie pitnastu kilometrw piechot. Edilio
poprowadzi ich do drzwi garaowych, ukrytych na tyach
basenowej przebieralni. Unis je, ukazujc dwa wzki
golfowe z logotypami hotelu Clifftop po bokach.
Dozorcy i ochroniarze jed nimi na pole golfowe po
drugiej stronie autostrady.
Prowadzie ju co takiego? spyta Sam.
Tak. Tata bierze czasem fuch na polu golfowym.
Jako gospodarz terenu. Chodz z nim i pomagam.
To uprocio decyzj. Nawet Quinn musia dostrzec
logik tej wypowiedzi.
Dobra powiedzia z niechci w gosie. Ty
prowad.
Moemy pojecha prost drog do autostrady
zaproponowa Sam. Skrcamy w pierwsz w prawo.
Omijasz centrum zauwaya Astrid. Nie chcesz,
eby dzieciaki podchodziy do ciebie i pytay, co maj
robi.
Chcesz dojecha do PBNP? spyta Sam. Czy
wolisz patrze, jak stoj i mwi ludziom, e nie maj si
czego ba, oprcz samego strachu?

Rozemiaa si i zdaniem Sama by to najsodszy


dwik, jaki kiedykolwiek sysza.
Pamitasz stwierdzia.
Tak. Pamitam. Roosevelt. Wielki Kryzys. Czasami,
jeli mocno wysil umys, wychodzi mi nawet mnoenie.
Obrona przez art zadrwia Astrid.
Przecili parking i wyjechali na drog. Ostro skrcili w
prawo w niedawno wybetonowany zjazd. Jadc pod gr,
wzek golfowy zwolni do prdkoci niewiele wikszej
ni tempo marszu. Wkrtce zobaczyli, e droga koczy
si na barierze. Zatrzymali si i patrzyli z powag na
nieoczekiwan przeszkod.
Jak w kreskwce o Strusiu Pdziwietrze odezwa si
Quinn. Jeli namalujesz na tym tunel, bdziemy mogli
przejecha, ale Kojot walnie w barier.
Dobra. Wracamy na drog nad urwiskiem, ale przez
boczne uliczki dostajemy si na autostrad. Nie zbliamy
si do placu powiedzia Sam. Musimy znale maego
Petea. Nie chc si zatrzymywa i gada z band
dzieciakw.
Tak. Poza tym nie chcemy, eby kto ukrad wzek
doda Edilio.
Wanie. Jeszcze to przyzna Sam.
Stj! krzykna Astrid i Edilio wdepn hamulec.
Astrid zeskoczya z siedzenia i potruchtaa z powrotem
do czego biaego przy skraju drogi. Uklka i wzia
patyk.
To mewa stwierdzi Sam, zdziwiony, e dziewczyna

si przejmuje. Moe rozbia si o barier, co?


Moliwe. Ale spjrz na to. Uniosa patykiem ptasi
nog.
Tak?
Ma bon, oczywicie. Tak jak powinna. Ale zwr
uwag na te sterczce pazury. To szpony. Jak u
drapienika. Jak u jastrzbia albo ora.
Jeste pewna, e to zwyka mewa?
Znam si na ptakach wyjania. To nie jest
normalne. Mewy nie potrzebuj pazurw. Wic ich nie
maj.
Czyli ten ptak jest jaki porbany powiedzia Quinn.
Moemy ju jecha?
Astrid wstaa.
To nie jest normalne.
Quinn parskn miechem.
Astrid, nie jestemy nawet w tej samej strefie
czasowej, co normalnie. A ty przejmujesz si tym? Nog
ptaka?
Ten ptak moe by pojedynczym odmiecem,
przypadkow mutacj powiedziaa dziewczyna albo
nagle pojawi si zupenie nowy gatunek. Wyewoluowa.
No i co z tego? zapyta Quinn.
Astrid szykowaa si, by co powiedzie. Potem
pokrcia lekko gow, jakby powiedziaa sobie nie.
Niewane, Quinn. Jak wspomniae, daleko nam teraz
do normalnoci.
Znowu wsiedli do wzka i ruszyli z prdkoci

dwudziestu kilometrw na godzin. Skrcili w Trzeci


ulic, oddalajc si od miasta, a potem pojechali Czwart,
cich i zacienion, bardzo ndzn. Bya to ulica w starej
dzielnicy mieszkalnej, niedaleko od domu Sama.
Wszystkie samochody, ktre widzieli, byy albo
zaparkowane, albo rozbite. Nie widzieli adnych ludzi, z
wyjtkiem kilkorga dzieciakw, przechodzcych przez
jezdni. Z wntrza domu dobiegy dwiki z telewizora,
szybko jednak doszli do wniosku, e to film z DVD.
Przynajmniej prd cigle jest powiedzia Quinn.
Nie zabrali nam DVD. MP-trjki te bd dziaa, nawet
bez dostpu do sieci. Cigle mamy muzyk.
Oni zauwaya Astrid. Najpierw by Bg, a
teraz oni.
Dotarli do autostrady i zatrzymali si.
O! Mona dosta gsiej skrki.
Porodku autostrady rozkraczy si tir firmy UPS.
Naczepa odpada od cignika i leaa na boku, niczym
porzucona zabawka. Sam cignik sta prosto, ale zjecha
na pobocze. O jego przd rozbi si kabriolet chrysler
sebring. Nie wyglda najlepiej. Zderzenie byo czoowe i
tak zgnioto samochd, e mia teraz poow swojej
normalnej dugoci. W dodatku si spali.
Kierowcy wyparowali, jeden i drugi stwierdzi
Quinn.
Przynajmniej nikomu nie staa si krzywda
powiedzia Edilio.
Chyba e w samochodzie byo dziecko zauwaya

Astrid.
Nikt nie zaproponowa, eby to sprawdzi. aden z
pasaerw nie mg przetrwa wypadku i pniejszego
poaru. Nikt nie chcia sprawdza, czy na tylnym
siedzeniu nie ma maego ciaka.
Autostrada miaa po dwa pasy ruchu w kad stron
plus pas porodku. Zawsze panowa na niej ruch, nawet w
rodku nocy. A teraz panoway tu tylko cisza i pustka.
Edilio parskn nieco drcym miechem.
Cigle si spodziewam, e lada chwila przejedzie nas
jaka wielka ciarwka.
Prawie by mi ulyo mrukn Quinn.
Edilio wcisn peda, elektryczny silnik zwikszy
obroty i wyjecha na autostrad, omijajc przewrcon
naczep UPS.
Byo to dziwne dowiadczenie. Jechali wolniej ni
dobry rowerzysta po autostradzie, gdzie zwykle nikt nie
porusza si mniej ni setk. Minli sklep z tumikami i
warsztat Jiffy Lube, a potem przysadzisty biurowiec,
gdzie miecia si kancelaria prawnicza i biuro
rachunkowe. W kilku miejscach samochody z autostrady
uderzyy w zaparkowane auta. Jaki kabriolet wjecha do
pralni, tukc szyb. Zapakowane w foli ubrania walay
si na masce samochodu i na siedzeniach.
Wszdzie po drodze panowaa cmentarna cisza.
Jedynymi odgosami by szum opon i nasilony terkot
elektrycznego silnika.
Miasto znajdowao si po lewej stronie. Po prawej teren

wznosi si stromo, tworzc ostry grski grzbiet, ktry


growa nad Perdido Beach i stanowi co w rodzaju
muru. Nigdy dotd Sam nie uwiadomi sobie z tak
moc, e miasto ju wczeniej odgradzay od wiata
bariery gry od pnocy i wschodu, ocean od zachodu i
poudnia. Ta droga, ta cicha, pusta droga, stanowia
jedyny szlak, ktry pozwala tu dotrze, a take std si
wydosta.
Przed nimi znajdowaa si stacja benzynowa Chevron.
Samowi wydao si, e dostrzega jaki ruch.
Stajemy? spyta.
Moe maj jedzenie. Jest tam sklep samoobsugowy,
nie? przypomnia Quinn. Jestem godny.
Powinnimy jecha dalej stwierdzia Astrid.
Edilio? naciska Sam.
Tamten wzruszy ramionami.
Nie chc wpada w paranoj. Ale kto wie?
Mnie si wydaje, e powinnimy jecha dalej
powiedzia Sam.
Edilio skin gow i zjecha wzkiem na lew stron
jezdni.
Jeli bd tam jakie dzieciaki, umiechniemy si,
pomachamy i powiemy, e si nam spieszy
zaproponowa Sam.
Tak jest, prosz pana rzuci Quinn.
Nie przeginaj, bracie. Gosowalimy odpar Sam.
Tak. Jasne.
Na stacji bez wtpienia byli ludzie. Lekki wiatr nis w

ich stron rozdart torebk po Doritos niczym


czerwono-zoty li.
Gdy pojawi si wzek golfowy, na drog wyszed
chopak, a za nim drugi. Pierwszym by Cookie, drugiego
Sam nie rozpozna.
Hej, Cookie! zawoa, gdy zbliyli si na
dwadziecia metrw.
Cze, Sam odrzek Cookie.
Szukamy modszego brata Astrid.
Czekajcie nakaza Cookie. Mia metalowy kij
bejsbolowy. Ten drugi trzyma motek do krokieta w
zielone paski.
Nie, stary, mamy misj do wykonania, przyjedziemy
pniej. Sam im pomacha, a Edilio nie zdj nogi z
pedau gazu. Od tamtych dzielio ich kilka metrw i lada
chwila mieli ich min.
Zatrzyma wzek! zawoa jaki gos ze stacji. W
ich stron bieg Howard, a za nim Orc. Cookie zastpi
pojazdowi drog.
Uwaaj, kolego ostrzeg Edilio.
Cookie w ostatniej chwili odskoczy. Drugi chopak
mocno zamachn si motkiem. Drewniany trzonek
uderzy w stalowy prt, podtrzymujcy daszek wzka.
Obuch odama si i o wos min gow Quinna.
Edilio nie przestawa jecha, ominwszy napastnikw.
Quinn odwrci si.
Ej, omal nie urwae mi gowy, debilu! zawoa.
Ujechali moe z dziesi metrw i wci si oddalali,

gdy Orc wrzasn:


apcie ich, gupki!
Cookie by wielki, ale nie szybki. Lecz ten drugi,
trzymajcy zamany motek, radzi sobie lepiej. Puci si
biegiem. Howard i Orc znajdowali si dalej, ale te biegli.
Orc okaza si zbyt ciki i wolny, wic Howard zostawi
go w tyle.
Chopak z motkiem dogoni uciekajcych.
Lepiej si zatrzymajcie wydysza, biegnc obok.
Raczej nie odpar Sam.
Kole, trafi ci tym kijem zagrozi chopak, ale
dysza coraz ciej. Niezdarnie zamachn si zamanym
kocem trzonka.
Sam zapa trzonek i wyrwa mu go z rk. Tamten
potkn si i run jak dugi. Sam z pogard odrzuci kij.
Howard znalaz si bliej, bieg tu za wzkiem. Astrid
i Quinn patrzyli ze spokojem, jak gna ze wszystkich si,
wymachujc chudymi rkami. Obejrza si i zobaczy, e
Orc za nim nie nada.
Howard, co ty w ogle wyprawiasz, stary? spyta
Quinn rozsdnym tonem. Jeste jak pies, ktry pdzi za
ciarwk. Co zrobisz, jak ju nas dogonisz?
Chopak zrozumia i zwolni.
Co za pocig prychn Edilio. Moe poka nas w
wiadomociach.
Odpowiedzia mu nerwowy miech.
Pi minut pniej ju nikt si nie mia.
ciga nas terenwka zauwaya Astrid. Musimy

zjecha.
Nie uderz w nas odpar Quinn. Nawet Orc nie
jest a takim wariatem.
Moe chc w nas uderzy, a moe nie powiedziaa
dziewczyna ale tego hummera prowadzi czternastolatek.
Naprawd chcesz by na jego drodze?
Quinn skin gow.
Szykuje si nieza zadyma.

Rozdzia 10
274 GODZINY, 27 MINUT
Hummer lawirowa po drodze, zbacza to w jedn, to w
drug stron, lecz byo pewne, e w kocu ich dogoni.
Jecha dalej czy stan? spyta Edilio. Kykcie jego
zacinitych na kierownicy doni zupenie pobielay.
Teraz skopi nam tyki! krzykn Quinn. Trzeba
byo si po prostu zatrzyma. Mwiem, eby si
zatrzyma, ale nie...
Hummer zmniejsza dystans z szokujc prdkoci.
Rbn w nas! zawoaa Astrid.
Quinn wyskoczy z wzka, puszczajc si biegiem. W
tej samej chwili hummer stan. Cookie i chopak od
motka wysiedli i pognali za Quinnem.
Zatrzymaj si rzuci Sam. Wyskoczy, ruszajc
przyjacielowi na pomoc.
Quinn prbowa przeskoczy rw przy drodze, ale le
wyldowa. Ci dwaj znaleli si przy nim, a zanim zdoa
si pozbiera, Cookie uderzy go pici w plecy.
Sam rzuci si na Cookiego, zaoy mu dwigni i
pchn go w przd z caym impetem.
Cookie upad ciko na brzuch. Wczeniej pozby si
kija, eby mie wolne rce do bjki i teraz Sam zwinnie
sign po porzucone narzdzie. Motek, Edilio i Quinn
stoczyli krtk, lecz gwatown bjk, po ktrej Edilio i

Quinn utrzymali si na nogach, podczas gdy tamten lea


na ziemi. Orc i Howard zdyli ju jednak wysi z
terenwki.
Orc zamachn si swoim kijem bejsbolowym i trafi
Edilia z tyu na wysokoci kolan. Edilio pad jak worek
cementu.
ciskajc kij Cookiego, Sam pogna naprzd, by
znale si pomidzy Orkiem a Ediliem.
Nie chc si z tob bi! krzykn Sam.
Wiem, e nie chcesz odpar z pewnoci siebie Orc.
Nikt nie chce si ze mn bi.
Astrid podesza do nich szybkim krokiem.
Natychmiast przestacie! zawoaa. Miaa zacinite
pici. zy napyny jej do oczu. Bya jednak wcieka, a
nie smutna. Niepotrzebne nam te bzdury.
Howard stan midzy Orkiem a dziewczyn.
Odejd, Astrid, Orc musi da temu gnojkowi nauczk.
Odej? odpalia Astrid. Nie bdziesz mi mwi,
co mam robi, ty... ty bezkrgowcu.
Astrid, nie mieszaj si powiedzia Sam. Edilio
usiowa trzyma si na nogach, ale ledwie mg usta.
O dziwo, Orc powiedzia:
Ej! Pozwl Astrid mwi.
Naadowany adrenalin Sam niemal go nie sysza. Po
chwili jednak te sowa do niego dotary, wic nie otworzy
ju ust.
Dziewczyna wzia gboki wdech. Wosy miaa w
dzikim nieadzie. Twarz jej poczerwieniaa. W kocu,

usiujc nie dopuci do dalszej bjki, bkna:


Nie szukamy zwady.
Mw za siebie mrukn Cookie.
To szalestwo cigna Astrid. Szukamy tylko
mojego brata.
I tak ju wskie niby szparki oczy Orca zwziy si
jeszcze bardziej.
Tego kretyna?
To autystyk warkna Astrid.
Tak. May Pe-tyn. Orc si wyszczerzy, ale da
spokj kolejnym artom.
Trzeba si byo zatrzyma, Sammy. Howard
cmokn wargami, z alem krcc gow.
Te mu to mwiem. A teraz co? Quinn
gestykulowa gwatownie, wcieky na Sama.
Howard z rozbawieniem skin gow w jego stron.
Trzeba byo posucha kumpla, Sam. Mwiem ci
wczoraj, e musisz zadba o Orca.
Zadba? Co to znaczy? spytaa Astrid.
Howard zwrci na ni swoje zimne oczy.
Trzeba okaza kapitanowi Orcowi troch szacunku, o
to mi chodzio.
Kapitanowi? Sam powstrzyma si od miechu.
Howard podszed bliej, odwany, gdy Orc sta tu za
nim.
Tak. Kapitanowi. Kto musia wyj przed szereg i
obj dowodzenie, nie? Ty pewnie bye zajty, moe
surfowae czy co, wic kapitan Orc zgosi si na

ochotnika, eby dowodzi.


Dowodzi czym? spyta Quinn.
eby wszyscy przestali biega jak wariaci.
Wanie przytakn Orc.
Maolaty wywalay wszystko do gry nogami i bray
sobie, co tylko chciay cign Howard.
Wanie.
A te wszystkie szczyle, ktre biegaj tu i tam... Nie
byo nikogo, kto by je uspokoi albo zmieni im pieluchy.
Orc dopilnowa, eby miay opiek. Howard umiechn
si szeroko. Pocieszy je. A przynajmniej dopilnowa,
eby kto to zrobi.
Zgadza si powiedzia Orc takim tonem, jakby
pierwszy raz usysza o swoich dokonaniach.
Nikt inny nie prbowa zapanowa nad sytuacj, wic
Orc to zrobi cign Howard. I teraz jest kapitanem,
dopki nie wrc doroli.
Tyle e oni nie wracaj wtrci Orc.
Zgadza si potwierdzi Howard. Jest dokadnie
tak, jak mwi kapitan.
Sam zerkn na Astrid. Rzeczywicie kto musia si
postara, eby ludzie przestali zachowywa si jak
wariaci. Co prawda, nie wybraby do tego zadania Orca,
ale prawd te byo, e nie chcia si tym zaj sam.
O walce wszyscy ju niemal zapomnieli. Teraz, gdy
obie strony stay naprzeciwko siebie, nie byo
wtpliwoci, kto by wygra, gdyby zacza si znowu.
Liczebnie siy byy wyrwnane cztery osoby na cztery

ale w skad czwrki chopcw wchodzi Orc, ktry liczy


si przynajmniej za trzech.
Chcemy tylko poszuka maego Petea powiedzia
w kocu Sam, kryjc gniew.
Tak? Kiedy czego szukasz, najlepiej porusza si
powoli rzuci Howard ze znaczcym umieszkiem.
Chcecie wzi ten wzek golfowy domyli si
Sam.
O tym wanie mwi, Sammy. Howard rozoy
rce w pojednawczym gecie.
Znaczy, ludzie pac podatki, nie? odezwa si
Motek.
Wanie zgodzi si Howard. To taki podatek.
A kim ty w ogle jeste? wyzywajcym tonem
zwrcia si do Motka Astrid. Nigdy nie widziaam ci
w szkole.
Chodz do Coates Academy.
Moja mama jest tam nocn pielgniark.
Ju nie odpar chopak.
Dlaczego jeste tutaj?
Nie umiaem si z tamtymi dogada. Motek
prbowa wypowiedzie to zdanie jak art, ale lk w jego
oczach zepsu cay efekt.
S tam jacy doroli? spyta z nadziej Sam.
O powiedzia Howard. Sammy chce do mamusi.
Wecie wzek zgodzi si Sam.
Nie prbuj zgrywa cwaniaka, tracisz czas. Widzisz,
ja ci znam cign Howard. Sam Autobus. Pan

straak. Najpierw jeste bohaterem, ale potem znikasz.


Prawda? Tak ju masz, pojawiasz si i znikasz. Wczoraj
wieczorem wszyscy nawijali: Gdzie jest Sam? Gdzie jest
Sam? A ja musiaem tumaczy: Dzieciaki, Sam poszed
sobie z Genialn Astrid, bo nie moe si cigle zadawa z
takimi przecitniakami, jak my. Sam musia i z t
pikn blondynk, swoj dziewczyn.
Astrid nie jest moj dziewczyn zaoponowa Sam i
natychmiast tego poaowa.
Howard wybuchn miechem, zachwycony, e go
sprowokowa.
Widzisz, Sam, zawsze musisz przebywa w swoim
maym wiecie, za dobry dla wszystkich, a ja i kapitan
Orc, i nasi chopcy, zawsze bdziemy w pobliu. Ty
odchodzisz, my wchodzimy.
Sam czu, e Astrid i Quinn patrz na niego, czekajc,
a zaprzeczy sowom Howarda. Ale jaki by to miao sens?
Wyczuwa pene napicia oczekiwanie zebranych na placu
dzieci, e wystpi naprzd, tak jak powiedzia Howard. A
on chcia tylko uciec. Skorzysta z szansy, eby odej
stamtd z Astrid.
Nudzi mnie to mrukn Orc.
Howard umiechn si.
Dobra, Sam. Moecie poszuka maego Petyna, ale
kiedy wrcicie, lepiej miejcie miy prezent dla kapitana.
Kapitan to szef ETAP-u.
Czego?
Howard wyranie ucieszy si z pytania.

Sam to wymyliem. ETAP. Ekstremalne Terytorium


Alei Promieniotwrczej. Aleja Promieniotwrcza i zero
dorosych. Zanis si zowrogim miechem. Nie
martw si, Astrid, to tylko ETAP. Ogarniasz? Tylko
ETAP.
Soce mocno grzao w twarz. Lana otworzya oczy.
Zowrogie skrzydlate ksztaty unosiy si wysoko,
przesaniay soce, powracay. Spy patrzyy na ni i
czekay, pewne rychego posiku.
Jzyk miaa tak napuchnity, e wypenia jej usta,
niemal dawic. Wargi spkane. Umieraa.
Rozejrzaa si w poszukiwaniu ciaa swojego
nieszczsnego psa. Powinien by obok niej. Ale adnego
ciaa nie zobaczya.
Dobiego j znajome szczekanie.
Patrick?
Przypad do niej w podskokach, rozemocjonowany,
zachcajc j do zabawy.
Podniosa zdrow rk i dotkna psiego karku. Sier
mia posklejan zakrzep krwi. Dotkna miejsca
miertelnego ugryzienia. Rana si zablinia. Wyczuwaa
tam strup, ale krew przestaa pyn, a Patrick, sdzc po
zachowaniu, czu si ju lepiej.
Czyby wszystko jej si przynio? Nie, zaschnita
krew bya wyranym dowodem.
Wysilia umys, by przypomnie sobie ostatnie
wiadome chwile tej nocy. Modlia si? Czy to by cud?

Nie pamitaa, wiele, ale nie naleaa do osb, ktre


zaprztay sobie gow modlitw.
Czy ona to spowodowaa? Czy w jaki sposb
wyleczya Patricka?
Niemal si rozemiaa. Zaczynaa majaczy. Tracia
zmysy. Wyobraaa sobie rne rzeczy.
Wariowaa z blu, pragnienia i godu.
Wariowaa.
Wyczua jaki paskudny zapach. Chorobliwe sodki i
paskudny.
Spojrzaa na swoj strzaskan rk. Miso, naprone,
rozcignite miso, ktre ledwo utrzymywao poamane
koci, byo ciemne, czarne z zielonymi krawdziami.
mierdziao potwornie.
Lana zaczerpna kilka gbokich oddechw, caa
roztrzsiona, walczc z fal przeraenia. Syszaa o
gangrenie. Nastpowaa, gdy tkanki obumieray albo
krenie byo odcite. Jej rka umieraa. Ten smrd by
woni gnijcego ludzkiego ciaa.
Sp wyldowa z opotem skrzyde ledwie par metrw
od niej. Przyglda jej si paciorkowatymi oczami,
wyginajc nieopierzon szyj. Ptak te zna ten zapach.
Patrick wrci biegiem i sp odlecia z ociganiem.
Nie dostaniecie mnie wychrypiaa Lana, ale sabo
wasnego gosu tylko jeszcze bardziej j przestraszya.
Spy j dopadn. Na pewno.
By przy niej jednak Patrick, ktry wyzdrowia mimo
miertelnej na pozr rany.

Lana przyoya lew do do misa tu poniej koci


prawej rki. Byo gorce w dotyku. Zdawao si
opuchnite pod skorup zakrzepej krwi.
Zamkna oczy i pomylaa: cokolwiek to sprawio,
cokolwiek uleczyo Patricka, chc teraz tego samego dla
siebie. Nie chc umiera. Nie chc umiera.
Wtedy odpyna, mylc o domu. O swoim pokoju.
Plakaty na cianach, apacz snw wiszcy na oknie,
zapomniane maskotki w wiklinowym koszu, wypchana
ubraniami szafa, kolekcja azjatyckich wachlarzy, ktr
wszyscy uwaali za dziwactwo.
Nie czua ju zoci na rodzicw. Po prostu za nimi
tsknia. Bardziej ni czegokolwiek innego pragna
bliskoci mamy. I taty te. Wiedziaby, jak j uratowa.
Drczyy j gorczkowe sny, obrazy, od ktrych ciko
dyszaa, jej serce walio niczym mot pneumatyczny.
Czua, e unosi si na cienkiej skorupie staego ldu.
Ld przypomina powok balonu. Poniej znajdowaa si
otwarta przestrze, pena wirujcych chmur i nagych
strumieni ognia. Jeszcze dalej by potwr, co rodem z jej
dziecistwa, potwr, ktry czsto zaskakiwa j we nie.
Wykuty z ywego kamienia szorstka, powolna, chytra
bestia o poncych, czarnych oczach.
A wewntrz tego strasznego monstrum widniao serce.
Tyle e to serce wiecio zielonym, a nie czerwonym
blaskiem. I przypominao jajo, tak popkane, e sczyo
si z niego jasne, bolesne wiato.
Przebudzia si gwatownie od wasnego paczu.

Usiada, jak zawsze po koszmarach w swoim ku.


Usiada.
Bl by potworny. W gowie pulsowaa krew. Plecy...
Spojrzaa na swoj praw rk.
Przez chwil zapomniaa o oddychaniu. Zapomniaa
nawet o blu w gowie, plecach i nodze. Zapomniaa o
tym wszystkim. Bo bl w prawej rce znikn.
Przedrami byo proste. Znw tworzyo prost lini od
okcia do nadgarstka.
Gangrena te znikna. Podobnie jak odr mierci.
Skr wci pokrywaa warstwa zakrzepej krwi, ale to
byo nic, zupenie nic w porwnaniu z tym, jak rka
wygldaa wczeniej.
Drc na caym ciele, uniosa j w gr.
Rka si poruszya.
Powoli zacisna do w pi.
Palce si zczyy.
To nie byo moliwe. To nie byo moliwe. Patrzya na
co, co nie mogo si zdarzy.
Ale bl nie kama. A palcy bl w prawej rce sta si
teraz niczym wicej ni tpym pulsowaniem.
Lana pooya lew rk na zamanej nodze.
Nie nastpio to szybko. Zajo wiele czasu, bo bya
bardzo osabiona pragnieniem i godem. Trzymaa jednak
do na nodze, a godzin pniej zrobia co, czego
miaa nie zrobi ju nigdy: Lana Arwen Lazar wstaa.
Dwa spy przycupny na wywrconym pickupie.
Chyba czekaycie na prno oznajmia im

dziewczyna.

Rozdzia 11
273 GODZINY, 39 MINUT
Sam, Quinn, Edilio i Astrid poruszali si pieszo, cigani
obelgami i miechem.
Quinn, Edilio, wszystko gra? spytaa Astrid.
Nie liczc wielkiego siniaka, ktry pewnie bd mia
na rodku plecw? odrzek Quinn. Jasne. Oprcz tego,
e bez powodu dostaem omot, czuj si doskonale.
wietny plan, bracie. Wyszo ekstra! Oddalimy wzek
golfowy, zostalimy pobici i upokorzeni.
Sam czu ch, by nakrzycze na przyjaciela, ale si
powstrzyma. Quinn mia troch racji. Sam gosowa za
tym, eby zignorowa blokad, a potem za to zapacili.
Sowa Howarda bolay. Zupenie jakby ten may dra
zerwa z niego skr i pokaza wiatu, jaki jest naprawd.
Nie e uwaa si za lepszego od wszystkich tu Howard
si myli ale e nie chcia wystpi z szeregu. Sam mia
swoje powody, ale one teraz nie liczyy si tak bardzo jak
to, e zawstydzono go przed przyjacimi.
Nic mi nie bdzie, to drobiazg zwrci si Edilio do
Astrid. Musz si tylko rozrusza, a wszystko przejdzie.
O tak, super, bd twardy zadrwi Quinn. Moe
lubisz, jak ci bij. Ja nie. A teraz mamy przej ca
drog do elektrowni? I po co, eby poszuka jakiego
dzieciaka, ktry pewnie nawet nie wie, e zagin?

Sam musia znowu powstrzyma przypyw gniewu.


Najagodniej, jak umia, powiedzia:
Bracie, nikt ci nie zmusza, eby szed.
Mwisz, e nie powinienem? Quinn zrobi dwa
szybkie kroki i zapa go za rami. Chcesz powiedzie,
e powinienem odej?
Nie, stary. Jeste moim najlepszym przyjacielem.
Jedynym.
Tak. Zgadza si przyzna Sam.
Chodzi mi tylko o to, e... kto umar i zrobi ci
krlem? spyta Quinn. Zachowujesz si, jakby by tu
szefem. Jak to si stao? Dlaczego sucham twoich
rozkazw?
Nie suchasz rozkazw odpar gniewnie Sam. Nie
chc, eby ktokolwiek sucha moich rozkazw. Gdybym
tego chcia, zostabym w miecie i mwi wszystkim, co
maj robi. Cichszym gosem doda: Moesz obj
przywdztwo, Quinn.
Nie powiedziaem, e chc naburmuszy si Quinn.
Ale zo ju mu przechodzia. Posa pospne spojrzenie
Ediliowi i ostronie zerkn na Astrid. To po prostu
dziwne, bracie. Wczeniej bylimy tylko we dwch, nie?
Tak zgodzi si Sam.
Jkliwym gosem Quinn mwi dalej:
Chc tylko wzi nasze deski i i na pla. Chc,
eby wszystko byo jak dawniej. Potem niespodziewanie
wykrzykn: Gdzie s wszyscy? Dlaczego po nas nie
przyszli? Gdzie s moi ro-dzi-ce?

Znowu ruszyli w drog. Edilio lekko utyka, Quinn za


zostawa w tyle, mamroczc co pod nosem. Sam szed
obok Astrid, nieustannie zakopotany jej obecnoci.
Dobrze poradzia sobie z Orkiem zagadn.
Dziki.
Pomagaam mu na zajciach wyrwnawczych z
matmy. Umiechna si cierpko. Troch si mnie boi.
Ale nie moemy za bardzo na to liczy.
Szli rodkiem autostrady. Dziwnie si czuli, widzc pod
nogami t lini.
Ekstremalne Terytorium Alei Promieniotwrczej
powiedziaa Astrid.
Tak. Pewnie si przyjmie, co?
Moe to nie tylko art cigna Astrid. Moe
naprawd chodzi o Alej Promieniotwrcz?
Sam spojrza na ni ostro.
Masz na myli awari w elektrowni jdrowej?
Wzruszya ramionami.
Nie jestem pewna, czy w ogle mam co na myli.
Ale sdzisz, e te sprawy mog by powizane? e
elektrownia wybucha albo co?
Prd cigle pynie. Perdido Beach czerpie zasilanie z
elektrowni. wiata si pal. Wic w taki czy inny sposb
elektrownia cigle dziaa.
Edilio przystan.
Ej. Dlaczego idziemy piechot?
Bo ten cymba Orc i jego przyboczny Howard ukradli
nam wzek golfowy odpar Quinn.

Patrzcie powiedzia Edilio i wskaza samochd,


ktry zjecha z drogi i zatrzyma si w rowie. Na
baganiku dachowym zamontowane mia dwa rowery.
le bym si czua, zabierajc komu rower
stwierdzia Astrid.
Daj spokj rzuci Quinn. Nie zauwaya? To
zupenie nowy wiat. To ETAP.
Dziewczyna podniosa gow i popatrzya na mew,
krc niedaleko.
Tak, Quinn. Zauwayam.
Wzili rowery i pojechali, po dwie osoby na jednym,
Quinn usiad na kierownicy Edilia, Astrid na Sama. Jej
rozwiane wosy omiatay mu twarz, lekko dranic. Ale
aowa, gdy znaleli jeszcze dwa rowery.
Autostrada nie dochodzia do samej elektrowni. Musieli
skrci w boczn drog. Przy zakrcie znajdowaa si
imponujca kamienna wartownia i czerwono-biay
szlaban, jak na przejedzie kolejowym. By opuszczony.
Ominli go na rowerach.
Droga wia si wrd zboczy, pokrytych wyschnit
traw i widncymi, tymi kwiatkami polnymi. Przy
elektrowni nie byo domw ani biur. Ze wszystkich stron
otaczay j dziesitki hektarw bez adnych zabudowa.
Strome zbocza, rzadkie kpy drzew, ki i wyschnite
strumienie.
Dalej droga skrcaa ku skalistemu wybrzeu. Widok
zapiera dech w piersiach, ale fale, zwykle rozszalae, byy
teraz agodne, potulne. Droga to si wznosia, to opadaa,

kilka razy skrcaa o sto osiemdziesit stopni, krya si


midzy wzgrzami, by kawaek dalej odsoni kolejny
widok na ocean.
Niedugo jest nastpna brama powiedziaa Astrid.
Jeli bdzie tam stranik, rzuc mu si na szyj
odrzek Quinn.
Cay ten teren jest bez przerwy obserwowany i
patrolowany stwierdzia Astrid. Maj tu niemal
prywatn armi, ktra pilnuje elektrowni.
Ju nie zauway Sam.
Podeszli do ogrodzenia ze stalowej siatki, zwieczonej
drutem kolczastym. Ogrodzenie sigao ska po lewej i
znikao wrd ska po prawej. Tutaj wznosia si znacznie
wiksza wartownia, niemal twierdza. Wygldaa, jakby
moga wytrzyma zmasowany atak. Brama bya
podwyszonym fragmentem siatki, ktry otwiera si po
naciniciu przycisku.
Przestali pedaowa i stanli, patrzc na przeszkod.
Jak tam wej? zastanawiaa si Astrid.
Kto musi si wspi na bram powiedzia Sam.
Noyce-papier-kamie?
Trzej chopcy zagrali w noyce-papier-kamie i Sam
przegra.
Stary. Papier? No co ty zadrwi Quinn. Kady
wie, e w pierwszej rundzie trzeba pokaza noyce.
Sam szybko wdrapa si na siatk, ale drut kolczasty go
zatrzyma. Zdj koszulk i owin j wok tej czci
drutu, ktra moga sprawi najwicej kopotw. Ostronie

przeoy nog na drug stron i krzykn, skaleczywszy


si w udo. Po chwili znalaz si ju po drugiej stronie.
Zeskoczy na ziemi, zostawiajc koszulk na drucie.
Wszed do wartowni. Klimatyzacja bya wczona na
maksimum i od razu poaowa straty koszulki.
Rzd kolorowych monitorw pokazywa drog, ktr
wanie przyjechali, a take zmieniajce si widoki z
zewntrz: ocean, skay i gry. Wida te byo kilka wej
do elektrowni, ktrych sforsowanie wymagao uycia
karty z kodem.
W azience Sam zauway zawieszony na haczyku
elektroniczny identyfikator na pasku. Zaoy go sobie na
szyj.
W schowku przy gwnym pomieszczeniu znalaz
szaro-zielon koszulk w wojskowym stylu, o kilka
rozmiarw za du. Przy cianie sta zamykany stojak z
pistoletami maszynowymi. Pomieszczenie cuchno
olejem i siark.
Dugo patrzy na pistolety. Bro automatyczna kontra
kije bejsbolowe.
Daj sobie z tym spokj mrukn do siebie.
Zostawi stojak i mocno zatrzasn drzwi. Przez chwil
jego do spoczywaa na klamce. Potem pokrci gow.
Nie. Sprawy nie zaszy tak daleko.
Jeszcze nie.
Pokusa przyprawia go o zawroty gowy. Co si z nim
dziao, e w ogle, choby przez sekund, to rozwaa?
Nacisn guzik, by otworzy bram.

Co tak dugo? zapyta podejrzliwie Quinn.


Szukaem koszulki.
Elektrownia znajdowaa si na zupenym odludziu,
stanowic
rozlegy,
przytaczajcy
kompleks
przypominajcych magazyny budynkw, zdominowany
przez dwie ogromne, betonowe, dzwoniaste kopuy.
Sam cae ycie spdzi w cieniu elektrowni. Mona
byo odnie wraenie, e pracuje w niej poowa
mieszkacw Perdido Beach. Dorastajc, sucha
recytowanych z pamici zapewnie. Nie ba si energetyki
atomowej. Ale teraz, widzc elektrowni na wasne oczy
jasn, kolczast besti, przykucnit nad morzem, u stp
gr zacz si denerwowa.
Mona by tu pomieci wszystkie domy z Perdido
Beach powiedzia. Nigdy nie widziaem jej z bliska.
Jest wielka.
Przypomina mi si, jak byem w Rzymie i widziaem
Bazylik witego Piotra, t wielk katedr odezwa si
Quinn. Wiecie, czowiek czuje si may, kiedy patrzy na
co takiego. Myli sobie, e moe powinien uklkn, tak
na wszelki wypadek.
Gupie pytanie, wiem, ale nie bdziemy
napromieniowani, co? spyta Edilio.
To nie jest Czarnobyl odpara cierpko Astrid. Tam
nie mieli nawet obudw bezpieczestwa. To te dwie
wielkie kopuy. Tutejsze reaktory znajduj si w
obudowach bezpieczestwa, wic gdyby co si stao,
radioaktywne gazy czy para zostan w rodku.

Quinn klepn Edilia w plecy, udajc przyjaciela.


I dlatego nie ma si czym przejmowa. Tyle e, eee,
nazywaj
t
okolic
Alej
Promieniotwrcz.
Zastanawiam si, czemu. Skoro wszystko jest bezpieczne
i w ogle.
Quinn i Sam znali t histori, ale na uytek Edilia
Astrid wskazaa dalsz z dwch kopu.
Widzisz, e rni si kolorem? Jedna kopua wydaje
si nowsza. W tamt trafi meteor. Prawie pitnacie lat
temu. Ale jakie s szanse, e co takiego znowu si
zdarzy?
A jakie byy szanse, e zdarzy si pierwszy raz?
mrukn Quinn.
Meteor? powtrzy Edilio i spojrza na niebo.
Soce dawno mino ju zenit i chylio si ku zachodowi
nad wod.
May meteor, leccy z ogromn prdkoci cigna
Astrid. Uderzy w obudow bezpieczestwa i j
rozwali. Dosownie wyparowaa. Waln w reaktor i
lecia dalej. W sumie nawet dobrze, e lecia tak szybko.
Sam ujrza ten obraz w swojej gowie. Wyobrazi sobie
wielki kosmiczny kamie, ktry gna w d z
niewiarygodn prdkoci, cignie za sob smug ognia i
rozbija betonow kopu.
Dlaczego dobrze? spyta.
Bo wbi si w ziemi i zabra do krateru koo
dziewidziesiciu procent uranu z reaktora. Zapad si na
gboko niemal trzydziestu metrw. Wic w zasadzie po

prostu zasypali d, zabetonowali i odbudowali reaktor.


Syszaem, e kto zgin wtrci Sam.
Astrid skina gow.
Jeden z inynierw. Zdaje si, e pracowa blisko
reaktora.
Chcesz powiedzie, e pod ziemi jest masa uranu i
nikt nie powinien myle, e to niebezpieczne? spyta
Edilio sceptycznym tonem.
Masa uranu i koci jednego faceta uzupeni Quinn.
Witaj w Perdido Beach, nasze motto brzmi:
Promieniowanie? Jakie promieniowanie?.
Astrid ich poprowadzia. Wiele razy bywaa w
elektrowni ze swoim ojcem. Znalaza nieoznakowane,
nierzucajce si w oczy drzwi w cianie jednego z
budynkw. Sam przecign kart przez szczelin i drzwi
otworzyy si ze zgrzytem.
Wewntrz ujrzeli ogromne pomieszczenie o wysokim
sklepieniu z krzyujcych si elaznych belek i
malowanej betonowej pododze. Znajdoway si tam
cztery potne maszyny, kada wiksza od lokomotywy.
Panowa nieznony haas.
To s turbiny! zawoaa Astrid, przekrzykujc
zgiek. Uran wchodzi w reakcj, ktra rozgrzewa wod i
powstaje para. Para przechodzi tutaj, obraca turbiny i
wytwarza prd.
Czyli turbin nie napdzaj gigantyczne chomiki?!
wydar si Quinn. Kto wprowadzi mnie w bd!
Najpierw rozejrzyjmy si tutaj! wykrzykn Sam.

Popatrzy na Quinna.
Quinn odda mu powolny, szyderczy salut.
Rozeszli si po hali. Astrid przypomniaa im, e may
Pete zwykle nie wychodzi, gdy kto go woa. Istnia tylko
jeden sposb, by go znale: zajrze w kady kt, w kade
miejsce, gdzie dziecko mogoby stan, usi albo si
schowa.
Maego Petea nie byo w hali.
W kocu Astrid daa im znak, by szli dalej. Gdy
przeszli przez dwoje drzwi, wreszcie znowu syszeli si
nawzajem.
Chodmy do nastawni zaproponowaa Astrid i
poprowadzia ich mrocznym korytarzem do wygldajcej
nieco przestarzae nastawni. Przypominaa pomieszczenie
kontrolne NASA z czasw podboju kosmosu.
Starowieckie komputery, rozmigotane monitory i
zdecydowanie zbyt wiele paneli ze zbyt wieloma
wiatekami, przecznikami i zczami starej generacji.
Wanie tam siedzia na pododze, koyszc si lekko w
przd i w ty, grajc w gr na podrcznej konsolce z
wyczonym dwikiem. May Pete.
Astrid nie podbiega do niego. Patrzya z min, ktra
wedug Sama wyraaa co podobnego do rozczarowania.
Zdawao si wrcz, e nieco si skurczya.
Ale potem zmusia si do umiechu i podesza do brata.
Petey powiedziaa spokojnym gosem. Jakby nigdy
nie zagin, jakby cay czas byli razem i nie byo nic
dziwnego w tym, e zobaczya go zupenie samego w

rodku elektrowni jdrowej, grajcego w Pokemony na


Gam Boyu.
Dziki Bogu, e nie by przy reaktorach odezwa si
Quinn. Zamierzaem powiedzie gone NIE-E-E,
gdybymy mieli tam szuka.
Edilio skin gow na znak zgody.
May Pete mia cztery lata i jasne wosy jak starsza
siostra. Piegowaty, niemal dziewczcy, by licznym
dzieckiem. Nie wydawa si opniony czy gupi.
Waciwie, gdyby kto nie zna prawdy, uznaby go za
zwyke, pewnie nawet mdre dziecko.
Gdy jednak Astrid go przytulia, jakby nawet tego nie
zauway. Dopiero po niemal minucie podnis rk znad
konsolki i dotkn jej wosw w jakim nieobecnym
gecie.
Jade co? spytaa dziewczyna. Po chwili zmienia
pytanie: Godny?
Miaa szczeglny sposb rozmawiania z Peteem, gdy
chciaa, by zwraca na ni uwag. Trzymaa jego gow w
swoich doniach, ograniczajc mu pole widzenia i na wp
zakrywajc uszy. Przybliaa jego twarz do swojej i
mwia spokojnie, powoli, z wyran artykulacj.
Godny? powtrzya wolno, ale z naciskiem.
W oczach maego Petea pojawi si bysk. Skin
gow.
Dobra powiedziaa Astrid.
Edilio przyglda si przestarzaym urzdzeniom
elektronicznym, pokrywajcym wiksz cz jednej ze

cian. Zmarszczy czoo.


Wszystko wyglda normalnie poinformowa.
Quinn przybra drwicy ton.
Przepraszam, jeste nie tylko kierowc wzka
golfowego, ale i inynierem jdrowym?
Patrz tylko na odczyty, stary. Myl, e zielony
znaczy dobrze, nie? Podszed do niskiego, ukowatego
stou, podtrzymujcego trzy monitory komputerowe przed
trzema sfatygowanymi obrotowymi krzesami. Nawet
nie mog tego przeczyta przyzna, wpatrujc si w
jeden z ekranw. Same cyfry i symbole.
Pjd do kuchni poszuka czego do jedzenia dla
Petea oznajmia Astrid. Ruszya do wyjcia, ale Pete
zacz kwili. Przypominao to dwik wydawany przez
szczeniaka, ktry czego chce.
Astrid popatrzya na Sama bagalnie.
Na og nie zdaje sobie sprawy z mojej obecnoci.
Nie chc go zostawia, kiedy nawizuje kontakt.
Przynios jedzenie powiedzia Sam. Co lubi?
Czekolady nigdy nie odmawia. On... Chciaa co
powiedzie, ale si powstrzymaa.
Co mu przynios obieca.
Edilio podszed do urzdzenia, ktre wydawao si tu
najnowoczeniejsze

ekranu
plazmowego,
przymocowanego do ciany.
Quinn te patrzy na ekran, obracajc si powoli na
jednym z inynierskich krzese.
Zobacz, czy moesz przeczy na inny kana, bo ten

jest nudny.
To mapa stwierdzi Edilio. Tu jest Perdido Beach.
Tu jakie miasteczka na wzgrzach. Pokazuje obszar a
do San Luis.
Mapa janiaa jasnym bkitem, biel i rem, z
czerwonym kkiem, niczym tarcza celownicza, w samym
rodku.
Rowym oznaczona jest strefa potencjalnych
opadw, na wypadek, gdyby kiedy nastpia emisja
wyjaniaa Astrid. Czerwony to najbliszy obszar
intensywnego promieniowania. Komputer zbiera dane o
wiatrach, uksztatowaniu ldu, prdach morskich i tak
dalej, eby dopasowa obraz.
Rowy i czerwony, tam jest zagroenie? spyta
Edilio.
Tak. To obszar, gdzie opad przekroczy dopuszczalny
poziom.
Spory teren stwierdzi Edilio.
Ale to dziwne powiedziaa Astrid. Pomoga
Peteowi wsta na nogi i podesza bliej do mapy.
Nigdy nie widziaam, eby tak to wygldao. Zwykle opad
idzie w gb ldu, wiecie, z powodu przewagi wiatrw od
morza. Czasami ten obszar rozciga si a do Santa
Barbara. Albo przechodzi przez park narodowy, zalenie
od pogody.
Rowy wzr stanowi idealne koo. Obszar czerwony
wyglda jak tarcza wewntrz tego zewntrznego kka.
Komputer nie odbiera danych o pogodzie z satelitw

stwierdzia Astrid. Dlatego powrci pewnie do


ustawie standardowych, czyli czerwonego koa o
promieniu pitnastu kilometrw i rowego o promieniu
stu pidziesiciu kilometrw.
Sam popatrzy na map, z pocztku nic z niej nie
rozumiejc. Potem zacz dostrzega miasto, plae, ktre
zna, inne miejsca.
Cae miasto znajduje si wewntrz czerwonego kka
zauway.
Astrid skina gow.
Czerwona strefa siga poudniowego kraca Perdido
Beach.
Tak.
Sam zerkn na ni, by sprawdzi, czy widzi to, co on.
Przechodzi dokadnie przez Clifftop.
Tak powiedziaa powoli. Rzeczywicie.
Mylisz, e...
Tak odrzeka. Myl, e to zdumiewajcy zbieg
okolicznoci. Bariera wydaje si pokrywa ze skrajem
obszaru zagroenia. Po chwili dodaa: Przynajmniej z
tego, co o niej wiemy. Nie wiemy, czy obejmuje ca
czerwon stref.
Czy to znaczy, e nastpi jaki wyciek
promieniowania?
Astrid pokrcia gow.
Nie sdz. Wszdzie wok wyyby alarmy,
ostrzegajce przed radiacj. Ale najdziwniejsze, e to jak
zwizek przyczynowo-skutkowy, tylko na odwrt. ETAP

odci dostp do danych meteorologicznych, przez co


komputer wszed w tryb standardowy. Najpierw ETAP, a
potem mapa pokazuje wartoci domylne. Wic dlaczego
bariera miaaby odwzorowywa ukad mapy, ktry sama
wywoaa?
Sam pokrci gow i umiechn si z alem.
Chyba jestem zmczony. Pogubiem si. Pjd
poszuka czego do jedzenia.
Ruszy korytarzem w kierunku wskazanym przez
Astrid.
Kiedy obejrza si, staa nieruchomo, wpatrzona w
map, z ponurym wyrazem twarzy.
Zauwaya, e na ni patrzy. Ich oczy si spotkay.
Wzdrygna si, jakby j na czym przyapa. Obronnym
gestem obja ramieniem maego Petea, ktry znw zaj
si gr. Astrid zamrugaa powiekami, spojrzaa w d,
odetchna gboko, urywanie i rozmylnie odwrcia
wzrok.

Rozdzia 12
272 GODZINY, 47 MINUT
Kawa Mary wypowiedziaa to sowo tak, jakby
mogo mie magiczn moc. Kawa. Tego mi trzeba.
Wesza
do
zagraconego,
maego
pokoju
nauczycielskiego w przedszkolu Barbaras i zacza
szuka w lodwce czegokolwiek, co mona by poda
maej dziewczynce, ktra nie chciaa je. Niemal wpada
do lodwki, tak bya zmczona, i wtedy zauwaya
ekspres do kawy.
To wanie robia jej mama, gdy czua si zmczona.
Wszyscy to robili, gdy czuli si zmczeni.
W odpowiedzi na jej rozpaczliw prob o pomoc
Howard dostarczy jedn paczk pieluszek. Byy to
Huggies dla noworodkw. Bezuyteczne. Przysa ponad
osiem litrw mleka oraz kilka paczek chipsw i krakersw
Goldfish. Przysa te Pand, ktry okaza si bardziej ni
bezuyteczny. Mary podsuchaa, jak grozi laniem
paczcemu trzylatkowi, i wyrzucia go z budynku.
Natomiast bliniaczki Anna i Emma przyszy pomc z
wasnej woli. Ludzi wci byo o wiele za mao, ale Mary
zdoaa przynajmniej przespa pene dwie godziny.
Pniej jednak, gdy obudzia si tego ranka nie, to
byo popoudnie czua si zupenie zdezorientowana.
Bya tak nieprzytomna, e nie tylko nie miaa pojcia,

ktra godzina, ale przez pierwszych kilka sekund nie


wiedziaa nawet, gdzie si znajduje.
Nigdy dotd nie parzya kawy, ale widywaa, jak to si
robi. Przygldaa si teraz ekspresowi zaczerwienionymi
oczami. Obok leay yka i filtry.
Pierwsza prba skoczya si dugim, bezowocnym
oczekiwaniem. Siedziaa i w stanie podobnym do piczki
przez dziesi minut wpatrywaa si w urzdzenie, nim
zdaa sobie spraw, e zapomniaa nala wody. Kiedy
naprawia swj bd, maszyna buchna strumieniem pary.
Po kolejnych piciu minutach Mary miaa ju dzbanek
aromatycznej kawy.
Nalaa j do filianki i ostronie skosztowaa. Napj
okaza si bardzo gorcy i bardzo gorzki. Nie moga
marnowa mleka, miaa za to troch cukru. Zacza od
dwch yeczek.
Teraz kawa bya lepsza.
Moe nie dobra, ale lepsza ni poprzednio.
Zaniosa filiank z powrotem do gwnej sali. Pakao
przynajmniej szecioro dzieci. Trzeba byo zmieni
pieluchy. I nakarmi najmodsze dzieci. Znowu.
Trzyletnia dziewczynka o rzadkich jasnych wosach
zauwaya Mary i podbiega. Dziewczyna bez namysu
signa w d. Kawa rozlaa si na szyj i rami dziecka.
Maa krzykna.
Mary jkna ze strachu.
O Boe.
Co si stao? John podbieg natychmiast.

Dziewczynka zacza wy.


Mary zamara.
Co powinnimy zrobi? wykrzykn John.
Pdem dopada do nich Anna z maym dzieckiem na
rkach.
O mj Boe, co si stao?
Dziewczynka nie przestawaa krzycze.
Mary ostronie odstawia filiank na blat. Potem
wybiega z pomieszczenia i z budynku.
Z paczem pognaa do swojego domu, ktry znajdowa
si dwie przecznice dalej. Otworzya drzwi. Przez zy
niewiele widziaa. Szloch wstrzsa caym jej ciaem.
W rodku panoway chd i spokj. Wszystko
wygldao jak zawsze. Byo jednak cicho, tak cicho, e jej
kanie brzmiao jak chrapliwy gos zwierzcia.
Prbowaa si uspokoi.
Wszystko bdzie dobrze, wszystko bdzie dobrze.
To samo kamstwo, ktre powtarzaa dzieciom.
Powstrzymaa swj przejmujcy szloch.
Usiada przy stole kuchennym. Opara gow na rkach,
chcc popaka jeszcze troch, bezgonie. Ale czas na zy
ju min.
Przez chwil suchaa po prostu wasnego oddechu.
Patrzya na soje drewna, z ktrego wykonano st. Bya
tak wyczerpana, e soje zdaway si wirowa.
Nie bya w stanie uwierzy, e mamy i taty nie ma w
domu.
Gdzie byli? Gdzie oni wszyscy byli?

Na pitrze miaa swj pokj, ko.


Nie moga tego zrobi. Nie moga i spa. Gdyby
zasna, nie obudziaby si przez wiele godzin.
Dzieci jej potrzeboway. Jej nieszczsny brat, John,
musia dawa sobie rad, gdy ona stracia panowanie nad
sob.
Mary otworzya lodwk. Lody Ben & Jerrys o smaku
toffi i czekolady. Batoniki Dove. Moga je zje, a wtedy
poczuaby si lepiej.
Moga je zje, a wtedy poczuaby si gorzej.
Gdyby zacza, nie mogaby przesta. Gdyby zacza
je, majc takie samopoczucie, nie powstrzymaaby si, a
w kocu wstyd staby si tak wielki, e zmusiaby si do
zwymiotowania wszystkiego.
Odkd skoczya dziesi lat, cierpiaa na bulimi.
Obarstwo, a potem zwracanie, raz za razem, w
przyspieszajcym cyklu coraz mniej obfitych wymiotw.
Z tego powodu miaa w pewnej chwili osiemnacie
kilogramw nadwagi, a jej zby stay si szorstkie i
odbarwione od kwasw odkowych.
Miaa wystarczajco duo sprytu, by dugo ukrywa
swoj chorob, ale w kocu rodzice si dowiedzieli.
Przyszed czas na terapeutw i specjalny obz, a gdy to
nie pomogo, na leki. Gdy o tym pomylaa, przypomniaa
sobie, e powinna wzi buteleczk z szafki z
lekarstwami.
Przyjmowaa teraz prozac i czua si lepiej.
Kontrolowaa swoje odywianie. Ju nie wymiotowaa.

Zrzucia cz nadwagi.
Ale czemu teraz miaaby nie je? Czemu?
Owiono j zimne powietrze z lodwki. Lody,
czekolada miaa je przed sob. Przecie jej nie
zaszkodz. Tylko raz. Teraz, gdy bya miertelnie
przeraona, samotna i taka zmczona.
Tylko jeden batonik Dove.
Wycigna go z pudeka i drcymi, niespokojnymi
palcami rozerwaa opakowanie. W mgnieniu oka batonik
znalaz si w jej ustach, taki pyszny, taki zimny.
Aksamitna, tusta czekolada rozpuszczaa si na jzyku.
Polewa chrupna pod jej zbami, a ze rodka wypyno
mikkie, przepyszne, waniliowe nadzienie.
Zjada cay batonik. Pochona go niczym wilk.
Zapaa lody Ben & Jerrys. Znowu zacza paka,
wkadajc je do mikrofalwki, by topniay przez
dwadziecia sekund. Chciaa, by nabray pynnej
konsystencji, by przypominay zimn, czekoladow zup.
Chciaa siorba przy jedzeniu.
Rozleg si dzwonek mikrofalwki.
Wzia yk, tak du, do zupy. Zerwaa wieczko i
najpierw yk, a potem wprost z opakowania, duszkiem,
wlaa sobie do garda p litra czekolady, w swojej
apczywoci niemal nie czujc smaku.
Pakaa i jada, oblizywaa rce, otrzsaa yk.
Wylizaa wieczko.
Dosy, powiedziaa sobie.
Wycigna dwa due, czarne foliowe worki na mieci.

Do jednego wrzucia wszystko, czym moga nakarmi


dzieci: krakersy, maso orzechowe, mid, ryowe patki
Chex, batoniki Nutri-Grain, orzechy nerkowca.
Drugi worek zaniosa na gr. Wepchna do niego
poszewki i przecierada, papier toaletowy, rczniki
zwaszcza rczniki, mogy bowiem zastpi pieluchy.
Znalaza buteleczk z prozakiem. Otworzya j i
przechylia nad doni. Zielono-pomaraczowe, podune
tabletki. Wzia jedn i pokna, popijajc wod z
podetknitej pod kran doni.
Zostay tylko dwie.
Zacigna worki pod drzwi frontowe.
Potem wrcia na gr, do swojej azienki. Starannie
zamkna za sob drzwi.
Uklka przed sedesem, podniosa klap i wetkna
sobie palec do garda, a odruch wymiotny wyrzuci
jedzenie z jej odka.
Gdy skoczya, wyszczotkowaa zby. Znw zesza na
d. Chwycia worki i zacza wlec je do przedszkola.
Przypuszczam, e may Pete nie utrzyma rwnowagi
na kierownicy roweru odezwa si Sam do Astrid.
Nie utrzyma przyznaa.
Dobra, w takim razie pjdziemy pieszo. Ktra jest,
czwarta? Moe lepiej zosta tu na noc i ruszy rano.
Przypomniawszy sobie wczeniejsze narzekania Quinna,
spyta: Co ty na to, Quinn? Zostajemy czy idziemy?
Przyjaciel wzruszy ramionami.
Jestem skonany. Poza tym maj tu automat ze

sodyczami.
W gabinecie dyrektora elektrowni znajdowaa si
kanapa, na ktrej Astrid moga si pooy z maym
Peteem.
Odrtwiaemu
Ediliowi
zaproponowaa
poduszki.
Sam i Quinn przeszukali budynek, a natrafili na izb
chorych. Byy tam szpitalne ka na kkach.
Quinn rozemia si.
Jest dobra fala, bracie.
Sam zawaha si. Ale wtedy Quinn ruszy biegiem,
rozpdzi ko na kkach, wskoczy na nie i nawet
zdoa utrzyma rwnowag, dopki nie wpad na cian.
Dobra powiedzia Sam. Ja te tak umiem.
Przez kilka minut surfowali na kach po pustych
korytarzach. Sam za odkry, e nadal potrafi si mia.
Mia wraenie, e ostatni raz surfowa z Quinnem sto lat
temu.
Zaparkowali ka w nastawni. aden z nich nie zna
si na znajdujcych si tu urzdzeniach, ale miejsce
wydawao si waciwe.
Okazao si, e Edilio znalaz pi skafandrw
przeciwradiacyjnych, ktre wyglday niemal jak
kosmiczne, kady z kapturem, mask przeciwgazow i
ma butl tlenow.
adnie powiedzia Quinn. Tak na wszelki
wypadek?
Edilio wydawa si nieswj.
Wanie, na wszelki wypadek.

Gdy Quinn umiechn si drwico, tamten doda:


Nie sdzisz, e wszystko zdarzyo si z powodu tego
miejsca? Spjrz na t map, chopie. Czerwone kko,
ktre przypadkiem koczy si tam, gdzie jest bariera?
Moe ten cay Howard mia racj, wiesz? Ekstremalne
Terytorium Alei Promieniotwrczej? Co za niezwyky
zbieg okolicznoci.
Astrid bya wyranie znuona.
Od promieniowania nie pojawiaj si bariery ani nie
znikaj ludzie.
Ale jest miertelnie grone, prawda? naciska
Edilio.
Quinn westchn i wepchn swoje ko w ciemny kt,
znudzony dyskusj. Sam czeka na odpowied Astrid.
Promieniowanie moe ci zabi zgodzia si
dziewczyna. Moe zabi ci szybko albo powoli,
wywoa raka albo tylko ze samopoczucie. Albo w ogle
nic. Moe te powodowa mutacje.
W rodzaju mewy, ktra ni z tego, ni z owego ma
szpony jak jastrzb? spyta znaczco Edilio.
Tak, ale na to potrzeba bardzo dugiego czasu. Nie
wystarczy jedna doba. Wstaa i wzia maego Petea za
rk. Musz pooy go do ka. Obejrzaa si
jeszcze przez rami. Nie martw si, Edilio, przez noc nie
staniesz si mutantem.
Sam wycign si na swoim ku. Nastawni
rozwietla przymiony blask, mimo e Astrid znalaza
wycznik wiata. wieciy monitory i ciekokrystaliczne

wywietlacze.
Sam wolaby chyba zostawi wicej wiata. Wtpi, by
udao mu si zasn.
Lea, wspominajc ostatnie wsplne surfowanie z
Quinnem. Dzie po Halloween. wiecio blade,
listopadowe soce, ale wspomnienia byy jasne i
wyrane. Widzia w nich kady gaz, kamyk, kadego
kraba, owietlonego zotymi promieniami. W jego
pamici kada fala bya cudowna, niemal jak ywa istota,
niebiesko-zielono-biaa. Fale wzyway go, zachcay, by
zapomnia o troskach i przyszed si bawi.
Potem sceneria si zmienia. Na szczycie urwiska staa
matka, umiechajc si i machajc do niego. Pamita ten
dzie. Niemal zawsze przesypiaa poranne godziny, gdy
on surfowa. Tym jednak razem przysza popatrze.
Miaa na sobie niebiesko-bia, kwiecist, portfelow
spdnic i bia bluzk. Jej wosy, znacznie janiejsze ni
jego, powieway na wietrze. Wydawaa si saba i
bezradna. Chcia krzykn, by cofna si od krawdzi.
Ale nie moga go usysze.
Krzycza do niej, a ona go nie syszaa.
Gwatownie przebudzi si ze wspomnienia, ktre stao
si snem. Nie byo tu okien, wic nie dao si zobaczy,
czy na zewntrz panuje dzie, czy noc. Ale wszyscy inni
spali.
Zsun si z ka i wsta, starajc si nie wyda
adnego dwiku. Po kolei sprawdzi, co u pozostaych.
Quinn wyjtkowo nie mwi przez sen. Edilio chrapa na

poduszkach, ktre daa mu Astrid. Ona z kolei skulia si


na skraju kanapy, w gabinecie. Po drugiej stronie spa
Pete.
Druga noc bez rodzicw. Pierwsza w hotelu, a druga
tutaj, w elektrowni.
Gdzie spdz jutrzejsz noc?
Sam nie chcia wraca do siebie. Pragn odzyska
matk, ale nie dom.
Na biurku w gabinecie dyrektora zauway iPoda. Nie
liczy za bardzo na muzyczny gust dyrektora, ktry
sdzc po rodzinnym zdjciu na blacie mia okoo
szedziesitki. Ale Sam nie przypuszcza, by udao mu
si z powrotem zasn.
Przekrad si przez gabinet tak cicho, jak tylko umia,
niemal muskajc rk Astrid. Obszed biurko, leciutko
odsuwajc krzeso i starannie unikajc gabloty z
pucharami, gwnie golfowymi.
Dostrzeg nagy ruch u swoich stp. Szczur. Odskoczy
i wpad na gablot.
Rozleg si donony brzk.
May Pete otworzy oczy.
Przepraszam zacz Sam, ale zanim zdoa
wypowiedzie kolejn sylab, chopiec zacz wrzeszcze.
By to zwierzcy odgos. Rozdzierajcy, natarczywy,
powtarzajcy si krzyk.
W porzdku powiedzia Sam. To...
Dwiki uwizy mu w gardle. Nie mg mwi.
Nie mg oddycha.

Chwyci si za gardo. Poczu niewidzialne rce, ktre


zaciskay si na jego szyi, stalowe palce, odbierajce mu
powietrze. Tuk w nie domi i prbowa je oderwa, a
may Pete cay czas krzycza i macha rkami niczym
ptak, prbujcy zerwa si do lotu.
May Pete krzycza.
Edilio i Quinn ju biegli w ich stron.
Sam poczu, e krew napywa mu do oczu,
przesaniajc pole widzenia. Serce mu walio. Puca
wysilay si, lecz nie mogy wcign powietrza.
Petey, Petey, wszystko w porzdku powiedziaa
Astrid, uspakajajc brata, gaszczc go po gowie, tulc go
do siebie. W jej oczach widniay rozpacz i strach.
Miejsce przy oknie, Petey. Miejsce przy oknie,
miejsce przy oknie, miejsce przy oknie.
Sam zatoczy si na biurko.
Astrid znalaza Gam Boya. Wczya urzdzenie.
Co si dzieje? wykrzykn Quinn.
Usysza haas zawoaa w odpowiedzi Astrid. To
go przestraszyo. Kiedy si boi, szaleje. W porzdku, Pete,
w porzdku, jestem przy tobie. Masz tu swoj gr.
Sam chcia krzykn, e nic nie jest w porzdku, e si
dusi, ale nie mg wyda z siebie dwiku. Krcio mu si
w gowie.
Ej, Sam, co ty wyprawiasz? spyta Quinn.
Dusi si! zawoa Edilio.
Moesz uciszy tego gupiego dzieciaka?
wykrzykn Quinn.

Nie przestanie, dopki wszyscy si nie uspokoj


powiedziaa Astrid przez zacinite zby. Miejsce przy
oknie, Petey, id na swoje miejsce przy oknie.
Sam opad na jedno kolano.
To byo szalestwo.
Wkrtce mia umrze.
Zawadn nim strach.
Jego wiat czernia.
Rce odpychay pustk.
Nagle rozbyso jasne wiato.
Zupenie jakby w dyrektorskim gabinecie wybucha
maa supernowa.
Nieprzytomny Sam pad na ziemi.
Dziesi sekund pniej odzyska zmysy. Lea na
plecach, a nad nim pochylay si przestraszone twarze
Quinna i Edilia.
May Pete milcza. Jego pikne oczy byy wlepione w
gr elektroniczn.
Czy on yje? spyta Quinn gosem, ktry zdawa si
pyn z bardzo daleka.
Sam zaczerpn ostry, nagy haust powietrza. Potem
jeszcze jeden.
Nic mi nie jest wychrypia.
Nic mu nie jest? spytaa Astrid z panik w gosie,
staraa si jednak nie zdenerwowa znowu Petea.
Skd si wzio to wiato? spyta Edilio.
Widzielicie je?
Stary, widzieli je nawet na ksiycu. Oczy Quinna

byy szeroko otwarte.


Wychodzimy std rzuci Edilio.
Gdzie moemy... zacza Astrid.
Edilio przerwa jej:
Nie obchodzi mnie to. Byle nie tutaj.
Susznie stwierdzi Quinn. Wycign rk i
pocign Sama, pomagajc mu wsta.
Samowi cigle krcio si w gowie i dray mu nogi.
Opr nie mia sensu, na wszystkich twarzach wok niego
widniaa panika. To nie by waciwy moment, eby si
kci albo co wyjania.
Nie wiedzia, czy zdoa cokolwiek powiedzie, wic
wskaza tylko drzwi i skin gow.
Pucili si biegiem.

Rozdzia 13
258 GODZIN, 59 MINUT
Niczego ze sob nie wzili, po prostu biegli. Prowadzi
Quinn, za nim gnali Edilio, Astrid i may Pete, na kocu
za, zataczajc si, goni ich Sam.
Biegli, a minli gwn bram. Zdyszani, przystanli i
zgici w p, oparli donie na kolanach. Dookoa
panowaa ciemno. O tej porze elektrownia jeszcze
bardziej kojarzya si z ywym, oddychajcym stworem.
Owietlay j dziesitki punktowych reflektorw, przez co
majaczce powyej wzgrza wydaway si jeszcze
ciemniejsze.
Dobra, co to byo? chcia wiedzie Quinn. Co to
byo?
Po prostu Petey spanikowa odpara Astrid.
Tak, tyle wiem odrzek. Ale co ze wiatem, ktre
zgaso?
Nie wiem z trudem wychrypia Sam.
Co ci dusio, bracie?
Dusiem si i ju odpar Sam.
Dusie si i ju? Powietrzem?
Nie wiem, moe... moe lunatykowaem czy jako...
wziem co do jedzenia i si zadawiem. Wymwka
bya kiepska. Pene niedowierzania spojrzenia Quinna i
Edilia wiadczyy, e tego nie kupuj.

Pewnie tak powiedziaa Astrid.


Jej sowa byy tak niespodziewane, e nawet Sam nie
zdoa ukry zdumienia.
Co innego mogo sprawi, e si dusi? cigna.
A to wiato stanowio pewnie jaki wewntrzny system
alarmowy.
Bez urazy, Astrid, ale gadasz bzdury. Edilio opar
rce na biodrach, podszed do Sama i doda: Stary, pora,
eby zacz mwi prawd. Szanuj ci. Ale jak mam ci
szanowa, skoro mnie okamujesz?
Sam da si zaskoczy. Jeszcze nigdy nie widzia Edilia
rozzoszczonego, pozostali zreszt te nie.
Co masz na myli? Prbowa zyska na czasie.
Co si tu dzieje, chopie, i chodzi o ciebie, prawda?
mwi Edilio. To wiato? Widziaem je ju wczeniej.
Tu przed tym, jak ci wycignem z tego poncego
budynku.
Quinn odwrci si gwatownie.
Co? Co ty gadasz?
Mur i znikajcy ludzie to jeszcze nie wszystko
wyjani Edilio. Dzieje si tu co jeszcze. Co, co
dotyczy ciebie, Sam. I Astrid te, skoro tak od razu
prbowaa was kry.
Sam z zaskoczeniem zda sobie spraw, e tamten ma
racj. Astrid te wiedziaa. Nie tylko on mia swoje
tajemnice. Poczu ulg. Nie musia zmaga si z tym
samotnie.
Dobra. Wzi gboki wdech i prbowa poukada

myli, zanim zacznie wyrzuca je wszystkie z siebie. Po


pierwsze, nie wiem, co to takiego, jasne? zacz cicho.
Nie wiem, skd si to bierze. Nie wiem, jak to si
dzieje. Wiem tylko tyle, e czasem... pojawia si...
wiato.
O czym ty mwisz, bracie? spyta Quinn.
Sam podnis rce, kierujc donie w stron przyjaciela.
Mog... Stary, wiem, e to brzmi jak brednie, ale
czasami wiato po prostu tak jakby strzela z moich rk.
Quinn parskn miechem.
Nie, to nie brzmi jak brednie. Brednie s wtedy, kiedy
mwisz, e lepiej ode mnie migasz po falach. A to jest
ju choroba psychiczna. Totalny odpa. Poka, jak to
robisz.
Nie wiem jak przyzna Sam. Zdarzyo mi si to
cztery razy, ale nie umiem zrobi tego na zawoanie.
Cztery razy strzelie laserami z rk? Gos Quinna
balansowa na granicy midzy miechem a krzykiem.
Znam ci prawie cae ycie i teraz zmienie si w Green
Lanterna? Akurat.
To prawda odezwaa si Astrid.
Bzdura. Jeli prawda, zrbcie to. Pokacie.
Prbuj ci wytumaczy odpar Sam e dzieje si
tak, tylko kiedy wpadn w panik. Nie kontroluj tego, to
si po prostu dzieje samo.
Wanie powiedziae, e zdarzyo si to cztery razy.
Widziaem bysk podczas poaru. Widziaem teraz. A dwa
pozostae razy?

Poprzednio w moim domu. Zrobio si... to znaczy ja


zrobiem... to wiato. Takie jak z arwki. Byo ciemno.
ni mi si koszmar. Napotka spokojne spojrzenie
Astrid i nagle zapalia si inna arwka. Widziaa to
oskary j. Widziaa wiato w moim pokoju. Cay
czas wiedziaa.
Tak przyznaa. Wiedziaam od pierwszego dnia. A
jeli chodzi o Petea, wiem jeszcze duej.
Edilio nie dawa za wygran.
Poar, tutaj, ta arwka, w sumie trzy razy.
Pierwszy raz to zdarzyo si z Tomem powiedzia
Sam. Imi to nic nie znaczyo dla Edilia, ale Quinn je
zna.
Twoim ojczymem? spyta ostro kumpel. To
znaczy byym ojczymem?
Tak.
Quinn patrzy na niego surowo.
Nie mwisz tego, co mi si wydaje, prawda?
Mylaem, e chce skrzywdzi mam wyjani Sam.
Mylaem... Spaem, obudziem si, zszedem po
schodach, oni byli w kuchni i krzyczeli, zobaczyem
Toma z noem, a potem ten bysk strzeli mi z rk.
Poczu, e do oczu napywaj mu palce zy. Nie
odczuwa smutku. Raczej ulg. Jeszcze nigdy nikomu o
tym nie mwi. Jakby ogromny ciar spad mu z barkw.
Ale jednoczenie dostrzeg, e Quinn cofn si o krok,
zwikszajc dzielc ich odlego.
Moja mama wiedziaa, ma si rozumie. Krya mnie

na ostrym dyurze. Tom krzycza, e do niego strzeliem.


Lekarze zobaczyli oparzenie, wic wiedzieli, e to nie
postrza. Mama wcisna im jakie kamstwo, e Tom
wpad na piekarnik, czy co w tym stylu.
Musiaa wybra, czy chroni ciebie, czy wspiera
ma stwierdzia Astrid.
Tak. A Tom zda sobie spraw, kiedy ju umierzyli
mu bl... zda sobie spraw, e skoczy na oddziale
psychiatrycznym, jeli dalej bdzie mwi, e pasierb
strzela do niego promieniami wiata.
Spalie rk swojego ojczyma? gos Quinna
zabrzmia piskliwie.
Ej, zaraz. Co zrobi? spyta Edilio. Tym razem to on
by zaskoczony.
Jego ojczym ma hak zamiast doni, chopie wyjani
Quinn. Musieli mu obci rk, mniej wicej tutaj.
Wykona na wasnym przedramieniu gest rbania siekier.
Widziaem go jaki tydzie temu, w San Luis. Mia taki
jakby hak, ze szczypcami czy czym takim. Kupowa
papierosy i podawa sprzedawcy pienidze tym hakiem.
Zademonstrowa obrazowo, co ma na myli, uywajc
dwch palcw w charakterze szczypiec protezy. Czyli
jeste jakim dziwolgiem? dry. Najwyraniej nadal
nie podj decyzji, czy jest zdenerwowany, czy
rozbawiony.
Nie ja jedyny powiedzia Sam obronnym tonem.
Ta dziewczynka z poaru. Myl, e to ona wzniecia
ogie. Na mj widok wpada w panik. Zupenie jakby z

rk tryska jej pynny ogie.


Wic te strzelie domyli si Edilio. Zrobie t
swoj sztuczk. Sam widzia w mroku tylko zarys jego
twarzy. Wanie to ci gryzo. Mylisz, e zrobie jej
krzywd.
Nie wiem, jak nad tym panowa. Nie prosiem o to.
Nie wiem, co zrobi, by si tego pozby. Ciesz si tylko,
e nie skrzywdziem maego Petea. Dusiem si.
Quinn i Edilio zwrcili teraz uwag na chopca. May
Pete przetar zaspane oczy i skierowa wzrok gdzie obok
nich, obojtny na ich obecno, moe nawet niewiadom
ich istnienia. By moe zastanawia si, czemu stoi w
wilgotn noc przed elektrowni jdrow. A by moe nad
niczym si nie zastanawia.
On te oskarycielsko stwierdzi Quinn.
Dziwolg.
Nie wie, co robi odpara Astrid.
Niezbyt mnie to pociesza warkn Quinn. Jaki
numer odstawia? Strzela rakietami z tyka czy jak?
Astrid pogadzia wosy braciszka i przesuna palcami
po jego policzku.
Miejsce przy oknie szepna. A potem zwrcia si
do pozostaych: Miejsce przy oknie to takie zaklcie.
Pomaga mu znale spokojne miejsce. Chodzi o krzeso
przy oknie w moim pokoju.
Miejsce przy oknie odezwa si niespodziewanie
may Pete.
On mwi zauway Edilio.

Umie mwi wyjania Astrid. Ale nieczsto mu


si to zdarza.
Umie mwi. wietnie. Co jeszcze robi? spyta z
przeksem Quinn.
Wydaje si zdolny do wielu rzeczy. Midzy nami na
og dobrze si ukada. Zwykle tak naprawd mnie nie
zauwaa. Ale kiedy prowadziam z nim terapi,
pracowalimy z ksik z obrazkami, ktr czasem
oglda. Pokazuj mu obrazek i prbuj nakoni, by
wypowiedzia odpowiednie sowo. Nie wiem, tego dnia
mia chyba zy humor. Moe troch za mocno zapaam go
za rk i przytknam jego palec do obrazka, bo na tym
polega terapia. Rozzoci si. I nagle ju mnie tam nie
byo. W jednej chwili byam w jego pokoju, a w nastpnej
ju u siebie.
Zapada grobowa cisza, gdy caa czwrka spogldaa na
maego Petea.
To moe zdoa zabra nas z ETAP-u i przenie z
powrotem do naszych rodzicw odezwa si w kocu
Quinn.
Znowu milczenie. W picioro stali na rodku drogi. Za
sob mieli buczc, jasno owietlon elektrowni, a przed
sob ciemn jezdni.
Cigle czekam, a si rozemiejesz, Sam powiedzia
Quinn. Wiesz, powiedz: nabraem was. Powiedz, e to
jaki numer. e tylko mnie wkrcasz.
Znalelimy si w nowym wiecie wtrcia Astrid.
Suchaj, jeli chodzi o Petea, wiem o tym od jakiego

czasu. Prbowaam wierzy, e to jaki cud. Tak jak ty,


Quinn, chciaam wierzy, e robi to Bg.
Jak to? spyta Edilio. Znaczy, mwicie, e to si
dziao, zanim jeszcze zacz si ETAP.
Suchaj, mwi, e jestem mdra, ale to nie znaczy,
e co z tego rozumiem przyznaa Astrid. Wiem tylko,
e zgodnie z prawami biologii i fizyki dziej si rzeczy
niemoliwe. W ludzkim ciele nie ma adnego narzdu,
ktry wytwarzaby wiato. A to, co zrobi Petey,
umiejtno przenoszenia obiektw z miejsca na miejsce?
Naukowcom udao si dokona tego z paroma atomami.
Nie z caymi istotami ludzkimi. To wymagaoby wicej
energii, ni wytwarza caa ta elektrownia. Co w zasadzie
oznacza, e prawa fizyki trzeba napisa od nowa.
Jak si pisze od nowa prawa fizyki? spyta z
namysem Sam.
Astrid rozoya rce.
Z trudem radz sobie na zaawansowanym kursie
fizyki. Aby zrozumie, co si dzieje, czowiek musiaby
by Einsteinem czy Heisenbergiem, to ten poziom. Wiem
tylko, e rzeczy niemoliwe si nie zdarzaj. Wic albo to
si nie dzieje, albo zasady w jaki sposb si zmieniy.
Jakby kto wama si do komputera wszechwiata
powiedzia Quinn.
Wanie potwierdzia Astrid, zaskoczona, e
chopak zrozumia. Jakby kto wama si do komputera
wszechwiata i na nowo go zaprogramowa.
Zostay tylko dzieciaki, jest jaki wielki mur, a mj

najlepszy kumpel zosta nagle magikiem cign Quinn.


A mylaem sobie: dobra, cokolwiek si dzieje, nadal
mam swojego brata, swojego najlepszego przyjaciela.
Nadal jestem twoim przyjacielem, Quinn stwierdzi
Sam.
Tamten westchn.
Tak. No, ale nie jest tak samo, prawda?
S pewnie jeszcze inni odezwaa si Astrid. Inni,
tacy jak Sam i Petey. I dziewczynka, ktra umara.
Musimy utrzyma wszystko w tajemnicy uzna
Edilio. Nikomu nie moemy powiedzie. Ludzie nie
lubi takich, ktrych uwaaj za lepszych od siebie. Jeli
zwyke dzieciaki si dowiedz, zaczn si kopoty.
A moe nie odrzeka Astrid z nadziej w gosie.
Jeste mdra, Astrid, ale jeli mylisz, e ludzie si z
tego uciesz... to nie znasz ludzi stwierdzi Edilio.
Ja na pewno nie bd kapa dziobem zapewni
Quinn.
Dobra, Edilio ma chyba racj przyznaa
dziewczyna. Przynajmniej na razie. A zwaszcza nie
moemy puci pary z gby na temat Petea.
Nic nie powiem potwierdzi Edilio.
Wy wiecie. To wystarczy odrzek Sam.
Ruszyli w kierunku odlegego miasta. Szli w milczeniu.
Najpierw zwart grup. Potem Quinn wysun si na
czoo. Edilio oddali si nieco w bok. Astrid nie
odstpowaa maego Petea.
Sam pozwoli sobie zosta troch z tyu. Pragn ciszy i

spokoju. Jaka jego cz chciaa oddala si coraz


bardziej, by w kocu pozostali o nim zapomnieli.
By jednak teraz zwizany z tymi ludmi. Wiedzieli,
kim czym jest. Znali jego tajemnic. I nie zwrcili si
przeciwko niemu.
Dobieg go gos Quinna, piewajcego Pieski mae
dwa. Przyspieszy kroku, by dogoni przyjaci.

Rozdzia 14
255 GODZIN, 42 MINUTY
Sam, Astrid, Quinn i Edilio padli wyczerpani na
trawnik na placu. May Pete wci sta, grajc w swoj
gr,
zupenie
obojtny,
jakby
caonocny,
pitnastokilometrowy marsz by zwykym spacerem.
Wschodzce soce wyawiao kontury gr za nimi i
rozwietlao zbyt spokojny ocean.
Trawa bya mokra od rosy, ktra przesika przez
koszulk Sama. Pomyla: nigdy nie zdoam tu zasn. I
po chwili ju spa.
Obudziy go promienie soca na powiekach. Zamruga
i usiad. Rosa ju wyscha i trawa stwardniaa od upau.
Wok krcio si wiele dzieciakw. Nie widzia jednak
swoich przyjaci. Moe poszli szuka jedzenia? Sam by
godny.
Gdy wsta, zauway, e tum si porusza. Wszyscy
zmierzali w tym samym kierunku, do kocioa.
Doczy do tej fali. Obok zobaczy znajom
dziewczyn. Spyta, co si dzieje.
Wzruszya ramionami.
Po prostu id za reszt.
Sam te szed, a tum zacz zwalnia. Wtedy
wskoczy na oparcie parkowej awki, balansujc
niepewnie, ale za to widzc wszystko ponad gowami

innych.
Cztery samochody jechay przez Armada Avenue.
Poruszay si jednostajnym tempem, niczym na paradzie.
Wraenie potgowa jeszcze fakt, e trzeci samochd by
kabrioletem z opuszczonym dachem. Wszystkie cztery
byy ciemne, potne, kosztowne. Kolumn zamykaa
czarna terenwka. Pojazdy miay wczone reflektory.
Kto jedzie nam na ratunek? zawoa do Sama jaki
pitoklasista.
Nie widz radiowozw, wic wtpi. Lepiej trzymaj
si z boku, mody.
Czy to kosmici?
Wtedy zobaczylibymy raczej statki kosmiczne, a nie
BMW.
Konwj czy jak to nazwa, podjecha do krawnika u
szczytu placu i zatrzyma si.
Ze wszystkich samochodw wysiady dzieci. Miay na
sobie czarne spodnie i biae koszule. Dziewczyny nosiy
czarne plisowane spdniczki i dopasowane kolorystycznie
podkolanwki. Podobnie jak chopcy, miay granatowe
marynarki z du tarcz, naszyt na wysokoci serca.
Wszyscy
przyjezdni
nosili
te
krawaty
w
granatowo-czarno-zote paski.
Na tarczy widniay ozdobne litery C i A, wyszyte
zot nici na tle, ktre przedstawiao zotego ora i pum.
Pod spodem umieszczono aciskie motto Coates
Academy: Ad augusta per angusta. Do wielkich
osigni przez wskie cieki.

To dzieciaki z Coates. By to gos Astrid. Ona i


may Pete stali obok Edilia. Sam zeskoczy z awki, by
znale si przy nich.
Starannie wywiczony pokaz powiedziaa Astrid,
jakby czytaa Samowi w mylach.
Gdy ci z Coates wysiedli z samochodw, tum cofn
si o krok. Zawsze istniaa rywalizacja midzy dziemi z
miasta, ktre uwaay si za normalne, a tymi z Coates,
na og bogatymi i cho akademia staraa si to ukry
do dziwnymi.
Coates Academy byo miejscem, gdzie majtni rodzice
posyali uczniw, ktrych inne szkoy uznay za
trudnych.
Przybysze ustawili si w szeregu. Moe nie
dorwnywali porzdkiem i precyzj oddziaowi
wojskowemu na defiladzie, ale wida byo, e to wiczyli.
Prawie jak armia odezwaa si Astrid cichym
gosem.
Po chwili w kabriolecie podnis si chopak, ubrany w
jasnoty sweter w serek zamiast marynarki. Umiechn
si niepewnie i zwinnie wspi si z tylnego siedzenia na
baganik. Lekko, autoironicznie machn doni, jakby
chcia pokaza, e sam nie wierzy w to, co robi.
By przystojny, nawet Sam to dostrzega. Mia ciemne
wosy i ciemne oczy, podobnie jak on. Ale twarz chopca
zdawaa si wieci wewntrznym blaskiem. Promienia
pewnoci siebie, pozbawion jednak arogancji czy
protekcjonalnoci. Wydawa si autentycznie skromny,

nawet gdy sta tak naprzeciw wszystkich i patrzy ponad


ich gowami.
Cze powiedzia. Jestem Caine Soren. Pewnie
ju si zorientowalicie, e ja... e jestemy z Coates
Academy. Albo e wszyscy mamy kiepski gust w kwestii
ubioru.
W tumie rozlegy si pojedyncze miechy.
Lekki dowcip, eby rozluni atmosfer odezwaa
si Astrid, cignc swj szeptany komentarz.
Ktem oka Sam zauway Motka. Chopak odwraca
wzrok i kuli si, jakby prbowa si ukry. By z Coates.
Jak on to powiedzia? Ze nie umia si z nimi dogada?
Co takiego.
Wiem, e midzy dzieciakami z Coates Academy i z
Perdido Beach toczy si tradycyjna rywalizacja mwi
dalej Caine. To stare dzieje. Wyglda na to, e
wpakowalimy si w to, co si dzieje, razem. Mamy teraz
takie same problemy. I powinnimy wsppracowa, by
sobie z nimi radzi, nie sdzicie?
W odpowiedzi wiele osb pokiwao gowami.
Gos mia wyrany i moe ciut wyszy ni Sam, ale
silny i zdecydowany. Umia tak patrze na tum przed
sob, jakby kademu z osobna spoglda w oczy.
Wiesz, co si stao? spyta jaki glos.
Caine pokrci gow.
Nie. Pewnie nie wiemy nic wicej od was. Zniknli
wszyscy, ktrzy mieli pitnacie lat albo wicej. I jest
jeszcze mur, bariera.

Nazywamy to ETAP-em powiedzia gono


Howard.
Etapem? zainteresowa si Caine.

E-T-A-P.
Ekstremalne
Terytorium
Alei
Promieniotwrczej.
Caine myla nad tym przez chwil, a potem parskn
miechem.
Doskonae. Ty to wymylie?
Tak.
Trzeba zachowa poczucie humoru, kiedy wiat nagle
zdaje si bardzo dziwnym miejscem. Jak si nazywasz?
Howard. Jestem praw rk kapitana. Kapitana Orca.
Przez tum przeszed szmer niepokoju. Caine
natychmiast to zauway.
Mam nadziej, e ty i kapitan Orc doczycie do mnie
i do pozostaych, ktrzy chc usi i pogada o planach
na przyszo. Bo my mamy pewien plan na przyszo.
Podkreli ostatnie zdanie machniciem doni, jakby
odcina si od przeszoci.
Chc do mamy! wykrzykn nagle jaki may
chopiec.
Wszyscy ucichli. Malec powiedzia to, co wszyscy
czuli.
Caine zeskoczy z samochodu i podszed do chopca.
Przyklkn i wzi go za rce.
Wszyscy chcemy odzyska rodzicw powiedzia
agodnie, ale na tyle gono, by stojcy najbliej wyranie
go syszeli. Wszyscy. I wierz, e to nastpi. Wierz, e

zobaczymy nasze mamy i ojcw, starszych braci i siostry,


a nawet nauczycieli. Wierz w to. A ty?
Tak chlipn may.
Caine przytuli go mocno ze sowami:
Bd silny. Bd silnym chopcem swojej mamy.
Caine wsta. Pozostali otoczyli go krgiem, stajc
blisko, ale z duym szacunkiem.
Wszyscy musimy by silni. Razem musimy przez to
przej. Jeli bdziemy wsppracowa, by wybra
dobrych przywdcw i robi, co naley, na pewno damy
rad.
Dzieci stojce w tumie wydaway si teraz nieco
wysze. Na twarzach, wczeniej zmczonych i
przestraszonych, pojawi si wyraz determinacji.
Sam by wrcz zahipnotyzowany tym widowiskiem. W
zaledwie kilka minut Caine tchn nadziej w zalknion,
przygnbion grup.
Astrid te wydawaa si urzeczona, cho Samowi
zdawao si, e dostrzega w jej oczach chodny bysk
sceptycyzmu.
On te by sceptyczny. Wywiczone pokazy nie budziy
jego zaufania. Nie dowierza urokowi osobistemu. Ale
ciko byo nie zauway, e Caine przynajmniej prbuje
dotrze do dzieciakw z Perdido Beach. Trudno mu byo
nie wierzy, choby tylko troch. A jeli chopak
naprawd mia plan, to chyba dobrze? Wygldao na to, e
nikt inny kompletnie nie wie, co robi.
Caine znowu podnis gos.

Jeli nikt z was nie ma nic przeciwko temu,


chciabym poyczy wasz koci. Chciabym usi z
waszymi przywdcami, w obecnoci naszego Pana, i
omwi mj plan, a take wszelkie zmiany, ktrych
chcielibycie dokona. Czy znajdzie si, no, moe
dziesi osb, ktre mog mwi w waszym imieniu?
Ja odezwa si Orc, przepychajc si naprzd.
Wci trzyma kij bejsbolowy. Zdoby te policyjny kask,
jeden z tych czarnych, plastikowych kaskw, jakie nosili
funkcjonariusze z Perdido Beach podczas swych
rowerowych patroli.
Caine omit osika przenikliwym spojrzeniem.
Kapitan Orc, jak si domylam.
Tak. To ja.
Caine wycign do.
To dla mnie zaszczyt, kapitanie.
Orcowi opada szczka. Zawaha si. Sam pomyla, e
zapewne pierwszy raz w burzliwym yciu Orca kto
powiedzia, e spotkanie z nim to zaszczyt. I pewnie
pierwszy raz kto zechcia poda mu rk. Chopak by
wyranie zdezorientowany. Zerkn na Howarda.
Howard spoglda to na Orca, to na Cainea, prbujc
oceni sytuacj.
Oddaje ci hod, kapitanie stwierdzi.
Orc chrzkn, przeoy kij z prawej doni do lewej i
wycign swoj grub ap. Caine chwyci j oburcz i z
powag popatrzy osikowi w oczy.
Gadko poszo mrukna Astrid pod nosem.

Wci trzymajc rk Orca, Caine rzuci:


No, kto jeszcze reprezentuje Perdido Beach?
Odezwaa si Skaczca Bette.
Sam Tempie wszed do poncego domu, by ratowa
ma dziewczynk. Moe wystpi przynajmniej w moim
imieniu.
Rozleg si pomruk aprobaty.
Tak, Sam to prawdziwy bohater da si sysze jaki
gos.
Mg zgin popar go inny.
Tak, Sam to nasz czowiek.
Umiech Cainea pojawi si i znikn tak szybko, e
Sam nie by pewien, czy naprawd go widzia. Przez ten
uamek sekundy dostrzeg wyraz triumfu na twarzy
tamtego. Caine podszed prosto do niego, przyjazny i
bezporedni, wycigajc rk.
Na pewno znajd si lepsi ode mnie powiedzia
Sam, cofajc si.
Tamten jednak zapa go za okie i nie da za wygran,
dopki nie ucisn mu doni.
Sam, tak? Wyglda na to, e prawdziwy z ciebie
bohater. Jeste spokrewniony z nasz szkoln
pielgniark, Connie Tempie?
To moja matka.
Nie dziwi si, e ma dzielnego syna powiedzia
Caine z uczuciem. To bardzo dobra kobieta. Widz, e
jeste nie tylko odwany, ale i skromny, ale ja... Prosz
ci o pomoc. Potrzebuj jej.

Po wzmiance o matce, wszystkie elementy ukadanki


zaczy do siebie pasowa. Caine. C. Jakie istniay
szanse, e C. to jaki inny ucze Coates?
Prdzej czy pniej C. albo ktry z pozostaych zrobi
co powanego. Komu stanie si krzywda. Jak S. z T.
Dobra powiedzia Sam. Jeli inni tego chc.
Pado kilka innych imion, a Sam bez przekonania, ale
lojalnie zaproponowa Quinna.
Oczy Cainea wdroway od Sama do Quinna i na
uamek sekundy pojawi si w nich cyniczny, znaczcy
bysk. Momentalnie jednak znikn, zastpiony przez
wywiczony wyraz pokory i zdecydowania.
W takim razie chodmy razem powiedzia Caine.
Odwrci si i ruszy po schodach kocioa. Pozostali
wybracy podyli za nim.
Jedna z uczennic Coates, ciemnooka, bardzo adna
dziewczyna, zatrzymaa Sama i wycigna do. Sam
ucisn j.
Jestem Diana powiedziaa, nie puszczajc go.
Diana Ladris.
Sam Tempie.
Jej oczy o barwie nocy napotkay jego spojrzenie i Sam,
czujc si nieswojo, chcia odwrci wzrok, ale jako nie
potrafi.
Ach westchna, jakby kto powiedzia jej co
fascynujcego. Potem pucia jego rk i umiechna si

drwico. Prosz, prosz. Chyba lepiej chodmy do


rodka. Nie chcemy, eby Nieustraszony Przywdca
zosta bez wity.
Koci by wzniesiony sto lat wczeniej przez
bogatego waciciela fabryki konserw. wityni
katolick, zniszczon i porzucon. Pokryty cynowymi
pytami, ewidentnie brzydki budynek sta w pobliu
przystani.
Koci, ze swoimi strzelistymi ukami, kilkoma
posgami witych i piknymi, sfatygowanymi awami z
drewna, by tak duy, e zdawa si nie pasowa do
Perdido Beach. Spord szeciu szpiczastych okien, w
trzech zachoway si oryginalne witrae, przedstawiajce
rne epizody z dziejw Jezusa. Trzy pozostae pady
przez lata ofiarami wandali, pogody, a moe trzsie
ziemi, i w ich miejsce wstawiono tasze witrae o
abstrakcyjnym wzorze.
Gdy Astrid wesza do kocioa, uklka na jedno kolano
i przeegnaa si, patrzc na przytaczajco wielki
krucyfiks nad otarzem.
Tutaj chodzisz do kocioa? spyta szeptem Sam.
Tak. A ty?
Pokrci gow. Pierwszy raz by w rodku. Jego matka
bya niepraktykujc ydwk. O wyznaniu ojca si nie
mwio, Sam za osobicie niezbyt interesowa si religi.
W tym kociele czu si may i zdecydowanie nie na
miejscu.
Caine pewnym siebie krokiem podszed do otarza. Sam

otarz nie by zbyt okazay, ot, zwyky prostopadocian z


biaego marmuru, do ktrego prowadziy trzy stopnie
kryte czerwonym dywanem.
W sumie do rodka weszo pitnacie osb, w tym Sam
Tempie, Quinn, Astrid i may Pete, Alfred Hillsborough i
Mary Terrafino. Elwood Booker, najlepszy sportowiec z
dziewitej klasy, i jego dziewczyna Dahra Baidoo, Orc,
ktry naprawd nazywa si podobno Charles Merriman,
Howard Bassem i Cookie, ktrego prawdziwe nazwisko
brzmiao Tony Gilder.
Ze strony Coates Academy, oprcz Cainea Sorena, by
Drake Merwin, umiechnity i wesoy chopak o
zoliwym spojrzeniu i potarganych wosach barwy
piasku. Doczya rwnie Diana Ladris. I jeszcze
jasnowosy, wygldajcy na zagubionego pitoklasista w
duych okularach, ktrego przedstawiono Samowi jako
Komputerowego Jacka.
Wszystkie dzieciaki z Perdido Beach usiady w awach,
przy czym w pierwszym rzdzie rozpar si Orc ze swoj
band. Komputerowy Jack usiad z boku, tak daleko od
innych, jak si dao. Drake Merwin sta i umiecha si
drwico, z domi zoonymi na piersiach, po lewej
stronie od Cainea. Diana Ladris patrzya na pozostaych,
stojc przy jego prawym boku.
Sam kolejny raz uwiadomi sobie, e ci z Coates
przewiczyli wszystko rano, poczynajc od przyjazdu
kawalkady samochodw co musiao wymaga kilku
godzin treningu w prowadzeniu aut a po t prezentacj.

Musieli zacz planowanie i prby tu po tym, jak zacz


si ETAP.
Ta myl budzia niepokj.
Gdy wszyscy zostali ju sobie przedstawieni, Caine
wawo przeszed do wyjaniania swojego planu.
Musimy pracowa razem ogosi. Trzeba
zorganizowa to tak, eby nic nie ulego zniszczeniu, i
rozwizywa problemy na bieco. Myl, e przede
wszystkim powinnimy dba o zachowanie tego, co jest.
Kiedy bariera zniknie i wrc ludzie, ktrych nie ma,
zobacz, e wykonalimy kawa dobrej roboty i
utrzymalimy porzdek.
Kapitan ju to robi wtrci Howard.
Bez wtpienia dobrze si spisa zgodzi si Caine,
schodzc po schodkach w kierunku Orca. Ale to cikie
brzemi. Dlaczego kapitan Orc ma wykonywa ca prac
sam? Uwaam, e potrzebujemy systemu i planu.
Kapitanie zwrci si bezporednio do osika na
pewno nie chcesz zajmowa si rozdziaem ywnoci,
opiek nad chorymi i dziaalnoci przedszkola, czyta
wszystkiego, co musiaby czyta i pisa tego, co
musiaby napisa, by wprowadzi w Perdido Beach jaki
system.
Domyli si, e Orc to prawie analfabeta szepna
Astrid.
Orc zerkn na Howarda, ktry wyglda na
urzeczonego Caineem. Wzruszy ramionami. Zgodnie ze
sowami Astrid, po wzmiance o czytaniu i pisaniu poczu

si nieswojo.
No wanie powiedzia Caine, jakby wzruszenie
ramion Orca oznaczao potwierdzenie. Wrci na scen i
zwrci si do wszystkich: Wyglda na to, e mamy
niezawodne rdo energii elektrycznej. Ale czno
wysiada. Mj przyjaciel Komputerowy Jack uwaa, e da
si uruchomi sie komrkow. Rozleg si podniecony
pomruk i Caine wznis rce. Nie mwi, e bdziemy
mogli zadzwoni do kogokolwiek poza... jak brzmiao to
genialne okrelenie Howarda... ETAP-em? Ale
przynajmniej bdziemy mogli porozumiewa si midzy
sob.
Wszystkie oczy skieroway si na Komputerowego
Jacka, ktry przekn lin, przytakn skiniciem gowy,
poprawi okulary i obla si rumiecem.
To potrwa, ale razem damy rad cign Caine. Dla
podkrelenia swojego zdecydowania uderzy zacinit
praw doni w otwart lew. Oprcz szeryfa, ktry
pilnowaby przestrzegania zasad a do tego zadania
moim zdaniem najwiksze kwalifikacje ma Drake
Merwin, bo jego ojciec to porucznik policji drogowej
bdziemy potrzebowali szefa stray poarnej do nagych
wypadkw i na t funkcj mianuj Sama Templea. W
zwizku z tym, co opowiadano o jego miaej akcji
podczas poaru, wybr uwaam za oczywisty, a wy?
Obecni zaczli kiwa gowami i rozlegy si
potakiwania.
Przeciga ci na swoj stron szepna Astrid.

Wie, e stanowisz dla niego konkurencj.


Nie ufasz mu mrukn na to Sam.
Manipuluje ludmi dodaa dziewczyna. Co wcale
nie znaczy, e jest zy. Moe by w porzdku.
Sam uratowa sklep z narzdziami i przedszkole
odezwaa si Mary. No i prawie uratowa t ma. A
skoro ju o tym mowa, kto powinien j pochowa.
Wanie powiedzia Caine. Z Bo pomoc nie
bdzie wicej takiej potrzeby, ale kto musi grzeba
zmarych. Tak jak kto musi pomaga tym, ktrzy si
rozchoruj albo zrani. No i kto powinien opiekowa si
maymi dziemi.
Gos zabraa Dahra Baidoo.
Mary wietnie zajmowaa si smarka... znaczy
przedszkolakami stwierdzia. Ona i jej brat John.
Ale potrzebujemy pomocy wtrcia szybko Mary.
Nie mamy czasu, eby si przespa. Brakuje nam pieluch,
jedzenia i... westchna wszystkiego. John i ja znamy
ju te dzieci i moemy wszystko nadzorowa, ale
potrzebna nam pomoc. Duo pomocy.
Caine wyglda, jakby si wzruszy, niemal jakby lada
chwila mia uroni z. Podszed szybko do Mary, pomg
jej wsta i otoczy j ramieniem.
Szlachetna z ciebie osoba, Mary. Ty i twj brat
bdziecie mogli wybra sobie pomocnikw... Jak mylisz,
ilu ludzi trzeba do opieki nad maluchami?
Mary dokonaa w gowie oblicze.
Nasza dwjka i moe jeszcze czworo innych

oznajmia. Potem, nabrawszy pewnoci dodaa:


Waciwie potrzebujemy czterech osb rano, czterech po
poudniu i czterech w nocy. I jeszcze pieluch i mleka w
proszku. No i musimy mie tak moliwo, eby prosi
innych o przynoszenie nam rnych rzeczy, na przykad
jedzenia.
Caine pokiwa gow.
Nie ma nic waniejszego ni opieka nad
najmodszymi. Mary i John, macie pene prawo dobra
sobie tylu ludzi, ilu potrzebujecie, i da dostawy
wszelkich rzeczy, ktre si wam przydadz. Jeli kto si
sprzeciwi, Drake i jego ludzie, w tym kapitan Orc,
dopilnuj, ebycie wszystko dostali.
Mary wydawaa si oszoomiona i wdziczna.
W przeciwiestwie do Howarda.
Zaraz, co takiego? Wczeniej nic nie powiedziaem,
ale mwisz, e Orc ma pracowa dla tego gocia?
Kciukiem wskaza Drakea, ktry wanie wyszczerzy
si w umiechu niczym rekin. My nie pracujemy dla
nikogo. Kapitan Orc nie pracuje dla nikogo ani pod
niczyim przywdztwem. Nie sucha niczyich rozkazw.
Sam zobaczy, e przez przystojn twarzy Cainea
przemkn wyraz zimnej wciekoci, ktry jednak
byskawicznie znikn.
Orc te musia to dostrzec, bo wsta, a Cookie poszed
za jego przykadem. Obaj ciskali kije bejsbolowe. Drake,
wci si umiechajc, stan midzy nimi a Caineem.
Kroia si bjka.

Diana Ladris, o dziwo, uwanie patrzya na Sama,


jakby Orc jej nie obchodzi.
Caine westchn, unis rce i obiema domi
przygadzi wosy.
Naraz rozlego si dudnienie, ktre ponioso si po
posadzce i awach. Nieznaczny wstrzs. Sam, podobnie
jak wikszo Kalifornijczykw, przeywa podobne
chwile ju wiele razy.
Wszyscy zerwali si na nogi, doskonale wiedzc, co
robi w razie trzsienia ziemi.
Potem jednak rozbrzmia rozdzierajcy dwik, stal i
drewno zaczy si skrca i krucyfiks oddzieli si od
ciany. Zerwa si ze rub, ktre utrzymyway go na
miejscu, jakby szarpn nim jaki niewidzialny olbrzym.
Nikt nawet nie drgn.
Na otarz spad deszcz kawakw tynku i kamykw.
Krzy run naprzd. Lecia niczym drzewo, cite pi
acuchow.
Caine opuci rce po bokach. Twarz mia pospn,
zacit, gniewn.
Krucyfiks, przynajmniej trzyipmetrowy, spad z
impetem na pierwsz aw. Uderzenie byo gone i nage
niczym samochodowa kraksa.
Orc i Howard odskoczyli w bok. Cookie by zbyt
wolny. Pozioma belka krzya trafia go w prawe rami.
W jednej chwili pad na ziemi. Wok jego ramienia
pojawia si plama krwi.
Wszystko to zdarzyo si tak szybko, e dzieciaki, ktre

zerway si na nogi, nie miay nawet czasu puci si


biegiem.
Pomocy, pomocy! krzycza Cookie.
Lea na posadzce i wy. Krew przesczaa si przez
materia koszulki i spywaa na pyty posadzki.
Elwood zepchn z niego krzy i Cookie wrzasn.
Caine ani drgn. Drake Merwin nie odrywa zimnego
spojrzenia od Orca. Wci trzyma skrzyowane na piersi
rce i wydawa si zupenie niewzruszony.
Diana Ladris nadal skupiaa uwag na Samie. Znaczcy
umieszek na jej twarzy nawet nie drgn.
Astrid zapaa Sama za rami.
Wyjdmy std szepna. Musimy pogada.
Diana to widziaa.
Aaa, aaa, pomocy, o rany, ale boli! dar si Cookie.
Orc i Howard nie zrobili najmniejszego ruchu, by
pomc lecemu towarzyszowi.
Caine, zupenie spokojny, odezwa si:
To straszne. Czy kto zna si na pierwszej pomocy?
Sam? Twoja mama bya pielgniark.
May Pete, ktry dotd siedzia cicho i nieruchomo
niczym kamie, zacz si coraz szybciej koysa.
Zamacha rkami, jakby opdza si od roju pszcz.
Musz go std zabra, nakrca si oznajmia Astrid,
po czym wzia brata, by go wynie. Miejsce przy
oknie, Pete, miejsce przy oknie.
Nie jestem pielgniark wybuchn Sam. Nie
wiem...

Dahra Baidoo pierwsza wyrwaa si z oszoomienia, by


uklkn przy miotajcym si, krzyczcym Cookiem.
Troch znam si na pierwszej pomocy. Elwood,
pom mi.
Zdaje si, e mamy now pielgniark oznajmi
Caine, podekscytowany i przejty nie mniej ni dyrektor
szkoy, ogaszajcy nazwisko wyrnionego ucznia.
Diana odwrcia si, podesza do Cainea i szepna mu
co do ucha. Ciemne oczy chopaka omiatay
wstrznitych obecnych, jakby po kolei ich ocenia.
Zdoby si na pusty umiech i niepostrzeenie skin
Dianie gow.
Zebranie zostaje odroczone, dopki nie pomoemy
naszemu rannemu przyjacielowi... jak on si nazywa?
Cookie?
Gos Cookiego by jeszcze bardziej naglcy, baga o
pomoc, ociera si o histeri.
Boli, bardzo boli, o Boe.
Caine poprowadzi Drakea i Dian naw, obok Sama,
po czym wyszli z kocioa w lad za Astrid i maym
Peteem.
Drake przystan w poowie drogi, obejrza si i
pierwszy raz si odezwa.
Kapitanie Orc? powiedzia rozbawionym gosem.
Niech twoi ludzie... ci, ktrzy nie s ranni... ustawi si na
zewntrz. Musimy ustali wasze... eee, obowizki.
Wykrzywiajc si w umiechu, dorzuci wesoo:
Pniej.

Rozdzia 15
251 GODZIN, 32 MINUTY
Do Jacka dopiero po duszym czasie dotaro, e
powinien pj za Caineem i pozostaymi i opuci
koci. Zbyt gwatownie wsta, uderzajc si przy tym o
aw. Haas przycign uwag cichego chopca,
nazwanego wczeniej przez Cainea bohaterem.
Przepraszam rzuci Jack.
Pospiesznie wyszed na zewntrz. Z pocztku nie
zobaczy adnych kolegw z Coates. Przed kocioem
kbio si wiele osb, rozmawiajcych o tym, co zaszo
wewntrz. Wycie Cookiego byo tylko troch stumione.
Jack zauway wysok, jasnowos dziewczyn, ktr
widzia w rodku, oraz jej modszego brata.
Przepraszam, wiesz, gdzie poszli Caine i reszta?
Dziewczyna, nie pamita jej imienia, spojrzaa mu w
oczy.
S w ratuszu. A gdzie indziej mgby by nasz nowy
przywdca?
Jackowi czsto umykay niuanse w wypowiedziach
innych. Wychwyci jednak jej zimny sarkazm.
Przepraszam za kopot. Poprawi okulary na nosie,
prbujc si jednoczenie umiechn. Przechyli gow i
rozejrza si w poszukiwaniu ratusza.
To tam. Wskazaa rk. A potem dodaa: Jestem

Astrid. Naprawd mylisz, e moesz wczy telefony?


Jasne. Ale to potrwa. Teraz sygna idzie z twojego
telefonu do wiey, tak? Mwi protekcjonalnym tonem,
a domi stara si ukaza ksztat wiey i promieniujcych
od niej fal. Potem jest przesyany do satelity, a pniej
w d, do routera. Ale teraz nie moemy wysya sygnau
do satelity, wic...
Przerwa mu wstrzsajco gony krzyk blu z wntrza
kocioa. A si wzdrygn.
Skd wiesz, e nie moemy dosign satelity?
spytaa.
Zaskoczony, zamruga powiekami i zrobi chytr min,
ktr robi zawsze, gdy kto kwestionowa jego
znajomo techniki.
Wtpi, eby zrozumiaa.
Sprawd mnie, may odpara.
Ku zaskoczeniu Jacka, najwyraniej nadaa za
wszystkim, co mwi. Zacz wic tumaczy, jak mgby
przeprogramowa kilka dobrych komputerw, by suyy
jako prymitywne routery sieci telefonicznej.
Nie byby to szybki system. To znaczy, nie mgby
obsuy wicej ni, powiedzmy, kilkanacie pocze
jednoczenie, ale na podstawowym poziomie powinien
dziaa.
Braciszek Astrid zdawa si patrze na donie Jacka,
ktrymi ten nerwowo teraz gestykulowa. Jack niepokoi
si, przebywajc z dala od Cainea. Zanim przyjechali z
Coates Academy, Drake Merwin ostrzeg wszystkich, e

maj do minimum ograniczy rozmowy z uczniami z


Perdido Beach.
A ostrzeenie ze strony Drakea to bya powana
sprawa.
Lepiej ju pjd powiedzia Jack.
Astrid go zatrzymaa.
Czyli znasz si na komputerach.
Tak. Technika to moja specjalno.
Ile masz lat?
Dwanacie.
Mody jeste jak na takie umiejtnoci.
Zamia si lekcewaco.
Nic z tego, co mwiem, nie jest takie trudne. Moe
wikszo by tego nie potrafia, ale dla mnie to atwizna.
Nigdy nie by niemiay, gdy szo o jego zdolnoci
techniczne. Pierwszy prawdziwy komputer dosta na
swoj czwart Gwiazdk. Rodzice wci opowiadali, jak
tego pierwszego dnia spdzi przy maszynie czternacie
godzin, robic przerwy tylko na batoniki Nutri-Grain i
soki w kartonikach.
W wieku piciu lat z atwoci instalowa ju programy
i nawigowa po sieci. Gdy skoczy sze, rodzice
zwracali si do niego, by pomaga im przy komputerze.
Jako omiolatek mia wasn stron internetow, a w
szkole peni nieoficjaln funkcj pomocy technicznej.
W wieku dziewiciu lat wama si do systemu
komputerowego miejscowej policji, by skasowa mandat,
ktry ojciec jego kolegi dosta za przekroczenie prdkoci.

Jego rodzice dowiedzieli si o tym i wpadli w panik.


W kolejnym semestrze by ju w Coates Academy, ktra
syna jako odpowiednie miejsce dla inteligentnych, ale
trudnych dzieci.
Ale on nie by trudny i czu si dotknity. W kadym
razie pobyt w Coates Academy wcale nie pomg mu
trzyma si z dala od kopotw. Przeciwnie, pozna
uczniw, ktrych rodzice Jacka mogliby uzna za
nieodpowiednie towarzystwo dla swojego syna.
A co byoby dla ciebie trudne, Jack? spytaa Astrid.
Prawie nic odpar zgodnie z prawd. Ale
najbardziej chciabym uruchomi Internet. Tutaj, w tym...
jak to si tam nazywa.
Zdaje si, e nazywamy to ETAP-em.
Tak. Tutaj, w ETAP-ie. Myl, e mamy jakie
dwiecie dwadziecia pi porzdnych komputerw,
sdzc po liczbie domw i firm. Powierzchnia jest
stosunkowo maa, wic do atwo byoby ustawi Wi-Fi.
To proste. A gdybym mia do dyspozycji choby par G5,
mgbym uruchomi przynajmniej ograniczony system
lokalny.
Umiechn si radonie na t myl.
Byoby wspaniale. Powiedz mi, Komp... naprawd
powinnam nazywa ci Komputerowym Jackiem?
Wszyscy tak do mnie mwi. A czasem po prostu
Jack.
Dobra, Jack. Co zamierza Caine?
Da si zaskoczy.

Co?
Co zamierza? Mdry z ciebie chopak, na pewno
czego si domylasz.
Jack chcia odej, ale nie mia pojcia, jak to zrobi.
Astrid podesza bliej i pooya mu do na ramieniu.
Popatrzy na jej rk.
Wiem, e co knuje cigna dziewczyna. Jej
modszy brat skierowa na Jacka swoje okrge jak spodki,
nieobecne oczy. Wiesz, o co mi chodzi?
Tamten powoli pokrci gow.
Uwaam, e jeste miy powiedziaa. Jeste
bardzo mdry, wic ludzie nie zawsze dobrze ci traktuj.
Boj si twojego talentu. I prbuj ci wykorzysta.
Jack przyapa si na tym, e kiwa gow.
Ale nie wydaje mi si, eby Drake by miy. Nie jest,
prawda?
Jack zachowa milczenie. Nie chcia niczego zdradzi.
Potrafi zrozumie maszyny znacznie szybciej ni ludzi.
Ludzie na og nie byli rwnie interesujcy.
To obuz, prawda? Znaczy Drake.
Wzruszy ramionami.
Tak mylaam. A Caine?
Nie odpowiedzia, wic te nic nie mwia, pytanie za
wisiao w powietrzu. Jack przekn lin i prbowa
odwrci wzrok, jednak nie byo to atwe.
Caine powtrzya wreszcie Astrid. Co jest z nim
nie tak, prawda?
Opr
Komputerowego
Jacka
skrusza,
w

przeciwiestwie do jego czujnoci. Zniy gos do szeptu.


Umie robi rne rzeczy przyzna. Umie...
Jack. Tu jeste.
Oboje podskoczyli. Bya to Diana Ladris. Wesoo
skina gow w kierunku Astrid.
Mam nadziej, e twojemu braciszkowi nic si nie
stao. Jak stamtd wybiega, pomylaam, e moe jest
chory.
Nie, nic mu nie jest.
Szczciarz z niego, e ci ma powiedziaa Diana. Z
tymi sowami uja rk Astrid, jakby chciaa j ucisn.
Ale Jack wiedzia, do czego zmierza.
Astrid cofna do.
Diana miaa miy umiech, teraz jednak znikn z jej
twarzy. Jack zastanawia si, czy mogaby skoczy z
Astrid. Pewnie nie. Zwykle potrzebowaa wicej czasu, by
odczyta poziom mocy danej osoby.
Odgos diesla powstrzyma nadcigajc konfrontacj.
Chopiec o latynoskich rysach jecha kopark przez ulic.
Kto to? spytaa Diana.
Edilio wyjania Astrid.
Co on robi?
Chopiec w koparce zacz kopa rw na samym rodku
trawnika, blisko chodnika, gdzie pod kocem leay
omijane przez wszystkich zwoki dziewczynki.
Co on robi? powtrzya Diana.
Chyba chce pogrzeba zmar odrzeka cicho
Astrid.

Diana zmarszczya brwi.


Caine nie powiedzia mu, eby to zrobi.
A co to ma za znaczenie? spytaa Astrid. Trzeba
to zrobi. Chyba pjd tam i zobacz, czy mog pomc.
Wiesz, o ile Caine nie miaby nic przeciwko temu.
Diana nie umiechna si, ale te si nie wykrzywia,
co Jack widzia ju nie raz.
Wydajesz si mia, Astrid powiedziaa. Dam
gow, e jeste jedn z tych zdolnych dziewczyn w typie
Lisy Simpson, co to maj mas wietnych pomysw i
przejmuj si ratowaniem planety czy takimi tam. Ale
wszystko si zmienio. To ju nie jest twoje dawne ycie.
To jakby... Wiesz, jak to jest? Jakby przywyka do ycia
w dobrej dzielnicy, a teraz przeprowadzia si na ulic,
gdzie trzeba walczy o swoje. Nie wygldasz mi na
tward, Astrid.
Wiesz, co jest przyczyn ETAP-u? spytaa Astrid,
nie dajc si zastraszy.
Diana wybuchna miechem.
Kosmici. Bg. Naga zmiana w kontinuum
czasoprzestrzennym. Syszaam, jak kto nazwa ci
Genialn Astrid, wic pewnie przyszy ci do gowy
wyjanienia, ktrych ja nawet si nie domylam.
Niewane. To si stao. A my w tym tkwimy.
Czego chce Caine? spytaa Astrid.
Jack nie mg uwierzy, e Astrid nie czuje si
oniemielona wobec pewnej siebie Diany. Z wikszoci
ludzi tak wanie byo. Wikszo ludzi nie potrafia

stawi jej czoa. A gdy prbowali, to aowali.


Jackowi zdao si, e ciemne oczy Diany rozwietli
bysk podziwu.
Czego chce Caine? Tego, czego chce. I dostanie to
odpowiedziaa Diana. A teraz pd na ten pogrzeb. Nie
wchod mi w drog. I opiekuj si braciszkiem. Jack?
Dwik wasnego gosu wyrwa Jacka z transu.
Tak.
Chod.
Ruszy krok w krok za ni, wyranie jednak
zawstydzony swoim nagym, psim posuszestwem.
Zaczli wchodzi po schodach ratusza. Caine, nie
zaskakujc tym nikogo, kto go zna, zaj gabinet
burmistrza. Siedzia za masywnym mahoniowym
biurkiem, koyszc si powoli na boki w zbyt duym
krzele, obitym czerwon skr.
Gdzie bya? spyta.
Poszam po Jacka.
W jego oczach pojawi si bysk.
A gdzie si podzia nasz Komputerowy Jack?
Nigdzie odpara. Po prostu si zgubi.
Jack ze zdumieniem zda sobie spraw, e Diana go
kryje.
Natknam si na t dziewczyn cigna. T
blondynk z dziwnym modszym bratem.
Tak?
Mwi na ni Genialna Astrid. Chyba jest zwizana z
tym chopakiem od poaru.

Nazywa si Sam przypomnia jej Caine.


Myl, e powinnimy mie na Astrid oko.
Odczytaa j? spyta.
Uzyskaam tylko czciowy odczyt, wic nie mam
pewnoci.
Z irytacj rozoy rce.
Czemu musz baga o informacje? Powiedz.
Ma jakie dwie kreski.
Masz jakie pojcie, co to za moc? Zapalarka?
migaczka? Kameleon? Oby nie nastpna Dekka. Ciko
z ni byo. I mam nadziej, e nie kolejna Czytaczka, jak
ty.
Diana pokrcia gow.
Nie mam pojcia. Nie jestem nawet pewna, czy ma
dwie kreski.
Caine pokiwa gow, po czym westchn, jakby na
jego barkach spoczywa ciar spraw caego wiata.
Wpisz j na list, Jack. Genialna Astrid: dwie kreski. Ze
znakiem zapytania.
Jack wycign swj palmtop. Nie mia ju oczywicie
Internetu, ale inne funkcje cigle dziaay. Wpisa kod PIN
i otworzy plik.
Lista rozwina si. Widniao na niej dwadziecia osiem
nazwisk, wycznie uczniw Coates. Przy kadym
nazwisku znajdowaa si cyfra: jeden, dwa, trzy. Tylko
jednemu przypisano czwrk: Caine Soren.
Jack skupi si na wprowadzaniu informacji.
Astrid. Dwie kreski. Znak zapytania.

Stara si nie myle, co to oznacza dla tej adnej,


jasnowosej dziewczyny.
Poszo lepiej, ni mylaem zwrci si Caine do
Diany. Przewidziaem, e pojawi si jaki miejscowy
osiek, z ktrym bdziemy sobie musieli poradzi. I
mwiem, e bdzie jaki naturalny przywdca. Osiek ma
pracowa dla nas, a na przywdc trzeba mie oko, a
bdziemy gotowi, eby sobie z nim poradzi.
Ja bd go miaa na oku zaproponowaa Diana.
Jest uroczy.
Odczytaa go?
Jack widzia, jak Diana wzia Sama za rk. Dlatego
zdumia si, gdy odpara:
Nie. Nie miaam okazji.
Jak zmarszczy brwi, niepewny, czy powinien jej
przypomnie. Ale to byoby gupie. Dziewczyna na
pewno wiedziaa, czy wykonaa odczyt, czy te nie.
Zrb to, jak tylko nadarzy si okazja poleci Caine.
Widziaa, jak wszyscy na niego patrz? A kiedy
spytaem o nominacje, jego nazwisko pado pierwsze. Nie
podoba mi si, e to syn siostry Tempie. Fatalny zbieg
okolicznoci. Odczytaj go. Jeli ma moc, moe nie
bdziemy mogli czeka, eby si nim zaj.
Lana wyzdrowiaa.
Bya jednak saba, godna, spragniona.
Pragnienie byo najgorsze. Nie miaa pewnoci, czy
sobie z nim poradzi.

Przesza jednak przez pieko i przeya. I to dawao


nadziej.
Soce wisiao wysoko, ale jeszcze nie dotykao jej
swoimi promieniami. Wwz pogrony by w cieniu.
Lana wiedziaa, e ma najwiksze szanse, jeli dotrze z
powrotem do rancza, zanim ziemia stanie si gorca
niczym ciasto zaraz po wyjciu z piekarnika.
Nie myl o jedzeniu wychrypiaa. Podnioso j na
duchu odkrycie, e wci moe mwi.
Prbowaa wspi si z powrotem na drog, pomimo
rozbitych kolan i obtartych doni. Po chwili zrozumiaa, e
nic z tego. Nawet Patrick nie mg wdrapa si na gr.
Byo po prostu zbyt stromo.
Pozostawao tylko i dnem rozpadliny, a dokd j
ona zaprowadzi. Marsz nie nalea do atwych. W
wikszoci miejsc ziemia bya twarda, w innych jednak
dziewczyna lizgaa si i ldowaa na czworakach.
Po kadym kolejnym upadku trudniej byo wsta.
Patrick ciko dysza i czciej drepta, ni skaka, rwnie
zmczony i obolay jak ona.
Tkwimy w tym oboje, prawda, piesku? zagadna.
Gazie krzeww kaleczyy jej nogi, kamienie raniy
stopy. Miejscami trzeba byo omija gstwiny ciernistych
krzakw. Raz nie dao si ich obej i Lana musiaa
przedrze si rodkiem z czasochonn ostronoci,
zbierajc zadrapania, ktre niczym ogie paliy jej
odsonite nogi.
Gdy jednak przesza, przyoya donie do zadrani i

bl ustpi. Mniej wicej po dziesiciu minutach nie byo


ju ladu po obraeniach.
Lana bya przekonana, e to cud. Nie posiadaa mocy
uzdrawiania psw ani ludzi. Nigdy dotd tego nie robia.
Nie miaa pojcia, w jaki sposb do tego doszo. Jej umys
skupia si na pilniejszych sprawach: jak pokona
nastpne wzniesienie, min kolejn kp jeyn albo
gdzie w tej spieczonej okolicy znale wod i jedzenie.
aowaa, e nie zwracaa wikszej uwagi na ukad
terenu, gdy jedzia na ranczo i z powrotem. Czy wwz
prowadzi do rancza czy te je omija? Czy dom dziadka
by daleko? Czy sza na lepo w gb pustyni? Czy kto jej
szuka?
ciany rozpadliny nie byy ju tak wysokie, wci
jednak wydaway si strome. Jar si zwa. To na pewno
dobry znak. Skoro si zwa i stawa pytszy, to chyba
zbliaa si do jego koca?
Opucia wzrok na ziemi, wypatrujc wy, gdy nagle
Patrick stan jak wryty.
Co jest, piesku? Sama jednak zobaczya, o co
chodzi. Wwz by przegrodzony murem. Mur wznosi
si niewiarygodnie wysoko, znacznie wyej ni ciany
jaru, a zrobiono go z... z czego, czego nigdy dotd nie
widziaa.
Sama wielko nieoczekiwanej przeszkody w
poczeniu z niedopasowaniem do tego miejsca wzbudzia
w niej lk. Ale najwyraniej nic si w jej pobliu nie
dziao. Mur by po prostu murem. Wydawa si

przejrzysty niczym rozwodnione mleko i lekko


poyskiwa. To byo niedorzeczne. Mur tam, gdzie nie
miao prawa by adnego muru.
Podesza bliej, ale Patrick nie chcia i w jej lady.
Musimy zobaczy, co to takiego, piesku ponaglia.
Patrick mia inne zdanie. Nie by w najmniejszym
stopniu zainteresowany, co to takiego.
Z bliska zobaczya swoje niewyrane odbicie.
To pewnie dobrze, e nie widz siebie lepiej
mrukna, widzc wosy sztywne od zaschnitej krwi.
Bya brudna. Ubranie miaa podarte i nie chodzio wcale o
artystyczny, modny styl. Byo cae w strzpach.
Pokonaa kilka ostatnich krokw i dotkna bariery
palcem.
Au!
Zawya i cofna rk. Przed kraks okreliaby ten bl
jako nieznony. Teraz wiedziaa ju, co znaczy
prawdziwy bl. Nie zamierzaa jednak dotyka
przeszkody ponownie.
Jakie elektryczne ogrodzenie? spytaa Patricka.
Skd si tu wzio?
Teraz nie miaa ju wyboru, musiaa wdrapa si na
cian wwozu. Niestety, Lana bya niemal pewna, e
ranczo znajduje si na lewo od rozpadliny, a z tej strony
wspinaczka bya niemoliwa. Potrzebowaaby lin i
karabiczykw.
Sdzia, e zdoa wspi si z prawej, przechodzc po
obalonym gazie na kruszc si pk. Ale wtedy, o ile

nie pomylia kierunkw, wwz odgrodziby j od rancza.


Moga te wrci t sam drog, ktr przysza.
Dotarcie tutaj zajo jej p dnia. Minby cay dzie,
zanim wrciaby do punktu wyjcia. Umaraby w miejscu,
z ktrego wyruszya.
Chod, Patrick. Wynomy si std.
Zdawao jej si, e mina wieczno, nim wdrapaa si
na cian wznoszc si po prawej. Wszystko to pod
milczcym, zowrogim spojrzeniem muru, o ktrym Lana
zacza myle jak o ywej istocie, potnej, zej sile,
chccej zatrzyma j za wszelk cen.
Gdy w kocu dotara na gr, zamrugaa powiekami,
osonia oczy i uwanie si rozejrzaa. Niemal si
zaamaa. Ani ladu drogi. Ani ladu rancza. Jedynie
grski grzbiet i najwyej ptora kilometra rwniny, po
pokonaniu ktrej bdzie musiaa przystpi do dalszej
wspinaczki.
I nadal ten mur. Mur, ktrego nie powinno by.
Z jednej strony drog przegradza jej wwz, z drugiej
gry, z trzeciej za mur, ktry przecina krajobraz i
wyglda, jakby spad z nieba.
Jedyna droga prowadzia z powrotem tam, skd Lana
przysza. Wski pasek paskiego obszaru wi si wzdu
rozpadliny.
Osonia oczy i zamrugaa w promieniach soca.
Czekaj powiedziaa do psa. Tam co jest.
Przytulone do bariery, niedaleko podna gr. Czy
naprawd bya to plama zieleni, poyskujca w

rozedrganych falach upau? Na pewno jaki mira.


Co mylisz, Patricku?
Pies sta zupenie obojtnie. Do reszty straci ducha.
By w jeszcze gorszej formie ni jego pani.
Chyba nie mamy lepszego wyjcia ni mira
stwierdzia Lana.
Ruszyli przed siebie. Soce prayo niemiosiernie
wprost w nieosonit gow dziewczyny. Czua, e jej
ciao si poddaje, a dusz drcz wtpliwoci. Ostatkiem
si cigaa mira. Zginie, podajc za gupi fatamorgan.
Ale plama zieleni nie znikaa. Przeciwnie, rosa, w
miar jak zmniejsza si dzielcy ich dystans.
wiadomo Lany przypominaa teraz rozmigotan
wiec. Rozbyskaa i przygasaa. Przez kilka sekund
dziewczyna zachowywaa czujno, by po chwili gubi si
w oparach snu.
Lana zachwiaa si, niemal olepa od nieustpliwego
blasku soca, gdy nagle zauwaya, e z piachu przesza
na traw.
Jej stopy poczuy spryste dba.
By to maleki trawnik, trzy i p na trzy i p metra.
Porodku znajdowa si obrotowy zraszacz. Nie by
wczony. Gumowy w prowadzi za may drewniany
domek.
Domek by naprawd niewielki, mia tylko jedn izb.
Za nim staa walca si drewniana szopa. I co co
wygldao na wiatrak, a tak naprawd byo migem
samolotu,
zamontowanym
na
piciometrowej,

rozsypujcej si wiey.
Lana chwiejnym krokiem poczapaa wzdu wa, by
dotrze do jego pocztku. Wydobywa si ze stalowego
zbiornika, przysypanego piaskiem, ustawionego na
podwyszeniu
z
podkadw
kolejowych
pod
prowizorycznym wiatrakiem. Zardzewiaa rura sterczaa z
ziemi. Obok Lana dostrzega zawory i zczki. W
przymocowany by do kranika, przyspawanego do
zbiornika.
To studnia, Patricku.
Lana zacza gorczkowo majstrowa sabymi palcami
przy zczce wa.
Odczepi si.
Przekrcia kurek. Trysna woda, gorca i przesycona
zapachem mineraw oraz rdzy.
Lana pia. Patrick te.
Pozwolia, by woda omya jej twarz. By spukaa krew.
By rozmikczya pozlepiane wosy.
Nie pokonaa jednak tak dugiej drogi dla jednej chwili
przyjemnoci. Zakrcia kurek. Ostatnia kropla zadrgaa
na mosinej krawdzi kranu. Dziewczyna wzia j na
palec i uya do obmycia zakrwawionego oka.
A potem, pierwszy raz od dawna, rozemiaa si.
Jeszcze yjemy, co, piesku? powiedziaa. Jeszcze
yjemy.

Rozdzia 16
171 GODZIN, 12 MINUT
Najpierw musisz zagotowa wod. Potem wrzucasz
makaron wyjani Quinn.
Skd wiesz? Sam marszczy czoo, obracajc
niebieskie pudeko makaronu rotini w poszukiwaniu
instrukcji.
Z milion razy widziaem, jak moja mama to robi.
Woda najpierw musi si zagotowa.
Sam i Quinn gapili si na duy garnek z wod stojcy
na kuchence.
Jak bdziesz si gapi, to si nie zagotuje odezwa
si Edilio.
Sam i Quinn odwrcili oczy. Edilio parskn miechem.
Tak si tylko mwi. To nie jest prawda.
Wiedziaem odpar Sam. A po chwili si zamia.
No dobra, nie wiedziaem.
Moe po prostu podgrzejesz j swoimi magicznymi
rkami podsun Quinn.
Sam nie zwrci na niego uwagi. arty Quinna na ten
temat tylko go draniy.
Remiza bya dwupitrowym budynkiem z pustakw.
Na dole znajdowa si gara, w ktrym stay wz straacki
i ambulans.
Drug
kondygnacj
zajmoway
pomieszczenia

mieszkalne. Duy pokj z kuchni, podunym stoem i


kilkoma niepasujcymi do siebie leankami. Byy tu
drzwi, prowadzce do osobnego, wskiego pokoiku z
pitrowymi kami dla szeciu osb.
W gwnym pomieszczeniu panowa nastrj niemal
pogodny, cho nie do koca. Na cianach wisiay zdjcia
straakw, zarwno sztywnych, w oficjalnych pozach, jak
i wygupiajcych si z kolegami. Wisiay listy
dzikczynne od rnych ludzi, w tym te ilustrowane, od
pierwszoklasistw, uczestnikw wycieczki szkolnej.
Wszystkie zaczynay si sowami Drogi Panie Straaku.
Porodku sta duy, okrgy st, na ktrym widniay
lady gwatownie przerwanej partii pokera porzucone
karty, chipsy, cygara w popielniczkach.
Bya tu take zadziwiajco dobrze zaopatrzona
spiarnia: sos pomidorowy w soikach, zupy w puszkach,
pudeka makaronu, a nawet czerwona puszka z
ciasteczkami domowej roboty, nieco ju czerstwymi, ale
nawet jadalnymi, jeli potrzymao si je przez pitnacie
sekund w mikrofalwce.
Sam obj funkcj szefa stray poarnej. Nie dlatego, e
chcia, lecz dlatego, e najwyraniej tego oczekiwali po
nim inni. Mia nadziej, e nie dostan wezwania, bo po
trzech dniach w remizie wszyscy troje wiedzieli tylko, jak
uruchomi wz straacki, ale nie mieli pojcia, jak go
prowadzi albo wykorzysta do konkretnych celw.
Raz zdarzyo si, e przybieg dzieciak, krzyczc
Poar!. Sam, Quinn i Edilio z wielkim trudem

przecignli w straacki i klucz do hydrantu sze


przecznic dalej tylko po to, by przekona si, e brat
dzieciaka wsadzi puszk do mikrofalwki. Dym
pochodzi po prostu ze spalonej kuchenki.
Wiedzieli za to, gdzie w karetce znale rzeczy
przydatne w nagych wypadkach. Poza tym wiczyli na
zewntrz z tym wielkim wem i hydrantem, mogli wic
by szybsi i skuteczniejsi ni Edilio podczas pierwszego
poaru.
Znakomicie opanowali te zjedanie po rurze.
Skoczyo si pieczywo oznajmi Edilio.
Nie potrzebujesz chleba, jeli masz makaron odpar
Sam. Jedno i drugie to wglowodany.
A kto tu mwi o zdrowym ywieniu? Do posiku
powinno by pieczywo.
Mylaem, e u was jada si tortille powiedzia
Quinn.
Tortilla to pieczywo.
No ale nie mamy pieczywa stwierdzi Sam.
adnego.
Za jaki tydzie ju nikt nie bdzie go mia
zauway Quinn. Pieczywo musi by wiee. Po jakim
czasie plenieje.
Miny trzy dni, odkd Caine ze swoj grup przyjecha
do miasta i w zasadzie przej wadz. Przez te trzy dni
nikt nie przyby im na ratunek. Trzy dni pogbiajcej si
depresji. Trzy dni powolnego oswajania si z myl, e
tak wyglda ycie, przynajmniej na razie.

ETAP wszyscy posugiwali si ju t nazw trwa


od piciu dni. Pi dni bez dorosych. Pi dni bez matek,
ojcw, starszych braci i sistr, nauczycieli, policjantw,
sprzedawcw, pediatrw, ksiy, dentystw. Pi dni bez
telewizji, Internetu i telefonw.
Na pocztku Caine zosta zaakceptowany. Ludzie
chcieli mie wiadomo, e kto wszystkim zawiaduje.
Chcieli odpowiedzi. Chcieli zasad. Caine wietnie sobie
poradzi z umocnieniem swojej wadzy. Za kadym
razem, gdy Sam mia z nim do czynienia, by pod
wraeniem tamten umia wszystko robi z cakowit
pewnoci siebie, jakby wanie do tego si urodzi.
Ale w cigu trzech zaledwie dni narosy te
wtpliwoci dotyczce gwnie Cainea i Diany, a jeszcze
bardziej Drakea Merwina. Niektrzy twierdzili, e
potrzebny jest kto, kto budzi lekki strach, bo gwarantuje
to przestrzeganie zasad. Inni si z tym zgadzali, ale
zwracali uwag, e Caine budzi co wicej ni lekki
strach.
Ci, ktrzy sprzeciwiali si Caineowi albo ktremu z
jego tak zwanych szeryfw, naraali si na to, e kto ich
uderzy, popchnie lub przewrci. W jednym przypadku
skoczyo si zacigniciem do toalety i wepchniciem
gowy do sedesu. Lk przed Drakiem zacz zajmowa
miejsce lku przed nieznanym.
Mog zrobi wiee tortille oznajmi Edilio.
Potrzebuj tylko mki, troch tuszczu, soli i proszku do
pieczenia. Mamy wszystko.

Zostaw to na wieczr meksykaski powiedzia


Quinn. Wzi od Sama makaron i wrzuci do garnka.
Edilio zmarszczy brwi.
Syszelicie co?
Sam i Quinn zamarli. Najgoniejszym syszalnym
dwikiem by bulgot gotujcej si wody.
A potem wszyscy to usyszeli. Zawodzcy gos.
Sam zrobi trzy kroki w stron rury, oplt j nogami i
rkami, po czym zjecha przez dziur w pododze, by
wyldowa w jaskrawo owietlonym garau poniej.
Gara by otwarty. Kto lea na progu dziewczyna,
sdzc po dugich, rudawych wosach. Prbowaa pezn,
poruszaa si, ale bez wyranego kierunku.
Trzy postacie zbliyy si do podjazdu od strony ulicy.
Pomcie mi poprosia cicho dziewczyna.
Sam uklk przy niej. Wzdrygn si, wstrznity.
Bette?
Lewy bok Skaczcej Bette pokrywaa krew. Jej gowa
bya rozcita nad skroni. Dyszaa i jczaa, jakby pada
po przebiegniciu maratonu i prbowaa wykrzesa z
siebie resztk si, by przeczoga si przez lini mety.
Bette, co si stao?
Prbuj mnie zapa zakaa i zapaa go za rami.
Trzy mroczne sylwetki zbliyy si do granicy krgu
wiata. Jedn z nich by bez wtpienia Orc. Tylko on by
tak wysoki. Edilio i Quinn stanli w bramie garau.
Sam puci Bette i stan obok Edilia.
Chcecie oberwa, to oberwiecie! krzykn Orc.

Co tu si dzieje? spyta Sam. Przymruy oczy i


rozpozna dwch pozostaych chopakw: Karla,
sidmoklasist ze szkoy, i Chaza, ucznia smej klasy z
Coates Academy. Wszyscy byli uzbrojeni w aluminiowe
kije bejsbolowe.
Nie twoja sprawa odpar Chaz. Co tu
zaatwiamy.
Co? Orc, uderzye Bette?
amaa zasady powiedzia osiek.
Bijesz dziewczyn? spyta z oburzeniem Edilio.
Zamknij si, ty Meksie warkn Orc.
Gdzie Howard? spyta Sam, by troch zyska na
czasie i zastanowi si, co dalej. Jedn bjk z Orkiem ju
przegra.
Tamten przyj pytanie jak zniewag.
I bez Howarda dam ci rad.
Podszed prosto do Sama, stan p metra przed nim i
opar sobie kij na ramieniu, jakby szykowa si do gry.
Niczym pakarz, gotowy na nastpn pik. Tyle e gowa
Sama bya znacznie wiksza ni bejsbolowa pika i pudo
byo raczej niemoliwe.
Odejd, Sam nakaza Orc.
Dobra, nie bd znw przez to przechodzi odezwa
si Quinn. Pozwl mu j zabra, Sam.
Nie ma adnego pozwl wtrci Orc. Robi, co
chc.
Sam zauway jaki ruch za plecami osika. Ulic kto
si zblia, dwadziecia osb, moe wicej. Orc te ich

dostrzeg i odwrci gow.


Nie uratuj ci powiedzia i mocno zamachn si
kijem.
Sam uchyli si. Kij wisn tu przy jego gowie, a Orc
wykona pobrt, gnany impetem uderzenia.
Sam straci rwnowag, ale Edilio by w pogotowiu.
Wyda z siebie ryk i rzuci si na Orca. Siga mu do
ramienia, ale zdoa zwali napastnika z ng. Osiek leg
jak dugi na betonie.
Chaz przyskoczy do Edilia i prbowa odcign go od
Orca.
Tum dzieciakw, ktre przybiegy ulic, ruszy
naprzd. Rozlegy si gniewne sowa i pogrki,
wszystkie skierowane pod adresem Orca.
Sam zauway, e krzycz, ale nikt nie rzuci si do
nierwnej walki.
Przez zgiek przedar si jaki gos.
Nie rusza si! wrzasn Drake.
Orc odepchn Edilia i skoczy na nogi. Zacz kopa
przeciwnika, buty Nike w rozmiarze pewnie z pidziesit
raz po raz trafiay w rce, ktrymi zasania si Edilio.
Sam skoczy na pomoc koledze, ale Drake by szybszy.
Stan za Orkiem, zapa go za wosy, odcign jego
gow w ty i uderzy go okciem w twarz.
Orc zawy ze wciekoci, a z nosa popyna mu krew.
Drake uderzy go jeszcze raz i puci. Orc upad na
chodnik.
Nie rusza si. Ktrego sowa nie rozumiesz?

spyta Drake.
Orc podnis si na kolana, a potem ruszy na Drakea z
impetem. Ten byskawicznie odskoczy w bok. Wycign
rk i zwrci si do Chaza:
Daj mi to.
Chaz poda mu kij.
Drake przyoy Orcowi w ebra krtkim, ostrym
wyrzutem kija w przd. Potem poprawi uderzeniem w
nerki i jeszcze w bok gowy. Kady cios by starannie
wymierzony, dokadny, skuteczny.
Orc przewrci si na plecy, bezradny.
Drake przyoy mu grubszy koniec kija do garda.
Facet, naprawd musisz nauczy si sucha, kiedy
mwi.
Potem rozemia si, cofn o krok, zakrci kijem w
powietrzu, zapa go i opar sobie na ramieniu.
Wyszczerzy si do Sama.
A teraz moe mi powiesz, co tu jest grane, panie
komendancie stray.
Sam stawia ju czoo szkolnym brutalom. Nigdy nie
widzia czego takiego, jak akcja Drakea Merwina. Orc
by od niego przynajmniej dwadziecia kilogramw
ciszy, ale Drake da sobie z nim rad jak z figurk ze
sklepu z zabawkami.
Sam wskaza Bette, wci si kulc.
Zdaje si, e Orc j uderzy.
Tak? No i?
No i nie zamierzaem pozwoli, eby zrobi to znowu

odpar Sam najspokojniej, jak potrafi.


Nie wygldao to, jakby szykowa si do ratowania
kogokolwiek. Raczej, jakby on zaraz mia ci urwa gow
stwierdzi Drake.
Bette nie zrobia nic zego zawoa mody, piskliwy
gos z tumu.
Zamknij si powiedzia Drake, nawet si nie
odwracajc. Wskaza Chaza. Ty. Wyjanij, o co tu
chodzi.
Chaz mia wygld sportowca, niemal sigajce ramion
jasne wosy i modne okulary. Ubrany by w mundurek
Coates Academy, brudny i pomity po wielu dniach
noszenia.
Ta dziewczyna co robia. Wskaza Bette.
Uywaa mocy.
Sam poczu zimny dreszcz, wdrujcy wzdu
krgosupa.
Powiedzia mocy. Jakby chodzio o co, o czym
mona niedbale wspomnie w przypadkowej rozmowie.
Jakby byo to powszechne zjawisko, o ktrym wszyscy
wiedzieli.
Drake umiechn si znaczco.
Co masz na myli, Chaz? W jego tonie wyranie
pobrzmiewaa groba.
Nic odpar szybko tamten.
Pokazywaa magiczn sztuczk zawoa jaki gos.
Nikomu nie zrobia nic zego.
Kazaem jej przesta. Orc znowu sta na nogach i

patrzy na Drakea z nieskrywan nienawici, ale i


pewnym respektem.
Orc jest zastpc szeryfa zauway Drake. Wic
kiedy komu mwi, eby przesta robi co zego, ten kto
ma przesta. Jeli ta dziewczyna nie chciaa sucha...
chyba dostaa to, na co zasuya.
Nie macie prawa bi ludzi owiadczy Sam.
Umiech Drakea kojarzy si z rekinem: zbyt wiele
zbw, zbyt mao humoru.
Kto musi pilnowa, eby ludzie przestrzegali zasad,
prawda?
Jakie zasady zabraniaj magicznych sztuczek?
spyta Edilio.
Tak odrzek Drake. Ale niektrzy chyba o tym nie
wiedzieli. Chaz? Daj komendantowi stray egzemplarz
najnowszych regu.
Sam bez patrzenia przyj pomit, zoon kartk
papieru.
Prosz powiedzia Drake. Teraz ju znasz zasady.
Nikt tu nie uprawia magii odezwa si pojednawczo
Quinn.
W takim razie wykonaem swoj robot odpar
Drake i zamia si z wasnego artu. Rzuci Chazowi kij
bejsbolowy. Dobra. Niech wszyscy wracaj do domw.
Bette zostanie tu jaki czas powiedzia Sam.
Wszystko mi jedno.
Orc i pozostali ruszyli za Drakiem. Tum rozstpi si
przed nimi.

Sam uklk przy Bette.


Opatrzymy ci.
O co chodzi z tymi magicznymi sztuczkami? spyta
rwnoczenie Quinn.
Pokrcia gow.
To nic takiego.
Mae kule wiata wychodziy jej z rk wyjani
jaki gos. To by fajny numer.
Dobra, syszelicie, co powiedzia Drake: idcie std
powiedzia gono Quinn. Wracajcie wszyscy do
domu.
Sam, Quinn i Edilio wnieli Bette do rodka i posadzili
j w ambulansie. Edilio uy sterylnych chusteczek, by
otrze jej krew z twarzy, potem naoy ma
antybiotykow i wreszcie, za pomoc dwch plastrw,
zamkn ran.
Moesz zosta tu na noc, Bette zaproponowa Sam.
Nie, musz i do domu, brat bdzie mnie
potrzebowa odrzeka. Ale dziki. Zdobya si na
umiech, skierowany do Edilia. Przepraszam, e przeze
mnie ci skopa.
Zawstydzony Edilio wzruszy ramionami.
Nic takiego.
Sam wyszed, by odprowadzi Bette do domu. Quinn i
Edilio poczapali po schodach na gr.
Quinn podszed do garnka i za pomoc yki
durszlakowej wycign kilka rotini. Skosztowa.

Smakuje jak breja.


Rozgotowane zgodzi si Edilio, patrzc mu przez
rami.
Cheerios? zaproponowa Quinn.
Wzi sobie troch i zacz nuci pod nosem, nie chcc
wdawa si w rozmow z Ediliem. Doszo do tego, e
ledwie mg go cierpie. Za jego wesoo. Za
znajomo niemal kadego tematu. A teraz jeszcze za to,
e rzuci si na Orca niby jaki meksykaski komandos.
To bya gupota, myla Quinn, atakowa kogo takiego
jak Orc. To straszne, co spotkao Bette, ale jaki sens miao
wszczynanie walki z kim, kogo nie mona pokona?
Zamy, e Drake by si nie zjawi Edilio ma
szczcie, e jeszcze chodzi.
Wrci Sam. Skin gow Ediliowi, a na Quinna ledwie
spojrza.
Quinn zacisn zby. Wspaniale. Teraz Sam by na
niego zy, e nie nadstawi karku. Wielki bohater. Quinn
pamita wiele sytuacji, gdy kumpel robi si blady na
widok fal, na ktre on wskakiwa. Wiele takich sytuacji.
Makaron jest do niczego oznajmi.
Odprowadziem Bette do domu. Mam nadziej, e nic
jej nie bdzie powiedzia Sam. Mwia, e dobrze si
czuje.
Bette ma to samo, co ty, prawda? spyta Quinn, gdy
Sam usiad i zacz je swoje patki.
Tak. Moe w troch mniejszym stopniu, tak mi si
zdaje. Z tego, co mwia, potrafi tylko sprawi, e jej

donie wiec.
Czyli jeszcze nikomu nie spalia rki, co? Quinna
mczyo ju spojrzenie Sama, w ktrym krya si
mieszanka wspczucia i pogardy. Mia dosy obraania
tylko dlatego, e zostao mu troch zdrowego rozsdku i
pilnowa swoich spraw.
Sam podnis gow. Oczy zwziy mu si w szparki i
wyglda, jakby mia ochot zacz ktni na ten temat.
Zacisn jednak tylko usta w cienk, pospn lini,
odepchn misk z jedzeniem i nic nie powiedzia.
Quinn cign:
To dlatego nie moesz nikomu powiedzie. Ludzie
uznaliby ci za wybryk natury. Widzisz, co si z takimi
dzieje.
Bette nie jest wybrykiem natury odpowiedzia Sam
z wymuszonym spokojem przez zacinite zby. To po
prostu dziewczyna ze szkoy.
Nie gadaj gupstw, Sam odpar Quinn. Bette, may
Pete, dziewczynka z poaru, ty. Skoro jest was czworo, to
jest i wicej. Normalnym ludziom si to nie spodoba.
Uznaj, e jestecie niebezpieczni albo co.
A ty tak uwaasz, Quinn? spyta cichym gosem
Sam. Ale nadal stara si nie patrze mu w oczy.
Znalaz w tylnej kieszeni kartk z zasadami, rozoy j
i rozprostowa na stole.
Mwi tylko, eby rozejrza si dookoa
powiedzia Quinn. Dzieciaki maj wystarczajco wiele
powodw do strachu. Jak normalni ludzie...

Moesz przesta mwi o normalnych ludziach?


warkn Sam.
Odezwa si Edilio, ktry zawsze agodzi spory midzy
tymi dwoma:
Przeczytaj na gos te zasady, stary.
Sam westchn. Ostronie rozoy kartk, przebieg j
wzrokiem i wyda z siebie nieelegancki odgos.
Punkt pierwszy mwi, e Caine jest burmistrzem
Perdido Beach i caego obszaru znanego pod nazw
ETAP.
Edilio parskn.
Jaki skromny!
Punkt drugi. Drake zosta mianowany szeryfem i ma
prawo egzekwowa przestrzeganie zasad. Punkt trzeci, ja
jestem szefem stray poarnej i mam reagowa w nagych
wypadkach. wietnie. Szczciarz ze mnie. Podnis
wzrok i poprawi si: Szczciarze z nas.
Mio, e pamitasz i o nas, mizernych wypali
Quinn.
Punkt czwarty, nikomu nie wolno wchodzi do
sklepw ani niczego bra bez pozwolenia burmistrza albo
szeryfa.
Masz z tym jaki problem? spyta Quinn. Ludzie
nie mog po prostu grabi sklepw, kradnc, co popadnie.
Nie mam z tym problemu zgodzi si niechtnie
Sam. Punkt pity mwi, e musimy pomaga Mateczce
Mary w przedszkolu, dawa jej to, o co poprosi i udziela
pomocy, jeli jej zada. Dobra. Szste: nie zabijaj.

Powanie? spyta Quinn.


Sam umiechn si lekko, jak to czyni wtedy, gdy
mia dosy ktni i spodziewa si, e wszyscy inni te
bd mieli dosy.
artowaem powiedzia.
Dobra, przesta si wygupia i czytaj dalej.
Prbuj tylko zachowa poczucie humoru, kiedy
wiat wok nas rozpada si na kawaki wyjani Sam.
Punkt szsty: wszyscy musimy pomaga w takich
zadaniach, jak przeszukiwanie domw i tym podobne.
Sidmy: wszyscy mamy przekazywa informacje o zych
zachowaniach Drakeowi.
Czyli mamy by donosicielami sprecyzowa Edilio.
Nie martw si, tu nie ma policji imigracyjnej
powiedzia Quinn. A zreszt, gdyby kto wiedzia, jak
ci odesa do Meksyku, jad z tob.
Do Hondurasu poprawi Edilio. Nie do Meksyku.
Mwi to z dziesity raz.
Punkt smy. Przeczytam tak, jak go napisano
cign Sam. Zakazane s sztuczki magiczne oraz
wszelkie dziaania mogce wywoa lk lub niepokj.
Co to znaczy? spyta Quinn.
To znaczy, e Caine najwyraniej wie o mocy.
Te mi nowo. Edilio pokiwa gow nad swoj
misk patkw. Dzieciaki mwi o tym tak, jakby
chodzio o dzieo Boga. Zawsze powtarzaem, e Caine
ma moc. Mwi, e on jest jak mag. Znaczy, wiecie, jak
magik.

Odpowiedzia mu Quinn:
E tam, chopie, gdyby sam mia moc, nie kazaby
Orcowi i Drakeowi ciga tych, ktrzy jej uywaj.
Pewnie, e by kaza odpar Sam. Gdyby chcia
mie j jako jedyny.
Pogio ci, bracie?
Punkt dziewity czyta dalej Sam. Nastpia
sytuacja wyjtkowa. Podczas trwajcego kryzysu nikomu
nie wolno krytykowa ani omiesza osb wykonujcych
swoje oficjalne obowizki, ani te im w tym
przeszkadza.
Quinn wzruszy ramionami.
No, faktycznie mamy kryzys, prawda? Jeli to nie jest
kryzys, to nie wiem, co nim jest.
Czyli nie moemy nic powiedzie? Sam z
niedowierzaniem krci gow. Prba pojednania nie
powioda si. Znowu czu si zawiedziony Quinnem.
Zupenie jak w szkole, nie? argumentowa Quinn.
Nie wolno obraa nauczycieli. No, przynajmniej nie w
ich obecnoci.
W takim razie na pewno spodoba ci si punkt
dziesity: Szeryf moe uzna powysze zasady za
niewystarczajce w sytuacjach wyjtkowych. W takich
przypadkach szeryf ma prawo sformuowa nowe zasady,
niezbdne do zachowania porzdku i zapewnienia
bezpieczestwa ludziom.
Sformuowa prychn Quinn. Brzmi, jakby
Astrid pomagaa to pisa.

Sam odsun papier od siebie.


Nie. To nie jej styl. Splt donie, pooy je na stole
i oznajmi: Nie podoba mi si to.
Edilio mia na twarzy taki sam wyraz niepokoju.
Tak, stary, co tu nie gra. Napisali, e Caine i Drake
mog robi, co chc i kiedy chc.
Do tego si to sprowadza zgodzi si Sam. Ludzie
zaczynaj podejrzewa si nawzajem. Caine ich na siebie
napuszcza.
Quinn wybuchn miechem.
Nie rozumiesz, bracie. Ludzie ju s podejrzliwi. To
nie s normalne czasy, nie? Jestemy odcici od wiata,
nie mamy adnych dorosych, adnej policji, nauczycieli
ani rodzicw, i jeszcze, bez obrazy, niektrzy z nas
ulegaj mutacji czy czemu podobnemu. Zachowujesz si,
jakby chcia, eby wszystko toczyo si po staremu,
jakby nie byo ETAP-u.
Sam straci cierpliwo.
A ty zachowujesz si, jakby uwaa, e Bette
zasuya na bicie. Dlaczego nie jeste wkurzony?
Dlaczego nie przeszkadza ci, e dziewczyna, ktr znamy
i ktra nikomu nic nie zrobia, obrywa od Orca?
A, wic o to ci chodzi? e to niby moja wina?
Quinn wsta i odgarn wosy z czoa. Suchaj, Sam, nie
mwi, e to bicie byo w porzdku, dobra? Ale czego si
spodziewasz? Ju tak jest, e ludzie s przeladowani, bo
nosz nieodpowiednie ciuchy, s kiepscy w sporcie czy
co. I to wtedy, kiedy obok s nauczyciele i rodzice. Takie

jest ycie. Mylisz, e teraz, kiedy wszystko si


pochrzanio, ludzie zaczn myle: O, Sam umie strzela
piorunami z oczu i w ogle, ale fajnie? Nie, bracie, to nie
tak.
Ku zaskoczeniu Quinna i jeszcze wikszemu
zaskoczeniu Sama, wtrci si Edilio.
Ma racj. Jeli jest wicej ludzi, wiesz, takich jak ty i
Bette, bd kopoty. Niektrzy z moc, inni bez. Ja
przywykem, e jestem obywatelem drugiej kategorii.
Posa Quinnowi pospne spojrzenie, ktre ten
zignorowa. Ale inni bd zazdroci albo si ba, a
zreszt wszyscy s nakrceni, wic bd szukali kogo, na
kogo mona zwali win. Po hiszpasku mwimy cabeza
de turco. Kto, kogo obwiniasz o wszystkie swoje
problemy.
Kozio ofiarny przeoy Quinn.
Edilio skin gow.
Wanie. Kozio ofiarny.
Quinn szeroko rozoy rce w gecie uraonej
niewinnoci.
A co ja mwiem? Wanie tak: jeste inny, wic
zostajesz ofiar. Starasz si zachowywa jak kto lepszy,
szlachetny, ale jeszcze nie kumasz, Sam. Dawniej
najgorsze, co mogo nas spotka, to wpa w kopoty,
dosta nagan, pa czy co. Jeli nawalisz teraz, dostajesz
w eb kijem bejsbolowym. Zawsze byli chuliganami, ale
wczeniej rzdzili doroli. A teraz? Teraz chuligani
rzdz. To inna gra, bracie, zupenie inna. Gramy wedug

zasad chuliganw.

Rozdzia 17
169 GODZIN, 18 MINUT
Potrzebuj wicej piguek krzykn Cookie gosem,
ktry ku przeraeniu Dahry Baidoo w ogle nie sab ani
nie chryp.
Za wczenie powtrzya Dahra setny ju raz w
cigu trzech ostatnich dni.
Daj mi te cholerne piguki! dar si Cookie. To
boli! Tak bardzo boli.
Dahra przycisna rce do uszu, prbujc co zrozumie
z tego, co czytaa. Pewnie bez trudu dowiedziaaby si, co
robi, gdyby tylko nadal miaa Internet. Wystarczyoby
otworzy
Google
i
wpisa
vicodin
oraz
przedawkowanie. Trudniej byo uzyska konkretn
odpowied z grubego Podrcznika medycznego o
pozaginanych rogach, ktry kto przynis jej z jedynego
gabinetu lekarskiego w Perdido Beach.
Problem polega take na tym, e podawaa mieszank
wszystkiego, od ibuprofenu przez vicodin po tylenol z
kodein. W ksice nie napisali, jak umierza bl, czc
troch tego i troch tamtego, ale nie majc niczego w
wystarczajcej iloci.
Elwood, chopak Dahry, skuli si nieprzytomny w
fotelu. By wiernym przyjacielem, przynajmniej jeli
chodzi o dotrzymywanie jej towarzystwa. Zawsze

pomaga jej te podnie Cookiego, by wsun mu basen


pod tyek, gdy tego potrzebowa.
To, co mg zrobi, miao jednak swoje granice. Nie
chcia czyci basenu. Nie chcia przytrzymywa kaczki,
kiedy pacjent musia odda mocz.
Robia to Dahra. Przez trzy dni, odkd zostaa osob
odpowiedzialn za to zaniedbane, mroczne, pozbawione
okien i radoci podziemne krlestwo cierpienia pod
kocioem, Dahra robia najrniejsze rzeczy, ktre nigdy
wczeniej nie przyszyby jej do gowy. Rzeczy, ktrych
bez wtpienia robi nie chciaa, wcznie z aplikowaniem
siedmioletniemu cukrzykowi codziennych zastrzykw
insuliny.
Rozlego si pukanie do drzwi. Dahra odwrcia si na
krzele od biurka oraz krgu wiata, padajcego na
niemal bezuyteczn ksik.
Przysza Mary Terrafino z dziewczynk, ktra
wygldaa na jakie cztery lata.
Cze, Mary przywitaa j Dahra. Co si dzieje?
Przepraszam, e zawracam gow powiedziaa
Mary. Wiem, jaka jeste zajta. Ale ona ma ble
brzucha.
Dziewczynki ucisny si. Nie znay si, zanim zacz
si ETAP, ale teraz byy dla siebie jak siostry.
Dahra uklka, by spojrze maej w oczy.
Cze, skarbie. Jak masz na imi?
Ashley.
Dobra, Ashley, zmierzymy ci temperatur i

zobaczymy, co si dzieje. Moesz tu podej i usi na


stole?
Dahra wsuna elektroniczny termometr w now
plastikow osonk i woya go w usta maej.
Niele to opanowaa stwierdzia Mary i
umiechna si.
Niespodziewanie wrzasn Cookie, tak gono i
okropnie, e Ashley omal nie pokna termometru.
Kocz mi si rodki przeciwblowe westchna
Dahra. Nie wiem, co robi. Zabralimy wszystko z
gabinetu lekarskiego i czasami dostajemy lekarstwa,
znalezione podczas przeszukiwania domw. Ale jego tak
boli...
Lepiej z nim? Znaczy z tym ramieniem?
Nie odrzeka Dahra. Nie bdzie lepiej. Mog tylko
oczyszcza ran. Sprawdzia termometr. Trzydzieci
siedem. Czyli w normie. Po si i pozwl mi zbada.
Nacisn na twj brzuszek. Moe troch askota.
Dasz mi zastrzyk? spytaa dziewczynka.
Nie, kochanie. Chc tylko sprawdzi twj brzuszek.
Dahra nacisna opuszkami palcw jedno miejsce, po
czym pucia. Bolao?
askotao.
Co badasz? spytaa Mary.
Sprawdzam, czy to nie zapalenie wyrostka.
Wzruszya ramionami. To w sumie wszystko, co wiem.
Kiedy sprawdzam bl brzucha, moe to by wszystko,
od zaparcia po raka odka. Pewnie musi si zaatwi.

Zwrcia si do maej: Robia dzi kupk?


Chyba nie.
Posadz j na sedesie powiedziaa Mary.
Niech wypije troch wody. Wiesz, par kubkw.
Mary cisna j za rk.
Wiem, e nie jeste lekark, ale dobrze ci mie.
Dahra westchna.
Prbuj czyta t ksik. Ale przede wszystkim si
jej boj. Istnieje milion chorb, o ktrych nawet nie
syszelimy i o ktrych wol nie myle.
Wyobraam sobie.
Mary wyranie si ocigaa. Dahra spytaa, co j gnbi?
Suchaj, wiem, e to dziwne i w ogle zacza
Mary, zniajc gos do poufnego szeptu. Ale cokolwiek
ci powiem...
Z nikim nie rozmawiam o tym, co si tu dzieje
zapewnia Dahra do chodnym tonem.
Wiem. Przepraszam. To nie... Znaczy, to troch
krpujce.
Mary, ja ju nie wiem, co to znaczy krpujce.
Teraz norm jest poniajce i obrzydliwe, wic nie
ruszy mnie nic, co powiesz.
Tamta pokiwaa gow. Splota palce i pospiesznie
oznajmia:
Suchaj, bior prozac.
Po co?
Mam pewne, wiesz, pewne problemy. Rzecz w tym,
e mi si skoczy. Wiem, e to nie takie wane, jak inne

rzeczy, ktre robisz. Rzucia okiem na Cookiego. Po


prostu, kiedy nie mam tabletek, to... Gwatownie
wcigna powietrze i wydaa z siebie westchnienie,
niemal szloch.
Nie ma sprawy zapewnia Dahra. Chciaa pocign
j za jzyk, ale instynkt podpowiedzia jej, e lepiej da
spokj. Zobacz, co mam. Wiesz, jakie dokadnie
tabletki bierzesz?
Czterdzieci miligramw, raz dziennie.
Musz si odla jkn aonie Cookie.
Dahra podesza do szafki, w ktrej trzymaa leki.
Niektre umieszczone byy w duych, biaych flakonach
aptecznych, inne w mniejszych, brzowych, zakrcanych
buteleczkach. Miaa te par paczek z prbkami, wzitych
z gabinetu lekarskiego.
Elwood obudzi si z prychniciem.
O, kurcz! Zasnem.
Cze, Elwood powiedziaa Mary.
Mhm mrukn chopak, opar gow na doni i
znowu zasn.
Mio z jego strony, e ci pomaga zagadna Mary.
Jest do niczego odpara ostro Dahra. Po chwili
jednak odpucia. Ale przynajmniej tu jest. Mog da ci
troch tabletek dwudziestomiligramowych, eby braa po
dwie. Wytrzsna tabletki na do tamtej. Masz tu
zapas na tydzie. Przepraszam, ale nie mam buteleczki ani
nic.
Mary z wdzicznoci wzia leki.

Dobry z ciebie czowiek, Dahro. Jak to wszystko si


skoczy, wiesz, kiedy, moesz zosta lekark.
Dahra zamiaa si gorzko.
To ostatni zawd, jaki bym sobie wybraa.
Szpitalne drzwi otworzyy si nagle. Obie dziewczyny
odwrciy si gwatownie i zobaczyy Skaczc Bette.
Wesza chwiejnym krokiem, przyciskajc praw rk do
gowy.
Gowa mnie boli wydusia z siebie. Ledwo mona j
byo zrozumie, mwia bardzo niewyranie. Jej lewa
rka wydawaa si bez ycia, wisiaa sztywno u boku.
Gdy zrobia par krokw naprzd, dostrzegy, e
powczy lew nog.
Dahra podbiega, by zapa mdlejc dziewczyn.
Elwood, obud si! zawoaa.
Dahra, Elwood i Mary na wp zanieli, a na wp
zacignli Bette na st, gdzie wczeniej badana bya
Ashley.
Chc kupk oznajmia Ashley.
O Boe, musz dosta wicej piguek! zawy
Cookie.
Cicho bd! krzykna Dahra. Zatkaa uszy rkami i
zacisna powieki. Niech wszyscy bd cicho.
Bette leaa teraz na stole, szepczc: Przepraszam.
Brzmiao to raczej jak sefrasam.
Nie mwiam do ciebie, Bette zapewnia Dahra.
Po si. Spojrzaa jej w twarz i zwrcia si do
Elwooda: Przynie ksik.

Pooya otwarty Podrcznik medyczny na brzuchu


Bette i zacza szybko kartkowa indeks.
Mm o boji jkna Bette. Podniosa zdrow rk, by
dotkn krwawego guza z boku gowy.
Kto ci uderzy, Bette? spyta Elwood.
Bette zdawaa si zdezorientowana. Zmarszczya brwi,
jakby pytanie nie miao sensu. Stkna z blu.
Jedna strona jej ciaa nie dziaa, jak naley
powiedziaa Dahra. Zobaczcie, jak opadaj jej usta. I
oczy. Nie pasuj do siebie.
Mmm bajo boji jkna Bette.
Chyba chce powiedzie, e bardzo boli j gowa
domylia si Mary. Co robimy?
Nie wiem, moe przeprowadz trepanacj czaszki?
Gos Dahry zblia si do pisku. A potem szybko zrobi
operacj Cookiemu. aden problem. Przecie mam t
gupi ksik. Poderwaa ksik i cisna ni przez
pomieszczenie. Podrcznik zaszeleci na liskim
linoleum.
Dahra prbowaa zaczerpn kilka gbokich wdechw.
Maa Ashley pakaa. Mary patrzya na Dahr tak, jakby ta
stracia rozum. Cookie na przemian domaga si piguek i
krzycza, e musi siusiu.
Ajmije je oim bjaem odezwaa si Bette. Zapaa
Mary za rami. Mnim im bja.
Jej twarz wykrzywia si z blu. A potem jej rysy
wygadziy si.
Bette powiedziaa Dahra.

Bette. Nie rb tego!


Bette szepna znw Dahra.
Przyoya dwa palce do jej szyi.
Co powiedziaa? spyta Elwood.
Odpowiedziaa mu Mary:
Chyba prosia, ebymy zaopiekowali si jej bratem.
Dahra oderwaa palce od szyi Bette. Pogaskaa j po
twarzy.
Czy ona... Mary nie bya w stanie dokoczy
pytania.
Tak szepna Dahra. Pewnie miaa krwotok
wewntrzny, a nie tylko zewntrzny. Ktokolwiek uderzy
j w gow, zabi j. Elwood, id do remizy po Edilia.
Powiedz mu, e musimy pochowa Bette.
Jest teraz z Bogiem szepna Mary.
Nie wiem, czy w ETAP-ie jest Bg odpara Dahra.
O pierwszej w nocy pogrzebali Bette na placu, obok
maej podpalaczki. Nie mieli miejsca do przechowywania
zwok ani sposobu, by przygotowa je do pochwku.
Edilio wykopa grb kopark. Odgosy maszyny, wycie
silnika i gwatowne ruchy yki, zdaway si potwornie
gone i nie na miejscu.
Na pogrzebie by Sam, razem z Astrid i maym
Peteem, Mary, Albert, ktry przyszed z McDonaldsa,
Elwood, zastpujcy Dahr, ktra musiaa zosta z
Cookiem, a take bliniaczki Anna i Emma. Modszy brat
Bette, dziewiciolatek, te tam by. Szlocha w objciach
Mary. Quinn wola nie bra w tym udziau.

Sam i Edilio przenieli ciao Bette przez kilkadziesit


metrw, dzielcych podziemia kocioa od placu.
Nie potrafili wymyli sposobu na agodne i godne
opuszczenie Bette do grobu, wic w kocu po prostu j
wturlali. Rozleg si odgos, jakby kto rzuci tam worek z
piaskiem.
Powinnimy co powiedzie zaproponowaa Anna.
Moe jakie wspomnienia o Bette.
Tak zrobili, opowiadajc nieliczne zapamitane
historie. adne z nich blisko si z ni nie przyjanio.
Astrid zacza modlitw.
Ojcze nasz, ktry jest w niebie, wi si imi twoje.
May Pete powtarza za ni. Wypowiedzia wicej sw,
ni ktokolwiek sysza z jego ust. Pozostali, wszyscy z
wyjtkiem Sama, doczyli do modlitwy.
Po kolei kade z nich rzucio gar ziemi i cofno si, a
Edilio dokoczy dziea za pomoc koparki.
Jutro zrobi krzy oznajmi, gdy skoczy.
Gdy ceremonia dobiegaa koca, pojawili si Orc i
Howard. Chwil stali w mroku niczym zjawy i patrzyli.
Nikt si do nich nie odezwa. Odeszli po kilku minutach.
le zrobiem, e pozwoliem jej i do domu
zwrci si Sam do Astrid.
Nie jeste lekarzem. Nie moge wiedzie, e ma
krwotok wewntrzny. A zreszt, co by zrobi? Pytanie
brzmi: co dalej?
Co zamierzasz? spyta Sam.
Orc zamordowa Bette stwierdzia beznamitnie

Astrid. Moe nie chcia, ale to i tak morderstwo.


To fakt. Zabi j. Wic co planujesz?
Moemy przynajmniej zada, eby ukarano Orca.
Zada od kogo? odrzek Sam. Zapi kurtk na
suwak. Robio si chodno. Chcesz domaga si
sprawiedliwoci od Cainea?
Pytanie retoryczne skomentowaa Astrid.
Czyli takie, na ktre nie spodziewam si odpowiedzi?
Astrid skina gow. Przez chwil adne z nich nie
miao nic do powiedzenia. Mary i bliniaczki wrciy do
przedszkola, zabierajc modszego brata Bette.
Nagle odezwa si Elwood, nie zwracajc si jednak do
nikogo konkretnego:
Nie wiem, czy Dahra dugo tak jeszcze wytrzyma.
Potem wyprostowa si i pomaszerowa z powrotem do
szpitala.
Edilio stan obok Sama i Astrid.
Nie mona nad tym przej do porzdku dziennego
stwierdzi. Syszycie? Jeli odpucimy, do czego to
doprowadzi? Nie wolno pozwoli, eby ludzie si bili i
eby znw kto kogo zatuk na mier.
Masz jak propozycj? spyta chodno Sam.
Ja? Jestem Meksykacem, zapomniae? Nie
urodziem si tu, nawet nie znam tych ludzi. Nie jestem
geniuszem ani nie mam adnych mocy. Kopn w grk
wieej ziemi z caej siy, jakby by to kto, komu chcia
zrobi krzywd. Wydawao si, e chce powiedzie co
wicej, ale tylko przygryz warg, odwrci si i odszed.

Odezwa si Sam:
Caine ma Drakea i Orca, Pand i Chaza, syszaem
te, e Motek si z nim dogada. I pewnie jeszcze paru
innych.
Boisz si ich? spytaa Astrid.
Tak, boj si.
Dobra odrzeka ale bae si te wej do
poncego budynku.
Nie rozumiesz tego? spyta tak zapalczywie, e
dziewczyna cofna si o krok. Wiem, czego chcecie, ty
i inni. Chcecie, ebym zosta anty-Caineem. Nie
podobaj wam si jego dziaania i chcecie, ebym go
wykopa. Czego nie skumalicie. Nawet gdybym to
zrobi, nie bybym lepszy od niego.
Na pewno si mylisz, Sam. Jeste...
Tamtej nocy, kiedy pierwszy raz uyem mocy. Kiedy
skrzywdziem swojego ojczyma. Mylisz, e co czuem?
Smutek. al. Popatrzya na jego twarz, jakby tam
moga wyczyta odpowied. Pewnie lk.
Tak. To wszystko. I jeszcze jedno. Podnis do i o
centymetry od jej nosa zacisn palce w pi. Czuem
przypyw energii, Astrid. Przypyw energii. Pomylaem:
o mj Boe, zobaczcie, jak mam moc. Zobaczcie, co
potrafi! Wielki, szalony przypyw energii.
Wadza psuje powiedziaa cicho.
Tak przyzna z sarkazmem w gosie. Syszaem o
tym.
Wadza psuje, a wadza absolutna psuje absolutnie.

Zapomniaam, kto to powiedzia.


Popeniam wiele bdw, Astrid. Tego nie chc
popeni. Nie chc by taki. Nie chc by drugim
Caineem. Chc... Rozoy rce w szerokim,
bezradnym gecie. Chc tylko i posurfowa.
Nie bdziesz zepsuty. Nie bdziesz robi takich
rzeczy.
Wczeniej si odsun. Podesza bliej, by zmniejszy
dzielcy ich dystans.
Skd ta pewno?
Z dwch powodw. Po pierwsze, nie ley to w twojej
naturze. Oczywicie, e wadza wywoaa przypyw
energii. Ale ty to odepchne. Nie chwycie, a
odepchne. To powd pierwszy. Jeste sob, a nie
Caineem, Drakiem czy Orkiem.
Sam chcia przytakn, przyj jej sowa do
wiadomoci, ale mia poczucie, e wie lepiej.
Nie bd taka pewna.
I powd drugi: masz mnie dodaa Astrid.
Mam?
Tak.
To sprawio, e gniew i frustracja zupenie z niego
odpyny. Przez dusz chwil czu si zagubiony i
patrzy jej w oczy. Staa tu obok. Jego serce bio coraz
szybszym rytmem, ktry sprawi, e cae jego ciao
zaczo dre.
Dzieliy ich ledwie centymetry. Zmniejszy jeszcze ten
dystans o poow.

Nie mog ci pocaowa, kiedy twj brat patrzy


szepn.
Astrid cofna si, zapaa maego Petea za ramiona i
odwrcia go, by patrzy gdzie indziej.
A teraz?

Rozdzia 18
164 GODZINY, 32 MINUTY
Albert opuci ceremoni pogrzebow i przeszed przez
plac do McDonaldsa. aowa, e nie ma z kim
porozmawia. Moe gdyby zapali wiata, kto
przyszedby na pnego hamburgera.
Ale tumek rozproszy si, zanim chopak zdy
otworzy drzwi wejciowe do McDonaldsa swojego
McDonaldsa i plac opustosza. Zrobio si cicho, nie
liczc buczenia przewodw wysokiego napicia.
Albert sta z kluczykami w rce i czapeczk pracownika
baru McDonalds w drugiej zdj j z szacunku dla
zmarej i pozwoli, by owion go mrok i ze przeczucia.
By urodzonym optymist, ale nocny pogrzeb modej
dziewczyny, zamordowanej przez tych drani... nie nalea
do zjawisk, ktre podnosz na duchu.
Albert cieszy si samotnoci od pocztku ETAP-u.
Owszem, martwi si o braci i siostry. Tskni za mam.
Ale w jednej chwili z najmodszego spord szeciorga
dzieci, z koza ofiarnego, przepracowanego i
niedocenianego, sta si odpowiedzialnym i szanowanym
czonkiem tego dziwnego, nowego spoeczestwa.
To wszystko nie zmieniao faktu, e teraz, czujc w
nozdrzach zapach wieej ziemi i peen niepokoju,
drczcego jego umys, wolaby oglda jeden z

makabrycznych seriali kryminalnych, ktre tak lubia jego


matka, podkradajc przy tym praon kukurydz z
salaterki na jej kolanach.
Najwaniejsze pytania dotyczce ETAP-u
zaczynajce si od co, dlaczego i jak
nieszczeglnie zajmoway Alberta. Nalea do osb
praktycznych, a zreszt byy to kwestie zajmujce raczej
kogo takiego jak Astrid. A wydarzenia tego wieczoru,
zabjstwo Bette tu sytuacj powinni rozwiza Sam i
Caine.
Niepokj Alberta budzio zupenie co innego: nikt nie
pracowa. Nikt, oprcz Mary i Dahry, a czasami jeszcze
Edilia. Wszyscy pozostali snuli si i rozczulali nad sob,
wszczynali bjki albo po prostu bez ustanku grali w gry
wideo i ogldali filmy na DVD. Przypominali szczury,
yjce w opuszczonym domu: jedli, co si nawino,
robili, co im si podobao, a gdy czego dotknli, byo
potem brudniejsze i bardziej zdewastowane, ni przedtem.
Taka sytuacja nie moga duej trwa. Wszyscy tylko
zabijali czas, a jeli nie zamierzali robi nic innego, czas
musia w kocu zabi ich.
Albert wierzy, e tak si stanie. Wiedzia to. Nie umia
jednak nikomu tego wytumaczy, nie umia nakoni
innych, by go suchali. Nie potrafi mwi ze spokojem i
pewnoci siebie, jak Caine, ani z mdroci i dystansem,
jak Astrid. Kiedy Albert si odzywa, ludzie nie suchali
go z takim skupieniem jak Sama.
Potrzebowa sw kogo innego, by wyjani, co

podpowiada mu instynkt.
Wsun klucze do kieszeni i ruszy ulic
zdeterminowanym krokiem, ktry odbija si echem od
pogronych w mroku witryn. Najmdrzej byoby i do
domu i si przespa. Wkrtce zacznie wita. Wiedzia
jednak, e nie zanie. Sam, Caine, Astrid i Komputerowy
Jack mieli swoje sprawy, ktrymi si zajmowali i na
ktrych si znali, ale ta sprawa naleaa do Alberta.
Nie moemy by szczurami mrukn do siebie.
Musimy by... Ale nawet gdy prbowa wytumaczy to
samemu sobie, nie umia znale waciwych sw.
Filia biblioteki okrgowej w Perdido Beach nie robia
wielkiego wraenia. Zakurzone, ciemne, nisko sklepione
pomieszczenie uderzyo go woni stchlizny, gdy
otworzy drzwi wejciowe. Nigdy dotd tu nie wchodzi i
by zdziwiony, e drzwi s otwarte, a neonowe rurki
szyldu nadal migocz i brzcz.
Albert rozejrza si i parskn miechem.
Nikogo tu nie byo, odkd zacz si ETAP
powiedzia do regau z pokymi ksikami w mikkiej
oprawie.
Spojrza na stare, dbowe biurko bibliotekarki. Nigdy
nie wiadomo, gdzie mona znale batonik. Znalaz
puszk mitwek. Wyglday, jakby czekay tam od
duszego czasu, by poczstoway si nimi dzieci, ktre
nigdy nie przyszy.
Woy jedn do ust i zacz i midzy regaami.
Wiedzia, e musi si czego dowiedzie, ale nie wiedzia

czego. Wikszo ksiek sprawiaa wraenie, jakby


ostatni raz kto siga po nie jeszcze przed narodzinami
Alberta.
Znalaz wielotomow encyklopedi. Przypominaa
Wikipedi, tyle e bya papierowa i bardzo nieporczna.
Usiad na wywiechtanym dywanie i otworzy pierwszy
tom. Nie wiedzia, czego szuka, ale po chwili zrozumia,
od czego zacz. Wysun z pki tom z liter P i
odnalaz haso praca. Byy dwie gwne definicje. Jedna
dotyczya pracy jako terminu z dziedziny fizyki.
Druga definicja mwia o rodzaju dziaalnoci
niezbdnym do przetrwania spoeczestwa.
Wanie mrukn Albert. O to mi chodzi.
Zacz czyta. Przeskakiwa z jednego tomu do
drugiego, rozumiejc tylko cz z tego, co czyta, ale
dosy, by pody za jednym wtkiem, a potem za innym.
Polegao to na tym samym, co klikanie w hipercza,
chocia duej trwao i wymagao przewracania stron.
Praca doprowadzia go do siy roboczej, a potem
wydajnoci i kogo, kto nazywa si Karol Marks, a
dalej do drugiego, jakiego Adama Smitha.
Albert nigdy nie traktowa nauki zbyt powanie. Ale te
to, czego uczy si w szkole, nie miao w jego mniemaniu
najmniejszego znaczenia. A ta wiedza si liczya. Teraz
liczyo si wszystko.
Powoli zapad w sen, a po jakim czasie przebudzi si
gwatownie, czujc na sobie czyj wzrok.
Obrci si, zerwa na nogi i gono odetchn z ulg,

zobaczywszy, e to tylko kot. Rudy i pasiasty, troch


gruby, pewnie stary. Mia row obrk i mosin
tabliczk w ksztacie serca. Sta, pewny siebie i
opanowany, dokadnie porodku przejcia midzy
regaami. Patrzy na chopaka zielonymi oczami. Ogon
mu drga.
Cze, kotku powiedzia Albert.
Kota ju nie byo.
Znikn.
Albert zatrzs si z przeraenia, twarz nagle zapona
mu blem. Kot by na nim, na jego twarzy i wbija mu w
gow ostre pazury. Zwierz sykno, obnaajc we
wciekym grymasie podobne do igie zby o milimetr od
oczu chopaka.
Albert wrzasn, wzywajc pomocy. Sprbowa
odpdzi kota krzykiem. Ten mocniej wbi w niego
pazury. Chopak wci trzyma w prawej rce tom
encyklopedii ten z liter S. Zamachn si, chcc
uderzy zwierzaka.
Kot znikn. Albert zosta z nabitym guzem na czole.
Kot natomiast znajdowa si teraz po drugiej stronie
pomieszczenia. Siedzia spokojnie na biurku bibliotekarki.
To byo niemoliwe. Nic nie poruszao si z tak
prdkoci. Nic.
Albert wzi urywany wdech i zacz cofa si w stron
drzwi na ulic.
Bez adnego ruchu, ktry Albert mgby dostrzec, kot
znalaz si na jego karku. Atakowa go jak szalony,

drapic, szarpic, syczc.


Chopak znowu zamachn si cikim tomem i znowu
cios trafi prosto w niego, bo teraz kot przycupn na
regale i patrzy na niego zielonymi oczami, ktre
wyraay drwin i chodn pogard.
Zamierza znowu zaatakowa.
Albert instynktownie unis encyklopedi, by zasoni
twarz.
Poczu, jak ksiga drga gwatownie w jego doniach.
Koci pysk, wykrzywiony gniewem, znalaz si o
centymetry od jego twarzy.
Ale ksiga wci bya na swoim miejscu.
A kot by w ... ksidze.
Nie, raczej j przenika.
Wstrznity chopak patrzy, jak oczy kota ciemniej i
jak uchodzi z niego zwierzca dusza.
Upuci encyklopedi na podog.
Ciki, oprawny w niebiesk skr tom przepoowi
kota tu za przednimi apami. Zupenie jakby kto przeci
zwierz i przyklei dwie jego powki do ksigi. Z tylnej
okadki sterczaa tylna cz kota.
Albert dysza, w rwnym stopniu z przeraenia, co z
wysiku. To co na pododze to byo nieprawdopodobne.
Sposb, w jaki porusza si kot te by
nieprawdopodobny.
Koszmar. Przyni ci si koszmar powiedzia do
siebie.
Jeli jednak by to sen, to wyjtkowo realistyczny.

Zapach stchlizny nie mg mu si przyni. Nie moga


mu si przyni zawarto kociego pcherza i jelit,
oprnionych w chwili mierci.
Albert przypomnia sobie, e przy biurku widzia
torebk bibliotekarki. Drcymi rkami wysypa jej
zawarto na blat: szminka, portfel, puder, telefon
komrkowy.
Podnis encyklopedi. Bya cika. czna waga kota i
ksigi wynosia z dziesi kilogramw. Ten kot w
ksice by masywny, zbyt duy, by atwo zmieci si
do torebki.
Ale musia to komu pokaza. Nieprawdopodobne
zjawisko. Tyle e prawdziwe. Potrzebowa kogo innego,
kto by potwierdzi, e mu si to nie przynio, ani e nie
zwariowa.
Nie mg to by Caine. Sam? Pewnie przebywa w
remizie, ale to nie bya sprawa dla Sama, a raczej dla
Astrid. Dwie minuty pniej sta ju na jej jasno
owietlonym ganku.
Astrid ostronie otworzya drzwi, wyjrzawszy
wczeniej przez judasza.
Albert? Jest rodek... O Boe, co si stao z twoj
twarz?
Przydayby mi si plastry odpar. Zapomnia, jak
musi wyglda. Zapomnia o blu. Tak. Potrzebuj
pomocy. Ale nie po to przyszedem.
No to...
Astrid. Potrzebuj... Jzyk odmwi mu

posuszestwa. Teraz, gdy by ju bezpieczny, ogarn go


strach i przez chwil chopak nie mg wydoby z siebie
sowa ani w ogle adnego dwiku.
Astrid wcigna go do rodka i zamkna drzwi.
Potrzebuj... zacz jeszcze raz i znowu nie zdoa
powiedzie nic wicej. Zdawionym gosem wydusi z
siebie tylko: Po prostu spjrz.
Rzuci dziwn hybryd kota i ksiki na orientalny
dywan.
Astrid umilka i znieruchomiaa.
Zaatakowa mnie. By taki szybki. Nawet nie
widziaem, jak si rusza. Najpierw by w jednym miejscu,
a potem by na mnie. Nie skoczy. Po prostu si... pojawi.
Astrid uklka, by ostronie dotkn ksigi. Prbowaa
j otworzy, ale ciao kota przechodzio przez wszystkie
strony i spajao je ze sob. Kot nie zrobi w tomie dziury.
Raczej stopi si w jedno z papierem.
Co to jest, Astrid? spyta Albert bagalnym tonem.
Nic nie powiedziaa, tylko patrzya. Albert niemal
widzia trybiki, obracajce si w jej gowie. Nie udzielia
mu jednak odpowiedzi i po duszej chwili chopak
pogodzi si z faktem, e si jej nie doczeka. Nie dao si
wyjani czego, co nie mogo istnie.
Ale widziaa to co. Co absurdalnego. Nie zwariowa.
Po chwili, ktra zdawaa si cign bardzo dugo,
dziewczyna szepna:
Chod, Albercie. Zrbmy co z tymi zadrapaniami.

Lana leaa w pogronym w mroku domku,


nasuchujc tajemniczych odgosw pustyni, pyncych z
zewntrz. Co wydawao cichy, liski dwik, niczym
do, gaszczca jedwab. Co innego rozbrzmiewao
niczym werble jaki may owad-dobosz ktre po kilku
sekundach zwalniay i cichy, by po chwili zagra znowu.
Wiatrak skrzypia denerwujco. Krtko, bez adu i
skadu. Nie byo prawdziwego wiatru, jedynie ciche
podmuchy, ktre przesuway wyblake drewniane opaty o
wier obrotu... skrzyp... albo o p obrotu... skrzyp,
skrzyp... albo ledwie je trcay, wydajc odgos
przypominajcy piszczenie pisklcia.
Na tle tych wszystkich dwikw rozbrzmiewao
uspokajajce chrapanie Patricka. Chrapa, przestawa i
znowu chrapa, a raz na jaki czas cicho skomla, co
wydawao jej si bardzo ujmujce.
Jej ciao wyzdrowiao. Wszystkie obraenia zostay w
cudowny sposb wyleczone. Zmya z siebie zaskorupia
krew. Miaa wod, ywno i dach nad gow.
Ale umys Lany by jak silnik, ustawiony na zawrotne
obroty. Trybiki jej myli krciy si jak oszalae, wirujc
wrd wspomnie o blu i przeraeniu, o pustym
siedzeniu dziadka, o upadku ze zbocza, o drapienych
ptakach, o pumie.
Lecz chocia byy to drastyczne sceny, przypominay
jedynie wie farb, rozchlapan na trwalszych
wspomnieniach. Na obrazach wicych si z domem. Ze
szko. Z centrum handlowym. Z samochodem taty i

minibusem mamy. Z basenem miejskim. Z fantastyczn,


rozmigotan panoram Las Vegas, widoczn z okna jej
pokoju.
Wszystkie te obrazy razem, wirujce w jej gowie,
podsycay tylko nieustanny, palcy gniew.
Powinna by w domu, a nie tutaj. Powinna przebywa
w swoim pokoju. Z przyjacikami. Nie sama.
Ale bya sama i suchaa niesamowitych odgosw,
skrzypienia, chrapania.
Gdyby bya troch ostroniejsza... Prbowaa wepchn
butelk wdki do torebki, tej ulubionej, z koralikami.
Torebka bya zbyt maa, ale wystarczajce rozmiary miaa
tylko jej torba na ksiki, a tej bra nie chciaa, bo nie
pasowaa do stroju.
I dlatego j zapaa. Z powodu mody, szykownego
wygldu.
A teraz...
Ogarna j potna fala wciekoci na matk. Miaa
wraenie, e utonie we wasnym gniewie.
To matka bya wszystkiemu winna. Ojciec robi tylko
to, co mu kazaa. Musia j popiera, chocia by milszy,
nie tak surowy i wymagajcy.
O co taka afera? e chciaa da Tonyemu butelk
wdki? Przecie nie prowadzi samochodu.
Matka Lany po prostu nie rozumiaa Las Vegas. Vegas
to nie Perdido Beach. W Las Vegas Lana musiaa sobie
radzi z presj. To byo miasto, a nie miasteczko. I to nie
byle jakie miasto. W Vegas dzieciaki szybciej dorastay.

Tam byy wymagania, nawet wobec sidmo- i


smoklasistw, a co dopiero wobec dziewczyny z
dziewitej klasy, takiej jak ona.
Gupia matka. To jej wina.
Chocia trudno wini matk o bezbarwny, budzcy
groz mur na pustyni. Tak, o to trudno j wini.
Moe to bya sprawka kosmitw. Moe teraz jakie
okropne stwory goniy jej rodzicw przez ulice Las
Vegas, jak w Wojnie wiatw. Moe.
Ta myl zdaa si Lanie dziwnie pocieszajca. W kocu
jej przynajmniej nie gonili adni obcy w wielkich
trjnonych machinach. Moe ten mur stanowi obron
przed kosmitami. Moe po tej jego stronie bya
bezpieczna.
Butelka wdki nie bya jedyn rzecz, ktr wykrada
dla Tonyego. Podprowadzia te dla niego troch xanaksu
matki. A raz ukrada butelk wina ze sklepu
caodobowego.
Nie bya naiwna. Nigdy nie wierzya, e Tony j kocha.
Wiedziaa, e j wykorzystuje. Ale i ona go na swj
sposb wykorzystywaa. Tony mia w szkole wysokie
notowania, ktre i jej przynosiy poytek.
Patrick warkn i bardzo gwatownie podnis eb.
Co si dzieje, piesku?
Zawina si z wskiego ka, po czym przykucna w
ciemnoci, milczca i przestraszona.
Na zewntrz co byo. Syszaa ruch. Ciche stpanie
mikkich ap.

Patrick wsta w dziwny sposb, jakby w zwolnionym


tempie. Zjey sier na grzbiecie. Wpatrywa si
intensywnie w drzwi.
Rozlego si drapanie, zupenie jakby inny pies
prbowa dosta si do rodka.
A potem Lana usyszaa albo zdawao jej si, e
syszy niewyrany szept: Wyjd.
Patrick powinien szczeka, ale nie szczeka. Sta
sztywno, dysza nieco zbyt gono i patrzy z przesadnym
skupieniem.
Wyobrania pata ci figle mrukna do siebie, chcc
doda sobie otuchy.
Wyjd znw dobieg j chropawy szept.
Lana poczua, e musi odda mocz, jednak w domku
nie byo pomieszczenia przypominajcego azienk.
Jest tam kto? zawoaa.
Brak odpowiedzi. Moe to tylko zudzenie. Moe wiatr.
Podkrada si do drzwi i zacza nasuchiwa. Nic.
Zerkna na Patricka. Pies wci jey sier, ale troch
si rozluni. Zagroenie, czymkolwiek byo, oddalia si.
Lekko uchylia drzwi. Nic. W kadym razie nic, co
moga zobaczy, a Patrick wyranie przesta si
denerwowa.
Nie miaa wyjcia, musiaa pobiec do wychodka.
Patrick w podskokach pogna za ni.
Wychodek by zwyk, drewnian kabin, surow,
niezbyt cuchnc i do czyst. Oczywicie nie byo w
nim wiata, musiaa wic po omacku znale desk i

papier toaletowy.
W pewnej chwili zacza chichota. W kocu to do
zabawne, siusia w wychodku, z psem na stray.
Do domku wracaa ju niespiesznie. Przez chwil
patrzya na nocne niebo. Ksiyc opuszcza si ju w
stron zachodniego horyzontu. Gwiazdy... C, gwiazdy
wyglday dziwnie. Cho nie miaa pewnoci, czemu tak
uwaa.
Podja powrotny marsz i zamara. Drog do domu
zagradza jej kojot. Nie wyglda jednak jak aden z
kojotw, ktre pokazywa jej dziadek. Tamte nie osigay
nawet rozmiarw Patricka. Ale ten potargany, powej
barwy zwierzak dorwnywa wielkoci wilkowi.
Patrick nie widzia ani nie sysza, jak zwierz si
zblia, i teraz zdawa si niemal zbyt wstrznity, by
zareagowa. Pies, ktry skoczy do walki z pum,
sprawia wraenie niepewnego i zastraszonego.
Dziadek opowiada Lanie o pustynnych zwierztach. O
kojotach, ktre naleao traktowa z szacunkiem, ale nie
ze
strachem.
O
jaszczurkach,
zaskakujcych
niespodziewanym przyspieszeniem.
O
jelonkach,
podobnych raczej do przeronitych szczurw ni do
Bambiego. O dzikich osach, tak rnych od swoich
udomowionych pobratymcw. I o grzechotnikach, ktre
nie stanowiy zagroenia, o ile kto nosi buty i mia
otwarte oczy.
Sio! krzykna Lana i zamachaa rkami, jak kaza
jej robi dziadek, gdyby kiedy zanadto zbliya si do

kojota.
Kojot nawet nie drgn.
Zamiast tego zaskomla gono, a dziewczyna
odskoczya w ty. Ktem oka dostrzegaa ciemne ksztaty
gnajce w jej stron, trzy albo cztery zwinne cienie.
Teraz Patrick zareagowa. Warkn zowrogo, odsoni
zby i zjey sier. Kojot jednak zignorowa psa, a jego
towarzysze szybko si przybliali.
Lana syszaa, e kojoty nie stanowi zagroenia dla
ludzi, ale teraz w to nie wierzya. Gwatownie uskoczya
w prawo z nadziej, e zmyli kojota, ale zwierz okazao
si o wiele za szybkie.
Patrick, bierz go! ponaglia bezradnie psa.
Ale Patrick nie zdoby si na nic wicej ni warkot. Za
kilka sekund dotr pozostae kojoty, a wtedy...
Lana nie miaa wyboru: musiaa dosta si do domku.
Albo zgin.
Wrzasna najgoniej, jak umiaa, i pucia si biegiem
prosto na kojota na swojej drodze.
Zwierz wzdrygno si, zaskoczone.
W mroku migno co maego i ciemnego. Kojot
zapiszcza z blu.
Lana mina go w mgnieniu oka. Dziesi schodkw
przed drzwiami domku. Dziesi, dziewi, osiem,
siedem, sze...
Patrick wyprzedzi j w panice i wpad do rodka.
Lana zatrzasna za sob drzwi, nawet nie zwalniajc.
Wyhamowaa, odwrcia si, podbiega z powrotem do

drzwi i rzucia si na nie.


Kojoty jednak jej nie cigay. Miay inne problemy.
Syszaa skomlenie, odgosy blu i wciekoci.
Po jakim czasie skomlenie stao si rzadsze i cichsze,
a w kocu ustao. Rozleg si inny gos kojota: dzikie
wycie, wycie do ksiyca.
A potem cisza.
Rano, gdy soce jasno wiecio, a wszystkie nocne
strachy ulotniy si, Lana znalaza kojota martwego, w
odlegoci trzydziestu metrw od drzwi. U jego pyska
wisiaa poowa ciaa wa o szerokiej, romboidalnej
gowie. Zosta przegryziony na p, ale wczeniej zdy
wstrzykn jad do ukadu krwiononego kojota.
Przez duszy czas wpatrywaa si w gow gada. Bez
wtpienia by to w. A jednak miaa pewno, e
widziaa, jak ten w lata.
Lana odsuna t myl. A jednoczenie zapomniaa o
szepcie, ktry syszaa, bo latajce we i szepczce
kojoty wielkoci doga niemieckiego... adna z tych rzeczy
nie bya moliwa. Istniao sowo na okrelenie ludzi
wierzcych w niemoliwe rzeczy: wariaci.
Wyglda na to, e dziadek nie by wcale takim znw
wielkim specem od pustynnych zwierzt powiedziaa do
Patricka.

Rozdzia 19
132 GODZINY, 46 MINUT
Nie musisz gocia lubi, bracie, ale on robi dobre
rzeczy. Quinn szykowa si, by zapuka do drzwi ich
trzeciego ju tego ranka domu. Chodzili we trjk: Sam,
Quinn i dziewczynka z Coates, Brooke. Stanowili grup
poszukiwawcz numer trzy.
By smy dzie ETAP-u. Pity dzie, odkd Caine
przyjecha i przej wadz.
Drugi dzie, odkd Sam pocaowa Astrid przy wieo
wykopanym grobie.
Caine zorganizowa dziesi grup poszukiwawczych,
ktre miay porusza si po miecie, na pocztek
sprawdzajc systematycznie kolejne kwadraty ulic.
Pomys polega na tym, by wej do wszystkich domw
przy kadej z czterech ulic. Mieli sprawdzi, czy
wyczone s piekarnik i klimatyzacja, telewizory i
wiato wewntrz, a zapali wiata na ganku. Mieli te
wyczy automatyczne systemy nawadniajce i bojlery.
Gdyby nie umieli sobie z czym poradzi, powinni
dopisa to do listy dla Edilia. Edilio zawsze umia
rozgry kwestie techniczne. Biega po Perdido Beach z
pasem z narzdziami i dwojgiem dzieciakw z Coates w
roli pomocnikw.
Grupy miay te szuka zagubionych dzieci, niemowlt,

ktre mogy zosta bez opieki, uwizione w eczkach. A


take zwierzt domowych.
W kadym domu robili list przydatnych rzeczy, takich
jak komputery, oraz tych niebezpiecznych, na przykad
broni czy narkotykw. Mieli notowa, ile znaleli
jedzenia, i zabiera wszystkie leki, by wysa je Dahrze.
Pieluchy i mleko w proszku trafiay do przedszkola.
To by dobry plan.
Caine miewa dobre pomysy bez wtpienia.
Przydzieli
Komputerowemu
Jackowi
zadanie
opracowania awaryjnego systemu cznoci. Jack
postanowi skorzysta ze starych rozwiza: umieci
krtkofalwki w ratuszu, remizie, przedszkolu i
opuszczonym domu, w ktrym przebywa Drake i cz
jego szeryfw.
Ale Caine nie podj adnych dziaa przeciwko
Orcowi.
Sam poszed do niego, by zada interwencji.
Co mam zrobi? spyta Caine. Bette amaa
zasady, a Orc jest szeryfem. To bya tragedia dla
wszystkich. Orc czuje si z tym fatalnie.
A zatem Orc wci kry po ulicach Perdido Beach. O
ile Sam wiedzia, na jego kiju wci bya krew Bette. I
teraz lk przed tak zwanymi szeryfami wzrs
dziesiciokrotnie.
Miejmy to za sob powiedzia Sam. Nie zamierza
wdawa si w dyskusj na temat Cainea w obecnoci
Brooke. Zakada, e dziesiciolatka jest szpiegiem. Tak

czy owak, mia zy nastrj, bo wrd domw, ktre mieli


wkrtce odwiedzi, by take jego wasny.
Quinn zapuka, a potem zadzwoni.
Nic. Zapa za klamk. Drzwi byy zamknite na
klucz. Dawajcie mot.
Kada grupa miaa wzek albo zabrany ze sklepu z
narzdziami, albo poyczony z czyjego ogrdka. W
wzku wozili ciki mot.
Sprawdzanie pierwszych dwch domw zajo im dwie
godziny. Minie wiele czasu, zanim wszystkie domy w
Perdido Beach zostan przeszukane i zabezpieczone.
Zajmiesz si tym? spyta Sam, chcc powierzy
zadanie Quinnowi.
Motem? Po to yj, bracie.
Quinn dwign mot i uderzy nim w drzwi, tu poniej
klamki. Drewno pko i Quinn pchn drzwi.
W ich nozdrza uderzy odr.
O rany, co tu zdecho? powiedzia Quinn, jakby to
by dowcip.
art jednak nie wypali.
Tu za drzwiami, na drewnianej pododze, lea
smoczek. Caa trjka wbia w niego wzrok.
Nie, nie, nie. Nie mog tego zrobi jkna Brooke.
Wszyscy troje stali na ganku, nie chcc wchodzi do
rodka. Nikt te jednak nie potrafi zamkn drzwi i po
prostu odej.
Rce Brooke trzsy si tak mocno, e Sam uj j za
nadgarstki i przytrzyma.

W porzdku powiedzia. Nie musisz wchodzi.


Bya pulchna, piegowata i miaa suche jak soma, rude
wosy. Nosia mundurek Coates i a do tej chwili zdawaa
si bardzo tajemnicza. Nie artowaa, nie miaa si, tylko
robia to, co naleao, suchajc polece Sama.
Po prostu... po Coates... zajkna si.
Co z Coates? spyta Sam.
Zaczerwienia si.
Nic. Wiesz, wszyscy doroli zniknli. Czujc, e
powinna powiedzie co jeszcze, dodaa: Nie chc ju
widzie wicej strasznych rzeczy, dobra?
Sam posa Quinnowi porozumiewawcze spojrzenie, ten
jednak wzruszy tylko ramionami.
Tam jest martwe mae dziecko. Nie musimy
wchodzi, eby si tego dowiedzie.
Jest tam kto? krzykn Sam. Potem zwrci si do
Quinna: Nie moemy tak tego zostawi.
Moe powinnimy porozumie si z Caineem.
Nie widz, eby chodzi od domu do domu warkn
Sam. Siedzi na tyku i zachowuje si jak cesarz Perdido
Beach. Gdy nikt nie podj tematu, Sam poleci:
Dajcie mi jeden z tych duych workw na mieci.
Quinn oderwa worek od rolki.
Dziesi minut pniej Sam skoczy. Powlk worek
ze smutn zawartoci przez dywan do drzwi frontowych.
Podnis go za tam zaciskajc i wynis na wzek.
Jak wynoszenie mieci powiedzia do nikogo. Rce
mu si trzsy. Czu taki gniew, e najchtniej by komu

przyoy. Gdyby dorwa w swoje rce tego, kto by za to


wszystko odpowiedzialny, po prostu by go udusi.
By zy gwnie na samego siebie. Tak naprawd nigdy
nie zna tej rodziny. By to dom samotnej matki,
permanentnie zmieniajcej narzeczonych. Miaa maego
synka. Ich rodziny nie przyjaniy si, trudno byoby
nawet nazwa ich znajomymi, ale mimo wszystko
powinien by pamita, eby sprawdzi, co z dzieckiem.
Powinien by o tym pamita, ale zapomnia.
Nie ogldajc si na Quinna i Brooke, Sam odezwa si:
Otwrzcie okna. Wpucie troch powietrza.
Moemy wrci, kiedy ju nie bdzie tak... kiedy ten
zapach si ulotni.
Bracie, ja tam nie wejd owiadczy Quinn.
Sam szybko pokona dzielcy ich dystans. Widzc jego
min, Quinn cofn si o krok.
Wziem to dziecko i woyem do worka, tak? Wic
teraz ty tam id i otwrz okna. Ju.
Stary, naprawd powiniene wyluzowa zauway
Quinn. Nie jestem na twoje rozkazy.
Nie, ty jeste na rozkazy Cainea odparowa Sam.
Quinn wycign rk w niemal szyderczym gecie.
Wkurzam ci? Moe po prostu spalisz mi rk,
czarodzieju?
Przez lata swojej znajomoci Sam i Quinn kcili si
wiele razy. Ale odkd zacz si ETAP, a zwaszcza
odkd Sam powiedzia kumplowi prawd o sobie, zwyke
nieporozumienia szybko robiy si bardzo toksyczne. Stali

teraz twarz w twarz, jakby za chwil w ruch miay pj


pici. Sam by wystarczajco wcieky, by zacz bjk.
Ja to zrobi odezwaa si Brooke.
Sam, wci patrzc w twarz Quinna z odlegoci
zaledwie centymetrw, powiedzia:
Nie chc, eby midzy nami tak byo.
Quinn rozluni minie i zmusi si do umiechu.
Nie ma sprawy.
Sam zwrci si do Brooke.
Otwrz okna. A potem id do Edilia, eby wykopa
nastpny grb. Ja pjd do swojego domu. Dobrze by
byo, gdyby moga zacign wzek do centrum. Ale
jeli nie dasz rady, zrozumiem.
Nie mwic ju ani sowa do Quinna, wypad na
zewntrz, lecz przystan na kocu chodnika.
Brooke, sprawd, czy znajdziesz jego zdjcie z mam,
dobra? Nie chc, eby by pochowany sam. Powinien...
Nie mg powiedzie nic wicej. Na poy olepiony
niespodziewanymi zami, ruszy ulic, poczapa po
schodach do swojego domu, ktrego nie znosi, i
zatrzasn za sob drzwi.
Dopiero po duszej chwili si zorientowa, e laptop
mamy znikn.
Podszed do stou. Dotkn blatu, dokadnie w miejscu,
gdzie sta komputer, jakby chcia si upewni, czy
wyobrania nie pata mu figli.
A potem zauway, e szuflady i szafki s otwarte.
ywnoci nie zabrano, tylko porozrzucano, i cz trafia

na podog.
Pogna do swojego pokoju. wiato cigle tam byo.
Ubrania, ktrymi nieudolnie prbowa je zasoni, zostay
zrzucone.
Kto wiedzia.
Ale to nie wszystko. W sypialni jego matki te
przetrznito szuflady i szaf.
Mama trzymaa w szafie zamykan, pask, szar
skrzynk z metalu. Sam o tym wiedzia, bo mama mu o
niej wspominaa.
Gdyby cokolwiek mi si stao, tam jest mj testament.
Bya bardzo powana. Potem dodaa: Wiesz, gdybym
wpada pod autobus.
W Perdido Beach nie ma autobusw zauway.
Hmm. To chyba tumaczy, dlaczego cigle si
spniaj powiedziaa, po czym parskna miechem i
przycigna syna do siebie, by go uciska.
Tulc go, szepna:
Sam, w rodku jest te twj akt urodzenia.
Dobra.
Tylko od ciebie zaley, czy zechcesz go zobaczy.
Zesztywnia w jej ramionach. Sugerowaa, e ma szans
sprawdzi, co mwi jego akt urodzenia. Wymieniono tam
trzy nazwiska: jego wasne, matki i ojca.
Moe. A moe nie odrzek.
Przytulia go mocno, ale delikatnie si odsun i stan
przed ni. Chcia co powiedzie. Przeprosi za to, co si
stao z Tomem. Spyta, czy w jaki sposb wystraszy te

swojego prawdziwego ojca.


Ale jego ycie kryo wiele tajemnic. I chocia matka
zoya t propozycj, by wiadom, e nie chce, by
pozna wszystkie sekrety.
Sam wiedzia o skrzynce od kilku miesicy. Wiedzia
te, gdzie jest kluczyk.
Teraz skrzynka znikna.
Nie mia wikszych wtpliwoci, kto j zabra, kto
przeszuka dom.
Teraz Caine wiedzia ju, e Sam ma moc.
Wzi swj rower. W tej chwili rozpaczliwie chcia by
z Astrid. Tylko ona moga nada temu wszystkiemu sens.
Wikszo dzieciakw poruszaa si teraz na rowerach
nie zawsze swoich albo deskorolkach. Tylko
najmodsi chodzili pieszo. Gdy przejeda przez plac,
zmierzajc do domu Astrid, ujrza ca procesj
najmodszych, maszerujc przez ulic. Prowadzi Brat
John. Mateczka Mary pchaa dwumiejscowy wzek. Jaka
dziewczyna w mundurku Coates niosa dziecko na rkach.
Dwoje innych nastolatkw, majcych dzi dyur,
prowadzio kolumn mniej wicej trzydzieciorga
przedszkolakw. Jak na grup maluchw, panowaa tu
wyjtkowa powaga, cho nie obywao si zupenie bez
harcw, bo w pewnej chwili Mary krzykna:
Julia i Sophie, wracajcie do szeregu!
Bliniaczki, Emma i Anna, szy na kocu. Sam zna je
w miar dobrze, raz nawet umwi si z Ann na randk.
Emma pchaa wzek dziecicy, a Anna wzek ze sklepu

Ralphs, zaadowany przekskami, pieluchami i butelkami


do karmienia dzieci.
Sam zatrzyma si i poczeka, a przejd. Trzymay si
przejcia uzna, e susznie. Lepiej, eby maluchy
uczyy si przechodzi przez jezdni tak, jakby panowa
normalny ruch. Niektre dzieciaki prboway prowadzi
samochody, czsto z opakanymi skutkami. Caine
wprowadzi zasady take w tej kwestii: nikt nie mg
prowadzi, z wyjtkiem niektrych ludzi jego i Edilia,
ktry teoretycznie mg usi za kierownic karetki albo
wozu straackiego. Jeli tylko nauczy si, jak to si robi.
Co tam, Anno? spyta uprzejmie Sam.
Cze, Sam. Gdzie si podziewae?
Wzruszy ramionami.
Byem w remizie. Teraz waciwie tam mieszkam.
Anna wskazaa maluchy, maszerujce przed ni.
Obowizki przy dzieciach.
Mczarnia uzna.
Cakiem w porzdku. Nawet to lubi.
I jest w tym wietna zawoaa Mary przez rami.
Zmiana pieluchy zajmuje mi nieca minut
oznajmia Anna ze miechem. Nawet mniej, jeli to
jedynka.
Dokd si wybieracie?
Na pla. Zrobimy sobie piknik.
Super. No to na razie poegna si Sam.
Anna pomachaa mu, odchodzc.
Hej, z Annie i mnie yczenia urodzinowe!

zawoaa Emma.
Wszystkiego najlepszego powiedzia. Stan na
pedaach i rozpdzi rower, kierujc si do domu Astrid.
Poczu lekki smutek, wspominajc swoj randk z
Ann. Bya mi dziewczyn. Wtedy jednak randki
niezbyt go jeszcze interesoway. Umwi si z ni, bo
czu, e tak trzeba. Nie chcia, eby inni mieli go za
gupka. Matka te cigle go pytaa, czy z kim chodzi,
wic zabra Ann do kina. Pamita nawet film: Gwiezdny
py.
Podwioza ich jego matka. Tego wieczoru miaa wolne.
Zostawia ich pod kinem i odebraa po seansie. Poszli
jeszcze z Ann do pizzerii California Pizza Kitchen i
zjedli na spk pizz z grillowanym kurczakiem.
Urodziny?
Sam ostro zawrci i pomkn rowerem z powrotem w
stron
miejsca,
gdzie
napotka
przedszkolaki.
Docignicie ich nie zajo mu wiele czasu. Wycieczka
wanie dochodzia do play. Maluchy gramoliy si przez
wydm, miay si i zdejmoway buty, by wbiec na
piasek, a Mateczka Mary tonem nauczycielki krzyczaa:
Pilnujcie butw, nie zgubcie ich! Alex, we swoje!
Anna i Emma zaparkoway sklepowy wzek, peny
jedzenia, pieluch i butelek. Emma odpinaa pasy dziecku,
ktre przywioza w wzku.
Sprawd mu pieluch przypomniaa jej Mateczka
Mary.
Sam rzuci rower i puci si biegiem, bez tchu

przypadajc do Anny.
Sam, co si stao?
Ktre urodziny? wydysza.
Co?
Ktre urodziny, Anno?
Mina dusza chwila, zanim dziewczyna poja jego
strach. Zanim dotara do niej przyczyna tego lku.
Pitnaste odpowiedziaa szeptem.
O co chodzi? spytaa Emma, wyczuwajc nastrj
bliniaczej siostry. To nic nie znaczy.
Nic szepna Anna.
Pewnie macie racj przyzna Sam.
O mj Boe powiedziaa Anna. Czy my
znikniemy?
Kiedy si urodziycie? spyta. O jakiej porze
dnia?
Wymieniy przestraszone spojrzenia.
Nie wiemy.
Nikt nie znikn od pierwszego dnia, wic
prawdopodobnie...
I wtedy Emma znikna.
Anna wrzasna.
Pozostali te to zauwayli, take maluchy.
O mj Boe! krzykna Anna. Emma. Emma. O
Boe!
Chwycia donie Sama, a on mocno j przytrzyma.
Strach udzieli si niektrym z maych dzieci. Mary
podesza bliej.

Co si dzieje? Straszycie dzieci. Gdzie Emma?


Anna powtarzaa tylko o mj Boe i woaa siostr po
imieniu.
Gdzie Emma? spytaa znowu Mary. Co si dzieje?
Sam nie chcia tego tumaczy. Anna tak mocno
naciskaa palcami na jego donie, e odczuwa bl. Wbia
w niego spojrzenie szeroko otwartych oczu.
W jakim odstpie si urodziycie? spyta.
Anna tylko patrzya w niemym przeraeniu.
Sam ciszy gos do naglcego szeptu.
W jakim odstpie si urodziycie, Anno?
Szeciu minut wyszeptaa.
Trzymaj mnie za rce, Sam powiedziaa. Nie
puszczaj mnie, Sam bagaa.
Nie puszcz, Anno. Nie puszcz ci zapewni.
Co si stanie?
Nie wiem, Anno.
Pjdziemy tam, gdzie s nasi rodzice?
Nie wiem.
Czy ja umr?
Nie, Anno. Nie umrzesz.
Nie puszczaj mnie, Sam.
Mary staa teraz przy nich z dzieckiem na rkach.
Podszed te John. Niektre z dzieci patrzyy z powag i
niepokojem na twarzach.
Nie chc umrze powtrzya Anna. Nie... nie
wiem, jak to jest.
Nic ci si nie stanie.

Umiechna si.
To bya mia randka. Kiedy wyszlimy razem...
To prawda.
Przez uamek sekundy zdawao si, e dziewczyna
zmienia si w niewyran plam. Zbyt szybko, by bya to
prawda. Kontury jej postaci si rozmyy, a Sam mgby
niemal przysic, e umiechna si jeszcze.
Jego palce zacisny si w pustce.
Przez bardzo dugi czas nikt si nie ruszy ani nic nie
powiedzia.
Maluchy nie pakay. Starsi tylko patrzyli przed siebie.
Palce Sama wci zdaway si pamita dotyk doni
Anny. Wpatrywa si w miejsce, gdzie bya jej twarz.
Nadal widzia jej bagalny wzrok.
Nie mg si powstrzyma i wycign rk w miejsce,
gdzie staa dziewczyna. Chcia dotkn twarzy, ktrej ju
nie byo.
Kto zaka. Kto krzykn. Doczyy do niego inne
gosy, przedszkolaki zaniosy si paczem.
Samowi zrobio si niedobrze. Kiedy znikn jego
nauczyciel, zupenie si tego nie spodziewa. Tym razem
wiedzia. Wiedzia, co si wici, jakby sta skamieniay
na torach kolejowych, niezdolny, by odskoczy na bok.

Rozdzia 20
131 GODZIN, 03 MINUTY
To si po prostu stao owiadczy Drake.
Caine siedzia w swym za duym skrzanym fotelu,
ktry wczeniej nalea do burmistrza Perdido Beach.
Wydawa si w nim bardzo may. I taki mody. Co gorsza,
obgryza paznokie u kciuka, a wic wygldao to prawie
tak, jakby ssa palec.
Diana leaa na kanapie, czytaa czasopismo i niemal
nie zwracaa uwagi, co si dzieje wok.
Co si stao?
Te dwie dziewczyny, ktre kazae mi ledzi.
Wanie wykonay wielki skok. Zrobiy puff, jak to mwi
ten gupek Quinn.
Caine zerwa si na nogi.
Tak jak przewidywaem. Wcale nie wydawa si
zadowolony z faktu, e mia racj. Obszed biurko i ku
wielkiej radoci Drakea, wyrwa magazyn z rk Diany i
cisn nim przez pomieszczenie. Moe by tak uwaaa,
o czym mwimy?
Dziewczyna westchna i powoli usiada, strzepujc
jakie kaczki ze swojej bluzki.
Nie wkurzaj mnie, Caine ostrzega. To ja
powiedziaam, e powinnimy zacz zbiera akty
urodzenia.

Drake nie omieszka poszuka papierw Diany w


gabinecie szkolnego psychologa, dzie po nastaniu
ETAP-u. Nie znalaz ich jednak. Dziewczyna zostawia za
to otwart teczk Drakea i narysowaa umiechnit
buk przy sowie sadysta.
Drake ju wczeniej jej nie cierpia. Ale po tym
wydarzeniu nienawi do Diany staa si niemal treci
jego egzystencji.
Wkurzyo go, e Caine przekn jej bezczeln
odpowied.
Tak, to by dobry pomys przyzna Caine. Bardzo
dobry.
By tam ten chopak Diany, Sam odezwa si Drake.
Diana nie odpowiedziaa na zaczepk.
Trzyma jedn z bliniaczek za rk, kiedy znikaa
doda. Patrzy jej prosto w oczy. Wiecie, pierwsza
dziewczyna odpada i ju wszyscy wiedz, co si kroi. Ta
druga zacza si maza. Byem za daleko i nie syszaem,
co mwi, ale byo wida, e prawie si zmoczya.
Sadyzm powiedziaa Diana. Czerpanie
przyjemnoci z cierpienia innych.
Drake rozcign usta w swym rekinim umiechu.
Nie boj si sw.
Gdyby si ich ba, nie byby psychopat.
Przestacie, oboje przerwa im Caine. Opad z
powrotem na zbyt duy fotel i znowu zacz obgryza
kciuk. Jest siedemnasty listopada. Mam pi dni, eby
znale na to sposb.

Pi dni powtrzy jak echo Drake. Nie wiem, co


bymy zrobili, gdyby ci zabrako. Posa Dianie
spojrzenie, ktre mwio, e dokadnie wiedzia, co by
wtedy zrobi.
Komputerowy Jack, jak zwykle podekscytowany i z
wytrzeszczonymi oczami, wpad do pomieszczenia,
niosc otwarty laptop.
Czego? warkn Caine.
Wamaem si do niego oznajmi z dum Jack. Gdy
w odpowiedzi napotka tpe spojrzenia, wyjani: To
laptop siostry Tempie.
Na twarzy Cainea odmalowaa si konsternacja.
Co? A! wietnie. Mam waniejsze problemy. Daj go
Dianie. I wyjd.
Komputerowy Jack poda laptop dziewczynie i
wymkn si za drzwi.
Maa gnida, nie? skomentowa Drake.
Odczep si od niego. Jest uyteczny uprzedzi
Caine. Drake, co dokadnie widziae, kiedy
dziewczyna... odpyna?
Jeli chodzi o pierwsz, nie patrzyem dokadnie na
ni, kiedy to si stao. Od drugiej ju nie odrywaem oczu.
W jednej chwili bya, a potem ju nie.
O pierwszej siedemnacie?
Tamten wzruszy ramionami.
Mniej wicej.
Caine waln doni w biurko.
Nie interesuje mnie mniej wicej, idioto!

krzykn. Prbuj to rozgry. Nie chodzi tylko o mnie,


Drake. Wszyscy dorastamy. Te kiedy znajdziesz si w
tej sytuacji. Bdziesz czeka na zniknicie.
Dwunastego kwietnia, ledwie minut po pnocy,
Drake wtrcia Diana. Nie, ebym zapamitaa
dokadny dzie, godzin i minut czy... Umilka,
czytajc co z komputerowego monitora.
Co? spyta Caine.
Diana zignorowaa go, ale byo wyranie wida, e
znalaza co nad wyraz ciekawego w pamitniku Connie
Tempie. Podniosa si z koci gracj i gwatownym
szarpniciem otworzya szafk z dokumentami.
Wycigna szar metalow skrzynk i z niemal nabon
czci postawia j na biurku Cainea.
Nikt jej jeszcze nie otwiera? spytaa.
Bardziej interesowa mnie laptop siostry Tempie
odpar Caine. A co?
Przydaj si na co, Drake nakazaa Diana. Wyam
ten zamek.
Drake wzi n do listw, wsun ostrze w tani zamek
i przekrci. Rygiel puci. Diana otworzya skrzynk.
Wyglda to jak testament. I... o, to ciekawe, wycinek
z gazety o tej historii z autobusem szkolnym, o ktrej
syszelimy. No i... jest!
Uniosa plastikow koszulk, chronic wymylnie
wydrukowany akt urodzenia. Popatrzya na niego i
wybucha miechem.
Dosy tego, Diano ostrzeg Caine. Unis si i

wyrwa jej dokument z rki. Wlepi w niego spojrzenie i


zmarszczy brwi. Potem opad ciko na fotel, jakby by
marionetk, ktrej kto odci sznurki.
Dwudziesty drugi listopada powiedziaa Diana,
umiechajc si mciwie.
Zbieg okolicznoci odpar Caine.
Jest od ciebie o trzy minuty starszy.
To przypadek. Nie jestemy do siebie podobni.
Jak nazywaj si bliniacy, ktrzy nie s identyczni?
Diana przyoya palec do ust, parodiujc gbokie
zamylenie. A tak, blinita dwujajowe. To samo ono,
ci sami rodzice, dwa rne jajeczka.
Caine wyglda tak, jakby lada chwila mia zemdle.
Drake nigdy nie widzia go w takim stanie.
To niemoliwe.
aden z was nie zna swojego prawdziwego ojca
przypomniaa Diana. Bya mia, niemal wspczujca.
A ile razy mi mwie, e nie jeste podobny do
swoich rodzicw?
To nie ma sensu wydysza Caine. Wycign do
do Diany, ktra po chwili wahania pozwolia si zapa za
rk.
O czym wy mwicie? spyta Drake. Nie podobao
mu si, e jako jedyny nic nie rozumie. adne z nich
jednak nie zwrcio na niego uwagi.
W pamitniku te o tym jest powiedziaa Diana.
Siostra Tempie. Wiedziaa, e jeste mutantem.
Przypuszczaa, e masz jak niewiarygodn moc i

najwyraniej miaa te domysy co do innych.


Podejrzewaa ci o spowodowanie rnych obrae,
ktrych powodu nikt inny si nie domyla.
Drake parskn miechem, gdy w kocu zrozumia.
Mwisz, e siostra Tempie bya matk Cainea?
Twarz Caine zapona nagym gniewem.
Zamknij si, Drake.
Dwaj mali chopcy urodzili si dwudziestego
drugiego listopada powiedziaa Diana. Jeden zosta z
matk. Drugiego adoptowaa inna rodzina.
Bya twoj matk, ale ci porzucia i zostawia sobie
Sama? spyta Drake, miejc si radonie z upokorzenia
Cainea.
Caine odsun si od Diany i wycign rce w stron
Drakea.
Bd powiedziaa dziewczyna, cho nie byo jasne,
do ktrego z nich si zwraca.
Co uderzyo Drakea w pier. Jakby wpad pod
ciarwk. Jaka sia poderwaa go z ziemi i rzucia na
cian. Rozbi szklane ramki dwch oprawionych drukw
i bezadnie spad na podog.
Otrzsn si. Chcia si zerwa i rzuci na Cainea,
wykoczy go, zanim ten dziwolg znowu zdoa go
uderzy. Ale Caine sta tu nad nim, z czerwon twarz i
odsonitymi zbami.
Pamitaj, kto tu rzdzi upomnia go niskim,
gardowym, niemal zwierzcym gosem.
Drake skin gow. By pokonany. Na razie.

Wstawaj nakaza tamten. Mamy robot.


Astrid wysza na ganek z maym Peteem. Byo to
najlepsze miejsce, by zapa troch soca. Siedziaa w
duym, biaym, wiklinowym fotelu bujanym i opieraa
stopy o barierk. Jej goe nogi wieciy biel w
sonecznych promieniach. Zawsze bya blada i nie
naleaa do osb dbajcych o opalenizn, ale dzisiaj czua,
e potrzebuje soca. Czas z maym Peteem spdzaa
najczciej pod dachem. Po kilku takich dniach dom
zmienia si w wizienie.
Zastanawiaa si, czy tak si czua jej matka. Czy to
tumaczyo, dlaczego matka po spdzeniu z chopcem
kilku dni i nocy zaczynaa gwatownie szuka pierwszej
lepszej wymwki, by wcisn go kademu, kto zechcia
si nim zaopiekowa?
Na ulicy, przy ktrej mieszkaa Astrid, nastpiy
podczas ETAP-u, jak wszdzie w miasteczku, drobne
zmiany. Samochody nie ruszay si z miejsca. Nie byo
adnego ruchu. Trawniki zarastay. Kwiaty w ogrdku
dwa domy dalej, o ktre pan Massilio zawsze tak dba,
traciy barw i widy. Chorgiewki na kilku skrzynkach
pocztowych uniesione byy w gr, czekajc na
listonosza, ktry nie przychodzi. Po jezdni przesuwa si
ospale poruszany wiatrem otwarty parasol, pokonujc za
kadym razem ledwie par centymetrw. Kilka domw
dalej jakie dzikie zwierz a moe godny domowy
pupilek przewrcio pojemnik na mieci, rozsypujc na

podjedzie poczerniae skrki od banana, mokre gazety i


koci kurczaka.
Astrid zauwaya Sama, pedaujcego zawzicie na
rowerze. Powiedzia, e przyjedzie, by zabra j do
sklepu, i czekaa na niego, ulegajc nieprzyjemnej
hutawce emocji. Chciaa go zobaczy. I bardzo si tym
denerwowaa.
Pocaunek by bez wtpienia pomyk.
A moe nie.
Sam rzuci rower na trawnik i wszed po schodach.
Cze, Sam. W gosie Astrid pobrzmiewaa
nerwowo. Opucia nogi i usiada prosto.
Anna i Emma wanie znikny.
Co?
Staem przy nich. Patrzyem. Trzymaem Ann za
rk, kiedy to si stao.
Astrid podniosa si i bez zastanowienia obja go
ramionami, tak jak obejmowaa maego Petea, gdy
prbowaa go pocieszy.
Ale w przeciwiestwie do Petea, Sam zareagowa,
niezgrabnie odpowiadajc na ucisk. Jego twarz znalaza
si w jej wosach i usyszaa tu przy swoim uchu jego
urywany oddech. I zdawao si, e mog znowu to zrobi,
znowu si pocaowa, ale potem, oboje jednoczenie,
odsunli si od siebie.
Baa si mwi Sam. Anna. Widziaa, jak Emma
znikna. Urodziy si w odstpie szeciu minut. Czyli
najpierw Emma. A potem Anna, ktra na to czekaa.

Wiedziaa, co zaraz nastpi.


To straszne. Chod do rodka. Rzucia okiem na
braciszka. Jak zwykle gra na swojej konsolce.
Zaprowadzia Sama do kuchni i nalaa mu szklank
wody. Wypi poow jednym haustem.
Mam pi dni oznajmi z przejciem. Pi dni.
Nawet nie tydzie.
Nie wiesz tego na pewno.
Przesta, dobra? Po prostu przesta. Nie opowiadaj
mi, e wszystko bdzie dobrze. Nie bdzie.
OK odpara. Masz racj. Z jakiego powodu
pitnacie lat to granica, po osigniciu ktrej znikasz.
To potwierdzenie wyranie go uspokoio. Potrzebowa
prawdy podanej bez osonek. Astrid przyszo do gowy, e
w ten sposb moe pomc Samowi, nie tylko teraz, ale i
w przyszoci. O ile mieli jak przyszo.
Unikaem tego. Nie mylaem o tym. Wmawiaem
sobie, e to nie nastpi. Zmusi si do cierpkiego
umiechu, gwnie chyba na jej uytek. Widzia w niej
odbicie wasnego lku i teraz prbowa go opanowa.
Ale wszystko ma swoje dobre strony. Nie musz si
martwi, jak doujce bdzie w ETAP-ie wito
Dzikczynienia.
Moe jest sposb, by sobie z tym poradzi
powiedziaa ostronie Astrid.
Popatrzy na ni z nadziej, jakby moga zna
rozwizanie. Pokrcia gow, wic powiedzia:
Nikt nawet nie szuka wyjcia z ETAP-u. Moe

istnieje droga ucieczki. Nic nie wiemy, a moliwe, e w


barierze jest jaka szeroka, otwarta brama. Na przykad na
morzu. Albo na pustyni czy w parku narodowym. Nikt
nawet nie szuka.
Astrid powstrzymaa ch, by okreli jego
domniemania jako chwytanie si brzytwy.
Powiedziaa co innego:
Jeli mona std wyj, to mona i wej. A cay
wiat musi wiedzie, co si stao. Perdido Beach,
elektrownia, zablokowana nagle autostrada, niemoliwe,
by wiat to przeoczy. A przecie oni maj wicej ludzi i
rodkw ni my. Zaprzgli pewnie do pracy poow
naukowcw wiata. Ale my nadal jestemy w tym samym
miejscu.
Wiem o tym. By teraz spokojniejszy. Siedzia na
jednym ze stokw barowych, stojcych rzdem przy
kuchennym blacie. Przecign doni po granitowej
powierzchni, jakby napawa si gadkoci kamienia.
Mylaem o tym. A moe jajko?
Hmm. Skoczyy mi si jajka.
Nie, to znaczy, pomyl o jajku. Kurczaczek wybija
sobie wyjcie z jajka, prawda? Ale jeli ty sprbujesz
dosta si do jajka, cae si rozpadnie. Wykona palcami
ilustrujcy to gest. Gdy nie odpowiadaa, spospnia i
stwierdzi: Kiedy si nad tym zastanawiaem, miao to
sens.
Waciwie pewien sens to ma przyznaa.
By wyranie zaskoczony. W oczach zalni mu bysk,

ktry lubia, a na ustach pojawi si pumiech.


Zaskoczyem ci zauway.
Troch tak. Analogia moe si okaza trafna.
Mwisz o analogii, eby mi przypomnie, e jeste
ode mnie mdrzejsza zaartowa.
Ich oczy si spotkay. Po chwili oboje z zawstydzeniem
odwrcili wzrok.
Nie auj, wiesz odezwa si. Znaczy, zy czas,
ze miejsce, ale i tak nie auj.
Chodzi ci o...
Tak.
Ja te nie zapewnia. Dla mnie to by pierwszy
raz. Wiesz, jeli nie liczy tego pocaunku z Alfredem
Slavinem w pierwszej klasie.
Pierwszy raz?
Tak. A dla ciebie?
Pokrci gow i skrzywi si z alem. A po chwili
doda:
Ale pierwszy raz na serio.
Zapado milczenie, ale dobrze si z tym czuli.
W kocu odezwaa si Astrid.
Sam, co do tej skorupki jajka: mwisz, e jeli ludzie
z zewntrz sprbuj przebi barier, to moe nam to
czym zagrozi. I tamci o tym wiedz. e by moe tylko
my moemy bezpiecznie przerwa barier i si wydosta.
By moe cay wiat czeka i patrzy, w nadziei, e
bdziemy umieli si wyklu. Otworzya szafk i wyja
na wp oprnion paczk ciastek. Pooya je na blacie i

wzia jedno. To dobra teoria, ale zdajesz sobie chyba


spraw, e mao prawdopodobna.
Wiem. Ale nie chc tu po prostu bezczynnie siedzie i
czeka, a przyjdzie na mnie czas. Moe jednak z ETAP-u
mona jako wyj.
Co zamierzasz?
Wzruszy ramionami. Umia robi to w sposb, ktry
nie wyraa wtpliwoci czy niepewnoci, lecz kojarzy
si bardziej ze zrzucaniem ciaru, uwalnianiem si od
czego.
Na pocztek chc pj wzdu bariery i zobaczy,
czy nie ma jakiej bramy. Moe wystarczy przez ni
przej i wszyscy tam bd, wiesz? Moja mama, twoi
rodzice. Anna i Emma.
Nauczyciele podsuna.
Nie psuj sielskiej wizji odpar.
Co bdzie, jeli znajdziesz bram, Sam? Przejdziesz
przez ni? Co bdzie z tymi, ktrzy zostan w ETAP-ie?
Te wyjd.
Nie bdziesz mia pewnoci, czy to brama, dopki
przez ni nie przejdziesz. A drogi powrotnej moe nie
by.
Astrid, za pi dni znikam. Puff. Nie ma mnie.
No tak, musisz myle o sobie powiedziaa
bezbarwnym tonem.
Wydawa si dotknity.
Przecie to nie fair...
Cokolwiek chcia powiedzie, umkno, w tej bowiem

chwili rozlegy si dwa donone dwiki. Jednym by


oskot, dobiegajcy z zewntrz, drugim za wrzask
maego Petea.
Astrid pobiega do drzwi, wpada do pomieszczenia i
zastaa Petea zwinitego w kulk, roztrzsionego,
wyjcego, na granicy ataku histerii.
Obok niego na pododze lea kamie.
A na chodniku ze miechu zwijali si Panda, chopak z
Coates, o imieniu Chris i Quinn. Panda i Chris trzymali
kije bejsbolowe. Ten drugi mia te biay worek na mieci.
W rodku znajdowaa si konsola do gier.
Rzucilicie kamieniem w mojego brata? zawoaa
Astrid, nieustraszona w swoim gniewie. Opada na kolana
tu przy chopczyku.
Sam by ju w poowie trawnika i zmierza
zdecydowanym krokiem w ich stron.
Co zrobie, Pando?
Ignorowa mnie powiedzia tamten.
Panda si tylko wygupia, Sam odezwa si Quinn.
Stan pomidzy kumplem a Pand.
Rzucanie kamieniem w bezbronne dziecko to
wygupy? spyta Sam. I co ty w ogle robisz z tym
gnojkiem?
Kogo nazywasz gnojkiem? spyta Panda. Mocniej
zacisn do na kiju, cho wida byo, e tak naprawd
nie zamierza bi.
Kogo nazywam gnojkiem? Kadego, kto rzuca
kamieniami w mae dzieci odpar Sam, nie ustpujc.

Quinn unis pojednawczo rce.


Suchaj, wyluzuj, bracie. Wykonywalimy tylko
drobn misj dla Mateczki Mary. Poprosia Pand o
pomoc, wysaa go na poszukiwanie misia jakiego
dzieciaka, nie? Robilimy co dobrego.
Robicie co dobrego? Co? Kradniecie? Sam
wskaza worek w rce Chrisa. A wracajc pomylelicie,
eby rzuci kamieniem w autystyczne dziecko?
Ej, odczep si odar Quinn. Niesiemy t gr Mary,
eby miaa czym zaj dzieci.
May Pete krzycza teraz Astrid do ucha, wic nie
syszaa caej rozmowy, a jedynie strzpki gniewnych
zda, ktre wymieniali coraz bardziej naburmuszony
Quinn i ogarnity zimn wciekoci Sam.
Potem Sam obrci si na picie i ruszy z powrotem do
niej, a Quinn pokaza mu za plecami wyprostowany
rodkowy palec, po czym pomaszerowa dalej ulic z
Pand i tym chopakiem z Coates.
Sam opad gwatownie na krzeso na ganku. Przez
dziesi minut, ktrych potrzebowaa Astrid, by uspokoi
braciszka i znowu zaj go gr, Sam wrza z wciekoci.
Robi si do niczego. Gorzej ni do niczego
oznajmi. Po chwili napicie troch zelao i doda:
Poradzimy sobie z tym.
Znaczy ty i Quinn?
Tak.
Astrid miaa ochot zakoczy t rozmow. Zrozumiaa
jednak, e musz j odby prdzej czy pniej.

Nie sdz, eby mu przeszo.


Nie znasz go zbyt dobrze.
Jest o ciebie zazdrosny.
No jasne, jestem taki strasznie przystojny
powiedzia, silc si na dowcip.
Rnicie si od siebie. Kiedy ycie toczy si
zwyczajnie, jestecie prawie tacy sami. Ale kiedy staje si
dziwne i przeraajce, kiedy nastpuje kryzys, stajecie si
nagle zupenie innymi ludmi. Tak naprawd to nie jego
wina, ale Quinn nie jest dzielny. Nie jest silny. A ty jeste.
Nadal chcesz, ebym by wielkim bohaterem.
Chc, eby by tym, kim jeste. Zostaa przy
braciszku, ale wycigna do i wzia Sama za rk.
Sam, sprawy przybior gorszy obrt. Teraz wszyscy s w
szoku. Boj si. Ale nawet nie zdaj sobie sprawy, jak
bardzo powinni si ba. Prdzej czy pniej skoczy si
ywno. Prdzej czy pniej elektrownia stanie.
Bdziemy siedzie w ciemnociach, godni i zrozpaczeni.
Kto bdzie nami wtedy dowodzi? Caine? Orc? Drake?
Wiesz odrzek oschym tonem mwisz tak, jakby
chodzio o zabaw.
Dobra, nie bd ci si naprzykrza powiedziaa,
czujc, e powinna ustpi. daa niemoliwego od tego
chopaka, ktrego ledwie znaa. Wiedziaa jednak, e
wanie to naley zrobi.
Wierzya w niego.
Zastanawiaa si dlaczego. Tak naprawd nie byo to
logiczne. Nie wierzya w przeznaczenie. Cae ycie

polegaa na swoim umyle, na rozumieniu faktw. Teraz


pchaa j do tego jaka jej cz, z ktrej istnienia ledwie
zdawaa sobie spraw, jaka pogrzebana, zaniedbana
cz umysu. Zmuszaa j, by wywiera na Samie presj.
Ale miaa pewno.
Zwrcia twarz na maego Petea, by Sam nie zobaczy
malujcej si na niej troski. Wci jednak trzymaa go za
rk.
Miaa pewno. Tak jakby zapytano j, ile jest dwa plus
dwa.
Pucia jego do. Wzia gboki, urywany wdech. I
teraz nie miaa ju pewnoci. Jeszcze bardziej
zmarszczya czoo.
Chodmy do sklepu odezwaa si.
Mylami by gdzie indziej, czym przejty, wic nie
zauway, jak Astrid patrzy na swoje donie z wyrazem
skupienia na twarzy. Po chwili wytara je o szorty.
Tak powiedzia. Lepiej i, dopki jeszcze
moemy.

Rozdzia 21
129 GODZIN, 34 MINUTY
Poka mi swoj list zada Howard. Siedzia
przed sklepem Ralphs, na krzele ogrodowym z nogami
na drugim krzele. Na przenonym odtwarzaczu DVD
oglda Spidermana 3. Ledwie podnis wzrok, gdy si
zbliyli.
Nie mam listy odpara Astrid.
Howard wzruszy ramionami.
Musisz mie. Bez listy nikt nie wejdzie.
Dobra, masz kawaek papieru i owek? spyta Sam.
Tak si skada, e mam odrzek tamten. Wycign
may koonotatnik z kieszeni lunej skrzanej kurtki, po
czym poda go Astrid.
Sporzdzia list i oddaa Howardowi.
Moecie wzi tyle wieych towarw, na przykad
warzyw, ile chcecie. I tak si zepsuj. Lody si prawie
skoczyy, ale moe zostay jakie Popsicle. Zerkn na
maego Petea. Lubisz Popsicle, Petynie?
Mw dalej wtrci Sam.
Jeli chcecie co w puszkach albo na przykad
makaron, musicie mie specjalne pozwolenie od Cainea
albo jednego z szeryfw.
O czym ty mwisz? spytaa Astrid.
Mwi, e moecie wzi saat i jajka, ciastka i

mleko, bo niedugo minie im termin przydatnoci, ale


oszczdzamy na przykad zupy w puszkach i w ogle
rzeczy, ktre si nie psuj.
OK, to chyba ma sens przyznaa.
Tak samo papier. Wszyscy dostaj po jednej rolce
papieru toaletowego. Wic niech wam starczy na dugo.
Znowu zerkn na list. Tampony? Jaki rozmiar?
Zamknij si zgasi go Sam.
Howard rozemia si.
Wchodcie. Ale wszystko sprawdz przy wyjciu i
jeli co bdzie nie tak, ka wam odnie.
W sklepie panowa straszny baagan. Zanim Caine
wyznaczy wartownika, ukradziono niemal wszystkie
przekski. A modzi rabusie nie byli porzdni ani ostroni.
Na pododze walay si rozbite soiki z majonezem,
przewrcone pki i kawaki szka ze stuczonych drzwi
chodziarek.
Wszdzie latay muchy. Zaczynao ju cuchn jak w
mietniku. W kilku lampach sufitowych przepaliy si
arwki, wic wok panowa mrok. Kolorowe plakaty
wci wisiay pod sufitem, informujc o promocjach i
obnikach.
Sam wzi wzek, a Astrid podniosa maego Petea i
posadzia go w rodku.
Kwiaty w maym kciku kwiaciarskim byy w kiepskim
stanie. Par balonw, moe dziesi, z folii poliestrowej
mylar z napisem Urodziny albo yczeniami na wito
Dzikczynienia wci unosio si w powietrzu, stopniowo

jednak traciy wysoko.


Moe poszukam indyka. Astrid lustrowaa
wzrokiem wystawione produkty, zwizane ze witem
Dzikczynienia: proszek do plackw z dyni, mielone
miso, sos urawinowy, farsz do indykw.
Umiesz upiec indyka?
Mog znale przepis w sieci. Westchna. Nic z
tego. Moe maj gdzie tu ksik kucharsk.
Co z sosem urawinowym?
Nie moemy wzi niczego w puszkach.
Sam poszed do dziau warzywnego, a potem
przystan, zauwaajc, e Astrid wci patrzy na
sezonow ekspozycj. Pakaa.
Co si stao?
Astrid otara zy, ale do oczu napyny jej kolejne.
Zakupy zawsze robilimy we troje: mama, Petey i ja.
Co tydzie. Mielimy wtedy czas na rozmow. Wiesz,
chodzilimy po sklepie wolno, rozmawialimy o tym, co
by tu zje i o innych sprawach. Nigdy dotd nie byam tu
bez mamy.
Ja te nie.
Dziwne uczucie. Wyglda tak samo, ale jest inaczej.
Nic nie jest ju takie samo powiedzia Sam. Ale
ludzie dalej musz je.
Odpowiedziaa mu niepewnym umiechem.
Dobra, rbmy zakupy.
Spakowali saat, marchew i ziemniaki. Sam poszed za
lad, by wzi dwa steki i zawin je w papier. Muchy a

roiy si na kawakach misa, ktre zostay na wierzchu,


gdy ekspedienci zniknli. Ale miso z wntrza gabloty
wydawao si nietknite.
Co jeszcze dla pani? spyta.
Skoro nikt inny jej nie chce, mog te wzi t
piecze.
Sam pochyli si w przd i popatrzy na towary.
OK, poddaj si. Gdzie ta piecze?
Tamto due. Postukaa w szko. Mog j woy
do lodwki.
Oczywicie. Piecze. Podnis miso i pooy na
pachcie woskowanego papieru do pakowania. Wiesz,
e kosztuje dwadziecia pi dolarw za kilo czy co koo
tego?
Prosz dopisa mi do rachunku.
Ruszyli dalej w stron szafki z nabiaem. Sta tam
Panda, nerwowo trzymajc w pogotowiu kij.
Znowu ty? warkn Sam.
Panda nie odpowiedzia.
Astrid krzykna.
Sam odwrci si i zdoa dostrzec Drakea Merwina,
zanim co uderzyo go w bok gowy. Zatoczy si na
puszk z parmezanem, rozrzucajc jakie zielone
pojemniki.
Zobaczy ruch kija, prbowa go nawet zablokowa, ale
krcio mu si w gowie i nie mg skupi wzroku.
Kolana ugiy si pod nim, kiedy osun si na podog.
Jakby za mg zobaczy szybko poruszajce si

dzieciaki, czworo lub picioro. Dwoje z nich zapao


Astrid, wykrcajc jej rce.
Rozleg si gos dziewczyny. Sam z pocztku go nie
pozna, a usysza, jak Panda mwi:
Diana?
Zakryjcie mu donie nakazaa Diana.
Sam opiera si, ale minie odmawiay mu
posuszestwa. Co chwycio go za lew rk, potem za
praw. Silne palce trzymay go mocno.
Kiedy udao mu si w kocu skupi, popatrzy tpo na
to, co si stao. Nadgarstki mia zwizane krawatem, a na
kad do nacignito balon z mylaru, umocowany tam
klejc.
Diana Ladris uklka, zniajc twarz do jego poziomu.
To mylar. Powierzchnia, ktra odbija wiato. Wic
nie prbowaabym uywa tego twojego hokus-pokus.
Sam by sobie usmay rczki.
Co robicie? zajkn si Sam.
Twj brat chce odby z tob mi rozmow.
To nie miao sensu i Sam nie by pewien, czy dobrze
usysza. Jedyn osob, ktr kiedykolwiek nazywa
bratem, by Quinn.
Pucie Astrid powiedzia Sam.
Drake min Dian i kopn Sama, przewracajc go na
plecy. Stan nad nim i przytkn koniec swojego kija
bejsbolowego do jego jabka Adama. Poprzedniego
wieczoru tak samo postpi z Orkiem.
Jeli bdziesz grzeczny, bdziemy mili dla twojej

dziewczyny i jej braciszka debila. Jeli sprawisz kopoty,


dam jej popali.
May Pete zacz wy.
Ucisz tego dzieciaka, albo zrobi to za ciebie
warkn Drake do Astrid. A potem zwrci si do
Howarda, Pandy i pozostaych: Wecie naszego
bohatera i wrzucie go do sklepowego wzka.
Sam zosta podniesiony, po czym opuszczono go do
wzka.
Pcha go Howard.
Sammy, Sammy. Sam Autobus to teraz Sam Wzek,
co?
Drake nachyli si i ostatnim, co Sam zobaczy, by
pasek tamy izolacyjnej, ktr zaklejono mu oczy.
Pchali go autostrad w sklepowym wzku przez miasto.
Nic nie widzia, ale czu wstrzsy. Sysza tylko miech i
szyderstwa Howarda i Pandy.
Usiowa zorientowa si, dokd zmierzaj. Po jakim
czasie, ktry zdawa mu si bardzo dugi, poczu, e pn
si pod gr.
Howard zacz narzeka:
Kurcz, niech kto mi pomoe pcha ten wzek.
Freddie, pom!
Wzek przyspieszy na chwil, a potem znowu zwolni.
Sam sysza cikie oddechy.
We paru tych ludzi, ktrzy stoj z zaoonymi
rkami zada Freddie.
Ej, ty, chod tu i pom mi pcha.

Nie ma mowy.
Quinn. Serce Sama podskoczyo. Quinn mu pomoe.
Wzek zatrzyma si.
Howard odezwa si:
Co, boisz si, e twj koleka dowie si, co robie?
Zamknij si odpar Quinn.
Sammy, jak mylisz, kto da nam cynk, e idziesz po
zakupy z Astrid? No?
Zamknij si, Howard powiedzia Quinn z rozpacz
w gosie.
Jak mylisz, kto nam powiedzia o twojej mocy?
Nie wiedziaem, e to zrobi zapewni Quinn. Nie
wiedziaem, bracie.
Do Sama dotaro, e nawet nie jest zaskoczony. Mimo
to zdrada Quinna bolaa bardziej ni cokolwiek, co zrobi
mu Drake. Chcia na niego nawrzeszcze. Chcia go
nazwa Judaszem. Ale krzyczc, zoszczc si czy
paczc, wydaby si saby.
Nie wiedziaem, bracie, naprawd powtrzy Quinn.
Tak. Mylae, e moe chcemy tylko urzdzi
zebranie fanklubu Sama Templea Howard zarechota z
wasnego dowcipu. A teraz ap i pchaj.
Wzek znowu ruszy.
Sam odczuwa bl. Quinn go zdradzi. Astrid bya z
Drakiem i Dian. I nic nie mg zrobi.
Zdawao si, e droga trwa wieczno. Ale w kocu
stanli.
Bez ostrzeenia wzek przechyli si i Sam wyldowa

na chodniku. Przewrci si na donie i kolana, po czym


prbowa ukradkiem rozedrze mylar o beton.
Od kopniaka w biodra zaparo mu dech.
Hej! krzykn Quinn. Nie musisz go kopa.
Czyje donie zapay Sama za ramiona i po chwili
dobieg go gos Orca:
Jeli wywiniesz jaki numer, oberwiesz.
Poprowadzili go, potykajcego si, w gr schodw.
Byy tam drzwi, ktre sdzc po odgosie sprawiay
wraenie do duych. Potem dwik ich krokw ponis
si echem po linoleum.
Przystanli. Otworzyy si kolejne drzwi. Orc kopn go
z tyu w zgicie kolan i Sam pad na twarz.
Orc usiad na nim okrakiem, zapa go za wosy i
gwatownie pocign jego gow w ty.
Zdj tam rozkaza jaki gos.
Howard chwyci krawd tamy i oderwa j razem z
czci brwi Sama.
Sam natychmiast pozna pomieszczenie, w ktrym si
znalaz. Szkolna sala gimnastyczna.
Lea na gadkich klepkach podogi, a Caine sta przed
nim ze skrzyowanymi ramionami i patrzy na z
satysfakcj.
Hej, Sam powiedzia.
Sam przekrci gow w lewo i w prawo. Orc, Panda,
Howard, Freddie i Chaz, wszyscy uzbrojeni w kije
bejsbolowe. Quinn stara si znikn mu z oczu.
Masz tu duo ludzi, Caine. Musz by grony.

Caine z namysem pokiwa gow.


Lubi by ostrony. Oczywicie Drake ma
dziewczyn. Wic na twoim miejscu nie prbowabym
sprawia kopotw. Drake to brutal i wir.
Howard rozemia si.
Dajcie mu wsta rozkaza Caine.
Orc zszed z plecw Sama, ale najpierw wbi mu kolano
w ebra. Sam wsta, roztrzsiony, ale zadowolony, e nie
musi ju lee na pododze.
Uwanie przyjrza si Caineowi. Spotkali si na placu,
zaraz po przyjedzie tamtych dzieciakw, pniej
widywa go ju tylko przelotnie.
Caine obserwowa go z rwn uwag.
Czego ode mnie chcesz? spyta Sam.
Caine zacz obgryza paznokie u kciuka, a potem
opuci rce wzdu bokw, co wygldao niemal tak,
jakby stawa na baczno.
Gdybymy si mogli zaprzyjani.
Marzysz o tym, eby zosta moim nowym kumplem?
Caine wybuchn miechem.
Widzisz? Masz poczucie humoru. Nie moge go
odziedziczy po matce. Nigdy nie wydawaa mi si zbyt
zabawna. Moe masz to po ojcu?
Nie wiem.
Nie? Czemu?
Masz laptop mojej mamy. Masz wszystkie jej
osobiste dokumenty. I masz Quinna, ktry odpowiada na
pytania na mj temat. Wic domylam si, e ju znasz

odpowied.
Caine pokiwa gow.
Tak. Twj ojciec znikn wkrtce po twoich
narodzinach. Pewnie nie by tob zachwycony, co?
Zamia si z wasnego dowcipu, a paru jego
przybocznych zawtrowao mu bez przekonania, nie do
koca rozumiejc, o co chodzi. Ale nie przejmuj si.
Tak si skada, e mj biologiczny ojciec te znikn.
Matka rwnie.
Sam nie odpowiedzia. Rce zdrtwiay mu od wizw.
Ba si, ale za nic w wiecie nie chcia tego okaza.
Nie wolno nosi wyjciowych butw w sali
gimnastycznej powiedzia bez sensu.
Czyli twj ojciec znika, a ciebie nawet nie interesuje,
dlaczego? spyta Caine. Ciekawe. Ja zawsze chciaem
wiedzie, kim byli moi prawdziwi rodzice.
Niech zgadn. Jeste modym czarodziejem,
wychowanym przez mugoli.
Umiech Cainea sta si lodowaty. Wycign rk.
Niewidzialna pi uderzya Sama w twarz. Zatoczy si
w ty. Usta, ale krcio mu si w gowie, a z nosa
pocieka krew.
Tak. W pewnym sensie powiedzia Caine.
Wycign teraz obie rce i Sam poczu, e odrywa si
od podogi.
Caine unis go mniej wicej na metr, po czym zczy
palce i Sam ciko spad.
Podnis si powoli. Lewa noga mu dygotaa. Chyba

mia zwichnit kostk.


Mamy system mierzenia mocy oznajmi Caine.
Waciwie wymylia go Diana. Umie odczyta
czowieka, jeli zapie go za rce. Okrela, jak ma moc.
Opisuje to jak zasig w komrce. Jedna kreska, dwie, trzy.
Wiesz, co ja mam?
wira? Sam wyplu krew, ktra napyna mu do
ust.
Cztery kreski, Sam. Jestem jedyn sprawdzon przez
ni osob, ktra ma cztery kreski. Mgbym ci podnie
do sufitu albo rzuci o cian. Zilustrowa swoj
wypowied zamaszystymi ruchami rk.
Znalazby prac w cyrku odparowa przytomnie
Sam.
Ooo, twardziel z ciebie. Caine wydawa si zy, e
Sam nie podziwia jego zdolnoci.
Suchaj, Caine, mam zwizane rce, a wok mnie
stoi piciu twoich zbirw z kijami bejsbolowymi, i mam
si ciebie ba, bo znasz sztuczki magiczne? Specjalnie
powiedzia o piciu zbirach, nie za szeciu. Nie zamierza
do nich zalicza Quinna.
Caine zauway to i posa Quinnowi podejrzliwe
spojrzenie. Ten wci wyglda jak dziecko, ktre nie wie,
gdzie stan ani co ze sob pocz.
A jeden z tych piciu cign Sam jest morderc.
Morderca i banda tchrzy. Oto twoja wita, Caine.
Oczy Cainea otworzyy si szerzej. Odsoni zby,
wcieky, i nagle Sam pofrun jak wystrzelony z

katapulty.
Sala gimnastyczna zawirowaa wok niego.
Mocno uderzy w obrcz kosza do gry i o szklan
tablic. Na chwil zawis na obrczy, a potem spad na
plecy.
Pocigny go niewidzialne rce o przeraajcej sile,
zupenie jakby porwao go tornado. W kocu spocz u
stp Cainea.
Tym razem wsta bardzo powoli. Do struki krwi z nosa
doczya druga, pynca z czoa.
Niektrzy z nas zyskali dziwne moce. Zaczo si to
kilka miesicy temu wyjani swobodnym tonem Caine.
Bylimy jak tajny klub. Frederico, Andrew, Dekka,
Brianna, kilkoro innych. Razem pracowalimy, by je
rozwija. Dopingowalimy si nawzajem. Widzisz, na
tym polega rnica midzy ludmi z Coates a wami, z
miasteczka. W szkole z internatem ciko utrzyma co w
tajemnicy. Ale wkrtce stao si jasne, e moja moc to
zupenie inna sprawa. Co ci wanie zrobiem? Nikt inny
tego nie potrafi.
Tak, to byo super odpar buntowniczym tonem
Sam. Moesz powtrzy?
Podpuszcza ci. Do pomieszczenia wesza Diana,
wyranie niezadowolona z tego, co widzi.
Prbuje udowodni, e jest twardzielem warkn
Caine.
Tak. I udowodni. Mw dalej.
Uwaaj, jak ze mn rozmawiasz, Diano sykn.

Dziewczyna podesza do niego wolnym krokiem i


stana obok. Skrzyowaa ramiona na piersi i pokrcia
gow z udawan trosk, patrzc na Sama.
Kiepsko wygldasz.
Bdzie wyglda jeszcze gorzej zagrozi Caine.
Diana westchna.
Ukad jest taki, Sam: Caine chce od ciebie paru
odpowiedzi.
Czemu nie spyta Quinna?
On ich nie zna, a ty znasz, wic suchaj: jeli nie
odpowiesz na pytania naszego Nieustraszonego
Przywdcy, Drake zacznie bi Astrid. A powiniene
wiedzie, e Drake ma nie po kolei w gowie. Nie mwi
tego, eby ci przestraszy, tylko dlatego, e to prawda. Ja
jestem za, a Caine ma mani wielkoci, ale Drake jest po
prostu rbnity. Moe j zabi, Sam. I zacznie za pi
minut, chyba e wrc i powiem, eby tego nie robi.
Wic...
Sam przekn krew i .
Jakie pytania?
Diana przewrcia oczami i odwrcia si do Cainea.
Widzisz, jakie to proste?
O dziwo, Caine to przyj. Nie byo grb, ataku na
dziewczyn, tylko kipicy gniew, uraza i... akceptacja.
On si w niej kocha, uwiadomi sobie ze zdumieniem
Sam. Gdy widzia ich razem, nigdy nie okazywali sobie
otwarcie sympatii, ale to byo jedyne moliwe
wyjanienie.

Opowiedz mi o swoim ojcu odezwa si Caine.


Sam wzruszy ramionami i a si skrzywi z blu,
wywoanego tym ruchem.
Nie byo go w moim yciu. Mama nie lubia o nim
mwi.
Twoja matka. Siostra Tempie.
Tak.
Nazwisko na twoim akcie urodzenia, w rubryce
ojciec? Jest tam napisane Taegan Smith.
Zgadza si.
Taegan. Niezwyke imi. Bardzo rzadkie.
Co z tego?
Z kolei Smith to do pospolite nazwisko. Takie,
ktrego mona uy, by ukry swoj prawdziw
tosamo.
Suchaj, odpowiadam na twoje pytania, wypu
Astrid.
Taegan powtrzy Caine. Tutaj, na akcie
urodzenia. Matka: Constance Tempie. Ojciec: Taegan
Smith. Data urodzenia: dwudziesty drugi listopada.
Godzina urodzenia: dwudziesta druga dwadziecia.
Szpital Regionalny w Sierra Vista.
Wic teraz moesz mi postawi horoskop.
W ogle ci to nie interesuje?
Sam westchn.
Interesuje mnie, co si dzieje. Dlaczego zacz si
ETAP. Jak go zatrzyma albo jak z niego uciec. Na licie
moich zmartwie biologiczny ojciec, ktrego nigdy nie

znaem i ktry nic dla mnie nie znaczy, zajmuje bardzo


odlege miejsce.
Wypadasz za pi dni, Sam. Interesuje ci to?
Wypu Astrid.
Dalej, Caine. Do rzeczy powiedziaa Diana.
Caine umiechn si szyderczo.
Interesuje mnie kwestia znikania. Wiesz czemu? Bo
nie chc umrze. I nie chc nagle znale si z powrotem
w zwykym wiecie. Podoba mi si w ETAP-ie.
Mylisz, e tak si wanie dzieje? Przeskakujemy do
zwykego wiata?
To ja zadaj pytania warkn Caine.
Wypu Astrid.
Rzecz w tym cign Caine e ty i ja mamy co
wsplnego. Urodzilimy si w odstpie ledwie trzech
minut.
Po plecach Sama przeszed dreszcz.
Trzy minuty powtrzy tamten, podchodzc bliej.
Ty pierwszy. A potem ja.
Nie powiedzia Sam. To niemoliwe.
Moliwe odpar Caine. Tak jest. Jestemy...
brami.
Drzwi otworzyy si. Do rodka wszed Drake Merwin.
Czego szuka.
Czy ona tu jest?
Kto? spytaa Diana.
A jak mylisz? Ta blondyna i jej przygupiasty
braciszek.

Pozwolie jej uciec? zdziwi si Caine, na chwil


zapominajc o Samie.
Nie pozwoliem. Byli ze mn w pokoju. Dziewczyna
mnie wkurzaa, wic jej przyoyem. Wtedy zniknli. I
ju.
Caine posa Dianie mordercze spojrzenie.
Nie powiedziaa na to dziewczyna. Miaa jeszcze
par miesicy do pitnastych urodzin. A zreszt jej brat
ma cztery lata.
Wic jak? Caine zmarszczy brwi. Czy to moe
by moc?
Diana pokrcia gow.
Odczytaam Astrid znowu po drodze tutaj. Ma
ledwo-ledwo dwie kreski. Nie ma mowy. Teleportowa
dwie osoby?
Twarz Cainea poblada.
Debil?
To autystyk, yje w swoim wiecie zaprotestowaa
Diana.
Odczytaa go?
To mae autystyczne dziecko, czemu miaabym go
odczytywa?
Caine odwrci si do Sama.
Co o tym wiesz? Unis rk w gecie groby. Jego
twarz znalaza si o centymetry od Sama i krzykn:
Gadaj!
Wiem, e lubi patrze, jak si boisz, Caine.
Niewidzialna pi powalia go na opatki.

Diana pierwszy raz okazaa niepokj. Drwicy


umieszek znikn z jej twarzy.
Jedyny raz widzielimy teleportacj u Taylor w
Coates. Ale ona moga przemieci si tylko przez pokj.
Miaa trzy kreski. Jeli ten dzieciak moe teleportowa
siebie i siostr przez ciany...
Moe mie cztery powiedzia cicho Caine.
Tak potwierdzia. Moe mie cztery. Gdy
wymawiaa sowo cztery, spojrzaa prosto na Sama.
Moe nawet wicej.
Caine zacz wydawa polecenia:
Orc, Howard, zamknijcie Sama, zwicie go, eby nie
mg zdj tych balonw z rk, a potem wecie Freddiego
do pomocy. Kiedy kad ju tynki, wie, co robi. Wecie
to, czego wam potrzeba, ze sklepu z narzdziami.
Chwyci Drakea za rami. Znajd Astrid i tego
dzieciaka.
Jak mam ich zapa, skoro w kadej chwili mog
znikn?
Nie mwiem, e masz ich zapa odpar Caine.
We bro. Zastrzel ich, zanim ci zobacz.
Sam rzuci si na Cainea i wpad na niego, zanim ten
zdy zareagowa. Impet rzuci obu na podog. Sam
uderzy przeciwnika gow w nos. Caine powoli usiowa
si podnie, ale najpierw Drake i Orc dopadli Sama i
zaczli go kopa.
Sam jkn z blu.
Nie wolno ci zabija ludzi, Caine. Zwariowae?

Uderzye mnie w nos powiedzia tamten.


Masz wira. Potrzebujesz pomocy. Jeste szalecem.
Tak odrzek Caine, dotykajc swojego nosa i
krzywic si z blu. Cigle mi to mwi. To samo
powiedziaa mi siostra Tempie... matka. Ciesz si, e
musz mie ci przy sobie, Sam. Musz zobaczy, jak
znikasz, znale sposb, eby to samo nie spotkao mnie.
Orc, zabierz std tego bohatera. No id, Drake!
Jeli zrobisz im krzywd, Drake, wytropi ci i
zabij! krzykn Sam.
Nie strzp sobie jzyka zwrcia si do niego Diana.
Nie znasz Drakea. Twoja dziewczyna ju nie yje.

Rozdzia 22
128 GODZIN, 32 MINUTY
Astrid chciaa zwymyla Drakea i Dian, potpi ich,
zada wyjanie, uwiadomi im, jak podym trzeba
by czowiekiem, by wykorzystywa ETAP jako pretekst
do posugiwania si przemoc.
Musiaa jednak uspokoi maego Petea. Brat by dla
niej najwaniejszy. Ten bezradny, niekochany brat o
pustej twarzy.
ywia do niego uraz. Przez niego musiaa
zachowywa si jak matka, cho miaa tylko czternacie
lat. To nie byo w porzdku. W tym wieku powinna y z
fantazj, byszcze swoim intelektem, tym podobno
wspaniaym darem. A tymczasem zostaa niak
autystycznego dziecka.
Wprowadzono ich oboje z udawan uprzejmoci do
sali lekcyjnej. Nie bya to klasa, w ktrej Astrid miaa
lekcje, cho wygldaa podobnie. Wszystko byo bolenie
znajome: otwarte na awkach ksiki, prace uczniw na
cianach.
Usid. Moesz poczyta ksik, jeli chcesz
zaproponowaa Diana. Wiem, e lubisz takie rzeczy.
Astrid podniosa jedn z ksiek.
Tak, matematyka dla czwartej klasy. Po prostu
uwielbiam.

Wiesz, naprawd ci nie lubi oznajmia Diana.


Drake opar si o cian i umiechn z drwin.
Oczywicie, e mnie nie lubisz odpara Astrid.
Przy mnie czujesz si gorsza.
Oczy Diany zabysy.
Nie czuj si gorsza od nikogo.
Naprawd? Zwykle, jak kto robi ze rzeczy, to ma
wiadomo, e co z nim jest nie tak. Wiesz? Nawet jeli
to w sobie tumi, zdaje sobie spraw, e jest chory.
Tak odpara lakonicznie Diana. le mi z tym. Z
moim zym sercem i w ogle. Daj mi rk.
Co?
Obiecuj, e ci nie zara swoj podoci. Daj rk.
Nie.
Drake. Zmu j.
Drake oderwa si od ciany.
Astrid wycigna rk. Diana uja j w swoje donie i
przytrzymaa.
Czytasz ludzi stwierdzia Astrid. Powinnam si
bya domyli wczeniej. Masz moc, prawda?
Popatrzya na Dian jak na okaz w laboratorium.
Tak przyznaa tamta i pucia rk Astrid. Czytam
ludzi. Ale nie martw si, odczytuj tylko poziomy mocy, a
nie twoje sekretne myli o tym, jak bardzo chciaaby
chodzi z Samem Tempie.
Astrid wbrew sobie zarumienia si. Diana j wymiaa.
Przecie to oczywiste. Jest uroczy. Dzielny. Mdry,
chocia nie a tak, jak ty. Wprost idealny.

To przyjaciel.
Mhm. Niedugo si dowiemy, jak dobry z niego
przyjaciel. Wie, e ci mamy. Jeli nie powie Caineowi
wszystkiego, co Caine chce wiedzie, i nie zrobi tego, co
Caine zechce, Drake zrobi ci krzywd.
Astrid zrobio si sabo.
Co?
Diana westchna.
No, od tego mamy Drakea. Lubi zadawa innym bl.
Nie trzymamy go tu z powodu jego elokwencji.
Drake wyglda tak, jakby mia ochot przyoy
Dianie. Jego wskie, gadzie oczy zwziy si jeszcze
bardziej. Diana spostrzega to.
No dalej, podnie na mnie rk powiedziaa
szyderczym tonem. Caine ci zabije. A potem
zwrcia si do Astrid: Lepiej bd grzeczna, bo jest
cay nabuzowany.
I wysza.
Astrid czua na sobie wzrok Drakea, ale nie moga na
niego spojrze. Wlepiaa oczy w podrcznik do
matematyki. Potem zerkna na braciszka, ktry siedzia i
gra w swoj gupi gr, niezborny i nieczuy.
Poczua si zaenowana wasnym gniewem.
Zaenowana, e nie potrafi spojrze na zbira, ktry
niefrasobliwie opiera si o cian.
Nie miaa wtpliwoci, e Sam zrobi, co w jego mocy,
by j ratowa. Ale Caine mg poprosi o co, czego Sam
nie mg mu da.

Musiaa pomyle. Musiaa opracowa plan. Bya


przestraszona, przemoc fizyczna zawsze napawaa j
lkiem. Baa si pustki, ktr wyczuwaa w Drakeu
Merwinie.
Przysuna swoj awk do maego Petea i pooya
mu do na ramieniu. adnej reakcji. Wiedzia o jej
obecnoci, ale nic nie okazywa, pochonity swoj gr.
Wci nie patrzc na Drakea, Astrid przemwia:
Nie przeszkadza ci, e Diana traktuje ci jak jak
dzik besti na smyczy?
A ty si nie przejmujesz, e wszdzie azisz z tym
przygupem? odparowa Drake. e debil trzyma si
ciebie jak przyklejony?
Nie jest debilem powiedziaa spokojnie Astrid.
O! Debil to ze sowo?
To autystyk.
Debil upiera si tamten.
Popatrzya na niego. Zmusia si, by popatrze mu w
oczy.
Debilizm to sowo, ktrego si ju nie uywa. Kiedy
go uywano, oznaczao upoledzenie umysowe. Petey nie
jest w tym sensie upoledzony. Ma przynajmniej
przecitny iloraz inteligencji, a moe nawet wyszy. Wic
to sowo nie pasuje.
Tak? Hmm. Bo ja lubi sowo debil. W sumie
chciabym usysze, jak ty je wypowiadasz. Debil.
Astrid poczua, e przeraenie odbiera jej siy. Nie
miaa cienia wtpliwoci, e chopak chce j skrzywdzi.

Przez chwil wytrzymywaa jego spojrzenie, ale potem


opucia oczy.
Debil nalega. Powiedz to.
Nie szepna.
Drake wolnym krokiem przeszed przez pomieszczenie.
Nie mia broni. Nie potrzebowa. Opar pi na stole i
pochyli si.
Debil powtrzy. Powiedz: Mj brat jest
debilem.
Nie bya w stanie wydusi z siebie ani sowa.
Przeykaa zy. Chciaa wierzy, e jest dzielna, ale teraz,
gdy ten psychopata znalaz si tu obok, wiedziaa, e to
nieprawda.
Mj... brat... No dalej, mw ze mn. Mj... Mw!
Wymierzy jej policzek tak szybki, e ledwie dostrzega
ruch jego doni. Twarz jej pona.
Mw. Mj...
Mj... szepna.
Goniej, chc, eby ten may debil sysza. Mj brat
to debil.
Drugi cios by tak mocny, e omal nie spada z krzesa.
Powiesz to, dopki masz jeszcze adn buzi, albo
zaraz j rozkwasz. Twj wybr. Mj brat to debil.
Mj brat to debil powiedziaa drcym gosem.
Drake rozemia si z zadowoleniem i podszed do
maego Petea, ktry podnis wzrok znad gry i zdawa si
rejestrowa, co si dzieje. Drake zbliy si do niego, po
czym jedn rk pocign Astrid za wosy, tak by jej usta

znalazy si przy uchu chopczyka.


Jeszcze raz, gono i wyranie nakaza. Przytkn
twarz dziewczyny niemal do skroni maego Petea i
krzykn: Mj brat to!...
I wtedy Astrid opada na swoje ko.
Na swoje ko. W swoim pokoju.
Pete siedzia po turecku na miejscu przy oknie ze swoj
gr elektroniczn w rce.
Od razu wiedziaa, co si stao. Ale i tak czua si
zdezorientowana. W jednej chwili w szkole, w nastpnej
we wasnym pokoju.
Nie moga spojrze mu w oczy. Twarz pona jej od
uderze, ale jeszcze bardziej ze wstydu.
Dzikuj, Petey wyszeptaa.
Orc zacign Sama z sali gimnastycznej do siowni.
Howard rozejrza si, zastanawiajc si, co zrobi.
Howard, przecie ty nie moesz na to spokojnie
patrze baga Sam. Nie moesz pozwoli, eby Caine
zabi Astrid i maego Petea. Orc, nawet tobie musi to
przeszkadza. Nie chciae zabi Bette. To przekracza
wszelkie granice.
Tak. To przekracza wszelkie granice przyzna
Howard z przejciem, wykrzywiajc usta w jedn stron.
Musicie mi pomc. Pozwlcie mi i za Drakiem.
Raczej nie, Sammy. Ja widziaem, co potrafi Drake. A
obaj widzielimy, co potrafi Caine. Nastpnie Howard
zwrci si do Orca: Pomy go na tej awce. Na

plecach. Przywiemy mu nogi do tego supka.


Orc podnis Sama i rzuci go na awk.
Orc, to bdzie zabjstwo z zimn krwi powiedzia
Sam.
Ja ci nie zabij, kole odpar Orc. Ja ci tylko
wi.
Drake idzie zamordowa Astrid. Ona pomoga ci zda
matm. Moesz temu zapobiec.
Miaa nikomu o tym nie mwi mrukn Orc.
Zreszt matmy ju nie ma.
Sznurem przywizali jego ydki do ng awki. Innym
sznurem skrpowali go w pasie.
No, teraz bdzie dobrze powiedzia Howard.
Zaoymy obcienie na gryf. Przywiemy rce Sama do
drka i opucimy w prowadnicach. Zajmie si
utrzymywaniem gryfu nad swoj szyj.
Orc nie rozumia, wic Howard mu pokaza. Wtedy Orc
naoy ciary na gryf.
Ile umiesz wycisn, Sam? spyta Howard. Moe
naoymy po dwie dwudziestki? Razem z gryfem wyjdzie
sto kilo.
W yciu tyle nie wycinie uzna Orc.
Chyba masz racj. Bdzie co najwyej w stanie
utrzyma sztang, eby go nie udusia.
To nie jest w porzdku, Howard odezwa si Sam.
Wiesz, e to nie w porzdku. To nie w waszym stylu.
Jestecie obuzami, ale nie mordercami.
Howard westchn.

Sammy, to zupenie inny wiat, nie zauwaye? To


ETAP.
Orc opuci sztang. Gryf spocz na zwizanych
doniach Sama, ktre naciskay na jego jabko Adama.
Sam z caej siy pchn sztang do gry, ale nawet w
najlepszej formie nie wycisnby stu kilogramw. Sta go
byo tylko na to, by dalej oddycha.
Orc wybuchn miechem.
Chod, stary, lepiej wracajmy do Cainea, bo ominie
nas zabawa.
Howard ruszy za nim, ale przystan przy drzwiach.
To troch dziwne, Sam. Tej pierwszej nocy
pomylaem: Sam Autobus niedugo zacznie wszystkim
rzdzi, jeli nie bdziemy uwaa. Wszyscy na ciebie
liczyli. Wiesz o tym. Ale nie, ty tak tego nie rozegrae.
Bez sowa poszede sobie z Astrid. Rozemia si.
Jasne, to nieza laska, co? A teraz Caine rzdzi ETAP-em,
a Drake zaatwi twoj dziewczyn.
Sam zmaga si z obcieniem, ale nie mia szans
podnie sztangi. Nawet gdyby chwyci j pod
odpowiednim ktem, nie daby rady.
Ale Howard, mimo swojego sprytu, przeoczy jeden
szczeg: w tej pozycji Sam mg dosign zbami
mylaru, zakrywajcego mu rce.
Prbowa rozerwa foli, lecz szo to powoli, a on nie
mia czasu. Nie wtpi, e may Pete teleportowa siebie i
Astrid do domu. Drake ich tam znajdzie.
Sam prbowa chwyci mylar midzy zby, folia

jednak bya liska i twarda. A gdy si na tym skupi,


zapomnia o trzymaniu sztangi nad szyj.
Ciar przycisn mu kykcie do garda. Pchn, ale
apay go ju skurcze w rkach. Minie saby.
Mg rozedrze mylar i uwolni rce albo broni si
przed uduszeniem. Nie by w stanie robi obu tych rzeczy
naraz.
A nawet gdyby uwolni rce, to co? Nie by taki, jak
Caine. Nie panowa nad swoimi mocami. Mg rozedrze
mylar i nadal nic by mu to nie dao.
Gryf zsun si niej.
Sam mia foli w zbach.
Gryz j, prbujc zrobi dziurk, ktr mgby
powikszy.
Drake z pewnoci wyszed ju ze szkoy i zmierza do
celu. Czy musia jeszcze zatrzyma si po drodze, by
zdoby bro?
Astrid na pewno wiedziaa, e po ni przyjd.
Wiedziaa, e niebezpiecznie byoby zosta w domu. Ale
czy umiaa dziaa wystarczajco szybko?
I dokd moga pj?
Sam poczu, e jego zby si zetkny. Wygryz dziur.
Ale ledwie apa oddech.
Niemal nie zauway, e drzwi si otworzyy.
Usysza szybkie kroki i jeden z okrgych obcinikw
zsun si z gryfu. Zaczerpn tchu.
Trzymaj si, bracie.
Quinn zdj pozostae obciniki.

Drcymi rkami Sam odsun gryf od swojej szyi.


Nie wiedziaem, e to zrobi, bracie, nie wiedziaem,
stary przekonywa Quinn. By tak blady, jakby nigdy w
yciu nie widzia soca. Musisz mi wierzy, Sam.
Majstrowa przy sznurach. Sam usiad.
Quinn przypomina wrak czowieka. Wida byo, e
paka, oczy mia czerwone i opuchnite.
Bg mi wiadkiem, nie wiedziaem.
Musz dotrze do Astrid przed Drakiem
gorczkowa si Sam.
Wiem. Wiem. To wszystko porbane.
Sam mia ju swobodne nogi, wic sprbowa wsta.
Czy to kolejna sztuczka? Pjd za mn do Astrid?
Nie, stary. Pobij mnie, jeli si dowiedz, e ci
wypuciem. Quinn rozoy rce w bagalnym gecie.
Musisz mnie zabra ze sob.
Jak mog ci zaufa, Quinn?
Jeli mnie tu zostawisz, jak mylisz, co mi zrobi
Caine?
Sam nie mia czasu na ktnie. Podj szybk decyzj.
Lepiej si mdl, eby Astrid nie spotkaa krzywda,
Quinn. A jeli robisz to, eby mnie wystawi, postaraj si,
ebym nie przey.
Quinn nerwowo obliza wargi.
Nie musisz mi grozi, bracie.
Nie nazywaj mnie tak odpar Sam. Nie jestem
twoim bratem.

Rozdzia 23
128 GODZIN, 22 MINUTY
Astrid poczua przypyw ulgi, po ktrej napyna
jeszcze silniejsza fala nienawici do samej siebie.
Pozwolia si Drakeowi sterroryzowa. Nazwaa maego
Petea debilem.
Rce jej si trzsy. Zdradzia swojego brata. Nie
znosia go za to, kim by, i zdradzia go, by ratowa
siebie. A teraz odczuwaa wiksz zo wobec siebie ni
kiedykolwiek wobec niego.
Musiaa pomyle, co robi. I to szybko.
Drake znowu j zapie. Na pewno Caine albo ta wredna
Diana domyla si, co si stao.
Drake potrzebowa tylko kilku sekund, by do nich
pobiec i o wszystkim opowiedzie. Kolejnych kilka
sekund i Caine zrozumie, co si wydarzyo. Jeli Diana
naprawd potrafia odczytywa moc, bdzie wiedziaa, e
to nie Astrid dokonaa teleportacji. Bdzie wiedziaa, e to
may Pete.
Ona i Pete musz odej. Ale dokd?
Tam, gdzie Drake nie bdzie szuka, a Sam ich
znajdzie.
O ile uciek.
O ile jeszcze y.
Jej mzg pracowa w zwolnionym tempie. Zupenie nie

moga si skupi. Wci widziaa t straszn, chor twarz,


czua na policzkach pieczenie po ciosach otwartej doni,
gorco, ktre pozostawao i czyo si ze wstydem.
Myl, gupia zbesztaa si. Myl. Tylko w tym
jeste dobra.
Nie mogli i przez miasto. Nie mogli wzi
samochodu byo za pno na nauk jazdy.
Jej myli obsesyjnie powracay do chwili, gdy strach
wzi gr, gdy nie moga ju wytrzyma, gdy zdradzia
brata. Raz po raz w mylach syszaa wasne sowa: Mj
brat to debil.
Clifftop. Pokj, w ktrym nocowali.
Tak. Sam si domyli. Ale Quinn te tam by. Mg
doj do tych samych wnioskw.
Astrid zawahaa si. Nie byo jednak czasu na
rozwaanie za i przeciw. Drake by si nie zastanawia.
Teraz pewnie ruszy ju za nimi.
Nie moga znw stawi mu czoa.
Petey, musimy i. Astrid zapaa brata za rk i
pocigna za sob. Po schodach na d. Nie miaa czasu,
by si zatrzymywa.
Drzwi frontowe. Nie, lepiej tylnymi.
Szli bo maego Petea rzadko dao si nakoni do
biegu przez podwrko. Drewniany pot by do niski,
ale i tak przekonanie Petea, by si na niego wspi,
wymagao wysiku i czasu. Przeszli przez podwrko
ssiada.
Trzymajmy si z dala od ulic powiedziaa sobie.

Mijali podwrko za podwrkiem, raz wymknli si na


ulic, gdy przejcie okazao si zatarasowane, a potem
znowu wrcili na podwrka i w zauki.
Nikogo nie widzieli. Ale nie mogli mie pewnoci, czy
nikt ich nie obserwuje.
Dotarli do wzgrza, ktre wyznaczao skraj miasta i
pocztek terenu Clifftop. Zaczli si przedziera przez
porastajce wydmy zarola. Astrid cigna za sob
maego Petea, za wszelk cen chcc porusza si
szybko. Baa si jednak zrobi co, co mogoby wywoa
u brata atak histerii.
Clifftop si nie zmieni. Bariera wci tam bya. W holu
nadal panowaa czysto, jasno i pustka.
Astrid miaa elektroniczny klucz, ktry zrobili sobie
pierwszej nocy. Znalaza apartament, otworzya drzwi i
opada na ko.
Leaa tak, dyszc i patrzc na sufit. Do jej uszu
dochodzi szum klimatyzatora.
Moga wytumaczy si ze sw, ktre Drake woy w
jej usta. One nic nie znaczyy. Po prostu sowa. Nie
obchodziy maego Petea.
Ale nie moga si wytumaczy z lku. Wstydzia si
go.
Przyoya sobie zimn do do policzka, by sprawdzi,
czy faktycznie wci jest taki gorcy, jak jej si
wydawao.
Dokd idziemy, Sam? spyta z niepokojem Quinn.

Poruszali si do szybko, moe nie biegiem, ale


truchtem.
Sam prowadzi ich prosto przez miasto, przez plac,
jakby nie obchodzi go pocig.
Znajdziemy Astrid, zanim zrobi to Drake wyjani.
Sprawdmy w jej domu.
Nie. Dobrze, e jest genialna, bo nie musisz si
zastanawia, czy zrobi co gupiego. Na pewno wie, e
musi wia z domu.
Dokd by posza?
Sam pomyla przez chwil.
Do elektrowni.
Do elektrowni?
Tak. Wemiemy d i popyniemy wzdu brzegu.
Dobra. Ale, bracie... znaczy, stary, nie powinnimy
by troch dyskretniejsi, zamiast zasuwa przez rodek
miasta?
Sam nie odpowiedzia. Wybra prost drog zamiast
ukrywa si midzy innymi dlatego, e mia nadziej
zgarn Edilia z remizy. A po drugie, chcia wiedzie, czy
Quinn zdradzi go przy pierwszej nadarzajcej si okazji.
Bya te kwestia taktyki, ktr Sam intuicyjnie
rozumia: Caine mia wicej wadzy, wic on musia
zrwnoway to szybkoci dziaania. Im duej toczya
si gra, tym wiksze szanse na zwycistwo mia Caine.
Dotarli do remizy. Edilio siedzia w szoferce wozu
straackiego z wczonym silnikiem. Zauway Sama i
Quinna i wychyli si przez okno.

W sam por, zamierzam go wyprbowa, wybra si


na... Umilk, ujrzawszy krew na twarzy Sama.
Edilio! Chod. Musimy i.
Dobra, chopie, wezm tylko...
Nie. Teraz. Drake szuka Astrid. Zamierza j zabi.
Edilio wyskoczy z wozu.
Dokd?
Do przystani. Wemiemy d. Myl, e Astrid
pjdzie do elektrowni.
Wszyscy trzej potruchtali w kierunku przystani. Sam
wiedzia, e Orc i Howard zostali w szkole z Caineem.
Drake zmierza do domu Astrid. To oznaczao, e kilku
zbirw wci wczy si po miecie, ale Sam nie
przejmowa si zbytnio adnym z nich.
Dostrzegli Motka i jakiego chopaka z Coates, ktrzy
rozsiedli si na schodach ratusza. aden ich nie zaczepi,
gdy przebiegali obok.
Przysta nie bya dua, zaledwie czterdzieci miejsc na
odzie, z czego mniej wicej poowa zajta. By te suchy
dok i pordzewiay, blaszany magazyn, gdzie kiedy
znajdowaa si fabryka konserw, dzi natomiast
warsztaty szkutnicze. Niektre odzie tkwiy na blokach,
wycignite z wody. Wyglday niezdarnie, jakby
najlejszy powiew mg je przewrci.
Nikogo nie byo. Nikt nie zagrodzi im drogi.
Co bierzemy? spyta Sam. Osign swj pierwszy
cel, ale nic nie wiedzia o odziach. Zerkn na Edilia, lecz
zobaczy tylko, jak tamten wzrusza ramionami.

Dobra. Co, co zabierze pi osb. Motorwka. I to z


penym bakiem. Quinn, sprawd odzie z prawej, Edilio z
lewej. Ja pjd na koniec portu. W drog.
Rozdzielili si i zaczli i przystani, przyskakujc do
kadej odzi, ktra wygldaa obiecujco, szukajc
kluczykw, prbujc oszacowa ilo paliwa. A czas
ucieka.
Oczyma duszy Sam ujrza Drakea, przeszukujcego
dom Astrid z pistoletem w rce. Zapewne stara si
zachowa ostrono w obawie, e Astrid i may Pete po
prostu znowu si teleportuj. Drake nie wiedzia, e Pete
nie panuje nad swoj moc, na pewno wic stara si
dziaa dyskretnie i cierpliwie.
To dziaao na ich korzy. Im mniej pewnie czu si
Drake, tym wolniej si porusza.
Nagle rozleg si ryk silnika. Sam skoczy z odzi, ktr
oglda, z powrotem na pomost. Pogna przez przysta i
zobaczy Quinna, siedzcego dumnie w otwartej
motorwce Boston Whaler.
Zatankowana do pena zawoa Quinn,
przekrzykujc niemrawy warkot silnika.
Dobra robota pochwali Sam. Wskoczy do odzi.
Edilio, odpywamy.
Edilio zdj cumy z knag i wsiad do motorwki.
Ostrzegam, e mog dosta choroby morskiej.
To chyba nie jest nasze najwiksze zmartwienie?
prychn Sam.
Wczyem silnik, ale nie wiem, jak sterowa

oznajmi Quinn.
Ja te nie przyzna Sam. Ale chyba si naucz.
Hej! Hej! By to grzmicy gos Orca. Zatrzyma
si!
Orc, Howard i Panda znajdowali si na kracu
przystani.
Motek pokiwa gow Sam. Widzia nas. Musia
im powiedzie.
Trzech obuzw pucio si biegiem.
Sam gorczkowo popatrzy na kontrolki. Silnik
warcza, a niezacumowana d oddalaa si od przystani,
lecz o wiele za wolno. Nawet Orc mg z atwoci
przeskoczy pas wody, dzielcy ich od pomostu.
Gaz Edilio wskaza dwigni z czerwon gak.
Tym si przyspiesza.
Jasne. Trzymajcie si.
Sam lekko przesun dwigni w gr. d szarpna
w przd i uderzya w sterczcy z wody pachoek. Sama
omal nie zwalio z ng, na szczcie utrzyma rwnowag.
Edilio zapa si relingu. Quinn ciko usiad na dziobie.
Dzib otar si o pachoek i przypadkiem skierowa si
na otwarte wody.
Moe lepiej troch wolniej powiedzia z wahaniem
Edilio.
Sta! Zatrzyma d! krzykn zdyszany Orc,
pdzc pomostem. Przywal ci w ten gupi eb!
Sam sterowa mia nadziej, e w dobr stron i
powoli oddala si od brzegu. Teraz Orc nie mia ju szans

pokona dzielcego ich dystansu.


Caine was zabije! krzykn Panda.
Quinn, ty zdrajco! wydar si Howard.
Powiedz im, e ci zmusiem poradzi Sam.
Co?
Zrb to sykn Sam.
Quinn wsta, przytkn zoone donie do ust i wrzasn:
Zmusi mnie!
Teraz powiedz im, e pyniemy do elektrowni.
Stary...
Zrb to nalega Sam. I poka.
Pyniemy do elektrowni! zawoa Quinn i rk
wskaza pnoc.
Sam puci koo sterowe, odwrci si i mocno uderzy
go lewym sierpowym. Quinn a usiad.
Co do...
Musiao wypa wiarygodnie wyjani Sam. Nie
byy to przeprosiny.
d bya ju w bezpiecznej odlegoci od brzegu. Sam
unis wysoko nad gow rk z wyprostowanym
rodkowym palcem, lekko popchn dwigni do przodu i
skrci na pnoc, w stron elektrowni.
W co ty grasz? spyta Edilio ze zdziwieniem.
Odsun si od Sama, na wypadek, gdyby ten postanowi
przyoy teraz jemu.
Nie bdzie jej w elektrowni powiedzia Sam.
Bdzie w Clifftop. Pyniemy na pnoc, tylko dopki Orc
nas widzi.

Okamae mnie stwierdzi Quinn oskarycielskim


tonem. Dotyka swojego podbrdka, upewniajc si, e
jego szczka wci trzyma si na miejscu.
Tak.
Nie ufae mi.
Orc, Howard i Panda zniknli im z oczu, zapewne
pobiegli z powrotem do miasta, by przekaza informacje
Caineowi. Sam, zyskawszy pewno, e sobie poszli,
obrci koo sterowe, przesun dwigni cakowicie do
przodu i skierowa si na poudnie.
Drake zaj pusty dom niedaleko od placu, nieca
minut piechot od ratusza. Kiedy dom nalea do
mieszkajcego samotnie mczyzny. By may, mia tylko
dwa pokoje, bardzo schludne i uporzdkowane, tak jak
Drake lubi.
Waciciel Drake zapomnia, jak si nazywa
posiada bro. W sumie trzy sztuki: dwulufow rutwk,
myliwsk strzelb na naboje .30 z celownikiem
optycznym i pautomatyczny pistolet Glock kaliber 9
milimetrw.
Drake bez przerwy trzyma wszystkie trzy sztuki broni
naadowane. Leay na stole w jadalni, jak na wystawie,
co, na co mg popatrze z uwielbieniem.
Teraz podnis strzelb. oe byo gadkie niczym
szko, wypolerowane na wysoki poysk. Bro pachniaa
stal i oliw. Waha ci, czy bra strzelb, bo nigdy dotd
nie strzela z broni dugiej. Nie mia tak naprawd pojcia,

jak si posugiwa celownikiem optycznym. Ale to


przecie nie mogo by trudne.
Zaoy skrzany pas i sprawdzi, czy jego ramiona
maj swobod ruchw. Strzelba bya cika i do duga.
Gumowana kolba sigaa mu z tyu do uda. Uwaa
jednak, e da sobie rad.
Potem wzi pistolet. cisn karbowan rkoje i
palcem dotkn spustu. Uwielbia trzyma t bro w doni.
Ojciec nauczy go strzela ze swojego subowego
pistoletu. Drake wci pamita pierwszy raz. adowanie
nabojw do magazynka. Wsuwanie magazynka w
rkoje. Odciganie zamka, by wprowadzi nabj do
lufy. Pstrykanie bezpiecznikiem.
Pstryk. Zabezpieczony.
Pstryk. Odbezpieczony.
Przypomnia sobie, jak ojciec uczy go trzyma
rkoje mocno, ale bez przesady. Oprze praw do na
lewej i starannie wycelowa, ustawi si bokiem, by
zmniejszy powierzchni, w ktr mgby celowa
przeciwnik. Ojciec musia krzycze, bo obaj mieli
nauszniki.
Jeli strzelasz do celu, musisz widzie muszk
porodku szczerbinki! Unie bro, a celownik znajdzie
si tu pod celem! Powoli wypu powietrze i nacinij!
Ten pierwszy huk, odrzut, sposb, w jaki pistolet
podskoczy o pitnacie centymetrw wszystko to byo
wyranie zapisane w pamici Drakea, podobnie jak inne
wspomnienia.

Pierwszy strza zupenie min cel.


Tak samo stao si z drugim, bo poczuwszy odrzut za
pierwszym razem, odruchowo si wzdrygn.
Przy trzecim strzale trafi w dolny rg tarczy.
Tego pierwszego dnia wystrzela cae pudeko amunicji
i kiedy skoczy, trafia ju we wszystko, w co mierzy.
A co, kiedy nie strzelam do tarczy? spyta ojca.
Co, kiedy strzelam do czowieka?
Nie strzelaj do ludzi powiedzia mu tata. Ale potem
si rozluni, wyranie zadowolony, e moe si czym
podzieli ze swoim sprawiajcym kopoty synem. Rne
osoby podadz ci rne techniki. Ale jeli o mnie chodzi...
powiedzmy, e zatrzymuj samochd i widz, e
kierowca siga po bro i moe bd musia odda szybki
strza. Po prostu wskazuj go. Tak jakby lufa bya
szstym palcem. Wskazujesz i jeli musisz strzela,
zuywasz p magazynka, paf, paf, paf, paf.
Dlaczego strzelasz tyle razy?
Bo jeli ju musisz strzela, to strzelasz, eby zabi.
W takiej sytuacji nie celujesz dokadnie w gow czy
serce, mierzysz w rodek i liczysz na szczliwy traf, ale
jeli ci si nie uda, jeli trafisz tylko w rami czy brzuch,
to sama prdko pociskw powali go na ziemi.
Drake nie sdzi, by potrzebowa a szeciu nabojw do
zabicia Astrid.
Ze szczegami, niczym w zwolnionym tempie
przypomnia sobie, jak postrzeli Holdena, dzieciaka z
ssiedztwa, ktry lubi przychodzi i go drani. To by

postrza w udo, w dodatku z broni maokalibrowej, a i tak


tamten omal nie umar. Przez ten wypadek Drake
wyldowa w Coates.
Teraz trzyma Glocka kaliber 9 milimetrw, nie tak
potnego, jak dziesiciomilimetrowy Smith & Wesson
ojca, ale i tak groniejszy od picioipmilimetrowego
pistoleciku, ktrego uy przeciwko Holdenowi.
Jeden strza powinien wystarczy. Jeden w t
przemdrza blondynk i jeden w debila. To bdzie
super. Wrci, zoy meldunek Caineowi i powie: Dwa
cele, dwa naboje. To zgasi ten wkurzajcy umieszek na
twarzy Diany.
Dom Astrid nie znajdowa si zbyt daleko. Sztuka
polegaa na tym, e musia j dorwa, zanim jej braciszek
uyje swojej mocy, by znowu znikn.
Drake nie cierpia mocy. By tylko jeden powd, dla
ktrego to Caine, a nie Drake wszystkim rzdzi: Caine
mia moc.
Ale Caine rozumia, e naley kontrolowa dzieciaki,
ktre dysponuj moc. A kiedy Caine i Diana bd ju
miay wszystkich tych poparacw pod kontrol, co
mogo powstrzyma Drakea przed przejciem wadzy za
pomoc dziewiciomilimetrowej magii?
Ale na to jeszcze przyjdzie czas.
Obserwowa dom Astrid z pewnej odlegoci. Szuka
jakiego znaku, ktry wskazaby, w ktrym pokoju
przebywa dziewczyna.
Obszed dom i wszed na tylny taras. Drzwi byy

zamknite. Kady, kto zamyka na klucz tylne drzwi, tym


bardziej zamyka frontowe. Ale moe nie okna. Wskoczy
na porcz i wychyli si, by dosign okna. Z atwoci
je otworzy. Nieatwo byo przelizn si przez okno, nie
robic przy tym haasu.
Przez dziesi minut przeszukiwa wszystkie
pomieszczenia, zagldajc do szaf, pod ka i za zasony,
a nawet na pawlacze.
Na chwil ogarna go panika. Astrid moga by
wszdzie. Wyjdzie na gupka, jeli jej nie znajdzie.
Dokd moga pj?
Sprawdzi w garau. Nic. Ani samochodu, ani Astrid.
Bya jednak kosiarka. A tam, gdzie bya kosiarka,
powinien te by... tak, kanister z benzyn.
Zada sobie pytanie, co by si stao, gdyby dziewczyna i
debil teleportowali si do poncego budynku.
Otworzy kanister, poszed do kuchni i zacz rozlewa
benzyn na blaty, a potem w salonie, na zasony, w jadalni
na st i jeszcze na kotary przy drzwiach frontowych.
Nie mg znale zapaki. Oderwa z rolki papierowy
rcznik i podpali go od kuchenki. Rzuci poncy zwitek
papieru na st w jadalni i wyszed gwnymi drzwiami,
nie zamykajc ich za sob.
Tutaj si ju nie ukryje powiedzia do siebie.
Pogna z powrotem na plac i po schodach wbieg do
kocioa. Koci mia dzwonnic. Nie bya zbyt wysoka,
ale zapewniaa dobry widok.
Wspi si po spiralnych schodach. Pchn klap

umocowan na zawiasach i wdrapa si do ciasnego,


zakurzonego, penego pajczyn pomieszczenia, gdzie w
oczy rzuca si przede wszystkim dzwon. Uwaa, by go
nie dotkn, bo dwik ponisby si daleko.
Okiennice byy zatrzanite. Wprawdzie miay ukone
otwory wentylacyjne, ktre wpuszczay powietrze i
wypuszczay dwik, ale dawao si przez nie patrze
tylko w d. Za pomoc kolby wybi pierwsz z nich.
Spada na ziemi.
Dzieciaki na placu podniosy wzrok. Zlekceway je.
Rozwali trzy pozostae okiennice, poleciay na d w lad
za pierwsz. Teraz mia nieograniczony widok we
wszystkich kierunkach ponad pomaraczowymi dachami
Perdido Beach.
Zacz od domu Astrid, ktry zaczyna ju dymi. Za
kadym razem, gdy zauway, e kto idzie, biegnie albo
jedzie na rowerze, przyglda mu si przez celownik
strzelby.
Czu si jak Bg. Musia tylko nacisn spust.
Ale adna z poruszajcych si postaci w dole nie
wygldaa jak Astrid. Nie przegapiby tych jasnych
wosw. Nie. Astrid nie byo.
I nagle, w chwili, gdy ju mia si podda, dostrzeg
jaki ruch na przystani. Przesun strzelb i nagle w
jasnym kku celownika wyranie ukaza si Sam Tempie.
Na chwil celownik zatrzyma si na jego piersi. Ale
potem chopak znikn. Wskoczy na d.
Niemoliwe. Caine trzyma Sama w szkole. Jak on si

wydosta?
Edilio i Quinn take byli w odzi. Odpywali. Drake
widzia bia, spienion wod za rub.
Quinn. To dziki niemu Sam uciek. Nie byo innej
moliwoci.
Drake postanowi odby z Quinnem mi pogawdk.
Na pomocie dostrzeg Orca, ktry wymachiwa kijem
bejsbolowym i krzycza, zupenie bezradny. d nabraa
prdkoci i zatoczya uk na pnoc, pozostawiajc dugi,
biay lad, rysujcy si na wodzie niczym strzaka.
Nie byo wtpliwoci, e Sam sprbuje znale Astrid.
Zmierza na pnoc.
Do elektrowni. Bez wtpienia.
Drake zakl i znowu przez chwil poczu niemal
rozpaczliwy lk. Za nic w wiecie nie chcia sprawi
zawodu Caineowi. Nie martwi si, e Caine co mu
zrobi w kocu go potrzebowa wiedzia jednak, e
jeli nie zdoa wypeni rozkazw, Diana go wymieje.
Odoy strzelb. Jak dotrze do elektrowni przed
Samem?
Nie mia szans. Nawet jeli wemie d, bdzie mg
tylko ich goni. Samochodem? Moe. Nie zna jednak
drogi, a poza tym odzi byo bliej. Minie troch czasu,
zanim dotrze do przystani i... Ale zaraz. Chwileczk.
Motorwka zawracaa.
Sprytny jeste, Sam szepn Drake. Ale nie do
sprytny.
Przez celownik widzia twarz Sama, stojcego za

sterem, z wosami, ktre rozwiewa wiatr. Sam uciek


Caineowi, przechytrzy Orca i teraz, pewny siebie, pdzi
na poudnie.
Drake nie mia szans trafi z takiej odlegoci. Wiedzia
o tym.
Skierowa bro na poudnie i zatrzyma celownik na
barierze. Ona zatrzyma Sama.
Plaa u podna klifu? Jeli dziewczyna tam bya,
Drake nie mia szans dotrze na miejsce, zanim Sam
dopynie tam motorwk. Jeli tam bya, to po wszystkim.
Ale jeli nie... Jeli bya, powiedzmy, w tym hotelu, w
Clifftop? Wtedy moe zdy, o ile bdzie dziaa szybko.
Jak wspaniale byoby zastrzeli j na oczach Sama
Tempie.

Rozdzia 24
127 GODZIN, 45 MINUT
Tylko dziki przypadkowi Astrid zobaczya d.
Podesza do okna jedynie po to, by zacign zasony. I
wtedy ktem oka dostrzega motorwk, jedyn rzecz na
wodzie.
Przez krtk chwil zastanawiaa si, czy to doroli
kto, kto przybywa, by uratowa ich z ETAP-u. Ale nie,
gdyby ratunek przychodzi spoza ETAP-u, nie byaby to
pojedyncza d.
A zreszt Astrid bya przekonana, e nikt si nie zjawi.
Nie teraz. A moe nawet nigdy.
Zmruya oczy, ale nie bya w stanie zobaczy, kto jest
na odzi. Gdyby tylko miaa lornetk. Zdawao jej si, e
dostrzega trzy osoby. Moe cztery. Nie miaa pewnoci.
Ale bez wtpienia motorwka si zbliaa.
Uklka, by sprawdzi, co zostao w chodzonym barku.
Podczas poprzedniego pobytu ona, Sam i Quinn oprnili
go niemal do cna. Do jedzenia zostao tylko troch
orzeszkw nerkowca.
Musiaa nakarmi maego Petea, i to jak najprdzej,
zanim przybd tu ci, ktrzy pynli odzi.
Chod, Petey podniosa go z krawdzi ka.
Chod, zjemy co. Amciu, amciu? dodaa, uywajc
sw, ktre czasem przynosiy efekt. Amciu, amciu?

Mogli i do hotelowej restauracji i pewnie co by tam


znaleli. Moe daoby si zrobi kanapk z kurczakiem
albo przynajmniej zje jaki jogurt. Mogli te po prostu
oprni barki w innych pokojach.
Otworzya drzwi. Wyjrzaa na korytarz. By pusty.
Niech bd batoniki powiedziaa, uwiadamiajc
sobie, e po prostu nie ma do odwagi, by zej do
restauracji.
W pokoju obok by barek, ale brakowao kluczyka w
zamku. Sprawdzia jeszcze trzy pokoje, nim do niej
dotaro, e pierwszego wieczora miaa po prostu
szczcie. Wszystkie lodwki byy zamknite. Ale moe
do wszystkich pasuje ten sam kluczyk?
Wracamy do naszego pokoju powiedziaa.
Amciu, amciu zaprotestowa Pete.
Amciu, amciu potwierdzia. Chod, Petey.
Znowu wyszli na korytarz i wtedy usyszaa dzwonek
windy.
Czy to Sam? Znieruchomiaa, rozdarta midzy strachem
a nadziej.
Strach zwyciy.
Winda znajdowaa si na kocu korytarza, za zakrtem.
Astrid miaa kilka sekund.
Idziemy sykna i lekko popchna maego Petea
naprzd. Drcymi palcami wsuna kart do szczeliny i
wyja j z powrotem. Za szybko. Jeszcze raz. Zielona
dioda znowu si nie zapalia. Jeszcze raz i usyszaa, jak
drzwi windy si zamykaj.

To on! Nagle zrozumiaa, e to Drake.


Zdrowa Mario, aski pena, Pan z tob... Bya to
jedyna modlitwa, jaka przysza jej na myl.
Sprbowaa znowu. Dioda mrugna na zielono.
Nacisna na klamk.
I wtedy go zobaczya. Sta na kocu korytarza ze
strzelb na ramieniu i pistoletem w rce.
Astrid omal nie zemdlaa. Drake wyszczerzy si w
umiechu. Podnis pistolet i wycelowa.
Astrid wepchna Petea do pokoju i wpada tam za
nim.
Zatrzasna i zaryglowaa drzwi. Potem jeszcze
zacigna acuch. Rozleg si niewiarygodnie gony
huk.
W
drzwiach
widniaa
dziura
wielkoci
dziesiciocentwki, z ktrej stercza kawaek metalu.
Kolejna eksplozja i klamka zawisa, na wp oderwana
od drzwi.
May Pete mg ich uratowa. Mg. Mia moc. Ale
wci zachowywa si spokojnie. Obojtnie. By
bezuyteczny.
Balkon. To jedyna droga.
Petey, chod!
Amciu, amciu sprzeciwi si.
Drake napar na drzwi, ale wytrzymay. Rygiel nadal
tkwi na swoim miejscu. Drake strzela raz za razem,
ogarnity furi. Ba si, e dziewczyna i Pete znowu si
teleportuj.

Musiaa sprawi, by uwierzy, e tak si stao.


Zacigna brata do balkonu, odsuna drzwi i spojrzaa
w d. Ziemia bya za daleko, o wiele za daleko. Jednak
dokadnie pod nimi znajdowa si inny balkon.
Przesza przez balustrad, miertelnie przeraona i
rozdygotana, ale nic innego jej nie pozostao.
Jak miaa nakoni maego Petea, by poszed w jej
lady? Zafiksowa si teraz na jedzeniu.
Gam Boy sykna i niemal przytkna mu zabawk
do twarzy. Chod, Petey, chod, Gam Boy.
Poprowadzia go, pooya jego do na barierce, tylko
jedn do, bo znw skupi si na grze, na tej gupiej grze,
zbyt spokojny, by uy swej mocy, zbyt
nieprzewidywalny.
Bogosawiona Ty midzy niewiastami i
bogosawiony owoc ywota Twojego, Jezus zatkaa.
Przecie to nie ma prawa si uda. Wiedziaa, e sama
da rad, ale jak miaa zmusi swojego braciszka, by te
skoczy?
By may. Moga go podnie. I utrzyma tak przez
kilka sekund, ktrych potrzebowali.
wita Mario, Matko Boa...
Lew rk zapaa barierk, praw chwycia maego
Petea za nadgarstek. Rozhutaa go, przytrzymaa
kocami palcw, a potem pucia. Trafi wprost na krzeso
na balkonie poniej.
To byo twarde ldowanie. By oszoomiony.
Astrid usyszaa, e Drake znowu rzuca si na drzwi.

Rozleg si trzask, gdy rygiel ustpi. Teraz utrzymywa je


tylko saby acuch. Mg go bez trudu sforsowa.
... mdl si za nami grzesznymi...
Opucia si i spada niemal prosto na maego Petea.
Nie miaa czasu myle o ostrym blu w nodze, o krwi i
rozciciu. Zapaa Petea, przytulia go, przytrzymaa przy
sobie i cofna si, przywierajc plecami do przesuwnych,
szklanych drzwi balkonowych.
Miejsce przy oknie, miejsce przy oknie, may, miejsce
przy oknie szepna, przyciskajc mu usta do ucha.
Syszaa Drakea w pokoju powyej. Syszaa, jak
wychodzi na balkon.
Byli poza zasigiem jego wzroku. Chyba e wychyli si
wystarczajco daleko.
... teraz i w godzin mierci naszej dokoczya
modlitw w mylach, mocno trzymajc brata.
Amen.
Usyszaa, jak Drake przeklina.
Udao im si. Pomyla, e zniknli.
Dzikuj, Panie modlia si w duchu Astrid.
Wtedy may Pete zajcza.
Upuci gr, gdy wyldowa na balkonie. Wieczko si
otworzyo i jedna z baterii gdzie si poturlaa. Teraz Pete
chcia uruchomi gr, ale nie mg.
Astrid omal nie rozpakaa si w gos. Drake przesta
kl.
Podniosa wzrok i zobaczya go, wychylonego daleko
za barierk. Na jego twarzy rysowa si szeroki umiech

rekina.
W doni mia pistolet, ale nie mg wycelowa, wic
przeoy jedn nog przez balustrad i przycupn, tak
jak wczeniej Astrid. Teraz widzia ich wyranie.
Zoy si do strzau, rozemia si.
I nagle zawy z blu. A potem spad.
Astrid doskoczya do balustrady. Drake lea na trawie,
na plecach, nieprzytomny. Strzelba znalaza si pod nim,
pistolet za wypad mu z rki.
Astrid! Sam sta na grnym balkonie, wci
trzymajc lamp, ktr uderzy Drakea w rk.
Sam!
Wszystko dobrze?
Tak, tylko musz znale bateri Petea. Zabrzmiao
to gupio i niemal parskna miechem.
Na brzegu stoi d.
Dokd pyniemy?
Moe gdzie dalej?

Rozdzia 25
127 GODZIN, 42 MINUTY
Miny dwa dni od spotkania Lany z mwicymi
kojotami. Dwa dni, odkd ycie uratowa jej latajcy w.
wiat oszala.
Tego ranka Lana podlaa trawnik, starajc si mie na
bacznoci przed kojotami i wami. Zwracaa uwag na
kade szczeknicie, warknicie czy ruch Patricka. To by
jej systemem wczesnego ostrzegania. Dawniej byli
wacicielk i zwierzciem, moe nawet par przyjaci.
Ale teraz stali si zespoem. Partnerami w grze o
przetrwanie. Zmysy Patricka i jej inteligencja.
Podlewanie trawnika wydawao si niezbyt rozsdnym,
skoro nie miaa pewnoci, czy wody wystarczy dla niej
samej. Ale waciciel tej sypicej si pustynnej siedziby
uwielbia swj trawnik. Moe tak wanie wyraa si jego
bunt wobec pustyni. Buntowa si, mimo e sam
postanowi y tutaj, na kompletnym odludziu.
A zatem, czy pielgnacja trawnika bya a takim
szalestwem w tym szalonym wiecie?
Mczyzna, do ktrego nalea domek, nazywa si Jim
Brown. Dowiedziaa si tego z dokumentw w szufladzie
jego biurka. Nie znalaza zdjcia, ale obliczya, e mia
tylko czterdzieci osiem lat, wic zdaniem Lany by nieco
zbyt mody, by porzuci cywilizacj i podj ycie

pustelnika.
Szopa na tyach domku bya wyadowana po sam dach
racjami ywnociowymi. Nie byo tam niczego wieego,
ale puszkowanych sucharw, masa orzechowego,
brzoskwi, saatek owocowych, chili, mielonki i da
wojskowych wystarczyoby dla Lany i Patricka na
przynajmniej rok. Moe na duej.
Telefonu tu nie byo. Nie byo te telewizora ani
adnych
urzdze
elektronicznych.
Brakowao
klimatyzatora, ktry zagodziby ostry popoudniowy
skwar. W ogle nie byo elektrycznoci. Z urzdze
mechanicznych znajdowa si tu jedynie wiatrak
napdzajcy pomp, ktra doprowadzaa wod z warstwy
wodononej w ziemi, i kamie szlifierski na peday do
ostrzenia kilofw, opat i pi. Widziaa rwnie sporo
kilofw, opat, pi i motw.
Dostrzega te lady samochodu osobowego albo
ciarwki. Odciski opon wiody przez piasek do wiaty,
przylegajcej do jednej ze cian domu. W pojemniku na
mieci leay puste baki po oleju, a obok dwie czerwone,
stulitrowe, stalowe beczki, ktre mierdziay tak, jakby
byy pene benzyny.
Z tyu znajdowa si stos schludnie poukadanych
podkadw kolejowych. Obok leaa sterta mniejszych
kawakw drewna, gwnie starych desek ze ladami po
gwodziach.
Jim Pustelnik jak Lana zacza o nim myle musia
wyjecha, moe nawet na zawsze. Moe spotkao go to

samo, co jej dziadka, a ona bya jedyn osob, ktra


przetrwaa na caym wiecie.
Nie chciaaby przebywa w domku, gdyby wrci. Skd
miaa wiedzie, czy mona ufa czowiekowi, ktry y w
rozpalonej dolinie pomidzy pylistymi wzgrzami,
midzy ktrymi nie byo adnej drogi, a przy tym mia
trawnik zielony niczym pole golfowe.
Lana skoczya podlewa trawnik i przed zakrceniem
wody wesoo opryskaa wem nos Patricka.
Chcesz troch chili, piesku? spytaa.
Poprowadzia go z powrotem do rodka. W domku byo
gorco jak w piecu i Lana ju od progu zacza si poci,
ale nie zamierzaa narzeka na takie drobiazgi. Nie po
tym, przez co przesza.
Gorco? Wielka rzecz. Miaa wod, jedzenie i
wszystkie koci cae.
Puszka z chili bya bardzo dua. Z braku lodwki
musieli zuy wszystko, nim by si zepsuo, wic czekao
ich chili na wszystkie posiki, dopki si nie skoczy. Ale
przynajmniej mieli saatk owocow na deser. Moe jutro
Lana otworzy jedn z wielkich puszek budyniu
waniliowego i przez kilka dni bdzie jada wycznie
budy.
Nie byo piekarnika, a tylko jednopalnikowa kuchenka.
adnego zlewu. Przy stole stao krzeso, a pod cian
niewygodna prycza. Za jedyn ozdob suy
wywiechtany perski dywan porodku jedynego
pomieszczenia. Najlepiej siedziao si na cuchncym, ale

wygodnym fotelu, ktry sta na tym dywanie. Fotel zaci


si w pozycji plecej, ale Lanie to nie przeszkadzao.
Wanie to jej teraz odpowiadao: wygoda i pene
dystansu spojrzenie na wiat.
Jedyn rozrywk stanowio czytanie. Jim Pustelnik mia
dokadnie trzydzieci osiem ksiek. Sporzdzia ich spis.
Byy wrd nich stosunkowo nowe powieci Patricka
OBriana, Dana Simmonsa, Stephena Kinga i Dennisa
Lehanea, a take troch ksiek takich autorw, jak
Thoreau filozoficznych, jak przypuszczaa. Byy te
klasyki, ktrych tytuy brzmiay znajomo: Oliver Twist,
Wilk morski, Wielki sen, Ivanhoe.
Nic jej szczeglnie nie zachwycio, nie znalaza ksiek
J. K. Rowling czy Meg Cabot ani w ogle adnej
literatury dla modziey. Ale pierwszego dnia przeczytaa
ca Dum i uprzedzenie, a teraz braa si za Wilka
morskiego. To nie byy atwe ksiki. Ale akurat czasu
przecie jej nie brakowao.
Nie moemy tu zosta, Patricku powiedziaa, gdy
pies rzuci si na misk z chili. Prdzej czy pniej
trzeba bdzie i. Moi przyjaciele na pewno si martwi.
Wszyscy si martwi. Nawet mama i tata. Pewnie myl,
e nie yjemy.
Ale ju wypowiadajc te sowa, nabraa wtpliwoci.
Dokonawszy przegldu zapasw ywnoci, nie miaa
wiele do roboty, wic przez wikszo czasu siedziaa na
drewnianym fotelu i czytaa albo po prostu patrzya na
pustynny krajobraz. Podcigaa fotel pod drzwi, gdzie

miaa troch cienia, i spogldaa na trawnik oraz wzgrza


dookoa. Nauczya si nowego odruchu: czytaa jeden
akapit, podnosia wzrok i rozgldaa si, sprawdzajc czy
nie zblia si jakie zagroenie, zerkaa na Patricka, po
czym wracaa do lektury.
Po jakim czasie poczucie nieskoczonej pustki
odcisno pitno na jej optymizmie, ktry nigdy nie by
szczeglnie silny.
Bariera wci tkwia na swoim miejscu. Znajdowaa si
za domkiem, poza jej polem widzenia, chyba e Lana
odchodzia troch dalej.
Lana podesza do drzwi z blaszanym kubkiem wody.
Zamierzaa j wypi, znowu spogldajc na trawnik i
nagle zobaczya Patricka, ktry gna w jej stron. Mia
zjeon sier. Macha gow, jakby dosta jakiego ataku.
Do domu! krzykna.
Przytrzymaa drzwi otwarte. Patrick wpad do rodka.
Zatrzasna drzwi i zacigna zasuw.
Patrick wbieg na dywan, potkn si, przeturla dwa
razy i usiad. Mia co w pysku. Co ywego.
Lana podesza ostronie. Nachylia si, by zobaczy.
Legwan rogaty? Zapae go? Przerazie mnie niemal
miertelnie z powodu jaszczurki? Poczua, e serce wali
jej jak motem. Wypluj to. Wielkie nieba, piesku, licz
na ciebie, a ty dostajesz wira przez gupi jaszczurk?
Patrick nie chcia odda zdobyczy. Lana postanowia
mu j zostawi. Legwan i tak ju nie y, a Patrick mia w
sumie prawo do wasnego szalestwa.

Wynie go na zewntrz i moesz go sobie zatrzyma


powiedziaa. Skierowaa si ku drzwiom, ale najpierw
przykucna, by wyprostowa dywan. I wtedy zauwaya
klap w pododze. Odwina dywan dalej, zakadajc go
na fotel.
Zawahaa si, niepewna, czy chce zobaczy, co si
kryje pod podog. Moe Jim Pustelnik okae si Jimem
Seryjnym Zabjc?
Ale nie miaa nic lepszego do roboty. Odsuna fotel i
zrolowaa dywan. Zobaczya stalowe kko we wgbieniu
deski. Pocigna.
Pod spodem leay rwno uoone sztabki o dugoci
pitnastu, moe dwudziestu centymetrw, dwa razy
mniejszej szerokoci i trzy razy mniejszej gruboci.
Lana nie miaa najmniejszych wtpliwoci, co to
takiego.
Zoto, piesku. Zoto.
Sztabki byy cikie, wayy po okoo dziesi
kilogramw, moe wicej. Byo ich w sumie czternacie.
Czternacie razy przynajmniej dziesi kilo.
Lana nie miaa pojcia, ile warte moe by zoto, ale
wiedziaa, ile kosztuje para zotych kolczykw.
Tu jest mnstwo kolczykw powiedziaa.
Patrick ze zdziwieniem zajrza do dziury.
Wiesz, co to znaczy, piesku? Cae to zoto i wszystkie
kilofy i opaty na zewntrz? Jim Pustelnik to poszukiwacz
zota.
Wybiega na dwr, kierujc si w stron wiaty, w ktrej

Jim musia parkowa swj samochd. Patrick pomkn za


ni, liczc na zabaw. Czasami rzucaa mu zamany
trzonek od siekiery, ale dzisiaj pies mia przey
rozczarowanie.
Lana pierwszy raz ruszya za ladami opon. Staway si
coraz mniej wyrane, ale wci byy widoczne. Jakie
trzydzieci metrw od domu lady rozdzielay si. Jedne
odciski, na oko starsze, prowadziy na poudniowy
wschd, zapewne w stron Perdido Beach. Nieco
wiesze kieroway si ku podnu gry, na pnoc.
Sdzia, e Perdido Beach ley o jakie dwadziecia
pi czy trzydzieci kilometrw od domku, co oznaczao
bardzo dugi marsz w upale. Jeli jednak kopalnia zota
znajdowaa si u stp gry, dystans wydawa si
przynajmniej dziesi razy mniejszy. Jim Pustelnik i jego
samochd mogli przebywa wanie tam. Zreszt i tak
moga go znale, nawet jeli pojecha gdzie indziej.
Pomys ponownego zapuszczenia si w gusz wywoa
w niej opr. Ostatnim razem znalaza si o krok od
mierci. Kojoty te mogy si gdzie czai. Ale dwa
kilometry do kopalni? To leao w zasigu jej moliwoci.
Napenia plastikowy dzbanek wod. Napia si, po
czym napoia psa. Kieszenie zaadowaa sobie racjami
ywnociowymi. Wicej jedzenia woya do rcznika,
ktry zwizaa w toboek. Nasmarowaa si wycignitym
z apteczki kremem z filtrem przeciwsonecznym.
Patrick, idziemy na spacer.

Edilio wyszczerzy si w umiechu, gdy Astrid zaja


miejsce po lewej stronie motorwki Boston Whaler.
Dziki Bogu. Mamy teraz przynajmniej na dce
kogo inteligentnego.
Edilio i Quinn zepchnli motorwk z piasku z
powrotem na agodne fale. Weszli na pokad, po czym
wysunli stopy za burt, by otrzepa je z piasku.
Sam wyprowadzi d na morze, w stron bariery.
Liczy, e Drake nie yje, a przynajmniej odnis powane
obraenia. Nie mia jednak pewnoci i chcia si oddali,
zanim ten psychopata znw zacznie do nich strzela.
Uwiadomi sobie, e nigdy dotd nie yczy nikomu
mierci. Mino osiem dni, odkd zacz si ETAP. Przez
tych osiem dni widzia tyle szalestwa, e mogo mu
wystarczy na cae ycie. A teraz marzy o mierci
jednego ze swoich rwienikw.
Kiedy pchn przepustnic w przd i znalaz si poza
zasigiem wszelkich pociskw, poczu si znacznie lepiej.
Byo to najblisze surfowaniu uczucie, jakiego dozna od
pocztku ETAP-u. Niskie fale nie robiy wraenia, ale gdy
motorwka ldowaa na nich z cudown si, drenie
przenosio si na jego nogi i wywoywao umiech. Wok
latay sone kropelki, a Sam nie umia by ponury, gdy
wodna mgieka chostaa go po twarzy.
Dziki, Edilio. Tobie te, Quinn powiedzia. Wci
by wcieky na Quinna, ale teraz wszyscy jechali na tym
samym wzku, a raczej pynli t sam odzi.
Zobaczymy, jak mi bdziesz dzikowa, kiedy

zarzygam cay pokad odpar Edilio, ktry pozielenia na


twarzy.
Sam napomnia si w duchu, by utrzymywa
bezpieczny dystans od bariery, ale zarazem chcia pyn
blisko niej. Wci udzi si nadziej, e napotkaj jak
wyrw, bram, otwr, przez ktry bd mogli wypyn i
zostawi cae to wariactwo poza sob.
Daleko na pnocy widzia klify, okalajce zatoczk
przy elektrowni. Dalej, przypominajc tylko plam we
mgle, rysowa si kontur najbliszej z kilku prywatnych
wysepek.
Astrid odszukaa kamizelki ratunkowe i wanie
wkadaa jedn maemu Peteowi. Edilio rwnie wzi
kamizelk, Quinn za odmwi.
Astrid znalaza te ma lodwk, a w niej chodne
napoje gazowane, bochenek chleba, maso orzechowe i
dem.
Z godu nie umrzemy stwierdzia. Przynajmniej
nie od razu.
Bariera cigna si po lewej stronie, niczym straszliwy,
przytaczajcy mur. Fale uderzay o ni niecierpliwym
rytmem.
Sam czu si jak ryba w akwarium, a mur ETAP-u
przypomina cian zbiornika. Stanowi tu tak sam
tajemnic, jak na ldzie.
Motorwka mkna wzdu bariery, a znalaza si na
tyle daleko, e Clifftop wydawa si nie wikszy ni
budowla z klockw LEGO, przycupnita na wskim,

piaszczystym pasie. Perdido Beach wygldao jak obraz


olejny kropki i plamy koloru, tworzce zarys miasta bez
ukazywania szczegw.
Chciabym czego sprbowa oznajmi Sam.
Zgasi silnik i pozwoli odzi si koysa. Zdawao si,
e motorwka ma zamiar dryfowa wzdu muru. By tu
prd slaby, a jednak wyrany. Oddalajc sie od ldu
pyn wzdu bariery w stron penego morza.
Mamy kotwic? spyta Sam.
W odpowiedzi usysza odgos torsji. Odwrci wzrok,
gdy Edilio zwraca obiad.
Niewane powiedzia. Poszukam.
Nie znalaz kotwicy. Zauway za to, e Astrid robi
kanapki z masem orzechowym i demem. Wzi od niej
jedn.
Nie zdawa sobie sprawy, e jest a tak godny.
Wepchn sobie pl kanapki do ust.
Wanie dlatego nazywaj ci Genialn Astrid
wymamrota niewyranie.
Chopie, nie mw o jedzeniu jkn Edilio.
Sam przeszuka niewielk d. Nigdzie nie byo
kotwicy, znalaz jednak plastikowe odboje, ktre powiesi
na burcie, na wypadek gdyby otar si o barier. By te
zwj niebiesko-biaej nylonowej liny. Jeden jej koniec
umocowa do knagi, drugim za obwiza sobie nog w
kostce. cign koszulk i zrzuci buty, zostajc w
samych szortach. Chwil grzeba w ktrej bakicie, a
znalaz dugi rubokrt.

Co robisz? spyta Quinn.


Sam nie zwrci na niego uwagi.
Edilio, przeyjesz?
Mam nadziej, e nie odpar Edilio przez zacinite
zby.
Zanurkuj i zobacz, czy mog si dosta pod barier.
Twarz Astrid wyraaa sceptycyzm i niepokj, ale Sam
widzia, e dziewczyna jest pogrona w mylach. Pewnie
musiaa oswoi si ze wiadomoci, e omal nie zgina
od kuli.
Odezwa si Quinn:
Wcign ci, jeli utkniesz.
Sam skin gow, wci nie majc chci rozmawia z
Quinnem. Nie mia pewnoci, czy kiedykolwiek to
nastpi. Wyskoczy za burt.
Uwielbia wod. Zimna, a przyprawiaa o dreszcze, ale
przyjemna. Rozemia si, czujc smak soli.
Zaczerpn kilka gbokich oddechw, wstrzyma
ostatni z nich i zanurkowa. Pyn, mocno machajc
nogami i woln rk, podczas gdy w drugiej, wycignitej
doni trzyma rubokrt, uwaajc by przypadkiem nie
dotkn muru. Nie chcia na niego wpa. Dotknicie
bariery palcem bolao. Gdyby byo to rami albo udo, te
nie byoby mio.
Nurkowa coraz gbiej. aowa, e w przystani nie
przyszo mu do gowy, eby wzi sprzt do nurkowania,
a przynajmniej mask i petwy, wtedy jednak mia inne
zmartwienia. Woda wydawaa si do czysta, ale mimo

to widoczno w cieniu bariery bya ograniczona.


Gdy zaczo brakowa mu powietrza, machn
rubokrtem w stron przegrody. W nic nie trafi i poczu
chwilowy przypyw euforii, ktra jednak znikna, gdy
nastpne uderzenie napotkao na twardy opr.
Pomkn ku powierzchni, by zaczerpn powietrza.
Bariera sigaa przynajmniej na pi metrw pod
powierzchni wody. Jeli nawet miaa swj koniec, do
jego znalezienia potrzebowa akwalungu i petw.
d koysaa si o pitnacie metrw od mlecznego
muru. Usysza charakterystyczny trzask i syk, gdy Astrid
otworzya puszk coca coli dla maego Petea. Quinn
siedzia na dziobie, trzymajc lin, a Edilio wci
wyglda tak, jakby lada chwila mia znowu wymiotowa.
Sam niespiesznie podpyn do odzi, zbyt zachwycony
kontaktem swojej skry z wod, by martwi si, e nie
znalaz wyjcia z ETAP-u.
Usysza dwik silnika i odgos prujcego fale dziobu,
zanim jeszcze zobaczy motorwk. Zamacha nogami, by
unie gow nad wod i si rozejrze.
Hej! krzykn.
Quinn usysza silnik w tej samej chwili.
Zblia si d! Szybko! zawoa.
Skd?
Z miasta zameldowa Quinn. Szybko powtrzy.

Rozdzia 26
126 GODZIN, 10 MINUT
Sam pyn najszybciej, jak potrafi, i wkrtce jego do
chwycia krawd burty Boston Whalera. Quinn wcign
go na pokad. Sam przeazi przez burt, po czym upad i
przeturla si po pokadzie.
W mgnieniu oka stan na nogi i ujrza zbliajc si
du motorwk, lizgacz. Dzielio j od nich najwyej
czterysta metrw. Powodowaa potn fal dziobow. Za
sterem sta chopak, ktrego Sam nie poznawa z tej
odlegoci. Obok niego Howard i Orc w tak bojowych
postawach, jakby walczyli o ycie. Drakea na odzi nie
byo.
Nie uciekniemy im stwierdzi Quinn.
Zdawao si, e adrenalina uspokoia perystaltyk
Edilia.
Moe i nie, ale nie dowiemy si, jeli nie sprbujemy.
Nie, Quinn ma racj powiedzia Sam. Astrid,
pilnuj maego Petea.
Edilio gwatownymi ruchami rk wybra lin. Nie
mogli pozwoli, by cigna si po wodzie, bo istniaa
obawa, e wkrci si w rub.
Gdy tylko lina znalaza si na pokadzie, Sam pchn
przepustnic i d szybko nabraa prdkoci, pync
wzdu bariery. Motorwka Orca wykonaa zwrot i

rozpocza pocig.
Astrid, przyciskajc braciszka do siebie, wyjrzaa za
burt.
Goni nas, ale nie prbuje przechwyci! zawoaa.
Sam dopiero po chwili zrozumia, co miaa na myli.
Gdyby cigajca ich motorwka popyna pod
odpowiednim ktem, moga z atwoci odci im drog.
Ale sternik na to nie wpad.
W ostatniej chwili skrci w prawo, prbujc znale
si tu za Samem, ale zwrot okaza si nieudolny, a
prdko zbyt dua. Motorwka otara si praw burt o
barier z zaskakujco dononym oskotem. Po chwili, gdy
ruby znowu zaczy mci wod, skoczya naprzd i
mina Whalera.
Trzymajcie si uprzedzi Sam.
Fala, wywoana przez wycigow motorwk, uderzya
w Whalera i pchna go na barier. Sam zachwia si, ale
wytrzyma, bosymi stopami zapierajc si o rozkoysany
pokad.
Boston Whaler stan dba i gdy ruba na powrt
odnalaza wod, nabra prdkoci. Wystrzelili po prawej
stronie lizgacza, tak blisko, e Sam mgby wycign
rk i przybi z Howardem pitk.
Oddalali si od ldu, skaczc z jednego grzbietu fali na
drugi, a bariera przemykaa za ich lew burt.
Ale druga d bya znacznie szybsza. Sternik
oprzytomnia i z rykiem gna za Samem, mcc rub
jego kilwater.

Zatrzymaj si, gupku! wydar si do Sama Orc.


Sam zignorowa danie. Jego myli pdziy. Jak mg
uciec? Mia wolniejsz d. Zwrotniejsz, ale
zdecydowanie wolniejsz. A tamta motorwka bya na
tyle wielka i cika, e moga bez trudu zmiady Boston
Whalera.
Zatrzymajcie si albo was staranujemy! krzykn
Orc.
Nie bd gupi, Sammy! zawoa Howard wyszym
gosem, ledwie syszalnym przez ryk silnikw i szum
wody.
Astrid znalaza si nagle przy jego boku.
Sam! Moesz co zrobi?
Mam pewien pomys.
Mwisz o... zacza penym napicia szeptem.
Nie wiem, jak to zrobi, Astrid, to si po prostu dzieje
samo z siebie. A to nie jest odpowiedni moment, eby
bawi si w rycerza Jedi.
Take Edilio by ju obok nich.
Masz plan?
Niezbyt dobry.
Chwyci mikrofon radia, przymocowany obok
przepustnicy. Nacisn guzik.
Mwi Sam. Syszycie mnie? Odbir.
Obejrzawszy si, zobaczy wyraz zdumienia na twarzy
Howarda. Tak, odbierali sygna. Howard podnis swj
mikrofon i zmarszczy brwi.
Sam wczy przycisk na swoim radiu.

Howard, trzymaj guzik wcinity wyjani. Jak


ju skoczysz, mwisz odbir i puszczasz. Odbir.
Musicie si zatrzyma powiedzia Howard, a jego
gos zabrzmia szorstko przez may gonik. A... odbir.
Raczej tego nie zrobimy. Drake prbowa zabi
Astrid. Ty i Orc omal nie zabilicie mnie. Odbir.
Wymylenie jakiego kamstwa zajo Howardowi ca
minut.
Wszystko w porzdku, Sammy, Caine zmieni zdanie.
Mwi, e jeli bdziecie grzeczni, puci was wszystkich
wolno. Odbir.
Wierz ci bez zastrzee odrzek z sarkazmem Sam.
Jeszcze bardziej przybliy d do bariery. Pynli
teraz tak blisko, e mg jej dotkn.
Znowu przycisn guzik.
Jeli sprbujecie mnie staranowa, moecie
wpakowa si na barier ostrzeg. Odbir.
Nastpia chwila ciszy. A potem odezwa si inny gos,
saby, ale syszalny. Musia dochodzi z radiostacji na
brzegu.
Zaatwcie go rozkaza gos. Zaatwcie go albo nie
wracajcie.
Caine. Posugiwa si radiem, za pomoc ktrego
utrzymywa czno z Drakiem, przedszkolem i remiz.
Teraz odezwa si Howard:
Hej, Caine, jest z nimi Astrid i debil. I Quinn.
Co? Powtrz. Astrid jest z nimi?
Odpowiedzia mu Sam, napawajc si t chwil, nawet

jeli triumf mia trwa bardzo krtko.


Zgadza si, Caine. Twj ulubiony psychol ci
zawid.
Zaatwi wszystkich rozkaza Caine.
A jeli uyj mocy? zaskamla Howard.
Gdyby mogli uy mocy, ju by to zrobili odpar
Caine z chichotem, ktry da si sysze nawet za
porednictwem radiowych fal. adnych wymwek.
Zaatwcie ich. Bez odbioru.
Sam, jeli umiesz, zrb to powiedziaa Astrid.
Co? spyta Edilio. A, to.
Radio znowu zatrzeszczao.
Licz od dziesiciu, Sam oznajmi Howard. Potem
dajemy gaz i was taranujemy. Nie musi tak by, ale nie
mamy wyboru. Dziesi...
Edilio, Astrid i may Pete, padnijcie na pokad.
Quinn, ty te.
Dziewi.
Edilio pocign Astrid w d. Pooyli si na pask na
pokadzie, a may Pete znalaz si midzy nimi.
Osiem.
Lepiej, eby to by dobry plan, bracie powiedzia
Quinn. Po chwili przykucn przy Astrid.
Siedem... Sze...
Dzib motorwki tamtych wznosi si za ruf Whalera
niczym wielki, czerwony tasak, koyszcy si w gr i w
d, torujcy sobie drog do nich. Ryk wszystkich trzech
silnikw odbi si echem od bariery, znieksztacony i

wzmocniony.
Pi...
Mia plan. Tyle e samobjczy.
Cztery...
Wszyscy gotowi?
Na co?
Trzy...
Uderzy w nas!
To twj plan? zaskrzecza przeraliwie Quinn.
Dwa...
Mniej wicej odpar Sam.
Jeden!
Sam sysza, jak dwa silniki szybkiej motorwki
wchodz na wysokie obroty. Czerwony tasak dziobu
skoczy naprzd. Zupenie jakby d miaa silnik
rakietowy.
Sam przesun dwigni przepustnicy na luz i skrci
tak, by lew burt otrze si o barier.
Whaler gwatownie zwolni.
Trzymajcie si!
Kucn, a potem przyklkn na mokrym pokadzie,
jedn rk trzymajc koo sterowe. Szarpn nim w prawo,
a nastpnie wyrwna. Przykry gow woln rk,
krzyczc, by trzymali nerwy na wodzy.
Boston Whaler zwalnia. Motorwka wycigowa nie.
Wysoki, ostry jak sztylet dzib przejecha po lewej
czci rufy Boston Whalera.
Rozleg si trzask rozpruwanego wkna szklanego.

Wstrzs odrzuci Sama od steru. Tylna cz Whalera


zanurkowaa, a caa pitka wraz z odzi znalaza si nagle
pod powierzchni. Sam zacz krzycze. Krzycza i
wierzga, byle nie dosta si w zasig rub, ktre mciy
wod tu nad jego gow.
Motorwka Orca przesonia soce jaskraw
czerwieni i nien biel. Dwa wielkie silniki rykny.
Ale lizgacz nie do koca zmiady przeciwniczk.
Zamiast tego, uderzywszy Whalera pod pewnym ktem,
wyskoczy w gr niczym samochd kaskadera po
najechaniu na ramp. Obrci si w powietrzu i grzmotn
grn czci w barier, roztrzaskujc sobie szyb i
miadc relingi.
Motorwka uderzya mocno w wod, upadajc bokiem
pi metrw przed Boston Whalerem. Rozleg si huk, a
potem motorwka tamtych wesza gboko pod
powierzchni. Sam myla ju, e zatonie, ale po chwili
wynurzya si z powrotem niczym okrt podwodny i
wyprostowaa.
Whaler mia powane uszkodzenia. Rufa bya
strzaskana, relingi z lewej strony znikny, a silnik z
czarn oson przekrzywi si, cho wci si trzyma. W
poszyciu z wkna szklanego na dziobie widniaa spora
wyrwa. Po pokadzie przelewao si jakie p metra
wody. Panel z instrumentami przechyli si w przd i w
bok, tak e koo sterowe wykrzywio si, a dwignia
przepustnicy zostaa wyrwana ze swojego miejsca i
wisiaa luzem. Zalany wod silnik zgas.

Ale Samowi nic si nie stao.


Astrid! krzykn, przeraony, gdy nie zobaczy jej
od razu.
May Pete sta i patrzy, jakby ostatnie wydarzenia
przedary si wreszcie do jego wiadomoci.
Quinn i Edilio podskoczyli i wychylili si z tyu.
Zobaczyli smuk do Astrid, ciskajc reling.
Wcignli j na pokad, podtopion i krwawic ze
skaleczenia na nodze.
Wszystko z ni w porzdku?
Edilio skin gow, zbyt przemoczony, by
odpowiedzie.
Sam przekrci kluczyk, liczc na szczcie. Potny
silnik Mercury rykn. Przepustnica si zacia, ale
pchajc z caej siy, zdoa przesun j w przd.
Skrzywione koo sterowe nadal si obracao.
Smuka motorwka dryfowaa tu przed nimi,
unieruchomiona. Orc unosi si na wodzie i krzycza z
wciekoci. Howard miota si w kko, szukajc
kamizelki ratunkowej, podczas gdy sternik usiowa
ponownie uruchomi silniki. Niestety, wygldao na to, e
nie s uszkodzone.
Teraz albo nigdy.
Drcymi palcami Sam odwiza lin od swojej kostki i
chwyci luny koniec w zby. Wskoczy do wody i
przepyn kilka metrw, dzielcych Whalera od szybkiej
odzi.
Pynie tutaj! Jego d tonie! zawoa sternik,

bdnie interpretujc sytuacj.


Ale Howard nie da si zwie.
On co kombinuje.
Sam zanurkowa. Musia to zrobi teraz, zanim tamten
uruchomi silniki. Gdy ruby zaczn si krci, bdzie za
pno. Istniao te zagroenie, e Sam straci palce albo
nawet ca do.
Zmagajc si z si wyporu, Sam utrzyma si pod
powierzchni, szeroko otwierajc oczy i palcami starajc
si wyczu... Jest. Jedna ruba.
Owin nylonow lin wok prawej turbiny i zacisn
najmocniej, jak potrafi. Potem przesun si w lewo,
wydmuchujc resztk powietrza, by pozosta pod wod.
Usysza kliknicie zaponu chopak za sterem
przekrca kluczyk. Jeden ruch jego doni i...
Silnik zaskoczy. Sam w panice odepchn si od
motorwki.
Obie ruby drgny i obrciy si. Zaraz jednak prawa
si zatrzymaa. Lewa wirowaa jeszcze przez chwil i
take stana.
Ostatkiem si Sam owin lin wok lewej turbiny,
nogami odbi si od rufy i wynurzy par metrw dalej, by
zaczerpn powietrza.
Usysza, e silniki znowu ruszaj i jeszcze raz si
zacinaj.
Sternik szybkiej motorwki zrozumia ju, co si stao,
a Howard skoczy na ruf i wykrzykiwa wcieke
pogrki.

Sam zacz pyn w stron Whalera, ktry obija si o


barier.
Sam! rozbrzmia krzyk Astrid. Za tob!
Cios nadszed znikd.
Samowi zakrcio si w gowie. Nie mg skupi
wzroku. Minie koczyn mu si rozluniy.
Pozna ju ten stan. Tak samo byo wtedy, gdy spad z
deski, a ona wrcia i go uderzya. Jaki zaktek jego
umysu wiedzia, co robi: unika paniki, poczeka kilka
sekund, a umys si rozjani.
Tyle e to nie bya deska surfingowa. Kolejne uderzenie
przeszo obok gowy, trafiajc w obojczyk.
Ostry bl pomg mu si skupi.
Zobaczy, e Howard wznosi dugi, aluminiowy bosak
do trzeciego ciosu i tym razem bez trudu zrobi unik. Gdy
bosak plasn o wod, Sam rzuci si naprzd, padajc na
niego caym ciarem.
Howard straci rwnowag, a Sam szarpn. Tamten
puci bosak i upad na lewy silnik.
Sam znowu odwrci si w stron Whalera, ale za
pno. Orc ju go dopada. Jedn rka prbowaa chwyci
Sama za szyj, ale to pi drugiej okazaa si szybsza.
Orc trafi jednak najpierw w wod, a dopiero potem w
nos Sama, tak wic cios by spowolniony. Mimo to
wystarczajco silny.
Sam zwin si w kbek i obiema nogami z caej siy
kopn napastnika w splot soneczny. Jego kopniak
rwnie okaza si wolniejszy z powodu oporu wody, ale

pchn Sama w ty.


Sam lepiej pywa, lecz jego przeciwnik mia wicej
siy. Gdy Sam prbowa uciec, tamten zapa go za pasek
szortw i mocno przytrzyma.
Howard zerwa si ju na nogi i wykrzykiwa w
kierunku Orca sowa zachty oraz pochway. Walka
toczya si tu przy zgruchotanym dziobie Whalera. Sam
wykona przewrt w ty, uderzy bosymi stopami w
kadub, odepchn si i zanurkowa. Liczy, e kiedy
gowa Orca si zanurzy, ten wpadnie w panik i puci go.
Udao si. Sam by wolny. Wolny, ale uwiziony w
ciasnym kcie pomidzy murem ETAP-u a dziobem odzi.
Twarz przeciwnika zmienia si w przeraajc mask
furii. Osiek pyn w kierunku Sama, wic ten nie mia
wyboru. Zaczeka, po czym zapa Orca za koszulk,
obrci si i, uywajc jego wasnego impetu, pchn go
twarz na barier.
Orc wrzasn. Zaciekle zamacha rkami i zawy
znowu.
Sam odepchn si nogami, uywajc ciaa przeciwnika
jak pywackiego supka. Kopniak pchn tamtego na mur,
tym razem bokiem. Orc zarycza jak zwierz.
Sam podpyn do odzi i chwyci si prawego
nadburcia.
Edilio, ruszaj!
Edilio pchn dwigni naprzd, podczas gdy Sam, z
pomoc Astrid i Quinna, podcign si na pokad.
Z wody dobiegay niewyrane przeklestwa Orca.

Howard wyciga do niego rk, a sternik sta jak wryty,


nie wiedzc, co robi.
Lina bya mocno przywizana do knagi na pokadzie.
Knaga nie miaa szans tego wytrzyma, ale ostre
pocignicie mogo zniszczy przynajmniej jedn z
zatrzymanych rub.
Edilio odwrci Whalera od bariery.
Uwaaj na lin, Sam powiedzia.
Ostrzeenie nadeszo w sam por, bo lina naprya si
i wystrzelia z wody, omal nie amic przy tym Samowi
rki.
Whaler zatrzs si. Knaga oderwaa si od pokadu.
Ale napd szybkiej motorwki nie nadawa si ju do
uytku.
To byo szalestwo stwierdzi ze miechem Edilio.
Przesza ci ju choroba morska?
Radio zatrzeszczao i oyo. Rozleg si znajomy gos
Howarda, teraz przygaszony i peen lku, niemal
paczliwy.
Mwi Howard. Uciekli.
Saby gos z brzegu odpowiedzia:
Dlaczego mnie to nie dziwi?
Znowu odezwa si Howard:
Nasza d nie dziaa.
Sam powiedzia Caine. Jeli mnie syszysz,
braciszku, lepiej eby wiedzia, e ci zabij.
Braciszku? O co mu chodzi? spytaa Astrid.
To duga historia.

Umiechn si. Mieli mnstwo czasu na opowieci.


Udao im si uciec. Jednak zwycistwo okazao si
poowiczne. Nie mogli teraz wrci do domu.
Dobra odezwa si Sam. Pozostaa nam tylko
ucieczka.
Nastawi ster na taki kurs, by poda wzdu uku
bariery. Astrid znalaza butelk po wybielaczu z obcit
szyjk i przystpia do mudnego zadania wybierania
wody z odzi.

Rozdzia 27
125 GODZIN, 57 MINUT
Dojcie do koca ladw k zajo Lanie znacznie
wicej czasu, ni si spodziewaa. Odcinek, ktry ocenia
na ptora kilometra, okaza si liczy niemal pi. A
dwiganie wody i jedzenia w takiej spiekocie nie
uatwiao sprawy.
Byo ju popoudnie, gdy, powczc nogami, obesza
wystajce skay u podna gry. Tam jej zdumionym
oczom ukazao si co, co wygldao jak opuszczona
osada grnicza. Kiedy musiaa by spora: okoo tuzina
budynkw wciskao si w wski skalny wyom o
stromych cianach. Teraz trudno byo odrni jeden od
drugiego wyglday po prostu jak sterty poszarzaego
drewna dawniej jednak tworzyy zapewne co na ksztat
ulicy, nie duszej ni sto metrw.
To miejsce budzio dreszcz. Byo ciche, ponure, z
oknami bez szyb, wygldajcymi jak wpatrzone w ni
oczy.
Za pozostaociami gwnej ulicy, poza zasigiem
wzroku przypadkowego przechodnia cho Lana nie
wyobraaa sobie, po co kto miaby przychodzi do tej
opustoszaej, brzydkiej osady widniaa solidniejsza
budowla. Wzniesiono j z tego samego szarego drewna,
wci jednak trzymaa si mocno i przykryta bya

blaszanym dachem. Miaa mniej wicej wielko garau


na trzy samochody. lady prowadziy wanie tam.
Chod, piesku powiedziaa dziewczyna.
Patrick wybieg naprzd, powcha chwasty przy
drzwiach i wrci z uniesionym wysoko ogonem.
Czyli w rodku nikogo nie ma zapewnia sama
siebie Lana. Inaczej by zaszczeka.
Otworzya drzwi na ocie, nie chcc wkrada si do
rodka niby jaka bohaterka horroru.
wiato soca wpadao do rodka przez dziesitki dziur
i szczelin w blaszanym dachu, a take otworw po skach
w cianach. Mimo to byo do ciemno.
W rodku staa pciarwka. Wiksza od samochodu
jej dziadka, z dusz platform.
Halo? Halo? Zaczekaa. Potem powtrzya znowu:
Halo?
Najpierw sprawdzia samochd. Bak by do poowy
peny. Kluczykw nie moga znale. Przeszukaa kady
centymetr kwadratowy pciarwki. Bez skutku.
Nieco zdenerwowana, zacza przeczesywa reszt
pomieszczenia. Znajdowaa si tu gwnie jaka
maszyneria. Co, co wygldao na kruszark. Co innego,
co przypominao du kad z podstawionymi palnikami.
W kcie staa butla z gazem.
Dobra. Albo znajdziemy kluczyki i pewnie zabijemy
si, prowadzc Lana przedstawia sytuacj suchajcemu
uwanie Patrickowi albo sprbujemy przej w upale
nie wiadomo ile kilometrw do Perdido Beach i moe

umrzemy z pragnienia.
Patrick szczekn.
Masz racj. Szukajmy dalej kluczykw.
Oprcz wysokich podwjnych drzwi frontowych, byy
te mniejsze, z tyu. Za nimi Lana znalaza mocno
wydeptan ciek, ktra wia si wrd had kamieni,
mijaa cmentarzysko zardzewiaych maszyn i koczya si
okolonym drewnem otworem w ziemi. Wyglda on niby
otwarte ze zdziwienia usta, nierwny kwadrat czerni z
dwoma zamanymi wspornikami z grubych belek,
przypominajcymi sterczce zby.
Do kopalni prowadzi wski tor kolejowy.
Chyba nie chcemy tam wchodzi odezwaa si
Lana.
Patrick ostronie zbliy si do otworu. Zjey sier na
karku i warkn.
Nie patrzy jednak na wejcie do kopalni.
Lana usyszaa kroki mikkich ap. Grskim zboczem,
na podobiestwo bezgonej lawiny, pdzia wataha
kojotw, liczca okoo dwudziestu lub wicej osobnikw.
Gnay z gry z oszaamiajc szybkoci.
Gdy si zbliay, Lana usyszaa, e mwi penymi
napicia, gardowymi gosami.
Pokarm... pokarm.
Nie powiedziaa do siebie.
Nie. Musiao jej si wydawa.
W panice obejrzaa si przez rami na szop, ktra teraz
znajdowaa si daleko w dole. Prawe skrzydo watahy ju

nadbiegao, by odci jej drog.


Patrick! krzykna i rzucia si ku wejciu do
kopalni.
W chwili, gdy weszli, temperatura spada o dziesi
stopni. Zupenie jakby znaleli si w klimatyzowanym
pomieszczeniu. Nie byo tu wiata oprcz tego, ktre
sczyo si z zewntrz, i oczy Lany nie miay czasu, by
przywykn do mroku.
W powietrzu unosi si paskudny sodkawy zapach.
Patrick odwrci si przodem do kojotw i zjey si.
Kojoty kbiy si przed wejciem do kopalni, ale nie
wchodziy.
Lana, na wp olepiona, macaa w ciemnoci w
poszukiwaniu czego czegokolwiek. Znalaza kamienie
wielkoci mskiej pici. Zacza rzuca nie celujc. Po
prostu gorczkowo ciskaa kamienie w stron
drapienikw.
Idcie sobie. Sio! Wynocie si!
aden z pociskw nie trafi w cel. Kojoty bez
wikszego wysiku robiy zgrabne uniki, jakby si z ni
bawiy.
Stado rozdzielio si na dwie grupy. Jeden z
drapienikw, nie najwikszy, ale z pewnoci
najbrzydszy, ruszy naprzd z wysoko podniesionym
bem. Jedno z przeronitych uszu byo na wp
oderwane, mia te wierzb, na bocznej czci chytrego
pyska widniay plamy nagiej skry, a zby po lewej byy
odsonite wskutek jakiej dawnej rany.

Przywdca stada warkn na Lane.


Wzdrygna si, ale uniosa duy kamie w gecie
groby.
Cofnij si ostrzega.
Ludzi nie ma. Gos by niewyrany, brzmia jak
chrzst butw na mokrym wirze, ale mia w sobie
wysok nut.
Przez kilka dugich sekund Lana tylko patrzya. To byo
niemoliwe. Wygldao jednak na to, e sowa dobiegy z
pyska zwierzcia.
Co?
Wyjd powiedzia kojot. Tym razem nie byo mowy
o pomyce. Widziaa, jak porusza szczk, dostrzega ruch
jzyka za ostrymi zbami.
Nie umiesz mwi rzucia. To nie jest prawda.
Wyjd.
Zabijecie mnie odpara.
Tak. Wyjd, to umrzesz szybko. Jeli zostaniesz,
bdziesz umiera powoli.
Umiesz mwi stwierdzia, czujc si tak, jakby ju
do reszty zwariowaa.
Drapienik nie odpowiedzia. Lana graa na czas.
Czemu nie mog zosta w kopalni?
Ludzi nie ma.
Dlaczego?
Wyjd.
Chod, Patrick powiedziaa drcym szeptem.
Zacza cofa si, wchodzc gbiej w ciemno.

Natrafia na co stop. Szybko zerkna w d i


zobaczya
nog,
sterczc
z
zakrwawionego
kombinezonu. Znalaza rdo smrodu. Jim Pustelnik nie
y ju od duszego czasu.
Przeskoczya nad zwokami w ty, tak e znalazy si
pomidzy ni a kojotem.
Zabie go rzucia go oskarycielskim tonem.
Tak.
Dlaczego? Zauwaya du, prostoktn latark.
Szybko si schylia, by j podnie.
Ludzi nie ma.
Kojot szczekn jaki rozkaz do swojej watahy i
pozostae osobniki wbiegy do tunelu, przeskakujc nad
trupem. Lana i Patrick odwrcili si i zaczli ucieka.
Biegnc, dziewczyna manipulowaa przy latarce,
prbujc znale wcznik. Wok panowaa ju niemal
absolutna ciemno.
Omal si nie przewrcia od ostrego blu w kostce, ale
zatoczya si i ruszya dalej naprzd. Znalaza wcznik i
nagle kopalniany korytarz wypeni si niesamowitym
wiatem, ktre ukazywao jedynie poszarpane skay i
naprone drewniane stemple. Cienie wyglday jak
szponiaste palce, zaciskajce si wok niej.
Kojoty, zaskoczone wiatem, cofny si. Ich oczy
byszczay, a zby ukaday si w niewyrane, biae
grymasy.
A potem ruszyy na ni.
Szczki jednego zacisny si na jej ydce i dziewczyna

pada bezadnie na ziemi. Kojoty toczyy si nad ni.


Czua ich odr i ciar.
Sprbowaa podeprze si okciami. Drugie szczki
zacisny si na jej ramieniu i znw upada, wiedzc, e
ju nigdy si nie podniesie. Syszaa przeraone ujadanie
Patricka, znacznie gbsze i goniejsze ni podniecone
szczeknicia kojotw.
Nagle drapieniki j puciy. Zawyy, zaczy skaka i
krci gowami na lewo i prawo.
Lana leaa, krwawic od dziesitkw uksze, w krgu
niesamowitego blasku, rzucanego przez latark.
Przywdca stada warkn i kojoty uspokoiy si,
przynajmniej troch, chocia wyranie co je
przestraszyo i nadal si tego bay.
Panowao wrd nich nerwowe poruszenie. Nadstawiy
uszu i obrciy si w stron gbszego cienia w dalszej
czci korytarza. Jakby co syszay.
Lana wysilia such, ale jej wasny chrapliwy oddech
by zbyt gony. Serce walio jej niczym kafar, zdawao
si, e jego uderzenia za chwil poami jej ebra.
Kojoty ju nie atakoway. Co si zmienio. Co w
powietrzu. Co w ich niezgbionych psich umysach. Ze
zdobyczy zmienia si w winia.
Przywdca stada zbliy si powoli i obwcha j.
Id, czowieku.
Schylia si nisko i przyoya do do najgorszego z
ugryzie. Bl zagodnia i rana zacza si zablinia.
Krew wci jednak wypywaa z licznych drobnych

skalecze, gdy wstaa i ruszya w gb tunelu. Patrick


szed tu obok, kojoty za trzymay si z tyu.
Schodzili coraz niej. Szyny skoczyy si i weszli do
czci tunelu, ktra sprawiaa wraenie nowszej. Belki,
ktrymi podparto strop, wci byy tu zielone, a ebki
gwodzi lniy. Podoa nie pokrywaa tak gruba warstwa
pokruszonych kamieni i pyu.
To tutaj pracowa Jim Pustelnik, przekopujc si w d i
podajc za y jasnotego metalu.
Idc, Lana doznaa nowego rodzaju lku. Przeya ju
paniczny, dawicy strach przed mierci. To byo co
innego. Nowe uczucie zmieniao jej minie w galaret,
zdawao si wyscza ciepo z jej krwi, wypeniajc
ttnice lodowat wod, odek za ci.
Marza. Marza do szpiku koci.
Jej nogi zdaway si way po pidziesit kilogramw,
a minie nie wystarczay, by je podnosi i popycha
naprzd.
Kada czstka jej umysu krzyczaa: uciekaj, uciekaj,
uciekaj!. Nie mogaby jednak biec, nie bya do tego
fizycznie zdolna. Jedyna droga prowadzia naprzd i Lana
czua, e w gb kopalni cignie j jaka potna wola,
ktra nie naley do niej.
W kocu Patrick skapitulowa. Podkuli ogon i zacz
ucieka, przeciskajc si midzy penymi pogardy dzikimi
psami.
Chciaa go przywoa, ale z jej pozbawionych czucia
warg nie doby si aden dwik.

Coraz gbiej. Coraz zimniej.


wiato latarki osabo i dziewczyna zauwaya, e
ciany wiec nikym, zielonym blaskiem.
To byo blisko.
To. Czymkolwiek byo, byo blisko.
Latarka wypada z odrtwiaych palcw.
Oczy ucieky jej w gr i gwatownie upada na kolana,
obojtna na bl wywoany przez ostre kamienie.
Lana czekaa klczc i nic prawie nie widzc.
W jej gowie zagrzmia gos. Jej plecy wygiy si w
uk i dziewczyna przewrcia si na bok. Kade
zakoczenie nerwowe, kada komrka krzyczaa z blu.
Takiego blu, jakby gotowano j ywcem.
Nigdy si nie dowie, ile to trwao. Nigdy te nie
przypomni sobie sw, ktre usyszaa, o ile w ogle byy
to sowa. Obudzi si pniej, wycignita z jaskini przez
dwa kojoty.
Wywloky j z tunelu w noc. I cierpliwie czekay, czy
przeyje, czy umrze.

Rozdzia 28
123 GODZINY, 52 MINUTY
Sam, Edilio, Quinn, Astrid i maty Pete pynli wzdu
muru ETAP-u w stron morza. Podajc za krzywizn
bariery, najpierw oddalali si od ldu, a potem zaczli si
znw do niego zblia.
W murze nie byo adnej wyrwy. adnej drogi
ucieczki.
Soce zachodzio, gdy od pnocy mijali kilka
prywatnych wysepek. Przy jednej osiad na mielinie
jacht. Sam zastanawia si, czy nie skrci, by przyjrze
mu si bliej, ale w kocu postanowi tego nie robi.
Chcia za wszelk cen zbada ca barier. Jeli mia y
uwiziony jak zota rybka, chcia przynajmniej zobaczy
cae akwarium.
Mur ETAP-u dochodzi do brzegu porodku parku
narodowego Stefano Rey, zatoczywszy dugi pokrg na
dziwnie spokojnym morzu.
Brzeg by niezdobyty, niczym twierdza z poszarpanych
ska i klifw, oblewanych zotym blaskiem soca.
Jak tu piknie powiedziaa Astrid.
Wolabym, eby byo brzydko, ale eby dao si
wyldowa odrzek Sam.
Fale wci byy spokojne, ale niewiele byo trzeba, by
skay wybiy otwr w i tak uszkodzonym Boston

Whalerze.
Ruszyli na poudnie, pync wzdu brzegu, liczc na
miejsce do ldowania, zanim skoczy si paliwo i
zapadnie noc.
Zauwayli maleki spachetek piasku, o dugoci
najwyej trzech i p metra i dwukrotnie mniejszej
szerokoci. Sam uzna, e przy odrobinie szczcia zdoa
wpyn tam odzi i wycign j na brzeg. d jednak
wkrtce nie bdzie nadawaa si do uytku, a oni zostan
zmuszeni, by porusza si pieszo, bez mapy, u podna
dwudziestometrowego urwiska.
Ile mamy paliwa, Edilio?
Edilio wsun patyk do zbiornika i wyj go z
powrotem.
Nieduo. Ze dwa i p centymetra.
Dobra. Chyba nie mamy wyjcia. Zapnijcie kamizelki
ratunkowe.
Sam pchn dwigni naprzd, celujc prosto w
malek pla. Musia utrzyma waciw prdko, by
leniwa fala nie rzucia go na skay, pitrzce si po obu
stronach.
d wpyna na piasek. Astrid zachwiaa si, ale
Edilio zapa j, zanim upada. Caa czwrka szybko
wysiada. Maego Petea nie dao si skoni, by
samodzielnie opuci motorwk albo choby zauway
istnienie pozostaych. Sam zatem, peen obaw, e malec w
kadej chwili moe dosta szau, co grozio, e zacznie
kogo dusi, teleportuje si albo choby bdzie

wrzeszcza, wynis go na brzeg.


Edilio zabra z odzi zestaw przetrwania, na ktry
skadao si par plastrw, pudeko zapaek, dwie flary
alarmowe i maleki kompas.
Jak wprowadzi maego Petea na ten klif?
zastanawia si gono Sam. Nie jest to zbyt cika
wspinaczka, ale...
Umie si wspina stwierdzia Astrid. Czasami
wchodzi na drzewa. Kiedy chce.
Na twarzach Sama i Edilia odmalowa si identyczny
wyraz powtpiewania.
Umie powtrzya dziewczyna. Musz sobie tylko
przypomnie odpowiednie sowa. Co z kotem.
Dobra.
Raz wszed na drzewo za kotem.
Nie wiem, czy nadal mamy tu pywy odezwa si
Quinn ale jeli tak, niedugo t pla zaleje woda.
Charlie Tuczyk powiedziaa Astrid.
Trzej chopcy wbili w ni zdziwione spojrzenia.
Kot wyjania. Nazywa si Charlie Tuczyk.
Przykucna przy braciszku. Petey. Charlie Tuczyk?
Charlie Tuczyk? Pamitasz?
To zupene wariactwo mrukn pod nosem Quinn.
Dobra, a moe ty, Edilio, pjdziesz pierwszy, potem
ty, Astrid, a may Pete ruszy za tob. Quinn i ja pjdziemy
z tyu, na wypadek, gdyby Pete si polizn.
Okazao si, e Astrid miaa racj chopczyk umia si
wspina. Prawd mwic, niemal wyprzedzi siostr w

drodze na gr. Mimo to dopiero o zmroku dotarli na


szczyt klifu. Gdy w kocu opadli na traw i sosnowe igy
u stp strzelistych drzew, potrzebowali wszystkich
plastrw, ktre zabra Edilio.
Chyba musimy spa tutaj powiedzia Sam.
Jest ciepo zauwaya Astrid.
Jest ciemno stwierdzi Sam.
Rozpalmy ognisko zaproponowaa.
eby niedwiedzie nie podchodziy, co? zgodzi si
Edilio zdenerwowanym tonem.
To mit, niestety odpara Astrid. Dzikie zwierzta
czsto widuj ogie. Jako szczeglnie si go nie boj.
Edilio aonie pokrci gow.
Astrid, czasami twoja wiedza niezbyt pomaga.
Rozumiem odrzeka. Chciaam powiedzie, e
niedwiedzie, jak wszystkie dzikie zwierzta, panicznie
boj si ognia.
ciemnia si. Edilio zerka nerwowo w
atramentowo czarne cienie pod drzewami.
Astrid i Edilio pilnowali maego Petea, podczas gdy
Sam i Quinn szukali drewna na opa.
Quinn, ktrego zdenerwowanie miao wicej ni jeden
powd, odezwa si:
Nie chc ci si naprzykrza ani nic, Sam, ale, bracie,
skoro naprawd masz w sobie jak magi, to powiniene
si uczy, jak jej uywa.
Wiem odrzek Sam. Wierz mi, gdybym wiedzia,
jak zapali wiato, ju bym to zrobi.

Zawsze bae si ciemnoci.


Sam odpowiedzia dopiero po duszej chwili.
Nie sdziem, e o tym wiesz.
To nic takiego. Kady si czego boi powiedzia
cicho Quinn.
A ty czego si boisz?
Ja? Quinn przystan, trzymajc kilka patykw, i
zastanowi si. Chyba boj si by nikim. Wielkim...
zerem.
Zebrali dosy drewna oraz sosnowych igie na rozpak
i wkrtce zapono wesoe, cho mocno dymice
ognisko.
Edilio wlepi wzrok w pomienie.
Od razu lepiej, nawet jeli to nie odstrasza
niedwiedzi. No i nie jestem ju na tej odzi. Lubi stay
ld.
Nie musieli ogrzewa si przy ogniu, ale Sam i tak
cieszy si ciepem. Pomaraczowy blask odbija si sabo
od pni i konarw, przez co noc zdawaa si jeszcze
ciemniejsza. Ale gdy ogie pon, mogli udawa, e s
bezpieczni.
Zna kto jakie historie o duchach? zapyta
partem Edilio.
Wiecie, na co bym miaa ochot? odezwaa si
Astrid. Na krakersy przekadane piankami. Byam
kiedy na obozie. To by tradycyjny obz z owieniem
ryb, jazd konn i tym okropnym piewaniem przy
ognisku. I z jedzeniem krakersw z piankami. Wtedy mi

nie smakoway, gwnie dlatego, e nie chciaam by na


tym obozie. Ale teraz...
Sam popatrzy na ni poprzez pomienie.
Wykrochmalone biae bluzki z czasw przed ETAP-em
ustpiy miejsca T-shirtom. Nie budzia ju w nim takiego
lku. Nie po tym, gdy tyle razem przeszli. Wci jednak
bya tak pikna, e czasami musia odwraca wzrok. A
przez to, e j pocaowa, teraz kada myl o niej
wywoywaa fal wspomnie, zapachw, dozna,
smakw.
Zacz przebiera palcami i przygryz warg, by bl nie
pozwoli mu dalej myle o Astrid, jej koszulce, wosach i
skrze.
Nie czas i nie miejsce mrukn pod nosem.
May Pete siedzia i gapi si w ogie. Sam zastanawia
si, co si dzieje w jego gowie. Jaka moc kryje si za
tymi niewinnymi oczami.
Godny odezwa si chopczyk. Amciu, amciu.
Astrid przytulia go.
Wiem, braciszku. Jutro zdobdziemy jedzenie.
Jedno po drugim, poczuli, e ich powieki staj si
cikie. Po kolei wycignli si na ziemi, umilkli, zasnli.
Sam zosta ostatni. Ogie przygasa. Ciemno napywaa
ze wszystkich stron.
Usiad ze skrzyowanymi nogami po turecku, jak to
nazywali, gdy chodzi do przedszkola po czym odwrci
donie wierzchem do gry i opar je na kolanach.
Jak? Jak to si stao? Jak go to spotkao? Jak mia

kontrolowa moc, by pojawiaa si na yczenie?


Zamkn oczy i prbowa sobie przypomnie panik,
ktra go ogarniaa, gdy zdarzao mu si wywoywa
wiato. Nietrudno byo przypomnie sobie te emocje,
lecz nie byt w stanie ich poczu.
Najciszej, jak umia, odszed od ogniska. Ciemno pod
drzewami moga skrywa tysice zagroe. Zmierza w
stron swojego lku.
Sosnowe igy chrzciy mu pod nogami. Zatrzyma si
dopiero wtedy, gdy z trudem dostrzega blask aru za sob
i nie czu ywicznego dymu.
Wznis rce, tak jak robi to Caine, wycigajc donie,
jakby pokazywa komu, by si zatrzyma albo jak
pastor, bogosawicy wiernych.
Przywoa swj strach przed koszmarem, kryjcym si
w jego pokoju, panik, gdy dusi go may Pete,
byskawiczn reakcj, gdy maa podpalaczka prbowaa
go zabi.
Nic. To si nie uda. Nie mg udawa strachu, a prby
wzbudzenia w sobie lku przed ciemnym lasem te nie
daway efektu.
Obrci si. Za nim rozleg si jaki dwik.
Nic z tego, prawda? spytaa Astrid.
Prawie wyszo. Przestraszya mnie tak, e mao
brakowao odpar.
Podesza bliej.
Chc ci powiedzie o czym okropnym.
Okropnym?

Zdradziam Petea. Drake. Chcia, ebym obrazia


brata. Tak mocno zaciskaa palce, e samo patrzenie
sprawiao bl.
Sam uj jej donie.
Co zrobi?
Nic. Tylko...
Tylko co?
Uderzy mnie par razy, nie byo tak le, ale...
Uderzy ci? Czu si, jakby pokn yk kwasu.
Uderzy ci?
Astrid skina gow. Chciaa wyjani, ale gos
odmwi jej posuszestwa. Wskazaa wic policzek,
miejsce, gdzie do Drakea trafiaa z tak si, e gowa
lataa jej na boki. Uspokoia si i sprbowaa jeszcze raz.
To nic wielkiego. Ale ja si baam. Sam, tak si
baam. Podesza bliej, moe chcc poczu jego ramiona
wok siebie.
Sam cofn si o krok.
Mam nadziej, e on nie yje powiedzia. Mam
nadziej, e nie yje, bo inaczej go zabij.
Sam.
Mia zacinite pici. Zdawao mu si, e mzg gotuje
mu si w czaszce. Jego oddech sta si pytki i chrapliwy.
Sam szepna. Sprbuj teraz.
Patrzy nie rozumiejc.
Teraz! krzykna.
Unis rce, wycign donie, wymierzy w drzewo.
Aaaaaach! krzykn i z jego rk wystrzeliy

byskawice jasnego, zielonkawego wiata.


Opuci rce po bokach, dyszc, oszoomiony tym,
czego dokona. Drzewo zwglio si. Zaczo upada, z
pocztku powoli, potem szybciej, a w kocu gruchno
ciko o kp krzeww.
Astrid stana za nim i otoczya go ramionami. Poczu
jej zy na swoim karku, jej oddech w swoim uchu.
Przepraszam, Sam.
Przepraszasz?
Nie moesz przywoa strachu, kiedy tylko chcesz,
Sam. Ale gniew to strach, skierowany na zewntrz. Gniew
jest atwy.
To bya manipulacja? Rozsun jej rce i odwrci
si twarz do niej.
Z Drakiem byo tak, jak ci powiedziaam odpara.
Ale nie zamierzaam ci o tym mwi, dopki nie
zobaczyam, jak prbujesz. Powtarzae, e to strach
pozwala twojej mocy dziaa. Wic pomylaam...
Tak. Mia dziwne poczucie klski. Wanie
pierwszy raz przyzwa wiato z wasnej woli. Odczuwa
jednak smutek, a nie rado. Czyli musz by wcieky,
a nie przestraszony. Musz chcie wyrzdzi komu
krzywd.
Nauczysz si nad tym panowa powiedziaa.
Bdziesz lepiej sobie z t umiejtnoci radzi i nie
bdziesz musia wzbudza w sobie rzeczywistych emocji,
by uywa mocy.
To dopiero bdzie co, nie? odrzek z gorzk ironi.

Bd mg kogo spali, nic nie czujc.


Przykro mi, Sam, naprawd. To znaczy przykro mi z
twojego powodu, przykro mi, e to musi si sta. Masz
prawo ba si swojej mocy. Ale tak naprawd
potrzebujemy jej.
Stali, kade osobno, cho dzielio ich tylko p metra.
Umys Sama znajdowa si gdzie daleko, odtwarzajc
wspomnienia, ktre wydaway si odlege o milion lat. A
moe tylko o osiem dni.
Przykro mi szepna znw Astrid i wsuna donie
pod rce Sama, by przycign go do siebie.
Opar podbrdek na gowie dziewczyny, patrzc ponad
ni. Widzia ognisko, widzia ciemno wszdzie wok,
ciemno, ktra budzia w nim groz, odkd by maym
dzieckiem.
Czasem apiesz fal. A czasem to fala apie ciebie
przemwi w kocu.
To ETAP, Sam. To nie ty. To tylko ETAP.

Rozdzia 29
113 GODZIN, 33 MINUTY
Lana zaczepia stop o korze i upada na rce i kolana.
Patrick podskoczy, by na ni spojrze, ale utrzymywa
dystans.
Gryz, osobisty drczyciel Lany, kapn na ni zbami.
Ju wstaj, ju wstaj mrukna.
Miaa podrapane donie. Zakrwawione kolana.
Wataha gnaa daleko z przodu, zwierzta lawiroway
midzy bylicami, przeskakiway przez rowy, przystaway,
by obwcha nory gryzoni, i szy dalej.
Lana nie moga nady. Nie miao znaczenia, jak
szybko biega, kojoty zawsze j wyprzedzay, a gdy
zostawaa z tyu, Gryz ksa j po ydkach, czasami do
krwi.
Gryz sta nisko w hierarchii stada i koniecznie chcia
dowie swojej wartoci przed Przywdc Stada. Nie by
jednak brutalny, nie tak, jak niektre z kojotw, wic nie
szarpa i nie rwa jej zbami, najczciej tylko warcza i
szczerzy ky. Kiedy jednak opniaa przemieszczanie si
stada swoim powolnym, niezdarnym, ludzkim biegiem,
Przywdca Stada warcza na Gryz i przewraca go,
podczas gdy ten skamla i korzy si.
Patrick mia najniszy status ze wszystkich, niszy
nawet ni Lana. By duym, silnym psem, ale

podskakiwa, merdajc ogonem i wywieszajc jzyk,


czym wzbudza pogard kojotw.
Kojoty poloway w pojedynk i potrafiy apa nawet
najszybsze zajce i wiewirki. Patricka zostawiy samemu
sobie, a e by znacznie wolniejszy, zwykle chodzi
godny.
Lana dostaa jedn ze zdobyczy Przywdcy Stada na
wp zjedzonego, lecz wci pywego zajca nie bya
jednak godna. Jeszcze.
Niemal zapomniaa, e otaczajca rzeczywisto bya
nieprawdopodobna. Niesamowite, jak szybko pogodzia
si z realiami wiata, wyznaczanymi przez ogromn
barier. Nie do wiary, e potrafia leczy dotykiem i miaa
tego wiadomo. mieszne, e pogodzia si z faktem, i
Przywdca Stada potrafi mwi, i to po angielsku, cho
znieksztacajc wyrazy.
Absurd. Obd.
Ale wydarzenia, ktre nastpiy w gbi tej jaskini, tam,
gdzie krya si dyszca ciemno, z dala od soca, z dala
od krainy rozumu, zabiy w niej resztki wtpliwoci.
Poja, e wiat zwariowa, e ona sama zwariowaa.
Teraz jednak miaa za zadanie przey. Nie analizowa
czy rozumie, tylko przey.
Jej buty zaczy si ju rozpada. Ubranie miaa podarte
w kilku miejscach. Bya brudna. Musiaa zaatwia si na
dworze, jak pies.
Jej nogi i rce byy raz po raz obcierane przez ostre
skay, rozcinane przez ciernie, ksane przez komary. Raz

ugryz j osaczony szop. Ale za kadym razem rany goiy


si byskawicznie. Bolay, za kadym razem bolay, ale
Lana je leczya. Sama.
Biegli przez ca noc. Kojoty goniy za nastpnym
posikiem.
Nie mino wicej ni dwanacie godzin, ale zdawao
si, e upyna caa wieczno.
Jestem czowiekiem powtarzaa sobie. Jestem
mdrzejsza od niego. Mam przewag. Jestem istot
ludzk.
Jednak tutaj, w guszy, wrd ciemnej, pustynnej nocy,
nie miaa przewagi. Bya wolniejsza, sabsza, niezdarna.
Aby doda sobie otuchy, Lana rozmawiaa z Patrickiem
albo z matk. To te byo szalestwo.
Bardzo mi si tu podoba, mamo powiedziaa na
gos. Odchudzam si. Dieta kojota. Nic nie je i cay
czas biega.
Wpada do dziury w ziemi i poczua, jak jej kostka
wykrca si i pka. Bl by potworny. Ale bl potrwa
tylko minut. Bardziej dojmujce byo wyczerpanie, a
rozpacz boleniejsza.
Pojawi si Przywdca Stada. Stan na skalnym
nawisie i popatrzy na ni z gry.
Biegnij szybciej nakaza.
Czemu mnie wizicie? spytaa. Zabijcie mnie albo
wypucie.
Ciemno mwi: nie zabija odpar kojot swym
wysilonym, wysokim, nieludzkim gosem.

Nie spytaa, o jakiej Ciemnoci mowa. Syszaa jej


gos w swojej gowie, na dnie kopalni zota Jima
Pustelnika. Bya to blizna na jej duszy, blizna, wobec
ktrej jej moc bya bezradna.
Tylko wam przeszkadzam zakaa. Zostawcie
mnie tutaj. Dlaczego chcecie, ebym sza z wami?
Ciemno mwi: ty nauczasz. Przywdca Stada si
uczy.
Czego si uczysz? wykrzykna. O czym ty
mwisz?
Przywdca Stada skoczy na ni, przewrci na plecy i
stan z obnaonymi zbami nad odsonit szyj Lany.
Zabija ludzi. Zwoywa wszystkie stada. Przywdca
Stada przywdc wszystkich. Zabija ludzi.
Zabija ludzi? Dlaczego?
Kojot lini si. Duga struka liny opada z jego pyska
na jej policzek.
Nienawidzimy ludzi. Ludzie zabijaj kojoty.
Trzymajcie si z dala od miast, to nikt nie bdzie
zabija kojotw sprzeciwia si Lana.
Wszystko dla kojotw. Wszystko dla Przywdcy
Stada. adnych ludzi. Nie mg dugo ciska gromw
swym wysilonym, nieziemskim gosem, ale wystarczyo
mu kilka sw, by wyrazi wcieko i nienawi. Lana
nie wiedziaa, jak brzmiaby gos zdrowego na umyle
kojota, gdyby umia mwi, ale nie miaa wtpliwoci, e
ten tutaj by obkany.
Zwierzta nie cierpi na mani wielkoci, nie myl o

unicestwianiu caych gatunkw. Ten pomys nie


pochodzi od Przywdcy Stada. Zwierzta myl o
poywieniu, przetrwaniu i prokreacji, o ile w ogle myl.
To co w kopalni. Ciemno. Przywdca Stada by jej
ofiar, a zarazem sug.
Ciemno wypenia Przywdc Stada swoj z
ambicj. Nie bya jednak w stanie nauczy go sposobw
walki z ludmi. Gdy Lana pojawia si w kopalni zota,
Ciemno wykorzystaa okazj, by si dziewczyn
posuy.
Moc Ciemnoci miaa swoje granice, niezalenie od
tego, jak budzia groz. Musiaa posugiwa si kojotami
i Lan by wypeni swoj wol. Take jej wiedza bya
ograniczona.
Dziewczyna ju wiedziaa, co musi robi.
Dalej, zabij mnie powiedziaa. Odchylia gow,
nadstawiajc si prowokacyjnie. miao.
Jedno szybkie ugryzienie i bdzie po wszystkim.
Pozwoli, by krew pyna. Nie uleczy rany, lecz poczeka,
a ttnice wypompuj z niej ycie na pustynny piach.
W tym momencie jaka jej cz nie miaa pewnoci,
czy nie blefuje. Ciemno otworzya drzwi w jej umyle.
Drzwi do czego niemal rwnie przeraajcego, jak sama
Ciemno.
Dalej rzucia zwierzciu wyzwanie. Dalej, zabij
mnie.
Kojot zachwia si. Wyda z siebie niespokojny,
miauczcy dwik. Nigdy nie schwyta bezradnej

zdobyczy, ktra nie walczya o ycie.


Przyjta taktyka zdaa egzamin. Lana odepchna
mokry pysk Przywdcy Stada. Wstaa, wci odczuwajc
bl w kostce.
Jeli chcesz mnie zabi, to zabij.
Brzowo-te oczy zwierzcia widroway j, ale nie
cofna si.
Nie boj si ciebie.
Przywdca Stada wzdrygn si. Ale potem jego oczy
skieroway si na Patricka i znw na ni w chytrym,
krzywym spojrzeniu.
Zabi psa.
Tym razem to Lana si wzdrygna. Wiedziaa jednak
instynktownie, e nie moe okaza saboci.
Dalej. Zabij go. Nie bdziesz mia czym mi grozi.
Pobrudony pysk kojota znw wyraa zagubienie.
Myl bya zoona. Zawieraa w sobie wicej ni jeden
ruch, niczym w partii szachw, wymagajcej
przewidywania, co si stanie dwa lub trzy posunicia
pniej.
Serce Lany zabio mocniej.
Tak, groway nad ni si i szybkoci. Ale ona bya
istot ludzk, zdoln do mylenia.
Kojoty w pewnym stopniu si zmieniy. Niektre miay
pyski i jzyki, umoliwiajce wysilon mow, byy te
wiksze i silniejsze ni normalnie, a nawet mdrzejsze,
ni by wynikao z ich natury. Ale wci byy kojotami,
prostymi stworzeniami, kierujcymi si godem,

poszukiwaniem partnera, pragnieniem posiadania swojego


miejsca w stadzie.
A Ciemno nie nauczya ich kama ani blefowa.
Ciemno mwi: ty nauczasz powtrzy Przywdca
Stada, wkraczajc z powrotem na znajomy teren.
Dobra odpara Lana, intensywnie rozmylajc i
prbujc podj decyzj, jak poprowadzi t rozmow.
Szukajc przewagi. Zostawcie mojego psa. I przyniecie
mi porzdne jedzenie. Takie, ktre jedz ludzie, a nie
brudnego, do poowy zeartego zajca. Wtedy bd was
uczy.
Ludzkiego jedzenia tu nie ma.
Zgadza si, ty brudny, wyleniay zwierzu pomylaa
Lana, gdy kolejne posunicie uoyo si w jej umyle.
Ludzkiego jedzenia tu nie ma.
Zauwayam powiedziaa, tumic triumf w swoim
gosie i nadajc twarzy obojtny wyraz, by nic nie
zdradzi. Wic zabierzcie mnie w miejsce, gdzie ronie
trawa. Wiesz, o czym mwi. Tam, gdzie na pustyni jest
kawaek zieleni. Zabierzcie mnie tam albo zaprowadcie z
powrotem do Ciemnoci. I powiedz Ciemnoci, e nie
umiesz nade mn zapanowa.
Przywdcy Stada si to nie spodobao i wyrazi swoj
frustracj nie ludzk mow, lecz seri gniewnych
szczkni, po ktrych reszta watahy zacza si nerwowo
kuli.
Odwrci si od niej z wciekoci, niezdolny ani do
opanowania, ani zamaskowania swoich prostych emocji.

Widzisz, mamo szepna Lana, przyciskajc


uzdrawiajce donie do swojej kostki. Czasami
nieposuszestwo to dobra rzecz.
W kocu Przywdca Stada bez sowa poczapa na
pnocny wschd. Porusza si, a wataha za nim, powoli,
w takim tempie, by Lana moga nady.
Patrick ruszy krok w krok za swoj pani.
S mdrzejsze od ciebie, piesku szepna Lana do
swojego psa. Ale nie ode mnie.
Obud si, Jack.
Komputerowy Jack zasn przy klawiaturze. Spdza
noce w ratuszu, pracujc nad spenieniem swojej
obietnicy, e uruchomi prymitywny system telefonii
komrkowej. Nie byo to proste. Ale podobao mu si.
I odrywao myli od innych spraw.
Zbudzia go Diana. Szarpna go za rami.
O, cze wymamrota.
Klawiatura na policzku? Nie do twarzy ci z ni.
Jack dotkn policzka i zaczerwieni si. Mia na nim
kwadratowe odciski po klawiszach.
Dzisiaj wielki dzie oznajmia Diana, przechodzc
przez pomieszczenie do maej lodwki. Wycigna
puszk z napojem, otworzya j, podniosa rolet i pia,
wygldajc przez okno na plac.
Komputerowy Jack poprawi okulary. Z jednej strony
byy troch krzywe.
Wielki dzie? Czemu?

Rozemiaa si znaczco.
Jedziemy do domu z wizyt.
Do domu? Jack zaapa dopiero po kilku sekundach.
Znaczy do Coates?
No co ty, Jack, powiedz to tak, jakby si ucieszy.
Po co jedziemy do Coates?
Podesza do niego i pooya mu do na policzku.
Taki mdry. A jednak czasami taki tpy. Czytae
kiedy t list, ktr Caine kae ci trzyma? Pamitasz
Andrew? Farciarz obchodzi pitnaste urodziny. Musimy
tam dotrze przed godzin zagady.
Musz jecha? Mam tyle pracy...
Nieustraszony Przywdca ma plan, ktry dotyczy te
ciebie odpara. Rozoya rce w dramatycznym gecie,
jakby bya iluzjonist, prezentujcym swoj sztuczk.
Sfilmujemy t donios chwil.
Jack by zarazem przestraszony i podniecony tym
pomysem. Uwielbia wszystko, co dotyczyo techniki,
zwaszcza gdy mia przy tym szans popisa si swoj
wiedz. Ale podobnie jak wszyscy sysza, co spotkao
bliniaczki, Ann i Emm. Nie chcia patrze, jak kto
umiera albo znika.
A jednak... akcja zapowiadaa si fascynujco.
Im wicej kamer, tym lepiej zacz myle na gos,
ju pracujc nad problemem, ju wyobraajc sobie
rozmieszczenie sprztu. Jeli to si dzieje
byskawicznie, bdziemy potrzebowali szczcia, eby
uchwyci dokadnie ten uamek sekundy... Kamery

cyfrowe. Najdrosze i najbardziej zaawansowane, jakie


Drake zdoa znale. Kada musi mie statyw. I bdziemy
potrzebowali duo owietlenia. Najlepiej, gdybymy mieli
proste to, wiesz, takie jak biaa ciana czy co
podobnego. Nie, czekaj, moe nie biaa, moe zielona,
wtedy mog wykorzysta technik chroma key. I
jeszcze... urwa, zawstydzony, e go ponioso. Nie
podobao mu si to, co chcia za chwil powiedzie.
I co jeszcze?
Suchaj, nie chc, eby Andrew staa si krzywda.
I co jeszcze, Jack? naciskaa Diana.
No, co jeli Andrew nie bdzie chcia po prostu
spokojnie sta? Jeli si poruszy? Albo sprbuje uciec?
Trudno byo odczyta wyraz jej twarzy.
Chcesz, eby by zwizany?
Jack odwrci wzrok. Nie to chcia powiedzie.
Niezupenie. Andrew by cakiem miy... jak na obuza.
Nie mwi, e chc, eby by zwizany powiedzia,
kadc nacisk na sowo chc. Ale jeli wyjdzie z
kadru, z miejsca, w ktre wycelowane bd kamery...
Wiesz, Jack, czasami mnie niepokoisz stwierdzia
Diana.
Poczu, e si czerwieni.
Nie moja wina zapewni arliwie. Co mam robi?
A zreszt, za kogo ty si uwaasz? Robisz, co ci kae
Caine, tak samo jak ja.
Jack jeszcze nigdy nie pozwoli sobie przy Dianie na
tak gniewn reakcj. Skuli si, spodziewajc si

uszczypliwej riposty.
Odpowied jednak okazaa si agodna.
Wiem, kim jestem, Jack. Nie nale do miych osb.
Przycigna obrotowe krzeso i usiada obok niego. Na
tyle blisko, e czu si nieswojo. Jack dopiero niedawno
zacz w ogle zauwaa dziewczta. A Diana bya
pikna.
Wiesz, dlaczego mj ojciec posa mnie do Coates?
spytaa.
Jack pokrci gow.
Kiedy miaam dziesi lat, czyli byam modsza od
ciebie, odkryam, e mj ojciec ma kochank. Wiesz, kto
to jest kochanka?
Wiedzia. A przynajmniej tak mu si zdawao.
Wic powiedziaam matce o tej kochance. Byam za
na ojca, bo nie chcia mi kupi konia. Matka dostaa szau.
Byy straszne sceny. Mnstwo krzyku. Matka chciaa
rozwodu.
Rozwiedli si?
Nie. Nie zdyli. Nastpnego dnia moja mama
polizna si i spada ze stromych schodw, ktre mamy
w domu. Nie umara, ale nie moe ju nic robi. Przez
chwil naladowaa osob, ktra ledwie potrafi unie
gow. Ma pielgniark na peny etat i tylko ley w
swoim pokoju.
Przykro mi powiedzia.
Tak. Klasna w donie, dajc sygna, e to koniec
wsplnego spdzania czasu. Chodmy. We torb ze

sprztem. Nieustraszony Przywdca nie lubi zwlekania.


Jack usucha. Zacz si pakowa drobne narzdzia,
pendrive, kartonik z sokiem. Wszystko woy do torby ze
znakiem Hogwartu.
Twoja mama zrobia sobie krzywd, ale to nie znaczy,
e jeste za powiedzia.
Diana pucia do niego oko.
Powiedziaam policji, e to sprawka ojca. e
widziaam, jak j popchn. Aresztowali go, pisali o tym
we wszystkich gazetach. Jego biznes si sypn. Gliniarze
w kocu si poapali, e kami. A ojciec wysa mnie do
Coates Academy.
Chyba faktycznie zrobia co gorszego ni ja, eby
trafi do Coates przyzna.
To tylko cz historii. Chc powiedzie, e nie
wydajesz mi si zym czowiekiem. I mam poczucie, e
pniej, kiedy si zorientujesz, co jest grane, bdzie ci z
tym le. No, wiesz, poczucie winy.
Przesta si pakowa i wyprostowa si, trzymajc w
rce dyndajce douszne suchawki.
Co masz na myli? Jak to co jest grane?
Daj spokj, Jack. Twj may palmtop zagady? Lista,
ktr trzymasz dla Cainea? Wszyscy popapracy? Wiesz,
o co chodzi z t list. Wiesz, co spotka popapracw.
Nic nie robi. Trzymam tylko list dla ciebie i
Cainea.
Ale jak bdziesz si z tym czu? spytaa.
Jak to?

Nie rnij gupa. Jak si bdziesz czu, kiedy Caine


zajmie si tymi z listy?
To nie moja wina odpar z rozpacz.
Spisz jak kamie, Jack. Przed chwil, na przykad,
wziam ci za t pulchn rczk. Nie wiadomo, czy
jeszcze kiedy bdziesz trzyma dziewczyn za rk.
Zakadajc, e w ogle lubisz dziewczyny.
Jack wiedzia, co Diana za chwil powie. Dostrzega
jego lk i umiechna si triumfalnie.
No, co to jest, Jack? Jak masz moc?
Pokrci gow z obaw, e nie zdoa nic powiedzie.
Nie dopisae do listy wasnego nazwiska. Ciekawe
dlaczego? Wiesz, e Caine wykorzystuje wszystkich,
ktrzy s mu wierni. Wiesz, e dopki bdziesz
cakowicie lojalny, nic ci nie grozi. Nachylia si tak
blisko, e czu jej oddech. Masz dwie kreski, Jack. A
miae zero. To znaczy, e twoje moce si rozwijaj. To
znaczy... niespodzianka... e mocy przybywa. Mam racj?
Skin gow.
I nie raczye nas poinformowa. Zastanawiam si, co
to oznacza w kwestii twojej lojalnoci?
Jestem lojalny wypali Komputerowy Jack.
Jestem absolutnie lojalny. Nie musisz si o mnie martwi.
Co umiesz robi?
Jack przeszed przez pomieszczenie na rozdygotanych
nogach. Bez adnego ostrzeenia ycie stao si nagle
niebezpieczne. Otworzy szaf. Wycign krzeso. Byo
stalowe, funkcjonalne, bardzo solidne. Oprcz oparcia,

gdzie metalow ram cinito, a pojawi si na niej


idealny odcisk palcw. Jakby wykonano j z gliny, a nie
ze stali.
Usysza nagy, gwatowny okrzyk Diany.
Uderzyem si w palec u nogi wyjani Jack.
Bardzo bolao. Zapaem krzeso, kiedy skakaem na
jednej nodze i krzyczaem.
Diana zbadaa metal, kocami palcw przesuwajc po
krawdzi odcisku.
Prosz, prosz. Jeste silniejszy, ni si wydaje, co?
Nie mw Caineowi powiedzia bagalnym tonem.
Jak mylisz, co by ci zrobi? spytaa.
Ogarno go przeraenie. Przeraaa go ta dziwna
dziewczyna jej postpowanie zdawao si nie mie
sensu. Nagle zna ju odpowied. Wiedzia, jak si
odgry.
Wiem, e robia odczyt Samowi Tempie. Widziaem
ci rzuci oskarycielsko. Powiedziaa Caineowi, e
tego nie zrobia, ale to nieprawda. Ma cztery kreski, tak?
Sam, znaczy. Caine dostaby wira, gdyby wiedzia, e
jeszcze kto ma cztery kreski.
Nawet przez chwil si nie zawahaa.
Tak. Sam ma cztery kreski. I Caine by oszala. Ale
Jack... Twoje sowo przeciwko mojemu? Jak mylisz,
komu uwierzyby Caine?
Jack nie mia ju nic. adnej broni. Zaama si.
Nie pozwl, eby mnie skrzywdzi szepn.
Zatrzymaa si.

Zrobi to. Umieci ci na licie. Chyba e ja bd ci


chroni. Prosisz mnie o ochron?
Dostrzeg promyk nadziei w swoim osobistym mroku.
Tak. Tak.
Powiedz to.
Chro mnie, prosz.
Wydawao si, e jej oczy topniej, z lodowatych stay
si niemal ciepe. Umiechna si.
Bd ci chroni. Ale jest jedna rzecz. Od tej chwili
naleysz do mnie. Kiedy ci o co poprosz, ty to zrobisz.
Bez zadawania pyta. I masz nikomu nie mwi o swojej
mocy ani o naszej umowie.
Znowu skin gow.
Naleysz do mnie, Jack. Nie do Cainea. Nie do
Drakea. Do mnie. Jeste moim wasnym maym Hulkiem.
I jeli bd ci potrzebowaa...
Zrobi, co tylko zechcesz.
Pocaowaa go w policzek, piecztujc ukad.
Wiem, e zrobisz szepna mu do ucha. A teraz
chodmy.

Rozdzia 30
108 GODZIN, 12 MINUT
Quinn piewa piosenk. Jej tekst stanowi co w
rodzaju ponurego hodu dla surfingu.
Jaka radosna skomentowaa oschle Astrid.
To zesp Weezer powiedzia Quinn.
Wiedzielimy ich z Samem w Santa Barbara. Weezer.
Jack Johnson. Insect Surfers. wietny koncert.
Nigdy o nich nie syszaam stwierdzia Astrid.
Kapele surferskie wyjani Sam. No, Weezer
moe nie za bardzo, to raczej skapunk. Ale Jack Johnson
pewnie by ci si spodoba.
Wychodzili z parku narodowego Stefano Rey,
podajc w d po suchym grskim zboczu. Drzewa byy
tu mniejsze i rosy rzadziej wrd wysokiej, wyschnitej
trawy.
Tego ranka natknli si na kemping. Niedwiedzie
zary wikszo znajdujcej si tam ywnoci, ale zostao
jej i tak dosy, eby caa pitka zjada porzdne niadanie.
Mieli teraz plecaki, jedzenie i piwory, nalece do
obcych ludzi. Edilio i Sam zaopatrzyli si w dobre noe, a
Quinn mia za zadanie nie latarki i baterie, ktre
znaleli.
niadanie nieco poprawio wszystkim humory. May
Pete prawie si umiecha.

Szli, majc barier po lewej stronie. Byo to


niesamowite dowiadczenie. Bariera czsto przecinaa
drzewa na p, ich konary sigay muru i znikay. Albo
sterczay z niego. Gazie, ktre wystaway z bariery, nie
opaday, ale wyranie obumieray. Licie byy zwiotczae,
najwyraniej odcite od substancji odywczych.
Od czasu do czasu Sam sprawdza jaki rw albo
zaglda za gaz, szukajc miejsca, gdzie bariera nie siga.
Wkrtce jednak uzna to za bezcelowe. Bariera zasaniaa
kady wykrot, kady kana. Obejmowaa kad ska i
przecinaa kady krzak.
Nie miaa przerw.
Nie miaa koca.
Jak zauwaya wczeniej Astrid, wykonano j
doskonale.
Jak muzyk lubisz? spyta Sam.
Niech zgadn wtrci Quinn. Klasyczn. I jazz.
Komicznie przecign sowo jazz.
Waciwie...
W! wykrzykn Edilio. Cofn si niemal
tanecznym krokiem, potkn si i upad, po czym podnis
si z zaenowan min. Po chwili spokojniejszym tonem
doda: Tu jest w.
Pokacie powiedziaa z zapaem Astrid. Ostronie
zbliya si do miejsca, gdzie stali Sam i Quinn,
zachowujc jeszcze wiksz ostrono.
Nie lubi wy przyzna Edilio.
Sam umiechn si.

Tak, zorientowaem si, kiedy si z takim wdzikiem


odsune. Strzepn z plecw Edilia troch pyu i
suchych lici.
Powinnicie na to spojrze! zawoaa naglco
dziewczyna.
Sama sobie spjrz odpar Edilio. Ja ju raz
widziaem. Jeden rzut oka na wa zupenie mi wystarczy.
To nie w stwierdzia. Przynajmniej nie tylko
w. Raczej nic nam nie grozi, ley w szczelinie w ziemi.
Sam podszed z ociganiem. Tak naprawd nie chcia
oglda wa. Ale nie chcia te okaza si tchrzem.
Tylko go nie przestrasz powiedziaa Astrid. Moe
by zdolny do lotu. Przynajmniej krtkiego.
Sam zamar.
Sucham?
Podchod powoli.
Podkrad si bliej. I ujrza to, co tam byo. Na
pocztku zobaczy tylko trjktn gow, wystajc z
gbokiej na jakie trzydzieci centymetrw jamy, penej
opadych lici.
To grzechotnik?
Ju nie odrzeka Astrid. Sta za mn. Gdy zaj
wskazane miejsce, powiedziaa: Zobacz. Mniej wicej
pitnacie centymetrw za gow.
Co to? Przy wowym ciele zwieszay si paty
skrzastej skry, niepokrytej usk, ale szarej i
poprzetykanej czym, co wygldao jak rowe yki.
Wygldaj jak szcztkowe skrzyda stwierdzia.

We nie maj skrzyde zauway Sam.


Kiedy nie miay odpara ponuro.
Oboje cofnli si powoli. Na powrt doczyli do
Edilia, Quinna i maego Petea, ktry podnosi wzrok ku
niebu, jakby si spodziewa, e kto pojawi si z tamtej
strony.
Co to byo? spyta Quinn.
Grzechotnik ze skrzydami odrzek Sam.
Aha. To dobrze, bo mylaem, e mamy za mao
zmartwie skomentowa Quinn.
Mnie to nie dziwi odezwaa si Astrid. Gdy
wszystkie oczy skieroway si na ni, wyjania:
Znaczy, to oczywiste, e w ETAP-ie trwa jaka
przyspieszona mutacja. Waciwie, biorc pod uwag
Petea, Sama i innych, mutacja musiaa si zacz przed
ETAP-em. Ale podejrzewam, e ETAP przyspiesza ten
proces. Widzielimy zmutowan mew. Potem by
teleportujcy si kot Alberta. Teraz to.
Ruszmy si powiedzia Sam, gwnie dlatego, e
nie byo sensu tak sta i gapi si. Wszyscy szli teraz
ostroniej, ze wzrokiem wbitym w ziemi, bardzo
uwaajc, na co mog nadepn.
Zatrzymali si na drugie niadanie, gdy may Pete
zacz traci cierpliwo, usiad i ogosi strajk. Sam
pomg przygotowa posiek, a potem wzi swoj puszk
brzoskwi i batonik Power, po czym usiad w pewnym
oddaleniu od pozostaych. Musia pomyle. Wszyscy
czekali, a przedstawi jaki plan, czu to.

Znajdowali si wci nieco powyej dna doliny, na


otwartej, pozbawionej cienia przestrzeni. Grunt by
kamienisty. Soce palio. Nie wygldao na to, eby mieli
natrafi na jakie schronienie czy skrawek cienia. Widzieli
tylko barier, ktra cigna si i cigna, bez koca. Z
tej wysokoci powinni zobaczy take co ponad ni, ale
Astrid miaa racj: niewane, gdzie si stao, bariera
wydawaa si rwnie wysoka i rwnie nieprzenikniona.
Lekko poyskiwaa w socu, ale waciwie si nie
zmieniaa, bya taka sama za dnia i noc. Zawsze miaa t
sam barw lekko skrzcej si szaroci. Po prostu odbijaa
wiato i czasami zdawao si, e wida otwr, drzewo,
ktre siga za barier czy element terenu, ktry
przechodzi przez jak dziur. Zawsze jednak byo to
tylko zudzenie optyczne, gra wiate i cieni.
Raczej poczu, ni usysza, e Astrid podchodzi do
niego z tyu.
To sfera, prawda? powiedzia. Otacza nas ze
wszystkich stron. Jest pod nami i nad nami.
Tak mi si wydaje przyznaa.
Dlaczego w nocy widzimy gwiazdy? Dlaczego
widzimy soce?
Nie mam pewnoci, czy widzimy soce odpara.
Moe to iluzja. Moe jakie odbicie. Nie wiem. Celowo
stpna na ma gazk i z trzaskiem zamaa j na p.
Naprawd nie wiem.
Nie cierpisz mwi nie wiem, prawda?
Rozemiaa si.

Zauwaye.
Sam westchn i zwiesi gow.
To strata czasu, nie? Znaczy, szukanie wyjcia.
Moe nie by wyjcia potwierdzia Astrid.
Czy wiat cigle tam jest? Po drugiej stronie bariery?
Usiada przy nim, do blisko, ale nie dotykajc go.
Wiele o tym mylaam. Podobaa mi si twoja idea
jajka. Ale prawd mwic, myl, e bariera to nie tylko
mur. Mur nie wyjania tego, co si z nami dzieje. Z tob, z
Peteem, z ptakami, z kotem Alberta i z wami. I nie
wyjania, czemu nagle zniknli wszyscy, ktrzy maj
wicej ni pitnacie lat. I dalej znikaj.
A co by to wyjaniao? Podnis rk. Czekaj, nie
chc ci zmusza, eby znowu powiedziaa: nie wiem.
Pamitasz, jak Quinn uy sformuowania, e kto
wama si do komputera wszechwiata?
Przejmujesz teraz pomysy Quinna? Gdzie si podzia
twj geniusz?
Zignorowaa t drwin.
Wszechwiatem rzdz okrelone zasady. Jak
systemem operacyjnym komputera. Nic z tego, co
widzimy, nie moe si dzia pod oprogramowaniem
naszego wszechwiata. To, e Caine umie przemieszcza
przedmioty si umysu. To, e ty strzelasz wiatem z rk.
To nie s tylko mutacje. To pogwacenie praw natury.
Przynajmniej w takim znaczeniu, jak my je pojmujemy.
No i?
No i... Pokrcia z alem gow, nie wierzc, e

wypowiada te sowa. No i to chyba oznacza... e nie


jestemy ju w starym wszechwiecie.
Wbi w ni wzrok.
Jest tylko jeden wszechwiat.
Teoria wielu wszechwiatw powstaa ju dawno
temu zauwaya Astrid. Ale moe stao si co, co
zaczo zmienia zasady rzdzce starym wszechwiatem.
Tylko w maym stopniu, na niewielkim obszarze. Ale
efekt tych dziaa rozprzestrzenia si i w pewnym
momencie stary wszechwiat nie mg ju pomieci
nowej rzeczywistoci. Powsta nowy wszechwiat. Bardzo
may. Odetchna gboko, z ulg, jakby wanie
pozbya si wielkiego ciaru. Tylko wiesz co, Sam?
Duo wiem, ale do Stephena Hawkinga sporo mi brakuje.
Jakby kto zawirusowa oprogramowanie starego
wszechwiata.
Wanie. Zaczo si od czego maego. Od przemian,
zachodzcych w jednostkach. Petey. Ty. Caine. Dzieci, a
nie doroli, bo nie s w peni uksztatowane, atwiej je
zmieni. A potem, tego ranka, stao si co, co zaburzyo
rwnowag. Moe nastpio kilka takich zdarze.
Jak si przedosta przez t barier, Astrid?
Pooya do na jego rce.
Nie jestem pewna, czy w ogle mona si przedosta.
Kiedy mwi, e to inny wszechwiat, mam na myli, e
moemy nie mie adnego punktu stycznego ze starym
wszechwiatem. Moe jestemy jak baki mydlane, ktre
unosz si obok siebie i mog si poczy. Ale moe te

baki dzieli miliard kilometrw.


Wic co jest po drugiej stronie bariery?
Nic odpara. Nie ma drugiej strony. Bariera to
koniec wszystkiego, co istnieje, tutaj, w tym nowym
wszechwiecie.
Doujesz mnie stwierdzi, bezskutecznie starajc si,
by zabrzmiao to beztrosko.
Splota swoje palce z jego palcami.
Mog si myli.
Pewnie si dowiemy za... Ktrego mamy dzisiaj? Za
niecay tydzie.
Astrid nie miaa na to odpowiedzi. Siedzieli razem i
patrzyli na pustyni. W oddali czapa samotny kojot,
opuszczonym nosem usiujc wywszy zdobycz. Para
myszooww zataczaa na niebie leniwe krgi.
Po jakim czasie Sam odwrci si do Astrid i znalaz
jej usta. Zdawao si to proste i naturalne. Tak proste i
naturalne, a Sam mia wraenie, e serce wyrwie mu si
z piersi.
Odsunli si bez sowa. A potem oparli si o siebie,
napawajc si tym tak zwyczajnym kontaktem fizycznym.
Wiesz co? odezwa si w kocu Sam.
Co?
Nie mog spdzi nastpnych czterech dni, skulony
ze strachu.
Skina gow, a on bardziej poczu, ni zobaczy ten
ruch.
Dodajesz mi odwagi, wiesz? powiedzia.

Wanie mylaam, e ju nie chc, eby by


odwany odpara Astrid. Chc, eby by ze mn.
Chc, eby by bezpieczny i nie szuka kopotw, tylko
zosta ze mn, eby by blisko.
Za pno rzuci z wymuszon lekkoci. Jeli
znikn, co spotka ciebie i maego Petea?
Sami damy sobie rad skamaa.
Mieszasz mi w gowie, wiesz? spyta.
Nie jeste taki mdry jak ja, wic atwo namiesza ci
w gowie.
Umiechn si. Potem znw spowania. Doni
pogadzi jej wosy.
Rzecz w tym, Astrid, e mog spdzi ten czas, bojc
si i szukajc moliwoci ucieczki. Albo mog spdzi go
z podniesion gow. Moe wtedy, jeli znikn,
przynajmniej ty i may Pete...
Moemy wszyscy po prostu... zacza.
Nie. Nie moemy. Nie moemy po prostu ukrywa si
wrd drzew, jedzc liofilizowane porcje turystyczne. Nie
moemy po prostu si chowa.
Wargi Astrid zadray i dziewczyna otarta zy, ktre
wanie zaczy napywa do oczu.
Musimy wrci. Przynajmniej ja musz. Musz
stawi im czoo.
Jakby dla podkrelenia swoich sw, Sam wsta. Wzi
Astrid za rk i pocign j za sob. Razem wrcili do
pozostaych.
Edilio. Quinn. Popeniem wiele bdw. I moe teraz

popeniam nastpny. Ale zmczyo mnie ju unikanie


walki. Zmczyy mnie prby ucieczki. Bardzo, ale to
bardzo si martwi, e wszyscy przeze mnie zginiecie.
Musicie sami postanowi, czy chcecie i ze mn. Ale
musz wrci do Perdido Beach.
Bdziemy walczy z Cainem? spyta Quinn z
niepokojem.
Nareszcie odetchn Edilio.
Witamy w McDonalds powiedzia Albert. Czym
mog suy?
Cze, Albert odrzeka Mary. Podniosa wzrok na
menu, gdzie wiele pozycji zasonito przyklejonymi tam
kawakami czarnego kartonu. Saatki znikny bardzo
szybko. Koktajli mlecznych nie byo, bo zepsua si
maszyna.
Albert czeka cierpliwie i umiecha si do dziewczynki
towarzyszcej Mary, ktra zauwaya ten umiech.
O, przepraszam powiedziaa powinnam was sobie
przedstawi. To jest Isabella. Isabello Albert.
Witaj w McDonalds rzuci chopak.
Isabella jest nowa. Grupa poszukiwawcza wanie j
znalaza i przyprowadzia.
Nie ma mojej mamy i taty oznajmia maa.
Moich rodzicw te nie ma odrzek Albert.
Dla mnie chyba Big Mac i due frytki poprosia
Mary. A dla Isabelli zestaw dziecicy.
Nuggetsy z kurczaka czy hamburger?

Nuggetsy.
A tego Big Maca chcesz z bagietk, buk angielsk
czy z gofrem?
Z gofrem?
Wzruszy ramionami.
Przykro mi, nigdzie nie mona znale wieego
pieczywa. Uywam wszystkich mroonek, ktre si
nadaj. No i oczywicie nie ma saaty, ale o tym wiesz.
Nadal masz specjalny sos?
Mam ze dwiecie litrw sosu do Big Macw. Jeli
chodzi o ogrki konserwowe, starczy ich na wieki. Zaczn
szykowa zamwienie. Na twoim miejscu wzibym
bagietk.
No to niech bdzie bagietka.
Albert opuci kosz z frytkami do wrzcego oleju. W
drugim koszu umieci porcj nuggetsw. Wczy oba
timery. Sprawnie przemieci si do grilla i rzuci na niego
trzy misne krki.
Wyj bagietk, wycisn troch sosu, posypa siekan
cebul, doda dwa plasterki ogrka.
Czeka i patrzy, jak w czci jadalnej Mary prbuje
rozweseli Isabell. Dziewczynka bya powana i zdawao
si, e lada chwila moe zala si zami.
Albert przewrci kotlety na drug stron i naoy
pokryw, by przyspieszy smaenie.
Rozleg si sygna timera. Podnis kosz, potrzsn
nim, by pozby si resztek oleju, po czym wrzuci frytki
do opakowania. Szybki ruch solniczk. Nastpnie

wycign nuggetsy.
Napawa si swoimi tanecznymi ruchami, ktre wiczy
i doskonali przez ostatnich... Ile dni mino? Osiem?
Dziewi? Dziewi dni prowadzenia baru McDonald^.
Super powiedzia Albert z cich satysfakcj.
Od czasu zdarzenia, ktre wszyscy okrelali teraz
sformuowaniem Kot Alberta, Albert pozostawa w
McDonaldsie, a przynajmniej w jego pobliu. W
restauracji nie byo teleportujcych si kotw.
Pooy zamwione rzeczy na dwch tacach i zanis je
do jedynego zajtego stolika.
Dziki powiedziaa Mary z umiechem
wdzicznoci.
Skoczyy si normalne zabawki promocyjne
oznajmi Albert. Ale mam inne, wiesz, drobiazgi z
Ralphs czy co. Wic w zestawie Happy Meal jest
zabawka. Tyle e nie taka, jak zwykle.
Isabella wycigna ze swojego opakowania ma
plastikow laleczk z jasnorowymi wosami. Nie
umiechna si, ale zabawk wzia.
Jak dugo ten lokal moe by otwarty? spytaa
Mary.
Misa do hamburgerw mam mnstwo. Pierwszego
dnia ETAP-u przejedaa ciarwka dostawcza.
Musiaa j widzie, uderzya w sklep z tumikami. Tak
czy siak, kiedy tam poszedem, silnik cigle pracowa,
wic dziaaa te chodziarka. Caa tutejsza chodnia jest
pena. Do tego mam hamburgery w zamraarkach w

caym miecie. Z zadowoleniem pokiwa gow.


Szesnacie tysicy dwiecie osiemdziesit kotletw.
Sprzedaj okoo dwustu pidziesiciu dziennie. Czyli
starczy plus minus na dwa miesice. Frytki skocz si
wczeniej.
Co potem?
Albert zawaha si, jakby nie mia pewnoci, czy
powinien zagbia si w temat, ale potem, zadowolony,
e ma z kim podzieli si swoimi troskami, powiedzia:
Suchaj, nie moemy y bez koca, liczc tylko na
jedzenie, ktre zostao. Mamy do dyspozycji wszystko, co
jest tutaj, do tego jedzenie w sklepie spoywczym i w
domach, tak?
To mnstwo ywnoci. Usid z nami.
Poczu si nieswojo.
W podrczniku jest napisane, e nie siadamy z
klientami. Ale chyba mog zrobi sobie przerw i usi
przy stoliku obok.
Mary umiechna si.
Wcigne si w to.
Albert skin gow.
Kiedy skoczy si ETAP, chciabym, eby przyszed
tu meneder regionalny i powiedzia: No, no, dobra
robota, Albercie.
To co wicej ni dobra robota. Dziki tobie ludzie
myl, e istnieje jaka nadzieja, wiesz?
Dziki, Mary, fajnie, e to mwisz. Pomyla, e to
najmilsza rzecz, jak od kogokolwiek w yciu usysza, i

a si zaczerwieni. Wiele dzieciakw przychodzio i


tylko narzekao, e nie ma dokadnie tego, czego sobie
yczyy.
Ale martwisz si, co bdzie dalej? drya Mary.
Teraz jest duo jedzenia. Ale ju wystpuj braki.
Prawie nie ma batonikw ani chipsw. Niedugo skocz
si napoje gazowane. A w kocu zostaniemy bez niczego.
A kiedy bdzie w kocu?
Nie wiem. Ale niedugo ludzie zaczn walczy o
jedzenie. Zuywamy to, co mamy. Nie wytwarzamy
ywnoci.
Mary odgryza dwa ksy Big Maca.
Czy Caine o tym wie?
Mwiem mu. Ale pochaniaj go inne sprawy.
To do powany problem stwierdzia.
Albert nie chcia rozmawia na smutne tematy, nie
kiedy kto jad to, co przygotowa. Ale to Mary zadaa
pytanie, a w mniemaniu Alberta Mary bya wita,
zupenie jak wici w kociele. Wzruszy ramionami.
Staram si robi swoje.
Moemy wytwarza ywno? zastanawiaa si na
gos Mary.
To chyba zadanie dla Cainea albo... dla kogo
podobnego powiedzia ostronie.
Skina gow.
Wiesz co? W sumie mnie nie obchodzi, kto rzdzi.
Ja musz zajmowa si dziemi.
A ja mam ten lokal zgodzi si Albert.

A Dahra ma szpital dodaa Mary. A Sam mia


remiz.
Tak.
Dla Alberta bya to dziwna chwila. Podziwia Mary,
uwaa, e to najpikniejsza osoba, jak kiedykolwiek
pozna nie liczc jego mamy i chcia jej ufa. Ale nie
mia pewnoci, czy moe. Martwio go to, co si dzieje w
Perdido Beach. A jeli Mary patrzya na to inaczej? Co,
jeli powie Drakeowi, e Albert narzeka?
Drake mgby kaza mu zamkn lokal. A Albert nie
widzia, co miaby ze sob zrobi, gdyby straci bar. Praca
pozwalaa mu nie myle o tym, co si stao. I pierwszy
raz w swoim yciu by kim wanym. W szkole by po
prostu jednym z uczniw. A teraz sta si Albertem
Hillsborough biznesmenem.
Biorc pod uwag wszystkie aspekty, chcia, by Caine i
Drake zniknli. Ale jedyna osoba, ktra moga stawi im
czoo i rzdzi, przebywaa gdzie daleko. I bya cigana.
Jak kanapka? spyta Mary.
Wiesz co? Umiechna si i zlizaa keczup z palca.
Myl, e z bagietk smakuje lepiej ni zwykle.

Rozdzia 31
100 GODZIN, 13 MINUT
Z Perdido Beach do Coates wlekli si okropnie. Za
kierownic siedzia Panda, jeszcze bardziej nerwowy ni
zwykle i jak si Jackowi zdawao przeraony. Byo
ciemno i Panda powtarza, e nigdy nie prowadzi po
ciemku. Przez cae pi minut szuka wcznika wiate, a
potem prbowa si zorientowa, jak on dziaa.
Caine siedzia przy nim i obgryza kciuk, milczcy, lecz
przejty. Kilka razy dokadnie odpytywa Jacka z
procedury nagrywania wielkiego odejcia Andrew. Z
jakiego powodu Jack sta si odpowiedzialny za to, o
czym zdecydowa Caine. Jeli si uda, to Caine ogosi
swj sukces. W przeciwnym razie wina bez wtpienia
spadnie na Jacka.
Diana, ktra siedziaa obok Jacka, miaa wyjtkowo
mao do powiedzenia. Jack zastanawia si, czy obawia si
powrotu do Coates w takim stopniu jak on.
Jack by wcinity midzy Dian a Drakea. Drake
trzyma na kolanach automatyczny pistolet. Bardziej
szary, ni czarny.
Jack nigdy nie widzia pistoletu z bliska. A ju z
pewnoci nigdy nie widzia pistoletu w rkach chopaka,
ktrego uwaa za wariata.
Drake nie potrafi zostawi broni w spokoju. Cigle na

przemian zabezpiecza j i odbezpiecza. Otworzy okno i


celowa do mijanych znakw drogowych, ale nie strzela.
Wiesz, jak si tym posugiwa? Czy moe postrzelisz
si w stop? spytaa w kocu Diana.
Nie bdzie z niego strzela warkn Caine, zanim
Drake zdy odpowiedzie. To tylko rekwizyt.
Chcemy, eby Andrew by grzeczny. A wiesz, jaki potrafi
by trudny. Pistolet dziaa na ludzi uspokajajco.
Tak, wiem, mnie zupenie uspokaja odpara Diana.
Zamknij si powiedzia Drake.
Diana parskna swoim charakterystycznym miechem,
po czym znowu umilka.
Jack si poci, chocia wieczr by chodny, a Caine
opuci szyby. Jack czu, e moe zwymiotowa. Mia
ochot powiedzie, e jest chory i nie moe jecha,
wiedzia jednak, e Caine nie pozwoliby mu zosta w
domu. Przez cay dzie czu si coraz gorzej, gdy w
popiechu zbiera potrzebny sprzt. Spdzi ten czas z
Drakiem, szukajc w domach kamer i statyww. I mia
ju dosy Drakea Merwina.
Zbliyli si do bramy. Bya imponujca; dwa skrzyda z
kutego elaza wznosiy si na sze metrw.
Przymocowana bya do kamiennych, jeszcze wyszych
kolumn. Motto Akademii, Ad augusta per angusta,
widniao na dwch pozacanych tablicach, ktre czyy
si po zamkniciu bramy.
Zatrb. Ten, kto pilnuje bramy, widocznie zasn
nakaza Drake.

Panda krtko nacisn klakson. Gdy nie doczeka si


odpowiedzi, przytrzyma go duej. Dwik brzmia
pasko, stumiony przez drzewa.
Drake rzuci Caine.
Drake wysiad z pistoletem w doni i ruszy do bramy.
Otworzy j i przeszed do kamiennej wartowni. Wyoni
si z niej po kilku sekundach i wsiad z powrotem do
samochodu.
Caine zmarszczy brwi, patrzc we wsteczne lusterko.
To niepodobne do Benna. Benno zawsze wypenia
rozkazy.
Benno by osikiem, ktremu Caine powierzy wadz
nad Coates. Jack nigdy go nie lubi zreszt nie lubi go
nikt ale Caine mia racj: Benno by draniem, ktry robi
to, co kae wikszy dra. Nie mia wasnego zdania. I nie
by na tyle gupi, by sdzi, e moe zlekceway rozkazy
Cainea.
Co tu nie gra stwierdzi Panda.
Nic tu nie gra odpara Diana.
Panda przejecha przez bram. Od szkoy dzielio ich
jeszcze czterysta metrw. Jechali w milczeniu. Panda
zatrzyma samochd na kocu podjazdu, przed
budynkiem.
We wszystkich oknach paliy si wiata. Jedno z okien
na pierwszym pitrze zostao zniszczone, tak e wyranie
wida byo sal lekcyjn.
Pod jedn ze cian pitrzyy si deski. Tablica bya
popkana i uszkodzona. Wszystkie rysunki i plakaty,

ktre kiedy ozdabiay klas, spony albo zwiny si od


gorca. Na trawniku lea spory fragment ceglanej ciany.
Niedobrze powiedziaa Diana, przecigajc
samogoski.
Kto ma tak moc? spyta gniewnie Caine.
Chopak, do ktrego przyjechalimy odpara.
Chocia to spore zniszczenia, jak na kogo z trzema
gwiazdkami.
Benno straci kontrol skomentowa Drake.
Mwiem, e Benno to miczak.
Chodcie poleci Caine i wysiad na wir, a reszta
posza w jego lady. Panda, wejd po schodach i otwrz
drzwi. Zobaczymy, co nas czeka.
Nie ma mowy odrzek Panda drcym gosem.
Tchrz Caine wycign donie przed siebie i nagle
Panda wzbi si w powietrze. Uderzy o drzwi i
bezwadnie spad na ziemi. Podnis si powoli, a potem
znw si przewrci.
Noga mnie boli. Nie mog ni ruszy jkn.
W tym momencie drzwi otworzyy si, uderzajc
lecego Pand. Ze rodka wylao si wiato i Jack ujrza
kilka ksztatw, ktre przypominay mapy, prbujce si
wydosta z budynku, krzyczce, wyjce, przeraone.
Postacie niezdarnie zbiegy ze schodw. Kada niosa
grubo ciosany blok betonu. Ale Jack oczywicie wiedzia,
e wcale nie nios tych blokw. Zabetonowano im donie.
Jack stara si o tym nie myle. Nie chcia zastanawia
si nad prymitywnym i okrutnym rozwizaniem problemu

nielojalnych osb, obdarzonych mocami. Ale odkd


zauway, e posiada moc, niemal nie myla o niczym
innym.
Do wczenie odkryli, e nadnaturalne moce
najwyraniej skupiaj si w doniach.
Nie, Jack poprawi si surowo, nie odkryli to on
odkry. Zaobserwowa to. I powiedzia Caineowi. A
Caine kaza Drakeowi zrobi t straszn rzecz.
Pamitaj, do kogo naleysz szepna mu do ucha
Diana.
Dajcie je! Dajcie je! Musimy je! wykrzyknli
nieszcznicy z blokami betonu.
By to chr sabych, penych rozpaczy gosw, tak
bagalnych, e Jack odczu panik. Nie moe tu zosta.
Nie moe by wrd tych ludzi. Odwrci si, ale Drake
zapa go za rami i pocign naprzd.
Nie byo ucieczki.
Dziwolgi domagay si jedzenia.
Dziewczyna o imieniu Taylor, ktrej przedramiona
powyej betonu byy cae poczerwieniae, a twarz pokryta
brudem, upada u stp Jacka.
Jack wychrypiaa. Godz nas. Benno nas karmi,
ale znikn. Nic nie jedlimy... Bagam...
Jack zgi si wp i zwymiotowa na wir.
Dramatyzujesz, Jack powiedziaa Diana.
Caine wchodzi ju po schodach, a Drake podbiega, by
go dogoni.
Diana podniosa Jacka i pchna go naprzd, obok

dzieciakw z zabetonowanymi rkami.


Jack zobaczy sylwetk Cainea w drzwiach. Drake
pdzi, by stan z przodu, jak przystao na wiernego
pieska.
Raptem rozleg si huk, jakby przelecia nad nimi
ponaddwikowy odrzutowiec.
Drake polecia w ty, na Cainea. Pistolet wypad mu z
rki. Caine utrzyma rwnowag, ale Drake pad na
kolana i jcza, zatykajc domi uszy.
Caine wycign rk przed siebie, nawet si nie
ogldajc. Rozcapierzy pace.
Fragment ciany na trawniku rozpad si na pojedyncze
cegy. Unosiy si teraz i odlatyway, jedna za drug,
jakby wyrosy im skrzyda.
Przelatyway obok gowy Cainea i ku otwartym
drzwiom, szybkie niczym pociski z karabinu
maszynowego.
Drzwi zatrzasny si. Cegy zaczy si przez nie
przebija. Drewno pkao z hukiem, przypominajcym
walenie mota pneumatycznego. W cigu kilku chwil
drzwi zmieniy si w stert kawakw drewna.
Caine rozemia si, szydzc z tego, kto sta po drugiej
stronie drzwi.
Andrew, to ty? Mylisz, e moesz ze mn walczy?
Ruszy naprzd, wci ciskajc w powietrze ceglanymi
pociskami.
Twoje czary zaczy dziaa, Andrew! woa. Ale
i tak mi nie dorwnasz.

Przeszed przez zniszczony otwr drzwiowy. Diana


uchylaa si przed leccymi cegami, a na jej twarzy
malowao si podniecenie.
Chod, Jack powiedziaa. Chyba nie chcesz
przegapi tego widowiska.
W rodku znajdowa si wielki hol, ktry Jack dobrze
zna. Wysoki na trzy pitra, zdominowany przez masywny
yrandol. Z dwch stron bliniacze schody prowadziy na
gr.
Cegy roztrzaskay ju cz schodw na kawaki.
Haas by potworny.
Andrew, chopak, ktrego Jack zapamita jako dosy
miego nawet nie gnbi innych, dopki nie ujawnia si
jego moc sta jak wryty mniej wicej trzy metry od
Cainea. Jego spodnie znaczya mokra plama na
wysokoci krocza.
Kanonada cegie skoczya si rwnie niespodziewanie,
jak si zacza.
Andrew niepewnie ruszy do drugich schodw.
Nie zmuszaj mnie, ebym te schody te zniszczy
ostrzeg Caine. Mielibymy spory kopot.
Wola walki opucia Andrew. Rce mu opady.
Wyglda jak dziecko, przyapane wanie przez matk na
czym niewaciwym. Czu si winny. Przestraszony.
Chcia si jako dogada.
Caine. Nie wiedziaem, e to ty, stary. Mylaem, e...
no wiesz... atakuje nas Frederico. Gos mu dra.
Domi prbowa zasoni plam na spodniach.

Freddie? A co on ma z czymkolwiek wsplnego?


Benno znikn. A kto musi rzdzi, nie? Frederico
prbowa przej wadz, chocia Benno kumplowa si
bardziej ze mn ni z nim, i potem...
Freddiem zajm si pniej przerwa mu Caine.
Za kogo ty si uwaasz, e prbujesz rzdzi, Andrew?
A co miaem zrobi? wi si Andrew. Benno
wyparowa. Frederico nawija, e przejmuje wadz. Ale
ja chciaem ci tylko zastpi, Caine. Ten pomys
wyranie dopiero przed chwil przyszed mu do gowy.
Nic wicej nie robiem, po prostu ci zastpowaem.
Frederico gada, e... no wiesz... Caine to cienias,
zapomnijcie o nim, teraz ja rzdz...
Caine przesta go sucha i posa wcieke spojrzenie
Jackowi.
Jakim cudem przegapilimy urodziny Benna?
Jack nie mia odpowiedzi. Zrobio mu si niedobrze.
Bezradnie wzruszy ramionami. A potem zacz
majstrowa przy swoim palmtopie, chcc dowie, e
urodziny Benna nastpiy zbyt wczenie.
Odezwaa si Diana.
Caine, a moe czasami w szkolnych aktach s bdy?
Moe jaka zgrzybiaa sekretarka wpisaa jedynk zamiast
sidemki czy co? Nie obwiniaj Jacka. Wiesz, e Jack nie
popeniby bdu z liczbami.
Caine dalej wbija wzrok w Jacka. W kocu wzruszy
ramionami.
Moliwe. Zreszt i tak mamy Andrew, ktry szykuje

si do swojego wielkiego skoku.


Andrew obliza wargi, a potem prbowa si rozemia.
Nie zamierzam std spada. Widzisz, Benno spa.
Kole mia moc, ale spa wtedy. Wic myl, e jeli masz
moc, to nie znikasz, o ile nie pisz i jeste, no wiesz,
gotowy.
Diana wybuchna gonym, nerwowym miechem.
Caine wzdrygn si. A potem przemwi:
Ciekawa teoria, Andrew. Sprawdzimy j.
Co to znaczy?
Chcemy tylko popatrze wyjani Drake.
Tylko nie... Nie zamierzacie mnie zabetonowa, co?
Nadal jestem twoim czowiekiem, Caine, w yciu nie
uybym mocy przeciwko tobie. Znaczy, gdybym
wiedzia, e to ty.
Pozwalasz tym popapracom godowa warkna
Diana. Rozumiem, czemu si boisz zabetonowania.
Koczy nam si jedzenie jkn Andrew.
Drake, zastrzel t szuj powiedziaa Diana.
Drake tylko si rozemia.
Myl, e zrobimy to w stowce oznajmi Caine.
Jack, masz swj sprzt?
Jack a podskoczy ze zdumienia, e znw si do niego
zwracaj.
Nie. Nie. M-m-musz po niego wrci.
Drake, zabierz tego jka i przyniecie rzeczy
nakaza Caine. Diano, we Andrew za rk i zaprowad
go do stowki.

Gdy wiecio soce, ten dwik wydawa si niemal


intrygujcy. Lecz teraz, w ciemnociach, szczekliwe
wycie przyprawiao ich o dreszcze.
To tylko kojot stwierdzi Sam. Nie przejmuj si
nim.
Ledwie widzieli, gdzie stawiaj stopy, wic posuwali
si powoli i ostronie.
Moe trzeba byo rozbi obz w tamtym wwozie
odezwa si Edilio.
Jak tylko znajdziemy w miar paskie miejsce do
rozoenia piworw, chtnie si zatrzymam przyzna
Sam.
Par godzin wczeniej natknli si na gboki, stromy
jar, ktrego nie dao si omin. Jego ciany waciwie
uniemoliwiay wspinaczk. May Pete bardzo si
przerazi, gdy cignli go na gr, i wszyscy si bali, e
moe co zrobi.
Hawaje zacz powtarza Quinn, gdy may Pete
wy. Hawaje.
Dlaczego cigle mwisz Hawaje, stary?
zainteresowa si Edilio.
Jeli zwariuje i postanowi zabra nas w magiczn
podr, chc trafi na Hawaje, a nie z powrotem do domu
Astrid.
Edilio myla nad tym przez chwil.
Jestem za. Hawaje, Pete, Hawaje.
Ale may Pete nikogo nie prbowa teleportowa ani

dusi.
Po lewej stronie bariera coraz bardziej oddalaa si,
niemal niewidoczna w blasku wschodzcego ksiyca.
Sam postanowi nadal poda za ni. Nie mia ju
nadziei, e znajdzie wyjcie, ale by to jedyny sposb na
odnalezienie drogi do domu, jaki przyszed mu do gowy.
Prdzej czy pniej krzywizna bariery doprowadzi ich z
powrotem do Perdido Beach.
Rozlego si zaskakujco gone poszczekiwanie.
Kurcz, ale blisko powiedzia Edilio.
Sam skin gow.
Z tamtej strony. Moe troch skrcimy, co?
Mylaem, e kojoty to pryszcz mrukn Edilio.
Bo tak jest. Zazwyczaj.
Chyba nie mylisz o kojotach, ktrym wyrastaj
skrzyda powiedzia Edilio.
Myl, e jest coraz wicej piasku, a coraz mniej
kamieni zauwaya Astrid. Petey od duszej chwili
si nie potkn.
Za kiepsko widz, eby mie pewno stwierdzi
Sam. Ale zatrzymajmy si za pi minut, tak czy owak.
Po drodze wszyscy szukajcie drewna na ognisko.
Skoro nie widz ziemi, jak mam szuka drewna?
spyta Quinn.
Patrzcie! Sam wycign rk. Tam co jest.
Chyba... Wyglda jak... Nie wiem, budynek czy co.
Nic nie widz powiedzia Quinn.
Tam jest po prostu ciemniej ni dookoa. Nie wida

gwiazd.
Skrcili w tamt stron. Liczyli, e znajd jedzenie,
wod albo dach nad gow.
Nagle stopa Sama natrafia na spryst powierzchni,
ktra skojarzya mu si z mikkimi igami lenego
poszycia. Pochyli si i dotkn czego, co mogo by
tylko traw.
Czekajcie.
Sam zachowywa ostrono, gdy chodzio o uywanie
latarek. Baterie, ktre mieli, mogy si wyczerpa,
ciemno nie.
Quinn. Powie tu troch.
Tego koloru nie dao si z niczym pomyli, nawet w
ostrym, biaym wietle.
Quinn powoli omit otoczenie snopem wiata, ktry
po chwili pad na jaki domek. Obok sta wiatrak.
Ostronie podeszli bliej i caa pitka stana przy
drzwiach. Quinn owietli klamk, a Sam dotkn jej,
chwyci i zamar.
Usysza odgos biegu, stumione tupanie w ciemnoci
za nimi.
Do rodka, idioci! krzykn czyj gos. Dziewczcy
gos.
Quinn byskawicznie obrci snop wiata co pdzio
w jego stron.
Dostrzeg te inne poruszajce si ksztaty, niczym fale
szaroci w mroku.
wiato przeskoczyo z biegncego psa na przeraon

twarz potarganej, brudnej dziewczyny.


Uciekajcie! Uciekajcie! krzykna.
Sam nacisn klamk. Zanim jednak zdy otworzy
drzwi, dziewczyna wpada na niego i przewrcia go, wic
run jak dugi na drewnian podog i polizgn si,
cignc za sob dywan. Pies wyldowa mu na piersi,
odbi si i skoczy dalej.
Quinn krzykn z blu. Zgubi latark. Wci jednak
wiecia na podog z desek. Rzuci si po ni. W jej
blasku Sam zobaczy nogi Astrid i upadajcego Edilia.
Rozleg si chr gniewnych szczkni. Dziewczyna,
ktra przewrcia Sama, usiowaa wsta, a pies ujada i
warcza. Rozbrzmieway te inne warknicia, a zwinne
sylwetki pospiesznie si do nich przybliay.
Drzwi! Zamknijcie drzwi! wrzasna rozpaczliwie
dziewczyna.
Co na ni skoczyo, co szybkiego i zaciekego,
warczcego.
Sam zerwa si na nogi, zapa drzwi i prbowa je
zatrzasn, ale uniemoliwiao mu to jakie poronite
sierci stworzenie. Usysza skamlenie, warknicie, a
potem poczu w nodze nagy bl. elazne szczki
zaciskay mu si na kolanie, tak silne, e mogy kruszy
koci.
Sam polizn si, upad na drzwi, zatrzaskujc je. Pysk
zwierzcia, tego dzikiego, warczcego stworzenia, znalaz
si naprzeciwko jego twarzy. Zby kapny o centymetry
od jego oczu.

Wycign rce do przodu i napotka szorstk sier, a


pod ni naprone minie.
Poczu potworny, ostry bl w ramieniu i wiedzia, e to
zby bestii zacisny si na nim. Zwierz potrzsao nim,
rozrywajc jego ciao, wgryzajc si gbiej.
Krzykn ze strachu i pozbawionymi czucia piciami
zacz okada besti. Wszystko na nic. Zby
byskawicznie przeniosy si z ramienia na szyj. Krew
polaa mu si na pier.
Wznis rce, wycigajc przed siebie donie, ale atak
by zbyt zacieky. Z szyi pyna krew. Mia wraenie, e
jego wasne rce nie nale ju do niego. Cae ciao
wydawao si odlege. Wirujc, opada w ciemno.
Cichy, guchy odgos.
I elazne szczki zwolniy ucisk.
Kolejny oskot.
Oczy Sama ucieky w ty, ale zanim straci
przytomno, dostrzeg przez uamek sekundy dzik,
potargan dziewczyn, ktra staa nad nim. Wznosia
splecione donie nad gow. Dla Sama wszystko odbywao
si w zwolnionym tempie. Zobaczy wszystkie gwiazdy,
gdy dziewczyna opucia co cikiego, tego i
prostoktnego na eb kojota.

Rozdzia 32
97 GODZIN, 43 MINUTY
Lana zapalia jedn z lamp Jima Pustelnika i rozejrzaa
si dookoa. Domek wyglda dokadnie tak jak wtedy,
gdy go opucia. Tyle e teraz byy w nim dwa martwe
kojoty, troje przestraszonych nastolatkw, dziwny
czterolatek o nieruchomym wzroku i jeden pywy
chopak lecy na pododze.
Kopna Gryz. adnej reakcji, gow zmiadya mu
sztabka zota. Walia w niego raz za razem, a zmczyy
jej si rce.
Drugiego kojota nie znaa na tyle dobrze, by nada mu
imi. Ale zgin w ten sam sposb, zbyt skupiony na
zdobyczy, by dostrzec niebezpieczestwo.
Patrick lea w kcie, speszony, zmieszany, nie
wiedzc, jak si zachowa. Jeden z tamtych trojga,
chopak, ktry wyglda na surfera, okazywa takie samo
zmieszanie.
Dobry piesek powiedziaa Lana, a Patrick sabo
zamerda lecym na pododze ogonem. Kim jeste?
zwrcia si do surfera.
Quinn. Nazywam si Quinn.
A ty? spytaa adna, jasnowosa dziewczyna.
Lana skaniaa si ku temu, by nie polubi jej od
pierwszego wejrzenia: tamta wygldaa jak jedna z tych

idealnych dziewczyn, przy ktrych kto taki jak Lana


zupenie gas. Z drugiej strony, osaniaa tego dziwnego
chopczyka, tulc go w ramionach, wic moe nie bya
taka za.
Chopak o okrgej twarzy i ciemnych, ostrzyonych na
jea wosach, uklk przy rannym.
Suchajcie, mocno oberwa.
Blondynka przycupna przy nim. Rozdara lecemu
koszulk. Po jego piersi pyna struga krwi.
O Boe, nie zakaa.
Lana odepchna j i pooya do na krwawicej
ranie.
Bdzie y powiedziaa. Wylecz go.
Jak wyleczysz? wykrzykna blondynka. Tu
potrzeba szww. Lekarza. Zobacz, jak krwawi.
Jak si nazywasz? spytaa Lana.
Astrid, ale co to ma za znaczenie? On... W tym
momencie urwaa i nachylia si bliej, by popatrze.
Krwawienie ustpuje.
Tak, te zauwayam odpara szyderczym tonem
Lana. Spokojnie. Nic mu nie bdzie. Waciwie...
Przekrcia gow, by lepiej widzie. Waciwie myl,
e kiedy nie krwawi, jest cakiem przystojny. To twj
chopak?
Niewane warkna Astrid. Potem, cichszym
gosem, jakby nie chciaa, by pozostali usyszeli, dodaa:
W pewnym sensie.
Wiem, jak to zabrzmi, ale za par minut dojdzie do

siebie. Lana cofna rk, ukazujc szarpan ran, ktra


ju si zagoia. Znowu j zakrya. Nie pytajcie jak.
Niemoliwe pokrci gow chopak ostrzyony na
jea.
Na zewntrz kojoty szczekay zajadle i rzucay si na
drzwi. Ale zasuwa mocno trzymaa. Lana wepchna
oparcie krzesa pod klamk i zastanawiaa si nad
nastpnym ruchem.
Drzwi w kocu puszcz. Ale wataha nie bdzie
wiedziaa, co robi, dopki Przywdca Stada nie wrci z
samotnych oww.
Nazywa si Sam oznajmia Astrid. To jest Edilio,
to mj modszy brat, Pete, a ja mam na imi Astrid. Zdaje
si, e wanie uratowaa nam ycie.
Lana pokiwaa gow. Teraz lepiej. Dziewczyna
okazywaa jej szacunek.
Ja jestem Lana. Suchajcie, kojoty jeszcze z nami nie
skoczyy. Musimy si postara, eby drzwi nie puciy.
Ju si robi zakrztn si Edilio.
Ranny chopak ockn si gwatownie.
Popatrzy na martwe kojoty. Sign do szyi. Spojrza
na krew na swoich palcach.
Bdziesz y oznajmia Lana. Reszt te ci zagoj.
Tylko pozwl mi przyoy rk.
Sam mia wtpliwoci. Zerkn na Astrid.
Uratowaa nam ycie wyjania dziewczyna. I
wanie uleczya twoj ran, z ktrej jeszcze przed minut
tryskaa krew.

Sam pozwoli Lanie przyoy do do swojej szyi.


Kim jeste? spyta chrapliwym gosem.
Lana. Lana Arwen Lazar odrzeka.
Dziki.
Nie ma sprawy. Ale nie przesadzaj z wdzicznoci.
Nie wiadomo, ile jeszcze poyjesz.
Skin gow. Przez chwil sucha odgosw z
zewntrz i wzdrygn si, gdy jeden z kojotw rzuci si
na drzwi.
Czy to, czego Edilio uywa jako motka, to sztabka
zota? Edilio poama ko i przybija jedn z desek do
drzwi.
Lana zamiaa si sardonicznie.
Tak. Mamy mnstwo zota. Patrick i ja... jestemy
bogaci.
Przesuna do w d jego szyi, na rami.
Podziaa lepiej, jeli zdejmiesz koszulk.
Skrzywi si z blu.
Chyba nie mog.
Lana wsuna rk pod cienk bawen, wyczuwajc
mas drobniejszych uksze.
Za par minut bdzie lepiej.
Jak to robisz? spyta.
Dzieje si mnstwo dziwnych rzeczy.
Chopak skin gow.
Tak. Zauwaylimy. Dziki za uratowanie ycia.
Nie ma za co, ale jak mwiam, ten spokj moe by
chwilowy. Na razie jeszcze tak naprawd nie prbuj

dosta si do rodka. Kiedy wrci Przywdca Stada,


sytuacja moe si zmieni. S silne i mdre.
Tobie te leci krew zauway.
Poradz sobie odpara niemal obojtnie. W sumie
ju przywykam do takich czy innych skalecze.
Przycisna zakrwawion do do nogi.
Kto to jest Przywdca Stada? spyta Sam.
Najwaniejszy kojot. Wpuciam go w maliny, eby
pozwoli mi tu przyj. Miaam nadziej, e uda mi si
uciec. A przynajmniej zje co innego ni padlin.
Kojoty s niegupie, ale to w zasadzie nadal tylko psy.
Jestecie godni? Bo ja tak.
Sam skin gow. Potem sztywno dwign si na nogi,
poruszajc si jak starzec.
Jak tylko skocz leczy swoj nog, zajm si twoj
zapewnia Lana. Mamy spory zapas ywnoci i
mnstwo wody, starczy na jaki czas. Pytanie brzmi, czy
Przywdca Stada zdoa odnale tu drog.
Mwisz o tym kojocie tak, jakby by czowiekiem
zauwaya Astrid.
Lana rozemiaa si.
Na pewno nie czowiekiem, z ktrym chciaaby si
zakolegowa.
Czy to... czy to zwyky kojot? spytaa Astrid.
Lana wbia w ni spojrzenie. Teraz dostrzegaa
inteligencj pod powierzchownoci adnej dziewczyny.
Co o tym wiesz? spytaa ostronie.
Wiem, e niektre zwierzta przechodz mutacj.

Widzielimy mew ze szponami. Widzielimy te... wa


z czym, co wygldao jak mae skrzyda.
Lana skina gow.
Tak, te takie widziaam. Z bliska. Kojoty miertelnie
si ich boj, tyle wam mog powiedzie. Te grzechotniki
niezupenie potrafi lata, ale dziki tym skrzydom maj
troch wikszy zasig ruchu ni kiedy. Raz nawet
uratoway mi tyek. Par godzin temu widziaam, jak
zabiy kojota. Przywdca Stada powiedzia...
Powiedzia? powtrzy jak echo Edilio.
Opowiem wam o tym, ale najpierw co zjedzmy. Nie
miaam nic do jedzenia. Chocia proponowano mi
wiewirk na surowo. A teraz mam ochot na budy z
puszki. ni mi si nawet.
Wycigna puszk i zacza gorczkowo manipulowa
otwieraczem do konserw. Nie czekaa na talerz czy yk,
tylko zanurzya do w budyniu i uniosa j do ust. Przez
chwil staa jak zaczarowana, pochonita cudown
sodycz.
Pakaa, gdy odezwaa si znowu:
Przepraszam, zapomniaam o uprzejmoci. Przynios
wam puszk.
Sam pokutyka za ni i wzi budy.
Te dawno poegnaem si z uprzejmoci
powiedzia,
chocia
widziaa,
e
jest
nieco
zbulwersowany jej wilczym zachowaniem. Uznaa, e go
lubi.
Suchaj, Sam, i wy te, musicie o czym wiedzie,

ebycie si nie przerazili. Przywdca Stada umie mwi.


Znaczy po ludzku. To jaki mutant czy co w tym stylu.
Wiem, e pewnie uznacie mnie za wariatk.
Trzymaa teraz blaszany kubek Jima Pustelnika i za
jego pomoc nabraa kolejn porcj pysznego,
wspaniaego budyniu. Astrid otwieraa puszk z saatk
owocow.
Co wiesz o ETAP-ie? spytaa Astrid.
Lana przestaa je i popatrzya na ni.
O czym?
Astrid wzruszya ramionami, wyranie zmieszana.
Tak na to mwi. Ekstremalne Terytorium Alei
Promieniotwrczej. ETAP.
Co to znaczy?
Widziaa barier?
Skina gow.
O, tak. Widziaam barier. Dotknam jej, co,
nawiasem mwic, nie jest dobrym pomysem.
O ile wiemy, otacza nas i jest wielkim walcem
odezwa si Sam. Albo moe sfer. Uwaamy, e jej
centrum to elektrownia. Bariera rozciga si w promieniu
jakich pitnastu kilometrw, czyli ma ze trzydzieci
kilometrw rednicy.
94,25 kilometra obwodu, powierzchnia 706,838
kilometrw kwadratowych powiedziaa Astrid.
Przecinek 838 powtrzy Quinn ze swojego kta.
To bardzo wane.
To po prostu wynika z wartoci pi cigna

dziewczyna. Wiecie, 3,14159265... Dobra, przestan.


Lana cigle czua gd. Nabraa sobie saatki owocowej.
Sam, mylisz, e to elektrownia jest przyczyn?
Sam wzruszy ramionami, po czym na jego twarzy
odmalowao si zaskoczenie. Lana domylia si, e nie
poczu blu w ramieniu.
Nikt nie wie. Nagle wszyscy powyej pitnastu lat
znikaj, a jest ta bariera... i ludzie... zwierzta...
Lana pomau chona nowe informacje.
Znaczy wszyscy doroli? Zniknli?
Puff wtrci Quinn. Wcio ich. Wyparowali.
Doroli i nastolatki. Zostay tylko dzieciaki.
Zrobiem, co mogem, eby wzmocni drzwi
owiadczy Edilio. Ale mam tylko gwodzie. Kto w
kocu moe je wyway.
Moe oni wszyscy nie zniknli zastanawiaa si
Lana. Moe to my.
Odpowiedziaa jej Astrid:
To na pewno jedna z moliwoci, chocia waciwie
nie ma rnicy. Tak naprawd na jedno wychodzi.
A zatem blondynka bez wtpienia bya inteligentna.
Lane zastanawia jej modszy braciszek. Jak na mae
dziecko, zachowywa si zaskakujco cicho.
Mj dziadek znikn, prowadzc pciarwk.
Samochd si rozbi. A ja ju umieraam. To znaczy, z
ciaa sterczay mi koci. Gangrena. A potem po prostu
okazao si, e umiem uzdrawia. Swojego psa. Siebie. I
nie wiem, jakim cudem.

Zza drzwi dobieg nagy chr podnieconych szczkni.


Dotar ju Przywdca Stada stwierdzia Lana.
Podesza do zlewu i podniosa n Jima Pustelnika.
Odwrcia si do Sama z zaciekym wyrazem twarzy.
Dgn go w serce, jeli tu wejdzie.
Sam i Edilio rwnie wycignli noe. Zza drzwi
rozleg si zdawiony, warczcy gos.
Czowieku. Wyjd.
Nie! wykrzykna Lana.
Czowieku. Wyjd.
Wypchaj si i ustaw w muzeum zoologicznym
odpara dziewczyna.
Astrid umiechna si.
Nieze powiedziaa.
Czowieku. Wyjd. Czowiek naucza Przywdc
Stada. Czowiek mwi.
Lekcja numer jeden, ty brudny, brzydki, paskudny,
wyleniay zwierzaku: nigdy nie ufaj czowiekowi.
Reakcj bya przeduajca si cisza.
Ciemno warkn Przywdca Stada.
Lana poczua, e strach kurczy jej serce.
Dalej. Id i powiedz o wszystkim swojemu panu w
kopalni. Chciaa powiedzie, e nie boi si Ciemnoci.
Ale te sowa zabrzmiayby faszywie.
O co chodzi z t kopalni? zainteresowa si Sam.
O nic.
To dlaczego ten kojot o tym mwi? O co chodzi z t
ciemnoci?

Lana pokrcia gow.


Nie wiem. Zabray mnie tam. To stara kopalnia zota.
Nic wicej.
Suchaj, uratowaa nam ycie powiedzia Sam.
Ale nadal chcemy wiedzie, co si dzieje.
Lana splota palce na rkojeci noa, by opanowa
strach.
Nie wiem, co si dzieje. W tej kopalni co jest. Nic
wicej nie wiem. Kojoty suchaj tego czego, boj si i
robi, co im kae.
Widziaa to?
Nie wiem. Nie pamitam. Tak naprawd nie chc
pamita.
Co uderzyo z oskotem w drzwi, ktre zatrzsy si w
zawiasach.
Edilio, znajdmy wicej gwodzi powiedzia Sam.
Stowka Coates Academy zawsze zdawaa si Jackowi
dziwnym, nieprzyjaznym miejscem. Jeli chodzi o
wystrj, wydawaa si przestronna i kolorowa. Miaa
podune, pionowe okna i strzeliste sklepienie. Drzwi
wieczy uk ozdobiony jasnymi hiszpaskimi kafelkami.
Dugie, cikie stoy z ciemnego drewna, ktre Jack
pamita ze swojego pierwszego roku w Coates i przy
ktrych miecio si po szedziesicioro uczniw,
wymieniono ostatnio na dwa tuziny mniejszych, mniej
okazaych okrgych stolikw z wykonanymi przez
uczniw dekoracjami z masy papierowej.

W najdalszym kocu stowki powstaa mozaika z


barwnych, kwadratowych kartonw. Jej tytu brzmia
Razem naprzd, a przedstawiaa wielk strza,
biegnc od podogi ku sufitowi.
Ale im bardziej prbowano ubarwi pomieszczenie,
tym mniej przyjazne si wydawao, jakby te drobne
barwne akcenty podkrelay tylko jego przygniatajc
wielko, wiek i formalny charakter.
Panda, ktrego noga nie bya zamana, lecz skrcona,
opad na krzeso z pospn, pen urazy min. Diana staa
obok. Nie podobao jej si to, co za chwil miao si
rozegra przed jej oczami, i wcale nie ukrywaa swojego
zdania.
Wejd na st, Andrew rozkaza Caine, wskazujc
jeden z okrgych stow pod mozaik ze strza.
Jak to, wej na st? spyta Andrew.
Do rodka zajrzay gowy kilkorga dzieciakw.
Wypad powiedzia Drake i wcibskie gowy
znikny.
Andrew, albo wejdziesz na st, albo unios ci w
powietrze i tam postawi zagrozi Caine.
Wa, kretynie warkn Drake.
Andrew wspi si na krzeso, a z niego na st.
Nie rozumiem, co...
Przywiza go. Komputerowy Jacku? Zacznij
wszystko rozstawia.
Drake wycign sznur z torby, ktr przynis z
samochodu. Zawiza jeden koniec na nodze od stou,

odmierzy nieco ponad metr, przeci sznur i zaplt drugi


koniec na nodze Andrew.
Co to ma znaczy? spyta Andrew. Co robicie?
To eksperyment.
Jack zacz ustawia reflektory i statywy kamer.
Tak si nie robi. To nie w porzdku, Caine.
Andrew, masz farta, bo daj ci szans przeycia
wielkiego mgnienia powiedzia Caine. A teraz
przesta si maza.
Drake przywiza drug nog Andrew, po czym
wskoczy na st, by mocno skrpowa mu rce na
plecach.
Stary, musz mie wolne rce, eby uywa mocy.
Drake zerkn na Cainea, a ten skin gow. Drake
rozwiza rce Andrew i podnis wzrok. Przerzuci
koniec sznura przez ozdobny, ciki, elazny yrandol,
ktry uczniowie z Coates nazywali w artach dziesitym
Nazgulem.
Drake przepasa Andrew sznurem, ktry nastpnie
wsun mu pod pachy, i podcign go tak, e stopy
chopaka ledwie dotykay blatu stou.
Postaraj si, eby nie mg skierowa rk w t stron
poleci Caine. Nie chc, eby ta jego fala uderzeniowa
powywracaa kamery.
A zatem Drake podwiesi obie rce chopaka za
nadgarstki, przez co Andrew wyglda jak kto, kto
prbuje si podda.
Jack spojrza w ciekokrystaliczny wizjer jednej z

kamer. Andrew wci mg uciec z kadru, koyszc si w


jedn albo w drug stron. Byo mu al chopaka, wic nie
chcia nic mwi, ale jeli film nie wyjdzie...
Hmm. Nadal moe si rusza w prawo i w lewo.
Wtedy Drake przywiza sznury do szyi Andrew,
cztery, przymocowane do stow po czterech stronach.
Zasig ruchu Andrew wynosi teraz najwyej trzydzieci
centymetrw w kadym kierunku.
Jack, ile czasu? spyta Caine.
Jack spojrza na swj palmtop.
Dziesi minut.
Zaj si sprztem na statywach stay trzy kamery
wideo i aparat fotograficzny. Na Andrew padao wiato
dwch reflektorw.
Andrew by owietlony niczym jaki gwiazdor
filmowy.
Nie chc umiera powiedzia.
Ja te nie zgodzi si Caine. Dlatego naprawd
licz, e nie znikniesz.
Bybym pierwszy, nie? rzuci tamten. Pocign
nosem. Do oczu napyway mu zy.
Pierwszy i jedyny odrzek Caine.
To nie fair powiedzia Andrew.
Jack wyregulowa obiektyw, by obejmowa nim cae
ciao chopaka.
Pi minut oznajmi. Uruchomi ju kamery.
Rb, co trzeba, Jack, nie opowiadaj o tym upomnia
go Caine.

Nie moesz mi pomc, Caine? baga Andrew.


Masz cztery kreski. Moe ty i ja, gdybymy uyli mocy w
tej samej chwili, co?
Nikt mu nie odpowiedzia.
Boj si, wiecie? jkn Andrew i teraz zy
popyny mu ju ciurkiem. Nie wiem, co si stanie.
Moe ockniesz si poza ETAP-em powiedzia
Panda, odzywajc si pierwszy raz.
Moe ockniesz si w piekle rzucia Diana. Tam
twoje miejsce.
Bd si modli powiedzia Andrew.
Panie Boe, przebacz mi, e jestem wini, ktra
godzi ludzi? podsuna Diana.
Minuta oznajmi cicho Jack. Denerwowa si, nie
wiedzc, kiedy wczy aparat fotograficzny. Trudno byo
przypuszcza, e akt urodzenia Andrew jest precyzyjny co
do minuty w wypadku Benna rozrzut wynosi par
tygodni. Zniknicie mogo nastpi wczeniej.
Jezu, przebacz mi wszystkie ze rzeczy, ktre
zrobiem i zabierz mnie do mamy, bardzo za ni tskni, i
prosz, pozwl mi y, jestem tylko dzieckiem, wic
pozwl mi y, dobrze? W imi Ojca, i Syna, i Ducha
witego, amen.
Jack wczy aparat.
Dziesi sekund.
Pomieszczenie wypenia eksplozja dwikw z
uniesionych rk Andrew, a tynk na suficie zacz pka.
Jack zakry uszy i patrzy na to z fascynacj i z

przeraeniem.
Teraz! nie zapomnia krzykn z caej siy. Kawaki
tynku spaday niczym grad. Wszystkie arwki w
yrandolu pky na kawaki, sypic w d deszczem
szklanego pyu.
Plus dziesi! krzykn Jack.
Andrew wci tam by, z wysoko wzniesionymi
domi. Paka, szlocha, a wreszcie w jego oczach
pojawia si nadzieja.
Plus dwadziecia powiedzia Jack.
Tylko tak dalej, Andrew! zawoa Caine. Zerwa si
na rwne nogi, peen zapau i wiary, e zniknicia da si
jednak unikn.
Sufit pka gbiej i Jack zastanawia si, czy si nie
zawali.
Kanonada dwikw dobiega koca.
Andrew sta, wyczerpany, ale wci obecny. Nadal sta.
O Boe powiedzia. Dziki...
I znikn.
Sznury opady, nagle lune.
Nikt nie odezwa si nawet sowem.
Jack wcisn przycisk przewijania na jednej z kamer
wideo, nagrywajcych obraz z wysok prdkoci. Cofn
o dziesi sekund. Potem zacz odtwarzanie i oglda
wszystko na maym ekraniku LCD, klatka po klatce.
No zacza Diana to tyle, jeli chodzi o teori, e
nie znikasz, o ile masz moc.
Przesta jej uywa zauway Caine. Dopiero

potem znikn.
Przesta i dziesi sekund pniej znikn
powiedziaa. Akty urodzenia nigdy nie bd w stu
procentach dokadne. Czas zapisuje jaka poona, to
moe by pi minut w t czy w t. Niektre pewnie myl
si o p godziny.
Nagrae co, Jack? spyta Caine. Wydawa si
zniechcony.
Jack przesuwa obraz naprzd, klatka po klatce.
Zobaczy, jak Andrew wysya fale dwikowe. Jak
wyczerpany, przestaje. Zobaczy nerwowy pumiech,
chwil, gdy chopak otworzy usta, kad wypowiedzian
sylab, a potem...
Musimy to odtworzy na wikszym ekranie
powiedzia Jack.
Zanieli kamery do sali komputerowej, zostawiajc
statywy i reflektory. Znaleli dwudziestoszeciocalowy
monitor o wysokiej rozdzielczoci. Jack nie traci czasu na
zgrywanie materiau, lecz po prostu podczy kabel i
zacz odtwarzanie. Caine, Drake i Diana stanli za jego
plecami i patrzyli mu przez rami, pene napicia twarze,
owietlone niebieskawym blaskiem. Panda pokutyka do
krzesa i usiad.
Patrzcie tumaczy Jack. Tutaj. Patrzcie, co si
dzieje.
Przesuwa film po jednej klatce.
Co to? spytaa Diana.
Umiecha si. Widzicie? powiedzia Jack. I na co

patrzy. Najdziwniejsze, e to niemoliwe, bo ten kadr


obejmuje jak jedn trzydziest sekundy, a on zdy
zmieni min z takiej... Cofn film o jedn klatk. Na
tak. Do tego spjrzcie, jak poruszy gow. A tutaj sznury
puszczaj, ma wolne rce. Trzy klatki do przodu i ju w
ogle go nie ma.
Co to znaczy, Jack? spyta Caine niemal bagalnym
tonem.
Dajcie mi sprawdzi pozostae kamery ociga si
Jack.
Z dwch pozostaych kamer wideo tylko jedna
zarejestrowaa sam chwil zniknicia. Take tu wida
byo nieostr posta Andrew, gwatownie zmieniajcego
poz. Sznury byy lune, a jego rce wycignite.
Chce kogo przytuli stwierdzia Diana.
Wydawao si nieprawdopodobne, by aparat
fotograficzny wychwyci co przydatnego Jack dobrze o
tym wiedzia ale i tak go podczy i wybra odpowiedni
znacznik czasowy. Gdy zdjcie si zaadowao, rozleg si
chralny okrzyk.
Andrew by wyranie widoczny, umiechnity,
szczliwy, przeobraony, z wycignitymi rkami.
Kierowa je ku czemu, co wygldao jak raca, odbicie
jakiego wiata, tyle e miao barw fluorescencyjnej
zieleni, a wszystkie wiata w pomieszczeniu byy biae.
Zrb zblienie na t zielon plam poleci Caine.
To problem z gbi ostroci wyjani Jack.
Sprbuj j poprawi. Dopiero po kilku sekundach

udao si skupi obraz na zielonym oboku. Po paru


prbach zwikszenia ostroci ujrzeli co, co wygldao jak
otwr, okolony ostrymi niczym igy zbami.
Co to jest? zdumia si Drake.
Wyglda jak... nie wiem... zastanowi si Jack.
Ale nie jak co, do czego wycigasz rce.
Widzia co innego stwierdzia Diana.
To co zmienio jako bieg czasu, przyspieszyo czas
dla Andrew stwierdzi Jack, mylc na gos. Czyli dla
niego trwao to znacznie duej ni dla nas. Dla niego byo
to dziesi sekund, a moe nawet dziesi minut, chocia
dla nas wszystko nastpio w mgnieniu oka. Mielimy
mnstwo szczcia, e cokolwiek udao si zarejestrowa.
Wtedy Caine zupenie go zaskoczy, klepic po plecach.
Nie umniejszaj swojej roli, Jack.
Odezwaa si Diana:
On nie wyparowa tak po prostu. Co zobaczy.
Wycign do tego rce. To zielone, ktre dla nas wyglda
jak jaki potwr, dla Andrew musiao wyglda zupenie
inaczej.
Tylko co?
Co, co chcia zobaczy odpara. Co, czego w
tym momencie pragn tak bardzo, e wycign do tego
rce. Gdybym miaa zgadywa? Obstawiam, e Andrew
widzia tam swoj matk.
Drake przemwi pierwszy raz od duszego czasu.
Wic to cae wielkie mgnienie to nie jest co, co si
tak po prostu dzieje.

Nie, to jakie oszustwo potwierdzi Caine.


Podstp. Kamstwo.
Uwiedzenie stwierdzia Diana. Jak te misoerne
roliny, ktre wabi robaczka zapachem i jaskrawym
kolorem, a potem... Zamkna do na niewidzialnym
owadzie.
Caine wydawa si zahipnotyzowany nieruchomym
obrazem. Rozmarzonym gosem powiedzia: Czy da si
powiedzie nie? Ciekawe. Czy moemy powiedzie
nie jaskrawemu kwiatu? Powiedzie nie... i przey?
Dobra, czaj, o co chodzi z t matk. Ale mam inne
pytanie odezwa si ostro Drake. Co to za zby?

Rozdzia 33
88 GODZIN, 24 MINUTY
Przez ca noc kojoty rzucay si na drzwi, prbujc je
wyama. Ale Sam, Quinn i Edilio ogoocili domek ze
wszystkiego, co nadawao si do wzmocnienia drzwi, i te
musiay wytrzyma. Sam by tego pewien.
Przynajmniej przez jaki czas.
S od nas odcite powiedzia.
A my jestemy zamknici zauwaya Lana.
Moesz to zrobi? Astrid zwrcia si do Sama.
Nie wiem przyzna. Chyba. Ale musz wyj,
eby to zrobi. Jeli si uda, to okej. Ale jeli nie...
Chce kto jeszcze budyniu? odezwa si Quinn,
prbujc rozadowa atmosfer.
Lepiej tu zosta zaproponowaa Astrid. Bd
musiay przej przez drzwi. To znaczy, e wlez ze dwa
naraz. Czy to nie uatwi sprawy?
Tak, to bdzie pryszcz. Sam unis swj blaszany
kubek. Quinn, ja chc budyniu.
Po kilku dugich godzinach kojoty zmczyy si
atakowaniem drzwi. Winiowie zdecydowali si spa na
zmian, po dwoje naraz, zawsze pilnujc, by dwoje
czuwao.
Niebo zaczo si przejania, nabierajc barwy
perowej szaroci. Nie byo jeszcze do jasno, by

wyranie widzie, ale wystarczajco, by Edilio znalaz


dziur po sku, przez ktr mg obserwowa podwrze.
Musi ich tam by ze sto poinformowa.
Lana, ktra cerowaa sobie ubranie, podniosa teraz
wzrok.
To wicej ni jedno stado zauwaya.
Po czym poznajesz? spytaa Astrid, ziewajc i
przecierajc zaspane oczy.
Wiem ju co nieco o kojotach odpara Lana.
Skoro tyle ich widzimy, to znaczy, e w okolicy jest ich
przynajmniej dwa razy wicej. Niektre poluj. Kojoty
poluj dzie i noc.
Znowu usiada i zabraa si do szycia.
Na co czekaj.
To znaczy?
Nie widziaam Przywdcy Stada. Moe czekaj, a
wrci.
Prdzej czy pniej im si znudzi, nie? spytaa
Astrid.
Lana pokrcia gow.
Gdyby chodzio o zwyke kojoty, to jasne. Ale to nie
s zwyke kojoty.
Czekali nadal i mniej wicej raz na godzin Sam albo
Edilio wyglda na zewntrz. Za kadym razem widzieli
kojoty.
Nagle usyszeli, jak stado rozszczekao si
podnieconymi gosami.
Patrick wsta, jec sier.

Sam podbieg do prowizorycznego judasza. Lana


owietlia go latark.
Maj ogie powiedzia.
Lana przecisna si obok niego, eby zobaczy.
To Przywdca Stada potwierdzia. Ma ponc
ga.
To nie jest po prostu ponca ga, to pochodnia
oznajmi Sam. Nie znalaz jej, ot tak. Pali si tylko z
jednego koca, z gazi by tak nie byo. Musia to zrobi
kto, kto ma rce. Kto mu j da.
Ciemno szepna Lana.
Ten domek sponie jak zapaka stwierdzi Sam.
Nie. Nie chc si spali! wykrzykna Lana.
Musimy si wydosta, zawrze jaki ukad z Przywdc
Stada.
Powiedziaa, e nas zabije przypomniaa Astrid.
Domi zakrywaa uszy maego Petea.
Chc mnie yw, chc, ebym nauczya ich ludzkich
zwyczajw, tak powiedziaa Ciemno, nie moe mnie
zabi, potrzebuje mnie.
Sprbuj powiedzia Sam.
Przywdco Stada! zawoaa Lana. Przywdco
Stada.
Nie syszy ci.
To kojot, usyszy mysz w norce z pitnastu metrw
warkna. Potem podniosa gos do krzyku: Przywdco
Stada! Przywdco Stada! Zrobi, co zechcesz.
Sam znowu by przy judaszu.

Jest tu obok szepn.


Przywdco Stada, nie rb tego bagaa Lana.
Wszystkie si cofaj.
O Boe.
Dym powiedzia Edilio, kierujc snop wiata z
latarki na prg.
Lana podniosa sztabk zota i zacza wali w deski,
ktre przybili do drzwi. Edilio zapa j za rce.
Chcesz si spali ywcem? spytaa.
Edilio j puci.
Wychodzimy! krzykna Lana, omoczc w deski.
Wychodzimy.
Jednak usunicie desek okazao si rwnie cikim
zadaniem, jak wczeniej przybicie ich. ty jzyk ognia
lizn podog pod drzwiami.
Sam nagle odskoczy od judasza.
Ogie!
Nie chc si spali zakaa Lana.
To dym zabija szepn Sam, patrzc na Astrid.
Musi by jakie wyjcie.
Znasz wyjcie odpara Astrid.
Dym zacz wpeza do rodka przez szpary i szczeliny
w tylnej cianie.
Lana walia w deski. Dym gromadzi si pod
krokwiami. Domek szybko stan w pomieniach. Gorco
ju stao si nie do zniesienia.
Na pomoc! krzykna Lana. Musimy wyj.
Do akcji wkroczy Edilio, pomagajc odrywa deski.

Sam pochyli si nad gow maego Petea i pocaowa


Astrid w usta.
Nie pozwl, ebym sta si Caineem poprosi.
Bd miaa ci na oku obiecaa.
Dobra. Wszyscy cofn si od drzwi nakaza Sam,
zbyt cicho jednak, by pozostali go usyszeli.
Zapa Lane za rk, w ktrej trzymaa sztabk zota.
Co robisz? wykrzykna.
Uratowaa mi ycie swoj moc odrzek. Moja
kolej.
Lana, Edilio i Quinn odsunli si od drzwi.
Sam zamkn oczy. atwo byo odnale w sobie
gniew. Tak wiele rzeczy go gniewao.
Ale z jakiego powodu, gdy prbowa si skupi na
brutalnym ataku, przed oczami jego umysu nie stawa
obraz przywdcy kojotw ani nawet Cainea. Widzia za
to wasn matk.
To byo gupie. Ze. Nieuczciwe z jego strony, a nawet
okrutne.
A jednak, gdy szuka w sobie gniewu, pojawia si
wanie obraz matki.
To nie bya moja wina szepn do tej wizji.
Podnis rce, szeroko rozcapierzajc palce.
Ale w tym momencie na wp spalone drzwi otworzyy
si na ocie.
Wszdzie byy pomienie i dym, dawicy dym.
I z tego pieka wyskoczy kojot wielkoci doga
niemieckiego.

Sam pomyla, e to uatwia spraw.


Rozbysk zielono-biaego wiata wystrzeli z jego
wzniesionych doni i kojot pad na podog. W ciele
zwierzcia
widniaa
wypalona
na
wylot,
dwudziestocentymetrowa dziura.
Drugi bysk, niczym tysic lamp byskowych, i front
domku rozpad si.
Nage podcinienie pochono cz pomieni, lecz nie
wszystkie. Pieko przygaso tylko na chwil, wic Sam
ruszy, cignc za rami Astrid, ktra z kolei cigna
maego Petea.
Pozostali otrzsnli si z szoku i ruszyli w ich lady,
przedostajc si przez dziur w drzwiach. Kojoty rzuciy
si naprzd. Rzdy gronych zbw pod zimnymi,
skupionymi oczami.
Sam puci Astrid, wznis rce i znowu eksplodowao
wiato. Kilkanacie kojotw zajo si ogniem, jedne
pady, inne dostay konwulsji, jeszcze inne czmychny z
piskiem w noc.
Przywdca Stada ostrzega Lana gosem ochrypym
od kbicego si wok dymu. Opieraa si na ramieniu
Edilia. Oboje wydostali si z domku, ale na trawniku nie
mogli czu si bezpiecznie.
Domek run z oskotem za ich plecami i pon niczym
wielkie ognisko. Pomaraczowy blask wyowi z
ciemnoci setk nic nierozumiejcych psich pyskw.
Oczy i zby zwierzt lniy.
Przywdca Stada wyszed spomidzy innych, stajc

przed Samem ze zjeon sierci, nieustraszony.


Szczekniciem wyda rozkaz i cae stado zaczo
porusza si jak jedno zwierz, wcieke, powarkujce.
Z wzniesionych wysoko rk Sama wystrzeliy
strumienie czystego, zielono-biaego wiata. Pierwsza
fala kojotw natychmiast stana w ogniu. Przeraone
zwierzta odwrciy si i pognay do tyu, kryjc si
midzy swoimi pobratymcami, siejc cakowit panik.
Cae stado pobiego z podkulonymi ogonami w noc. A
Przywdca Stada nie by ju nieustraszony, nie prowadzi
ju innych kojotw, lecz poda za nimi, pdzi, by
dogoni sw pokonan armi. Niektre z uciekajcych
zwierzt pony i suche krzaki zajmoway si od nich
ogniem.
Sam opuci rce po bokach.
Astrid staa przy nim.
No, stary odezwa si Quinn penym podziwu
gosem.
Nie sdz, eby wrciy stwierdzi Sam.
Dokd teraz? spyta go Edilio.
Sam stal, patrzc na pustyni, wci tak ciemn, e
pochaniaa blask poaru. Chciao mu si paka. Nie
wiedzia, e nosi w sobie tyle zoci. Robio mu si od
tego niedobrze. Matka staraa si, jak moga, nie mg jej
wini.
Astrid widziaa, e Sam nie nadaje si do rozmowy.
Wrcimy do Perdido Beach powiedziaa.
Wejdziemy tam i wszystko naprawimy.

A Caine po prostu ustpi odezwa si Quinn.


atwizna, co to dla nas.
Astrid poczerwieniaa ze zoci.
Nie mwi, e bdzie atwo. To dla nas wyzwanie.
Edilio pokrci gow.
adne tam wyzwanie. To bdzie wojna.
Soce niedugo wzejdzie. Bdziemy mogli co
zobaczy powiedzia Drake.
Co zobaczy? zakwili Panda. Tam nie ma nic
oprcz pustyni.
Caine mwi, e on pewnie trzyma si blisko bariery,
eby znale drog powrotn.
Caine myli, e Sam wrci? W gosie Pandy kryo
si zdenerwowanie.
Panda wci dsa si z powodu skrconej kostki i by
niemal bezuyteczny, wic Drake zabra dwoje innych
dzieciakw z Coates. Pierwszy z nich, grubas chiskiego
pochodzenia o imieniu Chunk, zalicza si do
przecitniakw, z jakimi Drake normalnie by si nie
pokazywa. Usta mu si nie zamykay i bez przerwy
gada, gwnie chwalc si tym, jakie zespoy muzyczne
widzia na ywo i jakie gwiazdy filmowe pozna. Ojciec
Chunka by agentem filmowym w Hollywood.
O ile Hollywood jeszcze istniao.
Towarzyszya im drobna, chuda, czarnoskra
dziewczyna o imieniu Louise, penica funkcj kierowcy.
Panda sta si niemal nieprzydatny, wic Drake

potrzebowa kogo na jego miejsce.


Po znikniciu Andrew, Caine i Diana, razem z tym
okropnym, maym maniakiem komputerowym Jackiem
doszli do porozumienia z Frederikiem i prbowali
znowu opanowa bieg spraw w Coates. Caine wysa
Drakea, by sprbowa odnale Sama.
Drake by wcieky, e musi wykona ten rozkaz.
Chciao mu si spa. W dodatku jak powiedzia
Caineowi obszar do przeszukania by ogromny, jak
wic mia znale Sama, do tego w nocy, nawet jeli ten
nadal trzyma si bariery?
Jest droga, ktra prowadzi na gr Piggyback
odrzek Caine. Pamitasz z wycieczki szkolnej?
Rozciga si stamtd widok na wiele kilometrw.
A zatem pomimo panujcych wci ciemnoci, faktu,
e Louise w porwnaniu z ostronym Pand, jedzia jak
szalona, a take cigych narzeka Pandy i paplaniny
Chunka, wjechali na gr Piggyback i wkrtce znaleli
punkt widokowy.
Spdzili tam jaki czas, nasuchujc wycia kojotw z
doliny. Drake zagrozi, e przyoy Chunkowi, jeli ten
nie przestanie opowiada, jak to raz spotka Christin
Aguiler.
Drake wcieka si, e musi przebywa na takim
pustkowiu, bez jedzenia, bez napojw gazowych i w ogle
bez niczego, majc tylko butelk wody i towarzystwo tych
durniw.
To co si stao z Andrew? spytaa Louise podczas

jednej z rzadkich chwil, gdy Chunk milcza.


Wcio go. Zrobi wypad powiedzia Panda.
Zosta mi jeszcze ponad rok, mam tylko trzynacie lat
oznajmia Louise, jakby kogo to obchodzio. W cigu
roku kto przybdzie nam na ratunek, nie?
Lepiej eby szybciej stwierdzi Drake bo ja ju
mam tylko miesic.
Mnie zosta czas do czerwca wtrci Chunk.
Wiecie, co to znaczy? Jestem Rakiem.
wite sowa mrukn Drake pod nosem.
Spod znaku Raka doda Chunk.
Wychodz powiedzia Drake. Wysiad z terenwki,
w ktrej siedzieli i podszed do skraju punktu
widokowego, do barierki. Zacz si rozglda i wtedy co
zobaczy. Wygldao jak zapaka, niesiona przez
ciemno. Nie dao si okreli odlegoci.
Chunk! Lornetka!
Chunk przybieg kilka chwil pniej. Tymczasem
Drake patrzy jak mae, migoczce wiato pdzi
zygzakiem daleko w dole.
Chunk zacz mwi.
Jest jak w Hollywood Hills, wiesz? Przy Mulholland
Drive, gdzie mieszkaj wszyscy ci znani aktorzy i w
ogle. Raz poszedem do domu takiego gocia, to by
reyser, ktrego reprezentuje mj tata i...
Drake wyrwa lornetk z rk Chunka i sprbowa
przyjrze si lepiej iskrze w dole. Byo to niemal
niewykonalne. Widzia j przez chwil, a potem znikaa z

pola widzenia. Nawet gdy udawao mu si poda za ni


wzrokiem przez kilka sekund, nie mg rozrni
szczegw, by to tylko pomaraczowy pomyk,
wdrujcy przez pozbawion wyrazu pustk. Bez
wtpienia jednak porusza si zbyt szybko, by mg go
nie czowiek, nawet wyjtkowo szybki.
A potem iskra przestaa si porusza. I Drake zauway,
e pomie stopniowo ronie.
Wpatrywa si intensywnie i wydao mu si, e w
rozprzestrzeniajcym si blasku widzi jaka budowl,
moe dom.
Panda podszed, kulejc. Drake poda mu lornetk.
Jak mylisz, co to jest?
Panda popatrzy i w tym momencie nastpi rozbysk.
Chopak oderwa lornetk od oczu i krzykn.
Drugi bysk by jeszcze wyraniejszy, teraz wida byo
te snopy iskier, cignce si przez mrok wczesnego
poranka.
Panda spojrza znowu.
Jest jaki dom... i wiea albo co takiego. I jeszcze, te,
no... psy albo co.
Trzeci wybuch olepiajcego wiata przynis jeszcze
wicej wirujcych szaleczo iskier.
Nie wiem, stary wzruszy ramionami Panda.
Myl, e znalelimy to, czego szukamy stwierdzi
Drake.
Teraz przemwi Chunk, z przestrachem w gosie.
Mylisz, e to ten dzieciak, ktrego prbujecie

zapa? Kole ma moc. Jak w tym filmie...


Drake wyszarpn pistolet zza pasa.
Nie. To jest moc. I to ja j mam oznajmi.
To uciszyo Chunka na par chwil.
Ogie si rozprzestrzenia zauwaya Louise.
Pewnie wszystko tam wyscho i krzaki pal si bez trudu.
Drake te to zauway. Spojrza w kierunku, z ktrego
przybyli, prbowa zorientowa si w topografii.
Coates jest z tamtej strony. Bariera jest tam.
Wskaza rk. Nie ma wiatru, wic ogie podejdzie pod
gr. A to znaczy, e pjd w stron Coates. Bd
przechodzi pod nami.
Co zrobisz, zastrzelisz ich, jak bd nas mija?
spyta Chunk, podekscytowany i przestraszony.
Tak, jasne, z tysica metrw zastrzel ich z pistoletu
odpar z sarkazmem Drake. Kretyn.
To co zrobimy? odezwa si Panda. Nic
dziwnego, e Caine boi si tego gocia. Kole potrafi
robi takie rzeczy...
Zao si, e ma cztery kreski oceni Chunk.
Widziaem w Coates rne akcje Benna, Andrew i
Frederica. aden nie zna takich numerw. Mylicie, e
moe zaatwi Cainea?
Drake obrci si na picie i na odlew waln Chunka w
twarz wierzchem wolnej doni. Gdy ten zatoczy si w ty,
Drake podszed i kopn go w krocze.
Chunk zapa si za spodnie i opad na kolana. Zakwili:
O co chodzi?

Mam ci dosy warkn Drake. Mam dosy tych


wszystkich bzdur o mocy. Widziae, co zrobilimy z tymi
popapracami w Coates? Mylisz, e kto si tym zaj?
Wszystkie te dzieciaki ze swoimi gupimi tak zwanymi
mocami. Wzniecanie poarw, przenoszenie przedmiotw
i czytanie w mylach. Mylisz, e kto wycign ich we
nie z ek, spuci omot? Jak to si stao, e kiedy si
budzili, na ich rkach zastyga wanie beton?
To bye ty, Drake powiedzia Panda, prbujc go
udobrucha. Dorwae ich wszystkich.
Zgadza si. A wtedy nie miaem pistoletu. Nie chodzi
o to, kto ma moc, kretyni. Chodzi o to, kto si nie boi. I
kto zrobi, co trzeba.
Chunk dwiga si ju na nogi dziki pomocnej doni
Pandy.
To nie Samem Tempie powinnicie si przejmowa,
gnojki, ani nawet nie Caineem, tylko mn oznajmi
Drake. Pan Laserowe Rce nawet nie dojdzie do
miejsca, w ktrym mgby walczy z Caineem.
Wykocz go na dugo przedtem.

Rozdzia 34
87 GODZIN, 46 MINUT
Byo ich szecioro. Sam, Edilio, Quinn, Lena, Astrid i
may Pete. Porzucili ju plany podania do domu wzdu
muru ETAP-u. Ogie, o barwie ci i oranu, wspina si
na wzgrza na pnocy, odcinajc im drog. Mogli
kierowa si tylko na poudnie.
Nareszcie nadszed wit ponura szaro, ktra
wszystkiemu odbieraa kolor, nawet pomieniom.
Widzieli ju, gdzie stawiaj stopy, lecz i tak cigle si
potykali. Ze zmczenia nogi mieli jak z oowiu.
May Pete upad bezgonie i zosta z tyu, dopki
Astrid tego nie zauwaya. Potem Edilio i Sam na
przemian nieli go na plecach, przez co ich marsz by
jeszcze wolniejszy i bardziej niebezpieczny.
Pete spa przez jaki czas, moe przez dwie godziny, a
pniej, gdy chopcy nie mogli ju zrobi nastpnego
kroku, obudzi si i zacz i na wasnych nogach. Teraz
wszyscy podali za nim, zbyt zmczeni, by si z nim
spiera albo prbowa go prowadzi, tym bardziej, e
zmierza w zasadzie we waciwym kierunku.
Musimy si zatrzyma stwierdzi Edilio.
Dziewczyny s zmczone.
Nic mi nie jest odezwaa si Lana. Biegaam z
kojotami. Chodzenie z wami to odpoczynek.

Ja mam dosy oznajmi Sam i stan w miejscu,


obok czego, co byo albo wyjtkowo duym krzewem,
albo maym drzewem.
Petey! krzykna Astrid. Wracaj. Zatrzymujemy
si.
May Pete przystan, ale nie chcia wraca. Astrid
powloka si do niego, z kadym krokiem odczuwajc bl.
Sam! zawoaa. Szybko!
Sam sdzi, e jest zbyt wyczerpany, by zareagowa,
ale w jaki sposb znw wprawi swoje nogi w ruch i
podszed do miejsca, gdzie sta may Pete, a obok klczaa
Astrid.
W pyle drogi leaa dziewczyna. Miaa poszarpane
ubranie i potargane czarne wosy. Bya Azjatk, adn,
cho nie pikn, bardzo wychudzon, niemal skra i
koci. Ich uwag zwrciy jednak przede wszystkim rce,
uwizione w twardym bloku betonu.
Astrid przeegnaa si szybko i przycisna dwa palce
do szyi dziewczyny.
Lana! wykrzykna.
Lana momentalnie ocenia sytuacj.
Nie widz adnych obrae. Moe jest wygodzona
albo na co chora.
Skd si tu wzia? zastanawia si na gos Edilio.
O rany, co kto zrobi z jej rkami?
Nie umiem leczy godu stwierdzia Lana.
Prbowaam tego na sobie, kiedy wdrowaam ze stadem.
Nie podziaao.

Edilio odkrci swoj butelk wody, uklk i ostronie


pola wod policzek lecej, tak e kilka kropel spyno
jej do ust.
Patrzcie, przeyka.
Edilio odama kawaek batonika, po czym wsun jej
go delikatnie do ust. Po chwili usta dziewczyny poruszyy
si z trudem ua.
Tam jest droga powiedzia Sam. Przynajmniej tak
mi si wydaje. Polna droga.
Kto tdy przejeda i wyrzuci j tutaj zgodzia si
Astrid.
Sam wskaza lad w pyle.
Wida, jak cigna ten blok.
To jakie chore mrukn ze zoci Edilio. Kto by
zrobi co takiego?
May Pete sta, przygldajc si dziewczynie. Astrid to
zauwaya.
Zwykle nie patrzy na ludzi w ten sposb.
Pewnie nigdy nie widzia, do czego zdolne s niektre
kanalie powiedzia Edilio.
Nie powiedziaa z namysem Astrid. Petey raczej
nie odczuwa wizi z innymi ludmi. Dla niego nie s
zupenie prawdziwi. Kiedy skaleczyam si w kuchni
noem, naprawd mocno, leciaa mi krew, a on nawet nie
mrugn. A jestem dla niego najblisz osob na caym
wiecie.
Odezwaa si Lana.
Sam, moesz... no wiesz, wypali ten beton z jej rk?

Nie. Nie umiem tak precyzyjnie celowa.


Nawet nie wiem, co mona zrobi powiedzia
Edilio, karmic dziewczyn kolejnym malekim ksem.
Jeli sprbujemy rozbi to motem albo nawet motem i
dutem, bdzie bardzo bolao. Pewnie poamalibymy jej
wszystkie koci w doniach.
Kto mg jej to zrobi? zastanawiaa si Lana.
To mundurek Coates Academy odpara Astrid.
Pewnie jestemy niedaleko od tego mrocznego miejsca.
C sykna Lana. Co sysz.
Wszyscy skulili si instynktownie. W ciszy wyranie
syszeli dwik silnika. Kto prowadzi go niezbyt
umiejtnie, zrywami, to przyspieszajc, to zwalniajc.
Chodcie, dowiemy si, kim ona jest powiedzia
Sam.
Jak mamy zabra t dziewczyn? spyta Edilio.
Moe dabym rad j nie, ale nie z tym kawaem betonu,
stary.
Ja zapi j, a ty wemiesz blok.
Jest strasznie ciki powiedzia Edilio. Wolabym
nie spotka palanta, ktry to zrobi. Postpi tak z innym
czowiekiem? Co za bestia moe zrobi co takiego?
Samochd okaza si terenwk. Prowadzi go, o ile
Sam dobrze widzia, samotny chopiec.
Znam go stwierdzia Astrid. Pomachaa. Samochd
zatrzyma si gwatownie. Astrid nachylia si w stron
otwartego okna.
Komputerowy Jack?

Sam widywa tego maniaka techniki w miecie, ale


waciwie nigdy z nim nie rozmawia.
Cze odezwa si chopak. O, wietnie.
Znalelicie Taylor. Szukaem jej.
Szukae jej?
Tak. Jest chora. Wiecie, na gow. Oddalia si od
szkoy, wic szukaem jej i...
W tym momencie Sam zorientowa si, e to puapka.
O uamek sekundy za pno.
Drake podnis si zza trzeciego rzdu siedze.
Trzyma pistolet, wymierzony w gow Astrid, ale patrzy
prosto na Sama.
Nawet o tym nie myl. Nawet jeli ci si wydaje, e
jeste bardzo szybki, mnie wystarczy tylko nacisn spust.
Nie ruszam si powiedzia Sam. Podnis rce w
gecie kapitulacji.
O nie, koleko. Wiem wszystko o mocy. Rce masz
mie opuszczone.
Musz pomc nie t dziewczyn.
Nikt jej donikd nie zaniesie. Ju po niej.
Nie zostawimy jej tutaj owiadczya Astrid.
Decyzje podejmuje ten, kto ma bro odpar Drake i
wyszczerzy si w umiechu. Na twoim miejscu, Astrid,
siedziabym cicho. Caine chcia, ebym sprbowa wzi
ciebie i twojego braciszka ywcem. Ale jeli wykonacie
swj numer ze znikaniem, zastrzel Sama.
Jeste psychopat, Drake powiedziaa Astrid.
No, no. Jakie wielkie sowo. Pewnie dlatego nazywaj

ci Genialn Astrid, co? Wiesz, jakie jeszcze sowo jest


dobre? Debil.
Astrid skulia si, jakby j uderzy.
Mj brat to debil przedrzenia j Drake. Szkoda,
e tego nie nagraem. No dobra. Wsidziecie do
samochodu, pojedynczo. Grzecznie i powoli.
Nie zostawimy tej dziewczyny stwierdzi
kategorycznie Sam.
Wanie zgodzi si Edilio.
Drake wyda z siebie teatralne westchnienie.
Dobra. Podniecie j i wrzucie na przednie siedzenie
obok Jacka.
Wymagao to nieco wysiku. Dziewczyna ya, ale bya
niezupenie przytomna i zbyt osabiona, by si rusza.
Quinn zesztywnia ze strachu i niezdecydowania. Sam
widzia konflikt, malujcy si na jego twarzy. Czy
powinien trzyma si Sama, czy raczej przypodoba si
Drakeowi?
Sam zastanawia si, co kumpel postanowi. Na razie
patrzy szeroko otwartymi oczami, wargi mu dray,
spoglda to tu, to tam, szukajc odpowiedzi.
Nic mi nie bdzie, Quinn szepn Sam.
Quinn nawet go nie usysza.
Astrid wsiada do samochodu. Zaja miejsce dokadnie
za Jackiem.
Naprawd mylaam, e jest dla ciebie jaka nadzieja,
Jack.
E tam powiedzia Drake. Jack jest jak rubokrt

albo obcgi. To tylko narzdzie. Robi, co si mu kae.


May Pete i Lana dzielili rodkowy rzd siedze. Edilio
i Sam siedzieli z tyu. Drake przycisn pistolet do
potylicy Edilia.
To ze mn masz problem, Drake powiedzia Sam.
Podjby ryzyko, gdyby chodzio tylko o twoje ycie
odpar tamten. Ale nie narazisz swojego ulubionego
Meksykaca ani swojej dziewczyny.
Jechali zrywami, Jack czsto skrca na pobocze. Ale
nie rozbili si, na co Sam liczy. Zatrzymali si przed
Coates Academy.
Sam ju raz tam by, przyprowadzony, by zobaczy
miejsce pracy matki. Ponury, stary budynek wyglda jak
po ostrzale. Jedno z pomieszcze na pitrze byo
odsonite. Gwnie drzwi zostay wysadzone.
Wyglda jak pole bitwy skomentowa Edilio.
ETAP to jest pole bitwy odpar zowrogo Drake.
Widok tego miejsca wywoa u Sama przypyw
smutnych wspomnie. Mama robia, co moga, by
przedstawia swoje zajcie w sposb entuzjastyczny, a
Coates jako miejsce, w ktrym uwielbiaa pracowa. Ale
nawet Sam wiedzia, e nie zatrudniaby si tutaj, gdyby
nie zniszczy jej maestwa.
Odkry w sobie resztki gniewu na matk. To byo
dziecinne, wrcz karygodne, ze. I wybra fatalny
moment, by o tym myle, teraz, w tym miejscu, biorc
pod uwag to, co miao nadej.
Jak to powiedzia Edilio? Cabeza de turco? Kozio

ofiarny? Chcia obarczy kogo win, a gniew na matk


narasta w nim ju na dugo przed ETAP-em.
Ale chocia jestem wcieky myla Caine musi
czu si jeszcze gorzej. To ja byem tym synem, ktrego
zatrzymaa przy sobie. A on tym, ktrego oddaa.
Gdy si zatrzymali, czeka na nich Panda z paroma
uczniami, ktrych Sam nie zna. Trzymali kije
bejsbolowe.
Chc si zobaczy z Caineem powiedzia Sam, gdy
wysiad.
Nie wtpi odpar Drake. Ale najpierw musimy
si zaj innymi sprawami. Stacie w rzdzie. Gsiego
obejdziecie budynek.
Powiedz Caineowi, e jest tu jego brat nie dawa za
wygran Sam.
Nie masz do czynienia z Caineem, Sammy, tylko ze
mn odpar Drake. Najchtniej bym ci zastrzeli.
Najchtniej zastrzelibym was wszystkich. Wic mnie nie
wkurzaj.
Zrobili, co kaza. Skrcili za rg i znaleli si na
dziedzicu za gwnym budynkiem. Wznosia si tam
niewielka scena, wygldajca jak altana.
Ponad dwadziecioro uczniw otaczao nisk porcz
wok altany. Wszyscy byli do niej przywizani sznurem,
ktry zostawia im niewielk swobod ruchw. Sznur
siga od porczy do szyi, jak u koni. Ciyy im bloki
betonu, ktrym zalano ich rce. Mieli pusty wzrok i
zapadnite policzki.

Astrid uya sowa, ktrego Sam nigdy si po niej nie


spodziewa.
adnie si wyraasz powiedzia z szyderczym
umiechem Drake. I to przy Petynie.
Przed kadym z winiw postawiono tac ze stowki.
Najwyraniej zrobiono to niedawno, bo niektrzy wci
wylizywali tace, skuleni, twarz w d, niczym psy.
Oto banda popapracw oznajmi Drake, rk
wykonujc zamaszysty gest konferansjera.
Troje dzieciakw mieszao beton w starych,
skrzypicych taczkach za pomoc opat z krtkimi
trzonkami. Jedno z nich wrzucio do rodka gar wiru i
pracoway dalej, jakby mieszay gsty sos.
O nie powiedziaa Astrid, cofajc si. Jeden z
uczniw Coates uderzy j z tyu w zgicie kolana kijem
bejsbolowym, a upada na ziemi.
Trzeba co zrobi z bezuytecznymi popapracami
stwierdzi Drake. Nie moecie tak sobie biega.
Widocznie zobaczy u Sama jak reakcj, bo przytkn
pistolet do gowy Astrid. Twoja decyzja, Sam. Tylko
drgnij, a przekonamy si, jak naprawd wyglda genialny
mzg.
Ej, ja nie mam mocy przypomnia Quinn.
To chore, Drake. Ty jeste chory odezwaa si
Astrid. Nie mog z tob nawet rozsdnie dyskutowa,
bo jeste zbyt pokrcony.
Zamknij si warkn Drake. Dobra, Sam. Ty
pierwszy. To atwe. Po prostu wtykasz rce, a potem,

hokus-pokus, mocy nie ma.


Quinn przybra bagalny ton.
Sam to popapraniec, ale ja nie, stary, nie mam mocy.
Jestem normalny.
Sam na drcych nogach podszed do taczek. Dzieciaki,
ktre mieszay beton, wydaway si bardzo nieszczliwe
z powodu wykonywanej czynnoci, ale Sam nie mia
zudze: bd robiy to, co si im kae.
W ziemi wykopana bya dziura o dugoci mniej wicej
trzydziestu centymetrw i dwa razy mniejszej szerokoci,
gboka na jakie dwadziecia centymetrw.
Mieszajcy wlali do doka opat betonu, wypeniajc
go w jednej trzeciej.
W tam rce, Sam nakaza Drake. Zrb to albo
paf i nie ma naszego geniusza.
Sam zanurzy rce w betonie. Dzieciak z opat dorzuci
jeszcze troch, po czym upchn beton kielni. Jeszcze p
opaty i znw uy kielni, tym razem do wygadzenia
betonu, po czym wrci do taczek.
Sam klcza z unieruchomionymi rkami i umysem
oszalaym od rozpaczliwych planw i oblicze. Jeli si
ruszy, Astrid zginie. Jeli nic nie zrobi, zostan
niewolnikami.
Dobra, Astrid, twoja kolej powiedzia Drake.
Kolejny doek w ziemi i procedura zacza si od nowa.
Astrid pakaa, mwic przez zy:
Wszystko bdzie dobrze, Pete, wszystko bdzie
dobrze.

Jeden z mieszajcych beton zabra si za kopanie


trzeciej dziury. Robi to szybkimi, wprawnymi ruchami,
odgarniajc ziemi kielni.
To trwa jakie dziesi minut, Sam odezwa si
Drake. Jeli planujesz jaki akt odwagi, masz jakie
osiem minut.
Tak trzeba z popapracami powiedzia Quinn. Nie
ma wyboru, Drake.
Sam czu, e beton twardnieje. Ju teraz, gdy chcia
poruszy palcami, okazao si, e s unieruchomione.
Nigdy nie widzia Astrid tak zdenerwowanej. Pakaa, nie
prbujc tego ukry. Jej strach podsyca jego wasne
obawy. Nie mg tego znie. Sytuacja bya dla niego
wystarczajco trudna, ale widzc j w takim stanie...
A jednak Astrid nie odpowiadaa na jego spojrzenie, jej
uwag skupia wycznie may Pete. Zupenie jakby
pakaa na jego uytek, przekazujc mu swoje przeraenie.
I tak wanie byo. Ale pomys nie zdawa egzaminu.
May Pete by pogrony w swojej grze, w swoim
wiecie.
Zdaje si, e twj czas si koczy, Sam powiedzia
ze miechem Drake. Sprbuj wycign rce. Nie
moesz, prawda?
Stan za nim i pacn go w ty gowy.
No, Sam. Nawet Caine si ciebie boi, wic musisz
by twardy. No, poka, co potrafisz. Znowu go uderzy,
tym razem luf pistoletu. Sam pad twarz na ziemi.
Podnis si. Pocign z caej siy, ale jego donie byy

uwizione. Swdziay go. Zacz si zmaga z ogarniajc


panik. Mia ochot kl, ale dostarczyby tylko
Drakeowi rozrywki.
Tak, znie to jak mczyzna zapia Drake. W
kocu masz czternacie lat, nie? Ile ci zostao do
zniknicia? ETAP to tylko etap przejciowy, prawda?
Chopcy z opatami wydobyli blok betonu z ziemi.
Prbujc teraz wsta, Sam poczu jego potworny ciar.
Utrzymywa si na nogach, ale z ogromnym wysikiem.
Drake podszed do niego bliej.
To kto tu jest mczyzn? Kto da rad tobie i
pozostaym popapracom? Ja. I to bez adnej mocy.
Sam usysza trzaniecie drzwiami. Odwrci gow i
zobaczy Cainea i Dian, idcych przez trawnik.
Caine zblia si do niego wolnym krokiem, a jego
umiech z kad chwil stawa si szerszy.
Prosz, prosz, oporny Sam Tempie powiedzia.
Ucisn ci rk. A, przepraszam, pomyka. Rozemia
si, lecz brzmiao to bardziej jak rozadowanie napicia
ni cokolwiek innego.
Dorwaem go oznajmi Drake. Dorwaem
wszystkich.
Widz przyzna Caine. Dobra robota. Bardzo
dobra. Widz, e maych przyjaci Sama te udao si
zapa.
Moe podrapiesz Drakea za uchem? By takim
dobrym psem podsuna Diana.
Modzi kopacze wydobyli rce Astrid z ziemi. Pakaa

histerycznie, nie mogc do koca wsta. May Pete


podszed do niej, poruszajc si jak we nie, z gow
zwieszon nad Gam Boyem.
Astrid stukna maego Petea blokiem betonu.
I nagle Sam zorientowa si, co dziewczyna robi.
Musia odwrci uwag od Astrid i maego Petea.
Lepiej zostaw w spokoju tamt dziewczyn, nazywa
si Lana powiedzia, wskazujc j ruchem podbrdka.
To uzdrowicielka.
Brwi Cainea uniosy si.
Co? Uzdrowicielka?
Umie uleczy wszystko, kade obraenie
potwierdzi Sam. Astrid, ledwie zdolna do ruchu, powoli,
rytmicznie machaa swoim betonowym blokiem,
zataczajc nim niewielki uk i uderzajc w Gam Boya
swojego braciszka.
Uleczya mnie cign Sam. Ugryz mnie kojot.
Chcesz zobaczy?
Mam lepszy pomys odpar Caine. Drake, daj
dziewczynie co do uleczenia.
Drake wybuchn gonym, radosnym miechem.
Przytkn luf pistoletu do kolana Sama.
Nie! krzykna Astrid.
Huk by straszliwy. Z pocztku bl nie przedar si do
wiadomoci Sama, ktry jednak upad. Przewrci si na
bok niczym cite drzewo. Noga, ktra wydawaa si na
wp urwana, wygia si pod nim, wykrcia.
A potem nadszed bl.

Drake umiechn si szeroko i z podnieceniem


wykrzykn: Ha!
Wstrznita Astrid tak mocno zamachna si
betonowym blokiem, e wytrcia braciszkowi konsolk z
rk i odepchna go o krok w ty.
Diana zmarszczya z niepokojem brwi. Dopiero teraz w
ogle zauwaya obecno maego Petea.
Przez czerwon mgiek blu Sam zobaczy, e jej oczy
otwieraj si szeroko, a palec celuje w chopczyka.
Drake, ty idioto, dzieciak. Dzieciak!
Astrid opada na kolana, opuszczajc beton na Gam
Boya.
Nastpi rozbysk wiata. Nie rozleg si aden dwik.
Jednak beton nagle znikn z doni Astrid. Po prostu
znikn.
Podobnie jak blok z rk Sama.
I wszystkich pozostaych.
Astrid klczaa, wciskajc kykcie w mikk ziemi.
Betonowe bloki znikny, jakby nigdy nie istniay,
chocia donie tych, ktrych wiziono przez duszy czas,
pokrywaa blada, martwa, uszczca si skra.
Caine by szybki. Cofn si, odwrci i uciek w stron
budynku. Diana zdawaa si rozdarta, niepewna. Po chwili
jednak pognaa za Caineem.
May Pete podnis swoj gr. Blok znikn na uamek
sekundy przed jej zmiadeniem. Teraz konsolka bya
brudna i przylepiy si do niej dba trawy, wci jednak
dziaaa.

Drake sta jak wryty. Wci mia w rce pistolet,


dymicy po strzale w kolano Sama.
Zamruga powiekami.
Podnis bro i strzeli w kierunku maego Petea. Ale
nie mg dokadnie wycelowa. Spudowa z powodu
olepiajcego, zielonkawego rozbysku.
Jego rka, caa rka trzymajca pistolet, zaja si
pomieniem.
Krzykn. Pistolet wypad mu z poparzonych palcw.
Ciao czerniao od ognia. Dym by brzowy.
Drake krzykn i patrzy z przeraeniem, jak ogie
pochania jego ciao. Puci si biegiem, a pd powietrza
tylko podsyca pomienie.
Dobry strza, Sam stwierdzi Edilio.
Celowaem w gow odpar Sam, zaciskajc zby z
blu.
Lana uklka przy nim i przycisna donie do krwawej
miazgi, w ktr zmienio si jego kolano.
Musimy si std wynosi zdoa wykrztusi Sam.
Zostawcie mnie, trzeba ucieka. Wraca do... Caine...
Uycie mocy pochono resztk jego si. Mia
wraenie, e wchania go czarna dziura. Wirujc, spada
coraz gbiej, w niewiadomo.

Rozdzia 35
86 GODZIN, 11 MINUT
Gdzie jestemy? Sam przebudzi si gwatownie i ze
wstydem stwierdzi, e Edilio i jaki nieznajomy dzieciak
wlok go drog.
Edilio zatrzyma si.
Moesz wsta?
Sam sprawdzi swoje nogi. Uzdrawianie kolana
dobiego koca.
Nic mi nie jest. W sumie czuj si nawet niele.
Obejrza si i stwierdzi, e wygldaj jak banda
dzikusw. Astrid sza obok maego Petea, ktrego za rk
trzymaa Lana, podczas gdy jej pies pogna do lasu w
pogoni za wiewirk. Quinn wlk si sam poboczem
drogi, z zawstydzenia stronic od reszty. Towarzyszyo im
jeszcze ponad dwadziecioro dzieciakw, uwolnionych z
Coates.
Edilio dostrzeg wyraz jego twarzy.
Zyskae zwolennikw, Sam.
Caine nie zacz nas ciga?
Jeszcze nie.
Grupa rozcigna si na drodze, rozproszya, wdrujc
bez adnej dyscypliny.
Sam skrzywi si, ujrzawszy donie dzieciakw z
Coates. Beton wycign z ich skry ca wilgo. Skra

bya biaa i sflaczaa, w niektrych wypadkach wisiaa w


strzpach, niczym podarte bandae u jakiej mumii z
filmu grozy. Na nadgarstkach widniay czerwone krgi
beton obtar je do krwi. Byli brudni.
Tak Edilio zorientowa si, na co Sam patrzy.
Lana zajmuje si nimi po kolei. Leczy ich. Jest
niesamowita.
Samowi wydao si, e syszy w gosie Edilia co
jeszcze.
Jest te adna, prawda?
Edilio szeroko otworzy oczy i zaczerwieni si.
Ona tylko... no wiesz...
Sam klepn go w rami.
Powodzenia.
Mylisz, e ona... Znaczy, znasz mnie, ja tylko...
wyjka Edilio i umilk.
Stary, zobaczymy, czy uda nam si przey. A potem
moesz si z ni umwi czy jak tam bdziesz chcia.
Sam rozejrza si po okolicy. Znajdowali si na drodze
z Coates, za elazn bram. Od Perdido Beach wci
dzielio ich wiele kilometrw.
Astrid zauwaya, e si ockn, i przyspieszya kroku.
Nareszcie si obudzie stwierdzia. Najwyszy
czas.
Wiesz... Za jej przykadem przybra artobliwy ton.
Zwykle jak mnie postrzel, a potem wypuszczam lasery
z rk, lubi si troch zdrzemn. Spojrza jej w oczy i
bezgonie doda: Dziki.

Wzruszya ramionami, jakby chciaa powiedzie:


drobiazg.
Caine nie zaakceptuje takiego stanu rzeczy
spowaniaa.
Nie. Bdzie nas ciga zgodzi si Sam. Ale
jeszcze nie teraz. Najpierw musi opracowa plan. Straci
Drakea. I bdzie si ba, e wszystkie dzieciaki, ktre
posiadaj moc i ktre go nienawidz, s z nami.
Dlaczego mylisz, e nie ruszy w pocig?
Przypomnij sobie, jak pierwszy raz wjecha do
Perdido Beach odpar. Mia plan. Wyda instrukcje
swoim ludziom, wiczyli to.
Czyli wracamy do Perdido Beach?
Cigle jest tam Orc i paru innych. Mog by z nimi
problemy.
Musimy zdoby jedzenie dla tych dzieciakw
zauway Edilio. To priorytet.
Mamy jakie pi, moe sze kilometrw do Ralphs
myla na gos Sam. Dadz rad?
Chyba musz stwierdzi Edilio. Ale te si boj.
Jest tu troch trudnych przypadkw. Wiesz, przez co oni
przeszli i w ogle.
Wszyscy si boimy i niewiele moemy na to poradzi
oznajmi Sam. Nie podobay mu si jednak wasne
sowa. Nic nie znaczyy. To prawda, e wszyscy si bali,
ale owszem, mogli co na to poradzi. A nawet musieli.
Zatrzyma si porodku drogi i zaczeka, a inni go
dogoni.

Suchajcie. Wznis rce, by zwrci na siebie


uwag i uspokoi ich, ale wczeniej widzieli, co si stao,
gdy wykona ten gest. Skulili si, najwyraniej gotowi
ucieka do lasu.
Sam pospiesznie opuci rce.
Przepraszam. Zaczn jeszcze raz. Mog prosi
wszystkich o uwag? odezwa si agodniejszym
gosem. Donie trzyma przy biodrach. Cierpliwie
poczeka, a by pewien, e wszyscy suchaj. Quinn
cigle sta w oddaleniu.
Wszystkich nas spotkay ostatnio ze rzeczy
powiedzia Sam. Bardzo ze. Jestemy zmczeni. Nie
wiemy, co si dzieje. Cay wiat sta si dziwny. Nasze
wasne ciaa i umysy zmieniy si w sposb jeszcze
dziwniejszy ni za spraw dojrzewania.
Odpowiedziao mu kilka umiechw, kto bez
przekonania zachichota.
Tak. Wiem, e wszyscy jestemy roztrzsieni.
Przestraszeni. Ja na pewno tak doda ze smutnym
umiechem. Nie prbujmy wic udawa, e to nie jest
straszne. Bo jest. Ale czasami to sam strach jest najgorszy.
Wiecie? Gdy jego wzrok przelizgiwa si po ich
twarzach, znowu zda sobie spraw, e maj jeszcze inne
zmartwienie, powaniejsze nawet od strachu. Chocia
gd to te nie arty. Mamy kilka kilometrw do sklepu
spoywczego. Tam wszyscy si najecie. Wiem, e cz z
was przesza przez pieko. Chciabym wam powiedzie,
e to ju koniec, ale to nieprawda.

Twarze obecnych spospniay.


Sam wyartykuowa wszystko, co zamierza, ale oni
potrzebowali czego jeszcze. Rzuci okiem na Astrid.
Bya rwnie powana, jak wszyscy, ale skina gow,
zachcajc go, by mwi dalej.
Dobrze. Dobrze cign tak cicho, e niektrzy
musieli podej bliej. Co wam powiem. Nie poddamy
si. Bdziemy walczy.
Dobrze mwi! wykrzykn kto.
Pierwsza rzecz, ktr musimy wyjani: tu nie ma
rozrnienia na popapracw i normalnych. Jeli masz
moc, jeste potrzebny. Jeli nie masz, te jeste potrzebny.
Kiwano gowami. Wymieniano spojrzenia.
Dzieciaki z Coates, dzieciaki z Perdido Beach, teraz
jestemy razem. Razem. Moe robilicie rne rzeczy, by
przetrwa. Moe nie zawsze bylicie dzielni. Moe
porzucilicie nadziej.
Jaka dziewczyna zaniosa si nagle szlochem.
Teraz ju po wszystkim. Zaczynamy od nowa. Tu i
teraz. Jestemy brami i siostrami. Niewane, e nie
znamy swoich imion, jestemy brami i siostrami.
Przeyjemy, wygramy i sprbujemy by szczliwi.
Zapada duga, gboka cisza.
Dobra odezwa si wreszcie Sam. Mam na imi
Sam. Jestem z wami. Przez cay czas. Odwrci si do
Astrid.
Jestem Astrid. Te jestem z wami.
Nazywam si Edilio. Tak jak mwili. Bracia i siostry.

Hermanos.
Thuan Vong przedstawi si szczupy chopak z
nieuleczonymi jeszcze domi, ktre wyglday jak
martwe ryby. Wchodz w to.
Dekka odezwaa si silna, mocno zbudowana
dziewczyna z wosami zaplecionymi w cienkie
warkoczyki i z kolczykiem w nosie. Wchodz. Potrafi
to i owo.
Ja te zawoaa chuda dziewczyna z rudymi
kucykami. Nazywam si Brianna. Ja... no, potrafi by
bardzo szybka.
Po kolei deklarowali swoj determinacj. Ich gosy
brzmiay z pocztku sabo, ale przybieray na sile. Kady
by goniejszy, pewniejszy, bardziej zdecydowany od
poprzedniego.
Tylko Quinn zachowa milczenie. Zwiesi gow, po
policzkach popyny mu zy.
Quinn! zawoa go Sam.
Ten nie odpowiedzia, tylko patrzy w ziemi.
Quinn powtrzy Sam. Wszystko zaczyna si
teraz od pocztku. Nie liczy si nic, co byo wczeniej.
Nic. Jestemy brami, stary?
Quinn mia cinite gardo. Ale w kocu cicho
odezwa si:
Tak. Jestemy brami.
Dobra. Teraz chodmy po jedzenie powiedzia Sam.
Kiedy znowu ruszyli w drog, nie rozchodzili si ju na
wszystkie strony. Nie maszerowali jak wojsko, ale

trzymali si na tyle blisko siebie, na ile moe grupa


przeraonych nastolatkw. Wznieli gowy nieco wyej.
Kto si nawet rozemia. By to przyjemny dwik.
Astrid odezwaa si przyciszonym gosem:
Jedynym, czego powinnimy si ba, jest sam strach.
Chyba nie powiedziaem tego tak jasno uzna Sam.
Edilio klepn go w plecy.
Wystarczajco jasno, stary.
Sam wraca.
Co?
Sam. Idzie tu autostrad.
Minie Howarda napryy si. By w poowie
ratuszowych schodw, w drodze do McDonaldsa, po
gofrowego hamburgera od Alberta.
Wie przynis Elwood, chopak Dahry Baidoo. W
jego gosie pobrzmiewaa ulga, nie dao si ukry.
Wydawa si zadowolony. Howard zanotowa w mylach,
e Elwood jest nielojalny, ale w tej samej chwili
uwiadomi sobie, e moe mie wiksze zmartwienia ni
lojalno Elwooda.
Jeli Sam wrci, to na smyczy, ktr trzyma Drake
Merwin wybuchn Howard.
Elwood jednak pogna ju przekaza informacj Dahrze
i go nie sysza.
Howard rozejrza si, czujc si nieco zagubiony,
niepewny, co robi. Zauway Mary Terrafino, pchajc w
stron przedszkola sklepowy wzek, w ktrym wioza

soki w kartonach, ma A&D i par poobijanych jabek.


Zbieg ze schodw i j dogoni.
Co sycha, Mary? zagadn.
Chyba twj czas si koczy odpara i zamiaa si.
Tak mylisz?
Sam tu idzie.
Widziaa go?
Trzy osoby mwiy mi, e idzie tu autostrad. Lepiej
si pospiesz i go zatrzymaj powiedziaa z triumfem w
gosie.
On jest tylko jeden, skopiemy mu tyek.
Powodzenia odrzeka.
Howard aowa, e nie ma z nim Orca. Gdyby mia
Orca u boku, nie musiaby tolerowa gadania Mary. Ale
sytuacja sam na sam to co innego.
Chcesz, ebym powiedzia Caineowi, e stoisz po
stronie Sama? spyta.
Nie powiedziaam, e stoj po czyjej stronie. Tylko
po stronie maluchw, ktrymi si opiekuj. Ale co
zauwayam. Zauwayam, e prawie si posikae, gdy
usyszae o Samie. Wic wiesz co? Moe to ty jeste
nielojalny. W kocu skoro Caine jest taki wietny,
dlaczego miaby ba si Sama? Mam racj? Opara si
o wzek, ktry znw potoczy si naprzd.
Howard przekn lin i zacz si zmaga z wasnym
strachem.
To nic wielkiego, powiedzia sobie. Mamy Cainea,
Drakea i Orca. Wszystko gra. Wszystko gra.

Wierzy w to przez dobrych dwadziecia sekund, zanim


si zama i pobieg po Orca.
Orc by w domu, ktry zaj i ktry teraz dzieli z
Howardem, naprzeciwko miejsca, gdzie mieszka Drake.
To bya krtka ulica, a bliej ratusza mieszka si ju nie
dao. Dzieciaki nazyway j Alej Osikw.
Orc spa na kanapie, ogldajc film kung-fu na DVD z
gonoci ustawion na cay regulator. Nabra zwyczaju
ycia noc i spania za dnia.
Zdaniem Howarda dom by kiepski, marnie urzdzony i
cuchncy czosnkiem, ale Orc o to nie dba. Chcia by
blisko wydarze w miecie. Na tyle blisko, by mie te
oko na Drakea po drugiej stronie ulicy.
Howard znalaz pilot i wyczy telewizor. Na szklanym
blacie stolika do kawy walay si puszki po piwie, a w
popielniczce papierosy. Orc wypija ostatnio po par
piw dziennie.
Od czasu Bette. To wtedy zacz pi na dobre. Howard
martwi si o Orca. Nie eby go szczeglnie lubi, ale ich
losy byy ze sob powizane. Czasem wyobraa sobie,
jak by wyglda jego wiat, gdyby Orc go porzuci, i ta
wizja wcale mu si nie podobaa.
Orc, wstawaj, chopie.
Bez odpowiedzi.
Orc. Wstawaj. Mamy kopoty. Dgn go w rami.
Orc odemkn jedno oko.
Czemu zawracasz mi tyek?
Sam Tempie wraca.

Orc potrzebowa chwili, by przetworzy te sowa.


Potem usiad gwatownie i zapa si za czoo.
O rany. eb mnie boli.
To si nazywa kac wypali Howard. Potem, gdy
Orc posa mu mordercze spojrzenie, zagodnia. Mam w
kuchni paracetamol rzuci. Napeni szklank wod,
wytrzsn sobie na do dwie tabletki i przynis je
Orcowi.
W czym problem? spyta Orc. Nigdy nie by zbyt
bystry, ale teraz jego tpota zacza dziaa Howardowi na
nerwy.
Problem? Sam wraca. W tym problem.
No i?
Daj spokj. Pomyl. Uwaasz, e jeli Sam idzie do
miasta, to nie ma jakiego planu? Cainea nie ma, jest na
grze. Drake te. A to znaczy, e za wszystko tutaj
odpowiadamy ty i ja.
Orc sign po jedn z puszek, potrzsn ni i
westchn z zadowoleniem, gdy usysza, e w rodku
chlupocze jeszcze troch piwa. Wla je sobie do garda.
Czyli musimy skopa Samowi tyek? spyta.
Howard nie myla tak daleko naprzd. Jeli Sam
wrci, bdzie niedobrze. Jeli Sam wrci, a Caine nie?
Ciko byo to sobie wyobrazi.
Pjdziemy go ledzi. Wybadamy, co kombinuje.
Orc zmruy oczy.
Jak go zobacz, to mu przyo.
Musimy si przynajmniej poapa, o co mu chodzi

odpar z rozwag Howard. Powinnimy zebra


wszystkich, ktrzy s blisko ratusza. Moe Motka.
Chaza. Kadego, kogo znajdziemy.
Orc wsta i bekn.
Musz si odla. Potem wemiemy hummera.
Skopiemy par tykw.
Howard pokrci gow.
Orc. Posuchaj mnie. Wiem, e nie chcesz tego
sysze, ale popieranie Cainea moe nie by najlepszym
wyjciem.
Orc wbi w niego swoje tpe spojrzenie.
Stary, a jeli to Sam wygra? Jeli pokona Cainea?
Gdzie wtedy bdziemy?
Tamten nie odpowiada bardzo dugo i Howard sdzi
ju, e nie dosysza. W kocu Orc wyda z siebie
westchnienie, ktre brzmiao niemal jak szloch. Zapa
Howarda za rami niemal nigdy tego nie robi.
Zabiem Bette.
Nie chciae odpar Howard.
Niby jeste mdry powiedzia Orc ze smutkiem.
Ale czasami bywasz gupszy ode mnie, wiesz?
Dobra.
Zabiem kogo, kto nic mi nie zrobi. Astrid ju nigdy
nawet na mnie nie spojrzy, chyba e z nienawici.
Nie, nie, nie spiera si z nim Howard. Sam bdzie
potrzebowa pomocy. Bdzie potrzebowa kogo silnego.
Jeli teraz pjdziemy do Sama, pokajamy si, wiesz,
powiemy: Ty teraz rzdzisz, Sammy...

Jak kogo zabijesz, to idziesz do pieka odrzek Orc.


Mama mi tak powiedziaa. Raz tata mnie bi, to byo
akurat w garau, wic zapaem motek. Zacz
odtwarza tamt scen. Chwyci niewidzialne narzdzie,
popatrzy na nie, podnis do gry. A potem opuci.
Powiedziaa: jak zabijesz ojca, bdziesz si smay w
piekle.
I co si potem stao?
Orc podnis lew rk. Podsun j pod twarz
Howarda. Widniaa na niej blizna, niemal dokadnie
okrga, mniej wicej pcentymetrowa.
A to co? spyta Howard.
Wiertarka udarowa. Wierto trzy szesnaste. Orc
rozemia si pospnie. Pewnie mam szczcie, e nie
trzy czwarte, co?
To pokrcone, stary powiedzia Howard. Od dawna
wiedzia, e Orc pochodzi z trudnego domu. Ale wiertarka
to ju nie miecio si w gowie. On sam wychowa si
w do przecitnym domu, jednak adne z jego rodzicw
nie upijao si, ani nie stosowao przemocy. Howard robi,
co musia, by przetrwa, a by may, saby i nielubiany.
Lubi mie wadz, lubi budzi lk u innych, wic
przyja z Orkiem mu odpowiadaa.
Zaczyna jednak rozumie, e Orc, cho gupi, ma
racj. On i Sam Autobus, ten wielki bohater, nigdy si nie
dogadaj.
Howard znalaz si w tej samej puapce co Orc.
W puapce.

No dobra zdecydowa. Idziemy do Cainea.


Orc bekn gono.
Caine jest na nas zy.
Tak potwierdzi Howard. Ale nadal nas
potrzebuje.

Rozdzia 36
84 GODZINY, 41 MINUT
Przytrzymaj go! krzykna Diana.
Jej gos dobiega z oddali. Drake Merwin sysza, jak
przebija si poprzez czerwony haas, ktry wypenia mu
mzg.
Krzyki, krzyki, wszdzie krzyki. Zaleway jego umys,
dobiegay z milionw ust, ktre otwieray si i zamykay,
nie mogc zapa tchu.
Mog go trzyma odezwa si inny gos. Caine.
Cofn si na trzy. Raz... dwa...
Drake zacz rzuca si szaleczo, krzyczc i
wierzgajc. Robi sobie krzywd, ale nie mg przesta.
Bl... nigdy takiego nie czu, nawet nie wyobraa sobie
czego podobnego.
Co go przycisno, jakby tysic rk trzymao go z caej
siy.
Masz pi? spyta gos Diany. Nie sycha w nim
teraz zadowolenia z siebie. By chrapliwy i przeraony.
Drake zmaga si z niewidzialn si, ale Caine przypar
go do ziemi swoj moc telekinezy. Drake mg tylko
wrzeszcze i przeklina, ale minie twarzy odmawiay
mu posuszestwa i nawet to mu nie wychodzio.
Nie zrobi tego zaka Panda. Nie odpiuj mu
rki.

Po tych sowach do blu doczyo przeraenie. Rki?


Oni chc...
Zabije mnie, jeli to zrobi cign Panda.
Ja te tego nie zrobi doczyy do niego inne gosy.
Nie ma mowy.
Ja si tym zajm powiedziaa Diana z odraz. Te
mi twardziele. Dajcie mi pi.
Nie, nie, nie! wydar si Drake.
To jedyny sposb, eby powstrzyma bl odpar
Caine, niemal okazujc jakie emocje, jak odrobin
wspczucia. Z tej rki nic ju nie bdzie, stary.
Ta dziewczyna... jkn Drake. Mogaby to
uleczy.
Nie ma jej tu wyjani gorzko Caine. Posza razem
z Samem i ca reszt.
Nie odcinajcie mi rki! woa Drake. Lepiej dajcie
mi umrze. Zastrzelcie mnie.
Przykro mi powiedzia Caine ale nadal jeste mi
potrzebny. Nawet bez jednej rki.
Kto wpad do pomieszczenia.
Znalazem tylko tylenol i advil oznajmi
Komputerowy Jack.
Miejmy to ju za sob warkna Diana.
Niecierpliwia si, by go okaleczy. Nie moga si
doczeka.
Jeli to zrobisz, zabije ci ostrzeg Panda.
A tam, Drake ju i tak postanowi, e chce to zrobi
odpara. Zacinijcie opask uciskow.

Wykrwawi si na mier uprzedzi Jack. W rce


ma na pewno wane ttnice.
Racja powiedzia Caine. Musimy jako
zabezpieczy kikut.
Jest ju zasklepiony stwierdzia Diana. Musz
tylko ci poniej oparzenia.
No, dobra zgodzi si Caine.
Nie mog go dosign przez twoje pole siowe.
Odsu je tak, eby mia lew stron sparaliowan, a
Panda albo inny z tych rzekomych twardzieli przytrzyma
kikut.
Pozwlcie mi przynajmniej wzi rcznik. Nie chc
tego dotyka stwierdzi Panda z obrzydzeniem.
Nikt nie obetnie mi rki wychrypia Drake. Zabij
kadego, kto mnie dotknie.
Pu go, Caine warkna Diana.
Niewidzialny, ogromny ciar ustpi z piersi Drakea i
chopak znw mg si rusza. Ale teraz twarz Diany
znalaza si o centymetry od jego twarzy, a jej ciemne
wosy dotykay ladw ez na jego policzkach.
Suchaj, ty tpy ajdaku powiedziaa. Usuwamy
bl. Dopki masz ten przypalony kikut, bdziesz w takim
stanie. Bdziesz krzycza, paka i si moczy. Tak,
zsikae si, Drake.
Z jakiego powodu ten fakt uciszy Drakea.
Masz jedn szans. Tylko jedn. Jeli odetniemy
martw cz twojej rki i to nie wywoujc ponownego
krwawienia.

Kto mnie potnie, ten umrze odpar Drake.


Diana cofna si poza pole jego widzenia.
Odezwa si Caine:
Zrbcie to. Panda. Chunk. Zapcie ten kikut.
Drake znowu poczu ciar, ktry go unieruchomi. Nie
czu rcznika, ktrym owinito mu rk, ani ucisku doni.
Ta cz bya nag koci, minie si wytopiy, a spalone
nerwy byy martwe. Bl zaczyna si wyej, gdzie
pozostao wystarczajco wiele zakocze nerwowych, by
bombardowa jego rozgorczkowany mzg kolejnymi
falami mczarni.
To nie Diana ani Panda, ani nawet ja odezwa si
Caine. To adne z nas, Drake. To Sam. Sam ci to zrobi.
Chcesz, eby uszo mu to pazem? Czy jednak wolisz y
na tyle dugo, by zada mu cierpienie?
Drake usysza rozedrgany, metaliczny dwik. Pia
bya zbyt dua i Diana z trudem sobie z ni radzia.
Brzeszczot trzs si lekko, gdy zabieraa si do pracy.
Dobra powiedziaa Diana. Trzymajcie go. Zrobi
to najszybciej, jak umiem.
Drake straci przytomno, ale jego sny byy rwnie
pene blu jak rzeczywisto. Raz po raz budzi si i znw
omdlewa. Gdy odzyskiwa wiadomo, krzycza, gdy
spa paka.
Usysza odlegy, guchy odgos, gdy resztki jego rki
spady na podog.
A potem zacza si naga bieganina i krzyki. Paday
rozkazy, panowa chaos, przez uamek sekundy widzia

Dian, zakrwawionymi palcami nawlekajc ni na ig.


Wszdzie na sobie czu rce, nacisk wypompowywa mu
powietrze z puc.
Podnoszc wzrok z dna gbokiej studni, Drake ujrza
obkane twarze, patrzce na niego dzikimi oczami.
Wydawao mu si, e to jakie potwory.
Chyba przeyje stwierdzi jaki gos.
Niech Bg ma nas w opiece, jeli przeyje.
Nie. Niech Bg ma w opiece Sama Templea.
A potem nico.
Astrid, powinna zacz rozmawia z tymi
dzieciakami powiedzia Sam. Pozna ich moce.
Dowiedzie si, na ile nad nimi panuj. Szukamy
kadego, kto moe pomc w walce.
Astrid popatrzya na niego niepewnie.
Ja? Czy nie powinien tego robi Edilio?
Dla Edilia mam inne zadanie.
Znajdowali si na placu, a eby odpocz, usiedli na
schodach ratusza Sam, Astrid, may Pete i Edilio. Quinn
gdzie znikn i nikt nie wiedzia, dokd poszed.
Uwolnieni uczniowie z Coates Popapracy z Coates, jak
teraz sami dumnie si okrelali najedli si w sklepie
Ralphs, a teraz znowu karmi ich Albert, ktry kry
pord nich i rozdawa hamburgery. Niektrzy zjedli zbyt
duo naraz i zwymiotowali. Ale wikszo znalaza
jeszcze miejsce na hamburgera, nawet jeli zrobiono je z
misa na podgrzanym gofrze z wirkami czekoladowymi.

Lana ju prawie skoczya leczy donie uciekinierw.


Chwiaa si na nogach ze zmczenia i w kocu Sam
zobaczy, jak kolana si pod ni ugiy i pada na traw.
Zanim zdy si podnie, eby jej pomc, cz
uczniw Coates uoyo j z delikatnoci, ktra
graniczya z czci. Zrolowali kurtki, by zrobi jej
poduszk, i zabrali koc z maego namiotu, by j przykry.
Dobra, pogadam z nimi obiecaa Astrid. Ale wci
wydawaa si temu niechtna.
Nie umiem odczytywa ludzi tak jak Diana.
To ci gryzie? Nie jeste moj Dian. I mam nadziej,
e ja nie jestem Caineem.
Chyba miaam nadziej, e to wszystko si skoczy.
Przynajmniej na jaki czas.
Myl, e si skoczy. Na jaki czas. Ale najpierw
musimy uoy plan i upewni si, e jestemy gotowi na
powrt Cainea.
Masz racj. Umiechna si sabo. W kadym
razie nie jest tak, e marzyam tylko o obfitym posiku,
gorcym prysznicu i caych godzinach snu.
Tak. Nie chciaaby teraz zmikn, co? Przyszo
mu do gowy co innego. Ale czekaj, postaraj si, eby
may Pete by zadowolony. Nie chc, eby nagle
znikna.
Szkoda by byo, co? odpara z drwin w gosie.
Moe sprbuj sztuczki Quinna: Hawaje, Petey,
Hawaje.
Podesza do swojego brata, upewnia si, e nic mu nie

jest, po czym wmieszaa si w tum.


Sam przywoa Edilia.
Edilio. Chc, eby co zrobi.
Co tylko kaesz.
Trzeba bdzie prowadzi samochd. I dotrzyma
tajemnicy.
Tajemnica to nie kopot. Samochd? Teatralnie
przekn lin, niczym posta z kreskwki w obliczu
zagroenia.
Chc, eby skombinowa ciarwk i pojecha do
elektrowni. Wyjani, o co mu chodzi, a mina Edilia
chmurniaa wraz z kadym sowem. Skoczywszy, Sam
spyta: Poradzisz sobie z tym? Bdziesz musia zabra
jeszcze przynajmniej jedn osob.
Mog to zrobi odpar Edilio. Cho niezbyt mnie
to cieszy.
Kogo wemiesz ze sob?
Chyba Elwooda, o ile Dahra go puci.
Dobra. Id i przez godzin czy dwie sprbuj nauczy
si prowadzi.
Raczej przez dzie czy dwa odpar Edilio. Ale
potem odda Samowi parodi salutu i dorzuci: Nie ma
sprawy, generale.
Sam siedzia teraz przygarbiony, a w gowie szumiao
mu od braku snu i nastpstw blu oraz strachu. Powiedzia
sobie, e musi si zastanowi i przygotowa. Caine na
pewno snu plany.
Caine. Jego brat. Jego brat.

Ile mieli czasu? Trzy dni. Za trzy dni Sam... zniknie.


Podobnie jak Caine. Moe umrze. Moe w jaki sposb
si zmieni. Moe tylko przeniesie si bezbolenie z
powrotem do starego wszechwiata, majc mnstwo
niewiarygodnych historii do opowiedzenia.
I zostawi Astrid.
Gdyby Caine by normalnym czowiekiem, mgby
spdza czas na przygotowaniach do tego, co mogo
oznacza zniknicie: mier, unicestwienie, ucieczk. Ale
Sam wtpi, by faktycznie si tym zajmowa. Caine bdzie
chcia zatriumfowa nad Samem. To pragnienie bdzie
silniejsze ni strach przed kocem.
Nigdy nie lubiem urodzin mrukn Sam.
Albert Hillsborough skoczy rozdawa hamburgery
dzieciakom z Coates, ktre reagoway na to z
wdzicznoci. Wspi si po schodach do Sama.
Ciesz si, e wrcie powiedzia.
Z jakiego powodu Sam poczu, e powinien wsta i
poda mu rk. Albert ucisn j z powag.
Super, e to zrobie. e panik cigle otwarty.
Albert wydawa si lekko poirytowany.
Nie nazywamy tego panikiem. To restauracja
McDonalds. I zawsze ni bdzie. Chocia przyzna
niezbyt trzymam si instrukcji.
Widziaem gofroburgery.
Albertowi wyranie co chodzio po gowie. Cokolwiek
to byo, Sam nie mia do czasu ani energii, ale Albert
sta si wan osob, kim, kogo nie wypadao po prostu

spawi.
O co chodzi, Albercie?
No, zrobiem inwentaryzacj w Ralphs i myl, e
gdybym dosta odpowiedni pomoc, mgbym upichci
przyzwoit kolacj na wito Dzikczynienia.
Sam wbi w niego wzrok. Zamruga.
Co?
wito Dzikczynienia. To w przyszym tygodniu.
No tak.
W Ralphs s piekarniki. Bardzo due. I nikt nie
zabra mroonych indykw. Myl, e to bdzie jakie
dwiecie pidziesit osb, jeli pojawi si prawie
wszyscy z Perdido Beach, prawda? Jeden indyk
wystarczy, powiedzmy, dla omiu, wic potrzebujemy
trzydziestu jeden, trzydziestu dwch indykw. Tu nie ma
kopotu, bo w sklepie jest ich czterdzieci sze.
Trzydzieci jeden indykw?
Z sosem urawinowym nie ma problemu, z farszem
te nie, nikt na razie nie bra zbyt wiele farszu, chocia
musz zobaczy, jak zmiesza siedem rnych rodzajw i
sprawdzi, jak to smakuje.
Farsz powtrzy z powag Sam.
Mamy za mao batatw w puszkach, trzeba bdzie
uy wieych, a take pieczonych ziemniakw.
Powanym problemem bdzie bita mietana i lody do
deserw.
Sam chcia parskn miechem, ale z drugiej strony
fakt, e Albert powici tej kwestii tyle myli, wyda mu

si ujmujcy i podnis go na duchu.


Przypuszczam, e lodw ju prawie nie ma.
Tak. Zostao ich bardzo mao. Dzieciaki bray te bit
mietan w sprayu.
Ale ciasto bdzie?
Jest troch mroonych ciast. Mamy te troch takich
do upieczenia.
Byoby fajnie odrzek Sam.
Musz zacz trzy dni wczeniej. Bd potrzebowa
przynajmniej dziesiciu osb do pomocy. Mog wy
taszczy stoy z podziemi kocioa i ustawi na placu.
Chyba dam rad.
Na pewno dasz powiedzia serdecznym tonem Sam.
Mateczka Mary zrobi z przedszkolakami dekoracje.
Suchaj...
Albert unis do, przerywajc wypowied Sama.
Wiem. Wiem, e wczeniej moe nas czeka cika
walka. I syszaem, e niedugo twoje pitnaste urodziny.
Moe si zdarzy masa zych rzeczy. Ale, Sam...
Tym razem to Sam nie da mu skoczy.
Bierz si za planowanie tej wielkiej uczty.
Tak?
Tak. Ludzie bd mieli na co czeka.
Albert poszed i Sam stumi ziewnicie. Dostrzeg
Astrid, pochonit rozmow z trojgiem uczniw Coates.
Pomyla, e doznaa najrniejszych potwornoci, ale
pomimo niezbyt czystej bluzki, przetuszczonych blond
wosw w strkach i ubrudzonej twarzy, wci wyglda

piknie.
Gdy podnis wzrok, widzia drug stron placu oraz
budynki naprzeciwko i siga spojrzeniem a do nazbyt
spokojnego oceanu.
Urodziny. wito Dzikczynienia. Puff. I rozgrywka z
Caineem. A co dopiero codzienno, jeli w jaki sposb
wszyscy przeyj. Co dopiero szukanie drogi ucieczki
albo przetrwanie ETAP-u. Chcia tylko wzi Astrid za
rk i zaprowadzi j na pla, rozoy koc na gorcym
piasku, pooy si przy niej i spa przez jaki miesic.
Zaraz po wielkiej kolacji na wito Dzikczynienia
obieca sobie. Zaraz po deserze.

Rozdzia 37
79 GODZIN, 00 MINUT
Cookie przekrci si na bok, po czym wsta. Nogi
wci mia sabe i drce. eby utrzymywa rwnowag,
musia opiera si o st.
Ale pomaga sobie rk, ktra wczeniej zostaa
zupenie strzaskana.
Bya tam Dahra Baidoo, a take Elwood. Oboje patrzyli
z naboestwem, jakby byli wiadkami cudu.
Niele mrukna do siebie Lana.
Nie boli stwierdzi Cookie.
Rozemia si. W tym miechu pobrzmiewao
niedowierzanie. Zatoczy rk koo, wycign j w przd
i w gr. Zacisn palce w pi.
Nie boli.
Nigdy nie mylaem, e co takiego zobacz
odezwa si Elwood, powoli krcc gow.
Do przekrwionych oczu Cookiego napyny zy.
Nie boli. Zupenie nie boli szepn do siebie.
Sprbowa zrobi krok. Potem nastpny. Sporo straci
na wadze. By blady, a nawet wicej ni blady, niemal
zielony na twarzy. Trzs si niczym niedwied,
chodzcy na tylnych apach, ktry lada chwila si
przewrci. Wyglda jak ten, kim by: dzieciak, ktry
odby podr do pieka i z powrotem.

Dzikuj szepn do Lany. Dzikuj.


To nie moja zasuga odpara. To po prostu... sama
nie wiem co.
Bya zmczona. Leczenie Cookiego zajo wiele czasu.
Przebywaa w szpitalu od smej rano, budzona
udrczonymi krzykami Cookiego.
Jego obraenia byy jeszcze gorsze ni jej wasna
zamana rka. Wyleczenie go zajo jej ponad sze
godzin i nie odczuwaa ju dobroczynnych skutkw
spania w parku. Znowu ogarno j zmczenie. Bya
niemal pewna, e na zewntrz wieci soce, ale teraz
tsknia tylko za kiem.
To co, co umiem robi powiedziaa, tumic
ziewnicie i przecigajc si, by rozprostowa plecy. Po
prostu... takie co.
Cookie pokiwa gow. A potem zrobi co, czego nikt
si nie spodziewa. Pad na kolana przed oszoomion
Dahr.
Opiekowaa si mn.
Dahra wzruszya ramionami. Wygldaa bardzo
nieswojo.
Nie ma sprawy, Cookie.
Nie. Uj jej do i pochyli czoo. Wszystko,
czego tylko zechcesz. Wszystko. O kadej porze. Zawsze.
Gos dra mu od wstrzymywanych ez. Wszystko.
Dahra podcigna go, by stan na nogach. Kiedy by
wielki i ciki jak Orc. Nadal growa nad dziewczyn.
Musisz zacz je rzeka.

Tak, je powtrzy Cookie. A potem co mam


robi?
Dahra zdawaa si lekko zirytowana.
Nie wiem, Cookie odpara.
Lana wpada na pewien pomys.
Id poszuka Sama. Szykuje si walka.
Umiem walczy potwierdzi Cookie. Jak tylko co
zjem i, wiecie, odzyskam siy.
McDonalds jest otwarty oznajmia Dahra.
Sprbuj hamburgera z tostem. Smakuje lepiej, ni by si
wydawao.
Cookie poszed. Dahra zwrcia si do Lany.
Wiem, e chodzi gwnie o Cookiego, ale czuj si,
jakby i mnie uratowaa ycie. Odchodziam od zmysw,
kiedy si nim opiekowaam.
W obliczu wdzicznoci Lana czua si zakopotana.
Zawsze tak byo, nawet gdy chodzio o drobiazgi. Teraz
dzikowano jej za dokonywanie cudw.
Znasz jakie miejsce, w ktrym mogabym si
przespa? spytaa. Wiesz, w ku?
Elwood zaprowadzi j i Patricka do swojego domu.
Znajdowa si o kilometr od placu i Lana niemal zasypiaa
na stojco, zanim tam doszli.
Wejdcie zaprosi Elwood. Chcecie co zje?
Lana pokrcia gow.
Wystarczy mi miejsce... na tej kanapie.
Moesz skorzysta z ktrej sypialni na pitrze.
Lana leaa ju twarz w d na kanapie. Momentalnie

zasna.
Gdy si obudzia, bya ju noc. Dopiero po chwili
zorientowaa si, gdzie jest.
Elwood wykaza si trosk i nakarmi Patricka. Na
kuchennej terakocie sta teraz wylizany do czysta talerz.
Pies zwin si w kbek przed gazowym kominkiem,
cho nie pon w nim ogie.
Lana bya godna jak wilk. Przeszukaa kuchni, czujc
si jak zodziej. Lodwk oprniono ze wszystkiego
oprcz soku cytrynowego, sosu sojowego, kartonu mocno
przeterminowanego mleka i bardzo, bardzo starej saaty.
Zamraarka wygldaa troch lepiej. Znalaza
skrzydeka kurczaka, co w plastikowym pojemniku i
pizz peperoni do przygotowania w mikrofalwce.
O, tak powiedziaa Lana. Zdecydowanie.
Woya pizz do mikrofalwki i wcisna odpowiednie
klawisze. Patrzenie, jak si obraca, fascynowao j.
Pocieka jej lina. Moga tylko czeka, a rozlegnie si
dzwonek kuchenki.
Zjada pizz, rozrywajc j goymi rkami, rolujc
lepkie kawaki. Nie zostawia nawet tego, co spado na
blat.
Te chcesz? spytaa, gdy pojawi si Patrick,
merdajc ogonem i spogldajc apczywie. Rzucia mu
kawaek pizzy, a on zapa w locie.
Wyszlimy z tego, co, piesku?
Znalaza prysznic na pitrze i spdzia p godziny pod
strumieniem gorcej wody. Do odpywu ciekay

zabarwione czerni i czerwieni struki.


Potem wpucia do rodka Patricka, natara go
szamponem, opukaa i wypchna z kabiny. Otrzsn si,
rozpryskujc kropelki wody po caej azience.
Owina si rcznikiem i posza zwiedza dom w
poszukiwaniu ubra. Elwood najwyraniej nie mia
siostry, ale jego mama bya drobna, wic podwijajc
rkawy i ciskajc si paskiem, Lana zdoaa
skompletowa sobie strj.
Podniosa swoje stare ubrania i omal nie zemdlaa od
smrodu.
O mj Boe, Patrick, czy ja tak cuchnam? Trzeba
gdzie spali te rzeczy.
W kocu jednak zadowolia si wepchniciem
zakrwawionych, brudnych, mierdzcych potem i
postrzpionych ubra do worka na mieci. Niestety,
musiaa zachowa stare buty, bo obuwie matki Elwooda
okazao si o dwa numery za due.
Zesza po schodach. Od dawna nie czua si tak dobrze.
Potem zauwaya telefon. Nie moga si powstrzyma i
podniosa suchawk. Chciaa zadzwoni do mamy.
Powiedzie jej... cokolwiek. Wiedziaa tylko to, co
powiedziano jej na temat ETAP-u. A jednak...
Nie ma sygnau, Patrick.
Pies nie okaza zainteresowania.
Wiesz co? Usid sobie i chwil popacz.
zy jednak nie chciay pyn. Po chwili westchna,
wzia ciep dietetyczn pepsi i wysza na ganek.

By rodek nocy. Na ulicy panowaa cisza. Dziewczyna


znalaza si w miecie, w ktrym si wychowaa, ale
ktrego nie odwiedzaa przez cae lata. Natkna si na
kilkoro dzieciakw, ktre kiedy znaa, ale wikszo z
nich nie poznaa jej pod skorup brudu. Moe teraz
przynajmniej ludzie zaczn j zauwaa. Chocia przyszo
jej do gowy, e z kolei Sam, Astrid i Edilio pewnie nie
rozpoznaj jej takiej czystej.
Mam ochot dokd i powiedziaa do Patricka.
Ale nie wiem dokd.
Na ulic wjecha samochd. Porusza si bardzo
powoli. Ten, kto go prowadzi, wyranie nie by
dowiadczonym kierowc.
Lana zesztywniaa, gotowa wbiec z powrotem do domu
i zaryglowa drzwi. Pomachaa ostronie, ale nie widziaa
kierowcy, a ten najwyraniej nie chcia zatrzyma si na
pogawdk. Samochd pojecha dalej, po czym skrci i
znikn jej z oczu.
Jaki patrol zwrcia si Lana do psa.
Postaa jeszcze troch na ganku, zanim wrcia do
rodka.
Natychmiast rozpoznaa chopaka stojcego w kuchni.
Patrick zawarcza i zjey sier.
Cze, wirusko powiedzia Drake.
Cofna si, ale za pno. Drake wymierzy do niej z
pistoletu.
Jestem praworczny. A przynajmniej byem. Ale z tej
odlegoci i tak trafi.

Czego chcesz?
Drake wskaza kikut swojej prawej rki. Zostaa ucita
tu nad okciem.
A jak mylisz?
Do tej pory tylko raz widziaa Drakea Merwina i wtedy
przywid jej na myl Przywdc Stada: silny, bardzo
czujny, niebezpieczny. Teraz wydawa si wychudy,
umiech rekina zmieni si w cignity grymas, wok
oczu widniay czerwone obwdki. Jego spojrzenie,
niegdy grone, lecz leniwe, teraz byo natarczywe.
Wyglda
jak
kto,
kogo
poddano
torturom
przekraczajcym granice ludzkiej wytrzymaoci.
Sprbuj zapewnia.
Zrobisz wicej, a nie tylko sprbujesz odpar.
Zwin si z blu, wykrzywi twarz. Z jego garda doby
si niski, upiorny jk.
Nie wiem, czy zdoam sprawi, eby caa rka odrosa
powiedziaa Lana. Daj dotkn.
Nie tutaj sykn. Machn pistoletem. Wyjdmy
tylnymi drzwiami.
Jeli mnie zastrzelisz, nie pomog ci zauwaya
Lana.
Umiesz leczy psy? Moe rozwal mu eb?
Uzdrowisz go, wirusko?
Samochd, ktry wczeniej przejecha obok, parkowa
z wczonym silnikiem w zauku za domem. Za
kierownic siedzia chopak, ktrego nazywano Pand.
Nie zmuszaj mnie poprosia Lana. Pomogabym ci

bez wzgldu na wszystko. Nie musisz mi grozi.


Ale spr nie mia sensu. Jeli nawet Drake
kiedykolwiek wiedzia, co to sumienie, umaro ono wraz z
jego rk.
Odjechali przez pice miasteczko.
W ciemn noc.
Howard na wasne oczy widzia niewielk armi, ktr
zebra Sam. Widzia, jak szli do Ralphs. Sklep nie by
strzeony, co wiadczyo o tym, e inni szeryfowie
postanowili zej Samowi z drogi i znikn.
Jest ich zbyt wielu stwierdzi Howard.
A zatem razem z Orkiem ukradli samochd i ruszyli do
Coates Academy. Gdzie po drodze le skrcili i z
zapadniciem zmroku znaleli si na drodze, prowadzcej
na pustyni.
Zawrcili, kierujc si po swoich ladach z powrotem
na gwn drog, ale to te nie zdao egzaminu. Wreszcie
skoczya im si benzyna.
To ty miae taki gupi pomys mrukn Orc.
A co chciae zrobi? Zosta w miecie z Samem?
Byo z nim ze dwadziecia osb.
Skopabym mu tyek.
Orc, nie bd kretynem warkn Howard, nie
wytrzymujc. Jeli nie ma Cainea i nie ma Drakea, a
Sammy dumnie wkracza do miasta, co to oznacza? Daj
spokj.
wiskie oczka Orca stay si wskie jak szparki.

Nie nazywaj mnie kretynem. Jak bdzie trzeba,


wybij ci zby.
Howard straci dwadziecia minut, prbujc zaagodzi
zranione uczucia Orca. A potem nadal siedzieli w
unieruchomionym samochodzie na zupenym odludziu.
Widz wiato stwierdzi Orc.
Faktycznie. Howard wyskoczy z samochodu i
puci si biegiem. Orc poczapa za nim.
Dwa snopy wiata z samochodu przesuway si w ich
stron, ale pod ktem. Jeli zwolni, samochd ich ominie
i nie zauway.
Szybciej! zawoa Howard.
Zatrzymaj! popdzi go Orc, przerywajc pocig i
zwalniajc.
Dobra! odkrzykn Howard. Jego stopa na co
natrafia i run jak dugi na ziemi. Pozbiera si i
dopiero wtedy poczu ostry bl w kostce. Co to...
Zamar. W ciemnociach co byo. Nie Orc, lecz co, co
obrzydliwie mierdziao i dyszao jak pies.
Howard w mgnieniu oka podnis si i rzuci do
ucieczki.
Co mnie goni! krzykn.
Reflektory samochodu zbliay si ku niemu. Jeszcze
mg zdy. Jeszcze mg. O ile znowu si nie
przewrci. O ile potwr go wczeniej nie dopadnie.
Pod nogami poczu asfalt, owietli go biay blask.
Samochd zahamowa z piskiem i zatrzyma si.
Potwora nie byo wida.

Howard?
Pozna ten gos. Z okna wychyli si Panda.
Panda? Stary, ciesz si, e ci widz. Bylimy...
Co ciemnego i szybkiego skoczyo, apic Pand za
rami. Chopak wrzasn.
Wewntrz samochodu rozbrzmiao gorczkowe
szczekanie psa.
Co uderzyo Howarda w plecy. Upad na asfalt,
podpierajc si rkami. Samochd szarpn naprzd.
Zderzak zatrzyma si o pitnacie centymetrw od gowy
Howarda.
Rozleg si krzyk. Mski gos. Orc. Orc zosta gdzie w
ciemnociach.
Wszdzie wok Howarda toczyy si psy. Nie, nie
psy, pomyla wilki. Kojoty.
Drzwi samochodu otworzyy si i ze rodka wypad
Panda, niemal spleciony z kropelkami.
Gony huk i pomaraczowy bysk. Zwierzta jednak
nie stany.
Nastpny strza i jeden z kojotw zaskamla z blu.
Drake zatoczy si i stan w blasku reflektorw,
wygldajc niczym strach na wrble.
Kojoty cofny si poza krg wiata, ale nie odeszy.
Howard powoli dwign si na nogi.
Drake wycelowa pistolet w twarz Howarda.
Nasae na mnie te psy?
Mnie te pogryzy zaprotestowa Howard. Potem
odwrci si w stron pustyni i krzykn: Orc! Orc,

stary! Orc!
Rozleg si gos, ktry brzmia jak chrzst wiru, ale z
dziwn, wysok nut.
Daj nam samic.
Howard wlepi wzrok w ciemno, prbujc co
zobaczy. To nie Orc. Gdzie by Orc?
Jak samic? spyta Drake. Kim jeste?
Pustynia poruszaa si powoli wok samochodu, ze
wszystkich stron. Cienie podpezay bliej. Howard skuli
si, ale Drake nawet nie drgn.
Kto tam jest? zapyta.
W krg wiata wkroczy pokryty wierzbem kojot z
blizn na pysku, przez ktr wyglda, jakby umiecha
si zowrogo. Howard omal si nie przewrci, gdy si
zorientowa, e to wanie kojot mwi.
Daj nam samic.
Nie odpar Drake, szybko otrzsajc si z szoku.
Jest moja. Potrzebuj jej, eby mnie uleczya. Ma moc, a
ja chc odzyska rk.
Jeste niczym warkn kojot.
Jestem czowiekiem z pistoletem odpar Drake.
Jeden i drugi w oczach Howarda wygldali bardzo
podobnie widrowali si nawzajem wzrokiem.
Czego od niej chcesz? spyta Drake.
Ciemno mwi: przyprowad samic.
Ciemno? Co to niby znaczy?
Daj nam samic powiedzia Przywdca Stada.
Albo zabijemy wszystkich.

Zabij wiele z was.


Zginiesz odrzek z uporem kojot.
Howard poczu, e teraz on powinien si odezwa.
Ej, ej! Mamy tu sytuacj patow. A moe da si
wypracowa jaki ukad?
O czym ty mwisz?
Suchaj, Drake, mwie co o samicy, ktra uleczy
twoj rk?
Ona ma moc. Chc odzyska rk.
Panie, eee... kojocie... Ma pan zabra j do jakiego
innego psa, ktry wabi si Ciemno?
Przywdca Stada popatrzy na Howarda tak, jakby si
zastanawia, w jaki sposb zagry go i zje.
Dobra powiedzia Howard drcym gosem.
Myl, e moemy si dogada.

Rozdzia 38
74 GODZINY, 10 MINUT
Astrid powiedzia Edilio. Tak mi przykro z
powodu twojego domu.
cisna jego rk.
Musz przyzna, e trudno mi byo pogodzi si z
takim widokiem.
Moesz zosta w remizie ze mn, Samem i Quinnem
zaproponowa Edilio.
Nie trzeba. Petey i ja pomieszkamy przez jaki czas u
Mateczki Mary i Brata Johna. Prawie nigdy nie ma ich w
domu. A kiedy s... wiesz... dobrze mie towarzystwo.
Caa trjka Edilio, Astrid i may Pete przebywaa w
gabinecie, nalecym kiedy do burmistrza Perdido
Beach, a ostatnio zajmowanym przez Cainea Sorena.
Sam opar si pokusie zajcia biura, uwaajc, e
wyszedby na waniaka. Ale Astrid przekonywaa, e
symbole s wane, a dzieciaki chc wiedzie, e kto jest
u wadzy.
Posadzia maego Petea na krzele i podaa mu foliowy
woreczek, peen ryowych patkw Chex. Chopczyk lubi
je je na sucho, bez mleka.
Gdzie Sam? spytaa Astrid. I dlaczego tu
jestemy?
Edilio wydawa si niespokojny.

Chcemy ci co pokaza.
Sam otworzy drzwi. Nie umiechn si do Astrid.
Nieufnie zerkn na maego Petea. Przywita si, po czym
powiedzia:
Astrid, powinna co zobaczy. I myl, e Pete nie
powinien.
Nie rozumiem.
Sam opad na fotel, zajmowany niedawno przez
Cainea. Astrid bya zdumiona ich fizycznym
podobiestwem. I wasnymi reakcjami, tak rnymi
pomimo ich zblionej powierzchownoci. Podczas gdy
Caine ukrywa arogancj i okruciestwo pod agodnoci i
opanowaniem, Sam pozwala, by emocje maloway si na
jego twarzy. W tej chwili by smutny, zmczony i
przejty.
Pomylaem, e may moe posiedzie z Ediliem w
drugim pokoju.
Brzmi zowieszczo stwierdzia Astrid. Wyraz
twarzy Sama nie zaprzeczy tym sowom.
Zdoaa nakoni braciszka do przenosin, cho nie bez
wysiku. Zosta z nim Edilio.
Sam mia w rce pyt DVD.
Wczoraj zacz wysaem Edilia do elektrowni po
dwie rzeczy. Pierwsza to bro automatyczna z wartowni.
Pistolety maszynowe?
Tak. Nie tylko po to, eby je mie, ale eby nie wzia
ich druga strona.
To mamy ju wycig zbroje stwierdzia Astrid.

Jej ton najwyraniej rozdrani Sama.


Chcesz, ebym zostawi je Caineowi?
Nie krytykowaam ci, tylko... no wiesz.
Dziewitoklasici z pistoletami maszynowymi. Trudno,
eby wyniko z tego co dobrego.
Sam rozluni si. Nawet si umiechn.
Owszem. Po sowach dziewitoklasici z pistoletami
maszynowymi trudno spodziewa si ycze miego
dnia.
Nic dziwnego, e miae tak ponur min.
Powiedziaa to i od razu wiedziaa, e si myli. Mia jej
co jeszcze do powiedzenia. Co gorszego. Chodzio o t
pyt DVD.
Zastanawiaem si, tak jak ty, czemu centrum
ETAP-u znajduje si wanie w elektrowni. No i Edilio
przejrza cze zapisu z kamer przemysowych w
elektrowni.
Astrid wstaa tak gwatownie, e zaskoczya nawet
sam siebie.
Naprawd nie powinnam zostawia Petea samego.
Wiesz, co zobaczysz na tym nagraniu, prawda? To
waciwie nie byo pytanie. Odgada ju pierwszego
wieczoru. Pamitam, e patrzylimy na map na ekranie.
Obja maego Petea i bardzo dziwnie na mnie
spojrzaa. Wtedy nie wiedziaem, co o tym myle.
Wtedy ci nie znaam odrzeka. Nie wiedziaam,
czy mona ci ufa.
Wsun pyt do odtwarzacza i wczy telewizor.

Dwik ma do kiepsk jako.


Astrid ujrzaa nastawni elektrowni, ukazan w
szerokiej perspektywie, z wysoka.
W pomieszczeniu znajdowao si picioro dorosych,
trzej mczyni i dwie kobiety. By wrd nich ojciec
Astrid. Na ten widok cisno j za gardo. Jej ojciec
koysa si na krzele, artujc z kobiet przy nastpnym
stanowisku, ktra nachylia si, by wypeni jakie
papiery.
A na krzele przy przeciwlegej cianie, z twarz
owietlon blaskiem nieodcznego Gam Boya, siedzia
may Pete.
Jedynym dwikiem by niewyrany, niezrozumiay
gwar rozmw.
Zaczyna si powiedzia Sam.
Nagle rozlega si syrena, ktrej brzmienie w
gonikach byo ostre i znieksztacone.
Wszyscy w nastawni podskoczyli, ruszajc do
monitorw, do wskanikw. Ojciec Astrid rzuci
zaniepokojone spojrzenie na synka, ale potem nachyli si
do swojego monitora i wbi we spojrzenie.
Do pomieszczenia wpadli inni ludzie i z ogromn
sprawnoci zajli opuszczone stanowiska.
Wykrzykiwano polecenia gosami nabrzmiaymi
panik.
Rozbrzmia drugi alarm, bardziej piskliwy od
pierwszego.
Zamigotao
stroboskopowe
wiato
ostrzegawcze. Na wszystkich twarzach malowa si

strach. A may Pete koysa si jak oszalay, przyciskajc


donie do uszu. Jego niewinn buzi wykrzywia bl.
Dziesi dorosych osb, ktre znalazy si teraz w
pomieszczeniu, odgrywao budzc groz pantomim
skrywanej rozpaczy. Naciskano klawisze, przesuwano
przeczniki. Jej ojciec zapa grub instrukcj i zacz
przewraca strony. Cay czas ludzie krzyczeli, alarmy
wyy, a may Pete wrzeszcza i wrzeszcza, zasaniajc
uszy.
Nie chc na to patrze stwierdzia Astrid, ale nie
umiaa odwrci wzroku.
Pete zerwa si na nogi.
Podbieg do ojca, ale ten, rozgorczkowany, odepchn
go. Chopczyk upad na krzeso i znalaz si przed dugim
stoem, patrzc na monitor, na ktrym raz po raz
rozbyskiwao jaskrawe, czerwone ostrzeenie.
Liczba czternacie.
Kod jeden-cztery powiedziaa Astrid z
przygnbieniem. Raz syszaam, jak tata o tym mwi.
Ten kod okrela topnienie rdzenia. artowa z tego. Kod
jeden-jeden to drobne kopoty. Kod jeden-dwa, zaczynasz
si martwi. Kod jeden-trzy, dzwonisz do gubernatora.
Kod jeden-cztery, modlisz si. Nastpny etap, kod
jeden-pi to... zagada.
Na nagraniu may Pete oderwa rce od uszu. Syrena
wya nieustpliwie.
Nastpi bysk i wizja zanika. Kilka sekund zakce.
Gdy obraz si ustabilizowa, alarm milcza.

A may Pete by sam.


Astrid, zauwa, e znacznik czasu na nagraniu
pokazuje dziesitego listopada, godzin dziesit
osiemnacie. Dokadnie wtedy zniknli wszyscy powyej
czternastego roku ycia.
Na ekranie may Pete przesta paka. Nawet si nie
rozejrza, tylko wrci do krzesa, na ktrym siedzia
wczeniej, wzi swoj gr i zaj si znw zabaw.
May Pete spowodowa ETAP stwierdzi
beznamitnie Sam.
Astrid ukrya twarz w doniach. Zaskoczyy j zy,
ktre napyny jej do oczu z wielk si. Robia
wszystko, by si nie rozpaka. Mino kilka minut, zanim
znw moga mwi. Sam cierpliwie czeka.
Nie wiedzia, e tak si dzieje powiedziaa cichym,
drcym gosem. Nie wie, co robi. Nie w takim sensie,
jak my. Nie rozumuje w taki sposb: jeli co zrobi, to
co si stanie.
Wiem.
Nie moesz go wini. Podniosa gow. W jej
oczach pon buntowniczy ogie.
Wini? Sam usiad przy niej. Na tyle blisko, e
dotknli si nogami. Astrid, nie wierz, e ci to mwi,
ale zdaje si, e czego nie zauwaasz.
Odwrcia ku niemu poznaczon zami twarz.
Astrid, nastpia awaria, topnienie rdzenia. Nie
zanosio si na to, by mieli j opanowa. Wydawali si
mocno wystraszeni.

Astrid wydaa stumiony okrzyk. Mia racj: przeoczya


to.
Powstrzyma topnienie, ktre mogo zabi wszystkich
w Perdido Beach.
Tak. Nie zachwyca mnie sposb, w jaki to zrobi, ale
by moe uratowa wszystkim ycie.
Powstrzyma topnienie powtrzya, wci nie do
koca to ogarniajc.
Sam umiechn si. Nawet si zamia.
Co ci tak mieszy? spytaa.
Wpadem na co wczeniej ni Genialna Astrid. Ale
frajda. Przez chwil bd si tym napawa.
Prosz bardzo, bo to si moe ju nie powtrzy.
Wierz mi, dobrze o tym wiem. Wzi j za rk i
bardzo si ucieszya, czujc jego dotyk. Ocali nas. Ale
przy okazji stworzy ten cay dziwny wiat.
Nie cay odpara, krcc gow. Mutacje
poprzedziy ETAP. Doprawdy, byy dla niego warunkiem
sine qua non. Bez nich ETAP by si nie zdarzy.
Na Samie nie wywaro to wraenia.
Moesz sobie do woli mwi doprawdy i sine qua
non. I tak jestem z siebie dumny.
Uniosa jego do do ust i pocaowaa palce.
Potem go pucia, wstaa, przespacerowaa si po
pomieszczeniu w jedn i w drug stron, a w kocu
stana.
Diana mwi o tym jak o wskanikach zasigu w
telefonach komrkowych. Dwie kreski, trzy kreski. Caine

ma cztery. Ty pewnie te. Petey... domylam si, e ma


sze albo siedem.
Albo dziesi przyzna Sam.
Czyli Diana uwaa, e chodzi o odbir. Jakby
niektrzy z nas lepiej odbierali sygna. Jeli to prawda, to
znaczy, e nie wytwarzamy mocy, a jedynie jej uywamy,
nadajemy jej kierunek.
No i?
No i skd ona si bierze? Idc za tym porwnaniem:
gdzie jest antena sieci komrkowej? Co wytwarza moc?
Sam wsta z westchnieniem.
Jedno jest pewne: to nie moe si roznie. Wie
Edilio, wiem ja, wiesz ty. Nikt wicej nie moe si
dowiedzie.
Astrid skina gow.
Ludzie by go znienawidzili. Albo sprbowali
wykorzysta.
Sam pokiwa gow.
A gdyby...
Nie powiedziaa Astrid i bezradnie wzruszya
ramionami. W aden sposb nie da si go skoni, eby
to odkrci.
Szkoda odrzek Sam i na jego ustach pojawi si
cierpki umiech, ktry nie obj oczu. Wiesz, mj zegar
tyka.
Lana, potykajc si, sza przez mrok nocy. Znowu z
kojotami. Koszmar powrci. A teraz na domiar zego

towarzyszyli jej Drake i Howard. Drake trzyma swj


pistolet. I przeklina bl. Howard za co i rusz woa w
mrok: Orc! Orc!
A gorszy od wszystkich nieszcz by lk przed
kopalnian sztolni i przed tym, co znajdowao si na jej
kocu.
Nie usuchaa Ciemnoci. Co rozwcieczony potwr jej
zrobi?
Zatrzymajmy si i sprbujmy naprawi rk Drakea,
dobra? poprosia.
Nie zatrzymujemy si warkn Przywdca Stada.
Daj mi przynajmniej sprbowa.
Kojot j zignorowa. Biegli, potykali si, podnosili i
biegli dalej.
Teraz nie byo szans na ucieczk. Najmniejszych.
Chyba e...
Postaraa si znale bliej Drakea.
A jeli nie pozwoli mi ci uleczy?
Nie prbuj ze mn pogrywa odpar krtko. Tak
czy siak, teraz chc zobaczy to, co ci tak przerazio.
Uwierz mi, e nie chcesz zapewnia.
Co to takiego? spyta nerwowo, niemal rwnie
przestraszony, jak ona.
Lana nie znaa odpowiedzi.
Kady krok by trudniejszy od poprzedniego i
Przywdca Stada poskubywa j kilka razy, by sza
szybciej. Gdy tego nie robi, wyrcza go Drake,
wymachujc pistoletem, groc jej sowem, gestem i

spojrzeniem.
Dotarli do opuszczonej osady grniczej, gdy ksiyc
ju zaszed, a gwiazdy blady, zapowiadajc brzask.
Nigdy jeszcze nie czua takiego przeraenia. Miaa
wraenie, e wypompowano z niej ca krew i zamiast
niej w jej yach kry teraz zimny szlam. Ledwie moga
si ruszy. Czua jak serce bije gono, jak si koacze.
Chciaa pogaska Patricka, uzyska od niego odrobink
pocieszenia, ale nie moga si zmusi, by si pochyli, by
przemwi. Bya usztywniona, milczca, surowa.
Umr tutaj, pomylaa Lana.
Ludzkie wiato wymamrota Przywdca Stada.
Chodzio mu o latark, wcinit midzy skay. Howard
przyskoczy i zapali j. Rka tak mu si trzsa, e
wiato taczyo po skalnych cianach, a poruszajce si
szybko cienie wyglday jak duchy.
Teraz nawet Drake wydawa si nieufny, przestraszony
czym, czego nie umia do koca wyjani. Zadawa
pytania, jeszcze bardziej rozemocjonowany, odkd weszli
do zimnej niczym lodwka kopalni.
Kto musi mi powiedzie, co zobaczymy nalega.
Chc wiedzie, co nas czeka mwi. Moe
powinnimy pogada o naszej umowie proponowa.
Daleko jeszcze? pyta.
Przez cay czas szli w d sztolni.
Lana zmuszaa si do kadego oddechu. Nakazywaa
sobie: oddychaj. Oddychaj.
Patrick znikn. Porzuci ich przy wejciu do jaskini.

Kurcz, ja... nie mog odezwa si Howard.


Musz... ja... Z trudem apa powietrze.
Zamknij si warkn Drake, zadowolony, e ma na
kim wyadowa swoj frustracj.
Howard odwrci si nagle i pomkn przed siebie,
zabierajc latark. Przywdca Stada szczekn jaki
rozkaz i dwa kojoty rzuciy si w pocig.
Bez wiata latarki Lana widziaa saby, zielony blask
cian. Z tyu Ciemno. Z przodu Ciemno.
Pucie go powiedzia Drake. Howard nie jest
wany doda. Ja jestem wany stwierdzi. Mwi
cichym gosem.
Lana zacisna powieki, ale zielone wiato w jaki
sposb przedaro si do jej oczu, jakby przewiecao przez
ciao, przez koci czaszki.
Nie moga i dalej. Opada na kolana.
Ju blisko. Bya tam, niedaleko, tu za ostatnim
zakrtem, poruszajca si, pezajca, chrzszczca sterta
wieccych kamieni.
Bezgone sowa byy jak werble, uderzajc j w gow.
Ciemno wbia jej w umys niewidzialne, lodowe palce i
Lana wiedziaa, e to ona przemawia.
Uzdrowicielka wykrzykna w udrce. Jej gos
brzmia, jakby sama siebie przedrzeniaa.
Wci miaa zacinite powieki, ale wyczua, e Drake
klka obok niej.
Dlaczego do mnie przyszede? zawya. Czua, e
jest tylko narzdziem w rkach Ciemnoci, niczym

wicej.
Kojot... wydusi z siebie Drake.
Wierny Przywdca Stada powiedziaa Ciemno za
porednictwem Lany. Posuszny, cho jeszcze
nieporwnywalny z czowiekiem.
Otwrz oczy powiedziaa sobie w duchu Lana.
Bd dzielna. Bd dzielna. Zobacz to, postaw si, walcz.
Ale Ciemno wypeniaa jej czaszk, rozpychaa si,
zagldaa w jej sekrety, miaa si z jej aosnego oporu.
A jednak otworzya oczy. Dugoletni nawyk
nieposuszestwa da jej si. Trzymaa oczy spuszczone,
wystarczajco silna, by je otworzy, ale zbyt przeraona,
by spojrze w twarz niebezpieczestwu.
Kamienie pod jej kolanami wieciy. Dotykaa krawdzi
tego czego. Przywdca Stada paszczy si przed tym,
przypadajc do podoa kopalni obok Lany, pezajc na
brzuchu.
Nagle dziewczyna poczua elektryczny wstrzs o
poraajcej sile. Jej plecy wygiy si w uk, gowa opada
w ty, ramiona rozwary si szeroko. Bl, przypominajcy
sopel lodu, dga j w oko i pali jej mzg. Prbowaa
krzycze, ale nie moga wydoby z siebie dwiku.
A potem bl znikn, nogi pod Lan ugiy si i
dziewczyna upada na plecy. Chwytaa powietrze jak ryba
wyrzucona na brzeg, nie moga jednak napeni nim puc.
Bunt wychrypiaa gosem, ktry nie nalea do niej.
Miaa naprawi mi rk powiedzia Drake. Jeli j
zabijesz, nie bdzie moga mi pomc.

miay jeste, skoro stawiasz dania przemwia


Ciemno ustami Lany.
Ja nie... chc odzyska rk! zawoa bez adu i
skadu Drake.
Lana odkrya, e znowu moe oddycha. Wcigna
tlen. Odepchna si od podoa i peznc zacza
centymetr po centymetrze oddala si od Ciemnoci.
Drake krzykn z blu. Dziewczyna zobaczya, e
dzieje si z nim to samo, co przedtem z ni, wyglda,
jakby zapa przewd elektryczny. Jego ciao
podrygiwao.
Ciemno pucia go.
Ach powiedziaa i wykrzywia usta Lany w
zastygym grymasie umiechu. Znalazem dla ciebie
znacznie lepszego nauczyciela, Przywdco Stada.
Przywdca Stada odway si wsta. Gow i ogon
wci mia opuszczone, w pozie poddastwa. Zerkn na
Drakea, ktry zgi si w p i ciska obolay kikut.
Ten czowiek nauczy ci zabija ludzi przemwia
Ciemno przez Lane.
Drake zacz mwi, ale tak, jakby kada sylaba
sprawiaa mu trudno.
Tak. Ale... moja rka.
Podaj mi j powiedziaa Lana i wbrew wasnej woli
podczogaa si do Drakea.
Drake wsta, roztrzsiony, ale zdecydowany. Wycign
spalony, odpiowany kikut.
Dam ci tak rk, jakiej nigdy nie mia aden

czowiek przemwia Ciemno poprzez Lane. Nie


nosisz w sobie magii, czowieku, ale dziewczyna bdzie ci
suy.
Drake porusza si ze zdumiewajc prdkoci.
Obrci si i szarpn Lane za wosy.
We moj rk sykn.
Przytkna drc do do stopionego ciaa, czujc pod
nim wieo ucit ko. Zbierao jej si na wymioty.
Blask sta si gbszy. Lana poczua, e wypenia cae
jej ciao. Nie by jednak ciepy, lecz zimny. Zimny jak
ld.
Rka Drakea odrastaa.
Czua ruch pod palcami. Ale to nie byo ludzkie ciao.
Nie byo w tym nic ludzkiego.
Nie szepna.
Tak wydysza Drake. Tak.

Rozdzia 39
36 GODZIN, 37 MINUT
And sometimes when you lie to me
Sometimes Ill lie to you
And there isnt a thing you could possibly do
All these half-destroyed lives
Arent as bad as they seem
But now I see blood and hear people scream
Then I wake up
And its just another bad dream...
[I czasem gdy mnie okamujesz / Czasem ja okamuj ciebie / I zupenie nic nie
moesz zrobi / Wszystkie na wp zniszczone ywoty / Nie s tak ze, jak si zdaje /
Lecz teraz widz krew i sysz ludzkie krzyki / wtedy si budz / I to tylko kolejny zy
sen...]

Sam piewa razem z zespoem Agent Orange, ktrego


sucha ze swojego iPoda, majc wraenie, e znajomy
tekst ze zwykej, troch niepokojcej piosenki zmieni si
w opis jego ycia.
By w remizie i bez przyjemnoci samotnie jad obiad.
Quinn by... Ostatnio ju nie wiedzia, gdzie jest Quinn.
Jego przyjaciel czy to odpowiednie sowo? Jego
przyjaciel sta si cieniem, ktry pojawia si i znika,
czasami artowa, jak dawniej, czasami siedzia

naburmuszony i oglda na DVD film, ktry widzia ju


setki razy.
W kadym razie nie przyszed na obiad do remizy,
chocia Sam zrobi tyle zupy, by starczyo dla innych.
Edilio zmaterializowa si bezgonie w drzwiach.
Wydawa si nieswj. Sam zda sobie spraw, e piewa
gono i z zawstydzeniem wyczy muzyk, po czym
wyj z uszu suchawki.
Co znalaze, Edilio?
Jeli jest gdzie w Perdido Beach, to wietnie si
ukrywa odrzek tamten. Szukalimy. Rozmawialimy
ze wszystkimi. Lany nie ma. Nie ma te jej psa. Bya w
domu Elwooda, a potem znikna.
Sam rzuci odtwarzacz na st.
Mam zup. Chcesz?
Edilio opad na krzeso.
Co to za piosenka?
Co? A! A Cry For Help In A World Gone Mad.
Woanie o pomoc w oszalaym wiecie.

Obaj rozemiali si z przeksem.


Potem puszcz ten stary kawaek, jak on si nazywa?
Sam poszuka w pamici. A, tak. R. E. M. Its the
End of the World as We Know It. To koniec wiata, jaki znamy.
Wanie skomentowa Edilio. Szukaem tej
uzdrowicielki, i przez jaki czas uczyem si strzela z
broni maszynowej.
I jak ci poszo?
Mam czterech chopakw, ktrzy radz sobie jako

tako, wliczajc Quinna. Ale nie jestemy marines, wiesz?


Taki jeden Tom omal mnie nie zastrzeli. Musiaem zrobi
padnij prosto w psi kup.
Sam stara si nie parskn miechem, ale aden z nich
nie mg ju si powstrzyma.
Tak, mylisz, e to mieszne. Poczekaj, a przyjdzie
kolej na ciebie wyartykuowa wreszcie Edilio.
Sam znowu spowania.
Nie wiem, co powstrzymuje Cainea. Miny dwa dni.
Co mu przeszkodzio?
Po co si spieszy? Im wicej mamy czasu, tym lepiej
si przygotujemy.
Stary, jutro w nocy mnie tu nie bdzie przypomnia
Sam.
Nie wiesz tego na pewno odpar zakopotany Quinn.
Szkoda raczej tego, e nie wiem, co si dzieje w
Coates.
Edilio natychmiast zaapa.
Mwisz o tym, eby ich szpiegowa?
Sam odepchn swoj zup.
Nie wiem, o czym mwi. Zaczynam myle, e
powinnimy sami do nich i, wiesz? Wej na gr i
zrobi to.
Mamy bro. Mamy goci, ktrzy umiej prowadzi.
Oprcz ciebie mamy jeszcze czterech innych mutantw,
dysponujcych mocami, ktre mog si przyda. No
wiesz, mocami, ktrymi mona walczy. A nie jak ta
jedna dziewczyna, ktra umie znikn, ale tylko wtedy,

gdy si bardzo zawstydzi.


Sam umiechn si wbrew sobie.
artujesz.
Nie, stary, jest naprawd niemiaa i w ogle, wic
wystarczy powiedzie co w stylu masz adne wosy i
nagle staje si niewidzialna. Moesz jej nawet dotkn,
ale jej nie widzisz.
To raczej nie powstrzyma Cainea.
Taylor pracuje nad teleportacj. Umie si ju
przemieci o par przecznic. Edilio wzruszy
ramionami. Ale jeli chodzi o sprawy naprawd
uyteczne, mamy tego chopaka, dziewiciolatka, ktry
umie robi ze wiatem to co ty, ale nie tak dobrze.

Dziewiciolatka.
Nie
moemy
nakania
dziewiciolatka, eby zrobi komu krzywd.
A ta jedenastoletnia dziewczyna, ktra porusza si tak
szybko, e prawie jej nie wida?
Brianna?
Teraz mwi o sobie Bryza. e niby jest szybka jak
wiatr.
Bryza? Jak imi superbohaterki? Z alem pokrci
gow. wietnie. Tylko tego nam brakowao. To byo
jedno z ulubionych zda jego matki tylko tego nam
brakowao. Poczu silne ukucie w piersi, szybko mu
jednak przeszo. Co Bryza moe dla nas robi, kiedy
bdzie tak miga dookoa?
Edilio wydawa si nieswj.
Chyba damy jej pistolet. Bdzie strzela,

byskawicznie si oddala i znowu strzela.


O Boe. Sam zwiesi gow. Jedenastoletnia
dziewczynka, a my dajemy jej pistolet? eby strzelaa?
Do ludzi? To chore.
Edilio nie mia na to odpowiedzi.
Przepraszam, Edilio, nie zwalam winy na ciebie. Po
prostu... to szalestwo. To naprawd jest ze. Ze ju w
wypadku dzieciakw w naszym wieku, a co dopiero
czwarto i pitoklasistw?
Rozleg si tupot stp na schodach. Zarwno Sam, jak i
Edilio zerwali si na nogi, spodziewajc si najgorszego.
Dekka, jedna z uciekinierek z Coates, wpada do
pomieszczenia i polizna si na wypastowanej pododze.
Na czole miaa piciocentymetrowe rozcicie, ktrego nie
pozwolia Lanie wyleczy.
To lad po bucie Drakea, kiedy mnie kopn
powiedziaa wtedy. Wylecz mi rce po tym betonie, ale
gow zostaw w spokoju. Chc mie jak pamitk.
Sam pomyla, e to druga interesujca cecha Dekki.
Pierwsz byo zapewne to, e jej moc najwyraniej
pozwalaa wycza si cienia w niektrych miejscach.
O co chodzi? spyta Sam.
Ten chopak, Orc. Wanie przyszed do miasta, cay
poobijany.
Orc? Tylko Orc? Bez Howarda?
Dekka wzruszya ramionami.
Nie widziaam nikogo wicej. Po prostu przyszed i
Quinn poprosi, ebym ci powiedziaa. Mwi, e bdzie

go ledzi w drodze do domu.


Chodzio o dom, ktry Orc dzieli z Howardem. To nie
byo daleko.
Moe przynios pistolet powiedzia ponuro Edilio.
Myl, e teraz dam sobie rad z Orkiem odpar
Sam. Zaskoczya go wasna pewno siebie. Nigdy
wczeniej nie pomyla, e mgby da sobie rad z
Orkiem.
Quinn czeka przed domem. Sam podzikowa mu w
niemal oficjalnej formie.
Jestem ci wdziczny, e przysae do mnie Dekk i
e masz na wszystko oko.
Robi, co mog powiedzia Quinn, a zabrzmiao to
bardziej gorzko, ni zapewne chcia.
Sam i Edilio stali obok, gdy Quinn zapuka do drzwi.
Rozleg si a nazbyt znajomy gos osika.
Wejdcie, kretyni.
Orc otwiera wanie puszk piwa.
Dajcie mi to wypi mrukn. A potem moecie
mnie zabi, czy co tam chcecie.
Mia za sob kilka kiepskich dni. By podrapany,
poobijany, posiniaczony. Jedno oko mia napuchnite i
poczerniae. Spodnie mia podarte i brudne. Koszula
przestaa przypomina koszul. Bya porwana w strzpy,
prowizorycznie pozszywane.
Wci by potny, ale wyglda mniej gronie ni
przedtem.
Gdzie Howard? spyta Sam.

Z nimi odpar Orc.


Z kim?
Z Drakiem. Z t dziewczyn, jak ona si nazywaa...
Lan. I z gadajcym psem. Umiechn si. Tak,
zwariowaem. Gadajcy pies. To psy mnie zaatwiy.
Zrobiy mi dziur w bebechach. Zary mi udo.
O czym ty mwisz, Orc?
Napi si. Westchn.
Kurde, ale dobre.
Mw z sensem, Orc warkn Sam.
Orc bekn dononie. Powoli wsta. Odstawi piwo.
Sztywnymi rkami podcign poszarpan koszul i zdj
j przez gow.
Edilio jkn. Quinn odwrci wzrok. Sam tylko
patrzy.
Due fragmenty klatki piersiowej i brzucha Orca
pokrywa wir. Kamyki miay zielono-szar barw mtnej
wody. Gdy Orc oddycha, wir unosi si i opada.
To si rozszerza powiedzia Orc. Wydawa si
speszony. Dotkn tego palcem. Jest ciepe.
Orc... Jak to si stao? spyta Sam.
Mwiem. Psy zary mi nog i bebechy. I inne
czci, o ktrych wam nie powiem. A potem to co tak
jakby wypenio te miejsca.
Wzruszy ramionami i Sam usysza cichy odgos, niby
kroki na wilgotnym wirowym podjedzie.
Nie boli cign Orc. Wczeniej bolao. Ale teraz
ju nie. Chocia troch swdzi.

Matko Boska mrukn cicho Edilio.


Tak czy owak mwi dalej Orc wiem, e wszyscy
mnie nienawidzicie. Wic albo mnie zabijcie, albo
spadajcie. Chce mi si pi i je.
Zostawili go.
Na zewntrz Quinn przyspieszy, potem zatrzyma si
gwatownie i zwymiotowa w krzaki.
Sam i Edilio dogonili go. Sam pooy mu rk na
ramieniu.
Przepraszam powiedzia Quinn. Chyba jestem
saby.
Bdzie jeszcze gorzej odrzek pospnie Sam. Ale
to, e kto po prostu znika, nie wydaje si ju takie
straszne, co?
Drakea nie ma od dwch godzin powiedziaa
Diana. Powinnimy popatrze, co tu mamy.
Jestem zajty warkn Caine.
Stali na trawniku przed Coates Academy. Caine
nadzorowa prace, majce na celu napraw dziury, ktra
powstaa podczas poprzedniej walki z uyciem mocy.
Teleportowa cegy, po kilka naraz, w gr, gdzie Motek i
Chaz usiowali wbetonowa je na miejsce.
Wszystko ju dwa razy si zawalio. Wlewanie betonu
w doek w ziemi nie nastrczao problemw, ale ukadanie
cegie okazao si znacznie trudniejsze.
Musimy zawrze jaki ukad z... z miastowymi
powiedziaa Diana.

Miastowi. Bardzo uwaasz, eby nie powiedzie


Sam. Albo twj brat.
Dobra. Masz mnie przyznaa. Musimy zawrze
jaki ukad z twoim bratem Samem. Oni jeszcze maj
jedzenie. U nas si koczy.
Caine uda, e jest bardzo skupiony na lewitacji
kolejnej partii cegie przez drzwi wejciowe do szkoy na
pitro, gdzie Motek i Chaz uchylili si przed
nadlatujcym adunkiem.
Coraz lepiej mi idzie oceni Caine. Zyskuj
panowanie. Precyzj.
Super!
Caine przygarbi si.
Mogaby czasem okazywa mi troch wsparcia.
Wiesz, co do ciebie czuj. A ty tylko mi dowalasz.
A co chcesz zrobi, wzi lub?
Caine poczerwienia, a Diana wybuchna gonym
miechem.
Pamitasz, e mamy po czternacie lat, nie? Wiem, e
uwaasz si za Napoleona ETAP-u, ale nadal jestemy
dziemi.
Wiek to rzecz wzgldna. Jestem jedn z dwch
najstarszych osb w ETAP-ie. I najpotniejsz.
Diana ugryza si w jzyk. Miaa w zanadrzu
przemdrza odpowied, ale dokuczya Caineowi ju
wystarczajco, jak na jeden dzie. Miaa na gowie
powaniejsze sprawy ni jego szczenica mio. Bo te
jego uczucie byo niczym wicej. Caine nie by zdolny do

prawdziwej mioci, gbokiej, ktra z czasem by si


rozwijaa.
Oczywicie, ja te nie jestem mrukna pod nosem.
Co?
Nic. Patrzya na pracujcego Cainea. Nie na
czynnoci, ktre wykonywa, lecz na samego chopaka.
By najbardziej charyzmatycznym czowiekiem, jakiego
kiedykolwiek poznaa. Mgby zosta gwiazdorem rocka.
I wyranie myla, e si w niej zakocha. Z tego powodu
tolerowa jej zuchwao.
Wydawao jej si, e go lubi. Cigno ich do siebie
niemal od samego pocztku. Byli przyjacimi... nie, to
nie byo dobre sowo. Wsplnikami. Tak, wanie:
wsplnikami. Zostali nimi, gdy tylko Caine odkry swoje
zdolnoci.
Bya pierwsz osob, przed ktr dokona ich
demonstracji. Zrzuci ksik ze stou, stojc po drugiej
stronie pomieszczenia.
To ona zachcia go do pracy nad moc, do rozwijania
jej, do sekretnych wicze. Za kadym razem, gdy osiga
jaki nowy poziom, popisywa si przed ni. A gdy
okazywaa mu choby cie yczliwoci, gdy wypowiadaa
jak pochwa czy choby tylko z podziwem kiwaa
gow, puszy si i zdawa wieci jakim odbitym
wiatem.
Tak niewiele byo trzeba, by nim manipulowa. Nie
wymagao wcale prawdziwej czuoci, wystarczya jej
namiastka.

Diana prosia Cainea, by uywa dla niej swojej mocy.


Przewrci jakiego snoba, ktrego nie lubia, upokorzy
nauczyciela, ktry da jej si we znaki. A gdy doniosa
mu, e nauczyciel fizyki prbowa j obmacywa w
pustym laboratorium, Caine posa go w d schodw i do
szpitala.
Sprawiao jej to przyjemno. Zyskaa obroc
gotowego robi, o co si go poprosi, i nie dajcego nic
w zamian. Caine, pomimo swojego przeronitego ego,
przystojnej twarzy i uroku, czu si bardzo nieswojo w
kontaktach z dziewczynami. Nigdy nawet nie sprbowa
jej pocaowa.
A potem przycign uwag Drakea Merwina, ktry
ju zyska opini najniebezpieczniejszego obuza w
szkole, w ktrej od obuzw a si roio. Od tego
momentu Caine napuszcza ich na siebie nawzajem, to
robic co dla Diany, gdy o to poprosia, to znw co dla
Drakea.
Gdy moce Cainea si rozwiny, obie relacje ulegy
zmianom.
A potem szkolna pielgniarka, matka Sama jak
rwnie Cainea, cho wtedy adne z nich o tym nie
wiedziao zacza si domyla, e jej dawno zaginiony
synek ma w sobie co bardzo dziwnego.
Cegy runy niespodziewanie. Rozlega si seria
oskotw, gdy spaday na ziemi, a take seria jkw i
przeklestw z ust Chaza i Motka.
Caine wydawa si niemal tego nie zauwaa.

Jak mylisz, co to byo? zagadn Dian, jakby


czyta jej w mylach.
Podejrzewam, e nie uoyli ich wystarczajco rwno
odpara, dobrze wiedzc, e nie o to mu chodzi.
Nie to. Ona. Siostra Tempie. Powtrzy nazwisko,
by w peni je poczu. Siostra. Connie. Tempie.
Diana westchna. Nie miaa ochoty na t rozmow.
Waciwie jej nie znaam.
Ma dwch synw. Jednego sobie zostawia. Drugiego
oddaje do adopcji. Byem wtedy niemowlakiem.
Nie jestem psychologiem odpara.
Zawsze to czuem, wiesz? e moja rodzina nie jest
moj prawdziw rodzin. Nigdy nie powiedzieli, e byem
adoptowany, ale moja matka... no, kobieta, ktr za ni
uwaaem, nie wiem, jak j teraz nazywa. W kadym
razie nigdy nie opowiadaa, jak mnie urodzia. Wiesz,
zwykle syszysz, jak matki mwi o porodzie i tak dalej.
Ona o tym nie wspominaa.
Szkoda, e nie ma tu doktora Phila. Mgby mu o
tym opowiedzie.
Myl, e musiaa by do zimna. Siostra Tempie.
Moja tak zwana matka. Patrzy teraz na Dian,
przechylajc gow, marszczc brwi ze sceptycyzmem.
Troch jak ty.
Wydaa nieprzyzwoity dwik.
Postaraj si tak w to nie zagbia, Caine. Pewnie
bya wtedy pokrcon nastolatk. Moe dosza do
wniosku, e da sobie rad z jednym dzieckiem, ale nie z

dwjk. A moe prbowaa odda was obu do adopcji, ale


nikt nie chcia wzi Sama.
Caine by zaskoczony.
Chcesz mi si podliza?
Chc, eby si w tym nie babra. Kogo obchodz
sprawy twojej mamusi? Mamy jedzenie na dwa, moe
trzy tygodnie. Potem zrobi si kiepsko.
Widzisz, co mam na myli? Zao si, e bya
zupenie taka, jak ty. Zimna i samolubna.
Diana ju miaa odpowiedzie, gdy usyszaa jaki
dwik. Obrcia si na picie i ujrzaa stado dzikich,
potarganych, powych zwierzt. Kojoty zdaway si
nadbiega ze wszystkich stron naraz zdyscyplinowana,
wytrwaa inwazja, ktra wkrtce pochonie j i Cainea.
Caine podnis rce, wycigajc donie, uzbrojony i
gotowy.
Nie! krzykn jaki gos. Nie rb im krzywdy, to
przyjaciele.
By to Howard, ktry maszerowa w ich stron i
wymachiwa rkami. Za nim podaa ta uzdrowicielka,
Lana, ktra wygldaa na zupenie wstrznit.
A za nimi szed Drake.
Diana zakla. Cigle y.
A potem zobaczya jego rk. Spalony kikut resztki
koczyny, ktr odcia, podczas gdy Drake krzycza,
paka i grozi zupenie si zmieni.
By rozcignity na ksztat ciemnej, czerwonej cigutki.
Owija si dwa razy wok jego ciaa.

Nie. Niemoliwe.
Howard przybieg pierwszy.
Czy Orc si pojawi?
Ale ani Caine, ani Diana nie odpowiedzieli. Oboje
gapili si na Drakea, ktry kroczy w ich stron,
odzyskawszy ca pewno siebie ju nie by
poszarpanym strachem na wrble, ktry paka na widok
stopionych szcztkw swojej rki, lecych na posadzce.
Drake odezwa si Caine. Mylelimy, e nie
yjesz.
Wrciem odpar Drake. I jestem jeszcze
silniejszy, ni dotd.
Czerwona macka odwina si z jego talii, niczym
pyton, wypuszczajcy swoj ofiar.
Podoba ci si, Diano? spyta.
Rka ten nieprawdopodobny, czerwony w
oplataa gow Drakea, wia si, drgaa. A potem, tak
szybko, e ludzkie oko ledwie mogo dostrzec ruch,
wisna jak pejcz.
Rozleg si gony trzask. Podobny do huku po
przekroczeniu bariery dwiku tylko cichszy.
Diana krzykna z blu. W oszoomieniu spojrzaa na
swoj rozcit bluzk i struk czerwieni, pync z
ramienia.
Przepraszam powiedzia Drake, nawet nie silc si
na szczery ton. Nadal pracuj nad celnoci.
Drake przemwi Caine, a potem, pomimo krwi,
pomimo rany zadanej Dianie, umiechn si szeroko.

Witaj z powrotem.
Sprowadziem pomoc oznajmi Drake. Wycign
lew rk i Caine ucisn j niezgrabnie praw doni.
To kiedy idziemy zaatwi Sama Tempie?

Rozdzia 40
26 GODZIN, 47 MINUT
Przyjd jutro wieczorem powiedzia Sam. Myl,
e Caine czuje potrzeb, by mnie pokona. Zdaje si, e
ma problem z wasnym ego.
Ostatni narad wojenn odbyli w kociele. Tym
samym, w ktrym Caine tak gadko przej wadz. Krzy
zosta oparty o cian. Nie znajdowa si na swoim
waciwym miejscu, ale przynajmniej nie lea ju na
pododze.
Spord dzieciakw z Perdido Beach w naradzie
uczestniczyli Sam, Astrid, may Pete, Edilio, Dahra,
Elwood i Mateczka Mary. Albert dosta zaproszenie, ale
by zajty planowaniem wita Dzikczynienia, a take
eksperymentami z tortilla-burgerem. Uciekinierw z
Coates reprezentoway trzy dziewczyny: Dekka, maa
Brianna, czyli Bryza, oraz Taylor.
Caine to go, ktry musi wygra. Musi wygra,
zanim zniknie. Albo zanim ja znikn. W kadym razie nie
pogodzi si z faktem, e uwolnilimy wszystkie te
dzieciaki z Coates i zajlimy Perdido Beach mwi
Sam. Musimy wic by gotowi. Musimy te by gotowi
na co jeszcze: jutro moje urodziny. Zrobi cierpk
min. Niespecjalnie na nie czekam. Tak czy owak,
musimy zdecydowa, kto zajmie moje miejsce, jeli...

kiedy... std znikn.


Kilka osb rzucio pene wspczucia albo otuchy
komentarze, e Sam niekoniecznie musi znikn albo e
ucieczka z ETAP-u to dobra rzecz. Sam jednak uciszy
wszystkich.
Suchajcie, dobra wiadomo jest taka, e kiedy ja
znikn, to Caine te. Gorzej, e zostan Drake, Diana i
inne dranie. Orc... Nie do koca wiemy, co si z nim
dzieje, ale Howarda przy nim nie ma. A Lana... Nie mamy
pojcia, co si z ni stao, czy sobie posza, czy co.
Strata Lany bya powanym ciosem. Wszyscy
uciekinierzy z Coates uwielbiali j za to, jak uleczya ich
donie. A wiadomo, e umie uleczy kadego, komu
si co stanie, podnosia na duchu.
Odezwaa si Astrid.
Wyznaczam Edilia do przejcia rzdw, gdyby... no
wiecie. Potrzebujemy numeru dwa, wiceprezydenta,
wiceburmistrza, czy jak to nazwiemy.
Edilio z pocztku nie zrozumia, jakby mwia o jakim
innym Ediliu. W kocu przemwi.
Nie ma mowy. Astrid jest z nas najmdrzejsza.
Musz si opiekowa maym Peteem. Mary zajmuje
si przedszkolakami i pilnuje, eby nic im si nie stao.
Dahra odpowiada za leczenie tych, ktrzy zrobi sobie
jak krzywd. Elwood by tak zajty w szpitalu z Dahr,
e nie mia do czynienia z Caineem, Drakiem ani nikim z
Coates. Edilio stawi ju czoo Orcowi i Drakeowi. No i
zawsze by dzielny, sprytny i sprawny. Mrugna do

Edilia, zauwaajc jego skrpowanie.


Susznie potwierdzi Sam. Czyli o ile nikt nie
wnosi sprzeciwu, niech tak bdzie. Jeli co mi si stanie
albo jeli znikn, Edilio wszystkim kieruje.
Szacun dla Edilia odezwaa si Dekka ale on
nawet nie ma mocy.
Ma, umie zdobywa zaufanie i umie przetrwa, kiedy
trzeba odparowaa Astrid.
Nikt ju nie zgasza zastrzee.
No dobra powiedzia Sam. Mamy ludzi na
stanowiskach, Edilio powie im, kiedy rusza. Taylor,
wiem, e to dla ciebie nudne, a moe i troch straszne.
Wybierz kogo, kto z tob pjdzie, pijcie na zmian, ale
dopilnuj, eby jedna osoba zawsze czuwaa. I nie
przestawaj wiczy. Bryzo, twoja rola jest zasadnicza:
kiedy si zacznie, staniesz si naszym systemem
cznoci. Dekka? Jak tylko wysuchamy Taylor, ty i ja
wyruszamy.
Super rzucia Dekka.
Wygramy stwierdzi Sam.
Wszyscy zebrali si do wyjcia. Astrid zostaa z tyu.
Sam trci Edilia w rami.
Suchaj, stary, jeli znajdziesz Quinnowi jakie
poyteczne zajcie...
Zaatwione. Niele strzela. Postawi go na dachu
przedszkola z pistoletem maszynowym.
Sam skin gow, poklepa Edilia po plecach, po czym
przez chwil patrzy, jak ten wychodzi.

Quinn z pistoletem maszynowym mrukn. Prosz


przyjaciela, eby strzela do ludzi.
Prosisz go, eby broni siebie i przedszkolakw
odpara Astrid.
Tak, to wszystko zmienia potwierdzi z sarkazmem.
A czego oczekujesz ode mnie? spytaa. Nie
przydzielie mi zadania.
Chc, eby znalaza bezpieczne miejsce i schowaa
si tam, dopki nie bdzie po wszystkim. Tego wanie
oczekuj.
Ale...
Ale... Jeli chodzi o jutrzejsze popoudnie, potrzebuj
ci tam. Wycign palec w gr.
W niebie? spytaa z umiechem.
Chod ze mn.
Poprowadzi Astrid i jej braciszka na dzwonnic.
Aurowe okiennice byy wyamane, tak jak zostawi je
Drake. Z tej wysokoci wiata Perdido Beach wydaway
si niezupenie normalne. Wiele domw wci byo
owietlonych. Pony nieliczne latarnie. Jania ty
neon McDonaldsa. Wiatr nis zapachy frytek i igliwia,
sonej wody i wodorostw.
W przytulnej przestrzeni rozoone byy dwa piwory.
Przy papierowej torbie na zakupy leaa lornetka oraz
dziecice walkie-talkie.
Do torby spakowaem ci troch jedzenia i baterie do
gry Petea. Nie sdz, eby walkie-talkie dziaao zbyt
dobrze, ale drugie mam ja. Std wida prawie wszystko.

Panowaa tu ciasnota. May Pete od razu usiad w


zakurzonym kcie. Astrid i Sam stali blisko siebie przy
dzwonie, czujc si nieswojo.
Zostawie mi pistolet?
Pokrci gow.
Nie.
Wszystkich innych prosisz, eby robili straszne
rzeczy. A ja mam wycznie patrze.
Jest pewna rnica.
Jest? Jaka?
No... Potrzebuj twojej inteligencji. Twoich
spostrzee.
Tylko tyle stwierdzia.
Skin gow.
Tak. Nie wiczya strzelania. Pewnie postrzeliaby
si we wasn stop.
Pewnie mrukna bez przekonania.
Suchaj, wiem, e to wariactwo, ale moe powinna
przemyle pomys Quinna, wiesz, eby may Pete wysa
was na Hawaje. Albo dokdkolwiek. Ma tak moc. Gdyby
co nie wyszo...
Nie chc, eby mnie dokd wysya odpara Astrid.
Tak naprawd myl, e nic by z tego nie wyszo, to po
pierwsze. A po drugie...
Tak?
A po drugie, nie chc ci zostawia.
Delikatnie przyoy jej do do policzka, a ona
zamkna oczy i nachylia si do niego.

Astrid, to ja odejd. Wiesz o tym.


Nie. Nie wiem. Modliam si, eby tak si nie stao.
Poprosiam Mari o wstawiennictwo.
Mary Terrafino?
Nie, no co ty. Parskna miechem. Ale z ciebie
poganin. Najwitsz Mari Pann.
Aha.
Wiem, e nie za bardzo wierzysz w Boga, ale ja tak.
Moim zdaniem wie, e tu jestemy. Syszy nasze
modlitwy.
Mylisz, e to wszystko wielki plan Boga? ETAP i
tak dalej?
Nie. Wierz w woln wol. Uwaam, e sami
podejmujemy decyzje i wykonujemy wasne dziaania. A
nasze dziaania maj swoje skutki. wiat jest taki, jakim
go uczynimy. Ale myl te, e czasami moemy prosi
Boga o pomoc, a On pomoe. Czasami mi si wydaje, e
siada i mwi: Jejku, co te gupki teraz wyprawiaj.
Chyba lepiej troch im pomc.
Z radoci przyjbym pomoc stwierdzi Sam.
A ja auj, e nie mam pistoletu.
Pokrci gow.
Zrobiem krzywd swojemu ojczymowi. Zrobiem
krzywd Drakeowi. Mogem go zabi. I nie wiem, co si
dalej stanie. Ale co wiem: kiedy zrobi komu krzywd,
zostawia to we mnie lad. Co w rodzaju blizny. To jak...
Szuka sw, a ona ciasno oplota go ramionami. Jak
moje kolano, kiedy Drake mnie postrzeli. Jest ju

wyleczone, dziki Lanie, jakby nigdy nic si nie zdarzyo.


Ale spalenie Drakea? To siedzi we mnie, w mojej gowie,
i Lana tego nie wyleczya.
Jeli nastpi walka, inni to odczuj.
Ty nie jeste inni.
Nie?
Nie.
Czemu?
Bo ci kocham.
Astrid dugo milczaa i Sam pomyla, e j
zdenerwowa. A jednak go nie pucia, nie odsuna si,
lecz cigle wtulaa twarz w jego szyj. Czu jej ciepe zy
na swojej szyi. W kocu odpowiedziaa:
Ja te ci kocham.
Odetchn z ulg.
No, mamy to za sob.
Ale nie przyczya si do jego nerwowego miechu.
Musz ci co powiedzie, Sam.
Jaka tajemnica?
Nie byam pewna, wic nic nie mwiam. Ciko
oddzieli to od IQ. Intuicja to zwykle nazwa, ktr
nadajemy podwyszonej, lecz normalnej percepcji, ktra
mieci si poniej poziomu wiadomej myli.
Mhm mrukn, uywajc swojego gosu tpaka.
Przez dugi czas nie miaam pewnoci, czy to co
wicej ni zwyka intuicja.
Moc stwierdzi. Zastanawiaem si, czy wiesz.
Diana mwia, e masz dwie kreski. Nie chciaem, wiesz,

zmusza ci, eby o tym mylaa.


Miaam podejrzenia. Ale to dziwne. Dotykam czyjej
rki i czasami widz co, co w moim umyle wyglda jak
smuga ognia na niebie.
Przytrzyma j na wycignicie ramienia, by lepiej
przyjrze si jej twarzy.
Smuga?
Wzruszya ramionami.
Dziwne, co? Widz j jasn albo ciemn, dug albo
krtk. Nie wiem, co to znaczy, nie panuj nad tym i nie
zaczam si jeszcze w to wgbia. Ale mam wraenie, e
widz jak miar, bo ja wiem, wanoci czy czego
podobnego? Zupenie jakbym widziaa dusz danej osoby,
a moe jej los, ale w bardzo metaforycznym sensie.
Bardzo metaforycznym powtrzy. Twoja moc to
moc metafory?
Po tych sowach wreszcie doczeka si umiechu i
szturchnicia.
Mdrala. Po prostu od pocztku wiedziaam, e jeste
w jaki sposb wany. Jeste spadajc gwiazd, cignc
za sob iskry.
Czy jutro wpadn prosto na ceglany mur?
Nie wiem przyznaa. Ale wiem, e jeste
najjaniejsz gwiazd na niebie.
Komputerowy Jack obudzi si i poczu jej mikk do
na swoich ustach. Na zewntrz panowaa ciemno, ale
pomieszczenie skpane byo w bkitnym blasku ekranu

komputera. Jej oczy byszczay.


C przestrzega i pooya mu palec na ustach.
Serce mu walio. Co byo nie tak, bez wtpienia.
Wstawaj, Jack.
Co si dzieje?
Pamitasz nasz umow? Pamitasz swoj obietnic?
Nie chcia powiedzie tak. Nie chcia. Zawsze
wiedzia, e czegokolwiek zechce Diana, bdzie to
niebezpieczne. I czu wiksze przeraenie, ni
kiedykolwiek.
Drake wrci. Drake by potworem.
Diana pogadzia go koniuszkami palcw po policzku,
a poczu dreszcz przebiegajcy po plecach. Po chwili
bardzo lekko klepna go w policzek.
Pytam, czy pamitasz swoj obietnic.
Milcza. Mia w gowie zbyt duy mtlik, by wydoby z
siebie gos, za mocno odczuwa jej blisko, za bardzo ba
si, czego moe chcie.
Skin gow.
Ubieraj si. Szybko.
Ktra godzina? gra na zwok.
Odpowiednia godzina, eby zrobi, co naley. Jej
usta wykrzywiy si w cierpkim umiechu. Nawet jeli z
niewaciwych powodw.
Jack wyszed z ka, bardzo, bardzo zadowolony, e
ma na sobie d od piamy. Pokaza, by si odwrcia, po
czym szybko si ubra.
Dokd idziemy?

Na przejadk.
Prowadziem tylko raz i prawie wjechaem do rowu.
Mdry z ciebie chopak. Nauczysz si.
Wykradli si z pokoju na ciemny korytarz. Zeszli po
schodach, bardzo ostronie. Diana lekko uchylia drzwi i
wyjrzaa na dziedziniec. Jack by ciekaw, czy ma gotow
wymwk, gdyby kto ich zatrzyma.
Ich trampki na wirze podjazdu wydaway si
goniejsze w mglistym, nocnym powietrzu. Zupenie
jakby starali si oboje narobi haasu.
Diana poprowadzia go do terenwki, zaparkowanej
byle jak na trawniku.
Kluczyki s w rodku. Wsiadaj. Od strony kierowcy.
Dokd jedziemy?
Do Perdido Beach. I nie my. Tylko ty.
Jack poczu niepokj.
Ja? Tylko ja? Nie, nie, nie! Jeli pojad, Caine
pomyli, e to mj pomys. Wyle za mn Drakea.
Jack, albo mnie posuchasz, albo zaczn krzycze.
Przyjd i powiem, e przyapaam ci na prbie ucieczki.
Poczu, e jego opr kruszeje. To brzmiao
wiarygodnie. Bya gotowa to zrobi, a Caine by jej
uwierzy. A potem... Drake. Zadra.
Po co? spyta bagalnym tonem.
Znajd Sama Tempie. Powiedz, e ucieke.
Jack przekn lin i kiwn gow.
Albo lepiej znajd t dziewczyn, Astrid. Znw
przybraa swj drwicy ton. Genialn Astrid. Bdzie

chciaa za wszelk cen ocali Sama.


Dobra. Dobra. Uspokoi si. Pojad.
Diana dotkna jego ramienia.
Powiedz im o Andrew.
Jack zamar z doni na kluczyku.
Tego ode mnie chcesz?
Tak. Jeli Sam zniknie, Drake zwrci si przeciwko
mnie, a Caine nie zdoa go powstrzyma. Drake jest
silniejszy ni przedtem. Potrzebuj Sama ywego.
Potrzebuj kogo, kogo Drake bdzie nienawidzi.
Potrzebuj rwnowagi. Powiedz Samowi o pokusie.
Powiedz, e bdzie go kusio, by wykona skok, ale
moe... moe, jeli powie nie... Westchna. Nie by to
dwik, ktry budziby nadziej. A teraz id.
Odwrcia si na picie i pomaszerowaa z powrotem
do szkoy.
Jack odprowadzi j wzrokiem a do drzwi. Teraz i ona
miaa szans ucieczki. Moga zostawi Cainea i Drakea i
wszystko, co oni reprezentuj, postanowia jednak zosta.
Czyby naprawd kochaa Cainea?
Zrobi gboki wdech, by si uspokoi, i przekrci
kluczyk. Silnik rykn. Za mocno nacisn peda gazu. Za
duo haasu.
, sykn.
Wrzuci bieg. Wcisn gaz. Nic si nie stao. Omal nie
wpad w panik. Po chwili sobie przypomnia: hamulec
rczny. Zwolni dwigni i znowu nacisn peda.
Terenwka w limaczym tempie potoczya si z

chrzstem po wirze.
Ej, dokd jedziesz?
Howard. Co on tu robi w rodku nocy?
No jasne: dalej szuka swojego koleki Orca.
Mina Howarda szybko si zmienia: wczeniej by
zaintrygowany, teraz zaniepokojony.
Ej, kole, stj. Stj!
Jack przejecha obok.
W lusterku zobaczy, e Howard pdzi z powrotem do
szkoy.
Powinien jecha szybciej. Ale prowadzenie samochodu
przeraao Komputerowego Jacka. Wymagao zbyt wielu
decyzji, zbyt wiele uwagi, byo zbyt niebezpieczne.
Zatrzyma si przy elaznej bramie. Bya zamknita.
Wysiad i szybko j otworzy.
Przez chwil sta i nasuchiwa. Odgosy lasu. Krople
wody kapice z lici, mae zwierzta buszujce w
poszyciu i lekki wietrzyk, ktry ledwie porusza
listowiem. A potem warkot silnika.
Z powrotem do terenwki. Bieg, szarpnicie i przejazd
przez bram.
Zostawi j otwart i pojecha. Brama nikogo by nie
zatrzymaa. Ju go cigali. Panda prowadzi, bez
wtpienia, mia najwiksze dowiadczenie jako kierowca,
znacznie wiksze ni Jack.
Panda. A obok Drake. Drake ze swoj potworn rk.
Jack poczu, e narasta w nim lk. cisn kierownic.
Za mocno. Jej grna cz pka mu w rkach.

Wyrzuci pitnastocentymetrowy, plastikowy luk i


zapiszcza ze strachu. Zmusi si do ostroniejszego
trzymania resztek kierownicy, stara si powstrzyma
panik i skupi na prowadzeniu. Droga wia si w d
zbocza, przechodzia z gstego lasu na bardziej otwarty
teren i zakrcaa.
wiata w lusterku.
O Boe! Zabij go. Drake uyje tej rki, ktra
wygldaa jak bicz.
Myl, Jack! wykrzykn z niespodziewan
gwatownoci. Myl.
To nie bya kwestia informatyczna. Ani techniczna. To
byo co prostszego. Chodzio o si przeciwko sile, o
przemoc przeciwko przemocy, o nienawi i strach.
Ale czy na pewno?
Moe chodzio o przewit. Nadwozie terenwki
znajdowao si wysoko nad drog. Samochd, ktry
szybko zmniejsza dzielcy ich dystans, by nisko
zawieszony.
Terenwka. Napd na cztery koa.
Jack zerkn na boki. Gboki rw wzdu prawego
skraju drogi. Stroma ciana z ziemi i kamieni po lewej.
Tamten samochd zblia si z du prdkoci. By
tylko kilkadziesit metrw za nim.
Tam. Droga gruntowa po prawej. Moga prowadzi
donikd, a moga si koczy po kilkunastu metrach. Nie
byo wyboru. Jack szarpn kierownic w prawo i mimo
niewielkiej prdkoci mia wraenie, e moe si

wywrci.
Terenwka jednak nie przewrcia si. Wjechaa na
wyboist drog. Reflektory owietliy jasny krg ziemi i
krzeww pord atramentowej, bezksiycowej czerni.
Nic nie widzia... nic nie wiedzia... Jecha, polegajc na
szczciu, z nadziej, e droga nie skoczy si nagle
urwiskiem.
Ciko byo trzyma kierownic, ktra gwatownie
podskakiwaa razem z caym samochodem. Nie mg
jednak trzyma jej zbyt mocno, bo gdyby si rozpada do
reszty, wtedy naprawd byoby po nim.
Reflektory sedana szalay z tyu, podskakiway,
skrcay to w jedn, to w drug stron. Temu autu droga
sprawiaa wiksze kopoty. Terenwce trudno byo tdy
jecha. Dla gonicego j samochodu jazda bya wrcz
niemoliwa.
Jack powoli oddala si od cigajcego pojazdu. W
kocu snopy wiata z reflektorw oddaliy si i stao si
jasne, e samochd si zatrzyma.
Jack zwolni, by uatwi sobie prowadzenie terenwki.
Zostawi pocig za sob. Jak jednak mia teraz dotrze
do Perdido Beach? Zna tylko dojazd gwn drog. Czy
ta polna drka moga go dokd doprowadzi?
Wiedzia tylko jedno: nie mg zawrci.

Rozdzia 41
3 GODZINY, 15 MINUT
Jasne godziny dnia szybko mijay.
Wiedzia, e niedugo si zacznie. A za par godzin si
skoczy.
Sam wystawi warty na obrzeach miasta, ale
pozostaym radzi spa, je, odpoczywa. Caine zjawi si
wieczorem. Sam by tego pewien.
Prbowa pj za wasn rad, ale nie by w stanie
zasn.
Zmienia ubranie i myla o koniecznoci zjedzenia
czego pomimo nieprzyjemnego uczucia w odku, gdy
w remizie pojawia si nagle Taylor. Sam mia akurat na
sobie tylko bokserki.
Nadchodz powiedziaa bez wstpw. Ej, adny
masz kaloryfer na brzuchu.
Mw.
Sze samochodw jedzie autostrad od strony
Coates. Za jak minut bd przy Ralphs. Jad powoli.
Widziaa jakie twarze? Cainea albo Drakea?
Nie.
Sam poszed do drugiego pomieszczenia, potrzsn
kiem Edilia, kopn ko Quinna i zawoa:
Chopaki! Wstawa!
Co? spyta Quinn, zaspany i zdezorientowany.

Mylaem, e kazae nam troch pospa.


Troch pospalicie. Taylor mwi, e tamci ruszyli.
Ju wstaj. Edilio wytoczy si z ka kompletnie
ubrany. Odwiza gronie wygldajcy pistolet
maszynowy od wezgowia.
Sam wcign dinsy i zacz szuka butw.
Co mam teraz zrobi? spytaa Taylor.
Skocz z powrotem i zobacz, czy wchodz do Ralphs,
czy dziel si na grupy.
Bd przygotowany uprzedzia e wrc za
chwil.
Id prosto na plac. Bd tam odrzek Sam.
Taylor ju nie byo.
Gotowy? zwrci si Sam do Edilia.
Nie. A ty?
Sam pokrci gow.
Tak czy siak, postarajmy si, eby si udao.
Quinn sturla si z ka.
Ju czas?
Tak. Wieczr. Tak jak mylelimy powiedzia Sam.
Wiesz, dokd idziemy, prawda?
Prosto do pieka? mrukn Quinn.
Sam i Edilio zjechali po straackiej rurze, ldujc w
garau. Walkie-talkie przy pasku Sama zatrzeszczao,
bardzo gono. Odezwa si gos Astrid, znieksztacony,
peen napicia:
Sam. Widz ich.
Sam zmniejszy gono i nacisn guzik.

Taylor ju mi powiedziaa oznajmi. U ciebie i


maego Petea wszystko gra?
W porzdku. Widz sze samochodw. Minli
Ralphs. Zdaje si, e mog skrci w stron szkoy.
Czemu tam?
Nie wiem.
Sam przygryz warg i zastanowi si.
Siedzicie tam, Astrid.
Sam... zacza.
Wiem szepn. Ja te.
Zacz i szybko, ale nie bieg. Bieg kojarzyby si z
panik. Zwrci si do Edilia.
Domylam si, e przyjad tak samo jak za
pierwszym razem. To najkrtsza droga do centrum miasta.
Mylaem, e mog zaj sklep i zmusi nas, ebymy
po nich przyszli powiedzia Edilio.
Nie rozumiem przyzna Sam. Dotarli do placu i
Edilio pobieg przodem, do ratusza, by sprawdzi swoje
oddziay.
Taylor pojawia si cztery metry od nich, patrzya w
zym kierunku.
Taylor, tutaj!
A! Jad w kierunku szkoy. Caine na pewno z nimi
jest. Caine i Diana. Drakea nie widziaam. Moe nie yje.
Ostatnie zdanie wypowiedziaa z nadziej w gosie. A
potem, na wypadek, gdyby Sam nie dosysza, dodaa:
Mam nadziej, e nie yje, ten wredny...
Widzieli ci?

Nie. Zreszt nie mog mnie tkn. Jestem w tym ju


za dobra. Mog skoczy od razu do szkoy, sprawdzi, co
kombinuj.
Sam wycign palec w jej stron.
Lepiej przesta kozaczy. Nie chc ci straci.
Trzymaj si z daleka. Id.
Taylor pucia do niego oko i znikna.
Astrid zgosia si przez walkie-talkie.
Wysiadaj z samochodw i id do szkoy.
Sam podnis wzrok na wie. Bya tam, tak blisko, e
mg do niej krzykn, lecz wzrok kierowaa na szko, a
nie na niego. Nagle dostrzeg Quinna, biegncego z
pistoletem maszynowym na ramieniu.
Powodzenia, bracie rzuci.
Quinn stan jak wryty.
Dziki. Suchaj, Sam... ja...
Nie ma na to czasu odpar Sam, z naciskiem, ale
agodnie.
Sta na placu, z nog opart o brzeg fontanny. Szkoa.
Dlaczego? I po co przyjeda za dnia, czemu nie
zaczeka, a zapadnie noc?
Albert wyszed z McDonaldsa. Poda Samowi torebk.
Troch nuggetsw, chopie. Gdyby by godny.
Dziki, stary.
Wierzymy w ciebie, Sam. Albert zawrci.
Sam chrupa kawaek kurczaka i usiowa myle. Ten
ruch ze szko by niespodziewany. Czy to zwiksza ich
szanse? Jeli Caine bdzie poza samochodem, pieszo, w

budynku szkolnym, ktry Sam zna o wiele lepiej od


niego...
Nacisn guzik walkie-talkie.
Czy co wiadczy o tym, e wychodz ze szkoy?
Nie. Zostawili jednego gocia na zewntrz jako
wartownika. Zdaje si, e to Panda. W ogle nie widz
Drakea.
Moe daby rad to zakoczy. Ju teraz, pojedynkiem
z Caineem. Wtedy nikt z pozostaych nie musiaby si
angaowa. Nikt nie musiaby cign za spust.
Dekka biega w jego stron.
Sam! Przepraszam, nie mogam ci znale.
Moe tylko ich dwoje, Sam i Dekka. To by podwoio
szanse. Tak by byo najlepiej: jedno z Perdido Beach,
drugie z Coates, rami przy ramieniu.
Caine jest w szkole oznajmi Sam. Myl, czy by
do niego nie i.
Jest tam Drake? spytaa Dekka.
Nikt go nie widzia. Moe... moe nie chce si
pokazywa.
I dobrze powiedziaa bez ogrdek.
Nie mielimy wiele czasu, by si pozna stwierdzi
Sam. A teraz, po prostu nie mam wiele czasu i tyle. Jak
du masz kontrol nad swoj moc?
Dekka wypucia powietrze i zastanowia si nad tym
pytaniem. Spojrzaa na swoje donie, jakby miay da jej
odpowied.
Musz by do blisko. Umiem niele zatrz cian

albo posa kogo w powietrze, ale tylko z maej


odlegoci.
Tak?
Wchodz w to oznajmia zdecydowanie.
Pojawia si Taylor.
Wszyscy s w szkole. Jeden wartownik, o ile dobrze
widziaam. I z ca pewnoci nie ma Drakea.
Dobra powiedzia Sam. Suchajcie, co zrobimy.
Dekka i ja idziemy do nich. Taylor, powiadom Edilia. A
potem musisz wspi si na wie, do Astrid. Jeli Dekka
i ja wpadniemy w kopoty, moemy potrzebowa czego,
co odwrci ich uwag.
Kolego, ja si nie wspinam, tylko si pojawiam. Ju
si robi. Taylor znikna.
Pewnie kiedy si przyzwyczaj, e tak to wyglda
mrukn.
Wzi przecigy, urywany oddech. To bya jego
pierwsza powana decyzja taktyczna, dotyczca
nadchodzcej walki. Mia nadziej, e nie popenia bdu.
Jack przez cay dzie siedzia w terenwce ukrytej w
kpie drzew. Spa niespokojnie, wcinity w fotel
kierowcy,
zamknwszy
wszystkie
drzwi,
zbyt
przestraszony, by bardziej rozoy oparcie.
Jack nie dba o to, jak bardzo Dianie zaley, by dotar
do Sama, ani nie zamierza oddawa za ni ycia. Dopiero
gdy soce w kocu zaszo, przekrci kluczyk i wytoczy
si z zacienionej kryjwki.
Jecha polnymi drkami bez drogowskazw, z

wyczonymi wiatami, w limaczym tempie. Mija


ledwie widoczne wzniesienia i zakrty, w gr i w d, w
lewo, w prawo. Terenwk wyposaono w kompas,
wbudowany w lusterko wsteczne, ale jego wskazania nie
miay sensu. Pokazywa najpierw poudnie, a w nastpnej
sekundzie ju wschd, mimo e Jack nie skrci.
Nie mia pojcia, dokd jedzie. Mgby wczy wiata
i lepiej widzie drog, ale wtedy inni te by go dostrzegli.
Prowadzi wic po ciemku, poruszajc si niewiele
szybciej ni piechur. Nawet przy tej niewielkiej prdkoci
samochd tak bardzo podskakiwa i si trzs, e Jack by
cay obolay, jakby zebra od kogo cigi.
To, e musi si bezwzgldnie przedosta do Sama, byo
oczywiste. Caine nigdy nie wybaczy mu zdrady. Sam
stanowi ostatni desk ratunku, ale tylko pod warunkiem,
e przeyje zniknicie. Jeli Sam zniknie, Caine wygra. A
wtedy ETAP stanie si za may, by Jack zdoa ukry si
przed Caineem i Drakiem.
Spojrza na zegarek na desce rozdzielczej. Zna dat i
godzin urodzin Sama. Zostao mu nieco ponad dwie
godziny.
Ksiyc wzeszed i droga biega dalej prosto, wic
jecha z nieco wiksz prdkoci ni dotd, by znale
si w bezpiecznym miejscu. Przed nim przemkn zajc.
Jack szarpn kierownic i omin zwierzaka, ale zjecha z
drogi na pole.
Gwatownie skrci kierownic i wrci na drog niemal
dokadnie w chwili, gdy min go pickup, zmierzajcy w

przeciwnym kierunku.
Jack zakl i obejrza si. Zajaniay wiata stopu,
pciarwka wyhamowaa z piskiem.
Jack wcisn peda gazu. Terenwka skoczya naprzd.
Pickup ju jednak zawrci i zacz si zblia.
W ciemnoci nie byo wida, kto siedzi za kierownic,
ale w umyle Jacka pojawia si tylko jedna osoba: Drake.
kajc, Jack przyspieszy. Wskanik poziomu paliwa
zblia si do zera. A pciarwka go doganiaa.
Jedynym sposobem ucieczki wydawa si zjazd na
lece odogiem pole, gdzie pickup mg si okaza
niezdolny do pocigu. Jack lekko zwolni i skrci. Ziemia
bya zaorana, mikka, wic terenwka podskakiwaa jak
szalona.
Pickup nie zmniejszy tempa.
Na polu przed Jackiem zapony potne reflektory.
Jaki traktor nadjeda z zaskakujc prdkoci, by
odci mu przejazd. Za nim widnia ciemny, walcy si
wiejski dom, zbudowany z dala od drogi.
Jack poczu fal mdoci. Mieli go. W jaki
niewytumaczalny sposb zapali go w puapk.
Nie zauway koryta wyschnitego strumienia.
Terenwka na kilka chwil wzbia si w powietrze, poczu
si dziwnie lekki, a potem samochd uderzy w
przeciwlegy brzeg i gwatownie stan. Rozleg si
gony huk odpalanej poduszki powietrznej, potem
okropny zgrzyt i Jack stwierdzi, e ley jak dugi na
plecach, na ziemi. Nie by ranny, ale zanadto

oszoomiony, by si ruszy.
wiata terenwki owietlay pole, na ktrym lea.
Blask wyawia z mroku sylwetki dwojga dzieciakw,
chopaka i dziewczyny. adne z nich nie byo Drakiem
Merwinem.
Jack omieli si oddycha. Nie odway si jednak
wsta.
Widzielimy, jak jedzisz bez wiate powiedziaa
dziewczyna oskarycielskim tonem.
Jack zastanawia si, jak mogli go zobaczy w tak
ciemn noc. Nie zapyta, ale i tak uzyska odpowied.
Nawet jak masz zgaszone reflektory, wiata stopu i
tak wiec. Pewnie o tym nie pomylae.
Nie mam wielkiego dowiadczenia w jedzie
samochodem przyzna Jack.
Kim jeste? spyta chopak, na oko w jego wieku.
Ja? Jestem... Jack. Nazywaj mnie Komputerowym
Jackiem.
Dziewczyna trzymaa w rkach strzelb. Wymierzya j
w twarz Jacka.
Nie strzelaj powiedzia bagalnym tonem.
Jeste na naszej ziemi, a my jej bronimy odpara.
Dlaczego mielibymy ci nie zastrzeli?
Musz... Suchaj, jeli nie dotr do Perdido Beach,
stanie si co strasznego.
Dziewczyna robia dziwne wraenie. Dziecinne kucyki
podkrelay surowo twarzy, ktra wygldaa jeszcze
surowiej w ostrym, biaym wietle z terenwki.

Wydawaa si nieporuszona. Miaa moe jedenacie,


moe dwanacie lat i Jack zauway, e jest bardzo
podobna do chopaka, najwyraniej swojego brata.
Chopak przemwi.
Nie wyglda na gronego oceni. Zwrci si do
Jacka: Dlaczego nazywaj ci Komputerowym Jackiem?
Bo duo wiem o komputerach.
Tamten rozmyla o tym przez chwil i w kocu spyta:
Umiesz zreperowa Wii?
Jack energicznie pokiwa gow, wcierajc sobie ziemi
we wosy.
Mgbym sprbowa. Ale naprawd musz si dosta
do Perdido Beach. To bardzo wane.
A dla mnie wane jest moje Wii. Jeli je naprawisz,
nie pozwol, eby Emily ci zastrzelia. Przypuszczam, e
to rwnie wane, jak dotarcie si do Perdido Beach, co?
Cze, Mary zagadn Quinn. Spotkali si przy
drzwiach do sali w przedszkolu. Id na gr.
Mary szybko zamkna za sob drzwi.
Nie chc, eby dzieci widziay bro wyjania.
Sama wbijaa wzrok w pistolet.
Mary, ja te wolabym jej nie oglda odpar.
Boisz si?
Jeszcze jak.
Ja te. Dotkna jego ramienia. Niech ci Bg
prowadzi.
Tak. Miejmy nadziej. Chcia zosta i z ni

porozmawia. Wszystko, byle nie wspina si na dach z


pistoletem maszynowym. Ale Mary miaa swoje
obowizki, a on swoje. Poczu wstyd, gdy zda sobie
spraw, e pragnie wej do tej przedszkolnej sali i po
prostu schowa si tam z Mary.
Przeszed przez przedszkole, wychodzc na alejk na
tyach. Starannie przewiesi sobie bro przez rami i
zacz si wdrapywa po chwiejnej aluminiowej drabinie.
Przedszkole i sklep z narzdziami miay wsplny dach.
By paski, kryty pap i smo, a widok urozmaicao
jedynie kilka pionowych rur i dwa przestarzae
klimatyzatory. Dach okolony by glazurowanym murkiem
wysokoci okoo metra.
Quinn zaj pozycj w rogu od strony kocioa i ratusza.
Patrzy, jak Sam i Dekka wychodz.
Nie nawal dzisiaj nakaza sobie. Tylko nie nawal.
Drabina zagrzechotaa i na dachu pojawi si jaki
ciemny ksztat. Quinn odwrci si z broni. Z plamy
wyonia si sylwetka Brianny.
Nie rb tak wicej, Brianno ostrzeg dziewczyn.
Umiechna si.
Bryzo. Nazywam si Bryza.
Za mocno si w to angaujesz mrukn. Ile ty
masz lat? Dziesi?
Jedenacie. Za miesic skocz dwanacie. Zza
paska wyja motek z pazurem do wycigania gwodzi i
zwaya go w doni. Caine i Drake godzili mnie, z
blokiem betonu na rkach. Dla nich nie byam za moda,

eby zgin.
No tak. Quinn chcia, eby sobie posza i zostawia
go w spokoju, ale jej zadaniem byo poruszanie si
midzy nim, Ediliem a Samem i przekazywanie
wiadomoci. Jak szybko umiesz chodzi?
Nie wiem. Na tyle szybko, e ludzie niemal mnie nie
widz.
To ci nie mczy?
Waciwie nie. Ale buty si niszcz. Podniosa
jedn nog, by pokaza mu zuyt podeszw trampka. I
musz wiza wosy, bo inaczej wpadaj mi do oczu.
Dotkna zaplecionego w warkocz mysiego ogonka.
To musi by dziwne uczucie. Mie tak moc.
Ty adnej nie masz?
Pokrci gow.
Nie. adnej. Ja to po prostu... ja.
Bardzo dobrze znasz Sama, nie?
Skin gow. Dzieciaki z Coates czsto zadaway mu
to pytanie.
Mylisz, e wygra?
Chyba powinnimy mie tak nadziej.
Brianna popatrzya na swoje rce, jeszcze nie tak
dawno uwizione w betonie.
Dlatego wanie to niewane, e mam dopiero
jedenacie lat. Musimy wygra.
Sam usiowa si zaguszy w sobie poczucie
nadcigajcej zagady, gdy szed z Dekk w stron szkoy.

Waciwie nie ba si, e co mu si stanie. W kocu i tak


spodziewa si koca w dniu, w ktrym zniknie, a wtedy...
Tak naprawd, nie wiedzia, co wtedy.
Prawdziw groz wywoywa lk przed porak.
Cokolwiek miao si z nim sta, musia myle o Astrid. I
o jej bracie, bo Astrid byaby zdruzgotana, gdyby co
zego spotkao maego Petea. Nie wspominajc o tym, e
wanie ten chopczyk mg by jedyn istot zdoln
zakoczy ETAP.
Sam musia pokona Cainea dla niej. Dla nich, dla
wszystkich dzieciakw. I ta wiadomo ciya mu tak
dotkliwie, jakby dwiga na swoich plecach cay wiat.
Musia zwyciy. Musia mie pewno, e Astrid jest
bezpieczna. Potem mg nawet znikn, skoro to byo
nieuniknione.
Ale im bliej podchodzi do szkoy, tym mocniej wtpi
w swoje postanowienie. Odbiega od planu, co oznaczao,
e nikt nie bdzie naprawd wiedzia, jak ma rol do
odegrania. Caine, kierujc si do szkoy, wszystko
zmieni.
Zatrzymali si o jedn przecznic od szkolnego terenu.
Sam wczy walkie-talkie.
Co si zmienio?
Nie odpara Astrid. Samochody zaparkowane.
Panda stoi przy drzwiach. wiata jest coraz mniej, wic
nie mam pewnoci. Sam?
Tak?
Zdaje si, e Panda ma bro.

Dobra.
Uwaaj.
Mhm. Rozczy si. Chcia jeszcze raz powiedzie
jej, e j kocha, ale mia wraenie, e igra z losem. I tak
zbyt czsto myla o Astrid i zbyt rzadko o Cainie.
Suchaj, Dekko, nie mamy jak si tam zakra. Musz
si pokaza, zanim dotr do Pandy.
Dekka skina gow. Usta miaa zacinite, jakby w
ogle nie moga ich otworzy. Oddychaa ciko, z
napiciem. Baa si.
Policz do trzech. Na trzy ruszamy. Gazem. Jak tylko
bd mg, sprbuj poradzi sobie z Pand. Ty rb, co
trzeba, jak dotrzemy do drzwi. Gotowa?
Nie odpowiedziaa. Przez chwil, ktra zdawaa si
cign bardzo dugo, wpatrywaa si w ciemno. W
kocu wychrypiaa: Jestem gotowa.
Raz, dwa, trzy.
Wypadli z kryjwki i pucili si biegiem, widoczni jak
na doni. Pokonali dystans, dzielcy ich od ogrodzenia, i
pdzili ju przez boisko, zanim Panda ich zauway i
krzykn.
Nie rb tego. uprzedzi go Sam, najgoniej, jak
umia, nie przerywajc biegu.
Panda zawaha si, wac pistolet w doni, ale nie
unoszc go do strzau.
Nie chc ci zrobi krzywdy! zawoa Sam.
Pitnacie metrw.
Panda wymierzy i strzeli.

Pocisk chybi celu.


Panda wlepi spojrzenie w bro, jakby widzia j
pierwszy raz w yciu.
Nie! krzykn Sam.
Dziesi metrw.
Panda znowu unis pistolet. Na jego twarzy zastyga
maska strachu i przeraenia.
Sam pad na ziemi, przeturla si i przykucn, gdy
tamten strzeli jeszcze raz.
Po czym Sam wycign rk, rozcapierzajc palce.
Zielono-biae wiato mino Pand i wypalio dziur w
cegle przy jego gowie.
Panda rzuci pistolet, odwrci si i zacz ucieka.
Trzy metry.
Dekka, drzwi!
Dekka wysoko podniosa rce i sia cienia pod
drzwiami przestaa dziaa. Caa ciana, wcznie z
futryn, zatrzsa si niespodziewanie, jakby od drugiej
strony uderzya w ni ciarwka. Drzwi powoli si
otworzyy. Py i kawaki tynku wystrzeliy w niebo.
Dekka opucia rce i py opad z powrotem na ziemi.
Cegy rozpaday si z trzaskiem, ocienica wybrzuszya
si i rozupaa.
wiato strzelio z rk Sama przez otwarte drzwi do
ciemnego wntrza. Razem z Dekk wpadli do rodka i
oparli plecami o przeciwlege ciany, dyszc ciko, w
gotowoci. Papierowe ogoszenia i kolorowe niegdy
plakaty na cianach spony i pozwijay si od uderzenia

mocy Sama.
Nie byo sycha adnego dwiku.
Zerkn na Dekk. Wydawaa si rwnie przestraszona,
jak on. Ostronie ruszyli korytarzem, drc z napicia,
zagldali w kade drzwi.
Sekretariat by po prawej, za przejrzyst cian ze
wzmocnionego szka. Sam podszed bliej. Zajrza do
rodka. Nic. Lampy wci si paliy, tak jak codziennie,
odkd zacz si ETAP.
Czy powinien i dalej, nie sprawdziwszy dokadnie
sekretariatu? Jeli w rodku kry si jeden z ludzi Cainea,
on i Dekka mogli zosta otoczeni. Da jej znak: wejd
tam.
Gwatownie pokrcia gow.
Dobra powiedzia. Ja to zrobi.
Szybko przemierzy korytarz i otworzy drzwi.
Poleciao na niego co duego, instynktownie si uchyli,
ale zosta trafiony. Sia uderzenia a go obrcia.
Na blacie biurka sekretarki przycupn ciemnowosy
chopak. W rce trzyma drewnian pak, krtk i grub.
Umiechn si. A potem znowu skoczy, szybki niczym
dziki kot.
Sam da si zaskoczy i upad ciko, walc gow o
podog. Zobaczy gwiazdy.
Odwrci si, ale do niemrawo. Przeciwnik odskoczy
na bezpieczn odlego i szykowa si do kolejnego
ataku.
Nagle tamten, razem z papierami na biurku, a take z

samym biurkiem, oderwa si od podogi, polecia prosto


w gr i grzmotn w niski sufit.
Mia do czasu, by zda sobie spraw z wasnego
zaskoczenia i strachu, zanim Dekka przywrcia si
cienia i zanim spad jak kamie. Sam dopad do niego,
wbi kolano w jego klatk piersiow i zapa go obiema
rkami za gow.
Tylko drgnij, a twoja gowa zmieni si w popi.
Chopak zesztywnia.
Dobra decyzja pochwali Sam. Dekka, zabierz mu
pak. Znajd srebrn tam klejc. Chopaka za
zapyta: Kim jeste? I gdzie Caine?
Nazywam si Frederico. Nie spal mnie.
Gdzie Caine?
Tu go nie ma. Wszyscy wyszli tylnymi drzwiami, jak
tylko tu dotarlimy. Zostawili mnie i Pand.
Sam poczu, e skrca go w rodku.
Wyszli?
Frederico dostrzeg strach w jego oczach.
Nie pokonasz Cainea. On i Drake maj wszystko
rozpracowane.
Znalazam tam oznajmia Dekka. Mam go
zwiza?
Chcieli odwrci nasz uwag stwierdzi Sam.
Uderzy Frederica w nos, na tyle mocno, by przesta
gada. Chopak rykn z blu.
Skrpuj go tam. Szybko. Wczy walkie-talkie.
Astrid.

Jej gos by ledwie syszalny.


Sam? O mj Boe!
Co si dzieje?
Jej gos by zbyt znieksztacony, by cokolwiek
zrozumie. Ale wrd zakce sysza w nich strach.
Nawaliem powiedzia. To bya cierna.

Rozdzia 42
2 GODZINY, 23 MINUTY
Quinn. Quinn!
Kto woa mnie po imieniu? zastanawia si Quinn.
Brianna wskazaa wie. Quinn zmruy oczy i
zobaczy ciemn sylwetk Astrid, wymachujc
gwatownie rkami. Gestykulowaa, krzyczaa co.
Pjd zobaczy, czego chce zaproponowaa
Brianna. Zmienia si w plam, po czym nagle zatrzymaa
si, dotarszy ledwie do szczytu drabiny. O mj Boe,
patrz.
Ulic od poudnia gnaa caa masa powych psw.
Przemykay
po
zaparkowanych
samochodach,
przeskakiway hydranty, przystaway na chwil, by
obwcha mieci, ale i tak poruszay si ze wstrzsajc
prdkoci.
Kieroway si prosto do przedszkola.
Brianna zacza wciga drabin. Quinn przyskoczy,
by jej pomc. Wcignli j na gr w chwili, gdy w dole
przebiegy pierwsze kojoty.
Co robi? wykrzykn Quinn.
Strzelaj do nich powiedziaa dziewczyna.
Do kojotw? Strzela do kojotw?
Nie znalazy si tu przypadkiem! odpara.
Jeden z czworonogw usysza ich i spojrza w gr.

Cicho sykn Quinn. Przykucn za murkiem i


przycisn pistolet maszynowy do piersi.
Quinn, one id do maluchw naglia Brianna.
Nie wiem, co robi.
Owszem, wiesz.
Gwatownie pokrci gow.
Nie. Nikt mi nie kaza strzela do kojotw.
Brianna wyjrzaa za krawd i bardzo szybko usiada z
powrotem.
To on. Drake. I... co jest z nim nie tak.
Quinn nie chcia patrze, ale spopielaa ze zgrozy twarz
Brianny sprawia, e patrzenie zdao si mniej
przeraajce. Podnis si na tyle, by mie widok na ulic.
Za kojotami dumnie kroczy Drake Merwin.
W rce trzyma dugi i gruby, czerwony bicz.
A waciwie nie trzyma go w rce. Bicz i rka
stanowiy cao.
Zastrzel go bagaa Brianna. Zrb to.
Quinn odblokowa bro. Opar krtk luf o kafelki i
wycelowa. Drake nie bieg, porusza si powoli, szed
samym rodkiem ulicy, na widoku.
Nie mog wycelowa wymamrota Quinn.
Kamiesz oskarya Brianna.
Quinn obliza wargi. Wymierzy. Owin spust palcem.
Std nie mg spudowa. Drake znajdowa si
najwyej dziesi metrw od niego. Quinn wiczy
strzelanie z pistoletu maszynowego. Strzela do drzewa i
widzia, jak pociski wgryzaj si w drewno.

Wystarczy nacisn spust i w taki sam sposb wgryz


si w Drakea.
Nacisn spust.
Drake przeszed dokadnie pod nim.
Poszed szepn Quinn. Nie mogem... zajkn
si.
Z przedszkola poniej dobiegy krzyki przeraonych
dzieci.
Mary Terrafino miaa bardzo zy dzie. Tego ranka
objada si nieprzyzwoicie. Znalaza pudeko z maymi
paczkami chipsw Doritos. Usiada i uporaa si z
dwudziestoma czterema paczuszkami.
Potem wszystko zwymiotowaa. Ale i tak wydawao jej
si, e to za mao, by oczyci si ze wstrtnej ywnoci,
wzia wic silny rodek na przeczyszczenie, przez ktry
przez cay dzie musiaa raz po raz biega do azienki.
Teraz bola j brzuch, bya wykoczona, dyszaa
gniewem na sam siebie, przepenia j wstyd.
Mary zwykle ykaa rano tabletki, prozac i witaminy.
Ale dzi czua si tak wyczerpana, e wzia te diazepam,
znaleziony w szafce z lekarstwami w azience matki. Ten
lek nada jej umysowi agodn mikko, jakby w tryby
umysu kto wla melas. Wszystko zdawao si powolne,
dranice, rozmazane. By zniwelowa skutki diazepamu,
nalaa sobie kawy do kubka z przykrywk, posodzia i
zabraa ze sob do sali.
Wanie wtedy przez przedszkole przeszed Quinn,

niosc bro. Uchronia dziemi przed tym widokiem, ale


nawet dla niej samej pistolet maszynowy mia w sobie co
gboko niepokojcego w prawdziwym wiecie nie w
telewizji czy grze wideo, ale tu przed jej nosem.
Teraz siedziaa po turecku, a kilkanacioro dzieci z
mniejsz lub wiksz uwag suchao, jak czyta Kocia
mama ma trzy kocita i Stado bizonw. Czytaa
wszystkie ksiki ju tyle razy, e znaa je niemal na
pami.
Inne dzieci bawiy si w rnych czciach sali,
przebierajc si, malujc, ukadajc klocki.
Jej brat John sprawdza pieluchy malestwom, jak
nazywali dzieci, ktre cigle nosiy pieluchy.
Jedna z pomocnic Mary, dziewczyna imieniem
Manuela, podrzucaa na kolanie maego chopczyka,
jednoczenie prbujc usun plam po flamastrze ze
swojej bluzki. Mruczaa co pod nosem.
Isabella, ktra chodzia za Mary jak cie, odkd trafia
do przedszkola, te siedziaa po turecku i zagldaa jej
przez rami. Mary podaa palcem za czytanym tekstem,
sowo po sowie, mylc, e moe uczy Isabell czyta i
czujc si z tym cakiem mio.
Usyszaa odgos otwieranych drzwi z tyu. Pewnie
Quinn wrci do rodka.
Krzyk. Odwrcia si, by spojrze.
Krzyki i strumie brudnych, tych ksztatw,
wdzierajcych si do pomieszczenia.
Krzyki, gdy kojoty odpychay dzieci na bok, obalay je

na podog, przewracay krzesa i sztalugi.


Krzyki z maych garde, krzyki i drobne twarze,
przepenione strachem, bagalne spojrzenia.
Isabella skoczya w panice. Jeden z kojotw
byskawicznie znalaz si przy niej, przewrci j i stan,
warczc, z obnaonymi zbami. Jego zaliniony pysk by
o pitnacie centymetrw od jej garda.
Mary nie krzykna ani nie zapakaa, lecz rykna.
Skoczya na rwne nogi, wywrzaskujc sowo, ktrego
przedszkolaki nie powinny sysze. Uderzya piciami w
barki kojota.
Zostaw j! krzykna. Zostaw j, ty wstrtna
bestio!
John prbowa podbiec jej na pomoc i wyda z siebie
zduszony okrzyk. Ktry kojot trzyma w zbach ty jego
bluzy z kapturem i potrzsa, niczym pies szarpicy
maskotk, przyduszajc chopaka z kadym ruchem.
Manuela staa jak sparaliowana w kcie, z rkami na
ustach, zesztywniaa ze strachu.
Kojoty, podniecone, dzikie, rozemocjonowane,
szczekay, podskakiway i kapay szczkami na
wszystkich dookoa. May chopczyk, ktry nazywa si
Jackson, krzykn do jednego z nich:
Niedobry piesek! Niedobry!
Zwierz kapno zbami i trafio, pozostawiajc
krwawe zadranicie na kostce Jacksona.
Chopiec jkn z blu i strachu.
Mary! zawoa. Mary!

Po chwili stary, wyliniay kojot warkn i zwierzta


troch si uspokoiy. Ale wszystkie dzieci pakay i
jczay, John dygota, a Manuela tulia do siebie dwoje
maluchw i staraa si wyglda odwanie.
A potem do pomieszczenia wkroczy Drake.
Ty! krzykna z wciekoci Mary. Jak miesz
tak straszy dzieci?!
Drake trzasn swoim wowatym ramieniem. Jego
koniuszek zostawi czerwony lad na policzku
dziewczyny.
Zamknij si, Mary.
Trzask pejcza uciszy cz dzieci. Patrzyy z
przeraonym zdumieniem, jak dziewczyna, ktr zaczy
uwaa za swoj opiekunk, dotyka rany na swojej
twarzy.
Caineowi si to nie spodoba ostrzega. Zawsze
mwi, e chce bezpieczestwa dzieci.
Bdziecie bezpieczni zapewni Drake. O ile
bdziecie trzyma buzie na kdk i robi, co mwi.
Zabierz std te zwierzta powiedziaa Mary. Ju
prawie pora do ek. Do ek, jakby to mogo
cokolwiek znaczy dla psw albo dla potwora, ktry sta
przed ni.
Tym razem pejcz, wisnwszy, owin si wok szyi
Mary. Poczua krew pulsujc w skroniach i bez skutku
prbowaa zaczerpn tchu. Wbia paznokcie w uskowate
miso bicza, ale ten ani drgn.
Ktrego sowa w zamknij si nie rozumiesz?

Drake przycign j do siebie. Robisz si czerwona na


twarzy, Mary.
Opieraa si, ale na prno. ywy pejcz by silny niby
pyton.
Wiesz, musisz co zrozumie, Mary: dla tych psw te
mae dzieci s jak mnstwo hamburgerw. Zjadyby je,
jak zjadaj krliki.
Odwin swoj mack z jej szyi. Osuna si na
podog, wcigajc powietrze przez gardo, ktre zdawao
si wskie niczym somka.
Czego chcesz? wycharczaa. Drake, musisz zabra
std te kojoty. Moesz wzi mnie na zakadniczk. Ale
dzieci nie wiedz, co si dzieje, i si boj.
Drake rozemia si okrutnie.
Ej, Przywdco Stada! Twoi nie zjedz dzieci,
prawda?
Ku zdumieniu Mary wielki, wyliniay kojot przemwi:
Przywdca Stada si zgadza. Nie zabija. Nie je.
Chyba e... ponagli Drake.
Chyba e Biczorki kae.
Drake promienia.
Biczorki. Naday mi takie czue przezwisko.
Isabella, ktra wczeniej kulia si w kcie, wysza z
wycignit rk, jakby chciaa pogaska Przywdc
Stada.
Umie mwi powiedziaa.
Cofnij si sykna Mary.
Ale Isabella nie zwrcia na ni uwagi. Pooya do

na karku Przywdcy Stada. Kojot zjey si i wyda z


siebie niski, bulgoczcy pomruk. Ale nie kapn zbami.
Isabella pogaskaa jego szorstk sier.
Dobry piesek powiedziaa.
Tylko nie podchod za blisko uprzedzi chodnym
tonem Drake. Dobry piesek moe zgodnie.
Pokn haczyk zameldowa Panda. Jest z nim
dziewczyna. Ma jak zwariowan moc, jakby... sam nie
wiem, jak to nazwa. Sprawia, e rzeczy odrywaj si od
ziemi.
Odezwaa si Diana Ladris:
To na pewno Dekka. Przewidywalimy, e sprawi
kopoty. Ona i Brianna. Moe jeszcze Taylor, o ile
rozwina swoje umiejtnoci.
Znajdowali si w jakim domu, ktry nie nalea do
adnej ze znanych im osb. Po prostu dom przy bocznej
uliczce, o przecznic od szkoy. Story byy zacignite,
wiata paliy si tak jak zwykle. Nikt nie wchodzi ani nie
wychodzi przez drzwi frontowe.
Teraz mj brat pdzi do przedszkola stwierdzi
Caine. Nie potrafi ukry swojej radoci. Da si nabra.
Widzisz, wiedziaem, e sprbuje zgrywa bohatera i
przyjdzie po mnie.
Tak, jeste genialny powiedziaa szyderczo Diana.
Jeste mistrzem we wszystkim, za co si wemiesz.
Nawet ty nie zdoasz mnie wkurzy. Taki jestem
szczliwy. Caine umiechn si drwico.

Gdzie Jack? spytaa Diana. Gdy Caine si skrzywi,


dodaa: Widzisz? Nadal potrafi zagra ci na nerwach.
Diana wiedziaa, e Jack zjecha z autostrady na
pustyni. Panda i Drake o tym zameldowali. Nie miaa
jednak pojcia, co stao si pniej. Nie wtpia, e jeli
Caine dorwie technicznego geniusza w swoje rce, ten j
wyda. Jak wtedy zachowa si Caine?
Tymczasem musiaa sprytnie dziaa, udajc przejt
ucieczk Jacka czy te dezercj. Dziki temu Caine i
Drake nie wpadn na waciwy trop.
Chyba e zapi Jacka.
Opanowaa w sobie fal strachu i zamaskowaa j tak
zwyk czynnoci, jak nalewanie do szklanki wody z
kuchennego kranu.
W domu, oprcz Diany i Cainea, przebywali jeszcze
Howard, Chunk, Motek i Panda. Panda by mocno
wstrznity po starciu z Samem i Dekk. Co jaki czas
mrucza: Normalnie dziura wypalona w cianie. To
moga by moja gowa.
Chunk prbowa ich zabawia tymi samymi
hollywoodzkimi opowieciami, ktre syszeli ju tysice
razy. Caine zagrozi, e odda go Drakeowi, jeli nie
zamilknie.
Howard budzi nie mniejsz irytacj. Siedzia, uala si
nad sob i od czasu do czasu jcza, e trzeba i szuka
Orca.
Orc to onierz, stary, jeli udao mu si wrci, to
bdzie w domu, w ktrym mieszkalimy. To nie tak

daleko. Mgbym si tam przekra. Dobrze byoby mie


go tutaj.
Orc ley martwy na pustyni odpar ostro Panda.
Wiesz, e kojoty go dorway.
Zamknij si! wydar si Howard.
Kolejn osob w domu bya Lana. Odkd ujawniy si
jej uzdrowicielskie zdolnoci, Caine nalega, by mie j
przy sobie. Dla Diany pozostawaa niepokojc tajemnic.
Jej oczy zawsze zdaway si patrze na co odlegego.
Odrzucaa prby nawizania rozmowy. Nie gniewnie, nie
tak, jakby j draniy, raczej jakby przebywaa w zupenie
innym miejscu, przejta, zamylona, widzca co
niedostpnego dla innych.
Wok Lany czai si cie. W jej oczach widniaa
pustka.
Caine kry w t i z powrotem, midzy otwart
kuchni a salonem. Znowu zacz przygryza kciuk w ten
sobie waciwy gupi sposb. Zatrzyma si, wznis rce i
zwrci si do Diany:
Gdzie on jest? Gdzie Robal?
Robal by jednym z dziwolgw, ktry trzyma z
Caineem od samego pocztku. Jeszcze na dugo przed
ETAP-em, gdy Caine dopiero odkrywa swoj moc, uczy
si nad ni panowa i rozpoznawa innych, sobie
podobnych. W tamtych czasach chodzio przede
wszystkim o kontrol nad szkolnym rodowiskiem.
Coates nigdy nie byo przyjemnym miejscem. Poow
uczniw stanowiy takiego czy innego rodzaju obuzy.

Cainea uznano za naczelnego obuza, takiego, ktrego


ju aden inny obuz nie mg drczy.
W oczach Diany Robal zawsze by ndzn kreatur. Nie
osign poziomu prawdziwego chuligana, zawsze
przypomina Howarda, by lizusem, wazeliniarzem.
Zaledwie dziesicioletnim, zadzierajcym nosa mistrzem
ordynarnoci. A pewnego dnia ujawnia si jego moc,
kiedy to Federico zagrozi, e spuci mu manto.
Przeraony Robal znikn.
Tyle e tak naprawd nie znikn, zdawao si raczej, e
wtopi si w to, niczym kameleon. Wci mona go byo
dostrzec, o ile si wiedziao, e tam jest. Ale jego skra, a
nawet ubranie przybieray barwy ochronne, naladujce
to, co znajdowao si za nim, na podobiestwo lustra,
odbijajcego to. Efekt nieraz przyprawia o gsi skrk.
Robal stojcy przed kaktusem wydawa si zielony i
poronity kolcami.
Znasz Robala powiedziaa Diana. Pojawi si, eby
zebra swoj porcj pochwa. Chyba e Sam albo jeden z
jego ludzi go zauway.
W tym momencie drzwi frontowe otworzyy si i
zamkny. Co si poruszyo, co trudnego do
dostrzeenia i rozpoznania, niczym fala, przesuwajca si
po tapecie.
No i ju jest Robal oznajmia Diana.
Caine przyskoczy do niego.
Co widziae?
Robal zrzuci kamufla i pojawi si wyranie, niski, z

kasztanowymi wosami, wystajcymi zbami i


piegowatym nosem.
Wiele widziaem. Sam jest w miecie, dokadnie
naprzeciwko przedszkola. Wyglda, jakby nic nie robi.
Co to znaczy, e nic nie robi?
To znaczy, e stoi i je arcie z McDonaldsa.
Caine wbi w niego wzrok.
Co?
Je. Frytki. Pewnie jest godny.
Wie, e Drake i Przywdca Stada maj dzieci?
Robal wzruszy ramionami.
Raczej tak.
I tak sobie po prostu stoi?
A czego si po nim spodziewasz? spytaa Diana.
Wie, e mamy gnojkw. Czeka, a si dowie, czego
chcemy.
Caine gorczkowo przygryz kciuk.
Co kombinuje. Pewnie si domyla, e w jaki
sposb moemy go obserwowa. Wic si stara, ebymy
go widzieli. Tymczasem knuje.
Co moe zrobi? Drake i kojoty s tam z dzieciakami.
Nie ma wyboru. Zrobi, co mu kaesz.
Caine nie by przekonany.
Co kombinuje.
Lana drgna, popatrzya na Cainea, jakby dopiero
teraz pierwszy raz go usyszaa.
Co? spytaa Diana.
Nic powiedziaa Lana. Zupenie nic.

Musz teraz i i to zrobi stwierdzi Caine.


Zgodnie z planem mielimy czeka, a zbliy si
godzina urodzin. Wtedy przegra, bez wzgldu na
wszystko.
Mylisz, e moe mnie pokona, tak?
Myl, e mia par dni na przygotowania odpara
Diana. I zebra wicej ludzi. A niektrzy z tych ludzi,
zwaszcza popapracy z Coates, naprawd ycz ci
mierci. Podesza bliej, stana z nim twarz w twarz.
Niby suchasz mnie, a potem robisz dokadnie to, co ci
odradzaam. Mwiam, eby puci tych, ktrzy nie chc
si podporzdkowa. Ale nie, musiae posucha
paranoicznej rady Drakea. Mwiam, eby pojecha do
Perdido Beach i zawar szybk umow na dostaw
ywnoci. Musisz sprbowa przej wadz. Teraz
zrobisz, co chcesz, i pewnie w kocu wszystko zawalisz.
Twoja wiara we mnie jest wzruszajca stwierdzi
Caine.
Jeste mdry. Uroczy. Masz ca t moc. Ale twoje
ego wymyka si spod kontroli.
Mg wpa w sza, lecz zamiast tego szeroko rozoy
rce w gecie bezradnoci.
A co miaem zrobi? Coates? I ju? Jak moesz nie
dostrzega szansy? Jestemy w zupenie nowym wiecie.
Bez dorosych. Bez rodzicw, nauczycieli, gliniarzy. To
doskonay wiat. Doskonay dla mnie. Musz si tylko
zaj Samem i paroma innymi, a potem bd mg przej
pen kontrol. Pod koniec tyrady bezwiednie zacisn

pici.
Nigdy nie przejmiesz penej kontroli, Caine. Ten
wiat bez przerwy si zmienia. Zwierzta. Ludzie. Kto
wie, co dalej? Nie stworzylimy tego wiata, jestemy
tylko biednymi gupcami, ktrzy w nim yj.
Mylisz si. Nie jestem gupcem. To bdzie mj wiat.
Klepn si w pier. Ja bd rzdzi ETAP-em, a nie
ETAP mn.
Za pno, eby si cofn.
Umiechn si i byo w tym mroczne echo jego
dawnego umiechu.
Nie masz racji. Pora wygra. Pora posa Robala do
Sama z moimi warunkami.
Ja pjd zgosia si Diana. Byo to niemdre.
Wiedziaa, co Caine powie. I widziaa podejrzliwy bysk
w jego oczach.
Robal. Wiesz, co masz mwi. Id. Popchn go i
kameleon wtopi si w to. Drzwi otworzyy si i
zamkny.
Caine wzi Dian za rk. Chciaa cofn do, ale
tego nie zrobia.
Wszyscy wyj poleci Caine.
Howard ciko dwign si na nogi. Podobnie Lana.
Gdy zostali tylko we dwoje, Caine przytuli si do Diany
w niezdarnym ucisku.
Co ty wyprawiasz? spytaa sztywno.
Dzisiaj pewnie umr.
To chyba do melodramatyczne? W jednej chwili

jeste niepokonany, a zaraz potem...


Przerwa jej pospiesznym, gwatownym pocaunkiem.
Pozwalaa mu na to przez kilka sekund. Potem go
odepchna, cho nie na tyle mocno, by uwolni si z jego
ucisku.
Po co? spytaa.
Przynajmniej tyle jeste mi winna, nie? Jego gos
brzmia dziecinnie.
Jestem ci winna?
Jeste. Poza tym mylaem, e ty... no wiesz!
Pewno siebie Cainea ustpia miejsca rozdranieniu, a
po chwili rozdranienie ustpio wstydowi i zmieszaniu.
Nie jeste w tym zbyt dobry, co? zakpia.
Co mam powiedzie? Nieza z ciebie laska, tak?
Diana odrzucia gow w ty i parskna miechem.
Laska? To mi chciae powiedzie? Najpierw jeste
panem ETAP-u, a po chwili zachowujesz si jak aosny
dzieciak przy swoim pierwszym pocaunku.
Twarz mu pociemniaa i od razu wiedziaa, e posuna
si za daleko. Jego rozcapierzona do znalaza si przed
jej twarz. Dziewczyna naprya si, czekajc na
uderzenie energii.
Przez duszy czas stali w ten sposb, jak
sparaliowani. Diana ledwie oddychaa.
A jednak si mnie boisz, Diano szepn Caine.
Caa ta twoja poza i w ogle... ale pod tym wszystkim si
boisz. Widz strach w twoich oczach.
Nic nie powiedziaa. Wci by grony. Przy tej

odlegoci moc pozwalaa mu zabi j za pomoc myli.


Nie chc wyglda jak aosny dzieciak przy
pierwszym pocaunku cign. Wic moe po prostu
daj mi to, czego chc? Moe od tej pory rb, co ci ka?
Grozisz mi?
Pokiwa gow.
Jak sama mwia, nie stworzylimy ETAP-u, tylko
tu yjemy. Tutaj, w ETAP-ie, liczy si wadza. Ja j mam.
A ty nie.
Zobaczymy, czy jeste tak potny, jak ci si zdaje
powiedziaa Diana, ostrona, lecz nieugita. Myl, e
si przekonamy.

Rozdzia 43
2 GODZINY, 22 MINUTY
W przedszkolu nie byo okna, wychodzcego na plac.
Sam zakrad si w boczn uliczk, by zajrze w jedno z
wysokich okien. Widzia ju kojoty. Potem wzdrygn si
na widok Drakea.
Kojoty od razu zauwayy jego obecno. Nie sposb
byo skrycie je podej. Drake, patrzc mu w oczy,
rozwin swj bicz i leniwie zacign zason.
Dzieci trway zbite w ciasn grupk, powane,
przestraszone, lecz jednym okiem spoglday na ekran
telewizora, na ktrym wywietlano Ma syrenk.
Sam wrci na plac. Tam nie mg go widzie ani
Drake, ani kojoty. Mimo wszystko zdawao mu si, e
czuje na sobie ich spojrzenia. Dopiero po duszej chwili
zda sobie spraw z obecnoci jakiego chopaka obok
siebie.
Kim jeste? I skd si tu wzie?
Mwi na mnie Robal. Jestem dobry w podkradaniu
si do ludzi.
Na to wyglda.
Mam dla ciebie wiadomo.
Tak? I czego chce mj brat?
Caine mwi, e albo ty, albo on.
Tyle wiem.

Mwi, e jeli nie zrobisz, czego chce, puci Drakea


i kojoty na przedszkolaki.
Sam stumi w sobie ochot, by da temu maemu
potworowi pici w nos za ten zadowolony z siebie ton,
jakim przekaza t bezwzgldn grob.
No!
Dobra. Wic wszyscy musz wyj na otwart
przestrze. Wszyscy wasi ludzie. Na otwart przestrze,
na plac, gdzie kady moe ich zobaczy. Jeli wszyscy
bd si ukrywa, wiesz, co si stanie.
Co jeszcze?
Twoi ludzie skadaj pistolety czy co tam maj, na
schodach ratusza. Wszyscy twoi popapracy wchodz do
kocioa.
Chce, ebym si podda, zanim w ogle zaczlimy
walczy.
Robal wzruszy ramionami.
Powiedzia, e jeli bdziesz si stawia, Drake
zacznie spuszcza kojoty, po jednym na dzieciaka. Masz
to wszystko zrobi, a potem Caine i ty zaczniecie
pojedynek. Jeli wygrasz, nie ma sprawy, Drake puszcza
maluchy. Wszyscy twoi id wolno. Caine wraca do
Coates.
Dlaczego to robisz? Dobrze si z tym czujesz? Tak
grozi maym dzieciom?
Robal wzruszy ramionami.
Chopie, nie zamierzam zadziera z Caineem ani z
Drakiem.

Sam skin gow. Jego myli bdziy ju gdzie indziej,


prboway odnale jaki sposb.
Powiedz Caineowi, e odpowiem mu za godzin.
Robal umiechn si bezczelnie.
Wiedzia, e tak powiesz. Widzisz? Sprytny jest.
Powiedzia, e masz przesa odpowied za moim
porednictwem. Tak albo nie, bez adnych dodatkowych
warunkw.
Sam zerkn na wie. aowa, e nie byo przy nim
Astrid. Ona mogaby zna odpowied.
Te warunki byy niemoliwe do spenienia. By pewien
ponad wszelk wtpliwo, e nawet jeli wygra, nawet
jeli jakim cudem Caine uzna swoj porak, Drake tak
po prostu sobie nie pjdzie.
Tak czy owak, musia pokona Drakea, nie tylko
Cainea.
Tysice myli kbio mu si w gowie, tysice lkw,
zaguszajcych si nawzajem, domagajcych si uwagi, a
Robal patrzy niecierpliwie, i czeka tylko, by ruszy z
powrotem. Nie byo czasu na rozmylanie. Nie byo czasu
na planowanie. Dokadnie tak, jak zamierza Caine.
Ramiona Sama opady.
Powiedz Caineowi, e si zgadzam.
Dobra odpar Robal przejty w takim stopniu, jakby
wanie usysza, e dostanie na obiad kurczaka.
Kameleon wtopi si w to i niemal znikn. Sam
patrzy za nim, widzc tylko poruszajce si
znieksztacenia wiata i obrazu. Wkrtce ju nawet tego

nie dao si zauway.


Sam wczy walkie-talkie.
Astrid. Teraz.
Edilio obserwowa wszystko ze swojego stanowiska w
sklepie z narzdziami. Truchtem wybieg na zewntrz.
Sam wyrwna oddech, z uwag utrzymujc min
pokerzysty. Zbyt wiele oczu si w niego wpatrywao. Zbyt
wiele osb chciao w niego wierzy.
Wtedy, w tym szkolnym autobusie, tak ju dawno, nikt
nie zdawa sobie sprawy, e pojawi si jaki problem,
dopki Sam nie wzi spraw w swoje rce. Ale trudniej
byo wykazywa si odwag, gdy cay wiat zdawa si
ledzi kady jego ruch.
Majc przy sobie Astrid i Edilia, Sam szybko
zreferowa warunki Cainea.
Zostao bardzo mao czasu. Caine znw wyle tego
kameleona na przeszpiegi. Bdzie dziaa szybko, nie
zechce da nam czasu na przygotowania.
Masz plan? spytaa Astrid.
Co w tym stylu. A przynajmniej zarys planu.
Musimy troch zagra na zwok. Ta gnida gada z
Caineem, wraca. To pewnie potrwa z pi minut,
niezalenie od tego, gdzie jest Caine, moe ciut wicej.
Potem Robal ma sprawdzi, czy robimy to, co nam
powiedzieli. Sprawdzi, czy nasi ludzie s na placu i czy
nasi koledzy z Coates id do kocioa. Potem zamelduje
Caineowi. Caine powie: Dopilnuj, eby wszyscy
znaleli si w rodku.

Wicej czasu. Astrid skina gow na znak zgody.


Nie spieszmy si. Moe trzeba bdzie przekonywa
niektre dzieciaki, moe bd si opiera. Masz racj,
Caine si nie pojawi, dopki nie zyska pewnoci.
Jeli dopisze nam szczcie, mamy p godziny
stwierdzi Edilio. Spojrza na zegarek, nieatwo byo
odczyta cyfry w szybko zapadajcym mroku.
Tak. Dobra. Wszystko, co do tej pory zrobiem...
zawaliem. Wic jeli mj plan to wariactwo, niech mi
kto powie.
Jeste naszym szefem, Sam oznajmi Edilio.
Astrid cisna jego do.
No to do roboty.
Mary czytaa. piewaa. Robia niemal wszystko z
wyjtkiem stepowania. Ale adnym sposobem nie umiaa
odwrci uwagi dzieci od widniejcej przed ich oczami
grozy. Z powanymi, zalknionymi minami ledziy
niemal kady ruch Drakea. W kadym oku odbijaa si
zakoczona biczem rka.
Niektre kojoty poszy spa. Inne jednak zerkay na
dzieci wzrokiem, ktry mona okreli tylko jako godny.
Mary aowaa, e nie ma ju adnej tabletki
diazepamu, a moe trzech albo i dziesiciu. Rce jej si
trzsy. Wntrznoci paliy. Musiaa i do azienki, ale
nie wolno jej byo zostawi dzieci.
Jej brat John zmienia pieluch jakiemu maluchowi,
nic niezwykego, tyle e jego wargi dray i miay ksztat

odwrconej litery U.
Mary czytaa:
Nie chc je zielonych jaj, co innego wnet mi daj.
A w jej gowie, niby szalona karuzela, ktrej nie moga
zatrzyma, wirowaa myl: Co robi? Co robi, jeli... Co
robi, kiedy... Co robi?
May Jackson podnis rk.
Mateczko Mary? Psy mierdz.
Mary czytaa dalej.
Chobym zjedzi cay kraj, choby cay rok by maj,
nie chc je zielonych jaj.
Rzeczywicie kojoty mierdziay. W powietrzu unosia
si duszca, cika wo pima i padliny. Bez oporw
oddaway mocz na nogi eczek i stow, a na defekacj
wybray sobie kt z kostiumami.
Kojoty jednak wcale nie byy spokojne, w adnym
razie. Zachowyway si nerwowo, nienawyke do
przebywania w zamknitej przestrzeni i do towarzystwa
ludzi. Przywdca Stada utrzymywa porzdek za pomoc
warkni i szczkni, ale nawet on by podenerwowany.
Tylko Drake wydawa si rozluniony. Wylegiwa si
na bujanym fotelu, na ktrym Mary karmia maluchy i
koysaa je do snu.
By bezbrzenie zafascynowany swoj rk-pejczem,
podnosi j i oglda, zwija i rozwija, rozkoszowa si
ni.
Uratowa dzieci? Johna? Czy moga kogokolwiek
uratowa? Czy moga uratowa sam siebie? Jak si

zachowa? Co robi, kiedy zaczn zabija?


Nagle pojawia si dziewczyna. Taylor. Ot tak,
porodku pomieszczenia.
Cze, przyniosam jedzenie oznajmia. Trzymaa
plastikow tac z McDonaldsa. Leaa na niej wysoka
sterta surowych hamburgerw.
Gowy wszystkich kojotw odwrciy si gwatownie.
Drake, zaskoczony, nie zdy zareagowa.
Taylor cisna tac w cian, dzielc przedszkole i
sklep z narzdziami. Miso zsuno si po kolorowo
pomalowanych pustakach.
Macka Drakea strzelia. Ale Taylor ju znikna.
Kojoty wahay si tylko przez chwil, po czym rzuciy
si w stron misa. Warczay i kapay zbami na siebie
nawzajem, przepychay si, potrcay, waziy jeden na
drugiego w szale erowania.
Drake skoczy na rwne nogi.
Przywdco Stada, zrb z nimi porzdek! wrzasn.
Ale Przywdca Stada doczy do oglnego szalestwa,
zaciekle odpychajc osobniki wok siebie, by podkreli
swoj dominacj i prawo do niespodziewanej zdobyczy.
I wtedy niemal jednoczenie wydarzyy si dwie
rzeczy. ciana zadraa i popkaa, a znajdujce si
najbliej niej kojoty nagle zawiroway w powietrzu,
wymachujc apami.
Dekka warkn Drake.
Rozbyso olepiajce, zielono-biae wiato i w cianie,
zupenie jakby rozci j palnik acetylenowy, pojawia si

pmetrowa dziura. Znajdowaa si wysoko, ponad


gowami dzieci, niemal dokadnie tam, gdzie unosiy si
niewakie nagle kojoty. Jednego trafi promie, rozcinajc
go rwno na p. Obie powki ciaa kojota wisiay w
powietrzu, rozpylajc pozbawione ciaru kuleczki
czerwieni.
Dzieci krzyczay, John krzycza, a Drake cofa si spod
ciany, jak najdalej od strefy niewakoci.
W otworze pojawia si gowa Edilia.
Mary! Na podog!
Wszyscy na ziemi! krzykna Mary, a John rzuci
si na uciekajcego malca.
Dawaj, Sam! krzykn Edilio.
Nowa dziura powstaa niej, na wysokoci klatki
piersiowej nastolatka, i tym razem promienie
przeczesyway sal, niszczc ciany, pokryte wyblakymi
rysunkami, trafiajc kojoty, ktre staway w pomieniach i
unosiy si niczym ogniste balony.
Dobra, Dekko! zawoa Edilio.
Kojoty z du si uderzay o podog, jedne martwe,
inne wci ywe, ale bez najmniejszej chci do walki.
Drzwi otworzyy si, pocignite jak niewidzialn rk,
i zwierzta rzuciy si do panicznej ucieczki, przeskakujc
przez siebie nawzajem.
Przywdco Stada! rykn Drake. Ty tchrzu!
miercionony promie wystrzeli w jego stron.
Przeklinajc pad na podog i potoczy si w kierunku
drzwi.

Quinn nie tylko usysza, ale te poczu, jak pka i wali


si ciana pomidzy przedszkolem a sklepem z
narzdziami.
Kilka chwil pniej zobaczy kojoty, wypadajce w
panice na uliczk i biegajce to tu, to tam.
A potem pojawi si Drake.
Quinn skuli si za murkiem. Brianna miao
przyskoczya, by si przyjrze.
To Drake. Teraz masz szans.
Schowaj si, idiotko sykn.
Odwrcia si do niego, rozwcieczona.
Daj mi bro, miczaku.
Nawet nie wiesz, jak strzela jkn. Poza tym
pewnie ju go nie ma. Bieg.
Brianna spojrzaa jeszcze raz.
Schowa si. Jest za mietnikiem.
Quinn odway si wyjrze, tylko odrobink, na tyle, by
co zobaczy. Brianna miaa racj: Drake kucn za
mietnikiem i czeka.
Tylne drzwi sklepu z narzdziami otworzyy si i
wyszed z nich Sam. Rozejrza si w lewo i w prawo, ale
nie mg zobaczy ukrytego Drakea.
Brianna krzykna:
Sam, za mietnikiem!
Obrci si, ale Drake by zbyt szybki. Strzeli pejczem,
chlasn wycignit w obronnym gecie rk Sama i
rzuci si prosto ku niemu.

Sam wyldowa na plecach i przeturla si szybko, lecz


nie do szybko. Bicz z niesamowit prdkoci przeci
powietrze, zostawiajc jasny pas na plecach Sama,
rozrywajc mu koszulk.
Sam krzykn.
Brianna zacza cign aluminiow drabin w stron
krawdzi dachu, ale zdradzia j wasna szybko. Stracia
panowanie nad drabin, ktra z oskotem spada na ulic.
Drake zaplt teraz mack na szyi Sama, ciska, dusi.
Prbowa zabi.
Quinn widzia, e twarz kumpla czerwienieje. Sam
wycign rce do tyu i strzeli na lepo.
Promienie osmaliy twarz Drakea, ale to go nie
powstrzymao. Mocno cisn Samem o cian. Quinn
usysza budzce groz chrupnicie, gdy czaszka uderzya
o cegy. Sam osun si, ledwie przytomny.
Zapomnij o Cainie triumfowa Drake. To ja ci
zaatwi.
Wznis swj bicz, gotw opuci go z tak si, by
rozpata Sama od bioder po szyj.
Quinn strzeli.
Odrzut pistoletu w rkach zaskoczy go. To nastpio
bez jego wiadomej decyzji. Nie celowa, nie ciska
starannie spustu, tak jak si tego uczy, po prostu strzeli,
polegajc na instynkcie.
Pociski zostawiy lady na cegach.
Drake obrci si na picie, a Quinn wsta, cay
roztrzsiony, tak, e kady go widzia.

Ty powiedzia Drake.
Nie chc nikogo zabija oznajmi Quinn drcym,
ledwie syszalnym gosem.
Zginiesz za to, Quinn.
Quinn gono przekn lin i tym razem wycelowa
starannie.
Tego byo zbyt wiele dla Drakea. Z rykiem wciekoci
uciek z uliczki.
Sam wstawa bardzo powoli. Przypomina starca, ktry
staje na nogi po tym, jak polizn si na lodzie. Podnis
jednak wzrok i wykona gest na ksztat salutu.
Jestem ci co winien, Quinn.
Przepraszam, e go nie zaatwiem odpar Quinn.
Sam pokrci gow.
Nigdy nie auj, e nie chciae kogo zabi. A
potem, zauwaywszy Briann, otrzsn si z wyczerpania
i nakaza: Bryza? Za mn. Quinn, jeli kto bdzie
wraca w stron przedszkola, nie musisz zabija, dobra?
Ale strzelaj w powietrze, ebymy wiedzieli.
Z tym sobie poradz zapewni Quinn.
Sam pobieg w stron placu, przekonany, e Brianna
szybko go dogoni. Istotnie znalaza si przy nim w cigu
paru sekund.
Co tam? spytaa.
Wszyscy odstawiaj przedstawienie, e niby speniaj
warunki Cainea. Jeli dopisze nam szczcie, Robal
zamelduje, e posuchalimy, zanim Drake wrci i powie

Caineowi, e odbilimy przedszkole.


Chcesz, ebym posza za Drakiem?
Uyj swoich szybkich ng. Znajd go, jeli zdoasz,
ale nie prbuj z nim walczy, po prostu mi powiedz, gdzie
jest.
Znikna, zanim zdy doda: uwaaj na siebie.
Sam puci si biegiem, ktry wydawa si aonie
powolny w porwnaniu ze sposobem, w jaki poruszaa si
Brianna. Dzieciaki, te zwyke bya ich ponad setka,
wszystkie, ktre dao si zgromadzi w krtkim czasie
kbiy si na skraju placu. Sam liczy, e Caine nie wie
dokadnie, ile dzieci mieszkao w Perdido Beach, czy ile z
nich przebywao w miasteczku, a ile kryo si w domach.
Musia si postara, by wszystko wygldao wiarygodnie,
ale danie Cainea umoliwiao pozostawienie kilku osb
z Ediliem.
Astrid i may Pete, Dekka, Taylor i pozostae dziwolgi
z Coates wchodziy do kocioa, gono protestujc,
odgrywajc swoje role.
Sam podszed do fontanny i wskoczy na jej krawd.
Dobra, Robalu, wiem, e patrzysz. Id i powiedz
Caineowi, e zrobilimy, czego si domaga. Powiedz
mu, e czekam. Powiedz, e jeli nie jest tchrzem, niech
tu przyjdzie i stawi mi czoo. Jak mczyzna.
Zeskoczy, nie zwracajc uwagi na spojrzenia ponad
setki przestraszonych dzieci, stoczonych na placu.
Czy Robal widzia, co zaszo w przedszkolu? Bez
wtpienia sysza strzay. Oby uzna, e to Drake strzela

albo e kto wiczy celno.


Rwnie grona bya moliwo, e Drake zdoa ostrzec
Cainea. Wkrtce wszystko si okae. Tak czy owak, Sam
wtpi, by Caine opar si pokusie konfrontacji twarz w
twarz. Tego si domagao jego ego.
Zatrzeszczao walkie-talkie. Sam zmniejszy gono i
musia przycisn krtkofalwk mocno do ucha, by
usysze Astrid.
Sam.
Nic wam nie jest w tym kociele?
Nikomu nic nie jest. Co z przedszkolem?
Bezpieczne.
Dziki Bogu.
Suchaj, ka wszystkim si pooy. Niech wejd pod
awki, to moe zapewni im jak ochron.
Czuj si tu niepotrzebna.
Dbaj o spokj maego Petea, bo to wielka
niewiadoma. Przypomina adunek dynamitu. Nie
wiadomo, co moe zrobi.
Myl, e fiolka nitrogliceryny to trafniejsze
porwnanie. Dynamit jest w zasadzie do stabilny.
Sam umiechn si.
Wiesz, e lubi, jak wymylasz trafne porwnania.
A mylisz, e czemu to robi?
wiadomo, e dziewczyna tam jest, zaledwie
pitnacie metrw dalej, umiecha si smutno,
przestraszona, ale dzielna, sprawia, e Sama ogarna fala
tsknoty i niepokoju, a oczy mu zwilgotniay.

aowa, e Quinn nie potrafi wyeliminowa Drakea.


Ale podejrzewa, e w takim przypadku dusza przyjaciela
doznaaby uszczerbku. Niektrzy ludzie potrafili robi
takie rzeczy. Inni nie. Ci drudzy byli zapewne szczliwsi.
Chod, Caine szepn Sam do siebie. Zaatwmy
to.
Brianna pojawia si obok niego.
Drake poszed do swojego domu. Wiesz, tego, w
ktrym mieszka.
Jest tam Caine?
Nie sdz.
Dobra robota, Bryzo. A teraz id do kocioa. Powoli,
eby Robal ci zobaczy, jeli patrzy.
Chc pomc.
Wanie tego od ciebie oczekuj, Brianno.
Oddalia si teatralnym krokiem. Zwyke dzieci
toczyy si po przeciwlegej stronie placu, tak jak kaza
Caine. Dziwolgi Sam nie znosi tego sowa, ale trudno
go byo nie uywa przebyway w kociele.
Teraz chodzio ju tylko o niego i Cainea. Czy Caine
przyjdzie? Czy bdzie sam?
Zerkn na zegarek. Za nieco ponad godzin nie bdzie
to miao znaczenia.
Z niezbyt duej odlegoci dobiego wycie kojota.

Rozdzia 44
1 GODZINA, 06 MINUT
Robi to! wrzasn Robal, wpadajc przez drzwi.
W porzdku odezwa si Caine. Pora na
przedstawienie. Wszyscy do samochodw.
Zacza si przepychanka do drzwi. Chaz, Chunk,
Motek i mocno speszony Frederico, ktry w kocu
uwolni si ze srebrnej tamy, rzucili si do kombi w
garau. Diana, emanujca wszystkimi porami skry
tumionym gniewem, posza w ich lady. Panda zapa
Lane za rami i pchn j w stron drzwi.
Dopiero wtedy Caine si zorientowa, e kogo brakuje.
Gdzie Howard?
Nie... nie wiem przyzna Panda. Nie widziaem,
jak wychodzi.
Bezuyteczny gnojek. Bez Orca stanowi tylko balast
stwierdzi Caine. Zapomnijmy o nim.
Drugim samochodem w garau byo luksusowe audi z
szyberdachem. Panda usiad za kierownic, a Diana miaa
wszystko obserwowa z siedzenia pasaera. Caine zaj
miejsce z tyu.
Panda nacisn guzik na pilocie, sterujcym
automatycznymi bramami garau. Obie bramy uniosy si.
Samochody ruszyy. Subaru kombi niemal natychmiast
uderzyo w bok audi.

Chaz prowadzi kombi. Opuci szyb.


Przepraszam.
wietnie si zaczyna uznaa Diana.
Jed rozkaza krtko Caine.
Panda nacisn gaz i wyjecha na ulic, ograniczajc
prdko do bezpiecznych trzydziestu piciu kilometrw
na godzin. Kombi trzymao si o kilkadziesit metrw z
tyu.
Tada dam tada dam tada dam tam tam Diana
zacza nuci uwertur z Wilhelma Tella.
Przesta rzuci Caine.
Pokonali dwie przecznice, gdy Panda wcisn hamulec.
Przez ulic przechodzio kilkanacie kojotw. Caine
wysun si przez szyberdach i zawoa:
Co robicie? Dokd idziecie?
Przywdca Stada stan i popatrzy na niego swoimi
tymi oczami.
Biczorki odszed warkn.
Co? Co si stao w przedszkolu?
Biczorki odszed. Przywdca Stada odchodzi.
Niemoliwe powiedzia Caine. Nastpnie zwrci
si do Diany: Maj przedszkole. Co robi?
Ty mi powiedz, Nieustraszony Przywdco.
Caine paln piciami w dach samochodu.
Dobra, Przywdco Stada, jeli nie jeste tchrzem,
chod za mn.
Przywdca Stada poda za Ciemnoci. Inni id za
Przywdc Stada. Stado godne. Musi je.

Mam dla was jedzenie zapewni Caine. Jest tam


plac peen dzieciakw.
Przywdca Stada si zawaha.
To proste cign Caine. Moecie i z nami i
wzi tyle dzieciakw, ile chcecie. Zabierz wszystkie
swoje kojoty. Co do jednego. To istny bufet.
Przywdca Stada wyda szczekniciem jak komend.
Kojoty zawrciy ku niemu.
Chodcie z nami! woa Caine, ogarnity
szalestwem ju bez reszty, toczcy dzikim, podnieconym
wzrokiem. Jedziemy na plac. Pjdziecie prosto do tych
dzieciakw. Wszystko si uda.
Ognista Pi tam jest?
Caine zmarszczy brwi.
Kto? A, Sam. Ognista Pi? Tak, bdzie tam, ale ja
si nim zajm.
Kojot wyranie mia wtpliwoci.
Jeli Przywdca Stada si boi, moe kto inny
powinien zosta przywdc.
Przywdca Stada nie zna strachu.
No to jazda rozkaza Caine.
O rany jkn Howard. O Boe, o Boe, co ci si
stao, Orc?
Wymkn si z kryjwki Cainea i przedosta do domu,
w ktrym kiedy mieszkali we dwch z Orkiem. Zasta
tam swojego protektora, siedzcego na kanapie, ktra
zamaa si pod jego ciarem i zapada porodku.

Wszdzie walay si puste butelki po piwie.


Orc podnis pada od konsoli.
Moje palce s za due, eby si tym posugiwa.
Orc, chopie, jak to... Znaczy, co ci si stao?
Twarz Orca nadal w poowie bya jego wasn twarz.
Lewe oko, lewe ucho i wosy nad nimi, a take cae usta
pozwalay rozpozna go bez adnych wtpliwoci. Caa
jednak reszta wygldaa jak jaki kruszcy si posg,
wykonany ze wiru. By przynajmniej o gow wyszy ni
przedtem. Nogi miay rednic drzewnych pni, a rce
gruboci przypominay hydranty. Rozerwa sob ubranie,
ktre teraz zwieszao si z niego, pozwalajc na
zachowanie tylko minimum przyzwoitoci.
Kiedy poruszy si na kanapie, rozleg si dwik
przypominajcy szuranie mokrych kamieni.
Jak to si stao, stary?
Spotkaa mnie kara odpar beznamitnie Orc.
Co to znaczy?
Za to, e uderzyem Bette. To Bg. Zesa na mnie
kar.
Howard zwalczy w sobie ch, by si odwrci i uciec
z krzykiem. Stara si patrze na ludzkie oko Orca, ale
nieustannie zerka na to drugie, wygldajce jak ta
ostryga pod kamienn brwi.
Moesz si rusza? Moesz wsta?
Orc stkn i wsta z wiksz atwoci, ni si Howard
spodziewa.
Tak. Wci musz wstawa, eby si wysika

odpar.
Co si stanie, kiedy to si przeniesie na twoje usta?
Chyba ju si nie rozprzestrzenia. Przestao par
godzin temu.
Boli?
Nie. Ale swdzi, kiedy si rozprzestrzenia. Jakby
dla podkrelenia, jednym ze swoich kamiennych palcw o
rozmiarach kiebasy przecign po linii pomidzy
wirowym nosem a ludzkim policzkiem.
Jak jeste taki ciki, chopie, to musisz mie
mnstwo siy, eby tylko wsta.
Tak. Orc zanurzy rce w chodziarce u swoich stp
i wycign puszk piwa. Odchyli gow w ty i otworzy
usta. cisn grn cz puszki, a trysn pyn i piana.
Orc przekn to, co trafio do jego ust. Reszta spyna
mu po twarzy na kamienn pier. Tylko tak mog je
teraz otwiera. Mam za due palce, eby pocign kko.
Co ty wyprawiasz, stary? Cay czas siedziae i
chlae piwo?
A co mam robi? Orc wzruszy ramionami,
wygldajcymi jak hady kamieni. Jego ludzkie oko albo
pakao, albo si zataro. Rzecz w tym, e prawie
skoczyo mi si piwo.
Musisz wrci do gry. Zblia si wojna. Musisz wzi
w niej udzia, stan po jakiej stronie, jasne?
Chc tylko wicej piwa.
No dobra. Tak zrobimy. Przyniesiemy wicej piwa.

Niebo byo pene gwiazd.


Blask ksiyca odbija si od dzwonnicy.
Zawy kojot. W powietrzu ponis si dziki lament,
upiorny krzyk rozpaczy.
Oczyma duszy Sam zobaczy mutantw w kociele.
Zobaczy Edilia, ukrytego z garci zaufanych dzieciakw
w wypalonych ruinach kamienicy. Zobaczy dzieci,
kbice si, zagubione, przestraszone, na poudniowym
kracu placu. Mary z maluchami w przedszkolu. I Dahr
w podziemiach kocioa, czekajc na ofiary.
Drake si wycofa. Na razie.
Co zrobi Orc?
Gdzie by Caine?
I co si stanie za godzin, gdy zegar zatyka,
wyznaczajc upyw dokadnie pitnastu lat, odkd Sam
przyszed na wiat, poczony cho o tym nie wiedzia
ze swoim bratem o imieniu Caine?
Czy mg pokona Cainea?
Musia go pokona.
W jaki sposb musia zniszczy te Drakea. Jeli
kiedy Sam zniknie, dokona wielkiego skoku, wyparuje...
nie chcia zostawia Astrid na asce Drakea.
Wiedzia, e powinien ba si koca. Ba si
tajemniczego procesu, ktry sprawi, e po prostu zniknie z
ETAP-u. Ale nie martwi si o siebie tak bardzo, jak o
Astrid.
Niecae dwa tygodnie temu bya abstrakcj, ideaem,
dziewczyn, na ktr mg ukradkiem patrze, nigdy nie

przyznajc si otwarcie do swojej fascynacji. A teraz jego


myli wci do niej wracay, podczas gdy zegar odmierza
bezlitonie czas do nagego i by moe miertelnego
odejcia Sama.
Jak Caine rozegra fina tym bez przerwy zajmowaa
si pozostaa cz umysu Sama. Czy wkroczy do miasta
niczym rewolwerowiec w jakim starym westernie? Czy
stan o trzydzieci krokw od siebie i wycign bro? Kto
okae si potniejszy? Bliniak z moc wiata czy ten z
moc przemieszczania materii?
To wszystko spowija mrok.
Sam nie cierpia mroku. Zawsze wiedzia, e kiedy
nadejdzie jego kres, to w ciemnoci. I w samotnoci.
Gdzie czai si Caine? Czy Robal obserwowa go take
w tej chwili? Czy Edilio dokona tego, na co Quinn nie
umia si zdoby? Jak niespodziank Caine trzyma w
zanadrzu?
Taylor pojawia si tu obok. Wygldaa, jakby wanie
wrcia z wywiadu z wampirem. Twarz miaa poblad,
oczy szeroko otwarte, poyskujce w blasku latar.
Id zakomunikowaa.
Sam skin gow, napry ramiona, wiadomie
opanowa bicie swojego serca, ktre nagle przyspieszyo.
To dobrze stwierdzi.
Nie, nie on wyjania. Kojoty.
Gdzie?
Taylor wskazaa przez swoje rami.
Sam odwrci si. Nadbiegay z dwch kierunkw,

kierujc si prosto na pozbawiony ochrony tum dzieci.


Zupenie jak w jakim filmie przyrodniczym,
wywietlanym w szkole. Jakby patrzy na lwy, atakujce
stado antylop. Tylko e stado skadao si z ludzi.
Niedysponujcych zawrotn prdkoci.
Bezradnych.
W panice rzucili si ku rodkowi tumu; dzieciaki bliej
krawdzi widziay ju swoj zagad, zbliajc si na
szybkich apach.
Sam puci si biegiem, podnis zdrow rk,
rozgldajc si za celem i krzyczc. Wtem jednak rozleg
si gony ryk silnika samochodu.
Zatrzyma si, znowu odwrci. wiata reflektorw
migay wzdu ulicy przy kociele. Zakurzona terenwka
uderzya o krawnik otaczajcy plac, wskoczya na
chodnik, zatrzsa si i stana, rozsypujc grudki
wilgotnej ziemi. Za ni pdziy inne samochody.
Rozlegy si krzyki, gdy kojoty zbliyy si do
ludzkiego stada.
Sam wycign rk i zielony ogie wystrzeli w
kierunku grupy kojotw po lewej.
Nie mg strzela do drugiej kolumny, zasonitej
tumem uciekajcych w panice dzieci, ktre biegy teraz
do Sama, liczc e je obroni, uniemoliwiajc mu tym
samym dziaanie.
Na ziemi, na ziemi! wrzeszcza gorczkowo.
Padnij! Ale na nic si to nie zdao.
Ratujcie mnie! krzykn Komputerowy Jack,

wypadajc z samochodu.
Przed kocioem wyhamowao audi. Kto wychyla si
przez szyberdach.
W powietrze wznis si krzyk czystego przeraenia i
blu. Kto pad na ziemi i walczy z kojotem, dwa razy
wikszym od siebie.
Edilio! Teraz! rykn Sam.
Masz kiepski wieczr, bracie? wykrzykn Caine z
triumfem. Bdzie jeszcze gorzej.
Caine wznis rce i wycelowa, lecz wcale nie w
Sama. Zamiast tego skierowa nieprawdopodobn energi
telekinezy na koci. Zupenie jakby niewidzialny
olbrzym opar si o stare wapienne pyty. Kamie zacz
pka. Witraowe okno rozleciao si. Drzwi kocioa,
najsabszy punkt, wpady do rodka, wyrwane z
zawiasw.
Astrid! krzykn Sam.
Na placu rozlegy si pene paniki wrzaski, wymieszane
z dzikim warczeniem i szczekaniem kojotw wpadajcych
na dzieci.
Nagle rozbrzmia niesamowicie gony terkot broni
maszynowej. Z dachu przedszkola otwarto ogie.
Edilio wybieg ze spalonego budynku wraz z trzema
innymi, ruszajc do ataku na kojoty.
Caine wycelowa ponownie i tym razem niewidzialny
potwr nacisn z ogromn si na frontow cian
kocioa.
Boczne okna, wszystkie stare i nowe witrae

eksplodoway
barwnym,
byszczcym
deszczem.
Dzwonnica zakoysaa si.
Jak chcesz ich ocali, Sam? triumfowa Caine.
Jeszcze jedno pchnicie i si zawali.
Jack pad do ng Sama, chwytajc go, przewracajc,
zaskakujco silny.
Przewracajc si, Sam strzeli na olep do Cainea.
Mog ci uratowa! Ratuj mnie! baga Jack.
Mog ci uratowa przed znikniciem.
Sam upad ciko, kopn Jacka w rce, wywin si i
wsta w sam por, by zobaczy, jak frontowa ciana
kocioa wybrzusza si i powoli, powoli wali si do
wewntrz.
Dach zatrzs si i zapad. Dzwonnica zacza si
chwia, ale nie runa. Cae tony wapna, tynku i potne
drewniane belki spaday z hukiem, jakby nastpi koniec
wiata.
Astrid! wykrzykn znowu bezradnie Sam.
Ruszy prosto na Cainea, nie zwaajc na pogrom za
sob, nie syszc krzykw, arocznych warkni i terkotu
broni maszynowej.
Wycelowa i strzeli.
Promie trafi w przd samochodu Cainea. Blacha
zacza si wygina i Caine wygramoli si niezdarnie
przez szyberdach, podczas gdy pozostali ktrych
tosamo Sama nie obchodzia wypadli przez drzwi.
Sam znw strzeli. Caine zrobi unik.
Sam poczu uderzenie i stan jak wryty, jakby wpad

na cian. Gorczkowo rozejrza si za Caineem. Gdzie


on si podzia?
Stumione krzyki z wntrza kocioa doczyy do ryku
w tle; haas rodem z dziecicego pieka, piskliwe
wezwania zanoszone do matek, krzyki mczarni,
desperackie, bagalne.
Sam dostrzeg jaki ruch i strzeli.
Caine, wci niewidoczny, w odpowiedzi zwali z
cokou posg, zdobicy fontann, a ten z pluskiem wpad
do cuchncej wody.
Sam ju bieg. Musia znale Cainea, musia go
znale, zabi, zabi.
Kolejne strzay z pistoletw maszynowych i krzyk
Edilia.
Nie, nie, nie, nie strzela, trafiacie w te dzieciaki!
Sam okry ponce audi. Caine bieg przed nim,
wskoczy na hydrant.
Sam strzeli i ziemia pod nogami tamtego buchna
pomieniem i czarnym dymem. Nawet chodnik si pali.
Caine run na ulic, przeturla si szybko, wsta na jedno
kolano. Sam otrzyma potne uderzenie energii, po
ktrym upad pasko na plecy, oszoomiony, krwawic z
ust i uszu, niezdolny do...
Caine, dzika, skrwawiona, krzyczca twarz.
Sam poczu, e nienawi pali go i tryska z jego doni.
Caine odskoczy w bok, zbyt wolno, i promie wiata
niczym pejcz smagn jego bok. Koszulka zapona, a
chopak z krzykiem wymachiwa rk, by j zgasi.

Sam prbowa wsta, ale wirowao mu w gowie.


Caine wpad do wypalonego budynku, przez te same
drzwi, przez ktre kiedy wbieg Sam, chcc ratowa ma
podpalaczk.
Sam zachwia si, ale pogna za nim.
Po schodach w gr, do osmalonego korytarza, wci
cuchncego dymem. Grne pitro wypenia pltanina
spalonych belek i fragmentw spadzistego, smoowanego
dachu, ktre przypominay dziecice zjedalnie,
kawakw cian i dziwacznie sterczcych rur.
Kolejny huk i Sam zobaczy, jak na wp zburzona
ciana pod nim faluje od uderzenia.
Caine, skoczmy to wychrypia.
Chod po mnie! wykrzykn tamten zdawionym z
blu gosem. Zwal ten budynek na nas obu.
Sam zlokalizowa rdo dwiku i pobieg korytarzem,
pod blaskiem gwiazd, strzelajc mierciononymi
promieniami ze swoich doni.
Cainea nie byo.
Skrzypice drzwi, wci wiszce na zawiasach, mimo
e ciana dookoa znikna, uchyliy si z wolna.
Sam kopn je, obrci si i wystrzeli do wntrza
pomieszczenia.
Zwglona belka poleciaa w jego stron. Sam uchyli
si. Nastpna trafia go w lew rk, roztrzaskujc okie.
Istny strumie gruzu zmusi go, by si cofn.
Nagle zobaczy Cainea ledwie kilka metrw przed
sob.

Donie mia uniesione nad gow, palce rozcapierzone.


Sam praw rk zapa si za zgruchotany lewy okie.
Gra skoczona powiedzia Caine.
Za jego plecami migna jaka niewyrana plama i
Caine odwrci si. Zapa si za gow.
Brianna staa nad nim, dzierc motek.
Bryzo, uciekaj! krzykn Sam, ale za pno.
Zataczajc si, Caine strzeli z najbliszej odlegoci i
Brianna poleciaa w ty, na cian i przez cian. Caine
skoczy za ni przez otwr.
Sam strzeli w mur, wypali w nim dziur. Dostrzeg
Cainea, wysadzajcego nastpn cian. Poczu, e
podoga pod nim si odksztaca. Budynek si wali.
Odwrci si i rzuci do ucieczki, ale w jednej chwili
podoga znikna i bieg w powietrzu, spada, a budynek
razem z nim, wok niego i na niego.
Sam upad i wiat pogrzeba go pod sob.

Rozdzia 45
14 MINUT
Quinn, zamary z przeraenia, patrzy, jak kojoty
atakuj dzieci.
Widzia, jak Sam celuje i chybia.
Widzia jego bl w chwili, gdy Caine atakowa koci.
Sam bieg w stron budowli.
Nie! krzykn Quinn.
Wymierzy.
Nie traf w dzieciaki, nie w dzieciaki zaka i
zacisn spust. Celowa w kbowisko kojotw. Byo ich
znacznie wicej ni dotd.
Kojoty niemal go nie zauwaay.
Jeden, drc na caym ciele, przewrci si, zupenie
jakby si potkn, ale ju nie wsta.
Quinn nie mg strzela, bo bestie przemieszay si z
dziemi. Pobieg do drabiny, polizn si i ciko run
na ziemi.
Uciekaj, krzycza jego umys, uciekaj std. Zrobi trzy
paniczne kroki w kierunku play, potem puci si
biegiem, lecz po chwili przystan, jakby pochwycia go
jaka niewidzialna sia.
Nie wolno ci ucieka, Quinn powiedzia do siebie.
Nie wolno.
I ju gdy wypowiada te sowa, bieg z powrotem, do

przedszkola. Przepchn si obok Mary, trzymajcej w


ramionach jakie dziecko, i pogna na plac, dzierc teraz
pistolet jak pak. Biegnc i krzyczc na cae gardo,
uderzy pistoletem w czaszk jednego z kojotw. Rozlego
si obrzydliwe chrupnicie.
By tam Edilio, ktry krzycza nie, nie, nie do
strzelajcych dzieciakw, i po chwili krew zalaa oczy
Quinna, zalaa mu mzg, krew bya wszdzie i chopak
straci zdrowy rozsdek, wymachujc pistoletem,
krzyczc i uderzajc raz za razem.
Mary przycisna do siebie Isabell i przytulia si do
Johna. Dzieci pakay, syszc haas za oknem, krzyki,
warknicia, wystrzay.
Jezu, ocal nas, Jezu, ocal nas powtarza kto
przejmujcym, kajcym gosem i cho dobiega jak z
oddali, Mary wiedziaa, e wydobywa si z jej ust.
Drake usysza pord nocy wycie kojota i w gbi
swojego czarnego serca wiedzia ju, co ono oznacza.
Dosy lizania ran. Zacza si bitwa.
Ju czas powiedzia. Ju czas im wszystkim
pokaza.
Kopniakiem otworzy drzwi i pomaszerowa w stron
placu, krzyczc i aujc, e nie umie wy do ksiyca jak
kojot.
Usysza strzay, wycign pistolet zza paska, po czym
rozwin swoj rk-bicz i machn ni, rozkoszujc si

trzaskiem, ktry wydawaa.


Z przodu dojrza dwie postacie, ktre oddalay si od
niego, take kierujc si ku zgiekowi bitwy. Jedna
zdawaa si niewiarygodnie maa. Ale to druga bya
nadzwyczaj wielka. Jak zawodnik sumo. Stwr o grubych
koczynach, ktry potyka si i powczy nogami.
Dwie niepasujce do siebie sylwetki znalazy si w
plamie wiata, rzucanego przez latarni. Drake rozpozna
jedn z nich.
Howard, ty zdrajco! zawoa.
Howard stan. Towarzyszcy mu stwr szed dalej.
Nie radz ci si w to miesza, Drake ostrzeg.
Drake smagn chopaka przez klatk piersiow,
rozerwa mu koszulk, pozostawiajc smug krwi, ktra
zdawaa si czarna w ostrym wietle.
Lepiej, eby szed pomc zaatwi Sama uprzedzi
Drake.
Wielka bestia przystana. Odwrcia si powoli i
zawrcia.
Co to jest? spyta ostrym tonem Drake.
Ty mrukn stwr.
Orc? wykrzykn Drake, na poy zafascynowany, na
poy przeraony.
Wanie przez ciebie to zrobiem powiedzia z
przygnbieniem Orc.
Zejdcie mi z drogi nakaza Drake. Trwa walka.
Chodcie ze mn albo zaraz zginiecie.
On chce tylko troch piwa, Drake wyjani

pojednawczo Howard, trzymajc si za ran na piersi,


skulony z blu.
Kara Boa wymamrota Orc.
Ty gupi wakoniu. Drake machn swoj mack i
trafi Orca z caej siy w rami.
Orc rykn z blu.
Rusz si, kretynie rozkaza Drake.
I Orc si ruszy. Ale nie w stron placu.
Mao ci Biczorkiego, popapracu? spyta Drake.
Potn ci na kawaki.
Astrid czua przytaczajcy ciar na dolnej czci
plecw i na nogach. Leaa twarz w d, a pod ni
znajdowa si may Pete. Bya oszoomiona, ale
zachowaa dosy przytomnoci umysu, by rozumie
swoj sytuacj.
Wzia gboki wdech.
Petey szepna. Wasny gos brzmia obco. W
uszach jej dzwonio i dwiki z zewntrz dochodziy
jakby z oddalenia.
May Pete si nie rusza.
Prbowaa podcign nogi, ale nawet nie drgny.
Petey, Petey! wykrzykna.
Otara z oczu py, brud i pot, po czym zamrugaa
powiekami, by skupi wzrok na braciszku. Osonia
wiksz cz jego ciaa przed walc si cian, ale
odamek tynku wielkoci plecaka wyldowa na gowie
dziecka.

Przygryza warg, tumic szloch. Przycisna dwa


palce do jego szyi, by wyczu puls. Czua pod sob jego
pytki oddech, unoszc si i opadajc pier.
Pomocy wychrypiaa, niepewna, czy krzyczy, czy
te szepcze, nic nie syszc przez to dzwonienie w uszach.
Niech nam kto pomoe. Niech nam kto pomoe.
Ratujcie mojego brata. Ratujcie go! bagaa i baganie
przerodzio si w modlitw. Ratuj Sama. Ratuj nas
wszystkich.
Zacza z pamici recytowa modlitw, ktr kiedy
syszaa. Jej gos by odlegy, brzmia jak gos nalecy do
kogo innego.
wity Michale Archaniele, bro nas w walce.
Przeciw niegodziwoci i zasadzkom zego ducha bd
nam obron.
Bardziej czua, ni syszaa wasne kanie,
przejmujce spazmy, ktre znieksztacay sowa w jej
ustach.
Niczym drwica odpowied na jej bagania o lito,
wok spad deszcz kawakw szka i tynku.
Niech go Bg poskromi raczy, pokornie prosimy. A
Ty, ksi wojska niebieskiego...
May Pete poruszy si i jkn. Przekrci gow i
zobaczya gbokie skaleczenie, sigajce w gb gowy,
niczym lad po uderzeniu tasakiem.
... szatana i inne ze duchy, ktre na zgub dusz
ludzkich po tym wiecie kr, Moc Bo str do
pieka.

Kto sta na stercie ruin nad ni. Uniosa gow z


trudem i zobaczya ciemn twarz, odcinajc si na tle
wysokiego sklepienia w nagym rozbysku zielonego
blasku.
Amen.
Raczej nie jestem anioem, a co dopiero archanioem
odezwaa si Dekka gosem, ktry Astrid ledwie
rozpoznaa. Ale mog to z ciebie cign.
Caine zeskoczy ze szcztkw zburzonej budowli.
Udao mu si.
Sam znajdowa si pod rumowiskiem. Pogrzebany.
Pokonany.
Ale Caine ledwie by w stanie cieszy si t chwil. Bl
w zdruzgotanym lewym boku nasila si potwornie.
Niebezpieczne zielono-biae wiato spalio mu koszul,
tak e wtopia si w ciao, a skutkiem byy mczarnie,
jakich nawet sobie nie wyobraa.
Zataczajc si, poczapa w stron zburzonego kocioa.
Prbowa ogarn otaczajcy go chaos. Strzelanina si
skoczya, wci jednak rozlegay si krzyki, pacz i
warczenie. I co jeszcze, seria cichych eksplozji, trzask
bicza. A do tego wszystkiego bben, wybijajcy bezadny
rytm.
Caine zatrzyma si i patrzy, na chwil zapominajc o
blu.
Na schodach ratusza toczy si tytaniczny bj pomidzy
Drakiem a jakim potworem o grubo ciosanych ksztatach.

Drake strzeli swoj biczowat rk i wypali z


pistoletu.
Potwr rzuca si do przodu, zadajc niezdarne ciosy,
ktre raz po raz chybiay, podczas gdy Drake taczy
wok niego, smagajc pejczem, co jednak nie skaniao
bestii do odwrotu.
Stwr zamachn si i min Drakea o centymetry.
Kamienna pi gruchna w jedn z wapiennych kolumn
przed ratuszem. Kolumna pka i omal nie rozpada si na
kawaki. Wok unosiy si mae kamienne odpryski.
Warczcy, chrapliwy gos o wysokiej nucie cign
spojrzenie Cainea w d.
Samica mwi, eby Przywdca Stada przesta
oznajmi gniewnie kojot.
Co? Caine nic z tego nie rozumia, a zobaczy
Dian, kroczc ku niemu z rozwianymi ciemnymi
wosami i wciekoci w oczach.
Powiedziaam temu brudnemu psu, eby przesta
powiedziaa dziewczyna, ledwie panujc nad sob.
Co przesta? zdziwi si Caine.
Cigle atakuj dzieci wyjania Diana.
Wygralimy. Sam nie yje. Odwoaj je.
Caine ponownie skupi si na bitwie pomidzy Drakiem
a potworem.
To kojoty rzek chodnym tonem.
Diana przyskoczya do niego.
Stracie rozum. Trzeba to skoczy. Wygrae. Do
ju tego.

Bo co? spyta. Lepiej id po Lane. Jestem ranny.


Przywdco Stada, rb, co chcesz.
Moe dlatego matka ci porzucia rzucia Diana z
wciekoci. Moe widziaa, e nie jeste po prostu
nieposuszny, tylko pokrcony, chory i zy.
Caine zareagowa nagym wybuchem, zapominajc o
swojej mocy i wymierzajc jej siarczysty policzek.
Od uderzenia Diana zatoczya si w ty i ciko usiada
na kamiennych stopniach.
Wtem Caine ujrza jej twarz nadspodziewanie wyranie
w blasku, bijcym od supa olepiajcego zielono-biaego
wiata.
To wiato mogo mie tylko jedno rdo.
Wygldao jak wcznia, wymierzona w niebo.
Wyrastao w gr ze rodka ruin budynku mieszkalnego.
Nie odezwa si Caine.
Ale wiato janiao, wypalajc gruz, unicestwiajc
przytaczajcy ciar zwalonego budynku.
Nie! powtrzy Caine. wiato zgaso.
Za jego plecami Drake i Orc dalej toczyli swoj bitw,
jeden szybko, drugi wolno, jeden zwinnie i drugi ociale.
Caine jednak widzia tylko czarn, pokryt sadz,
jasnook posta, ktra teraz kierowaa si w jego stron
spomidzy gruzw.
Wycign rce w kierunku potrzaskanego drewna i
tynku frontowej ciany kocioa. Nastpnie machn nimi
w kierunku Sama, posyajc na niego zawarto wywrotki
gruzu.

Sam podnis rce. Odamki cegie i cikie drewniane


belki wybuchy w zielonym ogniu. Spony w powietrzu,
obracajc si w popi, zanim zdyy w niego uderzy.
Dekka uniosa gruz, przygniatajcy Astrid i maego
Petea.
Nie byo to atwe. Umiejtno niwelowania siy
cienia zniwelowaa j take pod Astrid i dziewczyna
wraz z maym Peteem kwitowaa pord wirujcej
chmury odamkw drewna i tynku.
Dekka woln rk wycigna stamtd Astrid, ktra
spada na ziemi razem z maym Peteem.
Nastpnie pucia gruz, ktry run z dononym
oskotem.
Dziki jkna Astrid.
Jest tu jeszcze wiele uwizionych osb oznajmia
Dekka i nie tracc czasu, ruszya na pomoc innym.
Astrid nachylia si, prbujc podnie braciszka. Jego
ciao byo bezwadne, a przez to jeszcze cisze. Otoczya
ramionami jego klatk piersiow i przytulia go mocno
niczym przeronite niemowl, po czym niezgrabnie
powloka si przed siebie, oddalajc si od kocioa, na
wp cignc Petea po ziemi i potykajc si na
rumowisku.
Lana moga go uleczy, ale Lany nie byo. Astrid
mylaa tylko o tym, by doj do piwnicy, do Dahry. Ale
co Dahra moga zrobi? Czy w ogle dao si dotrze do
tak zwanego szpitala, czy moe wejcie zablokowa

spadajcy gruz?
Dopiero teraz zauwaya, e frontowa ciana kocioa
po prostu znikna. Astrid widziaa nocne niebo i
gwiazdy. Widziaa te jednak jakie straszne, zielonkawe
wiato.
Such jej powraca, a dzwonienie w uszach ustpowao.
Docierao do niej warczenie zwierzt, ostre trzaski bicza i
mnstwo paczcych gosw.
Wtem nagromadzony wok gruz wzbi si w
powietrze.
Astrid pada na ziemi, znw osaniajc maego Petea.
Fragmenty muru i kawaki boazerii, a take pojedyncze,
metalowo-drewniane zcza, unosiy si niczym startujce
odrzutowce i szaleczo nabieray prdkoci, wylatujc
sznurem przez zwalony front kocioa.
Zielone wiato rozbyso i rozleg si dwik eksplozji,
istny ryk, a potem wiato stao si jeszcze janiejsze.
Kawaki gruzu przestay lecie.
Astrid znowu dwigna si na nogi, cignc maego
Petea.
Kto bieg do niej od strony ulicy. Zatrzyma si,
dyszc, ypic wzrokiem, niby przeraone, osaczone
zwierz.
Caine warkna Astrid.
Nie odezwa si. Widziaa, e jest ranny, e cierpi.
Twarz mia brudn od potu i kurzu. Patrzy na ni tak,
jakby zobaczy ducha.
W jego zamglonych oczach zawita grony bysk.

Znakomicie szepn.
Astrid poczua, e odrywa si od ziemi. Desperacko
trzymaa maego Petea, ktry jednak wylizgn jej si z
rk.
Chod si pobawi, bracie! zawoa Caine. Mam
tu twoj przyjacik.
Astrid unosia si w powietrzu, bezsilna, bezradna, a
Caine przeszed za ni, uywajc jej jako tarczy. Przed
front kocioa, na schody z widokiem na koszmarn scen,
pen wciekych psw i zaciekych walk.
Sam sta u stp schodw. By zakrwawiony i
posiniaczony, a jedna jego rka zwisaa bezwadnie.
No chod, Sam, spal mnie teraz zapiszcza Caine.
Poka bracie, na co ci sta.
Chowasz si za dziewczyn, Caine? spyta Sam.
Mylisz, e mnie sprowokujesz? odrzek Caine.
Liczy si tylko zwycistwo. Wic daruj sobie.
Zabij ci, Caine.
Nie. Nie zabijesz. Chyba e przy okazji zabijesz te
swoj dziewczyn.
Obaj znikniemy std za mniej wicej minut. To
koniec dla nas obu stwierdzi Sam.
Moe dla ciebie. Dla mnie nie. Znam sposb. Wiem,
jak zosta. Rozemia si dziko, z triumfem.
Odezwaa si Astrid:
Sam, musisz to zrobi. Zniszcz go.
Diana wdrapywaa si po schodach.
Tak, Sam, zniszcz mnie wymiewa si Caine.

Masz moc. Wypal dziur dokadnie pod ni, a wtedy


zaatwisz i mnie.
Caine, postaw j na ziemi odezwaa si Diana.
Przynajmniej raz bd mczyzn.
Zostaw j, Caine powiedzia Sam. To koniec.
Koczymy pitnastk i wypad. Nie wiem, co to jest, moe
mier, ale po co umierajc mie na rkach jeszcze wicej
krwi.
Caine zanis si wymuszonym miechem.
Nic o mnie nie wiesz. Nie dorastae, nie wiedzc,
kim jeste. Nie musiae tworzy sam siebie przy uyciu
wasnej wyobrani, wasnej woli.
Wychowywaem si bez ojca odpar Sam. Bez
sowa wyjanienia. Bez prawdy. Tak samo jak ty.
Caine zerkn na zegarek.
Zdaje si, e twj czas si skoczy, Sam. Ty
pierwszy, pamitasz? I chc, eby co wiedzia, zanim
odejdziesz. Ja przeyj. Dalej tu bd. Ja, twoja kochana
Astrid i cay ETAP. Wszystko bdzie moje.
Sam, eby nie znikn, trzeba... zacza Diana.
Caine odwrci si do niej, podnis rk i trafi j w
p sowa. Poleciaa w gr, zrobia salto w ty i
wyldowaa po drugiej stronie ulicy, na trawniku na placu.
Ten wysiek odwrci uwag Cainea. Upuci Astrid.
Sam wycign rk.

Rozdzia 46
1 MINUTA
Mia pole do strzau. Bez namysu mg zabi Cainea.
W tym momencie wiat wok niego zblad. Astrid,
ktra leaa bezadnie, wydawaa si wyprana z barw,
niemal przejrzysta. Caine wyglda jak duch.
adnego dwiku. Krzyki dzieci dobiegay z oddali.
Walka Drakea z Orkiem rozgrywaa si w zwolnionym
tempie, podobnie jak ataki kojotw, wszystko klatka po
klatce, czowiek, zwierz, potwr.
Ciao Sama byo odrtwiae jakby obumaro, tylko
mzg jeszcze pracowa.
Ju czas, powiedzia jaki gos. Zna ten gos jego
dwik by niczym n, wbijajcy mu si w trzewia.
Przed nim staa matka. Bya pikna, taka, jak zawsze
mu si jawia. Jej wosy faloway na wietrze, ktrego on
nie czu. Jej bkitne oczy byy jedynymi plamami
prawdziwej barwy.
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin
powiedziaa.
Nie szepn, chocia jego usta si nie poruszyy.
Naprawd jeste ju mczyzn jej usta wykrzywi
cierpki umiech. Mj may mczyzna dodaa.
Nie.
Wycigna do niego rk.

Chod.
Nie mog odpar.
Sam, jestem twoj matk. Kocham ci. Chod ze
mn.
Mamo...
Po prostu wycignij rk. Jestem bezpieczna. Mog
zabra ci z tego miejsca.
Sam wolno pokrci gow, bardzo wolno, jak mucha w
smole. Co dziao si z czasem. Astrid nie oddychaa. Nic
si nie poruszao. Cay wiat zamar.
Bdzie jak dawniej przekonywaa matka.
Nigdy nie byo... zacz. Okamaa mnie. Nie
powiedziaa...
Nigdy nie skamaam przerwaa i zmarszczya
czoo, rozczarowana.
Nie powiedziaa mi, e mam brata. Nie
powiedziaa...
Po prostu chod odrzeka, zniecierpliwiona, lekko
trzsc doni, jak wtedy, gdy by may i nie chcia wzi
jej za rk przy przechodzeniu przez jezdni. Chod ze
mn, Sam. Bdziesz bezpieczny z dala od tego miejsca.
Zmieniajc si w maego chopca instynktownie
zareagowa na ten maminy gos, ten gos, ktry mwi:
bd posuszny. Wycign do niej rk.
I zaraz j cofn.
Nie mog szepn Sam. Jest kto, dla kogo musz
tu zosta.
W oczach matki zajania gniew, zielone wiato,

niesamowite, a zamrugaa oczami i bysk znikn.


I wtedy, z pozbawionego kolorw, nierealnego wiata,
w to wiato wstpi Caine.
Matka Sama umiechna si do niego, a on popatrzy
na ni ze zdumieniem.
Siostra Tempie powiedzia.
Mama poprawia. Najwysza pora, eby obaj moi
chopcy do mnie doczyli, odeszli std razem ze mn. Jak
najdalej od tego miejsca.
Caine wydawa si zauroczony, nie mg oderwa
wzroku od tej agodnej, umiechnitej twarzy, od tych
przeszywajcych, bkitnych oczu.
Dlaczego? spyta gosem maego dziecka.
Matka nic nie powiedziaa. Znowu przez krtk chwil
jej oczy zalniy t upiorn zieleni, zanim przybray
barw chodnego bkitu.
Dlaczego on, a nie ja? dopytywa Caine.
Teraz pora i ze mn upieraa si kobieta.
Bdziemy rodzin. Daleko std.
Ty pierwszy, Sam powiedzia Caine. Id ze swoj
matk.
Nie odpar Sam.
Twarz tamtego pociemniaa z gniewu.
Id, Sam. Id. Id z ni! Teraz ju krzycza.
Zdawao si, e chce fizycznie pochwyci Sama, pchn
go w stron matki, ktra nie do koca naleaa do nich
obu, ale jego ruchy byy chaotyczne, nerwowe,
dziwaczne, jak we nie.

Przesta prbowa.
Jack ci powiedzia stwierdzi z przygnbieniem.
Nikt mi nic nie mwi odpar Sam. Mam tu co do
zrobienia.
Matka wycigna do nich rce, zirytowana, domagajc
si uwagi.
Chodcie do mnie. Chodcie.
Caine powoli pokrci gow.
Nie.
Jeste teraz gow rodziny, Sam zmienia podejcie
matka. Moim maym mczyzn. Naleysz do mnie.
Nie odrzek Sam. Nale tylko do siebie.
A ja nigdy nie byem twj zakpi Caine. Za pno,
matko.
Twarz matki zafalowaa. Delikatne ciao zdawao si
rozpada na fragmenty ukadanki. agodnie umiechnite,
bagalne usta zapady si w ty. W ich miejsce pojawiy
si inne, wypenione ostrymi jak igy zbami. Oczy
jarzce si zielonym ogniem.
Jeszcze was dopadn powiedzia potwr
gwatownie, z wciekoci.
Caine patrzy na niego z przeraeniem.
Czym jeste?
Czym jestem? przedrzeniao go monstrum.
Jestem wasz przyszoci. Przyjdziesz do mnie w
ciemnym miejscu, Caine. Przyjdziesz chtnie.
Nie zaprotestowa Caine.
Potwr rozemia si, okrutny miech dobieg z

potwornego pyska.
A potem zacz powoli znika. Jego kolory wtapiay si
w wiat wok Sama i Cainea. Orc i Drake znw
poruszali si ze swoj normaln prdkoci. Powietrze
znowu pachniao prochem strzelniczym. Astrid
zaczerpna powietrza.
Sam i Caine stali naprzeciwko siebie.
wiat by wiatem. Ich wiatem. ETAP-em. Diana
patrzya bez sowa. Astrid wydaa stumiony okrzyk,
szeroko otwierajc oczy.
Caine by szybki. Unis rce, wycigajc przed siebie
donie.
Lecz Sam okaza si jeszcze szybszy. Skoczy w stron
Cainea, znalaz si w jego zasigu, i zdrow rk chwyci
brata za gow.
Do Sama znalaza si na skroni tamtego, palce
wploty si we wosy.
Nie zmuszaj mnie do tego uprzedzi.
Caine nie prbowa si cofn. Wzrok mia wcieky i
peen sprzeciwu.
Dalej, Sam szepn.
Sam pokrci gow.
Nie.
Lito? wyszczerzy si Caine.
Musisz odej, Caine powiedzia agodnie Sam.
Nie chc ci zabija. Ale nie moesz tu by.
Brianna pojawia si, wyhamowaa i opucia pistolet,
mierzc w Cainea.

Jeli Sam ci nie zaatwi, ja to zrobi. Na pewno nie


jeste szybszy od Bryzy.
Caine zignorowa j ze wzgard. Nie mia ju jednak
szans, by zaatakowa Sama. Brianna bya zbyt szybka, by
si jej przeciwstawi.
To bd, e puszczasz mnie ywego, Sam ostrzeg
Caine. Wiesz, e wrc.
Nie rb tego. Nie wracaj. Nastpnym razem...
Nastpnym razem jeden z nas zabije drugiego
dokoczy Caine.
Odejd. I nawet si tu nie zbliaj.
Nic z tego odpar tamten, czciowo odzyskujc
dawny rezon. Diano?
Moe zosta tutaj odezwaa si Astrid.
Moesz, Diano? spyta j Caine.
Genialna Astrid powiedziaa Diana swoim
drwicym tonem. Tak inteligentna. A taka durna.
Zbliya si do Sama, dotkna jego policzka i zoya
lekki pocaunek w kciku jego ust.
Przykro mi, Sam. Za dziewczyna wybiera zego
chopaka. Tak to ju jest na wiecie. Zwaszcza gdy
dotyczy to tego wiata.
Podesza do Cainea. Nie uja jednak jego
wycignitej rki, nawet na niego nie spojrzaa. Mina go
i zesza po schodach.
Walka pomidzy kracowo wyczerpanym Drakiem a
Orkiem nie zostaa rozstrzygnita. Drake jeszcze wznis

biczowat rk, by wymierzy cios w szerokie niczym


pylony ramiona przeciwnika, lecz jego ruchy byy cikie,
oowiane.
Przesta, Drake rzucia Diana. Nie umiesz
pozna, kiedy walka si koczy?
Nigdy wydysza Drake.
Caine wznis rk i niemal niedbale pocign za sob
miotajcego si, przeklinajcego Drakea.
Kojoty, te, ktre nadal yy, wyszy z miasta w lad za
nimi.
Edilio podnis bro i wymierzy w wycofujce si
bestie, take te ludzkie. Jego wzrok spotka si ze
spojrzeniem Brianny, oboje byli gotowi.
Odezwa si Sam:
Nie, stary. Wojna si skoczya.
Edilio z ociganiem opuci pistolet.
Od to, Bryzo. Daj ju spokj nakaza Sam.
Brianna usuchaa, czujc przede wszystkim ulg.
Quinn wspi si po schodach, by stan przy Ediliu.
By zachlapany krwi. Odoy swj pistolet maszynowy
na ziemi. Posa Samowi pospne spojrzenie,
przepenione nieskoczonym smutkiem.
Wtedy u stp schodw pojawi si Patrick, a w lad za
nim Lana.
Sam, poka t rk powiedziaa.
Nie odpar. Nic mi nie jest. Id do innych. Ratuj
ich, Lano. Ja nie mogem. Moe ty zdoasz. Zacznij od
maego Petea. On... on jest bardzo wany.

Astrid wrcia do kocioa, by znale brata. Pojawia


si z powrotem, trzymajc go pod rce i cignc za sob.
Pom mi powiedziaa bagalnym tonem i Lana
podbiega do niej.
Sam chcia i do Astrid. Musia. By jednak tak
wyczerpany, e nie mg ruszy si z miejsca. Wspar
zdrow rk na silnym ramieniu Edilia.
Chyba wygralimy powiedzia.
Tak zgodzi si Edilio. Wezm szpadel. Musz
wykopa wiele grobw.

ZAKOCZENIE
Stoy uginay si niemal pod ciarem jedzenia. Indyki
z farszem, sos urawinowy i najwikszy stos plackw,
jaki Sam kiedykolwiek widzia.
Na pocztku stoy ustawiono od poudniowej strony
placu. Potem jednak Albert zda sobie spraw, e ludzie
nie chc znale si daleko od grobw po stronie
pnocnej, lecz wol zosta blisko. Po prostu chcieli
wczy zmarych w to wito Dzikczynienia.
Jedli z papierowych talerzy i uywali plastikowych
widelcw, siedzc po kilku na krzesach albo na trawie.
Rozbrzmiewa miech. Byo i pociganie nosem, a take
zy, gdy przypominano sobie przesze wita
Dzikczynienia. Ze sprztu stereo, ktry podczy
Komputerowy Jack, pyna muzyka.
Lana caymi dniami pracowaa bez chwili przerwy,
leczc wszystkich, ktrych dao si wyleczy. Dahra
pomagaa jej, organizujc wszystko, ustalajc kolejno
zajmowania si najgorszymi przypadkami, podajc rodki
przeciwblowe tym, ktrzy musieli czeka. Cookiego
bitwa zupenie omina, zosta jednak nieodcznym
pielgniarzem Dahry, uywajc swoich gabarytw i siy,
by nosi rannych.
Mary wyprowadzia maluchy na wielk uczt. Wraz ze
swoim bratem Johnem przygotowaa dla nich talerze,
karmia niektre z nich, a take zmieniaa pieluchy na

kocach, ktre rozoono na trawie.


Orc i Howard siedzieli na uboczu. W walce z Drakiem
Orc doprowadzi do sytuacji patowej. Ale nikt z Orkiem
na czele nie zapomnia o Bette.
Plac wyglda strasznie. Ze spalonego budynku zostaa
ruina. Koci mia teraz tylko trzy ciany, i zapewne
wystarczyaby byle burza, by dzwonnica runa.
Skremowali martwe kojoty. Ich prochy i koci
wypeniy kilka sporych koszy na mieci.
Sam obserwowa zebranych, stojc nieco z boku,
balansujc penym talerzem i starajc si nie rozchlapa
sosu.
Astrid, powiedz mi, czy to szalestwo? Myl, e jeli
zostan jakie resztki, powinnimy wysa je do Coates
powiedzia. Wiesz, na znak pokoju.
Nie. To nie szalestwo odpara. Obja go rk w
pasie.
Wiesz, od jakiego czasu co mi si marzy.
Co?
Ty i ja siedzimy na play.
Tylko siedzimy?
Wiesz...
... powiedzia Sam, a jego wieloznaczny ton zdawa
si implikowa rne rzeczy.
Sam umiechn si.
Wieloznaczne implikacje to moja specjalno.
Powiesz mi, co si wydarzyo podczas zniknicia?
Powiem. Ale moe nie dzisiaj. Ruchem gowy

wskaza maego Petea, ktry pochyla si nad penym


talerzem i koysa w przd i w ty. Ciesz si, e nic mu
si nie stao.
Tak odrzeka krtko. A potem dodaa: Myl, e
ten uraz, uderzenie w gow... a, niewane. Przynajmniej
raz o nim nie mwmy. Wygo swoj mow, a potem
chodmy sprawdzi, czy w ogle wiesz, co to znaczy
implikowa.
Mow?
Wszyscy czekaj uwiadomia mu.
Rzeczywicie, zda sobie spraw, e zebrani rzucaj w
jego stron wyczekujce spojrzenia, a w powietrzu wisi
atmosfera niedokoczonych spraw.
Masz jeszcze jakie dobre teksty, ktre mgbym
spapugowa?
Zastanawiaa si przez chwil.
Dobra, mam jeden. Bez zoliwoci wobec nikogo, z
yczliwoci wobec wszystkich, ze stanowczoci w tym,
co dobre, bo Bg pozwala nam wszystkim widzie dobro,
dmy do tego, by dokoczy prac, ktr wykonujemy,
by zablini rany narodu... . Prezydent Lincoln.
Tak, wanie tak bdzie odpar Sam. Wygosz
mow, ktra bdzie tak brzmiaa.
Nadal si boj powiedziaa. A potem si poprawia:
Wszyscy nadal si boimy.
To nie koniec stwierdzi. Wiesz o tym.
Na dzisiaj koniec.
Mamy placki zgodzi si. A potem z westchnieniem

wdrapa si na skraj fontanny. Suchajcie.


Nietrudno byo zwrci ich uwag. Zebrali si wok.
Nawet najmodsi przestali gono chichota, przynajmniej
odrobin.
Przede wszystkim dzikuj Albertowi i jego
pomocnikom za ten posiek. Brawo dla prawdziwego
Mac-Taty.
Rozlegy si gromkie oklaski i miechy, a Albert
niemiao pomacha do wszystkich. Zmarszczy te lekko
brwi, bez wtpienia z uwagi na zastosowanie przedrostka
Mac, ktre nie byo przewidziane w podrczniku
McDonalds.
Musz te wspomnie o Lanie i Dahrze, bo bez nich
byoby nas tu mniej.
Teraz aplauz peen by niemal nabonej czci.
Nasze pierwsze wito Dzikczynienia w ETAP-ie
powiedzia Sam, gdy oklaski ucichy.
Miejmy nadziej, e ostatnie! zawoa kto.
Tak. wite sowa zgodzi si Sam. Ale jestemy
tutaj. W miejscu, w ktrym nigdy nie chcielimy si
znale. I boimy si. A ja nie bd kama i wmawia
wam, e od tej pory wszystko bdzie atwe. Nie bdzie.
Bdzie ciko. I pewnie przed nami jeszcze wicej
strachu. I smutku. I samotnoci. Stay si rne straszne
rzeczy. Straszne rzeczy... Na chwil straci wtek. Ale
potem znowu si wyprostowa. Ale i tak skadamy
dziki Bogu, jeli w niego wierzycie, albo losowi, albo
samym sobie, nam wszystkim, tutaj zgromadzonym.

Tobie, Sam! krzykn czyj gos.


Nie, nie. Zamacha rk, jakby si opdza. Nie.
Skadamy dziki dziewitnaciorgu dzieciakom, ktre s
tu pogrzebane. Wskaza na sze rzdw po trzy groby i
jeden, stanowicy pocztek sidmego rzdu. Na
schludnych,
rcznie
malowanych,
drewnianych
nagrobkach widniay nazwiska Bette i zbyt wielu innych.
I skadamy dziki bohaterom, ktrzy stoj w tej
chwili wok i jedz indyka. Zbyt wiele imion, by
wszystkich wymieni, zreszt poczuliby si tylko
zakopotani, ale i tak wszyscy ich znamy.
Nastpia duga, przeciga fala oklaskw i wiele
twarzy zwrcio si w stron Edilia i Dekki, Taylor i
Brianny, a niektre take w stron Quinna.
Wszyscy mamy nadziej, e to si skoczy. Wszyscy
mamy nadziej, e wkrtce znajdziemy si w zwykym
wiecie, wrd ludzi, ktrych kochamy. Ale na razie
jestemy tutaj. W ETAP-ie. I bdziemy pracowa razem,
opiekowa si sob nawzajem, pomaga jedni drugim.
Suchajcy kiwali gowami, niektrzy przybijali pitki.
Wikszo z nas pochodzi z Perdido Beach.
Niektrzy z Coates. Niektrzy s... no, troch dziwni...
Tu i wdzie rozlegy si nerwowe chichoty. A inni nie.
Ale teraz jestemy tu wszyscy, siedzimy w tym razem.
Przetrwamy. Jeli to jest teraz nasz wiat... To znaczy, to
jest nasz wiat. Nasz. Wic postarajmy si, eby ten wiat
by dobry.
Wszyscy milczeli. Sam zszed z fontanny.

A potem kto zacz rytmicznie klaska i skandowa:


Sam, Sam, Sam!
Inni doczyli i wkrtce wszyscy obecni na placu,
nawet niektre przedszkolaki, powtarzali jego imi.
Take Quinn, i Edilio, i Lana.
Sam zwrci si do Quinna.
Zrobisz co dla mnie? Moesz mie na oku maego
Petea?
Nie ma sprawy, bracie.
Dokd si wybierasz? spyta Edilio.
Idziemy na pla. Sam zapa Astrid za rk.
Chcecie, ebymy poszli z wami? spyta Edilio.
Lana wzia go pod rami i odpowiedziaa.
Nie, Edilio. Nie chc.
Chopak szed na sztywnych nogach, uwaajc na
czciowo zagojone oparzenie na boku. Kojot poda
przed nim, wskazujc drog przez pustyni. Soce
chylio si ku zachodowi, rzucajc dugie cienie z gazw
i krzeww, malujc zbocze gry na niesamowity,
pomaraczowy kolor.
Daleko jeszcze? spyta Caine.
Nie odpar Przywdca Stada. Ciemno jest tu.

You might also like