You are on page 1of 363

Rick Riordan

Bitwa w labiryncie
PERCY JACKSON I BOGOWIE OLIMPIJSCY TOM IV

Bitwa w Labiryncie
RICK RIORDAN
4
Przeoya Agnieszka Fuliska
Zreal'/,')'*' pomocy lin.r Ministerstwa Kun y i Dziedzictwa Naiodowego
Wydawnictwo Galeria Ksiki Krakw 2010
Tytu oryginau: PERCY JACKSON & THE OLYMPIANS BOOK FOUR THE BATTLE OF
THE LABYRINTH
Copyright 2008 by Rick Riordan. All rights reserved Copyright for the Polish translation
by Agnieszka Fuliska, 2010 Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Galeria
Ksiki, 2010 Cover art John Rocco
Opracowanie redakcyjne i DTP: Pracownia Edytorska Od A do Z" (oda-doz.com.pl)
MIfc;- iiIBLI0TEKAPUBLICZN.
__ W 711
ZN.KgAS.
Wydanie I
ISBN: 978-83-6217C -03-6 _AAA
Wydawca: Wydawnictwo Galeria Ksiki www.galeriaksiazki.pl biuro@galeriaksiazki.pl

Dla Becky,
ktra zawsze prowadzi mnie przez Labirynt

ROZDZIA I
BITWA Z DRUYNA CHEERLEADEREK
Ostatni rzecz, na jak miaem ochot w wakacje, byo wysadzenie
kolejnej szkoy. Mimo to
w poniedziakowy ranek pierwszego czerwca siedziaem w
samochodzie mamy,
zaparkowanym przed budynkiem szkoy redniej Goode przy 81.
ulicy.
Goode miecia si w wielkim gmachu z brzowego piaskowca,
usytuowanym nad East
River. Przed bram parkowao kilka BMW i limuzyn. Wpatrujc si
w fantazyjny kamienny
uk nad wejciem, zastanawiaem si, jak szybko mnie std wywal.
Wyluzuj. - Mama wcale nie bya rozluniona. - To tylko dzie
otwarty No i pamitaj, kochanie, e w tej szkole uczy Paul. Dlatego
postaraj si... No wiesz.
Nie zniszczy

jej? -Tak.
Paul Blofis, chopak mojej mamy, sta przed bram, witajc
wchodzcych po schodach przyszych uczniw dziewitej klasy Ze
szpakowatymi wosami, w dinsach i skrzanej

kurtce wyglda jak aktor z telewizji, ale by tylko nauczycielem


angielskiego. Udao mu si przekona Goode, eby przyjli mnie do
dziewitej klasy, mimo e wylatywaem po kolei ze wszystkich
dotychczasowych szk. Ostrzegaem go, e to moe nie by dobry
pomys, ale nie chcia sucha.
-7-t
Spojrzaem na mam.
Nie powiedziaa mu prawdy o mnie, co?
Nerwowo bbnia palcami w kierownic. Ubraa si elegancko na
rozmow o prac - w swoj najlepsz niebiesk sukienk i buty na
wysokich obcasach.
Uznaam, e powinnimy z tym poczeka - odpara.
eby go nie odstraszy?
Jestem przekonana, e dzie otwarty minie spokojnie,
Percy. To tylko jedno przedpoudnie.
Super - mruknem. - Mog mnie wyrzuci jeszcze przed
pocztkiem roku.
Myl pozytywnie. Jutro jedziesz na obz! Po lekcjach masz
randk...
To nie jest adna randka! - zaprotestowaem. - To tylko
Annabeth, mamo. Rany!
Przyjedzie z obozu specjalnie po ciebie.
No i co?
Idziecie do
kina. -Aha.
Tylko we dwoje.
Mamo! Uniosa rce, jakby si poddawaa, ale byem pewny,
e bardzo si stara nie rozemia.
Id ju do rodka, kochanie. Zobaczymy si
wieczorem. Miaem wanie wysi z
samochodu, kiedy mj wzrok
powdrowa ku stopniom wiodcym do szkoy. Paul Blofis wita
dziewczyn z krconymi rudymi wosami. Miaa na sobie brzowy
podkoszulek i sprane dinsy popisane mazakami. Kiedy si odwrcia,
dostrzegem jej twarz i dostaem gsiej skrki.
Percy? - spytaa mama. - Co nie tak?
N-nic - wyjkaem. - Czy w tej szkole jest
Na pewno ze
boczne wejcie? -8Stowarzyszenia
Z tamtej ulicy po prawej. Po co ci to?
Do zobaczenia.
Wedrujacych Dzinsow
Mama miaa ju co powiedzie, ae wyskoczyem z samochodu i
pobiegem z nadziej, e rudowosa dziewczyna mnie nie zauwaya.
Co ona tu robi? Nawet ja nie mog mie takiego pecha.
No dobra. Wkrtce miaem si przekona, e mj pech moe by
znacznie wikszy. Niespecjalnie udao mi si wlizgn na dzie
otwarty niezauwaonym. Dwie cheerleaderki w fioletowo-biaych
mundurkach stay przy bocznym wejciu, liczc, e zaskocz nowych
uczniw.
Hej! - Umiechny si, a ja uznaem, e to moja pierwsza i
ostatnia szansa na to, e jakakolwiek cheerleaderka bdzie dla mnie
mia.
Jedna z nich bya blondynk o lodowatych niebieskich oczach, druga,

czarnoskra, miaa ciemne krcone wosy jak Meduza (a wierzcie mi,


znam si na tym). Obie dziewczyny miay imiona wyszyte ukonymi
literami na mundurkach, ale przy mojej dys-leksji wygldao to jak
pozbawione sensu spaghetti.
Witaj w Goode - odezwaa si blondynka. - Zobaczysz, bdzie
cuuudnie.

Kiedy jednak mierzya mnie wzrokiem od stp do gw, wyraz jej


twarzy mwi co innego: Ble, co to za ajza?
Druga dziewczyna podesza nieprzyjemnie blisko. Przyjrzaem si
literom wyszytym na jej mundurku i odszyfrowaem imi Kelli.
Pachniaa rami i czym jeszcze, co rozpoznaem dziki lekcjom
jedziectwa na obozie: by to zapach wieo umytych koni. Dziwaczny
zapach jak na cheerleaderk. Moe uprawiaa jedziectwo czy co w
tym rodzaju. W kadym razie podesza tak blisko, e moga mnie
zepchn ze schodw.
Jak masz na imi, kotku?
Kotku?
Wszyscy nowi to nasze kotki.
Yyy. Percy.
Dziewczyny spojrzay po
sobie.
Ach, Percy Jackson - powiedziaa blondynka. - Czekaymy na
ciebie.
Te sowa zrobiy na mnie piorunujce wraenie. Dziewczyny
blokoway wejcie, umiechajc si bynajmniej nie przyjacielsko.
Moja rka powdrowaa do kieszeni, gdzie trzymaem zabjczy
dugopis imieniem Orkan. Nagle z wntrza budynku dobieg inny gos.
Percy?
To by Paul Blofis, ktry musia sta gdzie w gbi korytarza.
Pierwszy raz ucieszyem si a tak bardzo na dwik tego gosu.
Cheerleaderki cofny si. Przepchnem si midzy nimi tak
ochoczo, e przypadkiem trciem Kelli kolanem w udo. Brzdk.
Jej noga wydaa guchy, metaliczny odgos, jakbym kopn w
maszt na flag.
Au - mrukna. - Uwaaj, kocie.
Spojrzaem w d, ale jej noga wygldaa cakiem zwyczajnie. Byem
zbyt przeraony, eby zadawa dalsze pytania. Rzuciem si w gb
korytarza, syszc za sob miech dziewczyn.
Jeste! - powita mnie Paul. - Witaj w Goode!
Hej, Paul... To znaczy, dzie dobry, panie Blofis. Obejrzaem si, ale dziwaczne cheerleaderki znikny.
Wygldasz, jakby zobaczy
ducha, Percy. -Yyy... No...
Paul poklepa mnie po
plecach. -10Wiem, e si denerwujesz, ale nie przejmuj si tak. Mamy tu
mnstwo dzieciakw z ADHD i dysleksj. Nauczyciele wiedz, jak
sobie z tym radzi. Omal si nie rozemiaem. Jakby to ADHD i
dysleksj byy moimi najwikszymi zmartwieniami. Oczywicie
wiedziaem, e Paul stara si mi pomc, ale gdybym mu powiedzia
prawd, albo uznaby mnie za wariata, albo uciekby z krzykiem. Na
przykad te cheerleaderki. Miaem co do nich ze przeczucia...
Mj wzrok powdrowa w gb korytarza i przypomniaem sobie
kolejny problem. Rudowosa dziewczyna, ktr widziaem na
frontowych schodach, pojawia si wanie w gwnym wejciu.
Nie patrz na mnie, bagaem w
mylach. Zauwaya mnie.
Zrobia wielkie oczy.
Gdzie ten dzie otwarty? - zapytaem Paula.
W sali gimnastycznej. Tam. Ale...

Dozo.
Percy? - zawoa za mn, ale ja ju puciem
si pdem. Mylaem, e j zgubiem.

Ku sali gimnastycznej kierowaa si grupka dzieciakw i wkrtce


wmieszaem si w tum trzystu czternastolatkw stoczonych na
trybunach. Orkiestra dta faszowaa jak melodi -brzmiao to tak,
jakby kto wali metalowym kijem bejsbolowym w worek peen
kotw. Na rodku stali starsi uczniowie, pewnie z samorzdu poprawiali mundurki i starali si wyglda luzacko. Wok krcili si
nauczyciele, umiechajc si i witajc z uczniami. Na cianach sali
gimnastycznej wisiay wielkie fioletowo-biae banery z napisami w
stylu WITAMY PRZYSZYCH UCZNIW", GOODE TO CUD",
JESTEMY RODZIN" i podobnie radosnymi sloganami, na
ktrych widok robio mi si niedobrze. -11aden z przyszych uczniw nie wyglda na zachwyconego. Wiecie,
dni otwarte w czerwcu nie s zabawne, zwaywszy, e szkoa zaczyna
si dopiero we wrzeniu - ale w Goode zaczynamy wycig po sukces
ju teraz!". W kadym razie tak informowaa ulotka. Orkiestra
skoczya gra. Facet w prkowanym garniturze podszed do
mikrofonu i zacz gadk, ale w sali by taki pogos, e nie miaem
pojcia, co mwi. Rwnie>dobrze mg sobie puka gardo. Kto
chwyci mnie za rami.
Co ty tu robisz? To
bya ona: mj rudowosy
koszmar.
Rachel Elizabeth Dare - powiedziaem. Szczka jej
opada, jakby nie wierzya, e zdoaem zapamita jej
imi.
A ty jeste Percy co tam. Nie dosyszaam twojego nazwiska
w grudniu, kiedy prbowae mnie zabi.
Suchaj, ja wcale... Ja nie. ..Co ty tu robisz?
Chyba to samo co ty. Przyszam na dzie otwarty.
Mieszkasz w Nowym Jorku?
A co, mylae, e na Zaporze Hoovera?
Nigdy si nad tym nie zastanawiaem. Ile razy o niej mylaem (nie
rozmylaem o niej, po prostu czasem mi si przypominaa, dobra?),
zawsze wyobraaem sobie, e mieszka gdzie w okolicy Zapory
Hoovera, poniewa tam si spotkalimy. Spdzilimy razem jakie
dziesi minut, podczas ktrych przypadkiem zamachnem si na ni
mieczem, ona uratowaa mi ycie, po czym uciekem cigany przez
band maszyn do zabijania. Wiecie, typowa przypadkowa znajomo.
Ej, zamknijcie si - szepn jaki kole za nami. Cheer-leaderki mwi! -12Siema, chopaki! - zawiergotaa do mikrofonu dziewczyna.
Bya to ta blondynka, ktr spotkaem przy wejciu. - Mam na imi
Tammi, a to moja kumpela Kelli. Kelli wykonaa mynek.
Siedzca koo mnie Rachel wrzasna, jakby kto uku j szpilk.
Kilku uczniw spojrzao w jej stron i parskno karcco, ale Rachel
dalej wpatrywaa si z przeraeniem w cheer-leaderki. Tammi chyba
nie zauwaya tego wybuchu. Nawijaa o tym, jakie wspaniae rzeczy
czekaj nas w nowej szkole.
Uciekaj - powiedziaa do mnie Rachel. - Ju.
Dlaczego?
Nie wyjania. Przepchna si na koniec trybuny, nie zwaajc na
zdziwione spojrzenia nauczycieli i pomruki dzieciakw, ktrym
nastpowaa na palce.

Zawahaem si. Tammi wyjaniaa, e mamy podzieli si na mae


grupki i zwiedzi szko. Kelli zapaa moje spojrzenie i umiechna
si do mnie rozbawiona, jakby czekaa, co zrobi. Nie wygldaoby to
dobrze, gdybym teraz zwia. Paul Blofis siedzia na dole wrd
nauczycieli. Zaczby si zastanawia, co si stao.

W tej samej chwili przypomniao mi si, jak to szczegln cech


wykazaa si Rachel Elizabeth Dare zeszej zimy na Zaporze
Hoovera. Bya w stanie dostrzec, e grupka ochroniarzy to wcale
nie ochroniarze - nie byli nawet ludmi. Z bijcym mocno sercem
wstaem i wyszedem za ni z sali gimnastycznej. Znalazem
Rachel w pokoju orkiestry. Chowaa si za wielkim bbnem w
sekcji perkusji.
Chod tu! - zawoaa. - I pochyl si! Czuem si
idiotycznie, kryjc si za bongosami, ale przykucnem
obok niej.
Poszy za tob? - zapytaa
Rachel. -13Masz na myli
cheerleaderki? Potakna
nerwowo.
Nie sdz - odrzekem. - Czym one s? Co widziaa?
W jej zielonych oczach czai si strach. Na twarzy miaa troch
piegw, ktre przywodziy mi na myl gwiazdozbiory. Na brzowym
podkoszulku widnia napis HARVARD - WYDZIA SZTUKI".
Nie... Nie uwierzysz. ,
Wanie, e uwierz - zapewniem. - Wiem, e
potrafisz przejrze Mg. -Co?
Mg. To jest... no, co w rodzaju zasony, ktra ukrywa
prawdziw natur rzeczy. Niektrzy miertelnicy rodz si z
umiejtnoci patrzenia przez ni. Tak jak ty. Przygldaa mi si
uwanie.
To samo zrobie na zaporze. Nazwae mnie miertel-niczk.
Tak jakby ty nie by miertelnikiem.
Miaem ochot waln pici w bongo. Co ja sobie
wyobraam? Nigdy jej tego nie wytumacz, nie ma sensu
prbowa.
Powiedz mi - prosia. - Wiesz, co to znaczy? Te wszystkie
przeraajce rzeczy, ktre widz?
Suchaj, to zabrzmi dziwnie. Znasz mity greckie?
Takie jak... minotaur czy hydra?
Tak, tylko nie wymieniaj tych imion, kiedy ja jestem
w pobliu, okej? -1 Erynie - mwia, wyranie si
rozkrcajc. -1 syreny, i...
Okej! - Rozejrzaem si po pokoju, przekonany, e na sowa
Rachel ze cian wynurz si gromady krwioerczych potwornoci, ale
nadal bylimy sami. Z gbi korytarza dobiegay mnie odgosy tumu
dzieciakw wychodzcych z sali gimnastycznej. Zaczynao si
grupowe oprowadzanie. Nie zostao nam duo czasu na rozmow. -14Wszystkie te potwory - powiedziaem - i wszyscy greccy
bogowie... oni istniej naprawd.
Wiedziaam!
Czubym si lepiej, gdyby nazwaa mnie garzem, ale Rachel
wygldaa tak, jakbym wanie potwierdzi jej najgorsze przeczucia.
Nie masz pojcia, jak mi byo ciko - oznajmia. - Przez lata
mylaam, e wariuj. Nie mogam nikomu powiedzie. Nie mogam...
- Zmruya oczy. - Czekaj. Kim ty jeste? To znaczy kim naprawd?
Nie jestem potworem.
To wiem. Widziaabym, gdyby by. A ty wygldasz jak...

ty. Ale nie jeste czowiekiem, prawda?


Przeknem lin. Mimo e od trzech lat zdyem przywykn do
tego, kim jestem, nigdy wczeniej nie rozmawiaem o tym ze
zwykym miertelnikiem - oczywicie z wyjtkiem

mojej mamy, ale ona i tak wiedziaa. Nie wiem czemu, ale
postanowiem wyjawi jej wszystko.
Jestem pkrwi - powiedziaem. - Pczowiekiem. -1 p
czym? W tej samej chwili do sali weszy Tammi i Kelli. Drzwi
zatrzasny si za nimi.
Tu jeste, Percy Jacksonie - powiedziaa Tammi. - Teraz ty
dostaniesz lekcj.
Ale one okropne! - jkna Rachel.
Dziewczyny nadal miay na sobie swoje fioletowo-biae kostiumy
cheerleaderek, a w rkach trzymay pompony.
Jak one naprawd wygldaj? - zapytaem, ale Rachel bya zbyt
oszoomiona, eby odpowiedzie.
Nie myl o niej. - Tammi umiechna si do mnie promiennie i
ruszya w nasz stron. Kelli zostaa przy drzwiach, odcinajc nam
drog ucieczki. -15-t
Bylimy w puapce. Wiedziaem, e bd musia walczy, ale
umiech Tammi by tak zniewalajcy, e mnie rozprasza. Miaa
pikne bkitne oczy, a wosy opadajce jej na ramiona...
Percy - ostrzega mnie Rachel.
Wymamrotaem w odpowiedzi co niezwykle
inteligentnego, w rodzaju Eee?". Tammi zbliaa si z
pomponami w wycignitych rkach.
Percy! - Gos Rachel zdawa si dochodzi z bardzo daleka. Otrznij si! Kosztowao mnie to sporo wysiku, ale wycignem z
kieszeni dugopis i odetkaem go. Orkan urs w dugi na metr
spiowy miecz, ktrego ostrze lnio sabym zotym wiatem.
Umiech Tammi zmieni si w drwin.
Oj, nie przesadzaj - zaprotestowaa. - To nie bdzie
potrzebne. Moe by tak pocaunek?
Pachniaa rami i czyst zwierzc sierci: kombinacja
dziwaczna, ale w jaki sposb pocigajca. Rachel uszczypna
mnie mocno w rk.
Percy, ona chce ci ugry! Spjrz na ni.
Ona jest tylko zazdrosna. - Tammi zerkna za siebie, na
Kelli. - Mog, pani? Kelli wci blokowaa drzwi, oblizujc ze
smakiem wargi.
Jasne, Tammi. wietnie sobie radzisz. Tammi zrobia
kolejny krok do przodu, ale ja skierowaem ostrze miecza w jej
pier.
Cofnij
si. Warkna.
Kocie - powiedziaa z obrzydzeniem. - To nasza szkoa, herosku.
ywimy si, kim mamy ochot!
W tej samej chwili zacza si zmienia. Twarz i rce jej poblady.
Skra zrobia si biaa jak kreda, a oczy cakiem czerwone. Zby
zamieniy si w ky. -16Wampirzyca! - wyjkaem. Wtedy dostrzegem jej nogi. Pod
spdniczk cheerleaderki lewa noga bya brzowa, wochata i
zakoczona olim kopytem, a prawa miaa ksztat ludzkiej nogi, ale
bya z brzu.
Yyy, wampirzyca z...
Nie mw nic o nogach! - burkna Tammi. - Niegrzecznie jest

si wymiewa!

Zbliaa si do mnie na tych dziwacznych, niedobranych nogach.


Wygldaa absurdalnie, zwaszcza z tymi pomponami w rkach, ale
nie byem w stanie si mia, widzc jej czerwone oczy i ostre ky.
Wampirzyca, mwisz? - Kelli zamiaa si. - Te gupie legendy
opowiadano o nas, gupcze. Jestemy empuzami, suymy Hekate.
Mmm. - Tammi bya coraz bliej. - Mroczna magia uformowaa
nas ze zwierzt, spiu i duchw! ywimy si krwi modych
mczyzn. Chod, pocauj mnie! Obnaya ky. Byem jak
sparaliowany, ale Rachel rzucia maym bbenkiem prosto w gow
empuzy.
Demonica sykna i odtrcia instrument. Potoczy si midzy
pulpity, zahaczajc o nie i grzechoczc. Rachel cisna
ksylofonem, ale Tammi znw odbia pocisk.
Zazwyczaj nie zabijam dziewczyn - warkna
demonica. - Ale dla ciebie, miertelniczko, zrobi wyjtek.
Masz nieco zbyt dobry wzrok! Rzucia si na Rachel.
Nie! - Zamachnem si Orkanem.
Tammi usiowaa uchyli si przed ciosem, ale ciem dokadnie w
jej mundurek, a ona z potwornym wrzaskiem rozpada si w py,
ktry obsypa Rachel.
Dziewczyna zakaszlaa. Wygldaa tak, jakby kto wanie wysypa jej
worek mki na gow. -17--Fuj!
Potwory tak maj - powiedziaem. - Przepraszam.
Zabie moj uczennic! - krzykna Kelli. - Potrzeba ci lekcji
z ducha szkoy, herosku!
Teraz ona zacza si przemienia. Jej skrcone wosy
przeistoczyy si w pomyki. Oczy zrobiy si czerwone. W ustach
pojawiy si ky. Demonica skoczya ku nam, stukajc
nieregularnie w posadzk spiow stop i kopytem.
Jestem starsz empuz - warkna. - aden heros nie da mi
rady od tysica lat.
Serio? - zapytaem. - Wic jeste przeterminowana!
Bya znacznie szybsza ni Tammi. Uchylia si przed moim kolejnym
ciciem i wpada w sekcj dt - rzd puzonw przewrci si z
hukiem. Rachel usuna jej si z drogi. Stanem przed ni. Kelli
okraa nas, a jej wzrok wdrowa midzy mn a moim mieczem.
C za liczny mieczyk - powiedziaa. - Co za szkoda, e
nas rozdziela. Jej ksztaty zmieniay si co chwil: raz bya
demonem, raz liczn cheerleaderk. Prbowaem skupi myli,
ale bardzo mnie to rozpraszao.
Biedactwo. - Kelli zachichotaa. - Nawet nie wiesz, co si dzieje,
prawda? Wkrtce twj ukochany obozik stanie w pomieniach,
kumple zostan niewolnikami Pana Czasu, a ty nie bdziesz w stanie
tego powstrzyma. Powinnam z litoci zakoczy tu i teraz twoje
ycie, eby nie musia tego oglda.
Z gbi korytarza dobiegy mnie gosy. Zbliaa si grupa
zwiedzajcych. Jaki mczyzna opowiada co o szyfrowych
zamkach w szafkach. Oczy empuzy rozbysy.
Doskonale! Bdziemy mie
towarzystwo! -18-L
-Fuj!

Potwory tak maj - powiedziaem. - Przepraszam.

Zabie moj uczennic! - krzykna Kelli. - Potrzeba ci lekcji


z ducha szkoy, herosku!

Teraz ona zacza si przemienia. Jej skrcone wosy przeistoczyy


si w pomyki. Oczy zrobiy si czerwone. W ustach pojawiy si ky.
Demonica skoczya ku nam, stukajc nieregularnie w posadzk
spiow stop i kopytem.
Jestem starsz empuz - warkna. - aden
heros nie da r mi rady od tysica lat.
Serio? - zapytaem. - Wic jeste przeterminowana!
Bya znacznie szybsza ni Tammi. Uchylia si przed moim kolejnym
ciciem i wpada w sekcj dt - rzd puzonw przewrci si z
hukiem. Rachel usuna jej si z drogi. Stanem przed ni. Kelli
okraa nas, a jej wzrok wdrowa midzy mn a moim mieczem.
C za liczny mieczyk - powiedziaa. - Co za szkoda, e
nas rozdziela. Jej ksztaty zmieniay si co chwil: raz bya
demonem, raz liczn cheerleaderk. Prbowaem skupi
myli, ale bardzo mnie to rozpraszao.
Biedactwo. - Kelli zachichotaa. - Nawet nie wiesz, co si
dzieje, prawda? Wkrtce twj ukochany obozik stanie w pomieniach,
kumple zostan niewolnikami Pana Czasu, a ty nie bdziesz w stanie
tego powstrzyma. Powinnam z litoci zakoczy tu i teraz twoje
ycie, eby nie musia tego oglda.
Z gbi korytarza dobiegy mnie gosy. Zbliaa si grupa
zwiedzajcych. Jaki mczyzna opowiada co o szyfrowych
zamkach w szafkach. Oczy empuzy rozbysy.
Doskonale! Bdziemy mie
towarzystwo! -18-t #
Podniosa tub i rzucia ni we mnie. Razem z Rachel uchylilimy si.
Tuba przefruna nad naszymi gowami i wyleciaa przez okno. Gosy
na korytarzu ucichy.
Percy! - krzykna Kelli, udajc przeraon. - Czemu to
wyrzucie? Zatkao mnie - nie byem w stanie odpowiedzie.
Nastpnie podniosa pulpit i cisna z rozmachem w rzd klarnetw i
fletw. Krzesa i instrumenty muzyczne poleciay na ziemi.
Przesta! - powiedziaem.
Ludzie biegli korytarzem w naszym
kierunku.
Czas powita goci! - Kelli obnaya ky i pobiega w
kierunku drzwi. Rzuciem si za ni z Orkanem w rku. Nie
mogem dopuci, eby skrzywdzia miertelnikw.
Percy, nie! - krzykna Rachel.
Ja jednak zbyt pno zdaem sobie spraw z zamiarw Kelli.
Demonica szeroko otwara drzwi. Paul Blofis z grupk nowych
uczniw cofnli si przeraeni. Uniosem miecz. W ostatniej
chwili empuza zwrcia si do mnie niczym przestraszona
ofiara.
Och, nie, prosz! - krzykna.
Nie byem w stanie zatrzyma ostrza. Byo ju w ruchu.
Jednak zanim dotkno jej ostrze z niebiaskiego spiu, Kelli
eksplodowaa jak koktajl Mootowa. Wszystko pokrya fala ognia.
Nigdy wczeniej nie widziaem, eby potwr zrobi co takiego, ale
nie miaem czasu si nad tym zastanawia. Cofnem si do sali prb,
kiedy pomie ogarn drzwi.
Percy? - Cakowicie oszoomiony Paul Blofis wpatrywa si we
mnie przez cian ognia. - Co ty zrobie? -19-\

Dzieciaki z krzykiem pobiegy korytarzem. Alarm przeciwpoarowy


wy. Umieszczone w
suficie spryskiwacze wczay si z sykiem.
W caym tym chaosie poczuem, e Rachel cignie mnie za rkaw.
Musisz si std wydosta!
Miaa racj. Szkoa stana w pomieniach, a oskar o to mnie.
miertelni nie widz dobrze przez Mg. Dla nich to wygldao,
jakbym zaatakowa bezbronn cheerleaderk na oczach wiadkw.
Nie byo szans, ebym zdoa. si wytumaczy. Odwrciem si od
Paula i rzuciem w stron rozbitego okna. Wybiegem pdem z zauka
na 81. ulic i wpadem prosto na Annabeth.
Hej, jeste wczeniej! - rozemiaa si, chwytajc mnie w
ramiona i ratujc w ten sposb przed wpadniciem na jezdni. Uwaaj, dokd idziesz, Glonomdku. Przez uamek sekundy bya w
dobrym humorze i wszystko byo w porzdku. Miaa na sobie dinsy,
pomaraczowy obozowy podkoszulek i swj naszyjnik z glinianych
paciorkw. Jasne wosy byy spite w koski ogon. Szare oczy
byszczay Bya gotowa biec do kina i spdzi ze mn fajne
popoudnie.
W tej samej chwili z zauka wynurzya si Rachel Elizabeth
Dare, wci pokryta potworowym pyem.
Percy, zaczekaj! - krzykna.
Umiech znikn z twarzy Annabeth. Gapia si to na Rachel, to na
szko. Dopiero teraz zauwaya czarny dym i wyjce syreny
alarmowe. Spojrzaa na mnie pospnie.
Co tym razem narobie? I kto
to jest? -20Och, Rachel - Annabeth. Annabeth - Rachel. Yyy... to
przyjacika, jak mi si wydaje. Nie wiedziaem, jak inaczej okreli
Rachel. To znaczy ledwie j znaem, ale po dwch wsplnych
spotkaniach oko w oko ze mierci nie mogem zby jej jakim nie
wiem".
Hej - powiedziaa Rachel i odwrcia si do mnie. - Ale masz
kopoty. I nadal wisisz mi wyjanienie! Z oddali dobiega jazgot
policyjnych syren.
Percy - powiedziaa chodno Annabeth. - Chodmy std.
Chc wiedzie co wicej o ludziach pkrwi - upieraa si
Rachel. - I potworach. I to wszystko o bogach. - Chwycia mnie za
rami, wycigna z kieszeni wodoodporny pisak i nabazgraa mi na
rce numer telefonu. - Zadzwonisz i wyjanisz mi wszystko, zgoda?
Jeste mi to winien. A teraz zmykaj. -Ale...
Co wymyl - odpara Rachel. - Powiem im, e to nie bya
twoja wina. Uciekaj! Pobiega w kierunku szkoy, pozostawiajc
Annabeth i mnie na ulicy. Annabeth gapia si na mnie przez chwil,
po czym odwrcia si na picie i ruszya przed siebie.
Hej! - Truchtaem za ni. - Tam byy dwie empuzy usiowaem wyjania. -Przebrane za cheerleaderki, wiesz? I
powiedziay, e obz sponie, i...
Powiedziae miertelniczce o herosach?
Ona widzi przez Mg. Dostrzega potwory duo wczeniej ni
ja.
Dlatego musiae powiedzie jej prawd.
Pamitaa mnie z Zapory Hoovera, wic...
To wycie si ju wczeniej spotkali?

Zeszej zimy. Ale powanie, ja jej w ogle nie znam.


Cakiem
liczniutka. -21N-nie przyszo mi to do gowy.

Annabeth maszerowaa w kierunku York Avenue.


Dam sobie rad ze szko - obiecaem, marzc o zmianie
tematu. - Naprawd, wszystko bdzie w porzdku. Nawet na mnie
nie spojrzaa.
Obawiam si, e nici z naszych planw na popoudnie. Musimy
ci std wywie, bo policja bdzie ci szuka.
Za nami nad szko unosi si piropusz dymu. Wydawao mi si, e
dostrzegam w ciemnej kolumnie popiou twarz - demonic o
czerwonych oczach, namiewajcy si ze mnie. Twj ukochany
obozik stanie w pomieniach, powiedziaa Kelli. Twoi kumple zostan
niewolnikami Pana Czasu.
Masz racj - powiedziaem Annabeth, czujc, e serce mi
zamiera. - Musimy si dosta do Obozu Herosw. Natychmiast.
ROZDZIA II
PODZIEMIE ROBI MI KAWA TELEFONICZNY
Nic tak nie dopenia cudownego poranka jak duga jazda takswk z
wciek dziewczyn. Usiowaem rozmawia z Annabeth, ale ona
zachowywaa si tak, jakbym wanie pobi jej babci. Udao mi si
wycign z niej tyle, e miaa pen potworw wiosn w San
Francisco, bya w obozie dwa razy od wit, ale nie chciaa mi
powiedzie po co (to mnie dodatkowo zirytowao, poniewa nawet
nie daa mi zna, e bya w Nowym Jorku), i e nie udao jej si
dowiedzie niczego o miejscu pobytu Nica di Ange-lo (duga historia).
- Jakie wieci o Luke'u? - spytaem.
Pokrcia przeczco gow. Wiedziaem, e to dla niej delikatny
temat. Annabeth zawsze podziwiaa Luke'a, byego grupowego
domku Hermesa, ktry nas zdradzi i skuma si ze zowrogim krlem
tytanw Kronosem. Nie chciaa si do tego przyzna, ale Luk nadal
si jej podoba. Kiedy z nim walczya na grze Tamalpais zeszej
zimy, udao mu si jakim cudem przey upadek z wysokiego na
dwadziecia metrw urwiska. A teraz, o ile wiedziaem, kry wci
po morzach na swoim penym demonw liniowcu, podczas gdy
porbane na czci ciao Kronosa odtwarzao si, kawaek po kawaku
w zotym sarkofagu, czekajc na moment, kiedy odzyska moc
-23*
- dostatecznie, by rzuci wyzwanie bogom olimpijskim. W jzyku
herosw oznacza to
problem".
Gra Tam wci jest pena potworw - powiedziaa Annabeth. Nie odwayam si podej blisko, ale nie sdz, eby Luk tam by.
Chyba bym wiedziaa, gdyby by. Niezbyt podnioso mnie to na
duchu.
A co z Groverem?
Jest w obozie - odpara. - Dzi si z nim zobaczymy.
Poszczcio mu si? Z
poszukiwaniem Pana? Annabeth obracaa
w palcach paciorki, jak zawsze, kiedy si
niepokoia.
Zobaczysz - odpara, ale nie doczekaem si dalszego
wyjanienia. Kiedy jechalimy przez Brooklyn, uyem jej telefonu,
eby zadzwoni do mamy. Herosi staraj si nie uywa komrek,
jeli da si tego unikn, poniewa przesyanie gosu jest jak

puszczanie racy do potworw: Tu jestem! Zjedz mnie, prosz!


Uznaem jednak, e ten telefon jest wany. Zostawiem wiadomo na
sekretarce w domu, wyjaniajc, co si stao w szkole. Pewnie nie
wyszo to najlepiej. Powiedziaem mamie, e jestem cay, e nie
powinna si martwi, ale e zostan w obozie, dopki sprawa nie
przycichnie. Poprosiem j te, aby powiedziaa Paulowi Blofisowi, e
przepraszam.

Jechalimy dalej w milczeniu. Miasto znikao za nami, a wreszcie


znalelimy si poza
autostrad, na wiejskiej drodze wijcej si po pnocnej czci Long
Island, wrd sadw,
winnic i straganw ze wieymi produktami.
Wpatrywaem si w numer telefonu, ktry Rachel Elizabeth Dare
nabazgraa mi na rce.
Wiedziaem, e to szalestwo, ale kusio mnie, eby do niej
zadzwoni. Moe ona bdzie w
stanie mi pomc zrozumie, co powiedziaa empuza: o spalo-24nym obozie i uwizieniu moich przyjaci. No i dlaczego Kel-li
wybuchna ogniem?
Wiedziaem, e potwory nigdy naprawd nie umieraj. W kocu - po
kilku tygodniach,
miesicach albo latach - Kel-li uformuje si na powrt z pierwotnego
paskudztwa
zalegajcego otchanie Podziemia. A jednak zazwyczaj potwory nie
daj si a tak atwo
niszczy. O ile j rzeczywicie zniszczyem.
Takswka wjechaa na drog 25A. Jechalimy przez lasy na
pnocnym wybrzeu, a po
naszej lewej pojawio si pasmo niskich wzgrz. Annabeth poprosia
takswkarza, eby
zatrzyma si przy bitej drodze oznaczonej numerem 3-141, u
podna Wzgrza Herosw.
Kierowca zmarszczy brwi.
Tam przecie nic nie ma, panienko. Jeste pewna, e chcecie tu
wysi?
Tak, prosz. - Annabeth podaa mu zwitek pienidzy
miertelnikw, a taksiarz na ten widok zapewne uzna, e nie warto si
spiera.
Nastpnie wspilimy si na wzgrze. Mody smok pilnujcy drzema,
zwinity wok sosny, ale unis miedzian gow, kiedy si
zbliylimy, i pozwoli Annabeth podrapa si pod brod.
Cze, Peleusie - powiedziaa. - Wszystko w porzdku?
Kiedy ostatnim razem widziaem smoka, mia dwa metry dugoci.
Teraz by co najmniej dWa razy duszy i gruby jak pie drzewa. Nad
jego gow, na najniszym konarze sosny migotao Zote Runo,
ktrego magia strzega granic obozu przed napaci. Smok wydawa
si rozluniony, jakby nic si nie dziao. Pod nami Obz Herosw
wyglda spokojnie: zielone pola, las, lnice biel budynki.
Trzypitrowa farma, ktr nazywalimy Wielkim Domem, staa
dumnie na rodku -25pola truskawek. Na pnocy, poza pla, zatoka Long Island lnia w
promieniach soca. A jednak... co byo nie w porzdku. W
powietrzu wyczuwao si napicie, jakby cae wzgrze wstrzymywao
oddech, czekajc na co niedobrego, co miao si wydarzy.
Zeszlimy do doliny i zastalimy letnie zajcia w penym rozkwicie.
Wikszo obozowiczw przyjechaa ju w poprzedni pitek, wic
natychmiast poczuem si wyczony z gwnego nurtu. Satyrowie
grali na piszczakach na polach truskawek, wspomagajc rosnce
krzaczki len magi. Obo-zowicze unosili si nad lasem na pegazach,
wiczc ujedanie skrzydlatych koni. Z kuni unosi si dym i

sycha byo brzk motw - dzieciaki uczyy si wykuwaniar broni na


lekcjach rzemios i sztuk. Zespoy Ateny i Demeter cigay si na
rydwanach, a na jeziorze kajakowym jaka grupka na greckiej trierze
walczya z wielkim pomaraczowym wem morskim. Najzwyklejszy
dzie na obozie.
Musz porozmawia z Clarisse oznajmia Annabeth. Wybauszyem na ni
oczy, jakby powiedziaa: Musz zje wielk,
mierdzc skarpet.
Po co?
Clarisse z domku Aresa bya jedn z najbardziej przeze mnie
nielubianych osb. Bya wrednym, niewdzicznym dziewczyniskiem.
Jej tato, bg wojny, pragn mojej mierci. Ona za regularnie staraa
si zrobi ze mnie mielonk. Poza tym bya cakiem fajna.
Pracujemy nad czym - odpara Annabeth. - Do zobaczenia
pniej.
Pracujecie nad czym?

Annabeth zerkna w stron lasu.


Dam zna Chejronowi, e przyjechae - powiedziaa. -Bdzie
chcia porozmawia z tob przed przesuchaniem. -26Jakim przesuchaniem? Ona jednak odbiega ciek
wiodc ku strzelnicy, nie odwracajc nawet gowy.
Aha - mruknem. - Dziki za rozmow.
Idc przez obz, przywitaem si z kilkorgiem przyjaci. Na
podjedzie Wielkiego Domu Connor i Travis Hoodowie z domku
Hermesa naprawiali obozow terenwk. Silena Beauregard, grupowa
domku Afrodyty, pomachaa mi z pegaza. Wypatrywaem Grovera, ale
nigdzie go nie widziaem. W kocu zawdrowaem na aren
szermiercz, dokd zazwyczaj mnie cigno, kiedy byem w zym
humorze. wiczenia zawsze dziaaj na mnie uspokajajco. Moe
dlatego, e walka na miecze jest jedn z nielicznych rzeczy, ktre
naprawd rozumiem.
Wszedem na aren i dech zamar mi w piersi. Na samym rodku,
zwrcony do mnie tyem, siedzia najwikszy ogar piekielny, jakiego
w yciu widziaem.
Widywaem ju cakiem due piekielne ogary. Jeden, wielkoci
nosoroca, chcia mnie zabi, kiedy miaem dwanacie lat. Ale ten by
wikszy od czogu. Nie miaem pojcia, jak przedar si przez
magiczne granice obozu. Na dodatek czu si jak we wasnym domu:
lea na brzuchu, pomrukujc z zadowolenia i przeuwajc gow
wiczebnego manekina. Nie zauway mnie jeszcze, ale gdybym tylko
wyda jakikolwiek dwik, z pewnoci by mnie wyczu. Nie byo
czasu, eby biec po pomoc. Wycignem Orkan i odetkaem go.
Haaa! - zaszarowaem.
Opuciem kling ku olbrzymiemu karkowi potwora, kiedy nie
wiadomo skd pojawi si drugi miecz i sparowa moje cicie.
BRZK!
Piekielny ogar
nastawi uszu.
-27--HAU!
Odskoczyem w ty i instynktownie uderzyem na posiadacza
miecza - siwowosego mczyzn w greckiej zbroi. Odpar mj
atak bez najmniejszego problemu.
Ej! - zawoa. - Rozejm!
HAU! - szczekanie piekielnego ogara wstrzsno aren.
Przecie to ogar piekielny! - krzyknem.
Jest nieszkodliwa - odpar tamten mczyzna. - To
Pani 0'Leary. Zamrugaem powiekami.
Pani 0'Leary?
Na dwik swojego imienia piekielna suka zaszczekaa znowu.
Uwiadomiem sobie, e nie jest rozgniewana. Bya podekscytowana.
Popchna mokrego, le przeutego manekina w kierunku mczyzny
z mieczem.
Dobra dziewczynka - powiedzia. Woln rk chwyci
uzbrojonego manekina za kark i rzuci nim w kierunku trybun. - ap
Greka! ap Greka!
Pani 0'Leary skoczya za swoj zdobycz i przygniota manekina do
ziemi, spaszczajc jego zbroj. Po czym zabraa si za przeuwanie
hemu.
Mczyzna z mieczem umiechn si sucho. Na moje oko mia jakie

pidziesit lat. Krtko strzyg siwiejce wosy i brod. By w wietnej


formie jak na niemodego ju czowieka. Mia na sobie czarne spodnie
wspinaczkowe i spiowy pancerz na pomaraczowym podkoszulku.
Na jego karku widnia dziwaczny znak: fioletowawa plama, jak jakie
znami czy tatua, ale zanim zdoaem si lepiej przyjrze, poprawi
rzemyki zbroi i znami zniko pod koszulk.

Pani 0'Leary to moja wychowanka - oznajmi. - Nie mogem


pozwoli ci ciachn j mieczem po zadku, prawda? Mogaby si
przestraszy. -28--HAU!
Odskoczyem w ty i instynktownie uderzyem na posiadacza
miecza - siwowosego mczyzn w greckiej zbroi. Odpar mj
atak bez najmniejszego problemu.
Ej! - zawoa. - Rozejm!
HAU! - szczekanie piekielnego ogara wstrzsno aren.
Przecie to ogar piekielny! - krzyknem.
Jest nieszkodliwa - odpar tamten mczyzna. - To
Pani 0'Leary. Zamrugaem powiekami.
Pani 0'Leary?
Na dwik swojego imienia piekielna suka zaszczekaa znowu.
Uwiadomiem sobie, e nie jest rozgniewana. Bya podekscytowana.
Popchna mokrego, le przeutego manekina w kierunku mczyzny
z mieczem.
Dobra dziewczynka - powiedzia. Woln rk chwyci
uzbrojonego manekina za kark i rzuci nim w kierunku trybun. - ap
Greka! ap Greka!
Pani 0'Leary skoczya za swoj zdobycz i przygniota manekina do
ziemi, spaszczajc jego zbroj. Po czym zabraa si za przeuwanie
hemu.
Mczyzna z mieczem umiechn si sucho. Na moje oko mia jakie
pidziesit lat. Krtko strzyg siwiejce wosy i brod. By w wietnej
formie jak na niemodego ju czowieka. Mia na sobie czarne spodnie
wspinaczkowe i spiowy pancerz na pomaraczowym podkoszulku.
Na jego karku widnia dziwaczny znak: fioletowawa plama, jak jakie
znami czy tatua, ale zanim zdoaem si lepiej przyjrze, poprawi
rzemyki zbroi i znami zniko pod koszulk.
Pani 0'Leary to moja wychowanka - oznajmi. - Nie mogem
pozwoli ci ciachn j mieczem po zadku, prawda? Mogaby si
przestraszy. -28A kim ty jeste?
Nie zabijesz mnie, jeli odo miecz?
Chyba nie. Wsun miecz do
pochwy i wycign do mnie rk.
Kwintus. Potrzsnem jego do.
Bya szorstka jak papier cierny.
Percy Jackson - odpowiedziaem. - Przepraszam za... Jak ty, no...
Udomowiem piekielnego ogara? To duga opowie, pena
spotka twarz w twarz ze mierci oraz wielu ogromnych zabawek
do ucia. Tak poza tym, to jestem tu nowym nauczycielem szermierki.
Pomagam Chejronowi pod nieobecno Pana D.
Aha. - Usiowaem si nie gapi na Pani 0'Leary odgryzajc
tarcz manekina z wci przyczepion do niej rk, a nastpnie
potrzsajc ni niczym dyskiem. - Jak to... Pan D. wyjecha?
Tak, c... cikie czasy. Nawet stary Dionizos musi pomc.
Pojecha w odwiedziny do kilku starych kumpli. eby si upewni, e
stoj po waciwej stronie. Zapewne nie powinienem nic wicej
mwi.
Nieobecno Dionizosa bya najlepsz wiadomoci, jak otrzymaem
tego dnia. By on dyrektorem obozu, poniewa Zeus zesa go tutaj za
kar w zwizku z podrywaniem niedostpnej nimfy lenej.

Nienawidzi obozowiczw i stara si, jak mg, uprzykrza nam


ycie. Skoro wyjecha, lato zapowiadao si fajnie. Z drugiej jednak
strony, jeli nawet Dionizos ruszy tyek i zacz pomaga bogom
zbiera armi przeciwko tytanom, to sytuacja musiaa by naprawd
grona.

Po mojej lewej rozlego si gone BUM. Sze stojcych nieopodal


drewnianych skrzy
wielkoci stolikw piknikowych
-294
zaczo dre. Pani 0'Leary przechylia gow i powloka si ku nim.
Ej, dziewczynko! - zawoa za ni Kwintus. To nie dla ciebie. Rzuci jej tarcz na przynt.
Skrzynie trzsy si i wydaway guche odgosy. Na ich bokach byy
wypisane jakie sowa, ale z moj dysleksj potrzebowaem duszej
chwili, eby je odszyfrowa: RANCZO POTRJNE G OSTRONIE
T STRON DO GRY Na dole mniejszymi literami wypisano:
ZACHOWA OSTRONO PRZY OTWIERANIU.
RANCZO POTRJNE G NIE ODPOWIADA ZA
ZNISZCZENIA, KALECTWO ANI WYJTKOWO BOLESN
MIER.
Co jest w tych skrzyniach? - zapytaem.
Maa niespodzianka - odpar Kwintus. - Do jutrzejszych
wicze. Spodoba ci si.
Aha, okej - odpowiedziaem, cho nie byem pewny, czy podoba
mi si ten kawaek o wyjtkowo bolesnej mierci". Kwintus rzuci
spiow tarcz i Pani OLeary skoczya za ni.
Wam, modym, potrzeba prawdziwych wyzwa. Kiedy ja
byem chopcem, nie mielimy takich obozw.
Ty... Ty jeste herosem? - Nie chciaem, eby w moich sowach
zabrzmiao a takie zdumienie, ale nigdy wczeniej nie widziaem
dorosego herosa. Kwintus zamia si.
Niektrzy z nas doywaj dorosoci, wiesz? Nie wszyscy
s przedmiotem straszliwych przepowiedni.
Syszae o mojej przepowiedni?
Syszaem to i
owo. -30Miaem ochot zapyta, co to za to i owo", ale w tej chwili na arenie
rozleg si stukot kopyt Chejrona.
Tu jeste, Percy!
Musia wraca z lekcji ucznictwa: przez koszulk z napisem
CENTAUR NR 1 mia przewieszony uk i koczan. Przystrzyg na
lato swoje bujne brzowe wosy i brod, a doln cz jego ciaa,
ktra bya biaym ogierem, pokryway plamy bota i trawy.
Widz, e zapoznae si z naszym nowym trenerem. -Ton
Chejrona by lekki, ale w oczach dostrzegaem niepokj. -Kwintusie,
nie bdziesz mia nic przeciwko, jeli wypoycz Percy'ego?
Absolutnie, mistrzu Chejronie.
Nie musisz nazywa mnie mistrzem" - odpar Chejron,
chocia wyglda na zadowolonego. - Chod, Percy. Mamy
mnstwo spraw do omwienia. Zerknem raz jeszcze na Pani
0'Leary, ktra odgryzaa wanie nogi manekina.
Do zobaczenia - powiedziaem do Kwintusa. Kiedy
si oddalilimy, szepnem do Chejrona: - Kwintus wydaje
si tro.ch...
Tajemniczy? - podpowiedzia Chejron. Zagadkowy? -Aha. Chejron potakn.

Doskonale wyszkolony heros. Znakomity szermierz.


Gdyby tylko rozumia... Cokolwiek zamierza powiedzie,
najwyraniej si rozmyli.
Najpierw o sprawach najwaniejszych, Percy. Annabeth
powiedziaa mi, e spotkae kilka empuz.
Mhm. - Opowiedziaem mu o walce w Goode i o tym, jak
Kelli wybuchna pomieniem. -31Hmmm - odpar Chejron. - Te potniejsze umiej to robi. Ona
nie zgina, Percy. Po prostu ucieka. Niedobrze, e te demonice si
budz.
Co one tam robiy? - spytaem. - Czekay na mnie?
By moe. - Chejron zamyli si. - Zadziwiajce, e
przeye. Ich zdolnoci do oszukiwania... Niemal kady heros
pci mskiej wpada w ich sida i zostaje poarty.
Ze mn te by si tak stao - przyznaem si. Gdyby nie Rachel. Chejron pokiwa gow.
Co za ironia, eby zosta ocalonym przez miertelniczk, ale
jestemy jej dunikami. A o tym, co empuza powiedziaa o ataku na
obz, musimy porozmawia. Ale na razie chod, trzeba i do lasu.
Grover chce, eby tam by.
Gdzie?
Na jego oficjalnym przesuchaniu - odpowiedzia pospnie
Chejron. - Rada Starszych Kopytnych zbiera si, eby zdecydowa o
jego losie.
Chejron powiedzia, e powinnimy si pospieszy, wic pozwoliem
mu przewie si na grzbiecie. Kiedy galopem mijalimy domki,
zerknem w stron jadalni - utrzymanego w greckim stylu pawilonu
na wzgrzu z widokiem na morze. Ogldaem to miejsce po raz
pierwszy od zimy, przypomniay mi si wic mao przyjemne rzeczy.
Chejron wbieg do lasu. Nimfy wyglday z drzew, eby si nam
przyjrze. W cieniu przemykay wielkie postacie - trzymane tu jako
wyzwania dla obozowiczw potwory. Mylaem, e niele znam las,
po tym jak dwa lata z rzdu graem tu w bitw o sztandar, ale Chejron
pokusowa ciek, ktrej nie rozpoznawaem, wiodc przez tunel
starych -32-*
wierzb, za niewielki wodospad, na polan poronit dzikimi
kwiatami. Na trawie krgiem siedziaa grupka satyrw. Grover sta
porodku, zwrcony twarz do trjki naprawd starych i naprawd
grubych satyrw, ktrzy zajli miejsca na tronach z fantazyjnie
przycitych krzakw r. Nigdy wczeniej ich nie widziaem,
domyliem si wic, e to Rada Starszych Kopytnych.
Grover co im opowiada. Mi w palcach brzeg swojego podkoszulka,
przestpujc nerwowo z kopyta na kopyto. Nie zmieni si wiele od
ostatniej zimy, moe dlatego e satyrowie starzej si dwa razy
wolniej ni ludzie. Za to jego trdzik mia si coraz lepiej. Rki
urosy nieco, wystajc spomidzy kdzierzawych wosw. Ze
zdumieniem uzmysowiem sobie, e jestem wyszy od Grovera.
Po jednej stronie krgu stay Annabeth, Clarisse i jeszcze jedna
dziewczyna, ktrej nigdy nie widziaem. Chejron zsa-dzi mnie z
grzbietu koo nich.
Proste brzowe wosy Clarisse byy zwizane do tyu chustk moro.
Clarisse wygldaa na jeszcze bardziej przy-pakowan ni zwykle, o
ile to moliwe, jakby wiczya na siowni. Rzucia mi gniewne
spojrzenie, syczc w moj stron mie!", co znaczyo, e jest w

dobrym humorze. Zazwyczaj na powitanie prbuje mnie zabi.


Annabeth obejmowaa ramieniem t trzeci dziewczyn, ktra chyba
chwil wczeniej pakaa. Bya niska - rozmiar XS, e tak powiem miaa delikatne wosy w kolorze bursztynu i liczn, elfi buzi.
Ubrana bya w zielony chiton i sznurowane sanday i raz po raz
przecieraa oczy chusteczk.

Fatalnie idzie - powiedziaa ze szlochem.


Nie, nie. - Annabeth poklepaa j po ramieniu. - Wszystko
bdzie w porzdku, Kalinko.
Nastpnie spojrzaa na mnie i uoya usta w dwa sowa: Dziewczyna
Grovera. W kadym razie tak mi si wydawao, cho nie miao to
sensu. Grover i dziewczyna? Przyjrzaem si lepiej Kalinie i
zobaczyem, e jej uszy s lekko spiczaste. A oczy, zamiast
poczerwienie od paczu, miay zielonkaw barw jak chlorofil. Bya
nimf len, driad.
Panie Underwood! - krzycza siedzcy po prawej czonek
rady, przerywajc za kadym razem, kiedy Grover zaczyna
mwi. - Naprawd mamy w to uwierzy?
A-ale, Sylenie - wyjka Grover. - To prawda!
Sylen zwrci si do swoich kolegw, mamroczc co pod nosem.
Chejron pokusowa ku nim i stan obok. W sumie wiedziaem, e by
honorowym czonkiem Rady, ale nigdy o tym nie mylaem. Starsi nie
wygldali bardzo imponujco. Przypominali mi kozy w maym zoo:
wielkie brzuchy, senny wyraz twarzy, szkliste spojrzenia, ktre nie s
w stanie dostrzec nic poza kolejn porcj paszy. Nie wiedziaem,
dlaczego Grover tak si denerwuje. Sylen nacign t koszulk
polo na brzuch i poprawi si na ranym tronie.
Panie Underwood, od p roku - p roku - syszymy te
skandaliczne przechwaki, e usyszae gos boga dzikiej natury,
Pana.
Ale tak byo!
Bezczelno! - krzykn Starszy siedzcy po lewej.
Spokojnie, Maronie - odezwa si Chejron. - Cierpliwoci.
Cierpliwoci, doprawdy! - oburzy si Maron. - Mam po rogi
tych bzdur. Jakby bg dzikiej natury zamierza rozmawia z... z nim.
Kalina wygldaa tak, jakby miaa ochot rzuci si na starego satyra i
pobi go, ale Annabeth i Clarisse j powstrzymay. -34Nie rzucaj si, dziewczynko - mrukna Clarisse. - Zaczekaj.
Nie wiem, co mnie bardziej zdumiao: Clarisse powstrzymujca
kogokolwiek od walki czy te to, e ona i Annabeth, nieznoszce si
wzajemnie, wyglday niemale tak, jakby gray w jednej druynie.
Przez sze miesicy - cign Sylen - folgowalimy ci, panie
Underwood. Pozwalalimy ci na wdrwki. Moge zatrzyma
licencj poszukiwacza. Czekalimy, e przedstawisz jakie dowody
na poparcie swoich niedorzecznych roszcze. I co znalaze przez
p roku wdrwek?
Potrzebuj wicej czasu - powiedzia Grover bagalnie.
Nic! - wtrci si piskliwie Starszy siedzcy porodku. -Nic nie
znalaze.
Ale, Leneusie...
Sylen unis rk. Chejron pochyli si i powiedzia co do satyrw.
Nie wygldali na zadowolonych. Pomrukiwali i dys-putowali midzy
sob, ale Chejron powiedzia co jeszcze i Sylen westchn. Skin
niechtnie gow.
Panie Underwood - oznajmi - dostaniesz
jeszcze jedn szans. Grover rozpromieni si.
Dzikuj!
Jeden tydzie.
Co? Sylenie! To niemoliwe.
Jeszcze jeden tydzie, panie Underwood. Pniej, jeli nie

zdoasz dostarczy dowodw, bdziesz musia znale sobie inne


zajcie. Co, co bdzie lepiej przystawao do twoich scenicznych
talentw. Sugeruj teatrzyk lalkowy. Albo stepowanie.
Ale, Sylenie, ja... ja nie mog straci licencji poszukiwacza.
Cae moje ycie... -35-

Spotkanie Rady zakoczone - przerwa mu Sylen. - Pora na


poudniowy posiek! Stary satyr klasn w rce i spomidzy drzew
wynurzya si grupka nimf nioscych tace jarzyn, owocw,
metalowych puszek i innych kozich specjaw. Krg satyrw przerwa
si, kiedy wszyscy rzucili si na jedzenie. Przygnbiony Grover
przyczapa do nas. Na wyblakej niebieskiej koszulce mia obrazek z
satyrem. I napis: Masz kopyta?
Cze, Percy - powiedzia tonem tak zaamanym, e nawet nie
wycign do mnie rki na powitanie. - Niele poszo, co?
>
Stare capy! - wybuchna Kalina. - Och, Grover, oni nie maj
pojcia, jak bardzo si starae!
Jest jeszcze inna moliwo - wtrcia ponuro Clarisse.
Nie. Nie. - Kalina pokrcia gow. - Nie
pozwol ci, Grover. Mj przyjaciel poblad.
M-musz si nad tym zastanowi. Ale nawet nie wiem, gdzie
szuka.
O czym wy gadacie? zapytaem. W oddali rozleg si
gos konchy. Annabeth
zacisna usta.
Pniej ci wyjani, Percy. Lepiej wracajmy do domkw. Zaraz
inspekcja. Nie wydawao mi si zbyt uczciwe, ebym mia si
zabiera za porzdki, skoro dopiero co przyjechaem, ale tak ju byo.
Kadego popoudnia jeden z grupowych obchodzi pozostae domki ze
zwojem papirusu. Najlepszy domek mia pierwszestwo do
prysznicw, co oznaczao gwarancj gorcej wody. Ten domek, ktry
wypad najgorzej, dostawa dyur w kuchni. -36A teraz mj problem: zazwyczaj byem sam w domku Posejdona, a
nie nale do pedantw. Harpie sprztajce przylatyway tylko w
ostatni dzie lata, wic mj domek musia wyglda tak, jak go
zostawiem w zimie: papierki z cukierkw i torby po frytkach na
ku, elementy zbroi z bitwy o sztandar rozrzucone na pododze.
Pobiegem ku polanie, na ktrej ustawiono w podkow dwanacie
domkw - po jednym dla kadego z Olimpijczykw. Dzieci Demeter
zamiatay i sadziy kwiatki w skrzynkach za oknami. Wystarczyo im
pstryknicie palcami, eby wiciokrzew obrasta framug drzwi, a
stokrotki pokryy dach. To byo totalnie niesprawiedliwe. Nie sdz,
eby kiedykolwiek trafio im si ostatnie miejsce podczas inspekcji.
Ludzie w domku Hermesa krztali si pospiesznie, wpychajc brudne
ciuchy pod ka i oskarajc si wzajemnie o kradziee drobiazgw.
Byli baaganiarzami, ale zaczli sprztanie wczeniej ni ja. < Z
domku Afrodyty wychodzia wanie Silena Beauregard, sprawdzajc
punkty na papirusie. Zaklem pod nosem. Silena bya mia, ale miaa
bzika na punkcie porzdku, co czynio j najgorsz z inspektorw.
Lubia, eby wszystko wygldao elegancko. A ja nie umiem zrobi
nic elegancko". Niemal czuem ju w rkach ciar wszystkich
garw, ktre przyjdzie mi czyci wieczorem.
Domek Posejdona sta na kocu szeregu bstw pci mskiej po prawej
stronie polany. Zbudowany by z szarej morskiej skay inkrustowanej
muszelkami, by dugi i niski niczym bunkier, ale jego okna
wychodziy na morze i zawsze przewiewaa go przyjemna bryza.
Wpadem do rodka, zastanawiajc si, czy uda mi si wykona

szybkie sprztanie metod


zmiecenia wszystkiego pod
-37ko jak chopaki od Hermesa, i ujrzaem zamiatajcego podog
mojego przyrodniego brata,
Tysona.

Percy! - rykn na mj widok, upuszczajc miot i rzucajc si


w moim kierunku. Jeli nigdy nie pdzi ku wam rozentuzjazmowany
cyklop w fartuszku w kwiatki i gumowych rkawicach, to mwi
wam, jest to niele otrzewiajce.
Hej, wielkoludzie! - powitaem go. - Ej, uwaaj na ebra. ebra!
Udao mi si przey jego niedwiedzi ucisk. Postawi mnie na
ziemi, szczerzc zby z radoci, a jego jedyne brzowe oko byszczao
z podekscytowania. Zby mia te i krzywe jak zawsze, a wosy
przypominay kop siana. Mia na sobie potargane dinsy w
najwikszym istniejcym rozmiarze i wymit flanelow koszul pod
kwiecistym fartuszkiem. Nie widziaem go prawie od roku, poniewa
uda si na dno morskie, by pracowa w kuniach cyklopw.
Wszystko w porzdku? - zapyta. - Nie zjady ci potwory?
Ani troszk. - Pokazaem mu, e wci posiadam obie rce i
obie nogi, a Tyson zaklaska radonie.
Ojej! - zawoa. - Teraz bdziemy si objada masem
orzechowym i jedzi na rybich konikach! Bdziemy walczy z
potworami i zobacz Annabeth, i bdziemy robi z rnych rzeczy
BUM!
Miaem nadziej, e nie chce robi tego wszystkiego jednoczenie, ale
powiedziaem, e tak, oczywicie, bdziemy mieli wietn zabaw
tego lata. Nie potrafiem si powstrzyma od umiechu, podchodzi do
wszystkiego z takim entuzjazmem.
Ale na razie - powiedziaem - mamy na gowie inspekcj.
Musimy... Rozejrzaem si i stwierdziem, e Tyson nie prnowa.
Podoga bya zamieciona. ka pocielone. rdeko z wod morsk
w kcie zostao niedawno wyczyszczone, a koral -38lni. Na parapetach Tyson poustawia napenione wod misy z
ukwiaami i dziwacznymi pobyskujcymi rolinami z morskich
gbin, znacznie pikniejszymi ni wszystkie te kwietne bukiety, ktre
wyczarowyway dzieci Demeter.
Tyson, nasz domek wyglda...
fantastycznie! Rozpromieni si.
Widzisz rybie koniki? Zawiesiem je na suficie!
Z sufitu na drucikach zwieszao si stadko miniaturowych
hipokampw, jakby pyway w powietrzu. Nie wierzyem, e Tyson
swoimi wielkimi apskami by w stanie wykona co tak delikatnego.
Spojrzaem na moje ko i zobaczyem wiszc na cianie tarcz.
Naprawie j!
Tarcza zostaa paskudnie uszkodzona podczas ataku man-tikory w
zimie, ale teraz wygldaa jak nowa - ani jednego zadrapania.
Wszystkie wyryte w spiu przygody z Tysonem i Annabeth na Morzu
Potworw byy wypolerowane na bysk. Spojrzaem na Tysona. Nie
wiedziaem, jak mu dzikowa. Nagle za mn odezwa si czyj gos.
-Ojej.
W drzwiach staa Silena Beauregard z inspekcyjnym papirusem.
Wesza do domku, obrcia si szybko i uniosa brwi, patrzc na mnie.
C, miaam pewne wtpliwoci, ale umiesz dobrze sprzta,
Percy. Bd o tym pamita.
Pucia do mnie oko i wysza.
Cae popoudnie gadalimy i wczylimy si z Tysonem, co byo
bardzo mie po poranku spdzonym na odpieraniu ataku
demonicznych cheerleaderek.

Poszlimy do kuni, eby pomc Beckendorfowi od Hefajstosa w


pracy. Tyson pokaza nam swoje umiejtnoci -39-

w wytwarzaniu magicznej broni. Wyku wojenny topr


0
dwch ostrzach tak szybko, e nawet Beckendorf by pod
wraeniem.
Podczas pracy Tyson opowiedzia nam o roku spdzonym na dnie
morza. Z byskiem w oku opisywa kunie cyklopw
1
paac Posejdona, ale napomkn rwnie o dajcym si odczu
napiciu. Starzy
bogowie morza, ktrzy nim wadali w czasach tytanw, zaczynali
potyczki z naszym ojcem.
Kiedy Tyson opuszcza kunie, bitwy rozgryway si na caym
Atlantyku. Syszc to, czuem
niepokj, jakby impuls, e powinienem pomc, ale mj przyrodni brat
zapewni mnie, e
ojciec woli, abymy obaj byli w obozie.
Ponad powierzchni morza te jest mnstwo zych ludzi
powiedzia Tyson. - Moemy zrobi im bum.
Z kuni udalimy si nad jezioro, gdzie spdzilimy chwil w
towarzystwie Annabeth. Szczerze ucieszya si na widok Tysona, ale
widziaem, e jej myli s zajte czym innym. Wpatrywaa si wci
w las, jakby rozwaaa problem, jaki mia Grover z Rad. Nie miaem
jej tego za ze. Naszego przyjaciela nie byo nigdzie wida, a mnie
byo go naprawd al. Znalezienie zaginionego boga Pana stao si
jego yciowym celem. Jego ojciec i stryj zaginli, podajc za tym
samym marzeniem. Ostatniej zimy Grover usysza w mylach gos,
mwicy: Czekam na ciebie - gos, ktry jego zdaniem nalea do
Pana - ale najwyraniej ten trop donikd go nie zaprowadzi. Jeli
Rada odebraaby mu teraz licencj, byby zdruzgotany.
Co to jest ta inna moliwo"? - spytaem Annabeth.
Ta, o ktrej wspomniaa Clarisse? Annabeth
wzia do rki kamie i pucia kaczk po tafli
jeziora.
Co, co wyczaia Clarisse. Pomagaam jej troch tej wiosny.
Ale to niebezpieczne. Zwaszcza dla Grovera. -40Kozong mnie przeraa - wymamrota
Tyson. Wbiem w niego wzrok. Mj brat stawia
czoa zioncym ogniem bykom, morskim
potworom i ludoerczym olbrzymom.
Czemu boisz si Grovera?
Ma rogi i kopyta - mrukn nerwowo Tyson. - A od koziej sierci
krci mnie w nosie. To waciwie zakoczyo rozmow o Groverze.
Przed kolacj udalimy si z Tysonem na aren szermiercz. Kwintus
ucieszy si z towarzystwa. Nadal nie chcia mi zdradzi, co znajduje
si w drewnianych skrzyniach, ale nauczy mnie kilku pchni. Facet
by dobry. Walczy tak, jak niektrzy graj w szachy -jakby obmyla
z gry wszystkie ruchy, a ty jako przeciwnik nie widzisz w nich sensu,
dopki nie zada ostatniego ciosu i wygra, trzymajc ci ostrze na
gardle.
Niele - powiedzia do mnie. - Ale za nisko
trzymasz gard. Skoczy, a ja go zablokowaem.
Od zawsze jeste szermierzem? zapytaem. Sparowa cios wymierzony
przeze mnie nad jego gow.
Robio si rne rzeczy.

Pchn, a ja'uskoczyem. Rzemie jego zbroi zsun si i


dostrzegem to znami na jego ramieniu - fioletow plam. Nie
byo to jednak przypadkowe znami. Miao konkretny ksztat:
ptaka ze zoonymi skrzydami, jakby przepirki albo czego w
tym rodzaju.
Co to jest na twoim karku? - zapytaem, co brzmiao do
niegrzeczne, ale zawsze mona zwali win na ADHD. Zdarza mi
si wyskakiwa w ten sposb. Kwintus straci rytm. Uderzyem w
rkoje jego miecza i wytrciem mu ostrze z rki. -41-

Kozong mnie przeraa - wymamrota


Tyson. Wbiem w niego wzrok. Mj brat stawia
czoa zioncym ogniem bykom, morskim
potworom i ludoerczym olbrzymom.
Czemu boisz si Grovera?
Ma rogi i kopyta - mrukn nerwowo Tyson. - A od koziej sierci
krci mnie w nosie. To waciwie zakoczyo rozmow o Groverze.
Przed kolacj udalimy si z Tysonem na aren szermiercz. Kwintus
ucieszy si z towarzystwa. Nadal nie chcia mi zdradzi, co znajduje
si w drewnianych skrzyniach, ale nauczy mnie kilku pchni. Facet
by dobry. Walczy tak, jak niektrzy graj w szachy -jakby obmyla
z gry wszystkie ruchy, a ty jako przeciwnik nie widzisz w nich sensu,
dopki nie zada ostatniego ciosu i wygra, trzymajc ci ostrze na gardle.
Niele - powiedzia do mnie. - Ale za nisko
trzymasz gard. Skoczy, a ja go zablokowaem.
Od zawsze jeste szermierzem? zapytaem. Sparowa cios wymierzony
przeze mnie nad jego gow.
Robio si rne rzeczy.
Pchn, a ja'uskoczyem. Rzemie jego zbroi zsun si i
dostrzegem to znami na jego ramieniu - fioletow plam. Nie
byo to jednak przypadkowe znami. Miao konkretny ksztat:
ptaka ze zoonymi skrzydami, jakby przepirki albo czego w
tym rodzaju.
Co to jest na twoim karku? - zapytaem, co brzmiao do
niegrzeczne, ale zawsze mona zwali win na ADHD. Zdarza mi
si wyskakiwa w ten sposb. Kwintus straci rytm. Uderzyem w
rkoje jego miecza i wytrciem mu ostrze z rki. -41Potar palce. Nastpnie poprawi zbroj, eby ukry znak.
Uzmysowiem sobie, e to nie jest tatua. To wygldao jak stare
oparzenie... Jak pitno.
Przypomnienie. - Podnis miecz i zmusi si do
umiechu. - Jeszcze raz? Naciera mocno, nie dajc mi czasu na
kolejne pytania.
Kiedy my dwaj walczylimy, Tyson bawi si z Pani O'Leary, ktr
nazywa pieseczkiem". wietnie si bawili, walczc o spiow tarcz
i grajc w ap Greka". O zachodzie soca Kwintus nie by nawet
spocony, co wydawao si dziwne, za to Tyson i ja bylimy zgrzani i
lepcy, wic pognalimy pod prysznic i ubralimy si do kolacji.
Czuem si dobrze. Byo prawie tak jak w normalny dzie na obozie.
Nadszed czas kolacji i wszyscy obozowicze ustawili si domkami i
pomaszerowali do jadalni. Wikszo z nich nie zwracaa uwagi na
zaatane pknicie w marmurowej posadzce przy wejciu - dug na
trzy metry poszarpan blizn, ktrej nie byo jeszcze zeszego lata, ale
ja ostronie przestpiem nad ni.
Wielka szczelina - powiedzia Tyson, kiedy usadowilimy si
przy naszym stoliku. -Moe trzsienie ziemi?
Nie - odparem. - Nie trzsienie ziemi.
Nie byem pewny, czy powinienem mu o tym opowiada. Bya to
tajemnica, ktr znalimy tylko Annabeth, Grover i ja. Ale patrzc w
ogromne oko Tysona, wiedziaem, e nie ukryj przed nim niczego.
Nico di Angelo - powiedziaem, zniajc gos. - Ten may heros,
ktrego przywielimy do obozu w zimie. On, yyy... on mnie poprosi,

ebym pilnowa jego siostry na misji, a ja zawaliem. Ona zgina. A


on uwaa, e to moja wina. Tyson zmarszczy brew. -1 dlatego zrobi
rys w pododze? -42-

Zaatakoway nas szkielety - odparem. - Nico kaza im si


wynosi, a ziemia po prostu si otwara i pokna ich. Nico... rozejrzaem si, eby mie pewno, e nikt nie podsuchuje. - Nico
jest synem Hadesa. Tyson pokiwa ze zrozumieniem gow.
Boga umarych.
-Tak. -1 teraz ten
Nico znikn?
No... chyba tak. Usiowaem go szuka na wiosn. Annabeth te.
Ale si nam nie udao. To jest tajemnica, Tyson, okej? Gdyby
ktokolwiek si dowiedzia, e on jest synem Hadesa, Nico znalazby
si w niebezpieczestwie. Nie moesz powiedzie nawet Chejronowi.
Ta za przepowiednia - powiedzia Tyson. - Tytani mogliby si
nim posuy, gdyby wiedzieli.
Gapiem si na niego. Czasem atwo byo zapomnie, e wielki i
dziecinny Tyson bywa te byskotliwy. Wiedzia, e pierwsze
dziecko Wielkiej Trjki bogw - Zeusa, Posejdona lub Hadesa - ktre
ukoczy szesnacie lat, ma wedle wyroczni przynie zagad lub
ocalenie Olimpowi. Wikszo udzi zakadaa, e chodzi o mnie, ale
gdybym zgin, zanim skocz szesnacie lat, to przepowiednia
rwnie dobrze mogaby dotyczy Nica.
Wanie - powiedziaem. - Zatem...
Buzia zamknita - obieca Tyson. - Jak ta szczelina w ziemi.
Tej nocy miaem problemy z zaniciem. Leaem na ku,
wsuchany w fale uderzajce o brzeg oraz w pohukiwania sw i
potworw w lesie. Baem si, e jeli zasn, bd mi si ni
koszmary. -43Bo widzicie, dla herosw sny rzadko s po prostu snami. W snach
otrzymujemy wiadomoci.
Widzimy, co si dzieje z naszymi przyjacimi lub wrogami. Czasami
nawet widzimy co z
przeszoci lub przyszoci. A w obozie moje sny s zawsze czstsze i
bardziej realistyczne.
Koo pnocy leaem wic, nadal nie pic, i wpatrywaem si w
materac koi nad moim
kiem, kiedy nagle uwiadomiem sobie, e widz dziwn powiat
w pokoju. wiecio si
rdo wody morskiej.
Zrzuciem koc i ostronie do niego podszedem. Znad gorcej, sonej
wody unosia si para,
poyskujc wszystkimi kolorami tczy, chocia do pokoju wpadao
tylko wiato ksiyca.
Nagle z wntrza supa pary odezwa si przyjemny kobiecy gos:
Wrzu drachm.
Spojrzaem na Tysona, ale on chrapa w najlepsze. Potrafi spa tak
mocno jak upiony so.
Nie wiedziaem, co o tym sdzi. Nigdy nikt nie porozumiewa si ze
mn iryfonem na mj
koszt. Na dnie rdeka byszczaa zota drachma. Wziem j do rki
i wrzuciem w mgiek.
Moneta znikna.
- O Irydo, bogini tczy - wyszeptaem. - Poka mi... No, cokolwiek
masz mi pokaza.
Mgieka zamigotaa. Zobaczyem ciemny brzeg rzeki. Smugi mgy

unosiy si nad czarn


wod. Wybrzee stanowiy poszarpane skay wulkaniczne. Na brzegu
przykucn may
chopiec, pilnujc ogniska. Pomienie paliy si nienaturalnym
bkitem. Nagle zobaczyem
twarz chopca. To by Nico di Angelo. Wrzuca do ognia kawaki
papieru - karty
kolekcjonerskie gry Magia i Mit, ktra tak go zajmowaa ostatniej
zimy.
Nico mia zaledwie dziesi lat, moe teraz jedenacie, ale wyglda
na starszego. Wosy mu
urosy. Byy potargane
-44i niemal sigay mu ramion. W oczach czai si mrok. Oliwkowa
skra poblada. Mia na
sobie podarte czarne dinsy i na czarnej koszuli wymit lotnicz
kurtk, ktra bya o kilka
numerw za dua. Twarz mia pospn, w oczach odrobin
szalestwa. Wyglda jak
dzieciak, ktry mieszka na ulicy.

Czekaem, a na mnie popatrzy. Nie miaem wtpliwoci, e si


wcieknie i zacznie mnie
oskara o mier swojej siostry. On jednak zdawa si mnie nie
zauwaa.
Nie odzywaem si, nie odwayem si te poruszy. Jeli to nie on
zamwi ten iryfon, to
kto?
Nico rzuci kolejn kart do ognia.
Bez sensu - wymamrota. - Nie wierz, e kiedykolwiek to
lubiem.
To dobre dla dzieci, panie - zgodzi si inny gos. Wydawao
si, e dochodzi z poblia ognia, ale nie widziaem jego
waciciela.
Nico spojrza na drugi brzeg rzeki. Bya tam czarna plaa, spowita
mg. Rozpoznaem j: Podziemie. Syn Hadesa rozbi swj obz na
brzegu rzeki Styks.
Zawiodem - mrukn. - Nie da si jej
odzyska. Drugi gos zachowa milczenie.
Nico zwrci si ku niemu niepewnie.
Jest tam? Mw.
Co zamigotao. Mylaem, e to tylko pomie. Zauwayem jednak,
e ma ksztat czowieka - kolumna niebieskiego dymu, cie. Kiedy
patrzyo si na niego wprost, nie byo go wida. Ale jeli spojrzao si
ktem oka, dao si dostrzec jego sylwetk. Duch.
Tego nikt nie dokona - powiedzia duch - ale moe istnieje
sposb.
Powiedz mi - rozkaza Nico. W jego oczach
pon dziki blask. -45Wymiana - odpar duch. - Dusza za dusz.
Proponowaem!
Nie twoja - odpowiedzia duch. - Nie moesz da swojemu ojcu
twojej duszy ktr i tak kiedy dostanie. A poza tym nie bdzie mu
zaleao na mierci wasnego syna. Mwi o duszy kogo, kto
powinien ju dawno umrze. Kogo, kto oszuka mier. Nico
spospnia.
Przesta w kko gada o tym samym. Mwisz o morderstwie.
Mwi o sprawiedliwoci - odpar duch. - Zemcie.
To nie to
samo. Duch
zamia si sucho.
Jak podroniesz, zmienisz
zdanie. Nico wpatrywa si w
pomie.
Czemu nie mog przynajmniej jej wezwa? Chciabym z ni
pogada. Ona... Ona by mi pomoga.
Ja ci pomog - obieca duch. - Nie ocaliem ci ju wiele razy?
Nie przeprowadziem ci przez Labirynt i nie nauczyem ci, jak
posugiwa si twoj moc? Chcesz pomci siostr czy nie?
Nie podoba mi si ton tego ducha. Przypomina mi dzieciaka w
jednej z moich szk, szkolnego tyrana, ktry namawia inne dzieci do
robienia gupich rzeczy: kradziey wyposaenia z laboratorium i
niszczenia samochodw nauczycieli. Taki dra nigdy nie mia
kopotw, ale to przez niego zawieszono mnstwo innych uczniw.

Nico odwrci si od ognia, tak e duch nie widzia jego twarzy, ale ja
owszem. Po jego policzku spyna za.
Dobrze. Masz plan?
O, tak - odpar duch, jakby zadowolony. - Mamy do przejcia
wiele mrocznych drg. Musimy zacz od... -46Obraz zamigota. Nico znik. W mgiece rozleg si kobiecy gos,
mwicy: Wrzu drachm, jeli chcesz przeduy poczenie o pi
minut.

W rdle nie byo wicej monet. Signem do kieszeni, ale byem w


piamie. Rzuciem si
do szafki nocnej, eby poszuka drobnych, ale obraz w iryfonie ju
zgas i w pokoju
zapanowaa ciemno. Poczenie zostao przerwane.
Staem na rodku domku, wsuchany w bulgotanie sonej wody w
rdeku i szum fal oceanu
na zewntrz.
Nico y. Prbowa sprowadzi siostr z Krainy Umarych. A ja
miaem przeczucie, e wiem,
czyj dusz zamierza zaoferowa w zamian - kogo, kto oszuka
mier. eby si zemci.
Nico di Angelo bdzie szuka mnie.
ROZDZIA III PODCHODY ZE SKORPIONAMI
1 Nastpnego ranka przy niadaniu panowao podniecenie.
Podobno okoo trzeciej w nocy przy granicy obozu widziano drakona
etiopskiego. Ja byem
tak wyczerpany, e przespaem cae zamieszanie. Magiczna granica
utrzymaa potwora poza
obozem, ale wczy si po wzgrzach, szukajc sabych punktw w
naszej obronie, i wcale
nie mia ochoty si wynosi. W kocu Lee Fletcher z domku Apollina
ruszy za nim w pogo
z kilkorgiem rodzestwa. Kiedy midzy uskami drakona utkwio par
betw, poj, co mu
si daje do zrozumienia, i wycofa si.
On wci tam jest - ostrzeg nas Lee podczas ogosze. -Ma
dwadziecia strza w skrze, wic tylko go rozzocilimy. Jest dugi
na dziesi metrw i jaskrawozielony. A jego oczy... - wzdrygn si.
wietnie si spisalicie, Lee. - Chejron poklepa go po ramieniu.
- Wszyscy musimy mie si na bacznoci, ale zachowajmy spokj.
Takie rzeczy ju si zdarzay.
Ano - odezwa si Kwintus od stou kierownictwa. -1 bd si
zdarzay. I to coraz czciej.
Obozowicze pomrukiwali midzy sob.
Wszyscy znali pogoski: Luk i jego armia potworw planowali
napa na obz. Wikszo z nas spodziewaa si, e stanie si to tego
lata, ale nikt nie wiedzia kiedy i jak. Na -48-
dodatek byo nas niewielu, ledwie okoo osiemdziesiciu
obozowiczw. Trzy lata temu, kiedy pojawiem si tu po raz pierwszy,
bya nas ponad setka. Niektrzy zginli. Inni przyczyli si do Luke'a.
Jeszcze inni po prostu zniknli.
To dobry powd, eby rozpocz nowe gry wojenne - cign
Kwintus z byskiem w oku. - Zobaczymy, jak sobie poradzicie z tym
dzi wieczorem.
Tak... - powiedzia Chejron. - Do tych ogosze. Wzniemy
toast i jedzmy. - Unis swj puchar. - Za bogw!
Wszyscy unielimy swoje kubki i powtrzylimy toast.
Tyson i ja zanielimy talerze do spiowego trjnogu i wrzucilimy
cz jedzenia w pomienie. Miaem nadziej, e bogowie lubi
buki z bakaliami.
Posejdonie - powiedziaem. Po czym dodaem szeptem: - Pom
mi z problemami Nica, Luke'a i Grovera...

Miaem tyle powodw do zmartwie, e mgbym tam sta przez cae


rano, wic wrciem do stou.
Kiedy wszyscy zabrali si do jedzenia, przysiedli si do nas Chejron i
Grover. Ten drugi z zamglonym spojrzeniem. Mia podkoszulek
zaoony na lew stron. Pooy talerz na stole i opad na awk koo
mnie. Tyson poruszy si niespokojnie.
Moe pjd... yyy... wypolerowa moje
rybie koniki. Oddali si wolnym krokiem,
zostawiajc niedojedzone niadanie.

Chejron umiechn si z trudem. Pewnie chcia mnie pocieszy,


ale w postaci centaura growa nade mn, rzucajc dugi cie na
st.
Jak ci si spao, Percy?
Niele. - Zastanawiaem si, skd to pytanie. Czyby
wiedzia co o dziwnym iryfonie? -49Przyprowadziem Grovera - powiedzia - poniewa uznaem, e
moe chcecie, hmmm, porozmawia. A teraz, wybaczcie, mam do
wysania kilka pilnych wiadomoci. Zobaczymy si pniej. Spojrza na satyra znaczco i odkuso-wa z pawilonu.
O czym on mwi? - spytaem przyjaciela.
Grover przeuwa jajko. Widziaem, e jest roztargniony,
poniewa odgryza i przeuwa rwnie zby widelca.
Chce, eby mnie przekona wymamrota. Kto jeszcze przysiad na
mojej awce. Annabeth.
Powiem ci, o co chodzi - oznajmia. - O
Labirynt. Ciko mi si byo skupi na jej
sowach, poniewa wszyscy
w jadalni zerkali ku nam, szepczc midzy sob. A Annabeth
siedziaa tu obok mnie. Naprawd tu obok mnie.
Nie powinna tu siedzie - powiedziaem.
Musimy pogada - upieraa si.
Ale zasady...
Wiedziaa rwnie dobrze jak ja, e obozowiczom nie wolno byo
zmienia miejsc przy stoach. Co innego satyrowie. Oni nie byli
herosami. A herosi mieli siedzie ze swoimi domkami. Nie
wiedziaem nawet, co grozi za przesiadanie si. To si nigdy nie
zdarzao. Gdyby Pan D. tu by, to mgby udusi Annabeth magiczn
winorol albo czym w tym rodzaju, ale go tu nie byo. A Chejron
ju opuci pawilon. Kwintus spojrza w nasz stron, unoszc brew,
ale nic nie powiedzia.
Suchaj - powiedziaa Annabeth. - Grover ma problem. Istnieje
tylko jeden sposb, eby wymyli, jak mu pomc. Labirynt. To
wanie badaymy razem z Clarisse. Poruszyem si na awce,
usiujc jasno myle.
Masz na myli ten budynek, gdzie trzymano w dawnych czasach
Minotaura?
Tak wanie odpara. -50A wic... on nie jest ju pod paacem krlewskim na Krecie domyliem si. -Labirynt znajduje si pod jakim budynkiem w
Ameryce.
Widzicie? Potrzebowaem raptem kilku lat, eby sobie to wszystko
poukada. Wiedziaem, e najwaniejsze miejsca przemieszczaj si
wraz z orodkiem Zachodu, jak gra Olimp, ktra bya teraz nad
Empire State Building, czy wejcie do Podziemia w Los Angeles.
Byem z siebie bardzo dumny. Annabeth przewrcia oczami.
Pod budynkiem? Prosz ci, Percy. Labirynt jest ogromny. Nie
zmieciby si pod caym miastem, a co dopiero pojedynczym
budynkiem. Przypomniaa mi si wizja Nica nad rzek Styks.
Czy... Czy Labirynt jest czci Podziemi?
Nie. - Annabeth si zamylia. - To znaczy, mog istnie
przejcia z Labiryntu prosto do Podziemia. Nie jestem pewna. Ale

Podziemie jest duo, duo niej. Labirynt znajduje si i


tu pod powierzchni wiata miertelnikw, troch jak druga skra.
Rs od tysicy lat, rozcigajc swoje tunele pod miastami Zachodu i
czc wszystko z sob pod ziemi. Przez Labirynt mona si dosta w
dowolne miejsce.

Pod warunkiem, e si nie zgubisz - mrukn Grover -i nie


umrzesz straszliw mierci.
Musi istnie jaki sposb, Grover - powiedziaa Annabeth. A
mnie si zdawao, e odbylimy ju kiedy t rozmow. - Clarisse
przeya.
Ledwie! - wykrzykn satyr. - A ten drugi...
Zwariowa. Nie zgin.
Bardzo mnie to pociesza. - Dolna warga Grovera draa. -Od
razu czuj si lepiej. -51Ej - wtrciem si. - Momencik. O co chodzi z Clarisse i
jakim gociem, ktry zwariowa?
Annabeth zerkna w stron stolika Aresa. Clarisse przygldaa si
nam, jakby wiedzc, o czym rozmawiamy, ale szybko opucia wzrok
na swj talerz.
W zeszym roku - powiedziaa Annabeth, zniajc gos -Chejron
wysa Clarisse na misj.
Pamitam - odrzekem. - To bya tajemnica.
Dziewczyna potakna. Pomimo caej powagi, z jak si zachowywaa,
byem zadowolony, e ju si na mnie nie wcieka. Poza tym cakiem
mi si podobao to, e zamaa zasady i usiada koo mnie.
To bya tajemnica - powtrzya - poniewa Clarisse znalaza
Chrisa Rodrigueza.
Tego chopaka z domku Hermesa? - Przypomniaem go sobie
sprzed dwch lat. Podsuchiwalimy go na statku Luke'a, Ksiniczce
Andromedzie". Chris by jednym z tych herosw, ktrzy porzucili
obz i przyczyli si do armii Tytana.
Aha - potwierdzia Annabeth. - Zeszego lata ni std, ni zowd
pojawi si w Phoenix w Arizonie, w pobliu domu mamy Clarisse.
Jak to pojawi si"?
Bka si po pustyni przy prawie pidziesiciu stopniach w
penej greckiej zbroi, bekoczc co o nitce.
Nitce - powtrzyem.
Odbio mu cakowicie. Clarisse przyprowadzia go do swojej
mamy, eby nie zabrano go do szpitala dla miertelnikw. Usiowaa
przywrci go do zdrowia. Chejron przyby tam i rozmawia z nim, ale
niewiele z tego wyniko. Udao si wycign z niego tylko jedno: e
ludzie Luke'a prowadz poszukiwania w Labiryncie. -52Wzdrygnem si, cho nie do koca wiedziaem dlaczego.
Nieszczsny Chris... Nie by wcale takim zym chopakiem. Co
sprawio, e oszala? Spojrzaem na Grovera, ktry przeuwa
resztki swojego widelca.
Okej - powiedziaem. - Po co przeszukuj Labirynt?
Nie wiemy na pewno - odpara Annabeth. - Dlatego wanie
Clarisse ruszya na zwiady. Chejron trzyma to w tajemnicy, bo nie
chcia sia paniki. Wcign mnie, poniewa... no, Labirynt by
zawsze jednym z moich ulubionych tematw. Jego architektura... - Na
jej twarzy pojawi si wyraz rozmarzenia. - Jego budowniczy, Deda,
by geniuszem. Ale chodzi o to, e wejcia do Labiryntu s wszdzie.
Jeli Luk wymyli, jak si po nim porusza, moe przemieszcza
swoj armi w niewiarygodnym tempie.
Tylko e to jest pltanina korytarzy, zgadza si?
Pena okropnych puapek - potakn Grover. - lepych zaukw.
Iluzji. Obkanych zabjcw kz.
Chyba e ma si nitk Ariadny - wtrcia Annabeth. -W

dawnych czasach ta nitka przeprowadzia Tezeusza przez pltanin


kofytarzy. To musiao by jakie urzdzenie nawigacyjne,
wymylone przez Dedala. Poza tym Chris Rodriguez bredzi o
nitce.
A zatem Luk usiuje znale nitk Ariadny - powiedziaem. Po co? Co on knuje?

Annabeth pokrcia gow.


Nie wiem. Mylaam, e chce napa przez Labirynt na obz, ale
to nie ma sensu. Najblisze wejcie, jakie znalaza Clarisse, jest na
Manhattanie, co nie pomoe Luke'owi przekroczy naszych granic.
Clarisse zagbia si troch w korytarze, ale... to byo bardzo
niebezpieczne. Bya w niezych tarapatach. Ja wynalazam wszelkie
informacje na temat Dedala. Obawiam si jednak, e to niewiele nam
pomoe. Nie -53rozumiem, co dokadnie planuje Luke, ale wiem jedno: Labirynt
moe by kluczem do problemu Grovera. Zamrugaem powiekami.
Mylisz, e Pan jest pod ziemi?
To by tumaczyo, dlaczego nie da si
go znale. Grover wzdrygn si.
Satyrowie nienawidz podziemi. aden poszukiwacz nie
polazby tam. Nie ma kwiatw. Nie ma soca. Ani kawiarni!
Za to - powiedziaa Annabeth - Labirynt moe ci zaprowadzi
w dowolne miejsce. Odczytuje twoje myli. Zosta zaprojektowany
tak, eby ci zmyli i zabi, ale jeli uda ci si zmusi go, eby
pracowa dla ciebie...
Mgby doprowadzi ci do boga dzikiej natury - dokoczyem.
Nie dam rady. - Satyr chwyci si za brzuch. - Na sam myl
o tym mam ochot zwymiotowa sztuce.
To moe by twoja ostatnia szansa, Grover - powiedziaa
Annabeth. - Rada mwi powanie. Jeden tydzie albo uczysz si
stepowania!
Siedzcy za stoem nauczycieli Kwintus chrzkn. Chyba nie mia
ochoty robi awantury, ale Annabeth naprawd przeginaa, siedzc tak
dugo przy moim stoliku.
Pogadamy pniej. - cisna mnie nieco za mocno za rk. Przekonaj go, dobrze? Wrcia do stolika Ateny, nie zwracajc uwagi
na rzucane jej spojrzenia. Grover ukry twarz w doniach.
Nie dam rady tego zrobi, Percy. Moja licencja
poszukiwacza. Pan. Strac to wszystko. Bd musia zaoy
teatrzyk lalkowy.
Nie mw tak! Co
wymylimy. Spojrza na mnie
wilgotnymi od ez oczami.
Jeste moim najlepszym kumplem, Percy. Widziae, jak si
zachowuj pod ziemi. W tej jaskini cyklopa. Naprawd uwaasz, e
mgbym...
Gos mu si zaama. Przypomniao mi si Morze Potworw i Grover
uwiziony w grocie cyklopa. Nigdy nie przepada za podziemiami, ale
teraz naprawd ich nienawidzi. Cyklopi te przyprawiali go o
dreszcze. Nawet Tyson... Gro-ver stara si to ukry, ale my dwaj w
pewnym sensie bylimy w stanie czyta swoje emocje z powodu tego
poczenia em-patycznego, ktre mj przyjaciel stworzy midzy
nami. Wiedziaem, jak si czu. Wielkolud przeraa Grovera.
Musz ju i - odezwa si aosnym tonem. - Kalina czeka
na mnie. Dobrze, e uwaa tchrzy za atrakcyjnych...
Kiedy si oddali, spojrzaem na Kwintusa. Potakn z powag,
jakbymy dzielili jaki mroczny sekret. Potem wrci do krojenia
kiebasy sztyletem.
Po poudniu przeszedem si do stajni pegazw, odwiedzi mojego

przyjaciela Mrocznego. Jol, szefie! Mroczny taczy w swoim boksie,


bijc czarnymi skrzydami powietrze. Przyniose kostki cukru?
Wiesz, e cukier nie jest dla ciebie
zdrowy, Mroczny. Ehe, no wic masz cukier,
co?

Umiechnem si i nakarmiem go z garci. Nasza przyja z


Mrocznym miaa dug
histori. W pewnym sensie uwolniem go z demonicznego liniowca
Luke'a jaki czas temu, a
on od tamtej pory czu si w obowizku odwdzicza mi si.
Szykuje si jaka misja? spyta Mroczny. Jestem gotw do lotu,
szefie!
Poklepaem go po nozdrzach.
-55Nie wiem, chopie. Wszyscy mwi co o podziemnych
labiryntach. Zara nerwowo. O nie. To nie dla konia! Nie
zwariowae chyba a tak, eby azi po labiryntach, szefie.
Prawda? Skoczysz w fabryce kleju!
Moe i masz racj, Mroczny. Zobaczymy.
Pegaz gryz kostki cukru. Potrzsn grzyw, jakby dosta ataku
cukrzycy. Ja ci krc! Doskonae! Dobra, szefie, jeli odzyskasz
rozum i postanowisz si przelecie, wystarczy zagwizda. Stary
dobry Mroczny z kumplami stratuje dla ciebie kadego! Obiecaem
mu, e bd o tym pamita. W tej samej chwili w stajni pojawia
si grupka modszych obozowiczw na lekcj jazdy, uznaem
wic, e czas si zbiera. Miaem ze przeczucie, e szybko nie
zobacz Mrocznego.
Tego wieczoru po kolacji Kwintus kaza nam zaoy zbroje bojowe,
jakbymy mieli gra w bitw o sztandar, ale nastroje na obozie byy
znacznie powaniejsze. Jako w cigu dnia skrzynie zniky z areny, a
ja podejrzewaem, e cokolwiek si w nich znajdowao, zostao
wypuszczone do lasu.
Dobra - powiedzia Kwintus, stajc na stole nauczycieli.
-Podejdcie tutaj. By ubrany w czarn skr i spi. W wietle
pochodni jego siwiejce wosy sprawiay, e wyglda jak duch. Pani
0'Leary krcia si radonie wok niego, polujc na resztki z kolacji.
Bdziecie dziaa w dwuosobowych zespoach - oznajmi
Kwintus. A kiedy wszyscy zaczli si przekrzykiwa i dobiera w
pary przyjaci, krzykn: - Ktre zostay ju ustalone!
eeeee! - zaprotestowalimy chrem.
Cel jest prosty: zdoby zoty laur, nie dajc si zabi. Wieniec
jest zapakowany w jedwab i przywizany do grzbietu jednego z
potworw. Potworw jest sze. Kady z nich ma -56jedwabny toboek. Ale tylko w jednym jest wieniec. Chodzi o to, eby
jak najszybciej znale laur. No i oczywicie... musicie zabi potwora,
eby zdoby trofeum i przey. Podekscytowany tum zacz
pomrukiwa. Zadanie wydawao si proste. Przecie wszyscy ju
zabijalimy potwory. Tego nas uczono.
Wyczytam teraz pary - oznajmi Kwintus. - Nie bdzie
adnych targw. adnych zmian. I adnych narzeka.
Wrrr! - Pani O'Leary zaatakowaa tac z pizz.
Kwintus wycign wielki zwj i zacz odczytywa imiona.
Beckendorf mia za partnerk Silen Beauregard, co go wyranie
ucieszyo. Bracia Connor i Travis Hoodowie mieli polowa razem.
Nic dziwnego. Oni wszystko robili razem. Clarisse bya w parze z
Lee Fletcherem z domku Apollina - jako kombinacja walki wrcz i na
odlego mogli okaza si zespoem nie do pokonania. Kwintus
wymienia kolejne imiona, a doszed do:
Percy Jackson i Annabeth Chase.

Fajnie. - Umiechnem si promiennie do Annabeth.


Masz krzywo zaoon zbroj - wygosia jedyny komentarz, po
czym poprawia mi rzemienie.
Grover Underwood - czyta dalej Kwintus z Tysonem. Grover omal nie wyskoczy ze swej
koziej skry. -Co?A-ale...
Nie, nie - zajcza Tyson. - To jaka pomyka. Kozong...

Bez narzekania! - rozkaza Kwintus. - Ustawi si parami.


Macie dwie minuty na przygotowania!
Tyson i Grover rwnoczenie spojrzeli na mnie bagalnie. Pokiwaem
do nich gow na zacht, daem im te do zrozumienia, e powinni
stan obok siebie. Tyson kichn. Grover zacz nerwowo pogryza
swoj drewnian maczug. -57Dadz sobie rad - powiedziaa Annabeth. - Chod. Lepiej
pomylmy o tym, jak nie da si zabi.
Byo jeszcze jasno, kiedy dotarlimy do lasu, ale z powodu cieni
rzucanych przez drzewa miao si wraenie, e jest pnoc. Byo tu
zimno, nawet w lecie. Annabeth i ja znalelimy lady niemal
natychmiast - rozliczne znaki na ziemi, zrobione przez co, co miao
mnstwo ng. Ruszylimy tym tropem.
Przeskoczylimy przez potok i usyszelimy tu obok trzask gazek.
Przykucnlimy za gazem, ale to tylko bracia Hood potykali si,
przeklinajc. Ich ojciec by bogiem zodziei, ale oni skradali si z
wdzikiem stada bawow.
Kiedy Hoodowie oddalili si, my z Annabeth'zagbilimy si w las
po zachodniej stronie, gdzie mieszkay te bardziej dzikie potwory.
Weszlimy na kamie nad bagnistym stawem, kiedy Annabeth
znieruchomiaa.
Tutaj przerwalimy poszukiwania.
Potrzebowaem chwili, eby sobie uwiadomi, o czym mwia.
Ostatniej zimy, kiedy szukalimy Nica di Angelo, tu wanie
stracilimy nadziej na znalezienie go. Grover, Annabeth i ja stalimy
na tym gazie, a ja przekonywaem ich, eby nie wyjawia Chejronowi
prawdy o tym, e Nico jest synem Ha-desa. Wtedy decyzja wydawaa
si dobra. Chciaem go chroni. Chciaem by tym, kto go znajdzie i
wynagrodzi mu utrat siostry. A teraz, p roku pniej, wci nawet
nie zaczem go szuka. Czuem gorycz w ustach.
Widziaem go w nocy powiedziaem. Annabeth
zmarszczya brwi.
Co masz na myli?
Opowiedziaem jej o iryfonie. Kiedy skoczyem, wbiem
wzrok w panujc w lesie ciemno.
On wzywa umarych? To
niedobrze. -58Ten duch dawa mu ze rady - dodaem. - Namawia go do
zemsty.
Aha... Duchy nigdy nie s dobrymi doradcami. Zawsze maj
swj wasny interes. Dawne urazy. No i nie lubi ywych.
On bdzie mnie szuka - powiedziaem, - A duch
wspomina o Labiryncie. Potakna.
To zaatwia spraw. Musimy rozwika kwesti Labiryntu.
Moe - odparem niechtnie. - Ale kto wysa t wiadomo?
Skoro Nico nie wiedzia, e go widz...
W lesie trzasna gazka. Zaszeleciy suche licie. Co duego
poruszao si midzy drzewami, tu za ska.
To nie s bracia Hood - szepna
Annabeth. Dobylimy mieczy.
Dotarlimy do Pici Zeusa, ogromnej sterty gazw w samym rodku
zachodniego lasu. By to naturalny punkt orientacyjny, gdzie

obozowicze czsto umawiali si podczas polowa, teraz jednak w


pobliu nie byo nikogo.
Tam - szepna Annabeth.
Nie, zaczekaj - odparem. - Za nami.

Byo to dziwne. Szuranie zdawao si dochodzi z kilku rnych


kierunkw. Okrylimy gazy z wycignitymi mieczami, kiedy tu
za nami rozlego si: - Cze. Obrcilimy si na pitach, a driada
imieniem Kalina krzykna.
Odcie to! - zaprotestowaa. - Driady nie lubi ostrych mieczy,
wiecie?
Kalino - westchna ciko Annabeth. - Co ty tu robisz?
Mieszkam.
Zniyem ostrze
miecza.
W
gazach? -59Wskazaa na skraj polany.
Nie, no. W kalinie.
Miao to sens, a ja poczuem si gupio. Od lat przebywaem w
towarzystwie driad, ale nigdy z nimi naprawd nie rozmawiaem.
Wiedziaem, e nie s w stanie oddali si bardzo od swoich drzew,
ktre s dla nich rdem ycia. Ale moja wiedza nie wykraczaa
daleko poza to.
Jestecie czym zajci? - spytaa Kalina.
Tak jakby - odpowiedziaem. - Jestemy w rodku walki ze
stadem potworw i usiujemy nie da si zabi.
Nie jestemy zajci - odpara Annabeth. - Co si
stao, Kalino? Driada pocigna nosem i otara oczy
jedwabnym rkawem.
Chodzi o Grovera. On zupenie wariuje. Przez cay rok szuka
Pana. A ilekro tu wraca, jest z nim coraz gorzej. Mylaam ju
nawet, e umawia si z innym drzewem.
Nie - powiedziaa Annabeth, kiedy Kalina przestaa paka. Jestem pewna, e nie o to chodzi.
Kiedy zakocha si w borwce - oznajmia aosnym tonem
Kalina.
Kalino - powiedziaa Annabeth - Grover nawet by nie spojrza na
inne drzewo. On po prostu denerwuje si t spraw z licencj.
On nie moe i pod ziemi! - zaprotestowaa driada. -Nie
moecie mu pozwoli. Annabeth miaa niepewn min.
To moe by jedyny sposb, eby mu pomc, jeli tylko
bdziemy wiedzieli, gdzie zacz.
Oj. - Driada otara z policzka zielon z. Co do tego... W lesie znw co zaszelecio, a
Kalina krzykna: - Kry si! -60Zanim zdyem zapyta dlaczego, rozpyna si - puf -w zielon
mgiek. Obrcilimy si. Z lasw wynurza si byszczcy robal w
bursztynowym kolorze, dugi na trzy metry, wymachujcy zbatymi
szczypcami i opancerzonym ogonem, ktry na kocu mia do
dugoci mojego miecza. Skorpion. Do grzbietu mia przypite
zawinitko z czerwonego jedwabiu.
Jedno z nas musi go zaj od tyu - oznajmia Annabeth, kiedy
potwr ze stukotem zblia si ku nam - i odci ogon, a drugie wtedy
zajmie go od przodu.
Ja zostaj - powiedziaem. - Ty masz czapk niewidk.
Potakna. Walczylimy rami w rami tyle razy, e znalimy swoje

sztuczki. Uda nam si bez problemu. Sprawa si jednak


skomplikowaa, kiedy z lasu wychyny dwa kolejne skorpiony.
Trzy? - zdumiaa si Annabeth. - To niemoliwe! Maj cay
las, a poowa z nich wyazi prosto na nas?

Przeknem lin. Z jednym mielimy szanse sobie poradzi. Z


dwoma - przy odrobinie szczcia. Z trzema? Wtpliwe.
Skorpiony pezy w naszym kierunku, wymachujc kolczastymi
ogonami, jakby ich jedynym celem w yciu byo zabicie nas. Oboje
wsparlimy si plecami o najbliszy gaz.
Wspinamy si? - spytaem.
Nie ma czasu - odpara.
Miaa racj. Skorpiony ju nas otoczyy. Byy tak blisko, e
widziaem lin na ich obrzydliwych paszczach, cieknc na
sam myl o pysznym niadanku z herosw.
Uwaaj! - Annabeth odparowaa cios da pazem miecza.
Uderzyem Orkanem, ale skorpion cofn si poza mj zasig.
Przesuwalimy si wzdu sterty gazw, a potwory pezy i -61za nami. Ciem kolejnego, ale prby ataku mogy okaza si zbyt
niebezpieczne. Gdybym uderza w tuw, ogon mg uderzy mnie z
gry. Gdybym za zamachn si na ogon, szczypce mogy chwyci
mnie z obu stron. Pozostawaa nam obrona, lecz nie mielimy szans
utrzyma jej bardzo dugo.
Zrobiem znw krok na bok i nagle wyczuem za sob pustk. Bya to
szczelina pomidzy dwoma najwikszymi gazami, ktr z pewnoci
mijaem milion razy, ale...
Tutaj - powiedziaem. Annabeth cia
skorpiona i popatrzya na mnie jak na wariata.
Tutaj? Za wsko.
Bd ci ubezpiecza. Wa!
Skoczya za mnie i zacza si przeciska midzy gazami. Nagle
krzykna, chwycia mnie za rzemienie zbroi i chwil pniej
spadalimy do pieczary, ktrej jeszcze moment wczeniej tam nie
byo. Widziaem nad nami skorpiony, fioletowe wieczorne niebo i
drzewa, po czym dziura zamkna si niczym obiektyw aparatu
fotograficznego i znalelimy si w cakowitej ciemnoci.
Nasz oddech odbi si echem od ska. Byo tu mokro i zimno.
Siedziaem na nierwnej pododze, ktra sprawiaa wraenie
wykonanej z cegie.
Uniosem Orkan. Saba powiata ostrza wystarczya, eby owietli
przestraszon twarz Annabeth i omszae ciany wok nas.
Gdzie... Gdzie my jestemy? - spytaa.
W miejscu bezpiecznym od skorpionw, to na pewno.
-Staraem si emanowa spokojem, ale te byem przeraony.
Szczelina midzy gazami nie moga prowadzi do groty.
Wiedziabym o takim miejscu, byem tego pewny. Byo to tak, jakby
ziemia otwara si i pochona nas. Na myl przysza -62mi tylko szczelina w pawilonie jadalnym, w miejscu gdzie ubiegej
zimy zapady si pod ziemi szkielety. Zastanawiaem si, czy to
samo przydarzyo si nam. Uniosem znw miecz, eby owietli
okolic.
To jaki dugi pokj mruknem. Annabeth chwycia
mnie za rk.
To nie jest pokj. To jest korytarz.
Miaa racj. Ciemno przed nami zdawaa si... bardziej pusta. Czuo
si ciepy powiew jak w tunelach metra, tylko e to miejsce byo
starsze i groniejsze. Ruszyem przed siebie, ale Annabeth mnie

powstrzymaa.
Ani kroku dalej - ostrzega. - Musimy
znale wyjcie. Bya naprawd przeraona.

Jasne - obiecaem. - Ono jest...


Spojrzaem w gr i zorientowaem si, e nie widz otwo-ru, przez
ktry wpadlimy do rodka. Sklepienie byo z litej skay Korytarz
zdawa si cign w nieskoczono w obu kierunkach. <
Poczuem, e do Annabeth wsuwa si w moj. W innych
okolicznociach czubym zaenowanie, ale w tej ciemnoci cieszyem
si, e wiem, gdzie ona jest. Bya to jedyna rzecz, ktrej mniej wicej
byem pewny.
Dwa kroki do tyu - poradzia. Cofnlimy
si ostronie, jakbymy stpali po polu minowym.
Dobra - powiedziaa Annabeth. - Pom mi obejrze ciany.
Po co?
Szukam znaku Dedala - odrzeka, jakby to byo oczywiste.
Eee, okej. Co to za...
Mam! - wykrzykna z ulg. Pooya do na cianie i nacisna
niewielk rys, ktra zacza lni na niebiesko. Pojawi si znak A grecka litera delta. -63Sklepienie przesuno si i dostrzeglimy nocne niebo usiane
gwiazdami. Byo znacznie ciemniej, ni powinno. Na cianie
pojawia si metalowa drabinka wiodca w gr i syszaem ludzi
wykrzykujcych nasze nazwiska.
Percy! Annabeth! - Gos Tysona nis si najbardziej, ale
inni te krzyczeli. Spojrzaem nerwowo na Annabeth i
zaczlimy wspinaczk.
Obeszlimy kamienie i wpadlimy na Clarisse z grupk innych
obozowiczw nioscych pochodnie.
Gdzie si podziewalicie? - zapytaa ostro dziewczyna.
-Szukalimy was ca wieczno.
Nie byo nas tylko przez par minut zaprotestowaem. Przykusowa Chejron, a za
nim nadbiegli Tyson i Grover.
Percy! - zawoa Tyson. - Wszystko w porzdku?
Nic nam nie jest - odpowiedziaem. - Wpadlimy
tylko do dziury. Pozostali spojrzeli podejrzliwie
najpierw na mnie, a potem na Annabeth.
Naprawd! - wykrzyknem. - Goniy nas trzy skorpiony,
wic schronilimy si w stercie gazw. Ale nie byo nas tylko
chwil.
Nie byo was prawie godzin - odpar Chejron. - Gra si
skoczya.
Aha - mrukn Grover. - Bylibymy wygrali, gdyby nie usiad na
mnie cyklop.
To by wypadek! - zaprotestowa Tyson, po
czym kichn. Clarisse miaa na gowie zoty
wieniec, ale nawet si nie przechwalaa jego
zdobyciem, co nie byo w jej stylu.
Do dziury? - powtrzya podejrzliwie.
Annabeth wzia gboki oddech. Rozejrzaa si po
pozostaych obozowiczach. -64Chejronie... moe powinnimy o tym porozmawia w
Wielkim Domu? Clarisse jkna.
Znalelicie to,
prawda? Annabeth
zagryza warg.

No... Tak. Tak, znalelimy.


Kilkoro dzieciakw zaczo zadawa pytania: wygldali na rwnie
zdezorientowanych jak ja, ale Chejron unis rk, nakazujc im cisz.
Dzi nie jest dobry czas, a to nie jest dobre miejsce. - Wlepi
wzrok w gazy, jakby wanie zauway, jak bardzo s niebezpieczne.
- Wszyscy marsz do domkw. Wypijcie si. wietnie si spisalicie w
grze, ale ju pora snu!

Rozlegy si pomruki i protesty, ale obozowicze zaczli si


rozchodzi, rozmawiajc midzy sob i zerkajc na mnie
podejrzliwie.
To wiele wyjania - powiedziaa Clarisse. - To wyjania, czego
szuka Luke.
Chwileczk - wtrciem si. - Co masz na myli?
Co znalelimy? Annabeth odwrcia si do mnie z
zaniepokojon min.
Wejcie do Labiryntu. Tras inwazji prowadzc w
samo serce obozu. ROZDZIA I
ANNABETH AMIE ZASADY
Chejron upar si, eby porozmawia o tym rano, co brzmiao niemal
jak: Hej, jestecie w
miertelnym niebezpieczestwie. Teraz pijcie spokojnie! Miaem
problemy z zaniciem, a
kiedy mi si wreszcie udao, nio mi si wizienie.
Zobaczyem chopca w greckiej tunice i sandaach, przykucnitego w
ogromnej kamiennej
komnacie. Nie byo sufitu - nad gow mia nocne niebo - ale ciany
wznosiy si na
wysoko siedmiu metrw i byy wykonane z gadko
wypolerowanego marmuru. Po caym
pomieszczeniu rozrzucone byy drewniane skrzynie. Niektre
popkane i przewrcone, jakby
je kto tam wrzuci. Z jednej wypady spiowe przyrzdy: kompas,
pia i jeszcze troch
rzeczy, ktrych nie rozpoznaem.
Chopak kuli si w kcie, drc z zimna, a moe ze strachu. By cay
umazany botem. Rce,
nogi i twarz mia podrapane, jakby przy wleczono go tu razem ze
skrzyniami.
Nagle otwary si podwjne dbowe drzwi. Do rodka wmaszerowali
dwaj stranicy w
zbrojach, prowadzc midzy sob starszego czowieka. Rzucili go na
ziemi jak worek.
- Ojcze! - Chopak podbieg do niego.
Ubranie tego mczyzny byo w strzpach. We wosach wida byo
siwizn, broda bya duga
i krcona. Nos mia zamany. Usta krwawiy.
Chopak uj gow starca w donie.
Co oni ci zrobili? - Po czym krzykn do stranikw: - Zabij
was!
Nie bdzie dzi adnego zabijania - odezwa si jaki gos.
Gwardzici odsunli si na bok. Za nimi sta wysoki mczyzna w
biaej szacie. Na czole nosi wski zoty diadem. Mia uoon w ostry
szpic brod. Jego oczy byszczay okruciestwem.
Pomoge Ateczykowi zabi mojego Minotaura, Dedalu. Przez
ciebie moja wasna crka obrcia si przeciwko mnie.
Sam jeste temu winien, wasza krlewska mo - powiedzia
skrzekliwym gosem starzec. Gwardzista kopn go w ebra. Dedal
jkn z blu.
Przestacie! - krzykn chopak.

Tak bardzo kochasz ten swj Labirynt - oznajmi krl - e


postanowiem ci w nim zamkn. To bdzie twj warsztat. Zrb dla
mnie nowe cuda. Zabaw mnie. W Labiryncie powinien by potwr.
Ty bdziesz moim potworem!
Nie boj si ciebie - wyjcza starzec. Krl
umiechn si zimno. Jego wzrok zatrzyma si
na chopcu.
Mczyzna powinien si troszczy o swoich synw,
nieprawda? Sprzeciw mi si, starcze, a nastpnym razem, kiedy
moi gwardzici bd wymierza kar, spotka ona jego! Krl
wymaszerowa z pokoju wraz ze stranikami, a drzwi zatrzasny
si, pozostawiajc chopca i jego ojca samych w ciemnoci.
Co teraz zrobimy? - jkn chopak. - Oni ci zabij, ojcze!
Starzec z trudem przekn lin. Usiowa si umiechn, ale
krwawice wargi stanowiy przeraajcy widok.
Nie tra nadziei, synu. - Wbi wzrok w gwiazdy. - Co... Co
wymyl.

-67Z drugiej strony drzwi opada sztaba, wydajc zowrogie BUM, a ja


obudziem si zlany
potem.
Nastpnego ranka, kiedy Chejron zwoa narad wojenn, wci
byem roztrzsiony.
Spotkalimy si na arenie szermierczej, co wydawao mi si do
dziwne: usiowalimy
dyskutowa o losie obozu, podczas gdy Pani O'Leary gryza
naturalnej wielkoci row
piszczc krow z gumy.
Chejron i Kwintus stali na przodzie przy stojakach na bro. Clarisse i
Annabeth siedziay
rami w rami, wprowadzajc wszystkich w zagadnienie. Tyson i
Grover trzymali si jak
najdalej od siebie. Przy stole zasiedli ponadto: driada Kalina, Silena
Beauregard, Travis i
Connor Hoodowie, Lee Fletcher, a take Argus, nasz stuoki szef
ochrony. Z tego
wywnioskowaem, e sprawa jest powana. Argus rzadko si
pojawia, chyba e dziao si
co naprawd niebezpiecznego. Suchajc Annabeth, wpatrywa si w
ni setk oczu tak
intensywnie, e cae ciao nabiego mu krwi.
Luke musia wiedzie o wejciu do Labiryntu - oznajmia
Annabeth. - Wiedzia wszystko o obozie.
Wydao mi si, e sysz w jej gosie nut dumy, jakby wci czua do
gocia szacunek, mimo za, ktrego narobi. Kalina odchrzkna.
To wanie chciaam wam powiedzie wczoraj wieczorem.
Wejcie do groty byo tam od dawna. Luke go uywa. Silena
zmarszczya brwi.
Wiedziaa o wejciu do Labiryntu i nic
nie mwia? Kalina zazielenia si.
Nie wiedziaam, e to wane. To po prostu grota. Nie lubi
starych mierdzcych dziur.
Ma dobry gust - oznajmi
Grover. -68Nie zwrciabym uwagi, gdyby nie... no, gdyby nie Luke. Zazielenia si jeszcze bardziej. Grover prychn.
Odwouj uwag o dobrym gucie.
Interesujce - odezwa si Kwintus, czyszczc miecz. -I
uwaacie, e ten modzieniec imieniem Luke odwayby si
zaatakowa przez Labirynt?
Na pewno - odpara Clarisse. - Jeli bdzie mg przyprowadzi
armi potworw do Obozu Herosw, pojawi si po prostu w samym
rodku lasu i mie gdzie nasze magiczne granice, bdziemy bez
szans. Zmiecie nas w py bez problemu. Musia to planowa od
dawna.
Wysya zwiadowcw w tunele - dodaa Annabeth. -Wiemy,
bo... znalazymy jednego z nich.
Chrisa Rodrigueza - powiedzia Chejron, rzucajc Kwin-tusowi
porozumiewawcze spojrzenie.
Ach - odrzek Kwintus. - To ten w... Tak. Rozumiem.

Ten w czym? zapytaem. Clarisse spojrzaa


na mnie karcco.
Chodzi o to, e Luke szuka bezpiecznego
sposobu poru-i
szania si po Labiryncie. Szuka warsztatu Dedala.
Przypomnia mi si sen z ostatniej nocy - zakrwawiony
starzec w achmanach.
Tego, ktry zbudowa Labirynt.

Tak - potwierdzia Annabeth. - Najwybitniejszego architekta i


wynalazcy wszechczasw. Jeli legendy mwi prawd, jego warsztat
znajduje si w samym rodku Labiryntu. Tylko on wiedzia, jak
porusza si po Labiryncie. Jeeli Luke zdoa odnale warsztat i
przekona Dedala, eby mu pomg, nie bdzie musia szuka przej
ani ryzykowa utraty armii w puapkach. Bdzie mg si dosta,
dokd tylko zapragnie, -69szybko i bezpiecznie. Najpierw do Obozu Herosw, eby nas wybi.
A potem... na Olimp. Na arenie zapada cisza, jeli nie liczy piskw,
ktre wydawaa bebeszona przez Pani O'Leary zabawka. PISK!
PISK! PISK! W kocu Beckendorf pooy na stole swoje potne
pici.
Chwileczk. Annabeth, powiedziaa przekona Deda-la"? Czy
Dedal nie umar? Kwintus prychn.
Powinien. y przecie, ile, trzy tysice lat temu? A nawet jeli
yje, to czy wedle legendy nie uciek z Labiryntu? Chejron
przestpowa nerwowo z kopyta na kopyto, t
W tym wanie problem, drogi Kwintusie. Nikt tego nie wie.
Kr pogoski... C, o Dedalu kry mnstwo niepokojcych
pogosek, ale jedna z nich mwi, e pod koniec ycia znik z
powrotem w Labiryncie. Moe wci tam przebywa.
Przypomnia mi si starzec widziany we nie. Wyglda tak krucho nie spodziewabym si, e przeyje tydzie, nie mwic o trzech
tysicach lat.
Musimy tam pj - oznajmia Annabeth. - Musimy znale
warsztat, zanim zrobi to Luke. Jeli Dedal yje, przekonamy go, eby
pomg nam, a nie jemu. A jeli nitka Ariadny wci istnieje,
postaramy si, aby nie wpada w apy Luke'a.
Chwileczk - wtrciem si. - Skoro martwimy si moliwoci
ataku, to nie lepiej po prostu wysadzi tunel? Zamurowa wejcie?
wietny pomys! - wykrzykn Grover. - Przynios dynamit!
To nie takie proste, gupku - burkna Clarisse. Prbowaymy to zrobi z tym wejciem, ktre znalazymy w
Phoenix. Niewiele z tego wyszo. Annabeth przytakna. -70Labirynt to magiczna architektura, Percy. Potrzeba by nie
lada mocy, eby zapiecztowa choby jedno z wej. W Phoenix
Clarisse rozwalia cay budynek kul wyburze-niow, ale wejcie
tylko przesuno si o kilka metrw. Najlepiej bdzie nie
dopuci, eby Luke dowiedzia si, jak przej przez Labirynt.
Moemy walczy - powiedzia Lee Fletcher. - Wiemy teraz,
gdzie jest wejcie. Moemy ustawi lini obrony i czeka na nich.
Jeli pojawi si jaka armia, zastanie nas z wycelowanymi w nich
ukami.
Z ca pewnoci wzmocnimy obron - potakn Chejron. - Ale
obawiam si, e Clarisse ma racj. Magiczne granice chroniy obz
przez stulecia. Jeli jednak Luke zdoa wprowadzi wielk armi
potworw, omijajc nasze zabezpieczenia. .. moemy nie da rady ich
pokona.
Po tych sowach miny wszystkim zrzedy. Chejron zazwyczaj stara
si podnosi na duchu i by optymist. Jeli on uwaa, e moemy
nie przetrwa ataku, nie byo dobrze.
Musimy si dosta do warsztatu Dedala jako pierwsi -upieraa
si Annabeth. - Znale nitk Ariadny i powstrzyma Luke'a.

Ale skoro wszyscy tam bdz - powiedziaem - jakie mamy


szanse?
Od lat czytam o architekturze - odpara. - Wiem o Labiryncie
Dedala wicej ni ktokolwiek inny.

Z ksiek.
No, tak.
To troch mao.
Wystarczy!
Nie wystarczy!
Pomoesz mi czy nie?
Uwiadomiem sobie, e wszyscy gapi si na mnie i Annabeth jak na
mecz tenisa. Piszczca krowa wydaa gone KWIK!, kiedy Pani
O'Leary odgryza jej rowy gumowy eb. Chejron odchrzkn.
Zacznijmy od najwaniejszych spraw. Potrzebujemy misji. Kto
musi wej do Labiryntu, odszuka warsztat Dedala i powstrzyma
Luke'a, ktry chce posuy si tunelami w celu napaci na obz.
Wszyscy wiemy, kto powinien poprowadzi t misj powiedziaa Clarisse. -Annabeth.
Rozleg si zgodny pomruk. Wiedziaem, e crka Ateny czekaa na
wasn misj, odkd bya dzieckiem, ale wygldaa niepewnie.
Ty zrobia w tej sprawie tyle samo co ja, Clarisse - powiedziaa.
- Ty te powinna si wybra. Clarisse pokrcia przeczco gow.
Nie zamierzam tam
wraca. Travis Hood
rozemia si.
Nie mw mi, e si boisz. Clarisse
ma cykora? Clarisse podniosa si.
Mylaem, e zetrze Travisa na proch,
ale ona odezwaa si trzscym gosem:
Nic nie rozumiesz, mieciu. Nigdy wicej tam nie
wejd. Nigdy! I wybiega z areny. Travis rozglda si
dookoa zaenowany.
Nie
chciaem...
Chejron unis
rk.
Biedaczka miaa ciki rok. Czy zgadzamy si, e Annabeth
powinna poprowadzi t misj?
Przytaknli wszyscy z wyjtkiem Kwintusa, ktry siedzia z
zaoonymi rkami i wzrokiem wbitym w st, ale nie byem pewny,
czy ktokolwiek poza mn to zauway. -72Doskonale. - Chejron zwrci si do Annabeth. - Moja droga,
czas, by odwiedzia Wyroczni. Zakadajc, e powrcisz caa i
zdrowa, pniej omwimy dalsze kroki. Oczekiwanie na Annabeth
byo gorsze od wizyty u Wyroczni.
Syszaem jej proroctwa dwa razy. Za pierwszym razem na
zagraconym strychu w Wielkim Domu, gdzie duch Delf spa w
zmumifikowanym ciele hipiski. Za drugim razem Wyrocznia wybraa
si na spacer po lesie. Wci nio mi si to po nocach.
Nigdy nie przeraaa mnie jej obecno, ale znaem opowieci o
obozowiczach, ktrych ogarniao szalestwo lub te mieli wizje tak
realistyczne, e umierali ze strachu. Przechadzaem si po arenie,
czekajc. Pani 0'Leary zjada swj obiad, ktry skada si z
pidziesiciu kilogramw woowiny oraz psich ciastek wielkoci
pokrywy mietnika. Zastanawiaem si, skd Kwintus bierze tak
olbrzymie przysmaki. Nie wyobraaem sobie, eby mona byo je

dosta w sklepie zoologicznym. Zreszt nie zmieciyby si w


koszyku. Chejron by pogrony w rozmowie z Kwintusem i
Argu-sem. Wygldao to tak, jakby si o co spierali. Kwintus
potrzsa gow.

Po drugiej stronie areny Tyson i bracia Hood robili wycigi


miniaturowych rydwanw ze spiu, ktre mj przyrodni brat
wyprodukowa z kawakw zbroi.
Daem sobie spokj z aeniem w kko i wyszedem z areny.
Wpatrywaem si z daleka w okno strychu Wielkiego Domu, ciemne i
bez ladw ycia. Czemu to tyle trwa? Byem pewny, e mnie
otrzymanie misji nie zabrao tyle czasu.
Percy - szepn
dziewczcy gos. -73W krzakach staa Kalina. Dziwne, jak stawaa si niemal
cakowicie niewidoczna, kiedy otaczay j roliny. Machaa na
mnie ponaglajco rk.
Powiniene to wiedzie: w okolicy tej jaskini widywaam
oprcz Luke'a jeszcze kogo.
O czym ty mwisz?
Zerkna za siebie w
kierunku areny.
Usiowaam co powiedzie, ale
on tam by. -Kto?
Nauczyciel szermierki - odpara. - Zaglda midzy
te kamienie. Poczuem ucisk w odku.
Kwintus? Kiedy?
Nie wiem. Nie zwracam uwagi na czas. Moe jako tydzie
temu, kiedy si tu pojawi.
Co robi? Wchodzi do rodka?
N-nie jestem pewna. On mnie przeraa, Percy. Nawet nie
widziaam, jak si pojawi na polanie. Nagle po prostu tam by.
Musisz powiedzie Groverowi, e to zbyt niebezpieczne...
Kalina? - zawoa Grover z areny. - Gdzie ty si
podziewasz? Driada westchna.
Musz ju i. Pamitaj o tym, co ci powiedziaam.
Nie ufaj mu! Wbiega na aren.
Spojrzaem na Wielki Dom, czujc wikszy niepokj ni zwykle.
Jeli Kwintus co knuje... Potrzebowaem rady Annabeth. Moe ona
bdzie wiedziaa, co zrobi z rewelacjami Kaliny. Ale gdzie ona si
podziewaa? Cokolwiek dziao si u Wyroczni, nie powinno trwa tak
dugo.
W kocu nie mogem ju
wytrzyma. -74Byo to wbrew reguom, ale przecie nikt nie patrzy. Zbiegem ze
wzgrza i pognaem przez pola.
W salonie Wielkiego Domu byo dziwnie cicho. Przywykem do
widoku Dionizosa przy kominku, grajcego w karty, jedzcego
winogrona i narzekajcego na satyrw, ale Pan D. jeszcze nie wrci.
Ruszyem korytarzem, a podoga skrzypiaa pod moimi nogami.
Kiedy dotarem do podna schodw, zawahaem si. Cztery pitra
wyej znajdowaa si niewielka klapa prowadzca na strych.
Annabeth powinna by gdzie tam na grze. Staem cicho,
nasuchujc. Usyszaem co zupenie innego, ni si spodziewaem.
Szloch. Dochodzcy gdzie z dou.
Zakradem si na ty schodw. Drzwi wiodce do piwnicy byy
otwarte. Nawet nie wiedziaem, e w Wielkim Domu jest piwnica.
Zajrzaem do rodka i dostrzegem dwie postacie w kcie po drugiej

stronie, siedzce midzy ustawionymi w sterty skrzynkami


przetworw z ambrozji i truskawek. Jedn z tych osb bya Clarisse.
Drug wygldajcy na Latynosa nastolatek w potarganych spodniach
moro i brudnym czarnym podkoszulku. Mia

tuste i spltane wosy. Paka, skulony. By to Chris Rodriguez, ten


heros, ktry przeszed na stron Luke'a.
Wszystko w porzdku - mwia do niego Clarisse. - Wypij
jeszcze troszk nektaru.
Jeste iluzj, Mary! - Chris cofn si jeszcze bardziej do kta. Zni-znikaj.
Nie mam na imi Mary. - Gos Clarisse brzmia agodnie i
bardzo smutno. Nie spodziewaem si, e potrafi ona tak mwi. Mam na imi Clarisse. Przypomnij sobie. Prosz.
Jest ciemno! - krzykn Chris. Strasznie ciemno! -75Wyjdmy na zewntrz - zaproponowaa Clarisse. - Soce ci
pomoe.
Ty... tysice czaszek. Ziemia wci je leczy.
Chris - bagaa dziewczyna. Miaem wraenie, e za moment si
rozpacze. - Musisz wyzdrowie. Prosz. Pan D. niedugo wrci. On
jest ekspertem od szalestwa. Tylko si trzymaj. Oczy chopaka byy
jak u osaczonego zwierzcia: dzikie i pene rozpaczy.
Nie da si wyj, Mary. Nie ma wyjcia. Nagle
najwyraniej mnie dostrzeg, poniewa wyda przeraony,
zduszony krzyk.
Syn Posejdona! Straszliwy syn Posejdona!
Cofnem si, w nadziei e Clarisse mnie nie zobaczya.
Nasuchiwaem, czy przybiegnie i nawrzeszczy na mnie, ale ona tylko
mwia wci do Chrisa bagalnym tonem, usiujc przekona go do
wypicia nektaru. Moe uznaa, e by to wytwr halucynacji Chrisa,
ale... syn Posejdona? Chris patrzy na mnie, ale dlaczego miaem
wraenie, e wcale nie o mnie mwi?
I ta czuo ze strony Clarisse... Nigdy nie przyszo mi do gowy, e
ona moe kogo lubi... No i sposb, w jaki wymawiaa imi Chrisa...
Znaa go, zanim zmieni stron. Znaa go znacznie lepiej, ni si
spodziewaem. A teraz on dygota w ciemnej piwnicy, bojc si wyj
na zewntrz i mamroczc co o jakiej Mary. Nic dziwnego, e
Clarisse nie chciaa mie nic do czynienia z Labiryntem. Co tam si
stao z Chrisem?
Usyszaem nad sob skrzypnicie - jakby otwary si drzwi na strychu
- pobiegem wic do wyjcia. Musiaem wydosta si z tego domu. Moja droga - odezwa si Chejron. - Udao ci si.
Annabeth wesza na aren. Usiada na kamiennej awce i
wbia wzrok w ziemi. -76No i jak? - zapyta Kwintus.
Annabeth spojrzaa najpierw na mnie. Nie byem pewny, czy
usiowaa mnie ostrzec, czy te w jej oczach po prostu czai si strach.
Nastpnie skierowaa wzrok na Kwintusa.
Dostaam przepowiedni. Poprowadz misj i odszukam
warsztat Dedala. Nikt nie wiwatowa. Oczywicie, wszyscy j
lubilimy i chcielimy, eby dostaa misj, ale to zadanie wydawao
si szaleczo niebezpieczne. Po tym jak zobaczyem Chrisa
Ro-drigueza, nie chciaem nawet myle, e Annabeth miaaby znw
zej w te niesamowite tunele. Chejron uderzy kopytem w piasek.
Co dokadnie mwi przepowiednia, moja droga? Sowa s
bardzo wane. Annabeth wzia gboki oddech.
No, tak... c, powiedziaa: Zagbisz si w tuneli mroki
nieskoczonych... Czekalimy.

Pojawi si tam zmary, zdrajca,


zagubiony. Grover oywi si.
Zagubiony! To musi oznacza Pana! Wspaniale!
A do kompletu zmary i zdrajca - dodaem. - Wcale nie tak
wspaniale.
Co dalej? - spyta Chejron. - Co z reszt przepowiedni?

Z rki krla upiorw padniesz lub powstaniesz - powiedziaa


Annabeth - Oto Ateny dziecka ostatnie zadanie.
Wszyscy mielimy niewyrane miny. Annabeth bya crk Ateny, a
ostatnie zadanie" nie brzmiao zachcajco.
Hej... Nie wycigajmy pochopnych wnioskw - odezwaa si
Silena. - Annabeth nie jest jedynym dzieckiem Ateny, prawda?
Ale kto jest krlem upiorw? - spyta
Beckendorf. -77-m
Nikt nie odpowiedzia. Przypomnia mi si iryfon, w ktrym
widziaem Nica przyzywajcego duchy. Miaem ze przeczucie, e
przepowiednia si z tym czy.
S jeszcze jakie wersy? - zapyta Chejron. - To nie
wyglda mi na cao. Annabeth zawahaa si.
Nie pamitam dokadnie.
Chejron unis brwi. Dziewczyna syna ze wietnej pamici. Nigdy
nie zapominaa czego, co usyszaa. Annabeth poruszya si na awce.
Byo tam co takiego... Ostatni dech herosa jest zagady por...
No i? - zapyta
Chejron. Crka Ateny
wstaa.
Suchajcie, najwaniejsze jest to, e musz tam i. Znajd
warsztat i powstrzymam Luke'a. No i... bd potrzebowaa pomocy. Odwrcia si do mnie. - Pjdziesz ze mn? Nie wahaem si ani
przez moment.
Wchodz w to. Umiechna si po raz pierwszy od kilku dni, co
sprawio, e nawet nie aowaem decyzji.
Grover, ty te? Bg dzikiej przyrody czeka.
Satyr najwyraniej zapomnia, jak nienawidzi podziemi. Wers o
zagubionym" doda mu skrzyde.
Spakuj troch mieci na przeksk!
I Tyson - dodaa Annabeth. - Ciebie te bd potrzebowaa.
Tak! Czas wysadzi co w powietrze! - Tyson klasn tak
gono, e zbudzi Pani O'Leary, ktra drzemaa w kcie.
Zaczekaj, Annabeth - powiedzia Chejron. - To wbrew naszym
staroytnym prawom. Herosowi przysuguje dwjka towarzyszy. -78Potrzebuj ich wszystkich - nalegaa Annabeth. - Chejro-nie, to
bardzo wane. Nie wiedziaem, skd ta jej pewno, ale cieszyem
si, e chciaa zabra Tysona. Nie wyobraaem sobie pominicia go.
By wielki, mocny i doskonale zna si na mechanicznych
urzdzeniach. I w przeciwiestwie do satyrw cyklopi nie mieli
problemw z podziemiami.
Annabeth. - Chejron zamacha niespokojnie ogonem. -Zastanw
si dobrze. Zamiesz staroytne prawa, a to zawsze si mci. W zimie
pitka wybraa si, aby ocali Artemid. Wrcio tylko troje. Pomyl
o tym. Trzy to wita liczba. S trzy Mojry, trzy Erynie, trzech
olimpijskich synw Krono-sa. To dobra liczba, ktra sprawdza si w
niebezpieczestwie. Czworo... to ryzykowne. Annabeth wzia
gboki oddech.
Wiem. Ale musi tak by. Prosz.
Wiedziaem, e Chejronowi si to nie podoba. Kwintus mierzy
nas wzrokiem, jakby zastanawia si, ktre z nas nie wrci ywe. t
Chejron westchn.

Niech bdzie. Rozejdmy si. Osoby udajce si na misj


musz si przygotowa. Jutro o wicie wyruszacie do Labiryntu.
Kwintus odcign mnie na bok, kiedy narada si zakoczya.
Mam ze przeczucia co do tej misji - oznajmi.
Pani 0'Leary podesza do nas, wymachujc radonie ogonem.
Pooya mi pod nogi tarcz, wic rzuciem, eby za-aportowaa.
Kwintus patrzy, jak pognaa za przynt. Przypomniao mi si, co
Kalina powiedziaa mi o tym, jak szuka tunelu. Nie ufaem mu, ale
kiedy na mnie patrzy, dostrzegem szczery niepokj w jego oczach.
-79Wolabym, ebycie nie szli tam na d - powiedzia. -adne z
was. Ale skoro musicie, to pamitajcie o jednym. Labirynt stworzono
po to, eby was oszukiwa. Bdzie was dekoncentrowa. To
niebezpieczne dla herosw. atwo rozproszy nasz uwag.
Bye tam?
Dawno. - Jego gos zabrzmia szorstko.' - Ledwie ocaliem
ycie. Wikszo tych, ktrzy tam wchodz, nie ma tyle szczcia.
Chwyci mnie za rami.
Skupiaj si na tym, co najwaniejsze, Percy. Jeli ci si to uda,
moe znajdziesz drog. A tu masz may prezent ode mnie.
, Poda
mi niewielk srebrn rurk. Bya tak zimna, e omal jej nie upuciem.
Gwizdek? - zapytaem.
Gwizdek na psa - odpar Kwintus. - Przyzywa Pani 0'Leary.
Aha, dzikuj, ale...
Jak to bdzie dziaa w tunelach? Nie jestem na sto procent
pewny, czy w ogle zadziaa. Ale Pani 0'Leary to piekielna suka.
Moe pojawi si na wezwanie nawet z bardzo daleka. Bd
spokojniejszy, wiedzc, e masz to przy sobie. Jeli naprawd
bdziesz potrzebowa pomocy, uyj gwizdka, ale ostronie, bo jest
wykonany ze stygijskiego lodu.
Jakiego lodu?
Z rzeki Styks. Bardzo trudno si z nim pracuje. Niezwykle
delikatny. Nie stopi si, ale pknie, kiedy w niego zagwidesz, wic
jest jednorazowego uytku.
Pomylaem o Luke'u, moim nieprzyjacielu. Kiedy wyruszaem na
moj pierwsz misj, Luk te da mi prezent - magiczne buty, ktre
miay zacign mnie na niechybn mier. -80Kwintus wydawa si bardzo przyjacielski. Tak si przejmowa. A
Pani 0'Leary lubia go, co te powinienem bra pod uwag. Rzucia
olinion tarcz pod moje stopy i zaszczekaa z podnieceniem.
Czuem wstyd, e przyszo mi w ogle do gowy nie ufa Kwintusowi.
Ale z drugiej strony -zaufaem kiedy Luke'owi.
Dzikuj - powiedziaem.
Wsunem lodowaty gwizdek do kieszeni, obiecujc sobie, e nigdy
go nie uyj, i pobiegem na poszukiwanie Annabeth.
Mimo e spdziem sporo czasu na obozie, nigdy nie byem w
domku Ateny. By to srebrzysty budynek, nic wyszukanego, z
prostymi biaymi zasonami w oknach i rzebion w kamieniu
sow nad drzwiami. Onyksowe oczy ptaka zdaway si poda za
mn, kiedy zbliyem si do domku.
Hej? - zawoaem przez drzwi.
Nikt nie odpowiedzia. Wszedem do rodka i zamurowao mnie. Ten
domek by niczym warsztat maych mzgowcw. Wszystkie ka
byy przesunite pod jedn ze cian, jakby sen by czym nieistotnym.

Wikszo pokoju wypeniay awki szkolne, stoy oraz narzdzia i


bro. Z tyu sta ogromny rega wypakowany starymi zwojami,
oprawionymi w skr tomami i zwykymi ksikami w mikkiej
oprawie. Sta tam ponadto st krelarski z linijkami i

ktomierzami, a take trjwymiarowe modele budynkw. Do sufitu


przyczepiono stare mapy wojenne. Pod oknami wisiay zbroje,
ktrych spi lni w promieniach soca. Annabeth staa z tyu pokoju,
przerzucajc stare zwoje.
Puk, puk? - odezwaem
si. Odwrcia si,
zaskoczona.
Och... Cze. Nie
syszaam ci. -81Wszystko w porzdku? Przygldaa si
trzymanemu w rce zwojowi ze zmarszczonym czoem.
Usiuj si czego dowiedzie. Labirynt Dedala jest ogromny.
Wszystkie opowieci o nim s sprzeczne. Mapy prowadz znikd
donikd.
Przypomniao mi si, co powiedzia Kwintus, e pltanina
korytarzy rozprasza uwag. Zastanawiaem si, czy Annabeth
zdaje ju sobie z tego spraw.
Rozpracujemy go - obiecaem.
Wosy jej si rozwizay i opaday popltan jasn zason wok
twarzy. Jej szare oczy zrobiy si niemal czarne.
Chciaam poprowadzi misj, odkd miaam siedem lat powiedziaa.
wietnie sobie poradzisz.
Spojrzaa na mnie z wdzicznoci, po czym jej wzrok pad na stert
ksiek i zwojw, ktre zdja z pek.
Martwi si, Percy. Moe nie powinnam ci prosi o pomoc. Ani
Tysona, ani Grovera.
Jak to? Jestemy twoimi przyjacimi. Nie mogoby nas przy
tobie nie by.
Ale... - ugryza si w jzyk.
O co chodzi? - zapytaem. - O przepowiedni?
Jestem pewna, e wszystko w porzdku - powiedziaa cichutko.
Jak brzmi ostatni wers?
Nagle zrobia co, co mnie zaskoczyo. Zamrugaa powiekami,
eby powstrzyma zy, i wycigna rce. Podszedem i
przytuliem j. Lekko zakrcio mi si w gowie.
Hej, ju... ju dobrze. - Poklepaem
jpo plecach. -82Widziaem wszystko w pokoju w najdrobniejszych szczegach.
Czuem si tak, jakbym by w stanie odczyta najdrobniejszy druk w
kadej ze stojcych na regale ksiek. Wosy Annabeth pachniay
mydem cytrynowym. Caa si trzsa.
Chejron moe mie racj - wymamrotaa. - ami zasady. Ale
nie wiem, co innego miaabym zrobi. Potrzebuj was trzech. Po
prostu tak wydaje mi si waciwie.
W takim razie nie przejmuj si tym - wydusiem z siebie. Bylimy ju nieraz w niezych tarapatach i jako sobie
poradzilimy.
To co innego. Nie chc, eby co si stao... komu
z was. Za moimi plecami kto chrzkn. By to jeden z
przyrodnich braci Annabeth, Malcolm. Oblany
rumiecem.

Ekhm, przepraszam - powiedzia. - Zaraz zaczyna si trening


uczniczy, Annabeth. Chejron powiedzia, e mam ci przyprowadzi.
Odsunem si od niej.
Ogldalimy tylko mapy - powiedziaem niezbyt mdrze.
*
Malcolm spojrza na mnie
przecigle. Okej.

Powiedz Chejronowi, e zaraz przyjd - powiedziaa Annabeth i


Malcolm popiesznie wyszed. Crka Ateny potara oczy.
Id ju, Percy. Musz si przygotowa do ucznictwa.
Skinem gow, czujc zamt w mylach wikszy ni
kiedykolwiek w yciu. Chciaem ucieka z tego domku... cho
wcale nie miaem na to ochoty.
Annabeth? - odezwaem si. - Co do twojej przepowiedni.
Ten wers o ostatnim tchnieniu herosa...
Zastanawiasz si, o kogo chodzi?
Nie wiem. -83}
Nie. Co innego. Prbowaem odgadn ostatni linijk, nawet
ukadaem rymy o... Czy tam byo co o... Czy ten wers zawiera
wyraz mier"? Annabeth utkwia wzrok w zwojach.
Id ju, Percy. Przygotuj si na misj. Do... do zobaczenia rano.
Zostawiem j tam, wpatrujc si w mapy wiodce znikd donikd,
ale nie byem w stanie otrzsn si z wraenia, e ktre z nas nie
powrci ywe z tej misji. ROZDZIA V sJLs
NICO KUPUJE
HAMBURGERY DLA
UMARYCH
Przynajmniej dobrze si wyspaem
przed misj, co? Pudo.
Tej nocy we nie znalazem si w kajucie kapitaskiej
Ksiniczki Andromedy". Przez otwarte okna widziaem
owietlone ksiycem fale morza. Chodna bryza poruszaa
aksamitnymi zasonami.
Luk klcza na perskim dywanie przed zotym sarkofagiem Kronosa.
W wietle ksiyca jego jasne wosy byy nienobiae. Mia na sobie
grecki chiton i biay himation, rodzaj peleryny spywajcej mu z
ramion. W tym biaym odzieniu wyglda jak' kto nierzeczywisty i
niemiertelny, jak jeden z pomniejszych bogw Olimpu. Kiedy go
widziaem ostatnio, by poamany i nieprzytomny, poniewa chwil
wczeniej zaliczy paskudny upadek z gry Tam. Teraz wyglda
doskonale. Niemal zbyt zdrowo.
- Nasi szpiedzy donosz o sukcesie, panie - powiedzia. -Obz
Herosw wysya misj, tak jak przewidziae. Nasza strona umowy
jest niemal kompletna.
Doskonale. Kronos waciwie nie przemwi, ale jego gos przewierci
moje myli niczym sztylet. By lodowato okrutny. Gdy tylko
poznamy drog, sam poprowadz atak. Luk zamkn oczy, jakby
zbiera myli. -85ROZDZIA V
NICO KUPUJE
HAMBURGERY DLA
UMARYCH
Przynajmniej dobrze si wyspaem
przed misj, co? Pudo.
Tej nocy we nie znalazem si w kajucie kapitaskiej
Ksiniczki Andromedy". Przez otwarte okna widziaem
owietlone ksiycem fale morza. Chodna bryza poruszaa
aksamitnymi zasonami.
Luke klcza na perskim dywanie przed zotym sarkofagiem Kronosa.
W wietle ksiyca jego jasne wosy byy nienobiae. Mia.na sobie

grecki chiton i biay himation, rodzaj peleryny spywajcej mu z


ramion. W tym biaym odzieniu wyglda jak kto nierzeczywisty i
niemiertelny, jak jeden z pomniejszych bogw Olimpu. Kiedy go
widziaem ostatnio, by

poamany i nieprzytomny, poniewa chwil wczeniej zaliczy


paskudny upadek z gry Tam. Teraz wyglda doskonale. Niemal
zbyt zdrowo.
- Nasi szpiedzy donosz o sukcesie, panie - powiedzia. -Obz
Herosw wysya misj, tak jak
przewidziae. Nasza strona umowy jest niemal kompletna.
Doskonale. Kronos waciwie nie przemwi, ale jego gos
przewierci moje myli niczym
sztylet. By lodowato okrutny. Gdy tylko poznamy drog, sam
poprowadz atak.
Luke zamkn oczy, jakby zbiera myli.
-85ROZDZIA V
NICO KUPUJE HAMBURGERY
DLA UMARYCH
Przynajmniej dobrze si wyspaem przed misj, co?
Pudo.
Tej nocy we nie znalazem si w kajucie kapitaskiej Ksiniczki
Andromedy". Przez
otwarte okna widziaem owietlone ksiycem fale morza. Chodna
bryza poruszaa
aksamitnymi zasonami.
Luk klcza na perskim dywanie przed zotym sarkofagiem Kronosa.
W wietle ksiyca
jego jasne wosy byy nienobiae. Mia. na sobie grecki chiton i
biay himation, rodzaj
peleryny spywajcej mu z ramion. W tym biaym odzieniu wyglda
jak kto nierzeczywisty
i niemiertelny, jak jeden z pomniejszych bogw Olimpu. Kiedy go
widziaem ostatnio, by
poamany i nieprzytomny, poniewa chwil wczeniej zaliczy
paskudny upadek z gry Tam.
Teraz wyglda doskonale. Niemal zbyt zdrowo.
- Nasi szpiedzy donosz o sukcesie, panie - powiedzia. -Obz
Herosw wysya misj, tak jak
przewidziae. Nasza strona umowy jest niemal kompletna.
Doskonale. Kronos waciwie nie przemwi, ale jego gos przewierci
moje myli niczym sztylet. By lodowato okrutny. Gdy tylko
poznamy drog, sam poprowadz atak. Luk zamkn oczy, jakby
zbiera myli.
To moe zbyt wczenie, panie. Moe Krios lub Hyperion
powinni poprowadzi... Nie. Gos by spokojny, ale brzmiaa w nim
bezwzgldna pewno. Ja poprowadz. Jeszcze jedno serce doczy do
naszej sprawy i wystarczy. Wreszcie powstan cay z gbin Tartaru.
Ale ksztat, panie... - gos Luke'a
ama si. Poka mi swj miecz, Luke'u
Castellanie.
Omal nie podskoczyem. Uwiadomiem sobie, e nigdy wczeniej nie
syszaem nazwiska Luke'a. Nigdy nawet o tym nie mylaem.
Luk wycign swj miecz. Dwustronne ostrze Szerszenia lnio
zowrogo stal i niebiaskim spiem. Kilka razy omal mnie ten miecz
nie zabi. Bya to straszliwa bro, zdolna zabija zarwno
miertelnikw, jak i potwory. Jedyna gownia, ktrej naprawd si

baem.
Przysige mi lojalno, przypomnia mu Kronos. Przyje ten
miecz jako znak twej przysigi.
Tak, panie. Ja tylko...
Chciae potgi. Daem ci j. Teraz nie sposb ci zrani. Wkrtce
bdziesz panowa nad bogami i miertelnikami. Nie pragniesz
zemsty? Zagady Olimpu? Luk zadra.
Pragn.
Sarkofag zalni, zote wiato wypenio kajut.
W takim razie przygotuj siy uderzeniowe. Kiedy tylko umowa si
dokona, wyruszymy. Na pocztek zrwnamy z ziemi Obz Herosw.
Gdy ju bdziemy mieli z gowy tych uprzykrzonych herosw,
zaatakujemy Olimp.

Rozlego si pukanie do drzwi kajuty. Powiata wok sarkofagu


przygasa. Luk wsta. Schowa miecz do pochwy, poprawi swoje
biae szaty i odetchn gboko.
Wej.
-86Drzwi si otwary. Do rodka wlizgny si dwie drakainy wowe kobiety z dwoma wowymi ogonami zamiast ng.
Midzy nimi sza Kelli, empuza-cheerleaderka z nowej szkoy.
Cze, Luke. - Kelli umiechna si.
Miaa na sobie czerwon sukienk i wygldaa fantastycznie, ale
widziaem j ju raz w prawdziwej postaci. Wiedziaem, co ukrywa:
niedobrane nogi, czerwone oczy, ky i ponce wosy.
O co chodzi, demonico? - Gos Luke'a brzmia chodno.
-Mwiem, eby mi nie przeszkadza. Kelli wyda wargi.
Nie jeste zbyt miy. Wygldasz na zdenerwowanego.
Moe masayk? Luke cofn si.
Jeli masz mi co do powiedzenia, to mw. A jak nie - wyno
si!
Nie wiem, co w ciebie wstpio ostatnio. Dawniej fajnie nam si
ukadao.
Dopki . nie zobaczyem, co zrobia temu chopakowi w
Seattle.
On nic dla mnie nie znaczy - odpara Kelli. - To bya tylko
przekska. Wiesz, e moje serce naley do ciebie, Luke.
Dzikuj, ale nie. A teraz raportuj
albo wyno si. Empuza wzruszya
ramionami.
wietnie. Pierwsza kolumna jest gotowa, jak sobie yczye.
Moemy wyrusza... -Zmarszczya brwi.
Co si stao? - spyta Luke.
Kto tu jest - odpara Kelli. - Masz przymione zmysy, Luke.
Kto nas obserwuje. Przebiega wzrokiem kajut i utkwia wzrok
dokadnie we mnie. Jej twarz zwida i w jednej chwili staa si
wiedmowa-ta. Wampirzyca obnaya ky i skoczya. -87Obudziem si z sercem walcym mocno z przeraenia. Mgbym
przysic, e ky empuzy byy o centymetry od mojego garda.
Tyson chrapa na ssiednim ku. Ten dwik uspokoi mnie nieco.
Nie wiedziaem, w jaki sposb Kelli wyczua mnie we nie, ale
usyszaem wicej, ni chciabym wiedzie. Armia bya gotowa.
Kronos mia j osobicie poprowadzi. Potrzebowali tylko sposobu na
poruszanie si po Labiryncie, eby napa i zniszczy Obz Herosw,
a Luke najwyraniej uwaa, e nastpi to wkrtce.
Miaem ochot obudzi Annabeth i powiedzie jej o wszystkim, mimo
e by rodek nocy. Nagle uwiadomiem sobie, e w pokoju jest
janiej, ni powinno by. Niebieskozielona powiata wydobywaa si
ze rda sonej wody, janiejsza i bardziej kuszca ni poprzedniej
nocy. Prawie jakby woda mruczaa. Wyskoczyem z ka i zbliyem
si.
Z wody nie doby si tym razem aden gos dajcy zapaty. Miaem
wraenie, e rdeko czeka, a zrobi pierwszy ruch.
Trzeba byo wraca do ka. Pomylaem jednak o tym, co widziaem
poprzedniej nocy -dziwacznej wizji Nica nad rzek Styks.
Usiujesz mi co powiedzie odezwaem si. rdeko nie

odpowiedziao.
No dobra - westchnem. - Poka mi
Nica di Angelo. Nie wrzuciem monety, ale
tym razem nie bya potrzebna.

Jakby jaka inna sia kontrolowaa wod, nie tylko Iris,


wy-sanniczka bogw. Woda
zamigotaa. Pojawi si Nico, ale nie przebywa ju w Podziemnej
Krainie. Sta na cmentarzu
pod
-88rozgwiedonym niebem. Nad nim pochylay si ogromne wierzby.
Przyglda si pracy kilku grabarzy. Syszaem zgrzyt opat i
widziaem wylatujc w gr
ziemi. Nico mia na sobie czarny paszcz. Noc bya mglista.
Powietrze byo ciepe i
wilgotne, w oddali kumkay aby. Na ziemi koo chopca leaa
wielka torba z hipermarketu.
Czy ju jest dostatecznie gboko? - spyta Nico z
poirytowaniem.
Prawie, panie. - To by gos tego samego ducha, ktrego
widziaem wczeniej u boku Nica: sabego, migoczcego cienia
czowieka. - Ale, panie, powtarzam ci, e to niepotrzebne. Masz ju
we mnie doradc.
Chc pozna inn opini! - syn Hadesa pstrykn palcami i
kopanie zakoczyo si. Z dziury wyoniy si dwie postacie. Nie byli
to ludzie, ale szkielety w achmanach.
Moecie odej - zwrci si do nich Nico. Dzikuj. Szkielety rozsypay si w sterty koci.
Rwnie dobrze mgby dzikowa opatom - oznajmi
marudnie duch. - Maj rwnie duo rozumu.
Nico nie zwraca na niego uwagi. Sign do torby i wycign
dwunastopak coli. Otworzy jedn z puszek. Ale zamiast wypi
zawarto, wyla j do grobu.
Niech umarli skosztuj - wymamrota. - Niech powstan i
przyjm t ofiar. Niech pamitaj.
Wrzuci pozostae puszki do grobu i wyj bia papierow torb z
komiksowymi obrazkami. Nie widziaem takiej od lat, ale
rozpoznaem j od razu: promocyjne opakowanie z McDonalda.
Odwrci j do gry nogami i wytrzsn frytki i
hamburgera do grobu. -89W dawnych czasach uywalimy do tego krwi zwierzt
-mrukn niewyranie duch. -Ale to jest idealne. I tak nie poczuj
rnicy.
Zamierzam traktowa ich z szacunkiem - oznajmi Nico.
Daj mi przynajmniej zabawk z zestawu - poprosi duch.
Zamknij si! - rozkaza chopak.
Wrzuci do grobu kolejny dwunastopak napojw chodzcych i trzy
kolejne zestawy promocyjne, po czym zacz piewa po starogrecku.
Rozumiaem tylko pojedyncze sowa -byo tam duo o umarych,
wspomnieniach i powrocie do grobu. Bardzo rozweselajca piosenka.
W grobie zaczo si kotowa. Do gry podniosa si pienista
brzowa ciecz, jakby caa dziura wypenia si col. Mga zgstniaa.
aby przerway kumkanie. Spomidzy grobw wynurzy si tuzin
postaci: niebieskawych ksztatw, ledwie przypominajcych ludzkie.
Nico wezwa umarych za pomoc coli i hamburgerw.
Za duo ich - powiedzia nerwowo duch. - Nie znasz swojej
mocy.
Mam ich pod kontrol - odpar Nico, ale jego gos dra nieco.

Wycign miecz - krtkie ostrze z twardego czarnego metalu. Nigdy


wczeniej nic takiego nie widziaem. Nie by to ani niebiaski spi,
ani stal. Moe elazo? Tum cieni zatrzyma si na ten widok.
Po kolei - rozkaza Nico.
Pojedyncza posta podpyna bliej i przyklka nad dziur. Zacza
wydawa bulgoczce dwiki, jakby pia. Upiorne rce wyowiy ze
stawku coli frytki. Kiedy duch podnis si znowu, zobaczyem go
znacznie wyraniej - nastoletni chopak w greckiej zbroi. Mia
krcone wosy i zielone oczy oraz zapink w ksztacie muszli na
paszczu.

-90-

W dawnych czasach uywalimy do tego krwi zwierzt -mrukn


niewyranie duch. -Ale to jest idealne. I tak nie poczuj rnicy.
Zamierzam traktowa ich z szacunkiem - oznajmi Nico.
Daj mi przynajmniej zabawk z zestawu - poprosi duch.
Zamknij si! - rozkaza chopak.
Wrzuci do grobu kolejny dwunastopak napojw chodzcych i trzy
kolejne zestawy promocyjne, po czym zacz piewa po starogrecku.
Rozumiaem tylko pojedyncze sowa -byo tam duo o umarych,
wspomnieniach i powrocie do grobu. Bardzo rozweselajca piosenka.
W grobie zaczo si kotowa. Do gry podniosa si pienista
brzowa ciecz, jakby caa dziura wypenia si col. Mga zgstniaa.
aby przerway kumkanie. Spomidzy grobw wynurzy si tuzin
postaci: niebieskawych ksztatw, ledwie przypominajcych ludzkie.
Nico wezwa umarych za pomoc coli i hamburgerw.
Za duo ich - powiedzia nerwowo duch. - Nie znasz swojej
mocy.
Mam ich pod kontrol - odpar Nico, ale jego gos dra nieco.
Wycign miecz - krtkie ostrze z twardego czarnego metalu. Nigdy
wczeniej nic takiego nie widziaem. Nie by to ani niebiaski spi,
ani stal. Moe elazo? Tum cieni zatrzyma si na ten widok.
Po kolei - rozkaza Nico.
Pojedyncza posta podpyna bliej i przyklka nad dziur. Zacza
wydawa bulgoczce dwiki, jakby pia. Upiorne rce wyowiy ze
stawku coli frytki. Kiedy duch podnis si znowu, zobaczyem go
znacznie wyraniej - nastoletni chopak w greckiej zbroi. Mia
krcone wosy i zielone oczy oraz zapink w ksztacie muszli na
paszczu. -90-% Mm
Kim jeste? - spyta Nico. - Mw.
Modzieniec zmarszczy brwi, jakby usiujc sobie przypomnie. Po
czym przemwi gosem, ktry szeleci jak suchy, gnieciony papier: Jestem Tezeusz.
Niemoliwe, pomylaem. To nie mg by ten Tezeusz. To przecie
dzieciak. Przez cae ycie syszaem opowieci o nim, jak walczy z
Minotaurem i w ogle, i zawsze wyobraaem go sobie jako
potnego, zwalistego faceta. Ten duch, na ktrego patrzyem, nie by
ani mocny, ani wysoki. I nie by wiele starszy ode mnie.
Jak mog odzyska siostr? spyta Nico. Oczy Tezeusza zaszkliy
si.
Nie prbuj. To szalestwo.
Powiedz mi!
Mj ojczym zmar - przypomnia sobie Tezeusz. - Rzuci si do
morza, poniewa myla, e zginem w Labiryncie. Chciaem
przyprowadzi go z powrotem, ale nie daem rady.
Duch towarzyszcy Nicowi sykn: - Panie, wymiana dusz!
Zapytaj go o to! Tezeusz skrzywi si. i
Ten gos. Znam ten gos.
Nie znasz, gupcze! - odpar duch. - Odpowiadaj na pytania pana
i nic wicej!
Znam ci - upiera si Tezeusz, najwyraniej usiujc sobie
przypomnie.
Chc dowiedzie si czego o mojej siostrze - powiedzia Nico. -

Czy ta wyprawa do Labiryntu pomoe mi j odzyska?


Tezeusz wypatrywa ducha, ale najwidoczniej nie by w stanie go
dostrzec. Powoli obrci wzrok na Nica.

Labirynt jest zdradziecki. Jedno zdoao mnie stamtd


wyprowadzi: mio miertelnej dziewczyny. Nitka to tylko cz
sztuki. To ksiniczka mnie prowadzia.
Kim jeste? - spyta Nico. - Mw.
Modzieniec zmarszczy brwi, jakby usiujc sobie przypomnie. Po
czym przemwi gosem, ktry szeleci jak suchy, gnieciony papier: Jestem Tezeusz.
Niemoliwe, pomylaem. To nie mg by ten Tezeusz. To przecie
dzieciak. Przez cae ycie syszaem opowieci o nim, jak walczy z
Minotaurem i w ogle, i zawsze wyobraaem go sobie jako
potnego, zwalistego faceta. Ten duch, na ktrego patrzyem, nie by
ani mocny, ani wysoki. I nie by wiele starszy ode mnie.
Jak mog odzyska siostr? spyta Nico. Oczy Tezeusza zaszkliy
si.
Nie prbuj. To szalestwo.
Powiedz mi!
Mj ojczym zmar - przypomnia sobie Tezeusz. - Rzuci si do
morza, poniewa myla, e zginem w Labiryncie. Chciaem
przyprowadzi go z powrotem, ale nie daem rady.
Duch towarzyszcy Nicowi sykn: - Panie, wymiana
dusz! Zapytaj go o to! Tezeusz skrzywi si.
Ten gos. Znam ten gos.
Nie znasz, gupcze! - odpar duch. - Odpowiadaj na pytania pana
i nic wicej!
Znam ci - upiera si Tezeusz, najwyraniej usiujc sobie
przypomnie.
Chc dowiedzie si czego o mojej siostrze - powiedzia Nico. Czy ta wyprawa do Labiryntu pomoe mi j odzyska?
Tezeusz wypatrywa ducha, ale najwidoczniej nie by w stanie go
dostrzec. Powoli obrci wzrok na Nica.
Labirynt jest zdradziecki. Jedno zdoao mnie stamtd
wyprowadzi: mio miertelnej dziewczyny. Nitka to tylko cz
sztuki. To ksiniczka mnie prowadzia. -91Nie potrzebujemy nic takiego - oznajmi duch. - Ja ci bd
prowadzi, panie. Zapytaj go, czy z t wymian dusz to prawda. On ci
powie.
Dusza za dusz - zapyta Nico. - Czy to prawda?
Mu-musz powiedzie, e tak. Ale to widmo...
Odpowiadaj na pytania, sugo! - przerwa
mu duch. Nagle pozostae zgromadzone nad
grobem zjawy zaczy si niepokoi.
Poruszay si, szepczc nerwowo.
Chc zobaczy siostr! - krzykn Nico. - Gdzie ona jest?
On nadchodzi - powiedzia z przestrachem Tezeusz. -Wyczu
twoje wezwanie. Nadchodzi.
Kto? - zapyta Nico.
Nadchodzi, by znale rdo tej mocy - odpar Teze-usz. Musisz nas uwolni! Woda w moim rdeku zadraa, szumic moc.
Uzmysowiem sobie, e cay domek trzsie si w posadach. Haas
robi si coraz goniejszy. Obraz Nica na cmentarzu zacz janie, a

rozbolay mnie oczy.


Przesta - powiedziaem na gos. - Przesta!
Misa rda zacza pka. Tyson wymamrota co przez sen i
przewrci si na drugi bok. Fioletowe wiato rzucao przeraajce,
upiorne cienie na ciany domku, jakby zjawy uciekay przez rdeko.

W desperacji odetkaem Orkan i przeciem rdeko na p. Sona


woda zalaa pokj, a
wielka kamienna misa roztrzaskaa si o podog. Tyson zachrapa i
mrukn, ale spa dalej.
Usiadem na ziemi, trzsc si na wspomnienie tego, co widziaem.
Tyson znalaz mnie w tej
pozycji rano, wci wpatrzonego w rozbite szcztki sonego rdeka.
Zaraz po wicie druyna spotkaa si przy Pici Zeusa.
Zapakowaem plecak: miaem w nim
termos z nektarem, troch
-92ambrozji, piwr, lin, zapasowe ubrania, latarki i mnstwo baterii na
zmian. W kieszeni
trzymaem Orkan. Na nadgarstku zapiem magiczn tarcz
autorstwa Tysona w postaci
zegarka.
Ranek by pikny. Mga opada i niebo byo niebieskie. Obo-zowicze
bd dzi mieli zwyke
lekcje: latania na pegazach, ucznictwa i wspinaczki po cianie z
lawy. Nas tymczasem
czekao zejcie do podziemia.
Kalina i Grover stali na uboczu. Driada znw pakaa, ale staraa si
trzyma ze wzgldu na
satyra. Poprawiaa mu ubrania, wygadzaa rastafariask czapeczk
na gowie i zbieraa
kozi sier z koszulki. Poniewa nie mielimy pojcia, na co si
natkniemy, Grover by
przebrany za czowieka, z czapeczk zakrywajc rogi, w dinsach,
ze sztucznymi stopami i
kopytami ukrytymi w teniswkach.
Chejron, Kwintus i Pani 0'Leary stali w grupie obozowi-czw, ktrzy
przyszli yczy nam
powodzenia, ale mieli przy okazji zbyt duo roboty, eby byo to
radosne poegnanie. Przy
stercie gazw rozbito kilka namiotw dla stranikw. Beckendorf z
rodzestwem pracowali
nad obronnymi zasiekami i ostrokoami. Chejron uzna, e musimy
pilnowa przez cay czas
wyjcia z Labiryntu - na wszelki wypadek.
Annabeth sprawdzaa zapasy. Kiedy pojawilimy si z Ty-sonem,
spojrzaa na mnie spod
zmarszczonych brwi.
Wygldasz okropnie, Percy.
W nocy zabi rdeko - oznajmi Tyson.
e co? - zapytaa. Zanim zdyem
odpowiedzie, przykusowa ku nam Chejron.
Wyglda na to, e jestecie gotowi!
Sili si na optymistyczny ton, ale widziaem, e jest niespokojny. Nie
chciaem go bardziej przestraszy, ale gdy -93-pomylaem o ostatnim
nie, to wypaliem, zanim si nad tym zastanowiem:
Ekhm, Chejronie, czy mgbym prosi o przysug, zanim
wyrusz?
Oczywicie, chopcze.
Zaraz wracam, chopcy. - Skinem gow w kierunku lasu.

Chejron ze zdumieniem unis brew, ale potruchta za mn poza


zasig suchu pozostaych.
Ostatniej nocy - powiedziaem - nili mi si Luk i Kro-nos. Opowiedziaem mu wszystko ze szczegami. Wiadomoci
przygnbiy go.
Tego si wanie obawiaem - odrzek. - Przeciwko mojemu
ojcu, Kronosowi, nie mamy adnych szans w walce.
Chejron rzadko nazywa Kronosa ojcem. Oczywicie, wszyscy o tym
wiedzielimy. W wiecie greckim wszyscy s z sob jako
spokrewnieni: bogowie, potwory, tytani. Ale Chejron nie lubi si
tym przechwala. Wiecie, mj tato jest niezwykle potnym krlem
tytanw, ktry chce rozwali zachodni cywilizacj. Jak dorosn,
bd taki jak on!
Czy wiesz, co mg mie na myli, mwic o umowie? zapytaem.
Nie jestem pewny, ale obawiam si, e mog chcie zawrze
jaki pakt z Dedalem. Jeli stary wynalazca naprawd jeszcze yje,
jeli nie oszala po tysicach lat spdzonych w Labiryncie... C,
Kronos zna sposoby, eby kadego przychyli do swej woli.

Nie kadego obiecaem. Chejron


umiechn si z trudem.
Tak. By moe nie kadego. Ale bd ostrony, Percy. Od
jakiego czasu obawiaem si, e Kronos moe szuka Deda-la z
innego powodu, nie po to tylko, eby pozna przejcie przez tunele.
-94pomylaem o ostatnim nie, to wypaliem, zanim si nad tym
zastanowiem:
Ekhm, Chejronie, czy mgbym prosi o przysug, zanim
wyrusz?
Oczywicie, chopcze.
Zaraz wracam, chopcy. - Skinem gow w kierunku lasu.
Chejron ze zdumieniem unis brew, ale potruchta za mn poza
zasig suchu pozostaych.
Ostatniej nocy - powiedziaem - nili mi si Luke i Kro-nos. Opowiedziaem mu wszystko ze szczegami. Wiadomoci
przygnbiy go.
Tego si wanie obawiaem - odrzek. - Przeciwko mojemu
ojcu, Kronosowi, nie mamy adnych szans w walce.
Chejron rzadko nazywa Kronosa ojcem. Oczywicie, wszyscy o tym
wiedzielimy. W wiecie greckim wszyscy s z sob jako
spokrewnieni: bogowie, potwory, tytani. Ale Chejron nie lubi si tym
przechwala. Wiecie, mj tato jest niezwykle potnym krlem
tytanw, ktry chce rozwali zachodni cywilizacj. Jak dorosn,
bd taki jak on!
Czy wiesz, co mg mie na myli, mwic o umowie? zapytaem.
Nie jestem pewny, ale obawiam si, e mog chcie zawrze
jaki pakt z Dedalem. Jeli stary wynalazca naprawd jeszcze yje,
jeli nie oszala po tysicach lat spdzonych w Labiryncie... C,
Kronos zna sposoby, eby kadego przychyli do swej woli.
Nie kadego obiecaem. Chejron
umiechn si z trudem.
Tak. By moe nie kadego. Ale bd ostrony, Percy. Od
jakiego czasu obawiaem si, e Kronos moe szuka Dedala z
innego powodu, nie po to tylko, eby pozna przejcie przez tunele.
-94Czego innego mgby pragn?
Czego, o czym rozmawialimy z Annabeth. Pamitasz, jak mi
powiedziae o swojej pierwszej wyprawie na Ksiniczk
Andromed", kiedy po raz pierwszy zobaczye zoty sarkofag?
Potaknem.
Luke mwi o wskrzeszeniu Kronosa, o tym, e jego malekie
czstki pojawiaj si w sarkofagu, ilekro kto nowy przycza si do
sprawy.
A co, wedle tego, co mwi, stanie si, kiedy Kronos
powstanie cay? Poczuem dreszcz przebiegajcy mi po
plecach.
Powiedzia, e zrobi dla niego nowe ciao, godne kuni
Hefajstosa.

Wanie - potakn Chejron. - Dedal to najznakomitszy


wynalazca na wiecie. Stworzy Labirynt, ale nie tylko. Auto-matony,
mylce maszyny... Co, jeli Kronos chce, eby to on skonstruowa
dla niego nowe ciao? Nie bya to podnoszca na duchu perspektywa.
Musimy dotrze do Dedala jako pierwsi - powiedziaem - i
przekona go, eby nie przyjmowa tego zlecenia. Chejron wpatrywa
si midzy drzewa.
Nie rozumiem jeszcze jednej rzeczy... tego kawaka o
ostatniej duszy, ktra musi doczy do sprawy. To nie wry
dobrze.

Nie odpowiadaem, ale miaem poczucie winy. Postanowiem nie


mwi mu, e Nico jest
synem Hadesa. Niemniej ta wzmianka o duszach... Co, jeli Kronos
wie o Nico? Co, jeli
zdoa go przekabaci? Prawie chciaem powiedzie Chej-ronowi,
ale nie zrobiem tego. Po
pierwsze nie byem pewny, czy moe on cokolwiek na to poradzi.
Musz sam odnale
-95A
Nica. Musz sam mu wszystko wytumaczy, zmusi, eby mnie
wysucha.
Nie wiem - odezwaem si w kocu. - Ale powiniene wiedzie
jeszcze o czym, co powiedziaa mi Kalina. - Opowiedziaem mu o
tym, e driada widziaa Kwintusa wszcego wok gazw. Chejron
zacisn usta.
Nie stanowi to dla mnie zaskoczenia.
Nie stano... To znaczy, wiedziae o tym?
Percy, kiedy Kwintus pojawi si w obozie, oferujc swe
usugi... No c, musiabym by gupcem, eby nie nabra podejrze.
Dlaczego wic go wpucie?
Poniewa czasami lepiej jest kogo, komu me ufasz, mie pod
rk, eby go nie spuszcza z oka. Moe on rzeczywicie jest tym, za
kogo si podaje: herosem poszukujcym domu. Z pewnoci nie
zrobi otwarcie nic takiego, co podawaoby w wtpliwo jego
lojalno. Ale wierz mi, bd mia na niego oko... Annabeth podesza
do nas, zapewne ciekawa, co zajmuje nam tak duo czasu.
Jeste gotowy, Percy?
Potaknem. Wsunem rk do kieszeni, w ktrej miaem lodowy
gwizdek od Kwintusa. Spojrzaem w kierunku polany i zobaczyem,
e Kwintus obserwuje mnie uwanie. Unis rk w gecie
poegnania.
Nasi szpiedzy donosz o sukcesie, powiedzia Luke. W dniu, w
ktrym postanowilimy o misji, on ju o tym wiedzia.
Uwaajcie na siebie - powiedzia Chejron. -1 pomylnych
oww.
Wzajemnie - odrzekem. -96-V s Nica. Musz sam
mu wszystko wytumaczy, zmusi, eby mnie wysucha.
Nie wiem - odezwaem si w kocu. - Ale powiniene wiedzie
jeszcze o czym, co powiedziaa mi Kalina. - Opowiedziaem mu o
tym, e driada widziaa Kwintusa wszcego wok gazw. Chejron
zacisn usta.
Nie stanowi to dla mnie zaskoczenia.
Nie stano... To znaczy, wiedziae o tym?
Percy, kiedy Kwintus pojawi si w obozie, oferujc swe
usugi... No c, musiabym by gupcem, eby nie nabra podejrze.
Dlaczego wic go wpucie?
Poniewa czasami lepiej jest kogo, komu nie ufasz, mie pod
rk, eby go nie spuszcza z oka. Moe on rzeczywicie jest tym, za
kogo si podaje: herosem poszukujcym domu. Z pewnoci nie
zrobi otwarcie nic takiego, co podawaoby w wtpliwo jego
lojalno. Ale wierz mi, bd mia na niego oko... Annabeth podesza
do nas, zapewne ciekawa, co zajmuje nam tak duo czasu.

Jeste gotowy, Percy?

Potaknem. Wsunem rk do kieszeni, w ktrej miaem lodowy


gwizdek od Kwintusa. Spojrzaem w kierunku polany i zobaczyem,
e Kwintus obserwuje mnie uwanie. Unis rk w gecie
poegnania.
Nasi szpiedzy donosz o sukcesie, powiedzia Luke. W dniu, w
ktrym postanowilimy o misji, on ju o tym wiedzia.
Uwaajcie na siebie - powiedzia Chejron. -1 pomylnych
oww.
Wzajemnie odrzekem. -96Ruszylimy w kierunku ska, gdzie czekali Tyson i Grover.
Spojrzaem na szczelin midzy gazami - wejcie, ktre miao za
moment nas pochon.
Dobra - powiedzia nerwowo Grover - egnaj, wiato soca.
Witajcie, kamienie - przytakn mu Tyson. I wszyscy czworo
zstpilimy w mrok.
ROZDZIA VI
SPOTKANIE Z BOGIEM O DWCH TWARZACH
Zgubilimy si totalnie po raptem trzydziestu metrach.
Tunel wyglda zupenie inaczej ni ten, do ktrego wpadlimy
wczeniej z Annabeth. Teraz by kolisty w przekroju niczym kana
ciekowy, wyoony czerwon ceg i z oprawnymi w elazo
iluminatorami co trzy metry. Cign si w nieskoczon ciemno.
Wydawao mi si, e syszaem gosy dochodzce z drugiej strony, ale
mg to by rwnie dobrze zimny wiatr. Annabeth staraa si nas
jako prowadzi. Uwaaa, e powinnimy si trzyma lewej ciany.
Jeli bdziemy cay czas trzyma rk na cianie i i cigle
wzdu niej - powiedziaa - to powinno nam si uda znale drog
powrotn po prostu poprzez odwrcenie kierunku. Niestety dokadnie
w chwili kiedy to powiedziaa, ciana po lewej znika. Znalelimy si
porodku okrgej komnaty, z ktrej wychodzio osiem korytarzy. Nie
mielimy pojcia, jak si tam znalelimy.
Yyy, ktrdy przyszlimy? - spyta nerwowo Grover.
Wystarczy, e si obrcimy - odpara Annabeth.
Kade z nas skierowao si ku innemu tunelowi. To byo absurdalne.
Nikt nie by w stanie powiedzie, ktra droga prowadzia z powrotem
do obozu.
Za lewa ciana - odezwa si Tyson. Ktrdy teraz? Annabeth owietlia latark
nadproa wszystkich omiu tuneli. Na moje
oko wyglday identycznie.
Tdy - oznajmia.
Skd wiesz? - zapytaem.
Z dedukcji.
To znaczy... e zgadujesz.
Chodmy - powiedziaa.
Korytarz, ktry wybraa, zwa si szybko. ciany zmieniy si w
szary beton, a sufit obniy si do tego stopnia, e jeszcze chwila i

musielimy si pochyli. Tyson posuwa si na czworakach. Nerwowy


oddech Grovera by najgoniejszym dwikiem w korytarzach.
Nie wytrzymam duej - szepn. - Czy jestemy ju na miejscu?
Jestemy tu od jakich piciu minut - odpowiedziaa Annabeth.
Znacznie duej - zaprotestowa Grover. - I co miaby tu
robi Pan? To jest przeciwiestwo dzikiej natury!

Szlimy powoli do przodu. Kiedy uznaem, e tunel robi si tak wski,


e zaraz nas zgniecie, otworzy si w wielk komnat. Przebiegem
latark po cianach i powiedziaem: - Rany. Caa komnata wykadana
bya mozaik. Obrazy byy brudne i pociemniae, ale potrafiem wci
rozrni kolory: czerwie, bkit, ziele, zoto. Fryz przedstawia
bogw olimpijskich przy uczcie. By tam mj ojciec, Posejdon, z
trjzbem, podajcy winogrona Dionizosowi, eby ten zmieni je w
wino. Zeus ucztowa z satyrami, a Hermes frun w powietrzu na
uskrzydlonych sandaach. Obrazy byy pikne, ale mao -99dokadne. Widziaem bogw. Dionizos nie by tak przystojny a
Hermes nie mia tak wielkiego
nosa.
Porodku komnaty staa trzypoziomowa fontanna. Wygldaa, jakby
od dawna nie byo w niej
wody.
Co to za miejsce? - zapytaem. - Przypomina...
Rzym - dokoczya Annabeth. - Te mozaiki wygldaj na okoo
dwa tysice lat.
Ale jak mog by rzymskie? - Nie jestem szczeglnie dobry w
historii staroytnej, ale byem raczej przekonany, e Imperium
Rzymskie nie dotaro a do Long Island.
Labirynt to ukadanka - odpara Annabeth. - Mwiam ci, e si
bez przerwy rozrasta, dodajc kolejne kawaki. To jedyne dzieo
architektoniczne, ktre samo ronie.
Mwisz to tak, jakby on
by ywy. W tunelu przed nami
rozleg si jk.
Nie mwmy moe o tym, e jest ywy - pisn Grover. Dobrze?
Dobrze - zgodzia si Annabeth. - Ruszajmy.
Do tego korytarza ze zymi dwikami? - zapyta Tyson. Nawet
on mia niepewn min.
Tak - odpowiedziaa. - Architektura staje si coraz starsza. To
dobry znak. Warsztat Dedala musi si znajdowa w najstarszej czci.
To miao sens. Wkrtce jednak Labirynt zadrwi sobie z nas - po
dwudziestu metrach tunel zrobi si znw betonowy, a po jego bokach
biegy mosine rury. ciany pokrywao graffiti. Napis wykonany
odblaskow farb gosi: KING OF POP.
To chyba nie jest rzymskie podpowiedziaem usunie. Annabeth wzia
gboki oddech i ruszya dalej.
Co kilka metrw korytarze skrcay, zawracay i rozgaziay si.
Posadzka pod naszymi stopami zmienia si -100z betonowej na ceglan i z powrotem na betonow. Nie miao to
wszystko adnego sensu. Natknlimy si na piwniczk z winem kilkoma zakurzonymi butelkami na drewnianych stojakach - jakbymy
wdrowali pod czyim domem, tyle e nad nami nie byo wyjcia,
tylko kolejne tunele prowadzce w dal.
Wkrtce na suficie pojawiy si deski, a z gry dochodziy gosy i
trzeszczenie podogi, jakbymy si znaleli pod barem. Ludzkie
odgosy podnosiy na duchu, ale nie mielimy jak si tam dosta.

Utknlimy na dole, nie znajc drogi do wyjcia. Wtedy natknlimy


si na pierwszy szkielet.
Mia na sobie biae ubranie wygldajce na jaki mundur. Obok
niego staa drewniana skrzynka z butelkami.
Mleczarz - oznajmia Annabeth.
e co? - zapytaem.
Kiedy roznoszono mleko do domw.

Tak, wiem, kto to jest mleczarz, ale... to byo w czasach,


kiedy moja mama bya dzieckiem, czyli wieki temu. Co on tu robi?
<
Niektrzy trafiaj tu przez przypadek - wyjania Annabeth. Inni zapuszczaj si tu na poszukiwania i nigdy nie znajduj wyjcia.
Dawno temu Kreteczycy wysyali tu ludzi jako ofiary. Grover gono
przekn lin.
Ten jest tu od dawna. - Wskaza na butelki stojce obok
szkieletu, pokryte biaym pyem. Szkielet mia palce wbite midzy
cegy, jakby mleczarz umar, usiujc si wydosta.
Tylko koci - odezwa si Tyson. - Nie bj si, kozonogu.
Mleczarz nie yje.
Nie chodzi mi o mleczarza - odpar Grover. - Ale o zapach.
Potwory. Nie czujecie? Tyson przytakn. -101Mnstwo potworw. Ale podziemia tak cuchn. Potworami i
martwymi mleczarzami.
Super -jkn aonie satyr. - Miaem nadziej, e si myl.
Musimy zej niej w tunele - powiedziaa Annabeth. -Musi
istnie jaka droga prowadzca do samego rodka.
Poprowadzia nas w prawo, a potem w lewo, przez korytarz ze stali
nierdzewnej, ktry wyglda jak szyb wentylacyjny, i znalelimy si
znw w komnacie z rzymskimi mozaikami. Tylko tym razem nie
bylimy tam sami.
Najpierw zobaczyem jego twarze. Obie. Wyglday z obu stron
gowy, spogldajc ponad ramionami, tak e jego gowa bya znacznie
szersza, ni powinna, co na ksztat rekina mota. Patrzc prosto na
niego, widziaem jedynie dwoje zachodzcych na siebie uszu i
bokobrody w lustrzanym odbiciu.
By ubrany jak nowojorski odwierny: dugi czarny paszcz, lnice
buty i czarny cylinder, ktry jakim cudem utrzymywa si na
podwjnej gowie.
Nareszcie, Annabeth! - odezwaa si lewa twarz. - Pospiesz si!
Nie zwracaj na niego uwagi - wtrcia si prawa. - Jest okropnie
niegrzeczny. Tdy, panienko. Szczka Annabeth opada.
No... Nie
wiem... Tyson
zmarszczy brew.
Ten mieszny pan ma dwie twarze.
Ten mieszny pan ma uszy, wiesz? - skarcia go lewa twarz. Chod no tu, panienko. -102Nie, nie - zaprotestowaa prawa. - Tdy, panienko. Rozmawiaj
ze mn, prosz. Czowiek o dwch twarzach obserwowa Annabeth
najlepiej, jak mg, ktem oczu. Nie by w stanie patrze przed siebie,
nie skupiajc si na jednej lub drugiej stronie. Nagle zrozumiaem, e
o to wanie mu chodzi - chcia, eby crka Ateny dokonaa wyboru.
Za nim byy dwa wyjcia, zamknite drewnianymi drzwiami z
ogromnymi elaznymi ryglami. Nie byo ich tam, kiedy pierwszy raz
zawdrowalimy do tej komnaty. Odwierny o dwch twarzach
trzyma srebrny klucz, przekadajc go z rki do rki. Zastanawiaem
si, czy nie jestemy w cakiem innym pomieszczeniu, ale fryz z
bogami wyglda identycznie. Za nami znik korytarz, ktrym
przyszlimy, zastpiony przez kolejn mozaik. Nie mielimy szans
wrci t sam drog, ktr tu przyszlimy.

Wyjcia s zamknite - powiedziaa Annabeth.


Ba! - odpara lewa twarz mczyzny.
Dokd prowadz? - spytaa moja przyjacika.
Jedno prawdopodobnie prowadzi tam, gdzie chcecie si uda odrzeka na zacht prawa twarz. - Drugie prowadzi na pewn mier.

Wiem... Wiem, kim jeste - powiedziaa Annabeth.


Co za bystra dziewczynka! - zakpia lewa twarz. -A wiesz,
ktr drog wybra? Nie mam zbyt wiele czasu.
Czemu usiujesz mnie ogupi? spytaa Annabeth. Prawa twarz umiechna
si.
Ty teraz dowodzisz, moja droga. Wszelkie decyzje spoczywaj
na twoich barkach. Tego wanie chciaa, prawda? -Ja... -103Znamy ci, Annabeth - powiedziaa lewa twarz. - Wiemy, z
czym si mierzysz kadego dnia. Znamy twoje niezdecydowanie.
Prdzej czy pniej bdziesz musiaa podj decyzj. A wybr moe
ci zabi.
Nie miaem pojcia, o czym mwili, ale wygldao to tak, jakby nie
chodzio tylko o wybr drzwi. Rumieniec odpyn z twarzy
Annabeth.
Nie... Ja nie...
Zostaw j - wtrciem si. - Kim ty w ogle jeste?
Twoim najlepszym przyjacielem - odpara prawa twarz.
Twoim najgorszym wrogiem - oznajmia lewa.
Jestem Janus - powiedziay chrem. - Bg bram. Pocztkw.
Zakocze. Wyborw.
Wkrtce si zobaczymy, Perseuszu Jacksonie - oznajmia
prawa twarz. - Ale teraz kolej Annabeth. - Zamiaa si radonie. Ale zabawa!
Zamknij si! - skarcia j lewa twarz. - To jest powana
sprawa. Jedna niewaciwa decyzja moe zrujnowa cae ycie.
Zabi ciebie i twoich przyjaci. Ale nie przejmuj si, Annabeth.
Wybieraj!
Z nagym dreszczem przypomniaem sobie sowa przepowiedni:
Ateny dziecka ostatnie zadanie.
Nie rb tego - powiedziaem.
Obawiam si, e nie ma takiej opcji - powiedziaa
radonie prawa twarz. Annabeth zwilya usta.
Wy-wybieram...
Zanim zdya wskaza ktrekolwiek drzwi, pomieszczenie
zalao olepiajce wiato. Janus podnis obie donie, eby
zakry oczy po obu stronach gowy. Kiedy wiato przygaso, na
fontannie staa kobieta. -104Bya wysoka i pikna, z dugimi wosami w kolorze czekolady,
uoonymi w warkocze przeplatane zot wstk. Miaa na sobie
prost bia sukni, ale kiedy si poruszya, materia zajania
wszystkimi kolorami niczym plama benzyny na wodzie.
Janusie - odezwaa si. - Czyby znw robi kopoty?
N-nie, pani! - wyjkaa prawa twarz Janusa.
Tak! - krzykna lewa.
Zamknij si! - skarcia j prawa.
Sucham? - spytaa kobieta.
To nie do ciebie, pani! Mwiem do siebie.
Rozumiem - powiedziaa kobieta. - Wiesz doskonale, e za
wczenie na t wizyt. Czas dziewczyny jeszcze nie nadszed. Daj
ci wic wybr: zostaw tych herosw mnie albo zmieni ciebie w
drzwi i rozwal je.
W jakie drzwi? - zapytaa lewa twarz.

Zamknij si! - krzykna prawa.

Lubi drzwi francuskie - rozmarzya si lewa. - Wpuszczaj


mnstwo naturalnego wiata.
Zamknij si! - zawya prawa. - Nie ty, pani! Oczywicie, ju
sobie id. artowaem tylko troszk. Wykonywaem moje zadanie.
Dawaem wybr.
Powodowae niezdecydowanie - poprawia go kobieta. - A
teraz wyno si!
Zawsze zepsuje zabaw - mrukna lewa twarz, po czym Janus
unis srebrny klucz, woy go w powietrze i znik.
Kobieta zwrcia si ku nam, a mnie zdj lk. W jej oczach
pona moc. Zostaw tych herosw mnie. To nie brzmiao
zachcajco. Przez moment aowaem nawet, e nie
sprbowalimy szczcia z Janusem. Ale wtedy kobieta
umiechna si. -105Pewnie jestecie godni - powiedziaa. - Usidmy i
porozmawiajmy. Machna rk i ze starej rzymskiej fontanny
poleciaa woda. Cae strumienie czystej wody rozpryskiway si w
powietrzu. Pojawi si marmurowy st, zastawiony tacami kanapek i
dzbankami z lemoniad.
Kim... Kim pani jest? - zapytaem.
Jestem Hera. - Kobieta umiechna si. - Krlowa Niebios.
Widziaem Her raz, podczas narady bogw, ale nie zwrciem
wtedy na ni szczeglnej uwagi. Byem wtedy otoczony przez
gromad bogw, ktrzy debatowali, czy maj mnie zabi, czy te
nie.
Nie pamitaem, eby wygldaa tak zwyczajnie. Oczywicie,
bogowie zazwyczaj maj po siedem metrw wzrostu, kiedy s na
Olimpie, co sprawia, e prezentuj si znacznie mniej zwyczajnie. Ale
teraz Hera wygldaa jak najzwyklejsza mama. Podaa nam kanapki i
nalaa lemoniady.
Grover, kochanie - powiedziaa. - Uywaj serwetki. Nie zjadaj
jej.
Tak jest, psze pani - odpar satyr.
Tyson, strasznie schude. Moe jeszcze kanapk z
masem orzechowym? Tyson powstrzyma si od beknicia.
Tak, mia pani.
Krlowo Hero - odezwaa si Annabeth. - Nie wierz wasnym
oczom. Co robisz w Labiryncie?
Hera umiechna si w odpowiedzi. Pstrykna palcami i wosy
Annabeth uoyy si same. Brud i pot znikny z jej twarzy.
Przyszam si z wami zobaczy, to oczywiste - odrzeka bogini.
Wymienilimy z Groverem nerwowe spojrzenia. Zazwyczaj kiedy
bogowie postanawiaj ci odwiedzi, nie wynika to z ich wrodzonej
dobroci. Zwykle czego od ciebie chc. Nie powstrzymywao mnie to
jednak od poerania kanapek z indykiem i serem szwajcarskim,
chrupek i lemoniady. Nie zdawaem sobie sprawy z tego, jak bardzo
zgodniaem. Tyson poyka jedn kanapk z masem orzechowym za
drug, a Grover pochania lemoniad, zagryzajc j plastikowym
kubkiem niczym waflem do lodw.
Nie przypuszczaam... - Annabeth zawahaa si. - C, nie
sdziam, e lubisz herosw. Hera umiechna si z pobaaniem.
To z powodu tego drobnego nieporozumienia z Heraklesem?
Doprawdy, eby zyska tak fataln opini z powodu jednej sprzeczki.

Czyby nie usiowaa go wielokrotnie, no, zabi? spytaa Annabeth. Hera machna lekcewaco rk.
Byo, mino, kochana. A poza tym on by jednym z dzieci
mojego umiowanego ma z inn kobiet. Cierpliwo mi si
wyczerpaa, przyznaj. Ale potem Zeus i ja

odbylimy znakomit terapi maesk. Powiedzielimy sobie


wszystko szczerze i doszlimy do porozumienia... Zwaszcza po tym
ostatnim wypadku.
Masz na myli spodzenie Thalii? - domyliem si, ale
natychmiast tego poaowaem. Kiedy tylko wspomniaem nasz
przyjacik, crk Zeusa, Hera zmrozia mnie spojrzeniem.
Percy Jackson, zgadza si? Jeden z Posejdonowych... synw. Miaem wraenie, e cisno si jej na usta inne sowo -107ni synowie". - O ile pamitam, gosowaam za ocaleniem ci ycia w
zimowe przesilenie. Mam nadziej, e podjam waciw decyzj.
Zwrcia si do Annabeth z promiennym umiechem.
Tak czy siak, z pewnoci le ci nie ycz, dziewczyno.
Doceniam trudno twojej misji. Zwaszcza gdy musisz sobie radzi
z tak uprzykrzajcymi ycie osobami jak Janus. Annabeth spucia
wzrok.
Dlaczego on tu by? Doprowadza mnie do szau.
To wanie prbowa zrobi - przytakna Hera. - Musisz
zrozumie, e pomniejsi bogowie tacy jak Janus zawsze czuli si
niedocenieni z powodu niewielkiej roli, jak graj we wszechwiecie.
Niektrzy, jak si obawiam, nie kochaj szczeglnie Olimpu i bez
trudu daoby si ich przecign na stron wspierajc mojego ojca.
Twojego ojca? - zdumiaem si. - Och. No tak.
Zapomniaem, e Kronos by rwnie ojcem Hery, podobnie jak
Zeusa, Posejdona i starszych Olimpijczykw. W takim razie musia
by te moim dziadkiem, ale bya to tak dziwaczna myl, e
odsunem j od siebie.
Musimy uwaa na pomniejszych bogw - powiedziaa Hera.
- Janusa. Hekate. Morfeusza. Teoretycznie wspieraj Olimp, ale
jednak...
To robi Dionizos - przypomniaem sobie. - Sprawdza lojalno
pomniejszych bogw.
Zgadza si. - Hera wpatrywaa si w blednce mozaiki
przedstawiajce Olimpijczykw. - Widzisz, w cikich czasach nawet
bogowie mog straci wiar. Zaczynaj pokada zaufanie w
niewaciwych rzeczach, drobiazgach. Przestaj dostrzega szersz
perspektyw i staj si egoistami. Ale widzicie, ja jestem bogini
maestwa. Nauczyam si wy-108trwaoci. Trzeba si wznie ponad ktnie i chaos i nie traci
wiary. Trzeba zawsze pamita o swoich celach.
Jakie s twoje cele? - spytaa
Annabeth. Hera umiechna si.
Chc, oczywicie, utrzyma w caoci moj rodzin,
Olimpijczykw. W tej chwili najlepszym sposobem jest pomoc wam.
Zeus jednak nie pozwala mi zanadto si wtrca. Ale raz na sto lat
pozwala mi speni jedno yczenie herosw, na ktrych mi
szczeglnie zaley.
yczenie?
Zanim o co poprosicie, pozwlcie, e udziel wam rady, co
mog zrobi dodatkowo. Wiem, e szukacie Dedala. Jego Labirynt jest
dla mnie tajemnic, tak samo jak dla was. Jeli jednak chcecie pozna
jego los, powinnicie odwiedzi mojego syna, Hefajstosa, w jego
kuni. Dedal by wielkim wynalazc, miertelnikiem szczeglnie

umiowanym przez Hefajstosa. Nigdy nie byo czowieka, ktrego mj


syn bardziej by podziwia. Jeli ktokolwiek ledzi losy Dedala i moe
wam co na ten temat powiedzie, jest to Hefajstos.
Ale jak mamy si tam dosta? - spytaa Annabeth. - Takie
jest moje yczenie. Chciaabym umie porusza si po
Labiryncie.

Hera sprawiaa wraenie rozczarowanej.


Niech wic tak bdzie. yczysz sobie jednak czego, co ju ci
zostao dane.
Nie rozumiem.
rodki s w twoim zasigu. - Bogini spojrzaa na mnie. - Percy
zna odpowied.
Znam?
To niesprawiedliwe - powiedziaa Annabeth. - Nie
mwisz nam, co to jest! Hera potrzsna gow. , -109Mie co i umie tego uy... to dwie zupenie rne sprawy.
Twoja matka, Atena, z pewnoci by si z tym zgodzia. Pokojem
wstrzsn jakby odlegy grzmot. Bogini wstaa.
To sygna dla mnie. Zeus si niecierpliwi. Pomyl o tym, co ci
powiedziaam, Annabeth. Szukajcie Hefajstosa. Podejrzewam, e w
tym celu bdziecie musieli przej przez ran-czo. Ale idcie dalej. I
uywajcie wszystkiego, co macie do wykorzystania, nawet gdyby
wydao wam si zwyczajnym przedmiotem.
Wskazaa rk ku dwojgu drzwi, ktre rozwiay si, ukazujc
identycznie wygldajce korytarze, ciemne i puste.
Jeszcze jeden drobiazg, Annabeth. Odsunam dzie twojej
decyzji, ale nie zapobiegam jej. Wkrtce, jak Janus powiedzia,
bdziesz musiaa podj decyzj. egnajcie! Pomachaa rk i
zmienia si w biay dym. Podobnie jak jedzenie - w chwili kiedy
Tyson wgryz si w kanapk, rozpyna si ona w mg. Woda w
fontannie wyscha. Mozaiki na cianach poblady, stajc si na
powrt brudne i wyblake. Komnata nie zachcaa ju do
kontynuowania pikniku. Annabeth tupna nog.
Co to za pomoc? Macie kanapk. Wypowiedz yczenie. Oj, nie
mog wam pomc". Puf!
Puf - przytakn jej ze smutkiem Tyson, wpatrujc si w puste
donie.
C - westchn Grover - ona powiedziaa, e Percy zna
odpowied. To ju co. Wszyscy spojrzeli na mnie.
Ale ja jej nie znam - odparem. - Nie mam pojcia, o
czym ona mwia. Annabeth westchna.
W porzdku. Ruszajmy.
Ktrdy? zapytaem. -110Naprawd chciaem zapyta, co Hera miaa na myli, mwic o tej
decyzji, ktr Annabeth musi podj. Nagle jednak Grover i Tyson
znieruchomieli. Stanli w tej samej chwili, jakby to wczeniej
wiczyli.
W lewo - powiedzieli jednoczenie. Annabeth zmarszczya brwi.
Skd ta pewno?
Std, e z prawej co nadchodzi - powiedzia Grover.
Co duego - przytakn Tyson. - I to szybko.
W lewo brzmi niele - uznaem.
Wszyscy razem skoczylimy w
ciemny korytarz.
ROZDZIA VII

TYSON PROWADZI UCIECZK Z WIZIENIA

Dobra wiadomo: tunel po lewej by prosty i nie mia bocznych


odng ani zakrtw. Za wiadomo: okaza si lepym zaukiem. Po
biegu przez jakie sto metrw natknlimy si na ogromny gaz, ktry
cakowicie zablokowa nam drog. Za nami po korytarzach nioso si
echo powczcych krokw i cikiego oddechu. Co - zdecydowanie
nieludzkiego - byo na naszym tropie.
Tyson - powiedziaem - czy mgby...
Tak! - Uderzy ramieniem w kamie tak mocno, e zatrzs si
cay tunel. Z sufitu opad py.
Szybko! - krzykn Grover. - Nie zrzu na nas sklepienia, ale
pospiesz si! Gaz w kocu ustpi, wydajc przy tym upiorny zgrzyt.
Tyson wepchn go w nisz, a my wszyscy wskoczylimy w otwr.
Zamknijmy przejcie! - zawoaa Annabeth.
Wszyscy przystanlimy po drugiej stronie gazu i popchnlimy.
Cokolwiek nas cigao, rykno z frustracji, kiedy przesunlimy gaz
z powrotem na miejsce, zamykajc korytarz.
Uwizilimy to - powiedziaem.
Albo siebie - doda
Grover. -112Odwrciem si. Stalimy w pomieszczeniu o powierzchni dwch
metrw kwadratowych, a przeciwn cian zamykay kraty.
Przebilimy si prosto do celi. - Co, na brod Hadesa? - Annabeth
chwycia mocno za kraty.
Nawet nie drgny. Za nimi widziaem szereg cel otaczajcych
ciemny dziedziniec: co najmniej trzy pitra metalowych drzwi i
metalowych kadek.
Wizienie - powiedziaem. - Moe Tyson da
rad wyama... t
Ciii - przerwa mi Grover. - Posuchajcie.
Gdzie ponad nami rozleg si guchy szloch, niosc si echem po
budynku. Syszelimy te inny dwik - chrapliwy gos mamroczcy
co, czego nie byem w stanie dosysze. Sowa byy dziwne,
brzmiay jak kamienie w pralce.
Co to za jzyk? - spytaem
szeptem. Tyson zrobi wielkie
oczy.
To niemoliwe.
Co? - zapytaem.
Chwyci za dwie sztaby w drzwiach naszej celi i rozgi je na tyle
szeroko, e nawet cyklop zdoa si przecisn.
Czekaj! - zawoa Grover.
Tyson jednak nie zamierza czeka. Pobieglimy za nim. Wizienie
byo ciemne, tylko w grze byskao kilka przymionych jarzeniwek.
Znam to miejsce - odezwaa si do mnie Annabeth. - To jest
Alcatraz.
Masz na myli t wysp koo San
Francisco? Potakna.
Byam tu z wycieczk szkoln. To jest co w
rodzaju muzeum. -113Nie wydawao mi si prawdopodobne, ebymy si wynurzyli z
Labiryntu na drugim kocu Ameryki, ale Annabeth mieszkaa w San
Francisco przez rok, pilnujc gry Tamalpais po drugiej stronie
zatoki. Zapewne wiedziaa, co mwi.

Stjcie - ostrzeg Grover. Tyson jednak par przed siebie.


Satyr chwyci go za rami i pocign do tyu z caej siy.
Stj, Tyson! - szepn. - Nie widzisz?

Spojrzaem we wskazywanym przez niego kierunku i poczuem, e


przewraca mi si w odku. Na balkoniku drugiego pitra, po
przeciwnej stronie dziedzica, sta potwr straszniejszy od
wszystkiego, co dotychczas ogldaem.
Byo to co w rodzaju centaura, tyle e z kobiecym torsem. Zamiast
ciaa konia miaa w dolnej czci ksztat smoka, dugiego na co
najmniej siedem metrw, czarnego i usko watego, z ogromnymi
pazurami i kolczastym ogonem. Jej nogi byy jakby opltane
winorol, ale nagle uwiadomiem sobie, e wyskakuj z nich we:
setki mij rozpezajcych si dookoa, wypatrujcych, co by tu uksi.
We wosach tej kobiety rwnie wiy si we jak u Meduzy.
Najdziwniejsze, e wok talii, tam gdzie cz ludzka spotykaa si ze
smocz, jej skra wydymaa si i deformowaa, od czasu do czasu
ukadajc si w pyski zwierzt: straszliwego wilka, niedwiedzia, lwa
- jakby miaa pas zoony z wci przeksztacajcych si stworze.
Miaem wraenie, e ogldam co tylko czciowo uksztatowanego,
potwora tak starego, e by tu od pocztku czasu, zanim ksztaty
ostatecznie si ustaliy.
To ona - zaskomla Tyson.
Na ziemi! - krzykn Grover.
Przykucnlimy w mroku, ale potworna kobieta nie zwracaa na nas
uwagi. Wygldao to tak, jakby rozmawiaa z kim -114oddech, kiedy potwr przelatywa koo mnie. W kocu potworna
kobieta znika za rogiem.
O-o-okropne - odezwa si Grover. - Nigdy nie czuem potwora
o takiej mocy.
Najwikszy koszmar cyklopw - mrukn Tyson. -Kampe.
Kto? zapytaem. Tyson
przekn lin.
Kady cyklop o niej sysza. Opowieciami o niej straszy si nas
w dziecistwie. Ona bya straniczk naszego wizienia w zych
czasach. Annabeth przytakna jego sowom.
Pamitam. Kiedy tytani rzdzili, uwizili starsze dzieci Uranosa i
Gai - cyklopw i hekatonchejrw.
Heka-co? - zapytaem. ,
Sturkich - odpara. - Zostali tak nazwani, poniewa... no, maj
po sto rk. To starsi bracia cyklopw.
Bardzo potni - dorzuci Tyson. - Wspaniali! Wysocy do
nieba. Tak mocni, e mogliby rozwala gry.
Super - powiedziaem. - Chyba e si jest gr.
Kampe bya ich straniczk - cign. - Pracowaa dla Kro-nosa.
Trzymaa naszych braci zamknitych w Tartarze, torturujc ich a do
pojawienia si Zeusa. On zabi Kampe i uwolni cyklopw i sturkich,
eby pomogli mu walczy przeciwko tytanom w wielkiej wojnie.
A teraz Kampe wrcia powiedziaem. -le - podsumowa
Tyson.
Kto jest w tej celi? - zapytaem. - Wymienie jakie imi...
Briareus! - cyklop oywi si. - To jeden ze sturkich. S
wysocy do nieba i...
Ta - przerwaem mu. Rozwalaj gry. -116 -

oddech, kiedy potwr przelatywa koo mnie.


W kocu potworna kobieta znika za rogiem.
O-o-okropne - odezwa si Grover. - Nigdy nie czuem potwora
o takiej mocy.

Najwikszy koszmar cyklopw - mrukn Tyson. -Kampe.


Kto? zapytaem. Tyson
przekn lin.
Kady cyklop o niej sysza. Opowieciami o niej straszy si nas
w dziecistwie. Ona bya straniczk naszego wizienia w zych
czasach. Annabeth przytakna jego sowom.
Pamitam. Kiedy tytani rzdzili, uwizili starsze dzieci Uranosa i
Gai - cyklopw i hekatonchejrw.
Heka-co? - zapytaem.
Sturkich - odpara. - Zostali tak nazwani, poniewa... no, maj
po sto rk. To starsi bracia cyklopw.
Bardzo potni - dorzuci Tyson. - Wspaniali! Wysocy do
nieba. Tak mocni, e mogliby rozwala gry.
Super - powiedziaem. - Chyba e si jest gr.
Kampe bya ich straniczk - cign. - Pracowaa dla Kro-nosa.
Trzymaa naszych braci zamknitych w Tartarze, torturujc ich a do
pojawienia si Zeusa. On zabi Kampe i uwolni cyklopw i sturkich,
eby pomogli mu walczy przeciwko tytanom w wielkiej wojnie.
A teraz Kampe wrcia - powiedziaem.
le - podsumowa Tyson.
Kto jest w tej celi? - zapytaem. Wymienie jakie imi...
- Briareus! - cyklop oywi si. - To jeden ze
sturkich. S
wysocy do nieba i...
- Ta - przerwaem mu. Rozwalaj gry.
-116Spojrzaem ku wznoszcym si nad nami celom, zastanawiajc si, jak
kto wysoki do nieba moe si zmieci w malekim pokoiku i
dlaczego pacze.
Chyba powinnimy to sprawdzi - odezwaa si Annabeth zanim Kampe powrci. W miar jak zblialimy si do celi, szloch
stawa si coraz goniejszy. Kiedy po raz pierwszy zobaczyem
stworzenie zamknite w rodku, nie byem pewny, co mam przed
sob. Miao wzrost czowieka i bardzo blad skr w kolorze mleka.
Nosio przepask biodrow niczym pieluch. Stopy wydaway si
zbyt due do tego ciaa, miay popkane i brudne paznokcie omiu
palcw dla kadej stopy. Jednak naprawd dziwaczna bya grna
poowa. Przy niej Janus prezentowa si cakowicie normalnie. Z
klatki piersiowej wyrastao wicej ramion, ni bybym w stanie
policzy, ukadajc si w rzdki wok caego ciaa. Wyglday jak
normalne rce, ale byo ich tak duo i wszystkie si z sob pltay, e
tors przypomina widelec z nawinitym mnstwem nitek spaghetti. W
kilku doniach stwr ukrywa twarz, paczc.
Albo niebo nie jest tak wysoko, jak zazwyczaj mruknem - albo ten tu jest wyjtkowo niski. Tyson nie
zwraca na mnie uwagi. Pad na kolana.
Briareusie!
-zawoa. Szloch
ucich.
Wielki sturki! - powiedzia Tyson. - Pom nam!
Briareus podnis wzrok. Jego twarz bya poduna i smutna, ze

zamanym nosem i krzywymi zbami. Mia ciemnobrzowe oczy cakowicie brzowe, bez biaek czy czarnych renic, jakby byy
uksztatowane z gliny.
Uciekaj, pki moesz, cyklopie - odpar aonie Briareus. Nie jestem w stanie pomc nawet sobie.

-117-

Jeste sturkim! - upiera si Tyson-. - Moesz zrobi wszystko!


Briareus wytar nos picioma lub szecioma ze swoich rk. Kilka
innych bawio si kawaeczkami metalu i drewna z rozwalonego
ka, podobnie jak Tyson zawsze bawi si czciami zamiennymi.
By to wspaniay widok. Rce jakby miay wasn wol. Zbudoway
deczk z drewna, po czym rozoyy j na czci rwnie szybko.
Inne rce drapay w betonow podog bez wyranego powodu. Inne
bawiy si w kamie, papier, noyce. Kilka innych puszczao cienie
kaczuszek i pieskw na cian.
Nie mog - jkn Briareus. - Kampe wrcia! Tytani
powstan i wrzuc nas z powrotem do Tartaru.
Poka oblicze odwagi! - powiedzia Tyson.
Twarz Briareusa zmienia si natychmiast. Pozostay brzowe oczy,
ale rysy byy cakiem odmienne. Mia zadarty nos, wydatne brwi i
dziwaczny umiech, jakby stara si by odwany. Chwil pniej
jednak rysy wrciy do tego, co byo wczeniej.
Nic z tego - powiedzia. - Oblicze przeraenia jest mocniejsze.
Jak ty to robisz? spytaem. Annabeth
wymierzya mi kuksaca.
Nie bd nieuprzejmy. Sturcy maj pidziesit rnych oblicz.
To chyba problem, kiedy trzeba zrobi zdjcie do legitymacji
- powiedziaem. Tyson by nadal jak w transie.
Wszystko bdzie w porzdku, Briareusie! Pomoemy ci!
Mog prosi o autograf? Briareus pocign nosem.
A masz sto
pir? -118Ludziki - przerwa im Grover. - Musimy si std wydosta.
Kampe wrci. Wyczuje nas prdzej czy pniej.
Rozerwij kraty - powiedziaa Annabeth.
Tak! - krzykn Tyson, umiechajc si z dum. - Briareus da
rad rozerwa kraty. Jest bardzo silny. Silniejszy nawet od cyklopw!
Patrzcie!
Briareus zachlipa. Z tuzin z jego rk przestao bawi si w koci,
koci apci, ale adna nie zabraa si za rozrywanie krat.
Skoro on jest taki silny - powiedziaem - to czemu
siedzi w wizieniu? Annabeth wymierzya mi kolejnego
kuksaca.
Jest przeraony - szepna. - Kampe uwizia go w Tarta-rze na
tysice lat. Jak ty by si czu? Sturki znw ukry twarz w doniach.
Briareusie? - zapyta Tyson. - Co... Co si stao? Poka nam sw
wielk moc!
Tysonie - zwrcia si do niego Annabeth. - Myl, e lepiej
bdzie, jeli ty wyamiesz kraty. Umiech powoli znika z twarzy
Tysona.
Wyami kraty - powtrzy. Chwyci za drzwi celi i wyrwa je z
zawiasw, jakby byy zrobione z mikkiej gliny.
Chod, Briareusie - powiedziaa Annabeth. - Uciekajmy std.
Wycigna rk. Przez moment twarz Briareusa przybraa oblicze
nadziei. Kilka z jego rk wycigno si ku Annabeth, ale tyle samo
powstrzymao je uderzeniem.
Nie mog - powiedzia. - Ona mnie ukarze.
Wszystko bdzie dobrze - obiecaa Annabeth. - Walczye ju

kiedy z tytanami i wygrae, pamitasz?


Pamitam wojn. - Jego twarz znowu si zmienia: w
zmarszczone czoo i wydte usta. Oblicze zamylenia, uznaem. Pioruny wstrzsay wiatem. Rzucalimy kamieniami.

-119Tytani i potwory omal nie wygrali. A teraz znw wzrastaj w si.


Kampe tak powiedziaa.
Nie suchaj jej - przerwaem mu. - Chod!
Nie poruszy si. Wiedziaem, e Grover powiedzia prawd. Nie
mielimy duo czasu, zanim ona wrci. Nie moglimy jednak
zostawi Briareusa. Tyson zapakaby si na mier.
Zagrajmy w kamie, papier, noyce - zaproponowaem nagle. Jeli wygram, idziesz z nami. Jeli przegram, zostajesz w wizieniu.
Annabeth spojrzaa na mnie, jakbym by szalony. Twarz Briareusa
zmienia si w pen wtpliwoci.
Zawsze wygrywam w kamie, papier, noyce.
No to grajmy! - Uderzyem trzy razy pici w otwart do.
Briareus zrobi to samo wszystkimi stu rkami, co zabrzmiao, jakby
armia ruszya do przodu o trzy kroki. Trzyma w rkach lawin
kamieni, komplet noyczek dla caej szkoy i papier, ktry
wystarczyby na ca flot powietrzn.
Mwiem ci - powiedzia ze smutkiem - e ja zawsze... - Spojrza
na mnie zmieszany. - Co ty zrobie?
Pistolet - odparem, pokazujc mu palce uoone w ksztat broni.
Bya to sztuczka, ktr kiedy zastosowa na mnie Paul Blofis, ale nie
zamierzaem si z tym zdradza. -Pistolet bije wszystko.
To nieuczciwe.
A kto mwi o uczciwoci? Kampe nie bdzie gra uczciwie,
jeli tu zamarudzimy. Oskary ci o wyamanie krat. Chod wreszcie!
Briareus pocign nosem.
Herosi to oszuci. Ale
powoli wsta i wyszed za nami z
celi.
Poczuem przypyw nadziei. Teraz wystarczy zej na d i znale
wejcie do Labiryntu.
Nagle Tyson zamar.
Na dole, dokadnie pod nami, staa Kampe, powarkujc.
Tamtdy - powiedziaem, wskazujc w drug stron.
Popdzilimy kadk. Tym razem Briareus cieszy si, e z nami idzie.
Wprost rwa si naprzd, wymachujc w panice setk rk. Za nami
syszaem szum ogromnych skrzyde - to Kampe wzbia si w
powietrze. Syczaa i warczaa w swoim staroytnym jzyku, ale tym
razem nie potrzebowaem tumacza, eby wiedzie, e zamierza nas
zabi.
Zbieglimy po schodach, dalej przez korytarz, i minlimy budk
stranika - prosto do kolejnego bloku.
W lewo - zawoaa Annabeth. - Pamitam to z wycieczki.
Wyskoczylimy na zewntrz i znalelimy si na dziedzicu
wizienia, otoczeni przez wiee stranicze i drut kolczasty. Po tak
dugim czasie spdzonym pod ziemi wiato prawie mnie olepio.
Dookoa krcili si turyci, robic zdjcia. Od strony zatoki wia
zimny wiatr. Na poudniu piknie lnio biel San Francisco, ale na
pnocy nad gr Tamalpais zbieray si burzowe chmury. Cae niebo
przypominao czarne wyziewy z gry, gdzie uwiziony by Atlas i
gdzie teraz odbudowywa si paac tytanw na grze Othrys. Trudno
byo uwierzy, e turyci nie widz gotujcej si nadprzyrodzonej
burzy, ale najwyraniej nikt z nich nie dostrzega, e co jest nie w

porzdku.
Robi si coraz gorzej - powiedziaa Annabeth, spogldajc ku
pnocy. - Burze szalay przez cay rok, ale to...
Uciekajmy - zawy Briareus. - Ona nas
goni! Przebieglimy na drug stron
dziedzica, jak najdalej od

blokw wiziennych.
Kampe nie zmieci si w drzwiach powiedziaem z nadziej. -121W tej samej chwili mur eksplodowa.
Ludzie zaczli krzycze, kiedy Kampe wynurzya si z gruzu i pyu,
ze skrzydami rozpostartymi tak szeroko, e omiatay dziedziniec.
Trzymaa w rkach dwa miecze - dugie zakrzywione ostrza ze spiu,
otoczone dziwn zielonkaw powiat, wirujcymi smugami pary,
ktra mierdziaa kwasem i arem na cay dziedziniec.
Jad! - wrzasn Grover. - Nie dajcie si dotkn tym jzykom
albo...
Albo umrzemy? - domyliem si.
No... ale najpierw rozsypiemy si powoli w proch.
Kry si przed mieczami - zadecydowaem.
Briareusie, walcz! - krzykn Tyson. - Uronij do penych
rozmiarw! Briareus wyglda, jakby usiowa jeszcze bardziej si
skurczy. Najwyraniej przybra oblicze cakowitego przeraenia.
Kampe ruszya ku nam na smoczych nogach, a setki wy
wylizgiway si z jej ciaa. Przez moment zamierzaem wyj
Orkan i stawi jej czoa, ale na sam myl serce podskoczyo mi
do garda. W tej samej chwili Annabeth wyrazia sowami to, co i
mnie chodzio po gowie: - Uciekajmy!
Na tym zakoczya si dyskusja. Z tym potworem nie mielimy szans.
Przebieglimy przez dziedziniec, wypadlimy przez bram wizienia,
a Kampe deptaa nam po pitach. miertelnicy wrzeszczeli i
rozbiegali si na wszystkie strony. Rozlego si wycie syren karetek
pogotowia.
Dobieglimy do przystani w momencie, kiedy przybi statek
wycieczkowy. Wysiadajcy turyci zamarli na widok naszej szary w
ich kierunku, zwaszcza e za nami pdzi tum przeraonych
zwiedzajcych, a za nimi... Nie mam pojcia, co widzieli przez Mg,
ale nie mg to by zachcajcy widok.
Statek? - zapyta Grover.
Zbyt wolny - odpar Tyson. - Wracamy do tuneli. To nasza
jedyna szansa.
Musimy odwrci jej uwag - zauwaya
Annabeth. Tyson wyrwa latarni z ziemi.
Odwrc uwag Kampe. Biegnijcie dookoa.
Pomog ci - powiedziaem.
Nie - odpar Tyson. - Uciekaj. Jad nie szkodzi cyklopom. Tylko
boli. Ale nie zabije.
Jeste pewny?
Uciekaj, bracie. Spotkamy si w rodku.
Nie podoba mi si ten pomys. Raz ju omal nie straciem Tysona,
nie chciaem wic ryzykowa tego znowu. Nie byo jednak czasu na
ktnie, a nic lepszego nie przychodzio mi do gowy. Annabeth,
Grover i ja chwycilimy Briareusa - kade za jedn rk - i
powleklimy go w kierunku budek z przekskami, podczas gdy Tyson
rykn, zamachn si latarni i natar na Kampe niczym rycerz na
turnieju.
Kampe ypaa okiem na Briareusa, ale Tyson przycign jej uwag w
momencie, kiedy wbi jej sup latarni w pier i przygwodzi j do
ciany. Wrzasna i cia mieczami, rozbijajc latarni na kawaki.

Wok niej tworzyy si kaue jadu, wgryzajc si w beton. Tyson


odskoczy, kiedy wosy Kampe rozwiay si z sykiem, a mije wok
jej ng wystrzeliy we wszystkie strony jzykami. Spomidzy
budzcych dreszcz na wp uformowanych pyskw wok jej talii
wychyli si lew i rykn. Ostatnim widokiem, ktry zobaczylimy,
zanim znalelimy si na powrt w blokach wiziennych, by Tyson
unoszcy budk z lodami i rzucajcy ni w Kampe. Lody i jad

wybuchy, a wowe wosy Kampe upstrzyy kandyzowane owoce.


Skoczylimy na
wizienny dziedziniec.
-123Nie dam rady - wy dysza Briareus.
Tyson ryzykuje dla ciebie ycie! - wrzasnem na niego. -Dasz
rad! Kiedy dobieglimy do drzwi bloku, usyszaem wcieky ryk.
Obejrzaem si i zobaczyem pdzcego ku nam z wszystkich si
Tysona, a zaraz za nim Kampe, ca umazan lodami, do ktrych
dodatkowo przykleiy si podkoszulki. Jeden z niedwiedzi na jej
pasie mia na oczach przekrzywione pamitkowe okulary soneczne.
Szybko! - krzykna Annabeth, jakbymy potrzebowali zachty.
W kocu znalelimy cel, przez ktr tu przyszlimy, ale jej ciana
bya cakiem gadka - ani
ladu gazu czy czegokolwiek innego. >
Szukajcie znaku! - polecia Annabeth.
Tu jest! - Grover dotkn niewielkiej rysy, ktra zamienia si
w greck A. Znak Dedala rozbys bkitem, a kamienna ciana
zacza si otwiera.
Zbyt wolno. Tyson bieg przez blok, a Kampe wymachiwaa tu za
nim mieczami, rozwalajc kraty i kamienne ciany wizienia.
Wepchnem Briareusa, Annabeth i Grovera do tunelu.
Dasz rad! - krzyknem do Tysona, ale w tej samej chwili
zdaem sobie spraw, e si myl.
Kampe go doganiaa. Uniosa miecze. eby odwrci jej uwag,
potrzebowaem czego bardzo duego. Uderzyem w zegarek, ktry
rozwin si w brzow tarcz. Rozpaczliwym gestem rzuciem ni w
twarz potworowi.
BRZDK! Tarcza odbia si od twarzy Kampe, ktra zawahaa si na
chwil. Ten moment pozwoli Tysonowi rzuci si w przejcie.
Skoczyem tu za nim. -124- m .p
Kampe runa na nas, ale byo za pno. Kamienne drzwi zatrzasny
si, a ich magia odcia nas od Alcatraz. Tunel dra, kiedy Kampe
uderzaa w niego caym ciaem, ryczc wciekle. Nie zatrzymalimy
si jednak, eby spyta: kto tam". Popdzilimy w mrok i po raz
pierwszy (i ostatni) cieszyem si, e znw jestem w Labiryncie.
ROZDZIA VIII
WIZYTA NA DEMONICZNYM RANCZU
Zatrzymalimy si w kocu w pomieszczeniu penym wodospadw.
Zamiast podogi ziaa tu wielka dziura, wok ktrej biega liska
kamienna droga. Dookoa, z wielkich rur we wszystkich czterech
cianach, laa si woda, spadajc do dziury. Nawet kiedy zawieciem
do rodka latark, nie byo wida dna. Briareus skuli si pod cian.
Nabra wody w tuzin rk i umy sobie twarz.
To prowadzi prosto do Tartaru - mrukn. - Powinienem tam
wskoczy i oszczdzi wam kopotw.
Nie mw tak - skarcia go Annabeth. - Moesz wrci z nami do
obozu. Pomoesz nam w przygotowaniach. Wiesz o walce z tytanami
wicej ni ktokolwiek inny.
Nic wam nie mam do zaoferowania - odpar Briareus. -

Wszystko straciem.
A co z twoimi brami? - spyta Tyson. - Dwaj pozostali musz
wci by wielcy jak gry! Zabierzemy ci do nich. Wyraz twarzy
Briareusa sta si jeszcze smutniejszy: oblicze aoby.
Ich ju nie ma. Zgali.

Wodospady szumiay. Tyson wpatrywa si w szyb, mrugajc


powiekami, eby si nie
rozpaka.
-126Co dokadnie masz na myli, mwic, e zgali? - zapytaem. Mylaem, e potwory s niemiertelne jak bogowie.
Percy - powiedzia sabym gosem Grover - nawet
niemiertelno miewa ograniczenia. Czasami... Czasami potwory
zostaj zapomniane i trac wol pozostawania niemiertelnymi.
Patrzc na jego twarz, zastanawiaem si, czy myli o Panie.
Przypomniao mi si co, co powiedziaa kiedy Meduza: e jej
siostry, dwie pozostae Gorgony, odeszy i zostawiy j sam. A w
zeszym roku Apollo wspomina, e dawny bg Helios znik i
pozostawi mu obowizki boga soca. Nigdy o tym specjalnie nie
mylaem, ale teraz, patrzc na Briareusa, uwiadomiem sobie, jak
okropnie musi si czu kto tak stary - liczcy tysice lat - i
cakowicie samotny.
Musz i - oznajmi Briareus.
Armia Kronosa napadnie na obz - powiedzia Tyson.
-Potrzebujemy pomocy. Briareus zwiesi smtnie gow.
Nie dam rady, cyklopie.
Jeste silny.
Ju nie. - Briareus podnis si.
Ej. - Chwyciem go za jedn z rk i odcignem na bok, tam
gdzie woda zaguszaa nasz rozmow. - Potrzebujemy ci,
Briareusie. Tyson wierzy w ciebie, nie widzisz? Ryzykowa dla ciebie
ycie.
Opowiedziaem mu o wszystkim: planach napaci Luke'a, wejciu do
Labiryntu na terenie obozu, warsztacie Dedala, zotym sarkofagu
Kronosa. Briareus pokiwa tylko gow.
Nie dam rady, herosie. Nie zrobi z palca pistoletu, eby wygra
t rozgrywk. - Aby podkreli, o czym mwi, zrobi z palcw sto
pistoletw. -127Moe dlatego wanie potwory gasn - powiedziaem. -Moe nie
chodzi o to, w co wierz miertelnicy. Moe to wy si poddajecie.
Jego brzowe oczy spoglday na mnie. Rozpoznaem t twarz:
oblicze wstydu. Wreszcie Briareus odwrci si i od-czapa
korytarzem, a znik w mroku. Tyson zaszlocha.
Bdzie dobrze. - Grover niechtnie poklepa mojego brata po
ramieniu, co musiao go kosztowa sporo odwagi. Tyson kichn.
Nie bdzie, kozonogu. On by moim idolem.
Miaem ochot go pocieszy, ale zabrako mi
pomysu, co powiedzie. W kocu Annabeth
podniosa si i zarzucia plecak na rami.
Ruszajmy, chopaki. Ten szyb dziaa mi na nerwy. Znajdmy
lepsze miejsce na biwak. Zatrzymalimy si w korytarzu z wielkich
marmurowych blokw. Wyglda jak kawaek greckiego grobu ze
spiowymi uchwytami na pochodnie umocowanymi w cianach.
Musiaa to by starsza cz Labiryntu, co Annabeth uznaa za dobry
znak.
Musimy by blisko warsztatu Dedala - oznajmia. Odpocznijmy troch. Rano ruszymy dalej.
A skd bdziemy wiedzieli, e jest rano? - zapyta Grover.
Odpocznijmy, co? - nalegaa.

Groverowi nie trzeba byo dwa razy powtarza. Wycign z plecaka


wizk somy, zjad co nieco, z reszty zrobi sobie poduszk i chwil
pniej chrapa w najlepsze. Tysonowi

zanicie zajo nieco wicej czasu. Przez chwil duba co przy


metalowych cinkach ze swojego przybornika, ale cokolwiek
usiowa zrobi, wynik go nie zadowala. Wci rozbiera to na czci.
Przepraszam, e zgubiem tarcz - powiedziaem do niego. - Tak
si napracowae, eby j naprawi. Tyson podnis na mnie wzrok.
Oko mia czerwone od ez.
Nie przejmuj si, bracie. Ocalie mi ycie. Nie musiaby tego
robi, gdyby Briareus nam pomg.
On po prostu by przestraszony - powiedziaem. - Na pewno
sobie z tym poradzi.
Nie jest silny - odpar Tyson. - Nie jest ju wany.
Westchn gboko i aonie, po czym zamkn oko. Kawaki metalu
wypady z jego rk, wci niepoczone, i Tyson zacz chrapa.
Ja te usiowaem zasn, ale nie udawao mi si. Wspomnienia
ucieczki przed smocz dam wymachujc zatrutymi mieczami
utrudniay mi odpoczynek. Zabraem koc i przecignem go w
miejsce, gdzie Annabeth siedziaa na warcie. Usiadem koo niej.
Powiniene si przespa - powiedziaa.
Nie dam rady. Wszystko w porzdku?
Jasne. Pierwszy dzie prowadzenia misji. Super.
Dotrzemy tam - pocieszyem j. - Znajdziemy warsztat
wczeniej ni Luke. Odgarna wosy z twarzy. Na podbrdku miaa
smug brudu, a ja zaczem sobie wyobraa, jak musiaa wyglda w
dziecistwie, kiedy wdrowaa z Thali i Lukiem. Majc zaledwie
siedem lat, ocalia ich przed okrutnym cyklopem. Nawet kiedy
wygldaa na przeraon, jak teraz, bya bardzo odwana.
Tak bym chciaa, eby w tej misji bya jaka logika powiedziaa z alem. - Bo wiesz, tak sobie azimy, ale nie mamy -129pojcia, gdzie wyldujemy. Jak mona doj z Nowego Jorku do
Kalifornii w jeden dzie?
Przestrze w Labiryncie jest inna.
Wiem, wiem. Tylko... - spojrzaa na mnie niepewnie. -Percy, ja
oszukiwaam sam siebie. Tyle si naczytaam i na-planowaam, a nie
mam pojcia, dokd i.
wietnie sobie radzisz. A poza tym my nigdy nie wiemy, co
robimy. I zawsze jako to dziaa. Pamitasz wysp Kirke? Prychna.
Bye sodk wink morsk.
A Wodna Kraina? Pamitasz, jak nas przerzucia nad bram?
Ja nas przerzuciam? To wszystko przez ciebie!
Widzisz? Bdzie dobrze. Umiechna si, co byo miym
widokiem, ale umiech prdko znik z jej twarzy.
Percy, co Hera miaa na myli, mwic, e znasz drog przez
Labirynt?
Nie wiem - odparem. - Naprawd.
Powiesz mi, jeli bdziesz wiedzia?
Pewnie. Moe...
Moe co?
Moe gdyby powiedziaa mi, jak brzmi ostatni wers
przepowiedni, byoby mi atwiej. Annabeth wzdrygna si.
Nie tu. Nie w ciemnoci.
A co z tym wyborem, o ktrym mwi Janus? Hera powiedziaa.
..

Przesta - rzucia Annabeth. Wzia gboki oddech, caa si


trzsc. - Przepraszam, Percy. Po prostu si denerwuj. Ale nie...
Musz to przemyle. -130Siedzielimy w milczeniu, wsuchani w dziwaczne trzeszczenia i jki
Labiryntu, echo zgrzytu kamieni, kiedy tunele zmieniay pooenie,
rozrastay si i rozprzestrzeniay Ciemno przypomniaa mi o
wizjach Nica di Angelo i nagle co sobie uwiadomiem.
Nico jest gdzie tutaj - powiedziaem. - On w ten sposb
znikn z obozu. Znalaz Labirynt. A potem drog wiodc jeszcze
gbiej - do Podziemia. Teraz jest znw w tych tunelach. Szuka
mnie. Annabeth przez chwil milczaa.
Mam nadziej, e si mylisz, Percy. Ale jeli masz racj... Wpatrywaa si w wiato latarki, rzucajcej blady krg na kamienn
cian. Miaem wraenie, e myli o swojej przepowiedni. Nigdy nie
widziaem jej tak zmczonej.
Moe ja wezm pierwsz wart? - zaproponowaem. -Zbudz
ci, jeli cokolwiek si stanie.
Annabeth zamierzaa protestowa, ale w kocu tylko kiwna gow,
opada na swj koc i zamkna oczy. t
Kiedy przysza kolej na mnie, eby pooy si spa, we nie znw
znalazem si w wizieniu tego starego czowieka w Labiryncie.
Teraz wygldao ono bardziej jak warsztat. Stoy byy zarzucone
przyborami pomiarowymi. W kcie sta rozarzony do czerwonoci
piec. Chopak, ktrego widziaem w poprzednim nie, d w miech
kowalski, tyle e by teraz starszy, prawie w moim wieku. Do komina
pieca by przyczepiony dziwny lejkowaty przedmiot, ktry
zatrzymywa dym i ciepo, kierujc je przez rur pod podog, tu
koo wielkiej spiowej klapy.
By dzie. Niebo byo niebieskie, ale ciany Labiryntu rzucay dugie
cienie na warsztat. Po tak dugim pobycie -131w tunelach zdziwio mnie, e akurat ta cz Labiryntu znajdowaa si
pod goym niebem. Sprawiao to, e ta pltanina korytarzy zdawaa si
jeszcze okrutniejszym miejscem. Starzec wyglda niezdrowo. By
okropnie chudy, rce mia spkane i czerwone od pracy. Biae wosy
opaday mu na oczy, a tunika bya wysmarowana olejem. Pochyla si
nad stoem, pracujc nad jakim dugim, zoonym z wielu kawakw
przedmiotem z metalu -jakby pasem kolczugi. Unis delikatny zwj
spiu i wpi go na miejsce.
Gotowe - oznajmi. - Gotowe.
Podnis to, co wykona. Byo tak pikne, e serce skoczyo mi w
piersi - metalowe skrzyda skonstruowane z tysicy nakadajcych si
na siebie spiowych pir. Byy ich dwie pary. Jedna nadal leaa na
stole. Dedal rozcign ram i skrzyda rozpostary si na sze
metrw. Co mi podpowiadao, e to nie ma prawa lata. Jest zbyt
cikie, no i nie ma jak si wzbi w powietrze. Ale wykonanie byo
cudowne. Metalowe pira odbijay wiato, lnic trzydziestoma
odcieniami zota.
Chopak porzuci miech i podbieg, eby zobaczy dzieo ojca.
Umiechn si promiennie mimo brudu i potu.
Jeste geniuszem,
ojcze! Starzec
umiechn si.
Tak jakbym sam o tym nie wiedzia, Ikarze. A teraz pospiesz

si. To zajmie co najmniej godzin. Chod.


Ty pierwszy - powiedzia
Ikar. Starzec zaprotestowa, ale Ikar
by stanowczy.

To ty je zrobie. Powiniene zaoy je jako pierwszy.


Chopak przytwierdzi skrzane zapicie do piersi ojca niczym
uprz wspinaczkow. Rzemienie biegy od barkw do
nadgarstkw. Nastpnie zacz mocowa skrzyda, posugujc si
metalow puszk, ktra wygldaa jak ogromna tuba z klejem.
-132Wosk powinien wytrzyma kilka godzin - powiedzia nerwowo
Dedal. - Ale musimy pozwoli mu najpierw ste. Musimy te
pamita, eby nie lecie zbyt wysoko ani zbyt nisko. Morze zamoczy
woskowe uszczelki...
A ar soca je roztopi - dokoczy chopak. - Tak, ojcze.
Omawialimy to ju milion razy!
Nigdy nie mona by zbyt ostronym.
Mam pene zaufanie do twoich wynalazkw, ojcze! Nikt nie
jest tak mdry jak ty. Oczy starca rozbysy. Byo wida, e kocha
syna nade wszystko.
Teraz ja przypn ci skrzyda, a moje za ten czas uo si
waciwie. Chod! Trwao to dugo. Starzec trudzi si z rzemieniami.
Nie szo mu take utrzymywanie skrzyde we waciwej pozycji. Jego
wasne metalowe skrzyda przygniatay go do ziemi, zawadzajc mu
przy pracy.
Za wolno' - wymamrota. - Za wolno mi to idzie.
Nie spiesz si, ojcze - odpar chopak. - Stranicy nie
przyjd, zanim... BUM!
Drzwi warsztatu zatrzsy si. Dedal wzmocni je od rodka
drewnian klamr, ale nadal dray w zawiasach.
Szybko! powiedzia Ikar. BUM!
BUM!
Co cikiego uderzao w drzwi. Klamra wytrzymaa, ale po lewej
stronie pojawia si rysa. Dedal pracowa jak szalony. Kropla
gorcego wosku spada na rami Ikara. Chopak skrzywi si, ale nie
krzykn. Kiedy lewe skrzydo byo ju przymocowane do rzemieni,
Dedal zabra si za prawe. -133Potrzebujemy wicej czasu - mrukn. - Przyszli za wczenie!
Trzeba wicej czasu, eby wosk si utwardzi.
Bdzie dobrze - powiedzia Ikar, kiedy jego ojciec skoczy z
prawym skrzydem. -Pom mi z klap...
TRZASK! Drzwi rozpady si, a w dziurze pojawi si spiowy taran.
Topory uporay si z reszt i do pomieszczenia weszli dwaj uzbrojeni
stranicy, a za nimi krl w zotym diademie i ze spiczast brod.
No, no - odezwa si krl z okrutnym umiechem. Dokd si wybieramy? Dedal i jego syn zamarli, metalowe
skrzyda lniy na ich plecach.
Odchodzimy, Minosie powiedzia starzec. Krl zamia si.
Zastanawiaem si, jak daleko zajdziesz z tym projektem,
zanim zniwecz twoje nadzieje. Musz przyzna, e jestem pod
wraeniem. Z podziwem przyglda si skrzydom.
Wygldacie jak metalowe kury - uzna. - Moe powinnimy was
oskuba na zup. Gwardzici zarechotali gupkowato.
Metalowe kury - powtrzy jeden z nich. - Zupa.
Zamknij si - powiedzia Minos i zwrci si znw do Dedala. -

Pozwolie uciec mojej crce, starcze. Wpdzie moj on w obd.


Zabie mojego potwora i wystawie mnie na pomiewisko. Nigdy mi
nie uciekniesz!

Ikar chwyci woskowy pistolet i strzeli do krla, ktry cofn si ze


zdumieniem. Gwardzici skoczyli do przodu, ale kady dosta w twarz
gorcym woskiem.
Upust! - krzykn Ikar do ojca.
Bra ich! - rykn wciekle
Minos. -134Starzec i jego syn wsplnymi silami otworzyli pokryw, z ktrej
wystrzeli do gry sup gorcego powietrza. Krl przyglda si z
niedowierzaniem, jak wynalazca i jego syn skoczyli w powietrze na
spiowych skrzydach, unoszeni przez prd wznoszcy.
Zestrzeli ich! - krzykn, ale gwardzici nie mieli ukw.
Jeden desperacko rzuci mieczem, ale Dedal i Ikar byli ju poza
zasigiem. Kryli nad Labiryntem i krlewskim paacem,
wreszcie przelecieli nad miastem Knossos i poza skaliste brzegi
Krety. Ikar rozemia si.
Jestemy wolni, ojcze! Udao ci si! Chopak
rozoy skrzyda na pen szeroko i poszybowa z
wiatrem.
Zaczekaj! - zawoa za nim Dedal. - Ostronie!
Ikar by ju jednak nad otwartym morzem, kierujc si na pnoc i
miejc ze szczcia. Wznis si nagle i sposzy ora, po czym
zanurkowa ku morzu, jakby urodzi si ze skrzydami, podrywajc
si w gr w ostatniej chwili. Sandaami musn fale.
Przesta! - krzykn Dedal, ale wiatr ponis jego gos w
przeciwnym kierunku. Jego syn upaja si wolnoci.
Starzec usiowa go dogoni, niezgrabnie szybujc za nim.
Znajdowali si ju wiele mil od Krety, nad gbokim morzem,
kiedy Ikar obejrza si i dostrzeg zmartwion twarz ojca.
Umiechn si.
Nie martw si, ojcze! Jeste geniuszem! Ufam twoim dzieom...
Pierwsze metalowe piro oderwao si od jego skrzyda i
poszybowao w d. Potem nastpne. Ikar zachwia si w powietrzu.
Nagle zaczy od niego kolejno odpada spiowe pira, cignc si za
nim niczym stado przeraonych ptakw. -135Ikarze! - krzykn ojciec. - Szybuj! Roz skrzyda. Bd tak
nieruchomo, jak potrafisz!
Jego syn jednak macha skrzydami, rozpaczliwie prbujc
odzyska kontrol. Lewe skrzydo odpado pierwsze,
odrywajc si od rzemieni.
Ojcze! - zawoa Ikar. Wtedy skrzyda si oderway, a chopiec
w biaej tunice i uprzy wspinaczkowej, z rkami rozpostartymi w
prnym usiowaniu lotu, run w d. Obudziem si z krzykiem i
wraeniem, jakbym to ja spada. W tunelu panowaa ciemno.
Zdawao mi si, e w nieustannych jkach Labiryntu sysz
rozpaczliwy krzyk Dedala woajcego syna, w chwili gdy Ikar, jego
jedyna rado, spada do morza z wysokoci stu metrw.
W tunelach nie byo poranka, ale kiedy wszyscy si obudzilimy i
zjedlimy pyszne niadanie z batonikw musli i soczkw z kartonw,
ruszylimy dalej. Nie wspominaem o moim nie. Co w nim totalnie
mnie przerazio i uwaaem, e pozostali nie musz o tym wiedzie.
Stare kamienne korytarze zamieniy si w ziemne, podparte
cedrowymi supami, jak w jakiej kopalni zota. Annabeth oywia si.

Co tu nie gra - oznajmia. - Powinien by dalej kamie.


Dotarlimy do groty, w ktrej z sufitu zwieszay si stalaktyty. W
samym rodku klepiska zobaczylimy prostoktn dziur
przypominajc grb. Grover wzdrygn si.

Czu tu Podziemiem.
W tej samej chwili dostrzegem co byszczcego na skraju dziury kawaek aluminiowej folii. Zawieciem latark do dziury i
zobaczyem na wp zjedzone hamburgery pywajce w brzowym,
gazowanym bocie. -136Nico - powiedziaem. - Znw wzywa
umarych. Tyson zajcza.
Tu byy duchy. Nie lubi duchw.
Musimy go znale. - Nie wiem dlaczego, ale stojc na skraju tej
dziury, poczuem, e to bardzo pilne. Nico by blisko. Czuem to. Nie
mogem zostawi go wczcego si tu na dole, samego, jeli nie
liczy towarzystwa umarych. Rzuciem si biegiem.
Percy! - zawoaa Annabeth.
Skoczyem w tunel i dostrzegem przed sob wiato. Kiedy Annabeth,
Tyson i Grover mnie dogonili, wpatrywaem si w wiato dzienne
wlewajce si przez kraty nad moj gow. Stalimy pod elazn krat
z rurek. Widziaem drzewa i niebieskie niebo.
Gdzie jestemy? - zastanawiaem si.
Nagle na krat pad cie i zobaczyem gapic si na mnie krow.
Wygldaaby zwyczajnie, gdyby nie jej dziwaczny kolor jaskrawoczerwony jak truskawka. Nie wiedziaem, e krowy miewaj
tak barw. Krowa zamuczaa, niepewnie postawia kopyto na kracie,
po czym cofna si.
To kratownica - oznajmi Grover.
Co? - zapytaem.
Stawiaj takie przy bramach gospodarstw, eby krowy nie
wychodziy. Nie s w stanie po tym przej.
Skd to wiesz?
Grover prychn
uraony.
Wierz mi, gdyby mia kopyta, wiedziaby o kratownicach dla
byda. S okropne! Odwrciem si do Annabeth.
Czy Hera nie wspominaa o ranczu? Musimy to sprawdzi.
Nico moe by tam na grze. -137Zawahaa si.
Dobra. Ale jak std wyjdziemy?
Tyson rozwiza ten problem, uderzajc w metalowe rurki obiema
rkami. Krata podskoczya i znika nam z oczu. Usyszelimy
BRZK! i zdumione Muuu!". Tyson zarumieni si.
Przepraszam, krwko! zawoa. Nastpnie wypchn
nas z tunelu.
Znalelimy si na ranczu, niewtpliwie. Po horyzont cigny si
agodne pagrki, usiane dbami, kaktusami i gazami. Pot z drutu
kolczastego bieg od bramy w obu kierunkach. Truskawkowe krowy
aziy dookoa, pogryzajc kpki trawy.
Czerwone bydo - powiedziaa Annabeth. - Woy soca.
Co? - zapytaem.
To wite krowy Apollina.
wite krowy?
Wanie. Ale co one robi...
Czekajcie - przerwa jej Grover. - Posuchajcie...

Z pocztku wydawao si, e panuje cisza... I wtedy usyszaem:


dalekie ujadanie psw. Dwik stawa si coraz goniejszy. Chwil
pniej krzaki zaszeleciy i wypady z nich dwa

psy. Tyle e tak naprawd to nie byy dwa psy. To by pies z dwiema
gowami. Wyglda jak chart: dugi, chudy i gibki, o brzowej sierci,
ale z jego karku wyrastay dwie gowy, obie kapice paszczami,
warczce i oglnie niezadowolone z naszego widoku.
Zy pies Janus! - krzykn Tyson.
Wrrr! - zwrci si do zwierzcia Grover, podnoszc rk na
powitanie. Dwugowy pies obnay ky Obawiam si, e fakt, i
Grover mwi po zwierzcemu, nie zrobi na nim wraenia. W tej
-138-m *
samej chwili z lasu wyszed jego pan i uznaem, e pies to najmniejszy
z naszych problemw. By to potny chop ze nienobiaymi
wosami, w somkowym kowbojskim kapeluszu i z zaplecion bia
brod - kto jak Staruszek Czas w westernowym kostiumie, ktry
przej si swoj rol. Mia na sobie dinsy, podkoszulek z napisem
Nie zadzieraj z Teksaczykiem" i dinsow kurtk z oderwanymi
rkawami, tak e byo wida muskulatur. Na prawym bicepsie mia
tatua przedstawiajcy skrzyowane miecze. W rce trzyma
drewnian maczug wielkoci gowicy atomowej, z
dwudziestocentymetrowymi kolcami poyskujcymi na waciwym
kocu.
Do nogi, Ortros - rzuci psu.
Pies zawarcza na nas ostatni raz, ebymy nie mieli wtpliwoci co
do jego uczu, i podbieg do swojego pana. Mczyzna zmierzy nas
wzrokiem od stp do gw, trzymajc maczug w pogotowiu.
C my tu mamy? - odezwa si. - Zodziei krw?
Tylko przechodzilimy - odpara Annabeth. Jestemy na misji. Mczyzna zmruy oczy.
Herosi, co?
Skd wiesz... - zaczem, ale Annabeth pooya mi do na
ramieniu.
Jestem Annabeth, crka Ateny. To jest Percy, syn Posejdona.
Grover jest satyrem, a Tyson...
Cyklopem - dokoczy mczyzna. - Widz. - Spojrza na mnie
ze zoci. - A o herosach wiem std, e sam nim jestem. Nazywam
si Eurytion, jestem pasterzem na tym ran-czu. Synem Aresa.
Zakadam, e przyszlicie przez Labirynt tak jak tamten.
Tamten? - zapytaem. - Masz na myli Nica
di Angelo? -139Mnstwo goci przychodzi przez Labirynt - oznajmi ponuro
Eurytion. - Niewielu odchodzi.
Super - powiedziaem. - Nieze powitanie. Pasterz
obejrza si za siebie, jakby kto go obserwowa, po czym
zniy wzrok.
Powiem to raz, pbogowie. Wracajcie natychmiast do tuneli.
Zanim bdzie za pno.
Nie odejdziemy - upieraa si Annabeth. - Najpierw musimy
znale tego innego herosa. Prosz. Eurytion stkn.
W takim razie nie mam wyboru, panienko. Musz was
zaprowadzi do szefa. Nie czuem si jak zakadnik czy kto taki.
Eurytion szed obok nas z maczug zarzucon na rami. Dwugowy
pies Or-tros warcza bez przerwy i obwchiwa nogi Grovera, a od
czasu do czasu skaka w krzaki, gonic zwierzta, ale Eurytion mia

go mniej wicej pod kontrol. Szlimy bit ciek, ktra zdawaa si


nigdy nie koczy. Musiao by ze czterdzieci stopni, co stanowio
szok po San Francisco. Powietrze nad ziemi drgao z gorca. W
drzewach brzczay owady. Nie uszlimy daleko, a ju byem spocony
jak nie wiem co. Muchy nas

obsiaday. Co jaki czas widzielimy zagrod z czerwonymi krowami


albo jeszcze dziwniejszymi zwierztami. Raz minlimy tak, ktrej
pot pokryty by azbestem. W rodku krciy si dyszce ogniem
konie. Siano w ich karmniku pono. Ziemia dymia wok ich ng,
ale konie sprawiay wraenie oswojonych. Jeden wielki ogier spojrza
w moim kierunku i zara, a z jego nozdrzy wydobyy si czerwone
pomienie. Zastanawiaem si, czy od tego bol go zatoki.
Do czego one su? zapytaem. -140-Eurytion
skrzywi si.
Hodujemy zwierzta dla rnych klientw. Dla Apollina,
Diomedesa i... innych.
Na przykad dla kogo?
Koniec pyta.
Wreszcie wyszlimy z lasu. Na wzgrzu wysoko nad nami sta
ogromny budynek z biaego kamienia, z wielkimi oknami.
Wyglda jak Frank Lloyd Wright! - zawoaa
Annabeth. Domyliem si, e mwi o czym z
zakresu architektury.
Dla mnie to wygldao po prostu jak miejsce, w ktrym grupka
herosw moe wpakowa si w nieze tarapaty. Zaczlimy si
wspina na wzgrze.
Nie amcie zasad - ostrzeg nas Eurytion, kiedy wchodzilimy po
schodach na werand przed domem. - adnych bjek. Nie wyjmowa
broni. I bez uwag o wygldzie szefa.
Dlaczego? - zapytaem. - Jak on wyglda? Zanim
Eurytion zdy cokolwiek odpowiedzie, odezwa si
nowy gos.
Witajcie na Ranczu Potrjne G.
Mczyzna siedzcy na werandzie mia normaln gow, co
powitaem z ulg. Twarz mia pooran i ogorza od lat spdzonych
na socu. Mia gadkie czarne wosy i wski czarny wsik jak czarny
charakter w starym filmie. Umiechn si do nas, ale nie by to
przyjazny umiech. Raczej rozbawiony, jakby mwi: Jak mio,
kolejne osoby na tortury!". Nie zastanawiaem si nad tym dugo,
poniewa dostrzegem reszt ciaa... a raczej cia. Mia ich trzy.
Widzicie, mona by pomyle, e przyzwyczailimy si do dziwacznej
anatomii po spotkaniu z Janusem i Briareusem, ale ten facet to byli
cali trzej ludzie. Szyja czya si normalnie z klatk piersiow, ale
byy tam jeszcze dwa torsy, po jednym z kadej strony, -141poczone na wysokoci barkw w odstpie kilkunastu centymetrw.
Lewa rka wyrastaa z lewego torsu, podobnie byo po prawej stronie,
wic go mia dwie rce, ale cztery pachy, jeli mona tak
powiedzie. Klatki piersiowe tworzyy razem ogromny korpus
wsparty na dwch zwyczajnych, ale bardzo potnych nogach,
ubranych w najwiksz par dinsw, jak w yciu widziaem. Kady
z torsw mia westernow koszul w innym kolorze: tym, zielonym
i czerwonym, jak wiata na skrzyowaniu. Zastanawiaem si, jak on
ubiera rodkowy tors, ktry przecie nie mia rk. Pasterz Eurytion
trci mnie okciem.
Przywitaj si z panem Gerionem.
Cze - powiedziaem. - Fajne klaty... to jest krowy! Fajne
masz ranczo. Zanim potrjny zdy odpowiedzie, przez szklane
drzwi na werand wyszed Nico di Angelo.

Gerionie, nie zamierzam czeka na...


Zamar na nasz widok. Po czym doby miecza. Ostrze byo dokadnie
takie, jakie widziaem we nie: krtkie, ostre i ciemne jak pnocne
niebo. Gerion warkn na ten widok.
Prosz to odoy, panie di Angelo. Moi gocie nie bd si
wzajemnie zabija.
Ale to jest...

Percy Jackson - podsun usunie Gerion. - Annabeth


Chase. I gromadka ich potwornych przyjaci. Tak, wiem.
Potwornych przyjaci? - powtrzy Grover z uraz w gosie.
Ten czowiek ma na sobie trzy koszule - oznajmi Tyson,
jakby dopiero teraz to zauway.
To oni pozwolili umrze mojej siostrze! - gos Nica trzs si z
wciekoci. - Przyszli tu, eby mnie zabi! -142Nie zamierzamy ci zabija, Nico. - Uniosem rce. - To, co si
stao z Biank, byo...
Nie wymawiaj jej imienia! Nie jeste godzien nawet o niej
mwi!
Chwileczk. - Annabeth wycelowaa palcem w Gerio-na. - Skd
znasz nasze imiona? Czowiek o trzech ciaach mrugn do niej
okiem.
Dbam o to, eby mie dobre informacje, moja droga. Kady
prdzej czy pniej zawita na to ranczo. Kady potrzebuje czego od
starego Geriona. A teraz, panie di Angelo, prosz odoy ten
paskudny miecz, zanim ka Eurytionowi ci go odebra. Eurytion
westchn, ale poprawi na ramieniu nabijan wiekami maczug.
Lecy u jego stp Ortros warkn.
Nico zawaha si. By chudszy i bledszy ni w obrazach z iryfonu.
Zastanawiaem si, czy cokolwiek jad przez ostatni tydzie. Jego
czarne ubranie byo zakurzone po wdrwce przez Labirynt, a w
ciemnych oczach pona nienawi. By za mody na taki gniew.
Cigle pamitaem tego radosnego dzieciaka, ktry gra w Magi i
Mit. Nico niechtnie schowa miecz.
Jeli si do mnie zbliysz, Percy, zawoam pomoc. Nie
chcesz spotka moich pomocnikw, wierz mi.
Wierz - odparem.
Gerion poklepa chopaka po
ramieniu.
No widzisz, znw wszyscy jestemy przyjacimi. Chodcie,
dzieciaki. Oprowadz was po ranczu.
Gerion mia wzek - troch jak te kolejki, ktre wo dzieci po zoo.
By pomalowany w czarno-biae krowie aty. Lokomotywa miaa
przyczepione do maski rogi, a klakson brzmia jak pasterski dzwonek.
Uznaem, e to musi by jego narzdzie -143tortur. Wprawia ludzi w miertelne zaenowanie, woc ich
automuuubilem.
Nico usiad na samym tyle, pewnie po to, eby mie na nas oko.
Eurytion wsun si na
miejsce obok niego ze swoj maczug i nacign kowbojski
kapelusz na oczy, jakby
zamierza si zdrzemn. Ortros wskoczy na przednie siedzenie
obok Geriona i zacz
radonie szczeka na dwa gosy.
Annabeth, Tyson, Grover i ja zajlimy dwa rodkowe wagoniki.
Mamy szeroki asortyment! - pochwali si Gerion, kiedy
automuuubil skoczy do przodu. - Gwnie konie i bydo, ale s i
gatunki egzotyczne. Wjechalimy na wzgrze i Annabeth jkna.
Hipalektriony? Mylaam, e one wyginy!
U podna wzniesienia rozcigao si otoczone potem pastwisko, na
ktrym zobaczyem stadko najdziwaczniejszych zwierzt pod

socem. Miay przedni cz ciaa jak konie, ale tyln jak koguty.
Ich tylne nogi zaopatrzone byy w wielkie te pazury. Do tego
pierzaste ogony i czerwone skrzyda. Na moich oczach dwa z nich
wday si w bjk o stert ziarna. Stany na tylnych nogach i ray,
bijc si wzajemnie skrzydami, a mniejszy z nich odgalopowa.
Tylne, ptasie nogi dodaway jego krokowi skocznego rytmu.
Kogucie koniki - powiedzia Tyson z rozmarzeniem. -Czy one
skadaj jajka?

Raz do roku! - Gerion umiechn si promiennie w tylnym


lusterku. - Jest wielki popyt, bo s doskonae na omlety!
To okropne! - zaprotestowaa Annabeth. - To przecie musi by
zagroony gatunek! Gerion machn rk.
Zoto to zoto, kochaniutka. A ty nigdy nie jada
tych omletw. -144To nie w porzdku - mrukn Grover, ale Gerion gada dalej.
Tam - powiedzia - mamy nasze ziejce ogniem konie, ktre
pewnie widzielicie, idc tutaj. S hodowane na wojn, oczywicie.
Jak wojn? zapytaem. Gerion
umiechn si chytrze.
Kad, jaka si nadarzy. A tam, rzecz jasna, nasze bezcenne
czerwone krowy. Rzeczywicie, na stoku wzgrza paso si ze sto
truskawkowych krw.
Ale ich duo - powiedzia Grover.
No c, Apollo nie ma czasu ich doglda - wyjani Gerion wic zleca to nam. A my je chtnie rozmnaamy, bo jest na nie wielki
popyt.
Dlaczego? zapytaem. Gerion unis
brew.
Z powodu misa, to oczywiste! Armie musz je.
Przerabiasz wite krowy boga soca na
hamburgery? -spyta Grover z niedowierzaniem. - To
wbrew staroytnym prawom!
Och, nie podniecaj si tak, satyrze. To tylko zwierzta.
Tylko zwierzta!
Tak, a gdyby Apollo si tym przejmowa, to na pewno by nam
powiedzia.
Musiaby najpierw wiedzie mruknem. Nico wychyli si do
przodu.
Nic mnie to wszystko nie obchodzi, Gerionie. Mamy spraw do
przedyskutowania, a dotyczy ona czego innego!
Wszystko w swoim czasie, panie di Angelo. Spjrzcie tam: moje
egzotyczne gatunki. -145To nie w porzdku - mrukn Grover, ale Gerion gada dalej.
Tam - powiedzia - mamy nasze ziejce ogniem konie, ktre
pewnie widzielicie, idc tutaj. S hodowane na wojn, oczywicie.
Jak wojn? zapytaem. Gerion
umiechn si chytrze.
Kad, jaka si nadarzy. A tam, rzecz jasna, nasze bezcenne
czerwone krowy Rzeczywicie, na stoku wzgrza paso si ze sto
truskawkowych krw.
Ale ich duo - powiedzia Grover.
No c, Apollo nie ma czasu ich doglda - wyjani Gerion wic zleca to nam. A my je chtnie rozmnaamy, bo jest na nie wielki
popyt.
Dlaczego? zapytaem. Gerion unis
brew.

Z powodu misa, to oczywiste! Armie musz je.


Przerabiasz wite krowy boga soca na
hamburgery? -spyta Grover z niedowierzaniem. - To
wbrew staroytnym prawom!
Och, nie podniecaj si tak, satyrze. To tylko zwierzta.
Tylko zwierzta!
Tak, a gdyby Apollo si tym przejmowa, to na pewno by nam
powiedzia.
Musiaby najpierw wiedzie - mruknem.

Nico wychyli si do przodu.


Nic mnie to wszystko nie obchodzi, Gerionie. Mamy spraw do
przedyskutowania, a dotyczy ona czego innego!
Wszystko w swoim czasie, panie di Angelo. Spjrzcie tam:
moje egzotyczne gatunki. -145Nastpne pole byo otoczone drutem kolczastym. Pezay po nim
ogromne skorpiony.
Ranczo Potrjne G - powiedziaem, nagle co sobie
uzmysawiajc. - Twj znak firmowy by na skrzyniach w obozie.
Kwintus mia te skorpiony od ciebie.
Kwintus... - zamyli si Gerion. - Krtkie szpakowate wosy,
muskulatura, mistrz miecza? -Aha.
Nigdy o nim nie syszaem - powiedzia Gerion. - A oto moje
najwspanialsze stajnie! Musicie je zobaczy.
Nie musiaem ich oglda, poniewa gdy tylko zbliylimy si na sto
metrw, wyczuem je. Przy brzegu zielonej rzeki znajdowao si
pastwisko wielkoci boiska do piki nonej. Wzdu jednego brzegu
stay stajnie. W bocie krcia si z setka koni, a mwic boto", mam
na myli koski gnj. By >
to najobrzydliwszy widok w moim yciu, jakby przesza tdy burza
gnojowa i zrzucia na okolic metr tego paskudztwa. Konie wyglday
naprawd ohydnie od brodzenia w tym obrzydlistwie, a stajnie
niewiele lepiej. mierdziay niewyobraalnie - gorzej ni mieciarka.
Nawet Nico zatka nos.
Co to jest?
Moje stajnie! - odpar Gerion. - To znaczy waciwie
nale do Augiasza, ale zajmujemy si nimi za niewielk opat
miesiczn. Czy nie s cudne?
S obrzydliwe! - krzykna Annabeth.
Ton w gnoju - zauway Tyson.
Jak moesz w ten sposb traktowa zwierzta? - zawy Grover.
Irytujecie mnie wszyscy - oznajmi Gerion - To s misoerne
konie, wiecie? Podoba im si w tych warunkach. -146A poza tym w nisk cen nie jest wliczone sprztanie -mrukn
spod ronda kapelusza Eurytion.
Cisza! - warkn Gerion. - No dobrze, posprztanie tych stajni
stanowi niejakie wyzwanie. Moe i robi mi si niedobrze, kiedy od
nich zawiewa. Ale co z tego? Klienci i tak pac dobrze.
Jacy klienci? - zapytaem ze zdumieniem.
Och, zdziwilibycie si, ilu ludzi zapaci za misoernego konia.
Nadaj si wietnie do pozbywania si resztek. Doskonale strasz
przeciwnikw. Rewelacyjne na przyjcia urodzinowe! Wynajmujemy
je bez przerwy.
Jeste potworem - stwierdzia
Annabeth. Gerion zatrzyma
automuuubil i spojrza na ni.
Jak si tego domylia? Po trzech torsach?
Musisz wypuci te zwierzta - powiedzia Grover. - To nie w
porzdku! - No i ci klienci, o ktrych bez przerwy mwisz - dodaa
Annabeth. - Pracujesz dla Kronosa, prawda? Dostarczasz jego armii
konie, poywienie, wszystko, czego potrzebuje. Gerion wzruszy
ramionami, co byo bardzo dziwaczne, jako e mia ich a trzy

zestawy. Wygldao to tak, jakby robi meksykask fal.

Pracuj dla kadego, kto ma zoto, moda damo. Jestem


czowiekiem interesu. I sprzedaj wszystko, co mog zaoferowa.
Wysiad z automuuubilu i podszed do stajni, jakby rozkoszowa si
wieym powietrzem. Byby to bardzo adny widok: rzeka, drzewa,
wzgrza i w ogle, gdyby nie bagno koskiego gnoju.
Nico wysiad z tylnego wagonika i podszed gniewnym krokiem do
Geriona. Pasterz Eurytion nie by taki senny, na jakiego wyglda.
Podnis maczug i poszed za nim. -147Przyszedem tu w interesie, Gerionie - powiedzia Nico. -A ty mi
nie odpowiedziae.
Yhm. - Farmer przyglda si uwanie kaktusowi. Wycign
lew rk i podrapa si w rodkowy tors. - Tak, chcesz ubi interes,
wietnie.
Mj duch powiedzia, e bdziesz mg mi pomc.
Powiedzia, e moesz nas doprowadzi do duszy, ktrej
potrzebujemy.
Zaczekaj - wtrciem si. - Mylaem, e to ja jestem dusz,
ktrej poszukujesz. Nico spojrza na mnie jak na wariata.
Ty? Do czego miabym ciebie potrzebowa? Dusza Bianki jest
warta tysic razy tyle co twoja! Pomoesz mi, Gerionie, czy nie?
Och, pewnie mgbym - odpar farmer. - A tak nawiasem
mwic, gdzie jest twj upiorny przyjaciel? Nico wyglda na
zaniepokojonego.
Nie jest w stanie przybra ksztatu w cigu dnia. To dla niego za
trudne. Ale gdzie tu jest. Gerion umiechn si.
Pewnie. Minos lubi znika, kiedy sytuacja robi si... trudna.
Minos? - Przypomnia mi si czowiek, ktrego widziaem w
snach, ten w zotym diademie, ze spiczast brdk i okruciestwem w
oczach. - Masz na myli tego zego krla? To jego duch ci doradza?
To nie twoja sprawa, Percy! - Nico znowu odwrci si do
Geriona. -1 co to znaczy, e sytuacja robi si trudna? Mczyzna o
trzech ciaach westchn.
Widzisz, Nico... Mog ci mwi po
imieniu? -Nie.
No wic widzisz, Nico, Luke Castellan oferuje wietn cen za
herosw. Zwaszcza za potnych herosw. No i jestem przekonany,
e kiedy pozna twoj ma tajemnic, dowie si, kim naprawd jeste,
zapaci bardzo, bardzo dobrze.
Syn Hadesa doby miecza, ale Eurytion wytrci mu bro z rki.
Zanim zdyem si podnie, Ortros skoczy mi na pier, warczc
i prawie dotykajc mnie swoimi dwoma pyskami.
Na waszym miejscu zostabym w wagonikach - ostrzeg
pozostaych Gerion. - Inaczej Ortros rozszarpie gardo pana Jacksona.
A teraz, Eurytionie, bd tak dobry i zabezpiecz Nica. Pasterz splun
na traw.
Musz?
Tak, gupcze!
Eurytion wyglda na znudzonego, ale otoczy Nica ogromnym
ramieniem i podnis go jak zapanik.
We te miecz - powiedzia z obrzydzeniem Gerion. - Niczego
nie nienawidz tak bardzo jak stygijskiego elaza. Pasterz podnis
miecz, starajc si nie dotyka ostrza.

wietnie - powiedzia farmer radonie - wycieczka skoczona.


Wracamy do domu, przeksimy co i wykonamy iry-fon do naszych
przyjaci z armii tytanw.
Ty bestio! - krzykna
Annabeth. Gerion umiechn
si do niej.
Nie martw si, moja droga. Jak ju dostarczymy pana di
Angelo, ty i twoi towarzysze bdziecie mogli odej. Nie mieszam
si w sprawy moich goci. A poza tym zapacono mi dobrze za to,
ebym pozwoli wam bezpiecznie przej, ale to nie dotyczy, jak si
obawiam, pana di Angelo.
Kto ci zapaci? - zapytaa Annabeth. - Co masz na myli?
Niewane, kochaniutka. Jedmy ju,
dobrze? -149Zaczekaj! - krzyknem, a Ortros zawarcza. Staraem si nie
porusza, eby nie rozszarpa mi garda. - Powiedziae, e jeste
czowiekiem interesu, Gerionie. Chc zawrze z tob umow. Farmer
zmruy oczy
Jak umow? Masz zoto?
Mam lepsz propozycj. Wymian.
Przecie wy nic nie macie, panie Jackson.
Moesz kaza mu oczyci stajnie - zaproponowa niewinnym
gosem Eurytion.
Zrobi to! - powiedziaem. - Jeli mi si nie uda, dostaniesz nas
wszystkich. Moesz sprzeda nas Luke'owi za zoto.
Zakadajc, e wczeniej nie zjedz ci konie - zauway
Gerion.
Jeli tak si stanie, zostan ci jeszcze moi kumple powiedziaem. - Ale jeli mi si powiedzie, pozwolisz odej nam
wszystkim, wcznie z Nico.
Nie! - krzykn Nico. - Nie chc twojej aski, Percy. Nie
chc twojej pomocy! Gerion zarechota.
Percy Jacksonie, te stajnie nie byy sprztane od tysica lat...
Cho faktycznie mgbym sprzeda wicej powierzchni stajennej,
gdybym pozby si tego gnoju.
To co masz do
stracenia? Farmer
zawaha si.
Niech bdzie. Przyjmuj ofert, ale musisz si uwin do
zachodu soca. Jeli przegrasz, sprzedaj twoich przyjaci i
zostaj bogaczem.
Umowa stoi.
Skin gow.
Zabior twoich przyjaci do domu, zaczekamy tam na ciebie.
Eurytion spojrza na mnie dziwacznie. Moe ze wspczuciem.
Zagwizda i pies zeskoczy z mojej piersi na kolana Annabeth, ktra
krzykna. Wiedziaem, e Tyson i Grover nie bd prbowa
adnych sztuczek, jeli ona bdzie zakadniczk. Wysiadem z
wagonika i spojrzaem jej prosto w oczy.
Mam nadziej, e wiesz, co robisz - powiedziaa cicho.
Te mam tak nadziej. Gerion siad za
kierownic. Eurytion zawlk Nica na tylne

siedzenie.
Zachd soca - przypomnia mi farmer. - Ani chwili pniej.
Zarechota jeszcze raz pod moim adresem, zadwicza swoim
dzwonkowym klaksonem i automobil zacz si oddala.
ROZDZIA IX
5>JLs ZBIERAM
GN}

Na widok koskich zbw straciem nadziej.


Kiedy zbliyem si do potu, zasoniem nos koszulk, eby nie
czu smrodu. Jeden z
ogierw przydrepta przez gnj i zara gniewnie w moim kierunku.
Obnay przy tym zby,
ostre jak u niedwiedzia.
Usiowaem zagada do niego w mylach. Udaje mi si to z
wikszoci koni.
Hej, powiedziaem. Przyszedem, eby oczyci wasze stajnie.
Fajnie, co?
Tak! odpowiedzia ko. Wejd do rodka! Zjemy ci! Pyszny heros!
Jestem synem Posejdona, zaprotestowaem. On stworzy konie.
Zazwyczaj to owiadczenie zapewnia mi specjalne traktowanie w
koskim wiecie. Nie tym
razem.
Tak! przytakn ko z entuzjazmem. Posejdon te moe wej!
Zjemy was obu! Owoce
morza!
Owoce morza! Pozostae konie wczyy si w ogln rado, brnc
przez pole. Wszdzie
dookoa brzczay muchy, a upa nie polepsza sprawy smrodu.
Wyjciowo miaem pewien
pomys, jak poradzi sobie z tym zadaniem, poniewa pamitaem,
co zrobi Herakles.
Skierowa do stajni rzek i wymit wszystko. Zakadaem, e
powinienem da rad
kontrolowa wod. Ale jeli nie uda mi si zbliy do koni, unikajc
zjedzenia, moe si to okaza problemem. Na dodatek rzeka bya
poniej stajni, duo dalej,
ni mi si wydawao - ponad p kilometra. Problem gnoju z bliska
okaza si znacznie
powaniejszy. Wziem do rki zardzewia opat i w ramach
eksperymentu przerzuciem
nieco gnoju z okolicy potu. Super. Wystarczy miliard razy machn
opat.
Soce chylio si ju ku zachodowi. Zostao mi w najlepszym razie
kilka godzin. Uznaem,
e rzeka jest moj jedyn szans. A ju na pewno atwiej bdzie mi
myle nad rzek ni
tutaj. Ruszyem w d wzgrza.
Kiedy dotarem nad rzek, znalazem czekajc tam na mnie
dziewczyn. Miaa na sobie
dinsy i zielony podkoszulek, a w jej dugie brzowe wosy
wplecione byy rzeczne
wodorosty. Staa z powan min i rkami skrzyowanymi na piersi.
O nie, nie, nie powiedziaa. Wbiem w-ni
wzrok.
Jeste
najad?
Przewrcia
oczami.

Oczywicie!
Ale mwisz po naszemu. I nie jeste w wodzie.
A co, mylisz, e nie jestemy w stanie udawa ludzi, jeli
chcemy?
Nigdy si nad tym nie zastanawiaem. Poczuem si jednak troch
gupio, poniewa czsto widywaem najady na obozie, ale one
zawsze tylko si chichray i machay do mnie z dna jeziora
kajakowego.
Suchaj - powiedziaem - przyszedem poprosi...
Wiem, kim jeste - odrzeka. - I wiem, czego chcesz. Ale
odpowied brzmi: nie! Nie pozwol znw wykorzysta mojej rzeki
do czyszczenia tej obrzydliwej stajni! -153zjedzenia, moe si to okaza problemem. Na dodatek rzeka bya
poniej stajni, duo dalej, ni mi si wydawao - ponad p
kilometra. Problem gnoju z bliska okaza si znacznie powaniejszy.
Wziem do rki zardzewia opat i w ramach eksperymentu
przerzuciem nieco gnoju z okolicy potu. Super. Wystarczy miliard
razy machn opat.

Soce chylio si ju ku zachodowi. Zostao mi w najlepszym razie


kilka godzin. Uznaem, e rzeka jest moj jedyn szans. A ju na
pewno atwiej bdzie mi myle nad rzek ni tutaj. Ruszyem w d
wzgrza.
Kiedy dotarem nad rzek, znalazem czekajc tam na mnie
dziewczyn. Miaa na sobie dinsy i zielony podkoszulek, a w jej
dugie brzowe wosy wplecione byy rzeczne wodorosty. Staa z
powan min i rkami skrzyowanymi na piersi.
O nie, nie, nie powiedziaa. Wbiem wili
wzrok.
Jeste
najad?
Przewrcia
oczami.
Oczywicie!
Ale mwisz po naszemu. I nie jeste w wodzie.
A co, mylisz, e nie jestemy w stanie udawa ludzi, jeli
chcemy?
Nigdy si nad tym nie zastanawiaem. Poczuem si jednak troch
gupio, poniewa czsto widywaem najady na obozie, ale one
zawsze tylko si chichray i machay do mnie z dna jeziora
kajakowego.
Suchaj - powiedziaem - przyszedem poprosi...
Wiem, kim jeste - odrzeka. - I wiem, czego chcesz. Ale
odpowied brzmi: nie! Nie pozwol znw wykorzysta mojej rzeki
do czyszczenia tej obrzydliwej stajni!
zjedzenia, moe si to okaza problemem. Na dodatek rzeka bya
poniej stajni, duo dalej,
ni mi si wydawao - ponad p kilometra. Problem gnoju z bliska
okaza si znacznie
powaniejszy. Wziem do rki zardzewia opat i w ramach
eksperymentu przerzuciem
nieco gnoju z okolicy potu. Super. Wystarczy miliard razy machn
opat.
Soce chylio si ju ku zachodowi. Zostao mi w najlepszym razie
kilka godzin. Uznaem,
e rzeka jest moj jedyn szans. A ju na pewno atwiej bdzie mi
myle nad rzek ni
tutaj. Ruszyem w d wzgrza.
Kiedy dotarem nad rzek, znalazem czekajc tam na mnie
dziewczyn. Miaa na sobie
dinsy i zielony podkoszulek, a w jej dugie brzowe wosy
wplecione byy rzeczne
wodorosty. Staa z powan min i rkami skrzyowanymi na piersi.
O nie, nie, nie powiedziaa. Wbiem w ni
wzrok.
Jeste
najad?

Przewrcia
oczami.
Oczywicie!
Ale mwisz po naszemu. I nie jeste w wodzie.
A co, mylisz, e nie jestemy w stanie udawa ludzi, jeli
chcemy?
Nigdy si nad tym nie zastanawiaem. Poczuem si jednak troch
gupio, poniewa czsto widywaem najady na obozie, ale one
zawsze tylko si chichray i machay do mnie z dna jeziora
kajakowego.
Suchaj - powiedziaem - przyszedem poprosi...
Wiem, kim jeste - odrzeka. - I wiem, czego chcesz. Ale
odpowied brzmi: nie! Nie pozwol znw wykorzysta mojej rzeki
do czyszczenia tej obrzydliwej stajni! -153-Ale...

Daruj sobie, morski chopcze. Wy, bogowie oceanw, zawsze


wyobraacie sobie, e jestecie o wieeele waniejsi od jakiej maej
rzeczki, prawda? No wic powiem ci tyle, e jakem najada, tak nie
bdziesz mn pomiata, dlatego e twoim tatjest Posejdon. To
terytorium sodkowodne, mj panie. Ostatni facet, ktry poprosi mnie
o tak przysug - by zreszt od ciebie znacznie przystojniejszy przekona mnie i to by mj najwikszy bd w yciu! Czy ty masz
pojcie, co ten koski nawz wyprawia z moim ekosystemem? Czy ja
wygldam twoim zdaniem na oczyszczalni ciekw? Moje ryby
poumieraj. Nigdy nie pozbd si gnoju z rolin. Bd chorowa
przez lata. DZIKUJ, NIE. Sposb, w jaki mwia, przypomina mi
moj mierteln przyjacik, Rachel Elizabeth Dare - podobnie
bombardowaa mnie sowami. Nie byem w stanie mie pretensji do
najady. Mylc o tym, uznaem, e ja te bybym wcieky, gdyby kto
wrzuci mi do domu dwie tony gnoju. A jednak...
Moi przyjaciele s w niebezpieczestwie - powiedziaem
jejNo to masz przechlapane! Ale to nie mj problem. A ty nie
zniszczysz mojej rzeki. Wygldaa na gotow do walki. Zacisna
pici, ale wydao mi si, e dosyszaem w jej gosie wahanie. Nagle
uwiadomiem sobie, e przy caym swoim gniewnym zachowaniu ona
si mnie boi. Zapewne spodziewaa si, i bd walczy o kontrol
nad rzek, i obawiaa si, e przegra t walk.
Zmartwia mnie ta myl. Poczuem si jak chuligan, syn Posejdona
grajcy waniaka. Usiadem na pniaku.
Dobra,
wygraa. -154-mm
v Najada zdumiaa
si.
Naprawd?
Nie bd z tob walczy. To
twoja rzeka. Rozlunia ramiona.
Och. Och, wietnie. To znaczy... Mio z twojej strony!
Ale jeli nie uprztn tych stajni przed zachodem soca, moi
przyjaciele zostan sprzedani tytanom. A nie wiem, jak to zrobi.
Rzeka zabulgotaa radonie. W przelizgn si po powierzchni
wody i zanurzy gow. W kocu najada westchna.
Zdradz ci sekret, synu boga mrz. We do
rki troch ziemi. -Co?
Zrb to, co powiedziaam.
Przykucnem i wziem do rki gar teksaskiej ziemi. Bya sucha i
czarna, z malekimi grudkami biaych kamyczkw. .. Nie, byo tu co
jeszcze.
To s muszelki - powiedziaa najada. - Skamieniae muszelki.
Miliony lat temu, zanim jeszcze nastali bogowie, kiedy wiatem
wadali tylko Uranos i Gaj a, ten kawaek ziemi znajdowa si pod
wod. Byo tu morze.
Nagle zrozumiaem, o co jej chodzi. W doni trzymaem okruchy
dawnych ukwiaw, muszle may. Nawet na kawakach wapienia
wida byo odciski muszli.
Dobra - powiedziaem. - Ale co mi z tego?
Nie rnisz si bardzo ode mnie, herosie. Nawet kiedy jestem
poza wod, woda jest we mnie. Jest dla mnie rdem ycia. - Cofna

si o krok, stawiajc stopy w rzece, i umiechna si. - Mam


nadziej, e wymylisz sposb, eby uratowa swoich przyjaci. Z
tymi sowy zamienia si w wod i zmieszaa z rzek. -155-

Soce dotykao ju horyzontu, kiedy wrciem do stajni. Kto musia


tu w midzyczasie
przyj nakarmi konie, poniewa rozryway na strzpy wielkie
trucha zwierzce. Nie byem
w stanie okreli, co to byo, i wcale nie miaem ochoty wiedzie.
Jeli te stajnie mogy sta
si jeszcze bardziej obrzydliwe, to wanie si stay - dziki
pidziesiciu koniom
poerajcym surowe miso.
Owocu morza! pomyla jeden z nich na mj widok. Chod! Cigle
jestemy godne.
Co miaem zrobi? Nie mogem uy rzeki. A fakt, e to miejsce byo
pod wod miliony lat
temu, jako nie pomaga mi dzisiaj. Spojrzaem na ma, skamienia
muszelk lec w
mojej doni, a nastpnie przeniosem wzrok na olbrzymi gr gnoju.
Sfrustrowany rzuciem muszelk w gnj. Miaem wanie odwrci
si plecami do koni,
kiedy usyszaem jaki dwik.
PSSST! Jak powietrze uchodzce z balonu. '
Spojrzaem w miejsce, gdzie rzuciem muszelk. Z gnoju tryska
niewielki strumyczek wody.
Niemoliwe mruknem. Niepewnie
podszedem do ogrodzenia.
Ronij - rozkazaem
strumieniowi. SZUUU!
Woda wystrzelia na metr w gr i nie przestawaa bulgota. Byo to
niemoliwe, a jednak si dziao. Kilka koni podeszo sprawdzi, o co
chodzi. Jeden z nich wsadzi pysk w rdeko i si cofn.
Fuj! powiedzia. Sone!
Bya to morska woda w samym rodku teksaskiego ran-cza.
Podniosem kolejn gar ziemi i wycignem z niej skamieniae
muszelki. Nie wiedziaem, co waciwie robi, ale obiegem cae
stajnie dookoa, rzucajc muszle w gry -156gnoju. A wszdzie gdzie upada muszelka,
wystrzelao sone rdo. Przesta! krzyczay konie.
Miso dobre! anie niedobre!
Nagle zauwayem, e woda nie wypywa ze stajni ani te nie spywa
w d wzgrza, jak normalnie by zrobia. Po prostu bulgotaa wok
kadego ze rdeek i wsikaa w ziemi, zabierajc z sob gnj.
Koski gnj rozpuszcza si w sonej wodzie, pozostawiajc za sob
czyst wilgotn ziemi.
Poczuem, jakby co mnie rozpierao od rodka, i fontanny wody
wystrzeliy niczym w najwikszej na wiecie myjni samochodowej.
Morska woda tryskaa na dziesi metrw w gr. Konie oszalay,
biegajc tam i z powrotem wrd gejzerw urzdzajcych im ze
wszystkich stron prysznic. Gry gnoju zaczy topnie jak nieg.
Uczucie napierajcej na mnie od rodka siy stawao si coraz
mocniejsze, wrcz bolesne, ale widok tej iloci sonej wody napawa
mnie-uniesieniem. Udao mi si. Przyzwaem ocean na to wzgrze.
Przesta, panie! zawoa jeden z koni. Przesta, prosz!
Woda tryskaa ju wszdzie. Konie byy mokre, a cz z nich lizgaa
si panicznie w bocie. Gnj znikn, cae jego tony po prostu wsiky

w ziemi, a woda wanie zaczynaa si zbiera w jeziorko, wypywa


ze stajni i setk maych strumyczkw spywa do rzeki.
Przesta! - rozkazaem wodzie.
Nic si nie stao. Poczuem, e w odku zaciska mi si wze. Jeli
szybko nie pozamykam tych gejzerw, to sona woda wpynie do
rzeki, zatruwajc ryby i roliny.
Przesta! - Skupiem ca moc na powstrzymaniu morza.
Nagle gejzery zamkny si. Upadem na kolana, cakowicie
wyczerpany Przede mn znajdoway si lnice czystoci stajnie,
pole sonego bota i pidziesit koni, ktre zostay -157-J

zlane wod tak dokadnie, e ich sier byszczaa. Wypukao nawet


kawaki misa
spomidzy ich zbw.
Nie zjemy ci! wyy konie. Prosz, panie! Nigdy wicej sonych
kpieli!
Pod jednym warunkiem - powiedziaem. - Od dzi bdziecie
jady tylko takie miso, jakie podadz wam opiekunowie. Koniec ze
zjadaniem ludzi. Albo wrc z kolejnymi muszelkami!
Konie, rc, zoyy mnstwo obietnic, e bd teraz dobrymi
misoernymi komi, ale ja nie miaem czasu na pogawdki. Soce
zachodzio. Obrciem si na picie i pognaem ku zabudowaniom
rancza.
Poczuem zapach grilla, zanim jeszcze doszedem do budynku rancza,
co dodatkowo mnie wkurzyo, bo naprawd lubi grillowa.
Weranda bya przystrojona jak na przyjcie. Z porczy zwieszay si
serpentyny i baloniki. Gerion przewraca steki na wielkim ruszcie
zrobionym z puszki na olej. Eurytion siedzia przy piknikowym
stoliku, czyszczc sobie paznokcie noem. Dwugowy pies
obwchiwa eberka i steki piekce si na grillu. Dostrzegem te
moich kumpli: Tysona, Grovera, Annabeth i Nica stoczonych w
kcie, sptanych niczym zwierzta na rodeo, ze zwizanymi kostkami
i nadgarstkami oraz zakneblowanymi ustami.
Wypu ich! - krzyknem, ledwie dyszc od biegu po
schodach. - Uprztnem stajnie!
Gerion odwrci si do mnie. Na wszystkich torsach mia fartuszki, a
na kadym z nich byo wypisane po jednym sowie, ktre ukaday si
w napis GERION - MISTRZ -KUCHNI.
Doprawdy? Jak tego
dokonae? -158-Y - w
Niecierpliwiem si, ale
opowiedziaem mu. Pokiwa z
uznaniem gow.
Wielce pomysowe. Moe wyszedbym dobrze na otruciu tej
nieznonej najady, ale niewane.
Wypu moich kumpli - powiedziaem. - Zawarlimy umow.
Och, przemylaem to sobie. Problem polega na tym, e jeli ich
wypuszcz, to nie dostan zapaty.
Obiecae
! Gerion
zacmoka.
Ale czy ty kazae mi przysic na Styks? Nie, nie kazae. A
zatem obietnica nie jest wica. Kiedy zawierasz umowy biznesowe,
musisz pamita o wymaganiu wicej obietnicy.
Wycignem miecz. Ortros zawarcza. Jeden z jego bw nachyli si
nad uchem Grovera i obnay zby.
Eurytionie - powiedzia farmer. - Ten chopak mnie irytuje.
Zabij go. Eurytion przyjrza mi si uwanie. Nie podobay mi si
moje moliwoci przeciwko tej ogromnej maczudze.
Sam sobie go zabijaj - odpar
pasterz. Gerion unis brwi.
Co ty powiedziae?
Dobrze syszae - odburkn Eurytion. - Cigle wysyasz mnie
do brudnej roboty. Wdajesz si w bjki bez powodu, a ja mam do
umierania za ciebie. Chcesz walczy z tym dzieciakiem, to walcz sam.

Byy to najbardziej nie-Aresowe sowa, jakie kiedykolwiek


syszaem z ust syna Aresa. Gerion cisn szpachelk na ziemi.

miesz mi si sprzeciwia? Powinienem ci natychmiast


wyla z pracy! A kto si wtedy zajmie twoimi stadami?
Ortros, do nogi. -159Pies natychmiast przesta warcze na Grovera i usiad u stp pasterza.
wietnie! - burkn Gerion. - Rozprawi si z tob pniej, kiedy
ju zabij chopaka! Wzi dwa noe do krojenia misa i rzuci nimi
we mnie. Odbiem jeden mieczem. Drugi wbi si w stolik tu obok
rki Eurytiona.
Zaatakowaem. Farmer odparowa mj pierwszy cios rozpalonymi do
czerwonoci szczypcami i rzuci si na mnie ze szpikulcem od grilla.
Zanurkowaem pod jego kolejny cios i wbiem mu miecz prosto w
rodkowy tors.
Aaa! - upad na kolana. Czekaem, a si rozpadnie w proch, jak
to maj w zwyczaju potwory. On jednak tylko skrzywi si i zacz si
podnosi. Rana ziejca porodku kuchennego fartuszka zacza si
zasklepia.
Niezy cios, synku - powiedzia. - Sk jednak w tym, e ja mam
trzy serca. Doskonae zabezpieczenie.
Przewrci grill i wgielki rozsypay si na wszystkie strony. Jeden
wyldowa tu przy twarzy Annabeth, ktra wydaa zduszony krzyk.
Tyson napi swoje wizy, ale nawet jego sia nie wystarczaa, aby je
zerwa. Musiaem znale sposb, eby zakoczy t walk, zanim
moim przyjacioom co si stanie.
Dgnem Geriona w lew pier, ale on tylko si zamia. Wbiem mu
ostrze w prawy brzuch. Nic z tego. Jeli chodzi o reakcje, rwnie
dobrze mgbym tuc mieczem zabawk. Trzy serca. Doskonae
zabezpieczenie. Przebicie jednego nie wystarcza... Wbiegem do
domu.
Tchrz! - rykn Gerion. - Wracaj i gi jak naley!
ciany salonu byy obwieszone pospnie wygldajcymi trofeami
owieckimi: wypchanymi bami jeleni i smokw, -160-m
a poza tym zobaczyem tam gablot ze strzelbami, kolekcj mieczy
oraz uk z koczanem. Farmer rzuci szpikulcem od grilla, ktry wbi
si w cian tu obok mojej gowy. Zerwa ze ciany dwa miecze.
Powiesz twoj gow tutaj, Jackson! Obok niedwiedzia
grizzly!
Przyszed mi do gowy wariacki pomys. Upuciem Orkan i
chwyciem wiszcy na cianie uk.
Jestem najgorszym ucznikiem wiata. Nie potrafi trafi do manekina
na obozie, a co tu mwi o tarczy strzeleckiej. Ale nie miaem
wyboru. Nie wygrabym w walce na miecze. Pomodliem si do
Artemidy i Apollina, blinit ucznikw, w nadziei e cho raz si
nade mn ulituj. Prosz, was. Tylko jeden strza. Prosz. Zaoyem
strza. Gerion zarechota.
Gupcze! Jedna strzaa nie jest lepsza od jednego miecza.
Unis miecz i natar. Uchyliem si, przykucajc. Zanim
zdy si odwrci, wystrzeliem grot prosto w bok jego prawego
torsu. Usyszaem BUM, BUM, BUM, kiedy strzaa przeszya
rwniutko wszystkie jego torsy i wyleciaa z lewej strony, wbijajc si
w czoo ba niedwiedzia grizzly powieszonego jako trofeum. Gerion
upuci miecze. Odwrci si i wbi we mnie wzrok.
Nie umiesz strzela. Powiedzieli mi, e nie umiesz... Jego

twarz przybraa barw chorobliwej zieleni. Upad na


kolana i zacz rozpada si w py, a pozostay po nim tylko trzy
fartuszki kuchenne i para ogromnych kowbojskich butw.

Uwolniem moich kumpli. Eurytion nie prbowa mnie zatrzymywa.


Nastpnie podsyciem
ogie na grillu i wrzuci-161em jedzenie w pomie jako ofiar caopaln dla Artemidy i
Apollina.
Dziki - powiedziaem. - Macie u mnie
przysug. W oddali rozleg si grzmot, uznaem
wic, e steki pachniay adnie.
Brawo, Percy! - zawoa Tyson.
Czy moemy teraz spta tego pastucha? - zapyta Nico.
Taaak! - potakn Grover. - A ten pies omal mnie nie zabi!
Spojrzaem na Eurytiona, ktry nada si relaksowa przy stoliku
piknikowym. Ortros pooy oba by na jego kolanach.
Ile czasu potrzebuje Gerion, eby si
odtworzy? - zapytaem. Pasterz wzruszy
ramionami.
Setek lat? On nie jest z tych szybkich, dziki bogom. Oddae mi
przysug.
Powiedziae, e umierae ju za niego - przypomniaem sobie.
- Jak to byo?
Pracowaem dla tego wira od tysicy lat. Zaczem jako
normalny heros, ale wybraem niemiertelno, kiedy mi j tato
zaproponowa. Najwikszy bd, jaki zrobiem w yciu. Utknem na
tym ranczu. Nie mog odej. Nie mog si zwolni. Tylko
pilnowanie krw i zastpowanie Geriona w walce. Jestemy poniekd
zwizani z sob.
Moe teraz dasz rad co zmieni powiedziaem. Eurytion zmruy oczy.
Niby jak?
Moesz by dobry dla zwierzt. Zadba o nie. Przesta
sprzedawa je na miso. I zerwij umowy z tytanami. Eurytion
zamyli si.
To byoby nieze. -162-em jedzenie w pomie
jako ofiar caopaln dla Artemidy i Apollina.
Dziki - powiedziaem. - Macie u mnie
przysug. W oddali rozleg si grzmot, uznaem
wic, e steki pachniay adnie.
Brawo, Percy! - zawoa Tyson.
Czy moemy teraz spta tego pastucha? - zapyta Nico.
Taaak! - potakn Grover. - A ten pies omal mnie nie zabi!
Spojrzaem na Eurytiona, ktry nadal si relaksowa przy stoliku
piknikowym. Ortros pooy oba by na jego kolanach.
Ile czasu potrzebuje Gerion, eby si
odtworzy? - zapytaem. Pasterz wzruszy
ramionami.
Setek lat? On nie jest z tych szybkich, dziki bogom. Oddae mi
przysug.
Powiedziae, e umierae ju za niego - przypomniaem sobie.
- Jak to byo?
Pracowaem dla tego wira od tysicy lat. Zaczem jako
normalny heros, ale wybraem niemiertelno, kiedy mi j tato
zaproponowa. Najwikszy bd, jaki zrobiem w yciu. Utknem na

tym ranczu. Nie mog odej. Nie mog si zwolni. Tylko


pilnowanie krw i zastpowanie Geriona w walce. Jestemy poniekd
zwizani z sob.
Moe teraz dasz rad co zmieni powiedziaem. Eurytion zmruy oczy.
Niby jak?
Moesz by dobry dla zwierzt. Zadba o nie. Przesta
sprzedawa je na miso. I zerwij umowy z tytanami. Eurytion
zamyli si.

To byoby
nieze. -162Jeli uda ci si przecign zwierzta na swoj stron, one ci
pomog. A kiedy Gerion wrci, moe tym razem to on bdzie musia
pracowa dla ciebie. Pasterz umiechn si promiennie.
To byoby do przeycia.
Nie bdziesz prbowa nas zatrzyma?
Ale skd. Annabeth potara bolcy nadgarstek. Wci
przygldaa si podejrzliwie Eurytionowi.
Twj szef powiedzia, e kto zapaci za nasze
bezpieczne przejcie. Kto? Pasterz wzruszy ramionami.
Moe po prostu chcia was nabra.
A co z tytanami? - spytaem. - Posae im ju iryfonem
wiadomo o Nico?
Nie. Gerion chcia to zrobi po grillu. Jeszcze o nim nie wiedz.
Nico patrzy na mnie wciekym wzrokiem. Nie bardzo wiedziaem, co
powinienem z nim zrobi. Szczerze wtpiem, eby zechcia doczy
do nas. A z drugiej strony nie miaem ochoty pozwoli mu si
wczy na wasn rk.
Mgby tu zosta, dopki nie zakoczymy misji - powiedziaem
mu. - Tu bdziesz bezpieczny.
Bezpieczny? - powtrzy syn Hadesa. - A co ciebie obchodzi
moje bezpieczestwo? Przez ciebie zgina moja siostra!
Nico - odezwaa si Annabeth - to nie bya wina Per-cy'ego. A
Gerion nie kama, mwic, e Kronos chciaby ci schwyta. Jeli si
dowie, kim jeste, zrobi wszystko, eby przecign ci na swoj
stron.
Nie jestem po niczyjej stronie. I nie boj si!
A powiniene - powiedziaa Annabeth. - Twoja siostra
nie chciaaby... -163Gdyby zaleao wam na mojej siostrze, pomoglibycie mi j
sprowadzi z powrotem!
Dusza za dusz? zapytaem. -Tak!
Ale skoro nie chcesz mojej duszy...
Nie bd ci si tumaczy! - Zamruga powiekami, eby ukry
zy. - I sprowadz j z powrotem.
Bianca nie chciaaby, eby j sprowadza z powrotem
-powiedziaem. - Nie w ten sposb.
Nie znae jej! - krzykn. - Skd niby wiesz, co by chciaa?
Wpatrywaem si w pomienie na grillu. Pomylaem o wersie z
przepowiedni Annabeth: Z rki krla upiorw padniesz lub
powstaniesz. Tu na pewno chodzi o Minosa, a ja musz przekona
Nica, eby go nie sucha.
Zapytajmy Biank.
Niebo nagle jakby
pociemniao.
*
Usiowaem - powiedzia aosnym gosem syn Hadesa. -Ona nie
odpowiada.
Sprbuj jeszcze raz. Mam przeczucie, e do mnie si odezwie.
Niby dlaczego?
Poniewa wysyaa mi wiadomoci przez iryfon - powiedziaem,

nagle cakowicie tego pewny. - Usiowaa mnie ostrzec, co knujesz,


ebym mg ci chroni. Nico pokrci gow.
To niemoliwe.

Jest tylko jeden sposb, eby si przekona. Powiedziae, e


si nie boisz. -Odwrciem si do Eurytiona. - Bdziemy
potrzebowali dou, czego w rodzaju grobu. I jedzenia, i picia.
Percy - odezwaa si ostrzegawczym tonem Annabeth. - Nie
wydaje mi si, eby to by dobry...
Zgoda - przerwa jej Nico. Sprbujemy. -164Pasterz podrapa si po brodzie.
- Za domem jest wykopana dziura na szambo. Moemy jej uy.
Cyklopku, przynie z kuchni przenon lodwk. Mam nadziej, e
umarli lubi piwo korzenne. ROZDZIA X zJts: MIERTELNY
TELETURNIEJ
babralimy si za wzywanie umarych po zmroku, w
siedmiometrowym dole na szambo. Stojcy obok zbiornik by
ty, mia wymalowan umiechnit buk i czerwony napis
Wesoa Spuczka Sp. z o.o. Nieszczeglnie pasowa do nastroju
wywoywania duchw. Bya penia ksiyca. Po niebie
przesuway si srebrne chmury.
Minos powinien ju tu by - powiedzia Nico, marszczc brwi. Jest cakiem ciemno.
Moe si zgubi - odparem z nadziej w gosie.
Chopak wla piwo korzenne i wrzuci kiebaski z grilla do dou, po
czym zacz piewa po starogrecku. Natychmiast umilky
wierszcze w krzakach. Ukryty w mojej kieszeni gwizdek ze
stygijskiego lodu robi si coraz zimniej szy, co czuem bardzo
dobrze na udzie.
Niech on przestanie - szepn do mnie Tyson.
Jaka cz mnie zgadzaa si z tym. To nie byo naturalne. Nocne
powietrze pochodniao w nieprzyjemny sposb. Zanim jednak
zdyem cokolwiek powiedzie, pojawiy si pierwsze duchy. Z
ziemi podniosa si siarkowa mga. Cienie przybieray ludzkie
ksztaty. Jedna bkitna posta podpyna do skraju dou i przyklka,
eby si napi. -166Powstrzymaj go! - krzykn Nico, przerywajc na moment
swj zapiew. - Tylko Bianca ma si napi!
Wycignem Orkan. Duchy cofny si z chralnym sykiem na
widok mojego miecza z niebiaskiego spiu. Byo ju jednak za
pno, eby powstrzyma pierwszego z nich. Zdy przybra posta
brodatego mczyzny w biaych szatach. Na gowie mia zoty
diadem i nawet po mierci w jego oczach byszczaa zo.
Minos! - powiedzia Nico. - Co ty tu robisz?
Wybacz, panie - odpar duch, ale w jego gosie nie sycha
byo alu. - Ofiara pachniaa tak smakowicie, e nie byem w
stanie si powstrzyma. - Przyjrza si swoim doniom z
umiechem. - Mio jest widzie znowu siebie. Prawie w staym
ksztacie...
Przeszkadzasz w rytuale! - zaprotestowa Nico. - Id...
Duchy zmarych zaczy migota niebezpiecznie jasno,
wic syn Hadesa musia powrci do swojego piewu, eby
je powstrzyma.
Tak, doskonale, panie - powiedzia Minos z rozbawieniem. piewaj dalej. Przyszedem tylko po to, eby chroni ci przed
tymi kamcami, ktrzy ci oszukuj. Odwrci si do mnie, jakbym
by jakim karaluchem.

Percy Jackson... no, no. Synowie Posejdona nic a nic si nie


poprawili od wiekw, co? Miaem ochot uderzy go pici, ale
uznaem, e zapewne rka przeszaby przez jego twarz na wylot.
Szukamy Bianki di Angelo powiedziaem. - Spadaj. Duch zarechota.
Syszaem, e zabie goymi rkami mojego Minotaura. Ale w
Labiryncie czekaj gorsze rzeczy. Naprawd wierzysz, e Dedal wam
pomoe?

-167Pozostae duchy poruszyy si niespokojnie. Annabeth wycigna


sztylet, pomagajc mi
odgania je od dou. Grover tak si zdenerwowa, e chwyci Tysona
za rami.
Nic nie obchodzicie Dedala, herosi - ostrzeg nas Minos. -Nie
moecie mu ufa. Jest niewiarygodnie stary i przebiegy. Poczucie
winy z powodu morderstwa sprawio, e jest zgorzkniay, no i
przeklli go bogowie.
Z powodu morderstwa? - zapytaem. - A kogo on zabi?
Nie zmieniaj tematu! - warkn duch. - Przeszkadzasz Nico.
Chcesz go przekona, eby porzuci swoje zamiary. Ja zrobi z niego
wadc!
Dosy, Minosie rozkaza Nico. Duch parskn
pogardliwie.
To s twoi nieprzyjaciele, panie. Nie suchaj ich! Pozwl mi ci
chroni. Wprawi ich umysy w szalestwo tak jak pozostaych.
Pozostaych? - szepna Annabeth. - Masz na myli Chrisa
Rodrigueza? To twoja sprawka?
Labirynt jest moj wasnoci - odpar duch - a nie Dedala! Ci,
ktrzy si do niego wdzieraj, zasuguj na szalestwo.
Wyno si, Minosie! - krzykn Nico. - Chc si
widzie z moj siostr! Duch zagryz usta z wciekoci.
Jak sobie yczysz, panie. Ale ostrzegam ci. Nie powiniene
ufa tym herosom. To mwic, rozwia si w mg. Inne duchy
ruszyy do przodu, ale razem z Annabeth powstrzymywalimy je.
Bianko, przybd! - zaintonowa Nico. Zacz piewa szybciej i
duchy poruszyy si niespokojnie.
Uwaga - mrukn
Grover. -168Nagle wrd drzew zamigotao srebrne wiato - zjawa, ktra
wydawaa si janiejsza i silniejsza od pozostaych. Przybliya
si i co mi podpowiedziao, e powinienem j przepuci. Zjawa
przyklka przy dole, eby si napi. Kiedy wstaa, bya to
widmowa Bianca di Angelo.
Nico zmyli melodi. Ja opuciem miecz. Pozostae duchy zaczy
pezn ku nam, ale Bianca uniosa rce i wszystkie cofny si do
lasu.
Cze, Percy - powiedziaa.
Wygldaa tak samo jak za ycia: zielona czapeczka przekrzywiona
na gstych czarnych wosach, ciemne oczy i oliwkowa cera jak u jej
brata. Miaa na sobie dinsy i srebrzyst kurtk - strj owczyni
Artemidy. Przez rami miaa przerzucony uk. Umiechna si blado
i zamigotaa.
Bianca - powiedziaem. Gos ledwie przechodzi mi przez
gardo. Czuem si winny jej mierci od dawna, ale zobaczenie jej na
wasne oczy byo jeszcze gorsze, jakby ona znw zgina.
Pamitaem, jak przeszukiwalimy wntrze ogromnego spiowego
wojownika, dla ktrego zniszczenia powicia ycie, i nie
znalelimy adnego jej ladu.
Tak mi przykro - powiedziaem.
Nie masz za co przeprasza, Percy. To by mj wybr. Nie
auj.

Bianca! - Nico podszed powoli, jakby wanie wychodzi


z jakiego transu. Odwrcia si do brata. Jej twarz
posmutniaa, jakby Bianca lkaa si tej chwili.
Cze, Nico. Ale urose.
Czemu nie odpowiedziaa mi wczeniej? - krzykn.
-Prbowaem ci wezwa od kilku miesicy!
Miaam nadziej, e dasz sobie
spokj. -169-

Nagle wrd drzew zamigotao srebrne wiato - zjawa, ktra


wydawaa si janiejsza i silniejsza od pozostaych. Przybliya
si i co mi podpowiedziao, e powinienem j przepuci. Zjawa
przyklka przy dole, eby si napi. Kiedy wstaa, bya to
widmowa Bianca di Angelo.
Nico zmyli melodi. Ja opuciem miecz. Pozostae duchy zaczy
pezn ku nam, ale Bianca uniosa rce i wszystkie cofny si do
lasu.
Cze, Percy - powiedziaa.
Wygldaa tak samo jak za ycia: zielona czapeczka przekrzywiona
na gstych czarnych wosach, ciemne oczy i oliwkowa cera jak u jej
brata. Miaa na sobie dinsy i srebrzyst kurtk - strj owczyni
Artemidy. Przez rami miaa przerzucony uk. Umiechna si blado
i zamigotaa.
Bianca - powiedziaem. Gos ledwie przechodzi mi przez
gardo. Czuem si winny jej mierci od dawna, ale zobaczenie jej na
wasne oczy byo jeszcze gorsze, jakby ona znw zgina.
Pamitaem, jak przeszukiwalimy wntrze ogromnego spiowego
wojownika, dla ktrego zniszczenia powicia ycie, i nie
znalelimy adnego jej ladu.
Tak mi przykro - powiedziaem.
Nie masz za co przeprasza, Percy. To by mj wybr. Nie
auj.
Bianca! - Nico podszed powoli, jakby wanie wychodzi
z jakiego transu. Odwrcia si do brata. Jej twarz
posmutniaa, jakby Bianca lkaa si tej chwili.
Cze, Nico. Ale urose.
Czemu nie odpowiedziaa mi wczeniej? - krzykn.
-Prbowaem ci wezwa od kilku miesicy!
Miaam nadziej, e dasz sobie spokj.
Nagle wrd drzew zamigotao srebrne wiato - zjawa, ktra
wydawaa si janiejsza i silniejsza od pozostaych. Przybliya
si i co mi podpowiedziao, e powinienem j przepuci. Zjawa
przyklka przy dole, eby si napi. Kiedy wstaa, bya to
widmowa Bianca di Angelo.
Nico zmyli melodi. Ja opuciem miecz. Pozostae duchy zaczy
pezn ku nam, ale Bianca uniosa rce i wszystkie cofny si do
lasu.
Cze, Percy - powiedziaa.
Wygldaa tak samo jak za ycia: zielona czapeczka przekrzywiona
na gstych czarnych wosach, ciemne oczy i oliwkowa cera jak u jej
brata. Miaa na sobie dinsy i srebrzyst kurtk - strj owczyni
Artemidy. Przez rami miaa przerzucony uk. Umiechna si blado
i zamigotaa.
Bianca - powiedziaem. Gos ledwie przechodzi mi przez
gardo. Czuem si winny jej mierci od dawna, ale zobaczenie jej na
wasne oczy byo jeszcze gorsze, jakby ona znw zgina.
Pamitaem, jak przeszukiwalimy wntrze ogromnego spiowego
wojownika, dla ktrego zniszczenia powicia ycie, i nie
znalelimy adnego jej ladu.
Tak mi przykro - powiedziaem.
Nie masz za co przeprasza, Percy. To by mj wybr. Nie

auj.
Bianca! - Nico podszed powoli, jakby wanie wychodzi
z jakiego transu. Odwrcia si do brata. Jej twarz
posmutniaa, jakby Bianca lkaa si tej chwili.
Cze, Nico. Ale urose.
Czemu nie odpowiedziaa mi wczeniej? - krzykn.
-Prbowaem ci wezwa od kilku miesicy!
Miaam nadziej, e dasz sobie
spokj. -169-

Dam sobie spokj? - Nico by zaamany - Jak moesz tak


mwi? Usiuj ci uratowa!
Nie moesz, Nico. Nie rb tego. Percy ma racj.
Nie! On pozwoli ci zgin! On nie jest twoim przyjacielem.
Bianca wycigna rk, jakby chciaa dotkn twarzy brata, ale jej
posta bya z mgy. Rka wyparowaa, gdy tylko zbliya si do ywej
skry.
Posuchaj mnie - powiedziaa. - Chowanie uraz jest bardzo
niebezpieczne dla dziecka Hadesa. miertelnie niebezpieczne.
Musisz wybaczy. Musisz mi to obieca.
Nie mog. Nigdy.
_ Percy martwi si o ciebie, Nico. On moe ci pomc. Pokazaam mu,
co robie, z nadziej, e ci znajdzie.
A wic to bya ty - powiedziaem. - To ty wysyaa mi
wiadomoci iryfonem. Bianka przytakna.
Czemu pomagasz jemu, a nie mnie? - wrzasn Nico. - To nie w
porzdku!
Jeste teraz tak blisko prawdy - odpara Bianca. - Nie gniewasz
si na Percy'ego, Nico. Zocisz si na mnie. -Nie.
Jeste wcieky, poniewa ci porzuciam, zostajc ow-czyni
Artemidy. Wciekasz si, poniewa umaram i zostawiam ci
samego. Przepraszam ci za to, Nico. Naprawd. Ale musisz pokona
gniew. I przesta wini Percy'ego za moje decyzje. To moe ci
zgubi.
Ona ma racj - wtrcia si Annabeth. - Kronos powstaje,
Nico. Bdzie si stara przecign kadego, kogo zdoa, na swoj
stron.
Nic mnie nie obchodzi Kronos - odpowiedzia chopiec. -Chc
dosta z powrotem moj siostr.
Tego nie da si zrobi, Nico - odrzeka
agodnie Bianca. -170Jestem synem Hadesa! Mog.
Nie prbuj - powiedziaa. - Jeli mnie kochasz, nie...
Jej gos odpyn. Duchy zaczy si znw gromadzi wok nas,
wyranie zaniepokojone. Cienie poruszay si. Gosy szeptay:
Niebezpieczestwo!
W Tartarze panuje niepokj - powiedziaa Bianca. - Twoja moc
przyciga uwag Kronosa. Umarli musz wrci do Podziemia.
Pozostawanie tutaj nie jest dla nas bezpieczne.
Zaczekaj - poprosi Nico. - Prosz...
egnaj, Nico - odpara. - Kocham ci. Pamitaj moje sowa.
Jej posta zamigotaa i duchy znikny, pozostawiajc nas samych z
doem, szambem firmy Wesoa Spuczka i zimnym wiatem
ksiyca w peni.
Nikt z nas nie mia ochoty rusza w drog tej nocy, postanowilimy
wic zaczeka do rana. Grover i ja padlimy na skrzane kanapy w
salonie Geriona, co byo znacznie wygodniejsze ni piwory w
tunelach, ale niewiele pomogo na moje koszmary.
nio mi si, e jestem z Lukiem i wdrujemy przez mroczny paac na
szczycie gry Tam. Tym razem by to prawdziwy budynek, a nie na
wp wykoczona iluzja, ktr widziaem ostatniej zimy. Zielone
wiata pony w koksownikach pod cianami. Posadzka bya z
gadkiego czarnego marmuru. Zimny wiatr wia w korytarzu, a nad
nami przez otwarte sklepienie byo wida zbierajce si na niebie

burzowe chmury. Luke by ubrany jak do bitwy. Mia na sobie


panterkowe spodnie, biay podkoszulek i spiowy pancerz, ale przy
boku nie mia swojego miecza, Szerszenia, tylko pust pochw.
Weszlimy na wielki dziedziniec, gdzie dziesitki wojownikw -171i drakain szykoway si do wojny. Kiedy herosi zobaczyli Lu-ke'a,
stanli na baczno, uderzajc mieczami w tarcze.

Ju czasss, panie? - spytaa jedna z drakain.


Wkrtce - obieca Luke. - wiczcie dalej.
Panie - odezwa si jaki gos za nim. Empuza imieniem Kelli
umiechaa si do niego. Tego wieczoru miaa na sobie niebiesk
sukienk i wygldaa niebezpiecznie piknie. Oczy jej byszczay czasem ciemnym brzem, czasem jaskraw czerwieni. Wosy miaa
upite z tyu gowy, a wiato pochodni odbijao si w nich, jakby
chciao zamieni je z powrotem w ywy ogie.
,
Serce walio mi jak motem. Zastanawiaem si, kiedy Kelli mnie
dostrzee i wygna ze snu jak poprzednio, ale tym razem najwyraniej
mnie nie zauwaya.
Masz gocia - powiedziaa do Luke'a.
Odsuna si i nawet Luke by totalnie oszoomiony tym, co zobaczy.
Nad nim wznosi si ogromny ksztat potwornej Kampe. We
syczay wok jej ng. Zwierzce gowy warczay przy pasie. W
rkach trzymaa byszczce od trucizny miecze, rozwina te
nietoperze skrzyda, obejmujc nimi cay korytarz.
Ty. - Gos Luke'a lekko dra. - Kazaem ci siedzie w Alcatraz.
Powieki Kampe zamrugay na boki jak u gada. Odpowiedziaa w tym
dziwacznym grzmicym jzyku, ale tym razem zrozumiaem gdzie w
gbi umysu jej sowa: Przybyam, eby suy. Daj mi zemst.
Jeste stranikiem wizienia - odpar Luke. Twoim zadaniem... Zabij ich. Nikt mi nie ucieka.
Luke zawaha si. Po twarzy spyna mu
struka potu. -172-i * * <8*
Doskonale - powiedzia. - Pjdziesz z nami. Moesz nie nitk
Ariadny. To bardzo zaszczytne zadanie.
Kampe sykna w stron gwiazd. Schowaa miecze i odwrcia si,
dudnic po korytarzu swoimi ogromnymi smoczymi nogami.
Powinnimy zostawi j w Tartarze - mrukn Luke. -Jest
zbyt chaotyczna. I zbyt potna. Kelli zamiaa si cicho.
Nie powiniene lka si mocy, Luke. Uywaj jej!
Im wczeniej ruszymy, tym lepiej - powiedzia Luke. -Chc z
tym skoczy.
Ach - mrukna wspczujco Kelli, przesuwajc mu palcem po
rce. - Nie nci ci zniszczenie twojego dawnego obozu.
Tego nie powiedziaem.
A nie masz wtpliwoci co do swojej, hmmm,
specjalnej roli? Twarz Luke'a poszarzaa.
Znam moje obowizki.
To wietnie - ucieszya si demonica. - Czy nasza sia
uderzeniowa jest wystarczajca, jak mylisz? A moe powinnam
wezwa Matk Hekate na pomoc?
Mamy wicej, ni potrzeba - powiedzia pospnie Luke.
-Umowa prawie wykonana. Potrzebuj teraz jedynie wynegocjowa
bezpieczne przejcie przez aren.
Mmm - mrukna Kelli. - To bdzie interesujce. Nie
chciaabym zobaczy twojej przystojnej gowy nadzianej na wczni,
jeli ci si nie powiedzie.
Powiedzie mi si. A ty, demonico, nie masz nic innego do
roboty?
Och, oczywicie. - Umiechna si. - Scz rozpacz w uszy
naszych podsuchujcych wrogw. Robi to w tej wanie chwili.
-173-Zwrcia wzrok dokadnie na mnie, obnaya pazury i cia

przez mj sen.

Nagle znalazem si w zupenie innym miejscu.


Staem na szczycie kamiennej wiey, majc pod sob skaliste klify i
morze. Starzec, ktrego znaem jako Dedala, pochyla si nad
warsztatem, mocujc si z jakim urzdzeniem nawigacyjnym,
przypominajcym ogromny kompas. Wyglda duo starzej, ni gdy
go ostatnio widziaem. By zgarbiony i mia powykrcane palce. Kl
pod nosem po starogrecku i mruy oczy, jakby nie widzia dobrze
tego, co robi, mimo e by rodek sonecznego dnia.
Wuju! - zawoa kto. Umiechnity chopak w wieku Nica
wbieg po schodach, niosc drewnian skrzynk.
Witaj, Perdiksie - odpar starzec, ale jego gos brzmia zimno. Skoczye ju swoje zadania?
Tak, wuju. Byy
proste! Dedal skrzywi
si.
Proste? Zagadnienie poruszania wody w gr wzgrza bez
pompy jest proste?
O, tak! Patrz!
Chopak postawi skrzynk i zacz grzeba w jej zawartoci.
Wycign kawaek papirusu i pokaza staremu wynalazcy jakie
wykresy i notatki. Dla mnie nie miay adnego sensu, ale Dedal
pokiwa niechtnie gow.
Widz. Niele.
Krlowi si podobao! - oznajmi Perdiks. - Powiedzia, e moe
si oka zdolniejszy od ciebie!
Doprawdy?
Ale ja w to nie wierz. Tak si ciesz, e matka przysaa mnie
tu, ebym si od ciebie uczy! Chc wiedzie wszystko, co ty wiesz.
-174Zwrcia wzrok dokadnie na mnie, obnaya pazury i
cia przez mj sen. Nagle znalazem si w zupenie
innym miejscu.
Staem na szczycie kamiennej wiey, majc pod sob skaliste klify i
morze. Starzec, ktrego znaem jako Dedala, pochyla si nad
warsztatem, mocujc si z jakim urzdzeniem nawigacyjnym,
przypominajcym ogromny kompas. Wyglda duo starzej, ni gdy
go ostatnio widziaem. By zgarbiony i mia powykrcane palce. Kl
pod nosem po starogrecku i mruy oczy, jakby nie widzia dobrze
tego, co robi, mimo e by rodek sonecznego dnia.
>
Wuju! - zawoa kto. Umiechnity chopak w wieku Nica
wbieg po schodach, niosc drewnian skrzynk.
Witaj, Perdiksie - odpar starzec, ale jego gos brzmia zimno. Skoczye ju swoje zadania?
Tak, wuju. Byy
proste! Dedal skrzywi
si.
Proste? Zagadnienie poruszania wody w gr wzgrza bez
pompy jest proste?
O, tak! Patrz!
Chopak postawi skrzynk i zacz grzeba w jej zawartoci.
Wycign kawaek papirusu i pokaza staremu wynalazcy jakie
wykresy i notatki. Dla mnie nie miay adnego sensu, ale Dedal
pokiwa niechtnie gow.

Widz. Niele.
Krlowi si podobao! - oznajmi Perdiks. - Powiedzia, e moe
si oka zdolniejszy od ciebie!
Doprawdy?
Ale ja w to nie wierz. Tak si ciesz, e matka przysaa mnie
tu, ebym si od ciebie uczy! Chc wiedzie wszystko, co ty wiesz.
-174-

Aha - mrukn Dedal. - eby zaj moje miejsce,


kiedy umr, co? Chopak zrobi wielkie oczy.
O nie, wuju! Ale mylaem sobie... czemu waciwie
ludzie musz umiera? Wynalazca skrzywi si.
Tak jest uoony wiat, chopcze. Wszyscy umieraj, oprcz
bogw.
Ale dlaczego? - nie dawa spokoju chopak. - Skoro ani-mus,
dusza, daje si zawrze w innej formie... Opowiadae mi przecie o
automatonach, wuju. Byki, ory, smoki, konie ze spiu. Dlaczego nie
spiowy czowiek?
Nie, chopcze - odpar ostro Dedal. - Jeste naiwny. To
niemoliwe.
Nie sdz - upiera si Perdiks. - Z pomoc odrobiny magii...
Magii? Ba!
Tak, wuju! Magia i mechanika powizane z sob... Przy
odrobinie wysiku mona by zrobi ciao, ktre bdzie wygldao
dokadnie jak ludzkie, ale bdzie lepsze. Zrobiem ju notatki.
Poda starcowi gruby zwj. Dedal rozwin go i czyta przez dusz
chwil, mruc oczy. Spojrza na chopaka, po czym zwin papirus i
odchrzkn.
To nie zadziaa, chopcze. Kiedy doroniesz, przekonasz si.
Mog w takim razie naprawi to astrolabium, wuju? Czy
znw puchn ci stawy? Starzec zacisn usta.
Nie. Dzikuj. Dlaczego sobie nie pjdziesz?
Perdiks jakby nie dostrzega gniewu wuja. Wzi ze swojej
skrzynki spiowego uka i podbieg do krawdzi wiey. -175-l
Dalej, Perdiksie - powiedzia cicho Dedal. - Zrb sobie skrzyda.
Nie masz na to duo czasu.
Wuju! - krzykn chopak,
puszczajc kamie. I spad w kierunku
morza.
Nastpia chwila martwej ciszy. Bg Janus zamigota i znikn.
Nastpnie niebem wstrzsn grzmot. Z gry rozleg si powany
kobiecy gos: Zapacisz za to, Dedalu. Syszaem ju kiedy ten gos.
To bya matka Annabeth, Atena. Dedal skrzywi si, patrzc w niebo.
Zawsze ci szanowaem, Matko. Powiciem wszystko, eby
poda twoj drog. Ale ten chopak te mia moje
bogosawiestwo. A ty go zabie. Musisz za to zapaci.
Nic tylko pac i pac! - burkn Dedal. - Straciem
wszystko. Niewtpliwie bd cierpia w Podziemiu. Ale pki co...
Wzi do rki papirus chopaka, przyglda mu si przez chwil i
wsun go sobie do rkawa. Nic nie rozumiesz, powiedziaa chodno
Atena. Zapacisz teraz i na wieki. < Nagle Dedal zwin si z blu. A
ja czuem to, co on. Przejmujcy bl zacisn si wok mojej szyi jak
obroa z rozpalonego elaza, pozbawiajc mnie oddechu i okrywajc
wszystko mrokiem. Obudziem si w ciemnoci z wasnymi palcami
zacinitymi na gardle.
Percy? - zawoa Grover z drugiej kanapy. - Wszystko w
porzdku?
Usiowaem uspokoi oddech. I nie byem pewny, co odpowiedzie.
Wanie zobaczyem, jak facet, ktrego szukalimy,
czyli Dedal, zamordowa wasnego siostrzeca. Jak miao by

wszystko w porzdku? Telewizor by wczony. W pokoju


migotao niebieskie wiato. Kt-ktra godzina? - wydusiem z
siebie.

Druga w nocy - odpar Grover. - Nie mogem zasn.


Ogldaem Animal Planet. -Pocign nosem. - Tskni za Kalin.
Przetarem oczy, odganiajc senno.
Aha, no... niedugo znw j
zobaczysz. Grover potrzsn ze
smutkiem gow.
Czy wiesz, ktrego dzi jest, Percy? Bo ja wanie
zobaczyem w telewizji. Jest trzynastego czerwca. Siedm dni,
odkd wyruszylimy z obozu.
e co? - powiedziaem. - To nie moe by prawda.
W Labiryncie czas biegnie szybciej - przypomnia mi Grover. Za pierwszym razem, kiedy znalelicie si w nim z Annabeth,
mylae, e mino zaledwie kilka minut, nie? A to bya godzina.
Och - jknem. - Prawda. - Nagle dotaro do mnie, co mia na
myli, i poczuem, e w gardle mnie znw pali. - Twj termin
wyznaczony przez Rad Starszych Kopytnych. Grover podnis pilota
od telewizora do ust i odgryz kawaek.
Nie mam ju czasu - powiedzia z ustami penymi plastiku. - Jak
tylko wrc, odbior mi licencj poszukiwacza. Nigdy ju nie bd
mg wyruszy na poszukiwanie.
Porozmawiamy z nimi - obiecaem. - Przekonamy, eby dali ci
jeszcze troch czasu. Grover przekn lin.
Nigdy si na to nie zgodz. wiat umiera, Percy. Z kadym
dniem robi si gorszy. Dzika natura... po prostu ganie. Musz
znale Pana. -178m>
-1 znajdziesz, chopie. W to nie wtpi.
Grover spojrza na mnie smutnymi kozimi oczami.
Zawsze by z ciebie dobry kumpel, Percy. To, co dzi zrobie. ..
wyzwolenie zwierzt na ranczu Geriona... to byo niesamowite.
Szkoda... Szkoda, e nie jestem do ciebie bardziej podobny.
Ej - powiedziaem. - Nie mw tak. Te jeste bohaterem...
Nie, nie jestem. Staram si, ale... - westchn. - Percy, ja nie
mog wrci do obozu, jeli nie znajd Pana. Po prostu nie mog.
Rozumiesz, prawda? Nie bd mg spojrze prosto w twarz Kalinie,
jeli mi si nie uda. Nie bd nawet w stanie spojrze w lustro. W jego
gosie brzmiaa taka rozpacz, e a przykro go byo sucha. Wiele
razem przeszlimy, ale nigdy nie widziaem go tak zdoowanego.
Co wymylimy - powiedziaem. - Nie poniose klski. Jeste
mistrzem kozonogw, zgadza si? Kalina to wie. Ja te. Grover
zamkn oczy.
Mistrz kozonogw - wymamrota z przygnbieniem. Chwil
pniej zasn, a ja wci nie mogem. Patrzyem,
jak bkitna powiata Animal Planet rozlewa
si po wypcha-i
nych trofeach na cianach salonu Geriona. Nastpnego
dnia udalimy si do kratownicy dla byda i
poegnalimy si.
Moesz z nami pj, Nico - wypaliem. Myl, e przypomnia
mi si mj sen i to, jak bardzo ten Perdiks by podobny do Nica.
Pokrci przeczco gow. Nie wydaje mi si, eby ktokolwiek z nas
spa dobrze na demonicznym ranczu, ale Nico wyglda jeszcze gorzej

ni my. Mia zaczerwienione oczy i kredowo bia twarz. By


owinity w czarny szlafrok, ktry

musia nalee do Gerion a, poniewa byby trzy razy za duy


nawet na dorosego mczyzn.
Musz to przemyle. - Unika mojego wzroku, ale z jego
tonu wnioskowaem, e wci by zagniewany. Fakt, e jego siostra
wysza z Podziemia dla mnie, a nie dla niego, najwyraniej wcale
mu si nie podoba.
Nico - odezwaa si Annabeth. - Bianca chce, eby mia si
dobrze. Obja go ramieniem, ale on j odepchn i ruszy ciek w
kierunku zabudowa rancza. Moe to bya tylko igraszka mojej
wyobrani, ale poranna mgieka zdawaa si gromadzi koo niego.
Martwi si o niego - powiedziaa do mnie Annabeth. -Jeli
znw zacznie rozmawia z duchem Minosa...
Bdzie w porzdku - obieca Eurytion. Pasterz by teraz umyty i
uczesany. Mia na sobie nowe dinsy i czyst koszul kowbojsk, a
nawet przystrzyg brod. Woy te wysokie buty Geriona. Chopak moe zosta ze mn i zbiera myli, jak dugo mu si
podoba. Bdzie tu bezpieczny, obiecuj.
A co z tob? - zapytaem. Eurytion podrapa Ortrosa
pod jednym podbrdkiem, a nastpnie pod drugim.
Od teraz sprawy bd si miay nieco inaczej na ranczu. Koniec
ze wit woowin. Rozwaam produkcj sojowych pasztecikw. I
zamierzam si zaprzyjani z tymi misoernymi komi. Moe nawet
zgosz si na najblisze rodeo. Na sam myl o czym takim
wzdrygnem si.
C, ycz powodzenia.
Ano. - Eurytion splun w traw. - Zakadam, e teraz
zabierzecie si za poszukiwanie warsztatu Dedala? Oczy Annabeth
rozbysy.
Moesz nam pomc?
Eurytion gapi si na kratownic i nagle uzmysowiem sobie, e
temat warsztatu Dedala niepokoi go.
Nie wiem, gdzie on jest. Ale Hefajstos powinien wiedzie.
Tak powiedziaa Hera - przytakna mu Annabeth. - Ale jak
znale Hefajstosa? Pasterz wycign co zza koszuli. By to
naszyjnik - gadki srebrny krek na srebrnym acuszku. Krek
by nieco zagbiony w samym rodku, jakby od kciuka. Poda to
Annabeth.
Hefajstos przychodzi tu od czasu do czasu - powiedzia.
-Przyglda si zwierztom i tak dalej, eby robi spiowe
au-tomatony na ich wzr. Ostatnio, no... wyrzdziem mu przysug.
Chodzio o drobny kawa, ktry chcia wyci mojemu tacie Aresowi
i Afrodycie. W podzice podarowa mi ten acuch. Powiedzia, e
ilekro chciabym go odnale, ten krek zaprowadzi mnie do jego
kuni. Ale tylko raz.
I dajesz mi go? - spytaa
Annabeth. Eurytion zarumieni
si.
Nie potrzebuj oglda tych kuni, panienko. Mam tu do
roboty. Nacinij tylko przycisk i bdziecie w drodze.
Annabeth nacisna guzik i dysk oy. Wypuci osiem
metalowych nek. Annabeth krzykna i upucia go ku
cakowitemu zmieszaniu Eurytiona.
Pajk! - wrzasna.

Ona, no, troszk boi si pajkw - wyjani Grover. Zaszoci midzy Aten a Arachne.
Och. - Eurytion nie kry zaenowania. Wybacz, panienko. Pajk wlaz na kratownic i
znikn midzy prtami.

Szybko - powiedziaem. - Ten pajk nie bdzie


na nas czeka. -181Eurytion gapi si na kratownic i nagle uzmysowiem sobie, e temat
warsztatu Dedala niepokoi go.
Nie wiem, gdzie on jest. Ale Hefajstos powinien wiedzie.
Tak powiedziaa Hera - przytakna mu Annabeth. - Ale jak
znale Hefajstosa? Pasterz wycign co zza koszuli. By to
naszyjnik - gadki srebrny krek na srebrnym acuszku. Krek by
nieco zagbiony w samym rodku, jakby od kciuka. Poda to
Annabeth.
Hefajstos przychodzi tu od czasu do czasu - powiedzia.
-Przyglda si zwierztom i tak dalej, eby robi spiowe
au-tomatony na ich wzr. Ostatnio, no... wyrzdziem mu przysug.
Chodzio o drobny kawa, ktry chcia wyci mojemu tacie Aresowi i
Afrodycie. W podzice podarowa mi ten acuch. Powiedzia, e
ilekro chciabym go odnale, ten krek zaprowadzi mnie do jego
kuni. Ale tylko raz. -1 dajesz mi go? - spytaa Annabeth. Eurytion
zarumieni si.
Nie potrzebuj oglda tych kuni, panienko. Mam tu do
roboty. Nacinij tylko przycisk i bdziecie w drodze.
Annabeth nacisna guzik i dysk oy. Wypuci osiem
metalowych nek. Annabeth krzykna i upucia go ku
cakowitemu zmieszaniu Eurytiona.
Pajk! - wrzasna.
Ona, no, troszk boi si pajkw - wyjani Grover. Zaszoci midzy Aten a Arachne.
Och. - Eurytion nie kry zaenowania. Wybacz, panienko. Pajk wlaz na kratownic i
znikn midzy prtami.
Szybko - powiedziaem. - Ten pajk nie bdzie na nas czeka.
Annabeth wyranie nie miaa ochoty i za automatonem, ale nic
innego nam nie pozostao.
Poegnalimy si z Eurytio-nem, Tyson wyj krat z otworu i
zeskoczylimy z powrotem w
pltanin korytarzy
aowaem, e nie moemy wzi mechanicznego pajka na smycz.
Gna po tunelach tak
szybko, e przez wikszo czasu nawet go nie widziaem. Gdyby nie
rewelacyjny such
Tysona i Grovera, nie mielibymy nawet pojcia, ktrdy bieg.
Bieglimy za nim przez wyoony marmurem tunel, po czym nagle
skrcilimy w lewo i omal
nie wpadlimy w otcha. Tyson chwyci mnie i wycign, zanim
sfSadem. Przed nami
cign si tunel, ale przez jakie trzydzieci metrw brakowao w
nim podogi, bya tylko
gboka ciemno i elazne uchwyty wbite w sklepienie.
Mechaniczny pajk by ju w
poowie przeszkody, przeskakujc z uchwytu na uchwyt dziki
metalowej pajczej nici.
- Drabinki - powiedziaa Annabeth. - Jestem w tym dobra.
Skoczya na pierwszy uchwyt i zacza si przemieszcza koyszcym

ruchem. Baa si
malekich pajkw, ale nie balansowania nad przepaci na
elaznych uchwytach.
Wyobracie to sobie.
Annabeth przedostaa si na drug stron i pognaa za pajkiem.
Poszedem w jej lady.
Kiedy znalazem si po drugiej stronie, obejrzaem si i zobaczyem,
e Tyson niesie Grovera na barana (a moe raczej na koz?). Wielkolud przeskoczy przez
otcha w trzech skokach
i dobrze, poniewa kiedy tylko wyldowa na ziemi, ostatni z
uchwytw urwa si pod jego
ciarem.
Bieglimy dalej i minlimy zwinity w tunelu szkielet. Mia na sobie
resztki porzdnej
koszuli, portek i krawata. Pajk nie zwolni ani na moment.
Potknem si na stercie

-182drzazg, ale kiedy powieciem na nie latark, okazao si, e s to


owki... setki owkw
zamanych na p.
Tunel otwiera si na kocu w wielk sal. Olepio nas jaskrawe
wiato. Najpierw, kiedy
oczy mi si przyzwyczaiy, dostrzegem szkielety. Dziesitki koci
zalegay ca podog
wok nas. Niektre byy stare i pobielae. Inne nowsze i znacznie
ohydniej sze. Nie cuchny
a tak bardzo jak stajnie Geriona, ale prawie.
W tej samej chwili dostrzegem potwora. Staa na lnicym podecie
po drugiej stronie sali.
Miaa ciao ogromnego lwa i gow kobiety. Moe i byaby adna,
gdyby jej wosy nie byy
cignite do tyu w ciasny kok i gdyby nie miaa nadmiaru makijau,
w zwizku z czym
przypominaa mi pani od chru z mojej trzeciej klasy. Do piersi
miaa przypit plakietk z
niebiesk wsteczk. Odszyfrowanie napisu zajo mi chwil:
POTWRNA SZSTK!".
Tyson zajcza.
Sfinks.
Wiedziaem doskonale, dlaczego tak si ba. Kiedy by may, zosta
zaatakowany przez sfing w Nowym Jorku. Wci mia na plecach
blizny po tym spotkaniu.
Po obu stronach potwora stay janiejce reflektory. Jedyne wyjcie
prowadzio przez tunel tu za podwyszeniem. Mechaniczny pajk
przemkn midzy nogami potwora i znikn. Annabeth rzucia si za
nim, ale sfinga rykna, ukazujc ky w poza tym ludzkiej twarzy. Na
oba wyjcia do tuneli, za nami i przed nami, osuny si kraty.
Warczenie potwora natychmiast zamienio si w promienny umiech.
Witajcie, szczliwcy! - oznajmia. - Zaczynamy gr w...
ROZWI ZAGADK!
-183*
Z sufitu rozlegy si nagrane oklaski, jakby znajdoway si tam
niewidoczne goniki. Reflektory omioty pomieszczenie wiatem,
odbijajc si blaskiem od podwyszenia i puszczajc dyskotekowe
kolory na lece na pododze szkielety.
Fantastyczne nagrody! - krzykna sfinga. - Zaliczysz rund
pierwsz, to przechodzisz dalej! Polegniesz, to ci zjem! Kto stanie do
zawodw? Annabeth chwycia mnie za rk.
Zajm si tym - szepna. - Wiem, o co ona zapyta.
Nie kciem si zbytnio. Nie chciaem, eby zostaa poarta przez
potwora, ale uznaem, e jeli sfinga zamierza zadawa zagadki, to
Annabeth ma najwiksze szanse z naszej czwrki. Podesza do pulpitu
gracza, nad ktrym pochyla si szkielet w szkolnym mundurku.
Odsuna koci, .ktre spady z klekotem na ziemi.
Przepraszam - powiedziaa do nich.
Witamy Annabeth Chase! - wrzasn potwr, mimo e Annabeth

nie podaa swojego imienia. - Jeste gotowa do gry?


Tak - odpara. - Zadaj zagadk.
Dwadziecia zagadek, dokadniej rzecz biorc! - poprawia j
radonie sfinga.
Co? Przecie w dawnych czasach...
Och, musielimy podnie poprzeczk! eby przej dalej,
musisz wykaza si wiedz we wszystkich dwudziestu. Czy to nie
wspaniae? Rozlegy si znw oklaski, po czym umilky, jakby kto
nimi sterowa. Annabeth zerkna na mnie nerwowo. Kiwnem do
niej zachcajco gow.
Dobra - powiedziaa do sfingi. Jestem gotowa. Z gry rozlegy si
fanfary. Oczy potwora rozbysy. -184-

Co jest... stolic Bugarii? Annabeth zmarszczya brwi.


Przez straszliw chwil miaem wraenie, e si waha.
Sofia - powiedziaa - ale...
Dobrze! - Kolejne nagrane oklaski. Sfinga umiechna si tak
szeroko, e ukazay si jej ky. - Zaznacz, prosz, wyranie odpowied
na karcie owkiem HB.
e co? - Annabeth bya totalnie zmieszana. Na pulpicie przed
ni pojawia si ksieczka testowa oraz zaostrzony owek.
Pamitaj, eby dokadnie zaczerni odpowied i nie wychodzi
poza kko - dodaa sfinga. - A jeli musisz co wymaza, to zrb to
porzdnie, inaczej maszyna nie odczyta twoich odpowiedzi.
Jaka maszyna? - spytaa Annabeth.
Sfinga wskazaa ap. Koo reflektora staa spiowa skrzynia z
dwigniami i przyciskami oraz wielk greck liter eta na boku znakiem firmowym Hefajstosa.
A teraz - powiedziaa sfinga - kolejne pytanie...
Zaczekaj chwileczk - zaprotestowaa Annabeth. - Co si stao z
jaka istota chodzi rano na czterech, w poudnie na dwch, a
wieczorem na trzech nogach"?
e co, przepraszam? - spytaa sfinga, wyranie zirytowana.
Zagadka, w ktrej chodzi o czowieka. Chodzi na czterech
nogach rano jako dziecko, w wieku dorosym, czyli za dnia, chodzi
wyprostowany na dwch nogach, a na trzech wieczorem, jako starzec
z lask. Tak zagadk dawniej zadawaa.
Wanie dlatego zmienilimy test! - wykrzykna sfinga.
-Znasz ju odpowied. A teraz drugie pytanie: ile wynosi
pierwiastek kwadratowy z szesnastu?
Cztery - odpara Annabeth
- ale... -185wietnie! Ktry amerykaski prezydent podpisa proklamacj
emancypacji?
Abraham Lincoln, ale...
Zgadza si! Zagadka numer cztery. Ile...
Czekaj! - krzykna Annabeth.
Miaem ochot powiedzie jej, eby przestaa narzeka. Szo jej
wietnie! Wystarczy, e odpowie na pytania, i bdziemy mogli i
dalej.
To nie s zagadki - oznajmia crka Ateny.
O co ci chodzi? - warkna sfinga. - Oczywicie, e s. Ten
materia testowy zosta opracowany specjalnie...
To garstka gupich, przypadkowych faktw - upieraa si
Annabeth. - Zagadka ma pobudza do mylenia.
Mylenia? - Sfinga zmarszczya czoo. - Jak ja mam sprawdzi,
czy ty umiesz myle? To niepowane! Dobra, ile siy potrzeba...
Przesta! - krzykna Annabeth. - To gupi test.
Yyy, Annabeth - wtrci si nerwowo Grover. - Moe powinna
najpierw skoczy, a potem skada zaalenia?
Jestem crk Ateny - odpara wyniole - i to stanowi obraz dla
mojej inteligencji. Nie zamierzam odpowiada na takie pytania.
Jaka czstka mojego umysu bya pod wraeniem jej oporu. Ale
wiksza cz uwaaa, e ta duma moe nas wszystkich pozabija.
Reflektory rozbysy. Oczy sfingi skrzyy si czyst czerni.
No c, moja duszko - powiedzia spokojnie potwr. - Jeli nie

zdasz testu, zawalisz spraw. A poniewa nie moemy sobie pozwoli


na to, eby jakiekolwiek dzieci obniay poziom, zostaniesz
POARTA! Sfinga obnaya pazury, ktre lniy niczym stal
nierdzewna. I skoczya na podium.

-186-

Nie! - Tyson rzuci si w tym samym kierunku. On


nienawidzi, kiedy ludzie gro Annabeth, ale nie wierzyem, e
bdzie tak dzielny, zwaszcza po swoich wczeniejszych zych
dowiadczeniach ze sfing.
Chwyci potwora w powietrzu i upadli razem na stert koci. To dao
Annabeth do czasu, eby zebra myli i wycign sztylet. Tyson
podnis si, koszulk mia podart na strzpy. Sfinga warczaa,
szukajc wyjcia. Wycignem Orkan i stanem przed Annabeth.
Zrb si niewidzialna - powiedziaem jej.
Mog walczy!
Nie! - krzyknem. - Sfinga chce ciebie! My si ni zajmiemy.
Jakby na potwierdzenie moich sw sfinga odrzucia Tysona i
usiowaa mnie wymin. Grover wbi jej w oko czyj ko
piszczelow. Wrzasna z blu. Annabeth zaoya czapeczk i
znika. Sfinga skoczya dokadnie w miejsce, gdzie wczeniej staa
dziewczyna, ale wyldowaa z pustymi apami.
To nieuczciwe! - zawya. - Oszustka!
Skoro Annabeth znika jej z oczu, sfinga zwrcia si przeciwko
mnie. Uniosem miecz, ale zanim zdyem uderzy, Tyson wyrwa
maszyn oceniajc z podogi i rzuci ni w gow potwora, niszczc
starannie uoony kok. Urzdzenie rozsypao si na kawaki
dookoa.
Moja maszyna oceniajca! - zakaa sfinga. - Jak mog nadal
by potworem na szstk, skoro nie mam wynikw!
Kraty zasaniajce wyjcia podniosy si. Rzucilimy si wszyscy w
stron przeciwlegego wejcia do tunelu. Mogem jedynie mie
nadziej, e Annabeth zrobia to samo. Sfinga usiowaa nas goni,
ale Grover unis do ust swoj piszczak i zacz gra. Nagle
owkom przypomniao si, e byy kiedy kawakami drzew.
Zebray si wok sfingi, -187wypuciy korzenie i gazie i zaczy si owija wok ap potwora.
Sfinga przedara si przez nie, ale spowolniy j wystarczajco.
Tyson wcign Grovera do tunelu, a kraty opady za nami.
Annabeth! - krzyknem.
Jestem tutaj! - odpara tu koo mnie. - Biegnijmy!
Popdzilimy ciemnym tunelem, wsuchani w wycie sfingi
rozlegajce si za nami. Ualaa si, e teraz bdzie musiaa ocenia
wszystkie testy rcznie.
ROZDZIA XI 2
DOKONUJ
SAMOZAPONU
IVlylaem ju, e zgubilimy pajka, ale Tyson usysza ciche
brzczenie. Skrcilimy kilka razy, cofnlimy si nieco i w kocu
znalelimy automatona walcego malek gow w metalowe
drzwi.
Drzwi wyglday jak starowiecki waz w odzi podwodnej - owalne,
z metalowymi nitami wok framugi i koem zamiast klamki. Tam,
gdzie powinien by portal, znajdowaa si wielka spiowa tabliczka,
spatynowana ze staroci, na ktrej rodku widniaa grecka eta.
Spojrzelimy po sobie.
Gotowi na spotkanie z Hefajstosem? - spyta nerwowo Grover.
Nie - przyznaem.
Tak! - krzykn entuzjastycznie Tyson i

przekrci koo. Gdy tylko drzwi si otwary,


pajk pospieszy do rodka, a Tyson za nim.
Reszta z nas wesza, ale nie a tak ochoczo.
Pomieszczenie byo ogromne. Wygldao jak gara mechanika z
kilkoma podnonikami hydraulicznymi. Na niektrych stay
samochody, ale na innych znacznie dziwaczniej sze

rzeczy: spiowy hipalektrion o koskiej gowie i wizce kabli


zwisajcych z koguciego
ogona, metalowy lew, ktry by chyba podczony do adowarki, a
take grecki rydwan
bojowy cay zrobiony z pomieni.
-189Mniejsze urzdzenia zalegay dziesitki pek. Na cianach wisiay
narzdzia. Na wieszaku
kade miao swoje miejsce oznaczone zarysem ksztatu, ale wisiay w
nieadzie. Motek
znajdowa si na miejscu rubokrtu. Obcgi tam, gdzie powinna by
pia zbata.
Spod najbliszego podnonika, na ktrym staa toyota corolla z 1998
roku, wystawaa para ng - dolna cz ciaa ogromnego mczyzny
w brudnych szarych spodniach i butach jeszcze wikszego rozmiaru
ni Tysona. Jedn z ng mia w metalowej szynie. Pajk pobieg
prosto pod samochd i odgos stukania ucich.
No, no - odezwa si dudnicy gos spod samochodu. -Kog to
nogi nios? Mechanik wyjecha na paskim wzku i usiad. Widziaem
Hefajstosa raz przez krtk chwil na Olimpie, mylaem wic, e
jestem przygotowany na to spotkanie, ale i tak mnie zatkao. Wtedy,
na Olimpie, albo by umyty, albo te posugiwa si magi, eby
wyglda nieco mniej niechlujnie. Tu, we wasnym warsztacie,
najwyraniej nie obchodzio go, jak wyglda. Mia na sobie
kombinezon ubrudzony smarem. Na kieszonce widniao wyszyte imi
Hefajstos. Jego noga trzeszczaa i stukaa w metalowej szynie, kiedy
wstawa, a lewe rami byo niej ni prawe, wydawao si wic, e si
pochyla, nawet kiedy si wyprostowa. Gow mia zdeformowan,
jakby nieustajco si krzywi. Jego czarna broda dymia i syczaa. Co
chwil w jego wsach wybucha i natychmiast gas maleki ogie.
Donie mia wielkoci rkawic do bejsbola, ale wzi pajka do rki ze
zdumiewajc delikatnoci. Rozebra go w mgnieniu oka, po czym
zoy z powrotem.
No - mrukn. - Od
razu lepiej. -190Pajk podskoczy radonie na jego doni, wystrzeli w sufit metalow
nici i odjecha w gr, koyszc si. Hefajstos spojrza na nas
podejrzliwie.
Was nie skonstruowaem, prawda?
Yyy - odrzeka Annabeth - nie, prosz pana.
To dobrze - zadudni bg. - Marna
robota. Przyglda si Annabeth i mnie.
Herosi - mrukn. - Mogliby by automatonami, oczywicie, ale
raczej nie s.
Mymy si ju spotkali, prosz pana - powiedziaem.
Doprawdy? - spyta bg obojtnie. Miaem wraenie, e nic go
to nie obchodzi. Usiowa po prostu zrozumie, jak dziaa moja
uchwa, czy ma zawiasy czy dwignie, czy co. - No dobra, skoro nie
zgniotem was na miazg przy pierwszym spotkaniu, to pewnie nie
musz tego robi teraz. Spojrza na Grovera, marszczc brwi. -Satyr. ,
Nastpnie przenis wzrok na Tysona i zamruga powiekami.
No, cyklop. wietnie, doskonale. Czemu podrujesz z nimi?
Eee... - powiedzia Tyson, wpatrujc si w boga z zachwytem.

Doskonale to uje - potakn Hefajstos. - No, lepiej miejcie


dobre powody, eby mi przeszkadza. Zawieszenie tego samochodu to
nie przelewki!
Panie - odezwaa si niepewnie Annabeth. - Szukamy Dedala.
Pomylelimy...
Dedala? - rykn bg. - Chcecie si spotka z tym starym
draniem? Macie czelno go szuka? Jego gowa wybuchna
pomieniem, a czarne oczy rozbysy.

-191Yyy, tak, panie, prosz - powiedziaa Annabeth.


Ha. Marnujecie czas. - Zmarszczy brwi, wpatrujc si w co, co
leao na jednym ze stow, i podszed do tego, kulejc. Wzi do rki
stert spryn i metalowych pytek i przez chwil majstrowa przy
tym. Po kilku sekundach trzyma w rce sokoa ze spiu i srebra. Ptak
rozwin metalowe skrzyda, zamruga obsydianowymi oczami i
pofrun po pokoju. Tyson zamia si i klasn. Sok wyldowa na
jego ramieniu i dziobn go z czuoci w ucho.
Hefajstos przyglda mu si. Grymas na twarzy boga nie zmieni
si, ale w jego oczach dostrzegem agodniejszy bysk.
Czuj, e masz mi co do
powiedzenia, cyklopie. Umiech znik z
twarzy Tysona.
T-tak, panie. Spotkalimy sturkiego.
Hefajstos przytakn. Nie wyglda na
zaskoczonego.
Briareusa?
Tak. By... przeraony. Nie chcia nam pomc.
I to ci martwi.
Tak! - gos Tysona zadra. - Briareus powinien by mocny! Jest
starszy i potniejszy od cyklopw. Ale uciek. Hefajstos mrukn co
pod nosem.
By taki czas, e podziwiaem sturkich. W czasach pierwszej
wojny. Ale ludzie, potwory, a nawet bogowie zmieniaj si, mody
cyklopie. Nie mona im ufa. Spjrz na moj kochajc matk, Her.
Spotkalicie j, prawda? Taka umiechnita i cigle opowiada, jak
wana jest rodzina, co? Jako nie powstrzymao jej to od zrzucenia
mnie z Olimpu, kiedy zobaczya moje brzydkie oblicze.
Mylaem, e zrobi to Zeus - wtrciem.
Hefajstos odchrzkn i splun do spiowej spluwaczki. Pstrykn
palcami i mechaniczny sok podlecia do warsztatu. -192Yyy, tak, panie, prosz - powiedziaa Annabeth.
Ha. Marnujecie czas. - Zmarszczy brwi, wpatrujc si w co, co
leao na jednym ze stow, i podszed do tego, kulejc. Wzi do rki
stert spryn i metalowych pytek i przez chwil majstrowa przy
tym. Po kilku sekundach trzyma w rce sokoa ze spiu i srebra. Ptak
rozwin metalowe skrzyda, zamruga obsydianowymi oczami i
pofrun po pokoju. Tyson zamia si i klasn. Sok wyldowa na
jego ramieniu i dziobn go z czuoci w ucho.
Hefajstos przyglda mu si. Grymas na twarzy boga nie zmieni
si, ale w jego oczach dostrzegem agodniejszy bysk.
Czuj, e masz mi co do
powiedzenia, cyklopie. Umiech znik z
twarzy Tysona.
T-tak, panie. Spotkalimy sturkiego.
Hefajstos przytakn. Nie wyglda na
zaskoczonego.
Briareusa?
Tak. By... przeraony Nie chcia
nam pomc. -1 to ci martwi.
Tak! - gos Tysona zadra. - Briareus powinien by mocny! Jest

starszy i potniejszy od cyklopw. Ale uciek. Hefajstos mrukn co


pod nosem.

By taki czas, e podziwiaem sturkich. W czasach pierwszej


wojny. Ale ludzie, potwory, a nawet bogowie zmieniaj si, mody
cyklopie. Nie mona im ufa. Spjrz na moj kochajc matk, Her.
Spotkalicie j, prawda? Taka umiechnita i cigle opowiada, jak
wana jest rodzina, co? Jako nie powstrzymao jej to od zrzucenia
mnie z Olimpu, kiedy zobaczya moje brzydkie oblicze.
Mylaem, e zrobi to Zeus - wtrciem.
Hefajstos odchrzkn i splun do spiowej spluwaczki. Pstrykn
palcami i mechaniczny sok podlecia do warsztatu. -192Matka opowiada wszystkim tak wersj - burkn. -W ten sposb
ona wychodzi na milsz, prawda? Zrzuca wszystko na tat. Prawda
jest taka, e moja matka lubi rodziny, ale tylko ich specyficzny rodzaj.
Idealne rodziny. Spojrzaa na mnie tylko raz, no i... c, nie
pasowaem do obrazu, prawda? Wyrwa jedno piro z grzbietu sokoa
i cay automaton rozpad si.
Wierz mi, mody cyklopie - powiedzia - e nie mona ufa
innym. Moesz ufa jedynie pracy wasnych rk.
Jego ycie wydao mi si bardzo samotne. Poza tym nie do koca
ufaem wytworom Hefajstosa. Pewnego razu w Denver jego
mechaniczne pajki omal nie zabiy Annabeth i mnie. A w zeszym
roku zepsuty olbrzym Talos kosztowa Biank ycie... Kolejny
ulubiony twr Hefajstosa. Przenis wzrok na mnie, mruc oczy,
jakby czyta mi w mylach.
Och, ten tu mnie nie lubi - wymamrota. - aden problem,
przywykem. Czego ode mnie chcecie, heroskowie?
Mwilimy ju - odparem. - Musimy znale Dedala. Chodzi o
tego chopaka, Luke'a, ktry pracuje dla Kronosa. Szuka sposobu na
poruszanie si po Labiryncie, eby napa na nasz obz. Jeli my nie
znajdziemy wczeniej Dedala...
Ja te ju co mwiem. Poszukiwanie Dedala to strata czasu.
On wam nie pomoe.
Dlaczego? Hefajstos
wzruszy ramionami.
Niektrych z nas zrzuca si ze szczytw gr. Niektrzy... Dla
niektrych nauka, e ludziom nie naley ufa, jest jeszcze bardziej
bolesna. Poprocie mnie o zoto. Albo poncy miecz. Albo
magicznego wierzchowca. To wszystko mog wam da bez problemu.
Ale droga do Dedala? To bardzo kosztowna przysuga. -193A zatem wiesz, gdzie on jest? - naciskaa Annabeth.
Poszukiwanie jest niemdre, dziecko.
Moja mama mwi, e poszukiwanie to
natura mdroci. Hefajstos zmruy oczy.
Kto j est twoj matk?
Atena.
Mona si byo domyli. - Westchn. - Nieza bogini z tej
Ateny. Co za szkoda, e nie ma ochoty na maestwo. No dobra,
herosi. Powiem wam to, co chcecie wiedzie. Ale za pewn cen. Ja
te potrzebuj przysugi.
Powiedz jakiej - zgodzia si Annabeth.
Hefajstos szczerze si rozemia - dudnicym miechem, ktry brzmia
jak wielkie miechy kowalskie plujce ogniem.

Ech, wy herosi - powiedzia - zawsze skorzy do pochopnych


obietnic. Mia odmiana!

Nacisn jaki guzik na swoim pulpicie i wzdu caej ciany otwary


si metalowe kurtyny. Byo to albo wielkie okno, albo wielki ekran
telewizyjny, nie byem w stanie tego oceni. Spogldalimy na szar
gr otoczon lasem. Musia to by wulkan, poniewa z wierzchoka
unosi si dym.
To jedna z moich kuni - powiedzia Hefajstos. - Mam ich
duo, ale ta naleaa do moich ulubionych.
To St. Helens - oznajmi Grover - ron wok niej wietne lasy.
Bye tam? - zapytaem.
Szukajc... no wiesz. Pana.
Czekaj - powiedziaa Annabeth, wpatrujc si w Hefajstosa. Powiedziae, e naleaa do twoich ulubionych. Co si stao? Bg
podrapa si po dymicej brodzie.
No c, to wanie tam uwiziony jest potwr Tyfon, wiecie.
Dawniej siedzia pod Etn, ale kiedy przenielimy si do -194w
Ameryki, przygnietlimy jego moc St. Helens. To wspaniae rdo
ognia, ale nieco niebezpieczne. Zawsze istnieje ryzyko, e on
ucieknie. A ostatnio mamy mnstwo wybuchw, dymi przez cay
czas. Tyfon zrobi si niespokojny w zwizku z buntem tytanw.
Co mamy zrobi? - zapytaem. Walczy z nim? Hefajstos parskn.
To byoby samobjstwo. Bogowie uciekali przed Tyfo-nem,
kiedy by na wolnoci. Nie, mdlcie si, ebycie go nigdy nie
zobaczyli, nie mwic ju o walce z nim. Ale ostatnio wyczuem
intruzw na mojej grze. Kto albo co uywa moich piecw. Kiedy
tam id, nie ma nikogo, ale jestem pewny, e byy uywane. Oni
wyczuwaj, e si zbliam, i znikaj. Wysaem automatony na
przeszpiegi, ale nie wracaj. Tam czai si co... staroytnego.
Gronego. Chc wiedzie, kto wdziera si na mj teren i czy zamierza
uwolni Tyfona.
I chcesz, ebymy to wyledzili? - domyliem si.
Ano - odpar Hefajstos. - Idcie tam. Was moe nie wyczuj.
Nie jestecie bogami.
Fajnie wiedzie - mruknem.
Idcie i dowiedzcie si, ile moecie - powiedzia Hefajstos. Wrcie do mnie z informacjami, a ja wam powiem wszystko, co
musicie wiedzie o Dedalu.
Dobra - odpara Annabeth - ale jak si
tam dosta? Hefajstos klasn. Spod
belkowania sufitu zjecha pajk. Annabeth
cofna si, kiedy wyldowa jej pod nogami.
Moje stworzonko pokae wam drog - powiedzia bg. -To
niedaleko przez Labirynt. I postarajcie si przey, dobrze? Ludzie s
znacznie delikatniejsi od automatonw. Szo nam niele, dopki nie
natknlimy si na korzenie drzew. Pajk pdzi midzy nimi, a my
staralimy si go goni, ale -195nagle przed nami ukaza si boczny tunel wykopany w ziemi,
obronity grubymi korzeniami. Grover stan jak wryty.
Co to jest? - zapytaem.
Sta bez ruchu, gapic si z otwartymi ustami w ciemny wylot.
Jego kdzierzawe wosy szumiay na wietrze.
Chodcie! - zawoaa Annabeth. - Musimy i dalej.
To tdy - wymrucza w zachwycie Grover. - To jest droga.

Co za droga? - spytaem. - Masz na


myli... do Pana? Grover spojrza na Tysona.
Nie czujesz tego?

Ziemia - odpowiedzia mj brat. - I roliny.


Tak! To jest droga! Jestem pewny!
Przed nami pajk oddala si kamiennym korytarzem. Jeszcze kilka
sekund i zniknie nam z oczu. ,
Przyjdziemy tu znowu - obiecaa Annabeth - kiedy bdziemy
wraca do Hefajstosa.
Tunel moe do tego czasu znikn - odpar satyr. - Musz tdy
pj. Takie drzwi nie bd wiecznie otwarte!
Nie moemy - upieraa si Annabeth.
- Kunie! Grover spojrza na ni aonie.
Musz, Annabeth. Nie rozumiesz?
Wygldaa na zdesperowan, jakby kompletnie nie rozumiaa. Pajk
prawie znik. Przypomniaa mi si rozmowa z Groverem ostatniej
nocy i domyliem si, co musimy zrobi.
Rozdzielimy si - powiedziaem.
Nie! - zaprotestowaa Annabeth. - To zbyt niebezpieczne. Jak si
znw odnajdziemy? Poza tym Grover nie moe i sam. Tyson
pooy do na ramieniu satyra.
Ja... Ja pjd z nim. Nie
wierzyem w to, co
usyszaem.
Jeste pewny,
Tyson? Wielkolud
przytakn. -196Kozong potrzebuje pomocy. Znajdziemy tego boga. Ja nie
jestem jak Hefajstos. Ja ufam przyjacioom. Grover wzi gboki
oddech.
Znajdziemy si, Percy. Mamy poczenie empatyczne. A ja po
prostu... musz tam i. Nie miaem mu tego za ze. To by jego
yciowy cel. Jeli nie uda mu si znale Pana podczas tej wyprawy,
rada nigdy nie da mu kolejnej szansy.
Mam nadziej, e si nie mylisz - powiedziaem.
Jestem pewny. - Nigdy jeszcze w jego gosie nie brzmiao
tyle pewnoci, jeli nie liczy przekonania, e serowe burrito jest
lepsze od burrita z kurczakiem.
Uwaaj na siebie - powiedziaem, po czym spojrzaem na
Tysona. Mj brat powstrzyma szloch i obj mnie w tak
niedwiedzim ucisku, e oczy omal nie wyskoczyy mi z orbit.
Chwil pniej Grover i Tyson zniknli w tunelu poronitym
korzeniami drzew i znikli w ciemnoci.
Nie podoba mi si to - oznajmia Annabeth. - Rozdzielanie
si to nie jest dobry pomys.
Zobaczymy si znowu - odparem, starajc si nada swojemu
gosowi ton pewnoci. -Chodmy. Pajk nam ucieka! Wkrtce w
tunelu zrobio si gorco.
Kamienne ciany lniy. Powietrze byo tak upalne, jakbymy szli
przez piec. Korytarz obnia si i syszaem gony ryk, jakby rzeki
pynnego metalu. Pajk podskakiwa beztrosko, a Annabeth biega
za nim.
Hej, zaczekaj! zawoaem. Odwrcia si do
mnie. -Co?
Hefajstos powiedzia co
takiego... o Atenie. -197-

Przysiga, e nigdy nie wyjdzie za m - odpara Annabeth. Podobnie jak Artemida i Hestia. Jest jedn z dziewiczych bogi.

Zamrugaem. Nigdy wczeniej nie syszaem czego takiego o Atenie.


W takim razie...
Jakim cudem ma dzieci-herosw?
Potaknem. Zapewne zaczerwieniem si, ale miaem nadziej, e w
tym upale ona tego nie zauway.
Percy, czy ty wiesz, jak urodzia si Atena?
Wyskoczya z gowy Zeusa w penej zbroi czy co w tym
rodzaju.
Wanie. Nie urodzia si zwyczajnie. Dosownie pocza si z
myli. Jej dzieci rodz si tak samo. Kiedy Atena zakocha si w
miertelniku, jest to mio czysto intelektualna, jak do Odyseusza w
starych opowieciach. Porozumienie umysw. Ona powiedziaaby ci,
e to najczystszy rodzaj mioci.
A wic twj tato i Atena... Ty nie zostaa...
Jestem dzieckiem umysu - odpara. - Dosownie. Dzieci Ateny
powstaj z boskich myli naszej matki i miertelnego geniuszu
naszych ojcw. Zakada si, e jestemy darem, bogosawiestwem
Ateny dla mczyzn, ktrych sobie upodobaa. -Ale...
Pajk ucieka, Percy. Naprawd chcesz sucha teraz
szczegw o tym, jak si urodziam?
No... nie.
Okej. Prychna.
Tak podejrzewaam.
Pobiega dalej, a ja za ni, ale nie byem pewny, czy zdoam
kiedykolwiek spojrze na ni tak jak dawniej. Uznaem, e pewne
rzeczy powinny pozostawa tajemnic. -198Ryk si wzmaga. Po niecaym kilometrze znalelimy si w grocie
wielkoci stadionu olimpijskiego. Nasz pajczy przewodnik zatrzyma
si i zwin w kulk. Dotarlimy do kuni Hefajstosa.
Nie byo tu podogi, ale kotujca si lawa wiele metrw pod nami.
Stalimy na skalnej pce otaczajcej jaskini. Nad jeziorem lawy
biega pltanina metalowych mostkw. W samym rodku znajdowaa
si ogromna platforma z najrniejszymi maszynami, kotami,
piecami i najwikszym kowadem, jakie w yciu widziaem - blokiem
elaza wielkoci domu. Na platformie poruszay si jakie stworzenia
- kilka dziwacznych, ciemnych ksztatw, bylimy jednak za daleko,
eby dostrzec szczegy.
Nigdy nie damy rady si do nich podkra powiedziaem. Annabeth podniosa metalowego
pajka i wsuna go do kieszeni.
Ja dam rad. Zaczekaj tutaj.
Czekaj! - krzyknem, ale zanim zdyem powiedzie
cokolwiek wycej, zaoya swoj bejsbolwk i zrobia si
niewidzialna.
Nie odwayem si jej zawoa, ale nie podobao mi si to, e idzie ku
tym piecom cakiem sama. Skoro te istoty potrafi wyczu
zbliajcego si boga, to czy Annabeth bdzie bezpieczna?
Spojrzaem za siebie, na wylot korytarza Labiryntu. Ju brakowao mi
Grovera i Tysona. W kocu uznaem, e nie mog czeka bezczynnie.
Podpezem po pce otaczajcej jezioro lawy w nadziei, e znajd
miejsce, z ktrego lepiej bdzie wida, co si dzieje na rodku. Upa
by potworny. Ranczo Geriona to by zimowy raj w porwnaniu z
tym. W kilka chwil byem mokry od potu. Oczy pieky mnie od

dymu. Posuwaem si naprzd, starajc -199-I

m
i
si trzyma jak najdalej od krawdzi, dopki drogi nie zablokowa mi
wzek na metalowych
kkach, taki, jakie widuje si w kopalniach. Uniosem okrywajcy go
brezent i stwierdziem,
e jest peny metalowych odpadw. Miaem wanie przecisn si
obok niego, kiedy tu
przed sob usyszaem gosy, dobiegajce zapewne z bocznego tunelu.
Przynie to? - zapyta jeden z nich.
Aha - odpar drugi. - Film zaraz si
koczy. Spanikowaem. Nie miaem czasu,
eby si wycofa. Nie
byo gdzie si schowa poza... wzkiem. Wcisnem si do rodka i
nakryem brezentem w nadziei, e nikt mnie nie zauway. Zacisnem
palce na Orkanie, na wypadek gdyby doszo do walki. >
Wzek ruszy do przodu.
Au - odezwa si opryskliwy gos. - To way z ton.
To niebiaski spi - odpar drugi. - Czego si spodziewae?
Pocignli mnie z sob. Skrcilimy za rg, a potem, sdzc z echa
turkotu kek, wjechalimy przez tunel do jakiego mniejszego
pomieszczenia. Miaem nadziej, e nie zamierzaj wrzuci mnie do
pieca hutniczego. Gdyby przechylili wzek, musiabym szybko rzuci
si do walki. Syszaem mnstwo rozmw, skrzekliwych gosw,
ktre nie brzmiay jak ludzkie - co pomidzy szczekaniem foki i
warczeniem psa. Byy jeszcze inne dwiki -co jak stary projektor
filmowy i metaliczny gos lektora.
Postawcie to z tyu - rozkaza nowy gos gdzie z gbi
pomieszczenia. - Dobrze, modziankowie. Prosz obejrze film. Po
filmie bdzie czas na pytania. Gosy ucichy i usyszaem film.
Kiedy miody demon morski dojrzewa - oznajmi lektor - w jego
ciele zachodz zmiany. Zauwaacie zapewne wyduajce si
pazury, -200mog si te zdarza napady chci poarcia czowieka. Te zmiany s
cakowicie normalne i dotycz wszystkich modych potworw.
Pokj wypenio podekscytowane parskanie. Nauczyciel - bo
domyliem si, e to musia by nauczyciel - skarci modziankw,
kac im by cicho, i film ruszy dalej. Nie rozumiaem wikszoci z
tego, co syszaem, a nie odwayem si wyjrze. Lektor mwi o
szybkim wzrocie i problemach z trdzikiem wywoywanym przez
prac w kuni, a take o higienie petw, i wreszcie skoczy.
Dobra, modziankowie - odezwa si nauczyciel. - Jak si
naprawd nazywa nasz gatunek?
Demony morskie! - szczekn jeden z uczniw.
Nie. Kto wie?
Telchinowie! - warkn inny z potworw.
Doskonale - powiedzia nauczyciel. - A po co tu jestemy?
Dla zemsty! - krzykno kilku.
Tak, tak, ale dlaczego?
Zeus jest zy! - oznajmi jeden z potworw. - Wrzuci nas do
Tartaru, poniewa posugiwalimy si magi!
Istotnie - powiedzia nauczyciel. - A wykonalimy dla bogw
tyle wspaniaej broni. Na przykad trjzb Posejdona. No i oczywicie
- to my wykulimy najwspanialsz bro tytanw! A jednak Zeus nas

wygna i zatrudni tych niedonych cyklopw. Dlatego odbieramy


kunie uzurpatorowi Hefajstosowi. Wkrtce opanujemy te podwodne
kunie, dom naszych przodkw!

Zacisnem do na dugopisowym mieczu. Te powarkuj-ce


stwory wykuy trjzb Posejdona? O czym oni mwi? Nigdy
nie syszaem o adnych telchinach.
Tak wic, modziankowie - cign nauczyciel - komu suymy?
Kronosowi! - krzyknli
chrem. -201A kiedy doroniecie i bdziecie duymi telchinami, bdziecie
wykuwa bro dla jego armii? -Tak!
Doskonale. Macie tu troch skrawkw, na ktrych moecie
powiczy. Zobaczmy, jak jestecie utalentowani.
Syszaem przybliajce si do wzka kroki i podniecone gosy.
Trzymaem nieodetkany Orkan w gotowoci. Kto unis brezent.
Podskoczyem, spiowy miecz oy w mojej rce, a ja stanem oko w
oko z band... psw.
To znaczy ich twarze byy psie, z czarnymi pyskami, brzowymi
oczami i spiczastymi uszami. Ciaa byy smuke i czarne jak u
morskich ssakw, o krpych nkach bdcych w poowie petwami, a
w poowie stopami, oraz z ludzkimi rkami o ostrych pazurach. Gdyby
zmiesza dziecko, dobermana i lwa morskiego, to mielibycie obraz
tego, na co wanie patrzyem.
Heros! - warkn jeden z nich.
Pore go! - krzykn drugi.
Tyle zdyli powiedzie, zanim zamachnem si szeroko
Orkanem, wyparowujc naraz mnstwo potworw.
Cofn si! - ryknem do pozostaych, starajc si brzmie
gronie. Za nimi sta ich nauczyciel, dwumetrowy telchin, szczerzc
na mnie ky dobermana. Zrobiem wszystko, eby wytrzyma to
spojrzenie.
Nowa lekcja, modziankowie - oznajmiem. - Wikszo
potworw wyparowuje, kiedy tnie si je mieczem z niebiaskiego
spiu. Ta zmiana jest cakowicie normalna i przydarzy si wam
ZARAZ, jeli si nie WYCOFACIE!
Ku mojemu zaskoczeniu, zadziaao. Potwory cofny si, ale
byo ich co najmniej dwadziecia. Zastraszyem je, lecz ten
stan nie mia szans dugo si utrzyma. -202i
A kiedy doroniecie i bdziecie duymi telchinami, bdziecie
wykuwa bro dla jego armii? -Tak!
Doskonale. Macie tu troch skrawkw, na ktrych moecie
powiczy. Zobaczmy, jak jestecie utalentowani.
Syszaem przybliajce si do wzka kroki i podniecone gosy.
Trzymaem nieodetkany Orkan w gotowoci. Kto unis brezent.
Podskoczyem, spiowy miecz oy w mojej rce, a ja stanem oko w
oko z band... psw.
To znaczy ich twarze byy psie, z czarnymi pyskami, brzowymi
oczami i spiczastymi uszami. Ciaa byy smuke i czarne jak u
morskich ssakw, o krpych nkach bdcych w poowie petwami, a
w poowie stopami, oraz z ludzkimi rkami o ostrych pazurach. Gdyby
zmiesza dziecko, dobermana i lwa morskiego, to mielibycie obraz
tego, na co wanie patrzyem.
Heros! - warkn jeden z nich.

Pore go! - krzykn drugi.

Tyle zdyli powiedzie, zanim zamachnem si szeroko


Orkanem, wyparowujc naraz mnstwo potworw.
Cofn si! - ryknem do pozostaych, starajc si brzmie
gronie. Za nimi sta ich nauczyciel, dwumetrowy telchin, szczerzc
na mnie ky dobermana. Zrobiem wszystko, eby wytrzyma to
spojrzenie.
Nowa lekcja, modziankowie - oznajmiem. - Wikszo
potworw wyparowuje, kiedy tnie si je mieczem z niebiaskiego
spiu. Ta zmiana jest cakowicie normalna i przydarzy si wam
ZARAZ, jeli si nie WYCOFACIE!
Ku mojemu zaskoczeniu, zadziaao. Potwory cofny si, ale
byo ich co najmniej dwadziecia. Zastraszyem je, lecz ten
stan nie mia szans dugo si utrzyma. 202-V
Zeskoczyem z wzka, krzyknem: LEKCJA SKOCZONA!", i
rzuciem si do wyjcia. Potwory skoczyy za mn, szczekajc i
warczc. Miaem nadziej, e nie s w stanie biec szybko na tych
krtkich nkach i petwach, ale radziy sobie cakiem niele. Dziki
bogom tunel wiodcy do gwnej komory mia drzwi. Zatrzasnem je
i przekrciem koo, eby je zaryglowa, cho wtpiem, czy to
wystarczy na dugo.
Nie miaem pojcia, co dalej robi. Annabeth bya nie wiadomo
gdzie, niewidzialna. Nasze szanse na potajemny rekonesans wanie
poszy si pa. Pobiegem w kierunku platformy na rodku jeziora
lawy. - Annabeth! - wrzasnem.
Ciii! - Niewidzialna rka zakrya mi usta i pocigna za
wielki spiowy kocio. -Chcesz nas zabi?
Wymacaem jej gow i zdjem bejsbolwk. Zamigotaa tu
przede mn, krzywic si; twarz miaa czarn od popiou i sadzy. '
Co si z tob dzieje, Percy?
Bdziemy mie towarzystwo! - Wyjaniem jej szybko, co
widziaem na lekcji dla potworw. Zrobia wielkie oczy.
A wic - powiedziaa - to telchinowie. Powinnam bya si
domyli. I robi... Sam zobacz.
Wyjrzelimy zza kota. Na samym rodku platformy stay cztery
morskie demony, ale te byy w peni wyronite i miay co najmniej
dwa i p metra. Ich czarna skra byszczaa w wietle pomieni, gdy
pracowali, a iskry sypay si, kiedy na zmian uderzali motami w
dugi kawaek rozgrzanego do czerwonoci metalu. -203Ostrze jest prawie gotowe - powiedzia jeden z nich. Potrzebujemy tylko jednego chodzenia w krwi, eby wykona stop.
Ano - odpar drugi. - Bdzie jeszcze ostrzejsze ni wczeniej.
Co to jest? wyszeptaem. Annabeth
pokrcia gow.
Mwi cigle o stapianiu metali. Zastanawiam si...
Mwili o najwikszej broni tytanw - wtrciem si. - I... I
powiedzieli, e wykuli trjzb mojego ojca.
Telchinowie zdradzili bogw - powiedziaa Annabeth.
-Zajmowali si czarn magi.
Nie wiem dokadnie, o co chodzio, ale Zeus strci ich do Tartaru. '
Razem z
Kronosem. Potakna.
Musimy si wydosta...

Ledwie to powiedziaa, drzwi prowadzce do sali lekcyjnej


eksplodoway i wypadli z nich modzi telchinowie. Przewracali si
jeden przez drugiego, prbujc si zorientowa, gdzie przypuci
atak.
Za czapk - powiedziaem. - Zmykaj!
e co? - pisna. - Nie! Nie zostawi ci.
Mam plan. Odcign ich. A ty moesz uy metalowego pajka...
Moe zaprowadzi ci z powrotem do Hefajstosa. Musisz mu
powiedzie, co si dzieje.
Oni ci zabij!
Nic mi nie bdzie. A poza tym nie
mamy wyboru. Annabeth rzucia mi
wcieke spojrzenie, jakby chciaa
mnie zdzieli pici po twarzy. Po czym zrobia co, co zdumiao
mnie jeszcze bardziej. Pocaowaa mnie.
Uwaaj na siebie, Glonomdku. - Zaoya bejsbolw-k i
znika.
Siedziabym tam zapewne do wieczora, gapic si w law i usiujc
przypomnie sobie, jak mam na imi, ale morskie demony przywoay
mnie do przytomnoci.
Tam! - rykn jeden z nich.
Caa klasa telchinw rzucia si ku mnie przez most. Wbiegem na
rodek platformy, wprawiajc czwrk starszych morskich demonw
w zdumienie do tego stopnia, e upucili rozgrzane do czerwonoci
ostrze. Miao okoo dwch metrw i byo wygite w pksiyc.
Widziaem w yciu mnstwo przeraajcych rzeczy, ale to
niedokoczone nie wiadomo co przeszyo mnie upiornym lkiem.
Starsze demony szybko otrzsny si z zaskoczenia. Z platformy
biegy cztery kadki i zanim zdyem si rzuci w ktrymkolwiek
kierunku, zablokowali wszystkie. Najwyszy z nich zawarcza.
Co my tu mamy? Syna Posejdona?
Tak - warkn drugi. - Wyczuwam morze
w jego krwi. Uniosem Orkan. Serce walio mi
jak motem.
Uderz jednego z nas, herosie - powiedzia trzeci z demonw - a
pozostali rozedr ci na strzpy. Twj ojciec nas zdradzi. Przyj nasz
dar i nie powiedzia ani sowa, kiedy wrzucano nas do otchani. Jego
te pokroimy na kawaki. Jego i pozostaych Olimpijczykw. Bardzo
chciaem mie plan. aowaem, e nagaem Annabeth. Chciaem,
eby ucieka bezpiecznie, i miaem nadziej, e wykae si
rozsdkiem i zrobi to. Teraz jednak docierao do mnie, e mog tu
umrze. Koniec z przepowiedniami. Zostan pokonany w samym
sercu wulkanu przez band psiogo-wych ludzikw przypominajcych
lwy morskie. Modzi telchinowie znaleli si ju na platformie,
warczc i czekajc, a ich czterej opiekunowie rozprawi si ze mn.
205Poczuem, e co pali mnie w udo. Lodowy gwizdek w kieszeni robi
si coraz zimniejszy. Jeli miaem potrzebowa pomocy, to czas
nadszed. Ale zawahaem si. Nie ufaem prezentowi od Kwintusa.
Zanim zdyem podj decyzj, odezwa si najrolejszy z telchinw:
- Zobaczmy, jak jest potny. Zobaczmy, jak dugo bdzie pon.
Nabra nieco lawy z najbliszego pieca. Jego palce zapony, ale nie
przej si tym ani troch. Pozostali starsi telchi-nowie zrobili to samo.

Pierwszy rzuci grudk stopionej skay ku mnie, zapalajc moje


spodnie. Dwie kolejne grudki rozbiy mi si na piersi. Upuciem
miecz, miertelnie przeraony, i zaczem gasi ubrania. Ogie mnie
otacza. Dziwne, ale z pocztku czuem tylko lekkie ciepo, teraz
jednak stawa si szybko coraz gortszy. - Natura twojego ojca ci
chroni - powiedzia jeden z telchinw. - Nieatwo ci spali. Ale nie
jest to niemoliwe, modzianku. Nie niemoliwe.

Rzucili we mnie kolejn porcj lawy i pamitam, e wrzasnem. Cae


ciao miaem w ogniu.
Bl by gorszy ni wszystko, co dotd czuem. Ogie mnie
pochania. Osunem si na
metalow kadk i syszaem uradowane wycie demonicznych
dzieciakw.
W tej samej chwili przypomnia mi si gos najady na ran-czu: Woda
jest we mnie.
Potrzebowaem morza. Poczuem, e co ciska mnie w brzuchu, ale
w pobliu nie byo nic,
co mogoby mi pomc. Ani kranu, ani rzeki. Nawet skamieniaych
muszelek. A poza tym,
kiedy ostatnim razem uwolniem swoj moc w stajniach, bya ta
przeraajca chwila, kiedy
omal nie straciem kontroli.
Nie miaem wyboru. Zawoaem morze. Signem w gb siebie i
przypomniaem sobie fale i
prdy, nieskoczon
-206potg oceanu. I wypuciem j sobie w jednym straszliwym krzyku.
Nigdy nie zdoam opisa, co si stao pniej. Wybuch, tsunami, wir
mocy w jednej chwili
unoszcy mnie i rzucajcy w jezioro lawy. Ogie i woda stary si,
tworzc wrzc par, a ja
wyskoczyem z serca wulkanu w ogromnym wybuchu - mie
wyrzucony w powietrze pod
olbrzymim cinieniem. Ostatni rzecz, jak zapamitaem, zanim
straciem przytomno, by
lot - lot tak wysoko, e Zeus pewnie nigdy mi nie przebaczy, a potem
pocztek spadania,
dym, ogie i woda wok mnie. Byem komet pdzc ku ziemi.
ROZDZIA XII
WIECZNE
WAKACJE
Obudziem si z uczuciem, e nadal pon. Skra mnie pieka. Gardo
miaem suche jak
piasek.
Zobaczyem nad sob niebieskie niebo i drzewa. Usyszaem szum
rda, poczuem zapach
jaowca, cedru i jeszcze kilku sodko pachncych rolin. Usyszaem
te fale, delikatnie
omywajce kamienne wybrzee. Zastanawiaem si, czy umarem, ale
wiedziaem przecie,
jak to powinno wyglda. Byem kiedy w Krainie Umarych i nie
widziaem tam
niebieskiego nieba.
Sprbowaem usi. Czuem bl mini, jakby si rozpaday.
- Nie ruszaj si - odezwa si dziewczcy gos. - Jeste za saby, eby
wsta.
Pooya mi na czole chodn chustk. Przed moj twarz pojawia si

spiowa yka i
poczuem w ustach jaki pyn. Napj schodzi moje gardo i
pozostawi po sobie ciepy
czekoladowy posmak. Nektar, napj bogw. Zobaczyem nad sob
twarz dziewczyny.
Miaa migdaowe oczy i wosy w kolorze karmelu upite nad jednym
ramieniem. Miaa
jakie... pitnacie lat? Szesnacie? Nie byem w stanie okreli. To
bya jedna z tych twarzy,
ktre zdaj si pozbawione okrelonego wieku. Zacza pie-208
wa i czuem, e bl ustpuje. To bya magia. Czuem, jak jej muzyka
przenika przez moj
skr, leczc poparzenia.
Kim...? - wycharczaem.
Ciii, dzielny chopcze - odpowiedziaa. - Odpoczywaj i zdrowiej.
Nie spotka ci tu nic zego. Jestem Kalipso.
Kiedy ponownie si obudziem, byem w jaskini. Jeli chodzi o
jaskinie, to zdarzao mi si oglda gorsze. Sklepienie migotao
wielokolorowymi formacjami krysztaw - biaych, fioletowych i
zielonych - jakbym znalaz si we wntrzu takiej geody, jakie
sprzedaje si w sklepach z pamitkami. Leaem na wygodnym ku
z puchowymi poduchami i bia pociel. Wntrze groty byo
podzielone biaymi jedwabnymi zasonami. Pod jedn ze cian stay
wielkie krosna oraz harfa. Pod drug - kredens zastawiony rwnymi
rzdkami soikw z

przetworami owocowymi. Spod sufitu zwieszay si suszone zioa:


rozmaryn, tymianek i
jeszcze jakie inne. Moja mama pewnie znaaby nazwy wszystkich.
W cian jaskini wbudowany by kominek, a nad ogniem wisia
kocioek, w ktrym co
bulgotao. Pachniao cudownie, jak gulasz woowy.
Usiadem, usiujc nie zwraca uwagi na pulsujcy bl gowy.
Spojrzaem na moje rce,
przekonany, e bd ohydnie poblinione, ale wyglday niele. Nieco
bardziej rowe ni
zwykle, ale nic gronego. Miaem na sobie bia koszulk i lune
baweniane portki, ktre nie
naleay do mnie. Stopy byy bose. Przez moment przeraziem si o
los Orkana, ale
pomacaem kiesze i wyczuem dugopis - pojawi si tam jak zawsze.
Rwnie stygijski gwizdek na psy znajdowa si w kieszeni. Jako
udao mu si ze mn
zabra. Nie napawao mnie to optymizmem.
-209Wstaem z wysikiem. Kamienna posadzka pod stopami bya
lodowata. Obrciem si i
stanem przed zwierciadem z polerowanego spiu.
- wity Posejdonie - wymamrotaem.
Wygldaem, jakbym straci dziesi kilo, a nie mogem sobie na to
pozwoli. Wosy miaem
w kompletnym nieadzie. Gdzieniegdzie byy nadpalone jak broda
Hefajstosa. Gdybym
zobaczy kogo takiego ebrzcego o pienidze na skrzyowaniu,
upewnibym si, e
drzwiczki samochodu s dobrze zamknite.
Odwrciem si od lustra. Po lewej miaem wyjcie z jaskini.
Skierowaem si ku wiatu
sonecznemu.
Wyszedem na zielon k. Po lewej stronie by zagajnik cedrowy, a
po prawej wielki
kwiatowy ogrd. Na ce szemray cztery fontanny, wystrzelajce
wod z piszczaek
kamiennych satyrw. Przede mn trawa schodzia ku kamienistej
play. Fale jeziora rozbijay
si o kamienie. Wiedziaem, e to jest jezioro, bo... Po prostu
wiedziaem. Sodka woda.
adnej soli. Soce odbijao si w wodzie, niebo byo czysto bkitne.
Krajobraz jak w raju,
co natychmiast mnie zaniepokoio. Jak si od kilku lat ma do
czynienia z mitologi, to si
czowiek uczy, e w raju zazwyczaj si ginie.
Dziewczyna z zaplecionymi karmelowymi wosami - ta, ktra
powiedziaa, e nazywa si
Kalipso - staa na play, rozmawiajc z kim. Nie widziaem go dobrze
w odblasku soca od
wody, ale wygldao na to, e si kc. Usiowaem sobie
przypomnie, co wiem o Kalipso

ze starych mitw. Imi obio mi si o uszy, ale... nie pamitaem, z


jakiej okazji. Czy bya
potworem? Moe chwytaa herosw w sida i zabijaa ich? Ale jeli
bya za, to czemu cigle
yem?
Podszedem do niej powoli, poniewa wci miaem sztywne nogi.
Kiedy trawa zmienia si
w wir, spojrzaem w d,
-210-_1_
eby nie straci rwnowagi, a kiedy podniosem znw wzrok,
dziewczyna bya sama. Miaa
na sobie bia greck sukienk bez rkaww z haftowanym zotem
rbkiem dekoltu. Otara
oczy, jakby dopiero co pakaa.
Hej - powiedziaa z wymuszonym umiechem. - pioch si
wreszcie obudzi.
Z kim rozmawiaa? - Mj gos brzmia jak rechotanie aby,
ktra przesiedziaa chwil w kuchence mikrofalowej.
Och... tylko z posacem - odpara. - Jak si czujesz?
Jak dugo byem nieprzytomny?
Czas... - zamylia si Kalipso. - Zawsze mamy tu kopot z
czasem. Naprawd nie wiem, Percy.

Znasz moje imi?


Mwisz przez
sen. Zarumieniem
si.
Mhm. Ju to... Ju mi to kto powiedzia.
Tak. Kim jest Annabeth?
Yyy, no. Przyjacik. Bylimy razem, kiedy.. ej, jak ja si tu
dostaem? I gdzie ja waciwie jestem?
Kalipso wycigna rk i przejechaa palcami po moich
zmierzwionych wosach. Cofnem si nerwowo.
Przepraszam - powiedziaa. - Przyzwyczaiam si do
zajmowania si tob. A jeli chodzi o to, jak si tu dostae, to spade
z nieba. Wyldowae w wodzie, o tutaj - wskazaa na drug stron
play. - Nie mam pojcia, jak przeye. Woda jakby zagodzia
upadek. A co do miejsca, to jeste na Ogygii. Tak powiedziaa: Ogygii.
Czy to w pobliu wulkanu St. Helens? - zapytaem, poniewa
nigdy nie miaem gowy do geografii.
Kalipso si rozemiaa. By to cichy, powstrzymywany miech,
jakby uwaaa, e jestem naprawd zabawny, ale nie chciaa mnie
urazi. Bya bardzo adna, kiedy si miaa. -211To nie jest w pobliu niczego, dzielny chopcze powiedziaa. - Ogygia to moja widmowa wyspa. Istnieje sama dla
siebie, wszdzie i nigdzie. Moesz si tu bezpiecznie leczy.
Niczego si nie bj.
Ale moi przyjaciele...
Annabeth - powiedziaa. - A take Grover i Tyson?
Tak! - zawoaem. - Musz do nich wrci. S w
niebezpieczestwie. Dotkna mojego policzka i tym razem
nie cofnem si.
Najpierw odpocznij. Nie przydasz si do niczego przyjacioom,
jeli si nie wyleczysz. Kiedy to powiedziaa, uwiadomiem sobie, e
jestem wyczerpany.
Nie jeste... Nie jeste z
czarownic, prawda? Umiechna si
niemiao.
Czemu tak mylisz?
No wiesz, spotkaem kiedy Kirke, i ona te miaa cakiem adn
wysp. Tyle e lubia zmienia mczyzn w winki morskie. Kalipso
znw si rozemiaa.
Obiecuj, e nie zmieni ci w wink morsk.
Ani nic innego?
Nie jestem z czarownic - odpara. -1 nie jestem twoim
wrogiem, dzielny chopcze. Odpocznij. Oczy ci si zamykaj.
Miaa racj. Kolana si pode mn ugiy i bybym wyldowa twarz
w wirze, gdyby Kalipso mnie nie podtrzymaa. Jej wosy pachniay
cynamonem. Bya bardzo silna, a moe to ja byem kompletnie
wyczerpany i wychudzony. Odprowadzia mnie na wyoon
poduszkami awk koo fontanny i pomoga mi si pooy.
Odpocznij rozkazaa. -212A ja zasnem wrd szmeru fontann i zapachu cynamonu oraz
jaowca. Kiedy ponownie si obudziem, bya noc, tylko nie
wiedziaem, czy ta sama, czy te mino ju po niej wiele innych.

Leaem w ku w jaskini, ale wstaem, owinem si szlafrokiem i


wyszedem na zewntrz. Gwiazdy lniy jasno - tysice gwiazd, tyle,
ile mona zobaczy jedynie na wsi. Rozpoznaem gwiazdozbiory,
ktrych nauczya mnie Annabeth: Kozioroca,

Pegaza, Strzelca. A tu nad poudniowym horyzontem janiaa nowa


konstelacja: owczyni, upamitniajca nasz przyjacik, ktra
zgina ostatniej zimy.
Co widzisz, Percy?
Opuciem wzrok na ziemi. Jakkolwiek gwiazdy byyby pikne,
Kalipso bya od nich dwa razy bardziej olniewajca. Oczywicie,
widziaem sam bogini mioci, Afrodyt, i wprawdzie nigdy nie
powiedziabym tego gono, eby mnie nie spalia na popi, ale jak
dla mnie Kalipso bya znacznie pikniejsza, poniewa sprawiaa takie
naturalne wraenie, jakby wcale nie staraa si wyglda piknie.
Jakby w ogle jej to nie interesowao. Po prostu taka bya. Ze swoimi
zaplecionymi wosami i bia sukienk zdawaa si lni w wietle
ksiyca. Trzymaa w rce ma rolink, ktrej delikatne kwiatki
miay srebrzyst barw.
Patrzyem na... - Zapaem si na tym, e si w ni wpatruj. Ech... zapomniaem. Rozemiaa si agodnie.
Skoro si obudzie, moesz mi pomc to zasadzi.
Podaa mi rolin z grudk ziemi i korzeniami. Kwiatki zamigotay,
kiedy wziem j do rki. Kalipso podniosa motycz-k i
poprowadzia mnie na skraj ogrodu, gdzie zacza kopa. -213To jest ksiyczka - wyjania. - Mona j sadzi
wycznie w nocy. Przygldaem si srebrzystej powiacie
wok patkw.
Co ona robi?
Robi? - zdziwia si Kalipso. - Nic nie robi, jak sdz. yje, daje
wiato, obdarowuje nas piknem. Musi robi cokolwiek innego?
Chyba nie - odparem.
Wzia ode mnie rolin, dotykajc przy tym mojej doni. Miaa
ciepe palce. Posadzia ksiyczk i cofna si o krok,
przygldajc si swojemu dzieu.
Kocham mj ogrd.
Jest wspaniay - potaknem.
Nie jestem zapalonym ogrodnikiem, ale Kalipso miaa per-gole
poronite rami w szeciu kolorach, kraty podtrzymujce
wiciokrzew oraz winorol rodzc czerwone i czarne winogrona, na
ktrych widok Dionizos padby na kolana.
W domu - powiedziaem - moja mama zawsze marzya o
ogrodzie.
To dlaczego go nie zaoya?
No, mieszkamy na Manhattanie, w mieszkaniu.
Manhattan?
Mieszkanie? Gapiem si
na ni jak gupi.
Nie masz pojcia, o czym mwi, prawda?
Chyba nie. Nie opuszczaam Ogygii od... bardzo dawna.
C, Manhattan to dzielnica wielkiego miasta, nie ma tam duo
miejsca na ogrody. Kalipso zmarszczya brwi.
To smutne. Hermes odwiedza mnie od czasu do czasu.
Opowiada mi, e wiat na zewntrz bardzo si zmienia. Ale nie
uwiadamiaam sobie, e zmieni si a tak bardzo, i nie da si mie
ogrodw. -214To jest ksiyczka - wyjania. - Mona j sadzi
wycznie w nocy. Przygldaem si srebrzystej powiacie
wok patkw.

Co ona robi?
Robi? - zdziwia si Kalipso. - Nic nie robi, jak sdz. yje, daje
wiato, obdarowuje nas piknem. Musi robi cokolwiek innego?
Chyba nie - odparem.
Wzia ode mnie rolin, dotykajc przy tym mojej doni. Miaa
ciepe palce. Posadzia ksiyczk i cofna si o krok,
przygldajc si swojemu dzieu.

Kocham mj ogrd.
Jest wspaniay - potaknem.
Nie jestem zapalonym ogrodnikiem, ale Kalipso miaa per-gole
poronite rami w szeciu kolorach, kraty podtrzymujce
wiciokrzew oraz winorol rodzc czerwone i czarne winogrona, na
ktrych widok Dionizos padby na kolana.
W domu - powiedziaem - moja mama zawsze marzya o
ogrodzie.
To dlaczego go nie zaoya?
No, mieszkamy na Manhattanie, w mieszkaniu.
Manhattan?
Mieszkanie? Gapiem si
na ni jak gupi.
Nie masz pojcia, o czym mwi, prawda?
Chyba nie. Nie opuszczaam Ogygii od... bardzo dawna.
C, Manhattan to dzielnica wielkiego miasta, nie ma tam duo
miejsca na ogrody. Kalipso zmarszczya brwi.
To smutne. Hermes odwiedza mnie od czasu do czasu.
Opowiada mi, e wiat na zewntrz bardzo si zmienia. Ale nie
uwiadamiaam sobie, e zmieni si a tak bardzo, i nie da si mie
ogrodw. -214-* * 1
Czemu nie opuszczasz tej
wyspy? Spucia wzrok.
Za kar.
Dlaczego? Co takiego zrobia?
Ja? Nic. Obawiam si jednak, e mj ojciec sporo prze-skroba.
Ma na imi Atlas. To imi wywoao u mnie dreszcz przeraenia.
Poznaem w zimie tytana Atlasa i nie byo to mie spotkanie. Usiowa
zabi praktycznie kadego, na kim mi zaley.
Ale - powiedziaem niepewnie - to nie w porzdku kara ciebie
za co, co zrobi twj ojciec. Znaem inn crk Atlasa. Miaa na imi
Zoe. Bya jedn z najdzielniejszych osb, jakie kiedykolwiek
spotkaem. Kalipso przygldaa mi si uwanie przez dusz chwil.
W jej oczach dostrzegem smutek.
Co si stao? - zapytaem.
Czy... Czy ju wyzdrowiae, dzielny chopcze? Mylisz, e
niedugo bdziesz mg odej?
Co? - zapytaem. - Nie mam pojcia. - Poruszyem nogami.
Wci byy sztywne. Poza tym zaczynao mi si krci w gowie od
tak dugiego stania. - Chcesz, ebym odszed?
Ja... - gos jej si zaama. - Do zobaczenia rano. pij
dobrze. Pobiega w kierunku play. Byem zbyt zmieszany,
eby cokolwiek zrobi, i tylko przygldaem si, jak znika w
ciemnoci.
Nie wiem, ile dokadnie czasu mino. Jak powiedziaa Kalipso, na tej
wyspie trudno byo odmierza czas. Wiedziaem, e powinienem
odej. Choby tylko dlatego, e moi przyjaciele bd si martwi. Co
gorsza, mogli by w miertelnym niebezpieczestwie. Nie miaem
pojcia, czy Annabeth zdya -215si wydosta z wulkanu. Kilka razy prbowaem uruchomi
empatyczne poczenie z Groverem, ale nie udao mi si. Przytacza

mnie brak wiadomoci, czy wszystko u nich w porzdku.

Z drugiej jednak strony czuem si naprawd sabo. Nie mogem usta


na nogach duej ni
przez kilka godzin. Cokolwiek zrobiem na St. Helens, pozbawio
mnie mocy - nigdy
wczeniej z czym takim nie miaem do czynienia.
Nie czuem si jak wizie. Pamitaem kasyno Lotos w Las Vegas,
gdzie wcigny mnie tak
wspaniae gry, e zapomniaem o caym wiecie. Wyspa Ogygia nie
bya taka. Mylaem bez
przerwy o Annabeth, Groverze i Tysonie. Pamitaem dokadnie,
dlaczego powinienem
odej. Tylko... nie byem w stanie. No i bya tu jeszcze Kalipso. '
Nigdy duo o sobie nie mwia, ale to tylko sprawiao, e chciaem si
czego dowiedzie.
Siadywaem na ce, sczc nektar, i usiowaem skupi si na
kwiatach, chmurach lub
odbiciach w tafli jeziora, ale wci apaem si na tym, e przygldam
si Kalipso, jak
pracowaa, jak odgarniaa wosy na plecy, jak jeden kosmyk opada jej
na czoo, kiedy tylko
przyklkaa, eby kopa w ogrdku. Czasami wycigaa przed siebie
rk i ptaki przylatyway
z lasu, eby usi jej na ramieniu: kanarki, papugi, gobie. Witaa si
z nimi, pytaa, jak tam
sprawy w gniedzie, a one wierkay przez chwil, po czym radonie
odfruway. Jej oczy
lniy. Patrzya na mnie i umiechalimy si do siebie, ale ona
natychmiast przybieraa na
powrt t smutn min i odwracaa twarz. Nie miaem pojcia, co j
tak martwi.
Pewnego wieczoru siedzielimy razem przy kolacji na play.
Niewidzialne suce ustawiy
przed nami st z gulaszem i cydrem, co moe nie brzmi jako
ekscytujco, ale to dlatego, e
nigdy tego nie prbowalicie. Nie dostrzegem
-216niewidzialnych sucych, kiedy po raz pierwszy obudziem si na
wyspie, ale po jakim
czasie zauwayem, e ka same si ciel, posiki same gotuj, a
ubrania pior i skadaj
niewidoczne rce.
W kadym razie siedzielimy z Kalipso przy kolacji i ona wygldaa
przepiknie w wietle
wiec. Mwiem jej o Nowym Jorku i Obozie Herosw, a potem
zaczem opowiada o tym,
jak Grover zjad jabko, kiedy gralimy nim w zok. Rozemiaa si,
ukazujc olniewajcy
umiech, i nasze spojrzenia si spotkay. Natychmiast opucia wzrok.
Znowu to robisz powiedziaem. -Co?
Wycofujesz si, jakby nie chciaa si
cieszy. Nie odrywaa wzroku od szklanki
cydru.

Powiedziaam ci ju, Percy, e zostaam ukarana. Przeklta,


mona to tak okreli.
W jaki sposb? Powiedz mi. Chtnie ci pomog.
Nie mw tak. Prosz, nie mw tego.
Powiedz mi, co to za kara. Przykrya'niedojedzon potraw
serwetk i natychmiast niewidoczny sucy zabra kocioek.
Ta wyspa, Ogygia, jest moim domem, Percy. Tu si urodziam.
Ale to rwnie moje wizienie. Jestem... w areszcie domowym, tak si
to chyba nazywa. Nigdy nie odwiedz tego twojego Manhattanu. Ani
adnego innego miejsca. Mieszkam tu sama.
Poniewa twoim ojcem jest
Atlas. Potakna.
Bogowie nie ufaj swoim wrogom. I susznie. Nie powinnam
narzeka. Wikszo wizie nie jest ani w poowie tak przyjemna jak
moje. -217Ale to nieuczciwe - powiedziaem. - To, e jeste spokrewniona,
nie znaczy, e go popierasz. Ta inna crka, Zoe Nightshade... ona z
nim walczya. Nie zostaa uwiziona.
Ale, Percy - odrzeka agodnie Kalipso - ja go wspieraam w
pierwszej wojnie. Jest moim ojcem.
e co? Przecie tytani s li!

Doprawdy? Wszyscy? Zawsze? - Wyda usta. - Powiedz mi co,


Percy. Nie chc si z tob kci. Ale czy ty popierasz bogw dlatego,
e s dobrzy, czy te dlatego, e to rodzina? Nie odpowiedziaem.
Miaa racj. Zeszej zimy, kiedy Annabeth i ja ocalilimy Olimp,
bogowie debatowali, czy nie powinni mnie zabi. Nie nazwabym
tego raczej dobrym. A jednak czuem, e wspieram ich, poniewa
Posejdon jest moim tat.
'
Moe stanam po niewaciwej stronie podczas wojny
-powiedziaa Kalipso. - I prawd mwic, bogowie potraktowali mnie
dobrze. Odwiedzaj mnie od czasu do czasu. Przynosz wieci ze
wiata. Ale oni mog std odej. Ja nie mog.
Nie masz adnych przyjaci? - spytaem. - Wiesz... Moe
kto chciaby z tob tu zamieszka? To pikne miejsce. Potakna.
Po jej policzku spyna za.
Obiecaam... Obiecaam sobie, e nie bd o tym mwi. Ale...
Przerwa jej dudnicy dwik gdzie na rodku jeziora. Na horyzoncie
pojawia si powiata. Stawaa si coraz janiejsza, a wreszcie
zobaczyem kolumn ognia poruszajc si po powierzchni wody w
naszym kierunku. Wstaem i signem po miecz.
Co to
jest? Kalipso
westchna.
Go.
-218Kiedy kolumna ognia dotara do play, crka Atlasa podniosa si i
ukonia oficjalnie. Pomienie zniky i koo nas stan wysoki
mczyzna w szarym kombinezonie, z jedn nog w metalowej
szynie, z brod i wosami poyskujcymi ogniem.
Panie Hefajstosie - odezwaa si Kalipso. - To
rzadki zaszczyt. Bg ognia mrukn co pod nosem.
Kalipso. Pikna jak zwykle. Wybaczysz nam, moja droga?
Musz zamieni par sw z tym tu Percym Jacksonem.
Hefajstos usiad niezgrabnie przy stole i zamwi col. Niewidzialny
sucy przynis mu puszk, ale zbyt szybko j otworzy, poniewa
obla cay boski kombinezon. Bg rykn, wyrzuci z siebie gar
przeklestw i odepchn puszk.
Gupi sucy - wymamrota. - Powinna mie porzdne
automatony. Nigdy nie zawodz!
Hefajstosie - powiedziaem - co si dzieje? Czy Annabeth...
Wszystko u niej w porzdku - odpar. - To przemylna
dziewczyna. Znalaza drog powrotn, opowiedziaa mi o wszystkim.
Ona si zamartwia, wiesz.
Nie powiedziae jej, e yj?
Nie do mnie naley powiedzie jej o tym - odpar Hefajstos. Wszyscy myl, e nie yjesz. Musiaem si upewni, e wrcisz,
zanim zaczn opowiada wszystkim, gdzie jeste.
Co masz na myli? - wykrzyknem. - Oczywicie, e wracam!
Hefajstos przyglda mi si sceptycznie. Wycign co z kieszeni metalowy krek wielkoci iPoda. Nacisn jaki guzik i krek
rozwin si w miniaturowy spiowy telewizor. Na ekranie
zobaczyem najnowsze migawki spod -219-wulkanu: ogromny
piropusz ognia i popiou wznoszcy si w niebo.
Wci nie ma pewnoci co do kolejnych wybuchw - mwi

spiker. - W ramach podjtych rodkw ostronoci wadze zarzdziy


ewakuacj niemal p miliona osb. Popi opada nawet w tak daleko
pooonych obszarach jak jezioro Tahoe i Vancouver, a caa okolica
St. Helens w promieniu trzydziestu kilometrw jest zamknita dla
ruchu

samochodowego. Brak doniesie o wypadkach miertelnych,


natomiast syszy si o pomniejszych obraeniach i chorobach,
takich jak... Hefajstos wyczy telewizorek.
Wywoae niez erupcj.
Wpatrywaem si w pusty spiowy ekran. P miliona ludzi
ewakuowanych? Obraenia. Choroby. Co ja narobiem?
Telchinowie rozproszyli si - powiedzia bg. - Cz z nich
wyparowaa. Niektrzy niewtpliwie uciekli. Nie sdz, eby posuyli
si znw w najbliszym czasie moj kuni. Z drugiej strony, ja te
mam mae szanse. Eksplozja sprawia, e Tyfon poruszy si we nie.
Musimy zaczeka i zobaczy...
Nie uwolniem go, prawda? Nie jestem przecie
a tak potny! Bg sapn.
Nie a tak potny, h? Nie oszukasz mnie. Jeste synem Tego,
co Ziemi Wstrzsa, chopcze. Nie znasz wasnej potgi.
Byo to ostatni rzecz, jak miaem ochot usysze. W tym wulkanie
straciem kontrol. Wyzwoliem tyle energii, e omal sam siebie nie
wyparowaem, wyczerpaem cakowicie moc. A teraz dowiedziaem
si, e prawie zniszczyem pnocny zachd Stanw oraz omal nie
obudziem najstraszliwszego potwora, uwizionego niegdy przez
bogw. Moe -220jestem zbyt niebezpieczny. Moe dla moich przyjaci bdzie
lepiej, jeli uznaj mnie za zmarego.
A co z Groverem i Tysonem? spytaem. Hefajstos pokrci gow.
Nic o nich nie syszelimy. Pewnie pochon ich Labirynt.
Co ja mam w takim razie
zrobi? Hefajstos skrzywi si.
Nie pytaj nigdy starego kuternogi o rad, chopcze. Ale powiem
ci co. Spotkae moj on?
Afrodyt.
Tak wanie. To niebezpieczna osbka, chopcze. Uwaaj na
mio. Wywrci twj umys na nice i bdziesz myla, e biae jest
czarne, a dobre jest ze.
Przypomniao mi si spotkanie z Afrodyt na tylnym siedzeniu biaego
cadillaka, na pustyni zeszej zimy. Powiedziaa mi, e zainteresowaa
si mn szczeglnie i nie bdzie mi uatwia ycia, jeli chodzi o
romanse, poniewa mnie lubi.
Czy to cz jej planu? - zapytaem. - To ona mnie tu wrzucia? '
Niewykluczone. Z ni nigdy nic nie wiadomo. Ale jeli
zdecydujesz si opuci to miejsce - i zwa, e nie mwi, co jest
dobre, a co ze - to obiecaem wam pomoc w waszej misji. Obiecaem
wskaza wam drog wiodc do Dedala. Dobra, teraz wana sprawa.
To nie ma nic wsplnego z nitk Ariadny. Wcale nie. Jasne, nitka
dziaa. Dlatego szuka jej armia Tytana. Mimo to najlepsza droga przez
Labirynt... Tezeuszowi pomagaa ksiniczka. A ksiniczka bya
miertelniczk. Zero boskiej krwi. Bya jednak bystra i dostrzegaa
rne rzeczy, chopcze. Miaa niezwykle bystry wzrok. I to wanie ci
mwi... Myl, e ju wiesz, jak si porusza po pltaninie korytarzy.
-221-s
Wreszcie do mnie dotaro. Dlaczego wczeniej nie przyszo mi to do
gowy? Hera miaa racj. Znalimy odpowied.
Tak - powiedziaem. - Tak, wiem.

W takim razie musisz podj decyzj, czy odchodzisz, czy nie.

No... - Miaem ochot powiedzie tak". Oczywicie, tak


zamierzaem. Ale sowa utkny mi w gardle. Spojrzaem na
jezioro i nagle poczuem, e bdzie mi ciko odej.
Nie musisz jeszcze podejmowa decyzji - poradzi mi Hefajstos.
- Zaczekaj do rana. wit to dobry czas na podejmowanie decyzji.
Czy Dedal w ogle nam pomoe? - zapytaem. - Bo wiesz, jeli
on powie Luke'owi, jak porusza si po Labiryncie, to ju nie yjemy.
Miaem sen o... o tym jak Dedal zabi swojego siostrzeca. Sta si
zgorzkniay i peen gniewu, i...
Nieatwo jest by genialnym wynalazc - burkn bg. -Wieczna
samotno. I wieczne niezrozumienie. atwo zgorzknie, atwo
popeni straszliwe bdy. Z ludmi trudniej si pracuje ni z
maszynami. A kiedy czowiek si zepsuje, nie da si go naprawi.
Hefajstos strzepn ostatnie krople coli ze swojego kombinezonu.
Dedal zaczyna niele. Pomg ksiniczce Ariadnie i
Te-zeuszowi, poniewa zrobio mu si ich al. Chcia zrobi co
dobrego. I wszystko w jego yciu le si potoczyo z tego powodu.
Czy to sprawiedliwe? - Bg wzruszy ramionami. - Nie wiem, czy
Dedal wam pomoe, chopcze, ale nie osdzaj nikogo, dopki nie
staniesz przy jego kowadle i nie popracujesz jego motem, co?
No...
sprbuj.
Hefajstos wsta.
-222Do zobaczenia, chopcze. Niele si spisae, niszczc
tel-chinw. Nigdy o tym nie zapomn.
To poegnanie zabrzmiao bardzo zdecydowanie. Hefajstos zamieni
si w kolumn ognia, ktra wzniosa si nad wod, zmierzajc z
powrotem do zewntrznego wiata. Przez kilka godzin przechadzaem
si po play. Kiedy w kocu wrciem na k, byo ju pno, moe
czwarta lub pita rano, ale Kalipso zajmowaa si rolinami w swoim
ogrdku przy wietle gwiazd. Jej ksiyczka wiecia srebrno, a
pozostae roliny odpowiaday na t magi, byszczc czerwieni,
ci i bkitem.
Rozkaza ci wraca - odezwaa si.
Nie, nie rozkaza. Da mi
wybr. Nasze spojrzenia si
spotkay.
Obiecaam, e nie bd ci namawia.
Namawia na co?
Na pozostanie.
Pozostanie - powtrzyem. - Znaczy... na wieki?
Na tej wyspie byby niemiertelny - powiedziaa cicho. -Nigdy
by si nie zestarza, nigdy by nie umar. Moesz pozostawi walk
innym, Percy Jacksonie. Moesz uciec przed przepowiedni.
Wpatrywaem si w ni w oszoomieniu.
Tak po
prostu? Potakna.
Tak po prostu.
Ale... moi przyjaciele.
Kalipso wstaa i wzia mnie za rk. Jej dotyk rozla si ciepym
prdem po caym moim ciele.

Pytae mnie o moje przeklestwo, Percy. Nie chciaam ci


powiedzie. Prawda jest taka, e bogowie przysyaj mi od -223-

czasu do czasu towarzystwo. Co jakie tysic lat pozwalaj herosowi komu, kto potrzebuje
mojej pomocy - wyldowa na tym brzegu. Opiekuj si nim i
zostajemy przyjacimi. Ale to
nigdy nie s przypadkowe osoby. Fata sprawiaj, e przybywa tu
szczeglny rodzaj
herosw...
Gos jej zadra i urwaa.
cisnem mocniej jej do.
Co si stao? Co takiego zrobiem, e posmutniaa?
Przysyaj takich, ktrzy nie mog zosta - szepna. - Takich,
ktrzy nigdy nie zostan moimi towarzyszami na duej ni chwil.
Przysyaj mi herosw, w ktrych musz... takich, w ktrych nie
jestem w stanie si nie zakocha.
Noc bya cicha, jeli nie liczy szumu wody w fontannach i fal
rozbijajcych si o brzeg. Zajo mi dusz chwil, zanim
pojem, o czym mwia.
We mnie? - zapytaem.
>
Szkoda, e nie widzisz swojej twarzy. - Powstrzymaa
umiech, cho w jej oczach wci lniy zy. - Oczywicie, e tak.
Dlatego tak si wycofywaa?
Bardzo si staraam. Ale nic na to nie poradz. Fata s okrutne.
Przysyaj ci do mnie, dzielny chopcze, wiedzc, e zamiesz mi
serce.
Ale... ja jestem tylko... to znaczy, ja to ja.
To wystarczy - odpara Kalipso. - Powtarzaam sobie, e nie
powiem ci o tym. Chciaam pozwoli ci odej, niczego nie
proponujc. Ale nie potrafi. Obawiam si, e Fata o tym te wiedz.
Moesz zosta ze mn, Percy. To jedyny sposb, eby mi pomc.
Wpatrywaem si w horyzont. Niebo owietlay pierwsze czerwone
promienie jutrzenki. Mgbym tu zosta na zawsze, znikn ze wiata.
Mgbym y z Kalipso i niewidzialnymi -224sucymi speniajcymi kad moj zachciank. Mgbym zajmowa
si kwiatami w ogrdku, rozmawia z ptakami i przechadza si po
play pod cudownie niebieskim niebem. Koniec z wojn. Koniec z
przepowiedni. Koniec z opowiadaniem si po ktrej ze stron.
Nie mog powiedziaem. Spucia
smutno wzrok.
Nigdy bym ci nie skrzywdzi - dodaem - ale moi przyjaciele
mnie potrzebuj. Teraz wiem, jak im pomc. Musz wraca.
Zerwaa kwiat z ogrodu - gazk srebrzystej ksiyczki. Jej powiata
zgasa, kiedy wstao soce. wit to dobry czas na podejmowanie
decyzji, powiedzia Hefajstos. Kalipso woya mi kwiat do kieszonki.
Stana na palcach i pocaowaa mnie w czoo, jakby mnie
bogosawia.
W takim razie id na brzeg, herosie. Wylemy ci w drog.
Tratwa okazana si trzema metrami kwadratowymi poczonych z
sob bali drewna z masztem i prostym lnianym aglem. Nie
dawabym jej szans na morzu albo jeziorze.
Zabierze ci tam, gdzie pragniesz si znale - obiecaa Kalipso.
- Jest bezpieczna. Ujem j za rk, ale wyrwaa mi j.
Mog ci kiedy odwiedzi powiedziaem. Pokrcia przeczco

gow.
Nikt nie trafia dwa razy na Ogygi, Percy. Jeli odpyniesz,
nigdy wicej si nie spotkamy. -Ale...
Id ju, prosz. - Jej gos si zaama. - Fata s okrutne, Percy.
Ale pamitaj o mnie. -Na jej ustach pojawi si cie umiechu. Zasad dla mnie ogrd na Manhattanie, dobrze? -225Obiecuj. - Wszedem na tratw, ktra natychmiast zacza si
oddala od brzegu.

Kiedy znalazem si na rodku jeziora, uwiadomiem sobie, e Fata


naprawd s okrutne.
Przysyaj Kalipso facetw, w ktrych musi si zakocha. Tylko e to
dziaa rwnie w drug
stron. Przez reszt ycia bd o niej myla. Ju zawsze bd si
zastanawia, co by byo
gdyby.
Po kilku minutach wyspa Ogygia znika we mgle. eglowaem
samotnie po wodzie ku
wschodzcemu socu.
Chwil pniej powiedziaem tratwie, co ma robi. Wskazaem jej
jedyne miejsce, ktre
przyszo mi na myl, poniewa potrzebowaem otuchy i przyjaci.
Obz Herosw - powiedziaem. - Zabierz
mnie do domu. ROZDZIA XIII 2JLs
WYNAJMUJEMY NOWEGO PRZEWODNIKA
Kilka godzin pniej tratwa przybia do brzegu w Obozie Herosw.
Nie mam pojcia, jak si tam dostaa. W pewnym momencie sodka
woda jeziora zmienia si w son, morsk. Przede mn pojawia si
znajoma linia brzegowa Long Island, a kilka przyjacielsko
nastawionych wielkich biaych rekinw wypyno na powierzchni i
pomogo mi dobi do play. Kiedy wyldowaem, obz zdawa si
opuszczony. Byo pne popoudnie, ale strzelnica bya pusta. cianka
wspinaczkowa samotnie plua law i draa w posadach. W pawilonie
jadalnym: nikogo. Domki: wszystkie puste. W tej samej chwili
dostrzegem dym unoszcy si nad teatrem. Byo za wczenie na
ognisko, nie wyobraaem sobie te, eby zajmowali si teraz
pieczeniem kiebasek. Pobiegem w tamtym kierunku.
Jeszcze z daleka usyszaem, e Chejron przemawia. Kiedy
zorientowaem si, co mwi, zatrzymaem si w p kroku.
- ...przyj, e nie yje - mwi. - Po tak dugim milczeniu jest mao
prawdopodobne, e nasze modlitwy zostan wysuchane. Poprosiem
jego najblisz przyjacik o odprawienie poegnalnej ceremonii.
Dotarem na tyy teatru. Nikt mnie nie zauway. Wszyscy mieli
wzrok skierowany przed siebie. Byli wpatrzeni -227w Annabeth, ktra wzia dugi, zielony, jedwabny caun z
wyhaftowanym trjzbem i rzucia go w pomienie. Oni palili mj
caun.
Annabeth odwrcia si ku zebranym. Wygldaa strasznie. Oczy
miaa zapuchnite od paczu, ale zdoaa wydusi z siebie: - By chyba
najdzielniejszym ze wszystkich przyjaci, jakich kiedykolwiek
miaam. On... - W tej samej chwili dostrzega mnie. Jej twarz
poczerwieniaa. - On tu jest! Wszystkie gowy odwrciy si w moim
kierunku. Ludzie krzyczeli.
Percy! - rozpromieni si Beckendorf.
Kilkoro innych zebrao si przy mnie, poklepujc mnie po plecach.
Od strony domku Aresa dobiegy mnie pomrukiwania, ale Clarisse
tylko przewrcia oczami, jakby nie wierzya, e omieliem si
przey. Wszyscy rozstpili si, kiedy Chejron przykusowa ku
mnie.
No - odetchn z wyran ulg. - Chyba nigdy nie cieszyem
si a tak z powrotu obozowicza. Musisz mi opowiedzie...
GDZIE TY SI PODZIEWAE? - przerwaa mu Annabeth,
odpychajc pozostaych. Mylaem, e mnie spoliczku-je, ale ona

przytulia mnie tak mocno, e omal nie poamaa mi eber. Inni


obozowicze zamilkli. Crka Ateny uwiadomia sobie, e staa si
centrum uwagi, wic mnie odepchna. - Mylaam... Uznalimy ci za
martwego, Glonomdku!
Przepraszam - powiedziaem. - Zgubiem si.
ZGUBIE SI? - krzykna. - Na dwa tygodnie, Percy? Gdzie
ci ponioso...
Annabeth - uciszy j Chejron. - Moe
porozmawiamy 0
tym na osobnoci, dobrze?
Caa reszta - do zwykych zaj!

Nie czekajc, czy si zgodzimy, zgarn Annabeth i mnie tak atwo,


jakbymy byli kociakami,
wrzuci sobie na grzbiet
1
pogalopowa w kierunku Wielkiego Domu.
-228Nie opowiedziaem im wszystkich szczegw. Po prostu nie byem w
stanie mwi o
Kaipso. Wyjaniem, w jaki sposb spowodowaem erupcj St.
Helens i zostaem wyrzucony
z wulkanu. Powiedziaem, e wyldowaem na jakiej wyspie. A
nastpnie odnalaz mnie
Hefajstos i powiedzia, e mog wraca. Magiczna tratwa przyniosa
mnie do obozu.
Wszystko to byo prawd, ale kiedy to mwiem, czuem, e poc mi
si donie.
Nie byo ci przez dwa tygodnie. - Gos Annabeth brzmia teraz
mocniej, ale wci wygldaa na niele wstrznit. -Kiedy
usyszaam wybuch, mylaam...
Wiem - odparem. - Przepraszam. Ale wymyliem, jak si
przedosta przez Labirynt. Rozmawiaem z Hefajstosem.
Zdradzi ci to?
No, w sumie to powiedzia, e sam ju wiem. I wiem.
Teraz to rozumiem. Opowiedziaem im o moim pomyle.
Szczka Annabeth opada.
To szalestwo, Percy! Chejron siedzia w
swoim wzku inwalidzkim, gadzc si po brodzie.
A jednak istniej precedensy. Tezeuszowi pomoga Ariadna. A
Harriet Tubman1, crka Hermesa, wysugiwaa si wieloma
miertelnikami w swojej Kolei Podziemnej z tego samego powodu.
Ale to moja misja - powiedziaa Annabeth. - To ja
mam j prowadzi. Chejron mia niepewn min.
Moja droga, oczywicie, e to twoja misja. Ale potrzebujesz
pomocy.
I to ma mi pomc? Wybacz! To jaka bzdura.
Tchrzostwo. .. To jest... -229Ciko ci przyzna, e potrzebujemy pomocy miertel-niczki przerwaem jej. - Ale to prawda. Rzucia mi wcieke spojrzenie.
Jeste najbardziej nieznonym osobnikiem, jakiego w yciu
spotkaam! - I wybiega z pokoju. Wpatrywaem si w drzwi. Miaem
ochot co rozwali.
Przed chwil byem najdzielniejszym ze wszystkich przyjaci,
jakich kiedykolwiek miaa.
Przejdzie jej - obieca Chejron. - Zera j zazdro, chopcze.
To idiotyzm. Przecie ona... Ona
nie jest... Chejron zamia si pod
nosem.
To nieistotne. Annabeth stara si chroni swoich przyjaci, jak
by moe zauwaye. Bardzo si o ciebie martwia. A teraz, skoro
wrcie, zapewne podejrzewa, na jak wysp ci rzucio.
Spojrzaem mu w oczy i wiedziaem, e domyli si wszystkiego o
Kalipso. Ciko byo ukry cokolwiek przed gociem, ktry od trzech

tysicy lat wychowywa herosw. Nic z tego nie byo dla niego
nowoci.
Nie bdziemy rozwaa twoich decyzji - oznajmi. - Wrcie.
To si liczy.
Nie dla
Annabeth. Chejron
umiechn si.

Rano wyl Argusa z wasz dwjk na Manhattan. Moesz


wpa do mamy, Percy. Ona... do si denerwuje.
Serce we mnie zamaro. Przez cay czas, jaki spdziem u Kalipso, ani
razu nie zastanawiaem si, co moga czu mama. Pewnie uznaa, e
nie yj. Musi by zdruzgotana. Co si ze mn stao, e nawet o tym
nie pomylaem?
Chejronie - odezwaem si. - A co z Groverem i
Tysonem? Mylisz, e... -230Ciko ci przyzna, e potrzebujemy pomocy miertel-niczki przerwaem jej. - Ale to prawda. Rzucia mi wcieke spojrzenie.
Jeste najbardziej nieznonym osobnikiem, jakiego w yciu
spotkaam! -1 wybiega z pokoju. Wpatrywaem si w drzwi. Miaem
ochot co rozwali.
Przed chwil byem najdzielniejszym ze wszystkich przyjaci,
jakich kiedykolwiek miaa.
Przejdzie jej - obieca Chejron. - Zera j zazdro, chopcze.
To idiotyzm. Przecie ona... Ona
nie jest... Chejron zamia si pod
nosem.
To nieistotne. Annabeth stara si chroni swoich przyjaci, jak
by moe zauwaye. Bardzo si o ciebie martwia. A teraz, skoro
wrcie, zapewne podejrzewa, na jak wysp ci rzucio.
Spojrzaem mu w oczy i wiedziaem, e domyli si wszystkiego o
Kalipso. Ciko byo ukry cokolwiek przed gociem, ktry od trzech
tysicy lat wychowywa herosw. Nic z tego nie byo dla niego
nowoci.
Nie bdziemy rozwaa twoich decyzji - oznajmi. - Wrcie.
To si liczy.
Nie dla
Annabeth. Chejron
umiechn si.
Rano wyl Argusa z wasz dwjk na Manhattan. Moesz
wpa do mamy, Percy. Ona... do si denerwuje.
Serce we mnie zamaro. Przez cay czas, jaki spdziem u Kalipso, ani
razu nie zastanawiaem si, co moga czu mama. Pewnie uznaa, e
nie yj. Musi by zdruzgotana. Co si ze mn stao, e nawet o tym
nie pomylaem?
Chejronie - odezwaem si. - A co z Groverem i
Tysonem? Mylisz, e... -230-Vm
Nie mam pojcia, chopcze. - Centaur wpatrywa si w pusty
kominek. - Kalina rozpacza. Jej licie kn. Rada Starszych
Kopytnych zaocznie odebraa Groverowi licencj poszukiwacza.
Zakadajc, e wrci ywy, ska go na wstyd i wygnanie. Westchn. - Ale Grover i Tyson s bardzo pomysowi. Nie tramy
nadziei.
Nie powinienem im pozwoli odej od nas.
Grover ma wasny cel, a Tyson zachowa si bardzo dzielnie,
idc z nim. Poza tym wiedziaby, gdyby Grover znalaz si w
miertelnym niebezpieczestwie, nie uwaasz?
Tak myl. Poczenie empatyczne. Ale...
Musz ci co jeszcze powiedzie, Percy - przerwa mi. Waciwie dwie nieprzyjemne rzeczy.
Super.
Chris Rodriguez, nasz go...

Przypomniao mi si, co widziaem w piwnicy: Clarisse usiujc z


nim rozmawia, podczas gdy on bekota o Labiryncie.
Nie yje?

Jeszcze yje - odpar ponuro Chejron. - Ale pogorszyo mu si.


Jest teraz w lazarecie, zbyt saby, eby chodzi. Musiaem kaza
Clarisse wrci do normalnych zaj, poniewa spdzaa cay czas
przy jego ku. A on na nic nie reaguje. Nie je i nie pije. Nie
pomagaj adne z moich lekw. Po prostu straci wol ycia.
Wzdrygnem si. Pomimo wszystkich moich zaszoci z Clarisse,
byo mi jej strasznie al. Tak bardzo staraa si mu pomc. A teraz,
kiedy sam byem w Labiryncie, rozumiaem, dlaczego duchowi
Minosa byo tak atwo doprowadzi Chrisa do obdu. Gdybym azi
tam samotnie, bez przyjaci, nigdy bym si nie wydosta.
Bardzo mi przykro - cign Chejron - ale druga wiadomo
jest jeszcze gorsza. Kwintus znikn.
-231*
Znikn? Jak to?
Trzy noce temu wymkn si do Labiryntu. Kalina to widziaa.
Wyglda na to, e si co do niego nie mylie.
Super. - On jest szpiegiem Luke'a. - Opowiedziaem
Chej-ronowi o Ranczu Potrjne G... o tym, e Kwintus kupi od nich
skorpiony, a Gerion zaopatrywa armi Kronosa. - To nie moe by
zbieg okolicznoci. Chejron westchn ciko.
Tyle zdrad. Miaem nadziej, e Kwintus okae si przyjacielem.
Wyglda na to, e le go osdziem.
A co z Pani O'Leary? - zapytaem.
Piekielna suka jest nadal na arenie. Nikomu nie pozwala si
do siebie zblia. Nie miaem serca wpakowa jej do klatki. .. ani
zniszczy.
Kwintus nie zostawiby jej ot tak.
Jak ju mwiem, Percy, wyglda na to, e si pomylimy co do
niego. A teraz przygotuj si na jutro. Ty i Annabeth macie jeszcze
wiele do zrobienia. Zostawiem go, siedzcego na wzku,
wpatrzonego ze smutkiem w kominek. Zastanawiaem si, ile razy tam
siadywa, czekajc na herosw, ktrzy mieli nigdy nie wrci. Przed
kolacj wstpiem na aren. Rzeczywicie, Pani O'Leary leaa
zwinita w kolosaln stert czarnego futra na rodku areny,
beznamitnie przeuwajc gow manekina wiczebnego.
Na mj widok zaszczekaa i podbiega. Mylaem, e ju jestem
mielonk. Zdyem tylko powiedzie Oooj!", zanim przewrcia
mnie i zacza liza po twarzy. W sumie zazwyczaj jako syn
Posejdona i tak dalej jestem mokry tylko wtedy, kiedy chc, ale moja
moc najwyraniej nijak nie dziaa na psi lin, poniewa zostaem
dokadnie zaliniony. -232Ej, panienko! - krzyknem. - Nie mog oddycha! Daj mi
wsta! W kocu udao mi si j zrzuci. Podrapaem j za uchem i
znalazem jej ogromny psi przysmak.
Gdzie jest twj pan? - zapytaem. - Jak mg tak po prostu
pj sobie, h? Zaskomlaa, jakby sama te chciaa to wiedzie.
Byem skonny uzna, e Kwintus jest nieprzyjacielem, ale nie
byem w stanie zrozumie, dlaczego zostawi Pani 0'Leary. Jeli
czegokolwiek byem pewny, to tego, e naprawd troszczy si o
tego superpsa. Zastanawiaem si nad tym, ocierajc psi lin z
twarzy, kiedy odezwa si za mn dziewczcy gos.
Miae szczcie, e nie odgryza ci

gowy. Po drugiej stronie areny staa Clarisse


z mieczem i tarcz.
Przyszam tu wczoraj potrenowa - mrukna - i ten pies omal
mnie nie poar.

To inteligentny pies - odparem.


Bardzo zabawne. Podesza do nas. Pani 0'Leary warkna, ale
pogaskaem jpo gowie i uspokoia si.
Gupie psisko - powiedziaa Clarisse. - Nie powstrzyma mnie od
treningu.
Syszaem o Chrisie - zmieniem temat. - Bardzo mi przykro.
Dziewczyna krya po arenie. Kiedy podesza do najbliszego z
manekinw, zaatakowaa go wciekle, odcinajc mu gow jednym
ciosem, a nastpnie wbijajc mu ostrze w brzuch. Wycigna miecz i
ruszya dalej przed siebie.
Ta, no. Czasem co si nie udaje. - Gos jej dra. - Herosi
zostaj ranni. Albo... umieraj, a potwory wracaj i wracaj. -233Wzia do rki oszczep i cisna go przez dugo areny. Trafia
manekina dokadnie midzy otwory na oczy w hemie.
Nazwaa Chrisa herosem, jakby nigdy nie przeszed na stron Tytana.
Przypomniao mi si, jak Annabeth mwia czasem o Luke'u.
Uznaem, e lepiej nie wspomina o tym.
Chris by dzielny - powiedziaem. - Mam nadziej, e mu si
polepszy. Spojrzaa na mnie tak, jakby uznaa mnie za dobry cel dla
nastpnego ciosu. Pani 0'Leary warkna.
Zrb co dla mnie - poprosia Clarisse.
Spoko.
Jeli znajdziesz Dedala, nie ufaj mu. Nie pro go o pomoc. Zabij
go i tyle.
Clarisse...
Bo kto, kto potrafi stworzy co takiego jak Labirynt, Percy. ..
Taki kto jest zy. Po prostu zy.
Przez moment przypomnia mi si pasterz Eurytion, jej znacznie
starszy przyrodni brat. Jej spojrzenie byo takie samo: jakby przez
dwa tysice lat bya wykorzystywana i wanie zaczynaa mie tego
do. Schowaa miecz do pochwy.
Koniec treningu. Teraz zaczyna si prawdziwa walka.
Tej nocy spaem we wasnym ku i po raz pierwszy od czasu pobytu
na wyspie Kalipso dopady mnie sny.
Znajdowaem si w krlewskiej sali tronowej - wielkim biaym
pomieszczeniu z marmurowymi kolumnami i drewnianym tronem. Na
tronie siedzia tgi facecik z krconymi rudymi wosami i w wiecu
laurowym. Obok stay trzy dziewczyny wygldajce na jego crki.
Wszystkie byy rudowose i miay na sobie bkitne szaty. -234Drzwi zaskrzypiay i rozleg si gos herolda: Minos, krl Krety! Zamarem, ale facet na tronie
umiechn si tylko do Crek.
Nie mog si doczeka, a zobacz jego min.
Minos we wasnej krlewsko-upiornej osobie wsun si do sali. By
tak wysoki i powany, e ten drugi krl wyglda przy nim
gupkowato. Spiczasta brdka Minosa posiwiaa. By chudszy ni w
poprzednim nie, w ktrym si pojawi, sanday mia ubocone, ale w
oczach byskao to samo okruciestwo. Ukoni si sztywno
siedzcemu na tronie mczynie.
Krlu Kokalosie, jak rozumiem, rozwizae moj
zaga-deczk? Kokalos umiechn si.
adna mi zagadeczka, Minosie. Zwaszcza kiedy ogaszasz

w caym wiecie, e zapacisz tysic talentw zota temu, kto j


rozwie. Czy to powana oferta?

Minos zaklaska. Weszo dwch nadtych gwardzistw, dwigajcych


wielk drewnian skrzyni. Postawili j u stp Kokalosa i otwarli.
Bysny zote sztaby. Musiay by warte jakie biliardy dolarw.
Kokalos gwizdn z podziwu.
Chyba musiae ogosi upado krlestwa, eby si tak
wykosztowa, przyjacielu.
Nie twoja sprawa.
Kokalos wzruszy
ramionami.
Zagadka bya w sumie do prosta. Jeden z moich sug j
rozwiza.
Ojcze - ostrzega jedna z crek. Wygldaa na najstarsz i bya
wysza od pozostaych sistr.
Kokalos zignorowa j. Spomidzy fadw szaty wycign
spiraln muszl, przez ktr przecignita bya srebrna -235nitka, tak e muszla zwieszaa si niczym ogromny
klejnot na acuszku. Minos podszed i wzi od niego
muszl.
Jeden z twoich sug, mwisz? Jak udao mu si przecign
t nitk, nie niszczc muszli?
Wykorzysta do tego mrwk, uwierzyby? Przywiza do niej
nitk i zmusi j do przejcia przez muszl, umieszczajc na drugim
kocu mid.
C za przemylny czowiek - oznajmi Minos.
Niewtpliwie. Nauczyciel moich crek.
Bardzo go lubi. Oczy Minosa zrobiy si
lodowate.
Bybym z tym ostrony.
Miaem ochot ostrzec Kokalosa: Nie ufaj temu facetowi! Wrzu
go do lochu razem z kilkoma Iwami-ludojadami albo co! Ale
rudowosy krl tylko zachichota.
Nie martw si, Minosie. Moje crki s mdre ponad swj wiek.
Porozmawiajmy lepiej o moim zocie...
Wanie - potakn Minos. - Widzisz jednak, to zoto jest dla
czowieka, ktry rozwiza zagadk. A takim moe by tylko
jeden. Ukrywasz Dedala. Kokalos poruszy si niespokojnie na
tronie.
Skd znasz jego imi?
To zodziej - odpar Minos. - Pracowa kiedy dla mnie,
Kokalosie. Sprawi, e moja wasna crka zwrcia si przeciwko
mnie. Pomg uzurpatorowi zrobi ze mnie gupca w moim wasnym
paacu. A potem umkn sprawiedliwoci. Szukam go od dziesiciu
lat.
Nic o tym nie wiedziaem. Ale zaofiarowaem mu gocin. A on
okaza si niezwykle przydatny...
Daj ci wybr - powiedzia Minos. - Wydaj mi uciekiniera, a
zoto bdzie twoje. Inaczej ryzykujesz moj wrogo. A nie chcesz
mie Krety za wroga. -236Kokalos poblad. Uznaem, e to gupie z jego strony: okazywa
strach we wasnej sali tronowej. Powinien wezwa armi albo co w
tym rodzaju. Minos mia przecie tylko dwch gwardzistw. A jednak
Kokalos tylko poci si na tronie.
Ojcze - odezwaa si znw najstarsza z crek - nie moesz...
Zamilcz, Elio. - Kokalos gadzi brod. Spojrza ponownie na

byszczce zoto. -Bardzo mnie to boli, Minosie. Bogowie nie


lubi ludzi, ktrzy ami prawo gocinnoci.
Bogowie nie lubi te tych, ktrzy udzielaj
schronienia zbrodniarzom. Kokalos potakn.
Doskonale. Wydam ci twojego czowieka w acuchach.
Ojcze! - krzykna ponownie Elia, po czym jakby ugryza si w
jzyk, bo zmienia ton na agodniejszy. - Pozwl... Pozwl nam
przynajmniej ugoci najpierw przybysza. Po tak

dugiej podry powinien wzi gorc kpiel, dosta nowe szaty i


porzdny posiek. Bd
zaszczycona, usugujc mu osobicie przy kpieli.
Umiechna si zalotnie do Minosa, a stary krl mrukn co pod
nosem.
Myl, e kpiel dobrze mi zrobi - zwrci si do Kokalo-sa. Zobaczymy si podczas kolacji, mj panie. Przyprowad winia.
Tdy, wasza krlewska mo - powiedziaa Elia,
wyprowadzajc wraz z siostrami Minosa z komnaty.
Poszedem za nimi do azienki wykadanej terakotowymi pytkami.
Para wypeniaa powietrze. Z kurka laa si do wanny gorca woda.
Elia i jej siostry nasypay do niej patkw ranych i dolay czego, co
musiao by staroytnym pynem do kpieli, poniewa chwil pniej
wod pokrya wielo--237-barwna piana. Dziewczyny odsuny si,
kiedy Minos zrzuci szat i wszed do wanny.
Ach. - Umiechn si. - Cudowna kpiel. Dzikuj, licznotki.
Istotnie, miaem dug podr.
Przez dziesi lat cigae swoj ofiar, panie? - spytaa Elia,
trzepoczc rzsami. -Musisz by niezwykle wytrwaym czowiekiem.
Nigdy nie darowuj dugw. - Minos wyszczerzy zby w
umiechu. - Wasz ojciec mdrze postpi, zgadzajc si na moje
warunki.
Niewtpliwie, panie! - odpara Elia.
Miaem wraenie, e przesadza z tymi pochlebstwami, ale stary krl
yka wszystko. Siostry Elii pokropiy jego gow wonnymi olejkami.
Wiesz, panie - powiedziaa Elia - Dedal przewidywa, e si
pojawisz. Podejrzewa, e ta zagadka jest puapk, ale nie by w stanie
powstrzyma si od jej rozwizania. Minos zmarszczy brwi.
Dedal rozmawia z tob o mnie?
Tak, panie.
To zy czowiek, ksiniczko. Moja wasna crka ulega jego
czarowi. Nie suchaj go.
Jest geniuszem - odpara. - I uwaa, e kobiety nie s gupsze od
mczyzn. On jako pierwszy traktowa nas jak istoty rozumne. Moe
to samo zdarzyo si z twoj crk. Minos usiowa wsta, ale siostry
Elii wepchny go z powrotem do wody. Elia podesza od tyu.
Trzymaa w rce trzy malekie kulki. Z pocztku mylaem, e to
kulki z olejkami do kpieli, ale kiedy wrzucia je do wody, wypuciy
spiowe druty, ktre owiny si wok krla, ptajc jego kostki i
nadgarstki i przytrzymujc kark. Mimo e nienawidziem Mino-sa, by
to okropny widok. Rzuca si i krzycza, ale dziewczyny -238-.. *
byy silniejsze. Wkrtce lea w wannie bezbronny, z gow ledwie
wystajc z wody. Spiowe nitki wci owijay si wok niego,
zaciskajc si dookoa ciaa i tworzc co w rodzaju kokonu.
Czego chcecie? - zapyta Minos. Czemu to robicie? Elia umiechna si.
Dedal by dla nas dobry, wasza krlewska mo. Poza tym nie
podobay mi si twoje groby wobec naszego ojca.
Powiedz Dedalowi - warkn Minos. - Powiedz mu, e bd go
ciga rwnie po mierci! Jeli w Podziemiu panuje sprawiedliwo,
mj duch bdzie go przeladowa przez wieczno!
Odwane sowa, wasza krlewska mo - powiedziaa Elia. ycz powodzenia w poszukiwaniu sprawiedliwoci w Podziemiu. Po
tych sowach spiowe nici owiny si wok jego twarzy, robic z

niego spiow mumi.

Otwary si drzwi azienki. Do rodka wszed Dedal z tobokiem


podrnym. Mia krtko obcite wosy i nienobia brod. Sprawia
wraenie kruchego i smutnego, ale wycign rk i dotkn czoa
mumii. Nici rozwiny si i spady na dno wanny. Pod nimi nie byo
nic. Krl Minos jakby si rozpyn w powietrzu.
Bezbolesna mier - powiedzia cicho Dedal. - Nie
zasuy na to. Dzikuj, ksiniczki. Elia ucisna go.
Nie moesz tu zosta, mistrzu. Kiedy nasz ojciec dowie si o
tym...
Wiem - odpar Dedal. - Obawiam si, e narobiem wam
kopotw.
Nie martw si o nas. Ojciec zadowoli si zotem tego krla. A
Kreta jest daleko std. Bdzie jednak oskara ciebie o mier Minosa.
Musisz uciec w bezpieczne miejsce. -239Bezpieczne miejsce - powtrzy starzec. - Od lat uciekam z
krlestwa do krlestwa, szukajc bezpieczestwa. Obawiam si, e
Minos powiedzia prawd. Po mierci nadal bdzie mnie szuka. Nie
ma takiego miejsca pod socem, gdzie mgbym znale schronienie,
kiedy ludzie dowiedz si o tej zbrodni.
Dokd si zatem udasz? - spytaa Elia.
Tam, dokd przysigem wicej nie wchodzi - odpar Dedal. Moje wizienie bdzie dla mnie jedynym schronieniem.
Nie rozumiem powiedziaa Elia. -1 lepiej, eby
tak zostao.
Ale co z Podziemiem? - spytaa jedna z jej sistr. - Czeka ci
straszliwy sd! Kady czowiek umiera. ,
By moe - potakn Dedal. Po czym wycign z toboka zwj ten sam, ktry widziaem w poprzednim nie, ten z notatkami jego
siostrzeca. - A moe nie. Poklepa Eli po ramieniu, po czym udzieli
bogosawiestwa jej i jej siostrom. Spojrza raz jeszcze na lnice
miedzian barw nitki lece na dnie wanny.
Szukaj mnie, jeli si odwaysz,
krlu upiorw. Nastpnie odwrci si ku
mozaikowej cianie i dotkn
jednej z pytek. Pojawi si byszczcy znak - grecka litera A - i ciana
odsuna si na bok. Ksiniczki krzykny.
Nigdy nam nie mwie o tajnych przejciach! - powiedziaa
Elia. - Nie marnowae czasu.
Labirynt nie marnowa czasu - poprawi j Dedal. - Nie prbujcie
i za mn, moje mie, jeli drogie jest wam zdrowie waszych
umysw.
Sceneria snu ulega zmianie. Znajdowaem si teraz w podziemnej
kamiennej komnacie. Luk i jeszcze jeden wojownik pkrwi z
latarkami przygldali si mapie. -240-# m Luk zakl.
To mia by ostatni zakrt. - Zmi map i rzuci j na ziemi.
Panie! - zaprotestowa jego towarzysz.
Mapy na nic si tu nie przydaj - odpar Luke. - Nie martw si.
Znajd to.
Panie, czy prawd jest, e im wiksza grupa...
Tym wiksze szanse, e si zgubisz? Tak, prawda. Jak mylisz,
dlaczego na pocztku wysyalimy pojedynczych zwiadowcw? Ale
nie_ martw si. Jak tylko bd mia nitk, moemy poprowadzi

oddzia uderzeniowy przez korytarze.


Ale jak zdoby nitk? Luke
sta nieruchomo, wyginajc tylko
palce.

Och, Kwintus wytrzyma. Musimy tylko dotrze do areny, a ona


jest na skrzyowaniu. Nie da si nigdzie doj, nie mijajc jej. Dlatego
musimy zawrze ukad z jej panem. Musimy przey, dopki...
Panie! - w tunelu rozleg si kolejny gos. Pojawi si nastpny
chopak w greckiej zbroi, niosc pochodni. - Draka-iny znalazy
herosa! Luke skrzywi si.
acego samotnie po korytarzach?
Tak, panie! Chod szybko! S w ssiedniej komorze. Przypary
go do muru.
Kto to jest?
Nie widziaem go
nigdy, panie. Luke kiwn
gow.
Bogosawiestwo Kronosa. Moe ten heros si nada. Chodmy!
Pobiegli korytarzem, a ja obudziem si zlany potem, wpatrujc si w
ciemno. Samotny heros wczcy si po labiryncie. Dugo potem
nie mogem ju zasn. -241Rano upewniem si, czy Pani 0'Leary ma do psich przysmakw.
Poprosiem Beckendorfa, eby mia na ni oko, co nieszczeglnie mu
si spodobao. Nastpnie pospieszyem na Wzgrze Herosw, gdzie
spotkaem si z Annabeth i Argusem.
Nie rozmawialimy duo w furgonetce. Argus nigdy si nie odzywa,
zapewne dlatego, e ma oczy na caym ciele, cznie - jak syszaem z czubkiem jzyka, i nie lubi si tym chwali. Annabeth wygldaa
blado, jakby spaa jeszcze gorzej ode mnie.
Miaa koszmary? - spytaem
w kocu. Pokrcia przeczco
gow.
Iryfon od Eurytiona.
Od Eurytiona! Jakie kopoty z Nico?
Wczoraj wieczorem opuci farm, kierujc si z powrotem do
Labiryntu.
Co? Eurytion go nie zatrzymywa?
Nico uciek, kiedy on spa. Ortros wyczu jego zapach a do
kratownicy. Eurytion powiedzia, e chopak gada do siebie przez
ostatnie kilka nocy. Dopiero teraz przyszo mu do gowy, e znowu
rozmawia z tym duchem, z Minosem.
On jest w niebezpieczestwie - powiedziaem.
Owszem. Minos moe by sdzi umarych, ale ma te potne
ze skonnoci. Nie wiem, czego on chce od Nica, ale...
Nie to miaem na myli - przerwaem jej. - Miaem sen w nocy...
- Opowiedziaem jej o Luke'u, o tym, e wspomnia Kwintusa i e
jego ludzie znaleli samotnego herosa w tunelach. Annabeth zacisna
zby.
To bardzo, bardzo ze wieci.
Co
robimy?
Uniosa brew.
-242No, chyba dobrze, e masz pomys, jak nas przeprowadzi, co?
Bya sobota, wic na wjedzie do miasta by duy ruch. Dotarlimy do
mieszkania mamy okoo poudnia. Kiedy otwara drzwi, uciskaa
mnie tylko troszk mniej mocno ni entuzjastyczny piekielny ogar.

Mwiam im, e nic ci si nie stao - powiedziaa, ale jej gos


brzmia tak, jakby wanie kto zdj jej z ramion ciar nieba... A
wierzcie mi, wiem, jak to jest. Posadzia nas przy stole w kuchni i
upara si, eby nakarmi nas specjalnymi niebieskimi ciasteczkami z
kawakami czekolady, podczas gdy my opowiadalimy jej o misji. Jak
zwykle

staraem si agodzi nieco najbardziej przeraajce fragmenty (czyli


waciwie wszystko),
ale jako w tej wersji wypado to jeszcze bardziej niebezpiecznie.
Kiedy doszedem do kawaka o Gerionie i stajniach, mama zrobia
min, jakby chciaa mnie
udusi.
Nie jestem w stanie zmusi ci do posprztania w pokoju, ale
potrafisz oczyci jakie potworne stajnie z setek ton gnoju?
Annabeth rozemiaa si. Po raz pierwszy od bardzo dawna
usyszaem jej miech - to byo przyjemne.
No wic - podsumowaa mama - rozwalilicie wysp Alcatraz,
doprowadzilicie do wybuchu wulkanu St. Helens i ewakuacji p
miliona ludzi, ale przynajmniej jestecie cali i zdrowi. Caa mama,
zawsze dostrzega pozytywy.
Aha - przytaknem. - Mniej wicej tak wanie.
Szkoda, e nie ma Paula - powiedziaa, troch sama do
siebie. - Mia ochot porozmawia z tob.
Jasne. Szkoa. -243-Tyle si od tego
czasu wydarzyo, e omal zapomniaem
0
dniu otwartym w Goode - o poncej sali wicze orkiestry
1
chopaku mamy, ktry widzia, jak wyskakuj przez okno
niczym jaki przestpca.
Co mu powiedziaa? - spytaem.
Mama pokrcia gow.
A co miaam powiedzie? On wie, e ty nie jeste zwyczajny,
Percy. To inteligentny facet. Jest przekonany, e nie jeste zym
chopcem. Nie ma pojcia, co si dzieje, ale szkoa naciska na niego.
To w kocu on ci tam przyj. Musi ich przekona, e ten poar to
nie twoja wina. A zwaywszy, e ucieke, nie wyglda to dobrze.
Annabeth przygldaa mi si uwanie. Miaa do wspczujc min.
Wiedziaem, e bywaa w podobnych sytuacjach. Herosi nigdy nie
maj atwo w wiecie miertelnikw.
Porozmawiam z nim - obiecaem. - Jak tylko skoczymy z
misj. Mog mu nawet powiedzie prawd, jeli bdziesz chciaa.
Mama pooya mi do na ramieniu.
Zrobiby to?
No tak. Tylko e on uzna, e zwariowalimy.
On ju tak myli.
W takim razie nie mamy nic do stracenia.
Dzikuj, Percy. Powiem mu, e bdziesz w domu...
-Zmarszczya brwi. - Kiedy? Jakie s wasze najblisze plany?
Annabeth przeamaa ciastko.
Percy ma swj plan.
Niechtnie opowiedziaem
mamie. Pokiwaa powoli
gow.
To brzmi bardzo niebezpiecznie. Ale ma szans zadziaa.
Ty te masz takie zdolnoci, prawda? - zapytaem. - Te
widzisz przez Mg. -244-Mama westchna.
Teraz nie za bardzo. To byo atwiejsze, kiedy byam modsza.
Ale owszem, zawsze widziaam wicej, ni byo dla mnie dobre. To
bya jedna z tych rzeczy, ktre zwrciy uwag twojego ojca, kiedy si
po raz pierwszy spotkalimy. Bd ostrony. Obiecaj, e bdziesz

bezpieczny.

Postaramy si, pani Jackson - powiedziaa Annabeth. -Ale


zapewnianie bezpieczestwa pani synowi to nieatwe zadanie. Zaoya rce i wyjrzaa przez kuchenne okno. Ja miem w palcach
serwetk i usiowaem zachowa milczenie. Mama zmarszczya brwi.
Co si z wami dzieje?
Pokcilicie si? adne z nas nie
odpowiedziao.
Rozumiem - powiedziaa mama, a ja zastanawiaem si, czy
widziaa rwnie przez inne zasony ni Mga. Zabrzmiao to tak,
jakby rozumiaa, co si dzieje midzy Annabeth i mn, podczas gdy ja
sam nie miaem o tym zielonego pojcia. -1 pamitajcie - dodaa
-Grover i Tyson licz na was.
Wiem - .odpowiedzielimy rwnoczenie, co wprawio
mnie w dodatkowe zakopotanie. Mama umiechna si.
Telefon jest w przedpokoju, Percy, skorzystaj z niego.
Powodzenia.
Z ulg wyszedem z kuchni, aczkolwiek to, co miaem zrobi,
napawao mnie przeraeniem. Podszedem do telefonu
i wykrciem numer. Cyfry dawno si zmyy z mojej doni, ale nie
przeszkadzao mi to. Cakowicie mimo woli zapamitaem je.
Umwilimy si na Times Square. Rachel Elizabeth Dare staa
przed wejciem do hotelu Marriott Marquis caa wymalowana na
zoto. -245Miaa zot twarz, wosy i ubranie - wszystko. Wygldaa tak, jakby
dotkn j krl Midas. Staa niczym posg wraz z pitk innych
dzieciakw, wszystkich metalicznie pomalowanych: na miedziano,
mosinie, srebrno. Stali w najrniejszych pozach, a turyci
przemykali obok lub zatrzymywali si, eby si przyjrze. Niektrzy
przechodnie rzucali monety na kawaek brezentu rozoony na
chodniku.
Napis u stp Rachel gosi SZTUKA ULICY NA POMOC
DZIECIOM, dzikujemy za datki".
Stalimy przez jakie pi minut, gapic si na Rachel, ale jeli nawet
nas zauwaya, to nie daa tego po sobie pozna. Nie poruszya si,
nawet nie zamrugaa w sposb widoczny. Ja z moim ADHD i tak
dalej nie bybym do czego takiego zdolny. Stanie przez tak dugi czas
bez ruchu doprowadzioby mnie do obdu. Poza tym Rachel
pomalowana na zoto prezentowaa si dziwacznie. Wygldaa jak
posg kogo sawnego, jakiej aktorki czy czego w tym rodzaju.
Tylko oczy miaa zwyczajnie zielone.
Moe powinnimy j czym dgn - zaproponowaa Annabeth.
Uznaem to za niezbyt uprzejme, ale Rachel nie zareagowaa. Po
kolejnych kilku minutach chopak w srebrze podszed od strony
hotelowego postoju takswek, gdzie odpoczywa. Przybra poz, jakby
przemawia do tumu, stajc tu obok Rachel, ktra odtajaa i zesza z
brezentu.
Cze, Percy - powiedziaa z umiechem. - wietne wyczucie
czasu! Chodmy na kaw.
Poszlimy do lokalu o nazwie Java Moose na zachodniej 43. ulicy.
Rachel zamwia mocne espresso, ktre smakowaoby Groverowi.
Annabeth i ja wzilimy koktajle owocowe i wszyscy usiedlimy przy
stoliku, dokadnie pod wypcha--246nym osiem. Nikt z obecnych tam ludzi nawet nie spojrza ze
zdziwieniem na Rachel ca w zocie.

Okej - odezwaa si. - Ty jeste Annabell, tak?


Annabeth - poprawia j moja przyjacika. - Zawsze ubierasz
si na zoto?

Zazwyczaj nie - odpara Rachel. - Zbieramy pienidze na nasz


grup. Jako wolontariat robimy projekty ze sztuki dla dzieci z
podstawwek, poniewa obcinaj liczb godzin tego przedmiotu w
szkoach, wiesz? Robimy tak akcj raz w miesicu, w dobry weekend
zbieramy okoo piciuset dolarw. Ale chyba nie o tym chcecie
rozmawia. Ty te jeste pkrwi?
Ciii! - skarcia j Annabeth, rozgldajc si. - Moe oznajmisz to
caemu wiatu, co?
Nie ma sprawy. - Rachel wstaa i powiedziaa cakiem gono: Ej, suchajcie! Ta dwjka to nie ludzie! To w poowie greccy bogowie!
Nikt nawet nie spojrza w nasz stron. Rachel wzruszya ramionami i
usiada z powrotem.
Chyba nikt si nie przej.
To nie jest mieszne - odpara Annabeth. - To nie arty,
miertelniczko.
Dajcie spokj, obie - powiedziaem. - Uspokjcie si.
Ja jestem spokojna - odrzeka Rachel. - Ilekro jestem w twoim
towarzystwie, atakuje nas jaki potwr. Czym tu si denerwowa?
Suchaj - powiedziaem - przepraszam za to w szkole. Mam
nadziej, e ci nie wywalili ani nic.
Nie. Zadawali mi mnstwo pyta o ciebie. Udawaam gupi.
Trudno byo? - zapytaa Annabeth.
Przestacie! - krzyknem. - Rachel, mamy problem. I
potrzebujemy twojej pomocy. -247-Dziewczyna zmruya oczy,
wpatrujc si w Annabeth.
Ty potrzebujesz mojej
pomocy? Crka Ateny
mieszaa koktajl rurk.
Aha - odpowiedziaa ponuro. - By moe.
Opowiedziaem Rachel o Labiryncie i o tym, e
musimy znale Dedala. Opisaem, co si dziao,
kiedy tam wchodzilimy.
I chcecie, ebym to ja was poprowadzia - podsumowaa - przez
miejsce, w ktrym nigdy nie byam.
Ty widzisz przez Mg - wyjaniem. - Jak Ariadna. Zao si,
e zobaczysz waciw drog. Labirynt nie oszuka ci tak atwo.
A co, jeli si mylisz?
To si zgubimy. Tak czy siak bdzie niebezpiecznie. Bardzo,
bardzo niebezpiecznie.
Mog
zgin? -Aha.
Wydawao mi si, e mwie, e potwory nie zwracaj uwagi na
miertelnikw. Ten twj miecz...
Aha - odparem. - Niebiaski spi nie rani miertelnikw.
Wikszo potworw nie zauway ci nawet. Ale Luk... Jego to nie
obchodzi. Posuy si miertelnikami, herosami, potworami, kadym. I
zabije kadego, kto mu wejdzie w parad.
Fajny facet - oznajmia Rachel.
Jest manipulowany przez tytana - powiedziaa Annabeth
usprawiedliwiajco. - Zosta oszukany. Rachel przygldaa si nam na
zmian.
Dobra - zadecydowaa. - Wchodz.
Zamrugaem. Nie przypuszczaem, e tak

atwo nam pjdzie.


Jeste
pewna? -248Suchaj, szykowao mi si nudne lato. Jak dotd to najlepsza
oferta, jak otrzymaam. Czego mam szuka?

Musimy znale wejcie do Labiryntu - wyjania Annabeth. Jedno jest w Obozie Herosw, ale nie dasz rady tam wej. Jest
niedostpny dla miertelnikw. Ton, jakim wymwia to ostatnie
sowo, sugerowa, e uwaa to za jak straszliw chorob, ale Rachel
tylko potakna.
Dobra. Jak wygldaj wej cia do Labiryntu?
To moe by cokolwiek - powiedziaa Annabeth. - Kawaek
ciany. Gaz. Drzwi. Kana ciekowy. Ale zawsze ma na sobie
znak Dedala. Byszczc bkitn greck delt.
Co takiego? - Rachel narysowaa znak A wod na blacie.
Dokadnie takiego - potakna Annabeth. - Znasz grek?
Nie - odpara dziewczyna, wycigajc z kieszeni wielk
niebiesk szczotk i zaczynajc sczesywa zot farb z wosw. Musz si przebra. Chodcie moe ze mn do Marriotta.
Po co? - spytaa Annabeth.
Bo w jego podziemiach jest takie wejcie, tam gdzie trzymamy
kostiumy. Widziaam tam znak Dedala. ROZDZIA XIV
BRAT WYZYWA MNIE NA POJEDYNEK NA MIER I YCIE
Metalowe drzwi byy na wp ukryte za koszem na pranie penym
brudnych hotelowych rcznikw. Nie widziaem w nich nic
nadzwyczajnego, ale Rachel pokazaa'mi, gdzie patrze, i
rozpoznaem blady niebieski symbol wyryty w metalu.
Nie uywano ich od bardzo dawna - powiedziaa Annabeth.
Prbowaam je raz otworzy - odpara Rachel - z czystej
ciekawoci. S tak zardzewiae, e nie da si ich ruszy.
Nie. - Annabeth podesza bliej. - Potrzebuj dotknicia herosa.
Oczywicie, kiedy tylko pooya rk na znaku, zawieci na
niebiesko. Metalowe drzwi odrygloway si i uchyliy ze
zgrzytem, a za nimi ukazaa si spowita mrokiem klatka
schodowa.
Rany. - Rachel wydawaa si spokojna, ale nie byem w stanie
oceni, czy tylko udaje, czy nie. Przebraa si w za-chan koszulk
Muzeum Sztuki Wspczesnej i swoje zwyczajne popisane mazakami
dinsy, a niebieska plastikowa szczotka do wosw wystawaa jej z
kieszeni. Rude wosy zwizaa z tyu gowy, ale wci miaa w nich
patki zota, ktrego smugi byszczay te nadal na jej twarzy.
No to... wy przodem?
-25
0*
To ty jeste przewodniczk - odpara Annabeth z udawan
uprzejmoci. - Prowad. Schody wiody w d do szerokiego tunelu
wykadanego ceg. Byo zbyt ciemno, eby widzie cokolwiek na
metr przed sob, ale Annabeth i ja zaopatrzylimy si ponownie w
latarki. Kiedy tylko je zapalilimy, Rachel krzykna.
Tu przed nami szczerzy zby szkielet. Ale nie ludzki. By ogromny,
to po pierwsze - mia jakie trzy metry wysokoci. Poza tym by
rozpity i przywizany za kostki i nadgarstki, tworzc co w rodzaju
wielkiego X nad tunelem. Ale tym, co naprawd przyprawio mnie o
dreszcz, by pojedynczy oczod w samym rodku czoa.
Cyklop - powiedziaa Annabeth. - Bardzo stary. To nikt... kogo
bymy znali. Miaa na myli: to nie Tyson. Nie poczuem si jednak
od tego lepiej, gdy nie mogem otrzsn si z wraenia, e to
ostrzeenie. Nie mielimy ochoty spotyka si z czym, co byo w
stanie zabi dorosego cyklopa. Rachel przekna lin.

Macie kiimpla, ktry jest cyklopem?


Ma na imi Tyson - odpowiedziaem. - I jest moim przyrodnim
bratem.

Twoim przyrodnim bratem?


Mamy nadziej znale go tu na dole - dodaem. - Jego i
Grovera. On jest satyrem.
Och - pisna. - No dobrze, to moe chodmy.
Wesza pod lewe rami szkieletu i ruszya przed siebie. Spojrzelimy
po sobie z Annabeth. Crka Ateny wzruszya ramionami.
Pospieszylimy za Rachel w gb korytarza. Po pitnastu metrach
doszlimy do rozgazienia. Na wprost cign si korytarz z cegy. Na
prawo odchodzi taki, -251ktry mia ciany wykadane staroytnymi marmurowymi pytami. W
lewo bieg tunel z ziemi i korzeni drzew. Wskazaem na lewo.
To wyglda jak ten korytarz, w ktry poszli
Tyson z Groverem. Annabeth zmarszczya czoo.
Tak, ale ta architektura na prawo... te stare kamienie... to raczej
tam bdzie staroytna cz korytarzy i warsztat Dedala.
Musimy i na wprost odpara Rachel. Oboje z Annabeth
spojrzelimy na ni.
To najmniej sensowny wybr - oznajmia Annabeth.
Nie widzicie tego? - spytaa Rachel. Popatrzcie na podog. Nie widziaem nic oprcz
zniszczonych cegie i bota.
Tu jest powiata - upieraa si Rachel. - Bardzo saba. Ale na
wprost to waciwa droga. Na lewo nieco dalej w tunelu te korzenie
drzew poruszaj si jak czuki. Nie podoba mi si to. Na prawo za
okoo dziesi metrw jest puapka. Dziury w cianach, moe na
kolce. Raczej nie powinnimy ryzykowa. Nie widziaem nic z tego, o
czym mwia, ale skinem gow.
Dobra. Idziemy na wprost.
Wierzysz w to, co ona mwi? - spytaa Annabeth.
Aha - odparem. - A ty nie?
Miaa min, jakby chciaa si kci, ale tylko machna rk do
Rachel, ebymy ruszali. Wszyscy razem poszlimy w ceglany
korytarz, ktry krci si i wi, ale nie mia wicej bocznych
odng. Miaem wraenie, e schodzimy w d, kierujc si coraz
niej.
adnych puapek? - zapytaem
niepewnie. -252-J*
ktry mia ciany wykadane staroytnymi marmurowymi pytami. W
lewo bieg tunel z ziemi i korzeni drzew. Wskazaem na lewo.
To wyglda jak ten korytarz, w ktry poszli
Tyson z Groverem. Annabeth zmarszczya czoo.
Tak, ale ta architektura na prawo... te stare kamienie... to raczej
tam bdzie staroytna cz korytarzy i warsztat Dedala.
Musimy i na wprost odpara Rachel. Oboje z Annabeth
spojrzelimy na ni.
To najmniej sensowny wybr - oznajmia Annabeth.
Nie widzicie tego? - spytaa Rachel. Popatrzcie na podog. Nie widziaem nic oprcz
zniszczonych cegie i bota.
Tu jest powiata - upieraa si Rachel. - Bardzo saba. Ale na
wprost to waciwa droga. Na lewo nieco dalej w tunelu te korzenie
drzew poruszaj si jak czuki. Nie podoba mi si to. Na prawo za

okoo dziesi metrw jest puapka. Dziury w cianach, moe na


kolce. Raczej nie powinnimy ryzykowa.

Nie widziaem nic z tego, o czym mwia, ale skinem gow.


Dobra. Idziemy na wprost.
Wierzysz w to, co ona mwi? - spytaa Annabeth.
Aha - odparem. - A ty nie?
Miaa min, jakby chciaa si kci, ale tylko machna rk do
Rachel, ebymy ruszali. Wszyscy razem poszlimy w ceglany
korytarz, ktry krci si i wi, ale nie mia wicej bocznych odng.
Miaem wraenie, e schodzimy w d, kierujc si coraz niej.
adnych puapek? - zapytaem
niepewnie. -252Nic. - Rachel zmarszczya brwi. - Czy to powinno by takie
proste?
Nie mam pojcia - odparem. - Wczeniej nigdy nie byo.
Ej, Rachel - odezwaa si Annabeth - skd ty waciwie
pochodzisz? Zabrzmiao to wprawdzie jak Z jakiej jeste planety?",
ale dziewczyna nie wygldaa na obraon.
Z Brooklynu - odpowiedziaa.
Twoi rodzice nie bd si martwi, jeli nie
wrcisz wieczorem? Rachel wzia gboki oddech.
Mao prawdopodobne. Mogabym znikn na tydzie, a oni
ledwie by zauwayli.
Dlaczego? - Tym razem w gosie Annabeth byo mniej
sarkazmu. Doskonale rozumiaa problemy z rodzicami.
Zanim jednak Rachel zdya odpowiedzie, przed nami rozleg
si trzask, jakby kto otwiera wielkie drzwi.
Co to byo? - spytaa Annabeth.
Nie wiem - odpowiedziaa Rachel. - Metalowe zawiasy.
Och, bardzo zabawne. Chodzi mi o to, co to jest?
W tej samej chwili usyszaem cikie kroki wstrzsajce
korytarzem... i zbliajce si ku nam.
Uciekamy? - zapytaem.
Uciekamy - potakna Rachel.
Odwrcilimy si i pognalimy w kierunku, z ktrego przyszlimy,
ale nie ubieglimy nawet dziesiciu metrw, kiedy natknlimy si
na grupk starych znajomych. Dwie drakainy -wowe kobiety w
greckich zbrojach - wyceloway w nasze piersi oszczepy. Midzy
nimi staa Kelli, cheerleaderka-empuza.
No, no - odezwaa si
Kelli. -253L
Odetkaem Orkan, a Annabeth dobya sztyletu, ale zanim mj miecz
zdy choby straci ksztat dugopisu, Kelli rzucia si na Rachel.
Jej rka zmienia si w pazurzast ap i obja dziewczyn,
trzymajc j mocno i celujc pazurami w szyj.
Wzie miertelne zwierztko na spacer? - zwrcia si do
mnie. - One s takie delikatne. Tak atwo je zniszczy!
Za naszymi plecami kroki staway si coraz dononiejsze. W
ciemnoci pojawi si wielki ksztat - ponaddwumetrowy lajstrygon z
czerwonymi oczami i kami. Olbrzym obliza usta na nasz widok.
Mog ich zje?
Nie - odpara Kelli. - Twj pan chce ich ywych. Bdzie z nich
mnstwo uciechy. -Umiechna si do, mnie. - No, rusza, herosi.

Albo wszyscy tu zginiecie, zaczynajc od tej miertelniczki.

By to waciwie mj najgorszy koszmar. A wierzcie mi, czsto


miewam koszmary. Drakainy prowadziy nas w d tunelu, za nami
sza Kelli i olbrzym, pilnujcy, abymy nie usiowali ucieka. Nikt nie
przejmowa si tym, e moglibymy prbowa biec przed siebie. O to
wanie im chodzio.
Przed nami dostrzegem spiowe drzwi. Miay okoo trzech metrw
wysokoci i ozdabiay je dwa skrzyowane miecze. Zza drzwi
dobiega stumiony gwar, jakby tumu.
Jasssne - odezwaa si wowa kobieta po mojej lewej. -Bardzo
sssi ssspodobacie naszemu gossspodarzowi.
Nigdy wczeniej nie miaem moliwoci przyjrze si z bliska
drakainie, a nadarzajca si wanie okazja nie napawaa mnie
radoci. Miaaby moe adn twarz, gdyby jzyk nie rozdwaja jej
si, a oczy nie byy te z czarnymi szparkami zamiast renic. Nosia
spiow zbroj, koczc si w talii. Poniej, tam gdzie powinny by
nogi, wyrastay dwa potne -254wowe ciaa w brzowo-zielone ctki. Poruszaa si czym
porednim midzy lizgiem a chodem, jakby na ywych nartach.
Kim jest wasz gospodarz? zapytaem. Sykna w odpowiedzi, co
mona byo wzi za miech.
Och, sssam zobaczysz. Ssspodobacie sssi sssobie. To przecie
twj brat.
Mj co? - pomylaem natychmiast o Tysonie, ale to byo
niemoliwe. O czym ona mwia? Olbrzym przecisn si koo nas i
otwar drzwi. Chwyci Annabeth za koszulk.
Ty tu zostajesz - oznajmi.
Ej! - zaprotestowaa, ale ten facet by dwa razy wyszy od niej, a
poza tym zdy ju skonfiskowa jej sztylet i mj miecz. Kelli
rozemiaa si. Nie zdejmowaa pazurw z szyi Rachel.
No, id, Percy. Dostarcz nam rozrywki. My zaczekamy tu z
twoimi przyjacikami, eby mie pewno, i bdziesz si waciwie
zachowywa. Spojrzaem na Rachel.
Przepraszam. Wydobd ci std. Skina gow na
tyle, na ile pozwoli jej demon trzymajcy j za gardo.
Byoby mio.
Drakainy popchny mnie oszczepami ku drzwiom i znalazem si na
arenie. Bywaem chyba na wikszych arenach, ale ta wydawaa si
przestronna, zwaywszy, e znajdowaa si pod ziemi. Klepisko byo
okrge i tak due, e daoby si objecha je wok samochodem,
gdyby trzyma si blisko krawdzi. Na -255samym rodku trwaa walka midzy gigantem a centaurem. Ten ostatni
mia panik w oczach. Galopowa wok swojego przeciwnika,
uywajc miecza i tarczy, podczas gdy olbrzym, ku uciesze gawiedzi,
wymachiwa oszczepem wielkoci supa telegraficznego. Pierwszy
rzd widowni umieszczono cztery metry nad ziemi. Proste kamienne
awki otaczay ca aren i byy wypenione do ostatniego miejsca.
Siedzieli tam giganci, drakainy, herosi, telchinowie i jeszcze
dziwaczniejsze istoty: demony o nietoperzowych skrzydach oraz
stworzenia, ktre sprawiay wraenie p ludzi i p czegokolwiek ptakw, gadw, owadw, ssakw.
Najwikszym dreszczem przeszyway mnie jednak czaszki. Arena bya
ich pena. Ozdabiay barierk. Metrowe sterty stay na schodach

pomidzy awkami. Szczerzyy zby z wczni wbitych za rzdami


siedze i zwieszay si na acuchach z sufitu niczym upiorne
yrandole. Niektre wyglday na bardzo stare - pozostaa tylko
pobielaa ko. Inne byy znacznie wiesze. Nie zamierzam ich
opisywa. Powinnicie by mi wdziczni.

Porodku tego wszystkiego, na boku bandy, widniao co, co moim


zdaniem nie miao sensu -dumnie rozwieszona flaga z trjzbem
Posejdona w samym rodku. Co to robio w tak okropnym miejscu?
Nad flag, na honorowym miejscu, siedzia nasz stary wrg.
- Luke - powiedziaem.
Nie jestem pewny, czy mg mnie usysze ponad rykiem tumu, ale
umiechn si zimno.
Mia na sobie spodnie moro, biay podkoszulek i spiowy napiernik,
zupenie jak w moim
nie. Wci jednak nie mia przy sobie miecza, co wydawao mi si
dziwne. Obok niego
siedzia najwikszy gigant, jakiego
-256w yciu widziaem, znacznie wikszy ni ten, ktry walczy z
centaurem na arenie. Musia
mie z pi metrw wzrostu i by tak szeroki w barach, e zajmowa
trzy miejsca. Mia na
sobie wycznie przepask biodrow jak zapanik sumo. Jego skra
miaa ciemnoczerwony
odcie i bya wytatuowana we wzr z niebieskich fal. Uznaem, e
musi to by nowy
ochroniarz Luke'a albo kto w tym rodzaju.
Usyszaem krzyk na arenie i podskoczyem, kiedy tu obok mnie na
ziemi run centaur.
Spojrza mi bagalnie w oczy.
Pomocy!
Signem po miecz, ale odebrano mi go i nie pojawi si
jeszcze w mojej kieszeni. Centaur usiowa si podnie, a
gigant zblia si, wymachujc oszczepem. Pazurzasta rka
chwycia mnie za rami.
Jeli cenisz sssobie ycie ssswoich przyjaci - odezwaa si
pilnujca mnie drakaina -nie bdziesz sssi miesza. To nie twoja
walka. Zaczekaj na ssswoj kolej. Centaur nie by w stanie si
podnie. Mia zaman jedn nog. Gigant przytrzyma stop na jego
piersi i unis oszczep w gr, spogldajc na Luke'a. Tum wy
MIER! MIER!". Luke nic nie zrobi, ale wytatuowany kole
sumo obok niego wsta. Umiechn si do centaura, ktry jcza:
Prosz! Nie!".
Olbrzym sumo wycign rk ze skierowanym w d kciukiem.
Zamknem oczy, kiedy gladiator zada cios. Gdy je otwarem z
powrotem, centaura nie byo
- rozsypa si na proch. Pozostao tylko jedno kopyto, ktre gigant
trzyma jak trofeum i
pokazywa tumom. Widzowie ryczeli z zadowolenia.
-257Otwara si brama po drugiej stronie stadionu i gigant
wy-maszerowa tryumfalnie. Kole od sumo na widowni unis
rce w gecie nakazujcym cisz.
wietna zabawa! - rykn. - Ale nic, czego bymy wczeniej nie
widzieli. Co jeszcze masz nam do zaoferowania, synu Hermesa?
Luk zagryz wargi. Byem przekonany, e nie podoba mu si
bycie nazywanym synem Hermesa". Nienawidzi swojego ojca.
Powsta jednak spokojnie. Oczy mu byszczay. Po prawdzie

wyglda, jakby by w wietnym humorze.


Panie Antajosie - odezwa si na tyle gono, eby tum go
usysza. - Jeste wspaniaym gospodarzem! Bardzo chcielibymy ci
ucieszy, odpaci ci za pozwolenie na przejcie przez twoje
terytorium.
Ktrego jeszcze nie udzieliem - warkn Antajos. Chc rozrywki! Luk skoni si.
Myl, e mam na twoj aren co lepszego ni centaury.
Przyprowadziem twojego brata - wskaza na mnie. - Percy Jackson,
syn Posejdona.
Tum zacz szydzi ze mnie i rzuca kamieniami; udao mi si
uchyli przed wikszoci pociskw, ale jeden trafi mnie w policzek,
rozcinajc go paskudnie. Oczy Antajosa rozbysy.

Syn Posejdona? Powinien dobrze walczy! I godnie umrze!


Jeli jego mier ci zadowoli - powiedzia Luk - pozwolisz
naszym armiom przej przez swoje ziemie?
Moe! - odkrzykn Antajos.
Luk nie wyglda na szczeglnie zachwyconego tym moe". Rzuci
mi wcieke spojrzenie, jakby dawa mi do -258zrozumienia, e powinienem zgin w jaki naprawd widowiskowy
sposb, bo inaczej bd mia kopoty.
Luke! - krzykna Annabeth. - Przesta. Wypu nas!
Luke jakby dopiero teraz j zauway. Przez moment wyglda
na oszoomionego.
Annabeth?
Pniej bdziemy mie czas na walki kobiet - przerwa im
Antajos. - Na razie ty, Percy Jacksonie, jak bro wybierasz?
Drakainy wypchny mnie na rodek areny. Spojrzaem w gr ku
Antajosowi.
Jak moesz by synem
Posejdona? Antajos zarechota,
a tum mu wtrowa.
Jestem jego ulubionym synem! - rykn. - Spjrz na moj
wityni Pana, ktry Wstrzsa Ziemi, zbudowan z czaszek tych,
ktrych zabiem na jego chwa! Twoja czaszka doczy do nich!
Wpatrywaem si z przeraeniem w czaszki - setki czaszek - i
sztandar Posejdona. Jak co takiego moe by wityni mojego taty?
Tato jest miym facetem. Nigdy nie da ode mnie kartek na Dzie
Ojca, a co dopiero czyich czaszek.
Percy! - wrzasna do mnie Annabeth. - Jego matk jest Gaja!
Ga... Pilnujcy jej lajstrygon pooy jej do na ustach. Jego matk
jest Gaja. Bogini ziemia. Annabeth prbowaa mi powiedzie, e to
wane, ale nie wiedziaem czemu. Moe po prostu dlatego, e kolo
mia dwoje boskich rodzicw. Przez to bdzie trudniej go zabi.
Oszalae, Antajosie - powiedziaem. - Jeli mylisz, e to
jest dobry sposb okazywania szacunku, to nic nie wiesz o
Posejdonie.
Tum zacz wykrzykiwa ku mnie obraliwe sowa, ale Antajos
unis rce, ponownie nakazujc cisz. -259Bro - powtrzy. - A potem zobaczymy, jak umierasz. Chcesz
topr? Tarcz? Sie? Miotacz ognia?
Chc tylko mojego miecza - odparem.
Potwory wybuchny miechem, ale Orkan natychmiast pojawi si w
moich rkach, a kilka gosw w tumie przybrao nerwowy ton.
Spiowe ostrze janiao lekk powiat.
Runda pierwsza! - ogosi Antajos.
Brama otwara si i na aren wlizgna si drakaina. Trzymaa w
jednej rce trjzb, a w drugiej sie z ciarkami - typowy styl
gladiatorski. wiczyem walk z tak uzbrojonym przeciwnikiem na
obozie przez kilka lat.
Na prb wykonaa pchnicie. Odsunem si. Rzucia sie, w nadziei
e zaplcze si w ni mj miecz, ale ja bez trudu wykonaem unik, po
czym przeciem drzewce trjzbu na p i wbiem ostrze midzy
elementy jej zbroi. Z okrzykiem blu wyparowaa, a wiwaty na
widowni ucichy.
Nie! - rykn Antajos. - Za szybko! Musisz czeka z
zabijaniem. To ja wydaj rozkazy!

Zerknem na Annabeth i Rachel. Musiaem wymyli, jak je


uwolni; moe uda mi si odwrci uwag ich stranikw.

Dobra robota, Percy - umiechn si Luke. - Coraz lepiej ci idzie


z mieczem, musz ci to przyzna.
Runda druga! - wrzasn Antajos. -1 wolniej tym razem! Wicej
rozrywki! I czekaj na mj rozkaz, zanim kogokolwiek zabijesz, BO
INACZEJ...
Bramy otwary si znowu i tym razem na aren wyszed mody
wojownik. By nieco starszy ode mnie, mg mie jakie szesnacie
lat. Mia lnice czarne wosy, a na lewym oku opask. By chudy i
ylasty, wic grecka zbroja troch z niego zwisaa. Wbi miecz w
ziemi, poprawi paski tarczy i woy na gow hem z kosk kit.
Kim jeste? spytaem. -260Ethan Nakamura - odpar. - Musz ci zabi.
Dlaczego?
Ej! - rykn szyderczo jaki potwr z widowni. - Koniec
pogaduszek, walczy! Pozostali podjli ten okrzyk.
Musz si wykaza - odpar Ethan. - Tylko tak mog si
przyczy.
Z tymi sowy natar. Nasze miecze skrzyoway si w powietrzu i
tum rykn. Nie podobao mi si to. Nie miaem ochoty walczy dla
uciechy tumu potworw, ale Ethan Nakamura nie dawa mi wyboru.
Naciera i by dobry. Nigdy nie by w Obozie Herosw, o ile
wiedziaem, ale gdzie wiczy. Odparowa mj cios i omal nie zgnit
mnie tarcz, ale odskoczyem. Ci. Odtoczyem si na bok.
Wymienialimy ciosy i bloki, usiujc nawzajem wyczu swj styl.
On najwyraniej od dawna walczy z jednym okiem, poniewa
doskonale osania swoj lew flank.
Krwi! - rykny potwory.
Mj przeciwnik zerkn w stron widowni, a ja uwiadomiem sobie,
e to jest jego sabo. Musia zrobi na nich wraenie. Ja nie.
Wyda wcieky okrzyk wojenny i natar na mnie, ale odparowaem
cios i cofnem si, pozwalajc mu dalej naciera.
Buuu! - wrzasn Antajos. - Stj i walcz!
Ethan nie dawa mi wytchnienia, ale nie miaem problemw z obron,
nawet bez tarczy. On by opancerzony - cika zbroja i tarcza - co byo
bardzo mczce w ataku. Ja byem bardziej bezbronnym celem, ale
byem te lejszy i szybszy. Tum szala, wrzeszczc z
niezadowolenia i rzucajc kamieniami. Walczylimy ju od jakich
piciu minut, a wci nie polaa si krew. -261W kocu Ethan popeni bd. Usiowa dgn mnie w brzuch, a ja
zablokowaem rkoje jego miecza i obrciem. Bro wypada mu z
rki na ziemi. Zanim zdoa j podnie, uderzyem gowic miecza
w jego hem, rzucajc go na kolana. Cika zbroja pomoga mi
bardziej ni jemu. Upad na plecy, oszoomiony i zmczony.
Dotknem jego piersi czubkiem Orkana.
Skocz z tym - jkn Ethan.
Spojrzaem na Antajosa. Jego czerwona twarz zamara w grymasie
niezadowolenia, ale podnis rk i pokaza kciuk w d.
Nawet o tym nie myl. - Schowaem miecz.
Nie bd gupcem - wyjcza Ethan Nakamura. Oni zabij nas obu. Podaem mu do. Uj j
niepewnie. Pomogem mu wsta.
Nikt nie bdzie obraa igrzysk! - rykn Antajos. - Wasze
czaszki zostan zoone w ofierze Posejdonowi. Spojrzaem na mojego

przeciwnika.
Kiedy dasz rad, uciekaj. - Po czym zwrciem si znw do
Antajosa. - Dlaczego sam nie staniesz do walki? Jeli nasz ojciec ci
sprzyja, to zejd na d i udowodnij to!

Potwory pomrukiway na widowni. Antajos rozejrza si i


najwyraniej zda sobie spraw, e nie ma wyjcia. Nie mg
odmwi, nie wychodzc na tchrza.
Jestem najwikszym wojownikiem wiata, chopcze -ostrzeg
mnie. - Walcz od czasu wynalezienia pankrationu!
Pankrationu? - zapytaem.
On ma na myli walk na mier i ycie - odpar Ethan.
-adnych regu. Wszystkie chwyty dozwolone. Kiedy to by sport
olimpijski.
Dziki za wyjanienie - powiedziaem.
Nie ma za co.
-262*
Rachel przygldaa mi si szeroko otwartymi oczami. Annabeth
potrzsaa wspczujco gow, a lajstrygon nie zdejmowa doni z
jej ust. Skierowaem miecz ku Antajosowi.
Zwycizca bierze wszystko! Wygram, to odchodzimy wszyscy
wolno. Ty wygrasz -umieramy. Przysignij na rzek Styks. Antajos
zamia si.
To nie powinno potrwa dugo. Przysigam i
przyjmuj twoje warunki! Przeskoczy przez barierk na
aren.
Powodzenia - powiedzia do mnie Ethan. Przyda ci si. Po czym szybko si wycofa.
Antajos strzeli knykciami. Wyszczerzy zby i zobaczyem, e te s
wyrzebione w falujce wzory, co musiao czyni szczotkowanie
bardzo kopotliwym.
Bro? - zapyta.
Zostaj przy moim mieczu.
A ty? Unis ogromne apska i
wykrci palce.
Nie potrzebuj nic innego! Panie Luke, pan bdziesz
sdzi w tej rundzie. Luke umiechn si, patrzc na mnie.
Z przyjemnoci. Antajos rzuci si na mnie. Przetoczyem si
midzy jego nogami i dgnem go w ty uda.
Aaau! - rykn. Ale z miejsca, z ktrego powinna popyn
krew, wysypao si nieco piasku, jakbym przedziurawi klepsydr.
Piasek polecia na ziemi, a ziemia zebraa si wok nogi giganta
prawie jak gips. A kiedy opada, po ranie nie byo ladu. Zaatakowa
ponownie. Na szczcie miaem pewne dowiadczenie w walce z
olbrzymami. Tym razem uchyliem si -263i wbiem miecz pod jego rami. Ostrze Orkana zagbio si po
rkoje midzy ebrami. To bya dobra wiadomo. Za bya taka, e
gowica wysuna mi si z rki, kiedy gigant obrci si, a ja
poleciaem na drugi koniec areny bez broni.
Antajos rycza z blu. Czekaem, a si rozsypie w proch. aden
potwor nie jest w stanie wytrzyma takiego bezporedniego uderzenia
moim mieczem. Ostrze z niebiaskiego spiu powinno zniszczy jego
istot. Ale Antajos chwyci za rkoje, wycign miecz i odrzuci go
za siebie. Z rany wysypa si znw piasek i znowu ziemia uniosa si,
eby go okry. Zasonia cae jego ciao po ramiona. I kiedy opada,
mj przeciwnik by zdrowy. - Teraz widzisz, dlaczego nigdy nie

przegram, herosie! -rykn z zadowoleniem. - Podejd tu i pozwl mi


ci zmiady. Zrobi to szybko!
Sta midzy mn a moim mieczem. Rozpaczliwie rozgldaem si
na obie strony i nagle pochwyciem spojrzenie Annabeth.

Ziemia, pomylaem. Co Annabeth chciaa mi powiedzie? Matk


Antajosa jest Gaja, matka
ziemia, najstarsza ze wszystkich bogi. Jego ojcem mg by
Posejdon, ale to Gaja
utrzymywaa go przy yciu. Nie bd w stanie go zrani, dopki
bdzie dotyka ziemi.
Sprbowaem go obej, ale on uprzedzi moje ruchy. Zablokowa mi
drog, rechoczc. Teraz
po prostu si ze mn bawi. Mia miadc przewag.
Spojrzaem na acuchy zwieszajce si z sufitu, na ktrych koysay
si czaszki jego
nieprzyjaci. Nagle przyszed mi do gowy pewien pomys.
Uskoczyem w drug stron. Antajos zablokowa mnie. Tum zawy i
wrzeszcza do niego,
eby mnie wykoczy, ale on zbyt dobrze si bawi.
-264Chopaczku - powiedzia. - Nie jeste synem godnym pana mrz!
Poczuem, e dugopis wraca do mojej kieszeni, ale Antajos nie mg
o tym wiedzie. Musia myle, e Orkan wci ley na ziemi za nim.
Bdzie uwaa, e usiuj odzyska miecz. Nie stanowio to wielkiej
przewagi, ale nie mogem liczy na wicej.
Rzuciem si prosto przed siebie, pochylajc si, eby myla, e znw
zamierzam przetoczy si midzy jego nogami. Kiedy si nachyli,
eby mnie chwyci - niczym bejsbo-lista pik w rkawic skoczyem z najwiksz si, na jak byo mnie sta, kopnem go w
rk i wspiem si po jego ramieniu jak po drabinie, stawiajc stop
na czubku jego gowy. Uczyni to, co kady by instynktownie zrobi.
Wyprostowa si z oburzeniem i wrzasn EJ!". Odepchnem si,
wykorzystujc jego si, eby katapultowa si pod sufit. Chwyciem
acuch na samej grze, a czaszki i haki pode mn zabrzczay.
Trzymaem acuch nogami, tak jak liny na wicze-i niach w terenie.
Dobyem Orkan i odciem acuch wiszcy tu koo mnie.
Zejd na d, tchrzu! - rykn Antajos.
Usiowa mnie zapa, ale znajdowaem si tu poza jego zasigiem. Z
trudem utrzymujc si w powietrzu, krzyknem:
Chod tu i zap mnie! A moe jeste na to zbyt wolny lub gruby?
Zawy i usiowa znw mnie schwyta. Zapa acuch i zacz si
podciga. Kiedy si z tym mczy, ja spuciem w d mj odcity
acuch hakiem do dou. Potrzebowaem dwch podej, ale w kocu
udao mi si chwyci przepask biodrow Antajosa.
Aaaa! wrzasn. -265Szybko przecignem wolny acuch przez koluszko na moim
wasnym, zacignem go mocno i zabezpieczyem najlepiej, jak
umiaem. Antajos chcia si zelizgn z powrotem na ziemi, ale jego
tyek zwisa na opasce biodrowej. A rkami musia si trzyma
drugiego acucha, eby nie zawisn gow w d. Modliem si, aby
przepaska i acuch wytrzymay jeszcze choby kilka sekund. Antajos
kl i rzuca si, a ja zajem si pozostaymi acuchami, koyszc
nimi i przecinajc je jak jaka oszalaa mapa. Robiem ptle z hakami
i kolusz-kami. Nie mam pojcia, jak mi si to udawao. Mama zawsze
mwia, e mam talent do zapltywania wszystkiego. A poza tym

bardzo chciaem uwolni przyjaci. W kadym razie po kilku


minutach gigant wisia nad ziemi w sieci acuchw i hakw.
Zeskoczyem na ziemi, zdyszany i spocony.'Rce miaem podrapane
od wspinaczki.
Spu mnie na d! - zada Antajos.
Uwolnij go! - rozkaza Luke. - To nasz
gospodarz! Odetkaem dugopis i wysuno si
ostrze.
Uwolni go.
I dgnem giganta w brzuch. Rykn i plun piaskiem, ale by zbyt
wysoko, eby dotkn ziemi, ktra nie podniosa si na pomoc.
Antajos po prostu rozsypa si, kawaek po kawaku,

a nie zostao nic oprcz pustych rozkoysanych acuchw, ogromnej


przepaski biodrowej na haku i wyszczerzonych czaszek taczcych
nade mn, jakby wreszcie co je rozweselio.
Jackson! - wrzasn Luke. - Powinienem by ci zabi ju
dawno!
Nawet prbowae - przypomniaem mu. - Wypu nas,
Luke. Miaem umow na Styks z Antajosem. Wygraem. Zrobi to,
czego si spodziewaem. -266Antajos nie yje - powiedzia. - Jego przysiga umara razem z
nim. Ale poniewa jestem dzi w litociwym nastroju, zabij ci
szybko. Wskaza na Annabeth.
Oszczdzi dziewczyn - gos mu lekko zadra. - Porozmawiam
z ni przed... przed naszym wielkim zwycistwem.
Wszystkie potwory na widowni wycigny bro i wysuny
pazury. Bylimy w puapce. Nieprzyjaciel mia rozpaczliw
przewag liczebn.
Nagle poczuem co w kieszeni - lodowaty dotyk, ktry stawa si
coraz zimniej szy. Gwizdek na psa. Zacisnem wok niego palce.
Przez wiele dni powstrzymywaem si od uycia prezentu od
Kwintusa. To musiaa by puapka. Ale teraz. .. nie miaem wyboru.
Wycignem gwizdek z kieszeni i dmuchnem. Nie wyda adnego
syszalnego dwiku, kiedy rozpad si w kawaki, topniejc w mojej
rce. Luke rozemia si.
A to niby co ma zrobi?
Za sob usyszaem zdumiony krzyk. Lajstrygon, ktry pilnowa
Annabeth, przelecia obok mnie i roztrzaska si o cian.
HAAAU!
Empuza Kelli wrzasna, kiedy dwustukilogramowy czarny mastiff
chwyci j jak zabawk i wyrzuci w powietrze, prosto na kolana
Luke'a. Pani O'Leary warkna i dwie pilnujce nas drakainy cofny
si. Przez chwil potwory na widowni byy cakowicie zaskoczone.
Uciekajmy! - zawoaem do przyjaci. - Pani O'Leary, do nogi!
Druga brama! - krzykna Rachel. - Droga
wiedzie tamtdy! -267Ethan Nakamura te zrozumia. Razem popdzilimy przez aren ku
bramie po przeciwnej stronie, z Pani 0'Leary depczc nam po
pitach. Z tyu dobiegay mnie chaotyczne odgosy caej armii
usiujcej wyskoczy z widowni i rzuci si za nami w pogo.
ROZDZIA XV zls
KRADNIEMY UYWANE SKRZYDA
Tdy! - krzykna Rachel.
Czemu mamy i za tob? - spytaa Annabeth. Poprowadzia nas prosto w mierteln puapk!
Trzeba byo tamtdy pj - odpara dziewczyna. - I tdy te.
Chodcie! Annabeth nie wygldaa na zachwycon, ale pobiega z
nami. Rachel jakby wiedziaa dokadnie, dokd i. Wpadaa za
zakrty i nie miaa adnych wtpliwoci na skrzyowaniach. Raz
zawoaa: Kry si!", wic wszyscy przykucnlimy, a nad gowami
ujrzelimy rozkoysany wielki topr. Potem ruszylimy dalej, jak
gdyby nigdy nic. Straciem rachub zakrtw. Nie zatrzymywalimy
si, dopki nie znalelimy si w pomieszczeniu wielkoci sali

gimnastycznej, w ktrej sufit podtrzymyway marmurowe kolumny.


Stanem w wejciu, nasuchujc odgosw pocigu, ale nic nie
syszaem. Najwyraniej udao nam si zgubi w tunelach Luke'a i
jego pomagierw.

Nagle uwiadomiem sobie co jeszcze: Pani O'Leary znika. Nie


wiedziaem, kiedy to si stao. Nie miaem pojcia, czy si zgubia,
czy te dogoniy j potwory, czy co. Serce we mnie zamaro. Ocalia
nam ycie, a ja nawet na ninie zaczekaem. Ethan pad na ziemi.
Powariowali
cie. -269cign hem. Po twarzy
spywa mu pot. Annabeth
zatkao.
Pamitam ci! Bye kilka lat temu jednym z nieokrelonych
mieszkacw domku Hermesa. Rzuci jej gniewne spojrzenie.
Aha. A ty jeste Annabeth. Pamitam.
Co... Co ci si stao w oko? Ethan odwrci
wzrok, chyba nie mia ochoty dry tego tematu.
To ty jeste herosem z mojego snu - powiedziaem. - Tym,
ktrego otoczyli ludzie Luke'a. Czyli nie chodzio o Nica.
KtotojestNico?
Niewane - odpara szybko Annabeth. - Czemu chciae
przyczy si do zej strony? Ethan parskn kpico.
Nie ma dobrej strony. Bogowie si nami nie przejmuj.
Dlaczego nie miabym...
Doczy do armii, ktra kae ci si pojedynkowa na mier dla
zabawy? - wtrcia Annabeth. - No, ciekawe dlaczego. Ethan zdoa
wsta.
Nie zamierzam si z tob kci. Dziki za pomoc, ale ja
zmykam.
Szukamy Dedala - powiedziaem. - Chod z nami. Jak nam si
uda, to bdziesz mile widziany na obozie.
Naprawd a tak zwariowae? Mylisz, e Dedal wam pomoe?
Musi - odpara Annabeth. - Przekonamy go, eby
nas wysucha. Ethan parskn.
Jasne, spoko.
Powodzenia. Chwyciem
go za rk. -270-0 W
Zamierzasz sam le przez Labirynt? To
samobjstwo. Spojrza na mnie, ledwie
hamujc zo. Przepask na oku
mia wystrzpion na brzegach, czer materiau wyblaka, jakby nosi
j od bardzo, bardzo dawna.
Nie powiniene mnie oszczdza, Jackson. W tej wojnie nie
ma miejsca na lito. Po czym pobieg w mrok, tam skd
przyszlimy.
Annabeth, Rachel i ja bylimy tak wyczerpani, e zatrzymalimy
si w tym wielkim pomieszczeniu. Znalazem nieco drewna, wic
rozpalilimy ognisko. Cienie taczyy po kolumnach, wznoszcych
si wok nas niczym drzewa.
Co jest nie w porzdku z Lukiem - mrukna Annabeth, trcajc
wgielki sztyletem. -Zauwaye, jak si zachowywa?
Na moje oko by cakiem zadowolony - odparem. - Jakby
spdzi cay dzie, torturujc herosw.
Nieprawda! Z nim jest co nie w porzdku. By raczej...
zdenerwowany. Kaza potworom oszczdzi mnie. On chcia mi

co powiedzie.

Zapewne co w stylu: Cze, Annabeth! Sid tu na


chwil i poogldaj, jak rozdzieram twoich przyjaci na strzpy.
Szykuje si nieza zabawa!".
Jeste niemoliwy - odburkna. Schowaa sztylet i przeniosa
wzrok na Rachel. - A wic dokd teraz, Sakagaweo2?
Rachel nie odpowiedziaa od razu. Od wizyty na arenie zrobia si
bardziej milczca. A teraz, ilekro Annabeth rzucaa sarkastyczne
komentarze, nawet nie usiowaa odpowiada. Spalia czubek kijka w
ognisku i rysowaa co na posadzce: potwory, ktre widzielimy.
Kilkoma pocigniciami wgla oddaa znakomicie drakain.
Dalej ciek - odpara. - Za jasnoci na
pododze. -271T jasnoci, ktra wpakowaa nas w puapk? - spytaa
Annabeth.
Daj jej spokj - odparem. - Stara si,
jak moe. Crka Ateny wstaa.
Ogie dogasa. Id poszuka troch chrustu, a wy moecie
pogada przez ten czas o strategii.
I znikna w mroku.
Rachel narysowaa kolejn posta kijkiem - bladego jak popi
Antajosa zwisajcego na acuchach.
Ona zazwyczaj si tak nie zachowuje - powiedziaem do niej. Nie mam pojcia, o co jej chodzi. Rachel uniosa brwi.
Naprawd nie masz pojcia?
Co masz na myli?
'
Faceci - mrukna. - Totalna lepota.
No co, ty te przeciwko mnie? Suchaj, naprawd mi przykro, e
ci w to wcignem.
Nie, dobrze zrobie - odpara. - Ja widz ciek. Nie potrafi
tego wytumaczy, ale jest naprawd wyrana - wskazaa na drugi
koniec pomieszczenia, w mrok. - Warsztat ley tam. W samym sercu
Labiryntu. Jestemy ju bardzo blisko. Nie wiem, dlaczego droga
prowadzia przez t aren. No... bardzo mi przykro z tego powodu.
Mylaam, e ju po nas. Miaem wraenie, e za moment si
rozpacze.
Ej, przywykem do tego - zapewniem j. - Nic
si nie stao. Przygldaa mi si uwanie.
I tak kadego lata? Walczysz z potworami? Ratujesz wiat?
Nigdy ci si nie zdarza, no wiesz, y normalnie?
Nigdy o tym w ten sposb nie mylaem. Kiedy ostatni raz robiem co
zwyczajnego... Chyba nigdy. -272Herosi chyba si do tego przyzwyczajaj. A moe si nie
przyzwyczajaj, tylko... -wierciem si niespokojnie. - A co z tob?
Co robisz na co dzie? Rachel wzruszya ramionami.
Maluj. Duo czytam. Okej, pomylaem.
Na razie na karcie wsplnych upodoba zero.
A co z twoj rodzin? Wyczuem, e wytwarza wok siebie
psychiczn barier, jakby to nie by bezpieczny temat.
No... wiesz, jak to rodzina.
Powiedziaa, e nawet by nie zauwayli,
gdyby znikna. Odoya zwglony kijek.
Wiesz co, jestem zmczona. Zdrzemn si przez chwil, okej?
Jasne. Nie chciaem...

Ale ona ju si zwina, opierajc gow na plecaku. Zamkna


oczy i leaa nieruchomo, cho czuem, e wcale nie pi.
Chwil pniej wrcia Annabeth. Dorzucia do ognia troch patykw.
Spojrzaa na Rachel i potem na mnie.
Wezm pierwsz wart - oznajmia. - Ty te powiniene si
przespa.
Nie musisz si tak zachowywa.
Niby jak?
Jak... Niewane. - Pooyem si, bardzo nieszczliwy.
Byem tak zmczony, e zasnem, gdy tylko zamknem powieki.
We nie usyszaem miech. Zimny, szorstki miech, jakby kto
ostrzy noe. Staem na brzegu otchani na samym dnie Tartaru. Pode
mn ciemno wrzaa niczym czarna zupa.
- Tak blisko wasnej zagady, herosku - odezwa si drwicy gos
Kronosa. -1 wci jeste lepy. 273Gos nie brzmia tak jak dawniej. Teraz by niemal namacalny,
jakby przemawia z prawdziwego ciaa, a nie... czymkolwiek ono
byo w poprzednim, posiekanym stanie.
Jestem ci winien podzikowania - oznajmi Kronos. - Powstaem
dziki tobie. Cienie w grocie pogbiy si, nabierajc masy. Chciaem
si cofn znad otchani, ale czuem si tak, jakbym pywa w oleju.
Czas zwolni. Prawie przestaem oddycha.
Oddae mi przysug - powiedzia Kronos. - Pan tytanw zawsze
spaca swoje dugi. Moe chcesz zerkn na przyjaci, ktrych
porzucie... Ciemno wok mnie zafalowaa i znalazem si w innej
jaskini.
Pospiesz si! - zawoa Tyson, wtaczajc si do groty.
Grover kutyka za nim. W korytarzu, z ktrego si wynurzyli, rozleg
si ryk i wychyn z niego eb olbrzymiego wa. Potwr by tak
wielki, e jego ciao ledwie si przeciskao przez tunel. uski byy
miedziane. eb mia rombowa-ty ksztat, jak u grzechotnika, a w
tych oczach pona nienawi. Kiedy otwar pysk, ukazay si ky,
kady wielkoci Tysona. Rzuci si na Grovera, ale satyr odskoczy na
bok. W nabra w pysk gar ziemi. Mj brat podnis wielki gaz i
rzuci nim w potwora, trafiajc midzy oczy, ale w tylko cofn
gow z sykiem.
On ci zje! - wrzasn Grover do Tysona.
Skd wiesz?
Wanie mi to powiedzia! Uciekaj! Cyklop odskoczy na
bok, ale w posuy si gow jak maczug i zbi go z ng.
Nie! - zawy
satyr. -274Ale zanim Tyson odzyska rwnowag, w owin si wok niego i
zacz go dusi. Mj brat napi minie, wykorzystujc ca swoj
niezwyk si, ale potwr tylko zacisn splot. Grover jak szalony
zacz wali w niego swoj piszczak, ale rwnie dobrze mgby
uderza w kamienn cian.
Caa grota zatrzsa si, kiedy w napi minie, usiujc
pokona si Tysona. Grover zagra na piszczace i z sufitu
posypay si stalaktyty. Wydawao si, e grota si zawali...
Annabeth obudzia mnie, szarpic za rami.
Wstawaj, Percy!
Tyson... Tyson jest w tarapatach! - zawoaem. - Musimy mu
pomc!

Mamy gorszy problem - odpara. - Trzsienie


ziemi! Rzeczywicie, komnata, w ktrej si
znajdowalimy, draa w posadach.
Rachel! -wrzasnem.

Natychmiast otwara oczy. Chwycia plecak i wszyscy troje


rzucilimy si do ucieczki. Dobieglimy prawie do przeciwlegego
korytarza, kiedy kolumna stojca tu koo nas wygia si z trzaskiem.
Pdzilimy przed siebie, a za nami na ziemi runo ze sto ton
marmuru. Dotarlimy do tunelu i odwrcilimy si w chwili, kiedy
pozostae kolumny zaczy si przewraca. Nad nami unosia si
chmura biaego pyu. Pobieglimy dalej.
Wiecie co? - odezwaa si Annabeth. - W sumie jednak
podoba mi si ta droga. Niebawem dostrzeglimy przed sob
wiata... jak zwyczajne elektryczne owietlenie.
Tam - powiedziaa
Rachel. -275Ruszylimy za ni w korytarz z nierdzewnej stali, taki, jakie
wyobraabym sobie na stacjach kosmicznych czy w tym podobnych
miejscach. Na suficie pony fluorescencyjne wiata. Podog
tworzya metalowa krata.
Tak bardzo przywykem do ciemnoci, e musiaem zmruy oczy.
Dziewczyny byy bardzo blade w tym ostrym wietle.
Tdy - ponaglia nas Rachel, ruszajc dalej. - Jestemy blisko!
Co jest nie tak! - krzykna Annabeth. - Warsztat powinien by
w najstarszej czci korytarzy. To nie moe...
Urwaa, poniewa wanie stanlimy przed podwjnymi metalowymi
drzwiami. W stali, na wysokoci oczu, wyryta bya wielka, niebieska,
grecka litera. A >
Jestemy na miejscu - oznajmia Rachel. - Oto warsztat Dedala.
Annabeth nacisna znak na drzwiach, ktre uchyliy si z cichym
sykiem. -1 koniec antycznej architektury - powiedziaem. Annabeth
rzucia mi ponure spojrzenie. Razem weszlimy do rodka.
Zaskoczyo mnie przede wszystkim wiato dnia: jasne soce
wpadajce przez ogromne okna. Nie tego spodziewabym si w
samym rodku lochw. Warsztat wyglda jak pracownia artysty, mia
ponadtrzymetrowe ciany i przemysowe owietlenie oraz podog z
wypolerowanego kamienia ze stoami do pracy pod oknami. Na
antresol prowadziy spiralne schody. Na sztalugach stay rcznie
rysowane projekty budynkw i maszyn, przypominajce szkice
Leonarda da Vinci. Na stolikach leao kilka laptopw. Na jednej z
pek stay soiki z zielonkaw oleist ciecz: grecki ogie.
Zobaczyem te -276wynalazki - dziwaczne metalowe maszyny, z ktrych nic nie
rozumiaem. Jedna z nich wygldaa jak spiowe krzeso z
doczepionymi kablami elektrycznymi, niczym jakie narzdzie tortur.
W innym kcie stao ogromne metalowe jajo wysokoci czowieka. A
take wielki starowiecki zegar zrobiony w caoci ze szka, tak e
byo wida mechanizm. A na cianie wisiao kilka zestaww
spiowych i srebrnych skrzyde.
Di immortales - mrukna pod nosem Annabeth, podbiegajc do
najbliszych sztalug i przygldajc si szkicowi. - On jest geniuszem.
Patrzcie na te krzywizny!
I artyst - powiedziaa Rachel z zachwytem. - Te skrzyda s
cudowne! Skrzyda stanowiy chyba nowszy model tych, ktre
widziaem we nie. Pira byy cianiej splecione. A do przypinania

zamiast woskowych czopw suyy kawaki samoprzylepnej tamy.


Nie spuszczaem rki z Orkana. Dedala najprawdopodobniej nie byo
w domu, ale warsztatu kto ostatnio najwyraniej uywa. Po ekranach
laptopw pyway obrazki wygaszaczy. Na jednym ze stow leaa na
wp zjedzona drodwka z jagodami i kubek po kawie.

Podszedem do okna. Widok by oszaamiajcy. W oddali


rozpoznaem Gry Skaliste. Znajdowalimy si wysoko na zboczu,
co najmniej na wysokoci dwustu metrw od jego podna, a
poniej rozcigaa si dolina pena czerwonych ska, gazw i
skalnych wie. Wygldao to tak, jakby jaki ogromny dzieciak
zbudowa sobie miasto dla zabawek z klockw wielkoci
wieowcw, po czym postanowi je zburzy.
Gdzie my jestemy? - zapytaem gono.
W Colorado Springs - odezwa si jaki gos za naszymi plecami.
- W dolinie zwanej Ogrodem Bogw. -277Na spiralnych schodach nad nami, z obnaonym mieczem w rce sta
nasz zaginiony mistrz szermierki, Kwintus.
- To ty - powiedziaa Annabeth. - Co zrobie
z Dedalem? Kwintus umiechn si blado.
Wierz mi, moja droga. Nie masz ochoty si z nim spotka.
Suchaj, panie Zdrajco - warkna. - Nie po to walczyam ze
smocz kobiet, facetem o trzech ciaach i sfiksowan sfin-g, eby
dotrze do ciebie. Mw: gdzie jest DEDAL? Kwintus zszed po
schodach, trzymajc miecz przy boku. Mia na sobie dinsy i wysokie
buty. Nosi te swoj koszulk nauczyciela z Obozu Herosw - teraz,
kiedy ju wiedzielimy, e jest zdrajc, wydawao si to obraliwe.
Nie miaem pojcia, czy zdoam go pokona w pojedynku na miecze.
By naprawd niezy. Uznaem jednak, e bd musia si z nim
zmierzy.
Uwaasz, e jestem agentem Kronosa - powiedzia. - e pracuj
dla Luke'a.
No, przecie - odpara Annabeth.
Jeste bystr dziewczyn - odpowiedzia. - Ale si mylisz. Ja
pracuj wycznie dla siebie.
Luke o tobie wspomina - wtrciem si. - Gerion te o tobie
sysza. Bye na jego ranczu.
Oczywicie - potakn. - Bywaem prawie
wszdzie. Nawet tutaj. Min mnie, jakbym nie stanowi
adnego zagroenia, i stan przy oknie.
Widok zmienia si codziennie - zamyli si. - Ale zawsze jest to
jakie miejsce pooone wysoko. Wczoraj spogldaem z wieowca na
Manhattanie. Przedwczoraj na pikn panoram jeziora Michigan. Ale
w kocu Labirynt zawsze powraca do Ogrodu Bogw. Myl, e mu
si tam podoba. Nieza nazwa, jakby na to nie patrze. -278-v m
Ty ju tu bye - powiedziaem.
Och, oczywicie.
Tam na zewntrz to jest iluzja? - zapytaem. - Jak pokaz
slajdw albo co w tym rodzaju?
Nie - mrukna pod nosem Rachel. - To jest prawdziwe.
Naprawd jestemy w Colorado. Kwintus przyglda si jej.
Masz jasne spojrzenie, zgadza si? Przypominasz mi
pewn znan mi kiedy mierteln pann. Kolejn ksiniczk,
ktr spotkao nieszczcie.
Do tych gierek - przerwaem mu. - Co
zrobie z De-dalem? Wbi we mnie wzrok.
Mj chopcze, w kwestii patrzenia przydaoby ci si kilka lekcji
u twojej przyjaciki. To ja jestem Dedalem.
Mogem mu odpowiedzie na wiele rnych sposobw: Wiedziaem"
albo KAMIESZ!", a nawet Jasne, a ja Zeusem".

W kocu wydusiem tylko: - Ale ty nie jeste wynalazc! Jeste


szermierzem!
Jestem jednym i drugim - odpar Kwintus. - A take
architektem. Oraz uczonym. Gram te w koszykwk niele jak na
faceta, ktry zacz w wieku dwch tysicy lat. Prawdziwy artysta
musi by wszechstronny.
To prawda - potakna Rachel. - Ja na przykad umiem
malowa stopami rwnie dobrze jak rkami.
Widzisz? - powiedzia Kwintus. - Wielce utalentowana
dziewczyna.
Ale ty nawet nie wygldasz jak Dedal - zaprotestowaem. Widziaem go we nie i... -Nagle przysza mi do gowy straszliwa
myl. -279Aha - oznajmi z umiechem Kwintus. - Wreszcie domylie si
prawdy.
Jeste automatonem. Skonstruowae dla siebie nowe ciao.
Percy - wtrcia si niepewnie Annabeth - to niemoliwe.
To... To nie moe by automaton. Kwintus zamia si.
Czy wiesz, co znaczy Kwintus", moja droga?
Pity" po acinie. Ale...
To jest moje pite ciao. - Szermierz wycign rk.
Nacisn okie i kawaek nadgarstka otworzy si... Kwadratowa
klapka w skrze. Pod spodem terkota spiowy mechanizm.
Kabelki lniy lekk powiat.
To cudowne! - zawoaa Rachel.
To dziwaczne - powiedziaem ja.
Animus w maszynie? Znalaze sposb, eby go przenie? zapytaa Annabeth. -To... To nienaturalne.
Och, zapewniam ci, moja droga, to wci ja. Nadal jestem
prawdziwym Dedalem. Nasza matka, Atena, robi wszystko, ebym o
tym nigdy nie zapomnia. - Odcign konierzyk swojej koszulki. Na
karku widnia znak, ktry wczeniej zauwayem - ciemny ksztat
ptaka wszczepiony w skr.
Pitno mordercy - powiedziaa Annabeth.
To za siostrzeca, Perdiksa - domyliem si. - Chopaka,
ktrego wypchne z wiey. Twarz Kwintusa spochmurniaa.
Nie wypchnem go. Ja tylko...
Pomoge mu straci rwnowag - dokoczyem. Pozwolie mu umrze. Dedal wyglda przez okno na
czerwone gry.
auj tego, co zrobiem, Percy. Byem zy i zgorzkniay. Ale nie
mog tego cofn, a Atena nigdy nie pozwoli mi -280-w
zapomnie. Kiedy Perdiks zgin, zamienia go w niewielkiego ptaka,
przepirk. A na moim karku wyrya pitno jako przypomnienie.
Mog dowolnie zmienia ciao, ale ten znak pojawia si na skrze.
Spojrzaem mu w oczy i uwiadomiem sobie, e to jest ten sam
czowiek, ktrego widziaem w snach. Jego twarz moga by cakiem
inna, ale wewntrz siedziaa ta sama dusza: ta sama inteligencja i cay
jego smutek.
Ty rzeczywicie jeste Dedalem - uznaem w kocu. - Ale
po co w takim razie przyszede na obz? Po co nas ledzie?
eby przekona si, czy warto ratowa ten wasz obz.
Luke przedstawi mi jednostronn opowie. Wolaem sam si

przekona, jak jest naprawd.


A wic rozmawiae z Lukiem.

Och, tak. Wiele razy. Jest bardzo przekonujcy.


Ale widziae obz! - zawoaa Annabeth. - I wiesz, e
potrzebujemy twojej pomocy. Nie moesz przepuci Luke'a przez
Labirynt! Dedal pooy miecz na jednym z warsztatw.
Ja ju nie kontroluj Labiryntu, Annabeth. Stworzyem go, fakt.
Co prawda jest on zwizany z moj ywotnoci. Ale pozwoliem mu
y i rosn samodzielnie. To cena, jak pac za odosobnienie.
Odosobnienie?
ycie z dala od bogw - odpar. -1 mierci. yj od trzech
tysicleci, moja droga, kryjc si przed mierci.
Jak zdoae ukry si przed Hadesem? - zapytaem. - No
wiesz... Hades ma Erynie.
One nie wiedz wszystkiego - odpar. - I nie wszystko widz.
Spotkae je, Percy. Wiesz, e to prawda. Sprytny czowiek moe si
ukrywa dugo, a ja schowaem si gboko. -281-Przeladowa mnie
tylko mj najwikszy wrg, ale nawet jego zdoaem unika.
Minos domyliem si. Dedal
potakn.
ciga mnie bez wytchnienia. A teraz, kiedy zosta sdzi
umarych, pragnie tylko jednego: stan ze mn twarz w twarz, eby
mc mnie ukara za moje zbrodnie. Kiedy crki Kokalosa zabiy
Minosa, jego duch zacz mnie nawiedza w snach. Obieca, e mnie
w kocu dopadnie. Mogem tylko wycofa si cakowicie ze wiata.
Zszedem do mojego Labiryntu. Uznaem, e to bdzie moje
ostateczne dzieo: oszukam mier.
I udawao ci si - rozmarzya si Annabeth - przez trzy tysice
lat. - W jej gosie brzmia szczery podfciw, pomimo straszliwych
rzeczy, jakich dokona Dedal. W tej samej chwili w korytarzu rozlego
si gone szczekanie. Usyszaem bum-BUM, bum-BUM, bum-BUM
wielkich ap i do warsztatu wpada Pani O'Leary. Polizaa mnie raz po
twarzy, po czym omal nie zwalia Dedala z ng, skaczc na niego z
entuzjazmem.
Jeste, stara przyjaciko! - zwrci si do niej Dedal, drapic
Pani O'Leary za uchem. - Jedyna towarzyszko mych samotnych lat.
Ona mnie uratowaa - powiedziaem. - Ten gwizdek
naprawd zadziaa. Dedal przytakn.
Oczywicie, e zadziaa, Percy. Masz dobre serce. A poza tym
wiedziaem, e Pani O'Leary ci polubia. Chciaem ci pomc. No i
moe... Moe te czuem si winny.
Winny czego?
e wasza misja spali na
panewce. -282Co? - wykrzykna Annabeth. - Przecie ty wci moesz nam
pomc. Musisz nam pomc! Daj nam nitk Ariadny eby Luke jej nie
dorwa.
Taaak... nitka. Powiedziaem Luke'pwi, e wzrok miertelnika z
jasnym spojrzeniem jest najlepszym przewodnikiem, ale on mi nie
uwierzy. By tak bardzo skupiony na pomyle z magicznym
przedmiotem. Ale nitka dziaa. Cho moe nie jest a tak dokadna jak
wasza miertelna przyjacika. Ale te dobra. Cakiem dobra.
Gdzie ona jest? - spytaa Annabeth.
Luke j ma - odpar ze smutkiem Dedal. - Przykro mi, moja
droga. Spnilicie si o kilka godzin.

Z dreszczem przeraenia uwiadomiem sobie, dlaczego Luke by w


tak wietnym nastroju na arenie. On ju dosta nitk od Dedala.
Jedyn przeszkod pozosta pan areny, a ja si go pozbyem, zabijajc
Antajosa.
Kronos obieca mi wolno - oznajmi Kwintus. - Gdy ju obali
Hadesa, uczyni mnie panem Podziemia. Odzyskam mojego syna
Ikara. Dam zadouczynienie nieszczsnemu mo-

demu Perdiksowi. Postaram si te, eby dusza Minosa wyldowaa w


Tartarze, skd nie bdzie moga mnie ju wicej przeladowa. No i
wreszcie nie bd musia ucieka przed mierci.
To jest twj wspaniay pomys na wiat? - wrzasna Annabeth.
- Pozwolisz Luke'owi zniszczy nasz obz, zabi setki herosw, a
nastpnie zaatakowa Olimp? Zniszczysz cay wiat, byle dosta to,
na co masz ochot?
Wasza sprawa jest przegrana. Dostrzegem to w chwili, kiedy
zaczem pracowa na tym waszym obozie. Nie dacie rady
powstrzyma zastpw Kronosa.
To nieprawda! krzykna. -283Robi to, co musz, moja droga. Propozycja bya zbyt
atrakcyjna, ebym mg odmwi. Przepraszam. Annabeth popchna
jedn ze sztalug. Szkice architektoniczne rozsypay si po pododze.
I pomyle, e ci podziwiaam. Bye moim idolem! Ty... Ty
zbudowae tyle wspaniaych rzeczy. Rozwizywae problemy. A
teraz... nie wiem, kim waciwie jeste. Dzieci Ateny powinny by
mdre, a nie tylko bystre. Moe istotnie jeste tylko maszyn.
Powiniene umrze trzy tysice lat temu. Mylaem, e Dedal
wpadnie w furi, ale on tylko zwiesi gow.
Idcie ostrzec obz. Teraz, kiedy Luke
ma nitk... Nagle Pani 0'Leary zastrzyga
uszami. >
Kto si zblia! - ostrzega Rachel.
Drzwi warsztatu otwary si z hukiem i do rodka zosta wepchnity
Nico z rkami w kajdanach. Za nim wmaszero-waa Kelli wraz z
dwjk lajstrygonw, a na samym kocu duch Minosa. Teraz
wyglda prawie cielenie: blady brodaty krl o zimnych oczach.
Pasemka Mgy rozchodziy si od jego szat. Utkwi wzrok w Dedalu.
Wreszcie si spotykamy,
stary druhu. Dedal zacisn usta.
Spojrza na Kelli.
O co chodzi?
Luke przesya pozdrowienia - odpara empuza. - Uzna, e
pewnie chtnie zobaczysz dawnego pracodawc.
Tego nie byo w umowie - zauway Dedal.
Istotnie - odpara Kelli. - Ale dostalimy ju od ciebie wszystko,
czego chcielimy, a musimy dotrzyma innych umw. Minos zada
od nas czego innego w zamian za oddanie nam tego tu milutkiego
heroska - przesuna palcem -284pod podbrdkiem Nica. - Bardzo si przyda. A jedynym, czego Minos
zada w zamian, jest twoja gowa, starcze. Dedal poblad.
Zdrada.
Musisz si przyzwyczai - odpara Kelli.
Nico - odezwaem si. - Wszystko
w porzdku? Potakn pospnie.
Prze-przepraszam, Percy. Minos powiedzia mi, e
znalelicie si w niebezpieczestwie. Przekona mnie,
ebymy zeszli z powrotem do Labiryntu.
Chciae nam pomc?
Zostaem oszukany - odpar. - On oszuka nas
wszystkich. Rzuciem Kelli wcieke spojrzenie.

Gdzie jest Luke? Dlaczego si tu nie pojawi?

Demonica zrobia tak min, jakbymy dzielili jaki zabawny sekret.


Luke jest... zajty. Przygotowuje napa. Ale nie martw si.
Zblia si tu wicej przyjaci. A tymczasem myl, e nadasz si
doskonale na przeksk! - Jej palce zmieniy si w pazury. Wosy
wybuchy pomieniem, a nogi przybray prawdziwy ksztat: jedna staa
si ola, jedna spiowa.
Percy - szepna Rachel - skrzyda. Mylisz, e...
Bierz je - powiedziaem. - Postaram si zaj j przez chwil.
W tej samej chwili rozptao si pieko. Annabeth i ja rzucilimy si
na Kelli. Olbrzymi ruszyli na Dedala, ale Pani O'Leary skoczya w
jego obronie. Nico upad na ziemi i usiowa uwolni si z
acuchw, podczas gdy duch Minosa zawodzi: - mier wynalazcy!
mier wynalazcy!
Rachel zdja skrzyda ze ciany. Nikt nie zwraca na ni
najmniejszej uwagi. Kelli cia Annabeth. Chciaem j dosign
ostrzem, ale demonica bya szybka i miertelnie -285niebezpieczna. Przewracaa stoy, rozwalaa wynalazki i nie
pozwalaa nam zbliy si do siebie. Ktem oka widziaem, jak Pani
0'Leary zanurza ky w ciele olbrzyma. Rykn z blu i zamachn si,
usiujc strzsn j z siebie. Dedal sign po swj miecz, ale drugi z
lajstrygonw roztrzaska st pici i miecz wylecia w powietrze.
Soik z greckim ogniem upad na ziemi, a jego zawarto zacza
pon szybko rozprzestrzeniajcym si zielonym pomieniem.
Do mnie! - rykn Minos. - Duchy zmarych! - Unis widmowe
rce i w powietrzu rozleg si szum.
Nie! - krzykn Nico, ktry zdoa wsta. Jako udao mu si
wyplta z acuchw.
Nie masz nade mn kontroli, mody gupcze - parskn szyderczo
Minos. - Przez cay czas to ja ci wodziem za nos! Dusza za dusz,
tak. Ale to nie twoja siostra powstanie z martwych. To bd ja, kiedy
tylko zabij wynalazc!
Wok Minosa zaczy gromadzi si duchy - migotliwe ksztaty,
ktrych szeregi rosy, powoli przybierajc formy kre-teskich
wojownikw.
Jestem synem Hadesa - oznajmi Nico. Odejdcie! Minos wybuchn miechem.
Nie masz nade mn adnej wadzy. Jestem panem duchw!
Krlem upiorw!
Nie. - Nico wycign miecz. - To ja
nim jestem. Wbi ostrze miecza w ziemi weszo w kamie jak w maso.
Nigdy! - ksztat Minosa zafalowa. - Nie
bd... Ziemia zadraa. Okna popkay i
rozpady si na kawaki,
wpuszczajc do wntrza powiew wieego powietrza. W kamiennej
posadzce warsztatu pojawia si szczelina, ktra we-ssaa wyjcego
przeraliwie Minosa wraz ze wszystkimi jego duchami w pustk.
-286Sprawy rozwijay si kiepsko: wok nas wci toczya si walka, a ja
nie uwaaem. Kelli rzucia si na mnie tak szybko, e nie zdoaem
si obroni. Orkan polecia daleko, a ja uderzyem gow w st,
upadajc. Zobaczyem wszystkie gwiazdy. Nie byem w stanie
poruszy rk. Kelli si zamiaa.

Bdziesz wspaniale smakowa! Obnaya ky. Nagle jednak


jej ciao zesztywniao. Czerwone oczy otwary si szeroko.
To... nie w duchu... szkoy... - jkna.
Annabeth za wycigna sztylet z plecw empuzy. Kelli
rozpyna si w t mg, wrzeszczc upiornie.

Annabeth pomoga mi wsta. Byem wci zamroczony, ale nie


mielimy czasu do stracenia. Pani O'Leary i Dedal walczyli z
olbrzymami, a ja syszaem krzyki w tunelu. W stron warsztatu
zmierzay kolejne potwory.
Musimy pomc Dedalowi! - zawoaem.
Nie mamy czasu - odpara Rachel. - Za duo si ich zblia.
Przypia ju sobie skrzyda i pomagaa Nico, ktry by blady i
spocony po walce z Minosem. Skrzyda przylgny natychmiast do
jego plecw i barkw.
Teraz ty! - zawoaa do mnie.
W kilka sekund Nico, Annabeth, Rachel i ja zaoylimy miedziane
skrzyda. Czuem, jak wiatr zza okna unosi mnie. Grecki ogie pali
stoy i inne meble, rozprzestrzeniajc si niczym krgi na wodzie.
Dedalu! - krzyknem. - Chod!
Mia setki ran, ale wycieka z nich zocisty olej zamiast krwi.
Odzyska miecz i broni si przed olbrzymami blatem stou niczym
tarcz.
Nie zostawi Pani O'Leary! - krzykn. Uciekajcie! -287Nie byo czasu na dyskusje. Gdybymy nawet zostali, nie byem
pewny, czy zdoalibymy pomc.
Nikt z nas nie umie lata! - zauway Nico.
Najwyszy czas si nauczy - odparem.
I wszyscy czworo zeskoczylimy z okna, wznoszc
si prosto w niebo. ROZDZIA XVI zls
OTWIERAM TRUMN
Wyskakiwanie z okna dwiecie metrw nad ziemi niezbyt mnie
bawi. Zwaszcza kiedy mam na sobie spiowe skrzyda i macham
nimi jak kaczka.
Runem w kierunku doliny i czerwonych ska. Byem pewny e lada
moment bdzie ze mnie mokra plama w Ogrodzie Bogw, ale
Annabeth wydara si gdzie nade mn:
Roz rce! Trzymaj je szeroko!
Jaka maa czstka mojego umysu, jeszcze niecakiem spanikowana,
usyszaa j, a rce odpowiedziay. Kiedy tylko rozoyem je szeroko,
skrzyda zesztywniay, zapay wiatr, a ja zaczem nieco wolniej
opada. Szybowaem nadal w d, ale przynajmniej skontrolowaem
trajektori, jak na spadochronie. Na prb machnem raz ramionami.
Wzniosem si w niebo, a w uszach zawista mi wiatr.
Ha! - krzyknem.
Uczucie byo niewiarygodne. Gdy tylko zaapaem, o co chodzi,
skrzyda stay si czci mojego ciaa. Mogem wznosi si, obnia
lot i nurkowa, jak tylko chciaem. Odwrciem si i zobaczyem
przyjaci - Rachel, Annabeth i Nico - krcych nade mn, lnicych
w socu. Za nimi z warsztatu Dedala unosi si sup dymu.
Ldujmy! - krzykna Annabeth. - Te skrzyda dugo
nie wytrzymaj. -289A ile? - zapytaa Rachel.
Wol nie sprawdza! - odkrzykna
Annabeth. Zanurkowalimy w kierunku
Ogrodu Bogw. Wykonaem
okrenie wok jednej ze skalnych iglic i wystraszyem grupk

wspinaczy. Nastpnie ca czwrk poszybowalimy w d doliny,


nad szos, i wyldowalimy na tarasie centrum turystycznego. Zrobio
si ju pne popoudnie i byo tu do pusto, ale zdjlimy skrzyda
najszybciej, jak si dao. Patrzc na nie, uznaem, e Annabeth miaa
racj. Samoprzylepna tama, ktra przytrzymywaa je na naszych
plecach, ju topniaa, a z nas opaday spiowe

pira. Z wielkim alem wepchnlimy je do kontenerw pod


kawiarni - szkoda, e nie bylimy w stanie ich naprawi, ale nie
moglimy te zostawi ich miertelnikom. >
Posuyem si lunet widokow, eby obejrze stok wzgrza, gdzie
znajdowa si warsztat Dedala, ale znikn. Nie byo wida dymu.
Ani rozbitych okien. Po prostu wzgrze.
Warsztat si przemieci - domylia si Annabeth. -Trudno
powiedzie dokd.
To co teraz zrobimy? - zapytaem. - Jak dostaniemy si z
powrotem do tuneli? Crka Ateny spojrzaa na widniejcy w
oddali wierzchoek Pikes Peak.
Moe nie zdoamy. Jeli Dedal zgin... On powiedzia, e jego
sia ywotna jest zwizana z Labiryntem. Wszystkie korytarze mogy
ulec zagadzie. Moe to powstrzyma inwazj Luke'a.
Pomylaem o Groverze i Tysonie, ktrzy wci byli gdzie na dole.
No i Dedal... Mimo e zrobi par okropnych rzeczy i narazi na
niebezpieczestwo wszystko, co kochaem, wydawao mi si to
jednak straszn mierci.
Nie - odezwa si Nico. - On
nie zgin. -290Skd to wiesz? - zapytaem.
WIEM, kiedy ludzie umieraj. Mam wtedy takie uczucie,
jakby mi brzczao w uszach.
A co w takim razie z Tysonem i
Groverem? Nico potrzsn gow.
To cisza sprawa. Oni nie s ludmi ani herosami. Nie
maj takich dusz jak miertelnicy.
Trzeba dosta si do miasta - oznajmia Annabeth. - Tam bdzie
nam atwiej znale wejcie do Labiryntu. Musimy wrci do obozu,
zanim dotrze tam Luke ze swoj armi.
Moemy przelecie samolotem zaproponowaa Rachel. Wzdrygnem si.
Ja nie lec.
Przecie wanie latae.
Ale nisko - odparem. - Ale nawet to jest ryzykowne. Naprawd
wysokie loty to terytorium Zeusa. Nie mog. A poza tym nie mamy
czasu na latanie. Labirynt to najszybsza droga.
Nie chciaem tego mwi gono, ale miaem te nadziej, e
moe, moe, uda nam si znale po drodze Grovera i Tysona.
Potrzebujemy samochodu, eby si dosta do miasta powiedziaa Annabeth. Rachel zerkna w kierunku parkingu.
Skrzywia si, jakby miaa zamiar zrobi co, czego bdzie pniej
aowa.
Ja si tym zajm.
Jak? - zapytaa Crka Ateny.
Zaufaj mi. Annabeth wygldaa na
zaniepokojon, ale potakna.
Dobra. Kupi w sklepiku z pamitkami kryszta, sprbuj zrobi
tcz i wysa iryfon do obozu.
Pjd z tob - oznajmi Nico. - Jestem godny.
No to ja zostan z Rachel - powiedziaem. - Spotkamy
si na parkingu. -291Rachel zmarszczya brwi, jakby nie chciaa, ebym z ni szed.

Poczuem si gupio, ale i tak poszedem za ni na parking.

Skierowaa si ku duemu czarnemu samochodowi stojcemu na


samym skraju placu. By to lexus z szoferem, taki, jakie widywaem
na Manhattanie. Szofer sta przy samochodzie, czytajc gazet. Mia
na sobie ciemny garnitur i krawat.
Co zamierzasz zrobi? - zapytaem Rachel.
Zaczekaj tutaj - odpara aonie. - Prosz.
Podesza prosto do szofera i powiedziaa co do niego. Zmarszczy
brwi. Rachel powiedziaa co jeszcze. Szofer poblad i natychmiast
zoy gazet. Skin gow i sign po komrk. Po krtkiej
rozmowie otworzy tylne drzwiczki, wskazujc Rachel gestem, eby
wsiada. Wskazaa rk na mnie, a kierowca kiwn gow jeszcze raz,
jakby mwi: Tak, prosz pani. Czegokolwiek sobie pani yczy". Nie
miaem pojcia, czemu wpad w taki popoch. Rachel podesza do
mnie w chwili, gdy Nico i Annabeth wyszli ze sklepu.
Rozmawiaam z Chejronem - powiedziaa Annabeth. -Robi, co
w ich mocy, eby przygotowa si do bitwy, ale chc, ebymy
wracali. Bd potrzebowa wszystkich herosw. Mamy bryk?
Szofer pojedzie, jak tylko bdziemy gotowi - odpara Rachel.
Szofer rozmawia teraz z jakim facetem w spodniach khaki i
koszulce polo, zapewne klientem, ktry go wynaj. Klient narzeka,
ale usyszaem, jak szofer mwi: - Przepraszam pana. Naga sytuacja.
Zamwiem dla pana inny samochd.
Chodcie - powiedziaa Rachel.
Poprowadzia nas do samochodu i wsiada, nie zaszczycajc nawet
spojrzeniem faceta, ktry go wynaj. Chwil -292Rachel zmarszczya brwi, jakby nie chciaa, ebym z ni szed.
Poczuem si gupio, ale i tak poszedem za ni na parking.
Skierowaa si ku duemu czarnemu samochodowi stojcemu na
samym skraju placu. By to lexus z szoferem, taki, jakie widywaem
na Manhattanie. Szofer sta przy samochodzie, czytajc gazet. Mia
na sobie ciemny garnitur i krawat.
Co zamierzasz zrobi? - zapytaem Rachel.
Zaczekaj tutaj - odpara aonie. - Prosz.
Podesza prosto do szofera i powiedziaa co do niego. Zmarszczy
brwi. Rachel powiedziaa co jeszcze. Szofer poblad i natychmiast
zoy gazet. Skin gow i sign po komrk. Po krtkiej
rozmowie otworzy tylne drzwiczki, wskazujc Rachel gestem, eby
wsiada. Wskazaa rk na mnie, a kierowca kiwn gow jeszcze raz,
jakby mwi: Tak, prosz pani. Czegokolwiek sobie pani yczy". Nie
miaem pojcia, czemu wpad w taki popoch. Rachel podesza do
mnie w chwili, gdy Nico i Annabeth wyszli ze sklepu.
Rozmawiaam z Chejronem - powiedziaa Annabeth. -Robi, co
w ich mocy, eby przygotowa si do bitwy, ale chc, ebymy
wracali. Bd potrzebowa wszystkich herosw. Mamy bryk?
Szofer pojedzie, jak tylko bdziemy gotowi - odpara Rachel.
Szofer rozmawia teraz z jakim facetem w spodniach khaki i
koszulce polo, zapewne klientem, ktry go wynaj. Klient narzeka,
ale usyszaem, jak szofer mwi: - Przepraszam pana. Naga sytuacja.
Zamwiem dla pana inny samochd.
Chodcie - powiedziaa Rachel.
Poprowadzia nas do samochodu i wsiada, nie zaszczycajc nawet
spojrzeniem faceta, ktry go wynaj. Chwil
Rachel zmarszczya brwi, jakby nie chciaa, ebym z ni szed.

Poczuem si gupio, ale i tak poszedem za ni na parking.

Skierowaa si ku duemu czarnemu samochodowi stojcemu na


samym skraju placu. By to lexus z szoferem, taki, jakie widywaem
na Manhattanie. Szofer sta przy samochodzie, czytajc gazet. Mia
na sobie ciemny garnitur i krawat.
Co zamierzasz zrobi? - zapytaem Rachel.
Zaczekaj tutaj - odpara aonie. - Prosz.
Podesza prosto do szofera i powiedziaa co do niego. Zmarszczy
brwi. Rachel powiedziaa co jesz.cze. Szofer poblad i natychmiast
zoy gazet. Skin gow i sign po komrk. Po krtkiej
rozmowie otworzy tylne drzwiczki, wskazujc Rachel gestem, eby
wsiada. Wskazaa rk na mnie, a kierowca kiwn gow jeszcze raz,
jakby mwi: Tak, prosz pani. Czegokolwiek sobie pani yczy". Nie
miaem pojcia, czemu wpad w taki popoch. Rachel podesza do
mnie w chwili, gdy Nico i Annabeth wyszli ze sklepu.
Rozmawiaam z Chejronem - powiedziaa Annabeth. -Robi, co
w ich mocy, eby przygotowa si do bitwy, ale chc, ebymy
wracali. Bd potrzebowa wszystkich herosw. Mamy bryk?
Szofer pojedzie, jak tylko bdziemy gotowi - odpara Rachel.
Szofer rozmawia teraz z jakim facetem w spodniach khaki i
koszulce polo, zapewne klientem, ktry go wynaj. Klient narzeka,
ale usyszaem, jak szofer mwi: - Przepraszam pana. Naga sytuacja.
Zamwiem dla pana inny samochd.
Chodcie - powiedziaa Rachel.
Poprowadzia nas do samochodu i wsiada, nie zaszczycajc nawet
spojrzeniem faceta, ktry go wynaj. Chwil
Rachel zmarszczya brwi, jakby nie chciaa, ebym z ni szed.
Poczuem si gupio, ale i tak poszedem za ni na parking.
Skierowaa si ku duemu czarnemu samochodowi stojcemu na
samym skraju placu. By to lexus z szoferem, taki, jakie widywaem
na Manhattanie. Szofer sta przy samochodzie, czytajc gazet. Mia
na sobie ciemny garnitur i krawat.
Co zamierzasz zrobi? - zapytaem Rachel.
Zaczekaj tutaj - odpara aonie. - Prosz.
Podesza prosto do szofera i powiedziaa co do niego. Zmarszczy
brwi. Rachel powiedziaa co jeszcze. Szofer poblad i natychmiast
zoy gazet. Skin gow i sign po komrk. Po krtkiej
rozmowie otworzy tylne drzwiczki, wskazujc Rachel gestem, eby
wsiada. Wskazaa rk na mnie, a kierowca kiwn gow jeszcze raz,
jakby mwi: Tak, prosz pani. Czegokolwiek sobie pani yczy". Nie
miaem pojcia, czemu wpad w taki popoch. Rachel podesza do
mnie w chwili, gdy Nico i Annabeth wyszli ze sklepu.
Rozmawiaam z Chejronem - powiedziaa Annabeth. -Robi, co
w ich mocy, eby przygotowa si do bitwy, ale chc, ebymy
wracali. Bd potrzebowa wszystkich herosw. Mamy bryk?
Szofer pojedzie, jak tylko bdziemy gotowi - odpara Rachel.
Szofer rozmawia teraz z jakim facetem w spodniach khaki i
koszulce polo, zapewne klientem, ktry go wynaj. Klient narzeka,
ale usyszaem, jak szofer mwi: - Przepraszam pana. Naga sytuacja.
Zamwiem dla pana inny samochd.
Chodcie - powiedziaa Rachel.
Poprowadzia nas do samochodu i wsiada, nie zaszczycajc nawet

spojrzeniem faceta, ktry go wynaj. Chwil -292-

pniej pdzilimy szos. Tapicerka bya skrzana. Mielimy


mnstwo miejsca na nogi. Zagwki miay wbudowane mae paskie
telewizorki, a na rodku tylnego siedzenia znajdowaa si lodwka z
wod, napojami chodzcymi i kanapkami. Zaczlimy si obera.
Dokd jedziemy, panno Dare? - zapyta szofer.
Nie wiem dokadnie, Robercie - odpara. - Musimy przejecha
si po miecie i, no, rozejrze.
Czego sobie panienka
yczy. Spojrzaem na Rachel.
Znasz tego
faceta? -Nie.
Ale on rzuci wszystko, eby ci pomc. Dlaczego?
Lepiej miej oczy otwarte - odpara. - Pom
mi szuka. Nie do koca stanowio to odpowied
na moje pytanie.
Jedzilimy po Colorado Springs przez jakie p godziny i nie
dostrzeglimy nic, co Rachel uznaaby za potencjalne wejcie do
Labiryntu. Jej rami wyranie opierao si o moje. Zastanawiaem si,
kim ona waciwie jest i jak moga podej ot tak do przypadkowego
szofera i natychmiast zosta obsuona.
Po mniej wicej godzinie uznalimy, e lepiej skierowa si na
pnoc, do Denver, uznajc, e moe w duym miecie prdzej bdzie
wejcie do Labiryntu, ale zaczynalimy si denerwowa. Tracilimy
czas. I nagle, kiedy ju wyjedalimy z Colorado Springs, Rachel
wyprostowaa si.
Prosz zjecha z
autostrady! Szofer obejrza
si na ni.
Panienko?
Chyba co zobaczyam.
Zjedmy tutaj. Kierowca skrci i
wjecha w zjazd. -293Co zobaczya? - zapytaem, poniewa bylimy teraz cakiem
daleko za miastem. W okolicy nie byo nic oprcz wzgrz, k i kilku
rozrzuconych farm. Rachel kazaa kierowcy skrci w jedn z mao
obiecujcych bitych drek. Minlimy jaki drogowskaz, ktrego nie
zdyem odczyta, ale dziewczyna zapewnia mnie, e byo tam
napisane Muzeum Grnictwa i Przemysu".
Nie wygldao to imponujco jak na muzeum - niewielki budynek
przypominajcy starowieck stacj kolejow, kilka szybw i pomp
oraz jedna czy druga koparka parowa na wystawie.
To tu. - Rachel wskazaa na dziur w zboczu najbliszego
wzgrza: zabarykadowany i zaryglowany tunel. - Stare wejcie do
kopalni.
Brama do Labiryntu? - zapytaa Annabeth. - Skd wiesz?
Spjrz na ni! - odpara Rachel. - To znaczy... ja to
widz, okej? Podzikowaa kierowcy i wysiedlimy. Nie
chcia pienidzy ani nic innego.
Jest pani pewna, e wszystko bdzie w porzdku, panno
Dare? Z przyjemnoci zadzwoni do...
Nie! - zaprotestowaa Rachel. - Nie, naprawd. Dzikuj,
Robercie. Damy sobie rad. Muzeum byo chyba zamknite, ale nikt
nas nie zatrzymywa, kiedy wspinalimy si po wzgrzu ku szybowi

kopalni. Kiedy dotarlimy do wntrza, ujrzaem znak Dedala wyryty


na kdce, chocia nie miaem pojcia, jak Rachel bya w stanie
dostrzec co tak malekiego z autostrady Dotknem kdki i acuch
opad na ziemi. Kopnlimy kilka desek i weszlimy do rodka. Na
dobre czy na ze, znw znalelimy si w Labiryncie. -294-

Co zobaczya? - zapytaem, poniewa bylimy teraz cakiem


daleko za miastem. W okolicy nie byo nic oprcz wzgrz, k i kilku
rozrzuconych farm. Rachel kazaa kierowcy skrci w jedn z mao
obiecujcych bitych drek. Minlimy jaki drogowskaz, ktrego nie
zdyem odczyta, ale dziewczyna zapewnia mnie, e byo tam
napisane Muzeum Grnictwa i Przemysu".
Nie wygldao to imponujco jak na muzeum - niewielki budynek
przypominajcy starowieck stacj kolejow, kilka szybw i pomp
oraz jedna czy druga koparka parowa na >
wystawie.
To tu. - Rachel wskazaa na dziur w zboczu najbliszego
wzgrza: zabarykadowany i zaryglowany tunel. - Stare wejcie do
kopalni.
Brama do Labiryntu? - zapytaa Annabeth. - Skd wiesz?
Spjrz na ni! - odpara Rachel. - To znaczy... ja to
widz, okej? Podzikowaa kierowcy i wysiedlimy. Nie
chcia pienidzy ani nic innego.
Jest pani pewna, e wszystko bdzie w porzdku, panno
Dare? Z przyjemnoci zadzwoni do...
Nie! - zaprotestowaa Rachel. - Nie, naprawd. Dzikuj,
Robercie. Damy sobie rad. Muzeum byo chyba zamknite, ale nikt
nas nie zatrzymywa, kiedy wspinalimy si po wzgrzu ku szybowi
kopalni. Kiedy dotarlimy do wntrza, ujrzaem znak Dedala wyryty
na kdce, chocia nie miaem pojcia, jak Rachel bya w stanie
dostrzec co tak malekiego z autostrady. Dotknem kdki i acuch
opad na ziemi. Kopnlimy kilka desek i weszlimy do rodka. Na
dobre czy na ze, znw znalelimy si w Labiryncie. -294Tunele ziemne zmieniy si w kamienne. Wiy si, rozdzielay i
widocznie usioway nas zmyli, ale Rachel nie miaa problemu z
prowadzeniem nas. Powiedzielimy jej, e potrzebujemy dosta si z
powrotem do Nowego Jorku, a ona prawie si nie zatrzymywaa,
kiedy tunele stawiay j przed wyborem drogi.
Ku mojemu zaskoczeniu Rachel i Annabeth zaczy rozmow po
drodze. Annabeth dopytywaa si Rachel ojej rodzin, ale kiedy
otrzymywaa tylko wymijajce odpowiedzi, przeszy na temat
architektury. Okazao si, e Rachel wie to i owo dziki swoim
artystycznym zainteresowaniom. Rozmawiay o rozmaitych fasadach
budynkw w okolicy Nowego Jorku (A widziaa co tam gdzie
tam?"), wic zwolniem kroku i zrwnaem si z Nico. Przez chwil
panowaa krpujca cisza.
Dzikuj, e chciae nam pomc - odezwaem si do niego
w kocu. Nico zmruy oczy. Nie wydawa si gniewny jak
niegdy - raczej podejrzliwy, ostrony.
Byem ci co winien za to ranczo, Percy. A poza tym... chciaem
zobaczy Dedala na wasne oczy. Minos mia troch racji. Dedal
powinien umrze. Nikt nie powinien unika mierci tak dugo. To nie
jest naturalne.
Tego przez cay czas chciae - powiedziaem. - Wymiany
duszy Dedala za twoj siostr. Nico szed przez nastpne
kilkadziesit metrw bez sowa.
To nie byo atwe, wiesz. Towarzystwo samych umarych.
Wiedza, e ywi nigdy mnie nie zaakceptuj. Tylko umarli mnie
szanuj, a oni robi to wycznie ze strachu.
Ale moesz zosta zaakceptowany - odparem. - Moesz mie

przyjaci na obozie. Wbi we mnie wzrok. -295Naprawd w to wierzysz, Percy?


Nie odpowiedziaem. Prawd mwic, nie miaem pojcia. Nico
zawsze by troch inny, a odkd Bianca zgina, sta si niemal...
przeraajcy. Mia oczy swojego ojca - ten peen mocy, obkaczy
ogie, ktry kae podejrzewa, e ma si do czynienia albo z
geniuszem,

albo z szalecem. A to, jak przepdzi Minosa i nazwa sam siebie


krlem upiorw - to robio wraenie, ale troch mnie rwnie
zaniepokoio.
Zanim wymyliem, co mu odpowiedzie, wpadem na Rachel, ktra
zatrzymaa si przed nami. Doszlimy do skrzyowania. Tunel cign
si dalej przed nami, ale'odchodzi od niego w prawo inny - o
okrgym przekroju, wykuty w czarnej wulkanicznej skale.
Co to jest? - zapytaem.
Rachel zerkna w mrok tunelu. W sabym wietle latarki jej twarz
przypominaa jednego z upiorw Nica.
To tdy? - zapytaa Annabeth.
Nie - odpowiedziaa Rachel nerwowo. - Na pewno nie tdy.
Wic dlaczego si zatrzymujemy? - zapytaem.
Suchajcie - powiedzia Nico.
Syszaem wiejcy w tunelu wiatr, jakby wyjcie byo blisko.
Wyczuem te jaki ledwie znajomy zapach - ktry nie kojarzy mi
si przyjemnie.
Eukaliptusy - oznajmiem. - Jak w Kalifornii.
Poprzedniej zimy, kiedy zmierzylimy si z Lukiem i tytanem
Atlasem na szczycie gry Tamalpais, powietrze pachniao wanie
tak.
W tym tunelu jest co zego - oznajmia Rachel. - I
bardzo potnego. -1 cuchnie mierci- doda Nico, co
podnioso mnie na duchu, jakeby inaczej.
-296-Wymienilimy spojrzenia z Annabeth.
Wejcie Luke'a - domylia si. - To, ktre wychodzi na gr
Othrys, do paacu tytanw.
Musz to sprawdzi - oznajmiem.
Nie, Percy.
Luke moe tu by - odparem. - Albo... albo Kronos. Musimy si
dowiedzie, co si dzieje. Annabeth zamylia si.
W takim razie wchodzimy wszyscy.
Nie - zaprotestowaem. - To zbyt niebezpieczne. Jeli schwytaj
Nica albo na przykad Rachel, Kronos bdzie mg si nimi posuy.
Ty zostaniesz tutaj i bdziesz ich pilnowa. Czego nie powiedziaem:
martwiem si o Annabeth. Nie byem pewny, co zrobi, jeli znw
zobaczy Luke'a. Oszuka j i zmanipulowa ju tyle razy.
Nie rb tego, Percy - odezwaa si Rachel. - Nie id tam
samotnie.
Szybko si z tym zaatwi - obiecaem. - Nie zrobi
adnego gupstwa. Annabeth wycigna z kieszeni
czapeczk Jankesw.
We przynajmniej to. I uwaaj na siebie.
Dzikuj.
Przypomniao mi si, jak ostatnio rozdzielilimy si z Annabeth,
jak daa mi causa na szczcie we wntrzu St. Helens. Tym razem
dostaem tylko bejsbolwk. Zaoyem j.
Nie ma mnie.
I niewidzialny zagbiem si w mroczny, kamienny tunel.
Zanim jeszcze dotarem do wyjcia, usyszaem gosy:
war-czco-szczekajce dwiki, jakie wydaj morskie demony,
telchinowie. -297Przynajmniej udao nam si ocali ostrze - powiedzia

jeden z nich. - Pan nas wynagrodzi.


Tak! Tak! - pisn drugi. - Ogromna nagroda!

Kolejny gos, tym razem ludzki, powiedzia: - Nooo, tak, to wspaniae.


A teraz, skoro ju ze mn skoczylicie...
Nie, herosie! - odpar telchin. - Musisz pomc nam przy
prezentacji. To wielki zaszczyt!
Rany, dziki - powiedzia heros, a ja uwiadomiem sobie, e by
to Ethan Nakamura, chopak, ktry uciek, po tym jak ocaliem jego
ndzne ycie na arenie. Podpezem ku wyjciu z tunelu. Musiaem
powtarza sobie, e jestem niewidzialny. Nie powinni mnie zobaczy.
Uderzy mnie w twarz podmuch zimnego powietrza. Staem na
szczycie gry Tam. Pode mn rozciga si Pacyfik, szary pod
zachmurzonym niebem. Jakie dziesi metrw niej telchinowie
kadli co na wielkim gazie - co dugiego, wskiego i owinitego w
czarn tkanin. Ethan pomaga im to odwin.
Ostronie, gupcze - upomnia go jeden z telchinw. -Wystarczy,
e tego dotkniesz, a ostrze oddzieli twoj dusz od ciaa. Ethan
chrzkn nerwowo.
Moe w takim razie lepiej wy to
odwijajcie. Spojrzaem na szczyt gry,
gdzie wznosia si forteca
z czarnego marmuru, zupenie jak ta, ktr widziaem we nie.
Przypominaa przeronity grobowiec, ktrego ciany wznosiy si na
pitnacie metrw. Nie miaem pojcia, jakim cudem miertelnicy nie
dostrzegaj tego. Ale waciwie wszystko, co znajdowao si pod
szczytem, wygldao niewyranie w moich oczach, jakby midzy mn
a nisz poow gry unosia si jaka gsta zasona. To bya magia bardzo potna Mga. Nade mn niebo zwijao si w wielk lejowat
-298chmur. Nie widziaem Atlasa, ale z oddali dochodziy mnie jego jki.
Wci mczy si pod ciarem nieboskonu, tu za fortec.
Oto on! - zawoa telchin.
Z szacunkiem unis bro, a we mnie serce zamaro.
By to sierp - dwumetrowe ostrze wyginajce si niczym pksiyc,
o drewnianej rkojeci owinitej w skr. Ostrze lnio dwiema
barwami: stali i spiu. Bya to bro Kronosa, ta, ktrej uy kiedy,
eby okaleczy swojego ojca, Uranosa, zanim odebrali mu j bogowie
i pokroili ni samego Kronosa na kawaki, po czym wrzucili do
Tartaru. A teraz ta bro zostaa wykuta na nowo.
Musimy powici go krwi - oznajmi jeden z telchi-nw. - A
nastpnie ty, herosie, pomoesz go zaprezentowa, kiedy pan si
przebudzi.
Pobiegem w stron twierdzy, czujc ttno krwi w uszach. Nie
chciaem zblia si do tego przeraliwego czarnego mauzoleum, ale
wiedziaem, co musz zrobi. Musiaem powstrzyma Kronosa od
powstania. To moga by moja jedyna szansa. Wpadem do
mrocznego holu i dalej, do gwnej sali. Posadzka lnia niczym
fortepian z mahoniu: cakowicie czarna, a jednak pena blasku. Pod
cianami stay posgi z czarnego marmuru. Nie rozpoznawaem
twarzy, ale wiedziaem, e ogldam Oblicza tytanw, ktrzy rzdzili
wiatem przed bogami. Na kocu sali, midzy dwoma trjnogami z
ogniem znajdowao si podwyszenie. A na nim sta zoty sarkofag.
W komnacie panowaa cisza, jeli nie liczy trzaskania ognia. Luke'a
nigdzie nie byo. Ani adnych stray. Nikogo.
Wydawao si to zbyt atwe, ale podszedem do podwyszenia.

Sarkofag wyglda tak, jak go zapamitaem: okoo trzech metrw


dugoci, duo za duy dla czowieka. Pokryway go paskorzeby z
wyszukanymi scenami mierci i zniszczenia, -299-

obrazami bogw gincych pod koami rydwanw, wity i synnych


zabytkw wiata
rozbijanych i palonych. Wok sarkofagu unosi si lodowaty
powiew, jakbym zblia si do
zamraarki. Mj oddech zmienia si w par.
Wycignem miecz i poczuem si nieco lepiej, trzymajc w rce
znajome ostrze.
Ilekro wczeniej zbliaem si do Kronosa, syszaem w mylach
jego peen okruciestwa
gos. Dlaczego teraz milcza? Zosta pocity na tysic kawakw
wasnym sierpem. Co
zobacz w rodku, kiedy unios to wieko? Jak zdoali stworzy dla
niego ciao?
Nie znaem odpowiedzi na te pytania. Wiedziaem tylko, e jeli on
powstanie, musz go
powali, zanim wemie do rki swj sierp. Musiaem wymyli, jak
go powstrzyma.
Stanem nad sarkofagiem. Wieko byo znacznie bardziej ozdobione
ni boki - znw sceny
rzezi i walk. Na samym rodku widnia napis, wyrzebione litery
jeszcze starsze ni greka,
jzyk magii. Nie byem w stanie tego przeczyta, ale wiedziaem, co
jest tam napisane:
KRONOS, PAN CZASU.
Dotknem doni wieka. Czubki palcw mi posiniay. Na ostrzu
miecza zbiera si szron.
Nagle usyszaem za sob jakie dwiki - zbliajcych si gosw.
Teraz albo nigdy.
Odepchnem zote wieko, ktre spado na ziemi z gonym
BUUUM!
Uniosem miecz, gotw uderzy. Kiedy jednak zajrzaem do rodka,
nie rozumiaem, co
widz. miertelne nogi, ubrane w szare spodnie. Biay podkoszulek,
rce zoone na piersi.
Brakowao kawaka ciaa - w miejscu, gdzie powinno znajdowa si
serce, ziaa okrga,
czarna dziura wielkoci rany postrzaowej. Oczy mia zamknite.
Skr blad. Jasne wosy... i
blizn na lewym policzku.
W trumnie leao ciao Luke'a.
-300Powinienem zada mu cios natychmiast. Powinienem uderzy
Orkanem z caej siy.
Ae byem zanadto oszoomiony. Nic nie rozumiaem. Nienawidziem
Luke'a, w kocu mnie
zdradzi, ale po prostu nie rozumiaem, dlaczego znalaz si w tej
trumnie i dlaczego wyglda
tak bardzo, bardzo martwo.
Nagle tu za mn rozlegy si gosy telchinw.
Co si stao! - wrzasn jeden z demonw na widok wieka.
Odskoczyem od podium, zapominajc, e jestem niewidzialny, i
ukryem si za kolumn, kiedy podbiegli do sarkofagu.
Ostronie! - ostrzeg inny z demonw. - On pewnie si poruszy.

Musimy ofiarowa dary Natychmiast!


Dwaj telchinowie podeszli do przodu, powczc nogami, i uklkli,
trzymajc sierp na tkaninie.
Panie - odezwa si jeden z nich. - Symbol twojej
mocy zosta przekuty. Cisza. W trumnie nic si nie
poruszyo.
Gupcze - mrukn drugi z telchinw. - On najpierw
potrzebuje herosa. Ethan cofn si.
Ej, co to znaczy, e mnie potrzebuje?
Nie bd tchrzem! - sykn pierwszy z telchinw. - On nie
potrzebuje twojej mierci. Tylko lojalnoci. Przysignij mu j. Odrzu
bogw. To wszystko.
Nie! - wrzasnem. To, co zrobiem, byo gupie: wpadem na
rodek komnaty i zdjem bejsbolwk. - Ethan, nie!
Intruz! - Telchinowie obnayli focze zby. - Pan wkrtce policzy
si z tob! Szybko, chopcze.
Ethan - bagaem - nie suchaj ich. Pom mi to
zniszczy. Heros odwrci si w moim kierunku, opaska na
jego oku zlewaa si z cieniami na twarzy. Spojrza na mnie
z czym w rodzaju litoci. -301-

Mwiem ci, eby mnie nie oszczdza, Percy Oko za oko".


Znasz to powiedzenie? Ja dowiedziaem si, co znaczy, w bardzo
nieprzyjemny sposb... Kiedy odkryem, kto jest moim boskim
rodzicem. Jestem synem Nemezis, bogini zemsty. I to wanie musz
zrobi. Odwrci si w stron podium.
Wyrzekam si bogw! Co oni niby dla mnie zrobili? Bd
patrze na ich zagad. Bd suy Kronosowi.
Budynek zadra w posadach. Z podogi u stp Ethana Na-kamury
podniosa si smuka bkitnego wiata. Powdrowaa w kierunku
trumny i zacza byszcze niczym chmura czystej energii.
Nastpnie speza do sarkofagu.
Luke usiad wyprostowany. Otwar oczy, ktre nie byy ju niebieskie.
Byy zote, w tym samym kolorze co sarkofag. Dziura w piersi znika.
By cay. Wyskoczy bez trudu z trumny, a w miejscu, gdzie jego stopy
dotkny ziemi, marmur zamarz na ld. Spojrza na Ethana i
telchinw tymi straszliwymi zotymi oczami, jakby by nowo
narodzonym dzieckiem, nierozumie-jcym, co widzi. Nastpnie
przenis wzrok na mnie i na jego twarzy pojawi si umiech.
Rozpozna mnie.
Ciao zostao dobrze przygotowane - jego gos brzmia tak,
jakby kto przebiega brzytw po mojej skrze. Nalea do Luke'a, a
rwnoczenie nie nalea. Pod jego gosem czai si inny, znacznie
straszniejszy dwik: staroytny, zimny odgos, jakby kto tar
metalem o kamie. - Nie uwaasz, Percy Jacksonie? Nie byem w
stanie si poruszy. Nie byem w stanie odpowiedzie. Kronos
odrzuci gow do tyu i zamia si. Blizna na jego twarzy zafalowaa.
-302Luke ba si ciebie - oznajmi gos tytana. - Jego zazdro i
nienawi byy potnymi narzdziami. Dziki nim by posuszny.
Dzikuj ci za to.
Ethan upad na kolana z przeraenia. Zakry twarz rkami.
Telchinowie dreli, podnoszc w gr sierp.
W kocu odzyskaem zmysy. Skoczyem ku temu czemu, co niegdy
byo Lukiem, celujc mieczem prosto w jego pier, ale skra odbia
uderzenie, jakby bya z czystej stali. Spojrza na mnie z rozbawieniem.
Nastpnie pstrykn palcami i poleciaem na drugi koniec sali.
Uderzyem w filar. Powstaem z trudem, mrugajc oczami na gwiazdy,
ktre zawiroway mi wok gowy, ale Kronos ju chwyci za rkoje
swojego sierpa.
Och... znacznie lepszy - powiedzia. - Luke nazwa go
Szerszeniem. Doskonaa nazwa. Teraz - kiedy zosta przekuty na nowo
- naprawd udli.
Co zrobie z Lukiem? jknem. Kronos unis sierp.
Suy mi caym sob, tak jak tego wymagam. Rnica jest tylko
taka, e on si ciebie ba, Percy Jacksonie. Ja nie.
W tej wanie chwili zaczem ucieka. Nawet si nad tym nie
zastanowiem. Nie pomylaem nawet przez moment: Ej, a moe
jednak powinienem znw stan z nim do walki?". Nic z tego. Po
prostu uciekem.
Tylko e miaem nogi jak z oowiu. Czas zwolni wok mnie, jakby
cay wiat zmienia si w galaret. Ju raz co takiego mi si
przydarzyo i wiedziaem, e to jest moc Kronosa. Sama jego
obecno bya w stanie nagina czas.

Uciekaj, herosku - zamia si. - Uciekaj!


Odwrciem si i zobaczyem, e zblia si leniwym krokiem,
wymachujc sierpem, jakby cieszy go sam ciar bro--303ni w rce. adna bro na wiecie nie byaby w stanie go
powstrzyma. adna ilo niebiaskiego spiu. By jakie trzy
metry za mn, kiedy usyszaem krzyk: - PERCY!

Gos nalea do Rachel.


Co przefruno obok mnie i niebieski grzebie trafi Kronosa w oko.
Au! - wrzasn.
Przez moment by to tylko gos Luke'a, peen zaskoczenia i blu.
Moje ciao uwolnio si i wpadem prosto na Rachel, Ni-ca i
Annabeth, ktrzy stali w holu z oczami szeroko otwartymi z
przeraenia.
Luke? - zawoaa Annabeth. - Co...
Chwyciem j za koszulk i pocignem za sob. Nigdy wczeniej
nie biegem tak szybko, byle dalej od fortecy. Bylimy ju niemal u
wejcia do Labiryntu, kiedy usyszaem za sob najgoniejszy ryk
wiata - gos Kronosa, odzyskujcego kontrol.
APA ICH!
Nie! - wrzasn Nico.
Klasn w rce i tu przed fortec z ziemi wyrosa poszarpana
skalna turnia wielkoci ogromnej ciarwki. Wstrzs, ktry to
wywoa, by tak potny, e cz frontowych kolumn runa na
ziemi. Z wntrza fortecy dobiegy mnie stumione krzyki
telchinw. Wszdzie unosi si py.
Skoczylimy do Labiryntu i pobieglimy przed siebie, a rozlegajce
si za nami wycie tytana trzso caym wiatem. ROZDZIA XVII
ZAGINIONY BG MWI
Bieglimy do wyczerpania. Rachel pomagaa nam omija puapki, ale
nie mielimy adnego celu - byle daleko od tej mrocznej gry i ryku
Kronosa.
Zatrzymalimy si w tunelu z biaego kamienia, wygldajcym jak
cz naturalnej groty. Nie syszaem za nami adnych gosw, ale
mimo to nie czuem si bezpiecznie. Wci pamitaem te
nienaturalnie zote oczy spogldajce na mnie z twarzy Luke'a i
uczucie, e czonki mi kamieniej.
Nie dam rady i dalej - jkna Rachel, chwytajc si za pier.
Annabeth pakaa przez cay czas, kiedy bieglimy. Teraz
przykucna na ziemi i zoya gow na kolana. Jej szloch nis si
echem po korytarzu. Nico i ja siedlimy obok siebie. Nico pooy
swj miecz obok mojego i odetchn z dreniem.
Masakra - powiedzia, a ja uznaem, e cakiem niele to
podsumowa.
Ocalie nam ycie odparem. Nico otar py z
twarzy.
To dziewczyny zacigny mnie z sob. Wyjtkowo byy
zgodne. Musielimy ci pomc, eby wicej nie namiesza.
Dziki za zbiorowe zaufanie. - Zawieciem latark w gb
groty. Ze stalaktytw kapaa woda, niczym deszcz w zwolnionym
tempie. - Nico... ty, eee, jakby si zdradzie. -305Co masz na myli?
Ta ciana czarnej skay? Imponujce. Jeli Kronos dotychczas
nie wiedzia, kim jeste, teraz wie - dzieckiem Podziemia. Nico
zmarszczy brwi.
No to co.
Daem mu spokj. Uznaem, e pewnie usiuje ukry przeraenie, i nie
mogem mu mie tego za ze. Annabeth uniosa gow. Miaa oczy
czerwone od paczu.
Co... Co si stao z Lukiem? Co oni mu zrobili?

Powiedziaem jej, co widziaem w trumnie i jak ostatni kawaek ducha


Kronosa wpez do ciaa Luke'a, k;edy Ethan Na-kamura zoy
przysig.
Nie! - oburzya si. - To nie moe by prawda. On nie mg...

Odda si Kronosowi - odparem. - Bardzo mi przykro,


Annabeth. Luke'a ju nie ma.
Nie! - zaprotestowaa. - Widziae, co si stao, kiedy
Rachel go uderzya. Potaknem, spogldajc z podziwem na
Rachel.
Uderzya Krla Tytanw w oko
niebieskim grzebieniem. Dziewczyna miaa
gupi min.
Nie miaam nic innego.
Ale widziae - upieraa si Annabeth. - Kiedy grzebie go
uderzy, to on przez moment by oszoomiony. Wrci do siebie.
Moe Kronos jeszcze nie przej cakowicie ciaa albo co
w tym rodzaju -odpowiedziaem. - To nie znaczy, e Luke
cokolwiek kontroluje.
Ty chcesz, eby on by zy, co? - krzykna Crka Ateny. -Nie
znae go wczeniej, Percy. A ja znaam!
Co si z tob dzieje? - warknem. - Czemu tak go bronisz?
Ej, wy tam - odezwaa si Rachel. Dajcie spokj. -306Annabeth odwrcia si do niej z gniewem.
Nie wtrcaj si, miertelniczko! Gdyby nie ty...
Cokolwiek zamierzaa dalej powiedzie, gos si jej zaama. Opucia
znw gow i zakaa aonie. Chciaem j pocieszy, ale nie miaem
pojcia jak. Wci byem oszoomiony, jakby spowolnienie czasu
przez Kronosa oddziaao na mj mzg. Po prostu nie byem w stanie
poj tego, co zobaczyem. Kronos y. By uzbrojony. Koniec wiata
zapewne si zblia.
Musimy i dalej - odezwa si Nico. - On pole za nami
potwory. Nikt z nas nie mia ju siy, aby dalej biec, ale Nico mia
racj. Podniosem si z trudem i pomogem Rachel wsta.
wietnie si spisaa - powiedziaem
do niej. Zdoaa si blado umiechn.
No, tak. Nie chciaam, eby zgin. - Zarumienia si. -No bo...
No po prostu, wiesz. Jeste mi winien mnstwo przysug. Jak miaby
mi si odpaci, gdyby zgin? Przykucnem obok Annabeth.
Ej, przepraszam. Musimy rusza.
Wiem - odpara. - Wszystko... w porzdku.
Bardzo wyranie wszystko nie byo w porzdku. Ale wstaa i
ruszylimy znw powoli przez Labirynt.
Wracamy do Nowego Jorku - powiedziaem. - Rachel, czy
moesz... Zamarem. Kilka metrw od nas wiato latarki pado na
podeptany kawaek czerwonego materiau, lecy na ziemi. Bya to
rastafariaska czapeczka: ta sama, ktr zawsze nosi Grover.
Podniosem j drcymi rkami. Wygldaa tak, jakby rozdepta j
wielki zabocony bucior. Po tym wszystkim, przez -307co dzi przeszedem, nie byem w stanie znie myli, e Gro-verowi
mogo si co sta. W tej samej chwili zauwayem co jeszcze.
Podoga jaskini bya mikka i wilgotna od wody kapicej ze
stalaktytw. W bocie byy odcinite lady wielkich stp,
przypominajcych Tysona, oraz mniejszych - kozich kopyt prowadzcych w lewo.
Musimy pj za nimi - oznajmiem. - Oni kierowali si tam. I

to niedawno.
A co z Obozem Herosw? - spyta Nico. - Nie mamy czasu.
Musimy ich znale - potakna Annabeth. - To
nasi przyjaciele. Wzia ode mnie pomit czapeczk
Grovera i ruszya przed siebie.

Poszedem za ni, przygotowujc si na najgorsze. Tunel by


zdradliwy. Wznosi si i opada
dziwacznie i by liski od wilgoci. Przez poow czasu lizgalimy si
i zjedalimy, zamiast
i.
Wreszcie dotarlimy do koca zbocza i znalelimy si w wielkiej
grocie z ogromnymi
kolumnami stalagmitw. Przez rodek groty pyn podziemny
strumie, a na jego brzegu
siedzia Tyson z Groverem na kolanach. Satyr mia zamknite oczy.
Nie rusza si.
Tyson! - krzyknem.
Percy! Chod szybko!
Pobieglimy do niego. Grover y, bogom niech bd dziki, ale
dygota tak, jakby zamarza na mier.
Co si stao? - zapytaem.
Bardzo duo - odmrukn mj brat. - Wielki w. Wielkie psy.
Ludzie z mieczami. A potem... szlimy w t stron. -308-Grover by
taki oywiony. Zacz biec. A kiedy doszlimy do tej groty, upad. I
koniec.
Powiedzia cokolwiek? - spytaem.
Powiedzia Jestemy blisko", po czym waln gow o ska.
Przykucnem obok niego. Poprzednio widziaem zemdlonego
Grovera w Nowym Meksyku, kiedy wyczu obecno Pana.
Powieciem latark po grocie. Skay lniy. Na drugim kocu
dostrzegem wejcie do kolejnej komnaty z ogromnymi,
wygldajcymi jak diamenty kolumnami z krysztau po obu stronach.
A za tym wejciem...
Grover - powiedziaem. - Obud si.
Ahhh... Annabeth przykucna koo nas i spryskaa mu
twarz lodowato zimn wod.
Brrr! - zamruga powiekami. - Percy? Annabeth? Gdzie...
Wszystko w porzdku - odparem. - Zemdlae. Obecno bya
dla ciebie zbyt mocna.
Pa-pamitam. Pan.
Aha - odparem. - Za tym wejciem siedzi co potnego.
Tyson i Grover nigdy nie spotkali Rachel, wic szybko ich sobie
przedstawiem. Cyklop oznajmi Rachel, e jest liczna, na co
skrzydeka nosa Annabeth zafaloway, jakby miay zion ogniem.
No dobra - powiedziaem. - Chod, Grover. Wesprzyj si na
mnie. Razem z Annabeth pomoglimy mu wsta i wszyscy razem
zaczlimy brodzi po podziemnej rzece. Prd by mocny Woda
sigaa nam do pasa. Kazaem sobie pozosta suchym, co jest
przydatn umiejtnoci, ale nie pomogo to pozostaym, -309a ja i tak czuem chd, jakbym przedziera si przez zasp nien.
Chyba jestemy w jaskiniach Carlsbad - oznajmia Annabeth,
szczkajc zbami. -Pewnie w ich niezbadanej czci.
Skd wiesz?
Carlsbad jest w Nowym Meksyku - odpara. - To by tumaczyo
zesz zim. Przytaknem. Omdlenie Grovera czyo si z naszym
pobytem w Nowym Meksyku. Wtedy wanie poczu, e jest blisko
mocy Pana.

Wyszlimy z wody i ruszylimy dalej. Krysztaowe kolumny rosy w


oczach, a ja zaczem wyczuwa mc dobiegajc z ssiedniego
pomieszczenia. Zdarzao mi si wczeniej bywa w towarzystwie
bogw, ale to byo co innego. Skra swdziaa mnie od ywej
energii. Zmczenie opado, jakbym wanie dobrze si wyspa.
Czuem, e nabieram si, jak te roliny

na przyspieszonym filmie. A zapach, jaki dobiega z groty, nie


przypomina nijak zatchych, wilgotnych piwnic. By to zapach
drzew, kwiatw i ciepego letniego dnia. Grover zakwili
podekscytowany. Ja byem zbyt oszoomiony, eby cokolwiek
powiedzie. Nawet Nico nie by w stanie si odezwa. Weszlimy do
groty i Rachel powiedziaa:
O ja ci krc.
ciany lniy krysztaami - czerwonymi, zielonymi i niebieskimi. W
dziwacznym wietle rosy przepikne roliny: olbrzymie storczyki,
kwiaty w ksztacie gwiazd, pncza obsypane pomaraczowymi i
fioletowymi jagodami wiy si midzy krysztaami. Posadzk jaskini
pokrywa mikki zielony mech. Nad nami sklepienie wznosio si
wyej ni w katedrze, lnic niczym konstelacja gwiazd. Na samym
rodku komnaty stao rzymskie oe ze zoconego drewna, wygite w
ksztat litery U, z aksamitnymi poduszkami. Wok niego -310leay zwierzta - ale takie, ktrych nie byo wrd ywych. By tam
ptak dodo, co, co wygldao jak skrzyowanie wilka z tygrysem,
ogromny gryzo przypominajcy najwiksz na wiecie wink
morsk, a za oem przechadza si, zbierajc trb jagody, wochaty
mamut.
Na ou lea stary satyr. Przyglda si nam, kiedy podchodzilimy.
Oczy mia tak bkitne jak niebo, a jego kdzierzawe wosy byy
biae, podobnie jak spiczasta brdka. Nawet kola sier na jego
nogach bya przyprszona biel. Rogi mia ogromne: lnico brzowe
i zakrcone. Nie miaby szans ukry ich pod czapeczk jak Grover.
Na szyi mia zawieszony rzd piszczaek z trzciny. Grover pad na
kolana przed oem.
Wielki Panie! Bg umiechn si agodnie, ale
w jego oczach malowa si smutek.
Mj drogi Groverze, mj dzielny satyrze. Dugo na ciebie
czekaem.
Ja... Ja si. zgubiem - odpar przepraszajco Grover.
Pan rozemia si. By to cudowny dwik, niczym pierwszy
wiosenny wiatr, napeniajcy ca jaskini nadziej. Wil-ko-tygrys
westchn i pooy gow na kolanach boga. Ptak dodo dzioba z
mioci jego kopyta, wydajc dziwaczne dwiki nasad dzioba.
Zaoybym si, e podpiewywa What a Wonderful World.
Pan jednak musia by znuony. Cay jego ksztat migota, jakby by
uczyniony z mgy. Zauwayem, e moi towarzysze przyklkli. Na
ich twarzach malowa si peen szacunku zachwyt. Uklkem
rwnie.
Masz piewajcego ptaka dodo - powiedziaem ni w pi,
ni w dziewi. -311Oczy boga rozbysy.
Tak, dodo Dede. Moja aktoreczka.
Dede zrobia uraon min. Dziobna Pana w kolano i zanucia co,
co brzmiao jak marsz pogrzebowy.
To jest najpikniejsze miejsce na ziemi! - zawoaa Annabeth. Lepsze ni wszelkie budowle.
Ciesz si, e ci si podoba, kochana - odpar Pan. - To jedno z
ostatnich dzikich miejsc. Obawiam si, e moje krlestwo tam na
grze zniko. Pozostay jedynie mae nisze. Malekie kawaki ycia.
To powinno pozosta nienaruszone... jeszcze troch.

Mj panie - odezwa si Grover - prosz, rpusisz ze mn wrci!


Starsi nigdy mi nie uwierz! Oni si tak uciesz! Moesz uratowa
dzik przyrod! Pan pooy mojemu przyjacielowi do na gowie i
zmierzwi jego kdzierzawe wosy.
Jeste taki mody, Groverze. Tak dobry i szczery. Wyglda
na to, e dokonaem dobrego wyboru.

Wyboru? - powtrzy Grover. - N-nie


rozumiem. Obraz Pana zamigota, zmieniajc
si na moment w dym.
Olbrzymia winka morska zanurkowaa pod ko z przeraonym
kwikiem. Wochaty mamut chrzkn nerwowo. Dede woya gow
pod skrzydo. W kocu Pan uksztatowa si na nowo.
Spaem przez wiele stuleci - powiedzia bg ze smutkiem. Miaem mroczne sny. Budziem si z niepokojem i za kadym
razem na coraz krcej. Teraz zblia si koniec.
Co? - krzykn Grover. - Nie! Przecie tu jeste!
Mj drogi satyrze - powiedzia Pan. - Usiowaem przekaza to
wiatu dwa tysice lat temu. Powiedziaem to Ly-sasowi, satyrowi jak
ty. y on w Efezie i pragn ogosi t wiadomo. -312-Annabeth
zrobia wielkie oczy.
Ta stara opowie. eglarz, ktry mija Efez, usysza gos
woajcy z brzegu: Powiedz im, e wielki bg Pan nie yje".
Ale to nie bya prawda! - wykrzykn Grover.
Twj lud nigdy w to nie uwierzy - odpar Pan. - Kochani,
uparci satyrowie nie pogodzili si z wieci o moim odejciu.
Kocham was za to, ale tylko odwlekalicie nieuniknione.
Przecigalicie tylko moje dugie, bolesne odejcie, mj mroczny
sen o zmierzchu. To si musi skoczy.
Nie! - gos mojego przyjaciela dra.
Drogi Groverze - powiedzia Pan. - Musisz pogodzi si z
prawd. Twj towarzysz, Nico, rozumie. Nico kiwn powoli gow.
On umiera. Powinien umrze dawno temu. To... To jest jak
wspomnienia.
Przecie bogowie nie umieraj - upiera si Grover.
Ale mog zgasn - odpowiedzia Pan - kiedy odejdzie
wszystko, z czym byli zwizani. Kiedy trac moc, a ich wite miejsca
znikaj. Dzika przyroda, mj drogi Groverze, jest teraz tak rzadka, tak
rozsypana po wiecie, e aden bg jej nie ocali. Moje krlestwo
przemino. Dlatego wanie potrzebuj, eby ponis wiadomo.
Musisz wrci do rady. Musisz powiedzie satyrom i driadom, i
wszystkim innym duchom natury, e wielki bg Pan naprawd umar.
Opowiedz im o moim odejciu. Musz przesta czeka na to, e
przyjd i ich wybawi. Nie mog tego zrobi. Ocalenie ley w
waszych rkach. Kady z was musi... Urwa i spojrza z ukosa na
ptaka dodo, ktry zacz znw podpiewywa.
Co ty robisz, Dede? - zapyta. - Znw piewasz
Kumbaya? Dede spojrzaa na niego niewinnym
wzrokiem i zamrugaa tymi oczami. -313-Pan
westchn.
Wszyscy s cyniczni. Ale jak ju powiedziaem, mj drogi
Groverze, musicie podj moje wezwanie.
Ale... Nie! - zajcza Grover.
Bd silny - powiedzia Pan. - Znalaze mnie. Teraz musisz
pozwoli mi odej. Musisz ponie dalej mojego ducha. To ju nie
jest zadanie dla boga. Wszyscy musicie si tego podj.
Pan spojrza prosto na mnie swoimi bkitnymi oczami, a ja
uwiadomiem sobie, e nie mwi tylko o satyrach. Mia rwnie
na myli herosw i ludzi. Wszystkich.
Percy Jacksonie - zwrci si do mnie. - Wiem, co dzi

widziae. Znam twoje wtpliwoci. Ale mog ci t powiedzie: kiedy


nadejdzie czas, nie bdzie tob rzdzi strach. Spojrza nastpnie na
Annabeth.

Crko Ateny, twj czas si zblia. Odegrasz wielk rol, cho


moe nie tak, jak sobie wyobraasz. Przenis wzrok na Tysona.
Nie tra nadziei, cyklopi chopcze. Bohaterowie rzadko
dorastaj do naszych wyobrae. Ale ty, Tysonie - twoje imi bdzie
pamitane przez pokolenia cyklopw. A co do panny Rachel Dare...
Rachel skulia si na dwik swojego imienia. Cofna si, jakby czua
si czemu winna, ale Pan jedynie si umiechn i unis do w
gecie bogosawiestwa.
Wiem, e wydaje ci si, e nic nie naprawisz - powiedzia. - Ale
jeste rwnie wana jak twj ojciec.
Ja... - gos Rachel si zaama. za spyna jej po policzku.
Wiem, e nie potrafisz w to teraz uwierzy - cign bg -ale
wypatruj okazji. Ona si nadarzy.
W kocu zwrci si znw do
Grovera. -314Mj drogi satyrze - powiedzia agodnie. - Czy przekaesz
wiatu moj wiadomo?
N-nie mog.
Moesz - odpar Pan. - Jeste najsilniejszy i najdzielniejszy
Masz wielkie serce. Wierzye we mnie mocniej ni ktokolwiek
inny dlatego to ty musisz ponie nowin i dlatego ty pierwszy
musisz pozwoli mi odej.
Ale ja nie chc.
Wiem - potakn bg. - Ale moje imi, Pan... dawniej znaczyo
wiejski". Wiedziae o tym? W cigu stuleci zaczo znaczy
wszystko". Duch dzikiej przyrody musi teraz przej na was
wszystkich. Musisz powiedzie kademu, kogo napotkasz: Jeli
napotkacie Pana, to przyjmijcie jego ducha. Odtwrzcie dzik
przyrod, kawaek po kawaeczku, kady w swoim zaktku wiata.
Nie moecie czeka na to, e zrobi to za was kto inny, nawet bg.
Grover otar oczy, po czym powoli si podnis.
Powiciem cae ycie na poszukiwanie ciebie.
Teraz... uwalniam ci! Pan umiechn si.
Dzikuj ci, drogi satyrze. Przyjmij moje ostatnie
bogosawiestwo. Zamkn oczy i rozpyn si. Biaa mgieka
rozdzielia si na smuki energii, ale ta energia nie bya przeraajca
jak bkitna moc, ktr widziaem u Kronosa. Napenia grot. Smuka
dymu wpyna mi prosto do ust, a take Groverowi i wszystkim
innym. Myl jednak, e najwicej dosta Grover. Krysztay przygasy
Zwierzta spojrzay na nas ze smutkiem. Dede westchna. Chwil
pniej wszystko zszarzao i rozsypao si w proch. Pncza zwidy.
Stalimy sami w ciemnej grocie, na ktrej rodku zostao puste oe.
Zawieciem latark. -315Grover wzi gboki wdech.
Ej... dobrze si czujesz? - zapytaem.
Wyglda smutno i jakby si postarza. Wzi od Annabeth swoj
czapeczk, strzepn z niej boto i woy j mocno na kdzierzaw
gow.
Musimy ju i - oznajmi - i powiedzie wszystkim. Wielki bg
Pan umar.
*
ROZDZIA XVIII
zls

GROVER WYWOUJE POPOCH


W Labiryncie odlegoci byy mniejsze. A mimo to, kiedy Rachel
wyprowadzia nas z powrotem na Times Square, czuem si prawie
tak, jakbym bieg cay dystans z Nowego

Meksyku. Wydostalimy si przez podziemia Mariotta i stanlimy


na chodniku w ostrym
letnim socu, mruc oczy na widok samochodw i tumu ludzi.
Nie byem w stanie oceni, co wydawao mi si mniej rzeczywiste:
Nowy Jork czy
krysztaowa grota, w ktrej ogldaem mier boga.
Poprowadziem pozostaych w zauek, gdzie spodziewaem si
dobrego echa. Po czym
zagwizdaem najgoniej, jak umiaem, pi razy
Chwil pniej Rachel jkna.
Jakie pikne!
Z nieba sfruno stadko pegazw, koujc midzy wieowcami.
Prowadzi je Mroczny, a za nim lecieli jego czterej biali kumple.
Heja, szefie! odezwa si w moim umyle. Przeye!
Pegaz Gwido jkn i zacz narzeka, ale w kocu zgodzi si
wzi na grzbiet Tysona. Wszyscy wspilimy si na koskie
grzbiety - wszyscy oprcz Rachel.
No - odezwaa si do mnie. - To
chyba tyle. -317Potaknem niepewnie. Oboje wiedzielimy, e ona nie moe jecha
do obozu. Zerknem na Annabeth, ktra udawaa, e jest zajta
swoim pegazem.
Dzikuj, Rachel - powiedziaem. - Bez ciebie nie dalibymy
sobie rady.
Byo super. No, moe z wyjtkiem tego, e omal nie zginam,
no i Pan... - gos si jej zaama.
On powiedzia co o twoim ojcu - przypomniaem sobie.
- O co chodzio? Rachel zacisna palce na ramiczku plecaka.
O mojego tat... O jego prac. On jest, no,
wanym biznesmenem, t
To znaczy... Ty j este bogata?
No, tak.
W taki sposb przekonaa tego szofera, eby nam pomg?
Podaa mu nazwisko swojego ojca i...
Tak - ucia. - Percy... mj tato jest przedsibiorc
budowlanym. Lata po caym wiecie w poszukiwaniu
niezabudowanych terenw. - Drc, wzia gboki wdech. - Dzikiej
przyrody. On... On wykupuje takie tereny. Ja tego nienawidz, ale on
je wyrwnuje i buduje na nich brzydkie osiedla i centra handlowe. A
teraz, kiedy widziaam Pana... mier Pana...
Ej, nie moesz siebie za to wini.
Nie wiesz, co jest w tym najgorsze. Ja... Ja nie lubi rozmw o
mojej rodzinie. Nie chciaam, eby o tym wiedzia. Przepraszam. Nie
powinnam nic mwi.
Nie - odparem - jest w porzdku. Suchaj, Rachel, spisaa si
znakomicie. Przeprowadzia nas przez Labirynt. Bya taka dzielna.
Tylko po tym bd ci osdza. Nie obchodzi mnie, co robi twj tato.
Spojrzaa na mnie z wdzicznoci. -318No... jeli kiedykolwiek jeszcze bdziesz mia ochot pogada
ze miertelniczk... moesz zadzwoni albo co.
Aha, no. Pewnie.
Zmarszczya brwi. Obawiam si, e w moim gosie nie byo
entuzjazmu albo czego w tym rodzaju, ale wcale nie chciaem, eby

tak to zabrzmiao. Po prostu nie miaem pojcia, co powiedzie,


kiedy moi przyjaciele stali wok. Obawiam si te, e ostatnie kilka
dni niele namieszao w moich uczuciach.
To znaczy... bardzo chtnie - dodaem.
Mojego numeru nie ma w ksice - powiedziaa.

Mam go.
Cigle na rce? Niemoliwe.
Nie. Ja go jakby... zapamitaem. Na jej twarzy znw
powoli pojawi si umiech, tym razem znacznie weselszy.
Do zobaczenia, Percy Jacksonie. Id i uratuj dla mnie
wiat, dobra?.-Po czym odesza 7. alej i znika w tumie.
Kiedy wrciem do koni, okazao si, e Nico ma kopot. Jego pegaz
odsuwa si od niego, nie pozwalajc mu wsi.
On mierdzi jak trupy! poskary si skrzydlaty ko.
Eje, upomnia go Mroczny. Daj spokj, Szarlotko. Wikszo
herosw dziwnie pachnie. To nie ich wina. Eee... no, nie o tobie
mwi, szefie.
Jedcie beze mnie! - zawoa Nico. - Ja i tak nie chc wraca do
tego obozu.
Nico - powiedziaem do niego - potrzebujemy twojej
pomocy. Zaoy rce i spojrza na mnie z ukosa. Annabeth
pooya mu do na ramieniu. -319-m
Nico - powiedziaa. Prosz. Wyraz jego twarzy
zagodnia.
No dobra - odpar niechtnie. - Zrobi to dla ciebie. Ale nie
zostan.
Uniosem brew, spogldajc na Annabeth, z niemym pytaniem w
rodzaju: A odkd to nagle Nico sucha si ciebie?". Pokazaa mi
jzyk w odpowiedzi.
W kocu udao si wsadzi wszystkich na pegazy. Wystrzelilimy w
niebo i wkrtce lecielimy nad East River, a przed nami rozcigaa si
Long Island. Wyldowalimy pomidzy domkami i natychmiast
zostalimy powitani przez Chejrona, brzuchatego Sylena i kilku
ucznikw z domku Apollina. Chejron unis brwi na widok Nica, ale
jeli spodziewaem si, e zaskocz go najnowszymi wieciami o
tym, e Kwintus jest Dedalem, a Kronos powsta, to si myliem.
Spodziewaem si tego - oznajmi. - Musimy si pospieszy.
Miejmy nadziej, e spowolnilicie nieco pana tytanw, ale jego
stra przednia i tak bdzie tu zmierza. Bd spragnieni krwi.
Wikszo naszych obrocw jest ju na pozycjach. Chodcie!
Chwileczk - zaprotestowa Sylen. - A co z poszukiwaniem
Pana? Jeste o prawie trzy tygodnie spniony, Groverze Underwood!
Twoja licencja zostaa cofnita! Grover wzi gboki wdech. Stan
na baczno i spojrza Sylenowi prosto w oczy.
Licencje poszukiwaczy ju si nie licz. Wielki bg Pan umar.
Odszed i pozostawi nam swojego ducha.
e co? - twarz Sylena poczerwieniaa. - Blunierstwo i
kamstwo! Groverze Underwood, zostaniesz wygnany za takie
gadanie! - 320-m. *
Ale to prawda - powiedziaem. - Bylimy przy nim, kiedy umar.
Wszyscy.
Niemoliwe! Wszyscy jestecie kamcami!
Niszczycielami przyrody! Chejron przyglda si uwanie
twarzy Grovera.
Porozmawiamy o tym pniej - powiedzia.
Porozmawiamy o tym teraz! - zaprotestowa Sylen. - Musimy
rozprawi si z tym...

Sylenie - przerwa mu Chejron. - Mj obz moe zosta w kadej


chwili zaatakowany. Problem Pana czeka od dwch tysicy lat.
Obawiam si, e bdzie musia poczeka nieco duej. Zakadajc, e
dzi wieczorem wszyscy tu jeszcze bdziemy.
Zakoczywszy tym radosnym akcentem, poprawi uk i odgalopowa
w kierunku lasu, a nam pozostao pobiec za nim najszybciej, jak
potrafilimy.

Bya to najwiksza operacja militarna, jak widziaem na obozie.


Wszyscy znajdowali si na polanie, ubrani w pene zbroje, ale tym
razem nie chodzio o zdobywanie sztandaru. Domek Hefajstosa
zbudowa puapki wok wejcia do Labiryntu: drut kolczasty, doy ze
sojami greckiego ognia, ostro-koy, majce powstrzyma napa.
Beckendorf ustawia ludzi na dwch katapultach wielkoci furgonetek,
wycelowanych ju w Pi Zeusa. Domek Aresa sta na pierwszej
linii, wiczc pod dowdztwem Clarisse szyk falangi. Mieszkacy
domkw Apollina i Hermesa rozproszyli si po lesie z ukami w
pogotowiu. Wielu z nich zajo pozycje na drzewach. Nawet driady
wziy do rk uki, a satyrowie truchtali wok z drewnianymi pakami
i tarczami zrobionymi z kory drzew.
Annabeth przyczya si do swojego rodzestwa z domku Ateny,
ktre siedziao w namiocie dowodzenia, omawiajc -321strategi. Przed namiotem powiewaa szara chorgiew z sow. Nasz
szef ochrony, Argus, sta przy wejciu. Dzieci Afrodyty biegay po
polanie, poprawiajc wszystkim zbroje i proponujc uczesanie
koskich kit na hemach. Nawet dzieci Dionizosa znalazy jakie
zajcie. Samego boga nie byo nigdzie wida, ale jego dwaj
jasnowosi bliniacy rozdawali zmczonym wojownikom butelki z
wod i kartony z sokiem. Wygldao to na niele urzdzone, ale
Chejron mrukn:
To nie wystarczy.
Pomylaem o tym, co widziaem w Labiryncie, o wszystkich
potworach na arenie Antajosa, o potdze Kronosa, ktr mogem
poczu na grze Tam. Serce we mnie zamaro. Chejron mia racj, ale
nie bylimy w stanie wystawi wikszej armii. Po raz pierwszy
poaowaem, e nie ma z nami Dionizosa, cho nawet gdyby by, nie
wiem, czy mgby w ogle pomc. Kiedy przychodzi do wojny,
bogom nie wolno si bezporednio miesza. Tytani najwyraniej nie
przejmowali si takimi ograniczeniami.
Na skraju polany Grover rozmawia z Kalin, ktra trzymaa go za
rce przez ca opowie. W jej oczach wezbray zielonkawe zy,
kiedy przekaza jej wieci o Panu. Tyson doczy do dzieci
Hefajstosa w przygotowywaniu zabezpiecze. Podnosi gazy i skada
je na sterty obok katapult.
Stj koo mnie, Percy - powiedzia Chejron. - Kiedy zacznie si
walka, chc, eby zaczeka, dopki nie bdzie wiadomo, z czym
mamy do czynienia. Musisz doczy tam, gdzie najbardziej bdzie
potrzebne wsparcie.
Widziaem Kronosa - odrzekem, wci oszoomiony tym
faktem. - Patrzyem mu prosto w oczy. To by Luke... A zarazem
nie by. Chejron przebieg palcami po ciciwie. -322-I
Pewnie mia zote oczy. A w jego obecnoci czas
jakby si roztapia. Potaknem i zapytaem.
Jak zdoa przybra miertelne ciao?
Nie mam pojcia, Percy. Bogowie od wiekw przyjmowali
ksztaty miertelnikw, ale eby rzeczywicie zosta jednym z nich...
Zmiesza bosk form ze mierteln... Nie wiem, jak mona to byo
zrobi, nie zmieniajc przy okazji Luke'a w kupk popiou.
Kronos powiedzia, e jego ciao zostao przygotowane.
Dr na sam myl, co to moe oznacza. Ale moe troch
ograniczy jego potg. Przynajmniej na razie jest ograniczony do

ludzkiej postaci. To ona go scala. Miejmy nadziej, e rwnie


ogranicza.
Chejronie, jeli on poprowadzi ten atak...

Nie sdz, eby tak si stao, chopcze. Wyczubym, gdyby si


tu zblia. Nie wtpi, e to planowa, ale myl, e troch mu
przeszkodzie, kiedy zrzucie mu na gow jego sal tronow. Spojrza na mnie z wyrzutem. - Ty i twj przyjaciel Nico, syn Hadesa.
Poczuem, e mnie co ciska za gardo.
Przepraszam, Chejronie. Wiem, e powinienem ci
powiedzie. Tylko e... Chejron unis rk.
Rozumiem, dlaczego to zrobie, Percy. Czue si
odpowiedzialny Chciae go chroni. Ale, mj chopcze, jeli mamy
to przey, to musimy sobie wszyscy ufa. Musimy... Gos mu
zadra. Ziemia zatrzsa si pod naszymi nogami.
Wszyscy na polanie zatrzymali si w p kroku, cokolwiek robili.
Clarisse warkna rozkaz: -Tarcze w pogotowiu!
W tej samej chwili armia pana tytanw
wyskoczya z Labiryntu. -323-* W
Braem ju udzia w walkach, ale to bya bitwa na pen skal. Na
pocztek zobaczyem tuzin olbrzymich lajstrygonw wynurzajcych
si spod ziemi, wyjcych tak gono, e omal mi uszy nie pky. Mieli
tarcze ze spaszczonych samochodw i maczugi z pni drzew
ponabijanych zardzewiaymi gwodziami. Jeden z olbrzymw rykn
na falang Aresa, zamachn si na ni maczug i cay domek polecia
w bok: tuzin wojownikw wyrzuconych w powietrze niczym
szmaciane lalki.
- Ognia! - krzykn Beckendorf i katapulty wystrzeliy. Dwa gazy
poleciay w kierunku olbrzymw. JLeden odbi si od tarczy z
karoserii, ktra ledwie si wygia, drugi jednak trafi lajstrygona w
pier i olbrzym run na ziemi. ucznicy Apollina wystrzelili grad
pociskw i wkrtce z grubych pancerzy olbrzymw sterczaa masa
strza niczym igy jeo-zwierza. Kilka grotw wbio si w szczeliny w
zbroi, tote niektrzy olbrzymi rozpynli si w powietrzu, zranieni
niebiaskim spiem.
Ale kiedy ju si wydawao, e lajstrygonowie zostan pokonani, z
Labiryntu wynurzya si kolejna fala: trzydzieci albo i czterdzieci
drakain w penych zbrojach, dziercych wcznie i sieci.
Rozproszyy si na wszystkie strony. Niektre wpady w puapki
zastawione przez dzieci Hefajstosa. Jedna nadziaa si na ostrok i
staa si atwym celem dla ucznikw. Inna nadepna na zapadk, co
spowodowao wybuch zielonych pomieni greckiego ognia, ktry
pochon kilka wowych kobiet. Potwory jednak nadcigay dalej.
Argus i wojownicy Ateny ruszyli im na spotkanie. Widziaem, jak
Annabeth dobywa miecza i atakuje drakain. Tu obok Tyson dosiad
olbrzyma -jako udao mu si wspi na jego grzbiet i teraz wali go
po gowie spiow tarcz - BUM! BUM! BUM! -324Chejron ze spokojem wystrzela bet za betem, kadc za kadym
strzaem potwora. Niestety coraz wicej nieprzyjaci wypezao z
tunelu. Na koniec wyskoczy stamtd piekielny ogar -ale nie Pani
O'Leary - i ruszy prosto na satyrw.
RUSZAJ! - krzykn do mnie
Chejron. Dobyem Orkan i
zaszarowaem.
Kiedy pdziem przez pole bitwy, ujrzaem straszliwy widok. Stojcy
po stronie nieprzyjaciela heros walczy z synem Dionizosa, ale nie
bya to rwna walka. Wrg ci go w rami, po czym uderzy

maczug w gow i syn Dionizosa upad. Inny nieprzyjacielski


wojownik strzela poncymi strzaami midzy drzewa, wprawiajc
ucznikw i driady w panik.
Jaki tuzin drakain nagle oderwa si od gwnego wiru walki, by
popezn na ciek, ktra prowadzia do ob-zu - zupenie jakby
wiedziay, dokd i. Jeli si tam dostan, mog spali wszystkie
zabudowania, a nie mia ich kto powstrzyma.

Jedyn osob w pobliu by Nico di Angelo. Zadga wanie telchina,


a jego czarny stygijski miecz wchon istot potwora, wysysajc jego
energi, a nie zostao nic oprcz pyu.
Nico! - krzyknem.
Spojrza w kierunku, ktry mu wskazaem, dostrzeg wowe
kobiety i natychmiast zrozumia. Wzi gboki oddech i
wycign przed siebie miecz.
Na mj rozkaz! - zawoa.
Ziemia zadraa. Przed drakainami otwara si szczelina i spod ziemi
wynurzy si tuzin nieumarych wojownikw - straszliwych trupw w
mundurach z wszystkich epok: rzymscy legionici, onierze z
amerykaskiej wojny o niepodlego, napoleoscy kawalerzyci na
szkieletowych koniach. Wszyscy jak jeden m dobyli broni i wdali
si w walk -325z drakainami. Nico upad na kolana, ale nie miaem czasu, eby
sprawdzi, jak si czu. Dobiegem do piekielnego ogara, ktry
spycha teraz satyrw midzy drzewa. Potwr kapn pyskiem na
jednego z satyrw, ktry zwinnie odskoczy, ale potem rzuci si na
innego. Ten okaza si zbyt powolny. Tarcza z kory drzewa pka,
kiedy satyr pada na ziemi.
Hej! - krzyknem.
Piekielny ogar odwrci si. Warkn na mnie i skoczy. Byby mnie
rozszarpa na kawaki, ale kiedy upadem, moje palce zacisny si na
glinianym soju -jednym z rozrzuconych przez Beckendorfa po
polanie pojemnikw z greckim ogniem. Cisnem go psu w pysk i
potwr stan w pomieniach. Odczogaem si na bok, dyszc ciko.
Satyr, ktry zosta stratowany, nie rusza si. Podbiegem, eby
sprawdzi, co mu si stao, ale w tej samej chwili usyszaem krzyk
Grovera.
Percy!
Las zaj si ogniem. Pomienie szalay trzy metry od drzewa Kaliny, a
ona wraz z Groverem usiowali je ratowa. Gro-ver gra na
piszczakach piosenk deszczow, a Kalina rozpaczliwie gasia
pomienie swoim zielonym szalem, co jednak tylko pogarszao
spraw. Pobiegem ku nim, wymijajc walczcych i przemykajc
midzy nogami olbrzymw. Najblisza woda znajdowaa si w
strumieniu, jakie p kilometra std... Ale musiaem co wymyli.
Skupiem si. Poczuem ucisk w odku, usyszaem ryk w uszach.
Chwil pniej ciana wody runa na drzewa. Zalaa ogie, Kalin,
Grovera i wszystko wok. Grover wyplu cay strumie.
Dziki, Percy!
Nie ma
problemu! -326z drakainami. Nico upad na kolana, ale nie miaem czasu, eby
sprawdzi, jak si czu. Dobiegem do piekielnego ogara, ktry
spycha teraz satyrw midzy drzewa. Potwr kapn pyskiem na
jednego z satyrw, ktry zwinnie odskoczy, ale potem rzuci si na
innego. Ten okaza si zbyt powolny. Tarcza z kory drzewa pka,
kiedy satyr pada na ziemi.
Hej! - krzyknem.
Piekielny ogar odwrci si. Warkn na mnie i skoczy. Byby mnie

rozszarpa na kawaki, ale kiedy upadem, moje palce zacisny si na


glinianym soju -jednym z rozrzuconych przez Beckendorfa po
polanie pojemnikw z greckim ogniem. Cisnem go psu w pysk i
potwr stan w pomieniach. Odczogaem si na bok, dyszc ciko.
Satyr, ktry zosta stratowany, nie rusza si. Podbiegem, eby
sprawdzi, co mu si stao, ale w tej samej chwili usyszaem krzyk
Grovera.
Percy!

Las zaj si ogniem. Pomienie szalay trzy metry od drzewa Kaliny, a


ona wraz z Groverem usiowali je ratowa. Gro-ver gra na
piszczakach piosenk deszczow, a Kalina rozpaczliwie gasia
pomienie swoim zielonym szalem, co jednak tylko pogarszao
spraw. Pobiegem ku nim, wymijajc walczcych i przemykajc
midzy nogami olbrzymw. Najblisza woda znajdowaa si w
strumieniu, jakie p kilometra std... Ale musiaem co wymyli.
Skupiem si. Poczuem ucisk w odku, usyszaem ryk w uszach.
Chwil pniej ciana wody runa na drzewa. Zalaa ogie, Kalin,
Grovera i wszystko wok. Grover wyplu cay strumie.
Dziki, Percy!
Nie ma
problemu! -326Pobiegem ku bitwie, a Grover i Kalina ruszyli za mn. Satyr mia w
rce maczug, a driada kij - co w rodzaju starowieckiej rzgi. Bya
naprawd rozzoszczona, jakby zamierzaa wyoi komu skr.
Kiedy si wydawao, e bitwa znw si wyrwnaa - e mamy jakie
szanse - z Labiryntu dobieg nas nieziemski wrzask, ktry ju kiedy
syszaem.
Spod ziemi wyskoczya Kampe z rozwinitymi nietope-rzymi
skrzydami. Wyldowaa na szczycie Pici Zeusa i obrzucia
wzrokiem jatk. W jej oczach pona pena okruciestwa rado.
Zmutowane zwierzce gowy warczay na jej pasie. We syczay i
wiy si wok jej ng. W prawej rce trzymaa lnicy kbek - nitk
Ariadny - ale wepchna j do lwiej paszczy i wycigna swoje
zakrzywione szable. Ostrza poyskiway zieleni trucizny. Kampe
zaskrzeczaa triumfalnie i cz obozowiczw zacza krzycze. Inni
usiowali ucieka, ale wpadali pod nogi olbrzymw i piekielnych
ogarw.
Di immorales\ - krzykn Chejron. Natychmiast napi
ciciw, ale Kampe jakby wyczua jego obecno. Uniosa si w
powietrze z niewiarygodn prdkoci i strzaa Chejrona
przemkna bez szkody obok jej gowy.
Tyson wyplta si z olbrzyma, ktrego oguszy uderzeniami
tarczy. Popdzi w naszym kierunku, krzyczc:
Sta! Nie ucieka! Walczy!
W tej samej chwili skoczy na niego piekielny ogar i oboje odtoczyli
si na bok. Kampe wyldowaa na namiocie dowdztwa, miadc go
cakowicie. Pobiegem w jej kierunku i zobaczyem u mojego boku
Annabeth, dotrzymujc mi kroku z mieczem w rce.
To moe by koniec - powiedziaa.
Moe.
Mio byo walczy u twojego boku,
Glonomdku. -327-1 nawzajem.
Oboje skoczylimy pod nogi potwora. Kampe sykna i cia szablami
w naszym kierunku. Uchyliem si, usiujc odwrci jej uwag,
podczas gdy Annabeth zamierzya si do uderzenia. Potwr jednak
najwyraniej umia walczy kad rk niezalenie. Kampe
zablokowaa miecz Annabeth, ktra musiaa odskoczy przed chmur
jadu. Samo przebywanie w pobliu tego potwora byo jak wejcie w
kwan chmur. Oczy mnie pieky. W pucach brakowao powietrza.

Wiedziaem, e nie wytrzymamy duej ni kilka sekund.


Ludzie! - zawoaem. - Potrzebujemy wsparcia!
Nikt jednak nie przyszed nam z pomoc. Wszyscy albo leeli na
ziemi, albo walczyli rozpaczliwie, albo te byli opanowani zbyt
wielkim strachem, eby zrobi krk do przodu. Trzy strzay Chejrona
sterczay z piersi Kampe, ale ona tylko rykna goniej.
Teraz! - krzykna Annabeth.

Natarlimy oboje, unikajc ci potwora, przemknlimy poza jej lini


obrony i prawie...
prawie udao nam si wbi Kampe ostrze w pier, ale w tej samej
chwili z pasa potwora
wyskoczya wielka niedwiedzia gowa, a my musielimy odskoczy,
eby nas nie pogryza.
Trzask!
Zrobio mi si ciemno przed oczami. Wiem tyle, e wraz z Annabeth
wyldowalimy na
ziemi. Potwr opiera si przednimi apami na naszych ciaach,
przygwadajc nas do ziemi.
Setki wy wiy si tu nade mn, syczc jakby ze miechem. Kampe
uniosa swoje
zabarwione zieleni szable, a ja wiedziaem, e nie mielimy z
Annabeth adnych szans.
W tym momencie gdzie za mn rozlego si wycie. Na Kampe runa
ciana ciemnoci,
odrzucajc potwora na bok.
-328A nad nami staa Pani O'Leary, warczc i kapic pyskiem na Kampe.
Dobra dziewczynka! - rozleg si znajomy gos.
Dedal gramoli si z Labiryntu, tnc nieprzyjaci po lewej i prawej,
kiedy torowa sobie drog ku nam. Tu koo niego kroczy kto
jeszcze - znajomy olbrzym, znacznie wyszy od lajstrygonw wymachujc setk rk. W kadej z nich dziery wielki kamie.
Briareus! - krzykn Tyson z zachwytem.
Witaj, braciszku! - rykn Briareus. - Trzymaj si!
I kiedy tylko Pani O'Leary usuna si z drogi, Sturki zarzuci Kampe
gradem skalnych odamkw. Gazy zdaway si rosn, kiedy
wyskakiway z rk Briareusa. Byo ich tyle, e miaem wraenie, jakby
poowa ziemi nauczya si lata. BUUUM.
Tam, gdzie jeszcze przed chwil staa Kampe, wznosia si teraz sterta
kamieni, prawie tak samo wysoka jak Pi Zeusa. Jedynym ladem
po istnieniu potwora byy dwie zielone szable wystajce ze szczelin.
Obozowicze wiwatowali, ale nieprzyjaciele nie byli jeszcze pokonani.
Ssskoczy z nimi! - wrzasna jedna z drakain. - Pozabija
wszyssstkich albo Kronosss obedrze wasss ywcem ze ssskry!
Najwyraniej ta groba bya bardziej przeraajca ni my. Giganci
ruszyli do natarcia w ostatniej rozpaczliwiej prbie. Jeden zaskoczy
Chejrona nagym uderzeniem w tylne nogi i centaur zachwia si, i
pad. Szeciu olbrzymw krzykno radonie i rzucio si do przodu.
Nie! - wrzasnem, ale byem zbyt daleko, eby pomc.
I wtedy to si stao. Grover otworzy usta i wyda z siebie
najstraszliwszy dwik, jaki kiedykolwiek syszaem. Brzmia
-329on jak mosina trbka zwielokrotniona tysic razy - dwik czystego
strachu. Wszyscy wojownicy Kronosa rzucili bro i rozbiegli si w
popochu. Olbrzymi tratowali drakainy, usiujc przegoni je w
drodze do Labiryntu. Telchinowie i piekielne ogary oraz
nieprzyjacielscy herosi rzucili si do ucieczki za nimi. Wejcie do
tunelu zatrzasno si i byo po bitwie. Na polanie zapanowaa cisza,
jeli nie liczy trzaskania ognia w lesie i krzykw rannych. Pomogem
Annabeth podnie si na nogi. Podbieglimy do Chejrona.

Nic ci nie jest? - zapytaem. .


Lea na boku, bezskutecznie usiujc
si podnie.
Co za wstyd - wymamrota. - Myl, e to nic. Na szczcie nie
dobija si centaurw z poamanymi... Au! ... poamanymi nogami.
Potrzebujesz pomocy - powiedziaa Annabeth. - Sprowadz
medyka od Apollina.
Nie - odpar Chejron. - S powaniejsze rany, ktrymi trzeba si
najpierw zaj. Idcie! Nic mi nie bdzie. Ale, Gro-ver... Musimy
pniej porozmawia o tym, co zrobie.

To byo niesamowite przytaknem. Grover zarumieni


si.
Nie mam pojcia, skd mi si
to wzio. Kalina ucisna go
mocno.
A ja wiem!
Zanim jednak zdya powiedzie cokolwiek wicej, rozleg si krzyk
Tysona: - Percy, chod szybko! To Nico!
Z jego czarnego ubrania unosi si dym. Palce mia zacinite, a caa
trawa wok jego ciaa poka i zescha.
Odwrciem go delikatnie i pooyem mu rk na
piersi. Serce bio sabo. -330Dajcie mi nektaru! - wrzasnem.
Jeden z synw Aresa podszed chwiejnie i poda mi termos.
Wylaem kilka kropel magicznego napoju do ust Nica.
Zakaszla i zakrztusi si, ale otworzy oczy.
Nico, co si stao? - zapytaem. - Jeste w
stanie mwi? Potakn sabo.
Nigdy wczeniej nie wzywaem a tylu. Nic... Nic mi nie
bdzie. Pomoglimy mu usi i dalimy mu jeszcze troch nektaru.
Zamruga, patrzc po nas wszystkich, jakby usiowa przypomnie
sobie, kim jestemy, po czym zatrzyma wzrok na kim, kto sta za
moimi plecami.
Dedal - powiedzia chrapliwie.
Tak, chopcze - odpar wynalazca. - Popeniem karygodny bd.
Postanowiem go naprawi.
Dedal mia nieco zadrapa, ktre krwawiy zotym olejem, ale
oglnie wyglda lepiej ni wikszo z nas. Najwyraniej jego
automatonowe ciao goio si szybko. Pani 0'Leary staa nad nim, lic
rany na gowie swojego pana, tak e wosy Dedala unosiy si
dziwacznie nad gow. Koo niego sta Briareus, otoczony przez
gromadk zdumionych obozowiczw i satyrw. By chyba lekko
zawstydzony, ale rozdawa autografy na zbrojach, tarczach i
podkoszulkach.
Spotkaem Sturkiego, kiedy wdrowaem przez Labirynt wyjani Dedal. - Wpad chyba na ten sam pomys, e mgby
pomc, ale si zgubi. No wic udalimy si tu razem. Obaj mielimy
co do odpokutowania.
Hurrra! - Tyson zacz podskakiwa. - Briareus! Wiedziaem, e
przyjdziesz!
Nie wiedziaem - odpar Sturki. - Ale ty przypomniae mi, kim
jestem, cyklopie. To ty jeste bohaterem.
Mj brat si zarumieni, a ja poklepaem
go po plecach. -331Wiedziaem to od dawna - powiedziaem. - Ale, Deda-lu... armia
tytana jest nadal w korytarzach. Nawet bez nitki zdoaj wrci.
Znajd prdzej czy pniej sposb, a Kronos osobicie ich
poprowadzi. Dedal schowa miecz.
Masz racj. Dopki Labirynt istnieje, wasi wrogowie mog si
nim posuy. Dlatego musi przesta istnie. Annabeth wbia w niego
wzrok.
Powiedziae przecie, e Labirynt jest zwizany z twoim

yciem! Pki ty yjesz...


Tak, moda architektko - potakn Dedal. - Ale kiedy umr,
Labirynt umrze ze mn. Mam w zwizku z tym prezent dla ciebie.
Zdj z plecw skrzany worek, otworzy go i wycign cienki
srebrny laptop -jeden z tych, ktre widzielimy w warsztacie. Na
pokrywie widniaa niebieska litera A.

Tutaj jest moja praca - powiedzia. - Tyle zdoaem ocali z


ognia. Notatki na temat pomysw, ktrych nawet nie zaczem
realizowa. Par moich ulubionych projektw. Nie zdoaem ich
ukoczy przez ostatnie tysiclecia. Nie miem pokaza moich prac
miertelnikom. Ale moe ty uznasz je za interesujce. Poda Annabeth
komputer, a ona patrzya na niego tak, jakby by z litego zota.
Dajesz mi to? Przecie to bezcenne! Warte... sama nie wiem ile!
Mae wynagrodzenie za to, co narobiem - odpar Dedal. - Miaa
racj, Annabeth, w kwestii dzieci Ateny. Powinnimy by mdrzy, a ja
nie byem. Pewnego dnia zostaniesz wikszym architektem, ni ja
kiedykolwiek byem. We moje pomysy i ulepszaj je. To wszystko,
co mog zrobi, zanim odejd. 332- #
Ej - powiedziaem. - Odej? Nie moesz przecie sam
siebie zabi. To nie w porzdku! Pokrci gow.
Nie a tak nie w porzdku jak ukrywanie moich zbrodni przez
kilka tysicy lat. Geniusz nie usprawiedliwia zych czynw, Percy Mj
czas nadszed. Musz podda si karze.
Nie bdziesz mia uczciwego sdu - zaprotestowaa Annabeth. Z duchem Minosa wrd sdziw...
Przyjm wszystko - odpar. - I ufam w sprawiedliwo Podziemia
takiego, jakie jest. To wszystko, co moemy zrobi, prawda? Spojrza
prosto na Nica, ktry spochmurnia.
Tak - odpowiedzia chopak.
Przyjmiesz zatem moj dusz jako okup? - zapyta Dedal. Moesz si ni posuy, eby odzyska siostr.
Nie - odrzek Nico. - Pomog ci uwolni twojego ducha. Ale
Bianca odesza. Musi pozosta tam, gdzie jest. Dedal potakn.
Bardzo susznie, synu Hadesa. Wyrastasz na mdrego chopca. Zwrci si do mnie. -Bd ci prosi o przysug, Percy Jacksonie.
Nie mog zostawi Pani O'Leary samej. A ona nie ma ochoty wraca
do Podziemia. Zajmiesz si ni?
Spojrzaem na ogromne psisko, ktre skowyczao aonie, wci lic
wosy Dedala. Pomylaem o tym, e w mieszkaniu mojej mamy nie
wolno trzyma psw, a co dopiero psw wikszych od mieszkania, ale
odpowiedziaem:
Aha. Pewnie, e si ni zajm.
W takim razie jestem gotw na spotkanie z synem... i Perdiksem
- oznajmi. - Musz im powiedzie, jak bardzo auj. Annabeth miaa
zy w oczach. -333Dedal podszed do Nica, ktry wycign miecz. W pierwszej chwili
przestraszyem si, e Nico zabije starego wynalazc, ale on
powiedzia po prostu:
Twj czas dawno min. Bd wolny i odpocznij.
Po twarzy Dedala rozla si umiech ulgi. Zamar niczym posg.
Jego skra staa si przezroczysta, ukazujc spiowe kka i ca
maszyneri pracujc w jego ciele. Chwil potem posg poszarza i
rozpad si w proch.
Pani 0'Leary zawya. Pogaskaem jpo bie, usiujc cho troch
pocieszy. Ziemia zadraa - trzsienie, ktre prawdopodobnie byo
odczuwalne w kadym wikszym miecie caego kontynentu - to
zawali si prastary Labirynt. Miaem nadziej, e gdzie w jego
wntrzu zostay pogrzebane pozostaoci oddziaw uderzeniowych
tytana.

Rozejrzaem si po pobojowisku na polanie, przebiegem wzrokiem


po zmczonych twarzach moich przyjaci.
Chodcie - powiedziaem. - Mamy
mnstwo pracy. ROZDZIA XIX 2JLs
ROZAM W
RADZIE Za duo
byo poegna.
Tego wieczoru po raz pierwszy zobaczyem obozowe cauny uyte dla
prawdziwych cia i nie by to widok, ktry chciabym oglda znowu.
Wrd polegych by Lee Fletcher z domku Apollina, ktrego
dosiga maczuga olbrzyma. Jego ciao zostao owinite w zoty caun
bez adnych ozdb. Syn Dionizosa, polegy z rki nieprzyjacielskiego
herosa, lea w ciemno fioletowym caunie haftowanym w winorol.
Mia na imi Kastor. Byo mi wstyd, e widywaem go na obozie od
trzech lat, a nigdy nawet nie zapamitaem jego imienia. Mia
siedemnacie lat. Jego brat bliniak, Polluks, usiowa co
powiedzie, ale nie by w stanie nic z siebie wydusi, wic w kocu
wzi tylko pochodni. Podpali stos pogrzebowy na rodku teatru i
chwil pniej rzd caunw spowiy pomienie, a dym i iskry
wznosiy si ku gwiadzistemu niebu.
Nastpny dzie min na opatrywaniu rannych, czyli prawie
wszystkich. Satyrowie i driady naprawiali szkody wyrzdzone lasowi.
W poudnie Rada Starszych Kopytnych zwoaa nadzwyczajne
zebranie w swoim witym gaju. Przyszli trzej najstarsi -335satyrowie, a take Chejron na wzku. Jego zamana koska noga
wci si goia, wic przez nastpne kilka miesicy mia by przykuty
do wzka - dopki noga nie wzmocni si na tyle, eby utrzyma jego
ciar. W zagajniku toczyli si satyrowie, driady i najady, ktre
wyszy z wody - cae tumy, oczekujce w napiciu na to, co si
stanie. Kalina, Annabeth i ja stanlimy obok Grovera.
Sylen chcia natychmiastowego wygnania Grovera, ale Chejron
przekona go, eby przynajmniej wysucha najpierw zezna, wic
opowiedzielimy wszystkim, co si wydarzyo w krysztaowej grocie i
co powiedzia Pan. Nastpnie kilku naocznych wiadkw opisao
dziwaczny dwik, ktry wyda Grover podczas bitwy - dwik, ktry
zapdzi armi tytana z powrotem pod ziemi.
To bya panika - oznajmia Kalina. - Grover wezwa moc boga
dzikiej przyrody.
Panika? - zapytaem.
Percy - wyjani mi Chejron - podczas pierwszej wojny bogw z
tytanami bg Pan wyda przeraliwy krzyk, ktry wystraszy
nieprzyjacielsk armi. To jest - to bya -jego najwaniejsza moc:
straszliwa fala lku, ktra pomoga wtedy bogom wygra. Sowo
panika" bierze si wic, jak widzisz, od imienia Pana. A Grover
posuy si t moc, wzywajc j z wasnego wntrza.
Co za niedorzeczno! - rykn Sylen. - witokradztwo!
Zapewne bg dzikiej przyrody pobogosawi nas. A moe muzyka
Grovera bya tak okropna, e wystraszya wrogw!
To nie tak byo, prosz pana - odpar Grover. By znacznie
spokojniejszy, ni bybym ja, gdyby mnie kto tak obraa. -On
przekaza swojego ducha nam wszystkim. Musimy dziaa. Kady z
nas musi pracowa, eby odtworzy dzik przyro--336-

d i chroni to, co z niej pozostao. Musimy rozpowszechnia t


wiadomo. Pan nie yje. Zostalimy tylko my.

Po dwch tysicach lat poszukiwa chcesz, ebymy w to


uwierzyli? - wykrzykn Sylen. - Nigdy! Musimy prowadzi dalej
poszukiwania. Wygna zdrajc! Niektrzy spord starszych satyrw
pomrukiwali na znak zgody.
Gosujmy! - zada Sylen. - Ale kto uwierzy temu
niepowanemu modziankowi?
Ja uwierz - odezwa si znajomy gos.
Wszyscy odwrcili si w jego kierunku. Do zagajnika wkroczy
Dionizos. Mia na sobie elegancki czarny garnitur, wic ledwie go
poznaem, liliow koszul i ciemnofioletowy krawat. Ciemne
kdzierzawe wosy byy porzdnie uczesane. Oczy mia jak zwykle
zaczerwienione, a na tustej twarzy malowa si rumieniec, ale
wyglda raczej na cierpicego z powodu aoby, a nie braku wina.
Satyrowie wstali z szacunkiem i ukonili si, kiedy do nich podszed.
Dionizos machn rk i z ziemi obok Sylena wyroso kolejne
siedzenie - tron z winnej latoroli. Dionizos usiad ze skrzyowanymi
nogami. Pstrykn palcami i jeden z satyrw podbieg z talerzem sera
i krakersw oraz dietetyczn col. Bg wina rozejrza si po
zgromadzeniu.
Stsknilicie si za mn? Satyrowie
zaczli si przeciga w ukonach i
potakiwaniach.
Och, tak, bardzo, panie!
C, ja nie tskniem za tym miejscem! - burkn Dionizos. Mam ze wieci, przyjaciele. Bardzo ze wieci. Mniejsi bogowie
zmieniaj front. Morfeusz przeszed na stron -337wroga. Podobnie jak Hekate, Janus i Nemezis. Zeus
wie, ilu jeszcze. W oddali rozleg si grzmot.
No dobra - powiedzia Dionizos. - Nawet Zeus nie wie. A
teraz chc wysucha opowieci Grovera. Jeszcze raz, od samego
pocztku.
Ale, panie - zaprotestowa Sylen. To brednie! Oczy Pana D. rozbysy
fioletowym ogniem.
Dowiedziaem si, e mj syn Kastor nie yje, Sylenie.
Nie jestem w dobrym humorze. Lepiej mnie nie dranij.
Sylen przekn nerwowo lin i skin na Grovera, eby
powtrzy opowie. Kiedy ten zakoczy, Pan D. potakn.

Pan faktycznie mg tak postpi. Grover ma racj.


Poszukiwania stay si mczce. Musicie zacz myle samodzielnie.
- Zwrci si do jednego z satyrw. - Przynie mi obranych winogron.
Ju!
Tak, panie! - Satyr umkn.
Musimy wygna zdrajc! - upiera si Sylen.
Ja mwi, e nie - odparowa Dionizos. -1 tak gosuj.
Ja te gosuj na nie - wtrci si
Chejron. Sylen zacisn usta
wyzywajco.
Pozostali za wygnaniem?
On i dwaj starzy satyrowie
unieli rce.
Trzy do dwch - oznajmi Sylen.

Och, tak - powiedzia Dionizos. - Ale, pechowo dla ciebie,


zapomniae, e gos boga liczy si podwjnie. A poniewa ja
gosowaem przeciwko, mamy remis. Sylen wsta, uraony.
To nie do pomylenia! Rada nie moe utkn w
martwym punkcie. -338W takim razie rozwimy j! - zaproponowa Pan D. -Mnie nie
zaley.

Sylen ukoni si sztywno, podobnie jak jego dwaj towarzysze, i


wszyscy trzej opucili zagajnik. Okoo dwudziestu satyrw poszo za
nimi. Reszta staa, pomrukujc niepewnie.
Nie martwcie si - powiedzia do nich Grover. - Nie
potrzebujemy Rady, eby mwia nam, co robi. Sami co
wymylimy.
Powtrzy im raz jeszcze sowa Pana - e musz chroni dzik
przyrod kawaek po kawaeczku. Zacz dzieli satyrw na grupki,
przydzielajc ich do parkw narodowych, do poszukiwania dzikich
miejsc, do miejskich parkw.
C - szepna do mnie Annabeth - Grover zacz dorasta.
Pniej po poudniu znalazem Tysona na play. Rozmawia z
Briareusem. Sturki budowa zamek z piasku mniej wicej
pidziesicioma rkami. Nie zwraca na swoje zajcie szczeglnej
uwagi, ale rce stworzyy trzypitrowy budynek z ufortyfikowanymi
murami, fos i mostem zwodzonym. Mj brat rysowa na piasku
map.
Skr lewo przy rafie - tumaczy Briareusowi. - Potem prosto,
kiedy zobaczysz zatopiony okrt. A okoo ptora kilometra dalej na
wschd, za cmentarzem syren, zobaczysz ju ognie.
Pokazae mu, jak dotrze do kuni?
- zapytaem. Tyson potakn.
Briareus chce pomc. Nauczy cyklopw tego, czego
zapomnielimy: jak robi lepsz bro i zbroje.
Chc spotka cyklopw - przytakn Sturki. - Nie chc ju
wicej by samotny. -339Nie sdz, eby tam by samotny - powiedziaem z lekkim
smutkiem, poniewa sam nigdy nie byem w krlestwie Posejdona. Bdziesz mia mnstwo roboty. Briareus przybra oblicze szczcia.
Mnstwo roboty to brzmi dobrze! Chciabym tylko, eby
Tyson poszed ze mn. Cyklop si zarumieni.
Musz zosta tutaj z moim bratem. Poradzisz sobie,
Bria-reusie. Dzikuj. Sturki ucisn mi do okoo stu razy.
Jeszcze si spotkamy, Percy. Jestem tego pewny!
Nastpnie ucisn Tysona jak omiornica i wszed do oceanu.
Patrzylimy za nim, a ogromna gowa znikna wrd fal.
Poklepaem Tysona po plecach.
Bardzo mu pomoge.
Tylko z nim porozmawiaem.
Wierzye w niego. Bez Briareusa nigdy bymy sobie nie
poradzili z Kampe. Tyson umiechn si promiennie.
Jak on wietnie ciska
kamieniami! Rozemiaem si.
Owszem. wietnie ciska kamieniami. Chod, wielkoludzie. Czas
na kolacj. Fajnie byo zje normaln kolacj w obozie. Tyson usiad
koo mnie przy stoliku Posejdona. Zachd soca nad zatok Long
Island by pikny. Nie wygldao na to, eby sprawy miay szybko
wrci do normalnoci, ale kiedy podchodziem do trjnogu, eby
wrzuci kawaek mojej porcji w pomienie jako ofiar dla Posejdona,
czuem, e mam za co by wdziczny. -340Ja i moi przyjaciele przeylimy Obz by bezpieczny. Kronos ponis

porak, przynajmniej chwilowo.

Martwiem si tylko o Nica, ktry trzyma si cieni na skraju


pawilonu. Zaproponowano mu
miejsce przy stoliku Hermesa, a nawet przy gwnym stole z
Chejronem, ale on odmwi.
Po kolacji obozowicze skierowali si ku teatrowi, gdzie domek
Apollina mia poprowadzi
wspaniae piewy dla poprawy nastroju, ale Nico odwrci si i znik
w lesie. Uznaem, e
lepiej bdzie, jeli pjd za nim.
Kiedy wszedem w cie drzew, uzmysowiem sobie, jak ciemno si
zrobio. Nigdy wczeniej
nie czuem lku w lesie, cho wiedziaem, e czai si tam mnstwo
potworw. Przypomniaa
mi si jednak wczorajsza bitwa i zastanawiaem si, czy kiedykolwiek
jeszcze bd w stanie
chodzi midzy tymi drzewami, nie wspominajc potwornoci tej
walki.
Nie widziaem Nica, ale po kilku minutach marszu dostrzegem przed
sob powiat. Z
pocztku mylaem, e chopak zapali latark. Kiedy jednak
podszedem bliej, przekonaem
si, e powiata pochodzi od ducha. Migoczcy ksztat Bianki di
Angelo sta na polanie,
umiechajc si do brata. Powiedziaa co do niego i dotkna jego
policzka - a w kadym
razie prbowaa. Potem jej obraz zgas.
Nico odwrci si i zobaczy mnie, ale nie zezocio go to.
egnaem si - powiedzia chrapliwym gosem.
Brakowao nam ci na kolacji - odparem. - Moge
usi ze mn. -Nie.
Nie moesz unika wszystkich posikw, Nico. Jeli nie chcesz
mieszka z Hermesem, moe da si zrobi wyjtek i umieci ci w
Wielkim Domu. Tam jest mnstwo pokoi.
Ja nie zostaj,
Percy. -341Ale... Nie moesz po prostu odej. Na zewntrz na
samotnego herosa czyha zbyt wiele niebezpieczestw. Musisz
wiczy.
wicz z umarymi - odpowiedzia beznamitnie. - Ten obz nie
jest dla mnie. Nie bez powodu nie ma tu domku Hadesa, Percy. Nikt
go nie chce widzie, ani tu, ani na Olimpie. Ja tu nie pasuj. Musz
odej.
Chciaem si z nim spiera, lecz po czci rozumiaem, e on ma
racj. Nie podobao mi si to, ale czuem, e Nico musi znale swoj
wasn mroczn drog. Przypomniaa mi si grota Pana i to, jak bg
dzikiej przyrody zwrci si do kadego z nas z osobna... Do kadego
z wyjtkiem Nita.
Kiedy odchodzisz? - zapytaem.
Teraz. Mam mnstwo pyta. Na przykad, kim bya moja matka?
Kto paci za szko dla mnie i Bianki? Kim by ten prawnik, ktry
zabra nas z hotelu Lotos? Nie wiem nic o mojej przeszoci. Musz
si tego dowiedzie.
Brzmi rozsdnie - przyznaem. - Ale mam nadziej, e nie
bdziemy wrogami. Spuci wzrok.

Przepraszam, e byem nieznony. Powinienem ci uwierzy w


kwestii Bianki.
Tak swoj drog... - pogrzebaem w kieszeni - Tyson znalaz to,
kiedy robilimy porzdki w domku. Pomylaem, e moesz chcie to
zatrzyma. - Wycignem oowian statuetk przedstawiajc
Hadesa: ma figurk do gry w Magi i Mit, ktr Nico wyrzuci,
kiedy w zimie uciek z obozu. Chopiec zawaha si.
Nie gram ju w to. To dobre dla dzieci.
On ma tysic punktw ataku - podpowiedziaem,
chcc go zachci. -342Pi tysicy - poprawi mnie Nico. - Ale tylko kiedy
przeciwnik atakuje jako pierwszy. Umiechnem si.

Nie ma nic zego w tym, eby czasem znw by dzieckiem. Rzuciem mu figurk. Nico przyglda jej si przez chwil, trzymajc
j na otwartej doni, po czym wsun do kieszeni.
Dzikuj. Wycignem do niego rk. Ucisn j
niepewnie. Mia lodowato zimn do.
Musz dowiedzie si tylu rzeczy - powiedzia. - Niektre z
nich... No, jeli si dowiem czego przydatnego, dam ci zna. Nie
bardzo wiedziaem, co ma na myli, ale potaknem.
Bdziemy w kontakcie, Nico.
Odwrci si i odszed powoli w las. Cienie jakby si ku niemu
pochylay, jakby usioway zwrci jego uwag. Za mn odezwa si
czyj gos:
Oto mody czowiek z mnstwem kopotw.
Odwrciem si i zobaczyem Dionizosa. Nadal mia na
sobie czarny garnitur.
Chod ze mn - powiedzia.
Dokd? - spytaem podejrzliwie.
Na ognisko - odpar. - Zaczem si czu lepiej, wic
uznaem, e moemy porozmawia. Ty jednak zawsze zdoasz
mnie zirytowa.
No, dziki.
Szlimy przez las w milczeniu. Zauwayem, e Pan D. stawia kroki
w powietrzu: jego lnice czarne buty unosiy si par centymetrw
nad ziemi. Uznaem, e pewnie nie chce ich zabrudzi. -343Mamy mnstwo zdrajcw - powiedzia. - Sytuacja nie wyglda
pomylnie dla Olimpu. A jednak ty i Annabeth uratowalicie ten obz.
Nie bardzo wiem, jak ci za to dzikowa.
To by zbiorowy
wysiek. Wzruszy
ramionami.
Niewane. Myl, e to, co wy dwoje zrobilicie, byo znonie
sensowne. Pomylaem, e powiniene wiedzie... To nie bya totalna
poraka. Dotarlimy do teatru i Dionizos wskaza na ognisko. Clarisse
siedziaa rami w rami z potnie zbudowanym Latynosem, ktry
opowiada jej jaki art. By to Chris Rodriguez, ten heros, ktry
oszala w Labiryncie. v f Odwrciem si do Dionizosa.
Uleczye go?
Szalestwo to moja specjalno. To byo do proste.
Ty... zrobie co miego.
Czemu? Unis jedn brew.
Bo ja jestem miy! Miy caym swoim jestestwem, Perry
Johanssonie. Nie zauwaye tego? -Yyy...
Moe to z alu po mierci syna. A moe uznaem, e ten
Chris zasuy na drug szans. W kadym razie humor Clarisse
wyranie si poprawi.
Czemu mi to
mwisz? Bg wina
westchn.
Och, ebym to ja wiedzia, na Hadesa. Ale pamitaj, chopcze, e
dobry uczynek bywa rwnie potny jak miecz. Jako miertelnik nie
byem nigdy wielkim wojownikiem,

sportowcem ani poet. Tylko wytwarzaem wino. Ludzie w mojej


wiosce miali si ze mnie.
Mwili, e nigdy niczego nie osign. A spjrz na mnie teraz.
Czasami mae rzeczy mog
sta si prawdziwie wielkie.
-344Zostawi mnie samego z tymi przemyleniami. A kiedy patrzyem na
Clarisse i Chrisa
piewajcych gupi ogniskow piosenk i trzymajcych si za rce w
ciemnoci, gdzie -jak
sdzili - nikt nie mg tego zobaczy, nie potrafiem powstrzyma si
od umiechu.
ROZDZIA XX zis
PRZYJCIE URODZINOWE ROBI SI MROCZNE
Reszta lata wydaa mi si dziwna, poniewa bya bardzo zwyczajna.
Odbyway si normalne
codzienne zajcia: strzelanie z uku, wspinaczki, jazda na pegazach.
Gralimy w zdobywanie
sztandaru (cho unikalimy Pici Zeusa). piewalimy przy ognisku,
cigalimy si na
rydwanach i robilimy sobie wzajemnie gupie dowcipy. Spdzaem
mnstwo czasu z
Tysonem, a take na zabawach z Pani O'Leary, ktra jednak wci
wya po nocach, tsknic
za dawnym panem. Z Annabeth raczej si nawzajem omijalimy.
Lubiem jej towarzystwo,
cho byo ono jednoczenie bolesne - z kolei kiedy jej nie byo, to te
cierpiaem.
Chciaem porozmawia z ni o Kronosie, ale nie dao si przy tym
omija kwestii Luke'a. A
to by temat, ktrego nie byem w stanie poruszy. Annabeth za
kadym razem ucinaa
rozmow.
Min lipiec wraz z ogniami sztucznymi w Dzie Niepodlegoci.
Sierpie zrobi si tak
upalny, e truskawki pieky si na polach. W kocu nadszed ostatni
dzie obozu. Na moim
ku po niadaniu pojawia si jak zwykle karteczka informujca, e
harpie sprztajce por
mnie, jeli nie wynios si do poudnia.
-346O dziesitej staem na szczycie Wzgrza Herosw, czekajc na
obozow furgonetk, ktra
miaa mnie zawie do miasta. Pani 0'Leary zostawiaem na obozie Chejron obieca si ni
zaj. Tyson i ja mielimy j na zmian odwiedza przez cay rok.
Miaem nadziej, e Annabeth pojedzie ze mn na Manhattan, ale ona
tylko przysza si
poegna. Powiedziaa, e postanowia zosta jeszcze jaki czas w
obozie. Zamierzaa
pomaga Chejronowi, dopki jego noga cakiem nie wyzdrowieje,

oraz przeglda dalej


zawarto laptopa Dedala, co zreszt pochaniao j przez poprzednie
dwa miesice. Potem
zamierzaa wrci do taty w San Francisco.
Bd tam chodzi do prywatnej szkoy - powiedziaa. -Pewnie mi
si tam nie spodoba, ale... - wzruszya ramionami.
No, dobra, zadzwonisz, co?
Jasne - powiedziaa bez entuzjazmu. - Bd miaa oczy otwarte
na...
Znowu to. Luke. Nie bya nawet w stanie wymwi jego imienia, nie
otwierajc przy okazji wielkiej skrzyni z blem, trosk i gniewem.
Annabeth - powiedziaem. - Co byo dalej w
przepowiedni? Utkwia wzrok w odlegym lesie, ale
nie odpowiedziaa.
Zagbisz si w tuneli mroki nieskoczonych - przypomniaem
jej. - Pojawi si tam zmary, zdrajca, zagubiony. Spotkalimy
mnstwo umarych. Ocalilimy Ethana Nakamur, ktry okaza si
zdrajc. Wezwalimy te ducha Pana, zaginionego. Crka Ateny
potrzsna gow, jakby chciaa mnie powstrzyma.
Z rki krla upiorw padniesz lub powstaniesz - cignem. -Nie
chodzio o Minosa, jak mi si zdawao. Chodzio o Nica. -347-

Wybierajc nasz stron, ocali nas. A ostatnie zadanie dziecka Ateny


dotyczyo Dedala.
Percy..
Ostatni dech herosa jest zagady por. To te nabrao ju sensu.
Dedal umar, eby zniszczy Labirynt. Ale jaki by
Losy od mierci gorsze mio ci odbior - Annabeth miaa
zy w oczach. - Tak brzmia ostatni wers, Percy. Zadowolony?
Soce zrobio si zimniej sze ni przed chwil.
Och - powiedziaem. - A wic Luke...
Percy, ja nie wiedziaam, o kim mwi przepowiednia. Ja... Nie
wiedziaam, e... - gos jej si kompletnie zaama. - Luke i ja... Przez
wiele lat tylko on si o mnie naprawd troszczy. Mylaam...
Zanim zdya powiedzie cokolwiek wicej, tu koo nas pojawia si
iskra wiata, jakby kto otwar zot zason w powietrzu.
Nie masz za co przeprasza, moja duszko. - Na wzgrzu staa
wysoka kobieta w biaej sukni, o ciemnych wosach upitych na
ramieniu.
Hero - powiedziaa
Annabeth. Bogini umiechna
si.
Znalaza odpowiedzi, jak przypuszczaam. Twoja misja udaa
si.
Udaa si? - powtrzya Annabeth. - Luke'a nie ma. Dedal nie
yje. Pan nie yje. Jak mona...
Nasza rodzina jest bezpieczna - odpara z naciskiem Hera. Lepiej, e tamci odeszli, moja duszko. Jestem z ciebie dumna.
Zacisnem pici. Nie mogem uwierzy, e ona tak mwi.
To ty zapacia Gerionowi, eby przepuci nas przez
ranczo, prawda? ostatni... i
-348-Hera wzruszya ramionami. Jej suknia
zamigotaa kolorami tczy.
Chciaam przyspieszy wasz podr.
Ale nic ci nie obchodzi Nico. Cieszya si, e zostanie
wydany tytanom.
Och, prosz. - Bogini machna lekcewaco rk. - Syn Hadesa
sam to powiedzia. Nikt go tu nie chce. On tu nie pasuje.
Hefajstos mia racj - warknem. - Obchodzi ci tylko twoja
idealna rodzina, a nie prawdziwi ludzie. Jej oczy zalniy
niebezpiecznie.
Uwaaj, synu Posejdona. Nie jeste wiadom, do jakiego stopnia
to ja prowadziam ci przez Labirynt. Byam przy tobie, kiedy
stawie czoa Gerionowi. To ja poprowadziam twoj strza. To ja
posaam ci na wysp Kalipso. Ja otwaram przejcie do gry tytana.
Annabeth, moja duszko, ty na pewno wiesz, jak bardzo wam
pomagaam. Nie miaabym nic przeciwko ofierze za moje wysiki.
Annabeth .staa nieruchoma jak posg. Mogaby powiedzie
dzikuj". Mogaby obieca, e rzuci kawaek misa na trjng dla
Hery, i zapomnie o wszystkim. Ona jednak zacisna z uporem usta.
Wygldaa tak jak wtedy, kiedy kcia si ze sfing - jakby nie
zamierzaa przyjmowa prostej odpowiedzi, nawet gdyby to miao
oznacza powane kopoty. Uwiadomiem sobie, e to wanie tak w
niej lubiem.
Percy ma racj. - Odwrcia si plecami do bogini. - To ty tu nie
pasujesz, krlowo Hero. A zatem na przyszo dzikuj. .. dzikuj,

nie. Wyraz szyderstwa na twarzy Hery by gorszy ni u empu-zy.


Zacza wieci.
Poaujesz tej obrazy, Annabeth. Bardzo jej
poaujesz. -349-

Odwrciem wzrok, kiedy bogini powrcia do swej prawdziwej,


boskiej formy i znika w rozbysku wiata.
Na wzgrzu znw zapanowaa cisza. Smok Peleus drzema pod
drzewem ze Zotym Runem, jak gdyby nigdy nic.
Przepraszam - powiedziaa do mnie Annabeth. - Powinnam ju
wraca. Bdziemy w kontakcie.
Suchaj, Annabeth... - Pomylaem o wulkanie St. Helens, o
wyspie Kalipso, Luke'u i Rachel Elizabeth Dare i o tym, jak nagle
wszystko si tak skomplikowao. Chciaem powiedzie Annabeth, e
wcale mi si nie podoba ten dystans midzy nami. W tej samej chwili
Argus zatrbi na drodze i okazja mina.
Id ju lepiej - powiedziaa Annabeth. - Uwaaj na siebie,
Glonomdku. Pobiega w d wzgrza. Patrzyem za ni, dopki nie
dotara do domkw. Nie obejrzaa si ani raz.
Dwa dni pniej byy moje urodziny. Nigdy tego nie ogaszaem,
poniewa zawsze wypaday tu po obozie, wic nikt z moich
obozowych przyjaci i tak by nie przyszed, a nie miaem znw tak
wielu miertelnych kumpli. A poza tym nie miaem ochoty na
witowanie przybywajcych lat ze wzgldu na t wielk
przepowiedni, e zniszcz lub ocal wiat w szesnastym roku ycia.
A teraz koczyem pitnasty. Zaczynao mi brakowa czasu. Mama
urzdzia mae przyjcie w mieszkaniu. Przyszed Paul Blofis, ale z
tym nie byo problemu, poniewa Chejron tak zmanipulowa Mg,
eby wszyscy w Goode uznali, e nie miaem nic wsplnego z
wybuchem w sali prb orkiestry. Teraz Paul i wszyscy inni
wiadkowie byli przekonani, e Kelli bya stuknit, podkadajc
bomby cheerleaderk, a ja tylko niewinnym obserwatorem, ktry w
panice uciek -350z miejsca wypadku. Od przyszego miesica mogem spokojnie
zacz tam nauk. Jeli
zamierzaem utrzyma rekord bycia wyrzucanym ze szkoy kadego
roku, musiaem si
bardziej postara.
Tyson te przyszed na przyjcie, a mama upieka dwa dodatkowe
niebieskie torty specjalnie
dla niego. Gdy mj przyrodni brat pomaga jej nadmuchiwa
baloniki, Paul poprosi mnie o
pomoc w kuchni.
Kiedy nalewalimy poncz, odezwa si.
Podobno mama zapisaa ci na kurs prawa jazdy.
Aha. Super. Nie mog si doczeka.
Naprawd, od bardzo dawna marzyem o prawie jazdy, ale chyba
straciem do tego ducha, a Paul to wyczu. Dziwnie przypomina mi
czasem Chejrona: potrafi spojrze na czowieka i dosownie widzie,
co si myli. Chyba nauczyciele ju tak maj.
Miae cikie lato - powiedzia. - Domylam si, e stracie
kogo wanego. I... Czyby kopoty z dziewczynami? Gapiem si
na niego.
Skd to wiesz? Czy
mama... Unis rce w gr.
Mama nie powiedziaa ani sowa. A ja nie naciskaem. Po prostu
wiem,-e w tobie jest co niezwykego, Percy. Dzieje si wok ciebie

mnstwo rzeczy, ktrych nie rozumiem. Ale ja te kiedy miaem


pitnacie lat i po prostu widz na twojej twarzy... No, e miae
ciki czas.
Potaknem. Obiecaem mamie, e powiem Paulowi prawd o sobie,
ale to nie bya dobra chwila. Jeszcze nie.

Straciem kilkoro kumpli na obozie, na ktry jed - odparem. To znaczy nie bliskich przyjaci, ale jednak... Bardzo mi przykro.
Aha. A wiesz, z dziewczynami, to...
-351*
Masz. - Paul poda mi szklaneczk ponczu. - Za twoje pitnaste
urodziny. I za lepszy kolejny rok. Trcilimy si szklaneczkami i
wypilimy z nich.
Percy, nie czuj si najlepiej, dajc ci kolejny problem do
przemylenia - odezwa si Paul. - Ale chciabym ci o co poprosi.
-Tak?
Chodzi o jedn
dziewczyn. Zmarszczyem
brwi.
Co masz na myli?
.
Twoj mam - odpar. - Chciabym si jej
owiadczy. Omal nie upuciem szklaneczki.
To znaczy... oeni si z ni? Pobralibycie si?
No, w zasadzie o to chodzi. Miaby co przeciwko?
Pytasz mnie o
zgod? Paul podrapa
si po brodzie.
Nie wiem, czy chodzi naprawd o pozwolenie, ale ona jest twoj
matk. A ja wiem, e duo si w twoim yciu dzieje. Nie czubym si
dobrze, gdybym najpierw z tob nie porozmawia jak mczyzna z
mczyzn.
Mczyzna z mczyzn - powtrzyem. Brzmiao to
dziwacznie. Pomylaem o Paulu i mamie, o tym, e ona miaa si i
umiechaa znacznie czciej, odkd on si pojawi, i jak Paul zrobi
wszystko, eby mnie przyjli do szkoy. Bezwiednie odpowiedziaem:
- Myl, e to wietny pomys, Paul. Powodzenia. Umiechn si
naprawd promiennie.
Na zdrowie, Percy. Wracajmy na przyjcie.
Miaem wanie zdmuchn wieczki, kiedy rozleg si
dzwonek do drzwi. Mama zmarszczya czoo. -352Kto to moe by?
Byo to dziwne, poniewa nasz nowy budynek mia portiera, ktry nie
zadzwoni na gr ani nic. Mama otwara drzwi i krzykna.
To by mj tato. Mia na sobie bermudy, hawajsk koszul i sanday,
jak zazwyczaj. Jego czarna broda bya elegancko przystrzyona, a
oczy w kolorze morza byszczay. Na gowie mia zniszczon
czapeczk ozdobion przyntami wdkarskimi. Napis gosi, i jest to
Wdkarski Kapelusz Szczcia Neptuna".
Po... - mama ugryza si w jzyk. Oblaa si rumiecem. -No,
cze.
Cze, Sally - odpowiedzia Posejdon. - Wygldasz licznie jak
zwykle. Mog wej? Mama wydaa piskliwy dwik, ktry mg
oznacza rwnie dobrze oczywicie", jak pomocy". Posejdon
najwyraniej uzna, e byo to oczywicie", i wszed do mieszkania.
Paul spoglda po nas wszystkich, usiujc wyczyta co z naszych
twarzy. W kocu zrobi krok do przodu.
Cze, jestem Paul
Blofis. Mj tata unis brwi,
podajc mu rk.

Powiedziae Popis"?
Yyy, nie. Blofis.

Ach, szkoda - odpar Posejdon. - Lubi si popisywa. Jestem


Posejdon.
Posejdon? Ciekawe imi.
Owszem, lubi je. Miaem te inne, ale najbardziej lubi
Posejdona.
Jak ten bg morza.
Zdecydowanie jak ten bg, owszem.
Doskonale! - przerwaa mama. - Tak si ciesz, e wpade.
Paul, to jest ojciec Percy'ego. -353Ach. - Paul skin gow, ale nie by zachwycony.
- Rozumiem. Posejdon umiechn si do mnie.
Jeste, chopcze. I Tyson. Cze, synu!
Tatu! - Tyson przebieg przez pokj i uciska Posejdona, omal
nie zrzucajc jego wdkarskiego kapelusza. Szczka Paula opada.
Wpatrywa si w mam.
Tyson jest...
Nie moim - uspokoia go. - To duga historia.
Nie mogem nie przyj na pitnaste urodziny Percy'ego
-oznajmi Posejdon. -Gdybymy byli w Sparcie,' zostaby dzi
mczyzn!
To prawda - potakn Paul. - Uczyem kiedy
historii staroytnej. Oczy Posejdona rozbysy.
To ja. Historia staroytna. Sally, Paul, Tyson... czy bdziecie
mieli co przeciwko temu, ebym ukrad na chwil Percy'ego?
Obj mnie ramieniem i poprowadzi do kuchni. Kiedy zostalimy
sami, umiech znik z jego twarzy.
Wszystko w porzdku, chopcze?
Aha. Wszystko okej. Tak mi si wydaje.
Syszaem to i owo - oznajmi Posejdon. - Ale chciaem
usysze t histori bezporednio od ciebie. Opowiedz mi o
wszystkim.
Opowiedziaem. Czuem pewne zakopotanie, poniewa Posejdon
sucha z wielk uwag. Ani na moment nie spuci wzroku z mojej
twarzy. Jego mina nie zmienia si przez cay czas opowieci. Kiedy
skoczyem, pokiwa wolno gow.
A zatem Kronos naprawd wrci. Niedugo bdziemy mieli
prawdziw wojn. -354A co z Lukiem? - zapytaem. - On naprawd nie istnieje?
Nie wiem, Percy. To bardzo niepokojce.
Ale jego ciao jest miertelne. Nie moemy go po
prostu zniszczy? Posejdon wyglda na zmartwionego.
Moe i miertelne. Ale z Lukiem chodzi o co innego, mj
chopcze. Nie wiem, jak go przygotowano na to, eby przyj dusz
tytana, ale nieatwo bdzie go zabi. A jednak obawiam si, e trzeba
to bdzie zrobi, jeli mamy odesa Kronosa z powrotem do otchani.
Musz to przemyle. Niestety mam te inne problemy na gowie.
Przypomniao mi si co, co Tyson powiedzia na pocztku lata.
Starzy bogowie morscy?
Zgadza si. Wojna przysza najpierw do mnie, Percy. Prawd
mwic, nie wytrzymam dugo. Ju teraz ocean walczy sam z sob.
Udaje mi si tylko powstrzymywa huragany i tajfuny przed
zniszczeniem waszego wiata na powierzchni, tak straszliwa jest ta
walka.

Pozwl mi zej do siebie - powiedziaem. Pozwl mi pomc. Wok oczu Posejdona pojawiy si
zmarszczki.

Jeszcze nie teraz, chopcze. Czuj, e bdziesz potrzebny tutaj. A


to przypomina mi... -Wyj z kieszeni skorupk jeowca, dolara
.piaskowego, i woy mi j do rki. - Twj prezent urodzinowy. Uyj
go mdrze.
Yyy... uy j eowca?
O, tak. W dawnych czasach byy duo warte. Myl, e i
teraz mona go na co wymieni, jeli zrobi si to w odpowiedniej
sytuacji.
Jakiej
sytuacji? -355Kiedy nadejdzie czas - odpar Posejdon - myl, e
bdziesz wiedzia. Zacisnem palce na jeowcu, ale co
naprawd nie dawao mi spokoju.
Tato - odezwaem si. - Kiedy byem w Labiryncie, spotkaem
Antajosa. Powiedzia... No, powiedzia, e jest twoim ulubionym
synem. Ozdabia aren czaszkami i...
Powici je mnie - podpowiedzia Posejdon. - A ty si
zastanawiasz, jak kto moe robi co tak okropnego w moje imi.
Przytaknem niepewnie. Pooy mi spalon socem do na
ramieniu.
Pomniejsze byty robi mnstwo strasznych rzeczy w imi
bogw, Percy. To wcale nie znaczy, e bogowie to pochwalaj. To,
jak nasi synowie i crki dziaaj w naszym imieniu... C, to
zazwyczaj mwi wicej o nich ni o nas. A ty, Percy, jeste moim
ulubionym synem. Umiechn si i w tej chwili samo to, e byem
razem z nim w kuchni, stao si najwspanialszym prezentem
urodzinowym, jaki kiedykolwiek dostaem. W tym momencie mama
zawoaa z salonu:
Percy! wieczki si topi!
Lepiej id - powiedzia Posejdon. - Ale, Percy, jest jeszcze
co, co powiniene wiedzie. Ten wypadek na wulkanie St.
Helens...
Przez moment mylaem, e ma na myli pocaunek Annabeth, wic
si zarumieniem, ale potem uwiadomiem sobie, e mwi o czym
znacznie powaniejszym.
Erupcje trwaj nadal - cign. - Tyfon si niepokoi. Bardzo
prawdopodobne, e wkrtce, pewnie za kilka miesicy, a co
najwyej za rok, rozerwie wizy.
Przepraszam - odparem. - Nie
zamierzaem... -356-Posejdon unis
do.
To nie twoja wina, Percy. To i tak by si stao wczeniej czy
pniej, skoro Kronos budzi staroytne potwory. Ae musisz mie
wiadomo, e jeli Tyfon si przebudzi... Z takim czym dotychczas
nie miae do czynienia. Kiedy si pojawi po raz pierwszy, wszystkie
siy Olimpu z trudem go pokonay. A jeli powstanie znowu, to
przyjdzie wanie tu, do Nowego Jorku. Uda si prosto na Olimp.
To dopiero bya wietna wiadomo, w sam raz na urodziny, ale
Posejdon poklepa mnie po plecach, jakby wszystko byo w
najlepszym porzdku.
Musz ju lecie. Smacznego tortu.
Po czym rozwia si w mgiek, a ciepa morska bryza wywiaa go za
okno. Trzeba byo nieco czasu, eby przekona Paula, e Posejdon
wyszed po drabince przeciwpoarowej, ale poniewa ludzie nie

rozpywaj si w powietrzu, nie mia wyboru i musia w to uwierzy.


Napchalimy brzuchy niebieskim tortem i lodami. Potem gralimy we
wszystkie beznadziejne imprezowe gry jak kalambury i Monopol.
Tyson nie poj, czym s kalambury. Wci wykrzykiwa odpowied,
ktr mia przedstawi, ale za to okaza .si naprawd wietny w
Monopolu. Wyrzuci mnie z gry po pierwszych piciu okreniach i
zaj si doprowadzaniem do bankructwa mamy i Paula. Zostawiem
ich przy grze i poszedem do sypialni.

Pooyem niezjedzony kawaek niebieskiego tortu na szafce.


Nastpnie zdjem mj
obozowy naszyjnik i pooyem go na parapecie. Na rzemyk byy teraz
nanizane trzy paciorki,
symbolizujce moje trzy lata spdzone na obozie: trjzb, Zote Runo
i ostatni skomplikowana pltanina kresek na
-357pamitk bitwy w Labiryncie, jak zaczli j nazywa obozo-wicze.
Zastanawiaem si, co
bdzie na przyszorocznym paciorku i czy doyj chwili, kiedy bd
mg go dosta. Czy
obz przetrwa do przyszego lata.
Spojrzaem na telefon stojcy przy ku. Przyszo mi do gowy, eby
zadzwoni do Rachel
Elizabeth Dare. Mama zapytaa, czy chciabym zaprosi kogo
jeszcze dzi wieczorem, a ja
pomylaem o Rachel. Ale nie zadzwoniem. Nie wiem dlaczego. Ten
pomys napawa mnie
niemal rwnym przeraeniem jak wejcie do Labiryntu.
Poklepaem si po kieszeniach i wycignem ich zawarto: Orkan,
chusteczki higieniczne,
klucze od mieszkania. Nastpnie pomacaem kiesze w koszulce i
wyczuem niewielkie
wybrzuszenie. Nawet nie zauwayem, e miaem na sobie
baweniany podkoszulek, ktry
Kalipso daa mi na Ogy-gii. Wycignem niewielkie zawinitko z
tkaniny, odwinem je i
znalazem szczepk ksiyczki. Bya to maleka gazka, ale wci
wyczuwaem zapach
zaczarowanego ogrodu. Poczuem smutek.
Przypomniaa mi si ostatnia proba Kalipso: Zasad dla mnie ogrd
na Manhattanie, dobrze?
Otwarem okno i wyszedem na drabink poarow.
Mama miaa tam skrzynki. Wiosn zazwyczaj sadzia w nich kwiaty,
ale teraz bya tam tylko
ziemia, czekajca na nowe roliny. Bya jasna noc. Nad 82. ulic
wzeszed ksiyc w peni.
Delikatnie zasadziem such gazk ksiyczki w ziemi i pokropiem
j odrobin nektaru z
mojego obozowego termosu.
Z pocztku nic si nie wydarzyo.
Ale po chwili zobaczyem, e z ziemi wyskoczya maleka srebrna
rolinka - nowiutka
ksiyczka, lnica powiat w ciep letni noc.
-358adna rolina - odezwa si jaki gos.
Podskoczyem. Na drabince tu koo mnie
sta Nico di An-gelo. Po prostu si tam
pojawi.
Przepraszam - powiedzia. - Nie chciaem ci przestraszy.
N-nie ma problemu. To znaczy... Co ty tu robisz?
Urs o kilka centymetrw przez te ostatnie miesice. Jego czarne

wosy byy w cakowitym nieadzie. Mia na sobie czarny


podkoszulek, czarne dinsy i nowy srebrny piercie w ksztacie
czaszki. Przy boku nosi swj miecz ze stygijskie-go elaza.
Powszyem tu i wdzie - oznajmi. - Pewnie chtnie si
dowiesz, e Dedal otrzyma kar.
Widziae si z
nim? Nico potakn.
Minos chcia wrzuci go na wieczno do serowego fon-due, ale
mj ojciec mia inny pomys. Dedal bdzie budowa estakady i
podjazdy na kach Asfodelowych. Pomoe to rozwiza problem
korkw. Waciwie mam wraenie, e stary jest z tego cakiem
zadowolony. Moe nadal budowa. Tworzy. A w weekendy widuje
si z synem i Perdiksem.
To dobrze. Nico
pstrykn w swj srebrny
piercie.
Ale waciwie nie po to tu przyszedem. Dowiedziaem si paru
rzeczy. Chc ci co zaproponowa. -Co?

Sposb, jak pokona Luke'a - odpowiedzia. - Jeli mam racj,


to jest jedyny sposb, ktry daje wam jakie szanse. Wziem gboki
wdech.
Dobra. Sucham. Nico zajrza do
mojego pokoju. Zmarszczy brwi.
Czy to... czy to jest niebieski tort
urodzinowy? -359Chyba by godny, moe nieco przygnbiony. Zastanawiaem si, czy
ten nieszczsny dzieciak mia kiedykolwiek przyjcie urodzinowe
albo czy kto go kiedy zaprosi do siebie. - Wejd do rodka na tort i
lody - zaproponowaem. - Wyglda na to, e mamy mnstwo spraw
do obgadania. PRZYPISY
1.
Harriet Tubman (ok. 1820-1913) - zbiega niewolnica i
dziaaczka ruchu
abolicjonistycznego podczas amerykaskiej wojny secesyjnej,
pierwsza kobieta suca w
armii Unii jako zwiadowca oraz organizatorka Underground Railway
(Kolei Podziemnej) szlaku ucieczki dla byych niewolnikw, skadajcego si z sieci drg
oraz instytucji i osb
prywatnych udzielajcych pomocy.
2. Sakagawea (ok. 1788-1812) - pochodzca z plemienia
Szo-szonw indiaska ona
francuskiego trapera Toussainta Charbonneau, tumaczka i
przewodniczka brytyjskich
podrnikw Meriwethera Lewisa i Williama Clarka, ktrzy w 1905
r. jako pierwsi
Europejczycy dotarli do amerykaskiego wybrzea Pacyfiku. Spor
cz wdrwki odbya z
nowo narodzonym synkiem.
SPIS TRECI
1.
Bitwa z druyn cheerleaderek
2. Podziemie robi mi kawa telefoniczny
3. Podchody ze skorpionami
4. Annabeth amie zasady
5. Nico kupuje hamburgery dla umarych
6. Spotkanie z bogiem o dwch twarzach
7. Tyson prowadzi ucieczk z wizienia
8. Wizyta na demonicznym ranczu
9. Zbieram gnj
10. miertelny teleturniej
11. Dokonuj samozaponu
12. Wieczne wakacje
13. Wynajmujemy nowego przewodnika
14. Brat wyzywa mnie na pojedynek na mier i ycie
15. Kradniemy uywane skrzyda
16. Otwieram trumn
17. Zaginiony bg mwi
18. Grover wywouj e popoch
19. Rozam w Radzie
20. Przyjcie urodzinowe robi si mroczne Przypisy
7 23 48 66 85 98 112 126 152 166 189 208 227 250 269 289 305 317

335 346 361 Wyczny dystrybutor: Platon Sp. z o.o. ul. Kolejowa
19/21 01-217 Warszawa tel./faks 22 631 08 15 Druk i oprawa:
|>polgraf

www. opolgraf. com.pl


Wkrtce w sprzeday
Ostatni Olimpijczyk Tom V serii Percy Jackson i bogowie
olimpijscy"
Przez cay rok herosi przygotowywali si do walki z tytanami,
wiedzc, e maj mae szanse
na zwycistwo. Armia Kronosa jest coraz potniejsza, a z kadym
doczajcym do niej
bogiem lub herosem moc zowrogiego tytana wzrasta.
Podczas gdy Olimpijczycy usiuj powstrzyma siejcego
zniszczenie Tyfona, Kronos
szykuje si do ataku na Nowy Jork, gdzie Olimp pozostaje
praktycznie bez ochrony. Percy
Jackson i armia herosw musz powstrzyma Pana Czasu. Czy
wreszcie wyjani si
tajemnica przepowiedni zwizanej z szesnastymi urodzinami
Percy'ego?
Kiedy na ulicach Manhattanu toczy si bitwa w obronie cywilizacji
Zachodu, chopak
zaczyna mie przeraajce podejrzenie, e walczy... z wasnym
przeznaczeniem.
Ostatni Olimpijczyk
RICK RIORIAN
www.percyjackson.pl

You might also like