Professional Documents
Culture Documents
Bitwa w labiryncie
PERCY JACKSON I BOGOWIE OLIMPIJSCY TOM IV
Bitwa w Labiryncie
RICK RIORDAN
4
Przeoya Agnieszka Fuliska
Zreal'/,')'*' pomocy lin.r Ministerstwa Kun y i Dziedzictwa Naiodowego
Wydawnictwo Galeria Ksiki Krakw 2010
Tytu oryginau: PERCY JACKSON & THE OLYMPIANS BOOK FOUR THE BATTLE OF
THE LABYRINTH
Copyright 2008 by Rick Riordan. All rights reserved Copyright for the Polish translation
by Agnieszka Fuliska, 2010 Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Galeria
Ksiki, 2010 Cover art John Rocco
Opracowanie redakcyjne i DTP: Pracownia Edytorska Od A do Z" (oda-doz.com.pl)
MIfc;- iiIBLI0TEKAPUBLICZN.
__ W 711
ZN.KgAS.
Wydanie I
ISBN: 978-83-6217C -03-6 _AAA
Wydawca: Wydawnictwo Galeria Ksiki www.galeriaksiazki.pl biuro@galeriaksiazki.pl
Dla Becky,
ktra zawsze prowadzi mnie przez Labirynt
ROZDZIA I
BITWA Z DRUYNA CHEERLEADEREK
Ostatni rzecz, na jak miaem ochot w wakacje, byo wysadzenie
kolejnej szkoy. Mimo to
w poniedziakowy ranek pierwszego czerwca siedziaem w
samochodzie mamy,
zaparkowanym przed budynkiem szkoy redniej Goode przy 81.
ulicy.
Goode miecia si w wielkim gmachu z brzowego piaskowca,
usytuowanym nad East
River. Przed bram parkowao kilka BMW i limuzyn. Wpatrujc si
w fantazyjny kamienny
uk nad wejciem, zastanawiaem si, jak szybko mnie std wywal.
Wyluzuj. - Mama wcale nie bya rozluniona. - To tylko dzie
otwarty No i pamitaj, kochanie, e w tej szkole uczy Paul. Dlatego
postaraj si... No wiesz.
Nie zniszczy
jej? -Tak.
Paul Blofis, chopak mojej mamy, sta przed bram, witajc
wchodzcych po schodach przyszych uczniw dziewitej klasy Ze
szpakowatymi wosami, w dinsach i skrzanej
Dozo.
Percy? - zawoa za mn, ale ja ju puciem
si pdem. Mylaem, e j zgubiem.
mojej mamy, ale ona i tak wiedziaa. Nie wiem czemu, ale
postanowiem wyjawi jej wszystko.
Jestem pkrwi - powiedziaem. - Pczowiekiem. -1 p
czym? W tej samej chwili do sali weszy Tammi i Kelli. Drzwi
zatrzasny si za nimi.
Tu jeste, Percy Jacksonie - powiedziaa Tammi. - Teraz ty
dostaniesz lekcj.
Ale one okropne! - jkna Rachel.
Dziewczyny nadal miay na sobie swoje fioletowo-biae kostiumy
cheerleaderek, a w rkach trzymay pompony.
Jak one naprawd wygldaj? - zapytaem, ale Rachel bya zbyt
oszoomiona, eby odpowiedzie.
Nie myl o niej. - Tammi umiechna si do mnie promiennie i
ruszya w nasz stron. Kelli zostaa przy drzwiach, odcinajc nam
drog ucieczki. -15-t
Bylimy w puapce. Wiedziaem, e bd musia walczy, ale
umiech Tammi by tak zniewalajcy, e mnie rozprasza. Miaa
pikne bkitne oczy, a wosy opadajce jej na ramiona...
Percy - ostrzega mnie Rachel.
Wymamrotaem w odpowiedzi co niezwykle
inteligentnego, w rodzaju Eee?". Tammi zbliaa si z
pomponami w wycignitych rkach.
Percy! - Gos Rachel zdawa si dochodzi z bardzo daleka. Otrznij si! Kosztowao mnie to sporo wysiku, ale wycignem z
kieszeni dugopis i odetkaem go. Orkan urs w dugi na metr
spiowy miecz, ktrego ostrze lnio sabym zotym wiatem.
Umiech Tammi zmieni si w drwin.
Oj, nie przesadzaj - zaprotestowaa. - To nie bdzie
potrzebne. Moe by tak pocaunek?
Pachniaa rami i czyst zwierzc sierci: kombinacja
dziwaczna, ale w jaki sposb pocigajca. Rachel uszczypna
mnie mocno w rk.
Percy, ona chce ci ugry! Spjrz na ni.
Ona jest tylko zazdrosna. - Tammi zerkna za siebie, na
Kelli. - Mog, pani? Kelli wci blokowaa drzwi, oblizujc ze
smakiem wargi.
Jasne, Tammi. wietnie sobie radzisz. Tammi zrobia
kolejny krok do przodu, ale ja skierowaem ostrze miecza w jej
pier.
Cofnij
si. Warkna.
Kocie - powiedziaa z obrzydzeniem. - To nasza szkoa, herosku.
ywimy si, kim mamy ochot!
W tej samej chwili zacza si zmienia. Twarz i rce jej poblady.
Skra zrobia si biaa jak kreda, a oczy cakiem czerwone. Zby
zamieniy si w ky. -16Wampirzyca! - wyjkaem. Wtedy dostrzegem jej nogi. Pod
spdniczk cheerleaderki lewa noga bya brzowa, wochata i
zakoczona olim kopytem, a prawa miaa ksztat ludzkiej nogi, ale
bya z brzu.
Yyy, wampirzyca z...
Nie mw nic o nogach! - burkna Tammi. - Niegrzecznie jest
si wymiewa!
Nico odwrci si od ognia, tak e duch nie widzia jego twarzy, ale ja
owszem. Po jego policzku spyna za.
Dobrze. Masz plan?
O, tak - odpar duch, jakby zadowolony. - Mamy do przejcia
wiele mrocznych drg. Musimy zacz od... -46Obraz zamigota. Nico znik. W mgiece rozleg si kobiecy gos,
mwicy: Wrzu drachm, jeli chcesz przeduy poczenie o pi
minut.
powstrzymaa.
Ani kroku dalej - ostrzega. - Musimy
znale wyjcie. Bya naprawd przeraona.
Z ksiek.
No, tak.
To troch mao.
Wystarczy!
Nie wystarczy!
Pomoesz mi czy nie?
Uwiadomiem sobie, e wszyscy gapi si na mnie i Annabeth jak na
mecz tenisa. Piszczca krowa wydaa gone KWIK!, kiedy Pani
O'Leary odgryza jej rowy gumowy eb. Chejron odchrzkn.
Zacznijmy od najwaniejszych spraw. Potrzebujemy misji. Kto
musi wej do Labiryntu, odszuka warsztat Dedala i powstrzyma
Luke'a, ktry chce posuy si tunelami w celu napaci na obz.
Wszyscy wiemy, kto powinien poprowadzi t misj powiedziaa Clarisse. -Annabeth.
Rozleg si zgodny pomruk. Wiedziaem, e crka Ateny czekaa na
wasn misj, odkd bya dzieckiem, ale wygldaa niepewnie.
Ty zrobia w tej sprawie tyle samo co ja, Clarisse - powiedziaa.
- Ty te powinna si wybra. Clarisse pokrcia przeczco gow.
Nie zamierzam tam
wraca. Travis Hood
rozemia si.
Nie mw mi, e si boisz. Clarisse
ma cykora? Clarisse podniosa si.
Mylaem, e zetrze Travisa na proch,
ale ona odezwaa si trzscym gosem:
Nic nie rozumiesz, mieciu. Nigdy wicej tam nie
wejd. Nigdy! I wybiega z areny. Travis rozglda si
dookoa zaenowany.
Nie
chciaem...
Chejron unis
rk.
Biedaczka miaa ciki rok. Czy zgadzamy si, e Annabeth
powinna poprowadzi t misj?
Przytaknli wszyscy z wyjtkiem Kwintusa, ktry siedzia z
zaoonymi rkami i wzrokiem wbitym w st, ale nie byem pewny,
czy ktokolwiek poza mn to zauway. -72Doskonale. - Chejron zwrci si do Annabeth. - Moja droga,
czas, by odwiedzia Wyroczni. Zakadajc, e powrcisz caa i
zdrowa, pniej omwimy dalsze kroki. Oczekiwanie na Annabeth
byo gorsze od wizyty u Wyroczni.
Syszaem jej proroctwa dwa razy. Za pierwszym razem na
zagraconym strychu w Wielkim Domu, gdzie duch Delf spa w
zmumifikowanym ciele hipiski. Za drugim razem Wyrocznia wybraa
si na spacer po lesie. Wci nio mi si to po nocach.
Nigdy nie przeraaa mnie jej obecno, ale znaem opowieci o
obozowiczach, ktrych ogarniao szalestwo lub te mieli wizje tak
realistyczne, e umierali ze strachu. Przechadzaem si po arenie,
czekajc. Pani 0'Leary zjada swj obiad, ktry skada si z
pidziesiciu kilogramw woowiny oraz psich ciastek wielkoci
pokrywy mietnika. Zastanawiaem si, skd Kwintus bierze tak
olbrzymie przysmaki. Nie wyobraaem sobie, eby mona byo je
baem.
Przysige mi lojalno, przypomnia mu Kronos. Przyje ten
miecz jako znak twej przysigi.
Tak, panie. Ja tylko...
Chciae potgi. Daem ci j. Teraz nie sposb ci zrani. Wkrtce
bdziesz panowa nad bogami i miertelnikami. Nie pragniesz
zemsty? Zagady Olimpu? Luk zadra.
Pragn.
Sarkofag zalni, zote wiato wypenio kajut.
W takim razie przygotuj siy uderzeniowe. Kiedy tylko umowa si
dokona, wyruszymy. Na pocztek zrwnamy z ziemi Obz Herosw.
Gdy ju bdziemy mieli z gowy tych uprzykrzonych herosw,
zaatakujemy Olimp.
odpowiedziao.
No dobra - westchnem. - Poka mi
Nica di Angelo. Nie wrzuciem monety, ale
tym razem nie bya potrzebna.
-90-
Czyby nie usiowaa go wielokrotnie, no, zabi? spytaa Annabeth. Hera machna lekcewaco rk.
Byo, mino, kochana. A poza tym on by jednym z dzieci
mojego umiowanego ma z inn kobiet. Cierpliwo mi si
wyczerpaa, przyznaj. Ale potem Zeus i ja
zamanym nosem i krzywymi zbami. Mia ciemnobrzowe oczy cakowicie brzowe, bez biaek czy czarnych renic, jakby byy
uksztatowane z gliny.
Uciekaj, pki moesz, cyklopie - odpar aonie Briareus. Nie jestem w stanie pomc nawet sobie.
-117-
porzdku.
Robi si coraz gorzej - powiedziaa Annabeth, spogldajc ku
pnocy. - Burze szalay przez cay rok, ale to...
Uciekajmy - zawy Briareus. - Ona nas
goni! Przebieglimy na drug stron
dziedzica, jak najdalej od
blokw wiziennych.
Kampe nie zmieci si w drzwiach powiedziaem z nadziej. -121W tej samej chwili mur eksplodowa.
Ludzie zaczli krzycze, kiedy Kampe wynurzya si z gruzu i pyu,
ze skrzydami rozpostartymi tak szeroko, e omiatay dziedziniec.
Trzymaa w rkach dwa miecze - dugie zakrzywione ostrza ze spiu,
otoczone dziwn zielonkaw powiat, wirujcymi smugami pary,
ktra mierdziaa kwasem i arem na cay dziedziniec.
Jad! - wrzasn Grover. - Nie dajcie si dotkn tym jzykom
albo...
Albo umrzemy? - domyliem si.
No... ale najpierw rozsypiemy si powoli w proch.
Kry si przed mieczami - zadecydowaem.
Briareusie, walcz! - krzykn Tyson. - Uronij do penych
rozmiarw! Briareus wyglda, jakby usiowa jeszcze bardziej si
skurczy. Najwyraniej przybra oblicze cakowitego przeraenia.
Kampe ruszya ku nam na smoczych nogach, a setki wy
wylizgiway si z jej ciaa. Przez moment zamierzaem wyj
Orkan i stawi jej czoa, ale na sam myl serce podskoczyo mi
do garda. W tej samej chwili Annabeth wyrazia sowami to, co i
mnie chodzio po gowie: - Uciekajmy!
Na tym zakoczya si dyskusja. Z tym potworem nie mielimy szans.
Przebieglimy przez dziedziniec, wypadlimy przez bram wizienia,
a Kampe deptaa nam po pitach. miertelnicy wrzeszczeli i
rozbiegali si na wszystkie strony. Rozlego si wycie syren karetek
pogotowia.
Dobieglimy do przystani w momencie, kiedy przybi statek
wycieczkowy. Wysiadajcy turyci zamarli na widok naszej szary w
ich kierunku, zwaszcza e za nami pdzi tum przeraonych
zwiedzajcych, a za nimi... Nie mam pojcia, co widzieli przez Mg,
ale nie mg to by zachcajcy widok.
Statek? - zapyta Grover.
Zbyt wolny - odpar Tyson. - Wracamy do tuneli. To nasza
jedyna szansa.
Musimy odwrci jej uwag - zauwaya
Annabeth. Tyson wyrwa latarni z ziemi.
Odwrc uwag Kampe. Biegnijcie dookoa.
Pomog ci - powiedziaem.
Nie - odpar Tyson. - Uciekaj. Jad nie szkodzi cyklopom. Tylko
boli. Ale nie zabije.
Jeste pewny?
Uciekaj, bracie. Spotkamy si w rodku.
Nie podoba mi si ten pomys. Raz ju omal nie straciem Tysona,
nie chciaem wic ryzykowa tego znowu. Nie byo jednak czasu na
ktnie, a nic lepszego nie przychodzio mi do gowy. Annabeth,
Grover i ja chwycilimy Briareusa - kade za jedn rk - i
powleklimy go w kierunku budek z przekskami, podczas gdy Tyson
rykn, zamachn si latarni i natar na Kampe niczym rycerz na
turnieju.
Kampe ypaa okiem na Briareusa, ale Tyson przycign jej uwag w
momencie, kiedy wbi jej sup latarni w pier i przygwodzi j do
ciany. Wrzasna i cia mieczami, rozbijajc latarni na kawaki.
Wszystko straciem.
A co z twoimi brami? - spyta Tyson. - Dwaj pozostali musz
wci by wielcy jak gry! Zabierzemy ci do nich. Wyraz twarzy
Briareusa sta si jeszcze smutniejszy: oblicze aoby.
Ich ju nie ma. Zgali.
Czu tu Podziemiem.
W tej samej chwili dostrzegem co byszczcego na skraju dziury kawaek aluminiowej folii. Zawieciem latark do dziury i
zobaczyem na wp zjedzone hamburgery pywajce w brzowym,
gazowanym bocie. -136Nico - powiedziaem. - Znw wzywa
umarych. Tyson zajcza.
Tu byy duchy. Nie lubi duchw.
Musimy go znale. - Nie wiem dlaczego, ale stojc na skraju tej
dziury, poczuem, e to bardzo pilne. Nico by blisko. Czuem to. Nie
mogem zostawi go wczcego si tu na dole, samego, jeli nie
liczy towarzystwa umarych. Rzuciem si biegiem.
Percy! - zawoaa Annabeth.
Skoczyem w tunel i dostrzegem przed sob wiato. Kiedy Annabeth,
Tyson i Grover mnie dogonili, wpatrywaem si w wiato dzienne
wlewajce si przez kraty nad moj gow. Stalimy pod elazn krat
z rurek. Widziaem drzewa i niebieskie niebo.
Gdzie jestemy? - zastanawiaem si.
Nagle na krat pad cie i zobaczyem gapic si na mnie krow.
Wygldaaby zwyczajnie, gdyby nie jej dziwaczny kolor jaskrawoczerwony jak truskawka. Nie wiedziaem, e krowy miewaj
tak barw. Krowa zamuczaa, niepewnie postawia kopyto na kracie,
po czym cofna si.
To kratownica - oznajmi Grover.
Co? - zapytaem.
Stawiaj takie przy bramach gospodarstw, eby krowy nie
wychodziy. Nie s w stanie po tym przej.
Skd to wiesz?
Grover prychn
uraony.
Wierz mi, gdyby mia kopyta, wiedziaby o kratownicach dla
byda. S okropne! Odwrciem si do Annabeth.
Czy Hera nie wspominaa o ranczu? Musimy to sprawdzi.
Nico moe by tam na grze. -137Zawahaa si.
Dobra. Ale jak std wyjdziemy?
Tyson rozwiza ten problem, uderzajc w metalowe rurki obiema
rkami. Krata podskoczya i znika nam z oczu. Usyszelimy
BRZK! i zdumione Muuu!". Tyson zarumieni si.
Przepraszam, krwko! zawoa. Nastpnie wypchn
nas z tunelu.
Znalelimy si na ranczu, niewtpliwie. Po horyzont cigny si
agodne pagrki, usiane dbami, kaktusami i gazami. Pot z drutu
kolczastego bieg od bramy w obu kierunkach. Truskawkowe krowy
aziy dookoa, pogryzajc kpki trawy.
Czerwone bydo - powiedziaa Annabeth. - Woy soca.
Co? - zapytaem.
To wite krowy Apollina.
wite krowy?
Wanie. Ale co one robi...
Czekajcie - przerwa jej Grover. - Posuchajcie...
psy. Tyle e tak naprawd to nie byy dwa psy. To by pies z dwiema
gowami. Wyglda jak chart: dugi, chudy i gibki, o brzowej sierci,
ale z jego karku wyrastay dwie gowy, obie kapice paszczami,
warczce i oglnie niezadowolone z naszego widoku.
Zy pies Janus! - krzykn Tyson.
Wrrr! - zwrci si do zwierzcia Grover, podnoszc rk na
powitanie. Dwugowy pies obnay ky Obawiam si, e fakt, i
Grover mwi po zwierzcemu, nie zrobi na nim wraenia. W tej
-138-m *
samej chwili z lasu wyszed jego pan i uznaem, e pies to najmniejszy
z naszych problemw. By to potny chop ze nienobiaymi
wosami, w somkowym kowbojskim kapeluszu i z zaplecion bia
brod - kto jak Staruszek Czas w westernowym kostiumie, ktry
przej si swoj rol. Mia na sobie dinsy, podkoszulek z napisem
Nie zadzieraj z Teksaczykiem" i dinsow kurtk z oderwanymi
rkawami, tak e byo wida muskulatur. Na prawym bicepsie mia
tatua przedstawiajcy skrzyowane miecze. W rce trzyma
drewnian maczug wielkoci gowicy atomowej, z
dwudziestocentymetrowymi kolcami poyskujcymi na waciwym
kocu.
Do nogi, Ortros - rzuci psu.
Pies zawarcza na nas ostatni raz, ebymy nie mieli wtpliwoci co
do jego uczu, i podbieg do swojego pana. Mczyzna zmierzy nas
wzrokiem od stp do gw, trzymajc maczug w pogotowiu.
C my tu mamy? - odezwa si. - Zodziei krw?
Tylko przechodzilimy - odpara Annabeth. Jestemy na misji. Mczyzna zmruy oczy.
Herosi, co?
Skd wiesz... - zaczem, ale Annabeth pooya mi do na
ramieniu.
Jestem Annabeth, crka Ateny. To jest Percy, syn Posejdona.
Grover jest satyrem, a Tyson...
Cyklopem - dokoczy mczyzna. - Widz. - Spojrza na mnie
ze zoci. - A o herosach wiem std, e sam nim jestem. Nazywam
si Eurytion, jestem pasterzem na tym ran-czu. Synem Aresa.
Zakadam, e przyszlicie przez Labirynt tak jak tamten.
Tamten? - zapytaem. - Masz na myli Nica
di Angelo? -139Mnstwo goci przychodzi przez Labirynt - oznajmi ponuro
Eurytion. - Niewielu odchodzi.
Super - powiedziaem. - Nieze powitanie. Pasterz
obejrza si za siebie, jakby kto go obserwowa, po czym
zniy wzrok.
Powiem to raz, pbogowie. Wracajcie natychmiast do tuneli.
Zanim bdzie za pno.
Nie odejdziemy - upieraa si Annabeth. - Najpierw musimy
znale tego innego herosa. Prosz. Eurytion stkn.
W takim razie nie mam wyboru, panienko. Musz was
zaprowadzi do szefa. Nie czuem si jak zakadnik czy kto taki.
Eurytion szed obok nas z maczug zarzucon na rami. Dwugowy
pies Or-tros warcza bez przerwy i obwchiwa nogi Grovera, a od
czasu do czasu skaka w krzaki, gonic zwierzta, ale Eurytion mia
socem. Miay przedni cz ciaa jak konie, ale tyln jak koguty.
Ich tylne nogi zaopatrzone byy w wielkie te pazury. Do tego
pierzaste ogony i czerwone skrzyda. Na moich oczach dwa z nich
wday si w bjk o stert ziarna. Stany na tylnych nogach i ray,
bijc si wzajemnie skrzydami, a mniejszy z nich odgalopowa.
Tylne, ptasie nogi dodaway jego krokowi skocznego rytmu.
Kogucie koniki - powiedzia Tyson z rozmarzeniem. -Czy one
skadaj jajka?
siedzenie.
Zachd soca - przypomnia mi farmer. - Ani chwili pniej.
Zarechota jeszcze raz pod moim adresem, zadwicza swoim
dzwonkowym klaksonem i automobil zacz si oddala.
ROZDZIA IX
5>JLs ZBIERAM
GN}
Oczywicie!
Ale mwisz po naszemu. I nie jeste w wodzie.
A co, mylisz, e nie jestemy w stanie udawa ludzi, jeli
chcemy?
Nigdy si nad tym nie zastanawiaem. Poczuem si jednak troch
gupio, poniewa czsto widywaem najady na obozie, ale one
zawsze tylko si chichray i machay do mnie z dna jeziora
kajakowego.
Suchaj - powiedziaem - przyszedem poprosi...
Wiem, kim jeste - odrzeka. - I wiem, czego chcesz. Ale
odpowied brzmi: nie! Nie pozwol znw wykorzysta mojej rzeki
do czyszczenia tej obrzydliwej stajni! -153zjedzenia, moe si to okaza problemem. Na dodatek rzeka bya
poniej stajni, duo dalej, ni mi si wydawao - ponad p
kilometra. Problem gnoju z bliska okaza si znacznie powaniejszy.
Wziem do rki zardzewia opat i w ramach eksperymentu
przerzuciem nieco gnoju z okolicy potu. Super. Wystarczy miliard
razy machn opat.
Przewrcia
oczami.
Oczywicie!
Ale mwisz po naszemu. I nie jeste w wodzie.
A co, mylisz, e nie jestemy w stanie udawa ludzi, jeli
chcemy?
Nigdy si nad tym nie zastanawiaem. Poczuem si jednak troch
gupio, poniewa czsto widywaem najady na obozie, ale one
zawsze tylko si chichray i machay do mnie z dna jeziora
kajakowego.
Suchaj - powiedziaem - przyszedem poprosi...
Wiem, kim jeste - odrzeka. - I wiem, czego chcesz. Ale
odpowied brzmi: nie! Nie pozwol znw wykorzysta mojej rzeki
do czyszczenia tej obrzydliwej stajni! -153-Ale...
To byoby
nieze. -162Jeli uda ci si przecign zwierzta na swoj stron, one ci
pomog. A kiedy Gerion wrci, moe tym razem to on bdzie musia
pracowa dla ciebie. Pasterz umiechn si promiennie.
To byoby do przeycia.
Nie bdziesz prbowa nas zatrzyma?
Ale skd. Annabeth potara bolcy nadgarstek. Wci
przygldaa si podejrzliwie Eurytionowi.
Twj szef powiedzia, e kto zapaci za nasze
bezpieczne przejcie. Kto? Pasterz wzruszy ramionami.
Moe po prostu chcia was nabra.
A co z tytanami? - spytaem. - Posae im ju iryfonem
wiadomo o Nico?
Nie. Gerion chcia to zrobi po grillu. Jeszcze o nim nie wiedz.
Nico patrzy na mnie wciekym wzrokiem. Nie bardzo wiedziaem, co
powinienem z nim zrobi. Szczerze wtpiem, eby zechcia doczy
do nas. A z drugiej strony nie miaem ochoty pozwoli mu si
wczy na wasn rk.
Mgby tu zosta, dopki nie zakoczymy misji - powiedziaem
mu. - Tu bdziesz bezpieczny.
Bezpieczny? - powtrzy syn Hadesa. - A co ciebie obchodzi
moje bezpieczestwo? Przez ciebie zgina moja siostra!
Nico - odezwaa si Annabeth - to nie bya wina Per-cy'ego. A
Gerion nie kama, mwic, e Kronos chciaby ci schwyta. Jeli si
dowie, kim jeste, zrobi wszystko, eby przecign ci na swoj
stron.
Nie jestem po niczyjej stronie. I nie boj si!
A powiniene - powiedziaa Annabeth. - Twoja siostra
nie chciaaby... -163Gdyby zaleao wam na mojej siostrze, pomoglibycie mi j
sprowadzi z powrotem!
Dusza za dusz? zapytaem. -Tak!
Ale skoro nie chcesz mojej duszy...
Nie bd ci si tumaczy! - Zamruga powiekami, eby ukry
zy. - I sprowadz j z powrotem.
Bianca nie chciaaby, eby j sprowadza z powrotem
-powiedziaem. - Nie w ten sposb.
Nie znae jej! - krzykn. - Skd niby wiesz, co by chciaa?
Wpatrywaem si w pomienie na grillu. Pomylaem o wersie z
przepowiedni Annabeth: Z rki krla upiorw padniesz lub
powstaniesz. Tu na pewno chodzi o Minosa, a ja musz przekona
Nica, eby go nie sucha.
Zapytajmy Biank.
Niebo nagle jakby
pociemniao.
*
Usiowaem - powiedzia aosnym gosem syn Hadesa. -Ona nie
odpowiada.
Sprbuj jeszcze raz. Mam przeczucie, e do mnie si odezwie.
Niby dlaczego?
Poniewa wysyaa mi wiadomoci przez iryfon - powiedziaem,
auj.
Bianca! - Nico podszed powoli, jakby wanie wychodzi
z jakiego transu. Odwrcia si do brata. Jej twarz
posmutniaa, jakby Bianca lkaa si tej chwili.
Cze, Nico. Ale urose.
Czemu nie odpowiedziaa mi wczeniej? - krzykn.
-Prbowaem ci wezwa od kilku miesicy!
Miaam nadziej, e dasz sobie
spokj. -169-
przez mj sen.
Widz. Niele.
Krlowi si podobao! - oznajmi Perdiks. - Powiedzia, e moe
si oka zdolniejszy od ciebie!
Doprawdy?
Ale ja w to nie wierz. Tak si ciesz, e matka przysaa mnie
tu, ebym si od ciebie uczy! Chc wiedzie wszystko, co ty wiesz.
-174-
Ona, no, troszk boi si pajkw - wyjani Grover. Zaszoci midzy Aten a Arachne.
Och. - Eurytion nie kry zaenowania. Wybacz, panienko. Pajk wlaz na kratownic i
znikn midzy prtami.
ruchem. Baa si
malekich pajkw, ale nie balansowania nad przepaci na
elaznych uchwytach.
Wyobracie to sobie.
Annabeth przedostaa si na drug stron i pognaa za pajkiem.
Poszedem w jej lady.
Kiedy znalazem si po drugiej stronie, obejrzaem si i zobaczyem,
e Tyson niesie Grovera na barana (a moe raczej na koz?). Wielkolud przeskoczy przez
otcha w trzech skokach
i dobrze, poniewa kiedy tylko wyldowa na ziemi, ostatni z
uchwytw urwa si pod jego
ciarem.
Bieglimy dalej i minlimy zwinity w tunelu szkielet. Mia na sobie
resztki porzdnej
koszuli, portek i krawata. Pajk nie zwolni ani na moment.
Potknem si na stercie
-186-
Przysiga, e nigdy nie wyjdzie za m - odpara Annabeth. Podobnie jak Artemida i Hestia. Jest jedn z dziewiczych bogi.
m
i
si trzyma jak najdalej od krawdzi, dopki drogi nie zablokowa mi
wzek na metalowych
kkach, taki, jakie widuje si w kopalniach. Uniosem okrywajcy go
brezent i stwierdziem,
e jest peny metalowych odpadw. Miaem wanie przecisn si
obok niego, kiedy tu
przed sob usyszaem gosy, dobiegajce zapewne z bocznego tunelu.
Przynie to? - zapyta jeden z nich.
Aha - odpar drugi. - Film zaraz si
koczy. Spanikowaem. Nie miaem czasu,
eby si wycofa. Nie
byo gdzie si schowa poza... wzkiem. Wcisnem si do rodka i
nakryem brezentem w nadziei, e nikt mnie nie zauway. Zacisnem
palce na Orkanie, na wypadek gdyby doszo do walki. >
Wzek ruszy do przodu.
Au - odezwa si opryskliwy gos. - To way z ton.
To niebiaski spi - odpar drugi. - Czego si spodziewae?
Pocignli mnie z sob. Skrcilimy za rg, a potem, sdzc z echa
turkotu kek, wjechalimy przez tunel do jakiego mniejszego
pomieszczenia. Miaem nadziej, e nie zamierzaj wrzuci mnie do
pieca hutniczego. Gdyby przechylili wzek, musiabym szybko rzuci
si do walki. Syszaem mnstwo rozmw, skrzekliwych gosw,
ktre nie brzmiay jak ludzkie - co pomidzy szczekaniem foki i
warczeniem psa. Byy jeszcze inne dwiki -co jak stary projektor
filmowy i metaliczny gos lektora.
Postawcie to z tyu - rozkaza nowy gos gdzie z gbi
pomieszczenia. - Dobrze, modziankowie. Prosz obejrze film. Po
filmie bdzie czas na pytania. Gosy ucichy i usyszaem film.
Kiedy miody demon morski dojrzewa - oznajmi lektor - w jego
ciele zachodz zmiany. Zauwaacie zapewne wyduajce si
pazury, -200mog si te zdarza napady chci poarcia czowieka. Te zmiany s
cakowicie normalne i dotycz wszystkich modych potworw.
Pokj wypenio podekscytowane parskanie. Nauczyciel - bo
domyliem si, e to musia by nauczyciel - skarci modziankw,
kac im by cicho, i film ruszy dalej. Nie rozumiaem wikszoci z
tego, co syszaem, a nie odwayem si wyjrze. Lektor mwi o
szybkim wzrocie i problemach z trdzikiem wywoywanym przez
prac w kuni, a take o higienie petw, i wreszcie skoczy.
Dobra, modziankowie - odezwa si nauczyciel. - Jak si
naprawd nazywa nasz gatunek?
Demony morskie! - szczekn jeden z uczniw.
Nie. Kto wie?
Telchinowie! - warkn inny z potworw.
Doskonale - powiedzia nauczyciel. - A po co tu jestemy?
Dla zemsty! - krzykno kilku.
Tak, tak, ale dlaczego?
Zeus jest zy! - oznajmi jeden z potworw. - Wrzuci nas do
Tartaru, poniewa posugiwalimy si magi!
Istotnie - powiedzia nauczyciel. - A wykonalimy dla bogw
tyle wspaniaej broni. Na przykad trjzb Posejdona. No i oczywicie
- to my wykulimy najwspanialsz bro tytanw! A jednak Zeus nas
spiowa yka i
poczuem w ustach jaki pyn. Napj schodzi moje gardo i
pozostawi po sobie ciepy
czekoladowy posmak. Nektar, napj bogw. Zobaczyem nad sob
twarz dziewczyny.
Miaa migdaowe oczy i wosy w kolorze karmelu upite nad jednym
ramieniem. Miaa
jakie... pitnacie lat? Szesnacie? Nie byem w stanie okreli. To
bya jedna z tych twarzy,
ktre zdaj si pozbawione okrelonego wieku. Zacza pie-208
wa i czuem, e bl ustpuje. To bya magia. Czuem, jak jej muzyka
przenika przez moj
skr, leczc poparzenia.
Kim...? - wycharczaem.
Ciii, dzielny chopcze - odpowiedziaa. - Odpoczywaj i zdrowiej.
Nie spotka ci tu nic zego. Jestem Kalipso.
Kiedy ponownie si obudziem, byem w jaskini. Jeli chodzi o
jaskinie, to zdarzao mi si oglda gorsze. Sklepienie migotao
wielokolorowymi formacjami krysztaw - biaych, fioletowych i
zielonych - jakbym znalaz si we wntrzu takiej geody, jakie
sprzedaje si w sklepach z pamitkami. Leaem na wygodnym ku
z puchowymi poduchami i bia pociel. Wntrze groty byo
podzielone biaymi jedwabnymi zasonami. Pod jedn ze cian stay
wielkie krosna oraz harfa. Pod drug - kredens zastawiony rwnymi
rzdkami soikw z
Co ona robi?
Robi? - zdziwia si Kalipso. - Nic nie robi, jak sdz. yje, daje
wiato, obdarowuje nas piknem. Musi robi cokolwiek innego?
Chyba nie - odparem.
Wzia ode mnie rolin, dotykajc przy tym mojej doni. Miaa
ciepe palce. Posadzia ksiyczk i cofna si o krok,
przygldajc si swojemu dzieu.
Kocham mj ogrd.
Jest wspaniay - potaknem.
Nie jestem zapalonym ogrodnikiem, ale Kalipso miaa per-gole
poronite rami w szeciu kolorach, kraty podtrzymujce
wiciokrzew oraz winorol rodzc czerwone i czarne winogrona, na
ktrych widok Dionizos padby na kolana.
W domu - powiedziaem - moja mama zawsze marzya o
ogrodzie.
To dlaczego go nie zaoya?
No, mieszkamy na Manhattanie, w mieszkaniu.
Manhattan?
Mieszkanie? Gapiem si
na ni jak gupi.
Nie masz pojcia, o czym mwi, prawda?
Chyba nie. Nie opuszczaam Ogygii od... bardzo dawna.
C, Manhattan to dzielnica wielkiego miasta, nie ma tam duo
miejsca na ogrody. Kalipso zmarszczya brwi.
To smutne. Hermes odwiedza mnie od czasu do czasu.
Opowiada mi, e wiat na zewntrz bardzo si zmienia. Ale nie
uwiadamiaam sobie, e zmieni si a tak bardzo, i nie da si mie
ogrodw. -214-* * 1
Czemu nie opuszczasz tej
wyspy? Spucia wzrok.
Za kar.
Dlaczego? Co takiego zrobia?
Ja? Nic. Obawiam si jednak, e mj ojciec sporo prze-skroba.
Ma na imi Atlas. To imi wywoao u mnie dreszcz przeraenia.
Poznaem w zimie tytana Atlasa i nie byo to mie spotkanie. Usiowa
zabi praktycznie kadego, na kim mi zaley.
Ale - powiedziaem niepewnie - to nie w porzdku kara ciebie
za co, co zrobi twj ojciec. Znaem inn crk Atlasa. Miaa na imi
Zoe. Bya jedn z najdzielniejszych osb, jakie kiedykolwiek
spotkaem. Kalipso przygldaa mi si uwanie przez dusz chwil.
W jej oczach dostrzegem smutek.
Co si stao? - zapytaem.
Czy... Czy ju wyzdrowiae, dzielny chopcze? Mylisz, e
niedugo bdziesz mg odej?
Co? - zapytaem. - Nie mam pojcia. - Poruszyem nogami.
Wci byy sztywne. Poza tym zaczynao mi si krci w gowie od
tak dugiego stania. - Chcesz, ebym odszed?
Ja... - gos jej si zaama. - Do zobaczenia rano. pij
dobrze. Pobiega w kierunku play. Byem zbyt zmieszany,
eby cokolwiek zrobi, i tylko przygldaem si, jak znika w
ciemnoci.
Nie wiem, ile dokadnie czasu mino. Jak powiedziaa Kalipso, na tej
wyspie trudno byo odmierza czas. Wiedziaem, e powinienem
odej. Choby tylko dlatego, e moi przyjaciele bd si martwi. Co
gorsza, mogli by w miertelnym niebezpieczestwie. Nie miaem
pojcia, czy Annabeth zdya -215si wydosta z wulkanu. Kilka razy prbowaem uruchomi
empatyczne poczenie z Groverem, ale nie udao mi si. Przytacza
czasu do czasu towarzystwo. Co jakie tysic lat pozwalaj herosowi komu, kto potrzebuje
mojej pomocy - wyldowa na tym brzegu. Opiekuj si nim i
zostajemy przyjacimi. Ale to
nigdy nie s przypadkowe osoby. Fata sprawiaj, e przybywa tu
szczeglny rodzaj
herosw...
Gos jej zadra i urwaa.
cisnem mocniej jej do.
Co si stao? Co takiego zrobiem, e posmutniaa?
Przysyaj takich, ktrzy nie mog zosta - szepna. - Takich,
ktrzy nigdy nie zostan moimi towarzyszami na duej ni chwil.
Przysyaj mi herosw, w ktrych musz... takich, w ktrych nie
jestem w stanie si nie zakocha.
Noc bya cicha, jeli nie liczy szumu wody w fontannach i fal
rozbijajcych si o brzeg. Zajo mi dusz chwil, zanim
pojem, o czym mwia.
We mnie? - zapytaem.
>
Szkoda, e nie widzisz swojej twarzy. - Powstrzymaa
umiech, cho w jej oczach wci lniy zy. - Oczywicie, e tak.
Dlatego tak si wycofywaa?
Bardzo si staraam. Ale nic na to nie poradz. Fata s okrutne.
Przysyaj ci do mnie, dzielny chopcze, wiedzc, e zamiesz mi
serce.
Ale... ja jestem tylko... to znaczy, ja to ja.
To wystarczy - odpara Kalipso. - Powtarzaam sobie, e nie
powiem ci o tym. Chciaam pozwoli ci odej, niczego nie
proponujc. Ale nie potrafi. Obawiam si, e Fata o tym te wiedz.
Moesz zosta ze mn, Percy. To jedyny sposb, eby mi pomc.
Wpatrywaem si w horyzont. Niebo owietlay pierwsze czerwone
promienie jutrzenki. Mgbym tu zosta na zawsze, znikn ze wiata.
Mgbym y z Kalipso i niewidzialnymi -224sucymi speniajcymi kad moj zachciank. Mgbym zajmowa
si kwiatami w ogrdku, rozmawia z ptakami i przechadza si po
play pod cudownie niebieskim niebem. Koniec z wojn. Koniec z
przepowiedni. Koniec z opowiadaniem si po ktrej ze stron.
Nie mog powiedziaem. Spucia
smutno wzrok.
Nigdy bym ci nie skrzywdzi - dodaem - ale moi przyjaciele
mnie potrzebuj. Teraz wiem, jak im pomc. Musz wraca.
Zerwaa kwiat z ogrodu - gazk srebrzystej ksiyczki. Jej powiata
zgasa, kiedy wstao soce. wit to dobry czas na podejmowanie
decyzji, powiedzia Hefajstos. Kalipso woya mi kwiat do kieszonki.
Stana na palcach i pocaowaa mnie w czoo, jakby mnie
bogosawia.
W takim razie id na brzeg, herosie. Wylemy ci w drog.
Tratwa okazana si trzema metrami kwadratowymi poczonych z
sob bali drewna z masztem i prostym lnianym aglem. Nie
dawabym jej szans na morzu albo jeziorze.
Zabierze ci tam, gdzie pragniesz si znale - obiecaa Kalipso.
- Jest bezpieczna. Ujem j za rk, ale wyrwaa mi j.
Mog ci kiedy odwiedzi powiedziaem. Pokrcia przeczco
gow.
Nikt nie trafia dwa razy na Ogygi, Percy. Jeli odpyniesz,
nigdy wicej si nie spotkamy. -Ale...
Id ju, prosz. - Jej gos si zaama. - Fata s okrutne, Percy.
Ale pamitaj o mnie. -Na jej ustach pojawi si cie umiechu. Zasad dla mnie ogrd na Manhattanie, dobrze? -225Obiecuj. - Wszedem na tratw, ktra natychmiast zacza si
oddala od brzegu.
tysicy lat wychowywa herosw. Nic z tego nie byo dla niego
nowoci.
Nie bdziemy rozwaa twoich decyzji - oznajmi. - Wrcie.
To si liczy.
Nie dla
Annabeth. Chejron
umiechn si.
bezpieczny.
Musimy znale wejcie do Labiryntu - wyjania Annabeth. Jedno jest w Obozie Herosw, ale nie dasz rady tam wej. Jest
niedostpny dla miertelnikw. Ton, jakim wymwia to ostatnie
sowo, sugerowa, e uwaa to za jak straszliw chorob, ale Rachel
tylko potakna.
Dobra. Jak wygldaj wej cia do Labiryntu?
To moe by cokolwiek - powiedziaa Annabeth. - Kawaek
ciany. Gaz. Drzwi. Kana ciekowy. Ale zawsze ma na sobie
znak Dedala. Byszczc bkitn greck delt.
Co takiego? - Rachel narysowaa znak A wod na blacie.
Dokadnie takiego - potakna Annabeth. - Znasz grek?
Nie - odpara dziewczyna, wycigajc z kieszeni wielk
niebiesk szczotk i zaczynajc sczesywa zot farb z wosw. Musz si przebra. Chodcie moe ze mn do Marriotta.
Po co? - spytaa Annabeth.
Bo w jego podziemiach jest takie wejcie, tam gdzie trzymamy
kostiumy. Widziaam tam znak Dedala. ROZDZIA XIV
BRAT WYZYWA MNIE NA POJEDYNEK NA MIER I YCIE
Metalowe drzwi byy na wp ukryte za koszem na pranie penym
brudnych hotelowych rcznikw. Nie widziaem w nich nic
nadzwyczajnego, ale Rachel pokazaa'mi, gdzie patrze, i
rozpoznaem blady niebieski symbol wyryty w metalu.
Nie uywano ich od bardzo dawna - powiedziaa Annabeth.
Prbowaam je raz otworzy - odpara Rachel - z czystej
ciekawoci. S tak zardzewiae, e nie da si ich ruszy.
Nie. - Annabeth podesza bliej. - Potrzebuj dotknicia herosa.
Oczywicie, kiedy tylko pooya rk na znaku, zawieci na
niebiesko. Metalowe drzwi odrygloway si i uchyliy ze
zgrzytem, a za nimi ukazaa si spowita mrokiem klatka
schodowa.
Rany. - Rachel wydawaa si spokojna, ale nie byem w stanie
oceni, czy tylko udaje, czy nie. Przebraa si w za-chan koszulk
Muzeum Sztuki Wspczesnej i swoje zwyczajne popisane mazakami
dinsy, a niebieska plastikowa szczotka do wosw wystawaa jej z
kieszeni. Rude wosy zwizaa z tyu gowy, ale wci miaa w nich
patki zota, ktrego smugi byszczay te nadal na jej twarzy.
No to... wy przodem?
-25
0*
To ty jeste przewodniczk - odpara Annabeth z udawan
uprzejmoci. - Prowad. Schody wiody w d do szerokiego tunelu
wykadanego ceg. Byo zbyt ciemno, eby widzie cokolwiek na
metr przed sob, ale Annabeth i ja zaopatrzylimy si ponownie w
latarki. Kiedy tylko je zapalilimy, Rachel krzykna.
Tu przed nami szczerzy zby szkielet. Ale nie ludzki. By ogromny,
to po pierwsze - mia jakie trzy metry wysokoci. Poza tym by
rozpity i przywizany za kostki i nadgarstki, tworzc co w rodzaju
wielkiego X nad tunelem. Ale tym, co naprawd przyprawio mnie o
dreszcz, by pojedynczy oczod w samym rodku czoa.
Cyklop - powiedziaa Annabeth. - Bardzo stary. To nikt... kogo
bymy znali. Miaa na myli: to nie Tyson. Nie poczuem si jednak
od tego lepiej, gdy nie mogem otrzsn si z wraenia, e to
ostrzeenie. Nie mielimy ochoty spotyka si z czym, co byo w
stanie zabi dorosego cyklopa. Rachel przekna lin.
przeciwnika.
Kiedy dasz rad, uciekaj. - Po czym zwrciem si znw do
Antajosa. - Dlaczego sam nie staniesz do walki? Jeli nasz ojciec ci
sprzyja, to zejd na d i udowodnij to!
co powiedzie.
to niedawno.
A co z Obozem Herosw? - spyta Nico. - Nie mamy czasu.
Musimy ich znale - potakna Annabeth. - To
nasi przyjaciele. Wzia ode mnie pomit czapeczk
Grovera i ruszya przed siebie.
Mam go.
Cigle na rce? Niemoliwe.
Nie. Ja go jakby... zapamitaem. Na jej twarzy znw
powoli pojawi si umiech, tym razem znacznie weselszy.
Do zobaczenia, Percy Jacksonie. Id i uratuj dla mnie
wiat, dobra?.-Po czym odesza 7. alej i znika w tumie.
Kiedy wrciem do koni, okazao si, e Nico ma kopot. Jego pegaz
odsuwa si od niego, nie pozwalajc mu wsi.
On mierdzi jak trupy! poskary si skrzydlaty ko.
Eje, upomnia go Mroczny. Daj spokj, Szarlotko. Wikszo
herosw dziwnie pachnie. To nie ich wina. Eee... no, nie o tobie
mwi, szefie.
Jedcie beze mnie! - zawoa Nico. - Ja i tak nie chc wraca do
tego obozu.
Nico - powiedziaem do niego - potrzebujemy twojej
pomocy. Zaoy rce i spojrza na mnie z ukosa. Annabeth
pooya mu do na ramieniu. -319-m
Nico - powiedziaa. Prosz. Wyraz jego twarzy
zagodnia.
No dobra - odpar niechtnie. - Zrobi to dla ciebie. Ale nie
zostan.
Uniosem brew, spogldajc na Annabeth, z niemym pytaniem w
rodzaju: A odkd to nagle Nico sucha si ciebie?". Pokazaa mi
jzyk w odpowiedzi.
W kocu udao si wsadzi wszystkich na pegazy. Wystrzelilimy w
niebo i wkrtce lecielimy nad East River, a przed nami rozcigaa si
Long Island. Wyldowalimy pomidzy domkami i natychmiast
zostalimy powitani przez Chejrona, brzuchatego Sylena i kilku
ucznikw z domku Apollina. Chejron unis brwi na widok Nica, ale
jeli spodziewaem si, e zaskocz go najnowszymi wieciami o
tym, e Kwintus jest Dedalem, a Kronos powsta, to si myliem.
Spodziewaem si tego - oznajmi. - Musimy si pospieszy.
Miejmy nadziej, e spowolnilicie nieco pana tytanw, ale jego
stra przednia i tak bdzie tu zmierza. Bd spragnieni krwi.
Wikszo naszych obrocw jest ju na pozycjach. Chodcie!
Chwileczk - zaprotestowa Sylen. - A co z poszukiwaniem
Pana? Jeste o prawie trzy tygodnie spniony, Groverze Underwood!
Twoja licencja zostaa cofnita! Grover wzi gboki wdech. Stan
na baczno i spojrza Sylenowi prosto w oczy.
Licencje poszukiwaczy ju si nie licz. Wielki bg Pan umar.
Odszed i pozostawi nam swojego ducha.
e co? - twarz Sylena poczerwieniaa. - Blunierstwo i
kamstwo! Groverze Underwood, zostaniesz wygnany za takie
gadanie! - 320-m. *
Ale to prawda - powiedziaem. - Bylimy przy nim, kiedy umar.
Wszyscy.
Niemoliwe! Wszyscy jestecie kamcami!
Niszczycielami przyrody! Chejron przyglda si uwanie
twarzy Grovera.
Porozmawiamy o tym pniej - powiedzia.
Porozmawiamy o tym teraz! - zaprotestowa Sylen. - Musimy
rozprawi si z tym...
Nie ma nic zego w tym, eby czasem znw by dzieckiem. Rzuciem mu figurk. Nico przyglda jej si przez chwil, trzymajc
j na otwartej doni, po czym wsun do kieszeni.
Dzikuj. Wycignem do niego rk. Ucisn j
niepewnie. Mia lodowato zimn do.
Musz dowiedzie si tylu rzeczy - powiedzia. - Niektre z
nich... No, jeli si dowiem czego przydatnego, dam ci zna. Nie
bardzo wiedziaem, co ma na myli, ale potaknem.
Bdziemy w kontakcie, Nico.
Odwrci si i odszed powoli w las. Cienie jakby si ku niemu
pochylay, jakby usioway zwrci jego uwag. Za mn odezwa si
czyj gos:
Oto mody czowiek z mnstwem kopotw.
Odwrciem si i zobaczyem Dionizosa. Nadal mia na
sobie czarny garnitur.
Chod ze mn - powiedzia.
Dokd? - spytaem podejrzliwie.
Na ognisko - odpar. - Zaczem si czu lepiej, wic
uznaem, e moemy porozmawia. Ty jednak zawsze zdoasz
mnie zirytowa.
No, dziki.
Szlimy przez las w milczeniu. Zauwayem, e Pan D. stawia kroki
w powietrzu: jego lnice czarne buty unosiy si par centymetrw
nad ziemi. Uznaem, e pewnie nie chce ich zabrudzi. -343Mamy mnstwo zdrajcw - powiedzia. - Sytuacja nie wyglda
pomylnie dla Olimpu. A jednak ty i Annabeth uratowalicie ten obz.
Nie bardzo wiem, jak ci za to dzikowa.
To by zbiorowy
wysiek. Wzruszy
ramionami.
Niewane. Myl, e to, co wy dwoje zrobilicie, byo znonie
sensowne. Pomylaem, e powiniene wiedzie... To nie bya totalna
poraka. Dotarlimy do teatru i Dionizos wskaza na ognisko. Clarisse
siedziaa rami w rami z potnie zbudowanym Latynosem, ktry
opowiada jej jaki art. By to Chris Rodriguez, ten heros, ktry
oszala w Labiryncie. v f Odwrciem si do Dionizosa.
Uleczye go?
Szalestwo to moja specjalno. To byo do proste.
Ty... zrobie co miego.
Czemu? Unis jedn brew.
Bo ja jestem miy! Miy caym swoim jestestwem, Perry
Johanssonie. Nie zauwaye tego? -Yyy...
Moe to z alu po mierci syna. A moe uznaem, e ten
Chris zasuy na drug szans. W kadym razie humor Clarisse
wyranie si poprawi.
Czemu mi to
mwisz? Bg wina
westchn.
Och, ebym to ja wiedzia, na Hadesa. Ale pamitaj, chopcze, e
dobry uczynek bywa rwnie potny jak miecz. Jako miertelnik nie
byem nigdy wielkim wojownikiem,
Straciem kilkoro kumpli na obozie, na ktry jed - odparem. To znaczy nie bliskich przyjaci, ale jednak... Bardzo mi przykro.
Aha. A wiesz, z dziewczynami, to...
-351*
Masz. - Paul poda mi szklaneczk ponczu. - Za twoje pitnaste
urodziny. I za lepszy kolejny rok. Trcilimy si szklaneczkami i
wypilimy z nich.
Percy, nie czuj si najlepiej, dajc ci kolejny problem do
przemylenia - odezwa si Paul. - Ale chciabym ci o co poprosi.
-Tak?
Chodzi o jedn
dziewczyn. Zmarszczyem
brwi.
Co masz na myli?
.
Twoj mam - odpar. - Chciabym si jej
owiadczy. Omal nie upuciem szklaneczki.
To znaczy... oeni si z ni? Pobralibycie si?
No, w zasadzie o to chodzi. Miaby co przeciwko?
Pytasz mnie o
zgod? Paul podrapa
si po brodzie.
Nie wiem, czy chodzi naprawd o pozwolenie, ale ona jest twoj
matk. A ja wiem, e duo si w twoim yciu dzieje. Nie czubym si
dobrze, gdybym najpierw z tob nie porozmawia jak mczyzna z
mczyzn.
Mczyzna z mczyzn - powtrzyem. Brzmiao to
dziwacznie. Pomylaem o Paulu i mamie, o tym, e ona miaa si i
umiechaa znacznie czciej, odkd on si pojawi, i jak Paul zrobi
wszystko, eby mnie przyjli do szkoy. Bezwiednie odpowiedziaem:
- Myl, e to wietny pomys, Paul. Powodzenia. Umiechn si
naprawd promiennie.
Na zdrowie, Percy. Wracajmy na przyjcie.
Miaem wanie zdmuchn wieczki, kiedy rozleg si
dzwonek do drzwi. Mama zmarszczya czoo. -352Kto to moe by?
Byo to dziwne, poniewa nasz nowy budynek mia portiera, ktry nie
zadzwoni na gr ani nic. Mama otwara drzwi i krzykna.
To by mj tato. Mia na sobie bermudy, hawajsk koszul i sanday,
jak zazwyczaj. Jego czarna broda bya elegancko przystrzyona, a
oczy w kolorze morza byszczay. Na gowie mia zniszczon
czapeczk ozdobion przyntami wdkarskimi. Napis gosi, i jest to
Wdkarski Kapelusz Szczcia Neptuna".
Po... - mama ugryza si w jzyk. Oblaa si rumiecem. -No,
cze.
Cze, Sally - odpowiedzia Posejdon. - Wygldasz licznie jak
zwykle. Mog wej? Mama wydaa piskliwy dwik, ktry mg
oznacza rwnie dobrze oczywicie", jak pomocy". Posejdon
najwyraniej uzna, e byo to oczywicie", i wszed do mieszkania.
Paul spoglda po nas wszystkich, usiujc wyczyta co z naszych
twarzy. W kocu zrobi krok do przodu.
Cze, jestem Paul
Blofis. Mj tata unis brwi,
podajc mu rk.
Powiedziae Popis"?
Yyy, nie. Blofis.
Pozwl mi zej do siebie - powiedziaem. Pozwl mi pomc. Wok oczu Posejdona pojawiy si
zmarszczki.
335 346 361 Wyczny dystrybutor: Platon Sp. z o.o. ul. Kolejowa
19/21 01-217 Warszawa tel./faks 22 631 08 15 Druk i oprawa:
|>polgraf