Professional Documents
Culture Documents
GERALT
Tu bym wola.
KARCZMARZ
Nie ma.
GERALT (cicho)
Zapac.
OSPOWATY DRGAL i DWCH JEGO TOWARZYSZY wstaj. Podchodz powoli
do lady.
OSPOWATY DRGAL (stajc obok GERALTA)
Nie ma miejsca, hultaju, rivski wczgo. Nie
trzeba nam takich jak ty tu, w Wyzimie. To
porzdne miasto!
GERALT wraz z kuflem odsuwa si. Szybko spoglda na KARCZMARZA.
KARCZMARZ unika jego wzroku i lekko krci gow.
OSPOWATY DRGAL
Kady Riv to zodziej! Syszysz, co mwi,
pokrzywniku?
PIERWSZY TOWARZYSZ
Nie syszy! ajno ma w uszach!
DRUGI TOWARZYSZ rechocze.
PIERWSZY TOWARZYSZ (krzyczc)
Pa i wyno si!
GERALT spoglda na PIERWSZEGO TOWARZYSZA.
GERALT
Piwo skocz.
OSPOWATY DRGAL (syczc)
Pomoemy ci!
OSPOWATY DRGAL wytrca kufel z rki GERALTA i chwyta go za
rami. OSPOWATY DRGAL drug rk wpija palce w rzemie na
piersi GERALTA. PIERWSZY TOWARZYSZ wznosi pi do uderzenia.
GERALT zwija si w miejscu. OSPOWATY DRGAL traci rwnowag.
GERALT szybko wyjmuje miecz. GOCIE GOSPODY zaczynaj szybko
wstawa z miejsc. GERALT rbie mieczem w gow OSPOWATEGO
DRGALA. OSPOWATY DRGAL upada na lad. GOCIE GOSPODY uciekaj
do wyjcia. Kilka krzese si przewraca. GERALT robi obrt i
szybko tnie PIERWSZEGO TOWARZYSZA w brzuch. GERALT wbija miecz w
pier DRUGIEGO TOWARZYSZA. PIERWSZY TOWARZYSZ upada na ziemi i
zaczyna si wi. Naokoo PIERWSZEGO TOWARZYSZA ronie kaua
krwi. DRUGI TOWARZYSZ przewraca si do tyu i przewraca jeden ze
stow. KARCZMARZ patrzy na resztki twarzy OSPOWATEGO DRGALA.
KARCZMARZOWI dygocz usta. OSPOWATY DRGAL osuwa si na podog.
VELERAD
Imi jakie masz? Moe by byle jakie, nie
pytam z ciekawoci, tylko dla uatwienia
rozmowy.
GERALT
Nazywam si Geralt.
VELERAD
Moe by i Geralt. Z Rivii, jak wnosz z
wymowy?
GERALT
Z Rivii.
VELERAD
Tak... Wiesz co, Geralt? Z tym...
VELERAD klepie otwart doni w ordzie na stole.
VELERAD
Z tym daj sobie spokj. To powana sprawa.
Wielu ju prbowao. To, bracie, nie to samo,
co paru obwiesiw pochlasta!
GERALT (znudzony gos)
Wiem. To mj fach, grododzierco. Napisane
jest: trzy tysice orenw nagrody.
VELERAD przewraca oczami.
VELERAD (lekko si miejc)
Trzy tysice. I krlewna za on, jak ludzie
gadaj, chocia tego miociwy Foltest nie
dopisa.
GERALT (spokojnie)
Nie jestem zainteresowany krlewn. Napisane
jest: trzy tysice.
VELERAD wzdycha i opiera si okciami o st, piciami
podtrzymujc gow.
VELERAD
Co za czasy... Co za parszywe czasy! Jeszcze
dwadziecia lat temu, kto by pomyla, nawet
po pijanemu, e takie profesje bd? (gono)
Wiedmini! Wdrowni zabjcy bazyliszkw!
Domokrni pogromcy smokw i utopcw!
VELERAD siada prosto w swoim fotelu i spoglda pytajco na
GERALTA.
VELERAD
Geralt? W twoim cechu piwo wolno pi?
GERALT
Pewnie.
VELERAD umiecha si i klaszcze w donie. GERALT cay czas
siedzi spokojnie.
VELERAD (krzyczc)
Piwa!
VELERAD na chwil si zamyli. Spojrza na krzeso GERALTA.
VELERAD
A ty, Geralt, przysu si! Co mi tam!
Do pomieszczenia wchodzi KUCHARZ z dwoma kuflami penymi piwa.
KUCHARZ stawia je na stole i wychodzi. GERALT przysuwa si
bliej stou. Patrzy niechtnie na kufel. VELERAD podnosi swj
kufel i wypija troch piwa, po chwili odchrzkuje.
VELERAD
Parszywe czasy nastay... Namnoyo si
wszelkiego plugastwa. W Mahakamie, w grach,
a roi si od boboakw! Po lasach dawniej
wilki wyy! A teraz?
VELERAD pociga kolejny yk piwa.
VELERAD (gono)
Teraz upiory, borowiki jakie, gdzie nie
spluniesz, wilkoak albo inna zaraza! Po
wsiach rusaki i paczki porywaj dzieci, to
ju idzie w setki! Choroby, o jakich nikt
dawniej nie sysza! Wos si jey!
VELERAD stuka palcem wskazujcym w ordzie.
VELERAD
No i jeszcze to do kompletu! Nie dziwota,
Geralt, e taki popyt na wasze usugi...
GERALT rozsiada si wygodniej na krzele.
GERALT
To krlewskie ordzie, grododzierco. Znacie
szczegy?
VELERAD te rozsiada si wygodniej na fotelu, splata donie na
brzuchu.
VELERAD
Szczegy, mwisz? A znam. Nie to, eby z
pierwszej rki, ale z dobrych rde!
GERALT
O to mi wanie chodzi.
VELERAD wzdycha.
VELERAD
Upare si... Jak chcesz. Suchaj...
VELERAD bierze kolejny yk piwa.
<przyciemnienie, obrazy rozmyte - wspomnienie>
WNTRZE, KOMNATA MODEGO FOLTESTA, WSPOMNIENIE - POUDNIE
MODY FOLTEST siedzi na brzegu swojego oa. Ma zy humor.
MEDELL, jego ojciec, kuca przed nim i jest zy, co do niego
mwi. Nie sycha adnego gosu.
VELERAD (narrator)
Nasz miociwy Foltest jeszcze jako
krlewicz, za czasw starego Medella, swojego
ojca, pokazywa nam, co potrafi, a potrafi
wiele.
WNTRZE, SALA TRONOWA, WSPOMNIENIE - POUDNIE
MODY FOLTEST siedzi na tronie i jest koronowany.
VELERAD (narrator)
Liczylimy, e mu to z wiekiem przejdzie.
PLENER, BALKON KOMNATY MODEGO FOLTESTA, WSPOMNIENIE - NOC
Drzwi na balkon s otwarte. MODY FOLTEST uprawia seks w swoim
ou ze swoj siostr MOD ADD. S przykryci aksamitnym
materiaem.
VELERAD (narrator)
A tymczasem krtko po swojej koronacji, zaraz
po mierci starego krla, Foltest przeszed
samego siebie... A nam wszystkim szczki
poopaday! Krtko mwic: zrobi dziecko
swojej rodzonej siostrze Addzie!
WNTRZE, KOMNATA MODEJ ADDY, WSPOMNIENIE - RANEK
MODA ADDA stoi na fotelu i spoglda przez okno w dal.
VELERAD (narrator)
Adda bya modsza od niego, zawsze trzymali
si razem, ale nikt niczego nie podejrzewa.
No, moe krlowa...
<przyciemnienie, obrazy s znw ostre>
VELERAD
A potem, bracie, Foltest po raz kolejny
zrobi z siebie durnia! Nadbkarta trzeba
byo spali albo, bo ja wiem, zakopa gdzie
na pustkowiu! A nie chowa go w sarkofagu w
podziemiach paacu!
GERALT odkada kufel na st.
GERALT
Za pno teraz na roztrzsanie... W kadym
razie naleao wezwa kogo z Wiedzcych...
- Nie, nie brakuje. Jest ich nawet sporo - przytakn grododzierca, nie
spuszczajc z wiedmina wzroku. -Dlatego jak pjdziesz do paacu, nie daj zota
z gry. Jeeli tam w ogle pjdziesz.
- Pjd.
- Ano, twoja sprawa. Pamitaj jednak o mojej radzie. Jeeli za ju o
nagrodzie mowa, ostatnio zaczo si mwi o jej drugiej czci, wspomniaem ci.
Krlewna za on. Nie wiem, kto to wymyli, ale jeeli strzyga wyglda tak, jak
opowiadaj, to art jest wyjtkowo ponury. Wszelako nie zabrako durniw,
ktrzy pognali do dworzyszcza galopem, jak tylko wie gruchna, e jest okazja
wej do krlewskiej rodziny. Konkretnie, dwch czeladnikw szewskich. Dlaczego
szewcy s tacy gupi, Geralt?
- Nie wiem. A wiedmini, grododzierco? Prbowali?
- Byo kilku, a jake. Najczciej, kiedy usyszeli, e strzyg trzeba
odczarowa, a nie zabi, wzruszali ramionami i odjedali. Dlatego te znacznie
wzrs mj szacunek dla wiedminw, Geralt. No a potem przyjecha jeden,
modszy by od ciebie, imienia nie pamitam, o ile je w ogle poda. Ten
sprbowa.
- No i?
- Zbata krlewna rozwczya jego flaki na sporej odlegoci. Z p
strzelenia z uku. Geralt pokiwa gow.
- To wszyscy?
- By jeszcze jeden.
Velerad milcza przez chwil. Wiedmin nie ponagla go.
- Tak - rzek wreszcie grododzierca. - By jeszcze jeden. Z pocztku, gdy
mu Foltest zagrozi szubienic, jeeli zabije lub okaleczy strzyg, rozemia si
tylko i zacz si pakowa. No, ale potem...
Velerad ponownie ciszy gos prawie do szeptu, nachylajc si przez st.
- Potem podj si zadania. Widzisz, Geralt, jest tu w Wyzimie paru
rozumnych ludzi, nawet na wysokich stanowiskach, ktrym caa ta sprawa
obrzyda. Plotka gosi e ci ludzie przekonali po cichu wiedmina, aby nie ba wia
si w adne ceregiele ani czary, zatuk strzyg, krlowi powiedzia, e czar nie
podziaa, e creczka spada ze schodw, no e zdarzy si wypadek przy pracy.
Krl, wiadomo, rozzoci si, ale skoczy si na tym, e| nie zapaci ani orena
nagrody. Szelma wiedmin na to, e| za darmo sami sobie moemy chodzi na
strzygi. No, co byo robi... Zoylimy si, potargowali... Tylko e nic i tego nie
wyszo.
Geralt podnis brwi.
- Nic, powiadam - rzek Velerad. - Wiedmin nie chcia i od razu, pierwszej
nocy. azi, czai si, krci po okolicy. Wreszcie, jak powiadaj, zobaczy strzyg,
zapewne w akcji, bo bestia nie wyazi z krypty tylko po to, eby rozprostowa
nogi. Zobaczy j wic i tej samej nocy zwia. Bez poegnania.
Geralt wykrzywi lekko wargi w czym, co prawdopodobnie miao by
umiechem.
- Rozumni ludzie - zacz - zapewne maj jeszcze te pienidze? Wiedmini
nie bior z gry.
- Ano - rzek Velerad - pewnie maj.
- Plotka nie mwi, ile tego jest? Velerad wyszczerzy zby.
- Jedni mwi: osiemset... Geralt pokrci gow.
- Inni - mrukn grododzierca - mwi o tysicu.
- Nieduo, jeli wzi pod uwag, e plotka wszystko wyolbrzymia. W kocu
krl daje trzy tysice.
- Nie zapominaj o narzeczonej - zadrwi Velerad. - O czym my
rozmawiamy? Wiadomo, e nie dostaniesz tamtych trzech tysicy.
- Skd to niby wiadomo? Velerad hukn doni o blat stou.