You are on page 1of 529

WIELCY WTAJEMNICZENI

\,

EDWARD SCHURE

-WIELCY
WT AJEMNICZENI
ZARYS TAJEMNEJ

HISTORII

RELIGII

RAMA " KRYSZNA '" HERMES " MOJESZ


OHFElJSZ .' PYTAGORAS " PLATON " CHHYSTUS

WYDANJll TRZECIE

WYDA \\nNICTWO J. l{UBlCKIECrO W \VARSZA WIE

W o.i e wdzln~~

""c.

B i b l i " ! p. k a ,"ci,.!
P u b l i c z n n l. ~f~"l
Vl

Po:wumu

PIERWSZE POLSKIE WYDANIE Z UPENE


Z 52 _GO WYDANIA FH,ANCUSKIEaO
W AUTORYZO WANYM TUMACZENIU
R.

CENTNEnSZWER, OWEJ

B - 13836

---=---------------Drukarnia. Krakowska 'N.

Gr;t,elak

Sp. w

'Nal'szaw ic

Dusza jest kluczem

wszechwiata ...

W o.i e wdZln:1~
B i b I i ,! ! ~ k a ,~d'.1
p U b l i c z n 8 ':1: .) ,
r

Poznuni

t69~

PIERWSZE POLSKIE WYDANIE Z UPE~NE


Z 52_GO WYDANIA FRANCUSKIEGO
W AUTORYZO WANYM TUM A CZENIU

R. . CENTNER S ZWEROWEJ

\.

B-13836
..
vV.

-~,...-------_

Drukarnia

Krakowska

Gl'wlak

Sp. w

Warszawi e

Dusza jest kluczem

wszechwiata .. .

S T

PAMICI

lVIARGERlTY ALBANA lVIIGNATY

Gdyby nie ty, o wielka duszo ukochana, ksika ta


byaby nigdy ujrzaa wiata dziennego. Ogrzewa j
potny pomie twj, ywi twj bl, bogosawia boska
nadzieja. Intelekt twj dostrzega wiekuiste Pikno i Prawd wiekuist po nad znikomymi rzeczywistociami; Wiara twoja bya z tych, co gry przenosz ; w sercu twoim
gor zaa Mio, ktra budzi i tworzy dusze ; twj entuzjazm pali jak ogie promieniujcy .
I nagle zgasa i znika. mier uniosa ci ciemnym
skrzydem swoim w Krain Nieznan ...
Jakkolwiek jednak nie mog ci ju dosign oczy
moje, yjesz w pojciu moim bardziej ni kiedykolwiek .
Wyzwolona z wizw ziemskich, z siedliska twojego n a
o nie wiata niebiakiego, ktrym si napawasz , nie
przestaa czuwa nad dzieem moim. Wierny twj promie przywieca a do koca narodzinom jego, ktre
n ie

mu s iay nastpi.

Gdyby co ze mnie przetrwa miao wrd braci nasZ.ych , na wiecie tym, gdzie wszystko przemija, chcia
bym, aby przetrwaa ta ksika, wiadectwo wiary zdobytej i podzielonej. Jak pochodni z Eleuzys, zdobn
w czarny cyprys i narcyz gwiadzisty, powicam j
uskrzydlonej duszy Tej, ktra wioda mnie w gbie Tajnikw. Niechaj nieci pochodnia ta ogie wity i niech
zwiastuje w iatu Jutrzni wiekuistego wiata.
9

DOKTRYNIE EZOTERYCZNEJ, CZYLI NAUCE


DLA WTAJEMNICZONYCH
Pewien jestem, e przyjdzie dzie, w ktrym
fizjolog, poeta i filowf jednym b(}d przemawia li j zykiem i bd si wszyser wzajem rozumieli.
Claude Bernard

Najwikszym zem naszego czasu jest, e Nauka i Religia staj wobec siebie, jako dwie wrogie , niedajc e si
wzajem pogodzi siy . To zo intelektualne jest tym zgubniejsze, e przychodzi z gry i wsika skrycie, acz niezawodnie, niby jad lotny, wdychany wraz z powietrzem .
Za wszelkie zo intelektualne staje si z czasem chorob duszy, a wskutek tego zem koniecznym .
Dopki chrystianizm utrwala jedynie w sposb naiwny \viar chrzec;jask w Europie nawp barbarzyl'lskiej, jak w wiekach rednich, by on najpotniejsz

dwigni

moraln:

uksztatowa

cz owieka .

dusz

wspczesnego

- Dopki Nauka dowiadczalna , otwarcie


ustanowiona w XVI-y m st., walczya .iedynie o suszn e
prawa rozumu oraz o nieograniczon dla siebie wolno ,
bya ona najwiksz potg intelektualn: odnowia obli cze wiata, wyzwolia czowieka z p t odwiecznych l da a
umysowi ludzkiemu podstawy niezniszczalne.
Odkd wszake Koci , nie mogc ju udowodni
pierwotnego swojego dogmatu wobec zarzutw, stawianych mu przez nauk, zamkn si w nim, jak w domu
bez okien i przeciwstawi wiar rozumowi, .iako nakaz
bezwzgl dny i nietykalny; odkd Nauka, upojona odkry ciami swoimi w wiecie fizycznym i wy czajcym ze sfe11

duchowy i intelektualny, staa


w metodzie swojej i materialistyczn,
zarwno w podstawach swoich, jak i celu ostatecznym;
odkd Filozofia, ~sprowadzona przez nie obie na manowce i pozbawiona siy, wyrzeka si niejako praw swoich
i wpada w sceptycyzm co do monoci zbadania istoty
rzeczy; - nieuniknionym si stao gbokie starcie w sferze duchowej zarwno ogu spo e czestwa, jak i poszczeglnych jednostek. Starcie to, zrazu potrzebne i poy
teczne, ustalio bowiem prawa Rozumu i Nauki, spowodowao z czasem skostnienie i b ezsi . Religia odpowiada
potrzebom serca, i s td jej cza r wiekuisty; Nauka - potrzebom umys u, i s td j ej si a ni ezwa lc zon a. Oddawna
jednak utraciy obie te potgi zdolno wzajemnego rozumienia si Religia bez dowodw i Nauka bez nadziei
staj wobc siebie i wzaj em w y z yw aj s i do walki, nie
ry swoich

docieka wiat

s i agnostyczn 1)

mogc si pokona.

Std gboka przeciw staw n o , ukryta walka, nie tylko pomidzy Pastw em i Kocio e m, lecz w onie samej
Nauki, w onie w szystkich kociow, a nawet w wia d o
moci wszystkich jednostek mylcych. Niezalenie bowiem od tego, kim jestemy, do jakiej sZkoy filozoficznej, estetycznej i spoecznej naleymy, nosimy w sobie
t.e dwa wrogie, n apozr ni c dajce si pogodzi wiaty,
zrodzone z dwu niezwalczonych 'potrzeb czowieka: potrzeby poznania i potrzeby wiary. Ten stan rzeczy, trwajcy ju od stu lat z gr, niewtpliwie nie mao przyczyni si do rozwoju umysowych wadz czowieka przez
pobudzanie ich wzajem przeciw sobie. Natchn on poezj
i muzyk, bogacc je w akcenty nieznanego dotd patosu
i potgi. Obecnie jednak to zbyt dugo trwajce i zbyt
zaostrzone napr enie wywoao skutek wprost przeciwny. Jak wyczerpanie wystpuj e u chorego po gorczce,
przeszo napr enie owo w wycieczenie i bezsi. Nauka
zajmuje si wycznie wiatem fizycznym i materialnym; filozofia moralna utracia wadz kierownicz nad
umysami; Religia rzdzi jeszcze do pewnego stopnia
pogld

[ilozoficzn y, wecJ.]ug- ktrego


badaniem tego, co pozna e
zm yr; laffiiL nas?y rlii. (Przyp tlum.) .

)) agJlostycyzm -

umy s DasZ zajmowa sit") mo e


moe my

tumami,

mino

\vs zake panowanie jej na wy y n ac h


wci ', jeszcze swoim miosierdziem ,
przestaa ju j anie potg wiary. Przewodnikami duchospoecznych;

wielka

wymi" naszej epoki s niedowiarki, lub naj zupeniej szczerzy i uczciwi sceptycy. Zwtpili oni wszelako w sztuk
swoj i spogldaj na siebie wzajem z umiechem, jak
augurowie rzymscy. Na arenie pl.lblicznej i w dyskusjach
prywatnych przepowiadaj katastrofy spoeczne, nie znajdujc rodka na nie, lub te przezornie omawiajc i ago
dzc ponure swoje przepowiednie.
Pod t akim przewodnictwem zatracia literatura i sztuka poczucie boskoci. Znaczna cz modziey, odwyka
od widnokrgw wiekuistych, skonia si ku temu, co
nowi przywdcy duchowi zw naturalizmem, poniajc
tym samym pikn nazw Natury. To bowiem, co zdobI
oni jej mianem, jest jedynie obron i usprawiedliwieniem niskich instynktw, kauy wystpku lub te schlebianiem n aszym pospolitociom spo e cznym, - sowem:
systematycznym zaprzeczaniem duszy i intelektu. A biedna Psyche, po utracie swoich skrzyde, jkiem i wzdy. chaniem protestuje w gbi jani tych samych wanie ludzi, ktrzy j zniewaaj i zapieraj si jej.
, Materializm, pozytYWiZ1TI i sceptycyzm sprawiy , e
ku kocowi XIX-go st. urobio si faszywe zupenie pojcie Prawdy i Postpu.
Uczeni nasi, posugujcy si przy badaniu wszechwia
ta Baconow sk metod dowiadczaln ze zdumiewajc
dokadnoci i cudownymi wynikami, tworz sobie czysto zewntrzne i materialne pojcie Prawdy. Sdz oni,
e zblia si mona do niej coraz bardziej w miar nagromadzania coraz wikszej liczby faktw. Ze swojego
stanowiska naukowego maj suszno. le jest natomiast,
e nasi filozofowie i nasi moralici zaczynaj myle tak
samo. Pod tym wzgldem pewne jest, e praprzyczyny
i cele ostateczne pozostan na zawsze nieprzeniknionymi
dla umysu ludzkiego. Przypumy bowiem, e moglibymy wiedzie dokadnie, co zachodzi ujmujc rzecz
materialnie - na wszystldch planetach systemu sonecz
nego, co - mwic nawiasem - byoby wspania podstaw indukcji; przypumy nawet, e moglibymy wiedzie, jakiego rodzaju istoty zamieszkuj satelitw Sy13

riusza oraz kilku gw iazd drogi mlecznej . Oczywicie, cu downie byoby pozna to wszystko. Czy jednak uatwio
by to nam poznanie caokszt atu gwiazdozbioru, nie mwic ju o mgawicy Andromedy oraz -o oboku Magellana? - Oto dlaczego rozwj ludzko ci jest w pojciu epoki
naszej nieustannym deniem ku prawdzle nieokrelonej ,
niedajcej si okreli i na zawsze riiedostpnej.
Tak pojmowali filozofi pozytywistyczn: August Com- _
te i Herbert Spencer, ktrych pogld utrz)"ma si do naszych czasw.
Dla teozofw i mdrcw Wschodu i Grecji Prawda
bya czym zupenie odmiennym. Wiedzieli oni oczywi
cie, e niepodobna uj jej i ustali bez oglnego pojcia
o wiecie fizycznym, zarazem jednak wiedzieli, e szuka
jej naley przede wszystkim w nas samych, w pierwiastkach intelektualnych oraz w yciu naszym duchowym.
Dla nich dusza bya jedyn bosk rzeczywistoci, kluczem wszechwiata. Skupiajc ca wol swoj w gbi
wasnej jani, rozwijajc ukryte wadze duszy, docierali
oni do yciodajnego ogniska, zwanego przez nich Bogiem,
, ktrego wiato pozwala rozumie ludzi i byty. Dla nichto,' co my zwiemy Postpem, - to znaczy historia wia
ta i ludzi, bya jedynie ewolucj w czasie i przestrzeni
owej orodkowej Praprzyczyny i owego Celu ostatecznego.
Patrzc na histori religii oczami, rozwartymi szeroko
przez ow prawd orodkow, ktr da moe jedynie
wtajemniczenie wewntrzne, doznajemy uczucia zarazem
zdu mienia i zachwytu.
Z chwil jednak, gdy dane jest nam ujrze j, ukazuje si nam ona w glorii promiennej, ustalona i zawsze
sharmonizowana we wszystkich swych punktach. Mona
by j te nazwa histori religii vviekuistej, religii wszechwiata. Odsania si w niej ukryta tre rzeczy, siedlisko
wiadomoci ludzkiej, ktrej mudn drog zewntrzn
ujawnia historyk. Docieramy tutaj do punktu twrczego
Religii i Filozofii, ktre cz si na drugim kOl1cu elipsy
w caoksztacie nauki. Punkt ten odpowiada prawdom
transcendentnym. Znajdujemy w nich przyczyn, r
do i rezultat ostateczny olbrzymiej pracy stuleci, Opatrzno W jej czynnikach ziemskich. Historia ta jest jedyn,
ktr zajem si w tej ksice .
14

Dla rasy aryjskieJ zard i Jdr o jej mieszcz s i


w Wedach. Jej pierwsz krystalizacj historyczn jest
doktryna troistoci Kryszny, ktrej brahmanizm ' zawdzi
cza swoj potg, a religia Indii swoj cech niezatart
Buddha, ktry wedle chronologii brahmanw mia przyj
w 2400 lat po Krysznie, odsania inn jedynie stron doktryny tajemnej: wdrwk dusz i wiar w szereg bytw, ?wizanych w jeden acuch prawem Karmy. Jakkolwiek buddyzm by wobec arystokratycznego i kapa
skiego brahmanizmu demokratycznym przewrotem spoecznym i etycznym, jego podkad m etafizyczny jest ten
sam, tylko nie tak zupeny.
'
Niemniej te uderza odwi eczno witej doktryny
w Egipcie, ktrego tradycje sigaj cywilizacji duo wcze
niejszej, ni ukazanie si rasy aryjskiej na widowni dziejw. Wolno byo przypuszcza a do ostatnich czasw, e
. monizm troisty, wyoony w ksigach greckich Herm esa
Trismegistosa, by komplikacj szkoy Aleksandryjsk iej
pod podwjnym wpywem judeo-chrystianizmu i neoplatonizmu. Wszyscy wierz cy i niedowiarkowie, historycy
i teologowie nie przestawali zgodnie powtarz a tego a do
naszych czasw. Ot teoria ta upada dzisiaj wobec odkry epigrafiki egipskiej,
Niezbit autentyczno ks ig Hermesa, jako dokumentw staroytnej mdroci Egiptu, stwie rdzaj w sposb
rozstrzyg~jcy odczytane ju hieroglify. Napisy na stelach 1) w Tebach i Memfisie nie tylko potwierdzaj chronologi Manethona, lecz wykazuj , e kapani Ammon-Ra
wyznawali wysz metafizyk. ktrej uczono w innej postaci nad brzegiem Gangesu 2). Powtrzy tutaj mona Z8
prorokiem hebrajskim , e "kamie!'l mwi, a mur wydaj e
okrzyk". Gdy, podobna do "sol1ca pn o cy", ktre j a
niao jak mwi - w Tajnikach Izydy i Ozyrysa, idea
Hermesa, staroytna doktryna sowa son ec znego, rozb y
skuje znw w grobach Krlw i wieci na papyrusowych
zwojach Ksigi Zmarych, przechowanych w mum iach,
majcych cztery tysi~e lat.
1) Pomniki egipsklie z jednego kamienia,
2) Porwn aj pik,ll e pr~we Franciszka L 0J10rmant i M, Ma -'>Pr o,

lfi

W Grecji idea ezoteryczna jest zarazem bar dziej W1doczna i bardziej osonita ni gdziekolwiek; bardziej wi doczna, bowiem przewieca po przez czarujc mitolo gi
ludzk. poniewa pynie, niby krew ambrozyjska, w y
ach tej cywilizacji i wytryska wszystkimi porami z jej
bogw, jak balsam i jak rosa niebiaska. Z drugiej z a
strony myl gboka i naukowa, leca u podstawy w szystkich owych mitw, trudniejsza jest do przenikni cia w a
nie z powodu ich uroku oraz ozdb, w jakie je przyst r oili
poeci. Wzniose podstawy teozofii dorycki ej i md r o ci
delfickiej wypisane s jednak zoty mi zgoskami zarw n o
we fragmentach orfik (poezji mityczno-religijnych ), jak
w syntezie pytagorejskiej, w dialektycznym, nieco d ow01. nym uprzystpnieniu Platoskim. Klucza do ich zrozumienia dostarcza nam wreszcie szkoa Aleksandryj ska. Ona
pierwsza bowiem ogosia czciowo i opatrzya wyjania
jcymi pr~pisami znaczenie tajnikw na tle rozpr eni a
religii greckiej i wobec rozwijajcego si chrystianizmn.
Tradycje nauki tajemnej izraelskiej, biorce pocztek
zarwno w Egipcie, jak i Chaldei i Persji, zachowane nam
zostay w dziwacznej i niejasnej postaci, a ara z em w caej swoj ej gbi i rozcigoci w Kabale, czyli tradycji ust nej, poczwszy od ksigi Sohar i Sepher Jezirah, przypisywanych Szymonowi Ben J ochai, i skocz ywszy n a komentarzach Majmonidesa. Zawarta mistycznie w K sid z e
Rodzaju (Genesis) oraz w symbolice prorokw, wystp u j e '
te ona w sposb uderzajcy w wietnej p racy F abra
d'Olivet o Odtworzonym jzyku hebrajskim, d c ej d o '
odbudowania, podug metody egipskiej, na zasadzie troistego znaczenia kadego wiersza i niemal kadego w y r azu
pierwszych dziesiciu rozdziaw Ksi e,gi Rodz aju, - ist otnej kosmogonii Mojesza .
Ezoteryzm chrzecijaski promienieje sa m przez sic:
w Ewangeliach, owietlonych tradycjami esse sk imi i gn()stycznymi l) . Wytryska on , niby ze r da yciod a j n ego,
, Gnostycyzm - JHlUka, przyzllUj e :\ Robi n w y 1ncz n y pr z.\
witej gIbsz ego po~na\Vallia natury boskiej i naLnr y chrzc _
eijask,iej. Znamie ni em j ej jes t nagilla.ni e p oj Ql: chr zce ij a u
ski ch do l'ilo7JOfii lub mi s tcrioz orii Jl ogall sk,irj, za r \\' 110
g l'(~ c k,i~j, jRl, WSCh{ldnil'j . (Przyp. Umil .) ,
](j

ze sw Chrystusa, z jego przypowieci, z gbi tej duszy


nieporwnanej, prawdziwie boskiej. Zarazem te daje nam
Ewangelia S-go Jana klucz do zrozumienia intymnej
i .wysz ej nauki Chrystusow ej, do znaczenia i doniosoci
jego zapowiedzi. Odnajdujemy tutaj ow doktryn Trjj ednoci i Sowa Boego, goszon ju przed tys icami la t
w wityniach Egiptu, lecz uszlachetnion , u os obion w postaci krla wtajemniczonych, w p ostaci najwikszego
7. Synw Boych .
Zastosowanie do historii religii m etody, ktr nazwaem ezoteryzmem porwnawczym, prowadzi nas do wi elce doniosego wyniku, dajcego si streci w kilku wyrazach: odwieczno, cigo i zasadnicza jedno doktryn y
ezoterycznej. J est to fakt w najwyszym stopniu godn y
uwagi. Kae on bowiem przypuszcza, e mdrcy i prorocy naj rozmaitszych epok doszli do tych samych wynikw co do istoty rz eczy, jakkolwiek odmiennych co do
fo rmy, w sprawie praw d podstawowych i ostatecznych.
Osiga li za je zawsze t sa m drog wtajemniczenia
wewn trznego i rozmylania. Dodajmy, e mdrcy ci i prorocy byli najwikszymi dobroczycami ludzkoci , zbawcami, ktrych moc odkupicielska wyrwaa ludzko z odmtw bardziej przyziemnej, niszej natury oraz negacji .
Czy nie n aley uzna wobec t ego, e istnieje jak
s i wy raa Leibnitz - rodzaj filozofii wiekuistej , percnllis
quodam philosophia, ktra stanowi pierwotn y cznik pomidzy nauk i religi oraz ostateczne ich poj ednani e?
Teozofia staroytna, wyznawana w Indiach, w Egipcie
i w Grecj i, stanowi a is totn encyklopedi , dzielo n powsze chnie na cztery kategorie : 1. Teogonia czy li nauka
zasad bezwzgldnych, utosa miona z nauk Liczb zastosowan do wszec h wiata, czyli ma temat y k teologiczn.
2. K osmogonia, u rzeczywistnienie zasad wiekuistych
w przestrzeni i czasie, czyli inwolucja ') ducha do rraterii.
okresy wiat a. 3. Psychologia, ustrj czowieka ; ewolucja
duszy poprzez acuch istnie . 4. Fizyka, poznanie pa s tw
natu r y ziemskie.i i jej waciwoci. - Metoda indukcyjn a
') iu\yolucja. _.- rozw j w stoez Jl Y - ]Jl'jleeiwieI'l!'l two cwu _
j/ I7. \y n .ill 1,(l ;.;t\~ Jln\\>l' lI . (Pl'7.~' I). HUlll.).

luej i -

I 'i

i metoda dow i adcz a lna czy y si

wzaj em kontrolowa -

y w tych r6norodnych dziaach nauk i kadej z nich odpowiadaa poszczeg6lna sztuka. Byy nimi, ' biorc je w porzdku odwrotnym i zaczynajc od nauk fizycznych :
1. Medycyna slecjalna, oparta na znajomoci tajemnych
cech mineraw, rolin i zwierzt . Alchemia czyli przetwarzanie metali, rozprzganie i sprzeganie si materii
pod dziaaniem czynnika powszechnego, sztuka uprawiana ,
podug Olympiodora, w staroytnym Egipcie i nazwana
przez niego chrysope i argyrope (fabrykacja zota i srebra). 2. Sztuki psychurgicznc, odpowiadajce wadzom duszy: magia i wieszczbiarstwo. 3. Genetlakia niebiaska
czyli astrologia, sztuka wykrywania stosunku, zachodz
cego pomidzy przeznaczeniem narodw i osobnikw a ruchami wszechwiata, zaznaczonymi przez zmian pooe
nia gwiazd. 4. Teurgia, naj wysza sztuka magii, dar zarwno rzadki jak niebezpieczny i trudny, polegajcy n a
wprowadzaniu duszy w wiadome zetknicie z rozmaitymi rodzajami duchw i na oddziaywaniu na nie.
Jak widzimy wic, obejmowaa teozofia ta zarazem
nauki i sztuki, wypywajce z jednej powszechnej podstawy, ktr nazwabym w jzyku wspczesnym moni-

zmem

intelektualnym,

spirytualizmem

rozwojowym

i transcendentnym. Gwne podstawy doktryny ezoteryczsformuowa mona w sposb nastpujcy:


Duch jest jedyn rzeczywistoci Materia jest jedynie wyrazem jego niszym, zmiennym, przemijajcym, jego dynamizmem w przestrzeni i czasie. - Tworzenie jest
wieczne i cige jak ycie. Mikrokosm-czowiek jest z uka
du swojego troistym (umys, dusza i ciao) obrazem
i zwierciadem makrokosmu-wszechwiata (wiat boski,
ludzki i wiat natury), ktry sam przez si jest narzdziem
Boga niewypowiedzianego, Ducha bezwzgldnego, bd
cego z natury swojej Ojcem, Matk i Synem (istot , substancj i yciem) .
Oto dlaczego czowiek , obraz Boga, moe sta si y
wym jego symbolem. Gnoza (poznanie prawd religijnych) ,
czyli mistyka racjonalna wszystkich epok, jest sztuk znalezienia Boga w sobie samym przez rozwijanie tajemnych
gbi, ukrytych wadz wiadomoci. - Dusza ludzka , J' a11 ,
jest w istocie swojej niemiertelna. Rozwj jej odbywa si

nej

lR

na paszczynie zstpujcej i wznoszcej si , poprzez istnienia duchowe i cielesne. - Ponowne wcielani e s i jest
prawem jej rozwoju . Osignwsz y doskonao , przestaje
si wciela i powraca do Ducha czystego, do Boga, w pe
ni wiadomoci. Tak samo jak dusza wznosi si ponad
prawo walki o ycie z chwil , gdy zyskuje wiadomo
SWojego czowieczestwa, podobnie te wznosi si ona
ponad prawo ponownego wcielania s i , kiedy zyskuj e
wiadomo swojej boskoci .
Perspektywy, otwierajflce si u progu teozofii , s ol brzymie, zwaszcza gdy si je porwnywa z ciasnym i ponurym widnokrgiem, w jakim zamyka nas materializm ,
lub te z dziecico i nie do przyjcia naiwnymi danymi
teologii kocielnej . Stojc wobec nich po raz pierwszy,
doznajemy uczucia olnienia, przejmuje nas dreszcz bezkresu. Rozwieraj si w gbi jani naszej otchanie NieWiadomoci, .ukazujc nam przepa, z ktrej si wydos~ajemy, zawrotne wyyny, na ktre dymy. Zachwycenl tym bezmiarem, lecz przeraeni drog do odbycia.
pragniemy przesta istnie, wzywamy Nirwany. Potem je?nak zdajemy sobie spraw, e ta sabo jest tylko znuzeniem eglarza, gotowego do wypuszczenia z rk
steru w obliczu szalejcej burzy. Jeden z mylicieli pow~edzia: czowiek zrodzony zosta we wklsoci fali i nie
~le nic o olbrzymim oceanie, ktry rozpociera si przed
~llm i za nim. Jest to prawda; tajemna wszake sia niepoJta pcha d nasz na grzbiet fali i tam , smagani nieus~annie wciekoci nawanicy, chwytamy jej rytm potzny; a oko, mierzce sklepienie niebios , odpoczywa w ciszy bkitu .
Zdumienie nasze wzrasta , gdy, powracajc do nauk no:voczesnych, stwierdzamy, e od Bacon'a i Kartezjusza d
z one bezwiednie, lecz tym pewniej w kierunku powrotu
~o danych teowfii staroytnej. Nie zarzucajc h y potezy
aton:w, niewiadomie dosza fizyka wspczesna do uto
~arnlania pojcia materii z pojciem sily , co stanowi ju
ro~ ,naprzd ku dynamizmowi spirytualistycznemu. Dla
WYJasnienia istoty swita , m a.gnetyzmu i e lektrycznoci
zl?Uszeni byli uczeni przyj materi lotn i bezwzgldnie
~~ew~k, wypeniajc przestworze i przenikajc w szystle Ciaa ; materi , ktr nazwali eterem , co ju jest kro19

kiem ku dawnemu pojciu teozoficznemu o duszy wiata.


Niedawne dowiadczenia, dotyczce przenoszenia dwiku
za pomoc fal wietlnych I), dowodz wraliwo ci i rozumnej przystosowalnoci tej materii.
Zoologia porwnawcza i antropol ogia nale do rzdu
nauk, ktre najwicej, zdawaoby si, zaszkodziy spirytualizmowi . W rzeczywistoci wszake powan odday
mu one przysug wykazaniem prawa i sposob u wkraczania
wiata um ysowego do wiata zwierzcego. Darwin poo
y kres naiwnemu pojciu o stworzeniu w myl teologii
pierwotnej . Pod tym wzgl d em powrci on wprost do
staroytnych poj teozoficznych. Ju Pytagoras powiedzia: "czowiek jest krewnym zwierzcia". Darwin wykaza prawa, ktrym ulega przyroda, aby wykona plan
boski, prawa narzdnicze, ktrymi s: walka o byt, dziedziczno i dobr naturalny. Dowid on wielorakoci i r no
rodnoci gatunkw, zmniejszy ich liczb, ust ali ich dobr. Uczni owie jego j e dnake, teoretycy transformizmu
bezwzgldnego, ktrzy chcieli wyprowadzi wszystkie gatunki z jednego pratypu i uczyni ich pojawienie si zalenym wycznie od wpyww ro dowiska, nacigali fakty na korzy czysto zewntrznego i materialistycznego
pojmowania przyrody. Nie, rodowiska tak samo nie tu
macz powstawania gatunkw, jak prawa fizyczne ni e
wyjaniaj praw chemicznych , jak.. chemia nie tumaczy
podstaw rozwoju roliny, a podstawy rozwoju rolin y podstaw rozwoj u zwierz cia . Co si tyczy wielkich rodzin
zwierzcych , o dpowi adaj one wiekuistym typom ycia,
pi eczciom Ducha, zaznaczajcym szczeble wiadomoci.
Ukazanie si zwierzt sS:-cych po pazach i ptakach nie
I) Dowiadczenie Bella . Hzuca siG promie WliaUa na
plylkQ z ~clell ll , ktJ'i1 oclsyla. HwiaLlo lo na o(llpglo, Ila inl1::]
plytkq z tego samego 1l111ln]Ii. 'ra drli ga plyLka jJolczolla. JCHt
ze stosem ga lwani czllYlII, do Jd]'('go pl'hysLosow:1ny jest te .
lefon. \Vyra zy , wymawian e za pi e rw sz jdytlq, slysza lu c S~I
wyralli e prze:!' telcfon, zJn(:wJlY z drug Plytktl. Pl'omue l')
wiat.a slu:i.y.l wiqe za dnI! ie le ro ni ezlIY. Fale dwir.kow e
przeistoczyy si IV falc wietl n e, le Zfl w rale g-alwaniezne,
ktre z kol(i sta ly si() j)(JllOWllil! l'al<lllli dwir,lcownni . .

20

jest wynikiem zmiany, jaka zasza w rodowisk u ziemskim ; zmiana ta jest tylko jego warunkiem.
Kae ona przypuszcza powstanie i rozwj nowego zarodka; tym samym nowej siy intelektualnej i duchow e j,
dZiaajcej s tron wewntrzn, treci. natury, si, ktr
nazywamy zawiatem w stosunku do poznania zm ysowe
go. Bez tej siy intelektualnej i duchowej n ie mo na byooy wytumaczy nawet pojawienia si komrki organicznej w wiecie nieorganicznym. Wreszcie Czowiek, ktry koczy i wieczy allcuch istot, ujawnia ca myl bosk, dziki harmonii swoich narz dz i i doskonaoci swojej formy, czynicych go yw y m obrazem Duszy wszechwiata, czynnego intelektu. W ciele jego streszczone s
Wszystkie prawa rozwoju i caa natura, nad ktr on panuje i ponad ktr wznosi si, aby dziki zdobytemu uw i a
domieniu i wyzwoleniu si w ej do b e zbrzenego krlestwa Ducha.
Psychologia dowiadczalna, oparta na fizjologii i d
ca od pocztku stulecia do stania si ponownie nauk.
doprowad'zia w s pczesnych uczonych do progu innego
wiata, waciwego wiata duszy, gdzie obok trwaj
cych w dalszym cigu analogii - nowe panuj prawa.
Mam na myli bada nia i stwierdzenia przez medycyn noWOczesn faktw, dotyczcych magnetyzmu zwierzcego,
somnambulizmu oraz wszelkich stanw duszy rnych od
poprzednich , a wic: snu na jawie, jasnowidzenia i ekstazy.
Wi edza wspczesna rozpoczyna dopiero s tawia pierws~e po omacku kroki w tej dzi.edzinie, w ktrej umia a
Sl~ orientowa wiedza wity staroytnych, posiadaa bow~em potrzebne do ni ej podstaw y i klucz e do jej zrozumIenia. Mimo to nie ulega kw estii, e i nauka wspcz e sna
odkrya tutaj cay szereg faktw, ktre wyday si jej
zdU~iewajcymi, cudownymi, nicdajcymi si wyjani ,
P O l1lewa przeczyy one teoriom m aterialistycznym, n a~'zucajcym jej przez tak dugi czas ki erunek mylenia
l s~a~owicym podstaw jej dowiadcze. Nie ma ni:e bard.Zl e ] pouczajcego nad pene oburzenia niedowiarstwo
r:llek~rych uczonych materialistw wobec wielkich przeJaw~w, mogcych stwierdzi istnienie duchowego wia
ta l1lewidzialnego. Kady , kto omiela si dzisiaj dowodzi

21

i,;Lnienia duszy , c iga na siebie oburzenie prawdziwych


ateistw, tak samo jak ongi gorszono prawowierno Ko cioa , przeczc istnieniu Boga. Nie naraa si ju teraz
coprawda ycia , ale naraa si swoj opini.
Bd co bd wszake , naj prostsze zjawisko poddawania m ylowego na odlego wycznie si mylenia, zjaw isko stwierdzane tysickrotnie w kronikach magnetyzmu l), wykazuje dziaani e ducha i woli poza obrbem
praw fiz ycznych i praw w iata widzialnego.
Drzwi do Swiata Niewidzialnego zostay wic uchylone. - W wyszych przejawach somnambulizmu wiat ten
otwiera si szeroko. Pop rz esta n jednak na tym , co stwierdzia nauka oficjalna.
Pr~echodzc od psy<:hologii dowiadczalnej i przedmiotowej do psychologii wewntrznej i podmiotowej naszego
czasu , znajdujcej wyraz swj w poezji, muzyce i literaturze, zauwa y m y, e przenika j potny powiew bezwiednego ezoteryzmu. D eni e do y cia duchowego, tskr.ota
za wiatem ni ew idzialnym , dawione i odtrcane przez teorie materialistyczne i przez o pini publiczn, nie byy
nigdy szczersze i bardzi ej istotne. Odnajdujemy je w a
lach , w zwtpieniach , w czarnych melancholiach, a nawet w blunierstwach naszych po wieciopisarzy-naturali
stw i naszych poetw-dekadentw . Nigdy dusza ludzka
nie odczuwaa gbi e j ni e dos tatecznoci, ndzy , nieistotnoci ycia obecnego, nigd y ni e tsknia gorcej za niewidzialnym wiate m pozaziemskim, mimo e nie uwierzya
. jeszcze w jego istni eni e. Czasem nawet udaje jej si formuow a intuicyjnie prawdy transcendentne 1), nie wchodzce w s k ad systemu uznanego przez rozum, sprzeczne
z pogldem og u i s tan o wic e bezwiedne przebyski tajemnego jej u wiadomie nia . Prz yto cz na dowd ustp
z pracy ni e zw y k ego mylici ela , ktry dowiadczy caej
goryczy i caego osamotnieni a moralnego dni dzisiejszych:
" K a d a sfera bytu mwi Fryderyk Amiel - dy do
sfery wyszej i ma ju objawienie jej i przeczucie. Idea-

' ) POJ'. pi Gkll1l


.~ l o wYI1J' .

pI'IH! f;

Ocho l'owic7.lI: ,,0 JlodJawnniu m\' .


'

~) 'rl'ItIlSCelldl'ntu e -- /ll'l.C( ~ hodzll ce granice dowiadczenia

22

tern, . we wszelkiej jego postl1ci, jest wyprzedzani e. wi zja


prorocza bytu wyszego ni wasny , do ktrego dy zawsze kada istota.
Ten wyszy dostojnoci swoj byt jest z natury swojej bardziej wewntrznym, to znaczy bardziej duchowym.
Jak wybuchy wulkanw ujawniaj nam tajniki wntrza
kuli ziemskiej, tak samo zapa i ekstaza s chwilowymi
przebyskami wewntrznymi wiata duszy, a ycie ludzkie
jest waciwie tylko przygotowaniem i wstpem do tego
ycia duchowego. Nieskol1czone s stopnie wtajemniczenia. Czuwaj wic, uczniu ycia, poczwarko anioa, pracu j
nad twoim przyszym wykluciem si, bowiem boska Odyssea jest jedynie szeregiem przeobrael1 coraz bardziej udu-
chowionych, w ktrych kada posta poszczeglna bac a
wynikiem poprzednich, warunkuje powstawanie nast
pnych. Zycie boskie jest szeregiem kolejnych mierci,
przy ktrych duch odrzuca swoje niedoskonaoci i swoje symbole, poddaje si wzrastajcej sile przycigajcej
niewypowiedzianego orodka cienia, sl0l1ca intelektu
i mioci".
Amiel by skdind bardzo rozumnym hegelianinem ,
pod ktrym kry si wyszy moralista. W dniu, \V ktrym
napisa te sowa natchnione, by gbokim teozofem. Trudno bowiem byoby wyrazi w sposb bardziej porywajcy
i bardziej wietlany waciw istot prawdy ezoterycznej .
Powyszy rzut oka wystarczy do wykazania, e nauka
i umysowo wspczesna przygotowuj si b ezwiednie
i mimowolnie do przywrcenia dawnej teozofii, ktra b
dzie si posugiwaa narzdziami precyzyjnymi i oprze
si na solidniejszej podstawie. Ludzko wedle sw
Lamartine'a - jest tkaczem, ktry pracuje w odwrotnym
kierunku, idc za wtkiem czasu. Przyjdzie dziel1, kiedy
przeszedszy na drug stron ptna, ujrzy ona wspaniay
i potny obraz, ktry tkaa w cigu wiekw wasnymi
rkami, nie dostrzegajc nic prcz skbienia spltanych
na odwrotnej stronie nici. W dniu tym stanie ona oko
w oko z Opatrznoci, ujawnion w niej samej . Znajd
WWczas potwierdzenie sowa pewnego wspczesnego pi-

:' 1118. 11 >rrn.et y zn eg'} ' ) J l1l P \lJ y d nd z ,<: Ie ~t) y I f. m .l Ci yn)! t\ 111
ktrzy do gboko dotarli do istoty tradycji okultystycznych, aby prz eczu cudown ich j ed n o. Sowa te brzmi:
"Doktryna ezoteryczna nie jest jedynie nauk, filo zofi,
moralnoci i religi J est ow waciw nauk, waci
w filozofi, waciw moralno ci i wa ciw religi, do
ktrych wszystkie inne s tylko przygotowaniem lub ktrych s zwyrodnieniem , wyrazem czciowym lub ni e c i
sym , zalenie od tego , czy zblia j i do nich. czy t e siC;
od nich oddalaj ".
Nie kusiem s i byn ajmniej p rzedstaw i pe nego ob razu owej nauki nauk. Wymagaob y to caego gmachu nauk
znanych i nieznanych , odtworzonych w ich ramach hierarchicznych i przeks z taco n ych w duchu ezoteryzmu. Dowie chciaem jedyni e, i doktryna Tajnikw l ey u r:.
da naszej cywilizacji; e stworzya ona wielkie r eligi e .
zarwno aryjskie, jak i semickie; e chrystianizm prow::\ dzi do niej cay rodzaj ludzki i e nauka wspcz es n a
o patrznociowo zmierza ku niej caoksztatem swoj ego
rozwoj u ; e wresz cie nauka i re li gia spotka j si w niej .
jak w porcie poczenia i z najd w niej ostateczn q s w

sy ntez

Rz ec m ona, e gdziekolwiek znajduj \:' siG u amek j adoktryn y ezote rycznej, tam istniej e ona w caoci.
Kada bowiem z jej czci ka e si d omniemywa isl.nienia pozo stay ch lub rodzi je. Posiedli j wszyscy wi ~l
cy mdrcy i wielcy' prorocy, a p roroc y przy szoci posi (~
d j tak samo, jak ich poprzednicy. wiato mo e mie
wiksz lub mni ejsz s i nat eni a, b dz i e to jednak
zawsze to samo wiato. Ksztat, sz czeg y, zastosowa nia
mog ulega nieskol1czonym zm ianom ; istota rzeczy, t u
znaczy poczt ek i koniec, pozo staj wi e kuicie niezmi e nne. Czytelnik znajdzie w ksic e t ej r odzaj r ozwoju stopn ~owego, kolejnego ujawni eni a rnych c zci doktryn y ,
po przez dzi eje wielkich wtajemniczonych. Kad y z nich
jest przedstawicielem j edn ej z wielkich religii, ktr e
ki

przyczyni y s i do uksztatowania wspc z e s np j ludzk oc i

J) zawiera jce zaul1Olil)tlt IV

m e tyczne, inaczej

(1

ku l tys tyczne.
24

Il ic h tajemnic . Pi sma hel"

k tnl Y'. h ;:;zer eg koleJn y \V y j ~' i,a li ni r ozw oju , zakr elo
przez ni w cyklu niniejszym , zac zws zy od staroyt
nego Egiptu j pierwszych czasw ary jskich. Wyprowadzona ona b dz i e nie z oder wanego, scholastycznego w yka
du, ale z dusz w ielkich w taj emniczo nych i z yw ej prac-:V' histor ii.
W, s7.c regu tym Ram a ukazuje nam j ed ynie d ostp d o
w i ty ni. Kry szna i Hermes d aj klucz do niej . Mo j es z ,
Orfeusz i Pytagoras o twieraj jej wntrz e . Chrystu s jest
uosobieniem witego. przybytku.
K s i k t z rodz io jedynie gorc e pragnienie zdobycia p rawd y n ajwy s z ej , cakowitej, wiekuistej, b ez ktr ej
prawdy czci o we s t ylko uud. Zrozumi ej mni e ci ,
ktrzy wiad o mi s, e chwila obecna historii z j ej bogactwa mi materialnymi smutn jest pustyni ze stanow iska
duszy i j ej d e11 ni emie rtelnych. Moment jest w ielce
kr yt yczny i wyniki ost at eczne agnostycyzmu 1) zacz y naj
si d a w a we znaki w postaci rozp rz e nia spo e czn ego .
P owstaje - zar azem dla Francji i dla caej Europy zagad ni en ie : by albo nie b y . Nasuwa s i - o ile ni e
chcemy wpasc ostatecznie w otcha m aterializmu
i anarchii - kon i eczno oparcia organicznych praw d zasadniczych na podst awach ni ewzruszon ych .
Nauka i Religia - te s traniczki cy wilizacji, ut rac i
obie da l' sw j n ajw ys zy, swj wpyw magiczny, polegajc y n a posiadaniu i szerzeniu wielkiej i silnej w iedzy.
wityni e Indii i Egiptu wyd ay najwi kszy ch m drcw
wiata . w i ty nie greckie uk s ztatoway dusze bohaterw
i poetw. Apo s toow ie Chrystusa b y li sami wzni o sy m i
m cz ennik a mi i zrodzili t ysic e ich . K oci r e dni ow i e
czn y , b ez wzgl du na swoj teologi pi e rwotn , wydal
w i tych i rycerzy d z iki t emu , e wie rz y i e duch Chrystusowy ws t rz sa n im od czasu do czasu . Dzisiaj ani
Ko ci sPGt:m y w okowach dogmatu, ani Nauka zamkni ta w swoj ej m ateri i, nie umiej ju w y tw ar za ludzi
ca k owity ch. Zatra ci a s i sztuka tworzenia i urabiani a
dus7. NiC' zmartwychwst ani e ona, dopki Nauka i Religia ,
I

I)

A g n us ty cyzm _

pogl ~ld

fi lozoJi cz'JlY,

pr zy j m u j cy

PO rl stawQ ni c mono e uzns a dnie ni a istn1ienia B oga .

25

za

jedn sil yw , nic w eun ~i zgod nym wy a:i l


dzi e a zbawienia ludzkoci.
Nauka nie bdzie
musiaa w tym celu zmienia metody, lecz jedynie roz-

d ane "
kiem do

szerzy swj zakres, za chrystianizm utrzyma swoj traale zrozumie bdzi e m us ia jej powstanie, jej ducha i jej donio so.
Ten czas odrodzenia intelektualnego i przeistoczenia
spoe czn ego nadejdzie ni ewtpliwie.
Zwiastuj go ju
pewn e oznaki niezawodne. Kiedy Nauka zdobdzie Wiedz, Religia zyska moc, a Czowiek bdzie dziaa z now
energi wwczas czn)T mi, uzgodnionymi ich siami
odrodzi si Sztuka ycia i wszystkie w ogle sztuki.
W przeciwnym razie nie na s tpi to nigdy.
Zanim to jednak nas tpi, c czyni pozostaje na tym
schyku wieku,
podobnym do staczania si w otcha
w po rd gronego zmierzchu, gdy pocztek zdawa si
wznoszeniem ku wolnym szczytom w blaskach wspaniaej jutrzenki? - Wiara -- powie dzia pewien wielki uczony - jest odwag ducha rwc ego naprzd, pewnego, e
odnajdzie prawd. Wiara taka nie jest wrogiem rozumu ,
lecz jego pochodni ; to wiara Kolumba i Galileusza, wiara, szukajca dowodw i przeciw-dowodw, provando
e liprovando; - jest ona jedynie moliw dzisiaj. Dla
tych, ktrzy utracili j bezpowrotnie - a takich s zas tpy, przykad bowiem idzie z -gry droga jest atwa
i wytknita; - i za prdem czasu, podda si jego nastrojom. zamiast walczenia z nimi, zadowoli si zwtpie
niem i przeczeniem i znajdywa pociech - w obliczu
wszystkich ndz ludzkich i przyszych kataklizmw w umiechu szyderczym; rzuca na gbok nico rzeczy, w ktr si jedynie wierzy, byszczc zason, zdobion piknym mianem ideau, jakkolwiek si wie, e jest
on :jedynie ni ezbdn uud
Co si za tyczy nas, biednych zatracecw, ktrzy
wierzymy, e Id ea jest jedyn Rzeczywi stoci oraz j edyn Prawd pord zmiennego i znikomego w iata; kt rzy wierzymy w sankcj i spenienie si zapowiedzi tego
Ideau, zarwno w historii ludzkoci, jak w yciu przyszym; ktrzy wierzymy, e sankcja ta jest potrzebna, ~e
jest ona nagrod za braterstwo ludzkie, jako rozum
ws zechwiata i logika B oga, - dla nas, ktrzy przewiaddycj,

26

(:zeni o tym j este my, jedna tylko powstaje droga : Go


my t prawd bez obawy i mo liwie naj dononiej ; rzu
my si z ni na aren czynu, i - ponad ow walk bezadn usiujmy przenilm rozmylaniem i wtajemniczaniem si indywidualnym do wityni Idei niewzruszonych, aby uzbroi si w niej w p odstawy niezwalczone.
Drog t staraem si obra w t ej ksic e w nadziei.
e inni pjd za mn i uczyni to lepiej ode mn ie.

I{Sl GA

j\

c y !{ L

PIBR WSZA

M
A RYJ S

f\
l{

Zoroaster zapyta O'r mllzda, w ieI


kiego Twrc : ,)Cto jest l Jier wszym
czowie kiem, z 7ftrym mwile" 1
Onnuzd odpowiedzi a:
"Pikn y
Yima, 7.t1'y byl na czele mnych",
Po wiedzial em mu., aby czu.wa nad
wiatami, 7,tMych j estem wl adc
i dalwYn mu zloty miecz, miecz Z'U.'Yc i s twa!
I poszed

Yima po drodze slMwa


mnych w s ynnej
Airyana - Va6ja, stworzonej czyst.

i zgro'Ylwdzil

Zenu-Avesta (Venuidad S ad
2-i Farga rd.

Agni! Ogni1/. wi ty! Ty, ktry

ttpiony jeste w dJ'zewie i wzlatu


jesz plamieniem jasnym na,d oltar zem oFiarnym, ty j est ser cem
ofiary, mia ym. w zbiciem si mo(Uitw y w niebiosa, iskr bo uta
jon w 7wdej l-zeczyi wi e tlan
d'u-sz sZaca.

Hymn wedyjsk i

RASY LUDZKIE I

POCZTEK

RELIG II

"N i e b o j e s t m o i m o j c e m, spodzio mnie ,


ono. Rodzin jest mi cae to otoczenie niebieskie. Matk
moj jest wielka Ziemia. Najwyej wzniesiona cz jej
powierzchni jest jej macic': tutaj Ojciec zapadnia ono
tej, ktra 'jest jego maonk i crk jego".
Tak ' ~piewa przed czterema czy picioma tysicam i
lat przed otarzem z ziemi, na ktrym pon ogie suchych traw, poeta wedyjski, Gbi przeczucia wieszczego, potg uwiadomi enia tchn te dziwne sowa. ZawartR
jest w nich tajemnica dwojakiego pochodzenia ludzkoci
Boski typ czowieka poprzedza ziemi i jest nad ni wy
szy; niebiaskie jest pochodzenie jego duszy. Ale ciao
jego jest wytworem pierwiastkw ziemskich zapodnio
nych przez tre kosmiczn. Uciski Uranosa i wielkiej
Matki oznaczaj w mowie Tajnikw ' deszcze dusz czy mo-~
nad duchowych, spadajcych, aby zapodni zarodki ziemskie; s to pierwiastki twrcze, bez ktrych materia byaby jedynie nieruchom mas rozlan. Cz najbardziej
wzniesiona powierzchni ziemskiej, ktr poeta wedyjski
nazywa macic ziemi, oznacza ldy i gry, kolebki ras'
ludzkich. Co za do nieba : Varuna, grecki Uranos, uosabia wiat niewidzialny, nadzmysowy, wieczny i ducho wy, obejmuje ca Nieskoczono Przestrzeni i Czasu.
W rozdziale niniejszym rozpatrywa b dziemy ziemskie jedynie pocztki ludzkoci podug tradycji ezoterycznych, uznanych i potwierdzonych przez wspczes n
wiedz antropologiczn i etnologiczn.
Cztery rasy, zaludniajce obecnie kul ziemsk, s crami rozmaitych stref i ziem . Stwarzane kolej no, drog

powolnego ksztatowania si ziemi, wyaniay si ld y


z mrz w znacznych odstpach czasu, nazywanych prez'
s taroytnych kapanw indyjskich cyklami przedpotopowymi.
Po przez tysice lat rodzi 'kady ld wasn swo j
flor i faun , a uwieczeniem tego dziea b yo stworzenie
rasy ludzkiej rnej barwy.
Ld poudniowy, pochonity przez ostatni wi'elki p otop, by kol ebk pierwotnej czerwonej rasy ludzkiej .
Szcztkami jej, pochodzcymi od Troglodytw, jaskiniowo.
cw, ktrzy przedostali si na szczyt gr podczas zapadania si ich ldu, s amerykascy Indianie. Afryka jest
macierz rasy czarnej, nazwanej przez Grekw etiopsk .
Azja wydaa ras t, ktra utrzymaa si w Chil'lczy< kach. Najpniej
powstaa rasa biaa, ktrej kolebk s
lasy Europy, pooone pomidzy nawanicami Atlantyku
a umiechami morza rdziemnego. Wszystkie odmiany
ludzkie s wytworem pomiesza, pocze, zwyrodnie
czy doborw tych czterech wielkich ras. W okresach poprzednich rasa czerwona i rasa czarna panoway kolejno, wydawszy potne cywilizacje, ktre pozost awiy la
dy w postaci budowli cyklopicznych, jak w architekturze
Meksykaskiej. witynie Indii i Egiptu przechowa y nieliczne tylko znaki cyfrowe i tradycje, dotyczce tych cywilizacji zanikych. W naszym okresie gruje rasa biaa ;
rzec te mona, obliczajc przypuszczaln staroytno
Indii i Egiptu, i przewaga jej datuje si od siedmiu czy
omiu tysicy lat 1).
Podug tradycji bramiskich cywilizacja pow sta mi.aa na kuli ziemskiej przed 50 tysicami lat, wraz z ra s
I) Ten podzia.! ludzkoci na cztery kolejnc ra sy pierwotn c
byl prze,z Ilujclawniejszych kaplanw eg i11 skich.
Uosabia j j e GZt(-'l'y [JOshlc,j.e () rny c ll Lyp<tt:h i harwu eb,
przechowane \V lIlalowid-lacll, zdobill cych grb Set i Lgo
w Tebach. Basa cze rwona tl o,.;,j nazw!: not. ru sa azjaty cka.
o :i;ltcj barw ic skry - IlHZWQ Amu; rasa a i"ryka s ka, czal' iW Haln si li. Ia si.! I~' bijsko _CLI rop ejs ka, bia Ja , jasno -\\' J0sa - 1'n nl:th li .
przyjty

ezerwon , na ldzie poud niowym, w epoce, kiedy c aa


Europa i cz Azji pokryte byy jeszcze wod. Mitologie
te wspominaj jeszcze o uprzednim istnieniu jakiej rasy
olbrzymw. Odnalp.ziono w jaskiniach Tybetu olbrzymie
koci ludzkie, ktrych budowa przypomina raczej mapt:
ni czowieka. S to szcztki ludzkoci pierwotnej, przejciowej, bliskiej jeszcze zwierztom, nie posiadajcej mowyartykuowanej, ustroju spoecznego, ani religii. Te
trzy cechy powstaj bowiem rwnoczenie i na tym wa
nie polega znaczenie ciekawej owej triady bardyjskiej ,
ktra mwi: "Trzy rzeczy s pierwotnie rwnoczesne: Bg,
wiato i wolno". Wraz z pierwszymi artykuowanymi
dwikami powstaje spoeczestwo oraz mgliste przeczucie boskiego porzdku , rzeczy. Jest to tchnienie Jehowy
w ustach Adama, zaklcie Hermesa, prawo pierwszego
Manu, ogie Prometeusza. Bg drga w faunie ludzkim.
Rasa czerwona, jak mwilimy, zaludniaa ld poudnio
wy, dzisiaj pochonity przez ocean, nazwany przez Platona - w myl tradycji egipskich - Atlantyd.
Wielki kataklizm zniszczy j czciowo i rozproszy
jej resztki. Niektre rasy polineyj skie oraz Indianie Ameryki Pnocnej i Aztekowie napotkani przez Franciszka
Pizarro w Meksyku, s przeytkami dawnej rasy czerWonej, ktrej kultura, zatracona od dawna, miaa swoje
dni ch\[ay i wietnoci materialnej. Wszyscy ci biedni
SPnieni potomkowie nosz w duszy swojej nieuleczaln
melancholi, waciw starym, zamierajcym beznadziejnie rasom.
Po rasie czerwonej rasa czarna panowaa na kuli
ziemskiej. Typu jej najbardziej skoczonego, nie naley
~zuka w zwyrodniaym murzynie, ale w Abisyczyku
l. w Nubijczyku, w ktrym prze choway si cechy specyfI.czne tej rasy z doby jej rozkwitu. Czarni , zajli poud
n?e Europy w czasach przedhist~rycznych i zostali wyparCl std przez biaych . Pami ich zagina zupenie w trad~cjach gminnych. Odcisnli oni jednak na nich dwa
lllezatarte pitna: strach przed smokiem, ktry by god~em ich krlw, oraz pojcie, e diabe jest czarny. Czarn~ wywzajemnili si za obelg, czynic swojego diaba
biaym. W okresie przewagi swojej mieli czarni rodowi
ska religijne w Grnym Egipcie w Indiach. Ich miasta
WtajemnIczeni _ )

wznosiy Si na grach Afryki, Kaukazu i AZj l


Ich ustrj spoeczny 'polega na bezwzgl dn ej
teokracji. U szczytu kapani, przed ktry mi drano jak
przed bstwami; w dole szczepy rojce si b e zadni e, bez
podzi<Ju na. rody, z kobietami-niewolnicami. Kapani owi
posiadali gbok wiedz, wyznawali zas a d boskiej jed noci wszechwiata oraz kult gwiazd, ktry p od. nazw
sabei:mlU przesilin do narodw biaych l) . Nie b y o
wszake adnego ogniwa cznego pomidzy vvi e qz czarnych kapanw, a bawochwalstwem mas, adnej sztuki
ideowej ani mitologii urobionej na tl e wra e . Poza t ym
wszake by przemys ich do ju rozwinity, zwa s z
cza zdolno miotania pociskw i posugiwania si w tym
celu ' masami gazw olbrzymich oraz topienia m etali
w ogromnych paleniskach, przy ktrych zatrudniano jecw wojennych. Religi rasy tej, potnej dziki jej odpornoci fiycznej, sile namitnoci i zdolnoci przywi
zywania si, byo panowanie siy oparte na strachu.
W wiadomoci tych ludw dziecico naiwn ych wystp o
waa Natura i Bg nie inaczej jak w postaci smoka, straszliwego zwierzcia przedpotopowego, ktrego obraz malowa sobie kazali krlowie na swoich sztandarach i ktrego ksztat wycinali kapani na wrotach swoich wi tyl1 .
O ile w palcych promieniach soca A fryl~i zro dz i a
si rasa czarna, rzec mona, i lody bieguna pnocn ego
zrodziy ras bia.
Byli to owi Hyperborejczykowie,
o ktrych mwi mitologia grecka. Ci ludzie r udo w o si,
niebieskoocy, przedarli si z Pnocy przez gsz c ze lasw
owietlonych zorz pnocn ; towarzy szyy im psy i r eny, a przewodzili im mni wodzowie, kierowani przez jasnowidzce niewiasty. Zoto ich wo sw i la zur ich oczu
tworzyy harmonijny zesp barw, wyrn iaj cy t ras q,
przeznaczon jak gdyby do st"vorzenia kultu so llca i ognia witego i przyniesienia wiatu tsknoty za nieb em.
Przyjdzie taki okres, w ktrym burzy si ona be,dzi e

cyklopiczne

rodkowej.

h~s tor y kw

arabskich, .ia k A boul-GhIlZ! ,


'l'atarw i Mohamme da l\1osh e,n a, hi storykn P er sw. - \ViJlialll JOlIe ;; , AAiatic RCSeal'{lhc's. I
RozpJ'Hwy o Tnf'.:l1H(,h i P el'slIch .
J) p.orwnuj

histol"i g Cll calogi(:zn

przed nim i zapragnie wedrze si do , to znw kry si


przed jego wspaniaoci w zachwycie bezgranicznym.
Podobnie jak inne, i rasa biaa musiaa wyzwoli si
ze stanu dzikoci, zanim budzi si w niej zaczy pierwsze przebyski samowiedzy . Wybitn jej cech jest umiowanie swobody jednostki, wraliwo refleksyjna , stwarzajca zdolno ' wspodczuwania oraz przewaga intelektu, nadajca wyobrani kierunek idealistyczny, i symboliczny. Wraliwo uczuciowa wytworzya przywizanie ,
wyrnianie przez mczyzn jednej kobiety, std ~kon
no tej rasy do monogamii, zasada ycia maeskiego
i rodzinnego. Wyobrania dca do ideaw stworzya
kult przodkw, ktry stanowi podstaw i jdro religii narodw biaych.
Pierwiastek spoeczny i polityczny u.iawni si w dniu ,
w ktrym pewna liczba ludzi na ' wp dzikich , zagroo
nych przez szczep wrogi, zgromadzia si - wiedziona
instynktem - i wybraa na.isilniejszego i naj rozumniejszego spord siebie, aby broni ich i przewodzi nad nimi. Dzie ten by dniem narodzin spoeczestwa. Wdz
jest przyszym krlem, jego towarzysze-przysz szlacht; 5L:lrf~y obradujcy, lecz JJiE:zdolni do marsi.',l; wyt~o
nyrh, tworz JU rodzaj senat1l lub ,'ady slar~7.\(:h W jaki w~zake spos,jb pc:wst~a n'ligia'? l Ttr2Vmywano , e zrodzi . j lk czowieka pi2fwdnE'go wob'p'c 'zja,\"i~k przyrody. Lk wsza!.e nic ni c ml ws plnego z szacunkiem
i mioci. Nie wie on faktu z ide , rzecz y widomej
z Nieznanym , czowieka z Bogiem. Dopl czowi ek dra
przed natur, nie by jeszcze czlo,w iekiem. Sta si nim
\'/ dniu, '.V ktrvm l,lwi:ldomi sobie zwizek , aC'zc :v go
'l pr?eS ZoclC! i ' przy<;z!oci, z czym ' wy?sz\'m i dobroczynnym , w dniu, IN ktr~'m zhudzio s i w nim uwieI':'
bienie dla tajemniczt~go niezna!1ego. W jaki jednak sposb objawio si to uwielbienie po raz pierwszy?
Fabre d'Olivet kreli genialnie pomylan , przekony wujc hypotez w sprawie spo.5obu ,. w jaki kult przodkw mia powsta u rasy biaej ').
bdzie

l) " Histoire pbilosopbiqu e tiu genre hUllIaill"


f'ilo7.Miezna l'orlzaju ludzkiego). 'I'. 1. l.

35

(Historill

W klanie wojowniczym wybucho starcie pomidzy


dwoma wspzawodniczcymi wojownikami. Rozwciecze
ni chc wstpi w bj i ju staj na przeciw siebie. W tej
samej chwili jaka niemiasta z rozwianym wosem rzuca
si pomidzy nich i rozdziela ich. To siostra jednego, zarazem ona drugieg(). Oczy jej ciskaj pomienie, gos jej
nabra brzmienia rozkazu. Woa gosem zadyszanym, urywanym, e widziaa w lesie Przodka rasy, zwyciskiego
ongi wojownika, ktry nagle ukaza si jej. Nie chce on,
aby dwaj bracia walczyli z sob wzajem, lecz da, aby
si poczyli przeciwko wsplnemu wrogowi. "Cie wielkiego Przodka, cie bohatera oznajmi mi to" - woa kobieta w uniesieniu - "przemwi do mnie! Widziaam
go!". Mwi z gbokim przewiadczeniem, e byo tak
istotnie, jak powiedziaa. Przekonana przekonywa. Wzruszeni, zdumieni, jak gdyby zdruzgotani si niezmoon ,
pojednani ju przeciwnicy podaj sobie donie i patrz n<1
kobiet natchnion jak na rodzaj bstwa.
Natchnienia podobne, po ktrych nastpoway nage,
gwatowne zmiany nastrojw, musiay wystpowa czsto
i pod rnymi postaciami w yciu przedhistorycznym rasy biaej. U ludw barbarzyskich kobieta jest pierwsz,
ktra dziki swojej wraliwoci nerwowej przeczuwa siy
tajemne, stwierdza objawienie 'si wiatw niewidzialnych. Uprzytomnijmy sobie teraz wyniki, nieoczekiwane
i zdumiewajce, podobnego wydarzenia.
Caa ludno klanu, poruszona nadzwyczajnym tym
faktem, mwi o wydarzeniu cudownym. Db, pod ktrym
natchniona niewiasta ujrzaa zjaw, staje si drzewem
witym. Prowadz j na to miejsce: i tu pod clarodziejskim, magnetycznym wpywem ksiyca, wprowadzaj
cym j w stan jasnowidzenia, przemawia w dalszym ci
gu gosem proroczym w imieniu wielkiego Przodka. Niebawem niewiasta owa i inne jej podobne, stojc na skaach, czy w pord polan lenych, przy wtrze wiatru
i ryku dalekiego Oceanu, wyczarowuje mgliste zjawy
przodkw wobec zdjtych dreszczem trwogi tumw.
I tumy te, porwane zapaem i ekstaz niewiasty, zobacz
te zjawy lub uwierz, e j widz, pocignite czarem,
zakltym w mgy lotne, unoszce si nad kami i osrebrzone klaskami ksiycowymi. Ostatni z wielkich Cel-

36

t6w, Ossjan, wywoa z mgie tych ducha Fingala i jego


towarzyszy. W ten sposb w samych ju zacztkach ycia
spoecznego rodzi si kult przodkw u ludzi rasy biaej.
Wielki Przodek staje si Bogiem plemienia. I oto mamy
ju pocztek religii.
Ale to jeszcze nie wszystko. Dokoa prorokini gromadz si starcy, ktrzy przypatruj si jej w chwilach jej
snw na jawie, w momentach jej wieszczych natchnie.
Badaj oni jej stany zmienne, kontroluj jej objawienia,
wyjaniaj jej sowa prorocze. Spostrzegaj, e w chwilach natchnie wieszczych, w stanie jasnowidzenia, twarz
jej przeobraa si, mowa staje si rytmiczn, a gos podniesiony wypowiada proroctwa piewnie, melodi powa
n i dwicznie wpadajc w ucho 1). Std wiersz, strofa,
poezja i muzyka, ktrej rdo uwaane jest za boskie
przez wszystkie ludy aryjskie. Pojcie objawienia nie
mogo powsta na innej drodze, jak tylko w cznoci
z faktami podobnego rodzaju. Zarazem te wytryska z nich
poczucie religijne, potrzeba kultu, kapanw i poezji.
1) Wszystkich, ktrzy mieli sposobno widzellla praw_
dziwej wizjonerki, uderzy musiao dziwne /podniecenie umysowe, objaw,iajce si w jej nie na jawie. Dla tych, ktrzY
nie bywali wiadkami podobnych przejaww i ktrzy mogliby mie wtpliwoci w tym kierunku przytocz ustp z dziela znanego Dawida Straussa, ktrego nie mona podejrzewa
o przesdy. 'Vidzial on u przyjaciela swego, Justyna Kernera, synn "jasnowidzc z Preworst" ~ tak j opisuje:
"Wkrtce potem ja,snow idzca wpaula w sen magnetyczny.
Po raz pierwszy wwczas miaem przed ,sob obraz zdumiewajccgO tego stanu . i, rzec mog, w najczystszej i najpik
niejszej j cgo postaci. Byla to twarz o wyrazie bolesnym, ale
Wzniosym i czuym, jak gdyby opromieniona wiatem niebiaskim; jzyk jusny, miarkowany, uroczysty; dwiczny;
rOdzaj recytatywu; bogactwo uczucia, przelewajce si na
zewntrz, ktre monaby przyrwna do zwojw mglistych
oraz wietlanych, to znw ciemnych, przelizgujcych si po
nad du sz, lub te do melancholijnych i cichych fal zefiru
muskajcych struuy cudownej harfy eolskiej"
(Biografia
oglna, art. Kerner).

37

W AzjI , w Iranie .i w Indiach , gdzi e ludy

biae

zapo-

cztkoway pierwsze cywilizacje aryjskie, poczywszy sit;

z ludami barwy odmiennej, mczyni rycho wzili gr


nad kobietami w zakresie natchnie r eligijnych. Mowa
tam ju jest tylko o mdrcach, a rishi, o prorokach. Kobieta odsunita, podlega, jest ju kapank tylko przy
ognisku domowym . W Europi e natomiast odnajdujemy
lady grujcej roli kobi ety li ludw tego samego pochodzenia, pozostajcych w stani e barbarzyl'lskim W cigu
tysicleci. Uwydatniaj s i one w Pythonissie, wrbiar
ce s.kandynawskiej, w Voluspie Eddy, w druidyjskich kapankach celtyckich, we wrbitkach towarzyszcych a rmiom germaskim i rozs trzygajcych o dniach wydaw ania bitew I) , i wreszcie w Bachantkach tracejskich, o kt. rych mowa jest w legendzie o Orfeuszu. Wieszczbiarka
I przedhistoryczna odradza si w P y tii Delfijskiej.
Prorokinie pie rwotne rasy biaej tworzyy zgromadzenia druidek pod dozorem starcw uczonych czyli druidw , Judzi 'spod d bu. Zrazu by wpyw ich prawdziwi e
dobroczynn y. Intuicj swoj , boskim natchnieniem, zapalem nadaway one olbrzymi rozpd duchowy rasie, ktra s taa zaledwie u progu wielowiekowej walki swoje.i
z ras czarn. Rycho jednak ulega instytucja druidek
rozprz eniu. Nieuniknionymi stay si wwczas ogromne naduycia . Czujc si paniami losw rodzimych szczepw, zapragny druidki utrwali to panowanie za wszelk cen. Nie mogc stale liczy na natchnienie, prbowa y
w braku .iego panowa groz. day ofiar w ludziach
i uczyniy z nich pierwiastek podstawowy swojego kultu .
Instynkty bohaterski e ich rasy wielce byy im w t ym
wzgl dzi e pomocne. Biaych cechowao m stwo i ich wojownicy l ekcewayli mieJ', na pierwsze zaraz wezwanie
zjawiali s i sami i z zapaem junackim rzucali s i pod n
krwawych kapan ek. ywych wysyano w poselstwie do
zmarych. aby t drog zyska a ski przodkw. Ta gro ba.
ni eustanna zaw ieszona nad gowami pierwotnych wojownikw i spadajca w postaci wyrokw goszo nych ustam i

I)

PO!"WII: osl;tll1ii! hjlwl~ Ariovist;l

hU'1.8ch C pzarH .
')0

Ct'lInr"

f(OJtl'lI _

plor

:.k IJ ',I'

i dl

uidpJc

,'; I FJil si

, rka c h ich potn y m na

rzdziem wadzy.

Mamy tu pierwszy przykad wypaczenia, jakiemu z koulegaj najszlachetniejsze porywy natury


ludzkiej, gdy nie miarkuje ich wadza rozumna, majca
dobro j edynie na wzgldzie i zdajca ku niemu, pod
Wpywem wyszego uwiadomienia. Wydane na up amb~cji i namitno~i osobniczych, przeistacza si natchnieme w prz esd, mstwo staje si okrucie11stwem, wzniosa
idea ofiary - narzdziem ' tyranii , w yzyskiem podstpnYm i okrutnym.
'
Byy to jednak pierwsze dopiero zacztki , gwatowne
i nieobliczalne w swym szale dzieci11stwo rasy biaej: Pe
na zapa u w dziedzinie duchowej, wystawiona ona by
miaa na wiele innych, bardziej jeszcze krwawych przeo
mw. Zbudziy j do czynu pierwsze napa ci rasy czarnej,
ktra zaczynaa zagarnia j od poudnia Europy . Walka
byla z pocztku nierwna. Biali, na wp dzicy, wychodzcy ze swoich lasw lub mieszka!1 nawodn ych, mieli
za j e d y n bro uk i. dzidy i strzay o ostrzach kamiennych. Czarni uzbrojeni byli w bro elazn, w rynsztunek
sp iow y, posiadali wszystkie rodki walki, jakich im dosta rczya ich cywilizacja pomysowa i cyklopiczne ich
grody. Zmiadeni w pierwszym tarciu, uprowadzeni zostali Biali w niewol Czarnych, ktrzy zmusili ich do rozbijania i obrabiania kamieni oraz do topienia metali
w wielkich paleniskich. Rycho wszake zaczli ratujcy
si ucieczk zbiegowie wprowadza do ojczyzny swojej
obyczaje, sztuki, rz em iosa, a take, okruchy wiedzy zwyci zcw. Biali n auczyli si od Czarnych dwuch rzeczy za~
sadniczych : topienia metali i witego pi sma, to znaczy
sztuki utrwalania swoich myli za pomoc tajemniczych
znaczkw hieroglificznych rysowanych na skrach zwierzt, na kamieniach lub te:~ na korze jesionw - co dao
Pocztek runom celtyckim. Metal stopiony i przekuty da:-v a bro wojenn; wite pismo byo zacztkiem nauki
1 tradycji r eligijnej. Walka rasy biaej z czarn toczya si
ze zmiennym szczciem w cigu dugich wiekw od P yrenejw do Kaukazu i od Kaukazu do Himalajw. Zbawieniem Biaych by y ich lasy, gdzie - jak dzikie zwierzta - "lOgli kry si, aby wypada z nich \V odpowiedniecznoci

:39

niej chwili. Omieleni , zahartowani w bojach, coraz lepiej


zbrojni ze stulecia na stulecie, osignli wreszcie odwet:
zburzyli miasta Czarnych, wypdzili ich z wybrzey Europejskich i zajli z kolei ca pnoc Afryki oraz rodek
Azji. zaludniony przez szczepy rasy czarnej.
Zmieszanie obu ras dokonane zostao dwojakim sposobem: bd drog pokojowej kolonizacji, bd - podboju wojennego. Fabre d'Olivet, cudownie wskrzeszajcy
obraz przedhistorycznej przeszoci wiata, rozwija niezmiernie jasny pogld na powstanie narodw zwanych
semickimi i narodw zwanych aryjskimi, przy czym punkt
wyj~ia jego jest nastpujcy: Tam, gdzie biali osadnicy
poddali si dobrowolnie narodom czarnym i podporzd
kowali si im, przyjmujc z rk ich kapanw wtajemniczenie religijne, utworzy si miay ludy semickiQ, jak:
Egipcjanie sprzed Menesa, Arabowie, Fenicjanie, Chaldejczycy i Zydzi. Cywilizacje aryjskie natomiast powsta
miay tam, gdzie Biali panowali nad Czarnymi dziki
zwycistwu czy podbojowi; takim np. miao by pochodzenie Iraczykw, Hindusw, Grekw i Etruskw. Dodajmy, e t nazw narodw aryjskich obejmujemy te
narody biae, ktre pozostay w staroytno ci w stanie
barbarzyskim i koczowniczym, jak np.: Scytw, Getw,
Sarmatw, Celtw, a w nastpstwie Germanw. Tuma
czyaby si tym zasadnicza rnorodno r eligii i pisma
tych dwu wielkich kategorii narodw. U Semitw, na
ktrych pierwotnie wpyw przewaajcy wywieraa umysowo rasy czarnej, zauway si daje ponad powszechnym bawochwalstwem - denie do monoteizmu, bowiem ukryta doktryna jednoci Boga nieosobowego i bezwzgldnego bya jedn z gwnych zasad wiary
kapanw czarnej rasy oraz ich wtaj emniczania. U Biaych, ktrzy bd jako zwycizcy, bd z innych powodw
pozostali czyci, spostrzega si daje, przeciwnie, deni e
do wielobstwa, do mitologii. do personifikacji bstwa co
wypywao z ich umiowania natury i z ich namitn~go
kultu przodkw.
Na ' tej samej drodze wytumaczy si te daje zasadnicza rnica pomidzy pismem Semitw i Aryjczykw.
40

Dlaczego wszystkie narody semickie pisz od rki prawej


ku lewej, a ludy aryjskie - od lewej ku prawej? Fabre
wyjania to w sposb zaraem ciekawy i oryginalny. Wyjanienie jego daje nam istn wizj tej zaginionej przeszoci.

Wiadomo powszechnie, e w czasach przedhistorycznych nie istniao zwyke pismo. Sztuka pisania polegaa na oddawaniu znakami dwikw wyrazw. Pismo hieroglificzne, czyli sztuka przedstawiania rzeczy rnymi
znakami, siga najpierwszych zacztkw cywilizacji.
W owych czasach pierwotnych bya ona przywilejem kapanw,\ uwaana . bowiem bya za co witego, jako obrzdek religijny, a pierwotnie nawet jako wyraz natchnienia boskiego. Kiedy na poudniowej pkuli kapani rasy
czarnej, czyli sudaskiej, krelili na skrach zwierzcych
lub te na pytach kamiennych swoje tajemnicze znaki,
zwracali przy tym zazwyczaj twarz ku biegunowi poud
niowemu; rka ich skierowana bya ku Wschodowi, rd
u wiata, dlatego pisa musieli od strony prawej ku lewej. Kapani rasy biaej, czyli pnocnej, nauczyli si pisma od kapanw czarnych i pierwotnie pisa zaczli
w ten sam sposb, jak oni. W miar jednak, jak budzi
i rozwija , si w nich zaczo poczucie odmiennoci pochodzenia, wiadomo narodowa i ambicja czy duma rasowa, wymyla zaczli wasne swoje znaki i, zamiast
zwracania si w stron Poudnia, ku krainie Czarnych,
Zwracali si ku Pnocy, ku krajowi Przodkw i pisali
w stron Wschodu, wskutek czego stawia zaczli znaki
od strony lewej ku prawej. Tym si tumaczy kierunek
runw celtyskich, znakw zendu czyli jzyka staroyt
nych Persw, sanskrytu, jzyka greckiego, aciny i wszystkich w ogle pism ras aryjskich. Biegn one w kierunku
soca, rda ycia na ziemi ; ale zwrcone s ku Pno
cy, ojczynie Przodkw i tajemnemu rdu jutrzni niebiaskich.
Prd semicki i prd aryjski stanowi dwa strumienie,
ktrymi szy do nas wszystkie nasze wiatopogldy, mi-

tologie nasze i religie, sztuki, nauki i doktryny filozoficzne. Kady z tych prdw przynosi z sob odmienny
41

s\v wio p u glu .

;) uj ednos lajnieni e' tych pO J ~l: odmiennych


i ich pojednanie daoby prawd wa ciw Prd semick i
obejmuj e zasady bezwzgldne i wysz e: pojcie jedn o c i
i pow sze chnoci w imi iqei kierowniczej, ktra w zastosowaniu swoim prowadzi do zjednoczenia calego, rodu
ludzkiego. Prd aryjski mieci w sobie ide roz\voju, id
cego wzwy po przez wszystkie krl estwa ziemskie i poza ziemskie i prowadzi, w zastosowaniu swoim, do ni es koczonej rnorodnoci rozwoju w imi nieprzebran ego
bogactwa natury i wielorakich d e du szy. Geniusz semicki zstpuje od, Boga do czowieka; geniusz aryj ski
\Vz~osi si od czowieka do Boga. Symbolem pierwszego
jest archanio, wymierzajcy sprawiedliwo i zstpujcy
na ziemi, zbrojny w miecz i piorun; drugi ego - Prome ..
teusz, dziercy w doni ogie)) porwany z ni ebi os i hardo
mi erzcy wzrokiem Olimp.
M;y dzisiaj nosimy w sobie oba te geniusze. Mylimy
i dziaamy z kolei pod wpyw e m jednego i drugiego. S
one jednak spltane bezadnie, a nie zlane w j edn cao
w naszej umysowoci. Przeciwstawiaj si wzajem sobie i zwalczaj w naszym poczuciu wewntrznym i w naszym myleniu nieuchwytnym tak samo jak w naszym
yciu spoecznym i w naszych urzdzeniach publicznych ,
Utajone pod rnorodnymi postaciami, ktre monab y
s prowadzi do dwu m ianownikw oglnych: spirytualizmu i naturalizmu, nadaj one kierunek naszym dyskusjom i naszym walkom. Niezwalczone s oba i nie daj
s i pogodzi z sob wzajem . Kt je zczy? A jedn ak 0 ',\
ich pojednania, od zlania si ich w j e dn syntez zaley
postp i zbawienie ludzkoci, Dlatego te w pracy niniej'szej chcielibymy dotrz e do rda obu prdw , do narodzin dwu geniuszw. Po przez walki dziejowe, wojny
kultw, sprzecznoscl tekstw witych przenikniemy
w gb sumie twrcw ich i prorokw, ktrzy nadali religiom kierunek pierwotny. Posiedli oni intuicj wi es zcz
i natchnienie, przychodzce z gry, yw e wiato , rodzce czyn podny.
Synteza i s tniaa w nich, tkwia
w ich duszach od pocztku. Promi e boski zblad
i c i emniJ' si w ich na st pcach ; wybyskuje 0!1 jednak

42

ponow n iC', i Iek1'(l(~ w danyrrl (rlom en cie dzie.iowym pr orok


bohater, czy jasnowid z cy wznie si~ zdo a do samego rda ja sno cj . Bowiem cel dost r7.ec mona tylko
z punktu orodkow eg o ; ze soca prorhi e niuj cego - bieg
planet. Taki przebieg maj dzieje objawienia. J est ono
stae, stopniowe, wielopostaciowe jak natura , ale p ync e
z jednego rda, jedyne , jak j edyn j est praw da, s tae
i niewzruszone - jak Bg.
Idc
w stecz drog p rd u semickiego, doch od zimy
z Mojeszem d o Egiptu , k trego w it ynie mia y - podug Manethona tradycj trzyd ziestu tys icy lat. Id c
wstecz drog prdu ary jskiego, dochodzimy do Ind ii ,
gdzie rozwina si pierwsza wielka cyw ili zacja , j ak o wynik podboju, dokonaneg~ p rzez ras~ b i a. Indie i Egipt
byy dwiema wielkimi macierzami religii. Posi a d y on e
tajemnic wielkiego wtaj emniczen ia. W ejdziem y do ich
witych przy bytkw .
jaki,

Tradycj e ich wszake prow a d L: n as ,ieszczE\ d alej , do


epoki. odleglejszej , w ktrej dwa ge niu~ z e, rozp atrywane
przez nas, zj.ednoczone s \v pierwotne j swoj ej ni ewinnoci i cudownie z s ob sharmonizowane. J est t o pierwotna
e!loka aryjsl(a. Wspaniae p race nauki wspczesnej, zdobycze filologii, mitologii por wnawczej daj nam obecnie
mono uchylenia zasony, kryjc ej t epok tak odleg. Zarysowuj e si ona z prostot lSCle patriarchaln
i Wspania czystoci linii po przez hymny w edyj skie ,
ktre s jej odbiciem. J est t o wspaniay okres mskoci ,
nie przypominajcy w nicz ym zotego okresu dzi e ci ctwa,
o ktrym ni poeci.

f Nie brak w nim blu i walki, j est j ednak w ludziach


ufno , sia i pogoda duch a, ktrych ludzko nigdy ju
pni ej ni e od z y skaa.
'
W Indiach myl pogbi si , a uczucia u legn wysu b telnieniu. W Grecji uczucia i my li spowinite zostan
w urok sztuki, priyodziej s i w czarown szat pikna .
. Nie istnieje jednak poezja szczytniejsza od niektrych
hymnw wedyjskich, przewyszajca je wzniosoci moraln i gbi m yli . Jest w ' nich poczuci e boskoci na t u43

ry,

wiata

niewidzialnego, ktry

otacza i wielkiej jed-

noci, przenikajcej cao.

W jaki sposb zrodzi si moga kultura podobna?


J ak moga rozwin si umysowo taka pord zaar
tych wojen, jakie wiody z sob rasy, oraz cigej walki
z natur? Na tym miejscu zatrzymuj si dociekania i domysy nauki wspczesnej. Gbiej jednak docieraj tradycje religijne narodw, pojmowane w ich znaczeniu
ezoterycznym. Pozwalaj nam one przypuszcza, e
pierwsze skupienie jdra aryjskiego w Iranie wytworzyo
si dziki pewnego rodzaju doborowi, dokonanemu w samym onie rasy biaej pod przewodem zwyciskiego jakiego prawodawcy, ktry da ludowi swojemu religi
i prawa zgodne z geniuszem rasy biaej. Ksiga wita
Persw, Zend-Avesta, mwi w istocie o takim staroyt
nym prawodawcy, nazywajc go imieniem Yimy. 2oroaster tworzc now religi, powouje si na poprzednika
tego, jako na pierwszego czowieka, do ktrego przemawia Ormuzd, Bg ywy, podobnie jak Chrystus powouje
si na Mojesza. - Poeta perski, Firdusi, nazywa tego samego prawodawc: Djem, zwyCizca Czarnych. - W epoce hinduskiej, w Ramayanie, zjawia si on pod nazw
Rama i w zacie krla indyjskiego, otoczonego wspaniaoci wysoko rozwinitej kultury; zachowuje on tu jednak podwjn swoj cech: zdobywcy-odnowiciela i zarazem wtajemniczonego. - W tradycjach egipskich epoka Ramy okrelona jest jako epoka panowania Ozyrysa,
pana wiata, poprzednika Izydy, krlowej tajnikw.
W Grecji wreszcie, staroytny bohater, p-bg, czczony by pod mianem Dionizosa, pochodzcym z sanskryckiego Deva Nahusha, boski odnowiciel. Orfeusz nada
nawet nazw t b'Jskiemu Rozumowi, a poeta Nonnus
opiewa podbj Indii przez Dionizosa zgodnie z tradycjami Eleuzyskimi. Wszystkie tradycje te, jak promienie
jednego i tego samego koa wskazuj na jeden punkt rod
kowy wsplny. Idc w ich kierunku, mona dotrze do
niego. Wwczas, po przez Indie Wedw, przez Iran 20roastra, w pierwszym szarym brzasku rasy biaej, dostrzeemy wychodz c ego z gstwin lenych dawnej
Scytii

pierwszego
dwjn

twrc

glori

religii aryjskiej, promieniujcego powtajemniczonego, nioscego


tajemny, ogie wity, ktry owieci
zwycizcy i

w 'doni ogie
wszystkie rasy.
Sawa odnalezienia. tej osobistoci naley si Fabrowi
d'Olivet l); utorowa on drog wietlan, ktra do niej
prowadzi. Idc te ladem przez niego wytknitym , bd
usiowa i ja z kolei j odtworzy .

. l) "Histoire philosophique du genre humain ". (Histo ria


fllo.zoficzna rodzaju ludzkiego). T. 1.

45

II
POSANNICTWO

RAMY

Na ' cztery czy pil~ ty s icy lat przed nasz er gste


lasy pokrywa y jeszcze dawn Scyti, cignc si od
Oceanu Atlantyckiego a do mrz podbiegunowych. Czarni, ktrzy byli wiadkami narodzin tego l d u , wyspa po
wyspie, nazwali go "ziemi wyonion z fal". Jakie przeciwiestwo z ich ziemi bia, spalon od soca, stanowih ta Europa o zielonych wybrzeach, o zatokach wilgotnych, gboko wrzynajcych si w l d, o sennych rzekach, ciemnych toniach jezior, o smugach mgie, snujcy ch si wiecznie po zboczach gJ;! Na porosych traw,
nieuprawn ych, rozlegy ch jak pampasy paszczyznach nic
sycha byo nic poza wyciem dzikich bestii , rykiem ba'vVow i ogh.lszajcym galopem stad nin dzikich koni,p
dzcych z rozwianymi na wietrze grzywami. Czowiek
mg ju uw a:'~a si za pana tej ziemi. Wymyli ju n oe i topory z krze mienia, umia sporzdza uki i strzay,
proce i si da , i znalaz dwuch towarzyszy walki , dwuch
p rzy jaci do skonaych na mier i ycie: psa i konia.
Pies domowy, ktry sta s i wiernym, czujnym strem
jego chaty skleconej z drzewa, zapewni mu b ez piecze
stwo domowego ogniska . Dziki poskromieniu konia zdoby on ziemi , podda wadzy swej inne zwierzta, sta
s i(~ krlem obszarw. Na grzbietach powych rumakw
pdzili i wirowali rudowos i olbrzymi lotem byskawi
cy. Zabijali niedwiedzia, wilka, ubra, rzucali postrach
na panter i lwa, ktre w owej epoce zami eszkiway nasze lasy.
Cywilizacja ro zpocza swj pochd: zacztki rodziny. klan , plemi - i:,;tni a ly ju . Scytowie, sy nowie H.v40

perborejczykw, wznosili ju wszdzie na cze przodkw


swoich potworne menhiry l
Po mierc i wodza grzebar~o wraz z nim jego zbroj ~
i konia , aby mg - jak mwiono - dosiadszy go, zwal czy ognistego smoka na tamtym wiecie. Std zwyczaj
s kadan ia ofiary z konia, odgrywajcy tak wielk rol
u Wedw i Skandynaww . Religia rozpocz y naa s i wic
od kultu przodkw.
Semici odnaleli jedynego Boga, Ducha wszechw iata ,
\V pustyni, na szczycie
gr, w bezmiarze gwiezdnych
przestrzeni. Scytowie i Celtowie znajdowali Bogw swoich, duchy wielorakie, duchy w gszczach lasw rodzinnych . Tam syszeli gosy, tam prz enikay ich po raz
pierwszy dreszcze Niewidzialnego, wizje Za wi atw. Dla
tego te las, zachwycajcy czy gron y, drogim pozostal
rasie biaej. Pocigana m elodi lici i czarem wiata ks i
ycowego, powraca ona do niego wci w biegu wiekw,
jako do rda Modoci, do wityni pramacierzy Herty.
Upion e s w nim jej bstwa, jej ukochania , jej utracone
tajniki.
Od najdawniejszych czasw przepowiaday jasnowi":
dzc e niewiasty przyszo, stojc pod drzewami. Kad y
szczep mia swoj wie lk prorokini, jak Woluspa Skandynaww, z caym swoim orszakiem druidek . K obiety t e
jednak, zrazu wzniole natchnione, s tay si ambitnymi
i okrutnymi. Dobre prorokinie przeistoczyy si w ze
czarownice. U stanowi y one ofiary z ludzi i krew powi
canych zraszaa nieustannie grobowce druidw , prz y
akompaniamencie ponurego piewu kapanw i radosnych
okrzykw okrutnych Scytw. Pewien modzi eniec , imieniem Ram, sposob i si rwnie do kapa s twa, skupiona
jednak dusza jego i gboki umys wzdr yga y si przed
ty m krwawym kultem.
Mody d r uid agodny by i po wany. Od wczesnego
dzi eci ctwa okazywa ju skonnoci szczeglne do poznawania rolin, ich cudownych wasnoci; umia wyciska i przyrzdza soki z nich ; bardzo zajmowao go rwI) Menhiry _ hloki kllmie nne, prawdopodohnip grob ow _
("' , fll' ZN lh i"to l'yewe pomniki C(llt)TC I"ie .

47

n ie badanie gwiazd i ich wpywu. Zdawa si odgadywac,


widzie rzeczy dalekie. Std od lat naj modszych wielkie

uznanie dla niego naj starszych nawet druidw. Sowa


jego, caa jego posta tchny dobrotliw jak wielkoci. Jego spokj mdrca by zupenym przeciwstawieniem optania druidek, gosicielek kltw, rzucanych przez
nie w ponurych wyroczniach, w konwulsjach szau. Druidzi nazwali go "tym, ktry wie", a lud da mu miano "natchnionego pokojem".
W poszukiwaniu nauki boskiej wdrowa Ram po caej Scytii i po krajach poudniowych. Kapani Czarnych,
pocignici ogromem jego wiedzy. a Z3razem jego skromnoci, udzielili mu cz~ci swoi.ch tajnikw. Po powrocie
do kraju Pnocy przeraony by Ram nadzwyczajnym
wzmoeniem si kultu ofiar ludzkich, w ktrym widzia
zgub swojej rasy. Jak jednake drog zwalczy ten
zwyczaj, majcy rdo w dumie druidek. szerzony przC'l:
. ambitnych druidw i podtrzymywany przez lud zabobonny ? W owym czasie spada na Biaych inna klska ;
Ram dopatrywa si w niej kary niebios za kult wito
kradzki. Z wycieczek swoich do krain Poudnia i stykania
. si z Czarnymi zawlekli Biali do swego kraju straszliw
chorob, rodzaj 'dumy. Zakaaa ona krew ludzi, gwne
rdo ycia. Czarne plamy wystpoway na caym ciele,
oddech stawa si cuchncym, nabrzmiae i pokryte Wrzodami czonki znieksztacay si i chory umiera wrd najsroszych mczarni. Oddech ywych i odr zmarych szerzyy zaraz. Przeraeni Biali padali i konali tysicami
w swoich lasach, opustoszonych nawet przez ptactwo drapiene. Ciko strapiony Ram szuka nap!no drogi ratunku.
Zwyk by on oddawa si rozmylaniom pod dbem ,
stojcym na polanie lenej. Pewnego wieczora, po wielogodzinnym rozmylaniu o nieszczciach swojej rasy,
usn pod swoim ulubionym drzewem. We nie zdawao
mu si, e kto woa go po imieniu i e si obudzi.
W tej chwili ujrza przed sob posta olbrzymi, odzian,
jak on sam, w bia szat druida. W rku trzymaa ona
laseczk, dokoa ktrej owija si w. Zdziwiony Ram
chcia zapyta nieznajomego o znaczeniu laseczki, gdy
nagle zjawa uja go za rk, kazaa mu powsta i wska" 48

zaa mu na drzewie, pod ktr ym by upiony, przeliczn


ga jemioy: "Ramie! - rzeka zjawa oto lek, ktrego szukasz!" Mwic to, wycigna z ona swego may
zoty noyk ogrodniczy, cia nim ga i daa mu ' j, po
czym, szepnwszy kilka sw , o sposobie przygotowania
jemioy, znika.

Wwczas Ram zbudzi si na dobre, czujc si zna ,


cznie pokrzepionym na duchu. Gos wewntrzny mwi
mu, e znalaz zbawienie. Bezzwocznie zaj si przygotowaniem jemioy wedle wskazwek boskiego swego
przyjaciela. Gdy napj by gotw, rozpuci go w pynie
sfermentowanym i da go do wypicia jednemu z chorych,
ktry od razu ozdrowia. Cudowne kuracje, ktrych dokona, okryy go saw w caej Scytii. Wzywano go wsz
dzie, aby uzdrawia . Gdy druidzi jego szczepu zapytali go
o skad leku, wyjawi im swoj tajemnic, zaznaczajc
wszake, e musi ona pozosta wyczn wasnoci kasty
kapaskiej, aby nie pozbawi jej autorytetu. Uczniowie
Rama, ktrzy obchodzili ca Scyti ' z gazkami jemioy .
uwaani byli wszdzie za wysacw bosldch, a mistrz ich
za p-boga.
Wydarzenie to stao si rdem nowego kultu. Jemioa uwaana bya odtd za rolin uwicon. Na jej
pamitk ustanowi Ram wito Kolendy czyli nowego
zbawienia, ktre obchodzono na pocztku roku i ktre
nazwa
Noc macierzyst (matk nowego soca) czyli
wielkim odnowieniem. Co si tyczy owej istoty tajemniczej, ktr Ram ujrza we nie i ktra pokazaa mu jemio, nosi ona w "tradycji ezoterycznej Biaych Europejskich n azw Aesc-heyl-hopa, co oznacza: "nadziej'a zbawienia jest w lesie". Grecy zrobili z niej Eskulapa, geniusza medycyny,1 trzymajcego w rku rdk czarnoksisk w postaci laski boka, dokoa ktrej owija si w.
"Natchniony p,okojem" Ram mia jednak szersze cele na wzgldzi e . Chcia on uleczy nard swj z choroby
moralnej, gotujcej mu srosz jeszcze klsk ni du
ma. Z chwil , gdy obrany zosta naczelnym druidem swojego szczepu, nakaza wszystkim druidom i druidkom, aby
pooyli kres przynoszeniu ofiar z ludzi.
Nowina ta rycho obiega wszystkie ziemie a do oceanu, witana wybuchami radoci przez jednych, wywoluW'ftenUlh:u~ni -

..

4!1

jca

jako zamach

blunierczy ,

oburzenie innych. Druid-

czujc, e wadza ich jest zagroona , najokropniejsze


rzucay kltwy
na miaka, gosiy na niego wyroki
mierci. Wielu druidw, widzcych w mordach ofiarnych
jedyny sposb utrzymania si przy wadzy, stano po ich

ki,

stronie. Ram, ubstwiany przez jednych, nienawidzony


by przez innych. Nie tylko jednak nie cofn si przed
walk, ale zaostrzy j przyjciem nowego symbolu. Ka
dy szczep biay posugiwa si wwczas znakiem umwionym w postaci zwierzcia, symbolizujcego jego ulubione cechy. Jedni wodzowie wyrzynali na odrzwiach
drewnianych swoich domostw podobizny rawi, inni orw lub spw. Jeszcze inni - gowy dzikw lub bawow. Byy to pierwsze zacztki pniejszych herbw. Ulubionym symbolem, malowanym przez Scytw na ich chorgwiach, by Byk, ktrego nazywali Thor, znak siy i brutalnej przemocy. Ram przeciwstawi Bykowi - Barana ,
odwanego, ale pokojowo usposobionego wodza stada ,
obra go za znak
umwiony, wyrniajcy wszystkich
swoich stronnikw. Sztandar ten, zatknity porodku'
Scytii, sta si hasem do wielkich zamieszek, spowodowa
istn rewolucj w umysach. Narody biae rozdzieliy s i
na dwa obozy. Przeom nastpi w gbi duszy Biaych ,
ktrzy zrobili pierwszy krok na drodze wyzwolenia si
ze zwierzcej brutalnoci i wzniesienia si ku niewidzialnemu sanktuarium, wiodcemu do boskiej ludzkoci.
" mier Baranowil" woali stronnicy Byka. "Na bj
z Bykiem!" - gosili przyjaciele Rama. Nieunikni o n st aa si walka potna.
Wobc podobnego s tanu rzeczy z awaha si Ram . Czy;c
rozptanie walki takiej nie byo pogorszeniem za i skazaniem rasy swojej na zagad w bratobjczej wojni e?
W tym momencie mia on ponowne widzenie .
Cikie, ciemne chmury za s nuy cay strop nieba.
Say si po zboczach gr i w pdzi e cz epi a y pi miotanych wichrem wi e rz chokw drzew. Stoj ca na skale p osta niewiecia z wosem rozwichrzonym ju rami p odniosa, aby zada cios mi ertelnikowi, zwizan emu u j e.i
stp. "W imi przodkw, w strzymaj s i!" :- krz y kn
Ram , rzucajc si(~ na kobi e t Druidka gro ni e s pojrza a
na . przeciwnika , topic w nim wzrok ostrze jszy od szt .\ '-

letu. Wtem rykn potny grzmot i w bysku pioruna


ukazaa si olniewajca posta . Blask , ktry bil od niej.
rO:jani las cay. Kobieta pada jak raona ; pky wizy,
ktorymi sptany by wojownik , patrzcy z byskiem \V~r
z:v ania w oczach na posta promiennego , olbrzyma. Ram
?le czu jednak lku, bowiem w rysach widziada pozna
lstOt bosk, ktra raz ju objawia mu si pod dbem.
WYdaa mu si teraz jeszcze pikniejsz ; cae ciao jej
promieniowao z siebie jasno . I spostrzeg Ram , e znajdowa si w otwartej wityni, otoczonej szeregiem wielkich kolumn.
Na miejscu kamienia ofiarnego wznosi si otarz.
Przed otarzem sta wojownik, ktrego oczy wci jeszcze
,",:,yzyway mier. Kobieta, leca na posadzce, wydawaa
Sl martw. Geniusz niebiaski dziery w prawej doni
P~chodni, a w lewej - czar . Umiechn si dobrotliWl.e i rzek: "Ramie, zadowolony jestem z ciebie. Czy widz?sz t pochodni? To ogie wity Ducha boskiego. Czy
\~19zisz t czar? To czara Zycia i Mioci . Daj pochodnl mczyni e, a czar kobiecie". Ram uczyni, jak mu
nakaza Geniusz. Z chwil, gdy pochodnia dostaa si do
rk mczyzny , a czara do rk kobiety, ogie zapon na
otarzu sam przez si, a oboje oni promienieli przeistocZ,eni w jego bysku , jako para boskich Oblubiecw .
~OW?OCZenie rozszerzya si witynia ; kolumny signy nteba; sklepienie stao si stropem niebieskim. Wwczas Ram , pogrony wci w swoim wieszczym nie, uj~za. si na szczycie gry pod niebem gwiadzistym. StoJcy przed nim Geniusz jego wyjania 'mu znaczenie
u~adw gwiezdnych i pozwoli mu odczytywa w po
nllennych znakach zodiakalnych losy ludzkoci .
"Duchu cudowny , kim jest e?" - z.pyta Ram swego
Geniusza. A Geniusz odpowiedzia: "Nazywaj mnie
~va Nahusha , Rozum boski . Rozsiejesz promie mj na
~l:mi, a ja przyjd zawsze na twoje wezwanie. A teraz
dz ~bran drog. Tam !l ( I doni wycignit wskaza mu
Gentusz Wschd.

51

In
WY JCIE I POD BOJ
Senne to widzenie

otworzyo

oczy Ramie, jak gdyby


waciwe jego posan
nictwo, na olbrzymi donioso przeznacze biaej rasy.
Zamiast tedy wzniecania poogi wojennej pomidzy
szczepami europejskimi, postanowi pocign za sob
wybracw spord nich w
gb Azji. Oznajmi wic
stronnikom swoim, e ustanawia kult witego ognia, ktry uszczliwi ludzko; e skadanie ofiar z ludzi na zawsze bdzie zniesione; e obrzdek wzywania Przodkw nie
bdzie ju dokonywany przez okrutne kapanki na ociekajcych krwi ludzk dzikich skaach, ale przy kadym
ognisku domowym przez oboje maonkw, zczonych
w jednakiej modlitwie - w hymnie uwielbienia, przy
ogniu oczyszczajcym. Tak, ogie widmowy otarza, symbol i wyraziciel niewidzialnego ognia niebios, poczy rodzin, klan, szczep i wszystkie narody, rodowisko Boga
yjcego na zIemi. Aby posia jednak tak siejb, oddzieli naleao przede wszystkim ziarno od plew; trzeba byo, aby wszyscy mni przygotowali si do opuszczenia
Europy dla zdobycia nowej ziemi, ziemi dziewiczej. TaIll
wyda on swoje pra:v a ; tam ustanowi kult ognia odradzaolnionemu nagym wiatem,

na

jcego.

Myl jego przyjta zcsh>.a zzal;alem przf::z lud mody


i dny przygd. Ognie, l'O"lpalon0 i podsycane w cigtl
kilku miesicy na grach, byy hasem emigracji masowej
wszystkich tych, ktrzy wyruszy chcieli pod znakieJ'll
Barana. Olbrzymia masa wychodcza, pod wodz wielkieg0 pasterza narodw, ru szya zwolna, kierujc si ktl
rodkowej Azji. W drodze wzdu Kaukazu zmuszona bY-

52

a za.i kilka cyklopicznych twierdz, wzniesionych przez


Czarnych. Na pamitk zwycistw swoich wyciy kolumny Biaych ogromne gowy baranie na skaach Kau-

kazu.
Ram okaza si godnym szczytnego swojego posanni
ctwa. Usuwa trudnoci, przenika myli, przewidywa
przyszo, uzdrawia chorych, umierza bunty, zagrzeWa mstwo. Widocznie wic potgi niebiaskie, nazywane przez nas Opatrznoci, chciay panowania rasy p
nocnej na ziemi, gdy za porednictwem geniusza Ramy
rOzwietlay promieniami swoimi jej drogi. Rasa ta miaa
ju swoich wtajemniczonych drugiego stopnia, ktrzy
wyrwali j ze stanu dzikoci. Ram wszake, w ktrego
Umyle poczta zostaa po raz pierwszy idea prawa spoecznego, jako wyrazu. prawa boskiego, by wtajemniczonYm bezporednio, wtajemniczonym pierwszego rzdu.
Zaprzyjani si z Turaczykami, dawnymi plemiona~i scytyjskimi, skrzyowanymi z ras t i zamieszkuJcymi grn Azj i pocign ich za sob na podbj Iranu, z ktrego wypar cakowicie Czarnych. Chcia on, aby
nard czystej rasy biaej zaludni rodek Azji i sta si
dla wszystkich innych ogniskiem wiata. Zaoy tu miasto Ver, miasto cudowne, jak mwi Zoroaster. Nauczy
~ud swj uprawiania i obsiewania ziemi, by ojcem zboa
l.oz y winnej. Ustanowi kasty zalenie od rodzaju zaj
Cla i rozdzieli ca ludno na kapanw, wojownikw,
rolnikw l rzemielnikw. Kasty te pierwotnie nie wsp
~awodniczyy z sob; przywilej dziedziczenia, odwieczne
Zrdo nienawici i zawici, wprowadzony zosta pniej
dOPiero. Zakaza niewolnictwa rwnie surowo jak morderstwa, utrzymujc, e niewolenie czowieka przez czo
wieka jest rdem wszystkich nieszcz. Zachowa
~ zupenoci ustrj klanowy, wic pierwotne ugrupowa~le rasy biaej, i pozwoli klanowi wybiera wodzw swolch i swoich sdziw.
Uwieczeniem dziea Ramy, gwnym narzdziem cy:"ilizacyjnym, przez niego stworzonym, bya nowa rola,
b~k wyznaczy kobiecie. Dotychczas mczyzn~ zna kol:t w dwojakiej jej postaci.: ndznej niewolmcy chaty,
!ttor pomiata i z ktr obchodzi si brutalnie, lub te
gronej kapanki spod dbu i znad skay, o ktrej aski

53

ubiega s i. Jak czarownica okl'ulna , o plala go ona


i nieograniczon miaa nad nim wadz, gdy prze s dna
dusza jego dygotaa z lku przed jej wyrokami. Krwawa
ofiara ludzka bya odwetem ze strony kobiety topicej
n w sercu swojego tyrana. Przez zniesienie tego kultu
straszliwego i podniesieni e kobi ety wobec mczyzny do
boskiej godnoci maonki i matki , Ram uczyni z niej
kapank domowego ogniska, straniczk ognia witego ,
rwn maonkowi , wzywajc wraz z nim ducha Przodkw.
Jak wszyscy wi elcy prawodawcy, Ram rozbudzi jedynie i rozwin podniolejsz e instykty swojej rasy. Celem urozmaicenia i upikszenia ycia ustanowi cztery
wielkie wita doroczne. Pierwszym byo wito wiosny
czyli rodzaju . Powicone byo mioci maonka i ma
onki. wito lata, czyli zbiorw, naleao do synw i crek, ktrz y darzyli rodzicw plonami swojej pracy. wi
to jesieni sawio ojcw i matld, ktrzy dawali dzieciom
owoce na znak uciechy. Najuroczystszym i najbardziej
mistycznym byo wito Narodzin, czyli wielkiego posiewu. Ram powici je zarazem noworodkom , owocom miroci pocztym na wiosn i duszom zmarych czyli Przodkw. Ta uroczysto religijna, jako cznik midzy widzialnym a niewidzialny m, bya zarazem poegnaniem
dusz, ktre uleciay i mistycznym pozdrowieniem tych ,
ktre wstpoway ponownie w ona matek, aby odrodzi
s i w ich dzieciach . W t noc wit zbierali si dawni
Ariowie w witych przybytkach Airyana-Vaei"a , jak to
czynili ongi w swoich lasach. Rozniecaniem ogni i piewa
mi wicili poczt e k roku ziemskiego i sonecznego, kie
kowania w onie ziemi , ycia podnego w samym sercu
zimy, dreszcz ycia , w gbi mierci. Opiewali zlanie s i (~
w ucisku nieba i ziemi i zwyciskie poczci e nowego
s oca przez wielk Macierz-Noc .
Ram wiza w ten sposb ycie ludzkie z cyklem pr
roku, z przeistoczeniami astronomicznymi, uwydatniajc
tym samym boskie jego znaczenie. Za ustanowienie po
dnych tych w wyniki urzdze nazywa go Zoroaster "wodzem narodw , wi e lekro s zczsnym , monarch ". Z t ego
te samego powodu poeta hinduski, Valmiki, przenoszcy
sta ro y tnego bohatera do epoki
znacznie pni ej szej

54

l w kadajc y go w r amy kultury duo bardziej posunitej,


nie odejmuje mu jednak cech wysokiego ideau: "Rama
o oczach bkitnych jak kwiat lotosu - mwi Valmiki by panem wiata, wadc duszy wasnej i mioci ludzi,
ojcem i matk swoich poddanych. Umia on zwiza
wszystkich acuchem mioci" .
Rasa biaa, osiada w Iranie, u wrt Himalajw, nie
bya jeszcze wadczyni wiata. Przednie jej strae musiay posun si w gb Indii, do gwnego rodowiska Czarnych, ktrzy pokonali niegdy ras czerwon i ras t.
Zend-Avesta mwi o tym pochodzie Ramy na Indie. 1)

1) Nader ;"namiennym jest, e Zend-Avesta, ks~ga wie '


ta Persw, uwaajc Zoroastra ;"a natchni,oneg,o przez 01'muzda prol'oka prawa Bo-7~g,0, czyni z niego na stpc pro roka znacznj,e dawniejszego . Symbolika wiqty staroyt
nych daj e nam tuta;; w[j.tek 'w ielkiego objawtienia boskiego,
sn ujcy si po przez wsz.ystkich pra,wdziwY<lh wtHjemnicw _
nych i wicy jch z sob. Ot,o ustp ten :
l. Zarathustra (Zoroaster) zapytal Ahura-Mazdy (01'muzda, boga wiatla) : Ahura_Mazdo, o- w~t.y i stokr{) b10goslawion y twroo wszystkich i,s tot cielesnych przeczystych;
2. Kto by.! pier,w szym czowiekiem, z ktrym mw,ile ,
ty, ktry jest AhuraMazd'
.. .4. 'W wczas Ahura-Mazda. odrzek: "Z piknym Yim.
tYm, ktry stat na czele zgromadzenia, godnego pochway.
o czysty Za rathustr,o"j
.. .13. A ja mn rzeklem : "Czuwaj !lad wiatami, ktre
do mnie nale, U CZY li j e plod,n ymi ty, jak,) ich opiekun .
... 117. A ja przynios,lem mu or 'l/wy cis twa, ja, ktry
jestem Ahura_Mazd.
.
... 18. Dzid zot i y,lot.y miecz .
.. .31. 'W wc.zas Yi ma \Vz,nis .siQ do gwiazd ku j}oJud.
l1iowi, po urodze, ktra jdzi e za s.locem .
. .. 37. Kroczy.! on po tej ziemi, ktr, uczyni! p-odn. .
By,la ona o trzeci. cz ;r,naczniejsz ni dawniej .
.. .43. l w i etny yjma rle braJ zgromadzenie mw najzacniejszych lia. s.lY-llnej g-rze Ariyana~ Vaeia, stworwnej
czyst Vendidad-Sad. 2-i Fargard.

55

Epopea hinduska

uczynia

z pl,jchodu tego jeden z najobszary, obejgazel. Da on


haso do pierwszego uderzenia i prowadzi pierwzy atak
tego olbrzymiego boju, w ktrym dwie rasy walczyy nie
wiadomie o bero wiata. Tradycja poetycka Indii, opiera- '
jc si na tradycji tajemniczej nauki wity, przeistoczya
bj ten w walk czarownikw biaych z czarownikami
czarnymi. W wojnie swojej z ludami i krlami kraju
Dambus, Ra~ jak go wwczas nazywano - Rama,
jak go nazyway ludy Wschodu, uy sposobw cudotwrczych na pozr, bowiem przekraczajcych zwyke wadze
czowieka. Posiadanie ich zawdziczali wielcy wtajemniczeni znajomoci ukrytych si przyrody i umiejtno ci
kierowania nimi.
Tradycja podaje, e za spraw Ramy wytryskiway
rda na pustyni; zgodniae rzesze ' znajdoway niespodziewanie rodzaj manny, ktrej sposobu uywania nau ..
czy; innym znw razem ukrca epidemie stosowaniem
roliny zwanej horn (grecka amomos, egipska - persea), z ktrej wytacza sok uzdrawiajcy. Rolina ta zyskaa odtd miano witej wrd jego wyznawcw i zastpia jemio, ktr utrzymali jako wit Celtowie
europejscy.
Rama zwalcza wrogw wszelkiego rodzaju czarami.
Kapani czarnych zawdziczali wadz nad ludami jedynie dziki podtrzymywaniu barbarzyskiego kultu. Hodowali w wityniach swoich olbrzymie we i gady latajce, rzadkie przeytki zwierzt przedpotopowych, ktrym kazali oddawa cze jako bogom i ktre budziy
groz w tumach. We te karmili , ciaami jecw. Rama
zjawia si od czasu do czasu niespodzianie w tych wi
tyniach z pochodniami, budzi postrach wrd wy i ka- .
panw i przegania ich precz.
Czasem te zjawia si
w obozie nieprzyjacielskim i naraa si bezbronny na
wcieko tych, ktrzy czyhali na jego mier. Nikt jednak nie mia tkn go, wraca te bez adnej szkody do
swoich. Na pene zdziwienia pytania, zadawane tym, ktrzy pozwalali mu odej bezkarnie, odpowiadali oni, e
spotkawszy si z jego wzrokiem, drtwieli z przeraenia;
albo te, e, kiedy mwi, gra piowa stan a midzy
ulubieszych swoich tematw. Rama po dbi
mujce Himavat, ziemi soni, tygrysw i

56

nimi , ,nim, tak e widzie go nie mogli. Wreszcie, jako


uwieilczenie jego dziea , przypisuje Ramie tradycja in
dyjska podbj Cejlonu, ostatniego schronienia czarnego
czarownika Rawany, na ktrego czarownik biay spuci
del3zcz ognisty, przerzuCiwszy uprzednio most przez od, nog morza. Do zbudowania mostu tego pomogy mu zastpy map, przypominajcych bardzo pierwotny jaki
szczep dzikich himanw, ktrych wcign i zagrz:i' do
walki ten wielki oczarowywacz narodw.

5'1

IV

TESTAMENT WIELKIEGO PRZODKA


Mocy swej, geniuszowi swemu i swej dobroci zawdzi
Rama, jak mwi wite ksigi Wschodu, e sta si
wadc Indii i Krlem duchowym wiata. Kapani, narody i krlowie korzyli si przed nim jak przed dobroczyc niebieskim. Wysm'lcy jego szerzyli pod znakiem
barana prawo aryjskie, wieszczce rwno zwycizcw
i zwycionych, zniesienie krwawych ofiar z ludzi i niewolnictwa, poszanowanie kobiety przy ognisku domowym , kult przodkw i dogmat witego ognia, jako widomy symbol Boga nienazwanego.
Zestarza si Rama. Broda jego zbielaa, ale moc nie
opucia jego ciaa, a majestat najwyszego kapana prawdy jania na jego czole, Krlowie i wysacy narodw
skadali w jego rce wadz najwysz. Prosi o rok czasu do namysu, a w trakcie tego ponowne mia widzenie.
"Ujrza si w lasach z czasw swojej modoci. On sam
by znw modym i mia na sobie szat lnian druida.
wieci ksiyc . Bya to noc wita, Noc-Macierz, w ktrej ludy oczekuj odrodzenia so~a i roku. Rama chodzi pod dbami, wsuchujc si jak niegdy w nawou
jce gosy losu. Nagle zbliya si do niego pikna niewiasta z wspania koron na gowie. Jej powe wosy wie
ciy jak zoto , skra jej bya biaoci niegu, a oczy miay
gboki blask lazuru po burzy. Rzeka do : "Jestem dzik
druidk; dziki tobie staam si maonk promienn. Nazywam si Sita. Jestem kobiet, wyniesion przez ciebie
do chway, jestem ras bia, jestem twoj oblubienic.
O, pani e mj i krlu! Ws zak e to dla mnie przeszedes
cza

58

przez rz eki , o czarow a e n ar ody i powa lie krlw . Oto


twoja nagroda. Przyjm wieniec ten z rki mojej, uwi ecz
- nim skro twoj i panuj wraz ze mn nad wiatem. Uklk
a w postawie kornej, penej poddania, podajc mu wieniec lecy na ziemi. Jego kamienie drogocenne poyski
way
tysicami
ogni; upojenie miosne promieniao
w oczach kobiety . Widok ten przej do gbi dusz starego Ramy, pasterza ludw. Wtem zjawi si ponad lasem Geniusz jego, Deva Nahusha, i przemwi dOll: "Jeli woysz wieniec ten na gow swoj, opuci ci Intelekt boski; nie ujrzys~ mnie wicej. Jeli wemiesz niewiast w objcia swoJe, szczcie twoje mier jej zada.
Jeli jednak wyrzekniesz si posiadania jej, bdzie ya
szczliwa i wolna na ziemi, a duch twj niewidzialny
bdzie panowa nad ni. Wybieraj tedy: czy chcesz da
posuch jej probie, czy pj za mn". Sita, nie podnoszc si z klczek, patrzya na swego wadc oczyma upojonymi mioci i wzrokiem bagalnym czeka si zdawaa na jego odpowied. Rama milcza przez chwil . Spojrzenie jego utkwione w oczach Sity mierzyo prz epa ,
dzielc posiad ~mie cakowite od rozstania na wieki. Czujc wszake, i mio naj wysza j est najwyszym wyrzeczeniem si , pooy do swoj w'yzwalajc na czole
biaej kobiety i rzek do niej: "Zegnaj! Bd woln i nie
zap?minaj o mnie! " Ledwie wymqwi te sowa, kobieta
znika niby zjawa ksiycowa. Moda Jutrzenka dotkn a
czarodziejsk rdk swoj wierzchokw lasu odwiecznego. Krl sta si znw starcem. Rosa ez skropia jego
bia brod, a z gbi lasw zawoa j aki gos smtny:
"Ramo! Ramo!"
Ale Deva Nahusha, Geniusz promieniejcy wiatoci ,
zawoa: "Za mn!" I Duch boski unis Ram na gr
na pnoc Himavatu .
Po tym widzeniu, ktre wskazao mu , w jaki sposb
speni ma swoje posannictwo, zwoa Rama krlw i wysacw narodw i rzek im : "Nie chc wadzy najwy
szej, ktr mi ofia:cuj ecie. Zatrzymajcie wasze wiece
i bdcie posu szni prawu. Zadanie moje spenione . Chroni si na zawsze ' z moimi brami wtajemniczonymi n a
gr Airyana-Vae"ia. Stamtd czuwa bd nad wami. Pilnujcie ognia wi tego ! Gd yby zagasn mial, zjawib y m
59

!;i

znw

wrd

was, ale

ju

jako

sdzia karzcy,

jako

mciciel!" To rzekszy, odszed wraz z wiernymi swoimi

na gr Albori, pomidzy Balkiem i Bamayanem, do


schroniska, ktre znane byo tylko wtajemniczonym. Tam
naucza uczniw swoich wszystkiego, co sam wiedzia
o tajemnicach ziemi i wielkiej Istoty. Oni z kolei roznieli daleko~ po Egipcie a do Okcytanii, ide ognia wi
tego, symbolu boskiej jednoci rzeczy, oraz rogi baranie,
godo religii aryjskiej. Rogi te stay si znakiem wtajemniczenia, a std wadzy kapaskiej i krlewskiej 1). Rama
nie przestawa czuwa z dala nad ludami i nad umiowa
n swoj bia ras. Ostatnie lata jego ycia zajte byy
ustaleniem kalendarza, Arian. J emu to zawdziczamy
znaki zodiaku. By to testament patriarchy wtajemniczonych. Dziwna ksiga, wypisana przez Praojca rasy naszej
gwiazdami, znakami hieroglificznymi niebios na stropie
bezkresnym. Ustalajc dwanacie zna.kw zodiaku, potrjne przypisa im znaczenie. Pierwsze tyczyo wpywu
soca podczas dwunastu miesicy roku; drugie streszczao w pewnej mierze wasne jego dzieje; trzecie wskazywao tajemne sposoby, jakimi posugiwa si, aby osig
n swj cel. Dlatego wanie znaki te, odczytywane w porzdku odwrotnym, stay si z czasem ukrytymi godami
wtajemniczenia stopniowego 2).
1) Rogi baranic odnale mona na glowach mnstwa po_
staci na pomnikach egipskich Ten strj gowy krlw i wielkich kapanw jest Qz. nak wtajemniczenia kapaskiego
i krlewskoiego. Std te pochodz dwa rogi tiary papieskiej.
2) Oto w jaki sposb podlug Fabra d'Olivet, genialnego
tego my~E( iela. ktry umia odczytywa symb0]c przes?luci
w mYbl tradyc'ji czo e ryczuej, uo sab iaj znaki (Zodiaku dziejc I{amy : - 1. Baran, uciekajcy z glow zwrcon W ty.!,
wyobraza Rama opuszczajcego ojczyzn l kierujcego wzrok
ku krajowi, z ktrym s i rozsbje. - 2. Byk rozjuszony
staje mu na drodze, ale polowa jego cia,l a pogrona w mule
nic po,nvala mu wykona zamiaru, pada wic na kolana. 3. Blinita oznaczaj sojusz Ramy 'l. 'I'uraczykami. - 4. Rak - rozmylanie l skupienic si jCgo w gbi duszy wla'llle j - 5. Lew - jcgl) walki z wrogami. 6. Dziewica skrzy_
dlaia (znak Pnnny) zwycistwo. 7.Wagi - rwno zwyciz-

60

Rama nakaza' wiernym swoim, aby zataili fakt jego


i prowadzili dalejdzielo jego, utrzymujc na wieki swoje braterstwo. W cigu caych stuleci jeszcze wierzyy ludy, e Rama, noszcy na gowie tiar z rogami
baranimi, yje wci jeszcze na witej swojej grze.
W czasach wedyjskich Wielkim Przodkiem sta si Yama,
sdzia zmarych, Hermes kierowca dusz Hindusw.
mierci

cw i zwyciionych. 8. Skorpion - bunt i zdrad. 9. StrZtL


lec - zemst za nie. 10. Kozioroec. 11. Wodnik. 12. Ryby
tycz moralnej strony dziejw Ramy.
']'0 wyjanielllie znakw zodiaku moe si wyda miaym
i dziwac~nym Jak dotychczas jednak nie wyjanil nam ad en
astronom ani mitolo g w przyblieniu nawet pochodzenia ani
znaczenia tych znakw tajemniczych mapy nieba, przyjtych
i czczonych przez ludy od samego pocztku naszego cyklu
aryjskiego: Hipoteza Fabra d'Olivet ma t przynajmniej
za-slug , e otwiera umys,l owi illaszemu uowe i dalekie widnokrgi. - Powiedzialem, e ~naki te, czytane w porzdku od
wrotnym oznaczay w nastpstwie w Grecji i na 'Vsehodzie
rne stopnie, ktre nuleao przeby, ' aby wznie si do
najwyszego wtajemniczenia. Przypomnijmy naj,s lynniejsze
z tych gode: Dziewica skrzydlata oznaczab czysto, dajc
Zwycistwo. Lew - sil moraln; Blinita - zwizek czo_
wi eka z duchem boskim, tworzcych pospolu 'dwuch zapani
kw niezwalczon'ych. Byk okielznany - opanowanie przyrody; Baran - gwiazd Ognia lub Ducha wsz e~hwiata, ktry
darzy wtajemniczeniem najwyiszym przez poznanie Prawdy,
61

v
HELIG JA

WEDYJSK A

Geniusz organizatorski wielkiego wtajemniczonego


Ariw stworzy w Azji, w Iranie, lud, s poe cz e stwo
i ustrj ycia, ktre promieniowa miay w e wszystkich
kierunkach. Kolonie pierwotnych Ariw rozszerzyy si
po Azj i i po Europie, roznoszc ich obyczaj e, ich kulty
i ich bstwa. Z w szystkich tych kolonii najbardziej zblion do Ariw pierwotnych jest od noga Ariw, zamieszkaych w Indiach.
Ksigi w ite Indw, Wedy, maj dla nas warto potrjn. Przede wszystkim wiod one nas do ogniska dawnej czystej religii aryj skiej, ktrej hymny w edyjskie
wietlanymi s promieniam i. Nadto daj one nam klucz
do zrozumienia duszy Indii. I wreszcie wskazuj nam
pierwsze skrys talizowanie siG podstawowych, macierzystych niejako idei ezoteryczne j doktryny oraz w szystkich
religii aryjskich 1).
P Qprzestanie1ny na krtkim tylko rz ucie oka na formy z ew n trzne oraz na jd r o religii wedyjskiej,
Nic prostszego ani bardziej wzniosego nad r eligi t ,
w ktrej gGboki ' naturali zm czy s i z uk ryt ym spiry') BrahllJuni

\\'u;;,al i \\ledy

Z<I

g-llnvJl e s woj e k::; ic:g- i

wi(:_

te . Zliujdu j oni w llich nilU b : Iwuk SUI}) w y r az Weda ozuu("za wi e dzr,. Slus zlli e te;;' mialy tcksl)i wed~' jsk,ie uruk szczc'
glny dla uczll llyeh cu r opl'j"ki(;Ii. Zra(!.U widz ie li un i w llich

ty lko flo cz.ir. jJiltr iare haJm\ ; z 0z a <;C IJl j edllak odkryli w :uich
tylko ~,rdl(l wi e lki c h IllItw i.nd o-eu ropt'j s ki c h o r u,z 1Il\.~z~'cli hstw klasyczn yc h, a le lak;;,(' IJlqtll'Ze usta nowi uJl Y klllt .

lIie

G')

tualizmem. Przed wschodem soca mczyzna, gowa rodziny, staje przed otarzem ziemi, na ktrym ponie ogie ,
rozniecony za pomoc tarcia dwu ch suchych kawakw
drzewa.
Przy sprawowaniu obrzdw gowa rodziny jest zarClzem ojcem, kapanem i krlem ofiarnym. Podczas gdy jutrzenka wchodzi na niebo, wyaniajc si z mgie, "jak wedle sw poety wedyjskiego - kobieta, wychodzca
z kpieli i tulca si w najpikniejsze, utkane przez ni
sam ptna", o"dmawia gowa domu modltiw, wezwanie
do Ushy (Jutrzenki), do Savitri (soca) i do Assurw (Duchw ycia). Matka i synowie lej na ogie (Aglli), pyn
sfermentowany przygotowany z tojeci - soma. StrzelaJcy w gr pomie unosi ku bogom niewidzialnym modlitw oczyszczon, wychodzc z ust patriarchy i z serca
rodziny.
Stan duszy poety wedyjskiego tak samo dalekim jest
od zmysowoci helleskiej (mwi o kultach gminnych
greckich, nie za o nauce wtajemniczonych w Grecji) ,
ktra wyobraa sobie bogw kosmicznych zdobnych
w pikne ksztaty ludzkie, jak od ydowskiej doktryny
jednobstwa, wielbicej Przedwiecznego, wszechobecnego, cho niemajcego formy zewntrznej. W pojciu poety wedyj skiego n atura podobna jest do przejrzystej zason y , poza ktr poruszaj si siy niewakie i boskie.
Siy t e wzywa on, wielbi, personifikuje, zdajc sobie do~konale spraw ze swoich przenoni. Dla niego socem
Jest nie tyle Savi t ri, ile Vivaswat, potga twrcza, ktra
w nie tchnie ycie i ktrej dzieem jest system soneczn y.
I~dra, boski wojownik, przebiegajcy niebo na swoim woZie zoci sty m , miotajcy pioruny i przeszywajcy oboki ,
Uosabia pot g tego soca w yciu atmosferycznym ,
w "wielkim przezroczu powietrznym ". Wyej jeszcze
g boko obm y lony s ys tem religijny i m etafi:t:Ycwy (patrz

Ber gaign e : .,Religia Wed6w", a take p1kn, jasn prac


A.ugu sta B a r tha: " R eligie I.ndii"). Przyszlo~ gotuj e im m o
e ostatni ni es podziank, ktr bdzi e odnal ezienie w ,Ve. dach o kl'cl en1ia taj emll ych .s i.l przy\'ocl~' . NHU'kn ws p.kzt>:m a
jpf;j .i II;;' 11<1 ieh h opi('.
(i;)

wznosi si poeta wedyjski, kiedy wzywa Varun (Ul'anOSli


greckiego), boga bezkresnego, wietlanego nieba, obejmujcego wszechwiat. O ile Indra uosabia ycie czynne oraz
walki nieba, jest Varuna przedstawicielem niewzruszonego jego majestatu. Nic nie moe dorwna wspaniaoci
opisu nieba, jaki znajdujemy w Hymnach: "Soce jest
jego okiem, niebo - jego szat, huragan - jego tchnieniem. Jego to dzieem jest ustalenie podstaw niewzruszonych, na ktrych opiera si niebo i ziemia i on te utrzymuje je w rozdzieleniu. Wszystkiego dokona i wszystko
zachowa. Dzieom Varuny nic szkody wyrzdzi nie moe. Nikt nie jest w stanie przenikn go; ale on sam wie
wszystko i widzi wszystko, co jest i co bdzie. Z wyyn
nieba, na ktrym przebywa w paacu o tysicu wrt, rozrnia w powietrzu lady przelatujcego ptactwa, a na
oceanie drog okrtw prujcych fal. Z wyyn tych,
ze swego zocistego tronu, opartego o podstawy z brzu,
widzi on i sdzi dziaania ludzkie. Utrzymuje ad we
wszechwiecie i w spoecznoci; karze winnego; miosier
nym jest dla aujcych za grzechy. Ku niemu te zwraca
si okrzyk blu i pokajania; przed obliczem jego staje
grzesznik, aby zrzuci z siebie brzemi swojej winy. Obrzdkowa skdind, czsto wysoce spekulatywna religia
wedyjska schodzi z Varun w gbi wiadomoci i osiga
zrozumienie idei boskiej 1). Dodajmy, e wznosi si ona
do czystej idei Boga 'jedynego, przenikajcego wielk Cao i rzdzcego ni. Potne obrazy, roztaczane w hym-nach wielkimi strumieniami, niby rzeki wezbrane, daj
nam jednak pojcie o zewntrznej tylko obsonie Wedw.
Do samego jdra doktryny, do jej tajemniczej, ukrytej
gbi docieramy dopiero wraz z pojciem o Agni, ogniu
boym . Agni jest w istocie naj doskonalszym czynnikiem
kosmicznym, podstaw wszechrzeczy. "Nie jest on tylko
ogniem ziemskim byskawicy i soca. Istotn jego ojczyzn jest niebo niewidzialne, tajemnicze, siedlisko wiata
wiekuistego, prardo wszechrzeczy. Narodziny jego s
nieskoczone, bd kiedy wytryska z kawaka drzewa,
w ktrym spoczywa w upieniu niby zarodek w macicy,
l) A. Barth . ,Religie Indii" ,

bd kiedy jako "Syn Fal" kaskad spada z hukiem gromu, z rzek niebiaskich, w ktrych A~wini (rycerze nieba) spodzili go z pajkami zotymi. J est on najstarszym
z bogw, kapanem n ajwyszym nieba i ziemi; celebrowa
mody w siedlisku Vivaswata (nieba czy soIka) znacznie
Wczeni ej jeszcze, anieli przynis go miertelnym Mata. riswa (piorun) i zanim. Atarvan i Angirasi, ofiarnicy staroytni, zesali go na z i emi jako opiekuna, gospodarza
i przyjaciela ludzi.
Agni, kierownik i twrca ofiary boskij, sta si te
wzywaczem bogw, nosicielem wszelkich rozwaa mistycz,nych, ktrych przedmiotem jest ofiara. Rodzi bogw, ksztatuje wiat, wytwarza i podtrzymuje ycie na
ziemi ; jest - sowem - potg kosmogoniczn.
Soma - jest nieodstpnym towarzyszem Agni. W rzeCzywistoci jest on sokiem pewnej roliny poddanej fermentacji, lanym w ofierze bogom. Istnienie jego wszake
jest - jak istnienie Agni - mistyczne. Najwyszym jego
siedliskiem s gbie trzecieg nieba, gdzie Suria, cra
soca, scedzia go; gdzie znalaz go Pustan - bg ywi
ciel. Tam Sok, symbol byskawicy, albo moe sam Agni,
Porwali go' ucznikowi niebial1skiemu, Gandarwie, stra
nikowi jego, i przynieli go ludziom. Bogowie pili go i zyskali niemiertelno; (ludzie te z kolei stan si niemiertelnymi, gdy pi go bd u Yamy, w siedlisku
S~czliwych). Tymczasem daje on im na ziemi si i pe
nI yci a; jest ambrozj i krynic modoci. Zywi i przenika roliny, tchnie ycie w nasienie zwierzt, daje nat~hnienie poecie i si uniesienia modlitwie. Soma, dusza
b.ieba i ziemi, Indry i Wisznu, tworzy wraz z Agni par
nierozdzieln; para ta rozpalia soce i gwiazdy" 1).
Agni i Soma uo sabiaj w doktrynie ezoterycznej dwa
~odstawowe pierwiastki ycia we wszechwiecie: Agni
Jest pierwiastkiem Wiekuicie - Mskim, intelektem
t:vrczym, Duchem czystym; za Soma - pierwiast~em Wiekuicie - Zeskim. Dusz wiata, wic substancJ lotn , macierz wszystkich wiatw widzialnych i nie-

-----1) Barth. "Religie Indii".


Wtajemn iczeni -

65

widzialnych oczom ciaa, sowem przyrod czyli materi


w jej przeobraeniach niesk0l1czonych 1) .
Ot zwizek tych dwu istot stwarza Istot najwysz,
istot Boga.
Dwa te pojcia zasadnicze rodz trzecie nie mniej
podne . Wedy czyni z aktu twrczego ofiar nieustann.
Aeby spodzi wszystko, co istnieje, Istota naj wysza powica s am siebie; dzieli si,- aby sta si wielorak. Ofiara ta uwaana jest wic za spryn ycia wszystkich
funkcji przyrody. Pojcie to, zdumiewajce i dziwne na
' pierwszy rzut oka, nader gbokie przy bliszym wnikniciu w nie, zawiera w sobie zarodek caej teozoficznej
doktryny przeobrae Boga poprzez wiaty, syntez ezoteryczn wielobstwa i jednobstwa. Zrodzi ona dionizyjsk doktryn upadku i odkupienia dusz, ktr rozwin
Hermes i Orfeusz. Std ju wytrynie doktryna Sowa
boego, goszona przez Kryszn i doprowadzona do doskonaoci przez Chrystusa.
Ofiara ognia z jej obrzdkami i mdami, stanowica
jdro niezwzruszone kultu wedyjskiego, staje si w ten
sposb obrazem wielkiego tego aktu kosmogonicznego .
Wedy przywizuj zasadnicz wag do modlitwy, do formuy zaklcia, towarzyszcej ofierze. Dlatego te czyni
z modlitwy bogini - Brahmanaspati. Wiara w moc
przyzywajc i twrcz sowa ludzkiego, ktremu towarzyszy potne uniesienie duszy lub te wypyw skupionej woli, jest rdem wszystkich kultw, racj bytu
egipskiej i chaldejskiej doktryny czarnoksistwa. W poj
ciu kapana wedyjskiego i brahmaskiego Asurowie,
wadcy niewidzialni i Pitrysy, dusze przodkw mog siada na trawie podczas caopalenia, pocignici ogniem,
piewami i modlitwami.
Nauka, dotyczca tej strony kultu, jest nauk hierarchii duchw wszelakiego rodzaju i wszelakich stopni.
: ) N,ie zaprzcezouYIIl dowoue lll , e SOlUil uosClJbia pierwia,s tek' bezwzglQduie eliski, jes t e brahmanowie utosamial i
go pni ej z k s i yce m. Ow ks iGyc uosabia pierwiastek
eski we wsz ys tkich r e ligiadl "taroyl!l1y eh, gdy slo!'lCc
symboli'lUj e w uleh nic l'wi ws tck IU Gs ki .
66

caym naciskiem gosz ide nie"W kadym czowieku istnieje


cz niemiertelna; ogrzej j, Agni. promieniami twoimi,
rozpomie j twoim ogniem. 0, Jatawedo, przynie j
w tym ciele czarownym, przez siebie uksztatowanym , do
Wiata pobonych".
.
Poeci wedyjscy nie tylko wskazuj przeznaczenie duszy, ale zajmuj si take jej pochodzeniem. "Z czego
~rodzia si dusza? S takie, ktre przychodz do nas
l odchodz; ktre odchodz i wracaj". Oto ju w dwuch
sowach doktryna wcielenia, ktre odgrywa bdzie
gwn rol w braminizmie i buddyzmie, u Egipcjan
l u Orfikw, w filozofii Pytagorasa i Platona, w tajniku
tajnikw, w arkanach arkanw.
Czy' mona wobec tego nie odnajdowa w Wedach
gwnych linii wytycznych skoczonego systemu' rem..
gijnego, filozoficznego ujcia wszechwiata? Jest w nich
nie tylko gbokie odczucie prawd rozumnych, poprzedzajcych obserwacj i przewyszajcych j, jest nadto
Jednolito i szeroko pogldu, ujawniona w pojmowaniu
przyrody, w uporzdkowaniu i sharmonizowaniu jej zjaWisk. W wiadomoci poety wedyjskiego, niby w przej~Ystym krysztale, odbija si soce prawdy wiekuistej
l .W tym pryzmacie byszczcym zaamuj si ju wszystkle promienie teozofii wszechwiata. Pierwiastki doktryny Wiekuistej wyraniej tu jeszcze wystpuj, ni w inn~ch ksigach witych indyjskich oraz ' w innych religIach semickich i aryjskich, a to dziki niezrwnanej
~t~art?Ci poetw wedyjskich oraz dziki przejrzystoci
teJ reh~ii pierwotnej, tak wzniosej i czystej. W okresie
Ym me byo jeszcze rnicy midzy wiedz tajemn
a kultem popularnym. Czytajc jednak uwanie Wedy,
dostrzec mona poza ojcem rodziny lub poet wznosz
C!m, hymny, inn osobisto doniolejszego znaczenia:
l'lshl, mdrca, wtajemniczonego, od ktrego przej poeta
prawd. Widoczne jest, e prawda tak przekazywana bya
dro~ nieprzerwanej tradycji, sigajcej pocztkw rasy
arYJskiej.
:
. ~ oto mamy ju lud aryjski~ kroczcy po drodze podPOJow i misji cywilizacyjnej wzdu Indu i Gangesu, pod

Wedy wyrazme i z

miertelnoci duszy.

67

przewodem niewidzialnego geniusza Ramy i Devy Na


hushy, darzcych go wiadomoci rzeczy boskich.
Agni, ogie wity, kry ju w yach tego ludu
Modziczy wiek jego, jego sia i msko kpi si
w blaskach ranego witu. Wytworzya si ju rodzina .
Kobiet otacza szacunek powszechny. Kapanka ogniska
domowego czsto sama ukada, sama piewa hymny .
"Oby m tej maonki y sto jesieni" - mwi poeta .
Ukochanie ycia ziemskiego nie wyklucza wiary w zawiaty.
,Krl mieszka w paacu na wyniosoci grujcej nad
osad. Kiedy wyrusza na wojn, jedzie na rydwanie
wietnym, strojny w pozociste zbroje, uwieczony tiar ;
byszczcy jest cay, jak bg Indra. Pniej, kiedy bramini utrwal swoj potg, wzniesiona zostanie obok obok wspaniaego paacu Maharadi czyli wielkiego krla - pagoda kamienna, z ktrej zrodzi si na wiat sztuka, poezja i dramat bogw, grany i piewany przez tancerki wityni. Narazie kasty istniej, ale nie bezwzgl
dne, nie pooddzielane murami nieprzebytymi. Wojownik
jest kapanem, a kapan wojownikiem, czciej jeszcze
sprawujcym sub u wodza lub u krla. A oto wyst
puje osobisto ndzna z pozoru, ale rokujca wielkie na
przyszo nadzieje. Spltane wosy i broda, nawp nagi, okryty achmanami. To mumi, samotnik, yje on obok
jezior witych, w dzikich pustkowiach, w ktrych oddaje
si rozmylaniu i ascezie. Od czasu do czasu przychodzi
z napomnieniami od wodza lub krla. Czsto bywa odtrcany; nie suchaj go; ale maj dla niego szacunek
i boj si go. Ju teraz wywiera wpyw grony.
Pomidzy tym krlem na jego wozie pozocistym, otoczonym wojownikami i tym nawp nagim mumi .nie
majcym innej broni prcz myli, sw i spojrzenia _
rozgorzeje walka. Zwycizc potnym w niej nie bdzie
krl; bdzie nim samotnik, zasuszony, ebrak, ktry zwyciy dziki posiadaniu wiedzy i woli.
.
Historia tej walki - to historia bramanizmu, jak
pniej bdzie histori buddyzmu. Streszcza si w niej
caa niemal historia Indii.

68

KSIGA

DRUGA

KRYSZNA
INDIE I WTAJEMNICZENIE BRAMINOWI)

') Zo W1Zgldu na zllac~ellic wyrazw: BrahmH, bram i lIlowio, Brahmau, bramilnizm, 'll z,w.laszcza dla unikni~:in
JIli eporozumJienri'H. naley po'lll.l rodowd ich i ,s topniowt'
przoksztalcanie s i poj p, z uimi ~wiza,nych . Mn.tcrial, oduo ezcy s iQ do powyszych wyrazw, zebmny pr/.cz lLra Johl.H\
70

Mllir'a w tom ie I -ym Origin:I} Sanscrit texts oraz d_ra Houg'a


w rozpra.wi e "Brah ma i llraminowie" . zu:iytkowa.l J. A.
~wi Gc i c ki w IV t. Hisiol'.ii Liter a tury Powszechn ej , .H ist.
JJit. indyjskiej " s tr. 103 i na.s t.
BI'ahlllllll - wyraz poulug" zna eiwllia swojPg'o abstrak<"yjlIy, oznacza. (' O , eo j esi ni e-o d.l ,czne od powodzena ofiar,
Pl'zce hod zi i czasem w zllaezc lli c "s il y ~ywotl.l ej wsz ech wia
ta", 11 J);1 koni ec w "istot~ na.iwy~ sz ". Po chorlzi on od pi erwiastka brih - ro s n i ]H'zy ros tka ma.ni, co razem oznacza
" rolin~", lalorol. Sld pows ta.l y z cza sem "rodki wzrostu
i DOllly, ln o.ei", a mialIowicie ol'iarr. wic:iej pieni, w og-le
J)ObO~lO .

Z roclwjll Ilijak iego, "Brahman" prze z pl'Z edll.le n ie gl 0Ilki kOJwo wej na a i zm:imHl akcentu tworzy s iG form a kou_
kretna Brahman - " te n, ktry ronie", " wzro st w sobie
nosi", .,S t wrca wiata - Bg". Liezba mnoga tego w~- razu
tj . Braluuanih; OIm:l czala pi e rwotnie "mod l'l eych s i " , z czasem ws zak e "brahmanas" za:j ('i b y li prz ygotowani em " so_
ma", a na . k pni c przcstrzegani cm prawidowcgo odbywania
ee rprnon ii ofarny ch, przez co s tali s iG wrp szcie pann :in c[\ kl1 _
Rt..~ ka\1-lan w braminami. '\Tyraz "llriihIlHll1llm'" o'Z,ua cza w oglno~ci na u];:(: pnl._
ktyci\l1 ego s Do~y!.kowal1ia materialu, zawart ego w Samhitach
W ed, z ktn-c h ka~d;L 110siada s woje "Brnmany", z o o n e
z :1-(;11 ez(!c i . 'l ' r ee il1 D rarnanw, s tanowicyc h li cz bn i o b:iGtoc i}! dzi el s\\' o ielt odrr, 1Jny rodzaj literatury .i br,dl:\cych
'l.w cr ciadlem un c !owYlll e poki kilkowiekowej - Sl1 omwi e nia i w~ .ia ni l' n i a zawil ego rytualuofiarnego , w y wody i badania teo logi cz ne, IPc:ent!y ws;~n lki e go rodza jn, rarl~- prakt~-cz
liP dla kaplanw, postanow ie nia , d,oty c zce r oz maitych w ydn:r;ZCIl pl'Zr of.i ' la c h, podania historyczn e oraz .uwag i etymolo/4'i c znp, 1I siluj.\ C'e wyprowadzi z j r,zy lm nauk c: fil ozo f icZl1<l
i j(' ol og iez!H! dla wZllloC'nienia wywodw tcologiczn~~c h.
'Vy z.nn nl clll w i.uy bl':lmit'lski oj hya formub : "Ca ly
'W'Z l'c. 1t wi . 1! po \\'sl.al z fir:t!lIl1Y , z ktrego w s zys tko pochodzi,
<iD ktrcg'o wszys tko powra ca i \Y llim oddycha. Ni echaj k a
d y wi plhi g-o w spo l~ojll ". Jn s b -tn cj o do szerze nia na.uki w 1'0(h,:ljll wszpeh nie , ,,1':tr)' SZl\()Y", kierowa'n e przez ka pl a nw
hil'g-lYl' h \\) ' Vp d<I(1t. k s ztnlcily j1 'Z YS7,l ych braminw.

71

Ten, ',to tW01'ZY nieustannie wia.


ty, j est troi.sty, Jest to BrahmarO;ciec; jest to Maya-Matka; j est to
Wisznu,Syn; I stota, Materia i Zycie, Kady z nich zawie1'a w sobie
obydwa inne, a wszystko troje j ednoci s W Niewymownym.

Dok.try,ua hraminiczna, Upa'l'tiszady.


Nosisz w sobie samym wzniose
go przyjaciela, ktrego nie zna.sz.
Bowiem Bg P'l'zebywa w duszy
kadego czlowieka; niewielu j ednak
umie go znal e ! Czlowie1c" 1ctry
denia swoje i czyny swoje P'l'zy
nosi w ofierze Istocie, bdcej r
dem wszechrzeczy i twrc wszech- _
:wiata" zdobywa of'iar(! t doskonao, T en bowiem, lcto w sobie sar
mym znajduje swoje szczcie i rado, i w sobie samym te Wiatlo
swoje, jedno z Bogiem ,stanowi.
Ow, wiedz o tym: dusza, ktra
znalaza Boga, uwolniona jest od
od'rodzenia si i od mi81'ci, od ster
roci i od del'pienia i pije ze rda
ttiemiertelnoci,

Bhagawadgita

("Pi e

s awionego") .

Blogo -

INDIE BOHATERSKIE - SYNOWIE


I SYNOWIE KSIZYCA

SOCA

Podbj Indii przez Ariw zrodzi jedn z najwietniej


szych kultur, jakie zna wiat. Wzdu Gangesu i jego dopyww powstay wielkie pal1stwa i olbrzymie stolice,
jak Ayodhya, Hastinapura i Indrapechta. Opowiadania
epiczne Mahabharaty i Kosmogonie ludowe Puran, zawierajce naj starsze tradycje historyczne Indii, mwi z zachwytem o przepychu krlewskim, o bohaterskiej wielkoci i o duchu rycerskim tych wiekw zamierzchych .
Nic bardziej dumnego, ale zarazem bardziej szlachetnego,
anieli jeden z tych krlw aryjskich Indii, stojcy na
swoim rydwanie wojennym i dowodzcy armiami soni,
koni i onierzy. Jeden z kapanw wedyjskich bogosawi
w ten sposb krla swojego wobec zebranego tumu: Sprowadziem ci pord nas. Cay lud pragnie ci. Niebo Jest
mocne, ziemia jest mocna; gry te S mocne; niechaj mocnym bdzie te krl rodw. W pniejszym zbiorze praw,
Manawa - Dharma - Sastra czytamy: "Wadcy wiata,
Peni zapau w zwalczaniu si wzajemnym, rozwijaj si
swoj w boju, nie odwracajc ani na chwil twarzy i po
mierci ulatuj wprost do ' nieba". Uwaaj si w istocie
za pochodzcych od bogw, za wspzawodnikw ich, goowych sta si nimi samymi. Posuszestwo synowskie,
rnstwo wojenne w poczeniu z poczuciem wspaniao
mylnego opiekustwa w stosunku do wszystkich oto
l dea czowieka. Co si tyczy kobiety, epopea induska,
pokorna suga braminw, wyobraa j nam jedynie w po. taci wiernej maonki.

Ani Grecja, ani. narody pnocne nie wyczarowa y


w poematach swoich postaci tak subtelnych, tak szlachetny ch i tak penych uniesienia maonek, jak namitna Sita lub czua Damayanti.
Epopea indyjska nie mwi nam jednak nic o gbokich
tajnikach pomieszania ras , ani o powolnym kiekowani u
idei religijnych, ktre wywoay gbokie zmiany w ustroju spoecznym Indii wedyjskich. Ariowie, zdobywcy _
przedstawiciele rasy czystej, znal eli si wobec ras mocn
skrzyowanych i znacznie niszych, w ktrych typ ty .
czerwony i czarhy pomieszay si w naj rnorodniejszym
stosunku. Kultura induska czyni wraenie ogromnej gry _
u ktrej stp rozpos tara si rasa . melanezyjska, na zboczach rasy mieszane, a na szczycie - czyci Ariowie. Brak
cisego podziau na kasty w epoce pierwotnej umoliwi !
liczne krzyowania si wrd tych narodw. Czysto rasy zdobywcw psua si z czasem coraz bardziej: dotych czas jednak zauway mona przewag typu aryjskiego
w warstwach wyszych, za typu melanezyjskiego w ni s zych. Z mtnych nizin spoecznoci induskiej wzno si si(~ zawsze, jak wyziewy dungli zmieszane z odorem
zwi e rzt, wrzcy opar namitnoci, mieszanina tsknic y
i okruciestwa. Obfito krwi czarnej nadaa Indii je
barw sp e cjaln. Udelikatnia ona i zniewiecia ras_
Cudem jest nieledwie, e pomimo znacznej domieszk i
krwi czarnej, utrzyma si moga poprzez tyle przewrotw przewaga wiatopogldu rasy biaej u szczytu tej ku ltury. Tak wic podstawa etniczna Indii zarysowuj e s i .
cil e biorc, w sposb nastpujcy: z jednej strony ge niusz rasy biaej z swoim poczuciem moralnym i wzniosymi dnociami metafizycznymi; z drugiej geniusz ras y
czarnej z jej potg namitnoci i si rozprzgania . W j aki sposb ujawnia si podwjny ten geniusz w zamierzchych dzi ejach religii w Indiach? Najdawniejsze tradycj e
mwi o dynastii son e czn ej i dynastii ksiy cow ej. Krlowie dy nastii son ecznej utrzymywali, e pochodz od
soca; inni nazywali si synami ksiyca. Ten j zyk symboliczny by j ednak tylko wyrazem dwu sprzecznych poj religijnych, bowiem oznacza, e te dwie kategorie
wadcw zwizan e byy z dwoma kultami odmiennym i.
Kult soca prz y pi s ywa Bogu w s z e ch wiata pe m sk .

74

Grupowao si dokoa niego wszystko, co byo najczystsz


w tradycji wedyjskiej: znajomo ognia witego i modlitwy, pojcie ezoteryczne o Bogu najwyszym, cze dla
kobiety, kult przodkw, krlowie obieralni i patriarchalni.
Kult ksiyca przypisywa swojemu bstwu pe esk,
pod ktrej znakiem religie cyklu aryjskJego wielbiy
zawsze przyrod, czsto przyrod lep, niewiadom w jej
najgwatownie]szych, najokrutniejszych przejawach. Kult
ten skania si ku bawochwalstwu i czarnoksistwu, popiera wieloestwo i tyrani, dogadzajce dzom gminu. - Walka pomidzy synami soca i synami ksiyca,
pomidzy Pandawami i Kurawami, jest przedmiotem wielkiej epopei induskiej, Mahabharaty, rodzaju perspektywicznego zarysu historii Indii aryjskich, przed ostatecznym wprowadzeniem braminizmu. Walka ta pena jest bojw zaartych, pena dziwnych i nieskoczonych przygd .
W porodku olbrzymiej epopei zwycizcami s Kurawowie, krlowie ksiycowi . Pandawowie, szlachetni synowie soca, obrocy czystych obrzdkw, s zdetronizowani i skazani na wygnanie. Bkaj si, ukryci w lasach,
szukajc schronienia u pustelnikw, nosz odzie Zl'obion z kory i kije wdrowcw.
Czy wezm gr nizinne instynkty? Czy potgi ciemnoci, uosobione w epopei induskiej przez czarnych Rakshasw odnios triumf nad wietlanymi Dewami? Czy tyrania
zmiady wybracw pod koami swojego rydwanu wojennego, a cyklon zych dz czy zmiecie z oblicza ziemi
otarz wedyjski, czy zagasi wity ogie przodkw? Nie,
Indie s dopiero u progu swojej ewolucji religijnej. Metafizyczny i organizatorski jej geniusz zajanieje w caej
peni w braminizmie dopiero. Kapani, zastpujcy krlw
i wodzw pod nazw purohitas (przeoeni nad ogniem
witym) stali si ju ich doradcami i mini strami. Posiadali oni wi elkie majtki i znaczny wpyw. Nie byliby jednak mogli nada kacie swojej owej powagi najwyszej,
owego stanowiska niezwalczonego, grujcego nawet nad
wadz krlewsk, gdyby nie pomoc innej kategorii ludzi, uosabiajcych ducha Indii w tym, co jest w nim naioryginalniejszego i najgbszego. Ludmi tymi byli pustelnicy.

Od

':'

niepami tnych

czasw mieszkali ci asceci w

75

gbi

lasw, na brzegach rzek lub w grach, obok jezior wi


tych. Czasem yli samotnie, czasem zc~eni ,w bractwa,
ale zawsze jednym zespoleni i oywieni duchem. S to
krlowie duchowi, istotni wadcy Indii. Oni to, jako spadk obiercy dawnych mdrcw, rishi, byli w posiadaniu klucza do tajemnego znaczenia Wedw. Zy w nich geniusz
ascetyzmu, wiedzy tajemnej, wadzy nadziemskiej. Dla
zdobycia tej wiedzy znosili wszystko: gd, chd, piekc e
soce , strach przed dungl. Bezbronni w swoich szaa
sach z desek , yj modami i rozmylaniami. Gosem, spojrzeniem przywouj i oddalaj we, umierzaj lwy i tygrysy. Szczliwy, kto zyska ich bogosawiel1stwo: b
dzie mia prz yjaci w Dewach! Biada temu, kto ukrzywdzi ich lub zabije: ich kltwa - mwi poeci- ciy na
winnym a do trzeciego wcielenia. Krlowie dr przed
ich grobami i rzecz godna uwagi, lkaj si ich nawet
bogowie. W Ramayanie Vicvamitra, krl, ktry sta si
as cet, zdobywa surowoci obyczajw i rozmylaniami
tak wadz, e bogw lk zdejmuj e o ich istnienie. Wwczas zsya mu Indra naj powabniejsz z Apsar, ktra kp ie
si w jeziorze pod szaasem witobliw ego . .Nimf,a niebiaska czaruj e pustelnika, ktry ulega pokusie jej J wdzi - ,
kw; ze zwizku ich rodzi si bohater i dziki temu istnienie wszechwiata zapewnione jest na kilka tysicy lat.
Pod t przenoni i przesad poetyck nie trudno domyle si waciwej istoty rzeczy. Jest ni potga pustelnikw biaej rasy, ktrych duch wieszczy i wola skupiona
p anuj z gbi lasw nad burzliw dusz Indii.
Z on a takiego bractwa pustelniczego wytrysn mia
przewrt w ustroju kapastwa, ktry uczyni z Indii najpotniejsz t e okracj Zwycistwo wadzy duchowej nad
wadz ziemsk, pustelnika nad krlem, ktre zrodzio potg bra minizmu, b:yo dzieem jednego z naj wybitniejszych reformatorw. Boski ten czowiek, ktry pogodzi
dwa walczce z sob geniusze: rasy biaej i rasy czarnej ,
kulty: soneczny i ks iycowy, sta si rzeczywistym twrc narodowej religii indyjskiej. Ponadto doktryna pot
nego tego geniusza daa wiatu now niesychanej doniosoci ide. B ya to idea sowa boego, czyli boga wcielonego w czowi eku i obiawionego przez niego . Tym

76

pierwszym m esjaszem, tym najstarszym synem boym ,


Kryszna.
Dzieje jego ywota niesychanie s ciekawe, bowiem
streszczaj i dramatyzuj doktryn bramisk. Pozostay
one jednak tylko rozsiane w tradycji, czsto nieuchwytne,
a to z powodu braku siy plastycznej, jaki cechuje geniusz induski. Niejasna i mityczna opowie Wisznu-Purana zawiera wszake dane historyczne o Krysznie, o charakterze indywidualnym i wymownym. Nadto BhagawadGita, cudowny fragment, wtoczony w karty wielkiego
poematu, Mahabharaty, ktry bramini uwaaj za jedn
z naj witszych swoich ksig, zawIera przypisywan mu
doktryn w caej jej czystoci. Przy odczytywaniu tych
dwu ksig, stana przede mn jak ywa posta wielkiego twrcy religii indyjskiej. Opowiem wic dzieje Kryszny
na podstawie obu tych rde, z ktrych jedno uosabia
tradycj gminn, a drugie tradycj wtajemniczonych.
by

Y:- (.. (, , nd y k(
~;

r'

. '

" ka

bli c zna
\\I

POZD UniU

77

II.

KROL MADURY
Na

pocztku

okresu Kali-Yougi, na 3000 lat przed er!,

nasz (podug chronologii braminw), dza zota i wadzy


opanowaa wiat. W cigu wiekw mwi mdrcy staroytni Agni, ogie boski, tworzcy wietlane ciao
Deww i oczyszczajcy dusze ludzkie, zalewa ziemi swo-

imi falami eterycznymi. Rwnoczenie jednak owiewao


wszystkie serca palce tchnienie Kali, bogini Zdzy
i mierci, wychodzcej z otchani ziemskich naksztat oddechu poncego. Sprawiedliwo zapanowaa wraz z szlachetnymi synami Pandaww, krlw soca, posusznych
gosowi mdrcw. Jak zwyciscy, przebaczali oni zwyci
onym i traktowali ich jak rwnych. Odkd wszake synowie soca wytpieni zostali lub strceni z tronw, a nieliczni ich potomkowie kryli si w grotach i szaasach pustelnikw, zapanowaa niesprawiedliwo, ambicja i nienawi . Krlowie ksiycowi, zmienni i kamliwi jak gwiazda nocy, ktrej przyjli godo, wzajem zwalczali si nieubaganie w nieustannych bojach. Jednemu z nich wszake udao si wzi gr nad wszystkimi innymi i pokona ich groz i szczeglnymi urokami.
Na pnocy Indii, na brzegu szerokiej rzeki, janiao
miasto potne, o dwunastu pagodach, dziesiciu paa
cach i stu wrotach, nad ktrymi wznosiy si wiee. Wielobarwne sztandary powieway na wysokich jego murach,
podobne do skrzydlatych wy. Bya to dumna Madura,
niezdobyta jak twierdza Indry. Wadc Madury by Kansa o sercu wykrtnym i duszy nienasyconej. Nie znosi
obok siebie nikogo prcz niewolnikw; zdawao mu si,
e posi moe to tylko, co miady, a wszystkie ziemie
zdobyte niczym mu si wydaway WObec tych, ktre je78

zcze pozostaway do zdobycia. Wszyscy krlowie, ktrzy


uznawali kult ksiyca , skadali mu hod . Ale Kansa mar zy o podboju caych Indii, od Lanki a do Himawatu.
Aby osign zamiar swj, zczy si z Kalayenim, wad
c gr Wyndhia, potnym krlem Yawanasw,: ludzi
tej twarzy. Jako wyznawca bogini Kali, oddawa si
Kalayeni ponurym praktykom czarnoksiskim. Nazywano
go przyjacielem Rakshasw, czyli demonw nocnych i krlem ww, posugiwa si bowiem tymi zwierztami , aby
sia postrach wrd swoich ludw i swoich wrogw: W g
bi gstego lasu znajdowaa si witynia bogini Kali, wydrona we wntrzu gry, olbrzymia jaskinia czarna, kt
rej kraca niepodobna byo dojrze i ktrej wyjcia strzegy kolosy o gowach zwierzcych, wykute w skale. Tam
przyprowadzano tych, ktrzy przychodzili hod skada
Kalayeniemu, aby zyska od niego moc taj emn. Ukazywa si on wwczas u wejcia do wityni w otoczeniu
mnstwa potwornych wy, owijajcych si dokoa n iego, podnoszcych by na skinienie jego bera. Zmusza
Wwczas hodownikw swoich do oddawania czci tym gadzinom, ktrych skbione syczce by wiy si ponad jego gow. Sam rwnoczenie szepta jakie zaklcia tajemnicze. Ci, ktrzy speniali wszystkie formuy tego obrzdku i korzyli si przed wami, otrzYJllywali, jak mwiono, wielkie aski i wszystko, czego zapragnli. Zarazem
jednak stawali si nieodwoalnie ofiarami Kalayeniego,
z bliska i z daleka. Ktokolwiek prbowa opiera si jego
rozkazom lub te wyzwoli si spod jego wadzy, widzia
przed sob straszliw po s ta czarnoksinika, otoczonego
gadzinami: ktrych syczce by okalay go zacinitym
krgiem, a ich lepia paralioway magiczn swoj si
Kansa prosi potnego wadc o sojusz. Krl Yawanw
przyobieca mu wadz nad wiatem pod warunkiem, e
pojmie crk jego za maonk .
Dumn jak antylopa i zwinn jak w bya crka krla czarnoksiskiego, pikna Nysumba, strojna w wisiory
zote, pobrzkujce na piersi, czarnej jak heban. Twarz
jej bya jako chmura ciemna o sinawych odblaskach ksi
ycowych, oczy jak para byskawic, a usta podliwe jak

79

krwawy misz owocu o biaych pestkach. Rzekby


sama Kali ponura, b ogini dzy.
Owadna niebawem
sercem Kansy, a rozpalajc
wszystkie jego namitnoci, ar pomienny z nich uczynia. Kansa mia paac zapeniony kobietami barw wszelkich,
adnej jednak nie uleg poza !'1ysumb .
- Obym syna -z Tob spodzi, a uczyni go nastpc
moim. Stan si wwczas wadc ziemi i nie bd si l
ka nikogo.
Bezpodn jednak bya Nysumba i serce si jej gorycz prz epenio . Zazdrocia ' innym kobietom Kansy, kt
rych mio dawaa owoce. daa od ojca pomnaania
ofiar przynoszonych Kali, ale ono jej pozostawao jak
piasek gorcy, na ktrym nic zrodzi si nie moe. Wwczas rozkaza krl Madury dokona wobec caej ludnoci
miasta wielkiej ofiary ognia i przywoa wszystkie Dewy.
Kobiety Kansy i lud cay zgromadziy si na uroczysto .
Kapani bili czoem przed wielkim ogniem i wzywali pie
wami swymi wielkiego Warund, Indr, Aswinw i Murat6w. Krlowa Nysumba zbliya si do ognia i rzucia
w pomienie gar kadzida ruchem wyzywajcym, wy-mawiajc magiczne zaklcia w nieznanym jzyku. Dym
skbi ~i gstszy, buchny pomienie i krzyknli przera-eni kapani:

0 , krlowo! to n ie Dewy, ale Rakshasy przez ogie.


twoje pozostanie bezpodne.
Zbliy si z kolei Kansa do ognia i rzek do kapana :
- Powiedz zatym, ktra z moich kobiet urodzi wadc
-

przeszy. ono

wiata?

W tej samej chwili Dewaki, siostra krla, zbliya si


do ognia. Bya to dziewica o sercu prostym i czystym,
ktrej wiek dziecicy upyn na przdzeniu i tkaniu i ktra ya jak we nie. Ciao jej tylko byo na ziemi, dusza
zdawaa si zawsze przebywa w niebie. Dewaki kornie
przyklka, proszc Dewy, aby day syna jej bratu i pik
nej Nysumbie. Kapan spojrza z kolei na dziewic i n a
ogie i nagle zawoa zdumiony:
- 0, krlu Madury, aden z twoich synw nie bdzie-

80

wadc wiata!

Ten, ktry nlm bdzie . zrodzi si~ z lona


tej oto siostry twojej.
Wielkie byo przeraenie Kansy, i jeszcze wikszy
gniew Nysumby na te sowa. Kiedy krl i krlowa pozostali sami, rzeka ona do niego:
- Dewaki musi zgin natychmiast!
- Jakto? odpar Kansa, mam-e zgadzi siostr moj?
Jeli Dewy roztaczaj nad ni swoj opiek, zemsta ich
zwrci si przeciwko mnie.
- Dobrze wic! - zawoaa pena wciekoci Nysumba - niech panuje ona zamiast mnie i niech siostra twoja wyda na wiat tego, przez ktrego zginiesz ndznie.
Nie chc panowa wesp z tchrzem, ktry boi si Dew,
wracam wic do ojca mojego, Kalayeni.
Oczy Nysumby miotay ognie, wisiory podskakiway
na jej byszczcej hebanowej szyi. Pada na ziemi, a pi
kne jej ciao wio si, jak mija rozwcieczona. Kans
zagroonego utrat tej, ktra rozpomieniaa w nim dze
naj gwatowniejsze, zdj lk i ponownie opanowao go
namitne podanie.

Niech i tak bdzie! - rzek - Dewaki zginie, hyty nie opucia mnie.
Bysk triumfu zamigota w oczach Nysumby, fala krwi
zalaa szkaratem czarne jej oblicze. Zerwaa si jednym
skokiem z ziemi, oplota gitkimi ramionami szyj pokonanego tyrana i muskajc go hebanowym swym onem,
z ktrego bi aromat upajajcy, szepna gosem przyciszonym:
- Zmy ofiar Kali, bogini Zdzy i mierci, a ona
da nam syna. ktry bdzie wadc wiata.
Tej samej wszake nocy purohi ta, kapan naczelny,
ujrza w widzeniu sennym krla Kans, dobywajcego
miecza przeciwko wasnej siostrze. Uda si natychmiast
po obudzeniu do dziewicy Dewaki, aby uprzedzi j, e
grozi jej mier i rozkaza, aby ucieka niezwocznie do
pustelnikw. Ostrzeona przez kapana Dewaki, wysza
w przebraniu pokutnicy z paacu Kansy i opucia miasto
Madur bez zwrcenia czyjejkolwiek uwagi. Wczesnym
rankiem wtargnli onierze do sypialni siostry krle-

leby

Wt.t~lIlnlcJent - 6

Il

wskiej, ab y zada jej mier, ale znal e li sypialni pust


Krl zacz bada strae miejskie. Odpowiedzieli mu
wszyscy zgodnie, e wrota zamknite byy przez ca noc,
w e nie w szelako widzieli, jak promie ksiyca przebi
mur ciemny i po promieniu tym wysza z grodu niewiasta jaka ...
Kansa zrozumia, e sia niezwalczona roztacza opiek
sw nad Dewaki.
Od tej chwili pad strach na jego dusz. Siostr swoj
znienawidzi nienawici mierteln.

82

III.
DZIEWICA DEW AKr
. Kiedy Dewaki, odziana w ukrywajce jej pikno
ubranie z kory, przestpia niezmierzone pustkowie 01?rzymich lasw, chwiaa si na nogach, wyczerpana znuZ~niem i godem. Zaledwie jednak poczua cie tych laSOW czarownych, zakosztowaa so dyczy owocu z drzew
~angowych i odetchna wieoci krynicy, orzewia si
Jak kwiat omdlay. Wesza pod olbrzymie sklepienie, utworZOne z pni potnych, ktrych gazie zapuszczay pon.oWnie korzenie w ziemi, mnoc do nieskoczonoci
~lelone arkady. Dugo sza tdy, ochroniona od soca ,
Jak gdyby wewntrz ciemnej pagody bez wyjcia. Brz
~zenie pszcz, krzyki zakochanych pawi, piew kokilasw
l. tysicy ptakw pociga j wci dalej. Drzewa staway
Sl coraz bardziej olbrzymie, las coraz gbszy i bardziej
. ~Pltany. Pnie cisny si za pniami, licie wznosiy si
t 'p~lasto na podkadkach lici, jak pylony 1) wci poZ~l1ejce. Dewaki bd suna naprzd przez kruganki
~ ~leleni, ktre soce oblewao 'k askadami wiata i gdzie
. ezay kody pni, obalonych przez nawanic, b d stawaa pod namiotami drzew mangowych, z ktrych zwieS~ay si girlandy pnczy i spaday deszcze kwiatw . Dalllele i pantery przebiegay gstwin; gazie trzeszczay
Pod cielskiem bawow, stada map prz edzieray si
~ Wrzaskiem przez poszycie lici. Sza tak przez dzie cay. Pod wieczr uj rzaa pod lasem bambusw n:eruchom

----

1) pylony _ dl"Zwi wity egipskich zakoczone wieam i


cZ'Vorograniastym i.

83

gow mdrego sonia. Spojrza on na dziewic rozumnym


opiekuczym wzrokiem i podnis trb, jak gdyby na
jej powitanie. Las przerzedzi si nagle i Dewaki ujrzaa
przed sob widok, tchncy prawdziwym spokojem i czarem niebiasko-rajskim.
U st6p jej roztaczao si jezioro usiane kwiatem lotosu i modrych grzybieni: jego lazurowe ono rozwierao si
u skraju lasu niby dalszy cig nieba. Pochliwe bociany
stay na brzegach w nieruchornym rozmarzeniu; dwie antylopy piy wod fal. Na drugim brzegu wdziczyo si
pod oson palm ustronie pustelnika. Cicha wiato rana oblewaa jezioro, lasy i schronisko witych rishi.
Na widnokrgu biay szczyt gry Meru wznosi si ponad
lawin lasw. Oddech niewidzialnego strumienia oywia
roliny; przyciszony szmer dalekiej kaskady bka si
w zefirze jak pieszczota lub cicha melodia. Na brzegu. jeziora ujrzaa Dewaki czno. Obok niego czowiek w wieku dojrzaym, pustelnik, zdawa si czeka na ni. W milczeniu da znak dziewczynie, aby wsiada do czna i uj
wiosa. W chwili, gdy d pomkna, roztrcajc grzybienie, zobaczya Dewaki abdzia, pyncego po jeziorze.
Samiec abdzi, ktry lotem miaym sfrun z powietrza,
zacz zatacza wielkie dokoa niej krgi, po czym spuci
~i na wodq obok pierwszego abdzia, samicy, drc cay
nienym swym upierzeniem.
Na ten widok gboki
dreszcz wstrzsn ciaem Dewak;, ktra nie wiedziaa
czemu go przypisa. Ale d opara si ju o brzeg przeciwlegy i dziewica o oczach barwy lotosu stana przed
krlem pustelnikw - W asych t.
Siedzia on na skrze gazeli, a odziewaa go skra
czarnej antylopy. Wyglda raczej na boga ni na czowie
ka, tak cze budzia jego posta. Od szedziesiciu lat
ywi si jedynie dzikimi owocami. Wosy jego i broda
byy biae jak szczyty Himawatu, skr mia przejrzyst,
spojrzenie jego bdnych oczu zwrcone byo w gb duszy
wa snej w rozmylaniu nieustannym. Ujrzawszy Dewaki, wsta i powita j tymi sowy: '" Dewaki, siostro sa
wnego Kansy, bd pozdrowiona pomi dzy nami. Kiero,wana przez Mahadcw, wadc najwyszego, opucia s
pad ndz, aby go zamieni na wiat upoje. J este t\.l
u witych rishi, panw wasnych zmysw, szczliwycb

84

ze swego losu i pragncych kroczy tylko szlakiem nieba.


Oddawna ju czekalimy na ciebie, jak noc czeka na wi
tanie. Jestemy okiem Dew, zwrconym na wiat, my~
ktrzy yjemy w gbiach lasw. Ludzie nas nie widz,
ale my widzimy i patrzymy na ich czyny. Ponury wiek
dz, krwi i zbrodni pokara ziemi. Wybralimy ciebie
do spenienia dziea wyzwolenia ; przez nas wybray ci
Dewy. Bowiem w onie niewiasty promie wspaniaoci
boskiej przyj ma ksztat ludzki".
W tej chwili wychodzili z pustelni rishi na mody wieczorne. Stary Wasichta nakaza im, aby skonili si nisko
przed Dewaki. Uczynili, jak im kazano - i rzek Wasichta: "Ta bdzie matk nas wszystkich, z niej bowiem zrodzi si duch, co ma nas odrodzi". Poczym, zwracajc si
~u niej: "Id,. cro moja, rishi powiod ci do ssiedniego
Jeziora, gdzie mieszkaj siostry pokutne. Zamieszkasz polllidzy nimi i speni si misteria".
Dewaki zamieszkaa w obronitej lianami pustelni
u pobonych niewiast, karmicych oswojone gazele i oddajcych si obrzdkom i modlitwom. Dewaki uczestniCzya w skadaniu przez nie ofiar ..J edna ze starszych nieWiast wprowadzaa j w wiat nauk tajemnych. PokutniCe te miay rozkaz przystrajania jej jak krlowej we
Wspaniae tkaniny wonne i puszczania jej, aby swobodnie
bdzia w gbi lasu. A las ten, peen aromatw przedziwnych, odgosw i tajemnic, pociga mod dziewczyn. Czasem spotykaa ona gromady starych pustelnikw,
POwracajcych z nad rzeki. Widzc j, przyklkali, pocZYlll szli w dalsz drog. Pewnego dnia ujrzaa obok r
da, przysonitego rowymi kwiatami lotosu, modego
PUstelnika, pogronego w modach. Powsta , na jej spot~anie, obj j wzroldem smutnym i gbokim i oddali
SI w milczeniu. Powane postacie starcw, obraz dwch
a"?dzi i spojrzenie modego pustelnika nawiedzay dzieWIC w jej rojeniach sennych. Obok rda stao drzewo
odWieczne o szerokich konarach rozoystych, zwane przez
starych rishi "drzewem Zycia". Dewaki lubia spoczywa
W. jego cieniu. Czsto usypiaa tutaj i niy jej ~i dziwn.e
WIdzenia. Gosy pieway spoza lici: "Chwaa CI, Dewakl!
l"l!'zyjdzie on w glorii wietlanej, ten fluid czysty, wyo
nIOny z duszy wielkiej i przed wspaniaoci jego zbledn
B5

gwiazdy. - Przyjdzie i ycie wyzwie mier i od modzi


krew wszystkich istot. - Przyjdzie od miodu so dszy
i amryty 1), tego napoju bogw dajcego niemiertelno ,
czystszy ni jagni bez skazy i ni usta dziewicy, i wszystkie serca mioci rozpon. - Chwaa, chwaa, chwaa
ci, Dewaki! " 2) - Czy to pustelnicy, czy Dewy tak pie
way? Czasem zdawao jej si, e sia jaka daleka, czy
obecno czyja tajemnicza, jak gdyby rka nrewidzialna
wycignita ku niej , do snu j zmuszaa. Wpadaa wwczas w sen gboki, so dki, niepojty, z ktrego budzia si
zmieszana i niespokojna. Odwracaa si, jak gdyby szukajc, kto obok niej si znajduje, ale nigdy nikogo nie widziaa. Czasem tylko dostrzegaa re rozsypane na j ej
ou z lici lub te wieniec lotosu w swoich doniach.
Pewnego dnia wpada Dewaki w gbszy jeszcze sen
ekstatyczny. Usyszaa muzyk niebiask, jak ocean harf
i gosw boskich. Nagle rozwaro si niebo otchani wie
tlist. Tysice promiennych istot patrzyo na ni, a w blasku olniewajcego promienia sollce sonc, Mahadewa,
ukaza si jej w postaci ludzkiej. Wwczas "zamiona"
przez Ducha wiatw, utracia przytomno i w zapomnieniu o caej ziemi, w bogoci bezgranicznej, pocza dzi eci boskie a).
Kiedy siedem ksi y cw opisao swoje koa zaklte ponad witym lasem, rozkaza zwierzchnik nad wszystkimi
pustelnikami przywoa Dewaki: "Wola Dew zostaa spe
niona" - oznajmi jej . "Pocza w czystoci serca i w mi-

1) Amryta - w miliologii indyj skiej to samo prawie co


greckiej am broz;ia: napj, claj:.\cy niemiertelno.
2) Atlll'lrwa- W eda.
") Niczbf~dnil j('st tutaj uwa ga, dotyezol.t ~ymbo li czneg-o
znllezcJlia po\V y~ze.i ]cgeUl]y i poc7.tku i s totnego tych, kt}'zy nos ili w clz.ie ja cb miano SYnw noiyclI . '11 myl doktrY ny tajemnej in<lyjskiej, ktc'lra h ya rwnie:t dokh'yu wtajemniczonyc h IV Egipcie i IV Grecji, dusza ludzka jest cr
nieba, poniewH:t przed narodzinami swymi na ziemi przesza
prze z Rze reg istnie ci()le.snycb i duchowych. Ojciec j matka
podz 7.atem tylk-o ciao dz:iccka, za du sza j ego przychod;.:i
s kdind. Temu prawu powR'z echncmu ulcgaj:, ws;.:yscy. Naj '
IV

(Hj

oci boej. Bd

przez nas pozdrowiona, dziewico i matko. Zrodzi si z ciebie syn, ktry bdzie zbawc wiata.
Ale brat twj, Kansa, szuka ci, aby ci zgadzi wraz
z sodkim podem, ktry nosisz w twoim onie. Musisz
uj przed nim. Bracia pustelnicy wska ci drog do pasterzy, ktrzy mieszkaj u podna gry Meru, pod pachncymi cedrami, w powietrzu czystym Himawatu. Tam
wydasz na wiat twojego boskiego syna i nazwiesz go
Kryszn bogosawionym. Niechaj nie wie on jednak
o pochodzeniu swoim ani twoim, nie mw mu o nim nigdy.
Id bez obawy, czuwamy nad tob!" I posza Dewaki do
pasterzy u podna gry Meru.

wiksi

prorocy, ci nawet, ktrych ustami przemawia Sow o


istocie bowiem,
z chwil gdy si przyjmu:ie istnienie uprzedn ie du szy, sprawa, kim by.l .o jciec, staje si drllgor7. dn . Najwani ejsz jest
rzecz, czy prorok w IJochodzi ze wj' aia boskiego Tego za
dowie s w stanie prawdziwi syno'w ie Boga zarwno czynami swym'i za ycia, jak swoj mierci. - Wtajemniczeni
staroytni nie uwaali jednak za wlaciwe posp olit.owania
tych spraw. Niektrzy z nich, zjawiajcy si na wiecie jako
wyslai(cy boscy, byli synami wtajemniczonych, a matki ich
byway w wityniach, aeby pocz wybra cw ,
Boe, nic 1110g wyzwoli si 7. n:iego. W

117

IV .
MODOC

KRYSZNY

u stp gry Meru rozpociera si przewiewna dolina,


usiana pastwiskami i okolona rozlegymi lasami cedrowymi, po ktrych lizgao si wiee tchnienie Himawatu.
Dolin t zamieszkiwa lud pasterzy, nad ktrymi panowa patriarcha Nanda, .przyjaciel pustelnikw. Tam wa
nie znalaza Dewaki ucieczl~ przed przeladowaniem tyrana, Madury, i tam rwnie, w schronieniu Nandy, wydaa na wiat syna swego Kryszn. Nikt z wyjtkiem
Nandy nie wiedzia, kim jest nieznajoma i kto by ojcem
jej dzie ci cia. Niewiasty okoliczne mwiy: "To syn Gandharww 1). Bowiem muzycy Indry opiek swoj roztoczy musieli nad miod tej kobiety, ktra podobna jest
do nimfy niebiaskiej, do Apsary. Czarowne dzieci nieznajomej roso wrd stad i pasterzy pod czujnym okiem
matki. Pasterze nazywali je "Promiennym", bowiem sama
jego obecno, umiech i wielkie oczy miay dar promieniowania rado~} . Zwierzta, dzieci, kobiety, m czy
ni - wszyscy kochali maego, a on zdawa si kocha cay wiat, umiecha si do matki, bawi si z jagnitami
i dziemi, rwnolatkami, lub rozmawia ze starcami. Jako
dziecko ju nie zna Kryszna oOJani, miay by i dokonywa czynw zdumiewajcych. Czasem spotykano go
w lesie, rozcignitego na mchu, obejmujcego mode pantery i trzymajcego je za rozwart paszcz, a one nie
miay ksa go. Czasem zapada nagle 'w odrtwienie, zato goniusze ktre w kadej poezji hinduskiej wy_
jako duchy opiekuczo ma.!cstw z miJ.oci .

l) SL\
iltPUj.

,
l ,,,,

myla 151~ gboko , ulega dziwnym smtkom. Pozostawa


wwczas na uboczu i powany, zatopiony w mylach, patrzy nie odpowiadajc. Nade wszystko jednak, nad wszystkich ludzi i wszystkie rzeczy ubstwia mod sw matk ,
tak pikn, tak promienn, mwic mu o niebie Dew,
o walkach bohaterskich i rzeczach cudownych, o ktrych
opowiadali jej pustelnicy.
Pasterze, wiodcy stada swoje pod cedry gry Meru,
mwili: "Kim jest ta matka i kim jest jej syn? Mimo e
odziana jest jak wszystkie nasze niewiasty, ma wygld
krlowej. Cudowne dziecko wychowane jest razem z naszymi, a jednak niepodobne jest do nich. Czyby to mia
by geniusz? Czy Bg moe? Kimkolwiek jest, przyniesie
nam szczcie".
Kiedy Kryszna mia pitnacie lat, wezwa do siebie
zwierzchnik pustelnikw jego matk, Dewaki. Pewnego
dnia znika, nie poegnawszy si z synem. Nie widzc jej,
uda si Kryszna do patriarchy Nandy i rzek:
- Gdzie jest matka moja?
Nanda odpar, pochylajc gow:
- Nie pytaj mnie, dziecko moje. Matka twoja udaa
si w dalek podr. Posza z powrotem do kraju, z ktrego przybya i nie wiem, kiedy powrci.
Kryszna nie odpowiedzia nic, jeno w tak gbok
wpad zadum, e wszyscy jego rwienicy odsunli si
od niego, jak gdyby lkiem przesdnym zdjci. Kryszna
Porzuci swoich towarzyszy, zabawy ich i, w mylach wci
zatopiony, uda si sam na gr Meru. Bka si tak kilka tygodni. Pewnego dnia wszed na wysoki zalesiony
szczyt, z ktrego roztacza si widok na acuch gr Himawat. Nagle ujrza przed sob starca odzianego w bia opocz pustelnika i stojcego pod olbrzymimi cedrami w wietle porannym. Zdawa si mie sto lat z gr
Sniena jego broda i wysokie czoo janiay majestatem.
Dzieci pene ycia i starzec stuletni patrzyli na siebie
Wzajem. Oko starca spoczo z luboci na postaci Kryszny. A Kryszna tak by zachwycony widokiem starca, e
oniemia z podziwu. Jakkolwiek widzia go po raz pierwszy, zdawao mu si, e go zna.
-- Kogo szukasz? - rzek wreszcie starzec.
Matki mojej . -

--

Nie ma ju jej tutaj .


Gdzie j odnajd ? --

U tego, kt ry pozostaje zawsze niezmiennym .


Ale jake mam Go znale?
Szukaj_
A ciebie czy ujrz jeszcze?
Tak, kiedy cra Wa popchnie do zbrodni syna
Byka, ujrzysz mnie w witaniu purpurowym_ Zgadzisz
w wczas Byka i zmiadys z gow potwora_ Wiedz, synu
Mahadewy, e ty i ja jednoci je stemy w Nim! Szukaj
go, szukaj, szukaj wci!
I starzec wycign r c e na znak bogosawiestwa.
Potem zawrci i postpi kilka krokw naprzd pod wysokimi cedrami, w kierunku Himawatu. Nagle wydao
si Krysznie, e majestatyczna posta starca staje si
przejrzyst. Po chwili drgn a ona i znika wrd roziskrzonych gazek o cienkich listeczkach, w migotaniu
wi e tlanym.

1).

Gdy wreszcie zeszed Kryszna z gry Meru, zdawa


si jak gdyby przeistoczonym. Moc jaka nowa promieniowaa z jego istoty.
Zgromadzi swoich towarzyszy
i . rzek im : "Chodmy walczy z bykami i z wami ;
chodmy broni dobrych i powala zych". Z ukiem w r
ku i mieczem u pasa Kryszna i jego towarzysze, synowie
pasterzy, przeistoczeni w wojownikw, zaczli kry po
lasach, walczc z dzikimi zwierz tami. W gbi kniej sy
cha byo wycia hien, szakali i tygrysw, okrzyki triumfalne modzi ecw wobec pokonanych bestii. Kryszna
zabija i poskramia lwy; stacza boje z krlami i wyzwala narody uciemione. Ale w duszy jego goci wci
smutek. W sercu jego yo jedno tylko gbokie, tajemne
pragnienie, z ktrym si nie zdradza: od nale matk
i ujrz e powtrnie dziwnego, boskiego starca. Przypomina sobie sowa jego: "Czy nie przyobieca mi, e ujrz
go znw, gdy z miad eb potwora? Czy nie powiedzia
mi, e odnajd matk moj obok Tego, ktry wiecznie
1) J es t to s tale wi erzenie w Indiach. e wiel cy a scec.i ob mog<t 7. dala. w wid omcj IJosta ci, wwczas ki edy

jawia si

cia lo icb

pogl'none

jes t w

nie

\lO

kata]eptyc7.uym .

niezmiennym?" Daremnie jednak walczy ,


i zabija; nie mg znale promiennej matki
swojej, ani oglda powtrnie boskiego starca. Pewnego
dnia usysza o Kalayenim, krlu ww, i owiadczy si
z gotowoci walczenia z naj straszliwszym z tych potworw w obecnoci czarnoksinika. Mwiono, e w ten
hodowany przez krla Kalayeni poar ju setki ludzi i e
spojrzenie jego zmraa lkiem naj mielszych. Na znak
dany przez krla Kalayeni wypeza gadzina sino-ziolonej
barwy, wyprostowaa zwolna straszliwe swoje cielsko, nada czub czerwony, a przeszywajce oczy jej zamigotay w potwornym bie, pokrytym l n ic usk. "W
ten - rzek Kalayeni - wie niejedno; to demon potny.
Tajemnice swoje wyjawi on tylko temu, kto go zgadzi ,
ale zabija tych, ktrych pokona. Nie pozostaje ci wic nic
innego, jak ukorzy si przed nim, jeli nie chcesz zgin
w walce szalonej". Sowa te oburzyy Kryszn; czu on
bowiem, e serce jego jest jak ostrze pioruna. SpojFza
na wa i rzuci si na, chwytajc go za eb. Czowiek
i gadzina stoczyli si na stopnie wityni. Zanim jednak
potwr zdoa ople go swoimi piercieniami, odci mu
Kryszna eb mieczem, i wydostajc si spod drgajcego
jeszcze cielska, wznis mody zwycizca w gr lew
doni z gestem triumfu eb hydry. eb ten y jednak
jeszcze; patrzy wci na Kryszn i rzek do: "Dlaczego
zabie mnie, synu Mahadewy? Czy sdzisz, e znajdziesz
prawd, zabijajc ywych? Szalecze, znajdziesz j jedynie, zadajc mier samemu sobie. mier jest w yciu ,
a w mierci jest ycie. Strze si cry wa i krwi przelanej. Strze si! strze si ! " Mwic to, wyda w ostatnie tchnienie. Kryszna rzuci eb jego i odszed zgroz
zdjty. Ale Kalay eni rzek: "Nie mam wadzy nad tym
czowiekiem; Kali jedynie mgby pokona go czarami
swym'''.
Po miesicu obmywal i modw nad brzegiem Gangesu, po oczyszczeniu si w blasku soca i w myl Mahadewy uda si Kryszna do swego rodzinnego kraju, do
pasterzy
gr Meru.
Ksiy c jesienny ukazywa po nad wierzchokami lasw cedrowych swoj byszczc tarcz ; powietrze nocy
pachniao balsamem
dzikich lilii, w ktrych szemrz
pozostaje

zwycia

Hl

psz czoy

za dnia. Kryszna, siedzc pod wielkim cedrem


na skraju ki, znuony daremnymi walkami na ziemi,
marzy o walkach niebiaskich i o nieskoczonoci przestworzy. Im wicej myla o promiennej matce swojej
i o boskim starcu, tym marniejszymi i pogardy godnymi
wyday mu si jego dziecice, czyny i tym ywiej czu t
sknot rzeczy niebiaskich. Cale jego jestestwo przenika
czar, nioscy pociech i wspomnienia boskie. Z gbin
serca swego wnis hymn wdzicznoci dla Mahadewy
i rozbrzmiaa na ustach jego sodka melodia boska. Gopisy, cry i ony pasterzy, pocignite tym cudownym
p iewem, wyszy z domostw swoich. Pierwsze w szeregu
dziewczta, ujrzawszy starcw rodzin na drodze, cofny
si niezwocznie, udajc, e wyszy jedynie, aby rwa
kwiaty. Kilka z nich jednak zbliyo si do Kryszny, wzywajc go dwukrotnie po imieniu, po czym uci~ky zawstydzon e. Kobiety, omielajc si zwolna, otoczyy Kryszn
grupami, jak ni emiae a ciekawe gazele, oczarowane jego piewem. Ale on pochonity snami boskimi, nie widzia ;ch. Podniecane piewem, zaczy niecierpliwi si,
e nie zauway ich obecnoci.
Nichdali, crka Nandy,
wpada, z oczyma zamknitymi, w stan ekstazy nieomal.
Ale Saraswati, siostra jej, mielsza, przysuna si tu
blisko do syna Dewaki, otara si o niego ciaem i szepna gosem pieszczotliwym:
- 0, Kryszno, - czyz nie widzisz, e suchamy ci
i e nie mo emy spa spokojnie w domach naszych? Twoje melodie oczaroway nas, o bohaterze cudowny! I oto
w ptach trzyma nas gos twf i nie moemy ju obej
si bez ciebie.
- 0 , piewaj jeszcze! - rzeko inne dziewcz;
naucz nas piewa melodyjnie!
- Naucz n as taczy - rzeka jedna z niewiast.
Zbudzony z marze Kryszna spojrza dobrotliwie n a
Gopisy. Zw rc i si do nich ze sodkimi sowy i, ujmujc
je za rce, posa dzi je na trawie, w cieniu wielkich cedrw, w jasnym wietle ksiyca. Potem zacz rozsnuwa
przed nimi obrazy, ogldane w duszy wasnej: hi s tori
bogw i bohaterw, walki Indry i czyny boskiego Ramy.
Kobiety i dziewczta suchay go z zachwytem. Opowiadania te trway a do witu, a gdy ranopalca jutrzenka

wschodzia za gr
w gaziach cedrw,

Meru. a ptaki wiergota zacz~ y


cry i ony pasterzy wrciy do
Nazajutrz wszake, zaledwie ks iy c
swj sierp, wrciy jeszcze bardziej

swoich domostw.
czarowny ukaza
spragnione jego sw. Widzc, e upajaj si opowiecia
mi jego, nauczy je Kryszna, jak maj same piewa
i wyobraa przy tym ruchami wzniose czyny bohaterw
i bogw. Da jednym harfy o strunach drcych jak dusze, innym cymbay dwiczne jak serca vvojownikw,
jeszcze innym bbny, naladujce oskot grzmotu. Najpikniejsze z dziewczt wybra, aby tchn w nie myli
swoje. Wycigajc ramiona, chodzc i poruszajc si
w boskim upojeniu, odtwarzay tancerki majestat Waruny, gniew Indry, zabijajcego smoka, lub rozpacz opuszczonej Mayi. W ten sposb walki i. niemiertelna chwaa
bogw, ktre Kryszna oglda w duszy wasnej, odradzay si w tych upojonych i przeistoczonych szczciem kobietach.
Pewnego dnia rozpierzchy si Gopisy. Dwiki ich
instrumentw muzycznych i rozemianych gosw piew
nych zamilky w oddali. Kryszna pozosta sam pod wielkim cedrem. Przywoa wwczas dwie cry Nandy: Saraswati i Nichdali, ktre wnet usiady obok niego. Saraswati otoczya jego szyj ramionami, a zadwiczay
zdobice j naramienniki i rzeka: "Nauczye nas
pieww i tacw uwiconych i tym uczynie nas najszczliwszymi z niewiast; bdziemy wszake najnieszcz
liwszymi, jeli nas opucisz. C si z nami stanie, kiedy
ci ju nie ujrz oczy nasze? 0, Kryszno, polub nas,
siostr moj i mnie, bdziemy ci wiernymi maonkami,
a oczy nasze nie zasmuc si utraceniem ciebie". Gdy
Saraswati tak mwia, zawara Nichdali powieki, jak gdyby wpa miaa w sen ekstatyczny.
- Dlaczego zamykasz oczy, Nichdali? - zapyta
Kryszna 1
- Zazdrosna jest - odpara Saraswati ze miechem
nie chce widzie ramion moich, oplecionych dokoa szyi
twojej.
- Nie - odrzeka Nichdali zarumieniona; zamykam
oczy, aby napawa si widokiem twojej postaci, wyrytej
w gbi duszy mojej. Kryszno, moesz odej; nie utrac
93

ci nigdy. Zamyli si Kryszna. Rozplt z umiechem


ramiona Saraswati, zacinite namitnie dokoa jego szyi.
Potem przyjrza si uwanie obu kobietom i uj je obie
w swoje ramiona. Przycisn najpierw usta swoje do ust
Saraswati, a potem do oczu Nichdali. W dwu przecig
ych tych pocaunkach zdawa si mody Kryszna zg
bia wszystkie rozkosze ziemskie i upaja si nimi. Nagle dreszcz wstrzsn jego ciaem.
- Pikn jeste, o Saraswati! - rzek - ty, ktrej
usta maj zapach bmsztynu i wszelakiego kwiecia; czarujc jeste, o Nichdali, ty, ktrej powieki odsaniaj
oczy gbokie i ktra umie patrze w gb siebie. Kocham was obie. Jakebym mg was polubi, skoro musi abym podzieli midzy was serce moje.
- O! nie pokocha on nigdy! - rzeka Saraswati
gniewnie.
- Kocha bd tylko mioci wiekuist
- C czyni naley, aby tak pokocha? - rzeka
czule Nichdali. Kryszna wsta; oczy jego pomieniay.
- Aby kocha mioci wiekuist?-powtrzy. Trzeba, aby zgaso wiato dnia, aby piorun wpad do serca
mojego i aby dusza moja ule ciaa ze mnie w gb niebios.
W chwili, gdy mwi tak, zdawao .:i dzi ew cz tom,
e posta jego olbrzymiej e. Lk zdj je nagle przed nim;
wrciy do domu, paczc. Kryszna uda si sam w drog
na gr Meru. Nocy nastpnej zgromadziy si niewiasty
na zwyke zabawy, daremnie jednak czekay na mistrza.
Znik , pozostawiajc im tre jedynie i balsam swej istoty: piewy i tace uwicone.

v
WTAJEMNICZENIE
Krl Kansa, dowiedziawszy si; e siostra jego, DeWaki, znalaza schronienie u pustelnikw, gdzie nie mg
jej odszuka, zacz ich przeladowa i tropi jak dzikie
zWierzta. Zniewolio ich to do cofnicia si gbiej jeszCZe w dzilcsz cz lasu. Wwczas gwny ich kierownik,
stary Wasychta, chocia mia ju sto lat, uda si w drog,
aby pomwi z krlem Madur. Zdumione strae ujrzay
u wrt paacu lepego starca, prowadzonego przez gazel,
ktr trzyma na smyczy. Przejci szacunkiem dla rishi ,
Przepucili go swobodnie. Wasychta zbliy si do tronu,
na ktrym siedzia Kansa obok Nysumby i rzek:
. - Kanso, krlu Madury, biada ci, synu Byka, za to,
z: przeladujesz samotnikw w w itym lesie. Biada ci,
coro Wa, za to, e n atchn a go zemst. Zblia si dzieJ1
Waszej kary. Wiedzcie, i syn Dewaki yje. Przyjdzie
okryty u sk nietykaln i przepdzi ci sromotnie z tronu.
~ teraz dryjcie i spdzajcie dni w lku; tak kar zsyaj na was Dewy.
'
t Wojownicy, s trae, suebni padli na twarz przed wi
Yrn starcem stuletnim, ktry wysze d, prowadzony przez
~WOj gazel, a nikt nie mia tkn go nawet. Od dnia
ego wszake Kansa i Nysumba zaczli myle, w jaki
S~osb mona byoby zgadzi tajemnie krla pustelni-

k OWo

d . D e~aki nie ya i nikt - prcz Wasychty - nie wiedzla, ze Kryszna jest jej synem. Rozgos jego czynw
oszed w tym czasie do uszu krla. Pomyla tedy Kan\

sa: "Potrzebny mi jest czowiek silny, ktry mgby mnie


Ten, kto zabi wielkiego wa krla Kalayeni, nie
ulknie si pustelnika".
To pomylawszy, kaza Kansa
oznajmi patriarsze Nanda, aby mu przysa modego bohatera, Kryszn, "z ktrego uczyni kierowc mojego
rydwanu i pierwszego mojego doradc" - doda 1). Nanda powtrzy Krysznie rozkaz krlewski, na co odpowiedzia Kryszna: "Pjd!" W duchu wszake pomyla:
"Czy krl Madury miaby by owym wiekuicie Niezmiennym? Przez niego dowiem si, gdzie jest moja
matka".
Kansa, widzc si, zrczno i rozum Kryszny, polubi go i powierzy mu piecz nad swoim pastwem. Nysumba natomiast doznaa na widok bohatera z gry Meru dreszczu nie czystych poda cielesnych i umys jej
gitki snu zacz w bysku myli zbrodniczej projekt
ponury. Bez wiedzy krla przywoa kazaa kierowc
rydwanu do swojego gyneceum. Czarnoksisk moc sw
potrafia odmodzi si za pomoc pynw, dziaajcych
ze skutecznoci natychmiastow Syn Dewaki zasta hebanowo-on Nysumb nag prawie na ou purpurowym;
zote kolce oplatay ramiona jej i nogi w kostkach; diadem z kamieni drogocennych byszcza na jej gowie.
U stp jej pona kadzielnica miedziana, z ktrej kba
mi ulatyway opary wonnoci upajajcych.
- Kryszno - rzeka cra krla wy - czoo twoje
gadsze jest od niegu na szczytach Himawatu, a serce
twoje jest jak ostrze pioruna. Niewinnoci twoj janie
jesz nad wszystkimi krlami wiata. Nikt ci tutaj nie
pozna; ty sam nie wiesz, kim jeste. Ja jedna wiem o tym;
Dewy uczyniy z ciebie wadc ludzi; ja jedna uczyni
mog z ciebie wadc wiata. Chcesz tego?
- Jeli rzeczywicie mwi ustami twymi Mahadewa - rzek Kryszna uroczycie - powiesz mi, gdzie jest
broni.

1) W dawnych India<.h obie t e gr,dnoci peJni1n czr:sto je'


dna osoha. Kierowni ~ y rydwanw krl ewski ch byli wielkimi
osobistociami i czsto ministrami monarchy, Przykladw te,
go mnstwo jes t w poezji hinduskiej.

matka moja l gdzie znajd wielkiego starca, ktry przemawia do mnie pod cedrami gry Meru.
- Matka twoja? - zawoaa Nysumba z pogardliwym umiechem - o, napewno nie ja ci o tym poucz ;
twojego starca nie znam zupenie. Szalecze! gonisz mary
obdne, a nie widzisz skarbw ziemi, ktre skadam ci
w darze. S krlowie, nosz cy koron i nie b dcy krlami. Sl synowie pasterzy, ktrzy nosz majestat krlewski na swoich czoach i ktrzy nie znaj swojej potgi .
Silny jeste, mody i pikny; id za tob serca. Zabij kr~a, gdy spa bdzie, a ja koron uwiecz skro twoj
l b d z iesz wadc wiata. Bowiem kocham ci ; j este
mi przeznaczony. Tak chc, tak rozkazuj!
Mw ic to, pow staa krlowa, dumna, rozkazujc a,
dZiwny rzucajca urok, straszliwa jak pi kny w. Stojc
na wspaniay m o u , cisn a z oczu pospny ch taki snop
pomi eni arzcych na jasne oczy Kryszny, e zadra
prz er aony . W spojrzeniu jej dojrza pikno . Dojrza przep a wity ni Kali, bogini Zdzy i mierci, i we k
bice si w niej w wiekuistej m~ce konania. I stay si
nagle oczy Kryszny jako dwa sztylety ostre. Przeszyy
one krlow n a w skro. Bohater z gry Meru zawoa :
- Wiemy jestem krlowi, ktry w ezwa mnie na swego obrOllc, ale ty zginiesz, wiedz o tym!
.
Nysumba lu zyk n ea przeraliwie i rzucia s i na oe ,
ksajc purpur pocieli . Caa jej sztuczna modo zgasa od razu; bya znw stara i pomarszczona.
Kryszna wy s zed, pozostawlajQc j na pastw wasnej
Wcieko ci.

Krl Madury, ktremu dniem i noc nie daway spokoju siowa pustelnika, rzek do swego kierowcy rydwanu :
- Odk d stopa wroga s tana w moim paacu , n ie
~am spokoju na tronie. Di abelski czarownik, Wasychta .
zyj ~c y w gqstym lesie, rzuci na mnie swo j kl tw Od
~ej chwili ni e oddy cham swobodnie ; starzec ten zatru mi
ZYcie, lecz m <.\ jclc przy sobi e ciebie, ktry nie l kasz s:~
niczego , nie bo j siG go . Cho d ze mn do lasu przeklte
go. Szpieg pewien, ktry zna wszystkie drogi, zapr owa?zi n as do niego. J ak t~llko go ujrzysz, popiesz ku niemu
l zadaj mu cios, zanim zd y wymwi sowo lub spo.i rze na ciebie. A gdy bdz i e ju zr ani ony miert el nie, za97

pytaj go, gdzie jest syn siostry mojej, Dewaki, i jakie


nosi imi. Spokj pastwa mojego zaley od tej wiadomoci.

Bd spokojny odrzek Kryszna nie przej


lkiem Kalayeni, ani w Kali. Przed kim mgbym
dre teraz? Wic cho potnym jest w czowiek, dowiem si, co ukrywa przed tob.
Krl i kierowca jego, przebrani za owcw, pdzili na

, mnie

w rwce cwaem konie. Za nimi poktry przeszuka las cay. Byo to na podeszczowego. Wody rzek i strumieni wezbray, drogi i cieki zarosy bujnie plenic si rolin
noci, sznury bocianw znaczyy dugie biae smugi na
szarym tle chmur. Z chwil, kiedy doszli do witego lasu, widnokrg zaciemni si, chmury zasnuy soce, rdzawa mga wypenia powietrze. Z ponurego, burzliwego
stropu nieba zwisay cikie chmury, czepiajc si szmatami zwichrzonych wierzchokw lasw.
- Dlaczego - spyta Kryszna krla - zaciemnio si
nagle niebo i czemu tak poczernia las?
- Widz to -odpar krl Madury - to Wasychta,
zy samotnik, zaciemnia tak niebo i najea przeciwko
mnie drzewa przeklte. Czy przeraa ci to, Kryszno?
- Miaebym ba sl, e niebo zmienia oblicze, a ziemia barw? Nie, nie boj si.
- A wic, naprzd.
Kryszna zaci rumakI i ryawan wjecha w obrb g
bokiego cienia baobabw. Pdzi tak przez czas pewien
z zawrotn szybkoci A las stawa si coraz dzikszy i coraz groniejszy. Byskawice przeszyy ciemnoci; ryki
gromu wstrzsn y ziemi i lasami.
- Nigdy jeszcze - rz ek Kryszna - nie widziaem
nieba tak czarnego, ani drzew tak pogitych od wichru
Potnym jest twj czarownik!
- Boisz si, Kryszno, ty, ktry zabijasz we, ty, boha terze z gry N eru?
- Choby zapa si miao niebo, a ziemia drga
w posadach - nie znam lku.
-- Wi c jedmy dalej!
I znw miay kierowca zaci rumaki
rydwan powozie,

zaprzonym

spiesza szpieg,
cztku okresu

pdzi lotem ptaka. N agle rozsroya si burza z moc


tak straszliw, e pogiy si najwysze olbrzymy drzew .

Miotany wichrem las zawy rykiem tysicy szatanw.


Piorun spad obok podrnych; strzaskany baobab run ,
t.arasujc drog; konie stany, drgna ziemia.
- Bogiem chyba by musi wrg twj - rzek Kryszna - skoro sam Indra ma go w swojej opiece.
- Jest emy blisko kresu naszej drogi - wtrci
szpieg krlewski. Spjrz na t alej zieleni. Na kra11cu
jej stoi ndzna chata. Tam wanie mieszka Wasychta,
wielki muni, ywicy ptaki, broniony przez gazel i siejcy postrach na dzikie bestie.
Syszc te sowa, krl Madury zblad miertelnie: "Jest
wic tam? naprawd? za tymi drzewal\1i?" I konwulsyjnie chwytajc si Kryszny, szepn dygoczc:
.- Wasychta! Wasychta! ten, ktry obmyla, jak ma
mnie zgad zi, jest tam. Widzi mnie z gbi swojego domostwa ... oko jego ledzi mnie ... Uwolnij mnie od niego!
- Tak, na Mahadew! - rzek Kryszna, schodzc
z rydwanu i przeskakujc przez olbrzymi pie baobabuchc zobaczy tego, przed ktrym tak drysz cay.
Stuletni muni Wasychta przebywa od roku ju
w oc;zekiwaniu mierci w chacie tej, ukrytej w gbi lasu
witego. Przed mierci ci a a wyzwoli si z niewoli ciaa. Oczy jego zagasy, lecz widzia dusz. Skra jego nie
odczuwaa ju ani ciepa, ani zimna - ale umys jego y
zlany cudownie z duchem najwys zym. Rzeczy tego wia
ta oglda ju tylko po przez wiatoci Brahmy, modlc
si i rozmylajc nieustannie. Jeden z wiernych uczniw
jego przychodzi codziennie z pustelni i przynosi mu
ziarnka ryu , ktrymi si ywi. Gazela, ktra jada z jego
rki, ostrzegaa go reniem przed zblianiem si dzikich
zwierzt. Wwczas oddala je szept aniem zaklcia mantra
i wyciganiem w ich kierunku swego bambusowego kij:.
o siedmiu wQzach.
Zbliani e si ludzi , kimkolwiek byliby , widzia okiem
duszy na odlego kilku mil.
Id c naprzd po ciemnej alei, s tan Kryszna nagle
przed obliczem Wasychty. Krl pustelnikw siedzia,
Skrzyowaw s zy nogi na macie somianej, oparty o mur
chaty, w gqboki m spokoju . Jego oczy l epca ni eciy ogie

iskier wewne;trznych jasnowidzcego. Jak tylko Kryszna


spojr za na niego, pozna w nim od razu "boskiego starca". Rado przepenia jego serce, du sz prz ej a c ze
gboka. Zapominajc o krlu, o r ydwanie i opa11stwie
jego, zgi kolan o przed witym i hod mu zoy.
.
Wasychta zdawa sie; widzie go. Bowiem ci ao jego,
oparte o cian chaty , u nioso si w lekkim drganiu; wyci gn ramiona, aby pobogosaw i przybysza, a wargi
jego wyszeptay zgloske; wic;L : AUM l) .
Przez t en czas krl Kansa, nie sl yszc krzyku i nic
mogc si doczeka p owrotu kierowcy r ydwanu, po pie
sz y w gb alei. Na widok Kryszn y , kl q cz cego przed
witym pustelnikiem, osupia ze zdumienia. Pusteln ik
zwrci ku niemu swoje oczy lep ca i podno szc kij, r ze1\:1 :
- 0, krlu Madury, przychodzisz zabi mnie, bd
pozdrowiony! Bowiem zadaj c m i m i er , wyzwolisz mnie
z ne;d zy ci aa. Chcesz wi e dzie, gdzie j est syn siost ry twoj ej, Dewaki? ten, ktry ma pozbaw i cie; t ronu? Oto jest
on ! Stoi na kl.czkach przede mn i przed Mahadew. To
Kryszna, wa sny t wj kierowc a. Pomyl, j ak j estc szalon y i prz eklty, bowiem n aj g r on i e j s zy w r g tw j - to
on wanie. Prz ywiode go do mnie, abym mu powiedzia, e jes t owym wybrace m . Dryj ! Zgu biony je. te(;,
albowiem du za t woja piekielna st anic si , pa stw demo nw.
K ansa z przeraeniem such u jego s}w. Nie mia
spo jr.~ e w twarz sbrcowi; blady z w ciekoc i na widole
kl c:cz c ego wci Kryszny , cl1 wyci sw j uk l , napina.i ~c
go z caych sir, wypuci strzc:le; na synu. Dewaki. Ale ramie; ~ ego drBn r;10, pocisk zboczy i sLrzo.la u tkwib \V pic!"si vVasychty, ktry, sk rz y owawszy n~ce, cz eka nCl ni Q
jak gcl by w ekstazie.
Krzyk straszny rozl eg sie; - nic z piersi starcCl , ale
z piersi Kryszny. Usl ysza on wist puszczone j z uku
s trzay, ujr za j tkwic.c w ciele w i e;t ego ... i zdao m il
sie;, e prz eszya onCl was n e jego serce. t ak dalece du sza
l) 'Vo wtujplllTlio7.c nill h rnm i Jls kim oznacza ona: ng Nfl j.
\V~sz.\ ,

ng-nn<: h. l(; ! cla z t yc- li liter odpowiada j edn oj


z p ot<:g boskich, j c dll~ , j z osb 'rrtlj ey.

Jon

Jego zjednoczya si w tej chwili z dusz rishi. Wraz t


ostrq strza cay bl wi;)ta przeszy dusz Kryszny, rozdar j do g c:bi. Wasychta, ze strza tkwic w piersi,
porusza jeszcze wargami, szepczc:
- Synu Mahadewy, dlaczego wydaj esz ten okrzyk
blu? Zabi daremnym jest trudem. Strzaa nie moe do trze do duszy, a ofiara jest zwycizc zabjcy. Triumfuj ,
Kryszno, przeznaczenie spelnio si: wracam do Tego
ktry pozostaje zawsze Niczmiennym . Niech Brahma
przy jmie twoj dusz. Ale ty, jego wybrany, zbawco wia
ta, wstm'l! Kryszl1o! Kryszno !
Kryszna, posuszny temu gosowi, wsta, chwytaj c ZQ
miecz ; chcia zwrci si przeciwko krlowi. Ale Kansa
uciek.

Wtem bysk wietlany rozdar czarne niebo i Kryszna


na ziemi, raony jasnoci olniewajc. A gdy ciao jego pozos tao bez czucia, dusza, zlana potg sym patii z dusz starca, wzniosa si w przestworze . Ziemi;)
ze swymi rzekami, strumieniami, z morzami i ldam i.
znik a jak kula czarna, a oni obaj ulecieli a po sidme
niebo Dew, ku Ojcu wszystkich istot, sOllcu soc, I\1
hadewie, boskiemu rozumowi. Pogryli siG w rozwarty
przed nimi ocean j asno;;ci, w ktrego samym rodku uj rza Kryszn;) matk swoj, promienn, uwi elbian matk,
Dewaki, ktra z nieopisanie bogim um.iechem wycig
na ku niemu ramiona, przycigajc go do swego ona.
'rysice Dew przylatywao poi siG wiatoci DziewicyMatki, ogrzewa si przy tym ognisku nicwygasajcym.
I uczu Kryszna, e ogarnia go i pochlania miosne spoj rzenie Dewaki. Z glGbi serc;) m atki promieniejcej, istota
jego siala blaski poprzez wszystkie njeba. Uczu, e jest
Syn em , dusz Bosk wszechwiata, Sowem ycia, SloWem twrczym. Stojc ponad yciem zjemskim, przenika je blem przecierpianym, arem modlitwy i bogo . ci
boskiej ofiary 1).
pad

1) J.Jl;':';(; lIda o Kl'Y5znie pozwaJa nam dotrze do rdla idei


Dziewic.;y-::\[alki , CzJowicka_Boga i Tr.icy. - ,'7 I n d;a b
idea la wysl(;pllje o d pac;'.;! lkll Ztll"UZ w calr.i przcjr z ys to ci
SWojej "ymuo Ii ki, w gol Quokim swoi m znaczeniu meL!l'i zy-

101

'jwym. \V ksidze V-ej rozdz. II WiSzllu-Puraull, OpOWlOdz.:awszy o poczciu Kryszny przez Dewaki. doda je: "Nie
mg.! nikt patrze na Dewaki z powocln spowi jajccj j
wiatoci, a ci, ktl'l\Y og14dali jcj w s pauialo, czuli e ro_
zum ich mci s i ; bogowic dla micrte l nych niewidzialni,
nieustannie glosili ehw<l,tt; jcj, ocllq.d ,~T i szn u wcielony byl
\V j ej ouo" . Mwili oni: ,,1'y jeste ow Praln'iti b ez brzen
i lobu\, ktra nosiia niegdy Drahm w swoim Jonic; stala
sit; pn 'iej bogini SJowa. s il 'rwrcy wszechrzeczy i maL
Iq " Ted. O ty, istoto wiekuista, zawierajQca w materii swo jej i stot \ysz eehrzeczy stworzonych, byla S<JJl1 twrczoc i ,
byla ofiar, z ktre'; powstalo wszysUco, co rodzi ziemia;
j estc drz cwcm, ktrcgo breio ogie!'l uieci . Jak Adit i, jestc
matk1:\ bogw; jHk Diti, jest.e matk Dat.iw, ich wrogw.
J este w ia tl em, ktre rodzi dzicD; jeste pokor, matk1:\
prawdziwej ll11:\cll'oci, jeste polityk krlw, matk pOl'7.d
ku; jeste pol:vJanicm. 7. ktrcgo w y try ska milo, jestc za clowolenietJ1, z ktrcgo czerpi e sily rezyg,u<lcja; j este uwia
Ilomieniem, z kireg-o biel'Zc pocztek nuuka; j este cicrpli _
woci, maLk odwagi; ca le sklepienie niebieskie i g'w iazdy
S4 twoimi dziemi; z cicbie powstajc wszystko, co isLnieje ...
7.eszla na ziemi~, aby zbawi w iat. Zmiluj s i nad nami,
o, bogini; i oka si .Iaska wfl dla wszechwiata., b 4 d dumn4'
e Jlosisz \\' swym JOllic boga, ktry l)odtl'zym uj e wiat".
Ustp ten wiadczy o bramini utosamiali maLkQ Krysz uy z matm'iq wiekuiste\, z ist-ot 4 wszechrzec~y, z pierwiasL
Idem eskim w l)rzyrodl:ie, Uczynili ~ niej drugq osob
'l'rjcy boskiej, troistoci pierwotnej nieobjawioJJej, Ojciec,
Nara, (wiekuicie -- MQski pierwiastek); Matka, Nad (wiekui cie - eski pierwiastek) j Syn, Wiralli (Slowo Twr_
cze) - taki jest uklad wladz boskich, ruuymi so wy : pierwiastek umyslowy, pierwiastek plasLyczuy i pierwiastek
tworzcy. \-\' sz Y::ilkio tny razem sLunowi ow natura uatu!'RUS Spinozy. wiaL zorgallil:owany llatura naturata :jest lhicJem Sowa twrczego, ktre objawia siG z kolei
w trzech postaciach: lll'ahma - duch - ollpowiada wiatu
boskiemu, ' Visznu - du sza - ~wiatu ludzkiemu, Si wa cia lo -- przyrodzie zmysowej, W trzech tych w i atach pierwiastck lll Gski i pierwiastek CJlski (duch i maleria) j eullakoWOO s. ,c zynne; a pierwiastek wiekui cie e{l s ki obj a wia siG
rwnoozenie w przyrodzi e
Iliemskiej , IUlhkiej i hoskiej .
102

Kiedy Kryszna ocuci s i , gromy hucza y jeszc7.e na


niebie, las by ciemny i potoki deszczu zaleway chat .
Gazela lizaa krew pa ciele przebitego strza ascety.
"Boski starzec" by ju trupem tylko. Ale Kryszna wsta
jak odrodzony. Przepa dzielia go od wiata i znikomych jego uud . Danem mu byo widzie wielk prawd
i zrozumie posannictwo swoje.
Krl Kansa, zdjty lkiem bez granic, ucieka na rydwanie swoim, gnany przez nawanic, a konie jego spinay si, jak gdyby zacinane przez tysice demonw.

!zYS j es t troi s t, Cybela rwni e .- Tak poj r,ta, j a k widzimy ,


troi s to podwjna: Boga i w szechwiata obejmuj e podstawy
i ramy teod ycei i kosmogo llii (systemu spra wi edl iwoci boej i ustroju w szech wiata). Zaznacz y nal ey, e idea ta wyszla z Indi i. Przyjdy j wszystkie wintynie staroytne,
Wszys tkie r eligi o wi elkie oraz kilka najwybiLniejszych sy~ stcmw fi lo;l,oficznych. ' V czasach uI)osLolw i w pierwszych
wiekach c hr zcc ijaus twa czci li wtajemn iczeni chrz ecijanie
Pierw ias tek Cllski przyrody widzialnej i ni ewidzial nej pod
lllian ell1 Du cha wiQtego, wyobraon ego w posta ci golbka,
~Ymbolu si y
e skiej,
we wszystkich w i tyniach Azj i
l Europy . Mimo e ko ci ukry i zatraci klucz tych tajnikw, znaczenio ich pr,zechowa.lo s i w tych symbolach .

VI

DOKTRYNA WTAJEMNICZONYCH
Pustelnicy powitali w Krysznic oczekiwanego i powoanego nastpc Wasychty. Odprawiono w witym lesie
Srad, czyli obchd aobny po wielkim starcu. Po spe
nieniu ofiary ognia w ob2cnoci naj s tarszych pustelnikw, tych, ktrzy umiej na pami trzy Wedy, otrzyma.

syn Dewaki - na znak wadzy rozkazodawczej - kij


o siedmiu wzach. Po dokonaniu obrzdku t ego ud a si~
Kryszna na gr Meru, aby rozmyla tam w skupieniu
ducha nad swoj nauk i nad drog zbawienia lud zkoci.
Rozmyla tak i umartwia ciao swoje w cigu siedmiu
lat. Po ich upywie uczu, e l)oskoci swoj zwyciy
ziemsk natur i e dostatecznie utosami si ze sl0l1cem
Mahadewy, aby zasluy na imi syna Boego . Wwczas
dopiero wezwa do siebie pustelnikw, nowych i dawnych, aby objawi im swoj doktryn . Ujrzeli oni Kry szn oczyszczonego i wyolbrzymionego, bohater przei s:oczy si w witego; nie utraci on lwiej swej siy , ale zyska sodycz gobia. Jako jeden z pierwszych prz yby
Arduna, potomek krlw sonecznych, jeden z Pandaww, str conych z tronu przez Kuraww, krlw ksiyco
wych. Mody Arduma pee n by ognia, zapal jego ostyga jednak atwo i atwo te prz eista cza siG w zwtpien ie .
Przywiza si on gorco do Kryszny.
Siedzc pod cedrami gry Meru i majc przcd sobq
Himawat, zacz Kryszna gosi uczniom swoi m prawdy,
ni edostpne dla ludzi, yjcych w niewoli zmysw. Uczyl
ich doktryny niemiertelnoci duszy" odradzania siG jej
104

J pOjccinan:a mistycznego z Bogiem. Ciao --- n:VIl: J . _.


osiana duszy, ktra w nim przebywa, Jest rzecz sko/lczon; ale dusza sama jest niewidzialna, nieviaka , n iezniszczalna, wiekuista 1). Czowi ek ziemski jest troisty,
jak bstwo, ktr ego jest odzwierciadleniem: intelekt, dusza i ciao. Je eli dusza czy si z intelektem, osiga ona
Satw : mdro i pokj; je li pozostaj e w za\vieszeniu
midzy intelektem a cia em, ulega wadzy Raji, nami t
no ci, i wiruj e od przedmiotu do przedmiotu, zat:1c za jc
krg fatalny, i jeli zaprzeda si ciau, wpada w TamG,
ob q, niewiadomo i mier chwilow. Oto, co cz owiek
kady w i dzie moe w sobie samym i dokoa siebie '2).
- Jaki jest jednak los duszy po mierci? - zapyta
Arduna. Czy ulega ona zawsze tym samym pravlom,
czy te moe wyama si spod nich?
- Nie wyamuje si spod nich nigdy i ulega im zawsze - odpar Kryszna . Na t ym polega tajemnica odl'odz el1. Podobnie j ak gbie ni eba rozwietl aj promienie
gwiazd , tak samo wiato tej prawdy rozwietla gbie
nieba. "Kiedy ciao zamiera podczas growania nad nim
S::ltwy (mdro ci), dusza ulatuje w sfery owych istot czystych, ktre po znay Najwyszego, Kiedy za zamrze ciao w chw ili, gdy j est wc wadzy Raji (n amitnoci), du sza
wciela si ponownie w istot przywiq za n do rzeczy ziemskich. Podobnie te, gdy mier ciaa na s t puje przy growaniu Tamy (niewiadomo ci), zamiona przez m ate ri
dusza daj e si ponownie u sid li isto tom obdnym 3).
- Su szne to - rzek Arduna . P oucz nas jednak, co
s i staje w przeciqgu wiekw z tymi, ktrzy szli za go
sem mdro c i i ktrzy po mierci swojej przenosz si do

wiatw boych?

- Czlowiek - odrz ek Kry szna - k tr ego mier zastanie oddajceg o siG praktykom pobon y m, korzysta
w ci gu kilku wiekw w sferach niebiall skich z n agrody.

I) Wyjawienie 1ej uok(ry'n y, ktr::t przyjl p n iej Pl n.ton, znnjduje sir, w Lej ksir,dze llhag'awadci'ity w pos (a c'
dialogu miGdzy Kry sz nq i Al'd:i:uu .
2) K siQga. XJII do XVlfI 13haha '.Y:\t giiy.
8) Ibid . ks: XIV .
\I :;i

na lenej mu za jego cnot, a potem powraca na ziemi ,


wcielony w is tot, nalec do godnej, witobliwej rodziny. Taki rodzaj odrodzenia w yciu doczesnym trudny
jest jednak wielce do uzyskania. Czowiek, na nowo w t en
sposb narodzony, posiada w tym samym stopniu zdolno
skupiania si i doskonalenia, w jakim posiada j w pierwotnym swoim ciele, zaczyna te na nowo pracowa nad
doskonaleniem s i w pobonoci l).
- A wic - zauway Ard un a - dobrzy nawet musz odradza si i rozpoczyna na nowo ycie cielesne!
Powiedz nam wszake, o, wadco ycia! czy dla czowieka
idcego drog mdroci nie istnieje kres wiecznych od-

rodze?

- Suchajcie wic, -:- rzek Kryszna - a wyjawi


wam bardzo wielk i bardzo gbok tajemnic, tajemnic najwy sz, wznios i czyst. Aby doj do udoskonalenia, zdoby naley wiedz jedno ci, ktra przewysza m
dro; naley wznie si do istoty boskiej, stojc ej ponad
dusz, ponad rozumem nawet. Ow boska ta istota, ten
przyjaciel wzniosy jest w kadym z nas. Bowiem w duszy kadego czowieka mieszka Bg, niewielu wszake
umie go tam znale. A oto droga zbawienia. Gdy uda
wam si dojrz e w sobie Istot doskona, stojc ponad
wiatem, postanwcie wyrzec si wroga waszego, ktry
przybiera na siebie posta dzy. Poskramiajcie wasze namitnoci. Rozkosze, ktrych dostarczaj wam zmysy, s
rdem i rodzicielem przyszych cierpie. Nie tylko czy
cie dobro, ale bdcie dobrymi. Niech pobudka tkwi
w czynie, a nie w jego wynikach. Wyrzeczcie si plonu
waszych dzie, ale niech kady z czynw waszych bdzie
ofiar zoon Najwyszej istocie. Czowiek, ktry czyni
ofiar z podaJl swoich i .z czynw na rzecz istoty, bd
cej rd em i twrc wszechrzeczy, zdobywa ofiar t
d osko nao . Zczony duchowo z t i s tot, zyskuje ow
mdro, ;tojc ponad kultcm ofiar, i d czuwa szczli
wo bo sk. Ten bowiem, kto w samym sobie odnalaz
szczcie i rado i kto wiato te w sobie samym odnalaz, zjednoczy si z Bogiem. Wiedzcie za tym, e dusza ,
l ) Ibid. kt; . V

IOi!

ktra odna laza Boga, wyzwolona jest z odradzania si i 7:e


mie rci, ze staro ci , z blu i pij e z krynicy niemier t el
noci l).
W ten sposb wyjani Kryszna swoj doktryn uczniom, wznoszc ich powoli - drog wewntrznej kontemplacji - do poznania prawd najwyszych, odsonionych
przed nim samym w piorunowym bysku jego widzenia.
Kiedy mwi o Mahadewie, gos jego stawa s; uroczystszym, a twarz rozjania promienny blask. Pewnego dnia
Arduna, peen ciekawoci i odwagi, rzek do niego:
- Daj nam ujrze Mahadew w boskiej jego postaci.
Czy nie mog oglda go oczy nasze?
Powsta wwczas Kryszna i mwi zacz o Tym, ktry yje we wszystkich istotach, przybierajc ksztatw
tysice, ktry oczu moc ma niezliczon i oblicza zwrcone
we wszystkie strony, a ktry wszake wys zym jest nad
nie o cay bezmiar nieskoczonoci; o Tym, ktry w bezkresnym nieruchomym ciele swym mieci cay wieloksztatny wiat ruchomy. "Gdyby w niebiosach rozbysa
naraz wiato tysi cy soc - rzek Kryszna - przypominaaby ona w sabym zaledwie stopniu wietno jedynej istoty Wszechmocnej".
Kiedy tak mwi Kryszna o Mahadewie, taki trysn
z oczu jego promie, e uczniow~e nie mogli znie tego
blasku i padli do jego stp. Wosy zj eyy si z przeraenia na gowie Arduny. Nachylajc si kornie i ska
dajc modlitewnie donie, rzek: "Mistrzu, sowa twoje
przeraaj nas, nie moemy znie widoku wielkiej Istoty,
jak przedstawiasz oczom naszym. Obraz ten piorunuje
nas" 2). A Krys zna mwi dalej: "Suchajcie, co wieci wam
on przez usta moj e: Ja i wy mielicie wiele narodzin. Moje znane s tylko mnie, ale wy nie znacie waszych. Jakkolwiek z samej natury mojej nie podlegam n arodzinom
ani mi e rci i jakkolwiek jestem wadc w szystkich istot,
ro z kazuj jednak naturze wasnej i wa s n potg m czy-

1) llhag"a wad gita, passim.


2) P a trz us t<;p o przcobraicniu Kry -zny w ks ; XI llhs _

gawadgity . Moina j porwna z prz e obraeni c m Ch r ystusa ,


Ma t . XVII . Patrz k s. VIII nilliej szego dzid a.
10 7

di s:Q widzialnym Ilekro te cnota u p ada zaczyna na


wiecie,

a zapanowuje n a nim grzech i niesp nmne c1liwo,


widzialnym i dlatego ukazuj si po przez wieki dla ocalenia spra wiedliwoci, zni szczenia za i przywrcen ia cnoty. K to pozna prawdziw mojQ i s tot i moje
dzielo boskie, nie powraca ju do nowych n arodzin, lecz
powraca do mnie" 1).
Mwi c to, spoglda Kryszna ago dn ie i d obrotliwi e
na uczniw swoich. Wtedy Arduna zawola .
- P anie ! j es t e wadc naszym, je ste synem Mahadewy ! Mwi m i o tym dobro twoja, tv.rj czar n iewypo. wiedz iany bard ziej j eszcze, ni blask twj przeraajcy.
Nie w wirze bezkresu szukaj ci z u pragnieniem Dewy;
J.:ocho..i~ si one i wielbi, gdy lud zk przybierasz na si
posta . 1\ni pokuta, ani jamuny, ani Wedy, ani ofiary
nie dorwnuj jednemu spojr zeniu twemu. Je ste p rawdQ. \Vied na' na ",valki, na boje, na mier. Do kc1kohvie~{
zechces z, pjdziemy za tobQ!
U !;miechnic i i zachwyceni uczniowie cisn li s i do
K1'ys;;:ny , mwi c:
- Jake moglimy ni e widzie tego wczeniej? Wszak
to lVlahac1ewa przemaw ia przez ciebie.
1\ on rzek:
- Oczy wasze nie b y y otwarte. Wy.i awile m w J.m
v/ie k t ajemnicq. Ods ocie j tylko tym, kt rzy mo r:n
j zrozumie. Jes tec ie wybraJ1cami moimi; widzicie c ~l ,
p lm widzi Z e lec wie kawalek drog i. 1\ t er:n icl ci e gosi
lt!(1om drog zbawienia.
czyni si

1) Irwga w nt1 g-itn, k~, IV . CI. S('hl cg-c l

lon

Wilkiu !'l.

VII
ZWYCISTvVO

l MIER

Po udzieleniu nauki uczniom swoim na grze :ncru


Kryszna wraz z nimi nad brzegi D amuny i Gangesu, aby nawrci lud . Wchodzi do chat i zatrzymywal
si~ w miastach. Vlieczorem na kraJlco.ch \viose;;: zbi el'J.t
si dokoa niego tum. Gosi ludowi nad e wszystko mio blini eg o . "Krzywda, ktr wyrz dzamy blini emu
naszemu - mawia - idzie za nami nieod st qpnie, jak cie "
idzie za ciaem naszym. Sprawiedliwy d~ y wini n do
spe niania uczynl<::w, opD.rtych na mio ci bli niego , one
bowiem zaw a najbard ziej na szali b oe j . - J eli przestawa bc;dziesz z dobry mi, zb qdnymi si stan t\vojc
prz y kady; nie lcJ;:aj si p rzestawania ze zymi, gdy t ym
sposob em sprowadzisz ich na dobr dr og . - Czlowiek
cnotliwy podobny jest do drz ewa ,olbrzymiego, ktrego liczne gaqzie w zr ast 8.,iq p ros topadle w ziemi , kirego c~e '1
dobro czy nny daje ot a c zajcym go rolin o m wiey powiew
uda si

y cia".

Czasem te m"vi K ryszna, ktrego du sz p rzepenia;'


teraz balsam milo ci , o zaparciu sic: samego siebie i o pow i q ceniu; mwi gose m sodkim , pocigajce w)'cza!"owu.ic przy t ym ob r azy: "Jak zi emi a n osi i p odtl"Zymu.ie
t y ch, kt rzy d ep c~ j n ogami i ktr zy rozdzieraj~ jej o
no, nby j uprawia - tak samo i m y winni my dobrem
paci za zJe. C zow iek zacny p musi pod ciosami,
zad:m ymi mu prz ~z z ych ludzi , jak wite drze\vo sandaowe zap achem swoim owiewa topr, ldry je z rb a " .
Ki ed y pl-mc;drlwwie, niedowiarki i py s zab da l i oel
10D

niego, aby im wyjani istot Boga, takimi odpowiada


zdaniami:
"Wiedza ludzka jest prnoci jedynie; wszystkie dobre jej uczynki s tylko uud, jeli nie umie wiza ich
z Bogiem. - Bg miuje pokornych sercem i duchem; nie
potrzeba mu niczego innego. - Nieskoczono jedynie
i bezkres zdolne s zrozumie niesk011czono; Bg tylko
zrozumie moe Boga".
Nie byy to jedyne prawdy nowe, goszone przez niego. Zachwyca zwaszcza i czarowa tym, co mwi o Bogu yjcym, o Wisznu. Poucza, e wadca wszechrzeczy
wciela si niejednokrotnie w ludzi. Objawia si kolejno
w siedmiu rishich, we Wyasie i w Wasychcie. I nadal objawia si bdzie. Wisznu jak twierdzi Kryszna lubi czasem przemawia ustami pokornych: ebraka, poktItnicy, dziecicia. Opowiada ludowi przypowie o biednym rybaku, imieniem Durga, ktry spotka dzieci
umierajce z godu pod cieniem drzewa daktylowego. Dobry Durga, uginajc si pod ciarem wasnej niedoli,
obarczony liczn rodzin, ktrej nie by w stanie wyy
wi, wzruszy si niedol dziecka i zabra je z sob do domu. Soce ju zaszo, ksiyc wschodzi nad Gangesem,
rodzina caa odmwia modlitwy wieczorne, a dzieci szepno pgosem:
"Owoc kataki oczyszcza wod; dobre
uczynki oczyszczaj dusz. We sie, Durgo, d twoja
koysze si na Gangesie".
Durga zarzuci sieci, ktre
ugiy si pod ciarem mnstwa ryb. Dzieci zniko.
I tak - mwi Kryszna :- kiedy czowiek o wa snej zapomina niedoli, aby myle o niedoli blinich - objawia
si Wisznu i czyni go szczliwym w wasnym jego
sercu".
Przykadami podobnymi gosi Kryszna kult Wisznu.
Kady z w suchanych w sowa syna Dewaki szczliwy
by, e ma Boga tak blisko wasnego serca. Sawa proroka z gry Meru r0zesza si po caych Indiach.
Pasterze, znajcy go od maego dziecka i bdcy wiad
kami naocznymi jego czynw, wierzy nie mogli, aby
wity ten by owym tak dobrze im zll<mym bohaterem
nieustraszonym.
Stary Nanda ju nie y. yy wszake obie jego crki, Saraswati i Nichdali, ktre kocha Kryszna. Losy je110

dnej i drugiej byy odmienne. Saraswati, rozgniewana na


Kryszn za to, e j opuci, szukaa zapomnienia w ma
estwie. Polubia czowieka, nalecego do wyszej kasty, ktry poj j za jej urod. Potem pogardzi ni
i sprzeda jakiemu waysia czyli kupcowi. Saraswati porzucia go jednak i staa si kobiet zych obyczajw. Potem dnia pewnego, ogarnita skruch i wstrtem do swego ycia, poczua w sercu rozpacz, powrcia do kraju rodzinnego i udaa si w tajemnicy do siostry swej, Nichdali. Ta, majca wci w pamici Kryszn, jak gdyby by
zawsze przy niej, pozostaa w stanie dziewictwa i mieszkaa razem z bratem swoim, u ktrego penia obowizki
suebnej. Gdy Saraswati opowiedziaa jej o swojej niedoli i wyjawia przed ni swoj hal1b, Nichdali odpowiedziaa :

- Siostro moja biedna; ja ci wybaczam, ale mj brat


ci nie wybaczy. Kryszna jedynie mgby ci ocali.
Promie zabysn w za~asych oczach Saraswati.
- Kryszna! - rzeka - co si z nim dzieje?
- Sta si witym, wielkim prorokiem. Naucza na
brzegach Gangesu.
- Chodmy do niego! - zawoaa Saraswati. - I uday siG obie siostry w drog, jedna zniszczona przez "clze,
druga promienna niewinnoci - obie wszalee jedn pochonite mioci

Kryszna naucza w tej porze wojownikw czyli kszatriw. Kolejno bowiem gosi nauk swoj braminom, ludziom nalecym do kasty braminw i ludowi. Braminom
wyjania ze spokojem wieku dojrzaego gbokie prawdy
swojej doktryny, wobec radw sawi cnoty wojenne i rodzinne w sowach penych ognia modoci; do ludu przemawia z prostot dziecic o miosierdziu, o pokorze
i o nadziei.
Siedzia wanie za stoem biesiadnym, w gocinie
u pewnego synnego wodza, kiedy dwie niewiasty przyszy prosi o wprowadzenie ich przed oblicze proroka.
Ich odzie pokutnic uatwia im dostp do niego. Saraswati i Nichdali skoniy si do stp Kryszny i Saraswati
pierwsza zawoaa:
- Odkd opucie nas, o Kryszno, pdziam ycie
It1

w blt:;dzie

gtzCChu;

gdyby chcia

jednak,

mgby

mD]t'

ocali! ...

Nichdali dodaa:
- O Kryszno, ujrzawszy ci ongi, wiedziaam, e mio moja dla ciebie bdzie wieczn, teraz, kiedy odnajduj ci0. \v caym twym blasku, wiem, e. j este sy.nem Mahadewy.
lobie ucalowaly jego stopy . nac1ow~e r zekli w"vczas:
-- Db.czego, o wi(~ty rishi, pozwalasz kobietom tym,
aby ci~ zniewaay slowami niedorzecznymi?
Na to odpowiedzia Kryszna:
- Pozwlcie im wynu rzy prz2de mn serca swoJe;
. wicej one warte od was. Bowiem w sercu jednej Y.ie
wiara, a w sercu drugiej goci mio. Grzesznice. Saras wab zbawiona jest od tej chwiJi, albowiem u\vierzy a \v e
mnie'; cicha Nichdali wiqcej w milczeniu swoim milowala
prawd, ni wy wszyscy k rzykami waszymi. Wiedzcie
ot, e promienna matka moja, yjC:l w socu Mahaelewy, n au czy j t aj nikw mioci wiekuistej, podcZ:ls gdy
wy wszyscy g rzzn jeszcze bdziecie w mrokach ycia
nizinnego .
Od dnia tego Sarasw:lti i Nichdali szy nieod stpnie
lad em Kryszny wraz z jego uczniami . Natchnione przez
niego, nauczay one inne kobiety.
Kansa panowa wci w lVIadurze. Od chwili, kiecly
zabi starego Wa sy cht, nie mia ani chwili spokoju n a
ironie. Zicio siq proroctwo pustelnika: syn Dewab yl!
Krl widzial go i poczu, e wobec potc:gi tych oczu sab
nie cala jego sila i kruszy si cala j ego wadza . Dra j ak
suchy li o ycie wasne i czqsto, mimo e oV.l czay go
roje stray, odwraca sit; nc~gle w przekonaniu, e ujrz y
mod ego bohaLer2 , promiennego a sb'aszliwego, u wrt
swego paacu. - I Nysumba rwnie, rozciQgni~ta na o
u w ~;lc:bi gyneceum, rozmylaa o utraconej swej pot
dze. Kiedy powiedziano jej, e Kryszna, ktry sta si
prorokiem, n D.Llc:a n:1 brzeg.1ch G::mgesu, namwi a krla,
aby wysa oc1dzia onierzy z rozl-wzcm SP10\V2.c1zenia go
zwi~zanego. Na widok wysIanych przeciwko ni em u o
nierzy umie chn si Kryszna i rz ek do nich:
- Wiem, l.::im jestocie i w .iakim celu przychodzicie
)l?

Gotw Je:sk m )~t

2'.

w a m l Uf.; w aszt::gu k:f l&, p l ltrW\!J ) c-

dnak opowiem wam o krlu niebios, ktry jest moim


krlem.
I mwi zacz o lVIahawedzie, o blasku jego wspaniaym i o jego objawieniach. Kiedy skoczy, zoyli onie
rze bro swoj u stp Kryszny, mwic:
- Nie uprowadzimy ciebie jako jeca na dwr naszego krla, ale pjdziemy za tob do krla twojego.
Pozostali przy nim, a gdy wie o tym dosza do Kansy, lk zdj go wielki. Wtedy poradzia mu Nysumba:
- Wylij najpierwszych mw kraju.
Stao si wedle jej rady. Najwybitniejsi mowie pa
~twa Kansy udali si do miasta, w ktrym naucza KrySzna. Przyobiecali nie dawa posuchu jego mowie.
Na widok wszake blasku jego spojrzenia, majestatu
jego postaci i czci, jak okazywa mu tum, nie mogli
powstrzyma si od suchania. Kryszna mwi im o niewoli wewn trznej tych, ktrzy czyni le, i boskiej w olnoci tych, ktrzy czyni dobrze. Rado i zdumienie ogarny kszatriw, bowiem poczuli si wyzwolonymi jak
gdyby z przytaczajcego ciaru.
- Zanrawd wi elkim j est e czarowniki em - rzekli.
Przysiglimy, e przyprowadzimy ci przed oblicze krla, zakutego w acuchy elazne; nie mo em y jednak tego uczyni, albowiem wyzwolie nas z wizw, jakimi
my sami bylimy sptani.
Powrcili t edy do Kansy i ozna;miJi mu:
- Nie moemy prz yprowadzi ci tego czowi ek a.
Wielkim on jest prorokiem i nie masz powodu lka
si

f!O.

Widz c , e wszystkie prby sprowadzenla Kryszny S"l


daremne, ro zkaza l<rl potroi strae i z a o y ci k ie
acuchy el a zn e u w szvstkich wrt p aac u. P ewn efYo

dnia ws zak e l1Sys z a wi elki haas w mi e ci e , okrzyki

rado~ci i t riumfu. "To Kryszna wchodzi do miasta. Lud

wvwala wrota, kruszy acuch y elazn e ". Na wi e t


chci a Kansa ucieka. Strae zmusiy go jednak do pozostania na tronie.
Kryszna wchodzi istotnie w otoczeniu uczniw swoich i licznego z as t pu pustelnikw do Madury, z k t rej
!nurw powiewa las chorgwi i ktrej ulice przepenia a

ciba ludzka, podobna do fal rozkoysanego wiatrem morza. Deszcz wiecw i kwiatw sypa si na jego gow.
Witano go okrzykami zachwytu. U wnij do wity stali
bramini, zgromadzeni pod witymi drzewami bananowymi i witajcy syna Dewaki, zwycizc potwora, bohatera z gry Meru, a nade wszystko proroka Wisznu.
Wreszcie, otoczony wietnym orszakiem i witany jak
zbawca przez lud i kszatriw, stan Kryszna przed krlem i krlow.
- Przemoc i zo byy podstawami twojego panowania - rzek Kryszna do Kansy, - zasuye te na tysice mierci za to, e zabie witego starca, Wasycht.
Nie umrzesz jednak jeszcze. Chc dowie wiatu, e nie
zabijaniem wrogw odnosi si zwycistwo nad nimi, ale
przebaczeniem im.
- Zy czowieku! rzek Kansa, - skrade koron moj i pastwo moje. Dopenij wic swojego dziea.
- Mwisz jak szaleniec - rzek Kryszna. Gdyby
umar w tym stanie bezrozumu, zakamieniaoci i wystp
ku, zgubiony byby na wieki w przyszym yciu. Jeli
natomiast rozumie zaczniesz sza twj i aow,a czynw
popenionych, bdc jeszcze na tym wiecie, kara twoja
. na tamtym bdzie zmniejszona i przyjdzie dzie, w ktrym, za wstawiennictwem duchw czystych, zbawiony zostaniesz przez Mahawed.
Nysumba, pochylona nad uchem krla, szepna:
- Szalecze! Skorzystaj z ob dnej pychy jego. Dopki yjesz, pozostaje ci jeszcze nadzieja zemsty.
Kryszna zrozumia, co powiedziaa, chocia nie sysza
jej sw. Obrzuci j surowym, penym politowania spojrzeniem :
- Niesz czsna! Zdo twoje wci zatrute. Czarownico, duchu przewrotny, nic wic nie ma w sercu twoim
prcz jadu mii? .. Wyrwij to do, albowiem, jeli nie
uczynisz tego, zmuszony bd kiedy gow ci rozpata .
A teraz pjdziesz wraz z krlem na wygnanie, aby tam,
pod okiem braminw, odby pokut za swoje zbrodnie.
Po wydarzeniach tych powoa Kryszna, za zgod
wybitnych mw i ludu, ucznia swojego, Ardun, najsynniej szego potomka krlw sonecznych, na krla Madury, Wadz najwysz zoy w rce braminw, ktrzy

114

stali si duchowymi przewodnikami krla. Sam Kryszna


za pozosta zwierzchnikiem pustelnikw, stanowicych
rad najwysz braminw. Celem ustrzeenia rady tej od
prz eladowa kaza wybudowa dla niej i dla siebie miasto obronne pord gr, otoczone wysokim murem i zamies zkae przez ludno wybran. Miasto owo nosio
nazw Dwarka. Porodku
jego staa witynia wtajemniczonych, ktrej cz gwna ukryta bya pod ziemi l).
Kiedy jednak krlowie kultu ksiycowego dowiedzieli
si, e krl kultu sonecznego obj tron Madury i e bramini stali si dziki niemu wadcami Indii, zczyli si
w sojuszu potnym, aby obali go poczonymi siami.
Arduna, z kolei, zgromadzi dokoa siebie wszystkich
krlw kultu sone cznego tradycji biaej, aryjskiej, wedyjskiej . Kryszna czuwa nad nimi i kierowa nimi z g
bi wityni w Dwarce. Dwie armie wrogie stany naprzeciw siebie i walka rozstrzygajca bya nieunikniona.
Arduna, nie widzc wszake mistrza swego obok siebie,
l) Wisznu_Purana, ks. V rozdz. XXII i XXX mowl
o miec ie tym w sl10sb do przejrzysty: "Postanowil tedy
Kryszna zbudowa twierdzQ, w ktrej pokolenie Yadu zna
lazloby schronienie bezpieczne, a zarazem tak pewne, e ko_
b; ety nawet moglyby jej broni. Wys okie mury chronily
Dwark Q, zclobi,ly j ogrody i zbiorniki wody, czynic j rwnic w spa nial jak Amarawati, miasto Indry. VV miecie tym
obronnym zasadzi on drzewo Parijata, ktrego zapa ch baL
samiczny rozchodzi l si najszerszymi krgami w dal. 'Wszyscy
ci, co siG d 01'\ zbliali, zyskiwali mono przypominan ia sobie uprzed niego swego istnienia". Drzewo to musi by widoczn:e symbo lem wiedzy boskiej i wtajemniczenia, tym samym, ktry odnajdl;jemy w tradycji chaldejskiej i k try
przeszcelt std do genezis hebrajski ej. Po m ierci Kryszny
mia s to zostaje za topion e, drzewo wraca do nieba, jedynie tyL
1.0 witynia pozostaje. O ile wszystko to ma znaczenie historyczne, znaczy ono dla tych, ktrzy znaj arcysymbolL
czny i ostrony j Qzy k Hindusw, e tyran jaki kazal zrw na miasto z ziemi i e wtajemniczanie odbywalo si co raz
bardziej w ukryciu.

115

ulk si;

duch jego uleg przymieniu; odwaga jego osa


Pewnego dnia o wicie zjawi si Kryszna przed namiotem krla, ucznia swego.
- Dlaczego - rzek mistrz gosem surowym - nie
rozpocze walki, ktra ma rozstrzygn, czy synowie
soca czy te synowie ksiyca panowa maj na ziemi?
- Nie mog na nic si odway bez ciebie - odpar
Arduna. Spjrz na te dwie armie olbrzymie i na te zastpy, ktre maj si wzajem mordowa.
Ze wzniesienia, na ktrym stali, wadca duchw i krl
Madury patrzyli na dwie armie niezliczone, ustawione
w szyku bojowym, jedna na przeciw drugiej. Z dala dostrzec mona byo lnice zbroje pozociste wodzw; .tysice onierzy, koni i soni czekay ty11\O na haso rozpocz cia walki. W tej chwili naj starszy z Kurawasw, wdz
armii ni eprzyjacielskiej, zad w swj rg morski, w rg
wielki, ktrego grom podobny by do ryku lwa. Na odgo s
ten rozlego si na ogromnym placu boju renie koni ,
szcz k zdawiony ora, warkot bbnw i trb co
wszystko razem zoyo si na huk potny. Nie pozostawao ju Ardunie nic czyni innego, ieno wskoczy na
rydwan zaprzony w biae rumaki i zad w l\Onch swoj jasno-bekitn, aby da synom soca haso rozpoC7C;cia walki. G boka lito zalaa jednak serce krla, ktry
rzek bardzo zgnbiony:
- R ce opadaj mi na widok tych rzucajcych si na
siebie wzajem hord; usta moje wysuszy ogieJ1, ciao moje dry, wos jey mi si na gowie, skra moja ponie,
a umys mci si. Widz ze wrby. Bj ten nie zapowiada nic dobrego. C przyjdzie nam z panowania, z rozkoszy, a nawet z ycia? Ci , dla ktrych zdobywa pragniemy pastwa, rozkosze, radoci, stoj tam, gotowi do walki, zapominaj o yciu swoi m i swoich dostatkach. Ojcowie, synowie, dziadowie, wnukowie, rodzice, przewodnicy
duchowi, zarzyna si bd wzajem. Ni e chc zabija ich,
aby panowa nad trzema w iatami , a tym mniej jeszcze,
aby krlowa na ziemi. Czy zabijani e wrogw moe sprawi mi przyjemno? Grzech zabicia wiaroomnych spadnie na nas.
- W jaki sposb - rzek Kryszna - dotkna ci
kltwa bojani, niegodna duszy mdrca, b~dca rdem
ba.

116

haby, ktra wypdza nas z niebios? Nie bd zniewieciaym. Powstarl.


Ale Arduna, zgnbiony

i zniechcony, siedzia w milczeniu, a potem oznajmi:


- Nie bd walczy.
Na to Kryszna, krl duchw, ze sabym odpar umie
chem:
- 0 , Arduno! na:zwaem ci krlem snu, aby umys
twj czuwa nieustannie.
Ale umys twj usn i ciao
twoj e zwalczyo dusz . Paczesz nad tymi, nad ktrymi
nie naleaoby paka i sowom twoim brak mdroci. M
drzy nie opakuj ani ywych, ani umarych. Ja i ty i ci
kierownicy ludzi istn: eli my zawsze i nie przestaniemy
istnie nigdy w przyszoci. Podobnie jak dusza, przemieszk ujc w danym ciele, przeywa dziecictwo, modo
i staro , tak samo przeywa je bdzie w innych ciaach.
Czowi eka rozwanego nie moe to stropi. Potomku Bharaty! zno z jednak pogod ducha cierpienie i rado. Ci,
ktrym s one obojtne, zasuguj na niemiertelno. Ci ,
ktrzy dostrzegaj waciw istot rzeczy, widz prawd
wiekuist, panujc nad dusz i ciaem. Wiedz za tym, e
to, co przenika wsz e chwiat, nie moe ulec zniszczeniu.
Nikt ni"e j est w stanie zniszczy Niewyczerpanego. Istnieni e wszystkich tych cia krtkotrwae jest, jak ci wiadomo. Jasnowidzcy wiedz rwnie, i dusza wcielona jest
wiekuista, ni ez niszczalna i nieskoczona. Dlatego te id
walczy, synu Bharaty! Jednako bdz ci, ktrzy sdz ,
e du sza moe zabija lub moe zosta zabit. Nie zabija
ona, am mo e by zabit. Nie urodzia si i nie moe tym
samym straci bytu tego, ktry zawsze posiada. Jak ten,
kto zrzuca ze siebie stare szaty, aby przywdzia nowe, tak
samo dusza wcielona odrzuca ciao swoje, aby wcieli si
w inne. Miecz jej nie przetnie, ogie11 nie spali, ani woda
zatopi, ani t e powietrze nie wysuszy jej . Trwaa, mocna,
wiekuista - przenika wszystko. Nie powinny zatem obch odzi ci, o Arduno, ani narodziny ani mier! Albowiem ten, kto si urodzi, umrze musi niezawodnie, za
ten, kto umiera, musia si narodzi. Spe powinno
. twoj bez wahania, albowlem nie ma dla kszatrii nic wy
szego ponad walk w imi susznoci. Szczni s wojownicy, ktrym bitwa zdaje si wrotami otwartymi do raju!
117

Jeli jednak nie zechcesz stan do susznego boju, popenisz grzech, zaniedbujc obowizki swoje i naraajc
dobr swoj saw. Wszyscy mwi bd o wiecznej ha
bie twojej, a haba gorsz jest od mierci czowieka

czczonego powszechnie 1).


N a te sowa mistrza spon Arduna wstydem i poczu, e jego krlewska krew nowym zawrzaa mstwem.
Wskoczy tedy na rydwan swj i da znak do rozpo czcia
bitwy. Wwczas poegna Kryszna ucznia swojego i opuci pole walki, albowiem pewien ju by zwycistwa syna soca.
Rozumia wszake, i, chcc zniewoli zwycionych
przYJc:ia religii sWCJjej, musi 'Jd:nic n::td dUSZ3Hli ich
osta~nie zwycistwo trudniejsze ni zWVCiS1WO or
ne. Zarwno jak wity Wasychta um3.r pr::ebity strza,
aby mc objawi Krysznie prawd najwysz, tak samo
musia Kryszna mier ponie dobrowoln pod ciosami
zadanymi mu przez ~miertelnego wroga, aby wpoi w ser-

do

ca przeciwnikw swoich zasady wiary, ktr gosi uczniom swoim i wiatu.


Wiedzia on, e dawny krl Madury, nie mylc bynajmniej o pokucie za grzechy, schroni si do ojca swej
ony, krla Kalayeni, wadcy ww. Gnany zemst, ktr podsycaa w nim Nysumba, rozkaza szpiegom, aby le
dzili Kryszn i uchwycili moment odpowiedni do zadania
mu ciosu. Za Kryszna czu, e speni posannictwo swoje i e do ostatecznego przypiecztowania go brak jedynie
najw yszej pieczci ofiary. Przesta wic unika wroga
i krzyowa zamiary jego potg swojej woli. Wiedzia,
e z chwil, gdy przestanie broni si si swoj tajemn,
cios dawno obmylany dosignie go niezawodnie. Ale syn
Dewaki pragn umrze z dala od ludzi, w samotnoci Himawatu. Tam bdzie si czu bliszym matki swojej promiennej, boskiego starca i soca Mahadewy.
Uda si tedy do pustelni, pooonej w naj dzikszym
i najbardziej samotnym ustroniu, u stp niebotycznych
szczytw Himawatu. Zaden z uczniw nie domyla siG
jego zamiaru. Saraswati jedynie i Nichdali wyczytay go
t) ' Pocztek Bhagawndgity .

118

oczu mistrza, wiedzionE: owym czarem przeczuwania,


i mioci . Zrozumiawszy, e Kryszna
mu Saraswati do ng, ucaowaa je
namitnie i zawoaa:
- Nie opuszczaj nas, mistrzu!
Nichdali spojrzaa na niego i rz eka z 1'1'' ' '
- Wiem, dokd idziesz. Kochaymy ci, pozwl wic
nam i ze sob.
A na to Kryszna:
- W niebie moim nie dozna mio odmow-y. Chod
cie wic!
Po dugiej podry doszli prorok i dwie witobliw e
niewiasty do szeregu chatek, ugrupowanych dokoa wielkiego nagiego cedru, na tawej, skalistej grze. Z jednej
strony okalay je olbrzymie szczyty niene Himawatu;
z drugiej, w gbi, labirynt gr: w dali - paszczyzna,
pastwo Indii, owiane, jak sen, mg zotaw. W pustelni
tej mieszkao kilku pokutnikw w odziey z kory, z wo
sami skrconymi w snop, z dugimi brodami, z czonkam i
wyschymi palcym tchnieniem wiatru i arem so c a,
obrosych wosem na skrze pokrytej warstwami bo ta
i kurzu. Kilku z nich wygldao jak szkielety, obcigni
te zasuszon skr. Na widok smutnego miejsca tego zawoaa Saraswati:
- Ziemia jest daleka, a niebo milczce. Dlacz eg,
o Panie, przywiode nas do tej pustelni, opuszczonej przez
Boga i ludzi?
- Mdl si - odrzek Kryszna - jeli chcesz, aby
ziemia przybliya si i niebo przemwio do ciebie.
- Z tob niebo zawsze jest bliskie, rzeka Nichdali ;
'
ale dlaczego chce nas ono opuci.
- Syn Mahadewy - oznajmi Kryszna - musi
umrz e przebity strza, aby wiat uwierzy w jego sowa.
- Wyjanij nam t tajemnic!
- Zrozumiecie j po mojej mierci. Mdlmy si
Przez siedem dni modlili s i i dokonywali obmywa .
Oblicze Kryszny przeistaczao si cz sto, zdajc si promieniowa wiato. Sidmego dnia o zachodzie soca ujrzay obie niewiasty ucznikw, zbliajcych si do pustelni.
J;

waciwym kobiecie
chce umrze , pada

Il~

., Otr, uclnky Kansy, ktrz,,' d 'lzukaj~ " r;.:eida


'Saras\vati .- br0l1 siG, mistrzu! '
Ale Kryszna, kl cz c pod ced rem, nie przerywa modlitwy. Po chwili nadeszli u cznicy, przypatrujc si kobietom i p oku tnikom. T warze prostaczych onierzy tych
te byy i czarn e. Na widok toncego w modach wi
tego stan li osz oomi e n i. Zrazu us iowali wyrwa go ze
stanu ekstazy, za d ajc mu py tania, lc go i ciskajc we
kamienie. Nic ws z ake n ie zdo ao zakci kamiennego
jego spok oj u, Zn iecier pliwieni rzucili si na niego i uwi
zali go do pn ia ced ru, K ry szna pozwala w szystko ze sob
ro bi, jak gdy by p ogr ony b y we ni e . Potem cofnli
si n ieco ucznicy i wza jem po dni ec aj c si , zacz li z odlegoci c iska w niego s tr z a y . Gdy prz ebia go pierwsza
strzaa i trysa krew, z a wo a Kryszna: "Wasy chto, synow ie soca z wy ci y li!" Ki edy druga strzaa w i s n a
i wbia si w jego c i ao, rz ek : "Ma tko moja promienna,
niechaj ci, kt rzy mnie k ochaj , w ejd wraz ze mn
w krg twoi ch jas n o c i" , P rzy t rzeci e j ~ z epn t ylko "Mahadewa !". I potem z imieniem Brahmy na u stach w y ziona d ucha .
. S oce zasz , Zaszumia wich er, zawieja niena zwalia s i ' ze szczy tw Himawa tu i pada na zi e mi. Ni ebo
zasn u o s i chmur mi. Wir czarny powion po grach,
P r ze raeni t ym , co uczy nili , uci ekli zabjcy, a obie ni ew iasty, zm ar twia e z pr.ze ra en i a, pad y zemdlone na ziemi, jak gdyby r aon e deszczem krwawy m ,
C iao Kryszny spalon e zos tao przez jego uczniw
w wity m grodzie Dwarki. S a r aswati i Nichdali rz uci y
si n a stos, aby po czy si z mistrzem, i w t ej sa m ~j
chw ili wy da o s i tum owi, e widzi syna Mahadew y,
unosz c ego si sup em wie tln y m z pomi eni i pocigaj
cego ze sob obie swo je ma o nki.
Po w:vdarzeniu t ym przyj a wi ksza cz Indii k ult
Wisznu , k t ry zj e dno czy k u lty son ecz ne i kult y ks i qy
cowe w religii Brahmy.

I :AI

VIII
PROMIENIOWANIE DOKTRYNY

SONECZNEJ

Tak
ksztacie

jest legenda o Krysznie, od tworzona w c ao


swoim w perspektywie dziejowej.
Rzuca ona ywe wiato na pows tanie braminizmu.
Niepodobna ocz ywicie ustali na pJdsta'vvie dokumentw
faktyczr.y ch, czy poza mitem o Krysznie ukrywa si osobnik rzeczywicie istniejcy. Potrjna za sona , okrywajca
wyonienie si wszystkich religii wschodnich, bardziej
jest nieprzenikniona w Indiach ni gdziekolwiek. Bramini bowiem, wadcy n ieograniczonej spoecznoci hinduskiej, j edyni przechowywacze tradycji, u rabiali j cz sto
i przerabiali w biegu wiekw. S uszno wszake nakazuje doda, e wiernie przechowali oni wszystkie jej podstawy i e je li nawet doktryna wita rozwin q a si
w przebiegu wi ekw, jdro jej n ie zostao nigdy naruszone. Nie moglibymy te , jak to czyni wi qkszo uczonych
europejskich, wyjani postaci tlciej, j ak Kryszna, so
wami: "To bajki rozsiane na tle m itu sone cznego i przetkane fantazj filozoficznq". Nie tworzy si w ten sposb
religia, ktra przetrwaa tysice lat, zrodzia cud oo,v n
poezj, kilka wielkich systemw fil ozoficznych , opara si
potnej napaci buddyzmu l), naj ciom mongow, maho
1) Wi e lko Sakya_1\funi tkwi w bosl-i cj jcgo dobroci.
w j ego r cfo rmic moraln cj i w przc wro cic spolccznym, :i::\ki
spowodowa on obalcniChl s ko st llia yc h kast. nuddlt:l w s trz
iia pr)(lwalinami bramiuizU11l w sposb podo imy, jak prote _

12 1

rrietan, podbojowi angielskiemu i zachowaa, w upadlnr.


swoim jeszcze, poczucie odwiecznych i wzniosych swoich
pocztkw.

, Nie. U

rda

wielkiej organizacji stoi zawsze wielki


pod uwag grujc rol osobistoci Kryszny w tradycji epickiej i religijnej, jeli
uwzgldnimy z jednej strony cechy jego ludzkie, a z drugiej jego stae utosamianie z Bogiem objawionym czy
z Wisznu, musimy uwierzy, e by on twrc kultu Wisznu, ktremu braminizm zawdzicza ca swoj wysok
warto i swj urok. Logika za tym nakazuje przypuci,
e spord chaosu religijnego i spoecznego, jaki stwarzao
pierwotne opanowanie Indii przez kulty naturalistyczne
i zmysowe, w yo ni si wietlany reformator, ktry oy
wi czyst doktryn aryj sk ide trjjednoci i sowa boego objawionego, ktry przypiecztowa dzieo swoje
czowiek. Jeli wemiemy

stantyzm uczyni! to przed trzystu laty w stosu nku do katolicyzmu: zmusi go do skupiellia calej energi i, do walki i do
od rodzenia s iQ. A le Sakya_ 1VInni nie doda nic do doktryn y
ezo teryczllej braminw, rozglo si tylko niektre jej czci.
Psychologia jrgo j es t w grullcie rzeczy taka sama, jakkolwiek obie'ra drog odllliennn. (Patrz Schure : Legenda o BulI_
dzie, Revu e ues Deux-mondes 1 l i pea 1885).
Jakkolwiek Buddha nie figuruje w tej ksi 4 ce, nie za_
poznajemy bynajmniej dOJlios lego Z1laczenia jego w Im'lCuchu
wtajemniczonych, ucz y nilimy to jedyuie ze wzglQdu na
specjalny plan pracy niJliejszej. Pod tym wzglr.dem llalea
Joby zaj siG Buddh dwukrotn ie , raz przy Pytagorasie,
w ktrego osobie rozwillnl e m doktrYl1 Q powtrnego wcielen:a
i ewolucji dusz; z dru'g iej strony ]H'ZY Chrystusie, ktry
pierwszy og-los:, dla vVschodn zarwno jak dla Zachodu,
ideQ braterstwa i miloci blilliego.
Co siG tyezy w ic lce zreszt c!ekawej i zaslugu:incej na
przeczytanie ksi<:\ki Esoteric BUlldhism M. SinneU'a, ktrej
powstanie przyp:suj niektrzy domnienwnym wyznawcom,
zamieszkuj4cym oLecnie TyLet, Ilie moge) wif1zie w niej nic,
poza zrQczn kompilacjtl bramiJlizmu i buddyzmu z niektrymi m-ylami KaLay i Paracelsa oraz pewnych danych nauki wsplczesnej,
122

o fi ar

zyda wasnego i nada tym sposobem Indiom ich


ducha religijnego, ich charakter narodowy i ostateczny
ustrj .
Znaczenie Kryszny wyda nam si wikszym ieszcze
i prawdziwie wszechwiatowym, jeli zwrcimy uwag na
to, e doktry na jego mie ci w sobie dwie idee podstawowe,
dwa czynniki twrcze r eligii i filozofii ezoterycznej . Mwi o doktrynie niem ie rtelnoci duszy czyli istnie kolejnych w szeregu wciel e oraz o doktrynie trJjednoci
czyli Sowa Boego, objawionego u st&mi czowieka . Zaznaczyem pow yej 1) donio s o filozoficzn zasadniczego
tego pojcia, ktre, jeli dobrze je zrozumiemy, odezwie
si ywym echem we wszystkich dziedzinach wiedzy, sztuki i ycia. Musz si ograniczy na zakOl1czenie do uwagi
historycznej.
Pojcie, e Bg, Prawda, Pilmo i Dobro nieskoczon e
objawiaj si w czowieku u wiado mionym z pot g zbawcz , sigajc a do gbin nieba si mioci i ofiary, to
poj cie najplodniejsze ze w szystkich budzi si po raz
pierwszy w Krysznie. Uosabia si ono w chwili, kiedy
ludzko, po wyj ciu z pierwocin aryjskich, pogra si
zaczy na coraz bardziej w kulcie materii. Kryszna objawia
wiatu doktr y n Sowa Bo eg o, ktrej nie zapomni ju.
Im gbiej bdzie ludzko odczuwaa swj upadek,
tym gorc ej b dzie akn a Zbawcw i Synw Boych . P o
Krysznie odbywa si niejako pot ne promieniowanie
doktryny sonecznej po przez witynie Azji, Afryki i Europy. W Persji uosabia j Mitras, pojednawca wietlane
go Ormuzda i ponurego Ahrimana; w Egipcie - Horus,
sy n Ozyrysa i Izyd y ; w Grecji - Apollin, syn so ca i lutni; Dionizos - wskrzesiciel dusz. Wszdzie bg sone
czny jest bogiem poredniczcym, a wiato jest zarazem
mow ycia. Czy nie ona te bya rdem, z ]{trego wytrys n a idea m esjaniczna? Ideq t wprowadzi bd c~
bd do wiata s taro y tnego Kryszna; dzi ki ChrystusoWI
promieniowa ona bqdzie na wiat cay.
Wyka w dalszym cigu t ej taj emnej historii religii,
w jaki spo$b doktryna Trjcy witej wie si z doktry1) Porwnaj
Kry sz ny .

uwag'Q

Dcwaki

123

powodu

widzenia

duszy i JeJ ew olucj , w jak i sposb i dlaczego jedna


jest podloem i d openieniem dr ugiej. Ju na tym miej scu zaznaczy m oe m y , e ich punkt styczny jest orod
ki em y wotnym, w i e tl a n y m ogniskiem doktryny ezoterycznej. J e li rozpa tr y wa b dz ie my V{ielkie religie Indii,
Egiptu, Grecji i Jud ei od strony i h z ewn trzn ej jedynie,
d ostrzee my w s z dz i e ro z d wi ki, zabobony, chaos. Kiedy
jednak zg bi m y ich sy mbole, ki edy sprbuj emy bada
ich tajniki, d osz uk iw a si idei podstawowej, zapadnia
jc ej twrcw i prorokw ol ni nas wiato harmonii
przedziwnej. Najr n iej s zymi, cz sto zawiymi nader drogami do tego sa mego dojdziemy punktu, tak e dotarcie
do tajnil<w jednej z tych r eligi i b qdzi e zarazem dotarci p.m
do p ozo~ ta y ch . B d z i e m y w wczas wiadkami dziwn ego
zjawiska. Stopniowo, coraz szerszy z a t a cz ajc krg , w y o
ni si w blasku pr om ienn ym, z p o r o dka r eligii, doktryna
wtaj emniczonych , jak s o ce z m gawic je otaczajcych.
Ka d a religia wy da s i j ak gdy by planet odmi e nn . Przy
ro zpatrywa niu k ade j z nich z odmienn spot ykamy s i
atmosfer i z od mi enn y m p o oeni em n a mapie nieba,
zawsze jednak to sa mo pr z y wi e ca n am soce.
}\rai na w ielki ch m arzyci eli, Indie, pogra nas wraz
z so;> w m :1fzenie o wiec z n oci. Ws pani a y , surowy jak
mier, Egipt, wsk azu je nam drog do y cia pozagrobowego. Upajaj c a Grecja p o c i ga nas ku pen y m uroku
wiqtom ycia i nadaje ta jnikom swoim czar form swoich
zewnt;-~j-l yc h , pe n ych wdzi ku lub grozy, swoj ej duszy
ywej i nami qtn ej . P ytago r as w reszci e sfo rmuuj e naukowo doktryn ezoteryczn, da je j w y r az na jpelniejszy m o e i na mocniej szych ni kied ykolwi ek opa r ty podwalin ach . Platon i sz k oa Aleksandryj ska byli tylko jej uprzystqpniaczami.
W rozdzi2htch powyszych d o t a rli m y do r da jej
w dun g lach Gangesu i p ustkowiach Himala jw.

KSIGA

TfiZECIA

l-I E fi l\I E S
TAJEMNICE

EGIPTU

0, dnszo lepa! Uzbrj si w poT aj emnic, a wpofi rd nocy


ziemskiej odnajtl:~ iesz twojego Sobowtra fi wietlanego, t woj Du sz
niebiwisk_ Id za tym przewodniIdem bosldm i niech br,;dzie on
Geniuszem twoim_ Albowiem dzie'r y on klucz twoich istnie??, miniunych i prz y szych .

chodni

Wezwanie do Wtajemn iczonych


(pod u g J\:.s i<;>gi Zmarych).
Wslnchujc i.e si w siebie samych
1Jatrzcie 'w ni,esl.:O'Jiczonofi Przestrzeni i Czasu . Rozbrzmiewa tam
piew Gwiazd, glos L icz b i h armvnia Stelo.
Slol/,ce 7ca:ide jest myl Bo , a
kada planeta odmian tej myli.
Uciliw 'Lcdr6wlc wasz w d
i w gr po siedmiu planetach i
siedm iu ich ni ebach odbywacie w
celn po,znania myli Boej . Co czyni Gwiazdy? Co mwi Liczby?
Co tocz Sfery? - 0, dusze zatracone lub zbawione - gos z, opiewaj, tocz - wasze przeznaczenia-

SFINKS
W przeciwiestwie do Babilonu, ponurej twierdzy despotyzmu, by w wiecie staroytnym Egipt prawdziw '
ostoj wiedzy wi tej, szko najsyimiejszych jego prorokw, ucieczk i wytwrni najszlachetniejszych tradycji ludzkoci. Dziki dokonanym na olbrzymi skal
wykopaliskom i pracom zdumiewajcym, nard egipski
znany nam jest obecnie lepiej , anieli ktrakolwiek z cyWilizacji, jakie poprzedziy Grecj, odtwarza on nam bowiem dzieje swoje wypisane na kartach z kamienia 1).
Pomniki jego s ju odczyszczone, hieroglify odczytane;
pozostaje jednak jeszcze praca nad dotarciem do najgb
SZych arkanw myli jego, do doktryny tajemnej kapa
nw egipskich. Doktryna ta, uprawiana naukowo' w wi
tyniach, przezornie osonita tajemnic, ukazuje nam du~z Egiptu i zarazem rozwizuje zagadk polityki jego
l roli grujcej w historii wiata.
. Historycy nasi mwi o faraonach w ten sam sposb,
Jak o despotach Niniwy i Babilonu. Egipt jest dla nich
~onarchi absolutn i zaborcz, jak Assyria, i rni si od
nIej tym tylko, e przetrwa
kilka tysicy lat duej.

-------

1) Champolliol1: "L'Egypte sous les Phnraons": Bunsen :


.,Aegyptische Alterthiimer"; Lepsius: .,Denl{lni:iler"; Paul
Pierrot: "Le Livre des JIlorts"; Fran0o ;s Lenormant: "Histoire des peullles de l'Orient"; Maspro: "Histoire anciennc
des peuples de l'Orient" etc.

127

Czy przyclOdzi im na myl, t:: w .Assyn:! wadza kr OIewska obalia kapastwo, aby uy je za narzdzie swoje,
gdy przeciwnie w Egipcie kapastwo kierowao wadz
k rl ewsk , nie ab dykow a o nigdy, w n ajtrudniejszych nawet epokach; narzucao krlom swoje zwierzchnictwo;
wypdzao despotw i rzd zio zawsze narodem. Czy rol
t
zawdziczalo
ono w ySZ O SCl umy sowej, gbokiej
i ukrytej m dro ci, z k t rq ni gdzie, w ad nym paI'lstwie
i w adn ej epoce, r w n a si nie m oga mdro adnego
z c ia n auczaj cych? Mocno o tym powtpiewa m. Nie tylko bowiem nie w y ci gnli dziejop isarze nasi adnego
z ni ezliczonych wnioskw, jakie wy s nu naleaoby z tego faktu zasadniczego, ale ni eomal nie do strzegaj go
wcale, a w kadym razie ni e przypis uj mu adnego znaczenia. Nie t rzeba by j ed nak koniecznie archeologiem albo jzykoznawc, ab y zroz umi e , e rdem nieubaganej
nien aw i ci wzajem n ej Assy rii i Egiptu jest fakt, e dwa
te narody uosabiay w wiecie dwie przeciwstawne zasady i e no.rd egipski zaw d zi~ c za przetrwanie swoje przez
tak du gie wiel{i podka dowi religijnemu i naukowemu,
ktrego m oc o k azaa si p o t q niejszq od w szystkich prze-o
wrotw. Od epoki aryj skiej, poprzez okres burzliwy,
ktry n astpi po czasach wedyj skich i trwa a do podboju pe r skiego i epok i aleksandryjskiej, to znaczy w ci
g u piciu tysi cy lat z gr, by Egipt warowni czystych
i wzniosy ch doktryn , ktrych c aoksztat skada si na
og n auki zasad i ktremu monaby n a da miano ezoterycznej ortodoksj i staro y tno c i. Pi dziesit d y nastii nastpio kolej no po sobie, z a Nil wznis odsepami l) swoi-,
mi grody cale, F enicjanie naj ciem swoim zalali kraj ,
a potem zostali z niego wyparci; pord przypyww i odpyww h istorii, pod pozornym bawochwalstwem swojego zewn trz n ego wi elobstwa, utrzyma Egipt dawne
p odstaw y tajemnej swo jej teogonii oraz ustrj swj kapaJlski . Opar si on wi elwm j ak piramida z Gizeh, na
wp pogrzebane w piaskach, a mimo to nietkni ta. Dzi
ki temu b ezruchowi sfinksa , zachowujcego swoj tajeml) Orl SCI1Y -

wylewach rzek.

przybycie gruntu p r ze7-

ustp ienie

wd

po

!lk ;, (j:E1~k i tt.:j <;. ictpt.Jl'!.1uBCi ~rRnltu l\1t !! el~ :Egipt OSi~; du kaa ktl'.::j rozwinli< iji~~ my~l Teligijn_, ludzkoci w przej

ciu z Azji do Europy. Judea, Grecja, Etrul'ia - wszystkie te dusze bytw, ktre day podstawy religiom rno
rodnym, czerpay rdo natchni e ze staroytnego Egiptu. Mojesz i Orfeusz stworzyli dwie potne, przech-vstawne sobie wzajem religie, z ktrych jedn cechowa
surowy monoteizm, drug - olniewajce wielobstwo.
~dzie jednak ksztatowa si ich geniusz? Gdzie zdoby
Jeden si, energi, odwag przeistoczenia n arodu napoy
d~ikiego, jak pi przekuwa si w ogniu? Skd wzi drug~ w dar magiczny zniewalania bogw do przemawiania,
nIby lira nastrojona, do dusz tych barbarzyilcw oczaroWanych? Oczywi ci'e w w ityniach Ozyrysa, w star oyt
nych Tebach, ktre wtajemniczeni nazywali grodem so
ca czy Ark sone czn, bowiem w nich byo siedlisko
S~ntezy nauki boskiej oraz wszystkich tajnikw w tajemnICzenia.
Co roku, w porze letniego przesilenia, kiedy padaj ,,!
ulewne deszcze abisyskie, zmienia Nil barw0, i przybiera
w odcie krwawy, o ktrym w spomina Biblia. Rzeka
P7zybiera a do jesiennego porwnania dnia z noc i grzebIe pod swymi falami widnokrg brzegw. Wyniose
wszake na swoich cokoach granitowych, pod olepiaj
cYmi prQ.mieniami soca , wykute w skaach witynie,
gro~owce, pylony 1), piramidy' odbijaj w sp aniao ruin
Swo,Ich w wezbranym jak morze Nilu. Tak samo te k aPan~two egipskie przetrwao wieki cae, zachowuj c
~~tr~j swj i. s!'r:n?ole s~oje, sta.n?~ice .niezbadane przez
UgI czas taJmkl Jego wJedzy. W sWJtymach tych, w tych
~?,Ptach i piramidach wypracowana zostaa synn a doh, l'Yna Sowa-wiata, Sowa Boego, ktre Mojesz za:-ilknie w zotej swojej arce przymierza i ktrego Chrystus
zYw bdzie pochodni.
'
Prawd a niewzruszona jest sama w sobie ; ona jedna
1

--1

) PYlony budyuki k:>ztaltu w: eowogo, stunce w l'ita_


g zytnYch bu dowlRr h egip skich za r amy pOi'tyku wchodowe~ 0: s tnnowia, c h arakter ystyczua cechp. bud ()wn .ictw~ 8tar o_

1'0.

"'~IDski egO ,

t 29

zmienia UHa wszake ksztat i giedhsko, a objawienia jej s per iodyczne. __


"wiato Ozyrysa", rozjaniajce niegdy wtajemniczonym gbie przyrody i sklepienia ni eba, zaga so na
zawsze w opustoszonych grobowcac!1. Spenia si wyrocznia H ermesa: ,,0 Egipcie ! Eg ip cie! nie pozostanie z ci ebie nic prcz bajek, ktre wydadz s i ni eprawdopodobnymi przysz y m pokoleniom i nic nie przetrwa z ciebie
p rcz sw wyciosanych w kami eniu".
Chci eliby my jednak, p odaj c tajemn drog staroytnego wtajem nicze n ia egipskiego, o ile pozwala na t o
intuicja ezoteryczna oraz gubiQce si zaamywanie p romieni wiata poprzez oson wiekw, w skrzesi jeden
z promieni tajemn iczego tego slol1ca wityl1.
Zanim jednak przekroczymy ich progi, rzumy okiem
na wielkie fazy, przez jakie przeszed Egipt przed Hyksosem.
Cywilizacja egipska, niemal rwnie stara j ak szkielet
naszych ldw, siga pocztkami swymi okresu staroyt
n ej rasy czerwono-sk ry ch l
Olbrzymi sfinks z Gizeh,
obok wi elkie j piramid y , jej jest dziee m. W czasa ch, kiedy istniaa j eszcze D elta (utwo rzona pniej przez odsepy
Nilu), potworny zwierz sy mboliczny spoczywa ju na
wzgrzu granitowym, majc poza sob allcuch gr libijskich, a przed sob fale mo rskie, rozbijajce si u jego
stp; tam, gdzie teraz cign si w nie s kol1czono piaski
pustyni. Sfinks - to picrwsze dzieo Egiptu, sta s i podstawowym jcgo symbolem, jego znakiem wyrniajcym.
Najstarszy z kapanw wyrzebi to wyobraenie przyrody spoko jnej, grone j w swojej tajemniczoci . G owa ludzka wyrasta z ciaa byka o lwich pazurach i skada orle
prZdrW& wszy ~tko ;

l) ' V jednym z n[\pis6w IV-ej rl~-Jl'Riii mow[\ jest o sfinksie, jako o pomlliku, kt rego pows iallie g-illie w p om roce
dziejw, a ktr y odna lezio n y zos i n! p r z~-pn dkowo za panowania tego k s:r.ci a, zako pany pod pia sk ie m pu st,m i, gdzie
spoczy wa l znpollllJinny w c irj g'1l fllug'ieh pokol e . F r. Lenormant: .,IIistoi r c cl'Ori c nt" IT.;lJ.-. Ow TV_a dynastia przellosi nas na 4000 lat przeli Chrystusem. atwo oceni wobeC

tego

sta roytno

Sfinksa!
:.(i

skrzyda na swoich bokach. To Izys ziemska; przyroda


w yw ej jednoci swych pastw. Ju bowiem kapani owi
z czasw niepamitnych wiedzieli i pouczali, e natura
ludzka jest wykwitem natury zwierzcej.
Ta mieszanina byka, lwa, ora i czowieka obejmuje
zarazem cztery gatunki zwierz ce z widzenia Ezechiela,
symbolizujce cztery zasadnicze ywioy mikro- i makrokosmu: wod, ziemi, powietrze i ogie - pod staw wiedzy tajemnej. Dlatego te w duszy wtajemniczonych
z okresw pniejsz y ch, gdy uj rz zwierz wite, lece
na prgu WitY11 lub w gb i sklepie podziemnych zbudzi si zrozumienie tej tajemnicy: i, jak w sfinks, zwin
i oni w milczeniu skrzyda ducha swego na prawdzie, g
boko w niej ukrytej. Ju przed Edypem bowiem wiedzie
oui bd, e rozwizan iem zagadki sfinksa jest czowiek,
mikrokosm, czynnik boski, streszczajcy w sobie wszystkie ywioy i wszystkie siy przyrody. Jedynym wic
- wiadkiem dziaalnoci swojej, jaki pozostawia rasa czerWona, jest sfinks z Gizeh, niezaprzeczony dowd, e postawia ona wielkie zagadnienie i rozwizaa je na swj
sposb.

13

n
HERMES
Rasa czarna, ktra odziedziczya po
poudniowej wadanie w!atem, uczynia

czerwonej rasie
z Grnego Egiptu gwny swj przybytek wity. Nazwa Hermesa Totha,
tajemniczego pierwszego duchownego przewodnika Egiptu, otwierajcego mu drog do nauk witych, wi e si
niewtpliwie z pierwszym okresem pokojo"vego pomieszania rasy biaej z ras czarn w okolicach Etiopii i Grnego Egiptu, na dugo przed epok aryjsk. Hermes jest
nazw rodow, jak Manu lub Buddha. Oznacza ona zarazem czowi eka, kast i boga. H ermes -czowi ek jest
pierwszym wielkim egipskim odsaniaczem ta,inikw; jako kasta - jest to stan kapaski, przechowujcy tJ'adycje nauki wtajemniczonych; jako bg - planeta Merkury,
zespolona wraz z sfer swoj kat ego ri duchw, boskich
o dsaniaczy; Hermes jest sowem, przewodnikiem najwyszym w nadziemskiej dziedzinie wtajemniczenia niebiaskiego. Wszystkie te sprawy zwi zane s w duchowej
organizacji wiata wzami ukrytego powinowactwa, jak
gdyby nici niew idz ialn Imi Hermesa .i est talizmanem,
ktry streszcza i kojarzy w sobie wszystkie; d wikiem
magicznym, ktry wywouje ich obraz. Std wielki jego
urok. Grecy, uczniowie Egipcjan, nazywali go Hermesem
Trismegistem czyli potrzykro wielkim, albowiem uwaa
ny by za krla, prawodawc i kapana. Symbolizuj e on
ep ok , w ktrej stan kapaski, stan urzdnic zy oraz wa
dza krlewska, zjednoczone byy w jednym ciele rz
dzcym. Chronologia egipska Manethona nazywa epok

132

t panowaniem bogw. Nie byo wwczas ani papyrusu,


ani pisma fonetycznego, istniao natomiast pismo, uywa
jce znakw, ktre wyraay pojcia; nauka kapaska
wypisana bya pismem hieroglificznym na kolumnach
i murach grobowcw. Pomnoona znacznie,' przesza ona
pniej do ksigozbiorw wity. Egipcjanie przypisywali Hermesowi 42 ksi gi, dotyczce wiedzy tajemnej.
Ksiga grecka, znana pod nazw Hermesa Trismegistosa,
zawiera, prz eksz tacone niewtpliwie, ale niezmiernie cenne szcztki teogonii staroytnej, owego wiata, z ktrego
spyn y pierwsze promienie wiedzy na Mojesza i Orfeusza . Doktryna Ognia - Pocztku Wszechrzeczy, oraz
doktryna Sowa wiata, zawarta w Wizji Hermesa, pozostanie szczytem i orodkiem wtajemniczenia egipskiego. Postaramy si odnale ow wizj mistrzw, ow r mist yczn, rozwijajc si jedynie w mrokach wity
i w gbi tajnikw wielkich religii. Sowa Hermesa, nacechowane mdroci staroytn, najlepiej si nadaj jako przygotowanie do tego aktu: "Myl nasza - mwi on
do ucznia swego Asklepiosa, - nie byaby nigdy zdolna
wytworzy sobie poj cia Boga i aden -jzyk nie byby
zdolen okreli go. To co jest bezcielesne, niewidzialne,
niepo siada j ce ksztatu widomego, nie moe by uchwycone za pomoc zmysw; to co jest wieczne, nie moe by
mierzonE: krtk miar czasu: Bg jest wic niewypowiedzian y. Bg moe, co prawda, udzieli wybranym swoim
zdolnoci wznoszenia si ponad rzeczy przyrodzone i dostrzegania t drog promieni jego doskonaoci naiwy
Szej, - wybrani ci jednak nie mog znale sw dla oddania w j zyku pospolitym bezcielesnej wizji, ktra
wstrz s na do gbi ich jestestwem. MO ,g oni wyjani
ludzkoci wtrne przyczyny tworzenia, ktre dane im by~o oglda .iako obrazy ycia we wszechwiecie, pierwotne
Jednak rdo pozostaje osoniete mg tajemnicv, "ktr
dopi ero po ~mip rci naszej 'zdolni bdziemy zgbi".
Tak mwi H erm es na progu krypt o Bogu nieznanym.
Uczniowie, ktrzy doci erali wraz z nim do ich wntrza,
Uczyli si pozna go jako istot yw 1).

l) Naukowa teologia wtajemniczonych - mwi M. Majest mono t e istYCZll od czasu pierwszych Faraonw ,

Spel'O -

133

Ksig a mwi o mierci jego jako o od ej ciu Boga.


"Hermes dostrzega og rzeczy, a dostrzegszy je, zrozumia; zrozumiawszy za posiada wadz objawiania
i ujawniania. Co powstao w my li jego - napisa; co napisa ukry w znacznej czci, milczc jako m drzec
wielki i mwic zarazem, aeby wiat w ci gu caego
przyszego trwania swojego szuka musia tych rzeczy.
I tak nakazawszy bogom, braciom swoim, aby suyli mu
za orszak - wzbi s i na gwiazdy".
Mona w ostatecznoci traktowa dzieje polityczne narodw jako odrbne caoci, niepodobna jednak rozbiera w taki sposb historii ich rozwoju religijnego. Religie
Assyrii, Egiptu, Judei, Grecji zrozumie mona jedynie
w zwizku ich ze staroytn religi indQ-aryj sk . Wzite
oddzielnie przed stawiaj one szereg zagadek i szarad; rozpatrywane w caoksztacie i z gry, stanowi jeden wspaniay acuch rozwojowy, ktrego wszystkie ogniwa wzajem si zazbiaj, uzupeniaj i tumacz. Sowem - rzec
mona, e historia jednej religii bdzie zawsze ciasn, zabobonn i faszyw prawdziw bdzie jedynie historia
religijnego rozwoju ludzko ci. Stojc na tej wyynie, odczuwa si ju tylko prdy, obiegajce c a ImI ziemsk.
Nard tgipski, najbardziej niezaleny i najbardziej od-

W tekstach, odnoszcych s i do t ej epoki, znajdujemy twier_


dzenie o zasadniczcj j ednoci boskiej, wypowiedziane w spo
sb stanowczy i wyrany. "Bg jes t j eden i jedyny. ten,
ktry istnieje jako duch utajony; Bg j est i byl od poeztkn ,
by.I wwczas, gdy nikt inny nie i stnia . On istniaI rrdy nic
inncgo nie istniao. a co istnieje w n iebie i na ~iebmi, On
stworzy po swoim prz yj c iu do bytu. J cst On zarazcm Ojcem. Matk i S ynem , on rodzi, lecz nigdy nic by zrodzony.
On j est wieczny i nieskol'lCzony, On stwarza, lecz n igdy lli e
byl s tworzony. NieskoczollO. wi e kui s to , niezawislo,
wolu. wszechpot na, dobro bezgranicz)1u - Srt j ego wJa snociami. "Stwarza on wJa sne ezlo nki, ktre Srt Bogami" mwi stare tek sty. Kady z tych wtrnych Logw, Gwaa_
nych za tosamo Boga Jed ynego. moe s tworzy nowy typ,
z ktrego wyloni siG z kolei i t sam drog inn e tY)y ni
sze. - "Histoire uucieuuc des pcullles de rOdeut":
134

POlny m~ wpywy zewntnne, nl~ mg

wyzwolic ;;l I:lpod


tego prawa powszechnego. Na pi tysicy lat przed nasz er ognisko wiata, rozniecone w Iranie przez Ram .
promi eniowao na Egipt, stwarzajc tutaj prawo Hammona-Ra, T ebaskiego boga s0l1ca. Ustrj ten pozwoli
Egiptowi oprze si zwycisko tylu przewrotom. lVIenes
by pierwszym krlem, ktry opar rzdy swoje na spraWiedliwoci, pierwszym faraonem, ktry wprowadzi praWo to w czyn. By on o tyle przezornym, e nie pozbawi
Egiptu dawnej jego teologii, ktra bya te jego wasn.
Wzmocni on j jedynie i rozwin, uzup eniajc j now
organiz acj spoeczn. Ustrj organizacji tej by nast
P~jcy: (Kapastwo czyli nauczanie - na jednym plan~e, sprawiedliwo na innym; do nich obu naleao
kIerownictwo kraju; wadza krlewska poj ta bya jako
przedstawicielstwo ich, podlegajce ich kontroli; u podstaw spoeczestwa siaa wzgl dnie niezalena gmina albo powiat czyli "nom". Takim by ustrj, ktry nazwa
mOna rzdami wtaj emniczonych. U szczytu tego gmachu
spoecznego, jako jego wi za nie, staa synteza wiedzy,
znana pod nazw Ozyrysa (O Sir-Is), wadcy duchowego.
Symbolem jego i gnomonem 1) matematycznym jest wielka piramida. Faraon, sprawujcy wadz zarazem kapa
na. l krla, rni si zasadniczo od despoty asyryjskiego,
?Plerajcego nieograniczon wadz swoj na krwi
l .zb,rodni . Faraon by wtajemniczonym, ktrego skronie
Wlenczya korona, a przynaJmniej uczniem wtajemniczonych. W cigu wiekw bd faraonowie bronili prawa Ba~n,a,. s~mbolizujcego w owym czasie prawa sprawiedlit OSCl l sdu midzynarodowego przeciwko Azji, ktra
sh~a si despotyczn i Europie, w ktrej panowaa anarc la.
Okoo r. 2200 przed Chr. przeby Egipt naj groniejszy

rr Z : om , jaki moe przeby n ard : najcie i podbj -

pofOW.1CZ~y przynajmniej - dokonany przez obcych. Najcie


k~~l,cbe byo wynikiem wielkich walk religijnych w Azii ,
Ol e pobud ziy do buntu masy ludowe przez sianie niezgody W wityniach. Najcie to - pod wodza krlw

--l' .

l) Gnomon -

przyrzd uywany przez astronomw sta_

OzytnYch do oznaczania wysokoci cia niebieskich.

f': 'jt't:_' (
: <,]vH:D.JC"t. Rykwsamt ... . !,powodowi!~~' :'.SlS1.l'!l:
h:)rd"ffi1 azjatyckirHi okolicy Delty i Egiptu Srr)dkowego.
Odszczepieczy krlowie ~ipl'owadzili do Egiptu wypaczon kultur, josk gnuno, azjatycki przepych, obyczaje haremowe, grube bawochwalstwo , Zagroony by
byt narodowy Egiptu; jego umysowo znalaza si w niebezpieczeJ1stwie; jego posannictwo wszechwiatowe zachwiane. Po siada on wszake dusz yw, ktr by zor-'
ganizO\vany zast p wtajemniczonych, przechowywaczy
dawnej nauki Hermesa i Ammon-Ra. Jak si zachowaa
dusza ta '? Cofna si w gb swciich przybytkw i tam
skupia si bardziej jeszcze w sobie, aby tym skuteczniej
oprze si wrogowi. Kapastwo ukorzyo si pozornie
przed zdobywcami i uzn ao uzurpatorw, ktrzy wprowadzili kult byka i wou Apisa. W rzeczywistoci wszake
ukryci w wityniach kapani przechowywali tam - jako
depozyt wity - nauk swoj, swoje tradycje, dawn
nieskaon religi, a wraz z ni nadziej przywrcenia
dynastii narodowej. W tym wanie okresie rozpowszechnili oni wrd tumw legend o Izydzie i Ozyrysie, o powiartowaniu tego ostatniego i nastpnym jego zmartwychwstaniu dziki synowi jego, Horusowi, ktry odnale mia czonki jego rozproszone i uniesione przez wody Nllu. Podniecali wyobrani tumu uroczystoci
i wietnoci obchodw publicznych. Podtrzymywali jego
ukochanie dawnej r eligii przedstawianiem mu nieszcz
bogini, jej opakiwania utraty boskiego maonka oraZ
nadziei, j ak pokadaa w synu, Horusie, boskim pored
niku. Zarazem j ednak uwaali wtajemniczeni za konieczne osani anie prawdy ezoterycznej potrjn zason
Szerzeniu kultu Izydy i Ozyrysa sprzyjaa umiej t na organizacja wewntrzna maych i wielkich Tajemnic. Otoczono je zaporami w postaci straszliwych niebezpieczestw. W y my lo no prby moralne, dano kltwy milczenia, a kara mierci ni euchronnie bya stosowana w razie, je 1i ktry z wtajemniczonych zdradzi naj drobniejszy chociaby szcz eg, dotyczcy Tajemnic. Dziki surowej tej organizacji ~tao si wtajemniczenie egipskie nie
tylko ucieczk i schronieniem doktryny ezoterycznej, ale ,
zarazem warowni odrodzenia narodowego i rozsadnikieJll
przyszjTch religii. W czasie kiedy ukoronowani bezpraw~

~1 p:rzywh2i:{;?'fdel~ .vadz y

plmO\vaH w Mem:iisie, Pt'?Ypowoli Teby odrodzenie l~raju . Ze witym


swojej, z arki swojej sonecznej wysz ed zbawca Egiptu,
Amos, ktry wypdzi H yksosw po d ziewiciowi ekowym
ich panowaniu i prz ywrci utracone prawa nauki egipskiej oraz kultowi Ozyrysa.
Tym sposobem, na szczcie ludzko ci, Tajemnice uratoway dusz Egiptu od zagady, jak grozia jej obca tyrania. Tak siln bya bowiem dyscyplina, wprowad zona
przez kapanw i tak wielk potga ich wtajemnicz nia,
e skupia si w onie ich organizacji najwi qksza sila moralna, najwyszy dokona si dobr intelektualny.
Wtajemniczenie w przyszoci oparte byo na zdrowszym i podniolejszym pogldzie na istot czow ieka , anieli nasz pogld obecny. Wychowywanie ciaa, duszy
i umysu nie jest traktowane przez nas rwnomiernie. Nasza wiedza przyrodnicza, skdind bardzo posunieta, traktuje dusz i jej rozlanie si we wszechwiecie jako pojcie
abstrakcyjne; religia nasza nie zadawala n aszych potrzeb
umysowych; a medycyna nasza nie chce nie wiedzie
o duszy i o duchu. Czowi e k wspczesny szuka przyj emnoci, nie dajcej szczcia, sczcia bez n .ul~i i nauki
bez mdroci. Staroytno nie uznawaa mon oci odgraniczania tych rzeczy. Miaa ona na wZ,gl dzie ws zdzie
i zawsze potrjn natur czowiek a . Wtajemniczenie polegao na stopniowym wciganiu caej istoty czowi eka na
zawrotne wyyny ducha, z ktrego panowa mgby on
nad yciem . "Aeby doj do doslwnaoci - mwili
mdrcy wczeni musi czowiek przeksztaci zup e nie
swoj istot fizyczn moraln i umysow" . Przekszta
cenie to uskuteczni mona jedynie drog rwnoczesnego
wiczenia woli, intuicji i rozumow~nia. Przez zupene
uzgodnienie ich moe czowiek rozwin wadze swoje a
do granic nieobliczalnych. Wtajemniczenie budzi upione
wadze duszy. Pog biajc wci studia s"voj e, nie u stajc
w usiowaniach, moe czowiek wej w zwiz ek z tajemnymi siami wszech wiata. Prc ca pot g woli,
moe osign bezporednie duchowe u wiadomi e nie, utorowa sobie drog do zawiatw i sta si zdoln ym do
Wznoszenia si ku nim. Wwczas dopiero bdzie mg powiedr.ip. , e pokona los i osign na z1p.mi . ju bosI je
gotowyway

wy);woicn1e. W6wcza:, dopiero "t;l ,;1~ IOZ(! wtajerqnic:"


ny mistrzem, prorokie f 1 wyWv YW[iczem duchw, a wic
jasnowidz cym i twrc dusz. Albowiem t en jedynie, kto
opanowa siebie, moe panowa nad innymi; kto sam jest
wolny - moe wyzwala.
Tak zapatrywali si wtajemniczeni w staroytnoci.
Najwiksi z nich yli i dziaa li zgodnie z tym pogldem.
Prawdziwe wtaj emniczenie n ie byo w i c bynajmniej
czczym tylko roj eni em, ani te prostym nauczaniem, byo
ono tworzeni em duszy przez n i sam , :iej rozwarciem si
na wyszej paszczynie, jej rozkwitem w wie cie n adziemskim.
Przeniemy si myl do epoki Ramzesa, do czasw
Mojesza i Orfeusza, do roku 130 0 przed na sz er i postarajmy si dotrze do gbi wtajemniczen ia egipskiego.
Pomniki, wyobraajce postacie, k s i gi hermetyczne, tradycja ydowska i grecka um ol iwiaj poznanie faz wstp
nych i wytworzenie sobie pojcia o najwyszym jego objawieniu.

,:.H}

III
./

IZYDA -

WTAJEMNICZENIE -

PROBY

Za panowania Ramzesa dosiga kultura egipska najwyszego rozkwitu swojej sawy . Faraonowie XX-ej dynastii, uczniowie i obrocy sanktuariw, bohatersko pod~~zymywali walk z Babilonem. ucznicy egipscy niepokoIII wci Libijczykw, Beduinw i Numidyjczykw i odPf'chali ich w gb Afryki. Flota liczca czterysta okr
tow podaa za lig odszczepiel1cw a do uj Indusu.
Celem skuteczniejszego przeciwdziaania uderzeniom ze
strony Asyrii i jej sprzymierzecw wytknli Ramzesowie
dr~gi strategiczne a do Libanu i zbudowali acuch
tWIerdz pomidzy Mageddo i Karkemiszem. Nieskoczo
ne karawany przecigay przez pustyni od Radazji do
Elefantyny. Roboty budowlane prowadzone byy nieprzer~anie, zatrudniajc robotnikw z trzech ldw. Hypostykowa sala Karnaku, ktrej kada kolumna bya wysokoci
. O~umny Vend6me, zostaa doprowadzona do porzdku ;
sW;.tynie w Abydos ozdobiono cudami rzeby, a dolin
krolo w zapeniy wspaniae pomniki. Wznoszono gmachy
W Bubacie, w Lugzorze, w Speosie Ibsambulu. W Tebach
PYlon triumfalny sawi wzicie Kade.s zu. W Memfisie
~znosio si Ramsesseum, okolone lasem obeliskw, pos
gow i olbrzymich monolitw.
Pord gorczkowej tej pracy, tego ycia olniewaj
. ~ego, niejeden cudzoziemiec, pragncy pozna Tajniki
l P~zybywajcy z dalekich wybrzey Azji Mniejszej lub
~ gar Tracji, obiera za cel wdrwki Egipt, do ktrego
139

dg:n l go ro zgos wspaniaych wity. Na w idok Memfisu stawa o s upiony . Posgi , widowiska, urocz ys toci pub liczne olnieway wielkoci i przepychem. Po uroczys toci namaszczenia k r la, ktra odbywaa si w zamkni
ciu wityni, wychodzi z niej faraon, aby uk a za si tu
mowi w lektyce dwigan ej przez dwunastu oficerw sztabu gw n ego , nio scyc h wielkie wachlarze z pir pawich
i li ci lotosu, osadzone na wysokich tykach. Poprzedzao
ich dwunastu modych lewitw 1) trzymajcych haftowane
poduszki z oznakami d os toj es twa krlewskiego: z berem sdziw, uwi eczonym gow barana, mieczem, u
k iem i mnstwem zbroi. Poza nim szed dwr krlewski
i kolegia kapask ie w otoczeniu wtaj emniczonych w wielkie i w mae misteria. Na czelni kapani mieli na gowach
b ia e tiary, a napierniki ich by szcza y ogniem kami eni
symbolicznych. Dostojnicy koronni st rojni byli w emblematy Jagnicia, Barana, Lwa , Lilii i Pszczoy, zawieszone
na g r ubych cudown ej roboty acuchach zotych. Cechy
zamykay pochd, nios c rozwini te chorgwie i sztandary 2). W n ocy wspaniale przystrojone od zie obwoziy po
szt ucznych jeziorach orkiestry krlewskie, pord ktrych
odcinay si hieratyczne pozy tancerek i lutnistek.
Ten przytacza j cy przepych nie by jednak gwnym
celem d e przybysza. Przywiodo go z tak daleka pragnienie przenikni cia tajnikw i dza wiedzy. Opowiadano mu, e w wityniach Egiptu znajdzie magw i kapa
nw, ktrzy posiedli nauk bo sk . Przybysz pragn dotrze do tych tajnikw. Kapani z kraju jego mwili mU
o Ksidze umarych, o taj emniczym zwoju, ktry kadzio
no m umiom pod gowy jako wiatyk. Na zw.oju tym wypisana bya w formie symbolicznej historia zagrobowej drogi
duszy, celem uatw i e n ia duchowi przejcia z ni ebytu do
Ra - do n ieba. "Rozdzia t en odnaleziony by w Hermopolis, wypisany pismem b k itnym na alabastrowej pycie,
u stp boga Totha (Hermesa) za czasw krla Menkar13 ,

J) L('wici -

modz i ccy

pocho dzenia kaplafl skiego.


odtworzone
w
o Egi pcie
w .,l\fiRSioJl des .Juii',," ; SainLYvcs d'Alveydre'a ,
~) l\lalowicJ Ja eie llllc witYll w 'rebach,
k s ice Franciszka Le uorm a nt oraz rozd z ia

przez ksicia Hasbtef .. podcza~ pud.roi)' jego, n:Lajce) n:-.


celu ogldanie wityil. Ksie zabra kami e ten do wi
tyni krlewskiej . O, wielka tajemnico! Po przeczytaniu
czystego i witego rozdziau tego prz esta y, sysze,
zblia si do kobiet,--11ie tkn wic e j mi sa ani ryby". Ile
jednak byo prawdy w ni ep okojcych tych opowi adaniach,
W tych obrazach hieratycznych, poza ktrymi ukrywaa
~i straszliwa tajemnica pozagrobowa? Izydzi e tylk?
l Ozyrysowi jest to wiadome m wiono przybyszowI.
Jakimi wszake byli ci bogowie, o ktr y ch mwi on o z ges~em tajemniczym, z palcem na ustach? A eby dowiedz ie
SI tego, puka przybysz do wrt wielkiej wityni Teb lub
Memfisu .
. Suba wprowadzaa go pod portyk wewn trzn ego
dZIedzica , ktrego ogromne klumny, podobne do olbrzymich lotosw, podtrzymyway si swoj i czystoci
Ark soneczn, wityni Ozyrysa. Kapan zblia si do
Wprowadzon ego. Majestat rysw jego, spokj, jakim
t~hno jego oblicze, taj emne gbie jego czarnych oczu
nIeprzeniknion ych, acz j aniejcych wiat em wewntrz
nym, wystarczay ju samo przez si do wywoania silnego Uczucia ni epokoj u. Wzrok jego wwierca si w gb duszy obcego przybysza. Czu on, e staje wobec cz owieka,
przed ktrym nic nie da si ukry . Kapan Ozyrysa zaCZ~na wypytywa przybyego o jego miasto rod zi nne,
o Jego ::-Jdzin oraz o wityni , z ktrej czerpa dotychCZ~S. nauk. O ile po krtkim ty m, al e przenikliwy m , egza~1n.Ie uznany on by za niego dnego dopuszczenia do taj~Ikow - milczcy, ale nieodwoalny gest w skazyw a mu
~rzwi. Jeli jednak kapan dostrzega w ubi egajcym <;i
zczere pragnienie prawdy, zapra sza go, aby szed za nim
PfZ~z portyki, przez dziedzil1.ce wewn trzne, potem przez
: e~, :v ycios~n w skale i nie ma~c d achu. Na .k o~u
~el. teJ, po kto r e j obu b okach u stawlOne byy szereg] pom~l~OW z jednego kamienia, supw i sfinksw, st aa nie:l~lka witynia, suca za wej cie do kryp.ty pOJzi:mk~J Natural~ e~ wi elkoc.i posg Izydy zasanl.a d,rzwl
z y~ty. Bogml wyobrazona bya w -postawle. s l ed~::t"J
. kS 1g zamknit na ko1anach, w pOZle pene] skuplen 1 (1.
l tO.zmyla. Twarz j ej bya osonita; pod posgiem by

J;

napIS:

"Nikt ze miertelnych nie uchyli mej zasony".


Oto wrota dD tajemnej wityni - oznajmia kapan. Spjrz na te dwie lolumny. Czerwona wyobraa
wzniesienie si ducha ku wiatu Ozyrysa; czarna - oznacza ugrznicie jego w materii, upadek tcn doprowadzi
moe do unicestwienia. Ktokolwiek szuka dostpu do nuuki naszej i do naszej doktryny, naraa ycie swoje. :l'r.~
sabych i zych czeka tu obd lub mier; jedynie sild
i dobrzy znajduj u nas ycie i niemiertelno. Wielu
nierozwanych przekroczyo te podwoje i niewyszo z ni::h
ywymi. To przepa, pochaniajca wszystkich, z wyj
tkiem tych jedynie, ktrzy s nie ustraszeni. Zastanw ~,i
wic gboko nad tym, co chcesz uczyni, nad niebezpieczestwami, na ktre si naraasz, i, jeli nie czujesz w SJbie odwagi, ktra nie ul knie si adnych prb, wyrzec?:
si twojego zamiaru. Bowi em z chwil, kiedy wrota te
zawr si za tob nie bdziesz ju mg cofn si. Je1i
po przemwieniu tym przybysz trwa w chci poznania
tajnikw, odprowadza go kapan do wewntrznego dZ1'dzica i poleca go sucym wityni, z ktrymi przey
mia tydziel'1, powicony penieniu na.iniszych poshtg,
suchaniu hymnw i dokonywaniu obmywa. Zachowywa musia przy tym bewzgl dne milczenie.
Kiedy wreSZCIe nadszed wieczr prb, dwaj neokorzy
czyli stre wityni, prowadzili go do wrt tajeml1l~j
wityni, do czarnego przedsionka, z ktrego nie byo W1da wyjcia. Po obu stronach ponurej sieni, owietlonej
pochodniami, spostrzeg przybysz szereg posgw, wyobraajcych gowy zwierzce osadzone na torsach ludzkich, lwy, byki, ptaki drapiene, we, a wszystkie o 1e
zdaway si szyderczo umiecha do niego. Na kocu zo
wrogiej tej sieni stay, ustawione naprzeciw siebie: mumia i szkielet. Stranicy wskazywali nowicjuszowi niemym gestem jam w murze, przed ktr sta. Byo to
wyjcie do korytarza tak niskiego, e dosta si mono.
do byo zaledwie na czworakach.
- Moesz jeszcze wrci - mwi jeden z neokorw.
Wrota wityni jeszcze si nie zawary . W przeciwnym
razie musisz i t drog bez monoci powrotu.
- Zostaj - odpowiada nowicjusz, wysilajc C':lt
-

swoj odwag.

Po takiej

udpowiedzi

wrczano

mu

ma

zapalon:,\

lampk. Neokorowie wracali i zamykali z trzaskiem wrota


wityni. Nie byo ju wyboru trzeba byo wsun si
do korytarza. Zaledwie wczoga si do niego na kolanach,
trzymajc lampk w doni, rozlega si z gbi podziemi gos: "Gin tutaj szalecy, ktrzy zapragnli wiedzy
i wadzy". Zdumiewajce jakie urzdzenie akustyczne
sprawiao, e echo powtarzao sowa te siedmiokrotnie,
w duszych odstpach. Trzeba byo, mimo to, i naprzd: korytarz rozszerza si, spada.ic w d coraz b3.rdziej pochyo. Wreszcie miay podrnik stawa wobec
leja zakoc zonego jam. W otworze jego gin koniec
drabiny elaznej, na ktr wchodzi i na ktrej ostatnir1
stopniu przeraony wzrok jego ton w gbiach przerali
wej studni. Jego maa lampka naftowa, ktr ciska konwulsY.inie w drcej doni, sczya skpe wiato w ciemnicy bezdennej. Co czyni ? Nad nim powrt niemoliwy;
pod nim otcha czarna, straszliwa noc. W tej chwili ro;>;paczy dostrzeg na lewo rozpadlin. Uczepiony jedn r
k o drabin , drug wycigajc przed sob lampk, zauway w rozpadlinie stopnie. Schody - byo to zbawien;.8.
Przypad do nich; pi si w gr, wymykajc si z prz2~aci! Schody, przebijajce widrem ska, wiy si krt
hni wow. Pnc si t ak coraz dalej, dociera wreszcie
do kraty z bronzu, otwierajcej dostp do szerokiej gale:i~, podtrzymywanej przez wielkie kariatydy. W przejsClach mi dzy nimi widniay na murze dwa szeregi freskw symbolicznych. Byo ich po jedenacie z kadej strony; lampy krysztaowe, umieszczone w doniach piknych
kariatYd, rzucay na nie sabe, agodne wiato.
.
Ma,g zwany pastofo rem (str witych symbolw)
otwiera przed nowicjuszem krat i przyjmowa go pe
nym yczliwo ci u m iechem. Win s zowa mu szcliwego
przebycia pierwsze.i prby, poczym oprowadzajc go po
galerii, wyjania mu znaczenie wi ~ tych malowide, pod
kadym z nich bva zgoska i cyfra. Dwadziecia dwa
~ymbole wy ob raay pierwsze dwadziecia dwa tajniki
l tworzyy alfabet nauki tajemnej, a wic, zasady bezWzgledne, klucze wszechobejmujce, ktre kierowane wol, staj si rdem najwyszej mad roci i potgi. Zasady te utrwalay si w pamici dziki zwizkowi ich ze

.tgluska:..oi

wi~t (:go j~ykil. 0Ca:o

z lic:tbaml, ktf"l;:

;ilgui'l~

kom tym odpowi e daj. W jzyku tym kada zgoskn i ka:l~


da liczba wyraaj prawo troiste, majce odpowiedniki
~woje w wiecie bvskim, w wiecie umysowym i w wie
cie fizycznym . Jak palec, dotykajcy strun liry, wywouje
poszczeglny dwik z caej g~my dwi ~kw i wprawia
we w sp drga nie wszystkie pokrewne mu brzmienia, tak
SGlmo umys, wymawiajcy lit e r z ca wiadomoci jej
znaczenia, powouj do ycia si, ktrej echo odbija si
we wszystkich trzech wiatach. I tak litera A, odpowiadajca liczbie I, wyobraa w wiecie boskim: Istot bezwzgl
d n: Absolut, z ktrego wyaniaj si wszystkie twory;
w w iecie umysowym - jedno, rdo i syntez liczb;
czowi eka, uwiellczenie istot
w wiecie fiycznym wzgldny ch , ktry, przez napr<~enie wszystkich swoich
wadz, wznosi si do wsprodkowych sfer nieskoczono
ci. T ajnik I wyobraony b y u Eg ipcjan w postaci kap ana w biaej szacie, dziercego bero i majcego zot
koro n na gowie. Biaa szata oznaczaa czysto, bero
byo znakiem wadzy, a zota korona wiato wszechogarniaj ce.

Tru d no byo nowicjuszowi zrozumie wszystkie te nowe i dziwne rzeczy, ktre przed nim odsaniano. Sowa
pastofol'a i pikne te ma lowid a, patrzce na niego z niewzruszon powag bogw, otwieray przed nim nowe, nieznane widnokrgi. Poza kadym z nich dostrzega w by
skach przelotnych szeregi myli i obrazw, nagle przez
nie wywoanyc h. Taj em niczy al1cuch przyczyn nasun
mu po raz pierwszy w yciu jego myl o wn~trzu wiata .
VI ten sposb przechodzc od litery do litery, od cyfry
do cyfry, wyja nia mistrz uczniowi z)1aczenie tajnikw
i v i d go od Izydy Uranii do wozu Ozyrysa, przez wie
zbUrZOlH! do gwiazdy promienistej i wreszcie do korony
magw. " A wiedz ot - mwi pastofor - co oznacza
ma ta korona: wszelka wob, czca si z Bogiem celem
objawienia prawdy i sprawowania sprawiedli.woci, zyskuje ju w ziemskim yciu czstk wadzy boskiej nad istn
tami i przedmiotami. Cz stka ta stanowi nag rod wiekuist duchw wyzwolonych". Suchajc tych sw mistrza,
doznawa dowicjusz uczucia zdumienia, l~ku i zachwytu
zarazem. Byy to pierwsze przebyski wiata sank1.ua-

dum, c. pr ~\l\rdd w tych bi'y~k<1 ch dOI'it1~~ G(lH;-.: l.d<tWaltt


tli jutrzni boskiego wspomnienia.

Nie

by

UHA

to jednak jeszcze koniec prb. Przy ostatnich

sowach swoich otwiera pastofor podwoje, wiodce do

nowego wskiego a dugiego przejcia sklepionego, na


ktrego k0l1CU buzowao gorejce ognisko. "Al e to
mier!" - woa nowicjusz, patrzc z dr eniem na swego
przewodnika. "Synu mj odpowiada
pastofor mier przera a jedynie dusze niedojrzae. Prz eszedem
ongi przez romie ten niby przez pole rane". I wrota
galerii tajnikw zamykay si za nowicjuszem. Zbli ajc
si do krgu ogniowego, spostrzega on, e ognisko byo
jedynie zudzeniem wzrokowym, wytworzonym przez lekkie przeplecenie drew ywicznych uoonych w rozmaitych kierunkach na kratach. cieka, wykrelona rod
kiem, pozwalaa mu przej szybko. Po prbie ognia nastpowaa prba wody. Nowicjusz przej musia przez
martw czarn wod przy blasku poncej nafty, zapalonej za nim w komnacie ognistej. Po odbyciu prby tej
prz e chodzi, cay dygoccy jeszcze, prowadzony przez
dwch przewodnikw do groty ciemnej, gdzie stao oe
mi kkie, t ajemniczo o wietlon e przymionym w iatem
zawieszonej u stropu lampy brzowej. Tu ususzano go,
sk 7apiano ci ao jego wyt~ornymi wonnociami , przyodZIewano w cienk bielizn i pozostawiano samego ze
sowami: "Spocznij i czekaj nay,rielkiego hierofant" 1).
Nowicjusz wy ciga zmartwiae przebytym trudem
czonki na puszystym kobiercu oa . Po tylu doznanych
wraen ia ch rnolitych sodk wydawaa mu si ta chwila
Spoczynku. Pn;ed oczyma wyobrani j ego przesuway si
WSZystkie owe, ogldane przez niego, maiow ida wite,
:vszystkie dziwne postacie, sfi nksy i kariatydy. Dlaczego
Jednak m yl j ego powracaa wci do jednego z tych malo:Vide, ktre jawio mu si niby widziado na jawie?
WIdzia przed sob wyranie taj nik X wyobraony w p ostaci koa zawieszonego na swoj ej osi pomiqdzy dwiema
k~lumnami. Z jednej strony wznosi si w gr HermanubiS, geniusz Dobra, pikny jak mody efeb; z drugiej Ty-

-----1) h icro l'allta

F]leuzYskim.

__ kapan, ktry przewodniczyl m ystcriorn

Lon, geniu!z Za , pada gow na d w przepaC . Pomi


dzy obydwoma, na wierzchu koa, siedzi sfinks, trzymaj
cy miecz w szponach.
Nieuchwytny szmer muzyki lubienej, ktry, zdao si,
wy chodzi z gbi groty, spdzi to widzenie. Byy to lekke, nieokrelone dwi ki, tchnce smtkiem niewysowio
nym, przenikajcym w gb duszy. Nagle dwi kn mu
w uszach brzk jaki metaliczny, zmieszany z dwikami
fletu i z cikimi, jak oddech palcy, westchnieniami.
Tonc w mal'zeniu pomiennym, przymyka oczy. Gdy
je otworzy, ujrza o kilka krokw od swego oa ofnie
wajce zjawisko, tchnce czarem ycia i urokiem szata
skim. Nubijka, spowita w osony przejrzyste z gazy purpurowej, z koli amuletw na szyi, podobna kapankom
misteriw Mylitty, staa , chonc go wzrokiem i trzymajc w lewej rce uwit rami czar . Uosabiaa ona w
typ nubijski, ktrego odurzajca zmysowo streszcza
w sobie ca pot g uroku samczego: policzki wydatne,
rozszerzone nozdrza, pene krwiste wargi, jak soczysty
owoc czerwony. Czarne jej oczy arz yy si w pcieniu.
Zerwa si nowicjusz i zdumiony nie wiedzc, czy lka
si ma czy cieszy, skrzyowa instyktownie r ce na piersiach. Nubijka sza ku niemu zwolna z oczami spuszczonymi, s zepczc pgosem: "Boisz si mnie, pikny cudzoziemcze? przynosz ci nagrod zwycizcw, zapomnienie
blw, czar szccia?" ... Nowicjusz waha si; wtedy, jak
gdyby owadnita nagym znueniem, siadaa Nubijka na
jego ou i top ia w nim wzrok bagalny, ktry owiewa
go fal palcego oddechu.
Lecz biada mu, j eli ulegnie pokusie. Biada mu, jeli
pochyli s i nad u stami tymi, je li da si upoi cikim
aromatem, un os zcym si z tych ramion brunatnych. Je li
raz tylko dotknie jej d o ni i umoczy usta w tej czarze,
zgubiony b dzie n a w ieki... padnie na po sanie opleciony
uci ski e m arzcym. Ale po dzikim nasyceniu zmysw,
napj, ktry wch on w siebie z podanej mu czary, poi:~ry go w sen kamienny. Po przebudzeniu bdzie osamotniony, zdjty lkiem. Lampa rzuca bdzie by ski pospne na zmi te jego oe. W tej chwili ujrzy przed sobq
hierofant, ktry mu powie:
- "Wyszede zwycisko z pierwszych zadanych ci
146

prb. Opanowae mier, ogie i wod, nie umiae jednak opanowa samego siebie. Ty, ktry wznie si pragniesz na wyyny ducha i wiedzy, ulege pierwszej pok"
sie zmysw i wpade w otcha materii. Kto zaprzeda
si w niewol zmysw, yje w mrokach niewiedzy. Przeniose mrok nad wiato, pozosta1 wic w mroku. Uprzedziem ci o ni ebezpieczestwach, ktre czyhaj na ciebie. Uratow ae ycie, ale utracie wolno . Pozostaniesz.
pod groz mierci, niewolnikiem wityni".
Jeli jednak nowicjusz mia si przewrci czar, wyla zawarty w niej napj i odtrci kusicielk - otacza
go wnet orszak dwunastu neokorw, nio scych pochodnie
i prowadzi w triumfie do wityni Izydy, gdzie czekali
na niego zebrani w penym zgromadzeniu, ustawieni
w pkole i przybrani biao magowie . W gbi rzsicie
Owietlonej pustyni jania olbrzymi posg Izydy odlany
z metalu, ze zot r u piersi i z gow uwieczon diademem siedmiopromiennym. Do ramion bogini tuli si
syn jej, Horuso. Stojcy pod posgiem hierofanta w szatach purpurowych przyjmowa przybysza i odbiera od
niego przysig milczenia i poddania, popart kltwami
naj straszliwszymi. Po odebraniu przys igi pozdrawia go
w imieniu caego zebrania jako brata i jako przyszego
wtajemniczonego. Stajc wobec dostojnych mistrzw tych,
doznawa ucze Izydy uczucia, e staje wobec bogw.
Przersszy siebie samego, wkracza po raz pierwszy w sfer prawdy.

147

IV

OZYRYS -

MIER

I ZMARTWYCHWSTANIE

A jednak byo to zaledwie dopuszczenie na prg ~o


znania prawdy. Teraz bowiem rozpoczynay si dopiero
dugie lata nauki i przygotowania. Zanim wznie si mia
nowy ad ep t do Izydy Uranii, pozna musia Izyd ziemsk , zdoby wiedz fizyczn, wyksztaci si w naukach
jej powiconych. Czas cay powica po czci na rozmylania w ciszy swojej celi, po czci za na stud:owanie hieroglifww salach i dziedzil1cach wityni rozl egej jak miasto, oraz na suchanie wykadw, prowadzonych przez mistrzw. Uczy si poznawania wasnoci min eraw i rolin, dziejw czowieka i narodw, medycyny, architektury i muzyki wi tej. Podczas tych dugich
lat nauki mia nie tylko pozna, ale sta si! - mia z zaparciem si siebie zdoby si. Mdrcy staroytni wierzyli,
i czowiek wwczas tylko posi moe prawd, k;edy
staje si ona naj istotniejsz czci skadow jego oso1;owoci, wypywem bezporednim jego d:rszy. Pracy tej g~
bokiej dokona musia jednak, pozostawiony wasnym zupe ni e si om . Mistrze jego adnej nie okazywali mu w niei
pomocy, tak i czsto dziwi go ich chd, ich obojtno.
Czuwano nad nim pilnie, zniewalano go, aby stosowa sie
do ni e ugi tych przepisw, wymagano od niego bezwzgld
nego po su szel1stwa; nie wyjaniano mu jednak niczego,
co wychodzio za pewne granice. Na jego pene ni epok )ju pytania odpowiadano: "Czekaj i pracuj". Przychodz , y
na niego wwczas nagle chwile buntu, gorzkich alw ,
strasznych podejrze. Czy nie sta si ofiar miaych
148

Oszustw lub

zych

czarnoksinikw,

ktrzy opanowql j
Prawda zdawaa s ;
go; by sam, zaprzedany w niewol wityni. Prawda ukazaa mu si w- postaci sfinksa. Teraz sfinks ten mwi mu: "Jestem zw ~
pieniem!" I pikne zwierz skrzydlate o niewzruszonej,
kamiennie obojtnej twarzy kobiecej i szponach lwa porywao i unosio prawd, aby j podrze na strzpy w P::llcym piasku pustyni.
Drczce te zmory opuszczay go wszake, poczvm nastpoway godziny ukojenia i boskich przeczu. Pr~~,.,:l\a
"wczas znaczenie symboliczne prb, ktrym go podeRWano przy wejciu jego do wityni. Niestety, bowien~ ,
ciemne otchanie, w ktre nieomal nie wpad, mniej byy czarne, anieli niezgbiona przepa prawdy; ogi e,
przez ktry przeszed, mniej by grony, anieli dze,
ktrych ar spala jeszcze jego ciao; lodowata, mroczna
woda, w ktrej by zmuszony pogry si, mniej bya zi~na, anieli zwtpienia, w ktrych tona i gubia si my l
Jego w godzinach pospnych. W jednej z sal wityni ci
gn~y si dwa szeregi tych samych malowide witych,
ktorych znaczenie wyjaniono mu w krypcie podczas QVv' C
nocy prb, a ktre wyobraay dwadziecia dwa tajniki.
Tajniki te, ktre odsaniano na wstpie do nauki okulty~tycznej, stanowiy waciwie podstawy teologii; aeby
Jednak zrozumie je - naleao przej przez cae wtajemniczenie. Od owej nocy aden z mistrzw nic wicej mu
0. nich nie wspomnia. Pozwalano mu tylko przechadz a
SI po tej sali i rozmyla nad owymi znakami. Spdza
'!. niej dugie samotne godziny. Poprzez postacie czyste
l Jasne jak wiato, uroczyste jak wiczno, przesikaa
;olna w jego serce niedostrzeona, nieuchwytna prawda.
niemym obcowaniu z milczcymi i bezimiennymi b~tWami tymi, z ktrych kade panowa si zdawao nad
Inn sfer ycia, nowych doznawa zaczyna wrae: zraZu byo to cofanie si w najgbsz tre duszy wasnej ,
~Odzaj oderwania si od wiata, ktre pozwalao mu szyOWa ponad sprawami ziemskimi. Czasem pyta ktrego Z magw: "Czy nadejdzie dzie, w ktrym wolno mi
bdzie napawa si aromatem r Izydy i widokiem wia
ta Ozyrysa?" _ Na co mag odpowiada mu: " Nie zaley
wol jego w niecnym jakim celu?
ucieka przed nim; bogowie opucili

l49

to od nas. Pr awda nie Jest dawana. Odnajduje j czo wiek


w samym sobie, albo te nie odnajduje jej wcale. Nie mo
emy uczyni z ciebie wyznawcy jej, musisz sta si nim
sam przez si. Kwiat lotosu ro nie pod powierzchni fa!
na dugo przed rozwinicie m si. Nie przypieszaj rozkwitu boskiego kwiatu. Je li ma on nastpi, nastpi we
waciwej porze. Pracuj i mdl si".
I ucze powraca z tskn rado ci do studiw swoich
i do swoich rozmyla. Rozkoszowa si powanym i sod
kim urokiem tej sa motnoci , w ktrej czuje si tchnienie
istoty istot. Tak upyw ay mi esi ce i lata. Zdawa sobie
spraw, e dokonywa si w nim samym powolna przemiana, przeistoczenie z up ene. Nami tnoci, ktre osaczyy jego modo, nik y jak cienie, a myli, ktre go teraz
opanoway, um ie chay si do niego jak przyjaciki.nie
miertelne. Chwilami odczuwa jak gdyby pochonicie
swojego ja ziemskiego i narodziny nowej jani, czystej
i bardziej lotnej . W n astr oju tym pada na stopnie wi
tyni, ktrej p odwoj e zamknite by y przed nim. W takich
chwilach nie byo w nim ani buntu, ani adnego poda- ,
nia, ani alu . Byo tylko bezgraniczne powicenie d.uszy
Bogom, zupene oddanie si prawdzie. ,,0, Izydo - wzywa on w modach swych dusza moja jest jedynie z
oczu twoich, niech wic spadnie ona jako rosa na inne
dusze, abym, umie rajc, mg czu ulatajcy ku tobie ich
aromat. Gotw jestem do wszelkiej ofiary". Po jednej
z takich niemych modlitw ukazywaa si pogronemu
w ekstazie uczniowi wychodzca jak gdyby spod ziemi
wizja: posta hierofant y w gorcych blaskach zachodu.
Mistrz zdawa si czyta wszystkie myli ucznia, przenika cay dramat jego przey wewn trznych.
- Synu mj - mwi - zblia si godzina, w ktrej
prawda zostanie ci objawion Bowiem przecz ue j ju
wchodzc w gb duszy wasnej i odnajdujc w niej y
cie boskie. Przyjmiesz udzia w wielkim niewypowiedzianym obcowaniu Wtajemn iczonych, ktrego s tae si godzien czystoci twojego serca, ukochaniem prawdy i si
zaparcia si siebie. Nikt jednak nie moe przekroczy progu Ozyrysa, zanim nie p rzesze d pr zez mier i przez
zmartwychstanie. Bdzi e my ci towarzyszy li do krypty.
Nie lkaj si, albowiem j este ju jednym z naszych braci

150

o zrni~r-ichu kapb.ni Olyry!la i;ow8rzy~zy jj 1- pocho


dniami w rka ch nowemu adeptowi v d:codze do n iskiej
krypty, opartej na czterech s upach, ustawionych na sfinksach. W rogu krypty sta otwarty sarkofag marmurowy 1).
- Nikt - rzek hierofanta - nie moe unikn mier
ci, zmartwychwstanie jest przeznaczeniem kadej istoty
yjcej. Adept przechodzi ywy przez grb, by za ycia
wej w krg wiata Ozyrysowego. 'Legnij wic w grobie
tym i oczekuj wiata. Nocy tej przekroczysz podwoje
Przeraenia i dosigniesz progu Doskonaoci.
Adept kad si do otwartego grobu, hierofanta wyci
ga nad nim rk, aby pobogosawi, poczym orszak wtajemniczonych oddala si w milczeniu od grobu. Maa, postawiona na ziemi, lampka owietlaa jeszcze mdym wia
tem swoim cztery sfinksy, podtrzymujce przysadziste
kolumny krypty. Przyciszony, guchy chr gosw nisk ich
rozbrzmiewa w powietrzu. Skd przychodzi? To piew pogrzebowy!. .. Cichnie i zamiera, lampka rzuca bysk ostatni, potem ganie zupenie. Adept pozosta sam w ciemnociach; ogarnia go chd mogilny, mrozi wszystkie jego czonki. Przechodzi stopniowo przez wszystkie bolesne
~czucia zamierania i wpada w letarg. Wszystkie obrazy
zycia jego przesuwaj si kolejno przed oczyma jego wyobrani, jak co nierzeczywistego i wiadomo jego zi emska staje si coraz .bardziej zamglon i rozpierzch.
l) Archeologowie przez dugi czas dopatrywali si w sarkOfagu wiclkiej piramidy w Qiseh grobu krla Sezos tr ysa,
na wiarG H erodota, ktry nie byl wtajemniczonym i ktren1U
kapani eg-ipscy pow:crwi jedYllie opowieci ludowe ora z
drobn e fra szki. Kr lowie ogipscy mieli groby swo.i e gd zieindziej. Dziwaczna budowa wewnc:trzna piramidy wiadczy, e
musiaa ona sluy jako miejsce obrzc:dw wtaj emniczeni a
oraz ta:iemnych praktyk kapanw Ozyrysa.
Odnal e w niej ma StudnIe Pmwdy, przez nas op isa n ,
SChOdy, wiodflce w grc:, sa l tajnikw ... Komnata zwana Krlewsk:\, w ktrej mieci si sarkofag. bya t wal.lie , do kt_
rej wprowadzano adepta w przeddziell wielkiego wtaj emn i
czenia. Taka sama budowa cechowaa wielkie wi l1 ty n i e rod_
kowego i grnego Egipt.u.
15 1

W mtan. j(:dnsk jak c:mj e:r Zlllt1k'\;Il<. t'l lh. <Jdd2:il-lr,. si<;
lotna jego osoby ; wpada OH w ~ .iln ek;,tazy ...
C to za punkcik janiejcy , daleki ukazuje si zaledwie dostrzegalny na czarnym tl~ mrokw? Zblia si,
pot nieje, staje si gwiazd picioramienn, mienic si<:~
wszystkimi barwami tczy i przebijajc mroki wiatem
magnetycznym. Teraz jest to ju soce, przycigajce go
biaoci swojego orodka ognistego. Czy to czary mistrzw stwarzaj t wizj? Czy niewidzialne stao si widzialnym? Czy to zapowied prawdy
niebiaskiej, pomiennej gwiazdy nadziei i nie~miertel
noci? Gwiazda niknie, a na miejscu jej rozwiera si
p k kwiatu na tle nocy, kwiatu bezcielesnego, ale wrali
w ego i obdarzonego dusz . Rozwiera si on przed nim jak
ra biaa; rozchyla swoje patki; widzi jak drgaj ywe
jej listki, jak rowi si kielich jej plomienny. - Czy to
kwiat Izydy, mistyczna Ra mdroci, mieszczca Mio
w sercu swoim? Ale oto ulatnia si ona jak opar wonny.
T w t ej sam ej chwili po g rony w ekstazie czuje muskajce go ciepe tchnienie pieszczotliwe. Mga zgszcza si
i przybiera ksztaty coraz wyranie.i sze, wreszcie staje sie,
c;~

postaci ludzk.

To posta kobieca, Izys z wityni tajemnej, ale mod


sza, promieniejca umiechem, wietlana. Zasona przejr zysta spowija j ca, a po przez t zason przezi era ja
niejce jej ciao. W rku ma zw.i papyrusu. Zblia si
zwolna, pochyla si nad wtajemniczonym, lecym w grobie i mwi: "Jestem siostr twoj niewidzialn, dusz
twoj bosk, a oto ksi ga twojego ycia. Zawiera ona ka rty pene bytw twoich min io nych i biae karty twoich by
tw przyszych . Przyjdzie dzieil , w ktrym rozwin je
wszystkie przed tob. Znasz mnie ju teraz. Prz ywoaj
mnie, a zjawi si!" Kiedy wypowi e dziaa sowa t, promi e mioci trysn z jej oczu ... 0, sodka ob ecnoci anielskiego sobowtra, niewypowiedziana zapowied boskoci.
cudowne zlanie siC; w nieuchwytnych zawiatach ...
Nagle zaamuje si wszystko, widzenie zaciera si.
Cios straszliwy; adept czuje, e wtoczony zostaje znw
w swoje ciao, jak gdyby w trupa. Powraca do stanu wia
domego letargu; piercienie elazne ciskaj jeg0 czonki,
straszliwy ciar p r zytacza jego mzg ; budzi si i wi-

H,2

\:12',1,,, 2;~ ti1d prz.ct ".lm hj erofallt~ ~ 0toczuiu magw

Otaczaj go, po d aj mu ko rdi a do picia; .. " v/s taje.

Zmartwychwstae

mwi prorok -

chod wi

ci wraz z nami uroczysto wtajemniczonych i opo'viedz

nam o

wdrwce

twojej ku

wiatu

Ozyrysa. Bowiem je-

ste ju odtd jednym z naszych. .


Przeniemy si teraz z hierofant i nowym wtajemni-

Czonym do obserwatorium wityni, na tle ci epych wspaniao ci nocy egipskiej. Tam wanie kapan naczelny
udz iela ni edawnemu adeptowi wielkiego wtajemniczenia,
opowiadajc mu widzenie Hermesa.
Widzenie to nie b yo opisane na adnym papyrusie.
Krelone ono byo znakami symbolicznymi na pytach
krypty tajemnej, znanej jedynie prorokowi . .Jeden prorol{
przekazywa j drugi emu w opowieci u stnej.
- Suchaj uwanie - mwi hi erofanta - bowie:n
yv widzeniu tym zawarta jest wiekuista historia wiata
l wszechrzeczy.

l53

v
WIDZENIE HERMESA 1)
Pewnego dnia zasn Hermes po dugich rozmylaniach
pocztku wszechrzeczy. Cika drtwo owadna jego
ciaem; w miar wszake, jak stawao si coraz ocial
sze, duch jego wznosi si w przestworzach. Wydao mu
si, e olbrzymia jaka istota, nieokrelonego ksztatu,

wzywa go po imieniu.
- Kim jeste? - zapyta H ermes przeraony. - Jestem Ozyrysem, Rozumem najwyszym i mog odsoni
przed tob wszystkie tajemnice. - Czego pragniesz? Oglda rd o istnie, o boski Ozyrysie: i pozna Boga. - Stanie si jak pragniesz.
W tej samej chwili uczu Hermes, e tonie w morzu
rozkosznej jasnoci. W jej falach przejrzystych przepy
way czarowne ksztaty wszystkich istnie.
Lecz nagle
spady na niego ci em no ci prz era liwe o dziwacznych
ksztatach pokrconych. Otoczy go chaos wilgotny peen
oparw i rykw ponurych. Rwnoczenie rozbrzmia
z gbi przepastnej jaki gos. By to krzyI~ wiata. Zara1) \Vidzenie Hermesa stanowi pocztek kskgi Hermesa
Trismeg'istosa pod. nazw PO~lI\alH)res. Staroytna tradycja
egipska c10szla d.o na s w zmicn i oIJcj niceo przcrbce alcksa li,
dryjskiej.
Prbowaem odtworzy zasadniC/:y ten fragm en t doktry_
ny hermetycznej w znaczeniu najwy szeg o wtaj em niczcuill
oraz syn tezy ' czoterycznej , j,a lq OIl pl'zed,;bnvia,

1~4

teu, tez z oicham wilgotnych strzeli w gr, kll wyy


qom eLerycznym, ci enki JC;zy ognia .
Hermes wznisl si wraz z nim i ujrza si w przestworzach. Chaos ro zwikywa siG w o tchani ; konstelacje
gWiazd rozpalay s i n ad j ego gl ow, a glos wiata wypenia nieskoczono .
- Cz y zrozum ia,

co ogldae? - zapyta Ozyrys


Hermesa, sptanego w marzeniu swoim sennym i zawieSzonego mi d z y ziemi a n iebem.
- Nie - odpar Hermes.
- Dowiesz si za t ym. Ogl dae to, co trwa wiekuicie . wiato, ktre widziae najsampierw - to rozum
boski, zawi e rajcy w sobie zarodek wsz e chwi ata oraz
pratypy wszystkich istot. Mroki, w ktrych b ye pogr
ony - to wia t materialny , w ktrym yj istoty ziemskie, ludzie. Ale ogie, ktry w oczach twoi ch wytrysn
z gbin - to Sowo Eoe . Bg jest Ojcem, Sowo - Synem, ich po c zen :e - jest yci em .
.
- Jaki zmy s cudowny pows ta we mnie? - rzek
Bermes. Nie widz ju oczami ciala, ale oczami ducha.
Jak to si stao? - O, dzieci prochu - odpowiedzia
Ozyrys - stao si t ak, bowiem Sowo jest w tobie. Tym,
~o .syszy w tobi e, widzi i d zia a , j est slowo wanie, ogiel1
SWlty, mowa twrcza!
. - Skoro tlk jest - rz ek Hermes - daj mi oglda
~Ycie w i atw, drog d usz, z ktrej przychodzi czowiek
l na ktr wraca.
- Niech si stanie we dle woli twojej.
Bermes sta si ponownie ciszym ni kamie i spad
po przez przestworza jak aerolit. Wreszcie ujrza si na
SZczycie gry. P anowaa noc; ziemia ciemna bya i naga ;
czonki jego ci yy mu olowiem.-vVznie oczy i patrz!USysza g os Ozy r ysa.
Spojrza H ermes i zobaczy widok cudowny. Przes~W r ni esko czony , niebo gwiadziste rozpinao nad ni r.
~led em sfer wiet l anych. J edny m rzutem oka obj sieern nieb , spitrzonyc h nad j ego gow, jak siedem kul
~r~ej rzystych i koncentrycznych, w ktrych orodku
~Wletlnym znaj d owa si on sa m. Osta tn i z kul opasywara . droga mleczna. W kadej sferze krya planeta, ktej
towar zyszy geniusz odmiennego ksztatu, znaku
1!l5

\Niat~ll . Ol niony

H ermes

ogl da

ich gwiazdy rozsiane

i ich ruchy majestatyczne; wtem usysza gos:


- P atrz, suchaj i zrozum. Widzisz siedem sfer y

cia twoj ego.

Po przez nie dokonywa

i wznoszenie si ich. Siedem geniuszw

si
--<""

spadek dusz
to siedem pro-

mieni S owa - wiata. Kady z nich poszczegln rz


dzi sfer Ducha w pewnej fazie ycia dusz. Najbliej ciebie znajduje si~ geniusz Ksi yca o niepokojcym umie
chu, uwiecz ony sreb rnym sierpem. Kieruje on narodzinami i mi er ciami. Wyzwala dusze z ci a i wciga je w promie s vojego w i a ta. - Ponad nim blady Merkury wskazuje drog duszo m zstp ujc y m lub wznoszcym si, dajClc znak l ask swoj, w ktrej jest siedlisko Wiedzy. \V y 7~ (> j ja n ieje Wenus trz y majca zwierciado mioci,
w ktrym dusze z kol ei z apo minaj o sobie i rozpoznaj
si~. Ponad ni Geniusz Soca wznosi pochodni zwycis k wi ekuistego Pi k na. J eszcze wyej Mars mieczem Spr awied liwo ci potrzasa. - Grujcy nad ca sfeq nj ebi('sk~ Jupit er dziery b er o wadzy najwyszej, ktr .iest Rozum bosk i. Na kral1cach wiata, pod znakami
zodiaku . Saturn podtrzymuje glob mdroci wszechwiata

1).

- Widz - rzek Hermes, - siedem sfer, obejmuj


cvch wiat widzialny i niewidzialny; widz siedem promien i Slowrl -wiat a, Boga jec;lynego, ktry je przenika
i rz dz i nim i za ich pomoc. Ale jak, o mistrzu mj ,
dokonywa s i ~ w drwka ludzi po przez te wiaty?
- Czy widzisz - rzek Ozyrys - ziarenka wietlan e
" padajce ze sfery drogi ml ecznej w gb sidmej sfery?
To zClrodki dusz. yj one jak opary lekkie w sferze Sahuna, SZcz({ 1i we, beztroskie i ni ewiadome . wasnego
szcz cia . Spadajc ze sfery do sfry, przybieraj coraz
ci ~ s z pow o k . W kadym wcieleniu zyskuj nowy
l) TIo znmie sic: e nOg'owie ci innc nosili nazwy w j zy ku
e!rip,.; ldll1 . A lc s ircl!'m B:,; lw ko!'mog'onicznych ma odpowi edniki sw ojr wc wsz ~' st kich mito log'iach co do znaczenia swo.i eg'o i ,.; woieh wuc iw oc i. W sp ln ym ich rdem j est staro:~ylJ1a trlldyrj a ezo tery cz na:
Zachowu :iemy nazwy laci
ski p, poni r wn utrzyma.la jA traciycja zachodnia ; czynimy to
r1b wir,k-l7.cj jl!. ;; no ~~(~i.

156

J.llly .:l t ':lelt"-sfl v, pr'<;yritO;:;(;Warl V ej ;.., !;l'()au ,t' l ;;: !:...

!U Oli.: ! ~.

mieszkuj. Ich energia ywot~a wzrasta; w mi'a r w szak..


e wchodzenia ich w ciaa coraz bardziej zwa r te, zatracaj pami boskiego swego pochodzenia. Ta k d rog d okonywa si upadek dusz, ktrych k o lebk jest Eter boski.
Coraz bardziej pochon'ite przez materi E;, coraz bard z:ej
Upojone yciem, spadaj one snopem iski er ognistych , doznajc dreszczu rozkoszy poprzez sfery Blu, M i o ci
i mierci - a do ziemskiego swojego wi zi en ia. , w ktrym jczysz ty sam, trzymany na uwiz i p rz ez pom ie n
ny orodek ziemi i w ktrym ycie boskie wydaje ci si
marzeniem ponnym.
,
- Czy mog dusze umi era ? - pyta Hermes.
- Tak - odpowiada gos Ozyrysa - wiele z ni ch ginie podczas fatalnego upadku. Dusz-a jest c r ni eb ios
i w drwka jej jest prb, przez k tr ona przechodzi.
Jeli w nieokiezanym swoim ukoch aniu m aterii zatraca
ona pami swojego pochodzeni a - isk ra boa, ktra bya w niej i ktra moga rozb ysn wiatl em od gwi azdy
janiej s zym, powraca do sfery eterycznej, jako atom b ez
ycia - a dusza rozpada si w odmcie l e pych y w io w .
Na te sowa Ozyrysa zadra H ermes. Burza grzm i c a
spowia go czarn chmur. Siedem sfer zniko pod oparami gstymi: dojrza w n ich widma ludzkie, w y d a j c e
dziwne okrzyki, porywane i r ozdzieran e przez zjawy notworw i zwierzt pord niewypowied zianych jkw,
i zorz e cze.
- Takim jest - rzek Ozyrys - los dusz niepoprawni e ni skich i zych. Ich ud r el<a kOl1cZV si wraz z ich zagad , ktr jest utrata wiad omoci, Ale, patrz, m gy rozWiewaj si, siedem sfer ukazu je si znw p od st ronem.
Spj rz w t stron. Czy widzi sz rj du sz, kt ry u s iuie
Wzni e si ku sferom ksiycowy m? J edne z n ich s tr
cane s ku zi emi, jak roj e ptakw przez gwat own e p odmuch y burzy. Inn e do sta i si pot e n ym r ozm achem
skrzyde do sfery wy szej, ktra wciga je do swo;('go
obiegu. D ostajc si tam, odzvskui mo no o !!l dan i a
rzeczy hoskich. T ym raz em ju jed nak ni e w y st arcz a im
samo odbicie ich w b ezwadnym ni e o szcz ciu . J as'l oWidzeni em wiadomoci, ktr o wi eca bl. p e 1 ni s i y
Woli zdobytej w walce, wchaniaj je w siebie. Staj si

157

wiet l anymi,

bow iem posJad aj w sobie bosko i wyw czynach swoich. Wzmocnij za tym dusz swoj, o Hermesie, i rozpogd twj umys przymio
ny. Ro zja nij go ogldaniem tych dalekich wzlotw dusz,
ktre wznos z s i do siedmiu sfer i rozpryskuj si w nich
niby snopy iskier. l ty bowi en:1 pody moesz za nimi;
wystarcza chcie, aby w znie si. Patrz, jak roj si one
i zakrelaj uki boskie.
Ka da tuli si pod skrzyda ulubionego geniusza swojego. Najpikniej s ze yj VI sferze sonecznej, najpot
niejsze wznosz si do Saturna. Niektre wznosz si a
do Ojca, pomidzy pot g i, gdy same s potgami. Albowiem tam, gdzie wszystko si l<oczy, wszystko wiekuicie si rozp oczyna; i siedem sfer gosi rwnoczenie:
promieniowuj

"Mdro! Mio! Sprawiedliwo! Pilmo! Wspaniao!

Wiedza! Niemiertelno"!
- Oto - zakoczy hierofanta, co widzia staroytny
Hermes i co przekazali nam jego na s tpcy. S ovla m drca
s jak siedem tonw liry, w ktrych zawarta jest caa
harmonia wraz z liczbami i prawami wszechwiata. Widzenie Herm esa podobne j es t do nieba gwiadz i stego, ktrego ni ezgc;bione otchanie usiane s konstelacjami. Dla
dziecka jest to tylko strop niebieski nabity zotymi wie
kami, dla m drca - to bezmiar nieskoczony, w ktrym
kr wiaty zdumiew aj co rytmicznie i miarowo. Widzenie to obejmuje liczby wiekuiste, znaki tajemne i klucze cz arnoksiskie. Im wicej nauczysz si wpatrywa
w nie i im lepiej je bqdziesz rozumia - tym bardzie j niesko czonymi ci si wydadz. Bowiem jedno i to samo prawo organiczne rz dzi wszystkimi wiatami.
I prorok wityni wy ja nia tekst wity. Mwi, e
doktryna Sowa-wiata wyobraa bstwo w sbnic statycznym, w doskonElej j ego rwnowadze. Wykazywa troist jego natur, ktra jest zarazem rozumem, si i materi; duch em, du s z i ciaem, wiatem, sowem i yciem.
Istota, objawieni e i tr c s trzema nazwami, z ktrych
kada kae si dom y la obu poz ostaych. Zwizek ich
stanowi podstawow zasa d bo s k i roz umow, praWo
trjcy w jedno c i , rz dz ce w sze ch wiatem.
Doprowadziwszy w t en sposb ucznia swojego do
idealnego orodka wszechwiata, do twrczej zasady BY158

tu, rozwija J mistrz w czasie i przestr zeni, wykazywa


jej wielorakie rozkwity. Druga bowiem cz widzenia
Hermesa przedstawia bosko w stanie dynamicznym, to
znaczy w czynnym jej rozwoju, innymi sowy: wszechwiat widzialny i niewidzialny, yjce niebo. Siedem sfer
zwizanych z siedmi.oma planetami symbolizowao siedem
zasad, siedem rn y ch stanw, przez ktre ka dy czo
wiek i kada spo eczno prz ej musz, w ich ewolucji
poprzez system soneczny. Siedem Geniuszw, czyli siedem Bstw kosmogoniczny ch oznaczay duchy wysze,
kierujce wszystkimi sferami, ktre same wziy pocz
tek z niezmiennej zasady ewolucji. Kady wielki Bg by
:Wic dla staroytnego wtajemniczonego symbolem i kierownikiem legionw duchw, odtwarzajcych prawzr
jego w tysicznych odmianach i mogcych, w zakresie
Swojej wadz y, wywie ra wpyw na ludzi i na rzeczy
ziemskie. Si edem Geniuszw widzenia Hermesa - to siedem Dew Indii , siedem Amsh apand P er sji, siedmiu wielkich Aniow chaldej skich, siedmiu Sefirotw (serafw) l)
Kabay, siedmiu Archaniow Apokalipsy chrz e cija
skiej. Wielka sied miorako, ogarniajca wsze chwiat
ujawnia si nie tylko w siedmiu barwach tczy, w siedmiu tonach gamy, objawia si te ona w ustroju czowi e
ka, ktry jest tr();"'kim w swej istocie, ale siedmiorakim
.'
w swoim rozwoJ.!:l2).
- " Dotare za t ym - koczy hierofanta - do progu wi elkiej tajemnicy. y ci e boskie ukazao ci si w postaci mar rzeczywisto ci. Hermes zapozna ci z ni ebem
niewidzialnym, ze wiatem Ozyrysa, z ukrytym Bogiem
1) J r s t to 10 Sefirc tw w K nba le. Pi erwsze trzy wyobraa.i bos k trjc, s:edem pozostalyeh - rozwj wszech_

wiata .
2) Dnmy tutaj nflZ\Vy egi ll ski e tego siedmi ora ki ego u stro-

.in czowieka, powl.;lrza.i~l eego siG w Kabale: Chat - c ; a o ma_


terial ne, Anch - sil a ywotna, Ka - cia o ast raln e, Hnti dll ~za zw ;c l'zc:ca i n,ti - du sza rozumowa, Chcybi - dusza
duchowa , Kon - duch bosk i, odpo wi adajcy greck iemu.
R ozpn trZC l1 ie ty ch ide i 11ods tnwowych doktr y ny ezoter yCznej znajdz iemy w k s i d ze Orfeusza, a zwlaszcza u Pyta_

rorasa.
159

\-\;!i~e dl"vVl<tt" J zyj cyl!~ w


w globy bkajce si i

mi1!Ul ach dU:iz, tehnqcyIll i:;

ciaa bdce w okresie kszta


towan ia si. Twoj jes t teraz rzecz, jak masz obra
drog, aby wznie si do Ducha czystego. Od tej chwili
bowiem naleysz do ywych zmartwychwstaych . Pami
t aj , e dwa s zasad nicze klucze wi edzy: "Strona zewn
trzna jest rwna wewnqtrznej; mae jest takie, jak wielki e ; istnieje j edno tylko prawo, a ten, kto tworzy, jest
Jeden. Nie ma nic maego, ani nic duego w harmonii boskiej . - To jest klucz pierwszy. A oto drugi: "Ludzie s
bogami mierte lnymi, a bogo wie niemiertelnymi lud
mi". Szcz q liwy, kto rozumie te sowa, bowiem posiada
klucz wszechrzeczy. Pomnij, e prawo taj emnicy osania
wielk prawd. Wi edza zupena moe by wyjawiona tym
jedynie braciom naszym, ktrzy przeszli przez te same
prby, przez jakie my prz esz li my. Naley odmierza
prawd wedle intel ektw, osania j wobec sabych, ktrych mo ga by ona przyprawi o sza, ukry j przed zy
mi, ktrzy s w sta nie pochwyci jeclynie uamki jej
i obrci je w n arzqdzia rozkadu. Zamknij j w sercU
twoim i niech przemawia ona przez dziea twoje. Wiedza
b dzie si twoj, w iara twoim mieczem, a m1lczenieCle

zbroj twoj nieprzeniknion".

Wyjawiania proroka Ammon-Ra, otwi e rajce przed


wt ajemniczonym tak szerokie widnokrgi w gbi
was n e j jego duszy i we wszechwiecie, wywieray niew t pliwie gbo kie wraenie, zwaszcza e czynione one
byy w obserwatorium wityni Tebaskiej, wrd jasnej
ciszy nocy egipskiej. U stp jego, pord kqp kaktusw
i drzew dak ty lowych, upione byy pilony portykw
wchodowych k sz tatu wieowego, dachy i biae tarasy
w ity. W oddali wi elkie monolity 1), olbrzymie posgi
Bog w, obsia dy ciche j eziora niby sdziowie ni eprzedajni. Trzy piram idy, geometryczne figury czworOCi ellnO ci
i \vi q t ej s i ed miokrotnoci ginqy na widnolm;gu, zatracajc zarysy trjktw swoich w lekkiej szaroci powietrza. Ni eprzenikniony strop nieba skrzy si gwiazdami.
J a kimi nowymi oczami patrzy na te gwiazdy, ktre mU
w i eo

l) mon olity bryy

obeliski lub kolumny, wykute z je9..Dej

kamieunej.

160

~tl.edstawi(jno

jako

przysze

jego siedliska. Kiedy wtitszde

zoty sierp ksiyca wynurzy si z ciemnego zwierciada

Nilu, nikncego na widnokrgu niby dugi sinawy w ,


mu si, e widzi bark Izydy, eglujc po strumieniu i unoszc j ku socu Ozyrysa. Przypomnia sobie Ksig Zmarych i odsania mu si zacz o znaczenie wszystkich owychsymbo16w. Po tym, co widzia i czego si dowiedzia, mogo mu si zdawa, e jest w mrocznym pastwie Amentw 1), w tajemniczym czycu pomidzy yciem ziemskim a niebiaskim, w ktrym zmarli ,
zrazu niemi i lepi, odzyskuj stopniowo mow i wzrok.
I on te uda si mia w wielk drog, rozpocz wdrw
k w nieskoczono, po przez wiaty i byty. Hermes rozgrzeszy go ju i uwaa za godnego jej. Wyjawi mu so
wo wielkiej zagadki: "Jedna jedyna dusza, wielka dusza
Wszystkiego zrodzih, mnoc si, wszystkie dusze, kr
ce we wszechwiecie".
Zbrojny w wielk tajemnic, siada do barki Izydy.
Odpywaa ona. Wzniesiona w przestworza eteru, pyna
w sferach midzygwiazdowych. Szerokie promi enie niezmierzonej jutrzenki przebijay ju b kitne osony widnokrgw nieba, ju chr duchw, sawicych AkhimaSeku, ktrzy zyskali spoczynek wiekuisty, piewa: "Pozosta o, Ammonie Ra Hermakuti! S0l1ce duchw! Ci,
ktrzy s, znajduj si w twojej barce, w najwys zym s
uniesieniu! Wydaj okrzyki w barce tysicoleci . Wielki
krg boski uszczliwiony jest goszeniem chway wielkiej
barki, witej. Uroczystoci radosne odbywaj si w tajemniczej wityni. 0, powsta, Ammonie Ra Hermakuti! Soce, ktre tworzy si samo!
A wtajemniczony odpowiada dumnymi sowami:
"Dotar em do krainy prawdy i aski boej, czynicej ludzi
Sprawiedliwymi. Zmartwychwstaj jak Bg yjcy i p romieniej w chrze Bogw, zamieszkujcych niebo, boWiem jestem z ich rodu".
wydao

1) Am('ntis - elosownie okrywnjl\cy, u Eg-ipcjall pi eko,


grecki Bnel('s. Aml'ntis odprownnzn nn szc, w~7 1 atu:i~(' e u sta
mi, w kszblcie ptaka, 7, ciaa l\le1zkicg'o przen tron Ozyrysa.
ktry wraz 7. 42 l'l n7.iami wyrokowa () (,7.ynacb niebn'] .
czykw .

161

Myl1

tak dumne

tak

miae

n<ldztcJi.

mogy

po\V sti::l

wa

w duszy adepta w nocne -godziny po mistycznym ob


chodzie zmartwychwstania. Nazajutrz, w alejach, wiodcych do wity ni, w olepiajcym wietle dnia, noc ta
zdawah mu si sennym ju tylko marzeniem. Ale jak n iezapommanym marzeniem bya pierwsza ta wdrwka
w krain~ nieuchwytn i ni ewidz i aln . Odczytywa ponownie napis na posgu Izydy: "aden m iertelny nie unis
mojej zasony". A przecie uchyli si rbek zasony, co
prawda, aby znw opa, po czym zbudzi si on na ziemi
grobowcw. 0, jake dalekim b y jeszcze od celu wymu
rzonego! Dug jest bowiem droga na b~rce tysil!colcci!
Dane mu byo przynajmniej uj rze cel ostateczny. Chociaby nawet widzenie jego miao cy sennym jedynie
marzeniem, dzi e cicym wzlotem wyobrani, przymion ej
jeszcze oparami ziemskimi, czy mg ywi wtpliwo
co do innego owego u wiadomienia, ktre zbudzio si
w gbi jego duszy? co do tajemniczego owego sobowtra,
tej jani ni ebiaskiej, kt6ra ukazaa mu si w piknie
swoim promiennym, niby ks ztat ywy i ktra przema
wiaa d:> niego we nie . Czy bya to dusza siostrzana, czy
moe geniusz jego, a moe tylko odblask jego ducha,
przeczucie jego bytu przyszego? Cud i tajemnica. Niewtpliwie, bya to rz eczyw i sto , a je li dusza ta bya
tylko wasn jego du sz , bya du sz prawdziw. Wszystko uczyni, aby j odnale! Gdyby y mia miliony lat,
nie zapomni tej boskiej godziny, w ktrej dane mu byo
widzie waciw ja swoj, czyst i promienn l).
Wtaj emniczenie zostao dokonane. Adept wywicony
zo s ta na kapana Ozy rysa. Jeli by Eg ipcjaninem, pozostawa przy wity ni; je li za cudzoziemcem, pozwalano
mu w pewnych wypadkach wraca do swojego kraju celem wprowadzenia tam kultu lub te wypenienia jakiej
mi ji . Zanim wszake opuszcza wity ni, uroczycie
1) \V my l <lnktrYl1Y eg-ips kiej Cidnwiek w yciu docze
sn:;- m mial j e dYllie w incl omo duszy zwicrzr,ccj i dllszy ro_
zumowej , zwanych hali i baj. Czr, wysza jego is toty, du
sza duchowa i duch bo <;k i, cllc~'bi i )wn i s tniej w nim w sta_
nie niewiadom ego zaro dka i rozwi.in.i si<: w yciu pozazi e m
s kim, kiedy ou sam stajo si Ozyrysem .
102

przysiga jak najgroniejszymi zaklciami, e zachowa


bezwzgldne milczenie w sprawie jej tajemnic. Nie wolno
~u byo nigdy i przed nikim zdra dz i tego, co widzia
l sysza, ani te wyjawi doktryny Ozyrysa inaczej jak
pod potrjn oson symbolw mitologicznych lub tajnikw. Gdyby zama mia t przysig, mier nieuchronna
spotkaaby go wczeniej czy pniej, gdziekolwiek znaj~owaby si. Milczenie natomiast stawao si puklerzem
Jego siy.
Po powrocie na wybrzea J ohii, do gwarnego miasta ,
~raony gwatown Yl}1 i namitnociami, bkajcy si posrd ciby ludzi, ktrzy yj jak optacy, ni ew iadomi
-Wasnej swojej istoty - powraca cz sto myl do Egiptu '- do piramid, do wityii Ammon-Rit Pami jego
wskrzes aa wwczas widzenie VI krypcie. I jak tam,
w Egipcie, kwiat lotosu ko]ysze si na wodach Nilu, tak
~arno unosia si wizja ta biaa ponad bagnistym, odurzaJcym strumieniem ycia ziemskiego. W chwilach wyjt
kowych sysza gos jej, a by to gos wiata. Wyczarowujc w duszy jego harmoni mistyczn, mwi mu glos
ten: "Dusza jest przysoniqtym wiatem. Zaniedbywana
przymiewa si i ganie, namaszczona w sz ake witymi
olejami mioci, rozpala si i plonie jak lampa niemier
telna" ,

!fi3

KSIGA

CZWARTA

MOJZESZ
POS:\NNICTWO

IZRAEL A

Nie istniao dla n iego nic osoni


t cgo, nic, co olel'ywaloby zas lon
istot wszystkiego, co widzia ,

(Napis pod

,posgie ne iPrahmera.

arcykapa n a w itYlTli

rw Memfis -

Muzeum Luwr\l).
Najtrudnicjsza i najbardziej Z l~
w ilrt z l;;sig wityc h, Genesis, tyl e zawi el'a tajemnic, He w yra zw,
a lcady wyra z lel'yje ich kilka.

S te Hieronim.
Dz ieci

przesz loci,

przysz lo ci,

ksi ga

ta

zapo wie d
(dzies i

pierwszy ch rozdzialw ksi g i Rodza jn) spadkobierczyni calej wie'


dzy Egipcjan, nosi ponadto w l onie
swym zadatki lJrzys ,zlych nauk. Ws zy stko, co pl'zyroda ma najgl b
szego i najbardziej tajemniczegv,
co j'ozU?n j es t w stanie ogarn z
c1ldw, co intelekt posiada naj,
wz nio l ejsze go wszystko to Z(t'
warte j es t w t ej ksi dze,
F'abm d'Olive t , "Odtworzony j
zyk hcbraj s'k i" (Roz7Jrawa ws tp
na) .

TRADYCJA JEDNOBOSTWA I PATRIARCHOWIE


PUSTYNI.
Objawienie jest tak stare jak wiadomo ludzka. Jest
ono wynikiem natchnienia i siga zamierzchej przeszo
ci. Wystarczy jeden badawczy rzut oka na ksigi wite
Iranu, Indii i Egiptu, aby nabra przekonania, e myli
podstawowe doktryny ezoterycznej stanowi ukryt, ale
niemniej yw ich tre. Zyje w nich dusza niewidzialna,
podstawa twrcza wielkich tych religii. Wszystkim prorokom potnym dane byo w pewnym momencie ich ycia
widzie promieniowanie prawdy orodkowej; ale wiato,
ktre z niej wyprowadzali, zaamywao si i zabarwiao
zalenie od geniusza ich i ich posannictwa, zalenie od
Czasu i rodowiska. Przeszlimy przez wtajemniczenie
aryjskie wraz z Ram, bramiskie - z Kryszn, Izydy
i Ozyrysa - z kapanami Tebaskimi. Czy moglibymy
Wobec tego zaprzeczy, e braminom i kapanom boga
Ammon-Ra nie bya znana zasada duchowa Boga najWyszego, stanowica gwny dogmat jednobstwa i jednoci przyrody? Niewtpliwie, nie przypuszczali oni, aby
wiat zrodzi si od razu, jako wynik dziea chwili czy
kaprysu bstwa, jak to wyobra ali sobie pierwotni nasi
teologowie. Naukowo, storni owo, drog wyaniania si
i rozwoju, wyprowadzali wiat widomy z niewidzialnego,
w sz e chwiat z niezbadanych gbin Boga. Pierwotna jedno rodzia dualizm meski i el'lski, twrcza dwoisto . yw trjc czowieka iO wszechwiata i tak dalej. Liczby
wite tworzyy sowo wiekuiste, rytm i narzdzie boskoI W?

Bel. Blldan ;. wiks z lub !ml iej sz~ si", l ja/mo ci pogl~
du, wywoyway w umyle wtajemniczonego pojcie o budowie wewn trznej wiata na zasadzie zrozumienia wa
snego ustroju duchowego. W podobny sposb ton waci
wy, wydobyty za pomoc uderzenia smyczkiem o pyt
szklan pokryt piaskiem, rysuje na niej w drobnych rozmiarach - harmonijne formy drga, napeniajcych
dwikowymi swoimi falami rozlege pastwo powietrza.
Monoteizm ezoteryczny Egiptu nie wyszed jednak nigdy poza progi wityni. Jego nauka wita pozostaa
przywilejem nielicznej mniejsz()ci. Nieprzyjaciele zewntrzni kruszy zaczynali staroytn warowni kultury.
W okresie, do ktrego doszlimy, w XII w. przed Ch.
grzza Azja w kulcie materii. Indie chyliy si ju szybko ku upadkowi. Na brzegach Eufratu i Tygrysu powstawao potne pastwo. Babylon, miasto potwornych rozmiarw, oszaamiao swoj kolosalnoci ludy koczownicze, wasajce si dokoa niego.
Krlowie asyryjscy gosili, e s wadcami czterech
stron wiata i dyli do wykrelenia granic pastwa swego tam, gdzie koczy s i ziemia. Miadyli narody, p dzi
li je masowo na wygnanie, wcielali do swoich armii i podburzali jedne przeciw drugim. Lekcewaenie praw ludzkich, brak poszanowania jednostki byy gbokie, ale znacznie mniej czyste, mniej wzniose i mniej owocne ni
kapanw egipskich. W Egipcie nauka cieszya si najwyszym autorytetem. Kapastwo wywierao tam zawsze
wpyw hamujcy na wadz krlewsk. Faraonowie pozostawali uczniami kapanw i nie doszli nigdy do tak
ohydnego despotyzmu, jaki c echowa krlw Babylonu,
gdzie - wprost przeciwnie - pokonane kapastwo byo
od pocztku jedynie narzdziem tyranii. Na jednej z pa
skorzeb Niniwy wida Nemroda, przysadzistego olprzyma, ktry rozdziera muskularnym swym ramieniem mo
dego lwa, trzymanego w mocnym uci sku. Zywy to symbol: w ten wanie sposb zdusili monarchowie asyryjsc y
lwa iraskiego, bohaterski nard Zoroastra, wyrzynajc
jego arcykapanw i towarzyszy ich - magw, przekupujc jego krlw. O ile rishi Indyjscy i kapani egipscy
wprowadzili do pewnego stopnia rzdy Opatrznoci na
ziemi dziki swojej m droci , rzec mona , i rzdy baby-

iOsklE: byy panowaniem Losu , zatem brutalnej ilepe~


siy .

Babylon sta si w ten sposb tyraskim rod owi


skiem anarchii powszechnej, ni eruchornym okiem zawieruchy spoecznej, ogarniajcej Azj ; pot nym okiem Losu, -zawsze otwartym, czyhajcym na narody, aby je pore.

Jake mg Egipt przeciwstawi si temu potokowi


zachannemu? Omal nie pochonli go ju Hyksosi. Opiera si bohatersko, nie mogo to jednak trwa wiecznie.
Po upywie szeciu wiekw nawanica perska, ktra nastpia po cyklonie babyloskim, zmie miaa z oblicza
ziemi jego witynie i jego faraonw. Zreszt Egipt, posiadajcy w najwyszym stopniu geniusz wtajemniczania
W arkana tajnikw i utrzymywania duchowych dbr nabytych, nie mia nigdy ducha prnoci i propagandy.
Miay wic zagin wszystkie nagromadzone przeze
skarby jego wiedzy? Znaczna cz niewtpliwie zo staa
Zagrzebana i szkole Al eksandryj skiej ud a o si wydosta
szcztki ich zaledwie. Dwa wszake narody, r nice . si
~up enie rodzaj em swoich um ys owo ci, ro z p a l i y w ich
swity niach pochodnie swoje o promieniach odmi ennych,
z ktrych' jedna o wi e tla gbie nieba, a druga owietla
i przeksztaca ziemi: Izrael i Grecja.
Doniose znaczenie narodu izraelskiego dla historii
ludzkoci uderza na pierwszy rzut oka z dwuch przyczyn.
Po pierwsze dlatego, e uosabia on monotei zm; po dru gie,
e da pocztek chrystianizmowi. Opatrzno ciowy jednak
cel po s annictwa Izraela jasnym si staje dla t ych jedynie, ktrzy, badajc symbole Starego i Now ego T estamentu, spostrzegaj, e mie ci si w nich caa tradyc ja
ezoteryczna przeszoci, jakkolwiek w formie cz s to zmienionej - zwaszcza o ile dotyczy to Starego T esta mentu - przez licznych redaktorw i tumaczy, z ktrych
Wikszo ci obce byo ich znaczenie pi erwotn e. Wwczas
dopi ero jasn si staje rola Izraela. Nard ten stanowi
rwnie ogniwa koni eczne pomi dzy starym a nowym cyklem, pomi dzy Wschodem a Zachodem .
Wy nikiem idei jednobstwa j est zj ednoczeni e lud zko.-ci pod skrzydami jednego Boga, oraz jedn ego i t ego samego prawa. Dopki jednak teologie tworz y sobie b d
dziecinne pojcie o Bogu, a ludzie nauki bd go zapozna-

waii lub wp rost przeczyli J 'go istnieniu, jedno tI!O!'8 \


na, spoeczna i religijna na naszej plan ecie powstanie jedynie pobonym yczeniem lub te postulatem nauki i religii, niemoliwym do ziszczenia. Moliw natomiast wyda si ona wwczas tylko, kiedy zasada boska uznana zostanie ezoterycznie i naukowo za klucz wiata i ycia ,
czowieka i spoeczestwa w ich rozwoju.
Chrystianizm wreszcie, to znaczy religia Chrystusa,
ukae nam si wwczas tylko w caej swojej wzniosoci
i powszechno ci, kiedy ujawni on nam swoj tre ezoteryczn. Wwczas dopiero pokae si, e jest on wynikiem wszystkiego, co go poprzedza, jako miesz czcy w sobie zasady, cele i rodki cakowitego odrodzenia ludzkoci.
Zatem wwczas dopiero, ki edy chrystianizm odsoni przed
nami naj gbsze swoje tajniki, stanie si on tym, czym
jest istotnie : religi zapowiedzi i ziszczenia ich, to znaczy wtajemniczenia powszechnego.
Mojesz , wtajemniczony egipski i k apan Ozyrysa, by
niewtpliwi e twrc monoteizmu. Dzi k i niemu zasada ta,
ukryta dotychczas pod potrjn zason tajemnicy, wysza z gb in w i tyni, aby wej w krg hi storii. Mojesz zdob y si na odwag uczynienia z n a j wys z e j zasady wtaj emniczania wyczn ego dogmat religii narod owej,
a zarazem by o tyle przezornym, e wyjawi konsekwencj tego nielicznym tylko wta.iemniczonym, za masom
narzuci je si grozy. Rzecz oczywista, e kierow a w t ym
wzgldzie prorokiem z gry Synaj wzgld szerszy, branie pod uwag widnokrgw znacznie dalszych, ni przeznaczenie wasnego jego n arodu. Prawdziwym po sanni
ctwem Izraela, z ktrego niewielu y dw - poza najwi kszymi jego prorokami zdawao sobie spraw , byo stworzenie powszechnej religii ludzko ci. Aeby posannictwo to mogo zo s ta sp enione, mu s ia b y pocho
nity nard , ktry je uos abia.
Nard ydow ski zos t a
rozproszony, unicestwiony. Idea Mojesza i Prorokw
ostaa si i spotgowaa.
Rozwini ta i przek s ztacona przez chrystiani zm, ponowiona przez mahometanizm, jakkolwiek w postaci mni ej
podniosej, mu si aa ona z ,koniecznoci narzuci si barbarzyskiemu Zachodowi, wywrz e wpyw na Azj nawet.
O dtd ju lu dzko nie bdzie miaa przed sob innej dro!7n

gi, choc:aby burt si miaa i wakzyc z sam ~ob


wysilkruui komv lhyjnymi; zaw'sze bo-;d:ie ona krya do koa tej idei orodkowej, jak m gla\'ITlca duko a soca, k tre je wytwarza. Na tym polega wiekopomne dzieo Moj-

esza.

Dla urzeczywistnienia tego przedsiwzicia, najpot


niejszego od czasw przedhistorycznej wdrwki Ari\v,
znalaz Moj esz gotowe ju narzd z ie w plemionach H ebrajczykw, w tych zwasz cza, ktre osiedliwszy siG
w Egipcie, w dolinie Goshen, yy tu w stanie zawisoci
pod n a zw Beni-Jakobw. Mia on te w swoim dziele
ustan owienia jednobstwa poprzednikw w osobach koczowniczych krlw pokojowych, ktl'ych przedstawia
nam Biblia p od m ianem patriarchw: Abrahama, Izaaka
i J akuba.
Przyjrzyjmy s i tym Hebrajczykom i tym patriarchom. Postaramy s i u wyppkli posta wielkiego ich Proroka n a tle miraw pustyni i ciemnych nocy na grze
Synaj, wrd ktr ych rozlega siG r y k gromw legendarnego J ehowy.
Znano ich j u od wiekw, od tysiGcy lat, tych Ibrim,
tych k oczownikw niestrud zony ch, tych wiecznych wygnacw J). Hebrejowie, pobratymcy Arabw, stanowili,
jak wszyscy S emic i, produ!;:t d awn ego . zmieszania rasy
biaej z ra s c z arn . Prz e ci gali oni \vielokrotnie przez
pnocn cz Afryk i pod mianem Bedonw (Beduinw),
ludzi b ez dachu i bez oa, po czy m rozbi jali namioty
swoje w r ozlegy ch pustyniach , pomidzy morzem CzerWonym i zatok P ersk, pomiGdzy Eufratem i Pale s tyn.
Ammonici, Elamici czy Edomic i - w szyscy ci koczownicy podobni b yli wzajem do siebie. Za rodek przewozowy
su y w szystkim o s i o lub w i elbld, za mieszkanie namiot, jedy nym ich majqtki em b yy stada, bkajce si ~
jak on i sa mi i pasqce siG stale na cudzej ziemi. Niepodlege plemiona te ywiy w s trt podobnie jak przodkowi e ich, Ghi bo rim, j ak pierwotni Celtowie - do ciosanego k a mien ia, do miast obron nych, do pa sz cz yzny i do
kami ennych wity . Mimo to jednak wyvv'ieray olbrzyl) Ibrim znaczy "ci z tnmtcj strony. ci stamt[lu , ci ktr,.y
przeszl i prze z r zek Q" . -,- RCJlall, lli slo ria uaro<l u Izraelsk ieg o .
17 1

mie miasta: Babylon i Niniwa, kolosalnymi paacami i tajemnicami, urok nieodparty na tych nawp dzikich ludzi. Wcignici do tych wizie kamiennych, chwytani
przez onierzy krlw asyryjskich, wtaczani przemoc
do ich szeregw, upa jali si czasem orgiami babyloski
mi. Czasem te uwodziy Izraelitw Moabitanki, miae te
czarnoskre kusicielki o oczach byszczcych jak gwiazdy. Pocigay ich one do oddawania czci bokom ciosanym
z kamienia i drzewa, a nawet do uprawiania straszliwego
kultu Molocha. Nagle jednak budzia si w nich tsknota
za pustyni i wwczas uci ekali. Wracajc do dzikich swoich dolin, w ktrych sycha byo jedynie ryk dzikich
zwierzt, do nieskoczonych paszczyzn, w ktrych kierowa si mogli jedynie wiatem konstelacji, pod zimnym
okiem tych gwiazd , wielbionych przez ich przodkw,
wstydzili si samych siebie. A jeli w takich chwilach
patriarcha, c zow i ek natchniony, mwi im o Bogu jedynym, o Elelionie, Aelohimie, S ebaocie, Panu zastpw,
ktry widzi wszystko i karze winowajcw, dorose te,
dzikie i krewkie dzieci chyliy gowy i, klkajc do mo- .
dw, pozwalay kierowa sob jak owieczki.
Powoli te idea wielkiego Aelohima, Boga jedynego,
wsz echmocnego, wypen ia dusze ich, jak w Padan-Harranie zmierzch zaciera wszystkie nierwnoci gruntu r.
niezmierzonej linii widnokrgu, zatapiajc barwy i odlegoci we wspaniaej j ed nostajno ci stropu i przetwarzajc
w s zechwiat w jednolite morze ci emnoci, nad ktrym
rozpostarte jest usiane gwiazdami niebo.
Kt to byli owi patriarchowie? Abram, Abraham,
czyli ojciec Orham, by krlem Uru, miasta chalde jskiego ,
pooon ego blisko Babylonu.
Asyry jczy cy przedstawiali
go zgodnie z tradycj - w pozycji siedzcej z min dobrotliw l). Ta prastara posta wystpujca w dzi e jach mitologicznych wszystkich narodw, bowiem cy towana przez
Ow idius a 2) jest t sam, o ktrej mwi Biblia, e w
drowaa z kraju Ur do ziemi Chanaaskiej , posuszna gol) Renan : .,Na ril Tzraelski".
2) R e xit Ac)welllcrrias patcr Orcb a mus, iSQue.
Scptimus a prisco I1urneratur ori ~in e Belo.
Vid(): Metam. IV. 212.

sowi PrLedwiecznego; "Wiekuisty ukaza mu bit( i l'Zl-kL


Jestem bogiem silnym, wszechmocnym. Krocz w prawoci przed obliczem moim ... Ustanowi przymierze pomi
dzy mn a tob i pomidzy potomstwem twoim, aby byo przymierzem wiekuistym, aebym by Bogiem twoim
i Bogiem potomstwa twojego po tobie" (Genesi.s, XVI, 17.
XVII, 7).
'
Ustp ten, przeoony na jzyk wspczesn y , oznacza,
e wielce staroytny wdz semicki, imieniem Abraham,
ktry, jak si zdaje, otrzyma musia wtajemniczenie z rk
kapanw chaldejskich, uczu, e gos wewntrzn y ka e
mu wie plemi swoje na Zachd i nakazuje mu cze
dla Ae~ohima.
Pierwsza sylaba Is imienia Izaaka, zdaje si wskazywa na wtajemniczenie egipskie, natomi ast imi J ak uba
i Jzefa pozwala przypuszcza pochodzenie fenickie.
Prawdopodobne jest bd co b d, e ci trzej patriarchowie byli trzema wodzami odrb n yc h ludw, yj cych
w rnych, odlegych od siebie epokach. Ju znaczni e po
Mojeszu zczya ich legenda izraelska w je dn rodzin.
Z Izaaka zrobiono syna Abrahama, z Jakuba syna Izaaka.
Ten sposb symbolizowania ojcostwa duchowego przez
ojcostwo fizyczne bardzo by rozpowszechniony u kap a
nw staroytnych. Z legendarnej tej genealogii j eden zasadniczy daje si wysnu wniosek: cig o kultu monoteistycznego poprzez wtajemniczonych patriarchw pustyni. Fakt, e ludmi tYl?i kieroway gosy w ewntrzne
ostrzegawcze, lub, e miewali oni objawi enia duch ow e
W postaci snw, a nawet widze na jawie, nie przeczy bynajmniej nauce ezoterycznej, ani powszechnemu prawu
Psychicznemu, ktre rzdzi duszami i wiatam i. F akty te
przybray w opowieci biblijnej naiwn form odwi~dzin
aniow, ktrych goci si pod namiotem.
Czy patriarchowie ci mi eli g bsze poj cie o duchoWoci Boga i o celach religij nych lud z koci? Ni ewtpliwie.
Niedorastaj c wiedz pozytyw n do poziomu magw chaldejskich i kapanw egipskich, przewyszy li ich prawdoPodobnie podnioso ci moraln i szeroko ci pogldw.
bdc w yniki em wolnego ycia koczowniczego. Boski emu porzdk owi , j aki zaprowadzi Aelohim we w szechwiecie, odpowiada u nich ustrj spoeczny, oparty n a

U!t;le rvd:dnnym, na ~zac unlw dla kobiet, na gorcej mi oci

dla synw, na r uz taczaniu opieki nac1 c<llym poku


leniem, na ' gocinnoci dla obcych. Sowem "wysocy ci
ojcowie" s naturaln ymi rozjemcami p omidzy rodzin
a pokoleniem. Laska ich patriarchy jest ber e m sprawiedliwoci. Wywieraj wpyw cywilizacyjny i tchn dobrotliwoci i pokojem. Tu i owdzie, poprzez l egend o patriarchach przeziera my l ezoteryczna. Tak np., kiedy
w Bethel widzi Jakub w e nie drabin z Aelohimem
u szczytu i anioami wchod zqcymi na je:i stopnie i schod z cymi z nich, pozna mona w t ym widzeniu spopulary?-:owan , streszczon jud ejsk fo rm widzenia He rmesa
i doktryny ewolucji dusz wznoszcych si do sfer niebieskich i opadajcych z nich.
Dwa wersety biblijne ujawniaj nam fakt dziejowy
wielkiej don iosoci. Mowa w 11ich o spotlumi u Abrahama
z towarzyszem. wtajemniczenia. Po z wy ciqeniu krlw
Sodomy i Gomorrhy, udaje siG Abrah am do Melchysedeka, aby mu zoy h old. Miejscem zamieszka nia tego
krla jest twierdza, kt ra sbnie siq w nastpstwie Jerozolim . "Melchysedek, krl SoJCl11U, l{ aza przynie chleb
i. wino. Albowi em b y on ofiarnikiem Aclohima, Boga najwys z eg o. Bogosawi on Abrahama, mwiQC: "Bogosa
wiony Abram od Boga najwy s zego, dzierawcy nieba
i ziemi" (Gen. XIV, 18-1 9). Krl S <:llcmu jest wi c arcykapanem tego samego Boga, co Ab l'ilham , ktry widzi
w nim zwierz chnika, mistrza i dzieli z nim chleb i wino
w imi Aelohima , co w dawn ym Egircie byl0 znakiem
wzajemnego obcowan ia wtajemniczonych. Is tnia zatem
wze braterstwa , oznaki rozpoznawcze or3.Z cel wsplny,
czce wielbicieli Aelohima zamieszkaych w gbi Chaldei i w Palestynie, a moe nawet i w niektrych w ity
niach Egiptu. To sp rz ys i re nie monoteistyczne czekao ju
tylko na swego organizatora.
Tak wic pomi c;dzy skrzydlatym Bykiem asyryjskim
i Sfinksem egipskim, czuwaj cym z d;:!la n nd pu s tyni, pomi d zy

miad q c

tyr a ni

i nieprze niJm jo n~

tajemnic

inic jacji , posuwai s i ~ naprzd wybrane pokolenia Abramitw, J akobeJitw i BC'ni-Izraelitw. Uci ekaj one od
wyuzdan ych uczt babylo sk ich, przechodz obok orgii
Moclbit, potwornoci Sodomy i Gomorrhy i ohydnego kul174

tli Badl", udw!"tH.:ajc si od nich L:e wstrtem. Pod Opwkit


patriarchw idzie karawana drog, opromienion tu i owdzie oazami, znaczon nielicznymi rdami i wtymi palmami. Wije si ona dug, zanikajc wstg w b ezkresi e
pustyni, w palcych promieniach wiata dziennego,
w purpurze zachodu lub pod paszczem zmierzchu, a nad
Wszystkim tym krluje Aelohim. Ani stada, ani kobiety,
ani starcy nie znaj celu nieskoczonej wt=;drwki. Id mimo to posuszn y m i bezwolnym krokiem wielbdw. Dokd id tak nieustannie? Patriarchowie wiedz; powie im
to Mojes z .

175

II
WTAJEMNICZENIE MOJZESZA W EGIPCIE
UCIECZKA JEGO DO J-ETRY
Ramzes II by jednym z wielkich wadcw Egiptu. Syn
jego nosi imi Meneity. Zwyczajem egipskim ksztacili
go kapani w wityni Ammon-Ra, w Memfisie, bowiem
sztuka panowania uwaana bya w owym czasie za cz
sztuki kapa11skiej. l\1enefta by modziecem skromnym,
ciekawym, o miernej inteligencji. Jego pocig do naul{
tajemnych by do niskiego gatunku, wskutek czego sta
s i on w nas tp s twie ofiar czarownikw i astrologW
pol ed ni ego stopnia. Jego towarzyszem nauk by mo~
dzieniec o silnej umysowoci, o charakterze dziwnym
i zamknity m w sobie.
Hozarsyf l) by kuzynem Menefty, synem ksi niczld
rodu krlewskiego, siostry Ramzesa II. Czy by to syn
przybrany czy naturalny? - niepodobna tego dociec ~).
1) Pi e rwsze imiQ Moje s za (Mauetboll cytowallY przez
Filona).
~) W opowieci bib lijll ej (Exod. n, 1-10) wy s t1wuj e Maj
esz jako y d z pokol e nia L ewi, imaleziony i przyurallY przez
c rk Faraona w silowiu Nilu, glb:ic podstp matki zlo7.yJ go
ee le m Z!lli(:kczcnia sc rca ksir.7.nic7.ki i uratowania d"i ec ka 00
prze l adowa nia , przypomillaj~cego IIcl"Odowe. -l\:[an cthon nil
tOTlliast, k ap laIl cgipski, ktrcmu zaw!l"i(:ezam y oujauie ui ll
najdokladuicjsze w 8prawie dynastii Faraonw, potwierdz a -

176

Hozarsyf by nade wszystko synem wityni, wzrs bomiem pomidzy jej kolumnami. Powicony przez matk
bogini Izydzie, no si -ju w wieku modzieczym szaty kapa s ki e i w takim charakterze wys tpowa na koronacji
faraona, a w procesjach kapaskich podczas wielkich uroczystoci mia na sobie pas kapa11ski, a w rku kielich
lub kadzi elnic ; potem, wewntrz wityni , p o wany
i skupion y , w suchany b y w h ymny wi te lub w nauki
kapanw.
By

niski ego wzrostu, mia w y gld pokorny i zamyspod wielkiego czoa patrzyy przenikliwie czarne
oczy o orlej b ystroci i niepokojcej gbi. Nazywano go
"milczc y m", tak b y zamknity w sobie, prawie zawsze
niem y. Cz s to jka si mwic , jak gdyby szuka w yrazw lub jak gdyby obawia s i w y jawi swoje myli. Wydaw a s i ni e miaym. Potem nagle w ybuch aa w jednym
sowi e , jak bysk gromu, myl jaka przeraaj c a, pozostawiaj c poza s ob smug wiata . Rozumiano wwczas,
e j eli " milczcy" w e mi e s i kiedykolwiek do dzi ea,
Uczyni to ze straszliw odwag . Pomidzy brwiami j ego
Pogb ia a si ju fatalna fada ludzi, powoanych do za- da przy taczajcych swoim ogromem; nad czo e m jego
zawi sa gro na chmura.
lony;

ue d7.i s iu j j) r wz 'na p isy ua p OJ1 nika ch. O t Ma ue lhon u trzymU .k, e ~l () .i es z b yl kap:}a nCJll Oz yr ysa : Sra bo n, czerpi cy
W y j allie lli a swo j e z tego 'SUI1lPg"O r Jl a, 1- 0 znaczy ocl k u _
Vfu ll w egipskich. s hvi enlzR 10 sa m o. rdlo eg ip sk ie ma po d
t Yn l wZi.d <:L! c lIl wi f) k "z w1I1'1 0,;6 od ;t,r dln y d o \\" s k i eg'o: bo- wie nl lI ie /(';1,l o bY lla,ill l[lli ej \V illt er es ie ka,p lau w egi pskich
prze k o n ywa G rekw C7. y R 7.y mian , e Moj esz by l Egi ]1c.i arti nem , za mi l o wl as llH y dw ll a kazy wa la im p l'zeds 1 awi
t wrt 'r: i( 1t 1l :l 1'odu jako e'rlowi ebl tej sam r,j co i. oJl i k r w i.
O po \\" il'~ hi b lijlla ]l rz YZIIa.i o z1'08z1'1 , e M ojesz \\'~'dl ()W<lIIY
hy t w 1 ,:~-jJH'i<. i wys la ll Y p\'7.CZ swj rz d w cll a r ak1erze l,i (!.r ow ll ib (r] ozo1'ey) y d <'"v do Oossrll. ']'0 wl anie je"t rakiem
d 011ios lym, zasa dII iczym , m-:t:Il ll jl c ym ia j enlll . t 4 c Zll O po_
mi~tlzy 1"('l ig: ., llloj ;i.e s zow i w1-a:iol11l1iczC'lI iel11 eg ipskim.
R: l cmclI ,.; z A l('ksa!I<.!l'ij Pl'7. Y]l1lszrl7.l11. e M o j esz hyl gl bo k o
wta.!Plll ll iezO Il Y w Jlau k ng-i ps]o1. I s totnie d z!eJo twrcy
I Zl'<.tcla lt y lo b y n icZ!'07.umi 1l1r, g'd y b y n ie fak t tell.

177

Kobiety bay si
niezgbion ego jak

wzroku tego mod ego lewity, wzroku


grb i twarzy jego kamiennej, jak
w r ota wity ni Izydy. Rz ec mona, e prz ewid y way one
w roga ludu kobiecego w t ym przyszym przedstawicielu
pierwiastk a m ski ego w religii, w tym, co jest w nim najbezwzgld niej szego i n aj ni e prz ys t pni ej szego.
Matka jego, ks i q n i czka r odu krlewskiego, marzya
o tronie faraonw dla sy na swego. Hozarsyf by m drszy
od Menefty ; mg ywi nadziej e zyskania tronu przy
pomocy kapan w. Faraonowie w,.yznaczali, co prawda,
nas tpcw swoich spomidzy swoich synw; zdarzyo si
jednak, e po mierci wadcy kapani uniewaniali jego
w ybr, ocz y wicie w interesie pastwa. Niejednokrotnie
odsuwali oni od tronu niegodnych i sabych, aby odda
bero krlewskiemu wtajemniczonemu. Ju nawet odczuwa Men efta za z dro o swego kuzyna; Ramzes obserwowa go pilnie, niedowierzajc milczc emu lewicie.
Pewnego dnia matka Hozarsyfa spotkaa syna w Serapeum m emfiskim, na olbrzymim placu penym obeliskw, pilonw trofealnych, ktry stanowi rodzaj muzeum
sawy narodowej pod goym niebem, dokd prowadzia
aleja sz e ciu se t sfink sw. Na widok krlewskiej swej matki skoni si mody lewita do ziemi, czekajc, w edle
zw ycza.iu , dopki ona pierwsza nie przemwi.
- Masz prz e nikn tajniki Izydy i Ozyrysa - rzeka. Przez dugi czas nie bd ci widziaa, o, synu
mj. Nie zapomnij ws zak e , i jeste ze krwi faraonw
i e jestem twoj matk Rozejrzyj si dokoa siebie ... jeli zechcesz , w szystko to ... b dzie kied y naleao do ciebie !
Mw ic t o, obwioda dokoa gestem wskazujcym obeliski, wi ty ni e, Memfi s i cay widnokrg .
Umi e ch pogardliwy prz e mkn po obliczu Hozarsyfa,
gadk i m i ni eruchomym, jak posg z brzu.
- Chc ia aby wi c - rz ek - abym rzdzi tym n arod em , ub stwiajcym bogw o gowach szakali, ibisw
i hi en? C pozostanie za kilka wiekw ze wszystkich tych
bawa nw? .. Przy tych sowach nachyli si i biorc
gar mi akiego piasku, prz epuci j mi dzy cienkimi
palcami wobec zdumionej tyrnruchem matki: - Tyle
oto! - doda .

---

- -----------~-----~~-

- Gardzisz wi c religi ojcw naszych i nauk naszych kapanw?


- Przeciwnie! d do niej. Ale piramida jest nieruchoma. Naley poruszy j z miejsca. Nie bd Faraonem.
Ojczyzna moja jest daleko std ... tam ... na puszczy!
- Hozarsyfie ! '- zawoaa ksina tonem wyrzutu dlaczego blunisz? Wiew ognia posia ci w moje ono,
i czuj to - zmiecie ci burza. Wydaam ci na wiat i nie
znam ci. W imi Ozyrysa, kim jeste i co zamierzasz
czyni?

- Czy wiadomo to mnie samemu? Ozyrys jedynie


wie o tym; moe powie mi. Ale daj mi bogosawie11stwo
twoje, o matko, aby opiekowaa si mn Izyda i aby ziemia egipska askawa mi bya.
Uklk Hozarsyf przed matk, skrzyowa kornie rce
na piersiach i pochyli gow. Matka odpia kwiat lotosu, ktry nosia na czole wedle zwyczaju kobiet ze wi
tyni i daa mu go powcha, widzc, e myl syna pozostanie wiekuicie tajemnic dla niej, oddalia si, szepcc
modlitwy.
Hozarsyf przeszed zwycisko przez wszystkie prby,
poprzedzajce wtajemniczenie Izydy. Hartowna jego dusza
i elazna wola sprawiy, e wyday mu si one zabawk
nieledwie. Obdarzony geniuszem matematycznym i umysem wszechogarniajcym, doprowadzi do olbrzymiej potgi sprawno duchow i zdolno operowania liczbami
witymi, ktrych podny sy;nbolizm i zastosowanie byy
Wwczas nieskoczone. Umys jego, lekcewacy rzeczy
powierzchowne i przemijajc e , czu si w swoim ywio
le jedynie pord zasad niewzruszonych. Z wyyn tych
Spokojnie i pewnie przenika wszystko i panowa nad
Wszystkim, nie zdradzajc ani poda, ani buntu, ani
Zaciekawienia. Hozarsyf pozosta zagadk zarwno dla
matki swojej, jak i dla swoich mistrzw. Najbardziej
prz eraalo ich, e by niezomny i z jednej wykuty bryy
jak zasada. Czuli, e nie uda im si ani ugi go, ani sproWadzi z raz obranej, dla niego samego nieznanej drogi.
:Kroczy on po niej tak nieodmiennie, jak kry ciao niebieskie po niewidzialnej swojej orbicie. Arcykapan Membra zadawa sobie pytanie, jak wysoko signie ambicja
tego modzie11ca, zawarta w wasnej jego duszy. Chcia

179

przekona si

o tym. Pewnego dnia nis Hozarsyf wra z


z trzema innymi kapanami Ozyrysa ark zot, ktra
poprzedzaa arcykapana na wielkich
uroczysto ciach
Arka ta zawieraa dziesi naj tajniejszych ksig wityni,
dotyczcych magii i sztuki wywoywania duchw.
Kiedy powr cili obaj do wityni, rzek Membra d,',
Hozarsyfa:
- Jeste z krwi krlewskiej. Sia twoja i wied za Se1
ponad wiek twj. Czego pragniesz?
- Niczego, prcz t ego - odpowiedzia Hozal'syf, ka
dc rk na arce witej, ktr pokryway . byszczc e
sk rzyda odlanego ze zota krogulca.
- Chcesz zatem zosta arcykapanem w;tyni Am mon-Ra i prorokiem Egiptu?
- Nie; chc jedynie wiedzie, co jest zawarte w tych
ksigach.

dowiesz si tego, skoro nikt oprcz kapan a


ich treci?
-- Ozyrys przemawia , jak chce, kiedy chce i do kogo
chce. To, co zawiera ta arka, jest jedynie martw liter .
Je li Duch ywy zechce pr zemwi do mnie uczyni to.
- Co zamierzasz uczyni w tym celu?
- Czeka i by posusznym.
Odpowiedzi te, powtrzone Ramzesowi II-mu, spot
goway jego nieufno. Obawia si on, aby Hozarsyf nie
dy do objcia tronu z krzywd syna jego, Menefty
Wyda tedy rozkaz, aby syn jego siostry zamianowany zosta witym pisarzem wityni Ozyrysa . Wany ten urzd
ubejmowa sy mbolik we wszelkich jej postaciach, kosmografi i a s tronomi; oddala go wszake od tronu. Syn
krlewny po wici si z nadzwyczajn gorliwoci i najzupeniejszym oddaniem swoim obowizkom pisarza na
usugach wityni hierogrammaty, z ktrymi zwizana
bya funkcja nadzorcy rozmaitych nomw czyli prowincji egipskich.
Czy Ho zarsyf by istotnie tak dumny, jak mu to przypisywano? Tak, o ile dum nazwa mona, gdy lew uwi
ziony podnosi gow i patrzy - poprzez prz s a klatki na dalekie widnokrgi, nie widzc wcale przygldajcych
mu si przechodniw. Tak, jeeli dum nazwa mona, e
orze na uwizi dry caym swym upierzeniem i z wy-

nie

Jake

moe zna

180

.::i gnit szy j i rozpostartymi skrzydami patrzy na so


Ce. J ak wszyscy ludzie m ocni, powoani do spenienia
:vieJkich czynw, nie cz u si Hozarsyf zalenym od
sIep ego Losu ; prz ewiadczony by, e czuwa nad nim taJemnicza Op atrzno , ktra doprowadzi go do celu.
Podczas penienia obowizkw skryby (pisarza) wys any zosta na inspekcj Delty. Hebrajczycy, lennicy
egipscy, zami eszkujcy w owym czasie dolin Gossen , obcie ni byli najwi ksz pa sz c zy zn. Ramzes II po czy
acuch twierdz Peluzjum z Heliopolisem. Wszystkie nomy gi pski e miay obowizek dostarczania zastpw robo tniczych do tych olbrzymich prac. I znw naj ci ej
obarczono pod tym wzgldem - Beni-Izraelitw. Praco,wali oni zwaszcza w kamieniolomach i cegielniach. Dumni i n iezale ni , nie znosili z takim - jak tuziemcy poddaniem bata andarmw egipskich; burzyli si cz~sto,
a czasem nawet oddawali razy. Kapan Ozyrysa nie mg
s i oprze uczuciu sympatii dla t ych nieugitych ,,0 twardym karku", ktrych Starszyzna, wierna tradycji Abrahamowej, utrzymaa bez zastrzee kult jedynego Boga;
dla t ych ludzi, ktrzy czcili swoich wodzw, swoich
hag'w i zal~en'w , natomiast opierali si jarzmu i burzyli si przec iwko ni esprawiedliwo ci. Pewnego dnia,
w idz c an darma egipskiego, zn cajcego si nad b ezbronnym Hebrajczykiem , wyrwa okrutnikowi bro i zabi
go na m iejscu. Czyn t en , dokonany pod wpywem szla{!hetnego oburzenia, zad e cydowa o jego y ciu . Kapani
~zyrys a, ktrzy popenili zbrodni zabjstwa, surowo byII sdzeni przez kolegium k apa skie. e za Faraon podejrzewa ju w synu siostry swej przyszego przywasz
CZyciela tronu , ycie Hozarsyfa \<visia10 n a wosku. vVobec tego postanowi on pj na wygnanie, aby tam dobrov oJn naoy na siebie k ar . Pocigaa go sa motno puzez y, dal nieznana ; jego denia, przeczucie p os a nnictwa wa s n ego, a n ade wszystko tajemniczy, nieubagany
gos wew n trz n y mwi y mu: " Id - tam jest twoj e przeznaczeni e" !
P oza morzem Czerwo nym i pwyspem S ynaj skim,
w krainie Madianitw bya w i tynia niezalena od kaP!anw egipskich. Zi emia ta cigna s i szerok wstg
ZJeleni pomi dzy zatok elamitysk a pu s tyni Arabii.

181

Zdala - poza odnog morsk - wida byo ciemne zbocza gry Synaj z jej nagim szczytem. Kraj ten, wcinity
pomidz y pustyni i morze Czerwone, chroniony przez
gr wulkaniczn, odci ty od innych, wolny by od najazdw. witynia owa po wicona bya czci Ozyrysa, zarazem jednak czczono tam Boga najwyszego pod nazw
Aelohim.
Bowiem witynia ta, pochodzenia etiopskiego, bya
ogniskiem religijnym Arabw, Semitw oraz ludzi rasy .
czarnej, ktrzy pragnli wtajemniczenia. Od wiekw ju
byy rwnie Synaj i Horeb, tajemniczym rodowiskiem
kultu jednobstwa. Ju sam widok nagiej i dzikiej wielkoci gry, wznoszcej si samotnie pomidzy Egiptem
i Arabi, nasuwa myl o Bogu jedynym. Liczni Semici
odbywali do niej pielgrzymki pobone celem oddawania
czci Aelohimowi. Pozostawali tam po kilka dni, poszczc
i modlc si w pieczarach i przejciach wyobionych
,w zboczach gry Synaj. Przedtem jeszcze oczyszczali si
i suchali nauk w wityni Madianitw.
W miejscu tym s zuka Hozarsyf schronienia.
Arcykapan lVIadianitw, czyli Raglem (dozorc boskim) by wwczas Jetro l). By to czowiek rasy czarnej 2),
przedstawiciel naj czystszego typu rasy etiopskiej, ktra
na 4 czy 5 tysicy lat przed Ramzesem panowaa w Egipcie i ktra nie zatracia swoich tradycji, sigajcych najstarszych ras zamieszkaych na kuli ziemskiej . Jetro nie
by ani natchnionym, ani te czowiekiem czynu, lecz
wielkim mdrcem. Posiad on skarby wiedzy, nagromadzone zarwno w pamici, jak i w kamiennych bibliote-kach swojej wityni. Nadto by on opiekunem mieszkacw pustyni: Libijczykw, Arabw i Semitw koczowniczych. Wieczni ci tuacze, zawsze ci sami, ze swoim
nieuwiadomionym d eniem do Boga jedynego, uosabiali ywio niezmienny pord kultw przemijajcy ch i zanikajcych cywilizacji. Czuo s i w nich niejako obecno
l) Ex odu s, III, J.
2)

Pini ej (Li czby ITr, 1.) po

WY;ISC lU Z

Egiptu , Aaron

i Maria, brat i sios tra Moj7.esza, zarzu c mu, i e po lubil


Etiopk.
al t e

Zatem, -o j ciec S e foJ'Y (:i.on y Moj:i.csza) .Tetro, naledo t ej rasy .


182

Wiekuistego, pami odlegych wiekw, wielkie zastpy


Aelohima. Jetro by ojcem duchowym tych niepokornych,
tych tuaczy, tych niezawisych. Zna ich dusz, przeczuwa ich przeznaczenie. Kiedy Hozarsyf prz ysze d prosi
go o schronienie w imi OZYl'ysa-Aelohima, przyj go
z otwartymi rkami. Moe w tym zbiegu odgad od razu
czowieka wybranego, zrodzonego po to, by sta s i prorokiem wygnacw, przewodnika ludu Boego.
Hozarsyf chcia podda si przede wszystkim pokucie,
ktr prawo wtajemniczonych nakazuje zabjcom. Kapan
Ozyrysa, popeniajcy zabjstwo, chociaby mimowolne,
traci mia przywilej uprzedniego zmartwychwstania
"w wietle Ozyrysa", ktre zdoby dziki przebyciu prb
wtajemniczania i ktre wywyszao go ponad zwykych
ludzi. Aby odpokutowa swoj zbrodni, aby odzyska
wiato wewntrzne, musia podda si prbom o wiele
okrutniejszym-raz jeszcze przeby prb mierci . Po
dugotrwaym pocie pogrono pokutnika, przy pomocy
napoju specjalnego, w sen letargiczny, poczym skadano
go do jednego z grobowcw w podziemiach wityni. Pozostawa tam w cigu dni, czasem nawet tygodni ~). Przez
ten czas mia jakoby odbywa wdrwk w zawiaty, do
Erebu lub krainy Amenti, . gdzie kr dusze zmarych ,
ktrzy nie s jeszcze oderwani od atmosfery ziemskiej.
Szuka tam musia swej ofiary, przey jej udrki, uzyska jej przebaczenie i dopomc jej do znalezienia drogi
do wiata . Wwczas dopiero uwaano, e odpokutowa
SWoj zbrodni, wwczas dopiero jego ciao astralne obmyte zostao z czarnych plam, ktrymi skazi je zatruty
oddech i zorzeczenie ofiary. Z tej wdrwki istotnej czy
przypuszczalnej atwo mg jednak winowajca ni powrci, i cz s to kapani przychodzcy zbudzi pokutnika zastawali ju tylko trupa.
Hozarsyf ni e zawaha si podd a t ej prbie jak rwnie
1) V,Tsp.l c Z C lli nam l)our7:uicy stwie rdzali, e fakirzy
hindu scy kaq s i zagrzebywa po wprowadzeniu ich uprze
dnim w sen lctm'gi cz'llY i oznaczajq cisl dat dnia, w kt_
rYm majf\ ~c h odkopa . J edcn z nich, po trzytygodniowym
zagrzebaniu. znaleziony by.! ywym, lidrowYll1 i nielkniGlym .

183

wielu innym I). Pod wraeniem popenionej zbrodni zabjstwa zrozumia zasadniczy, niezmienny charakter pe,,mych praw moralnych i zda sobie spraw z gbokiego
zamtu, jaki przekroczenie ich wywouje na dnie sumienia. Z caym te zaparciem si zoy samego siebie
w ofierze Ozyrysowi, bagajc, aby Bg, w razie gdyby
powrci mia do ycia ziemskiego, natchn go si objawienia wiatu zakonu sprawiedliwoci. Po obudzeniu
si z gronego letargu w podziemiach wityni Madianitw, poczu, e je~t innym czowiekiem.
Caa jego przeszo jak gdyby oderwaa si od niego;
Egipt przesta by jego ojczyzn; bezmiar pustyni z jej
tuaczami koczownikami roztacza si przed nim jako no\"' e pole dziaania.
Patrzy na gr Aelohima na widnokrgu i po raz
pierwszy, jak wizja burzy w mgach s powijajcych Synaj , bysn a w umyle jego idea wa s n ego jego posanni
ctwa: urobi z tych koczujcych pokole)) lud wojowniczy,
ktry bdzie przedstawicielem zakonu Boga najwys zego
pord kultw bawochwalczych i bezrzdu narodw lud , ktry przekae przyszym wiekom prawd opiecz
towan w zotej arce wtajemniczenia.
W dniu tym dla zaznaczenia nowej, rozpoczynajcej
si w jego yciu, ery przyj Hozarsyf imi Mojesza,- co
znaczy : Zbawiony.

(' <11" J etry , o kt r.veh mwi Biblia (Exodlli'J. II,


wi(lo(,zlIie znaczellie symboliczno, ;iak raj a. ta opow i (' ~, klra do slI Ja (lo lIa'" w fOl'mi!" ]eg"('llClal'Jlc] i zllp c nie
,'por uJa r yzow;! n0j.
Mn C' lIo .il !~ ! ni e JlJ':lwdopodohllc ah y kaplalI wi elki oj \\~i
I~' ni lwzal c rkolll swoim ptJ1- siada i ;"1.1' mial C IlYlli pasterza z kaplalla cgip ski ego. Siedcm cr .Je try symboliwjH
sie de m c nf, kt)'o zdoby mus ial wfa.iemnic zo'n y, nby ol.worz ~' s tudni !] prawdy. Studlia in, lJallwa~,a. jest w J,istorii
() lTnga l' i IzmaC'ln "studnif\ :%y,ineego. k,fl'r mni e wi,hi ".

1) Sied em

Hi20)

]l];]

] 84

SEFER - BERESZYT
Mojesz zalubi Sefor, crk

J etry i przebywa przez


lata przy mdrcu Madianitw. Dziki tradycjom
etiopskim i chaldejskim, ktre znalaz w wityni, mg
dopeni i skontrolowa wiedz, nabyt w wityniach
egipskich , sign okiem do naj starszych okresw ludzkoci i przenie si drog indukcji na naj dalsze widnokrgi przyszoci. W wityni Jetry znalaz dwie ksigi
po wicone kosmogonii i przytoczone w Ksidze Rodzaju :
wojny Jehowy i pokolenia Adama. Pogry si w studiowaniu ich.
Dzieo, ktre obmyla, wymagao wielkiej wy trwao
sci i mocy. Przed nim ju Rama, Kryszna, Hermes, Zoroast er , Fo-Hi stworzyli religi dla ludw; Mojesz zamierza s tworzy lud dla religii wiekuistej. Smiay ten, nowy
2,up e nie i tak olbrzymi zamiar wymaga podstawy po t':
zn cj. W tym wanie celu napisa Mojesz swj SeferBcreszyt, . swoj Ksig Zasad, treciw syntez dawnej
w iedzy i r amy wiedzy przyszej, klucz tajnikw, pochod ni wtaj emniczonych, ognisko zestrzelajce cay nard.
Sprbujmy rozpatrze , czym bya Ksiga Rodzaju
I', mzgu Mojesza, Niewtpliwie promieniowaa ona
w um y l e proroka innym wiatem, obejmowaa nievmie szersze wiaty, ani eli dziecicy wi?t i poziomy
,zmat ziemi, ktre ukazuj si nam w greckim przeka
dzi e Septuaginty ') lub w prz ekadzie aciskim w. Hiedugie

r ~nima!

1) Scpt!HI .! dntll ---

Hibli:1 Alel(sandl~' .i';]\a,

185

Wspczesny wykad Pisma witego rozpowszechni


mniemanie, jakoby Ksiga Rodzaju nie bya dzieem Mojesza, e prorok ten mg nawet wcale nie istnie i by
postaci czysto legendarn, sfabrykowan w cztery lub
pi wiekw pniej przez kapanw ydow skich, ktrzy
chcieli tym sposobem nada sobie cechy pochodzenia boskiego. Pogld swj opiera krytyka wspczes na na tej
okolicznoci, e Ksiga Rodzaju skada si z odmiennych
fragmentw (elohistycznych i jehowistycznych) sklejonych razem i e obecna jej redakcja sporzdzona zostaa
conajmniej w cztery wieki po epoce, w ktrej Izraelici
wyszli z Egiptu.
Ustalone przez krytyk wspcze sn i posiadane przez
nas fakty co do okresu ostatecznej redakcji tekstw, s
cise; wnioski wszake, wyprowadzone z nich s dowolne i nie logiczne. Z tego, co Elohista i J ehowista pisali
w czterysta lat po wyjciu Hebrejczykw z Egiptu, nie
wypywa bynajmniej, aby byli oni twrcami Ksigi Rodzaju i aby nie opracowali dokumentu dawniejszego, le
moe zrozumianego. Z tego, e Picioksig daje nam opowie .legendarn o yciu Mojesza, nie wypywa bynajmniej, aby nie zawiera on nic prawdziwego. Po sta
Mojesza nabiera ycia, a cae cudowne jego dzieje staj
si zrozumiaymi z chwil, kiedy zaczynamy przenosi
go do rodzimego jego rodowiska: do wityni sonecznej
w Memfisie. I wreszcie, gbie samej Ksigi Rodzaju odsaniaj si dopiero przy wietle pochodni, zapoyczonych
od wtajemniczenia Izydy i Ozyrysa.
Niepodobna zbudowa religii bez jej twrcy. Sdzio
wi e, Prorocy, caa historia narodu izraelskiego s dowodem istnienia Mojesza; Chrystusa nawet niepodobna wyobrazi bez niego. Ksiga Rodzaju zawiera sam istot
tradycji mozaistycznej . . Bez wzgldu na przeistoczenia,
jakim ulega, zawiera musi czcigodna mumia ta pod nawarstwieniem pyu wiekw i pod opaskami kapaskimi,
ide pod s tawow, yw myl, testament proroka izraelskiego.
Nard izraelski skupia si tak samo niezaprzeczenie
i tak samo nieuchronnie dokoa Mojesza , jak ziemia kr
y dokoa soca.
Ustaliwszy w s zak e

fakt ten,
186

zbada naleaoby

jesz-

cze, jakie

byy

idee podstawowe

Ksigi

Rodzaju i co przejej tajemny testament w Sefer-Bereszyt. Zagadnienie to moe by rozwizane jedynie ze stanowiska ezoterycznego. Przedstawia si ono w sposb nastpujcy: umysowo Mojesza ,
jako wtajemniczonego egipskiego, musiaa sta na wysokoci nauki egipskiej, ktra podobnie jak nasza przyjmowaa niezmienno praw, rzdzcych wszechwia
tem, oraz stopniowy rozwj wiatw i ktrej pojcie o duszy i przyrodzie niewidzialnej byy rozlege, dokadne
i wyrozumowane. Jeli tak bya wiedza Mojesza a jake moga nie sta na tej wyynie wiedza Ozyrysowego kapana? - jak mona j pogodzi z dziecinnie naiwnymi pojciami Ksigi Rodzaju o stworzeniu wiata
i powstaniu czowieka? Czyby historia ta, ktra, jeli
bra j bdziemy dosownie, wywoa dzisiaj umiech na
twarzy ucznia szkoy redniej, nie miaa zawiera gbo
kiego znaczenia symbolicznego? I czyby nie mia istnie
klucz do zrozumienia go? Jakie jest to znaczenie? Gdzie
znale klucz do niego?
Klucz ten znajduje si : 10 w symbolice egipskiej ,
2 w symbolice wszystkich religii staroytnego cyklu,
30 w syntezie nauki wtajemniczonych, takiej, jaka jest
wypyw e m porwnawczego nauczania ezoterycznego, poczwszy od Indii wedyjskich a do wtajemniczonych
chrzecijan pierwszych wiekw.
Kapani egipscy mwi autorzy greccy mieli trzy
sposoby wypowiadania swoich myli. "Pierwszy by jasny i prosty, drugi - symboliczny jzyk prz enoni, trzeci - wity i hieroglificzny. Ten sam wyraz mg wedle
woli ich przybiera znaczenie waciwe, przenone lub
duchowe. Takim by duch ich j zyka . Heraklit doskonale
wyrazi rnic, okrelajc j epitetami: mwicy, znakaza chcia Mojesz potomnoci, dajc

czcy

ukrywajcy"

1).

W naukach teogonicznych i kosmogonicznych uywa


li zawsze kapani egipscy trzeciego sposobl,l pisania. Hieroglify ich miay zawsze rwnolege wzajem sobie odpowiadajce znaczenie. Dwu ostatnich nie mona byo zrozumie bez klucza. Zagadkowy ten i ukryty sposb pisa1) Fabre d'Oliv et: " Zlote myl li Pytagorasa" .

187

nia zwizan y by z podstawowyrn dogmatem doktryny


Hermesa, w myl ktrego jedno i to senno prawo r zdzi
w iatem natury, wiatem ludzkim i wiatem boskim. J
zyk t en, zdumiewajco zwizy, niezrozumialy dla prostakw, szczeglnie wymowny by dla wyznawcw. Za pom o c j ednego tylko znaku uzmy s awia on zasady, przyczyny i skutki, promieniujce z bstwa na lep przyrod, na wiadomo ludzk i na w iat czystych duchw.
Dzi ki pismu temu ogarnia v.ryznawca jednym rzutem
oka w szystkie trzy wiaty.
Nie ulega wtpliwoci, wobec poziomu naukow ego
pl'zygotovvania Moj esz a, e pi sa on Ksig Rodz aj u hieroglifami egipskimi w trojakim znaczeniu. Klucze clo zrozumienia j ej oraz objani enia przekaza on swoim nastpcom. Kiedy potem, w epoce Salomona, pr zeoono
K sig Rodzaju na jzyk fenicki, kiedy po niewoli babyl o. ski ej Ezdrasz uoy j w .izyku arame.isko-chaldejskim, posiadali kapani ydowscy klucze te w stopniu wielce ni edos tateczny m. Kiedy wreszci e przyslli greccy tu
macze Biblii, mi eli oni ju sabe zaledwi e poj.cie o znaczeniu ezoterycznym t ek stw. wity Hieronim, tumaczc
tekst hebrajski na j zy k acil'iski, nie mg - pomimo najszczerszych swoich zamierze i pomimo wielkiego swojego
umysu - dotrze do znaczenia pierwotnego: a, gdyby nawet by to uczyni, musiaby zatai j e. Sowem, czytajc
Ks i g Rodzaju w przekadach, mamy tylko jej znaczenie
pierwotne, nisze. Nawet teologowie i egzegeci, ortodoksi,
czy wolnomyliciele, czy chc czy nie chc , widz tekst hebraj ski jedy ni e po prz_ez VuIgat . Znaczenie porwnawcze
i wysze, to znaczy gbokie i istotne, zatraca s i dla nich.
Po zostaje on o w szake tajemniczo ukryte w tekcie hebrajskinI. :.;:! lego ~rdosoww szuka nal e8.oby w wi <; ty m
.i zy k u wity , przeist oczonym przez Mo.i esza. W jzy
ku tym kada sa m ogo ska i kada spgo 3 ka mia a znaczeni e wszechobejmuj c e, zalenie od dwi c;kow ej wartoci lite r y oraz stanu du szy czowieka, ktry j wypowiada. Dla lud zi, obdarzonych gbsz jntuicj, ukryte
znaczenie to wytryska czasem z t ekstu, olniew ajc jch
jak b yskaw ic a; dla wtajemniczonych janieje w budowie
fonetycznej sw u y tych lub stworzonych przez lVloje
sza : w goskach magicznych, w ktrych wtaj emniczony
188

w wityni Ozyrysa odlewa myl swoj, jak dwicz n y


metal w formie doskonaej. Dziki badaniu tej fonetyki ,
noszcej na sobie pitno witego jzyka wity staroytnych, dziki kluczom, ktrych nam dostarcza Kabaa,
i ktrych cz siga Mojesza, wreszcie dziki porwnawczemu ezoteryzmowi,' jestemy dzisiaj w monoci
rozpozna i odtworzy prawdziw KsiC;g Rodzaju. T
drog myl Mojesza wybynie jak zoto z ogniska wiekw, z mtw pierwotnej t eologii i z popiow krytyki negatywnej 1).
l) Prawdzi wym {)dLwl'c<\ kOSJUOgOllii Moj es za .i s t ez o
wie k g elli uln y , obecnie niemal za,p omniany, ktrenlu Prancja
{)dda sp rawi e dliwo w dnin, kiedy nauka ei:oiryezna, kt ra
j est e a-lk o W'i, t uaulq r eligii, ovarta ZQ,.;l.aui e na pod s tawa ch
niezt0l1111ych. Fabrc'a d'Oliv et nic mogli Zl'ozUlu ie wsp Jczc ui mu, pOlli e wa wyprzec!z.al on o wi ek ca.]y s woj epoke.
Wszechogarlljaj"lcy lUHJ'sl jego 'l)Qsiadal w j ednakowym stop.
niu tl'l~y ""Jadze, ktry ch poli1 czenie stwarza umysowoci
wy s z e : illiui cj e, analiz i s Ylltez . Ul'odzOJlY w Ganges (H
rault) w 1767 r ., powiQcil s i badaniu t.ajemniczych doktryn
Wschodu, zdob ywszy uprzednio g' lbok znajomo wschod _
nich fil ozofii, llauk i literatur.
COUl't cl e Gebelin p :'erwszy s woim clzielem ,,~Ionlle primitU " ( wiat pierwotn y ) otworzyl mu oczy na znaczenie
symb olic;mc mytw s taroytny c h oraz na wity j z J7 k whj,_
ty. Ce lem wt:lj emni czenia s i w tloktl'YJlY ,Vsehotlu nau ezyl
si j r.zy];:a ehi s k :lego, san skrytu, arabskiego i h ebraj ski ego .
W r. 1815 oglosil najwybitni ej sze dzieo s woje: "La lallg'uc
hbraillue restitue" (J'Gzyk hebrajski odtworzony) . Dzi elo
to za wi er a : 1 Rozpraw ws tGpn o pow s taniu mo'w y ; 2l1-- gra_
rn a t yk r, h e b raj s k opart ll<l nowy ch pou stawileh; 30 .l'dlo~
s lowy h ebraj ski e rozwaan e ze s tanowi ska etymolog;li; 4 roz~
prawr, \\' s t C: Pllq ; 5 fl'un c u 'ki i angi elski p1'Z cklad dzi esi c iu
pi erw .' zy ch l'oz(!zi a lw K sir,g'i Hotl za;iu, zawiel'a.ii1cyeh k os m o ~
gon-iG Mo.i es za. Do pl'zeldaclu !.<,g:l dod~lll Y j es t n ie zm ie rni e
ciekawy kom entarz. Na tym miej scu s tr eci mog j eu)7ni e
})otls taw y i is totQ tej k s ir,gi objawion ej . Przejta j es t ona
najgl Gbszym du chem czoteryzlUu i 0l)raCOwana w ecllug uuj_
flcil ej s z ych m e tod naukowych. Meioda, ktr poslugnj o siG
F a bre d 'Olivet, aby wnJkn<1 w ukryte zna czen ie h ebraj s kie .

189

jaskrawie, czym by jzyk


i w jaki sposb trojakie te
znaczenia odpowiadaj sobie w symbolach egipskich
i w symbolach Ksigi Rodzaju. N a licznych pomnikach
egipskich powtarza si wyobraenie kobiety uwieczonej,
trzymajcej w jednej rce krzy symbol wiecznego
ycia, w drugiej bero w ksztacie kwiatu lotosu symbol wtajemniczenia. Jest to bogini Izyda. Ot Izyda
ma znaczenie trojakie. W znaczeniu waciwym uosabia
ona Ko1?iet, a tym samym ywio eski we wszechDwa

przykady uwydatni

wity staroytnych wity

go tekstu Ksigi Rodzaju, oparta jest na zestawieniu i porwnaniu jzyka h eb ra ;iskiego z arabskim, syryjskim, ara_
mejskim i chald ejskim ze stanowiska pierwotnych i ogMnych
rdosoww, ktrych daje on zdumiewajcy slownik poparty przykadami, wzitymi ze wszystkich jzykw. Slownik
ten suy moe za klucz do zrozumienia nnz\V witych
u wszystkic h narodw. Dzielo Fabre'a d'Olivct daje, ze
wszystkich ksig ezoterycznych dotyczcych starego 'l'esta_
mentu, klucze najpewniej sze. Daj e ono nadto nadzwy czaj ja_
sny wyklad historii Biblii wraz z wyjanieniem przyczyn,
dla ktrych ukryte jej znaczenie zahacilo s i t pozos taje
dotychczas zupenie zapoznawane przez nauk i teologie oficjalne.
Niech mi wolno bdzie powiedzie na tym miejscu kilka
slw o irnnym j eszcze dziele nowszym,z tamtego wysnutym,
ktre poza osobist swoj wartoci, ma nadto zasug zwrcenia uwagi niezalenych badaczy na pierwszego w tym kierunku twrc. Ksik t. jesi: I.Ja mission Iles J uifs (Po s an
nictwo Zydw) SainLYves d'Alveydre 1884 - Calrnann
Levy (Sa';nL Yves zawdzicza filoz.ofiezne wtajenm iczenio
swoje dzieom Fabre'a d'Olivet. Jego pojmowanie Ksigi
Rodzaju jest zasadniczo zgodne z liniq, 110 ktrej idzi e autor
Odtworzonego jzyka hellrajskiel.!;o; jego mc1"nfizylm j est metafiz y k Zotych myli Pyt:I/!,'orasH;
jego filozofia hi s torii
oraz uj<:eie og ln e jego dziea 7.apoye7.0ne s 7. Historii filozoficznej rodzaju ludzkiego. Wziwszy za zalo:i.cnie te idee
podstawowe, dodawszy do nich wasne ma1:er:ay i obrobiwszy je wedle wasnych poj, dal on dzieo ni e7.m ierni e bogate, niejednolite co do wartoci, o budowie zoonej. Cel
jego jest podwjny: dowi e, :i.o nnuka i r eligin Mojesza.

190

wiecie. Porwnawczo symbolizuje ona przyrod ziemsk


z ca jej potg twrcz. W najwyszym znaczeniu jest
to natura niebiailska, niewidzialna, waciwy ywio dusz
i duchw, wiato duchowe, rozum, jedyne rdo wtajemniczenia. Symbolem, odpowiadajcym Izydzie w Ksi
dze Rodzaju i w umysowoci jud eo-chrzecija skiej, jest

EWA, Hewa, Kobieta wiekuista. Ewa ta jest nie tylko


poowic Adama, jest ona te maonk Boga. Stanowi
ona trzy czwarte jego istoty. Bowiem imi wiekuistego
IEVE, ktre prz e robili my niewaciwie na Jehowa i Jabyly n :e uuiknionym wynikiem prdw religijnych, ktre
poprzedzily je w Azji i w Egipcie, co ju udowodni w geuialuyeh dzi cla ch swoich Fabre d'Olivet, a take dowie , e
potrjna ni eograniczona wladza: ekonom;czna, sdowa i religijna czy naukowa, szla po wsze czasy r wnolegle z dokh'yn wtaj clllll :ezollych, stanowic podstawow cz r eligii
dawn eg o, p oprz e dzajc ego Grecj , cyklu. Tak jest myl
przewodnia SainLYves'a, myl gboka i zaslugujca na md W y s z uwa g . Nazywa on j: synarehi" czyliJ rzdzeniem
pod I ug za sad; w synarehii tej znajduje on podstawowe prawo
spol cczn e, j edyn e zbawienie na przyszo. Nie tutaj miejsce na badanie, w jakim stopniu clowid autor tezy swojej
h'i ,,;tory cZll :e . Sa illt-Yves uie lubi podawa rd e , ogranicza
si c z s to do goosownego twierdzenia i nie cofa si nawet
przcd s taw ianiem r yzykownych hipotez, o ile popieraj one
z gry pow~:t jego myl. Mimo to jednak ksika jego,
flzi e lo lIi ezm iern ie d o nio s e , 7.llrndznj ce wiolk wie dz ezote rY C Zll, obfituj e w u s tpy tehn c e wysokim polotem, rzu_
<l aj ce ,,, s paniae obrazy, l'ozwija;ice myli nowe i glt=:boki e.
Nie zgad zam si z nim pod wieloma wzgl dami, zwaszcza eo
do p og-Indu na o s ob Mojesza, ktremu nadai on zdaniem
tnoim rozmiary zb y t olbrzymie il legendarne. Uznaj wszak_
e wy so k wart o niezwykl ej tej k s iki, ktrej wiele za_
Wdzi Gcznm. Ni e znle nie od krytycznego pogldu na dzielo
SainLYves 'a , przyzna mu na j ey wielk zaslug : yc.ia
Powic:c onego wy c znie danej idei. Patrz ks i ki j ego:
1Iliss i on des Souverains (PosJannictwo wlad cw) i . la FraDee
vtaie (Prawd7.iwa Fran cja), w ktrej oddaje on sprawiedliwo, nieco s pnion i bezwied'u ie moe, duchowemu prze_
Wodnikowi swoj emu, Fl'abre'owi d'Olivet.
191

hwe, sJdada siG z przystawki Jod oraz imienia Ewa.Arcykapan Jerozolimy wymawia raz do roku imi boskie.
wymawiajc je litera po literze w sposb taki: Jod, he ,
wau, he. Pierwsza wyraaa myl bosk *) i nauki teogoniczne; trzy litery imienia Ewy wyraay trzy parlstwanatury"), trzy wiaty, w ktre wciela si ta myl, a tym
samym nauki kosmogoniczne, psychiczne i fizyczne, ktre
im odpowiadaj l).
"Niewypowiedziany" zawiera wic w glbokiej trec i
swojej pierwiastek wiekuicie mski i pierwiastek wiekuicie kobiecy. Nierozerwalna spjnia ich skada si n a
potg jego i jego tajemniczo. Tego wanie Mojesz,
wrg zaklty wszelkich podobizn boych, nie mwi ludowi, zawar to wszake w przenoni w skadni imienia
boego i wyjani swoim wyznawcom. Tak wic przyroda.
osonita w kulcie ydowskim, ukryta jest w samym
imieniu Boga. Maonka Adama, kobieta ciekawa i czarujca winowajczyni, ujawnia nam ukryt pokrewno swoj z Izyd ziemsk i bosk, matk bogw, ktra w gbI
o na swoj ego ukazuje wiry dusz i gwiazd.
Inny przykad. Istot, odgrywajc wielk rol w historii Adama i Ewy, jest w. Ksiga Rodzaju nazywa go
'J natura natumus Spinozy.
H) nahll'a naturata. teg'o.

l) Fabre d'OJivet wyjasnla imiE: lEW E w sposb nastpu '


JlIcy: "lmiE: to stanowi przedewszystkiem wskazujc oznakE: yci~
podwjn i tworzc pierwiastek zasadniczo Ywotny E E. (i1 ;"1).
Pierwiastek ten nie jest nigdy uywany Jako imi, jest on jedynym.
ktry ma ten przywilej. J est on jLi z zaloenia swego nietylko
slowem, ale jedynem s owem, <lrego pochodnemi s wszystkie
IOne: ;, , ;"1 - istota istniej ca. Tutaj jak widzimy i jak s lari1 e rn
s i wyjani w m oj ej gramatyce, znak zrozumiay
(Wau) , to i

w porodku pierwiastka ycia. Moj e sz, uywajc specjalnie slov/ll


tego, aby utworzy z niego imi w a sne Istoty istot, dMaje do niego
wak objawienia wewntrznego i Wiennoci 'l (l) i otrzymuj e
;"1~ i1 i (JEWE), w ktre m okrelenie : istniejcy umieszc:wne j est
midzy przeszoci~ bez pocztku i przyszod bez kresu. Cudo'
wne imi to oznacza zatem ci le: Istota. ktra jest, I<tra byl ~
i kt ra

b dzi e.

192

Nahasz. Jakie znaczenie mia w w wityniach staroTajniki Indii, Egiptu i Grecji odpowiadaj na
to pytanie jednogonie: W, zwinity kolisto, oznacza
ycie wszechwiata, 'ktrego czynnikiem czarodziejskim
jest wiato astralne. Nadto w znaczeniu gbszym N~hasz
oznacza si, ktra wprawia to ycie w ruch, si przyci
gaIJ.ia osobniczego, w ktrej Geoffroy de Saint-Hilaire dopatrywa si przyczyny cienia powszechnego. Grecy
zwali j Erosem, Mioci czy Podaniem.
Zastosujmy teraz dwa te znaczenia do historii Adama, Ewy i wa, a zobaczymy, e grzech pierwszego stada, synny grzech pierworodny staje si od razu wcig
niciem natury boskiej i przyrody wszechwiata z jej pa
stwami, rodzajami j gatunkami, do potnego, niewzruszonego koa ycia.
Dwa te przykady umoliwiy nam pierwszy rzut oka
na gbiny mojeszowe Ksigi Rodzaju.
Ju uchylenie tego rbka wskazuje nam, czym bya
kosmogonia dla wtajemniczonego staroytnoci i co j
odrniao od kosmogonii we wspczesnym znaczeniu tego wyrazu.
Dla nauki wspczesnej kosmogonia jest jedynie kosmografi. Znajdziemy w niej opis widzialnego wszechwiata oraz badanie acucha przyczyn i skutkw fizyCznych w danej sferze. Bdzie to np. system planetarny
Laplace'a, w ktrym podana jest teoria ukadu soneczne
go jako wynik ruchw planetarnych i wzajemnego od?ziaywania planet, co jest czyst hipotez. Bdzie to takZe historia ziemi, ktrej wiadectwem nieodpartym s naWarstwienia gruntu. Nauce staroytnej nie byy obce te
?zieje rozwoju widzialnego wszechwiata, a jeli nawet
Jej poj cia o nim mniej byy cise anieli pojcia nauki
Wspczes nej , sformuowaa ona jednak intuicyjnie prawa
zasadnicze, tym rozwojem rzdzce.
Dla mdrcw Indii i Egiptu by to wszake zewntrz
ny tylko pozr wiata, jego ruch odbity. Waciwego jego
WY~anienia szukali oni w jego obrazie wewntrznym,
W ~ego ruchu pierwotnym i bezporednim. Znajdowali je
W Innym ukadzie praw, ujawniajcym si umysowi naszemu . Dla wiedzy staroytnej nie by wszechwiat nieskoc zon y martw jedyni e materi podlegajc prawom
ytnych?

193

mechanicznym , lecz caoci yw, rozumn, posiadajc


i wol. Wielki ten ywy twr wity posiada niezliczone organy, odpowiadajce nieskoczonym jego wa
dzom. Jak poruszenia ciaa ludzkiego s wynikiem duszy
m ylcej i dziaajcej woli tak samo w pojciu nauki
staroy tnej widzialny ukad wszechwiata by jedynie odbiciem ukadu niewidzialnego, to znaczy si kosmogoniczn ych i monad duchowych pa s tw, rodzajw, gatunkw,
ktre przez nie ustann swoj inwolucj - wst powanie
w materi , powoduj ewolucj - rozwj ycia. W przeciwiestwie do nauki wspczesnej, rozpatrujcej jedynie
du sz

stron z ewn trzn wszechwiata, skorup ziemsk, miaa

na celu nauka wity staroytnych ujawnienie jego stron y wewntrznej, wykrycie tajemnych jego spryn. Nie
',\."y prowadzaa ona intelektu z materii, lecz materi z intelektu. W j ej poj ciu nie rodzi si w szechwiat ze l e
pego krenia atomw, lecz, przeciwnie, drganie duszy
w s ze ch wi ata rodzio atomy. Sowem drog jej byo
zakre lani e k ws prodkowych, od caoci wsz e chwia
ta do szczegw, od wiata Niewidzialnego do Widzialnego, od Ducha czystego do Substancji . organicznej , od
Boga do czowieka. Ten porzdek zstpny Si i Dusz, odwrotnie proporcjonalny do porzdku w s tpnego Zycia
Cia , s tanowi antologi czyli nauk zasad umysowych
by podstaw kosmogonii.
Wszystkie wielkie wtajemniczenia Indii, Egiptu, Judei
J Grecji, wtaj emniczenie
Kryszny, Hermesa, . Mojesza
J Orfeusza znay pod rozmaitymi postaciami ten ukad
zasad, potg, dusz, pokole, zstpujcych z pra-przyczyny, z Ojca niewypowiedzianego.
Porzdek zstpny wci e l e jest wsprzdny z porzd
kiem wstpnym ywotw i stanowi jedyne j ego wytuma
czenie. Z stpn o (inwolucj a) wytwarza rozwj (ewolucj)
i

tumaczy j .

W Grecji w ityni e m s!<:i e i doryckie , Jupitera


i Apollina, zwaszcza witynia Delfij ska, byy jedynymi,
ktre znay dokadni e ukad zstpny. witynie Joski.e,
czyli eskie, znay go tylko w przybli eniu. Poni ewa caa cywilizacja grecka bya josk, nauka i znajomo '
ukadu doryckiego zatracay si w niej coraz bardziej .
Niezaprzeczonym jest wszake faktem, e jej wielcy wta194

jemniczeni, jej bohaterowie i jej filozofowie, od Orfeusza


do Pytagorasa, od Pytagorasa do Platona i od Platona do
szkoy Aleksandryjskiej cile zwizani s z tym ukadem.
Wszyscy oni uznali, e duchowym ich przywdc by
Hermes.
Nawrmy do Ksigi Rodzaju. W pojciu Mojesza,
rwnie duchowego syna Hermesa, tworzyo dziesi
pierwszych jej rozdziaw istotn ontologi ' podug porzdku 1 pokrewnoci zasad. Wszystko, co si zaczyna,
lllusi mie koniec. Ksiga Rodzaju opisuje zarazem ewolucj w czasie i tworzenie w wiecznoci, jedynie godne
Boga.
Zachowuj sobie do ksigi o Pytagorasie danie y
Wego obrazu teogonii i kosmogonii ezoterycznej, w ramach
lllniej oderwanych ni Mojeszowe i biiszych duchowi
Wspczesnemu. Znaczenie tej kosmogonii pytagorejskiej
W.myl wtajemniczenia orficznego i wity Apollina b
dzIe - pomimo formy politeistycznej, pomimo niesko
CZonej rnorodnoci symbolw, zupenie takie same, jak
proroka Izraela. U Pytagorasa wyjania je bdzie do
pewnego stopnia naturalne jego dopenienie: doktryna
duszy i jej ewolucji. Uczono jej w wityniach greckich
P.od symbolik mytu o Persefonie. Nazywano go take
'ZIemsk i niebiesk histori Psyche. Historii tej , odpowiadajcej temu, co chrystianizm nazywa Odkupieniem, brak
zupenie w starym Testamencie. Nie dlatego brak jej tam,
~b~ ~ojesz i prorocy nie znali jej, lecz dlatego, e uwazalI J za nazbyt wznios do nauczania powszechnego
~ zachowywali j dla tradycji ustnej wtajemniczonych.
b oska Psyche pozostanie przez dugi czas ukryt pod symolami. hermetycznymi Izraela, aby potem wcieli si
w
SWletlan, uduchowion posta Chrystusa.
Kosmogoni Mojeszow cechuje szorstka zwizo
du.cha semickiego i ciso matematyczna ducha egipskIego. Styl opowiadania przypomina postacie zdobice
~ntrze . grobowcw krlewskich: proste, suc?e i .surowe;
v.:~rda lCh nago kryje nieprzeniknion taJemmc Ca.osc. przypomina budowle cyklopiczne; tu i owdzie wszak~e, Jak wybuch lawy spomidzy zwaw olbrzymich, wyl'Y~.ka myl Mojesza z nieokieznan gwatownoci
oglUa pierwotnego spomidzy niejasnych wersetw tu195

W pierwszych nieporwnanie wspaniaych rozczuje si tchnienie Aelohima, odwracajcego jedn po drugiej cikie karty wszechwiata.
Przed rozstaniem si z nimi, rzumy raz jeszcze okiem
na niektre z potnych hieroglifw, bdcych dzieem
proroka z gry Synaj. Niby wrota wityni podziemne
otwiera kady z nich dostp do galerii prawd tajemnych!,
owie tlajcych
nieruchomym wiatem swoim szeregi
wiatw i czasw. Sprbujmy dotrze do nich za pomoc
kluczy wtajemniczenia. Postarajmy si pozna dziwne t e
symbole, te formuy magiczne w ich sile odtwarzajcej ;
pozna je takimi, jakimi widzia je wtajemniczony w wi
tyni Ozyrysa, gdy wytryskiway one ognistymi zgoska
mi z tygla jego myli.
W krypcie wityni J etry siedzi na jednym z sarkofagw Mojesz, pogrony w samotnym dumaniu. Mury
pokryte s hieroglifami i malowidami, wyobraajcytni
imiona i postacie bstw wszystkich ludw na ziemi. Symbole te streszczaj historie okresw zamierzchych i przepowiadaj okresy przysze. Lampa naftowa, umieszczona
na ziemi, sabo owietla te znaki, z ktrych kady wa
snym przemawia jzykiem. Samotny myliciel nie widz i
nic wszake ze wiata zewntrznego; szuka w samym sobie Sowa Ksigi swojej; formy swojego dziea, Sowa ,
ktre stanie si Czynem. Lampa zgasa. Ale przed oczami
jego duszy, w ci e mnoci podziemi, janiej e ognistymi
zgoskami wypisane sowo :
lEWE
maczy.

dziaach

Pierwsza litera "I" jest biaoci wiata, trzy pozosta e


jak barwny ogie, w ktrym przelewaj si
wszystkie kolory tczy. Jakie dziwne ycie w tych literach! W pierwszej dostrzega Mojesz ywio mski, Ozyrysa, Duch a twrczego, w Ewie zdolno poczynania Izyd ni ebiask, ktra jest jej czci.
W ten sposb rozwi jaj si i ukadaj wadze boskie,
ktre mie sz cz w sobie wszystkie wiaty w potdze. Doskonay zesp Ojca i niewysowionej Matki rodzi Syna,
Sowo ywe, tworzce wszechwiat. Oto tajemnica taj emnic, niedostpna dl a zmysw, lecz przemawiajca znakiem Wiekuistego, jak Duch przemawia do Ducha,
byszcz

196

A wity tetragram 1) byszczy wiatem coraz mocmeJzym. Mojesz widzi, jak tryskaj z niego wielkimi wybyskami trzy wiaty, wszystkie pastwa natury i wznios y ukad nauk. Skupia si wwczas paajcy wzrok jego
n a m skim znaku Ducha twrczego .. Ducha tego wzywa,
aby objawi mu porzdek tworzenia i aby 'jego naj wysza
wola natchna go si zrodzenia wasnego jego dziea. wzorowanego na dugim wpatrywaniu si w dzieo
Wi ekuistego.
I oto w mrokach podziemia wybyskuje inne imi bo~ ki e :

AELOHIM.
Oznacza ono dla wtajemniczonego: On - Bogowie,
Bg Bog'w ~).
Nie jest to ju Istota zwarta w sobie samej i w AbsolUcie, lecz wadca wiatw, ktrego myl rozkwita milio~atni gwiazd, ruchomych sfer zawieszonych we wszechs,:",iecie. "Na pocztku Bg stworzy niebo i ziemi" . NiebIosa te byy wszake zrazu tylko pojciem czasu i przes~rzeni bez kresu, w ktrych panowaa pustka i milczenI e. "I t chnienie Boga unosio si nad powierzchni
Pl'.zepa ci " ::)0 Co w yda najpierw jego ono? Soce? Zietn:? Mgawic? Substancj jak wiata widzialnego?
NIe: Tym, co n apienv zrodzio ono jego, bya Aur ?\VIatto. Ale wiato ta nie jest wiatem fizycznym ;
Jest to wiato duchowa, ktr zrodzio drgnienie Izydy
w onie Niesko czonoci ; dusza wszechwiata , wiato

-----!

Tetragrum - wyra z zoon y z czterech liter.


-) Aelohim - j est li,c zb mnog od Aelo, imie nia nada _
wa~ego przez Hcbrajczykwi Cbaldejczykw istocie najwYz~zej i pocho dzcego ocl picrwia s tka AEL, co obr azuj e
wzrnoslo, sil G i wlad,z ro;dcwnL\ i oznacza w poj ~ciu pOI_
~s.zcchn Ym - Bg - Hod, to znaczy Ou j est w jz . h ebraj_
s ~ln? chald ej skim, syr y j skim, etioJlskim, arabskim j ednym
~ !lWItych i'mion bs twa - Fabre d'Olivet ,J"a laUgue herai'que restitue"
o
, ~) "Ruah Aeloilim - tcbnicu':lc B oga ws kazuje w prze_
n~.s~ i ruch rozl ewania si , rozszerzania . '\V znaczeniu hieroo.
go lf1 cznYm j est to s ila , przcciwstawlllu . ciem.nociKlill. O ile

197

astralne, substancja, ktra tworzy dusze i w ktrej rozwijaj si one jak we fluidzie lotnym, ywio subtelny, po
przez ktry przenosi si myl na przestrzenie niesko
czone; wiato boska, ktra poprzedzaa wszystkie so
ca i z nich si wyaniaa . Zrazu rozlewa si ona w Bezmiarze; jest to potny wydech Boga; potem zwiera si
ruchem miosnym w samej sobie, gboki wdech Przedwiecznego. W falach eteru boskiego drgaj, niby pod oso
n przejrzyst, formy astralne wiatw i istot. A wszystko to streszcza si dla Maga - proroka w sowach, ktre
wypowiada on i ktre wiec w ciemnociach zgoskam i
byszczcymi: "RUA AELOHIM AUR" l) .
"Niech bdzie wiato i staa si wiato". Tchnienje Aelohima jest wiatoci!
Z ona pierwotnego t ego wiata niematerialnego w ytryskuje pierwszych sze dni Tworzenia, zat em: nasiona, pierwiastki, ksztaty, dusze ycia wszechrzeczy . To
Wszechwiat w potdze, przed uksztatowaniem, w Duchu
poczty. A jakie jest ostatnie sowo Tworzenia, formu a ,
streszczajca Istot w czynie, Sowo ywe, w ktrym

c i cmno cec huj e s i .I(~ zw ie raj[\ c , o tye wyra z ruah


cechowal s il rozwierajc. \liT jednym i w drugim po wtarza si wi ekui s ty uklad dwu sil przec iwstawnych. ktre
mr,drey i uczc ili wszys tkich opok, -od Parm e n'jdesa i Pyta gorasa do Kartezjusza i N ewtona, widzi eli w prz y rodzi e i ok~e
la i rn y mi llazwami" . "'<lhm d'O jY e t .. Lall,c;uc h _
braiqu e".
I) Ol(!cch - Aclohim - wiato. T)z ~ f e lIazw y "; ll ,;1 )' PS Zczc llie rn hi eroglific znym drugi(~go .i trzeciego werse tu K sir,g'j
R.odza ju. Te kst he braj ski 3-go wer stetlJ Lak s ir, Jll'wd sta wia.
Wa-iaoJJlcr Aclohim ichi- allr, WII. ichi aur. Prz e kad dosl ow1J~', podJlg' Fa.hre'a cl'Oiv nt, hr,dl'lie b)'zmial jak ll:H;t ~
puj e: ,,1 00, rz e k On I s tota .i stot: bGdzie u ezYJlionll w ia _
. t.I o,; i b y a uc zy niona ?; wiatloe". Wymz run OZJllwzaj ey
tchni enie. zn a jduje SIIG w clrug'im wer sec ie . ZWl'(' ie nal er,y
U'wagG, e w~r raz aur, ozna c zajc y wia/,lo. jes t wy razem rua.
czy tan ym w OuwJ'otmYJ11 p o r7.dku . Tchni e nie bo e , zwi er a jce siG w so bie wd ec h -- s twarza ,wiat.o dueh own.

wy raz

bdzi e

, 198

ujawnia
To:

si

ej?

pierwsza i ostatnia

myl

Istoty doskona-

ADAM EWA.
Mczyzna

- Kobieta. Symbol ten ni e wyobraa bynajmniej, jak uczy koci i jak sdz nasi wykadacze
Pisma witego, pierwszego stada ludzkiego na ziemi, ale
Boga czynnego we wszechwiecie oraz symbol rodzaju
lUdzkiego; Ludzko wszechwiata poprzez wszystkie nieba. "Bg stworzy czowieka na podobi estwo swo je;
stworzy go mczyzn i niewiast " . Ta para boska jest
sowem powszechnym, ktrym J ewe objawia wasn natur poprzez wiaty. Sfer, ktr zamieszkuje on pierwotnie i ktr Mojesz ogarnia potg m yli swojej, nie
jest ogrd Edenu, w legendarny raj ziemski, lecz przejciowa sfera bezkresna Zoroastra, nad-ziemia Platona,
Powszechne pastwo niebieskie, Heden, Hadama, substancja wszystkich ziem. Ale jak bdzie ewolucja Ludzkoci
w czasie i przestrzeni? Mojesz widzi j w postaci streszCZonej w historii upadku. W Ksidze Rodzaju Psyche, Dusza ludzka, zwie si Aisza, odmiana imienia Ewy 1). Jej
ojczyzn jest Szamaim, niebo. yje ona w nim szczliwa
~ eterze boskim, lecz niewiadoma siebie samej. Cieszy
~l niebem, nie rozumiejc go, albowiem, aby zrozumie
Je, naley zapomnie o nim i znw wskrzesi w sobie pami jego; aby pokocha je - naley utraci je i odzyska
ponownie. Przez cierpienie tylko zdobdzie ona . owo po~nanie; dopiero po upadku zrozumie. O ile gbszym
l bardziej tragicznym jest ten upadek, anieli w z Biblii
dZiecicej, ktr czytamy: Pocignita dz poznania ku
otchani mrocznej, spada Aisza ... Przestaj e b y dusz czyst, majc jedynie ciao gwiazdowe i ywic s i boskim
eterem. Przyodziewa si w' ciao materialne i wchodzi
w krg pokole. Przechodzi nie przez jedno wcielenie, lecz
przez setki, tysice wciele , w ciao coraz grubsze, za-

----

J) GCllcs is IJ. :).:1. Aisza. Dll sza, zlana tutaj z kobi e t, jest
~1talouk Aisz'a, 111'te lek1.u zIn'nego z Jlldczyzn;l. W,Ji-Q ta ona
;I~~st z lli ego, stanowi uierozhl,c zn j ego polow(j, jego wol. ell sam SOS llll Ck zachodzi pomidzy Dionizose m i P erse fon
~ Misteriach OIrickieh.

199

leie od planet, ktre zamieszkuje.


Spada ze wiata
w wiat... Spada i zapomina... Czarna zasona zakrywa
oko jej duszy. Tli jeszcze w niej iskierka sabego i bladego (jak utracona nadzieja) wspomnienia dawnego szcz
cia ; w grubej tkance materii zatraca si boska wiado
mo, zaciemnia si pami nieba. Z iskierki tej ma si
ona odrodzi i przetworzy.
Tak, Aisza yje jeszcze w tej pan:e istot nagich, le
cych bezbronnie na ziemi dzikiej, pod wrogim niebem,
ktre rozdziera ryk gromu. Raj utracony? - Przed ni,
za ni, bezmiar osonitego nieba! Tak rozpatruje Mojesz pokolenia Adama we wszechwiecie 1), a potem przeznaczenia czowi.eka na ziemi. Widzi okresy minione i teraniejszo. W Aiszy ziemskiej, w duszy ludzkoci, poczucie Boga janiao niegdy wraz z ogniem Agni , w Krainie Kusz, na zboczach Himalajw.
Lecz oto na wyganiciu jest dusza ludzkoci, tonca
w bawochwalstwie, opanowana przez dze pieki elne,
zdawiona przez tyrani asyryj sk , pord ludw zwa- .
nionych i bogw wzajem si poerajcych. Mojesz przysiga sobie, e j wskrz ~si przez ustanowienie kultu Aelohima.
.
Ludzko caa, podobniel jak kady czowiek, powinnaby by podobizn lewy . Gdzie jednak znale nard,
ktry bdzie jego wcieleniem i ywym sowem ludzkoci ?
T edy Mojesz, powziwszy myl ksigi swojej i dzi ea
swojego, zgbiwszy mroki duszy ludzkiej, wypowiada
wojn Ewie ziemskiej, naturze sabej i zepsutej. Dla zwalczenia jej i podniesienia z upadku wzywa Ducha, Ogie
pierwotny i wszechpotny, lewe, do ktrego rda
wznis si powtrnie. Czuje, e wybyski jego rozarzaj
go i ha rtuj, jak stal. Jego imi jest Wola.
I w czarnej ciszy podziemia syszy Mojesz gos. Wychodzi on z gbin jego sumienia, drga jak wiato i mwi: "Id n a gr Pana, na Horeb" .

l) W salllaryla t'\ sk:hn wykladzie Biblii do imi enia Adama


dodane j est okrelenie powszechny, nieskollczony. Mowa. tn
j('sl zatem o rodzaju ludzkim , o panowaniu czowieka we
wszystkie:h !i'wiatach.

200

IV

WIDZENIE NA GORZE SYNAJ


Ciemna brya granitowa, tak naga, tak poszarpana biegiem wd pod olniewajcymi potokami soca, i rzek
by, poryta byskawicami i wyrzebiona przez pioruny.
To szczyt Synaju, tron Aelohima, - mwi synowie pu- .
styni. Naprzeciw niej nisza gra, skay Serbalu, te dzikje i urwiste. We wntrzu ich kQpalnie miedzi, pieczary.
Pomidzy dwiema tymi grami ciemna dolina, chaotyczne
zbiorowisko gazw, zwane przez Arabw Horeb, czyli
E.reb z legendy semickiej. Ponura jest ta dolina smutku,
.-ledy zapadnie w niej noc, przyspieszona cieniem, kad
cym si od Synaju; bardziej jeszcze ponura, kiedy szczyt
gO.ry spowije szyszak chmur, z pod ktrych grone strzelaJ byski. Wicher straszliwy dmie wwczas w ciasnym
pr~e s myku. Wie idzie, e Aelohim obala tam miakw ,
kto~zy wa si walczy z nim i ciska ich w przepacie,
g~lz1e ro:;,tapiaj si nawanice. Tam rwnie, mwi MadIanici, bkaj si zowrogie cienie olbrzymw, Refaim,
d ruzgoczce skay i obalajce je na tych, ktrzy prbuj
We~l'ze si do miejsca witego. Tradycja ludowa utrzyn:U] e te, e Bg Synaju ukazuje si czasem w supie og~l~tYm , niby gowa Meduzy o orlich lotkach. Biada t~m,
torzy ujrz jego oblicze. Widzie go - znaczy umrzec.
Tak opowiadali koczownicy wieczorami, siedzc i ga~~dzc pod namiotem, kiedy' wielbdy i niewiasty sen
~z . zmo:-zy. Faktem jest, e tylko naj.mje~si.. spord
. taJemmczonych Jetry wspinali si a do JasIom Serbalu
l Pozostawali tam szereg dni, powicajc si postom i mo201

dlitwom. Mdrcy z Idumei czerpali tam natchnienie. Byo


to miejsce, powicone od niepamitnych czasw widzeniom nadziemskim, Elohimom, czyli duchom wietlanym.
Ani jeden kapan, ani jeden myliwy nie byby si zgodzil
poprowadzi tam pielgrzyma.
Mojesz szed nieustraszony w gr przez wwz Horebu. Przeszed on bez lku w sercu przez dolin mierci
i przez jej zwaliska ska . Wtajemniczenie ma, jak wszelki
wysiek ludzki, swoje okresy pokory i dumy. Wdzierajc
si po stopniach gry witej, stan Moj esz u szczytu dumy, bowiem dotar na wyyny potgi ludzkiej. Zdao mu
si, e jest zespolony z Istot najwysz. Gorejce pu r pur soce chylio si na zom wulkaniczny Synaju, ktrego fiol etowe cienie say si ju na doliny, kiedy stan.
Moje sz przy wnijciu do pieczary, osoni ty m ndzn rolinnoci drzew terpentynowych.
Chcia ju wej do
rodka , gdy wtem olnia go ja sno naga, ktra go spowia dokoa. Wydao mu si, e ziemia pali mu si pod
stopami i e gry granitowe zamieniy si w morze po
mieni . U wnUcia do groty staa zjawa olniewajca wia
toci , patrzca na niego i zagradzajca mu mieczem drog. Mojesz upad twarz na ziemi, jak raony gromem.
Wzrok Anioa przeszy go swoim wiatem. Caa jego d u ma prysa w jednej chwili. Wiedziony owym gbokim
odczuciem faktw budzcym si w stanie jasnowidzenia.
zrozumia, e wietlana istota owa nakae mu spenienie
rzeczy strasznych. Chciaby uchyli si od posannictwa
swojego i wczoga si pod ziemi jak gad ndzny .
Ale gos jaki zawoa: - Mojeszu! Mojeszu!
A on odrzek: - Otom jest!
- Nie zbliaj si do tego mie]Sca. Zzuj sa nda y ze
stp twoich. Bowiem miejsce, na ktrym s i znajdujesz.
jest ziemi wit
Moj esz ukry oblicze w doniach . L ka si widoku
Anioa i spotkania si z jego wzrokiem.
A Anio rzek do niego: - Ty; ktry szukasz Aelohima, czemu drysz przede mn?
- Kto ty?
- Promie Aelohima, Anio so neczny , wysannik T ego, ktry jest i ktry bdzie.
- Co rozkazujesz?

202

- Powiesz dzieciom Izraela: Wiekuisty, Bg OJCOW


Waszych, Bg Abrahama, Bg Izraela, Bg Jakuba posa
mnie do was, aby wywie was z kraju niewoli.
- Kim jestem - zapyta Mojesz - abym wywie
mia dzieci Izraela z Egiptu?
.
- Id - rzek Anio - bowiem bd z tob. Rozpal
ogie Aelohima w sercu twoim i poo sowa jego na
wargach twoich. Od czterdziestu lat wzywasz go. Gos
twj doszed do niego. Oto bior ci jego imieniem. Synu
Aelohima, naleysz do mnie na zawsze.
A Mojesz omielony zawoa: - Uka mi Aelohima!
Niech ujrz jego ogie ywy.
Podnis gow. Ale morze ognia zniko i Anio .znik
te jak byskawica. Soce zniyo si na zgase wulkany
SYnaju; cisza mierci zalega nad dolin Horebu; Gos.
ktry zdawa si rozbrzmiewa w lazurze i gin w nieskoczonoci, mwi:

"Jestem Ten, ktry jestem".


Po widzeniu tym czu si Mojesz zupenie zamanym.
Pr~ez chwil wydao mu si, jak gdyby ciao jego strawi
ogIe Eteru. Ale duch jego by mocniejszy. Kiedy zszed
P?nownie do wityni Jetry, czu, e gotw jest do spe
~enia swego dziea. 'Zywa myl jego kroczya przed nim,
Jak Anio zbrojny w miecz ognisty.

v
EXODUS l) - PUSTYNIA - MAGIA I SZTUKA WY. WO YW ANIA DUCHOW - TEURGIA
Zamierzenie Mojesza byo jednym z najniezwyklejszych, naj mielszych, jakie czowiek powzi kiedykolwiek. Wyrwa lud spod jarzma narodu tak potnego jak
egipski; poprowadzi go na podbj kraju zajtego przez
ludno wrog i lepiej uzbrojon; wie go przez dziesi,
dwadziecia, czy czterdzieci lat po pustyni, pali go pragnieniem, wyczerpywa godem ; drani go, jak rumaka
penej krwi, strzaami Hetitw i Amalecytw, gotowych
rozbi go na miazg; wyodrbni go z jego namiotem
Wiekuistego, w -ktrym spoczywaa arka przymierza, spord narodw bawochwalczych, narzuci mu jego rdk
ogniow kult jedynego Boga i wpoi w niego taki lk
przed tym Bogiem, takie ubstwianie go, aby wcieli si
On w niego, aby sta si jego symbolem narodowym, celem wszystkich jego de i jego racj bytu;-takim byo
ni esychanie miae dzieo Mojesza.
Wyjcie z Egiptu byo na dugo

naprzd obmylone
i przygotowane przez proroka, przez gwnych wodzw
izr aelskich i przez J etr. Dla wprowadzenia w czyn swojego zamierzenia skorzysta Mojes z z chwili, kiedy Men efta, dawny jego towarzysz studiw, obecny faraon, zaj ty by odpieraniem gronego najazdu krla LibijczyJ) Exouus -

w y j c i e,

na.zwa drug.i'c j ksif:gi

M o j esza .

204

Picio ks :go

kw, Mermaiu. Cala armia egipska, skoncentrowana na


Zachodzie kraju, nie moga powstrzyma Hebrajczykw
i masowa ich emigracja dokonaa si bez przeszkody.
Oto ju Beni-Izrael w drodze. Dugi sznur karawan,
z mnstwem wielbdw objuczonych namiotami, z niezliczonymi stadami byda, przygotowuje si do okrenia
morza Czerwonego. Jest ich zrazu tylko kilka tysicy ludzi. Z czasem rzesze wychodcze pomno "wszelkiego rodzaju ludzie" - mwic sowami Biblii: Chanaaczycy,
~domici, Arabowie, Semici rnych szczepw, pocignici
l olnieni przez proroka pustyni, ktry wzywa ich ze
Wszystkich stron wiata, aby urobi ich na swoj mod.
Jdro tego 1udu tworzy Beni-Izrael, lud prawy, ale twardy, uparty il buntowniczy. Wodzowie jego, hagowie, wpoili
mu kult Boga Jedynego, ktry sta si u nich wznios
~radycj patriarchaln. Lecz u tych natur pierwotnych
l gwatownych jest monoteizm zaledwie uwiadomieniem
~yszym i niestaym. Gdy tylko budz si w nich ze ich
z~dze, instynkt politeizmu, tak zrozumiay u czowieka,
blerze znw gr. Wpadaj wwczas ponownie w gminne
zabobony, w hodowanie czarnoksistwu i w bahvochwalCZe praktyki narodw ssiadujcych z Egiptem i Fenicj,
ktre Mojesz bdzie zwalcza prawami drakoskimi.
Dokoa proroka rzdfcego tym ludem gromadzi . si
grupa kapanw pod przywdztwem Aarona, brata jego
~~ wtajemniczeniu oraz prorokini, Marii, ktra uosabia
JUz w Izraelu wtajemniczenie eskie. Grupa ta tworzy
stan kapaski. Wraz z nimi skupia si dokoa proroka
h;wy siedemdziesiciu starszych wybranych lub wtajem- .
nlCzonych wieckich, ktrym powierzy Mojesz swoj
doktryn tajemn oraz tradycj ustn, odda w ich rce
cz Swojej wadzy, uczyni ich parokrotnie uczestnikami
natchnie swoich i swoich widze.
W rodku tej grupy niesiona jest arka zota, ktrej pomys wzi Mojesz ze wity egipskich, gdzie suya
0!la. za miejsce ukrywania ksig teurgicznych; przekszta
(!1~ J jednak na now mod, zgodn o osobistymi jego zatrllerzeniami. Ark Izrala wiecz cztery cheruby zote
POdobne do sfinksw i przypominajce cztery stworzenia
?mboliczne z widzenia Ezechielowego. Jed~o ma gow
Wa, drUgie - byka, trzecie - ora, a ostatme - ludzk.

205

Symbolizuj one cztery ywioy wszechwiata: ziemi,


wod, powietrze i ogie, a take cztery wiaty, wyraone
przez cztery litery boskiego tetragramu. Skrzyda cherubw okrywaj zoty st arki, tzw. ubagalni. Arka ta
stanie si narzdziem zjawisk elektrycznych i wietlnych,

ktre bd dzieem magii Ozyrysowego kapana. Zjawiska


te, wyolbrzymione przez legend, bd rdem opowieci
biblijnych. Warce zotej mieci si nadto Sefer Bereszyt,
czyli ksiga kosmogonii , uoona przez Mojesza egipskim
pismem hieroglificznym, oraz laska czarnoksiska proroka, nazwana w Biblii rdk . Zawarta w niej te bdzie
ksiga przymierza czyli przykazania z gry Synaj . Mojesz nazwie ark tronem Aelohima; bowiem zoona w niej
jest wita tradycja, posannictwo Izraela, myl lewy.
Jaki ustrj polityczny da Mojesz swojemu ludowi?
Co do tego przytoczy naley jeden z naj ciekawszych
ustpw Biblii (Exodus). Ustp ten tymbardziej sprawia
wraenie nader staroytnego i autentycznego, . e wykazuje sabe strony Mojesza , jego dum kapask i skon
no do tyranii teokratycznej , ktr pokonywa w sobie
etiopski jego mistrz.
"I stao si nazajutrz, e usiad Mojesz, aby sdzi lud.
I sta lud przed Mojeszem od poranka a do wieczora.
A widzc wiekier Mojeszowy wszystko, co on czyni
z ludem, rzek:
- C to jest, co ty czynisz z ludem? czemu ty sam
siedzisz, a lud wszystek stoi przed tob od poranka a do
wieczora?
Tedy Mojesz odpowiedzia~ wiekrowi swemu: Przychodzi lud do mnie, aby si radzi Boga.
Gdy spraw jak maj, przychodz do mnie, a rozs
dzam ich, oznajmiajc ustawy Boe i prawa Jego.
Zatym rzek wiekier Mojeszowy do niego: Niedobra
rzecz, ktr ty czynisz.
Napewno ustaniesz, i ty i lud twj, ktry jest z tob~
bo nazbyt cika to rzecz nad siy twoje; nie bdziesz jej
mg ty sam podoa . .
Przeto usuchaj teraz gosu mego, poradz ci, a bdzie
Bg z tob; stj ty za lud przed Boga, a sprawy odno do
Boga.

206

A nauczaj ich

te

ustaw i praw,

oznajmiajc

im dro-

g, ktrby chodzi i dzieo, ktreby czyni mieli.


Obierz te z caego ludu mw statecznych, bojcych

si

Boga, mw prawdomwnych, ktrzyby nienawidzili zyskw nieuczciwych, postanw z nich przeoonych,


tysicznikw, setnikw, pidziesitnikw i dziesitnikw.
I niech na kady czas lud sdzi bd: a gdy bdzie
rzecz wielka, odnios j do ciebie, a kad rzecz ma s
dzi bd sami; tedy ul tobie, gdy ponios cz ciaru
z tob.
Jeli to uczynisz, a rozkae ci to Bg, bdziesz mg
ostoi si i wszystek lud na miejsce swoje powrci w pokoju.
I usucha Mojesz rady wiekra swojego, a uczyni
Wszystko, jako mu on powiedzia" 1).
. Z ustpu tego wynika, e w ustanowionym przez Mojzesza ustroju Izraela wadza wykonawcza uwaana bya
za wypyw wadzy sdowniczej i podporzdkowana kontroli wadzy kapaskiej. Takim by sposb rzdzenia,
przekazywany przez Mojesza nastpcom jego w myl
mdrej rady Jetry. Takim te pozosta za Sdziw, od JoZuego do Samuela, a do przywaszczenia wadzy przez
Saula. Czasu krlw zatraca zaczo ponione kapastwo
tradycj Mojeszow, kt1'a, utrzymana zostaa jedynie
przez prorokw.
. Zaznaczylimy ju, e Mojesz nie by patriot, lecz
JedYnie poskromicielem ludw, majcym na wzgldzie 10sY.ludzkoci caej. Lud Izraela by dla niego tylko narz
dZIem , celem jego bya religia powszechna i myl jego
Ulatywaa ponad gowami koczownikw w przyszo. Od
"".'Yjcia z Egiptu a do mierci Mojesza bya caa historr~ narodu Izraelskiego dug walk midzy prorokiem
a Jego ludem.
Mojesz poprowadzi plemiona izraelskie najpierw na
pus~cz Synaj, rwnin bezpodn, rozcigajc si u stp
WYZ yny , powiconej przez wszystkich Semitw Aelohi-

-----Exodus XVIIl, 13_24.

1)
Donioso ust pu t ego, ze sta_
nowiska spoeczncgo ustroju l'u du izraelskiego, s.lusznie podkreli Sai,uLYves w p:;lknej ksiec swo;iej: "La lUission
des Juifs".

207

mowi i bdcej dla samego Mojesza mIeJscem objawienia. Na tym samym miejscu, na ktrym Geniusz proroka.
owadn nim, chcia prorok owadn ludem swoim i wycisn na czole jego pitno ' lewy: dziesicioro przykaza.
potn syntez prawa moralnego, uzupenienie prawdy
tajemnej, ukrytej w hermetycznej ksidze arki.
Nic bardziej tragicznego nad pierwsz t rozmow
proroka z jego ludem. Zachodziy tam sceny dziwne, krwawe, straszliwe, pozostawiajce niby odcisk rozpalonego
elaza na udrczonym ciele Izraela. atwo, pod wyolbrzymieniem legendy biblijnej, domyle si moliwej rzeczywistoci faktw.
Wybrane plemi rozoyo si obozem na paskowzg
rzu Faranu, u wejcia do dzikiego wwozu , prowadzce
go do ska SerbaIskich. Grony szczyt Synaju gruje nad
tym gruntem kamienistym, wulkanicznym, wstrzsanym
wybuchami. Wobec wszystkiego zgromadzonego ludu oznajmia Mojesz uroczycie, e idzie na gr Synaj, aby
zasign rady Aelohima i e przyniesie stamtd prawo
pisane na tablicy kamiennej. Rozkaza ludowi, by czuwa
i poci i czeka na' niego w czystoci i modlitwie. Ark
przenon, ktr okrywa namiot cymborium, pozostawia
pod ochron siedemdziesiciu Starszych, poczym znika
w wwozie, zabierajc jedynie swego wiernego ucznia
imieniem Jozue.
Mijaj dni Mojesz nie wraca. Lud niepokoi si
zrazu, a potem szemrze: "Przecz byo przywodzi nas na
t puszcz okrutn i wyda na up Amalecytom? Przyobieca nam Mojesz, e powiedzie nas do ziemi Chanaaski ej , mlekiem i miodem pyncej, a oto mrzemy na
puszczy. Lepsza bya niewola w Egipcie, nili to yci e
ndzn e . Daby Bg, abymy mieli jeszcze misiwa owe,
ktre tam spoywalimy. Jeli Bg Mojesza jest prawdziwym Bogiem, niech to okae , niech rozproszeni bd
wszyscy jego wrogowie i niech wnij nam da natychmiast
do ziemi obiecanej". Szemrania te potguj si wci ;
lud s i buntuje; starsi nawet udzia w tym bior.
A oto wy"stpuj e grupa kobiet, szepczcych i szemrajcych midzy sob. S to Moabitanki, czarnoskre, o ciaach gibkich i ksztatach p eny ch, naonice czy suebni
ce wodzw Edonitaskich , sprzymierzonych z ludem Izra-

208

eiskim. Przypominaj sobie, e byy kapankami Astarty


i e odprawiay orgie ' ku czci bogini w witych lasach
kraju rodzinnego. Czuj, e wybia godzina odzyskania
utraconej wadzy. Przychodz, strojne w zoto i jaskrawe
materie, przychodz z umiechem na ustach, niby sznur
piknych ww, wychodzcych spod ziemi i poyskuj
cych w socu falistymi ksztatami swoimi o metalicznych
odblaskach. Przyczaj si do zbuntowanych, wpatruj
si w nich wzrokiem pomiennym, oplataj ich ramionami, na ktrych pobrzkuj kolce miedziane i kusz ich
mow miodn: "Kim e jest w kapan z Egiptu? Kim Bg
jego? Umar pewnie na Synaju. Nie on powiedzie plemiona do Chanaanu. Dzieci Izraela wzywa winny bogw
moabitaskich: Belfegora i Astart! To s prawdziwi bo,"
gowie cuda czynicy. Oni to powiod ich do ziemi Chanaaskiej".
suchaj mowy Moabitanek; jedni podi oto rozbrzmiewa okrzyk tumu: "Aaro:'
bogi, ktreby szy przed nami, bo Moje
temu, ktry nas wywid z ziemi Egipskiej ,

Zbuntowani

niecaj drugich
nie, uczy nam

szowi, mowi
nie wiemy, co si stao".
Aaron daremnie usiuje uspokoi tum. Moabitanki
przywouj kapanw fenickich, przybyych z karawan.
~i przynosz wyciosany z drzewa posg Astarty i stawiaJ go na kamiennym otarzu. Zbuntowani zmuszaj Aarona, groc mu mierci, aby odda cielca zotego, jedn
z postaci Belfegora. Powicaj byki kozy na ' ofiar caopaln obcym bogom i zasiadaj do jada i picia. RozPOczynaj si dokoa bawanw tace lubiene, prowad~one przez Moabitanki przy dwikach neblw, kinnorow i tuumbasw, wprawianych w ruch przez niewiastyb Daremnie usiowao siedemdziesiciu Starszych, wyranych przez Mojesza, powstrzyma ajaniem to rozprzenie. Teraz siadaj oni na ziemi, nakrywszy gowy
~orkami popiou . Skupieni dokoa ubagalni arki, sucha
J z przeraeniem . dzikich okrzykw, pieww lubienych,
~zywania bogw wykltych, demonw rozwizoci
7 ~krucie.stwa. Widok tego ludu, toncego w rozpucie
l
untujcego si przeciw Bogu swemu napenia ich
?draz. Co si stanie z Ark, Ksig i Izraelem, jeli MojZesz nie powrci?
Wlejemnle.ent -

t4

209

Mojesz wraca jednak. Z dugiego swojego zamkni


cia si w sobie, z osamotnienia swojego na grze Aelohima przynosi on Zakon wypisany na tablicach kamiennych l). Przyszedszy do .obozu, widzi tace, bachanalie
ludu swojego przed posgami Astarty i Belfegora. Na widok kapana Ozyrysowego, proroka Aelohima, przerywaj
.::i tace, obcy kapani uciekaj, zbuntowanych opanowuje niepokj. Wre gniew w Mojeszu jak ogie poeraj
cy. Rozbija tablice kamienne i czuje si, e rozbiby cay
ten lud i e Bg nim owadn.
Dry lud Iz.raelski; na dnie oczu rokoszan, ukryta
pod lkiem, czai si nienawi. Jedno sowo, jeden ruch,
zdradzajcy anarchi podniesie przeciw niemu tysice
bw swoich i gradem kamieni zmiecie ark wit, proroka i jego ide. Ale Mojesz stoi niewzruszenie, a za nim
potgi niewidzialne, ktre go strzeg. Rozumie on, e naley przede wszystkim wznie na wasne wyyny dusze
siedemdziesiciu wybranych, a przez nich lud cay. Wzy- .
wa Aelohima - J ew, Ducha msKiego, Ogie pierwotny
z gbi duszy wasnej i z gbi nieba.
- Zblicie si do mnie, wy siedemdziesiciu! - woa
Mojesz. Wemiecie ark, i udacie si wraz ze mn na
gr Bo. A za lud ten niech czeka i dry. Przynios
mu sd Aelohima.
.
Kapani-lewici wyjmuj z namiotu ark zot spowit w zasony i orszak siedemdziesiciu znika wraz z prorokiem w wwozie Synaju. Niewiadomo, kto dry bardziej: czy lewici przed tym, co maj zobaczy, czy lud
przed kar, ktr zawiesi Mojesz nad ich gowami niby
miecz niewidzialny.
- O! gdyby mona byo wymkn si ze straszliwych
rk tego kapana Ozyrysowego, tego proroka nieszczsne
go! - mwi buntownicy. I poowa obozu zwija pospiesznie namioty, sioda wielbdy i szykuje si do ucieczki.
Gdy oto zmierzch dziwny, zasona kurzawy zaciga niebo,

l) W s taroytno ci slowa, pisane na kamieniu, uchodzil y


za szczegln i.e w i te . Hiel'o fanta Eleuzyjs ki odczytywal wtajemniczonym z tych tablic kamiennych rzeczy, o ktrych
przysigli nie mwili nikomu .i: ktre nie by.ly ~ypisan e
w adnym innym miejscu .

210

o~try wiatr dmie od Morza Czerwonego, puszcza przyb~era barw pow i sciemnion, poza Synajem gromadz
SI wietkie chmury. W kocu niebo staje si zupenie czar-

ne .

. Dmcy wiatr nawiewa fale piasku , byskawice rozdZIeraj potokami deszczu skbione dokoa Synaju chmur~. Niebawem olniewa niebo bysk gromu; ryk jego, 08bIty o ciany wszystkich wwozw grskich, rozlega si~
po obozie wielokrotnymi wybuchami, czynic omot przeraliwy. Lud nie wtpi ju, e to gniew Aelohima, wy~oany przez Mojesza. Crki Moabskie zniky. Lud oba.a bawany bokw, wodzowie padaj na ziemi, dzieci
l kobiety kryj si pod brzuchy wielbdw . Trwa to noc
~a, cay dzie. Piorun spada na namioty , zabija ludzi
l zWierzta, i wci jeszcze rozlegaj si huki gromu.
. Ku wieczorowi cicha burza, chmury dymi si jednak
cIgle na szczycie Synaju, a niebo pozostaje czarne. Ale
o.to.u wnijcia do c;>bozu ukazuje si ponownie siedemdzieSl~IU Starszych z Mojeszem na czele. W mdym wietle
~llllerzchu oblicze proroka i jego wybranych promienie~e wiatem nadziemskim, jak gdyby przynosili oni na
Nwarzach swoich olniewajcy odblask wizji wzniosej.
a arce zotej, na cherubach o skrzydach ognistych, mioce ?ysk elektryczny, jak kolumna fosforyzujca. Na
~n WIdok niezwyky starszyzna i lud , mczyni i niewiaS y, padaj zdala na twarz.
III :- Niech ci, ktrzy s za Wiekuistym, zbli si do
nIe - rzek Mojesz.
a ~rz? czwarte starszyzny Izraelskiej skupia si dok 0W' 0Jzesza; rokoszanie ukryci s w swoich namiotach.
Wo~c~as wystpuje prorok i rozkazuje wiernym swoim
al~lC v.: pie przywdcw buntu oraz kapanki Astarty
pae y drza Izrael po wsze wieki przed Aelohimem, aby
sz llUta o Zakonie danym na grze Synaj i jego pierwt:~ pr~ykazaniu: "Jam jest Przedwiecznym Bogiem
li ~I? ktoir y ci wywid z ziemi Egipskiej, z domu niewos~b' le bdziesz mia innego Boga przede mn. Nie czy
kt. le obrazu rytego ani adnego podobiestwa rzeczy tych,
s ore s na niebie w grze i ktre na ziemi nisko i ktre
w wodach pod ziemi".
Tak wanie napoy groz i napoy tajemniczoci na-

211

rzuci

Mojesz

ludowi swemu

zakon swj

sw oj

religi

Co wszake widziao owych siedemdziesiciu na g'


rze Synaj? Pita Ksiga Mojeszowa - DeuteronomiuI!l
(XXXIII, 2) mwi o ogromnym widzeniu, o dzi esiciu ty'
sicach witych, ktrzy pojawili si na Synaju wrd na'
walnicy, w jasnoci Jewy. Czy wszyscy M drcy staroy'
tnego cyklu, staroytni wtajemniczeni asyryjscy, hinduscY,
perscy i egipscy, wszyscy szlachetni synowie Azji, zie'
mi Boga, zstpili aby dopomc Mojeszowi . w je'
go dziele i wywarli nacisk rozstrzygajcy na wiadomo
jego wyznawcw? Potgi duchowe, czuwajce nad ludz,
koci, s zawsze obecne, zasona wszake, ktra nas od
nich oddziela, rozdziera si w rzadkich jedynie mome~'
tach i to dla nielicznych tylko wybranych. Niewtpliw le
jednak natchn Mojesz owych siedemdziesiciu ognieI!l
boym i energi wasnej woli. Stanowili oni pierwSZ
wityni, przed wityni Salomona; wityni yw,
wityni ruchom, serce Izraela, krlewskie wiato Boga.
Dziki zajciom na grze Synaj, dziki masowemu wY'
ciciu zbuntowanych zyska Mojesz wadz nad koczo'
wniczymi Semitami, ktr utrzyma umia elazn rJ(.
Zajcia podobne, wywoujce z koniecznoci nowe pfze'
ciwdziaanie silnej wadzy, powtarza si musiay podcz~s
pochodw i kontr-pochodw ku ziemi Chanaa skiej. :MW
esz, tak samo jak Mahomet, rozwin musia zaraz eJll
geniusz proroka, wojownika i organizatora spoecznego.
Zmuszony by stacza walki. ze zniechceniem, oszcz ef'
stem i knowaniami. Po zdawieniu buntu ludu nalea~
upokorzy dum kapanw-lewitw, chccych dorw nac
mu znaczeniem i uchodzi za wtajemniczonych bezpof~'
dnio przez J7w~; zmiady naleao na.iniebezpiecznieJ~
szych burzycIel! porzdku w osobach kilku zuchwayC
ambitnych wodzw, jak Kore, Datan i Abiram, podsyC~'
jcych bunt ludowy celem obalenia proroka i obwoanla
krla, co uczyni Izraelici w nastpstwie z Saulem wb f.eW
oporowi Samuela. Walka ta budzi w Mojeszu J(oleJ~o
uczucia oburzenia i litoci, czuo ojcowsk i rozjUs~enl~
lwa w stosunku do narodu, ktry szamoce si pod zel~
znym uciskiem jego ducha i ktry mimo wszystJ(o ulegnl~
mu. Echo tych przey odnajdujemy w przytaczanYc
212

w opowieci biblijnej rozmowach proroka z jego Bogiem,


ktre zdaj si ujawnia to, co zachodzio w gbi jego duszy. Wedug Picioksigu pokonywa Mojesz zwycisko
Wszystkie przeszkody spenianiem cudw naj nieprawdo~odobniej szych. Jehowa, pojmowany jako Bg osobowy,
Jest zawsze na jego usugi. Ukazuje si on na ubagalni
Postaci oboku wietlanego zwanego chwa Pana. Moj'esz sam t ylko moe si do zbliy; niepowoanych czea tam mie r. Namiot, w ktrym mieci si arka, odgryW~ w opowieci biblijnej rol niejako baterii elektrycz~eJ Olbrzymich rozmiarw, ktra, naadowana ogniem JeOWy, p oraa m asy ludzkie. Wybuch jej zabija za jednym
z~mach em synw Aarona, dwustu pidziesiciu stron~lkw Korego i Datana, wreszcie czternacie tysicy lu.ul Nadto wywouje Mojesz w oznaczonej godzinie trz~lenie, r aczej rozstpienie si ziemi, ktra pochania trzech
~ntowniczych wodzw z namiotami ich i rodzinami. OpoWle ta tchnie poezj stras~liw o rozmachu imponuj
cYm. Tyle jest w niej jednak przesady, cechuje j cha~akter tak wyranie legendarny, e niedorzecznoci byoby wprost rozwaa kwesti jej prawdziwoci. Nade
~szystko za nadaje opowieciom tym charakter egzoYSzny w ola Boga gniewnego i zmiennego, jak odgrywa
w nich J ehowa. Zawsze gotw on piorunowa i niszczy,
~dy przeciwnie Mojesz uosabia mdro i miosierdzie.
wOdobnie dziecinne i tak niezgodne z pojciem boskoci
d:ob~a~enie ,o ist,ocie Najwyszej rwnie j,est ~b~e wia
c,1110 S C1 wta]emmczonego przez Ozyrysa, Jak sWladomol Chrystusa.
ki Olbrzymia ta przesada zdaje si wszake by wynisk~l11 pewnych zjawisk, zwizanych z darem czarnoksi
tn lm Moj esza i znanych ju z tradycji wity staroy
s~e~. Rozway na tym miejscu wypada, co waciwie
te zlC,~aley o rzekomych cudach Mojesza ze stanowiska
dzozofll, wyrozumowanej oraz wyjanionych punktw wietaj emnej. Staroytno nie tylko Mojeszowi przyn YWaa zdolno wywoywania napiciem woli po t
it!Ch wtajemniczon ych zjawisk elektrycznych w rozmanoC? postaciach. Tradycja chaldejska p'rzypisywaa zdole t magom , tradycj~ grecka i aciska niektrym ka-

:v
k

1>i;

213

panom Jupitera i Apollina 1) . W podobnych wypadkach


zjawiska te nale istotnie do rzdu elektrycznych. Inna
wszake , bardziej subtelna i bardziej rozlana we wszech~
wiecie sia, ktr wielcy wtajemniczeni umieli przyci~
ga, zerodkowywa i zuytkowywa , wprowadza mia~ '
a tutaj w ruch elektryczno atmosfery ziemskiej. Sia ta
nosi u bramanw nazw akasa, magowie chaldejscy zw
j ogniem pierwotnym, kabalici r.edniowieczni wielkim
czynnikiem czarnoksiskim. W nauce wspczesnej mo~
gaby ona by nazwana si lotn. Mona bd przyciga
j bezporednio, bd wywoywa za porednictwem czyn~
nikw niewidzialnych, wiadomych lub pwiadomych,
ktrych pena jest atmosfera ziemska i ktre umie wyko~
rzysta wola magw. W teorii tej nie ma nic sprzecznego
z racjonalistycznym pojmowaniem wszechwiata; jest ona
nawet nieodzown dla wytumaczenia mnstwa zjawisk,
ktre bez tego pozo stayby niewytumaczonymi. Doda
jedynie naley, e zjawiskami tymi rzdz prawa niewzru~
szone, pozostajce zawsze w stosunku do intelektualnej ,
moralnej i magnetycznej siy adepta.
Rzecz antyracjonaln i antyfilozoficzn byoby wpro~
wadzanie w ruch przez jakkolwiek istot ludzk pra~
przyczyny, Boga. Antyracjonaln i antyfilozoficzn bya~
by te dziaalno bezporednia praprzyczyny, spowodo~
wana przez ow istot, co rwnaoby si utosamianiu tej
ostatniej z Bogiem. Czowiek wzgldnie tylko wznie si
moe do Boga myl , modlitw, czynem lub ekstaz. Dzia~
alno swoj we wszechwieC'ie sprawuje Bg porednio
tylko i hierarchicznie n~ podstawie niezmiennych praW,

l) Dwukrotnie odparty /\OstaJ w tych samych warunkach


atak na w itynie D elf ij l5 k . \Xl r. 480 przed Chr . za.atako~
way j, armie Xerxesa, lecz cofny si przeraone burz&-'
ktrej towar7.yszyl o bucbanie plomie.ni z ziemi oraz spadanie
wielkich bryl skalnych (Herodot). W 1' . 279 przed. Chr. zaatl.1~
kowana zosta~a w,i'tynia ponownie najciem Galw i Ki.rn~
rysw. Nieliczna. I!arstka FOl,e arlCzykw bronila miasta. Bar~
narzYllcy natl1rli, ale w ehwi li kiedy wtargn mieli do
wityni', rozszala.]a burza i Foreaczycy pokonali GallW
(Patrz pi<:kn opowie o HiRtorii Gallw Am. ThierrY,
ks. m.
r

214

powszechnych,

oddajcych myl

jego, jak rwmez prze z


ziemskiej i boskiej, ktrzy s jego
czciowymi t stosunkowymi przedstawicielami w bezkresie przestrzeni i czasu.
Ustaliwszy punkty te, uwaamy za rzecz zupenie moliw, aby Mojesz, ktremu pomocne b yy opiekujc e
si nim potgi duchowe i ktry posiada w wysokim stopniu zdolno kierowania si lotn, mg posugiwa si
ark, jako rodzajem zbiornika, zerodkowywacza przyci
gajcego, celem wywoywania zjawisk elektrycznych o sile
piorunujcej. Odzie lniana, jak przywdzi ewa on, jego
kapani i powiernicy, jak rwnie wonnoci, ktrych uy
wali, izoloway ich skutecznie i broniy przed wybuchami
ognia lotnego. Zjawiska te mogy by wszake rzadkie
tylko i ograniczone. Legenda kapaska wyolbrzymia je.
Wystarcza musiao MojeszQwi poraenie za pomoc wyadowania fluidu kilku opornych wodzw lub buntowniczych kapanw dla steroryzowania i zupe nego poskromienia ludu.
czonkw spoecznoci

215

VI

SMIERC MOJZESZA
Kiedy Mojesz doprowadzi lud swj do Chanaanu,
uczu, e dzieo jego zostao spenione. Czym by JeweAelohim dla proroka z Synaju? Porzdkiem boskim, ogl
danym z gry w d poprzez wszystkie sfery wszechwia
ta i urzeczywistnionym na ziemi widzialnej, na wzr hierarchii niebiaskiej i prawdy wiekuistej. Nie, nie nadaremnie oglda on oblicze Wiekuistego, odzwierciadlajc e
si we wszystkich wiatach. W Arce spoczywa Ksiga,
a czuwa nad Ark lud silny, ywa witynia Pana. Kult
Boga jedynego ustanowiony zosta na ziemi; imi Jewy
janiao goskami pomiennymi w wiadomoci Izraela;
fale wiekw przepywa mog nad zmienn dusz ludzkoci, nie wyma one z niej wszake imienia Wiekuistego.
Zdawa sobie Mojesz spraw z tego, wezwa wic
Anioa mierci. Naoeniem rk na gow nastpcy swojego, Jozuego, pobogosawi go przed Ark przymierza,
aby Duch Boy przeszed w niego, po czym pobogosawi
ludzko ca poprzez dwanacie pokole Izraela i wst
pi z rwriin Moabskich na gr Nebo, a towarzyszy mu
tylko Jozue i dwaj lewici. Aaron "przyczony zosta do
ojcw swoich", prorokini Maria t sam odesza drog.
Przysza kolej na Mojesza.
.
Jakie byy myli proroka sto dwudziestoletniego, kiedy .znik z przed oczu jego obz Izraela i kiedy wstpi
na wielk samotni Aelohima? Czego dowiadczy, kiedy
mu ukaza, Pan wszystk ziemi od Galaad a do Jerycho ,

216

miasta palm? Prawdziwy poeta 1), oddajc po mistrzowsku ten nastrj duszy, wIdada w usta Mojesza taki
okrzyk:
Samotnym yciem gdy, Pa:ni e, fsi strudz,
Pozwl snem ziem! zasn 'l'wemu sludze.
Pikne

te

sowa wicej mwi

o duszy

Mojesza,

ani-

eli komentarze setki teologw. Dusza ta podobna wiel-

kiej piramidzie z Gizeh, potna, naga i zamknita jest


~a zewntrz, ale kryjca wielkie tajniki we wntrzu swol!n i mieszczca w sobie sarkofag, zwany przez wtajemniCZonych sarkofagiem zmartwychwstania. Std przez
Przejcie uko ne dostrzec mona byo gwiazd polarn .
taki sam sposb dostrzeg nieprzenikniony umys MojZesza sporodka duszy wasnej cel ostateczny wszechrzeczy.
.
Tak, wszyscy potni znaj samotno, ktr stwarza
wielko. Mojesz wszake bardziej by od innych samotny, bowiem idea jego bardziej jeszcze bya bezwzgld
na, bardziej jeszcze od ziemi oderwana. Bg jego by nade
Wszystko ywioem mskim, Duchem czystym. Aby
Wszczepi go ludziom mu sia wypowiedzie walk y
wioowi eskiemu, bogini Naturze, Rewie, wiekuistej
kobi ecoci, yjcej w duszy Ziemi i w sercu Czowieka.
Walczy z ni musia nieustar,nie i nieubaganie, nie w celu zniszczenia jej, ale ukorzenia i owadnicia ni. C
Wic dziwn ego, e Natura i Kobieta, zczone przymierZem tajemniczym, dray przed nim? C dziwnego, e
Cieszy si b d, gdy odejdzie i czeka tylko bd, aby
Podnie gow, z chwil, kiedy cie11 Mojesza przestanie
rZUc a na nie przeczucie mierci? Takimi byy niewtpli
Wie myli Proroka, kiedy wchodzi na nagi szczyt gry
~ebo. Nie mg by kochany przez ludzi, bowiem kocha
Jedynie Boga. Czy przynajmniej y pdzie dzieo jego?
Czy lud pozostanie wierny swojemu posannictwu?
0, fatalne jasnowidzenie umierajcych, darze tragiczr:Y
Prorokw, uchylajcych w ostatniej godzinie wszystkIe

Y'

,J

-------

l) Alfrcd de Vigny:
.. O, Seigneur, j'ai veeu puissant et solitaire,
Laissez moi m'eudormir du sommcil de )a ter re"

217

z asony! W miar jak umys Mojesza odrywa si od ziemi, widzia straszliw rzeczywisto przyszoci, widzia
zdrady Izraela; anarchi, podnoszc gow; wadz krlewsk, ktra zastpi Sdziw; zbrodnie Krlw, bezczeszczce wityni Pailsk; zakon swj zamany i niezrozumiany; myl swoj spaczon, przeistoczon przez
ciemnych lub obudnych kapanw; odstpstwa krlw,
cudzooenie Judasza z narodami bawochwalczymi; czyst tradycj i nauk wit zdawione i prorokw, posiadaczy sowa ywego, przeladowanych w gbi puszczy
nawet.
Siedzc w pieczarze gry Nebo, przejrza Mojesz to
wszystko okiem swego ducha. Ale ju mier dotykaa
skrzydem swym jego czoa i kada mron do na jego
sercu. Wtedy to serce lwie raz jeszcze zagrzmie usiowa
o. Rozsroony na lud swj, wezwa Mojesz zemst Aelohima na rce Judasza. Podnis swe cikie rami . Jozue
i lewici, ktrzy mu towarzyszyli, z przeraeniem us~yszeli
sowa, wychodzce z ust umierajcego proroka: "Izrael
zdradzi swego Boga, niechaj rozproszony bdzie na cztery strony nieba!"
Lewici i Jozue patrzyli ze strachem na mistrza, ktry
ju znaku ycia nie dawa. Jego ostatnie sowo byo przeklestwem. Czy odda wraz z nim tchnienie ostatnie? Ale
Mojesz otworzy oczy po raz ostatni i rzek: "Wracajcie
do Izraela. A kiedy nadejdzie czas, zbudzi wam Wiekuisty
proroka takiego, jakim ja jestem, spord braci waszych
i woy sowa swoje w usta jego, i prorok ten opowiada
wam bdzie wszystko, co Przedwieczny mu rozkae.
"I stanie si, e ktokolwiek nie byby posuszny so
wom, ktre on wam powie, Wiekuisty szuka bdzie tego
na nim" (Deuteronomium XVIII, 18.19).
Wypowiedziawszy te prorocze sowa, wyzion Mojesz ducha. Czeka ju na niego Anio soneczny z mieczem ognistym, ktry ukaza mu si z samego pocztku
na grze Synaj . Uprowadzi on go w gb ona Izydy niebiaskiej, do wntrza falowej wiatoci, ktra . maon
k jest Boga. Zdala od sfer ziemskich mijali obaj krgi
dusz coraz wspanialszych. Wreszcie wskaza mu Anio
Boski ducha tak czarownie pikn ego i sodyczy niebia -

218

penego, a tak promiennego i wieccego jasnotak poraajc, e wasna jego wiato cieniem zaledwie obok tamtej bya. Nie mia on w doni karzcego'
miecza, lecz palm ofiarn i zwycisk. Zrozumia Mojesz, e Ten dzieo jego speni i sprowadzi ludzi ku Ojcu
niebieskiemu, potg pierwiastka Wiekuicie eskiego ,
ask Bo i Mioci najwysz. I pad Prawodawca na
twarz pr:ted Odkupicielem i wielbi Mjesz Jezusa Chrystusa.

skiej
ci

219

KSIGA

PITA

ORFEUSZ
MISTERIA

DIONIZOSA

Jak miotaj si, w bezmiarze


.wszechwiata, jak wiruj i szulwj
.si wzajem
te du.s.ze niezliczontl,
wytry.skujce
z wiel1ciej Duszy
Swiata! Spadaj z planety na pla
net i opakuj w otchani zapomnian
ojczyzn. . .
To zy Twoje,
Dionizosie... O wielki Duchu, o boski Wybawicielu, przyjm ponownie
cry twoje do twojego lona wia
f;loci.

Fragment orficki.
- Eurydyko! O Swiatloci boska!
- zawoa Orfeusz, v-mierajqc. Eu
rydyko! - jk lo, pkajqc, siedem
strun j ego Liry. A gowa jego, kt'
ra toczy si, uniesiona na zawsze
na falach czasw, wzywa wci jeszcze: - Ettrydyko! Eurydyko!

Legenda o Orfeuszu.

GRECJ A

PRZEDHISTORYCZNA BACHANTKI
UKAZANIE SI ORFEUSZA.

W wityniach Apollina, posiadajcych tradycj orfi~


ck, wicona bya podczas wiosennego porwnania dnia
z . noc tajemnicza uroczysto. Bya to chwila rozkwita~la narcyzw dokoa rda KastaIskiego. Trjnogi, liry
SWityni, drgay same przez si; Bg niewidzialny poWraca mia z krajw hyperborejskich na wozie cignio
nYm przez abdzie. Wwczas arcykapanka przystrojona
w.szaty Muzy, uwieczona laurem, z witymi przepaska~l dokoa skroni, opiewaa jedynie dla wtajemniczonych
arodziny Orfeusza, syna Apollina i kapanki Boga. W:zyW~~ dusz Orfeusza, ' ojca mytw, harmonijnego 'wyba~lclela ludzkoci; Orfeusza wadnego, niemiertelnego, po
rZYkro uwieczonego: w piekle, na ziemi i w niebie; kro~zbcego, z gwiazd u czoa pomidzy ciaami niebieskimi '
logami.
d piew mistyczny kapanki delfickiej by aluzj do jenego z licznych tajnikw, ukrywanych przez kapanw
P~zed tumem i nieznanych mu. Orfeusz by geniuszem
~ZYWczym witej Grecji, budzicielem jej boskiej duszy.
~g~ lira siedmiostrunna obejmuje wszechwiat. Kada
z JeJ strun innej odpowiada stronie duszy ludzkiej, zawie~\ Za~ady odmiennej nauki czy sztuki. Zatracilimy klucz
we neJ harmonii, rne jednak tony nie przestay drga
~szach naszych. Impuls teurgiczny i dionizyjski, jaki
~a .Orfeusz nada Grecji, udzieli si dziki niej caej
urOPle. Doba obecna nie wierzy ju w pikno ycia . J e-

223

li

wszake

mimo wszystko za chowaa gbok pami


i niezomn nadzi e j, zawdzicza j temu
wzniosemu wtajemniczonemu. Powitajmy w nim wielkiego wieszcza Grecji, praojca Poezji i Muzyki, pojtych
jako objawicielki prawdy wiekuistej. Przed odtworzeniem
wszak e historii Orfeusza na podstawie wiadomoci, "'Zaczerpnitych z gbi tradycj i wity, powiemy sw kilka, czym bya Grecja w chwili jego zjawienia si.
Byo to w epoce Mojesza, na pi wiekw przed Ho. merem, na trzynacie przed Chrystusem. Indie grzzy
w swoim Kali-Yag, okresie m rokw, i byy - ju cieniem
zaledwie dawnej swojej wietnoci . Asyria, ktra w skutek
tyranii Babylonu rozptaa n ad wiatem kltw anarchii,
ciemiya w dalszym cig u Azj. Egipt, wielki wiedZI}
swoich kapanw i potg swoich faraonw, opiera si
ca moc temu powszechnemu rozkadowi, wpyw jego
nie siga wszake poza Eufrat i morze rdziemne. Izrael
by ju na puszczy, gdzie grzm i cy gos Moje sz a oznajmi mia mu za s ad Boga mskiego i jednoci boej; wiat
wszake nie usysza jeszcze echa tego oznajmienia.
Grecj rozdzieray gboko sigaj ce wanie polityczne i religijne. Grz ysty pwysep, wrzynajcy si koronkowymi swymi wr bami w fale morza rdziemnego,
otoczone wiec e m wysp, zaludniony b y od tysicy lat
przez szczep rasy biaej, podobny Gotom, Scytom i Celtom pierwotnym. Rasa ta podlegaa wpywom i mieszapinom wszystkich kultur uprzednich. Wybrze a zaroiy
si koloniami hinduskimi, egipskimi i fenickimi, ktre
wprowadziy na jej gry i do jej dolin wielorakie rasy,
obyczaje i bstwa. Okr ty o rozpitych aglach przepY
way pod stop ami Kolosa Ro dyjskiego, ustawionego na
obu kamiennych tamach jej portu. Fale morza Cykl ad zkiego, na ktrym eglarz widzi e zawsze mg w dni ja:
sne wy ani ajc si na widnokrgu j ak wysp lub jakieS
wybrzee, pruy czerwone dzioby okrtw fenickich lub
czarne piratw lidyjskich. Unosili oni na wydronycb
odziach wszystkie skarby Azji i Afryki: ko soniow,
malowane wyroby garncarskie, tkaniny syryjskie, zote
naczynia, purpur i p ery - cz s tokro kobiety, porywane na dzikich wybrzea ch. Krzyowanie ras wpyno na
uksztatowanie si jzyka dwi cznego i atwego, mies za jego,

tajemn

224

niny pierwotnego celtyckiego, zendskiego, sanskrytu


i fenickiego. .Jzyk ten, obrazujcy majestat Oceanu
w imieniu Posejdona i pogod niebios - w imieniu Uranosa, illa~adowa wszystkie gosy natury, od szczebiotu
ptakw do szczku ora i ryku burzy. By on wielobarwny, jak jego morze ciemno-szafirowe o zmiennych odcieniach lazuru, wielodwiczny - jak fale, cicho szemrzce
w zatokach lub rozbijajce si z gonym rykiem o skay
niezliczone - poluphlosboio Thalassa - jak mwi Homer.
Wraz z tymi kupcami czy rozbjnikami morskimi
przybywali czsto kapani, ktrzy kierowali nimi i wydaWali im rozkazy, jako ich wadcy. Ukrywali oni starannie
w odziach swych drewniany posek ktregokolwiek
z bokw swoich. Wyciosany z gruba, stanowi on niewt
Pliwie dla eglarzy wczesnych taki sam fetysz, jak Madonna dla marynarzy dzisiejszych. Kapani ci posiadali
ju jednak pewien zasb wiedzy, a boek, ktrego zabierali on~ ze wity swoich w podr dalek, uzmysawia
dla nich sposb pojmowania natury, caoksztat praw,
~strj spoeczny i religijny. W owych czasach bowiem
zrdem caego ycia umysowego byy witynie. Czczo~o Junon w Argos; Artemid w Arkadii, w Pafosie
l w Koryncie; fenicka Astarta przeistoczya si w zrodzon z piany morskiej Afrodyt . W Attyce zjawio si kilku
inicjatorw. Kolonia egipska, zaoona w Eleuzys, wproWadzia tu kult Izydy pod postaci Demetry (Cerery),
rnatki Bogw. Erechteusz, bohater attycki, ktrego mit
wie si cile z kultem Ateny i pierwotn cywilizacj
Attyki, ustanowi pomidzy gr Hymetem i Pentelikonern kult bogini dziewicy, crki nieba bkitnego, zwolenniczki drzewa oliwkowego i mdroci. Podczas najazdw,
na pierwszy sygna alarmowy, chronia si ludno na
~kropol i skupiaa si dokoa bogini, jak gdyby dokoa
zYwego posgu zwycistwa.
Bstwa miej scowe podporzdkowane byy kilku bogorn mskim kosmogonicznym. Usunici wszake na
SZ~zyty gr, zamieni przez wietne orszaki bstw e
skIch, niewielki wywierali oni wpyw . Bg sol1ca, Apol~25

lo delfijski l) , istnia ju , nie odgrywa wszake roli wybitnej. U stp szczytw nienych gry Ida, na wyynach
Arkadii i pod dbami Dodony gosili ju nauk swoj kapani Wielkiego Zeusa. Lud przekada jednak nad tajemniczego boga powszechnego - boginie, uosabiaJ'ce natur w jej potgach czarujcych lub straszliwych. Strumienie podziemne Arkadii, pieczary grskie, sigajce g
binami swoimi wntrza ziemi, wybuchy wulkaniczne na
wyspach morza Egejskiego - podsuny Grekom w zaraniu ju kult si tajemnych ziemi. Przeczuwali oni natur,
bali si jej i czcili j zarwno na jej wyynach jak i w jej
gbiach. e jednak bstwa te nie. posiaday ani orodka
spoecznego, ani te syntezy religijnej, wrzaa midzy nimi zaarta walka nieustanna. Wrogie sobie wzajem wi
tynie i miasta wspzawodniczce, narody, ktre dzieli
rytua oraz ambicje krlw i kapanw, nienawidziy si,
zazdrociy sobie wzajem i zwalczay si, toczc z sob
wojny krwawe.
Poza Grecj wszake istniaa dzika, barbarzyska Tracja. Ku Pnocy - pasma gr, poronitych olbrzymimi
dbami i uwieczonych skaami, wiy si jedne za drugimi lini falist, rozwieray si dolinami rozlegymi, p
kolistymi lub pitrzyy si zomami wzowatymi. Wiatry
pnocne oray ich poronite zbocza, a niebo, czstokro
burzliwe, zamiatao chmurami ich szczyty.
Pasterze dolin i wojownicy paszczyzn byli synami tej
1) PodIug starej tradycji" trackiej byl twrc poezji Olen .
Ow imi

to zna,czy po feni cku Istota powszechna. Zrdoslw


imieni a Apollina jes t ten sam. Ap Olen lub Ap Wholon znaczy
Ojciec powszechnY. Pierwotnie czczono w Delfach IstotQ powszcc hn pod nazw Olena. Kult Apollina wprowadzony zOs tal przez jednego z kaplaaw-lJ,owatorw, llod wp.lyweUl
doktry n y zakl c ia son ec znego, ktra szerzyla si wwcza s
w wi ty n iach I ndii i E g iptu. R eformator t en uto samia Ojca wsz ech wiata 7. podwjnym j ego objawieniem : 7.e wia- ,
t cm na dzi emskim i s oce m widz'ialnym. Reforma ta nie wys za ws za ke poza g bin y wityni. Orfeusz dopiero -nowa
nada l s i.l zakl ci u s on ecz n emu Apollina, oywiajc je
i e l e ktr y zujc dziki mi's teriom Dionizosa. (Fabre d'Olivet:
" Les vers dors de Pythn~ore").

226

Sf~ej silnej rasy biaej-, wielkiej' potgi Doryjczykw grec nc~. Bya to rasa wybitnie mska, ktrej wyrazem
'W piknie jest wybitno rysw i stanowczo charakteru,
Zas W brzydocie - potworno masek Meduz i staroy
tnYch Gorgon.
,~odobnie jak wszystkie ludy staroytne, ktre ustr j
s':V0J zawdziczay Misteriom, jak Egipt, ' jak Izrael i Etrurika, ~iaa i Grecja swoj geografi wit, w ktrej kada
? ohca stawaa si symbolem sfery czysto duchowej
l nadziemskiej. Dlaczego Tracja uwaana bya zawsze 1)
?rzez Grekw za krain szczeglnie wit, krain wiata
l praWdziw ojczyzn Muz? Prawdopodobnie dlatego, e
~<;l Wysokich jej grach wznosiy si witynie Kronosa.
,eusa i Uranosa. Std spyway dwicznymi rytmami
eUl110lpicznymi 2) Poezja, Prawa i Sztuki wite. Swiadcz o tym mitologiczni poeci Tracji. Pod imionami Tamy~Ysa, Linosa i Amfiona kryj si moe osobniki yjce
Istotnie; bd co bd wszake wyobraaj one przede

---

. 1) Wyraz 'J'racja pochodzi podug F'abl'a d'Olivet. od fenlcl\Ji'e go Rakhiwa: przes trze eteru czyli firmame1lt. Nie
~~ga :vtpli,w'0ci, e dla po etw i wtajeroTlicz.ony.<:h ~rech, Jak P 'J'ndar, Eschylos, Platon -- nazwa TraCJI mIaa
~n~czeni e symboliczne kraju czystej doktryny i poezji wi
ktra z niej bi erze pocztek. Filozoficwi'e oznaczaa ona:
r. er un1Y sto w, catoksztalt dokt.ryn i tradycji, wyprowudzaj-Ych . .
,
p
. SWlat z l'or.umu hoskieg-o. Historycznie na;J;wa ta przy- ,
'VQ~tn.ala kra j i ras, w ktrych doktryna i poC'zja aryjska
Gy ~?Hy na;iJ)jerw, a ju pOIt.em przeszcr.epione wstaJy do
(h~:Jl Przez wityni~ Apollina - Uywani e podobnego 1'0fa' ilU SYmbolizmu stwierdza w nastp st wi'e historia. W Del8k~ I. byJa kla sa kapanw Trucydyjskich. Byli to stre bo'l'r1eJ doktryny , Sd Amfiktionii .stl'ZCOIl~ hy.l prze stra
w ,. cz~' J j
8n
wojowni' l~w wt.ajen~ni{~z()Jl~T?h. Tyrani8
ni'k t~ 7.J1 1os1a tOll zastp lllep rzedaJuy 1 zastpI-la Jll'zekup!lo al~ l, ktrych cechowafa si-hl brutalna. Vi' nll_s.t(~pstwie cza.Wm 1,
. "J'l'-onJCzuym d ()
h.ld'.'
'. t l'!tcyzowac. stoso wany lJY, -w sensJe
,.~\ trZYmajcych s i dawnych dol. . tryn.
Cz t
EUlllOlllOS ,slynpy !piewak, syn Posejdona, dal ]JOlli~ .ek mi steriom .e leuzynskil;1. Od niego pochodzi rd EumolOw (Przyp. tIum.) .

.s?'

::,Yd

227

'\
wszystkim w jzyku wity rne rodzaje poezji. Kady
z nich uwica zwycistwo, odniesione przez jedn teologi nad drug. W wityniach wczesnych pisano histori
alegorycznie jedynie. Osobnik nie by niczym, doktryna
i dzieo - wszystkim. Tamyrys, opiewajcy walk Tytanw i olepiony przez Muzy, wieci porak poezji kosmogonicznej.
Linos, ktry wprowadzi do Grecji azjatyckie pieWY
melancholijne i ktry zosta zabity przez Herkulesa, opiewa najcie na Tracj w utworach poetyckich smtnych
i uczuciowych, ktrych nie mg zrazu uzna mski umys
Doryjczykw pnocnych. Linos jest zarazem wyobrazicielem zwycistwa kultu ksiyc'owego nad kultem so
necznym. Amfion natomiast, ktry, jak gosi legenda alegoryczna, porusza kamienie dwikami swojej liry, uzmt
sawia ' si plastyczn, jak doktryna soneczna i poezJa
dorycka natchny sztuki i ca kultur helle sk 1).
Odmiennym zupenie wiatem byszczy Orfeusz! Promienieje on poprzez wieki wasnym wiatem genius~a
twrczego, ktrego mskie gbie duszy drgaj miocI
dla pierwiastka wiecznie eskiego - za pierwiastek tell,
yjcy i drgajcy w ,trojakiej postaci: w Naturze, w Lud~
koci i w Niebie, odpowiada mu z gbin swoich nar
skrytszych. Wielbienie wity, tradycja wtajemnicZ o1) Strabon twierdzi ,s tanowczo, e poezja staroytna bY'l~
jedynie jzykiem alegorycznym. Denisz Halikarnasu pOtwierdza t{) i przyznaje, e tajniki natury i najwysze P~
jcia moralne okryte byy zaslon. Nie j est wic przenonIa
nazywanie poezj i staroytnej jzykiem Bog'w. 'V ,sa ll1 ej pazwie jej ukryte jestczarodzie;iskie jej znaczenie, stanowiaCo
jej sil i urok. Wikszo lingwistw wyprowadza na z,\,\,o
poezji {)d wyrazu grecki.ego poiein, robi, tworzy. Jest t~
etymologia prosta i na pozr zup elnie naturalna, malo jed pa
zgodna ze witym j zykiem wit yJ'i, z ktrych wy szla pi~r
wotna poezja. Logiczn iej byIoby przyj wra z z Fabre Ol
d'Olivet, e poiesis pochodzi od fenickicg'o phohe (usta, gloS,
mowa, rozmowa) {)raz ish (Istota najwysza, istota ~ zasada,
w przenoni - Bg), Etruskie Aes lub Aesar, ga lLi skic A:e~;
1
skandynawskie Ase, koptyj skie Os (Pan), egipskie Ozlr
maj ten sam rdloslw.

228

~y'eh, woanie poetw, gos filozof6w -

Zlelo jego, ustrj Grecji -

CZYWistoci.

wiadcz

a nade wszystko :
o ywej jego rze-

Walka gboka, zacita wstrzsaa w owych czasach

Tracj. Kulty soneczne i kulty ksiycowe walczyy z so~~ ~aarcie o przewag. Ta wojna wielbicieli soca z wiel-

hlcIelami ksiyca nie bya, jak mona przypuci, ba


Yrn s:porem dwch zabobonw. Dwa te kulty wyobraaY dWIe teologie, dwie kosmogonie, dwie religie i dwa
Ustroje spoeczne, zasadniczo sobie wzajem przeciwstawne. Kulty uranijskie i soneczne miay witynie swoje
~a . Wyynach gr, mskich kapanw, surowe prawa.
k~~stwem k~l.tw ksiycowyc~ b~y lasy, doli~y g~bo
IIIe, obrzdkl Ich sprawoway mewIasty-kapankl, zas san e obrzdki byy zmysowe, cechoway je nieuregulowan~ praktyki sztuk tajemnych i upodobanie w podniecelach zmysowych, orgiastycznych.
~1idzy kapanami soca i kapanami ksiyca toczyea SI walka na mier i ycie. Walka dwu pci, odwie~~a, nieunikniona, otwarta czy ukryta, 'l ecz wiekuista poCzldzy pierwiastkiem mskim i eskim, pomidzy m
p YZ~ I kobiet, walka, wypeniajca histori wyborem
Siornl~zy jepnym i drug, walka, na ktrej tle rozgrywa
o~ taJemnica wiatw. Zarwno jak zespolenie si, zlanie
ni 11 tych pierwiastkw stanowi istot waciw i tajemnic boskoci, tak samo rwr.owaga ich zdolna jest jedye stworzy wielkie cywilizacje.
ne W~z~dzie, zarwno w Tracji, jak w Grecji, mscy so
g CZ~~ I kosmogoniczni bogowie usuwani by li na szczyty
bar~ le, do krajw pustynnych. Lud mia wiksze up odoey nIe ?O dranicych orszakw bstw eskich, budz
te ch nIebezpieczne namitnoci J lepe siy natury. Kulty
nadaway najwyszemu bstwu pe esk.
y}'Vynikiem tego stay si niebawem przeraliwe naduka~la. D Trakw kapanki ksiyca, czyli potrjnej HekUli' zagarny ca wadz, przyswoiwszy sobie dawny
ny ~achusa, ktremu naday charakter krwawy i gro
ch' a znak swojego zwycistwa przybray nazw Bano~te~ , jak gdyby chcc zaznaczy swoj przewag, paaUle kobiety; pokonanie przez ni mczyzny.
W sWoich wityniach, wznoszonych w dzikich, odle-

229

glych dolinach, skaday one ofiary bstwom, uprawiay


czarn magi, a zarazem byy uwodzicielkami. Jaki czar
niepojty, jaka ciekawo piekca pocigaa mczyzn
i kobiety do tych samotni, penych przepysznej, bujnej ro~
linnoci? Nagie ksztaty tace lubiene w gbi la~
su ... potem miechy, okrzyk gony - i setka Bachantek
rzucaa si na przybysza, aby go powali. Musia przysic,
e si im podda, e spenia bdzie ich obrzdki, VI prze~
ciwnym razie gin . Bachantki oswajay pantery i lwy,
ktre ' wystpoway na ich uroczystociach. Noc paday
na ziemi przed potrjn Hekat, majc we oplecione
dokoa ramion; potem w dzikich plsach wzyway Bachu~
sa, podziemnego dwupciowca z bem byka l). Biada
wszake obcemu, biada kapanowi Jupitera czy Apollina,
ktry wayby si podpatrze je. Rozszarpyway go na kaway. Pierwotne Bachantki byy wic greckimi druidkami. Wielu wodzw Tracji pozostao wiernymi dawnyl1l
kultom mskim . Ale Bachantki potrafiy owadn niektrymi z ich krlw, czcych obyczaje barbarzyskiE
z przepychem i wyrafinowaniem azjatyckim. Oczaroway
ich one pontami rozkoszy i pokonay groz. W ten spo~
sb pod~ieli1i bogowie Tracj na dwa wrogie obozy. Ka~
pani Jupitera i Apollina stawali si bezsilnymi na pu~
stynnych swoich szczytach, nawiedzanych przez burze
i gromy, przeciwko Hekacie, wci wzrastajcej w pal
cych arem dolinach i zagraajcej z gbin swoich ota~
r~om synw soca .
W czasie tym pojawi si w Tracji modzieniec rodu
krlewskiego, pocigajcy nieziemskim czarem. Mwiono
') Bachus'/, Jbem byka w~r st ]luj e w XXIX-ym hymnie
orfickim ..Jest to pamitka po da wnym kulcie, nie zw i'Z~~
aym bynajmniej z czyst. tmdycj. Orfeusza. ktry zupeluJ'e
uduchow i! j prwist'o czy.1 popula:rn ego Ba chu sa w niebi,tdl~
!'> kieg.o Dioni wsa, sy mbol ducha boskiego, objawi'ajc.ego sill .
we wszystki ch pastwach natury. Rzecz dziwn a, e ()dnajdt1~
jemy pi ek ie ln ego Ba chu sa Bachante k w s7.atur: ie z .b e m bY~
kil, ktrego wzywa.y i wi'elbiJy redniowi eczne czarownice
na swoich nocnych sc ha dzkach. Jest to w s lyn uy Baphom et,
o ktrego ku]t,oskur~a , k oci.l 1'em plariuszw aby ich zgt1~
b i w op inii og-.lu .
'
.
230

\.

nim, e jest synem kapanki Apollina , Melodyjny g o,~


Jego mia dziwny urok. Mwi on o Bogach w sposb zupenie nowy, rytmik dotychczas nieznan. Wydawa siE;,
natchnionym. Jasne kdziory ' jego wosw, chluba Doryjczykw, opaday zocistymi falami na ramiona, a dwiki ,
ulatujce mu z warg, ukaday kty ust jego w linie
s~odkie i smutne zarazem. Bkitne 8CZy promienioway
sl, sodycz i czar magiczny. Dzicy Trakowie unikali jego
Wzroku; kobiety natomiast, biege w sztuce czarowania,
mwiy, e w lazurze tyc. oczu strzay soca zlewaj si
z pieszczot ksiyca. Bachantki nawet, zaciekawione jego urod, kryy dokoa niego jak zakochane pantery,
dumne ze swoich centkowanych skr i umiechay si,
suchajc jego niezrozumiaych sw ,
Nagle modzieniec ten, ktrego zwano synem Apollina, znik. Mwiono, e umar, e zstpi do pi-ekie. W rzeCzywistoci uciek on ' potajmnie do Samotracji, potem do
Egiptu, gdzie prosi kapanw m emfiskich o schronienie.
Przeszedszy przez ich wtajemniczenie; powrci po dwudziestu latach pod przybranym w wityni imieniem, zyskanym od mistrzw po przebytych prbach na znak porUCzonego mu posannictwa . Nazywa si teraz Orfeuszem, Arfa' l), to znaczy, ten ktry uzdrawia wiatem.
Najdawniejsza witynia Jupitera wznosia si wwczas na grze Kaukaion. Hierofanci jej byli niegdy arcykapanami. Ze szczytw tej gry, bezpieczni od napaci ,
Panowali nad ca Tracj. Odkd wszake zyskay przeWag bstwa z dolin, zmalaa liczba wyznawcw Jupitera,. a witynie jego niemal opustoszay. Kapani z Kau ~
ka~onu przyjli wtajemniczoJ;lego egipskiego jak zbawc
Wledz swoj i zapaem pocign Orfeusz wikszo
Trakw, przeistoczy gruntu kult Bachusa i pokona)
B.a chantki. Niebawem wpyw jego przenikn do wszystkich wity Grecji. Jego to dzieem byo ustanowienie
kultu Zeusa w Tracji i Apollina w Delfach, gdzie zaoy
Podstawy sdw Amfiktioskich, ktre stay si jedno-

----1) Wyraz fenic ki', z.oony z aur uZdrowienie.

231

wiato i rophac -

SCl :spoeczn i narodow Grecji. Wreszcie utworzeniem


Misteriw uksztatowa ducha religijnego swojej ojczyzny.
Albowiem, u szczytu wtajemnicze'nia, zla religi Zeusa
z religi Dionizosa w ide wszechwiatow. Dziki nauce
jego osigali wtajemniczeni czyste wiato prawd najwyszych. To samo wiato dostawao si do ludu nieco
przymione, ale niemniej dobroczynne, pod oson poezji
i porywajcych uroczystoci. W ten sposb sta si
Orfeusz prorokiem Tracji, arcykapanem Zeusa Olimpijobjawicielem Dioni. skiego, ,za dla wtajemniczonych
zosa niebiaskiego.
/

232

II
WITYNIA

JUPITERA

W pobliu rde Ebru wznosi si gra Kaukaion,


opasana gszczem lasw dbowych, uwiellczona koron
~kal i gazw cyklopicznych. Od tysicy lat miejsce to
Je~t gr wit. Pelasgowie, Celtowie, Scytowie i Geto~
wIe l), wypierajc jedni drugich, kolejno czcili ' tam
sWoich rnorodnych bogw. Czy to wszake nie ten sam
zawsze Bg, ktrego szuka czowiek, wdzierajc si tak
wysoko? Gdyby tak nie byo, dlaczego miaby wznosie '
~u z takim mozoem witynie w strefie wichrw
l Piorunw?
. . W epoce, o ktrej mwimy, wznosia si porodku
~Wltej zagrody witynia Jupitera, budowla cika i nieostpna jak twierdza. U wnijcia perystyl, zoony
\ czterech kolumn doryckich, odcina si olbrzymimi
s upami swymi na ciemnym tle portyku.
. U zenitu niebo jest pogodne; burza grzmi wszake
Jeszcze ponad grami Tracji, ktrych szczyty i doliny
z~rYsOWuj si na widnokrgu, n iby czarna otcha,
Wstrzsana rykami grzmotw i rozdzierana wietlnymi
Sl'h.Ugami byskawic.

---

ta ~) ?eto.wie - ~ard trac~d, n~e maj4. nic wSPI.nego z Goh. rn l, Jak falszywlC WYWOdzll Grrll1ll1. Cwkawym Jest faktem
lst or iograficznym. e dowody uyte przez Grimma na poDarcie Gotycyzmu Getw. obr~one zostaly przez Bielowskie~o ("Wst~p I{rytyc:lIlY") nu korzy slowiallskoci tyche
etw. (Przyp. Hum.).

233

To chwila skadania ofiar. Kapani Kaukaionu uznaj


jedynie ofiar ognia. Schoqz ze stopni wityni i roZpalaj wonne drzewo ofiarn pochodni, zapalon w sanktuarium. Wreszcie wychodzi z wntrza wityni arcykapan, odziany jak inni w bia szat lnian i uwie- '
czony mirtem i cyprysem. W rku ma bero hebanowe
z rkojeci z koci soniowej; opasuje go pas zoty, ktrego krysztay ciskaj pospne ognie, symbole taj~mniczej
wadzy krlewskiej . To Orfeusz.
Prowadzi za rk ucznia, z Delf rodem, bladego, dr
cego, wsuchanego z zachwytem i dreszczem mistycznym
w sowa wielkiego Wtajemniczonego. Dostrzega to Orfeusz i chcc uspokoi wybraca swego serca, otacza go
pieciwie ramieniem. Umiech igra w jego oczach; nagle
strzela z nich bysk pomienny. I gdy u stp ich kr
kapani dokoa otarza i piewaj hymri do ognia, z ust
Orfeusza wychodz skierowane ;do ukochanego ucznia
sowa wtajemniczenia, ktre padaj w gb serca mo
dzieca niby nektar boski.
Oto jak brzmiay sowa natchnione Orfeusza:
"Zawrzyj si w gbi duszy wasnej, aby wznie si
do ,Zrda wszechrzeczy, do wielkiej Trjcy, promieniejcej w Eterze niepokalanym. ;Niech ogie myli twojej
strawi twoje ciao; oderwij si od materii jak pomie oddziela si od drzewa przeze spalonego. Wwczas duch
twj wzleci do czystego eteru pra-przyczyn wiekuistych,
jak orze do tronu Jupitera.
"Wyjawi ci tajemnic wiatw, dusz natury, istot
Boga. Oto gwne arkana: Jedyna istota krluje w g
binach niebios i w przepaciach ziemi, Zeus gromowadny,
Zeus nieuchwytny. W nim wszystko zawarte: rada g
boka, nienawi potna i mio przesodka. Panuje on \
w gbinie ziemi i na lwysokoci gwiadzistego nieba.
Tchnienie rzeczy, ogie nieposkromiony, pierwiastek m
ski i eski, Krl, Moc, Bg, wielki Mistrz.
"Jupiter jest maonkiem i maonk bosk, Mczy
zn i Kobiet, Ojcem i Matk. Z ich zwizku witego,
z ich zalubin wiekuistych rodzi si nieustannie Ogie
i Woda, Ziemia i Eter, Noc i Dzie, dumni Tytani, Bogowie niewzruszeni i ruchomy posiew ludzki . Zwizek
miosny Nieba i Ziemi nieznany jest profanom Tajniki
234

OblubieMa i Oblubienicy odson i te s jedynie dla istot


boskich. Oznajmi ci wszake, co jest prawd. Przed
chwil jeszcze wstrzsa skaami tymi ryk gromu; piorun
spada na nie jak ogie ywy, jak pomie toczcy si,
a echa gr rozbrzmieway wtrem radosnym. Ale ty dra
e, nie wiedzc, skd ten ogie przychodzi, ani gdzie
uderza. To ogie mski, nasienie Zeusa, ogie twrczy.
Wytryska on z serca i z mzgu Jupitera; drga we
wszystkich istotach. Kiedy spada piorun, ciska go jego
prawica. Ale nam, jego kapanom, znana jest tre jego;
unikamy jego pociskw, a czasem kierujemy nimi. A teraz spjrz na niebo. Patrz na ten krg, poyskujcy miriadami gwiazd, na ktry zarzucona jest lekka opaska
drogi mlecznej , kurzawa soc i wiatw. Patrz, jak
byszczy Orion, jak migoc Blinita i wi e ci jasno Lira.
To ciao boskiej Oblubienicy, krcej w wirze harmo!).ijnym pod okiem Oblubieca. Patrz oczami duszy, a ujrzysz gow jej w ty przegit, jej ramiona wycigni
te i uchylisz usian gwiazdami jej zason.
"Jupiter jest Maonkiem boskim i bosk Maonk.
Oto tajnik pierwszy. Ale teraz, o synu Delf, przygotuj
si do nastpnego wtajemniczenia. Dryj, pacz, raduj si.,
wielbij! Bowiem myl twoja pogry si w stref po
?c, vi .ktrej wielki Demiurg miesza pospou ',wiat
l dusz w czarze ycia . Pijc z tej czary upajajcej , zapominaj istoty o swoim niebiaskim pobycie i staczaj si
w bolesn otcha narodzin.
"Zeus jest wielkim Demiurgietn. Dionizos jest jego
sYnem, jego Sowem objawionyn1. Dionizos, duch promienny, ywy intelekt, ja,nia w 'siedzibach Ojca, w paacu Eteru niewzruszonego ... Dnia pewnego, kiedy pochyIO,n y, wpatrywa si poprzez gwiazdy w otchanie nieba,
U.Jrza w lazurowych gbiach odbicie wasnej postaci, wyCIgajcej ku niemu ramiona. Zachwycony pikn t zjaw, zakochany w swoim sobowtrze, rzuci si, aby go
Uchwyci . Lecz obraz ucieka, ucieka wci i pociga go
na dno otchani. Wreszcie znalaz si w cienistej dolinie,
penej przedziwnych aromatw, chodzonej rozkosznym
Powiewem wietrzyka, ktry muska jego ciao. W jednej
z grot ujrza Persefon. Pikn:l przdka, Maia, tkaa zason, w ktrej osnowie kbiy si postacie wszystkich

235

istot. Stan oczarowany widokiem boskiej dziewicy. W tej


chwili dostrzegli go dumni Tytani i wolne Tytanidy.
Pierwsi, zazdroni o jego urod, drugie, ogarnite szaem
miosnym, rzucili si na niego jak wcieke ywioy i rozszarpali go na strzpy. Potem, rozdzieliwszy pomidzy
siebie jego czonki, ugotowali je w wodzie, za serce jego
pogrzebali. Jupiter porazi piorunem Tytanw,. a Minerwa uniosa z sob do Eteru serce Dionizosa, ktre stao
si tam socem gorejcym. Z oparw wszake dymu spalonego ciaa Dionizosa wyoniy si dusze ludzkie, wznoszce si ponownie ku niebu. Z chwil, gdy blade cienie
dotr do pomiennego serca Boego, zapon jak ognie
i Dionizos cay wskrzenie na wyynach Empirejskich, bardziej jeszcze ywy ni kiedykolwiek.
"Oto tajemnica mierci Dionizosa. A' teraz suchaj tajemnicy jego zmartwychwstania. Ludzie s ciaem i krwi
Dionizosa; ludzie nieszczliwi s jego czonkami rozproszonymi, ktre szukaj. si wzajem, wijc si w zbrodni
i w nienawici, w blu i mioci, poprzez tysice istnie.
Zar ogniowy ziemi, otcha si nizinnych, wcigaj je coraz gbiej w przepa, rozszarpuj je coraz bardziej. Lecz
my, wtajemniczeni, ktrym wiadomo, co jest w grze
i co jest na padole, jestemy zbawcami dusz, Hermesami
ludzi. Pocigamy je ku sobie, niby sia magnetyczna, sami przycigani przez Bogw. Odtwarzamy w ten sposb
czarami niebieskimi ywe ciao bstwa. My to sprawiamy,
e niebo pacze, a ziemia si raduje; jak cenne klejnoty
nosimy w sercach naszych zy ludzkie, aby zamieni je na
umiechy . Bg umiera w nas' i w nas te rodzi si ponownie".
\
Tak mwi Orefeusz. Ucze z Delf uklk przed ml strzem swoim z wniesionymi ramionami i z gestem ba
galnikw l). I wycign arcykapan Jupitera rce m.d
gow ucznia, wymawiajc sowa uwicenia:
"Niech Zeus niewypowiedziany i Dionizos po trzykro
objawiajcy si: w cz eluciach pi ekie, na ziemi i w ni ~l) Dagalllictwo (hikczia), instytucja pod piecz Zeusa.
nietykalnym kade go, kto chro.n il si(l z galzk
oltarza Boga . (Pl'zyp. tum.) .

czynica
oliwn u

236

bie, sprzyjaj modoci 'twojej i wlej w serce twoje wia


dz Bogw".
Wysuchawszy sw tych, opuszcza Wtajemniczony
perystyl w ityni, aby rzuci na ogie otarza gar y
wicv pachnce; i wzywa trzykrotnie Zeusa gromowadne
go. Kapar.li otaczali go koem. niewajc hymn. Arcyk'\plan - krl pozosta pod portykiem w mylach pogra0ny. opierajc si ramieniem o jeden ze supw kamie~
ny ch.
- Dwieczny Orff'11SZU - rzek - synu ukochan '",
Niemiertelnvch i sonki l ekarzu dusz. od dnia. w kt6. rYm syszaem cie, niewa;:cf'~o hymny n:. cze Bogw
n:. uroczystoci A nol1ina delfickif,fYo, porwae serce m()ie :
wszdzie te szedem za tob:.. niew twj iest jak wino,
ktre 11na;a. twoie n auki - iak napj .!!orzki. przvnOS7.arV
ul~p ciau udrczon emu i wlewajcy now si w czonki
jego.
- Mozolna jest dro!!a. ktr::l prowachi z pad()u ziemskiep'o ku Bop:~m - ~zek Orfeusz. znajCY sie racze;
Odpowi~H:1::l g()snm wewnetrznvm. ::lni7:eli uczniowi .swemu. ~ri evna kwietna. zbocza wvh();ste. a notem skay
n nwienzclne nrzf'7. nionmv, ()k()lonp bezmi::lrem przestworzv - oto los Widz::lcego i Prorok:. na zif'mi. P()zosta
Tl::l cip~blf'h kwietnych niziny, o d~iecif~ moje, i nie szu kaj za~wiatw.
- Prap:nieni e moje wzm:p:a sie w miarp ;:.k ;e rrasisz - rzpk mody wta;pmpiczonv. Ohuorzvp mi ()CZV
"'::1 is1:()tp. Rorrw. Alp now;pn7, mi. wielki mistrzll t::lirtikAw . l'l::1trhpi()l'lv nr7('7, hosldego Erosa. czy .:-d mgl
'"id7.i~;; ich kienvk()lwiek?
- Ocz;:!ml nuch::!. - ()dp:r !'lrcvkapan .Tllniter::l . JpC7 ni e ocz;:!mi ci::la . .Telk notvrhrzas wsz::lke. 11m;psz
n()<:ll1P.'iw;:l sio tymi ostatnimi ' tvlkn. DllP.'a nr:)ca Juh
Wiplki f' ci f' r pienia mog jedynie otworzy nasze OCZy
wewnetrzne.
- 'rv tylko notr::lfisz otworzy je, Orfeuszu! Czeg
llJ.oP-e l"k ::l sip. hf'n::lr 7. tob::!?
.
- ('hr f'~Z wil"c? 7::ltc-'m sl1rh::li! W 'rps::llii. W 11rnr7e;
N()lini e Tpmpf'. wzn()si sip ~wi::!tvnia mistyczna z::1mknip:a Cll:) nrof::lnw. W ni e; Dionizos oh;awia sie winz:rvm
, wtcd0mnirzonvm . 7,(') rok wezw ci na uroczysto kll

237

czci jego i pogr ci VI sen czarodziejski, f wwczas


ci oczy na wiat boy. Do tej chwili y cie twoj e
musi by czyste, a dusza twoja biaoci nieskalanej. Wiedz
bowiem, e wiato Bogw przeraa sabych i zabija
o tworz

bezczeszczcych.

Lecz pjd za mn do mojej siedziby. Daru ci ksig ,


ktra bdzie ci potrzebn do przygotowania si.
I wszed mistrz z uczniem delfickim do wntrza wi
tyni i zaprowadzi go do wielkiej celi, dla niego przeznaczonej. Pona tam lampka egipska wiecznie wiec
ca, ktr podtrzymywa geniusz skrzydlaty wykuty z metalu. Tam w skrzynkach z pachncego cedru zamknite
byy liczne zwoje papyrusw, okrytych hieroglifami egipskimi i znakami fenickimi, jak rwnie ks igi, pisane
przez Orfeusza w jzyk4greckim i zawieraj c e jego wi edz magiczn oraz jego doktryn tajemn. 1)
Mistrz i ucze spdzili w celi cz nocy na rozmowie.

1) Pomi dz y licznymi ksi gafl1 i zagi niony m i, ktre grecc y


pisar ze orficcy prz yp isy wa li Orfeuszowi , b y.y te Al'gonautyki, t!'aktujce o wielkim dziele hermetyczn ym; Demetreidu,
poema t o ma tce B ogw, ktremu od pow.i'a da la KosmoJ~oJlin.;
wite piewy Bachusa czyli Ducha czystego, ktrych dop e
ni eniem b yli Teogonia; nie m wit\c ju o i.nnyc h dzlielacb,
ja k Zasona czy li sie dusz, s~tuka m is,te l' i w i o brz~J,dkw;
Ksiga przemian. chemi a i a,leb emi u; Korybant y czyli 'tajniki ziemskie i trz-s i c ni a ziemi ; allemoskopia, rlH.uka o a t.m o:,f'~ I'ze : botanika natu ra lna ' i ez a n\Ok s i:~ k a it d .. ..

238

III
UROCZYSTOCI I\IONIZYJSKIE W DOLINIE TEMPE
Byo to w Tesalii, w przewiewnej dolinie Tempe 1).

Nadesza noc wita, powicona przez Orfeusza mi-

steriom Dionizosa. Ucze z Delf, prowadzony przez jednego ze suebnikw wityni, szed wskim i gbokim
P~rowem, otoczonym citymi prostopadle skaami. W rd
CISZy. nocy ciemnej nie byo sycha nic prcz szmeru
s~rumyka, wijcego si wrd zieleni nadbrzenej. Wresz~Ie ukcrza si za gr ksiyc w peni , wyaniajc t
.ar~z swoj spoza czarnych zazbie ska. Przycigajce
:SWIato jego subtelne przelizgno si po gbiach II.nagle odsonia si urocza dolina, skpana w jasnoci
k:zej~kiej. W wietle tym wyohiy si na chwil z mroeoy.." Jej dna porose muraw, jej gaje jesionw i topoli ,
~ J, zr~da krysztaowe, groty osonite kaskadami bluszZOW l rzeka krta, opasujca wyspy drzew lub toczca
~w~ nurty pomidzy spltanymi gszczami. Zotawa podWIata, sen rozkoszny stulay roliny. Zwierciado toni
rgao jak gdyby muskane tchnieniem nimf i 'n ieuchwy-

---

l) Pauzand.asz opowiada., e co roczn ie poselstwo, wysylan e

~ ten do wity ni Apollina w D elfacb , uda-walo si staml'd do dolill Y 'J'em pc, aby zbie ra li cie gorzkiego lauru, kt-

y UWaany by.l za
ny nr
.

rolin wit . 'l'enzwyczaj symbolicv.. . .


.
wyzna.wcom ApollIna, e z''':'lzalll s Oul
t hW~Jemniczeniem orfickJim i e rdlem p1erwszego na. ~ u1euia Orfeusza by.! pie stary i mocny, ktrego galzie
law~7.(> ml'od e i ywot.n e zrywRla witynia Delficka.
Z

.., ~ypomlllal

239

tne dwiki lutni ulatyway z kqp nieruchomych trzcin.


Cichy czar Diany spowija wszystko d o koa. Uczell z Delf
szed n iby we ni e . St awa chwilami, aby n a pawa si
cudown ym zapachem przewierci enia i gorzkiego lauru.
Czarowna jasno trw aa wszake chwil tylko. Chmura
zasonia tarcz ksi y ca. Wszystko znw sczerniao, ska~
y przybray ponownie grony wygld i bdne ogniki mi~
gota zacz y ze wszystkich stron poprzez gstwin drzeW,
na brzegu rzeki i w gbinach doliny.
To mod ziecy ?z ukajcy wtajemniczenia zbieraj si
w drog - objani stary przewodnik po wityni. Kady orszak ma swojego przewodnika, nio s c ego po~
chodni . Pjdziemy za nimi.
.
Wdrowc y spotykali orszaki, wych o dzce z zaroli
i udajce si w drog . Najpierw dostrzegli przechodzcych
wtajemniczonych modego Bachu sa, modziellcw, odzia~
n ych w du gie tuniki z cienkiej tkaniny nicianej i uwie~
czony ch bluszczem. W rkach mieli oni czary z c yzelowa~
n ego drzewa, symbol e czaru ycia. Za nimi kroczyy drU:
yny modych ludzi silnych i dumnych. Byli to modzI
w tajemniczeni walczcego Herkulesa; w krtkich tuni~
kach, z go ymi n ogami, ze skr lwa przepasan przeZ
plecy i biodra , z wiel1cami li ci oliwkowych na gowie.
Dalej szli wtajemniczeni rozdaltego Bachusa, ze sl(ra
pr gowatej pantery zarzuco n dokoa ciaa, z przepasl(a~
mi purpurowymi we wo sach, z lask owit bluszczerP .
i winnym li ci em w r ku.
Mijajc jedn z pieczar, ujrzeli ro zcignity ch luZY'
em na ziemi modych wtajemniczonych Aidonisa i ErO'
sa podziemnego. Byli to lu dzie, opaku j cy mier l(re~
wnych lub przyjaci. piewali oni cichym gosem: "Aid o:
nisie ! Aidonisie! zwr nam tych, ktrych nam zabraeS
To zl ewa nie si h<lfl yeji a11011iil sk iej oz traclycj orfickIl
zazrwrza sir, j eszcze w inny sposb w historii winty. sty!l'
nn d ysj1 nLa Apol lina z Bachn sem w spra wie 1T.in oga win'
ty n i . tn ki? m,a. wIn nic. zna?ze n ie. Dnehns, . mw i l Og"enda ,
s trlll tro.ll1 og" bl'alu 1 oSIacH na Parna s Ie. il1:a t o znacr.Y
ie Dionizos i wta ;iemn iczen i() orfickie pozostnIy prz ywil~'
j em whli em ni~hOn~Teh , za Apollin g l osi! wyrocznie swOJe
na cwnhz wityni.

od;,

240

lUb tez zstpi' nam pozwl do krlestwa twojego!" Wiatr


Wpada do pieczary i zdawa si wwierca w n.i z jkli
Wym miechem ponurym. Nagle jeden z modych wtajemniczonych zwrci si do ucznia z Delf i rzek: "Przekroczye prg Aidonisa; nie ujrzysz ju wicej wiata
ywych". Inny musn go w przejciu i szepn mu do

ucha: "Cieniu, staniesz si ofiar cienia; ty, ktry przybywasz z krlestwa Nocy, powr do Erebu!" - i uciek
Pdem. Lk zmrozi ucznia z Delf. Szepn wic przewodnikowi: "C to ma znaczy?" Suga wityni zdawa si
nie sysze nic, rzek bowiem spokojnie: "Naley przej
przez most. Nikt nie ujdzie swemu przeznaczeniu".
Przeszlimy przez most ,drewniany, przerzucony przez
rzek Peneus.
- Skd - spyta neofita - id te glosy aosne i ten
piew jkliwy?

- Kto s te cienie biae, snujce si dugimi szeregami pod drzewami topoli?


- To niewiasty, ktre maj zosta wtajemniczone
W misteria Dionizosa.
- Czy znasz ich imiona?
- Nikt tutaj nie zna imion osb i kady zatraca pami wasnego imienia. Podobnie bowiem, jak u wnijcia
W obrb miejsca uwiconego zdejmuj i pozostawiaj
modzi wtajemniczeni swoj odzie zbrukan, aby wyk
Pa si w strnmit>niu i prz"wdzla czyste szaty lniane,
tak samo kady pozbywa si wasnego imieni& i przybiera
obce. Na siedem dni i siedem nocy przeistacza si kady
z n~ch i przechodzi do innego ycia. Patrz na te szeregi
.k oblet. Nie s one ugrupowane podug rodzin ich ani ich
!{rajw rodzinnych, ale zaleni e od Boga, ktry daje im
natchnienie .
. Ujrzeli pochd modych dziewczt z wiecami narcyzow na gowach, w fadzistych szatach (peplos) lazuroWych; przewodnik nazwa je nimfami, towarzyszkami
~ersefony. Nosiy one skrzyneczki, urny, wazy ofiarne.
}lo nich szy w szatach czerwonych }wchanki mistyczne,
maonki paajce mioci i poszukiwaczki Afrodyty.
Zniky one w gbi czarnego lasu, skd niebawem rozleg~Y si woania gwatowne zmieszane z kaniami omdlewaJcymi. Zwolna wszake ucichy. Po nich rozleg si z ciemWtaJelllnlczcn! _ 16

24]

nego gaju mirtowego chr namitny i strzeli w niebo lalami przecigymi: ,,0, Erosie! zranie nas! 0, Afrodytol
zmiadya czonki nasze! Okryymy piersi skr jelonka, lecz w gbi ona krwawi si nam szkarat ran naszych.
Serca nasze s jak zarzewie poerajce. Inni z ndzy
umieraj, a nas trawi mio. Pocho nas, Erosie! 0, Erosie! pocho nas lub wyzwl! Dionizosie! Dionizosie!"
Nadchodzio inne poselstwo. Niewiasty orszaku tego
odziane byy w szaty z weny czarnej z dugimi, wlok
cymi si za nimi, welonami i wszystkie pogrone byy
w jakiej aobie. Przewodnik wymieni nazw ich: pacz
ki Persefony. W miejscu tym wznosi si wielki grobowiec
owity bluszczem. Uklky dokoa niego, rozpuciy wosy \
i zaczy zawodzi gono. Na strof podania odpowiada
antistrofa blu. "Persefono-woay-umara, porwana
przez Aidonisa; zstpia do pastwa umarych. Ale my,
opakujce ukochanego, jestemy ywymi trupami. Oby
nie ody dzie. Oby ziemia, ktra pokrywa ci, o wielka
bogini! daa nam sen wieczny i oby cienie nasze bkay
si, tulc w objciach cie ukochany! Wysuchaj baga
naszych, Persefono! 0, Persefono!"
W obliczu tych scen dziwnych, pod wraeniem udzielajcego si szau tych gbokich cierpie, ogarno ucznia z Delf tysice uczu sprzecznych i drczcych. Nie by
ju samym sob; podania, myli, udrki wszystkich tych
istot stay si jego podaniami, jego udrkami. Dusza jego rwaa si na czstki, aby wej do tysicy cia. Przenika go lk miertelny .
Nie wiedzia ju, czy jest czowiekiem czy cieniem.
W tej chwili jeden z wtajemniczonych, wzrostu susz
nego, przechodzcy mimo, stan i rzek: "Pokj cieniom
zasmuconym! Kobiety cierpice, dcie do wiata Dionizosa. Orfeusz na was czeka".
Otoczyy go wszystkie w milczeniu, rozsypujc przed
nim listki swoich wiecw ze zotoglowiu - a on, owity
bluszczem, lask swoj wskaza im drog. Kobiety poszy
czerpa czarami drewnia:i::rmi wod ze strumienia i Ri j.
Orszaki utworzyy si ponowl1ie i ruszyy w dalsz drog.
Mode dziewczta poszy naprzd, piewajc tren aobny,
ktrego kada strofa tak koczya si zwrotk: ' "Potrz
sajcie maki! Pijcie wody Letejskie! Daj nam kwiat upra242

~n1ony. Niech zakwitnie znw narcyz dla sistr naszych !

ersefono! Persefono!"
Ucze dugo jeszcze szed z przewodnikiem swoim.
Szed kami, na ktrych roso ziele zotogowiu, szed
Pod cieniem topoli szemrzcych smutnie. Sysza piewy
~onure, ulatujce w powietrzu i rozbrzmiewajce niewialZ?,o skd. Widzia, zawieszone na drzewach, larwy strasz IWe i figurki z wosku niby dzjeci spowite. Tu i owdzie
~rzepyway rzek odzie, pene ludzi milczcych jak gdy. 'Y Umarych. Wreszcie rozszerzya si dolina, niebo rozJ~niao si i zabysa jutrzenka. Z dala zarysowyway si
CIemne przecze Ossy, poradlone przepaciami , w kt~ch pitrz si zwaliska ska. Bliej, w porodku koliska
~or, janiaa na zazielenionym pagrku witynia Dioni<-osa.
l\" Soce zocio ju najwysze szczyty. W miar zblia
s;a si do wityni widzieli nadchodzce ze wszystkich
w~o~ orszaki modych mystw 1), poselstwa kobiet, grupy
C aJemniczonych. Tum ten, na pozr peen powagi uro~Yste~, wstrzsany wszake wewntrznie dreszczem oczek Wanla, zgromadzi si u stp pagrka i pi si zacz
pU "Yejciu do wityni. Wszyscy pozdrawiali si jak
l rZ~fJ.aclele, potrzsajc na znak powitania gazkami
z OWItymi bluszczem laskami. Przewodnik znik; ucze
Pibel! znalaz si, sam nie wiedzia w jaki sposb, w grup,.e wtajemniczonych, ktrych wosy dziwnie janiay ,
iChet~ane wiecami i rnokolorowymi opaskami. Nigdy
w nIe widzia, zdawao mu si wszake j i poznaje ich
oce W.Spomnieniu penym bogoci. I oni te zdawali si
\li z~bwa go. Pozdrawiali go bowiem jak brata i winszos:h. mu szczliwego przybycia. Pocignity przez grup
do J .i jak gdyby uniesiony na skrzydach, wspi si a
Je n,aJwyszych stopni wityni , kiedy nagle olni oczy
ceg~ ~ysk olepiajcej. jasnoci. Byo to soce wschod~
t~ tore rzucao snop promieni na dolin, zalewajc Wlam SWoim olniewajcym ten tum my stw i starszych

------

!li l) l\fyst - mIody wtajemniC70ny, stawiajcy pierwsze dol\~l'Q kroki na drodze do osignicia penego wtajemnicz~. (Przyp. tum .) .
243

wtajemniczonych,. zgrupowany na stopniach, wiodcych


do wityni, rozsypany na caym pagrku.
W tej samej chwili zaintonowa chr pierwsz zwrotk
peanu 1). Cikie, z brzu wykute, wrota wityni same
rozwary si i, w otoczeniu Hermesa i suebnika niosce~
go pochodni, ukaza si Orfeusz. Ucze z Delf pozna go
z radosnym dreniem. Odziany w purpur, z lir ze zota
i koci soniowej w rku, promienny wiekuist modoci,
przemwi Orfeusz:
,
"Witajcie, wy wszyscy, ktrzy przybylicie tutaj, abY
odrodzi si po cierpieniach ziemskich i ktrzy odradza~
cie si teraz. Chodcie upoi si wiatem wityni, w~,
ktrzy wychodzicie z mroku; mysci, niewiasty, wtajemn:.
czeni. Chodcie radowa si, wy, ktrzycie cierpiell;
chodcie spocz, wy, ktrzy staczalicie walki. Soc~,
ktre wzywam, aby janiao nad gowami waszymi i kto~
re bdzie byszczao w duszach waszych, nie jest socertl
miertelnych; to czyste wiato Dionizosa, wielkie soce
wtajemniczonych. Przebytymi cierpieniami waszymi, w,:r
sikiem, ktry was tu przywid, zwyciycie, a jeli wierzycie w sowa bosk;e, ju zwyciylicie. Bowiem po dU
gim koowaniu w bytach mrocznych wyjdziecie n~
reszcie z bolesnego krgu pokole i odnajdziecie Sl~
wszyscy, jako jedno ciao, jako jedna dusza, w wiatocI
Dionizosa!"
"Iskra boa, ktra wskazuje nam drog na ziemi, jest
w nas; pochodni staje si ona w wityni, gwiazd n~
niebie. Tak potnieje wiato Prawdy! Suchajcie drg aJl
Liry siedmiostrunnej, liry Boga ... Wprawia ona w rucP
wiaty ... Suchajcie bacznie! niech dwik was przenil{3.
a rozewr si gbiny niebios!
Pomoc sabym, pociecha cierpicym, nadzieja dla
wszystkich. Lecz biada zym! biada gwacic:elom wito
ci . Srodze zostan ukarani. Bowiem w upojeniu Tajnika. mi kady przejrze moe do dna dusz in.nego. Zych powala wwczas groza; gwacicieli druzgoce mier.
d
"A teraz, kiedy Dionizos posia ju blaski swoje .nap
wami, wzywam Erosa boskiego i wszechmocnego. Nle C
l

l) pean - hymn grecki na cze bogw, zwJaszcza


cie Apollina. (Przyp. tlum.).

244

VI

kul-

?~dzie on w mioci waszej, w waszym smutku, w rado~Iach waszych. Kochajcie, albowiem wszystko kocha ernoni otchani i Bogowie Eteru. Kochajcie, albowiem
W~zystko kocha. Lecz kochajcie wiato, a nie mroki. PalnItajcie o celu podczas wdrwki. Dusze, powracajce
do wiata, nosz na swym gwiezdnym ciele, niby plamy
Potworne, pitna wszystkich bdw swojego ycia. Aby
oczyci si ze skaz tych, musz odby pokut i powrci
~~ ziemi ... Czyci natomiast i silni ulatuj ku socu
Ionizosa.
,.A teraz wzniecie okrzyk: Ewohe!" 1).

--l

l) Okrzyk "Ewohe!", wymawiany w rzeczywisto ci jako:

~e, Vau, He, - by okrzykicm wiciiyn wszystkich wtajem-

l1!cZonych Egiptu Judei, Fenicji, Azji Mniejszej i Grecji.


~ztery goski wite, wymwione jak naley: Jod - He au - He - oznaczay Boga w jego zlaniu si wickuistym
~ Natur; obejmoway caoksztat Bytu, ywy Wszechwiat.
O,d (Ozyrys) oznacza bstwo waciwe, intelekt twrczy, y
~Iol Wielmicie mski, ktry jest we wszystkim, wszdzie
l Ponad wszystkim. He Vau - He - wyobraao ywio
":iekuicie elIsld, Ew, Izyd, Natur, we wszystkich posta~a:h widomych i niewidzialnych, przeze zapodnionych.
,uJwYsze wtaj emniczenie w nauki teogoniczne i sztuki teur~lC.zne odpowiadalo gosce Jod. Inny dzia nauk odpowiada
azdej z gl osek wyrazu Ewa. - Podobnie jak Mojesz, zac~Owal i Orfeusz nauki, wyobraone przez gosk Jod (JoWISZ, Zcus, Jupitcr) oraz id c jednoci Boga dla wtajemniCZonYch pierwszcgo rzdu, usilujc zarazem wzbudzi w na:odzie zaintcresowanie dla tyeh spraw poezj, sztukami oraz
zYWYmi ich symbolami. Dlatego te okrzyk "Ewohe" otwarCIe bY glszony 'na uroczystociach Dionizyjskich, na ktrYeh dopuszczano do misteriw, poza wtajemniczonymi, l poCZtkUjcYCh te adeptw.
Na tym polega caa rnica pomidzy dzieem Mojesza
II dzieJem Orfeusza. I jeden i drugi wzili za punkt wyjeia
~ltajemniczenie egipskie i posicdli t sam prawd, stosujc
J~ Wszake w sposb odmienny. Mojesz ostro, zazdronie
s awi Ojca, Boga mskiego.Powierzy. piecz nad nim J zam245

-- Ewohe! - krzyknli Heroldowie w czterech r0gach wityni. ~ Ewohe! i zadwiczay cymbay . Ewohe! - rozbrzmia w odpowiedzi okrzyk entuzjasty:
czny zgromadzenia, zgrupowanego na stopniach witynl.
I okrzyk na chwa D1onizosa, wite wezwanie do odr<Jdzenia, do ycia, gruchny po dolinie, tryskajc z tysicY
piersi, powtrzone przez wszystkie echa grskie. I Paste~
rze z dzikich przeczy Ossy, zawieszeni wraz ze stada l11J
swoimi wzdu lasw, tu pod chmurami, krzyknli:
Ewohe!

Imi tej krucie kaplaskiej i podda lud dyscyplinie nieuba


ganej, pozbawiwszy go wszake objawienia. Orfeusz VI b~1
skim upoj eniu ywiolem wiekuicie eskim, Natur, sIa\"9?
j. imieniem Boga, ktry j przenika i ktrego wytryni~Cl~
w ludzkoci boskiej poda. I oto dlaczego okrzyk: "EVlOh c!
stal si okrzykiem witym we wszystkich misteriach greckich.

246

IV
WYWOYWANIE DUCHOW
Uroczysto przemkna jak sen; nadszed wieczr.
Echa tacw, pieww i modlitw rozwiay si we mgle
ranej. Orfeusz i ucze jego zeszli przejciem podziemnym do witej krypty, dostpnej jedynie dla hierofant y
i Cigncej si a / w gb gry. Tam wanie oddawa si
wtajemniczony przez Bogw rozmylaniom samotnym
lUb te powica si wraz z adeptami wysokim zadaniom
magii i teurgii, czyli sztuki wywoywania duchw.
Dokoa nich cigna si rozlega i wyboista przestrze .
Dwie wbite w ziemi pochodnie sabo owietlay pop
kane mury i mroczne gbie. O kilka krokw od nich rozwieraa si w ziemi gboka czarna rozpadlina; wydostawa si z niej ciepy powiew, a sama rozpadlina zdawaa
si siga a do wntrza ziemi. May otarz, na ktrym
pon ogie wzniecony z sutych gazi lauru, a take
sfinks porfirowy, stali na stray granic krypty. W dali,
na wyynie niewspmiernej, widoczne byo przez skon
Szczelin niebo usiane gwiazdami. Ten blady promyk niebieskawego wiata wydawa si okiem firmamentu, zagldajcym do wntrza przepaci.
- Pie ze rda witej jasnoci - rzek Orfeusz,
Wszede z sercem czystym do ona tajnikVt. Nadesza
godzina uroczysta, w ktrej przenikniesz za moim przeWodem do rde ycia i wiata. Ci, ktrzy nie uchylili
g~stej zasony, kryjcej przed oczyma ludzkimi cuda niewIdzialne, nie stali si synami Bogw.

247

prawd, ktre przemilcze naley przed


a ktr e stanowi si wityni.
l
- Bg jest jeden, zawsze jednako niezmi'e nny. Krluje on wszdzie. Bogw natomiast jest moc niezliczona
i s oni rni, bowiem wiekuist i nieskoczon jest bosko. Najwiksi s duszami cia niebieskich.
Soca, gwiazdy, ziemie i ksiyce kade ciao niebieskie ma wasn swoj dusz, a rdem wszystkich jest
ogie niebiaski Zeusa i wiato pierwotne. Pwiado
me, niedostpne, ' niezmienne rzdz one wszechwiatem
swoimi regularnymi obrotami. Kade z tych wirujcych
cia niebieskich wciga do swojej eterowej sfery zastpy;
pbokw czy dusz promiennych, co ludmi niegdy byy, a, po zstpieniu po szczeblach krlestwa natury,
z chwa przebyy cykle istnie, aby wyj wreszcie
z krgu pokolell. Za porednictwem tych duchw boskich
Bg oddycha, dziaa i objawia si; co mwi? s one
tchnieniem jego duszy ywej, promieniami jego wiado
moci wiekuistej; rzdz one zastpami duchw niszych,
kierujcych ywioami; rzdz wiatami. Z dala i z bliska
s dokoa nas, a chocia z istoty swojej niemiertelne,
przybieraj zmienne wci ksztaty, zalenie od narodw,
czasw i stref. Bezbonik, ktry przeczy ich istnieniu,
lka si ich; pobony wielbi je, nie znajc ich; Wtajemniczony zna je, przyciga i widzi. Jeli walczyem, aby je
znale, jeli stawiem czoo mierci, jeli jak mwi zstpiem do piekie, uczyniem to celem pokonania demonw przepaci, wezwania Bogw z wyyn niebieskich,
aby czuwali nad moj ukochan Grecj, aby Niebo g
bokie zjednoczyo' si z ziemi i aby ziemia oczarowana
suchaa gosw boskich. Pikno niebios wcieli si w ciao niewiecie, ogie Zeusa kry bdzie we krwi bohaterw. Zanim jeszcze powrc do gwiazd, janie bd synowie Bogw jako Niemiertelni.
"Czy wiesz, czym jest Lira Orfeusza? Dwikiem wi
ty natchnionych. Strunami ich s Bogowie. Muzyka ich
nastroi Grecj, jak lir, i marmur nawet piewa bdzie
rytmik wspania, harmoniami niebiaskimi.
.
"A teraz wezw moich Bogw, aby jako ywi objawil1
si tobie i aby ukazali ci w widzeniu proroczym mis ty-

Suchaj wic

tumem,

148

cznego Hymeneusza l), ktrego przygotowuj wiatu i ktrego ujrz moi wtajemniczeni.
"Legnij pod oson tej skay. Nie lkaj si niczego.
Sen czarodziejski zawrze twoje powieki, dre bdziesz
zrazu i widzie rzeczy przeraajce; ale potem muzyka
czarowna, bogo nieznana pochonie zmysy twoje i istno twoj ca".

Ucze wtuli si w nisz, wykut w skale w ksztacie


oa. Orfeusz rzuci gar wonnoci na ogie otarza. Po
CZym, ujmujc w donie swoje hebanowe bero, na ktrego rkojeci umieszczony by iskrzcy si kryszta, stan
tu przy sfinksie i woajc gosem gbokim, rozpocz
Wezwanie:
S "Cybelo! Cybelo! Wielka macierzy, wysuchaj mnie!
wiato pierwotne, pomieniu chyy, lotny i mkncy wiekuicie po przez przestworza, ty, ktry zawierasz w sobie
?ddwiki i obrazy wszechrzeczy! Wzywam rumaki twoje
SWiatem poyskujce. O, duszo wszechwiata. ryjca przePacie, siejca soca, cignca za sob w Eterze twj
Paszcz gwiadzisty; wiato subtelne ukryte, niewidzialne dla oczu cielesnych; wielka matko wiatw i Bogw,
ty, ktra miecisz w sobie ksztaty wiekuiste! zejd do
tnnie, zejd do mnie, Cybelo odwiecz,na! Moim paktem
czarOdziejskim, moim paktem z Pbtgami, na dusz
Eurydyki!... wzywam ci, maonko wieloksztatna, ulega i drgajca w ogniu wiekuistej ' Mskoci. Z wyyn
brzestworzy, z gbin przepaci, ze wszech stron, przy, d, spy, wypenij falami twoimi t pieczar. Otocz
s~na Misteriw SZaI1cem diamentowym i uka mu w o-'
nIe twoim gbokim Duchy Przepaci, Ziemi i Nieba".
. Zaledwie wypowiedzia sowa te, gdy grzmot pod~l.emny wstrzsn gbiny przepaci i zadraa caa gra.
k lInny pot zmrozi ciao ucznia. Widzia Orfeusza ju tylo przez gstniejcy opar. Przez chwil walczy us io
':V a z potg olbrzymi, ktra go miadya. Lecz mzg
Jego zosta zalany, wola unicestwiona. Opanowaa go
tniertelna trwoga toncego, ktrego puca zalewa woda

-----1..,

l)

'.Jeh.

HYm~neU8Z -

u staroytnych bg zwizkw male

249

i ktrego zachynicie si straszliwe chonie w mrokach


bezpamici.

Kiedy

odzyska wiadomo, otaczaa

go noc

gucha,

panujca dokoa, noc, przez ktr przelizgiwa si


tawy p cie brudno-szary. Patrzy dugo, nie widzc nic.

Od czasu do czasu czu, e ciao jego muskay w przelocie niewidzialne nietoperze. Wreszcie dojrza w mroku
niejasne zarysy poruszajcych si centaurw, hydr, gorgon. Pierwsz wszake istot, ktr ujrza wyranie, bya
wielka posta niewiasty, siedzcej na tronie. Opywaa j
duga. ciemno-fadzista, pospna zasona, usiana gasncy
mi gwiazdami, gow jej wieczy splot makw. Jej szero"'ko otwarte rEmice czuway nieruchomie. Mnstwo cieni
ludzkich migao dokoa niej niby ptaki znuon e i szep. tao pgusem: "Krlowo zmarych, duszo ziemi, Persefono! Jestemy crami nieba. Czemu rzucono nas na wygnanie do pospnego krlestwa? O, niwiarko niebios,
czemu cia dusze nasze, fruwajce ongi i szczliwe
w wiatociach, pord siostrzyc swoich, wrd pl eteru?
A na to Persefona: - Zerwaam narcyz, wstpiam do
oa maeskiego. Wypiam mier z yciem. Jak wy, j
cz w mrokach.
- Kiedy bdziemy wyzwolone? - jkny dusze.
- Kiedy przyjdzie mj oblubieniec niebieski, boski
wybawiciel - odrzeka Persefona.
Nagle ukazay si straszliwe zjawy niewiecie. OczY
ich krwi byy nabiege, ich gowy wieczyy roliny . trUjce. Dokoa ramion ich, dokoa ich pnagich cia wiY
si we, ktrymi posugiway si naksztat biczw: "Dusze, widziada, mary! - syczay - nie wierzcie szalonej
krlowej zmarych. Jestemy kapankami ycia mrocznego, suebnicami ywiow, potworami gbin, Bachantkami ziemskimi, Furiami piekielnymi. To my jestemy waszymi wadczyniami wiekuistymi, o, dusze nieszcz sne! Nie
wyjdziecie z przekltego krgu pokole, wtoczymy was
w nie przemoc, biczami naszymi. Wijcie si wiekuicie
w syczcych piercieniach ww naszych, w wiza cb
dz, nienawici i alu". Mwic to, rzuciy si z woseJll
rozwianym na gromad groz zdjtych dusz, ktre wir o250

wa zaczy

koowrocie zeschych lici , wydajc

prze-

cige jki.

Na widok ten zblada Persefona; zdawaa si ju


zjaw ksiycow. Szepna: Niebo... wiato...

tylko
bogo-wie ... rojenie senne!... Sen, sen wieczny. - Jej wieniec
z 'makw zwid; oczy jej zawar lk. Krlowa zmarych
wpada w sen letargiczny, siedzc na tronie po czym
wszystko zniko w mrokach. ---;
...Zmienio si widzenie. Ucze z Delf znalaz si
pord wspaniaej zieleniejcej doliny. W gbi wznosi
si Olimp. Przed otworem czarnej pieczary drzemaa na
ou z kwiatw pikna Persefona. Wieniec z narcyzw zamiast poprzednich makw pospnych - stroi teraz jej
gow, jutrzenka odradzajcego si ycia rowia policzki
jej odcieniem rajskim. Ciemne jej warkocze opaday na
nienej biaoci ramiona, a lekko wzniesione re jej o
na wzywa si zdaway pieszczoty wiatrw. Na ce pl
say nimfy. Mae, biae oboczki pyny po lazurze nieba.
Ze wityni rozbrzmieway dwiki liry ...
W jej gosie zotym, w jej rytmach witych sysza
ucze harmoni wewntrzn wszechrzeczy. Bowiem sod
ka jaka muzyka bezcielesna pyna z wszystkich lici,
z fal, z pieczar; do uszu jego dolatyway rytmami urywa:nymi dalekie gosy wtajemniczonych kobiet~ piewajcych
hymny chralne w grach. Jedne, jak gdyby oszalae
z trwogi, wzy,way Boga; inne zdaway si dostrzega go,
padajc na skraju lasw, napoy martwe ze znuenia.
Wreszcie rozwary si u zenitu lazury, a z gbin ich wyoni si olniewajcy obok. Jak ptak, co buja przez
chwil w przestwor.zu, a potem spada na ziemi, zstpi
z oboku Bg, dziercy lask owit bluszczem i stan
przed Persefon. Promienny by, wos mia rozwiany;
W oczach jego janiao wite upojenie przeczuciem wia
tw, ktre maj si narodzi. Laska boa dotkna jej o
na; umiech wykwit na jej obliczu. Dotkn jej czoa;
rozwara oczy, podniosa si zwolna i spojrzaa na ma
onka swego. Oczy jej, pene jeszcze senn~ci Erebu, rozjaniy si i byszcze zaczy jak dwie gWIazdy.
- Czy poznajesz mnie? - rzek Bg.
251

-- o Dionizosie! - zawoaa Persefona - Duchu boski, sowo Jupitera, wiato niebiaskie, janiejce w postaci czowieka! ilekro mnie budzisz, zdaje mi si, e budz si do ycia po raz pierwszy; wiaty wskrzesaj w mojej' pamici, przeszo i przyszo staj si niemierteln
tera niejszoci;
czuj promieniejcy w
sercu moim
wszechwia t.

Ponad grami ukazali si rwnoczenie na krawdzi


srebrzystych Bogowie zaCiekawieni i pochyleni
ku ziemi.
W dole grupy mczyzn, kobiet i dzieci, wychodzcych
z dolin i pieczar wpatryway si w zachwycie niebiaskim
w oblicza Niemiertelnych. Hymny pomienne ulatyway
ze wity w dymach kadzidlanych. Pomidzy ziemi
a niebem odby si miay jedne z owych zalubin, po
ktrych poczynay matki bohaterw i Bogw.
Zarowi si ju krajobraz cay; ju krlowa zmarych, ktra staa si znw bGsk niwiark, wzlatywaa
w objciach swego ma onka ku niebu. Otoczy ich obok
purpurowy i wargi Dionizosa spoczy na ustach Persefony ...
Potny okrzyk mioci rozdar ziemi i niebo, jak
gdyby wity dreszcz Bogw, trcajc wielk lir , zerwa
chcia wszystkie jej struny, rozsypa dwiki jej na
wszystkie strony wiata. W tej samej chwili trysn z boskiej pary bysk olniewajcy, huragan olepiajcegowia
ta. . . nagle wszystko zniko.
Kiedy odzyska znw czucie cielesne, pogrony by
w odmcie czarnej nocy. Na tle mrocznych gbin jania
a jedynie promienna lira. Znikaa ona, znikaa, a wreszcie staa si gwiazd. Wwczas dopiero spostrzeg ucze,
e by w krypcie wywoywa i e tym punktem wietlnym
bya daleka szczelina pieczary, ukazujca hen w grze
firmament.
Obok niego sta wielki cie. Pozna w nim Orfeusza
po dugich jego lokach i po krysztale, iskrzcym si w r
kojeci jego bera.
Skd wracasz, synu, z Delf? zapyta hierofanta.
obokw

252

.- 0, mistrzu wtajemniczonych, czarodzieju niebia


ski, cudowny Orfeuszu, boski miaem sen. Miaeby to
by czar magii, dar Bogw? Co si stao? Czy zmieni si
wiat? Gdzie jestem teraz?
- Zdobye szczyt najwyszy wtajemniczenia i we
nie widziae ziszczenie mojego marzenia: n iemierteln
Grecj! Lecz wyjdmy std, bowiem aby spenio si
marzenie to - sta si musi, abym ja umar, a ty, aby
y.

253

v
SMIER

ORFEUSZA.

Lasy dbowe na zboczach gry Kaukaionu ryczay


miotane burz; nagie skay rozgrzmieway zgrzytami gromu z si zdwojon i wstrzsay podwalinami wityni
Jupitera. Kapani Zeusa zgromadzili si w sklepionej krypcie sanktuarium. Siedzc na awach z brzu, tworzyli p
kole. Orfeusz sta porodku niby oskarony. Bledszy by
ni zazwyczaj: jedynie w jego spokojnych oczach gorza
gboki pomie.

Najstarszy z

kapanw przemwi

surowym

gosem.

sdziego:

- Orfeuszu, ty, o ktrym mwi, e masz by synem


Apollina, mianowalimy ci arcykapanem i krlem, dalimy ci bero mistyczne syna Boego; sprawujesz nad
Tracj wadz kapask i krlewsk Wzniose w tej
okolicy witynie Jupitera i Apollina, sprawie, e janiao w nocy misteriw boskie soce Dionizosa. Czy wiadomo ci wszake, co nam zagraa? Ty, ktremu znane s
tajemnice straszliwe, ty, ktry niejednokrotnie przepowiadae nam przyszo, ty, ktry z odlegoci przemawi,te do uczniw twoich, ukazujc si im we nie, nie
wiesz, co si dzieje dokoa ciebie. Pod nieobecno twoj
zebray si w dolinie Hekaty dzikie Bachantki, kapanki
przeklte. Pod przewodem AgIaoniki, czarnoksiniczki
z Tesalii, udao im si przekona wodzw z nad wybrzey
Ebru, aby przywrcili kult pospnej Hekaty ; gro zniszczeniem wity Bogw mskich i wszystkich otarzy
254

Najwyszego . Podniecani ich mow pomienn, prowadzeni przez ich pochodnie podpalajce, obozuj wojownicy tracyjscy u stp tej gry i jutro oblegn wityni, pobUdzani oddechem tych niewiast, odzianych w skry. panter, dnych samczej krwi. Wiedzie ich Aglaonika, kaPanka pospnej Hekaty; to naj straszliwsza z czarownic,
nieubagana i wcieka jak Furia. Musisz zna j! Co poWiesz o niej?
\
- Wiedziaem o tym wszystkim - rzek Orfeusz WSzystko to musiao si sta.
- Czemu wiec nie uczynie nic, aby nas obroni?
glaonika przysiga, e powyrzyna nas przy otarzach
naszych, w obliczu nieba ywego, ktre wielbimy. C
wszake stanie si z t wityni, z jej skarbami, z nauk
tWOj, z samym Zeusem nawet, jeli go opucisz?
- Czy nie jestem z wami? - zapyta Orfeusz a
godnie.
- Przybye, lecz zbyt pno - odpar starzec. AglaO~ika prowadzi Bachantki, a Bachantki prowadz Tra~ow. Czy odeprzesz ich gromem Jowisza i strzaami Apollna? Czemu nie wezwae na obron tego miejsca witego wodzw trackich, wiernych Zeusowi, aby dopomogli
nam zghie bunt?
- Nie orem broni naley Bogw, lecz sowem. Nie
na wodzw uderzy trzeba, lecz na Bachantki. Pjd ja,
sam jeden. Bdcie spokojni. Nikt z profanw nie prze. ~tPi tego progu. Jutro skoczy si panowanie krwawych ,
apanek. A wiedcie o tym, wy, ktrzy drycie wobec '
hord Hekaty, e zwyci soneczni Bogowie niebiescy.
~obie, starcze, ktry zwtpie o mnie, pozostawIam bero
apana i wieniec hierofanty.
- Co czyni zamierzasz? - zawoa przeraony starZec.
'\\> Pocz si z Bogami...
Do zobaczenia z wami
~zystkimi! I poszed Orfeusz, pozostawiajc kapanw
~~ Up~aych na ich awach. W wityni zasta ucznia z Delf;
JmuJc go wic silnie za rk, rzek:
- Id do obozu Trakw; chod ze mn.
Pl' Poszli drog wrd dbw; burza odesza daleko; poZez gszcze gazi migotay wiata gwiazd.

255

-- Wybia dla mnie godzina ostatnia -- rzek Orfeusz - inni, rozumieli mnie, ty za mnie kochae. Eros
jest naj starszym z Bogw, mwi wtajemniczeni; dziery
on klucz wszystkich bytw. Dlatego te pozwoliem ci do~
trze do gbi Tajnikw; Bogowie przemwili do ciebie,
ogldae ich ... Teraz, z dala od ludzi, sam na sam z mistem, musi Orfeusz pozostawi ukochanemu uczniowi godo przeznaczenia swego, niemiertelne dziedzictwo, czy- ,
st pochodni duszy swojej.
- Mistrzu! sucham i jestem posuszny - rzek ucze
z Delf.
- Chodmy dalej t idc w d ciek - powiedzia Orfeusz. Czas nagli. Chc zaskoczy znienacka
nieprzyjaci moich. Idc za mn, suchaj sw moich;
i wyryj je w pamici, lecz zachowaj je tam jak tajem~
nic

- Ryj si one ognistymi zgoskami w sercu moim;


wieki nie wyma ich ze.
- Wiesz ju teraz, e dusza jest cr nieba. Ogl
dae Docztek twj i twj koniec i zaczym:.sz ju przy~
pomma sobie. Kiedy zstpuje ona w ciao, nie przestajejakkolwiek w sabym ju stopniu - wchania fluidu
z gry. Tchnieme to potne przenika nas najpierw przeZ
matH.i nasze. Mleko ich ona ywi ciao nasze, lecz ca
istot nasz, ktr drczy dawica niewola ciaa, ywi
dusza ich. Matka moja bya kapank Apollina, moje
pierwsze wspomnienia wyczarowuj mi gaj wity, uro~
czyst wityni, niewiast, tulc mnie do ona, spowija~
jca mnie mikk kaskad wosw swych, niby paszczem
ciepy~. PrzedI?~oty ziemskie, twarze ludzkie przejmoway mme przerazhwym strachem. Matka moja tulia mnie
je'.1nak zaraz w ramIOnach, patrz dem w ie; utkwione we
mnie oczy i wzrok jej shl mi fale boskic'-g~ wspomnieni3
niE'ba. Promie ten zgas jednak w pOlllJlrej szarzynie zie
nIL Pewl" ego dnia matka moja J.:nika; umara .. , pozba~
wiony jej spojrzenia, jej pieszczot, prz eraony byem mo'
im osamotnieniem. Wirlok krwi ofiarnej, spywajcej na
otarze, wzbudzi we mnie odraz do wityni, zszedem
wic w mroczne doliny. Bachantki oszoomiy modo
moj. Od owych czasw ju panowaa Aglaonika nad tymi lubienymi i okrutnymi niewiastam!. Wszyscy, m-,
256

ctyn1 1 kobIety, bali si jej. Tchna ponur dz i razia groz. Tessalijka ta wywieraa na wszystkich, ktrzy
si do niej zbliali, urok fatalny; sztukami piekielnej He-

katy wcigaa mode dziewczta do swojej doliny, opta


nej przez ze duchy i w!ajemniczaa je w arkana swojego
kultu. Ujrzawszy Eurydyk, zapaaa do modej dziewCzyny dz przewrotn, mioci wyuzdan, zowrog.
Zapragna wcign j do kultu Bachantek, ujarzmi j,
Wyda j na up piekielnych mocy po skaeniu jej mo
doci.
Opltaa j ju sieci uwodzicielskich obietnic,
sWoimi nocnymi czarami.
Pocignity niewytumaczonym jakim przeczuciem
do doliny Hekaty, kroczyem pewnego dnia k, gsto
Poros wysokimi trawami i rolinami trujcymi. Dokoa
Panowaa groza ciemnych lasw, nawiedzanych przez Bachantki. Przepyway tu fale aromatw, niby gorce
tchnienia dzy. Ujrzaem Eurydyk. Sza zwolna, w kietunku pieczary, ktrej otwr czernia z dala, jak gdyby
Pociga j jaki niedostrzegalny cel. Nie widziaa mnie.
Czasem dolatywa z lasu Bachantek miech lekki, czasem
dziwne westchnienia. Eurydyka zatrzymywaa si, drca,
niepewna, po czym sza znw dalej, jak gdyby pocigni
ta jak czarodziejsk si. Zote jej loki spyway swo?odnie na biae ramiona, jej oczy narcyzowe tony w upoJeniu, gdy sza tak ku wnijciu do Piekie. Ujrzaem jednak niebo upione w jej spojrzeniu. - Eurydyko, zawoa
em, ujmujc jej rk - dokd idziesz? Jak gdyby ze snu
zbudzona, wydaa okrzyk grozy i wyzwolenia, potem pada mi w ramiona. W owej chwili wanie ujrza nas
E"ns; jedno spojrzenie uczynio z Eurydyki i Orfeusza
!naonkw na wieki.
Przytulona do mnie w przeraeniu swoim, wskazaa
!n.i Eurydyka grot gestem penym lku. Zbliywszy si,
~Jr~aem w niej siedzc niewiast. Bya to Aglaonika.
Uz koo niej sta may woskowy posek Hekaty, po!nalowany na czerwono, biao i czarno l trzymajcy w r
ku bicz. Aglaonika szeptaa wyrazy czarodziejskie, kr
.:c czarodziejski koowrotek, a oczy jej, wpatrzone w przestrze, zdaway si poera sw ofiar. Poamaem koo

Wrotek, podeptaem nogami posek Hekaty i, wpierajc


W czarownic ostre spojrzenie, zawoaem: - Na JowiWlaleJDn1cuD _

17

257

sza! zabraniam ci myle o Eurydyce - pod kar mier


ci! Wiedz bowiem, e synowie Apollina nie boj si ciebie.
- Zdumiona Aglaonika wia si jak w pod gestem
moim i znika w pieczarze, ciskajc mi spojrzenie pene
miertelnej nienawici... Uprowadziem Eurydyk do wrt
mojej wityni. Dziewice z Ebru, uwieczone kwiatem
hiacyntu, pieway dokoa nas: Hymen! Hymeneusz!. .. Zaznaem peni szczcia!

Ksiyc zdy zmieni si trzy razy zaledwie, kiedy


jedna z Bachantek, nasana przez Tessalijk, przyniosa
Eurydyce czar wina, ktra - jak mwia - miaa da
jej znajomo napojw i zi czarnoksiskich. Zaciekawiona Eurydyka wypia wino i upada, jak raona gromem. Czara zawieraa jad miertelny.
-,
- Kiedy stos pochon w moich oczach m maon
k, kiedy mogia rozwara si, aby ukry w swym wntrzu
jej popioy i kiedy znik lad ostatni ywych jej kszta
tw, zawoaem: - Gdzie jest dusza jej?
Zrozpaczony, opuciem miejsce naszego szczcia. B
kaem si po caej Grecji. Bagaem kapanw Samotracji
o wywoanie jej ducha; szukaem jej we v.-ntrzu ziemi,
na przyldku Tenaru; nadaremnie. Wreszcie przybyem
do jaskini Trofoniusza. Tam prowadz kapani miaych
przybyszw przez szczelin a do jezior ognistych, wr
cych we wntrzu ziemi, aby zobaczy mogli, co si w nich
dzieje. Podczas drogi, idc wci i i nie przestajc, wpada si w ekstaz i zyskuje dar jasnowidzenia. Zaledwie
mona oddycha, gos zamiera, mwi si ju tylko znakami. Jedni cofaj si z p drogi, inni nie ustpuj i umieraj zduszeni; wikszo tych, ktrzy wychodz ywi,
dostaje obdu.
- Po ujrzeniu tego, czego adne usta nie powinny powtarza, powrciem do groty i wpadem w gboki sen
letargiczny. W tym miertelnym nie ukazaa mi si Eurydyka. Pyna w powiade, blada jak promie ksiy~a
i rzeka: "Dla mnie nie ulke si piekie, szukae mnie
epord martwych. Oto jestem. Przybywam na twoje
zwanie. Miejscem zamieszkania mojego nie jest ono Zl~
mi, lecz sfera Erebu, ostrokrg cienia pomidzy ziemHl
a ksiycem . Wiruj na tej krawdzi, paczc jak ty. Je'"

w.

258

Wchcesz wyzwoli

mnie, zbaw Grecj, dajc jej wiato.


6wczas ja sama odzyskam skrzyda i ulec ku gwiazdom, gdzie znajdziesz mnie w wiatoci Bogw. A do
czasu tego bka si musz w krgu mtnym i bolesnYm" ...
. - Po trzykro chciaem pochwyci j; trzy razy roz:Vlaa mi si w ramionach jak cie. Usyszaem jedynie
bak .gdyby dwik zrywajcej si struny; potem gos, sa
nY Jak tchnienie, smutny jak pocaunek poegnalny, szep: "Orfeuszu!"
El Gos ten zbudzi mnie. Imi to, dane mi przez dudz , zmienio ca moj istot. Czuem przenikajcy mnie
nr~szcz wity bezmiernego pragnienia i potg mioci
Cia lUdzkiej . Eurydyka ywa daaby mi upojenie szcz
d;m; ~artwej Eurydyce zawdziczam odnalezienie Praww. ~lOci wiedziony, przywdziaem szaty lniane i poCz lClem si wielkiemu wtajemniczeniu i _yciu ascetykan: mu ;. mioci zawdziczam przeniknicie magii i szusIiI~ WIedzy boskiej. Mio kazaa mi przej przez jaE .nle Samotracji, przez podkopy Piramid i grobowce
wy~P!u. Badaem mier, aby znale ycie, a poza yciem
Ete zlaem krawdzie gwiazd, dusze, sfery przejrzyste,
nie~ boski. Ziemia ctwara przede mn czelucie swoje,
Wiedo - swoje witynie gorejce. Wydarem mumiom
rYsa z ~kryt w ich sarkofagach. Kapani Izydy i Ozy13 og ' wYJ~Wili mi swoje tajemnice. Oni tych jedynie mieli
Wa Gw; Ja miaem Erosa! Dziki niemu mwiem, pie
lierem , Z~yciyem. Dziki niemu odcyfrowaem sowo
Sowmesa l. sowo Zoroastra; dziki niemu wypowiedziaem
JUpItera i Apollina"!
go ;- Nadesza wszake godzina przypiecztowania moje:Piek.osannictwa - mierci. Raz jeszcze zstpi musz do
swle, ~by dosta si do nieba. Suchaj, dzieci ukochane,
fach mOIch: Zaniesiesz doktryn moj do wityni w DeInizo~ ~ przykazania moje sdowi Amfikti0l1skiemu. Diotem ~st s.~ocem wtajemniczonych; Apollin bdzie wia
dli".. recJl; 'zwizek Amfiktioski - strem sprawievvosci" l).

~
lady) ~lllfiktionia

jako forma prawna zjednoczena.a Hel-

Powstaa na gruncie koniecznoci bronienia wit y-

259

Hierofanta i ucze jego byli ju u kresu doliny. Przed


nimi otwiera si widok , na polan, na zwarte ciany
ciemnych lasw, na namioty i na ludzi lecych na tra~ .
wie; w gbi lasu wida byo dogasajce ognisko i migo~
cce na wietrze pochodnie. Orfeusz kroczy spokojnie po~
rd upionych Trakw, znuonych orgi caonocn. Czu~
wajcy wartownik zapyta o jego imi.
- Jestem posannikiem Jupitera, wezwij starzyzn
twoj odpowiedzia Orfeusz.
,
- Kapan wityni!... Okrzyk ten wartownika rozleg
si jak sygna alarmowy po caym obozie. Wszyscy zbroj
si popiesznie; przywouj si wzajem; poyskuj mie~
cze; starszyzna przybiega zdumiona i otacza arcykap,~ma.
- Kto ty? W jakim celu przybywasz?
- JesJem posem wityni. Wy wszyscy, krlowie,
wodzowie, wojownicy Tracji, wyrzeczcie si walki ~e
wiatem i uznajcie bosko Jupitera i Apollina. BogowIe
z niebios mwi do was przez moje usta. Przychodz ja~O
przyjaciel, jeli usuchacie mnie; jako sdzia - jeli nIe
zechcecie mnie sucha.
- Mw! - rzeka starszyzna.
.
Stojc pod wielkim wizem, zac~ Orfeusz mwi.
Mwi o dobrodziejstwach Bogw, o uroku wiata nie'
biaskiego, o owym czystym yciu, jakie wid tam w g;
rze wraz z brami swoimi wtajemniczonymi pod okierP
wielkiego Uranosa, jakie chciaby, aby byo udziaerP
wszystkich ludzi. Przyobiecywa umierza rozterki, uzdr a;
wia chorych, uczy, jakie nasiona rodz naj pi kniejSZe
owoce ziemskie, oraz jakie, cenniejsze jeszcze, rodz b~;
ski e owoce ycia: rado, mio, pikno. A kiedy mwI,
gos jego powany i sodki dwicza jak struny liry i sW
ga coraz gbiej do dna serc Trakw, poruszonych jeg~
sowami. Z gbi l~sw nadbiegy zaciekawione Bachantj{1
z pochodniami w rkach, pocignite brzmieniem go stJ
ludzkiego. Spod okrywajcych je skr pantery wyzieraY ~
brunatne ich piersi i obnaone ksztaty wspaniae. przY
wietle pochodni nocnych poyskiway oczy ich lubiena;
ni. Bronili jej "mieszkajcy dokoa" (amfildionowic). ,Arll:
fiktionii bylo wiele, na,islynniejsza z nich - ucIficka. dzi~~l
ktrej Delfy stay si ogniskiem Hellady. (Przyp. , tum.)'

260

c~ i okruciestwem. Pod agodzcym wszake wpywem

~c~ Orfeusza uspakajay si zwolna i, zgrupowane doko.

a nIego, usiady u jego stp, niby oswojone dzikie zwie-

l'Z~ta. Jedne, zdjte wyrzutami sumienia, wbijay w ziern~ ponury wzrok; inne suchay jak oczarowane. TrakoWIe, Wzruszeni rwnie, szeptali: "To Bg mwi, to sam

pollo rzuca czary na Bachantki".

Z gbi lasu wszake ledzia ich Aglaonika. Arcyka-

Panka Hekady, widzc osupiaych Trakw i Bachantki

optane czarami silniejszymi nad jej wasne, czua zwy~lSt:vO niel?a nad piekem, czua, e pod urokiem sw
~bego czarodzieja wadza jej przeklta runie w mroki,
ktrych wysza. Rzucajc si wic skokiem gwatownym
~ Orfeuszowi, rykna: "Bg?! - powiadacie? A jamWl Wam, e to Orfeusz, czowiek taki sam jak wy,
cza~ownik, ktry was oszukuje, tyran, ktry przywasz
~zYC :hce sobie wasze wawrzyny. Bg? - mwicie - syn
l1polhna? On? kapan? dumr.y hierofant?-? Rzucie si na
l~go! Jeli jest Bogiem, niech si broni... a, jeli ia ka
;l, rozszarpcie mnie! Za Aglaonik szo kilku wodzw,
l1~tanych zymi jej czarami i poncych zarzewiem jej
olenaWici. Rzucili . si na hierofant. Orfeusz wyda
c~try okrzyk i pad, przebity ostrzami ich mieczw. Wylgn rE;k do ucznia swego i rzek:
- Umieram, ale Bogowie yj!
- Po tych sowach wyzion ducha. Pochylona nad tru~eln jego czarownica Tessalijska, podobna teraz do Ty/f ony , czyhaa z dzik radoci na ostatnie tchnienie
s~or.o~a, szykujc si do wycignicia przepowiedni ze
Ojej ofiary.
u. Jakie byo jednak przeraenie Tessalijki, kiedy nagle
b~rzaa, e ta gowa trupia oywia si przy niepewny~
tJ'aSku pochodni, ~ bla?y ~umieniec w'ykwi!a na. martwej
k rzy, oczy rOZWIeraJ SI szeroko l spoJrzeme gbo
c~e, agodne, a zarazem straszne zwraca si ku niej, podz as gdy gos dziwny, gos Orfeusza ulatuje raz jeszcze
11 Warg drcych, aby wymwi wyranie cztery melodyje zgoski mciciela:
- Eurydyko!
Pl'z;V?ec tego spojrzenia, wobec gosu tego cofna si
razona kapanka, woajc: - On nie umar! Bd

261

lnnie

przeladowali

wiecznie! Orfeusz ... Eurydyka!... Rzu'


te, znika Aglaonika, jak gdyby gnana prze~
tysice furii. Przeraone Bachantki i Trakowie, zdjCI
groz popenionej zbrodni, znikli w ciemnociach , wyda'
jc okrzyki rozpaczy.
Ucze pozosta sam przy ciele mistrza. Kiedy ponurY
promie Hekaty owietli pokrwawione szaty i bla~
twarz wielkiego proroka, wydao si uczniowi jego, -ze
dolina, rzeka, gry i lasy przepaciste jky jak jedna ,
wielka lira.
Ciao Orfeusza spalone zostao przez kapanw jego,
a popioy iPrzeniesione do odlegej wityni Apollin~,
gdzie oddawano im odtd cze bosk. Zaden z buntownl'
kw nie odway si pj do wityni Kaukalonu. TradY:
cja Orfeusza, jego nauka i jego misteria zostay tutaj
utrzymane i rozeszy si std po wszystkich Witynia cll
Jupitera i Apollina. Poeci greccy utrzymywali, e Apolla
sta si zazdrosnym o Orfeusza, poniewa wzywano g~
czciej ni jego. Prawd byo, e kiedy poeci opiewalI
Apollina, wzywali wielcy wtajemniczeni ducha Orfeusza,
wybawiciela i wieszcza.
W nastpstwie Trakowie, nawrceni na religi Orf~'
usza, opowiadali, e zstpi do piekie, na poszukiwanl~
duszy maonki swojej, e rozszarpay go tam Bachantltl ,
zazdrosne o jego mio wiecznotrwa i e gowa jego,
rzucona do Ebru i uniesiona burzliwymi jego falami, Via' .
laa wci jeszcze: Eurydyko! Eurydyko!
Trakowie opiewali jak proroka tego, ktrego zamo~'
dowali jak zbrodniarza, a ktry mierci sw nawrcI
ich. Tak wic sowo orfickie wessao si w sposb mistycz'
ny w ~rew Hellady ukrytymi drogami wity i wtaj~'
mniczen~ Bogowie dostvoili 'si do jego gosu, jak c~or
wtajemniczonych dostraja si w wityni do dwiko~
liry niewidzialnej. Dusza Orfeusza staa si dusz GrecJI.
cajc sowa

262

KSIGA

SZOSTA

PYTAGORAS
MISTERIA

DELFICKIE

Poznaj siebie samego - a


znasz Wszechwiat i Bogw.

Napis .na

wityni

PO'

rw Delfach.

Sen, Marzenie i Elcstaza s trz~'


ma wrotami, otwartymi na Zawia
ty, skd dplywa na 'nas znajomo
duszy i ' sztuka wieszczenia.
Ewolucja jest prawem Zycia.
Liczba jest prawem Wszechr
~wiata.
Jedno

jest prawem Boga.

GRECJA WSZOSTYM WIEKU


. Dusza Orfeusza przemkna jak meteor boski po burz-

lIwYm niebie rodzcej si Grecji. Z chwil zniknicia jego

zasnuy je ponownie mroki. Po szeregu rewolucji spalili

~!r.ani Tracji jego ksigi, obalili jego witynie, wypdzil

Jego uczniw. Krlowie greccy, a take wiele miast,

b~rdziej dbajcych o wyuzdan rozpust, anieli o spra:-V1edliwoc, wypywajc z czystych doktryn, naladowao

~Ch. Chciano zatrze pami jego, zniszczy ostatnie la


kY po nim i uczyniono to z takim powodzeniem, e w kil-

a Wiekw po jego mierci cz Grecji wtpia, czy


W ogle istnia kiedykolwiek. Daremnie przechowywali
wt~jemniczeni tradycj jego przez tysic lat z gr; darelllnIe Pytagoras i Platon mwili o nim, jako o czowieku
b?~kim; Sofici i retoryci widzieli w nim jedynie pers 0l'l.lfIkacj legendy o powstaniu muzyki. Dzisiaj jeszcze
UC~eni przecz wprost istnieniu Orfeusza. Opieraj si
O~I na tym zwaszcza fakcie, e ani Homer, ani Hezjod
~Ie wymieniaj jego imienia. Milczenie wszake poetw
Ych tumaczy a nadto kltwa, rzucona na wielkiego prorO~a przez wadze miejscowe. Uczniowie Orfeusza nie po~IJ~li wszelako adnej sposobnoci przypominania o naj~~zszj wadzy wityni w Delfach, powtarzania, i nadezao podda wszystkie spory i zatargi, powstae pomi
ski pos,:czeglnymi pastwami Grecj~, radzie A~fiktio
. eJ. NIe dogadzao to zarwno podzegaczom, Jak tyra,nom. Homer, ktry wtajemniczenie swoje zawdzicza
praWdopodobnie wityni w Tyrze i ktrego mitologia jest

poetyck przerbk toologii Sankoniatonu, Homer - Jo~


czyk mg atwo nie zna Deonijczyka - Orfeusza, kt6~
rego tradycj tymbardziej okrywano tajemnic, im bar'
dziej podlegaa ona przeladowaniu.
Hezjodowi, urodzonemu w pobliu Parnasu, musiao
by znane imi Orfeusza i doktryna jego przez wit y'
ni w Delfach; ci wszake, ktrzy go wtajemniczali, naka'
zali mu - nie bez susznoci - zupene o tym milczenie.
Mimo to wszake y Orfeusz w dziele swoim; y
w uczniach; y w tych nawet, ktrzy przeczyli jego ist,
nieniu. Jakie to byo dzieo? Gdzie szuka naley ducha
tego oywiajcego? Czy w spartaskim okrutnym mono'
wadztwie wojennym, w ktrym pogardzano wiedz, nie'
uctwo podnoszono do godnoci systemu i wymagano bru'
talnoci jako przejawu mstwa? Czy w nieubaganyc~
wojnach Messeskich, podczas ktrych Spartiaci gnbill
lud ssiedni a do wytpienia go, w ktrych ci Rzymianie
greccy dawali ju zapowied skay Tarpejskiej i krwawych
wawrzynw kapitolijskich, rzucajc w przepa bohater'
skiego Arystomena, obroc swojej ojczyzny?
Czy moe racz~j w niesfornej demokracji ateskiej,
zawsze gotowej przedzierzgn si w tyrani? Czy w stray pretoriaskiej Pizy strata lub w sztylecie Harmodiusz a
i Arystogitona, ukrytym pod gaf;zi mirtu? Czy w licznych miastach Hellady, Wielkiej Grecji i Azji Mniejszej,
ktrych dwoma przeciwstawnymi typami s Ateny i Sparta? Czy we wszystkich tych demokracjach i zawistnych
tyraniach, zazdrosnych i zawsze gotowych do wzajemne'
go rozszarpywania si? - ie; duszy Grecji gdzie indziej
szuka naley. Zyje ona w jej wityniach, w jej Misteriach i w jej wtajemniczonych. Zyje ona w witvni Jupitera w Olimpii. Junony-w Argos, Cerery-w Eleuzji,
panuje nad Atenami wraz z Minerw. promienieje w DeI:
fach z Apollinem, ktrego wiato gruje nad w szystkiml
wityniami i przenika je. Oto waciwe rodowisko yci~
helleski ego, mzg i serce Grecji. Tutaj szukaj naukl
poeci, ujawniajcy tumowi prawdy najwysze w obra'
zach ywych; mdrcy, szerzcy je dialektyk subteln
Duch Orfeusza kry wszdzie, gdzie drga niemierteln.~
Grecja. Odnajdujemy go we wspzawodnictwie poezJ\
i gimnastyki, w igrzyskach Delfickich i Olimpijskich.
1

266

szczliwie pomylanych urzdzeniach, ktre .stworzyli


nastpcy mistrza, aby zbliy i zjednoczy dwanacie

szczepw greckich.
Widzimy j namacalnie w sdzie Amfiktioskim ,
w tym zgromadzeniu wielkich wtajemniczonych, najwy
szym trybunale rozstrzygajcym, ktry zbiera si w Delfach, jako wymiar sprawiedliwoci i zgody, i w ktrym
zyskaa Grecja jedno swoj w momentach bohaterstwa
i samozaparcia si 1).
Jednake ta Grecja Orfeusza, ktrej intelektem bya
czysta, przechowywana w wityniach, doktryna; dusz religia plastyczna, a ciaem - wysoki trybuna
Sprawiedliwoci, zerodkowany w Delfach Grecja ta zacza chyli si, poczwszy od sidmego wieku, ku
Upadkowi. Wyroki delfickie przestay by szanowane;
gwacono wite terytoria. Dziao si tak dlatego, e wygina rasa wielkich wtajemniczonych, a poziom umyso
Wy i moralny wity obniy si. Kapani zagarniali
wadz polityczn; Misteria nawet ulega zaczy sprzedajnoci i wypaczeniu. Wygld oglny Grecji zmieni si.
Dawne rzdy krlewsko-kapaskie i rolnicze ustpiy
miejsca w jednych pastwach rzdom t yrallii absolutnej,
w innych - arystokracji wojskowej, w jeszcze innych demokratycznej anarchii. witynie niezdolne ju byy
zapobiec gr o cemu rozpreniu. Potrzebny im by dopyw nowych si. Naleao uprzystpni doktryny ezoteryczne. Aeby myl Orfeusza moga y i rozwija si
~ caej peni, musiaa nauka wity przej do instytuCJi wieckich. Przelizgna si ona pod rozmaitymi postaciami do gw prawodawcw cywilnych, do szk poe1) Przysiga amfiktiollska ludwzjednocwnych daje po_
jcie o wielkoci i spoecznej potdze tego zwizku. "Przy~igamy nie obala nagdy miast amfikti;nlskich, nie odcina
lm nigdy, ani w czasie pokoju, ani w czasie wojny rd el
zaspakajania ich potrzeb. Gdyby potga jaka waya si
UCZYni to, pjclza-emy przeciwko niej i zniszczymy jej miasta. Gdyby bezbonicy porwali ofiary ze wityni Apollina,
przysigamy uy naszych ng, naszych ramion, naszego
~losu, wszystkich sil naszych. przeciwko nim i przeciwko
Ich sojusznikom".

267

tyckich, pod portyki filozofw. Ci ostatni w nauczaniu


swoim t sam odczuwali konieczno dwch doktryn, jak uzna Orfeusz w religii: jednej publicznej, drugiej - tajemnej, wypowiadajcych t sam prawd w odmiennej tylko formie i w odmiennej mierze i poziomie
ujcia, przystosowanym do stopnia rozwoju uczniw.
Ewolucja ta daa Grecji jej trzy wielkie wieki twrczoci
artystycznej i wietnoci umysowej. Umoliwia ona myli orfickiej, ktra jest zarazem pierwsz si rozpdow
i syntez idealn Grecji, zerodkowanie caego swego
wiata i promieniowanie jeg::> na wiat cay, zanim jeszcze
budowa jej polityczna, podkopywana przez rozterki wewntrzne, nie zachwiaa si pod ciosami zadanymi jej
przez Macedoni, aby run w kocu pod elazn rk
Rzymu.
Ewolucja, o ktrej mwimy, niejednego wysuna
dziaacza. W rzdzie jej sprawcw byli tacy myliciele,
jak Tales, prawodawcy - jak Solon, poeci - jak Pindar,
bohaterowie - jak Epaminondas. Miaa ona wszake wodza uznanego. By nim wtajemniczony pierwszego rzdu,
czowiek C'bdarzony niezwyk inteligencj, twrcz, nakazodawcz-Pytagoras, mistrz Grecji wieckiej, podobnie
jak Orfeusz by mistrzem Grecji kapaskiej. Pytagoras
tumaczy i rozwin myl poprzednika i przystosowa j
do swojej epoki. Tumaczenie jego byo wszake twrczoci. Usystematyzowa on natchnienie orfickie w sko
czony caoksztat, dostarczy w nauczaniu swoim na ich
poparcie wiadectwa nauki, za dowodu moralnego w swoim systemie wychowawczym oraz w zwizku pytagorejskim, ktry go przey.
Pomimo, e dziaa on w penym wietle historii, pozosta Pytagoras postaci niemal legendarn. Gwnym
powodem tego jest zacieke przeladowanie, ktrego by
ofiar na Sycylii i ktre wielu Pytagorejczykw przypa
cio yciem. Jedni zginli pod gruzami podpalonej ich
akademii, inni umarli z godu w wityni. Pami i doktryna mistrza utrwaliy si jedynie dziki pozostaym
przy yciu jego wyznawcom, ktrym udao si uciec z Grecji. Platon zdoby z wielkim trudem i za wielk cen,
dziki Architasowi, rkopis mistrza, ktrego doktryna
ezoteryczna napisana bya przez niego tajemnymi jedynie
268

znakami, w postaci symbolicznej. Waciwym polem jego


dziaalnoci byo nauczanie ustne, jak to si dzieje
u wszystkich reformatorw. Mimo to wszake istota jego
systemu dosza do nas w "Zotych wierszach" Lizjasza,
y-; komentarzu Hieroklesa, we fragmentach Filolausa
l Architasa, jak rwnie w Tymeuszu Platona, zawieraj
cym kosmogoni Pytagorasa. Peno wreszcie u pisarzy
staroytnych wzmianek o filozofie z Krotonu. Przytaczaj
oni mnstwo anegdot, malujcych jego rozum, jego urod i jego cudown niemal wadz nad ludmi. NeoplatonicY j aleksandryjscy, Gnostycy, a nawet pierwsi Ojcowie
Rocioa przytaczaj go jako autorytet. S to wszystko
Cenne wiadectwa, w ktrych drga zawsze fala potna
zapau, jakim niezwyka osobowo Pytagorasa zdoaa
natchn Grecj i jakiego echa ostatnie rOrbrzmiewaj
w osiem wiekw po jego mierci.
Doktryna jego, ogldana z gry i odcyfrowana dziki
zastosowaniu klucza ezoteryzmu porwnawczego, przedstawia wspaniay caoksztat, syntez harmonijn, ktrej
POszczeglne czci zwizane s w jedn cao podstawow myl przewodni. Znajdujemy w ni ej rozumowane odtworzenie ezoterycznej doktryny Indii i Egiptu, ktrej nada on greck przejrzysto i prostot i ktr zapraWi ywszym, wyraniejszym odczuciem idei wolnoci

czowieka.

W tej samej epoce i w rnych punktach kuli ziemskiej szerzyli wielcy reformatorzy doktryny analogiczne.
Ezoteryzm Fo~hi wyda w Chinach doktryn Lao-Tse.
Sakja-Muni naucza nad brzegami Gangesu ; kapani etruscy wysali do Rzymu wtajemniczonego, zaopatrzonego
W ksigi sybi1liskie, krla Num, ktry prbowa osabi
gr.one potguj ce si ambicje Ser.atu rzymskiego mdry
nn. urz dz eniami spoecznymi. Nie jest te bynajmniej
d~leem trafu , e reformatorzv owi wystpuj rwnocze
nIe u tak rnvch narodw. Ich odmienne pasannictwa
:naj na wzgldzie jeden wsp1ny cel. Stwierdzaj one,
Ze w pewnych momentach dziejowvch t en sam prd duch?wy obiega tajemniczo ca ludzko. Skad przychodZI? - Z 0wero wiata hoskiego, ktrv jest poza sfer
~a sz~gO widzenia, Iecz ktrego wysannikami i uczestniaml s geniusze i prorocy.

260

Pytagoras przeszed przez cay wiat staroytny, zanim


Grecji to, co mia jej do powiedzenia. By
w Afryce i w Azji, oglda Memfis. i Babilon, pozna polityk ich i ich wtajemniczenie. Jego burzliwe ycie podobne jest do okrtu, puszczonego na wzburzone fale; z rozwinitymi aglami pynie on ku celowi, nie zbaczajc
z drogi, pord ywiow rozszalaych. Jego doktryna czyni wraenie nocy przewiewnej, nast pujcej po ogniu a
rzcym krwawego dnia. Wyczarowuje ona myl o piknie
stropu niebieskiego, odsaniajcego zwolna oczom jasnowidzcym swoje archipelagi gwiedziste i swoje rozwiewne harmonie.
Sprobjmy odczyci j i wyuska zarwno z mroku
legendy, jak z przesdw szkoy.
powiedzia

270

II

LATA

WDROWKI

Ch Wyspa Samos bya na pocztku szstego wieku przed


jedn z najbardziej kwitncych wysp joskich.
l' prz~stani jej portu otwiera si widok na fiol etowe gZ~uewieciaej Azji Mniejszej , dostarczycielki przepy. ~ U l wszelakich pont. Miasto, pooone nad szerok zaok, pitrzyo si amfiteatralnie wzwy, od zielonego
\\r~brzea po zboczu gry, u stp wyniosego cyplu, ktry
~Ieczya witynia Neptuna. Ponad ni sterczay kol~mny wspaniae?"o paacu, w ktry~ ~anowa tyran,. Porates. -PozbawIwszy Samos wolnoscI, nada on mIastu
~olor przybytku sztuk i przepychu azjatyckiego. Sprowa. zone przez niego hetery z Lesbos zajy paac, ssiadu
~cy z jego wasnym i cigay tu modzie msk miasta
fa Uczty, na ktrych zaprawiay j do najbardziej wyraltnOwanych rozkoszy, przy wtrze muzyki, tacw i fesy .
nowo Anakreon, powoany przez Polikratesa na Samos, przywieziony by na galerze o trzech rzdach wio.
zse ' o zaglach
z purpury i zoconych masztach. P oe t a,
st c~ar z cyzelowanego srebra w doni, piewa dla dod 0Jnego grona biesiadnikw swoje ody pieciwe i jak
\\r~szcz r Wonne. Szczcie Polikratesa stao si przy s 9g~~wym Grecji. Przyjaciel jego, faraon Am~zys , ostr:ePl' go WIelokrotnie, aby nie ufa powodzemu tak melikzerwanemu, a zwaszcza, aby si nim nie chwali. Pol'ates odpowiedzia na ostrzeenie wadcy egipskiego

Z r.

v:

271

rzuceniem cennego piercienia w to morsk. "Skadam


Bogom" - rzek. Nazajutrz rybak ubogi przynis tyranowi jego piercie, ktry znalaz we wntrzn~
ciach zowionej ry1?Y. Faraon, dowiedziawszy si o tym,
oznajmi, e zrywa przyja swoj z Polikratesem, bowiem tak zuchwae szczcie cign musi na niego gnieW
Bogw. - Niezalenie od prawdziwoci anegdoty koniec
Polikratesa by tragiczny. Jeden z jego satrapw ci
gn go do ssiedniej prowincji i tam zamordowa
w straszliwych mkach, poczym rozkaza rozpi ciao jego na krzyu na grze Mykale. Mieszkacy Samos widzie
mogli w ten sposb w krwawej glorii zachodzcego so
ca posta ukrzyowanego tyrana swojego na wzniesieniu,
naprzeciw wyspy, nad ktr panowa w chwale i uciechach.
Powrmy jednak do pocztku panowania Polikratesa. W noc jasn siedzia urodziwy modzian w lesie wierzbowym o lnicych liciach, w pobliu wityni Junony,
ktrej fasad doryck srebrzyo wiato ksiyca, w peni
uwydatniajce ca mistyczn jej wspaniao. Zwj r papyrusu, na ktrym wypisana bya jedna z pieni homerowych, wypad ju oddawna z rk jego na ziemi. Rozmylania jego, trwajcego od zmierzchu, nie przerywao nic
a do pnej nocy. Soce zaszo ju oddawna, ale pO
mienna tarcza jego migaa wci jeszcze przed oczami
modego marzyciela obecnoci uudn. Bowiem myl je.
go bkaa si daleko poza sfer wiata widzialnego.
Pytagoras by synem bogatego sprzedawcy piercienI
z Samos i kobiety, imieniem Partenis. Pytia Delficka, do
ktrej modzi maonkowie udali si po przepowiedni,
przyobiecaa im narodziny syna, "ktry bdzie poytecZ
ny wszystkim ludziom po wsze czasy". Wyrocznia kazaa maokom uda si do Sydonu w Fenicji, aeby syn,
majcy b y wybracem, pocz ty zosta i porodzony z dala
od niepokojcych wpyww jego ojczyzny. Jeszcze przed
narodzeniem dziecicia powicili je rodzice ze zbonyJll
oddaniem wiatu Apollina.
Dzieci przyszo na wiat. Kiedy ukoczyo rok ycia,
matka jego, idc za rad, dan uprzednio przez kapaofiar t

272

nw z Delf, zaniosa je do wityni Adonai l) w dolinie


Libanu. Tam pobogosawi je arcykapan, po czym ro-:
dzina powrcia do Sam os. Dzieci Partenis byo bardzo
Pikne, agodne, spokojne, pene wrodzonego poczucia
sprawiedliwoci . Jedynie w oczach jego pon ar intelektu, ktry nadawa czynom jego energi utajon. RodziCe nie tylko nie stawiali sprzeciwu jego WClesnemu de
niu do wiedzy, lecz zachcali go do niej. Dziki temu
mg swobodnie wie rozprawy z kapanami z Samos,
z mdrcami , ktrzy zaczynali wwczas zakada w JonU
szkoy, gdzie nauczali zasad fizyki. Majc lat osi e mnacie,
sucha wykadw Hermodamasa z Samos; w dwa lata
:potem - i;'erecyda z Syros: dysputowa nawet z Talesem
l ~naksymandrem z Miletu. Mistrzowie ci odsonili przed
~lm nowe widnokrgi; aden z nich wszake nie zadowolI go. Szuka wewntrznego spoida, ktre mogoby by
cznikiem pomiedzy sprzecznymi kh naukami, szuka
sYntezy, zespolenia w jedn wielk Cao. W owym mo~encie stan syn Partenis wobec jednego z t ych przeOtnw, podczas ktrych umys, nadmiernie podniecony
przeciwstawnoci rzeczy, napina wszystkie swoie wadze
\V wysiku naiwyszym, aby dostrzec cel. aby znale drog, wiodc do soca prawdy, do orodka ycia.
l . W t noc ciep i wspania patrzy syn Partenis z koedI na ziemi, na wityni i na ni ebo byszczce gwiaz .ami. - Pod nim, dokoa niego, bya ona, Demeter, ziemIa - macierz, Natura, ktr pragn przenikn. Cho
~ w siebie jej potne wyziewy, czu niezwyciony po. g, przykuwajcy go do jej ona - jego, atom m ylcy,
Jak gdyby nieodczn czstk jej samej . Mdrcy, kt~Ch .si. radzi, mwili mu: "Z niei wszystko powstaie.
2 lC nl. e powstaje z niczego. Dusza wyania si z wody lub
. og~la, albo te z obojga razem. Jako wypyw subtelny
Od~zlela si od nich po to tylko, aby ponownie do nich
\Vroci. Natura wiekuista lepa jest i ni eugita. Poddaj

---

t
Adona.i - nazwa Boga, dawana mu przez ydw, ktrzy
lm
imieniem zas tpuj waciwe jego imi, Jehowa. (Jahwe) .
(pdo nru1 - jest to waciwie liczba mnoga od AdoD_Pan.
l)

. rzyp.

tum.)

273

l:ii

Jej nieubaganemu prawu. Jedyn zasug twoj b


dzie pozna j i podda si jej".
Potem patrzy na strop nieba i na zgoski ogniste, j~J
kie tworz 'gwiazdozbiory w niezgbionych czeluciach
przestworzy. Zgoski te musiay mie jakie znaczenie.
J eli bowiem nieskoczenie mae, ruch atomw, ma swo. j racj bytu, jakeby by mogo, aby nie miao jej ni~
skoczenie wielkie: rozproszenie cia niebieskich, ktrych
ukad jest wyobraeniem ciaa wszechwiata? 0, tak! ka
dy z tych wiatw podlega wasnemu swojemu prawu,
a ruchami wszystkich rzdzi Liczba w harmonii najwy";
szej . Kt w szelako odczyta zdoa kiedykolwiek alfabet
gwiazd? Kapani Junony mwili mu: "Niebo Bogw istniao przed ziemi. Z niego to przychodzi dusza twoja.
Pro ich, aby do niego powrci moga".
Rozmylanie to przerwa piew miosny, dochodzcy
z ogrodu pooonego na wybrzeach Imbrazusa. Lubiene
gosy Lesbijek zleway si omdlewajco z dwikami cytary 1); modzi chopcy odpowiadali na nie piewami bachicznymi. Z gosami tymi skciy si nagle przenikliwe, ponure okrzyki dochodzce z portu. Byy to krzyki
rokoszan, ktrymi Polikrates naadowa kaza bark, abY
sprzeda ich do Azji jako niewolnikw. Poganiano ich
rzemieniami uzbrojonymi w gwodzie, aby skupi ich pod
mostem z dwch odzi spojonych. Ich ryki i przeklestwa
skonaJy w nocnej ciszy.
Ciao modzieca przebieg bolesny dreszcz; pokona!
go wszake, aby skupi si w sobie. Sta wobec zagadnienia, bardziej jeszcze piekcego, bardziej ostrego. Ziemia
mwia: Fatalizm! niebo mwio: Opatrzno, a Ludzko,
chwiejna pomidzy obojgiem, odpowiadaa: Sza! Bl! ' Niewola! W gbi duszy wasnej sysza jednak mody adept
gos niepokonany, odpowiadajcy acuchom ziemi i ogniom nieba okrzykiem: Wolno! Po czyjej stronie bya
suszno? po stronie mdrcw? kapanw? szalecW?
nieszczsnych? czy po jego wasnej? bowiem wszystkie
te gosy mwiy prawd: kady odnosi triumf we wa
snej sferze; aden wszake nie mg dostarczy mu dowodw swojej susznoci. Trzy wiaty istniay niewzruszone,
1) Cyta-ra (gredm kithara) - rodzaj liry u staroytnych.
(Przyp. Hum.).
274

jak ono bogini Demetry, jak wiato cia niebieskich i jak


serce ludzkie, ten wszake jedynie, kto powizaby je
~ akord harmonijny, kto uzgodniby je i odnale umia
t y ~rawo ich rwnowagi, byby mdrcem prawdziwym;
n Jedynie posiadby wiedz prawdziw i mgby dopo~6c ludziom. Zatym w syntezie trzech wiatw tkwi taJelllnica Kosmosu!
WYPowiadajc wyraz ten, wieo przez niego stwo~zony, wsta. Oczarowany wzrok jego utkwi w doryckiej
as adzie wityni. Surowy gmach zdawa si przeistoczonYlll W czystych promieniach Diany. Wydao si Pytagoras~Wi, e dostrzega w niej idealny obraz wiata, rozwi
~anle zagadnienia, ktrego szuka. Bowiem podstawa, kotU~ny, architraw i fronton trjktny ujawniy mu nagle
i rOlst natur czowieka i wszechwiata, mikrokosmu
b lllakrokosmu, ktrego uwieczeniem jest jedno boska,
l>~de~ sama trjc. Kosmos, nad ktrym panowa i ktry
zenlka Bg, tworzy:
Te trad wit, wielk,
rdo

czysty symbol,
Natury i pierwowzr Bogw.

klu 'rak, tam, w tych liniach geometrycznych, kryje si


(!e et Wszechwiata, nauka liczb, prawo troistoci, rzdz
eW ~ ~dem bytw, prawo siedmiorakoci, kierujce ich
go o uCJ. I nagle; w widzeniu wspaniaym, ujrza PytatY~hs .ruch wiatw, zgodny z rytmem i harmoni wi
dl e l~ezb. Ujrza rwnowag ziemi i nieba, ktrej wahadZk~. Jest :'I0lno czowieka; trzy wiaty: naturalny, lugr-/wl ?OSkl, podtrzymujce i okrelajce si wzajem, rozdWo. ~~ce dramat wszechwiatowy odbywaniem ruchu
Ja lego: wstpnego i zstpnego.
l.lsta rz~cz~ sfery wiata niewidzialnego, otaczajce i nie(!zenr:nI~ ozywiajce wiat widomy; powzi myl oczysztrj~a l WYzwolenia czowieka ju na ziemi drog poo s eg~ \wtajemniczenia. Ujrza wszystko to: ycie i dziez WWOJ~ w bysku nagym, w jasnoci olni~wajcej.

czu/~azlst~Ci i niedajc si zbi pewnoci umysu,


'l~ ego, ze stan w obliczu Prawdy.

co c et"az d0\VIP nalE7a l o na pc,dstawir. R,)zUml1 tego.


to p~~st!' Int.elekt jego uchwyci w A:)so~l.\de; wymag"lo
Wl~ema caego 2ycia, pracy Hc:rku]esa.

275

Gdzie wszake zna)0 wiedz. niezhdn do celowego dokonania podobnej pracy? Nie mogy j0j dostarc:z~
.. ni pieni Homera, ani mdrcy joMcy, ani witynIe
greckie.
U,skrzydlonym nagle umysem pogry si PytagoraS
we wasnej przeszoci, w narodzinach swoich, okrytycb
zason tajemniczoci i w mistycznej mioci matki. J~
dno ze wspomnie dziecictwa stano przed nim z
razistoci; wrzynajc si w pami. Przypomnia sobIe,
e matka zaniosa go, kiedy mia rok, do doliny Liqan t1 ,
do wityni Adonaia. Ujrza si znw maym dziecicieIll,
uczepionym u szyi Partenis, pord gr olbrzymich i l~
sw rozlegych, gdzie strumie spada rozbryzgujc SI
kaskad. Matka staa na tarasie, ocienionym wielkimi cedrami. Przed ni kapan najstarszy z mleczno-bia brOd umiecha si do matki i dziecicia, wymawiajc soWa
powane, ktrych dzieci nie rozumiao.
Matka przypominaa mu potem czsto dziwne soWa
hierofant y Adonaia: ,,0, kobieto joska, syn twj wielkim bdzie mdroci swoj, pamitaj wszake, e jaj{kolwiek Grecy posiadaj nauk Bogw - nauk Boga
znale mona jeszcze jedynie w Egipcie". Sowa te ro~~
brzmiay mu znw w uszach, jako wtr do wspomnie~a
o umiechu matki, o piknym obliczu starca, o dalej{l~
szumie kaskady, nad ktrym growa gos kapana por od
pejzau wspaniaego jak marzenie z zawiata. Po r a";
pierwszy odgadywa znaczenie wyroczni. Sysza wpra~'
dzie niejednokrotnie o zdumiewajcej wiedzy kapano~
egipskich, o ich potnych taj emnicach; sdzi jednaj{, z~
nie maj dla niego znaczenia. Teraz zrozumia, e rnu~l
zdoby t "nauk Boga", aby dotrze do gbi natury i ,ze
nauk t znajdzie jedynie VI wityniach Egiptu, A V/l:
to cicha Partenis przeznaczya go do tego dziea, przY
nos zc go w ofierze Najwyszemu.
'
. W tej chwili dojrzao w nim postanowienie udania SI
do Egiptu po zdobycie wtajemniczenia,
, ,
Polikrates chepi si opiek, jak roztacza nad, fll~
zofami i poetami, Chtne te da Pytagorasowi ylS~y
ktrym poleca go faraonowi, Amazysowi i prosl, a 'e
ten zapozna go z kapanami wityni w Memfidz!e, r~e
poszo to wszake atwo. Kapani przyjli go meu n

wt

276

i stawiali mu due przeszkody. Mdrcy egipscy nie mieli

Zaufania do Grekw, uwaajc ich za lekkoduchw i niest~ych. Robili te wszystko, co byo w ich m9cy, aby
~n.le~hci modego adepta, ktry podda si z cierpliwoCl l niezachwian odwag wszystkim prbom, jakie mu
~ar~ucono. Wiedzia z gry, e osign moe wiedz je. VUle przez opanowanie wol caej swojej istoty. Wta~~~niczanie jego trwao dwadziecia dwa lata za pontyl atu arcykapana Sonchisa. Opowiedzielimy w ksi
dZe Hermesa o prbach, pokusach, grozach i ekstazach,
Przez ktre przechodzi wtajemniczony Izydy a do jego
POzornej mierci kataleptycznej i jego wskrzeszenia
W wietle Ozyrysa.
Pytagoras przeszed przez wszystkie fazy, ktre poZWalay pozna - nie w postaci czczej teorii, lecz rzeczy
przeytej doktryn Sowa-wiata, czyli Sowa po":'Szechnego oraz doktryn ewolucji czowieka poprzez
sledem cyklw planetarnych. Za kadym krokiem tego
zaWrotnego wzbijania si na wyyny, prby staway si
cor a.z groniej sze. Stokrotnie naraa w nich adept yCie
s:V0Je zwaszcza, jeli zdoby chcia umiejtno posu
rW~nia si siami tajemnymi, niebezpiecznymi prakty:pann magii i teorii. Jak wszyscy wielcy ludzie, wierzy
. vftagoras w swoj gwiazd. Nie odstraszao go nic; nie
~o a si przed adn z prb, mogcych mu da wiedz,
/wet przed groz mierci, poniewa widzia ycie pozazlemskie. Kapani egipscy, uznawszy w nim wreszcie niewWY~y hart duszy oraz namitne, bezinteresowne umionle wiedzy, ktre jest rzecz naj rzad sz na wiecie,
~ '!o:ZYli przed nim skarbnic swojej ~droci i swojego
t oSWladczenia. Pod ich kierunkiem ksztatowa si i hart o~a duch jego. U nich zgebi wiedz matematyki wi~J, t;auk liczb, czyli zasad powszechnych, ktre stay
~l o,srodkiem jego systemu i ktre sformuowa ~ nowy
/osob. Surowo dyscypliny egipskiei w witymach da~a ~u pozna cud~wn' potepe woli ludzkiei, umiejtnie
i kierowaneJ',
a take
zastosoWICzoneJ'
.
.jei. nieskoczone
.
Wanta zarwno w sprawach cielesnych, Jak ducho~YCh. "Nauka liczb i sztuka opanowar:ia woli .s t.o dwa
ucze magii, mwili kapani z Memflsu; otWleraJ one
'Wszystki.e wrota wszechwiata".

277

W Egipcie zatym zdoby PytagO'ras w rzut oka z wy'


ktry pozwala dostrzega sfery ycia i nauki w po'
rzdku koncentrycznym i zrozumie inwolucj ducha do
materii na drodze twrczoci uniwersalnej oraz jego eWO'
lucj, czyli ponowne zlanie si 'z jednoci, na drodze
twrczoci indywidualnej, 'Zwanej rozwojem wiado'
yn,

moci.

Pytagoras dotar do szczytu kapastwa egipskiego


i myle ju moe zaczyna o powrocie do Grecji, kiedy
rozsroy si nad korytem Nilu huragan wojny ze wszyst:
kimi jej klskami i wcign wtajemniczonego wityn:
Ozyrysa w nowy wir. Od dawna ju planowali despoCi
azjatyccy rozgromienie Egiptu. Najcia ich, powtarzane
wielokrotnie w przebiegu wiekw, rozbijay si o wat
bezpieczestwa, jaki tworzyy dokoa kraju mdre jego
ur:zdzenia spoeczne, sia jego kapanw i energia fa:
raonw. Odwieczne wszake pastwo to, przybytek naukl
hermetycznej, nie miao trwa bez, kresu. Syn zwycizcY
Babilonu, Kambyzes, rzuci na Egipt niezliczone zastpY
swoich armii, wygodzonych jak chmara szaraczy i za'
da cios miadcy instytucji faraonatu, ktrej pocztek
gin w pomroce dziejw. Mdrcy zdawali sobie spraW,
e bya to katastrofa, dotykajca wiat cay. Do owego
.czasu by Egipt ostoj Europy wobec Azji. OpiekulCZY
wpyw jego rozszerza si na ca poa wzdu morza
rdziemnego, dziki wityniom fenickim, greckiJll
i etruskim, z ktrymi wysi kapani Egiptu w cigych
pozostawali stosunkach. Kiedy przedmurze to . runo.
mg ju Byk bez przeszkd zwali si na wybrzea hel'
leskie. Pytagoras by wic wiadkiem podboju EgiptU
przez Kambyzesa. Mg widzie na wasne oczy, jak d~'
spota perski, godny nastpca ukoronowanych otrw Ni'
niwy i Babilonu, ' rabowa witynie Teb i Memfi~::;u i raZ'
bija sanktuarium Hammona. Widzia faraona Psamlll e'
nita, prowadzonego w okowach przed Kambyzesa i posta'
wionego na wzgrzu, dokoa ktrego zgromadzono kap~'
nw, przedstawicieli rodw najwyszych ora dwr l{r o'
lewski. Widzia crk Faraona odzian w achmany i oto'
czon wszystkimi damami dworu, w takim jak ona ubra'
niu, nastpc tronu i dwa tysice modziey, prowadz o'
nych na miejsce stracenia z wdzidem na ustach i uZ d
27B

~a szyi, faraona
Jcego kanie na

Psammenita, z trudnoci powstrzymuten przeraliwy widok; i wneszciebezecnego Kambyzesa, siedzcego na tronie i rozkoszujce
?o si blem powalonego przeciwnika. Okrutna, ale jakZ 'Pouczaica lekcja histo.rii po lekcjach wiedzy! Jaki
Widok zwierzcoci rozptanej w czowieku i wieczcej
dzieo swoje zrodzeniem tego potwora despotyzmu, kt~ depta wszystko elazn stop i ohydna apoteoza swoJ narzuca ludzkoci panowanie najbardziej nieubagane.r-ro losu.
'
, Kambvzes przewie rozkaza 'pytagor~sa wraz.z c-z
CJ~ kananw egipskich do Babilonu i internowa go
tam 1), To miasto olbrzymie, ktre Arystoteles porwny"'a, do kraju, 'o toczonego murami, dawao wwczas nieZ~lerzone pole obserwaeii. Staroytna wiea Babel,
\Vi.elka nierzdnica prOl'(Jk9w hebra.i~kich, stab si, po
:P~boju perskim, hardzi ej ni kiedykolwiek szat8sk
llll(>~zanin ludw, narzeczy, kultw i religii, pord ktrYch wznosi despotvzm azjatycki niebotyczn wiee
SWoi a,

.J

"

We du ~ tradycji perskich pocztek budowy iei si~ga


czasw legendarnej Semiramidy, Ona to - jak mwi zb~dowaa olbrzymi, opasuicy j mur, ktry mia osiem- .
~7.1eSit pi kilometrw obwodE i ktrego grubo bya
ak wielka, e dwa wozy mogy si na nim wymin,
zbudowaa wi szce na tarasach orrrody, wzniosa paace
Potp.~ne , ozdobione rzebami wielobarwnymi, wityni e
POdtrzymywane przez kamienne postacie soni i maice
~a ~achach figury rnokolorowych smokw. Krlowa
lta 1 . koleiny szereg despotw. ktrzy uiarzmili Ch::lldee.
syne, P ersie, cze Tatarii, Jude, Syrie i Azj Mniei~, ~utai Nabuchadenozor, zabica magw. uprowadzi
o ~J ewoli lud ydowski. uprawiajcy w dalszym ciagu
swJ kult w iednvm z zaukf,w olbrzymiego miasta, w ktrYm Londv~ mgby si obrci czterv' razy. ydzi d::lli
~awet wi,elkiemu krlo~i potnego mj~istra - doradc
Postacl 'Proroka DameJa. Za panowama BaltazarCl, svna Nabuchadenozora, pady wreszcie mury starej wiey

---

1) Pakt ten pJ'zyhlCzll. Jambliue w swo,im yciu Pyt:l-

l!'orllAI\:

279

Babel pod dyszcymi zemst ciosami Cyrusa, a Babilon


panowanie peruprzednich, trzy
religie odmienne r eprezentowane byy przez wysokich
kapanw Babilonu w chwilach przybycia Pytagorasa do
tego miasta ; b yli tu staroytni kapani chaldejscy, przeytki magii perskiej oraz wybracy s pord uprowadzonego w niewol judaizmu. Najlepszym dowodem zgody,
panujcej pomidzy tymi kapanami rozmaitych kultw
dziki wsplnej im stronie ezoterycznej, jest rola Daniela, ktry, wyznajc wiar Boga Moj eszowego, zajmowa
stanowisko gwnego doradcy - ministra przy Nabuchadenozorze, Baltazarze i Cyrusie.
P y tagoras rozszerzy mu s ia swj i bez t ego ju roZlegy h oryzont studiowaniem doktryn tych, religii i kultw, ktrych sy nte z przechowali j eszcze ni ektrzy wtajemniczeni. Mg zgbi w Babilonie wiedz magw, nas tpcw Zoroastra. Kapani egipscy b yli jedynymi posiad aczami kluczy powszechnych do nauk witych , za magowie perscy mieli opini ludzi, ktrzy udoskonalili praktyk niektrych sztuk. Przypisywali oni sobie umiejt
no kierowania tajemnymi owymi s iami przyro dy, no':
szcym i miano ognia p'an tom orfi czn ego oraz w ia'tla
astralnego. VV ~w i ty niach ich, jak m jwiono, cz yn iy si
nage ci e mn oc i v,;rd bia ego dnia, lampy zapalay sie
sa m e przez sip', wida byo promieniowanie Bogw i sy
cha byo huk gromw. Magowie nazywali lwem niebieskim w ogie b ezcielesny, czynnik rodzcy elektryczno, ktr umi eli s kupia lub rozprasza; wami prdy elektryczne powietrza i magnetyczne ziemi, kt:re - wedle was n ego mniemania - umieli ki e row a n8
ludzi, niby strzay. Opracowali te nauk specjaln, dotyczc potgi suges tywn ej, przycigajcej i twrczej
sowa ludzkiego. Uywali do wywoywa nia duchw formuek stopniowanych, zapoyczonych z naj starszych j
zykw ziemi. Uzasadniali j e psychicznie dla sam y ch siebie w spos :b nastpujcy: "Nie zmieniaj adnego z obcych wyrazw wezwania, bowiem s one nazwami Boga;
t kwi w nich sia magnetyczna, pynca z uwielbienia tu,

przeszed na przecig kilku stuleci pod


skie. Dziki temu szeregowi wydarze

280

:mu i potga ich jest niewypowiedziana" 1). Zaklinania te,


stosowane przy wtrze oczyszcze i prb, byy - wa
ciwie mwic tym, co w nastpstwie nosio nazw
biaej magii.
Pytagoras dosta si wic do Babilonu, do arkanw
magii staroytnej. Zarazem te w tej jaskini despotyzmu
Oczom jego przedstawi si wspaniay widok: na gruzach
rozpadajcych si religii Wschodu, ponad ich zdziesitko
Wanym i wynaturzonym stanem kapaskim, grupa nieu"straszonych, skupionych razem, wtajemniczonych bronia swojej nauki, swojej wiary i, o ile byo to w jej moey, sprawiedliwoci. Stojc oko w oko z despotami, jak
Daniel w jaskini lww, zawsze gotowi na mier srog,
rZUcali czary na dzikie zwierzta absolutyzmu i pokony\\lali je pot g swojego ducha, a walczc uporczywie,
'USUwali im, pid po pidzi, grunt spod ng.
Po wtajemniczeniu swoim egipskim i chaldejskim po:'
~na modzian z Samos nauki fizyczne gbiej, ni wszyscy
Je~o mistrzowie, ni jakikolwiek Grek, kapan czy czo
WIek wiecki jego czasu. Zna on zasady wiekuiste, rz
dzce wszechwiatem i zna ich zastosowania. Natura rozWara przed nim swoje przepastne gbie; grube zaso
ny, Spowijajce materi, rozdary si w jego oczach, aby
ukaza cudowne sfery przyrody i ludzko uduchowion.
W wityni Neith-Izis w Memfisie i Bela w Babilonie
~~b~ tajniki, dotyczce przeszoci religii, dziejw l
doW.l ras. Przeprowadzi rng porwnanie pomidzy doatlllmi i ujemnymi stronami monoteizmu ydowskiego,
POliteizmu grecki'ego, troistoci hinduskiej i dwoistoci
~erskiej . Wiedzia, e wszystkie te religie s promieniami
Jednej i tej samej prawdy, przesianymi przez rozmaite
~?pnie inteligencji i dla rnych stanw spoecznych.
t la w rku swoim klucz, to znaczy synte~ wszystki.ch
.ych doktryn, w nauce ezoterycznej. Oko Jego, ogarmaJ~e przeszo, sigajce w przyszo, ocenia musiao
z Jasnoci szczegln ~ teraniejszo. Dowiadczenie
WSkazywao mu, e groba plag najwikszych zawisa
~ad ludzkoci wskutek ciemnoty kapanw, materialiL:l1u UCzonych i nieokieznania demokracji. Widzia wzra-

---

l) Wyrocznie Za.roastr;l, zebran e w teu1"/.d,i Proklusa..

281

rI

stajcy

pord
rozprzenia powszechnego despotyzm
azjatycki, z tej czarnej chmury rozpta si mia huragan potnej burzy wirowej nad bezbronn Europ.
Czas by za tym powrci do Grecji, aby speni tam
swoje posannictwo, rozpocz swoje dzieo.
Pytagoras internowany by w Babilonie w cigu dwch
lat. Aeby mc opuci miasto - naleao zyska odpowiedni rozkaz krla perskiego. Jeden z ziomkw Pytagorasa, Democedes, lekarz krlewski, wstawi si za n.inJ
i uzyska uwolnienie filozofa.
W r ci tedy Pytagoras do Samos po trzydziestoczteroletniej niebytnoci. Znalaz ojczyzn swoj ciemion,
dawion rzdami satrapy wielkiego krla. Szkoy i wi
tynie byy zamknite; poeci i uczeni umknli, jak chmara
jaskek, przed cezary-Lmem perskim. Zazna on przynajmniej pociechy przyjcia ostatniego tchnienia pierwszego swojego mistrza Hermomadasa, i odnalezienia matki swojej, Partenis, ktra jedna jedyna tylko nie zwtpi
a o jego powrocie. Wszyscy bowiem uwaali awanturniczego syna sprzedawcy piercieni z Samos za zmarego.
Ona natomiast rozumiaa, e w biaej swojej szacie kapana egipskiego, syn jej przygotowuje si do wysokiego
poslannictwa. Wiedziaa, e ze wityni Neitll-Izydy
wyj ma mistrz zbawczy, prorok wietlany, o ktryn;
nia w witym gaju delfickim i ktrego zapowiedzia je]
hierofanta Adonai"a pod cedrami Libanu.
A teraz, ,na falach lazurowych morza Cykladzkiego
unosia d lekka matk i syna ku nowemu wygnaniU.
Opuszczali z caym dobytkiem swoim uciskan, zaprze~

paszczon wysp

RO ZJpili agle ku Grecji. Ani wawrzyny olimpijskie,


ani sawa poetycka nie pocigay syna Partenis. Dzi eo
jego bardziej byo tajemnicze i bardziej podniose: zbUdzi u pio n w wityniach dusz Bogw; sprawi, abY
witynia Apollina odzyskaa dawn si i czar; a poteIll
zaoy gdziekolwiek szko nauki i ycia, ktra wyksztaciaby nie politykw i sofistw, lecz ludzi wtajemniczonych, zarwno mczyzn jak kobiety, prawdziw e
matki i prawdziwych bohaterw!

"

III
SWITYNIA

. NAUKA

W DELFACH
TEORIA WIESZCZBIARPYTIA TEOKLEA

APOLLISKA -

STWA -

Droga z rwniny Focydy wioda wzdu kwietnych


k, obrzeajcych koryto rzeki Plistios i wrzynaa si
\\1 krt pomidzy wysokimi grami dolin, zwajc si
Co krok i nadaj c krajobrazowi charakter coraz bardziej
Surowy i pustynny. Droga koczya si wreszcie pko
lem gr urwistych, uwieczonych nagimi szczytami, istnYmi zbiornikami elektrycznoci, nad ktrymi sroyy si
czste burze. Nagle, w gbi ponurej przeczy, ukazyWao si miasto Delfy, niby gniazdo orle na okolonej przeP~ciami skale, po nad ktrym strzelay w gr dwa
~lerzchoki Parnas u. Z dala ju wida byo poyskujce
rZOwe posgi Zwycistwa , piowe rumaki, niezliczo~e posgi zo te, rozstawione na witej drodze, niby stra
pOh~terw i Bogw, czuwajcych nad doryck wityni
hOl bos a Apollina.
. . Byo to miejsce najbardziej wite w Grecji. Przepo~ladaa tam Pytia i zbiera si zwizek Amfiktioski;
am . rwnie wzniosy ludy helleskie dokoa wityni
ka~hce, w ktrych mieciy si skarby ofiar. Orszaki
n:zczyzn, kobiet i dzieci, przybyych z daleka, wspinay
n .~a.m po drodze witej, aby zoy hod Bogu Swiata.
eh~la powicia wityni w Delfach od niepamitnych
c~asow na miejsce skadania czci przez ludy. Przyczynio
SI do tego jej pooenie w samym rodku Hellady, jej
.skaa, chronica od napaci i umoliwiajca jej atwo .

283

obrony. Miejsce to byo jak gdyby stworzone do oddziana wyobrani; czarodziejski urok nadawaa mu
zwaszcza pewna specjalna okoliczno. W pieczarze poza
wityni rozwieraa si szczelina, z ktrej wydobyway
si zimne opary, majce jak mwiono - dawa natchnienie i ekstaz. Plutarch powiada, e w zamierzchych dawno czasach pewien pasterz, ktry usiad przypadkiem na skraju tej szczeliny, wpad nagle w wizj
prorocz. Zrazu uwaano go za obkanego; lecz kiedy
przepowiednie jego zaczy si sprawdza, zwrcono baczniejsz na ten fakt uwag. Zajli si tym kapani i powicili owo miejsce bstwu. Std powstaa instytucja
Pytii, ktr sadzano nad szczelin na trjnogu. Opary,
wychodzce z przepaci, wprawiay j w napad kon-'
wulsji, w jaki dziwny stan nerwowy, wywoujcy owo
jasnowidzenie, jakie spotykamy u wybitnych somnambulikw. Ajschylos, ktrego twierdzenia nie s pozbawione
wagi, ' poniewa by synem kapana eleuzyjskiego i sam
by wtajemniczonym, mwi nam w Eumenidach przez
usta Pytii, e Delfy byy z pocztku powicone Ziemi,
potem Temidzie (sprawiedliwoci), potem Febusowi (ksi
ycowi poredniczcemu), wreszcie
Apollinowi, Bogu
Soca. Jupiter, opowiadali poeci, chcc przekona si,
gdzie jest rodek ziemi, wypuci dwa ory: jednego od
wschodu, drugiego od zachodu; spotkay si one w Delfach. Czemu przypisa w urok szczeglny, w niezaprzeczony autorytet wszechwiatowy, ktry uczyni z Apollina Boga greckiego w caym znaczeniu tego wyrazu i ktry sprawia, e i dla nas nawet zachowa on promienno
ywania

niepojt?

Historia nie mwi nam nic o tym doniosym fakcie.


Zapytajcie mwcw, poetw i filozofw, a dadz wam
odpowiedzi powierzchowne w tej sprawie. Waciwe jej
rozwizanie pozostao tajemnic Wltyni. Sprbujmy jej
dociec.
I
W myl ideologii orfickiej byli: Dionizos i Apollo
.dwiema odmiennymi postaciami tego samego bstwa.
Dionizos uosabia prawd ezoteryczn, tre i wewntrz
n stron rzeczy, dostpn jedynie dla wtajemniczonych.
Zawarte w nim byy tajniki ycia, byty minione i przy:
szle, stosunki wzajemne duszy i ciaa, nieba i. ziemI.

284

Apollo wyobraa t s am prawd, zastosowan do ycia


ziemsldego i do ukadu spoecznego. Dawa natchnienie
poezji, lecznictwu i prawodawstwu; by wiedz, zdobyt
Wieszczbiarstwem; by piknem - w sztuce, pokojem na ziemi, zyskanym przez sprawiedliwo oraz harmoni
duszy i ciaa, osignit przez oczyszczanie si. Sowem
dla wtajemniczonego Dionizos by duchem boym w jego
ewolucji we wszechwiecie, za Apollo jego objawieniem
czowiekowi ziemskiemu. Kapani uprzystpnili to ludoWi w postaci legendy. Powiedzieli mu, e za czasw Orfeusza Bachus i Apollo spr wiedli o trjng w Delfach.
Wreszcie ustpi Bachus dobrowolnie bratu i usun si
na jeden ze szczytw Parnasu, gdzie kobiety tebaskie
Wiciy jego misteria. W rzeczywistoci za t y m obydwaj
Wielcy synowie Jupitera podzielili si wadz nad wia
tern. Jeden panowa nad tajemniczym zawiatem; drugi - nad yjcymi.
.
Odnajdujemy wic w Apollinie Zaklcie soneczne,
Sowo wszechwiata, wielkiego Porednika, hinduskiego
Wisznu, perskiego Mitrasa, egipskiego Horusa. Rnica
Polega na tym jedynie, e dawne idee ezoteryzmu azjatYckiego zyskay w legendzie Apollinowej szat pikna
Plastycznego i wietnoci rzucajcej si w oczy, ktra
POZWolia im wrazi si gbiej w wiadomo ludzk, jak
gdyby strzaom rzuconym przez Boga, "wom biao
skrzYdym, wypuszczonym z jego zotego uku" - mwi
Ajschylos.
. Apollo pojawia si w noc wielk w Delos. Wszystkie
~ogi~ie witaj jego narodziny; chodzi, chwyta uk i lir;
dZlO ry jego faluj na wietrze, jego koczan dwiczy
Inu na ramionach; morze drga i caa w yspa janieje sk
pa!la w glorii pomi eni i zlota. To objawienie wiata bo:~gO, ktre dostojn obecl!oci swoj stwarza ad,
letno
l harmoni, znajdujce odzew cudowny
W poezji.
tw Bg udaje si do Delf; przebija strzaam~ swymi poo~nego wa, ktry do rozpaczy doprowadza ca
okolIc, uzdrawia okolic i zakada wityni, wizerunek
~.w~Cistwa wiata boskiego nad mrokami i zem. W rek;lac~ s~aroytnych w . symbolizowa zarazem zaklty
g zycla i zo, jakie ono rodzi. A jednak to y cie, zro-

285

znmiane i zdawione, jest rdem wiadomoci. Apollo.


zabjca wa, jest symbolem wtajemniczonego, ktry
przenika natur wiedz, ujarzmia j wol i, przerwawszy
wyroczny krg ciaa, ulatuje na wyyny w caym blasku
ducha, gdy tymczasem zmiadone uamki zwierzcoci
ludzkiej wij si w piasku.
Apollo jest nadto panem pokuty, panem oczyszczenia duszy i ciaa. Zbryzgany krwi potwora, odby pokut
i o czyci si on sam te na wygnaniu omioletnim, pod
gorzkimi, uzdrawiajcymi drzewami lauru w dolinie
Tempe. - Apollo, wychowawca ludzi, lubi przebywa
pord nich: dobrze si czuje w miastach, w gronie mo
dziey mskiej, w walkach poezji i palestry l.), pozostaje
tam wszake tylk-o na pewien czas. Jesieni powraca .do
ojczyzny, do kraju Hyperborejczykw. Tajemniczy to nard dusz wietlanych i przejrzystych, ktre yj w jutrzni
wiekuistej doskonaego szczcia. Tu s prawdziwi jego
kapani i ulubione kapanki. Zyje z nimi w gbokiej
wsplnocie duchowej, a ilekro obdarzy ludzi darem krlewskim, sprowadza im z kraju Hyperborejczykw jedn
z wielkich dusz wietlistych i kae jej zrodzi si na ziemi, aby nauczaa miertelnych. On sam za powraca do
Delf co wiosn, kiedy piewane s peany i hymny. Przybywa, widzialny jedynie dla wtajemniczonych, w hyperborejskiej biaoci swojej, na wozie cignionym przez
dwiczne abdzie. Powraca, aby zamieszka w wity
ni, gdzie przez usta Pytii wypowiada swoje wyrocznie
i gdzie suchaj go mdrcy i poeci. piewaj wwczas
sowiki, rdo Kastalskie przelewa si falami srebrnymi,
wytryski olniewajcego wiata i niebiaskiej muzyki
przenikaj do serca czowieka i docieraj do naczy
krwiononych natury.
Z tej legendy o Hyperborejczykach przeziera promieniami wietnymi ezoteryczny podkad mitu Apollinowego. Kraj Hyperborejczykw - to zawiaty, to niebo empirejskie dusz zwyciskich, ktrych zorze niebiaskie
owietlaj strefy rnobarwne. Sam Apollo uosabia duchowe wiato niematerialne, ktrego obrazem fizycznym
1) palestra (przyp. tum.).

s t.:;woiytnych

286

miej,sce

wioze

ciaa

jest soce i z k trego wypywa wszelka prawda. Cudowne .abdzie, ktre go przywo, to poeci, boscy geniusze,
ZWIastuni jego wielkiej , dus.zy sonecznej, pozostawiajcy
Za sob drgania wiata i dwiku. Apollo hyperborejski
b! wic personifikacj zejcia z nieba na ziemi, wciele~l1 a pikna duchowego w pie ni i w ksztaty ludzkie, obl~Wiania prawdy na dzmy sow ej przez dawanie natchnienIa, przez wieszczenie.
.
Czas ju jednak uchyli zo cist zason legend i wej
<i~ wntrza wityni . W jaki sposb odbywao si tam
WIeszczbiarstwo? Dotykamy ju tutaj arkanw nauki
pollinowej i tajnikw delfickich. Gboko sigajcy w
Ze czy w staroytnoci wieszczbiarstwo z kultami so
~eCznymi i on wanie jest zotym kluczem wszelkich taJemnic, zwanych czarodziejskimi.
Ludy aryjskie kieroway uwielbienie swoje ju od po~Z~tkw cywilizacji ku socu, jako rdu wiata, ciepa
l . Zycia. Kiedy wszake myl mdrcw wzniosa si od
zJa":'iska do' jego przyczyny, pojli oni, e poza tym
Q~~em dotykalnym i poza tym wiatem widomym, ist~~ec musi pomie niematerialny i wiato duchowe.
~e.rwszy utos amiali z pierwiastkiem mskim, z duchem
.orczym czyli treci duchow wszechwiata; drugi z Jego pierwiastkiem eskim, jego dusz ksztatujc, je~. substancj plastyczn. Intuicja ta siga czasw niepaWltnych. Pojcie, o ktrym mwi , odnale moemy
d .na~starszych mitologiach. Tkwi ono w hymnach we. YJsbch w postaci Agni, ognia wszechwiata, przenika~~ego rzecz kad. Rozwija si w religii Zoroastra, w ~t
t eJ kult Mitrasa odzwierciadla stron ezoteryczn. Mi a s jest ogniem mskim, a Mitra - wiatem eskim.
oroaster mwi wyranie, e Wiekuisty stworzy Sowem
{V: Ym wiato niebiaskie, nasienie Ormuzda, rdo
1l':V 1ata i ognia materialnego. Myl Mitrasowego wtajem IC.zonego ujmuje soce jako materialny odblask tego
:a;ata. W swojej ciemnej grocie, ktrej st;op zdo~i w.y~
tnil 0;v.ane na. nim gwiazdy, wzywa on sonce a~kl, oglen
n OSCI, ZWyCIZC zego, pojednawc Ormuzda l Arymaj~e ducha oc~yszczajcegoi ~orednicz~ego! za~ie~zku~
go. dusz switych prorokow. W podZIemIach sWItyn
gipskiCh szukaj wtajemniczeni tego samego soca pod

e.

287

mianem Ozyrysa. Kiedy Hermes chce oglda rdo


wszechrzeczy, czuje si pogronym w fale lotne rozkosz~
nego jakiego wiata, w ktrym poruszaj si wszystkie
ksztaty ywe. Potem, pogrony w mroki grubej ma~
terii, syszy gos jaki, w ktrym rozpoznaje gos wiata;
Rwnoczenie te wytryskuje z gbin ogie i natych~
miast chaos porzdkuje si i rozjania. W egipskiej
Ksidze zmarych dusze z trudnoci egluj ku temU
wiatu w barce Izydy. Mojesz przyj w zupenoci
doktryn t w Ksidze Rodzaju. ,,1 rzek Aelohim: Niech
bdzie WIato i stao si wiato". Owo stworzenie
wiata poprzedza stworzenie soca i gwiazd. Znaczy'
to, e w porzdku pierwiastkw i kosmogonii wiato du~
chowe poprzedza wiato materialne. Grecy, ktrzy wcie~
lali idee najbardziej oderwane w posta czowiecz i dramatyzowali je, wyrazili t sam doktryn w micie
o Apollinie hyperborejskim.
Umys ludzki doszed wic na drodze wewntrznego
rozwaania wszechwiata ze stanowiska duszy i intele~
ktu do wytworzenia pojcia wiata duchowego, ywio tt
niewakiego,

odgrywajcego

rol

porednika

pomidzy

materi i duchem. Nie trudno byoby wykaza, e


wspczeni doszli niepostrzeenie do tego samego

fizycY
wnio-

sku, idc drog odwrotn, to znaczy drog badania ustro~


ju materii i przekonania si, i niemoliwoci jest odna~
lezienie wytumaczenia jej przez sam jej istot. Ju z
w szesnastym wieku uzna Paracelsus, na podstawie ba~
dania zwizkw chemicznych i przetwarzania si cia,
istnienie powszechnego tajemnego czynnika, ktry po~
woduje ich dokonywanie si. Fizycy siedemnastego
i osiemnastego wieku, wyobraajcy sobie wszechwiat
jako martw machin, wierzyli w pustk bezwzgldn
przestworzy niebieskich. Z chwil wszake gdy uznana,
e wiato nie jest wypywem materii promieniujcej, lecz
drganiem orodka niewakiego, przyj naleao, e przestwr cay wypeniony jest fluidem nieskoczenie subtel~
nym, ktry przenika wszystkie ciaa i za ktrego pored
nictwem rozchodz si fale ciepa i wiata. By to pOwrt do fizycznych i teozoficznych pogldw grecki~b.
Newton, ktry ycie cae spdzi na badaniu ruchw clat

288

niebieskich, posun si dalej jeszcze. Nazwa eter ten senSOrium Dei, czyli mzgiem Boga, to znaczy organem,
Za ktrego porednictwem myl boska dziaa zarwno
; nieskoczenie wielkim, jak w nieskoczenie maym.
orrnuujc myl t, ktra zdawaa mu si konieczn do
~yturnaczenia zwykego krenia cia niebieskich, wyp yn wielki ten fizyk na pene morze filozofii ezotery. Cznej. Tego samego eteru, ktry odnalaza myl Newtona w przestworzach, dopatrzy si Paracelsus na dnie
sWoich alembikw i nazwa go wiatem astralnym.
Ot istnienie fluidu tego niewakiego, lecz wszech~becnego, przenikajcego wszystko, tego czynnika subclnego, lecz niezbdnego, tego wiata niewidzialnego
d a oczu naszych, lecz ukrytego na dnie wszelkich iskier,
~.ga wietlnych i fosforescencji - stwierdzi fizyk nie. ~e:ki, Reichenbach, na podstawie caego szeregu umie; ~e. I?rzeprowadzonych dowiadcze. Zauway on, e
.~.o nIki , posiadajce wkna nerwowe szczeglnie wraz IWe i umieszczone w zupenie ciemnym pokoju w obe~noc~ magnesu, spostrzegay na obu jego kocach silne
rO~leni~ wiata czerwonego, tego i niebieskiego.
Pl' romIenie te drgay czasem ruchem falistym. PrzeIn o.Wadza onw dalszym ci.gu dowiadczenia swoje z rozni~tego ~~dzaju ciaami, zwaszcza z krysztaami. Osobkich wrazh~e widziay emanacje wietlne dokoa wszystny tych cIa. Dokoa gowy ludzi, umieszczonych w ciemch ~ ~okoju, widziay promienie biae, z ich palcw wywo .Zly mae pomyki. Somnambulicy widuj c~asem
InaPlerWszej fazie snu te same znaki dokoa osoby swego
dy g.n.e tyzera. Czyste wiato astralne widzialne jest je\\,sn:~w stanie najwyszej ekstazy; polaryzuje si" ono
prozo.. e~ to znaczy zmienia fizyczne wasnoci swoich
Ze ~llenl p.rzy przejciu przez wszystkie ciaa, czy. si
ne Szystkimi fluidami ziemskimi i odgrywa role odmlengn ~ el~ktrycznoci, w magnetyzmie ziemskim i w ma~ zwierzcym 1). Donioso dowiadcze ReiDl"

li ~ei~henbach
nazwa fluid
jzyk

ten Odylem. - Prac jego


na
angielski Gregory pt. "Restlarc!H's on
tnehs m electricib, beat, ligbt, cristallisation and cbeml.

tn.: e OZ~1

\VI'l
.~nl-19

289

chenbacha polega na dotarciu przez niego do granic wi~


dzenia fizycznego i przejcia jego w widzenie astralne,
ktre prowadzi moe do widzenia duchowego. Dowiad~
czenia te uchylaj rwnie zaon, kryjc nieskoczone
wysubtelnienia materii niewakiej. Wszedszy raz ju na
te tory, miao wyobrazi sobie moemy materi t tak
lotn, tak subteln i tak przenikliw, e utosamia si
ona do pewnego stopnia z ciuchem i suy mu za szat
doskona

Przekonalimy si wic, e dla wytumaczenia ustrojU


wiata zmuszona bya fizyka nowoczesna uzna istnienie

czynnika
obecno

niewakiego, e stwierdzia

i e w ten sposb powrcia -

je~O ,
niepostrzeenIe

ona nawet

dla siebie - do idei teozofii staroytnych . - SprbujmY


teraz okreli natur i dziaalno fluidu kosmicznego ze
stanowiska filozofii okultystycznej wszystkich czasw,
Bowiem na tym punkcie zasadniczym zgadza si Zoroa~
ster z Heraklitem, Pytagoras z witym Pawem, Kaba~
lici z Paracelsem. Wszdzie panuje Cybela-Mala, wielka
dusza wiata, substancja drgajca i plastyczna, ktr kie~
ruje wedle woli swojej tchnienie Ducha twrczego. Jej
oceany eteru s spoidem, czcym wszystkie wiaty
Jest ona wielk poredniczk pomidzy niewidzi alnyJ1l
a widoJ1lym, pomidzy duchem a materi, pomidzy we'
wntrzn a zewntrzn stron wszechwiata. Zgszczona
w maskach olbrzymich w atmosferze, pod dziaanieJ1l
soca wybucha tam jako piorun. Wchoniona przez zie'
mi , kry tam w postaci prdw magnetycznych. WY'
subtelniona w systemie nerwowym zwierzcym, komU:
nikuje wol swoj czonkom, a wraenia mzgoWI.
T en fluid subtelny tworzy organizmy ywe, podobne do
cia materialnych. Bowiem stanowi on substancj astral'
nego ciaa duszy, szat wietln, jak duch tka dla sW
bie nieustannie. Fluid ten przeistacza si, wysubtelnia,
lub zgszcza , zalenie od du szy, jak przyodziewa i od
wiatw, jakie otacza. Nie tylko ucielenia on duch.a
i uduchowia materi, lecz odzwierciadla , te w ruchll'
cal attractioll". (Badania magnetyzmu, elcktrycznoc.i, depla,wiatla, krys talizacji i chcmiczncgo przycigania)'
Londyn 1850.

290

"":Ym

onie swoim rzeczy, wol, i myli ludzkie VI mirau


nIeustannym. Sia i tworzenie tych obrazw proporcjo~aln.e s do napicia woli, ktra je wytwarza. W istocie
OWlem, nie ma innego sposobu wytumaczenia poddaWania mylowego i przenoszenia myli na odlego, tej
POdstawy magii, stwierdzonej obecnie i uznanej przez
~auk 1). Tak wic przeszo wiatw drga w wietle
c.stralnym w obrazach niewyranych, a przyszo kry
tam Wraz z duszami ywymi, zniewalanymi przez przeznaczenie swoje nieuniknione do zejcia na ziemi. Takim
Wanie jest znaczenie zasony Izydy i paszcza Cybeli,
W ktrych tkanin wesnute s wszystkie istoty.
Widzimy zatem, e doktryna teozoficzna wiata astralnego utosamia si z doktryn tajemn zaklcia sone
~~nego w religiach Wschodu i Grecji. Widzimy te, w jal sposb doktryna ta wie si z doktryn wieszczbiarstwa. wiato astralne wystpuje w niej jako medium
foWszechne zjawisk wizyjnych i ekstazy, ktre te ona
Umaczy. Jest ono zarazem przewodnikiem, przesyaj
cYm poruszenie myli oraz ywym zwierciadem, w ktrYm dusza oglda obrazy wiata materiafnego i duchoW~go. Znalazszy si w tym ywiole, wy~hodzi umys
{~d~;ego poza granice warunkw cielesnych. Przestaje
(,s nlec dla niego miara przestrzeni i czasu. Przyczynia si
&n .do pewnego stopnia do wszechobecnoci fluidu wszechWlata. Materia nieprzezroczysta staje si dla niego przej~Yst~ dusza, wyzwolona z wizw ciaa, wznoszca si
z"!Yz w glorii wasnego swojego wiat1a, przenika wre!~Cle - dziki stanowi ekstazy - do wiata duchow~g~,
Y oglda dusze, spowite w ciaa i obcowa tam z nImI.
sf Wszyscy wtajemniczeni staroytni mieli ~yranie
b ormuowane pojcie o tym darze jasnowidzema, czylI
;zporedniego widzenia duchow ego. Jako dowd suy
OZe Ajschylos, u ktrego cie Klitemnestry mwi:
. "Spjrz na te rany, duch twj moe je oglda; duch
~a oczy bardziej przenikliwe ; w dzie biay ni e
Cz 11) Po rwn : Biuletyn T-wa P ,s ychologii r'izjologicznej, na

d ~ e ktrego stoi Charcot, 1885. - Por. zwlaszcza pi~kll r.


,zIelo J u l''l ana O

' mYs'l owym " :


chorowlCza
.. O )lod(l
awalllU
291

ogarniaj
miertel ni
wzrokiem swoim tak wielkich
przestrzeni" .
Dodajmy, e ta teoria jasnowidzenia i ekstazy cudownie zgadza si z licznymi dowiadczenia;ni, przeprowadzonymi naukowo przez wspczesnych uczonych i lekarzy
na somnambulikach oraz wszelkiego rodzaju jasnowidz
cych 1). Opierajc si na tych wanie faktach wspcze
mych, sprbujemy scharakteryzowa pokrtce szereg kolejnych stanw psychicznych, zaczwszy od zwykego jasnowidzenia a do ekstazy kataleptycznej.
Stan jasnowidzenia, jak na to wskazuj wyranie tysice stwierdzonych faktw, jest stanem psychicznym,
rnicym si w tym samym stopniu od snu ile od jawy.

1) Istnieje' w tej materii bogata literatura, bardzo nierwnejzreszt::t wartoci, we Francji, w Angli,i i w Niem....
czech: Przyt.oezymy tutaj dwa dZli da, traktujce sprawy te
w sposb naukowy przez ludzi wiarogodnyeJI:
1) LeHers on animaI m:~pICtism, 11Y 'W illiam GregorY
(Listy o JY,agnetyzmie zwierzcym przez \ViIJi ama Gregon') - Londyn 1850. - Gregory byJ profesorem chcmii
w uniwcrsytecie edynburskim. Dzielo jego jest nader poglQbionym st udium zjawisk magnetyzmu zwirrzeego, poez::tw,;zy od s uges tii i skOllezywszy na widze niu na odJegJo i na jasnowidzeniu na jawie, przeprowadzonymi na osobnikach .obserwowanych przez niego samego, ~etod naukow i z drobiazgow doJdadnoei.
2 Die mystischen Erscheinungen der menschlichcn Na.tur, von M:axinulian Perty (Mistyczne objawy natury ludzkiej, przez M, Perty). Lipsk 1872. Perty jest profesorem filozofii i medycyny uniwersy tetu b erneski ego . Ksi~1ka je[,;'0 jest przebogat::t skarbnic::t wszystkich zjawisk oku ltystycznych, pusiaua:icych jalqkoJwiek warto historyczJla.
Godny uwa gi rozdzia 00 jasnowidzeniu na jawi e (Schlafw a ch c n) w tomie I-ym zawiera dwadzi ec ia opowi ec i o dziejach somnarnbulistek i pi o dzi ejach somnambulikW',
przytoczollych przez lekarzy, ktrzy ich leczyli: NajwiQks z
jes t h ist.o ria ja snowidzl1cej Weiner, pacjentki samego autora.
Porwnaj rwnie prace o magn ety zmie Dupotct'a, DeJouze'a, oraz niezmiern'ie ciekawl1 ksinikQ: Die Scheriu "oJ}
Prevost, (.Jasno widz::tca z Prevos t) Justyna Kernera.

292

Wadze intelektualne jasnowidzcego nie tylko nie sab

~, lecz wzmagaj si w sposb zdumiewajcy. Pami


~ego dziaa z wiksz dokadnoci, wyobrania staje si
~Ywsz, inteligencja - bardziej rozbudzon. Wreszcie 1 W tym wanie tkwi punkt cikoci rozwin si
w nim zmys nowy, nie bdcy ju zmysem cielesnym,

lecz duchowym. Nie tylko udzielaj mu si poruszenia

InY~li magnetyzera, jak w zwykym zjawisku poddawania


rYSIowego, ktre ju samo przez si wychodzi poza za-

res fizyczny,. lecz jasnowidzcy odczytuje ' myli obecnych, widzi po przez mury, przenika na odlego setek
~ll od wntrz domw i mieszka{l, w ktrych nigdy nie
~y oraz do ycia intymnego ludzi, ktrych nie zna. Oczy
Je~o s zamknite i nie mog nic widzie, ale duch jego
Wl~zi dalej i lepiej, anieli uczyniyby to jego oczy otwarte l zdaje si szybowa swobodnie w przestrzeni 1).
Sowem, o ile jasnowidzenie jest stanem anormalnym
Ze stc:nowiska ciaa, jest ono 1:tanem normalnym i wy
~zYm ze stanowiska ducha. Bowiem pogqbia si jego
~Wiadomo, rozszerzy si zakres jego widzenia. Ja je~o pozostaa ta sama, wzniosa si ona jedynie na poziom
iVyzsz y , na ktrym wzrok jego, wyzwolony z materialnYch narzd'N ciaa, obejmuje i przenika widnokrg
Szerszy~} Zaznaczy naley, e niektre somnambulistki

--.

1) Liczne przykady u

XVIII

Gregory'ego.

niem~ecki, Schelling, uzna zasadnicz doniosomnambulizmu w kwes tii niemiertelnoci duszy:


zYnl On s po s trzeenie, e w stanie snu , na jaw ie zachodzl
,,:znies ien ic s i i wzglf:dne wyzwoleIlie clus'z y w s to sunku do
claa takie, jakie nlic m -iewa nigdy miej sca w stanie llormal~Y~: U somnambuiikw zdrad za wszys t.ko w yszy stopie
'sW~adomoci, jak gdyby cala i ch istota zerodkowana b ya
W. Jedn Ym ognisku wietln ym, ktre lczy prz eszo , tera
nIejszo i przy sz lo: Nie tylko nic zatracaj oni pam ici 1"zeezy minionych, lecz widz. je wyraniej; odsania si naw et
CZasem przed nimi przysz.!o w znacznym promi eni u. Jel i
~~an ta~'i jest mo.liw y '!' naszy~ yciu z!emsk.im, czy-:- n,i ~
d WodZI to - stawia soble SChelllll g . pytanIe - ze, n~ sza. Jazn
UchOwa, ktra jcs t tym, co pozostaJe po nas po smJ.CrOl n3.2) Fiiozof

List XVI, XVII

~o.

293

w chwili poddawania si usypianiu przez magnetyzera,


czuj, e zalewa je fala wiata coraz janiejszego, gdy
:1atomiast chwila zbudzenia wydaje im si przykrym powrotem do mrokw.
Poddawanie mylowe , odgadywanie myli i widzenie
na odlego s faktami, ' ktre ju same przez si dowodz niezalen ego istnienia duszy i przenosz nas pOhad
poziom fizyczny wszechwiata, z ktrym nie zrywamy
jednak cakowicie cznoci . Jasnowidzenie posiada
wszake nieskoczone odmiany i stopniowania rnych
stanw, znacznie rozleglejsze, anieli stan jawy. Przytoczymy \gwne jego etapy. Retrospekcja - rzut oka
wstecz - jest ogldaniem rzeczy minionych, zachowanych w wietle astralnym i wskrzeszonych odczuwaniem
jasnowidzcego. Wieszczenie waciwie jest ogldaniem
Lagadkowym rzeczy przyszych, bd za porednictwem
I:>zCgo 0ia la. j est obecna w nas ju za ycia, e nie rodzi si
fina w chwili zgonu, lecz wprost wyzwala si z chwill.l, kiedy
[H'zestaje by zwizana zmyslarni ze wriat em zewntrznym
Stan po mierci jes t zwtem bardziej rzeczywistym. aniel~
htan ziemski. Bowiem w yciu ziemskim 11rzypadkowo. na
ktr wci jestemy naraeni, paraliuje w nas tre zasadnicz, Schelling ok!'cla stan przysz.y jednym wyrazem: jasnowidzenie. Duch wyzwolony ze wszystkiego, co jest przypadkow. nalecia.loci w yciu ziemskim. staje si ywszym
i si lniej szym; zly staje s i gorszym. dobry - lepszym.
Niedawno Karol du Prel bronil tej samej tezy, popierajc j bogactwem faktw i spostrze c ll w piknym dziele:
.. Philosophic der l\bstik"
(Filozofia mis ty ki) 1886. Jego
punkt wyjcia jest nastpujcy: wiadomo jani nic wyczerpuje swo j ego przedmiotu. Dusza i wiadomo nic s to
dwa okr e l en1ia to s ame i nie l)okrywaj siG wzajem. ponie.
wa rozcigl o ich nie j est jednakowa. Sfera duszy przerasta znacznie sfer wiadomoci. ,.Istnieje wiGc w nas ja{l
ukryta. Ta ja ukryta, . objaW'iajl.lca si wc nie i w marzeniu. j est janiq, is totun. nadziemsk i duchow, ktrej istnienie poprzcclza,lo nn szq. j al'l ziems k zwizanl.l 7. c ia Jem .
Ja)} ziemska j est zni szczalna; ja!'l duchowa Jli emic r
teIna. Oto dlaczego powicdzia.1 w. Pawel: .,.Tul na ziemi
kroczymy w !lichio".

294

Wewntrznej pracy duszy czowieka, w ktrej tkwi w zarO~ku czyny przysze, bd pod tajemnym wpywem ducho w wyszych, odsaniajcych duszy jasnowidzcego y
~.e obrazy przyszoci. Wabu wypadkach s to rzuty mysh w wietle astralnym. Ekstaz wreszcie okreli naley
Jako wizj wiata duchowego, w ktrej duchy ze czy dobr 7 ukazuj si jasnowidzcemu w postaci ludzki ej i obcUJ z nim. Dusza zdaje si rzeczywicie przeniesion poz~ ramy ciaa, ktre ycie opucio niemal i ktre sztywnIeje w stanie katalepsji bliskim mierci. Nic nie jest
W stanie odda, jak opowiadaj ekstatycy, pikna i wie
tnoci tych wizji, ani te uczucia niewypowiedzianego
Z~ania si z istot bosk, jakie pozostaje po nich w posta~l Upojenia jasnoci i harmoni. Mona wtpi o istotnoci
~ch wizji. Zastrzec si wszake naley, e jeli w prze~l~nym stanie jasnowidzenia posiada dusza dokadn
~Wladomo miej sc dalekich i ludzi nieobecnych, logiczne
J~st przypuszczenie, i w stanie wyszego uniesienia mag aby ona oglda rzeczywisto wysz i niematerialn.
Zadanie przyszoci polega bdzie, zdaniem moim na
PrzYznaniu transcendentnym wadzom duszy ludzkiej
na17nej im godnoci i roli ich spoecznej, oraz na zorfa~lzowaniu ich pod kontrol nauki, na podstawach re19l1 prawdziwi e
powszechnej, dajcej wolny dostp
WSzYstkim prawdom. Wwczas dopiero dotrze bdzie
ro.ga nauka, odrodzona prawdziw wiar i duchem miroslerd.zia, . maj c oczy otwarte, do sfer owych, w ktnYCh fIlozofia pozytywna bka si po omacku, z opask
(; a oczach. Tak, nauka stanie si jasnowidzc i zbawZz.w miar, jak wzrasta w niej bdzie i potgowa si
na.lomo i umiowanie ludzkoci .
.
t r moe wanie "wrotami snu i marze" - jak mwi
;kary Bomer - boska psyche, ktr cywilizacja nasza
ci azaa na wygnanie i ktra pacze w milczeniu T'od ukryern .SWojej zasony, odzyska utracone swoje otarze.
f., ZjaWisko jasnowidzenia, badane we wszystkich ich
q2a~h
. k
.
bd'~
przez uczonych i Jekarzy XIX go vne n, rzu~aJ
1:1 7. Co bd Tl'.:'we zupenie wiato I!3. roJ wie"zczbiarwa w .st ar(~v
. +.noscl.
. a t"
. t wo prZ?J<1W0W
. . na1102'.
a,(.zc n:'l mnos
l
kiCh nach"~3.turlny('h. ktr~ch pene "a cL:ir:)e wszystnarodl)\v. Oddzieli nak. y nj(:wtpliwJe legend 0:-1

295

histotii, halucynacj, czyli chorobliw wadz zmysW,


od WJzji prawdziwej. Wsp~czesna psychologia dowiad
czalna uczy nas wszake nieorlrzucania ryczatem faktW,
ktre le w granicach moliwoci natury ludzkiej, leCZ,
przeciwnie, kae bada je ze stanowiska prawj stwierdzonych. Jeli jasnowidzenie jest wadz duszy, nie wolno ju odrzuca bez namysu prorokw, wyroczni i sybill
do lamusa przesdw. Wieszczbiarstwo i wrbiarstwo l)
moglo by znane i uprawiane przez witynie staroytne
na podstawach ustalonych, w celu spoecznym i religijnym. Badanie porwnawcze religii i tradycji ezoterycznych wskazuje, e podstawy te byy jednakie wszdzie,
jakkolwiek stosowanie ich nieskoczenie mogo by r
ne. Sztuk wieszczenia zdyskredytowaa jej przedajno,
ktra dawaa mono dopuszczania si naj gorszych naduy, za pikne jej przejawy moliwe s jedynie u istot
nieposzlakowanie czystych i wyjtkowo wzniosych.
Wieszczbiarstwo w tej postaci, w jakiej dokonywane
ono byo w Delfach, opierao si na powyej wyuszczo
nych podstawach, ktrym odpowiadaa wewntrzna organizacja wityni. Skadaa si na ni, podobnie jak
w wielkich wityniach egipskich, sztuka i nauka. Sztuka polegaa na przenikaniu odlegoci, przeszoci i przYszoci jasnowidzeniem lub ekstaz prorocz; nauka - na
obliczeniu przyszoci na podstawach praw rozwojU
wszechwiata. Sztuka i nauka kontroloway si wzajemnie. O nauce tej, zwanej przez staroytnych genetlial ogi czyli nauk wyCigania horoskopw z ruchW
gwiazd - ktrej niedostateczr.ie zrozumianym uamkie~
bya astrologia redniowieczna, nie powiemy nic wiceJ
l) Wieszczenie - "mantyka atcchniczna" j wrenie "mantyka antcchll'iczna". W picrwszym wypadku bg beZ"
porednio zwraca si do czowicka, w drugim zsya mu znaki, wymagajqce wytlumaczcnia przez dowiadczonego wr"
bit. Oczywicie nic mogo by tu wyranej grauicy; najbardziej znana w staroytnoci mantyka snw proroczych zaj ..
mowala miejsce porcdnie poniewa sny byway czasem syJ1lboliczne i wymagay wrbity dla ich wytumaczenia. Prof. Tadeusz Zieliski: "Religia staroytnej Grecji" IJl'zekl . prof. Stefana Srebrnego. - str. 116 . (Przyp. tlU111J

296

ponad to, e wymagaa ona znajomoci caej encyklopedii


ezoteryzmu, zastosowanej do przyszoci narodw i jednostek. Nader uyteczna, jako sposb orientowania si,
pozostawaa ona zawsze nader problematyczn w za sto1:.0waniu. Posugiwa si ni umiay jedynie duchy pierwSzego stopnia. Pytagoras zgbi j w Egipcie. W Grecji
stosowano j na podstawie danych mniej penych i mniej
cisych . Jasnowidzenie natomiast i wie szczeni po suni
te byy do daleko.
Wiadomo, e w Delfach uprawiano sztuk t za porednictwem kobiet modych i starych, zwanych P ytiami
i. odgrywajcych biern rol jasnowidzcych somnambulIstek. Kapani komentowali, wyjaniali i ukadali podug
Wasnego rozumienia ich wyrocznie czsto mgliste i niejasne. Historycy nowoczeni nie widzieli w w y roczni delfickiej nic poza wyzyskiwaniem zabobonu przez sprytnych szarlatanw. Nie mwic ju o tym, e caa filozofia staroytna uznawaa sztuk wieszczbiarsk wityni
delfickiei, stwierdzi naley, e przemawiaj te za ni
Wyrocznie, przytoczone przez Herodota, jak np. wvrocznie , doty czce Krezusa i bitwy pod Salamin. NieWtpliwie miaa sztuka ta swoje pierwociny, swj okres
rozkwitu i upadku. Szarlatanizm i sprzedajno zniepra'Niy j, jak o tym wiadczy historia krla Kleomena,
ktry przekupi arcykapank delfick, aby pozbawi Delllorata tronu. Plutarch napisa traktat, w ktrym usiowa
dociec, jakie przyczyny spowodoway wyganicie wyroczni, odczute, jako klska, przez ca spoeczno staroytn.

W epoce popr~edzajcej uprawiane byo wieszczbiarstwo ze zbon szczeroci i pogbieniem naukowym,


ktre wzniosy je na wyyny prawdziwego kapastwa.
Na frontonie wityni wypisane byy te sowa: "Poznaj
samego siebie", a za ponad wrotami wejciowymi: "Niech
ten, kto nie ma doni czystych, nie zblia si tutaj". So
Wa te mwiy kademu przybyszowi, e namitno ,
kamstwa i hypokryzje ziemskie nie powinny byy przekracza progu sanktuarium, ktrego wntrze byo krlestwem prawdy, panujcej tam z pen grozy powag.
Pytagoras powrci do Delf dopiero po zwiedzeniu
Wszystkich wity Grecji. Przebywa on przez cza s pe-

297

Wlen u Epim enidesa w sanktuarium Jupitera I de eskie


go; by obecnym na igrzyskach olimpijskich; pod jego
przewodnictwem odbyy si misteria w Eleuzum, ktrego
hierofanta odstpi mu swojego miejsca. Wszdzie przy jmowano go jako mistrza. Oczekiwano go w Delfach. Sztu. ka wieszcL.biarska chylia si tam ku upadkowi i Pytagoras postanowi wznowi dawn jej gbi, jej si i jej
urok. Nie tyle wic przybywa on celem zasignicia rady Appolina, ile dla owiecenia jego interpretatorw, oy
wienia ich zapau i podniecenia ich energii. Oddzi9a
:1a nich znaczyo oddziaa na dusz Grecji, pracowa dla
j ej przyszoci.
Na szczcie, znalaz on w wityni cudowne narz
dzie, ktre, zdao si, przygotoway dla niego wyroki
opatrznoci.
Moda Teoklea

bya czonkini bractwa zoonego


Apollina. Pochodzia ona z jednej z owych rodzin, w ktrych godno kapaska bya dziedziczn
Modo jej upyna pord podniosy ch wra e odno.3zonych w wityni, obrzdkw kultu, pe::mw i uroczysto c i na cze Apollina pytyj ski ego i hyperborej ski ego
Wybrazi j sobie naley, jako jedn z owych modych
dziewczt, majcych instynktowny wrodzony wstrt do
t ego, co p c ciga inne. Dziewczta takie nie lubi Cerery
i boj si. Wenery. Niepokoi je cika atmosfera ziemska,
a niejasno przeczuwana mio fizyczna wydaje si im po- .
gwaceniem duszy, sprofanowaniem nieskalanej, nietykaln ej ich dziewiczoci. S one natomiast dziwnie wrali
we na prdy tajemnicze, na wpywy astralne. Ilekro
.': rebrzy ks iyc ciemne zarola dokoa rda KastaIskiego, dostrz egaa tam Teoklea przelizgujce si biae cienie. Wrd dnia biaego s yszaa gosy taj emnicze. Kiedy
wpa trywaa si w promienie wschodzcego soca, wprawiay j drgania ich w rodzaj ekstazy, podczas ktrej
~yszaa chry ni ewidzialne.
Bya ona jednak zup e ni e
niepodatIw na wpyw ' zabobonw i niewraliwa na ba
wochwalstwo kultu gminnego. Po s gi byy jej oboj tne,
wstrtem przejmowao j skadanie ofiar ze zwierzt. Nie
o powiadaa nikomu o widzeniach, ktre zakcay jej sen.
Czua instynktem jasnowidzcej, e kapani Apollina nie
posiedli najwyszego wiata prawdy, jakiego po daa .
L. kapanek

298

Oni n atomiast pilnie dawali na ni baczenie, chcc j n a-

k~oni, aby zostaa Pyti. Czua si ona istotnie pocig

n?t niejako ku wiatom wys zy m, do ktrych nie po~ladaa klucza. Kim byli owi bogowie, ktrzy opanowali
J, ktrych tchnienie ' i dreszcz w i ty c zua w sobie?

Chciaa dowi edzie si t ego, zanim odda im si w ofierz e.


Bowiem wielkie dusze cZj!j. instynktownie konieczno
zdawania sobie jasno sprawy nawet wwczas, kiedy oddaj si potgom boskim.
Jaki dreszcz g boki, jakie przeczucie tajemne wstrz
~n musi ao du s z Teoklei, kiedy ujrzaa p o raz pierwszy Pytagor asa, kied y usysz aa gos jego w ymowny, rozbrZmiewajcy w po rd kolumn wityni Apollina! Od:zua obecnot proroka, na ktrego czekaa, poznaa swoJ~go mistrza. Pragna pozna prawd ; pozna j dziki
nIemu; dziki niemu przemwi do niej w wiat wewn
trzny, ktry nosia w sobie!
On za rwnie, wiedziony zwyk sobie przenikliwoci i nieomylnoci wzroku, pozna w niej musia ow
dUsz yw i wraliw, ktrej szuka, chcc uczyni z niej
Interpretatork swojej myli w wityni i tchn w ni
nOWego ducha. Od pierwszego zaraz zamienionego spojJ:~enia, od pierwszego wypowiedzianego wyrazu, al1cuch
n~ewidzialny przyku m drca z Samos do modej kapan
kI, Wsuchanej w sowa jego w niemym zachwycie i cho
ncej je wpatrzonymi w mego szeroko oczami. Nie pamitam ju, kto powiedzia, e poeta i lira poznaj si
~zajem. po drgar:iu. gbo~im, kiedy zbli~j si do siebie.
odobme poznali SI wzaj em Pytagoras l Teoklea.
Ze wschodem soca rozpoczynay si dugie rozpra"!~ Pytagorasa z kapanami Apollina, ktrych zwano
~\\lltymi prorokami. ~ada on d?pus~czen~a ~o. rozpraw
I!c~ mod ej kapankl celem wtaJemmczema Jej w nau swit i przygotowania do przyszej roli. Dziki temu
s .ucha moga wykadw, jakie mistrz miewa codzien~~ w wityni. Pytagoras by wwczas w sile wieku m
~ego. J ego biaa szata kapa s ka przepasana bya po
~gIP3k.u, opaska purpurowa przecinaa wyniose jego czotk' .Kledy mwi, jego gbokie i spokojne. spojrzenie
WIo w osobie, do ktrej kierowane byy Jego sowa ,
299

spowijajc j fal gorcego wiata.

Powietrze dokoa niei czysto duchowym.


Rozprawy mdrca z Samos z najwyszymi przedstawicielami religii greckiej niesychan miay donioso.
Nie dotyczyy one wycznie wszechwiata i natchnienia, lecz przyszoci Grecji, losw caego wiata. Wiedza,
zaszczyty i wadza, jakie zyska w wityniach memfiskich i babiloskich otoczyy go aureol wielkiego autor ytetu. Mia on prawo przemawiania w charakterze
zwierzchnika i przewodnika mistrzw greckich. Czyni to
7 si wymowy geniuszu swojego, z zapaem swojego pogo

zdawao si stawa lejszym

sannictwa. Chcc rozjani widnokr gi mylowe kapa

nw, rozpocz nauczanie od opowiedzenia im dziejW


:,: woj ej modoci, swoich walk i swojego wtajemniczenia
egipskiego. Mwi im o Egipcie, tej macierzy Grecji, odwiecznym jak wiat, nieporuszonym jak mumia,pokryta
hieroglifami w gbi jego piramid, kryjca w grobie
swoim tajniki ludw, narzeczy i religii. Odsoni przed
oczami ich tajemnice wielkiej Izydy ziemskiej, matki Bogw i ludzi, i kac im przej przez te same prby, przeZ
jakie przeszed on sam, zanurzy ich wraz z sob w wia
to Ozyrysa. Z kolei przeszed do Babilonu, do mag~
chaldejskich do ich nauk tajemnych, do owych wityn
. obszernych i ci kich, gdzie wzywaj oni ogie ywy, siedlisko demonw i Bogw.
Suchajc Pytagorasa, doznawaa Teoklea uczu zdUmiewajcych. -Kade sowo jego wyryte byo ognistymi
g oskami w jej umyle. Wszystko, co mwi, wydawaO
jej si zarazem cudownym i ju znanym. Sowa mistrza
rozwieray przed ni karty wszechwiata, jak gdyby by
on otwart dla niej ksig. Nie widziaa ju Bogw w icb
obrazach ludzkich, lecz w ich istocie, tworzc ej rzecZY
i duchy. Sz ybowaa z nimi, wzno sia Si .i opadaa wraZ
z nimi w przestworza. Czasem doznawaa wraenia, e nie
czuj e ju granic swojego ciaa i e rozwiewa si w nieskoczono. W ten sposb wyobrania jej wchodzia
zwolna w wiat niewidzialny, a dawne jego oblicza, ktre znajdowaa w gbi wasnej duszy, mwiy jej, e jest
on jedyn, prawdziw rzeczywistoci; wszystkie inne s
tylko pozorami. Czua, e wkrtce jej oczy wewntrzne
300

otworz si i e bdzie moga- odCZytyWli bezporednio

jego tajniki.

Z wyyn tych mistrz cign j nagle na ziemi opoWiadaniem o klskach Egiptu. Po nakreleniu obrazu wielkoci egipskiej wiedzy, pokaza j, padajc pod ciosami
najazdu perskiego. Opowiedzia o okruciestwach Kambyzesa, o grabiey wity, paleniu na stosach ksig wi
tYch, o zabijaniu lub wysyaniu na wygnanie 'kapanw,
perskim potworze despotyzmu, skupiajcym pod ela
znYmi rzdami swoimi wszystkie barbarzyskie ludy azjatyckie, o koczowniczych, nawp dzikich rasach z gbi
Zji i Indii, czyhajcych tylko na sposobno rzucenia si
na Europ. Tak, ten potniejcy z kad chwil huragan
r~n musi na Grecj z tak nieubagan pewnoci, z jak
PIorun uderzy musi z chmury, gromadzcej si w powietrzu. Czy Grecja rozkawakowana, podzielona na drobne,
Wrogie wzajem pastewka, zdolna bdzie oprze si temu
straszliwemu ciosowi? Nie miaa ona wyobraenia nawet
grocym jej niebezpieczestwie. Narody nie mog uni~n swoich przeznacze, jeli nie stoj same na ich strazy, Bogowie przypieszaj wybuch. Czy mdry nard
lIe:-mesa, Egipt, nie pad po szeciu tysicach lat rozkWItU? Nistety Grecja, pikna Jonia, ulegnie prdzej jes~cze! Przyjdzie chwila, e Bg soca opuci t wity
nI, ktr barbarzycy zrwnaj z ziemi, tak e pasterze przyprowadz stada swoje, aby pasy si na gruzach
b elf.
b ~rzy suchaniu ponurych tych przepowiedni przeorazIo si oblicze Teoklei, przybierajc wyraz nieopisanego przeraenia. Osuna si na ziemi i tu, oplatajc
~amionami kolumn, z wzrokiem nieruchomym, pogro
a "IN zadum , podobna bya do geniusza Blu, paczcego
na grobie Grecji.
k ,,,S to wszake tajemnice - mwi dalej Pytagoras, t ore . pogrzeba naley w gbi wityni. Wtajemniczony
przYCIga mier lub odtrca j dowolnie. Tworzenie1p. cza:odziejskiego acucha woli zbiorowej przeduaj wta~e~niczeni istnienia narodw. W waszej ley mocy opnIc gOdzin fataln, dopr,owadzi Grecj do rozkwitu ,
~pra~i, aby promieniao w niej sowo Apollina. Ludy s
Ym, czym je czyni ich Bogowie; Bogowie objawiaj si

301

wszake tylko tym, ktrzy ich wzywaj. Kim jest Apollo?


Sowem

Boga jedynego, objawiajcym si wiekuici,e we


Prawda jest dusz Boga, jego ciaem jest
wiato. Ogldaj je jedynie mdrcy, jasnowidzcy i prorocy, ludzie widz tylko cie jego. Duchy wyniesione do
chway, nazywane przez nas bohaterami i pbogami,
przebywaj w tym wietle; legiony ich zaludniaj je sferami niezliczonymi. Takim jest prawdziwe ciao Apollina,
soce wtajemniczonych; bez jego promieni nic wielkiego
nie dzieje si na ziemi. Jak magnes przyciga elazo, tal{
samo mylami naszymi, modlitwami i czynami przyci
gamy natchnienie boskie. Waszym winno by dzieem
przekazanie Grecji sowa Apollinowego, a wwczas zajanieje Grecja wiatoci niemierteln"!
Rozprawami podobnymi zdoa Pytagoras rozbudzi
w duszach k~panw delfickich ' wiadomo ich posanni
ctwa. Teoklea chona sowa mistrza ze skupion, niem
namitnoci. Myl i wola jego przeistaczay j; przeobraaa si pod ich wpywem, jak gdyby zaczarowana
przez nie. Stojc pord zdumionych starcw, rozplataa
gstwin kruczych wosw i odrzucaa je w ty gowY,
jak gdyby czua w niej pomienny ar. Oczy jej, szerol{O
rozwarte, zdaway si oglda ju duchy soneczne i planetarne na ich drogach wietlistych, w ich blasku olnie
wszechwiecie.-

wajcym.

Pewnego dnia wpada samorzutnie w gboki sen na


jawie. Otoczyo j piciu prorokw, nie syszaa wszaide
ich gosw, nie czua ich dotknicia. Pytagoras zbliy si
do niej i rzek: "Wstall i id, dokd posya ci myl moja.
Bowiem 'jeste ju teraz Pyti!"
Po wpywem gosu mistrza dreszcz wstrzs n caym
jej ciaem i unis je jednym drgnieniem przecigym
Oczy jej byy zamknite; widziaa wzrokiem duszy.
- Gdzie jeste? - zapyta Pytagoras.
- Wznosz si .. wznosz si nieustannie .
- A teraz?
- Pyn w jasnoci Orfeusza
- Co widzisz w przy s zoci?
- Wielkie wojny... ludzi stalowych... biae zwycistwa ... Apollo powraca do swojej wityni i ja bd jego
302

gosem !. ..

Ale ty, jego goniec, niestety! niestety!

cisz mnie ... i zawieziesz wiato swoje do Italii.


Jasnowidzca,

z oczami

opu-

zamknitymi, mwia dugo,

gosem dwicznym, urywanym,


gle, z kaniem pada jak nieywa.

rytmicznym; potem na- Wlewa tak P ytagoras


Czyste nauki w ono Teoklei i nastraja j, jak lir , na
przyjcie tchnienia Bogw. Wzniesiona na takie wyyny
natchnienia, staa si ona dla niego samego pochodni,
dziki ktrej mg zgbi wasne swoje przeznaczenie,
przenikn moliw swoj przyszo i znajdowa drog
~ ~ezbrzenych strefach wiata niewidzialnego. To ywe
sWIadectwo prawd przez niego goszonych , zbudzio zachwyt w kapanach, podniecao ich zapa i oywiao ich
Wiar. witynia miaa ju Pyti natchnion, kapanw
wtajemniczonych w nauki i sztuki boskie; Delfy mogy
sta si ponownie orodkiem ycia i podnego czynu.

Pytagoras pozosta tutaj przez


WYjawieniu kapanom wszystkich
k~ryny i przygotowaniu Teoklei do
nIctwa, opuci Delfy i uda si do

303

rok cay. Dopiero po


tajnikw swojej dowysokiego jej posan
Wielkiej Grecji.

IV
ZAKON I DOKTRYNA
Miasto Krotona zajmowao skrajny cypel zatoki Taobok przyldka Lacynijskiego, majc przed sob morze otwarte. Byo ono, obok Sybarys, najbardziej
kwitncym miastem poudniowej Italii. Sawiono jego spoeczny ustrj dorycki, jego atletw, zwyciajcych na
olimpijskich igrzyskach, jego lekarzy, wspzawodnicz
cych zAsklepiadami 1). Sybaryci zawdziczali niemier
telno swoj swojemu zbytkowi i zniewieciaoci.
O Krotoczykach zapomnianoby moe pomimo ich
cnt, gdyby nie uniemiertelnia ich sawa siedliska wielkiej szkoy filozofii ezoterycznej, znanej pod nazw Zwi
zku Pytagorejskiego. Szko te uwaa mona za rodzicielk akademii platoskiej i pramacierz wszystkich szk
idealistycznych. O ile szlachetnymi s jej potomkinie, pramacierz znacznie je pod tym wzgldem przerasta. Szkoa
platoska oparta by.a na wtajemniczeniu niezupenyrn;
szkoa stoicka zatracia ju prawdziw tradycj. Inne systemy filozofii staroytnej i nowoczesnej l:lyy mniej lub
reskiej,

1) Wyspa Kos byla orod ki em kultu Asklep~osa, CZyJ1l


w rodzaju fakultetu medycznego. Ojciec medycyny nauko'
wej, Hippokrates, pochodzi! z tej wYSpy, z rodu kaplanw -Asklepiadw. Zn ajomo zi leczniczych, ktra z czasem sta
Ja si farmakologi, byla uboc.zn galz:i naukj Asklepia,
dw. (Przyp. tum.)

304

;iC:j szczliwym myleniem spekulatywnym, gdy, prze-

l~me, Pytagoras opar doktryn swoj na nauce do-

Wladczalnej i zwiza z ni cakowity ustrj ycia.

g ~obec zaniknicia ruin miasta pogrzebane s dzisiaj


S .oko. pod ziemi tajemnice Zwizku i myli mistrza.
lrobuJmy wszake wskrzesi je. Da nam to sposobno
t otarcia do gbi doktryny teozoficznej. bdcej ulayz spryn religii i filozofii oraz do uchylenia r~Ka
kal's Ony Izydy przy wietle pochodni geniusza grecego.
lo ~iIka powodw skonio Pytagorasa do obrania tej kojenll doryckiej za rodowisko swojej dziaalnoci. Celem
g~O byo nie tylko wyjanienie doktryny ezoterycznej
POdnu wybranych uczniw, lecz rwnie przeprowadzenie
stw staw jej w wychowaniu modziey \oraz w ustroju pa
~ a. ~lan ten wymaga zaoenia instytucji wieckiej
lit~OWZlt z gry myl stopniowego przeksztacania pogo .czne.g o ustroju miast na wzr tego ideau filozoficzneblik/ehgijnego. Nie ulega wtpliwoci, i ani jedna repuno a Hellady czy Peloponezu nie zniosaby podobnego
WaW~torstwa. Posdzonoby tam napewno filozofa o knotOknle przeciw pastwu. Miasta greckie, pooone nad zadu 'I'aresk, mniej podminowane przez podegaczy luWi' bYy liberalniejsze. Nie myli si te Pytagoras, y
dl c na?ziej znalezienia u krlewskiego senatu posuchu
gra ~wolch reform. Dodajmy, e plany jego sigay poza
dy;l~e Grecji. Odgadujc dalszy rozwj rzeczy, przewi\\>po ~ ?n upadek hellenizmu, myla wic o potrzebie
Za} J.em.a umysowi ludzkiemu podstaw religii naukowej.
sze~~e~lem szkoy swojej nad zatok Taresk rozpowcZar nl on idee ezoteryczne w Italii i zachowa w cennej
dnie~e dOktryny swojej oczyszczon tre mdroci wschodla narodw Zachodu:
\\>\\r rZYbYcie Pytagorasa do Krotonu, skaniajcego si
?ane cza~ ku naladowaniu ycia ssiedniego ~ybarys':l' . odlJa go .rozkoszy , wywoao tu istny przewrot. POrflrlUSZ
jakolllbhk opisuj nam pierwsze kroki jego w tym miecie
on lll~zYn!, .czarodzieja raczej, anieli filozofa. Zgroma~zi
si Od 71ez msk w wityni Apollina, gdzie udao mu
Zgr p onll~nn wymow wyrwa ich z odmtu rozpusty.
ollladzl niewiasty w wityni Junony i skoni je do

\1;"1

~1 -20

305

ofiarowania Bogini szat swoich ze zotogowiu i klejn O'


tw, jako trofew zwycistwa, odniesionego nad zbytkiem
i prnoci. Surowo nauk jego krasi czar jego gosU;
tryskajca pomieniem mdro budzia oddwik sympa:
tii w suchaczach. Pikno jego oblicza, szlachetno caej
postaci, urok gosu i wyrazu twarzy dopeniay dziea. Ko'
biety porwnyway go do Jupitera, modzie mska do
Apollina hyperborejskiego. Podbija i pociga tum, zdu'
miony wasnym ukochaniem cnoty i prawdy pod wpY'
wem wieszczych sw .
.
.1
Senat krotoski, tak zwana Rada tysica, zaniepokOJ
si tym wzrastajcym wpywem. Wezwa Pytagorasa, abY
zda spraw z postpowania swojego oraz ze sposobW,
jakich uzy do opanowania umysw. Wezwanie to dao
mdrcowi sposobno rozwinicia pogldw swoich ~ll
spraw wychowania modziey oraz wykazania, e pJe
tylko nie zagraaj one doryckiemu ustrojowi Kroto ptJ ,
lecz, przeciwnie, mog go jedynie umocni. pozyskaw~Z:
dla zamierze swoich najzamoniejszych obywateli ~Jllt
sta oraz wikszo senatu, poda im Pytagoras pro]ej{
utworzenia instytutu dla niego i jego uczniw. To br~'
ctwo wtajemniczonych wieckich prowadzi miao iYC~:
wsplne w umylnie zbudowanym na ten cel gmachu, PCi
porzucajc wszake prywatnego ycia obywatelskiego .. ,
spord zrzeszonych, ktrzy zasugiwali ju na miano mJ
strzw, mogliby wykada nauki fizyczne, psychiczne i re;
ligijne. Do wykadw tych, jak rwnie do . rozmaitY c,
stopni wtajemniczenia, byaby dopuszczona modzie, Zll,
lenie od stopnia jej rozwoju umysowego i jej dobrej ~~i
li, pod kontrol przewodnika zwizku. Na pocztek mJ~o
modziecy podda si
regulaminowi ycia wspl neCi
i spdza cae dnie w instytucie pod okiem mistrzw .. li~
ktrzy chcieliby wcieli si formalnie do zakonu, muSJe o'
by zoy majtek swj w rce obranego kuratora Z ~e
noci odebrania go, kiedy zechc. Instytut miaby rP~o'
oddzia specjalny dla kobiet, ktrych wtajemniczenie ~z j{o
by rwnolegle, rnioby si wszake od mskiego, Ja
przystosowane do wymaga pci eskiej.
. j{t,
Senat krotoski przyj entuzjastycznie ten proJ~ ct.!
tak e po upywie kilku lat wznosi si ju na. kr aI1flli
miasta gmach, otoczony rozlegymi prtykami i pIknY

306

o?rodami. Krotoczycy nazwali go wityni~ Muz; w istoCIe te porodku budowli, tu obok skromnego mieszkania arcymistrza, miecia si witynia, powicona tym
bstwom.
W ten sposb zrodzi si Instytut P ytagorejski, ktry
sta si zarazem kolegium wychowawczym, akademi nau~ oraz maym grodem wzorowym pod kierunkiem wielkIego wtajemniczonego. Teori i praktyk, poznawaniem
nauk i sztuk zarazem osigano tutaj stopniowo ow nauk nauk, ow czarodziejsk harmoni duszy i umysu ze
Wszechwiatem, ktr Pytagorejczycy uwaali za najg
biej ukryt spryn filozofii i religii. Szkoa pytagorejska
SZCzeglne ma dla nas znaczenie, jako najbardziej godna
UWagi prba wtajemniczenia wieckiego. T.a uprzedzajca
fakty synteza hellenizm:u i chrystianizmu zaszczepia owoc
nauki na drzewie ycia; osigna owo ywe wewntrzne
~rZeczywistnienie prawdy, jakie da moe jedynie gboa wiara. Urzeczywistnienie chwiiowe, majce Z ~ aczenie zasadnicze, jako wzr podny w daleko idr!ce
wYniki.
Aeby stworzy sobie pojcie o nim, dostamy si do
Instytutu Pytagorejskiego wraz z nowicjuszem i przejd
my. krok za krokiem przez wszystkie stadia jego wtajemnIczenia.
PROBA .
k Biaa siedziba braci wtajemniczonych byszczaa z wykO oci pogrka, janiaa pord cyprysw i gajw oliwOWych. Z dou, idc wzdu wybrzea , wida byo jej
~Ort~ki, ogrody i jej gimnazjum. Ponad dwoma skrz~
kamI gmachu wznosiy si pkolem wysmuke, lekkIe
~lUmny wityni Muz. Z tarasu ogrodw otw'a rty by
~Idok na miasto z jego Prytaneum 1), jego portem j jego
!lt ace:n zgromadze publicznych. Z dala pomidzy urwis YrnI brzegami, niby w czarze z agatu, lniy wody zatoki ;

---

1) Prytaneum _ m~ejscc posiedze stale funkcjonujcych

Ol'gapw zaruldu pmlstwa. (Przyp, Unm,) ,

307

widnokrg zamykao smug lazuru morze Joskie. Czasem widzie mona byo wychodzce z lewego skrzyda
dugie sznury niewiast, odzianych w szaty rnokolorowe
i idcych alej cyprysow ku morzu. Szy peni obowiz
ki swoje w wityni Cerery. Czsto te widywano szeregi
mczyzn, odzianych w biae szaty, wychodzcych ze
skrzyda prawego i idcych w gr ku wityni Apollina.
Niemaym te musiao by urokiem dla ywej wyobrani
modziey, e nad szko wtajemniczenia piecz rozci
gay dwa bstwa, z ktrych jedno, Wielka BO'5;n l,
miecio w sobie gbokie tajniki Kobiety - i Zi2mi,
za drugie, Bg soca, wyjaniao tajniki MczyznY
i Nieba.
Jania wic nazewntrz miasta i ponad nim may grd
wybranych. Jego cicha pogodno pocigaa szlachetne
instynkty modziey, nie wida wszake ,byo nic z tego, co
zachodzio wewntrz jego murw; wiadomo te byo, e
wstp do niego nie nalea do rzeczy atwych. Za ca
ochron ogrodw, przeznaczonych na Instytut Pytagorejski, suy okalajcy je ywopot. Sta tu jednak posg
Hermesa, na ktrego cokole wypisane byy sowa : Eskato
Bebeloi, cofnijcie si, profani. Wszyscy szanowali ten n~
kaz Misteriw. Pytagoras niezmiernie by surowy w przyr
mowaniu nowicjuszw, mwic, e "nie kade drzewo nadaje si do urobienia ze Merkurego". Modzi ludzie, pragncy wstpi do Zwizku, musieli przej przez olcr es
prb i dowiadcze. Wprowadzonym przez rodzicw lub
jednego z mistrzw pozwalano zrazu wchodzi tylko d~
gimnazjum pytagorejskiego, gdzie nowicjusze oddawall
si grom i zabawom, waciwym ich wiekowi. ModzienieC
s po s trz ega na pierwszy rzut oka, e gimnazjum to niepodobn e byo do zwykych instytucji t ego rodzaju. Nie s~~
cha tu byo gonych okrzykw, nie byo grup haasfl~
wych; ani niedorzecznego junactwa, ani pen ego prnos~1
popi~ywania si przyszych atletw si, wyzywania 51:
wzaj em i napinania z przechwak swoich muskuw.; sn u
11
y si tutaj natomiast grupy modziecw uprze]rnYc i
i wytworn ych, przechadzay si pary kh pod portylca~i
lub oddaway si grom na arenie. Modziecy zapras~a 11
przybysza z wdzi ki em i prostpt do wzicia udziau w I.C j
rozmowie, jak gdyby nalea ju do nich, bynajrn nle

~08

Wszake nie obrzucali go przy tym ciekawym lub l1i.:ufnym spojrzeniem. Na arenie urzdzano gonitwy, lub bawiono si ciskaniem dzirytw i szermierk krkiem.
Urzdzano te udawane boje w postaci tacw doryckich,
surowo natomiast zakazane byy przez Pytagorasa wszelkie zapasy atletyczne. Mistrz utrzymywa, e zb dnym
bYoby, a nawet niebezpiecznym, rozwijanie siy i zrcz
noci za cen podniecania pychy i nienawici; e ludzie,
P~zeznaczeni do uprawiania cnt braterstwa i przyjani , .
nl~ mog rozpoczyna od powalania si wzajem na zie!tn i tarzania si w piasku jak dzikie zwierzta; e praw~z.iwy bohater umie walczy odwanie, lecz bez zacieko
SCI; e nienawi czyni czowieka niszym od kadego z jego przeciwnikw. Nowoprzybyy sucha mdrych makSYm, powtarzanych przez nowicjuszw, dumnych, e mog podzieli si z nim nabyt ju tak wczenie mdroci.
~arazem te zachcali go oni do wypowiedzenia wasnego
Jego w tej mierze zdania, do otwartego zwalczania ich
Pogldw . Naiwny przybysz, omielony t zacht, rycho
Odsania prawdziw swoj natur. Szczliwy, e go su
chaj i podziwiaj, prawi i rozwodzi si, ile chcia. Mistrzowie pilnie go tymczasem obserwowali, adnych nie
CZYp.ic mu uwag. Pytagoras zjawia si niespodziewanie,
aby swobodnie bada sowa jego i ruchy. Zwraca on baczn~ Uwag na chd i T~.a miech modziecw. miech, mWI, zdradza charakter w sposb niewtpliwy i zaQ~e udawanie nie moe upikszy miechu zego c:do~Ieka. Przeprowadzi on rwnie tak gbokie b 3da~na twarzy czowieka, e umia wyczyta z niej g'b
Jego duszy 1).
Szczegowa ta obserwacja dawaa mistrzowi mono
~robi.enia sobie dokadnego poj cia o przyszych uczniach.
o kIlku miesicach nast poway prby ostateczne. B yy
one naladowaniem wtajemniczenia egipskiego, wielce
W~zake zagodzonym i przystosowanym do natury gre<:bej, ktrej wraliwo ni~ byaby zdoln do zniesienia
Sllliertelnej . grozy podziemi memfiskich lub tebaskich .
~akazywano pragncemu wstpi do Zwizku, aby sp-

------

.
1) Orygenes, filozof ze szkoy ' nowoplato'11skiej, 'utrzymuJe, e Pytagoras by,l wynalazc fizjognonlliki.

309

dzi noc w pieczarze, nawiedzanej, Jak utrzymywano, przez


potwory i zjawy. Tych, ktrzy nie mieli siy znie ponurych wrae samotnoci i nocy, ktrzy nie chcieli wej
do pieczary lub uciekali z niej przed nadejciem witu,
odrzucano jako zbyt sabych do wtajemniczenia.
Prba moralna bya powaniejsza. Nagle, bez przygotowa, zamykano pewnego piknego rana przyszego adepta w smutnej, nagiej celi. Zostawiano mu tabliczk szyfrow i nakazywano, nie dajc adnych wyjanie, odnale znaczenie jednego z symbolw pytagorejskich, jak
np.: "Co oznacza trjkt, wpisany w koo?" lub te: "Dlaczego dwunastocian, zawarty w kole, jest cyfr wszechwiata?". Z tabliczk t i tym zagadnieniem spdza mo
dzieniec dwanacie godzin w swojej celi, majc za jedynych towarzyszy samotnoci - kubek wody i ks suchego
chleba. Po upywie tego czasu sprowadzano go do sali
przed zebranych nowicjuszw. W tym jedynie wypadkU
nakazywano im szydzi niemiosiernie z nieszczliwego,
ktry, zy i zgodniay, stawa wobec nich jak winowajca.
"Oto - mwili - nowy filozof. Jak ma natchnion
twarz! Opowie nam o rozmylaniach swoich! Nie ukrywaj
przed nami wielkich odkry twoich. Przejdziesz w ten
sposb wszystkie symbole. Jeszcze miesic takiego ycia,
a staniesz si wielkim mdrcem!"
W takiej wanie chwili wpatrywa si mistrz z gbo
kim napiciem uwagi w modzieca, obserwujc badaWczo jego zachowanie si"i wyraz twarzy. Rozdraniony go
dem, obrzucany szyderstwami, upokorzony niemonoci
rozwizania niezrozumiaej zagadki, czyni musia olbrzymi wysiek, aby nie utraci panowania nad sob. Niektrzy pakali ze zoci, inni dawali odpowiedzi cyniczne; jeszcze inni, tracc rwnowag i wybuchajc wciekoci,
rzucali na ziemi tabliczki, tukc je w kawaki i miotajc
obelgi na szko, mistrza i jego uczniw. Wwczas zjawia
si Pytagoras i oznajmia z pen spokoju powag, e
czowiek, ktry tak le znis prb, jakiej poddano jeg~
mio wasn, ptoszony jest o nieprzychodzenie wit:(;e~
do szkoy, o ktrej tak uprzejmy wyrazi sd, a ktrej
podstawowymi cnotami musz by uczucia przyjani i P~
szanowania dla mistrzw. Odrzucony kandydat odchodZI
ze wstydem, stajc si czstokro gronym wrogiem ZwiW

310

~kU, jak w synny Cylon, ktry w nastpstwie podjudzi


i rzeaiwko Pytagorejczykom tum i spowodowa upadek
~~tytUCji. Ci natomiast, ktrzy znosili napaci z niezachlanYm spokojem, ktrzy odpowiadali na prowokacje su
sZ~Ymi uwagami, oznaj~iajc, e bd gotowi ponawia
~rob~ stokrotnie, byleby zdoby bodaj okruszyn wiedzy,
:zYJmOWani byli uroczycie do nowicjatu, a nowi ich toarzYsze winszowali im entuzjastycznie tego zaszczytu.
STOPIE PIERWSZY -

NOWICJAT I

YCIE

PRZYGOTOWANIE
PYTAGOREJSKIE

Pr WWczas dopiero rozpoczyna si nowicjat zwany


ta z.Ygotowaniem (paraskeie), trwajcy conajmniej dwa laSlul {:-ogCY przeduy si do lat piciu. Nowicjusze, czyli
d c acze (akusikoi), podda si musieli podczas wyka
Otr?r regulaminowi bezwzgldnego milczenia. Nie mieli
w; ~rawa ani oponowania mistrzom swoim, ani dysku tolb.otrla ~ sprawie ich wykadw. Mieli obowizek przyjtria~anIa nauk z szacunkiem, a potem dugiego rozwaa
lb.i ~ch w gbi wasnej myli. Aby wrazi nakaz ten w paS'Poc .no,wego suchacza, pokazywano mu posg niewiasty,
sg ~eJ dug zason i trzymajcej palce na ustach, pop uzy milczenia.
zurr/!agoras nie wierzy, aby modzie zdolna bya zroW' lec pocztek i koniec wszechrzeczy. Uwaa te, e
za~~zenie jej w dialektyce i w umiejtnoci rozumowania,
Ce ,lm zdobdzie poczucie prawdy, rodzi puste mzgowniwi l,za:ozumiaych sofistw. Dba on nade wszystko o rozitrt~~~:e w swoich uczniach pierwotnej wadzy ~yszej:
i t lCJl. Dlatego te nie wykada rzeczy zagadkowych
'Pie rUdnych. Bra za punkt wyj~cia uczucia wrodzone,
wr:s~e obowizki czowieka od chwili przyjcia jego na
Ws t l wykazywa stosunek ich do praw, rzdzcych
lb.ize.~hwiatem . Wpajajc modziey przede wszystkim
'POj os~ dl~ rodzicw, roszerza to uczucie, upodobniajc
rz/ cle Ojca do pojcia Boga, wielkiego twrcy wszechtraJzy, "Nie masz nic bardziej czcigodnego - mwi w gOdno ojca. Homer nazwa Jupitera krlem Bo'. aby wszake wykaza ca jego w;ielko, nazwa go
311

oJcem Bogw i ludzi" . Matk porwnywa z natur szciO'


dr i dobroczynn. Jak niebiaska Cybela tworzy ci~!3
niebieskie, jak Demeter podzi owoce i kwiaty ziemskl~'
tak matka karmi dzieci wszystkimi swoimi radociaIJl~'
Syn winien zatem czci w matce i ojcu przedstawicieli,
ziemskie wizerunki wielkich tych bstw. Wykazywa r Vl'
nie, e mio dla ojczyzny jest wyszym szczeblem mo'
ci, ktr si w latach dziecicych czuo dla matki. Rodzl~
dani nam zostali nie przypadkowo, jak sdzi prosta I
lecz na mocy ukadu uprzedniego i wyszego, zwanego }O'
sem lub koniecznoci. Rodzicw naley czci, przyjaciela
za trzeba wybiera. Zachcano nowicjuszw, aby gruPO'
wali si parami, kierowani powinowactem dusz. MOdSZ~
winien by szuka w starszym cnt, ktre sam pragn
osign, i obaj przyjaciele winni byli pobudza si WZ,a'
jem do lepszego ycia. "Przyjaciel jest drugim naszym Ja,
Czci go naley jak Boga" - mwi mistrz. O ile reg ula:
min pytagorejski nakazywa nowicjuszowi - suchaczoVII
bezwzgldn ulego mistrzom, pozostawia mu on zupe~:
n swobod w rozkoszowaniu si czarem przyjani, "'~
dzia w niej nawet bodziec do rozwijania wszelkich cn '
budzenia poezji, wskazywania drogi do ideau.
!
Rozbudza w ten sposb wadze indywidualne, oy",j~,
i zdobi moralizatorstwo czarem poezji. Regulamin, przY
mowany chtnie, przestawa by przymusem, stajc ~\
stwierdzeniem istotnej jani osobnika. Pytagoras chcla!~
aeby posuszestwo byo zgod i przyzwalaniem. Ksz~a ,
cenie moralne byo przygotowaniem do studiw filozo f1cZ
nych. Bowiem stosunek, jaki uczy si nowicjusz dostrZ~
ga pomidzy obowizkami spoecznymi a harm oIl1 ,
wszechwiata, nasuwa mu myl oprawie analogii i zgo,
dnoci. Na prawie tym opiera si zasada Misteriw, d~9
ktryny tajemnej oraz wszelkiej filozofii. Umys UC~;tI
przywyka w ten sposb odnajdywa pitno porz'lIle
niewidzialnego na widomej rzeczywistoci. Zasady ogo i'
i treciwe nakazy otwieray perspektywy na wiat WYaZ
szy. Przez dzie cay brzmiay w uszach ucznia wr
z dzwikami liry wiersze zote:
Bogom niemiertelnym nie hoM im
A potem wiar twoj. zachowaj.

312

llowi~conY,

Komentujc t maksym, wykazywano, e Bogowie,


napozr rni, byli w gruncie rzeczy jednacy u wszystkich narodw, bowieIrJ. odpowiadali tym samym wadzom
umysowym i duchowym, dziaajcym w caym wszechwiecie. Mdrzec mg zatem czci Bogw swojej ojczyzny, mimo e o istocie ich odmienne anieli og urobi
sobie pojcie. Tolerancja dla wszystkich kultw; zespolenie wszystkich ludw w ludzkoci; jednolito religii w naUce ezoterycznej: wszystkie te nowe idee wita zaczynay
mglistymi zarysami w umyle nowicjusza, niby bstwa
Wspaniae, dojrzane w przelocie w przepychach zachodu.
~ zota lira rozbrzmiewaa w dalszym cigu powag swoIch poucze:
Cze miej dla r..amici
Bohaterw-patronw, duchw nawpl-boskich.

Z poza sw tych janiaa dla nowicjusza, jak przez


boska psyche, dusza ludzka. Droga niebieska ja
niaa niby przdziwo wietlne. Albowiem w kulcie bohaterw i p-bogw dopatrywa si wtajemniczony doktryny ycia przyszego i tajemnicy rozwoju wszechwiata.
Nie odsaniano przed nowicjuszem wielkiej tej tajemnicy;\
przygotowywano go jedynie do zrozumienia jej mwieniem mu o hierarchii istot, wyszych od }udzkoci, zwa~Ych bohaterami i p-bogami i bdcych przewodnikami
Jego i opiekunami. Dodawano, e istoty owe odgrywaj
:ol porednikw pomidzy czowiekiem a bstwem, e za
Ich porednictwem moe on stopniowo zbliy si do, jeli bdzie uprawia cnoty bohaterskie i boskie. "Jak jednak
Porozumiewa si z tymi geniuszami niewidzialnymi?
Skd si bierze dusza? dokd dy? i dlaczego to ponure milczenie mierci?" Nowicjusz nie mia formuowa
takich pyta, czuo si je wszake w jego spojrzeniu. Za
ca odpowied wskazywali mu duchowi jego przewodnicy ludzi walczcych na ziemi, posgi w wityniach oraz
d';lsze chwa okryte w niebie, "w ogniowej twierdzy Bogow", dokd udao si dotrze Herkulesowi.
W ukrytej gbi tajnikw staroytnych sprowadzano
W~zystkich Bogw do Boga jedynego, najwyszego. ObjaWIenie prawdy tej, pojmowanej ze wszystkimi jej konsekwencjami, stawao si kluczem Kosmosu.
zason ;

313

Ola tego wanie odkadano wyjanienie jej do waci


wego wtajemniczenia.
Nowicjusz nie wiedzia nic o niej. Pozwalano mu jedynie domyla si jej poza oson tego, co mu mwiono
o potdze Muzyki i Liczby. Bowiem w liczbach - naucza mistrz - zawarta jest tajemnica wszechrzeczy, a Bg
jest harmoni wszechwiata. Siedem odmian witych,
opartych na siedmiu nutach liry siedmiostrunnej, odpowiada siedmiu barwom wiata, siedmiu planetom, siedmiu postaciom bytu,. powtarzajcym si we wszystkich sferach ycia materialnego i duchowego, od najmniejszej do
najwikszej. Melodie tych form, umiejtnie wraane
w ucho, nastraja miay dusz i czyni j tak dwiczn,
aby moga wspdrga z tchnieniem prawdy.
Temu oczyszczeniu duszy odpowiadao z natury rzeczy oczyszczenie ciaa, osigane stosowaniem higieny i surowoci obyczajw. Opanowanie dz wasnych i nami
tnoci pierwszym byo obowizkiem wtajemniczenia. Kto
nie przetworzy w harmoni wasnej swojej istoty, nie
moe by odbiciem harmonii boskiej. Mimo to wszake
nie mia w sobie idea ycia pytagorejskiego nic z ycia
ascetycznego, bowiem maestwo uwaane w nim byo
za rzecz wit. Nowicjuszom zalecano ' wszake czysto,
a wtajemniczonym umiarkowanie, jako rdo siy i doskonalenia si . . ,Ulegaj rozkoszy wwczas tylko, kiedy
zgodzisz si by niszym od samego siebie" - uczy mistrz.
Dodawa, e rozkosz sama przez si nie istnieje i porwnywa j do piewu Syren, rozwiewajcych si, gdy si
do nich zbliy i pozostawiajcych, zamiast siebie, jedynie
poamane koci i krwawice ciao zwabionego na, st0<:20nym przez wody, cyplu skalnym. Prawdziwa natomiast
rado podobna jest do koncertu Muz, pozostawiajcych
w duszy bosk harmoni
Pytagoras wierzy w cnoty kobiety wtajemniczonej,
nie ufa wszake zwykej kobiecie. Jednemu z uczniw,
ktry zapyta go , kiedy wolno mu bdzie zbliy si do
kobiety, odpowiedzia ironicznie: "Kiedy znuy ci twj
wypoczynek" .
Dzie pytagorejski podzielony by w sposb nastpu
jcy: Z chwil gdy pomienna tarcza soneczna wynurzaa si z bkitnych fal morza Joskiego i zocia kolumny
314

Wityni Muz ponad siedzib wtajemniczonych, intonowali

modzi Pytagorejczycy hymn do Apollina, do ktrego


wtrem by taniec dorycki o charakterze mskim i wi
t~m. Po przepisanych obmywaniach odbywano w milczenIU przechadzk po wityni. Kade przebudzenie jest
W~krzeszeniem, majcym swj kwiat niewinnoci. Dusza
~Inna skupi si wraz z brzaskiem dnia i pozosta nieska~n do wykadu porannego. W gaju witym gromadzono
~l dokoa mistrza albo nauczycieli i rozpoczyna si wy~ad pod cieniem wielkich drzew lub w chodzie portyku .
. poudnie odprawiano mody do bohaterw, do geniuszaw dobroczynnych. Wedle tradycji ezoterycznej duchy
przYj.zne lubi zblia si do ziemi wraz z promieniami
soca, za ze duchy szukaj mroku i zapeniaj atmosfer
z, nadejciem nocy. Skromny posiek poudniowy skada
~l, zazwyczaj z chleba, miodu i oliwek. Popoudnie poSWlcano wiczeniom gimnastycznym, potem nauce, roz~Ylaniu i opracowywaniu mylowemu porannego wy. ~du. Po zachodzie soca odprawiano wsplne mody,
S~lewano hymn do bogw kosmogonicznych, do Jupitera
klebiaskiego, do Minerwy-Opatrznoci, do Diany-Opieunki zmarych. Podczas tego pony na urzdzonym na
~t~artym powietrzu otarzu: ywica pachnca, kadzido
u~ manna; dwiki hymnu, zmieszane z oparem wonnym,
watYWay cicho wrd zmroku, gdy pierwsze gwiazdy
w~byskiway na bladym lazurze nieba, Dzie koczya
deczerza, podczas ktrej najmod szy z Pytagorejczykw
o Czytywa ustp, objaniany przez l1ajstarszego.
W W ten sposb upywa dzie pytagorejski, czysty jak
r ~da kryniczna, jasny jak bezoboczny poranek. Podzia
: ' u odpowiada wielkim witom astronomicznym. Tak
r' : c POwrt Apollina hyperborejskiego i wicenie miste~aw Cerery' gromadziy nowicjuszw i wtajemniczonych
t sZystkich stopni : mczyzn i niewiasty. Mode dziewcz
S~ ~ray na lirach z koci soniowej, kobiety zamne,
n rOjne w peplum z purpury i tkaniny barwionej szafrat~.orzyy chry. z akompa?iamentem pie:vu oraz
n cmolllJnych nawrotow strofy l anty~t:ofy, nasl~do~a
h "': nastpstwie przez tragedi. Posrod .tych wl,elk~c~
W ty,no w ., na ktrych bst,,:,o zdawao ,Sl~ p:zeJawla,~
Plkm e ksztatw i ruchow, w przemklIweJ melodll

h:;n,
f?s

315

chrw, dowiadcza nOWlCJUSZ jakgdyby przeczucia si


tajemnych, wszechmocnych praw oywionego wszechwia:
ta, nieba gbokiego i przejrzystego. Zalubiny, obrzdkI
pogrzebowe miay charakter bardziej pOufny, lecz niemniej uroczysty. Oryginalna ceremonia specjalnie nadawaa si do oddziaywania na wyobrani. Jeli zdarzyo
si, e nowicjusz opuszcza zwizek dobrowolnie, aby powrci do ycia zwykego lub te jeli - co zdarzyo si
raz jedyny tylko - ucze zdradzi jeden z tajnikw doktryny, wtajemniczeni wznosili mu w specjalnie na to
przeznaczonym miejscu grobowIec, jakgdyby by umar.
Mistrz mwi wtedy: "Bardziej on umar ni zmarli, albowiem powrci do zego ycia; ciao jego chodzi wrd lUdzi, lecz dusza jego umara; paczmy nad ni". I grobOwiec ten, wzniesiony dla ywego, przeladowa go jak wa
sna zjawa i jak ponura przepowiednia.
DRUGI

STOPIE

LICZBY -

OCZYSZCZENIE _ 1)
TEOGONIA

By to dzieil szczliwy, "zoty dzie", jak mwili sta- '


roytni,

w dzie, w ktrym przyjmowa Pytagoras u siebie nowicjusza i wcza uroczycie do grona uczniw swoich. Dziki aktowi temu nawizywa modzieniec stay,
bezporedni stosunek z mistrzem: wolno mu byo wchOdzi na wewntrzny podwrzec siedziby mistrza, dostpnY
jedynie dla wiernych jego wyznawcw. Std nazwa ez O'
terykw (tych z wewntrz), przeciwna nazwie egzoterY'
kw (tych z zewntrz). Rozpoczynao si prawdziwe wtajemniczenie.
Wtajemniczenie to polegao na penym i wyrozum O'
wanym wykadzie doktryny okultystycznej, poczwszy od
jej podstaw, zawartych w tajemnej nauce liczb a do
ostatecznych wynikw ewolucji jej we wszechwiecie, do
przeznacze i celw najwyszych boskiej psyche, dUSZY
ludzkiej. Ta nauka liczb znana bya pod rozmaitymi n~'
zwami w wityniach Egiptu i Azji. Tajono j starannIe
przed tumem w przewiadczeniu, e daje ona klucz do
1) Po grecku

Katharsis.
316

caej doktryny. Jedynie wtajemniczony zrozumie mg


C~fry, litery, figury geometryczne lub te wizerunki ludz-

kie, suce jako znaki tej algebry wiata tajemnego. Zna-

C~enie ich odsaniano odeptom dopiero po zoeniu przez

nich przysigi milczenia. Pytagoras sformuowa nauk

i W ksice napisanej przez siebie wasnorcznie: hieros

Ogos. mowa wita. Ksika ta nie dosza do nas; gwne


~szake wytyczne jej znane nam s dziki pniejszym

klsrnom Pytagorejczykw: Filolausa, Archytasa i Hierolesa, dziki dialogom Platona, traktatom Arystotelesa,
POrfiriusza i Jamblika. Pozostay one wszake dla wsp
Czesnego filozofa ksig zamknit na siedem pieczci
~p.tost dlatego, e znaczenie ich oraz ich donioso mog
Yc zrozumiane jedynie na podstawie klucza porwnawCzego wszystkich doktryn Wschodu.
. Pytagoras nazwa ilczniw swoich matematykami, po~Iewa wyszy wykad jego rozpoczyna si od doktryny
Iczb. Ta matematyka wita, czyli nauka zasad, bya
wszelako zarazem bardziej duchow i bardziej ywotn
anieli matematyka wieck'a" jedyna, znana naszym uczonym. i filozofom. LICZBA nie bya w niej uwaana za
~innik oderwany, lecz za waciwo istotn twrcz
\ ~NOCI najwyszej, Boga, rda harmonii wszech;;:lata. Nauka liczb bya nauk potg ywych, wadz boIch czynnych we wszechwiecie i w czowieku, w mai rok~srnie i mikrokosmie ..., Przenikajc je, rozrniajc
t WYJaniajc, budowa Pytagoras podstawy racjonalnej
eogenii czyli teologii.
W 'reol?gia prawdziwa powinnaby dostarczy podstaw
d SZystbm naukom. Stanie si ona wiedz bosk wwczas
n o~~ero, kiedy zdolna bdzie wykaza jednolito i cz
l1l~sc Wszystkich natlk naturalnych. Zasugiwa mo e na
. lano Swoje jedynie pod warunkiem stania si narz dziem
I sYntez wszystkich innych nauk. Tak -bya waciwa
rola nauki sowa witego w wityniach egipskich, sforrUowana i ustalona przez Pytagorasa pod nazw nauki
b1cZb . W pojciu jej twrcy stanowi ona miaa klucz
tu , wiedzy i yci ':l. Adept winien by, pod kierunkiem
II Ist~za, zaczyna od rozwaania jej podstaw we wasnym
Sol1lysle,
. ' zanim zapozna si mia z wielorakimi .jeJ'. zastoWamami w koncentrycznym bezmiarze sfer rozwoju.

rJ

317

Poeta nowoczesny przeczu prawd t, kac Faustowi


zstpi do Matek, aby natchn ponownie ycie w cie
Heleny. Faust chwyta w klucz magiczny, ziemia zapada
stopami, wszystko wiruje dokoa niego i po~
w prni przestworzy. Dociera wreszcie do
Matek, czuwajcych nad pochodnymi postaciami wielkiej
Caoci i wy~niajcych istoty z tygla pratypw. Matkami
tymi s liczby Pytagorasa, boskie potgi wiata. Poeta
odda drgnienie myli wasnej przy tym pogreniu si
w otchanie Niezgbionego. To objawienie duchowe wy~
dawao si staroytnemu wtajemniczonemu, w ktrym,
niby zmys nowy, budzio si bezporednie widzenie we~
wntrzne wzlotem raczej ku arzcemu si socu
Prawdy, z ktrego w peni wiata oglda byty i kszta~
ty, rzucone w wir ywotw promieniowaniem zawrotnym
Nie od razu wszake zdobywa on takie wewntrzne
opanowanie Prawdy, dziki ktremu, skupiajc wszyst~
kie wadze swoje, osiga czowiek poznanie ycia wszech~
wiata. Wymagao to caych lat wiczenia si, wyrabiania
w sobie tak trudnego sharmonizowania rozumu i woli.
Zanim dane mu byo zawadn sowem twrczym - jak~
e niewielu osigao ten cel najwyszy' musia, litera
po literze, zgoska po zgosce, odczytywa sowo wite:
Pytagoras miewa zazwyczaj wykady te w witynI
Muz, wzniesionej przez senat krotoski na wyrane ~
danie filozofa i podug jego wsl-:azwek, tu przy siedzi:
bie jego, w zamknitym ogrodzie. Przekracza jej progI
mogli jedynie wtajemniczeni drugiego stopnia i to zaW~ .
sze w obecnoci mistrza. Wewntrz tej wityni ksztatu
kulistego stao dziewi marmurowych posgw MuZ.
Po rodku ich czuwaa Hestia, spowita w zason, uro~
czysta i tajemnicza. Lew rk osamaa pomie ogni~
ska, praw wskazywaa niebo. U Grekw, zarwno jak
i u Rzymian, Hestia, czyli Westa, jest straniczk wszech~
obecnego ywiou boskiego. Jako wiadomo ognia wi.~
tego ma ona otarz swj zarwno w wityni Delfickie]>
jak w Prytaneum ateskim i w kadym najmniejszym og~
nisku domowym.
W sanktuarium Pytagorasa bya O:1.a symbolem Wie~
dzy boskiej orodkowj czyli Teogonii Skupione doko~a
niej Muzy nosiy, oprcz tradycyjnych nazw mitologl~
si pod jego
gr a si on

318

cznych, miano nauk tajemnych i sztuk witych. nad


ktrymi powierzona im bya piecz'a. Urania miaa pod
swoj opiek astronomi i astrologi; Polyhymnia - znajomo dusz w zawiatach oraz sztuk wieszczbiarsk;
Melpomena - nauk ycia i mierci, przeobrae i odrodze. Trzy te Muzy tworzyy pospou kosmogoni, czyli
fizyk nieba. Kalliope, Klio i Euterpe byy opiekunkami
nauki o czowieku czyli psychologii oraz odpowiadaj
cych jej sztuk: medycyny, magii i moralnoci. Grupa
ostatnia: Terpsychora, Erato i Talia obejmowaa fizyk
ziemsk, nauk ywiow, kamieni, rolin i zwierzt.
W ywym krgu Muz, ktr~ owietla pomie boski, dostrzega ucze, na pierwszy rzut oka caoksztat nauk,
bdcy odbiciem caoksztatu wszechwiata.
Po wprowadzeniu uczniw swoich do maego tego
sanktuarium otwiera Pytagoras Ksig Sowa i rozpoCZyna swj wykad ezoteryczny .
. "Muzy te - mwi - s tylko ziemskim wizerunkIem boskich potg, ktrych niematerialne wzniose pi
kno w sobie samych podziwia bdziecie. Jak one wpatrzone s w ogie Hestii, z ktrego si wyoniy, ktry
~ada im ruch, rytm i melodi - tak samo i wy pogr
zY si winnicie w centralny ogie wszechwiata, w Duc~a boego, aby wcieli si wraz z nim w jego przejawy
WIdome". Po sowach tych miaym, potnym rzutem
porywa Pytagoras uczniw swoi~h ze wiata ks ztatw
I rzeczywistoci, zaciera granice czasu i przestrzeni i zagbia si wraz z nimi w wielk Monad, w tre Istot y
Niestworzonej.
Pierwsz, stworzon z harmonii, ' Jednoci nazywa
Pytagoras Ogie mski, przenikajcy wszystko, Ducha
po:-uszajcego si wasn swoj si, Niepodzielnego i Nie.~bJawionego, ktrego myl twrcz przejawiaj znikome
sWiaty, Niezmiennego, ukrytego w wielorakoci rzeczy
Zmiennych i przemijajcych. "Istota rzeczy samej w sobie
Wymyka si przed czowiekiem - mwi Pytagorejczyk,
:FI~olaus. Zna on jedynie tworzywa tego wiata, w ktrym
znl~omo czy si z nieskoczonoci. A w jaki sposb
moze je pozna? Oto dlatego, e pomidzy nim a twofami tymi istnieje harmonia, zwizek, zasada wieloci ,
zgodno w rnorodnoci.
Zasada ta nadana zostaa
319

wszechrzeczy przez Jedno, ktra wraz z istot rzeczy


daje im miar i zrozumiao . T wspln zasad jest
miara wsplna podmiotu i przedmiotu, przyczyna i racja
bytu wszechrzeczy, sprawiajca, e dusza bierze udzia
w ostatecznej przyczynie Jednoci" 1). W jaki wszake
sposb zb:iy si~ dl) Niej, do Is~.oty nieuc'hwyti1ej? Czy
widzia kto kiedykolwiek wadc czasu, dusz soc,
rdo jntelektw? Nie, bowiem jedynie zlewajc si~
z nim, przenik3. si jego istot Jest on jak ogie niewidzialny, umieszczony w orodku wszechwiata, ktrego
pomie ruchliwy kry we wszystkich wiatach i porusza ich obwd. Dodawa, e zadaniem wtajemniczenia jest
zblienie si do wielkiej Istoty, przez wyniesienie si intelektu ponad poziomo rzeczy ziemskich, przez stanie si
rwnie czynnym jak ona, nie za biernym jak one. "Czy
dusza wasza wasna nie jest mikrokosmem, maym
wszechwiatem? Pena ona wszake burz i rozdwikw.
Osign w niej zatem nale y j edno w harmonii. Ww- \
czas, wwczas dopiero zstpi Bg w wiadomo wasz,
wy za wemiecie udzia w potdze jego i z woli waszej
uczynicie kamie wgielny, otarz Hestii, tron .Jupitera".
Liczb Boga, Treci Niepodzielnej, jest zatem Jedno,
zawierajca w sobie Ni eskoczono; imieniem jego Ojciec, Twrca lub Wiekuista Msko : godem - Ogie
ywy, symbol Ducha, istota Wszystkiego. Oto zasada
pierwsza.
1) Matematyka transcendentna (nadzmy s owa) ndowadnia algebra:iczn ie , e zero, pomnoone przez Ni es ko c zono .
rwna si~ J ed no c i. Zero w ukladzie poj p, bezwzgl p,dnych
oznacza Istotp, nieokrelon. Ni eskoczo no , Wiekui s to oznaczona bya w jQzyku wi ty za p omoc kol a lub te w,~
a gryzcego wlasny ogon, co oznaczalo Ni esko czono
w ruchu. Ot z chwil , kiedy Nieskoczono okrela siEl;
wytwarza ona wszystkie li czby, jak ie zawiera w wielkiej
swojej jednoc i jakimi rzdzi w harmonii do skonalej.
Tak im jest znaczenie transcendentne pierwszego zagadnienia teo rii p ytagorejski ej , 11rzyczyna, , s prawiajca , wiel~
ka Mon ada zawiera w sobie wszystkie male i e wszYRtk ie
liczby wy.aniajll sip, z wielki ej j e dno ci w ruchu .

320

Wadz e bo s l~ ic podobne s ws zak e do lotosu mistyCznego , ktr y wyrasta s po rd noc y ciemnej, widzialny
dla oczu zloon ego w grobie v"ta jemniczo nego egipskieg.o. J est to zrazu t ylko punkt w i etl n y, potem rozwiera
Sl on jCl.k r a i;wie tlana o t ys i cac h patkw olnie wa
Jcych:

Pytago ras mwi, e w ielka Mon ada dziaa jako Dwoisto twrcza . Z chwil, gd y Bg si objawia, staje s i
o~ dwoi stym: treci n ie podzieln i substancj p o dzi eln:
Pl:rWiastkiem msldm czynnym, tch nc y m yci e i pierWlastki em eskim biernym czyli oywion materi plastY~zn . Dwoi sto wyobraaa wi c zcz enie pierwiast~ow: Wiekuicie Mski ego i Wiekuicie eskiego
~ lstocie Boga, czyli dwie zasadnicze i wzajem uzupenia
t ce si wadze boskie. Orfeusz poetycznie wyr azi myl
w nastpujcym wierszu:
.J u pi te l' j e,; t

l\Ja.lonkiem

!\lahonk b osk.

Wszystkie politeizm y intuicyj nie miay wi adomo


ego pojcia, bowiem wyobraay Bosko czasem w postaci mskiej, a czasem w postaci niewieciej .
Bo Za. ta ~atura ywa, wie.kuista , ta wielka l\~aonka
11' g~, Jest m e tylko natur zIemsk, lecz zarazem natu r
b1eb1a~k, niedostrzegaln dla naszych oczu cielesnych ,
Cusz sWiata, rdem wiata , z kolei Maj, Izyd lub
i Ybel, ktre pierwsze drgny pod tchnieniem boskim
ktrych mieszcz si treci dusz wzystkich , typy du w :vszystkich istot. Jest to rwnie Demeter, ziemia
YWa l wszystkie ziemie wraz Z zawartymi Wt nich ciat~rnl, W ktre du sze te maj si wcieli. Jest to Kobieta ,
W.arzyszka Mczyzny. W ludzkoci jes t Kobieta wyobtaze
.
11' . lUem Natury; doskonaym ws zake obrazem Boga
1>le Jest wycznie mczyzna, lecz Mczyzna i Kobieta
1> oS1>olu. Std ich nieprzeparty, czarodziejski i fataln y
~Clg :vzajemny; std Upojenie Miosne, w ktrym tkwi
t

c;

ja:~ze~~e ~ twrczoci niesko~czonej .o~az. prz~~z.uc~e ?ie~

o' e, 1Z plerwiastek wiekuicI e Mski l wIekUlscle ZenskI


~~~~n.y zesp .doskon~y. w oni,e Boga. " Cze za temlecIe na ZJeml i w nI ebIe - mowll P y tagora s, a wraz
21

321

z 111m wszys cy w ta.i e mni ze ni s taro y tnoci ; - dziki


niej rozumie m y wielk K obiet-Natur. Niech w ic b~
dzie ona uwicon y m jej wizerunkiem i niech pomaga
l;am do stopniowego wznoszenia si do wi elki ej DuszY
Swiata, ktra rod zi, zachow uj e i odnawia, do boskiej C y ~
beli, cigncej za sob wiat. du sz w zwojach plaszcza
swojego wietlistego".
Monada - j edno wyobraa istot Boga ; D wo i s to
Diada - j ej zdolno twrcz i podzc. Rodzi ona wiat..
te n rozkwit widom y Boga w przestrzeni i czasie. ot";
wiat rzeczywisty jest potrjn y . Zarwn o bowiem jaj{
czlowiek skada si ze cisego zespou trzech rnych
pierwiastkw: ciaa, duszy i umysu , tak sam o dzieli si
wsze chwiat na trzy sfer y wsprodkowe: wiat natury,
w iat ludzki i wiat boski.
Zatem Triada czyli praWo
troistoci jest prawem ustrojow ym wszechrzeczy i praw~
dziwym kluczem y ci a . Bowiem odnale j moem y na
wszyst.kich szczeblach rozwojow ej drabiny ycia , poczw~
szy od u stroju komrki organicznej, poprzez u strj fizjo~
logiczny ciaa zwi e rzcego , dziaanie systemu krwiono n ego i systemu mzgo-rdzeniowego, a do nadzmysowe~
go ustroj u czowi e ka, do ustroju w s zechwiata i Boga.
Otwiera wic ona przed zdumionym umysem , nib y Iducze m czarodziejskim , wewntrzn budow wszechwiata.
wykazuj e nieskoczon czno midzy makrokosmernwszechwiatem i mikrokosmem - czowiekiem. Dzia~
jak wiato, ktre przeniknoby w rzeczy, aby uczynie
j e przejrzystymi i dziki ktrym mae i wielkie wiatY
w i e ciyb y niby latarnie czarnoksiskie. Wyjanimy pr a\Vo to na podstawie cznoci czowieka z wsze chwi'a
Lem .
Pytagoras uznawa, e duch czlowieka, czyli intelekt,
czerpie z Boga swoj natur niemi e rteln, niewidzialna.,
bezwzgldnie cz ynn. Duch bowiem jest tym , co porusza
s iC; samo przez si Nazywa on ciaem cz czowieka
mi er teln , podzi eln i biern . Sdzi on, e to, co naz~
wa rny dusz, jest cile zespolone z duch em, tworzY Je
wszake ywio trzeci, poredniczcy, powstajcy z fluid tl
Iwsmicznego. Dusza jest wic podobna do ciaa lotnego,
ktre tka i tworz y du ch dla sa m ego siebie. Bez t ego ciaa

322

lotnego ni e mogob y cialo materialne b y czynn ym , b y o


by wic jedynie nieruchom, martw bry 1).
Ksztat du szy podobny jest do ksztatu ciaa , w ktr e
t~hnie ona ycie i ktre przeywa po jego rozoeniu
~I, czyli mierci. Staje si ona wwczas, podug wyraZenia Pytagorasa , powtrzonego przez Platona , wozem
lot.Dym, unoszcym ducha ku sferom boskim lub te str
caJc ym go w ciemne gbiny materii, zalenie od tego ,
~zY jest ona mniej lub wicej z czy dob r. O t u strj
l rOZWj czowieka powtarzaj si, zata cz ajc coraz szerk~e krgi , na wszystkich szczeblach istnie i w e wszystIch sferach . Podobnie jak ludzka psyche walczy z du~hem, ktry j przy ciga i ciaem, ktre j zatrzymuje ,
ak samo ludzko waha si pomidzy wiatem naturalnYm. a zwierzcy m , w ktrym tkwi swoi mi ziem skimi ko rz~nlami, a boskim swiatem czystych duchw, w ktrym
mle~ci si jej rdo niebiaskie i do ktrego pragnie ona
~~nle si. Z a to, co si dzieje z ludzkoci , dzieje si
~z na wszystkich ziemiach i we wszystkich systemach
s O~ecznych, w rozmiarach w ci odmiennych , w now ych
~vc~~ przejawach. Rozcignijci e krg w ni eskoczon o
~ Jesli moecie , - ogarnijcie jednym pojciem wiaty
a e:graniczne. Co tam znajdziecie? Myl twrcz , fluid
~ r~lny i wiaty w stadium rozwo ju : ducha, du sz i cias bostwa. Uchylajc zason za zason i badajc wad ze
same~.o .tego bstwa , dos trzeecie w nich Trjc i Diad ,
gPO.WlJaJ ce si w ci emne gbiny Monady, jak wykwit
wlazd - w otchanie ni eskoczonoci.
d ~o tym pobienym wyjani eniu zrozumia bdzie
ponloso zasad nicza , jak przywizywa P ytagoras do
g[:wa troist.oci. Rz ec m~na, i stano:vi ona k,amie w~
b l~n~ !l~u1n ezoteryczn e]. Wszyscy WIelcy tworcy rehgll
r~c I J.eJ s:viadomi, przeczuli j wszyscy t eozofowi e. WyZl1!a Zoroastra gosi:

~i czba trz~'

l"Zlld7.i w;;zr.dzi(' wc \yszcch w i('C' i e .


Za~ j e j ~)od s taw jPst .Jedno - Monada .

"'el])kI~cntY CZ ll:1 rl O kt.IYll(~ l"IJ7.wija


,

wtaj emn il" zollY


to r y mw,i o c i'lc duchowym.

323

- t ~ P a-

Niezrwnan zasug Pytagorasa jest, e sform.ulowa

on

myl t

jasnoci

waciw um yso wi

greckie:nu.

Uczyni z niej orodek swojej t eogonii i podwalin nauk.


Pojcie to, p rzyso ni te ju w pismach ezot eryczny ch

Platona , zup enie niezrozumiane przez p ni e jsz y ch filozofw, udao si przenikn w czasach obecnych poszczeglnym jedyni e wtaj emniczonym w nauki okultystyczne 1.)
Ju teraz wic widzimy, jak szerok i mocn pod s ta w
dawao powszechne prawo troisto ci klasyfikacji n auk
oraz budowie kosmogonii i psychologii.
Podobnie jak tro isto powszechna z er odkowuj e s~~
w j e dnoci Boga czyli w Monadzie, tak samo tro istos C
czowi eka z e rodkowuj e si w wiadomoci jego wa s neJ
jani i w woli, skupiajcej wszystkie wadze ciaa, duszY
i umysu w ywej swoj ej jednoci . Trois to ludzka i boska, streszczona w Monadzie, stanowi wi~t Poenvrl1O. Czowiek zdaje sobie w s zake spraw ze swoj ej jednoci w sposb jedynie wzgl dny. Bowiem wola jego,
o ddziaywujc na ca jego i s tot, nie mo e j e dnake
dziaa rwnocz e nie w caej p e ni w trzech jej organach,
to znaczy: w insty nkcie, w duszy i w intelekci e. Wszechw iat , Boga sam ego naw et , dostrzega kolejno jedynie ' jako odbite jeden po drugim w trzech t ych zwierciadach.
1. Bg, widzian y poprzez zwierciado instynktu i poprzez kalejdoskop zmysw, jest wieloraki i nieskoczo
ny, jak wielorakie i nieskOllczone s Jego przejawy. Std
politeizm , w ktrym liczba bogw jest nieograniczona .
2. Ogldany popr zez du s z rozumn, Bg jest podwjn y , to znaczy jest duchem i mat eri. Std dualiz J11
Zoroastra, Manichejczykw i kilku innych r eligii.
3. Dostrzegany poprzez intelekt czysty, jest on potrjny, to znaczy jest duch em , dusz i ciaem w e wszystkich przejawach wiata . Std troist e kulty ind y jskie
I) , V p ie l'wszym 1'1.c:rlzir pomicci n n l f'Y Faura cl'Olive t
(Zote " 'iersze Pyt:1gora). To ywe uj Qcie p otr./r wszechwia
t::!, !w zebieo]]eg"o z gr y w rlt ni c ma ni c wspln ego z j aJow ym dowodzeniem .,: peh;l a tywn~' m cz y stych JIl c tal'izy);:'v,

jak teza, antyteza i synteza Hpg'la, bGc1en zwycza ,in .l am i gol w Iq 1Il ~' l ow.

324

(~rahma, Wisznu, Sziwa) i 'sama nawet Trjca chrystianrzmu (Ojciec, Syn i Duch wity).
4. Poj ty jako wola, streszczajca caoksztat, Bg
Jest jedyny, mamy wic monoteizm hermetyczny lVIoje
s~ a w caej jego surowoci. Nie ma tu ju personifikacji,
~le ma wcielenia; opuszczamy vlszechwiat widomy
l Wchodzimy do Absolutu . Wiekuisty rzdzi wiatem , ktry sta si garci prochu jedynie .
. Wielorako religii jest wic wynikiem tego, e cz o
wIek moe wytworzy sobie pojcie bstwa jedynie po~r~ez .wasn istot, ktra jest wzgldn i skoczon, za
t og Jest w kadym momencie stwierdzeniem jednoci
rzech wiatw w 'J 1armonii wszechwiata.
Ju ten ostatni tylko punkt wykazaby sam przez si
czarodziejskie w pewnej mierze znaczenie tetragranm 2)
W rOZWoju poj. Nie tylko znajdowano w nim podstaw
nauk, prawo bytw i drog ich rozwoju, lecz nadto przyCZyn religii odmiennych i wysz ich jedno. B y to
"':lc istotnie klucz powszechny. Tym si tumaczy entu~J azrn, Z jakim mwi o nim Lizys w ~Wierszach zotych .
natwo. te zrozumie, dlaczego Pytagorejczycy przysigali
a wIelki ten symbol:
Przysigam

temu, eo wyry,l w mym sercu


wielki, czysty symbol,
rdo Natury i pnl wzr dla Bogw.
'retrad wit,

W PY~agoras posuwa znacznie dalej swoj nauk liczb.

kaZdej z nich ustala zasad, prawo, potg czynn

~vszechwiata. ' l\!Iwi jednak, e ' zasady. g:vne za:var~e


W czterech pierwszych liczbach, pomewaz, dodaJc Je
~ . rnno~c, otrzymuje si wszystkie inne. Tak ~amo te
~~konczon rnorodno. bytw, skadajcy.ch wszech~

rn lat,.. stworzyy

poczema trzech potg plerwotny~h:


ateru, duszy i ducha pod impulsem twrczym boskleJ
Jedno"
"
.....
P
SCI, ktra czy je i rozdziela, skupIa Je l ozywla.
ltagoras, narwni z naj wybitniejszymi mistrzami wiezY ezoterycznej , przywizywa wielk wag do sidemki

---i

1) 'I'e tl'agram _
um .) .

wyrUiz z.oony z cz terech lit er . (P rzyp . .

325

i do dzicsi~tki. Liczba siede m , bd c a PO [c-lcz enil' m i n\iki


i czwrk i. oz nacz a zwizek czowieka z Bogiem. J esL to
liczba adeptw, wielkich wtajemniczonych, a poniewa
wyobraa urz eczywi stniani e w szys tki ego pop rzez siedem
stopni , jest wic wyobraeniem prawa rozwoju. Lic zba
dziesi, utworzon a przez dodani e wzajem do siebie czte rech pierwszych i zawierajca w sobie s id e mk , .i est
w aciw lic zb do s kona , poniewa wyo bra a wsz ystkie
pierwiastki bstwa czynne i zczone w now .i e dn o .
KOl1czc wykad swojej t eogonii, w sk azywa P ytagoras uczniom swoim dzi ew i Muz , bdcych uosobieni em
nauk ugrupowanych trjkami , b dcych prawzorem trois toci, ktra zrodz i a dzi ewi wiatw i tworzcych wraz
z Hesti Nauk bo s k , s traniczk Ognia pierwotnego wit Dekad.
TRZECI STOPIE DOSKONAOCI ')
KOSMOGONIA I PSYCHOLOGIA-EWOLUCJA DUSZY
Mistrz wyjawi uczniowi podstawy n auki. Ju to
pierwsze wtajemniczenie sprawio, e opady grub e uski
materii, przysaniajc e oczy jego duch a. Rozdzi e rajC
wietn za son mitologii, wyrwao go wta jemnicz enie to
ze w iata widomego, aby rzuci go gwatowni e w przestwory b ezgraniczne i pogry w sol1cu Intel ektu, z ktrego Prawda promieniuje na trzy wiat y . Nauka liczb
bya wszake wstpem tylko do wielkiego wtajemniczenia. Uczel1, uzbrojony w znajomo tych zasa d , zs t p i
mia teraz pod przewodem mistrza z wyyn Absolutu
w gbie natury, aby uchwyci tam myl bo s k w tworzeniu si wszechrzeczy oraz w ewolucji du szy poprzez
wiaty . Kosmogonia i psychologia ezo te ryczna dotykaJY
ju w ielkich tajnikw ycia, taj em nic ni eb ezpieczn y ch
j zazdronie st rz eo nych przez nauki i sztuki okultysty czne. Dlatego t e Pytagoras lubi mi ewa wykady te
z dala od profanujc ego je wiata dzi ennego , noc , na,
brzegu mo rza, na stopniach wityni Cero'y, prz y cich y01
p lusku fali jos ki e j , o rytmic e tak harmonijnej , przy da' ) Po

gTt'c kl.l .

Telcieles.

326

lekic:h fn ~ r() rc:;('e n c.i ach g wiad zis t ego K osm os u . albo t e
w.p odziem iach sa nktu al'1urn, w kl r yc h na1'Luw c la m py
~glpskie rozsieway agodne , rwne wiato. Kobi et y wt aJemniczone. bray udzia w tych nocnych zgromadzeni ach.
Czasem te przybyli z Delf kapani i kapanki ilustrowali
auki mistrza opowiadaniem wasnych swoich przey ,
ub te mow prorocz snu jasnowidzcego.
Rozwj materialny i rozwj duchowy w iat a s t o
dwa kierunki 'o dwrotne, lecz rwnolege i zgodne n a
WsZ~stkich szczeblach bytu. Jeden moe by wytuma cz o
nY.Jedynie przez drugi , za rozwaan e pospou s on e

WYjanien iem wiata.

Rozwj materialny w yobraa przejawi enie s i Bog:)

~ materii przez dusz wiata , ktra go ur abia; rozw j

bllchowy - wyrabianie si wiadomoci w mo nadach oso. 111czych oraz u s iowanie ich pocz e nia s i poprzez cykl ,
zYwotw , z duchem boskim, z ktrego si wyoniy. RozPa.trYwa wiat ze stanowiska fi zycznego lub ze s1'ano:I~ka duch owego nie znaczy t o b y najmniej rozwa3
.wle rzeczy rne , lecz rozpatr ywa wiat z d wu prze CIWlegych jego kracw. Ze stanowiska ziemskiego roz~oczYna nal ey racjonalne wytumaczeni e wiata od
\V~Z~~ju materii , p oniewa ukazuj e si on nam z t ej
t aSnIe strony , odsania jc nam prac ducha wszechwia
a
c W materii i kac nam ledzi rozwj monad osobnin~~ch, kieruje nas wytumaczeni e taki e - ni epos trz ee
w ' pod wzgl c;dem duch owym - od stron y zew n trzn e j
lata ku jego siedlisku.
ws. l'ak, ~rz y najmniej postpowa Pytagoras, u waajc y
i k~~chswlat za yw is tot, ktr oywia w ielka du sza
Or prze ni ka wielki intelekt.
g Drug cz c; jego wykadu rozpocz y naa t e kosmoO~~l~. O ile opi e ralibymy si na podziaach ni eba, jakie
astraJduj ~m y w egzo terycznych fragmentach P yt agorasa ,
5Z onomla ta byaby podobna do astronomii Ptolom eusi a, U~najcej nieruchomo ziemi, dokoa ktrej obr.ca
te~ sonce wraz z planetami i caym niebem. Sama zasad a
je~ a~tronomii ,wskazuj e nam: e jest 0x:a symb?liczn
P y{l1le. W osrodlw w szechswiata swojego um Ieszcza
Ot~go~as Ogie (ktrego. odbiciem jedyni~ jest soc e) .
, \\ calym ezo teryz mI e Wsch odu Oglen Jest S.v111bo-

327

licznym godl om Du cha. \\' iu d o n) (l<:c i boskie.i po \'.~ z(' c h


nej. To, co nasi filozofowi e bior uglll i e za poglqdy fizyczne Pytagorasa i Platona, nie jest niczym innym , .iak
obrazowym przedstawi eniem ich fi lozofii tajemnej , zupenie jasnym dra wtajemniczonych, tym bardziej wszake nieprzeniknionym dla umysw pospolitych, e uwaa
no je za zwyk fizyk. Dopatru jemy si w ni ej jedyn ie
l<osmografii duszy i niczego innego. Sfera podksi~ycowa
oznacza sfer, w ktrej dokonywa si przycigan ie ziem skie; nazwan a ona jest krgiem nnrodzin. Wtajemniczeni
rozumieli przez to, e ziemia .iest dla nas s fer ycia cielesnego . Tutaj dokonywaj s i -wszelkie zabiegi, majce
zwizek z wcielaniem si dusz i opuszczaniem przez nie
ciaa. Sfera szeciu planet i soca odpowiada kategoriom
wznoszenia si duchw wzwy. Olimp, pojty jako sfera
ruchoma, zwany jest niebem ustalonych, bowiem utosa
miony jest z siedliskiem du sz doskonaych. Ta astronomia
dzieciqca jest zatem przykrywk duchowego ujmowani n
W sze chwiata.

Wszystko wsza be wskazuje nam ;

wtajemniczenI

s taoroytni, a zwaszcza Pytagoras, mieli sluszniejsze daleko pojcie o w s zechwi e cie fizycznym. Arystoteles

utrzymuje stanowczo, e Pytagorejczycy wierzyli w kr~


enie ziemi dokoa soca. Kopernik stwierdza, e mysI
o obracaniu si ziemi doko a jej osi powstaa w nim p rz1
czytaniu u Cycerona, i niejaki Hycetas z Syrak uz mvJl
o obrocie dziennym ziemi. U czniom swoim trzeciego
stopnia wyjania Pytagoras podwjny ruch ziemi. Jakkolwiek nie p os iada on c i sy ch danych wiedzy noWO'
czesnej, wiedzia -- tak sumo jak kapani z IVI emfisu e planety wyo nion e ze s oca kr d oko a niego, ze
gvv i3zd y S<1 takimi !>amym i i rZcldzon ym i przez t e same
prawa s~r stemam i son e czn y mi, jak nasz i ~ kad y z nich
ma miejsce swoje w bezmiarze wszech w iRta.Wi e dzia
on rwnie:, e kady wiat s oneczny 1:worzy maY
w s zechwiat, m ajcy odpowi ednik swj w wieci e duchO'
wym oraz wasne s'J/oj e ni ebo. P lem ety s luyy na OZJ1a~
czenie jego drabiny . Dane t e w s zake, ktre mogyb y wY'
woa prz (:wrt w mitologii ludowej i kt re tum u,va'
ab y za w i tokr adz two , ni c b:v1y nigd y powi erzone pl'
328

Sn1u p ospol itc m u. Wyja'v\'i ono je jedyn ie ['od piecz ci


l1ajgb s zej tajemnicy t).
,
. wi at widomy - mwi Pytagoras .- nieba ze wszystkImi jego gwiazdami, jest jedynie przejciow postaci
duszy wiata, wielkiej Maii, skupiajcej materi rozsian
~ hi~skol1czonych obszarach, potem rozpraszajc j i 1'02ewaJ c w postaci niewakiego fluidu kosmicznego. Ka
dy. wir soneczny posiada czstk tej du szy powszechnej ,
dZIaajc w onie jego przez miliony wiekw, ze speCJaln si rozpdu i rytmem sobie waciwym.
~o si tyczy pot~g, pal1stw, gatunkw i dusz ywych,
ktore bd przejawiay si kolejno w ciaach niebieskich
lIlaego t ego wiats., pochodz one od Boga, zstpuj
z. Ojca; to znaczy, e wyaniajc1 si z ukadu duchowego
nIewzruszonego i wyszego oraz z uprzedniej ewolucji
lIlaterii , czyli z wygasego systemu sonecznego. Jedne
z ,tych potg niewidzialnych, bezwzgldnie niemiertelne,
kIerUj tworzeniem si tego wiata, inne oczekuj jego
na1:odzin w nie kosmicznym lub w marzeniu boskim, ab y
wCIeli si w tworzywa widome , zalenie od swojego stanowiska i zgodnie z prawem powszechn ym .
. Dusza soneczna wszake i jej ogiel1 Ol'odkowy, b ez~o~rednio wprawiany w l'uch przez wielk Monad, odzlalYwa na stopion materi . Planety s crkamt soca.

---

l) Dz,iwn e niektre

okrelenia w pOtib:ll:i

met<lfon', jak ie

~o~tuly num ]1l'Zekaz:lllll i ~\kjc maj rdlo w nauczanin

t~J OnlUYl1\

nuistl'ZH,

p07,wnlaj odgad~'wa~, w ielt znaczen i u

~il:llltystH' Znym, w s pallial c ujmowani\.! r\:OSlllOSU ])!' Z<'Z PyI~g-o;',usu: MW.;:lC o kOJl si.\.!l,.\c.iac,h, nuzY,wal Oi! , 'W iel k i :\b l'h edz\\'I Cdz ll'Q _ f(}kam\ RCI-Cybeh. Oloz Rru-CyLela
~znH(;Z::t ezole l' yczu ic wiut l o nstl'allll' l'l\('hOllH" hosk,l mul ~ol1k<l ognia w,;zech~winln. czy li Dueha t.w]'ezcgo, ktry zc-

Sl'odl'
'
t , \ o wU,J:\C

Sll~

w systr nw('h s I on cez ll~'l: t1,

pl'zyrJlgn

'

II ICllHl -

~rlalnc tt'pc i bytw, chwyta je i \\' einga. w wir ~ \\'ot.\\'.


; f\~Y\Va J 1)11 tr -i)hlllrt~1 J) ~~\1 li Pl'ozCI'piny, Dziwn e to \\,~' l'a
l~O~llC moe by rozumiane j cuYllif' w sf' ll sic ezoter~ezll~- lI!.

o"
Ogllll

'
l1L 'te lI WCI.Cl;lilIom
'
" w mRdusz, lUCl'own.
Sl
~l'l<l, PytugOl'H:, nazwal wj('e planety psami Pl'OZf'rpill~' > J1O nleW'l'
'
.'
,
d 1
n'
.' z s t
rzegll olln du. sz zmurlyeh,
jlo\\' s tl'ZYlllU,J C .l e p o 0)le Jak Cl: l'o er mitologiczllY pilllll,i f' du,;z w pipkl( ',
t l OZOI'l)'
"
. Iun,

329

Karb

z nich , \\'vl\\'ol'zona prz ez sil y [Jl'zYCi'WJ lli et

enia, nieodczne

k r

od materii, posiada dusz n<1 w jJ


wiadom, wyonion z duszy sonecznej, ma te wyran y
swj charakter, swo j rol szczeg ln w rozwoju. Mdrcy
s taroytni, opierajc si na tym, e kada planeta stanow i odmi enny w yraz myli boej oraz e wykonywa czynno s p ecjaln w acuchu planetarnym, utosamili nazwy planet z nazwami wielkich bogw , uosabiajc y ch
wad z e boskie, czynne w e wszechwiecie.
Cztery ywioy, z ktrych uformowane s ciaa niebieskie oraz wszystkie istoty, oznaczaj cztery stopni owe
stany materii. Pierwszy, najbardziej stony i najgrubsz y, jest najodporniejszy na wpywy ducha; ostatni, najsubtelniejszy, okazuje wielk z nim pokrewno. Ziemia
wyobraa stan stay; woda stan cieky; powietrze -stan lotny; ogieil - stan niewaki. - Pity ywio eteryczny - wyobraa stan materii tak subteln y i ruch liwy, e przestaje b y atomowym i posiada dar przcniJ,ania wszechrzeczy. J est to fluid kosmiczny pierwotny,
w iato astralne, du sza wiata.
Nastpnie mwi Pytagoras uczniom swoim o przewrotach, jakim podlegaa ziemia podug tradyc ji egipskich i az jatyckich. Wiedzia on, e ziemia w stanie ci eldym, stopionym, bya pierwotnie otoczona atmosfer lotn, ktra, skraplana wskutek stopniowego ochadzania si,
utworzya morza. Zwyczaj em swoim streszcza on ide t
pod przenoni, mwic , e zy Saturna (czas kosmiczny)
wytworzyy morza.
Lecz oto zjawiaj si poszczeglne krlestwa natury
Zarodki niewidzialne, krce w eteryczn ej aurze ziemi,
wiruj w swojej szacie lotnej, potem przycig an e s przeZ
gbokie ono mrz i pierwsze wylonion e ld y .
wiat
zwierzcy i wiat rolinny, pomieszane jeszcze, zjaw i aj
s i niemal rw noc zenie. Doktryna ezoteryczna uzn aje
przeistaczanie si gatunkw zw i erzcych nie tylko na mocy wtrnego prawa (Ioboru, lecz rwnie na mocy podstawowego prawa przenikania ziemi przez, potgi mebieskie,
za wszystkich istot ywych przez pierwiastki duchowe
i s iy niewidzialne. Il ekro ukae si nowy gatunek na
g lobie ziemskim, znaczy t o, e nowa rasa du sz wy szego
ty pu wciela s i w danej epoce w potomkw ga lunJnl
330

"
. t a .l <:~lwyzej, przeksz
]c go i przeistaczajc na swoj mod. W ten sposb tu
rn~czy doktrya ezoteryczna zjawienie si na ziemi cz o
Wie~a. Ze stanowiska ewolucji ziemi jest czowiek najChW
.
. I1",-g').
<l lJY

. "
\',/Z l1leSC

:-i l

()

"
S t opien

;yzszym szczeblem i uwi el1czeniem gatunkw poprzeza]cych. W yja ni enie spraw y z tego stanowiska tak sawszak e ni e jest wystarczajce do wytumaczeni a
aktu wystpi enia czowieka na aren dziejow , jak ni e
Wystarczyoby do wytumaczenia zjawienia si pierwszeg~ ~korupiaka w onie mrz. Wszystkie te kolejno pojaWiaJce si twory, rwnie jak kade narodziny , ka
~r~YPUszcza fakt przenikania ziemi przez potgi niewi zlalne, twrczyni e ycia. Na~odziny czowieka ka przyPl.l~zcza istnienie uprzednie ludzkoci niebial1skiej , ki e~UJcej. wykluciem si ludzkoci ziemskiej. Przesya je.i
k!1?, mby fale potnego przypywu, nowe potoki dusz.
t.o re wcielaj si w jej ciaa i rozpalaj pierwsze pro~lenie boskiego wiata w tej istocie ni eodpowied zialnej,
l . cej jedynie za popdem instynktu, nie znajcej uczu~la lku, zmuszonej wszake, wnet po wyzwoleniu si
l m:okw zwierzcoci, do walki o byt ze wszystkimi si-aml na tury.
k' Pytagoras, ktry czerpa wiedz w wityniach egiplch , mia poj cie dokadne o wielkich przewrotach , ja~.m POdlegaa kula ziemska. Doktryny: indyjska i egipska
l' ledziay o stnieniu dawnego ldu poudniowego , kolebki
Ga~y ,czerwonej oraz potnej cywilizacji, zwanej przez
t l~kow Atlant. Przypisyway one wyanianie si i za~
aplanie kolejne ldw koysaniu si biegunw i przy~USZczay, e ludzko przesza w t en sposb przez sze:
wotop.w. Kad y okres midzypotopowy sprowadza przez a~ . Jednej z wielkich ras ludzkich . Po rd czci owych
a!1lka cyw ili zac ji i wadz ludzki ch trwa j ednak ruch

(0

k.

W s tpny.

i h ~to ju ludzko ustanowiona i rasy rzucone na drog


zY:wota poprzez kataklizmy ziemskie. N.a ~ym. globie
. szakz e , ktry w niewiadomoci naszej dZleclceJ uwa~my za nieruchom podstaw wiata, a kt~y: sam bu~a
przestworach; na tych ldach, wyama]cych Si
~ marz, aby zapa si ponownie; pord t y ch ludw , kte prz emi.i a j i t ych cywilizacji, ktr e w gruz y sic: wa-

331

l J est

j a ka drczy wielka, wiekuista, bolesna ia,i emnica?


ni

wielka zagadka wewntrzna, zagadka drczca


i wszystkich, zagadka duszy, odnajdujcej w so~
bie samej otchani e mrokw i wiata, spogldajcej na
siebie na poy z zachwytem i na poy z przeraenieIl1
i mwicej sobie: "Nie jestem z t ego wiata, poniewa nie
wystarcza on do wytumaczenia mojego istnienia? Nie
- id z ziemi i d w inne strony. Lecz dokd? To za ~
gadka Psychy, mieszczca w sobie wszystkie inne.
Kosmogonia wiata widzialnego - naucza Pytago~
1' 2 S doprowadzia nas do historii ziemi, ta za d~
tajemnicy duszy ludzkiej . Wraz z ni dotykamy wityn~
wity, tajemnicy taj emnic. Z chwil , gdy wiadomo c
ta zostaa rozbudzona, staje si dusza najbardzi ej zdu~
miewajcym dla siebie samej widowi skiem.
Sama ta
wszake wiado mo jest jedynie owi e tl on stron ze~
wntrzn jej istoty, w ktrej wntrzu pod ejrzewa on~
otchani e cjemne i niezmierzone. W ni eznanej tej gbI
swoJe] ogarnia boska Psyche zachwyconym wzrokieIl1
wszys tkie istnienia i wszystkie wiaty: przeszo , tera~
niejszo i przyszo, zczone w wiecznoci , "PoznaJ
sam ego siebie, a poznasz wszechwiat Bogw". Oto ta~
jemnica wtajemniczonych m drcw, Aeby wszake prze ~
nikn przez t wsk szczelin do bezmiaru ni ev!i dzial~
n ego wszechwiata, zbudmy w sobie b ez poredni d~r
widzenia, waciwy duszy oczyszczonej, uzbrjmy SI
w pochodni Rozumu, nauki zasad i Liczb witych .
"
W ten sposb przechodzi Pytagoras od kosmogonII
fizycznej do kosmogonii duchowej. Po zaznajomieniu su ~
chaczw z histori rozwoju ziemi mwi zaczyna o eWo~
lucji duszy poprzez w iaty, Doktryna ta znana jes t , poz~
wtajemniczeniem, pod nazw wdl'wki dusz. O adnej
cz ci doktryny tajemnej nie wypowiadano tylu niedo~
rz e cznoc i , ile o niej wanie i t o tak dalece, e literatura
s taro~~ytna i nowoczesna znaj j tylko z dziecinnie na~
iwn ych trawestacji. Platon nawet, ktry najwi ce j ~e
wszystkich filozofw p rzyczyni si do spopularyzowanIa
jej, da nam fanta styczne, nieraz dziwaczne rzuty oka na
ni, czynic to bd przez ostrono, bd te nie mO~
gc1c, z powodu zoone j prz y sigi, powiedzi e wszystJd e~
go, co wi e dzia.
kadego

332

Nie wielu ludzi domy la si dzisiaj , e dla wtajem n iC~onych mogla mie ona znaczenie naukowe, otwiera
nleskoco ne per's pektywy i koi dusz bo sk pociech.

DOktryna pncego si wzwy, "wstpujcego" ycia du sz


POprz.ez szeregi bytw jest rysem wsp lnym trady cji ezoterycznych i uwieczeniem teozofii. Dodam , e ma on a
dla nas znaczenie zasadnicze. Bowiem czowiek wsp
Czesny z jednakow wzgard odrzuca <.~b st rakc yjn , mgli~t, niemiertelno filozofii, jak i dziecinn e pojcie o niele, tworzone przez, religie pierwotne, Zarazem wszak e
trz.eraa go i odstrcza sucho i nico materializmu,
~y on niewiadomie do idei nie mi er t eln oci organiczreJ~ ktra odpowiadaaby zarazem wymogom rozumu jego
lllezwal czon ym potrzebom jego duszy. Zrozumiae jest
~re,szt, dlaczego wtajemniczeni staroytnych religii ,
~Wladomi tych prawd, trzymali je wszelako w tajemnicy . .
one t ak wzniose , e prz y prawiaj umysy ni eowieco
n~ o zawrt gowy. Wi si cile z gbokimi tajnikami
o~Costwa duchowego, stosunku pci i podzenia cielesnego.
o ktrych zal e losy prz yszej ludzkoci.
l'h Suchacze oczekiwali z naton uwag gwnego
si?luentu wtajem~icz enia ezoter yc~ne~o. Pod wpyw em
r W P ytagorasa, Jak gdyby pod dZIaaJcym powolt czawyzbywaa si gruba, cika materia wagi swojej,
b~e:zy ziemskie zdaway s i , przejrzystymi, rzeczy ni e~anskie -- widzialn y mi dla ducha. Sfery zote i lazuronie, pr;lte przez istoty wietli s te, zataczay swoje krgi do

/In,

eskonczonoc i .

kol W~czas uczniow~ e, m ~czy,n~ i, k?bietJ:', skupi eni don ,a ll'11strza w podZIemne] CZSCI sWltym Cerery, zwas ej ~rypt Prozerpiny, suchali Z tamujcym dech wzru. Zenlem niebiaskich dziejw Psyche.
, Cz~m jest dusza ludzka? Czsteczk wielkiej duszy
'OW~ata i skierk ducha boego, monad nie~i ertel~ ,
Ile ,wszake moliwa przyszo jej otwiera Sl w m ezgbIonych jas nociach wiadomoci boskie j, tajemni~e jej n a rod~iny sigaj pocztkw materii organiczne j ,
by '"sta si bTm
czym .J' est w ludz1mci obecnej, musiaa
prz
.T '
eJsc ona przez wszystkie krlestwa natury, przez
~szYstki e szczeble d]'abi~y bytw i rozwija si stopnioo POprzez sze r eg ni ezliczonych i stni e , Duch , przenika333

.i c.' w iaty i s tajcy materi ko smiczn e) w m asy 01-.

brzymie, objawia si w rnym nateniu i wzrastaj


cym wci skupieniu w kolejnych krlestwach natury
Jako sia lepa i niewyrana w mineraach , zindywidualizowana - w rolinie, spopularyzowana - we wrali
woci i instynkcie zwierzcym, aby stan wreszcie na
ostatnim szczeblu powolnego tego urabiania si . T ym naj wyszym szczeblem jest wiadoma monada , widoczna
w stanie zacztkowym w najniszym ju typie zwierz
cym.
Pierwiastek animiczny i dU9howy istnieje wic we
wszystkich krlestwach, jakkolwiek w stanie nieskocze
nie maej drobinki w krlestwach niszych. Dusze, istnie-o
jce w stanie zacztkowym w krlestwach niszych,
przebywaj w nich bez przerwy w cigu niesychanie du
gich okresw i dopiero po wielkich przewrotach kosmicznych Drzechodz do krlestwa wy-z e g o , na inn zar:.tzem planet. W cigu okresu ycia p13.n~t.v mog co najwyej wzr..ie si o kilka gatunkw. Gdzie Lczyna si mo:
nada? Na pytanie to tak samo trudno byoby odpowiedzie c,
jak na fo, kiedy utworzya si pierwsza mgawica, lub ldedy soce z-ajanialo po raz pierwszy. Bd co bd wszak e, przechodzi musiao to, co stanowi istot kadej jednostki ludzkiej, w cigu milionw lat przez acuch planet i przez krlestwa nisze, zachowujc przy tym poprzez wszystkie te byty pierwiastek indywidualny, ktrY
s zed za nim wszdzie. Ta cecha osobnicza, ciemna jeSZcze, lecz niezniszczJ.lna, stanowi piecz bosk monad~,
w ktrej Bg przejawi si chce w postaci wiadomocI.
W miar ' wcielania si w coraz wysze organizmY
coraz bardziej rozwija monada upione w niej pierwias~
ki. Sia spopularyzowana staje si wraliwoci; wrah~
wo - instynktem, instynkt - inteligencj. W miar teZ
rozarzania si migotliwej pochodni wiadomoci w p~
mie coraz janiejszy, dusza ta coraz bardzie j uni ezal eznia si od ciaa, coraz bardziej staje si zdoln do wo~
nego bytowania. Dusza cieka i niespolaryzowana m l:
n eralw i rolin zwizana jest z pierwiastkami ziemI.
Dusza zwierzt, przycigana silnie przez ogie wntrza
zi emi , przebywa w nim przez czas pewi en po OplI SzczenILI

'

SW?jcgo tru pa , po cz ym wrac a na p o wi e r z chni ~ globu . aby


wCIeli si ponownie w ten sam gatunek .
. Nie moe ona wydosta si z niszych warstw poWIetrza, zaludnionych przez ywioaki, czyli dusze zwi e~'zce, odgrywajce pewn rol w yciu atmosferyczn YlTl
I ~V'ywierajce wielki wpyw tajemny na czowieka. Jed y~Ie dusza ludzka zstpuje z nieba, do ktrego wraca po

Stnierci. W jakim wszake okresie dugiego swojego byiowania kosmicznego staa si dusza zacztkowa dusz
.ud.zk? Przez jaki rozpalony do biaoci tygiel, przez
J~k: pomie lotny przesza ona, zanim osigna ten stoPlen? Dokonanie przeistoczenia tego umoliwione by
tno~o, w okresie midzyplanetarnym , jedynie przez ze~k~lcie si dusz ludzkich zupenie ju uksztatowanych ,
~ore rozwiny w duszy zacztkowej jej pierwiastek duc O~y i odcisny boski swj pierwowzr, ni1? Y piecz
ognIst, na plastycznej jej substancji .
t Ile jednak wdrwek, ile wciele , ile okresw plan earnych pozostao jeszcze do przebycia , aeby dusza lu?Zk.a, w ten sposb lJksztatowana, staa si czowieki em.
JakIego znamy obecnie!
POdug tradycji ezoterycznych indyjskich i egipskich
?SO~niki, z ktrych skada ;;i ludzko, rozpocz mia y
Ist~lenie na innych planetach, gdzie materia jest znaczni e
111 ej zwarta ni na naszej. Ciao ludzkie byo wwczas
~lemal lotne, jego wcielenia - lekki e i atwe. Jego w1adZe bezp~re~niego postrzegan.ia ~uchow ~go n~ia y by ~ a er potzne l subtelne w tej pIerWSZe] fazIe ludzkoscI :
rozum i intelekt w stanie zarodkowym.
W t ym
I1tatomiast
s .
.
w~nle napoy cielesnym i napoy duchowym oglda cz o relek duchy, wszystko byo dla oczu jego wietnoci i czam, muzyk dla jego uszu, dla ktrych dostpn b ya
I1~Wet harmonia sfer. Nie myla, ni e rozwaa , niemal.
kle mia adnych pragnie . 2y, pojc si dwi k ami .
c~ztatami i wiatem i przelatujc , jak marzeni e, od y
t la d~ mierci i od mierci do ycia. Orfiki nazywa y stan
cen nIebem Saturna. Dopiero , wcielajc si na planetach
,:r az ?ardziej zgszczonych , zmaterializo:va si cz?wiek
S mysI doktryny Hermesa. Wcieliwszy SI w maten Jec~cze ~ardziej zwart, zatracaa ludzko~. sw~ z~ys duOWy , wskutek wszak e coraz bardzI e] zacI t e ] w alk I,

n:

3 3~

jak prowadzi bya

zmuszona ze

wiatem zewntrznym,

rozwina potnie swj rozum, swo j inteligencj , swoj /


vlol. Ziemia jest ostatnim szczeblem tego zstpowa nia
w materi, ktr Moj esz nazywa wygnaniem z raju, li Or~

feusz - upadkiem w krg podksiycowy. Std czowiel{


z wielkim wysikiem, pr zecho d zc przez szeregi nowych
bytw, wznosi si mo e w coraz wysze krgi i odzy.~
s ka swo je zmysy duchowe wiczeniem intelektu i woll.
Wwczas dopiero '- mwi wyznawcy doktry ny Hermesa
i Orfeusza zdobywa czowiek dziaalnoci swoj pos i ada~
nie boskoci, wwczas dopiero staje si synem Boyl11
A ci , ktrzy n osili imi to na ziemi, musieli, zanim zjawi!
s i pord nas, zstpi i wznie s i po przera,~a.icej tej
linii wowej.
Cz y me wic jest skromna psyche w zacztkach sWO ~
ich? Tchnieniem przelotnym, wirujcym w powietrzu na~
sionkiem, ptakiem miotanym przez wichry i prz e latuj~
cym z ycia do ycia. Mimo to jednak, spadajc ni e usta~~
nie, z upadku w upadek - poprzez miliony lat, staa SI
ona cr Boga i nie uznaje innej ju ojczyzny poza nie~
bem! Dlatego te poezja grecka, ktr cechuje tak gl~
boka i tak jasna symbolika, porwnaa dusz do owad u
uskrzydlonego, czasem do robaka ziemskiego, a czas en1
do motyla lazurw . Ile razy bya ona poczwark, a ile ra~
zy motylem? Sama nie dowie s i o tym nigd y, czuje je~
dnak, e ma s krzyda!
.
Tak jest zawrotna przeszo duszy ludzkiej. Wyjas~
nia nam ona jej stan obecny i pozwala na uchylenie rW
bka zason y, kryjc ej jej przyszo.
Jakim jest stanowisko boskiej psyche w yci.u zieD1~
skim? Zastanowiwszy si nad t !?praw bli ej, doj D1U~
simy do wniosku, e dziwni ejszego i bardziej tragicznego
niepodobna sobie wyobrazi . Od czasu bolesnego jej zbu~
dzenia si w zgszczonej atmosferze ziemi, wpleciona jest
dusza w zwoje ciaa. Zyje ona, oddycha i myli za jego
porednictwem jedynie, a j ed nak e ni e jest ona n!.
W miar swojego rozwoju czuje si w sobie w iat o Ja~
kie, zrazu ni epewne i migotliwe, co niewidzialnego, CO
nazywa swoim duchem, swoj wiadomoci.
, .
Tak, czowi ek ma wrodzone snad poczuci e troistoSC~
wl::lsn0.i natury, bowi em odrni a w mowie swoj ej, na we

nieuwiadomionej , dusz od ciaa i dusz od ducha. Lecz


dusza niewolna i drczona szamoce si pomidzy dwoma
towarzyszami swoimi, niby pomidz y uciskiem wa
o tysicu skrtach a geniuszem niewidzialnym, ktry j
WZywa, lecz ktrego obecno odczu si daje jedynie jako ciche opotanie jego skrzyde i jako przemijajce przebyski. Czasem ciao to pochania j tak dal ece, i yje
ona jedynie jego wraeniami i jego namitnociami, stacza si wraz z nim w krwawe orgie uniesienia lub w g
ste opary rozkoszy cielesnych, dopki nie przerazi jej g
b.okie milczenie niewidzialnego towarzysza. To znw, poClgnita przez ' niego, ulatuje na takie wyyny myli, e
zapomina o istnieniu ciaa, a ' nie przypomni jej ono
o sobie tyrani swojego wezwania. A jednak gos jald
W.ewntrzny mwi jej, e midzy ni a jej towarzyszem
l1lewidzialnym istnieje cznik nierozerwalny wwczas
n~wet, kied y wze, czcy j z ciaem, rozerwie mier.
Mlotana walk wiekuist pomidzy ciaem a duchem , daremnie szuka dusza s~czcia i prawdy. Daremnie szuka
~ amej siebie na dnie przemijajcych wrae, w pierzchaJ~cych przed ni mylach , w zmiennym jak mira wie
Cle. Nie znajdujc nic staego, nkana , gnana niby li wi~h:em miotany, wtpi o samej sobie i o wiecie boskim ,
. tory objawia si jej tylko przez bl, jakiego doznaje
~ przez poczucie wasnej saboci, ktra uniemoliwia jej
ostanie si do niego. Niewiedza lud zka wypisana jest we
Wzaj emnych sprzecznociach rzekomych mdrcw , a smu~~k ziemski - w niezgbion ej podliwoci wzroku ludzlego. Wreszcie, bez wzgl d u na rozcigo lud zkiego poznania, narodziny i mier zamykaj czowieka w granica.ch dwu kresw . nieuba ga nych. P oza tych dwoje wrt.
\V~odcych do mrokw, oko jego sign nie moe. Plo111le ycia rozpala si, wchodzc przez pierwsze, i gani e,
WYChodzc przez drugi e. Czy tak samo dzieJe si i z du~z ? A je l i nie - co si z ni w takim razie staje?
Odpowi edzi, jakie dawali .filozofowie na to drczce
zagadnienie, b y y bard zo rne. Odpowi e d wtaj.em.niczonych teozofw wszystkich epok brzmi w zasadzle Jednakowo. Zgodna jest ona z poczuciem powszechnym i z duch.em najglbszym religii , ktn: daway wyraz prawdzle
tej jedynie \N formi e zabobonu lub sY Jl1boh1. Doktr vna
l\"'flirmlli OP Ilj

22

337

ezo ter yczna otwie ra szersze znacznie widnokrgi , a twierdzenia jej pozo s taj w zwizku z prawami rozwoju wszechw iata. Oto co wtaj emniczeni, ktrzy zdobyli wiedz dzi
ki poznaniu tradycji i dziki przebytym licznym dowiad
czeniom ycia duchow ego, mwi ' ~zowiekowi: "To, CO
d zi a a w tobie, co zwi esz dusz , jest lotnym sobowtren1
cia a , w ktrym zaw2 r ty jest duch nie mierteln y . Duch .
wasn s woj dziaalno ci buduj e sobie i tka swoje cia o duchowe. Pytagoras daj e mu miano "subtelnego wozu duszy", bowiem przeznaczeniem jego jest uniesienie go
z ziemi po mierci. To ciao duchowe jest narzdziem ducha, jego powok czujc, narzdziem j ego woli, su
cym do oywienia ciaa, ktre bez niego pozo s taoby bezwadn y m. W zjawach umierajcych lub z marych sobowtr t en staje si widzialnym. Warunkuje to wszake specjaln y stopieJ1 nerww widzc ego. Wysubtelnienie, pot~a
i s topie doskonao ci ciaa duchowego rne s zaleUlc
od jakoci ducha , jaki w nim p r zebywa; za s ubstancj
dusz, utkanych ze wiata astralnego, lecz przepoj on ych
fluidami niewakimi zi emi i nieba, c echuj odcienie liczniejsze i rnic e wiksz e ani eli te, jaki e zachodz pomi
dzy wszystk imi ciaami ziemskimi i niebieskimi oraz
wszystkimi stanami materii wakiej. Ci ao astralne , jakkolwiek znac zenie subtelniejsze i doskonalsze od cial a
ziem skiego , nie jest niemiert e ln e, jak monada w nim zaw arta. Zmienia s i ono i oczyszcza zal e nie od rodowis!"
przez jakie przechodzi . Duch k s ztatuje je i przeobra a
nieustanni e na s woj mod, nie opuszcza go wszake ni- .
gdy, gdy za zrzuca je stopniowo, czyni to jedynie ze
wzg ldu na przeoblekanie si w substancje bardziej jesZcze lotne .
T ak bya linia nauczania .Pytagorasa, ktry nie wyobraa sobie istoty duchow ej oderwanej, mon ady bezk s z tatn ej . Duch, d z iaajcy w g bi niebios i na ziemi,
musi mi e narzd; n arzde m tym jest du sza ywa , zw ierz ca lub wzniosa, ciemna lub promienna, majca w szake ks ztat ludzki, w obrClz i podobieJ'Jstwo Boga.
.
_Co zachodzi pOdCZClS mierci? Przy zblianiu si chwil J
zgonu du sza przeczuwa za zwyczaj bliskie swo je r oz cze
nie z ciaem. C ay przebieg .iej ycia przemyka przed niil
w szyb ki ch skrtach k<l le,jn ych . Kiedy .i ed nak y c i e w~'-

CZer

lllu {lane zatrzymuje si w mzgu , podlega dusza nage/~.lhieniu i zatraca cakowicie wiadomo .
Zllly~Sh jest to dusza czysta i wita, zbudziy si ju j ej
dU~h~we .prze~ stopnio:v~ odrywanie si .od m ate. rii.
sb Zed smIercI mIaa ona lUZ, w ten czy w mny spoSWj m'oe tylko dziki wgbieniu si w e wasny stan
le6' ~rzeczucie obecnoci zawiatw. Pod wpywem n alVidZiiIlczCYCh, wezwa dalekich i l).ikych promieni NielIsZez a,fe~o utracia ju ziemia swoj spoisto i kiedy ,
~uszas I\lllona wyzwoleniem swym, wyrywa si nareszcie
SWian z ,~Ystygego ju trupa, czuje si uniesion w wielk '
ktre'osc p~omienn, ku rodzinie swojej duchowej, do
z cz J ~alezy niepodzielnie. Inaczej wszake dziej e si
~id~Wl~kiem przecitnym, ktry ycie swoje dzi eli poSI o: Instynkty materialne i wysze porywy . - Budzi
s~oWod W stanie wiadomym, jak gdyby w odrtwi eniu ,
llli lll' OWanym ci k zmor Nie ma ju ani rk, ktry Cierpio~by. chwyta, ani gosu do woania, ale pami ta,
dYQ' Istnieje, spowity w caun mroku i przeraenia. J etrup ~zecz, jak ,spostrzega w t~c~ ~i emnociach " jest
Odcz1.!Wasn~, od ktorego oderwa SI ]UZ , lecz do ktOl'ego
ctwetn. ~ n~e zwalczony pocig. Bowiem za jego posredniSa~eg IS~nIa, a t eraz czyme jest? Szuka z przeraeni em
~gu, WU sIebie w_ zlodowaciaych wknach swoj ego m~ale skrzepej krwi swoich y - i nie moe si ju odllChwy .~zy' umar? czy yje? chciaby widzie, chciaby
~a.rty ~IC SI czego; ale nie widzi i nie chwy ta nic. Zakest c~est W ciemnociach; dokoa niego i w nim wszys tko
tl'a aos ern. Dostrzega jedn tylko rzecz, jedyn rzecz,
fOSfOl'egO Pociga i zarazem zgroz przejmuje.. . ponur
go zac:cencj wasnych swoich zwok ; i zmora drczy
, Sta Yna ponownie.
~la Zal n . taki trwa m oe miesice i lata. Czas jego trwaI ~e, bezezy od siy materialnych instynktw duszy. Jedn~k
e1ska Wzgldu na to , czy du sza ta za jest czy dobra, dIasObie czy niebiaI1ska zyska ona stopniowo uwiadomieni e
W salh '
, ,
reszc' eJ siebie 1. nowego swojego stanu . Wyzwolona
t~os/e z wizw wasnego ciaa, pomknie w o tchani e
\\I~
ziemski ej, ktrej prdy elektryczne wzn?s~ j
WIcej strony i w ktrej dostrzega zac z,yna , :nme.l lub
. POdobny ch do ni ej sa mej, w d row cow w lclokszt al-

-p;

W
s:;Y

,I

a 51(

tn~ch, niby ~dne ogniki we mgle ~~tej .. RozpocZ~J1 cie~


wowczas zacIta walka zawrotna oCIzaeJ Jeszcze ZYst\V11
cielesnym duszy, pragncej wznie si w wysze ,wa\rz~
powietrza, wyzwoli si z przycigania ziemi l ~o je'
W niebie planetarnym do sfery sobie waciwej, kto~I1j~1
dynie przewodnicy przyjani wskaza jej mog acza'
jednak usyszy ich i ujrzy, dugi ni eraz upynie O~re\olo'
su. Ta faza ycia duszy rne nosia w religiach l J1l1 Z /
giach miana: Mojesz nazy;.va j Horebem; OrfeU~eoig
Erebem; chrystianizm - Czycem, czy li dolin CI trO'
mierci. Wtajemniczeni greccy porwnywaj j ~o ~Scia'
krgu cienia, jaki ziemia wlecze stale za sob i Jal<~odv
gnie si a do ksiyca i nazywali j z tego .po 'II /1
otchani Hekaty. W ciemnych tych gbinach WIrUJ D~'
podug wyznawcw Pytagorasa i Orfeusza - dtlSZe"if
ujoe wysikami rozpaczliwymi dotrze do krgu J{~lJ11je
ca i tys~ca~i. s.trcane g,,:,atown~ci. wichr.u na Z~~ je'l
Homer l WIrgIhusz przyrownywa,J Je do wIruJcY roi 9.' !
sieni zeschych lici, do rojw ptakw, oszalaycb ~erYI'
c si burz. Ksiyc wielk odgrywa rol w eZO reZ)1
mie staroytnych. Na jego zwrconej ku niebu tad~'
oczyszcza miay dusze ciao swoje astralne przedczaP~
szym wznoszeniem si w sfery niebieskie. PrzypLlSZ cz8'
rwnie, e bohaterowie i geniusze prz ebywaj przeZrzY~
pewien na j ego tarczy, zwr conej ku zi emi, przed PSZY~I
dzi::miem si w ciao, nadajce si do ycia na. n;llldl(
Wieci e . Przypisywano te poniekd ksiycoWI i od'
magnetyzowania dus~y dla jej wcielenia ziemskieg~tfy~1
mag.nety~owy:vania je:i dla I:ieba. Twi ~rdzenia te, relllPl1
wtaJemmczem przypIsywalI znaczeme zarazem ecie~
i symboliczn e, znaczyy na og, e, przed rozpcc~. st8~
dalszej swojej wdrwId, musi dusza przej pr~~ ziepl'i
poredni oczyszczania s i i wyzwarania z nal e ciao sC1
skich.
.
I
",j8'
Jak wszake opisa przybycie duszy czystej. d~eJlfle
ciwego jej wiata? Ziemia znika jak marzenl~ zctot~
Sen nowy, omdlenie rozkoszne ogarnia j jak pIe~odfl~'1
sodka. Nie widzi ona ju nic i nikogo poza ~rz,\~ bl),
kiem swoim uskrzydlonym, unoszcym j z ch~zOS?~i' zbll'
skawicy w gbiny przestworzy. C powjedzie~ o J. 'atJ11o
dzeniu s i w dolinach gwia zdy lotn ej, pozbavlloneJ

Sfery' . .
cUdo ZYw~ou , gdz~ e. wszyst~o: .gry, kwiaty~ ro~li~no iiI CZ a o~ne Jest, wrazhwe l mowlce? Co powIedzlec zwasz11' j t Ych 'postaciach wietlanych mczyzn i kobiet, ktre
vi W~iaczaJ . ~i~y. i?rszak W!t:(, aby wtaje~niczy~ j
eI ginie? t~ taJmkI Je] nowego zycIa? Czy bogowIe to 1 bot \Vi! NIe - to dusze takie, jak i ona; a boski cud spra~ kwitae rn~l ich, ukryta zazw yczaj w ludzkim mzgu, rozl' lk p na Ich obliczach, e czuo, mio, pragnienie czy
nYch t~eW~etlaj te ciaa przezrocze gam barw promien~rzej' utaj nie s ju ciaa i twarze maskami duszy; dusza
i Witz~sta objawia si tutaj w swoim ksztacie istotnym
odz y ~l jasnym wiatem czystej swojej prawdy. Psyche
II)lle s aa bosk swoj ojczyzn. Bowiem wiato tajeSatn~~ kt~rym jest teraz skpana, ktre wyania si z niej
~stot J l ktore pynie od niej fal powrotn w umiechach
sWiat Ukochanych, owo wiato szczliwoci... to dusza
l' a... CZuje w niej ona obecno Boga!
dZiee~~z . nie ma ju przeszkd; kocha ona bdzie, wieIlie lo~ zYc bez adnych zapr w granicach wasnego jedy-

u.

POkOt' bogoci przedziwna i cudowna! czuje si zczona


. eWn"
B ~SCI gbok ze wszystkimi towarzyszkami swoWZ aje OWI~m w yciu zawiatw ci, co mioci dla siebie
ko ci ~ ~le czuj, unikaj si, za cz si i skupiaj ty 1cZ e z' .to~zy si wzajem rozumiej. W doskonalszej jeszskie
Spj~i czc~ ona b.dzie . ~raz z nimi tajni~i bo~ci sWItymach Jeszcze pIknieJszych. Bd to zywe,
~ w kt .nOWe poematy, ktrych strof bdz1e kada dusza
~1l11.YchrYch kada przeywa bdzie ycie wasne w y ciu
S~i Wy' . Po czym , 'caa drca, wzniesie si ona w wiato
co w t zYn, na wezwanie geniuszw skrzydlatych, g 011si jllrh , kt~rzy nosz miano Bogw, poniewa wyzwo.li:
SYch . zdoalI z krgu narodzin. Po przewodem tych WZlllOSowalnt~lektw bdzie . usiowaa odczyta wielki poemat
Z SYtnftaJ:mnego,ZrOZumie to, co uda jej si uchwy~i
l'atchi onn wszechwiata. Otrzyma wtajemniczenie hle~i.

:1;11.

'l'teCi czne ~ k Mioci boej, bdzie usiowaa ujrze

ogI

~e;
rOZ~lewane po wiatach przez Geniusze OJ!wi~i.
ZYWe d a c . b dzie duchy, przyjte ju do chway bozeJ,
Proffilenie Boga Bogw i oczy jej znie ni e bd
341

. h o I"
'
.
. . .
l t l' bled~
mog y JC
sOlewaJce.l w spama OSC!, pl' ZV <. ol'e.
s OJ1 ca niby kopcce lan-ipy.
Wro'
A kiedy powrci, przeraona , z t ych wdrwek za ,/
tnych - dreszcz bowiem zdejmuje j wobec bezmi~r6:iC
usyszy zdala wezwania dusz ukochanych, sfrunle ~O"
na zociste niwy swojej gwiazdy w spowiciu ran~~iaD"
yszcego snu, pen ego ksztatw biaych , woni nJe
I
skich i melodii czarownych.
iD'
Takie jest ycie nibiaskie duszy . Umys nas~: S;~ze' I
ny przez ziemi, zaledwie moe je sobie wyobraz1C. , lpO'
czuwaj je natomiast wtajemniczeni i przywaja. J~\lSi
widzc y; prawa analogii i zgodnoci wykazuj, ze
ono by takim istotni e.
pa'
Nasze obrazy z gruba ciosane, nasz j zyk niedos~o \1/8
y naprno sil si odda je, kada wszake dusza zYpie
czuj e . zard jej w swoich taj emnych gbiach. W stli te' I
obecny m niemoliwoci jest dla nas zdanie sprawr Zofia
go ycia , ktrego warunki psychiczne formuuje flIoZ dla
okultyzmu . Id e gwiazd eterycznych, ni ewidzialnycl1 eCz'
nas, lecz wchodzcych w skad naszego systemu so Ppai '
nego i stanowicych siedlisko dusz szczliwych, od go' ;
dujemy czsto w tajnikach tradycji ezoterycznej. pyttto' I
ras nazywa wiat ten - przeciwwag ziemi : all~y'c'atlO'
nem, owietlonym przez Ogie orodkowy, czyli s~TllO' I
boe. W zakoczeniu "Phedona" opisuje Platon szczeg w '
wo, jakkolwiek pod oson symbolu, ow zi emi du cl1!lp8
o ktrej mwi, e jest jak powietrz lekka i skP
w atmosferze eterycznej .
.!liP
Dusza zachowuj e wic w yciu przyszym ca.. Jdr
swoj . Z istnienia na ziemi pozostaj w jej pami~cI Je za'
nie wspomnienia szlachetne, inne za zacieraj SI .~rtli,
pomnieniu, nazwanym przez poetw falami LeteJs lita'
Wyzwo lona ze skaz swoich czuj e dusza ludzka, i odZYSopy
la niejako swoj wiadomo . Z zewntrznej .st\eJ11
wszechwiata powrcia ona do jego wntrza ; tchnleppeJ8
gbokim wchona j ponownie w ono swoj~ eJ oie,
Mala, dusza wiata. Speni tutaj Psyche marzenl~ sV/pII/
owo marzenie, rozdzierane nieustannie i nieustann1e ~\ego
nawizywane na ziemi. Speni je miar wysiku s":,,o'sto'
ziemski ego i zdobytego wiata, rozszerzy si ws~akze prO'
krotn ie, Zniweczone nadzi eje wykwitn ponownIe VI

342

rni ~nne.i Wl'z y ~ycia je,i boskiego; ciemn e zachody skr1cil

ziemi

rozpomi e ni s i wiatem

olniew aj c ym .

Ta k ,
uniesienia
entuzjastycznego lub zaparcia si siebie, ten jeden dwi k
czysty, wyrwany z caej gamy rozdvvikw ycia ziem,skiego, odbije si w jego yciu zawiatowym progresj cudown harmonii eolskich . Przemijajce rozkosze, jakimi
darzy nas czar muzyki, jakie daj nam upojeni a mio sn e
czy porywy miosierdzia, s poszczeglnymi j edynie dwi
kami tej symfonii boskiej , jak usyszymy wwczas. Cz y
znaczy to ma, i ycie na ziemi bdzie dugim snem tylko, jedn wielk halucynacj? C wszake bardziej istotnego ponad . to, co dusza odczuwa w samej sobie i cn
urzeczywistnia przez boskie zespolenie si z innymi duSzami?
Wtajemniczeni, konsekwentni zawsze id e alici , wierzyli, e jedyn trwa rzeczywistoci na ziemi s przej aWy Pikna, Mioci i Prawdy duchowej. Poniewa za ta
~rawda, Mio i Pikno mog by jedynym celem zasWiatw dla tych, ktrzy uczynili z nich cel ycia swoj ego, przewiadczeni oni s, e niebo prawdziwszym bdzi e
ni ziemia.
Zycie niebiallskie duszy trwa moe se tki i tysic e
lat, zalenie od dostojestwa jej i siy jej impulsu. Najdoskonalsze wszake tylko dusze, najwzniolejsze, te, ktre
przekroczyy krg narodzin, mog wie je do nieskoczo
nOci. Nie tylko bowiem zyskay one spoczynek czasow y ,
le~z mono niemiertelnego trwania i dziaania w atmosferze prawdy; same stworzyy one wasne swoje skrzyda. S nietykalne, bowiem s wiatem; rzd~ wi&tami ,
bowiem przenikaj je wzrokiem nawskro. Wszystkie inne zniewala niezomne prawo rozwoju do ponownego
~ cielania si celem przebycia nowej prby i wzniesienia
SI na wyszy stopieil. lub te zstpienia jeszcze niej , gd yby miao zbrakn im siy.
Zycie duchowe ma, podobnie jak ycie ziemskie, swj
Pocztek, swj moment najwyszego rozkwitu i swj okres
Upadku. Kiedy ycie to jest na wyczerpaniu, dusza od~ZUwa ociao, zamroczenie i melancholi Sia niezmozona cignie j znw ku vvalkom i cierpieniom ziemskim .
Obok pragni enia tego wszake doznaje rwni e du sza
l.la

Jeli przey czowiek jedn

343

choby godzin

uczucia s Lrast.: ueglJ l k u i okr utnego b lu na m y l n Jwrozs tania s i z yciem boskim . Czas jednak nads zed; prawu musi sta si zado . Uczucie ciaru wzmaga si, mrok zalega gb jej jani. Towarzyszki swoje
w i etlane widzi ju we mgle tylko, i zaso na ta, coraz g
ciejsza, kae jej przeczuwa nieuniknion rozk. Sy
szy smutne ich po egnania; zy szczliwych ukochanych
przenikaj j niby rosa niebiaska, ktra pozostawi w g, bi jej serca pomienn tsknot za szczciem nieznanym.
Wwczas - przysigami uroczystymi - przyobiecuje pa
mita ... pamita o jasnoci w wiecie mrokw, o prawdzie - w wieci e kam s twa , o mioci - w wi ec i e ni eni e czno c i

naw ici .

j edynie cen zyska mono ponownego po cze


z nimi, zdobycia wieca niemiertelnoci.
I budzi si zhw dusza w atmosferze zgszczonej. Gwiazda eteru, dusz e przejrzyste, oceany wiata - w szystko
to zniko. Znw j est na ziemi, w o tchani nar odzin i mi e r
ci. Nie zatracia wszake jeszcze pamici o niebie i przewo dnik uskrzydlony, widzialny jeszcze dla jej oczu, wskazuje jej niewiast, ktra matk jej bdzie. Ni ewiasta ta
nosi ju w swym onie zard podu. Zard ten wszake
o tyle tylko y bdzie, o ile oywi go tchnienie ducha .
Wwczas dokona si w cigu dzi ewiciu mi es icy najbardziej niezbadana tajemnica ycia ziemskiego - tajemnica
wcielenia i macierzystwa.
Tajemnicze zespolenie si zarodka z ciaem macierzys tym dokonywa si zwolna, umiejtnie, narzd po narz
dzie, wkno po wkni e . W miar jak dusza pogra si _
coraz gbiej w t r;ul sujc yciem i ci epem pieczar,
w miar jak czuje si ona coraz cianiej uwikan w tys iczn e skrty organw wewntrznych, zaciera si w niej
i ganie wiadomo yc i a boskiego. Bowiem pomidzy
ni a wiatoci wyyn s taj fal e krwi i tkanki ciaa,
dawice j w swym uci s ku i wyp eniajce j mrokiem.
Ju wiato to dalekie by s kiem zamierajcym jest tylko.
Wreszcie bl okrutny j przeszywa, ciska j kleszczami ;
spazm krwawy odrywa j od duszy macierzystej i wgwa
da j w ciao drgajc e
Narodzi o s i dzieci, n dzny wizerunek ziemski, ktre wita wi a t okrzykiem przeraenia. Wspomni eni e nieZa

nia

s i

344

?i a ski e uluy lo si w tajem nyc h gbinach Niew i adomo

~c~', Wskrzesi je znw mo e Wiedza jedynie lub Bl , Mi-

osc lub mier!


Prawo wcielania si i opuszcza~ia ciaa przez dusz odsania nam wic ,waciwe znaczenie ycia i mierci. Sta_~OWi ono w ze gwny rozwoju duszy i pozwala nam
sledzi j w jej cofaniu si i w jej pochodzie naprzd
do gbin natury i do jdra boskoci. Prawo to bowiem
odsania nam rytm i miar, przyczyn i cel niemiertel
nOci. Z oderwanej i fantastycznej przeistacza ono j
:'V, yw i logiczn, wykazujc stosunek wzajemny yci a
l srnierci. Narodziny ziemskie s mierci ze stanowiska
dUchowego; mier jest zmartwychwstaniem niebiaskim .
Luzowanie si~ kolejne obu ywotw niezbdne jest do
~\Volucji duszy, a kady z nich jest zarazem wynikiem
~ WY.tumaczeniem drugiego. Ktokolwiek przej si prawarnl tymi, dotar do gbi tajnikw , do orodka wtajell1niczenia.
....
t . C jednak - zapyta mona - .dowodzi cigo ci
tWania duszy monady, jednostki duchowej poprzez
W~zystkie jej istnienia; skoro zatraca ona kolejno ich pall11? - A c dowodzi nam - odpowiemy - tosamoci
o.soby waszej podczas snu i podczas czuwania"? Budzicie
~1 codziennie z rana ze snu, rwnie dziwnego i niew y,~rnaczonego jak mier, zmartwychwstajecie z tej nicoS<;1, aby wpa w ni znw z nastaniem nocy. Czy bya to
n1CO? Nie, bowiem nilicie, a sny wasze byy dla w as
~k .samo rzeczywistymi, jak rzeczywisto dnia p oprzezajc ego. Zmiana warunkw fizjologicznych mzgu wpy11.a na zmian stosunku duszy do ciaa i na przesuni
~1e :vaszego duchowego punktu obserwacyjnego. Bylicie
Yrnl samymi osobnikami, znajdowalicie wszake w inl1Ylh rodowisku odmienne wielkoci istnienie. U zama~l1etYzowanych, somnambulikw i jasnowidzcych rozwi~a sen nowe wadze , ktre wydaj nam si cudownymi ,
;cz s naturalnymi wadzami duszy, oderwanej od ciaa.
o zbudzeniu si jasnowidzcy ci nie pamitaj ju tego ,
co. widzieli, mwili i czynili podczas swojego snu na jaw~e ; doskonale sobie natomiast we nie przypominaj , co
ll11a~ miejsce w ni e poprzednim i przepowiadaj czasem,
Ze C1soc i m atem atyczn , co n astpi w przy szym . Ma345

jOl wic .i d.k gdy hy podwjne) W i il cl o l11 O, ch\" a ycia, lu~


zujce si kol ejno, zupelnie rne, z ktrych ka de wszak~
e ma racjonalny swj cig dalszy i ktre oplataj si do~

koa jednego i tego samego .osobnika, jak rnokolorowe

sznurki

d o koa

nitki niewidzialnej.

Staroy tni poeci wtajemniczeni. , naz y wajc sen brateJll


mierci, nadawali nazwie tej gbokie znaczenie. BowieIll

zas ona zapomnienia oddziela zarwno sen od jawy, jak


narodziny od mierci. Tak samo te jak ycie nasze zieIll ~
ski e podzielone jest na dwie, kolejno zawsze nastpuj ce
po sobie, czci, tak samo wstpuje dusza, w bezkresach
kosmicznego rozwoju swojego, w dw a stany kolejne: wcie~
lenia ziemskiego i ycia duchow ego, zawieszona w ten
sposb p omi dzy ziemi a niebem. To przechodzenie ko~
lejne z jednej paszczyzny wszechwiata na drug, to od~
wracanie biegunw wasnego bytu zarwno niezbdne je.s t
dla cielesnego istnienia czowieka . Przy przechodz en1.U
z jedn ego istnienia w drugie potrzebne nam s fale Leter
skie. W yciu ziemskim zasona zbawcza kryje przed n~~
mi prz eszo i przyszo. Zapomnienie nie jest wszakz e
zl\pene i wiato przeby s kl\j e poprzez zason. Ju idee
wrodzone dowodz istnienia uprzedniego. Co wicej wszak~
e: rodzimy si, nos zc w sobie wiat wspomnie nieja~
snych, pop dw taj emniczych, przeczu boskich. Wyst~
puj nieraz u dzieci, zrodzonych z rodzicw agodnych
i spokojnych, wybuchy dzikich namitnoci, ktre nie da~
j si dostatecznie wytumaczy atawizmem, bowiem s .
wynikiem istnienia uprz edniego. Widzimy czasem, w y ~
ciu naj skromniejszym, najbardziej przyziemnym, nieW'y~
tumaczon e, wzniose ukochanie idei , wierno UCZU C1U
Czy nie s one wypyw em obietnic i przysig, danyc1
w yciu ni ebiaskim? Bowiem pami taj em!l1a , ktr z~~
chowaa o nich dusza, silniej sza jest od wszelkich racp
zi emskich . Zw y cia ona , lub zastaje pokonana, zalenle
od tego, czy utrwala w sobie to wspomnienie, czy te w~~
rzeka si go. Prawdziw wiar jes t ta zaklta w milczenle
wierno duszy samej sobie. Zrozumiae jest te, e py~a~
goras. podobnie jak wszyscy teozofowie, uw aa y cie Cl~~
lesne za okres ni ezbdny wyrabiania si woli , za ycle
niebiaI1skie - za szczyt wzrostu duchow ego i wydo skona~
lenia s i .
346

ywot y nastpuj po sobi e kol e.i no, ni epodob n p \\'w- '


jem do siebie, lecz wzajem zazb iajce si z logik nieubagan, Jakkolwiek kade z nich podlega wasnemu prawu i ma wasne przeznaczenie, jednake szeregiem ich
ogniw rzdzi jedno prawo oglne, ktre monab y nazwa
odbiciem ywotw 1), W m yl prawa tego czyny spenione
w jednym yciu znajduj nieunikniony oddwik w yciu
nastpnym , Nie tylko zbudzi si czowi ek do nowego y
cia z popdami i waciwociami , jakie rozwin y si w nim
podczas uprzedniego wcielenia , lecz r odzaj nawet istnienia jego z gry w znacznym stopniu okrelony bdzie p~' zez
dobry czy zy uytek, jaki uczyni on z wolnoci w swoim
yciu uprzednim, Nie ma takiego wyrazu, ani takiego czynu - mwi przysowie - ktre nie odbiyby si echem
w wiecznoci. W myl doktryny ezoterycznej prz ysowie
to stosuje si dosownie do kolejno nastpujcych po sobie
ywotw . Pytagor.as znajduje w yt umaczenie pozornych
niesprawiedliwoci losu, jak: kalectw, ndzy , ciosw moralnych i nieszcz wszelkiego rodzaju - w tym, e
wszelkie istnienie jest kar lub nagrod za istnienie uprzednie. ycie wystpne pociga za sob y ci e, wypenione
pokut za grzechy; ycie niedoskonae ycie prb; y
cie prawe warunkuje posannictwo ; ycie wysze - posannictwo twrcze,
Sankcja moralna zastosowana z pozorn niedokadno
ci do jednego tylko ycia - stosuje si z cudown
doskonaoci i drobiazgow s prawiedliwoci do szeregu
ywotw. W szeregu tym moe zachodzi stopniowe wznoszenie s i ku duchowoci i poznaniu , lub te spadaniu ku
zezwierzceniu i ciemnocie materii. W miar jak dusza
wznosi si stopniowo ku wyynom, zdobywa ona udzia
coraz wikszy w wyborze swoich wciele, Dusza nisza
lepo podlega prawu wcielenia; dusza por e dnia , przeci
tna - w ybiera spomidzy wciele, jakie j ej zostay zaofiarowane; dusza w ysza , ktra dob rowolnie pr zyj a na
siebie jak misj, wybieta je przez powiceni e , Im wzniolej sz jest dusza, tyml;>ardziej zachowuje ona we w cieleniach swoich jasn, niepokonan wiadomo ycia duchowego, krlujcego ponad naszym horyzontem ziemI)

Tuk zwan e prze.z bl'amallw i uuddystw praw o Karmy.

347

skim, o ta czaj cego ziem i nasZLi krgiem w i e tlan y m i l


cego promienie swoje w mroki. Tradycja dowodzi nawet,
e wtajemniczeni pierwszego. rzdu, boscy prorocy ludzkoci, zachowali pami uprzednich swoich istnie ziemskich .
Legenda mwi, e Gautama Buddha, Sakja-Muni, odnalaz w ekstazach swoich wtek swych istnie uprzednich.
Pytagorasowi za przypisuj, i zawdzicza on, jak mwi,
specjalnej asce bogw zachowanie pamici o niektrych
swoich ywotach poprzedzajcych.
. Powiedzielimy ju, e w cigu szeregu ywotw swoich
dusza moe bd cofa si, bd i naprzd, zal enie od
tego, czy ciy ona ku swojej naturze boskiej, czy te
przyziemnej . Wypywa std doniosa konsekwencja, ktrej
prawd odczuwaa zawsze wiadomo ludzka z dziwnym
dreszczem lku. W cigu wszystkich ywotw zachodzi
konieczno staczania walk, dokonywania wyborw i postanowie, ktrych skutki s nieobliczalne. Jednake n a
drodze wzwy, to znaczy na drodze dobra, obejmujc e j
znaczny szereg wciele, znale si musi takie y ci e, taki
rok, a moe taka godzina chociaby, kiedy dusza, ktra
os igna pen e poznanie za i dobra moe wznie s i
ostatnim i najwyszym wysiki e m na wyyn, skd nie
bdzie ju musiaa zstpowa i skd rozpoczyna si droga
na szczyty. Tak samo te na drodze zstpnej, czyli n a
drodze za, istnieje punkt, z ktrego dusza przewrotna
moe si jeszcze cofn z powrotem. Z chwil jednak
przekroczenia t ego punktu zatwardziao w zym staje
si ju nieodwoaln. Z istnienia w istnienie bdzi e ju
dusza staczaa si na samo dno mrokw. Zatraci swoj e
czowieczestwo. Czowiek stanie si demonem zwi erzciem, a niezniszczalna monada jego zmuszona bdzi e
rozpocz na nowo swo j mudn, prz eraaj c ewo lucj
poprzez szereg coraz wyszych pa stw natury oraz i s tni e
niezliczonych. To wanie stanowi w edle prawa ewolucji pieko prawdziwe. Nie jest e ono rvmie straslliwe
bardziej logiczne od pieka religii egzoterycznych? l).
Dusza moe zatem wznosi si lub s t acza w szeregu
l Religie egzoteryczne -- czy li jewne, w prz e ~jwi e stwie
do relig'lii ezoterycznych, przezuaczo nych dla wtajemniczonych . (Przyp. Hum .) .

348

y wotw. Drog pochodu ludzkoci ziemskiej okr e l a prawo postpu wzwy , wchodzce w zakres praw bosldch.
Prawo to, ktre, jak mniemamy, wieo zostao wykryte,
znan e ju byo i goszone w Misteriach staroytnych .
" Zwierzta s pokrewne czowiekowi, a czowiek jest pokrewny Bogu" - mwi Pytagoras. Rozwija on filozoficznie nauki, daw.ane w symbolach eleuzyl'i.skich: prawo postpu , s tae wznoszenie si pastw natury wzwy, de
nie wiata mineraw do wiata zwierzcego , wiata zwierzcego do wiata ludzkiego oraz kolejny szereg coraz doskonalszych ras ludzkich. Postp ten nie dokonywa si
w sposb jednostajny, lecz regularnymi i wci rozszerzajc ymi si krgami, wzajem w sobie zawartymi. Kady
nard ma swoj modo, swoj dojrzao i swj schyek.
To samo powtarza si w yciu ras caych: rasy czerwoner czarnej i biaej, ktre panoway kolejho na kuli ziemski ej . Rasa biaa, bdca obecnie w peni modoci, nie
dosza jeszcze za naszych czasw do okresu dojrzaoci
swojej. Stanwszy ' u szczytu potgi, wyda z: wasnego o
na ras doskonalsz jeszcze, a uczyni to na drodze ponownego ustanowienia wtajemnicza oraz duchowego doboru maestw. W ten sposb nastpuj po sobie rasy,
w ten sposb postpuje naprzd ludzko . Wtajemniczeni
s taroytni zachodzili dalej znacznie w przewidywaniach
swoich anieli wspczeni. Przypuszczali oni, e nadejdzie
chwila, w ktrej wielka gromada osobnikw, stanowicych
o b e cn ludzko , prz'e niesie si na inn planet , aby rozpocz tam cykl nowy. W szeregu cyklw, tworzcych a
cuch planetarny, rozwinie ludzko caa pierwiastki intelektu alne, duchowe i nadzmysowe , jakie rozwijali w sobi e ju w y ciu ziemskim, wielcy wtajemniczeni i doprowadzili je do bardziej powszechnego rozlania si Rzec z
oczywista , e rozwj podobny nie moe ogarni a t ys i c y.
lecz miliony lat i e wywoa on takie zmiany \N warunkach b y tu i natury czowieka, jakich nie jestem y w cale
w stanie sobie wyobrazi. Dla scharakteryzowania ich ,
m wi P.laton, e wwczas Bogowie bd istotnie zamieszk iwali wityni e ludzkie. Logilm nakazuj e prz y pus zc za.
e w a cuchu planetarnym , to znaczy w kolej ny ch stadiach rozwo ju naszej ludzko ci na innych planetach , wcieleni a jej stan q si coraz bardzi ej udu ch owion e, zate m

349

niepostrzeenie coraz bardziej j zbli do stanu cz ysto


duchowego, do owej smej sfery, bdcej poza koem narodzin i okrelanej przez staroytnych teozofw mianem
stanu boskiego. Rzecz jest te naturaln, e wobec nierwnej siy ich rozpdu, wobec faktu , e wiele z nich ustaje w drod ze lub stacza si ponownie, liczba wybracw
w cudownym tym piciu si w zwy wci si zmniejsza.
Intelekt y nasze, ograniczone przez warunki ycia ziemskiego, nie s w stanie obj tego olniewajcego wzlotu,
ktry umysy niebiaskie rozpatruj z tak swobod, z jak my rozpatrujemy kady ywot poszczeglny. Czyli
pojta w ten sposb ewolucja dusz nie jest zgodna z jednoci Ducha, t zasad wszystkich zasad? z jednorodno ci Natury, tym prawem wszystkich praw? z cigoci
ruchu, ow si si? System sQneczny, ogldany przez
pryzmat ycia duchowego, nie stanowi jedynie mechanizmu materialnego, lecz organizm ywy, krlestwo niebieskie, w ktrym dusze wdruj ze wiata w wiat, jak
samo, oywiajce je, tchnienie Boe.
Jaki jest wic w myl doktryny ezoterycznej cel
ostateczny czowieka i ludzkoci? Po tylu ywotach,
mierciach , odrodzeniach, okresach ciszy, bolesnych zbudzeniach - czy nastanie kiedykolwiek kres trudom psychy? Tak - mwi wtajemniczeni - nastanie on, kied y
dusza pokona ostatecznie materi, kiedy, . rozwinwszy
wszystkie swoje wadze duchowe, odnajdzi e w sobie s~
mej rdo i cel ostateczny wszechrzeczy - wwczas
wcielenie nie bdzie ju potrzebne, zespoli si wi c , ona
w zupenoci z intelektem boskim i osignie boski stan.
Jake jednak my, synowie ziemi, ktrzy zaledwie przeczu jestemy w stanie ycie duchowe duszy po kadym
yciu ziemskim, zdolni bdziemy wyobrazi sobie to y
cie doskonae, ktre nastpi bdzie musiao po szeregu
owych bytw duchowych? To niebo nie bdzie w stosunku do uprzednich bogoci swoich tym, czym jest Ocean
w porwnaniu ze strumieniami. Dla Pytagorasa apoteoz
czowieka nie byo pogrenie si w niewiadomo, lecz
wiadoma w stopniu najwyszym oelw swoich i zada
ct:y nno twrcza, Dusza , ktra staa sip, duchem czystym.

~ie ~atracia swojej osobowo ci ; u doskon a li a j jedynie,


~Wlem zespolia si z pratypem swoim w Bogu. PrzypomIna ona sobie wszystkie swoje dawl1e istnienia , ktr e
WYdaj si jej szczeblami, wiodcymi na szczyt y, skd
ogarnia. i przenika wszechwiat. W stanie tym czowiek
przestaje ju by czowiekiem, jak mvii Pytagoras ; j est
~n p-bogiem. BO'wiem caa jego istota jest odbiciem
t':'iatoci niewypowiedzianej , jak "Bg wypeni a b ez, mIary. Dla niego wiedzie - znaczy mc; kocha - zn aczy tworzy; by - to promieniowa prawd i pikno .
Czy kres ten jest ju ostateczny ? Wiekui sto ducho\Va odmienne ma miary, anieli czas soneczny ; ma on a
~szake rwnie swoje etapy, normy i cykle. P r zerasta J one jednak naj zupeniej zakrs pojmowania czowie
Czego. Wszelako prawo podobiestw po stpow y ch' w co:az wyszych pastwach natury pozwala nam twierd z i ,
z~ - o ile wiaty widzialne zmieniaj si i prz emijaj nIemiertelnym pozostaje wiat niewidzialny, ktry j est
racj tamtego bytu, jego rdem i uj ciem ostateczn ym,
a ktrego czci jest boska Psyche.
'rakie promienne persp ektywy otw iera P ytagoras
~ .kocu opowieci sw:ojej o losach boskiej Psy che. Osta~Ie sowa skonay ju na wargach m drca, lecz znaczenIe. tej, niepodobnej do udzielenia , pra'vvdy zawieszone
WCI jeszcze byo w nier uchomym powietrzu krypty .
~~demu zdawao si, e przeni do koca sen ywotw
I.ze budzi si w wielkiej ciszy, w sodkim b ezm iarze y
cIa jedynego i niemajcego kresu . Lampy naftowe a
gOdnie owietlay posg Persefony , wyobra onej w postawie s tojcej, jako niwiarka niebiaska i w skrzeszay
Pami jej symbolicznych dzi ejw w wi ty ch freskach
sanktua rium. Zdarzao si czasem, e l~tr a z kapanek
WPadaa w ekstaz pod CZ<lrem m elodii gosu Pytagoras~\Xlego; posta jej i oblicze promienne tchny wwczas
nIeWypowiedzianym piknem ogldan ej wi zji , k tra zdaWaa si wciela w jej rysy. Zdjci dreszczem zbo ny m
;Czniowie patrzyli na ni w niemym zachwycie . Nieba:'~n1 wszc:ke mistrz - ruchem powoln ym i pewn y m sClga n a tchn io n wieszczk na ziem iq . Z wo ln a zatraa -

351

y rysy jej sztywno kamienn , po czym osuwah si o~a


na rce towarzyszek i wpadaa w gboki letarg, z kto~
rego budzia si oszoomiona, smutna, jak gdyby wyczer~
pana wzlotem swoim w zawiaty.
Krypta pustoszaa . Pytagoras i jeg.o uczniowie szli ?O
ogrodw Cerery, aby napawa si wieoci witanl~,
bielejcego ju na morzu , na linii jego zetknicia SI
z niebem gwiadzist y m.

STOPIE CZWARTY -

ADEPT -

EPIF ANIA ')


C
KOBIETA WTAJEMNICZONA - MIO
I MAZESTWO

Dotarlimy pod przewodem Pytagorasa n a SZCZy~Y


wtajemniczenia staroytnego. Z wyyny tej ziemia zda~e
si ton w ciemni jak gasnca gwiazda. Otwieraj s~
std gwi,e zdne perspektywy i roztacza si w caokszt~Cle
cudownym widzenie z wyyn - epifania wszechWJata.
Celem nauczania nie byo wszake pogrenie such~~Z~
w kontemplacj czy ekstaz. Mistrz oprowadzi ucznI?' l
swoich po niespmiernych krainach Kosmosu, pogrzY.
ich w otchanie wiata niewidzialnego. Z przeraajceJ
w drwki tej winni byli prawdziwi wtajemniczeni pO~
wrci na ziemi lepszymi i bardziej zahartowanymi na
prby i przejcia yciowe.
Po wta.femniczeniu intelektu nastpowa musiaa,
naj trudniejsze ze wszystkich, wtajemniczenie woli. sz~
teraz G to, aby ucze mg wchon prawd gbia~l
swojej istoty, wprowadzi j w czyn w praktyce ycIa:
wej. Dla osignicia tego ideau , naleao - zdaniem p~.
tagorasa - zjednoczy w sobie trojak doskonaoSc ,
osign urzeczywistnienie prawdy w intelekcie, cnoty:
w duszy, czystoci - w ciele. Rozumna higiena i Ulllla1 ;
kowana 'wstrzemiliwo podtrzymywa winny byy czY
1) E"pl:lUla,
.f - czy l"I. Wll'[
' z wyzyn:
.
- ",i;
zenIe
au t
OPSJ/l
t
rizenie bezporednie; teofania czyli objawienie Boga . W szys ;
Ide te pojcia wSJpll'7.r,dne i wyraienia odmienn e dla ozu:!:
O
c zenia S,t!a.I1U doskontl-loc i, w ktrym wtajmniczo l1 y, zesP
Jiw s7. ~' si~ z Hog'i l'll \' oglqdn pl'n\Vrl~ ('flIkowit.

352

sto cielesn. Wymagana ona bya nie jako cel, lecz ja~o rodek. Wszake naduycie cielesne pozostawia lad
l co w rodzaju ' skazy na ciele astralnym, tym ywym
organizmie duszy, a tym samym i na duchu. Bowiem ciao astralne bierze udzia we wszystkich czynnociach ciaa fizycznego, ktre bez niego byoby bry nieruchom.
Aeby wic czyst bya dusza, musi ciao by czystym.
Naley 'dalej , aby dusza, owiecana nieustannie przez in~elekt, zdobya mstwo, zaparcie si siebie, powicenie
l Wiar, sowem cnot i uczynia z niej drug swoj
natur, ktra w zupenoci zastpiaby pierwsz. Intelekt
z kolei zdoby musi mdro w taki sposb, aby umia on
odrnia we wszystkim ze od dobrego i dostrzega Bo' ga, zarwno w stworzeniu naj drobniejszym, jak w cao
k~ztacie wiatw. Na tej dopiero wyynie staje si czo
~lek adeptem, i o ile posiada dostateczn energi-zysku
Je nowe wadze i zdolnoci. Rozwi eraj si zmy sy we~ntrzne duszy, z innych promienieje wola. Magnetyzm
Jego ciaa, ktry przenikn y wypywy jego duszy astralnej i ktry naelektryzowaa jego wola, zdobywa potg
cU.dotwrcz na pozr. Czasem uzdrawia on chorych na~zeniem rk lub wprost obecnoci swoj. Czsto prze~lka wzrokiem swoim myli ludzkie. Czasem w stanie
Jawy widzi wypadki, zachodzce daleko 1). Dziaa z odleg-

' ------

l) Przytoczymy dwa s yn n e tego rodzaju fakty najzu~eniej autentyczne . Pierwszy m ial miejsce w staroytnoci.
t o~aterem jego jest slynny filo zof llowopytagorejski, cudoworca Apoloniusz z Tiany.
Fakt pierwszy: Jasnowidzenie Apoloniusza z Tiany. .,.W czasie kiedy wypadki te (zamordowanie cesar::m Domi('~ana) zachodziy w R zymie, widzia je Apol.oniusz w EfeZIe. Domicj an napadnity 'z ostal przez Kl emensa okolo
POudnia; tego samego ,dnia i w tej samej chwHi nauczal
~Poloniusz w ogrodach, przylegajcych do Xyst czyli koUltlnad, gdzie odbyway si wiczenia , Nagle prz ycich jego glos jak gdybyzdjd'o go nagle przeraenie. Nie przerwa.l
~ozp.rawy !:>wojej, wszelako mowa j ego nie miaIa zwyklej si.y, Jak to s i zdarza tym, ktrzy, mwic, m yl o czym
~nnYm , Nagle zamilk j ak czlowiek ktry zgub i nagle wek sw.oich myli, spojrza.l na ziemi wzrokiem st ra szn\m.
)

Wtajemniczeni _ 23

353

oci skupieniem myli i woli na osoby, zczone z oim w


zami sympatii osobistej i okazuje im si na odlego, jak

gdyby jego ciao astralne miao moc przenoszenia si poza


jego ciao materialne. Ukazywanie si umierajcych lub
zmarych przyjacioom ich wkracza w sfer tych samych
zjawisk, z t wszake rnic, e zjawa, ktr powoduje
zazwyczaj niewiadome pragnienie umierajcego lub du~
sza zmarego, wywoana 'Zostaje przez adepta w peo;
zdrowia i wiadomoci. Bd co bd wszake wywo ac
on j moe jedynie podczas snu, przewanie podczas snU
letargicznego. Wreszcie czuje si adept otoczony niejakO
przez istoty niewidzIalne, wysze i wietlane, ktre udzielaj mu swojej siy i pomagaj mu w spenieniu jego posannictwa.

Nie wielu jest adeptw, mniej jeszcze takich, co os ', ,,f,'


Grecja znaa trzech zaledwie:
Orfeusza w zaraniu hellenizmu; Pytagorasa u szczytu je-

n zdoali potg podobn.

postpi o trzy czy cztery kroki naprzd i zawolal: "Przebij


tyrana!" Rzec mona bylo, e widzli on nie odbicie faktu; lecz
sam fakt w calej grozie jego lzeezywisf,oci . . EfezejczycY
(bowiem c.:ity Efez obecny by.l przy rozprawie Apolonius zli)
zdumienli byli i przeraeni. Znieruchomial Apoloni~,sz, jak
czlowiek, ktry czeka na wynik niepewnego faktu. Po chwili
znw zawolal: "Bdcie dobrej myli, Efezejczycy tyran zostal zabity dzisiaj. Co mwi, dzisiaj'! Na Minerw, zabity
zostal w tej samej ,c hwil, kiedy 'Przestalem mwi"; Efezejczycy przypuszczali,e ApoloniUJsz postrada zmysly; pr~
gnli gor.c o, aby to, co powiedzia, bylo prawd., balii "Hl
wszake, aby niehezpieczestwo jakie nie wyniklo dla nic.h
z jego s w ... Wkrtce wszalee przybyli gocy, ktrzy oznaJmili im wie rado sn i stwierdzili prawdziwo widzeni~
Apoloniusza. Bowiem: Bowiem zamordowanie tyrana, dzieJl
w ktrym zos1alo ono, dokonane, ,g odzina poudnia . spraWca
zabjstwa, ktreg.o Apoloniusz zagrzewa.l do czynu-wszYs'~
kie te szczegy oka:zay si, naj zupeniej zgodnymi z tylU J ,
jaklie Bogowie ukazali mu w dniu j eg,o mowy do EfezejczYkw". ywolt Apoloniusza 'Przez Filostrata.
.
Fakt drugi. Jasnowidzenie Swcdenborga. - Fakt drugI
dotyczy najwikszego z nowoczesnYch jasnowidzcy ch . :M~
na . pr,owadzi s'Pory na temat pl'Zedmiotowej i s.t noci

""1-

354

fa

rozkWitu; i u schyku jego - Apoloniusza z Tiany. Orl~~~z by wielkim wtajemniczonym i wielkim twrc recgIl .g~eckiej; Pytagoras - budowniczym hauki ezoteryzneJ l filozofii szk; Apoloniusz - stoikiem moralizatorem
.
k
l znanym cudotwrc okresu upadku. We wszystj~~h. t.rzech wszake, poprzez odcienie i pomimo rnic,
zbsnl~Je . promie boski: duch, dcy z upragnieniem do
t aWleUla dusz, niezomna energia, przyobleczona w szaz~ a~kawoci i pogodnoci. Nie zbliajcie si wszake
w:yt~lO do tych wyniosych cz spokojnych; pon one
st ~llczeniu. Czuje si pod nimi ogie woli pomiennej,
a e PoWciganej.
go P:ytagoras jest wic dla nas typem adepta pierwsze10z r~du, obdarzonego duchem naukowym i umysem ficz OflCznym, najbardziej zblionym do umysw wsp
llf;snych. On sam wszake nie mg i nie zamierza czylll~ Z uczniw swoich doskonaych adeptw. Wielka epok
~ w zaraniu swoim wielkiego ducha twrczego,
dz '
.'
n S:vedenborga, niepodobna wszake wtpi o j ego darze
ja:
kt,nOW1dzen'ia, stwierdzonym mnstwem faktw. W~dzenie,

llo~.e :ogl dal Swedenborg na odleglo' trzydziestu mil, mia-

"'~\ lCle widzenie poaru Sztokholmu,narobiJo wiele wrzallie -v: d~ugiej polowie XVIII-go stulecia. S.ynny filozof
jed l.ll.leck'l , Kant, przeprowadzi badanie za p.orednictwem
'" ~egO Ze swoich szwedzkich przyjaci-l, zamieszkaego
i Qt otebo rgu , w miecie w ktr ym fakt w mial miej'sce
po Pisze lo n o tym do j ednej ze swoich przyjaciek.
jak" ~kt, ,k try tutaj opowiem, posriada, jak mi si wydaje,
\\'s'Z ~~~wi'ksz ,sil przelwnywajc i pOWInIen te przeclc
kOlie legO rodzaju wtpIiwoci. Dziao si ' to w 1759 r., ku
z <ioWi wrzenia. P . Swedenborg, w drodze powrotnej
dlli:gli'i , wyldowa pewnej s oboty, okolo czwartej po ,Po,l ust0l.ll.' ": Goteborgu, gdzie 'z osta,l zaproszony, wraz z pltna
cZ or a InnYmi ,osobami do domu pana 'V'i liama Oostela. Wie"'sze~~' 0 kolo szst ej , p. de .swedenborg, ktry oddalH si,
eh""l: do sali blady i zmieszany i oznajmil, e w tej samej
O&ie1,1 WY~uchl poar w Sztokholmie , na SudermaJmie i e
Ch",.~. dOCIera z wielk gwatownoci. do j ego domu ... P o
l dO.d~, e dom jednego z j ego przyja-cil, k,t rego , naPo QmIeniu, spalony j,e st do ,tIa i e wll1J8ny jego dom

Z"'a:

355

dajcego mu natchnienie. Uczniowie jego i uczniowie je~


go uczniw tworz acuch namagnetyzowany i .szer~_
my~ jego na wiecie .. W czwartym stopniu w~aJel~!l:_
czema poprzestawa WIC Pytagoras na nauczanIU wIe._
nych mu stosowania doktryny jego yv yciu. Bowiem EP
fania, widzenie z wyyn, dawao caoksztat gbokIe
i odradzajcych pogldw na sprawy ziemskie.
. t
rdo za i dobra pozostaje tajemnic niezrozurnl~tl
dla czowieka, ktry nie zda sobie sprawy z poczt _
i koca wszechrzeczy. Moralno, nie majca na W'Zglli_
dzie najwyszych przeznacze czowieka, bdzie ut Y
- tam jedynie i wielce niedoskona. Co wicej, wolna 1_
ludzka nie istnieje w rzeczywistoci dla tych, ktrzY c~~_
j si zawsze niewolnikami swoich poda, nie przys
guje rwnie z prawa tym, ktrzy nie wierz ani w ~tl~1
ani w Boga i dla ktrych ycie jest byskiem pornl _
dwie~a ,nicocia:ni. ~ierwsi yj w niew?li d,:s~y, Pl~Y"
kuteJ ancuchami do zdz; drudzy - w mewol! mtel: ' i
ograniczonego do sfery wiata fizycznego . InaczeJ s

jest w niebezpieczestwie. O smej, po oddaleniu si Po~oie'


nym; rlawolal glo's em radosnym: "Bogu NajwySi:eUlU IIdo i
k,i, poar wygasI przy trzec'ich wrotach od moich". fe", [1_
wieczora zawiadomiono () tym gubernatora. W niedziel II ~e.
na wezwa on Swedeuhorga, aby wybada go w tej spra~eo ,
Swedenborg 'op'i sal dokadnie poar, jega pocztek, k.Ol1~o,
i czas trwania. Tego samego dnia wie6 ta obiega n:lal~jtl
wywoujc tym wiksze wraenie e zainteresowa SIEl je
gubernator i e wielu mieszkacw niepokoio si o s~~Jll
majtki io swoich przyjaci. W poniedzialek wie~Zord'
przybyl8.. .g'z tafeta, ktr kupcy sztokholmscy wys-lal pO j_
czas poaru. W Hstach rtych poar opisany byl w sposb O:S_
, " leJ' zgo dIlY 'z opIsem
.
S
] en b orga. - Coz
' . n1oOzn,
. a pl' S,
scrB
wec
toczy na dowd, 7bij aj ~cy autentyczno tego faktuT l'r~o
jaGi.el, ktry mi o nim pi,sze, z,b adal to wszystko nie iJ
w Sztokholmie, lecz przed dwoma miesicami w salllYJn sb
teborgu, zna tam domy na;iznaczniejsze i mg w ten s~o JJll
zasign dokladnych informa,c ji w caym miecie, w kto~eto
yj e jeszcze wiksz, o ' wiadkw naocznych, ile e dO~v.O_
9 lat uplyno od 1859 r." - List do panny Szarloty de
bloch, przytoczony przez Mattera. ycie Swedcnborga .

oo_

356

~ieje z czowiekiem wierzcym i prawdziwym filozofem,


Cz rn .bar?ziej z teozofem wtajemniczonym, ktry urzes:':rl~tma prawd w troistoci swojej istoty i w jasnoci
d oJeJ Woli. - Aeby zrozumie rdo za:' dobra, ogl
c: wt.aj~mniczony trzy wiaty okiem ducha. Widzi mrobny SWlat materii i zwierz coci, w ktr ym gruje nieudt gany Los. - Widzi wietlisty wiat Ducha, ktry jest
d a nas wiatem niewidzialnym, olbrzymi hierarchi
c~S~ wyzwolonych, podlegych prawu boskiemu i bd
ta c. cz~nn Opatrznoci. Pomidzy dwoma tymi wia
w~l . WIdzi w pmroku ludzko, wros korzeniami
sk'SWlat ziemski i sigajca szczytami swoimi wiata boki lego. ?eniuszem jej jest Wolno. Bowiem z chwil,
w~dy uswladamia sobie czowiek prawd i bd, ma praur Wolnego wyboru: zczenia si z Opatrznoci przez
tn ze1czYWistnianie prawdy lub te wprzgnicie si w jarzcz~ ?~u , przez kroczenie po drodze bdu. Akt woli w
ied OS:l z aktem intelektu jest punktem matematycznym
du Ynle, z punktu tego wszelako wytryska wszechwiat
wn~howy. Umys kadego czowieka' przeczuwa instynktotni~e cz~~tk tego, co intelekt teozofa ogarnia w caoci,
tno nOWIcle, e Zem jest to, co strca czowieka w jarzbu rnaterii, Dobrem - co wznosi go ku boskiemu prawu
niec~a. Prawdziwym jego przeznaczeniem jest wznos zen ~l coraz wyej wysikiem wasnej woli. Aeby osig
sarn o - musi on mie jednake wolno staczania si na
sko ? dno. Krg wolnoci rozszerza si do granic niesi nCzonych w miar wznoszenia si na wyyny; kurczy
ltn on .do nieskoczonoci w miar staczania si w d.
itn ~YZ~j. czowiek si wznosi, tym si staje wolniejszym;
Zdo~ bl eJ .bowiem przenika w sfer jasnoci , tym wicej
tYrn YWa s?y do dobrego. Im niej stacza si czowiek,
cz en . ba~dzlej staje si niewolnikiem. Bowiem kade stono c.l~ SI w odmty za osabia poznanie prawdy i zdolnad o dobra. Los panuje wic nad przeszoci, wolno
nad PtZYS.Z?Ci, za Opatrzno nad jedn i drug, zatem
zWa' era~mejszoci, nad wiecznym "teraz", ktre na~a Wiecznoci l). czne dziaanie 4osu, Wol~ tr 1). Id~a

ta wypywa logicznie z trj cy ludzkiej i bosk iej,


OLstos 0 i mikro- i makr,okos mu, ktr wy.}oylimy w l'OZ-

357

noci i Opatrznoci rodzi niezliczone przeznaczenia, piek~a


i raje dusz. Z.o, jako niezgodno z prawem boskim, n~e
jest dzieem Boym, lecz dzieem czowieczym; istnien1e
jego jest wzgldne, pozorne i przejciowe . Jedynie Dobro,
zgodne z prflwem boskim, Istnieje rz e czywicie i wiek:t.icie. Ani kapani delficcy, eleuzyscy, ani filozofo~le
wtajemniczeni nie chcieli nigdy wyjawia tych gbo k1Cb
myli tumowi, ktry mgby opacznie je rozumie i naduywa ich. W Misteriach przedstawiano doktryn t
symbolicznie przez rozczonkowanie Dionizosa, przy czyrn
wszake okrywano nieprzeniknion dla profanw zason
to, co nazywano cierpieniem Boga.
.
Najarliwsze spory religijne i filoz.oficzne obracaj Sl
dokoa rda dobra i za . Widzielimy, e arkana d,Oktryny ezoterycznej s kluczem do tego zagadnien~a,
Istnieje inna jeszcze kwestia zasadnicza, od ktrej zalezi'
problemat s.ocjalny i polityczny, sprawa nierwnoci warunkw ycia ludzidego. Widok za i cierpienie ma w ~o
bie co przeraajcego. Doda mona, i dowolny i P1r
sprawiedliwy na pozr podzia ich jest rdem wsze,
kich nienawici, wszelkich buntw i wszelkich przecZ e:1.
I tutaj gboka doktryna rozprasza nasze mroki ziemsk~~
najwyszym wiatem pokoju i nadziei. Rnorodno~c
dusz, warunkw i przeznacze usprawiedliwi si daje
w istocie Jedynie wielorakoci bytw oraz doktryn P?~
Ylownych wciele. Gdyby bowiem czowiek rodzi S1
mia po raz pierwszy w tym yciu - jak mona byo1:>~
wytumaczy niezliczone klski, ktre zdaj si~ dot~k~e
go za spraw lepego trafu? Jak uwierzy w istn1en1 _
wiekuistej sprawiedliwoci, skoro jedni rodz si w wa_
runkach nieuniknienie pocigajcych za sob ndz i P?e
nienie, gdy inni przychodz na wiat w ' dobrobYc~ e
i wiod ywot szczliwy? O ile wszake prawd jest, z
przeszlimy ju przez inne ycia i e przechodzi marnI
przez jeszcze inne, e poprzez wszystkie te istnienia pO'e
legamy prawu powrotnoci i odwetu - w takim raz 1

dziaa ch poprzednich. Stosunek metafizyczny Losu, W{)]JlO;

, . l.
SCI

p l'7.e znaCZenll1
. cuel
' wyprowa d zouy z-os.Ht l prze
OWlIlC
t
Fabra d'Olivet w jego komentarzu do Wiersz; zotych pY 11"
goraSa.

358

uzna

musimy., e odmienno dusz, warunkw i przejest wynikiem ywotw . uprzednich oraz wielorakich zastosowa tego prawa. Rnice warunkw wypywja z nierwnego korzystania z wolnoci w ywotach
poprzednich; za rnice umysow z tego, e ludzie,
przebywajcy na ziemi w cigu jednego stulecia, s przedstawicielami niesychanie rnych stadiw rozwoju, zaczynajc od stanu na p zwierzcego biednych, cofaj
cych si w swoim pochodzie, ras ludzkich, potem sigajc
do anielskich stanw istot witych i koczc na boskim
panowaniu geniuszu. Ziemia podobna jest w rzeczywistoci do wielkiego okrtu, za my wszyscy, ktrzy j zamieszkujemy -- do podrnych, przybywajcych z dalekich krajw i rozpraszajcych si etapami po rnych
Punktach w,idnokrgu. Doktryna kolejnych wcielell uzasadnia, na podstawie sprawiedliwoci i logiki wiekuistej,
zarwno klski najstraszliwsze, jak szczci e najdoskonalsze, wzbudzajce najwiksz zazdro. Niedorozwj
idioty wyda nam si zr,ozumiaym, o ile pomylim y, e
jego tpota, ktr'ej jest na p wiadomy i nad ktr boleje, jest kar za wystpne wyzyskiwanie inteligencji
w yciu poprzednim. Wszystkie odcienie cie rpie fiz yCznych czy moralnych, szczcia i nieszczcia w n iezliCzonych ich odmianach wydadz si nam naturalnymi
i mdrze stopniowanymi wypywami popdw i czynw,
Wad i cnt dugotrwaej przeszoci, bowiem dusza przechowuje w swoich tajemnych gbiach wszystko, co nagromadzia podczas wielorakich bytowa swoich. N awarstwienia dawne zjawiaj si i znikaj, zalenie od chwili
~ wpywu; przeznaczenie za, a raczej duchy nim kieruJce, za stosowuj rodzaj ponownego wcielenia do poziomu duszy i jej jakoci. Lizys wypowiada symbolicznie
prawd t w 'swoich Zotych Wierszach:
znacze

"Pojmiesz, e klska, Co ludzi poera,


To wynik dowolny wyhoru wlasnego,
I ujrzysz take, li ci nies zcz-liwl
Zda a od siebie szukaj dobrego,
Ktre w ich wlas nym ukryte jest .lonie".

Doktryna ta nie tylko nie osabia poczucia braterstwa


ludzkiej, lecz - przeciwnie - moe je

solidarnoci

359

wzmocni jedynie. Obowizani jestemy nie wszystkim


pomoc, mie dla wszystkich wspczucie i miosierdzie;
wszyscy bowiem jestemy dziemi tej samej rasy, jakkolwiek osignlimy rne szczeble rozwoju. Cierpienie
kade

jest witoci, albowiem bl jest ogniem probierczym duszy. Wszelkie wspczucie jest boskie; pozwa~a
nam ono bowiem odczu, jak gdyby prdem magnetycznym, allcuch niewidzialny, wicy z sob wszystkie
wiaty.
Cnota cierpienia jest rdem, geniuszu. Tak
mdrcy i wi ci, prorocy i ;>oscy twrcy janiej bardziej
wzruszajcym piknem dla tych, ktrzy wiedz, e i te
istoty wysze s ogniwami rozwoju wszechwiata. Przez
ile ywotw przej musiaa ta zdumiewajca nas sia?
ilu dokona musiaa zwycistw, aby stan na takiej wyynie? A to wrodzone wiato geniuszu ilu nieb przebytych jest darem? Ni(! o tym nie wiemy. ycia te jednal{
byy i niebiosa te istniej . Nie myli si zatem wiadomo
ludw, nie byy kamstwem sowa prorokw, nazywajce
tych ludzi synami Boga, wysannikami nieba gbokiego.
Bowiem wiekuista prawda wskazaa im posannictwo ich;
strzeg ich legie nie widzialne i przez usta ich mwi So
wo ywe!
Zachodz pomidzy ludmi rnice, bdce wypywem

pierwotnej jani osobnikw; zachodz inne - jak mwilimy wynikajce ze stopnia duchowego rozwoju, jaki
osobniki te osign zdoay. Pod tym wzgldem przyj
to, e ludzie mpg uszeregowa si w cztery grupy, obejmujce wszystkie poddziay i wszystkie odcienie.
1) U znacznej wikszoci ludzi wola dziaa nade
wszystko w ci ele. Ludzi takich nazwa mona instynktowcami. Zdatni s oni nie tylko do prac cielesnych, lecz
rwnie i do wiczenia i rozwijania umysu swojego
w wi e cie fizycznym, zatem do handlu i przemysu .
2). Na dr ugim stopniu rozwoju czowieka wola, a jako wynik jej, wiadomo ma siedlisko w duszy, to znaczy we wraliwoci, na ktr oddziaywa intelekt, co stwarza pojmowanie. S to animicy czyli uczuciowcy.
Zal enie od temperamentu nadaj si oni na wojownikw, artystw lub poetw. Znaczna wikszo piszcych
i uczonych nal ey do tego gatunku. yj oni bowiem poj ciami wzgl dnymi, modyfikowanymi przez uczucia lub

360

te zamknitymi w ograniczonym widnokrgu i nie m0g wznie si na wyyny idei czystej, ogarniajcej
Wszechwia ty.
3) U ludzi grupy trzeciej, znacznie rzadziej spotykanych, wola zwyka dziaa gwnie i wszechwadnie
w czystym intelekcie, wyzwala rozum w jego funkcji
~P:cjalnej z jarzma namitnoci i zapr materii, co naaJe wszystkim ich, urobionym przez nich, po.iciom
~h.arakter ogarniania wszechwiatw. S to intelektualiS~l. Z ludzi takich rodz si bohaterOWIe-mczennicy za
oJczyzn, poeci pierwszego rzdu, wreszcie - i nade
WS.zystko - prawdziwi filozofowie i mdrcy, sowem ci:
ktorzy - zdaniem Pytagorasa i Platona - winniby spraWOWa rzdy nad ludzkoci. W ludziach tych nie wygas~ uczucie, bez ktrego nic si nie dzieje; stanowi ono
O?~e i elektryczno w wiecie moralnym. ,2 t wszake
rOznic, ' e w nich uczucia stay si suebnicami r ozulllu, gdy - przeciwnie - u grupy poprzedniej rozum byWa najczciej sug uczu.
l 4,) Najwyszy idea czowieczy ziszcza czwarta grupa
UdZl, ktrzy z panowaniem rozumu nad dusz i nad ink~Ynktem cz wadztwo woli nad ca swoj istot. Dzi
l opanowaniu i zdobyciu wszystkich swoich wadz spra~Uj oni rzdy wiata. Osignli jedno w troistoci
UdZkiej. Dziki temu cudownemu zerodkowaniu , obe.in:Ujcemu wszystkie potgi ycia, ich wola - przenoszc
Sl~ na innych - zdobywa si niegraniczon niemal, prolllle,nny i twrczy dar czarodziejski. Ludzie tacy rne
n~slli imiona w dziejach. S to prawzory ludzi, adepci,
~lelcy wtajemniczeni, wzniose geniusze, przeistaczajce '
udzko. S oni zjawiskiem tak rzadkim, e mona policZY ich na palcach w historii. Opatrzno sie,i e ich
W dugich odstpach czasu, jak gwiazdy na niebie l).
Oczywicie, ta ostatnia kategoria wymyka si spod .
WSzelkich regu, z ram wszelkiej klasyfikacji. Natomiast

---

1) Ta klasyfikacja

ludzi

odpowiada czterem stopniom

~itajemni~zeni~ py.ta~?rejskicgO'-i s tanowi ~odstaw wszyst-

ch wtaJCmlllCzCn az do wolnomularzy ]Jlerwotnych wl


cznie, ktrzy posiedli kilka okruch w doktryny ezotcryCZnej. - por. Fabre d'Olivet, Zote wiersze Pytagol'tlsa.

361

ustrj spoeczny nie liczcy si z waciwociami trzech


pierwszych kategorii, nie wprzgajcy kadej z nich d~
penienia jej funkcji normalnej i nie dostarczajcy je]
rodkw potrzebnych do jej rozwoju byby jedynie
zewntrznym, a nie organicznym. Rzecz jasna, e w epoce
pierwot~ej, sigajcej czasw wedyckich, Bramini indyj~
scy oparli podzia spoecznoci na kasty na zasadzie troi~
stoci. Z czasem wszake podzia ten, tak suszny i owoc~
ny, przeistoczy si w przywilej kapastwa i arysto~
kracji. Zasada powoania i wtajemniczenia ustpia miej ~
sca zasadzie dziedziczenia. Kasty zamknite skamieniay
z czasem, powodujc nieunikniony i bezpowrotny upadek
Indii.
Egipt, ktry zachowa za wszystkich Faraonw ustrj,
oparty na troistoci, z ruchomoci i dostpnoci jego
kast i z zasad wtajemniczenia, stosowan do kapastwa;
z egzaminem, od ktrego wyniku zalealo spniwowanie I
funkcji cywilnych i wojskowych - przetrwa w cigu
piciu czy szeciu tysicy lat, nie zmieniajc tego ustroju.
Co si tyczy Grecji, jej ruchliwy temperament spra~
wi, e zmienia ona rycho ustrj arystokratyczny na de~ ,
mokratyczny, a ten z kolei na tyrani. Obracaa si on~
w tym zaczarowanym kole, jak chory, ktry przechodzl
od gorczki do letargu, aby znw pniej powrci do
stanu gorczkowego . Moe potrzebne jej byo t6 pod~
niecenie, aby dokona moga swojego niezrwnanego
dziea: przeoenia gbokiej lecz mglistej mdroci Wscho~
du na jzyk jasny, zrozumiay dla wszystkich; stworzenia
Pikna przez Sztuk i zaoenia podwalin pod gmac?
wiedzy dostpnej i rozumowanej, jaka zastpia intul~
cyjne, ukryte wtajemniczenie. Zasadzie wta.iemniczen~a
zawdzicza ona wszelako ustrj swojej religii oraz nar
wysze swoje natchnienia.
Pod wzgldem spoecznym
i politycznym ya ona zawsze niejako tymcza s owoci
i nadmiarem, Jako adept, ogarn Pytagoras z wy yn
wtajemniczenia zasady wiekuiste, rzdzce wiatem, po~
wzi te plan wielkiej, opartej na tych prawdach , rdor ~
my. Przekonamy si niebawem, w jaki sposb on i jego
szkoa . rozbili si o burzliwe fale demokracji.
Z nieskalanych szczytw doktryny rozwija si ycie
. I
wiatw w rytmie WiekUIstoci;
wspaniaa epifan 1a .

362

W czarodziejskich wszake promieniach odsonionego


firmamentu ziemia, ludzko i ycie l'ozwieraj przed
nami tajemne swoje gbie. Chcc czu obecno Boga,
odnale naley nieskoczenie wielkie w nieskoczenie
maym.

Tego wanie dowiadczali uczniowie Pytagorasa, kiedy na uwieczenie swoich nauk wskazywa im mistrz,
w jaki sposb Prawda wiekuista objawia si w zwizku
maeskim, czcym Mczyzn i Kobiet. Pikno liczb
witych , o jakich usyszeli i jakie podziwiali w Niesko
czonoci, odnale mieli w samym onie ycia, a Bg rodzi si dla nich w wielkim tajniku Pci i Mioci.
Staroytno zrozumiaa prawd podstawow, ktrej
nie doceniay wieki nastpne. Kobiecie do naleytego
spenienia jej posannictwa maonki i matki potrzebne
jest wtajemniczenie specjalne. Std wtajemniczenie czysto eskie, to znaczy przeznaczone wycznie dla kobiet.
Istniao ono ju w Indii, w czasach wedyckich, kiedy kobieta bya kapank otarzy domowych. W Egipcie siga
ono Misteriw Izydy. W Grecji podstawy jego zaoy
Orfeusz. A do wyganicia pogastwa widzimy je w Misteriach Dionizyjskich, jak rwnie w wityniach Junony, Diany, Minerw:!, i Cerery. Polegao ono na obrzd
kach symbolicznych, na ceremoniach, na uroczystociach
nocnych, a potem - na nauczaniu specjalnym, prowadzonym przez starsze kapanki lub te przez arcymistrza,
a dotyczcym najintymniejszych spraw ycia maeskie
go. Dawano rady i przepisy, majce na wzgldzie wzajemny stosunek pci, wskazywano pory roku i miesica,
sprzyjajce szczliwym poczciom. Donios wag nadawano moralnej i fizyczn ej higienie kobiety ciarnej,
aeby dzieo wite stworzenie dziecka - speni si
mogo wedle praw boskich. Uczono, sowem, znajomoci
ycia maeskiego i sztuki macierzystwa. Ta ostatnia
sigaa daleko poza moment narodzin. Do siedmiu lat pozostaway dzieci pod wycznym kierunkiem matki w gyneceum, do ktrego m nie mia wstpu. Mdra staroytno uwaaa dziecko za wt rolink, wymagajc
ciepej atmosfery macierzyskiej, aby nie ulec wypaczeniu. Ojciec znieksztaciby j. Do rozwoju jej konieczne
s pocaunki i pieszczoty matki, niezbdna jest mio po-

363

tna i chronica,

nymi

aby ustrzec przed zamachami

zewntrz

t dusz, ktr przeraa ycie.

Dzi ki wywizywaniu si z pen~ wiadomoci z wysokich zada tych, uwaanych przez staroytno za
funkcje boskie, kobieta bya istotn kapank rodziny,
straniczk witego 'Ognia ycia, siy pokole, trwaoci
rodw w staroytnoci greckiej i rzymskiej 1).
Ustanawiajc w Instytucie swoim oddzia dla kobiet,
oczyci tylko Pytagoras i pogbi to, (:0 istniao ju przed
nim. Kobiety, wtajemniczane przez niego, 'Otrzymyway,
wraz ze znajomoci rytuau, przepisy i zasady najwy
sze swoich funkcji . Tym, ktre byy tego godne, dawa
on te wia domo ich posannictwa . Wyjawia przeksztacanie si mioci w maestwie doskonaym, ktre
jest wzaj<:.mnym przenikaniem si dwu dusz w samym
orodku ycia i prawdy.
Czy bowiem mczyzna si
swoj nie uosabia pierwiastka i ducha twrczego? A kobieta czy ca potg swoj nie personifikuje natury
w jej sile plastycznej, w jej ziszczeniach cudownych,
ziemskich i boskich? Jeli wic dwie istoty przenikn si
wzajem jak naj cilej ciaem, dusz i umysem - uosobi one w doskonaym zespole swoim streszczenie wia
ta. Aeby wszake uwierzy w Boga, musi kobieta widzie ywe odbicie jego vi mczynie; w tym celu musi
mczyzna by wtajemniczonym.
Tylko taki jedynie
mczyzna zdolny b dzi e gbok sw'Oj znaj'Omoci y
cia, swoj wol twrcz zapodni dusz kobiec, przeistoczy j miar ideau boskiego. A idea ten, spotgowa
ny wielokrotnie, tworzy mczynie kobieta ukochana
wspdrganiem myli swoich, sw'Oj subteln wraliwo
ci, woi m gbokim przeczuwaniem. Odbija ona dla,
niby tafla lustrzana, obraz jego przetworzony entuzjazmem; staje si jego ideaem . Ulzeczywistnia idea ten potg mioci we wasnej s~ojej duszy. Przez ni staje si
idea ywym i widomym, staje si krwi i ciaem. Gdy

1) Monteskiusz i Michelet s jedynymi prawie autorami,


ktrzy zwrci li uwag na wysok warto maonek greekieh. aden z nich wszake nie zazDl1czyl przyczyny tego
objawu, przytoczonej tutaj przeze mnie.

364

bowiem mczyzna stwarza moc podania i woli, kobieta rodzi fizycznie i duchowo przeez mio .
W roli kochanki, maonki, matki czy wtajemniczonej
nie jest kobieta mniej wielk ni mczyzna, jest natomiast bardziej od niego bosk. Bowiem kocha - znaczy
zapomnie o samym sobie. Kobieta, ktra k ocha z zaparciem si samej siebie i zatraceniem wasnej jani, jest
zawsze wznios. W tym unicestwieniu si znajduje ona
odrodzenie swoje niebiaskie, swj wieniec wietlany
i niemierteln promienno swojej istoty.
Mio panuje wszechwadnie w literaturze wspcze
snej od dwu stuleci. Nie jest io mio czysto zmysowa,
ktr rozpomienia pikno ciaa, jak u poetw staroyt
nych; nie jest ona rwnie mdym kultem ideau oderwanego i umwnego, jak 'IN redniowieczu; nie - ta m io,
zarazem zmysowa i psychiczna, rozpalona z ca swobod i peni fantazji osobniczej, daje wolny bieg uczuciu.
Najczciej obie pcie zwalczaj si wzajem w samej tej
mioci. Kobieta burzy si przeciwko egoizmowi i brutalnoci mczyzny, a mczyzna ma pogard dla obudy
i prnoci kobiety; ze stron obojga - gra zmysw,
wcieko bezsilna ofiar rozkoszy, niewolnikw rozpusty. A pord tego - uczucie gbokie, pocig niepohamowany i tym potniejszy, e natrafiajcy na zapory
w postaci konwencjonalizmu ycia towarzyskiego i ustroju spoecznego. Std mio burzliwa, pena wyboistoci
moralnych, katastrof tragicznych, dokoa ktrych obraca
si prawie wycznie powie i dramat wspczesny. Rzec
monaby, e mczy zna znuony, nie znalazszy Boga ani
W nauce, ani w religii, szuka go zapamitale w kobiecie.
I dobrze czyni; odnajdzie go on wszake w Niej, i wzajem
Ona w Nim, tylko poprzez wtajemniczenie si w prawdy
wielkie. Jaka dza niezmierzona przeniknicia si wzajem, znalezienia w tym doskonaym zespole wymarzonego szczcia, pociga ku sobie te dusze, nieznajce jedna
drugiej i nieznajce samych siebie, te dusze, ktre rozchodz si czasem, wzajem sobie zorzeczc. Pomimo wynikajcych std zbocze i rozpasania, to rozpaczliwe szukanie si wzajem jest potrzebne; jest ono wypywem boSkiej niewiadomoci. Bdzie punktem zwrotnym i rd
em budowania przyszoci. Bowiem, kiedy moc mioci
365 .

gbokiej

i wtajemniczenia

mczyzna

i kobieta

odnajd

si wzajem i odnajd samych siebie, zwizek ich stanie


si ideaem siy promieniujcej

i twrczej.
Od niedawna dopiero wesza do literatury, a przez ni
do wiadomoci powszechnej, mio duchowa, mio dza duszy. rdem jej jest wszelako wtajemniczenie
staroytne . Jeli literatura grecka daje zaledwie jej przebyski, jest to wynikiem faktu, e bya ona nies ychanie
rzadkim w jej epoce wyjtkiem. Wpyna na to rwnie
gboka tajemnica Mis,teriw. Mimo to przechowaa tradycja religijna i filozoficzna lad istnienia kobif:ty wtajemniczonej. Poza poezj i filozofi oficjaln ukazuje si
kilka nap przysonitych, lecz wietlistych postaci kobiecych. Znamy ju pyti Teokle, ktr natchn Pytagoras; w nastpstwie poznamy kapank Korynn, szcz
liw czsto wspzawodniczk Pind ara, najbardziej wtajemniczonego z lirykw greckich i wreszcie ukazuje si
na uczcie Platona tajemnicza Diotima, dajca najwysze
wyjanienie istoty Mioci. Obok wszake tych wyjtko
wych rl penia kobieta grecka rzeczywiste posannictwo
swoje kapanki .ogniska domowego i gyneceum. Jej dzieem twrczym byli bohaterowie, artyci, poeci, ktrych
piewy, rzeby i wzniose czyny tak gorco wielbimy.
Ona to pocza ich w tajemnicy mioci, swojej, uksztato
waa ich w onie ' swym upragnieniem pikna, pod ktrego wpywem rozkwitli, ogrzani' ciepem jej skrzyde
macierzyskich. Dodajmy, e dla mczyzny i kobiety
prawdziwie wtajemniczonych poczcie dziecka ma znaczenie nieskoczenie pikniejsze, donioso wiksz znacznie anieli dla nas. Gdy matka i ojciec wiedz, e dusza
dziecka istniaa ju przed ziemskimi jego narodzinami,
staje si poczcie aktem wi~tym, wezwaniem duszy d~
wcielenia si. Pomidzy matk a dusz wcielon zachodzl
zawsze gboki stosunek podobiestwa, powinowactwa
duchowego. Matki ze i przewrotne przycigaj duchy
. demoniczne, matki kochajce - duchy boskie. A czy ta
dusza niewidzialna, na ktr czekamy, ktra przyjdzie
i przychodzi - tak tajemniczo i ,z tak niewtpliw pewnoci - nie jest rzecz bosk? Jej narodziny, jej uwi
zienie w ciele bdzie przejciem bolesnym. Jakkolwiek
366

bOWiem pomidzy ni a n~ebem, ktre wieo porzucia,


rozpostara si - o ile zatracia ona pami o n1em - g
sta zasona, nie zmniejsza to bynajmniej jej blu! witym
Wic i boskim jest zadan:ie matki, ktra musi stworzy no,!"e dla niej siedlisko, osodzi jej przykro wizienia
l Uatwi ocz:ekujce j przejoie.
. Tak wic nauczanie Pytagorasa, rozpoczte w g
?l~Ch Absolutu od Trjcy Bokiej, koczyo si w samym
zrcdle ycia trjc ludzk. W Ojcu, Matce i Dzieciciu naUCzy si ju wtajemniczony rozpoznawa Ducha, Dusz
l Serce ywego wszechwiata. To ostatnie wtajemnic'z enie
~akadao dla niego podwaliny dziea spoecznego, poczego na wyynie w caym piknie ideau; rozpoczynao
bUdow gmachu, do ktrego kady z wtajemniczonych
Wasn dorzuci mia cegiek.

367

IV

RODZINA PYTAGORASA -

SZKOA I JEJ LOSY

Pord niewiast, suchajcych nauk mistrza, znajdo.'

wab.

si moda

dziewczyna

ni ezwykej

urody. Ojciec jeJ,

Krotoczyk, nazywa si Brontinos. Jej za imi brzmia.'


o: Teano. Pytagoras dobiega wwczas szedz,iesitk 1 .
Bezwzgldne jednak opanowanie namitnoci i ycie czY'
ste, powicone niepodz1elnie szczytnemu posannictW1.1,

sprawiy, i zachowa w caej nietykalnoci sw mska.

s i. Modo duszy, w pomie niemiertelny, jaki wieI'


ki wtaj emniczony czerpie w swoim yciu duchowym i ja'
ki zasilaj tajemnicze siy natury, promi.eniaa w nirtl,
jednaj,c mu i podbijajc cae otoczenie. Czarodziej gre.'
cki nie by u schyku, lecz w rozl~wicie swojej potgi .
Nadludzka niemal promienno, jak tchna caa jego
istota, pocigna Teano ku Pytagorasowi. Powana , sk~'
piona, niejednokrotnie ju szuk:Ha ona w naukach ll'W
strza wytumaczenia tajemnic, ktre kochaa, nie ro z1.1'
miejc ich. Kiedy wszake w promieniach prawdy, w so d '
kim, ogarniaj cym j stopniowo, cieple uczua, e d1.1S~a
jego rozkwita w gbi wa snej jej istoty tysiczlistn r O'
mistyczn, kiedy zrozumiaa , e rozkwit ten jest dzie'
em jego jani i jego sw - zapaaa bezgranicznym dla
mistrza uwielbieniem i mioci gorc, ktr taia w g'
bi serca.
P ytagoras n ie stara si pocign jej . Uczucia swo~e
dzieli pomidzy wszystkich uczniw. Myla jedynJe

368

o SwojeJ szkole,

Grecji, przyszoci wiata.

Jak wielu

~ielkich adeptw, wyrzek si kobiety, aeby odda si


~lepodzielni,e swojemu dzieu. Czarodziejski dar jego wolI, wadza duchowa nad tyloma duszami, uksztatowany
nu przez niego i oddanymi mu jak ubstwianemu ojcu,
,:,-,onny, !idcy ku memu opar mistyczny tylu mioci taJOnych w milczeniu, oraz aromat w cudowny sympatii
lUdzkiej, jaka czya wszystkich braci pytagorejskich ~szystko to zastpowao mu rozkosze pciowe, szczcie
l mio. Pewnego dnia wszake, kiedy rozmyla samotnie w krypcie Prozerpiny o swojej przyszoci, ujrza,
Zb.1iajc si ku niemu powan i stanowcz pikn dzieWIC, do ktrej nigdy nie przemawia w cztery oczy.
tJklka przed nim i, nie podnoszc gowy pochylonej a
do ziemi, bagaa mistrza - jego, ktry mg uczyni
Wszystko! - aby uleczy j z mioci niemoliwej i nieszcZliwej, toczcej jej ciao i poerajcej dusz. Pytagol'~s chcia pozna imi tego, ktrego pokochaa. Po du
gIch wahaniach wyznaa Teano, e to on sam jest owym
~ielbionym, dodajc, e gotowa jest podda si we wszystlm jego woli. Pytagoras nie odpowiedzia nic. Milczenie
to dodawao jej otuchy, podniosa wic gow i ogarna
~o SpojrzeniJem bagalnym, z ktrego bia potga ycia
l czar duszy, zoonej w ofierze na otarzu bezgranicznej
rniuci do mistrza.
Mdrzec wstrznity by do gbi; i chocia umia pokonywa zmysy i zdawi wyobrani, wszelako bysk
du~zy tej przenikn wasn jego dusz. W dziewicy tej ,
ktor mio uczynia dojrza i ktr przeistoczya myl
?ddania si bezwzgldnego, znalaz towarzyszk ycia
~ przeczu moliwo peniejszego ziszczenia swojego dziea. Gestem penym wzruszenia podnis Pytagoras mod
dZiewczyn. I wyczyta ju moga Teano w oczach mistrza, e przeznaczenia ich sploty si na wieki.
Polubieni'e Teano byo pieczci urzeczywistnienia,
n~oon przez mistrza na jego dzieo. Zespolenie si, zlanIe obu istnie byo zupene .
. P ewnego dnia zapytano maonk mistrza, jak du
gIego okresu czasu wymaga oczyszczenie kobie ty po oqWI.jemnlezenl -

21

369

cowaniu z mczyzn. "Jeli uczynia to z mem swoim, jest czyst natychmiast; jeli z obcym - nigdy" brzmiaa odpowied Teano. Wiele kobiet powie z umie
chem, e clo wyrzeczenia sw takich naley by on Pyt&gorasa i kocha go, jak kochaa go Teano.
Maj one suszno. Bowiem nie maestwo jest
uwiceniem mioci, przeciwnie, mio usprawiedliwia
maestwo. Teano tak cakowicie wnikna w gb myli ~wego ma, e, po jego mierci, staa si ostoj Bractwa Pytagorejskiego i e jeden z autorw greckich przytacza zdanie jej o doktrynie Liczb, jako zdanie autorytetu. Daa ona Pytagorasowi dwch synw: Arymnes ta
i Tclaugesa oraz crk: Damo. Telauges by w nastpstwie
nau(;zydelem Empedoklesa i przekaza mu tajniki dOktryny.
Rodzina Pytagorasa suya bractwu za wzr praWdziwy. Dom jego nazwano wityni Cerery, a dziedziniec - wityni Muz. Podczas uroczystoci rodzinnych
prowadzia m.tka choreje 1) niewiast, a Damo - choreje
modych dziewczt. Damo bya pod kadym wzgldem
godn swej matki i ojca. Powierzy jej Pytagoras swoje
pisma, zakazujc bezwzgldn~e zapoznawania z ich treci ludzi, nienalecych do jego rodziny. Po rozproszenil.l
si Bractwa Pytagorejskiego wpada Damo w ostateczn
ndz. Ofiarowywano jej znaczne sumy za cenny rko
pis. Wierna wszake woli ojca odmawiaa stale ich wYdania.
.
Pytagoras pozostawa prZJez trzydz,ieci lat w Krotonie. W cigu lat dwudziestu niezwyky ten czowiek zyska tak wielk wadz, e ci, co p-bogiem go nazwali,
nie zdawali si przesadza. Wpyw ten . wkracza w zakres
cudCJwnoci niejako; aden z filozofw nie posiad nigdY
podobnego. Ogarnia on nie tylko szko krotosk oraz
rozgazienia jej w innych miastach wybrzea italskiego,
lecz rwnie i polityk wszystkich tych pastewek. pytagoras by reformatorem w caym znaczeniu tego sowa.
1) Choreja muzyki li ta lica,

sldaclala sliG w rwnym stop,n iu z poezji,'


bstwu. (Przyp. Hum.) .

pow,i'Qconych

370

Rrotona, osada achaj ska, miaa ustrj arystokratyczny.

Rada tysica, zoona z przedstaw.icieli wielkich rodw,


sprawowaa tu wadz prawodawcz i rozcigaa piecz
nad wadz wykonawcz. Istniay zgromadze nia ludowe,

Wadza ich wszake bya ograniczona. Pytagoras, pragn


cy, aby Pastwo byo adem i harmoni, zarwno nie
uznawa ucisku oligarchii jak chaosu demagogii. p.rzy j~Ujc tedy ustrj dorycki takim, jakim on by, usiowa
jedynie wprowadzi do jego machiny nowe koo. Myl
bya miaa: utworzenie, ponad wadz polityczn, wa
dzy naukowej , majcej gos rozwaajcy i doradczy
W Sprawach zasadniczych i stanowicych gwny orodek,
najw ysz spryn regulacyjn Pastwa. Ponad Rad
Tysica zorganizowa Rad Trzystu, obieran przez tamt, lecz wyczni e spord wtajemniczonych. Liczba ich
W?starcz ajca bya, aby podoa zadaniu. Porfiriusz opoWIada, e dwa tysice obywateli krotoskich porzucio
ZWyky swj tryb ycia i zrzeszyo si, aby wraz z ona
mi i dzie mi , poczywszy we wsplne dobro swoje maj
tki, wie ywot zjednoczonego bractwa. Pytagoras chcia
~ic postawi na czele Pastwa rzd wiedzy mniej taJemnej, lecz majcy rwnie w ysokie stanowisko jak kaP.astwo egipskie. To, co urzeczywistni on na czas peWIen, pozostao marzeni em wszystkich wtajemniczony ch,
ktrzy zajmowali si polityk: wprowadzi ywio wtajemniczeni~ i badania do rzdw pastwowych i pogodzi
: tej syntezie najwysz zasad obieralnoci, a wic zaad~ d emokratyczn, z zasad rzdu, opartego na doborZe rozumu i cnoty.
t Rada Trzystu utworzya zatem rodzaj zakonu poliYcznego, naukowego i religijnego, na ktrego czele stan~ z natury rzeczy Pytagoras. Zobowizywano si wobec
nIego uroczyst, straszliw przysig do zachowania bez~zgldn ej tajemnicy, jak w Misteriach. Towarzys~wa tah e, .c~yli hetairie, rozszerzyy si ~ Krot.ony, gdZl.e bya
e~alna macierzysta, po wszystkIch m emal mIastach
~Ielkie.i Grecji, w ktrych wywieray wpyw potny na
bIeg polityki. Bractwo Pytagorejskie dyo do obj cia

371

wadzy kierowniczej nad pastwem w caej poudniowej

Italii.
Rozgazienia jego sigay Tarentu, Heraklei, Matapontu, Regium, Himery, Katany, Agrygentu, SybarysU
i, jak utrzymuje Arystoksenes, szy a do Etruskw. Co
za do wpywu Pytagorasa n'a rzdy tymi wielkimi i bOgatymi grodami, trudno wyobrazi sobie wpyw podniolejszy, bardziej liberalny, bardziej pokojowy i kojcy,
Gdziekolwiek si zjawi, przywraca lub sprowadza ad,
sprawiedliwo i zgod. Wezwany przed oblicze jednego
z tyranw sycylijskich; zniewoli go potg swojego so
wa do wyrzeczenia si nieprawnie zdobytych bogactw
i zoenia podstpnie zagarnitej wadzy. Miastom, ktre
podlegay sobie wzajem, zapewni niezaleno i wolno.
Jego dziaalno tak dalece bya dobroczynna, e kied1
udawa si na objazd miast, mwiono: "Nie przychodzl
naucza, lecz ulecza".
Przemony wpyw wielki,ego umysu i wielkiego charaktEru, wadza czarodzi,e jska duszy i intelektu tyJ!l
straszliwsz budz zawi, tym gwatowniejsz rodz nienawi, im wyej stoj ponad wszelkie napaci. Panowanie Pytagorasa trwao ju od wierwieku, adept niestrudzony dobiega ju lat 90-iu, kiedy przysza reakcja. Iskra
wybucha we wspzawodniczcym z Krotonem miecie
Sybarys w postaci powstania ludow,ego, ktrego' wynikiem bya poraka stronnictwa arystokratycznego. Pi
ciuset wygnacw schronio si pod opiek KrotocZY- .
kw, Sybaryci zadali wszelako wydania ich. W obawie
pomsty ze strony wrogiego grodu zamierz2.a Rada miasta przychyli si do tego dania, natrafia wszake n 3
opr Pytflgorasa. Za jego wstawiennictwem odmwionO
wydania nieszczliwych, bagajcych o opiek ofiar vi r
ce ich zacitych wrogw. Wynikiem tej -odmowy bya
wytoczenie Krotonowi wojny przez, Sybarys. Armia ,Kratoczykw, pod wodz jednego z uczniw Pytagorasa,
synnego atlety, Milona, zadaa Sybarytom klsk zupe
n, zakoczon zdobyciem ich miasta, obrabowaniem go,
zniszczeniem de ta i przeistoczeniem w kup gruzW'
Niepodobna przypuci, aby podobny odwet dokonanY

Zosta. za zgod Pytagbrasa. Zbyt racym by on prze ci-

~istwm jego zasad, jak w ogle zasad wszystkich wtaJ~mniczonych. Ani oni wszake, ani Milon nie byli w stalUe opanowa ~rozkieznanych namitnoci zwyciskiej
a:mii, podsycanych odwieczn zawici obu mia~t i podnIeccnych niesprawiedliw napaci.
. Wszelki akt zemsty, zarwno ze strony poszczeglnych
Jednostek jak caych narodw, odbija si echem zwrotnYm. w rozptaniu namitnoci. Nemezys pomsty Kroto
C~ykw wybucha w caej grozie: wyniki jej zawisy swoim
c~arm na losach Pytagorasa i jego Bractwa. Po wz,i
c~u Sybarydy lud zada podziau ziemi. Nie zadowalnIajc si otrzymaniem jej, zaproponowao stronnictwo
~en1o.kratyczne zmian ustroju, odbierajc przywileje
adzIe Tysica i znoszc Rad Trzystu, uznajc odtd
Za jE:dyny autorytet gosowanie powszechne. Rzecz natur~lna, e Pytagorejczycy, wchodzcy w skad Rady Ty~lc~, przeciwstawili si reformie, nie zgodnej z ich zasaarru i podcinajcej w korzeniu dzieo ich mistrza. Ju
od dawna byli Pytagorejczycy przedmiotem guchej nie~aWici, jak tajemniczo i wyszo budz zawsz wrd
umu. Ich stanowisko polityczne rozpalio przeciwko nim
Wcieko demagogii. Nienawi osobista, ywiona dla
osoby mistrza, przypieszya wybuch.
PeWien Krotoczyk, imieniem Cylon, zjawi si nie~dy w Szkole w charakterze aspiranta. Pytagoras, barZo Surowy w przyjmowaniu uczniw, odrzuci go z po~odu gwatownoci i krewkoci jego charakteru. Odda- '
~n~ ten kandydat sta si dyszcym niwawici prz,e ciw~~I:m .Zakonu. Korzystajc ze ~wrce~ia si opinii yuhCL:neJ przeciwko Pytagorasowl, zaozy on klub Jego
Przeciwnikw, wielkie zrzeszenie ludowe. Udao mu si
prZYCign na swoj stron gwnych przywdcw ludu,
Z ktrych pomoc zorganizowa w zrzeszeniach swoich
l'e:volucj, rozpocz si majc od wypdzenia Pytago~;JClYk,:". Wobec wzburzonego tumu wstr:i Cyl.on .n a
'ybun l odczyta wyjtki, wykradzione z taJemneJ kSI
gI Pytagorasa, noszcej miano Mowy witej (hieros logos). Wyjtki te celowo przeinaczy i wypa.czy. Kilku

373

mwcw usiowao obroni "braci milczenia", umiejcych


uszanowa nawet zwierzta. Wybuchy miechu byy im
odpcwiedzi.
Cylon kilkakrotnie schodzi z trybuny
i,wchodzi na ni. Wykaza, e przykazania religijne Py~
tagorasa zagraaj wolnoci. "I nie tylko to - dodaje try~
bun. Kim jest w mistrz, w rzekomy p-bg, ktrenn1
reszta lepo jest posuszna, tak e wystarcza, aby wyda
nakaz, a wszyscy braciszkowie wykrzykuj: "mistrz tak
rzek?" kim jest, jeli nie tyranem Krotonu, najgor~
szyrn z tyranw, tyranem ukrytym? Na czym opiera si
ta przyja nierozerwalna, czca wszystkich czonkW
hetairii pytagor'ejsk1ej, jeli nie na pogardzaniu luderJl
i lekcewaieniu go? Maj .oni zawsze na ustach owo powie~
dzenie Homerowe, e ksi winien by pasterzem swo~
jego ludu. A zatem lud jest dla nich stadem tylko! Tak,
samo istnienie bractwa nieustannym jest zamachem na
prawa ludu. Dopki nie zostanie ono zniesione, nie b~
dzie wolnoci w , Krotonie!" Jeden z czonkw zgromad:te~
nia, wiedziony poczuciem lojalnoci, zawoa: "Nie cll
przynajmniej dozwolone bdzie Pytagorasowi i Pytago~
rejczykom przyj i usprawiedliwi si z mwnicy naszej,
zanim zapadnie wyrok ostateczny". Lecz Cylon odpar
wyniole: "Czy Pytagorejczycy ci nie pozbawili nas pra~
wa sdzenia spraw publicznych i wyrokowania o nich"!
Jakim prawem mieliby da teraz, aby ich wysuchano"!
Nie pytali nas o rad, odbierajc nam prawo wydawania
i wykonywania wyrokw sprawiedliwoci; dobrze! wiC
my z kolei zadajmy im cios, nie wysuchujc ich obronY!"
Grzmoty oklaskw byy odpowiedzi na te napaci gwal~
towne i umysy tumu burzyy si coraz bardziej.
Pewnego wieczoru, kiedy czterdziestu gwnych czon~
kw Bractwa zebrao si u Milona, trybun zesforowa
swoje bandy. Otoczono dom. Pytagorejczycy, w ktryell
gronie by ich mistrz, zabarykadowali wejcia. Rozwcie~
czony tum podoy ogie, ktrego pomienie objy wnet
budynek. Trzydziestu omiu Pytagorejczykw, najW~~
bitniejszych uczniw mistrza, z nim samym na czele, zlP~

374

no; jedni. sponli w poarze, inni - padli z rki ludu l).


Jedynie Archipiusz i Lizys uszli z yciem.
Tak 2ginl ten wielki mdrzec, w be,ski czl0wiek,
ktf'ry usiowa wprowadzi ' mdro swoJ do rL'~ w
IUrl7kic},. Wymordowa:1ie PytagorejcL'yk5w by.) h3.serr.
do rewolucji demokr9.tyczne~ w Krotnnie i w zatoce T3. '
renck!.ej. Miasta italskie skazay nieszczsnych uczniw
mistrza na wygnanie. Bractwo zostao rozproszone, szczt
ki jego wszelako rozpierzchy 3i po Sycylii i Grecji, siejc wszdzie nauk mistrza. Lizys sta si mi3trzem Epalninondasa. Po szeregu ponownych przewlotw zyskali
Pytagorejczycy mono powrotu do It3.lii pod warunkiem,
e nie bd tworzyi.i zrzeszenia politycznego. Nie przestay ich wszake czy wzy wzruszajcego bractwa;
'llwaali si zawsze za czonkw jednej rodziny. Jeden
z nich wpad w chorob i ndz i zosta przygarnity z litoci przez pewnego oberyst. Przed mierci nakreli
?n na drzwiach gocinnego domu kilka znakw tajemnych
l rzek do gospodarza: "Bd spokojny; jeden z braci
lnoich zapaci dug". Po roku obcy jaki przyjezdny zatrZYma si w obery i zobaczywszy znaki, powiedzia:

-------

l) Tak bl~zmi opowie Diogenesa z La erty o mierc.i Py_

~g()rasa. Podlug Djcea rka, ktrego sIowa przylacza Porfi~us~, m!str'l. mija.! ocaLil. s'i~ wra~ z, Archi~pem i .Lizysem.
Ika'! SI potem, wdruJq,c od miasta do miasta, az do Ma-

taduntu, gd'Zie umarl 'Z godu, jakoby, w w ityni Muz. MjeSZkacy Malapontu, utrzymywali natomiast, e mdrzec,
Jl'zYjty przez nich goclinnie, dokonywa spokojnie ywota
'" tYm mi,ocie. PokazywaLi nawet Cyceronowi dom jego, Ja"'~ i grb. Zaznaczy naley, e przez dIugi oms po mierci
llllstl'za, mhl;sta, kt6re go najw,icej przeladoway podczas
P~'zewrotu dem-o,kratycznego, ubiegay si o zaszczyt goszcze:n'l:a gO i ocalenia. Miasta, ;poloone nad zatok Tarenck,
~lO~:ly taki sam zacity spr o popioly filozofa, jak miasta
nu () miejsce urodzenia Homera. (Patrz. sum1ienne w tej
sprawie s ludium Chaigneta: Pytagoras li filozofia pytago_
l'ejska).
.

375

"Jestem Pytagorejczykiem; jeden z braci moich umar


tutaj; powiedz, ile jestem ci duny za niego?"
Bractwo przetrwao w cigu 250 lat, lecz idee i tradycje mistrza yj dotychczas jeszcze. Odradzajcy wpyW
Pytagorasa na Grecj by olbrzymi. Wywiera on go
w sposb tajemniczy acz niezawodny za porednictwern
wity, w ktrych prz.ebywa. Widzielimy go w Delfach , nadajcego now si wi.e szczbiarstwu, wzmacniaj
cego autorytet kapanw i stwarzajcego sw sztuk arcywzr P ytii. Dzi ki tej reformie wewntrznej, budzcej
entuzjazm w onie samych wity i w duszy wtajemniczonych, stay si D elf y bardziej ni kiedykolwiek ostoj
mOl"dln Grecji. Widoczne to byo zwaszcza w okresie
wojen perskich. Lat trzydzieci zaledwie upyno od
mierci Pytagorasa, kiedy rozszala si nad wybrzearni
Hellady, przepowiedziany przez mdrca z Samos, cyklon
aZjatycki. W tej -epopei zmagania si Europy z barbarzy
sk Azj ma Grecja, przedstawicielka wolnoci i cywilizacji, oparcie mocne w wiedzy i geniuszu Apollina. pod
wpywem jego ducha patriotycznego i religijnego milknie
budzce si wspzawodnictwo Sparty i Aten; z niego
czel pi na tchnienie Milej ades i Temistokles. Pod Maratonem zapa jest tak wielki, i Ateczykom wydaje si,
e dostrz egaj dwch wodzw, jak wiato promiennych,
walczcych w ich szeregach. Jedni poznaj w nich Tezeusza i Echetosa, inni Kastora i Polluksa. Kiedy armia
Xerxesa, dziesiciokrotnie przywyszajca armi Dariusza, przekracza Termopyle i zalewa Hellad, wwczaS
P ytia z wyyn trjnoga . swojego wskazuje wysacom
Aten drog zbawienia i dopomaga Temistoklesowi do odniesienia zwycistwa na okrtach Salaminy. Karty Herodota drgaj jej urywanymi sowami: "Opuci siedzibY
i wysokie wzgrza grodu zbudowanego wkrg.. . ogie
i grony Mars na wozie syryjskim zburz wiee wasze ..
chwiej si witynie, na murach ich skrapla si pot
zimny, z ich wierzchokw pynie czarna krew ... opucie
wityni moj. Nie ch b dzie wam warowni ni e zdobyt
mur z drzewa. Uciekajcie! podajcie tyy onierzom pieszyn1 i j edco m niezliczonym! 0 , boska Salamino! jake

376

zowrog bdziesz dla synw niewiasty!" 1). W opowiadaniu Ajschylosa bitw rozpoczyna okrzyk, podobny do
Peanu, do hymnu Apollina. "Niebawem dzie na biay ch
rUmakach rozpostar nad wiatem .olniewajce wiato
~Woje . W tej samej chwili wrzawa ogromna, dwiczca
Jak pie ' wita, zrywa si wrd szeregw greckich ;
echa wyspy odpowiadaj jej wybuchem tysicy gosw!
CZY dziwi si mona, e Hellenowie, upojeni nektarem
zWYcistwa, w bitwie u stp Mykole, majc przed sob
Zjq zwycion, obrali za haso: "Hebe! Modoci wie~Uista!?" - Tak, tchnienie Apollina przenika zdumiewaJce te wojny perskie. Zapa religijny, sprawiajcy cuda,
~orywa ywych i umarych, opromienia trofea wojenne
l zoci groby. Zburzono wszystkie witynie, lecz wi
t!nia delficka stoi nieporuszona. Armia perska zbliaa
SI ju, aby zbezczeci grd wity. Wszystkich zdj
dreszcz grozy. Lecz Bg soneczny oznajmi przez usta
arcYkapana swojego: "Sam si .obroni!" Z nakazu wi
tYni oprnia si miasto; mieszkacy szukaj schronienia
: .grotach Parnasu; jedynie kapani pozostali na progu
wltyni na stray witej. Armia perska wchodzi do mia~t~ niemego jak grb; posgi tylko s wiadkami jej wejCIa. W gbi wwozu skbia si ciemna chmura; huczy
gr.orn i piorun spada na najedcw. Dwie skay 'olbrzytnIe staczaj si ze szczytu Parnasu, miadc wi,elkie zastpy Persw'.!). Rwnoczenie rozlega si wrzawa ogrom-

---

l) W mowie wity okrel enie: syn niewiasty oznacza-

tO :~toP.1e niszy wtajem.niczenia, bowi em kobieta m1iaia tuaJ z,naczenie natury. Na ' szczeblu w y:i;szym stali synowie

tn.a, czy]li wtajemniczeni w Ducha i w Dusze. synowie Bo_


to,," , roZ
. . w UJau ]et. lWSffi'Cg'OnJczne
. .l S yn B 0 "" y l'11 W t
aJcmnjCZellll
~a, c~yL~ wtajemniczony w wi edz najwy:iJszn. Pytia nazywa
li e7~ow: "synami niewiasty", okrelaj.c ich cech ~ch reglI. Wzite dosowni e

Czenia.

wyrazy te pozbawione by yby zna _

, 2) Wida je jeszcze w Izagrodzie Mi/nerwy - mwli Heodot (VIII. 39) , _ Najazd Gallij,ski w 200 lat piniej odParty by w sposb podobny. I tutaj wybucha burza, piorul'

377

na ze wityni Minerwy; spod ziemi, pod stopami zabor~


cw, wytryskaj snopy pomieni. Wobec cudw tych co~
faj si przeraeni barbarzycy; ich armia ucieka w po~
pochu. Bg obroni si wasn swoj moc. Czy wyda~
rzyyby si cuda te, czy zostayby odniesione te zwyci~
stW:l, ktre ludzko zapisaa na kartach swojej chway,
gdyby o trzydzieci lat wczeniej nie zjawi si w wi~
tyni delfickiej Pytagoras, aby rozpali w niej ogie wi~
ty? Wolno wtpi o tym.
Kilka sw jeszcze o wpywie mistrza na filozofi
Przed nim istnieli fizycy z jednej i moralici z drugiej
str:my; Pytagoras wkluczy moralno, wiedz i religi
do 5z.e rokiej swojej syntezy. Syntez t nie jest nic inne~
go, jeno doktryna ezoteryczna, ktrej peni wiata od~
nale usiowalimy na dnie wtajemniczenia pytagorej~
skiego. Filozof krotoski nie by wynalazc, lecz wietla~
nym regulatorem tych prawd podstawowych w duchu
naukowym. Obralimy te system jego, jego ramy naj~
bardziej nadajce si do penego wykadu doktryny Mi~
steriw i prawdziwej teozofii.
Ci, ktrzy poszli wraz z nami ladem myli mistrza
zrozumieli, e w gbi doktryny tej bysz czy soce PraW~
dy jedynej. Rozsiane jej promienie znale mona w fi~
lozufiach i religiach; gwnego ich wszake orodka szU'
ka naley tam wanie. Czego potrzeba, aby dotrze do
niego? Badanie i rozumowanie nie wy starcz. Konieczna
jest jeszcze i nade wszystko intuicja. Pytagoras by adep'
tern, by wtajemniczonym pierwszego stopnia. Osign
bezporednie widzenie ducha, posiad klucz nauk tajern'
nych i wiata duchowego. Czerpa wic z prarda PraW'
dy. e za z waciwociami transcendentnymi duszy rO~
ny wal. sli kilkakrouiena Callw, 'Ziemia dry pod ich sto'
parni, w1idz zjawy na dz,1clTIlslcie , witynia Apoll ina zostaje
ocalona. Fakty ie :z.daj. si dowodzi, e ku pla.ni delficc1
posiadali wi edz ognia kos1ll1cznego i umi eli za pomoc pote/5
tajemnych pos,iJtkowa sj elektrycznoci, jak magowie chaI,
llejscy. - Patrz AmedeU!sz Thierry - Historia Gallw, 1.
Btr. 246.

378

Zumnej i uduchowionej czy szczegow obserwacj


przyrody fizycznej oraz mistrzowsk umiejtno porzd
kowania ich w wielkim umyle swoim - 'nikt bardziej od
niego nie by stworzony do wzniesienia gmachu wiedzy
kosmologicznej. Gmach ten nie zosta, co prawda, nigdy
zburzony. Platon, ktry przej od Pytagorasa ca jego
metafizyk, mia dokadne o gmachu tym pojcie, jakkolwiek wyoy je w sposb mniej cisy i jasny. Szkoa
aleksandryjska zaja wysze jego pitra. Nauka wsp
cze~na signa do jego podstaw i wzmocnia jego funda~enty . Liczne szkoy filozoficzne, sekty mistyczne i relIgijne przebyway w rnych jego czciach. Ani jedna
Wszake filozofia nie zdoaa nigdy ogarn jego cao
ksztatu. Caoksztat ten wanie usiowalimy odnale
tutaj w harmonii jego i jego jednolitoci.

379

I{SIGA

SIODMA

PLATON
MISTERIA

ELEUZYSRIB

Ludzie nazwali bstwo, bdce


itosobieniem
mioci Erosem,
pOl1iewa ma s7cl'zydla;
Bogowie
nazwali je - Pte1'Os, poniewa ma
zdolnoM nadawania ich.
1P1alton ("Uczta").
W niebie poznawa -

to widzie,
Na ziemi - przypomina sobie.
Szczsny, 7eto przeszedl przez cW
da misteriW,
Bowiem zna rdlo i poznal 7ere s
ycia.

tPJndar,

Po dokonaniu prby odtworzenia w osobie Pytagorasa

najwikszego z wtajemniczonych greckich i ujawnienia

Za jego przewodem pierwotnych zasad powszechnych


P:awdy religijnej i filozoficznej moglibymy waciwie
nl~ rnwi ju o Platonie, ktry nada jedynie prawdzie
teJ forrn bardziej dowoln i bardziej j spopularyzowa.
Oto wszake powd, ktry nas zatrzyma przez chwil
PrZed szlachetn postaci ateskiego filozofa.
t Niewtpliwie, istnieje doktryna - rodzicielka i synb~za religii i filozofii. Rozwija si ona i pogbia w przel~gU wiekw; podstawa jej wszake i orodek pozostaj
nIezrnienione. Odnalelimy gwne jej wytyczne. iCzy
WYstarcza to? Nie; naley jeszcze wykaza , powoan w yfO~.rni Opatrznoci, przyczyn rnych jej odmian, w zak~znoci od ras i wiekw. Odtworzy naley acuch wiel~
lICh wtaj emniczonych, ktrzy byli istotnymi wieszczaml
~dzkoci. Wwczas dopiero si kadego z nich spotguje
sIa Wszystkich innych i j edno prawdy odsoni si n am
W &c.rne j wanie rnolitoci jej wyrazu. Grecja - jak
~sZYstko na wi ecie - miaa swoj jutrzenk , swoj pe
nI .&oca i swj zachd. Takie jest prawo dni, ludzi, n a~~dow,. ziem i n iebo Orfeusz jest wtajemniczonym juGZen~l, P ytagoras - peni soca, Platon - zachodu
. recJ I, zachodu gorco-purpurowego, ktry staje si rzanYrn witaniem nowej jutrzni, jutrzni ludzkoci.

383

Platon idzie za Pytagorasem, jak nioscy pochodni


na misteriach Eleuzyskich kroczy za wielkim hierofan~
t. Wraz z nim przenikniemy raz jeszcze, drog odmien~
n, poprzez aleje wiodce do sanktuarium, do samego ser~
ca wityni, aby mc przyjrze si ukrytemu tam wiel~
kiemu jej tajnikowi.
Zanim wszake udamy si do Eleuzys, dajmy posuch
naszemu przewodnikowi, boskiemu Platonowi. Niech oIl
sam ukae nam rodzinn ziemi swoj, niech opowie naJ'll
dzieje swojej duszy i niech poprowadzi nas do swojego
ukochanego mistrza.

384

I
MIOSC
Urodzi si

PLATONA I SMIERC SOKRATESA.


w Atenach, w

ojczynie Pikna

i Ludz-

koci. Oczom modzieca odsaniay si widnokrgi bezkresne. Attyka otwarta na wszystkie strony wiata wrzy-

na

si,

niby dzib

okrtu,

w morze Egejskie i krluje nad

krgiem wysp, co jak szereg biaych syren rozsiady si

na liemnym szafirze fal. Wzrs u stp Akropolu, pod


opiek Pallas Ateny, na paszczynie rozlegej, otoczonej
fioletem gr i spowitej w lazury wietliste, pomidzy
marmurowo ciennym Pentelikonem i Hymetem, uwie
CZonym lasami wonnych pinii I dokoa ktrych rozlega si
brz~czenie pszcz a cich zatok Eleuzysk.
Tym pospniejszy i bardziej zamiony by widnokrg
Polityczny, otaczajcy lata dziecice i modo Platona.
Przypady one na w okres nieubaganej wojny Peloponeskiej, bratobjczej w.alki Sparty i Aten, ktra przypic::szya rozprzenie Grecji. Przeminy wielkie dni
Wojen perskich, zaszo soce Maratonu i Salaminy. Rok \
narudzin Platona (429 przed Chr.) jest rokiem mierci PerYklesa, najwikszego z greckich mw stanu, nieskazitelnego jak Arystydes, zrcznego jak Temistokles, naj doskonalszego przed~tawiciela cywiliza<rji' helleskiej, czo
Wieka, ktry umia czarowa burzliw demokracj ate
sk, gorcego patrioty, ktry pord gwatownych zamieSzek ludowych umia zachowywa spokj p-boga. Matka
Platona musiaa opowiedzie mu wydarzenie, ktrego
bya wiadkiem na dwa lata przed przyjciem na wiat
W8jemnlClenl _ 25

385

przyszego

filozofa. Spartanie zajli Attyk; Ateny, ktrych byt narodowy by zagroony, walczyy przez ca
zim i Perykles by dusz obrony. W ponurym roku tym
odbya si w Ceramiku, dzielnicy Ateskiej, uroczysto
imponujca. Mary wojownikw polegych za ojczyzn
umiE::szczone byy na wozach aobnych, a lud cay zgromadzi si dokoa olbrzymiego grobu, w ktrym zoy
miano pospou ich zwoki. Mauzoleum to czynio wraenie
wspaniaego, pospnego symbolu grobu, ktry Grecja
wasnymi rkami kopaa sobie swoj walk wystpn
Wwczas to wygosi Perykles najpikniejsz z mw, jak
przekazaa nam staroytno. Tucydydes przepisa j na
swoich tablicach piowych, na ktrych, jak tarcza na
frontonie wityni, janiej sowa: "Grobem bohaterw
jest wszechwiat cay, a nie kolumny zdobne w napisy
pOITlpatyczne". Sowa te tchn gbokim zrozumie niem
Grecji i jej niemiertelnoci.
Lecz po mierci Peryklesa c pozostao z dawnej
Grecji, ktra ya swoimi ludmi czynu? Wewntrz Aten
wanie dogorywajcej demokracji; na z ewntrz nieustanna groza najcia lacedemoskiego, wojna na ldzie
i na morzu, zoto krla Perskiego, krce, niby trucizna
zakaajca, w rkach trybunw i urzdnikw .
Po Peryklesie odziedziczy Alcybiades popularno
i wzgldy powszechne. Typowy ten przedstawiciel zoteJ
mbdzie y ateskiej sta si bohaterem dnia. Awanturniczy polityk, intrygant peen powabu, z umiechem prowadzi ojczyzn swoj do zguby. Bacznie zaobserwowa
go Platon, ktry w nastpstwie mistrzowsk da psychologi tej postaci. Przyrwnywa on szalon dz wadzy,
jaka opanowaa dusz Alcybiadesa, do wielkiego uskrzydlonego szer szenia, dokoa ktrego brzcz nami tnoci,
uwieczone kwiatami, zaprawione aromatami, upojone
winem i wszystkimi wyuzdanymi rozkoszami, idcymi
w ich orszaku. Zywi go one, hoduj, zbroj wreszcie
w da ambicji swoich. Wwczas ten tyran duszy, otoczony konwojem obdnym, miota si wciekle, a jeli
znajduje dokoa siebie myli i ucz.ucia uczciwe, zdolne
jeszcze wstydem s pon , zabija je i odpdza, dopki nie

386

;YPije z duszy resztek powcigliwoci i nie wypeni jej


Zaern, ktry wywoa.
d .~iebo ateskie ma wic barw pospn w latach mo
ttOSCI Platona. Majc lat dwadziecia pi, by wiadkiem
bi~oc.znym wzicia Aten przez Spart po nieszczliwej
y/le morskiej pod Aigos Potamos. Potem widzia wejoCle Lizandra do swojego rodzinnego miasta; oznaczao
d~() .koniec niezawisoci Aten. Widzia, jak burzono przy
1b..\V~kach muzyki godowej mury zbudowane przez TettilStok~esa i jak upojony triumfem nieprzyjaciel literalD~e tanczy z radoci na ruinach jego ojczyzny. Potem
zYs zy czasy trzydziestu tyranw i ich okruciestw.
w ,?b~azy te zaspiy modocian dusz Platona, nie byy
i Sl.c;kz e w stanie zmci jej. Bya .ona agodna, jasna
Ib.f1'l;e~rzysta jak strop nieba nad Akropolem. Platon by
Do~d~lecem wysokiego wzrostu, o szerokich 'r amionach,
j~d aznym, skupionym, zawsze prawie milczcym; ilekro
Wo~~k otwiera usta, sowa jego tchny cudown wrali
wy~~l ~ czaruJc sodycz. Nic w nim nie razio nagym
tOd~ okIem, przesad, ani nadmiernoci. Liczne i rno
w;:~ Uz~olnienia jego ukryte byy, jak gdyby skupione,
w1' ~JWyzszej harmonii jego jestestwa. Wdzik podniosy,
kob. zona skromno przysaniay powag jego umysu;
tUl' leca niemal czuo agodzia msko i hart jego naCi Y.. Cnota jego wykwita umiechem i powabem czystojtkl'l1eWinn~. Cech wszelako grujc, niezwyk, wyzaweW duszy jego by pakt tajemniczy, jaki, zdao si ,
kUis~r~ ?na z Wiekuistoci. Tak, jedynie sprawy wieDl'z ", '~. z~c zdaway si w gbi wielkich jego oczu; inne
CiadIs IZIway si po nich, niby zjawy zudne po zwierttay a~eJ tafli. Poza widomymi, zmiennymi, niedoskoWidzr.n1 postaciami istot i wiata dostrzega ksztaty nieisto~ lal~e, doskonae, zawsze promienne tych samych
\Vzo~ WI~zialne tylko dla ducha jedynie i suce mu za
aw Y wIekUiste. I oto dlaczego mody Platon, nie zdottaws:r ~formu?wa~ jes:cze doktryny ~wo~ej.' t;ie. wiedz~~
bosko '. ze bdzJe kIedys filozofem, mIa JUz sWladomosc
dlac;e J rzeczywistoci Ideau i jego wszechobecnoci. Oto
ego na widok suncych ruchem rozkoysanym nie-

387

wiast, wozw aobnych, uroczystoci i smutkw - wzro~


jego zdawa si siga dalej i mwi: "Czemu pa cza
i CZtmu wznosz okrzyki radoci? Zdaje im si, e s,
a nie s. Czemu nie mog przywiza myli do tego, CO
si rodzi i do tego, co, wniera? Dlaczego kocha mog
jedynie niewidzialne nierodzce si i nieumierajce,
a wszake istniejce wiecznie?"
.
Mio i Harmonia - oto tre duszy Platona; ja1<aZ
jednak Harmonia i jaka Mio?! Ukochanie Pikna w!e:
kuistego i Harmonia, obejmujca wszechwiat. Im WZJll O
a
lejsz i gbsz jest dusza, tym wicej zuywa czasu II!
poznanie samej siebie. Pierwszy poryw Platona pch~
go ku sztuce. Pochodzi z wysokiego rodu, bowiem ojCIeC
jego utrzymywa, e jest potomkiem krla Kodrut
a matka wywodzia pochodzenie swoje od Solona. :rJ o,
do jego upyna wic w zwykych ramach ycia bog:
tego Ateczyka: otacza je przepych oraz wszelkie pOJl ~
okresu upadku. Odda si im bez naduywania ich, lec,
i bIOz pruderii, yjc yciem swojego otoczenia, korZystaj
jc w sposb szlachetny ze swego dziedzictwa, otocZOIle
i podejmowany przez licznych przyjaci. Zbyt dob~!j
opisa nam w swoim Fajdrosie mio we wszystkich Jal
przejawach, abymy mogli przypuci, e nie zakoszto WJl1
jej uniesie i okrutnych jej rozczarowa. Pozosta Jl~o'
po .1im jedyny wiersz, rwnie namitny jak wiersz 5~ ta
ny, tak samo iskrzcy si wiatem, jak noc gwiadzltj
nad morzem Cykladzkim: "Chciabym by niebem, a.,
mie miriady oczu do patrzenia na ciebie". Szukajc Jl~~,
wyszego Pikna poprzez wszystkie rodzaje i formy pljj.
knoci, oddawa si z kolei malarstwu, muzyce i poeZ ,
Ta ostatnia zdawaa si odpowiada wszystkim jeg~
mogom, tak e zatrzyma si wreszcie na niej. ZdumleWal
jc mia atwo do wszystkich jej rodzajw. OdcZU' \
z jednak si poezj miosn i pieni pochwalne, epopeJl~
tragedi, nawet komedi zaprawn naj subtelniejsZ ~~e'
attyck. Czego brako mu, aby sta si drugim Sofo je
sem i podnie teatr ateski z grocego mu niech~b~e'
upadku? Myl ta przemawiaa do jego ambicji. prz~Jacillt
le nie szczdzili mu zachty w tym kierunku. Majc

W;,

388

'",

dWadziecia siedem, napisa kilka tragedii i zamierza


Przystpi z jedn z nich do konkursu.
W tym wanie czasie zetkn si Platon z Sokrate~ern, ktry prowadzi dysputy z modymi ludmi w ogroach Akademii. Mwi o Sprawiedliwoci i Niesprawie~liw.Oci, o Piknie, Dobru i Prawdzie. Poeta zbliy si
? fIlozofa, wysucha jego dowodze, powrci nazajutrz
l Odtd co dnia ju. Po upywie kilku tygodni przewrt
Z~Pelny dokona si w jego umyle. Beztroski modzie
~I:C. poeta peen uud nie poznawa samego siebie. NaroZll SI Z niego inny Platon pod wpywem sw tego, kt- '
nazywa si sam "akuszerem dusz". Co si waciwie
alo? Jakich czarw uy ten rezoner o twarzy satyra,
by Wyrwa piknego, genialnego Platona ze rodowiska
~rz;~YChu i rozkoszy, oderwa go od poezji i pikna, narOCI go na pen zaparcia si siebie drog mdroci?
S Prosty by cz~ek, ale wielki orygina z tego poczciwego
okratesa. Syn rzebiarza, sam te w latach mlodzie
~ZYCh rzebi trzy Gracje; potem rzuci duto, mwic,
ch ~~li rzebi dusz wasn anieli marmur. Od tej
d ~lh powici cae swoje ycie na poszukiwanie m
/o,~ci. Spotyka go mona byo w gimnazjach, na placu
~blicznym, w teatrze, rozmawiajcego z modymi lud
t~. i dajcego od kadego z nich uzasadnieilia swoich
Ie rdze.
.
11a ~d kilku lat rzucili si sofici, jak chmara szaraczy,
. W ,teny .. Sofista jest sfaszowan kopi, a zarazem y11i ,legaCJ filozofa, podobnie jak demagog jest podrobi 0nt
dz. Inem stanu, hipokryta - podrobion kopi ksi
WeCl., czar~y magik - szataskim podrobieniem prawdzigO
szy wtaJemniczonego. Typ grecki sofisty jest subtelniejdz '. bardziej rozumujcy, uszczypliwszy od innych; rol aj ten wszake sta jest waciwoci cywilizacji ch y11iCYC~ :si ku upadkowi. Roi si w nich od sofistw rwnie
zyeUlllknienie, jak od robakw w gnijcym ciele. Czy naWWaj' si ateistami nihilistami czy pesymistami d sz.dzie i po wsze c~asy - wszyscy sofici podobni s
s~ SIebie wzajem. Zawsze przecz istnieniu Boga i Du, a wic istnieniu Prawdy i Zycia / najwyszego. So-

!rr

389

fici z czasw Sokratesa: Gorgiasze, Prodikusy i pra~'


gorasi, dowodzili, e nie ma rnicy pomidzy praWa.
a bdem. Chepili si, e potrafi dowie kadego twie r'
dzenia rwnie dobrze, jak twierdzenia odwrotnego; utr~Y:
mywali, e nie istnieje inna sprawiedliwo poza si, lJl,
na prawda poza sdem danego osobnika. Przy tym zad~
woleni z siebie, uywajcy ycia, sono kac sobie pla cI
za swoje wykady, pchajcy modzie do rozpusty, intryg
i tyranii.
Sokrates zbliy si do sofistw z ujmujc swoj slo:
dyc.l i przenikliw prostot, niby czowiek ciemny, prag,
ncy si owieci. Oko jego byszczao rozumem i do br.o
tliwoci. Potem, przechodzc od pytania do pytanI::
zmusza ich do wypowiadania twierdze wrcz odw ro
nych anieli te, ktre formuowali pierwotnie i do przY:
znawania si, e nie wiedz nawet, o czym mwi. WY
kazywa im te, e nie znaj przyczyn ani zasad niczego,
im, ktrzy chepili si, e posiedli wiedz wszechwiatad'
Zamknwszy im w ten sposb usta, nie chepi si o I
niesionym zwycistwem, lecz, przeciwnie, dzikoW~:
z umiechem swoim przeciwnikom za pouczenie go a.e
powiedziami .swoimi, dodajc, e "wiedzie, i si nic J'l\
wie, jest pocztkiem prawdziwej mdroci". W co wier~~:
co twierdzi sam Sokrates? Nie przeczy istnieniu Boga al
czci ich tak samo, jak jego wspziomkowie, utrzymY w,
wszake, e istot~ ich jest nieprzenikniona i szczerze. prz~,
znawa si, e nie rozumie nic z fizyki i metafizykI, w"
kadanych w szkoach. Najwaniejsz jest rzecz - ~~e
wi - wierzy w Sprawiedliwo i Prawd i stosow ac Ji
w yciu. Dowodzenia jego nabieray mocy szczeg1 J'le,
w jego ustach, bowiem on sam najlepszy stanowi przY,
kad na ich poparcie: nieposzlakowany obywatel, nieustray
szony onierz, nieskazitelny sdzia, przyjaciel w ier.\
i bezinteresowny, bezwzgldny pan wszystkich sw OIC
dz.

.~

Jak widzimy, taktyka wychowania moralnego zmie~~,


si zalenie od rodowiska i czasu. Pytagoras wobec VI ,
jemniczonych uczniw swoich rzuca hasa moralne z d
o
yn kosmogonii. W Atenach, na placu publicznym, posr

y;1

390

Kleonw 1 Goriaszw, mwi Sokrates o wrodzonym poczuciu Sprawiedliwoci i Prawdy, by odbudowa wiat
i zachwiany w posadach ustrj spoeczny. I jeden i drugi,
pierwszy w porzdku zstpujcym zasad, drugi w ich porzdku wstpujcym, dowodzili tej samej prawdy. Pytagoras jest wyobrazicielem podstaw oraz metody najwy
szego wtajemniczenia; Sokrates wieci er wiedzy dostpnej dla wszystkich. Aeby nie wyj ze swojej roli
popularyzatora, nie chcia zosta wtajemniczonym w tajniki eleuzyskie. Mimo to mia gbokie odczucie i zrozumienie najwyszej prawdy, jakiej uczyy wielkie Misteria i wierzy w ni cakowicie. Kiedy mwi o niej on,
w dobry i mdry Sokrates, zmienia si na twarzy, jak
Faun natchniony, ktrym owadnie Bg. Oczy jego po
ny, aureola wiata opromieniaa ys jego czaszk ,
a z ust jego padao jedno z owych prostych zda sone
cznych, rozjaniajcych gbie rzeczy.
Co wszake spowodowao, e Platon uleg nieodpartemu czarowi tego cz@wieka, ktry podbi go cakowicie?
Oto, poznawszy go, zrozumia wyszo Dobra nad Pi~
knem. Bowiem Pikno jest urzeczywistnieniem Prawdy
jedynie w uudzie Sztuki, za Dobro dokonywa tego w g
biach dusz. Rzadki i potny urok, w ktrym zmysy a
dnej nie odgrywaj roli. Na widok czowieka prawdziwie
sprawiedliwego zblady w duszy Platona olniewajce
wietnoci sztuki widomej, a na ich miejscu wykwito
marzenie bardziej boskie.
Czowiek ten wykaza mu niszo pikna i sawy,
W jego dotychczasowym ich ujmowaniu, wobec pikna
i chway duszy czynnej, zjednywajcej na zawsze inne
dusze dla' swoich prawd, gdy, przeciwnie, wspaniaoci
Sztuki zdolne s jedynie byszcze przez chwil zud
prawdy pod barwn zwodnicz oson. To promienne wiekuiste Pikno, bdce "Wspaniaoci P.rawdy", zabio
zmienne i uudne pikno w duszy Platona. Oto dlaczego
Platon, wyrzekajc si wszystkiego, co ukocha dotychczas, odda si Sokratesowi w kwiecie modoci swojej
z ca poezj, jaka graa mu w duszy. Wielkie to zwyci391

stwo Prawdy nad Piknem miao nieobliczalne dla dziejw ducha ludzkiego wyniki.
Przyjaciele Platona czekali tymczasem na jego pierwszy popis poetycki na arenie tragedii. Zaprosi ich tedy
do siebie na wielk uczt; wszyscy dziwili si, e w tym
wanie momencie j wydaje. Byo bowiem w zwyczaju
wydawa j dopiero po zdobyciu nagrody i po pierwszym
wystawieniu uwieczonej tragedii. Nie odmawiao si
wszake zaprosin bogatego syna domu, w ktrym spotka
mona byo Muzy i Gracje "w towarzystwie Erosa. Dom
jego by od dawna miejscem zebra wykwintnej modzie
y ateskiej. Platon wyda majtek na to przyjcie. Ustawiuno stoy biesiadne w ogrodzie. Modzi chopcy, uzbrojeni w pochodnie, owietlali ucztujcych. Na zebraniu obecne byy trzy naj pikniejsze hetery ateskie. Festyn trwa
do rana. piewano hymny na cze Amora i Bachusa.
Fletniarki taczyy swoje najlubieniejsze tace.
Wreszcie poproszono Platona, by wygosi jeden ze
swoich dytyrambw. Podnis si ..z umiechem i rzek:
"Uczta dzisiejsza jest ostatni, jak dla was wydaj. Od
dnia dzisiejszego wyrzekam si uciech ycia, aby powi
ci !)i mdroci i ladami nauki Sokratesa. Ot, wiedzcie Ci tym wszyscy: wyrzekam si poezji nawet, poznaem
bowiem jej nieudolno wyraania prawdy, do ktrej d
Nie stworz ju ani jednego wiersza i spal w waszej
obecnoci te wszystkie, ktre dotychczas uoyem". Jeden czny okrzyk zdumienia 1 protestu rozbrzmia ze
wszystkich kocw biesiadnego stou, dokoa ktrego leeli na oach wspaniaych gocie, strojni w wiece z wonnych r. Jedne z tych twarzy, rozpalonych winem, wesooci i dowolnymi tematami rozmowy, wyraay zdziwienie, inne oburzenie.
Tu i owdzie wykwita na obliczu ktrego z wykwintnisiw czy sofistw umiech niedowierzania i szyderstwa.
Uwaano pomys Platona za sza i witokradztwo; nalegano, aby cofn, co powiedzia. Platon wszelako potwierdzi swoje postanowienie ze spokojem' i stanowczoci,
ktre wykluczay wszelk mono repliki. Zakoczy,
mwic: "Dzikuj wszystkim uczestnikom tej uczty po39~

egnalnej; zatrzymam wszelako przy sobie tylko tych,


ktrzy zechc dzieli nowe moje ycie. Przyjaciele Sokratesa bd odtd jedynymi moimi przyjacimi".
l Sowa te wiony niby fala mronego tchnienia po poU kWietnym.
Pod ich wpywem zaspiy si radosne
przed chwil twarze, przybierajc w wyraz zaenowania
1 przymusu, zwyky ludziom kroczcym w orszaku pogrubowym. Kurtyzany podniosy si i kazay odwie si
w lektykach swoich, obrzucajc gniewnym spojrzeniem
Palla domu. Wytworni modziecy i sofici wysunli si
~e sowami ironicznymi i podkpiwajcymi: "Bd zdrw
~lat(,nie! Bd szczliwy! Powrcisz do nas! egnaj!
.c..egnaj !"
. Jedynie dwaj powani inodzi ludzie pozostali przy
111m. Uj za rce wiernych tych przyjaci i, zostawiajc
~a p oprnione amfory wina, osypujce si re, liry
1 fletnie porozrzucane w nieadzie pord penych jeszcze
~.al, wyprowadzi ich na wewntrzny dziedziniec domu.
J1 zeli tam, spitrzony na maym otarzu, stos zwojw
rrgaminowych. Byy to wszystkie dziea poetyckie 1?la~na. Poeta wzi pochodni i podpali ni stos z umie
c ern, wypowiadajc te sowa: "Wulkanie, zejd do nas;
Potrzebny jeste Platonowi" 1).
. Kiedy zgas pomie, ulatujc w powierz e, zy nape
llly oczy obu przyiaci, ktrzy poegnC'Ji w milczeniu
P!'ZY2zego swojego mistrza. Platcn wszake, pozostawszy
~am, nie paka. Spokj, cisza cudowna przepeniy ca
~:~o istot. Myla o Sokratesie, do ktrego mia i. wit
tOZOWi ju tarasy domw, kruganki, kolumnady i fronOny wity; niebawem pierwszy promie soca zaby
~~i na kasku Minerwy, na szczycie najwyszym Akrou.

---

l) Fragmen t pelnego wydaruia dziel Plat(ma, zachowan y


od tytulem .,Platon, palcy swoje poezje".

393

II

WTAJEMNICZENIE PLATONA I JEGO FILOZOFI.A.


W trzy lata po przystpieniu Platona do grona uczniW
Sokratesa zosta mistrz skazany ml mier przez Aeropag
i umar w otoczeniu swoi'c h adeptw po wypiciu kubj{3
Cykllty.
'
Niewiele mamy faktw dziejowych, ktrych historia ty;
lokrotnie byaby powtarzana, jak mier Sokratesa. lJta r
si obecnie pogld, e Aeropag mia suszno ze swoje~O
stanowiska, skazujc Sokratesa, jako wroga religii paP'
stwowej, bowiem, przeczc istnieniu Bogw, godzi on 1111
cao republiki ateskiej. Wykaemy niebawem, e twie r'
dzenie to cechuj dwa bdy zasadnicze. PrzypomnijJ1l~
przede wszystkim, co Wiktor Cousin odway si napi~lIC
we wstpie do Apologii Sokratesa, w piknym sw o: Jll
przekadzie dzie Platona: "Anytus, przyzna to nal eZY'
by obywatelem godnym szacunku; Aeropag - sdem wY'
rozumiaym i umiarkowanym; jeli te czemu mona bY'
oby si dziwi, to faktowi skazania Sokratesa tak p~~ ,
oraz nie wydania wyroku znaczn wikszoci gosW.'
Filozof francuski, minister owiecenia publicznego, 11le
dostrzega, e, gdyby suszno bya po jego stronie, na'
leaoby wyda wyrok potpiajcy zarazem filozofa i r~:
ligi. aby mc sawi wycznie polityk kamstwa, gwa
tu i przemocy. Bowiem, jeli dana filozofia doprow adZlI
z koniecznoci do obalenia podstaw ustroju spoeczneg,~~
nie jest ona niczym wicej, jeno obdem szumnym; jeS J
394

za religia moe si utrzyma jedynie dziki zakazowi


poszukiwania prawdy, jest" ona tylko tyrani zowrog.
Postarajmy si by sprawiedliwszymi zarwno w stosunku 00 religii greckiej jak i do greckiego filozofa.
Istnieje fakt zasadniczy i uderzajcy, ktry uszed
uwagi wikszoci historykw i filozofw nowoczesnych.
W Grecji rdem, nader rzadkiego zreszt, przelado
wania filozofw nie byy nigdy witynie, lecz zawsze
ludzie, robicy polityk. Filozofii helleskiej obc bya
wojna kapanw z filozofami, jaka odgrywa tak wielk
rol w naszej filozofii, zaczwszy od zniszczenia ezoteryzmu chrzecijaskiego w drugim wieku naszej ery. Tales
mg bezpiecznie gosi, e wiat powsta z wody; Heraklit - e jest on dzieem ognia; Anaksagoras mg utrzymywa bezkarnie, e soce jest rozpalon do biaoci mas ognist; Demokryt dowodzi, e wszystko powstao
z atomw. Nie zaniepokoio to bdnej wityni. Wiedziano w nich o tym, wiedziano wiele wicej jeszcze. Wiedziano take, i rzekomi filozofowie, przeczcy istnieniu
Bogw, nie mogli obali ich w wiad omoci ludu; wiedziano, e prawdziwi filozofowie wierzyli w nich w ten sam
spo:;b, co ~tajemniczeni, widzcy w nich symbole wi el kich kategorii hierarchii ducha; Boskoci , przenikaic e j
Natur; Niewidzialnego, kierujcego Widomym. Doktryna E:zoteryczna bya wic 'llzem, czcym prawdziw
filozofi z prawdziw religi. Oto fakt, gboko tkwicy
w naturze sprawy, podstawowy i ostateczny, wyjaniaj
cy tajemny ich sojusz w cywilizacji helleskiej.
Kt zatem oskary Sokratesa? Kapani eleuzyscy,
ktr:,;y zorzeczyli sprawcom wojny Peloponeskiej, otrz
sajc py 'Z szat swoich ku Zachodowi, nie wyrzekli prze. ciwko niemu ani sowa. Co si za tyczy wityni delfiCkiej, zoya mu ona naj pikniejsze wiadectwo, jakie
mona da czowiekowi. Pytia, zapytana o sd Apolina
o Sokratesie, orzeka "Nie ma czowieka wolniejszego,
sprawiedliwszego i rozwaniejszego" 1). Oba wic gw
ne punkty oskarenia Sokratesa: e psuje on modzie

1) Ksenofont: "Apologia Sokratesa".

395

i nie wierzy w Bogw, byy jedynie pretekstem. Na drugi zarzut odpowiedzia Sokrates sdziom swoim zwyci
sko: "Wierz w mojego ducha opiekuczego, tym bardziej
_ wic wierzy musz w Bogw, ktrzy s wielkimi duchami wszechwiata". Skd wic ta nienawi nieubagana
do mdrca? Oto, zwalcza on niesprawiedliwo, demaskowa obud, wykazywa fasz i bezpodstawno tylu
czczych uroszcze. Ludzie wybaczaj wszystkie wystpki
i wszelkie ateizmy, nie wybaczaj wszake nigdy tym,
ktrzy ich zdemskowali. Dlatego wanie prawdziwi
ateusze, zasiadajcy w Aeropagu, wydali wyrok mierci
na sprawiedliwego i niewinnego, pomawiajc go o zbrodni, ktr oni raczej p'openiali. W cudownej obronie swojej, odtworzonej przez Platona, Sokrates wypowiada to
sam z zupen prostot: "Te wanie poszukiwania moje
bezowocne ludzi mdrych pomidzy Ateczykami wywoay pr.zeciwko mnie tyle nieprzyjani niebezpiecznych,
std wszystkie oszczerstwa, szerzone na mj rachunek, bowiem wszyscy ci, ktrzy suchaj mnie, sdz, e wiem
sam to wszystko, na mocy czego zdzieram mask z ciemnoty innych ... Intryganci czynni i liczni, mwic o mnie
podug planu z gry ukartowanego, z darem wymowy
zdolnym porwa suchaczy, od dawna ju dziurawi wam
uszy najpodstpniejszymi, najbardziej wiaroomnymi pogo:>kami i przeprowadzaj bez wytchnienia swj system
szk<llowania. Dzisiaj wystawiaj przeciwko mnie Melitusa, Anytusa i Lykona. Melitus jest przedstawicielem poetw; Anitus - politykw i artystw; Lykon - mwcw".
Poeta - tragik bez talentu; zoliwy, fanatyczny bogacz i bezczelny demagog, zdoali wymc skazanie na
mier najlepszego z ludzi; mier ta uczynia go niemiertelnym. Mg on te z dum oznajmi sdziom swoim: "Bardziej wierz w Boga, anieli ktrykolwiek
z oskarycieli moich. Czas ju, abymy si rozstali; dla
mnie - czas umrze, dla was - y. Komu z nas lepszy
los f:rzypad w udziale? Nikomu to nie wiadomo, jedynie
Bogu" l).
I

l)

Platon: "Apologia Sokratesa".


396

Sokrates nie tylko nie obala prawdziwej religii i jej


symbolw, lecz, przeciwnie, uczyni wszystko, aby j
umocni. Byby on najwiksz ostoj swojej ojczyzny,
gdyby zdolna ona bya zrozumie go. Podobnie jak Chrystus, umar on, przebaczajc katom swoim i sta si dla
ludzko~ci caej wzorem mdrca - mczennika. Bowiem
uosabia on ostateczne wprowadzenie wtajemniczenia indywidualnego i wiedzy, otwartej dla wszystkich.
Jasny obraz Sokratesa, umierajeego za prawd i sp
dzajcego ostatni godzin ycia na rozprawianiu z uczniami ~~woimi o niemiertelnoci duszy, uwieczni si w sercu
Platona jak widok naj pikniejszy i naj witsza tajemnica.
Byo to jego pierwsze wielkie wtajemniczenie. W nastp
stwie. studiowa fizyk, metafizyk, i wiele innych nauk ;
pozusta wszelako na zawsze uczniem Sokratesa. Przekaza
nam ywy obraz swj, wkadajc w usta mistrza skarby
wasnych myli. Ten kwiat skromnbci czyni z niego idea
ucznia ,zarwno jak ogie zapau czyni ze poet filozofw. Mimo e wiadomo nam, i zaoy szko swoj, majc lat pidziesit i umar, liczc lat osiemdziesit, nie
moemy go sobie wyobrazi inaczej, anieli modym . Albo:;
wiem modo wiekuista jest udziaem dusz, ktre z g ~
bi myli cz bosk prostot.

Platon zawdzicza Sokratesowi pierwsz wielk podpierwiastek czynny i mski swojego ycia, swoj
w sprawiedliwo i w prawd . Wiedz swoj i tre
idei swoich zaczerpn z wtajemniczenia w Misterie. G~
niusz jego ujawni si w nadaniu im nowej formy, zarazem poetyckiej i dialektycznej. Wtajemniczenie swoje
zdoby nie tylko w Eleuzys. Szuka go u wszystkich dostpnych rde wiata staroytnego. Po mierci Sokratesa zacz podrowa. Sucha wykadw kilku filozofw w Azji Mniejszej. Std uda si do Egiptu, aby . zawiza blisze stosunki z kapanami i przeszed przez
wtajemnicenie Izydy. Nie osign, jak Pytagoras, stopnia wyszego, uprawniajcego do stanowiska adepta, dajcego istotne i bezporednie widzenie prawdy boskiej
, Wraz z wadz nadludzk z punktu widzenia ziemskiego.
Zatrzyma si na trzecim stopniu, ktry darzy zupen janiet,
Wiar

397

snoci umysow

oraz panowaniem intelektu nad

dusz

i ciaem. Potem uda si do poudniowej Italii, aby zetkn


si z Pytagorejczykami, wiedzia bowiem dobrze, e Pytag0ras by najwikszym z m drcw greckich. Naby na
wagft zota jeden z rkopisw mistrza. Zaznajomiwszy si
w ten sposb z tradycj ezoteryczn Pytagorasa u' samego
jej rda, zapoyczy od filozofa tego idee przewodnie
i osnow swojego systemu 1).
Po powrocie do Aten zaoy tu Platon swoj szko,
ktra zyskaa saw niemierteln pod mianem Akademii.
Chcc prowadzi dalej dzieo Sokratesa, naleao szerzy
prawd. Platon nie mg wszelako naucza publicznie rzeczy, okrywanych przez Pytagorejczykw potrjn oson
tajemnicy. Wzbraniay mu tego zoone przysigi, przezorno, a nawet sam cel, do ktrego dy. Niewtpliwie,
doktryn ezoteryczn jest to, co odnajdujemy w Dialogach Platona,lecz ukryt, zagodzon, osnut dialektyk
rozumowania, niby naleciaoci obc, przybran nawet
w szat legendy, mitu, przypowieci. Nie ukazuje ona si
tutaj w imponujcym caoksztacie, jaki nada jej Pytagoras i jakiego obraz usiowalimy odtworzy, w postac,i
gmachu, zbudowanego na niewzruszonych podstawach,
gmachu, ktrego wszystkie czci spojone s trwaym,
niezniszczalnym cementem; lecz w postaci fragmentw
analitycznych. Platon, podobnie jak Sokrates, staje na
grur.cie modych ludzi ateskich, wiatowcw, retorykw
i sofistw, ktrych pobija wasn ich broni. Geniusz jego ::tale wszake czuwa; w kadej chwili gotw jest, jak

1) To, co glosIiI Orfeusz pod oslon ciemnych alegori,i mwi Proklus - " co wykbdaJ Pyt.agoras po przejciu wtajemniczenia orfickiegu, tego Platon dokadn zdoby z.najomoi z pism orfick,jch i pytagorej,ski-ch" . Ten pogld szko y
aleksu,nd.ryjskiej na r odowd idei platoskich znajdujc pelne
potwierdzenie w zeslawie.n,iJu porwnawczym tradycj1i orfickich li pytagorejskich z pismami Platona. Rodowd ten.
utDZ~mywany w tajemnicy w ' cigu kilku wiekw, ujawn'iony zosta dopiero przez filozofw aleksandryjskich, bowiem
oni pierws i wyjanili ewtcryc zmc znaczen:ic l\Ji,s !cr,iw.

398

?rze, zerwa sie dialektyki, aby poszybowa miaym

~ atmosfer jego rodzinn. Dialogi te owiane s czarem

o.tem w krain prawd szczytnych, ktre s ojczyzn jego


lllelwykym i podniecajcym: umys czytelnika rozkoSZUje si w nich zapaem delfickim i eleuzyskim oraz
CUdown jasnoci, sol attyck, zoliwoci dobroduSZnego Sokratesa, subteln, natchnion ironi mdrca.
!l Nie ma nic atwiejszego nad odnalezienie w pismach
latona rnych czci doktryny ezoterycznej, a zarazem
\\)'krYcie rde, z ktrych czerpa. Doktryna idei pratyll?w Wszechrzeczy,' wyoona w Fajdrosie, jest uzupenie
~l~tn doktryny Liczb witych Pytagorasa 1) - Tymeusz
aJe Wykad nader niejasny i pogmatwany kosmogonii
~Z~tery('znej. Co za do doktryny duszy, jej wdrwek
W Je~ ewolucji, przetkane s ni, niby nici czerwon.
() SzYstkie dziea Platona. Nigdzie wszake nie wystpuje
/I.a tak wyrazicie jak w Uczcie; w Fedonie oraz w legenbZIe, o Erze, urr..i~szczonej na ko~cu Rzecz~po~poli,tej 2).
i os.rzegamy w mch P~yche osomt, lecz Jake pIkn
SwW~r~szajc! Janieje ona poprzez zason ksztatamI
OlmI przedziwnymi i wdzikiem boskim swoim.
Su Wi,dzielimy w ksidze poprzedniej, e klucz Kosmod ~ taJemnica ustroju jego od gry do dou, tkwi w zasaZ1e
W , t~zech wiatw, odbitych w mikro- i makro-kosmosie,
sk ho1stoci czowieczej i boskiej. P ytagoras po mistrzowl' ~ sformuowa i streci t doktryn w symbolu witej
r~dy. Doktryna ta Sowa ywego, wiekuistego, stanowiW \\:lelki tajnik, rdo zakl czarnoksiskich, diamentona~ EWityni wtajemniczonego, warowni niezdobyt pooceanem wszechrzeczy. Platon ani mg, ani chcia

lit

'---=--2) Par.
1\

d o ktr y n t , wy.loon

GZ3'k' O ..tym sam ym Erze,

k s i, dze

p oprzedn iej.

naz.ywajc go "Rer em Arme

"'.
lem (Ja , R er ArmeIIC'zyk , l e al em na stosie trup em ... )
"""0 ' '
dl IVI l:3lowacki w R a p's odzi,e I pi e n1i I Krla-Ducha. r_
1l1':1~
Przeinac zenia imienia Er na Her j es t prawdop odobnie
C
z d ' .ad fra ncuski RZllltej, z ktrego zapoznal si Sowacki
l'ele lU Pl a tona, a ktrego tumacz bl ,dUJe
' lmIl
, ' E~ ra nallisai
. . (Przyp, Hum.).

399

odsoni tajnika tego w nauczaniu publicznym. Przede


wszystkim zamykaa mu usta przysiga dochwania tajemnicy. Poza tym nie wszyscy byliby zrozumieli; prostak byby niegodnie pokala t tajemnic teogonicz n ,
mieszczc w sobie rodzenie wiatw. Czego innego pOtrzeba byo do zwalczania znieprawionych obyczajW
i rozkieznanych namitnoci politycznych. Wraz z wielkim wtajemniczeniem zamkn si :miay wkrtce wrota,
wiodc~ do zawiatw, owe wrota, uchylajce si w galerii wietlistej jedynie przed wielkimi prorokami oraz
przed rzadkoci niesychan - przed prawdziwymi wtajemniczonymi.
Platon zastpi doktryn trzech wiatw trzema koncepcjami, ktre, w braku zorganizowanego wtajemniczenia, pozostay w cigu dwch tysicy lat jak gdyby trzema drogami otwartymi do najwyszego celu. Trzy te koncepcje dotyczyy zarazem wiata ziemskiego i wiata niebiaskiego; zalet ich jest, e cz je, jakkolwiek w SpD'
sb abstrakcyjny. Okaza si tutaj w caej peni popul~:
ryzcitorski i twrczy geniusz Platona. Rzuci on potO!,1
widta a wiat, stawiajc na jednej linii ide prawd[
Pikna i Dobra. Wyjaniajc jedn przez drug, wykaZa ,
e s one promieniami, ktre z jednego wyszy ogniS~~
i ktre skupiajc si, odtwarzaj ponownie to samo ogni
sko, to znaczy Boga.
Dc ku Dobru, to znaczy ku Sprawiedliwoci, dUSZ~
oczyszcza si; przygotowuje si do poznania Prawdy. J.es
c
to pierwszy nieodzowny warunek jej postpu. - D z
ku jdei Pikna i rozszerzajc j, osiga ona Pikno in W
lektualne, owo wiato duchowe, rodziciela wszechrzecZ~
nadajcego ycie ksztatom, stanowicego tre i org a _
Boga Zanurzajc si w duszy wiata, czuje dusza cz o
wiec:za, e wyrastaj jej skrzyda. Idc za ide prawd~
osiga ona czyst Tre, pierwiastki zawarte w czys~Y _
puchu. Poznaje niemiertelno swoj po tosamoci ple,~
wiastka swojego z pierwiastkiem boskim. To doskonao~;
epifania duszy. ' Otwierajc wielkie te drogi ducho _
ludlkiemu, wyczerpujco okreli i stworzy Platon, Y?i
za ciasnymi ramami systematw i poszczeglnych reMI '
400

~ategori Ideau, ktra na cae wieki zastpowa miaa


po dzie dzisiejszy wtajemniczenie organiczne
i zupene. Utorowa trzy drogi wite, prowadzce do Boga, podobnie jak droga wita wioda z Aten do Eleuzys
przez wrota Ceramiku. My, ktrzy dotarlimy wraz
z BE:rmesem, Orfeuszem i Pytagorasem do wntrza wi
tYni, tym lepiej oceni moemy trwao i prostolinijno
szer'okich tych drg, zbudowanych przez boskiego iny
niera, Platona. Znajomo Wtajemniczenia starczy nam
Za Usprawiedliwienie i racj bytu Idealizmu.
Idealizm - to miae stwierdzenie prawd boskich przez
dusz , ktra bada sama siebie w samotnoci swojej i ocenia rzeczywistoci niebiaskie swoimi wadzami orod
kowymi i gosami wewntrznymi. Wtajemniczenie - to
przeniknicie tych samych prawd drog dowiadczenia
dUSly, bezporedniego widzenia ducha, odrodzenia si
Wewntrznego. Na stopniu najwyszym jest to wejcie
duszy w obcowanie ze wiatem boskim .
. Idea - to moralno, poezja, filozofia; Wtajemnicze~le - jest czynnoci, widzeniem, szczytn obecnoci
raWdy. Idea - to marzenie o ojczynie boskiej i t
~knuta za ni. Wtajemniczenie, ta witynia wybranych,
J~st jasn, wyran pamici ideau, jest jego osigni
CIem. Stworzeniem wic kategorii Ideau da wtajemni~.zony Platon schronienie, otworzy drog zbawienia ~
~onorn dusz, nie mogcych dosign w yciu doczesn1!n
l ezporedniegQ wtajemniczenia, dcych wszake z bo':'
esnYm upragnieniem do Prawdy. Platon uczyni w ten
~Posb z filozofii przedproe przyszej wityni, wzywaJc do wszystkich ludzi dobrej woli. Idealizm licznych
~Yzllawcw jego, pogaskich czy chrzecijaskich, wydaJ~ nam si jak gdyby poczekalni przed wielkim wtajemnICzeniem .
. Tumaczy nam to olbrzymi popularno . i si promIeniotwrcz idei platoskich. rdem siy tej jest ich
POdkad ezoteryczny. Oto dlaczego Akademia Ateska,
zao~na przez Platona, przetrwaa wieki, ~najdujc dal~zy CIg swj w wielkiej szkole aleksandryjskiej . Dlatego
ez pierwsi Ojcowie Kocioa zoyli hod Platonowi;
l zastpuje

401

Augustyn zaczerpn z niej dwie trzecie teologii


Dwa tysice lat upyno od chwili, w ktrej
ucze Sokratesa wyda ostatnie tchnienie w cieniu Akro~
polu. Przez wiat przeszo chrzecijastwo, przeszy na~
jazdy barbarzycw, wieki rednie. We Francji chcieli
Medyceusze zaoy akademi i wezwali do zorganizowa~
nia jej uczonego greka, wygnaca z Konstantynopola.
JakiE: imi nada instytucji tej Marsyllus Ficynus? Na~
zwa j Akademi Platosk. Dzisiaj nawet, kiedy tyle
systematw filozoficznych, spitrzonych jedne nad dru~
gimi, zupenej ulego rozsypce; dzisiaj, kiedy nauka zba~
daa materi a do ostatnich jej przeistocze i stana
wobec niewytumaczonego i niewidzialnego, dzisiaj jesZ~
cze powraca do nas Platon. Zawsze prosty i skromny, lecZ
promienny modoci wiekuist, wyciga ku nam wit-
gazk Misteriw, gazk mirtu i cyprysu wraz z nar~
cyzem - Kwiatem duszy, zapowiadajcym boskie odrodzenie w nowym Eleuzys.
a

wity

sWUJeJ.

402

III

MISTERIA ELEUZYSKIE.
. Misteria Eleuzyskie byy w staroytnoci greckiej
l ~a(;iskiej przedmiotem specjalnej czci. Ci sami autoro~le, ,ktrzy wymiewali bajki mitologiczne, nie mieli
nc kultu "wielkich bogi". Ich panowanie, mniej go
i ~ nili Olimpijczykw, okazao si jednak pewniejszym
ardziej skutecznym. W czasach niepami tny ch kolonia
ecka , pochodzca z Egiptu, sprowadzia nad cich za~~, nad ktr leao Eleuzys, kult wielkiej Izydy pod
lanem Demetry, czyli matki wszechwiata. Od tego czaSu POzostao Eleuzys siedliskiem wtajemniczenia.
Demeter i crka jej Persefona byy patronkami maYch i wielkich misteriw, std ich urok.
wt' ~Ud czci w Cererze matk ziemi i bogini rolnictwa,
rn. u1emniczeni za widzi eli w niej wiato ni ebiaskie,
cz atk dusz, intelekt boski, matk bogw kosmogoniSz nYch. Kult jej uprawiali kapani, nalecy do naj starsye~O ~ttyckiego rodu kapaskiego . Nazywali sami siebie
II nct,ml Ksiyca, to znaczy zrodzonymi na porednikw
s~l'l1ldzy Ziemi a Niebem, pochodzcymi ze sfery, mi edz:~cej most przerzucony pomidzy dwiema tymi dziegOlnami, przez ktry dusze zstpuj i wstpuj. Od same:lladlXlcztku czynno ich polegaa na "opiewaniu na tym
sp ?le ,ndz rozkoszy bytowania niebiaskiego i nauczania
Euosubo:v znalezienia drogi do niego" . Std ich miano
nl 0l pldw, czyli "piewcw melodii dobroczynnych" ,

~03

sodkich

odrodzicielek ludzi. Kapani eleuzyscy wyka~


dali zawsze wielk doktryn ezoteryczn, pochodzc
z Egiptu. Z biegiem wiekw wszelako przystroili j w ca~
y czar zachwycajcej mitologii plastycznej. Sztuk swoj
subteln i gbok umieli czarodzieje ci posugiwa si
namitnociami ziemskimi dla , wyraenia idei niebia~
skich. Wykorzystali urok zmysowy, wietno ceremo~
niau, czar sztuki, aby skoni dusz do ycia lepszego,
a umys do poznania prawd boskich. Nigdzie nie ukazuj~
si misteria w formie tak ludzkiej, ywej i barwnej.
Mit o Cererze i jej crce, Persefonie, ~stanowi orodej{
kultu Eleuzyskiego. Niby koowrt wietlny obraca si
wielkie wtajemniczenie eleuzyskie dokoa 'tego promie~~
negLl krgu. Ow, w znaczeniu swym najgbszym m1t
ten symbolicznie wyobraa dziej e duszy, jej zstpienie
w materi, jej cierpie w mrokach zapomnienia, poterP
ponownego jej wzniesienia si, powrotu do ycia boskie~
go. Innymi sowy - jest to dramat upadku i odkupieni!!
w jego postaci helleskiej.
Skdind zatem twierdzi mona, e dla wiateg,o
i wtajemniczonego Ateczyka z czasw Platona byy uW
steria Eleuzyskie uzupenieniem wyjaniajcym, wie~
tlan przeciwwag tragicznych widowisk ateskich. TaIlI,
w teatrze Bachusa, wobec wzburzonego, wyjcego tuIlltl
odtwarzay straszliwe czary Melpomeny czowi eka zieIll~
skiego, ktrego zalepiay wasne' jego namitno ci i i~
dze, przeladowaa Nemezys jego zbrodni, przytacza LOs
nieubagany i czsto niepojty. Rozlegay si odgosy wal\{
prometejskich, przeklestw Erynii; ryk rozpaczny EdyP!! ,
i wcieko Oresta. Tam byo krlestwo ponurej GrozY
i bolesnej Litoci.
W Eleuzys, w gaju Cerery, wszystko si rozjaniao.
Krg rzeczy rozszerza si dla wtajemniczonych, ktrzY
stawali si jasnowidzcymi. Dzieje Psychy-Persefony bt
y dla kadej duszy objawieniem zdumiewajcym. ZyCl~
zyskiwao znaczenie bd pokuty, bd prby. p,oza i pon~
teraniejszoci swoj ziemsk odkrywa czowiek gwia~~
dziste strefy przeszoci i przyszoci b oskiej. Po gr oZ1 :
mierci - nadzieje wyzwolenia i rozkosze elizejskie, a pa
404;

?~zez szeroko rozwarte portyki wityni - piewy szcz


shwych, olniewajce potopy wiata czarownego zawia
ta.
Misteria, w zestawieniu z Tragedi, byy dramatem
boskim duszy, uzupeniajcym dramat ziemski czowieka.
Mae Misteria wicone byy w lutym, w Agrae, osa- '
dzie ssiadujcej z Atenami. Aspiranci, ktrzy przeszli
Przez egzamin przedwstpny i zoyli dowody swoich narO~zin, przyjmowani byli przy wejciu do wityni zamknltej przez kapana z Eleuzys, zwanego hierokeryksem
czyli witym heroldem, upodobnionym Hermesowi, jak
?n strojcego gow w rodzaj mitry o wskich skrzydach
~ ~o~zcego lask Merkurego z wami. By on przewonlklem, porednikiem i tumaczem Misteriw. Prowadzi
~~:Ybyszw ku malej wityni o kolumnach joskich, po~WlliCOnej wielkiej dziewicy - Persefonie, zwanej Kore.
ena wdziku witynia ta krya si w gbi cichej doli~Y, porodku witego lasu, pomidzy grupami cisw
l sreb~nych topoli. Wwczas wychodziy ze wityni kaP ankI Prozerpiny, hierofant y, w nienych szatach,
z obnaonymi ramionami i wiecami z narcyzw na go, wach. Ustawiay si szeregiem na najwyszym stopniu
Schodw i intonoway melope uroczyst na mod dorYck. Skandujc sowa i podkrelajc je gestam~ wymownYmi, mwiy:
.
,,0, przyszli adepci Misteriw, stanlicie u progu Pro~rpin~. Wszystko, co oglda bdziecie , w zdumienie was
tkPr~wl. Dowiecie si, e yci e wasze obecne jest spltan
'lll anl~ uudnych roje. Sen, ktry otacza was stref
p{Oko w , uni esie na fali swojej rojenia i dni wasze, niby
:p Ynce szcztki ostatnie, ktre rozwiewaj si w oczach.
stO~i:l. s~ref mrokw wszelako jest strefa mioci wiekuij eJ . NIech spr zyja wam P ersefona i niech nauczy was,
b~k.przeby rzek ~ciemnoci i dosta si do Demetry nielanskiej" .
z t Gdy sowa te przebrzmiay, prorokini, prowadzca. chr,
g~oPowaa z trzech stopni w d schodw i .wYP?wIadaa
g ~em uroczystym, rzucajc przytym spoJrzema pene
tozy, przeklestwo nastpujce: "Lecz biada tym, ktrzy

405

przyszli, aby pokala Misteria! Bowiem bogini przelado


b dzie te serca przewrotne przez cae ich ycie
i w krlestwie cieni nie wypuci ona swojej ofiary".
Kilka dni nastpnych upywao na obmywaniach, post;;!ch, modlitwach i naukach.
Wieczorem ostatniego dnia zbierali si neofici w najtajniejszej czci witego gaju, aby by widzami przY
scenie porwania Persefony. Przedstawienie to odgryway
kapanki na otwartym powietrzu. Zwyczaj odgrywan~~
Misterii si ga bardzo dawnych czasw, przyczym treS C
przedstawiEnia, jego myl przewodnia, pozostaway zawsze
b ez zmiany, jakkolwiek forma zewntrzna ulegaa w ci
gu wiekw znacznym przeobraeniom. Za czasw Platon~:
dzi ki niedawnemu rozwojowi tragedii, ustpia surowos~
hieratyczna miejsca gustowi bardziej ludzkiemu i bardziej
wysubtelnionemu oraz kierunkowi bardziej uczuciowernu.
Anonimowi poeci eleuzYi1.scy przeksztacili scen t pod
kierunkiem hierofant y w may dramat, ktry przebiega
w sposb mniej wicej nastpujcy:
,
(N eofici . schodz si parami na polan. W gbi wida c
skay i grot, otoczone lasem mirtowym i kilkoma topolami. Na przodzie ka, na ktrej le nimfy dokoa rda.
W glbi groty wida Persefon siedzc na stoku. Obnaona jest do pasa jak Psyche; wysmuky jej biust wylania si wstydliwie ze zwojw gazy, spowijajcej . obokieJll
lazurowym jej ciao. Wydaje si szczliw, niewiadorn!!
swojej piknoci; wyszywa dugi zawj nitkami rnok~
lorowymi. Demeter, matka jej, stoi obok crki; na goWie
ma kalathos 1), w rku dziery bero).
Hermes (herold Misteriw, do obecnych): Demeter d~~
rzy nas dwoma darami wietnymi: owocami, abymy ie
y li jak zwierz ta i wtajemniczeniem, ktre daje nadZiej , od owocw sodsz, tym, ktrzy w nim uczestniC~~'
zarwno na kres ycia doczesnego, jak i na ca wiecznOsc ,
wa

r:

1) Kalathos - naczynie gl'itniane do mleka lub wina, ui1'


wa ne u Grekw i Rzymian przy Ul'00zy,s toc iach na cze Bachusa i Cer ery. (Przyp. tlum.)

406

Baczcie pilnie na sowa,


bdziecie ogldali.

jakie usyszycie i na rzeczy, jakie

Demeter (gosem powariym): Crko ukochana przez


Bogw, pozosta w grocie tej a do powrotu mojego i wyszywaj zawj. Niebo - ojczyzn twoj; qo ciebie naley
wszechwiat. Widzisz Bogw; przychodz -na wezwanie
twoje. Nie dawaj wszake posuchu Erosowi przebiegemu
o spojrzeniu sodkim, lecz o radach zdradnych. Strze s i
opuszczania groty i nie zrywaj nigdy pocigajcych kwiatw ziemi; ich zapach oszaamiajcy i zgubny naraziby
ci na utracenie wiatoci nieba i zgasiby w tobie pami o nim. Tkaj welon i yj szczliwa do mojego poWrotu z nimfami, twoimi towarzyszkami. A wtedy, na
wozie ognistym, zaprzonym w we, powioz ci znw
do wspaniaoci Eteru, ponad drog mleczn.
Persefona: Tak, matko dostojna i grozy peni; na to
wiato, ktre ci otacza i ktre mi jest drogie, przyrzekam, i niech ukarz mnie bogowie, jeli przysigi nie dotrzymam. (Demeter wychodzi).
Chr nimf: O, Persefono, o Dziewico, o, czysta oblubienico Nieba, ty, ktra wyszywasz postacie Bogw na
zawoju twoim! oby nie zaznaa nigdy uud prnych
i niezliczonych cierpie ziemi. Umiecha si do ciebie
Prawda wiekuista. Twj oblubieniec niebieski, Dionizos,
Czeka na ciebie w Empireum, w siedlisku ognia i wiato
ci. Czasem ukazuje ci si w postaci dalekiego soca;
pieszcz ci jego promienie; oddycha on tchnieniem twoIm, a ty pijesz jego blaski... Ju naprzd posiadacie si
Wzajem!... O, Dziewico, kt szczliw jest bardziej nad
ciebie?
Persefona: Na tym lazurowym welonie o zwojach nieskOczonych wyszywam iglic z koci soniowej niezliczone postacie istot i wszechrzeczy. Ukoczyam histori Bogw; wyszyam Chaos przeraliwy o stu gowach, o ramionach tysicu. Wyoni si std maj istoty miertelne.
Kt je powoa do ycia? Oznajmi mi o tym Ojciec Bogw: to - Eros. Nigdy go wszelako nie widziaam, nie
wiem, jak wyglda. Kto odmaluje mi jego oblicze?
" Nimfy: Nie myl o tym. Na co to prne pytanie?

407

Persefona (wstaje i odrzuca paszcz), Erosie! najdawniejszyo, a przecie naj modszy z Bqgw, rdo niewysychajce radoci i ez tak bowiem mwiono mi o tobie - Bogu straszliwy, jedyny nieznany, jedyny niewidzialny z Niemiertelnych i jedyny upragniony, Erosie
tajemniczy! jaki niepokj, jaki sza ogarnia mnie na
dwik imienia twojego!
Chr: Nie usiuj dowiedzie si o nim wicej . Pytania
niebezpieczne zgubiy ju ludzi, a nawet bogw.
Persefona (wpija w prni oczy osupiae przerae
niem): Czy wspomnienie to? Czy te przeczucie straszliwe? .Chaos... ludzie ... przepa wcielell, krzyk rodzenia,
wcieka wrzawa nienawici i wojny... otcha mierci!
Sysz, widz to wszystko i przepa ta pociga mnie,
wchania, musz w ni zstpi! Eros pogra mnie w ni
swoj podegajc pochodni. O! umieram! Precz ode
mnie, nie potworny- (Ukrywa twarz w doniach i ka).
Chr: O! dziewico boska, to sen tylko jeszcze, lecz
mgby on atwo zici si, sta si rzeczywistoci nieu'
chronn i niebo twoje znikoby jak zudne marzenie, gdyby ulega twojej wystpnej dzy. Usuchaj tego ostrzeenia zbawczego, ujmij ponownie iglic swoj i tkaj swj
zawj lazurowy. Zapomnij o chytrym, bezczelnym, wystpnym Erosie!
Persefona (odejmujc rce od twarzy, ktra zmienia
wyraz, umiecha si poprzez zy): O, wy szalone! O, ja,
bezrozumna! Przypominam sobie teraz, syszaam o tym
na Misteriach Olimpijskich: Eros jest naj pi kniejszym
z bogw; na wozie skrzydlatym kieruje on przeobraenia
mi Niemiertelnych, mieszaniem Treci pierwotnych. On
to wyprowadza ludzi miayeh, bohaterw, z gbin Chaosu na szczyty Eteru! Wie wszystko; jako ogie pierwOtny, obchodzi wszystkie wiaty, dziery klucze ziemi i nieba! Chc go widzie!
Chr: Stj! Nieszczsna!
Eros (wychodzi z lasu w postaci skrzydlatego modziel1ca): Wzywasz mnie, Persefono? Oto jestem.
Persefona (siada): Mwi o tobie, e podstpny, a oblicze twoje to niewinno wcielona; mwi, ze wszechwa408

dny, a zdajesz si wtym dzieciciem; mOWI, e zdradziecki, a im wicej patrz w oczy twoje, tym bardziej
rozwiera si moje serce, tym wicej nabieram ufnoci
w ciebie, pikne dzieci swawolne. Mwi o tobie, e m
dry i zrczny. Czy moesz mi dopomc w wyszywaniu tego zawoju?
'
Eros: Chtnie. Oto, siadam tu przy tobie, u stp twoich. Jaki welon cudowny! Zdaje si by skpanym w lazurzE twoich oczu. Jakie cudowne postacie wyszya na nim
do twoja - mniej pikne wszake, anieli boska hafciarka, ktra nigdy nie ogldaa samej siebie w zwierciadle.
(Umiecha si figlarnie).
Persefona: Oglda siebie sam! czyby to byo moliwe? (rumieni si). Czy poznajesz wszake te postacie?
Eros: Czy je poznaj? to historia Bogw. Poc jednak
zatrzymywa si na Chaosie? Tam wanie rozpoczyna si
Walka. Czy chciaaby wyszywa wojny Tytanw, ludzi
i mio ich?
Persefona: Brak mi na to umiejtnoci i zawodzi mnie
Pami. Czy nie mgby pomc mi wyszy reszt?
Eros (r,zuca na ni spojrzenie rozpomienione): Tak,
Persefono, lecz pod warunkiem, e przedtym przyjdziesz
zerwa ze mn kwiat na ce, najpikniejszy ze wszystkich!!
Persefona (powanie): Dostojna i mdra matka maj 3zakazaa mi tego. - Nie ulegaj gosowi Erosa - rzeka
do mnie - nie zrywaj kwiatw na ce. Jeli to uczynisz,
bdziesz naj ndzniejsz z Ni f2 miertelnych!
Eros: Rozumiem. Matka twoja nie chce, aby znaa
tajemnice ziemi i piekie. Gdyby 'odetchna zapachem
kWiatw cznych, zostayby ci one ujawnione.
Persefona: Czy znasz je?
Eros: Wszystkie; mimo to jak widzisz - modszym jeszcze mnie to czyni i zwinniejszym. O, cro bogw, otcha
Pe.na jest grozy i dreszczw ' nieznanych niebu! nie rozu1e wszake nieba, kto nie przeszed przez ziemi i otcha
nIe piekielne.
Persefona: Czy moesz mi je wytumaczy?

n:

409

Eros: Tak, patrz; (dotyka ziemi ostrzem swojego u


ku; wyrasta z niej wielki narcyz).
Persefona: 0, jaki cudowny kwiat! Na jego widok drga
i rozkwita w sercu moim wspomnienie boskie. Czasem,
upiona na szczycie mojej uwielbianej ,gwiazdy, ktr zo
ci wiekuisty zachd, dostrzegaam po zbudzeniu si, zawieszon na szkaracie widnokrgu, gwiazd srebrzyst~
w perowym onie bladego seledynu nieba. Zdawao :rnl
si wwczas, e jest ona pochodni oblubieca niem i er
telnego, zapowiedzi bogw, boskiego Dionizosa. Lecz
gwiazda zniaa si, zniaa... i pochodnia gasa w oddali.
Ten kwiat cudowny podobny jest do owej gwiazdy.
Eros: Ja, ktry przeksztacam i wi kad rzecz; ja,
ktry czyni z. maego wizerunek wielkiego, z gbiny zwierciado nieba; ja, ktry mieszam niebo z piekem na
zie~i; ktry wytwarzam wszystkie ksztaty w gbokim
oceanie, sprawiam, e gwiazda twoja odradza si z otcha
ni w postaci kwiatu, aby moga go dotkn, zerwa i woni jego si napawa.
Chr: Strze si, aby czar ten nie by zasadzk!
Persefona: Jak nazywasz ten kwiat?
Eros: Ludzie nazywaj go narcyzem; ja nazywam go
Podaniem. Spjrz, jak patrzy na ciebie, jak si ku tobie
zwraca. Biae jego patki dr jak ywe, z jego zotego o
na ulatuje aromat, napeniajcy ca atmosfer upojeniem,
Jak tylko zbliysz kwiat ten do blicza twojego, ujrzysZ
w obrazie olbrzymim i cudownym potworw otchani, g
bi ziemi i serce ludzi. Nic nie bdzie ukryte przed tob
Persefona: 0, kwiecie cudowny, co pachniesz upajaj
co; moje serce dry, palce moje pon, kiedy dotykam ciebie. Chc upoi si aromatem twoim, przylgn do ciebie
ustami pooy ci na moim sercu - chociabym miaa
umrze przez to!
(Ziemia rozwiera si obok niej. Z czarnej szczeliny ziejcej wyania si powoli do poowy ciaa Pluton na wozie,
zaprzonym w dwa czarne konie. Chwyta Persefon
w chwili, kiedy zrywa ona kwiat i pociga j gwatownie
ku sobie. Dziewica wije si na prno w jego ramionach
i wydaje gony okrzyk. W tej samej chwili wz zapada
410

si w ziemi i niknie. Odgos warkotu jego k zamiera


w oddali, jak ryk podziemnego gromu. Nimfy rozpierzchaj si z jkiem po lesie. Eros ucieka z gonym wybuchem
mi e chu).
Gos

Persefony (pod ziemi): Matko moja! Ratuj! Matko!


Hermes: O, przyszli adepci tajnikw, ktrych ycie
przymiewaj jeszcze opary zego ycia oto dzieje waSze. Zachowajcie w pamici te sowa Empedoklesa i rozWacie je dobrze: podzenie jest straszliwym niszczeniem"
ktre sprawia, i ywi przeistaczaj si w zmarych.
_
Niegdy ylicie yciem prawdziwym, a potem poci
gnici mrokiem, wpadlicie w przepa ziemsk, pokonani
przez ciao, oddani w jego moc. Teraniejszo wasza jest
tylko bolesnym snem. Jedyne, co istnieje prawdziwie to przeszo. Nauczcie si przypomina sobie, nauczcie si
przewidywa" .

--

zapalono wic dokoa


czarnymi cyprysami, pochodnie pogrzebowe; wodzowie oddalili si w milczeniu, a za
nimi szy paczliwe piewy hierofantyd, wzywajcych: Persefono! Persefono! Mae Misteria byy skoczone. Neofici _
stali si mistami, to znaczy osonitymi. Powrci mieli
do zwykych swoich zaj, ale wielka zasona tajemnic
rozpostara si na ich oczach. Pomidzy nimi a wiatem
zewntrznym stan obok mglisty. Zarazem te otworzyo si w umyle ich oko wewntrzne, ktrym niewyranie
dostrzegali inny wiat, peen form pocigajcych, poruszajcych si w otchaniach, raz olniewajcych, to znoWU
lrlrocznych. Wielkie Misteria, bdce dalszym cigiem maych i zwane take Switymi orgiami, odprawiane byy
raz na pi lat, we wrzeniu w Eleuzys.
Uroczystoci te, czysto symboliczne, trway dziewi
dni; smego dnia rozdawano mistom goda wtajemniczenia: lask Merkurego oraz koszyk przetkany gazkami
bluszczu i nazwal1Y cyst. Mieciy si w nim predmioty
tajemnicze, ktrych znajomo miaa dawa klucz y
cia. Koszyk by jednak starannie opiecztowany. Nie wolPodczas sceny tej noc

lrlaej

wityni,

zapada,

pomidzy

411

no byo go otwiera przed kocem wtajemniczenia, a i wtedy w obecnoci hierofanty.


Potem oddawano si radoci haaliwej, biegano z pochodniami, ktre jeden oddawa drugiemu, wznoszono
okrzyki uciechy. Dnia tego nis orszak specjalny z Aten
do Eleuzys posg Dionizosa, uwieczony mirtem i zwany
Jakchos. Przybycie jego do Eleuzys zapowiadao odrodzenia. Bowiem wyobraa on ducha boskiego, przenikaj
cego wszystko, odrodziciela dusz, porednika pomidzy
ziemi a niebem.
Tym razem wchodzono do wityni wrotami mistycznymi, aby spdzi w niej noc wit, czyli noc wtajemniczenia.
Dostawano si naprzd pod obszerny portyk, zawarty
w zewntrznym obmurowaniu. Tam, herold, z okrutnymi
pogrkami i krzykiem: Eskato Bepcloi! precz std,
profani! - usuwa intruzw, ktrym udawao si czasem
wlhgn poza mur wraz z mistarni. Tym ostatnim kaza
on przysiga pod kar mierci, e nie ujawni nic z tego,
co zobacz. W kocu dodawa: Oto jestecie u podziemnego progu Persefony. Aeby zrozumie ycie przysze i wasze obecne pooenie, przej naley przez pastwo mier
ci; to wyprbowanie wtajemniczonych. Naley umie stawi czoo mrokom, aby korzysta ze wiata. Po czym wka
dano na siebie skr jelonka, symbol udrczenia i rozdarcia duszy, pogronej 'W ycie cielesne, gaszono pochodnie
i lampy i wchodzono do podziemnego labiryntu.
Mistowie szli zrazu po omacku w mrokach. Niebawem
rozlegy si szmery, jki i grone odgosy. Byskawice,
ktrym towarzyszyy grzmoty, rozdzieray ciemnoci.
Bysk ich owietla przeraliwe zjawy: potwory, chimery
i smoki, czasem czowieka, miadonego stop sfinksa,
czasem larw ludzk Zjawy te byy tak nage i przelotne, e nie starczyo czasu, aby zauway sztuczne ich wywoywanie, a ciemno zupena, jaka zalegaa po byskach,
podwajaa ich groz. Plutarch porwnywa uczucie grozy,
jakim przejmoway te wizje, do stanu czowieka na ou
miE:rci.

Scena naj dziwniejsza,

graniczca ju

412

z ' magi

istotn,

odbywaa si w krypcie, w ktrej kapan frygijski,


szacie azjatyckiej w podune pasy czerwone i czarne, sta
przed miedzi onym naczyniem z rozarzonymi wglami,
sabo owietlajcymi sal swymi przelotnymi byskami.
Gestem stanowczym, nieznoszcym oporu, zmusza wchodzcych do zajcia miejsca przy wejciu i rzuca na palenisko due garcie kadzide narkotycznych. Wnet wype
niay sal gste kby dymu, w ktrych rozrni mona
byo niebawem spltane, kbice si, zmienne nieustannie ksztaty zwierzce i ludzkie. Czasem byy to wielkie
we, wydpajce si w syreny i skbione w skrty nie'skoczone; czasem biusty nimf wygite lubienie z wycigni tymi ramionami, przeistaczajce si w nietoperze;
Czarujce gowy modziecw z psimi pyskami. I wszystkie
te poczwary - to adne, to wstrtne, pynne, zwiewne,
zWodnicze, nieistotne, rwnie rycho znikajce, jak nagle
POjaWiajce si wiroway, migotay, faloway zawrotnie, okray oczarowanych mistw, jak gdyby chcc zagrodzi im drog. Czasem kapan Cybeli wyciga poro
dku mgie krtk swoj laseczk, a wwczas emanacja
woli jego zdawaa si nadawa wieloksztatnemu koo
Wrotowi temu ruch wirujcy i niepokojc szybko. Id
:ie dalej! - woa Frygijczyk. Mistowie podnosili si '
l wc:hodzili w krg. Wwczas wikszo ich czua si muskan w dziwny sposb; inni doznawali nagych dotkni
niewidzialnych rk lub czuli . si gwatownie ciskanymi
na ziemi. Niektrzy cofali si przeraeni i wracali skd
przyszli. Najodwaniejsi jedynie przechodzili, ponawiajc
prby kilkakrotnie; bowiem stanowczo i mocna wola
naj skuteczniej zwalczay czary 1). Wwczas miakowie ci

-----

1) Wiedza wsplczesna widzia.laby w faktach tych zwykle


tYlko halucynacjo lub sugestie. Nauka staroytnego ezote_
rYzmu nadawaJazjawiskom tego rodzaju, wywolywanym cz
sto w Mi,s teriach, warto zarazem przedmiotow i podmiotow. W 'ierzy.Ja oma w j,stni,e nic duchw ywioowych, pm~ba_
Wionych zindywidual'jzowanej duszy i rmmmu, napJ-wiado
mYch, zaponiajcych atmosfer ziemsk i bdcych poni e_
kq. dusz rLywiolw. Maja. ktra jest wol, wprowadzon

4-13

wchodzili do wielkiej okrgej sali, owietlonej ponurym


nielicznych wiecznikw. Porodku jedna jedyna
kolumna, drzewo z bronzu, kt1 rego listowie metaliczne
rozkada si po caej powale l). W licie te wbite s, jako
inkrustacja: chimery, gorgony, harpie, sowy, sfinksy,
wampiry, ywe wizerunki wszystkich klsk ziemskich,
wszystkich demonw, przeladujcych czowieka. Potwory te, odtworzone z metali lnicych, .owijaj si dokoa
gazi i zdaj si z wysoka czyha na swoj ofiar. Pod
drzewem zasiada na wspaniaym tronie Pluton - Aldoneus w purpurowym paszczu. Pod paszczem nebrvda \!);
w rku ma trjzb, czoo jego zaspione. Oobok krla piekie. ktrego oblicza nie opromienia nigdy umiech. jego
maonka, smuka Persefona. Mistowie rozpoznaj j
w rysach hierofantki, ktra wyobraaa ju bogini w maych misteriach. Jes~ zawsze pikna, pikniejsza moe
w melancholii swojej, jake zmieniona jednak w swojej
wiatem

w czyn w Dos.lugiwaniu sie siami tajemnymi, czyni j e czaRp.m wi,dzialnymi. o nich to myli Heraklit. kiedy powiada:"Natura jest na kadym m'iej,scu pelna demonw". Platon
naz ywa je "demonami 7.ywiolw"; Paracelsus - .,ywiolni
kami". Zdaniem tego lekarza_ t.eozofa z szesnas tego wieku
przyciga je atmosfera magnetyczna czlowieka, elektryzuje
i sprawia. e s one 'zdolne wwczas do przybierarnia wszelkich moliwych ksztaltw. Im wi cej ezlow'iek oddany jest
na .1Irp swoich namip"t.no,ci. tymhardziej staje si ach ofiar,
ni,e domylajc sip, nawet tego. Mag tylko jedynie pokonuje
je ,i posuguje si nimi, stanowi one wszelako sfer ulud
zwodniczych i ohldnych, ktre musi on opanowa i przez
ktre mu si przej pr7.ed wkroczoniem ,s woim do wiata tajemnego. Bulwer nazywa je w ciekawym romaIlJSie pt. "Zenoni" - stra progu.
l) To drzewo snw, wspomniane pr7.ez Wirgiliusza przY
zstpowaniu Eneusza do Pielel w VI kS'idze Eneidy, ktra
odtwarza gwne sceny misteriw Eleuzyjskich z upiksze
niami poetyckimi.
\!) Nebryda - skra jelenia, no,s zona zazwyczaj prz ct
bachantki. (Przyp. tum.).

4H

szacie

aobnej

z przybraniem z

ez

srebrnych, w diademie

zot~m na gowie! To ju nie dziewica z groty; teraz zna


ju ona ycie podziemi i cierpi z jego powodu. Panuje nad
potgami niszymi,

jest

wadczyni

krlestwa

mierci,

obc wszelako w swoim pastwie. Blady umiech rozja-

nia jej twarz, na ktr pada cie Piekie. O! w umiechu


tYm jest wiedza Dobrego i Zego, czar niewypowiedziany
rzeczy przeytych, zakltego tv milczenie cierpienia. Bl
uczy litoci. Umiechem wspczucia przyjmuje mistw,
ktrzy klkaj i skadaj u stp jej wiece z narcyzw.
W ,0czach jej rozpala si na chwil gasncy wnet pomie .
utraconej nadziei, dalekiego wspomnienia nieba!
Nagle, w gbi galerii, idcej w gr, rozbyskuj pochodnie i - jak ryk trb - grzmi gos jaki: "Pjdcie,
lnistowie! Jakchos powrci! Demeter czeka na swoj crk Evohe! Okrzyk ten powtarzaj gone echa podziemne.
Persefona podnosi si na swoim tronie, jak gdyby zbudzona nagle z dugiego snu i olniona myl byskawic z~ woa: "wiato! Matka moja! Jacchos!" Chce rzuci
SI, lecz Aldoneus powstrzymuje j gestem za kraj szaty;
Pod jego wpywem opada ona na swj tron jak martwa.
SWieczniki gasn nagle i gos jaki woa: "Umrze - to
odrodzi si!".

b ~ecz mistowie spiesz przez galeri bohaterw i pogow ku wejciu do podziemi, gdzie oczekuje ich Heres oraz nioscy pochodnie. Zdejmuj z nich skry jele~Ie, skrapiaj ich wod lustraln 1), wkadaj na nich
SWiee szaty lniane i wprowadzaj do rzsicie owietlo
~ejWityni, gdzie przyjmuje ich hierofanta, arcykapan
e eUzyski, majestatyczny, przybrany w purpur starzec.
d teraz oddajemy gos Porfiriuszowi. Oto, co opowiaa on o najwyszym wtajemniczeniu eleuzyskim:
, "Uwieczeni mirtem, wchodzimy wraz z reszt wtah~rnnicz~nych do podziemia wityni - lepi jeszcze; lecz
Ierofanta, znajdujcy si w jej wntrzu, otworzy nam

n:

---

Wod~ lustralna u staroytnych - woda do omywa.


d ~len lustraln y - dz'i e, w ktrym w staroytno ci nadawano
. Zl ecu im i . (Przyp. tlum.).

]) . l),

415

wkrtce oczy. Przede wszystkim jednak - nie naley bowiem nic czyni pospiesznie - przede wszystkim, umyjmy si w wodzie witej. Albowiem dano od nas, abymy weszli do witego przybytku z rkami czystymi
i sercem czystym. Kiedy stajemy przed hierofant, odczytuje on z ksigi kamiennej rzeczy, ktrych nie wolno nam
rozgasza pod kar mierci. Powiemy te jedynie, e
przystosowane one s do miejsca i okolicznoci. Wymie
libycie je moe, gdybycie usyszeli je poza wityni;
lecz tutaj nie przychodzi wam wcale na myl mia si,
suchajc sw zgrzybiaego starca i patrzc na symbole
wyjawione l). I dalecy bardzo jestecie od miechu, kiedy
Demeter potwierdza, szczegln mow swoj i swoimi
znakami, ywymi byskami wiata, obokami pitrzcy
mi si na oboki, wszystko, co widzielimy i co u sys ze
limy z ust witego jej kapana. Wwczas nareszcie
swiato jasnego cudu napenia wityni. Widzimy czy~
ste pola eHzejskie; syszymy chr szczliwych; i w chwili
tej ju nie przez pozr zewntrzny, czy interpretacj filOzoficzn, lecz faktycznie i w rzeczywistoci staje si hierofanta twrc (del11iurgos) i wyjawicielem wszechrzeczy,
Soce jest tylko jego wiecznikiem. Ksiyc ' - jego oficjantem przy otarzu, a Hermes - jego heroldem mitycznym. Wypowiedziane zostao sowo ostatnie: Konx OJll
Pax 2).
l) Przedmiotamizlotymi, zamknitymi w koszyku, bylY:
szysz.k a jodowa (symbol plodnoc'i, rodz e nia),skrco ny w.z
(ewolucja duszy we wszechwiecie, zstpienie w materi i wY~
zwolenie przez ducha), oraz jajko (przypominajce sfer czY~
l'j doskonao bOrsk - cel czowieka).
2) Tajemnicrze wyrazy te nie maj iadnego znaczen'ia pO
grecku. Dowodz1 to, e rS one bardziej rsta roytn e i e pochOdzze Wschodu. 'ViIford przypisuje im pochodzen'ie SaJll~ '
.;;kryckie. Konx ma po.chodzi od Kansha, coz'llacy:przed~
miot najwikszego upragnienia; Om - ,o d Oum - dusza'
Brahmy i Pax - od rasha - wie71, zmiana, cykl. NajwY
sze zatem blogosawiestwo hierofant y z Eleuzys m'ja o
oznacza: N1ech pragnienia twoje bd 's pelnione, 110wr do
duszy WIszechwiata!

416

Rytua jest ukoczony i jestemy Widzcymi (epoptai)


~a wieki. Co mwi wic wielki hierofanta? Jakie byy
sWite sowa, owo wyjawienie ostatnie?
Wtajemniczeni dowiadywali si, e boska Persefona,

ktr ogldali pord groy i katuszy piekie, bya obrazem duszy boskiej , skutej w yciu doczesnym z materi
~Ub te wydanej w yciu przyszym na up straszliwszych
~eszcze chimer i udrcze, o ile ya w niewoli swoich
zdz. J ej ycie ziemskie jest pokut lub prb, zadan jej
Za istnienia uprzednie. Lecz dusza oczyci si moe y
ciem karnym, moe wysikiem woli, skojarzonej z intuiCj i. prac myli przypomina sobie i przeczuwa; bra
naprzd ju udzia w wielkich prawdach, ktre posi
ma cakowicie w zawiatach niezmierzonych. Wwczas
dOPiero stanie si Persefona ponownie czyst, wietlan
bZieWic niewyp,ow1edzian, siewczyni mioci i radoci.
Co si za tyczy matkI jej, Cerery, bya ona w misteriach
sYmbol~m Intelektu boskiego i pierwiastka intelektualnego w istocie ludzkiej, z ktrym dusza musi zczy si,
aby osign doskonao.
k" O .ile wierzy mona Platonowi, Proklusowi i wszyst_lm fllozofom aleksandryjskim, doznawa mieli wewntrz
S~ityni wybracy spord wtajemniczonych cudownych
wIzJi ekstatycznych. Przytoczyem wiadectwo Porfirius~a. A oto inne, Proklusa: "We wszystkich wtajemnicze~ach i misteriach bogowie (wyraz ten oznacza tutaj
w~zystkie rodzaje duchw) ujawniaj wielorakie postacie
C asne i ukazuj si w znacznej rnorodnoci ksztatw
_z~sem jako wiato bez formy okrelonej, czasem jaku
::Iato, przy,bierajce ksztat ludzki, a czasem ksztat od lenny" l ). A tak znw brzmi ustp z Apuleusza: "Zbli
~aem si do pogranicza mierci i - stanwszy u progu
wl'Ozerpiny - powrciem stamtd, uniesiony poprzez
t Szy~tkie ywioy (duchy ywioowe ziemi, wody, powiet~a l ognia). O pnocy ujrzaem soce, wiecce wiaem Wspaniaym, a rwnoczenie bogw piekielnych

"'--I)

ProklUJs : Komenta-l'z do "Rzeczypospolitej" Platona.

417

i bstwa najwysze i - zbliajc si do tych bstw -im zoyem uwielbienia pobonego".


Przy caej mglistoci tych wiadectw zdaj si one
wszake dotyczy zjawisk tajemnych. Wedle doktrynY
misteriw wizje ekstatyczne w wityni miay si dokonywa poprzez pierwiastek naj czystszy: wiato duchowe,
upodobnione niebiaskiej Izydzie. Wyrocznie Zoroastr~
nazywaj je Natur, ktra przemawia sama przez si, to
znaczy pierwiastkiem, przez ktry Mag daje wyraz beZporedni i widomy myli swojej i ktry suy zarazem za
ciao i szat duszom, tym najpikniejszym mylom Boga.
Oto dlaczego hierofanta, o ile mia wadz wywoY
wania tego zjawiska, wprowadzania wtajemniczonych
w zetknicie z duszami bohaterw i bogw (aniow i archaniow), upodobniony by w tej chwili Twrcy, Demiurgowi; nioscy wiecznik - Socu, to znaczy wiatltl
nadzmysowemu; za Hermes sowu boskiemu, ktre
jest jego tumaczem. Bez wzgldu wszake na istot
tych wizji staroytnoci jednomylna jest w opisach pOgodnego nastroju ducha i radosnego uniesienia, jakie wYwoywayostatnie objawienia eleuzyskie. Uczucie bo
goci niezaznanej, nadziemskiego spokoju spywao w serca wtajemniczonych. Zycie zdawao si zwycionym, dUsza wyzwolon, grony cykl istnie spenionym . WszyscY
odnajdywali si z uczuciem jasnej radoci i upojenia nie'
wypowiedzianego w czystym eterze duszy wszechwiata.
Przeylimy dramat leuzyski w jego ukrytym zn~
czeniu naj gbszym. Wskazaem ni przewodni, prz eVJl:
jajc si poprzez te:l labirynt, wy,kazaem wielk jasn OC ,
grujc nad jego przepychem i jego skomplikowani eJ11:
Wze najwyszej harmonii umiejtnej czy obrz~d~~
rnorodne z dramatem boskim, stanowicym orodek Ide
alny, ognisko wietlne tych uroczystoci religijnych. W tell
sposb wtaj emniczeni utosamiali si stopniowo z czyneJ11 '
Ze zwykych widzw przedzierzgiwali si w aktorw i
znawali w kocu, e dramat Persefony rozgrywa si w c~
samych. Jak niespodziank, jak radoci byo dla nIC a .
to odkrycie! Jeli cierpieli, j eli walczyli wraz z dusz ~
wasn w yciu obecnym - mieli, jak ona, nadzi ej odzY
hod

po;

n:

418

skania szczliwoci boskiej, wiata wielkiego Intelektu.


Sowa hierofant y, sceny i objawienia wityni daway im
przedsmak tego.
Oczywici e , e kady ' rozumia te rzeczy zalenie od
stopnia swojej kultuTY i swokh zdolnoci umysowych.
BOwiem - jak mwi Platon i co jest prawd po wsze cza~y istnieje wielu ludzi, dziercych lask Merkurego
l paeczk czarnoksisk, lecz niewielu wtajemniczonych.
Po epoce aleksandryjskiej odbi si na Eleuzyniach w znaCznej mierze upadek pogastwa, le~z ich wzniosy podkad
utrzyma si i uratowa je od rozprzenia, jakiemu ulegy inne witynie. Dziki gbi swojej witej doktryny,
Wspaniaoci swojej inscenizacji, utrzymay si Misteria
przez trtly wieki wobec potniejcego chrystianizmu.
Schodziy si na nie owe umysy w ybitne, ktre, mimo
uznawania bohaterskiego i boskiego charakteru postaci Jezusa' nie chciay - jak to czyni ju Koci wczesny Zapomina o dawnej nauce i witej doktrynie. Potrzeba
byo dopiero edyktu Teodozjusza Wielkiego, nakazujce
go zrwnanie z ziemi wityni w Eleuzys, aby pooy
kres temu dostojnemu kultowi, w ktrym podobao si
czarowi sztuki greckiej ucieleni naj szczytniejsze doktryny Orfeusza, Pytagorasa i Platona.
. Dzisiaj schronisko staroytnej Demetry zniko bez
, ~adu nad cich zatok Eleuzysk; motyl jedynie, godo
~Ychy, przefruwajcy wiosn ponad lazurowymi wodalUl, przypomina, e niegdy wielka Wygnanka, Dusza
l~dzka, wzywaa tutaj Bogw i poznaa wiekuist swoj
oJczyzn.

KSIGA

OSMA

J E Z U S
POSANNICTWO

C H R Y S T U S O ,W E l)

1) Studia, do'konywatU8 od stu lat przez krytyk!} nad y


ciem Jezusa, s. ni,ew.tpliwie jednymi z najzn8ic~,n;Lejszych
W dubie obecnej. Znajdziemy peny 'ioh przegld w wllietnyn1
streszczeniu, zestawionym przez Sabatier'a (Dictionnaire des
Sciences religieuses p. Lich'tenherger'a, t. VII. Artykul: Jezus). Pikna ta praca daje caly zarys historyczny kwes.tii
i cile ,okrela jej stan <Jhecny. p.rzypomn na tym miejscU
dwie g1wne fazy, przez jakie przeszla ona wraz ze StrausseiIU
i Reuanem, aeby lepiej ustali '11owe stanowisko, jaikje zaj.1em w danej sprawie.
Strauss, ucze Isz]{,oly filozoficznej Hegla, zwizany ze
szkol historyczn<J.ikrY'tYiCzn. Bauera, nie przeczc istnieniu
Jezusa, usil owal dowie, e yci.e jego w tej postaci, w jakiej
opowiedziane ono jest w Ewangeliaoh, jest mitem, legend,
stworzon prze'z wyobra~lli ludu ll1a uytek rodzcego si~
chrzec:ijaswa Zrgodnie rt. ,p rzepowiedniami Starego Testamentu. Jego teza, czysto negatywna, broniona z wielkim rOzumem i g.!bok erudycj, okaza,l a si slusvn w pewnych
szczeglach, absolutnie jednak niepodobn do p'rzyjcia w caloksztal cie ISwoimoraz w punktach @,sadniczych. Jej wielka
wad jest, e nie tlumaozy ona ani charakteru J e zusa aul
te powstania chrYistianizmu. Zycie Jezusa w konc~pcji
Straussa jest systemem planetarnym be,z sloca. Przyzna
mu w,szake naley pow8in zaslug przen:iesienia zagadnienia z dziedziny teologii do~matycznej do dziedziny ikrytyki
tekslw :r hi.storii.
ycie Jezusa w opracowaniu Renana zawdzicza wielk
s.woj s~aw wy,s okim zaletom estetYC7Jllym i literac~11l,
a take ,miaoci pisarza, ktry pierwszy odway.! si zrobi
z ycia ,ChrYiS'tusa zagadnienie p'sychologii czowieka. CzY'
rozwi:zaJl je~ p.oosz a.lamiaj.cym powodzeniu ksi;:ilki zdanie
oglne krytyki powwnej bylo negatywne. Jezus Renano wski l'ozpOOZYina sW<Jj :k8ir.iel' yciow, jako idealny marzYciel, jako zajpalony i illaiw,ny morali's ta; koczy j ja:ko cudotwr'c a gwalciciel, ktry zatraci! 'Poczucie rz eczywistoci.
Pomimo calego o'szczdzania go 'Przez historyka - mwi Sabatier - jest to 'kro0zen:ie zdrowego umyslu ku szalowi.
Chrystus ' Renanowski waha si 'PolIlli~dzy wyrachowanie<I1l
~22

czowi eka ambitnego i ma.rzy,cielstwem od,bierajcego wiatlo

boskie "illuminata". Faktem jest, e staje si on Mesjaszem


bez udziau swojej woli i niemal bezwiednie. Pozwala nadawa sobie nazw t jedymie, aby uczyni zado apostoJom
i yczeniu oglu. Wiara tak s.laba uie mogaby wystarczy
Prorokowi do stw,orzenia nowej religii i przeistoczenia
duszy wiata. Renanow,s kie ycie J e zu's a jest systemem planetarnym, owie<t!onym przez slabe 'soce, pozbawti'one oyw
Czego magnetyzmu i twrczego c'i epla.
W jaki ,s posb stal ,s i Jezus Mesjaszem ~ Oto kwestia
gwna, 'Zl:1sadnlcza w uj ciu postaci Chrys tusa. I wJanie
Przed t kwesti 'Zawaha,l s'i Renan i zboczy-l. Teodor Keim
zrozumial, e naley (przystpi do niej bezpored nio. (Das
Leben J esu, Zurich, 1875, 3-cie wyd.) . Jego ycie Jezusa jest
najbardiiej godnym uwagi d7JiC'l em z.e W1Szystkich napisanych
Po Renanie w tym kierunku. Przedstawia ono spraw w pel~ wiata, jaki mo,ima wyeign z tel;stw i z hfustorii, poJtych egzoterycznie. Zagadnien'ie to wszake nie nal e y do
~zdu tych, ktre mona byoby rozwiza i naczej, anieli
llJtuicyjriie 'i z wy.czeniem tradycji ezoterycznej. Vlr pr,o_
~ieniu ,wiata ezoterycznego, pochodni wewntrznej wszystIch religi'i prawdy orodkowej ws zelakiej filozofi plodnejusiIowal em oul worzy ycie J'czllisa w glwnych zarys ach,
~,,:zgldniajc ca, uprzedn'i prac krytyl historycznej,
tora oczyciJa i utorowala grunt. Zbyteczne byloby chyba
okre la tutaj co rozum'icm przez punkt widzenia ez.oterycz, 'tl~ : sYn tez Nauki li Reli~ii . Cala ta ksika j es t jego roz\\rL~ici em , dodam wic tylko, e, o 'ile to dotyczy his torycz~eJ i wzgldnej wal,to ci Ewangelili. ,vzi~lem za podstaw
rZec:h pierwszych: Matwsza, M.arka i ukasza, za Jana za
Ukryty kluoz doktryny ezoterycznej Chrystusa, zupenie
~zuajc redakcj pniejsz oraz tcndC'ncj symboliczn tej
Wangolii
. Cztery' EwangeEe, iktrenaley kontrolowa i prostowa
~edue na po,dsbwie drugich s jednakowo autentyczne.
s rnych wszake powodw Ewangelio Matell ' za i :Marka
Cen
. E waugehami
'
.,
. h
cnYlii
s owa i faktu; ID'Ieszcz SI w n IC
zzYny i 81'o wa publiczne. a,godny ukwsz pozwala wyczuwa
uaczenie tajn'i kw pod oslon. legendy; j est to Ewangelia
423

Dusz y , Kobiety i MiJ'o :ci. Swity ,Jan od s ania le tajniki.


Znajdujemy u mJlego gl;boki podklad doktryny, tajemnego
znaczenia zapowiedzi, ;powci.gliwocL ezoterycznej. Kle,
Tnens z Alek,s andriii, jeden z rzruclkichb'ilSkupw chrz e:cija
s:kich :posirudaj:cych !klucz ezotery'z mu powszechnego, do,
bI'ze j. nazwal Ewangeli. Ducha. Ja:n gbokie ma zro?,U'
mi enie Iprawic! ItranscendentJny,c h. objawionych przez Mistrz,!!.
oraz potny spQs.b ujmowania ich. Dlateg.o te symbol eaJ1
jego j est Orze, kt~'ego s krzydJo przebija bezmiary i ktrcg ' O oko pomienne je .ogarnia.

"Nie mnicma.1C~e, abym przY'


szed l'ozwizywa6 Zakon albo pro'
raki, nie przyszedlem l'ozwizyw a,
ale wypelni6".

Ew. Sw. Mateusza V. 17.

1
)

N a wiecie byl, a wiat jest 2tCZY'


niony przeze, a wiat go nie pO'
. znal.

Ew. Sw. Jana l, 10)


Albowiem, jaJco blyskawica wY'
chodzi od Wschodu oj idzie a na Z(JI
chd ...

(Sw. Mwt.eusz, XXIV. 27)


l) \VszYls tlde. miesJlCzQ.ce ,si w ks'i'Qdze Jezus.owej, cytllt5'
z Ewa1lgelii 'poduj .podlug polskiego wydania N.owego Tes tamentu w ,pl1zekludz ie ks . J. Wujka, w przepiknym opr!J.'
cowaniu J{IS. dr . AJllton'i ego Szlagows kiego . Wyd. 2_i e uzllp enione., Wal~'lz. 1913 . (PrZy1p . tum.).

424

STAN SWIATA PRZY NARODZINACH JEZUSA.


Na zegarze dziejw

wybia

godzina uroczysta; widno-

krg ziemski by ponury i peen znakw zowieszczych.

Pomimo wysikw wtajemniczonych doprowadzio


wielobstwo do ruiny cywilizacji w Azji, w Afryce i Euro'pie. Nie dotyczy to wzniosej kosmogonii Orfeusza, tak
wspaniale opiewanej, zarazem wszake pomniejszonej ju
prze:~ Homera. Jedyn win tego faktu jest trudno, jak sprawia naturze czowieka utrzymanie si na pewnej
Wyynie intelektualnej. Dla wielkich duchw staroytno
sci byli bogowie jedynie tylko wyrazem shierarchizowanych si natury, ywym odzwierciadleniem wewntrzne
go jej ustroju. W pojciu ludzkoci Bogowie ci yli niezniszczalm jako symbole si kosmicznych i duchowych.
W wiadomoci wtajemniczonych nad t rnorodnoci
bogw czy si growa., przenikajcy je, Bg najwyszy
czyli Duch czysty. Gwnym celem wityni Memfisu,
Delf i Eleuzys byo wanie pouczanie o jednoci Boga,
~ take wykadarue zwizany,ch z ni idei teozoficznych
l przepisw moralnych.
Usiowania uczniw Orfe)lsza ,
Pytagorasa i Platona nie wyday naleytego plonu wobec
egoizmu politykw, o.fobiazgowoci sofistw i namitnoci
tumu . Spoeczny i polityczny rozkad Grecji by wynikiem rozkadu jej religijnego, moralnego i intelektualnego. Milknie Apollin, sowo soneczne, objawienie Boga
najwyszego i wiata nadziemskiego w piknie , sprawie425

dliwoci i wieszczeniu. Milkn wyrocznie, wygasa rd


wtajEmniczonych, nie ma ju prawdziwych poetw. Minerwa - Mdro i Opatrzno - okrywa si zason wobec ludu swojego, zamienionego w satyrw, profanujce
go Misteria, zniewaajcego mdr,cw i bogw na widowiskach bachanalii i w farsach Arystofanesowych. Misteria nawet ulegay rozprzeniu, bowiem na uroczystoci
eleuzyskie dopuszczani s sykofanci 1) i kurtyzany. W miar jak dusza grubieje, religia staje si bawochwal
stwEm; im wicej materializuje si myl, tym sceptyczniejsz staje si filozofia. Std widzimy Lucjana, W
mikl-ob, wylgy na trupie pogastwa, wydrwiwajcego
mity, gdy przed nim jeszcze Karneades 2), uznajcy wszelk wiedz za niemoliw, zapoznawa ' naukowe ich pochodzenie.
Zabobonn w Teligii, agnostyczn w filozofii, egoistyczn i rozwiz w polityce, upojon anarchi i nieuniknienie skazan na tyrani - tak staa si boska Grecja,
ktra przekazaa nam wiedz egipsk i misteria azjatyckie w niemiertelnych postaciach pikna.
J e1i istnia czowiek, ktry rozumia, czego brako
wiatu staroytnemu, ktry usiowa podnie go wysi
kiem bohaterstwa i geniuszu - by nim Aleksander Wielki. Legendarny ten zdobywca, wtajemniczony, rwnie jak
ojciec jego, Filip Macedoski, w Misteria Samotrackie,
okaza si bardziej jeszcze duchowym synem Orfeusza,
anieli uczniem Arystotelesa. Niewtpliw1e ten Achilles

1) Sykofanta u Atec'zykw dcozorca, piluujn('Y wywozu


fig z Afryki Ij dono,.,z4(:Y rUld,)wi o tyeh, ktrzy wywozlli
l'igi potaj emn ie. St,d w nast'Pst.wie nazywano 5y'kofamtarui
iudzi, trudni cy,c h si(~ donosiciels twem dla zysku. (Przyp.
Hum,) .
..1) Karneades z CyrellY, yj,cy w II w. przed Chr., zal,o yc i a l tzw. trzeciej akademii platoskiej, odznaczajcej si
scep tycyZillC!Dl. Uwaa! on rzeczywi,s te poznanie za ni emoli
we dla celw praktycwych, za,stp i.! je wi,c teorh, llrawdollodobieilstwa (pithanotes), ktra. jest najwiksz. jego zal'lug. w teorii poznania. (Przyp. tum,) .

426

Macedoski, ktry rzuci si z garstk Grekw po przez


Azj a do Indii, marzy o podboju caego wiata, nie tak
Wszake

jak Cezarowie, przez ucisk ludu, podeptanie religii i zdawienie wolnej nauki. Wielk ide jego byo pojednanie Azji z Europ pr:cez syntez religii, opart na
autorytecie wiedzy. Powodow,a ny t myl, skada hod
zarwno wiedzy Arystotelesowej, jak Minerwie ateskiej,
Jehowie jerozolimskiemu, Ozyrysowi egipskiemu i Brahlnie indusk1emu, uznajc, jako prawdziwy wtajemniczony, to samo bstwo i t sam mdro w tych rnych
symbolach. Szeroki pogld, wspaniae wieszczenie nowego
tego Dionizosa! Miecz Aleksandra by ostatnim byskiem
Grecji Orfeuszowej. Rozwietli on Wschd i Zachd. Syn
Pilipa umar, upojony saw - pozostawiajc szmaty
SWojego pastwa chciwym wodzom. Myl jego nie umara
Wszake wraz z nim. Zaoy on Aleksandri w ktrej
filozofia Wschodu: judaizm i hellenizm, stopi si miay
W tyglu ezoteryzmu egipskiego w oczekiwaniu ChrystusOwych sw wskrze sicielskich.
W m~ar jak bliniacze gwiazdy Grecji: Apollin i Minerwa, blednc, spaday coraz niej, oglda mogy ludy
wznoszcy si na wyyny burzliwego nieba grony znak:
Wilczyc rzymsk.

Jaki jest pocztek Rzymu? Sprzysienie chciwej oligarchii w imi siy brutalnej, gnbienie Intelektu, Religii, Nauki i Sztuki przez wadcw politycznych, zaliczanYch w poczet bogw, innymi sowy przeciwiestwo
praWdy, goszcej, i rzdy wyprowadzaj prawo swoje
z najwyszych zasad Nauki, Sprawiedliwoci i Ekonorn"11 1) .

-------

1) To stanowisko i.deowe, biegunowo przeciwne szkole


ernpirY<lznej Ary,sLotelesa i Monteskiusza, bylo stanow'iskiem
~tajemniczonych kap,l anw egip,s ki,c h, jak rwnie Mojesza
Q Pytagorasa. Uwypukli.! to z wielk sil Saint Yves we
Wzmiankowanej ju tutaj pracy swojej: Posannictwo ydw
~"La mission de Juifs"). Patrz godny uwagi rozdzia o zaIozeniu Rzymu.

427

Cala historia Rzymu jest jedynie konsekwencj niecnego ukadu, moc ktrego senatorowie rzymscy, patr(;s
conscripti, wypowiedzieli wojn najpierw Italii, a potern
rodzajowi ludzkiemu. Dobry obrali sobie symbol! Spiowa
wilczyca, jeca pow szer demona, ktry opanuje do
koca dusz rzymsk .

W Grecji szanowano przynajmniej wityni w Delfach i w Eleuzys. W Rzymie - odtrcono od pocztku


Nauk i Sztuk. Prba mdrca Numy, wtajemniczonego
etTuskiego, nie powioda si wobec podejrzliwej ambicji
Senatw. Sprowadzi on ksigi sybilliskie, zawierajce
cz nauki Hermesowej. Stworzy instytucj sdziw
rozjemcw, obieranych przez nard; rozda ludowi ziemi ;
wznis witynie Dobrej Wiary i Janusa; hierograrn,
oznaczajcy powszechno Prawa; podda prawo wojnY
decyzji Fecjaw, to znaczy specjalnych kapanw do obrzdkw, zwizany, ch z wypowiedzeniem wojny lub zawarciem pokoju. KTl Numa, ktrego pami narodu nie
przestaa wielbi, uwaajc go za natchnionego geniusz-ern
boskim, jest wic niejako dziejowym wdaniem si nauki
witej w sprawy rzdzenia. Nie jest on przedstawidelern
geniuszu rzymskiego, lecz geniuszu wtajemniczenia etruskiego, opierajcego si na tych samych zasadach, cO
szkoa w Memfisie i Delfach.
'Po mierci Numy spali senat rzymski ksigi sybilli
skie, odebra wadz kapanom-flaminom, obali instytucje rozjemcze i powrci do dawnego swojego systernU,
w ktrym religia bya jedynie narzdziem wadzy politycznej. Rzym sta si hydr, ktra pochona narody
wraz z ich Bogami. Ludy ziemi zostay stopniowo pokonane i odarte ze wszystkiego. Wizienie mamertyskie
zapenio si krlami pnocy i poudnia. Rzym, ktrY
chcieJ mie w kapanach swoich jedynie niewolnikW
i szalbierzy, wyrzyna w Grecji, w Egipcie, w Judei
i w Persji ostatnich przechowywaczy tradycji ezoterycznej . Udaje wielbienie bogw, w rzeczywistoci wszake
wielbi jedynie swoj lwic. I oto, w glorii krwawej staje
przed ludami ostatni potomek tej lwicy, streszczajcY
w sobie cay geniusz Rzymu: Cezar! Rzym pocho-

428

n wszystki narody; Cezar, jego wcielenie, pocho


n ca wadz. Cezar nie tylko dy do stania si imperatorem narodw; czc na swojej gowie tiar z koron ,

kaza si obwoa arcykapanem. Po bitwie pod Thapsus,


ktra zakoczya wojn afrykask, uchwala mu lud
apoteoz

bohatera; po bitwie pod

Mund

apoteoz

bo-

sk; potem ustawia posg jego w wityni Kwirynusa,


przydzielajc do cay zastp obsugujcych

go kapanw,
jego imienia: kapanami Juliaskimi. Dziwn
i niezbadan logik rzeczy ten sam Cezar,
ktry ogasza si Bogiem, przeczy wobec zgromadzonego
w peni senatu niemiertelnoci duszy. Czy mona powiedzie wyraniej, e nie ma ju innego Boga ponad
Ce~arem!
.
Rzym Cezarw, spadkobierca Babilonu, wyciga rami
na podbj caego wiata . Czym si wic stao Pastwo
Rzymskie? Pastwo Rzymskie niszczy na zewntrz wszelkie ycie zbiorowe. Dyktatura woj skowa w Italii; upie
stwo wielkorzdcw i poborcw w prowincjach. - Rzym
~dabywczy leg jak wampir na trupie spoecznoci sta~wanych od
Ironi losu

ro,ytnych .

Teraz ju orgia rzymska moe z ca swobod w biay


dzie rozpasa swoj bachanali wystpkw i swj pochd zbrodni. Rozpoczyna je lubiene spotkanie Marka
~ntoniusza z Kleopatr; koczy - rozpusta Messaliny
l sza Nerona. Pierwszym
wystpem politycznym orgii
r~ymskiej jest rozwize publiczne sparodiowanie miste!'law; ostatnim - 'bdzie puszczenie w cyrku dzikich
bestii na nagie dziewice, mczennice wiary, przy wtrze
Szalonych oklaskw dwudziestotysicznego tumu widzw.
. Wszelako wrd narodw pokonanych przez Rzym by
Jeden, ktry nada sobie miano ludu Boego i ktrego
geniusz by przeciwiestwem geniuszu rzymskiego. Jak
sta si mogo, e Izrael, zarty przez swoje walki wewntrzne, zdawiony trzema wiekami niewoli, zachowa
SWoj nieugit wiar? Jak moc natchniony - wobec
~padku Grecji, pord orgii Rzymu - staje nard ten,
Jako prorok, z gow nakryt worem popiou i oczami,
429

ciskajcymi ' pomienie

straszliwego gniewu? Co daje mU


przepowiadania upadku wadcw, ktrych stopa
miadya mu gardo i mwi.enia o niezrozumiaym jakim zwycistwie ostatecznym w chwili, kiedy on sarn
stacza si w przepa nieuchronnej ruiny?
Oto ya
w nim wielka idea. Wpoi mu j Mojesz. Za Jozuego, syna Numw, na ktrego naoy Mojesz swoje donie,
wznioso dwanacie pokole kamie ku pamici wiecznej
z napisem: "Jest to wiadectwo pomidzy nami a J ewem,
e Jewe jest BGgiem jedynym".
W jaki sposb i dlaczego prawodawca izraelski uczyni
z jedno bstwa kamie wgi elny swojej nauki, prawa spoecznego oraz powszechnej idei religijnej widzielimy
to w ksidze Mojesza. Genialny jego umys zrozumia,
e od zwycistwa idei tej zaley przyszo ludzkoci. Dla
utrzymania jej napisa Ksig hieroglificzn; zbudowa
zot Ark; z koczowniczej kurzawy pustyni powoa do
ycia nard wybrany. Na tych wiadkw idei duchowej
spuci Mojesz ogie z nieba i kaza nad gowami ich rycze gromom. Sprzysigli si przeciwko nim nie tylkO
Moabitowie, Filistyni, Amalekitowie, wszystkie ludy palestyny, lecz take dze i saboci samego narodu y
dowskiego. Kapani przestali rozumie Ksig ZakonU;
nieprzyjaciele' zabrali Ark, a lud setki razy zdawa si
puszcza posannictwo swoje w niepami. Czemu wiC
przypisa, e mimo wszystko pozosta mu wiernym? Dlaczego idea Mojesza pozostaa wyryt zgoskami ognistymi na czole i w sercu Izraela? Komu i czemu zawdzicza
on t wyjtkow wytrwao. te wierno, imponujc
poprzez zmienne koleje historii burzliwej i penej katastrof; wierno ktra nadaje Izraelowi jedyn i wyczn
fizjonomi jego pord narodw? miao odpowiedzie
mO:1a: prorokom oraz instytucji wieszczenia. cile biorc, siga jej tradycja ustna czasw Mojesza. Nard Hebrajski mia swoich Nabi we wszystkich okresach dzie~
jw swoich a do rozproszenia. W postaci organiczneJ
wszelako wystpuje instytucja wieszczenia po raz pierWszy za proroka Samuela, zaoyciela bractw Nebii~:
owych szk prorokw, wobec powstajcej monarch11
miao

430

i zwyrodniaego ju kapastwa. Z bractw tych uczyni


on nowe stranice tradycji ezoterycznet i powszechnej
myh religijnej, stawiajce czoo krlom, jako przedstawicielom idei politycznej i celw narodowych. Bractwa te
przechowyway istotnie resztki nauki Mojesza: muzykq
wit, lecznictwo tajemne i wreszcie sztuk wieszczbiarsk, ktF wielcy prorocy rozwinli z potg i podnioso
ci nadzwyczajn, ze zdumiewajcym zaparciem si i oddaniem.
Wiesz,c zbiarstwo istniao w najrozmaitszych postaciach, posugujc si naj rniejszymi rodkami, u wszystkich ludw staroytnoci. Rozcigo wszake , wznioso i powaga, jak ma sztuka prorocza w Izraelu, staWiaj j na wysokim poziomie intelektualnym i duchoWym, na jakim idea jednobstwa utrzymuje dusz ludzk. Wieszczbiarstwo proroka, przedstawiane przez teologw jako bezporednie przestawanie z Bogiem osobowym,
negowane przez filozofi naturalistyczn jako czysty zabobon, jest w rzeczywistoci wyszym przejawem poWszechnych praw Ducha.
"Prawdy oglne, rzdzce wiatem - mwi Ewald 1)
W piknej swojej ksice o prorokach - innymi sowy
myli Boe s niezmienne i nietykalne, zupenie niezalene od zmiennoci rzeczy, od woli i czynw ludzkich.
Czowiek powoany by pierwotnie do uczestniczenia
w nich, do rozumienia i przeistaczania ich w czyny. T
wanie drog ziszcza on waciwe, istotne swoje powoanie. Aeby jednak sowo Ducha przenikn mogo
w czowieka cielesnego, musi czowiek ten by wstrz
nity do gbi wielkimi przeomami dziejw. Wwc.zas
prawda wiekuista wytryskuje z nich niby snop wiata .
Dla tego wanie tak czsto powtarza si w Starym Testalnencie, e Jewe je<;t Bogiem ywym. Na gos wezwania
bOSkiego budzi si w czowieku nowe ycie, w ktrym
nie czujE" on si ju samotnym, bowiem pozostaje w
cznoci z Bogiem i z wszystkimi jego prawdami i w ktrYm gotw jest kroczy od jednej prawdy do drugiej

-----Ewaid, Die Propheten


1)

(Prorocy). -

431

WstP.

W tym nowym yciu myl jego


z,. wol powszechn. Jasno zdaje sobie spraw z teraniejszoci i zupen ma wiar w ostateczne
zwycistwo idei boskiej.
Czowiek,
ktry takich dowiadcza uczu, jest prorokiem, t<;> znaczy, e czuje nieprzeparty pocig do objawienia si innym w roli przedstawiciela Boga. Myl jego staje si widzeniem i ta sia
wysza, za ktrej spraw prawda tryska z jego duszy, a
mic 'j czasem, stanowi pierwiastek proroczy. "Objawienia prorocze byy w historii ciosami gromu i piorunowymi byskami prawdy".
Takim jest rdo, z ktrego ci tytani ducha, zwani
Eliaszami, Izajaszami, Ezechielami czy Jeremiaszami;
czerpali si swoj. W gbi pieczar czy w paacach krlewskich byli oni prawdziw stra Wiekuistego i, jak mwi Elizeusz do mistrza swojego, Eliasza, "rydwanami i rycerzami Izraela". Czsto przepowiadaj oni ze zdumiewajcym jasnowidzeniem upadek pastw, klski Izraela.
Czasem te myl si. Jakkolwiek zagnita u soca prawdy boskiej, waha si czasem, chwieje i przymiewa w ich
rkach pochodnia prorocza, gdy padnie na ni tchnienie
namitnoci narodowych. Nigdy wszake nie zdoaj one
zmci ich poczucia prawd moralnych, ich ZTozumienia
waciwego posannictwa Izraela, ich wiary w ostateczne
zwycistwo sprawiedliwoci na ziemi.
Jako prawdzIwi wtajemniczeni gosz oni , pogard dla
zewntrznej strony kultu, konieczno zniesienia krwawych ofiar, oczyszczenia duszy i uprawiania miosier
dzia. Ich najczarowniejsze wiiz je s zwaszcza, kiedy dotycz ostatecznego zwycistwa idei, jako siy wyzwalaj
cej ludzko, darzcej wszystkie narody bogosawie
stwem pokoju. Nic nie jest vi stanie osabi ani zachwia
tej wiary; nawet najwiksze klski, jakie dotkn mog
nard, najcie wroga i masowe wygnanie do Babilonu.
Suchajde, co mwi Izajasz, podczas najcia Sennacheriba: "Cbym ja, ktry otwieram ywot, rodzi Sionu nie
mia? - mwi Pan. Cbym ja, ktry to czyni, e rodz,
zawartym by? - mwi Bg twj ...
- Weselcie si z Jeruzalemem, a radujcie si w ni.rll
do

tlieskoczonoci.

utosamia si

432

wszyscy, ktrzy go miujecie. Weselcie si z nim wielce


wszyscy, ktrzycie pakali nad nim ... Bo tak mwi Pan:
Oto, ja obrc na nie pokj, jako rzek, a saw narodw jako strumie zalewajcy, i bdziecie ssa; na r
ku noszeni i na kolanach rozkosznie piastowani bdzie
cie. - Jako ten, ktrego cieszy matka jego, tak ja was
cieszy bd; a tak w Jeruzalemie uciechy miewa b
dziecie.
- Ujrzycie zaiste, a radowa si bdzie serce wasze ,
a koci wasze jako trawa zakwitn. I poznana bdzie r
k~ Paska przy sugach jego ; ale si gniewem zapali
pr~eciwko nieprzyjacioom swoim.
- Albowiem ja znam sprawy ich i myli ich, i przy.i ?zie ten czas, e zgromadz wszystkie narody i jzyki ,
l przyjd a ogldaj chwa moj" 1).
Dzisiaj dopiero, wobec grobu Chrystusa, wizja ta za~zyna si urzeczywistnia; kt mgby wszake przeczy

Jej prawdzi@t proroczej, mylc o roli Izraela w dziejach


lUdzkoci?
.
Niemniej niewzruszon, anieli ta wiara w przysz
chwa Jerozolimy, w jej wielko moraln , w znaczenie
Wszechwiatowe jej religii, jest wiara prorokw w Zbawiciela czyli Mesjasza. Wszyscy mwi o tym; nieporwnany Izajasz jest tym, ktry widzi to najwyraniej , opiSUje z najwiksz si miaym swoim jzykiem:
"Ale w ynijdzie rdka ze pnia Izajego, alatorostka
z jego korzenia wyronie .
. - I odpocznie na nim Duch Paski, Duch mdroci
l rozumu, Duch rady i mocy, Duch umiejtnoci i bojani
Paskiej.
- I bdzie czuym w bojani Paskiej, nie bdzie wedug widzenia oczu swokh s dzi, ani wedug syszenia
uszu swoich kara.
- Ale bdzie ubogie sdzi w sprawiedliwo ci ,
a w prawoci bdzie kara ciche na ziemi. I uderzy zie-

-----W I zajasz L X LI, 9 -

l)
18. Przekad polski: Biblia wita .
Y1d. Trowioza i S-na , B erl'm - 1861).

WtOJemnlczenl -

28

433

mi rzg ust
71bonika" 1).

swoich, a duchem warg swoich zabije nie-

Wizja ta uspokaja i rozjania pospn dusz proroka,


rozjania si burzliwe niebo przy dreniu arfy niebiaskiej, i znikaj wszystkie jej burze. Teraz ju bowiem
przed okiem jego duszy zarysowuje si naprawd obraz
Galilejczyka: "Bo wyrs jako latorostka z ziemi suchj,
nie majc ksztatu ani piknoci.
- Najwzgardzieszy by i ostatni z ludzi, m boleci ...
- Zaiste, on niemocy nasze wzi na si, a boleci
nasze wasne nosi, a my'my mniemali, e jest zraniony,
ubity od Boga i utrapiony.
- Lecz on zraniony jest dla wystpkw naszych, starty jest dla nieprawoci naszych; ka pokoju naszego jest
na nim, a sinoci jego jestemy uzdrowieni ...
- Uciniony jest i utrapiony, a nie otworzy ust swoich i jako baranek na zabicie wiedziony by i, jako owca
przed tymi, ktrzy j strzyg, oniemia i 1Ilie otworzy
ust swoich! 2).
Przez osiem wiekw, ponad niezgod i klskami narodowymi, unosi grzmicy gos prorokw ide i obraz
Mesjasza, raz jako straszliwego mciciela, to znw jakO
anioa miosierdzia. Idea mesjaniczna, spodzona pod
wpywem tyranii assyryjskiej, zrodzona w niewoli babiloskiej, wzrosa i spotniaa pod panowaniem Seleucydw i Machabeuszw. Za rzdw rzymskich i za panowania Heroda yje ju Mesjasz w wiadomoci wszystkich,
Wielcy prorocy widzieli go w postaci ma sprawiedliwego, mczennika, prawdziwego syna Boego; lud, wiernY
idei judaistycznej, wyobraa go sobie jako Dawida, Salomona lub te jako nowego lVIa,c habeusza. Bez wzgldu
wszake na to, kim i jakim mia by w wskrzesicie~
sawy Izraela, wierzyli w niego wszyscy, oczekiwall
go i wzywali.
Tak jest sia czynu proroczego.
jak

1) Izajalsz. XI, 1 ~) Iza:ia s~.

LIII, 2 -

5, (Ten ,s8om
8.
434

przekad

polski).

Widzimy wic, e jak dzieje Rzymu doprowadziy nieuniknienie, drog instynktown i logik piekieln Losu,
do Cezara - 'tak samo prowadzi historia ludu Izraelskiego, drog wiadom i bosk logik Opatrznoci, objawion w jej widomych przedstawicielach: prorokach do
Chrystusa. Zo jest z koniecznoci skazane na przeczenie
~arnemu sobie i na zniweczenie samego siebie, poniewa
Jest Faszem' Dobro natomiast - bez wzgldu na wszelkie przeszkody - rodzi w przebiegu czasw wiato i har~oni , poniewa jest podnoci Prawdy. Zwycistwa
1 triumfy byy dla Rzymu rdem cezaryzmu; z klsk
sWoich i upadku Z'rodzi Izrael Mesjasza, stwierdzajc
~~u~zno piknych sw poety: "Z wasnego swojego roz lCla stwarza Nadzieja rzecz, ktr gboko przemyla
a". Niewyrany jaki stan oczekiwania zawis nad naro~a?:i. Znkana nadmiarem cierpie, przeczuwaa ludzOSc caa zbawc . Od wiekw ju nia mitologia o bo. skirn dzfeciciu. witynie mwiy o nim tajemniczo,
astrologowie obrachowywali moliwy czas jego przyjcia ,
S~bille w majaczeniach swoich okrzykiway upadek bogow pogaskich. Wtajemniczeni wiecili nadejcie dnia,
w ktrym rzdzi bdzie wiatem jeden z nich, przez sytla Boego l). Ziemia czekaa na Krla-Ducha, ktrego
tnogliby zrozumie maluczcy, prostaczkowie i biedacy;
st Wielki Ajschylo. syn kapana z Eleuzys, omal nie zos' a zamordowany przez Ateczykw, poniewa omieli
s~ ,Wygosi ze sceny, ustami swojego Prometeusza, e
~,~n~zy si panowanie Jupitera-Losu. W cztery wieki
?~nIej, w cieniu tronu Augusta, zapowiada sodki Wir~Jl~SZ nadejcie nowej ery i marzy o cudownym dzielClU:

\v~iek ju na.s taje os tatni: Sybilla wiewi go z Cuma e:


Wielki powraca p orzdek wiekw, co ju przem;inly;
raca j u zn owu Dziewica. a z ni. Krlestwo SatUl'll8;
"'---o k I) 'L'a'k im j es t zna czeni e ezoteryczne piknej legendy
ho.! 1"1
o, 'l1~h-maga ch, ktrzy zg ~bi W schodu przy;by];i z.loy
d dZlecidu 'z Bethleem.

rasa nowa zstEl'puje ludzkoci.


ktrego zrodzenie okres 'elazny usunie
I wiek znw z.loty srprowadzi ma wi ecie calym szerokim,
Przyj pod twoj opiElk 'r acz, o Lucyno przeozy,s ta.
Brat twj AJpollo panuje - Patrz, jak na osi zachwianej
wiat si ju cay koysze; n'iebi,ols sklepienie gbokie,
Cab natura: i ziem'ia j morza LSzJaki przepastne
Drga zapowiedzi tych wiekw, co nadej maj n'iebawem!"l).
Z

niebio~ wyyny JUZ

Dzieci,

To dzieci oczekiwane gdzie si narodzi? Z jakie~O


boskiego wiata przyjdzie ta dusza? Na jakim promien!11
mioci zstpi ona na ziemi? Jakim niepokalaniem CU'
downym, jak energi nadludzk przypomnie zdoa SO'
bie niebo, ktre opucia? Jakim wysikiem bardziej jeSZ'
cze olbrzymim potrafi wzlecie znw na nie z gbi 3W~:
jej ziemskiej wiadomoci i pocign za sob ludzko sc
ca?

Nikt nie mgby odpowiedzie na te pytania; miI1l~


to czekano na niego. Wielki Herod, uzurpator idumejsj{l,
popierany przez Cezara Augusta, kona wwczas w sWo'
im zamku Cypr os w Jerycho po penym przepychu i razi
lewu krwi panowaniu, ktre zaludnio Jude paac aJll!
wspaniaymi i pokryo j hekatombami ludzkimi. Kon1l1
na straszliw chorob, na rozkad krwi, znienawidz oll
przez wszystkich, toczony w:ciekoci i wyrzutami su'
mienia, drczony zjawami niezlicz(,mych swoich ofillr~
z niewinn on, szlachetn Mariann, z rodu Machab etl
1)

Ultima Cumaei verrit jam ca rminis aetas:


Magnus ab integro saeclorum nascitur ordo.
Jam red'i t et Virgo, redeunt Satul'nia r cgna:
Jam nova progenies caeIo demittitur alto.
Tu modo nascenti pucro, quo ferrca primum
Des inet, ac toto surget gens aurea mundo,
Casta, fave, Lucina,; tuus jam rcgnat Apollo.
Terrasque, tractusque l11m'is, cocIumque profundu]J1;
... Als pice convexo nutantem pondere mundum,
Aspice ven turo laetantur ut omnia saeclo.
(Wirgiliusz, Sielanka., IV'.

436

~Z"Y oraz trzema wasnymi jego synami na czele. Siedem


oblet z haremu ucieko przed zmor krlewsk, ktra,

cho ya jeszcze, trcia ju pleni grobu. Opuciy go


naWet jego strae. Obok konajcego czuwaa nieporuszona jego siostra, Salome, zy duch jego, podegaczka do
Zbrodni naj czarniej szych. Z diademem na czole, z gorsem
skrzcym si brylantami, w dumnej postawie czatowaa
n~ ostatnie tchnienie krla, aby chwyci z kolei ster rz
dow.
Tak umar ostatni krl ydowski. W tej samej te
c~Wili narodzi si przyszy duchowy wadca ludzkoci 1).
~l~liczni wtajemniczeni Izraela przygotowywali przyjcie
rolestwa jego w gbokiej ciszy, pokorze i mrokach.

'.

'-----k l) Ilerod uma.rl w roku 4_ ym 'Przed nasz er. Obliczenia


C'l1>tyk l'

h"Istor YCznej j ednozgodne

. na ago.'l co d o przes u'lll


h~a na ten c za,s da ty 'Il<ll'odz'i n J ezusa. Pa,h 'z Keim "Das Len. Jesu" (yc i e J ezusa).
437

II

MARIA. PIERWSZE LATA ROZWOJU JEZUSA.

Jehoszua, ktrego nazywamy Jezusem z jego zheleni'


zowanego imienia Jesous, urodzi si prawdopodobnie
w Nazareth l). Niewtpliwie w tym wanie guchym za'
ktku Galilei upyno jego dziecictwo i speni si pierv:'
szy, najwikszy z tajnikw chrzecijaskich: zbudzenIe
si duszy Chrystusa. By on synem Miriam, ktr zwie'
my Mari, on cieli Jzefa, Galilejki szlachetnego rodU,
przyjtego do stowarzyszenia Esseczykw.
Legenda osn.ua narodziny Jezusa przdziwem cudW'
Cech jej charakterystyczn jest, jak kadej zreszt le'!
gendy, e - torujc drog niejednemu zabobonowi / 1
kryje w sobie niejedn te prawd duchow mao zna~,
bowiem przekraczajc mono pospolitego pojmowanIa.
Dzieje legendarne Marii uwypuklaj fakt, e pragnienie1fl
matki byo, aby dzieci Jezus powicone zostao, jeSZCze
przed narodzinami swymi, posannictwu proroka. To Sil;
mo mwi dzieje o niektrych bohaterach i prorokac.
Starego Testamentu. Synowie ci, powicani przez ma t1<J
swoje Bogu, nazywali si Nazarejczykami. Ciekawe s
z tego wzgldu do odczytania dzieje Samsona i Samuela.
1) Nie by.o,by bynajmniej ni emoliwoci, a.by Jezus ufOdz:iJ ,si ,przYUladkowo' w B ethleem. 'l'mdyoja ta. ws zakie :odll~

je si- wchodzi w ska.d cyklu ]l~lyi c.i s zycb leg end o


rodzinie i dz'i eckctwi e ChrYIs tusa.
-438

wie teJ

Anio oznajmia matce Samscna , e "pocznie i urodzi syna", na ktrego "gowie nie postoi brzytwa, bo NazarejCzykiem Boym bdzie to dzieci zaraz z ywota; a on
Pocznie wybawia Izraela z rki Filistynw" 1). - Matka
Samuela sama prosia Boga o dzieci swoje: "Anna, ona
Elkany, bya bezpodn . Uczynia ona luby i rzeka:
"Panie zastpw, jeli wejrzawszy wejrzysz na utrapienie
suebnicy Twojej i dasz suebnicy Twej potomstwo m
skiej pci, tedy je dam Panu po w,s zystkie dni ywota
jego, a brzytwa nie postoi na gowie jego" 2) ... Tedy pozn1! Elkana Ann, on sw ... I stao si po wypenieniu
dni jako pocza Anna, e porodzia syna i nazwaa imi
jego Samuel, bo rzeka: "U Panam go uprosia". Ot
S - A - M - U - E - L oznacza podug pierwotnego rdo
sowu semickiego: wietno wewntrzn Boga. Matka,
czujc si jak gdyby owiecon przez tego, ktrego nosia
w swoim onie, uwaaa go za "eterow tre Pana".
Ustpy te s niezmiernie doniose, poniewa pozwalaj nam przenikn do tradycji ezoterycznej, stale ywej
w Izraelu, a przez ni do istotnego znaczenia legendy
chrzecija11skiej. Elkana, m, jest waciwym ojcem
ziemskim Samuela z ciaa, Wiekuisty wszelako jest niebieskim Ojcem jego z Ducha. Symboliczny jzyk mono~eizmu judejskiego przysania tuta'j doktryn uprzedniego
Istnienia duszy. Kobieta wtajemniczona wzywa dusz
:vysz, pragnc przyj j do swojego ona i wyda na
sWiat proroka. Doktryna ta, mocno osonita u Zydw,
ZUpenie wykluczona z ich oficjalnego kultu, wchodzia
w skad ukrytej tradycji wtajemniczonych. lady jej widoczne s u prorokw. Jeremiasz stwierdza j w tych
sowach: "Stao . si do mnie sowo Paskie, mwic:
"Pierwej, anieIim ci utworzy w ywocie matki twojej,
znaem ci, a pierwej, anieli wyszed z ywota jej, powiciem ci, za proroka narodom daem ci 3). Podobnie
te rzeknie Jezus zgorszonym Faryzeuszom: "Zaprawd,

-----l) l\js iga Sdziw, XIII, 3 -

5.
~) Ksiga Samuela, ks . I, rozdz. l, 11 :1) J e r emiU1Sz, l - 4.

439

20.

zaprawd,

p()wiadam wam: Pierwej ni Abraham si sta,


jam jest" 1).
Co z tego wszystkiego wynika dla Marii, matki Jezusa? Zdaje si, e Jezus uwaany by przez pierwsze gminy (;hrzecijaskie za syna Marii i Jzefa, bowiem Mateusz daje nam drzewo genealogiczne Jzefa, aeby dowie, e Jezus pochodzi od Dawida. Gminy te, zarwno
jak i kilku sekt gnostycznych, widziay w Jezusie syna,
ktrE:go da Wiekuisty w tym samym znaczeniu, co Samuela. W nastpstwie snu bdzie legenda, usiujca wykaza nadnaturalne pochodzenie Chrystusa, swoj zaso
n ze zota i lazuru: histori Jzefa i Marii, Zwiastowanie
i nawet dziecictwo Marii w wityni 2).
Gdybymy usiowali wyuska znaczenie ezoteryczne
z tradycji ydowskiej i z legendy chrzecijaskiej, powiedzielibymy: dziaalno Opatrznociowa, lub mwic
janiej wpyw wiata duchowego, wspdziaajcego
przy narodzinach kadego czowieka, bez wzgldu na to,
kim on jest, potnieje i staje si wyraniejszym przy
narodzinach geniuszw, ktrych pojawienia si nie tu
maczy bynajmniej samo prawo atawizmu fizycznego.
Wpyw ten dochodzi do szczytu swojej potgi, o ile idzie
o jednego z boskich prorokw, ktrych przeznaczeniem
jest przeksztaci oblicze wiata. Dusza wybrana, majca
speni posannictwo boskie, przychodzi ze wiata boskiego; przychodzi dobrowolnie i wiadomie; aeby jednak
wystpi moga na widowni ycia ziemskiego, musi istnie naczynie wybrane, wezwanie matki wyjtkowo doskonaej, ktra jestestwem swoim moralnym, pragnieniem
duszy i czystoci ycia przeczuwa, przyciga i wciela
w krew swoj i w ciao swoje dusz Odkupiciela, maj
cego sta si w oczach wiata synem Boym.
Tak jest prawda gboka, kryjca si pod oson odwiecznej idei Dziewicy-Matki. Geniusz hinduski wyrazi

1) Ewangelia Jana VIII, 58.


2) Ewangel'ia wpoJuyficzna .Marii i dziooi~ctwa Zbawi-

ciela, opublikowana przez Tiszendorfa.


440

j ju w legendzie o Krysznie. Ewangelie Mateusza i u


kasza odday j z czarowniejsz jeszcze prostot i poezj.
. "Dla duszy, przybywajcej z nieba, narodziny s
smierci" - powiedzia Empedokles na piset lat przed
narodzinami Chrystusa. Bowiem, bez wzgldu na bosko
SWoj, duch, wchonity przez ciao, zatraca chwilowo pami caej swojej przeszoci. Pochwycony przez spltane
~ryby ycia cielesnego podporzdkowa musi rozwj swoJej wiadomoci ziemskiej prawom wiata, w ktry si
Wciela. Staje si ofiar rozptanej siy ywiow. Im wy
Sze byo jego pochodzenie, tym wikszego bdzie musia
dokona wysiku dla odzyskania upionych wadz swoich,
b~zyrOdzenia swojego niebiaskiego i uwiadomienia sole swojego posannictwa.
Duszom gbokim i tkliwym potrzeba do rozkwitu milc~enia i spokoju. Jezus wzrasta w ciszy Galilei. Jego
\ Pierwsze wraenia byy sodkie, pene powagi i pogody.
b~lin.a ojczysta podobna bya do zaktka nieba, ukrytego
wsrd osony gr. Osada Nazareth nie zmienia wcale
SWojego wygldu w przebiegu wiekw l). Domy jej, spi
t~zone na zboczu skay, przypominaj - zdaniem podr
nIkw - biae szeciany, rozsiane pord lasu drzew granatowych, figowych i z winnych, nad ktrymi przefru:Vaj wielkie chmary gobi. T ustro, pen wieoci
1. zieleni, owiewa czyste, rzewice powietrze grskie;
z ,":,yyn otwiera si wolny, jasny widnokrg Galilei. Do~a~Iny do tych wspaniaych ram rodowisko rodziny poIOznej i patriarchalnej. Sia wychowania ydowskiego po~gaa po wsze czasy na jednoci prawa i wiary, jak rw~e~ na potnej organizacji rodziny, podporzdkowanej
~ :1 narodowej i religijnej. Dom rodzicielski by dla
z1ecka rodzajem wityni. Zamiast wesoych freskw
z ;Vyobraeniami faunw i nimf, zdobicych atrium doIno,>,, greckich, jakie widzie mona byo w S,e foris i w Ty-

---

:ne l) ~nan e . s.

wsz~stkim mist:Z'Owls}rie . o?is! Gali.le.i przez


nan a w Jego YCIU Jezusa, Jak rown1ez me mUlej godne
i ~agi opisy Melchiora de V ogue w jego Podry po Syrii
.ralestYnie.
Q

441

beriadzie, spoczywao oko w doma,ch ydowskich jedynie


na wyjtkach z ksig zakonu i prorokw, ktrych sztywne
wstgi sterczay ponad drzwiami i na cianach, wypisane
goskami chaldejskimi. cise wszake zespolenie si ojca
i matki w mioci dla dzieci ogrzewao i rozwietlao nago tego wntrza yciem tzysto duchowym. Tutaj odibiera Jezus pierwsze pocztki nauki, tutaj ojciec i matka
uczyli go czyta Pismo wite. Od lat naj wczeniejszych
dziwne przeznaczenia ludu Boego przesuway si przed
oczyma jego duszy w miar powtarzania si wit periodycznych, ktre wicono w domu rodzicielskim Jezusa
czytaniem odpowiednich ustpw Pisma, piewami i mOdlftwami. Na wita szaasw wystawiano w dziedzicU
lUb na dachu domu altan z gazi mirtowych i oliwnych
na pamitk zamierzchej epoki patriarchw koczowniczych. Zapalano wiecznik siedmioramienny, potem otwierano zwoje papyrusu i odczytywano dzieje wite. Wyobrania dziecica widziaa Przedwiecznego nie tylko na
niebie gwiadzistym, lecz i w wieczniku, w ktrym od:
bijaa si chwaa jego, w sowach ojca i w cichej mio C1
matki. Tak wic dni wielkie Izraela koysay dziecitw O
Jezusa, dni radoci i aoby, zwycistwa i wygnania, niezliczonych smutkw i wiekuistej nadziei. Na gorce, przenikliwe pytania dzie.cka odpowiada ojciec milczeniem
Matka natomiast, podnoszc spod dugich rzs wielkie
swoje oczy rozmarzonej Syryjki, i krzyujc spojrzenie
ich z pytajcym wzrokiem syna, mwia mu: "Sowo Boe yje tylko w prorokach Pana. Przyjdzie dzie, w ktrym odpowiedz ci mdrcy Essescy, samotnicy z grY
Karmel i morza Martwego".
atwo te wyobrazi sobie dzieci Jezus pord towarzyszy zabaw, na ktrych wywierao ono urok szczeglnY
umysem swoim nad wiek wybujaym, gbokim poczuciem sprawiedliwoci i wspczuwaniem czynnym. Idziemy dalej za nim do synagogi, gdzie przysuchiwa si 011
dysputom biegych w Pimie i Faryzeuszw. Od wczesnych ju lat odpychaa go, oscho tych "doktorw prawa", ktrzy tak mordowali tekst, e wyciskali ze cae~O
"ducha. Widzimy go te, stykajcego si z yciem poga n-

442

skim, odgadujcego je i ogarmaJcego wzrokiem przy


zwiedzaniu bogatego ' Seforis, stolicy Galilei, rezydencji
Antypasa, n.d ktr growa jej akropol i ktrej strzegli
najemnicy Heroda, jurgeltnicy galijscy i traccy, barbarzycy wszystkich krajw. Moliwe jest nawet, e podczas jednej z owych podry, tak <!zsto odbywanych
przez rodziny ydowskie, dotar a do ktrego z l'I!iast
feRickich, istnych mrowisk lud:zkich, rojcych si na morskim wybrzeu. Z dala dostrzec mg tam niskie wity
nie o kolumnach przysadzistych, otoczone ponurymi gajami, z ktrych dolatyway paczliwe jki fletni, towarzyszcych piewom kapanki Astarty. Ich krzyk lubie
ny, ostry jak bl, odzywa si w zdumionym jego sercu
echem przecigego dreszczu, trwogi i wspczucia. Z wycieczek takich powraca syn Marii do umiowanych swoich gr z uczuciem wyzwolenia. W chodzi na szczyt skay
Nazarejskiej i ogarnia z niej wzrokiem daleki widnokrg
Galilei i Samarii. Patrzy na Karmel, Gelboe, Thabor
i gry Sichem, ktre pamitay patriarchw i prorokw.
wit~ szczyty zataczay krg, sterczc na tle bezbrze
nego nieba, niby miae otarze, czekajce na kadzido
i ogie. Czy i one oczekiway kogo?
Potne te wraenia, jakie wywiera na dusz Jezusa
otaczajcy go wiat zewntrzny, blady wszelako wobec
najwyszej, niedajcej uj si w sowa, prawdy jego
wiata wewntrznego . Prawda ta rozkwita w gbi jego
jestestwa, nIby kwiat wietlany, wyaniajcy si z toni
ciemnych. Bya ona jak jasno wci rosnca, ktra si
w nim rozpalia, ilekro by sam i mg skupi si w sobie. W chwilach takich istoty i rzeczy - blisze czy dalsze - zdaway mu si przejrzystymi w swej ukrytej treci. Czyta myli, widzia dusze. Potem oglda we wspomnieniu, jak gdyby prZeZ zason leciuchn, istoty bosko
pikne i ,promienne, puchylone nad nim lub skupione
~ zachwyceniu wiatem olniewajcym. Przecudne wizJe nawiedzay sny jego lub, Tozdwajajc jego wiado
mo" staway pomidzy nim a rzeczywistoci . W chwilach najwyszego, napicia tych zachwyce, unoszcych
go ze szczytw na szczyty, jak gdyby ku nowym niebio443

czasem wraenia, e pociga go nagy


po czym ton w rozarzonym ogniu so
necznym. Po takich momentach upojenia pozostawao mu
uczucie niewysowionej tkliwoci, siy szczeglnej. Jake
czu si wwczas cudownie pogodzonym ze wszystkimi
istotami, sharmonizowanym z wszechwiatem! Czym byo to wiato tajemnicze, blisze mu i bardziej yWe ni
owo inne, tryskajce z gbi wasnej jego duszy, unoszce
go w przestworza, wiato, ktrego pierwsze promienie
olniy go, idc z wielkich oczu matki, a ktre teraz jednoczyo
go wspdrgnieniem tajemnym zduszam!
wszystkimi? Czy nie byo ono rdem dusz i wiatw?
Nazwa je: Ojcem Niebieskim 1).
Wrodzone to poczucie zjednania si z Bogiem w wie
tle Mioci byo pierwszym wielkim objawieniem Jezusa.
Gos wewntrzny mwi mu, e musi zamkn je w najgbszej treci istoty wasnej, miao ono wszelako opromienia cae jego ycie. Dao mu ono pewno niezmoo
n. Zrobio go agodnym i niepokonanym zarazem. Uczynio z myli jego puklerz diamentowy, z jego sowa
miecz wietlisty.
som,

doznawa

bysk wietlny,

1) Ks'igi mityczne wszech czasw wykazujtl" e prllwdy


moralne czy duchowe wy~szego rzdu pojmowane by.ly przez
pewne dusze wybrane nie drog. rozumowania, lecz kontemplacji wewn tr:zmej i w postaci wizji. Ten objaw psychiczny, niedostatecznie j eszcze znany nauce wsp.lczesnej, jest
faktem n'iezaprzecwnym . Katarzyna Sienneska, crka ub 02"iego farbiarza, miewa.lu ju od czwartego roku ycia wizje
nadzwyczajne. (Patrz : ycie jej, przez p. Albana Mignaty,
u Fichbachera). Swedenborg, czowiek nauki, o umyle zrw_
nowaonym, obserwuj.cy;m i rozumujcym , zacz w czterdzic::;tym roku ycia, w do,skonaym zdrowi u, miewa widzenia, n'ie pozostajce w adnym zwiq,zku z jego yci em uprzednim. (Patrz: ycie Swedenborga p. Mattera, wyd. P erinn'a)'
Nie zamierzam bynajmniej staw'ia przejaww tych na j ednym poziomie z tymi, jakie odbyway si w wjadomoci J ezusa; pragn wprost ustali powszechllio postrze2"ania wewntrznego, nie.zalenego od ZIllys.lW c'i elesnych.

444

To gboko ukryte ycie mistyczne czyo si poza


tym w modziecu z zupen trzewoci w yciu rzeczywistym. Ewangelista ukasz prze~tawia go nam, gdy
mia lat dwanacie, "wzrastajcym w si, wdzik i m
dro". wiadomo religijna bya mu wrodzon , najzupeniej niezalen od wiata zewntrznego . Jego wiado
mo prorocza i mesjaniczna zbudzi si moga dopiero
przy zetkniciu z wiatem zewntrznym, przy wejrzeniu
w warunki epoki mu wspczesnej, wreszcie na drodze
wtajemniczenia specjalnego i dugotrwaego urabiania
si wewntrznego. lady tego odnajdujemy w Ewangeliach i gdzie indziej.
Pierwszego wielkiego wstrznienia dozna w czasie
pierwszej podry do Jerozolimy z rodzicami, o ktrej mwi Ewangelista ukasz.
Grd ten, chluba Izraela, sta si orodkowym punktem
jego de duchowych. Klski, jakich dozna, bardziej
jeszcze rozpaliy dla niego umysy. Rzec mona byo , e
im wicej gromadzio si w nim grobw, tym ywiej bia
z nich nadzieja. Za Seleucydw, Machabeuszw, za Pompejusza i wreszcie za Heroda waliy si na Jerozolim
ciosy straszliwych oble . Krew laa si strumieniami,
legie rzymskie urzdzay na ulicach rze ludu; masowe
rozpinania na krzyu splugawiy otaczajce pagrki scenami piekielnymi. Po tylu okropnociach, po upokorzeniu, zadanym przez okupacj rzymsk , po zdziesitkowa
niu Sanhedrynu i uczynieniu z arcykapana drcego ze
strachu niewolnika, odbudowa Herod wityni wspanialsz jeszcze (jak gdyby na urgowisko), ni Salomonowa. J eruszalaim pozostao wszake mimo wszystko mi astemwitym. Izajasz, ktrego Jezus czyta najch tniej ,
nazwa go wszak "oblubienic, przed ktr klka bd
narody". Wieci on: "Ogasza bdziesz zbawienie na murach twoich, a chwa w murach twoich i bd chodziy
narodowie w wiatoci twojej, a krlowie w jasnoci,
ktra wnijdzie nad tob" l).
1) Iza j asz, LX. 18, 3.

445

Zobaczy Jerozolim i wityni Jehowy byo marzeniem wszystkich Zydw, zwaszcza odkd Judea staa si
prowincj rzymsk. Przybywali do niej z Perei, z Galilei,
z Aleksandrii i Babilonu. W drodze, na puszczy, pod palmami, przy rdach, piewali psalmy, wzdychali do przedsionkw Wiekuistego i z dala ju szukali wzrokiem st- ,
sknionym pagrka Sjonu.
Dziwne uczucie przygnbienia opanowa musiao dusz Jezusa, kiedy podczas pierwszej swojej pielgrzymki
ujrza grd, opasany potnymi murami, rozsiady na
wzniesip.niu niby warownia ponura; kiedy zobaczy- amfiteatr rzymski Heroda, wie Antonia, grujc nad wi
tyni i legie rzymskie z wczniami w rku, strzegce mia\ sta z gry. Wszed na stopnie wityni. Podziwia wspaniao jej portykw marmurowych, pod ktrymi chodzili, Faryzeusze strojni w bogate szaty. Min dziedziniec
obcokrajowcw i dziedziniec niewiast. Zbliy si wraz
z tumem Izraelitw do wrt Nikanoru i do balustrady
trzyokciowej, poza ktr wida byo kapanw w ich fioletowych ' i purpurowych szatach, poyskujcych zotem
i drogimi kamieniami, odprawiajcy,ch mody przy ota
rzu, zabijajcych kozy i byki ofiarne, skrapiajcych lud
krwi ich i wymawIajcych przy tym sowa bogosawie
stwa. Niepodobny by widok ten do wityni jego marze ,
ani do nieba jego serca .
. Potem ' zszed do dzielnic ludowych dolnego- miasta.
Ujrza tam ebrakw wybladych z godu, twarze udr
cone z wyrytym na nich pitnem ostatnich wojen domowych, mk przebytych i masowych ukrzyowa. Wyszedszy przez jedne z wrt miasta, bka si zacz po
dolinach kamienistych i ponurych wwozach, w ktrych
natrafi na sterty kamieni, s tawy i grobowce krlw, okalajce Jerozolim niby pasem cmentarnym.
Ujrza tu
obkacw, wychodzcych z pieczar i miotajcych przeklestwa na ywych i umarych. Potem, zszedszy przez
szerokie schody do gbokiej jak -cysterna fontanny Siloe, ujrza wlokce si nad brzegami tawych wd szeregi trzdowatych, paralitykw, istot nieszczsnych , okrytych wszelkiego rodzaju ranami i wrzodami. Jaki pocig

446

nieprzeparty zniewala go do wpatrzenia si wgb ich


oczu, do wchonicia w siebie 'caego bezmiaru ich blu.
Jedni bagali go o' pomoc; inni byli ponurzy, bo wszelk
utracili ju nadziej; jeszcze inni, otpiali, zdawali si nie
cierpie ju wcale. Ile czasu wszelako trzeba byo, aby
doj do tego stanu skamienienia?
Powstao wwczas w duszy Jezusa pytanie: N a c
ta witynia, ci kapani, te ofiary, skoro ukoi nie mog
Wszystkich blw i cierpie? I nagle niby strumie, wezbrany potokami ez bezkresnych, poczu napywajce do
SWojego serca fale cierpie tych wszystkich dusz, tego
?r?du, i tego ludu, caej ludzkoci. Zrozumia, e nie ma
lUz dla niego szczcia, gdy nie moe udzieli go innym.
Spojrzenia te, te rozpaczliwe oczy bagalne nie miay ju
nigdy wyj z jego pamici. Ponura oblubienica, Udrka
lUdzka, kroczya u jego boku, mwic mu: Ju ci' nie
opuszcz!

Odszed, zdjty groz i smutkiem, a kiedy wstpow3.


na jasne szczyty Galiei, z gbi serca jego wydar si
okrzyk gorcy: "Ojcze niebieski... Chc wiedzie . .. Chc
Uleczy! Chc zbawi!" _

447

III
ESSECZYCY

JAN CHRZCICIEL -

POKUSA

Chcia pozna Prawd! Wi~dz t mogli mu da je<1y'


nie Esseczycy. Ewangelie pokryy milczeniem zupenyIll
fakty i czyny ycia Jezusowego z czasu, poprzedzajcego
jego spotkanie z Janem Chrzcicielem, z ktrego rk otrzy'
ma mia podug nich pomazanie niejako na boskie swoje
posannictwo. Bezzwocznie potem ukazuje si w Gak
lei z urobion iJ.1 doktryn; wystpuje z ca stanowcza'
ci proroka, z poczuciem potgi Mojesza. Oczywiste jest
wszelako, e miae i obmylone z gry wystpienie to
poprzedza musia dugotrway okres rozwoju i poprze'
dniego wtajemniczenia.
Nie mniej te jest pewne, e wtajemniczenie to mo'
go odbywa si w je<1ynym stowarzyszeniu, ktre utrzy'
mywao w wczesnym Izraelu rzeczywiste tradycje i pro'
wadzio tryb ycia prorokw. Nie moe to ulega wtpI!'
woci dla tych, ktrzy wznisszy si ponad liter i stru'
piesza sztywno pisanego dokumentu wa si prze'
nikn duchem przyczynowy acuch wszechrzeczy. Uw Y'
datnia si to nie tylko w bliskim powinowactwie doktry'
ny Jezusa i doktryny Esseczykw, lecz nadto w mHcz e:
niu, jakie zachowuje o sekcie tej sam Chrystus i najblii S!
mu. Czemu bowiem przypisa, e on, ktry z niepor '
wnan swobod choszcze wszystkie stronnictwa religij'
r.e wczesne, nie wymienia nigdy Esseczykw? Czemu
nie mwi te o nich Apostoowie i Ewangelici? Niewt,

H8

pIiwie dlatego, i uwazaJ Esseczykw za swoich braci


po duchu, e czeni s z nimi lubem Misteriw i e sekta ta spoia si w cao nierozerwaln z sekt chrzeci
jan pierwotnych.
Zakon Esseczykw stanowi za czasw Jezusa- ostatni pozostao owych bractw proroczych, zorganizowanych przez Samuela. Despotyzm wadcw Palestyny i zawi ambitnych a sualczych kapanw zepchny ich
w otcha zapomnienia i milczenia. Nie walczyli ju, jak
ich poprzednicy, zadawalniajc si jedynie utrzymaniem
tradycji. Mieli dwa gwne swoje orodki: jeden w Egipcie
nad brzegiem jeziora Maoris, drugi w Palestynie, w Engaddi nad Morzem Martwym. Nazwa Esseczykw, jak
sobie nadali, pochodzia od wyrazu syryjskiego: Asaya,
lekarze; po grecku: terapeuci, bowiem jedynym ich powoaniem, do ktrego przyznawali si publicznie, byo leczenie niemocy fizycznych i moralnych. "Studiowali oni
nader pilnie - mwi Jzef Flawiusz - "pewne pisma lekarskie, rozpatrujce tajemne wasnoci rolin i mineraw". 1) Niektrzy z nich posiadali dar proroczego wieszCZenia, jak w Menahem, ktry przepowiedzia Herodowi, e bdzie panowa. "Su oni Bogu nader arliwie lnwi Filon - nie przez skadanie mu ofiar, lecz przez
Uwicanie swojego ducha. Unikaj miast i oddaj si
dzieom pokoju. Niema pord nich ani jednego niewolnika; wszyscy s wolni i pracuj jedni dla drugich 2) . RegUy zakonu byy surowe. Przyjcie do grona Esseczy
kw wymagao caorocznego nowicjatu. Po zoeniu dostatecznych dowodw umiarkowania zostawao si doPUSzczonym do ablucji, nie wchodzc wszelako jeszcze
~ styczno z mistrzami zakonu. Przyjcie ostateczne do
ractwa wymagao dalszych dwch lat prby. Zaprzysi
gano strasznymi kltwami dotrzymywania obowizkw
zakonu i niezdradzania jego tajemnic. Wwczas dopiero
przyjmowali nowi czonkowie udzia w posikach wspl-

------J zef FlawiUls'z; Wojna Y'dowska II, itd. 8taroyt.no_


.

1)

sCi, XIII. 5-9; XVIII; L5.


2) Filon: O yciu kontemplacyjnym.
W1'jen:>niczeOi _ 20

449

nych, wiconych z wielk uroczystoci i stanowicych


kult intymny Esseczykw. Uwaali oni odzie, ktr
przywdziewali na te biesiady, za wit i zdejmowali j
przed ponownym przystpowaniem do pracy. Te uczty
braterskie, jako forma pierwotna Wieczerzy, wprowadzo~
nej przez Jezusa, zaczynay si od modw i koczyy si
nimi. Podczas biesiad odbywao si pierwsze wyjanienie
witych ksig Mojesza i prorokw. Zarwno objanienie
tekstw, jak wtajemniczenie, trojakie posiadao znaczenie
i trzy miao stopnie. Bardzo nie wielu jedynie osigaO
stopie najwyszy:. Wszystko to zdumiewajco przypomi~
na organizacj Pytagorejczykw 1), pewnym jest wszela~
ko, e tak! sam mniej wicej ustrj cechowa wszystkie
bractwa prorokw staroytnych, bowim odnajdujemy go
wszdzie, gdziekolwiek istniao wtajemniczenie. DodajmY
e Esseczycy wyznawali dogmat zasadniczy doktryny or~
fickiej i pytagorejskiej, to znaczy dogmat uprzedniego ist~
nienia duszy, bdcego wynikiem i powodem jej niemier~
teInoci. "Dusza - mwili - ktra zstpia z eteru naj~
' subtelniejszego i ktr przyciga do ciaa jaki uro1<
przyrodzony, pozostaje uwiziona w nim; wyzwolona
z wizw ciaa, jakgdyby z dugiej niewoli, ulatuje z ra~
doci. (J. Fl., Star. Zyd. II, 8). ,
U Esseczykw bracia waciwie yli we wsplnocie
dbr i w celibacie, w miejscach odlegych, uprawiajc zie~
mi, wychowujc czasem cudze dzieci. Zonaci EsseczyCY
tworzyli rodzaj trzeciej reguy, wchodzcej w skad g~
wnej i podporzdkowanj jej. Milczcy, agodni i povW
1) Puukty wsplne pomilldzy EsseilCzykami a Pytagorejezykami: Modlitwy o wsch(}dzie soca; odzie lniana; biesi8~
dy wsplne; ca.l oroczny nowicjat; trzy stopnie wtajemnicZ!}nia; ustalenie porz,dku i Wisplnoci majtkw, ktrymi Z8~
rz,dzali kuratorzy; przepi,s miIezenia; przys'iga TajemnicY;
podzia nauczania na ,t rzy czci~ 1) Nauk zasad powsz ecb nych czyli teologi, 'odpowiadajc te~, co Filon nazJ~~
logik; 2) fizyk czyli kosmogoni; 3) moralno czyli wszJs~
ko, co m.a zwizek z cz.owiekiem; nauce tej powicali slll
specjalnie terapeuci.

450

ni, wdrowali wszdzie, upraWIaJC sztuki i oddajc si


dzieom pokoju. Tkacze, ciele, uprawiacze winnic lub

ogrodnicy, nigdy-patnerze ani handlujcy. Rozsiani drobnymi grupami po caej Palestynie, w Egipcie, a do gry
Hereb, stosowali wzajem wzgldem siebie zasad gocin
noci nieograniczonej. Zobaczymy te Jezusa i uczniw
jego, wdrujcych od miasta do miasta, zawsze pewnych,
e znajd dach nad gow. "Esseczycy mwi Jzef
Flawiusz - odznaczali si moralnoci wzorow; usio
wali pokonywa w sobie wszelk namitno i kady odruch gniwu; zawsze dobrotliwi w stosunku do innych,
cisi, przejci wiar i ufnoci. Mowa ich wiksz miaa
si nili przysigi; uwaali te przysigi w yciu zwykym
za zbdne, za kalanie witego imienia. Woleli znosi ze
zdumiewajcym hartem duszy i z umiechem na ustach
naj srosze tortury, anieli zgwaci najdrobniejszy prze~
pis religijny".
Przyro'd zone powinowactwo ducha pocigao ku Esseczykom Jezusa, obojtnego na okazao zewntrzn
kultu jerozolimskiego, odpychanego surowoci saducejsk 1), pych Faryzeuszw, pedantyzmem i oschoci synagog. Przedwczesna mier Jzefa uczynia zupenie wolnym syna Marii, gdy doszed do wieku mskiego. Bracia
jego mogli uprawia nadal rzemioso ojca i prowadzi
dom. Za wiedz matki uda si tedy Jezus potajemnie do
Engaddi. ~rzyjty jak brat, powitany jako wybraniec,
rycho zyska wielkimi zdolnociami swoimi, gbokim
swoim miosierdziem i dziwn boskoci, jak tchna caa jego istota, wpyw przemony na mistrzw swoich naWet. Wzajem otrzyma od nich to, co jedynie Esseczycy
1) Saduceusze - s elkta yidowska, odrzucajca ni emi er_
telno duszy. (Przyp. tumJ.

Punkty styczne

pomidzy doktryn Esseczykw

a do-

ktryn Jezusa: Mil,o bliniego wy,slm'ita na plan glwny


jako r.?:asadniezy obowizek; zakaz przysigania dla stwier_

dzenia prawdy; ni enawidzenie klamstwa; pokora; instytucja


Wi eczerzy, zapoyczona ze wsplnych biesiad Esseczykw,
majca w,sU\ke nowe znaczenie - znaczeni e ofiary.

451

da mu mogli; tradycj ezoteryczn prorokw, a przez ni


kierunek wasnej swojej orientacji historycznej i religijnej.
Zdawa sobie jasno spraw z przepaci, jaka dzielia .
oficjaln doktryn ydowsk od dawnej mdroci wtajemniczonych, tej istoty macierzy religii, zawsze przelado
wanej przez Szatana, to znaczy przez ducha Za, ducha
egoizmu, nienawici i przeczenia, czcego z cechami tymi absolutyzm polityczny i szalbierstwo kapanw. Pozna, e Ksiga Rodzaju zawiera, pod pieczci symboliki,
teogoni i kosmogoni, rwnie dalekie od dosownego znaczenia, jak dalek jest wiedza najgbsza od najnaiwniejszej bani dziecicej. Oczami duszy oglda Aelohima, to
znaczy stworzenie wiekuiste, drog emanacji pierwiastkw
i ksztatowania wiatw; pozostawanie dusz w zawieszeniu w przestworzu i powrt ich do Boga, poprzez szereg
kolejny istnie, czyli pokole Adamowych. Uderzya go
potga myli Mojesza, ktry pragn utorowa grunt jednoci religijnej narodw przez stworzenie kultu jedynego Boga i wszczepienie idei tej wybranemu przez siebie
ludowi.
'
Odsonito przed nim doktryn Sowa Boego, goszo
n ju przez Kryszn w Indii, przez kapanw Ozyrysa w Egipcie i przez Pytagorasa - w Grecji i znan prorokom pod mianem Tajemnicy Syna czowieczego i Syna
Boego. W myl doktryny tej najwyszym objawieniem
Boga jest Czowiek, ktry ustrojem swoim, ksztatem, narzdami swoimi i swoim intelektem jest obrazem Istoty
powszechnej i posiada jej wasnoci. W ziemskim wszelako rozwoju ludzkoci Bg jest rozsiany i rozproszonY
w mnogoci ludzi i jakgdyby okaleczony w niedoskonao
ci czowieka. Cierpi on, szuka samego siebie, walczy
w niej - jest Synem Czowieczym. Czowiek doskonay,
Czowiek Prawzr, ktry jest najgbsz myl Boga,
pozostaje ukryty w niezgbionym bezmiarze pragnie jego i jego potgi. W pewnych wszake epokach, kiedy wyrwa naley ludzko z otchani, skupi j celem pchni
cia jej na wyyny, wybraniec utosamia si z bstwem,
przyciga je do siebie Si, Mdroci i Mioci i obja-

'452

wia z kolei ludziom. Wwczas bosko, moc istoty i tchnienia Ducha, wszechobecna jest w nim. Syn Czowieka staje
si Synem Boga i ywym jego sowem .
Inne wieki i inne narody miay ju swoich Synw Boych; od czasu Mojesza nie powsta wszelako aden w Izraelu. Wszyscy prorocy czekali na przyjcie tego Mesjasza. Jasnowidzcy przepowiadali nawet, e tym razem
nazwie si on Synem Niewiasty, Izydy, wiatoci niebia
skiej, ktra jest Maonk Boga, poniewa wiato Mioci
bdzie janiao w nim ponad wszystkie inne blaskiem
olniewajcym, nieznanym jeszcze ziemi. Te ukryte spraWy, ktre odsania modemu Galilejczykowi patriarcha
esseski na pustynnych wybrzeach morza Martwego,
w samotnoci Engaddi, wydaway mu si cudownymi i znanymi zarazem. Z dziwnym wzruszeniem wsuchiwa si
w sowa gowy zakonu, wskazujcego mu i wyjaniajce
go sowa, ktre dzisiaj jeszcze czytamy w ksidze Henocha: "Od pocztku by Syn Czowieczy w tajnikach ukryty. Najwyszy utrzymywa go w potdze swojej i objawia
go swoim wybranym ... Lecz krlowie ulkn si i padn
twarz na ziemi i przeraenie ich ogarnie, gdy ujrz syna
nieWiasty, siedzcego na tronie chway ... Wonczas przyzWie wybraniec wszystkie moce niebieskie i potg Bo .
Wonczas Cherubinowie, Serafimowie i Ofanimowie, wszyscy anioowie siy; wszyscy anioowie Pana, to znaczy
WYbraca, oraz innej mocy, ktrzy su na ziemi i ponad
Wodami, wznios gosy swoje" l).
Przy tych objawieniach nauk tajemnych iskrzyy si
przed oczyma Nazarejczyka po stokro odczytywane i roz~arnitywane sowa prorokw nieznanymi, gbokimi
l straszliwymi byskami, niby byskawice, rozdzierajce

-----

1 Ksi ga H enocha. Roz. XLVIII i LXI. Ustp ten wska_


ZUj e, e doktryna Sowa 'i 'Trjcy 'Z awarta w Ewangelii _go
Jana, is tniala w Izraelu na dlu~o przed Jezusem i wyplywala z gl bi wi eszczej s n-tuki ezoter ycznej. W ksi d ze Heno_
~ha Wadza duchw wy-obraa Ojca; Wybraniec - S yna; za
Inna moc - Ducha witego.

453

wami wietlnymi

mroki nocy. Kt jednak by tym


i kiedy przyjdzie On do Izraela? ..
Szereg lat spdzi Jezus u Esseczykw. Podda si
dyscyplinie ich, bada wraz z nimi tajniki natury i upra""
wia lecznictwo tajemne. Ujarzmi cakowicie swoje zmysy, aby rozwin ducha. Nie byo takiego dnia, w ktrym
nie rozmylaby o przeznaczeniach ludzkoci i nie bada
samego siebie.
Pamitna to bya dla zakonu Esseczykw i dla nowego jej czonka noc, w ktrej otrzyma on, pod oson g
bokiej tajemnicy, wtajemniczenie najwysze czwartego stopnia, udzielane . jedynie w szczeglnym wypadku posan~
nictwa proroczego, ktre czu w sobie mody adept i ktre
uznawali w nim Starsi. Gromadzono si w grocie, wykutej we wntrzu gry w ksztacie obszernej sali, majcej
otarz oraz awy z kamienia. Przeoony zakonu znajdowa si tam wraz z braci S~arsz. Czasem dopuszczano
do tajemnego obrzdu dwie lub trzy niewiasty esseskie,
wtajemniczone prorokinie. Niosc wieczniki i palmy, pozdrawiay one nowego adepta, odzianego w bia lnian
szat, jako "Oblubieca i Krla", ktrego przyjcie przeczuway, a ktrego widziay moe po raz ostatni! Nast
pnie, przeoony zakonu, zazwyczaj starzec stuletni (Jzef Flawiusz mwi, e Esseczycy byli nader dugowiecz
ni) podawa mu zoty kielich, godo najwyszego wtajemniczenia, w ktrym byo wino z winnicy Paskiej, symbol natchnienia boskiego. Niektrzy utrzymywali, e Mojesz pi z tego kielicha wraz z swoimi siedemdziesicioma.
Inni przesuwali pochodzenie jego do Abrahama, ktry
otrzyma z rk Melchysedeka to samo . wtajemniczenie
w postaci chleba i wina 1).
Kielich ten podawa Starszy zakonu 'jedynie temu,
w ktrym pozna znaki nieomylne jego proroczego posan
nictwa. Nikt wszake nie mg mu posannictwa tego okreli; musia odnale je sam. Albowiem jest prawem wtaWybracem?

1)" Ks'iga Rodzaju, XIV, 18: "A Melchy'sedek, krl Salemski. wyrnisl chl eb i wino, a t.en byl kaplanem Boga Najwys z ego".

454

jemniczonych: nic z zewntrz , wszystko z wntrza duszy


wolnym, by panem swoich czynw,
Wyzwolonym z wizw bractwa, bowiem sam by hierofant, podlegym jedynie tchnieniom Duha, ktry mg
~trci go w otcha - lub unie na szczyty ponad stref udrk i zamrocze. .
Kiedy -po ukoczeniu pieww, modw i sw sakramentalnych Przeoonego uj Nazarejczyk kielich w swoje donie, blady promie jutrzenki wcisn si przez zakrt gry i pad drcy na wieczniki i na dugie szaty
modych Essenjanek. Drgny i one, kiedy promie pad
na bladego Galilejczyka. Bowiem oblicze jego powloko
si gbokim smutkiem. Czy wzrok jego zadumany szed
ku chorym z Siloe? a moe w gbi blu tego, ktry by
mu nieodstpnym towarzyszem, dostrzega ju drog swoWasnej. Odtd by

j?

W czasie owym naucza Jan Chrzciciel nad brzegiem


Jordanu. Nie by on Esseczykiem, lecz prorokiem ludoWym z silnego rodu Judy. Na puszczy, kdy pchna go
Pobono ascetyczna, pdzi ywot jak najtwardszy, w modach i postaciach, noszc na goym ciele rodzaj wosieni
cy, utkanej z szerci wielbdziej, na znak pokuty, jak
naoy chcia na siebie i na swj nard. Odczuwa on
bowiem gboko ndz Izraela i ocekiwa jego wyzwolenia. Wyobraa sobie, w myl doktryny judejskiej, e
przyjdzie wkrtce Mesjasz, jako sdzia i mciciel, jako
nowy Machabeusz, ktry sprawi, i cay lud powstanie
i wypdzi Rzymian, on sam za, przykadnie ukarawszy
Winnych, w triumfie wkroczy do Jerozolimy, przywrci
krlestwo Izraelskie i wyniesie je ponad wszystkie naro. dy w pokoju i sprawiedliwoci. Zwiastowa ludowi bliskie przyjcie tego Mesjasza, dodajc, e przygotowywa
si do naley pokut serca. Zapoyczywszy od Esseczy
kw zwyczaj ablucji, ktry przeksztaci na swoj mod ,
obmyli chrzest w wodach Jordanu, jako widomy symbol, jako spenienie publiczne oczyszczenia wewntrzne
go, ktrego wymaga. Ten nieznany dotychczas obrzdek,
to pomienne wieszczenie wobec tumw niezmierzonych,
W ramach puszczy, nad witymi wodami Jordanu, po455

midzy dzikimi skaami Judei i Perei, porywao wyobrani, przycigao zastpy. Przypominao ono pene chway dni dawnych prorokw; dawao ludowi to, czego nie
znajdowa on w wityni: potne wstrznicie duszy i -

za popenione grzechy bysk promienny


nadziei. Zbiegano si tumnie ze wszystkich
kracw. Palestyny, a nawet z dalszych jeszcze stron,
aby sucha. witego z pustyni, zwiastujcego przyjcie
Mesjasza. Ludy pocignite magnesem jego gosu, obozoway tam tygodniami caymi, aby sucha go codziennie;
nie chciay odej ju wicej i czekay na zapowiedzianego Zbawiciela. Wikszo gotowa bya chwyci pod wodz jego za bro, aby wszcz znw wojn wit. Heroda Antypasa i kapanw jerozolimskich zaczynay zatrwaa ruchy ludowe. Mnoyy si zreszt oznaki nadcigania
niespokojnych czasw. Tyberiusz, majcy ju wwczas
siedemdziesit cztery lata, dokonywa staroci swojej
w pord orgii Kaprei; Poncjusz-Piat podwaja srogo
wzgldem ydw; w Egipcie zwiastowali kapani, e feniks odrodzi si ma z popiow l).
Jezus, ktry czu wzrastajc z kadym dniem w du- szy wasnej wiadomo mesjanicznego posannictwa swojego, lecz ktry wci jeszcze szuka swojej drogi, uda
si na pustynne brzegi Jordanu wraz z kilkoma brami
Esseczykami, ktrzy szli ju za nim, jak za mistrzem.
Chcia widzie Jana, usysze go i podda si obrzdkowi
publicznego chrztu. Pragn, wystpujc na widowni, zacz od aktu pokory i czci wobec proroka, ktry powaa
si podnosi gos przeciwko potgom wczesnym i budzi
z upienia dusz Izraela.
Zobaczy surowego ascet, dugowosego, obronite
go, z gow lwa wizjonera, stojcego na wzniesieniu drewnianym pod r odzajem polowego otarza, okrytego, zieleni modych gazi i skrami kolimi. Dokoa niego, pord wyschych krzeww puszczy, tum olbrzymi, obz
cay: poborcy myta, onierze Heroda, Samarytanie, lewici jerozolimscy, Idumejczycy ze swoimi stadami owiec,
po grozie

alu

niemiaej

l) Tacyt Annales, VI, 28, 31.

456

Arabowie nawet, ktrzy si tutaj zatrzymali ze swoimi


namiotami i karawanami, pocignici gosem
"woajcym na puszczy". A gos ten grzmia: "Poprawcie
si, stacie si lepszymi, gotujcie drog Pask, czycie
proste cieki jego".
Nazywa Faryzeuszw i Saduceuszw "ras mij". Dodawa, e "siekiera ju jest do korzeni drzew przyoona"
i mwi o Mesjaszu: "Ja chrzciem was wod, ale on b
dzie chrzci Duchem witym i ogniem".
Wreszcie ku zachodowi soca, ujrza Jezus masy ludowe, spieszce ku przystani na brzegu Jordanu i jurgeltnikw Heroda, rozbjnikw, pochylajcych twarde karki
Swoje nad strumieniami wody, ktr la na nich Chrzciciel. Zbliy si wic i on. Jan nie zna Jzusa, nie wiedzia o nim nic, pozna wszelako Esseczyka po jego szacie
lnianej. Ujrza go, zmieszanego z tumem, wchodzcego po
pas w fale i chylcego si kornie pod wod chrztu. Kiedy
neofita podnis gow, skrzyowa si grony wzrok proroka ze spojrzeniem Galilejczyka. Czowiek z puszczy
drgn, przeszyty promienim sodyczy cudownej;' usta
jego szepny mimo woli: "Czyby ty by MesjaSzem? l). _ Tajemniczy Esseczyk nie odrzek nic, lecz
Pochylajc gow zaduman i krzyujc rce na piersiach,
prosi Chrzciciela o bogosawiestwo. Jan wiedzia, e
lnilczenie byo regu, obowizujc nowicjuszw esse
skich. Wycign uroczycie obie rce; poczym Nazarejwielbdami,

-----

l) Wiadomo, e podlug Ewaugelii Jan pozna! natychmiast


'" Jezusie Mesjasza i ochrzc'il go jako takiego. Pod tym
Wzgldem opowieci Ewangelistw sprzeczne s z sob. Bo'Wiem w nastpstwie Jan, uwiziony przez A.ntypasa, kae
Zapyta Je'z usa przez uczniw swoich: Ty, jest, l.-iry ma
PrzYj, czyli innego czekamy' (Mat. XI, 3). Ta pniejsza
Wtpliwo dowodzi, e o ile lIlawet podejrzewalon Mesja_
SZa w Jezusie, nie by tego pewien. Pierwsi wszake ukada
cZe Ewangelii, jako ydzi, sklo'llni byli przedstawia J zusa,
~trzYmujcego poslannictwo swoje i blogo,slawiestwo z rk
ana Chrzciciela, jako ludowego proroka judejskiego.

457

czyk znik wraz z towarzyszami swoimi pomidzy sitowiem rzeki.


.
Chrzciciel powid za odchodzcym wzrokiem, w ktrym bya zarazem niepewno, ukryta rado i melancholia gboka. Czym bya jego wiedza i wizja prorocza wobec wiata, jakie dostrzeg w oczach Nieznajomego, wiata, jakie opromienia si zdawao ca jego istot? O! jeli mody i pikny Galilejczyk Mesjaszem jest oglda Jan rado dni swoich! Lecz jego rola skoczona,
musi zamilkn jego gos. Od tego dnia zacz gosi so
wo Boe gosem gbszym i bardziej wzruszonym na temat melancholijny: "Ten jest, o ktrym powiedziaem:
Idzie za mn m, ktry sta si przede mn, i pierwej
by, ni ja" l). Odczuwa zaczyna znuenie i smutek starych lww, zmczonych rykiem i ukadajcych si w ciszy, aby czeka mierci...
Miaeby .o n by Mesjaszem? Pytanie Chrzciciela rozbrzmiewao te w duszy Jezusa. Od chwili zbudzenia si
wasnej wiadomoci odnalaz Boga w samym sobie i pewno Krlestwa niebieskiego w promiennym piknie swoich widze. Potem cierpienie czowieka odezwao si
w jego sercu krzykiem rozpacznym swojej udrki. Mdrcy
essescy odsonili przed nim tajemnice religii, nauk tajnikw; ukazali mu upadek duchowy ludzkoci, jej oczekiwanie Zbawiciela. Jak wszake znale si wyrwania
jej z tej otchani? I oto wezwanie bezporednie Jana
Chrzciciela pada w milczc gb jego rozpamitywania,
jak grom z Synaju. Czyby on mia by tym Mesjaszem?
Na pytanie to mg odpowiedzie Jezus jedynie po
skupieniu si w najgbszej treci jani wasnej. Std owo
usunicie si od wiata, w post czterdziestodniowy, o ktrym opowiada Mateusz w postaci legendy symbolicznej.
Pokusa wyobraa w rzeczy samej w yciu Jezusa w wielki przeom i ow najwysz wizj prawdy, przez jakie
przej musz nie uniknienie wszyscy prorocy, wszyscY
twrcy religii, zanim przystpi mog do swojego dziea.
l) Ew. _lgo Jana I, 30.

458

Ponad Engaddi, gdzie

Esseczycy

uprawiali sesam:1)

i wino, prowadzia urwista droyna do groty, rozwierajcej si w grskim zwale. Wchodzio si do niej pomi
dzy dwiema kolumnami doryckimi, wykutymi w nagiej
skale, podobnymi do kolumn, strzegcych wnijcia do
schronienia Apostow w dolinie Jzefata. Tam, niby
w gniedzie orlim, pozostawao si zawieszonym na cyplu, citym prostopadle ponad przepaci. W gbi w
Wozu wida byo winnice, siedziby ludzkie; jeszcze dalej
Inorze Martwe, nieruchorne, szare i pustynne, nagie gry
Moabskie. Esseczycy urzdzili tu schronienie dla tych
z pord braci swojej, ktrzy zapragnliby podda si
prbie samotn9ci. Znajdoway si tam zwoje pism prorokw, wonne zioa wzmacniajce, suche figi i struka
Wody - jedyne poywienie ascety w momentach rozmylania.

Tutaj schroni si Jezus.


Najpierw przecigny przed oczyma jego ducha cae
minione dzieje ludzkoci. Rozway on groz chwili obecnej. Growa w niej Rzym; a w nim to, co magowie perscy nazwali krlestwem Ahrymana, za prorocy - panoWaniem Szatana, znakiem Bestii, apoteoz Za.
Mroki ogarniay ludzko, dusz ziemi.
. Nard Izraelski otrzyma z rk Mojesza krlewskie
l kapaskie posannictwo uosabiania mskiej religii Ojca,
ducha czystego, szerzenia jej wrd innych narodw i zaPewnienia jej zwycistwa. Czy spenili to posannictwo
krlowie i kapani Izraela? Prorocy, jedynie tego wiado
mi, odpowiadali jednogonie: Nie! Izrael kona w szponach Rzymu. Czy naleao, dla ocalenia go, way si po
raz setny na powstanie, jak o tym marzyli wci Faryzeusze, na odzyskanie potgi doczesnej Izraela si? Czy
~ia wystpi jako- potomek Dawidowy i zawoa z IzaJaszem: "Uciesz si nad nieprzyjacimi moimi, a pom~zcz si nad przeciwnikami swymi. I obrc rk, moj
na ci, a wypal a do czysta zuelic twoj i odpdz

------

l) ,s esam _
QUU1.) ,

rolina, z !ktrej wytaczano olej. (Przyp.

459

wszystk cen twoj" 1). Czy naleao nowym sta si


Machabeuszem i .obwoa si arcykapanem - krlem?

Jezus mg way si na to. Widzia tumy, gotowe powda na gos Jana Chrzciciela, a sia, jak czu w sobie samym, bya jeszcze wiksz stokro! Czy jednak gwat odniesie zwycistwo nad gwatem? Czy miecz pooy kres
panowaniu miecza? Czy nie bdzie to raczej wzmocnienie now si zacin mrocznych potg, czyhajcych na
swoj ofiar w cieniu nocy?
Czy nie naleao raczej uprzystpni wszystkim owej
prawdy, ktra stanowia dotychczas wyczny przywilej
kilku wity i nielicznych wtajemniczonych, otworzy
dla niej serca, zanim przeniknie ona do umysw moc
objawienia wewntrznego i moc nauki? Zatem gosi
prostaczkom przyjcie krlestwa niebieskiego, zastpi panowanie Zakonu panowaniem aski, przeistoczy ludzko
w jej podstawach, odrodzi j przez odrodzenie dusz?
Kto wszake pozostanie zwycizc? Szatan - czy Bg?
Duch za, ktry wraz z mocami swoimi wada ziemi, czy
duch Boy, kierujcy niewidzialnymi zastpami nieba
i utajony w sercu czowieka, niby iskierka w krzemieniu?
Jakim bdzie los narodu, ktry powayby si zedrze
zason ze wityni, aby .odsoni pustk otarza, stawl
czoo zarazem Herodowi i Cezarowi?
Naleao to wszelako uczyni! Gos wewntrzny, gos
Pana, nie mwi mu, jak Izajaszowi: "Wemij sobie krgi
wielkie, a napisz :'''la nich pismem czowieczym" 2). Gos
Przedwiecznego mwi do: "Powsta i przemw". N aleao wic znale sowo ywe, wiar, zdoln przenosi

gry,

si, kruszc najtsze

Zacz

tedy Jezus

warownie.

modli si arliwie. Ogarn

go niepokj i wci wzra~tajca niepewno. Doznawa uczuci1


utraty owej cudownej bogoci, ktra przypada mU
w udziale i pogrania si coraz gbiej w mroki przepastne. Widzia si otoczonym ciemn chmur. Chmur
t wypeniay cienie wszelakiego rodzaju. Rozrnia
l) Izajasz 1-24,25.
2) Izajasz VIII, l.

460

wrd nich postacie swoich braci, mistrzw swoich Esse


::kich, matki swojej. Cienie mwiy mu, jeden po drugim: "Szalony, ktry chcesz rzeczy niemoliwych! Ani
wiesz, co ci czeka! Odstp"! Niezomny gos wewntrzny
odpowiada : "Musisz!" Walczy tak przez szereg dugich
dni i nocy, czasem w postawie stojcej, czasem klczc,
czasem lec rozcignity na ziemi. Im gbsz stawaa
si przepa, w ktr zstpowa, tym bardziej zwiera si
dokoa niego obok. M~a uczucie zbliania si czego przeraajcego i nienazwanego.
Wreszcie wstpi w stan ekstatycznego snu na jawie,
ktry by mu waciwym i w ktrym budzia si naj gb
sza tre jego wiadomoci, wstpowaa w czno z y
Wym Duchem wszechrzeczy i rzucaa na przejrzyst tkanin marzenia obrazy przeszoci i przyszci. wiat zewntrzny znika; oczy przymykay si. Jasnowidzcy ogl
da Prawd w wiatoci, w ktrej tona jego istota i ktra czynia z jego intelektu rozarzony o rodek ognisty.
Zagrzmia ryk gromu; gra zatrzsa si w posadach.
Wir prdu, idcego z gbi przestworzy, unis Jasnowidzcego na szczyt wityni jerozolimskiej. Dachy i wiee
byszczay w socu niby srebrno-zoty las. Hymny rozlegay si w witym witych. Sponad wszystkich otarzy
Unosiy si fale kadzide i wiroway u stp Jezusa. Lud
w strojach odwitnych zapenia portyki, niewiasty pie
way mu wspaniae hymny gorcej mioci. Dwiczay
trby i sto tysicy gosw woao: - "Chwaa Mesjaszowi!
:Krlowi Izraelskiemu!" B dziesz krlem t ym, jeli zechCesz wielbi mnie; - zawoa gos z dou. Kim jeste? rzek Jezus. I znw unis go wiatr poprzez przestworza
- na szczyt gry. U stp jego rozpocieray si w powiac i e
zotej ziemskie krlestwa.
Jestem krlem duchw i ksiciem ziemi - zawoa gos z dou.
. - Wiem kim jeste - odrzek Jezus - postacie two
J~ s niezliczone, na imi ci - Szatan. Uka si w twojej
, zIemskiej postaci.
,
k Posta ukoronowanego monarchy ukazaa si na obo
ach, rozpostarta na nich niby na tronie. Krg wiata

461

przymionego opasywa

jego krlewsk gow. Pospna


na tle krwawej uny, twarz jego bya
blada, a spojrzenie ostre, jak cicie topora.
Rzek: - To wszystko dam tobie, jeli, upadszy, uczynisz mi pokon.
Wtedy mu rzek Jezus: - "Pjd precz, szatanie.
Albowiem powiedziane jest: Panu Bogu twemu kania
si bdziesz, a jemu samemu suy bdziesz!" Wtedy
opuci go diabe, a oto anioowie przystpili i suyli jemu l).
Pozostawszy znw sam w grocie Engaddi, rzek J ezus: - Jakim znakiem zwyci potgi ziemskie?
- Zn~kiem Syna Czowieczego - odezwa si gos .
z gry.
- Uka mi znak ten - powiedzia Jezus.
Konstelacja gwiazd zajaniaa na widnokrgu. Zo
ona bya z czterech gwiazd w postaci krzya. Galilejczyk pozna w niej godo wtajemnicze staroytnych,
znane Egipcjanom i utrzymane przez Esseczykw. " W zaraniu wiata synowie Jafeta czcili je jako znak ognia
ziemskiego i niebieskiego, znak Zycia ze wszystkimi jego
uciechami, Mioci ze wszystkimi jej cudami. W nastp3twie nadali mu wtajemniczeni egipscy znaczenie symbolU
wielkiego tajnika, Trjcy, nad ktr gruje Jedno, goda ofiary, uczynionej z samej siebie przez Istot niewypowiedzian, przeamujc si, aby objawi si w wia
tach. Symbol zarazem ycia, mierci i zmartwychwstania,
janiejcy na pieczarach, grobach i niezliczonych wity
niach. Krzy wspaniay olbrzymia i zblia si, jak gdybY
przycigany przez serce Jasnowidzcego. Cztery ywe
gwiazdy promieniay socami potgi i sawy.
"Oto ' czarodziejski znak Zycia i Niemiertelnoci - _
ozwa si gos niebiaski. Ludzie posiedli go niegdy i zatracili go. Czy chcesz im zwrci go?
- Chc - rzek Jezus.
- Patrz zatem! - otd przeznaczenie twoje!"
Cztery gwiazdy zgasy nagle. Zalega noc. Grom podposta odcinaa si

l) Ew. -go Mat. IV,IO,ll.

462

grami i z gbin morza Martwego


ciemna gra, na ktrej wzniesiony by czarny krzy. Czowiek konajcy przygwodony by do niego. Tum szataski zapenia szczyt gry, wyjc miechem
piekielnym: - Jeli jestem Mesj.aszem - uratuj si! - Jasnowidzcy otworzy szeroko oczy, potem cofn si, oblany zimnym potem. Tym czowiekiem ukrzyowanym by on sam ... Zrozumia. Aby zwyciy, musia utosa
mi si z tym przeraliwym sobowtrem, ktrego sam wezwal i postawi przed sob jako pytanie zowieszcze. Zawieszony w niepewnoci, niby w pustce przestworzy bezkresnych, czu Jezus rwnoczenie tortury ukrzyowa
nego, szyderstwa i obelgi ludzi i gbokie milczenie nieba.
- Moesz wzi na siebie krzy lub odtrci go przemwi gos anielski.
Widzenie ju zaczo migota miejscami i krzy-zjawa
- bledn zacz wraz z mczennikiem, kiedy nagle stan
We wspomnieniu Jezusa obraz chorych dokoa rda
w Siloe, a poza nim szy zastpy dusz rozpacznych, szepczcych z rkami zoonymi: "Bez ciebie bdziemy zgubione. Zbaw nas ty, ktry umiesz kocha!"
Powsta zwolna Galilejczyk i -" rozwierajc ramiona
gestem miosnym - zawoa: "Wezm na siebie krzy niech wiat bdzie zbawiony!" W tej samej chwili uczu
Jezus straszne rozdarcie wszystkich czonkw i wyda
okrzyk przeraenia... Rwnoczenie zawalia si czarna
gra, krzy zapad si w morze; wiato agodne, uczucie
bogoci boskiej zalao Widzcego, a z wyyn lazurowych
gos triumfu przeszy bezmiary, woajc: "Szatan przesta by wadc! mier jest zwyciona: Chwaa Synowi
Czowieczemu! Chwaa Synowi Boemu!"
Kiedy Jezus zbudzi si po tej wizji, wszystko pozo~tao niezmienione dokoa niego: wschodzc soce zo
cio ciany groty Engaddi, rosa ciepawa, niby zy mio
ci anielskiej, wilya zbolae jego stopy; mgy zwiewne
Unosiy si nad morzem Martwym. Lecz on sam nie by
ju tym, co dotychczas. Wydarzenie rozstrzygajce dokonao si w niezgbionej otchani jego wiadomoci. Rozwiza zagadnienie ycia, zdoby spokj; wielka pewno
ziemny

wstrzsn

wynurzya si

~63

napenia jego dusz.


Z przeamania jego istoty ziemktr podepta nogami i rzuci w przepa, wyoni
a si nowa, promienna wiadomo: wiedzia, e akt nieodwoalny woli wasnej uczyni z niego Mesjasza.
W krtki czas potem zszed do osady Esseczykw. Dowiedzia si tam, e Jan Chrzciciel porwany zosta przez

skiej,

Antypasa i .osadzony w twierdzy Makeru. Nie tylko nie


przerazia go ta zapowied, lecz wskazaa mu, e czas ju
dojrza i e naleao samemu zacz z kolei dziaa. Obwieci

zatem Esseczykom, e idzie do Galilei gosi


Krlestwa niebieskiego". Znaczyo to: wyjawi ubogim duchem wielkie Tajniki i uprzystpni im
zrozumienie ich przez wykad doktryny wtajemniczonych.
Na krok rwnie miay nie poway si nikt od czasu, kiedy Sakia Muni, .ostatni Buddha, zdjty litoci bezmiern,
naucza nad brzegami Gangesu. To samo wzniose wsp
czucie dla ludzkoci oywiao Jezusa. Potgowa on je
wiatem . wewntrznym, si mioci, wielkoci wiary
oraz energi czynu, waciwymi jemu tylko jednemu.
Z gbin mierci, ktr zbada i ktrej zakosztowa ju
przed czasem, nis swoim braciom nadziej i ycie.
"Ewangeli

464

IV

ZYCIE PUBLICZNE JEZUSA - NAUCZANIE LUDOWE I NAUCZANIE EZOTERYCZNE - CUDA - APOSTOOWIE NIEWIASTY.
Usiowania

moje zmierzay dotychczas ku roz]asniejej waciwym tej czci ycia Jezusa, ktr Ewangelie pozostawiy w cieniu lub te osnuy wt
kiem legendy. Powiedziaem drog jakiego wtajemniczenia, Jakiego doskonalenia duszy i myli osign wielki
Nazarejczyk uwiadomienie sobie swojego posannictwa
mesjanicznego. Staraem si, sowem, odtworzy wewn
trzn drog stawania si Chrystusa, jego genez. Rozpoznanie genezy uatwi mi pozosta c;z zadania. Zycie
publiczne Jezusa opowiedziane zostao przez Ewangelistw. S w ich opowiadaniach rozbienoci, sprzecznoci
Wyrane, lady spajania. Tu i owdzie przeziera jeszcze legenda, pokrywajca lub wyolbrzymiajca pewne tajemnice; caoksztat tchnie wszake tak jednoci myli
i czynu, ma charakter dziea tak potnego i swoistego, i
niepodobna jest oprze si uczuciu znajdowania si wobec rzeczywistoci, wobec ycia. Zbdne byoby przerabianie tych nieporwnanych opowieci, wymowniejszych
. W dziecicej swojej prostocie i w symbolicznym swoim
piknie od wszelkich przerbek, uzupenie i rozszerze .
. Najwaniejszym jest wszake obecnie: rzucenie na rol
Jezusa wiata tradycji i prawd ezoterycznych, wykazanie znaczenia i doniosoci duchowej podwjnego jego
nauczania.
niu

wiatem

Wt1lemnlc%eol _

:t

465

Jak wielk nowin zwiastowa ten Esseczyk, saw


ny ju, powracajcy znad wybrzey morza Martwego do
swojej ojczyzny, aby gosi tam Ewangeli Krlestwa
NiebIeskiego? Czym przeistoczy mia oblicze wiata?
Myl prorokw ciaem si w nim staa. Zbrojny powi
ceniem caej swojej istoty, przychodzi dzieli z ludmi
owo krlestwo niebieskie, ktre osign moc rozmyla
i walk, moc swoich nieskoczonych cierpie i radoci
bezbrzenych. Rozdar zason, ktr dawna religia Mojeszowa rzucia na zawiaty. Gosi: "Wierzcie, kochajcie,
czycie i niech nadzieja bdzie dusz czynw waszych.
Poza tym padoem ziemskim istnieje wiat dusz, ycie
doskonalsze. Wiem o tym, id stamtd i powiod was tam.
Nie wystarcza jednak pragn dosta si tam. Aby uczyni to naley zacz od urzeczywistnienia krlestwa
Boego tutaj na ziemi, w nas samych najpierw, a potem
w caej ludzkoci. Czym osign je? - Mioci, Mio
sierdziem czynnym".
Przyby wic mody prorok do Galilei. Nie mwi, P.
jest Mesjaszem, dysputowa jedynie w synagogach o zakonie i prorokach. Naucza nad bl\Zegiem jeziora Genezareth, na odziach rybackich, przy studniach, w oazach
zieleni, od ktrych roj si okolice Kapharnaum, Bettsa'idy i Korazimu. Uzdrawia chorych nakadaniem doni,
spojrzeniem, nakazem, czsto sam swoj obecnoci.' Tu
my szy za nim; liczni uczniowie i wyznawcy wizali ju
ycie swoje z jego osob. Rekrutowali si oni spord ludu, spord rybakw i celnikw. Szo mu o przycignicie
do siebie natur prostych i nietknitych, gorcych i wierzcych, na ktre wywiera urok nieodparty. Wyborem
jego kierowa w . tym wzgldzie w dar jasnowidzenia,
przyrodzony zawsze ludziom czynu, a zwaszcza twrcom
religii. Jedno spojrzenie wystarczao mu do zgbienia
duszy. Niepotrzebne mu byy inne prby, a kiedy mwi:
idi za mn! - szli za nim. Jednym gestem wzywa do
siebie niemiaych, wahajcych si i mwi im: "Pjd
cie do mnie wszyscy, ktry pracujecie i jestecie obciW
eni - a ja was ochodz. Wemijcie jarzmo moje na si,
a uczcie si .ode mnie, em jest cichy i pokornego serca,

a znajdziecie odpoczynek duszom waszym" 1). Odgadywa


najtajniejsze myli ludzi, ktrzy zmieszani, oszoomieni,
Poznawali w nim mistrza. Zdarzao si, e w niedowiar&twie widzia prawo. Kidy rzek Nataniel: "Moesz
z Nazaretu by co dobrego?" - odpowiedzia Jezus: "Ot<)
prawdziwy Izraelczyk, w ktrym nie masz zdrady" 2).
Od adeptw swoich nie wymaga ani przysig, ani
Wyznania wiary, da jedynie tylko, aby go kochali i aby
Wierzyli w niego. Przeprowadzi w praktyce wsplno
dbr nie jako regu bezwzgldn, lecz. jako zasad braterstwa wzajemnego.
W ten sposb urzeczywistnia zacz Jezus w maym
roduwisku swoim krlestwo niebieskie, ktre ustanowi
chcia na ziemi. Kazanie na grze daje nam obraz utworzon<,go ju w zarodku tego krlestwa, a zarazem tre
nauczania Jezusowego, przeznaczonego dla ludu.
Nu szczycie pagrka siedzi mistrz; przyszli wtajemni(zeni skupiaj si u jego stp; niej jeszcze lud stoczony
chwyta chciwie sowa, wychodzce z jego ust. Co wieci
Inody mdrzec? Post? Umartwienia? Pokuty publiCzne? Nie; mwi: "Bogosawieni ubodzy, bo wasze jest
krlE:stwo Boe... Bogosawieni, ktrzy paczecie teraz,
bo si mia bdziecie" 8). Rozwija potem, w porzdku
wstpnym, cztery cnoty bolesne: cudowny dar pokory;
~Inucenia 5i za innych; dobroci wewntrznej serca; godu
l pragnienia sprawiedliwoci.
Po czym id prominne
cnoty czynne i zwyciskie: miosierdzie, czysto serca,
dobro wojujca i wreszcie mczestwo za spraw su
sznoci. "Bogosawieni czystego serca, albowiem oni Boga ogldaj" 4). Sowa te, jak dwik dzwonu zotgo,
otwIeraj przed oczyma wsuchanych, niebo, iskrzce si
~iazdami nad gow mistrza. Widz w nim ciche cnoty,
nle w postaci wychudzonej niewiasty w szarych szatach
POkutnych, lecz przeistoczone w bogo, w dziewice wie-

-----

Mat. X"I. 28. 29.


J an 1 - 46 - 47.
3) Ew. w. uk. VI" 20, 21 .
.1) Ew. w. Mat. V. 8.

1)
2)

467

tliste, zacmIewajce blaskiem swoim wspaniao lilii


saw Salomona. Wiewem swoich lici palmowych napawaj one serca spragnione balsamem krlestwa niebie.:;kiego. Najwikszym jest cudem, e krlestwo to nie rozkwita w oddali niebios, lecz w duszach suchaczw. Patrz
na siebie wzajem zdumieni. Ubodzy stali si nagle tak bo'
gatymi! Potniejszy od Mojesza czarodziej duszy trafi
do kh serc, trysno z nich rdo niemiertelne. Cae je'
go nauczanie ludu zawarte jest w zdaniu: "krlestwo niebieskie'W was samych"! Teraz, kiedy wykada im sposo'
by, jakich uy musz, aby osign to niesychane
szczcie, nie dziwi ich rzeczy niezwyke, jakich od nich
da: zabi w sobie nawet ch za, wybacza urazy, ko'
cha nieprzyjaci swoich. Potok mioci, wylewajcy si
z serca, rwie z tak potg, e unosi ich z sob. W jego
obecnoci wszystko zdaje si atwe.
Olbrzymi nowoci, szczegln miaoci tego naU'
czania jest, e prorok galilejski stawia ycie wewntrzne
duszy ponad ca dziaalno zewntrzn, niewidzialne
wyej od widzialnego, krlestwo niebieskie ponad ziem'
skie dobra. Kae wybiera pomidzy Bogiem a Mamrno'
nem 1). Streszczajc wreszcie doktryn swoj mwi: "Ko'
chaj<:ie blinich waszych jak samych siebie i bdcie do'
:::konali, jak doskonaym jest wasz Ojciec niebieski". po'
zwala w ten sposb dostrzega w formie popularnej caa.
gbi moralnoci i wiedzy. Bowiem najwyszym naka"
zem wtajemniczenia jest odtwarzanie doskonaoci bo'
skiej w doskonaoci duszy. Tajemnica wiedzy tkwi w a~
cuchu podobiestw i odpowiednikw, jakie cz krgam 1
coraz szerszymi zjawiska poszczeglne z zasadami po'
wszechnymi, skoczono z nieskoczonoci.
Takim byo publiczne, czysto moralne nauczanie Je'
zusa. Oczywicie musia on obok niego miewa wykadY
poufne dla swoich uczniw, prowadzi nauczanie rwnO'
i

slowo aramejskie. oznaczajce pieni.d z ,


zysk (gr. ma:monus ) U7.yWU1J.C j cst w Nowym Testa.mencie ja,
ko uosob'icn'je bogactwa, jako pot ga przceiwstawllu Bog\J
(Ma t. VI. 24. uk. XVI, 9. 11. 13). (Przyp tum) .
1) Mammon -

,~,68

lege, wYJasma]ce pierwsze, wykazujce waciwy jeg.)


podkad

i przenikajce do dna prawd duchowych, jaki,~


z tradycji ezoterycznej Esseczykw i z wasneg::>
SWojego dowiadczenia. Tradycja ta tumiona bya gwa
townie przez Koci, zaczwszy od drugiego wieku i dla
tego wikszoci teologw obc ju jest waciwa donioso sw Chrystusowych, ich znaczenie podwjne i potrjne; widz oni w nich tylko ich znaczenie pierwotne
i literalne. Dla tych natomiast, ktrzy zgbili doktryn
Tajnikw Indii, Egiptu i Grecji, myl' ezoteryczna Chrystusa oywia nie tylko kade, najdrobniejsze chociaby
jego sowo, lecz rwnie i wszystkie czyny jego ycia.
Jest to widoczne ju u trzech synoptykw, a ju zupenie
Wyrane w Ewangelii S-go Jana. Oto przykad, dotykajcy punktu zasadniczego' doktryny:
Jezus jest chwilowo w Jerozolimie. Nie naucza jeszCZe w wityni, lecz uzdrawia chorych i miewa wykady
u przyjaci. Dzieo mioci przygotowa ma grunt, na
ktry padl1ie dobre nasienie. Nikodem, uczony Faryzeusz,
"ksie ydowski" sysza o nowym proroku. Paajc ciekawoci, lecz nie chcc naraa si wobec swoich, prosi
o rozmow tajemn z Galilejczykiem. Jezus zgadza si .
~ikodem przychodzi noc do jego mieszkania i mwi do:
,.'Rabi, wiemy, e przyszed od Boga Nauczycielem, bo
~~den tych znaKW czyni nie moe, ktre ty czynisz, jeilhby z nim Bg nie by".
A na to Jezus: - Zaprawd, zaprawd, powiadam ci:
Jeli si kto nie odrodzi znowu, nie moe widzie krlestwa Boego. Rzek do niego Nikodem: - Jako si moe czowiek
narodzi, bdc starym? Zali moe powtre wnij w y
Wot matki swojej i odrodzi si?
Odpowiedzia Jezus: Zaprawd, zaprawd, powia~a~ ci: jeliby si kto nie odrodzi z wody, a z Ducha
Wltego, nie moe wnij do krlestwa Boego" l).
W tej formie, wyranie symbolicznej, streszcza Jezus
staroytn doktryn odradzania si, znan ju w misteCzerpa

-----Ew. Jana, III, 2, 3, 4, 5.


l)

469

dach egipskich. Odrodzenie si z wody i z ducha, przejcie przez chrzest wody i ognia zaznacza dwa stopnie
wtajtmniczenia, dwa etapy wewntrznego i duchowegu
rozwoju czowieka. Woda wyobraa tutaj prawd, pojt
duchowo, to znaczy w jej znaczeniu oderwanym i ogl~
nym. Oczyszcza ona dusz i rozwija zarodek jej duchowy.
Odrodzenie si z ducha, czyli chrzest ognia (niebia~
skiego) oznacza przyswojenie sobie tej prawdy wol tak,
aby staa si ona krwi i yciem, dusz wszystkich czy~
nw. Wynikiem jego jest ostateczne zwycistwo ducha
nad materi, nieograniczone panowanie duszy uducho~
wionej, przeistoczonej w narzdzie posuszne, nad cia~
em. Panownie to, budzce upione wadze duszy, otwie~
rajce jej zmys wewntrzny, darzy j intuicyjnym wi~
dzeniem prawdy iidolnoci oddziaywania bezpored~
niego duszy na dusz. Stan ten rwna si stanowi nie';'
biaskiemu, zwanemu przez Jezusa Chrystusa krlestwerIl
Boym. Chrzest z wody, czyli wtajemniczenie intelektu~
alne, jest wic zapocztkow,aniem odrodzenia; chrzest
z ducha jest odrodzeniem cakowitym, przeistoczenierIl
cakowitym.
przeistoczeniem duszy ogniem intelektu
i wol, a tym samym do pewnego stopnia przeistoczenierIl
pierwiastkw ciaa, sowem odrodzeniem radykalnym.
Std wadza wyjtkowa, jak daje ono czowiekowi. .
Takim jest znaczenie ziemskie rozmowy wybitnie teo~
zofic.:znej Faryzeusza Nikodema z Jezusem. Posiada ona .
wszake znaczenie inne, ktre monaby nazwa krtko:
doktryn ezoteryczn o ustroju czowieka. W myl tej
doktryny czowiek jest potrjny; skada si z ciaa, dusz'!
i ducha. PosLada cz niemiertein i niepodzieln: du~
cha; cz zniszczaln i podzieln: ciao. Dusza, spajaj~ca
je obie, podziela natur obu. Jako organizm ywy, ma
ona ciao eterowe, lotne, podobne do ciaa materialnego,
ktre, bez tego niewidzialnego sobowtra, nie miaobY
ani ycia, ani ruchu, ani jednoci. Zalenie od tego, czy
czowiek ulega podszeptom ducha, czy pokusom ciaa,
zalenie od tego, czy przekada on zwizanie si z jednyrIl
nad zwizanie si z drugim - ciao lotne staje si bar~
470

dziej rozwiewnym lub zgszcza si, zespala si lub rozprasza.


W ten sposb podlega wikszo ludzi, po mierci fizycznej, powtrnej mierci duszy, to znaczy wyzbyciu si~
nieczystych pierwiastkw swojego ciaa astralnego, czasem nawet powolnemu jego rozkadowi. Natomiast czo
wiek zupenie odrodzony, ktry ju na ziemi uksztatowa
~woje ciao duchowe, posiad swoje niebo w duszy wa
snej, ulatuje wic w sfery, ku ktrym pociga go jego pokrewno im.
Ot woda w ezoteryzmie staroytnym symbolizuje
materi fluidow nieskoczenie przeksztacaln, za ogie

symbolizuje ducha czystego. Mwic o odrodzeniu z wody i z ducha, czyni Chrystus aluzj do podwjnego tego
przeksztacania si jego istoty duchowej i jego otoczki
fluidowej, jakie czeka czowieka po jego mierci i bez ktrego nie moe on wej do krlestwa dusz bogosawio
nych i duchw czystych. Bowiem "co si narodzio z ciala, jest ciaem (to znaczy zniszczalnym i przykutym), a co
si narodzio z Ducha, duchem jest (to znaczy wolnym
i niemiertelnym) ... Duch, kdy chc, tchnie i gos jego
syszysz, ale nie wiesz skd przychodzi, ni dokd idzie;
tak jest wszelki, ktry si narodzi z Ducha" 1).
Tak przemawia Jezus do Nikodema w ciszy nocy jerozolimskiej. Maa, umieszczona pomidzy nimi, lampka
sabo owietla niewyrane zarysy postaci obu rozmawiajcych.
Oczy mistrza galilejskiego byszcz wszake
w ciemnoci wiatem tajemniczym. Jake nie wierzy
w dusz, patrzc w te oczy, czasem agodne, a czasem po
nce ogniem?
Uczony Faryzejczyk widzi, e burzy si cay gmach
jego wiedzy tekstw, natomiast odsania si przed nim
&Wiat nowy. Dostrzeg promie w oku proroka, ktrego
dugIe wosy kasztanowate opadaj falisto na ramiona.
Czu, i ar potny, jakim wionie caa istota mistrza, pociga go ku niemu. Widzia ukazujce si i znikajce, niby aureola magnetyczna, trzy mae biae pomyki dokoa
1)

Ew. Jana III, 6 -

8.
471

jego skroni i czoa. Dozna w tej chwili wraenia, jak


gdyby tchnienie Ducha owiono jego serce. Wzruszony,
milczcy, wraca Nikodem popiesznie do domu w noc
gbck. Bdzie y dalej pord Faryzeuszw, lecz w g
bi se;rca swego pozostanie wiernym Jezusowi.
Zaznaczmy jeden jeszcze zasadniczy punkt tego nauczania. W myl doktryny materialistycznej jest dusza
przelotnym, przypadkowym wypywem si fizycznych;
podug zwykej doktryny spirytualistycznej jest ona pojciem oderwanym, pozbawionym wszelkiej z ciaem
cznoci; wedle doktryny . ezoterycznej jedynie racjonalnej - jest ciao fizyczne wytworem nieustannej pracy duszy, dziaajcej na nie za porednictwem organizmu, posiadajcego t sam natur, zatem ciaa astralnego, podobnie jak wszechwiat widomy jest tylko wypy
wem siy czynnej Ducha nieskoczonego.
Dlatego podaje Jezus doktryn t Nikodemowi jako
wytumaczenie cudw, jakich dokonywa. Moe ona suy
w istocie za klucz leczn,~ctwa okultystycznego, uprawianego zarwno przez niego samego, jak i przez ma garstk adeptw i witych przed Chrystusem i po nim. Zwyke lecznictwo zwalcza choroby ciaa oddziaywaniem na
ciao . Adept czy wity, bdcy ogniskiem siy duchowej
i fluidalnej, dziaa bezporednio na dusz chorego, za za
porednictwem ciaa astralnego na jego ciao fizyczne.
Dzieje si to rwnie we wszystkich przejawach uzdrawiania magnetycznego. Jezus dziaa za porednictwem si, '
istniejcych w kadym czowieku, jego wszake dziaanie
wyrnia si rozmachem, potg i skupieniem swoich rzutw. Przekazuje Skrybom i Faryzeuszom swoj wadz
leczenia ciaa, jako dowd swojego daru odpuszczania
grzechw i uzdrawiania duszy, co stanowi jego cel najwyszy. Uzdrawianie fizyczne staje si w ten sposb
sprawdzianem uzdrowienia moralnego, ktre pozwala ma
rzec do czowieka: Wsta i chod! Nauka obecna usiuje
tumaczy zjawiska te, nazywane w staroytnoci i w wiekach rednich optaniem, jako zwyke zaburzenie nerwowe.
472

Wyjanienie to jest niewystarczajce. Psychologowie,


usiu:icy wnikn gbiej w tajniki duszy, dopatruj si
W zjawisku tym rozdwojenia wiadomoci, przedzierania

si jej czci ukrytej na powierzchni. Pytanie to zahacza


ju o spraw odrbnych paszczyzn wiadomoci ludzkiej,
dziaajcej raz na jednej, to znw na innej paszczynie
i przejawiajcej si, dziki ruchliwoci swojej, w rozmaitych stanach somnambulicznych. Zahacza ono rwnie

\) dzi~dzin nadwraliwoci. Bez wzgldu jednak na ostatecznE rozstrzygnicie tego pytania, posiada Jezus niewtpliwie wadz doprowadzania do rwnowagi cia, wytrconych z niej i budzenia w duszach doskonalszego
stopllia wiadomoci.
"Prawdziw sztuk czarodziejsk powiedzia Platon - jest mio, nienawi jest jej przeciwiestwem.
Mioci i nienawici kierowani, dziaaj czarodzieje za
pomoc napojw swoich i swoich urokw". Mio w najWyszym stopniu jej uwiadomienia i w najwyszej jej
Potdze oto tajemnica czarodziejskiej mocy Chrystusa.
Liczni uczniowie uczestniczyli w nauczaniu poufnym.
Wszelako dla utrwalenia nowej religii naleao uruchomi zastp wybracw czynnych, ktrzy mogliby sta si
filarami duchowej wityni, jak zbudowa chcia obok
OWej istniejcej ju wityni ziemskiej. Std instytucja
postow. Nie wybiera ich spord Esseczykw, boWiem szuka natur dzielnych i nietknitych, a nade
Wszystko zaszczepi chcia religi swoj w sercu ludu.
DWie grupy braci: Szymon Piotr i Andrzej, synowie Jonasowi z jednej strony i Jan i Jakub, synowie Zabedeuszowi - z drugiej, wszyscy czterej rybacy z zawodu, poChodzcy z rodzin zamonych, utworzyli pierwszy zawi
l:ek Apostow. W pierwszym czasie publicznej dziaal
noci swojej zjawia si Jezus w ich domu w Kapharnaum,
nad brzegiem jeziora Genezaret, gdzie znajdoway si ich
miejsca poowu ryb. Mieszka u nich, naucza, nawraca
c~ rodzin. Piotr i Jan wysuwaj si na pierwszy plan,
~~rUjc nad pozostaymi, jako dwie postacie gwne.
lotr - serce prawe i proste, umys naiwny i zamknity
W ciasnych wzgldnie granicach, rwnie skory do wie473

tlanych nadziei, jak do ponurego zniechcenia, wszelako


czowiek czynu, nadajcy si do przewodzenia innymi
dziki swemu charakterowi energicznemu i silnej swojej
wierze bez zastrzee. Jan, natura gboka i skupiona, tak
pomiennie

entuzjastyczna, e Jezus nazywa go "synem


gromu". Z cechami tymi czy umys intuicyjny, dusz
gorc, zawsze niemal w sobie samej zamknit, zazwyczaj marzycielsk i melancholijn, wybuchy potne, sza
apokaliptyczny, lecz zarazem gbie uczuciowoci, o jakie
trudno go nawet podejrzewa i jakie mistrz jedynie w nim
odkry.
On jeden, milczcy, kontemplacyjny, zrozumie
najgbiej myl Jezusa. Bdzie on Ewangelist mioci
i rozumu boskiego, waciwym Apostoem ezoterycznym.
Nawrceni sowami Jezllsa, przekonani dziki jego
czynom, korzcy si przed wielkim jego rozumem i ogarnici promieniowaniem jego magnetyzmu, szli Apostoo
wie za mistrzem od grodu do grodu. Goszenie nowej nauki, "dobrej nowiny", ludowi zgromadzonemu przeplatao
nauczanie w kole cilejszym. Stopniowo otwiera przed
Apostoami swoj myl. Bd co bd wszake gbok
jeszcze zachowywa tajemnic co do wasnej osoby, co do
roli swojej i wasnej swojej przyszoci. Oznajmi im jedynie blisko krlestwa niebieskiego i przyjcia Mesjasza. Ju szeptali Apostoowie midzy sob: "To On!" i .powtarzali to dokoa. On sam wszake, z waciw sobie
agodn powag nazywa si "Synem Czowieczym" okreleniem, ktrego znaczenia ezoterycznego nie rozumieli oni jeszcze wwczas, a ktre mwi si zdawao
w jego ustach: zwiastun ludzkoci cierpicej. Dodawa
bowiem: "Lisy maj jamy, a ptaki niebieskie - gniazda,
lecz Syn Czowieczy nie ma gdzie skoni gowy" l). Apostoowie wyobraali sobie Mesjasza zgodnie z ludowym
pojciem ydowskim; w naiwnych nadziejach swoich rozumieli krlestwo niebieskie jako form rzdu politycznego, ktrego ukoronowanym monarch byby Jezus, a oni
mistrzami. Zwalczanie tego pojcia, przeistoczenie go od
pocztku do koca, objawienie Apostoom prawdziwego
l) Ew. uk. X . 58.

474

Mesjasza, krlestwa ducha; wtajemniczenie ich w ow


przez niego Ojcem, si najwy
sz, ktr nazywa Duchem, si tajemnicz, zespalajc
wszystkie dusze ze wiatem niewidzialnym; wskazanie im
sowem swoim, swoim yciem i mierci swoj prawdziwego Syna Boego; utrwalenie w nich przewiadczenia,
e i oni i wszyscy ludzie s brami i mog zjednoczy si
z nim, jeli zechc; nieopuszczanie ich, dopki nie otworzy nadziejom ich caego bezkresu nieba - takim byo
potne dzieo Jezusa, .obowizek, jaki mia do spenie
nia wzglaem Apostow. Czy uwierz, czy nie uwieprawd szczytn, zwan

rz?

Oto wze dramatu, jaki rozgrywa si midzy nim


a nimi.
Istnieje boleniejszy jeszcze i straszliwszy ten, jaki
wstrzsa wasn jego dusz. Zbliamy si ju do.
W tej chwili bowiem fala radoci zalewa myl tragiczn, lgnc si w wiadomoci Chrystusa. Burza nie
rozptaa si jeszcze nad jeziorem Tyberiadzkim 1). To
galilejska wiosna Ewangelii, jutrznia krlestwa Boego,
zalubiny mistyczne wtajemniczonego z duchow jego
rodzin. Idzie ona za nim, odbywa wraz z nim wdrwk.
jak orszak 'Paranimf za oblubiecem w przypowieci.
(iromada wiernych cinie si ladami ukochanego mitrza. Idzie brzegiem lazurowego jeziora, zamknitego
w oprawie gr, niby w kruy zotej. Idzie z nad soczystych k Kapharnaum do gajw pomaraczowych Bet~aldy, do grzystego Korazimu, gdzie bukiety palm cienistych gruj ponad wodami Genezarethu. W tym orszaku Jezusowym kobiety maj osobne miejsce. Matk:
i siostry uczniw, dziewice niemiae, czy grzesznice a
ujce, otaczaj go w kadym miejscu. Wsuchane, wierne, ponce mioci, ciel mu pod stopy, niby kwiecie
Wonne, swj aromat nadziei i smutku. Im nie potrzeba
wykazywa, e 'Jezus jest Mesjaszem. Wystarcza im, gdy
1) Lnaczej j ezioro Genezareth, nad ktrym po,loone by!o
miasto Tyberiada w prowincji Galilej skiej, w Palestynie st.d nazwa. (Przyp. tum,).

475

widz

go, a wiedz. Dziwna bogo, jak tchnie caa


atmosfera dokoa niego, zmieszana z nut boskiego, niewYPow,i edzianego cierpienia, jakie dwiczy w gbi jego istoty, przekonywa je, e stoj wobec Syna Boego.
Ju w zaraniu modoci swojej zaguszy w sobie Jezus
gos ciaa; pokona podczas pobytu u Esseczykw moc
L:myslw. Zdoby tym rzd dusz i boski dar przebaczania,
ow rozkosz aniow. Do grzesznicy, tarzajcej si u jego stp w fali wosw rozsypanych kaskad na plecy,
wrd balsamw rozlanych, rzeknie:
"Wiele jej bdzie
odpuszczone, bo wiele kochaa". Wzniose sowo, w ktrym mieci si cae odkupienie; bowiem, kto przebacza wyzwala.
Chrystus podnis i wyzwoli kobiet bez wzgldu na
to, co mwi o tym: -ty Pawe i Ojcowie Kocioa, ktrzy, spychajc j do roli suebnicy mczyzny, wypaczyii
myl mistrza. Epoka wedyjska miaa cze dla kobiety;
Buddha nie ufa jej; Chrystus podnis j, skadajc w jej
rce wasne swoje posannictwo mioci i wieszczenia.
Kobieta wtajemniczona wyobraa dusz Ludzkoci, Alsz,
jak j nazwa Mojesz, zatem Potg Intuicji, zdolno
miowania i jasnowidzenia. Burzliwa Magdalena, z ktrej
Jezus - wedle wyraenia biblijnego - wypdzi siedmiu diabw, staa si naj gortsz jgo wyznawczyni.
Ona to pierwsza - jak utrzymuje , Jan - ujrzaa boskiego mistrza, Chrystusa duchowego, zmartwychwstaego na
jego grobie. Legenda uporczywie dopatrywaa si w namItnej, wierzcej kobiecie najgortszej wielbicielki Jezusa, wtajemniczonej jego serca -.,.. i nie mylia si. Historia jej jest uosobieniem caego odrodzenia kobiety
w myl Chrystusa.
W maym domku w Betanii, pomidzy Mari i Magdalen, lubi Jezus odpoczywa po trudach ,posanni
ctwa swego, przygotowujc si do prb ostatnich. U nich
roztacza naj sodsze swoje pocieszenia, w ciepych z nimi
gawdach mwi o tajnikach boskich, ktrych nie mial
jeszcze odwagi powierza uczniom swoim. Czasem, w porze, kiedy zoto zachodu blednie pord gazi drzew oliwnych, kiedy zmierzch zaciera ju zarysy drobnego ich
476

wpada Jezus w zadum. Zasona padaa na jego


wietlane .oblicze. Myla o trudnociach swojego dziea.
o chwiejnej wierze Apostow, o wrogich potgach wia

!istowia,

ta. witynia, Jerozolima, ludzko, z wystpkami jej


i jej niewdzicznoci, waliy si na niego, niby gra
ywa.

Czy bd do mocarne jego ramiona, wycignite ku


niebu, aby na proch j zetrze, czyli te legnie zmiado
ny ogromem jej ciaru? W chwilach takich mglicie
wspomina o przejciu straszliwym, jakie go czeka i o bliskim kocu swoim. Przeraone uroczystym tonem jego
~'w, nie miay niewiasty pyta go wicej. Jakkolwiek
niewzruszenie by zawsze pogodny, rozumiay, e dusza
jego spowita jest jak gdyby w caun smtku niewypowiedzianego, oddzielajcy go od radoci ycia. Przeczuway
przeznaczenie proroka, czuy postanowienie jego niezomne. Skd te ciemne chmury, nadcigajce od strony
Jerozolimy? Skd wiatr ten, palcy gorczk i mierci,
.owiewajcy zarwno ich serca, jak wysuszone pagrki
Judei o .barwach trupio fioletowych? Pewnego wieczolU ... ha, gwiazda tajemnicza, bysna w oku Jezusa.
Drgny trzy niewiasty i nieme zy ich spyny w cisz~
Betanii. Niewiasty opakiway Chrystusa, a on opakiwa
ludzko.

7'l

v.
WALKA Z FARYZEUSZAMI - UCIECZKA DO CEZAREI - PRZEMIENIENIE.
Dwa lata trwaa ta wiosna galilejska, podczas ktrej,
pod tchnieniem sw Chrystusa, byszczce lilie anielskie
zdaway si rozkwita w powietrzu, przepojonym woni
balsamw, a jutrznia krlestwa niebieskiego wznosi si
ponad wsuchanymi tumami. Rycho wszake zasnuo
si niebo chmurami, rozdzieranymi przez ponur"e byska
wice, zwiastuny katastrofy. Nad nieliczn ow rodzin
z ducha rozszalaa burza, podobna do jednej z tych, co
sro si nad jeziorem Genezareth i chon w rozwcie
czeniu swym wte odzie rybackie. Przeraaa ona
uczniw; Jezusa nie zdziwia bynajmniej. Spodziewa si
jej. Niemoliwoci byo, aby jego goszenie nauki nowej
i wzrastajca jego popularno nie poruszyy religijnej
::tarszyzny ydowskiej. Niepodobna te, aby pomidzy ni
a nim nie zawizaa si walka gboka. Co wicej wiato z tego zderzenia jedynie wytrysn mogo.
Za czasw Jezusa tworzyli Faryzeusze zwarty zastp
szeciotysiczny. Ich nazwa Perishin oznaczaa: oddzielonych czy wyrnionych. Zapaleni patrioci, ciani wszake i dumni, stanowili oni stronnictwo, ktrego hasem by10 przywrcenie dawnej wietnoci narodowej. Istnienie
jego datowao si od Machabeuszw dopiero. Obok tradycji pisanej uznawali te tradycj ustn. Wierzyli
w aniow, w ycie przysze, w zmartwychwstanie. Te ,*78

idce

z Persji -

przebyski

ezoteryzmu,

tony wszake
Scile

w powodzi grubej, materialistycznej interpretacji.


przestrzegajcy

litery prawa, pozcstajcy wszake w zuz duchem prorokw, dla ktrych religia streszczaa si w miowaniu Boga i ludzi, dawali wyraz swojej pobonoci w sprawowaniu jedynie obrzdkw
i praktyk religijnych, w zachowaniu postw i odbywaniu
}:ublicznej pokuty. Widzie ich mona byo w dni uroCzyste, przebiegajcych ulice z twarzami pokrytymi sadz, zawodzcych i modlcych si gosem strapionym
i ostentacyjnie rozdajcych jamun. Poza tym yli
w przepyhu i chciwie zagarniali dostojestwa i wadz.
Mimo to stali na czele stronnictwa demokratyczneg:>
i mieli cay lud w swoich rkach.
Saduceusze natomiast uosabiali stronnictwo kapa
skie i arystokratyczne. Tworzyy je rodziny, roszczce sobie, na mocy dziedzicznoci, prawo penienia obowizkw
kapaskich od czasw Dawida. Zaciekli wstecznicy, odrzucali tradycj ustn, wierzc jedynie w liter prawa pisanego: nie uznawali duszy i ycia przyszego. Szydzili
te z gonych praktyk Faryzeuszw i ich wierze, ni~
dorzecznych ich zdaniem. Religia w ich pojciu polegaa
Wycznie na sprawowaniu obrzdkw kapaskich. Utrzymywali pontyfikat za Seleucydw, doskonale zgadzajc
si z bawochwalcami, przesikajc nawet sofistyk greck oraz epikureizmem wytwornym. Za Machabeuszw
Usunici zostali przez Faryzeuszw od pontyfikatu, ktry
odzy::;kali wszake za Heroda i Rzymian. Byli to ludzie
tWardzi i zawzici, kapani uywajcy ycia, wyznajcy
jedyn tylko wiar: w wasn swoj wyszo i majcy
Za jedyne denie: utrzymanie wadzy, jak posiedli na
mOcy tradycji.
Co mg widzie w podobnej religii Jezus, wtajemniCZony, nastpca prorokw, natchniony jasnowidzcy z Engaddi, dopatrujcy si w porzdku spoecznym odzwierCiadlenia porzdku boskiego, w ktrym sprawiedliwo
rzdzi . yciem, wiedza sprawiedliwoci, a mdro
WSzystkimi trzema?
W wityni, w przybytku najwyszej wiedzy i wtapenej sprzecznoci

47Q

jemniczenia -

ciemnota materialistyczna i agnostyczna,


jako narzdziem wadzy - zatem - szalbierstwo kapaskie. W szkoach i synagogach, zamiast chleba ycia i rosy :Qiebiaskiej, ktrymi
darzy miano serca moralno interesowna, w obsonce
pobonoci
formalistycznej - wic obuda religijna.
W dali, ponad nimi, tronujcy w glorii, Cezarwszechpotny, apoteoza za, ubstwienie materii, Cezar, jedyny
wczesny Bg wiata, jedyny moliwy wadca Saduceuszw i Faryzeuszw, z wol ich czy wbrew niej.
Czy nie. mia susznoci Jezus, ktry, zapoyczajc
wzorem prorokw pojcie to z ezoteryzmu perskiego, nazwa panowanie Cezarowe krlestwem Szatana czy Ahrymana, to znaczy panowaniem materii nad duchem, ktremu przeciwstawi chcia opanowanie materii przez ducha?
Jak wszyscy wielcy reformatorzy zwalcza nie ludzi,
pord ktrych mogy by wyjtki doskonae. lecz doktryny i urzdzenia spoeczne, jako formy, suce do odlewania z nich wikszoci. Wyzwanie musiao by rzucone,
wojna wypowiedziana chwilowym potgom wiata.
Walka zawrzaa pierwotnie w synagogach galilejskich,
skd przeniosa si pod portyki wityni jerozolimskiej.
w ktrej Jezus dugo nieraz przebywa, nauczajc i stawiajc m nie czoo swoim przeciwnikom. W tym, jak
w caej w ogle swojej karierze yciowej, dziaa on z cechujcym zawsze jego cudownie zrwnowaon natur
posikujca si religi,

poczeniem przezornoci i mstwa, przezorno'ci, bd

cej wynikiem dugich ' rozmyla i nieustraszonego czynu.


Nie wystpi pierwszy przeciwko przeciwnikom swoim,
lecz czeka na zaczepk z ich strony, aby godnie na ni
odpowiedzie. Nie wypado mu dugo cz eka. Od sameg:>
ju pocztku swojego wystpienia na widowni wzbudzi
0n zazdro Faryzeuszw cudownym uzdrawianiem chorych i wzrastajc wci popularnoci . Niebawem podejrzewa w nim zaczli wroga najniebezpieczniejszego.
Jli wic zaczepia go z szydercz grzecznoci i przebieg zoliwoci, z zamaskowan obudn sodycz,
ktra bya ich st!:l cch. Jako uczeni doktorowie, ja~O

480

lUdzIe, zajmujcy wybitne stanowiska, zadali od niego


zdania sprawy z powodw jego obcowania z celnikami
:. ludmi nagannego ycia. Dlaczego uczniowie jego powaali si zbiera kosy z pola w dzie sobotni? Wszystb
to byo powanym wykroczeniem przeciw obowizuj
cym przepisom. Jezus odpowiedzia im ze zwyk sw o]1
sodycz i szerokoci pogldw, wyrazami askawoci
i diJbroci. Prbowa na nich swojego sowa mioci. Zacz mwi im o ukochaniu Boga, ktrego bardziej raduj e
jeden nawrcony grzesznik, anieli kilku sprawiedliwych.
Opowiedzia im przypowie o zbkanej owcy i o synu
tnarnotrawnym. Stropieni umilkli. Naradziwszy si
wszake powtrnie, ponowili napaci, zarzucajc mu nieszanowanie dnia sobotniego, uzdrawianie w nim chorych.
"Obudnicy! - odpar Jezus z byskiem oburzenia w okucZy kady z was w sabat nie odwizuje wou swoj ego albo osa od obu i wiedzie napaja? a tej crki AbrahamoWej, ktr zwiza szatan oto osiemnacie lat, nie potrzeba byo od zwizki tej rozwiza w dzie sobotni?" _1) .
Nie wiedzc, co na to odpowiedzie, zarzucili mu Fary, zeusze, e' wypdza demony w imi Belzebuba. Jezus
odpowiedzia im rwnie trafnie jak mdrze, e diabe
nie wypdza si sam; e grzech przeciwko Synowi Czo
Wieczemu bdzie wybaczony, nigdy wszake nie uzyska
odpuszczenia grzech przeciwko Duchowi witemu. Chcia
przez to powiedzie, e mao sobie robi z obelg na jego
Wasn osob miotanych, lecz e przeczenie Dobru i Prawdzie, kiedy si je stwierdzio, jest przewrotnoci umysu ,
Wystpkiem najwyszym, zem nie do naprawienia. Po:-Viedzenie to byo rzuceniem rkawicy. Woano na: "blu::
znierco" - a on odpowiada: "Obudnicy!" - "Poplecznik Belzebuba!" a on: "Rodzaju jaszczurczy!" - Od tej
chwili zawrzaa walka, potniejca coraz bardziej! Jezus
rozwin w niej ostr, cit dialektyk . Sowa jego cho
stay niby cicia bicza, przeszyway jak strzaa. Zmieni
taktYk; zamiast si broni, atakowa i na zarzuty odpowiada zarzutami jeszcze mocniejszymi, nieubagany zwa-

------1) Ew:

w . uk.

\Vl\jernn ic:r.elll

3:

XIII, 15. ]6
481

szcza wobec kardynalnej wady Faryzeuszw - obudy.


Albowiem Bg rzek: "Czcij ojca i matk; ktryby zorze
czy ojcu i matce, mierci niechaj umrze. A wy powiadacie: - Ktobykolwiek rzek ojcu lub matce: dar, ktrykolwiek jest ze mnie, tobie poyteczny bdzie: I nie bdzie
czci ojca swego albo matki swojej, i skazalicie rozkazanie Boe dla ustawy waszej. Obudnicy, dobrze o was prorokowa Izajasz, mwic: ten lud czci mnie war~ami, ale
serce ich daleko jest ode mnie" 1).
.
Ani na chwil nie utraci Jezus panowania nad sob,
zapala si jedynie w walce i potnia. W miar im mocniejsze staway si napaci na niego, tym jawniej wyst
powa jako Mesjasz. Zaczyna grozi wityni, przepowiada klski Izrael, mwi, e Pan innych zele pracownikw do winnicy swojej. "Albowiem przyjd na cie:
dni i otocz ciebie nieprzyjaciele twoi waem i obleg ci
i cisn ci zewszd. I na ziemi ci obal i synw twoich,
ktrzy w tobie s, a nie zostawi w tobie kamienia na
kamieniu" ... 2).
Poruszyo to Faryzeuszw jerozolimskich. Widzc, e
ust mu nie zamkn, ani go nie odepr, zmienili i oni taktyk. Umylili 'zastawi na sida, "podchwyci go w mowie" . Posali mu tedy uczniw swoich z Herodianami, aby
sprowokowa go do wypowiedzenia herezji, ktre pzwoliyby sanhedrynowi uj go w imi Zakonu Mojeszowe
go, jako blunierc lub te dayby mono gubernatorowi rzymskiemu skaza go jako buntownika. Takim byo
rdo podstpnych pyta o kobiet cudzoon i o czynsZ
Cezarowy. Jezus, przenikajcy zawsze zamiary swoich .
przeciwnikw, rozbroi ich odpowiedziami swoimi, w ktrych wystpowa jako gboki psycholog i zrczny strategik. Widzc, e nie uda si im przyapa go, prbowali
Faryzeusze osabi go dranieniem i zaczepianiem na ka
dym kroku. Podszczuwana przez nich wikszo ludnoci
odwraca si ju od niego zacza, widzc, e nie odbudowuje on Krlestwa Izraelskiego. Wszdzie , w osadzie
1) Ew. . Mat.
2) Ew. . uk .

XV. 4, 5, 7, 8.
XIX, 43, 44.
482

najlichszej, spotyka
dowa ledzcych go

twarze podejrzliwe i podstpne, znajszpiegw, obudnych wysacw, ktrych zadaniem byo zniechca go.
Niektrzy z nich mwili mu: - "Wynijd, a id std :
bowiem Herod (Antypas) chce ci zabi! A on rzek im:
;,Idcie a powiedcie lisowi onemu: nie moe by, aby
prorok gdzie indziej zgin okrom w Jeruzalem" 1). Musia
jednake przeprawia si kilkakr otnie przez morze Tyberjadzkie i schroni si na wschodnim wybrzeu, aby unikn tych zasadzek. Nigdzie wszelako nie by ju bezpieczny. W tym czasie zgin Jan Chrzciciel, ktremu An
typas kaza ci gow w twierdzy Makeru. Mwi, e
Hannibal, ujrzawszy gow brata swojego, Azdrubala, zabitego przez Rzymian, zawoa: "Teraz poznaj los Kartaginy!" Podobnie pozna mg Jezus wasny swj los
W mierci swojego poprzednika. Nie mia zreszt co do
tego wtpliwoci od czasu wizji swojej w Engaddi; z gry
ju przyj los ten, rozpoczynajc swoje dzieo; mimo to
wszake nowina ta, przyniesiona przez zasmuconych uczniw gosiciela na puszczy, ugodzia Jezusa jako przepowiednia ponura. Zawoa tedy: "Nie poznali go, lecz uczynili z nim, co chcieli. Tak oto Syn Czowieczy przez nich
Ucierpi" .
Apostoowie l!I.iepokoili si; Jezus waha si w wyborze drogi. Nie chcia da si pojma , bowiem pragn odda si dobrowolnie z chwil, gdy dziea swojego dokona
i skoczy ycie jak prorok w obranej przez siebie godzinie. Osaczony ju od roku, nawyky do wymykania si
nieprzyjacielowi i rozgoryczony na lud, ktrego ochodze
nie po dniach zapau wyranie odczuwa, postanowi JeZUs raz jeszcze uciec wraz z wiernymi swoimi. Stanwszy
na szczycie gry wraz z dwunastu uczniami, odwrci si ,
aby spojrze poraz ostatni na swoje jezioro ukochane, na
ktrego brzegach chcia da wzej jutrzence krlestwa
niebieskiego. Ogarn wzrokiem miasta, pooone nad
brzegiem wd lub spitrzone na grach, tonce w zielonych oazach, bielejce w zotej powiacie zmierzchu ,
1) uk. XIII. 31, 33.

483

wszystkie te grody umiowane, w ktrych sia sowo ycia,


a od ktrych teraz widzia si opuszczonym. Mia przeczucie przyszoci. Okiem proroczym widzia ten kraj
wspaniay, zamieniony w pustyni pod mciw doni 1z-maela i z ust jego spady bez gniewu, lecz pene goryczy
i melancholii, sowa: "Biada ci Kapharnaum! -Biada ci,
Korazyn! Biada ci, B etsaido!" Potem, zwracajc si w stron w iata pogaskiego, poszed wraz z Apostoami drog,
wiodc ku dolinie Jordanu, z Gadary do Cezarei Filipowej .
Smutn i dug bya droga gromadki, uciekajcej poprzez wielkie paszczyzny sitowia i maremmy grnego
Jordanu, pod palcym socem syryjskim. Noce spdz,ano
pod namiotem pasterzy bawow lub te u Esseczykw,
osiadych w maych grodach tego zapadego kta. Zgn- bieni uczniowie pochylali gowy; smutn,y i milczcy Mistrz
pogrony by w rozmylaniach. Myla o niemoliwoci
wszczepienia nauki swojej yv serce ludu samym tylko go
szeniem Jej, myla te o gronych knowaniach swoich
' przeciwnikw. Walka ostateczna stawaa si nieuniknion; stan w ulicy bez. wyjcia; jak wydosta si z. niej?
Myl Jezusa ogarniaa te z trosk nieskoczon rozproszon jego rodzin duchow, zwaszcza dwunastu Apostow, ktrzy wierni mu i ufaj cy, porzucili wszystko, aby
i za nim: rodzin, zawd, dobrobyt, a ktrych serca miay by rozdarte i zawiedzione nadzieje, pokadane w Me~jaszu zwyciskim. Czy mg pozostawi ich samych sobie? Czy prawda dostatecznie 'ich przenikna? Czy uwie, rz, mimo wszystko, w niego i w jego nauk? Czy wiedz
kim jest? Pod wpyw em tro ski t ej zada im dnia pewnego
pytanie: - Kim mieni by ludzie Syna czowiecz ego ?
A oni rz ekli: - J Ed ni Jan em Chrzcicielem , a drudzy
Eliaszem, a inni Jeremiaszem, albo jednym z prorokw.
Rz ek im J ezus : - A wy kim mnie by powiad'a cie?
Odpowiadajc, Szymon Piotr rzek: Ty jest Chrystus, Syn Boga ywego l).
W ustach Piotra i w myli Jezusa sowa te nie znaczy1)

Mat, XVI, 12, 16.

484

y, jak tego chcia w nastpstwie Koci: Jeste jedynym


wcieleniem Istoty bezgranicznej, wszechmocnej, drug
osob Trjcy; lecz po prostu: jeste Wybracem Izraela,
zapowiedzianym przez prorokw. We wtajemniczeniu hinduskim, egipskim i greckim Syn Boy oznacza wiadomo,
utosamion z prawd bosk, wol, zdoln do objawienia
jej.
W myl prorokw mia by Mesjasz ten najwikszym
z owych objawie. Bdzie on Synem Czowieczym, to
znaczy wybracem ludzkoci ziemskiej; synem Boym, to
znaczy wysacem ludzkoci niebieskiej, i jako taki - b
dzie mia w sobie Ojca czyli Ducha, ktry przez ni panuje nad wszechwiatem.
To stwierdzenie wiary Apostow przez usta ich przedstawiciela napenio serce Jezusa radoci niewymown.
Zatem zrozumieli go uczniowie jego; y bdzie w nich;
zadzierzgnity zostanie wze pomidzy niebem a ziemi.
Rzek Jezus do Piotra: - Bogosawiony, Szymonie Bariona: bo ciao i krew nie objawia tobie, ale Ojciec mj,
ktry jest w niebiesiech l).
Odpowiedzi t daje Jezus do zrozumienia Piotrowi,
e uwaa go za wtajemniczonego na tej samej zas'a dzie,
co samego siebie: przez wewntrzne, gbokie poznani~
prawdy. Oto prawdziwe, jedyne Objawienie, "Opoka, na
ktrej Chrystus zbudowa chce Koci swj, ktrego nie
zwyci bramy piekielne" 2). Jezus liczy na Apostoa Piotra o tyle tylko, o ile posidzie on t wiadomo. W chwil pniej, kiedy staje si on znw czowiekiem zwykym,
wylknionym, o ciasnym widnokrgu mylowym, traktuje go mistrz zupenie inaczej.
Kiedy Jezus zwiastowa uczniom, e zostanie skazany
na mier w Jerozolimie, Piotr wziwszy go na stron,
pocz go strofowa, mwic: "Boe ci uchowaj, Panie!
nie przyjdzie to na ciebie".
Lecz Jezus, jakgdyby widzc w tym przejawie wsp
czucia pokus daa, usiujc zachwia wielkim jego po-

l) w.
2) w.

Mat. XVI, 17.


Mat. XVI, 18.

485

::tanowieniem, zwrci si ywo do Apostoa i rzek: "Pjd


za mn, Szatanie! jeste mi zgorszeniem: i nie rozumiesz,
<..O jest Boego, ale co jest ludzkiego" 1) . I gest wadczy
mistrza dodawa: Naprzd, poprzez pustyni! - Oniemie
leni jego uroczystym gosem, pochylili Apostoowie gowy
w milczeniu i poszli w drog po kamienistych dolinach
Gaulcnitydy.
Ucieczka ta, ktr Jezus pocign uczniw swoich po
za granice Izraela, bya jako pochd ku zagadce jego przeznaczenia mesjanicznego w poszukiwaniu ostatniego jej
sawCi .

Stanli wreszcie u wrt Cezarei. Miasto, ktre stao


si pogaskim od czasw Antiochiusza Wielkiego, chronio si w cieniu zielonej oazy, nad rdem Jordanu,
u stp nienych wierzchokw Hermonu. Posiadao ono
swj amfiteatr, janiao szeregiem wspaniaych paacw .
1 wity greckich. Jezus przeszed przez nie a do miejsca, 7. ktrego jasnym i bystrym potokiem wypywa Jor-

dan z wntrza pieczary grskiej, jak ycie, tryskajce


z gbokiego ona niewzruszonej natury. Staa tam niewielka witynia, powicona bokowi, Panowi, a w grocie, na brzegu rodzcej si rzeki, byo mnstwo kolumn,
nimf marmurowych i bstw pogaskich. Zydzi wstrt czuli do tych oznak kultu bawochwalczego. Jezus patrzy
na nie bez gniewu, z pobaZ1iwym umiechem. Widzia
w nich niedoskonae jego wyobraenie boskiego pikna,
ktrego wzory promienne nosi w sercu wasnym . Nie
przyszed, aby przeklina pogastwo, lecz aby je przeistoczy; nie przyszed, aby rzuca kltw na ziemi i tajemnicze jej potgi, lecz aby niebo jej ukaza . Serce jego
dostatecznie byo wielkie, jego nauka do rozlega,- aby
ogarn nimi wszystkie narody i powiedzie wszystkim
kultom: "Podniecie gow i uznajcie, e macie wszysc y
Jednego Ojca". A przecie znajdowa si tutaj na samym
kracu Izraela, tropiony jak zwierz dziki, osaczony, wcinity pomidzy dwa wiaty, ktre jednako odrzucay go.
Przed nim - wiat pogaski, ktry go jeszcze nie razu
1) w . Mat. XVI, 22-23.
~86

mia i. w ktrym sowa jego przebrzmieway bezsilne; poza nim - wiat ydowski, lud, ktry kamienowa swoich
porokw i zatyka uszy, aby nie sysze swojego Mesjasza, banda Faryzeuszw i Saduceuszw, czyhajcy ch na
swoj ofiar. Jakiej odwagi nadludzkiej, jakich czynw
niesychanych potrzeba byo, aby przeama wszystkie te
Zapory, aby przenikn, poprzez bawochwalstwo poga
skie i oscho ydowsk, w gb serca ludzkoci cierpi
cej, umiowanej przez niego ca dusz i da jej pozna
sowo zmartwychwstania? W chwili tej, zwrotem nagym ,
cofna si myl jego nazad i posza znw z biegiem Jordanu, witej rzeki Izraela; uleciaa od wi<!tyni bob
Pana ku wityni Jerozolimskiej, przemierzya ca przestrze, oddzielajc pogastwo staroytne od ogarniajcej
wszechwiat myli prorokw ,i , powracajc do wasnego
SWojego rda, niby orze do gniazda, cofn a s i od obrazu upodlenia Cezarei do wizji w Engaddi! I oto widzi
znw, wyaniajc si z fal morza Martwego gron zjaw krzya!. .. Czy nadesza ju godzina wielkiej ofiary?
Jak wszyscy ludzie, mia te Jezus w sobie wiad0mo podwjn. Jedna - ziemska koia go uudami, podszeptujc: Kto wie? moe unikn losu mojego; druga boska, powtarzaa nieubaganie: - Droga zwycistwa proWadzi przez wrota udrki. Czy i naleao za drugim
tYm gosem?
We wszystkich wielkich momentach swojego ycia
ZWyk by Jezus udawa si w gry, aqy tam modli si
\\T zupenej samotnoci. Mdrzec wedycki rzek by ni e gdy:
"Modlitwa podtrzymuje niebo i ziemi i gruje nad Bstwami". Jezus. zna t potg potg . Zazwyczaj nie poZwala nikomu by obecnym przy takich momentach skupiania si w naj gbszych tajnikach wiadomoci wasnej.
Tym razem wszake zabra z sob Piotra oraz obu synw
Zebedeusza: Jana i Jakuba, na gr wysok, aby noc tam
~P~dzi. Legenda mwi, e to bya gra Tabor. Tam wa
Snle odbyo si, pomidzy mistrzem a trzema naj bliej
Wtajemniczonymi jego uczniami tajemnicze zajcie owo.
o ~trym Ewagelie opowiadaj, nadajc mu nazw Przellllenienia. Podug Mateusza ujrzeli Apostoowie w przej-

487

rzystym pzmroku nocy wschodniej posta mistrza WIe


i jakgdyby przezrocz, oblicze jego, janiejce jak
soce, a szaty jego biae jako wiato. U boku jego ukazay si dwie postacie, ktre wzili oni za postacie Prorokw: Mojesza i Eliasza. Kiedy drcy cali ockn li si
z odrtwienia, ktre wydao im si napoy snem gbokim
i n ap oy ja'w o wzmoonej czujnoci, ujrzeli obok siebie
Mistrza, samego ju i dotykajcego ich, aby ich zupeni2
oprzytomni . "Wstacie a nie bjcie si" - rzek. A oni,
podnisszy oczy swoje, nikogo nie widzieli, tylko sameg'J
Jezusa".
Co widzia wszake, co czu, co przey on sam podczas tej nocy, ktra poprzedzaa akt ostateczny jego dziaalnoci proroczej?
.
Stopniowe zacieranie si rzeczy ziemskich pod wpy
wem aru modlitwy i ulatywanie w sfery coraz wysze na
skrzydach ekstazy religijnej; powrt gbi wiadomoci
do swojego uprzedniego istnienia, duchowego wycznie
i boskiego. Daleko ju poza nimi: soca, wiaty, ziemie,
koowroty wciele bolesnych; dokoa niego, w atmosferze
Jednorodnej: tre fluidualna, wiato duchowe. W wie
tle tym zastpy istot niebiaskich tworz strop ruchomy,
firmament cia eterowych, lnicych biel nien, z ktrych wytryskuj agodne byski. Na oboku byszczcym,
na ktrym stoi on sam, sze postaci potnych w szatach
kapaskich wznosi w doniach splecionych kielich olnie
wajcy jasnoci . To szeciu Mesjaszw, ktrzy przebywali ju na ziemi; sidmy; to on sam, a kielich ten oznacza ofiar, ktr on ma speni, wcielajc si we z kolei . Pod obokiem huczy grom; rozwiera si czarna przepa: krg narodzin, odm t ycia i mierci, pieko ziemskie. Synowie Boy gestem bagalnym wznosz kielich
w gr; czeka na niebo nieruchome. Jezus, na znak zgody wyciga ramiona w ksztacie krzya, jak gdyby chcia
obj wiat w ucisku. Wwczas Synowie Boy podaj
na twarz; zastp anielic dugoskrzydych, opuszczajcych
oczy, unosi skrzcy si blaskiem kielich ku stropowi wietlist

I)

Sw. Mat. XVI i , 7,8.


488

tlistemu. W niebiosach rozbrzmiewa hosanna, melodia


Lecz On, nie suchajc jej nawet, pogra si
w otcha .. .
Takim by ongi przebieg wydarzenia w wiecie Treci,
w onie Ojca, w ktrym wicone s tajniki mioci wiekuistej i w ktrym obroty cia niebieskich przelizguj si
jak fale lekko. Tak bya tre przysigi przez niego zo
onej; takimi cel i przyczyna jego narodzin; takim powd
walk, do dnia owego przez niego staczanych. I oto stawa
ponownie w obliczu przysigi wielkiej tej, u kresu dziea
swojego; ujmowaa ona go zriow we wadanie peni jego
wiadomoci boskiej, ktr odzyska w momencie ekstazy
dwiczna ...

najwyszej.

Straszliwa

przysiga, przeraajcy

kielich!

Naleao

wysczy go do dna. po upojeniu ekstaz zbudzi si na


dnie otchani, na skraju mczestwa. Nie byo ju wtpli
woci: nadszed

kres. Przemwio niebo; ziemia bagalnie


pomocy . .
Wwczas zawrci Jezus i powolnymi etapami zstpi
w dolin Jordanu, skd w daLsz uda si drog do J erozolimy.
wzywaa

4:BI)

VI
OSTATNIA WDROWKA DQ JEROZOLIMYZAPOWIED WIECZERZA, SD, MIER
I ZMARTWYCHWSTANIE
"Hosanna synowi Dawidowemu!" Okrzyk ten .rozJezusa, wjedajcego wrotami wschodnimi do Jerozolimy, a deszcz gazek palmowych sa
mu si pod stopy. Witali tak entuzjastycznie proroka galilejskiego wyznawcy jego, nadbiegli z okolic i ze rodk a
miasta, aby by wiadkami jego wjazdu. Witali wybawc
Izraelowego, ktry wkrtce krlem ogoszon bdzie. Dwunastu towarzys'zcych mu Apostow wci jeszcze ywi
o uudn nadziej pomimo wyranych zapowiedzi Jezusa.
On jeden tylko, Mesjasz witany z zapaem, wiedzia , e
idzie na mczestwo i e najblisi mu przenikn do wi
tyni myli jego dopier o po jego mie rci. Zdecydowany by
on na ni ca peni wiadomoci swojej i ca moc
swojej woli. Std rezygnacja jego, s td s odk a jego pogoda. W chwili wjazdu w przysie ogromn, wybit w ponurej warowni jerozolimskiej, okrzyki powitalne odbijay si o sklepienie i szy za nim, niby gos Losu, chwyta
jcego swoj ofiar : "Hosanna synowi Dawidowemu!"
Tym wjazdem uroczystym oznajmi Jezus wadzom re
ligijnym Jerozolimy, i bierze n,a siebie rol Mesjasza Z 2
wszystkimi jej konsekwencjami. .Nazajutrz zjawi si
w wityni, w podwrcu obcokrajowcw i, kierujc si
ku kupcom byda i zamieniaczom , ktrych twarze lich brzmiewa ladem

490

wiarskie i oguszajcy brzk monet bezczeci y miejsce,


okalajce wity przybytek, przemwi do nich sowami
Izajasza: - Napisano: dom mj dom modlitwy zwany b
dzie, a wycie uczynili go jaskini zbjcw l). - Kupcy
uciekli, zabierajc w popiechu stoy swoje i swoje wory
pienidzy, ulkli si bowiem stronnikw Proroka, otaczajcych go zwartym murem, a bardziej jeszcze wzroku j?go pomienistego i wadczego jego gestu.
Oszomieni kapani zdumieli si t miaoci i przerazili potg Jezusa. Wysannicy sanhedrynu przystpili
do niego z pytaniem: "Ktr moc to czynisz? a kto ci
da t wadz 2).
Na to podstpne pytanie odpowiedzia Jezus, jak to
mia w zwyczaju, pytaniem niemniej kopotliwym dla
przeciwnikw swoich: - Chrzest Janw skd b y ? z nieba
czyli z ludzi? - A oni rozbierali midzy sob, mwic :
Jeli powiemy: - z nieba - rzecz nam: - Czemuecie
mu tedy nie uwierzyli? - A jeli powiemy: - z ludzi boimy si rzeszy, bo wszyscy Jana mieli za proroka. I ,odpowiadajc Jezusowi, rzekli: - Nie wiemy. - Rzek
im te on: - Ani ja wam nie powiem, ktr moc to czyni 3). Odparszy wszelako cios ten, przeszed Jezus
z roli obronnej do zaczepnej i doda: Zaprawd powiadam
wam, e was celnicy i wszetecznice uprzedz do Krlestwa Boego .J) . - Po czym przyrwna ich w przypowieci
do zego oracza, ktry zabija syna pana swojego, aby
odziedziczy po nim winnic. Koczc przypowie, nazWa samego siebie kamieniem wgielnym, ktry "zetrze
na kogoby upad!".
Z tych czynw, ze sw tych wida, e przy ostatnim
Wjedzie do stolicy izraelickiej chcia Jezus odci sobi2
mono odwrotu. Od dawna ju pilnie zanotowano z wa
snych sw jego dwa gwne punkty oskarenia, wystarCzajce do zgubienia go: jego groby, skierowane prze-

-----Mat. XXI, 13.


l)
2)
0)
)

w.

w.
w.
w

Mat. XXI, 23.


Mat. XXI, 24, 27 .
Mat . _XXI, 31.
4~n

ciwko wityni oraz twierdzenie, e jest Mesjaszem. Ostatnie jego napaci rozjtrzyy do reszty wrogw jego. Od
tej chwili mier jego, postanowiona przez wadze, bya li
kwesti czasu. Od samego momentu przybycia jego najbardziej wpywowi czonkowie sanhendrynu: Saduceusze
i Faryzeusze, pojednani w ni e nawici do Jezusa, porozumieli si, aby zgubi "uwodziciela ludu". Wahano si j
dynie pojma go publicznie z obawy przed powstaniem ludu. Kilkakrotnie ju stra wysana, aby go uj, wracah,
pokonana jego sowami lub te zaniepokojona gromadzeniem si tumw. 'Kilkakrotnie zaoga wojskowa wityni
widziaa go, znikajcego pord ciby w sposb niepoj
ty. W taki sam sposb cesarz Domicjan urzeczony, oszoomiony, raony niejako lepot przez maga, ktrego chcia
skaza, by naocznym wiadkiem zniknicia Apoloniusza
z Tiany w obecnoci aeropagu sdziw spord otaczaj
cej go stray.
Walka pomidzy Jezusem a kapanami trwaa wci,
wzmagajc z dniem kadym ich nienawi, a rwnoczenie potgujc jego si, ar i zapa, podniecane przewiadczeniem o nieuchronnym kocu fatalnym. By to ostatni atak Jezusa, skierowany przeciwko tym, ktrzy dzieryli chwilowo ster wadzy w swoich doniach. Rozwin
on w nim energi niezrwnan i ca ow si msk,
zbrojn w puklerz mioci najszczytniejszej, ktr nazwa
mona Wiekuist Kobiecoci jego duszy. Gron walk G
zakoczyy straszliwe kltwy, rzucone przez niego na fa
szerzy wiary: "Biada wam, doktorowie i Faryzeusze obu
dnicy, i zamykacie krlestwo niebieskie przed lud mi,
albowiem wy nie wchodzicie, ani wchodzcym dopuszczacie wej! - Biada wam, gupi i lepi, i dajecie dziesi
cin z mitki, z anyu i z kminku, a opucilicie co wa
niej szego jest w zakonie: sd, miosierdzie i wiar! - Biada wam, iecie podobni grobom pobielanym , ktre
zwierzchu zdadz si pi kne ludziom, ale wewntrz pene
s koci umarych i wszelakiego plugastwa" l).
Napitnowawszy tak na wieki cae obud religijn
1) w.

Mat. XXIII, 13, 23. 27.


492

i faszyw powag kapanw, uwaa Jezus walk swoj


za ukoczon niejaKo. Opuszcza Jerozolim w otoczeniu
uczniw swoich i idzie z nimi na Gr Oliwn. Wspinajc
si coraz wyej, widz wityni Heroda w ca y m blasku
jej okazaoci, z jej tarasami, obszernymi portykami, cia
nami wyoonymi marmurem, inkrustowanymi jaspisem
i porfirem, z b yszcz c y m jej dachem, obwiedzionym srebrem i zotem. Upadli na duchu, przeczuwajcy katastrof uczniowie zwracaj uwag mistrza na wspaniao przybytku, ktry opuszcza on na zawsze. W gosie ich drga
nuta melancholii i alu . Bowiem do chwili ostatniej nie
tracili nadziei zasiadania tam w przy szoci w roli sdziw
Izraela, dokoa Mesjasza, ukoronowanego na godno arcykapana - krla. Odwraca si Jezus, mierzy wityni
wzrokiem i rzecze: "Widzicie to wszystko? Zaprawd powiadam wam, nie zostanie tu kamie na kamieniu, ktryby nie by zepsowany" 1).
Sdzi o trwaoci wityni na podstawie wartoci moralnej tych, ktrzy wadz nad ni sprawowali. Rozumia ,
e fanatyzm, nietolerancja i nienawi nie byy orem,
ktry mgby przeciwstawi si skutecznie taranom i toporom Cezara rzymskiego.
Wzrokiem wtajemniczonego, zaostrzonym jasnowidzeniem przedednia mierci, dostrzeg pych Judej czykw,
polityk krlw, ca hi s tori ydw, ktra mu siaa n iechybnie doprowadzi do ostatecznej katastrofy. rda
Zwycistwa nie w wityni szuka naleao; kryo si ono
w myli prorokw, w r eligii powszechnej; w owej wity
ni niewidzialnej, ktrej on sam jedynie pen mia w t,=j
chwili wiadomo. Nad staroytn warowni Sionu , nad
t wityni z kamienia, widzia ju anioa zniszczen~a,
stojcego u wrt jej i majcego w doni pochodni, niec
c poog.

Wiedzia Jezus, e godzina jego ju bliska, nie chcia


Wszake da si zaskoczy sanhedrynowi i cofn si do

Betanii. Ze za umiowa szczeglnie gr Oliwn, przychodzi tlItaj co wieczr prawie rozmawia z uczniami.

-----1) w. Mat. XXIV, 2.

493

Z wyyny tej widok roztacza s i przepikny. Oko ogarnI;}


ponure gry Judei i Moabu, onrzynajce si na widnokrgu barw sinaw i fioletow. Zdala wida szmat morza
Martwego niby zwierciadlan tafl z oowiu, nad ktq
unosz si opary siarkowe. U stp gry ley Jerozolima
z wysoko w niebo strzelajcymi szczytami wityni i warowni Sjonu. Dzisiaj jeszcze, kiedy zmierzch opada na
ponure wwozy Hinnomu i Jzafata, grd Dawidowy
i Chrystusowy, strzeony przez synw Izraela, wyani'
si majestatycznie z gbi pospnych tych dolin . Jego kopuy i minarety skupiaj na sobie ostatnie, zamierajc2
byski nieba i zdaj si pozo s tawa w wiecznym oczek:waniu, aniow sdu ostatecznego. Tam Jezus ostatnic~
udziela uczniom swoim wskazwek, dotyczcych przyszoci religii, przez niego zaoonej i prz y szych przeznacze ludzkoci. Tam przekazywa im swoje przepowiednie
ziemskie i boskie, gboko zwizane z jego nauczaniem
ezoterycznym.
Jasn jest rzecz, e ukadajcy Ewangelie synoptyczne 1) przekazali nam rozmowy apokaliptyczne Jezus~
w sposb tak mtny, e niemal niepodobna odcyfrowa '~
ich. Zn~czenie ich zaczyna uwypukla s i nieco i stawa.':
si zrozumialszym dopiero w Ewangelii Jana. Gdyby Jezus wierzy by w istocie w swj powrt na obokach
w kilka lat po mierci swojej, jak tego chce naturalistycz .
ny w ykad Pisma wi tego; albo te, gd yby wyobraa
sobie koniec wiata i sd ostateczny w takiej wanie po staci, jak to przypuszcza t eologia pI'awowierna, mgb y
by co najwyej illuminatem, odbierajcym od czasu do
czasu wiato boskie i tworzcym sobie rnego rodzaju
urojenia lub wi;>;jonerem pole dniego gatunku, nie za
mdrcem wtajemniczonym i wzniosym jasnowidzcym,
jak to dowodnie wskazuje kady wyraz jego nauki, kady
~' wybr miej sc z Ewa ngelii, mo j ednym przcdmioc'ie, , s td nazwa trz ech pi erwszych Ewangcli stw, opowi a daj c ych o j cd,nym i t y m samym
okresi e y wota Chry,s tu sowego w Gal ilei. (PrzYJ> . tum.).
1) Synopis Ewangelii

wic ych

494

krok jego ycia. Rzecz oczywista, e tutaj, wicej ni


gdziekolwiek, sowa jego pojmowane by musz w znaczeniu alegorycznym, zgodnie z duchow symbolik prorokw. Ewangelia -go Jana, oddajca naj wierniej nauk
ezoteryczn Mistrza, sam narzuca nam ten sposb interpretowania jej, tak zgodny zreszt z przypowieciowym
duchem nauki Jezusowej, przytoczeniem wasnych sw
jego: "Mamci wam wiele jeszcze mwi, ale teraz znies
nie moecie... To wam powiadaem przez przypowieci.
Przychodzi godzina, kiedy dalej ju nie przez przypowieci mwi wam bd, ale jawnie o Ojcu oznajmi wam" 1).
Zapowied uroczysta, uczyniona przez Jezusa Apostoom, dotyczy czterech punktw, czterech sfer coraz szerszych, planetarnych i kosmicznych: ycia duchowego jednostki; ycia narodowego ludu Izraelskiego, ewolucji
i ziemskiego kresu ludzkoci, wasnej jego ewolucji i kresu
jego boskiego. Rozpatrzmy z kolei cztery te punkty jeg0
zapowiedzi, te cztery sfery, w ktrych promieniuje myl
Chrystusowa z okresu, poprzedzajcego jego mczestwo ,
niby soce zachodzce, oblewajce un glorii swojej ca atmosfer ziemsk a' do zenitu, zanim nad innymi rozgorzeje wiatami.
1) Sd pierwszy, "dzie Paski", oznacza: dalsze przeznaczenie duszy po mierci, zalene od natury jej ukry
1Rj oraz. od czynw jej ycia ziemskiego. Wyoyem ju'~
doktryn t, mwic o rozmowie Jezusa z Nikodemem.
Na grze Oliwnej tak przemawia on w tej materii dCl
Apostow: "A miejcie si na pieczy, aby kiedy nie by y
obcione serca ' wasze obarstwem i opilstwem i staraniem tego ywota: aeby z trzaskiem on dzie przypad" 2).
I jeszcze: "Przeto i wy bdcie gotowi; bo ktrej godziny
nie wiecie, Syn czowieczy przyjdzie" 3).
2) Zburzenie wityni i koniec Izraela. "Powstanie nard przeciw narodowi... Wtedy podadz was w udrcze1) Ew w. Jana XVI, 12, 25.
2) Ew. w. uk. XXI, 34.

M) Ew. w . Mut. XXIV, 44.

495

nie ... Zaprawd powiadam wam, i nie przeminie ten nard, aby stao si to wszystko" l).
3) Ziemski cel ludzkoci, nieokrelony cile co do czasu, lecz moliwy do osignicia przez cay stopniowy i kolejny szereg udoskonale. Ce1em tym jest krlestwo spoecznoci Chrystusowej, czyli panowanie czowieka boskiego na ziemi; to znaczy ustrj spoecznoci ludzkiej,
oparty na Prawdzie, Sprawiedliwoci i Mioci, a tym
samym pokj powszechny. Przepowiedzia go ju Izajasz
w epoce ,Odlegej, w widzeniu wspaniaym, koczcym si
sowami takimi: "Albowiem ja znam sprawy ich i myli
ich; i przyjdzie ten czas, e zgromadz wszystkie narody
i jzyki, i przyjd, a ogldaj chwa moj. I poo na
nich znak. .. " itd. 2) .
Jezus uzupeniajc to proroctwo, wyjania uczniom
~woim, jaki bdzie ten znak. Bdzie nim zupene odso
nicie wszystkich tajemnic, czyli przyjcie Ducha wite
go, ktrego zwie on rwnie Pocieszycielem, czyli "Du
chem Prawdy, co zamieszka z wami na wieki" . - "A ja
prosi bd Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby
z wami mieszka na wieki, Ducha Prawdy, ktrego wiat
przyj nie moe, bo go nie widzi, ani go zna. Lecz wy
poznacie go, i i u was mies zka bdzie i w was bdzie" ').
Apostoowie pierwsi objawienie to nie bd, ludzko
pniej dopiero, w rozwoju czasw. Ilekro wszake odbywa si ono w wiadomoci jednego osobnika lub grupy
ludzi, przenika je naw skro i ogarnia cakowicie. "Albowiem jako byskawica wychodzi od wschodu soca i ukazuje si a na zachodzie, tak bdzie i przyjcie Syna
czowie czego" 4) . Tak samo, kiedy rozarza si ognisko
prawdy orodkowej i duchowej, ogarnia ono blaskiem
swoim wszystkie inne prawdy i wszystkie wiaty.
4) Sd ostateczny oznacza kres kosmicznej ewolucJi
ludzkoci lub te wstpienia jej w stan duchowy ostal) E w. w. Mat. XXIV, 7, 9, 34.
2) Proroctwo Izajaszowe LXLI, 18, 19.
8) Ew. w. Jana XIV, 16, 17.

4) Ew . w . Mat. XXIV, 27 .

496

teczny. Ezoteryzm perski nazywa moment ten zwyci~


stwem, odniesionym przez Ormuzda nad Ahrymanem, czyli Ducha - nad materi. Ezoteryzm indyjski nadawa
mu miano wchonicia zupenego materii przez Duch:,
czyli kresu dni Brahmy. Po upywie tysicy i milionw
lat przyjdzie czas, kiedy poprzez szeregi narodzin i odradza si, wciela si i odtwarza, osobniki, z ktrych zo
ona jest ludzko, wstpi ostatecznie w stan duchowy,
lub te unicestwione zostan, jako dusze wiadome, przez
zo, to znaczy przez wasne ich namitnoci, ktrych symbolem jest ogie gehenny r zgrzytanie zbami. "A na on
czas ukae si znak Syna czowieczego na niebie. I ujrz
Syna czowieczego, przychodzcego w obokach ... pole
anioy swoje z trb i gosem wielkim: i zgromadz wybranych jego ze czterech wiatrw" ... l) Syn Czowieczy,
okrelenie rodzajowe, oznacza tutaj ludzko w jej przedstawicielach doskonaych, zatem w nielicznej garstce tych,
ktrzy wznieli si do poziomu Syna Boego.
Znakiem jego jest Baranek i Krzy, to znaczy Mio
i Zycie wiekuiste. Obok jest symbolem Tajnikw, ktre
stay si przezroczymi oraz materii subtelnej, przeistoczonej przez ducha, substancji fluidowej, ktra przestaa ju
by ciemn i gst zason, a jest lekk i przejrzyst szat duszy; nie jest ju zapor grub, lecz wyrazem prawdy ;
nie pozorem zudnym, lecz sam prawd duchow , wia
tem wewntrznym, natychmiastowo i bezporednio objaWionym.
Ariioowie, gromadzcy wybranych to duchy bo
gosawione, ktrych kolebk jest ludzko , co ich wydaa.
Trby, w ktre dm, symbolizuj ywe sowo Ducha, ukaZujcego dusze takimi, jakimi s w rzeczywistoci, niweczcego wszelkie zudne pozory materii.
Czujc wigili mierci swojej, roztoczy w ten sposb
Jezus przed oczyma zdumionych Apostow wysokie perSpektywy, ktre od czasw najdawniejszych wchodzi y
w skad doktryny tajnikw, lecz ktrym kady twrca
religii nadawa barw i posta indywidualn . Pragnc
1) Ewanz. ~Li'o Mat. XXIV, 80, li] .

wrazlC prawdy te w ich umysy, chcc uatwi im szerzenie ich, streci je w obrazach, ktre cechuje pomysowo niezwyka oraz moc, przenikajca dusze. Obraz,
objawiajcy prawd, ywy symbol, by powszechnym j
zykiem wtajemniczonych staroytnych. Charakteryzuje go
w wysokim stopniu wasno udzielania si suchaczom,
sia skupienia i trwaoci, jakich brak abstrakcyjnym sp o"
wbom wypowiadania si. Posugujc si nim, szed Jezus z-a przykadem Mojesza i prorokw. Wi edzia on , e
Idea nie bdzie zl'ozumiana od razu, chcia wszake wyry j zgoskami ognistymi w naiwnych duszach swoich
wyznawcw, pozostawiajc wiekom trud wyczarowania
zawartych w jego sowach potg . Czu si zespolony ze
wszystkimi, poprzedzajcymi go, prorokami ziemskimi,
ktrzy, rwnie jak on sam, byli gosicielami Zycia i Sowa
wiekuistego. W tym uczuciu zespolenia si i wsplnoty
z prawd niewzruszon, wobec tych bezbrzenych widnokrgw gwiadzisto-promiennych, ktre dostrzega mona
jedynie z zenitu Praprzyczyn, mia odwag rzucenia uczniom swoim sw dumnych: "Ziemia i niebo przemin,
lecz sowa moje nie przemin" 1).
Tak upyway poranki i wieczory na grze Oliwnej .
Dnia pewnego, idc za jednym z owych, waciwych jego
naturze pomiennej i wraliwej, popdw uczucia, ktre
nagle cigay go z najwzniolejszych szczytw myli na
pad cierpie ziemskich, odczuwanych przez niego niemniej ni jego wasI1e, zy zacz roni nad Jeruszalaim,
nad grodem witym i nad ludem jego, ktrego los straszliwy przeczuwa. Wasny jego los zblia si te krokiem
olbrzyma. Ju obradowa sanhedryn nad wydaniem wyroku na i postanowi na mier go skaza; ju przyrzek
Judasz z Kariotu wyda swojego mistrza. Nie chciwo
skpca bya rdem tej nikczemnej zdrady, lecz mio
wasna i zraniona ambicja. Judasz, typ zimnego egoisty
i bezwzgldnego pozytywisty, niezdolnego do porywW
idealnych, sta si uczniem Chrystusa jedynie z wyrachowania wiatowca. Liczy on na bezporednie zwyci s two
l) Ewan~ . ~-~o

Mat. XXIV, 35.


498

proroka na ziemi i na korzyci, jakie z tego tytuu spyn


na jego uczniw. Nie zrozumia nic z gbokich tych sw
mistrza : "Bo, kto by chcia zachowa dusz swoj, stracI
j: a kto by straci dusz moj dla mnie, znajdzie j" 1).
Jezus, w nieograniczonym miosierdziu swoim, przyj go
do grona uczniw w nadziei przerobienia jego natury.
Kiedy spostrz eg si' Judasz, e sprawy le stoj, e
Jezus jest zgubiony, a uczniowie jego skompromitowani,
e tym samym zawiody go wszystkie nadzieje rozczarowanie jego w sza si przerodzio. Nieszczsny zdradzi tego, ktry, w jego przekonaniu, faszywym by jeno
Mesjaszem i przez ktrego ,on sam uczu si zdradzonym.
Przenikliy.ry wzrok Jezusa odgad, co si dzieje w dusz y
niewiernego Apostoa . Postanowi nie unika ju losu, ktrego sie nie do rozwikania zacieniaa si z dniem ka
dym coraz cilej dokoa niego. Byo to w przededniu
wita Paschalnego. Nakaza uczniom swoIm przygo ~owa
nie posiku w miecie, u jednego z przyjaci. Przeczuwa,
e bdzie to ostatnia wsplna wieczerza, pragn wi c nadci jej cech szczeglnie uroczyst .
I oto stajemy wobec ostatniego aktu dramatu mesjanicznego. Konieczne by9, chcc uj dusz i dzieo Jezusa u ich rda, owietli wiatem wewntrznym dw9.
pierwsze rozdziay jego ycia, to znaczy wtajemniczenie
i jego dziaalno publiczn. Rozegra si w nich drama:
wewntrzny jego wiadomoci. Ostatni rozdzia jego y
cia, dramat mczestwa, jest wynikiem logicznym obu
poprzednich. Znany wszystkim, nie wymaga komentarzy.
Ten dramat mki Paskiej potnie przyczyni si do
stworzenia chrystianizmu. Wycisn on zy z oczu wszystkich -majcych serce i nawrci miliony dusz. Nieporwnane jest pi kno opisu w szystkich tych scen w Ewangeliach. Jan nawet zstpuje z wyyn swoich. Jego opis okolicznociowy nabiera tutaj wartoci bolesnego wiadectwa
prawdy, zoonego przez naocznego wiadka. Kady moe w samym sobie przey dramat boski,' nikt nie byby
w stanie odtworzy go. Zmuszony jestem wszelako , celem
l) Ewang. ~-gO

Mat. XVI, 25.

dokOl1czenia mojego zadania, owietli promieniami tradycji ezoterycznej trzy zasadnicze momenty, ktre zaznaczaj kres ywota boskiego Mistrza:
Wieczerz Pask,
proces Mesjaszowy i Zmartwychwstanie. O ile punkty te
zostan dostatecznie wywietlone, odblask ich padnie na
cale ycie i na ca dziaalno uprzedni Chrystusa i rzuci prqmienie swoje na cae nastpne dzieje chrystianizmu .
Dwunastu wspbiesradnikw, a wraz z Mistrzem trzynastu, zasiado w wysokiej komnacie jednego z domw
jerozolimskich. Przyjaciel nieznany, amfitrion Jezusa,
przystroi pokj kobierem bogatym. Obyczajem wschodnim, Mistrz i uczniowie rozoyli si, po trzech na czterecn
szerokich awach w ksztacie trykliniw, ustawionych dokoa stou. Kiedy !przyniesiono baranka- wielkanocnego
i napeniono winem wszystkie czary oraz najdrogocenniejsz, puchar zoty, uyczony przez nieznanego przyjaciela, rzecze Jezus, umieszczony pomidzy Janem i Piotrem: "Podaniem podaem poywa t Pasch z wami, pierwej nibym cierpia. Bo wam powiadam, e od
td nie bd je tego, aby si wypenio w krlestwie
Boym" 1). Na te sowa spospniay oblicza i powietrze
stao si cikie. Jan, ucze ukochany przez Jezusa, ktry
sam jeden tylko odgadywa wszystko, pochyli w milczeniu swoj gow na ono Mistrza. Zwyczajem ydowskim
przy uczcie wielkanocnej spoywano w milczeniu zioa
gorzkie icharoset 2). Wwczas wzi Jezus chleb i, dziki
uczyniwszy, Iprzeama go i da im, mwic: "To jest Ciao moje, ktre si za was daje. To czycie na pamitk
moj. Take i kielich, gdy byo po wieczerzy, mwic:
"Ten jest kielich nowy testament we Krwi mojej, ktra
za was wylana bdzie" R).
1) Ewang. _ to ukasza, XXII, 15, 16.
2) Cbaroset - zwarta masa tawa, zrobiona z dro!Nl()

s iekanych orzechw i majca wyobraa gline, 6po,~ywanA.


lJod czals wier7:eczy wiellnmocucj na pamitke cikich rob t
przy wyrobie cegiel z gliny, do jakich uywano Zydw
w Egipcie. (PrzY'P. tIum.) .
3) Ewanl:': -l:'o uk. XXII, 19, 20.

500

Takim by " przebieg Wieczerzy w caej jej prostocie


Wicej zawiera ona w sobie, anieli si o tym mwi, anieli .viadomo o tym powszechnie. Nie tylko symboliczny
i mistyczny akt ten jest uwieczeniem i streszczeniem ca"ej nauki Chrystusowej, lecz stanowi on zarazem uwice
nie ~ odrodzenie odwiecznego symbolu wtajemniczenia
U wtajemniczonych egipskich i chaldejskich, zarwno jak
u prorokw i Esseczykw, zaznaczay czne wieczerz .~
braterskie pierwszy stopie wtajemniczenia. Poywanie
ciaa Boego, komunia w postaci chleba, tego owocu zboa, oznaczaa znajomo tajnikw ycia ziemskiego, a take pudzia wsplny dbr ziemskich, tym samym doskonae zespolenie si braci stowarzyszonych. Na stopniu wy
szym poywanie Krwi Boej w postaci wina, s'o ku winoroli, ktr
przenikny
promienie soca, oznaczao
wsp6ludzia w dobrach niebieskich, w tajnikach duchowych i nauce boskiej. Przekazujc ~ymbole te Apostoom, rozszerza Jezus ich zakres. Bowiem poprzez nie roz<:iga braterstwo i wtajemiczenie, bdce ongi przywilejem wybranych, na ca ludzko . Dodaje do nich tajnik
naj gbszy, moc najpotniejsz: si ofiary z siebie samego . Czyni on z niej niewidzialny, lecz nierozerwalny
zarazem acuch mioci, skuwajcy go z tymi, co nauk
jego podzielaj. Mio ta da jego duszy bogosawionej
Wadz bosk nad ich sercami i nad sercami wszystkich
ludzi. T czar prawdy, pochodzc z gbi wiekw proroczych, ow zloty kielich wtajemniczenia, podany mu
przez starca esseskiego, ktry nazwa go prorokiem, ten
kielich mioci niebiaskiej, ktrym obdarowali go sy"
nowi e Boy w uniesieniu jego ekstazy najwyszej, t czar, w ktrej widzi teraz krew wasn podaje on ukochanym uczniom swoim z tkliwoci niewysowion ostatniego poegnania. Czy widz, czy rozumiej Apostoowie
t myl odkupicielsk, ogarniajc wiaty? Byszczy ona
w gbokim i bolesnym spojrzeniu, jakie zwraca Mistrz od
UCznia ukochanego ku temu, ktry ma go zdradzi. Nie, nie
rozumiej jeszcze; zaledwie oddycha s zdolni; drczy ich
zrnora zowroga; w powietrzu unosi si jaki opar ciki ,
ezerwonawy; dziwi si te skd to wietliste promieni 0-

i01

wanie niezwyke dokoa gowy Chrystusa. Kiedy wreszcie


oznajmia Jezus, e spdzi noc ,na modlitwie w ogrjcu na
grze Oliwnej i wstaje, mwic :"Idmy!" - nie domyla
j si, co ma nastpi.

Jezus spdza noc i jej udrk w Getsemane. Naprzd


z przeraajc jasnoci, widzi zacieniajcy si coraz
bardziej krg piekielny, co ma go zdawi . Wobec grozy
pooenia, w straszfiwym oczekiwaniu, w chwili, gdy mia
by pojmany przez wrogw, zadra Jezus; przez chwil
dusza jego wzdrygna si na myl o oczekujcej ,go mce,
pot krwawy sperli mu czoo . Potem wszelako wzmocnia
go modlitwa. Gwar gosw zmieszanych ... byski pochodni
pord ciemnego gszczu drzew oliwnych ... szczk ora ...
to oddzia onierzy sanhedrynu. Prowadzcy ich Judasz
pocaunek skada na twarzy Mistrza, aby go poznano. Jezus oddaje mu pocaunek z niewysowionym politowaniem
i rzecze: "Przyjacielu, na co przyszed?" Ta sodycz, ten
pocaunek braterski, zoony wzamian za naj nikczemniejsz zdrad, wywiera na duszy tej, tak zatwaI'dziaej przecie, wraenie tak- wielkie, e, w chwil pniej, Judasz,
ogarnity wyrzutami sumienia i wstrtem do samego siebie, ycia si pozbawi.
Prostaczymi rkami swoimi chwytaj onierze Proroka galilejskiego. Po krtkim oporze pierzchaj uczniowie, niby gar trzcin wodnych wiatrem rozrzuconych.
Jedynie tylko Jan i Piotr pozostaj w pobliu . Pjd om
za mistrzem do sdu z sercem rozdartym i dusz do 105W mistrza przykut. Jezus sam odzyska ju spokj. Od
chwili tej ani jeden wyraz protestu, ani jedna skarga
z ust jego nie wyjdzie.
Czonkowie sanhedrynu gromadz si popiesznie na
penym zebraniu. Wrd nocy sprowadzaj Jezusa. Bowiem sd chce bez zwoki skoczy z niebezpiecznym prorokiem. Ofiarnicy, kapani w togach purpurowych,
tych i fioletowych, w zawojach na gowach, zasiadaj
.uroczycie w pkole. Porodku nich, na wywyszonym
ju,

502

siedzeniu, tronuje Kajfasz, arcykapan w migbie 1). Na


obu kracach pkola, na dwch maych trybunach, na
ktrych ustawione s stoy, stoj dwaj pisarze - obroncy
sdowi: jeden do uniewinnienia, drugi do skazywania advocatus Dei, advocatus Diaboli. Niewzruszony, stoi porodku Jezus w biaej szacie Essecl';yka.
Otaczaj go
funkcjonariusze sdowi, uzbrojeni w rzemienie i powroLy; ramiona ich obnaone, zacinita pi oparta mocno
na biodrach, wzrok zy. Arcykapan, sdzia najwyszy.
jest gwnym oskarycielem. Proces ma rzekomo na celu
obron bezpieczestwa publicznego przeciwko zbrodni
obrazy religii; w rzeczywistoci wszelako jest zapobiegawczym aktem zemsty zaniepokojonego kapastwa ,
ktre czuje wadz swoj, zagroon przez now potg.
Wstaje Kaifasz i oskara Jezusa, e jest uwodzicielem
ludu, mesytem. Kilku wiadkw zebranych na los trafu
I'>porbd tumu skada swoje zeznania, wzajem wszake
~'Przeczne. Wreszcie, jeden z nich powtarza owe sowa,
uwaane za blunierstwo, ktre Nazarejczyk rzuca mia
kilkakrotnie w twarz Faryzeuszom pod portykiem Salomona: "Ja rozwal koci ten rk uczyniony, a za trzy
dni, inny, nie rk uczyniony, zbuduj" 2). Jezus milczy. - Nie odpowiadasz nic - pyta arcykapan - na to,
co tobie ci zarzucaj? - Jezus ktremu wiadomo, e b
dzie skazany i ktry nie chce traci sw nadaremnie,
milczy uparcie. Sowa owe wszake, nawet gdyby prawda
ich zostaa stwierdzona, nie byyby wystarczajcym motywem do wydania wyroku mierci. Konieczne jest przyznanie si do winy ciszej. Aby wycign je z oskaro
nego - zadaje mu chytry Saduceusz, Kaifasz, pytanie,
zahaczajce bezporednio o punkt gwny, o zasadnicze
zadanie posannictw:l jego. Bowiem najwiksza zrczno
polega czstokro na mierzeniu wprost do gwnego celu.
"Tye jest Chrystus, syn Bogla Bogosawion ego?" 3).
l) migbah - rodzaj tiary, uroczysty strj :orlowy arey_
kaplana jerozolimskiego. (Przyp. tlum,).
!) Ewang. -gO Marka XIV, 58.
') Ewang. _gO Marka XIV. 61.

503

Jezu! odpowiada zrazu w sposb dwuznaczny, wiad


na podstpie: "Jeli wam powiem nie uwierzycie mi, a jelil spytam - nie odpowiecie mi,
ani wypucicie" 1). Kaifasz, widzc, e nie uda mu si
wybieg ledczy, korzysta ze swojego prawa arcykapana
i ponawia pytanie uroczycie: "Poprzys~gam ci przez
Boga ywego, aby nam powiedzia, jeli jest Chrystus, Syn Boy?" 2). Zagadnity w ten sposb, wezwany do zaparcia si lub wyznania swojego posannictwa wobec najwyszego przedstawiciela religii izraelskiej, nie waha si
ju Jezus i odpowiada spokojnie: "Ty powiedzia; jednak
powiadam wam: Odtd ujrzycie Syna czowieczego, siedzcego na prawicy mocy Boej . r przychodzcego
w obokach niebieskich" 3).
Wyraajc si w ten sposb jzykiem proroczym Danieli! i Ksigi Henocha, wtajemniczony esseski, J ehoszua,
nie przemawia do Kaifasza, jako do poszczeglnego osobnika. Mwi on do najwyszego kapana Jehowy, a poprzez
niego do przyszych arcykapanw, do wszystkich kapa
nw ziemi i chce im przez to powiedzie: "Po spenieniu
posbnnictwa mojego, przypiecztowanego moj mierci,
~koczyo si w zasadzie i zastosowaniu panowanie Zakonu religijnego i niewyjanionego. Tajniki bd wyjawionE: i czowiek bdzie oglda bosko poprzez ludzko.
Nie bd miay znaczenia religie i kulty, ktre nie potrafi wykaza i oywi jednej przez drug". Takim, w myl
ezoteryzmu prorokw i Esseczykw, jest znaczenie Syna, siedzcego po prawicy Ojca. Tak pojta odpowied
Jezusa, dana arcykapanowi jerozolimskiemu, zawiera duchowy i naukowy testament Chrystusa, przekazany ziemskim wadzom religijnym, podobnie jak ostatnia Wieczerza zawiera jego testament mioci i wtajemniczenia"
prekazany Apostoom i ludziom.
Po przez gow Kaifasza, przemawia Jezus do wiata
caego. Saduceusz wszelako, ktry zyska by, czego praczcy, e pozna si

1)
~)

~)

Ewa:ng. S-gO uk. XXII, 67, 68.


Ewang. S_go Mat. XXVI, 63.
Ewani'. S-i'O Mat. XXVI, 64.
504

gn, nie sucha go ju wi~cej. Rozdzierajc szat swoj


z cienkiej tkaniny lnianej, woa: "Zbluni! C dalej potrzebuj,e my wiadkw? Otocie teraz syszeli blunierstwo:
C si wam zda?" 1) Ponury pomruk jednozgodny sanhedrynu odpowiada: "Winien jest mierci!" .
Nikczemne obelgi i brutalne zniewaania natychmiastow s ze strony niszych odpowiedzi na wyrok, wy dany z gry. onierze plwaj na niego, bij go w twarz,
woajc: "Prorokuj nam, Chrystusie! kto jest, ktry ci
uderzy?" 2). Wobec tego wylewu niskiej nienawici,
wzniose, blade oblicze wielkiego mczennika przybiera
znw 'Swoj marmurow nieruchomo wizyjn. Istniej,
jakoby, posgi, ktre pacz; s te cierpienia bez ez i nieme modlitwy ofrar, kamionujce katw dreszczem grozy
i przeladujce ich przez. cae ycie.
Lecz nie wszystko jeszcze skocz'One. Sanhedryn ma
prawo wydania wyroku mierci; do zatwierdzenia go
wszake i wprowadzenia w czyn konieczna jest aprobata
wadzy rzymskiej i wiecka sia wykonawcza. Rozmowa
z Piatem, podana szczegowo przez Jana, nie. mniej jest
godna podziwu, ni poprzednia z Kaifaszem. Ciekawy ten
dialog pomidzy Chrystusem i gubernatorem rzymskim,
podczas ktrego wykrzykiwania namitne kapanw y
dowskich i wrzaski tumu sfanatyzowanego odgrywaj
rol chrw w tragedii staroytnej, ma si przekonywujc gbokiej prawdy dramatycznej. Obnaa on bowiem
dusze obu tych osobistoci, ujawnia konflikt trzech potg
wchodzcych w gr: cezaryzmu rzymskiego, ciasnego y
dostwa i powszechnej religii Ducha, ktrej przedstawicielem jest Chrystus. Piata, ktremu w spr religijny
najdoskonalej jest obojtny, gniewa mocno caa ta sprawa, obawia si b'Owiem, aby mier Jezusa nie wywoaa
rozruchw ludowych. Bada go wic ostronie i podaje mu
desk ratunku w przewiadczeniu, e skaza~ skwapliwie
z niej skorzysta.

XXXI. 65, 66.


Ewang. S-go Mat. XXXI, 68.

1) Ewang. S.gO Mat.


II)

501

Ty

jest krl Zydowski? - pyta.


Jezus: - Krlestwo moje nie jest z te-

Odpowiedzia

go

wiata ...

Rzek

mu tedy Piat: - To ty jest Krl? 1)


tak samo nie rozumie stwierdzenia duchowego
krlowania Jezusa, jak Kaifasz nie zrozumia jego testamentu religijnego.
- Co jest prawda?") - rzek Piat, wzruszajc ramionami. Ta odpowied sceptycznego wojownika rzymskiego odsania stan duszy wczesnego spoeczestwa pogaskiego, jak w ogle wszelkiego spoeczestwa w dobie
upadku. Widzc wszake w oskaronym niewinnego marzyciela jedynie, dodaje, zwracajc si do Zydw .
.- Ja adnej winy w nim nie znajduj I).
Proponuje wic Zydom puszczenie go na wolno, lecz
tum, podszczuwany przez kapanw, wyje:
- Nie tego, ale Barabasza! - A barabasz by Z/bjc 4.).
Wwczas Piat, nienawidzcy Zydw, czyni sobie szydercz przyjemno i kae ochosta rzgami rzekomego
ich krla. Sdzi, e kara taka wy starzy sfanatyzowanej
tuszczy. Rozwciecza ich to wszake jeszcze bardziej,
wrzeszcz wic jak optacy: "Ukrzyuj, ukrzyuj
0
i: !"
Pomimo tego rozptania namitt1:bci ludu opiera si~
Piat wci jeszcze. Do ma okruciestwa. Tyle widzia
w yciu swoim krwi przelanej, tylu opornych skaza na
mki, tylu jkw by wiadkiem i tyle sysza przeklestw, '
nie tracc przy tym zimnej krwi i nie doznajc ladu
wzruszenia ... Lecz to cierpienie bez sw, te udrki, znOszone z nieziemskim stoicyzmem przez Proroka galilejskiego, odzianego przez szydercw w paszcz purpurowy
i koron z cierni, dziwnym, niezaznanym dotychczas, .
przejmuje go dreszczem. Pod wpywem szczeglnego widzenia, jakie olni go musiao przelotnie, wypowiada dwa
Piat

1) Ewallg. _go Jana XVIII, 33, 36.


') Ewang. w. Jana XVIII, 38
I) Ewang. -gO Jana XVIII. 38.
4) Ewang. -g,O Jena XVIII, 40.

50tl

wyrazy, z ktrych doniosoci nie zdaje sobie wcale sprawy ....:... Ecce Homo! Oto czowiek! - Nieugity Rzymianin
wzruszony jest niemal; gotw jest wyda wyrok uniewinniajcy. Kapani z sanhedrynu, ledzcy go pilnie, dostrzegaj to wzruszenie. Lk ich ogarnia, czuj, e ofiara moe
im wymkn si. Naradzaj si chytrze pomidzy sob.
Po czym, wycigajc prawice i odwracajc gowy gestem
obudnej zgrozy, wykrzykuj jednogonie: "My Zakon
mamy i wedug Zakonu ma umrze, bo si Synem Boym
czyni" 1).

A kiedy usysza Piat te sowa - powiada Jan - bardziej si jeszcze ulk. - Ulk si, czego? Jakie wraenie
sprawi moga nazwa ta na pogaskim Rzymianinie, pogardzajcym z gbi serca Zydamii ich religi i wierz
cym jedynie w religi polityczn Rzymu i w Cezara? Wana zachodzi tego przyczyna.
Nazwa Syna Boego bardzo bya. rozpowszechniona
w ezoteryzmie staroytnym, jakkolwiek rne nosia miana, a Piat, jakkolwiek by, sceptykiem, nie by wohym
od przesdw. W Rzymie, podczas maych misteriw Mitrasowych, w ktre dawali si wtajemnicza rycerze rzym",cy, sysza, e Syn Boy by rodzajem porednika - tu
macza, objawiajcego myli bstwa. Jakiejkolwiek by
wic narodowoci, jakkolwiek wyznawa religi, wielk

byo zbrodni targn si na


at bynajmniej we wszystkie

jego ycie, Nie wierzy Pi


te brednie perskie, mimo to
niepokoia go usyszana nazwa, potgujc jego zako
potanie. Widzc to, rzucaj Zydzi prokonsulowi w twarz
najwysze oskarenie: - "Jeli tego wypucisz, nie jeste
przyjacielem Cesarskim, kady bowiem, co si czyni krlem, sprzeciwia si Cesarzowi... Nie mamy krla jedno
Cesarza" '}
Argument nieodparty; przeczy istnieniu Boga - nie
wielkie to przestpstwo; zabi - bahostka, lecz knowa
przeciwko Cezarowi - zbrodni jest nad zbrodnie. Piat
zmuszony jest ustpi i wyda wyrok potpiajcy, U krel) Ewang, W, Jana XIX, 7,
2) Ewang, -gO Jana XIX, 12, 15

507

"u swojej ziemskiej kariery !taje wic Jezus wobec wad


cy wiata, ktrego zwalcza porednio, jako tajemny przeciwnik, przez cae ycie swoje. Cie Cezara skazuje go na
ukrzyowanie . Jaka gboka logika rzeczy: Zydzi wydali
go, a widmo rzymskie zabija go, wycigajc do swoj.
Zabija ciao; lecz to On wanie, Chrystus, do' chway Bo
ej wyniesiony, mczestwem swoim pozbawi Cezara glorii
niezasuenie przywaszczonej, zedrze z niego apoteoz
bstwa, szataskie to blunierstwo absolutyzmu w koronie.

Piat umyw!f:y rce przed ludem, powiedziaws7.:Y:


"Niewinienem ja krwi tego sprawiedliwego i wy siebie
patrzcie" 1), wyrzek to sowo straszne: "Condemno, ibi!>
in crucem ... Ju tum niecierpliwy cinie si ku Golgocie.
Stoimy oto na szczycie nagim, posianym komi ludzkimi; sterczcym nad Jerozolim i noszcym nazw Gilgal, Golgotha, czyli miejscem gw trupich, pustyni ponur, powicon od wiekw ju na miejsce katuszy najstraszliwszych. Tu Aleksander , Janneusz, krl ydowski
obecny by, wraz z caym haremem swoim, przy ciciu
betek winiw; tu Warus ukrzyowa kaza dwa tysice
buntownikw; tutaj te ponie mia sodki, przepowiedziany przez prorokw, Mesjasz mk straszliw, ktr
wymyli okrutny geniusz Fenicjan, a ktr przejo nieubagane prawo Rzymskie.
Kohorta onierzy legionowych tworzy krg wielki na szczycie pagrka, usuwa dzidami reszt wiernych, towarzyszcyc skazacowi. S to
niewiasty galilejskie; nieme, zrozpacz<me, padaj twarz
na ziemi.
Nadesza ostatnia godzina Jezusa . Obroca biednych,
sabych i ucinionych dokona musi dziea swojego poniesieniem haniebnego mczestwa, przeznaczonego dla
niewolnikw i otrw.
Prorok, uwicony przez Esseczykw, musi da S1l':

1)

Ewani'. S-i'o Mt\:t. XXVII, 27.

108

przygwodzi

do krzya, ktrego znak przyj w widzeniu w Engaddi; Syn Boy wypi musi kielich, ogldany
podczas Przemienienia; zstpi musi na samo dno pikia
i ohydy ziemskiej.
Odmwi Jezus przyjcia napoju, ktry przygotoway
pobone niewiasty jerozolimskie, a ktrego miosiernym
przeznaczeniem byo zmci przytomno mczennikw.
Chce w peni wiadomoci znie mki okrutne. Kiedy
wi go 'na szubienicy haniebnej, kiedy odacy okrutni
mocnymi uderzeniami mota wbijaj gwodzie w te stupy ,
ubstwiane przez nieszczliwych, w te donie , co jeno
bogosawi umiay, obok czarny rozdzierajcego cierpienia gasi oczy jego., dawi mu gardo .
W pord konwulsji blu, wstrzsajcych jego ciao,
z gbi mrokw piekielnych, ywa wci wiadomo Zbawiciela jedno tylko ma sowo dla katw swoich: "Ojcze!
odpu im, bo nie wiedz, co czyni" 1).
Lecz oto dno kilicha goryczy: godziny konania, od
poudnia a do zachodu sollca, Tortura moralna przewy
sza fizyczn. Wtajemniczony zrzek si swojej potgi. Syn
Boy zniknie; pozostaje jedynie czowiek cierpicy. Na kilka godzin utraci swoje niebo, aby mg zmierzy odmG:
cierpie czowieczych. Krzy wznosi si powoli wraz z ofia:t swoj i napisem, owocem ostatniej ironii prokonsula:
"Ten jest krl Zydowski" 2). Teraz spojrzenia ukrzyowa
nego widz, zawieszone jak gdyby na oboku gronym,
Jeruzalem, grd wity, ktry chcia przyj do ch\,.ray
swojej, a ktry rzuca na anatem. Gdzie s jego uczniowie? Znikli. Syszy tylko obelgi czonkw sanhedrynu, ktrzy, uwaajc, e nie ma ju powodu obawia si Proroka,
szydz, jak triumfatorzy, z mk jego: "Inszych wybawia,
nieche si sam wybawi, jeli ten jest Chrystus, wybrafly" 3). Poprzez blunierstwa te, poprzez t przewrotno,
widzi Jezus, w przeraajcej wizji przyszoci , wszystkie
zbrodnie, ktre w jego imieniu popenia bd mocarze
Ewang.
Ewang.
") Ewaui'.

1)
!!)

-go uk .
~Lgo uk.

$-2'0 u"k:.

XXIII, 34.
XXIII, 38
XXIII, 81).
~09

niegodni i kapani-fanatycy. Znaku jego uywa bd do


przeklinania, a na krzyu jego bd rozpinali m~czenni
kw! Nie pospne milczenie nieba, co si osonio przed
nim, lecz wiato utracone dla ludzkoci z ust mu wydziera jk rozpaczy: - Eloi! Eloi lamma sabactani! - . Boe mj! Boe mj! Czemu mnie opuci? 1). wiadomo
Mesjasza, wola caego ywota jego w ostatnim wybucha
by::;ku i duch jego ulatuje z okrzykiem : "Wykonao
si!" 2).
O, Nazarejczyku wzniosy, o boski Synu Czowieczy,
nie masz ci ju tutaj. Jednym wzlotem skrzyda dusza
twoja niewtpliwie odnalaza, w bardziej olniewajcej
jasnoci, niebo twoje z Engaddi, niebo twoje z gry Thabor! Widziae zwyciskie sowo twoje, ulatujce poprze7.
stulecia i nie podae innej sawy oprcz rk ku tobie
wycignitych i idcych za tob spojrze tych wszystkich,
ktrych uzdrawiae i pocieszae... Lecz twj ohzyk
cstatni, niezrozumiany przez strae, dreszczem trwogi je
przej . Odwrcili si onierze rzymscy, a na widok promiennoci niezwykej, jak duch twj rozwietli ukojone
oblicze trupa, zdumieni oprawcy spojrzeli po sobie, mwic: Byeby to naprawd Syn Boy?".

Czy istotnie "dokonany" ju jest dramat? Czy zako


czya si ju walka potna i milczca boskiej MioCI
i mierci, co zaara si na ni pospou z panujcymi mocami ziemi? Kto jest zwycizc? Czy s nimi owi kapani,
z Kalwarii, zadowoleni z siebie, pewni swojego
ciosu, bowiem byli wiadkami zgonu proroka? - czyli te
jest nim ten blady, siny ju, mczennik, na krzyu rozpity? Dla tych niewiast wiernych, ktrym onierze legii
rzymskiej pozwolili zbliy si i ktre kaj u stp krzya, dla uczniw przeraonych, szukajcych schronienia
w grocie doliny Jzefatowej - wszystko si skoczyo,
schodzcy

1) Ewa,ng. S-go Marka XV, 34.


~)

EwanI:. S-gO .T ana XIX, 30 .

510

zasi mia na tronie jerozolimskim, zgin


ndznie, haniebn mierci krzya. Znik Mistrz, a wraz

Mesjasz, co

z nim zgasa nadzieja, umilka Ewangelia, zawaro s i


Krlestwo Niebieskie. Ponure milczenie, rozpacz gboka
zawisy nad gromadk jego wiernych. Zgnbienie ogarno nawet Piotra i Jana. Dokoa nich noc czarna; aden
promie nia jasnieje ju w ich duszach.

Jednake,
jak w Misteriach Eleuzyskich wiato
olniewajce nastpowao po mrokach gbokich', podob-

nie w Ewangeliach po tej rozpaczy otchannej nastpuje


nagy, chwilowy, cudowny bysk radoci. Wybucha on,
wpada nagle jak gloria wietlana przy wschodzie soca,
i po caej Judei rozlega si okrzyk, radoci wezbrany:
Zmartwychwsta!

Pierwsza Maria Magdalena, bkajca si w bezbrzerozpaczy swojej dokoa grobu, ujrzaa Mistrza i poznaa jego gos, wzywajcy j imieniem jej: Mario! Osza
laa z radoci, rzuca mu si do stp. Widzi jeszcze, e Je
zus kieruje wzrok swj na ni i .czyni gest, jak gd y b~f
wzbraniajcy. dotykania go, po czym zjawa znika nagle,
pozostawiajc dokoa atmosfer ciepa i upojenia, ktra
napenia j sodk uud rzeczywistej jego obecnoci. Po
niej widz Pana wite niewiasty i sysz sowa jego:
"Nie bjcie si; idcie, oznajmijcie braciom moim, aby
poszli do Galilei, tam mi ujrz" 1). Tego wieczora, gdy
onych jedenastu zgromadzonych byo przy drzwiach zamknitych, widz Jezusa wchodzcego. Przystpiwszy do
nich. zajmuje miejsce pord nich i przemawia do nich
sodko, wyrzucajc im niedowiarstwo ich. Potem mwi:"Idc na wszystek wiat, opowiadajcie Ewangeli wszemu stworzeniu" 2).
Rzecz dziwna: podczas kiedy suchaj go, s wszyscy
jak gdyby we nie, zapominaj zupenie o jego mierc: ,
nej

_'

1) Ewang. ~Lgo Mateusza XXVIII, 10.


2) Ewanl:'.

S-go Marka XVI. 15.


511

myl, e yje i
ju wicej. Lecz

przekonani s, e Mistrz nie opuci ich


w chwili, kiedy sami przemwi chc,
:.mika nagle sprzed ich oczu jak wiato, ktre ganie .
Echo gosu jego drga jeszcze w ich uszach. Olnieni Apostoowie szukaj miejsca jego,-.pustego ju; pozostaje na
nim blady brzask jedynie; nagle znika i on.
Podug Mateusza i Marka ukaza si wkrtce potem Jezus na grze piciuset bl'aciom, zgromadzonym
przez Apostow. Raz jeszcze ukaza si jedenastu zebranym. Potem przesta objawia si. Lecz wiara bya stworzona, impuls dany, Chrystianizm y. Apostoowie, peni
ognia witego, uzdrawiali chorych i gosili Ewangeli ~
Mistrza swojego. W trzy lata pniej mody Faryzeusz ,
imieniem Saul, dyszcy nienaWici gwatown do nowej .
religii i przeladujcy chrzecijan z caym arem zapalczywoci modocianej, uda si wraz z kilkoma towarzyszami do Damaszku. W drodze olnia go nagle wiato :
tak olepiajca, e pad na ziemi. Drcy cay zawoa:
"Kto jest Panie?" I usysza gos, mwicy do: "Jam jest Jezus, ktrego ty przeladujesz i trudno jest
tobie przeciw ocieniowi wierzga" 1). Towarzysze Saula,
rwnie jak on wylknieni, podnosz go. Syszeli gos,
lecz nie widzieli nic. Modzieniec, olepiony jasnoci.
po trzech dniach dopiero wZDok odzyska .
Nawrci si on na wiar Chrystusow i sta si Pawem, Apostoem !pogan. wiat cay' zgodnie twierdzi,
e bez tego nawrcenia - chrystianizm, ograniczony
do Judei, nigdyby Zachodu nie podbi.
Tak opowiada fakty owy Testament. Bez wzgldu
na wszelkie usiowania sprowadzenia ich do minimum,
bez wzgldu te na ide filozoficzn i religijn, jak moemy z nimi wiza, niepodobna uwaa ich za lege nd
jedynie i odmawia im wartoci autentycznego wiade
ctwa w rzeczy podstawowej. Od dziewitnastu wiekw
fale zwtpienia i negacji podmywaj ska tego wiade
ctwa, od stu lat zawzia si przeciw niej krytyka" uzbrojona we wszystki.e swoje narzdzia walki. Udao jej si
1)

Dziej"

A.,poiltollde

IX, V.

512

w niej miejscami WyO~lly, ltlcz z miejsca jej porunie moga.


Co kryje si poza widzeniapli Apostow? Teologowie
pierwotni, egzegeci, wyjaniajcy Pismo wite dosow
nie i uczeni ' agnostycy, odrzucajcy mono uzasadnienia
istoty boskiej, mog wie spory do nieskoczonoci i walczy w mrokach po omacku; nie nawrc si jednak wzajem nigdy i rozumowa bd w prni, dopki teozofia,
bdca nauk Ducha, nie rozszerzy swojej sfery pojcio
wej, a wysza psychologia dowiadczalna, bdca sztuk
odkrywania duszy, nie otworzy im oczu.
Ze zwykego wszake stanowiska sumiennego krytyka, to znaczy ze stanowiska autentycznoci faktw tych,
jako przejaww duchowych, pozostaje rzecz jedna, o' ktrej wtpi nie podobna, mianowicie, e Apostoowie mieli
objawienia te i e ich wiara w zmartwychwstanie Chrystusa bya niezachwiana. Odrzuciwszy nawet opowiadanie Jana, zredagowane w postaci ostatecznej w sto
lat po mierci Jezusa, oraz ukasza z Elllmausu jako upikszenie poetyckie, pozostaj proste, pozytywne
stwierdzenia Marka i Mateusza, stanowice rdo tradycji i religii chrzecijaskiej. Pozos.taje nadto co solidniejszego jew:cze i bardziej niewtpliwego: wiadectwo Pawa. Pragnc wyjani Koryntianom przyczyn s w ojej
wiary oraz podstaw goszonej Ewangelii, wylicza on
sze objawie si Jezusa w ich porzdku kolejnym: Piotrowi, j edenastu, piciuset, "ktrych wikszo - dodaje - yje jeszcze", Jakubowi, zgromadzonym Apostoom, i wreszcie wasne widzenie na drodze do Damaszku l).
Ow fakty te zakomunikowa I pawowi sam Piotr
oraz Jakub w trzy lata po mierci Jezusa, wkrtce po nawrceniu Pawa, podczas pierwszej jego podry do Jerozolimy. Opowie o nich czerpa zatem od wiadkw naocznych. Wreszcie, najbardziej niezaprzeczalne ze wszystkich
tych widze nie jest najmniej niez~ykym; mwi tu
oczywicie o widzeniu samego Pawa . Wobec poprzedzaj
cego ten fakt stanu duszy Pawa oraz natury jego wizji,
czyni

szy

I)

I;ist d o Koryntw, XV, 1, 9.

Wtajemniczeni -

,j3

513

przyj naley, i

nie przysza ona z wewntrz lecz z zei poraajc; przeistoczya z gruntu ca""'
e jego jestestwo. W swoich listach powraca do niej wci
jako do rda swojej wiary. Jak chrzest 'ognia ogarnia go
ona caego, od stp do gowy, przyodziewa go w zbroj
nieprzebit i czyni z niego wobec caego wiata niezom
n ego rycerza Chrystusowego.
Tak wic wiadectwo Pawa podwjn posiada moc,
stwierdza bowiem wasn jego wizj i potwierdza wizje
innych. Gdy by chcie wtpi o szczeroci podobnych
stwierdze, naleaoby odrzuci ryczatem wszystkie wia
dectwa h istoryczne i wyrzec si pisania historii.
Dodajmy nadto, e o ile nie istnieje historia krytyczna bez cisego rozwaania i rozumowanego doboru wszystkich dokumentw dzijowych, nie ma rwnie. historii filozofi cznej, ktra nie wnioskowaaby z wielkoci skutkw
o wielkoci ich przyczyn. Mo e my wraz z Celsem, Straussem i Renanem nie przypisywa adnego znaczenia przedmiotowego zmartwychwstaniu i uwaa je jedynie za
przejawy halucynacji. W takim razie jednak oprze musimy najpot niej szy przewrt religijny, jaki notuj dzieje
ludzkoci na podou zboczenia zmysw i uroj e umywntrz, bya nag

su

l).
Ow pamita naley, e

wiara w zmartwychwstanie
jest podstaw chrystianizmu historycznego. Bez tego potwierdzenia doktryny Jezusowej przez fakt zdumiewajcy
religia jego nie byaby naw et zacza si utrwala.
Fakt ten wywoa przewrt zupeny w duszy Apostow. wiadomo ich z ydowskiej, jak bya, przeistoczya si w chrzecijask . Dla nich Chrystus Przenajwit
szy yje : przemawia do nich; niebo rozwaro si; zawia
ty zstpiy na ziemi; jutrznia' niemiertelnoci opromienia ich czoa i rozarzya w duszach ich ogie, ktry nie
I

l) 8.Lrauss po wiada: -

Fwkt zmartw'ychwstania da si wy_

tuma czy j cdynie ja.ko fig-iel kuglarski na uytek historii


powszechnej, ein welthistorischer Humbug. - Powiedzen ie
to j es t raczej cY'niczJlc nil dowcipnc i nie tumaczy bynajmniej wizji Ailostolw i PawJll.

514

-noe ju nigdy zagasn.


Ponad walcym si w gruzy
ziemskim krlestwem Izraela dane im byo oglda w caej jego wietnoci Krlestwo Niebieskie i
powszechne,
Std zapa ich w walce, std radosne ich przyjmowanie
mczestwa . Ze zmartwychwstania Jezusa pynie w pd
cudowny i owa nadzieja bezgraniczna, ktre roznosz
Ewangeli po wszystkich krajach i ludach i ktre sprawiaj, e fale jej rozbryzguj si a po krace wiata.
Aeby chrystianizm mg utwierdzi si, potrzeba byo
dwch rzeczy - jak powiada Fabre d'Olivet: - aby Jezus
chcia umrze i aby mia si zmartwychwsta.
Wszelako, aeby z faktu zmartwychwstania wyprowadzi ide racjonaln, a eby zrozumie ca jej donioso
religijn i filozoficzn, wystarczy skupi uwag na zjawiskach objawie kolejnych i z gry odrzuci niedorzeczn
ide zmartwychwstania ciaa, stanowic jeden z najwik
szych kamieni obrazy dogmatu chrzecijaskiego, ktry
na tym punkcie, jak i na wielu innych, pozosta najzupe
ni ej pierwotnym i dziecinnym. Zniknicie ciaa J ezu sowego daje si wytumaczy przyczynami naturalnymi, zaznaczy te naley , e ciaa kilku innych adeptw znikay
rwnie bez ladu i w sposb niemniej tajemniczy, mi dzy
innymi, ciua: Mojesza, Pytagorasa i Apoloniusza z Tiany,
i nigdy nie dowiedziano si, co si z nimi stao. Moliwe,
i bracia, znani czy nieznani, stra nad nimi sprawujcy,
zniszczyli ogniem doczesne szcztki swoich mistrzw, celem uchronienia ich od pokalania przez wrogw. Bd co
bd wszake, podkad naukowy i wznioso duchowa
zmartwychwstania ujawniaj si w caej peni wwczas
jedynie, jeli pojmowa je bdziemy w znaczeniu ezoterycznym.
Przez Egipcjan i przez Persw, wyznajcy ch medejsk religi Zoroastra 1) przed Jezusem i po nim, w Izraelu, zarwno jak u chrzecijan z pierwszych dwu wiekw,
interpretowane byo zmatwychwstanie . dwojako: w sposb materialny - niedorzeczny, oraz w sposb ducho-

1) Zoroaster - nazwa peliskiego Zarathustry, reformato_


ra rHll'odowej religii Iranu i Pers ji. (Przyp. tumJ.

515

wy - teozoficzny. Interpretacja pierwsza jest pogldem


gminnym, przyjtym ostatecznie przez Koci po zwalczeniu gnostycyzmu; druga stanowi podstaw gbokiego
pogldu wtajemniczonych. W ujciu pierwszym oznacza
zmartwychwstanie powrt do ycia ciaa materialnego,
sowem wskrzeszenie trupa rozoonego czy rozproszonego, ktre - jak sobie wyobraano - miao nastpi wraz
z przyjciem Mesjasza lub na Sdzie ostatecznym. Zbyteczne byoby chyba podkrelanie grubego materializmu
i niedorzecznoci podobnego ujmowania sprawy. Zgoa
odmienne znaczenie miao zmartwychwstanie dla wtajemniczonego. Pozostawao ono w zw i zku z doktryn
troistego ustroju czowieka. Oznaczao ono: 'oczyszczenie
i odrodzenie eiaa duchowego, eterycznego i fluidowego,
bdcego waciwym organizmem duszy, ~odzajem otoczki ducha. Oczyszczenie to nastpi mo~ ju za ycia
ziemskiego przez wewntrzn prac duszy oraz przez pewien okrelony sposb bytowania; dla wikszoci ludzi
spenia si ono wszelako po mierci dopiero i to dla tych
jedynie, ktrych ycie cae byo, w ten czy inny sposb,
deniem ku dobru i prawdzie. Obuda w yciu pozaziemskim jest niemoliwa. Dusze okazuj si tam takimi,
jakimi s w rzeczywi s toci; objawiaj si one cile
w ksztacie i barwie waciwej istoty swojej: mroczne
i potworne, jeli s zymi; promienne i pi kn e , o ile s
doqrymi. Tak brzmi doktryna, uoona przez Pawa
w pierwszym licie do Koryntian. Mwi on tam: "Nie
kad e ciao, to ciao ... ktre duchowe jest, a ktre cielesn e" ... l). J ezus wyraa to symbolicznie, z wiksz
w szake g bi dla tego, ktry umie czyta midzy wierszami, w rozmowie swojej z Nikodemem: "Co si narodzio z ciaa ciaem jest, a co narodzio si z Ducha,
ducpem. jest" ... 2).
Ow im bardziej uduchowion bdzie dusza, im b ardziej oddali si ona od atmosfery ziemskiej, im odleglej sza sfera kosmiczna przycignie j moc prawa powi1) List

1.

w.

PawJa do Koryutia.n, XV, 39, 46.

2) EW8n g . , w. Jana III, 6.

516

nowactwa duchowego - tym trudniejsze bdzie jej objawienie si ludziom. Dlatego te dusze wysze objawiaj
si ludziom tylko w stanie snu gbokiego lub w stanie
~kstazy. W stanie takim oczy fizyczne zamknite s, za
d.usza, napoy wyzwolona z ciaa, widzi czasem dusze.
Zdarza si wszelako, e bardzo wielki prorok, prawdziwy
syn Boy, objawia si braciom swoim w sposb wyrany
i w stanie jawy, aeby bardziej ich przekona, dziaajc
na: zmysy ich i ich wyobraenie. W takim wypadku dusza odcie leniona nadaje chwilowo duchowemu ciau
swojemu posta widom, czasem nawet dotykaln, drog szczeglnego dynamizmu, jaki wywiera na materi
za porednictwem elektrycznych si atmosfery oraz magnetycznych si cia yjcych .
Tak si te wedle wszelkiego prawdop odobiestwa
stao z Jezusem. Objawienia, o ktrych mwi Nowy' Testament, wchodz kolejno w zakres jednej i drugiej kategorii: widell duchowych i zjaw dotykalnych. Nie ulega wtpliwoci, e dla Apostow miay one charakter
' najwyszej rzeczywistoci. Raczej zwtpi mogliby o istnieniu ni eba i ziemi, anieli o tym ywym obcowaniu
swoim ze zmartwy chwstaym Chrystusem. Wzruszajce
te widzenia Pana byy najpromienniejszymi momentami
ich ycia, naj gbszym przejawem ich wiadomoci. W naturze nie ma nic nadprzyrodzonego , istnieje tylko nieznane, jego tajemna cigo w nieskOllczonoci oraz by
ski niewidzialnego na kracach granic widzialnego.
W obecnym naszym stanie cielesnym z trudnoci przychodzi nam wierzy w rzeczywisto zjawisk nadzm yso
wych, a nawet trudno nam wyobrazi je sobie; w stanie
dUchowym materia raczej wydawaaby si nam nierzeczywist i nieistniejc. Duch wszake jest sy ntez duszy i materii, tych dwu postaci substanc ji pierwotnej .
O ile bowiem signiemy do zasad wiekuistych, do przyczyn ostatecznych, przekonamy si e d ynamizm natury
wyjani si daje na podstawie wrodzonych praw intelektu , za prawo ycia wyjania badanie duszy drog
psychologii do wia dczalnej.
Zmartwychwstanie, pojte w znaczeniu ezoterycz517

nym, takim, jakie wskazaem powyze], byo wic zarazem koniecznym uzupenieniem ycia Chrystusa oraz
nieodzownym wst pem do dziejowego rozwoju chrystianizmu, uzupenieniem koniecznym, bowiem zapowiada
je J ez us wielokrotnie uczniom swoim. Wadz objawiania
si im po m ierci w glorii zwyci skiej zawdzi cza czystoci i wrodzonej mocy duszy swojej , s pot gowanej stokrotnie wielkoci wysiku i dokonanego dziea.
Dramat mesjaniczny, rozpatrywany od strony zewn trznej ze stanowiska ziemskiego, koczy s i na krzyu .
Jakko,l wiek wzniosy jest on sam przez si, brak mu
wszake spenienia zapowiedzi. Rozwaany
od strony
wewn trz nej,
z gbi wa s nej wiadomoci Jezusa
i z punktu widzenia ni ebiaski ego,' ma on trzy akty, ktr ych punkty kulminacy jn e s tanowi: Kuszenie, Przemienienie i Zmartwychwstanie. Trzy te fazy wyobr aa j inaczej mwic: Wtajemniczenie Chrystusa, Wyj awienie zupene i Uwiellczenie
dziea.
Odpowiadaj
one do
wiernie t emu, co Apostoowie i wtajemniczeni chrz eci
janie pierwszych wiekw nazywali: tajnikami Syna, Ojca
i Ducha Switego.
Uzup en ie ni e konieczne, powi edziaem, ycia Chrystusa i w st p nieodzowny do dziejowego rozwoju chrystianizmu. Statek, zbudowany na wybrzeu, mu sia by
spuszczony na fale Oceanu. Zmartwychwstanie byo nadto otwarciem wrt w i e tlny ch na ukryt gbi sw J ezusa. Nie powinno t e dziwi nas, e j a rzc e ich wiato,
ktrego snopy wp ady tak nagle, tak dalece ol nio i niemaI o l e pio pierw szych chrz e cij a n, i cz s to brali oni
nauk Mistrza dosownie, zapoznajc waciwe jej znaczenie.
Dzisi aj, kiedy umys lud zki przey dugie okresy wiekw religii i nauk, odgadujemy, co taki wi ty Pawel,
wi ty Jan, co sam J ezus rozumia przez tajniki Ojca
i Ducha. Widzimy, e miecio si w nich to, co znajomo
duszy oraz intuicja t eozoficzna Wschodu pos iady najwznio l ej szego i najprawdziwszego. Podziwia te moe
my ca potg nowej ekspansji, jak nada Chrystus
odwiecznej prawdzie wiekuistej ogromem mioci swojej
518

swojej woli. Dostrzegamy wreszcie zarazem mei praktyczn stron chrystianizmu, stanowic
Jego potg i jego ywotno.
Staroytnej teozofii azjatyckiej znane byy prawdy
duchowe. Brahmanowie odnaleli nawet klucz do rozwizania zagadki uprzedniego i przyszego ycia w sformuowaniu organicznego prawa wciele ponownych i ko:
lejnoci ywotw. Tak niepodzielnie wszake pochony
m yl ich zawiaty oraz kontemplacja Wie czno ci , e zapomnieli o rzeczywistoci ziemskiej: o yciu jednostki
i yciu spoecznym.
Grecja, wtajemniczana pierwotnie w te same prawdy,
w postaci bardziej przysonitej i bardziej antropomorficznej, wiedziona . waciwym sobie geniuszem, skupia
ca myl swoj na yciu ziemskim i yciu natury. Umo
liwio jej to ujawnienie, drog przykadu plastycznego, '
niemiertelnych praw Pikna i sformuowanie podstaw
nauk cisych . Wszelako to stanowisko ideowe zacienio
i przymio stopniowo jej poj c ie o wie cie pozaziemskim.
Jezus szerokoci pogldw swoich, obejmujcych
wszechwiaty, ogarnia obie strony ycia. W modlitwie
Paskiej,
streszczajcej
ca
jego natur, mwi on:
" Przyjd Krlestwo Twoje na ziemi jako i w niebie".
Ow Krlestwo Boe na ziemi oznacza urzeczywistnienie prawa moralnego i spoecznego w caym przepychu,
'tV caym blasku Pikna, Dobra i Prawdy. Cay te czar
jego doktryny, potna, nieogTaniczona nieledwie zdolno rozwoju tkwi w cisym zespoleniu jego moralno
ci z jego metafizyk , w pomiennej jego wierze w y cie
wiekuiste oraz w deniu jego do rozpocz cia go ju na
ziemi penieniem aktw czynnego miosierdzia. Chrystus
mwi do duszy zgnbionej i prz y toczonej ciarem trosk
ziemskich:
- Wznie si, bowiem ojczyzn twoj jest niebo;
aby jednak uwierzy w nie i dosta si do, dowiadcz go
ju na ziemi dzieem twoim i twoj mioci!
energi

tafizyczn

51 ~)

VII

OBIETNICA I URZECZYWISTNIENIE

WI TY NIA

W trzy dni j obal i w trzy dni znw , j wznios!


do uczniw swoich syn Marii, Es seczyk , wyw !q cony J)
na Syna Czowieczego, to znaczy duchowy spadkobierca Sowa Mojeszowego, Hermesowego
i "vsz ystkich dawnych Synw Boych. Czy zici on t zapowie d wiata, to sowo
wtajemniczonego i twrcy?
T ak, o ile w emiemy pod uwag skutki, jakie miaa dla
lu d z ko ci nauka Chrystusa, przypi ecz towana jego mier
ci i jego
zmartwyc;hwstaniem duchowym, a nadto
wszy ~ tkie inne w yniki, jakie zawiera zapowied jego na
przy szo nieograniczon. Sowo j ego i jego ofiara zao
yy podwaliny pod gmach wityni niewidzialnej, mocni ejszej i trwalszej od wszelkich wity z kamienia;
ciG o jej wszake i wykoczenie ostateczne zal ene s
od ud zi a u v.; p racy dok oa ni ej kad ej jednostki ludzkiej
i caych wi ekw.
Jaka to wity nia? Jest ni ludzko odrodzona .
Swity nia moralna, spoeczna i duchowa.
Swityni moraln jest odrodzenie du szy c zowieczej,
przeistoczenie osobnikw na mod ideau ludzkiego, podan ego lud zko ci, jako wzr szczytny w osobie Jezusa.
Cudow na h armo nia i p e nia cnt jego utrudniaj okrelenie jego istoty. Rozum zrwnowaony, niepojta intu-

powiedzi a

520

cja, mio, znajdujca ujcie w samozaparciu si, odwaga w obliczu mierci - niczego mu nie br.ko. W kadej
kropli jego krwi tyle byo duszy, e wystarczyo jej na
uczynieni z niego bohatera; a przy tym jaka sodycz
boska! Zesp gboki bohaterstwa i mioci , woli i rozumu, pierwiatka Wiekuicie Mskiego i Wiekuicie Ze- .
skiego - czyni z niego wykwit najwyszy ideau ludzkiego. Caa jego moralno, ktrej ostatnim wyrazem jest
mio braterska bez granic i zwizek powszechny caej
ludzkoci jest naturalnym wypywem tej wielkiej osobowoci.

wiekw, jakie upyny od jego


w wyniku przeniknicie ideau tego do
wiadomo ci powszechnej. Nie ma bowiem ju czowieka
w wiecie cywilizowanym, ktry nie posiadby mniej lub
wicej jasnego o nim pojcia.
Jakkolwiek wic gmach wity ni moralnej, do jakiej
wzniesienia dy Chrystus, nie jest jeszcze ukoczo ny ,
miao rzec mona, i zaoone s ju niezniszczalne jego
podwaliny w gbi wiad omoc i wiata wspczesnego.
Inaczej rzecz si ma ze wityni spoeczn. Wymaga
ona utwierdzenia krlestwa Boego czyli prawa opatrznociowego w podstawowych urzdzeniach spoecznych .
BJdowa gmachu tego jest cakowicie jeszcze spraw
prz yszoc i. Albowiem ludzko yje wci jeszcze w stanie walki, podporz dkowana prawu siy i losu. Prawo
Chrystusowe, ktre rozcigno ju panowanie swoje nad
wiadomoci moraln, nie przenikno jeszcze w krew
i ciao urzdze spoe cznych.
_
W ksice tej, powiconej wycznie rzuceniu wia
ta n a zagadnienie filozoficzne i religijne w samym jego
orodku, na podstawie kilku zasadniczych prawd ezoterycznych oraz ycia wielkich wtajemniczonych, dotykam
nawiasem tylko spraw ustroju spoecznego i moralnego.
Nie bd te zajmowa si nimi w jej zakoczeniu. Na2,byt s one rozlege i powikane i zbyt mao czuj si
Powoanym i przygotowanym do ich rozstrzygania, ae
bym prbowa lub chcia okreli je w kilku wierszach.
Powiem te tyle tylko: Walka socjalna dokonywa si
Praca

mierci,

dziewi tna s tu

daa

~21

w zasadzie we wszystkich krajach europejskich, nie ma


bowiem praw ekonomicznych, socjalnych i religijnych, '
ktre przyjte byyby i uznane przez wszystkie klasy
i warstwy spoeczne. Tak samo te nie prz estay narody
Uropejskie y wzajem na otwartej stopie wojny lub
w stanie zbrojnego pokoju, nie czy ich bowiem aden
zwiz ek federacyjny. Ich interesy, ich dnoci wsplne
nie znajduj obrony ani sankcji w powadze adnego,
uznan ego przez wszystkich, trybunau najwysz ego 1) .
Mimo e prawo Chrystusowe przenikno do wiadomoci
jednostek, a nawet w pewnej mierze do ycia spoecz
nego, wszalako u stro jem naszych instytucji politycznych
rzd zi wci jeszcze prawo pogaskie i barbarz yskie .
W chwili obecnej wadza polityczna oparta jest wszdzie
na podstawach niewystarczalnych. Z jednej strony bowiem wyania si ona z rzekomego prawa boskiego krlw, ktre nie jest niczym innym, jak tylko pot g militarn; z drugiej za na powszechnym prawie wyborczym, ktre jest jedynie instynktem mas, zatem rozumem zbiorowym, nie opartym na prawie doboru. Nard
nie jest sum wartoci jednakowych czy szeregiem dodanych do siebie cyfr. Jest on ywym organizmem, ska
daj cym s i z narzdw. Dopki przedstawicielstwo narodowe nie bdzie odzwierciadleniem tego organizmu ,
zaczwszy od jego cia r kodzielniczych i skoczywszy
na ciaach kierowniczych owiecajcych - nie bdzie mogo b y mowy o przedstawicielstwie organicznym i rozumnym. Dopki d elegaci wszystkich cia naukowych
i wszystkich kociow chrzecijaskich nie utworz pospou Rady Najwyszej, dopty spoecznociami naszymi
bdzie rzdzi instynkt, dza i sia; ni e b dzi e te wi
t y ni socjalnej .
Czym si wic dzieje, e ponad Kocioe m zbyt ciaI) Pr:l.cklad nU'lliejsJlY dokonany z'ostal z 51-go, ogloszo_
uego drl1kiclll w 1919 r., wydania dzi e a Schl1l'c'go . Osta:tnie trzy bta pomimo prac Ligi Narodw i Konfere ncj'i Gencwsk.icj, nie lW:l.ynily l1waliC autora mni Pj aktualnymi.
(Przyp Uum.) .

522

w sobie caego Chrystusa, ponad pogo i Nauk, ktra rozumie go dopiero w poowie, yje on w duszach ludzkich bardziej ni
kiedykolwiek? Tym, e wzniosa moralno jego jest
uwieczeniem nauki jeszcze wzniolejszej. Bowiem lud z. ko zaczyna dopiero przeczuwa donio so dziea jego,
cay ogrom jego zapowiedzi. Bowiem po za nim dostrzegamy, obok Mojesza i po za nim, ca staroytn teozofi indyjsk, egipsk i greck, ktrej jest on olniewa
jcym stwierdzeniem. Rozumie
zaczynamy, e Jezus
u szczytu swojego uwiadomienia, e przemieniony Chrystus z gry Thabor wyciga mionie ramiona ku braciom
~woim, ku innym Mesjaszom, ktrzy poprzedzali go, jak
on - promienie sowa ywego; e otwiera je szeroko
Wiedzy cakowitej , Sztuce' boskie j i Zy ciu penemu. Zapovvied jego wszelako
nie moe speni si bez wspI
udziau wszystkich ywych si ludzkoci. Dwie rzeczy za~adnicze konieczne s dzisiaj
do prowadzenia w dalszym cigu wielkiego jego dzi ea: z jednej strony otwarcie przejawom natury psychicznej, pierwiastkom intelektualnym i prawdom duchowym dostpu coraz szerszego
do przybytku wiedzy do wiadc zalnej i filozofii intuicyjnej, z drugiej za - rozszerzenie dogmatu chrzecija
gIdego w znaczeniu tradycji i nauki ezoterycznej, i co za
tym idzie, przek sztacenie Kocioa na mod wtajemniczenia stopniowego, a to na zasadzie nietamowanego, wic
tJ:rn bardziej niepokonanego, pdu wszystkich Kociow
chrzecijaskich, ktre wszystkie s jednakowo i z jednakowego tytuu dziemi Chrystusa. Nauka musi si sta
religijn, a religia naukow. Podwjna ta ewolucja,
ktrej pierwsze kroki ju s zapocztkowane, doprowadziaby z koniecznoci w wyniku ostatecznym do pojednania Wiedzy i Religii na gruncie ezoterycznym. Dzieo
to napotyka zrazu wielkie trudnoci na swojej drodze, pamita wszake naley, e prz yszo spoecznoci europejskiej od niego zawisa . Przeksztacenie Chrystianizmu
w sensie ezoterycznym pocignoby za sob przekszta
cenie Judaizmu
Islamizmu , a take odrodzenie Bramasnym, aby

zmieci

lityk, wypierajc si

523

nizmu i Buddyzmu w tym samym duchu; daoby wic


pojednaniu Azji z Europ.
Oto witynia duchowa, ktrej budowa jest zadaniem
ludzkoci; oto uwieczenie dziea, pocztego intuicyjnie
przez Jezusa, i wiadomie przez niego urzeczywistnianego. Czy moe jego sowo mioci utworzy acuch magnetyczny nauk i sztuk, religii i narodw i sta si w ten
::posb sowem powszechnym?
Dzisiaj jest Chrystus wadc kuli ziemskiej za pore
dnictw em dwu naj modszych i naj silniejszych, penych
jeszcze wiary, ras ludzkich. Poprez Rosj wkracza on ju
do Azji, przez ras anglo-sask zawadn on wiatem
Nowym. Europa starsza jest od Ameryki, lecz modsza
od Azji. Ci, ktrzy sdz, e skazana ona jest na upadek
nieunikniony, ni es uszni e j oczerniaj. Jeli jednak ludy
jej w dalszym cigu po era si bd wzajem zamiast
sfederalizowania si pod kierunkiem i za podniet jedynej w adzy prawowitej: autorytetu naukowego i religijnego - cywilizacji jej grozi zagada, ktr spowoduj
przede wszystkim przewroty socjalne, a potem najcie ras
modszych. T e z kolei uchwyc w swe donie pochodni,
ktr ona tak niebacznie z rk swoich wypucia.
Europa ma wszak e zadanie pikniejsze do spenienia .
. Rol j ej by winno utrzyma:t;lie kierownictwa wiatem
przez dokoczenie spoecznego dzi e a Chrystusa, sformuowanie cakowitej myli
jego, uwieczenie Wiedz,
Sztuk i SprawiedliwocI budowy wityni duchowej
najwi k szego z Synw Boych.
podstaw religijn

KONIEC

Wo;ewdzka
Bibli" t ... ka
,i)ubliclIl:l

"

( lO'/, Hdl}jc.'

SPIS RZECZy
WSTP

str.
Pamici

Margherity Albana Mignaty


O doktrynie ezoterycznej czy li nauce dla wtajemlliicz,onych

11-27

KSIGA

PIERWSZA
Cykl aryjski
I. lw,sy ludzkie i pocztek r eligii. II. Posannictwo Ramy. III. Wyjcie i podbj. IV. Testamcnt wielki ego prwclka. V. ReJ.igia wedyjska
Rama -

31-68

KSIGA DRUGA
Kryszna - Indie i wtajemniczenie braminw
Przypisek tumaczki
70
I. Indie bohaterskie. - Synowie sloca i sy,nowie
ks~yca. II. Krl Madury. III. Dziewica Dewalci.
IV. Mlodo. Kryszny.
V. Wtajemni czenie.
VI. Dokryna wt.ajemnic"lonych. VII. Zw yci,stwo
i mier. VIII. Promi enio wanie doktryny soIIeczn ej
73-124

KSIGA 'l'RZECIA
Hermes - Tajemnice EgiIJtu
1. Sfinks. II. Hermes. III. Izyda - Wtajemniczenie - Prby. IV. Ozyrys - mier i zmartw ychwstanie. V. Widzenie Hermesa

127-163

KSIGA

CZWAR'l'A
- Posannictwo Izraela
l. Tradycja jednobstwa j patriarchowie pustyni.
II. Wtajemniczenie Mojesza w Egipcie-Ucieczka jego do Jetry. III. Sefer Be.reszyt. IV. Widzenie na grze Synaj. V. Exodus - Pustynia-Magia i szbllka wywO-Iywarua duchw
Teurgia.
VI. mier Mojesza.
Mojesz

167-219

KSIGA PI'l'A

str.

OrfeusL - Misteria Dionizosa.


I. Grecja :pr7.edhistoryczll:t. - Baehautki - Ukazanie si Orfeuszu. II. witynia Jupitera . III.
Uroczysto'Cli Djonil7.y jskie
w doli'llie '['empe.
IV. Wywolywanie duchw. V. mier Orfeusza

223-262

KSIGA SZS'['A
Pyt."lgoras - Misteria delfickie.
I. Grecja w sZlstym wieku. II. Lata w d rwki.
j LI. witynia w Delfach Nauka ApoJlillska '['eoria wieszczbiarstwa - PY'tia Tcokl ea. IV. Zak on i DoktrYlla : Prba, SLopieil pierwszy.-Przygo towallie, Nowicjat i ycie Pytagore;j's kie: Drugi sopieu - OC7.y,s zczenie, Liczuy, 'l'eogonia.
Trzcci stopie!'l dos,lwn al<o c i; K'osmogo'lUia i psychologia - Ewolucja dU 6zy. Stopie czwarty
E-pjfamia. Adept - KOlb ieta wtaj emni'c zona
Mi l ,o i ma.Eestwo . V. Rodzina Pytagorasa
Szkola j jej lo sy

265-379

KSn~GA SIDMA
Platon - Misteria Eleuzyilskie
Wstp I. Milo Platomt i mier Sokratesa. ]1.
\Vtaj emniczenie Platona j j ego fjlo .:. of:ia. HI. M:i.steria EleuzYI'lskie

383--419

KSIJDGA SMA
Jezus - Poshtnnictwo Chrystusowe.
Prz ypise k <O studia ch krytycznych nau yeJem
Jczu sa. 1. Stan wiata przy Inal'oclz iuach J cz usa.
II. Maria - Pierwsze lata rozw.o ju J (Jz u ~ a. III.
E-ssell.ezyey - Jan Chrzciciel - Pok usa. IV. y
oie pubJ,ioczuc .J e"usa - Nauczanie ludowe j nauczanie ezoteryczne - Cuda - Nposiolo wie NiewiClJsty. V . ViTaLka z Faryzeusza rn i - U cieczka
do Cezarei - PFLemien,Le,n,ie. VI. Ostatnia podr
do Jerozolimy - Wieczerza - Sd - mier
j Zmartwychvmta uic. VIII. 8(polnieni,Q zapowiedzi - witynia .

422-524

ERRATA
SIr.

Wiersz;

21

11 od gry

~5

l "
12 od dou

43

91
101
132
133
134
137
137
147

151
151\
159
159

9 "
10 od gry
14
l
3
15
13
9
6
(w
l

5
(w
4
(w

"
od dou
od cry
od dou
od gry
od dou
od dolu
przyp.)
od gr!J
od dolu
przyp .)
od dou
przyp)
od dou

161

14

161

18 od

dou

narz dzi

narzdw

kry

korzy

jej odbiciem

237

247

19 od dou
l od g r!J
l od dou
18 od g ry
6 od g ry
3 i 5 od dou
(w przyp.)
10 od gry
12 od dou

sab!Jm

zaledwie jej

odbIciem

mgby

mogab!J

twoj dusz

moj

swoj kategori

lwoj.

pozna

poznawa

posiada

posi a d

ktrego

ktrllch

dGszc;
z kateg~ri~

prz!Jszoci

prz es zoci

Horuso

Horus

w mej ma stuonie;

w mej mona ~Iudnic;

wypromieniowuj

w/JPromieniowuj j

Chcybi

Checybi

Kon
sawillcyc h

Kou

Akhima-Seku

jcdno~tki bU/J gebokie.

ule znacznie miej cZlJste.


mni ej wzniose i mniej
owocne

170
172
174
179
195
214

Powinno bll;

Zamiast;

dogmat
Niniu' a. kolosaln/Jmi
Moabit
powchl\. widzllc

sawetnych

Akhimu - Se!lm
jednostki. brak
zasad
reli gijn/Jch. nieokieznana
amb cja ce c howay nastc;pcw Ninu sa i Semiramid!J \-\'iedzl kaphlIlw
chhld ejskich b!Ja gbo
ka, a le zna cznie mniPj
cZ/Jst~. mniej
wzniosa
i mni e j owocna
dogmatu
Niniwa z kolosaJn!J mi
Moabu
pou cha. a widzllC

Nawrmy

Powrmy

Foreaczycy
f7.ek-synu

Foceacz!Jc/J

sut!Jch

rz ek ucze-sil nu

~uchllCh

You might also like