You are on page 1of 121

ALEKSANDER KAMISKI

KAMIENIE NA SZANIEC

SPIS TRECI
WSTP
SONECZNE DNI
W BURZY I WE MGLE
W SUBIE MAEGO SABOTAU
DYWERSJA
POD ARSENAEM
CELESTYNW
WIELKA GRA
UWAGI
NOTA EDYTORSKA

WSTP
By w nim i bojowiec, i artysta, i skaut, i wychowawca, a przede wszystkim - Polak,
Polak gorcy, ktry - wydawao si - zrs si z polsk ziemi, ktry chodzi jakby w
gorczce, cay zasuchany, jak bije gdzie w gbi polskiej ziemi polskie serce - oto
najkrtsza i najtrafniejsza charakterystyka Aleksandra Kamiskiego, autora Kamieni na
szaniec. Aleksander Kamiski - twrca ruchu zuchowego w Polsce, wybitny dziaacz
harcerski w dwudziestoleciu midzywojennym oraz naukowiec - jest rwnie znakomitym
pisarzem. Wszystko, co napisa Aleksander Kamiski: czy to bdzie podrcznik dla
instruktorw zuchowych, wspomnienie, opowiadanie czy rozprawa cile naukowa, jest
zawsze autentyczne, bo gboko przez autora przeyte i przemylane, i zawsze bardzo
uczciwe.
Stanisaw Broniewski: Caym yciem. Szare Szeregi w relacji naczelnika. Warszawa
1983, s. 101. Stanisaw Broniewski, Stefan Orsza, Witold, K. Krzemie (ur. 1915),
harcmistrz, ppor. AK, doc. dr hab. ekonomii, we wrzeniu 1939 zaangaowany w Pogotowiu
Harcerzy w Warszawie, w Szarych Szeregach od czerwca do wrzenia 1941 komendant
Okrgu Poudnie w Chorgwi Warszawskiej, i w Wawrze,, od 1941 do maja 1943
komendant Chorgwi Warszawskiej i Grup Szturmowych w Warszawie, od maja 1943 do
padziernika 1944 naczelnik Szarych Szeregw. Dowdca akcji pod Arsenaem. Autor wielu
cennych prac o Szarych Szeregach.
Aleksander Kamiski (1903-1978) - zwizany z harcerstwem od roku 1922,
komendant Chorgwi Mazowieckiej ZHP, w latach 1933-1939 kierownik Szkoy
Instruktorskiej w Nierodzimiu i Grkach Wielkich na lsku Cieszyskim. W latach 19451948 wiceprzewodniczcy ZHP, a od 1956 do 1958 przewodniczcy NRH. Od roku 1945
pracownik katedry pedagogiki spoecznej Uniwersytetu dzkiego, a w latach 1962 - 1973
kierownik tego zakadu. Autor wielu prac z zakresu pedagogiki spoecznej.
Kamiski wprawdzie sam podkrela, e nie jest powieciopisarzem, e to, co pisze,
jest relacj o wydarzeniach prawdziwych, a przecie doskonale konstruuje fabu, potrafi
zawsze utrzyma czytelnika w napiciu, a jego jzyk jest barwny i obrazowy. S w jego
dorobku twrczym teksty tak znakomite, jakich nie powstydziby si niejeden pisarz.
Narodziny dzielnoci, Antek Cwaniak, Andrzej Makowski, Zoka z Parasol - to tylko kilka
tytuw ksiek, ktre zdobyy sobie ju na stae miejsce w polskiej literaturze dla modziey.
Wanie to, e wyrastaj z autentycznych zdarze, e opowiadaj o ludziach prawdziwych,

stanowi o ich walorach czytelniczych; w tej prawdziwoci: historycznej, psychologicznej i


moralnej tkwi istota pisarstwa Aleksandra Kamiskiego. Nie ma w nim faszu i
pustobrzmicych sw; autor pozostaje zawsze w zgodzie z tymi, o ktrych pisze, i z samym
sob. Takie te s Kamienie na szaniec. Ksika ta -tak bardzo popularna, e ju dla kilku
pokole Polakw stanowi lektur obowizkow, wynikajc jednak nie z nakazu szkolnego,
lecz z czytelniczego wyboru - ma swoj niezwyk histori. Rosa ona, rzec by mona, w
autorze, zanim jeszcze zostaa napisana. Kamiski bowiem od pierwszych dni okupacji by
wszechstronnie zwizany z konspiracj, jako wsptwrca wielu inicjatyw, ktre w sposb
znaczcy wpyny na ksztat ycia podziemnego w okupowanej Warszawie. Przede
wszystkim redagowa Biuletyn Informacyjny, najpoczytniejsze pismo konspiracyjne,
wychodzce w Warszawie ju od 5 listopada 1939 roku a do Powstania Warszawskiego, a
nastpnie jako dziennik powstaczy do zakoczenia dziaa bojowych w rdmieciu stolicy.
Od roku 1941 by szefem Biura Informacji i Propagandy, a take twrc i komendantem
Organizacji Maego Sabotau Wawer.
Wawer mia bardzo cisy zwizek z Szarymi Szeregami. Aleksander Kamiski
wykorzysta bowiem w organizowaniu maego sabotau metodyk pracy harcerskiej.
Do Wawra wic cigny due gromady modziey harcerskiej, pragncej w sposb
zorganizowany bra udzia w walce z okupantem; tu wanie spotkali si z Kamykiem
Tadeusz Zawadzki, Jan Bytnar, Aleksy Dawidowski - pniejsi bohaterowie Kamieni na
szaniec. Znakomity pedagog, rozmiowany w idei harcerskiej, szybko zy si z warszawskim
rodowiskiem szaroszeregowym i sta si w nim postaci popularn. Modzie znaa go z
ksiek i publikacji prasowych, a we wadzach harcerskich byli jego przyjaciele: pierwszy
naczelnik Szarych Szeregw: Florian Marciniak, Juliusz Dbrowski, wspautor znanej
ksiki Jeden trudny rok, Leszek Domaski (Zeus z Kamieni na szaniec) i inni.
Stanisaw Broniewski, drugi po Marciniaku naczelnik tajnego harcerstwa, w swej
relacji o Szarych Szeregach, zatytuowanej Caym yciem pisze, ze wrd modziey
szaroszeregowej pocztkowo najpopularniejsza bya ksika Aleksandra Kamiskiego
Andrzej Malkowski - lecz modzi pragnli ksiki dla siebie i o sobie, ksiki o harcerskiej
konspiracji. Przykada te do jej powstania du wag Florian Marciniak i tak ksik mia
napisa Kamiski. Zim 1941/1942 powstaa Wielka gra6 uczca modego czowieka tak y
w warunkach niewoli, aby zachowa wewntrzn wolno; zostaa ona uznana za ksik
Bojowych Szk. W roku 1942 wyszed spod pira Aleksandra Kamiskiego Przodownik adresowany do modych druynowych Zawiszy, ksik dla Grup Szturmowych
podyktowao Kamiskiemu ycie. Tame podziemne wadze wojskowe zarzdziy, ju w

czasie kolportau Wielkiej gry, konfiskat ksiki, uwaajc, I jest zbyt czytelna w
opisywaniu metod konspiracji i w wypadku dostania si w rce wroga moe stanowi
zagroenie dla polskiego podziemia.
W nocy z 22 na 23 marca 1943 roku gestapo aresztowao Jana Bytnara - Rudego.
Harcmistrz Bytnar by hufcowym Hufca Poudnie, dowdc plutonu Grup
Szturmowych, podporucznikiem AK. Wiadomo o jego aresztowaniu i szczeglnie
okrutnym torturowaniu spowodowaa, e wrd przyjaci Rudego szybko dojrzao
postanowienie odbicia kolegi. 26 marca w czasie synnej akcji pod Arsenaem, dowodzonej
przez Stanisawa Broniewskiego, wczesnego komendanta chorgwi warszawskiej Szarych
Szeregw, uwolniono Jana Bytnara oraz grup innych winiw przewoonych z alei Szucha
do wizienia na Pawiaku. Ale Rudego nie dao si ju ocali, jego stan - po przeytych na
Szucha torturach - by beznadziejny.
Zmar 30 marca 1943 roku, w tym samym dniu zakoczy ycie Aleksy Dawidowski Alek, ranny w brzuch podczas odbijania Rudego; 2 kwietnia zmar jeszcze jeden z
uczestnikw akcji. Wypadki te legy u genezy Kamieni na szaniec. Relacj o nich otrzyma
Kamiski od bezporednich uczestnikw akcji, od przyjaci Alka i Rudego, a przede
wszystkim od Stanisawa Broniewskiego. Przey to wraz z caym rodowiskiem
szaroszeregowym jako wielki wstrzs. I to by bezporedni impuls do wzicia pira do rki.
Ale nie jedyny. Pozosta bowiem wkrtce po tragicznych wypadkach niezwyky dokument,
jakim by pamitnik Tadeusza Zawadzkiego - Zoki, ktry dotar do Aleksandra
Kamiskiego. I o tym dokumencie szerzej. Po mierci przyjaci Zoka by w fatalnym stanie
psychicznym - by bliski zaamania.
Wwczas jego ojciec, profesor Jzef Zawadzki, namwi go do napisania wspomnie.
Opisuje to w Kamieniach na szaniec autor nastpujco: Akcja ta zostaa szczegowo
opisana przez Stanisawa Broniewskiego w ksice: Pod Arsenaem.
Na wie wyjechali we trjk: ojciec, syn i Hania, siostra Zoki. Hania bya o dwa lata
starsza od brata i siedziaa rwnie gdzie w konspiracji. Zoka pisa, chodzi na spacer z
Hani lub ojcem. Wspomnienia o Rudym zajy mu okoo dwudziestu stron maszynopisu.
Piszc przeywa od nowa wszystko, co zaszo.
Profesor, ojciec Zoki, przewidywa Jednak dobrze: byy to wspomnienia
wyzwalajce. Gdy Zoka skoczy - zacz si czu wyranie lepiej. Wspomnieniom swym
nada tytu Kamienie rzucane na szaniec. Kiedy w par tygodni potem spotka si w
Warszawie z kim, kto pragn napisa ksik o Alku i Rudym - Zoka uporczywie nakania
do dania tej ksice tytuu swoich wspomnie:

Kamienie rzucane na szaniec. Ten kto -! to by oczywicie Aleksander Kamiski.


Tak wic pamitnik Zoki by drugim rdem inspiracji oraz informacji dla pisarza. W
Uwagach, do Kamieni na szaniec autor napisa, e ksika we wszystkich szczegach oparta
zostaa na rzeczywistych wydarzeniach, e stanowi dokument, ktremu nadano form
opowieci. Jest to jednak dokument niezwyky: istotnie nie ma w Kamieniach na szaniec
fikcji literackiej, autor jest wyjtkowo wierny realiom, jednoczenie akcja biegnie tak wartko,
rysunki postaci s tak przekonujce i tak pikne, e czasem a trudno uwierzy e to ycie
samo - a nie literatura. Kamienie na szaniec zawieraj jednak tylko prawd i to - rzec by
mona - prawd wielokrotn. Po pierwsze: fakty. Wszystkie zostay potwierdzone przez
historykw, nawet w szczegach. Pisarz kade zdarzenie zawsze bardzo dokadnie lokalizuje
i w czasie, i w przestrzeni. Mona z t ksik wdrowa po Warszawie, ladami jej
bohaterw; bez trudu odnajdziemy ulice, domy i miejsca opisane przez Kamiskiego, bo jest
to nie tylko opowie o ludziach, ale i o miecie. Warszawa yje w Kamieniach; yj jej ulice,
place i mury. To one s przecie najbliszymi wiadkami tego, co robi Szare Szeregi.
Zwizanie tak bliskie akcji z konkretnymi miejscami jest wane w aspekcie literackim, gdy
ukonkretnia wszystkie wydarzenia fabularne. Znamy zawsze miejsce i czas wydarze
opisywanych przez autora. Drugim elementem ukonkretniajcym wydarzenia jest czas.
Pierwsza data, pojawiajca si w Kamieniach na szaniec, stanowica niejako ich przedakcj,
to czerwiec 1939, natomiast rozdzia W burzy i we mgle, otwierajcy czas akcji Kamieni na
szaniec rozpoczyna zdanie: Wrzesie 1939 roku by jednym z najstraszniejszych polskich
miesicy. Rozdzia: W subie Maego Sabotau zaczyna si wiosn 1941, a Dywersje,
kolejny z rozdziaw, otwiera zdanie Listopad 1942 by przeomowym miesicem drugiej
wojny wiatowej. Pod Arsenaem rozpoczyna si w przeddzie aresztowania Rudego - 22
marca 1943 roku.
Celestynw - rozdzia sidmy opisuje wydarzenia po mierci Jana Bytnara - autor
informuje, e jest to maj 1943 roku; dwudziestego dnia tego miesica Zoka kieruje akcj
odbicia transportu winiw jadcych pocigiem, czytelnik zna nawet godzin, w ktrej
pocig zblia si do Celestynowa. Wielka gra - ostatni rozdzia ksiki, otwieraj sowa:
Mijay letnie miesice 1943 roku - zamyka opis mierci Tadeusza Zawadzkiego, w dniu 21
sierpnia -1943 roku. Autor musia celowo z wielkim pietyzmem traktowa kady szczeg,
jakby wiadom, e Kamienie na szaniec stan si pierwsz lekcj historii konspiracyjnego
harcerstwa dla wielu pokole Polakw. e za ta lekcja bya tak bohaterska, e a niezwyka,
musia j solidnie udokumentowa. Odpiera tym samym moliwo atakw dotyczcych
przerysowania postaci, przesady i upikszania historii. Prawdziwa jest take ksika w

warstwie psychologicznej. Zna na kadej karcie, e autor by pedagogiem o duej


wraliwoci i ogromnym dowiadczeniu w pracy z modzie.
W Kamieniach na szaniec wszystkie postacie, tak pierwsze- jak i drugoplanowe s
autentyczne, nosz swoje prawdziwe nazwiska i prawdziwe pseudonimy konspiracyjne. Ale
to jeszcze nie wyczerpuje kwestii ich prawdziwoci psychologicznej, gdy trudniej jest
utrwali na kartach ksiki czowieka rzeczywistego, tak aby by postaci yw i prawdziw,
ni stworzy posta literack. Modzi, opisani w Kamieniach na szaniec - s tacy, jacy byli
naprawd. Alek, Rudy, Zoka, Leszek Domaski, Andrzej Zawadowski, czy Ja Wuttke
mwi swymi wasnymi sowami, dziel si swymi prawdziwymi przeyciami, ich gesty,
zachowania, wygld zewntrzny utrwalone zostay z najczulsz dokadnoci. S ywi. I w
takim ich rysunku psychologicznym tkwi Jeden z sekretw popularnoci ksiki. W rozdziale
pierwszym autor dokonuje prezentacji swych bohaterw. Kadego z nich przedstawia na tle
grupy rwienikw i domu rodzinnego; ukazuje wiat wewntrzny oraz sposb bycia,
zainteresowania, ambicje yciowe, a take wygld zewntrzny. W kadej charakterystyce
zawarte zostay te same elementy, ale za kadym razem cao uksztatowana zostaa inaczej.
Pniej, na kartach ksiki wida dojrzewanie modych. Wraz z Alkiem, Rudym i
Zok dojrzewa cae pokolenie; wida, jak ksztatuj si nowe cechy charakterw, jak
zmienia si wiat wyobrani, jak w ich mode ycie wkraczaj takie pojcia, jak: odwaga i
rozwaga, odpowiedzialno, honor, wrg, niebezpieczestwo, mier.
Wspomniano ju wczeniej o pamitniku Tadeusza Zawadzkiego - stanowi on
nieoceniony dokument -pozwalajcy przeledzi wanie zagadnienie konstrukcji postaci i
wydarze w Kamieniach na szaniec. Kamiski czerpa z pamitnika obficie: wprowadzi go
do ksiki w postaci cytatw oznaczonych cudzysowem (wtedy do czytelnikw mwi sam
Tadeusz Zawadzki), wydoby z niego wszystkie informacje o swych bohaterach (na przykad
o ich lekturach), o ich reakcjach, przemyleniach, ukaza, jak si rodzia i pogbiaa ich
przyja, zainteresowania oraz plany yciowe. Zestawmy dla przykadu dwa fragmenty
opisujce ten sam moment: poegnania przyjaci przed aresztowaniem Rudego:
Pamitnik:
Rano w poniedziaek przygotowanie do ewakuacji Sosnowej, a po poudniu odprawa
starszego harcerstwa ze Stefanem I znowu z wielkim, przejciem poruszany by temat
wodzw i wychowania przez wzajemne oddziaywanie, gdy Jednak odprowadza mnie ze
Stefanem do domu, mwi: - Nie mam JU teraz adnych zmartwie, chobym nawet chcia nie mam. Teraz Tadeusz wci musi si czym martwi. Wieczorem zadzwoniem do niego:
lea ju w ku, na bosaka podszed do telefonu, umwilimy si na godzin sm rano

przed fontann. Krtkomy rozmawiali.


Dobranoc - powiedzia i pooy suchawk.
Kamienie na szaniec:
Popoudnie 22 marca 1943 roku spdzi Rudy ze swym najbliszym przyjacielem.
Skoczyli

przygotowanie

do

przenoszenia

duego

magazynu

materiaw

wybuchowych, brali udzia w dyskusji na temat podjtej w owym czasie przez Szare Szeregi
akcji

stworzenia

porozumienia

midzyorganizacyjnego

konspiracyjnych

organizacji

modzieowych i teraz szli do domw. Rudy odprowadza Zok. Rozmawiali o sprawie


ostatnio bardzo ich obchodzcej: o formowaniu osobowoci- przez wzajemne oddziaywanie:
analizowali dodatnie i ujemne wpywy. Jakie na siebie wywieraj.
Zbliaa si godzina policyjna, trzeba si byo rozsta. Rudy by bardzo oywiony i
pogodny. - Nie mam teraz adnych zmartwie - mwi do przyjaciela - Chobym nawet
chcia, nie mam. Teraz ty musisz si zacz czym martwi Wieczorem przed snem Zoka
zatelefonowa do Rudego. W ostatnich miesicach czuli si ze sob wyjtkowo dobrze,
zgadzali w pogldach na wiat, na wypadki, na ludzi. Pasjonoway ich te same zadania.
Zapatrzeni byli w te same rzeczy nieuchwytne a tak wane, e malay wobec nich wszystkie
inne problemy ycia.
Wymiana najbahszych zda sprawiaa im przyjemno, Zoka telefonowa bez
adnego powodu - ot tak, eby powiedzie dobranoc. Rudy lea ju w ku i na bosaka
przybieg do telefonu. - Dobranoc - odpowiedzia przyjacielowi.
Przy - nawet pobienej - lekturze zestawionych wyej fragmentw wida wyranie,
jak bardzo pisarz jest wierny realiom, ucila je niekiedy, podajc na przykad dat,
charakteryzujc bliej przedmiot dyskusji itp. Wszystkie wypowiedzi Rudego zostay
przytoczone dosownie, i nawet tak drobne szczegy jak ten, e Janek Bytnar podbieg boso
do telefonu, przenis pisarz do ksiki. Rozbudowana natomiast zostaa w Kamieniach na
szaniec charakterystyka postaci: autor bardzo wnikliwie analizuje stan psychiczny swych
bohaterw, piknie opisuje ich przyja, zdajc sobie spraw, e to wszystko bdzie pniej
stanowio klucz do zrozumienia postpowania Zoki w dalszych partiach opowieci.
Pamitnik sta si niejako konspektem najwaniejszego rozdziau ksiki: Pod Arsenaem.
Dziki niemu zobaczy Aleksander Kamiski posta Rudego w oczach przyjaciela oraz
autocharakterystyk Zoki, wiadom, e czowiek piszc o innych, pisze take zawsze o
sobie. Dla opisania sceny pod Arsenaem i tego wszystkiego, co po niej nastpio, pamitnik
Zoki stanowi rdo podstawowe. Wida to doskonale w opisach zachowania Janka
Bytnara, ju po odbiciu, a take w relacji o samym przebiegu akcji. Take scena mierci Jana

Bytnara - tak patetyczna i zdawaoby si wskro literacka, jest scen autentyczn; naprawd
tak umiera Rudy.
Wprawdzie w pamitniku Zoki nie zosta utrwalony w moment, gdy umierajcy
recytuje Testament mj Juliusza Sowackiego, ale wedug relacji wiarygodnych wiadkw,
byo wanie tak, jak zostao opisane w Kamieniach na szaniec. Scena ta bowiem ma swoje
bardzo gbokie uzasadnienie w specjalnym kulcie Sowackiego wrd modziey
szaroszeregowej (ywy by on przecie w legionach Pisudskiego, ktrych legenda robia na
tym pokoleniu tak wielkie wraenie). W przededniu aresztowania Rudego, wanie podczas
odprowadzania Zoki do domu przez Janka Bytnara i Stanisawa Broniewskiego, rozmawiano
o ksice Karola Komiskiego:
Kamienie na szaniec - byy to yciorysy kilku legionistw. Podobny tytu - jak ju
wspomniano - Kamienie przez Boga rzucane na szaniec da swym wspomnieniom Tadeusz
Zawadzki. A w rok po wydarzeniach pod Arsenaem komendant Ula 12 Jan Rossman,
koczy swj Rozkaz L. 9/4 sowami: Wojna trwa, walka jest nie zakoczona; niech jej
przywiecaj te same sowa, ktre prowadziy bohaterw Pomaraczarni, sowa z
Testamentu Juliusza Sowackiego: Niechaj wic ywi nie trac nadziei...
A jeli trzeba na mier id po kolei Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec
Tytu ksiki spina wic klamr ca fabu: wyrasta z przey jednego z jej bohaterw, z
atmosfery, jak yo cae pokolenie, zawiera ponadto w sobie pewn gbsz, metaforycznie
ujt myl, bdc wskazaniem dla yjcych i utrwaleniem pamici o zmarych. Sam Zoka
najgorcej namawia Kamiskiego do nadania ksice wanie takiego tytuu, take inni
szaroszeregowi przekonywali autora, majcego pocztkowo pewne opory, do Kamieni na
szaniec. Zaznaczmy jednak, e wydarzenia, ktre nastpiy po odbiciu Rudego, ukaza
Kamiski w pewnym skrcie. Mianowicie, nie przedstawi zmian miejsca pobytu rannego,
przenosin z ulicy Ursynowskiej na ulic Kazimierzowsk, a nastpnie do szpitala Wolskiego.
W Kamieniach, na szaniec Rudy cay czas przebywa w jednym miejscu: na Mokotowie. W
ten sposb powstaa bardzo spoista scena, o duym napiciu dramatycznym, a rwnoczenie
delikatnie zabarwiona liryzmem, jedna z najbardziej przejmujcych w ksice. Jest w niej
autor wierny wszystkim realiom zawartym w pamitniku, stwarzajc przy tym niezwyky
nastrj, wynikajcy z wielkiego zaangaowania uczuciowego narratora. W takim
przedstawieniu jednego ze zwrotnych momentw akcji pokaza Kamiski swoje znakomite
wyczucie spoistoci fabularnej; nagromadzenie szczegw zwizanych z opisywaniem
przenoszenia rannego osabioby dramatyzm tej sceny. Nie szkodzc wic prawdzie
historycznej, zczy wszystko w jedn cao, wyzyskujc napicie dramatyczne tkwice w

opisywanych wydarzeniach, tak aby czytelnik dugo pozosta pod wraeniem ostatnich chwil
Rudego, aby mia wraenie, e by ich wiadkiem. Natomiast mier Alka Dawidowskiego, w
szpitalu Dziecitka Jezus, stanowica scen poprzedzajc odejcie Rudego, w niczym ju nie
odbiega od faktycznych wydarze. I ten fakt ma rwnie swoje istotne uzasadnienie. Obaj
zmarli w tym samym dniu. Sceny mierci ssiaduj ze sob w ksice, tak jak wydarzenia
ssiadoway w yciu. Ale kada z nich peni inn funkcj ideow. mier Alka jest mierci
oniersk, w pewnym sensie normaln w istniejcej sytuacji, z tak mierci jego koledzy z
Szarych Szeregw s w stanie - cho z wielkim blem - pogodzi si, bo widz wany sens
tej ofiary. I dlatego scena ta stanowi przygotowanie do tego, co nastpi, bo mier Janka
Bytnara - jest mierci ofiary. Kamiski nie waha si wic - a jest to pisarz o wielkiej kulturze
literackiej - przed naturalistycznym opisem wygldu Rudego, po katowaniu na Szucha;
opisuje te szczegowo straszne mczarnie towarzyszce umieraniu i to wszystko potguje
tragizm losu Rudego: zadrczonego w bestialski sposb na mier. Zrozumiaa staje si teraz
reakcja kolegw, bezradnych wobec cierpie przyjaciela; ch wymierzenia kary tym, ktrzy
zakatowali Janka Bytnara. Zrozumiae te staje si ich szybkie wewntrzne dojrzewanie, gdy
tego typu przeycia ucz pokory wobec ludzkiego cierpienia a zarazem poczucia wielkiej
odpowiedzialnoci za ycie drugiego czowieka.
Kamienie na szaniec s take opowieci o wzrastaniu modych, o przemianach
wewntrznych towarzyszcych dojrzewaniu, ukazuj, jak z modoci wchodzi si w wiek
mski. Bohaterw ksiki poznajemy w momencie, gdy modo jeszcze prawie graniczy z
dziecistwem. Wanie zdali matur i pragn zdobywa cay wiat. Byli uczniami jednej z
najlepszych szk rednich w Warszawie: Batorego, wielu z nich miao wybitne
uzdolnienia, mieli otwarte gowy i wysokie aspiracje yciowe.
Uczniem tej szkoy by wanie Krzysztof Kamil Baczyski - wspkolega bohaterw
Kamieni na szaniec. Naleeli do 23 Warszawskiej Druyny Harcerzy, ktra znana bya ze
znakomitej atmosfery i wspaniaego druynowego: harcmistrza Leszka Domaskiego. -W
ksice rodowisko szkoy i druyny zostao ukazane bardzo interesujco. Od tej
charakterystyki rozpoczyna autor Kamieni opowie tak, aby mc swych bohaterw
przedstawi od razu na tle pewnej zbiorowoci. T metod zreszt stosuje Kamiski w caej
ksice, czc elementy charakterystyki socjologicznej z psychologiczn. Dziki temu
poznajemy domy rodzinne bohaterw, ich rodzicw, rodzestwo, nauczycieli i przeoonych
harcerskich. Po takim zwiadzie rodowiskowym prezentuje Kamiski swoich bohaterw:
kreli ich wygld zewntrzny, charakteryzuje upodobania, przedstawia zalety i wady.
Charakteryzuje ich bezporednio poprzez relacj narratora oraz porednio, gwnie ukazujc

w dziaaniu. Czasem wykorzystuje pisarz bardzo drobny szczeg, co na pozr zupenie


banalnego, dla wzbogacenia sylwetki psychicznej bohatera. Przykadem jest epizod zwizany
z kupieniem skrzanej kurtki przez Alka. Ten incydent pokazuje jeszcze pewn dziecinno
bohatera, a zarazem sprowadza go do bardzo ludzkich wymiarw, tym samym jego posta
staje si czytelnikowi blisza.
Wprowadza pisarz take tak motywacj postpowania bohaterw, aby ju niejako z
gry przygotowa czytelnika do roli, jak Alek, Rudy i Zoka maj pniej odegra w
Szarych Szeregach. Kreacja postaci bohaterw jest w Kamieniach na szaniec spraw
niezwykle wan; czytelnik bowiem musi ju na pocztku opowieci ich polubi, uwierzy w
ich prawdziwo, dostrzec w nich ywych modych ludzi: niezwykych a jednak bardzo
bliskich. Tak te si stao. Talent pisarski Aleksandra Kamiskiego i jego wiedza
pedagogiczna zaowocoway znakomicie wanie w tej warstwie opowieci. Szczeglnie
pierwszy rozdzia Kamieni zawiera sporo wiedzy pedagogicznej, psychologicznej i
socjologicznej, a przecie ani przez moment nie odczuwa si tego jako nucego balastu
erudycyjnego. O sprawach bardzo wanych, czasem tragicznych, niejednokrotnie nawet
patetycznych, pisze Aleksander Kamiski zawsze prosto, ma dar jasnego, zwizego i bardzo
przekonywajcego ujmowania spraw trudnych i to take stanowi cech jego caego pisarstwa.
Wspomniano ju, e w Kamieniach na szaniec ukazano dojrzewanie pokolenia. Wraz z tym
procesem pojawiaj si problemy towarzyszce odchodzeniu od beztroski modoci.
Wszystkie te nieatwe zagadnienia wprowadzi pisarz na karty ksiki: bd to w formie
dyskusji toczcej si midzy modzie harcersk, bd te w formie przemyle
poszczeglnych postaci. Jednym z takich trudnych problemw jest sprawa zabijania wroga; to
ona wanie bdzie spdza sen z powiek Alka. A wyraz oczu umierajcego esesmana bdzie
niepokoi Rudego. W takim przeywaniu problemw czasw okupacji te zostao
przedstawione dojrzewanie, ktre jest nie tylko nabywaniem odwagi, mstwa, twardoci
charakteru, ale take pogbiajc si wraliwoci moraln. Mieci si w niej poczucie
odpowiedzialnoci za dom rodzinny, mdrze pojte koleestwo, uczciwo w ocenianiu
samego siebie. W akcj ksiki wplt autor bardzo wiele interesujcych dyskusji.
Prowadzone s one jeszcze z modzieczym zacietrzewieniem, ale zarazem z du ostroci w
widzeniu spraw. Jedn z najciekawszych jest rozmowa z ojcem Zoki na temat
niebezpieczestw i wypacze, jakimi grozi kombatanctwo. S te i inne: o koniecznoci
przebudowy charakteru Polakw, o czasach, ktre nadejd po zakoczeniu wojny, o etyce
walki, potrzebie samoksztacenia. Stanowi one jakby drugi, gbszy nurt Kamieni na szaniec
ukazujcy najpeniej motywacj poczyna bohaterw. Bez niego ksika staaby si pytk,

sensacyjn powieci, choby nawet opowiadaa o tych samych ludziach i wydarzeniach.


Jednak tracc ca aur moraln i patriotyczn, towarzyszc wszystkim poczynaniom
bohaterw - straciaby swj niepowtarzalny charakter.
Wanie pojcie walki i suby, ktre w naturalny sposb realizuj w codziennym
yciu Alek, Rudy i Zoka, wywodz si z tego drugiego nurtu Kamieni na szaniec.
I tak dochodzimy do nazwania trzeciej prawdy zawartej w ksice Aleksandra
Kamiskiego, tkwi w niej pewien imperatyw moralny, nakazujcy splecenie osobistego ycia
z losami narodu. To poszukiwanie nowych drg walki i suby byo cech charakterystyczn
nie tylko Bukw, lecz wszystkich czynnych elementw spoeczestwa polskiego w jesieni i w
zimie - pisze autor w drugim rozdziale Kamieni. A wic harcerze z Pomaraczarni nie
zachowuj si jako wyjtkowo, ale tak Jak wszyscy, jak cay nard i dlatego decyzja
podjcia walki nie jest umotywowana chci przeycia przygody, lecz moralnym nakazem
chwili. Ci chopcy, ktrych przedstawi autor w rozdziale pierwszym, nie mogli w momencie
zagroenia Ojczyzny zareagowa inaczej, ich postpowanie byo logicznym nastpstwem
tego, jak ich uksztatoway: dom, szkoa i harcerstwo. Nie byli wcale pokoleniem stracecw,
obca im bya wszelka desperacja, czy katastroficzne nastroje. Byli prawdziwie modzi:
potrafili si bawi uczy, kocha, pasjonowa wieloma sprawami, ale ponadto, by w nich
gboko zakorzeniony kodeks norm moralnych.
Wiedzieli, co to znaczy patriotyzm i mieli szczer wol caym yciem suy Bogu i
Ojczynie, rozumieli, e rodzicom naley si szacunek, przeoonym posuszestwo, a
zmarym pami i modlitwa. O tym nigdy nie dyskutowali - to po prostu w nich byo. S
take w Kamieniach na szaniec elementy przygody, ryzyka, niebezpieczestwa. Jest grony
przeciwnik, ktrego pokonanie wymaga odwagi i mdroci. W takim przedstawieniu wroga
tkwi take jeden z walorw ksiki.
Niemcw nie pokazano w niej, jako gupiego, atwego do zwycienia okupanta, co
jest cech tylu ksiek o tematyce wojennej. Niemcy w Kamieniach s mdrzy, przebiegli i
okrutni. Przez to bohaterowie musz dziaa rozwanie i mdrze.
Przyjemnie mie do czynienia z przeciwnikiem rzutkim i pomysowym! Du
satysfakcj jest mu si nie da, odparowa, uderzy go w czue miejsce.
Szczeglnie, gdy przeciwnik jest zbrojny w potne rodki, samemu za rozporzdza
si tylko kred i ma nalepk. ls Pisze Aleksander Kamiski o akcji maego sabotau.
Walka z takim wrogiem jest powan, msk prb si.
Najwicej elementu przygody znajduje si wanie w rozdziale W subie Maego
Sabotau. Pomysowo modziey sprawia, e chwilami czytelnik odnosi wraenie, e to

wielka harcerska gra: wymagajca odwagi, spostrzegawczoci, szybkiego refleksu, sprytu i


nieco poczucia humoru. Fakt, e bohaterowie ocieraj si o realne niebezpieczestwo, dodaje
tej grze tylko atrakcyjnoci - ale jeszcze nie przeraa. Groza pojawi si dopiero w nastpnych
rozdziaach. Ale ta przygoda, ktra jest wci obecna w Kamieniach na szaniec, jest zarazem
szko charakterw. Wanie przeywajc t przygod wawerczycy uczyli si punktualnoci,
posuszestwa, rzetelnoci i uczciwego stosunku do obowizkw, uczyli si i tej trudnej
prawdy, e odwag musi kierowa rozsdek. wiadomo tego stwarzaa szans powodzenia
wszelkich zamierze - tak efektownie wygldajcych wyczynw szaroszeregowej modziey.
Przy pobienej lekturze czytelnikowi moe si wydawa, e to przypadek i fantazja
decydowaa o powodzeniu w rysowaniu kotwic, zrywaniu flag hitlerowskich, malowaniu
hase na murach Warszawy. Wszystkie te akcje s prowadzone z rozmachem, pene emocji i
znakomicie trzymaj czytelnika w napiciu. Wystarczy jednak zacz czyta nieco uwaniej,
by dostrzec, jak niezwykle sumiennie Zoka planuje kad akcj, jak stara si wyeliminowa
kade, potencjalne niebezpieczestwo, przewidzie rozwj sytuacji. Nie osabia to jednak
wcale dynamizmu ksiki, wypadki tocz si bardzo szybko, zawieraj w sobie zawsze
element niespodzianki - jednak nie rzdzi nimi lepy przypadek. Jest w kocu w Kamieniach
na szaniec take stopniowanie emocji: may sabota jest przygotowaniem do dywersji,
dywersja przygotowuje do odbicia Rudego, to za do rwnie dramatycznych i coraz
trudniejszych akcji, take do mierci innych bohaterw ksiki. Przygotowuje zreszt
wielorako: stopniuje napicie, bo przygoda staje si coraz bardziej niebezpieczna, ale te
bohaterowie s coraz dojrzalsi: z modzieczej przygody przechodz do twardej mskiej
walki. S peni zapau, bawi ich may sabota, ale coraz bardziej narasta w nich pragnienie
podjcia otwartej walki z okupantem. I tak dochodzimy do akcji pod Arsenaem, ktra
stanowi moment zwrotny dla dalszego rozwoju wypadkw. Oto odchodz Alek i Rudy - ich
wielka gra skoczya si mierci, jaki rozdzia w dziejach Szarych Szeregw zosta
zamknity. Ze wzgldu na duy adunek napicia emocjonalnego u uczestnikw wydarze
moment odbicia Rudego posiada wszelkie cechy punktu kulminacyjnego; bd wprawdzie
pniej jeszcze inne akcje, inne starcia z wrogiem, po ktrych te opakiwa si bdzie
polegych kolegw, ale bdzie to jednak przede wszystkim jawna walka z Niemcami. Starcie
pod Arsenaem jest czym innym, bo ma inny cel: nie jest rozrachunkiem, lecz ratowaniem
przyjaciela, i ten fakt stwarza specyficzny klimat, w ktrym jest co z romantycznego
mierzenia si na zamiary. Napicie tej sceny wzrasta w momencie odwoania pierwszego
przygotowania do odbicia Janka Bytnara, by osign swj szczyt wwczas, gdy zapadnie
decyzja pozytywna. Teraz wypadki tocz si ju byskawicznie, przybliajc chwilami

Kamienie na szaniec do sensacyjnej powieci, jednak bohater, ktrym jest teraz pewna
zbiorowo, nie posiada adnej z cech awanturniczej postaci. Podstawowa sprawa nie zostaje
ani na moment zepchnita na plan drugi utworu. Autor z duym powodzeniem poczy w tej
scenie przygod z realiami historycznymi i pogbion refleksj psychologiczn.
Wspomniano ju o wzrastajcym napiciu w czasie odwoania akcji uwolnienia winia. Do
tej sceny trzeba jeszcze na moment powrci. Oto czytelnik jest ju przygotowany do
ocalenia Rudego przez przyjaci. Wszystko zostao sumiennie opracowane, a wiadomo, i
liczy si kada chwila, wywouje wraenie koniecznoci odbicia w tym momencie. I wanie
wtedy akcja zostaje odwoana. Tu przed godzin przejazdu samochodu wiziennego Zoka
dostaje rozkaz: rozadowa akcj. Mieni si cay na twarzy, przeywa straszliwy wstrzs.
Jest ju jednak tak wyrobiony i karny, e zdejmuje ludzi z posterunkw. Ledwo
skoczy, ulic przejechaa winiarka z Szucha . Widoczne s wwczas wielkie zmagania
wewntrzne Zoki midzy pragnieniem ratowania przyjaciela a koniecznoci wykonania
rozkazu. Do zrozumienia postawy Zoki czytelnik zosta przygotowany od pierwszych kart
ksiki. Harcerstwo zawsze byo szko posuszestwa, Wawer za wzbogaci to jeszcze o
umiejtno panowania nad sob - nawet wbrew sobie. Dlatego Zoka wie, e musi odwoa
akcj. Mimo tego jednak ani napicie emocjonalne nie opada, ani nie mija nastrj
oczekiwania. Potem ju wypadki potocz si byskawicznie. Z nami to jak z lasem, Haniu.
To i tamto drzewo pada pod siekier, a tymczasem cay las ronie i pnie si ku grze... powiedzia Tadeusz Zawadzki do swej siostry w jaki czas po mierci przyjaciela.
Pokazujc modsze pokolenie harcerzy takich, jak:
Andrzej Romocki (Morro), Janek Gutt, Jerzy Tabor (Pajk) i innych, agodzi pisarz
tragiczn wymow ksiki, koczcej si mierci Zoki. Wydawa by si mogo bowiem, e
odejcie Alka, Zoki, Rudego, Felka Pendelskiego, i innych stworzy w Szarych Szeregach
wyrw nie do wypenienia, e co si w tych, ktrzy pozostali, zaamie i odbierze sens temu
wszystkiemu, czym yli wczeniej. Zbyt wytrawnym by jednak Kamiski pedagogiem, by
ksice dla modziey nada wymow pesymistyczn. Dlatego opowie o ludziach, ktrzy...
w ycie wciela potrafili dwa wspaniae ideay: braterstwo i sub nie koczy si, lecz
urywa - tak jakby pisarz musia odoy piro, bo nadszed znw czas dziaania. Pisze
wyranie: Walka trwa. Trzeba przerwa t opowie. Przerwa, to jednak nie skoczy, bo
jeszcze nic si nie skoczyo; walk podjli modsi koledzy Alka, Rudego, Zoki. Ka-miski
nie zamyka wic swej ksiki, czyni j otwart, zapowiadajc tym samym cig dalszy
wydarze. Gdyby jednak wczeniej nie pojawi si w Kamieniach na szaniec problem
szybkiego dorastania modszej Pomaraczarni, gdyby nie pojawi si Andrzej Morro, tak

podobny pod pewnymi wzgldami do Tadeusza Zawadzkiego, to wwczas wraz ze mierci


gwnych bohaterw akcja zamykaaby si nieodwoalnie. Ten proces szybkiego dorastania
ludzi zosta zarysowany w Kamieniach bardzo wczenie. Na oczach czytelnika, niemal od
pierwszych kart ksiki, ronie modsza Pomaraczarnia, a ci, ktrzy dochodz z zewntrz (na
przykad Andrzej Morro z PETu), szybko si wtapiaj w jej szeregi.
W bardzo piknym porwnaniu Szarych Szeregw z rosncym lasem uchwycone
zostao to zjawisko nadzwyczaj trafnie. Jest to gboka i niebanalna refleksja dotyczca
wartoci nieprzemijajcych, ponadczasowych, ktre nie przepadaj nawet wwczas, gdy ginie
czowiek, ktry nosi je w sobie; podejmuj je natychmiast modsi, uksztatowani przez
system tych samych wartoci i ideaw. Problem ten siga zreszt jeszcze w dalsz
przyszo. Zmarli yli jeszcze dugo w wiernej pamici przyjaci, ich imiona nosiy
harcerskie bataliony walczce w Powstaniu Warszawskim. Dalsze ycie zapewnia im
literatura, dziki ksice Aleksandra Kamiskiego pokolenie pnych wnukw wybiera
Zok, Rudego, Alka jako bohaterw druyn harcerskich. Sia sugestii pisarskiej sprawia, e
postacie bohaterw Kamieni na szaniec jakby wyszy z ksiki i rozpoczy nowe ycie.
Ksika utrwalia czas i ludzi, uratowaa ich od zapomnienia. Las, o ktrym mwi
Zoka do swej siostry, jest wci ywy i zielony.
Kamienie na szaniec nale do literatury faktu; beletryzacja ma w nich charakter
bardzo subtelny, a gwnym celem pisarza jest stworzenie wiarygodnej relacji o ludziach i
wydarzeniach prawdziwych. Ten typ literatury rozwin si bardzo bujnie po wojnie, stajc
si trwaym dokumentem swoich czasw. Ksika Kamiskiego czy w sobie elementy
opowieci reportaowej i harcerskiej gawdy.
Reportaowo uwidacznia si w deniu do stworzenia bardzo szczegowo
udokumentowanej relacji o warszawskich Szarych Szeregach. Autor pisze prawie wycznie o
ludziach, ktrych zna osobicie, i o wydarzeniach, w ktrych osobicie uczestniczy, bd te
zna z opowiada wiarygodnych wiadkw.
Wprowadzi jednak do rozwinity komentarz narratora, obszerne charakterystyki
psychologiczne bohaterw, czc w ten sposb techniki reportaowe z narracj literack.
Ksika pisana bya na gorco, bezporednio pod wpywem przeytych wypadkw, bez
dystansu wobec opisywanych wydarze. To zadecydowao, e jest ona jednak czym wicej
ni opowieci reportaow. Aleksander Kamiski tkwi w samym rodku spraw, ktre
opisywa, i z tej sytuacji wynikn ton arliwego zaangaowania emocjonalnego, ktry
wywiera na czytelniku tak silne wraenie.
Przypomnijmy, jak zaczynaj si Kamienie na szaniec:

Posuchajcie opowiadania o Alku, Rudym, Zoce i kilku innych cudownych ludziach,


o niezapomnianych czasach 1939- 1943 roku, o czasach bohaterstwa i grozy. Posuchajcie
opowiadania o ludziach, ktrzy w tych niesamowitych latach potrafili y peni ycia,
ktrych czyny i rozmach wycisny pitno na stolicy oraz rozeszy si echem po kraju. Autor
pisze wyranie: posuchajcie, a nie przeczytajcie, tak jakby mwi do suchacza, a nie pisa
dla czytelnika. To bardzo istotna sprawa a nie kwestia przypadku. Ot pierwsza wersja
ksiki bya - rzec by mona - wersj mwion. I tu trzeba powrci do genezy Kamieni na
szaniec. Autor ksiki mieszka przez ca okupacj w Warszawie, a jego rodzina przebywaa
pod Warszaw. W maju 1943 roku przyjecha autor Antka Cwaniaka do rodziny
przebywajcej wwczas w bikowie, by bardzo poruszony i poprosi on, aby siada do
pisania. Chcia, aby pisaa rcznie, by w takim stanie psychicznym, e nie chcia skorzysta z
maszyny do pisania, cho staa na oknie.
Mwi urywkami, spacerujc po pokoju, czasem sowa przychodziy mu z trudnoci.
Trwao to dwa dni, pniej Kamiski zabra rkopis i pojecha do Warszawy - w lipcu
ukazay si Kamienie na szaniec. Byo to co wicej ni zwyczajne dyktowanie: w autorze
ksika ju widocznie dojrzaa i zostaa nawet w szczegach przemylana, skoro mg z
pamici dyktowa j przez kilka godzin, a zarazem obserwowa wraenie, jakie wywiera na
piszcej. Wraenie byo bardzo silne i w ten sposb od razu sprawdzaa si celowo wyboru
takiej wanie formy. Posuchajcie... tak przecie zaczyna si gawda, a gawd harcerskich
wygosi Aleksander Kamiski w swym yciu bardzo wiele, by mistrzem tej formy, posiada
ogromn atwo nawizywania kontaktu ze suchaczami. Zna to wanie w przytoczonym
powyej zdaniu otwierajcym ksik; takich bezporednich odwoa znajdziemy zreszt w
niej wicej. Pisarz bardzo swobodnie przechodzi od jednej informacji do drugiej, jzyk bliski
jest mwionemu, z bogatego ta opowieci wyaniaj si postaci i zdarzenia, jakby wypyway
ze wspomnie o dniu wczorajszym o przeszoci, ktra graniczy jeszcze z teraniejszoci.
Pozostay zreszt w ksice take inne lady takiej sytuacji jzykowej: a wic dialogi
prowadzone w mowie potocznej, uwarunkowane konkretn sytuacj mwienia, czasem
pewna skrtowo wypowiedzi, czasem powtrzenia nie majce stylistycznego uzasadnienia.
Autor bardzo umiejtnie oscyluje pomidzy lapidarnoci a rozcigliwoci toku
opowiadania. Raz ogranicza si do zwartej, krtkiej informacji, wiadom tego, e czytelnik
dobrze rozumie, o co chodzi, kiedy indziej drobiazgowo opisuje, zwaszcza konkrety.
Wytwarza to swoist dynamik narracyjn, tak wan dla utrzymania w napiciu uwagi
odbiorcy. Autor operuje take bardzo umiejtnie nastrojami: art jest zawsze powcigliwy,
patos dyskretny. Trzykrotnie opisuje Kamiski mier bohaterw, ktrzy stali si ju bliscy

czytelnikowi, nie powtarza si w tych opisach ani raz; kade odejcie jest inne, podobnie jest
przy opisach akcji dywersyjnych czy sabotaowych. S te sceny w Kamieniach
przypominajce zupenie kadry z filmu. Dzieje si tak przewanie wwczas, gdy autor
zmienia czas narracji, na przykad z przeszego przechodzi w czas teraniejszy, wwczas na
chwil zatrzymuje si akcja, a autor kreli obraz - cho nierozerwalnie zwizany z fabu
ksiki - to jednak rzdzcy si wasnymi prawami i mogcy istnie oddzielnie. Takim
obrazem koczy te Aleksander Kamiski sw ksik. Jest to obraz mierci Zoki - scena
jakby namalowana: skondensowanie ruchu, barw, ksztatw, rnych rodzajw zda: od
napicia, towarzyszcego pocztkowi ataku, poprzez narastajcy bitewny zgiek - a do
ostatecznego uspokojenia, i odejcia Zoki na wieczn wart. W tym momencie narrator znw
zmienia czas: Bezsilne, omdlae ciao osuwa si spod ciany ku ziemi... - tak zamyka si
teraniejszo. Zdanie nastpne: Zdobycie posterunku andarmerii w Sieczychach byo
jednym z najpikniejszych zwycistw Zoki - narzuca ju do opisanych wydarze dystans,
sowo byo odsuwa wydarzenia w przeszo. Umiejtne operowanie czasem daje w
Kamieniach na szaniec znakomite efekty w wywoywaniu nastroju, pogbia ekspresj
opisywanych scen. Ostatnie zdania ksiki s utrzymane w czasie teraniejszym, bo przecie jak ju wspomniano: Walka trwa. Opowie, o wspaniaych ideaach Braterstwa i Suby,
o ludziach, ktrzy potrafi piknie umiera i Piknie y - takie zakoczenie ksiki
sprawia, e jest ona jednak - mimo mierci bohaterw - wychylona ku yciu, nie jest wic
epitafium dla zmarych, lecz pamitk dla ywych. Wielotysiczne nakady Kamieni na
szaniec zawsze byskawicznie znikaj z pek ksigarskich. Ksika cieszy si niesabnc
popularnoci wrd kolejnych pokole modych czytelnikw. Modsi szukaj w niej przede
wszystkim sensacyjnej akcji, starsi wzorw osobowociowych. Powracaj wielokrotnie do
niej dzieci i modzie na rnych etapach czytelniczej edukacji. Przed wszystkimi atakami
krytyki, zarzucajcej jej w latach pidziesitych sabo ideologiczn oraz idealizowanie
postaci, ksika obronia si sama. Nie zaszkodzia jej te dziesicioletnia nieobecno na
pkach ksigarskich w okresie 1946-1956.
Dzisiaj Kamienie na szaniec uznawane s ju powszechnie przez krytyk literack za
klasyk, za najlepsz ksik dla modziey o tematyce wojennej. Przyznaj to wszyscy
badacze literatury dla dzieci i modziey, by przywoa tylko nazwiska Krystyny
Kuliczkowskiej, Zbigniewa J. Biaka i Stanisawa Fryciego. Take w opinii historykw
ksika ta stanowi pozycj o doniosym znaczeniu. Tomasz Strzembosz - znawca lat 19391945 bardzo wybitny - zauway, e Kamienie na szaniec to zarazem pierwsze historyczne
opracowanie, prba wiadectwa, dydaktyczna opowie dla wspczesnych i dla potomnych

oraz osobista relacja, dokument historyczny (dokument wiadomoci i dokument epoki),


arliwe wyznanie dopiero co przeytej prawdy o ludziach. Stworzyy one fakt
psychologiczny, ktry wycisn pitno na wszystkich, ktrzy pniej pisali o Szarych
Szeregach; narzuciy model wyobrani zbiorowej i sposb wartociowania. Potwierdza to
reakcja czytelnicza na kade nowe wydanie ksiki, tarcze szkolne, kwiaty i harcerskie chusty
na grobach Alka, Rudego i Zoki, a take coroczne zloty druyn i szczepw im. Szarych
Szeregw w rocznic wydarze pod Arsenaem. Nie byoby tego wszystkiego, gdyby
Aleksander Kamiski nie napisa Kamieni na szaniec.
***

SONECZNE DNI
Posuchajcie opowiadania o Alku, Rudym, Zoce i kilku innych cudownych ludziach.
o niezapomnianych czasach 1939-1943 roku, o czasach bohaterstwa i grozy.
Posuchajcie opowiadania o ludziach, ktrzy w tych niesamowitych latach potrafili
y peni ycia, ktrych czyny i rozmach wycisny pitno na stolicy oraz rozeszy si echem
po kraju, ktrzy w ycie wcieli potrafili dwa wspaniae ideay: BRATERSTWO i SUB.
Na jednej z dzielnic warszawskich byo rodowisko modziey harcerskiej, ktre
umiao stworzy atmosfer i warunki, w jakich modzie czua si dobrze, pragna sama
ksztaci swe charaktery, sama sobie stawiaa cele i sama czynia wszystko, co w jej mocy, by
te cele osiga. Jednym z zespow tego rodowiska by zesp Bukw , nazwany tak od
czstych wypraw lenych, jakie czyni rokrocznie. Zesp Bukw, do ktrego naleeli Alek i
Rudy , by zespoem udanym. Byo w nim to, co stanowi o sile i prnoci kadej gromady:
duch zespou, koleestwo i ciga aktywno; czyn jeden po drugim, i rozmach, i radosny
umiech. W lecie i w zimie, w czasie dugich wakacji i w czasie krtkich dni witecznych
zesp rusza w dalekie gry, nad odlege jeziora lub w pobliskie lasy i niedalekie pola. Alek
by dryblasem. Wysoki, szczupy, o niebieskich oczach i powej czuprynie, cigle si
umiecha, mwi szybko, wymachiwa rkoma i przy byle okazji wpada w zachwyt.
Wpywom zespou Bukw zawdzicza nabywanie pewnej waciwoci charakteru bardzo mu
obcej: chodnego panowania nad sob w chwilach wanych. Kiedy na wsi, gdzie Alek
przyjecha -na par dni, syn gospodarza rbic drzewo uderzy si siekier w nog. Krew
silnie popyna na ziele trawy. I, jak czsto w takich wypadkach, cae wystraszone
otoczenie stracio gow. Kto krzykn wylky, kto uciek do pokoju, eby nie widzie
krwi, paru domownikw biegao bezradnie po domu bezsensownie szukajc wody, waty.
Alek jeden z caego otoczenia zareagowa cakowicie odmiennie ni inni: znik mu z twarzy
wyraz niefrasobliwego roztrzepania, zbiegy si brwi nad oczyma. Po chwili by ju przy
skaleczonym, naciskajc silnie kciukiem miejsce powyej krwawicej mocno rany. - Panno
Basiu - zwrci si do wystraszonej, stojcej bezradnie dziewczyny - widzi pani, ju w
porzdku. Prosz wzi ten paski kamyk, wymy go i przynie mi razem z rcznikiem.
Zrobimy opatrunek uciskowy. Gdy to mwi - mwi spokojnym, naturalnym gosem. Z
twarzy znikao skupienie i pojawi si znw umiech. A Rudy? Rudy mia piegowat twarz i
rudawe wosy. Caa istota Rudego zerodkowaa si w jego oczach i czole, odzwierciedlajc
wybitn inteligencj. Uzupeniajcy charaktery ludzkie zesp Bukw - ten sam, pod ktrego

wpywem roztrzepany uczuciowiec Alek stawa si opanowany i skupiony - zesp ten


urodzonego intelektualist Rudego ciga do konkretw przyziemnego ycia. Przy czym owo
przyziemne ycie uosobione zostao w postaci... kucharstwa. Mianowicie na kadej
wycieczce, na kadej wyprawie, na kadym obozowisku Rudy by kucharzem Bukw. Co si
biedak w pocztkach kucharzowania nacierpia - nie warto opisywa. Warto natomiast
stwierdzi, e po pewnym czasie potrawy przyrzdzane przez Rudego przestay denerwowa i
mieszy, zaczy zastanawia, a wreszcie zdumiewa. - Bracie - mwi powanie Zeus1,
wdz Bukw - wietnie gotujesz! Masz wyjtkowy talent kucharski.
Byo to w pierwszym okresie przygldania si Zeusa Rudemu. Tote Zeus - harcmistrz
Leszek Domaski - zauway tylko cz prawdy: ujawniony talent kucharski. Istota Rudego
bya inna. To nie by chopiec o talencie kucharskim.
By to chopiec o duej, wszechstronnej skali talentw w ogle, ale ujawnio si to
dopiero z biegiem lat. Na razie nikt tak wspaniaego nie piek na patyku chleba (tak, tak chleba na patyku, to nie jest omyka zecera!), nikt tak wietnie nie smay potek na oleju,
adna kasza hreczana nie potrafia si zmierzy z kasz Rudego. A ju zupenie magicznym
zjawiskiem wydawao si Bukom to, gdy kiedy Rudy ugotowa wietn zup... z pokrzyw!
To jednak, co zdecydowao o popularnoci Rudego w zespole, nie miao nic wsplnego z
kucharstwem. To co oparte byo na talentach artystycznych Rudego i na jego zamiowaniu
do majsterkowania. Pewnego razu obmyli Rudy oznak dla zespou Bukw. Cyfra 23 w
trjkcie, wycita w jasnym metalu, na pomaraczowym tle maej, sukiennej podkadki. Cay
zesp Bukw by zachwycony estetyk oznaki, dyskrecj odcieni, delikatnoci rysunku.
Pobudzony zachwytem kolegw Rudy zmajstrowa sztanc i wasnorcznie odbi ni tyle
oznak, ilu czonkw liczy, zesp Bukw. - Ja ci mwi, przejdziesz do historii sztuki klepa protekcjonalnie Rudego po ramieniu gruby Andrzej Zawadowski2. - A ty, Alek cign dalej tene sam Andrzej Grubas - musisz si zabra do skomponowania oznaki
narciarskiej dla Bukw. Alek bukowej oznaki harcerskiej nie skomponowa nigdy, chocia
by najlepszym narciarzem zespou. Narciarzem narwanym, narciarzem niepokojcym
rodzicw i Zeusa, narciarzem, ktrego nigdy nie zadowalay agodne stoki i uczszczane tory.
Narciarzem, ktrego niespokojny duch cign w wysokie gry, na nowe i samotne szlaki.
Ten niespokojny duch narciarski by tylko czstk osobowoci Alka, ktra caa bya
niespokojna, spragniona niecodziennoci, stskniona do nadzwyczajnoci. Zreszt tsknota
1

Zeus - Leszek (Lecholaw) Domaski, czonek pierwszej wojennej Gwnej Kwatery Harcerzy,
wizytator Polski Wschodniej, zastpca Naczelnika Harcerzy, zgin w Misku na przeomie 1939 i 1840 r.
2
Andrzej Zawadowski, Grubas, Gruby - maturzysta Batorego w 1939, podharcmistrz, zgin w
czasie akcji czarnociskiej w roku 1943.

Alka do niecodziennoci, do czynw przekraczajcych wyobrani i moliwoci przecitnego


czowieka, bya taka sama, jak tsknota wszystkich jego kolegw - Bukw. A moe nie tylko
Bukw? Moe jest to tsknota kadej modoci?
Ta tylko rnica zachodzia midzy tsknotami dziesitkw tysicy modych serc, a
tsknotami do niecodziennoci Bukw, e Buki umiay si zdoby na wcielenie wielu swych
marze w czyn. Istniaa w Warszawie szkoa, dobra szkoa. W stolicy nie brak byo
doskonaych szk. I ta bya wanie jedn z nich. W szkole tej pracowa waciwy zesp
nauczycielski. Gdy piszemy waciwy nauczyciel, mamy na myli czowieka, ktry posiada
umiejtno zachcania i wdraania uczniw do samoksztacenia. T wanie waciwo
miaa wikszo nauczycieli gimnazjum imienia krla Stefana Batorego3. Czy to si wyda
dziwne, jeli podamy do wiadomoci, e nauczycielem geografii w gimnazjum i liceum
Stefana Batorego by pan profesor Domaski, przez cz uczniw zwany Zeusem?
Mianowicie przez t cz uczniw, ktra naleaa do zespou Bukw. Co prawda pan
profesor Leszek Domaski by dopiero drugi rok nauczycielem i liczy sobie zaledwie osiem
lat wicej ni uczniowie klasy, ktrej by wychowawc. Chocia tak byo i chocia zesp
nauczycielski gimnazjum im. Batorego by zespoem ludzi wiatych, cay korpus profesorski
mia jednomylnie profesorowi Domaskiemu za ze, e wprowadzi zwyczaj zwracania si
do siebie czci uczniw przez - ty.
Oczywicie nie na lekcjach, tym niemniej jednak... Korpus nauczycielski wyranie to
dziwactwo dezaprobowa i ostrzega koleg Domaskiego przed niebezpieczestwem
zbytniego spoufalenia si z modzie. Wanie w tej chwili wychodzi gromadka chopcw i
ich nauczyciel na ulic. Lekcje si skoczyy. Id powoli, rozmawiaj. - Suchaj, Zeus,
idziemy dzi na Burz nad Azj czy na Dziesiciu z Pawiaka? - pyta Alek. Alek jest
wielbicielem kina. Profesor Domaski rwnie. Kilka razy w miesicu chodz razem do kin. Zeusie kochany - wtrca si Czarny Ja4 - poycz mi gow Indianina wyrzebion w orzechu
kokosowym, ktr przywioze z Ameryki. Jest mi bardzo potrzebna - chc sobie zrobi
podobn z huby. Poniewa dzisiejsza lekcja profesora Domaskiego obracaa si wok spraw
Yellowstone Parku w Stanach Zjednoczonych, rozmowa schodzi na Yellowstone Park. Kto
stawia par pyta dotyczcych parku narodowego w Tatrach.
Zeus odpowiada. Andrzej Grubas zaperzony nie zgadza si z pogldami profesora.
3

Gimnazjum in. Stefana Batorego - znana pastwowa szkoa rednia w Warszawie.


Dyrektorem jej by Witold Ambroziewicz - wybitny pedagog. Cz modziey gimnazjum ciya do
Krgu witego Jerzego, cz do Pomaraczarni.
4
Czarny Ja- Jan Wuttke, maturzysta Batorego z 1939. czonek warszawskiej Komendy Chorgwi,
harcmistrz, podporucznik, poleg jako zastpca dowdcy kompanii batalionu Zoka okoo 19 wrzenia 1944

Caa gromadka staje na ulicy, chopcy gestykuluj, miej si i znw powaniej.


Przechodnie uliczni, szybko wymijajc gromadk, nie zauwaaj jednego z dziwactw
profesora Domaskiego: koczenia lekcji na ruchliwej ulicy miasta. S w kraju domy
rodzinne, w ktrych istniej warunki dajce mono zdrowego rozwoju psychicznego i
fizycznego zarwno rodzicom jak i dzieciom. W domach tych jest wystarczajca skala
zarobkw, bez ktrych jake trudno o normalne ludzkie ycie.
Jest take harmonia wrd czonkw rodziny, oparta na wzajemnej dobrej woli i
ustpliwoci.
Jest pewien poziom kulturalny, umoliwiajcy udzia w przeyciach caego wiata i w
dorobku przeszych pokole. Jest wreszcie specjalna atmosfera, ktr trudno okreli, a ktr
poznaje si tylko po skutkach: poszczeglnych czonkw rodziny czy mocna wi, dom jest
ostoj i otuch, dodaje odwagi, zapewnia spokj.
Takimi wanie dobrymi domami rodzinnymi byy domy Alka i Rudego. Ojcowie
kadego z nich byli ludmi biorcymi czynny udzia w yciu spoecznym. Matki obu
chopcw byy kobietami yczliwymi i mdrymi. Oba te domy nie znay si jednak, nie
utrzymyway ze sob stosunkw. Dom Alka by domem kierownika fabryki. Dom Rudego to dom inteligencki pierwszego inteligenckiego pokolenia. Ojciec Rudego by pierwszym w
swej chopskiej rodzinie, ktry pozostawiwszy wie poszed do szk miejskich i do miasta.
Rudy i Alek mieli wyjtkowo szczliwe warunki modoci: dobry dom, dobra szkoa, dobra
organizacja modzieowa; a wszystkie te czynniki wspdziaay ze sob i wzajemnie si
wspieray. Jake - niestety - niewielu jeszcze chopcw w Polsce ma takie warunki modoci.
Oczywicie szkoa, dom, rodowisko koleeskie ogromnie uatwiy dobry start yciowy tym
chopcom.
Ale nie popenijmy bdu zej oceny: o poziomie sportowca nie decyduje nawet
najlepsze boisko ani najbardziej wygodny ubir, ani skrupulatne przestrzeganie trybu ycia
sportowego - o poziomie sportowca decyduje co innego: jego istotne uzdolnienia sportowe i
jego praca nad sob. To porwnanie jest odpowiedzi na pytanie o rol dobrych warunkw
modoci Rudego, Alka i niektrych ich kolegw.
Warunki te uatwiy ksztatowanie si dobrych charakterw. Ale waciwa i pena
zasuga, e Alek i Rudy stali si tym, czym si stali, przypada w udziale samym tym
chopcom i ich woli, z jak chwycili w donie ster swego ycia. Ilu modych ludzi marnuje
si i zatraca wrd tych samych, jakie mieli ci dwaj, warunkw modoci. Co to jest zacicie
przywdcze? Czowiek obdarzony nim mimo woli wywiera na otoczenie wpyw
zniewalajcy; ludzie skupiaj si wok niego i w sposb naturalny ulegaj jego yczeniom.

W Alku zacicie przywdcze zaznaczyo si wczenie. Nie miao ono nic wsplnego z
wodzostwem, posiadao charakter naturalnego, koleeskiego przodownictwa. Ten wysoki,
zawsze umiechnity dryblas, nie potraficy mwi spokojnie, przeywajcy kady czyn i
kady problem, dusz ca wkadajcy w kad rozmow i w kad prac - mia w sobie co,
co przycigao do kolegw. Ile razy szed ulic, tyle razy widzie mona byo obok niego
dwch, trzech chopcw. Ilekro zabiera si do majstrowania czego w pracowni szkolnej,
tylekro podsuwali si inni, by przypatrzy si jego robotom, spyta o rad. aden z
chopcw nie potrafiby uzasadni, dlaczego cignie go do Alka i dlaczego chtnie spenia
jego yczenia. By moe dziaaa tu owa Alkowa niecodzienno, poszukujca w nauce, w
grach i w yciu rozwiza niebanalnych? Ale rwnie moga pociga w Alku wyjtkowa
szczero, bezporednio i uczynno tak wielka, e niekiedy a krpujca. Z biegiem czasu
skupia si wok Alka grupka piciu, szeciu kolegw, niemal wielbicieli.
Powstanie tej druyny wok naturalnego przywdcy odbyo si wedug wszelkich
regu doboru naturalnego. Byli to chopcy podobni do Alka psychicznie, jak on pragncy
przebija si w pierwszym szeregu ycia ku Wielkoci i Sawie. Tak powsta sawny w cigu
paru lat wrd Bukw - Klub Piciu. Klub wsawi si zdobyciem niebezpiecznych
tatrzaskich zboczy, skada si z wybitnych narciarzy oraz wielbicieli powieci Jacka
Londona i przygd. - Jeli my, Klub Piciu - powiedzia ktry z nich jednego razu - nie
dokonamy w yciu jakich wielkich rzeczy, to chyba tylko przez wyjtkow zoliwo losu.
Jakie to miay by wielkie rzeczy, ktrych dokona pragnli - z tego zdawano sobie spraw w
sposb bardzo mtny. Moe to bdzie przepynicie kajakiem aglowym z Gdyni do
Sztokholmu? Moe wynalezienie nowego typu samolotu? Rudy przysuchiwa si z dala
marzeniom Klubu Piciu i z dala obserwowa jego wyczyny. Nie nalea do Klubu. Alek to
fajny chop! Ale refleksyjna natura Rudego wolaa si trzyma z boku. Mniej go pocigay
wyczyny sportowe, mniejsza bya tsknota do przygody na ldzie i morzu. Jego istotnym
wiatem by wiat uczu i myli. Tam szuka swojej przygody. Lecz wszechstronnie zdolny
potrafi, gdy tego zapragn, wybi si na pierwsze miejsce w kadej dziedzinie technicznej.
Zrobiony przeze kajak by najlepszym kajakiem w zespole. Gdy w pewnym momencie
zorientowa si, e jest jedynym nie umiejcym taczy uczniem w klasie - szybko i z
zacitoci zabra si do nauki tacw i po trzech miesicach sta si ku zdumieniu szkoy
najlepszym tancerzem. W pracach saperskich nikt tak jak on nie potrafi budowa kadek i
trampolin, wiszcych mostw i szaasw. Ale waciw treci zainteresowa Rudego by
wiat ycia wewntrznego. Wystarczyo wzi jakkolwiek ksik do rki, wystarczyo
zacz powaniejsz rozmow, wystarczyo zamkn oczy i pozosta w samotnoci, aby

natychmiast do mzgu i serca zaczy koata natrtne, cigle niepokojce problemy


spoeczne, kulturalne, filozoficzne. W owych czasach nie byo wok Rudego wiernej
druyny wielbicieli. Natomiast zbliali si do i dobrze si w jego towarzystwie czuli ci
wszyscy, ktrzy pragnli wymiany myli. Z biegiem czasu nieliczna gromadka przyjaci
Rudego powoli cementowaa si i zespalaa. By wrd Bukw chopiec, ktry wyrnia si
bardziej od innych. - Urodzony organizator - mwili o nim nauczyciele, obserwujc jak
koledzy wysuwaj go na czoowe stanowiska w samorzdzie szkolnym.
- Urodzony przywdca - stwierdzono w harcerstwie, obarczajc go coraz bardziej
odpowiedzialnymi funkcjami. - Co w tym jest? - pytaa nieraz sam siebie matka,
wyczuwajc atmosfer uwagi i posuchu, otaczajc w domu niedorosego chopca ze strony
siostry i caego otoczenia dorosych. Rozumni rodzice, cenic w chopcu posiadany przeze
dar, usiowali - skutecznie - zwiza owo zacicie przywdcze syna z nastawieniem do
suenia innym. Wiedzieli: przywdca-egocentryk - to niebezpieczestwo, przywdca o typie
przodownika w pracach spoecznych - to warto spoeczna. Czsto tak bywa, e ludzie
posiadajcy zacicie przywdcze w stopniu skromnym - nadrabiaj je marsow min, ostrym
spojrzeniem, wynios postaw, stanowczym gosem. Przywdcy naturalni tego wszystkiego
nie potrzebuj.
Tkwica w nich sia wyraa si w sposb nieuchwytny, niedostrzegalny, nie
potrzebujcy sztucznych akcesoriw. To prawo psychiczne zaznaczyo si na naszym
bohaterze w sposb jaskrawy. Zosta on bowiem przez natur obdarzony niemal dziewczc
urod. Delikatna cera, regularne rysy, jasnoniebieskie spojrzenie i wosy zociste, umiech
zupenie dziewczcy, rce o dugich, subtelnych palcach, wielka powcigliwo, pewien
rodzaj niemiaoci - wszystko to byo a nadto dostatecznym powodem do nazywania
Tadeusza Zawadzkiego5 przez kolegw - Zok.
Zoka! C za fatalna, zdawaoby si, przeszkoda dla kariery przywdcy! Taki wygld
i takie przezwisko! Uroda Zoki nie bya jedyn zason, ktra utrudniaa dostrzeenie
mskiej strony jego charakteru. Drug tak zason by stosunek Zoki do domu i do matki.
Chopiec ten nie czu si nigdzie tak dobrze, jak wanie w domu, z nikim nie
przyjani si tak serdecznie, jak wanie z matk. Matka zastpuje mi kolegw i przyjaci
- zwierzy si kiedy na kartkach swego pamitnika. I to bowiem take ku habie Zoki
zapisa naley, e robi notatki o sobie, co w rodzaju pamitnika. Zoka do domu
przywizany by wyjtkowo silnie. Godzinami caymi prowadzi koleeskie rozmowy z

Zoka - Uwagi Aleksandra Kamiskiego.

ojcem - profesorem6, z matk - dziaaczk spoeczn, z siostr. Albowiem w domu rodzinnym


Zoki byo w zwyczaju omawianie wsplnie zagadnie i kopotw z zakresu prac kadego z
rodzicw i kadego z dzieci. Dzieci radziy si ojca i matki. Matka i ojciec pytali o opini
dorastajce dzieci. Rzadko si zdarza, by dwoje ludzi tak bardzo do siebie byo podobnych,
jak Zoka i jego matka. W obojgu uderza ten sam spokj pokrywajcy gbi uczucia i
wraliwo, ten sam agodny, wyrozumiay, gboki stosunek do ludzi, to samo pene oddanie
si sprawie, co do ktrej wzili na siebie odpowiedzialno. ycie matki Zoki przed lubem
byo cakowicie wypenione prac spoeczn wychowawcy. Po przyjciu na wiat dzieci
uznaa ich wychowanie za gwny cel dalszego ycia i - cho ciko to jej przyszo - odesza
od wielu dawnych prac umiowanych, zachowujc jako gwn osobist przyjemno to
tylko, co si z now drog ycia - uzgodni dao. Miaa to szczcie, e wychowaa dzieci
takie, jakie wychowa chciaa. Zoka by to chopiec o wyjtkowych zdolnociach, wybitnej
inteligencji teoretycznej i praktycznej. Wszystkim si interesowa i gdziekolwiek zwrci
umys, czegokolwiek si tkn - towarzyszyy mu szybkie i atwe osignicia. Jak to czsto
bywa z chopcem zdolnym - Zoka nie przepracowywa si zanadto w szkole. Uczy si na
czwrki. W jednym proczu przynis nawet na cenzurze wikszo trjek. Bya to - rzecz
charakterystyczna!
- procze, w ktrym bardzo ciko chorowaa jego matka. Uroda, wdzik w sposobie
bycia oraz pochonicie yciem domowym - wszystko to osaniao i kryo przed otoczeniem
natur Zoki. Czciowo dekonspiroway go sporty. Zoka wyrnia si w strzelectwie, w
hokeju i w tenisie, zdobywajc w turniejach midzyszkolnych szereg pierwszych miejsc.
Zreszt, rzecz ciekawa, e nawet w sportach...
- Co ty robisz? - zawoa kiedy zdumiony Jacek Tabcki7, patrzc na Zok, ktry
mia za chwil wybiec na boisko dla rozegrania jednego z decydujcych meczw i teraz
odmierza w kcie jakie krople. - Waleriana... odburkn Zoka, zawstydzony, e go
przyapano na czym niemskim. - Dwanacie, trzynacie, czternacie... - liczy spadajce na
kostk cukru krople. Zwycistwo sportowe imponuje otoczeniu. Zoka by niemal zawsze
zwycizc. Zwycistwa kieroway na spojrzenia kolegw. Rwnoczenie zaczto stwierdza
rzecz inn:
Zoka by uparty, uparty w sposb niezwykle dranicy. Rzadko to si zdarzao.
Przewanie albo nie zajmowa stanowiska wobec rozgrywajcych si wypadkw, albo
te ustpowa nalegajcym. Gdy jednak zaci si w jakiej decyzji - nic go nie mogo
6
7

Ojciec Zoki- Jzef Zawadzki (1886-1981) wybitny chemik, rektor Politechniki Warszawskiej.
Tabcki Jacek - maturzysta Batorego w 1941, zmar w Owicimiu.

przeama. Szczeglnie, gdy upr wspar si o inny potny czynnik duszy Zoki - o ambicj.
Zoka w dziecistwie ba si wody. Rzeczka, jezioro, morze - odpychay go od siebie z jak
przemon si. Nie chcia nigdy wchodzi do wody powyej piersi. A kto kiedy poruszy
w nim nut ambicji i wywoa decyzj.
Ju przy kocu sezonu Zoka pywa bez niczyjej pomocy, zbudowa kajak, w dwa
lata potem by dobrym pywakiem i wreszcie w zawodach pywackich, jako najlepszy z
Bukw, zacz reprezentowa zesp.
Sporty, ambicja, upr wyrabiay mu, rzecz oczywista, pewn saw. Sawa jednak
koleeska bya czym, o co Zoka mao dba. Nie stara si zjedna kolegw, nie szuka
przyjani. Niekiedy zdawao si, e na cae swoje otoczenie patrzy jakby z dala, pomimo e
wszystkim si interesowa i kademu stara si by pomocny.
Albowiem najsilniejsz w tym czasie waciwoci psychiczn Zoki bya jego
samotno. Zawsze jestem raczej sam - tak brzmiao pierwsze zdanie na pierwszej stronie
pamitnika Zoki. Poczucie samotnoci, powcigliwo i skryto powodoway to, e Zoka
raczej unika kolegw - ale koledzy nie unikali Zoki. Albowiem jeden z paradoksw
psychiki zbiorowej brzmi: samotno, czsta towarzyszka wewntrznej siy czowieka przyciga i zniewala otoczenie. W miar jak biegy lata - autorytet Zoki w szkole i w zespole
Bukw ugruntowywa si i umacnia. Od pitnastego roku ycia rzdzi ju i kierowa stale.
Tym za rni si od innych przywdcw-rwienikw, e sw rol wypenia w sposb
naturalny, prosty i nieznaczny. Nie rozkazywa, nie da, nie poucza. Nie narzuca swej
woli. W zwyky, prosty sposb mwi i w zwyky prosty sposb robi to, co chcia, by robili
inni. I myla raczej o innych ni o sobie. To wystarczao.
Cae otoczenie Zoki - i Buki, i szkoa, i dom - wiedziao -o nim jedno: chopiec ten
umie przewidywa i umie zarzdza. Za trafne przewidywanie i dobre zarzdzanie s istot
organizacji. Zoka by niewtpliwie dobrym organizatorem.
Klasa Alka, Rudego i Zoki zdaa matur; osiemnastoletni Rudy jako prymus i
dziewitnastoletni Alek jako redniak. W pocztkach czerwca 1939 roku caa grupa Bukw
spord klasy maturzystw wyruszya pod wodz Zeusa na dziesiciodniow wycieczk w
Beskidy lskie8.
C to bya za cudowna wyprawa! Po wspaniaym, sonecznym dniu na Baraniej
Grze ruszyli autobusem na Zaolzie do Trzyca9 zwiedza wielkie huty elaza. Potem na

Poprawna nazwa geograficzna Beskid lski.


Trzyniec - duy orodek cikiego przemysu na lsku Zaolziaskim, obecnie w Czechosowacji.
Harcerska Mska Szkoa Instruktorska i Harcerski Orodek Wiejski od roku 1937 prowadzone byy przez
9

tarasie Orodka Harcerskiego w Grkach Wielkich , opici wietnym mlekiem, opalali si


leniwo w piekcych, letnich promieniach soca, w zapachu grskich k. A nastpnego dnia
wrd lasu bukowego na Rwnicy, spogldajc w dolin Wisy, rozpoczli dug wymian
zda. O czym? O rzeczy najwaniejszej dla wszystkich maturzystw wiata: o przyszoci.
Najpierw mwi Rudy i jak zwykle uoglnia zagadnienie:
- Nie ma co gada, powiodo nam si! Mielimy dobr szko, potrafilimy stworzy
dobry zesp koleeski. Stalimy si grup przyjaci. Noblesse oblige10.
Nie wolno spataaszy szans, ktre dostalimy do rk. - Na wyspach Salomona... zacz ktry z Klubu Piciu.
- Stul pysk, Salomonie - przerwa mu ze miechem kto z paczki Rudego. - Tak, tak wtrci si lecy na plecach Zeus. - Robota a si prosi do rczek w tym piknym kraju.
Wisa, Wisa modra rzeka - nie uregulowana. Miliony Makw z wesoej piosenki klepie
bied, e a piszczy. Nie ma na zapaki, nie ma na sl, nie ma na buty. Rodziny robotnicze po
miastach nie w mieszkaniach yj, lecz w norach. Nakady ksiek w tym piknym kraju
wynosz ledwo po dwa, trzy tysice.
Okoo 50% szk - to szkoy jednoklasowe... Diabelnie duo zrobio si w cigu tych
dwudziestu lat niepodlegoci. Ot, choby porwna rozbudow miast, Gdyni, Centralny
Okrg Przemysowy11, powstanie nowej warstwy spoecznej wykwalifikowanych robotnikw,
rozbudow ubezpiecze spoecznych, ogromny spadek miertelnoci. Ale... na Boga miego,
ilu tu trzeba jeszcze pierwszorzdnych inynierw, pierwszorzdnych wychowawcw,
pierwszorzdnych rolnikw, pierwszorzdnych rzemielnikw. - Drugorzdni te nie
zaszkodz - przerwa Zoka - bo co mi si zdaje, e orw w Polsce byo zawsze sporo,
mrwek - znacznie mniej. Gawda zmienia kierunek. Alek, ktrego obok pogoni za
niecodziennoci cechowaa silna dza analizy wasnej osobowoci, zacz na inny temat. O
tym, e najistotniejsz spraw jest wyrobienie w sobie charakteru.
Rudy podsun si bliej do Alka. Sucha go z wyton uwag. Sprawa charakteru,
sprawa pracy nad sob, sprawa uzupenienia wasnej osobowoci tym wszystkim, czego tej
osobowoci brakuje - wszystko to tak samo poruszao umys Rudego jak i umys Alka. Bya
to dziedzina przey, ktra czya obu chopcw jednolitym odczuwaniem i jednolitymi
pragnieniami. Nie tylko zreszt tych dwch pochania problem doskonalenia si i pracy nad
Aleksandra Kamiskiego.
10
Noblesse oblige (franc.) - szlachectwo zobowizuje.
11
Centralny Okrg przemysowy - teren wojewdztwa kieleckiego, lubelskiego oraz czci
krakowskiego i rzeszowskiego, na ktrym od roku 1936, z inicjatywy wicepremiera Eugeniusza
Kwiatkowskiego, zaczto rozbudowywa przemys.

sob. Pochania on wszystkich czonkw zespou Bukw. W rodowisku tym takie decyzje
jak Rudego, ktry w trzy miesice nauczy si taczy, bo twierdzi, e tego mu brakuje do
peni osobowoci, jak Alka, ktry zawzi si na wyrabianie w sobie opanowania i
skupienia; jak Andrzeja, ktry w rok opanowa jzyk angielski; jak Zeusa, ktry przez trzy
miesice nie chodzi do ulubionego kina, by dowie samemu sobie, e zdolny jest do
rezygnacji z przyjemnoci - w innym gronie sprawa doskonalenia si nie miaa tyle
zrozumienia, co wrd Bukw. - Ale, suchajcie, c to z t wojn bdzie? Zacznie si czy nie
zacznie? Gotowa nam pokiebasi wszystkie plany.
- Nie bj si, Andrzejku! Pi razy pan Hitler si obejrzy, nim na nas, na Francuzw i
na Anglikw skoczy. A jak skoczy, to dostanie w zby fest. Chopcy umiechnli si,
zapanowaa chwila ciszy. Przed oczyma beztroskiej wyobrani przesuway si potne
polskie czogi, niezwycione puki polskiej piechoty, i nard cay zjednoczony i zwarty
wok naczelnego wodza i rzdu. Niech no tylko Hitler sprbuje! Odechce si mu wojny ju
po paru miesicach. Chopcy zaczli wstawa. Zblia si czas odmarszu do Brennej.
Wkadali plecaki, porzdkowali chlebaki, kto zanuci modn w druynie piosenk, dziesi
gosw od razu pochwycio jej silny, mocny ton.
Dalej, wesoo niech popynie gromki piew,
Niech stutysicznym echem zabrzmi pord drzew,
Niech spdzi z czoa wszelk trosk, wszelki cie,
Wszak soneczny mamy dzie!

W BURZY I WE MGLE
Wrzesie 1939 roku by jednym z najstraszniejszych polskich miesicy. Nie dlatego,
e ponielimy klsk - niejedn ju klsk mia nard za sob. Nawet nie dlatego, e klska
ta bya tak gwatowna i tak miadca - na wojnach dramaty i gwatowne zmiany sytuacji s
zjawiskiem czstym. Potworno polskiej tragedii wrzeniowej polegaa na czym innym: na
katastrofie psychicznej narodu, najzupeniej nie przygotowanego do tego, co si stao.
Ogromny grzech obcia sumienia polskiej propagandy i polskiego wychowania narodowego
sprzed 1939 roku.
Mwiono i pisano tylko o naszej potdze i o zwycistwach - nigdy o klskach; w
stosunku do wrogw uywano tonu niemal wycznie lekcewacego, w instrukcjach i
zarzdzeniach unikano jak zarazy sw ewakuacja, odwrt. W wyniku tego wszystkiego
zarwno spoeczestwo, jak i kierujca nim administracja, a nawet wojsko - byy psychicznie
gotowe do zwycistw, lecz cakowicie nie przygotowane do klski. A c dopiero do tak
koszmarnych klsk, jakie zgotowa nam los. Dla Zoki, Rudego i Alka, dla ich kolegw, dla
Warszawy, dla caego kraju cztery tygodnie wrzenia, rozpoczte wrd uniesienia, szybko
zastpionego groz, przelewa si zaczy burz - huraganem oraz koszmarami faktw i
przey.
Nierzeczywisto tego, co si dziao, wydawaa si tak silna, e w mzgach
nieustannie koatao pytanie: czy to wszystko jest aby prawd? Czy nie jest to tylko snem?
Szstego wrzenia zgodnie z apelem radiowym, Zeus, ktry peni obowizki zastpcy
naczelnika harcerzy, zebra alarmowo harcerstwo warszawskie i wyruszy z Warszawy na
wschd12. Chopcy byli w wieku przedpoborowym. O jakichkolwiek przydziaach do
pomocniczych sub wojskowych wrd panujcego chaosu trudno byo myle. Przede
wszystkim trzeba byo usun modych mczyzn z terenw, ktre mogy wpa w rce
wroga. Tym sposobem Buki znalazy si w sytuacji niezmiernie gupiej. Wysportowani,
zdrowi, zdolni osiemnastoletni chopcy spdzili par tygodni na drogach wrd milionowych
rzesz uchodcw.
Druyny harcerskie zaprawione w dziesitkach wycieczek rniy si wybitnie od
nieszczsnej rzeszy uchodcw. Na czele ich sta dowdca, posiadajcy wyrobienie
organizacyjne oraz dobre mapy. Z miejsca, zaraz po przekroczeniu Wisy, wyzwalajc si
12

8 wrzenia 1939 pukownik Roman Umiastowski ogosi ewakuacj mczyzn zdolnych do noszenia
broni. Wyruszyli oni w kierunku Miska Mazowieckiego, harcerze Byli pod przywdztwem harcmistrza
Domaskiego.

spod przemonej sugestii owczego pdu, zeszy druyny z gwnych drg na drogi polne i
lene. 23 druyna - Buki - sza jak inni. Chopcy milczeli zaspieni, nikomu nie przychodzio
na myl, by piewa, nikt nie chcia rozmawia. Stopy wybijay normalne tempo, a przez
mzgi przeleway si setki drczcych obrazw i wtpliwoci. Co to wszystko znaczy? Co si
waciwie stao i co si dzieje? Dlaczego nie dostali jakiej poytecznej roboty? Czemu im nie
wyznaczono jakich zada, ktre mogliby wypenia? Te drczce pytania, na ktre nie
znajdowao si odpowiedzi, przeryway obrazy zapadajce na cae ycie w pami. Oto
podchodz do wsi i obserwuj, jak lotnicy nieprzyjacielscy zniaj si i zrzucaj na wie
bomby burzce i zapalajce; w kilkadziesit minut wie caa stoi w ogniu. W przeraliwym
ryku umyka z niej bydo, groza widoczna jest w oczach ludzi, ktrym udao si uj z yciem
z pomieni i z pieka wybuchw. Wic to taka jest wojna? Wic nawet bezbronna wie? Wic
nawet cywilna ludno... Twarde sumienia maj lotnicy niemieccy. Inny obraz: drka ich
przecina szos, musz wic podej do szosy. Szosa jest zatoczona od horyzontu po horyzont
w sposb wprost niesamowity. Rzeka ludzka wylaa z ram szosy w rowy przydrone i poza
rowy. Gsto posuwa si zbita ciba, gowa przy gowie, rami przy ramieniu - toboy, rowery,
wzki dziecice, gowy koskie, taczki... Oto wrd tej zgszczonej ciby, kluczy powoli na
rowerze mczyzna. Na plecach ma ogromny tob, widocznie pociel, poduszki; na tym
ogromnym tobole malekie, dwuletnie dziecko, trzymajce si kurczowo rczkami za wielki
supe przecierada. Zoka, ktry to widzi, czuje jaki skurcz blu, cierpi, jakby by matk
nieszczsnego malestwa. I nagle na szosie zaczyna si dzia co niesamowitego. Gdzie na
dalekim horyzoncie pryskaj ludzie na boki, w pola. Sycha saby, z kad chwil
intensywniejszy warkot motorw. Samoloty! Mkn tu nad szos, rac z karabinw
maszynowych bezbronne tumy uchodcw. Twarde sumienia maj lotnicy niemieccy. Raz
tylko jeden w cigu tych wrzeniowych wdrwek Buki miay mono poytecznego
wystpienia. Byo to pod Dbem Wielkim. Jaka zbjecka lotnicza eskadra zbombardowaa
pocig z uchodcami. Chopcy, przechodzc obok toru, ujrzeli przeraliwy obraz: wrd
potrzaskanych, wykolejonych, dymicych wagonw - setki ludzi krztajcych si nerwowo
lub lecych we krwi. Nigdzie nie wida biaych kitlw lekarzy i sanitariuszy, nigdzie
wozw, ktre by przyjmoway rannych. Na rwnolegle z torem biegncej szosie migaj od
czasu do czasu auta, przesuwaj si wozy, aden si jednak nie zatrzymuje, aden nie
dostrzega tu obok widocznych plam krwi i ogromu ludzkiego cierpienia. - Panowie, tak by
nie moe - mwi powoli Alek. Twarz ma poblad. Po raz pierwszy ujrza tak bezporednio i
blisko groz wojny. - My tych ludzi nie zostawimy. W par minut potem, gdy cay oddziaek
Bukw, rozproszony wrd rannych przystpuje do najkonieczniejszych opatrunkw, Alek

staje na skraju szosy i daje znak zbliajcemu si samochodowi, by stan. Auto, nie
zwalniajc biegu, przemkno dalej. Drugie - to samo. Nie zatrzyma si rwnie
przejedajcy wz chopski, mimo nalega Alka. - Do jasnej cholery! - wyrywa si z ustmodego czowieka.
Donie zwijaj si w pi, szczk co chwila chwyta skurcz. - Chopcy do mnie woa w kierunku kolegw. Po chwili stoi na szosie caa gromadka. Zblia si auto ciarowe.
Teraz ju nie machaj rkami i nie prosz. Stoj porodku drogi z niezomn decyzj w
oczach. - Sta! Auto ciarowe powoli zatrzymuje si.
- Wszyscy wysiada z wozu! - nie cierpicym sprzeciwu gosem rozkazuje Alek. - Pan
zabierze rannych z pocigu - nakazuje szoferowi. Szofer chwil si waha.
Polecenie bowiem wydaje jaki harcerz, nie wojskowy. Ale harcerz jest wysokiego
wzrostu, z oczu jego wida, e nie artuje, a za nim stoi piciu czy szeciu innych, ktrych
twarze niedwuznacznie wskazuj na to, czego chc. Wic szofer wychodzi z auta. Powoli
zaczynaj schodzi podrni. - Pastwo do najbliszego miasteczka pjd pieszo - mwi
Alek. - Tam dostaniecie z powrotem wasze auto.
Mczyzn prosz o pomoc w przenoszeniu rannych. I jak to czsto bywa w takich
chwilach - nastrj egoizmu i oporu radykalnie si zmieni w nastrj wspdziaania i pomocy.
Nastpne auta i wozy zatrzymuj ju nie tylko Buki, lecz i ich przygodni pomocnicy z auta
ciarowego. Do pnego wieczora trwa mczcy dusz i nerwy transport nieszczsnych,
cierpicych ludzi do miasteczka.
Bya to dla Bukw pierwsza i ostatnia okazja zaznaczenia swej poytecznoci. We
Wodawie dowiedzieli si o oddziaach sowieckich, ktre szybko posuwaj si na zachd13.
Niemcy za byli ju pod Wodaw. Po krtkich naradach Zeus zarzdzi powrt ku
Warszawie. Wracano rwnie bocznymi drogami, chwytajc nieustannie wiadomoci o
klskach i zapadaniu si w przepa caej pastwowej machiny polskiej. Bez przygd weszli
za Wodaw w teren okupowany przez Niemcw. Szli milczcy, zgryzieni, zdenerwowani,
li. Pierwsze niemieckie mundury wstrzsny nerwami. Echa bohaterskiej obrony Warszawy
podniecay, pieky i drczyy mczcym pytaniem: dlaczego nas tam nie byo? Kapitulacj
stolicy odchorowali, nie chcieli tego dnia nic je. Dalszy marsz sta si marszem
udrczonych, chorych psychicznie ludzi, ktrych oywia jedynie niepokj o najbliszych. Na
ulice Pragi weszli tu za okupacyjnymi oddziaami niemieckimi, zajmujcymi stolic po
trzydniowym zawieszeniu broni. Wracali po bezsensownej wczdze, nakazanej przez chaos
13

17 wrzenia 1939 wojska radzieckie doszy do Bugu i Sanu 28 tego miesica Niemcy hitlerowskie
ustaliy w tym miejscu granic.

decyzji. Warszawa w padzierniku 1939 roku bya miastem grozy. Gruzy hamoway ruch na
ulicach, dymiy jeszcze zgliszcza. Na jezdniach pitrzyy si barykady. Domy byy bez, szyb.
Mieszkania bez wiata, bez wody, oraz gazu. Zamarej i niesamowitej ciszy ulic nie porusza
zgrzyt wozw tramwajowych. Na kadym domu blizny po uderzeniach bomb i szrapneli. W
socu przedziwnie pogodnej jesieni niezliczone tumy ludnoci przelewaj si jezdni i
chodnikami. Pod murami stoj pierwsi przygodni handlarze, trzymajcy w rkach rnorodne
towary. Od czasu do czasu maszeruje wrogi oddzia w szarozielonych mundurach. Coraz
czciej przesuwaj si zielone, policyjne auta niemieckie. Rozpoczyna sw dziaalno
gestapo.
Zaczynaj si pierwsze rewizje, pierwsze aresztowania. Ojciec Alka by jedn z tych
najpierwszych ofiar gestapo. Siedzieli wanie wszyscy w mieszkaniu, by ju pny wieczr,
mina godzina policyjna. Alek bandaowa sobie stop, skaleczon w kocowym okresie
wdrwki, z ktrej wrci przed dwoma tygodniami.
Matka sprztaa ze stou. Gdy rozlego si energiczne stukanie do drzwi, nikogo to
specjalnie nie zaniepokoio. W owe pierwsze okupacyjne tygodnie ludno
Warszawy-nie znaa jeszcze lku, powodowanego stukaniem w drzwi po godzinie
policyjnej. - Kto tam?
- Polizei!
Weszo ich piciu, z jakim cywilnym volksdeutschem na czele. Od pierwszej chwili
byo oczywiste, e przyszli po ojca Alka, znanego w Warszawie dziaacza, kierownika duego
zakadu przemysowego. Pan Dawidowski w czasie krtkiego badania by blady, lecz
spokojny - nie znano jeszcze wwczas ani ledztwa gestapowskiego, ani sposobw likwidacji
winiw. Alek sta w rogu pokoju oszoomiony nieoczekiwanym wydarzeniem, zaskoczony
tym, co si dzieje. Gdy zbliy si do w gestapowiec w cywilu i czyst polszczyzn zacz
zadawa jakie pytania dotyczce ojca, Alek przez chwil waha si, co i jak odpowiedzie.
Dopiero gdy cywil, natarczywie dajc wiadomoci, gdzie s ukryte pienidze, przyoy do
brzucha chopca luf pistoletu i zagrozi strzaem, dopiero wwczas Alek zdecydowa si na
odpowied. - Strzelaj pan - powiedzia wolno, patrzc w oczy szpicla. - Strzelaj pan powtrzy. Dlaczego nie aresztowano wwczas Alka, dlaczego wyprowadzono tylko ojca?
Bg to raczy wiedzie! By moe w pierwszych dniach okupacji gestapo nie miao jeszcze
ustalonej metody postpowania w podobnych sytuacjach. Hard odpowied chopca
pozostawiono bez nastpstw. Harda ta odpowied bya dla Alka jakby wypowiedzeniem jego
prywatnej wojny Niemcom. Jego pierwsz prb stawiania oporu wrogowi. Aresztowanie
ojca wywaro na Alku ogromne wraenie. Wraenie to uzewntrznio si w dwch decyzjach

jake bardzo charakterystycznych dla Alka.


Decyzja pierwsza polegaa na uczynieniu postanowienia, e do czasu, pki ojciec
bdzie wiziony, nie tknie sodyczy ani cukru. W charakterystycznej tej, cho drobnej
decyzji, trwa Alek konsekwentnie a do czerwca 1940 roku. Potem ju postanowienie stao
si bezprzedmiotowe: jednej z nocy czerwcowych w lesie w Palmirach14 ojciec Alka zosta
rozstrzelany wraz z Maciejem Ratajem , Mieczysawem Niedziakowskim15 i dwustu
kilkudziesicioma innymi ludmi, ktrych jedyn win byo to, i byli dziaaczami
spoecznymi, politycznymi lub gospodarczymi w przedwojennym yciu polskim. Decyzja
druga bya tak samo naturalna jak pierwsza, ale znacznie doniolejsza w skutkach. Alek
postanowi jak najszybciej rozpocz akcj przeciw okupantowi. W tej drugiej decyzji Alek
by tylko jednym z tysica. Wszak we wszystkich polskich szkoach, we wszystkich salach
publicznych przez lata cae widniao haso: By zwycionym i nie ulec - to zwycistwo.
Polska przegraa szereg bitew, nie przegraa jednak wojny. Wojna trwa! Walcz nasi
sprzymierzecy, organizuje si we Francji nowy polski rzd i emigracyjne polskie siy
zbrojne. Wojna trwa! Polska musi walczy, musi walczy take w kraju! Ledwo wrciwszy z
wdrwki, zaczy si Buki z Zeusem na czele schodzi na rozmowy, ktrych gwnym
zadaniem byo szukanie sposobw szkodzenia wrogowi i penienia suby spoecznej w
nowych warunkach. To poszukiwanie nowych drg walki i suby byo cech
charakterystyczn nie tylko Bukw, lecz wszystkich czynnych elementw spoeczestwa
polskiego w jesieni i w zimie 1939-1940 roku. Zesp Bukw mg si w tym poszukiwaniu
poszczyci pewnym rekordem, jake naturalnym wrd tej gromady modych, ktrej ambicj
byo przodowanie w inicjatywie i wysikach. Buki jedne z pierwszych chwyciy trop
nowych form walki i suby. Stao si to 15 padziernika 1939 roku. Tego dnia Zoka
przybieg do innych z paroma arkuszami pierwszego tajnego, na powielaczu odbitego
pisemka. By to pierwszy numer Polski Ludowej - pisma demokratycznej grupy modziey
PLAN16. Chopcy z zapartym oddechem czytali nieudolnie powielone arkusze, mao
zastanawiajc si nad zdaniami o wyzysku kapitalistycznym i o krwawym sztandarze
rewolucji, natomiast caym sercem chonc sowa, mk cierpie i nienawici zaprawione,
wzywajce do walki z okupantem. Nie ma si co dugo namyla! Oto jest orodek, ktry
organizuje akcj przeciwniemieck. Natychmiast do nich i natychmiast z nimi. Byle jak
14

Palmiry - miejsce masowych egzekucji w latach 1939- 1941; na pamitk nazw t przybraa
organizacja Maego Sabotau w okrgach podwarszawskich, jesieni 1941 poczona z Wawrem. Maciej Rataj
(1884-1940) - marszaek Sejmu RP 192-1928.
15
Mieczysaw Niedziakowski (1893-1940) - dziaacz, teoretyk PPS, publicysta.
16
Polska Ludowa Akcja Niepodlegociowa [przyp. autora) - tajna lewicowa organizacja utworzona 15
padziernika 1939 w Warszawie przez grup modziey demokratycznej, rozbita 15 stycznia 1940.

najprdzej szkodzi wrogowi! Zoka, ktry zna jednego z zaoycieli PLANu - wybitnego
instruktora harcerskiego - Juliusza Dbrowskiego17 szybko nawiza czno midzy
PLANem a zespoem Bukw. Grupa PLAN-u okazaa si nielicznym, lecz penym zapau
rodowiskiem gorcej modziey, prbujcej z chaosu pomysw i rozbienych koncepcji
wytworzy jak cao. W paru pokoikach przy ulicy Zotej by przez cay dzie ruch
przeczcy najbardziej elementarnym zasadom konspiracji. Dwa razy w tygodniu powielano
tam Polsk Ludow (notabene stron techniczn ju drugiego numeru wziy w swe rce
Buki). Przez cay dzie przyjmowano interesantw, midzy innymi nowych czonkw
organizacji (najwikszym zmartwieniem PLAN-u byo to, e do organizacji zgaszali si sami
inteligenci; za wszelk cen starano si zdoby modzie robotnicz!). Przysiga, ktra w
tydzie po przyjciu do organizacji Bukw zostaa uchwalona przez zarzd PLAN-u, skadaa
si z tak fantastycznych zda, jak chyba adna z konspiracyjnych przysig. Bya tam mowa o
walce na ycie i mier z Niemcami oraz o niezomnej woli rozbudowania w Polsce...
uniwersytetw ludowych; o zdradzie karanej mierci oraz o... kategorycznym postanowieniu
nie zamieniania z Niemcami adnego sowa. Zesp Bukw, spragniony konkretnych
wystpie przeciwniemieckich, wybra spord projektw i zamierze PLAN-u to, co byo
najbardziej w nich konkretne. Dwie pitki dwa razy w tygodniu powielay i kolportoway
Polsk Ludow. Jedna pitka posza do wsppracy z grup bojow synnego Kota18, ktry
by pierwszym dziaaczem niepodlegociowym, ciganym plakatami policji niemieckiej jako
zbrodniczy yd. Dwie inne pitki wziy na siebie propagand uliczn. W tych wanie
pitkach propagandy ulicznej znaleli si Zoka, Alek i Rudy. Gdy w kocu padziernika
1939 roku rozplakatowana zostaa odezwa nowo mianowanego gubernatora Franka o
utworzeniu Generalnej Guberni - na odezwie tej w par dni po jej rozwieszeniu nieznani
sprawcy ponalepiali mae wskie karteczki: Marszaek Pisudski powiedziaby: a my was w
d... mamy. Przed tymi wskimi skrawkami papieru, nalepionymi na tych plakatach
obwieszczenia, staway na moment masy ludzi i, chwyciwszy okiem tre, umiechay si i
szy dalej. Szy jako bardziej wyprostowane, jako raniejszym krokiem, mocniej patrzc
przed siebie. Historycznym faktem pozostanie, e te pierwsze w Warszawie nalepki
propagandowe wyszy z koncepcji i z warsztatu Rudego i jego kolegi Jerzego

17

Juliusz Dbrowski (1909-1940) - harcmistrz, wsptwrca Koa Instruktorskiego im. Mieczysawa


Bema, czonek wojennej Gwnej Kwatery Harcerzy, wspautor znanej w okresie przedwojennym ksiki
powiconej harcerstwu: Jeden trudny rok.
18
Kazimierz Andrzej Kot - kierownik wydziau bojowego PLAN-u, w czasie przesuchania zbieg z
siedziby gestapo w alei Szucha.

Masiukiewicza-Maego19. Warsztat skada si z malekiej drukarenki-zabawki, ktrej


gumowe literki mog by zoone najwyej w dwa wiersze. Obydwaj modzi ludzie wraz z
kolegami w podnieceniu drukujcy i rozlepiajcy swe karteczki, niewtpliwie nie zdawali
sobie sprawy z tego, e realizuj pierwszy czyn samorzutnej polskiej propagandy podziemnej
i e robi co, co dla morale wieo pokonanego narodu mie bdzie wielkie znaczenie.
Kolejnym zagadnieniem by kopot z uruchomionymi wrd ruin i zgliszcz stolicy
luksusowymi restauracjami i dancingami. Modym ludziom z PLAN-u oburzenie tamowao
oddech, gdy patrzyli na przepych zastawionych winami i zakskami stow, oddzielonych
jedynie wielkimi witrynami okien od racej ndzy warszawskiej ulicy. Na t podo
moraln za mao byo nalepek. Historycznym faktem pozostanie, e zesp Bukw w ramach
PLAN-u po raz pierwszy zastosowa gazy dla wywarcia presji na nikczemno. Mianowicie w
grudniu 1939 roku modzi ludzie i jedna dziewczyna pod przewodnictwem Janka
Boskiego20 (cudowny czowiek, zakatowany w 1942 roku na Szucha) zagazowali osawiony
warszawski lokal luksusowy Adri gazem wywoujcym wymioty. Satysfakcj byo
przygldanie si wystrojonym kobietom i obartym, ajdackim twarzom mczyzn
opuszczajcych szybko Adri i chorujcych w niegu na ulicy. Wystp w Adrii by
ostatnim aktem wsppracy Bukw z PLAN-em. Zarwno Zeus, jak i sami chopcy
stwierdzili, e zwizanie si z PLAN-em byo zwizkiem nienaturalnym. Nie mieli
zainteresowa partyjno-politycznych i le si czuli w chaosie organizacyjnym.
Pragnli innego typu organizacji. Rozstanie odbyo si bez zgrzytw, bez
nieporozumie, w sposb naturalny i uczciwy. Obie strony stwierdziy, e nie pasuj do siebie
- i Buki odeszy, by dalej szuka swego waciwego miejsca w Polsce Podziemnej. Odeszli na
miesic przed katastrof PLAN-u. Synna bya na ca Warszaw ta pierwsza wielka wsypa.
By to pocztek 1940 roku.
Kilkudziesiciu ludzi znalazo si w rkach gestapo, przy czym aresztowano take
rodziny podejrzanych, midzy innymi ca szecioosobow rodzin Juliusza Dbrowskiego, z
ktrej cztery osoby zginy od kul lub w obozach, oraz rodzin Jerzego Drewnowskiego21.
Gestapo byo we wszystkich lokalach PLAN-u. Schwytano Kota w jego mieszkaniu i tylko
dziki duej przytomnoci umysu dzielny ten mczyzna potrafi wymkn si z rk
gestapowskich. Z zespou Bukw nikt nie ucierpia. Burza przewalia si obok nich. Oddajmy
19

Jerzy Masiukiewicz May - maturzysta Batorego aresztowany 2 listopada 1942.


Jan Boski Novak, Sum - podharcmistrz, znany ze swych lewicowych pogldw; aresztowany 3
listopada 1942, pomiertnie mianowany harcmistrzem
21
Jerzy Drewnowski (ur 1918) - maturzysta Batorego w 1936 nastpnie student Szkoy Gwnej
Handlowej w Warszawie, zwizany ze Stronnictwem Demokratycznym, zastpowy w 23 Warszawskiej
Druynie Harcerzy, wsporganizator PLAN-u.
20

hod wczesnej modziey PLAN-u i jej kierownikom. To prawda: byli chaotyczni w


organizacji. Byy to jednak gorce serca pragnce zespoli szczcie Polski ze szczciem jej
najszerszych warstw ludowych. I bya to take jedna z najpierwszych organizacji
niepodlegociowych podziemnej Warszawy. Ponad trzy miesice trwao poszukiwanie przez
Buki nowego dla siebie miejsca w Polsce Podziemnej. Nieatwa to bya sprawa. Centralna
organizacja wojskowa - Suba Zwycistwa Polski - tak si zakonspirowaa, e trafi do niej
przedstawiciele Bukw nie mogli. Penetrujc wic wiat podziemny co ruchliwsze Buki
wywiadyway si i szukay odpowiedniej suby, zajmujc si na razie kolportaem
podziemnej prasy, ktr z miesica na miesic stawaa si coraz liczniejsza. Kolportowano
pras organizacji wojskowej, ale ile take innych pism przeszo przez kolporta Bukw w
wiat! Sza przez ich rce synna na owe czasy i szeroko rozprowadzana Polska yje. Sza
prasa socjalistyczna, narodowa, demokratyczna, bezpartyjna, szy gazety powielone i
drukowane. Poniewa jednak kolporta duo czasu nie zajmowa, rwnoczenie za
skoczyy si w domach Bukw synne trzymiesiczne pensje, wypacone we wrzeniu przez
polskie wadze - musieli zaj si pomoc materialn swym domom. Trzeba byo chwyta
Wszystko to, co dawao zarobek. Ale czy chwytano naprawd kade wpadajce pod rk
zajcie? No... nie! Byy zarobki, ktre jako odpychay, na ktre aden z nich nie mia ochoty.
Razio co w paskarskim handlu ywnoci. Nie pocigay pierwsze prby wyrobu bimbru.
Bez specjalnego zastanawiania si, bez specjalnej myli przewodniej, wdroeni do pewnego
typu postpowania - wybierali te wojenne sposoby zarobkowania, w ktrych zarobek szed w
parze z mniejsz lub wiksz akcj pomocy spoecznej. Wic przede wszystkim szklarstwo.
Po obleniu domy warszawskie byy cakowicie pozbawione szyb, a zima 1939-1940 roku
bya jedn z najstraszliwszych polskich zim.
Brakowao opau. Ludno cierpiaa ogromnie. Szklarze mieli pene rce roboty i
wtedy wanie zaczy powstawa, jak grzyby po deszczu, zastpy szklarzy- amatorw, a
wrd nich Buki. Piekielnie mczca bya ta praca. Rce grabiay na mrozie, puchy palce.
Nieustanne przebywanie w wyzibych mrozem pokojach wcigao w przewleke
przezibienia. Wydostanie szyb wymagao fantastycznej pomysowoci i sprytu. Ale c to
bya za satysfakcja, gdy si widziao, jak do wieo oszklonych izb wracali wypdzeni z nich
ludzie, jak po raz pierwszy nagrzane piece ocieplay powietrze, jak w tym bogim cieple
wraca spokj na twarze dzieci, kobiet i mczyzn. Gdy skoczy si sezon szklenia,
rozdzieliy si drogi Bukw. Rudy zacz dawa korepetycje. W miecie zamknite byy
wszystkie szkoy, a Rudy by doskonaym korepetytorem. Alek ze swym zamiowaniem do
ekstrawagancji uruchomi jedn z pierwszych w Warszawie riksz - to jest dwukoowy wzek

poczony z rowerem. Riksz prowadzi do spki z Maym.


Poniewa byy to czasy, gdy uruchomiono tylko kilka linii tramwajowych, za kada z
dopiero co wprowadzonych w stolicy riksz wzbudzaa wrd publicznoci zdumienie i
umiech - Alek czu si doskonale. - Te, May, czy nie sdzisz, e moemy by dumni z
wprowadzenia w Polsce nowych rodkw lokomocji? Pionierzy jestemy, psiako! Praca
riksiarza bya cika i mczca. Riksz mao, amatorw transportu duo. Gdy Alek z Maym
wracali po dniu roboczym do domu, czuli si tak zmczeni, e nie mieli ju chci ani na
czytanie, ani na dyskusje. Poniewa wraz z nadejciem lata zjawiy si na ulicach nie
sprztanego miasta tumany kurzu, Alek i May powzili decyzj skoczenia z riksz. - Pan
Bg da lato nie po to, by pedaowa po miecie w skwarze i kurzu. Trudno dzi o gry i
morze, ale najblisza wie jest tu-tu. I tak si zacz nowy rozdzia zarobkowej, typowo
wojennej pracy Alka - zosta drwalem. Poniewa wgiel nie dochodzi wwczas do stolicy i
drzewo stao si podstawowym rodkiem opau, o prac w lesie byo nietrudno. W jednej z
podwarszawskich miejscowoci zacign si Alek do roboty i ci, piowa, rba od rana do
wieczora. Rbanie drzewa jest cik prac, ale wbrew pozorom - prac przyjemn.
Szczeglnie dla modego, silnego mczyzny. Gdy si oburcz trzyma w doniach cik
szczap, ktra jak piorunem raona rozpada si na dwie czci - ma si poczucie siy, w ktrej
dobrze czuje si psychika mska. Tam to wanie, w rodowisku gdzie pracowa jako drwal,
pozna Jdrka Makulskiego22. By to chopiec o par lat modszy od Alka i prawie o poow
mniejszy od niego, ale z usposobienia, charakteru, sposobu mylenia i zainteresowa tak do
podobny, e ju po krtkim czasie modzi ludzie zaprzyjanili si z sob. Pocztki ich
przyjani zwizane byy z pewnym odkryciem, ktre na par miesicy zwizao ich i
zespolio we wsplnym przedsiwziciu. Spacerujc kiedy po lesie, natknli si na jakie
miejsce, najwidoczniej wieo poryte opatami. Zaczli myszkowa i ze zdumieniem
wydostali karabin. Parogodzinna praca postawia ich wobec faktu nie budzcego adnej
wtpliwoci. Natknli si na spory skad broni, zoony z kilku karabinw maszynowych,
kilkudziesiciu karabinw rcznych i duych zapasw amunicji.
Najwidoczniej ktry z oddziaw, zmuszony do kapitulacji, zakopa t bro, by nie
dostaa si wrogowi. Zakopa j jednak mao starannie. Odkrycie ogromnie poruszyo obydwu
modych ludzi. Nie sposb byo o tym mwi komukolwiek z domownikw. W lku przed
odpowiedzialnoci doradziliby im jeszcze jakie gupstwo. Gwatownie czynione prby
dotarcia do jakiejkolwiek komrki organizacji wojskowej, zakomunikowania jej o odkryciu i
22

Andrzej Maklski [w tekcie bdna pisownia nazwiska), May. Jdrek - ur. 1924, ucze Szkoy
Podchorych, dowdca plutonu w Powstaniu Warszawskim, poleg na Starwce 23 sierpnia 1944.

przekazania broni - spaliy na panewce: nie potrafili dotrze do wojska. C pozostawao


robi?
Wzili na siebie cakowicie ciar, radoci i kopoty odkrycia. Przez szereg tygodni
kadej wolnej godziny i w kade wito gruntownie porzdkowali bro, czycili j starannie
(reperujemy rower, prosz pani), oliwili, szczelnie zawijali w impregnowany materia,
wreszcie starannie zakopywali w dobrze urzdzonym schronie. Bya to cika i mczca
robota, ktra zaja obu chopcom kilka miesicy. Pomagao im w tym zreszt paru Bukw.
Groza jednak odpowiedzialnoci ciya na Alku i Jdrku. Ta wanie praca staa si
podoem ich paroletniej przyjani. Specjalnoci, w ktrej zasyn Zoka - by wyrb
marmolady. Co prawda i on w pocztkach zimy, wzorem wikszoci Bukw, pracowa jako
szklarz, ale sezon szklarski skoczy si, trzeba byo rozejrze si za nowym rdem
zarobkowania. I wtedy powsta pomys zaoenia fabryki marmolady. Oto w pokoju Zoki
siedz wok wielkiej misy pracownicy fabryki obierajc i krajc jabka, marchew i
rabarbar: matka, siostra, Urka23, Czarny Ja, Jacek Tabcki i Leszek Zieliski24. Jacek od paru
miesicy bardzo zbliy si z Zok. Jest pierwszym w yciu Zoki przyjacielem. Jego
zdolnoci, inteligencja, hart zdobyty wskutek trudnych warunkw domowych imponoway
Zoce, pocigaa za wielka subtelno. Imponowaa take umiejtno i zamiowanie do
przelewania na papier swoich i wsplnych myli oraz treci pochanianych masowo ksiek.
Czego tam nie byo w notatkach Jacka! I to, e czowiek moe zosta takim, jakim chce, i
uwagi o honorze, myli o bohaterstwie, o potrzebie ofiar i to, jaki musi by onierz polski,
uwagi o roli rozumu i uczucia, a take o bdnej przeze ocenie Zoki, jako kierujcego si
wycznie rozumem. Teraz wsplnie prowadz wytwrni marmolady. W domu Zoki tak jest
dobrze, e kady pomys pracy zarobkowej, tutaj wanie zakotwiczonej, wydaje si
doskonay. W fabryce marmolady rozmawia si o wszystkim, nigdy jednak o sprawach
organizacyjnych Bukw, cho do fabryki coraz wicej zaglda kolegw. Dom Zoki
przyciga jak magnes. Czy to dziaa atmosfera wzajemnej yczliwoci, otaczajca ca t
rodzin? Czy to przyciga modych ludzi obecno Hanki i Urki! By moe dziaa powd
jeden i drugi - niewtpliwie wszake oddziauje take powd trzeci: w owym czasie
przywdcze waciwoci Zoki rozwijaj si i wzmagaj. Wok jego osoby zaczyna si
koncentrowa samorzutnie caa gromada Bukw. Tak samo samorzutnie ze strony Zoki
23

Urka - Urszula Gowacka-Plenkiewicz w 1939 maturzystka Gimnazjum i Liceum Im. Krlowej


Jadwigi w Warszawie, przyboczna w 9 W2DH Bkitnej. W latach okupacji czonkini sabotaowego zespou
Wawra przy hufcu Mokotw Otrzymaa pseudonim honorowy pani Kwaskowska.
24
Lechosaw Zieliski (1914-1940) - maturzysta Batorego w 1932, magister nauk ekonomicznych, w
latach 1937-1938 komendant Gniazda 23 WDH, podharcmistrz, aresztowany w marcu 1940, zgin w
Owicimiu.

wzrasta troska i poczucie odpowiedzialnoci za cay zesp. Osoba Zoki zaczyna spaja Buki
czym bardzo mocnym i bardzo trwaym. Ale wszystkie te i tym podobne zajcia zarobkowe i
dorywcze prace spoeczne nie daway ani Zoce, ani Alkowi, ani Rudemu, ani ich kolegom
poczucia staoci. - To wszystko - nie to!
Szukano wic dalej nowych drg i nowych czynnoci. Kiedy cay zesp Bukw
zwiza si z dziaalnoci Stoecznego Komitetu Samopomocy Spoecznej, w ktrym dzia
modzieowy obj profesor Domaski-Zeus. Kiedy indziej wzito na siebie wielki trud
porzdkowania mogi onierskich. I to, i tamto byo bezporednio poyteczne, ale na dnie
wszystkiego wci leaa niepewno: czy to jest jednak to, o co chodzio? Stosunkowo
najsilniej zwizali si w tym przejciowym czasie z prac komrki wiziennej, tzw. Komrk
Andrzeja. Praca w komrce wiziennej bya pierwsz sub Bukw na rzecz podziemnych si
zbrojnych, ktrych ramieniem w wiziennictwie warszawskim bya Komrka Andrzeja.
Charakter tej pracy, jak to czsto bywa u Pani Suby, czy w sobie du odpowiedzialno
i... nud.
Chopcy rozdzieleni zostali na niewielkie zespoy wedug dzielnic, caoci dowodzi
Zoka. Kada dzielnica miaa swj lokal, na ktry co dzie przychodzio kilka lub kilkanacie
drobnym makiem zapisanych grypsw wiziennych. Karteczki te kurierzy rozwie mieli po
miecie i dorczy adresatom. Poniewa za adresaci z reguy nie oczekiwali ani karteczek,
ani nieznajomych listonoszy - o kopotliwe nieporozumienia byo nietrudno. Robot w
komrce wiziennej rozpoczto w marcu 1940 roku, trwaa ona do czerwca. Potem
zakotowao si co na grze. Karteczek zapisanych drobnym makiem byo coraz mniej,
rowery caymi dniami zaczynay sta bezczynnie. W kocu czerwca Buki rozstay si z
komrk wizienn. Trwa zdobycz z tej suby byo zawizanie przyjani midzy Bukami
i panem Jankiem25, ich bezporednim przeoonym w komrce wiziennej. W drugiej poowie
1940 i w pocztkach 1941 roku na pierwszy plan wybio si w zespole Bukw
samoksztacenie. Waciwie JU od padziernika 1939 roku uczyli si i dyskutowali. Jedni z
pierwszych w Warszawie zorganizowali komplety matematyki, fizyki oraz cykle dyskusji
historycznych i wiatopogldowych. Ale w tym wanie czasie, na przeomie 1940 i 1941
roku, ogarna ich istna pasja nauki i dyskutowania. Jakby na przekr ponurej rzeczywistoci,
wbrew nastrojom paniki, jaka ogarna Warszaw na skutek olbrzymich apanek do
Owicimia, przeprowadzonych w sierpniu i wrzeniu 1940 roku, wbrew beznadziei

25

Pan Janek- Jan Rouman, czonek Gwnej Kwatery, harcmistrz; od 1942 kierownik Wydziau
Ksztacenia GKH. od 1X4 wizytator Chorgwi Warszawskiej, czonek Rady Programowej przy Naczelniku
Harcerzy.

politycznej, spowodowanej katastrof Francji, wbrew strasznym warunkom cikiej drugiej


wojennej zimy, wbrew temu wszystkiemu modzi ci ludzie z zacitym uporem co dzie
odrabiali samym sobie wyznaczone przydziay naukowe i par razy w tygodniu organizowali
wieczory dyskusyjne. C za fantastyczne fluidy napeniay atmosfer pokojw, w ktrych
zbieraa si ta gromadka. Jaka przekora bia z dyskutowanych tematw w stosunku do
rzeczywistoci. W tygodniu, w ktrym Hitler odbiera defilad w Paryu i w caej Europie
ludzie chodzili ze spuszczonymi gowami - ci wariaci, zawiesiwszy cian mapami,
roztrzsali spraw wcielenia do Polski Prus Wschodnich. Gdy przychodzi zaczy pierwsze
wiadomoci o masowych zgonach w Owicimiu - po obszernym rozwaeniu sprawy,
jednomylnie zajli stanowisko, i w polskiej walce przeciwko zbrodniarzom pruskim, naley
bezwzgldnie unika metod hitlerowskich, a zachowa rycerskie, polskie obyczaje. Wreszcie
ktrego mronego dnia, gdy woda w mieszkaniu pozamarzaa w dzbankach, a para buchaa z
ust przy kadym oddechu - urzdzili... poranek szopenowski. Tak oto bezgraniczna wiara
modoci: wiara w siebie samych, wiara w nard, wiara w suszno polskiej sprawy i w
najwysz sprawiedliwo - kazaa tym modym ludziom traktowa ca otaczajc ich
rzeczywisto jako co bardzo nierealnego i przejciowego. W tym te czasie Zoka, Alek,
Rudy i kilku innych -wstpio do Szkoy Budowy Maszyn im. Wawelberga26. Uczyli si
starannie, cho nie bya to szkoa, do ktrej by uczszczali w czasach normalnych. W kadym
jednak razie bya to szkoa i normalna nauka. Dawaa wicej ni komplety, szczeglnie gdy
si lekcje uzupeniao samoksztaceniem i nacigao profesorw na dodatkowe wyjanienia.
Uczenie si, dyskusje wiatopogldowe, wycieczki, kolporta, zajcia zarobkowe,
dorane suby na rzecz tej czy innej komrki podziemnej, wszystko to zajmowao cae dnie,
dawao poczucie, e si spenia swe obowizki, ale... Dyskusje nam si coraz czciej nie
kleiy. Chcielimy co robi. Robi z przewiadczeniem, e to jest robota warta cakowitego
oddania si jej. Tych par zda napisa, wspominajc te czasy, Zoka. I oto - staa si rzecz,
ktrej wszyscy pragnli. W marcu 1941 roku trafili wreszcie na waciwy tor. Zwizali si z
akcj maego sabotau, prowadzon przez organizacj podziemn Wawer, ktra stanowia
wwczas czoo otwartej walki z okupantem w kraju na odcinku szczeglnie istotnym odcinku oddziaywania niezalenej polskiej myli na najszersze rzesze narodu. W okresie
szczytowych powodze Niemiec, w okresie najwikszego wzrostu ich potgi - udany
dowcipny pomys propagandowy wytwarza ten szczeglny nastrj Warszawy, ktry j bdzie
charakteryzowa przez ca okupacj, nastrj niczym nie zmconej wiary w suszno wasnej

26

Szkoa Im. Hipolita Wawelberga - szkoa techniczna, znana z wysokiego poziomu nauczania.

sprawy i kpiarskiego stosunku do tak zwanych tymczasowych. Nowa robota otworzya


chopcom okazj do prawdziwie czynnej suby w pracy niepodlegociowej. W przyczeniu
si do akcji Wawra nie poredniczy ju Zeus. Na par miesicy przedtem, wypeniajc
rozkaz Gwnej Kwatery Szarych Szeregw ruszy do Wilna, w celu nawizania kontaktw z
harcerstwem wileskim. Ruszy - i lad po nim zagin. Modzi ludzie przez dugie miesice i
lata odwiedzali po dawnemu tak przez nich lubiane mieszkanie Zeusa i przygldali si po
dawnemu cudom jego podrniczych zbiorw, rozmawiajc caymi godzinami z samotn
starsz pani, ktra wci jeszcze czeka.

W SUBIE MAEGO SABOTAU


Pierwsze zadanie dotyczyo fotografw. Instrukcja przyniesiona z gry stwierdzaa,
e liczni fotografowie warszawscy powystawiali w szafkach wystawowych fotografie
onierzy niemieckich; fotografowie demoralizuj samych siebie i spoeczestwo; nadaj
ulicom Warszawy nieznony wygld. Poniewa na kilkakrotne listowne wezwania Wawra
tylko niewielka ich cz zareagowaa, usuwajc fotografie Niemcw, naley reszt nauczy
postawy obywatelskiej innymi sposobami. Tuczenie szyb przymilajcym si do klienteli
nieprzyjacielskiej fotografom - oto zadanie na najblisz przyszo. Stuczenie szyby
wystawowej wiosn 1941 roku nie byo rzecz atw... psychicznie. Po pierwsze - ogromna
wikszo zakadw mieci si na gwnych ulicach miasta, na ktrych o kadej porze jest
duy ruch; po drugie - w owym czasie miasto nie znao jeszcze adnych akcji ulicznych. W
owych czasach nikt do nikogo na ulicy nie strzela, nikt nie wybija szyb. Szyby fotografw
miay by i byy jednym z pierwszych aktw represyjnych wobec Polakw, ktrym
brakowao koca obywatelskiego. Wykonawcy tych represji - pionierzy synnych pniej
wyczynw ulicznych - zabierali si do swoich szyb z namaszczeniem, lkiem, z
dugotrwaym obmylaniem planu i z wielkimi ostronociami. Gony brzk rozpryskiwanej
szyby wystawowej zdawa si i dla wykonawcy, i dla publicznoci warszawskiej aktem
rwnym wybuchowi maszyny piekielnej. W tej wanie akcji fotograficznej wybi si na czoo
Alek. Po jednym czy po dwch miesicach ostronie i skrupulatnie przygotowanych
dowiadczeniach, zachcony powodzeniem, zdecydowa si na ryzykown i pomysow
inicjatyw. Ktrego wczesnego ranka wsiad na rower (zdjwszy uprzednio numerek), do
kieszeni woy kilka sporych kawakw elaza i ruszy na Marszakowsk. W pobliu
pierwszej witryny fotografa skrci na chodnik, wymin paru przechodniw i z caej siy
waln w szyb. Gony brzk tuczonego szka przygi go do kierownicy, stopy mimo woli
mocniej zaczy naciska peday. Nie ogldajc si skrci na Jezdni i szybko pedaowa
przed siebie. Dopiero po minucie ochon z wraenia i zauway, e z prawej strony wida
znw witryn z fotografiami niemieckich onierzy. Skrci, trzasn z caej siy elazem, a
szyba rozprysa si w drobne kawaki. Z bramy kto wyskoczy wrzeszczc gono i Alek
znw odruchowo przylgn do kierownicy. Trzecia witryna z fotografiami niemieckimi, ktra
wpada mu w oczy, bya na wprost dworca. O sto krokw sta policjant. Na rogu robotnicy
ZOM27 przeprowadzali jaki remont. Dozorcy zaczli otwiera bramy. By spory ruch.
27

ZOM - Zakad Oczyszczania Miasta.

Dziesitki podszeptw wzywao Alka, by nie patrzy na prowokujc witryn i pdzi dalej,
ale nie mniej silny gos wewntrzny kaza mu sign do kieszeni po du elazn nakrtk. Przecie nigdzie nie wida adnego Niemca, ci wszyscy na ulicy - to Polacy; nie bj si,
chopcze, szczcie sprzyja odwanym - szepta sam do siebie. Rozsdek pokierowa odwag.
Alek zszed z roweru i prowadzc go powoli w kierunku witryny, czeka na nadjedajcy
tramwaj. Gdy wozy tramwajowe z chrzstem i zgrzytem wymijay fotografa - Alek
zamachn si i cisn wielk nakrtk. Huk przejedajcego tramwaju zaguszy brzk szka.
Alek odjeda powoli ogldajc si z umiechem na witryn trzeciego fotografa. By
zdumiony: ani policjant, ani robotnicy z ZOM, ani dozorcy domowi niczego nie zauwayli.
Wobec tego czwart szyb wywali take przy akompaniamencie haaliwych zgrzytw
tramwajowych i szczliwy wraca do domu. Jecha wyprostowany, umiechnity, chciao mu
si piewa i pokrzykiwa. Dokona dwch rzeczy: speni ponad norm przypadajce na
zadanie oraz przed samym sob odby z dobrym wynikiem prb odwagi. Akcja fotograficzna
Wawra po kilku uporczywych miesicach jej kontynuowania wydaa doskonae wyniki: z ulic
warszawskich znikny zupenie fotografie mczyzn w niemieckich mundurach. Natomiast
druga akcja, prowadzona rwnoczenie z pierwsz, nie daa tak dobrych wynikw, cho
woono w ni duo wysiku i pomysowoci. Akcja miaa przerwa chodzenie polskiej
publicznoci do kin, gdy w kinach wywietlano stale propagandowe dodatki niemieckie i
czysty ich dochd szed do kas propagandy niemieckiej. Jak w represjach fotograficznych
wybi si Alek, tak w pocztkach pracy kinowej gony sta si Rudy. Byo to wtedy, gdy
zaczynano dopiero szykany wobec publicznoci kinowej. Zaczynano wstpnym, zoliwym
sloganem, wypisywanym kred na murach: Tylko winie siedz w kinie. W druku slogan
ten wyglda krciusieko, ale gdy si go pisze duymi literami na murze, staje si potwornym
tasiemcem. Jego wypisywanie trwa zda si wieki; poniewa za napis musi by czytelny,
kad liter naley pisa rwno, starannie i bez popiechu. Jaka wietna szkoa panowania
nad sob! Napisae pierwszych par liter, a oto ubezpieczajcy ci kolega ostrzega, e do
rogu podchodzi przechodzie. Serce przyspiesza uderzenia, lecz doni nie wolno przyspieszy
ruchw kredy. Z drugiej strony ulicy sycha kroki. Niespokojny gwizd zabezpieczajcego
uderza w uszy.
Fala krwi napywa do mzgu. Przemona pokusa krzyczy wprost w duszy, by
przerwa, cisn kred, biec - ale do spokojnie i rwno kreli koniec ostatniego sowa,
potem rwnie spokojnie kadzie kred do kieszeni. Spokojnie i powoli zaczynasz i w
kierunku najbliszej przecznicy. Zwyciye sam siebie.
Alek by z natury odwany. Lecz Rudy musia si silnie przezwycia przy kadej

robocie. Jego pierwsze wielkie nad sob zwycistwo byo zwizane z napisem sloganu Tylko
winie siedz w kinie. Na ulicy Rakowieckiej, na czerwonych cegach koszar lotniczych,
Rudy najpierw napisa slogan, a potem narysowa dwie due winie siedzce w krzesach.
Ulica Rakowiecka jest do ruchliw ulic.
Bya ulic koszar lotniczych i koszar SS. Pisanie i rysowanie trwao par minut.
Bya to jedna z najpierwszych prac Rudego. Rudy wykona zadanie ponad norm,
uzupeniajc je wasnym pomysem. Poniewa by dobrym rysownikiem, winki wypady
pierwszorzdnie i przez duszy czas byy tematem rozmw w miecie.
Walka z kinami rozgorzaa na dobre. May Sabota - kontra publiczka warszawska.
Wydano specjaln ulotk do modziey. Rozlepiono na ulicach powszechny miech
wzbudzajce obwieszczenie urzdowe szefa propagandy Ohienbuscha, w ktrym to
obwieszczeniu Ohienbusch wzywa Polakw do uczszczania do kin, jako e dochd z nich
idzie na dozbrojenie armii niemieckiej! Gazowano niezliczon ilo razy sale kinowe,
powodowano w nich smrody, wybuchy i poary. Bez skutku! Warszawa powtarzaa slogan o
winiach siedzcych w kinie, miaa si z Ohienbuschowego afisza, aprobowaa wykurzanie
gazami z filmw - ale publiczka warszawska nie dawaa si zwyciy. Ku zdumieniu i
irytacji komendy Wawra wanie w tych kinach, gdzie najczciej przeprowadzano gazowanie
- tok by najwikszy.
Publiczka cisna si tam nie tylko, by oglda film, ale take, aby przey sensacj
gazowania. Wreszcie na pomoc Maemu Sabotaowi przyszli... hitlerowcy, urzdzajc
ktrego dnia apank w salach kinowych. Kiedy i to take nie zmniejszyo frekwencji - May
Sabota uzna si za pokonanego i da spokj kinom. Publiczka zwyciya! Do kin chodzi
co prawda ludek bardzo poledniego gatunku, ale sprawiedliwo nakazuje stwierdzi, e gdy
na ekranie pokazywaa si ju zbyt oczywista lipa propagandy niemieckiej, ten ludek
gwizda i tupa.
Jednym z gwnych zada Maego Sabotau byo oddziaywanie na wasne
spoeczestwo, przyprowadzanie do porzdku kanalii, uczenie ludzi o maym wyrobieniu
obywatelskim rozumu, upowszechnianie hase walki cywilnej. Zarwno akcja przeciw
fotografom, jak i przeciwko kinom te wanie cele miaa do spenienia. W pierwszej wybi si
Alek, w drugiej - Rudy. Obaj zjednoczyli sw pomysowo i wysiki w tak zwanej akcji
przeciw Paprockiemu. Paprocki by to restaurator przy ulicy Madaliskiego. Regularnie w
kad sobot ogasza si w gadzinowym Nowym Kurierze Warszawskim komunikujc, e
poredniczy w prenumeracie Der Sturmer (jednego z najbardziej plugawych tygodnikw
hitlerowskiej propagandy) i innych niemieckich pism. Wobec tego Rudy i Alek przy pomocy

kilku kolegw postanowili na rozkaz Wawra wykoczy Paprockiego, wykoczy go na


szaro. Kwatera gwna roboty przeciw Paprockiemu miecia si w mieszkaniu Rudego.
Codziennie przychodzili tam Alek i paru innych. Kadego dnia omawiano plan bliszych i
dalszych przeciw Paprockiemu zamierze, kadego dnia zamierzenia te wprowadzano w
czyn. Najpierw posano do Paprockiego par perswadujcych listw. Potem wytuczono mu
szyby. Potem na szeregu przystankw tramwajowych rozlepiano ogoszenie, e ma on na
sprzeda, po rewelacyjnie niskiej cenie, bardzo w owym czasie poszukiwan sonin. Potem
zaczto go nka i drczy kilkoma dziennie telefonami, tumaczc, co to jest Der Sturmer.
Potem dano w Nowym Kurierze Warszawskim par ogosze o tym, e Paprocki ma
na sprzeda za p darmo wgiel, ktrego chce si szybko wyzby. Potem na murach domu
Paprockiego i ssiednich wypisano o Paprockim szereg soczystych sw. Potem nalepiono na
drzwiach restauracji klepsydr aobn o zgonie Paprockiego. I znw wytuczono mu szyby.
Po dwch tygodniach w kadym z okien restauracji ukazao si ogoszenie, wystawione przez
bliskiego wariactwa restauratora: Zawiadamiam Szanown Publiczno, e nie prowadz
JU porednictwa w prenumeracie Der Sturmer i innych niemieckich pism. Jeden z gupcw
zosta nauczony rozumu!
Chopcy czuli si doskonale w subie Maego Sabotau. W prac wkadali inicjatyw
i sporo czasu. Syszeli, jak miasto pozytywnie ocenia to, co robi.
Widzieli czsto dodatnie wyniki swej pracy. To dawao zadowolenie Due
zadowolenie. Szczeglnie, e czuli jednoczenie, jak oswajaj si z niebezpieczestwem, jak
wdraaj w odwag, i jak wzrasta wpyw ich dziaalnoci na stolic. Dwa poczynania Wawra
byy szczeglnie udane i day specjalnie duo zadowolenia. Rozlepienie omieszajcego
Hitlera afisza: Fuhrer powiedzia... oraz rysowanie na murach wia, majcego
propagowa powoln robot w zakadach, pracujcych na rzecz okupanta. Rekordzist
wiowym okaza si Rudy. Przyday si tu jego zdolnoci rysunkowe oraz wymylony
przeze schemat wia, czcy w sobie, jak z dum mwi - ekspresj wyrazu i szybko
pocignicia kred.
Jednego wieczoru narysowa Rudy ponad 80 wi! Koledzy, ogldajc te rysunki, z
uznaniem kiwali gowami nad wyjtkowym lenistwem, bijcym z sylwetek wi Rudego. Nie ma co! Wybitny talent rysunkowy! Tej samej skali, co talent kucharski! To wszystko, co
opisywalimy wyej, dotyczy jednej z dwch drg oddziaywania Maego Sabotau: drogi
oddziaywania na wasne spoeczestwo. Bya jednak rwnie i dziedzina druga:
oddziaywanie na Niemcw warszawskich, na 20 000 cywilnych Niemcw stale
przebywajcych w stolicy oraz setki tysicy przewalajcych si przez stolic niemieckich

onierzy i urzdnikw. Chodzio o to, by Niemiec widzia i czu, e pobity kraj nie zosta
pokonany, e go jako okupanta nienawidzi. Chodzio o to, by drczy i niepokoi
nieprzyjaciela unaocznianiem mu, i istniej podziemne siy polskie, w kadej chwili gotowe
do wyjcia na wiat i do odwetu. W latach 1941 i 1942 t dziaalno pedagogiczn w
stosunku do okupanta spenia wanie May Sabota. May Sabota Wawra by pierwsz lini
Polski walczcej. Dywersja w owe czasy trwaa jeszcze w gbokim ukryciu. Oddziaw
partyzanckich take jeszcze nie byo, z wyjtkiem legendarnego Jdrusia28 na Kielecczynie.
Pierwsz wielk robot drczenia i niepokojenia Niemcw, w ktrej wzili udzia nasi
chopcy - bya znana na caym wiecie wojna z Goebbelsem, przeprowadzana za pomoc
litery V. Inicjatyw podja propaganda angielska, nawoujca drog radiow wszystkie kraje
okupowane do pisania na murach litery V, to znaczy Victory - zwycistwo. Wawer
przyczy si do brytyjskiej inicjatywy i pewnego dnia miasto pokryo si tysicami liter V.
Poniewa to samo dziao si w Jugosawii, Belgii, Francji - w caej okupowanej Europie, a
nawet na niektrych terenach Rzeszy - Goebbels powzi decyzj wybicia klina klinem. Na
przeomie lipca i sierpnia 1941 roku propaganda hitlerowska zacza z niesychanym
nakadem si i rodkw, za pomoc ulotek, afiszy, napisw, specjalnych tablic itd.
rozpowszechnia t sam liter V jako Victori - symbol przyszego zwycistwa
niemieckiego. Wawer oceni z uznaniem refleks i pomysowo Goebbelsa, natychmiast
jednak zastosowano ripost; zaczto due V uzupenia w ten sposb, e Warszawa zaroia
si od sowa verloren. Deutschland verloren - Niemcy zgubione! Byo duo roboty z tym
V i z Deutschland verloren. Bya to jednak praca-zabawa. Przyjemnie mie do czynienia z
rzutkim i pomysowym przeciwnikiem! Du satysfakcj jest nie da mu si, odparowa i
uderzy go w czue miejsce. Szczeglnie, gdy przeciwnik jest zbrojny w potne rodki,
samemu za rozporzdza si tylko kred i ma nalepk.
Gdy propaganda niemiecka rzucia haso wypisywane i rozlepiane setkami tysicy:
Deutschland siegt an allen Fronten, Wawer krtkim ostrym pchniciem odparowa
cios: w sowie siegt liter s zamieniono na liter l Deutschland liegt an allen Fronten
(zamiast: Niemcy zwyciaj... - Niemcy le na wszystkich frontach).
Staroytni poeci, zaczynajc swe eposy, wzywali czsto we wstpach bogw do
pomocy w opisie wielkich czynw. Nieche wolno bdzie autorowi tej ksiki westchn
take o pomoc do muz w opisie jednego z drobnych, lecz jake pomysowych czynw Zoki i
Rudego. W drugim roku okupacji uruchomili hitlerowcy w Warszawie szereg sklepw
28

Jdru - Wadysaw Jasiski (1909-1943), twrca grupy dywersyjno--bojowej dziaajcej od 1941


roku na terenie powiatw: tarnobrzeskiego, Kieleckiego.3

wdliniarskich, sprzedajcych wdliny tylko Niemcom.


Dla zrujnowanej Warszawy (dla stutysicznych rzesz cigle godujcej ludnoci,
otrzymujcej na kartki tylko chleb, drobne iloci cukru oraz od czasu do czasu 100 g misa) te olbrzymie sklepy, za witrynami ktrych widniay stosy soczystych kiebas, wielkich
szynek, pocie misa, wizanki parwek i serdelkw - te niemieckie sklepy Wohlfartha byy
nieznon prowokacj. Zoka, bardziej ni inni wraliwy na zagadnienia spoeczne,
zdecydowa przeprowadzenie akcji przeciw kilku sklepom. Do spki z Rudym, do ktrego w
tym czasie silnie si zbliy i zaprzyjani, zdoby kilka probwek gazowych i ze stoperem w
rku przeprowadzi dowiadczenia co do dugoci spalania lontu. Pewnej soboty, kupiwszy
samo-zatrzaskujc si kdk, Zoka i Rudy ruszyli do gwnego sklepu Wohifartha na
Nowym wiecie. Bya godzina 12 w poudnie. Tok w sklepie ogromny.
Zoka przezwyciajc niepokj i lk, zapali zwisajcy u probwki lont, szybko
otworzy drzwi, wszed i, odsuwajc paru Niemcw, pooy na bocznej ladzie probwk z
syczcym lontem. Gwatownym ruchem cofn si do drzwi i, zanim zdumieni Niemcy
zorientowali si, o co chodzi, by ju za progiem. Rudy sta z kdk na zewntrz. W chwili,
gdy Zoka zamyka drzwi, a w sklepie powsta niespokojny ruch, Rudy naoy kdk na
dwa zewntrzne kka, aby zamkn w ten sposb drog wyjcia kilkudziesiciu Niemcom.
Wszystko to trwao zaledwie sekundy. Syczcy lont i zamknicie drzwi wywoay w sklepie
panik. Kotowanie widoczne byo na zewntrz. Zoka znikn. Rudy jednak zosta przy
drzwiach, szarpic si z kdk. Przeklestwo! Kdka bya za maa, kka za grube - nie
mona byo docisn. Probwka ju wybucha, duszcy dym zacz napenia sklep.
Przed sklepem gromadzi si tum. Ludzie widzieli, e co niesamowitego dzieje si
wewntrz. Podchodzio dwch policjantw. - Rudy! Rudy! - krzykn ostrzegawczo z drugiej
strony ulicy Zoka. Kada chwila stawaa si coraz niebezpieczniejsza. Rudy podniecony i
wcieky odbieg od sklepu. Jaki gupio usuny przechodze otworzy drog zamknitym,
ktrzy, jak przez szatanw pdzeni, w toku i krzykach rzucili si na ulic. Oczywicie Alek
nie mg da si zakasowa pomysowoci i inicjatywie innych. On te mia swoje pomysy i
swoje zamierzenia. Jeli drczy hitlerowcw - to drczy. Jeden z efektownych, cho nieco
niebezpiecznych sposobw polega bdzie na zrywaniu hitlerowskich flag. W kade
niemieckie wito wywieszay niemieckie i Niemcom podlege urzdy ogromne, czerwone
flagi ze swastykami. Te wielkie jaskrawe ptna zwisay na dziesi metrw i czsto niemal
dotykay chodnikw, prowokujc polskie oczy sw symbolik. Stwierdzi trzeba, e pierwsze
hitlerowskie flagi zerwane byy w Warszawie rkami Alka. Poniewa chopiec ten, jak si
przekonano JU od pierwszych tygodni pracy w Wawrze, mia wyjtkowo rozwinit

odwag, a ponadto wci gna go niepokj w poszukiwaniu rzeczy niecodziennych, w


wykonywaniu czynw nieatwych - poniewa silnie graa w Alku ambicja - tote flagi
hitlerowskie, na ktre rusza osobicie - byy to zawsze flagi wyjtkowe.
Koledzy z jego pitki szli na ciganie flag normalnych, skromniejszych rozmiarw,
na mniej ruchliwych ulicach. Alek rusza do flag najwikszych, do najbardziej
eksponowanych punktw miasta. On te zerwa olbrzymi flag z gmachu PKO na rogu
witokrzyskiej i Marszakowskiej. Wspinanie si, silne szarpnicie, szybkie zwinicie flagi i
jazda. A potem - umiechnity, zadowolony odwiedza Alek przyjaci i wymachujc rkoma,
peen entuzjazmu szybko opowiada o tym, jak to byo. - C u Boga Ojca, mylisz, e ty
jeden to potrafisz! - achn si kiedy Rudy. - Przyjd do mnie jutro, a postaram si pokaza
ci co!
Zaintrygowany Alek wpad nastpnego dnia do Rudego i oczom swoim nie wierzy: w
pokoju czerwienia si masa ptna trzech potnych, dziesiciometrowych flag. - Rudy!
Czowieku! Gdzie ty to zrobi?
- Zdjem z Zachty.
- Bujasz, niemoliwe!
- Jedmy, sprawdzimy.
Pojechali. Alek ju z daleka wlepi wzrok we fronton Zachty i zdumiony zacz
cmoka. - No, no, no! - Spord czterech olbrzymich flag wisiaa tylko jedna.
Trzy inne byy zerwane. Na drkach u gry czerwieniay strzpy mocno
trzymajcych si resztek materii. - No, no, no! - powtrzy z uznaniem Alek, patrzc na ma
posta Rudego i w myli przymierzajc j do dolnego drka ostatniej ocalaej flagi. Drek
ten by mniej wicej na trzymetrowej wysokoci od ziemi. W oczach Alka widniao nie
ukrywane zdziwienie. Oczywicie wszystkie wyczyny Alka, Rudego i ich kolegw nie rodziy
si chaotycznie i przypadkowo.
Tylko kto nie znajcy mechanizmu dziaania zespoowego mgby powzi
absurdaln myl, e modzi ludzie zalenie od natchnienia i od nastroju wykonywali te czy
inne oderwane akcje. W istocie rzecz wygldaa bardziej skomplikowanie, a moe bardziej
prosto; za kulisami efektownej akcji Bukw znajdowa si ich przywdca i reyser - Zoka.
Oczywicie Zoka nie by naczelnym wodzem Wawra w Warszawie, by tylko komendantem
jednego z szesnastu rejonw, na jakie zostaa podzielona stolica. Ale by to komendant
zdolny, obdarzony wyjtkowym wyrobieniem organizatorskim i dysponujcy doskonale
dobranym zespoem. W kadej pracy, jak trzeba byo robi, Zoka bra osobicie ywy i
bezporedni udzia. Przewodzi w czasie szalestwa Victorii, bi rekordy w czasie

rysowania kotwic. W czasie roboty odznacza si duym opanowaniem i spokojem. Spokj


ten i opanowanie najbardziej imponoway Bukom.
Ale osobiste uliczne wyczyny Zoki byy czym mao istotnym i drugorzdnym dla
jego udziau w akcji Maego Sabotau. Istotna rola Zoki polegaa na pracy sztabowej. To
on rozplanowywa drobiazgowo i szczegowo kad prac, wyznaczon jego rejonowi przez
Komend Wawra, troskliwie przewidujc wszelkie niebezpieczestwa, mogce tej wanie
pracy towarzyszy. To on organizowa i podnieca wspaniae wspzawodnictwo inicjatywy i
pomysowoci. On czyni z kadego wystpu ulicznego swoist szko charakterw,
przepajajc wszelkie wystpienia Bukw atmosfer suby i obowizku, punktualnoci,
rzetelnoci, odwagi, koleestwa. Z miesica na miesic wzrastao przywizanie i zaufanie
Bukw do Zoki. To, e umia trafnie przewidywa i trafnie zarzdza - wiedzieli od dawna,
jeszcze z czasw szkolnych. Teraz przekonali si, e Zoka sta si specjalist w
organizowaniu ludzi i ycia. Mimo e by ich rwienikiem i koleg, poddawali si jego woli
chtnie i bez wewntrznego oporu. Szczeglnie mocnym oparciem dla Bukw by Zoka w
cikich okresach, kiedy w kogo z ich gromady uderzy grom lub gdzie w najbardziej
bezporednim pobliu zapada si grunt podziemnego ycia. W takich chwilach zdolnoci
przywdcze Zoki jakby uwielokrotniay si. By jeszcze spokojniejszy ni zwykle, decyzje
wydawa szybciej ni zwykle. Pewnego listopadowego ranka 1942 roku uratowa od
niewtpliwej zguby dwoje ludzi tylko dlatego, e w cigu minuty po usyszeniu gronej
nowiny pdem wybieg na miasto i zdy w sam czas, by ich zatrzyma przed bram
zagroonego lokalu. Zoka by wrd Bukw propagatorem teorii spokoju w czasie akcji.
Mawia czsto: - W subie potrzebny jest spokj, opanowanie, trzewa ocena, jasny umys i
pogoda ducha. - Zabawne jest pochodzenie tej sentencji. Kiedy gromadka Bukw z Zok na
czele wypisywaa jakie hasa na dugim murze pewnej fabryki. Chopcy byli niespokojni,
pisali nerwowo i szybko. Naraz zza rogu wyszed str. Modzi ludzie nie zauwayli go i
pospiesznie pracowali dalej. Str po chwili konsternacji oprzytomnia.-Panowie, spokojnie,
spokojnie, nie tak ostro! Wy musicie pisa, ja musz ciera - ale po co tyle tego! Nie tak
ostro, powoli! - Piszcy zbaranieli, zaskoczeni zarwno nieoczekiwanym zjawieniem si
stra, jak i jego kpicym gosem. Pierwszy umiechn si Zoka, za nim inni. Gdy wracali z
roboty, powtarzali sentencj stra - spokojnie, panowie, nie tak ostro. - Od tego czasu okrzyk
w sta si dewiz postpowania Bukw w akcjach Maego Sabotau. Tylko odwaga i
zdecydowanie poczone ze spokojem i trzewoci daj powodzenie. Dopiero teraz, w
napiciu przey i osigni Maego Sabotau, Buki staj si naprawd zwart i zespolon
grup. Rozumiej si wszyscy doskonale i s karni, jak rzadko ktra grupa.

Wszyscy oni, zarwno dowodzcy jak i dowodzeni, nie zdajc sobie z tego sprawy wychowywali si przez wzajemne oddziaywanie. Zoka kiedy zanotowa w swym
pamitniku: Ju pierwsze miesice wsplnej roboty day nam to, co uwaamy za jedno z
najwaniejszych osigni tej pracy, co, co w wartoci swej byo co najmniej rwnoznaczne
z wynikami zewntrznymi naszej roboty, a mianowicie zycie si, stworzenie penego
zaufania do siebie, zwizanie si wsplnie przeytymi pracami i niebezpieczestwami, a
jednoczenie wiczenie odwagi i dzielnoci.
Wtedy ju dobrze zrozumielimy sub. Mwi w liczbie mnogiej, gdy wszystkie
obserwacje, sformuowania czy postp naprzd ktrego z nas by szybko chwytany i
przyjmowany jako swoja wasno przez wszystkich. Rzecz drobna, ale charakterystyczna:
Bukom nigdy na myl nie przyszo, by zrobi z siebie jak elit, jaki zamknity klub.
Wrcz przeciwnie! Pragnli szczerze by otwartym bractwem wcigajc do swego grona
coraz innych ludzi - harcerzy i nieharcerzy - dopuszczajc ich penym sercem do trudw i do
przyjani, do niebezpieczestw i do dowodzenia. Pasjonujce wyczyny Maego Sabotau,
pozytywna ocena tej roboty przez polsk opini publiczn oraz widoczne jej skutki - wszystko
to powodowao, e rnymi drogami garnli si do Wawra coraz liczniejsi ochotnicy. Koo
weteranw skupia si zaczynay modziki. Ju nie dziesitki, lecz setki gw i rk
rywalizowao w jak najlepszej pracy. Powstaway pomysy i czyny coraz skuteczniejsze,
coraz mocniejsze. Coraz inne zespoy ubiegay si o pierwszestwo w Wawrze. Zesp
Bukw rozrs si take w du gromad. Zoka zosta komendantem wikszej grupy. Rudy i
Alek mieli teraz nowe, wasne oddziay, ktrym przewodzili. Szczeglnie ruchliwy sta si
oddzia Alka. Nie byli to chopcy z Klubu Piciu. Ci siedzieli ju na samodzielnych
odcinkach.
Teraz przyszli cakiem nowi, wojenni ludzie. Przede wszystkim Jdrek, towarzysz z
czasw drwalskich, wspodkrywca i wspkonserwator przygodnego magazynu broni. Gdy
wypenia si waciwa ilo czasu i prb - nadszed dzie, w ktrym nowy zesp Alka mia
zoy uroczyste przyrzeczenie. Przyrzeczenie to odbywao si w mieszkaniu Alka na
oliborzu. Przyszed na komendant Wawra. Co za widok! Podoga pokoju, w ktrym
odbywa si przyrzeczenie, caa zasana hitlerowskimi flagami. Chodzc - depcze si po
swastykach (a o flagi hitlerowskie coraz trudniej, Niemcy wieszaj je coraz wyej). Na
cianie Orze Polski i biao-czerwona chorgiew. W rogu, na duym stole dziesitki trofew i
symboli. Kawa szyby ze sklepu Meinia, po jednym egzemplarzu kadej z rozrzuconych
ulotek, pachnce jeszcze gazem bilety kinowe; wielkie portrety fotograficzne jakich
niemieckich oficerw; wycity kawaek przepalonej kwasem sukni jakiej kobiety, ktra

widocznie sza z Niemcem; par szyszek, par kamykw, par lici - symbole wycieczek
przeprowadzonych ot tak, dla spdzenia czasu w gronie przyjaci pod piknym, boym
socem. Na wysokim trjnogu stoi mosiny talerz, w nim troch- spirytusu. W pewnym
momencie Alek przykada do spirytusu ponc zapak i przed Biaym Orem bucha
niebieskawy pomie.
Wszyscy wstaj. Komendant Wawra mwi rot przyrzeczenia. Inni powtarzaj jego
sowa. A potem zasiadaj na tapczanie i stokach i zaczynaj mwi. O czym mwi?
O tym, czym wszyscy yj. Komendant prosi, eby wyrazili opini o dodatnich i
ujemnych stronach Maego Sabotau. Zaczli mwi jeden przez drugiego. Strony ujemne? e
czasem mudne, nuce zadania, ale poza tym trudno byo chopcom wyszuka minusy. A
plusy?
Alek, jak zawsze z zapaem, i jak zawsze przewiadczony o tym, e mwi
najwaniejsz prawd, zaczyna wygasza to, o czym ju od duszego czasu pogaduj w
rozmowach prywatnych. Pod form zewntrznych wystpie maosabotaowych kryje si
silna wewntrzna tre wychowawcza: kada akcja - to szkoa odwagi, opanowania, to cige
wdraanie w panowanie nad sob; to jakby nabieranie nawyku odwagi i opanowania. Jake to
moe si przyda w pniejszych, bardziej odpowiedzialnych i bardziej niebezpiecznych
robotach. - A ja dorzuca Jdrek - sam na sobie stwierdziem, e wszystko to nauczyo mnie
podejmowania szybkich decyzji. - Bardzo mi odpowiada atmosfera panujca w caoci
Maego Sabotau - mwi Marian29. Mao gadania, duo roboty. adnej dranicej frazeologii
patriotycznej. adnej bufonady. Natomiast z kadego poczynania i z kadej pracy
promieniuje atmosfera braterstwa i karnoci, pogody i rycerskoci.
Pogody nawet w tych fatalnych czasach. Pod koniec zacz mwi Komendant.
Podzikowa, troch pochwali. A najwikszy nacisk pooy na wybitne wzmoenie
ostronoci, szczeglnie w pracach podejmowanych z wasnej inicjatywy. Wasza grupka jest
w Maym Sabotau jedn z najpierwszych. Na Maym Sabotau nie koczy si wiat i nie
koczy si walka. Nie wolno wam zaprzepaci si teraz w tej robocie - bo kiedy kady z
was bdzie potrzebny do rzeczy wikszych i znacznie doniolejszych w skutkach. Trzy s
rumaki, ktre wprzgnite by powinny w wz Maego Sabotau, jeli ten wz ma pdzi
szybko i bez katastrof: Odwaga, Staranne Planowanie i Ostrono w Wykonaniu.
Komendant skoczy i wyszed. Odeszli po kilkudziesiciu minutach koledzy. Alek
zawoa siostr30, razem sprztali pokj. Tego dnia by Alek bardziej ni kiedykolwiek
29
30

Marian - Jest to jedyna posta w ksice, ktrej danych osobowych nie udao si ustali.
Maria Dawtowska - w Powstaniu Warszawskim sanitariuszka batalionu Zoka.

spragniony zwierze. Gdy wic Maryla usiada na tapczanie - przysiad si do niej. - ebym
mg zrealizowa chocia pidziesit procent moich pomysw. Tyle tego kbi si w
gowie. Wiesz, Marylko, zdumiewajce jest, co te ludzie widz we mnie, e tak yczliwe
mnie oceniaj. Nieprzyjemnie jest by niedocenianym, ale gupio jest by przecenianym.
Czasami, jak mi si tak wszystko udaje, gdy z min i gosw otoczenia wyczuwam pochway,
mam takie uczucie, jakbym by wekslem bez pokrycia... Tyle jest we mnie ujemnych stron,
niedocigni. Jak to wstrtnie, e jestem tak nieczuy, tak mao wraliwy na te bestialstwa,
jakie hitlerowcy wyczyniaj z Polakami albo w gettach. I to moje lenistwo, ktre tak trudno
przezwyciy, i to gupie pyszakowate gonienie za niecodziennoci. Wiesz, Marylo, e
waciwie powinienem jeszcze raz zapali znicz i zoy swoje indywidualne, prywatne
przyrzeczenie. Poniewa u Alka midzy zamiarem a wykonaniem nie byo prawie rozpitoci
- szybko wsta i na kawaku papieru nakreli kilka zda: Obiecuj pracowa nad
rozwiniciem w sobie silnej woli, dy bd do pracy, nad sob bez wytchnienia, zdawi
lenistwo, wzmocni wytrwao, tpi bd obojtno, unika bd chaosu i braku skupienia
myli. Silna wola! Silna wola! Maryla z umiechem patrzy, jak ten modzieczy dryblas
zapala ponownie znicz, wrzuca w ogie przed chwil napisan kartk i stoi w skupieniu,
dopki ponie ogie. Namitno do analizy, do poznania samego siebie, bya tak silna w
Alku, e przy kadej sposobnoci wykorzystywa swych bliskich do zbierania wiadomoci o
swym charakterze; wic i teraz ju zaczyna rozmow z Maryl na ten temat, gdy z
ssiedniego pokoju rozleg si gos matki: - A-alu, przynie wgla!
Alek do matki przywizany by bardzo silnie i stara si usun z przed jej rk kady
kopot. Pomaga we froterce pokoi (to bya jego podstawowa funkcja domowa), zmywa
naczynia po posikach, zawsze pomaga przy praniu; bardzo dba o dom. W jednym tylko nie
mg ulec matce: gdy namawiaa go do zaprzestania ryzykownych wypraw ulicznych.
Wszystko, tylko nie to. Teraz te, gdy przynis wgla i narba troch drzazg, wzi z,
wieszaka czapk, starajc si nie widzie matczynego spojrzenia. Zblia si Trzeci Maj.
May Sabota przygotowywa now robot. Manifestowanie rocznic narodowych wzi na
siebie Wawer jako jeden z naturalnych obowizkw. Zoka i jego koledzy dwukrotnie w
czasie swojej suby przeprowadzali akcj uliczn 3 maja i 11 listopada.
Specjalnoci trzeciomajow w owe czasy bya manifestacja barw narodowych.
Ogromna wikszo ludzi Maego Sabotau robia to w ten sposb, e malowaa bia
i czerwon kred barwy narodowe na murach lub te umieszczaa w rnych miejscach mae,
biao-czerwone chorgiewki. Zadania te trudne i ryzykowne wobec skrconej godziny
policyjnej i dugiego dnia oraz wobec Wzmoonej czujnoci Niemcw i ich szpicli - nie

zadowalay ambicji ani Alka, ani Rudego. Barwy narodowe? Zgoda! Ale barwy narodowe w
takich wielkociach i w takiej formie, eby miasto je naprawd widziao. Uradzono zakupi,
gdzie si tylko da, ptna biaego i czerwonego i uszy szerokie na kilkadziesit centymetrw,
parometrowej dugoci flagi. Flagi te naley zawiesi na drutach tramwajowych i latarniach
elektrycznych. Ale jak? Alek i Rudy na pytanie to odpowiedzieli dwiema odmiennymi
propozycjami, a poniewa kady upiera si przy swoim pomyle, Zoka zdecydowa, e
zespoy ich wykonaj zadania na sposb rny, wedug pomysw swych dowdcw. Wic o
trzeciomajowym wicie Alek ze swoimi zarzuca na przewody tramwajowe chorgiewki
przymocowane do sznurka, na ktrego kocu by kamie. By to system zarzucania. System
ten by moe atwy dla Polinezyjczykw - bardzo jest trudny dla pozbawionych wprawy
warszawiakw. Ile si modzi ludzie naklli i napocili, zanim chorgiewki ich wisiay na
drutach! Ale gdy ju raz taka chorgiewka zawisa, nie byo innego sposobu na jej usunicie,
jak tylko przez sprowadzenie specjalnego wozu tramwajowego lub stray poarnej. Alek
dumny jak paw czyha z aparatem fotograficznym na te wozy, przyjedajce do
zdejmowania chorgiewek, a potem promieniejcy pokazywa fotografie kolegom. System
Rudego by systemem blokowym. W jaki sposb dosta Rudy klucz do opuszczania
ulicznych latarni elektrycznych - byo tajemnic. Do, e dosta. W znajomym warsztacie
dorobi jeszcze kilka takich kluczy, rozda je swym chopcom i przy ich pomocy wieczorem
przed Trzecim Maja pospuszczano dziesitki latar oraz przymocowano do tych latar
zrolowane chorgiewki owinite dla zamaskowania czarnym papierem. Rolka taka owizana
bya nitk, do nitki dosztukowano dugi sznurek, ktry po wcigniciu latarni ku grze zwisa na wysokoci okoo 2 metrw nad ziemi. Wystarczyo pocign za ten zwisajcy
sznurek - aby nitka zostaa zerwana i chorgiewka natychmiast rozwijaa si w peni swej
biao- czerwonej krasy. Uczyniono to nastpnego ranka, trzeciomajowego. Tego dnia z
najwyszym koleg swej grupy Maym - Rudy objecha wszystkie swe punkty, aby rozwin
flagi. Niekiedy sznurki, za ktre trzeba byo szarpn, zwisay tak wysoko, e May stawa
przy latarni, Rudy wchodzi na ramiona Maego i wspiwszy si dodatkowo na palce,
pociga sznur. Przed sm rano robota bya skoczona.
Rudy i May nabrali ju takiej bezczelnoci, e na pojedynczych gapicych si
przechodniw nie zwracali uwagi, oczywicie otaksowawszy wpierw gocia, jako nie
wygldajcego na szpicla. Specjalnoci propagandow na 11 listopada byo wypisywanie na
murach, potach, chodnikach hasa - Polska zwyciy! Oczywicie Alek i Rudy natychmiast
stawiali sobie dodatkowe wymagania. Jeeli, Czytelniku, jeste mieszkacem Warszawy - to
niewtpliwie pamitasz wielkie napisy czarn farb - Polska zwyciy! - zrobione w

najruchliwszych, najbardziej niebezpiecznych punktach miasta: na Banku Gospodarstwa


Krajowego (Nowy wiat), na budynku Funduszu Kwaterunkowego (rg Krakowskiego i
Krlewskiej), na drogowskazach wojskowych koo dworca - to wanie bya robota Alka,
ktry dla tej wyjtkowej roboty dosta zezwolenie na wystp w cudzym rdmiejskim
rejonie Wawra. A jeli tak samo wielkie, krzyczce czerni napisy widzia wzdu gwnej
arterii Mokotowa - ulicy Puawskiej - spogldae na napisy Rudego. W czerwcu 1942 roku
Radlewicz31, ktry by wwczas komendantem wawerskiego Mokotowa, i Zoka powzili
inicjatyw zamanifestowania cznoci kraju z jego emigracyjnym rzdem w sposb
nastpujcy: zdobyto tysic egzemplarzy gadzinowego Nowego Kuriera Warszawskiego z
dat 27 czerwca i w pokoju dzielnej dziewczyny (Wawer nada jej honorowy pseudonim
Kwaskowskiej, bowiem kiedy, oblewajc rcym pynem palta spacerujcych z Niemcami
kobiet, poparzya si kwasem) - w pokoju Kwaskowskiej stemplowano te strony dwoma
wielkimi stemplami. Na jednym bya kotwica - znak Polski Walczcej, na drugim - yczenia
imieninowe pod adresem dwch Wadysaww:
Sikorskiego (Wdz Naczelny) i Raczkiewicza (Prezydent). W godzin potem ju
sprzedawano te egzemplarze na ulicach miasta. W akcji tej Alek nie bra udziau, by on
bowiem, w owym czasie na wygnaniu na wsi, o czym opowiemy na nastpnych stronach.
Rudy pozbawiony gronego rywala, zbiera laury wykonawcy stempli i sprzedawcyrekordzisty. Rudy w tym czasie by w wietnej formie fizycznej i psychicznej. Koczy szko
Wawelberga, koczy j jako pierwszy ucze. Ale nade wszystko - chon masami literatur
naukow (przede wszystkim socjologiczn i filozoficzn) oraz bra udzia w szeregu
odczytw i dyskusji kilku na p naukowych orodkw. Sucha take konspiracyjnych
wykadw profesora Hessena32.
Umys dwudziestojednoletniego mczyzny by jakby w stanie cigego niepokoju w
poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujce go pytania spoeczne i filozoficzne.
Znanieckiego33, Suchodolskiego34, Szczepanowskiego35 czyta jak pasjonujce
powieci. Cechowaa go tak dla charakterystyczna waciwo koncentrowania myli na
zagadnieniu, ktre decydowa si w danym okresie rozwizywa. Kiedy ju raz wybra sobie
temat do przepracowania i przemylenia, skupia si na nim cakowicie, powica mu swe
31

Radlewicz - Stefan Mirowski, harcmistrz, komendant Okrgu Poudnie Chorgwi Warszawskiej, po


odejciu Stanisawa Broniewskiego, komendant Chorgwi Warszawskiej, wizytator Lwowa, wsptwrca
Zawiszy.
32
J. Sergiusz Hessen (1887-1950) - pedagog, filozof, badacz pedagogiki kultury.
33
Florian Witold Znaniecki (1882-1918) - filozof i socjolog
34
Bogdan Suchodolski (ur. 1903) - filozof, pedagog i historyk sztuki.
35
Stanisaw Szczepanowski (1846-1900) - ekonomista, historyk, dziaacz owiatowy, autor znanej i
bardzo cenionej przez A. Ka-miskiego ksiki Myli o odrodzeniu narodowym (1903).

myli w czasie posikw, gimnastyki rannej, w czasie wyczynw Maego Sabotau, w czasie
penych iskrzcego humoru rozmw z przyjacielem. W tym czasie przyja midzy Zok a
Rudym stawaa si coraz peniejsza. Rosa wzajemna sympatia.; Byli szczliwi, stwierdzajc
istnienie licznych, wsplnych zainteresowa. Na robot chodzili coraz czciej razem.
Idc ktrego pnego wieczoru szybkim krokiem na jak bardziej ryzykown akcj,
rozmawiali cay czas o odwiecznym temacie ludzi mylcych: o celu ycia. Na kilkadziesit
minut przerwali rozmow, by wykona zadanie i wracajc do domu, znw j kontynuowali.
Rudy, ktry gra pierwsze skrzypce w tej penej problemw rozmowie, powiedzia: wiesz, w
ostatnich czasach zaczyna mi si wszystko porzdkowa w gowie. Nawet tak trudne do
rozwizania kwestie religijne zaczynay si jako wyjania; jedynie sceptycyzm w stosunku
do form zewntrznych kultu religijnego mci nieco jasno obrazu. - Halo! Zoka, jeszcze
chwil! - krzykn Rudy do oddalajcego si ju przyjaciela. -Zbliaa si godzina policyjna.
Zoka stan zniecierpliwiony. - C tam takiego?
- Nie wyobraam sobie, bym mg y w przyszoci jako istota wegetujca, bierna powiedzia Rudy. Obaj zamiali si. Rudy zatrzasn drzwi.
Oczywicie ycie nie moe skada si z samych powodze. Za niepowodzenia w
tym typie roboty si rzeczy kr na pograniczu klski, a nawet mierci. Pierwsza klska
zwizana bya z aresztowaniem Jacka Tabckiego, jednego z najbliszych Zoce ludzi.
Ktrego z jesiennych wieczorw Jacek wyszed z imienin kolegi. Na ulicach zauway
wieo rozlepione niemieckie afisze. Nie namylajc si dugo, zacz je zdziera z tablic i
supw. Robi to pod wpywem impulsu chwili. Ot, nalepiono szwabskie ogoszenia - precz z
nimi. Nie wiadomo jak i skd wyonili si dwaj andarmi. Zaaresztowano Jacka i
odprowadzono do komisariatu, skd granatowy policjant odwiz go dorok na Pawiak.
Wolno czapica szkapa wioza niemrawo Jacka i grubego policjanta. Z Pawiaka po miesicu
poszed Jacek do Owicimia. Ta pierwsza klska i jej szczegy wstrzsny gboko caym
zespoem. Jak to? Da si wie szkapin ulicami miasta w otwartej doroce przez jednego
starego policjanta i nie prbowa uciec? I adnej pomocy z zewntrz, od nie orientujcych si
w sytuacji przyjaci? Jaki cios w ambitne przewiadczenie o wasnej wartoci zespou oraz o
wypracowanych przez May Sabota cechach charakteru. Ze w owe czasy ogromna wikszo
modych mczyzn zachowaaby si podobnie jak Jacek (w roku 1941 Warszawa bya jeszcze
psychicznie niedojrzaa do miaych aktw oporu), tego nie uwaano za usprawiedliwienie.
Zoka przey specjalnie silnie aresztowanie Jacka. By do gorco przywizany i wysoko
ceni tego dzielnego, pracowitego chopca, najlepiej znajcego, dziki trudnym warunkom
domowym, przeciwnoci ycia. Przez duszy czas stara si wydosta Jacka z Pawiaka,

potem z Owicimia. Na prno.. Wstrzs wywoany aresztowaniem Jacka by silny, ale


skuteczny. Odtd ju aden z ludzi tej grupy nie pozostanie bierny nawet w najciszych
chwilach. Pierwszy w tym wzgldzie dowd zoy Jdrek, przyjaciel Alka. Przygoda Jdrka
wydarzya si wanie w tym czasie, gdy Alek by na wygnaniu na wsi. O tym wygnaniu
opowiemy wkrtce. Jdrek zastpowa Alka i z tego tytuu zorganizowa kiedy zerwanie
potnej flagi z niemieckiego szpitala Czerwonego Krzya na Solcu. Wielk, bia flag
zdobi czerwony krzy. I to wanie trofeum ku pognbieniu Niemcw zdecydowa zdoby
Jdrek. Stojcy w bramie domu wartownik spostrzeg zrywanie flagi i narobi wielkiego
gwatu. Chopcy uciekli, flaga pozostaa, a obok niej przypadkowo oderwany od siodeka
numer roweru. Zaraz za najbliszym rogiem pechowa wacicielka roweru - Irka Kowalska
zameldowaa o tym Jdrkowi (w zespole byy dwie dziewczyny). Jdrek za, nie
zorientowawszy si w doniosoci faktu, uda si do domu Irki wraz z Marianem i tam zaczli
odbywa dugie narady. Dugo narad bya zupenie dostateczna dla policji niemieckiej.
Tote w pewnej chwili rozleg si energiczny stuk w drzwi i do mieszkania wkroczyo
czterech zielonych policjantw. Sytuacja zdawaa si beznadziejna. Jeden z policjantw
pilnowa obydwu chopcw, trzech rewidowao mieszkanie. Matka Irki, kolporterka prasy
podziemnej, bya przeraona, nie mniej przeraeni byli chopcy. Ale w miar mijania czasu,
przestrach znika, napywao natomiast uczucie zakopotania z sytuacji, w jak si sami
wpdzili przez sw lekkomylno. Obydwaj, jak na komend, pomyleli o Jacku i o
dyskusjach, jakie wywoaa jego bierno w doroce. Jdrek przymruy oko i czujnie
wpatrywa si w koleg, ten lekko kiwn gow na znak, e rozumie, o co chodzi. I oto w
cigu jednej sekundy staa si rzecz nieprawdopodobna i najzupeniej nieoczekiwana dla
czterech uzbrojonych niemieckich policjantw. Jdrek, ktrego wzrost wynosi okoo ptora
metra - pchn z caej siy policjanta, stojcego na progu pokoju, Marian szarpn drzwi
korytarza i obaj, jak wyrzuceni z procy, rzucili si w d klatki schodowej. Policjanci
zbaranieli na mur, gdy zamiast otworzy okna i narobi alarmu - usiowali goni
uciekajcych po schodach. Bezskutecznie.
Nieatwo jest zapa na klatce schodowej osiemnastoletnich modziecw, ktrym
strach przyprawi skrzyda do ng. Wypadli z bramy, skrcili w najblisz przecznic i zaczli
i wolno przed siebie. Jeszcze jedna przecznica i byli uratowani. Pani Kowalska,
wacicielka mieszkania, szczliwym trafem wysza cao z tej przygody. Irka po paru
miesicach wizienia wydostaa si z Pawiaka.
W kilka dni po przygodzie Jdrek otrzyma od Alka przez umylnego goca dugi list.
Midzy innymi Alek pisa: wykazae brak przemylenia sprawy bardzo istotnej, a

mianowicie: czy jest dopuszczalne urywanie flagi Czerwonego Krzya, nawet niemieckiego.
Na miy Bg, przecie nie wojujemy z Czerwonym Krzyem i jego symbolik. Po drugie
ponosisz odpowiedzialno za bezmylne pjcie do domu Irki i niepotrzebne tam sterczenie
wtedy, gdy JU powinnicie byli zdawa sobie spraw ze skutkw zgubienia numerka
rowerowego i ustali na t okoliczno gryplan. Ale jest take druga strona medalu - pisa
Alek dalej, narysowawszy w tym miejscu swego listu medal z cyferk 2 - spisae si
pierwszorzdnie, tak e lepiej prawie nie mona. Wykazae opanowanie, trzewo umysu,
odwag i miao. Czy trzeba co wicej? Bezwzgldnie dowiode istnienia odpowiednich
wartoci charakteru. Jak mwi - spenie pokadane nadzieje. Ponadto wykazae, jak wiele
da moe wprawa i otrzaskanie si z Przygod. Na zakoczenie - pisa Alek przypuszczam, e najlepiej byoby ucisn ci twardo i serdecznie prawic, a lewic nie
mniej serdecznie da ci po uchu. Alek mia prawo zakoczy ca przygod pogodnym
listem: nikt powaniej nie ucierpia na tej niefortunnej wsypie. Najsynniejszym spord
indywidualnych wyczynw Wawra bya gona na cay kraj i wiat cay sprawa tablicy na
pomniku Kopernika.
Bohaterem kopernikowskiej afery by Alek. Jednym z pierwszych kulturalnych
osigni hitlerowcw po zajciu Warszawy byo zasonicie tej czci podstawy pomnika
Kopernika, na ktrej widnia wyryty napis: Mikoajowi Kopernikowi - Rodacy, wielk
mosin pyt, z odpowiednio zmienionym napisem niemieckim. W pocztkach lutego 1942
roku znalaz i wyczyta Alek w jakiej encyklopedii, e Mikoaj Kopernik urodzi si 19
lutego: chwila namysu i decyzja gotowa. Trzeba odpowiednio uczci dzie urodzin
wielkiego polskiego astronoma! Jak? Usun niemieck pyt, zakrywajc polski napis. A
poniewa kad robot musi poprzedza dokadny plan, zacz Alek kry wok Kopernika,
przygldajc si z daleka czterem potnym gowicom rub, przytwierdzajcym pyt z
niemieckim napisem do cokou. Badanie optyczne to mao. Trzeba dotykiem zbada
pioruskie ruby. 11 lutego, t j. na tydzie przed wyznaczonym przez siebie samego
terminem, o godzinie szstej rano, gdy na ulicach miasta by najmniejszy ruch, wybra si
Alek przed pomnik, by dotkn na prb ruby. Pomnik stoi w fatalnym miejscu, tu na
wprost Komendy Gwnej granatowej policji. Poza tym - jest u styku ruchliwych ulic
warszawskich, gdzie zawsze duo przechodniw i sporo Niemcw. Ale - myli Alek - jeli
tak na wariata wejd na cok, to potraktuj mnie jak pijaka. Przecie nikomu na myl nie
przyjdzie, e bd likwidowa pyt! Oto ju pomnik. Przechodniw na ulicy mao.
Wartownik policyjny wszed widocznie gdzie si ogrza, bo mrz jest solidny. wietna
sposobno! Bez chwili wahania wchodzi Alek na stopie cokou i dotyka ruby. Odkrca si

wyjtkowo atwo. Jeszcze par ruchw - wysza. C u Boga Ojca! Krew uderza do gowy
Alka. Odruchowo siga do drugiej ruby - wielka mutra poddaje si bez oporu. Alek oglda
si niespokojnie dookoa. Jest ciemno. Przechodnie przesuwaj si w dali, jak we mgle.
Robi! Robi! Trzecia ruba - wyszarpnita! Czwarta - te! Z grzmotem i mocnym
metalicznym dwikiem spada na marmur stopni wielka, gruba, mosina pyta i po chwili
zelizguje si w nieg. Przeraony haasem Alek w jednej sekundzie zeskakuje z cokou i jak
cigany zajc pdem mknie w kierunku ulicy Kopernika. Po paruset metrach staje zdyszany i
nasuchuje. Serce wali mu motem, policzki pon. Nasuchuje uwanie: nic, adnych gosw,
adnych gwizdkw, adnego ruchu. C to znaczy, do licha cikiego? Zawraca i ostronie,
w kadej chwili gotw do ucieczki, idzie pod pomnik i obchodzi go dookoa.
Zdumiewajca historia! Nikt niczego nie zauway, nikt niczego nie sysza.
Policjant po dawnemu grzeje si gdzie w gmachu. No, tak sposobno trzeba
wyzyska do ostatka! I oto Alek, nie zwracajc ju adnej uwagi na otoczenie, na
przejedajce od czasu do czasu wozy i przechodniw, cign zaczyna pyt w kierunku ul.
Obonej. Pyta jest cika jak sto nieszcz. Daje si jednak cign po niegu. Po
kilkudziesiciu minutach pracy zostaje przez Alka zakopana w zaspie przy chodniku.
Spocony, lecz szczliwy z wykonania niebezpiecznego pomysu wraca do domu. A wic to
tak odbywa si przeprowadzanie wielkich akcji? - myli zdumiony. W par dni potem kilku
modych ludzi w penym wietle dnia zajechao saneczkami pod zasp nien koo Obonej.
Najspokojniej w wiecie wtoczyli przyprszon niegiem pyt do wielkich worw i
wywieli j tam, gdzie czeka miaa na swe szczliwsze dni. Zdjcie niemieckiej tablicy
poruszyo opini polsk i niemieck. Tajna i emigracyjna prasa polska potraktowaa to jako
protest przeciwko germaskiej kradziey naszych odwiecznych dbr kulturalnych.
Czynniki za niemieckie do ywego dotkn ten na cay wiat gony protest.
Gubernator Fischer rozplakatowa zarzdzenie: za usunicie niemieckiej tablicy
wadze okupacyjne zdecydoway pozbawi miasto pomnika Kiliskiego. Alek prowadzi teraz
niespokojne, ruchliwe ycie. Cay czas by na ulicach. Przy wspudziale staromiejskich
cwaniakw sprbowa kupi z rozbieranego pomnika szabl Kiliskiego - udao si. Wobec
tego powzi szalecz myl kupienia caego pomnika i wywiezienia go w ukrycie autem
ciarowym. Na t jednak transakcj zabrako porednikom Alka odwagi! Pomnik
zaadowano na wielk magistrack lor i wywieziono. Gdzie? Alek krok za krokiem
maszerowa za lor i gdy widzia, e pomnik ulokowano w Muzeum Narodowym, przybieg
pod muzeum z kubekiem farby i wypisa na jego murach: Ludu Warszawy - jam tu! Jan
Kiliski. Potem planowa wystawienie na miejsce pomnika Kiliskiego wielkiej makiety

tego pomnika. Pomys ten jednak Zoka ostro skrytykowa i utrci jako nierzeczowy. W
czasie tych gorczkowych dni Alek popeni jedn, jedyn nieostrono. Bya ona jednak
dostatecznie wielka, by, ciko zaway na yciu kogo z jego najbliszych. Gestapo byo w
domu Alka, nie zastao go tam i aresztowao osob bardzo mu blisk. Zwyczaj aresztowania
najzupeniej niewinnych czonkw rodzin poszukiwanych przez gestapo ludzi by jedn z
najnikczemniejszych podoci hitlerowskich, ktre musz by pomszczone z ca
bezwzgldnoci na nieludzkich wynalazcach tej metody. Alek na kilka miesicy musia
wyjecha ze stolicy. Wyjeda zgnbiony, cho wyjeda z nowym honorowym
pseudonimem nadanym mu przez Wawer: Kopernicki. Jecha do narzeczonej.
Basie36, o cztery lata modsz od siebie, pozna Alek na pocztku wojny. Bya
szczup brunetk, miaa delikatn cer i pocigaa Alka tym wszystkim, czego mu brakowao
w jego osobowoci. Bya rozwana, zrwnowaona, skupiona, zwarta w swych mylach i
zamierzeniach. Potrafia wytworzy wok Alka atmosfer ciepa, serdecznoci i spokoju. W
Warszawie nigdy nie byo czasu na duszy kontakt z Basi. Teraz po raz pierwszy mogli ze
sob przebywa cae dnie. Jake cudownie si czuli. Na dugie popoudnia, a czasem o
wczesnym wicie szli na spacery do lasu i tam gadali, gadali. Dziewczyna, las i ciekawa
rozmowa - czy moe by przyjemniejszy odpoczynek? Rozmawiali o wszystkim. O
ksikach i yciu. Alek w tym czasie wczytywa si w Mdro i przeznaczenie Maeterlincka.
Interesoway go zagadnienia psychologiczne i filozoficzne, ale znacznie wicej od ksiek
interesowao go samo ycie. Potny nurt faktw, triumfw i zapada si w przepa
jednostek i gromad ludzkich. Czsto te rozmawiali o przyszoci Alka. Czy nie jest to
najtrudniejsza decyzja w yciu - wybra zawd? Waciwie moe by najlepiej byo zosta
oficerem? Podrczniki wojskowe wydaway mu si ciekawsze od innych. Rozstrzygajc z
kochan dziewczyn powstajcy zamiar zwizania si na cae ycie z wojskiem (artyleria?
lotnictwo?), Alek niemiaym ruchem obejmowa dziewczyn. Charakterystyczny dla
postawy Alka wypadek zaszed kiedy w domu Basi. Kto w rozmowie, zwracajc si do
powiedzia: - Jest pan bohaterskim typem. - Alek zamilk, zjey si cay i po-kilku minutach
wsta od stou. Czu si le psychicznie do koca dnia. Nie znosi w ogle wielkich sw, nie
uywa nigdy takich okrele jak: mio, ojczyzna. To, co usysza przy stole, sprawio mu
fizyczn przykro. Pod koniec pierwszego miesica pobytu na wsi przyszed z Warszawy list
od Rudego. Rudy zaprasza Alka do siebie na jeden dzie. Rodzice moi bardzo mile widz
takich goci jak ty. Wzbudzasz sympati swoj dugoci, podobnie jak dziecko swoimi
36

Barbara Sapinska-Eytner - w 1939 uczennica Gimnazjum I Liceum Haliny Gepner w Warszawie,


braa udzia w Maym Sabotau. Alek ukrywa si w posiadoci jej rodziny w Olesinku pod Gr Kalwari.

maymi rozmiarami. Wyrwa si Alek na jednodniowy urlop do Warszawy i w czasie tego


dwudziestoczterogodzinnego urlopu:
1) co najmniej dwanacie godzin przegada z Zok, Rudym i innymi bliskimi sercu;
2) namalowa farb na bramie Ogrodu Saskiego, ktry wtedy przeznaczono wycznie
dla Niemcw, sowo ZOO;
3) na placu Pisudskiego zamalowa wikszo tablic z napisem Adolf Hitler - Platz;
4) po bokach gwnych drzwi do Soldatenheimu (przedwojenny IPS)37 wymalowa
dwie wielkie, z daleka widoczne kotwice. Te wanie kotwice, tworzce powizanie liter PW,
wprowadzone zostay przed niedawnym czasem przez Wawer, jako symbol Polski Walczcej.
Popularyzacja kotwic - znaku majcego przytoczy swastyki, bya w owe czasy gwn prac
Wawra. Stwierdzi trzeba, e w pracach tych specjalnie wyrnili si jako organizator - Zoka
i jako realizator - Rudy. Wyrnili si najwiksz iloci rysunkw oraz ogromnym ich
urozmaiceniem i odwag ich popularyzacji. Zarwno Rudy, jak i Alek - obaj przejawiali w
Maym Sabotau pomysowo i wynalazczo, ale wynalazczo Rudego bya inna ni Alka:
Alek szuka nowych rozwiza w chwytaniu nowych sposobnoci i inicjowaniu nowych
sytuacji. Rudy natomiast skupia si gwnie na wprowadzaniu do pracy nowych sposobw
technicznych. Rudy sta si gwnym wynalazc wszelkich udoskonale technicznych
Maego Sabotau. Jego pomysem by system blokowy wcigania flag na latarnie, on porobi
piecztki z trupi czaszk dla stemplowania afiszw niemieckich. On by wynalazc
kapitalnego pomysu jajka, z ktrego wydmuchiwao si przez ma dziurk zawarto,
wlewao si tam. farb i zalepiwszy - tak spreparowanym pociskiem walio si w hitlerowskie
tablice propagandowe albo w szyldy niemieckich urzdw do werbowania robotnikw na
wyjazd do Rzeszy. Rola Zoki w tych robotach bya inna: rozplanowywa akcje w terenie i w
czasie; dobiera ludzi do waciwych prac, wyznacza robot, kontrolowa jej wykonanie. To,
e znak kotwicy utrwali si w Warszawie na cay czas okupacji - byo w pierwszym rzdzie
zasug Zoki, ktremu z tej racji Wawer nada zaszczytny pseudonim Kotwickiego. W
okresie kotwicowego szalestwa Rudy sporzdzi wasnorcznie ponad dziesi duych
stempli kotwic z chytrze obmylon poduszeczk nasycon farb. Sprawa nie bya atwa:
chodzio o to, eby wielki stempel da si atwo ukry, a poduszeczka nie plamia ubrania. Nie
wdajc si w szczegy tego pomysu, trzeba stwierdzi, e przez kilka wieczorw z rzdu
stemplowao si dom po domu stemplami kotwic Rudego. Drugi wynalazek by jeszcze
bardziej pomysowy. Wynalazca nazwa go wiecznym pirem. I tego wynalazku nie

37

Soldatenhelm - dom wypoczynkowy dla onierzy niemieckich;

bdziemy tu opisywa. Wystarczy powiedzie, e za jego pomoc mona byo pisa farb
wielkie i grube litery wysokoci trzech do czterech metrw. Ku pochwale Rudego stwierdzi
naley, e wieczne piro byo niewielkie i atwo dawao si ukry nawet pod marynark.
Doda trzeba, e w czasie pisania wiecznym pirem zbyteczne byo maczanie go co chwila
w farbie. Cae sowo pisao si za jednym zamachem. Takim to pirem wykonano midzy
innymi poprawk na wielkim szyldzie zawieszonym na wysokoci pierwszego pitra nad
urzdem Arbeitsamtu przy Nowym wiecie. Szyld gosi: Jedcie z nami do Niemiec, za
po poprawce na szyldzie widniao: Jedcie sami do Niemiec! Sawa tych dwch
wynalazkw: poduszki do stempla i wiecznego pira nie zadowolia ambicji Rudego w
sezonie kotwicowym. Postanowi dokona jakiego wikszego czynu odwagi.
Zadanie takie sam sobie okreli, zaplanowa i, mimo rozwalenia si w ostatniej chwili
planu, ku duemu zdenerwowaniu przygldajcych si tej akcji kolegw - wykona. A byo to
tak. Ktrego dnia Rudy postanowi wymalowa wielk kotwic na pomniku lotnika,
stojcym w centrum placu Unii Lubelskiej. By zamiar wprowadzi w czyn, zdecydowa za
pomoc swoich kluczy do lamp elektrycznych i przy pomocy kolegw pogasi wszystkie
lampy na placu Unii i w mroku ciemnoci wymalowa kotwic. Chytry plan gwarantowa
bezpieczestwo i powodzenie. Pierwsza jego cz wykonana zostaa bez zarzutu. O pnym
zmroku wiata pogaszono i Rudy w Jednej z najbliszych bram szykowa si ze swym
wiecznym pirem do ataku na pomnik. Tymczasem w ostatniej chwili licho przynioso na
plac mistrza od gaszenia i zapalania ulicznych latar. Ten najpierw zdumia si widzc
ciemny plac, a potem popiesznie zacz zapala lampy. Rudy i jego koledzy trzli si z
irytacji, gdy poczciwiec z kad minut wzmacnia wiato placu. Kiedy wreszcie odszed,
bya za pitnacie minut dziesita, to znaczy za kwadrans zaczynaa si godzina policyjna. O
ponownym zgaszeniu lamp mowy ju by nie mogo. Trzeba byo albo zaniecha roboty, albo
natychmiast malowa kotwic i umyka do domu, by nie zosta zatrzymanym przez
nieprzyjacielski patrol uliczny.
I Rudy - ten intelektualista, yjcy w wiecie myli ludzkiej - wbrew rozsdkowi
wybra szalecz decyzj. Wyjmujc swe wieczne piro, pocz i szybko ku pomnikowi,
jego przyjaciele, stojcy w rnych czciach placu, zamarli w niepokoju. Na plac Unii
Lubelskiej wychodzi aleja Szucha, tu zmierza wylot ulicy Puawskiej, Marszakowskiej i
Bagateli oraz paru innych ulic, zamieszkaych w znacznej czci przez Niemcw, przede
wszystkim przez policjantw i gestapowcw.
W penym wietle szeregu lamp maa posta Rudego zbliaa si do stojcego w
samotnym centrum pomnika. Ju podszed, skacze na stopnie i gdzie wysoko w grze

zaczyna swym wiecznym pirem malowa kotwic. Gdy to robi, na placu panuje zwyky o tej
porze i w tym miejscu ruch. Jed tramwaje, przejedaj auta, piesz do domw dziesitki
zapnionych przechodniw. Kada sekunda obserwujcym to wszystko kolegom Rudego
wydawaa si wiecznoci. Lada moment mogo si sta co bardzo zego. Nic si jednak nie
stao. W minut potem Rudy siedzia ju na rowerze i razem z Zok pdzi do domu. - Ce
ty zrobi, wariacie! Jak mona byo tak lekkomylnie i niepotrzebnie si naraa! Rudy nic nie
odpowiedzia. Jecha w milczeniu, tylko na wargach bdzi mu ledwo uchwytny, kpicy
umiech. May Sabota by w tym okresie najwaniejsz prac Bukw, ale nie jedyn. I
Zoka, i Buki, i wikszo nowo zacignitych towarzyszy walki miaa zainteresowania
szersze i peniejsze. Ambicj ich byo teraz peniejsze i szersze zainteresowania wciela w
ycie. Na Boga! Walka prowadzona dzi jest koniecznoci i potrzeb, ale przecie istnie
bdzie dzie jutrzejszy. Do tego Jutra trzeba si rwnie przygotowa. Jutro - to powstanie
zbrojne i Jutro - to praca pokojowa dla Polski. Wykonujc wic zadania maosabotaowe,
modzi ludzie koczyli swe szkoy i to, na og, z dobrymi wynikami. Rwnoczenie na
zebraniach dyskutowali zagadnienia spoeczne, etyczne, ekonomiczne. I rwnoczenie
organizowali wiczenia, majce by zapraw do onierskiej suby w powstaniu. Powstanie...
Gdy puci si wodze wyobrani - wida pola i lasy, przemarsze i biwaki, zasadzki i pocigi.
Zoka atwo powiza te obrazy z dawnymi, przedwojennymi wyprawami harcerskimi w lasy
i pola. Co par tygodni rozjeday si i rozchodziy zastpy szaroszeregowe w wiat I znw
jak ongi przed wojn byy noce w szumie drzew i dziesitki kilometrw wydeptanych
polnych drg. Znw oczy szukay drg na mapach, znw jzyki ognia lizay metal polowych
kociokw i znw siedziao si wok rozarzonych gowni, gawdzc i piewajc pgosem.
Jednego

wrzeniowych

dni

Zoka

postanowi,

na

zapocztkowanie

sezonu

energiczniejszego przeszkolenia onierskiego, zorganizowa due wiczenia caego hufca


Szarych Szeregw, ktrego wwczas zosta komendantem. Byo tego towarzystwa wtedy
ju niemao. Prawie setka ludzi. Po raz pierwszy caa ta gromada miaa si zobaczy razem na
obszernym terenie lenym. Koncentracj poprzedzaa sie wicze i prb, przez ktre
przechodzia kada z pitek. Pomysowo Zokowego sztabu i jego wasne zdolnoci
organizacyjne uczyniy z tych wicze co, co na dugie miesice utkwio we wspomnieniach
uczestnikw. Jest to aluzja do koncepcji programowej:
Dzi-Jutro-Pojutrze, majcej na celu przygotowanie modziey nie tylko do ycia w
konspiracji, ale take w okresie jawnej walki i powojennej odbudowy. Kada z pitek,
otrzymawszy krtk instrukcj wyjciow z podaniem kierunku i czasu dojcia, natykaa si
kolejno na zupenie nieoczekiwane sytuacje, ktre musiaa rozwiza. Tu trzeba byo w cigu

p godziny zorganizowa przepraw przez rzek, na ktrej nie ma kadki. Tam spuci si po
linie z pitnastometrowej wysokoci. Gdzie indziej w szybkim tempie zrobi szkic. Bya i
strzelnica, byo i gorczkowe budowanie rowu strzeleckiego. W wiczeniach tych czu si jak
w raju przede wszystkim Alek. Na czele swej druyny szed tras przeszkd, jak na
zawodach. Wyprzedza innych, mia si i dowcipkowa. Jakim psim wchem nieomylnie
trafia najkrtsz drog tam, gdzie naleao. Ju o zmroku wok wielkiej polany koczyy si
schodzi pitki. Jeszcze adna nie wysza na polan; by rozkaz tkwi w poszyciu lasu i nie
pokazywa si innym do czasu odpowiedniego sygnau. Gdy wreszcie Zoka da oczekiwany
znak, polana zaroia si w cigu paru minut. Chopcy patrzyli nawzajem na siebie
podnieconymi, zdumionymi oczyma. Po raz pierwszy widzieli si w takiej masie. Po raz
pierwszy owiao ich to specjalne poczucie siy i mocy, ktre daje liczba. Byo ju jednak tak
szaro, a linia zbirki bya celowo tak rozciga, e nie mogli dokadnie rozpozna swych
twarzy. Zoka wiedzia, jak naley rzecz robi! Oto stoi przed frontem swego hufca. W rku
trzyma kartk papieru, na ktrej po naradzie z Radlewiczem napisa specjalny na t chwil
rozkaz, rozkaz, ktry jest programem.
Obok Zoki stoi jego wierny przyjaciel - Rudy. Zoka podaje mu arkusz. Rudy wydaje
odpowiedni komend i czyta:
ROZKAZ I. 3-42. M.p., 12.IX.42
Druhowie!
Bierzcie dzi udzia w wiczeniach hufca Mokotw Grny. Mimo e ju trzy lata
znajdujemy si w niewoli, mimo niedostatkw, braku najpotrzebniejszych rodkw do ycia,
mimo Palmir, Owicimia, Wawra, mimo bestialskiego szau wroga, mimo tego wszystkiego
odbywamy tu dzi swoje wiczenia, aby zacz nimi ostatni etap naszych zmaga, aby sta
si prawdziwymi onierzami Polski Walczcej. Staniemy si nimi wtedy, gdy dziki swemu
wyszkoleniu potrafimy speni zadania, powierzone nam w chwili decydujcej. Ale nie tylko
wyszkolenie decyduje o naszej wartoci bojowej. Czynnikiem jeszcze waniejszym bdzie
bojowy duch onierski, ktry uksztatowa si moe tylko w walce. Dlatego stoimy mocno i
sta bdziemy nadal na rnych odcinkach walki podziemnej prowadzonej z wrogiem ju
dzi.
Chocia walk t prowadzi si bez broni w rku, jednak mona w niej rozwin w
sobie odwag, karno, zdolno brania na siebie odpowiedzialnoci. Tej jedynej w swoim
rodzaju szkoy charakterw, jak jest walka podziemna, nie wolno nam przeoczy. Byoby
jednak le, gdybymy poprzestali na przygotowaniu si tylko do walki zbrojnej, a zapomnieli
o tych rozlicznych obowizkach, jakie czekaj nas w Polsce Niepodlegej. Naszym celem jest

nie tylko wychowanie onierskie, ale uksztatowanie penowartociowego obywatela,


zdolnego nie tylko do suby wojskowej, lecz do jak najszerzej pojtej suby obywatelskiej.
Czasu mamy mao.
Wielka chwila odzyskania niepodlegoci zblia si. Nadejdzie czas, w ktrym okae
si, czy podoamy obowizkom, jakie na nas wtedy spadn. Obymy nie byli nie
przygotowani!
(-) T. KOTWICKI Komendant Hufca Mokotw Grny38
Wieczr spdzili przy ognisku. piewali pgosem, gawdzili! piewali mao, echo
zanadto nioso w dal nawet te przytumione gosy. Za to jzykw nie aowali. W miechu i
podnieceniu opowiadali perypetie dopiero co odbytych wicze. A potem suchali Rudego,
ktry nawrci do podstawowej myli rozkazu Zoki. - ycie byoby ndzne i zawstydzajce mwi Rudy - gdybymy skupiali si tylko na przygotowaniu do zada jutra, a nie brali
udziau w walce ju dzi.
Ale ycie byoby gupie i bezsensowne, gdybymy yli tylko walk dzisiejsz, a nie
przygotowywali si do jutra. Za przygotowanie jutra to nie jeden tor, to dwa tory: szkolenie
onierskie do jawnej walki onierskiej i szkolenie si naukowe, zawodowe, spoeczne do
pracy cywilnej w Polsce. Mam odwag powiedzie, e moj osobist ambicj jest nie tylko
bicie rekordw w Maym Sabotau, chc take kiedy bi rekordy jako technik i czowiek.
eby ruszy z miejsca t przeklt bry wiata, eby dopomc do nadrobienia tych
przekltych zapnie nad Wis. Zoka milcza, nic nie mwi. Zoka nie lubi przemawia,
nie lubi wystpowa publicznie. Robi to tylko wtedy, gdy ciy nad nim mus. W nocy
wszyscy porzdnie wyzibli, zaczy si bowiem jesienne chody. W pmroku witu ju bya
pobudka i poszczeglne oddziaki, jeden po drugim, rnymi drogami, w odstpach, wracay
do miasta. Zoka, Rudy, Alek i paru innych postanowili maszerowa pieszo do granicy
miasta. Chcieli si rozgrza marszem, chcieli by duej ze sob, chcieli jeszcze pogada.
Godzina mijaa za godzin w rytmie rwnych krokw, a oni wci roztrzsali to, czym yli.
Zbliao si poudnie, gdy Zoka i Rudy wysiedli z tramwaju w centrum miasta. Byli ju tylko
we dwjk.
Zmczeni, zakurzeni, godni zastanawiali si chwilk i wreszcie poszli tam, gdzie ich
w tej chwili obu najbardziej cigno. Hala39 bya koleank siostry Zoki. Miaa zawsze
gorc herbat i prawdziwy cukier, a przy tym czynia na kadym z obu przyjaci jakie

38

Jest to rozkaz autentyczny, w ksice przytoczony w pewnym skrcie. Jak podaje Tomasz
Strzembosz, autorem rozkazu by Stefan Mirowski, piszcy na prob Zoki.
39
Halina Gliska - podharcmistrzyni, druynowa 14 W2DH .Bkitna hufiec rdmiecie.

szczeglne wraenie. Teraz znw siedz u Hali oczyszczeni i niecierpliwie czekaj na


gotujc si herbat. Waciwie siedz tylko Hala i Rudy, ktry ze zgorszeniem patrzy na
Zok. Zoka pooy si na tapczanie i najpierw umiecha si w milczeniu, a potem parska
zaczyna jak mody rebak. - Czego si tak cieszysz? - pyta nieco podraniony Rudy.
- Do diaba! Bo lubi, jak mi promienie soca grzej twarz. Hala rwnie zaczyna si
mia, wstaje i nakrywa do stou. Obaj modzi ludzie wodz za ni oczyma i milcz.

DYWERSJA
Listopad 1942 roku by przeomowym miesicem drugiej wojny wiatowej. Wojska
radzieckie nie dopuciy do zajcia Stalingradu, stwarzajc tym sposobem cik strategicznie
sytuacj dla niebezpiecznie wysunitych armii niemieckich na Kaukazie. Rommel
rozgromiony przez Brytyjczykw w bitwie pod El Alamein, cofa si opuszczajc Egipt i
Libi. Silny desant amerykasko-angielski, cakowicie zaskakujc przeciwnika, opanowa
Maroko i Algier. Jasne byo, e wojna przewalia si przez swj przeomowy moment;
skoczy si okres zwycistw niemieckich, inicjatywa wojenna przechodzia w rce wrogw
Rzeszy. Komenda Si Zbrojnych w Kraju uznaa ten wanie czas za odpowiedni do
wzmoenia akcji dywersyjnej. Przystpowano do organizowania nowych komrek
dywersyjnych, powoano do ycia centralne kierownictwo Dywersji - ktre z czasem stao si
znane pod nazw Kedyw. I stao si, e dla Zoki i czci jego kolegw nadszed czas zmiany
suby. Ponad ptora roku pracowali w Maym Sabotau. Przez cay ten czas, przez lata 1941
i 1942, May Sabota szed w pierwszej linii Polski Walczcej. Teraz nadchodziy inne czasy.
Walka pod okupacj miaa nabra ostrzejszego wyrazu. Jej znamieniem stawa si pistolet,
granat i dynamit.
Nadchodziy czasy dywersji i dywersyjne oddziay miay teraz wystpi w pierwszej
linii podziemnego polskiego frontu. Wawer bdzie trwa i bdzie a do powstania peni sw
cik i niezbdn sub; akcj Maego Sabotau prcz Wawra uprawia zaczn i inne
organizacje Polski Podziemnej. Ale May Sabota nie bdzie JU jednak najbardziej
eksponowanym narzdziem przeciwokupacyjnym. Zoka,
Alek, Rudy i cz Jego kolegw (midzy innymi grupa modziey Ptu, ktra przed
niedawnym czasem wczya si do Szarych Szeregw) oderwani od Maego Sabotau zostali
zaliczeni do wieo tworzonych przez kierownictwo Szarych Szeregw - Grup Szturmowych
(GS), za owe GS wczono do tych nielicznych oddziaw Si Zbrojnych w Kraju, ktre JU
miay szczcie prowadzi czynn akcj bojow: oddziaw dywersji. Jasne byo, e
ptoraroczna praca w Maym Sabotau daa grupom szturmowym tyle zaprawy i
wywiczenia, e musz si w subie dywersji wybi tak samo na czoo, jak wybiy si w
subie Maego Sabotau. Ambicji, i to mocnej ambicji, nigdy tym modym ludziom nie
brakowao.
Rozpoczo si wszystko od gruntownego szkolenia do nowych zada. Wykady
teoretyczne, wiczenia praktyczne, wypady w teren, opanowanie nowych umiejtnoci

technicznych... Wszystko to zajmowao duo czasu. Im prdzej, tym lepiej. Gdy pierwszy raz
dostali bro do rk, przeyli emocj jedyn w swoim rodzaju. Nareszcie! Odwiedzajc si
wzajemnie i wymieniajc pogldy na temat nowej suby, umacniali w sobie decyzje, ktrym
przypisywali swe maosabotaowe osignicia: maksimum odwagi i maksimum rozsdku,
starannie opracowany plan i dobrze przeprowadzone rozpoznanie. O, tych zasad trzyma si
bd zbami, te zasady musz im da w rce powodzenie - tak jak daway im powodzenie w
Wawrze.
Gdy dowiedzieli si, e pierwsza akcja wyznaczona zostaa na sylwestrow noc
1942/1943 roku, oczy zapony im z uniesienia. Ale gdy w chwil potem usyszeli, e z ich
paczki wemie udzia tylko piciu ludzi, rozczarowanie byo tak wielkie, i nie mogli go
pohamowa. Wrd szczliwych wybracw znaleli si Zoka i Rudy. Alek tym razem
pozosta na lodzie. Ci - przypiewujc wesoo maszerowali do domu, tamten - wlk si
skwaszony i osowiay. Mieszkanie Rudego zamienio si w laboratorium, w ktrym przez
kilka dni przygotowywano sylwestrow robot. Ile pomysowoci trzeba byo uy, by nie
wzbudzi zaniepokojenia rodzicw i nie zdradzi si z tym, co si dzieje w pokoju modego
czowieka. A dziay si tam rzeczy, ktre by przeraeniem przejy, serce kadego
mieszkaca kamienicy, gdyby wiedzia. Pod okiem instruktora przygotowywano miny do
wysadzania torw kolejowych, sporzdzano zapalniki elektryczne i czyniono szereg innych
przygotowa, o ktrych nie ma potrzeby rozwodzi si na tych kartkach. W pewnej
popoudniowej godzinie pod jednym z ssiednich domw stano niczym nie wyrniajce si
auto. Do auta Zoka i jego towarzysze znieli kilka paczek. W par minut pniej pdzili ju
ulicami miasta w kierunku Pragi, a potem jedn z szos na wschd. Zima tego roku bya
agodna. W zatoczonej budzie auta byo ciepo i wesoo. Wszyscy miali si i dowcipkowali.
Czuli si wietnie. Zajechali na miejsce, w okolic Kranika, grubo przed pnoc.
Rozpoznanie przeprowadzone zawczasu stwierdzio, e najodpowiedniejszym miejscem na
wywoanie katastrofy jest wielki uk zakrtu toru, przebiegajcy lasem. Waciwa dla roboty
pora wypadaa na godzin midzy pnoc a trzeci rano. Auto wjechao w bezdroe lene i
tam stano. W odpowiednich miejscach wystawiono ubezpieczenie. Wszyscy inni zabrali si
do zakadania kilku min w pewnych od siebie odstpach. I dopiero teraz stwierdzono
popenienie niedorzecznego przeoczenia. Ziemia bya zamarznita, a nie wzito ze sob
kilofw. Nie byo jednak czasu do dugich namysw. Zabrano si wic ranie do
podkopywania torw za pomoc... pilnikw, noy kieszonkowych, nawet korby
samochodowej. Mrz wzrasta, kopano wic energicznie. Rudy ubezpiecza robot.
Sta samotnie nad torem, wysunity o sto metrw od kolegw. Duy mu si czas,

marz. Naraz wydao mu si, e syszy jakie kroki. Wstrzyma oddech.


Niewtpliwie kto idzie. Miga zreszt wiato kieszonkowej latarki. - adny pocztek
- myli Rudy i zdenerwowanie wzmaga w nim niepokj. Co robi? Ostrzec kolegw, czy
dziaa samemu? O, gdy si jest pierwszy raz na takiej robocie, lepiej nie odgrywa
bohaterskiej roli! Wic tak cicho, jak tylko moe, posuwa si Rudy w kierunku pracujcych.
Chwila szeptania, krtki rozkaz i trzech ludzi wysuwa si nieco naprzd. Wida ju wyranie
idcego wielkiego mczyzn.
Jeszcze chwila i - trzej modzi ludzie usiuj stumi ch do miechu. Nie ulega
adnej wtpliwoci, e idcy mczyzna jest zawiany i e wraca z jakiego wesoego
Sylwestra. Otrzewia w Jednej chwili, gdy w wietle wasnej latarki ujrza lufy skierowanych
do pistoletw. Przez kilka godzin musia biedaczysko marzn w areszcie dywersyjnym
pod otwartym niebem. Robota skoczona, miny zaoone. Zapalniki wczone, obserwatorzy
wystawieni. Praca gotowa akurat na waciwy czas. Z dalekiego wiata idzie
charakterystyczne dudnienie, gra szyn i cikie sapanie nadjedajcej lokomotywy.
Obserwator Zoka pierwszy raz w yciu peni t funkcj, wic we wzruszeniu i nateniu
stara si wszystkimi zmysami waciwie okreli sytuacj. Nie wolno mu popeni bdu. Nie
wolno spowodowa wybuchu ani wczeniej, ani pniej, tylko we waciwej sekundzie, jeli
ciki wysiek wielu dni ma da owoce. Pocig jest ju tu-tu. Zoka chonie go wzrokiem,
wstrzymujc ze wzruszenia oddech.
Jeszcze pidziesit metrw, jeszcze trzydzieci, jeszcze dziesi. - Ognia! wrzeszczy ca si puc, by przekrzycze sapanie lokomotywy. Miner, nie mniej od
obserwatora wzruszony, wcza zapalnik elektryczny i z przestrachem stwierdza, e wybuch
nie nastpuje. Zapalnik zawid! Odruchowo szarpie za przewd elektryczny, by uruchomi
doczony do zapalnik pocigowy. Spniony o nieca sekund wybuch, wstrzsa
powietrzem, jak huk najpotniejszych gromw.
Ogie i elazo wytryskuj tu sprzed lokomotywy: Udao si! Udao si! Chaos
hukw i zgrzytw miesza si z potnym trzaskiem amanych wagonw i z omotem
walcych si z szyn wozw. Zoka wraz z innymi pdzi co si do kbowiska pogruchotanych
i rozwalonych wagonw pocigu towarowego i ciska butelk z zapalajcym pynem. W
minut potem szereg wozw ponie mocnym, czerwonym wiatem, a w blaskach poaru
wida wyranie wywalon na bok lokomotyw, spitrzone w nieadzie wagony. Sze z nich
pogruchotanych i wywrconych w rowie. Z paru wyrwanych bokw wyglda niemiecki
sprzt wojenny, sprzt, ktrego przeznaczeniem by front w Rosji. Ich pierwsze zadanie
dywersyjne wykonano ze stuprocentowym powodzeniem. Tak wanie, jak by powinno. W

t sylwestrow noc kilkanacie takich samych jak oni zespow wykonuje pod oglnym
dowdztwem podpukownika Oliw40 t sam robot. Odjechali. Punktualnie o godzinie 24
samochd zatrzyma si w biaym polu: onierze stanli w szeregu, kierownik dywersji,
podpukownik Oliwa odebra w chwili narodzin nowego roku wojskow przysig od szofera,
ktry t akcj zaczyna sub. By to jeden z nielicznych i pierwszy w roku 1943 uroczysty,
moment dla wojska Polski Podziemnej: uczestnicy zdawali sobie spraw z wyrnienia, jakie
ich spotkao, i mogli tak wanie spdzi noc sylwestrow. Bd j dugo pamitali.
Samochd wraca do Warszawy z popiechem.
Nagle... szarpnicie w bok, zgrzyt k, gwiazdy na niebie pdz w d, ziemia unosi
si ku grze. Nogi, kolana, gowy - wszystko jednym kbowiskiem. I... cisza. Szofer,
ulegajc oglnemu nastrojowi radoci, wzi w niej fatalny udzia i oto auto ley wywrcone
w rowie o dwadziecia kilometrw od wykolejonego pocigu. Dowdcy wyprawy odek
podszed pod gardo, gdy uwiadomi sobie, e kady z pasaerw wywalonego do rowu auta
ma w kieszeniach po par granatw. Na szczcie - nic si zego nie stao. Ludzie byli cali, a
w samochodzie tylko popkay resory. Wycignwszy wz wracali na nim w tempie
trzydziestu kilometrw na godzin. Gdybymy napisali, e powrt ten odbywa si w
cakowitym spokoju i powadze, napisalibymy nieprawd. Suba w dywersji, jeli ma by
dobr sub, wymaga drobiazgowego i dokadnego wyszkolenia, starannego przygotowania
pomocy technicznych, a nade wszystko cierpliwego i dokadnego rozpoznania. Sam akt
dywersyjny trwa chwil, jego przygotowanie - cae tygodnie, a nawet miesice.
Bez tych dugich tygodni cierpliwej, nucej, uporczywej pracy nie ma powodzenia jest tylko naraanie ludzi. Suba w dywersji waciwie prowadzona - jest dobr szko
poczucia odpowiedzialnoci i drobiazgowej dokadnoci. Nasi chopcy zabrali si do dywersji
w sposb dobry, w czym znakomit pomoc byli im ich nowi przeoeni Oliwa, Pug41 i
Jerzy42. Styczniowe tygodnie biegy na dugich pracach przygotowawczych, na wci nowych
wiczeniach, na zapenianiu waciwymi materiaami magazynw, na oswajaniu si z broni i
na rozpoznaniach.
Niedziela 17 stycznia 1943 roku wrya si w pami caej stolicy. By to dzie synnej
apanki, kiedy to hitlerowcy wybrali z domw i z ulic ponad 5000 kobiet i mczyzn,
40

Oliwa - Jan Wojciech Kiwerski (1910-1944), inne pseudonimy Dyrektor, Lipinski, Rudzki,
dowdca oddziaw Dyspozycyjnych Kedywu, w stopniu majora. Na przeomie 1943/1944 skierowany na
Woy jako dowdca 27 Woyskiej Dywizji AK.
41
Pug - Adam Borys, major, zastpca dowdcy Oddziaw Dyspozycyjnych Kedywu, czonek Rady
Wychowawczej Szarych Szeregw
42
Jerzy - Ryszard Bialous, harcmistrz, czonek Gwnej Kwatery wojskowy komendant warszawskich
Grup Szturmowych

wywoc ich do obozu koncentracyjnego w Majdanku. Niedzielnym rankiem Alek,


niewiadom tego, co si zaczyna dzia w miecie, wyszed z domu, kierujc si na wykad
swego zespou dywersyjnego. W kieszeni mia plik szkolnych instrukcji dywersyjnych. Po
przejciu paruset metrw zorientowa si, e na ulicy dzieje si co niedobrego. Ludzie
zaczli nagle ucieka, gdzie z dala migny zielone mundury niemieckiej policji. Alek, nie
namylajc si, skrci w najblisz przecznic i pocz szybko oddala si od miejsca, w
ktrym krztaa si policja. Jeszcze jedna przecznica, jeszcze jeden skrt i... stan oko w oko
z niemieckim policjantem w hemie i z karabinem skierowanym ku swej piersi. - Hande hoch!
Alek powoli podnosi obie rce. - A tom wpad! C to dzieje si w tym piknym
miecie? Pod cian stao ju kilku innych mczyzn. Silny patrol niemieckiej policji z
karabinami gotowymi do strzau wyklucza jakkolwiek mono ucieczki.
Jaki cywilny agent sprawdza dokumenty. - Niech no tylko sign do kieszeni po
moje notatki, wtedy dopiero dadz mi bobu - migno w gowie Alka, gdy na rozkaz
gestapowca podawa mu swj dowd osobisty. - Ile pan za to zapaci - cedzi powoli
gestapowiec, potrzsajc nowym dowodem. Alek nic nie odpowiada, ale z uznaniem
przyglda si cywilowi. Ten si zna na swoim fachu! Rzeczywicie dowd Alka by faszywy,
gdy od czasu aresztowania w jego rodzinie - zmieni nazwisko i papiery. Na szczcie
sprawa skoczya si tylko na zatrzymaniu dokumentw w kieszeni cywila. Rewizji nie
przeprowadzano. Z kad minut przybywali nowi mczyni i kobiety. Alek zrozumia
sytuacj: apanka. - No, to jeszcze mona y! - odetchn z ulg. Gdy zaadowywano ich do
auta celem przewiezienia ich na Pawiak, Alek przepchn si pierwszy, by usi w budzie
jak najgbiej. Mia plan: chcia jak najszybciej pozby si piekcych go bibuek. Kiedy auto
ruszyo, wyj ostronie z kieszeni nieszczsne papiery i zacz wpycha w szczelin midzy
deskami wozu a ptnem, manipulujc tak, aby wyleciay na jezdni. W pewnej chwili
dostrzeg, e to mu si udaje. Jeszcze chwila i papierw nie bdzie. Nagle auto stano i Alek
uczu gorco w caym ciele. - Zauwayli. - Na szczcie by to zbyteczny niepokj. Buda
stana po to, aby zabra jeszcze jakich dwch mczyzn. W kwadrans potem byli na
Pawiaku. Alek mia niezomn decyzj jak najszybszego wydostania si z tej gupiej afery.
Ogromne rzesze czekajcych w ponurym milczeniu kobiet i mczyzn, ludzi bd
wylkych, bd zacitych w gniewie i w pragnieniu odwetu, stay bezradnie na olbrzymim
dziedzicu i w dugich korytarzach. Alek nie sta i nie czeka.
Zdecydowany na ucieczk stara si j zrealizowa jak najszybciej. Gdy si wic
zorientowa, e w jednej stronie dziedzica przygotowuj grup na wywiezienie z Pawiaka w
jakie dalsze, nieznane drogi, zacz podsuwa si do tej grupy.

Stwierdzi z umiechem, e jest jedynym pchajcym si w tym kierunku. Wszyscy inni


starali si od grupy wywoonych jak najdalej odsun. Kilku podoficerw policji niemieckiej
podeszo do przygotowanego transportu ludzi i skierowao go do rzdem stojcych wozw.
Alek szybko zorientowa si w sytuacji. Obok krytych, charakterystycznych dla apanek
bud, stay otwarte samochody ciarowe ZOM.
Sprawa bya jasna: za wszelk cen musi si dosta do odkrytego wozu ZOM, nie do
budy. Zacz przeciska si naprzd. - Panie mody - rozlegy si zniecierpliwione gosy gdzie si panu, do jasnej cholery, tak spieszy? Udao si. Zdy przepcha si do wozu, ktry
sobie upatrzy. Wgramoli si na, wybra najodpowiedniejsze miejsce w zewntrznym,
tylnym rogu, usiad i czeka z lekka umiechnity. By pewien swego i zawczasu cieszy si z
wraenia, jakie wywrze na kolegach opowiadaniem o tej awanturze. Gdy zobaczy, e do
kadego wozu przydzielono tylko dwch Niemcw i e ci zajli miejsca obok szofera by
cakowicie pewien powodzenia. Szkopy czyniy wszystko, by przeszkopi spraw.
Kiedy wozy ruszyy, Alek zwrci si do gromady trzydziestu stoczonych mczyzn.
- Halo, panowie, wyrywamy? Gdy zaczniemy pryska wszyscy, nie dadz rady, zbaraniej.
Nikt nie odpowiedzia. Milczeli... Alek usiowa ich przekona. W kadym wozie tylko
dwch policjantw, jad przez te czci miasta, gdzie skry si atwo, tempo jazdy niewielkie,
jeli wyskakiwa zaczn wszyscy - powodzenie murowane. Milczeli niezdecydowani.
Nieufnie spogldali na Alka, lkliwie patrzyli na karabiny policjantw, bieg auta wydawa si
pdem zawrotnym. - Ano, jak si tak namylacie, panowie mili, to si namylajcie. Do
widzenia, dobrej drogi! - rzuci z umiechem. By w dobrym humorze. Przygoda sprawiaa
mu coraz wiksz satysfakcj. Podjedali do rogu Miodowej i Krakowskiego Przedmiecia.
Alek szybkim ruchem przerzuci nogi na zewntrzn stron barierki i po chwili by ju na
jezdni. Zgrzytny hamulce jadcego za nim wozu, rozleg si jaki niemiecki krzyk - ale
Alek nie oglda si ju na boki. Wpad w najblisz uliczk Starego Miasta, potem w
nastpn, poprzeczn, wmiesza si w tum... i by wolny! - La, la, la! Wiedziaem, e si uda,
ale nie sdziem, eby to byo takie atwe. - Wszed do najbliszego sklepu, na drzwiach
ktrego wisiaa tabliczka: telefon czynny i poczy si z Zok. - Halo, Zoka, jeste w
domu? Zmiuj si, przynie mi jakie dowody osobiste, bo uwaasz... swoje zgubiem i jako
mi niezrcznie przez to zwariowane miasto jecha bez dowodw.
- Co? Nie masz? W ogle adnych?
- e co? e jestem kiep? Pataachu jeden! Poczekaj przynajmniej w domu na mnie!
Jad do ciebie. Zy, e Zoka wykpi jego prob o jakiekolwiek dokumenty, ruszy
Alek z dusz na ramieniu do tramwaju. Jecha przez miasto niespokojnie wpatrujc si w

ulice. Jedna awantura skoczya si dobrze, nie potrzeba si narzuca losowi sw osob.
Nareszcie dojecha. Wanie koczy u Zoki opowiadanie o swych awanturach, gdy dzwonek
zadzwoni w przedpokoju. Wszed Rudy z teatralnie napuszon min i nie witajc si z nikim,
zakomenderowa: - Wsta!
Panowie i panie, hod oddajcie bohaterowi. Stoi przed wami czowiek (tu
wskazujcym palcem dotkn swej piersi), ktry przed godzin wydosta si z paszczy
szkopskich apaczy. - Co, i ty te? - zdumia si zazdronie Alek. e te ten Rudy cigle musi
mu we wszystkim robi konkurencj! Okazao si, e dom Rudego zosta obstawiony
kordonem niemieckiej policji, ktra obchodzia mieszkanie po mieszkaniu, legitymujc
lokatorw i pewn ich cz zagarniajc do stojcych obok bud. Rudy nie czeka, a
nieproszeni gocie zapukaj do jego mieszkania. Nie-przezorno szkopska spowodowaa, e
wielki blok domu, w ktrym mieszka, by obstawiony tylko od strony frontu, na tyach za,
zwrconych ku bocznej uliczce, policji nie byo. Rudy przywiza do nogi stou dugi sznur i
zjecha na nim z drugiego pitra. Zarwno ucieczka Alka, jak i Rudego z apanki wygldaj
wedug tego opisu tak atwo, e a warto podkreli, e byy to formy reakcji atwe dla ludzi
tego typu, co Alek i Rudy. Przytaczajca wikszo zachowywaa si, niestety, w podobnych
sytuacjach cakowicie odmiennie. Dla przytaczajcej wikszoci schwytanych tej niedzieli
zdrowych, silnych mczyzn zachowanie si Rudego i Alka miao pozory jakiego
szaleczego bohaterstwa.
Charakterystyczne jest, e sposb bycia obu modych ludzi, ich prostota i naturalno
w niczym nie zdradzay ich siy i mskoci. Zabawny jest pewien szczeg, zwizany z
Alkiem. Alek w tym czasie mia prac zarobkow w jednej z firm warszawskich. Pracowa
tam od niedawna, wrd gromady nieco starszych od niego lub rwnych mu wiekiem. Byli to
dobrzy Polacy i dzielni ludzie, nalecy w wikszoci do organizacji podziemnych, ale
hodujcy tradycyjnym wzorom mskiego trybu ycia. Ju po kilku dniach pracy zarysowa
si rozdwik pomidzy Alkiem a jego nowymi kolegami. Koledzy kadego wieczoru
wstpowali do najbliszego baru na jednego i cignli ze sob Alka; Alek odmawia.
Kiedy poszli na dziewczynki - Alek nie poszed. Alek nie pali. Alek nie mia si, gdy
opowiadali soczyste dowcipy. Nie lubi gry w karty. Po pewnym czasie w gronie kolegw
przylgno do Alka przezwisko fajtapa. - Ciekawe, jak to te ten fajtapa zachowa si,
gdy bdzie jaka porzdna awantura - powiedzia jeden z Alkowych kolegw. I odtd ju
utaro si to przezwisko. Gdy w niedziel apankow ktry przybieg do fabryki i powiedzia,
e widzia Alka zatrzymanego przez Niemcw i wpakowanego do policyjnej budy, inni z
politowaniem kiwali gowami. - No, wiadomo, fajtapa! Takiemu musi si wszystko zdarzy.

-Nie naley si zreszt dziwi tym ludziom w ich zabawnej ocenie Alka. Trzeba byo bowiem
by wytrawnym znawc dusz ludzkich, aby dostrzec, e ten cigle umiechnity, gadatliwy
mody czowiek jest jednym z najodwaniejszych ludzi w Warszawie. By w yciu
codziennym miy, uczynny, delikatnie uprzejmy. O siebie samego nie dba ze zdumiewajc
lekkomylnoci. Nie dba o swoje jedzenie, nie dba o swoje ubranie. By to jeden ze staych
tematw na p artobliwych Sprzeczek midzy nim a Basi, ktra gderaa na nie
oczyszczone buty, nie dobrany krawat, plam na swetrze, nie leczony u dentysty zb. Alek
zawsze si spieszy. W domu pokpiwano ze, e potrafi jednym tchem powiedzie: Co u
ciebie sycha - przepraszam, ju musz i. atwo si mczy, lubi odpocz, czasem
pooy si. By cay przesiknity optymizmem, by chodzcym umiechem. Kadego nowo
poznanego czowieka ju z gry traktowa przychylnie i by bardzo sentymentalny. W
pewnym okresie marzy o skrzanej kurtce. Widzia od czasu do czasu na miecie mczyzn
w podobnych kurtkach, przyglda si tym kurtkom uwanie i wzdycha z zazdroci.
Ach, eby mie tak kurtk! O swych (marzeniach opowiada przyjacioom, zwierzy
si Basi. Pewnego dnia, gdy mia w kieszeni grubsz gotwk po spienieniu deputatu,
jaki dosta w fabryce, natkn si przypadkowo na czowieka sprzedajcego rzecz, o ktrej
marzy. Pikna, skrzana, prawie nowa kurtka!
Przymierzy - leaa wietnie. Uszczliwiony zapaci sprzedajcemu i jak mg
najszybciej pody do Basi. - Basiu, spjrz!
Sta rozpromieniony, szczliwy. Dziewczyna popatrzya na niego zdumiona, nie
rozumiejc w pierwszej chwili, o co chodzi. A zorientowawszy si wreszcie, wykrzywia usta
z lekkim politowaniem. - Kurtka? Jaki ty Alu jeste dziecinny!
Czego tu si tak-cieszy? Alek sta nieruchomo, umiech powoli znika z jego twarzy.
Jako zszarza, zmala. Wyszed do przedpokoju i zdj kurtk. Z t kurtk Alka dziay si
rzeczy zdumiewajce. Przyjaciele ocenili j inaczej ni Baka. Kurtka uzyskaa powszechn
aprobat. Aprobata nie bya uczuciem platonicznym. Ju w dwa dni po zakupie kurtki
poyczy j kto na wypraw rozpoznawcz, - Wiesz, Glizda (tak nazywali koledzy
wysokiego dugiego Alka), mam dzi przez cae popoudnie stercze w lesie koo mostu w
Jzefowie. Bdzie pewnie pada, poycz mi kurtk. W nastpnym dniu wypoyczy kto
kurtk z zespou przeprowadzajcego nocne zadanie w pobliskim miasteczku. W drugim
tygodniu kurtka bya ju przestrzelona, w trzecim - jeden z poyczajcych rozdar j w
ucieczce o druty kolczaste. A w czwartym tygodniu - trysna na ni krew i kurtka zostaa w
polu na stygncym ciele ktrego z kolejnych jej wielbicieli. Alek mia j na sobie tylko par
razy.

Rudy rozwija si na przeomie 1942 i 1943 roku w sposb zdumiewajcy. Ten


drobny, szczupy modzieniec by z tygodnia na tydzie bardziej sprysty i silny. Skromny,
powcigliwy mzgowiec stawa si odwanym i zdeterminowanym mczyzn. Z tygodnia
na tydzie wyzwalao si w nim drzemice dawniej zacicie przywdcze. A jeli w jakim
czowieku zespol si zdolnoci przywdcze z nieprzecitn inteligencj i charakterem,
formuje si wtedy jednostka, przed ktr moe nie by osigni niemoliwych. Na tak
wanie drog niewiadomie dla siebie wkracza Rudy. Koledzy coraz uwaniej wsuchiwali
si w jego gos, coraz chtniej poddawali si jego sugestiom. Pluton jego - zwany
kryptonimowo Sad, co oznaczao skrt sw: sabota i dywersja - stawa si z dnia na dzie
coraz lepszy, wybija si wrd pozostaych. Nie tylko sprawy organizacyjne i wyszkoleniowe
docigano do stanu wzorowego, ale tworzya si wasna tradycja, wasna ambicja i duch
oddziau, ktrego dowdc by Rudy. W stosunkach ze swymi ludmi potrafi stworzy
atmosfer prawdziwego zaufania i braterstwa suby, ktre w niedalekiej przyszoci znalazo
mocny i gboki wyraz. Mianowanie go w dywersji na odpowiedzialn funkcj dowdcy
plutonu byo tylko formalnym stwierdzeniem rzeczywistego stanu rzeczy. Najbardziej
rzucajc si w oczy waciwoci Rudego, dawniej mao widoczn, bya jego wielka
odwaga, po raz pierwszy tak silnie zamanifestowana przy rysowaniu kotwicy na pomniku
lotnika. W owym czasie kilka grup szturmowych przeprowadzao wiczenia w rozbrajaniu
Niemcw. Ktrego zimowego wieczoru okoo godziny 19, Rudy w tym wanie celu
wyruszy z jedn ze swych grupek na miasto. Szli w odpowiednim szyku ulic Emilii Plater.
nieg skrzypia pod nogami. Na rogu Nowogrodzkiej na wprost Rudego zblia si oficer SS.
Gdy odlego midzy obydwoma zmniejszya si do piciu krokw, Rudy wyj pistolet i
skierowa go ku piersi SS-manna. - Rce do gry! - rzuci krtko.
Oficer zbarania Zbarania przede wszystkim dlatego, e caa sytuacja wydawaa mu
si groteskowa. Byy to czasy pierwszych silniejszych poczyna dywersyjnych w stolicy.
Okupanci nie byli jeszcze przyzwyczajeni do napadw. Ale jeszcze jednym powodem
zbaranienia oficera byo to, e grozi mu may, szczupy czowieczek o bardzo modzieczym
wyrazie twarzy. - Czy pan zwariowa? - wykrztusi wreszcie hitlerowiec. Widzc jednak
zowieszczy bysk w oczach niskiego, szczupego przeciwnika, uskoczy na jezdni i sign
do boku po bro. Rudy nacisn spust pistoletu i nieruchomy patrza jak SS-mann zgina si
wp i pada na nieg. W odlegoci niecaych stu metrw od tej sceny staa grupka okoo
pitnastu niemieckich onierzy, ale po drugiej stronie ulicy posuwao si rwnolegle z
Rudym kilku jego przyjaci z rkoma w kieszeniach. Rudy bez popiechu schyli si nad
umierajcym hitlerowcem i odpi mu pistolet. Wzrokiem szuka wzroku Niemca. - Pan jest

SS-mann, prawda? (Rudy dobrze mwi po niemiecku). Pan wie, co to s obozy


koncentracyjne dla Polakw? Sysza pan o Owicimiu? O sposobie bada gestapo, o
odpowiedzialnoci zbiorowej? Niemiec zdaje si zrozumia, co do niego mwiono. Rysy
twarzy Rudego byy stae w zacitoci. Steniem mini twarzy opanowywa niespokojne
bicie serca i wzrastajcy niepokj duszy: krew... oczy umierajcego... Woy pistolet
hitlerowca do swego paszcza i wolno poszed w kierunku Marszakowskiej. Ubezpieczenie
szo po drugiej stronie ulicy.
Grupka onierzy niemieckich staa w mroku wieczornym w miejscu. Nie zauwayli?
Nie syszeli? Czy te moe nie chcieli zauway i nie chcieli usysze? Tylko wojna,
wojna, ktrej w Polsce wyjtkowo potworne formy nadali hitlerowcy, wytworzy moga tego
rodzaju sytuacj, w jakiej znalaz si Rudy i dziesitki, a moe setki tysicy podobnych mu
ludzi. Bo Rudy by w istocie czowiekiem dobrym.
enujco delikatnym wobec przyjaci. Gdy kiedy mia w dyskusji ideowej wystpi
przeciw najbliszemu przyjacielowi, zwrci si do przedtem w cztery oczy. - Zoka,
zajmuj odmienne ni ty stanowisko. Czy nie wyrzdzi ci to przykroci, jeli zaatakuj ci
dzi na odprawie? - W stosunku do pana Janka, przyjaciela Bukw jeszcze z czasw ich
suby w komrce wiziennej, a teraz inicjatora i organizatora wielu wieczorw
samoksztaceniowych, w ktrych brali udzia koledzy Zoki, by niemiay i ulegajcy jego
wpywom. Zreszt wpywy pana Janka, o kilka lat starszego od naszych przyjaci,
obejmoway siln wizi cay ten wielki krg modych ludzi. Byy to ciekawe wpywy;
dotyczyy zagadnie nowego stylu ycia, przebudowy polskich charakterw, nowego typu
polskiego onierza. Modzi ludzie, wrciwszy z jakiej wyprawy maosabotaowej albo
pniej z jakiej akcji dywersyjnej, zbierali si bardzo czsto w miejscach, gdzie przychodzi
pan Janek i dyskutowali, dyskutowali, dyskutowali. Oczywicie o walce i o jej formach; o
Polsce, ktr wywalcz. Dyskusje te nie przypominay szablonowych artykuw prasy
konspiracyjnej o granicach i kombinacjach politycznych, o zemcie na wrogu i o odwecie.
Jeeli mwiono o Polsce przyszoci - to mwiono o ludziach: jacy s, a jacy by powinni i
jakich Polsce potrzeba; o wadach i o zaletach ludzkich. Jeli mwiono o walce - to troszczono
si przede wszystkim o to, eby z tej fatalnej sytuacji ekonomicznej i moralnej, w jak
wpdzia nas okupacja, wyj najbardziej obronn rk; mwiono o moralnoci w walce,
mwiono o stylu ycia pokolenia wojny i pokolenia powojennego. Problematyk partyjn nie
interesowali si. Rudy czsto zabiera gos w tych dyskusjach. Uczucia swe dzieli teraz
midzy ycie umysowe i najbliszych przyjaci, spord ktrych wyrnia Zok. Rudy
jako dowdca by bardzo dobry. Ca inteligencj i pasj yciow skupi na swym Sadzie,

starajc si natchn ludzi nowym stylem ycia polskiego onierza (by to temat jego dugich
przemyliwa i przey). Wrd towarzyszy-dowdcw sta si Rudy motorem i skarbnic
pomysw wychowawczych. Przeywa mocno sens walki i sens dzisiejszych czasw. W
ostatnich miesicach Rudy czu si wyjtkowo dobrze.
Mwi, e dni jego nie znaj godzin zmarnowanych, e yje peni ycia. e wszystkie
jego

zajcia

cudownymi

zajciami.

Pochania

Abramowskiego43,

Pigonia44,

Szczepanowskiego i Dzieje Anglii Maurois. Uczy si z zapaem jzyka angielskiego,


powicajc na to wczesne ranki i pne godziny wieczorne. Kad woln godzin spdza na
rozmowach z przyjacielem. No i oczywicie peni sw sub podziemn. Peni j,
rozwizawszy w sumieniu swoim trudne zagadnienie zabijania. Bo to przecie by czas
pierwszych wystpie Rudego z broni. Tego wanie ostatniego problemu nie mg rozgry
Alek. Kwestia pozbawienia ycia, nawet takiego nikczemnego wroga, jakim jest hitlerowiec,
odbieraa Alkowi spokj snu. Przez par miesicy mczyo go to, gnbio. Radzi si wielu
ludzi, do ktrych mia zaufanie. Wybra jednego z najbardziej rozumnych spowiednikw i
poszed do spowiedzi, w czasie ktrej zwierza si pocz z najwikszej swej udrki zabijania. Na cae dnie wymyka si do lasu, gdzie kry w samotnoci, szarpic si z tym, z
czego nie widzia wyjcia. Ca dusz pragn walki, walk ya caa jego istota. Walka z
broni bya przecie koron walk i, gdy wyobrania podsuwaa mu obrazy obrony, odpierania
napaci wroga w potyczce - nie mia adnych wtpliwoci. Natomiast gdy stawia siebie w
sytuacji napadajcego, w szczeglnoci napadajcego przez zaskoczenie, szarpa si i drczy,
i w swym odczuwaniu chrystianizmu nie widzia rozwizania tej wtpliwoci. Przywoywa
wwczas na myl wszystkie potwornoci okupacji niemieckiej w Polsce. Zamordowanie ojca,
bestialskie zncanie si gestapowcw nad dziesitkami tysicy mczyzn i kobiet,
niesamowito zbrodni dokonywanej na caym trzymilionowym spoeczestwie ydowskim
w Polsce. To wszystko byo prawd, lecz strzeli do nie spodziewajcego si niczego
czowieka? Ile razy o tym myla - odczuwa niepokj...
Opowie ta nie jest szczegow kronik Kedywu. Nie mamy tu miejsca ani czasu na
podawanie wielu szczegw wczesnego ycia Zoki i jego kolegw, na opowiadanie o
akcjach udanych lub nieudanych, o pomysach szczliwych lub niefortunnych, o wysikach
wyczerpujcych, niekiedy zakoczonych rozczarowaniem, niekiedy - rozsonecznionych
sukcesem. O pewnej jednak robocie powiemy tu nieco szczegowiej. Jest ona
43

Jzef Edward Abramowski (1868-1918) - dziaacz spoeczny. filozof, socjolog i psycholog.


Stanisaw Pigo (1886-1961) - historyk literatury i edytor, w modoci blisko zwizany z
harcerstwem. Tu prawdopodobnie mowa o wczesnych publikacjach Stanisawa Pigonia powiconych sprawie
wychowania narodowego.
44

charakterystyczna dla wczesnych warszawskich kopotw i nastrojw. Byo to w lutym 1943


roku. Wyonia si potrzeba ewakuacji niektrych rzeczy i materiaw z pewnego mieszkania,
ktre miecio si w wielkiej czynszowej kamienicy, w samym centrum rdmiecia przy
ulicy Brackiej.
Bya to ewakuacja mieszkania przy ulicy Brackiej nalecego do Jana Boskiego.
W czasie akcji zgin Kazimierz Pawlowski Pawe, a ranny zosta Jan Bytnar.
Jednego

zimowego

wieczoru,

niewielkimi

grupkami

podeszo

do

domu

kilkudziesiciu modych ludzi. Podjechao take kilka aut. Gdy jedna cz, otworzywszy
mieszkanie wynosia rzeczy, o ktre chodzio, druga cz ubezpieczaa ewakuacj. Robota
trwaa bite dwie godziny. Dowdc caoci ubezpieczenia by Rudy, dowdc pitki
ubezpieczajcej od strony ulicy by Alek. Wynoszeniem rzeczy kierowa Zoka. Od chwili
rozpoczcia akcji nie mona byo dopuci, aby ktokolwiek wyszed z wielkiej kamienicy, w
ktrej przeprowadzano ewakuacj.
Wszystkich wic ludzi pragncych wyj z domu oraz tych, ktrzy wchodzili,
zatrzymywano w obszernej klatce schodowej. Robiono to w ciszy i spokoju, aby nie
spowodowa paniki i aby lokatorzy licznych mieszka nie zorientowali si, e dzieje si co
niewaciwego. Przecie w kadym mieszkaniu jest telefon, przecie wystarczy otworzy
okno na bardzo ruchliw w tym miejscu ulic i narobi alarmu. Dwie bite godziny, od pitej
do sidmej po poudniu, trwaa robota. Grupa zatrzymywanych na klatce schodowej rosa w
zastraszajcy sposb, sigajc pod koniec masy okoo dwustu ludzi. Zbit cib sta tum
nieruchomych, milczcych mczyzn i kobiet od pierwszego pitra, z ktrego ewakuowano
rzeczy, a gdzie daleko w gr, do pogranicza pitra trzeciego. Tum musia sta spokojnie.
Twarze stojcych przy porczach modych ludzi nie miay wyrazu artu.
Auta wywoce rzeczy odbyy ju kilka tur, gdy w bram domu weszli dwaj
granatowi policjanci. Kto z mieszkacw domu, zorientowawszy si w nienormalnoci
sytuacji i podejrzewajc grabie na wielk skal, zaalarmowa najbliszy komisariat. Alek
wpuci policjantw: mia rozkaz wpuszcza kadego, nie wolno mu byo tylko wypuszcza.
Policjanci weszli do ewakuowanego mieszkania i dopiero tam, ujrzawszy wymierzone ku
sobie lufy, stwierdzili, jak wielk popenili nieostrono. Odebrano im bro, posadzono w
kcie. Bagali o zwrot rewolwerw twierdzc, e w przeciwnym razie ponios wielk
odpowiedzialno. W dziesi minut potem do bramy domu podszed patrol, zoony z
czterech werkschutzw45 z ssiedniej fabryki, widocznie take zaalarmowanych przez

45

Werkschuti - stra fabryczna, zielona przewanie z nie-Polakw

gorliwego lokatora. Werkschutze wchodzili ostronie. Alek i tych wpuci. Rozkaz by


wyrany: wpuszcza kadego. Werkschutze weszli do bramy i czujni skierowali si ku klatce
schodowej. Bya to chwila, w ktrej musia wystpi Rudy, dowodzcy caoci
ubezpieczenia. Uprzedzony dyskretnym sygnaem alarmowym Alka, czeka na goci, w gbi
bramy. - Panowie, odbywa si tu akcja oddziaw Polskich Si Zbrojnych. Opuci pistolety,
odda mi bro. Krzyuj si z sob spojrzenia, piersi oddychaj w przyspieszonym rytmie.
Jeden z volksdeutschw pociga spust pistoletu. Ubezpieczenie odpowiada ogniem. W
mrocznej bramie penej ludzi huczy od wystrzaw. Za chwil walka skoczona. Dwch
werkschutzw nie chciao odda broni, le we krwi. - Czy jest kto ranny? - woa Zoka.
Rudy czuje piekcy bl w udzie i widzi wystpujc na ubraniu plam krwi. Opierajc si na
ramieniu Zoki, ktrego rykoszet ugodzi w.. pit, wychodzi na ulic.
Przed minut pena gwaru i przechodniw ulica jest teraz zupenie pusta.
Podtrzymujc si wzajemnie obaj przyjaciele pakuj si przez pomyk do cudzego
auta. Gdy spostrzegaj bd, jest ju za pno. Szofer w osupieniu patrzy na pasaerw,
mwicych do w niezrozumiay sposb o niezrozumiaych rzeczach.
Zoka niemieje w konsternacji i ze zoci na wasne gapiostwo. W tej chwili nie
mona si ju waha. - Jecha naprzd! - rozkazuje wyjmujc pistolet. Tymczasem Alek
przeywa cikie minuty. Przepuszcza wchodzcych werkschutzw, przewidywa walk,
lecz nie wolno mu byo niczego uczyni prcz cisego wykonania polecenia. Sta wic w
dalszym cigu lub spacerowa pozornie niewraliwy, obojtny i cakowicie spokojny, cho w
gowie kbiy si myli, a dusz miota niepokj. Uspokojenie dawao mu pieszczotliwe
gaskanie stena. Ten angielski maszynowy pistolet, dziwaczny w wygldzie, czynicy
wraenie nieobrobionego elastwa, jake by wygodny dziki swoim niewielkim wymiarom i
jake grony w dziaaniu. Nareszcie skoczone.
Ludzie opucili ju dom. Ostatni schodzi z ulicy Alek. Gdy mija drug przecznic,
widzi wielkie auto policji niemieckiej pdzce w stron domu. Oglda si: auto staje przed
ich domem, kilkudziesiciu policjantw szybko zeskakuje na ulic i otacza gmach. - No,
no! Skoczylimy w sam czas!
Awantury arabskie tej ewakuacji, miay jeszcze swj dalszy cig w mieszkaniu
Rudego. Do rannego sprowadzono z wielkimi ostronociami jakiego podobno bardzo
dyskretnego lekarza. Lekarz zrobi, co do niego naleao, orzek, e kula nie tkna koci, e
wszystko bdzie dobrze - i odjecha. A nastpnego dnia Zoka, ktrego rana okazaa si tylko
draniciem, przegldajc wieo nadesany przez kontrwywiad wykaz agentw gestapo, z
przeraeniem wyczyta na pierwszym miejscu nazwisko chirurga, ktry poprzedniego dnia

bada Rudego, i przed ktrym nie czyniono tajemnicy z -przyczyny zranienia. Powstao
pieko. W par godzin po odkryciu Zoki, u Rudego by ju Alek, Andrzej i paru innych. Nie
ma co, trzeba zmyka. Poniewa jednak tego dnia nie byo gdzie przewie rannego, zasza
konieczno t jeszcze noc spdzi na miejscu. Lekko gorczkujcy Rudy spa w otoczeniu
czterech ubezpieczajcych go przyjaci. O czwartej rano, o charakterystycznej porze
gestapowskich wizyt - alarm. Przed domem stano policyjne auto. Przyjaciele gorczkowo
ubieraj rannego i szybko przewizuj go lin, ktra przed paroma miesicami wyratowaa
Rudego z apanki. Ju stoj przy oknie gotowi spuszcza towarzysza w ma, boczn uliczk,
gdy okazuje si, e alarm jest faszywy: gestapo udao si do domu naprzeciwko. Po paru
dniach dowiedziano si rwnie, e wiadomo o lekarzu bya nieprawdziwa. W czasach
terroru okupacyjnego tego rodzaju pomyki i tego rodzaju alarmy przeya chyba kada
polska rodzina. Cho tylko niecae p roku Zoka i jego przyjaciele penili sub w
dywersji, byli to ju jednak inni ludzie. Bro i przeycia zwizane z walk wywoay
ogromne przemiany psychiczne. Inny by teraz bysk ich oczu. Ku zdumieniu nie
orientujcego si w niczym otoczenia zaznacza si w nich zaczynaa wyranie i mocno jaka
twardo i szorstko, msko i pewno siebie oraz skonno do czstych refleksji.

POD ARSENAEM
Pewnej marcowej nocy gestapo aresztowao Jednego z towarzyszy broni Rudego Heka46. Katuszami i podstpem (znalezione gdzie na miecie w czasie jednej z rewizji
notatki) wydobyto ze kilka faktw. Do wiadomoci gestapowcw dosta si tylko drobny
uamek tego, co wiedzia Heniek. W notatkach byo zreszt tylko jedno nazwisko i jeden
adres: nazwisko i adres Rudego.
Popoudnie 22 marca 1943 roku spdzi Rudy ze swym najbliszym przyjacielem.
Skoczyli

przygotowania

do

przenoszenia

duego

magazynu

materiaw

wybuchowych, brali udzia w dyskusji na temat podjtej w owym czasie przez Szare Szeregi
akcji

stworzenia

porozumienia

midzyorganizacyjnego

konspiracyjnych

organizacji

modzieowych i teraz szli do domw. Rudy odprowadza Zok. Rozmawiali o sprawie


ostatnio bardzo ich obchodzcej: o formowaniu osobowoci przez wzajemne oddziaywanie;
analizowali dodatnie i ujemne wpywy, jakie na siebie wywieraj.
Zbliaa si godzina policyjna, trzeba si byo rozsta. Rudy by bardzo oywiony i
pogodny.
- Nie mam teraz adnych zmartwie - mwi do przyjaciela. - Chobym nawet chcia,
nie mam. Teraz ty musisz si zacz czym martwi. Wieczorem przed snem Zoka
zatelefonowa do Rudego. W ostatnich miesicach czuli si ze sob wyjtkowo dobrze>
zgadzali si w pogldach na wiat, na wypadki, na ludzi.
Pasjonoway ich te same prace, te same zadania. Zapatrzeni byli obaj w te same rzeczy
nieuchwytne a tak wane, e malay wobec nich wszystkie inne problemy ycia. Wymiana
najbahszych zda sprawiaa im przyjemno. Zoka telefonowa bez adnego powodu - ot
tak, eby powiedzie dobranoc. Rudy. lea ju w ku i na bosaka przybieg do telefonu. Dobranoc! - odpowiedzia przyjacielowi. 23 marca o godzinie czwartej minut trzydzieci rano
do mieszkania Rudego weszo szeciu ludzi. Szeciu Niemcw umundurowanych i po
cywilnemu, czterech innych pozostao na zewntrz. Ci, co weszli, trzymali w pogotowiu
maszynowe pistolety.
Jakakolwiek prba oporu lub ucieczki bya niemoliwa. Po krtkiej rewizji zabrano
46

Heniek - Henryk Ostrowski, harcmistrz, komendant Grup Szturmowych hufca Praga. Aresztowany
19 marca 1943, w Jego mieszkaniu znaleziono bro, amunicj i materiay konspiracyjne. Gestapo posiadao o
nim wyjtkowo duo informacji. W czasie zezna nie zdradzi nikogo, mimo cikiego pobicia. Skierowanie
przez gestapo podejrze na Ostrowskiego jako zdrajc miao na celu zaamanie psychiczne Rudego, a przez to
wymuszenie zezna. Obszerniej pisze o tym Stanisaw Broniewski w ksice Akcja pod Arsenaem s. 27-30.
Piszc ksik, Kamiski nie zna jeszcze wszystkich szczegw.

Rudego i jego ojca na Pawiak. W mieszkaniu pozostao jeszcze paru i dokadnie przegldali
kady pokj, a potem strych i piwnic. Znaleziono rzeczy, ktrych przeznaczenie nie budzio
adnych wtpliwoci. Ju w pitnacie minut po przywiezieniu Rudego na Pawiak zaczto
pierwsze badanie. Zwykle badania przeprowadzane s na Szucha i zaczynaj si bez takiego
popiechu. W tym jednak przypadku gestapowcy dziaali z wyjtkowym tempem. W
przebiegu wstpnego ledztwa gestapo nabrao przewiadczenia, e Rudy jest jedn z
gwnych spryn dywersji. Gestapo zdecydowao jak najszybciej wydusi od nowego
winia adresy magazynw materiaw wybuchowych oraz adresy wszystkich znanych mu
przeoonych i kolegw. Pierwsze badanie przeprowadzono na Pawiaku. Rudy wypar si
wszystkiego. Zaczo si bicie. Pokazano mu znalezione notatki. Wstrzsno nim to do gbi,
ale nie zachwiao w postanowieniu zapierania si wszystkiego.
Gwn jego trosk byo ukrycie wieej blizny po ranie na udzie. Tote tak si krci
i wystawia na razy, by uderzenia spaday wanie na t blizn. Po kilku minutach blizna bya
ju na tyle poszarpana i zakrwawiona, e Rudy przesta o tym swoim kopocie myle.
Katujcy go gestapowcy z uporem i bez przerwy dali adresw i nazwisk. Gdy twierdzi, e
nie zna adnego i podawa bardzo lakoniczne i bardzo prawdopodobne wersje, tumaczc
powody przechowywania rzeczy znalezionych u niego w czasie rewizji - gestapowcw
wyprowadzio to z rwnowagi.
Gdy wreszcie poda pierwsze nazwisko - kolegi zmarego niedawno w Owicimiu,
prowadzcy ledztwo wciek si. - Kamiesz, kamiesz, otrze!
Bicie trwao bez ustanku z parogodzinnymi przerwami. Bito go w trzech postawach:
na stojco - pici po twarzy i gowie, lecego na stoku - kijem i pejczem, oraz na
pododze, gdy mdla - butami po brzuchu i midzy nogi. Miadono mu rwnie podkowami
butw donie na kamiennej posadzce, gdy lea wyczerpany bez si. Bicie kijem ustao
dopiero wtedy, gdy kij zamali mu na gowie. Badanie trwao, przenioso si teraz na Szucha.
Na stole leay niektre rzeczy, znalezione w mieszkaniu Rudego. Midzy innymi dua
piecz z kotwic z czasw Maego Sabotau. Jeden z gestapowcw umacza piecz w tuszu
i ostemplowa ni twarz i gow Rudego. Rudy by zdrw, lecz chudy i do drobny. Ju
pierwsze bicia doprowadziy go do utraty przytomnoci. Zemdlenia byy ulg w torturach.
Nadstawia wic umylnie gow na razy, by straci przytomno i nie czu mki.
Zemdlonego budzono do ycia kopaniem w brzuch, deptaniem rk i wierceniem
butami midzy nogami. Ju pierwszego dnia mki Rudy nie mg sta. Musiano go nosi na
noszach, lub cign omdlaego za rce, wczc gow i nogami po korytarzach i schodach.
Gdy przywieziono go pierwszego dnia z Szucha na Pawiak, zaopiekowali si nim winiowie.

Ludzie ci, ktrzy co dnia spogldali na cikie sytuacje, cucc Rudego w ani, byli
powaniejsi ni zwykle. Pierwsz noc Rudy spdzi na oglnej sali. Ojciec i kilku
przygodnych ludzi na ochotnika dyurowali przy nim ca noc opiekujc si, co par minut
podajc wod i przewracajc na drugi bok.
Nastpnego dnia przeniesiono go do szpitala w stanie bardzo cikim. Ale ju w par
godzin potem wzito go na dalsze badania na Szucha. W czasie tych bada lea cay czas na
noszach. Na tych noszach bito go i katowano straszliwie. Z trudem docucono si go na
Pawiaku. W pitek przeprowadzono konfrontacj z Hekiem. Gdy Rudy w dalszym cigu
przeczy, zaczto go katowa przy Heku.
Heniek sta z podsiniaczonym okiem i ze ladami zadawanych mu w czasie bada
przed tygodniem razw na twarzy i gowie. Sta miertelnie blady z udrki i blu. Nie mogc
znie widoku znca nad Rudym, zawoa: - Panowie, on powie, ale pniej! Dajcie mu
spokj! To jest bardzo dzielny chopak! Wobec uporczywego milczenia Rudego, gestapowcy
przerwali tego dnia badania, zapowiadajc wezwanie na ledztwo w sobot. - To wszystko, co
byo, to nic - wycedzi przez zby do Rudego prowadzcy ledztwo gestapowiec - od jutra nie
zmruysz oka: bdziemy ci la tak dugo, pki si nie przyznasz. A zwracajc si po
niemiecku do swych pomocnikw, doda - bi a do mierci! Rudy zosta aresztowany o
wicie, a ju okoo godziny sidmej alarmowo zwoywali si jego przyjaciele. Byli poruszeni
w najwyszym stopniu. Los uderzy w kogo specjalnie im bliskiego. Czuli wzburzenie i
pustk, jakby si co urwao, skoczyo, uleciao. W oczach niejednego z tych modych
mczyzn, ktre w cigu ostatnich miesicy i lat widziay ju wiele gronych obrazw byszczay zy. Uczucie rozpaczy i pustki pod wpywem jednej myli zmienio si nagle w
uczucie nadziei. Jeszcze nie koniec! Jeszcze jest szansa, przecie mona odbi Rudego! Odbi
mona - odbi trzeba! Zoka gono wypowiada to, co czuj wszyscy. - Odbijemy! Odbijemy
jeszcze dzi! - W jednej chwili caa wstrznita wypadkami istota Zoki robi skok od
wzburzonych uczu - do woli, do decyzji, do planowania i zarzdze.
Gorczkowe narady przerywa dopiero przypomnienie Andrzeja, e za p godziny jest
zbirka, majca na celu przenoszenie magazynu materiaw wybuchowych. I takie ju byo
poczucie suby onierskiej w tych modych ludziach, e wszyscy natychmiast wstali i
pospiesznie udali si na wypenienie wyznaczonego na ten ranek koniecznego obowizku,
cho dusze ich amay si z niecierpliwoci i blu.
Cae przedpoudnie mija w gorczkowej aktywnoci. Padaj rozkazy. Gocy
rozbiegaj si w rne strony. Wszyscy z jak zacitoci bior si do roboty.
A roboty jest masa. Prcz ewakuacji magazynu oraz ostrzeenia zagroonych, szeregu

mudnych i pilnych posuni wymaga przygotowywana na popoudnie akcja.


Tempo roboty jest szalone. Rozpoznanie, alarmowanie zespow, przygotowanie broni
i materiaw, lokale... Specjalnie delikatne zadanie do wypenienia ma w tych gorczkowych
chwilach Wesoy47. Wesoy - jeden z kolegw Zoki - jest czowiekiem o zawsze bladej cerze
i- jakby w smutku zakrzepych rysach twarzy.
Jest szczupy, pracuje jako akwizytor u Wedla, zna jzyk niemiecki. Przed kilkoma
tygodniami na rozkaz Naczelnika Szarych Szeregw rozpocz ryzykown, lecz duej wagi
prb dostania si do gmachu gestapo przy alei Szucha, jako dostawca czekoladek i
cukierkw Wedla. Udao si! Od pewnego czasu co drugi, trzeci dzie jest na alei Szucha i
krc po korytarzach i pokojach rnych piter olbrzymiego gmachu - zbiera zamwienia na
wyroby Wedla. Nerwy ma napite, w czasie tych pierwszych swych wizyt na Szucha, do
ostatecznoci. Such i wzrok wchaniaj najdrobniejsze szczegy. Prbuje towarzyskich
rozmw z gestapowcami. Nage aresztowanie Rudego narzuca Wesoemu jego pierwsze
zadanie: poda kiedy i jak przewoony jest Rudy z Szucha na Pawiak. Gdy Wesoy
przeprowadza rozpoznanie na Szucha, Zoka jednoczenie odbywa niecierpliwe rozmowy z
naczelnikiem48 Szarych Szeregw oraz ze swymi dowdcami z Kedywu. W rozmowach tych
Zoka jest nieustpliwy. - Odbijemy za wszelk cen. - Nic to, e chodzi nie o odbicie
winia z jakiego atwego prowincjonalnego aresztu, lecz w Warszawie pomidzy Szucha a
Pawiakiem. Mwiono im, e Rudy przecie jest nie pierwszym i nie ostatnim. Mury Pawiaka
i Szucha pochony tysice ofiar. Nie odbijano wielkich przywdcw Polski Podziemnej, nie
odbijano aresztowanego niedawno Delegata Rzdu , nie odbijano najwikszych polskich
politykw, wojskowych, uczonych... Lecz na perswadujcych spogldaj nieustpliwe oczy. To prawda, e tych wszystkich naprawd wielkich i wanych nie odbijano, ale Rudego
musimy odbi. Wieczorem wszystko gotowe. Wesoy poda telefonicznie to, co trzeba.
Ludzie rozstawieni. Niestety w grze nie zapada jeszcze decyzja .
Tu przed godzin przejazdu samochodu wiziennego Zoka dostaje rozkaz:
rozadowa akcj. Mieni si cay na twarzy, przeywa straszliwy wstrzs. Jest ju jednak tak
wyrobiony i karny, e zdejmuje ludzi z posterunkw. Ledwo skoczy, ulic przejeda
winiarka z Szucha. Ludzie zeszli ze stanowisk z uczuciem fatalnej bezsilnoci i alu. Nikt
nie myla o tym, e walka nie byaby atwa: wszystkim przed oczyma stoi posta Rudego.
Wczoraj jeszcze wrd nich, dzi za w rkach wroga.

47

Wesoy - Zygmunt Kaczyski, hufcowy Bojowych Szk na Ochocie.


Florianem Marciniakiem. By to profesor Jan Plekakiewicz, aresztowany 19 lutego 1943. Wizao si
to z nieobecnoci w Warszawie majora Kiwerskiego, ktry by upowaniony do podjcia takiej decyzji.
48

Mijaj dwa dni, pene niepokoju chwile rezygnacji i coraz to na nowo budzcej si
nadziei. W czwartek wieczr wtpliwa wiadomo: jutro bdzie jecha przez miasto. Cae
pitkowe rano ludzie czekaj w niepewnoci. Tego dnia nic si nie klei. Nie wiadomo niczego
pewnego. Zbieraj si, rozchodz, znw zbieraj.
Nareszcie pozytywna i wana wiadomo od Wesoego: Bdzie jecha przez miasto! Z
wiadomoci t wpada naczelnik Szarych Szeregw, Nowak - harcmistrz Florian Marciniak patronujcy caym sercem i wszystkimi swymi moliwociami sprawie odbicia Rudego. To
jego wpywom, jego sile argumentacji, a przede wszystkim doskonaemu zrozumieniu przez
niego uczu, ktre owadny oddziaem, zawdzicza naley zapadnicie w grze decyzji
odbicia oraz realizacji pomysu. Karetka wizienna ma przejeda Bielask okoo godziny
pitej po poudniu. Jest tylko trzy godziny czasu. Nie wolno zmarnowa adnej minuty.
Rozkazy s wydawane pospiesznie umwionym sposobem. W kilku punktach miasta
przeprowadzane s ostatnie odprawy, powtarzane szczegowe instrukcje. I oto wszystko
gotowe. W rejonie skrzyowania Bielanskiej i Dugiej, wrd przechodniw i przygodnych
gapiw ulicznych niewprawne oko nie dostrzegoby trzech oddziaw Polskich Si Zbrojnych.
Dwa oddziaki z granatami i pistoletami, jeden z butelkami napenionymi benzyn. W
pobliskich ruinach par pistoletw maszynowych. Na centralnym miejscu dowodzcy
caoci mody czowiek trzyma w kieszeni paszcza do na kolbie nabitego pistoletu.
Chocia odbicie przeprowadza oddzia Zoki, zapada decyzja, i caoci dowodzi bdzie
kto inny, mniej ni Zoka ogarnity wirem wydarze i uczu. Zblia si godzina siedemnasta.
Dowdca, komendant warszawskiej chorgwi Szarych Szeregw - Orsza49, wystpujcy po
raz pierwszy w podobnej sytuacji, denerwuje si nie z powodu zbliajcej si walki,
denerwuje si dlatego, e nie widzi w dalekiej perspektywie ulicy, jak wyznaczony do
sygnalizowania o zbliajcej si karetce policyjnej cznik50 obrci si tyem do miejsca,
ktre ma obserwowa i tak stoi. Naraz w tyem obrcony cznik szybko zakrci si w
miejscu i zaczyna, nie zwaajc na otoczenie, macha kapeluszem zerwanym z gowy. Orsza
przykada gwizdek do ust i krtkim, zrozumiaym tylko dla zainteresowanych sygnaem, daje
oczekiwany znak. Kada sekunda podobna jest teraz do niekoczcego si czasu. Normalni
przechodnie uliczni wydaj si wielk i gron mas, w ktrej roi si od agentw. Ulic
Bielask przejeda na motocyklu z przyczepk patrol niemieckiej andarmerii. Tych
49

Stanisaw Broniewski.
Kadubek - Witold Bartnicki (ur. 1924) - w akcji czonek sekcji sygnalizacja, sta na skraju ulicy
Bielaskiej, jego sygna powtrzy Kuba - Konrad Okolski (ur. 1923) stojcy po drugiej stronie ulicy,
dowdca sekcji sygnalizacja. Jego fortel polega na tym, e patrzc w szyb wystawy obserwowa ulic. To
jego wanie widzia Orsza.
50

dopiero licho nadao! Na szczcie przejechali, znikli. Tu i tam na chodniku wida mundur
niemiecki.
Trudno, robota musi by zrobiona. Wreszcie na zakrcie ukazuje si charakterystyczna
sylwetka duego niemieckiego auta wiziennego, krytej budy marki Renault. Donie zwieraj
si na butelkach, na granatach i na kolbach pistoletw. W ostatniej chwili z bramy
najbliszego domu wychodzi granatowy policjant. Widzi pistolet w rku jednego z modych
ludzi; oczy policjanta wytrzeszczaj si w nic nie rozumiejcym zdumieniu, a rce zaczynaj
gmera koo kabury rewolweru. - Precz std - krzyczy Zoka. - Odejd, jeli ci ycie mie!
Ogupiay policjant wyciga jednak pistolet i podnosi go w kierunku Zoki. Zoka
naciska spust, policjant chwytajc si za bok pada na jezdni i lec oddaje kilka strzaw. W
tej samej sekundzie zblia si od Placu Teatralnego winiarka niemiecka. Szofer widocznie
co zrozumia, gdy dodaje gazu i zamiast wjecha w Nalewki, skrca na lewo w Dug.
Za pno! Z chodnika wyskakuj przed auto modzi ludzie; szko tuczonych butelek
pryska znad maski samochodu objtej w jednej chwili pomieniem. Pomie z szybkoci
byskawicy ogarnia szoferk. Szofer instynktownie naciska hamulec, auto zatoczywszy
krzywy uk, posuwa si wolno koo arkad Arsenau Warszawskiego.
Z poncej szoferki wyskakuj dwaj gestapowcy, od strony Nalewek biegnie jaki
oficer SS. Oficer ten biegnie tam, gdzie stoi oddziaek granatniczy Alka. SS- mann zdy ju
wyj pistolet i krzyczy co po niemiecku. Alek powoli i ze spokojem bierze go na cel i
strzela. Hitlerowiec pada zabity. Gestapowcy, ktrzy wyskoczyli z auta, zaczynaj nerwowo i
chaotycznie strzela; odpowiadaj im polskie strzay. Z pobliskich ruin wyrywa si ostra seria
pistoletu maszynowego.
Po paru minutach na jezdni tu koo winiarki, le trzy postacie w mundurach
niemieckich, jeden z lecych pali si. Pali si rwnie znieruchomiay przy kierownicy
szofer, strzela uwanie i spokojnie ju tylko jeden z gestapowcw, ktry wyskoczy z auta.
Kule pistoletu maszynowego hitlerowca bij po filarach Arsenau, za ktre skoczya w tej
chwili grupka atakujcych wraz z Zok. Modzi ludzie zaczynaj gorczkowo strzela w
gestapowca. Na prno! Jest doskonale ukryty. Odstrzeliwuje si spokojnie i rozwanie. Jaki
mocny typ. Mijaj bezcenne sekundy. Okropna rzecz: impas w walce; w walce, gdzie kada
chwila zwoki grozi stronie polskiej nieobliczalnymi nastpstwami. Kryzys przeama Zoka.
Wybiega spoza filaru i pdzi wprost na gestapowca. - Naprzd! - woa jakim nienaturalnym
gosem. Jak rzuceni prdem elektrycznym wyskakuj teraz za Zok jego towarzysze. So51
51

So - Jerzy Gawin (1922-1944), w akcji dowdca sekcji sten II, porucznik. W Powstaniu dowdca
plutonu Felek kompanii Rudy, batalionu Zoka.

dopdza Zok. Zaci mu si sten. Zoka wyrywa zacity pistolet, repetuje. Inni strzelaj w
biegu.
Niemiec nie wytrzymuje psychicznie, zrywa si i chowa za samochd, gdzie dosiga
go kula jednego z nadbiegajcych. So otwiera ponce drzwiczki szoferki - nikogo. Kto
inny szarpie ptno z tyu wozu i ciga trupa konwojenta- gestapowca. Alek otwiera ty
winiarki. Oniemiali w pierwszej chwili winiowie rzucaj si teraz gwatownie ku
wyjciu, gniotc lecego na noszach, na p przytomnego modego czowieka. Dopiero gdy
caa grupa dwudziestu piciu cudem wyzwolonych winiw wywalia si z wozu, ukazuje
si wypezajcy na czworakach przez awki Rudy. - Jest! Jest! - wrzeszczy ucieszony gos. Jest Rudy!
Szalona rado ludzi, poczona z rozgorczkowaniem bitewnym, nie dostrzega
zielonotego koloru twarzy Rudego, zapadnitych policzkw, olbrzymiego sica pod
okiem, sinych uszu i patrzcych na nich nieruchomo wielkich, otwartych oczu.
Ju go porwali na ramiona i nios do czekajcego samochodu. Rudy jczy z blu,
samochd rusza. Przyjaciele nie zwracaj uwagi na odbitego, aduj wieymi magazynkami
bro. Dopiero gdy to zrobione - umiechaj si do Rudego. Ten spoglda na nich olbrzymimi
rozwartymi oczyma. Na twarzy poprzez skurcz blu maluje si umiech. Bierze w do rk
Zoki i trzyma mocno. Donie ma czarne i spuchnite. Szepce: - Tadeusz, ach Tadeusz,
gdyby wiedzia... Skrzyowanie ulic przed Arsenaem jest puste - puciusiekie. Rozpierzch
si gdzie i ukry tum przechodniw, zniknli tak liczni w tym miejscu szmuglerzy towarw
do getta.
Wszdzie - cisza. Tylko w powietrzu unosi si jeszcze zapach prochu, jasnym
pomieniem dopala si auto wizienne, na jezdni le trupy piciu gestapowcw, gdzie dalej
trup oficera SS, na chodniku granatowy policjant. A na t scen bitewn jednego z
najsawniejszych wyczynw Polski Podziemnej patrz prastare mury wadysawowskiego
Arsenau52, wiadka insurekcji kociuszkowskiej i rebelii listopadowej 1830 roku.
Poszczeglne sekcje oddziau przeprowadzajcego odbicie winiw oddalay si od miejsca
akcji rnymi ulicami. Alek na czele swej sekcji granatniczej szed szybko Dug w kierunku
Miodowej. Zbliali si do Ministerstwa Pracy i Opieki Spoecznej, w ktrym mieciy si
biura Arbeitsamtu.
Naprzeciwko biegncej z broni w rku sekcji, po drugiej stronie jezdni wysza z
Urzdu grupa okoo siedmiu cywilw. Rzut oka na nich nie da powodu do niepokoju - biegli
52

Arsena - zbudowany w XVII wieku jako skadnica broni. 17 kwietnia 1774 tu rozpoczo si
Powstanie Kociuszkowskie, a 29 listopada 1830 Powstanie Listopadowe.

wic dalej, gdy nagle ktry z idcych mczyzn doby szybko pistoletu i strzeli. Niemcy!
Alek uczu ostre uderzenie w brzuch. Uderzenie tak silne, e skurczy si, zatoczy i opad na
chodnik. Dotkn lew rk ubrania i wyczu co ciepego, lepkiego, spojrza - krew. Przez
chwil skurcz strachu wstrzyma bicie serca, ale potem w uamku sekundy szarpna mzgiem
ostro wiadomoci - ujrza bowiem luf pistoletu wymierzon wprost w swoj twarz.
Niemiec nie zdy strzeli. Anoda53, jeden z ludzi Alka, szybciej nacisn spust swego
pistoletu i w chaosie strzaw, ktre nagle rozlegy si na ulicy. Alek dostrzeg walcego si z
ng Niemca. Reszta - pierzcha za bram Arbeitsamtu i stamtd strzelaa dalej. - Wytuk nas
jak kaczki, jeli si nie przebijemy - migno w omdlewajcej gowie Alka, gdy uwiadomi
sobie, e odwrt sekcji z powrotem ku Arsenaowi jest niedopuszczalny.
Fala energii napyna do trzepoccego przed chwil w niepokoju serca. - Za mur!
Za mur! - krzykn do swoich. Prbowa powsta - i nie mg. Skurcze chwyciy
minie brzucha. Zdoa si jednak unie na rku. Wydoby z, kieszeni granat, odbezpieczy i
ca moc skupiwszy na rzucie - cisn przez jezdni ku bramie, za ktr schronili si
urzdnicy - Niemcy. Gdy widzia, e granat skaczc po chodniku, wtoczy si do bramy przywar gow do betonu ulicy. Huk eksplozji, a w chwil potem jki rannych wskazay, e
granat poskutkowa. Strzay z bramy Arbeitsamtu umilky. - Naprzd! Naprzd! - krzyczy
Alek.
Cz kolegw pdzi dalej. Dwch pozostaje przy Alku, zatrzymuj przygodne, obce
auto i usunwszy szofera wcigaj rannego. Po chwili pdz Dug. Alek stara si
powstrzymywa doni broczc z brzucha krew, a jednoczenie rozmyla nad tym, gdzie w
tym stanie zajecha. Niepokoi go take wojskowa ciarwka niemiecka, ktra nie chce
odczepi si od auta i towarzyszy mu krok za krokiem. Widocznie wojskowy szofer
zorientowa si w sytuacji i pragnie zatrzyma uciekajcych. Oto ciarwka robi na wirau
skrt, wymija uciekajcych i gwatownie zagradza sw potn mas drog maemu
samochodowi osobowemu. Alek, mino upywu krwi i blu, czuje si odpowiedzialny za
cao. Od paru minut trzyma w rku granat. Gdy ciarwka zabiega drog i paru onierzy
szykuje si do wyskoczenia - Alek uchyla drzwiczki swego auta i ciska pod ciarwk
granat. W tej samej sekundzie towarzysz Alka prowadzcy auto skrca na chodnik, a ledwo
wymin ciarwk, rozlega si eksplozja wybuchu. Jeden z onierzy niemieckich upad,
dwaj inni gdzie zniknli. Po kilkudziesiciu minutach auto Alka zatrzymuje si przed jego

53

Anoda - Jan Rodowicz (1923-1949), w akcji dowdca sekcji butelki, podporucznik. W Powstaniu
zastpca dowdcy plutonu Felek kompanii Rudy, batalionu Zoka. Zgin 7 stycznia 1949 w wizieniu.
Zob. B. Wachowicz: pluton batalionu Zoka. Przekrj 1983, nr 1972

domem na oliborzu. Koledzy prowadz go pod rk. Opanowujc fale omdlenia idzie
powoli, wchodzi do bramy i zmierza do mieszkania. A zasad podstawow przy ranach w
brzuch jest: adnych ruchw, adnego wysiku.
Alek nie zdawa sobie sprawy z tego, jak powanie jest ranny i jakie grozi mu
niebezpieczestwo. Odczuwa co prawda ble, lecz samopoczucie psychiczne byo tak
wietne, a myli o wyzwoleniu Rudego i zwyciskiej walce - tak podniecajce, e chciao mu
si nieustannie o tym mwi. By przy tym zadowolony z siebie. Ten granat pod
Arbeitsamtem musia sporo poharata Niemcw, no i da woln drog jego ludziom! O,
kiepsko by byo, gdyby si nie przebili przez strzelajcych szkopw! Wezwani lekarze nie
mieli po ogldzinach chorego dobrych min. Nawet natychmiastowa operacja nie poprawia
stanu. Lecz Alek czu si doskonale. Mimo wzrastajcych blw by wesoy i bardzo ywy.
Cigle go kto odwiedza z rodziny. Basta, ktry z przyjaci. - No, nareszcie si tu wypi!
Wypi za wszystkie czasy - artowa Alek. A do Basi powanie: - Nie uwierzysz, ale jednym
z powodw mego zadowolenia jest to, e wreszcie ja sam cierpi, dotd cierpieli inni. Tyle
ludzi. Ojciec... A ostatnio przeze mnie matka... To, e mnie dotd omijao, byo nieznone.
Teraz wszystko w porzdku. Basia patrzy w twarz kochanego chopca i cho szarpie ni
niepokj, umiecha si agodnie. Bierze rce Alka w swoje donie i gaszcze je delikatnie.
Alek przymyka oczy, jest mu tak dobrze... Drugiego dnia po operacji nastpio silne
pogorszenie. Mocny, tpy bl nie ustawa ani na chwil. - Jak tam Rudy? Mj kochany, we
t pomaracz i zanie Rudemu. Tak bardzo chciabym go zobaczy i pogada z nim. Ten ma
dopiero do opowiadania! Alek nie wiedzia nic o cikim stanie Rudego. Nie powiedziano
mu, by go nie martwi. Temperatura wzrastaa. Osabienie opanowywao ciao. Gdy zosta
sam z kim z rodziny - poprosi o portmonetk. Z jednej z jej przegrdek wyj malutk
karteczk. Rk Basi bya na niej napisana modlitwa, ktra Alka najwicej wzruszaa. Kto
si w opiek odda Panu swemu, a caym sercem szczerze ufa Jemu, miele rzec moe: mam
obroc Boga, nie przyjdzie na mnie adna straszna trwoga...54 Alek sucha odczytywanych
sw psalmu - i umiecha si.
Rzecz nie do wiary: mimo cierpie fizycznych Alek wci czu si bardzo dobrze.
mier? Najprawdopodobniej ominie go tym razem. Ale gdyby przysza - niech
przychodzi. Niech spieszy! Jest cakowicie gotw na jej przyjcie. Tyle setek razy ju o niej
myla, tak zawsze by na ni gotw, e zy si z ni i niemal zaprzyjani. Swoj cz
roboty odwali. Odwali j tak dobrze, jak tylko mg. To najwaniejsze! A przy tym by

54

Jest to psalm I w wolnym przekadzie Jana Kochanowskiego, znany jako pie religijna.

w tak przyjaznych stosunkach z Panem Bogiem! - Halo, jak tam Rudy? - Mwi ju tak cicho,
e Jdrek musia pochyli si nad rannym. Byo rzecz oczywist, e kadej godziny moe
nastpi koniec.
Wie ta byskawicznie rozesza si wrd przyjaci Alka, wywoujc mczce
uczucie przygnbienia i rozpaczy. Odchodzi w zawiaty ich najdroszy przyjaciel, a oni byli
bezsilni. Tu ju nic pomc nie mogli.
Alek gas. Traci przytomno. Rozumia ju, e gra jego ycia dobiega koca.
Rozumia i nie przestawa si umiecha. Jaka to wielka bya gra.
A w innej czci stolicy - na Mokotowie - lea wrd przyjaci Rudy. Zmieniali si
koo niego ludzie - kto najbliszy z rodziny, przyjaciele - ale jeden czowiek trwa w pokoju
chorego bez przerwy: Zoka. Stan Rudego by straszny: z trudem rozebrano go i uoono na
ku. Nie mona go byo dotkn w adn cz ciaa. Cierpia bardzo, ale wpatrujc si w
twarze przyjaci i wchaniajc cudown atmosfer otaczajcej go przyjani, szepta - och, jak
boli - ale, Tadeusz, jake przyjemnie i jak rozkosznie. Cae ciao od pasa do kolan byo jakby
bardzo silnie opalone i spuchnite. W wielu miejscach widniay strupy i zakrzepa krew. Nie
wida byo sicw. Wszystko byo rozbite rwnomiernie. Gdy powiedzia, e nie jad od
poniedziaku - dali mu sucharek i herbat. Nie mg jednak tego zje. Zapragn odda mocz.
Niedowiadczeni w pielgniarstwie przyjaciele zawlekli go na ramionach do ustpu,
podtrzymujc zwisajc bezsilnie gow. Jcza z blu, mwic jednoczenie, e jest
szczliwy. Wielu lekarzy ogldao Rudego. Na wszystkich wygld skatowanego wywiera
wstrzsajce wraenie. Pomogli niewiele. C w tej sytuacji mogli pomc? W nocy Rudy
zasn.
Zasn rwnie Zoka, pooywszy si na ku polowym obok. Zoka spa spokojniepo wyczerpujcych nerwy godzinach ostatnich paru dni, po cudownym zerwaniu koszmaru
uwizienia pewny, e przyjaciel jest bezpieczny i szczliwy.
Koo pnocy Rudy przebudzi si i przywoa Zok. Kaza usi koo siebie i
ucisn serdecznie. potem opowiadali sobie o przeyciach ostatnich dni.
Wzajemna ich blisko bya dla nich prawdziwym szczciem. - Miaem na Szucha
chwil duej satysfakcji - mwi Rudy - gdy prowadzcy ledztwo gestapowiec krzykn do
mnie: Ty polski bandyto! Co si tak patrzysz! I do innych gestapowcw po niemiecku:
Przecie to spojrzenie i twarz urodzonego bandyty. - I tylko al mi byo was opuszcza. I
swego plutonu - cign dalej. - I ciko mi byo samemu bez ciebie. Suchaj, jak pomyl, co
by wyczyniali tam ze mn dzi na Szucha, to sabo mi si robi. Waciwie najwaniejsz moj
trosk tam - byo cige szukanie sposobw przyspieszenia mierci. Mwienie zmczyo go.

Kaza Zoce pooy si obok siebie i gdy przyjaciel ukada si ostronie, by go nie
urazi, Rudy obj go mocno za gow i zasn. Mia uczucie cakowitego bezpieczestwa.
Nie denerwoway go ani kroki pod oknami, ani strzay na ulicy, ani dzwonki ju za dnia.
Rano znw gawdzili z Zok.
- Jak szczliwi bdziemy, gdy zamieszkamy razem, gdy pojedziemy std na wie na
moje wyzdrowienie. Tylko warunek zasadniczy: te typy z Warszawy musz nas odwiedza. A
szczeglnie Glizda! Po strzale naley mu si urlop (o tym, e rana Alka. bya bardzo cika
nie powiedziano Rudemu). Mijay powoli godziny tych kilku dni blu, przeplatanego
szczciem, a potem szczcia - przeplatanego rozpacz. Rudy niczego nie mg trawi.
Cigle wymiotowa. Gdy po skurczach blw wymiotnych wygadzaa mu si twarz
powtarza: - Jak rozkosznie... Czy moe by przyjemniej? Gdy zostali sami z Zok,
sprawiao im przyjemno trzymanie rki w doni przyjaciela. Rozmowa bya wtedy otwarta,
szczera i aden nie stara si ukry tak dawniej niemiao wyraanych uczu przyjani. Gdy
przychodzili inni - rozmowa stawaa si iskrzca, pena przekomarza i dowcipw,
wymiewania si i udawania cynizmu. Nigdy dotd to przyjacielskie grono nie czuo si tak
mocno ze sob zwizane. Nigdy jeszcze nie byo im ze sob tak mio. Mijay godziny i dnie.
Po pewnym czasie prawda, ktrej nie dopuszczali do wiadomoci, stawaa si oczywista.
Stan Rudego by beznadziejny. Rudy umiera...
Ostatnie dwadziecia cztery godziny mczy si strasznie. Sen przeryway nieustannie
paroksyzmy blu. - Tadeusz, Tadeusz, jak boli, jak strasznie boli...
Ju nie mog - i zy toczyy mu si po policzkach. W Zoce wszystko skrcao si z
cierpienia. Obawia si, e lada chwila zerwie si z krzesa i zacznie krzycze lub wyleci na
ulic i popeni jakie szalestwo. Umierajcy Rudy by zbyt inteligentny, eby nie zdawa
sobie sprawy, e los jego jest nieodwoalnie przypiecztowany. Nie wspomnia jednak ani
sowem o mierci. Po co? eby wprowadza zbyteczny czynnik zakopotania wrd
przyjaci? Istot kadego cierpienia jest to, e poda mierci jak askawej i dobrej
wybawicielki. Rudy cierpia straszliwie - niewtpliwie wic z myl o mierci kojarzyy mu
si uczucia ulgi. Wzywa jej niecierpliwie kadym wknem umczonych nerww, lecz o niej
nie mwi. Gdy w godzinie pewnej ulgi, ktry z przyjaci zacz deklamowa wiersz o tym,
jak to bdzie za dziesi lat, Rudy przerwa z umiechem. - Powoli, panowie, spokojnie - i
machn rk. A po chwili - powiedz raczej, Jasiu, ten wiersz Sowackiego... Zapanowaa
cisza. Czarny Ja starajc si opanowa gos, mwi Testament. Rudy trzyma w doni rk
Zoki i szeptem powtrzy sinymi wargami jedn ze zwrotek:
Lecz zaklinam, niech ywi nie trac nadziei

A kiedy trzeba, na mier id po kolei,


Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec...
Rudy i Alek umarli tego samego dnia.
mier ich wywara wstrzsajce wraenie na braterskim gronie przyjaci. Zbyt
wielka bya poprzednio rado z odzyskania Rudego. Wszystko dookoa na wiecie blado
wobec tej nieprawdopodobnej radoci. Radoci krtkiej, gwatownej. I dumy, e ich
braterstwa nie wolno bezkarnie tyka. Teraz, przez kontrast, byli wstrznici mierci Alka i
Rudego. Ale mier kadego z nich odczuto inaczej.
mier Alka bya mierci w ich rozumieniu normaln. Normalnym losem
onierskim. Jak kada mier - poruszya najgbsze, najwewntrzniejsze uczucia tych, co
pozostali. Ale nie krya w sobie grozy piekie. Staa si rzecz w pewnym sensie zwyka. Jest
wojna - trudno. My strzelamy - i do nas strzelaj.
Wrg ma takie samo prawo do naszej krwi, jak my do jego. Alek uderza we wroga wrg uderzy w Alka. Taka jest onierska dola, taki jest onierski los - wypeniy si
sowa piosenki. Ale mier Rudego? Wosy si je na gowie tych, co widzieli to
zmaltretowane ciao i syszeli koszmarn opowie. Tego zapomnie si nie da. Tego
wybaczy nie mona. W odwet za katowanie podczas ledztw, Kierownictwo Walki
Konspiracyjnej rozkazao likwidacj najbardziej wyrniajcych si swym bestialstwem
gestapowcw Schultza i Langego. W miesic po mierci Rudego w dzie jego imienin, na
ulicy Mokotowskiej w pobliu placu Zbawiciela stano cywilne auto. W jednym z pobliskich
domw mieszka oberscharfuhrer Schultz, wysokiej rangi gestapowiec, odpowiedzialny za
wydzia, ktry przeprowadza badanie Rudego. Schultz zaglda do pokoju bada i udziela
instrukcji gestapowcom, usiujcym wymusi na Rudym zeznania. Zblia si godzina, w
ktrej Schultz wychodzi z domu w alej Szucha. Oto ju idzie energicznym krokiem.
Olbrzymi, barczysty mczyzna o nalanej twarzy i grubym karku. Nie zauway kilku
modych ludzi spacerujcych ulic. Jeden z tych ludzi skrca w jego stron i wyjmuje pistolet.
W oczach Schultza zwierzce przeraenie. Skrca, zaczyna biec. Padaj strzay - Schultz
biegnie dalej w stron ogrodw dziakowych. Strzela drugi pistolet - Schultz wci biegnie.
Wreszcie pada zalany krwi. Jeszcze kilka strzaw. Koniec. Jeden z modych ludzi
odbiera ze stygncych rk gestapowca pistolet, drugi przymocowuje mu na piersiach kartk,
na ktrej wypisano kilka sw o metodzie ledztw gestapowskich. Gdy wreszcie wsiadaj do
auta - towarzysze przygldaj si im z lkiem. A w trzy tygodnie potem, dnia 22 maja, cios
spad na gestapowca Langego, tego ktry prowadzi spraw Rudego. Gestapowiec o smej
rano szed przez plac Trzech Krzyy. Szed zamylony, z opuszczon gow. Nagle - drgn.

Tu przed nim sta czowiek ze spojrzeniem tak gronym i wyrazem twarzy tak szczeglnym,
e gestapowiec uczu, jak serce w nim zamiera. - Czego pan tu chce? - wymamrota nieswoim
gosem.
Nieznajomy wyjmuje pistolet. Krew odpywa z mzgu gestapowca. Czuje, jak uginaj
si pod nim nogi. Nie usiuje nawet ucieka. Seria strzaw - i koniec. Tum w panice umyka
z placu. Strzelajcy nachyla si nad zabitym i przymocowuje do jego munduru podobn
kartk, jak przed trzema tygodniami Schultzowi. Kto drugi odpina od pasa gestapowca
rewolwer. Potem obydwaj spiesznie id do auta.
Odjechali. W tym czasie Wesoy czciej ni zwykle, przychodzi ze swymi
cukierkami na alej Szucha.

CELESTYNW
Po mierci Rudego i Alka stan psychiczny Zoki by okropny. Straci sprysto,
tylko si woli wymusza na sobie zaatwianie biecych spraw organizacji i ycia
codziennego. Z rana lea dugo bezmylnie wpatrzony w sufit. Spnia si na spotkania.
Chodzi zaniedbany. Nie chcia z nikim rozmawia, by zawsze pospny. Jedynie tylko na
zbirkach, w gronie towarzyszy broni, odzyskiwa na krtki czas zainteresowanie biec
chwil i czu si jako lepiej. W momentach trudnych, jakie obecnie raz po raz sypay si na
jego wojskowe otoczenie, potrafi nawet zdoby si na umiech i chwil pogody. Wnet jednak
znw pospnia. Teraz dopiero zacz odczuwa ciar odpowiedzialnoci za losy towarzyszy
pracy. Gdy kiedy nalegano na, aby odwiedzi ojca jednego ze wieo aresztowanych
modych ludzi, odburkn: - atwo wam mwi, poumieszczaem ich w obozach, wizieniach
lub na tamtym wiecie, a sam chodz po ulicy. Co powiem temu ojcu? W owym czasie
hitlerowcy rozpoczli ostateczn likwidacj warszawskich ydw. Krtka, bohaterska walka
powstacw ydowskich - a potem dugie tygodnie ognia i dymw unoszcych si nad gettem
- mczc atmosfer otoczyy stolic. W obliczu milionowego, bezsilnego miasta dokonywa
si jeden z najpotworniejszych dramatw, jakie zna ludzko. Modzi ludzie z Grup
Szturmowych przeywali szczeglnie mocno sprawy powstania w getcie. - Naszym
obowizkiem onierskim jest pomc tym ludziom - mwi naczelnik Szarych Szeregw
Florian Marciniak. Jake jednak mogli pomc praktycznie? Przekazano do getta znaczn
cz posiadanej broni i pod dowdztwem Stefana Orszy szykowano akcj na
nieprzyjacielskie stanowisko ogniowe przy bramie do getta od strony ulicy Bonifraterskiej.
Akcja nie dosza jednak do skutku: na kilka godzin przed jej wykonaniem Niemcy przenieli
to stanowisko w gb getta, a za par dni wszystko ju byo spnione. Psychiczny stan Zoki
budzi zaniepokojenie.
Najblisi koledzy, w przymierzu z rodzin, zaczli go namawia, by wyjecha na wie.
Po pewnym czasie Zoka uleg, szczeglnie gdy ojciec podsun mu pomys spisania
wspomnie o Rudym. Na wie wyjechali we trjk: ojciec, syn i Hania, siostra Zoki. Hania
bya o dwa lata starsza od brata i siedziaa rwnie gdzie w konspiracji55. Zoka pisa,
chodzi na spacer z Hani lub z ojcem. Wspomnienia o Rudym zajy mu okoo dwudziestu
stron maszynopisu. Piszc przeywa od nowa wszystko, co zaszo. Profesor, ojciec Zoki,
przewidywa jednak dobrze: byy to wspomnienia wyzwalajce. Gdy Zoka skoczy - zacz
55

Hanna Zawadzka- harcmistrzyni, bya hufcw hufca rdmiecie organizacji Harcerek.

si czu wyranie lepiej.


Wspomnieniom swym nada tytu Kamienie rzucane na szaniec. Kiedy w par tygodni
potem spotka si w Warszawie z kim, kto pragn napisa ksik o Alku i Rudym - Zoka
uporczywie nakania do dania tej ksice tytuu swoich wspomnie Kamienie rzucane na
szaniec. Byo to jednak potem, w Warszawie. Na razie za Zoka jest wci jeszcze na wsi.
Co dzie chodzi na spacery z Hani. Potrzebuje tych spacerw bardzo. Tak dotd
powcigliwy i milczcy chce si teraz wypowiedzie, podzieli z siostr wszystkim tym, co
przey i przemyla. Hania sucha uwanie. Dopiero teraz zabiegane i zapracowane
rodzestwo zaczyna naprawd ze sob wspy. Najwicej oczywicie rozmawiaj o
Rudym, o jego wpywie wychowawczym na zesp, o tym, co Zoka sam zawdzicza
Rudemu. - Zostaem zupenie sam - mwi kiedy Zoka, i mwi to z takim wyrazem oczu, e
wraliwa Hania czuje lk, napywajcy do serca. - Zostaem zupenie sam - powtarza ten
mody czowiek. Kiedy nad rzek Hania zwrcia si do brata z pytaniem:
- Stracilicie Rudego i Alka, przedtem do obozw poszli Jacek i May. Odeszli
najlepsi i niezastpieni. I co teraz bdzie z wasz gromad? Zoka biegnie mylami za myl
siostry, patrzc w zadumie na jej zmarszczone czoo, gadko uczesane wosy i mae, ksztatne
uszy. - Absurd - mwi po chwili jakby sam do siebie. - Absurd - powtarza goniej. - Masz
racj, e strata Rudego i Alka jest okropna, nie tylko dla naszego zespou, lecz w ogle. Ale
wiesz, Haniu, gdy to powiedziaa, uprzytomniem sobie, e w naszej gromadzie zachodzi
ciekawe zjawisko. - Niesychanie szybko dojrzewaj teraz ludzie. I tyle namnoyo si
nowych. Gdy si przyjrze dobrze niektrym z nich - to wprost wida, jak ci ludzie rosn
psychicznie i umysowo. Zoka wsta, unis nieco lew rk i zacz na palcach wylicza. Grubas, pamitasz, ten wychowanek Rudego, Zawadowski. Jake ten chopak stara si
dorwna Rudemu. Co za fantastyczne poczucie odpowiedzialnoci wobec tych, co odeszli.
Wiesz, Haniu, e ten jegomo pracuje nad sob zupenie tak samo jak Alek: co dzie ranna
gimnastyka, zdumiewajca punktualno, systematyczno lepsza ni u Alka. I uczy si lepiej
ni Alek. Rudemu jednak w nauce nie dorwna... Zamilk i chwil patrzy zamylony w
wod. A potem znw si oywi, unis rk, zgi drugi palec. - Andrzeja Dugoszewskiego Dugiego, nie znasz. auj. Wiesz, ten jegomo chodzi z kul w gowie. W czasie jednej z
naszych pierwszych akcji strzeli do niego jaki szkop. Kula utkwia w koci, lekarze nie chc
jej rusza. Czy mylisz, e Dugi cacka si z t swoj kul? Facet bierze stale udzia we
wszystkich robotach. Ma na sumieniu niejednego hitlerowca, ale w twoim towarzystwie oczy
by na pewno spuszcza i rumieni si panieskim rumiecem. - Andrzeja Morro-

Romockiego56 te zdaje si nie znasz - cign Zoka. - Wyrnia si w caym towarzystwie


fantastyczn dokadnoci. Szczeniak to jeszcze prawie, chyba o trzy lata modszy ode mnie,
ale doskonale instruuje. Bardzo uporzdkowany jegomo. I wiesz, Haniu, czym Andrzej
Morro najbardziej zdumiewa?
Nie jest z naszej starej paczki Bukw; cho by dawniej w harcerstwie, wszed do
Szarych Szeregw z grup Ptu zaledwie przed rokiem. I dzi znacznie lepiej wczuwa si w
istot naszych pragnie i zamierze ni wikszo starej gwardii bukowej. Bardzo to jest
dziwne w yciu, Haniu. - A -Maciek Bittner?57 - spytaa Hania. - Ten, to chodzca odwaga.
Zupenie jak Alek. Widziaem go par razy w krytycznych chwilach. Ta bestia nawet strzela z
umiechem. Chodzi z gow zawsze zadart. Kiedy zatrzyma go patrol andarmerii,
ktremu wyda si podejrzany. - Komm, komm - zacz kiwa andarm. - Ich habe keine
Zeit58. Umiechn si uprzejmie do andarma Maciek, uchylajc czapki. I gdy ogupiay
szkop otworzy ze zdumienia usta, Maciek prysn za najbliszy rg. Albo Pajk, Jerzy
Tabor59. Ten go siedzi dniami i nocami w radioaparatach i ma JU kilka wasnych
wynalazkw. Jest chyba jaka genialna yka u tego chopaka, ktry ma dzi dziewitnacie
lat, a gdy si wojna zaczynaa, mia lat tylko czternacie. Z nami, to jak z lasem, Haniu.
To i tamto drzewo pada pod siekier, a tymczasem cay las ronie i pnie si ku grze...
Ale Rudego nikt mi ju nie zastpi... Pobyt na wsi, spisane wspomnienia, rozmowy z siostr i
ojcem, odpoczynek - wszystko to znacznie uspokoio Zok, wprowadzajc go w atmosfer
wikszej rwnowagi psychicznej.
Zoka wrci do Warszawy w niezej formie. Wkrtce potem wzi udzia razem ze
swoimi najbliszymi w naboestwie aobnym za dusz Alka i Rudego60.
Naboestwo aobne? Oto stoi gromadka modych mczyzn, kilka dziewczt i par
osb starszych przed piknie przybranym otarzem, w cichej, jasnej, ozoconej promieniami
soca kaplicy Sistr Urszulanek na Gstej. Jest wiosna. Jedno z okien kaplicy wychodzce na
may sad jest otwarte. Drzewa soczyste wie zieleni obsypane s bladorowym kwieciem.
piew i wiergot ptakw napenia cisz spokojnej kaplicy. Dzwoneczek. Wychodzi ksidz.
Jest w jasnozocistym ornacie - nie w czerni, ani w fiolecie. Moe tego jasnego tonu wymaga
dzisiejsze wito kocielne? A moe ksidz sam?... Wszyscy s bardzo poruszeni nastrojem
56

Andrzej Romocki, Morro (1923-1944) - harcmistrz, kapitan, w Powstaniu dowdca kompanii


Rudy batalionu Zoka, zgin 15 wrzenia na Solcu.
57
Maciej Bittner, Maciek - dowdca I kompanii batalionu Zoka aresztowany na ulicy,
prawdopodobnie rozstrzelany na Pawiaku w lutym 1944.
58
Ich habe keine Zeit (niem.) - nie mam czasu.
59
Jerzy Tabor Pajk (1924-1943) plutonowy, podchory, podharcmistrz, rozstrzelany.
60
Naboestwo odbyo si w kaplicy Sistr Urszulanek, nazywanej kocioem garnizonowym Szarych
Szeregw, odprawia je ksidz Jan Ziej, od roku 1943 kapelan naczelny Szarych Szeregw.

dnia wiosennego, rozsonecznion kaplic i gosem pieni, ktra rozlega si z chru.


Chory, niebieski chory... Daj przestpi ten promienny! prg. Gdzie onierzy
swych czeka Wdz-Bg W pewnej chwili ksidz-starszy przyjaciel tych modych ludzi odwraca si od otarza i rzuca pierwsze sowa kazania: - Nie ma mierci!!!
Zoka znw zaczyna interesowa si tym, co si dziao wok niego. Znw by
sumienny, punktualny, cho gdy zostawa sam, wci jeszcze prowadzi nie koczce si
rozmowy z cieniem Rudego i wci robi nieustanny rachunek sumienia, czy niczego nie
zaniedba w ratowaniu obydwu przyjaci. Z Komendy Gwnej Si Zbrojnych w Kraju
przyszo pismo o odznaczeniach. Zoka zebra swych najbliszych podkomendnych w jednym
ze swoich lokali, by im odczyta rozkaz. To, e sam zosta odznaczony, nie cieszyo go. Czu
si jakby zawstydzony. Nikomu o tym nie mwi. Ojciec i siostra dowiedzieli si o jego
odznaczeniu bojowym dopiero w p roku potem. Gdy ju si wszyscy zebrali, wyda
komend i czyta:
N.BP-L.68 3.V.43 r.
Rozkaz Komendanta Si Zbrojnych w Kraju Na podstawie upowanienia Naczelnego
Wodza nadaj: p. ob. Glizdzie (Alkowi) - Krzy Virtuti Militari za bohatersk postaw
wobec wroga i mier na posterunku. p. ob. Rudemu - Krzy Walecznych po raz pierwszy za
wyrniajc si sub oniersk w szeregach wojska w konspiracji; za wzorow postaw
po uwizieniu i mier z rk wroga. p. ob. Tadziowi (Tadeusz Krzyzewicz) - Krzy
Walecznych po raz pierwszy za wyrniajc si sub oniersk w szeregach wojska w
konspiracji i mier na posterunku. ob. Kajmanowi (Zoce), Anodzie (Jan Rodowicz),
Soniowi (Jerzy Gawin), Makowi (Maciej Bittner), Koczanowi (Eugeniusz Koecher)61
Krzy Walecznych po raz pierwszy za wyrniajc si sub oniersk w szeregach wojska
w konspiracji.62 (-) GROT Komendant Si Zbrojnych w Kraju.
Skoczy. Dusz chwil milcza, nie lubi wygasza przemwie, ale teraz musia. Winszuj wam odznacze. Nie jest to rzecz wana - odznaczenie pojedynczego czowieka, ale
dla zespou jest to bardzo cenne. Komendant Si Zbrojnych w Kraju udzieli tymi
odznaczeniami pochway caej naszej grupie.
Zamilk, jakby szukajc czego w mylach i wreszcie zacz ponownie: - Nie o tym
waciwie chciaem powiedzie. Chciaem, abymy wszyscy rozumieli rzecz wan: ciy na
61

Eugeniusz Koecher Koczan (1920-1944) dowdca plutonu Alek, kompanii Rudy, batalionu
Zoka, w akcji pod Arsenaem czonek sekcji sten I podharcmistrz, porucznik, poleg w Powstaniu 8
sierpnia.
62
Byy dwa rozkazy odznaczajce uczestnikw walki pod Arsenaem. Przytoczony wyej tekst sumuje
dane z obydwch rozkazw.

nas obowizek wobec Rudego i Alka. Byli to tacy ludzie, e yciem swoim wskazywali
kierunek. Musimy ich uwieczni idc ich ladami i postacie ich traktujc jako wzory.
By maj. Stan psychiczny Zoki sta si na tyle zrwnowaony, e mona ju byo
powierzy mu odpowiedzialne zadanie. Poniewa za w akcji pod Arsenaem zdolnoci
dowdcze Zoki zajaniay penym blaskiem - na jednej z odpraw u swego przeoonego
usysza zapytanie. - Czy czuby si pan na siach zorganizowa i przeprowadzi akcj odbicia
winiw, transportowanych pocigiem? - Nie jestem oficerem - odpowiada zaskoczony
Zoka.
- To by bya pana pierwsza cakowicie samodzielna robota - umiecha si lekko
wysoki, trzydziestopicioletni mczyzna, o ktrym fama gosi, e nikt nigdy nie sysza jego
podniesionego gosu. Kapitan Pug jest wychowankiem szkoy wojskowej w Kanadzie i ma
opini skoczonego dentelmena. - Jedn mam tylko prob do pana, panie Tadeuszu - mwi
do Zoki kapitan Pug - pragn pojecha z panem jako obserwator. Moe pan by pewny, e z
panem bd tylko moje oczy i uszy, ale nie jzyk. Zoka, troch oszoomiony, przyj
propozycj i, jak zwykle on, postanowi rzecz wykona nie tylko gruntownie, ale i szybko.
Ju w par godzin po rozstaniu z kapitanem Pugiem zacz prace przygotowawcze. Jak atwo
si domyli, najdoniolejszym czynnikiem dywersji jest rozpoznanie. Na drugim miejscu przygotowanie elementw realizacyjnych zadania i dopiero na trzecim miejscu - sama akcja.
Akcja to rzecz krtka - chwila zrywania owocu. Ale jeli do zerwania owocu ma w ogle
doj i jeli to ma by owoc dojrzay, trzeba go w trudzie i znajomoci rzeczy wyhodowa.
Udaje si tylko cz zamierzonych akcji dywersyjnych. Ta mianowicie cz, w ktrej
istniao dobre rozpoznanie i rzetelne przygotowanie. Zadanie Zoki byo nastpujce: co
pewien czas z Majdanka, wielkiego obozu koncentracyjnego koo Lublina, wywozi si
niektrych winiw do Owicimia. Przewz odbywa si na linii Lublin-Warszawa.
Winiowie s przewoeni w specjalnych wagonach, tzw. winiarkach. Naley zatrzyma
pocig z winiark i uwolni winiw. Rozpoznanie przeprowadzone zostao przez Zok
szybko i dokadnie. Po paru dniach mia ju rysunek winiarki. Jest to wagon towarowy,
podzielony mocnym przepierzeniem na dwie czci. W jednej, wikszej, mieszcz si
transportowani winiowie, w drugiej wygodnie podruje konwj, rekrutujcy si z
najgorszych gestapowskich kanalii. Wewntrzne drzwi z przedziau konwojentw do
przedziau winiw zamykane s na dwie zasuwy i tgi zamek. Wyjcie dla winiw
prowadzi tylko przez przedzia konwoju. Dwa mae okienka towarowego wagonu s jedynie
na uytek eskorty. W przedziale winiw okienka s szczelnie zabite deskami, nie dochodzi
tam ani wiato, ani powietrze. Nieco wicej kopotu byo z wyborem miejsca napadu na

pocig. Jaki odcinek trasy jest najbezpieczniejszy? Gdzie najkorzystniej to zrobi: na stacji, w
polu? W jakich porach dnia i nocy wypada bieg transportw oraz na jakich odcinkach id one
noc? Zoka po dokadnym przestudiowaniu trasy na mapach wyruszy na obejrzenie kilku
odcinkw, ktre mu si wydaway najbardziej odpowiednie. Rwnoczenie porozumiewa si
z Lublinem i studiowa rozkady jazdy. Wreszcie decyzja zapada: Celestynw. Celestynw
jest to maa stacyjka na linii kolejowej z Lublina do Warszawy, otoczona wierkami, nieco z
boku od szosy Lublin-Warszawa. Najbardziej wraliwym punktem przygotowa by wywiad i
organizacja szybkiego kontaktu wywiadu z dowdc akcji. Dobr uczestnikw wyprawy, taki
dobr, ktry by przydzieli waciwym ludziom waciwe zadania, by dla Zoki rzecz
prost: mia on dobre wyczucie ludzkich charakterw i ludzkich moliwoci. Oczywicie
Maciek, najodwaniejszy, nie traccy si w ogniu, obejmie dowdztwo ataku. Za
ubezpieczenie... Zoka by teraz w nieustannym ruchu. Pilnowa remontu samochodw,
przeglda bro, uzupenia amunicj, opracowywa drobiazgowo instrukcje. Od rana do
wieczora, zapamitay w subie, lata bez obiadu - z buk w kieszeni paszcza, paszcza
jakiego obskurnego, wywiechtanego. Przetarte podeszwy butw przepuszczay wod, a
deszczw nie brako tej wiosny. Na szczcie - Zoka ma dobre zdrowie. Oto idzie szybkim,
drobnym krokiem, wysoki, w cyklistwce, w owym obskurnym, nie zapitym na guziki
paszczu, w pumpach, byskajcy goymi ydkami: znw gdzie si zapodziay poczochy i
trzeba byo woy skarpetki! 19 maja w poudnie przysza alarmowa wiadomo, e idzie
winiarka przy pocigu nr 401. Wszystko byo JU gotowe od paru dni. Zoka od razu
uruchomi aparat alarmowy oddziau - i wkrtce grupa aut (jedno osobowe i trzy ciarwki)
mkny szos Warszawa-Lublin.
Pierwszy samochd prowadzi Zoka osobicie. Po raz pierwszy od kilku miesicy by
umiechnity, prawie szczliwy. Trzyma mocno w doniach drc kierownic, jecha na
dobrym gazie i mylami wybiega do tych odlegych, chyba sprzed stu laty czasw, kiedy w
kostiumie sportowym stawa do zawodw. Dobrze czu si w tym wozie, w swym ulubionym,
niezawodnym oplu, zdobytym w akcji pod Arsenaem.
Obok Zoki siedzi wysoki, postawny, zawsze opanowany kapitan Pug. Trzyma w
rku trzcinow laseczk. Na wszystkie wyprawy bojowe kapitan Pug jedzi zawsze z
laseczk. Tak jak obieca - milczy. Nie pyta o nic, nie dzieli si adnymi spostrzeeniami, nie
poucza. Zoka czuje si jednak w obowizku zameldowa o stanie przygotowa. Po
wyminiciu ktrej z wsi, mwi: - Ludzie stawili si w stu procentach, bro i amunicja w
przewidzianym komplecie. Przyjazd pocigu z winiark na stacj Celestynw ma nastpi o
godzinie 22. Postj - trzy minuty.

Bdziemy na stacji znacznie przed czasem. Oto szkic terenu w rejonie stacji, wraz z
ugrupowaniem sekcji. Zoka wyjmuje z bocznej kieszeni arkusz papieru i podaje go
ssiadowi. Kapitan Pug wyciga rk po papier i umiecha si do Zoki nieco ironicznie. Nic
nie mwi. Byo ju prawie zupenie ciemno, gdy dojechali.
Auta zostay w lesie. Kilkudziesicioosobowy oddzia, rozbity na mniejsze grupki,
zblia si ostronie ku wyznaczonym stanowiskom. Paru ludzi zostao skierowanych do
zbadania pooenia na stacyjce. Wszyscy byli w doskonaych nastrojach. Powodzenie pod
Arsenaem dao im duo pewnoci siebie. Pewno ta wzrosa, gdy obserwowali
przygotowania Zoki do dzisiejszej roboty. Ufali sobie, swej odwadze i swym nerwom. Ufali
take Zoce, jego przewidywaniom i spokojnej pewnoci siebie. Otuchy dodawaa obecno
Puga. Le ju na stanowiskach wrd krzeww i drzew. Na wysokoci stacji - Maciek ze
sw grup szturmow. Wzdu torw, tu poza obrbem stacji - ubezpieczenia. Na awkach
stacyjki drzemie kilku modych podrnych. Jest tak ciemno, e ledwo wida tory
pocigu towarowego z piaskiem, ktry tkwi bez lokomotywy przed budynkiem stacyjnym.
Dwa dalsze tory s puste. Na jeden z nich ma wjecha oczekiwany pocig. Dochodzi godzina
22. Nie mona si nie denerwowa. Lada chwila si zacznie. Jest godzina 22.30 - c u diaba
to znaczy? Dochodzi godzina 23: przeklte spnienie!
Naczelnik stacji mwi, e pocig spni si o kilka godzin. Dochodzi pnoc - zib
jest taki, e niemal kady z modych ludzi dry, mimo e to maj. Co za przeklty maj!
Godzina 0.30 w nocy. Od strony Warszawy sycha z dala zbliajcy si pocig. Gos
nadchodzcego pocigu po pewnym czasie zamiera. Z mroku wyania si i staje przed Zok
Andrzej Dugi.
- Naczelnik stacji mwi, e za p godziny pocig z Lublina bdzie tutaj. Czy ju
przeci drut telefoniczny? - Jeszcze nie.
W pitnacie minut potem znw kroki, teraz bardzo szybko, kto jakby bieg. - Zoka?
Fatalna wiadomo! Na sygnale pod semaforem, czterysta metrw std, stan pocig
wojskowy, idcy na wschodni front. Naadowany kilkoma kompaniami Wehrmachtu. Zoka
wstaje z rowu, w ktrym siedzia, zaciska pici, chce co powiedzie, gdy nagle such
chwyta znaczne, charakterystyczne dudnienie idce od strony Lublina. Fala krwi napywa do
mzgu Zoki, w ktrym wiruj dwa tylko pojcia: Wehrmacht - winiarka. Po paru
gwatownych uderzeniach - puls wraca do normy. Zoka rozlunia pici. - Wracaj na
stanowisko - mwi do goca, a po chwili rzuca szeptem w cisz nocy - Andrzej Dugi! adnej odpowiedzi. - Dugi! - nikt nie podchodzi. Dudnienie nadjedajcego pocigu jest
coraz wyraniejsze.

Zoka robi par krokw i zwraca si do kapitana Puga. - Prosz natychmiast przeci
poczenie telefoniczne stacji. Drut wychodzi z grnego rogu tego tam skrajnego okna, widzi
pan? - Tak jest - odpowiada kapitan Pug i po chwili znika.
Dudnienie pocigu jest ju zupenie bliskie. Dochodzi godzina pierwsza w nocy.
Kilkadziesit serc bije szybciej ni zwykle. Kilkadziesit doni obejmuje mocniej
bro. Sapic wtoczy si pocig na stacj i stan. Sycha trzask otwieranych drzwi. Kilka
osb wsiada. Niemiecki kierownik pocigu zeskakuje ze stopni wozu subowego. W jednym
z wagonw Nur fur Deutsche sycha niemiecki piew. Maciek szybko biegnie wzdu
pocigu, szukajc winiarki. Jest! Chce cichym gwizdem przywoa oddzia, gdy wtem
drzwi winiarki uchylaj si i w wietle latarki widzi wyskakujcego gestapowca,
pragncego zaatwi naturaln potrzeb. Gestapowiec skoczy tu przed Makiem, niemal
twarz w twarz. Obaj s swym wzajemnym widokiem zaskoczeni i poruszeni. Maciek
odruchowo unosi bro i strzela. Strza i wrzask trafionego Niemca przeszywaj powietrze.
Przez chwil wszystko dookoa cichnie. Naraz gdzie od lokomotywy, wzdu toru, trzaska
zaczynaj karabiny, a rwnoczenie chaotyczne strzay padaj z okien paru wagonw, w
ktrych jad niemieccy podrni. Konwojenci gwatownie zasuwaj drzwi winiarki. Zoka
jest wcieky. Nieprzewidziany wypadek z wyskakujcym gestapowcem wprowadzi w walk
chaos. Strzelaj teraz od strony lokomotywy bahnschutze, strzelaj Niemcy jadcy wagonem
Nur fur Deutsche, strzela nie wiedzie dokd cz ubezpieczenia. Speszeni,
zdezorientowani ludzie Maka, ktry dowodzi atakiem, chroni si pod wagony. - Jasne
pioruny - klnie Zoka, wyczuwajc cay absurd, ale zarazem i cae niebezpieczestwo
sytuacji.
Przeduajcy si impas grozi nieprzewidzianymi komplikacjami. - Maciek, atakuj!
Maciek ju ochon z niespodzianki. Stoi sam jeden w penym wietle ksiyca i w
ogniu strzaw, badajc wzrokiem winiark. - So do mnie! Kuba do mnie! - woa Maciek
ostrym gosem. So i Kuba poderwani spod wagonw przeskakuj do Maka. Trzymaj
steny. - W okienka! - krzyczy Maciek do Sonia, a sam, gdy So i Kuba naciskaj spusty
stenw, podbiega do drzwi winiarki i usiuje je otworzy, mocujc si z przytrzymujcym
drzwi od wewntrz Niemcem. Zoka, krzyknwszy dowdcy ubezpieczenia par zda o
przerwaniu ognia i o bahnschutzach strzelajcych od strony parowozu, podbiega do Maka,
nie zwaajc na strzay Niemcw. - Chopcy, wszyscy do Maka! - krzyczy w stron tych, co
jeszcze s pod wagonami. Kryzys walki zosta przeamany. Z mroku wyskakuje kilkanacie
postaci i rzuca si ku winiarce. Gestapowcy usiuj zaryglowa drzwi. Ktry z atakujcych
rzuca granat przez okienko do przedziau konwojentw. Po chwili rozlega si huk wybuchu i

dziki wrzask poranionych. - om! Dawa om! krzyczy Zoka.


Koo lokomotywy pada trafiony celn kul niemiecki kierownik pocigu.
Bahnschutze przeraeni barykaduj si w wagonie subowym za tendrem. Strzay z
wagonw niemieckich ustaj zupenie. Niemcy gasz tam wiata i tylko od czasu do czasu po
tych oknach Nur fur Deutsche grzechoc serie polskich pistoletw maszynowych. Granat
rzucony w drugie okienko winiarki oraz om - zrobiy swoje. Zasuwa rozwalona, drzwi
rozbite. W konwojce jeden z gestapowcw ley we krwi. Dwaj inni take pokrwawieni
gmeraj koo karabinw. Zoka strzela raz i drugi - i ju nie ma adnego wroga. Chce jeszcze
z omem w rku podej do drzwi, za ktrymi znajduj si winiowie, oddaje jednak om
kolegom, wychodzi przed wagony niemieckie i staje twarz w kierunku Warszawy, gdzie w
mroku nocy stoi odlegy o czterysta metrw pocig peen onierzy niemieckich.
Niepodobiestwo, eby nie syszeli, nie zrozumieli. om wali w drzwi i przepierzenie
winiarki. Mijaj nie koczce si minuty. Wystraszeni, nic nie rozumiejcy podrni
zamarli w swych przedziaach, polska obsuga pocigu i stacji skupia si przy lokomotywie,
targana zmiennymi uczuciami. - Dobra jest! - wrzeszczy optaczo jaki zachrypy, mski
gos. W toku i w gorczkowym cisku wyskakuj z winiarki uwolnieni ludzie. - Do mnie,
panowie, do mnie - mwi powoli i spokojnie Zoka. - Jestecie zupenie bezpieczni, nic wam
nie grozi, odprowadzimy was std kawaek. Wyzwoleni winiowie rzucaj si w kierunku
wybawcw, ktry prosi o bro, ktry mieje si histerycznie, ktry chce caowa Zok po
rkach. Wszyscy s cali, aden nie ucierpia. Czterdziestu dziewiciu ludzi! Obrabianie
pocigu w Celestynowie trwao minut czterdzieci.
Spod semafora, od strony pocigu naadowanego Wehrmachtem, nie dobiegy adne
kroki, nie doszed aden gos, nie rozleg si aden strza. Wykluczone, by nie syszeli w ciszy
nocy granatw i karabinw maszynowych. A nie wysali nawet patrolu na wywiad! Auta
Zoki stay ju pod sam stacj. Teraz gdy wszystko jest skoczone, podnieceni zwycistwem
ludzie zajmuj miejsca w samochodach. Do swego samochodu poleca Zoka zoy dwu
ciko rannych onierzy - skoczkw spadochronowych z Anglii - nalecych do maego
patrolu, ktry specjalnie na t akcj przydzielono oddziaowi Zoki. Spord ludzi Zoki jest
ranny tylko Luty63.
Kiedy wrcili wreszcie ci, co odprowadzali uwolnionych winiw we waciwe
miejsce - Zoka daje znak odjazdu. Dopiero gdy odjechali, oywia si i rozdygotaa stacja.
Niemcy tylko le we krwi bez ruchu, bez ycia, a kilku rannych jczy w niemieckich
63

Parasol.

Wacaw Dunin - Karwicki, Luty - przyboczny 6 WDH, dowdca plutonu 3 kompanii batalionu

wagonach. Dopiero o biaym wicie postrzelany pocig ruszy w kierunku Warszawy, cignc
rozwalon winiark. Zoka, wiozc swym wozem ciko rannych, jecha z Bolkiem
Radlewiczem. Kapitan Pug wraca w innym aucie. Zoka jecha ostronie, uwanie
wybierajc drog. Jest godzina druga w nocy. - Halo, Bolek, wyjmij stena i poka, jak si
odbezpiecza pistolet!
Bolek, ktry w Wawrze by przeoonym Zoki, a na tej wyprawie jest jego
podkomendnym, jest zdumiony i zaskoczony, ale posusznie robi, co mu rozkazano.
Pokazuje pistolet, zabezpiecza, odbezpiecza, mwi jak si strzela. Znw milczenie. Bo widzisz, kochany Bolesawie, s takie chwile, kiedy si zapomina nawet o tak wanej
rzeczy, jak sposb odbezpieczania pistoletu. Przed Arsenaem musiaem odbezpiecza
Soniowi stena w trakcie ataku na samochd niemiecki.
Wyprawa na Celestynw, jedna z najbardziej udanych i owocnych wypraw,
potwierdzia w peni dobr opini zarwno o caoci oddziau Zoki, ktry rozrs si bardzo i
liczy paruset ludzi, jak i o dowdczych wartociach Zoki.
Byo rzecz oczywist: w wojsku podziemnym ksztatowa si szybko i dojrzewa
wysokiej klasy oficer, nie majcy wwczas jeszcze nominacji oficerskiej. Zawsze spokojny,
rzeczowy, pogodny, niezawodny, dla wszystkiego i wszystkich wyrozumiay, dla siebie
wymagajcy. Szczliwe poczenie wybitnych zdolnoci organizacyjnych z wielk
wraliwoci moraln. Umys zdolny do bystrej i trafnej pracy w warunkach najwikszego
napicia nerwowego. Zoka rozwin si bardzo podczas ostatniego procza. Jego wygld
zewntrzny take straci wiele z chopicej wieoci. Rysy twarzy nabray twardoci. Midzy
brwiami tworzya si bruzda. Tylko umiech pozosta dawny, niemal dziewczcy. W
charakterze umacniaa si zacito. Wyrazu niemoliwe nie uywa ju od dawna.
Oczywicie jako dowdca nie by i nie mg by ideaem, chociaby z tego wzgldu, e nie
mia normalnego wyszkolenia wojskowego. Ale by niewtpliwie ciekawym typem oficera.
Zreszt oficera - naley przyzna - o swoistych pogldach. Jednego wieczoru ktra ze
znajomych pa odezwaa si do Zoki. - Pan chyba po wojnie zostanie na stae w wojsku.
- Niezupenie.
- Jak to? Przecie pana tak bardzo wojsko wzio. Jest pan onierzem do szpiku
koci. - Maa poprawka - odrzek, umiechajc si Zoka - wzia mnie i oczarowaa przede
wszystkim walka. Jestem takim, jak pani powiedziaa, do szpiku koci onierzem, e nie
mgbym po wojnie y bez walki. Dlatego prawdopodobnie nie zostan w wojsku. Bd
dalej w walce. Pytajcy wzrok kobiety nie schodzi z umiechnitej twarzy modego
czowieka. A ten koczy rozpoczt myl: - Bo w tamtych, przyszych czasach powstan

nowe fronty: spoeczny, gospodarczy, kulturalny, polityczny. Ja wanie szykuj si ju teraz


na jeden z tych przyszych frontw. Zoka milknie.
Powoli odwraca wzrok od twarzy swej ssiadki gdzie ku grze, ku rozwietlonym
arwkom. Przed oczyma duszy staj mu tyle razy przemyliwane obrazy nieuregulowanych
rzek, ndznie rodzcych pl, smrodliwych, zatoczonych mieszka i ludzi zabiedzonych,
pracujcych za ndzne grosze, pracujcych niedobrze, nieumiejtnie. Ludzi spragnionych
odrobiny dobrobytu i bezpieczestwa, szacunku i tego, by nikt nad nimi nie sta z batem...

WIELKA GRA
Mijay letnie miesice 1943 roku, tego roku obfitych zbiorw polnych, roku klsk
niemieckich w Rosji i we Woszech, roku natenia polskich akcji dywersyjnych.
Coraz nowe grupy Armii Krajowej w rnych czciach kraju otrzymyway zadania
dywersyjne. Mnoyy si wystpienia bojowe Batalionw Chopskich, oddziay partyzanckie
Armii Ludowej staway si coraz liczniejsze, wrg czu si w Polsce coraz mniej pewnie.
Jednoczenie sza suba Maego Sabotau podejmowana przez rne grupy podziemne, w
ktrej zawsze jednak prym wiedli wawerczycy. C za efekt w Warszawie wywoao kiedy
wczenie si Wawra w megafonow sie szczekaczek i nadanie krtkiej audycji polskiej z
hymnem narodowym, marszem generalskim, z gorcym przemwieniem. Osiemnastoletni
Janek Gutt64, jeden z gwnych realizatorw tej imprezy - przez miesic chodzi dumny jak
paw. Grupy Szturmowe Szarych Szeregw wykonyway otrzymane zadania raz lepiej, raz
gorzej.
Na wojnie rnie wypada. W jednych akcjach bra Zoka udzia osobicie - w innych
nie. Zreszt akcje stanowiy tylko uamek waciwej pracy. Orao si i harowao
naprawd w czasie nie koczcych si rozpozna, przygotowa, ewakuacji zagroonych
lokali, urzdzania magazynw, naprawiania samochodw itd. Samochody potrafiy zatru
ycie, wyciska z czowieka sidme poty. Raz si jednak zdarzyo, e pewien samochd sta
si przedmiotem przyjaznych umiechw. By to Czerwony Ford. Kiedy urzdzono wypraw
na Targwek do fabryki chemicznej po rodki wybuchowe. Zoka dowodzi w tej wyprawie
kolumn zmotoryzowan, Maciek prowadzi czowk. Oczywicie mona byo
materiay wybuchowe preparowa samemu, ale skoro jest na Targwku legalna fabryka czemu jej istnienia nie wyzyska? Fabryk obstawiono, strw sterroryzowano i Maciek ze
swoimi ludmi wytacza wielkie beczki, ktre Zoka ze swoimi adowa na wozy. Przez
pomyk zaadowano par beczek z czerwon farb Jedna z tych beczek pucia, oblewajc
forda posok. Szpetna plama pozostaa na p denerwujc, a na p mieszc. I tak oto dosta
swe imi bojowe Czerwony Ford. Dobry by to wz. Z Czerwonego Forda zastrzelono
gestapowca (jednego z tych, co drczyli Rudego) na minut przed przejazdem patrolu policji
niemieckiej synnym w okupowanej Warszawie mercedesem z alei Szucha. Mercedes zdy
jeszcze dostrzec zawracajcego forda - nie zdy go jednak odszuka i dopa.
Szczliw mia rwnie rk Czerwony Ford, dowoc bro i amunicj do
64

Jan Gutt (1925-1943) - w polowych Szkoach zastpowy zastpu Mokotw Grny 430, przewodzi
ekipie wawerskiej w naklejaniu afiszy we Lwowie. Aresztowany 3 grudnia 1943 i stracony w egzekucji ulicznej.

magazynu przy ulicy Ranej. Co prawda na trop tego magazynu wpada policja niemiecka i
pewnego ranka otoczya will, w ktrej znajdowa si magazyn. Ale policja nie przewidziaa,
jak si zachowaj dwaj modzi ludzie, stranicy magazynu. Byli to bracia. Dostrzegli
zawczasu manewry hitlerowcw przed will.
Obaj mieli szans ucieczki przez sad i zabudowania na tyach. Ale starszy Wrbel zapragn wyzyska okazj, jak mu podsun los. Wic wyprawi modszego brata, sam za,
w spodenkach kpielowych, tak jak wyskoczy z ka - stan do walki. Uzbroi si i czeka.
Dopuci policjantw pod same drzwi. Szli hurmem, nie czuli si zagroeni. Gdy w t hurm
rzuci kilogramow filipink, ktra - jak to filipinka65 - narobia piekielnego huku, potem
puci w ruch pistolet, a wreszcie przez okno cisn granat w stojce przed domem auto bitwa zostaa wygrana. Piciu niemieckich policjantw konao we krwi, reszta zbiega. Mody
czowiek zdy woy spodnie, marynark, buty i przez nikogo nie zatrzymywany - opuci
pechow will. Czerwony Ford przynosi szczcie. Jaka szkoda, e nie byo go w czasie
wyprawy czarnociskiej. Czarnocin - bya to jedna z najbardziej pechowych i cikich robt
Zoki. Drogo kosztowaa - daa mae wyniki. Ale na wojnie - jak na wojnie! adne wojsko
nie idzie od zwycistwa do zwycistwa.
Umiejtno znoszenia niepowodze jest wielk i wan umiejtnoci. Oczywicie
jeli towarzyszy jej zdolno i ch do wycigania nauki z poraek. Miao to by wysadzenie
mostu pod Czarnocinem. Jeli si da - brzmiao zadanie - wysadzi most w czasie transportu z
materiaem wojennym idcym na front wschodni, jeli si nie da - wysadzi sam most. Byo
to zadanie wiczebne, szkoleniowe - dopuszczao wic pewn swobod wykonania. Jeszcze
przed waciw wypraw zdarzyo si pierwsze nieszczcie. Podstawiony do wyprawy
samochd, przejedajc przez jedno z przedmie Warszawy - Bielany - natkn si na
drogowy patrol polujcej na samochody andarmerii niemieckiej. Dotychczas nie znano tak
modnych potem streif66 - tote trzej modzi ludzie, siedzcy w wozie, zostali cakowicie
zaskoczeni. - Halt!
Niemiecki andarm stoi porodku drogi i trzyma uniesion tarczik. Reszta wrogiego
patrolu znajduje si z boku. Szofer zaskoczony zwalnia bieg i mwi do kolegi pgosem:
Diabe wie, co to znaczy... Chyba nie stan. Wyjmij pistolet.
Tu przed andarmem mody czowiek nacisn peda i w penym pdzie mija Niemca.
Niestety, patrol na takie niespodzianki by przygotowany, mia maszyn na gazie,
zwrcon w kierunku jazdy naszej trjki. W p minuty andarmi ju pdzili za uciekajcymi
65
66

Filipinka - granat szturmowy z zapalnikiem uderzeniowym.


Strelta - posterunek niemieckiej andarmerii kontrolujcy pojazdy.

strzelajc.
Niemiecka maszyna bya lepsza. Odlego malaa.
Na nic si zdao kluczenie. W gorczce skrtw i wymyka si dostali strza w opon i
auto zaczo skaka po bruku pust kich. Nie ulegao wtpliwoci - zblia si koniec. Nie
umawiali si co robi. Nie byo chwili czasu. Zreszt wiedzieli. Wyskoczyli z pistoletami i
biegli do najbliszych domw. Jeden pad na drodze, ugodzony mierteln kul. Drugi zdoa
ocale, ostrzeliwujc si i wymykajc pogoni. A trzeci? Trzeci, ranny, postanowi drogo
sprzeda swoje ycie. Wpad do piwnicy pewnego domu - i broni si. Dwustu lotnikw
nadbiego do pomocy patrolowi andarmerii. Ptorej godziny trwao oblenie rannego,
ktry ostrzeliwa si z piwnicznego okienka. Strzela powoli, uwanie celujc.
Mia mao naboi. Dwch Niemcw rani miertelnie, dwch dalszych rwnie zabrano
na noszach. Niestety, wyczerpaa si amunicja. Ostatni granat w Niemcw - i koniec. Tak
zgin Oracz - Tadeusz Mirowski67.
Wypadek ten wstrzsn Zok i jego przyjacimi. Podenerwowani z uporem i
zacitoci koczyli przygotowania do wyprawy. Cz patrolu, majcego wysadzi most,
wyruszya wczeniej. Zoka musia zosta, by zabra z magazynu pewne niekonieczne, lecz
podane materiay i dodatkow bro. Zy los zrzdzi, e magazynier na skutek
nieoczekiwanych przeszkd nie mg stawi si na czas, potem mu czego brakowao, i gdy
Zoka wreszcie opuszcza Warszaw - by bardzo spniony.
Nie koniec na tym!
Ten sumienny i zazwyczaj tak przewidujcy dowdca - tym razem nie mia
opracowanej trasy przez par mijanych miasteczek. W miasteczkach myli si, zawraca, pyta
o drog. Potem usiowa nadrobi stracony czas, ale bez wikszych wynikw. Zdy na
kilkanacie minut przed nadejciem pocigu, na ktry polowano. Niestety - nie wszystko byo
wykoczone. Przydzielony do wyprawy oficer-obserwator nie mg si bez Zoki
zdecydowa: robi? nie robi? - Robimy!
Prdko na miejsca! - rozkaza Zoka, zeskakujc z samochodu. Nie udao si ju
jednak nadgoni straconego czasu i pocig, peen czogw, cay i zdrowy przejecha przez
most. W Zoce wszystko kipiao - nie da jednak pozna po sobie, co przeywa. Trudno!
Bdziemy wysadza sam most. Przeklty pech! Miny nie wysadziy caego mostu uszkodziy tylko jego cz. Zadanie szkoleniowe zostao co prawda wypenione - ale dla
Zoki byo to niczym. Most! Most! To pudo stoi cae, gupi dziur zreperuj w cigu dnia.

67

Tadeusz Mirowicz, Oracz czonek Grup Szturmowych. szef komrki motorowej Warszawy.

Wcieky wsiad do auta i ruszy z poow swego patrolu. Drugie auto, z drug poow
patrolu, jechao za nim. To drugie auto prowadzi Rysiek68, kierowca nowicjusz. A poniewa
odskok odbywa si w bardzo trudnych warunkach - ze zgaszonymi wiatami po
nierozpoznanej drodze (wycofywano si przez Skierniewice-Mszczonw) szofer na jednym z
zakrtw straci panowanie nad kierownic i auto wpado do rowu, wywracajc si koami do
gry. Trzej szturmowcy jadcy tym samochodem wyszli z opresji cao, natomiast nieszczsny
kierowca mia cik ran gowy poczon ze wstrzsem mzgu, poamane ebra i, jak si
zdawao, uszkodzony krgosup. Zoka blady ze zdenerwowania ulokowa rannego w swoim
wozie, ale poniewa nawierzchnia. drogi bya za - jechano odtd, dla uniknicia wstrzsw
szkodzcych rannemu, z szybkoci 20 kilometrw na godzin. W tej sytuacji musieli wraca
do Warszawy pieszo oraz przez kilka pierwszych godzin osania przed ewentualnym
pocigiem wolno jadcy samochd Zoki z rannym i pozostaymi kolegami. Szli szos we
trjk moliwie jak najszybciej Felek Pendelski69, Andrzej Zawadowski-Gruby i Maciek.
Wszyscy trzej naleeli do najwybitniejszych ludzi Grup Szturmowych, uczestniczyli we
wszystkich niemal powanych akcjach, dwaj z nich kierowali hufcami Grup Szturmowych. A
jednak pech fatalnej wyprawy dotkn i ich. Zaczyna si wczesny poranek piknego
czerwcowego dnia. Wci szli szos, rozumiejc, e jeszcze nie min czas ubezpieczania
samochodu podajcego do Warszawy z rannym. Widoczno stawaa si coraz wiksza. Ju
od kilku godzin andarmeria niemiecka miaa meldunki o uszkodzonym pod Czarnocinem
mocie. Rozesano patrole samochodowe. Jeden z szecioosobowych patroli dostrzeg na
drodze sylwetki trzech mczyzn. Przez pewien czas andarmi jechali w duej odlegoci,
obserwujc ich przez lornetk, a kiedy w pewnym miejscu zacz si dugi spadek drogi rozpdzili samochd, wyczyli gaz i bezszelestnie a szybko zblia si poczli do idcych
rodkiem drogi przyjaci. Gdy tknity szmerem wozu Maciek odwrci gow, auto byo tutu. - Uwaga! - wrzasn Maciek. Trzech modych ludzi skoczyo w rw. W tej samej chwili
zagrao jednoczenie sze andarmskich pistoletw maszynowych. Andrzej Zawadowski
zwali si jak city do rowu. Felek i Maciek pdzili w kierunku anu zboa. Uchodzcy
spostrzegli, e nie ma z nimi Andrzeja. Wic padli w bruzdy i odwrciwszy si ku
andarmom otworzyli do nich ogie. Niestety ju po pierwszych strzaach pistolet Maka
zaci si i nic nie pomagao rozpaczliwe szarpanie jego zamka. Strzela teraz tylko Felek.
Strzela w potoku niemieckich pociskw, z ktrych jeden przebi mu policzek, a drugi szyj.
68

Ryszard Wesoy. Rysiek - szofer w akcji czarnociskiej.


Feliks Pendelski, Felek (1921-1943) - hufcowy hufca Centrum Warszawskich Grup Szturmowych,
w akcji pod Arsenaem czonek sekcji ubezpieczenie-getto - kapral podchory, podharcmistrz. poleg 6
czerwca.
69

Krwawi, ale nie traci przytomnoci i ostrzeliwa si dalej, starajc si bi jak najcelniej.
Odlego midzy andarmami i walczcym Polakiem wynosia okoo czterdziestu metrw. I
oto rado, szalona rado zacza napywa do serca krwawicego Felka; dwch andarmw
ley bez ruchu na szosie, dwch innych saniajc si uchodzi z terenu walki, pozostali - kryj
si. Felek przezwyciajc ubytek si zaczyna pezn ku Andrzejowi Grubemu, aby mu
pomc, jeli jeszcze yje. Ruchy Felka nie mogy by szybkie. Ogarniaa go coraz wiksza
sabo, a przy tym ktry z Niemcw wci jeszcze strzela. Nie zdy si zbliy do
Andrzeja, gdy na szosie od strony Woli Pkoszewskiej pokazao si kilka samochodw, a w
nich okoo czterdziestu andarmw. Teraz JU nie miao sensu zblianie si do Andrzeja.
Felek, skupiwszy wszystkie siy, powsta i pocz biec schylony ku niewielkiemu
anowi zboa. To, co nastpio potem, trudno nazwa walk. Wrg czu respekt przed
pistoletem dywersanta. Z daleka wic otoczono mae pole i z daleka czterdziestka ludzi
pocza ciska w to pole granaty. Gdy wreszcie tyraliera niemiecka wesza na obrzucony
granatami teren, Felek poszarpany odamkami by ju w agonii. Umierajc odda ostatni strza
ranic zbliajcego si andarma.
Gdy lekarz - Polak, ktrego andarmi przywieli ze sob, stwierdzi zgon dwch
andarmw i opatrzywszy rany trzech innych oglda pole kocowej walki - stwierdzi, e
dywersant zdy przed mierci zniszczy dokumenty osobiste, poykajc czstki papieru i
grzebic w ziemi reszt. Felek, jeszcze jako druynowy 80 Warszawskiej Druyny, a potem
jako hufcowy Hufca Centrum w Grupach Szturmowych, by zawsze czowiekiem, ku ktremu
zwracay si z zaufaniem, przyjani i oddaniem serca wielu dziesitkw modych ludzi. Ale
odtd, gdy szczegy o ostatniej jego walce rozchodzi si zaczn wrd Hufca Centrum,
wspomnienia o nim poczn si ukada w legend. I pami o Felku przeyje w setkach serc
okupacj, utrwali si w Powstaniu. A Maciek - trzeci z zaatakowanej trjki - ocala.
Bezbronny na skutek nie oddajcego strzaw pistoletu lea czas pewien w zbou, a potem,
stwierdziwszy sw bezradno wyczoga si i uszed pocigowi. Przebieg akcji
czarnociskiej ogromnie poruszy cay oddzia, a szczeglnie Zok. Na szeregu odpraw
roztrzsano kady szczeg rozpoznania, przygotowa i wykonania roboty. Zoka z uporem
maniaka analizowa bdy tej akcji. W dyskusjach paday czsto wspomnienia o Rudym i
Alku, o ich metodach pracy, bezpieczestwa, walki. Ma pociech dla Zoki i jego
najbliszych pomocnikw stao si stwierdzenie ich bezporedniego przeoonego: - Byo w
tej robocie kilka niedocigni - to fakt. Niepotrzebnie jednak je przeceniacie.
Walka jest nieodcznie zwizana z przypadkiem i ze mierci. A zreszt zadanie,
jakie mielicie wykona - zostao wykonane. - Niestety, nie tak jak pragnlimy -

odpowiedzia Zoka. W kadym razie dla Zoki i jego kolegw Czarnocin sta si kubem
zimnej wody. Znw z ca jaskrawoci dostrzegli doniose prawo: na wojnie nie ma
drobiazgw, jest tylko zwycistwo lub klska, ycie lub mier.
Ktrego dnia Zoka z panem Jankiem szli ulicami Powila. Zoka trzyma w rku
par r, owinitych w bibuk. Wybiera si na grb Oracza, gdzie chcia re zostawi. Szli,
rozmawiajc na temat, ktry Zoka mia poruszy na jednej z odpraw: o jak Polsk
walczymy? Gdy skrcili w Dobr, ujrzeli w odlegoci okoo stu metrw stojcego pod
murem mczyzn z podniesionymi rkami i rewidujcy go patrol niemieckiej policji. - adna
historia - mrukn pan Jan - skrcajmy w Lipow.
Ledwo uszli kilkadziesit krokw, spoza zakrtu wyoni si drugi patrol. Weszli do
najbliszej bramy i przeczekali, a patrol przejdzie. - Co u Boga Ojca dzieje si na tym
Powilu? - niecierpliwi si Zoka. - Windujemy si najkrtsz drog do rdmiecia. - Masz
ty moe co przy sobie? - spyta podejrzliwie pan Jan - bo ja jestem zupenie czysty. - adnych
pistoletw, adnych granatw, nawet adnej bibuy - umiechn si Zoka. - Jeden drobniutki
grzech, to maa kartka papieru, dane do faszywej karty rozpoznawczej, ktre mam za par
godzin wrczy cznikowi, ale ta kartka schowana jest na sto jeden! aden Sherlock Holmes
jej nie znajdzie. Wyszli z bramy, szybko zmierzali ku Karowej. Po kilku minutach, tu przed
nimi spoza rogu wyszed trzeci patrol niemiecki. Mowy nie byo o skrceniu w bok. Patrol
szed wprost na nich. Otoczy obu modych ludzi, trzymajc karabiny w pogotowiu. - Was ist
das? - wskaza oficer policyjny na owinite bibuk re.
- Re - odburkn Zoka. Niemcy odsunli si na wszelki wypadek, wci trzymajc
karabiny w pogotowiu, i kazali Zoce rozwin kwiaty. Zoka powoli odwija bibuk. Gdy
skoczy, z kwiatw wypada mu maa kartka. Podoficer schyli si, podnis i powoli
wczytywa si w kartk. Zoka sta zmieszany, a zarazem wcieky na kwiaty i swj
idiotyczny pomys. Kartka wydaa si podoficerowi podejrzana. Zada od Zoki dowodu
osobistego. Woy do dowodu kartk a dowd do kieszeni. - Pjdziesz z nami - powiedzia
do Zoki.
Pan Jan po wylegitymowaniu i pobienej rewizji zosta puszczony wolno. Patrzy
zdenerwowany i przybity, jak patrol prowadzi Zok. W Zoce wszystko kipiao.
Zociy go gupie re, ktre trzyma w penej ich krasie idc z ponur min midzy
policjantami. Zociy go miny przechodniw, ktrzy, ujrzawszy dziwaczne widowisko, nie
mogli powstrzyma si od miechu. Doprowadzia go do pasji myl o tak beznadziejnej
wpadce. Nieraz przygotowywa si na zetknicie z gestapowcami lub niemieckim
andarmem. Nieraz wyobraa siebie w sytuacji schwytanego, ale eby tak idiotyczny mg

by pocztek koca kariery dowdcy Bukw, zwycizcy spod Arsenau, komendanta


wyprawy na Celestynw? Krew moe zala czowieka! Na szczcie droga trwaa tak dugo,
e Zoka mia do czasu na uspokojenie si.
Szli do posterunku niemieckiej policji. O ucieczce nie mogo by mowy. Otaczao go
piciu ludzi, trzymajcych bro gotow do strzau. Na posterunku przeprowadzono
szczegow rewizj, zadawano szereg pyta. By ju cakowicie spokojny. Dawa
odpowiedzi rzeczowe i wzbudzajce zaufanie. Mimo to odesano go na Szucha. - Teraz si
dopiero zacznie. - pomyla Zoka, idc w towarzystwie konwojujcych go andarmw. Na
Szucha w korytarzu przy drzwiach jakiego referatu siedzia duszy czas, czekajc na swoj
kolejk. andarmi niecierpliwili si. - Panie, niech pan mi odda mj dowd - zwrci si
Zoka do jednego z konwojentw. - Zostawicie mnie tu i potem bd mia kopot bez
dowodu.
andarm uzna widocznie suszno argumentu Zoki, gdy sign do kieszeni i poda
Zoce dowd. Wkadajc dowd do portfela, Zoka spostrzeg, e zostaa w nim przeklta
karteczka, sprawczyni nieszczcia. Oniemia ze wzruszenia i ze zdumienia. W dziesi minut
potem, mimo obecnoci andarmw, kartka ju bya w odku Zoki. Siedzia teraz
umiechnity, pewien siebie, zadowolony i niemal aujcy, e przez maoduszno nie zabra
ze sob z posterunku r. Wprowadzono go wreszcie do referenta. andarmi gdzie zniknli,
o kartce nie byo mowy.
Odpowiada na pytania tak naturalnie i z tak pewnoci siebie, z tak stuprocentowym
poczuciem wasnej niewinnoci, e by szczerze zaskoczony, gdy Niemiec mimo to
zadecydowa. - Do wizienia. Bdziemy jeszcze wyjania pana personalia i sprawdza, to co
pan zezna. - O, do diaba, znw le! Licho wie, co z takich sprawdza moe wynikn. Gdy
Zoka, w towarzystwie konwojujcych go policjantw niemieckich, schodzi korytarzami ku
wyjciu, w drzwiach ktrego pokoju ukazaa si wysoka sylwetka modego czowieka z
blad smutn twarz.
Mody czowiek nis kilka paczek cukierkw. Przez uamek sekundy skrzyoway si
spojrzenia modego czowieka i Zoki. Tymczasem pan Janek alarmowa przyjaci Zoki
fataln wiadomoci. W kilka godzin potem setka ludzi w Warszawie chodzia jak struta.
Kilku najbliszych przyjaci odbywao gorczkowe narady wcignwszy w nie rodzin
Zoki. Nie ulegao wtpliwoci, e zrobi wszystko, co jest w ich mocy, by Zok szybko z
wizienia wycign. Mija dzie za dniem wrd wysikw uporczywych, a zarazem
subtelnych i delikatnych, Subtelnych i delikatnych? Chyba tymi dwoma sowami mona
okreli misterne zabiegi Wesoego, ktry w tym czasie mia ju na Szucha licznych

znajomych.
Zabiegi te rozpocz Wesoy tego samego dnia, gdy ujrza Zok w gmachu gestapo.
Bardziej ni ktokolwiek wiedzia, jak czsto przypadkowe aresztowanie koczy si
tragicznie. Tote dziaa z najwikszym popiechem i z najwiksz starannoci.
Udao si! Zoka by w wizieniu tydzie. Czy to duo, czy mao? Obiektywnie - jest
to nic, lecz dla wielu dziesitkw ludzi w Warszawie byo to siedem razy po dwadziecia
cztery godziny. Dla Zoki te siedem wiziennych dni stao si pierwszorzdn szko.
Zrozumia i dostrzeg wiele nowych stron ycia. Wrci z ostrzyon gow, wymizerowany,
zawszony, bardziej spokojny ni kiedykolwiek.
Gdy uszczliwieni przyjaciele, ciskajc go i klepic po ramieniu, wypytywali o
wraenia i przeycia wizienne, powiedzia: - Zrobiem odkrycie, e na wiecie prcz
konspiratorw istniej take ich matki, ojcowie, siostry i ony. Nie bardzo jestem pewien,
kogo opiewa musi pie gminna: konspiratora, przystrojonego we wspaniae szaty
bohaterstwa, czy wylk matk, co wieczr przeywajc na nowo mki czekania... Po swej
przygodzie aresztanckiej Zoka stara si okazywa jak najwicej serdecznoci ojcu i siostrze,
czciej i duej przebywa w domu. Najbliszych swych przyjaci wola raczej zaprasza do
siebie, ni lata do nich. Zreszt wrd przyjaci tych zapado milczce porozumienie
udzielenia Zoce po areszcie kilkutygodniowego urlopu. Wyrczali go w pracy, starali si,
aby mia jak najspokojniejsze i jak najprzyjemniejsze dni.
Wiele w owe czasy odbyli rozmw, dyskusji i narad. Najbardziej dla wszystkich
ciekawe dyskusje obracay si koo niebezpieczestw i wypacze, ktre kryje w sobie praca
niepodlegociowa. Profesor, ojciec Zoki, wcigany do tych rozmw, kad szczeglny
nacisk na ten rodzaj niebezpieczestwa, ktremu ulego wiele najlepszych jednostek z
poprzedniej wojny. Przecie wrd ludzi z obozu socjalistycznego, z organizacji bojowej, z
legionw, z POW70 byo peno pierwszorzdnych jednostek - jake okropnie wypad dla
wielu z nich egzamin ycia w polskim wiecie powojennym! Ci bohaterscy onierze, ci peni
powicenia i talentu dowdcy - jake czsto przy warsztacie ycia cywilnego staczali si po
rwni pochyej prywaty i zaniechania kontroli nad sob. Andrzej Morro: - Due
niebezpieczestwo tkwi w intensywnoci przey, dzi przez nas doznawanych. Dzie
dzisiejszy tak targa dusz, e gdy si wreszcie skoczy, gotowa nadej fatalna reakcja.
Profesor: - Ma pan duo racji. Kiedy analizuj losy niepodlegociowcw z pierwszej
wojny wiatowej - widz trzy grone rafy, o ktre rozbijay si okrty ycia tych ludzi. Rafa
70

POW - Polska Organizacja Wojskowa - tajna organizacja wojskowa powstaa z inicjatywy J.


Pisudskiego w 1814.

pierwsza - to ch uywania:
Tyle cierpielimy, e naley nam si wreszcie rewan od ycia. Rafa druga - to
przesadne poczucie wasnej wartoci, napeniajce serce lekcewaeniem i gorycz w stosunku
do otoczenia: Tylko my wiedzielimy, co robi i robilimy to ofiarnie w obliczu
bezmylnego, maostkowego i krtkowzrocznego otoczenia. Rafa trzecia - to ideologia
kombatancka: miejsce dla obrocw Ojczyzny! Posady, ordery, honory i zaszczyty! Dla
tych, co wasn krwi... Modzi ludzie rozemiali si, a po chwili Andrzej Dugi:
- Chciabym bardzo podkreli to, co tak silnie wpaja w nas Rudy. ycie jest tylko
wtedy co warte i tylko wtedy daje rado, jeli jest sub. Formy suby mog by zmienne i
cigle dostosowywane do potrzeb ycia. Raz to bdzie May Sabota, innym razem dywersja,
kiedy

indziej

praca

organizacji

spoecznej

lub

prowadzenie

kompletu

samoksztaceniowego. Formy suby musz by zmienne, jej istota pozostanie zawsze


nienaruszona. Istota ta polega na odsuniciu siebie i swojej osoby na dalszy plan, wysunicie
na plan pierwszy idei gromady. Jeremi71: - Myl, e jest rzecz bardzo wan to, co my
robimy od dawna: nie tylko peni sub dzi, ale take przygotowa si do suby w Polsce
jutra. Profesor: - Tylko na mio Bosk ostrzegam was przed najgorszym: nie dopucie
myli, e jestecie jakimi pomazacami, jak elit. Ten z was, ktry zacznie sdzi o sobie,
e jest specjalnie wartociowym i specjalnie cennym czowiekiem, e do specjalnych w
przyszej Polsce musi by przeznaczony celw - ten si skoczy i przepad, gdy
roztrzaskany zostanie o najgroniejsz z raf - raf wasnej, unicestwiajcej czowieka pychy.
Samouwielbienie powinno pozosta przywilejem maych dzieci i dzikich szczepw. Pan
Janek: - Fatalne jest wykolejenie nas wszystkich w nauce i przygotowaniu do dobrego
opanowania fachu, z ktrym ma si wej w ycie. Rudy w sposb wspaniay przeama te
trudnoci, koczc jedn z najbardziej wymagajcych warszawskich szk. Prawie aden z
nas nie jest na tym odcinku bez winy. Grozi nam to wielkie niebezpieczestwo, e wejdziemy
do swych zawodw jako dyletanci i niedouki. Warunki okupacji utrudniaj walk z tym
niebezpieczestwem. Najwaniejsze, co w tej mierze zrobi moemy, to zawsze zdawa sobie
spraw z wasnych brakw i przy kadej sposobnoci braki te zmniejsza. Na tym zakoczy
si wieczr rozwaa i analizy. i.- w gromadzie Zoki samoksztacenie miao powodzenie ju
od dawna. Szczeglnie gorliwie zaj si Zoka tymi sprawami po tygodniowym pobycie w
wizieniu, wcigajc jak to zawsze u niego, w swoje zainteresowania cae otoczenie.
Dawnymi laty dusz poczyna samoksztaceniowych by Jacek, a gwnie Rudy, dla ktrego
71

Jerzy Zborowski Jeremi (1922-1944) - zastpca dowdcy batalionu Parasol, w akcji pod
Arsenaem szofer, podporucznik. harcmistrz, zgin na gestapo we wrzeniu.

praca umysowa, powane ksiki i powane rozmowy byy rozkosz. Teraz, gdy Rudy
odszed, Zoka czu si spadkobierc jego samoksztaceniowego testamentu.
Powzi plan przepracowania we wszystkich pitkach paru samoksztaceniowych
cyklw i zabra si do urzeczywistnienia tego zamiaru z ca energi czowieka, ktry wie, ku
czemu zmierza. Pan Janek sekundowa mu nieodstpnie w tych poczynaniach, pomagajc
ukada programy, dobiera prelegentw itd. Specjalne zainteresowanie tymi sprawami
okazywa zesp modziey Ptu - z Rafaem (Stanisaw Leopold72) na czele. Wszystkie
tematy koncentroway si wok zagadnie Polski wspczesnej i nurtujcych w umysach
wspczesnego pokolenia przeciwiestw w pogldzie na wiat. Przy organizowaniu tych
dyskusyjnych zebra pan Janek i Zoka wpadli kiedy na pomys zgromadzenia modych z
rnych rodowisk i grup politycznych. Tak duo si w Polsce mwi o tym, co ludzi dzieli, e
warto sprbowa pogadania na temat: co nas czy. W pierwszej chwili pomys
zorganizowania takich zebra wyda si absurdalny, a jednak powid si.
Przede wszystkim dziki talentom Zoki do skupiania wok siebie ludzi z rnych
obozw. Rwnolegle z tym pan Janek i Zoka rozpoczli rozmowy z socjalistami o
wsppracy w dziedzinie ksztacenia wojskowego. Midzy innymi porozumiewano si w
sprawie szkolenia przez instruktorw Zoki kilku plutonw PPS. Ale najowocniejszy w
wynikach okaza si pomys zaoenia tajnego gimnazjum i liceum dla modziey z Szarych
Szeregw. Wojna wykoleia wielu modych ludzi z ich toru szkolnego. Szczeglnie wrd
chopcw z BS i GS byo sporo takich, ktrzy z tych czy innych wzgldw zaniedbali nauk.
Pan Janek mia na tym punkcie uraz: walka musi i w parze z cigym przygotowywaniem
si do ycia cywilnego w wyzwolonym kraju. Tote wpywa, jak mg, aby chopcy
trzymali si szk, a wykolejeni, aby do szk wracali lub uczyli si na kompletach. I wanie
dla podniesienia nastroju nauki, dla zachty wahajcych si i opornych, dla zharmonizowania
godzin wicze z godzinami uczenia si uradzili teraz pan Janek, Zoka i kilku innych stworzenie wasnych tajnych kompletw. Ten projekt popar gorco Naczelnik Szarych
Szeregw. Kedyw rwnie bardzo chtnie wyasygnowa odpowiednie rodki. No i znaleli si
ci, ktrzy mieli zdecydowa w ostatniej instancji o powodzeniu pomysu: nauczyciele.
Grono dawnych profesorw gimnazjum i liceum im. Stefana Batorego, macierzystej szkoy
Bukw, pod przewodnictwem dyrektora Radwaskiego, stano do wsppracy. Komplety
ruszyy! I tak biegy dnie za dniami. Ojciec Zoki ze zdumieniem spoglda na syna, ktrego
mg teraz wicej obserwowa, jako e Zoka czciej przebywa w domu. Kiedy po
72

Leopold Stanisaw Leopold, Rafa (1M8-1944) - kierownik konspiracyjnego PET- u, harcmistrz,


czonek Rady Programowej przy Naczelniku Harcerzy.

pogawdce w gronie przyjaci Zoki, profesor wyj z zamknitej na klucz szuflady brulion.
Profesor tak samo jak syn prowadzi pamitnik.
Odkrci wieczne piro. Dusz chwil siedzia nieruchomo, a potem zacz pisa:
Znajduj w Tadeuszu typ, jaki w najmielszych marzeniach wyobrazi sobie chciaem, Jako
typ nowej modziey, ktra now, lepsz Polsk budowa bdzie.
Widz w nim, tak rzadko niestety spotykane, poczenie gbi duchowej, czystych
intencji, czystego ycia z umiejtnoci brania ycia w gar i nieprzecitnym talentem
organizacyjnym i wychowawczym.
Kierownictwo walki konspiracyjnej powzio decyzj zlikwidowania jednej nocy sieci
ponad dziesiciu posterunkw andarmerii niemieckiej na pnocno- wschodniej granicy
Generalnej Guberni. Do wykonania tego zadania wyznaczono, prcz oddziaw bdcych do
dyspozycji na miejscu, par oddziaw warszawskich.
Jednym z wyznaczonych by oddzia Zoki. Zoka, nauczony lekcj czarnocinsk,
pilnuje najdrobniejszych szczegw przygotowawczych. Dla celw szkoleniowych
oddziaem dowodzi bdzie Andrzej Morro. Zoka ma pj w charakterze obserwatora. Tym
niemniej teraz, w czasie mudnych przygotowa, trzyma oko i rk na wszystkim. Nie moe
si zdarzy adne niedopatrzenie, adna za kalkulacja, aden bd. Ich posterunek znajduje
si pod Wyszkowem. Mieci si we wsi Sieczychy, w duym drewnianym budynku, gdzie
kwateruje okoo dwunastu andarmw. Aby wykluczy czynnik opnienia - Zoka
rozpoczyna koncentracj swego oddziau w lasach na trzy dni przed uderzeniem. Odjazd!
Zaczyna si druga poowa sierpnia. Lato jest pene soca. Dnie s upalne, noce ciepe.
We wszystkich sadach, obok ktrych przechodzi Zoka, peno jabek.
Gazie a uginaj si od owocw. Modzi ludzie objadaj si papierwkami, s
szczliwi z wyrwania si z miasta i podnieceni czekajc ich przygod.
Temperatur uczu podnosi wiadomo, e nie tylko oni jedni stocz ten nocny bj.
Podobnych walk bdzie na pograniczu dziesitek. Oczywicie mowy nie ma, eby si wobec
pozostaych oddziaw zbani. Biwakuj w wielkim lesie, owianym wspomnieniami 1863
roku. Tradycja okoliczna nazywa te miejsca Lini Powstacw.
Gdy modzi ludzie siedz wieczorem przy ognisku, nie sposb jest odpdzi myli od
tamtych z 1863. - Mj pradziad... - zaczyna jeden.
- Mwia mi babka...
- U nas w domu wisi taka mieszna fotografia. Jak to si nazywa? Dagerotyp?...
Andrzej Morro i Maciek szepc o Alku. Ten by si tu wietnie czu. Ski chrustu
trzaskaj w ogniu. Dym mile podnieca nozdrza. Mona tak lee na kocach zapatrzonym w

ognisko godziny cae. Pomienie migoc blaskami na twarzach skupionych wok ognia. Co
si kryje poza tymi oczyma, wpatrzonymi w pomie?
Czy odbija si w nich tre tego, o czym mwi przy ognisku? Moe myli wiruj
gdzie po pokojach i pokoikach warszawskich? A moe koacze w sercach niepokj o to, co
zdarzy si nieodwoalnie jutro? Zoka, jak zwykle, nie odzywa si. Sucha tylko i dorzuca do
ognia chrustu. Robi si ju pno. Odmwili modlitw, odpiewali pie wieczorn i zaczli
grupkami oddala si na spoczynek. Andrzej Morro poszed sprawdza czujki. Nastpny
dzie - 20 sierpnia 1943 roku - duy si nieskoczenie. Nikt nie mg si wychyli z lasu, by
nie wzbudzi podejrze.
Porzdkowanie broni zajo tylko chwil czasu. Leeli wic w plamach soca lub w
cieniu drzew i czekali. Nareszcie! Jest godzina 19.30. Zbirka. Podzia broni; pouczenie
lekarza, jak si zachowa w przypadku zranienia. O godzinie 20 - odmarsz. Kolumna posuwa
si w idealnym porzdku i w cakowitej ciszy, starannie ubezpieczona. Na przedzie krocz w
zwartej grupce Zoka, Andrzej Morro, Dugi i Maciek. Id len drog. Mrok gstnieje coraz
szybciej. Od posterunku andarmerii dzieli ich tylko osiem kilometrw. Wyszli na poln
drog. Jest ju zupenie ciemno. Posuwaj si tak cicho, e nie sycha najmniejszego brzku,
adnych gosw. Tylko serca bij nieco szybciej ni zwykle i tylko czoa s bardziej ni
zwykle skupione. Mija czas...
- W tej cholernej dywersji nie mona y jednolitym, prostym, onierskim yciem,
ciga hutawka rozdwojenia: onierz-cywil, dowdca-mama, pistolet- szkoa... - Ciicho! syczy Zoka.
Mijaj znw dziesitki minut. Celowo wikaj krok, aby nie wbija w ziemi rytmu.
Od idcego na przedzie ubezpieczenia byska ostrzegawcze wiateko:
Uwaga! Zeszli w bok. Stanli. Nadsuchuj.
Powoli mija ich jadcy rowerem niemiecki onierz. Przejeda w odlegoci
kilkudziesiciu krokw. Nic nie widzi, nic nie syszy. Pedauje spokojnie.
Znikn. Id dalej. Wschodzi ksiyc. Z minuty na minut robi si janiej.
Zapowiada si cudowna noc. W ksiycowej powiacie Zoka dostrzega wyrane
zarysy twarzy swych najbliszych towarzyszy. Ten Dugi wzrostem przypomina Glizd-Alka.
Nie, jest troch niszy. I nie taki radujcy si yciem, jak Alek.
Za to Maciek - ma zupenie ten sam typ odwagi co Alek. C za szalecy! Andrzej
Morro? Drugiego takiego jak Rudy ju nigdy nie bdzie, ale - Morro ma jednak w sobie co z
Rudego. To jego swdzenie mzgu... Rudy... Rudy... - Daj jabko, w gardle mi zascho mruczy do Dugiego. Dugi podaje Zoce jabko. Ten je... W wietle ksiyca rysuj si

wyranie kontury pierwszych chat. Tu gdzie musi by jar, gdzie przeczekaj ostatek czasu.
Czasu tego jest jak lodu. Wyprawa dobrze przygotowana przebiega w spokoju i adzie.
Czarnocin si nie powtrzy! Jar - to podstawa wyjciowa do natarcia. Na skraju wsi, o - tam,
w tym wielkim drewnianym baraku. mieci si posterunek andarmerii. Zoka z dwoma
dziesitkami ludzi poprowadzi natarcie. Andrzej Morro bdzie w ubezpieczeniu. Obie grupy
wchodzc do jaru, oddzielaj si, zalegaj obok swych dowdcw, czekaj, jest jeszcze czas.
Z mroku wyaniaj si sylwetki dwch zwiadowcw i zbliaj si do Andrzeja Morro. Wszystko w porzdku. pi, jest ich dziesiciu czy dwunastu. Wszyscy w baraku. Wartownik
krci si, wazi i wyazi z domu. Uzbrojony w karabin. Zoce byszcz oczy. Makowi biel
si w umiechu zby. Zapowiada si gadka robota.
Dochodzi pnoc. Ju pora.
Andrzej Morro podchodzi do Zoki, daje znak. Zoka unosi si, za nim jego ludzie.
Kady od dawna wie, co ma robi. Zoka wyjmuje colta, podaje Andrzejowi Morro do i
wspina si ku grze, na pole, poza jar. Ludzie za nim, w odstpach sekcjami. Cudowna noc...
Drzewa, pola, ki, niedaleko chaupy - wszystko w blasku! Ostronie skradaj si polami,
wybierajc miejsca zacienione przez krzaki i drzewa. Pzaciemnione okna na posterunku
wiec jak latarnia morska, przycigaj jak magnes. Coraz to widoczniejsze, coraz blisze,
hipnotyzuj.
Ostatnie instrukcyjne ruchy ramienia, ostatni szept rozkazu. Dalej nie mona - ju
tylko kilkadziesit krokw dzieli od wrogw. Po werandzie wolno chodzi wartownik. No, w
imi Boe, zaczynamy! Zoka krtko byska latark.
Jeden z modych ludzi unosi si z ziemi, robi zamach ramieniem - i pada.
Kilogramowy granat - filipinka - wali pod pot baraku. Sekunda ciszy i .. Bysk!
Pomie! Potny huk! Dym i kurz... Wybuch - to przeraenie wrogw, wybuch - to
znak do szturmu. Powinni si zerwa, pdzi, strzela! Nikt si nie rusza... S oszoomieni
potg wybuchu. Przywarli do ziemi jak urzeczeni. W omocie serca - bezwolni... W izbie wrzask. W oknie miga hem wartownika z karabinem. Jasne pioruny! Ten miertelny bezwad
chwili kryzysu... To samo co pod Arsenaem i w Celestynowie! - Naprzd! - wrzeszczy Zoka
nienaturalnym gosem i oderwany od ziemi pdzi ku furtce. Odrtwienie zniko. Zerwa si
Maciek, pdz inni.
Furtka! Zoka kopie nog drzwi, skacze na prg, czujc za sob tupot dziesitka stp
towarzyszy broni. Strza z okna! Wali co w pier! Zapiera oddech...
Jak cuglami szarpnity ko, wpiera si Zoka stopami w deski werandy i powoli
skrca pobrotem. Sania si ku cianie. A obok, w czujcym zwycistwo pdzie przebiegaj

jego ludzie, wpadajc do izb. Strza po strzale... Gsto... Wrzaski strachu i wybuchowe krzyki
bitewnego upojenia... Gosy staj si coraz dalsze, coraz cichsze... W gowie wzmaga si
szum, przed oczyma blaski i cienie. Czy to si zblia posta zwyciskiego Maka, czy te
idzie szaleniec Alek? Nie... To Dugi szybko nadchodzi od pola, Alek, czy Dugi? Rudy!
Rudy! To na pewno on...
Zocista, rozwichrzona czupryna - to on! Nareszcie znw razem, w walce.
Kochany... Teraz.. ja... ranny... Bezsilne, omdlae ciao osuwa si spod ciany ku
ziemi... Zdobycie posterunku andarmerii w Sieczychach byo jednym z najpikniejszych
zwycistw Zoki. Cakowicie udana akcja. Tylko jeden czowiek z caego polskiego oddziau
przela w tej bitwie krew: Zoka. Koczy si w tym miejscu opowie, cho walka toczy si
dalej. Nieubagana sprawiedliwo powoli, lecz nieodwoalnie zblia karzc do ku
gardom zbrodniarzy wiata. We krwi i mce tworzenia rodzi si polski wiat Jutra, zamglony
chaosem chwili. Walka trwa. Trzeba przerwa t opowie. Opowie o wspaniaych ideaach
BRATERSTWA i SUBY, o ludziach, ktrzy potrafi piknie umiera i PIKNIE Y.
Warszawa, kwiecie 1944 r.

UWAGI
SZARE SZEREGI - kryptonim harcerstwa mskiego, walczcego w konspiracji w
latach 1939-1944 roku. Szare Szeregi zorganizoway si z czasem w trzy warstwy: najstarsi
sub i wiekiem, najbardziej wyrobieni tworzyli Grupy Szturmowe (GS), przeznaczone do
dywersji bojowej i do partyzantki. Bojowa Szkoa (BS) - tworzya warstw redni,
penic sub wojskow, gwnie na rnych odcinkach cznoci. Wreszcie Zawisza - to
najmodsi wiekiem, ktrych wiczenia i zbirki najbardziej si zbliay do przedwojennych
harcerskich wicze i zbirek. Grupy GS i BS wchodziy w skad Armii Krajowej,
zachowujc w ramach AK sw autonomi harcersk. Z czasem utar si zwyczaj
obejmowania nazw Szare Szeregi take organizacji harcerek z okresu konspiracji. WAWER
- konspiracyjna organizacja Warszawy z lat 1940 do 1944, ktrej celem bya akcja Maego
Sabotau (napisy, nalepki, rysunki na murach, gazowanie lokali, wybijanie szyb, ulotki,
afisze, flagi narodowe, szykany wobec kanalii itd.). Mokotw, jeden z piciu okrgw, na
jakie podzielona zostaa w Wawrze stolica - obsadzony by przez kilka druyn Szarych
Szeregw - midzy innymi jeden z czterech rejonw Mokotowa obejmowaa w latach 1941
do 1942 grupa Zoki. Prcz Mokotowa Szare Szeregi wspdziaay z Wawrem w jednym
rejonie Pragi oraz w powiecie warszawskim. Nazwa organizacji - Wawer - wie si z nazw
miejscowoci podwarszawskiej, w ktrej okupant dokona pierwszej w rejonie stolicy
masowej zbrodni, mordujc w grudniu 1939 roku ponad stu ludzi wywleczonych z domw. W
odczuciach ludnoci Warszawy nazwa ta wyraaa nienawi do hitlerowskich zbrodniarzy.
BUKI - jest to nazwa fikcyjna, nadana przez autora zespoowi harcerzy 23 Warszawskiej
Druyny Harcerzy przy gimnazjum i liceum Stefana Batorego (tzw. Pomaraczarnia - od
pomaraczowego koloru, wybranego przez druyn na sw barw). Buki to ta grupa
Pomaraczarni, ktra na wiosn 1939 roku ukoczya szko, tworzc zyt i zwart gromad.
PET - nieliczna, lecz na starych tradycjach oparta organizacja modziey szkolnej
Przyszo, wywodzca si z zaoonego w 1886 roku z inicjatywy Zygmunta
Mikowskiego ZETu (Zwizek Modziey Polskiej). Warszawska grupa PETu zetkna si z
Szarymi Szeregami na terenie Maego Sabotau (w Wawrze), a w roku 1942 wczya si
cakowicie w Szare Szeregi, dajc swych najlepszych ludzi przede wszystkim do Grup
Szturmowych. ZOKA - pseudonim Tadeusza Zawadzkiego, harcmistrza, druynowego 23
WDH w czasie wojny. Urodzony 24 stycznia 1921.
Poleg 20 sierpnia 1943 pod Sieczychami. Odznaczony Virtuti Militari 5 klasy i

dwukrotnie Krzyem Walecznych. By komendantem rejonu Mokotw Grny w organizacji


Wawer. By pierwszym komendantem GS na terenie stolicy, podporucznikiem AK. Jego
imieniem nazwany zosta batalion GS, ktry okry si saw bojow w najciszych walkach
Powstania Warszawskiego, wraz z innym batalionem GS - Parasol oraz z oddziaami
harcerskimi Wigry, Aniela etc.
ALEK (w poprzednich wydaniach Kamieni zwany fikcyjnym imieniem Wojtek)
Aleksy Dawidowski, podharcmistrz, czonek podziemnej organizacji Wawer, dowdca
druyny GS, sierant podchory AK, pierwszy z GS, ktry udekorowany zosta krzyem
Virtuti Militari. Urodzony 3 listopada 1920 roku, zmar z ran dnia 30 marca 1943 roku.
Koledzy nazywali go najczciej Glizd ze wzgldu na jego dugi wzrost.
Jego imieniem Alek nazwany zosta pluton GS. RUDY (w pierwszych wydaniach
Kamieni zwany fikcyjnie Czarny) - pseudonim Jana Bytnara, harcmistrza, czonka
podziemnej organizacji Wawer, dowdcy plutonu GS, podporucznika AK. Urodzony dnia 6
maja 1921 roku, zmar na skutek skatowania przez gestapo dnia 30 marca 1943 roku.
Odznaczony Krzyem Walecznych. Jego imieniem Rudy nazwana zostaa kompania GS w
batalionie Zoka. Kamienie na szaniec s we wszystkich szczegach oparte na
rzeczywistych faktach. S dokumentem, ktremu nadano form opowieci. W szstym
wydaniu Kamieni; rozszerzono opis walki Felka, Andrzeja Grubego i Maka, stanowicej
ostatni akt nieszczsnej akcji wysadzania mostu pod Czarnocinem. Dopiero teraz wyszy na
jaw szczegy tej walki. Tym waniejsze s one, i tumacz, dlaczego jeden z plutonw
batalionu Zoka nazwany zosta Felek. Dalsze losy modziey Grup Szturmowych (w.
dywersji i Powstaniu Warszawskim) autor przedstawi w ksice Zoka i Parasol wydanej
przez Iskry. Ponadto autor opracowa Powojenne losy byych onierzy batalionu ZOKA
(Rocznik Warszawski t. X. Warszawa 1971), za Andrzej Tymowski napisa: 25 lat potem wspczesne losy dziewczt i chopcw z PARASOLA (tygodnik Polityka nr 22 (587) z l
VI 1968).

NOTA EDYTORSKA
Pierwsze wydanie Kamieni na szaniec ukazao si w lipcu 1943 roku, zaopatrzone
byo ono w podtytu Opowiadanie o Wojtku i Czarnym; Jako autor figurowa Juliusz Grecki.
Taki pseudonim mia swoje gbsze uzasadnienie: imi Juliusz wybra Kamiski na pamitk
Juliusza Dbrowskiego, swego serdecznego przyjaciela, zamordowanego przez Niemcw w
1941, nazwisko Grecki na pamitk lat spdzonych w Grkach Wielkich. Nakad wynosi
2000 egzemplarzy, nakadc by KOPR. Okadk formatu 16,5 Xl l,5 cm wykona Stanisaw
Kunsteter; bya ona zarysowana cegami o szarej barwie, na caej przestrzeni namalowana
bya dua, czarna kotwica.
Pierwsza edycja ksiki liczya 68 stron. Doprowadzi w niej autor akcj do mierci
Rudego, ktry ze wzgldw konspiracyjnych nosi w ksice fikcyjne imi Czarny, Zoka
nazywa si Stak, Alek - Wojtkiem, Czarny Ja Jankiem Brunetem, a Zeus wystpowa
jako Zbigniew Chaupczyski, podobnie zaszyfrowane zostay wszystkie inne postaci.
Wydanie drugie powstao po mierci Tadeusza Zawadzkiego, w czerwcu 1944. Okadka bya
taka sama jak poprzednio, podobnie format. Wydawc by Podziemny Dom Wydawniczy
M.K i S-ka, ilustracje wykona Stanisaw Tukan, nakad wynosi rwnie 2000 egzemplarzy,
podtytuu nie byo.
Pojawiy si w nim dwa dalsze rozdziay: Celestynw i Wielka gra, napisane pod
wpywem mierci Zoki. Trzecie wydanie Kamieni na szaniec pojawio si na pkach
ksigarskich w wolnej Polsce, w roku 1946 - jego ksztat stylistyczny mona JU uzna za
ostateczny, zreszt w porwnaniu z pierwodrukiem wszelkie zmiany autorskie byy zupenie
drobne i miay charakter jedynie korektor stylistycznych. W tym wydaniu wszyscy
bohaterowie wystpuj ju pod prawdziwymi nazwiskami i nosz autentyczne, konspiracyjne
pseudonimy. Kolejne edycje ksiki ukazyway si w latach: czwarte - 1956, pite - 1957,
szste - 1958. W wydaniu szstym wprowadzi pisarz jedn, istotn zmian, rnic t
edycj od poprzednich, mianowicie w rozdziale Wielka gra rozszerzy opis wydarze po
zakoczeniu akcji wysadzania mostu pod Czarnocinem. Wydania nastpne s JU bez
jakichkolwiek zmian: 1968 - wydanie sidme, 1972 - sme, 1978 - wydanie dziewite,
dziesite w 1982. czny nakad ksiki we wszystkich wydaniach wynosi okoo 280000
egzemplarzy. Byy take dwie reedycje Kamieni na szaniec na emigracji, obie w 1945, jedna
w Londynie, druga we Woszech, oraz dwa tumaczenia na jzyki obce. W 1945 ukaza si
angielski przekad ksiki zatytuowany Stones for the Rampart, a w 1948 czeski przekad;

Hradba statenosti. Podstaw niniejszej edycji jest wydanie z roku 1978, to znaczy ostatnie
wydanie przygotowane do druku za ycia autora. Nie ingerowano w emocjonalnie
nacechowan interpunkcj ani w skadni autora, jedynie w dwch wypadkach usunito
race bdy stylistyczne, majce charakter lapsus calami.

You might also like