Professional Documents
Culture Documents
Filozofia
ycia
W I E D Z A
P O W S Z E C H N A
Okadk projektowa
A. BORECKI
SPIS TRECI
13
22
66
146
179
- Nie yem daremnie. Widziaem wschd soca, wynurzajcego si z Batyku i zmierzyem na nartach onieone wierzchoki Tatr. Mieszkaem w samotnych leniczwkach i poznaem ;
zgiek kilku europejskich stolic. Podczas biaych nocy chodziem
leningradzkimi nadbrzeami Newy i ogldaem zamki nad :
Loar. Myl i wyobrani objem to, co byo mi fizycznie
niedostpne: syszaem prawykonanie Aidy, przeyem bojowe
uniesienie polskiego zdobywcy Monte Cassino i Berlina, czuem
bl Judyma i wraz z bohaterami Dostojewskiego dotyka em
piekie ludzkiej egzystencji. Byem nawet u wrt kosmosu i
dowiadczyem radoci naukowego odkrycia. Obraz i sowo
objawiy mi wiat w jego urodzie niezwykej. Doprawdy, nie
yem daremnie i mog dzi powiedzie za Faustem:
Poznaem cay wiat i wiem,
Ze prno ludzki duch w zawiaty goni,
Niech si tam gupcy pustym udz snem,
Ze nad chmurami jeden jest jak oni.
Na ziemi dzielnie trwaj, bo ona wie.
Co tobie odpowiedzie, gdy zawoasz.
Chcesz po wiecznoci bdzi jak we mgle?
Co tutaj poznasz, to uchwyci zdoasz.
Taka twa droga, taki ywot twj.
I cho ci strasz widma z tamtej strony,
Ty id wci naprzd, przez rado i znj,
Czowieku - nigdy nie zaspokojony." 1
Suchaem tego wyznania starego czowieka i mylaem wwczas, e wiat, ktry objawi mu szczodrze swoj urod, jest
wiatem zdobytym w walce. Bo przecie tak, jak historia po
wiekach rednich dokonaa odkrycia wiata i czowieka, tak
samo kady z nas musi dokona w indywidualnym przeyciu
s w e g o w a s n e g o o d k r y c i a wiata.
1
Tum. A. M. Swinarski.
Wbrew pozorom nie istniej przecie poza czowiekiem barwy tczy ani harmonie dwikw, ani te perspektywy porywajcych czy penych spokoju krajobrazw. W tym te sensie
nasz wiat, wiat dostrzegany, przeywany i tworzony, istnieje
tylko przez czowieka, nieustannie kreowany przez istot ludzk zarwno w jej pracy, jak w wyobrani, w procesie tworzenia i umiejtnoci dostrzegania, przeywania.
Jeli tak, to zaledwie wstpnym i poowicznym, niekiedy
nawet zwodniczym staje si stary problem: jakim j e s t
wiat? Problem autentyczny, peen dramatycznych konsekwencji, to problem: j a k i m wiat mgby by, jakim powinnimy go uczyni? Jakim moe by dla kadej istoty ludzkiej, zdolnej ksztatowa swj los i przez ten los wasny wiat,
jego indywidualny obraz.
Niegdy czowiek walczy z bogami, by Ziemi uczyni
swoim tylko dziedzictwem, i od wiekw walczy z Bogiem, by
zdoby wolno, odzyska w peni siebie, zatraconego przez
wyobraenia i tsknoty religijne w nierzeczywistym, nieistniejcym raju. Uzyskawszy t wolno i autonomi, zdoby
m o l i w o nieograniczonego w perspektywie poznawania
i ujarzmiania - wicej: tworzenia wiata, swojego wasnego
wiata. Ta walka zostaa w zasadzie wygrana; teoretycznie
problem obalenia religijnych barier midzy czowiekiem i rzeczywistoci ju nie istnieje.
Znoszc wyobraenia metafizyczne, ktre powstay drog
wyobcowania wasnych pragnie istoty ludzkiej, powraca ona
do siebie samej. W zakoczeniu drobiazgowej analizy mechanizmu powstawania wiary, Ludwik Feuerbach wzywa swoich
suchaczy, aby z przyjaci Boga stali si przyjacimi czowieka, z ludzi wierzcych - ludmi mylcymi, z ludzi modlcych si - ludmi pracujcymi, z kandydatw na tamten
wiat - badaczami tego wiata, z chrzecijan, ktrzy wedle
wasnego wyznania s na p zwierztami, na p anioami
-ludmi, penymi ludmi."
Wydawao si wwczas, e ju nic nie stoi na przeszkodzie
do peni ycia i szczcia. A jednak walka czowieka z Bogiem
lizmu. Arystokratyczni wadcy ducha" typu Ortegi y Gasseta, liberalni intelektualici i politycy, wreszcie chrzecijascy
personalici z Emanuelem Mounier na czele. Pisa on, e nowy
wiat nadejdzie, e trzeba przekreli cywilizacj opart o wyzysk czowieka, cywilizacj zamierajc i odchodzc w przepa.
Wspdwicza z nim peen autentycznej arliwoci gos
Simone Weil, potpiajcy kapitalizm za wykolawienie robotnikw, za narzucanie im takich warunkw, w ktrych praca,
ta najdoniolejsza dziaalno ludzka, staje si upokorzeniem
i mechaniczn bezdusznoci. Z innych politycznie pozycji
wielcy pisarze katoliccy: Bernanos, Mauriac potpi cywilizacj zysku i pienidza, tak przejmujco przedstawion zreszt
w setkach dzie kultury europejskiej.
Z koniecznoci wspominamy tu tylko niektre zjawiska, bdce jakby sygnaami nie zawsze jednoznacznej jaskrawej
tendencji oglnej. Pewnie daje si uchwyci tylko ta samowiadomo koca wiata mieszczaskiego, wyraajca si
zreszt niesychanie rnorodnie - od barbarzyskiej czkawki
faszyzmu a po pene humanistycznego patosu, rozpaczliwe
wysiki tych najwikszych, jak wanie Tomasz Mann, prbujcych ocali z odchodzcego ju wiata wartoci najcenniejsze,
przygotowujcych, choby mimowoli, przejcie w przyszo,
w ocalenie.
Ale dzi przecie ju nie te prby wyznaczaj dominujce
rysy oblicza Zachodu. Wydaje si, e kresem jakiej formacji
spoleczno-kulturowej jest jej bezwad ideowy, zasadnicza niezdolno przedstawienia wasnego programu. Jeli mona mwi tylko anty" - znaczy to, e nadchodzi parali ideowy,
bezwad, marazm. I dzi gosi si te jako nieomal najwysz
mdro i gwn orientacj - antykomunizm. To wanie
kres: wielka niegdy epoka buruazyjna w swym starczym
okresie nie zdoa ju da porywajcej wizji wiata przyszoci,
nie moe ukaza ludziom perspektyw, w ktrych wietle los
jednostki stanowiby warto niezachwian. Ideologiczna niemoc staje si tym jaskrawsza, e kontrastuje z ni ekonomiczna
i militarna potga ostatnich, wielkich jeszcze bastionw dawnego wiata. Tam niebo stao si rzeczywicie puste. Nie ma
ideowej przyszoci i nie ma ju ludzkiej wsplnoty: oto osamotnione, izolowane jednostki, zagubione w byskach neonw,
materialnych bogactw, w atomowym lku i pogrone w tanich,
powszechnych uciechach masowej kultury, oddzielane jawn
si lub ukryt przemoc zmasowanej propagandy antykomunistycznej od prawdziwego sensu wiata i sensu ludzkiego
istnienia, od ywej historii i wizji czcej przeszo, tera niejszo i przyszo.
I ten wiat bez perspektyw zginie nieuchronnie, jak nieuchronne s koniecznoci przemiany dziejw. Ale cho nawet
jego wani ideologowie wieszcz mu tak uporczywie apokaliptyczn wrcz zagad, nie wszystkie wartoci, ktre wytworzy, ulegn zatraceniu. Niemao w nim tych wartoci i bogaty
to wiat w ludzkie dowiadczenia, najwspanialsze dziea sztuki,
wyrastajce z niego i przeciw niemu, w niezliczone materialne,
techniczne i naukowe dobra.
Tak, to by! przecie wielki wiat i dzi jeszcze w wielu
dziedzinach jest gronym rywalem, majcym osignicia godne
uznania, narzucajcym bynajmniej nieatwe wspzawodnictwo.
Paradoksalne, e najwikszych jego wartoci: wartoci dawnej i wspczesnej kultury i nauki broni dzi trzeba czsto
przeciw niemu, przeciwko prorokom wieszczcym totalny bezsens i totaln katastrof humanistycznej tradycji.
Daleka jest droga, ktr przebyo mieszczastwo od lat swej
wietnoci i zdobywczej potgi. Oto jej pocztek i koniec
ukazany w przejmujcych, penych treci symbolach sztuki:
Ostatnia wieczerza Leonarda da Vinci i uczta ebrakw
z Viridiany Bunuela. I nie moe by ju chyba dalej idcego
napitnowania bezsensu, degeneracji i beznadziei od tego
oskarenia, ktre rzuci swemu wiatu wielki hiszpaski twrca
niezapomnianego filmu.
Ale spoza zmierzchu mieszczaskiego porzdku, wiata
zbrodniczych sprzecznoci i wadzy rzeczy nad ludmi, wiata
ideologicznego kryzysu i gorczkowej, niekiedy haaliwej roz-
nie nie najlepszym, trzeba naprawd tworzy od nowa, napewno w nieatwym, ale dajcym wielk, najwiksz satys fakcj wysiku.
Jestem zreszt pewien, e taka wanie wiadomo i takie
pojmowanie sensu spoecznego istnienia s o wiele bardziej
rozpowszechnione, ni sdz niektrzy pesymici. Modne jest
narzekanie na stan moralny wielu krgw naszego spoeczestwa; rozejrzyjmy si jednak dokoa - czy nie spotykamy nie omal co krok ludzi rzeczywicie pasjonujcych si swoj prac
i spoeczn dziaalnoci, yjcych nimi i w domu, powicajcych dla nich rozrywk, a czsto nawet wiele godzin rodzinnego ycia? I wikszo z tych ludzi nie pracowaaby tak na
pewno nigdy tylko za zapat.
To wanie ci, ktrzy doznaj prawdziwej satysfakcji tworzenia, modelowania materiau w ksztat narzucony przez
czowieka - cho na pewno jeszcze zbyt czsto zwyke zmczenie i przepracowanie tumi te doznania, tumi je te nie rzadkie nonsensy w spoecznej i technicznej organizacji pracy
oraz rnorodne inne nonsensy w zakresie wzajemnego wspycia ludzi.
Nie s to oczywicie najwiksze ani jedyne przeszkody,
hamujce to codzienne, czsto zwyke i nieefektowne, ale zawsze wane tworzenie wiata. Lecz pewne jest, e adna z prze szkd nie potrafi przekreli wielkoci wizji, ktr niesie dzi
wszystkim ludziom dobrej woli komunizm. I jest pewne, e
jest to wizja nie zamazujca ani nie pomniejszajca realnych
problemw bardzo skomplikowanej historii i wspczesnoci.
Ale wanie dlatego, e ukazuje wyranie zadania, czc je
z perspektyw nieuchronnego, cho trudnego zwycistwa, dlatego pozwala ona odnale si ludziom w zagmatwanym i zoonym wiecie XX wieku, pozwala odnale ad, nadziej,
wiar w przyszo i dziki temu znale swoje miejsce wrd
lub obok tych, ktrzy walczc z prawdziwymi absurdami i zem
regresywnych form ycia, przygotowuj i tworz ju nowy
wiat.
Nieatwa jest to walka, najeona wieloma zewntrznymi
P U A P K I
C O D Z I E N N O C I
Nie zamierzamy bynajmniej snu tu apokaliptycznych, przesadnych wizji, bdziemy jednak bezwzgldnie demaskowa
wszystkie z j a w i s k a i m e c h a n i z m y o b e z w a d n i a j c e c z o w i e k a , przeksztacajce go w swego rodzaju b i o s p o e c z n y a u t o m a t . Trzeba uwiadomi
sobie samemu i innym istnienie puapek i przepaci niewidzialnych, czsto pocigajcych, jake miych i wygodnych, odkry
ich istnienie za parawanem uatwie cywilizacyjnych i powierzchownego ycia. Oto one w wyliczeniu zreszt niepenym i zaledwie sygnalizowane - nie chcemy wszak analizowa jeszcze
w tym miejscu mechanizmw upadku, czy moe lepiej:
swoistego narkotyzowania czowieka wspczesnego, a tylko
ujawni niebezpieczestwo ukryte i jake czsto powszech nie nieuwiadamiane.
1. A wic w pierwszym rzdzie b e z m y l n o t r w a n i a, wanie w automatyzm istnienia, nasuwajcy porw
nania z wegetacj; doprawdy mona sdzi, e niektrymi
ludmi k i e r u j t r o p i z m y b i o l o g i c z n o - s p o e c z n e - tak, jak roliny zwracaj si ku wiatu (fototropizm), czy wodzie (hydrotropizm), tak oni zwracaj si
rwnie bezrefleksyjnie w stron sexu (przykad efektowny,
lecz nieco niestety trywialny: obroty gw mczyzn
w kierunku adniejszych kobiet na ulicy, w hallu teatru,
kina), d bez waciwego zrozumienia wartoci swego
celu do wadzy, dostatku, wygody, stabilizacji - ale jeli
nawet d, to t ylko przez poprawne reagowanie na im
pulsy i podniety rodowiska.
2. Stabilizacja - owo wygodne i spokojne ycie, wyprane
z konfliktw i gbszych namitnoci - wzmaga w sposb
szczeglny niebezpieczestwo odruchowego istnienia. Szeroko
rozlane, leniwie pynce wody powszechnego uspokojenia,
sprzyjaj skonnoci do niemal wiekuistego odpoczywania,
egzystencji. Nie sposb to przecie oddzieli od spoecz nych problemw, interesujcych szerszy krg ludzi: przede
wszystkim kulturowych, cilej, rodowiskowych wzorw
osobowoci, ksztatowanych przez kapitalistyczne cywilizacje przemysowe i drobnomieszczaskie tsknoty.
Wybitny socjolog amerykaski, C. W. Mills, pisa:
Najwiksz propagand, ktra obejmuje ca Ameryk
-najwiksz przynajmniej pod wzgldem rozmachu i haasu
-jest handlowa propaganda myda, papierosw i samochodw.
To wanie na cze tych rzeczy, czy te raczej ich nazw
spoeczestwo nasze najczciej i najgoniej wygasza hymny
pochwalne. W tym wszystkim wane jest to, e owa
reklama towarw na zdumiewajc skal jest czsto nie zgodna z prawd i wprowadza w bd, a to na skutek tego,
e co sugeruje, pomija, podkrela czy upraszcza, e przemawia bardziej do odka i instynktw seksualnych ni
do umysu i serca".
Jasne jest, e w tej cywilizacji posiadanie rzeczy staje si
znakiem zewntrznym wartoci czowieka. Wybitni eksperci
od spraw reklamy (a wic take znawcy wyobrani i skon noci klientw) wielkich amerykaskich przedsibiorstw forsuj hasa goszce moliwo wyraania si czowieka po przez symbolik rzeczy - coraz to nowych, niekoniecznie
lepszych, ale koniecznie bardziej imponujcych.
Te nieomal personalistyczne" apele w bardziej prozaicznych, by nie powiedzie wyraniej drobnomieszczaskich, a jeszcze wyraniej (przepraszam) kabotyskich wydaniach i rezultatach przybieraj form oceny ludzi na podstawie posia dania wszelkich rzeczy. To ju s krace urzeczowienia
midzyludzkich stosunkw, a rodowisko traktujce przedmioty jako przejawy prestiu i wartoci czowieka, powraca
waciwie tu do poziomu spoecznoci wczesnoplemiennej, nawet pewnych elementw jej magii. Kracowe przeciwiestwa
zbiegaj si.
Nie bdziemy tu jednak snu dygresji o ludziach, ktrych
wyobrania raju siga sklepw i ich towarw. S pord
konne, wieczorny bryd i Kobra". Mia wiele racji chrzecijaski myliciel Christopher Dawson, gdy pisa o prze ksztaceniach zachodniej cywilizacji: Weszlimy w now
faz kultury, ktr to faz moglibymy nazwa epok
kina. Najbardziej zdumiewajce zdobycze techniki su
celom czysto efemerycznym, bez troski o swe ostateczne
usprawiedliwienie. W naszych oczach powstaje nowa spoeczno, ktra nie uzna adnej hierarchii wartoci, adnej
dyscypliny intelektualnej, ani adnej tradycji spoecznej
i religijnej, lecz y b d z i e w y c z n i e d l a
c h w i l i b i e c e j w c h a o s i e wrae" (pod krelenia J. K.) Istnieje okrelenie: Trzeba si zabawi,
trzeba jako zabi czas, jako spdzi wieczr". Biedni ludzie:
czynic tak, popeniaj waciwie czciowe samobjstwa,
wykazuj wasne ubstwo i pustk wewntrzn, skoro na wet zabawa suy im moe tylko do spdzania, zabijania
czasu, a wic marnotrawienia najwaniejszego tworzywa
ludzkiego ycia.
8. Jedna z wielu konkretyzacji: zodziej czasu" i
ycia. Telewizor nazwano zodziejem czasu", gdy za biera
godziny i dni cae czsto niepostrzeenie, nieomal wbrew woli
czowieka. Zabiera je dlatego, e doprawdy nierzadko
programy s bardzo sabe lub najwyej przecitne, a widz
oglda je jeden po drugim, automatycznie. Zabiera je take
dlatego, e odbieramy je biernie, bez wasnej krytycznej re fleksji.
Wybierzmy jeden przykad, najbardziej rozpowszechniony i atwo sprawdzalny dla kadego wanie codzien ny staych audycji i na ich przykadzie ukamy dokad niej problem. Myl, ukazujc zo i dobro, marnotrawstwo
czasu i jednoczenie przebogate moliwoci TV, pragn
osadzi w szerszym kontekcie, by moga ona wyrazi wi cej i w odniesieniu, w cisym zwizku ze zwyk, ludz k postaw codziennego zachowania, praktycznej egzy stencji.
Na pocztku byo zdziwienie. Filozofia - ta krlowa nauk,
bogactwem zdobytych obrazw i poj do powszedniej egzystencji. Wwczas objawia si nam prawda bezcenna dla naszego psychicznego zadowolenia, moe nawet niekiedy szczcia: e codzienno jest najbardziej barwnym ze wiatw, pe nym tajemnic i niespodzianek zarwno zych, nawet tragicznych, jak i najlepszych, penych niewyczerpanych moliwoci.
Chodzi tylko o to, aby ow banaln prawd przeywa codziennie - i zawsze od nowa, zawsze inaczej, coraz gbiej.
9. Codzienne narkotyki. Pogreni w banalnoci was nej egzystencji, w automatyzmie ycia, bierzemy bezwolnie
i to, co ma da nam silniejsze przeycia" - wprowadzi w in ny, lepszy, wiat. To przede wszystkim alkohol: kieliszek
wdki wytwarza poczucie przyjacielskiej skonnoci wobec
wiata, czyni go znoniejszym, pogbia nasze wasne poczucie
wartoci i osobowoci - nasz dobro lub nasze opuszczenie,
nasz smutek lub haaliw rado, potguje wreszcie nasz
pewno siebie - ba! - prowadzi niekiedy nieomal do autokanonizacji. S tacy, ktrzy nie potrafi ju pracowa bez
podwyszenia napicia ttniczego" i nie potrafi dostrzec
wartoci wiata bez przesony alkoholowych mgie.
Ale przecie takim narkotykiem moe by wiele rzeczy:
nawet papieros, mae jasne" i take sex, bo erotyzm (oczywicie erotyzm, a nie mio) jako cel jest w istocie takim sa mym narkotykiem, czy zudn pogoni za peni ycia".
Wszystko to, co wznosi przeson urojenia midzy nami a innymi ludmi, midzy nami a wiatem, co tylko pozornie zmie nia nasze istnienie w gruncie rzeczy pograjc je w banalnoci
i swoistym kamstwie to wszystko jest form opium.
Codziennym narkotykiem przemysowej cywilizacji stay si
rodki pobudzajce i uspokajajce. W roku 1958 lekarze amerykascy wypisali na nie 48 milionw recept. Przyszo niewtpliwie przyniesie i w tej dziedzinie rzeczy niebywae.
Aldous Huxley przytacza znany fakt religijnych przey In dian meksykaskich, przey wywoywanych sztucznie przez
wycig ze specjalnego kaktusa, peyotl, zawierajcego meska lin - i rysuje nastpujce moliwoci: meskalin mona ju
dzi uzyska w warunkach sztucznej syntezy, a przy tym fizjologicznie i spoecznie jest ona prawie cakowicie nieszkodliwa.
Wedle okrelenia Williama Jamesa meskalina pobudza mistyczne skonnoci w ludzkiej naturze", i rzeczywicie peyotl
dziaa na Indian - jak pisze Huxley - w sposb niezwyky:
wprowadza czowieka w stan przey penych wizji, jakby
w inny wiat, i ponadto daje poczucie wsplnoty z ludmi,
ktrzy czcz ten kaktus jak bstwo, a take poczucie wspl noty z ca ludzkoci i z bosk natur rzeczy.
Jest to jak gdyby autotranscendencja, powoduj ca ponadto - zdaniem Huxleya - obnienie muru midzy wiadomoci
i podwiadomoci, pozwalajca jakby zanurzy si gbiej
w samego siebie - prowadzi wic te do samopoznania.
W oparciu o te przesanki wielki angielski biolog pisze, i
w przyszoci sztucznie wywoywane religijne przeycia bd
na porzdku dziennym.
Nie bdziemy si w tym miejscu wdawa w ocen tych perspektyw; pewne jest jednak, e gdyby nawet rodki farmakologiczne w sposb istotny i nieszkodliwy dla zdrowia zwielokrotniay sfery ludzkich przey (a w tym zakresie s ju
-jak wiadomo - rne wyniki zgodne z zaplanowanym programem bada), to i tak zawsze suszny bdzie zarzut, e takie
sztuczne ksztatowanie czowieka i ycia jest jak namiastk,
tandet - spoecznie i moralnie co najmniej wtpliw.
Nie chodzi tu jednak o t przyszo odleg jeszcze i mglist, a o dzie dzisiejszy i jego coraz bardziej sztuczn, zmechanizowan codzienno, te w sztuczny sposb - najrniejszymi sposobami - urozmaican. Jeden z najwaniejszych
problemw dnia, to troska, aby nie zwioda nas atwo
i nie urzeky pozory wiata podawanego przez narkotyki,
bymy nie zatracili siebie w owych urojeniach, ktre tak
usunie podsuwa nam cywilizacja.
Wspln cech wskazanych wyej zjawisk jest ycie nieautentyczne, zbanalizowane, ksztatowane z zewntrz - nawet
wwczas, gdy motywy poszczeglnych decyzji pochodz - jak
na przykad w wypadku kanibalizmu moralnego - z najmroczniejszych zaktkw psychiki. Ci, ktrzy wpadaj w wygodne
i niekiedy przyjemne puapki codziennoci, s w gruncie rzeczy
godni wspczucia: to ludzie, ktrzy zatracili albo jeszcze nie
poznali waciwej hierarchii wartoci i nie poznali ycia naprawd. Trwaj omotani zasonami swoich wasnych bdnych
wyobrae, lenistwa intelektualnego - trac na to dni, tygod nie i lata nibyycia, bliszego snu ni ostrej i jasnej wiado moci, tracc szans istnienia penego i gbokiego, obejmujcego rozliczne sprawy i sfery rzeczywistoci. Wielka przygoda
przechodzi obok nich, niedostrzegana lub zaprzepaszczana.
YCIE
W WIZACH IDEOLOGII
Ale owo jak gdyby milczce, utajone spustoszenie, ktre powoduj puapki codziennoci, nie jest dzi jedynym zagroeniem naszego penowartociowego istnienia. Pozostawiaj one
jak gdyby jaowe odcinki ycia - owe bezmylnie, czy bez
wikszego sensu spdzone tygodnie, miesice, lata. I jeli
w tamtych wypadkach moemy mwi o jaowych o d c i n kach, okresach czasu, to w wyniku dziaania pewnych ideologii jaowe staj si cae d z i e d z i n y ycia.
Przyjmujc ideologi, przyjmujemy jej normy, wartoci i jej
obraz wiata, jej perspektyw oceniania. Patrzymy na rzeczywisto, na histori, spoeczestwo i kosmos jakby przez okulary, ktre daj ogld czasem lepszy, szczeglnie pewnych
aspektw i dziedzin, czasem zaciemniony, lub wrcz zmieniaj
koloryt natury spoeczno-przyrodniczej, w ktrej istniejemy.
Tak, ideologie mog nam pomc y, zintensyfikowa istnienie,
wznie je na wyyny niedostpne nigdy naturalnemu" trwaniu, ale mog te hamowa nasze dziaanie, mog wrcz kalexzy nasz wiadomo i nasze uczucia, uniemoliwia im spenianie wielu przeznacze. Jak czowiek pozbawiony ng nie
noe chodzi, tak czowiek zaraony i opanowany faszyzmem
lie jest zdolny do przeycia wielu prostych, a jednoczenie
najszlachetniejszych uczu ludzkich, jak czowiek ociemniay
nie dojrzy wiata, tak samo cynikowi niedostpne bdzie poczucie wielkiej solidarnoci midzyludzkiej czy patriotyzmu,
a niekiedy nawet wzruszenia zwykej, gbokiej mioci. Niedostpne mu bdzie wiele barw wiata, wiele jego uczu i prze y - to przecie moralny daltonista.
Dusza moe by tak samo okaleczona, jak ciao, a ideologie s czsto prawdziwymi narzdziami zagady masowej
-zagady innych ludzi, gdy s ludobjcze, jak faszyzm, rasizm,
poczucie wyszoci kolonizatorw nad tubylcami - lub samo-
wych (i moe nawet moralnych), a na pewno spoecznych formacji katolickich - prawd jest jednak i to, e w wikszoci
wypadkw religia dziaa w sposb tradycyjny. Nie sprowadza
ona bynajmniej wielkich i prawdziwych przey do szarej codziennoci, ale raczej dostarcza ich symboli, zudnych w swej
perspektywie metafizycznej, cho nie pozbawionych tu - i teraz, w tej chwili - psychicznej mocy, atrakcyjnoci. Katolicki
pisarz, Aleksander Rogalski, pisa referujc pogldy bliskiego
chrzecijastwu filozofa, Jaspersa:
Kryzys przechodzi religia. Uzewntrzniona w kocioach
i wyznaniach trwa ona wprawdzie nadal, rzadko jednak bywa
skuteczn si yciow, stawszy si w epoce masowego porzdku jedynie pociech w niedoli i przyzwyczajeniem do
uporzdkowanego trybu ycia. Koci z coraz wiksz trudnoci zdaje si tolerowa samodzielno niezalenych jednostek, ujawniajc coraz bardziej tendencj do opanowania i wypenienia duszy mas dziki potnej koncentracji swego duchowego aparatu".
My jednak nie zadowolimy si atw krytyk - interesuje
nas przecie religia jako fenomen ludzki, chcemy zrozumie
i wydoby jej si, jej choby zudne powaby i walory - sa boci s dostrzegane przez wszystkich. To przecie w skali
masowej dzi jeszcze wanie religia jest owym czynnikiem,
ktry w nasz rozedrgan, nerwow codzienno wnie ma
spokj i porzdek, da nam - ponad pynn i zmienn rzek
istnienia teraniejszego - wieczne punkty odniesienia. To ju
nie tylko pokusa rajskiej ucieczki, to pokusa pewnej duchowej
wygody, moe nawet komfortu. I jake atwo go zdoby: tajemnicze przemienienie szarego bytowania w egzystencj pozornie tak gbok, autentyczn, dokonuje si szybko, jakby na
mocy magicznego zaklcia. ycie nabiera innych wymiarw,
czasem staje si zupenie nowe, wzniose i uduchowione.
I wszystko staje si jasne; to, czego nie potrafi wytumaczy
rozum, okrywa tajemnica, ktr obiecano kiedy wyjani.
wiat przestaje by absurdem, jak jest nim np. dla egzysten-
cjalisty, i jak jest nim take - mwi myliciele chrzecijascy - dla wszystkich odwrconych od Boga, niewierzcych.
Wiele jeszcze potrzeb ycia, potrzeb czowieka zaspokaja
religia, lecz cena, ktr trzeba paci za te spenienia, jest niezmiernie wysoka. Trzeba przyj perspektyw, ktra w sposb
sztuczny, wymylony i zudny z m i e n i a wiat, dodajc
w niej upostaciowione marzenia ludzkie. Rezygnuje si wic
z prawdy, bezwzgldnej prawdy, bdcej przesank autentycznego, cho wanie dlatego trudnego i dramatycznego ycia.
Ale i w tej dziedzinie religia ulega istotnym przemianom.
Bg i wiat wspczesny
Historyk wiadomoci spoecznej moe ledzi zadziwiajce
doprawdy losy Boga - losy jego idei, jego portretu w wyo braeniach i przekonaniach ludzi. By czas, gdy Pierwszy Motor stanowi logiczne i konieczne uzupenienie obrazu wiata.
Istnia Bg polityki, nawet Bg feudaw i posiadaczy. Chrze cijanie wspczeni poprzez uwolnienie si od cicej tradycji
szukaj nowego, innego Boga. Wybitny francuski myliciel
katolicki Jean Lacroix pisze:
...pozostaje prawd, e Bg deizmu - mimo wszystko nie
Bg Kartezjusza, lecz Leibniza, bardziej wulgarnie: Bg Woltera, jeszcze bardziej wulgarnie: Bg klasy panujcej - Bg
tradycyjnego idealizmu i spirytualizmu jest faszywym bogiem;
intelekt winien go krytykowa, lecz najpierw pozby si go
musi praktyka. Powiedzmy wic cakiem jasno: Bg - jeli
mona si tak wyrazi - zosta skompromitowany przez cale
wieki buruazyjnej myli i buruazyjnego stylu ycia".
Przemiany wspczesnego wiata objy nawet niebo. Sam
Bg zdaje si kroczy z postpem epoki. Intelektualista katolicki mwi dalej:
Problem Boga zdemokratyzowa si take w tym sensie,
e nie zaley ju od nauki o ideach, od arystokratycznej Metafizyki, lecz od nauki o ludzkich potrzebach, od demokratycznej
Ekonomii politycznej. Czowiek bdzie teraz uzalenia swoje
wielu ludziom wydaje si wiatem bez moralnych i metafizycznych wartoci. Wspczesno jest pena grb i serca ludzkie s pene obawy, nawet przeraenia. Nadchodzi wiek automatyzacji : n i e g d y o w c e z j a d a y l u d z i , d z i
u c z y n i to mog m a s z y n y . Technokraci wszystkich
krajw cz si w walce z widmem ludowadztwa. Wiemy,
dokd prowadzi rozwj spoeczny, lecz trudno nawet domyla si, jakie niespodzianki zgotuje nam po d r o d z e cywilizacja techniczna.
A wic czowiek szuka pewnoci, szuka tradycji i metafizycznych konstrukcji, na ktrych mgby oprze si w ulegajcym nieustannym zmianom wiecie. Znajduje Boga. Katolicyzm daje program metafizyczny rozlegy i sformuowany
apodyktycznie, cho peen tajemnic i sprzecznoci.
Jednak czowiek wspczesny gwnie dla innych, tradycyjnych zreszt powodw, jest jeszcze czowiekiem wierzcym.
Uwikany w dwie podstawowe alienacje, nieprzezwycione
jeszcze w peni przez socjalizm: alienacj procesu pracy i alienacj wadzy, nie jest panem swojego losu. Potgi ekonomiczne
i polityczne, ktre czowiek czsto wbrew woli lub niewiadomie odnawia i wzmacnia sw dziaalnoci, ci nad jego
yciem i jego wiadomoci bardziej realnie ni nad bytem
i wyobraeniami dzikusa ciy stworzony przez niego bg.
Marksistowska teoria religii obnaa mechanizmy spoeczne
i psychologiczne, ktre w warunkach take wspczesnego
wiata musz prowadzi nieubaganie do zbiorowego i indywidualnego, cho bynajmniej nie filozoficznego bogotwrstwa.
Stanisaw Brzozowski w marksistowskim okresie swej twrczoci zarysowa w paryskim Panteonie" przejmujcy obraz
doli czowieczej: zgnbiony i nieuwiadomiony, zapracowany i
peen trwogi o los rodziny, los swych dzieci, producent towarw tworzy fakty, ktrych nastpstwa wrc kiedy, po
latach, zdziesiciokrotnione wysikiem innych, lecz nieznane:
jak grone upiory lub niespodziewane i rzadkie ekstazy
szczcia.
Znie pikny, ale zudny obraz wiata religijnego - to po-
wrci do siebie samego i odzyska siebie w moliwoci nieograniczonego dziaania i poznawania, to stan twarz
w twarz z bytem takim, jaki on jest. Lecz to pierwsze zwycistwo, nawet w historii jak gdyby modziecze zwycistwo ludzkoci, jest dopiero wstpem do znojw o wiele ciszych i prb
trudniejszych, na drogach ktrych niejedno czyha z nowych,
nieznanych uprzednio niebezpieczestw. Problemy i marzenia
modziecze ustpuj miejsca trudnym, zoonym sprawom
wieku mskiego".
A jeli jeszcze jestemy w owym wieku modzieczym, to
nasze niebo obejm kiedy pomienie. Ci, ktrzy szli przez
ow prb ognia, sigajc do Woltera i Diderota, Feuerbacha
i Marksa, Nietzschego i Sartre'a, przeyli na pewno jedn
z najwikszych przygd czowieka - wielk przygod intelektualn. I dzi czeka ona obok wielu innych, lecz dzi widzimy
ju take inaczej w stary problem religii - sta si on wspczenie o wiele bardziej zoony, skomplikowany, cho pozostaje nadal problemem jakby modzieczym, I jeli tu podajemy go raz jeszcze, to po to, aby wydoby aspekt rzadko podejmowany, by postawi i uzasadni zarzut pozornie paradoksalny:
e religia depersonalizuje czowieka, zabiera mu jego indywidualno, przytumia jego rnorodne i wolne, pene istnienie.
Sprbujemy tego dowie poniej, przedstawiajc pewne konkretyzacje.
Prba analizy roli religii w yciu czowieka musi uwzgldnia przede wszystkim ogromn rnorodno obserwowanego
zjawiska. Bg kobiety wiejskiej i Bg profesora uniwersy tetu - oto skala ujmowania zjawiska religijnoci. Uwzgldnia
naley te wielko czynnikw dziaajcych pod paszczykiem
religii, chocia nie zawsze moliwe jest jednak oddzielenie ich
od siebie, dokadne przebadanie wycznie religijnego oddziaywania.
W obrbie samego chrzecijastwa innymi drogami i na
rne sposoby dziaaj rozliczne jego elementy i czci skadowe: doktryna kocioa, religia jako wiatopogld, liturgia itd.
Religijno - to konkretny, historyczno-rodowiskowy prze-
z wzrostem sfery wolnoci, niezalenoci i bezpieczestwa jednostek - dla tego czowieka religia staje si czynnikiem porzdkujcym, wnoszcym ad i sens w chaos rzeczywistoci.
Chrzecijastwo wyjania tajemnice, podsuwa znkanej istocie ludzkiej, zagubionej w rozpaczy - pocieszajc, przejrzyst
i jasn koncepcj wiata. Jest to doprawdy baniowa koncep cja - wszystko tumaczy z atwoci. Nic to, e owo tuma czenie tajemnic i zagadek jest tylko pozorne; dokonuje si tu
przecie jedynie przesunicie trudnoci - legendarny Wielki
Czarodziej nadaje wszystkiemu sens i wszystko moe wytu maczy, cho na niektre wyjanienia naley czeka a da
przekroczenia ostatecznej granicy.
Lecz wszystko ulega zmianom. Ponoszc dzi powane klski
w dziedzinie wyjaniania Wszechwiata, religia coraz bardziej
koncentruje si na badaniu i tumaczeniu spraw czowieka,
jego losu i metafizycznych problemw jego egzystencji.
Istota ludzka jest na ziemi tylko w drowcem. W odniesieniu do celu ostatecznego wiat ziemski jest jedynie drog,
pomostem - cho pomostem decydujcym o przyszoci. W yciu czowieka przecinaj si i krzyuj doczesno z nadci gajc nieskoczonoci. A w perspektywie wiecznoci, jak
wag poza przygotowaniem mog mie sprawy ycia? Czai si
wic pokusa tymczasowoci i oczekiwania, czai si - wyjani
dalej pozorn paradoksalno sformuowania - przeklestwa
i samoudrczenie nadziei. Czai si znana pokusa rajskiej
ucieczki".
Inspiracja religii moe by jednak wielokierunkowa. Zaley
to zreszt nie tylko i nie tyle od jej pojmowania, ale moe
jeszcze w wikszym stopniu od czynnikw wspwystpujcych, sprzonych z ni - np. w religijnym dziele sztuki - elementw kultury.
I tak np. obok wspomnianej wyej baniowej i uatwionej
wizji wiata, religia daje jednoczenie nie pozbawion gbi,
dramatyczn wersj rzeczywistoci.
Daje koncepcj jasn i przejrzyst, a jednoczenie tajemnicz. A tajemnica, jak zauway Maeterlinck, jest dla naszego
Bg grozy i Bg mioci
Rudolf Otto, przeprowadzajc w Das Heilige analiz i klasyfikacj uczu religijnych, mwi o dwch odczuciach Boga,
odczuciach okrelajcych rnorodno religijnych przey. Istnieje wic Bg - misterium tremendum, Bg straszliwego majestatu (np. karzcy Jehowa); ten obraz odpycha, przeraa.
Ale istnieje te Bg - misterium fascinosum, przedmiot mioci
i zachwytu (np. Chrystus), wywoujcy uczucie oddania i ufnoci.
Katolicka psychologia religii utrzymuje, e denie czowieka do Boga - oscylujce midzy zarysowanymi wyej przeciwiestwami - jest podstawowym i zawsze wystpujcym
uczuciem, a - jak pisze np. ks. Majkowski - podstawowym
dynamizmem duszy.
Czowiek w ebliczu Boga - zjawisko to niewtpliwie interesujce. Mieszaj si z sob zachwyt i trwoga, uczucia ni szoci wobec niepojtego, a olniewajcego, gronego, a podanego Stwrcy. Zauwamy, i nie jest to mechanizm wyjtkowy - wystpuje on rwnie, gdy np. stykaj si z sob bardzo
zrnicowane cywilizacje; do wymieni zabobonny podziw
czowieka pierwotnego wobec cudw" techniki, wobec niepojtych dla niego, a niekiedy najprostszych i banalnych wytwo rw cywilizacji biaej istoty ludzkiej.
Przeprowadzajc teoretyczn analiz stosunku czowieka do
Boga i caej sfery religijnych przey, krytyka marksistowska
moe dzi - jak sdz - posuy si m. in. pojciami i sche matami interpretacyjnymi personalizmu. Mona bowiem sformuowa pozornie tylko paradoksalny zarzut:
religia depersonalizuje czowieka.
Potwierdzeniem tego zarzutu bdzie dobrze znana religijna
alienacja. Dzi mona jednak rozszerzy sfery krytyki. Po wiemy, e religia niszczy autonomi osoby; w dziedzin najbardziej intymn: w dziedzin myli i uczu wkracza zawsze
i wszdzie czynnik zewntrzny, przemony i zachanny.
Obawiamy si czsto, e cywilizacja przyszoci podda czo-
wieka brutalnej i natrtnej kontroli, odbierze mu wszelkie tajemnice. Autorzy naukowo-fantastycznych powieci pisz o maszynach do czytania myli. Obraz ten niesie zaiste nieciekaw
perspektyw faktycznego ubezwasnowolnienia czowieka,
zniszczenia wszelkiej jego wasnoci i intymnoci.
Ale przecie te obawy spnione s o tysiclecia; maszyna
do czytania myli istnieje od dawna. Niepotrzebna jest nawet
spowied, cho wiemy, do jakich celw czsto j wykorzystywano. W obliczu Boga czowiek jest zawsze obnaony, mwic
brutalnie - psychicznie nagi. Wydaje si, e prawdziwie wierzcy nie powinien unie ciaru wiadomoci staej i bliskiej
obecnoci Boga. Koci naucza, e Bg istnieje wszdzie;
przenika nawet do sfery niedokoczonych myli, byskw myli, z ktrych jednak naley zda rachunek. Zdania te rozumiej dobrze ci, ktrzy pojmuj istot intelektualnych pokus,
ktrzy znaj dzieje kuszenia witych i ich rozterki. Przez
Boga moemy zyska wszystko, ale rwnie wszystko straci,
nie pozostaje nic, co byoby tylko nasze. Unicestwione zostaje
dobro samotnoci, cho istnieje - z reguy wprawdzie urojone
-religijne obalenie przeklestwa samotnoci.
Postawimy zatem religii zarzut psychologiczny: skrpowanie,
zaenowanie czowieka, ktry nigdy nie jest sam. Postawimy
te zarzut teoretyczny i humanistyczny: odebranie czowiekowi
wewntrznej wolnoci, moralnej wasnoci, samodzielnoci.
Przypomnijmy wreszcie zarzut polityczny: Koci czsto tu
sobie przywaszcza prawa i kompetencje Boga, otaczajc istot
ludzk szeregiem zakazw, nakazw i ogranicze.
A wic religia dokonuje prawdziwego wydziedziczenia czowieka z jego praw i jego osobistej wasnoci i domeny wadania, jak niektre wyobcowane potgi ziemskie zabieraj jednostce - by stosowa nadal ulubion szczeglnie przez personalistw terminologi - jej wolno i niezaleno, ograniczaj
i niszcz jej spoeczn istot, tak samo potgi niebieskie niszcz autonomi osoby, wnikajc do jej najbardziej intymnych
przey, jej wasnego wiata uczu i myli. Jak niektre formy
jej wyszoci nad uzasadnieniem istnienia nakazw postpowania, czerpanych czy zesanych z zewntrz, spoza naszego
ludzkiego wiata.
S to bohaterowie tragiczni - ich wysiki z reguy kocz
si klsk. Przegrywaj, bo jak bohaterowie Conrada s osamotnieni, s indywidualistami. Przegrywaj, bo jak bohaterowie Doli czowieczej walcz przeciw historii, a przynajmniej
przeciw jej epizodom. Ale nawet w swej klsce s nam bliscy
i drodzy, rozumiemy ich. Moemy powiedzie, e warto tego
dowiadczenia jest bezcenna; Lord Jim ginie, lecz moralnie
zwycia, bohaterstwo jego, cilej, jego ludzka kondycja"
znajduje swj najwyszy i ostateczny wyraz w klsce.
Tragizm i samotno bohaterw tamtego humanizmu wynika
m. in. z faktu, e yj w spoeczestwach, bdcych jak po wiada Marks jaskrawym zaprzeczeniem wsplnoty". Dowiadczenia ich stan si jednak szczeglnie bezcenne, gdy takie
cechy jak koleestwo, przyja, wierno obowizkom i samemu sobie przestan by jedynie manifestacj indywidualistycznych cnt samotnych bohaterw, a stan si spoecznymi
ideami ruchu. Dopiero wwczas czowiek zwycisko przyjmie
swj los: zachowa kondycj ludzk", unikajc zewntrznej,
materialnej klski.
Bohaterowie musz nie tylko odszuka swe miejsce w ruchu,
wnie we wartoci i swoje idee. Musz take odnale swe
miejsce w teraniejszoci. Chodzi nie tylko o zakorzenienie" we
wsplnot, chodzi rwnie, a dzi moe przede wszystkim, o
zakorzenienie w teraniejszoci. Laicyzm bowiem moe mie
swoj eschatologi, nadmiernie przesaniajc dzie dzisiejszy
nadziejami przyszoci. Sdz, e z ca wiadomoci i z ca
moc trzeba da: wyzbdmy si nadziei! Nie dlatego bynajmniej, e widziany z perspektyw wielu pastw Zachodu
technokratyczny obraz przyszoci jest przeraajcy; mamy
prawo przewidywa, e socjalizm - ta wspczesna sia cywilizacyjna i kulturotwrcza - opanuje technokracj i w obraz
przyszoci uczowieczy. Nadziei trzeba si wyzby dlatego,
aby przesta y gwnie czy wycznie ni. Trzeba wyzby
jest tedy bd rozpaczliw prb narcyzmu, bd prb osobistego urzdzenia si w istniejcym wiecie, ktry dziki
likwidacji wszelkich pozaosobowych wartoci zaczyna mu si
przedstawia tylko jako wielo moliwych realizacji prywatnego interesu".
Przeciwstawiamy si tu ju nie okrelonemu kierunkowi
filozoficznemu - egzystencjalizm zaprotestowaby kategorycznie przeciwko tej karykaturze, ktr prezentuj niektrzy
jego pseudowyznawcy - ale postawom praktycznym, upatrujcym indywidualno w urojeniach lub powierzchownoci
reifikacji. Leszek Koakowski pisa na ten temat:
I n d y w i d u a l i z m m i e s z c z a s k i p o l e g a na
p r z e w i a d c z e n i u , e o s o b o w o ma a u t o matyczne gwarancje realizacji w wieloci
gotowych
r z e c z y, m i d z y k t r y m i m o n a
d o k o n y w a w y b o r u . Nie wykracza poza ide zrnicowania towaru, ktrym moe by rwnie dobrze papieros,
szminka, krawat, wyznanie religijne, doktryna filozoficzna,
alkohol, buty, partia polityczna, samochd, gatunek misa, kobieta, styl literacki i kada rzecz na wiecie. Indywidualizm
mieszczaski jest wiar, i osiga si autentyzm osobowy moc
samej sytuacji, w ktrej wolno mi midzy wieloma rodzajami
przedmiotw dokonywa wyboru. Jest to idea ycia uatwionego, gdzie komfort ma zastpowa ycie osobowe. Jako wiatopogld nie polega on na tym, e si j e s t s o b , ale na
nieustannym powtarzaniu, e t r z e b a b y s o b , nie jest
form ycia, ale form mwienia o yciu; nie lka si konformizmu, lka si tylko formuy konformizmu".
Oto klska ostateczna indywidualizmu: wbrew pierwotnemu
buntowi, podniesionemu przeciwko pojciom i rzeczom w imi
bogatego i penego ycia, a take w imi indywidualnoci,
sowa i rzeczy ami w kocu i przytaczaj istnienie, izolowane od ywotnych i yznych zwizkw ze spoeczestwem.
C. ycie i racjonalizm
Zarwno katolicyzm, jak egzystencjalizm, a take indywidualizm mieszczaski s pewnymi absolutyzacjami - wyniesieniem do rangi naczelnej lub jedynej stanw czy marze
czowieka wystpujcych w rzeczywistoci, lecz bdcych tylko
jednymi z wielu. Puapki ideologiczne wanie na tym midzy
innymi polegaj, e fascynuj istot ludzk cakowitym spenieniem jakiego pragnienia, realizacj jednego z wielu (lub
kilku) aspektw egzystencji, wcigaj w ow prb spenienia
i prowadz w rezultacie do przysonicia caoci, wrcz do
faszu.
Niemiecka tak zwana filozofia ycia (die Lebensphilosophie)
bya rwnie absolutyzacj pewnej tendencji kultury i pew nego denia czowieka: chodzio wszak m. in. o wyzwolenie
ycia, ycia penego blasku, pynnoci, ycia rnorodnego i bogatego spod tyranii rozumu - wyzwolenia go z surowych wi zw racjonalizmu, dostojnej tradycji krpujcej przestarzaymi
normami, wyzwolenia z urzeczowionej, zreifikowanej kultury
mieszczaskiej.
Mwiono - uciekajc si niezmiernie czsto do demagogii
i gromkich manifestw - e trzeba dotrze do tego, co w yciu
ludzkim najwaniejsze, wydoby je spod wszechwadzy ro zumu, bo wszak ten ostatni powinien by tylko sug ycia,
a czsto.jest jego wadc bezwzgldnym i rygorystycznym.
By to skrajny protest przeciwko racjonalizmowi i scientyzmowi. Mwiono, e racjonalizm i lepy kult nauki zubaa ycie, nie pozwala zaj si nim jako pierwsz (jeli nie jedyn)
i najwaniejsz realnoci.
Dzi w protest powraca odbitym echem w egzystencjalizmie, wczeniej filozofia ycia wyrodzia si w jawnej i barbarzyskiej prefaszystowskiej ideologii, cho miaa rwnie
reprezentantw walczcych zdecydowanie przeciwko brunatnej
zarazie. I nie jest w protest pozbawiony cakowicie racji
-lady pseudoracjonalistycznego skostnienia odnajdziemy przecie w wielu dzisiejszych postawach praktycznych. Chodny
kalkulator, wyrachowany i oschy intelektualista, cynik wreszcie, zwizany niekiedy z krgami tzw. pozytywizmu politycz nego, w imi rzekomej nowoczesnoci potpiajcy ludzi yj cych take sfer uczu narodowych, patriotycznych - oto karykaturalni dziedzice niektrych tradycji wielkiego ongi racjonalizmu.
Czasem w dawny spr powraca w konflikcie uczu i rozumu. Znamy jego przejawy z ycia politycznego, spoecznego,
osobistego. Nieraz jest to istotnie konflikt dramatyczny, czciej tylko urojony. Pewne jest jednak to, e ycia ludzkiego
nie da si rozbi na poszczeglne jego aspekty i trwale ich
przeciwstawi, jak pewne okae si rwnie, e istnienie nie
jest bynajmniej cyklem harmonijnych realizacji, pozbawionych
napi.
W konkluzji chodzi nam wic o to, aby odrzuci ideologie,
wyrastajce z absolutyzacji poszczeglnych aspektw i stanw
istnienia, ideologie faszywe i zwodnicze. Nie chodzi jednak
bynajmniej o to, aby straci cokolwiek z ich dowiadcze
-wicej - z faktycznych problemw, ktre stanowiy czsto
suszny ich punkt wyjcia, szans dopiero pniej zaprzepaszczone w fantastycznych rozwizaniach.
Chodzi o to, by obj wszystko. By czowiek sta si czowiekiem penym, a jego ycie nie stracio adnej z moliwoci
ani adnej z barw. I myl, e szczeglnie w warunkach spo ecznego istnienia niemoliwe jest takie ycie poza ideologi,
umoliwiajc realizacj owego ogromnego zadania w kadym
indywidualnym istnieniu: poza marksizmem. Ale marksizm,
jeli ma speni tak wielkie zadanie w yciu indywidualnym
wikszoci ludzi, jeli ma sta si p r a w d z i w f i l o z o f i ycia, sam musi wyzwoli si z pewnych schorze
i zahamowa. Dopiero wwczas speni wszystkie nadzieje,
ktre z nim wiemy. Marksizm musi podj zadania, ktrych
rozwizania oczekuj od niego wszyscy, musi pomc ludziom
w ich losie codziennym, wzmc jeszcze i nastpnie zrealizowa
ich nadzieje.
wiata rozwj polskiej socjologii i prawdziwy rozkwit polskiego filmu. Powstaj i rozwijaj si przesanki budowy moc nego i waciwego zaplecza wartociowej kultury socjalistycznej.
W Polsce dokonuje si cig dalszy rewolucji kulturalnej.
Laicyzacja spoeczestwa jest jednym z jej elementw. Ta
socjalistyczna rewolucja kulturalna ratuje nas przed zgubnymi
skutkami jednostronnej, mieszczaskiej laicyzacji, ktra sprymityzowaa umysy w NRF czy Belgii, ktra w wielu krajach
Zachodu doprowadzia do zagubienia humanistycznych wartoci kultury. Otwiera si u nas szerokie i rnorodne pole
dziaalnoci dla Judymw owiaty i kultury. Potrzebny jest
kady umys, kady wysiek przyspiesza tempo przeobrae
naszego kraju. Istniej moliwoci i wielkie potrzeby szerokiego zaangaowania inteligencji w budowanie socjalizmu,
upowszechnianie kultury i tworzenie nowego modelu czowieka. Chodzi o rzecz wielkiej wagi - o zachowanie i przeniesienie wartoci humanizmu do nowego wiata, o ich rozwijanie w postawach nowoczesnych ludzi.
Wraz z potrzeb upowszechnienia kultury rodzi si potrzeba p o w s z e c h n e j f i l o z o f i i . Neopozytywizm
i egzystencjalizm odgrywaj pewn rol w yciu umysowym
niektrych rodowisk i roli tej nie wolno nie docenia. Ale
adna z tych filozofii nie moe by oczywicie teoretyczn
podstaw rewolucyjnej dziaalnoci milionw ludzi, poza tym
neopozytywizm wyeliminowa z krgu swych rozwaa wiele
istotnych dla ludzi tzw. metafizycznych problemw, egzystencjalizm za nie bdzie rozwizywa problemw nauki wspczesnej.
Jaka wic filozofia moe zaj miejsce szeroko jeszcze dzi
rozpowszechnionej, a skazanej na zanikanie specyficznej filozofii: katolicyzmu? Istnieje tylko jedna orientacja wiatopogldowa i metodologiczna, ktra moe sta si filozofi powszechn naszych dni. Moe ni by tylko marksizm.
W istocie, zadziwiajce s losy tej doktryny. Atakowana
przez setki i tysice buruazyjnych mylicieli, kompromitowana przez nieudolno i skrpowanie swoich obrocw, wy-
parta bya z niektrych rodowisk prawie cakowicie. Lu dzie, ktrym dano j pozna tylko w broszurkach i ktrym
zabrako umiejtnoci samodzielnych przemyle, musieli si
do niej zrazi z koniecznoci. Widzieli przecie nie tylko intelektualny prymityw tych popularyzacji" i jaowo szkole".
Widzieli take zo praktyczne, ktre ta filozofia miaa teoretycznie uzasadni.
Marksizm zwizany cile 2 histori ruchu rewolucyjnego,
przeywa razem z nim dni zaama i dni chway, dramaty
wewntrznych konfliktw, poszukiwania i nadzieje. adna
chyba filozofia nie bya w tym stopniu zwizana z yciem
-na dobre i zle, nie bya filozofi tak powszechn - jak mar ksizm. To byo przyczyn jej poraek, ale i to jest jedn
z przyczyn jej ywotnoci i wielkoci, ktr uznaj nawet
mieszczascy myliciele. Jean Paul Sartre pisa:
Dla nas marksizm jest nie tylko filozofi: to klimat na szych idei, rodowisko, z ktrego czerpi one pokarm, to rze czywisty ruch tego, co Hegel nazywa Duchem Obiektywnym.
Widzimy w nim kulturalne mienie lewicy; wicej jeszcze: od
mierci myli buruazyjnej on jedynie stanowi kultur, gdy
on jedynie pozwala rozumie ludzi, dziea i wydarzenia. Takim
przynajmniej marksizm by powinien".
Przezwycienie dogtnatyzmu otwiera przed marksizmem
nieograniczone perspektywy, a rzeczywisto narzuca ogromne
i skomplikowane, trudne zadania. Jaka filozofia zdoa uoglni dowiadczenie i problemy nauki wspczesnej? Cybernetyka, najrniejsze gazie fizyki, biochemia, nawet medy cyna, nauki szczegowe w ogle dostarczaj wiedz o wiecie,
ktra rewolucjonizuje filozoficzne uoglnienia, otwiera nowe
nawet nieprzeczuwalne uprzednio horyzonty. Nauka wspczesna prowadzi do przemian samego czowieka - podmiotu
poznajcego wiat.
Jeszcze bardziej pasjonujce staj si spoeczne i filozoficzne problemy cywilizacji wspczesnej. Jaka filozofia moe
sta si intelektualnym narzdziem pozwalajcym opanowa
ogromne bogactwo nowych struktur spoecznych, form ycia
gdyby i n d y w i d u a l n e j r e w o l u c j i w swoim wasnym yciu. Oznacza to m. in. postulat usunicia tych nawarst wie w wiadomoci, ktre jeszcze utrudniaj dojrzenie wszystkich momentw nowej sytuacji i jej moliwoci. Oznacza to
konieczno przezwycienia, a cilej nieustannego przezwyciania nawykw i przyzwyczaje ksztatowanych przez wiele
lat, a przez tradycj wychowania i kultury - przez wiele
stuleci.
Do wiadomoci ludzi powinna przy tym dotrze prawda
banalna, ale waka: owa indywidualna rewolucja dokona si
musi nie tylko w interesie spoecznym, ale przede wszystkim
w interesie kadego indywidualnego istnienia.
Chodzi o samowyzwolenie cz owieka. I chodzi o to, aby ten wolny ju dzi s p o e c z n i e czowiek
wyzwoli, a raczej wyzwala nieustannie w cigym buncie
swoj wiadomo z upiorw, lkw, zahamowa i automatyzmw, wpojonych mu przez przeszo.
Ale wstp do naszego programu nie moe by tylko negatywny; nie chodzi przecie w sprawach tu decydujcych o wolno od zej przeszoci, ale chodzi o wolno przeksztacania
i twrczego przeywania wasnego istnienia. Moliwoci indywidualnej rewolucji" s w tym zakresie praktycznie nieograniczone, by moe nawet w wielu konkretnych wypadkach
fascynujce: jest jeszcze tylu ludzi, ktrzy marnuj swe ycie
i by moe nieomal w kadym z nas tkwi przynajmniej jaka
jedna dziedzina, ktra owej rewolucji powinna by poddana.
Zanalizujmy jedn z decydujcych dziedzin ludzkiej aktywnoci, w ktrej owo samowyzwolenie indywidualne jest szczeglnie doniose. Mwi tu bdziemy o pewnym dramacie,
w ktrym uczestniczy codziennie kady z nas, a jego rozwizanie decyduje praktycznie o zadowoleniu, moe nawet o poczuciu sensu ycia - i szczciu.
Dramat opiymisyczny
Nie bdzie tu mowy o minionej historii - bdzie tu tylko
kilka refleksji o zagadce pracy, o wspczesnym jej problemie.
Rozliczne ksiki mwi o dziejach pracy, o cigle zmienia jcym si jej wartociowaniu, ukazujc ogromn rozpito:
od traktowania czynnoci produkcyjnej jako przeklestwa
i kary za grzech a po euforyczne niemal opisy radosnego pro cesu tworzenia. Najwaniejsza czynno czowieka bya waciwie zagadk, nie wytumaczonym paradoksem rodzcym
jednoczenie mk i szczcie, zniewalajc katorg i wolno
samoafirmacji.
Tym, kto rozwika w paradoks i odkry tajemnic pracy,
by Karol Marks. Wychodzc z heglowskiej teorii alienacji,
podsumowujc dowiadczenia XVIII- i XIX-wiecznej ekonomii i filozofii oraz polemiki modoheglistw, ukaza wyobcowany charakter pracy i caego wspczesnego mu spoeczestwa. Problem produkcyjnej aktywnoci ludzkiej zajmuje
w dzieach Marksa miejsce tak istotne, e waciwie mona
nazwa jego myl rwnie f i l o z o f i p r a c y .
Zrozumienie pracy staje si kluczem do zrozumienia spoeczestwa, do zrozumienia czowieka, jego losu i jego powoania.
To praca przecie wydobya czowieka ze wiata zwierzcego,
stworzya go jako istot ludzk, to praca stworzya wiat
ducha, wiat kultury.
Peen podziwu dla dziea rk ludzkich pisa Hegel, e czowiek jest onem macierzystym, ktre je poczo, piersi, ktra
je wykarmia, si duchow, ktra uczynia je wielkimi i czy stymi. W nich jest on radosny i nie tylko wolny sam w sobie,
ale i wiadom swej wartoci..."
Marks podziela w peni ten podziw, lecz jednoczenie ukazuje cen, ktr spoeczestwo pacio za tworzenie kultury;
koncentrujc si na wspczesnoci, na analizie kapitalizmu,
ukazuje negatywn funkcj pracy jako rodka zniewolenia
czowieka, uzaleniania go od wytwarzanych przez samego
siebie produktw.
Robotnik wkada w przedmiot swoje ycie; lecz odtd naley ono ju nie do niego - pisa Marks w Rkopisach... Co
jest produktem jego pracy, nie jest nim samym. Dlatego te
im wikszy jest ten produkt, tym mniej przedstawia on sam.
Alienacja robotnika we wasnym produkcie oznacza, e ycie,
ktre da przedmiotowi, przeciwstawia mu si wrogo i obco".
Alienacji podlega nie tylko robotnik; rozwinita produkcja
towarowa rozciga nad wszystkimi nieubagane prawa pienidza - w sytuacji wyobcowania znajduje si kady czowiek.
Praca nie przynosi wolnoci - moe j da tylko zniszczenie
tych stosunkw spoecznych, w ktrych istota ludzka znajduje
si we wadaniu obcych, niezalenych od siebie si.
Marks odkry drogi zniesienia alienacji caoksztatu stosunkw spoecznych; nie tylko odkry zagadk pracy, ale i poka za, jak mona j rozwiza p r a k t y c z n i e - jak mona
prac wyzwoli. Nie bdziemy si tu zajmowa bliej tymi
wskazaniami - w ostatnim okresie opublikowano w Polsce
szereg wnikliwych, obszernych ksiek i studiw powiconych
Marksowi i marksistowskiej teorii alienacji, by wymieni choby studia i ksiki Bronisawa Baczko, Marka Fritzhanda
i Henryka Jankowskiego. Nie bdziemy rwnie pisali o realizacji spoecznej tych wskaza - skonstatujemy tylko fakt podstawowy: takie praktyczne przeksztacenie stosunkw spoecznych w Polsce, ktre pozwala zaj si powaniej - obok
spraw spoecznych, gospodarczych, kulturalnych - rwnie
problemami indywidualnego losu czowieka w jego czynnoci
podstawowej: psychologi procesu pracy, jej jak gdyby osobist dezalienacj.
Precyzujc: rozwizanie spoecznego problemu alienacji
(i jego polityczno-klasowych nastpstw) nie oznacza bynajmniej automatycznego przezwycienia wszelkiego wyobcowania, zniesienia take czstkowych sytuacji alienacyjnych. Przeciwnie: tkwimy w nich jeszcze wszyscy w rnorodnych uwikaniach, wicej nawet - codziennie wikamy si w psychologicznej alienacji p r o c e s u pracy. Znikna jej zasadnicza
spoeczna geneza, lecz nie znikny przecie nawyki i przyzwy-
Rzeczywicie, jest jeszcze czsto tak, e proces pracy przynosi udrk, a jego owoce nie nale do najbardziej oczeki wanych, najobfitszych. Jest tak, e czsto trudno znale waciw inspiracj do odnalezienia prawdy pracy, czy trudno
znale siy dla dokonania owej prywatnej rewolucji. Z r nych wic jeszcze powodw tkwimy w sytuacji rozdwojenia
ycia; niekiedy wydaje si nawet, e rozdwojenie egzystencji
na czas pracy i czas ycia, teraniejszo i marzenia - ma
charakter z natury rzeczy konieczny. Praca wydaje si drama tem nieuchronnym. Lecz jeli nawet tak jest - jest ona dzidramatem optymistycznym.
Podstawowym bowiem rdem przemiany staa si rewolucja owiatowa, ta jedna z najwikszych zdobyczy rewolucji
spoecznej: faktem jake zasadniczym jest to, e przez podwyszanie kwalifikacji - dostpne w naszych warunkach kademu - i nauk osign mona taki zawd, jaki si lubi,
sprawiajcy satysfakcj i rado, krtko: lubian prac.
Postulat przeksztacenia i nieustannego wzbogacania wasnego istnienia, umoliwiony w skali spoecznej przez rewolucj,
ktra podwaya wadz rzeczy nad ludmi, musi by rwnie
w skali indywidualnej (w owej indywidualnej czy prywatnej;
rewolucji) kierowany waciw perspektyw, naukowym obrazem wiata i wnikliw filozofi losu ludzkiego. Jest dzi
tylko jedna ideologia, zdolna sprosta z a r w n o owym
spoecznym, jak rwnie indywidualnym zadaniom. T ideologi jest marksizm.
Ale marksizm musi rozszerzy pole swej analizy, sta si
bardziej ekspansywny, musi przezwyciy przede wszystkim
szereg wewntrznych oporw, by sprosta wielkim i fascynujcym zadaniom, ktre staj dzi przed nim jako filozofi
majc by rwnie nauk indywidualnego ycia.
I marksizm rzeczywicie rozwija si coraz intensywniej
w tym wanie kierunku, wypeniajc sw myl tereny zajte
dawniej przez obce czy wrogie kierunki. Przykadem dobitnym
i najbliszym nam jest wyrany, niezmiernie interesujcy rozwj bada marksistowskich w Polsce - by wymieni prace
Bronisawa Baczko o problemach alienacji, Marka Fritzhanda
o etyce Marksa, Leszka Koakowskiego o osobowoci, Adama
Schaffa o filozofii czowieka, przekadane dzi ju na szereg
jzykw, nie tylko rozwijajce i rozwizujce szereg pasjonujcych problemw, ale i popularyzujce myl marksistowsk
w szerokich krgach spoecznych - take poza granicami na szego kraju.
Okazuje si, e aktualny dorobek badawczy, moliwoci
interpretacyjne marksizmu s nieporwnanie wiksze, ni to
miaoby wynika z wielu nawet yczliwych lub wrcz marksistowskich dyskusji. Podajmy przykad najbardziej aktualny:
przed kilku laty sformuowana zostaa, wwczas jeszcze ostronie (cho bya w tamtych warunkach niewtpliwie radykalna
i nowa) myl o koniecznoci przejmowania od obcych kierunkw - gwnie katolicyzmu i egzystencjalizmu - zagadnie
stanowicych ich tradycyjny teren rozwaa. Akcentowano,
e chodzi o przejmowanie zagadnie, a nie rozwiza, ktre
s z reguy faszywe.
A przecie w istocie rzeczy jest tak, e wiele owych zagadnie znalazo si po raz pierwszy wanie w tradycji
marksowskiej, e dopiero stamtd przenikny do wspczesnej
myli mieszczaskiej czy niekomunistycznej; w niektrych wypadkach powtarzamy dzi w postulat, wysunity tak twrczo
i podnie przed kilku laty, okazuje si wic by drogowskazem
wskazujcym okrn drog, gdy istnieje prosta.
Oto przykad podstawowy i zasadniczy: caa problematyka
alienacji i reifikacji, wanie w odniesieniu do jak najbardziej
zindywidualizowanego losu ludzkiego, znajduje si przecie
(i to w takim uwikaniu po raz pierwszy w dziejach myli)
w Rkopisach ekonomiczno-filozoficznych Karola Marksa.
A te wanie problemy - jak zobaczymy dalej - s decydujce
dla zrozumienia istnienia ludzkiego i kategorie sformuowane
w krgu marksowskiej tradycji dostarczy mog - co rwnie
zobaczymy dalej - podstawowych narzdzi intelektualnych do
zrozumienia ycia indywidualnego i konkretnego czowieka.
Dzi za czsto jest tak, e wielu czytelnikw zna owe problemy i kategorie t y l k o z pism egzystencjalistw lub katolikw, np. Emmanuela Mounier czy Simone Weil.
Oto przykad nastpny: znane s szeroko pikne metafory
wa zasad samorealizacji", zasad samourzeczywistnienia" - prawem i powinnoci czowieka jest cigy, nieustanny
rozwj.
Wydaje si to nieco paradoksalne, ale jednak wiele jeszcze
niezmiernie atrakcyjnych i zwizanych najcilej z problema tyk filozofii czowieka tez Marksa pozostaje nadal nieznanych wielu, bardzo wielu ludziom. Jest to tym bardziej para doksalne, e wanie w oparciu o inspiracj myli marksowskiej
mona dzi rozwija prawdziw filozofi ycia, tumaczc
indywidualne istnienie czowieka i uczc, jak y.
Gdy Bronisaw Baczko w posowiu do ksiki Filozofia
i socjologia XX wieku, posowiu zatytuowanym Marksizm
wspczesny i horyzonty filozofii, zadaje retoryczne pytanie,
czy filozofia ma by prb stworzenia syntetycznego, antropologicznego ujcia caoksztatu procesw kultury ze wzgldu na
pytanie o ich sens dla czowieka wytwarzajcego wiat i egzystujcego w nim, przeywajcego ten wiat? Ukazywaniem perspektyw dotarcia do tego, co w sposb bardziej intuicyjnie
uchwytny ni sprecyzowany zwyko si nazywa czowiekiem^
konkretnym", majc na myli rwnie i niepowtarzalno indywidualnej egzystencji, i wartoci z tym zwizane?" - ukazuje
wwczas wyrastajcy take z sytuacji intelektualnej teraniejszoci dynamizm marksizmu, jego wewntrzne, badawczo niewyczerpane moliwoci, jego szans w dziedzinie nauki o czowieku i jego indywidualnym losie.
Nadszed dzi czas tej filozofii. I w pierwszym rzdzie takiej,
filozofii daj ludzie szukajcy odpowiedzi na swoje najbardziej osobiste problemy w tej ideologii, ktrej zaufali w gene ralnych sprawach epoki, spoeczestwa, historii. Trafnie pisa
Adam Schaff:
Problematyka filozofii czowieka wypywa z potrzeb okresu.
Chocia bowiem jest wieczna, jak wieczne s problemy y cia i mierci, mioci i nienawici, szczcia i rozpaczy, cierpienia i odpowiedzialnoci, to przecie jest zarazem ogromnie
wspczesna, jak wspczesne jest kade z tych zagadnie osadzone w konkretnych warunkach konkretnego rodowiska. Czy
Musimy wic przede wszystkim odrzuci z drogi czasu snujce si za nami i przed nami mirae, musimy wybra tera niejszo. Jest to bowiem nasz jedyny czas rzeczywisty,
a w kadym bd razie czas najlepszy z wszelkich moliwych
czasw - bo czas dotykalnie i empirycznie istniejcy.
W deniu tym pomocnymi nam bd wiadectwa wyniesione z rnorodnych dowiadcze. I nawet Marcel Proust napisa :
Ze wspomnie naszych, tyczcych danej osoby, intelekt wycza wszystko, co si nie wie z bezporednim poytkiem
codziennych stosunkw (nawet - i zwaszcza wtedy - gdy te
stosunki mieszcz troch mioci, ktra, zawsze nie zaspokojona, yje najblisz chwil).
Intelekt pozwala ucieka acuchowi minionych dni, zachowuje tylko jego ostatnie ogniwo, czsto z zupenie innego metalu, ni owe zgubione w nocy; i w podry, jak odbywamy
przez ycie, za prawdziw uwaa jedynie krain, gdzie jeste my obecnie".
Wszystkie dotychczasowe teodycee historycystyczne okrelajce ten wiat jako najlepszy z moliwych, bo jedynie istniejcy,
byy tylko pierwszym wysikiem w deniu do ujcia rzeczywistego istnienia czowieka. Okreliy ramy prawdziwie, lecz
zbyt oglnie, zostawiajc wiele jeszcze miejsca na rne urojenia. Trzeba zacieni i pogbi, a moe nawet - w pew nym sensie - urzeczywistni czy ukonkretni pojcie istnienia.
Mamy jedno ycie i z a w s z e tylko jedn chwil, w ktrej
istniejemy. Po wyborze tego wiata i ycia tylko w tym wie cie musimy zrobi krok dalszy i wybra jedyne istnienie
-w teraniejszoci. Wyania si - gdyby sformuowa kwesti
brutalnie - problem teodycei teraniejszoci.
Powinnimy si wreszcie - i dzi mamy ku temu uzasad nione podstawy - zdoby na odwag i u m i e j t n o
wydobycia wartoci naszej wspczesnoci, naszego obecnego
polskiego ycia. Tak, mona i t r z e b a mie wobec niego
uwagi krytyczne, by usuwa to, co jeszcze razi, irytuje - i boli.
Ale trzeba mwi i odczuwa, e jest to ycie jedyne, ycie na-
wiata przyszoci: wiata marze i ideaw. Staje si wwczas jednym z motorw tworzenia i czynu. A nie ulega wtpliwoci, e sztuka peni i tak funkcj, e jej dziaanie jest co
najmniej dwukierunkowe i dwustronne: obok mniej lub bar dziej chwilowego znoszenia napi tworzy take napicie nowe.
I w tym problemie ujawnia si niebezpieczestwo spoeczestwa obezwadnianego tanim szczciem kultury masowej: rynek wybiera to, co daje tylko zadowolenie, co nie mczy, nie
stwarza nowych problemw. Odrzuca drczcy niepokj myli i nasyca si nowym opium: telewizj.
Nie wiem, w jakim stopniu zasygnalizowane tu problemy
mona rozwizywa i czy w praktyce powinno si je w ogle
ostatecznie rozstrzyga (gdyby to nawet byo moliwe). Teraz
mona powiedzie chyba tylko tyle: odrzucamy skrajnoci. Nie
chcemy wiecznego samoudrczenia, jak i nie chcemy staego
zadowolenia - szczcia". Nie chcemy w ogle adnego staego i ostatecznego ujednolicenia ani podporzdkowania wszystkich egzystencji czy choby jednej egzystencji przez cay okres
jej trwania - jednemu schematowi. Jestemy za maksymaln
i twrcz rnorodnoci ludzkich indywidualnoci. Teraz moemy powiedzie wicej jeszcze: jestemy take za rnorodnoci kadego indywidualnego ycia.
Jest to jednak dopiero haso, moe postawienie problemu,
wyraenie powszechnego w istocie denia. Haso to ukonkretni moe obiektywnie - sytuacja spoeczna, subiektywnie
-hierarchia wartoci, oparta na wiatopogldzie jednostki.
Przypomnijmy tylko, e kluczem do rozwizania problemu,
niemal kluczem do szczcia jest ostateczne zagadnienie pracy,
o ktrym pisalimy w poprzednim rozdziale. Rozrywki to
tylko namiastki, to niemal - jeli tak mona powiedzie -od p o c z y n k i od y c i a . A ta odwieczna i rzeczywista tre
ludzkiego istnienia jest dzi w warunkach cywilizacji przemysowej rozdarta bardziej ni kiedykolwiek. Odhumanizowany
proces pracy staje si piekem o c z e k i w a n i a na radoci
z owocw pracy. I w wiadomoci naszej samoudrki formuka
szczcia staje si niemal dziecico prosta: przemieni prac
A wic jeszcze raz: teraniejszo jako punkt wyjcia, teraniejszo przeywana i ksztatowana przez nasze wiadome
i aktywne wczenie si w jej rozwj. A wic zrozumienie, e
musi ona by n a s z a - taka, jak chcemy, by bya, gdy jest
ona tem, warunkiem, materiaem naszego istnienia. A wic
aktywna walka o jej przeksztacenie, jej cige i nieustanne
wzbogacanie, o usuwanie nonsensw i owych puapek codziennoci, ukrytych rwnie w niej.
Marksizm podj wielkie wyzwanie, by o d k r y prawa
i n d y w i d u a l n e g o y c i a l u d z k i e g o i tym yciem,
w oparciu o jego gbokie i wszechstronne zrozumienie, waciwie pokierowa.
Obserwacja a nauka
Indywidualne istnienie ludzkie jest codziennym przedmiotem
obserwacji. O czyme innym czytamy powieci, c innego
widzimy w dramatach Szekspira, c wreszcie innego ogldamy
na ekranach? Tak samo tematem naszych codziennych rozmw, nawet plotek, s relacje z obserwacji i n n y c h ludzi,
ich zachowania i postpkw. Literatura i sztuka zawiera
wprost nieobjte bogactwo spostrzee, prawd, historii istnie
wielkich czy ndznych, wywoujcych podziw lub pogard
-istnie rnorodnych jak rnorodne s epoki i ludzie yjcy
w tych samych epokach.
Cech szczegln, charakteryzujc proste obserwacje i spostrzeenia twrcw przeksztacone w dziea sztuki jest ich
fragmentaryczno lub ich tematyczna, a take interpretacyjna
tendencyjno. Nie znaczy to oczywicie, aby sdy i tezy zawarte w sztuce byy powierzchowne - przeciwnie, sdzimy, e
ich cech charakterystyczn jest prba maksymalnego pogbienia obserwacji - ale z reguy chodzi wszak o wybrane typy,
znamienne sytuacje. Sia artystycznego przedstawienia polega
m. in. na tym, e wyolbrzymia ono fragmenty rzeczywistoci - i
tym samym pozwala je dojrze lepiej, gbiej, barwniej - w
caym bogactwie faktw ujtych w obraz. Czy mona pj
krok dalej i stworzy - take w oparciu o ten materia, ktry
daje obserwacja i sztuka - nauk o yciu ludzkim, swoist
pojciow sum wiedzy, bdcej uoglnieniem generalizujcym, nieomal uniwersalnym, operujcym klasyfikacj i pra wami? Czy mona podda naukowej analizie taki przedmiot,
jak istnienia indywidualnych konkretnych ludzi z ich wszelkimi
uwikaniami w niepowtarzalne przecie sytuacje, swoistociami
cech? Prbowali uczyni to od lat w pierwszym rzdzie ci,
ktrzy tworzyli tzw. antropologi filozoficzn. I ona jednak
czsto ma charakter fragmentaryczny, mwic dokadniej
-tendencyjny, absolutyzujcy poszczeglne aspekty ycia ludzkiego, a wikszo wypowiedzi mylicieli najrniejszych okresw i szk jest waciwie intelektualnym odpowiednikiem
treci wyraonych artystycznie w sztuce.
Czasy najnowsze przyniosy w tym zakresie wiele nowych
prb, zmierzajcych do systematyzacji i swoistego uporzdkowania ogromnego materiau. Jeden z najbardziej wnikliwych,
cho bynajmniej nie akademickich filozofw naszego wieku,
Antonio Gramsci, zauway przy tym, e dla konstrukcji teoretycznych materia literacki jest rwnie prawomocnym punktem wyjcia, jak materia nauk przyrodniczych:
Czy ma to jakiekolwiek znaczenie, czy dla danego filozofa
bodcem byo dowiadczenie naukowe, czy dowiadczenie literackie? I jaka filozofia jest bardziej realistyczna: ta, ktra
bierze za punkt wyjcia nauki cise, czy ta, ktra siga do
<'literatury, czyli obserwacji czowieka jako istoty umysowo
czynnej, a nie tylko mechanicznej czstki przyrody*?"
I oczywiste jest, e prace, ktre podejmuj w tym zakresie
marksici, nie mog uroni adnego z odkry czstkowych,
jakie do wiedzy o czowieku wnieli Freud i Scheler, Nietzsche
drogi oddziaywania. cz je - i nas wszystkich - niewi dzialne nici, subtelne, ale niezmiernie mocne. S to niekiedy
rzeczywicie nici ycia i mierci. Ju Jan Jakub Rousseau
mwi, e nawet czowiek pijcy herbat w paryskim salonie
zaleny jest zarwno od kupca, jak i kapitana przywocego
j okrtu, od waciciela plantacji i chiskiego czy indyjskiego
chopa.
Jest to wizja budzca zarwno niemal groz, jak i pociech:
jestemy zaleni od innych, nieznanych i dalekich nam ludzi,
ale i oni zaleni s od naszych czynw i naszych sw. Niewidzialne, ale trwae nici cz ludzkie nienawici, ale i czowiecze braterstwo, obojtno, ale i solidarno.
i to najczciej posiadania rzeczy, bo take przymioty umysu czy wyksztacenie zwyko si sprawnie przelicza na pie nidze, na potencjalne zarobki.
Nasz wiat wewntrzny, w wiat, w ktrym Narcyz znajduje mier w cakowitym zapamitaniu, daje nam poczucie
tosamoci jednak tylko przez zwizki ze wiatem obiektywnym. Nie rozumiemy tylko tego w takim sensie, jak to do wiadcza Jan Jakub Rousseau, powiadajc, e czowiek odnajduje si i rozpoznaje siebie, sw warto w spojrzeniach
innych ludzi - ironicznych lub penych podziwu, yczliwych
albo nieomal zabjczych. Nawet w procesie zdobywania poczucia cigoci wasnego istnienia, co dokonuje si w wiecie
subiektywnym poprzez pami, osigamy samowiadomo
tylko dziki zwizkom ze wiatem obiektywnym, czerpic
z niego porwnania, kategorie ocen i stosujc je nastpnie
w procesie samopoznawania, tworzenia wiadomoci samego
siebie.
Wynika z takiego faktu wiele istotnych wnioskw: s a m o poznanie jest rwnie f u n k cj dziaalno c i c z o w i e k a . I powiemy, e dla naszego wasnego
samopoznania, jak i - w konsekwencji - przeksztacania twrczego naszego ycia, nie ma adnych granic. Powiemy to, odnoszc do analizy indywidualnego istnienia ludzkiego te trafne
i gbokie sowa Labrioli:
... ani a priori, ani a posteriori nie istniej adne stae
granice poznania; poniewa w nieskoczonym procesie pracy,
ktra jest dowiadczeniem, i dowiadczenia, ktre jest prac,
ludzie poznaj wszystko to, czego potrzeba, i wszystko to, co
poytecznie jest wiedzie... Trzeba teraz spodziewa si diady
Sokrates-Marks, bo to Sokrates pierwszy odkry, e poznanie
jest dziaaniem i e czowiek zna dobrze tylko to, co umie
robi''.
Jeli poznajemy si poprzez odbicie w wiecie zewntrznym
i dziki kategoriom z niego czerpanym, to czym bardziej bo gaty i zrnicowany jest w wiat (a w wiat nie jest wiatem
abstrakcyjnie istniejcym, jakby za szkem wystawowym, lecz
i jego ycie towarzyskie, jego wzloty i cierpienia, mio i samotno, poznawanie nowych ludzi i tragedia ostatecznych,
a dramat przejciowych poegna - wszystko to staje si
przedmiotem refleksji, ktrej celem bdzie maksymalny rozwj
jednostki i wszechstronne pikno jej ycia.
Mia bowiem wiele racji Tomasz Wolfe i wiele obiecywa,
gdy pisa:
ycie nie jest wycznie ze i nie jest wycznie dobre.
Nie jest ono tylko ohydne i nie jest tylko pikne. Ono jest
wanie yciem, yciem, yciem - tym, o co przede wszystkim
idzie, co ma jedyne znaczenie. ycie jest dzikie, okrutne, dobre, szlachetne, namitne, wspaniaomylne, gupie, obrzydliwe,
pikne, bolesne, radosne. Tym wszystkim jest ono i jeszcze
czym wicej, a to wszystko da ode mnie, bym je pozna i ja
je bd poznawa, choby mnie za to ludzie mieli ukrzyowa.
Pjd nawet na sam kraniec wiata, aby je znale i poj,
i gdy dany kraj poznam tak jak wasn do, opisz go w jego
prawdzie i piknie".
cych yciem midzy ludmi umoliwio powstanie nauk spoecznych. Podobnie jak Darwin odkry prawo rozwoju wiata
organicznego - mwi Engels na cmentarzu Highgate nad
grobem twrcy naukowego socjalizmu - tak Marks odkry
prawo rozwoju dziejw ludzkich". Dopiero w tej tradycji
czowiek jako istota spoeczna mgby by badany i analizowany w sposb naukowy i, co rwnie wane, w perspektywie
integrujcej czowieka ze wiatem.
Istota ludzka objawia si tu w caej swej rnorodnoci,
w dialektycznym splocie rozlicznych powiza z przyrod, innymi ludmi, z przeszoci i wizjami przyszoci, z naturalnym
swym bytem biologiczno-fizjologicznym i najsubtelniejszymi
wytworami ducha ludzkiego - kultur. Jako byt biologiczny
podlega ona prawidowociom rzdzcym przyrod, jako istota
spoeczna podlega prawom rozwoju struktur spoeczno-kulturowych, podlega wic prawom czasu, w ktrym przysza na
wiat i w ktrym przebiega jej ycie.
Te wszystkie prawa determinuj nas zewszd, jestemy jak
gdyby nimi otoczeni, wicej - przeniknici. Ludowe przysowie
powiada, e nie mona uciec swemu czasowi; to prawda
i prawd jest rwnie, e nie mona te uj prawom tego
czasu. Wydawaoby si wic, e czowiek jest winiem, otoczonym niewidzialnymi wprawdzie, ale nienaruszalnymi i bezlitosnymi wizami. Poznajc - dowiadywalibymy si zatem,
e jestemy w wizieniu.
I tu raz jeszcze objawia si wielko marksizmu - filozofii,
ktra potrafi rozwika ow pozornie beznadziejn sytuacj.
Rozwika, to znaczy ju nie tylko pozna, ale i przeksztaci,
zmieni: wyprowadzi czowieka z domu niewoli. Pozna
prawdziwy los istoty ludzkiej, prawa jej egzystencji, stwarzajc
tym samym konkretne moliwoci przeksztacenia losu i kierowania wasnym yciem.
Deeiminizm uczowieczony
Jednoczenie, w toku postpu historycznego i intelektualnego, modyfikowano i rozwijano problem. Moemy w tym
miejscu wyranie uchwyci interesujc transformacj, jakiej
w stosunku do wielkiej tradycji filozoficznej dokonuje Marks
w tych wanie sprawach. Oto zdanie Spinozy:
obce potgi, ktre panoway dotd nad histori, zostaj pod dane kontroli samych udzi. Odtd dopiero ludzie z pen
wiadomoci bd tworzyli wasn histori, dopiero odtd
uruchamiane przez nich przyczyny spoeczne bd te przewanie i w coraz wikszej mierze powodowa skutki przez
nich zamierzone. Jest to skok ludzkoci z krlestwa koniecz noci w krlestwo wolnoci".
Marksizm jest wic nauk i jest rdem nadziei, ukazujc
perspektyw nowego wiata, wiata ludzkiego. I jest take
wyzwaniem, owym czynem prometejskim: oskareniem za
i deniem do usunicia go. Moemy wic powiedzie, e jeli
kada struktura ustrojowa ma swoiste prawa, to stworzenie
nowego spoeczestwa powoduje powstanie nowych praw.
A zatem czowiek - porednio - moe tworzy sam prawa
swojego istnienia.
Jest to najwiksza ludzka szansa - wanie ta, o ktrej
Engels mwi, jako o przejciu z krlestwa koniecznoci w krlestwo wolnoci. Ludzie stan si naprawd wolni; ich wolno
nie bdzie t formaln, liberalistyczn wolnoci wyboru decyzji, ktr chlubi si dzi zachodnie spoeczestwa, odbierajc
uprzednio - przed podjciem decyzji - poprzez odpowiednie,
nieraz ukryte, ksztatowanie motyww i bodcw faktyczn
zdolno innego wyboru, ni ten, ktry jest podany przez
wadcw, menagerw, manipulatorw mas.
Bdzie to - i jest take teraz w procesie ksztatowania tego
spoeczestwa - wolno wyboru rwnie ograniczona. Nie zamierzamy tu w najmniejszym stopniu snu urojonych wizji ani
koloryzowa istniejcej rzeczywistoci. W kapitalizmie ograniczenie wolnoci wikszoci ludzi polega m. in. na tym, e mog
oni wybiera midzy buntem i walk lub ulegoci wobec
istniejcego porzdku - to jest (jeli jeszcze jest, jeli nie zo staa zlikwidowana przez odpowiednie wychowanie, propagand, kultur masow itp.) w pierwszym rzdzie jak gdyby
wolno negatywna, wolno od pohabienia, upokorzenia,
ndzy.
Ograniczenia, ktre istnie bd w przyszym nowym spoe-
stwie. A proces ycia nie jest przecie niczym innym, jak tylko
wanie procesem ksztatowania i nieustannego rozwoju ktoty
ludzkiej.
spokajane s - mwic oglnie - w harmonii ze spoeczestwem, nie przeciw innym ludziom i - co bardzo wane
-w harmonii z innymi potrzebami caej osobowoci. Dopiero
tu, i powiedzmy po prostu dopiero na gruncie marksistowskiej
koncepcji czowieka totalnego moliwa jest prawdziwa, istotnie
h u m a n i s t y c z n a p e n i a ycia.
Oto dowd - niezmiernie wana, rozwinita przez Fritzhanda, prezentacja autentycznego stanowiska Marksa i marksizmu :
... niedorzecznoci jest sdzi, e mona zaspokoi jak
namitno wyodrbnion z wszystkich innych, nie zaspokajajc siebie, caego ywego osobnika. Myl t mona by rw nie i w ten sposb wyrazi, e jednostka ludzka jest n i e p o d z i e l n c a o c i , nie za mechanicznym agregatem,
jak pojmowali j asocjacjonici, a wrd nich Bentham i Stirner. Nie ma przeto mowy o prawdziwym rozwoju jed nostki ludzkiej bez rozwoju wszystkich jej waciwoci; t czy
inn potrzeb ludzk naprawd si zaspokaja, gdy zaspokaja
si j wraz z innymi potrzebami. Zaspokajajc jak potrzeb
w oderwaniu od innych i ich kosztem, przeksztaca si j
w obc moc, ktra niewoli jednostk i pozbawia j peni
ycia, prowadzi do jednostronnego, spaczonego rozwoju. Nie
naley dopuszcza do wyobcowania, usamodzielnienia si jakiejkolwiek z waciwoci lub potrzeb ludzkich, kada z nich winna
by znikajcym i odtwarzajcym si w miar potrzeby mo mentem w caoksztacie ycia osobnika*. Dotyczy to zarwno
mylenia, jak i dziaania; uywania ycia, jak i pracy; zmysw,
jak i czynnoci serca i rozumu. adne z nich nie powinno wyrasta ponad czowieka, wszystkie powinny zajmowa waciwe
sobie miejsca w strukturze caoci i by podporzdkowane jego
totalnemu rozwojowi, to jest jego rozwojowi jako jednej
i niepodzielnej caoci, wszechstronnie si ujawniajcej i aktywizujcej".
Ten program jest jasny, prosty, a przy tym uniwersalny
i chyba kady czowiek poddaby go chtnie realizacji w swym
osobistym yciu. Marksizm dokonuje wielkiej afirmacji potrzeb
Niektrzy powiadaj nawet, e cywilizacja wspczesna niweluje uczucia, osabia je zmuszajc czowieka do tumienia bardziej ywioowych i namitnych zachowa. Sd ten jest zreszt
nazbyt oglny - zawiera prawdy, i fasze.
Jest to, po wtre, zmienno osobnicza: kady z ludzi w sposb nieco inny przeywa te same uczucia. I wreszcie banalne,
ale wane stwierdzenie: warto inspirujca, jak gdyby war to yciowa rnych uczu jest czsto przeciwstawna, cho
i w tym wypadku to samo uczucie, np. rozpaczy czy nadziei,
moe na dwu ludzi podziaa w sposb zupenie odmienny.
Signijmy znw do przykadu literatury, do obrazu dziaania
uczu; Stanisaw Dygat pisa w Podry:
Stanie w oknie, wystawanie przy oknie z rkami zaoo nymi z tyu, to w pewnym wieku i na pewnym etapie ycio wym caa powana, a bardzo ponura instytucja. Kto raz zacz nie wystawa w oknie z rkami zaoonymi z tyu, jest ju
chyba ostatecznie zgubiony i pogrzebany. Czowiek stojcy
w oknie myli sobie o tym, jak pikna bya jego modo i jak
wszystko, czego oczekiwa w yciu i na co liczy, zawiodo go.
Myli bez goryczy i bez zoci. Niestety. Gorycz i zo to
uczucia popdliwe i aktywne, ktre daj czowiekowi energi,
zmuszaj go do czynu i do buntu. Ale czowiek stojcy w oknie
myli o swoich zawodach tylko z alem i smutkiem. al i smutek s to uczucia obezwadniajce. Ka zgadza si z tym,
co jest, przyznaj rezygnacji wrcz policyjn wadz, a n a d z i e j zmuszaj, by zesza do podziemia i dziaaa w bardzo skrytej konspiracji.
Czowiek stojcy w oknie z rkami zaoonymi z tyu nie
myli nigdy o tym, co jest zego i niewaciwego w jego obecnym yciu, ani zastanawia si nad tym, co naleaoby w nim
zmieni i ulepszy, jakich bdw unikn na przyszo. Z jak rozkoszn udrk naprawia w mylach to, co naprawi si
ju nie da, zmienia decyzje, cofa stanowcze kroki, a wszystko
to w swojej odlegej przeszoci, i wyobraa sobie, jak by wygldao jego ycie obecnie, gdyby by wtedy a wtedy postpi
inaczej, ni si to zdarzyo".
JJJI..N<!IJI!!N
ADai.MjjClftWICZ
Przemiany spoeczne wtargny z ca si w' wiat indywidualnych istnie ludzkich. Obserwujemy dzi w Polst; !i [temal w caym wiecie, ksztatowanie si i upowszechnienie po-
;)iiv:f>
- f j s i 1 / / - ) ! J t .q fl
wyrwane ze swego waciwego, instrumentalnego przeznaczenia i wyabsolutnione w wartoci samoistne, nawet najwysze.
Porway one za sob swych ju nie uytkownikw, lecz niewolnikw - w wiat tzcjczy. Dokonao si odczowieczenie
niektrych posiadaczy samochodw, motocykli, domw, telewizorw.
Doprowadzona do skrajnoci postawa konsumenta zabija
take w czowieku moc i rado twrcz; pozostaje co najwy ej wyrobnik, gromadzcy zotwki dla nowego aktu samozniewolenia i odczowieczenia. Dlatego wanie gwne niebezpieczestwo kultury masowej ley w wypieraniu twrczoci
i aktywnoci - przez konsumpcj i odbiorcze tylko nastawienie
jednostki. Trudno bowiem mwi u nas o zych skutkach kultury masowej w dziedzinie rozpowszechnienia i popularyzacji
np. telewizji - skoro dla tak wielu ludzi telewizja jest j e
-s z c z e awansem w moliwoci poznawania kultury, czsto
moliwoci jedyn.
Ale wbrew pozorom nie zamierzam tu dawa ocen moralnych. Byoby to zbyt atwe i w stosunku do wielu ludzi jaowe.
Pragn tylko podkreli ponownie inny aspekt sprawy: indywidualn samoszkodliwo" postawy konsumenta. Wicej jeszcze: fakt, e jest to nawet w ramach hasa uycia i przeycia
postawa nader anemiczna i powierzchowna; szkoda tych ludzi,
bo nie wiedz co czyni i spoecznie grone mog by skutki
tej konsumpcyjnej izolacji z reguy prnych i czasem uzdol nionych rodowisk.
A Pie filaretw nie zasuguje oczywicie na potpienie.
Haso, ktre gosi, zawiera si take w autentycznym, rzeczywicie gboko i po ludzku rozumianym socjalistycznym humanizmie. Wszak chcemy tworzy ustrj, ktry si lubi"
-dla ludzi znajcych urod ycia. Lecz uycie ywota" jest
tym peniejsze, im bardziej wszechstronne i poddane mdrej
hierarchii wartoci. Kto wie, czy mczce, ale wszechstronne
istnienie prawdziwych twrcw z wielu dziedzin ycia nie jest
najblisze istotnej idei modzieczych uniesie wileskich kompanw Mickiewicza.
Namitnoci Polakw
Rnorodne s dzi namitnoci Polakw. Kazimierz Brandys w jednym z dawnych Listw do pani Z zarysowa obraz
polskich skrajnoci: zapijaczone gospody i biura konstruktorw, atmosfera kawiarnianej plotki i twrczy wysiek intelektualistw. Wzmagaj si dzi w pewnym sensie namitnoci
konsumpcyjne. I pozostaje staropolska namitno wadzy
i wanoci - dzi szczeglnie szkodliwa i jaowa. Przeraa
wprost wiadomo, ile energii spoecznej i indywidualnej
marnuje si w tym bagienku bezsilnych, starczych w istocie
namitnoci, nie tylko niszczcych innych ludzi, ale rwnie
wypierajcych we wasnym istnieniu uczucia rzeczywicie gbokie, twrcze, dajce prawdziw rado. Znane s wszystkim,
czsto jake race, przykady z biura, tramwaju, sklepu - tych
krlestw biurokratycznych wadcw. Jake godna ubolewania
jest ta ich forma szukania wasnej wartoci w okazywaniu
przewagi nad innymi ludmi, w szykanowaniu i nawet upokarzaniu innych. Jest to w istocie aosne wadztwo malucz kich - ktrzy dowie chc swej wartoci przez klasyczne nie mal przyjdzie pan za tydzie", przez zoliwo pod adresem
ssiadw, wynioso i nawet chamstwo.
Zgodnie z przyjt ju poprzednio egotyczn" zasad perswazji - tzn. prb przekonywania przez wskazywanie na konieczno rozumienia indywidualnego dobra, nawet korzyci
-zacytujmy tu naszym urzdniczym, maym tyranom sowa
Russella:
W wiadomym deniu do wadzy dla niej samej jest co
przygniatajcego... Kochanek, poeta, mistyk znajduj wiksze
zadowolenie, anieli poszukujcy wadzy..."
Wydaje si jednak, e opinia publiczna i gusty powszechne
wyraaj ostatnio istotne zmiany w postawach zarwno przecitnych jak i wzorowych. Upowszechnia si dzi w Polsce
e czynnie na stan umysw, ksztatujc poznawcze,: intelek tualne i moralne namitnoci Polakw.
I wspomnie tu trzeba wreszcie o warunkach bezporednio
politycznych ksztatowania i rozwoju naszej osobowoci: o warunkach ustabilizowanej rewolucji. Wydaje si, e przeminy
czasy wysokiego wartociowania, ostrych walk politycznych,
e racji swych mona dzi dowodzi z powodzeniem, zyskujc
uznanie spoeczestwa nie przez krytykowanie czy tym bar dziej ograniczanie przeciwnika, najczciej waciwie zwolennika innej metody w deniu do tego samego celu. Argumentem najmocniejszym stao si dzisiaj stwarzanie nowych faktw, n o w y c h w a r t o c i . Swoist walk pici .^aster
puje walka mzgw i wspzawodnictwo talentw.
,.<> j f ; v
Nadszed c z a s t w o r z e n i a . Czas rozstrzygania sporw - twrczych przecie i poytecznych sporw, przez powoywanie do ycia nowych faktw artystycznych, kulturowych
czy osobowych wreszcie - w codziennych starciach prestiu;
zasugi, indywidualnej wartoci. Trzeba stworzy wszelkie wa j
runki dla pogbienia tej sytuacji, dla rozwoju i upowszechnie nia
bogatej i rnorodnej kultury. Jest to nie tylko warunek dalszej
stabilizacji rnych szczebli i orodkw naszego ycia, ale i
moliwo stworzenia ogromnej szansy rozkwitu wszystkich
dziedzin, pobudzenia i-twrczego zuytkowania energii i
talentw.jii^bol r,iy*x wowjaia iaaoisa jsb?jij iKO^HIorfr JSw
Na niektrych odcinkach zrobiono ju zreszt bardzo wiele
- zarwno z gry", jak z dou". Przykad: zielone wiato dla
ekspansji techniki. Na mniejsz skal pikn inicjatyw
podjo ycie Warszawy" - z konkursem na Mistrza Techniki". Warto moe pomyle na przyszo o jakim Mistrzu
Organizacji" - by zwalcza jedn z podstawowych naszych
narodowych wad - baagan. I trzeba pamita o tym, e spo eczn warto organizatorw i administratw mierzy si tylko
tym, jakie warunki i uatwienia daj producentom i twrcom.
Zasug i miar zdolnoci organizatorw jest te bogactwo
(wzgldnie ubstwo) i rnorodno (wzgldnie bana i schemat) produkcji wszelkich dbr materialnych i duchowych.
Prawo obiektywizacji
prawo tworzenia
Ostatecznym celem czowieka jest pene
uzewntrznienie si zgodnie z wasnymi moliwociami".
HANS SELYE
Mimo ogromnej rnorodnoci ludzkiego istnienia jest jednak moliwo ujcia caoci procesw ycia ludzkiego w prawo (czy te tendencj) oglne, obejmujce i podporzdkowujce wszystkie siy psychiczne, uczucia, potrzeby, denia, cele,
iycie wewntrzne i praktyk codzienn. Prawo to tumaczy
wiele, pozwala lepiej zrozumie postpowanie jednostki i tym
samym postpowanie to wanie w nastpstwie poznania zracjonalizowa, wzbogaci, uczyni sensowniejszym. Jest to
p r a w o o b i e k t y w i z a c j i , denia czowieka do nieustannego wyraania si na zewntrz, okazywania wiatu wasnej wartoci i znaczenia. Obejmuje ono cao naszego istnienia, wypywajc nawet z biologicznej naszej organizacji. Oto
synny lekarz, Hans Selye, pisa, e reakcja na stress (zuycie
organizmu w procesie ycia) Jest... biologiczn podstaw po-
J. K.)
w r o z d w i k , nawet rozerwanie i przeciwstawienie
istoty i istnienia, ukazuje cae nieszczcie czowieczestwa,
jest kluczem do zrozumienia ludzkiego losu. odkadajc do
nastpnego rozdziau prb rozwizania problemu, przypom nimy tu - jake bezskuteczne i tragiczne! - wezwania Jana
Jakuba, ktry woa Czowieku, wr do samego siebie...!"
Wwczas jednak nie byo i nie mogo by takiego powrotu.
Egzystencjalizm wspczesny usiuje waciwie utwierdzi
sytuacj, w ktrej panuje prawdziwe rozdarcie czowieka lub
te pragnie jak gdyby roztopi tego czowieka w nieokrelo nym bliej istnieniu, dokonujc absolutyzacji kapitalnego
zreszt problemu istnienia.
Sartre gosi przed laty swoje koronne tezy: Jeli nie ma
Boga, to istnieje przynajmniej jeden byt, ktrego egzystencja
poprzedza istot, jeden byt, ktry istnieje przed moliwoci
zdefiniowania go przez czyj umys i tym bytem jest czowiek.
Znaczy to, e czowiek najpierw istnieje, zdarza si, powstaje
w wiecie, a dopiero pniej si definiuje. Czowieka w pojciu egzystencjalisty nie mona zdefiniowa dlatego, e jest
on pierwotnie niczym. Bdzie on czym dopiero pniej, i to
bdzie takim, jakim si sam uczyni. A wic nie ma natury
ludzkiej, poniewa nie ma Boga, ktry by j w umyle swym
pocz".
To stanowisko, interesujce i podne, daje moliwo uchwy-
Rozkosz i mdro
Przegldajc stare ksigi, pene tych poszukiwa, wydobywamy jakby cegieki myli, z ktrych budowa trzeba od
nowa - zawsze od nowa - inny, lepszy gmach teoretycznej
konstrukcji. Pierwszy myliciel europejski, ktry nada szczciu zasadnicz rang, wielki materialista Demokryt, powia da: Nie zalety ciaa i majtek daj szczcie, lecz prawo
charakteru i bogactwo umysu". Sumujc dowiadczenia moralne swej epoki w Etyce nikomachejskiej Arystoteles napisa:
... nie bez susznoci okrela si dobro samo przez si
i w zwizku z rnymi sposobami ycia. N i e w y k s z t a c o n y o g i p r o s t a c y w i d z je w r o z k o s z y ;
dlatego te zadowalaj si yciem polegajcym na u y w a n i u . Trzy bowiem s najwaniejsze rodzaje ycia, a mianowicie, prcz wyej wspomnianego, ycie powicone bd
dziaalnoci obywatelskiej, bd teoretycznej kontemplacji.
Niewyksztacony wic og objawia natur zgoa niewol-
wydarze naszego ycia; natomiast od nas zaley, jakie bdziemy czyta ksiki, z jakich rozrywek bdziemy korzysta i w jakim towarzystwie bdziemy si obraca. Filozofowie usiowali
cakowicie uniezaleni szczcie od wszystkich zewntrznych
czynnikw. Taki stopie doskonaoci jest niemoliwy do osignicia, natomiast kady mdry czowiek bdzie stara si uzaleni swe szczcie przede wszystkim od rzeczy, ktre zawisy
od niego samego".
Nie piszemy tu historii szczcia. Mogaby to by zreszt
pasjonujca historia de, pomyek, krtkich chwil penych
uniesienia. Wiele mogyby opowiedzie dzieje ludzkich snw
i wyobrae o szczciu, gdyby ukaza je w zwizku z praktycznym yciem ludzi i z tego ycia wyprowadzi. Niejeden
przeraony okruciestwem wiata pragn si wycofa, rezygnujc, wyranie ju rezygnujc nie tylko z wysikw przemieniania wiata, ale rezygnujc nawet z autentyzmu wasnego
ycia. Dokonywao si nieustanne, zakrojone na powszechn
nieomal skal, powolne niszczenie ludzi, powolne odbieranie
im ycia takiego, ktre byoby godne istoty ludzkiej. Jedyne
prawdziwe schronienie znajduje si w sercu, jedyny prawdziwy
odpoczynek to uspokojenie namitnoci" - mwi Wiliam
Hazlitt.
Moemy to dobrze zrozumie, pamitajc o tamtych czasach.
Moemy te zrozumie, e nieuchronna bya polaryzacja wizji
szczcia, tak, jak nieuchronne byo cige rozchodzenie si
drg ludzi, zajmujcych odmienne pozycje spoeczne i wyznajcych odmienne pogldy na los swj, swoje zadania i miejsce
czowieka w historii.
szcie - mioci do kogo. Wszystko inne na wiecie jest gupstwem. Po wielu latach surowej dyscypliny Faraon puszcza
na koniec wodze sabociom. Jastrzb chce szybowa na nieruchomych skrzydach. Ruszajmy na owy, po tropach pikna
i rozkoszy, za ktre trzeba paci tak szaleczo wysok cen,
a przecie nigdy nie za wysok. Niech sobie inni intryguj,
niech walcz, niech si martwi. Nie mam zamiaru z nich
szydzi, lecz mj program polega na tym, aby si w niczym
nie sprzeciwia sobie i odrzuciwszy wszelkie powinnoci, powici si wycznie swoim pragnieniom i poezji. Jake silne
pragnienie szczcia i jeszcze wikszego szczcia i (poniewa
wanie po wielu pochmurnych dniach ukazao si soce)
jake nage yczenie, jak strzaa wypuszczona z ciciwy, jake
przesz) fwajce postanowienie, by zabi si rozkosz".
Teoretyczne uzasadnienie egoizmu miaa dawa m. in. filozofia Fryderyka Nietzschego. Brak miejsca, by j przedstawi
bliej, uczynimy to wic przy pomocy anegdoty, ktrej autorem
jest inspirowany wyranie przez Tako rzecze Zaratiistra Maurycy Maeterlinck:
Obok nadmorskiej wsi znajdowaa si przybrzena, ostrzegawcza latarnia. Latarnik, peen wspczucia dla biedy wieniakw, rozdawa im olej przeznaczony do owietlania sygnalizacyjnego systemu. Czowiek ten, mwi Maeterlinck, jest
przykadem zgubnego dziaania altruizmu: czy mona po lepsza - i to nieznacznie - los ndzarzy, naraajc w ten
sposb ycie by moe bardzo wartociowych zag i pasaerw
statkw?
Anegdota jest oczywicie w sposb jawny spreparowana,
wyraa jednak dobitnie j-edn z tendencji nietzscheanizmu:
konieczno odrzucenia altruizmu wobec sabych, biednych
w imi ochrony najwyszych wartoci kultury. Polityczny kierunek jest tu ewidentny, niewielu, tak jak Nietzsche, manifestowao swj antydemokratyzm. Nietrudno te wykaza fasz
dowodu (mgby by on logiczny tylko w odniesieniu do dbr
materialnych, ale jego autorom nie o to przecie chodzi); we
wszelkich, szerzej pojtych aktach twrczych jest wanie od-
wrotnie - czowiek wzbogaca si w wartoci osobowe i w kultur tym bardziej, im wicej z siebie daje.
Egoizm jest wic nie tylko wyrazem moralnej kapitulacji.
Stanowi on take niebezpieczestwo - dla wikszoci niedostrzegalne, bo zamaskowane obrazami wygody, atwego uycia - niebezpieczestwo osobowej samozagady. Jest kapitulacj czowieczestwa w nas samych - i zawsze jest porak
tego, co mamy najcenniejsze.
Klska egoisty jest czsto tak gboka, wydaje si tak cakowicie kompletna m. in. dlatego, e niewiele objaww zewntrznych zwiastuje jej nadejcie. Dokonuje si z dnia na dzie,
niepostrzeenie, czsto w majestacie uznanych norm zapobiegliwoci, inteligencji yciowej, sprytu. Jest to klska poprzedzana niekiedy szeregiem zwycistw, zdobyczy, spenie.
A jednak w najgorszych nawet przypadkach moliwe jest
przebudzenie. Moe ono przyj choby wwczas, gdy zdobywszy szczyt powodzenia, dostrzegamy, e stoimy jakby na
stoku wasnych sukcesw, ktre nas wynosz ponad innych,
ale i od nich oddzielaj. Dostrzegamy, e zapatrzeni w jeden
cel zagubilimy bezcenne wartoci. e wprawdzie zmarnowane
lata nic wrc, ale moliwy jest zawsze powrt do ycia autentycznego, w peni ludzkiego, ycia nieporwnanie bardziej
pasjonujcego od pozornych wartoci i wszelkich, choby najbardziej realnych, korzyci istnienia egoisty.
ycie Promeleusza
Jakie jest to istnienie, ktre zamierzamy przeciwstawi klskom i miraom przeszoci, ciasnej klatce indywidualnego
sukcesu egoisty? Ksztatowano je rwnie tam, w latach odlegych, gdy jedni szukali po omacku, a przegrawszy - uciekali
w zacisze domowej izolacji, gdy inni nieustannie starali si
-mimo wszystko, jak powiedzia jeden z filozofw, mimo bezsensu i okruciestwa wiata - znale wyjcie, y autentycznie na przekr okolicznociom.
Mwilimy w poprzednim rozdziale, e prawem ycia czo-
wieka jest nieustanna obiektywizacja i e rnie si ona wyraaa w odmiennych epokach, sytuacjach, istnieniach, take
jego fragmentach. Mwilimy te, e tendencj zasadnicz
tych ludzi, ktrzy zrozumieli owe czasy - bya walka.
To, co najbardziej pasjonujce w przeszoci, wyrazio si
w nieustannym deniu do zmiany, obalenia istniejcego porzdku, wzoru, nawet zwyczaju. Caa historia ludzkoci jest
waciwie jednym wielkim dramatem, gdzie na pierwszym
planie sceny politycznej dokonyway si wydarzenia czsto
krwawe, ale w gbi nie mniej byo tragedii i nieustannych
zmaga. Dla czowieka, ktry myli - mwi Andre Malraux - ycie jest spraw tragiczn..."
Walka bya nie tylko wyrazem protestu i chci przemienienia
wiata. Bya ona te cznikiem midzy ludmi, najmocniejsz
wizi ludzkiego braterstwa, dawaa najgbsze z wwczas
moliwych poczucie sensu istnienia. Jak pisa Albert Ca-mus
w buncie czowiek przekracza granice indywidualne utosamiajc si z innym czowiekiem; z tego punktu widzenia
solidarno ludzka jest metafizyczna... W naszych codziennych
prbach bunt gra t sam rol, co cogito w sferze myli, jest
pierwsz oczywistoci. Ale ta oczywisto wydobywa jednostk z samotnoci. Jest wsplnot, ktra buduje we wszystkich
ludziach pierwsz warto. Buntuj si, wic jestemy".
Istnieje anegdota z ycia Karola Marksa, historyjka zreszt
prawdziwa - i tu szczeglnie interesujca: pewnego razu crki
zwrciy si do Murzyna" (tak w rodzinie - ze wzgldu na
bujn, czarn czupryn nazywany by twrca Kapitau) z pytaniami, w ktrych m. in. byo takie: Co to jest szczcie?"
Odpowied zawarta zostaa w jednym tylko sowie: walka".
Ideaem Marksa by legendarny bohater greckiej mitologii,
Prometeusz, ktry dla dobra ludzi rzuci wyzwanie bogom. Ju
w swej modzieczej dysertacji doktorskiej pniejszy twrca
socjalizmu naukowego mwi, e pierwsz walk, ktr czowiek musi podj, jest wyzwolenie si z kajdan religii, uwicajcej rwnie wszelkie inne zalenoci i ziemskie zniewolenia
istoty ludzkiej, zagradzajc jej ju na wstpie drog do wol-
nej atrakcyjnoci socjalizmu: daje on tak samo wzniose i wielkie poczucie czowieczestwa, a przy tym nie kae praktycznie
wyrzeka si naturalnych skonnoci, nie deprecjonuje ich moralnie. Ren Marill Alberes, dokonujc Bilansu literatury XX
wieku, pisa: dza przygd, ktr niegdy mona byo zaspokoi podr na Wschd lub do Ameryki, dzisiaj wiedzie
w dungl, na wojn, pomidzy rewolucjonistw, prowadzi do
uprawiania ryzyka na co dzie".
Dzi socjalizm daje t powszechn szans wielkiej przygody. Bo jest przecie tak, e istota ludzka odnajduje tu sw
wielko - w wielkoci ruchu, swe poczucie moralne - we
wsplnocie humanistycznego programu, sam siebie wreszcie
-w realizacji marksowskiej wizji czowieka. Bdziemy mwi
9.
tym ostatnim punkcie w nastpnym rozdziale - tu
wskae
my tylko na psychiczne poczucie sensu ycia w ksztatowaniu
10.
przemienianiu wiata.
Egoista te jako ksztatuje swj wiatek, cho przypomina
w swych wysikach chopa, budujcego nad wielk rzek tam
tylko wok wasnego pola. Uczniowie i nastpcy Prometeusza,
ci wspczeni, prozaiczni, codzienni bohaterowie, ksztatuj
swj wiat w cisej cznoci z innymi i z ca wielk wizj
nowego adu. Wanie to poczucie ludzkiej wsplnoty i wiadomo przemieniania wiata staje si rdem psychologicznej
atrakcyjnoci socjalizmu, jak gdyby znamieniem najbardziej
demokratycznie, a przy tym tak gboko pojmowanego czowieczestwa. Tu realizujemy je w zgodzie z najlepszymi skonnociami ludzkiej natury i te skonnoci oceniamy jako moralnie twrcze, cenne. Zdobywamy czowieczestwo nie rezygnujc z ludzkich potrzeb, przeciwnie - wzmagajc je i rozwijajc
w procesie realizacji wsplnych celw, wsplnych potrzeb.
Piknie i trafnie mwi Labriola o moliwoci penego i cisego zastosowania r a c h u n k u h e d o n i s t y c z n e g o dopiero w spoeczestwie komunistycznym, w ktrym kady
bdzie mg w wielkoci potrzeb spoeczestwa znale sprawdzian tego, co on sam moe i musi zrobi. Przystosowa si do
zada, i to bez zewntrznego przymusu - oto jest norma wol noci, utosamiona z mdroci".
Czasy, ktre przyszy po Kancie, udowodniy zreszt, e
czowiek jest zdolny do najwikszych wyrzecze kierujc si
gosem swej ludzkiej natury i zdolny jest te do bezgranicz nych bestialstw, gwac swe wasne, naturalne i elementarne
odruchy. Czowiek okaza si o wiele bardziej zoony i tajemniczy, a dostp do niego coraz trudniejszy, cho tym
samym bardziej pasjonujcy i w wypadku sukcesu rokujcy
wielkie, rnorodne nadzieje.
Niewyczerpane s bowiem potrzeby istoty ludzkiej. Speniajc jedne - idzie do nastpnych i tak cigle naprzd. Czowieku - nigdy nie zaspokojony..." - woa Goethe w Faucie.
To samo powie pniej Conrad w Lordzie ]imie, gdy stworzy
pamitny monolog Steina:
By? Ach! ale jak?... Chcielibymy y tak rozmaicie - zacz znowu - Ten przepyszny motyl znajdzie ma kupk nawozu i siedzi na niej spokojnie; ale czowiek nie wytrwa
nigdy spokojnie na swojej kupce bota. Chce by to tym, to
znw owym... Chce by witym i chce by diabem, a za
kadym razem, gdy zamknie oczy, widzi siebie w bardzo uda nej
postaci, widzi siebie tak doskonaym, jakim nigdy by nie moe...
W marzeniu... - A poniewa nie zawsze mona zamyka oczy,
rodzi si najprawdziwsza troska, bl serca, bl wiata. Mwi
panu, kochany przyjacielu, niemio si przekona, e czowiek
nie moe urzeczywistni swego marzenia, bo ma za mao si
albo za mao zdolnoci... Tak! Ta straszna rzecz jest bardzo
zabawna. Czowiek, ktry si rodzi, wpada w marzenie, jak
si wpada do morza. Jeli usiuje si wydo sta - a robi to
niedowiadczeni - topi si, nicht wahr?... Jedyny sposb to
podda si niszczcemu ywioowi i wysikami rk i ng
sprawi, e gbokie, gbokie morze utrzyma czowieka.
Wic jeli pan mnie zapyta: jak y?... - Powiem panu. Na to
jest take tylko jedna rada... Zanurzy si w niszczcym
ywiole... To jedyna waciwa droga. I za marzeniem i znowu
i za marzeniem - i tak ewig usue ad fi-tiem..." l
Stein zosta bolenie dowiadczony przez swe niespenione
marzenia - to wida wyranie. A jednak rozumie, e marze
wyrzec si nie mona, e s one jak gdyby si wewntrzn
ycia, pchajc je naprzd, cigle naprzd. Marzenia, te s p o
-t g o w a n e w w y o b r a n i p o t r z e b y l u d z k i e ,
wiod nas coraz dalej, ponad animalno egzystencji, ponad
zwyke, biologiczne pragnienia. Nadaj one yciu wymiar
1
...zawsze - a do koca.
ftodzimy, wspczesny przykad, Podr Dygata, wyraa dobitnie rozczarowanie czekajce nas czsto u wymarzonego celu:
Niespenione marzenia nie s nigdy tragedi. Jak czsto
za to przemieniaj si w tragedi marzenia spenione".
Tak jest czsto - lecz czy tak by musi? Czy prawdy po wysze o ludzkiej psychice, jej dziwnej strukturze, nie wy raaj tylko szczeglnych sytuacji, w ktrych marzenia musz
zawsze przerasta rzeczywisto w sposb tak uporczywy i tak
dziwny? Moe i tu widzimy - a jeli tak, to jake gbokie,
jak straszliwe! - lady niszczcej dziaalnoci owego wiata,
ktry musi czyni ludzi nieszczliwymi? Dzi jeszcze trudno
oddzieli precyzyjnie w analizowanych dowiadczeniach i przytaczanych wypowiedziach, co w nich wyraa sta kondycj
ludzk", a co jest tylko pieczci czasu, znieksztacajcego
czowieka. Niekiedy rodz si nawet wtpliwoci, czy nie
jest aby tak, e nie umiemy sobie ju wyobrazi innej sytuacji,
jak tylko stan cigego napicia, niezaspokojenia i dlatego
wanie nazywamy go ludzk kondycj. Nie wiemy wwczas,
czy wiedza, ktr posiedlimy o tym nerwie zasadniczym istnienia czowieka - cigym deniu naprzd w nieustannych
pragnieniach - jest najgbsz wiedz, odkrywajc wiekuist
prawd ludzkiej egzystencji, czy jest te tylko aosnym, a pe nym zalepienia rezultatem braku dostatecznie wielkiej wyobrani.
Miejmy nadziej, e danym nam bdzie powrci jeszcze
po latach do tego tematu. To, co moemy stara si uczyni
dzi, to tylko zrozumie dowiadczenie, z ktrego chcemy wynie wiedz o czowieku, i oddzieli w tym dowiadczeniu to,
co jest w nim ju tylko pozostaoci czasw, ktre miny,
od tego co jest trwaym wyrazem ludzkiej mdroci. I nie
zamierzamy czyni tego wycznie dla politycznej satysfakcji,
by potpi raz jeszcze przeszo i ukaza nawet w odniesieniu
do najbardziej osobistych spraw ludzkich konieczno two rzenia nowego adu, sprzyjajcego czowiekowi. Chodzi nam
raczej o to, by zrozumie lepiej, jakie szans ma dzi przed
sob istota ludzka, co moe zmieni w swojej egzystencji, by
y sensowniej i jednak - mimo wszystko - szczliwie, szczliwie na miar swego czasu i swego charakteru.
Bo jeli ju mamy mwi o szczciu - Czytelnik zapewne
zauway, e jednak trudno nam wyzwoli si od tego tematu,
co moe by zreszt zjawiskiem znaczcym, cho typowym -to
zapewne nie o takim, jakie widzia Leopold Staff: Midzy
pieni przerwan a zbudzonym echem, Fal i nag stop, co
wnet si zanurzy, Przyjciem listu i zdjciem pieczci z
popiechem, Pomidzy zaproszeniem i rankiem podry, Midzy
wzniesion doni a owocem drzew pi szczcie..."
Nie o nim mwi chcemy, cho rozumiemy dobrze ludzi,
dla ktrych tylko ono byo dostpne. Jeli jednak pragniemy
i dalej i powiedzie wicej, wicej take da i postulowa,
nie znaczy to bynajmniej, aby te poruszenia duszy, opisane
przez poet, miay by obce czowiekowi wspczesnemu i temu, ktrego rozwj postulujemy.
S to c h w i l e o c z e k i w a n i a , nie tylko nieuniknione,
ale i niezbdne, chwile, w ktrych przygotowujemy si na
przyjcie przeycia i przeywamy ju to oczekiwanie. I jeli
nawet w nich pi szczcie", to chodzi wanie o to, by je
zbudzi...
Zdolno odczuwania
Prawd jest, e - jak mwi Goethe - By czowiekiem
znaczy by bojownikiem". To wanie wyraa w sposb gbszy
i bardziej zoony prawo obiektywizacji.
Ale znaczy to rwnie: umie odpoczywa, znajdowa czas
na chwile wytchnienia. Barwy wiata istniej tylko przez
czowieka i dla czowieka - musi on umie je dostrzega.
Bertrand Russell powiedzia kiedy w szkicu W schodnie i za-
chodnie ideay szczcia, e Europejczycy nie potrafi ju cieszy si yciem tak, jak ludzie Wschodu. Europejczyk jest zaganiany, pochonity pogoni za sukcesem, za wadz, nato miast Chiczyk umie - pisa Russell - doceni w pierwszym
rzdzie odpoczynek; moglibymy powiedzie, e istotnie jest
rnica midzy postaw z d o b y w a n i a a postaw p r z y j m o w a n i a wiata. Czytajc Russella wspomniaem wiersz
poety chiskiego z XI wieku, Wang An-szy, wiersz na cze
obchodzonego tam wiosn Nowego Roku:
Wrd petard grzechotu nowy rok nadchodzi,
Powiew wiosny grzeje jak korzenne winno, W
tysicu drzwi, w krociach okien soce wita,
wiey li brzoskwini stary czar odmienia".
Tak, nawet kuchnia chiska, niesychanie wyperfekcjonowana w przyrzdzaniu potraw (sztuki kulinarne reszty wiata
s w porwnaniu z ni sztukami barbarzycw) uzmysawia
ow, doprowadzon do perfekcji umiejtno przyjmowania
wiata, dostrzegania jego urokw.
Istnieje jakie wewntrzne schorzenie wspczesnej kultury
europejskiej, czynice czsto smak wiata gorzkim lub, przeciwnie, przesodzonym. Gramsci mwi, e Zachd zabi rado - Radosne przeycie dnia nie zdarza si prawie w na szych czasach".
Poszukiwania w okresach dekadencji, gorczkowa pogo za
uciechami - wszystko to, tak czsto analizowane w sztuce
-wiadczy o schorzeniach gbszych, spoecznych, ale wanie
dlatego przejciowych. Zreszt ju Balzac pisa, e rozrywki
wielkiego wiata, to zabawy bez przyjemnoci, wesoo bez
radoci, wita bez uciechy, upojenie bez rozkoszy".
Bo przecie nie jest tak, aby czowiek wychowany w kulturze europejskiej pozbawiony by zdolnoci p r z y j m o w a li
i a wiata. Ile to gosw podnosio si w obronie tej nieco
dziecicej, jeszcze nie skaonej radoci ycia; Cieszcie si
wiatem takim, jaki jest" (Renan). Wspczenie nawet lekarze
zaczynaj dostrzega wag problemu - rado, pisze Hans Seyle, jest rodkiem leczniczym:
...by y yciem zrwnowaonym potrzebne jest zachowanie
w gbi serca zdolnoci do c z y s t e j r a d o c i , wypywajcej z przyjemnoci nie majcych aspektu praktycznego".
Istnieje, od lat wielu zreszt, caa ogromna literatura, powicona sztuce ycia w radoci i szczciu. Tak np. synny
swego czasu publicysta amerykaski, Printice Mulford (o ktrego ksikach, wydajcych si nam dzi bardzo przecitnymi,
jednostronnymi, wyraa si z duym uznaniem Bolesaw Prus)
pisa m. in.:
Pi z cigle nowych studzien radoci i napj uciechy podawa innym, by zawsze tym, co daje, nie mie wrogw i nie
czu si wrogiem niczyim, ale by zawsze mile przez wszyst kich widzianym - oto istotny sens ycia... Mwic innymi
sowy, ziemi naley zmieni w niebo"'.
Prymitywne to rzeczywicie i zbyt atwe rady, cho by
moe niekiedy i one mog by przydatne, szczeglnie wwczas,
gdy dotycz spraw raczej mniejszego wymiaru, bez pretensji
do nieudolnego filozofowania. Mulford sam prawdopodobnie
umia si po prostu cieszy, czerpa z czysto naskrkowych
wrae jak najwicej, skoro dawa i takie pouczenia, by docenia rado z kadego szczegu, nawet - jak pisa - z mycia,
z ubierania (to ostatnie, zauwamy, dla kobiet nie jest adnym odkryciem), skoro radzi, nie, nakazywa:
Naucz si doznawa czysto fizycznej bogoci, po prostu
zwierzcej uciechy ze soca, ekstazy oddychania..."
Tak, zmczonego i przesyconego czowieka XX wieku trzeba
uczy elementarnych waciwoci, przytumionych przemysow
cywilizacj. Synny telewizyjny amerykaski kaznodzieja, bp
Fulton Sheen, uczy nawet filozofii przyjemnoci":
Przyjemno jako ce ycia jest uud - i nikt jej nie
znajdzie. Mona jednak radonie zaywa staych i odwieajcych przyjemnoci, pod warunkiem, e pozna si ich prawa.
Oto pierwsze z nich: przyjemno jest jak pikno, ktrym
rzdzi zasada kontrastu... eby si ni cieszy, trzeba eby si
blake, bezsilne, szczeglnie wobec obrazw mieszczaskich namitnoci, z tak wielk prawd przedstawionych w ksice.
Pozostaje wic tylko zrozumie, e w obrbie tego mieszczaskiego wiata nie ma zbawienia. Ma on jeszcze wiele rzeczy
i zjawisk godnych odkrycia, nie ma ju jednak siy, aby da
jasn i jednoznaczn, now wizj czowieka, jednoczc wszystkie jego siy, jego potrzeby, jego marzenia i cele.
Tak, da! on wiele; poprzez stwarzanie nowych sytuacji ludzkich i dziki wnikliwoci najlepszych swoich ludzi: filozofw,
artystw, uczonych pozwoli gbiej i lepiej poj czowieka.
Szereg odkry pozostaje trwaymi, a pikno wielu dzie podziwiane bdzie przez wieki. Ale w pochodzie historii czas mieszczastwa ju si skoczy, cho niektre bastiony s jeszcze
mocne.
Czas dzi na now wizj czowieka, to znaczy na jej upowszechnienie, rozwinicie i praktyczne, a przy tym powszechne
przeywanie. Wyrosa z nurtw najlepszej tradycji, z walki
0 ten wiat, ktry dopiero dzi sta si moe faktem, w za
sadniczych swych zrbach czeka ju na istot ludzk, zdolna
poprowadzi j nie tylko na szerokiej drodze historii, ale
1poprzez wskie, czsto krte i trudne cieki osobistych losw.
wiat rozproszony
Gdy w czasach Odrodzenia umysy ockny si i ycie
stao si rozkosz" (synny okrzyk Ulryka von Hiitten), gdy
przebudzony z drzemki redniowiecznej umys ludzki poj
sw potg, wiat wydawa si jednorodny i moliwy do objcia przez tych, ktrzy chcieli go pozna, zgbi, opisa. Czas
ten wyda olbrzymw myli" - Leonarda, Kopernika, Mi chaa Anioa - ludzi uniwersalnych, nie tylko o wszechstron nych zainteresowaniach, ale i wszechstronnej wiedzy.
Dzi wiat sta si o wiele wikszy i bardziej zoony. Ludz ko zrobia wprost niewiarygodne postpy we wszystkich
dziedzinach swego istnienia - czowiek, powiada wielu, pozosta jednak ten sam. Czowiek jest saby, bezbronny w istocie
wobec nowej rzeczywistoci, ktr sam stworzy - i teraz nie
potrafi ju jej obj, opanowa. Jest to nowy i jake powszech ny dramat ucznia czarnoksinika.
Rzeczywicie, wiat wydaje si dzi przerasta czowieka.
Ogrom ludzkich osigni, perspektywy nowych zamierze,
niesychana zoono sytuacji - wszystko to zdaje si przy-
tacza jednostk, zagubion w wieloci i zawioci otaczajcych j problemw. Jedn z najtrudniejszych spraw naszej
codziennej egzystencji staje si sprawa praktycznej dezintegracji, praktycznego rozproszenia, jakby rozczonowania otaczajcej nas przyrody, techniki, kultury.
Oto wymiary prozaiczne problemu: kto zdoa dzi obejrze
choby cz najbardziej wartociowych przedstawie teatralnych, filmw, wystaw artystycznych, przemysowych, politycznych, krajobrazw (nawet z okien pdzcego samochodu czy
pocigu), kto zdoa przeczyta przy tym choby jeden procent
godnych przeczytania ksiek z najrniejszych dziedzin literatury piknej, filozofii, historii, techniki, nauk cisych?
Pragnienia ludzkie, ludzkie pragnienie poznania, artystycznego przeycia, s coraz wiksze w miar rozszerzania si naszego praktycznego wiata - a czas jest nieubaganie ogra niczony, niemal zawsze ten sam znikomy czas jednostkowego
istnienia.
Sytuacja wskazana wyej zrodzia ju niejeden gos zwtpienia, nawet rozpaczy: mwi si coraz czciej o zagubieniu
czowieka w wiecie, o trwaym i nieodwracalnym procesie
dezintegracji wiedzy i kultury, o tym, e jestemy nieuchronnie
skazani na poznanie tylko maej czstki spraw pasjonujcych
i doniosych.
A jednak sdzimy i postaramy si udowodni, e mimo
wszystko czowiek wspczesny moe przynajmniej w generalnych sprawach przezwyciy powysz trudno. Sdzimy, e
kady czowiek moe pozna i przey dzi wicej ni kiedykolwiek, e nie byo jeszcze nigdy tak wielkiej szansy przed
kadym z nas.
I nie chodzi tu tylko bynajmniej o oczywisty fakt demokratyzacji owiaty i kultury, fakt stwarzajcy moliwo ksztatowania we waciwych warunkach ludzi naprawd u n i w e r s a l n y c h przynajmniej w dziedzinie odtwrczej, w dziedzinie przyjmowania i przeywania kultury, nauki, sztuki, filozofii. (Powiedzmy zreszt, e w dziedzinie kultury granica
midzy procesem tworzenia a odbierania jest niekiedy proble-
z rozbitego wiata i wskaza drogi tworzenia prawdziwie ludzkiej egzystencji w nowej rzeczywistoci.
Jedna bya tylko synteza w historii, ktra moe cho w przyblieniu ukaza m i a r naszych zamierze: uniwersalizm
chrzecijaskiego redniowiecza, gdzie wszystko zostao scalone wok Boga. Ale tamta synteza bya syntez antyhumanistyczn - nie tylko dlatego, e grzeszya teocentryzmem, ale
i dlatego, e bya s y n t e z z a m k n i t . Wszystko
w niej zostao jak gdyby skoczone; nawet ywotne prawdy
i wartoci, przyjte np. z arystotelizmu czy z wielkiej sztuki
greckiej i rzymskiej cywilizacji, zostay spetryfikowane poprzez wczenie do s k o c z e n i e d o s k o n a e g o systemu. Myli i wartoci kultury znalazy si w wizieniu ideologii.
Nowa historyczna synteza, ktrej dokona musi humanizm
socjalistyczny, bdzie s y n t e z o t w a r t , dialektycznym,
podlegym dalszemu burzliwemu rozwojowi objciem caoci
spraw czowieka. Przezwyciy rozproszenie wysikw i zjednoczy wysiek ludzi w prawdziwym t w o r z e n i u n o w e go
w i a ta.
Zniesienie alienacji ekonomicznych, politycznych, ideologicznych, religijnych jest zasadniczym hasem marksizmu, programem integracji rozbitego czowieka i rozproszonej kultury.
Karol Marks pisa:
Komunizm to powrt czowieka do samego siebie jako
czowieka spoecznego, to znaczy czowieka wreszcie ludzkiego,
powrt cakowity, wiadomy, z caym bogactwem poprzedniego rozwoju... Komunizm zbiega si z humanizmem".
Z n i e s i e n i e a l i e n a c j i j e s t d r o g do z n i e s i e n i a d e z i n t e g r a c j i jako stanu chorobliwego, utrwalonego podziau czowieka i Boga, czowieka i przyrody,
czowieka i techniki, czowieka i gospodarki, czowieka i spoeczestwa, czowieka i kultury. Absolutyzowane i przeciwstawiane dotychczas poszczeglne momenty wiata czowieka
musz by objte wszechogarniajc syntez.
Trzeba tu podkreli rzadko doceniany aspekt przezwyciania alienacji i dezintegracji: fakt, e w proces syntezy prowadzi nie tylko do scalenia rozbitej caoci, ale i do jej
si grawitacyjnych i elektromagnetyczn y c h W s z e c h w i a t a . I to jednak nie zamknoby rozwoju ludzkoci ani, tym bardziej, rozwoju poszczeglnych jednostek.
Dobrze jest wiedzie, e nadejdzie kiedy to wielkie tysiclecie zwycistwa istoty ludzkiej nad materi, nad przyrod.
Ale nie z nim przecie wiemy nasze nadzieje i nasze marzenia; wiat dostrzegalny z dzisiejszej perspektywy jest w swojej
konkretnoci i spoecznej dramatycznoci jeszcze bardziej
fascynujcy, jest po prostu bardziej ludzki.
Synteza humanistyczna i socjalistyczna wspczesnej kultury i wiata powinna prowadzi nie tylko do usunicia zgubnych napi i konfliktw, do wyprowadzenia ludzkoci z czasw mierci godowych murzyskich i azjatyckich dzieci,
czasw zimnej wojny atomowej, czasw szataskiego wrcz
antyhumanizmu zwolennikw bomby neutronowej. Musi ona
ju dzi zabarwi nowym wiatem sam p r o c e s p r z e z w y c i a n i a wszelkiego za.
Humanizm socjalistyczny staje si wizj uniwersalistyczn
-musi wic wystrzega si bdw dotychczasowych uniwersalizmw: wszelkich prb sztywnego ujednolicania zjawisk, ktre
powinny zachowa swoje odrbnoci w z b o g a c a j c c a o , unika nawet cienia schematw, krpujcych rozwj
myli i kultury. Musi obj ogromn rnorodno wiata,
mienicego si wszystkimi barwami i odcieniami barw, obj
niewyczerpane bogactwo wszystkich kultur, nie niszczc w najmniejszym stopniu ich specyficznych ksztatw i wartoci.
wiat, tworzony dzi przez ludzi mylcych, ludzi dobrej woli,
bdzie lepszy od tego wiata, ktry kiedy stworzy Bg.
Humanizm socjalistyczny w swoich hasach internacjonalizmu w najlepszych okresach ruchu robotniczego, ukaza pozytywne i najwysze walory uniwersalistycznej wizji wiata:
poczucie wsplnoty, poczucie braterstwa zdolnego przeama
narodowe nienawici i zjednoczy ludzi rnych krajw, ras,
kontynentw. Prowadzi on do prawdziwej humanizacji
m i d z y l u d z k i e j k o m u n i k a c j i , o czym w odnie-
sieniu do najbliej obchodzcych nas spraw pisa tak wnikliwie Ryszard Turski w swej ksice pt. Dynamika przemian
spoecznych w Polsce.
W okresie frontu ludowego Francuzi upajali si hasem
Komunizm jest modoci wiata". Jest ono ywe i podne:
w syntezie, ktr tworzy dzi humanizm socjalistyczny, odnajdujemy w poryw wielkoci i dynamizmu, bdcy si inspiracyjn dziaania i gwarantem sensu naszych losw.
Wybr i zakorzenienie
Oczywicie przyjcie jakiejkolwiek wartoci poprzedzane
jest zawsze - jeli dokonane zostao wiadomie, w sposb
istotnie ludzki - aktem wyboru. Wybieram y nieustannie
i wszdzie, gdy stykamy si z wartociami, gdy je tworzymy
wanie poprzez nasz sd i wybr.
Wybieramy w sytuacjach dramatycznych i na co dzie ,
w sprawach ideologii i gustw, wspycia z ludmi i lektury
ksiek. Zasadniczy, ideologiczny wybr, niekiedy uatwia
(czasem utrudnia) pozostae decyzje, cho oczywicie nie rozstrzyga szeregu niekiedy bardzo wakich spraw.
Ale jest to wybr konieczny; udz si ci, ktrzy mniemaj,
e mona y bez filozofii czy ponad" ni, unikn zasad niczego wartociowania. A jeli prbuj to czyni - trac podwjnie; trac perspektyw porzdkujc i w kocu tak czy
inaczej yj wedle jakiej filozofii, tylko tyle, e z reguy trywialnej, prymitywnej.
Wspomnielimy, e wybr ideologii nie rozstrzyga wielu
spraw; powiedzmy wicej - przyjcie takiego czy innego
wiatopogldu czsto dopiero rodzi szereg problemw wyboru,
szereg konfliktw wartoci. Taka jest prawda - i chyba to
dobrze, e i w ten sposb ycie zdolne jest ukaza swoje
bogactwo, sw zoono. Istnienie jasne i proste, bez konfliktw, problemw, bez wyborw byoby istnieniem zaiste
zwierzcym lub istnieniem - uyjmy tego okrelenia - pruskim
istnieniem owych bezwzgldnie karnych, lepo posusznych
tylko ryzyko, marksizm ukazuje czowiekowi moliwo przyjcia losu prawdziwie ludzkiego, ze wszystkimi trudami jednostkowych decyzji, ale i z porywajcym blaskiem autentycznej ludzkiej wsplnoty. Czowiek moe odnale dzi sw
wielko w wielkoci oglnoludzkiej wsplnoty - i tylko tam
odnajdziemy te najwysze wartoci, sankcje naszego istnienia,
ktre s realne, sprawdzalne, autentyczne.
Czowiecze poszukiwanie absolutu jest waciwie poszukiwaniem samego siebie. Istota ludzka nie znajdujc pewnoci
i swej potencjalnej wartoci we wasnej egzystencji i jej spoecznych warunkach, pragnie odnale si w religijnym czy
historycznym absolucie. Jest to znany i tak wnikliwie przeledzony przez Feuerbacha, Hessa i Marksa mechanizm alienacji.
Czowiek pragnc potwierdzi si w absolucie przekracza
granice swej rzeczywistej egzystencji. Potwierdzenie samego
siebie jawi si jako najwyszy cel lub nawet jako jedyne rzeczywiste i trwae szczcie. Tak bowiem ma si dokona
s p e n i e n i e . W ten sposb chimeryczna i tajemna przyszo zaczyna ciy nad teraniejszoci, najwiksze pragnienia czowieka nad jego yciem - i tak dokonuje si prawdziwe rozdarcie istoty ludzkiej, uwikanie jej w sida samoudrki i faktycznej beznadziejnoci.
Pytanie naczelne brzmi wic: czy czowiek moe odnale
i 2budowa w peni sw warto bez przekraczania granic
wasnego ycia, jeli zakadamy tu jako fakt oczywisty (pniej
zreszt sprbujemy to zaoenie uzasadni), e do tego a k t u
u c z o w i e c z e n i a niezbdna jest warto pozaindywidualna, najwysza, jaka posta absolutu - obiektywny punkt
odniesienia, miernik spraw jednostki. Inaczej mwic: czy
moliwa jest sprawdzalna, w empirycznych wycznie granicach uzasadniana ideologia? Sprbujemy odpowiedzie twierdzco.
czesnym charakterze pracy - tej podstawowej wizi powszechnej. Wsplnota jest gleb, na ktrej wyrasta czowiek i z ktrej
czerpie on sw ywotno.
Osobnik przeciwstawia si zbiorowoci, ale ywi si ni.
I o wiele mniej wane jest wiedzie, czemu si przeciwstawia,
ni wiedzie, czym si ywi... Osobnik chrzecijaski istnia
tak samo jak indywiduum nowoczesne, a dusza jest tyle
warta, co odrbno. Wszelkie ycie psychiczne jest wymian
i podstawowym problemem jednostki jest wiedzie, czym chce
si ona ywi. Komunizm przywraca jednostce jej yzno".
Sowa powysze pochodz od pisarza, ktry moe by
wiadkiem koronnym naszej tezy, zarwno dziki jego dowiadczeniu jak i dziki przeciwnemu nam stanowisku. S to
sowa czowieka, ktry mwi o sobie, e jest tak samo
asocjalny, jak jest ateist: Andre Malraux.
Nieprzypadkowo oczywicie pado tu sowo komunizm"
-nie ze wzgldw etymologicznych. Komunizm jest zwizany
ze wsplnot u swej genezy i doskonalenie wsplnoty jest jego
celem. Jest on jak czasem ukryt treci wsplnoty, moe
jej nurtem najgbszym. Wsplnota jest wanie dla niego tym
konkretnym, sprawdzalnym i r z e c z y w i s t y m absolutem,
ktrego ludzko szukaa z reguy daremnie przez cae swe
dzieje.
Nie znaczy to oczywicie - powiedzmy powierzchownym
i tendencyjnym krytykom - by tworzy on kult, jak to uczyni
August Comte. Zasadnicz funkcj komunizmu jest nie czcze nie, lecz dziaanie, czasem moe nawet dziaanie nadmierne
w tym sensie, e zapoznajce chwilowo swj cel najwyszy,
warto najwysz i konieczno maksymalnej troski o konkretne ucielenienia tej wartoci w postaci poszczeglnych
jednostek. Teoria komunizmu - ywy i twrczy marksizm
-dy do zdarcia wszelkich mitw z sytuacji jednostki
ludzkiej i spoecznoci, by wanie mogy si one w peni
wzajemnie odnale.
Komunizm dy do maksymalnej intensyfikacji czowieka
poprzez maksymaln intensyfikacj midzyludzkich stosun-
Zachanna, bezwzgldna wsplnota i autonomiczna jednostka jako warto najwysza - tak najczciej organizuje si
o konfliktu. S to kracowe przeciwstawienia ujawniane czsto w biegunowo sprzecznych ideologicznych manifestacjach.
A przecie bieguny nie mog istnie niezalenie od siebie!
I wok nich organizowane byy wielkie sny ludzkoci: utopie,
wok nich filozofowie konstruuj swe teorie niszczenia i tworzenia, pisarze wok nich snuj swe opowieci o czowieczej
doli. Tu gdzie bije serce spoeczestwa i tu rozstrzygaj si
losy i ksztat wsplnoty.
Napicie jest oywcze. Jest twrcze i tu moe najgbiej
wyraa si dialektyczny charakter spoecznej rzeczywistoci.
Ale powiemy, e przekroczenie pewnych granic prowadzi do
zwyrodnienia wsplnoty i do samobjczej lub zabjczej izo lacji jednostki. Antytez zachannoci wsplnoty jest pustynia
samotnoci.
Rozwamy teraz ten aspekt zagadnienia. Durkheim, uzasadniajc tez o specyficznym w stosunku do czowieka sposobie
istnienia spoeczestwa, pisa m. in.:
Jest rzecz naturaln, e umys zbiorowy wyobraa sobie
rzeczywisto inaczej, ni umys jednostki, ma bowiem zupe nie odmienn natur. Spoeczestwo posiada odrbny, waci wy
sobie sposb istnienia i mylenia. Ma swoje namitnoci, swoje
przyzwyczajenia, swoje potrzeby, ktre nie s namitnociami,
przyzwyczajeniami, potrzebami poszczeglnych jednostek. Nic
wic dziwnego, e my, bdc jednostkami, czujemy si obcy
tym pojciom, ktre nie s naszymi pojciami. Std
niepokojcy, tajemniczy charakter tych poj".
Interesuj nas w tym miejscu rda ruchu odrodkowego
jednostek, ruchu ku izolacji i samotnoci. rda te s na turalnie o wiele bardziej zoone, ni mimowolnie wskazane
wyej i waciwie wymagaj zawsze konkretno-historycznego
okrelenia. Spoeczestwo nie tylko moe si wydawa obce
jednostce, ciy nad ni, tyranizowa j, gorzej jeszcze: zapomina o niej. Moe wyszydza i niszczy nieprzystosowanych - tych wszystkich szlachetnych czsto szalecw, proro-
kw nowych idei, nawet prorokw nowych dni. Ale poprze stamy tu na nagim stwierdzeniu istnienia dostatecznie rozlicznych rde ruchu ku samotnoci. Pisalimy ju te o pro cesach dezintegracji i atomizacji spoecznej. yjemy w wieku
odkrywajcym coraz to nowe formy odrodkowego ruchu we
wszystkich nieomal dziedzinach. I moe dlatego coraz gbiej
winnimy uwiadamia sobie warto i ostateczn koniecz no wsplnoty, niemal - jednoci wiata.
Skutki, skutki i oceny s tu wane (cho interesowaby nas
niezmiernie take mechanizm osamotnienia). Wane s perspektywy. Wina - wyramy istotne dla tendencji tych uwag
stwierdzenie - jest z reguy dwustronna.
Analiza i p r z e y c i e , intelektualne dowiadczenie
mieszczaskiego spoeczestwa prowadzi Sartre'a do rzucenia
dotkliwego i najstraszliwszego blunierstwa, jakie zna historia
wsplnoty: Pieko to inni". Ten okrzyk - bo jest to przecie
gos rozpaczy - zamyka epok pewnej formy ludzkiej organi2acji. Jest ogoszeniem wyroku mierci na spoeczestwo, ktre
ten okrzyk zrodzio.
Teoretyczne drogi wyjcia, proponowane przez egzystencjalizm, s jednak w istocie rzeczy beznadziejne. Prowadzc do
filozoficznego uzasadnienia samotnoci, kanonizuj izolacj
jednostki. Nie pragniemy obnia wartoci i z n a c z e n i a
samotnego buntu, jego moralno-inspirujcej siy. Nie mona
zapomina w szczeglnoci, e by on, jest jeszcze i bdzie zapewne w przyszoci jednym ze rde twrczoci, twrczego
natchnienia. I o ile ta prawda nie zna granic form wsplnoty,
o tyle bezporednio-praktyczne dziaanie egzystencjalizmu nie
prowadzi w naszych warunkach do konstruktywnych i twrczych rezultatw. Powiedzmy przejrzycie: akceptujemy samotno jako metod, jako jeden ze rodkw tworzenia, odrzucamy j za jako stan kondycji ludzkiej, jako cel i jako
metafizyczn prawd.
Protest przeciw bezporedniej i szerokiej praktyce egzystencjalizmu ma jednak nie tylko narodowe i spoeczne przesanki.
Musimy odrzuci tak koncepcj ycia jednostki przede wszy-
Ten wybr daje nam perspektyw zdoln nie tylko zintegrowa skazane gdzie indziej na rozproszenie i powoln zagad istnienie. Daje on nam take poczucie sensu ycia, autentycznego i penego istnienia: nie wolnego od trudw, odpowiedzialnoci ani dramatw, ale take radoci twrczego
wysiku, porywajcej pasji poznawczej, niezapomnianych artystycznych przey.
I jeli susznie powiada Albert Camus, e sens ycia - to
kwestia najbardziej palca", jeli ma te racj Bruce Marshall,
mwic, e przyczn niedoli ludzkiej jest wanie to, i ludzie
nie rozumiej prawdziwego sensu wiata", to wanie u nas
i w pierwszym rzdzie u nas mona da odpowied na pro blem, ktry z perspektywy historiozoficznej nie moe by tam
rozwizany w sposb pozytywny i twrczy. Tam moe on by
rozwizany tylko w wyjciu poza warunki, ktre zrodziy i to
rozpaczliwe zdanie Sartre'a: Absurdem jest, emy si uro dzili, i absurdem, e umrzemy".
Udzia w wielkim procesie twrczym, w dziejach tworzenia
nowego adu, ktry w sposb realny i jedyny zdoa naprawd
zbawi ludzko, wyprowadzi j z domu spoecznej niewoli,
rozbi ciasne przegrody partykularnych, narodowociowych
nienawici - to gwarancja najwysza sensownoci naszych poczyna. Istnienie nasze nigdy nie bdzie stracone, gdy w tym
wielkim dziele przetwarzania wiata pozostanie lad, choby
pozornie niewidoczny, naszych wysikw i naszego trudu.
Musimy jednak zrozumie, e szansa ta wymaga z naszej
strony maksymalnej, codziennej i przy tym wyzwolonej, swobodnej pracy, jeli ma by w peni wykorzystana. I musimy
te poj, e w tym wypadku czas jest szczeglnie nieubagany,
bieg jego szybki, jak nigdy.
Wkraczamy w proces przemian i ju w najwczeniejszych
latach naszego ycia wiadomego wybieramy, niekiedy dokonujemy wyboru pewnych wartoci na cae ycie.
W modoci z reguy dokonujemy tych wyborw, ktre pniej mog wyda si nam przeklestwem lub niemal darem
natury, cho przecie zawsze my i przede wszytkim my tworzymy swj los. O sprawach tych tak pisa Leszek Koakowski:
W rzeczywistoci warunkiem osigania poczucia ycia sensownego jest denie do maksymalnej redukcji tego, co uwaamy za nieodwracalnie konieczne, redukcji zawsze ograniczonej. Trzeba mie przekonanie, e wiele mona wybiera, ale
e moliwoci wyboru maj granice, ktre z biegiem ycia
pojedynczego staj si coraz bardziej nieustpliwe. Im dalej
posuwa si w czasie tok ycia, tym mniejsze s moliwoci
wyboru: w pewnym wieku niemoliwy niemal staje si wybr zawodu, utrudniony wybr rodowiska, przyjaci, obyczajw".
Nie mona wic czeka, odkada decyzji, tak samo jak nie
mona podejmowa decyzji nierozwanie. Czas, ten nieubagany wadca ludzkiego istnienia, jest tu szczeglnie skondensowany i pynie tak szybko, jak nigdy.
Ale wybr podstawowy, wybr wiatopogldu, pozwala to
zrozumie i tym samym tworzy swe ycie zgodnie z prawd
o ludzkim istnieniu i jego prawami. Gdy dokonujemy tego
wyboru ukazuje si nam perspektywa, ktra pozwala dojrze
wiat we wszystkich jego barwach i pozwala te zrozumie
nasze wasne miejsce w tym wiecie. Perspektywa ukazujca,
e czowiek moe by uniwersalny i e jest wartoci najwy sz.
zastpia wielu ludziom modlitw porann; dzi jest koniecz nym, by obok lektury pojawiaa si codzienna projektujca,
analizujca i pniej oceniajca refleksja. Powiedzmy dobitnie
i moe nieco trywialnie: jeli uznajemy prawa naszego ciaa
do codziennej pielgnacji, i to niekiedy, jak podczas sportw,
kpieli czy jedzenia, prawa te wykonujemy z przyjemnoci,
tym bardziej uzna winnimy prawa caej naszej osobowoci
do codziennego jej odywiania, intelektualnego i artystycz nego odwieania" - i prawa te mog by na pewno z nie
mniejsz satysfakcj speniane. I rzeczywicie jak medycyna
leczy i troszczy si o ciao czowieka, tak filozofia moe by
prawdziw lekark wiadomoci, uczu, praktycznego postpowania.
Analogia powysza znajduje rwnie uzasadnienie w samej
medycynie wspczesnej, ktrej zwizki z filozofi wystpuj
ju nie tylko w oglnoteoretycznych zaoeniach. Hans Seyle,
autor synnego Stressu ycia, wzywa ludzi, by kierowali rozumnie swym istnieniem i ograniczonym przecie zapasem
ywotnoci, gdy tak samo, jak pilot prowadzc umiejtnie
maszyn doleci dalej, tak samo kady z nas ma decydujcy
wpyw na dugo (i - dodajmy - sensowny przebieg) was nego ycia. A poniewa katastrofa przychodzi wwczas, gdy
zawodzi choby jedna wana cz mechanizmu, std Seyle
wyciga wniosek (jake przypominajcy mi starohelleskie
haso z Delf, haso klasycznej filozofii - zachowaj miar!"),
wniosek niezmiernie doniosy praktycznie: y j r w n o m i e r n i e , to znaczy te - dopowiedzmy - organizuj z sen sem swj czas i zajcia. Dlatego te dewiacja staje si jednym
z najwaniejszych rodkw leczniczych:
Dewiacja polega na odchyleniu przebiegu jakiego zjawiska
(np. mechanizmu biologicznego) od utartej drogi...
Gdy skoncentrowanie wysiku w jakiejkolwiek czci naszego ciaa albo umysu jest nazbyt nasilone i dugotrwae, to
czsto wystarczaj stosunkowo agodne rodzaje dewiacji (sporty, dansing, muzyka, czytanie, podre, whisky, guma do ucia...) powoduj (one) decentralizacj wysiku".
adwersarzy. W rzeczywistoci problem nie polega na przezwycieniu filozoficznie wykoncypowanej samotnoci czowieka
(w innym, yciowym znaczeniu ludzie bywaj oczywicie samotni bez cudzysowu, ale to ju inne zagadnienie), lecz na
przezwycieniu, a w pewnych sytuacjach ograniczeniu sptania czowieka przez spoeczestwo..."
Ta wana i realistyczna teza, postulujca choby ograniczenie nieuchronnych zahamowa stawianych jednostce przez
spoeczestwo prowadzi do szeregu pasjonujcych problemw,
0 ktrych pisalimy ju wyej, w poprzednich rozdziaach,
przypomina raz jeszcze, e dla marksizmu konkretny czowiek
jest wartoci najwysz i wanie take w codziennych, kon
kretnych sytuacjach ni by powinien.
Myl marksistowska wypowiada si zatem zawsze i we
wszelkich sytuacjach nie po stronie abstrakcji czy mitycznej
wsplnoty, przyszoci itp., ale po stronie konkretnego indywidualnego czowieka. Mwic drastycznie: budujemy spoeczestwo socjalistyczne nie dla tego spoeczestwa jako ideau
1 nie dla wasnej teoretycznej satysfakcji, ale dla konkretnego
Pawa, Jacka, Magosi - dla ich rozwoju - i dla nas, dla tych,
ktrzy w procesie tworzenia przyszoci odnajduj teraz i dzi
sens swojego ycia.
n
Antonio Gramsci pisze tak o suebnej wobec jednostki
funkcji pastwa:
Zadaniem wychowawczym pastwa jest zawsze wytwarzanie nowego, wyszego typu obywatela, przystosowywanie cywilizacji i moralnoci najszerszych mas ludowych do potrzeb
staego ekonomicznego rozwoju aparatu produkcji, a std
wyrobienie nowego typu czowieka rwnie i pod wzgldem
fizycznym".
To samo mona powiedzie i o spoeczestwie - wanie
celem wszystkich instytucji spoecznych winien by maksymalny i wszechstronny rozwj jednostek, bo przecie tak przedstawiaj si zalenoci funkcjonalne w ich podstawach.
Ale nie bdziemy ju zajmowa si w tym miejscu problemami polityki ani wielkimi sprawami spoeczestwa, gdy in-
Myl, e taka otwarta postawa jest rwnie wana w sto sunkach midzyludzkich: nie wolno przekrela drugiego czowieka ani traktowa go jak rzecz, jak rodek. To zreszt powiadali filozofowie ju od wiekw, do przypomnie klasyczne
sformuowania Kanta. Tu chodzi o rzecz prostsz, cho moe
trudniejsz w praktycznej i codziennej realizacji - o to, by
kierowa si yczliwoci i po prostu sympati w stosunku do
innych. To przecie wanie te cae wiaty, w ktrych -wietzymy
w to - wszystko jest moliwe, w ktrych zawsze wydarzy si
mog najbardziej radosne niespodzianki.
Jeli nawet pierwsze zetknicie czy codzienne przyzwyczajenia ukazuj nam nieciekawy lub wrcz nieprzyjemny obraz
-starajmy si w praktyce pamita o tym, co tak chtnie powtarzamy w sowach za Dilthey'em, Freudem, Jungiem, Mounierem - o gbi czowieka, a wic po prostu take o tym, e
kady ma jak gdyby kilka co najmniej warstw i e kada nastpna moe by ciekawsza, bogatsza w wartoci. A jeli nawet wiedza teoretyczna w jakim konkretnym wypadku uporczywie nie daje si stosowa, przypomnijmy sobie wwczas
z odrobin pogodnej rezygnacji, sentencj Colas Breugnon:
Kady porzdny czowiek ma swe wady, ale jest i tak skarbem, darem nieba, a wiadomo: darowanej kobyle nie zaglda
si w zby!"
I chyba s to jedne z najwikszych radoci ycia, gdy odkrywamy w drugiej istocie now warto, jakby cay nowy
ld, bo wszak kada nowa warto moe zmieni tak wiele,
ukaza w odwieajcej perspektywie wszystkie stare sprawy,
nawet caego czowieka. A przecie codziennie wok nas
zdarzaj si te wanie wielkie rzeczy, prawdziwe cho niewidzialne przewroty i rewolucje w indywidualnych istnieniach,
obalanie starych i wprowadzanie nowych porzdkw, odkrycia rwne w skali ycia wielkim odkryciom nauki, akty twr cze w teje skali i w osobistych przeyciach rwne najwik szym dzieom sztuki.
Wiedzia to dobrze Marks i w swym praktycznym humanizmie by moe to mia na myli, gdy obserwujc zwykych,
moje - J. K.)
Tak w codziennych nawet sprawach utwierdza si moe
solidarno ludzka i rzeczywicie uczowieczona wsplnota.
Dobrze jest wiedzie, e mona liczy na innych, e nie za wiedzie przyjaciel ani towarzysz, e jeli nie mog by tam
a tam, wwczas to, co ja chciabym tam zrobi, zrobi wanie
on, choby nieznany mi, lecz bliski.
I myl, e wbrew zagroeniom kultury masowej czowiek
wspczesny dostrzegajcy i ksztatujcy perspektyw wiata
staje si wewntrznie coraz bogatszy, coraz bardziej ciekawy
dla innych i moe take dla siebie samego. Jeli jest otwarty
na wszystko, co twrcze i wartociowe, wwczas coraz wicej
skupia si w nim - jak w soczewce - wiata. Tym samym
rozwj jego staje si nieograniczony, a perspektywy rzeczywicie porywajce. Jeli jeszcze Goethe mg pisa z ukryt,
sceptyczn ironi:
- to dzi ju nie mamy wtpliwoci, e przed nami jest wszystko, cznie z autodeifikacj czowieka. Bo przecie dlaczego
owa istota nie miaaby zrealizowa najmielszych swych marze, gdy dostaje do rk wszystkie potgi przyrody i ludzkiej
myli? Czy nie zdoa opanowa mierci - dzi dla nas to
nieomal obojtne za lat tysic czy sto tysicy - czy nie zdoa
uczyni si prawdziwym panem stworzenia i stwrc nowych
wiatw, lepszych od tego, ktry przekaza nam dawny Bg?
Zdobylimy wiele i wprost trudno zliczy odkrycia, niepodobna nady w samotniczym wysiku za biegiem postpu
we wszystkich dziedzinach. A przecie jestemy dopiero u pocztku drogi - musimy tylko chcie i umie wkroczy na ni.
Bertrand Russell pisa:
Czowiek uczyni dopiero pocztek, bdcy powodem dumy dla dziecka, bo w sensie biologicznym czowiek cigle
jeszcze jest dzieckiem. Nie ma granic dla tego, co moe on
osign w przyszoci. W mylach widz wiat peen sawy
i radoci, gdzie rozum si rozwija, a nadzieje nie gasn... Na sze pokolenie musi dokona wyboru midzy tak przyszoci
a kocem zrodzonym przez szalestwo".
Zacza si - zreszt, mwic dokadniej, ju przed wie kami - wielka przygoda czowieka. Jeli j przeywamy
-toczy si w nas, za kadym razem nieco inaczej, czsto barwniej i bardziej zajmujco. I nie jest - nie moe, nie powinna
by - czym obcym, odrbnym od codziennego istnienia.
Przecie wanie i tylko poprzez nie odbieramy i przeywamy
cae dzieje wiata, odkrycia, dziea sztuki, cuda techniki.
Jeli wic w realnym i czsto jake dramatycznym, cho
pozornie monotonnym yciu przytocz nas przeciwnoci, zo
i nawet klski - wiedzmy, e zawsze jest ten wiat i pki on
jest - wszystko jest moliwe. Chyba nawet z dna rozpaczy
1
i osamotnienia, wasnych win i cudzych krzywd mona wydwign si - i zacz od nowa. Ravic powiada w uku
Triumfalnym": dobrze jest wiedzie, e gdy bdzie bardzo
le, mona zawsze znale wyjcie - samobjstwo; ale dobrze
te wiedzie, e pki yjemy wszystko jest moliwe.
Niepotrzebne s jednak tak dramatyczne sytuacje - czsto
codziennie, jakby na raty odbieramy sobie ycie, marnotrawic
je w rezygnacji albo gupocie. Jeden dzie za - pisa Seneka
do Lucyliusza - to krok ycia. Bo cay nasz ywot skada si
z czci... Zatem popieszaj, mj Lucyliuszu, z yciem i kady
dzie miej za osobny ywot. Kto si tak wanie przygotowa,
dla kogo kady dzie stanowi cae ycie, ten nie zaznaje
adnych obaw... Albowiem - jak mwi Pozydoniusz - jeden
dzie daje ludziom majcym wiedz moliwoci wiksze ni
nieukom najdusze ycie".
I w codziennej egzystencji, przede wszystkim wwczas, nie
wolno nam traci nadziei, e przyjdzie przebudzenie. Cho nieraz nie wystarczy do tego sama refleksja, a potrzebna jest na mitno, uczucie, moe inny bl czy rado - to przecie i one
wanie mog te nadej. Ile to razy ze stanu apatii i zniechcenia moe wydoby nas teatr, dobry film ukazujcy inny
wiat - a moe nawet zwyka melodia, poruszajca drzemice
impulsy.
Przede wszystkim jednak my sami musimy je stworzy,
gdy czowiek moe przecie budowa take wiat swych
uczu. Waciwie to przecie jest chyba tak, e owe przebudzenia przychodz czsto - nieraz przecie odradzamy si
z popiow zmczenia i rezygnacji. I te odrodzenia s nieustanne, zapewne czstsze ni powroty Feniksa. S one waci wie procesem, gdy procesem jest ycie czowieka i on sam
jest procesem swych czynw, pragnie, klsk i sukcesw.
Bo przecie w caym wiecie jest tylko jedna istota naprawd niezwyciona. Obserwujc walk Petrosjana o mistrzostwo wiata z Botwinnikiem, po pierwszej przegranej
partii jego rodacy, Ormianie, posali mu depesz, w ktrej
byo tylko jedno zdanie - ludowe przysowie:
PRINTED IN POLAND
PW Wiedza Powszechna" Warszawa 1965, wyd. I.
Nak. 10 260 egz. Objto 11 ark. wyd. 13,5 ark druk.
Papier druk. mg. kl. V, 60 g. 82 X 104 z f-ki w Czsto
chowie. Oddano do skadania 4. VI. 1964 r. Podpisano
do druku 9. XII. 64. Druk ukoczono w styczniu 1965 r.
Katowicka Drukarnia Dzieowa, Katowice, ul. 3 Maja 12.
Zam. nr 1112/1. IX. 64
B-9
Cena z 15,
CENA Z 15,-