You are on page 1of 111

JANUSZ KUCZYSKI

Filozofia
ycia

W I E D Z A

P O W S Z E C H N A

Okadk projektowa
A. BORECKI
SPIS TRECI

Redaktor: Barbara Gers


Redaktor techniczny: Bolesaw Przedpeski
Korektor: Jerz y Lass

I. WAL K A Z B O G I E M I WAL K A Z S Z ATAN E M ........................


7
Odkrycie urody wiata. wiat uczowieczony. Akt negacji Boga
i proces przezwyciania wasnej natury.
II.

POSZUKIWANIE SENSU 2YCIA ............................................

13

Absurdy naszej cywilizacji. Diagnozy zagady mieszczaskiego


wiata i zatracenie sensu ycia. Rozpaczliwy hedonizm. Wielko
i zmierzch kapitalizmu. Czowiek jako twrca wiata. Prometeizm socjalizmu.
III. PUAPKI-CODZIENNOCI...........................................................

22

Automatyzm trwania, niebezpieczestwa stabilizacji, postawa


konsumpcyjna, konformizm, wadza rzeczy nad ludmi, technika
jako cel, zodziej czasu", codzienne narkotyki, kanibalizm spo eczny i moralny.
IV. YCIE W WIZACH IDEOLOGII...............................................
}7
Ideologie - okulary" naszej wiadomoci, kh znieksztacajce,
zaciemniajce lub powikszajce dziaanie. Wybr narzucony i
wybr racjonalny. Zudny wiat chrzecijanina. Niespodzianki
cywilizacji i rnorodno religijnego przeycia. Baniowa wizja
losw czowieka. Bg grozy i Bg mioci. Religijna depersonalizacja
czowieka. Prawdziwy los istoty ludzkiej. Istnienie w zamknitym
krgu Ja". Teoretyczna pochwaa egoizmu, filozofia ycia i
egzystencjalizm. Inspiracje indywidualizmu i jego klska. ycie i
racjonalizm. Prawdziwa filozofia ycia.
V. INDYWIDUALNA
REWOLUCJA:
SAMOWYZWOLENIE
JEDNOSTKI LUDZKIEJ
.......................................................
Obezwadniajca sia tradycji. Drogi pozornej emancypacji. Rewolucja spoeczna i wyzwolenie indywidualne. Dramat optymistyczny. Okrycie zagadki pracy. Czas pracy i czas ycia. Narzdzie wyzwolenia samoksztatowania czowieka.
VI. MARKSIZM - FILOZOFIA LUDZKIEGO ISTNIENIA .
76

66

Problem czowieka w tradycji marksistowskiej filozofii. Jednostka ro z to pion a w h is to ri i. wi at w sp o mni e , w ia t ma rz e


i wiat rzeczywisty. Prba apologii teraniejszoci. Czas zegarw
i czas ycia. Twrcze rozdwojenie czowieka.

VII. NAUKA O YCIU, JEJ PRZEDMIOT I METODY


POZNANIA.............................................................................
.................................................................................................92
Obserwacja a nauka. Przedmiot analizy: istnienie czowieka.
Czowiek - procesem swoich czynw. Biografie - dzieem
sztuki. Odpowiedzialno za siebie i wiat. Wewntrzny wiat
czowieka. Czynna rola myli i uczu. Odkrycie gbi" ycia.
Postulat wielostronnej analizy.

WALKA Z BOGIEM I WALKA Z SZATANEM

VIII. PRAWA YCIA I MECHANIZMY ISTNIENIA . . . .


ni
Prawa spoeczne i los jednostki. Czowiek w wizach koniecznoci.
Determinizm uczowieczony. U progu krlestwa wolnoci.
Mechanizmy procesu ycia. Potrzeby ludzkie i rachunek hedonistyczny. Pozytywna i negatywna inspiracja. Uczucia kieruj
czowiekiem... Hej, uyjmy ywota!...." Namitnoci Polakw.
Prawo obiektywizacji - prawo tworzenia. Czowiek i jego
twrca.
IX. ZUDZENIA SZCZCIA I DIALEKTYCZNA KONCEPCJA
YCIA......................................................................................
Popularne wyobraenia szczcia i ich niszczycielskie dziaanie.
Filozoficzna, artystyczno-psychologiczna i religijna krytyka szczcia. Rozkosz i mdro. Egoizm-samozagada osobowoci. ycie
Prometeusza. Dynamiczne pojmowanie ycia. Chwile spenie nia i rado. Walka z samym sob. Zdolno odczuwania.
X. CZOWIEK-ISTOTA NAJWYSZA ...................................
wiat rozproszony. W krgu mieszczaskiego humanizmu. Otwarta
synteza kultury i wiata. Czowiek peny. Wybr i zakorzenienie.
Poszukiwanie absolutu-punktu odniesienia. Filozoficzne znaczenie
wsplnoty. Spoeczna materia czowieka. Wsplnota, samotno,
indywidualno. Spoeczny i osobisty sens ycia. Dramaty i
przygody ycia. Socjalizm dla konkretnego czowieka. Wielko
ludzkiej istoty. Pocztek drogi.

146

179

- Nie yem daremnie. Widziaem wschd soca, wynurzajcego si z Batyku i zmierzyem na nartach onieone wierzchoki Tatr. Mieszkaem w samotnych leniczwkach i poznaem ;
zgiek kilku europejskich stolic. Podczas biaych nocy chodziem
leningradzkimi nadbrzeami Newy i ogldaem zamki nad :
Loar. Myl i wyobrani objem to, co byo mi fizycznie
niedostpne: syszaem prawykonanie Aidy, przeyem bojowe
uniesienie polskiego zdobywcy Monte Cassino i Berlina, czuem
bl Judyma i wraz z bohaterami Dostojewskiego dotyka em
piekie ludzkiej egzystencji. Byem nawet u wrt kosmosu i
dowiadczyem radoci naukowego odkrycia. Obraz i sowo
objawiy mi wiat w jego urodzie niezwykej. Doprawdy, nie
yem daremnie i mog dzi powiedzie za Faustem:
Poznaem cay wiat i wiem,
Ze prno ludzki duch w zawiaty goni,
Niech si tam gupcy pustym udz snem,
Ze nad chmurami jeden jest jak oni.
Na ziemi dzielnie trwaj, bo ona wie.
Co tobie odpowiedzie, gdy zawoasz.
Chcesz po wiecznoci bdzi jak we mgle?
Co tutaj poznasz, to uchwyci zdoasz.
Taka twa droga, taki ywot twj.
I cho ci strasz widma z tamtej strony,
Ty id wci naprzd, przez rado i znj,
Czowieku - nigdy nie zaspokojony." 1

Suchaem tego wyznania starego czowieka i mylaem wwczas, e wiat, ktry objawi mu szczodrze swoj urod, jest
wiatem zdobytym w walce. Bo przecie tak, jak historia po
wiekach rednich dokonaa odkrycia wiata i czowieka, tak
samo kady z nas musi dokona w indywidualnym przeyciu
s w e g o w a s n e g o o d k r y c i a wiata.
1
Tum. A. M. Swinarski.

Wbrew pozorom nie istniej przecie poza czowiekiem barwy tczy ani harmonie dwikw, ani te perspektywy porywajcych czy penych spokoju krajobrazw. W tym te sensie
nasz wiat, wiat dostrzegany, przeywany i tworzony, istnieje
tylko przez czowieka, nieustannie kreowany przez istot ludzk zarwno w jej pracy, jak w wyobrani, w procesie tworzenia i umiejtnoci dostrzegania, przeywania.
Jeli tak, to zaledwie wstpnym i poowicznym, niekiedy
nawet zwodniczym staje si stary problem: jakim j e s t
wiat? Problem autentyczny, peen dramatycznych konsekwencji, to problem: j a k i m wiat mgby by, jakim powinnimy go uczyni? Jakim moe by dla kadej istoty ludzkiej, zdolnej ksztatowa swj los i przez ten los wasny wiat,
jego indywidualny obraz.
Niegdy czowiek walczy z bogami, by Ziemi uczyni
swoim tylko dziedzictwem, i od wiekw walczy z Bogiem, by
zdoby wolno, odzyska w peni siebie, zatraconego przez
wyobraenia i tsknoty religijne w nierzeczywistym, nieistniejcym raju. Uzyskawszy t wolno i autonomi, zdoby
m o l i w o nieograniczonego w perspektywie poznawania
i ujarzmiania - wicej: tworzenia wiata, swojego wasnego
wiata. Ta walka zostaa w zasadzie wygrana; teoretycznie
problem obalenia religijnych barier midzy czowiekiem i rzeczywistoci ju nie istnieje.
Znoszc wyobraenia metafizyczne, ktre powstay drog
wyobcowania wasnych pragnie istoty ludzkiej, powraca ona
do siebie samej. W zakoczeniu drobiazgowej analizy mechanizmu powstawania wiary, Ludwik Feuerbach wzywa swoich
suchaczy, aby z przyjaci Boga stali si przyjacimi czowieka, z ludzi wierzcych - ludmi mylcymi, z ludzi modlcych si - ludmi pracujcymi, z kandydatw na tamten
wiat - badaczami tego wiata, z chrzecijan, ktrzy wedle
wasnego wyznania s na p zwierztami, na p anioami
-ludmi, penymi ludmi."
Wydawao si wwczas, e ju nic nie stoi na przeszkodzie
do peni ycia i szczcia. A jednak walka czowieka z Bogiem

jest przecie jego najatwiejsz rozpraw i, jak wiemy dzi, na


pewno nie najbardziej zasadnicz na drodze do rzeczywistego
szczcia. Wyzwolenie z religijnych wyobrae moe prowadzi do wolnoci czysto negatywnej, tylko wolnoci od Boga.
I waciwie - to jest moje gbokie przekonanie - dopiero
wtedy zaczyna si sprawa najtrudniejsza - sprawa w a c i wej
r e a l i z a c j i u z y s k a n e j wolnoci.
Wwczas te okazuje si, e moe ona by zagroona ze
strony najmniej spodziewanej, moe sta si niemoliw do
twrczego wyzyskania przez nasz wasn natur, jej saboci
i zwyrodnienia.
Tu dopiero zaczynaj si zmagania najcisze - i codzienne,
nieustanne. Tak, jak atwo jest przekreli Boga niemal jednym aktem woli, opartej o teoretyczn refleksj, tak praktycznie o wiele trudniej dokonywa nigdy nie zakoczonego wysiku opanowywania i przezwyciania za, ktre jest ju
w nas, za pierworodnego, wpojonego przez wieki wychowania
i tradycji. Jest to walka przeciwko szatanom, ktrzy s w nas,

rozcieczeni i niewidzialni, znudzeni i ospali, lecz zawsze


groni. A l i e n a c j w Boga, wyobcowanie czowieka
w wiat religijnych mitw, wypiera w i e l k i e z a n i e c h a n i e , a u t o m a t y z m i marazm. Miejsce zdemaskowanego i obalonego Boga zajmuje szatan, a nie czowiek w peni
wolny i twrczy, aktywny wadca swego wasnego losu.
Karol Marks wykaza, e bdem Hegla byo pomieszanie
alienacji, wyobcowania wobec czowieka tworzonych przez
niego poj i rzeczy - z eksterioryzacj: wykraczaniem istoty
poza sam siebie w cigym i nieustannym akcie przeksztacania, a tym samym stwarzania zewntrznego wiata. W wyniku tego rozrnienia twrcy socjalizmu naukowego moliwe
stao si podjcie zasadniczej walki z wszelkimi procesami
alienacyjnymi, ktre - w ksztacie nie religijnym, a spoecz nym, jako wadztwo wiata rzeczy nad czowiekiem by y
gwnym niebezpieczestwem istoty ludzkiej zniewalanej
przez kapitalizm.
Ale gdy przychodzi spoeczne wyzwolenie i w zasadzie

wszelkie spoeczne oraz metafizyczne formy alienacji trac


swoje gwne podstawy, powstaje znw problem marksowskiej krytyki Hegla, tym razem wszake w innym aspekcie:
penego rozwoju eksterioryzacji, nie obarczonej ju alienacyjnymi skutkami, eksterioryzacji jako nieustannego przekraczania swej wasnej kondycji, cigego denia naprzd. Penia
czowieczestwa nie moe by nigdy oparta o statyczn tosamo istoty ludzkiej, zwyke zachowanie wasnego wiatka,
troskliwie chronionego przed wszelk zewntrznoci. Taka
tosamo byaby symbolem zastoju, nieledwie mierci; tu wanie negacja objawia swj twrczy charakter i dopiero
przez ni, przez przekrelanie nieustanne za zarwno zewntrznego, jak wewntrznego i zdobywanie wiata w cigym
wysiku moe istota ludzka posi peni czowieczestwa.
Musimy, jak mwi Vercors, prowadzi nieustann walk
z natur, do ktrej przecie przynaleymy. Dzieje czowieka
i jego los w tej perspektywie s szczeglnie pouczajce: trzeba
mu byo natchnienia, zdumiewajcego po tylu tysicach ciemnego, dzikiego automatyzmu, trzeba byo, aby po dugim uleganiu nawykom i wsplnemu wszystkim zalepieniu dokona
niepojtego wprost wysiku i zerwa pewnego dnia ze swymi
doznaniami, impulsami i instynktami, aby dziki jakiej niesychanej rewolucji" przesta wprawia je w ruch, zwrci si
ku nim jak ku zwierciadu i przyjrza si im i sobie okiem
obserwatora; aby oderwa si od rzeczy i samego siebie, jed nym sowem: od natury. Aby spostrzeg sw niewiadomo,
konieczne byo innymi sowy, by dokona o d s t p s t w a .
Ale aby potem sw niewiadomo przezwyciy, musia,
stwierdziwszy j, oburzy si na ni, uzna j za niemoliw
do przyjcia, zdecydowa si na jej pokonanie i w ten sposb
poczy odstpstwo z walk; inaczej mwic: musia si
z b u n t o w a ".
W ten sposb czowiek porzuci stan pokoju z natur zewntrzn i przede wszystkim wasn, w jakim yj wszystkie
zwierzta, i zacz wielk wojn o wasn egzystencj, jej rozwj i cige potgowanie. Zyska w ten sposb marzenia

i tsknot, wol i niepokj, wszelkie dobra kultury i godno


twrcy. Zyska te dystans wobec wasnego rodowiska i sa mego siebie, dystans dajcy moliwo oceny i perspektyw
przyszoci.
Nie s to jednak nigdy zdobycze trwae; przeciwnie
-natura czyha na nas zawsze i wszdzie, ukryta w nas. I cho cia cywilizacj ludzk cigle wstrzsaj jeszcze kataklizmy
rodzone przez Wielk Natur - przyrod, matk wszystkich
rzeczy dobrych i zych, owe klski Agadiru, Chile, Bali, Skopje,
to jednak nie z tej strony grozi nam najwiksze niebezpieczestwo. Szczeglnie w warunkach politycznej, materialnej
i spoecznej stabilizacji o wiele bardziej zgubna, cho niepozorna, cicha, ukryta jest nasza wasna, jake prozaiczna i maa
natura, zaczajona w nas.
Bo przecie rne mog by formy zagady. Jest co zdumiewajcego i przeraajcego w postpowaniu ludzi, w ich
codziennym, zwykym istnieniu: ju odrobina refleksji, chodnej i beznamitnej, uwiadamia fakt nieomal powszechnej
jak gdyby s p o e c z n e j w e g e t a c j i - trwania biernego,
apatycznego. To nie do wiary, z jak przymknitymi oczyma,
przytpionymi uszami i senn myl idziemy przez ycie"
-pisa Conrad. Odywiamy si, bawimy, dziaamy, pracujemy,
ale w istocie rzeczy czsto nie jest to ycia, lecz wanie trwanie, peniejsze reakcji obronnych i odruchw wyuczonych, ni
myli i uczu przeytych autentycznie w sposb prawdziwie
ludzki. A ile jest jeszcze innych form samozagady was nego istni enia, bezm ylnego t rwonieni a tego j ed ynego
i jake znikomego kapitau, jakim jest ycie.
Tracimy godziny, dni i lata, nie szczdzc czasu, ktry jest
przecie miar istnienia skoczon i zamknit, cho pozba wion widzialnego horyzontu. Marnotrawimy wic ycie. Ile
to razy myl i pami przywoa obraz minionej przeszoci, by
dostrzec w niej luki, zmarnowane fragmenty ycia, nieraz
stracone lata. Wwczas przyrzekamy sobie popraw, tworzymy

POSZUKIWANIE SENSU YCIA


plany i wyobrania podsuwa wizje istnienia autentycznego,
penego nieskoczonych moliwoci, wiadomie i z upo rem przetwarzanych w istotnie ludzki ksztat ycia. A po t em znw p o c h a n i a n a s c o d z i e n n o . To
ona wanie szara i spokojna rodzi najwiksze niebezpieczestwo, najpeniejsze ofiar puapki.

Wysublimowane i mniej subtelne spory, realne trudnoci


i dramatyczne problemy naszego czasu, chwilami poczucie
bezradnoci i apatie - wszystko to przysania niekiedy, i to
w sposb dokuczliwy, sprawy podstawowe. Dobrze jest wic
przypomnie choby w sposb elementarny rzeczy decydujce
o sensie naszego istnienia: te, ktre jakby wytyczaj gwnie
punkty orientacji i wskazuj drog w perspektywie dalekowzrocznej niezawodn, jedyn. Wanie tych spraw dotykamy,
stawiajc pytanie o sens ycia, ktre staje si nieuchronnie pytaniem metafizycznym o sens wiata i - co moe dzi jeszcze
waniejsze i bardziej aktualne - pytaniem ideologicznym
o sens wiatw. I by moe wanie to pytanie elementarne
pozwala dostrzec lepiej hierarchi wartoci i odpowiednie
perspektywy naszego dziaania.
Bo prawd jest, e azjatyckie dzieci jeszcze dzi mr z godu,
gdy amerykaskie magazyny przepenione s zboem, e wedug danych FAO - gd doprowadza dzi jeszcze do mierci
corocznie 35 milionw osb, e zamiast porzdnych mieszka,
ktrych i w USA jest stanowczo zbyt mao, buduje si przeciwatomowe schrony, e istota ludzka, goszca gromko hasa wolnoci i humanizmu, jednoczenie bez enady pogardza lub
nawet niszczy drugiego czowieka - za jego kolor skry, przynaleno pastwow czy religijn. Prawd jest te, e w
dumny rodzaj homo sapiens, ogldany z perspektywy, przypomina nader czsto bezwolny tum, kierowany np. przy pomocy kultury masowej przez wyzutych z zasad i dnych zysku
menagerw.
Istocie, w wiecie takim trudno dopatrzy si sensu. I nie
widzieli go rwnie ci, ktrzy potrafili ju przed dziesitkami
lat spojrze na spoeczestwo mieszczaskie z krytycyzmem,
dostrzec jego istotne rysy.

Znamienne, i jake nieodparte nawet dla ludzi stojcych na


uboczu jest to, e kryzys wiata mieszczaskiego gosili jeszcze
w XIX wieku i gosz dzi jego wani ideologowie. Jakub
Burckhard, patrycjusz bazylejski i autor synnego dziea Kultura
Odrodzenia we Woszech, w latach siedemdziesitych
przewidywa nadejcie czasw, ktre zniszcz stare wartoci
i pogr wiat w otchani barbarzystwa. Fryderyk Nietzsche
obwieci wrcz, e Bg umar" - miao to oznacza upadek
wszelkich wartoci, czczonych jako nienaruszalne: wiat straci
obiektywny sens.
Od ich czasw w sposb szczeglnie wyrany nasilaj si
proroctwa zagady mieszczaskiego wiata, wieszczone te
przez sam ten wiat. Tomasz Mann bdzie go egna w Buddenbrookach, a Spengler w Upadku Zachodu jego zmierzch uzna
za zmierzch caej europejskiej kultury, inspirujcej wyranie
dziesitki i setki pniejszych koncepcji, utosamiajcych klsk
wasnej klasy z zagad caego wiata.
Po dzie dzisiejszy literatura i filozofia zachodnia, i to bynajmniej nie tylko o lewicowej orientacji, przedstawia w spo sb nieomal obsesyjny temat katastrofy. Synne sowa z Doktora Fausta o zmierzchu epoki mieszczaskiego humanizmu
stay si ju waciwie prawd banaln, artystycznym podsumowaniem oczywistoci. Langgesser, katolicka pisarka
z NRF, pisaa w 1950 r., zapewne z myl nie tylko o Niemczech: Jestemy tak wyschnici jak kraina, w ktrej caymi latami cinano lasy, i stalimy si bezpodni jak Sahara, nie posiadszy w zamian wielkoci pustyni... A do przesytu przejawio si w nas to, co pode i nikczemne..." A bohater Tono-Bungay H. G. Wellsa przeywa wizj ostatecznego rozkruszenia si, prchnienia i rozpadu caego naszego wiata", doz naje drczcego poczucia przepastnego szalestwa naszego
istnienia".
A jeli wiat w wyobrani katastrofistw mieszczaskich
straci sens pograjc si w chaosie ideowym, zatracajc porzdek moralny i porzdek kultury, obiektywnego sensu nie
mogo ju take mie ycie ludzkie. Antoni Thibault mwi:

Jaki jest sens ycia? - Rozmylajc nad przyszoci api


si czsto na pytaniu: - Do czego to prowadzi? Do niczego.
Absolutnie do niczego. Trudno si z tym pogodzi, skoro ma
si za sob osiemnacie wiekw mieszczastwa".
W dwudziestym stuleciu nasiliy si w stopniu niesychanym
prby ratunku, jeli ju nie caego tego wiata, ktry coraz
wyraniej odchodzi w przeszo, to przynajmniej poszczeglnych wartoci, jednostek. Od hedonizmu Gide'a, nauczajcego
arliwoci przeycia po zerwaniu wszelkich zakazw, poprzez
tragiczny laicyzm osamotnionych bohaterw Conrada i Malraux, a po przejmujce wyznanie Camusa sens ycia - to
kwestia najbardziej palca" - prby byy niesychanie zrnicowane i przynosiy wielokierunkowe poszukiwania, rnorodne rezultaty.
Z tej te wiadomoci mierci Boga" wyrastaj ywotne
po dzi dzie prby swoistej obrony czowieka przed bezsen sem mieszczaskiej formacji spoecznej i jej moralnym bez adem, przed okruciestwem i nieludzkoci kapitalizmu. Pojawiaj si rne egzystencjalistyczne i personalistyczne tendencje, z ktrych wiele daje si okreli wyranie jako defensywn filozofi jednostki - obron przed wiatem, ktry straci
sens i jawi si jako sia obca, zowieszcza. Jeli nie mona ju
ocali mieszczaskiego wiata, jeli nawet po nas choby
potop", chromy to, co da si jeszcze uratowa z toncego
okrtu - lub przey na nim jak najwicej przyjemnych chwil
-pki on istnieje.
Sens ycia ogranicza si tu do niezmiernie wskich ram,
a niekiedy do krtkich przydziaw czasowych: Chcemy si
tylko bawi, bo nie wierzymy, aby cokolwiek mogo trwa"
-powiada bohaterka wielkiej sagi mieszczaskiej; przyjemno
chwili, ad nadawany wasnej tylko egzystencji, heroizm samotniczego buntu - oto wartoci bronione na ostatnich ju
pozycjach starego wiata.
Na uwag zasuguje przy tym rnorodno stanowisk,
z ktrych dostrzega si dzi kulturowo-ideologiczny zmierzch
epoki mieszczaskiej, z ktrych prowadzi si krytyk kapita-

lizmu. Arystokratyczni wadcy ducha" typu Ortegi y Gasseta, liberalni intelektualici i politycy, wreszcie chrzecijascy
personalici z Emanuelem Mounier na czele. Pisa on, e nowy
wiat nadejdzie, e trzeba przekreli cywilizacj opart o wyzysk czowieka, cywilizacj zamierajc i odchodzc w przepa.
Wspdwicza z nim peen autentycznej arliwoci gos
Simone Weil, potpiajcy kapitalizm za wykolawienie robotnikw, za narzucanie im takich warunkw, w ktrych praca,
ta najdoniolejsza dziaalno ludzka, staje si upokorzeniem
i mechaniczn bezdusznoci. Z innych politycznie pozycji
wielcy pisarze katoliccy: Bernanos, Mauriac potpi cywilizacj zysku i pienidza, tak przejmujco przedstawion zreszt
w setkach dzie kultury europejskiej.
Z koniecznoci wspominamy tu tylko niektre zjawiska, bdce jakby sygnaami nie zawsze jednoznacznej jaskrawej
tendencji oglnej. Pewnie daje si uchwyci tylko ta samowiadomo koca wiata mieszczaskiego, wyraajca si
zreszt niesychanie rnorodnie - od barbarzyskiej czkawki
faszyzmu a po pene humanistycznego patosu, rozpaczliwe
wysiki tych najwikszych, jak wanie Tomasz Mann, prbujcych ocali z odchodzcego ju wiata wartoci najcenniejsze,
przygotowujcych, choby mimowoli, przejcie w przyszo,
w ocalenie.
Ale dzi przecie ju nie te prby wyznaczaj dominujce
rysy oblicza Zachodu. Wydaje si, e kresem jakiej formacji
spoleczno-kulturowej jest jej bezwad ideowy, zasadnicza niezdolno przedstawienia wasnego programu. Jeli mona mwi tylko anty" - znaczy to, e nadchodzi parali ideowy,
bezwad, marazm. I dzi gosi si te jako nieomal najwysz
mdro i gwn orientacj - antykomunizm. To wanie
kres: wielka niegdy epoka buruazyjna w swym starczym
okresie nie zdoa ju da porywajcej wizji wiata przyszoci,
nie moe ukaza ludziom perspektyw, w ktrych wietle los
jednostki stanowiby warto niezachwian. Ideologiczna niemoc staje si tym jaskrawsza, e kontrastuje z ni ekonomiczna

i militarna potga ostatnich, wielkich jeszcze bastionw dawnego wiata. Tam niebo stao si rzeczywicie puste. Nie ma
ideowej przyszoci i nie ma ju ludzkiej wsplnoty: oto osamotnione, izolowane jednostki, zagubione w byskach neonw,
materialnych bogactw, w atomowym lku i pogrone w tanich,
powszechnych uciechach masowej kultury, oddzielane jawn
si lub ukryt przemoc zmasowanej propagandy antykomunistycznej od prawdziwego sensu wiata i sensu ludzkiego
istnienia, od ywej historii i wizji czcej przeszo, tera niejszo i przyszo.
I ten wiat bez perspektyw zginie nieuchronnie, jak nieuchronne s koniecznoci przemiany dziejw. Ale cho nawet
jego wani ideologowie wieszcz mu tak uporczywie apokaliptyczn wrcz zagad, nie wszystkie wartoci, ktre wytworzy, ulegn zatraceniu. Niemao w nim tych wartoci i bogaty
to wiat w ludzkie dowiadczenia, najwspanialsze dziea sztuki,
wyrastajce z niego i przeciw niemu, w niezliczone materialne,
techniczne i naukowe dobra.
Tak, to by! przecie wielki wiat i dzi jeszcze w wielu
dziedzinach jest gronym rywalem, majcym osignicia godne
uznania, narzucajcym bynajmniej nieatwe wspzawodnictwo.
Paradoksalne, e najwikszych jego wartoci: wartoci dawnej i wspczesnej kultury i nauki broni dzi trzeba czsto
przeciw niemu, przeciwko prorokom wieszczcym totalny bezsens i totaln katastrof humanistycznej tradycji.
Daleka jest droga, ktr przebyo mieszczastwo od lat swej
wietnoci i zdobywczej potgi. Oto jej pocztek i koniec
ukazany w przejmujcych, penych treci symbolach sztuki:
Ostatnia wieczerza Leonarda da Vinci i uczta ebrakw
z Viridiany Bunuela. I nie moe by ju chyba dalej idcego
napitnowania bezsensu, degeneracji i beznadziei od tego
oskarenia, ktre rzuci swemu wiatu wielki hiszpaski twrca
niezapomnianego filmu.
Ale spoza zmierzchu mieszczaskiego porzdku, wiata
zbrodniczych sprzecznoci i wadzy rzeczy nad ludmi, wiata
ideologicznego kryzysu i gorczkowej, niekiedy haaliwej roz-

paczy ludzi wiadomych jego kresu, tych klasycznych ludzi


kapitalistycznej kultury masowej, wida ju wyranie kon tury nowego porzdku spoecznego. I coraz bardziej oczywistym nieporozumieniem staj si pesymistyczne, wicej: tragiczne wizje prorokw katastrofy prbujcych zmierzchowi
wasnej klasy nada rang apokaliptycznej zagady wszystkiego, wieszczcych totalny absurd, groz, bezsens wiata i bezsens ludzkiej egzystencji.
A sens wiata, bdcy przedmiotem bd sceptycznej troski,
bd metafizycznych spekulacji rnych filozofw, staje si
coraz wyraniej uchwytny, wicej: narzuca si natarczywie,
jako nieatwe, czsto dramatyczne, ale wielkie wyzwanie. Wiecili go zreszt ju dawniej, w XVIII i XIX stuleciu, ci, ktrzy
w swoich systemach pragnli uchwyci ewolucj i postp ludzkoci. Lecz w sens wiata sta si jasny przede wszystkim
dziki tym, ktrzy odkryli prawa rozwoju dziejw i sformuowali cel spoecznego postpu, cel wynikajcy z historycznych
i socjologicznych analiz. Odkrywajc kierunek ewolucji ludzkiej i jej prawa dali czowiekowi szans wielk i szans podwjn: nie tylko poznania sensu wiata, ale i w oparciu o t
wiedz tworzenie sensu swego wasnego ycia. Jean Jaures
pisa przed laty kilkudziesiciu:
Historia czowieka zacznie si naprawd wtedy dopiero,
gdy pozbdzie si on nareszcie tyranii si nieuwiadomionych
i bdzie rzdzi produkcj przez swj rozum i wol. Wtedy
duch ludzki nie bdzie podlega despotyzmowi form ekonomicznych stworzonych i kierowanych grzez niego samego, ale
bdzie oglda wszechwiat okiem wolnym i bezporednim.
Marks przewiduje wic okres penej wolnoci intelektualnej,
kiedy myl ludzka, nie znieksztacona przez zalenoci ekonomiczne, nie bdzie znieksztacaa wiata."
ycie czowieka ma wic obiektywnie uzasadniony sens:
spenia si on wwczas, gdy wspdziaamy z podstawow,
torujc sobie drog - mimo wszelkie trudnoci i czasem tragiczne zahamowania czy skrzywienia - tendencj postpu i rozwoju spoeczestwa, jego kultury, sztuki, filozofii, nauki. I nie

chodzi tu przecie o uleganie historycznym koniecznociom,


ale wanie o wspdziaanie z nimi, z prawami dziejowego
rozwoju. Wicej nawet - chodzi o takie dziaanie, ktre staje
si wsptworzeniem dziejw wiata. Historia nie dokonuje
si wszak inaczej, jak tylko poprzez ludzi i wanie oni nadaj jej ksztat.
To nie mimo, ale wanie dziki determinizmowi dziaalno
ludzka staje si wolna, sensowna - wicej: pena siy. Wspdziaajc z tendencj rozwoju moemy j modelowa, nadajc
ksztat postpowi. Polski historyk Witold Kula wyrazi to
prosto - mwic, e Determinacja historyczna dziaa jedynie
w najoglniejszych warunkach... wane jest nie tylko, a moe
nawet nie tyle to, co si dokona, lecz i to, jak si dokona".
A wic odkrywajc prawa, wedle ktrych nieuchronnie
speni si musi zwycistwo wyszych form ycia spoecznego
i wzywajc dzi ludzi, aby dbali o to, jak si dokona owo
zwycistwo, marksizm nie tylko ukazuje sens historyczny
i ludzki naszego istnienia, ale nadaje temu istnieniu wrcz
dramatyczny wymiar.
Rzeczywicie nieatwe i nieproste s drogi socjalizmu, zna
czone te cikimi wewntrznymi bdami i tragediami. Jake
czsto - mona to powiedzie bez przesady i wyolbrzymiania los wielu jego najbardziej oddanych, najuczciwszych i najg
biej widzcych udzi podobny by do losu Prometeusza. Ten
ulubiony bohater Karola Marksa mgby by te symbolem
ruchu komunistycznego, ponoszcego tak wielkie ofiary i cier
pienia.
^
Ale mimo wszelkie zo i pomyki przecie wanie ten ruch
jest najbardziej ludzkim zamierzeniem naszej historii. Pragnie
on w imi czowieka przezwyciy wszelk przeklt i tra giczn przeszo i dzi wpywa w szczeglnoci na to, jak si
dokona to przejcie do nowej spoecznoci. Ludzie, zjednoczeni
we wsplnym wysiku, zorganizowani w ruchu komunistycznym czy z nim wspdziaajcy, staj si tu w autentycznym
tego sowa znaczeniu twrcami wiata. Bo przecie ten wiat,
niegdy pono stworzony i pozostawiony po dzi dzie w sta-

nie nie najlepszym, trzeba naprawd tworzy od nowa, napewno w nieatwym, ale dajcym wielk, najwiksz satys fakcj wysiku.
Jestem zreszt pewien, e taka wanie wiadomo i takie
pojmowanie sensu spoecznego istnienia s o wiele bardziej
rozpowszechnione, ni sdz niektrzy pesymici. Modne jest
narzekanie na stan moralny wielu krgw naszego spoeczestwa; rozejrzyjmy si jednak dokoa - czy nie spotykamy nie omal co krok ludzi rzeczywicie pasjonujcych si swoj prac
i spoeczn dziaalnoci, yjcych nimi i w domu, powicajcych dla nich rozrywk, a czsto nawet wiele godzin rodzinnego ycia? I wikszo z tych ludzi nie pracowaaby tak na
pewno nigdy tylko za zapat.
To wanie ci, ktrzy doznaj prawdziwej satysfakcji tworzenia, modelowania materiau w ksztat narzucony przez
czowieka - cho na pewno jeszcze zbyt czsto zwyke zmczenie i przepracowanie tumi te doznania, tumi je te nie rzadkie nonsensy w spoecznej i technicznej organizacji pracy
oraz rnorodne inne nonsensy w zakresie wzajemnego wspycia ludzi.
Nie s to oczywicie najwiksze ani jedyne przeszkody,
hamujce to codzienne, czsto zwyke i nieefektowne, ale zawsze wane tworzenie wiata. Lecz pewne jest, e adna z prze szkd nie potrafi przekreli wielkoci wizji, ktr niesie dzi
wszystkim ludziom dobrej woli komunizm. I jest pewne, e
jest to wizja nie zamazujca ani nie pomniejszajca realnych
problemw bardzo skomplikowanej historii i wspczesnoci.
Ale wanie dlatego, e ukazuje wyranie zadania, czc je
z perspektyw nieuchronnego, cho trudnego zwycistwa, dlatego pozwala ona odnale si ludziom w zagmatwanym i zoonym wiecie XX wieku, pozwala odnale ad, nadziej,
wiar w przyszo i dziki temu znale swoje miejsce wrd
lub obok tych, ktrzy walczc z prawdziwymi absurdami i zem
regresywnych form ycia, przygotowuj i tworz ju nowy
wiat.
Nieatwa jest to walka, najeona wieloma zewntrznymi

i wewntrznymi, subiektywnymi trudnociami, wymagajca


wic maksymalnej mobilizacji si spoecznych i materialnych,
pozyskania kadego czowieka. Rozstrzygnie si ona najpewniej przez pokojow rywalizacj dwu systemw ekonomiczno-spoecznych, rywalizacj nie tylko gospodarcz, ale i naukow,
kulturaln, filozoficzn, i chodzi tylko (ale to tylko" znaczy
przecie tak wiele) o czas, form i drogi realizacji naszego
w niej zwycistwa.
Ideologia i historiozofia ruchu komunistycznego daje czowiekowi przyszo, tak jak i ukazuje jego prawa do przeszoci. Znane sowa Lenina mwi wszak nie tylko o koniecznoci penego szacunku dla wszelkich osigni ludzkiej myli
i pracy, ale take o prawie i koniecznoci ich dziedziczenia.
Tworzc nowy wiat trzeba mie maksymalnie wiele dowiadczenia i materiau, tym bardziej wwczas, gdy tworzy si go
w walce, przybierajcej rwnie, a moe przede wszystkim
formy wszechstronnej rywalizacji. I co oczywiste - ideologia
ta daje ludziom teraniejszo, dajc moliwo maksymalnie
skutecznego i sensownego dziaania, daje perspektyw opanowania wiata.
Te wszystkie zwizki czowieka ze wiatem, przywrcenie
wiata czowiekowi, dokonuje si nie tylko w paszczynie
czasu. Zakorzenienie istoty ludzkiej dokonuje si poprzez jej
zwizki z innymi ludmi, z konkretnymi formami ycia spoecznego, przede wszystkim z rodzin, prac i ojczyzn. Jak
piknie mwi wielki polski uczony, Ludwik Hirszfeld: W ojczynie ma si take przeszo i przyszo, na obczynie tylko
teraniejszo".
Dzi, dziki komunizmowi, ludzkie istnienie obejmuje zarwno sprawy codzienne, jak i podstawowe tendencje i pro blemy naszego czasu. I sens ycia staje si tu jasny, wicej:
zyskuje wymiary, ktrych nie zdoaj pomniejszy ani katastroficzne wizje, ani drobne, czsto dokuczliwe codzienne gupstwa i nonsensy, ani nawet prawdziwe dramaty historii.

P U A P K I

C O D Z I E N N O C I

Nie zamierzamy bynajmniej snu tu apokaliptycznych, przesadnych wizji, bdziemy jednak bezwzgldnie demaskowa
wszystkie z j a w i s k a i m e c h a n i z m y o b e z w a d n i a j c e c z o w i e k a , przeksztacajce go w swego rodzaju b i o s p o e c z n y a u t o m a t . Trzeba uwiadomi
sobie samemu i innym istnienie puapek i przepaci niewidzialnych, czsto pocigajcych, jake miych i wygodnych, odkry
ich istnienie za parawanem uatwie cywilizacyjnych i powierzchownego ycia. Oto one w wyliczeniu zreszt niepenym i zaledwie sygnalizowane - nie chcemy wszak analizowa jeszcze
w tym miejscu mechanizmw upadku, czy moe lepiej:
swoistego narkotyzowania czowieka wspczesnego, a tylko
ujawni niebezpieczestwo ukryte i jake czsto powszech nie nieuwiadamiane.
1. A wic w pierwszym rzdzie b e z m y l n o t r w a n i a, wanie w automatyzm istnienia, nasuwajcy porw
nania z wegetacj; doprawdy mona sdzi, e niektrymi
ludmi k i e r u j t r o p i z m y b i o l o g i c z n o - s p o e c z n e - tak, jak roliny zwracaj si ku wiatu (fototropizm), czy wodzie (hydrotropizm), tak oni zwracaj si
rwnie bezrefleksyjnie w stron sexu (przykad efektowny,
lecz nieco niestety trywialny: obroty gw mczyzn
w kierunku adniejszych kobiet na ulicy, w hallu teatru,
kina), d bez waciwego zrozumienia wartoci swego
celu do wadzy, dostatku, wygody, stabilizacji - ale jeli
nawet d, to t ylko przez poprawne reagowanie na im
pulsy i podniety rodowiska.
2. Stabilizacja - owo wygodne i spokojne ycie, wyprane
z konfliktw i gbszych namitnoci - wzmaga w sposb
szczeglny niebezpieczestwo odruchowego istnienia. Szeroko
rozlane, leniwie pynce wody powszechnego uspokojenia,
sprzyjaj skonnoci do niemal wiekuistego odpoczywania,

podsuwaj ofert wygodnego szczcia, pojmowanego jako


stan zadowolenia i sytoci. Nie zamierzamy bynajmniej negowa generalnie wszelkich walorw i nawet spoecznych korzyci takiego stanu - trzeba jednak zwrci uwag na jego negatywne aspekty, na ksztatowanie w wikszym stopniu, ni inne
stany spoeczne, skonnoci do egoizmu, zatracanie odczu
i perspektyw ideowych.
3. Nadszed c z a s k o n s u m e n t w , czas zachannego,
ale prymitywnego i powierzchownego uywania wiata ostrzegaj amerykascy socjologowie, analizujcy zmian po
staw swego spoeczestwa.
Nie jest to bynajmniej swoisto amerykaska - wydaje si,
e postawy konsumpcyjne s zwykym przejawem okre sw stabilizacji; rnice ustrojowe graj jednak i w tym
wypadku zasadnicz, bardzo zreszt konkretn rol (o kt rej w nastpnym rozdziale). Konsumpcja j a k o c e l yc i o w y jest oczywistym przykadem dekadencji, przeja wem upadku kultury; w perspekt ywie indywidualnego
losu znaczenie jej jest identyczne znamionuje wyczer panie si czy naturalnych potrzeb twrczych czowieka, co
uzasadnimy obszernie w ostatniej czci niniejszej ksiki,
przedstawiajc prb koncepcji czowieka-twrcy.
4. Czowiek we wadzy rzeczy. Depersonalizacyjne, po
zbawiajce ludzi indywidualnoci i osobowoci dziaanie
puapek codziennoci prowadzi do przestawienia skali war
toci z czowieka i yci a na rzecz y, prowadzi do urzeczowienia. B y moe da si to sformuowa nawet tak
drastycznie: w automatyzmie wyej przedstawionego istnienia
nie chodzi ju tyle o to, aby y, istnie, dziaa, przeywa
w penym tego sowa znaczeniu, ale o to, aby posiada. Jak
najwicej i najlepszych rzeczy - telewizor, motocykl, samochd,
stroje itp. a pniej to samo, tylko lepszych marek, bar
dziej nowoczesne i pniej jeszcze bardziej nowoczesne, ad
niejsze, bardziej byszczce i wyrniajce waciciela - oto
droga, ktra wiedzie prosto ku urzeczowieniu, reifikacji,
to znaczy uczynieniu tych rzeczy ju nie rodkami, ale celami

ycia i w konsekwencji wadcami ludzi. Gdy znak fabryczny


motocykla staje si symbolem dzielnoci yciowej chopaka ze
wsi czy miasteczka, gdy suknia ma by gwnym wyrnikiem dziewczyny lub futro miar powodzenia kobiety czy
nawet jej kobiecoci wwczas wkraczamy w magiczny
krg urzeczowienia, w ktrym rzeczy symbolizuj osobowo i warto czowieka, a stosunki midzyludzkie przysania towar lub po prostu w wypadku bardziej ordynarnym, nagim wrcz w swej jawnoci pienidz.
Czowiek-indywidualno staje si funkcj rzeczy (zdanie
wybitnego filozofa niemieckiego Jaspersa), a one same trac
sw dawn warto, cho s gwn wartoci - trac warto cennego rodka, zdobytego wasnym trudem, rodka pomocnego w intensyfikacji ycia, a przede wszystkim w rozwoju wasnej indywidualnoci.
Ewolucja mieszczastwa, szczeglnie lat ostatnich, jest z tego
wzgldu niezmiernie wymowna: skoczy si czas dawnych,
zindywidualizowanych bohaterw produkcji i organizacji,
owych kapanw Saint-Simona, nadesza dzi epoka konsumpcji. Niekiedy wydaje si wrcz, e ludzie zmczeni czy nasyceni dawnym wysikiem produkcyjnym ruszyli tumnie ku suto
(cho oczywicie nie dla wszystkich) zastawionym stoom
w bogatych krajach przemysowych.
Nie przypomina to jednak bynajmniej naturalnej kolei dni
i lat, naturalnego rytmu pracy i odpoczynku. Chodzi o co
zupenie innego: filozofowie i socjolodzy np. amerykaskiego
spoeczestwa stwierdzaj z naciskiem i niekiedy wrcz z gwatownym niepokojem, e szerzy si tam trywialny materializm
moralny i hedonizm. A lista owych teoretykw, zgodnych
w tym wzgldzie, jest znamienna i godna uwagi: otwiera j
ju w XIX wieku utytuowany dyplomata francuski Tocueville, zarzuty jego aktualizuje rwnie arystokratyczny myliciel
hiszpaski Ortega y Gasset, bezporednio na gruncie amerykaskim stawia je Santayana, Sorokin, Mills. Temat owej
choroby prymitywnego materializmu i kultury masowej staje
si wrcz modny wrd intelektualistw, wywodzcych si

zreszt zarwno z prawicy, jak z lewicy, a w tym wypadku


zgodnych w przedmiocie krytyki. I w naszych czasach przestaje to by ju oczywicie temat swoicie amerykaski.
Rzeczy-zarazki, piknie opakowane, wabice wszystkimi kolorami metali i tworzyw sztucznych, budzce stany indywidualnych westchnie i zbiorowych ekscytacji, przynoszce
zreszt w efekcie zarwno zawiedzione nadzieje, jak i spenienie niebagatelnych potrzeb - te zarazki atwo przekraczaj
granice, docierajc nawet tam, gdzie ich specyficzna egzystencja w skali trywialnych wartoci ograniczy si musi do do
hermetycznych terenw wystaw komisowych z przylegociami.
To rzeczywiste, cho jake czsto niechtnie dostrzegane niebezpieczestwo mona by okreli jako doczesn religi
rzeczy. I aby nie byo zbyt jaskrawych nieporozumie chodzi tu oczywista nie o normalne i naturalne ludzkie prag-^
nienia posiadania tych wszystkich przedmiotw i mechanizmw, ktre czyni ycie wygodniejszym, przyjemniejszym, bardziej po prostu ludzkim. Chcemy by jak najdalsi
od tej pruderii sytych, ktra znalaza tak jaskrawy wyraz w
sowach papiea Leona XIII:
Nie, Bg nie stworzy nas dla szczcia bahego i znikomego. Czy posiadasz lub nie posiadasz bogactwa i to, co na
ziemi uchodzi za dobro, to rzecz dla szczliwoci wiecznej
obojtna".
Chodzi tu o stany, w ktrych rzeczy przestaj by rodkami
ycia, a staj si celem ycia, celem jak w klasycznych faktach dominujcym. Chodzi o sytuacj, w ktrej rzeczy
trac instrumentalny charakter i staj si nowymi boyszczami. Wtedy gdy - mwic ju moe nazbyt popular nie, a na pewno za krtko stosunek midzy czowiekiem
a rzecz ulega odwrceniu i ludzka istota wpada we wadz przedmiotw. Marzenia lub nowoczesne bawochwalstwo wynosz wwczas rzeczy ponad ludzi, ponad humanistyczne wartoci.
I nie zajmuje nas ta sytuacja tylko jako przejaw czajcego si tu marnotrawstwa i prymitywizmu indywidualnej

egzystencji. Nie sposb to przecie oddzieli od spoecz nych problemw, interesujcych szerszy krg ludzi: przede
wszystkim kulturowych, cilej, rodowiskowych wzorw
osobowoci, ksztatowanych przez kapitalistyczne cywilizacje przemysowe i drobnomieszczaskie tsknoty.
Wybitny socjolog amerykaski, C. W. Mills, pisa:
Najwiksz propagand, ktra obejmuje ca Ameryk
-najwiksz przynajmniej pod wzgldem rozmachu i haasu
-jest handlowa propaganda myda, papierosw i samochodw.
To wanie na cze tych rzeczy, czy te raczej ich nazw
spoeczestwo nasze najczciej i najgoniej wygasza hymny
pochwalne. W tym wszystkim wane jest to, e owa
reklama towarw na zdumiewajc skal jest czsto nie zgodna z prawd i wprowadza w bd, a to na skutek tego,
e co sugeruje, pomija, podkrela czy upraszcza, e przemawia bardziej do odka i instynktw seksualnych ni
do umysu i serca".
Jasne jest, e w tej cywilizacji posiadanie rzeczy staje si
znakiem zewntrznym wartoci czowieka. Wybitni eksperci
od spraw reklamy (a wic take znawcy wyobrani i skon noci klientw) wielkich amerykaskich przedsibiorstw forsuj hasa goszce moliwo wyraania si czowieka po przez symbolik rzeczy - coraz to nowych, niekoniecznie
lepszych, ale koniecznie bardziej imponujcych.
Te nieomal personalistyczne" apele w bardziej prozaicznych, by nie powiedzie wyraniej drobnomieszczaskich, a jeszcze wyraniej (przepraszam) kabotyskich wydaniach i rezultatach przybieraj form oceny ludzi na podstawie posia dania wszelkich rzeczy. To ju s krace urzeczowienia
midzyludzkich stosunkw, a rodowisko traktujce przedmioty jako przejawy prestiu i wartoci czowieka, powraca
waciwie tu do poziomu spoecznoci wczesnoplemiennej, nawet pewnych elementw jej magii. Kracowe przeciwiestwa
zbiegaj si.
Nie bdziemy tu jednak snu dygresji o ludziach, ktrych
wyobrania raju siga sklepw i ich towarw. S pord

nich najrniejsi: zarwno godni wspczucia i zrozumienia,


jak zasugujcy tylko na politowanie. I jeli wtrcamy tu rodzime aluzje, to jednak mimo wszystko nie po to, by pitnowa, ale by przestrzec, cho wiemy, jak trudno przekona
wielu niekiedy zaledwie zaczynajcych odczuwa pragnienie,
e w ich marzeniach kryj si niebezpieczestwa - i jak atwo
narazi si tu wrcz na irytacj. By moe pomimo to warto
dostrzec skutki spoeczne i osobiste pewnych, choby odlegych w realizacji wzorw postpowania, ocen, wartoci.
Interesuje nas tu jednak przede wszystkim mieszczanin
amerykaski w stadium konsumpcyjnego spenienia. Interesuj
nas rezultaty tej nowej pogoni za peni ycia, prowadzonej
w najszybszych samochodach. A skutki s rzeczywicie zaskakujce.
Przemys, ogromnie powikszajc nasze wygody, nasz
komfort, zapewniajc nam wolny czas i nieproporcjonalnie
podnoszc realny dochd ubogich - pisz socjologowie amerykascy - zarazem zuboy nam ycie. Masowa produkcja
i masowa konsumpcja, ruchliwo, homogenizacja smaku
i szczcie caego spoeczestwa, nale do kosztw, jakie
pacimy za wysz wydajno. Odindywidualizoway one ycie
i wydraj kady nasz cel z treci, w miar, jak cel ten osi gamy. Pogo jest wic bez kresu".
Wielu badaczy stwierdza wprost: ycie zostao wyprane
z treci, dla wielu stracio warto, sens. Std m. in. znane
i masowe zjawiska przestpczoci modziey, z najwyszym
procentem samobjstw w najbogatszych krajach europejskich
wcznie. Std te smutne sowa Thoreau: ycie masy ludzi
jest yciem cichej desperacji. Stereotypowa, ale niewiadoma
rozpacz ukrywa si nawet pod t ym, co naz ywam y grami
i zabawami ludzkiego gatunku".
Tak spenia si na naszych oczach zoty sen mieszczanina
o dostatku jako celu ycia, jako jego egoistycznym szczciu,
hermetycznym nawet wobec ndzy w niedalekiej przecie
Brazylii i biedy w ssiednich slumsach. I pod jego adresem
odnie mona te sowa Stanisawa Dygata z Podry:

Niektrym wydaje si, e s szczliwi. Przypominaj oni


czowieka, ktry w zatoczonym tramwaju zdoby sobie siedzce miejsce. Wyglda przez okno i stara si nie zwraca
uwagi na wrzask toczcych si wok niego ludzi".
A wic nawet szczcie jednostki bdzie w tym wiecie pozbawione spoecznego sensu i prawdziwie humanistycznego znaczenia. Degeneracja egocentrycznego, mieszczaskiego typu
midzyludzkich stosunkw i zachowa skazi musi nawet
tego czowieka, ktry w samotniczej pogoni za sensem ycia
zdoby si mg tylko na zudne izolowanie swej wasnej
egzystencji od faszywych blaskw i rzeczywistej nieludzkoci
imperialistycznego wiata.
Tym bardziej za zatraci sens autentycznego istnienia ten,
kto da si cakowicie zwie brzkowi metali i kolorom
sztucznych tworzyw, wynoszc je w praktyce swego codziennego ycia ponad humanistyczne, to znaczy ludzkie
i spoeczne wartoci. Bo nie chodzi przecie, mwic banalnie, o ich odrzucenie; przeciwnie musi by tych
wszelakich rzeczy jak najwicej i najlepszych, aby nie odczuwa ich niedostatku, aby nie przeywa wcieklej pasji
czy tumionej irytacji podczas pogoni od sklepu do sklepu
za potrzebnym jednym z tysica drobiazgw. Odczuwajc
ich brak jestemy te przecie we wadzy rzeczy. Chodzi
wanie o to, aby wyzwoli si od wszelkich tak prymitywnych zalenoci, aby y tym, co naprawd jest godne
ludzkiego ycia.
5. Usypiajce dziaanie codziennoci, wabicej uciechami
spokojnego domu, wygodnych pantofli, wieczoru przy telewizorze itp. rozkoszami, sprzyja ksztatowaniu okrelonych postaw ideowych, przede wszystkim konfor mizmu, chci bezkonfliktowego przystosowania do wymogw rodowiska. Gdy wygoda i dostatek staj si zasadniczym celem ycia, dy si do nich kosztem wszelkich
osobowych wartoci, wasnych przekona. Ile to razy
karierowicz jeden z najbardziej odpychajcych typw
konformisty powica swoje zdanie, a wic po czci

i swoj cze, aby przypodoba si przeoonemu, paszczy


si przed nim za cen podwyki, awansu, pochway. Do
przykre to widowisko i co najmniej podwjnie pogra jce swego negatywnego bohatera, bo przecie mimo sw
gorliwo i z zapaem prezentowan ideowo nie zasuguje on na odrobin nawet zaufania - przeniesiony do innych
warunkw, innego ustroju bdzie tak samo gorliwy i nadskakujcy. Jak szczur w dowiadczalnym laboratorium biologa,
wytwarzajcego odruchy warunkowe, bdzie oczekiwa
skd wieje wiatr, wlizgiwa si w szpary byle tylko dosta kawaek soniny.
Konformizm jest rwnie niebezpieczny w mniej drastycznych przypadkach: wwczas, gdy ludzie kieruj si popularnym hasem yj i daj y innym", gdy staraj si w specyficzny sposb n i e n a r a a si, dostosowa do rozpowszechnionych, p r z e c i t n y c h gustw i norm rodowiska. Konformizm wytwarza te ludzi przecitnych, eliminujc indywidualnoci, ktre wanie przeszkadzaj w witej
zgodzie, drani oryginalnoci czy bezkomprotnisowoci, odwag wasnego zdania.
3. wiat urzeczowiony jest przede wszystkim w i a
t e m t e c h n i k i . Przemys zasypuje codzienno coraz
wiksz iloci swoich cudw, uatwiajcych i umilajcych
istnienie, trwanie czowieka. yje si z pomoc techniki,
ale nie mona y dziki technice" ostrzega Ortega
y Gasset. Przemys stworzy nowe, sztuczne warunki egzy
stencji i tym samym przemieni j, zwielokrotni jej moli
woci ale w wielu wypadkach za zbyt wielk cen.
W pogoni za technicznymi uatwieniami i dziki nim za
pomina si o yciu cho mogoby by ono i jest czsto
nieporwnanie bardziej bogate ni niegdy, po prostu
fascynujce, zwielokrotniajce i n t e n s y w n o i ob
s z a r l u d z k i e j p r z y g o d y.
4. Ale codzienno ma i swoje chwile uniesie, olnie,
swoje niewybredne fascynacje i oszoomienia. To w pierw
szym rzdzie kino, ale i mecze sportowe, jazz i wycigi

konne, wieczorny bryd i Kobra". Mia wiele racji chrzecijaski myliciel Christopher Dawson, gdy pisa o prze ksztaceniach zachodniej cywilizacji: Weszlimy w now
faz kultury, ktr to faz moglibymy nazwa epok
kina. Najbardziej zdumiewajce zdobycze techniki su
celom czysto efemerycznym, bez troski o swe ostateczne
usprawiedliwienie. W naszych oczach powstaje nowa spoeczno, ktra nie uzna adnej hierarchii wartoci, adnej
dyscypliny intelektualnej, ani adnej tradycji spoecznej
i religijnej, lecz y b d z i e w y c z n i e d l a
c h w i l i b i e c e j w c h a o s i e wrae" (pod krelenia J. K.) Istnieje okrelenie: Trzeba si zabawi,
trzeba jako zabi czas, jako spdzi wieczr". Biedni ludzie:
czynic tak, popeniaj waciwie czciowe samobjstwa,
wykazuj wasne ubstwo i pustk wewntrzn, skoro na wet zabawa suy im moe tylko do spdzania, zabijania
czasu, a wic marnotrawienia najwaniejszego tworzywa
ludzkiego ycia.
8. Jedna z wielu konkretyzacji: zodziej czasu" i
ycia. Telewizor nazwano zodziejem czasu", gdy za biera
godziny i dni cae czsto niepostrzeenie, nieomal wbrew woli
czowieka. Zabiera je dlatego, e doprawdy nierzadko
programy s bardzo sabe lub najwyej przecitne, a widz
oglda je jeden po drugim, automatycznie. Zabiera je take
dlatego, e odbieramy je biernie, bez wasnej krytycznej re fleksji.
Wybierzmy jeden przykad, najbardziej rozpowszechniony i atwo sprawdzalny dla kadego wanie codzien ny staych audycji i na ich przykadzie ukamy dokad niej problem. Myl, ukazujc zo i dobro, marnotrawstwo
czasu i jednoczenie przebogate moliwoci TV, pragn
osadzi w szerszym kontekcie, by moga ona wyrazi wi cej i w odniesieniu, w cisym zwizku ze zwyk, ludz k postaw codziennego zachowania, praktycznej egzy stencji.
Na pocztku byo zdziwienie. Filozofia - ta krlowa nauk,

a take przecie krlowa wszelkiej myli, piknie nazwana


mioci mdroci zrodzia si z pyta o genez wiata,
jego natur. Czowiek stawa si filozofem przestpujc
granic swej codziennej prozaicznej i trudnej egzystencji,
pytajc o sprawy wiata, kosmosu, a pniej dziwic si
zdarzeniom, przekraczajcym skromne wymiary dnia.
Cho od owych narodzin upyno co najmniej 2,5 tys. lat
(jestemy jednak winiami europocentrycznego mylenia!), mechanizm elementarnego, czy lepiej w y j c i o w e g o filozofowania nie uleg chyba zmianom. Nadal zaczynamy filozofowa wwczas, gdy przekraczamy codzienne wymiary zoonej
i trudnej egzystencji, gdy wyruszamy myl w wiat i prbujemy go poj g b i e j , w bogactwie zwizkw i gwatownej dynamice przemian dostrzegajc perspektyw po zwalajc uchwyci d y s t a n s , a przez to widzie rzeczy
gwne.
Ta p r z y g o d a i n t e l e k t u a l n a moe zdarza si
nam nieomal codziennie: okazj jest owa chwila wieczorna,
gdy znueni dniem siadamy przed maym ekranem, ktry
przynosi nam wyrwane kawaki wiata, sfotografowane w swej
zewntrznej, najbardziej zewntrznej, ale i praktycznie decydujcej, politycznej powoce. Czy dziennik telewizyjny, bez
wtpienia najpotniejszy informator aktualnoci w kraju, spenia waciw rol, wykorzystuje waciwie swoj przepotn
potencjaln potg? I czy my go waciwie odbieramy
wanie w naszej codziennej egzystencji?
Telewizja, jej dziennik, a poznanie wiata. Ba! A jednak
kryje si tu problem i potrzeba, ktr nazwa wyranie
w - jeli mona by tak powiedzie - socjologiczny chop
z okol i c Kut na, gd y powi edz i a w anki e ci e bada wcz ej
o wpywie i odbiorze poszczeglnych programw TV: Lubi
oglda wszystko, czego jeszcze nie widziaem". Zapewne ogldamy nieraz rzeczy, ktre budz nasze refleksje oglniejszej
natury, zaspokajajc przy tym nie tylko n a t u r a l n p o t r z e b p o z n a w c z (bo jak Max S chel er mwi
o trzech instynktach czowieka, o instynkcie godu, sexu i wa-

dzy, tak my bymy dodali tu czwarty - instynkt poznawczy),


ale take p o t r z e b f i l o z o f o w a n i a . e wszyscy jestemy filozofami, to mwi ju m. in. Engels - trzeba dy
jednak do tego, aby filozofowa moliwie najlepiej.
Dziennik ukazuje ow powok kawakw, fragmentw
wiata chodzi o to, aby telewidz odbiera take i mp u l s y , skaniajce go do bardziej samodzielnego sigania
gbiej i ogarniania szerzej tych odpryskw wiedzy, by
nauczy si sam dostrzega zwizki, analizowa procesy.
Jeli ju przekraczamy wymiary codziennej egzystencji, starajmy si dociera do wiata, ktry objawi nam wszystkie swe
barwy, sw wielowarstwow, pasjonujc w odbiorze poznawczym struktur. Pomoe w tym najlepszej jakoci komentarz,
ktry zdoa scali fakty polityczne z kulturowymi, ekonomicznymi, historycznymi i spoecznymi, zdoa ukaza je w odpowiednim owietleniu, przeprowadzajc jakby p i o n o w i n tegracj.
Poznanie - to zblienie. Zrozumie, to znaczy ju zdoby
pierwsz szans przeksztacania. Oczywicie najbardziej pragniemy zblienia z naszym wiatem, z tym, ktry ju jest nasz
politycznie, a jaki znamy tak niewiele w jego pasjonujcych
przecie procesach cigych przemian. Uczy tego wiata, dawa milionom intelektualne narzdzie dalszego jego prze ksztacania i ulepszania - oto wielkie zadanie zarwno TV
jak i nas samych, odbiorcw, bo przecie czowiek dojrzay nie
powinien by tylko przedmiotem nauczania. To codzienna
moliwo uczenia marksizmu w jak najgbszym, a przy tym
byskotliwym wydaniu; marksizmu nie od wita i nie od
abstrakcyjnych, odlegych zastosowa, ale wanie tego,
ktry powinien i moe nie tylko pomaga rozumie, ale
iuczyy.
Bo przecie mona chyba powiedzie, e jak z a c z y n a m y
filozofowa przekraczajc granic codziennej prozaicznej rzeczywistoci, wyruszajc w barwny wiat, budzcy nasze zdziwienie, podziw, myl, tak osigamy o wiele wyszy szczebel
mdroci czowieczej, powracajc ponownie, ale ju z caym

bogactwem zdobytych obrazw i poj do powszedniej egzystencji. Wwczas objawia si nam prawda bezcenna dla naszego psychicznego zadowolenia, moe nawet niekiedy szczcia: e codzienno jest najbardziej barwnym ze wiatw, pe nym tajemnic i niespodzianek zarwno zych, nawet tragicznych, jak i najlepszych, penych niewyczerpanych moliwoci.
Chodzi tylko o to, aby ow banaln prawd przeywa codziennie - i zawsze od nowa, zawsze inaczej, coraz gbiej.
9. Codzienne narkotyki. Pogreni w banalnoci was nej egzystencji, w automatyzmie ycia, bierzemy bezwolnie
i to, co ma da nam silniejsze przeycia" - wprowadzi w in ny, lepszy, wiat. To przede wszystkim alkohol: kieliszek
wdki wytwarza poczucie przyjacielskiej skonnoci wobec
wiata, czyni go znoniejszym, pogbia nasze wasne poczucie
wartoci i osobowoci - nasz dobro lub nasze opuszczenie,
nasz smutek lub haaliw rado, potguje wreszcie nasz
pewno siebie - ba! - prowadzi niekiedy nieomal do autokanonizacji. S tacy, ktrzy nie potrafi ju pracowa bez
podwyszenia napicia ttniczego" i nie potrafi dostrzec
wartoci wiata bez przesony alkoholowych mgie.
Ale przecie takim narkotykiem moe by wiele rzeczy:
nawet papieros, mae jasne" i take sex, bo erotyzm (oczywicie erotyzm, a nie mio) jako cel jest w istocie takim sa mym narkotykiem, czy zudn pogoni za peni ycia".
Wszystko to, co wznosi przeson urojenia midzy nami a innymi ludmi, midzy nami a wiatem, co tylko pozornie zmie nia nasze istnienie w gruncie rzeczy pograjc je w banalnoci
i swoistym kamstwie to wszystko jest form opium.
Codziennym narkotykiem przemysowej cywilizacji stay si
rodki pobudzajce i uspokajajce. W roku 1958 lekarze amerykascy wypisali na nie 48 milionw recept. Przyszo niewtpliwie przyniesie i w tej dziedzinie rzeczy niebywae.
Aldous Huxley przytacza znany fakt religijnych przey In dian meksykaskich, przey wywoywanych sztucznie przez
wycig ze specjalnego kaktusa, peyotl, zawierajcego meska lin - i rysuje nastpujce moliwoci: meskalin mona ju

dzi uzyska w warunkach sztucznej syntezy, a przy tym fizjologicznie i spoecznie jest ona prawie cakowicie nieszkodliwa.
Wedle okrelenia Williama Jamesa meskalina pobudza mistyczne skonnoci w ludzkiej naturze", i rzeczywicie peyotl
dziaa na Indian - jak pisze Huxley - w sposb niezwyky:
wprowadza czowieka w stan przey penych wizji, jakby
w inny wiat, i ponadto daje poczucie wsplnoty z ludmi,
ktrzy czcz ten kaktus jak bstwo, a take poczucie wspl noty z ca ludzkoci i z bosk natur rzeczy.
Jest to jak gdyby autotranscendencja, powoduj ca ponadto - zdaniem Huxleya - obnienie muru midzy wiadomoci
i podwiadomoci, pozwalajca jakby zanurzy si gbiej
w samego siebie - prowadzi wic te do samopoznania.
W oparciu o te przesanki wielki angielski biolog pisze, i
w przyszoci sztucznie wywoywane religijne przeycia bd
na porzdku dziennym.
Nie bdziemy si w tym miejscu wdawa w ocen tych perspektyw; pewne jest jednak, e gdyby nawet rodki farmakologiczne w sposb istotny i nieszkodliwy dla zdrowia zwielokrotniay sfery ludzkich przey (a w tym zakresie s ju
-jak wiadomo - rne wyniki zgodne z zaplanowanym programem bada), to i tak zawsze suszny bdzie zarzut, e takie
sztuczne ksztatowanie czowieka i ycia jest jak namiastk,
tandet - spoecznie i moralnie co najmniej wtpliw.
Nie chodzi tu jednak o t przyszo odleg jeszcze i mglist, a o dzie dzisiejszy i jego coraz bardziej sztuczn, zmechanizowan codzienno, te w sztuczny sposb - najrniejszymi sposobami - urozmaican. Jeden z najwaniejszych
problemw dnia, to troska, aby nie zwioda nas atwo
i nie urzeky pozory wiata podawanego przez narkotyki,
bymy nie zatracili siebie w owych urojeniach, ktre tak
usunie podsuwa nam cywilizacja.

10. Kanibalizm spoeczny i moralny jest tylko z pozoru


przeciwiestwem niektrych wspomnianych wyej puapek codziennoci - bezmylnego trwania czy konformizmu. Terminem tym oznaczam postaw pieniaczy, intrygantw, dwulicow-

cw - wszystkich tych, ktrzy bez skrupuw zniszcz, usun


drugi ego czowieka bd to w pogoni za kari er, bd
dla samej satysfakcji okazania swego urojonego najczciej
lub co najwyej czysto zewntrznego znaczenia. Znamy ich
wszyscy: oto dwulicowiec udajcy przyjaciel, a nawet opiekuna, za cen askawego przyjcia przez potnego zwierzchnika zdradzi koleg, ktry serio traktowa deklarowan przyja i odpaca przyjani, za cen umocnienia swej pozycji
bdzie bezwzgldny wobec bdcych w nieasce i w sposb
wrcz upokarzajcy ulegy wobec silniejszych i przeoonych,
nie majc odwagi broni adnego le widzianego pogldu.
Oto inny - bezwzgldny intrygant, gracz wyrzucony waciwie
poza zasadniczy nurt ycia, intrygami pozbawionymi skrupuw usiujcy zdoby jak pozycj, znaczenie. Tacy s w isto cie gotowi na wszystko i w gruncie rzeczy nikt nie moe na
nich polega, gdy pogldy" ich s wycznie funkcj aktualnych opinii zwierzchnikw. To w gruncie rzeczy szczury
-tyle tylko, e agresywne, ale kierujce si przecie tak samo
uksztatowanymi cakowicie przez zewntrzne rodowisko odruchami.
Rne s formy i natenia kanibalizmu spoecznego. Oto
historia autentyczna z domu dziecka: bezdzietne maestwo
przychodzi adoptowa chopca (tylko chopca" - podkrela
stanowczo pani), nie mog si zdecydowa jednak na adnego
z obecnych i wwczas podchodzi szecioletnia dziewczynka,
proszc, aby j wzili i trzymali zamiast pieska. Wstrznici
wyraaj zgod, ale rozwiedzeni rodzice dziewczynki, yjcy
obydwoje w nowych zwizkach maeskich, sprzeciwiaj si
adoptowaniu crki, cho nie zamierzaj jej w ogle zabiera
do swych domw.
Nieczuo, potworny egoizm, zimne, bezwzgldne wyrachowanie czy te wszystkie wypadki. Nierzadko motorem
bywa nieokiezana ambicja, ulokowana wanie najbardziej
gupio i bezmylnie, czasem w sensie moralnym zbrodnicza.
Niestety wiele jest jeszcze takich uczt kanibali i wielu ludzi gotowych jest zniszczy innych dla nasycenia swojej ambicji.

Oto ci bezkarni i codzienni zabjcy, zdemaskowani w jake


trafnym fragmencie opowieci Maxa Frischa Stiller:
S rne sposoby mordowania czowieka albo przynajmniej
jego duszy, i na tym nie zna si adna policja na wiecie.
Wystarczy tu sowo, szczero w odpowiedniej chwili. Wystarczy umiech. Chciabym zobaczy czowieka, ktrego nie
mona by zabi miechem lub milczeniem. Ma si rozumie,
e wszystkie te morderstwa dokonywane s powoli. Czy nigdy
nie zastanawia si pan nad tym, kochany panie Knobel, dlaczego ogromna wikszo ludzi tak bardzo interesuje si prawdziwymi morderstwami, takimi, ktre s widoczne i daj si
dowie? Przecie to zupenie jasne; poniewa zazwyczaj nie
widzimy morderstw popenianych przez nas codziennie. Odczuwamy wic ulg, kiedy rozlega si strza, pynie krew albo
kto ginie od prawdziwej trucizny, nie tylko od milczenia swo jej ony. Dlatego wanie takie wspaniae byy minione stulecia, na przykad Renesans, e wtedy charaktery ludzkie objawiay si poprzez dziaanie. Dzi wszystko rozgrywa si wewntrz; eby opowiedzie o takim morderstwie, trzeba by, drogi
panie Knobel, mie czas, duo czasu!"

Wspln cech wskazanych wyej zjawisk jest ycie nieautentyczne, zbanalizowane, ksztatowane z zewntrz - nawet
wwczas, gdy motywy poszczeglnych decyzji pochodz - jak
na przykad w wypadku kanibalizmu moralnego - z najmroczniejszych zaktkw psychiki. Ci, ktrzy wpadaj w wygodne
i niekiedy przyjemne puapki codziennoci, s w gruncie rzeczy
godni wspczucia: to ludzie, ktrzy zatracili albo jeszcze nie
poznali waciwej hierarchii wartoci i nie poznali ycia naprawd. Trwaj omotani zasonami swoich wasnych bdnych
wyobrae, lenistwa intelektualnego - trac na to dni, tygod nie i lata nibyycia, bliszego snu ni ostrej i jasnej wiado moci, tracc szans istnienia penego i gbokiego, obejmujcego rozliczne sprawy i sfery rzeczywistoci. Wielka przygoda
przechodzi obok nich, niedostrzegana lub zaprzepaszczana.

YCIE

W WIZACH IDEOLOGII

Ale owo jak gdyby milczce, utajone spustoszenie, ktre powoduj puapki codziennoci, nie jest dzi jedynym zagroeniem naszego penowartociowego istnienia. Pozostawiaj one
jak gdyby jaowe odcinki ycia - owe bezmylnie, czy bez
wikszego sensu spdzone tygodnie, miesice, lata. I jeli
w tamtych wypadkach moemy mwi o jaowych o d c i n kach, okresach czasu, to w wyniku dziaania pewnych ideologii jaowe staj si cae d z i e d z i n y ycia.
Przyjmujc ideologi, przyjmujemy jej normy, wartoci i jej
obraz wiata, jej perspektyw oceniania. Patrzymy na rzeczywisto, na histori, spoeczestwo i kosmos jakby przez okulary, ktre daj ogld czasem lepszy, szczeglnie pewnych
aspektw i dziedzin, czasem zaciemniony, lub wrcz zmieniaj
koloryt natury spoeczno-przyrodniczej, w ktrej istniejemy.
Tak, ideologie mog nam pomc y, zintensyfikowa istnienie,
wznie je na wyyny niedostpne nigdy naturalnemu" trwaniu, ale mog te hamowa nasze dziaanie, mog wrcz kalexzy nasz wiadomo i nasze uczucia, uniemoliwia im spenianie wielu przeznacze. Jak czowiek pozbawiony ng nie
noe chodzi, tak czowiek zaraony i opanowany faszyzmem
lie jest zdolny do przeycia wielu prostych, a jednoczenie
najszlachetniejszych uczu ludzkich, jak czowiek ociemniay
nie dojrzy wiata, tak samo cynikowi niedostpne bdzie poczucie wielkiej solidarnoci midzyludzkiej czy patriotyzmu,
a niekiedy nawet wzruszenia zwykej, gbokiej mioci. Niedostpne mu bdzie wiele barw wiata, wiele jego uczu i prze y - to przecie moralny daltonista.
Dusza moe by tak samo okaleczona, jak ciao, a ideologie s czsto prawdziwymi narzdziami zagady masowej
-zagady innych ludzi, gdy s ludobjcze, jak faszyzm, rasizm,
poczucie wyszoci kolonizatorw nad tubylcami - lub samo-

zagady poszczeglnych swoich wyznawcw. W tym ostatnim


wypadku jest to niszczenie powolne, jak gdyby czciowe
i czasem czstkowe - gdy ideologia zabiera czowiekowi zdolno percepcji pewnych wartoci lub celowo obnia je, usuwa
w cie, przesania.
Nic dziwnego wic, e ideologie stay si przedmiotem
wielu analiz krytycznych, prowadzonych m. in. z pozornie
pozaideologicznych lub rewolucyjnych pozycji. Oto prba dotarcia do nagiej", czy czystej" egzystencji, nie skaonej adnymi naleciaociami ideologii, wychowania, nawet kultury
-synne haso nietzscheaskie: Nie ma prawdy, wszystko jest
dozwolone". Znaczy to, e jednostk nie obowizuj adne
normy narzucone z zewntrz, e czowiek jest cakowicie
wolny. Heidegger i Sartre powiedz pniej, i czowiek musi
odrzuci wszelkie nawarstwienia metafizyczne, ktre przesaniaj mu byt i wasn egzystencj, albo - jak powiedz wcze niej jeszcze tak zwani filozofowie ycia z krgw Dilthey'a
-musi odrzuci protezy, szczuda ideologiczne, by stan mocno
na wasnych nogach i zacz naprawd y.
Byy w tych prbach, jake w konsekwencji nieudanych lub
wrcz katastrofalnych, denia nie pozbawione racji, wysiek
dotarcia do pierwszej oczywistoci - istnienia. Ale i te prby
na gruzach wszelkich poprzednich ideologii wznosiy zawsze
ideologie wasne, ktrych skutki byy niekiedy jeszcze o wiele
gorsze. Dlatego te - powiedzmy to wyranie - syzyfowym
wysikiem jest denie do wyzwolenia si z wszelkiej ideologii,
prba ycia wyzwolonego cakowicie z wszelkich uksztatowanych poza nami obszarw wiata norm i wartoci - owych
okularw wiadomoci czowieka.
Wicej jeszcze: y naprawd, istnie peni wiadomego
istnienia i przeywania mona dzi tylko wwczas - to jest
nasze najgbsze przekonanie, ktrego dowodzi bdziemy
w konkretnych problemach tej ksiki - gdy przyjmuje si
jedn z ideologii, ideologi dobrowolnie, krytycznie wybran
i zastosowan do spraw wasnego istnienia. Gdy bdziemy
przyjmowa wartoci nie tylko dlatego, e narzuca je nam

rodowisko czy wychowanie, ale dlatego, e uznamy je za


wasne na mocy przemylanego wyboru.
Jest taka ideologia, jest taki zesp wartoci, ktry w istocie
rzeczy moe niepomiernie zintensyfikowa i zwielokrotni
nasze ycie. Jest taka filozofia, ktra moe ukaza wiat we
wszelkich jego barwach, nie przysonity faszyw wiadomoci", wiat taki, jakim on jest naprawd - bez wszelkich
zbdnych dodatkw, fascynujcy wanie w swoich natural nych przejawach, w swej prawdzie.
Taka penia ycia moliwa jest jednak tylko wwczas,
gdy - jak zobaczymy dalej - i z tej ideologii usuniemy jej
bdy i swoiste puapki eschatologiczne, gdy nie bdziemy jej
automatycznie asymilowa, ale sprbujemy krytycznie przetworzy i twrczo, to znaczy take konkretnie, zastosowa do
spraw naszego indywidualnego istnienia.
Ale pierwszym warunkiem dotarcia do owego autentycz nego i penego rzeczywistej wielkoci istnienia jest zdecydowane wyrugowanie z naszych umysw (i uczu - gdy uczucia
te mog by owadnite faszyw ideologi, mog mie mylce perspektywy i cele) tych pozostaoci i tych pogldw,
ktre odwracaj nas od wiata bd wiod w wiat urojony,
bd te zamykaj nas w ciasnych, zbyt ciasnych granicach.

A. Zudny wiat chrzecijanina


Religia w procesie ycia ludzkiego to problem zoony i pasjonujcy, to problem czowieka, ktry zagubi swoj istot,
ktry odda si w niewol wasnym marzeniom, czowieka
wdrujcego przez wasne istnienie z faszywym obrazem
wiata 1.
W istocie czsto jednak idealizujemy chrzecijastwo; prawd jest, e i w tamtym wiecie nastpuj dzi potne wstrzsy, przemiany, e waciwie mamy co najmniej kilka umyso1

Autor zajmowa si obszernie wieloma aspektami katolicyzmu w ksice


pt. Chrzecijastwo i sens ycia (I wyd. 1959 r-> n w Y d - '9 02 r -'-

wych (i moe nawet moralnych), a na pewno spoecznych formacji katolickich - prawd jest jednak i to, e w wikszoci
wypadkw religia dziaa w sposb tradycyjny. Nie sprowadza
ona bynajmniej wielkich i prawdziwych przey do szarej codziennoci, ale raczej dostarcza ich symboli, zudnych w swej
perspektywie metafizycznej, cho nie pozbawionych tu - i teraz, w tej chwili - psychicznej mocy, atrakcyjnoci. Katolicki
pisarz, Aleksander Rogalski, pisa referujc pogldy bliskiego
chrzecijastwu filozofa, Jaspersa:
Kryzys przechodzi religia. Uzewntrzniona w kocioach
i wyznaniach trwa ona wprawdzie nadal, rzadko jednak bywa
skuteczn si yciow, stawszy si w epoce masowego porzdku jedynie pociech w niedoli i przyzwyczajeniem do
uporzdkowanego trybu ycia. Koci z coraz wiksz trudnoci zdaje si tolerowa samodzielno niezalenych jednostek, ujawniajc coraz bardziej tendencj do opanowania i wypenienia duszy mas dziki potnej koncentracji swego duchowego aparatu".
My jednak nie zadowolimy si atw krytyk - interesuje
nas przecie religia jako fenomen ludzki, chcemy zrozumie
i wydoby jej si, jej choby zudne powaby i walory - sa boci s dostrzegane przez wszystkich. To przecie w skali
masowej dzi jeszcze wanie religia jest owym czynnikiem,
ktry w nasz rozedrgan, nerwow codzienno wnie ma
spokj i porzdek, da nam - ponad pynn i zmienn rzek
istnienia teraniejszego - wieczne punkty odniesienia. To ju
nie tylko pokusa rajskiej ucieczki, to pokusa pewnej duchowej
wygody, moe nawet komfortu. I jake atwo go zdoby: tajemnicze przemienienie szarego bytowania w egzystencj pozornie tak gbok, autentyczn, dokonuje si szybko, jakby na
mocy magicznego zaklcia. ycie nabiera innych wymiarw,
czasem staje si zupenie nowe, wzniose i uduchowione.
I wszystko staje si jasne; to, czego nie potrafi wytumaczy
rozum, okrywa tajemnica, ktr obiecano kiedy wyjani.
wiat przestaje by absurdem, jak jest nim np. dla egzysten-

cjalisty, i jak jest nim take - mwi myliciele chrzecijascy - dla wszystkich odwrconych od Boga, niewierzcych.
Wiele jeszcze potrzeb ycia, potrzeb czowieka zaspokaja
religia, lecz cena, ktr trzeba paci za te spenienia, jest niezmiernie wysoka. Trzeba przyj perspektyw, ktra w sposb
sztuczny, wymylony i zudny z m i e n i a wiat, dodajc
w niej upostaciowione marzenia ludzkie. Rezygnuje si wic
z prawdy, bezwzgldnej prawdy, bdcej przesank autentycznego, cho wanie dlatego trudnego i dramatycznego ycia.
Ale i w tej dziedzinie religia ulega istotnym przemianom.

Bg i wiat wspczesny
Historyk wiadomoci spoecznej moe ledzi zadziwiajce
doprawdy losy Boga - losy jego idei, jego portretu w wyo braeniach i przekonaniach ludzi. By czas, gdy Pierwszy Motor stanowi logiczne i konieczne uzupenienie obrazu wiata.
Istnia Bg polityki, nawet Bg feudaw i posiadaczy. Chrze cijanie wspczeni poprzez uwolnienie si od cicej tradycji
szukaj nowego, innego Boga. Wybitny francuski myliciel
katolicki Jean Lacroix pisze:
...pozostaje prawd, e Bg deizmu - mimo wszystko nie
Bg Kartezjusza, lecz Leibniza, bardziej wulgarnie: Bg Woltera, jeszcze bardziej wulgarnie: Bg klasy panujcej - Bg
tradycyjnego idealizmu i spirytualizmu jest faszywym bogiem;
intelekt winien go krytykowa, lecz najpierw pozby si go
musi praktyka. Powiedzmy wic cakiem jasno: Bg - jeli
mona si tak wyrazi - zosta skompromitowany przez cale
wieki buruazyjnej myli i buruazyjnego stylu ycia".
Przemiany wspczesnego wiata objy nawet niebo. Sam
Bg zdaje si kroczy z postpem epoki. Intelektualista katolicki mwi dalej:
Problem Boga zdemokratyzowa si take w tym sensie,
e nie zaley ju od nauki o ideach, od arystokratycznej Metafizyki, lecz od nauki o ludzkich potrzebach, od demokratycznej
Ekonomii politycznej. Czowiek bdzie teraz uzalenia swoje

ostateczne rozstrzygnicia - take cile religijne - od swego


iycia materialnego i spoecznego".
Bg dnia dzisiejszego - szczeglnie w wielu orodkach
otwartego i realistycznego katolicyzmu - czsto nie jest ju
Bogiem polityki - przynajmniej zej polityki. Kto wie, dokd
prowadzi ewolucja metafizycznej idei, przeywanej przez l u d z i s p o e c z n y c h ? Ale zauwamy, e Bg wspczesny
nie jest ju take Bogiem rozumu ani Bogiem Wszechwiata.
Pozosta natomiast i jest nadal Bogiem krzywdy i ndzy, nieszczcia, samotnoci i ludzkiego zagubienia. Jest, jak zawsze,
Bogiem mierci - i bdzie nim jeszcze dugo.
Jak dugo?
Zmian, ktra si dokonaa, mona ukaza w przeksztaceniu filozoficznych tendencji.
Pius XII, tradycjonalistyczny propagator Tomasza, zwyk
mawia: Astrofizyk dociera dzi najbliej Boga, dostrzegajc
w przyrodzie lady przechodzcego Stwrcy". Lecz intelektualici, czsto take chrzecijascy, s innego zdania. Oto zaled wie odpryski, fragmenty krytycznych rozwaa wybitnego francuskiego filozofa katolickiego:
...jeli szereg wspczesnych kierunkw filozoficznych pozwala istnie Bogu refleksji, to nauka zniszczya z pewnoci
Boga eksplikacji (to znaczy wyjanienia, tumaczenia wiata
przez Boga - J. K.). Epikurejczycy mieli racj stawiajc
wszelkiej hipotezie naukowej dwa warunki: zdawa spraw ze
zjawisk, nie odwoywa si do interwencji bogw... w adnym
tazie nie moemy doj do Boga opierajc si na naukowym
poznaniu wszechwiata".
A przecie nie s to wrd katolickich mylicieli uwagi odosobnione. Jeszcze niewielu przecitnych katolikw zdaje sobie spraw z konsekwencji wiatopogldowych wspczesnej
nauki, wspczesnej metodologii - nawet filozofii.
Astrofizyk nie odnajdzie dzi Boga w midzygwiezdnych
otchaniach. Ani Boga, ani ladw jego istnienia. Natomiast
ju by moe wkrtce spotka tam czowieka. Literatura fantastyczno-naukowa, przedstawiajc coraz szybciej nadcigajce

lata, jest zadziwiajcym proroctwem bezreligijnego wiata.


Tak, czowiek jest wiadomy, e w swych kosmicznych wdrwkach napotka moe wysze inteligencje - waciwie wydaje si to by nawet pewne, oczywiste. Nie bd to jednak
inteligencje wysze od Tomaszowego systemu. Kiedy w przyszoci Ter Haar - uczony historyk z jakiej podry do
Oboku Magellana - wspomni istotom napotkanym podczas
midzygwiezdnej czy midzygalaktycznej podry ziemskie legendy o anioach, tak jak Europejczycy opowiada mog dzi
Azjatom czy Amerykanom greckie mity. Ju dzi zacz si
proces przeksztacania katolicyzmu w legend.

Niespodzianki cywilizacji i rnorodno


religijnego pizeycia
Fizyka jdrowa, cybernetyka, biologia wspczesna - i pi
drg tomistycznych do Boga; zestawienie nie wymaga komentarzy. Wspczesna kultura intelektualna, wspczesna nauka
dezaktualizuje ostatecznie system Tomasza jako poznawcze
i wiatopogldowe narzdzie. Sceptycyzm metodologiczny wobec wartoci Tomaszowych dowodw - i wszelkich dowodw - wyraaj zreszt nie od dzi nawet wybitni myliciele
chrzecijascy. Ju J. Henry Newman pisa: Gdyby nie gos,
ktry brzmi wyranie w mym sercu i sumieniu, widok wiata
uczyniby ze mnie ateist, panteist lub politeist".
Nauka zniszczya z pewnoci Boga eksplikacji..." Nie moe
istnie ju nawet Bg tajemnic przyrody; zbyt wielkie to ryzyko w drugiej poowie XX wieku. Gdzie wic czowiek
wspczesny odnajduje Boga? Odnajduje Go w samym sobie,
gdzie schroni si Stwrca wyparty ze wiata. Jest to zapewne
ostatnia i najmocniejsza twierdza Boga. Odkryje Go tam nie
analiza umysu i woli czowieka, lecz analiza spoeczestwa,
w ktrym czowiek yje."
Znane jest zjawisko zaniku religijnoci, niszczonej przez
wspczesn cywilizacj. Ale u wielu jednostek cywilizacja
wzmacnia jeszcze opr przeciw areligijnemu wiatu, ktry

wielu ludziom wydaje si wiatem bez moralnych i metafizycznych wartoci. Wspczesno jest pena grb i serca ludzkie s pene obawy, nawet przeraenia. Nadchodzi wiek automatyzacji : n i e g d y o w c e z j a d a y l u d z i , d z i
u c z y n i to mog m a s z y n y . Technokraci wszystkich
krajw cz si w walce z widmem ludowadztwa. Wiemy,
dokd prowadzi rozwj spoeczny, lecz trudno nawet domyla si, jakie niespodzianki zgotuje nam po d r o d z e cywilizacja techniczna.
A wic czowiek szuka pewnoci, szuka tradycji i metafizycznych konstrukcji, na ktrych mgby oprze si w ulegajcym nieustannym zmianom wiecie. Znajduje Boga. Katolicyzm daje program metafizyczny rozlegy i sformuowany
apodyktycznie, cho peen tajemnic i sprzecznoci.
Jednak czowiek wspczesny gwnie dla innych, tradycyjnych zreszt powodw, jest jeszcze czowiekiem wierzcym.
Uwikany w dwie podstawowe alienacje, nieprzezwycione
jeszcze w peni przez socjalizm: alienacj procesu pracy i alienacj wadzy, nie jest panem swojego losu. Potgi ekonomiczne
i polityczne, ktre czowiek czsto wbrew woli lub niewiadomie odnawia i wzmacnia sw dziaalnoci, ci nad jego
yciem i jego wiadomoci bardziej realnie ni nad bytem
i wyobraeniami dzikusa ciy stworzony przez niego bg.
Marksistowska teoria religii obnaa mechanizmy spoeczne
i psychologiczne, ktre w warunkach take wspczesnego
wiata musz prowadzi nieubaganie do zbiorowego i indywidualnego, cho bynajmniej nie filozoficznego bogotwrstwa.
Stanisaw Brzozowski w marksistowskim okresie swej twrczoci zarysowa w paryskim Panteonie" przejmujcy obraz
doli czowieczej: zgnbiony i nieuwiadomiony, zapracowany i
peen trwogi o los rodziny, los swych dzieci, producent towarw tworzy fakty, ktrych nastpstwa wrc kiedy, po
latach, zdziesiciokrotnione wysikiem innych, lecz nieznane:
jak grone upiory lub niespodziewane i rzadkie ekstazy
szczcia.
Znie pikny, ale zudny obraz wiata religijnego - to po-

wrci do siebie samego i odzyska siebie w moliwoci nieograniczonego dziaania i poznawania, to stan twarz
w twarz z bytem takim, jaki on jest. Lecz to pierwsze zwycistwo, nawet w historii jak gdyby modziecze zwycistwo ludzkoci, jest dopiero wstpem do znojw o wiele ciszych i prb
trudniejszych, na drogach ktrych niejedno czyha z nowych,
nieznanych uprzednio niebezpieczestw. Problemy i marzenia
modziecze ustpuj miejsca trudnym, zoonym sprawom
wieku mskiego".
A jeli jeszcze jestemy w owym wieku modzieczym, to
nasze niebo obejm kiedy pomienie. Ci, ktrzy szli przez
ow prb ognia, sigajc do Woltera i Diderota, Feuerbacha
i Marksa, Nietzschego i Sartre'a, przeyli na pewno jedn
z najwikszych przygd czowieka - wielk przygod intelektualn. I dzi czeka ona obok wielu innych, lecz dzi widzimy
ju take inaczej w stary problem religii - sta si on wspczenie o wiele bardziej zoony, skomplikowany, cho pozostaje nadal problemem jakby modzieczym, I jeli tu podajemy go raz jeszcze, to po to, aby wydoby aspekt rzadko podejmowany, by postawi i uzasadni zarzut pozornie paradoksalny:
e religia depersonalizuje czowieka, zabiera mu jego indywidualno, przytumia jego rnorodne i wolne, pene istnienie.
Sprbujemy tego dowie poniej, przedstawiajc pewne konkretyzacje.
Prba analizy roli religii w yciu czowieka musi uwzgldnia przede wszystkim ogromn rnorodno obserwowanego
zjawiska. Bg kobiety wiejskiej i Bg profesora uniwersy tetu - oto skala ujmowania zjawiska religijnoci. Uwzgldnia
naley te wielko czynnikw dziaajcych pod paszczykiem
religii, chocia nie zawsze moliwe jest jednak oddzielenie ich
od siebie, dokadne przebadanie wycznie religijnego oddziaywania.
W obrbie samego chrzecijastwa innymi drogami i na
rne sposoby dziaaj rozliczne jego elementy i czci skadowe: doktryna kocioa, religia jako wiatopogld, liturgia itd.
Religijno - to konkretny, historyczno-rodowiskowy prze-

jaw religii. Pojcie religijno" ma bardzo szerokie i nie do


jasne znaczenie: obejmuje zarwno wyznawanie dogmatw,
kult, jak i pewne elementy filozoficzno-kulturowe, czsto tylko
przypadkowo wspwystpujce. To sprzenie religijnoci
z rnymi elementami jest jednym z powodw wielowarstwowoci chrzecijastwa i wielokierunkowoci jego inspiracji. Tak
np. znamy w Polsce romantyczno-patriotyczn wersj katolicyzmu, katolicyzmu ludowego, stanowicego pozytywny czynnik oporu przeciw dziewitnastowiecznej rusyfikacji i germanizacji. Ale znamy te w naszej narodowej przeszoci funkcj
kosmopolityczn katolicyzmu, znamy antypolsk orientacj
hierarchii, infantylnie i bezkrytycznie ulegej Rzymowi. Bez
trudu odnajdziemy tu inspiracj doktryny i organizacji kocielnej, podczas gdy w katolicyzmie ludowym i patriotycznym
raczej elementy mistycyzmu i narodowego mesjanizmu.
W rozwaaniach niniejszych zatrzymuj si jednak przede
wszystkim na analizie religii jako wiatopogldu; nie analizuj
dogmatw ani doktryny, nie rozpatruj historii ani te dotychczasowego, praktycznego oddziaywania Kocioa. Zastosujemy
wic jakby taryf ulgow; wszak chodzi tu o indywidualn,
psychologiczn stron wiary ludzi owieconych, gwnie wspczesnych inteligentw, niekiedy nawet intelektualistw, o religi przefiltrowan" przez sito kultury...

Baniowa wizja losw czowieka


Religia formuuje i podaje czowiekowi baniow w istocie
wizj wiata. Ta nie pozbawiona uroku i pikna ba nakada
si jakby na rzeczywisto prozaiczn i czsto okrutn. Daniel-Rops mwi w Nokturnach o absurdzie cywilizacji; religia ma
usun w absurd, a przynajmniej uczyni go nieistotnym
epizodem logicznej i sensownej historii witej. Dla czowieka
zagubionego w sprzecznociach i bezdroach spoeczestw,
w ktrych kolosalny czsto rozwj techniki nie idzie w parze
z rozwojem wartoci humanistycznych, racjonalizacja techniki
z racjonalizacj i humanizacj stosunkw midzyludzkich,

z wzrostem sfery wolnoci, niezalenoci i bezpieczestwa jednostek - dla tego czowieka religia staje si czynnikiem porzdkujcym, wnoszcym ad i sens w chaos rzeczywistoci.
Chrzecijastwo wyjania tajemnice, podsuwa znkanej istocie ludzkiej, zagubionej w rozpaczy - pocieszajc, przejrzyst
i jasn koncepcj wiata. Jest to doprawdy baniowa koncep cja - wszystko tumaczy z atwoci. Nic to, e owo tuma czenie tajemnic i zagadek jest tylko pozorne; dokonuje si tu
przecie jedynie przesunicie trudnoci - legendarny Wielki
Czarodziej nadaje wszystkiemu sens i wszystko moe wytu maczy, cho na niektre wyjanienia naley czeka a da
przekroczenia ostatecznej granicy.
Lecz wszystko ulega zmianom. Ponoszc dzi powane klski
w dziedzinie wyjaniania Wszechwiata, religia coraz bardziej
koncentruje si na badaniu i tumaczeniu spraw czowieka,
jego losu i metafizycznych problemw jego egzystencji.
Istota ludzka jest na ziemi tylko w drowcem. W odniesieniu do celu ostatecznego wiat ziemski jest jedynie drog,
pomostem - cho pomostem decydujcym o przyszoci. W yciu czowieka przecinaj si i krzyuj doczesno z nadci gajc nieskoczonoci. A w perspektywie wiecznoci, jak
wag poza przygotowaniem mog mie sprawy ycia? Czai si
wic pokusa tymczasowoci i oczekiwania, czai si - wyjani
dalej pozorn paradoksalno sformuowania - przeklestwa
i samoudrczenie nadziei. Czai si znana pokusa rajskiej
ucieczki".
Inspiracja religii moe by jednak wielokierunkowa. Zaley
to zreszt nie tylko i nie tyle od jej pojmowania, ale moe
jeszcze w wikszym stopniu od czynnikw wspwystpujcych, sprzonych z ni - np. w religijnym dziele sztuki - elementw kultury.
I tak np. obok wspomnianej wyej baniowej i uatwionej
wizji wiata, religia daje jednoczenie nie pozbawion gbi,
dramatyczn wersj rzeczywistoci.
Daje koncepcj jasn i przejrzyst, a jednoczenie tajemnicz. A tajemnica, jak zauway Maeterlinck, jest dla naszego

szczcia konieczna; gdyby wszystko byo znane i poznane,


bylibymy w wizieniu intelektu i wasnej wiedzy, w wizieniu
wiata na miar naszej inteligencji".
Dodajmy: ta wizja poetycka nie jest jednoczenie pozbawiona akcesoriw precyzji i logicznej klarownoci, gdy odczytujemy j przez scholastyczne formuy.
Religia - jeli mamy snu nadal t pochwaln litani - pobudza i zaspokaja najrniejsze pragnienia:
pragnienie znalezienia opiekuna i autorytetu, czynnika uwalniajcego od intelektualnej samotnoci wobec Wszechwiata,
a czasem nawet zwalniajcego od intelektualnej odpowiedzialnoci. Czowiek religijny znajduje metafizycznego opiekuna.
Znajduje uniwersaln zasad tumaczc, ktra zwalnia od
mczcego uczucia niepewnoci i niepojmowania.
Religia spenia pragnienie bohaterstwa i heroizmu, przeywanego choby w dziejach Boga-Czowieka,
- zaspokaja pragnienie kontemplacji i mistycyzmu, wnoszce
odmian w zdroworozsdkowe i realistyczne ycie,
- realizuje pragnienie uwicenia ycia, dotarcia do nie
zwykoci, wielkiej obietnicy i zapowiedzi odmiany.
Religia wic sakralizuje czowieka, wynosi go ponad jego
stan, jego kondycj. -To stwierdzenie jest zarwno uznaniem
jej psychologicznej atrakcyjnoci, jak te teoretycznym zarzutem. To, e religia jest sprzeczna wewntrznie, e budzi najrniejsze doznania, jest jedn z gwnych przyczyn jej siy
oddziaywania, gwarantem ponadhistorycznego powodzenia,
jednym z powodw docierania do najrniejszych ludzi w najrniejszych klasach, warstwach, zawodach - i epokach. Niewtpliwie uatwia ona ycie i wikszo ludzi wierzcych chtnie korzysta z tych uatwie, a nawet psychicznych wygd.
Wymiemy np. w wietny wynalazek samooczyszczenia, jakim
jest spowied; to nie spowiednik udziela rozgrzeszenia, to sam
penitent zrzuca z siebie ciar grzechw, win, oczyszcza sumienie, odzyskuje spokj i poczucie przywrconej wartoci.

Bg grozy i Bg mioci
Rudolf Otto, przeprowadzajc w Das Heilige analiz i klasyfikacj uczu religijnych, mwi o dwch odczuciach Boga,
odczuciach okrelajcych rnorodno religijnych przey. Istnieje wic Bg - misterium tremendum, Bg straszliwego majestatu (np. karzcy Jehowa); ten obraz odpycha, przeraa.
Ale istnieje te Bg - misterium fascinosum, przedmiot mioci
i zachwytu (np. Chrystus), wywoujcy uczucie oddania i ufnoci.
Katolicka psychologia religii utrzymuje, e denie czowieka do Boga - oscylujce midzy zarysowanymi wyej przeciwiestwami - jest podstawowym i zawsze wystpujcym
uczuciem, a - jak pisze np. ks. Majkowski - podstawowym
dynamizmem duszy.
Czowiek w ebliczu Boga - zjawisko to niewtpliwie interesujce. Mieszaj si z sob zachwyt i trwoga, uczucia ni szoci wobec niepojtego, a olniewajcego, gronego, a podanego Stwrcy. Zauwamy, i nie jest to mechanizm wyjtkowy - wystpuje on rwnie, gdy np. stykaj si z sob bardzo
zrnicowane cywilizacje; do wymieni zabobonny podziw
czowieka pierwotnego wobec cudw" techniki, wobec niepojtych dla niego, a niekiedy najprostszych i banalnych wytwo rw cywilizacji biaej istoty ludzkiej.
Przeprowadzajc teoretyczn analiz stosunku czowieka do
Boga i caej sfery religijnych przey, krytyka marksistowska
moe dzi - jak sdz - posuy si m. in. pojciami i sche matami interpretacyjnymi personalizmu. Mona bowiem sformuowa pozornie tylko paradoksalny zarzut:
religia depersonalizuje czowieka.
Potwierdzeniem tego zarzutu bdzie dobrze znana religijna
alienacja. Dzi mona jednak rozszerzy sfery krytyki. Po wiemy, e religia niszczy autonomi osoby; w dziedzin najbardziej intymn: w dziedzin myli i uczu wkracza zawsze
i wszdzie czynnik zewntrzny, przemony i zachanny.
Obawiamy si czsto, e cywilizacja przyszoci podda czo-

wieka brutalnej i natrtnej kontroli, odbierze mu wszelkie tajemnice. Autorzy naukowo-fantastycznych powieci pisz o maszynach do czytania myli. Obraz ten niesie zaiste nieciekaw
perspektyw faktycznego ubezwasnowolnienia czowieka,
zniszczenia wszelkiej jego wasnoci i intymnoci.
Ale przecie te obawy spnione s o tysiclecia; maszyna
do czytania myli istnieje od dawna. Niepotrzebna jest nawet
spowied, cho wiemy, do jakich celw czsto j wykorzystywano. W obliczu Boga czowiek jest zawsze obnaony, mwic
brutalnie - psychicznie nagi. Wydaje si, e prawdziwie wierzcy nie powinien unie ciaru wiadomoci staej i bliskiej
obecnoci Boga. Koci naucza, e Bg istnieje wszdzie;
przenika nawet do sfery niedokoczonych myli, byskw myli, z ktrych jednak naley zda rachunek. Zdania te rozumiej dobrze ci, ktrzy pojmuj istot intelektualnych pokus,
ktrzy znaj dzieje kuszenia witych i ich rozterki. Przez
Boga moemy zyska wszystko, ale rwnie wszystko straci,
nie pozostaje nic, co byoby tylko nasze. Unicestwione zostaje
dobro samotnoci, cho istnieje - z reguy wprawdzie urojone
-religijne obalenie przeklestwa samotnoci.
Postawimy zatem religii zarzut psychologiczny: skrpowanie,
zaenowanie czowieka, ktry nigdy nie jest sam. Postawimy
te zarzut teoretyczny i humanistyczny: odebranie czowiekowi
wewntrznej wolnoci, moralnej wasnoci, samodzielnoci.
Przypomnijmy wreszcie zarzut polityczny: Koci czsto tu
sobie przywaszcza prawa i kompetencje Boga, otaczajc istot
ludzk szeregiem zakazw, nakazw i ogranicze.
A wic religia dokonuje prawdziwego wydziedziczenia czowieka z jego praw i jego osobistej wasnoci i domeny wadania, jak niektre wyobcowane potgi ziemskie zabieraj jednostce - by stosowa nadal ulubion szczeglnie przez personalistw terminologi - jej wolno i niezaleno, ograniczaj
i niszcz jej spoeczn istot, tak samo potgi niebieskie niszcz autonomi osoby, wnikajc do jej najbardziej intymnych
przey, jej wasnego wiata uczu i myli. Jak niektre formy

spoeczne wspczesnego wiata depersonalizuj jednostk, tak


wiat religijny od wiekw depersonalizuje osob.
Religia w procesie psychologicznej alienacji i w procesie
depersonalizowania pozbawia czowieka jego penej wartoci,
zuboa go, wynoszc do nieba wyrwane z serca ludzkiego najlepsze odruchy i moce rozumu. Czowiek staje si saby, egoistyczny, zaleny.
A pniej filozofowie katoliccy powiadaj: czowiek nie
moe oprze si sam na sobie, moralno tylko ludzka jest
zawodna, bo czowiek to istota niegodna zaufania, saba, bezbronna. Mwi nam o ndzy czowieka bez Boga" (Pascal),
nu: chc jednak dostrzec, e sama religia doprowadza go do
tej ndzy. Zabiera si najistotniejsz cz natury ludzkiej
i tworzy z niej Boga. Zuboonego czowieka skazuje si na
nieustanny wysiek, denie w kierunku swej utraconej lepszej
czci, czy wymarzonej wersji, aby przez poczenie si z Bogiem uzyska to, co utraci. Jest to wic prawdziwe rozdarcie
istoty ludzkiej.
Dlatego te odpowiedzie moemy, i ta - czsto wyolbrzymiana - sabo istoty ludzkiej nie jest wynikiem ograniczo noci naszej natury ani tym bardziej grzechu pierworodnego,
lecz jest ona, z jednej strony, wynikiem opisanej przez Marksa
alienacji spoecznej, z drugiej za - wynikiem religijnej alienacji i depersonalizacji.
Nie dziwmy si wic, e myliciele chrzecijascy oskaraj
czowieka o to, i nie moe on by samoistnym gwarantem
moralnych wartoci. Ale dziwimy si, e nie dostrzegaj obosiecznoci tego zarzutu; wszak religia oskara czowieka o brak
tego, co uprzednio sama mu odebraa.
Religia uzalenia czowieka od czynnikw zewntrznych, pozaludzkich. Religia - to zaleno (Feuerbach). Nietrudno zauway, e zaleno niebiaska przenosi si na spoeczn zaleno czowieka od czowieka, uwica j, nadaje jej metafizyczn rang.
Religia - to czynnik poredniczcy. Uzalemia czowieka od
bstwa i poprzez nie oferuje i sprawuje porednictwo:
1

midzy czowiekiem a spoeczestwem,


midzy czowiekiem a czowiekiem,
midzy czowiekiem a przyrod.
A pniej ju bez trudu odpowiada si: poza Kocioem
nie ma zbawienia".
Religia - to czynnik obcy istocie ludzkiej, czynnik wyprowadzony wprawdzie z czowieka, ale zobiektywizowany w obcym, przemonym ksztacie.
By moe, powie niejeden, s to zarzuty teoretyczne; w praktyce religia daje niekiedy dodatnie rezultaty; czasem wiadomo Boga dziaa pobudzajco, nie za paraliujco. Obok
strachu przed kar dziaa te poczucie spodziewanej zasugi,
nadzieja nagrody lub wrcz niezmcona utylitaryzmem" mio
Istoty Doskonaej. Przewaga jednego lub drugiego elementu
zaley od interpretacji doktryny, od charakteru czowieka, od
wspwystpujcych czynnikw. Dlatego te trzeba powiedzie,
e inspiracja religijna zaley w decydujcym stopniu od warunkw spoecznych jej wystpowania; nie jest wykluczone, e
z biegiem lat oddziaywajc przez przemiany ycia zmieni porednio rwnie religi, e bdzie ona coraz bardziej wypierana
i jednoczenie traci bdzie coraz wyraniej swoje negatywne,
dzi niekiedy wrcz agresywne oblicze spoeczno-polityczne.
Mog tu zaj nawet daleko idce niespodzianki. Sdz jednak,
e nawet pozytywne fragmenty oddziaywania nie uniewani
teoretycznych zarzutw ani generalnej oceny z punktu widzenia
wartoci humanistycznych.
Jest jednak jeden niewtpliwie pozytywny objaw: wielu
wspczesnych intelektualistw chrzecijaskich stawia szereg
istotnych problemw. Dla wielu chrzecijastwo jest istotnie
wielkim prowokatorem poznawania, gwnie za refleksji metafizycznej. Jest wielkim prowokatorem moralnym - bo cho cia nie jest z istoty swej kierunkiem humanistycznym, przez
stawianie doniosych i autentycznych dla wspczesnoci problemw zblia do humanizmu, tak samo jak przez prowoko wanie krytyki - powiedzmy to nieco paradoksalnie i artobliwie, lecz z myl o pewnych pierwowzorach historycznych -

sta si moe przyczyn doskonalenia szkoy materialistycznego


mylenia.
Jakkolwiek wic patrzymy, musimy przyzna, e religia czasem wzbogaca ycie psychiczne czowieka, urozmaica je. Czy
zatem odebranie religii, cilej mwic - przekrelenie sfery
przey religijnych, zubaa istot ludzk?
Poszukujc odpowiedzi na to pytanie, jeszcze raz stwierdzamy niewystarczalno tradycyjnego ateizmu: samo przekrelenie Boga nie dopeni automatycznie czowieka, jego naruszonej
istoty.

Prawdziwy los istoty ludzkiej


Mwiem o znaczeniu i wadze religii, aby obiektywnie
przedstawi rol tego wanego zjawiska w yciu czowieka.
Przedstawiem bez osonek jej donioso i si atrakcyjn, by
tym mocniej ukaza zadania nowej kultury i nowego wiatopogldu, wielkie moliwoci wypenienia luki powstaej z systematycznego wypierania religii. Te nowe zadania wydaj mi
si olbrzymie, a najskromniejszy choby udzia w ich wykonaniu niewspmiernie ciekawszy od krytyki religii. Wszelka
bowiem krytyka, ktra nie wnosi wartoci pozytywnych, musi
sta si w kocu jaowa - albo tragiczna.
Przeciwiestwem religii moe by laicyzm. Laicyzm w tej
formie, w jakiej zosta zainicjowany przez Conrada, kontynuowany przez Malraux, Sartre'a i Camusa - jest indywidualistyczny i tragiczny, jednak ukazuje pewne prawdziwe aspekty
ycia. Trudno byoby powiedzie, e bohaterowie tragicznego
laicyzmu nie s prawdziwi, e ich los nie jest prawdziwym
losem ludzi. S to ludzie peni, nie zuboeni przez religi.
Racj istnienia odnajduj w sobie, nie za na drugim wiecie.
Wierno to troska o pikno wasnego ycia" - pisa Conrad. Ideay, ktrymi si kieruj - obowizek, wierno samemu
sobie, koleestwo, przyja - realizowane w praktyce dowiody nie tylko istnienia moralnoci wycznie ludzkiej, ale

jej wyszoci nad uzasadnieniem istnienia nakazw postpowania, czerpanych czy zesanych z zewntrz, spoza naszego
ludzkiego wiata.
S to bohaterowie tragiczni - ich wysiki z reguy kocz
si klsk. Przegrywaj, bo jak bohaterowie Conrada s osamotnieni, s indywidualistami. Przegrywaj, bo jak bohaterowie Doli czowieczej walcz przeciw historii, a przynajmniej
przeciw jej epizodom. Ale nawet w swej klsce s nam bliscy
i drodzy, rozumiemy ich. Moemy powiedzie, e warto tego
dowiadczenia jest bezcenna; Lord Jim ginie, lecz moralnie
zwycia, bohaterstwo jego, cilej, jego ludzka kondycja"
znajduje swj najwyszy i ostateczny wyraz w klsce.
Tragizm i samotno bohaterw tamtego humanizmu wynika
m. in. z faktu, e yj w spoeczestwach, bdcych jak po wiada Marks jaskrawym zaprzeczeniem wsplnoty". Dowiadczenia ich stan si jednak szczeglnie bezcenne, gdy takie
cechy jak koleestwo, przyja, wierno obowizkom i samemu sobie przestan by jedynie manifestacj indywidualistycznych cnt samotnych bohaterw, a stan si spoecznymi
ideami ruchu. Dopiero wwczas czowiek zwycisko przyjmie
swj los: zachowa kondycj ludzk", unikajc zewntrznej,
materialnej klski.
Bohaterowie musz nie tylko odszuka swe miejsce w ruchu,
wnie we wartoci i swoje idee. Musz take odnale swe
miejsce w teraniejszoci. Chodzi nie tylko o zakorzenienie" we
wsplnot, chodzi rwnie, a dzi moe przede wszystkim, o
zakorzenienie w teraniejszoci. Laicyzm bowiem moe mie
swoj eschatologi, nadmiernie przesaniajc dzie dzisiejszy
nadziejami przyszoci. Sdz, e z ca wiadomoci i z ca
moc trzeba da: wyzbdmy si nadziei! Nie dlatego bynajmniej, e widziany z perspektyw wielu pastw Zachodu
technokratyczny obraz przyszoci jest przeraajcy; mamy
prawo przewidywa, e socjalizm - ta wspczesna sia cywilizacyjna i kulturotwrcza - opanuje technokracj i w obraz
przyszoci uczowieczy. Nadziei trzeba si wyzby dlatego,
aby przesta y gwnie czy wycznie ni. Trzeba wyzby

si samoudrczenia nadziei, trzeba nauczy si y. Jest to


wida umiejtno wielka i trudna, skoro na brak jej uskarali
si nawet genialni myliciele. Zamiast ogranicza si do marze
o przyszoci, naley raczej uprawia apologi teraniejszoci.
Nie znaczy to: apologi warunkw czy apologi wadcw; zarwno warunki, jak i wadzy sami najlepiej i najskuteczniej
dowodz swej wartoci, kady te moe j zbada w codziennym dowiadczeniu.
Trzeba uprawia apologi moliwoci i sensu dziaania.
Przypuszczam, e Conrad z ca odpowiedzialnoci intelektualisty i humanisty powtrzyby dzi swoje sowa:
Jedynie w toku naszych dziaa moemy si doszuka zagadki panowania nad przeznaczeniem".
Nie chodzi nam tylko o odrzucenie fatalizmu metafizycz nego,
a w lad za nim fatalizmu spoecznego. W rwnym stopniu
zaley nam na zrozumieniu, e tylko w dziaaniu zakorzenionym w teraniejszoci tkwi nasze realne istnienie
i tylko teraniejszo niesie realne radoci, a moe nawet co
wicej ni radoci. Wyrzeknijmy si oczekiwania, ycia tylko
oczekiwaniem przyszoci i moliwych zmian, bo jest to udrczenie, okradanie si z jedynego realnego naszego czasu i bytu.
Ale nakaz dziaania, uznanie nadrzdnoci bytu teraniejszego
nad przyszym - jakimkolwiek: realnym czy urojonym -nie
moe by li tylko wynikiem dedukcyjnego wywodu i abstrakcyjnego humanizmu. Historia i w tej dziedzinie zawiera
bolesne dowiadczenia, przypomina sytuacje niezwykle skomplikowane i trudne.
By posi teraniejszo, by odda si jej cakowicie, zwiza si z ni na dobre i ze - musz istnie warunki. Innymi
sowy, dajmy, by nasze uczucia wobec teraniejszoci byy
odwzajemnione.
Zaangaowanie wymaga wolnoci, wymaga perspektyw.
Ot sdz, e dla wszystkich rozumnych ludzi istniej niezbdne warunki do spenienia swoich zada i moliwoci. Historia nie jest ju - jak w czasach Doli czowieczej i bliszych
nam - obc i wrog si. By moe staje si nawet sojusz-

nic2k poczyna gboko przemylanych i realnych. Wydaje


si nawet, e szczeglnie my, Polacy, moemy to dzisiaj odczu i wykorzysta. Tym bardziej wic nie wolno zaprzepasz cza szansy. Nie wolno i nie warto. Albowiem tylko w jednym
wypadku moemy najpeniej odnale samych siebie, moemy
y autentycznie, prawdziwie po ludzku: dziaajc i opanowu jc przez rozumne dziaanie swoje wasne istnienie.

B. Istnienie w zamknitym krgu ja"


Logiczn konsekwencj zaamania si mieszczaskiego porzdku wartoci bya bowiem masowa ucieczka ku swej wasnej egzystencji jako ostatniemu przybytkowi, w ktry mona
jeszcze wnie ad, nad ktrym mona panowa.
Nie pierwszy to wypadek w historii i mechanizmy jego powstawania s do uniwersalne. Egocentryzm moe jednak przybiera najrniejsze formy i jak rne mog by ludzkie potrzeby, tak rne s rodki ich zaspokajania.
Prby odrzucenia zewntrznych nawarstwie i dotarcia do
samej istoty indywidualnego ycia, okrelanego nie bez racji
jako to, co najwaniejsze, podejmowane byy wielokrotnie.
Pierwsz bardziej systematyczn, synn gwnie dziki paradoksalnej skrajnoci, bya prba Maxa Stirnera: by osign
cakowit wolno i autonomi swego wasnego Ja, wielkiego
Ja, Jedynego", odrzuca nie tylko Boga, ale i spoeczestwo,
ojczyzn - goszc, e podmiot jest najwysz i absolutn wartoci, a jego egoizm - racj uwicon.
W innych prbach - niemieckiej i francuskiej filozofii ycia, w szczeglnoci u Nietzschego i Bergsona - ycie staje si
podstawow i decydujc realnoci. Indywidualizm autora
Zaratustry wiedzie jednostk na wyyny nadczowieczestwa,
ale s to wyyny samotnictwa i lodowatego chodu - istota
ludzka zatraca si w swoim wasnym, egoistycznym i bezwzgldnym pdzie do wielkoci. Wielko ta u kresu okazuje
si by barbarzyskim zwyrodnieniem, w swoim potwornym

antyhumanizmie doprowadzajc do samounicestwienia nawet


nietzscheanizmu, albo te urojeniem - wielkoci jednostki wyizolowanej ze spoeczestwa i temu spoeczestwu przeciwstawionej.
Jestemy tu na tropie jak gdyby wrcz oszalaego poszukiwania wolnoci. Chcc osign wolno - pisze Cornu interpretujc Bergsona - naley oderwa si od wiata rzeczy
i powstaych na ich podobiestwo poj, gdy pojcia i rzeczy
trzymaj nas na uwizi".
Szczeglna prba dotarcia do autentycznoci, do wasnego
ycia i przeycia, odrzucenia wszelkich wizw hamujcych
uzewntrznianie si istnienia, prowadzio Bergsona do skrajnego subiektywizmu i idealizmu. Nastpowao faktyczne oderwanie od rzeczy, wiata rzeczywistego i poj - intelektualnej
formy uchwycenia wiata. Wielka obietnica zawioda, program,
ktry gosia filozofia ycia uleg zwyrodnieniu lub rozwia si
w niezrealizowanych deniach.
Ale obydwa nurty - nietzscheaski i bergsonowski - odnalazy si dzi w sposb szczeglny w egzystencjalizmie. Kierunek ten zwid miliony ludzi, szukajcych prawdy o wasnym yciu i drg jego odkrycia, dcych do wydobycia spod
nawarstwie faszywych idd i poj pustych, spod przytaczajcego dziaania rzeczy i automatyzmw spoecznych tego, co
najcenniejsze: autentycznego, a moe nawet wielkiego istnienia.
Egzystencjalizm dotar do subiektywnego istnienia ludzkiego, ale oderwa to istnienie od konkretnej, historyczno-spoecznej rzeczywistoci. Wielkie nadzieje zawiody wic i w tym
wypadku w znacznym stopniu, cho nie cakowicie. Nurt ten
uwiadomi bardzo wielu ludziom wag i aktualno problemu
jednostki; wicej jeszcze - da niewtpliwie szereg piknych
osigni, przede wszystkim w literaturze, pozwoli dojrze
moliwoci porywajce, ktre potrafi jednak przeksztaci
w owocn rzeczywisto dopiero marksizm, marksistowska antropologia filozoficzna. Ukaza te - niekiedy przypomnia
-szereg spraw codziennych, a decydujcych, jak w tym oto,

niezmiernie charakterystycznym, cho do dawnym tekcie


Sartre'a:
Czowiek stale wychodzi poza siebie, projektujc siebie
i gubic si poza sob - stwarza wasne istnienie; z drugiej
strony moe istnie dc wanie do celw transcendentnych.
Czowiek bdc tym przekroczeniem siebie, wyjciem poza siebie i nie pojmujc rzeczy inaczej, jak w wzwizku z tym wyjciem poza siebie, sam tkwi w centrum, w sercu tego przekro czenia (depassement). Nie istnieje adna powszechno poza
powszechnoci ludzk, poza powszechnoci subiektywnoci
ludzkiej. Ten zwizek transcendencji jako podstawy czowieka
(nie w sensie takim, w jakim Bg jest transcendentny, lecz
w sensie wyjcia poza siebie) oraz subiektywnoci w tym znaczeniu, e czowiek nie jest zamknity w sobie, lecz zawsze jest
obecny we wszechwiecie ludzkim - to wanie nazywamy
egzystencjalizmem humanistycznym. Humanizmem, poniewa
przypomina czowiekowi, e nie ma on innego prawodawcy
prcz siebie samego i e w samotnoci sam decyduje o sobie.
Humanizmem, poniewa wskazujemy, e nie odbywa si to
przez zwrot do siebie samego, ale zawsze przez poszukiwanie
poza sob celu, ktry jest takim wyzwoleniem, takim wanie
szczeglnym osigniciem, e czowiek moe realizowa siebie
dokadnie po ludzku".
w patos, odkrywajcy samotno i odpowiedzialno czowieka, jest heroizmem na miar rzeczywicie ludzk. Samowiadomo czowieka, cho cakowicie laicka, nabiera tu wymiarw niemal metafizycznych. Prometeusz budzi si w kadej
jednostce, wicej - w kadym jej czynie.
Nie mniejsze s jednak zudzenia egzystencjalizmu. Wzmg
on jeszcze faszywe pokusy pewnego typu indywidualizmu
mieszczaskiego, cho zwizki miay tu nie zawsze konieczny
charakter, a czsto byy przypadkowe lub wrcz nieprawne.
Wszelka prba dotarcia do samego siebie pojmowana jako
o d w r t od spoeczestwa musi koczy si katastrof lub
jaow mierci. Bunt absolutnego egoisty przeciw zniewalajcym stosunkom spoecznym - pisze Leszek Koakowski -

jest tedy bd rozpaczliw prb narcyzmu, bd prb osobistego urzdzenia si w istniejcym wiecie, ktry dziki
likwidacji wszelkich pozaosobowych wartoci zaczyna mu si
przedstawia tylko jako wielo moliwych realizacji prywatnego interesu".
Przeciwstawiamy si tu ju nie okrelonemu kierunkowi
filozoficznemu - egzystencjalizm zaprotestowaby kategorycznie przeciwko tej karykaturze, ktr prezentuj niektrzy
jego pseudowyznawcy - ale postawom praktycznym, upatrujcym indywidualno w urojeniach lub powierzchownoci
reifikacji. Leszek Koakowski pisa na ten temat:
I n d y w i d u a l i z m m i e s z c z a s k i p o l e g a na
p r z e w i a d c z e n i u , e o s o b o w o ma a u t o matyczne gwarancje realizacji w wieloci
gotowych
r z e c z y, m i d z y k t r y m i m o n a
d o k o n y w a w y b o r u . Nie wykracza poza ide zrnicowania towaru, ktrym moe by rwnie dobrze papieros,
szminka, krawat, wyznanie religijne, doktryna filozoficzna,
alkohol, buty, partia polityczna, samochd, gatunek misa, kobieta, styl literacki i kada rzecz na wiecie. Indywidualizm
mieszczaski jest wiar, i osiga si autentyzm osobowy moc
samej sytuacji, w ktrej wolno mi midzy wieloma rodzajami
przedmiotw dokonywa wyboru. Jest to idea ycia uatwionego, gdzie komfort ma zastpowa ycie osobowe. Jako wiatopogld nie polega on na tym, e si j e s t s o b , ale na
nieustannym powtarzaniu, e t r z e b a b y s o b , nie jest
form ycia, ale form mwienia o yciu; nie lka si konformizmu, lka si tylko formuy konformizmu".
Oto klska ostateczna indywidualizmu: wbrew pierwotnemu
buntowi, podniesionemu przeciwko pojciom i rzeczom w imi
bogatego i penego ycia, a take w imi indywidualnoci,
sowa i rzeczy ami w kocu i przytaczaj istnienie, izolowane od ywotnych i yznych zwizkw ze spoeczestwem.

C. ycie i racjonalizm
Zarwno katolicyzm, jak egzystencjalizm, a take indywidualizm mieszczaski s pewnymi absolutyzacjami - wyniesieniem do rangi naczelnej lub jedynej stanw czy marze
czowieka wystpujcych w rzeczywistoci, lecz bdcych tylko
jednymi z wielu. Puapki ideologiczne wanie na tym midzy
innymi polegaj, e fascynuj istot ludzk cakowitym spenieniem jakiego pragnienia, realizacj jednego z wielu (lub
kilku) aspektw egzystencji, wcigaj w ow prb spenienia
i prowadz w rezultacie do przysonicia caoci, wrcz do
faszu.
Niemiecka tak zwana filozofia ycia (die Lebensphilosophie)
bya rwnie absolutyzacj pewnej tendencji kultury i pew nego denia czowieka: chodzio wszak m. in. o wyzwolenie
ycia, ycia penego blasku, pynnoci, ycia rnorodnego i bogatego spod tyranii rozumu - wyzwolenia go z surowych wi zw racjonalizmu, dostojnej tradycji krpujcej przestarzaymi
normami, wyzwolenia z urzeczowionej, zreifikowanej kultury
mieszczaskiej.
Mwiono - uciekajc si niezmiernie czsto do demagogii
i gromkich manifestw - e trzeba dotrze do tego, co w yciu
ludzkim najwaniejsze, wydoby je spod wszechwadzy ro zumu, bo wszak ten ostatni powinien by tylko sug ycia,
a czsto.jest jego wadc bezwzgldnym i rygorystycznym.
By to skrajny protest przeciwko racjonalizmowi i scientyzmowi. Mwiono, e racjonalizm i lepy kult nauki zubaa ycie, nie pozwala zaj si nim jako pierwsz (jeli nie jedyn)
i najwaniejsz realnoci.
Dzi w protest powraca odbitym echem w egzystencjalizmie, wczeniej filozofia ycia wyrodzia si w jawnej i barbarzyskiej prefaszystowskiej ideologii, cho miaa rwnie
reprezentantw walczcych zdecydowanie przeciwko brunatnej
zarazie. I nie jest w protest pozbawiony cakowicie racji
-lady pseudoracjonalistycznego skostnienia odnajdziemy przecie w wielu dzisiejszych postawach praktycznych. Chodny

kalkulator, wyrachowany i oschy intelektualista, cynik wreszcie, zwizany niekiedy z krgami tzw. pozytywizmu politycz nego, w imi rzekomej nowoczesnoci potpiajcy ludzi yj cych take sfer uczu narodowych, patriotycznych - oto karykaturalni dziedzice niektrych tradycji wielkiego ongi racjonalizmu.
Czasem w dawny spr powraca w konflikcie uczu i rozumu. Znamy jego przejawy z ycia politycznego, spoecznego,
osobistego. Nieraz jest to istotnie konflikt dramatyczny, czciej tylko urojony. Pewne jest jednak to, e ycia ludzkiego
nie da si rozbi na poszczeglne jego aspekty i trwale ich
przeciwstawi, jak pewne okae si rwnie, e istnienie nie
jest bynajmniej cyklem harmonijnych realizacji, pozbawionych
napi.
W konkluzji chodzi nam wic o to, aby odrzuci ideologie,
wyrastajce z absolutyzacji poszczeglnych aspektw i stanw
istnienia, ideologie faszywe i zwodnicze. Nie chodzi jednak
bynajmniej o to, aby straci cokolwiek z ich dowiadcze
-wicej - z faktycznych problemw, ktre stanowiy czsto
suszny ich punkt wyjcia, szans dopiero pniej zaprzepaszczone w fantastycznych rozwizaniach.
Chodzi o to, by obj wszystko. By czowiek sta si czowiekiem penym, a jego ycie nie stracio adnej z moliwoci
ani adnej z barw. I myl, e szczeglnie w warunkach spo ecznego istnienia niemoliwe jest takie ycie poza ideologi,
umoliwiajc realizacj owego ogromnego zadania w kadym
indywidualnym istnieniu: poza marksizmem. Ale marksizm,
jeli ma speni tak wielkie zadanie w yciu indywidualnym
wikszoci ludzi, jeli ma sta si p r a w d z i w f i l o z o f i ycia, sam musi wyzwoli si z pewnych schorze
i zahamowa. Dopiero wwczas speni wszystkie nadzieje,
ktre z nim wiemy. Marksizm musi podj zadania, ktrych
rozwizania oczekuj od niego wszyscy, musi pomc ludziom
w ich losie codziennym, wzmc jeszcze i nastpnie zrealizowa
ich nadzieje.

Prawdziwa filozofia ycia


Czowiek wspczesny, uwikany w konflikty cywilizacji
technicznej i nowoczesnych spoeczestw, straci dawne poczucie pewnoci. Dobra materialne i nowe wartoci zabray
milionom ludzi ich Boga. Runa niejedna wito i niejeden
z przekazyv anych poprzez pokolenia ideaw zagubi si w rozgardiaszu nowego wiata. Niekiedy wydaje si nawet, e nic
nie zdoa pomc ludziom w poszukiwaniu drogi poprzez konflikty i pozorny bezad wspczesnoci. e ludzie musz pozosta samotni i opuszczeni w obliczu nadcigajcego wiata.
Odpowiedzi na to zagubienie i dramat czowieka dzisiejszego, jego ratunkiem mog by i s w pierwszym rzdzie
zasadnicze przeksztacenia spoeczne, nastpnie za wspdziaajca z nimi nowa ideologia.
W Polsce najwyraniej ksztatuje si typ nowej socjalistycznej wiadomoci. Dokonuje si u nas gbokie przeobraenie
struktury spoecznej. Przygotowuje si nie bez oporw i nowych konfliktw przemiana midzyludzkich stosunkw. Zaczyna si wymarzony przez dawnych filozofw powrt czowieka do samego siebie. Rodzi si - nieraz w cikich warunkach - podstawa braterstwa ludzi. Ksztatuje si nowy,
istotnie ludzki typ wizi spoecznej.
Jednym z najbardziej znamiennych przejaww tych przemian
jest laicyzacja, ktra oczywicie nie dokonuje si u nas jako
izolowany proces. Co wicej, jest ona o tyle bardziej prawi dowa, e wraz z procesami oczyszczania dokonuj si procesy przyjmowania nowych idei. Tu rzeczywicie nowe w a r t o c i wypieraj religijne przeycia i przekonania.
Warunkiem szczeglnie korzystnym jest wielonurtowo naszej sztuki. Fakt, e mog ciera si - np. w architekturze
i plastyce - rne kierunki artystycznej twrczoci, jest oczywist przesank prawidowego rozwoju kultury, szczeglnie
kultury socjalistycznej. Eksperyment polski da i w tym zakresie konkretne rezultaty, szeroko uznane take poza granicami. Do wymieni budzcy uznanie wybitnych uczonych

wiata rozwj polskiej socjologii i prawdziwy rozkwit polskiego filmu. Powstaj i rozwijaj si przesanki budowy moc nego i waciwego zaplecza wartociowej kultury socjalistycznej.
W Polsce dokonuje si cig dalszy rewolucji kulturalnej.
Laicyzacja spoeczestwa jest jednym z jej elementw. Ta
socjalistyczna rewolucja kulturalna ratuje nas przed zgubnymi
skutkami jednostronnej, mieszczaskiej laicyzacji, ktra sprymityzowaa umysy w NRF czy Belgii, ktra w wielu krajach
Zachodu doprowadzia do zagubienia humanistycznych wartoci kultury. Otwiera si u nas szerokie i rnorodne pole
dziaalnoci dla Judymw owiaty i kultury. Potrzebny jest
kady umys, kady wysiek przyspiesza tempo przeobrae
naszego kraju. Istniej moliwoci i wielkie potrzeby szerokiego zaangaowania inteligencji w budowanie socjalizmu,
upowszechnianie kultury i tworzenie nowego modelu czowieka. Chodzi o rzecz wielkiej wagi - o zachowanie i przeniesienie wartoci humanizmu do nowego wiata, o ich rozwijanie w postawach nowoczesnych ludzi.
Wraz z potrzeb upowszechnienia kultury rodzi si potrzeba p o w s z e c h n e j f i l o z o f i i . Neopozytywizm
i egzystencjalizm odgrywaj pewn rol w yciu umysowym
niektrych rodowisk i roli tej nie wolno nie docenia. Ale
adna z tych filozofii nie moe by oczywicie teoretyczn
podstaw rewolucyjnej dziaalnoci milionw ludzi, poza tym
neopozytywizm wyeliminowa z krgu swych rozwaa wiele
istotnych dla ludzi tzw. metafizycznych problemw, egzystencjalizm za nie bdzie rozwizywa problemw nauki wspczesnej.
Jaka wic filozofia moe zaj miejsce szeroko jeszcze dzi
rozpowszechnionej, a skazanej na zanikanie specyficznej filozofii: katolicyzmu? Istnieje tylko jedna orientacja wiatopogldowa i metodologiczna, ktra moe sta si filozofi powszechn naszych dni. Moe ni by tylko marksizm.
W istocie, zadziwiajce s losy tej doktryny. Atakowana
przez setki i tysice buruazyjnych mylicieli, kompromitowana przez nieudolno i skrpowanie swoich obrocw, wy-

parta bya z niektrych rodowisk prawie cakowicie. Lu dzie, ktrym dano j pozna tylko w broszurkach i ktrym
zabrako umiejtnoci samodzielnych przemyle, musieli si
do niej zrazi z koniecznoci. Widzieli przecie nie tylko intelektualny prymityw tych popularyzacji" i jaowo szkole".
Widzieli take zo praktyczne, ktre ta filozofia miaa teoretycznie uzasadni.
Marksizm zwizany cile 2 histori ruchu rewolucyjnego,
przeywa razem z nim dni zaama i dni chway, dramaty
wewntrznych konfliktw, poszukiwania i nadzieje. adna
chyba filozofia nie bya w tym stopniu zwizana z yciem
-na dobre i zle, nie bya filozofi tak powszechn - jak mar ksizm. To byo przyczyn jej poraek, ale i to jest jedn
z przyczyn jej ywotnoci i wielkoci, ktr uznaj nawet
mieszczascy myliciele. Jean Paul Sartre pisa:
Dla nas marksizm jest nie tylko filozofi: to klimat na szych idei, rodowisko, z ktrego czerpi one pokarm, to rze czywisty ruch tego, co Hegel nazywa Duchem Obiektywnym.
Widzimy w nim kulturalne mienie lewicy; wicej jeszcze: od
mierci myli buruazyjnej on jedynie stanowi kultur, gdy
on jedynie pozwala rozumie ludzi, dziea i wydarzenia. Takim
przynajmniej marksizm by powinien".
Przezwycienie dogtnatyzmu otwiera przed marksizmem
nieograniczone perspektywy, a rzeczywisto narzuca ogromne
i skomplikowane, trudne zadania. Jaka filozofia zdoa uoglni dowiadczenie i problemy nauki wspczesnej? Cybernetyka, najrniejsze gazie fizyki, biochemia, nawet medy cyna, nauki szczegowe w ogle dostarczaj wiedz o wiecie,
ktra rewolucjonizuje filozoficzne uoglnienia, otwiera nowe
nawet nieprzeczuwalne uprzednio horyzonty. Nauka wspczesna prowadzi do przemian samego czowieka - podmiotu
poznajcego wiat.
Jeszcze bardziej pasjonujce staj si spoeczne i filozoficzne problemy cywilizacji wspczesnej. Jaka filozofia moe
sta si intelektualnym narzdziem pozwalajcym opanowa
ogromne bogactwo nowych struktur spoecznych, form ycia

i konfliktw? Materializm historyczny jest powszechnie uznan


metodologi nauk spoecznych. Nawet katolicy przyznaj, e
bez wielu analiz wypracowanych przez Marksa nie mona by
pozna ycia spoecznego w jego istocie i prawach. I nie ma
przecie adnych podstaw ani moliwoci zrezygnowania
z tych metod analizy w badaniu nowoczesnej cywilizacji i nowoczesnego pastwa.
Wydaje si, e nadchodz dla marksizmu czasy szczeglne.
Dotychczas materializm historyczny zajmowa si przede
wszystkim analiz ekonomiczno-spoeczn wielkich struktur
spoecznych, klas, pastwa. Dotychczas rozwija si on w wa runkach ostrej walki ideologicznej i przede wszystkim politycznej. Perspektywa umacniania i rozwoju socjalizmu w skali
wiatowej, przewidywany w zwizku 2 tym spadek napicia
politycznych konfliktw, nieuchronnie rozwijajca si midzynarodowa wsppraca naukowa - wszystko to rysuje nowe
i optymistyczne moliwoci. Wchodzimy w okres - coraz natarczywiej postulowany i organizowany przez wielu filozofw - w ktrym marksizm zgodnie ze swoj star tradycj
staje si podstaw b e z p o r e d n i e j analizy czowieka,
jednostki ludzkiej. Rodzi si socjalistyczna, marksistowska
filozofia ycia.

I NDYWI DUALNA RE WOLUCJA


-SAMOWYZWOLENIE JEDNOSTKI
LUDZKIEJ

Powstaje pytanie, jak to jest moliwe, i ludzie ulegaj tak


rnorodnym zudzeniom ideologicznym, tak atwo i czsto
ulegaj powabom wielu puapek, marnujcych im ycie. Wydaje si to tym bardziej paradoksalne w wietle wzrastajcej
wiadomoci owych zagroe, w czasach, gdy mno si diagnozy kryzysu i przestrogi. W istocie rzeczy jednak stan ten
jest od ponad stu lat atwy do wytumaczenia, co wicej: jest
w pewnych sytuacjach nieuchronny.
Myl - wbrew pozorom - szybuje" bardzo wolno, jest
ociaa; krpuje j przecie wszystko, co istnieje, co wytworzya tradycja i co wytworzya ona sama. Myl w wymiarach
spoecznych, wiadomo zbiorowa (bo o ni tu przecie chodzi) jest w niewoli, w ryzach warunkw. Jak patetycznie mwi
Marks tradycja wszystkich zmarych pokole ciy jak zmora
na umysach yjcych", a sia inercji, bezwadu jest najstrasz liwsz z si spoecznych.
Ale przecie nie tylko myl pozostaje w tych wizach; pozostaje w nich w pierwszym rzdzie faktyczna sytuacja ludzi.
Mistrzowskie analizy Rkopisw ekonomiczno-filozoficznych
i Kapitau ukazay przejrzycie ow dol robotnicz - dol
nieludzk, wspln zreszt w rnym stopniu i w rnej formie wszystkim ludziom tego ustroju, w ktrym rzeczy wadaj
czowiekiem, a pienidz jest wszechwadny, jest panem honoru,
intelektu, mioci. Trudno wic byoby tam apelowa do
zmiany sytuacji tylko poprzez zmian wiadomoci - dlatego
m. in. prby nawet najszlachetniejszych reformatorw mieszczaskich musiay si zaama bez osignicia znaczniejszego
sukcesu.
Ta sytuacja faktycznego uciemienia tumaczy rwnie
powstanie ideologii faszywych, prbujcych wynie ludzi
z domu niewoli jak gdyby rozpaczliwym zrywem, szaleczym

aktem rozpaczy. Tak mona by przecie okreli wysiki wielu


niewtpliwie szlachetnych ludzi z krgw katolickiej lewicy
czy filozofii egzystencjalistycznej. By to bunt, nieraz bunt
gwatowny, koczcy si jednak z reguy ucieczk na tamten
wiat lub indywidualnym, nawet egoistycznym aktem pozornego samowyzwolenia wasnej wiadomoci.
Nie bdziemy w tym punkcie analizowa bliej owej sytuacji
i historii jej usunicia; te sprawy s na og znane. Musimy
jednak powiedzie, e rewolucja spoeczna, niszczca prze sanki historycznej niewoli czowieka u wiata rzeczy i innych
ludzi, nie rozwizuje bynajmniej wszystkich problemw i, jak
zobaczymy dalej, dopiero otwiera moliwoci penego wyzwolenia istoty ludzkiej.
Rewolucja spoeczna zniszczya strukturalne, ustrojowe przesanki zalenoci czowieka od towarw, bezosobowych stosunkw midzyludzkich ucielenionych w pienidzu. Zniosa
alienacj, wyobcowanie w wymiarach spoecznych, ale nie
zniosa automatycznie wszystkich jej form i przejaww. Zniosa alienacj produktu pracy, ale nie zniosa jeszcze cakowicie
alienacji procesu pracy, owego fatalnego rozerwania dnia na
czas roboty i czas zabawy.
Nie chodzi tu bynajmniej tylko o to, e ciy nad nami
jeszcze tradycja, pozostaoci obyczajowe i spoeczne minionych ju faktycznie sytuacji (cho i te sytuacje - jeli chcemy
by cili - czciowo jeszcze istniej zarwno wewntrz kraju,
jak i promieniuj" z zagranicy), wpywajc w szerokiej skali
hamujco na stan samowiadomoci. W tej ksice interesuje
nas przede wszystkim fakt, i indywidualne ycie nieomal
kadego z nas tkwi jeszcze w mniejszym lub wikszym stopniu
w jak gdyby przedrewolucyjnym stanie.
Podejmujc analiz indywidualnego istnienia ludzkiego,
historycznie choby oglnie zlokalizowanego w naszych czasach i naszym kraju (ale - jak sdz - wiele niej nastpujcych wnioskw dotyczy bdzie bynajmniej nie tylko tak zakrelonego krgu) trzeba przede wszystkim zauway, i pierwsz koniecznoci ogromnej iloci ludzi jest dokonanie jak

gdyby i n d y w i d u a l n e j r e w o l u c j i w swoim wasnym yciu. Oznacza to m. in. postulat usunicia tych nawarst wie w wiadomoci, ktre jeszcze utrudniaj dojrzenie wszystkich momentw nowej sytuacji i jej moliwoci. Oznacza to
konieczno przezwycienia, a cilej nieustannego przezwyciania nawykw i przyzwyczaje ksztatowanych przez wiele
lat, a przez tradycj wychowania i kultury - przez wiele
stuleci.
Do wiadomoci ludzi powinna przy tym dotrze prawda
banalna, ale waka: owa indywidualna rewolucja dokona si
musi nie tylko w interesie spoecznym, ale przede wszystkim
w interesie kadego indywidualnego istnienia.
Chodzi o samowyzwolenie cz owieka. I chodzi o to, aby ten wolny ju dzi s p o e c z n i e czowiek
wyzwoli, a raczej wyzwala nieustannie w cigym buncie
swoj wiadomo z upiorw, lkw, zahamowa i automatyzmw, wpojonych mu przez przeszo.
Ale wstp do naszego programu nie moe by tylko negatywny; nie chodzi przecie w sprawach tu decydujcych o wolno od zej przeszoci, ale chodzi o wolno przeksztacania
i twrczego przeywania wasnego istnienia. Moliwoci indywidualnej rewolucji" s w tym zakresie praktycznie nieograniczone, by moe nawet w wielu konkretnych wypadkach
fascynujce: jest jeszcze tylu ludzi, ktrzy marnuj swe ycie
i by moe nieomal w kadym z nas tkwi przynajmniej jaka
jedna dziedzina, ktra owej rewolucji powinna by poddana.
Zanalizujmy jedn z decydujcych dziedzin ludzkiej aktywnoci, w ktrej owo samowyzwolenie indywidualne jest szczeglnie doniose. Mwi tu bdziemy o pewnym dramacie,
w ktrym uczestniczy codziennie kady z nas, a jego rozwizanie decyduje praktycznie o zadowoleniu, moe nawet o poczuciu sensu ycia - i szczciu.

Dramat opiymisyczny
Nie bdzie tu mowy o minionej historii - bdzie tu tylko
kilka refleksji o zagadce pracy, o wspczesnym jej problemie.
Rozliczne ksiki mwi o dziejach pracy, o cigle zmienia jcym si jej wartociowaniu, ukazujc ogromn rozpito:
od traktowania czynnoci produkcyjnej jako przeklestwa
i kary za grzech a po euforyczne niemal opisy radosnego pro cesu tworzenia. Najwaniejsza czynno czowieka bya waciwie zagadk, nie wytumaczonym paradoksem rodzcym
jednoczenie mk i szczcie, zniewalajc katorg i wolno
samoafirmacji.
Tym, kto rozwika w paradoks i odkry tajemnic pracy,
by Karol Marks. Wychodzc z heglowskiej teorii alienacji,
podsumowujc dowiadczenia XVIII- i XIX-wiecznej ekonomii i filozofii oraz polemiki modoheglistw, ukaza wyobcowany charakter pracy i caego wspczesnego mu spoeczestwa. Problem produkcyjnej aktywnoci ludzkiej zajmuje
w dzieach Marksa miejsce tak istotne, e waciwie mona
nazwa jego myl rwnie f i l o z o f i p r a c y .
Zrozumienie pracy staje si kluczem do zrozumienia spoeczestwa, do zrozumienia czowieka, jego losu i jego powoania.
To praca przecie wydobya czowieka ze wiata zwierzcego,
stworzya go jako istot ludzk, to praca stworzya wiat
ducha, wiat kultury.
Peen podziwu dla dziea rk ludzkich pisa Hegel, e czowiek jest onem macierzystym, ktre je poczo, piersi, ktra
je wykarmia, si duchow, ktra uczynia je wielkimi i czy stymi. W nich jest on radosny i nie tylko wolny sam w sobie,
ale i wiadom swej wartoci..."
Marks podziela w peni ten podziw, lecz jednoczenie ukazuje cen, ktr spoeczestwo pacio za tworzenie kultury;
koncentrujc si na wspczesnoci, na analizie kapitalizmu,
ukazuje negatywn funkcj pracy jako rodka zniewolenia
czowieka, uzaleniania go od wytwarzanych przez samego
siebie produktw.

Robotnik wkada w przedmiot swoje ycie; lecz odtd naley ono ju nie do niego - pisa Marks w Rkopisach... Co
jest produktem jego pracy, nie jest nim samym. Dlatego te
im wikszy jest ten produkt, tym mniej przedstawia on sam.
Alienacja robotnika we wasnym produkcie oznacza, e ycie,
ktre da przedmiotowi, przeciwstawia mu si wrogo i obco".
Alienacji podlega nie tylko robotnik; rozwinita produkcja
towarowa rozciga nad wszystkimi nieubagane prawa pienidza - w sytuacji wyobcowania znajduje si kady czowiek.
Praca nie przynosi wolnoci - moe j da tylko zniszczenie
tych stosunkw spoecznych, w ktrych istota ludzka znajduje
si we wadaniu obcych, niezalenych od siebie si.
Marks odkry drogi zniesienia alienacji caoksztatu stosunkw spoecznych; nie tylko odkry zagadk pracy, ale i poka za, jak mona j rozwiza p r a k t y c z n i e - jak mona
prac wyzwoli. Nie bdziemy si tu zajmowa bliej tymi
wskazaniami - w ostatnim okresie opublikowano w Polsce
szereg wnikliwych, obszernych ksiek i studiw powiconych
Marksowi i marksistowskiej teorii alienacji, by wymieni choby studia i ksiki Bronisawa Baczko, Marka Fritzhanda
i Henryka Jankowskiego. Nie bdziemy rwnie pisali o realizacji spoecznej tych wskaza - skonstatujemy tylko fakt podstawowy: takie praktyczne przeksztacenie stosunkw spoecznych w Polsce, ktre pozwala zaj si powaniej - obok
spraw spoecznych, gospodarczych, kulturalnych - rwnie
problemami indywidualnego losu czowieka w jego czynnoci
podstawowej: psychologi procesu pracy, jej jak gdyby osobist dezalienacj.
Precyzujc: rozwizanie spoecznego problemu alienacji
(i jego polityczno-klasowych nastpstw) nie oznacza bynajmniej automatycznego przezwycienia wszelkiego wyobcowania, zniesienia take czstkowych sytuacji alienacyjnych. Przeciwnie: tkwimy w nich jeszcze wszyscy w rnorodnych uwikaniach, wicej nawet - codziennie wikamy si w psychologicznej alienacji p r o c e s u pracy. Znikna jej zasadnicza
spoeczna geneza, lecz nie znikny przecie nawyki i przyzwy-

czajenia, ksztatowane przez wieki i tysiclecia, nie znikny


te wszystkie pozostaoci tej genezy.

Czas pracy i czas ycia


I dzi kady z nas co najmniej zna ludzi, ktrzy nie kosztowali jeszcze zasadniczego smaku wolnoci, smaku pracy wyzwolonej, ktrzy traktuj prac tylko jako rodek do przy szego zadowolenia. Nie udmy jednak samych siebie i uznaj my nieprzyjemn prawd: w ich historii tkwi elementy uniwersalne. I jeli zaczynam od powyszego faktu, to take dlatego, by na przykadzie sytuacji jeszcze rozpowszechnionych
ukaza niebezpieczestwo tkwice w nas samych. By zdemaskowa gupot, ktra prowadzi do nieustannej, przyczajonej
i ukrytej samozagady wasnego ycia.
Pracujc tylko z myl o przyszoci i wynagrodzeniu (mao
istotne w jakiej postaci: dostatku, wadzy, sawy czy przyszej
samoafirmacji wasnej wartoci), dokonujemy jak gdyby c o d z i e n n e j t r a n s c e n d e n c j i , nieustannego przekraczania naszego wasnego ycia. Dzielimy to ycie na pen wyrzecze i co gorsza, nieautonomiczn, bo s p r o w a d z o n
t y l k o do r o l i r o d k a t e r a n i e j s z o oraz na
przyszo - cel, ktry przyniesie ycie prawdziwe", przyniesie czas niw i owocobrania.
Dokonujemy wic rozdarcia naszej wasnej historii, gorzej:
niszczymy to, co - jak mwi ju Pascal - jest naszym jedynym
prawdziwym czasem, niszczymy teraniejszo na rzecz przyszoci. A przecie yjemy naprawd zawsze i tylko w teraniejszoci i jeli powicamy j na rzecz przyszego szczcia,
powicamy waciwie wasne ycie - jego czstki, o ktrych
nigdy nie wiemy, czy nie s najlepsze, czy nie s jedyne, czy
nie s ostatnie.
Pracujc tylko z myl o przyszoci przekraczamy proces
rzeczywistej egzystencji i popadamy ponownie w niewol:
w niewol celw, w niewol swoistej reifikacji, gdy te cele
jake czsto przybieraj posta rzeczy. Wyzwalajc si jako

gatunek z niewoli przyrody, ulegamy jako jednostki niewoli


przyrody, przerobionej przez nas samych w wiat dbr uytkowych. Rzeczy znw zyskuj wadz nad ludmi.
Proceder ten uprawiamy codziennie - i to w sensie podwjnym, bo take wwczas, gdy dzielimy dzie na prac pojmowan jako rodek i zabaw - cel. Ulegamy wwczas psychologicznie tej sytuacji, ktrej spoeczny obraz i genez da
Marks, gdy pisa, e dla robotnika w ustroju kapitalistycznym
praca nie jest zaspokojeniem potrzeb pracy, lecz tylko rodkiem do zaspokojenia potrzeb poza ni".
A przecie d z i s i a j nietrudno rozbi w krg indywidualnej, psychologicznej alienacji procesu pracy - rozbi niemal przy pomocy samej tylko wiadomoci. Wystarczy wnio s k o w a p r a k t y c z n i e z owego faktu, e ycie nasze
jest dane raz tylko i e jest skoczone, e skada si z jake
znikomej iloci krtkich odcinkw czasu: tych niewielu lat,
tygodni, godzin.
I z tego jeszcze faktu naley wycign wnioski praktyczne;
e praca jest nasz czynnoci podstawow i jeli jej nie
uwolnimy od owej codziennej transcendencji, jeli bdziemy
j traktowali tylko jako rodek, bdziemy tkwili nieustannie
i codziennie w szponach wasnych uroje, choby nawet ma jcych si zrealizowa. Bdziemy niewolnikami w godzinach
dnia, aby zaywa wolnoci wieczorem i w nocy, lub poprzez
lata cae - by kiedy posi szczcie.
Dla penego wyzwolenia wszystkich ludzi nie wystarczy bowiem dokona spoecznej rewolucji, spoecznego wyzwolenia
pracy. Kady musi dokona tego wyzwolenia take wewntrz
siebie: zrozumie, e krlestwo wolnoci zaczyna si faktycznie tam, gdzie koczy si praca, ktr dyktuje potrzeba i ce lowo zewntrzna..." - zrozumie i dokona indywidualnej,
psychologicznej rewolucji we wasnym yciu. Zrozumie, e
proces pracy moe by nasz wartoci jedn z najwikszych,
bodaj najgbszym rdem satysfakcji i poczucia sensu istnienia. Zrozumie, e czas pracy jest najbardziej autentycznym
czasem yda.

Rzeczywicie, jest jeszcze czsto tak, e proces pracy przynosi udrk, a jego owoce nie nale do najbardziej oczeki wanych, najobfitszych. Jest tak, e czsto trudno znale waciw inspiracj do odnalezienia prawdy pracy, czy trudno
znale siy dla dokonania owej prywatnej rewolucji. Z r nych wic jeszcze powodw tkwimy w sytuacji rozdwojenia
ycia; niekiedy wydaje si nawet, e rozdwojenie egzystencji
na czas pracy i czas ycia, teraniejszo i marzenia - ma
charakter z natury rzeczy konieczny. Praca wydaje si drama tem nieuchronnym. Lecz jeli nawet tak jest - jest ona dzidramatem optymistycznym.
Podstawowym bowiem rdem przemiany staa si rewolucja owiatowa, ta jedna z najwikszych zdobyczy rewolucji
spoecznej: faktem jake zasadniczym jest to, e przez podwyszanie kwalifikacji - dostpne w naszych warunkach kademu - i nauk osign mona taki zawd, jaki si lubi,
sprawiajcy satysfakcj i rado, krtko: lubian prac.

Narzdzie wyzwolenia samoksztaltowania czowieka


Naley tu jednak zauway, e zniesienie psychologicznej
alienacji procesu pracy moe si dokona w peni i w sposb
waciwy tylko wwczas, gdy nie nastpi odwrotne zabsolutnienie jednego z momentw ycia ludzkiego: tym razem samej
pracy i samego jej procesu. Czowiek rni si od zwierzt
take tym, e musi widzie rezultaty swego wysiku - i wie rzy w nie. Jeli nie mona by naprawd wolnym, pracujc
tylko z myl o przyszoci, to rwnie nie mona y autentycznie oddajc si tylko procesowi pracy. Nie chodzi tu o rozrywk i wypoczynek - ich konieczno jest oczywista, wrcz
banalna. Chodzi o to, e dla skutecznego i trwaego dokonania prywatnej rewolucji", indywidualnego wyzwolenia swe?
wasnej pracy, niezbdne jest przewiadczenie o skutecznoci
wasnych wysikw i wadzy nad ich produktami.
Dochodzimy tu do niezmiernie wanego, nie politycznego,
a humanistycznego i filozoficznego uzasadnienia koniecznoci
ludowadztwa. Tylko faktyczna demokracja, gwarantujca

wpyw kadego czowieka na wsplny wszystkim wiat ludzki,


wpyw mierzony rzeczywist,,wartoci tego czowieka, tj. jego
prac i jego kompetencjami, moe utrwali wiar w racjonal no indywidualnego wysiku.
Mwiem w niniejszych rozwaaniach o pracy jako dramacie optymistycznym. Mwiem o dramacie, by nie sugerowa najmniejszego choby upikszania dzisiejszej rzeczywistoci
pracy, zreszt wszelkiej pracy w ogle. Tylko prawda moe
zrodzi uzasadniony optymizm. Prawda - nawet najwiksza
-nie moe by jednak tylko tez ogln, sprawdzaln w wymiarze wycznie spoecznym. Dlatego te zadaniem kadego
czowieka jest przede wszystkim take przeksztacenie wasnego rodowiska pracy, aby podstawowa dziaalno istoty
ludzkiej stawaa si rdem nie tylko dbr materialnych
i spoecznych, ale rwnie najgbszej wasnej satysfakcji. Chodzi o maksymalnie rozsdn organizacj stosunkw midzyludzkich w zakadach pracy, a wic o ksztatowanie ich wedle
rad socjologii, psychologii, naukowej organizacji pracy.
Wzrost roli specjalistw jest koniecznoci, wynikajc
z rozwoju wspczesnego ycia. Kraj nasz znajduje si w tej
sytuacji, e rewolucja techniczno-przemysowa przychodzi po
rewolucji spoecznej (ma to zreszt zarwno dobre, jak i ze
strony). Dlatego te rewolucja techniczna ma szans zyska
mniej lub bardziej aktywne poparcie wszystkich grup ludnoci.
Jest jednak jeszcze czynnik inny, ponadpolityczny, ktry nabiera dzi wagi waciwej i ukazuje dopiero teraz, po wiekach
i tysicleciach, pene swoje znaczenie. Praca staje si obecnie
rzeczywistym narzdziem wolnoci - nie tylko wolnoci od
przyrody, ale i wolnoci w spoeczestwie. Czowiek staje si
istotnym wadc wiata; wicej jeszcze - czowiek sam tworzy
nowy wiat i sprawuje kontrol (cho nie bez dramatycznych
konfliktw) nad procesem tworzenia tego wiata. Czowiek
staje si wic prawdziwym twrc rzeczywistoci.
W rym wanie kryje si rozstrzygajcy moment pewnego
starego sporu wiatopogldowego i tu kryje si ostateczne
chyba rozwizanie problemu religii. W ostatnich latach publi-

kacje katolickie coraz czciej opisuj niebezpieczestwo, ktre


niesie religii technika, poniewa tworzc dostatek powszechny
i kult dbr codziennych osabia lub wrcz ruguje potrzeb religijnego przeycia - Bg ustpuje miejsca boyszczom. M. Dominiue Chenu OP pisze: Postp techniczny pociga za sob
rozkad religijnych obyczajw i tradycji czowieka, a przede
wszystkim zanik duchowej wraliwoci na tajemnic bstwa.
Socjologowie w swych ankietach stwierdzaj najpierw roz padanie si praktyk religijnych, a zaraz potem samego zmysu
religijnego wszdzie tam, gdzie dociera cywilizacja, nazywana
techniczn, i w miar tego jak dociera. Dzieje si tak nie tylko
na Zachodzie, w strefach dziaania chrzecijastwa. Zjawisko
to obserwujemy jeszcze wyraniej na rozlegych terytoriach
wszystkich innych religii - muzumaskiej, hinduskiej, buddyjskiej, konfucjaskiej - wprowadzenie potgi technicznej kruszy
najbardziej podstawowe wierzenia."
Ale przecie nie to jest najwiksze i bynajmniej nie w tym
pokadamy nadziej zniesienia religijnej alienacji. Przeciwnie,
prymitywizujce i materializujce" skutki technicznej rewolucji
s nam nie mniej obce i wrogie. Rozstrzygajce jest to, e
bynajmniej nieatwe wprawdzie, ale konieczne poczenie rewolucji techniczno-przemysowej z rewolucj socjalistyczn, wykorzystanie potnych narzdzi opanowywania przyrody w warunkach demokracji powszechnej, moe i musi doprowadzi
do zasadniczego przeobraenia istoty ludzkiej. Oddziaywajc na przyrod zewntrzn i zmieniajc j - pisa Marks
-czowiek zmienia zarazem swoj wasn natur. Rozwija drzemice w niej moce i podporzdkowuje gr tych si swej wasnej zwierzchnoci". Nietrudno przewidzie zakres tego rodzaju
drzemicych w naturze ludzkiej mocy i nietrudno przewidzie
psychologiczne i filozoficzne skutki dalszej ekspansji czowieka. Praca bdzie ju nie tylko samoafirmacj istoty ludz kiej, ale narzdziem wyniesienia jej na miejsce, zajmowane
dzi jeszcze przez Boga. Jeli w ogle mona mwi o deifikacji czowieka, to tylko o deifikacji dokonanej przez prac,
traktowan jako swobodna twrczo.

MARKSIZM - FILOZOFIA LUDZKIEGO


ISTNIENIA
Krytyka zerwaa urojone kwiecie z kajdan nie po to, aby czowiek dwiga kajdany
bez uud i bez pociechy, ale po to, by zrzuci
kajdany i rwa kwiaty ywe. Krytyka religii
uwalnia czowieka od omamienia po to, by
myla, dziaa, ksztatowa wasn rzeczywisto jak czowiek, ktry wyzwoli si od
omamienia i doszed do rozumu; aby porusza si on dokoa samego siebie, a wic
dokoa swego rzeczywistego soca".
KAROL MARKS

Postulat przeksztacenia i nieustannego wzbogacania wasnego istnienia, umoliwiony w skali spoecznej przez rewolucj,
ktra podwaya wadz rzeczy nad ludmi, musi by rwnie
w skali indywidualnej (w owej indywidualnej czy prywatnej;
rewolucji) kierowany waciw perspektyw, naukowym obrazem wiata i wnikliw filozofi losu ludzkiego. Jest dzi
tylko jedna ideologia, zdolna sprosta z a r w n o owym
spoecznym, jak rwnie indywidualnym zadaniom. T ideologi jest marksizm.
Ale marksizm musi rozszerzy pole swej analizy, sta si
bardziej ekspansywny, musi przezwyciy przede wszystkim
szereg wewntrznych oporw, by sprosta wielkim i fascynujcym zadaniom, ktre staj dzi przed nim jako filozofi
majc by rwnie nauk indywidualnego ycia.
I marksizm rzeczywicie rozwija si coraz intensywniej
w tym wanie kierunku, wypeniajc sw myl tereny zajte
dawniej przez obce czy wrogie kierunki. Przykadem dobitnym
i najbliszym nam jest wyrany, niezmiernie interesujcy rozwj bada marksistowskich w Polsce - by wymieni prace
Bronisawa Baczko o problemach alienacji, Marka Fritzhanda
o etyce Marksa, Leszka Koakowskiego o osobowoci, Adama
Schaffa o filozofii czowieka, przekadane dzi ju na szereg

jzykw, nie tylko rozwijajce i rozwizujce szereg pasjonujcych problemw, ale i popularyzujce myl marksistowsk
w szerokich krgach spoecznych - take poza granicami na szego kraju.
Okazuje si, e aktualny dorobek badawczy, moliwoci
interpretacyjne marksizmu s nieporwnanie wiksze, ni to
miaoby wynika z wielu nawet yczliwych lub wrcz marksistowskich dyskusji. Podajmy przykad najbardziej aktualny:
przed kilku laty sformuowana zostaa, wwczas jeszcze ostronie (cho bya w tamtych warunkach niewtpliwie radykalna
i nowa) myl o koniecznoci przejmowania od obcych kierunkw - gwnie katolicyzmu i egzystencjalizmu - zagadnie
stanowicych ich tradycyjny teren rozwaa. Akcentowano,
e chodzi o przejmowanie zagadnie, a nie rozwiza, ktre
s z reguy faszywe.
A przecie w istocie rzeczy jest tak, e wiele owych zagadnie znalazo si po raz pierwszy wanie w tradycji
marksowskiej, e dopiero stamtd przenikny do wspczesnej
myli mieszczaskiej czy niekomunistycznej; w niektrych wypadkach powtarzamy dzi w postulat, wysunity tak twrczo
i podnie przed kilku laty, okazuje si wic by drogowskazem
wskazujcym okrn drog, gdy istnieje prosta.
Oto przykad podstawowy i zasadniczy: caa problematyka
alienacji i reifikacji, wanie w odniesieniu do jak najbardziej
zindywidualizowanego losu ludzkiego, znajduje si przecie
(i to w takim uwikaniu po raz pierwszy w dziejach myli)
w Rkopisach ekonomiczno-filozoficznych Karola Marksa.
A te wanie problemy - jak zobaczymy dalej - s decydujce
dla zrozumienia istnienia ludzkiego i kategorie sformuowane
w krgu marksowskiej tradycji dostarczy mog - co rwnie
zobaczymy dalej - podstawowych narzdzi intelektualnych do
zrozumienia ycia indywidualnego i konkretnego czowieka.
Dzi za czsto jest tak, e wielu czytelnikw zna owe problemy i kategorie t y l k o z pism egzystencjalistw lub katolikw, np. Emmanuela Mounier czy Simone Weil.
Oto przykad nastpny: znane s szeroko pikne metafory

Mouniera o mierci Narcyza i mierci Herkulesa, o tych dwu


niebezpieczestwach, ktre czyhaj na czowieka z dwu stron
jego yciowej wdrwki; niebezpieczestwo introwertyzmu,
uwewntrznienia, zanurzenia si w yciu wewntrznym i chci
poznania tylko owego wasnego, cile osobistego bytu prowadzi moe do subiektywizmu i w konsekwencji do mierci Narcyza, piknoducha zapatrzonego w siebie. Drugie, przeciw stawne niebezpieczestwo, ktre rwnie czyha na kadego
z nas bez wyjtku, to eksterioryzacja, uzewntrznienie, cakowite oddanie si wiatu zewntrznemu, prowadzce w rezultacie do reifikacji - niewoli u wiata rzeczy. To wanie mier
Herkulesa.
Mounier mwi, e moemy unikn obu niebezpieczestw,
jakby czyhajcych na nas z dwu stron, gdy kierowa si bdziemy zasad transpersonalizacji - nieustannego przekraczania istniejcej sytuacji osobowej. Tak, jak rower potrafi zachowa rwnowag i nie przewrci si ani na prawo, ani na
lewo tylko wwczas, gdy znajduje si w ruchu, tak samo czowiek zachowa rwnowag tylko wwczas, gdy bdzie si znajdowa w nieustannym ruchu osobowym - idc wci naprzd.
Ta pikna metafora wyraa istotnie gbok myl; moglibymy przyswoi ju nie tylko problem, ale i rozwizanie,
odrzucajc jedynie jego religijne ukoronowanie, gdy w konsekwencji zasada transpersonalizacji u Mouniera ma prowadzi
czowieka do Boga.
Siganie do mounierowskiego rda jest jednak w tym wypadku zbyteczne; rozwinit krytyk obu niebezpieczestw
znajdziemy ju o wiele wczeniej. I tak introwertyzm przero dzony w karykatur absolutnego egoizmu Stirnera wymiany
zosta bezlitonie w Ideologii niemieckiej, a eksterioryzacji
przerodzonej w alienacj i reifikacj powicone s przecie
pikne, a tak mao znane stronice Rkopisw ekonomiczno-filozoficznych.
Podobnie z zasad transpersonalizacji: jej tre istotn dla
nas odnajdziemy u Marksa w tym, co Marek Fritzhand naz-

wa zasad samorealizacji", zasad samourzeczywistnienia" - prawem i powinnoci czowieka jest cigy, nieustanny
rozwj.
Wydaje si to nieco paradoksalne, ale jednak wiele jeszcze
niezmiernie atrakcyjnych i zwizanych najcilej z problema tyk filozofii czowieka tez Marksa pozostaje nadal nieznanych wielu, bardzo wielu ludziom. Jest to tym bardziej para doksalne, e wanie w oparciu o inspiracj myli marksowskiej
mona dzi rozwija prawdziw filozofi ycia, tumaczc
indywidualne istnienie czowieka i uczc, jak y.
Gdy Bronisaw Baczko w posowiu do ksiki Filozofia
i socjologia XX wieku, posowiu zatytuowanym Marksizm
wspczesny i horyzonty filozofii, zadaje retoryczne pytanie,
czy filozofia ma by prb stworzenia syntetycznego, antropologicznego ujcia caoksztatu procesw kultury ze wzgldu na
pytanie o ich sens dla czowieka wytwarzajcego wiat i egzystujcego w nim, przeywajcego ten wiat? Ukazywaniem perspektyw dotarcia do tego, co w sposb bardziej intuicyjnie
uchwytny ni sprecyzowany zwyko si nazywa czowiekiem^
konkretnym", majc na myli rwnie i niepowtarzalno indywidualnej egzystencji, i wartoci z tym zwizane?" - ukazuje
wwczas wyrastajcy take z sytuacji intelektualnej teraniejszoci dynamizm marksizmu, jego wewntrzne, badawczo niewyczerpane moliwoci, jego szans w dziedzinie nauki o czowieku i jego indywidualnym losie.
Nadszed dzi czas tej filozofii. I w pierwszym rzdzie takiej,
filozofii daj ludzie szukajcy odpowiedzi na swoje najbardziej osobiste problemy w tej ideologii, ktrej zaufali w gene ralnych sprawach epoki, spoeczestwa, historii. Trafnie pisa
Adam Schaff:
Problematyka filozofii czowieka wypywa z potrzeb okresu.
Chocia bowiem jest wieczna, jak wieczne s problemy y cia i mierci, mioci i nienawici, szczcia i rozpaczy, cierpienia i odpowiedzialnoci, to przecie jest zarazem ogromnie
wspczesna, jak wspczesne jest kade z tych zagadnie osadzone w konkretnych warunkach konkretnego rodowiska. Czy

mona 2atem powiedzie co nowego o sprawach, ktre s tak


stare, jak rd ludzki, i jak on dugowiec2ne? Ludzie yj i
umieraj - tak byo dawniej, tak te bdzie w przyszoci.
Podobnie jest ze szczciem ludzkim, cierpieniem, odpowie dzialnoci itp. W tym sensie s to problemy wieczne. Ale
j a k ludzie yj i umieraj, j a k i e s warunki i moliwoci
ich szczcia i cierpienia, j a k przeywaj oni odpowiedzialno za swoje czyny itp. - to ju s sprawy konkretne, historycznie uwarunkowane, zawsze nowe. Wanie dlatego o tych
sprawach wiecznych mona i trzeba powiedzie wiele rzeczy
nowych. Trzeba powiedzie przede wszystkim dlatego, by ludzie uwiadomili sobie to novum i zrozumieli, e warto toczy
o nie walk. Nie potrafimy bowiem zlikwidowa mierci, ale
wiemy, e ycie moe by ludzkie, i wiemy, jak je ludzkim
uczyni. Nie potrafimy zlikwidowa wszelkiego cierpienia na
wiecie, ale znamy drogi prowadzce do likwidacji rde cierpienia najgorszego, bo masowego. Nie potrafimy kademu
indywidualnie zagwarantowa szczcia osobistego, ale znamy
sposoby stworzenia lepszych warunkw realizacji szczcia
w skali oglnoludzkiej. Z pozoru skromna, a jednoczenie
jake porywajca wizja! Na imi jej humanizm socjalistyczny."

Jednostka roztopiona w historii


Ale nim si to dokona, marksizm pojmowany popularnie
musi przede wszystkim pokona wewntrzne opory i musi
przezwyciy rozpowszechnione jeszcze praktyczno-propagandowe bdy. Chodzi nie tylko o to, e marksizm przedstawiany
by niejednokrotnie w rnych broszurkach w postaci niesy-chanie zuboonej, schematycznej i nieciekawej, e przedmiotem
analizy tych broszur byy z reguy tylko tzw. wielkie zagadnienia
spoeczne: historia, klasy, ekonomika - a gin konkretny,
indywidualny czowiek i jego ycie. Zbyteczne chyba jest
dowodzi tu, e podejmowanie spraw ludzkiego istnienia nie
usuwa bynajmniej owych wielkich problemw historii

i wiata; przeciwnie - dopiero poprzez czowieka ukazuj one


sw prawdziw wielko i nieporwnanie wiksz si atrakcyjn. Marksistowska filozofia czowieka pozwoli wic te
w perspektywie regenerowa i zintensyfikowa, pogbi rozumienie przebiegu dziejw, walki klas, zasadniczych proble mw ideologicznych wspczesnego wiata.
Gwn przeszkod, istniejc niekiedy do dzi, jest roztopienie czowieka w historii; mwilimy z reguy o przeszoci
lub o przyszoci - wspominalimy rzeczywicie wspania,
porywajc przeszo rewolucji lub marzylimy o wielkich
latach zrealizowanych idei - o tym, co ma dopiero nadej.
Byo i jest natomiast nadal zadziwiajco mao odwagi w atakowaniu, analizowaniu teraniejszoci.
A przecie jest tak, e jeli chcemy odkry i opanowa ycie, trzeba najpierw o d k r y t e r a n i e j s z o . Propaganda komunizmu, mwica o tym, e ludzie bd szczliwi
dopiero wwczas, gdy zbuduj ustrj komunistyczny, jest z,
marn propogand. Propaganda taka w gruncie tze,czy przeksztaca teraniejszo tylko w rodek do celu i uniemoliwia
dojrzenie tego, e wanie dzi, w naszych konkretnych warunkach, czowiek moe znale jeli nawet nie pene szczcie
(ktre zawsze - jak zobaczymy dalej - wydaje si chimer
lub jest zabjcze), to przynajmniej pene pasji, autentyczne
ycie.

wiat wspomnie, wiat marze i wiat rzeczywisty


Odkrycie teraniejszoci - to odkrycie pola faktycznego istnienia. W rozwaaniach o przemijaniu i o czasie zajmiemy si
obszernie rdami i mechanizmem, pchajcym nas w przeszo i przyszo, w istocie rzeczy eliminujcym nas wic
z ycia, bo teraniejszo - to ycie, to jedynie istniejca w danej chwili realno.
Powiedzmy tu tylko, e przeszo wciga nas tak czsto,
odrywajc od ycia, od teraniejszoci, gdy jest przecie take
swego rodzaju narkotykiem. Czowiek ucieka w wiat wspom-

nie - pisa Aldous Huxley - tak samo jak szuka ucieczki


w dynie lub amytalu sodu".
Dlaczego tak si dzieje? Dlatego, e teraniejszo zwykle
rani nas", jak mwi ju Pascal; teraniejszo-jest rzeczywistoci, jest wic trudna, oporna, a przeszo - tak samo jak
przyszo - nalec do wiata myli, wspomnie, fantazji,
atwo daje si opanowa, ujarzmi, dostosowa do woli czowieka. I przeszo staje si atwiej taka, jak chcemy mie,
staje si nieomal zawsze szczliwsz od teraniejszoci choby
dlatego, e z biegiem lat tpieje ostrze minionych cierpie.
Wiele zych dzisiejszych dni, gdy zapadnie si w przeszo,
zmieni si we wspomnieniach w dobre, dawne czasy. Nawet
noc dugich noy wyda si moe dobr, dawn noc, gdy
wiat posunie si naprzd po drodze postpu" (Bruce Marshall).
Zgryliwa ironia ostatniego zdania nie przysoni psychologicznej prawdy, odsaniajcej dziwny, lecz kojcy mechanizm
selekcji ludzkiej pamici: ow zdolno zapominania za i przywoywania raz jeszcze tego, co byo dobre.
Chodzi jednak o to, abymy nie yli" w przeszoci ani
w przyszoci. Gdy potrafimy zrozumie teraniejszo - a mamy tu na myli nie wszelk, abstrakcyjn teraniejszo, lecz
nasz, polsk teraniejszo lat szedziesitych - i potrafimy
zrozumie jej moliwoci, wwczas zrobimy istotny krok na
drodze wiadomego i konkretnego, rzeczywistego istnienia,
ktre przecie tylko w teraniejszoci moe toczy swoj histori.
Nie znaczy to bynamniej, abymy mieli zamiar tworzy apologi, bezkrytyczne usprawiedliwienie wszystkiego, co dzi istnieje. Chodzi o ycie autentyczne, a nie wymylone i fanta zyjne, kadego z nas. Jeli tak wanie chcemy y, jeli nasze
istnienie ma by penowartociowe, bogate, pasjonujce dla
nas samych i innych ludzi, musi si toczy w rzeczywistym
wiecie. I ten wiat daje takie wanie moliwoci - biedni
i nieszczliwi s tylko ci, ktrzy tego nie widz.
Tym bardziej marksizm rozpowszechniany niegdy w nie-

udolnej propagandzie musi si wyzwoli ze swoistej mitologii


przyszoci - z owego obrazu przyszego raju, ktry dopiero
ludziom da szczcie. Nie znaczy to bynajmniej, e trzeba odrzuci wszelkie marzenia, plany i myli o przyszoci - ycie
wwczas te staoby si w pewnym sensie nieautentyczne, nieludzkie. Ale znaczy to, e trzeba speniania swoich pragnie
i de szuka wanie nie w odlegej przyszoci - lecz tu,
w tym realnie istniejcym teraniejszym wiecie. Gdy wierzy
si, e tylko przyszo da szczcie, jest si podobnym przecie w pewnym sensie do chrzecijanina, wierzcego w raj
poza grobem.
Podejmijmy wic prb teoretycznej obrony, moe nawet
apologii teraniejszoci jako problemu i formy istnienia czowieka.

Prba apologii teraniejszoci


Teraniejszo jest czym jedynym, czego naprawd dowiadczamy, co p r z e y w a m y . Jest jak gdyby wsk
smug najostrzejszego wiata owietlajcego aktualny punkt
trwania. I smuga ta przesuwa si z zatrwaajc szybkoci
przez krtkie ycie czowieka. Ile to razy pisano, e jest to
niemal ycie tki, ktra rodzi si rano, by wieczr umrze.
Jestemy takimi tkami wiekw. Czy nie czujecie ruchu Ziemi, tego zegara naszego trwania, naszego ycia? Ten, kto przeyje jeszcze dwadziecia, trzydzieci czy nawet czterdzieci lat,
przeyje tylko kilka lub najwyej kilkanacie tysicy dni. Ta
nieznana, lecz skoczona i znikoma liczba jest miar jedynego
naszego posiadania, tego, co jeszcze m o e m y mie.
S ludzie, ktrzy dysponujc majtkiem myl godzin nad
wydaniem kadej zotwki. A my nieczsto mylimy jednak
o naszym posiadaniu i trwonimy zupenie szaleczo godziny,
nawet dni i tygodnie. Nie jestemy skpcami czasu. Gorzej:
nie jestemy nawet jego rozsdnymi wacicielami. Rozrzucamy
godziny, marnotrawimy czas naszego trwania, czas naszego
istnienia. Dajemy go wiatu przyszoci lub przeszoci, czsto
gorzej jeszcze - pozostawiamy czas pustym, nieprzeytym.

Musimy wic przede wszystkim odrzuci z drogi czasu snujce si za nami i przed nami mirae, musimy wybra tera niejszo. Jest to bowiem nasz jedyny czas rzeczywisty,
a w kadym bd razie czas najlepszy z wszelkich moliwych
czasw - bo czas dotykalnie i empirycznie istniejcy.
W deniu tym pomocnymi nam bd wiadectwa wyniesione z rnorodnych dowiadcze. I nawet Marcel Proust napisa :
Ze wspomnie naszych, tyczcych danej osoby, intelekt wycza wszystko, co si nie wie z bezporednim poytkiem
codziennych stosunkw (nawet - i zwaszcza wtedy - gdy te
stosunki mieszcz troch mioci, ktra, zawsze nie zaspokojona, yje najblisz chwil).
Intelekt pozwala ucieka acuchowi minionych dni, zachowuje tylko jego ostatnie ogniwo, czsto z zupenie innego metalu, ni owe zgubione w nocy; i w podry, jak odbywamy
przez ycie, za prawdziw uwaa jedynie krain, gdzie jeste my obecnie".
Wszystkie dotychczasowe teodycee historycystyczne okrelajce ten wiat jako najlepszy z moliwych, bo jedynie istniejcy,
byy tylko pierwszym wysikiem w deniu do ujcia rzeczywistego istnienia czowieka. Okreliy ramy prawdziwie, lecz
zbyt oglnie, zostawiajc wiele jeszcze miejsca na rne urojenia. Trzeba zacieni i pogbi, a moe nawet - w pew nym sensie - urzeczywistni czy ukonkretni pojcie istnienia.
Mamy jedno ycie i z a w s z e tylko jedn chwil, w ktrej
istniejemy. Po wyborze tego wiata i ycia tylko w tym wie cie musimy zrobi krok dalszy i wybra jedyne istnienie
-w teraniejszoci. Wyania si - gdyby sformuowa kwesti
brutalnie - problem teodycei teraniejszoci.
Powinnimy si wreszcie - i dzi mamy ku temu uzasad nione podstawy - zdoby na odwag i u m i e j t n o
wydobycia wartoci naszej wspczesnoci, naszego obecnego
polskiego ycia. Tak, mona i t r z e b a mie wobec niego
uwagi krytyczne, by usuwa to, co jeszcze razi, irytuje - i boli.
Ale trzeba mwi i odczuwa, e jest to ycie jedyne, ycie na-

sze. e daje ono dzi Polsce wielkie cho trudne moliwoci


-i e dlatego jest pasjonujce. Nie agitujmy" wic ludzi, by
patrzyli tylko w przyszo, lecz w zaciekym wysiku przeksztacajmy wspczesno i yjmy ni, by w ten sposb tworzy take przyszo.

Czas zegarw i czas ycia


Ale wybr teraniejszoci nie rozstrzyga jeszcze bynajmniej
problemu. Teraniejszo moe by nawet - i czsto jest
w praktyce - czym gorszym ni przeszo i przyszo, gdy
moe by pozbawionym myli i uczu nagim trwaniem. Dlatego te nawet wiadome - czy najczciej nawykowe i automatyczne - akceptowanie teraniejszego wiata jest waciwie
dopiero postawieniem kwestii, dojciem do moliwoci autentycznego ycia.
Trwa czy przeywa, odczuwa, myle, dziaa wiadomie,
kocha i nienawidzi, pragn i zaspokaja pragnienia, m czy si i tworzy, istnie peni ycia. I to jeszcze nie jest
wszystko, powinno si szuka dalej, kopa gbiej.
Zmierzymy teraniejszo czasem zegarw, czasem tego nagiego trwania - i czasem ycia. Odrzucimy wic bezmyln,
bezrefleksyjn i dziki tej automatycznej bezmylnoci nieomal
zwierzc wegetacj. Lecz i teraz nie powinnimy si zatrzyma. Musimy i dalej w kierunku przeywanego czasu, to
znaczy penego ycia.
Odrzucajc z ca w i a d o m o c i oczekiwanie, dokonujemy wanego i bardzo zasadniczego (take filozoficznego)
posunicia. Prbujemy czy myl i przede wszystkim marzenie z czynem, z yciem teraniejszym. Prbujemy dokona
scalenia naszego wiata czasu i naszego istnienia. Albowiem
zarwno marzc o przyszym, jak i wspominajc minione dokonujemy samorozdarcia naszego ycia. wiadomo oddziela
si od trwania, myli nasze i uczucia egzystuj w innym wiecie
ni my.
Takie rozdwojenie czowieka wprawia go w udrk, w sa-

moudrczenie. Dlatego te choby niewiadomie dymy do


stanu, w ktrym swoiste rozdwojenie naszej istoty zostanie
zniesione. 1 osigamy to najczciej w rozrywce, gdzie myli
i uczucia pozostaj przy nas, gdzie caa istota wczona jest
w p r z e y w a n i e . Osigamy to w akcie miosnego upojenia. Osigamy to w pracy - ale tylko wwczas, gdy praca jest
twrcza i take nie rozdwojona. S to drogi powrotu czowieka
do samego siebie.
Istnieje wreszcie specyficzna forma scalania, a waciwie
koncentrowania caej osobowoci ludzkiej poprzez sztuk.
W autentycznym p r z e y c i u e s t e t y c z n y m rdem
satysfakcji podmiotu jest to, e zostaje on niejako scalony
i nieomal cay wczony w wiat artystycznie przedstawionej
akcji. I nieomal cay, nieomal sam p r z e y w a histori z powieci, teatru, kina. Tego rodzaju scalenie jest jednak fikcyj nym (nie znaczy to jeszcze negatywnym) powrotem czowieka
do samego siebie. Prowadzi w kadym bd razie do chwilo wego poczucia jednoci, usuwa rozdwojenie i niesie zadowolenie, spokj. Ma sens metafizyczny i psychologiczny: wprowadza w wieczny wiat zamknitych i skoczonych historii, podczas gdy nasza historia jest niespokojna, niepewna, niezamknita, nieujednolicona - pki yjemy. Wspomnimy raz jeszcze
klasyczne dzieo Prousta. Albert Camus w Lhomme revolte
pisa:
...Wysiek Prousta polega na tym, eby wychodzc od
upartej kontemplacji rzeczywistoci, stworzy wiat zamknity,
niezastpiony, ktry naley tylko do niego i podkrela jego
zwycistwo nad tym, co ucieka i nad mierci... Nie chcia
szczliwych wakacji utraci na zawsze. Postanowi stworzy
je na nowo i wykaza wbrew mierci, e przeszo znajduje
si u kresu czasu, w niepodlegajcej zniszczeniu teraniejszoci,
bardziej prawdziwej i bogatszej jeszcze ni na pocztku. Analiza psychologiczna W poszukiwaniu utraconego czasu to tylko
wspaniay rodek wyrazu. Rzeczywista wielko Prousta polega na tym, e napisa Czas odnaleziony, ktry skupia rozproszony wiat i przydaje znaczenia nawet jego rozdarciu.

Trudne zwycistwo Prousta, w przeddzie mierci, jest w tym,


e z nieustannej ucieczki form, dziki wspomnieniu i inteligen cji jedynie, potrafi wydoby chwiejne symbole jednoci ludzkiej. Najbardziej niezawodne wyzwanie, jakie dzieo tego rodzaju moe rzuci wiatu, to ukaza si jako cao zamknita
i zespolona".
Tak wic przeywanie sztuki staje si uczestniczeniem
w wiecznoci. Nieprzypadkowo najbardziej pod tym wzgldem
konsekwentny Proust buduje wiat bez Boga. Camus pisze
dalej: ...ten wiat pragnie by zamknit doskonaoci i nada wiecznoci twarz czowieka. Czas odnaleziony, w swej
ambicji przynajmniej, to wieczno bez Boga. Pod tym wzgldem dzieo Prousta stanowi jedno z najwikszych i najbardziej
wakich zamierze czowieka godzcych w jego dol mierteln".
Sztuka wic godzi czowieka z sob samym i daje mu odczucie wiecznoci. Wicej: jest rodkiem komunikacji ze wsplnot. Rozway musimy konsekwencje, godzce w tendencj
tego szkicu, ale z nadziej uwiadomienia sobie niektrych
trudnoci, prowadzcych do by moe gbszego uchwycenia
problemu.

Twicze rozdwojenie czowieka


Spenienie istoty ludzkiej w czasie, dokonywajce si po przez sztuk, prowadzi - jak powiedzielimy - do spokoju,
zadowolenia. Ot wydaje si, e stan ten nie jest twrczy,
jest on stanem koca, rezultatu, zaniku okrelonego denia.
W przeciwiestwie do niego stanem twrczym jest wanie
stan rozdarcia, niepokoju, niezadowolenia, nawet nieszcz cia - gdy jest to stan denia, stan buntu przeciw istniejcej
sytuacji czowieka, buntu, ktry musi prowadzi logicznie do
nowej wartoci, stworzenia nowej idei, czy nowego faktu, czy
nowej sytuacji.
A wic wydaje si, e sztuka peni funkcje twrcze, inspirujce tylko o tyle, o ile podtrzymuje lub nawet pogbia rozdwojenie istnienia czowieczego poprzez wzbogacenie jego

wiata przyszoci: wiata marze i ideaw. Staje si wwczas jednym z motorw tworzenia i czynu. A nie ulega wtpliwoci, e sztuka peni i tak funkcj, e jej dziaanie jest co
najmniej dwukierunkowe i dwustronne: obok mniej lub bar dziej chwilowego znoszenia napi tworzy take napicie nowe.
I w tym problemie ujawnia si niebezpieczestwo spoeczestwa obezwadnianego tanim szczciem kultury masowej: rynek wybiera to, co daje tylko zadowolenie, co nie mczy, nie
stwarza nowych problemw. Odrzuca drczcy niepokj myli i nasyca si nowym opium: telewizj.
Nie wiem, w jakim stopniu zasygnalizowane tu problemy
mona rozwizywa i czy w praktyce powinno si je w ogle
ostatecznie rozstrzyga (gdyby to nawet byo moliwe). Teraz
mona powiedzie chyba tylko tyle: odrzucamy skrajnoci. Nie
chcemy wiecznego samoudrczenia, jak i nie chcemy staego
zadowolenia - szczcia". Nie chcemy w ogle adnego staego i ostatecznego ujednolicenia ani podporzdkowania wszystkich egzystencji czy choby jednej egzystencji przez cay okres
jej trwania - jednemu schematowi. Jestemy za maksymaln
i twrcz rnorodnoci ludzkich indywidualnoci. Teraz moemy powiedzie wicej jeszcze: jestemy take za rnorodnoci kadego indywidualnego ycia.
Jest to jednak dopiero haso, moe postawienie problemu,
wyraenie powszechnego w istocie denia. Haso to ukonkretni moe obiektywnie - sytuacja spoeczna, subiektywnie
-hierarchia wartoci, oparta na wiatopogldzie jednostki.
Przypomnijmy tylko, e kluczem do rozwizania problemu,
niemal kluczem do szczcia jest ostateczne zagadnienie pracy,
o ktrym pisalimy w poprzednim rozdziale. Rozrywki to
tylko namiastki, to niemal - jeli tak mona powiedzie -od p o c z y n k i od y c i a . A ta odwieczna i rzeczywista tre
ludzkiego istnienia jest dzi w warunkach cywilizacji przemysowej rozdarta bardziej ni kiedykolwiek. Odhumanizowany
proces pracy staje si piekem o c z e k i w a n i a na radoci
z owocw pracy. I w wiadomoci naszej samoudrki formuka
szczcia staje si niemal dziecico prosta: przemieni prac

dla zarobku w proces tworzenia z wewntrznej, psychicznej


i moralnej potrzeb)'.
Ten cud przemiany nie dokona si jednak na drodze zwykego uwiadomienia wartoci teraniejszej chwili. Taki cud
moliwy jest tylko w egzystencji licznych zreszt ludzi, ktrzy
s gwnymi sprawcami wasnej samoudrki i nieszczcia. Na
ycie spoeczne cudy maj jednak - niestety - wpyw do
mierny. Dlatego te n a d z i e j e o p r z e t r z e b a
w p i e r w s z y m r z d z i e na c z y n n i k u s k u t e c z n i e j s z y m n i samowiadomo, na t e n d e n c j i
przeksztacenia cywilizacji przemysowej
w j e j w y s z f o r m - c ywiliz acj socjalis t y c z n i h u m a n i s t y c z n . I dla przyszego szczcia milionw dzisiejszych wyrobnikw z rnych stron wiata
rdem nadziei powinien by te fakt, e myl przewodni
w tych przeksztaceniach jest filozofia, ktra najbardziej penoprawnie mogaby si nazywa filozofi pracy i filozofi ycia.
Wskamy raz jeszcze, e wanie tam w nowym kontekcie
i odmiennie akcentujc aspekt zagadnienia najgbiej przedstawiona zostaa tragiczna dola czowieka-robotnika i tym
samym najbardziej realnie ukazane zostay drogi wyzwolenia. W
Rkopisach ekonomiczno-filozoficznych K. Marksa na pytanie
o eksterioryzacj pracy znajdujemy nastpujce wyjanienie:
...praca jest dla robotnika czym zewntrznym, tzn. nie naley
do jego istoty... wobec tego robotnik nie potwierdza si w
swojej pracy, lecz zaprzecza, nie czuje si zadowolony, lecz
nieszczliwy, nie rozwija swobodnie energii fizycznej i duchowej, lecz zadrcza swe ciao i rujnuje si duchowo. Robot nik czuje si zatem sob dopiero poza prac, a w procesie
pracy nie czuje si sob. Czuje si swobodnie, gdy nie pracuje,
a gdy pracuje, czuje si skrpowany. Tote praca jego nie jest
dobrowolna, lecz narzucona, jest prac przymusow. Nie jest
ona zaspokojeniem potrzeb pracy, lecz tylko rodkiem do zaspokajania innych potrzeb. Jej obco uwidacznia si wyranie
w tym, e gdy tylko nie ma przymusu fizycznego czy jakiego
innego, czowiek stroni od niej jak od zarazy. Praca zewntrz-

na, praca, w ktrej czowiek si eksterioryzuje, to skadanie


w ofierze siebie samego, zadrczanie si".
Denie do przeycia, uchwycenie jedynej czasowej realnoci
chwili nie powinno prowadzi jednak do wizienia w teraniejszoci, odgrodzenia si murami od przeszego i przyszego
wiata. Przeciwnie: wybieramy to rzeczywiste istnienie take
po to, by wnika w inne wiaty czasu, ale wnika teraz ju na
innej podstawie.
Idziemy wszyscy ku przyszoci, idziemy jednak rnymi drogami. Gdy przyszo ta ma by dla nas jedyn lub najwysz
wyroczni, wpadamy ponowi w tok rozumowania teologicznej
mentalnoci. Tym niemniej nie mona negowa pewnej skutecznoci tego oczekiwania i postpowania.
Droga ku przyszoci poprzez teraniejszo jest drog podwjnie twrcz; nie musi bowiem niszczy istotnych walorw postawy klerka i jest rwnoczenie ksztatowaniem teraniejszoci, a tym samym take ksztatowaniem przyszoci.
Nawizujc do znanych sw Pascala powiemy: wybierajc
przeszo lub przyszo tracimy jedyn realno - teraniejszo, lecz wybierajc teraniejszo nie tracimy bynajmniej
tamtych wiatw czasu. Przeciwnie - dopiero teraz zyskujemy
je faktycznie, bo zyskujemy je poprzez jedyn realno. Zyskujemy najwysze prawo: prawo ksztatowania procesu historii
i najgbszego wnikania we wsplnot, ktra przekracza tu ju
granice teraniejszoci i tym samym wszelkie - miejmy na dzieje - granice czasu. Jednostka zyskuje szans niemiertelnoci w jedynej rzeczywistej niemiertelnoci ludzkiej wsplnoty.
Zewszd otaczaj nas jej konkretne ucielenienia. Jestemy
w niej - w tym ludzkim absolucie. Warstwy historii tworz
gleb, z ktrej jednostka wyrasta i s jej punktem oparcia,
punktem wyjcia. I wanie w dziaaniu, w yciu teraniejszoci moemy najbardziej konsekwentnie powiedzie: gos
istot poprzednich pokole dotrze do nas zawsze poprzez mg
zapomnienia, by utwierdza czno szeregw ludzkich i historyczn trwao wsplnoty.

A wic jeszcze raz: teraniejszo jako punkt wyjcia, teraniejszo przeywana i ksztatowana przez nasze wiadome
i aktywne wczenie si w jej rozwj. A wic zrozumienie, e
musi ona by n a s z a - taka, jak chcemy, by bya, gdy jest
ona tem, warunkiem, materiaem naszego istnienia. A wic
aktywna walka o jej przeksztacenie, jej cige i nieustanne
wzbogacanie, o usuwanie nonsensw i owych puapek codziennoci, ukrytych rwnie w niej.
Marksizm podj wielkie wyzwanie, by o d k r y prawa
i n d y w i d u a l n e g o y c i a l u d z k i e g o i tym yciem,
w oparciu o jego gbokie i wszechstronne zrozumienie, waciwie pokierowa.

NAUKA O YCIU, JEJ PRZEDMIOT


I METODY POZNANIA

Nie moemy ju teraz traktowa szczcia jako niezawodnego rezultatu rozwoju


wiedzy. Pod cienk warstewk cywilizacji
inne siy, dzikie i niezbadane, ujawniy swoje
dziaanie. Od tej chwili trzeba porzuci
uspokajajce prawdy czystych idei i odkry
na nowo czowieka w jego waciwych wymiarach, ujmowa go w catej jego zoonoci. Serce Afryki jest obecnie znane i wykorzystane, ale serce czowieka pozostaje
tajemnicze i nieposkromione. Jeli wiek XX
zdobdzie wiadomo swojej drogi, to jega
wielkimi odkryciami nie bdzie Cienina
Magellana, Ziemia Ognista, Nigeria czy
Tybet, ale: moje wasne ciao, moje instynkty,
potrzeby i aspiracje, oraz nasze wsplne ycie
zbiorowe".
EMMANUEL MOUNIER

Obserwacja a nauka
Indywidualne istnienie ludzkie jest codziennym przedmiotem
obserwacji. O czyme innym czytamy powieci, c innego
widzimy w dramatach Szekspira, c wreszcie innego ogldamy
na ekranach? Tak samo tematem naszych codziennych rozmw, nawet plotek, s relacje z obserwacji i n n y c h ludzi,
ich zachowania i postpkw. Literatura i sztuka zawiera
wprost nieobjte bogactwo spostrzee, prawd, historii istnie
wielkich czy ndznych, wywoujcych podziw lub pogard
-istnie rnorodnych jak rnorodne s epoki i ludzie yjcy
w tych samych epokach.
Cech szczegln, charakteryzujc proste obserwacje i spostrzeenia twrcw przeksztacone w dziea sztuki jest ich
fragmentaryczno lub ich tematyczna, a take interpretacyjna
tendencyjno. Nie znaczy to oczywicie, aby sdy i tezy zawarte w sztuce byy powierzchowne - przeciwnie, sdzimy, e

ich cech charakterystyczn jest prba maksymalnego pogbienia obserwacji - ale z reguy chodzi wszak o wybrane typy,
znamienne sytuacje. Sia artystycznego przedstawienia polega
m. in. na tym, e wyolbrzymia ono fragmenty rzeczywistoci - i
tym samym pozwala je dojrze lepiej, gbiej, barwniej - w
caym bogactwie faktw ujtych w obraz. Czy mona pj
krok dalej i stworzy - take w oparciu o ten materia, ktry
daje obserwacja i sztuka - nauk o yciu ludzkim, swoist
pojciow sum wiedzy, bdcej uoglnieniem generalizujcym, nieomal uniwersalnym, operujcym klasyfikacj i pra wami? Czy mona podda naukowej analizie taki przedmiot,
jak istnienia indywidualnych konkretnych ludzi z ich wszelkimi
uwikaniami w niepowtarzalne przecie sytuacje, swoistociami
cech? Prbowali uczyni to od lat w pierwszym rzdzie ci,
ktrzy tworzyli tzw. antropologi filozoficzn. I ona jednak
czsto ma charakter fragmentaryczny, mwic dokadniej
-tendencyjny, absolutyzujcy poszczeglne aspekty ycia ludzkiego, a wikszo wypowiedzi mylicieli najrniejszych okresw i szk jest waciwie intelektualnym odpowiednikiem
treci wyraonych artystycznie w sztuce.
Czasy najnowsze przyniosy w tym zakresie wiele nowych
prb, zmierzajcych do systematyzacji i swoistego uporzdkowania ogromnego materiau. Jeden z najbardziej wnikliwych,
cho bynajmniej nie akademickich filozofw naszego wieku,
Antonio Gramsci, zauway przy tym, e dla konstrukcji teoretycznych materia literacki jest rwnie prawomocnym punktem wyjcia, jak materia nauk przyrodniczych:
Czy ma to jakiekolwiek znaczenie, czy dla danego filozofa
bodcem byo dowiadczenie naukowe, czy dowiadczenie literackie? I jaka filozofia jest bardziej realistyczna: ta, ktra
bierze za punkt wyjcia nauki cise, czy ta, ktra siga do
<'literatury, czyli obserwacji czowieka jako istoty umysowo
czynnej, a nie tylko mechanicznej czstki przyrody*?"
I oczywiste jest, e prace, ktre podejmuj w tym zakresie
marksici, nie mog uroni adnego z odkry czstkowych,
jakie do wiedzy o czowieku wnieli Freud i Scheler, Nietzsche

i Mounier, Paww i Huxley, Heidegger i Sartre, Dilthey


i Bergson, Jaspers i Russell, a take Goethe i Dostojewski,
Balzac i Tomasz Mann oraz setki innych uczonych, pisarzy,
twrcw.
Ale biorc od nich wszystko, co cenne i odkrywcze lub choby tylko inspirujce dalsze dociekania, omija trzeba te drogi
zaama czy bdu, na ktre myl wielu z nich prowadzi. Obj
wszystko i nie obawia si adnych intelektualnych, poznawczych eksperymentw, cho unikn wszelkich ostatecznych
konkluzji, zamierzajcych zamkn wiat i ycie w ostatecznych wyznaniach pozornej euforii lub zwitpienia i rozpaczy.
Wwczas bowiem w i a t z a s t y g a w r u c h u , zostaje zamknity w sieci kategorii i pozostaje ju tylko - rezygnacja. Jeden z bohaterw Trzech sistr Czechowa, Tuzenbach, mwi:
Po nas ludzie bd lata w aerostatkach, zmieni si krj
marynarek, odkryj by moe szsty zmys i rozwin go, ale
ycie pozostanie takie samo, trudne, pene tajemnic i szczliwe. I za tysic lat czowiek bdzie tak samo wzdycha: Ach,
jak ciko y - a zarazem zupenie tak, jak dzi, bdzie si
lka mierci i nie chcia jej... Nie za dwiecie czy trzysta lat,
ale i za milion lat ycie pozostanie takim, jakim byo; ono si
nie zmienia, pozostaje takie samo, rzdzc si swoimi wasnymi prawami. Nic nam do nich. W kadym razie nigdy ich
nie zgbimy. Przelotne ptaki, na przykad urawie, lec i lec
i jakiekolwiek myli, wzniose czy przyziemne, zagniedziyby
si w ich ebkach, wci bd lecie nie wiadomo po co i dokd".
Wyzyska dowiadczenia minione i wznie si ponad puapki, w ktrych pozostali i zastygli owi wielcy, lecz tragiczni
poszukiwacze prawdy o ludzkim losie, to znaczy take dobrze
zrozumie ich drogi, rda ich sukcesw i pomyek. To znaczy,
w pierwszym rzdzie, zlokalizowa badan myl w polu, w rodowisku jej spoecznych narodzin. Owa generalna zasada materializmu historycznego musi by punktem wyjcia w zrozumieniu czowieka, jego ycia, tych pogldw, ktre jak w dra-

macie Czechowa, maj wyraa przejmujcy pesymizm ludzkiej


egzystencji. I dlatego wiele nam mog powiedzie, cho s
bardzo oglne, nastpujce sowa Labrioli:
Optymizm i pesymizm polegaj, krtko mwic, na uoglnieniu afektw bdcych wynikiem pewnego dowiadczenia
yciowego albo okrelonej sytuacji spoecznej, na wyniesieniu
ich poza sfer naszego osobistego ycia i uczynieniu z nich osi,
punktu oparcia albo celu, do ktrego zmierza Wszechwiat.
Tym sposobem kategorie dobra i za, ktre w rzeczywistoci
maj znaczenie tak bardzo wzgldne i zalene od przypadkowego uoenia si naszego ycia, staj si koniec kocw
czym w rodzaju kryterium oceny caego wiata, zredukowanego do ram tak ciasnych, e wydaje si zwykym warunkiem
naszego szczcia lub nieszczcia. Tote zarwno z jednego,
jak i z drugiego punktu widzenia wydaje si, e mona traktowa wiat tylko jako pole walki dobrego ze zem, przewagi
i triumfu jednego z nich nad drugim".
Ale dzi punkt wyjcia w bardziej systematycznych analizach jest ju decydujcym wprawdzie, ale tylko punktem wyj cia. Badanie ycia ludzkiego musi operowa obecnie take
metod psychoanalityczn, ale i fenomenologi, wyjanianiem
genetycznym, ale i strukturalnym, wprzgajc wszystkie te
metody w sub marksistowskiego wyjaniania zoonego
i przebogatego zjawiska, jakim jest ludzkie istnienie.
Moemy przecie i powinnimy asymilowa w sposb twrczy np. te oto trudne, ale gbokie uwagi Sartre'a, gdy mwi
on, e trzeba opisa prawdziw dialektyk subiektywnoci
i obiektywnoci, wskaza na rwnoczesn konieczno interioryzacji zewntrznoci i eksterioryzacji wewntrznoci, pokaza,
e praxis jest przejciem przez interioryzacj od obiektywnego
do obiektywnego, e projekt, jako subiektywne przezwycienie
obiektywnoci w kierunku obiektywnoci, rozpostarty pomidzy
obiektywn sytuacj a obiektywnymi strukturami pola
moliwoci przedstawia s a m w s o b i e jedno nierozczn,
sprzeczn i postpow tych dwch determinacji rzeczywistoci
ludzkiej. Warunki materialne rzdz stosunkami mi-

dzyludzkimi, ale musz by przeyte w szczeglnoci sytuacji


indywidualnych, aby sta si r e a l n y m i warunkami praxis:
obnika pac czy te zwyka cen nie powodowayby nigdy rozruchw, gdyby robotnicy nie odczuwali ich na wasnej skrze
pod postaci potrzeby czy obawy. Ale odczuwa, znaczy
przezwycia, stwarza moliwoci dziaania; subiektywno
obrci si tu przeciw samej sobie w postaci obiektywizacji.
Tak wic subiektywno zachowuje w sobie obiektywno,
ktr znosi tworzc now obiektywno. Jedynie projekt, jako
mediacja pomidzy dwiema warstwami obiektywnoci, moe
zda racjonalnie spraw z d z i a a l n o c i t w r c z e j
czowieka".
Wyraona tu w sposb swoisty dialektyka wzajemnego
powizania czowieka ze wiatem, indywidualnego przeycia
z obiektywnym ukadem sytuacji, ujawnia raz jeszcze, opie rajc si zreszt ewidentnie o marksowsk inspiracj, drogi
przeksztacania naszego losu przez przemian materii przyrodniczej i spoecznej, jej twrcze przerabianie i ksztatowanie.
Ukazuje nieco gbiej jeden z wanych wprawdzie, ale tylko
jeden z wielu aspektw tego przedmiotu analiz, ktrym staje
si istnienie ludzkie. Tak rysuje si, wspomniana tu zaledwie,
jedna z rozlicznych moliwoci nieustannego poznawania
i samopoznawania czowieka.
To jednak, co mog i powinny podj systematyczne badania
naukowe, jest tu z oczywistych wzgldw moliwe w minimalnym tylko i fragmentarycznym ujciu. To, co moe uczyni
jakby codzienna i praktyczna analiza kadego z nas, to pod jcie obserwacji i refleksji wstpnych i oglnych, wyzyskanie
zdobytych dowiadcze, wiedzy, zawartych w kulturze przey, a nastpnie prba praktycznego zastosowania ich w swym
wasnym yciu.
Taki jest dzi nasz punkt wyjcia.

Pizedmio analizy: istnienie czowieka


Sprbujmy zacz od prostych obserwacji i elementarnych
stwierdze. Przedmiotem naszej analizy, w odrnieniu od
wielu nurtw antropologii wspczesnej, nie jest bynajmniej
czowiek" - jego oglna teoria, czy nauka o istocie czowieka.
Oczywicie to, co w tym zakresie uczyniono, jest niezmiernie
wane, a szczeglnie w obrbie marksizmu prace o filozofii
czowieka i antropologii filozoficznej maj zasadnicze znaczenie tematyczno-polityczne, otwieraj drogi i daj podwaliny
wszelkich rozwaa jakby projektujco-uzupeniajcych, ktre
tu snujemy.
Interesuje nas wic swoiste uszczegowienie i by moe
rozwinicie rozwaa o czowieku. Interesuje nas i s t n i e n i e
czowieka, jego ycie, stawanie si, jego rozwj i mechanizmy
tego rozwoju. Jeli to, co jest obecnie przedmiotem coraz liczniejszych analiz, mona by nazwa antropologi istoty, to nas
interesowa bdzie w pierwszym rzdzie antropologia istnie nia - nauka o yciu czowieka pojmowana tak, by w jej analizach moga odnale swe codzienne i praktyczne - zarwno
mae, jak i wielkie - sprawy kada jednostka ludzka.
Czowiek, analizowany np. jako byt rny od istot zwierzcych, w swej tzw. istocie gatunkowej, wydaje nam si dzi ju
tak oglnym tematem, e nie dajcym praktycznie moliwoci
dojcia do szeregu spraw podstawowych z punktu widzenia
indywidualnego ycia.
By moe nawet, e tego typu spekulacje oglne, np. o n a t u r z e i s t o t y l u d z k i e j , tworz raczej nowy typ metafizyki, ni podwaliny empirycznej i naukowej refleksji. Sdzimy, e historyczny i aktualny zarazem sposb traktowania
czowieka, zmierzajcy do wydobycia i uchwycenia jego najwaniejszych spraw, wychodzi dzi musi nie od pytania
o i s t o t czowieka, ale od pytania o y c i e , proces nieustannego p r z e m i e n i a n i a i r o z w o j u .
Mwic te inaczej: punktem wyjcia nie moe by pojcie,
wymylona, choby najpikniejsza teoria, lecz fakty, to znaczy

konkretna, historyczna ludzka praktyka. Pytanie o istot"


czowieka, czy te jego natur, jest ju dzi pytaniem w gruncie rzeczy biologicznym (jeli wanie nie wrcz metafizycznym), a jednostka ludzka, nie przestajc istnie w sferze ycia
organicznego, powie nam przecie o sobie nieporwnanie
wicej rozpatrywana w sferze ycia psychicznego i spoecznego.
I do naszego problemu da si dopiero w peni odnie podstawowe stwierdzenie marksizmu, tak oto wyraone przez
Labriol:
Od ycia do myli, a nie od myli do 5 rcia: taki jest proces
rzeczywisty. Od pracy, bdcej poznaniem przy pomocy dziaania, do poznania jako abstrakcyjnej teorii, a nie na odwrt.
Od potrzeb i std licznych stanw wewntrznych sytoci i niedosytu, wynikajcych z zaspokojenia lub z niezaspokojenia
potrzeb, do mityczno-poetyckiego uduchowienia twrczego
ukrytych si natury, a nie przeciwnie".

Czowiek procesem swoich czynw


Gdybymy bowiem prbowali zada to odwieczne pytanie-zagadk, ktre ju Sfinks postawi Edypowi Czym jest czowiek?", odpowied wstpna, ale zasadnicza tu dla nas bdzie
nastpujca:
....c z o w i e k j e s t p r o c e s e m , c i l e j - p r o
c e s e m s w o i c h czynw. W tym kontekcie pytanie
czym jest czowiek" nie jest ju pytaniem abstrakcyjnym...
Zrodzio si ono std, e zastanowilimy si nad sob i nad
innymi i chcemy wiedzie - w oparciu o to, comy zaobserwo
wali i przemyleli, czym jestemy i czym moemy si sta, czy
rzeczywicie i w jakiej mierze jestemy kowalami" nas sa
mych, naszego ycia, naszego losu. I chcemy to wiedzie d z i ,
w aktualnych warunkach dzisiejszego ycia, nie za jakiego
kolwiek ycia ani jakiegokolwiek czowieka". (Antonio Gramsci; podkrelenie pierwsze moje - J. K.).
Czowiek nie jest wic abstrakcyjn, metafizyczn istot
ani nie jest te istot tylko biologiczn. Bdc procesem swoich

czynw jest przez nie zakorzeniony w rodowisku i w historii.


Czowiek s t a j e s i , rozwija, a nie jest z gry danym
bytem. Czowiek jest wic o t w a r t y ku przyszoci, wszystkie moliwoci znajduj si przed nim - i od jego woli, jego
rozumu zaley wybr pord nich. Czowiek wic sam tworzy
swoje ycie - i sam te jest za nie odpowiedzialny. Jak po wiada niemiecki eseista F. Ch. Hebbel: Nie to, czym czowiek jest, tylko to, co czyni, jest jego nieutracaln wasnoci".
Jest jak gdyby architektem swojego wasnego istnienia, jego
twrc. I oczywicie owo konstruowanie naszego ycia dokonuje si przede wszystkim poprzez dziaanie. Marks mwi
nawet patetycznie - czyme jest ycie, jeli nie dziaalnoci".
Jest ona na pewno decydujca dla naszego samostwarzania,
nieustannego rozwoju. Dziaalno - rozumiana bardzo szeroko
jako wszelka obiektywizacja, a wic praca, przejawy wsp ycia midzyludzkiego, sztuka itp. - nie tylko uzewntrznia
nas, nasze myli, uczucia, denia (nawet wwczas, gdy ma je
w myl zaoonej gry maskowa), ale take powoduje nie ustanny proces cigego samostwarzania czowieka. Tworzymy
si sami w ramach zastanych i istniejcych stosunkw, przeksztacajc i tym samym tworzc nasze zarwno spoeczne, jak
i przyrodnicze rodowisko.

Biografie dzieem sztuki


Jest to najwaniejsza twrczo, jak uprawia kady czowiek, yjcy wiadomie. ycie, przeywane z sensem i roz legymi perspektywami, waciwie wczone w spoeczestwo
i zharmonizowane z tymi jego tendencjami, ktre s rewolucyjne i twrcze, moe by te d z i e e m s z t u k i . I wszyscy znamy takie biografie, ktre skaniaj do szacunku i po dziwu - nie dlatego przecie, aby ich bohaterowie zamierzali
gra czy tworzy co wanie na pokaz, lecz dlatego, e ycie
ich byo autentyczne, w pewnym sensie prawdziwe i zdoali
w nim dokona rzeczy wielkich. Bo przecie w tej specyficznej.

twrczoci, w tworzeniu wasnego ycia, wynik nie jest nigdy


zaleny od gry czy innych pozorw, lecz od faktycznego wysiku - i to bynajmniej nie wkadanego z rozmysem we wasne
ycie, z myl o jego ksztacie, lecz w sub wielkim deniom
kultury, wiata.
Nie przeczy to wszake owej myli o architektonicznym
jakby ksztatowaniu ycia - tylko dopowiada, e tworzymy
je w sposb szczeglny i ze specyficznego materiau. I chyba
podobne myli chcia wyrazi Conrad, gdy wkada w usta
opowiadacza o dziejach Lorda Jima pamitne zdanie: Wier no - to troska o pikno wasnego ycia". Wierno przyjt ym zobowizaniom, a wic sobie, wierno ludziom - i
wiatu, do ktrego naleymy i ktry jest te naszym wiatem.
Wielu jest wrd nas - mimo codzienne chamstwo, brutal no,
karierowiczostwo, tchrzostwo, cynizm i miernot - ludzi, o
ktrych wiemy, e s ponad ow ndz i prymitywem, e s
wierni sobie, ideaom. To oni wanie s jakby dzieami
sztuki" - na tle kiczu i tandety. Pamitam profesora, ktry
caym swoim istnieniem tworzy jakby teatr intelektualny
w najlepszym tego sowa znaczeniu, i to na co dzie. Pamitam
dziaacza spoecznego, o ktrym ludzie mwili, e jest ich
prawdziwym opiekunem, e jest prawdziwym czowiekiem.
Prawda, e nieczsto spotyka si takie przykady klasyczne.
Ale we wszystkich chyba ludziach tkwi w mniejszym czy
wikszym stopniu elementy owego denia, ktre czyni ycie
sensownym i niekiedy, choby we fragmentach, piknym.
Jeden z amerykaskich pisarzy, bodaj Faulkner, napisa
o ktrym ze swoich bohaterw, e po jego mierci wszyscy
ludzie, ktrzy go znali, poczuli si ubosi, osamotnieni. Myl,
e i w rzeczywistoci byli tacy ludzie - i byo ich wielu. Takim
by na pewno Albert Einstein, takim by te dla szerokich
rzesz ludzi, nie tylko zwolennikw - Lenin. Podobno dugo
jeszcze po jego mierci krya wrd chopw rosyjskich wie,
e naprawd on nie umar, e chodzi po wsiach i kiedy po wrci znw do Moskwy, by rzdzi, by jak dawniej rozmawia
z prostymi ludmi.

Odpowiedzialno za siebie i wiat


Myl, e sami ksztatujemy swj los, tak dzi ju oczywista,
powoduje wakie i rozliczne konsekwencje, nie zawsze zreszt
chtnie przyjmowane do wiadomoci. Pierwsz - jest o d p o w i e d z i a l n o za s w o j e w a s n e y c i e . Nie jest
prawd, e odpowiedzialno ta ma charakter absolutny w tym
sensie, e t y l k o od nas zaley, jakie bdzie nasze istnienie.
Jest jednak prawd, e w r a m a c h zastanych w miejscu,
czasie i rodowisku czowiek moe zrobi ze swojego ycia
nieomal wszystko, co zechce. W tym sensie prawdziwe jest te
wielkie i patetyczne zdanie mylicieli Odrodzenia: Czowiek
moe dokona wszystkiego, jeli tylko tego bardzo pragnie".
Odpowiedzialno czyni wic nasze ycie wydarzeniem optymistycznym i waciwie dopiero odpowiedzialno czyni je
w peni ludzkim.
Lecz nie jest to przecie odpowiedzialno tylko za siebie
samego. Zaledwie dwudziestokilkuletni Karol Marks pisa
w polemice z Ludwikiem Feuerbachem:
Nauka materialistyczna, goszca, e ludzie s wytworami
warunkw i wychowania, e wic ludzie, ktrzy si zmienili,
s wytworami innych warunkw i zmienionego wychowania,
zapomina, e warunki s zmieniane wanie przez ludzi i e
sam wychowawca musi zosta wychowany".
Znaczy to, e jestemy odpowiedzialni take za warunki,
ktre moemy i musimy przeksztaca, by y po ludzku, znaczy to take, i jestemy odpowiedzialni za innych ludzi - tych
wszystkich, ktrych rwnie my wspksztatujemy poprzez
nasze czyny, sowa, nawet gesty. Jestemy wic odpowiedzialni
za wiat i to, co dzi robimy, co robilimy wczoraj, wraca do
nas zawsze i wraca bdzie dalekim echem, czsto zniekszta conym, niekiedy osabione, a kiedy indziej znw spotgowane
do wymiarw ogromnych.
wiat, w ktrym yjemy, wypenia masa ludzka, a poszczeglne jednostki, jeli s sobie (jak to bywa najczciej) nawet
;akowicie obce, to jednak i midzy nimi istniej wzajemne

drogi oddziaywania. cz je - i nas wszystkich - niewi dzialne nici, subtelne, ale niezmiernie mocne. S to niekiedy
rzeczywicie nici ycia i mierci. Ju Jan Jakub Rousseau
mwi, e nawet czowiek pijcy herbat w paryskim salonie
zaleny jest zarwno od kupca, jak i kapitana przywocego
j okrtu, od waciciela plantacji i chiskiego czy indyjskiego
chopa.
Jest to wizja budzca zarwno niemal groz, jak i pociech:
jestemy zaleni od innych, nieznanych i dalekich nam ludzi,
ale i oni zaleni s od naszych czynw i naszych sw. Niewidzialne, ale trwae nici cz ludzkie nienawici, ale i czowiecze braterstwo, obojtno, ale i solidarno.

Wewntrzny wiat czowieka


Oczywiste jest jednak, e obiektywizacje nie wyczerpuj
caoci naszego istnienia. Drugim jego aspektem jest wiat
myli, uczu, przey - cae subiektywne ycie ludzkiej istoty.
Cae nasze wiadome ycie ma zawsze jakby dwie strony:
obiektywn, ujawniajc si w naszych czynach, stosunkach
i mowie, i drug - subiektywn. S one oczywicie wzajemnie
sprzone, a ich stosunek dwustronny jest czsto peen napi,
ktre - jak zobaczymy dalej - odgrywaj niezmiernie donios rol.
Swoisto owego wiata subiektywnego, bdca zreszt jednym z najtrudniejszych problemw filozofii, nie interesuje nas
w tym miejscu od strony poznawczej i definicyjnej. Interesuje
nas w pierwszym rzdzie to, co posiada znaczenie dla wiadomoci istnienia; w wiecie subiektywnym dokonuje si przecie
nieustannie konstytuowanie poczucia tosamoci, swego wasnego ja".
Powiada si niekiedy trywialnie, e tylko to, co czowiek
ma w gowie", jest jego jedyn nieutracaln wasnoci
-wiedza, przymioty charakteru, pami kumulujca dowiadczenie. Na sdzie tym ciy oczywicie paskie, po prostu drobnomieszczaskie pojmowanie osobowoci jako sumy posiadania,

i to najczciej posiadania rzeczy, bo take przymioty umysu czy wyksztacenie zwyko si sprawnie przelicza na pie nidze, na potencjalne zarobki.
Nasz wiat wewntrzny, w wiat, w ktrym Narcyz znajduje mier w cakowitym zapamitaniu, daje nam poczucie
tosamoci jednak tylko przez zwizki ze wiatem obiektywnym. Nie rozumiemy tylko tego w takim sensie, jak to do wiadcza Jan Jakub Rousseau, powiadajc, e czowiek odnajduje si i rozpoznaje siebie, sw warto w spojrzeniach
innych ludzi - ironicznych lub penych podziwu, yczliwych
albo nieomal zabjczych. Nawet w procesie zdobywania poczucia cigoci wasnego istnienia, co dokonuje si w wiecie
subiektywnym poprzez pami, osigamy samowiadomo
tylko dziki zwizkom ze wiatem obiektywnym, czerpic
z niego porwnania, kategorie ocen i stosujc je nastpnie
w procesie samopoznawania, tworzenia wiadomoci samego
siebie.
Wynika z takiego faktu wiele istotnych wnioskw: s a m o poznanie jest rwnie f u n k cj dziaalno c i c z o w i e k a . I powiemy, e dla naszego wasnego
samopoznania, jak i - w konsekwencji - przeksztacania twrczego naszego ycia, nie ma adnych granic. Powiemy to, odnoszc do analizy indywidualnego istnienia ludzkiego te trafne
i gbokie sowa Labrioli:
... ani a priori, ani a posteriori nie istniej adne stae
granice poznania; poniewa w nieskoczonym procesie pracy,
ktra jest dowiadczeniem, i dowiadczenia, ktre jest prac,
ludzie poznaj wszystko to, czego potrzeba, i wszystko to, co
poytecznie jest wiedzie... Trzeba teraz spodziewa si diady
Sokrates-Marks, bo to Sokrates pierwszy odkry, e poznanie
jest dziaaniem i e czowiek zna dobrze tylko to, co umie
robi''.
Jeli poznajemy si poprzez odbicie w wiecie zewntrznym
i dziki kategoriom z niego czerpanym, to czym bardziej bo gaty i zrnicowany jest w wiat (a w wiat nie jest wiatem
abstrakcyjnie istniejcym, jakby za szkem wystawowym, lecz

jest take rezultatem naszego wasnego dziaania - w tym


mianowicie sensie, e praktyka jednostki konstruuje jej otoczenie jako system powiza, stosunkw, dowiadcze), tym
bogatsza nieomal automatycznie osobowo i gbsze, bardziej
wszechstronne i bardziej intensywne jej samopoznanie.
Powiemy wic take, i przeksztacajc wiat, wyraajc si
w nim, stwarzamy moliwo samopoznania. Czowiek jest
zreszt raczej istot dziaajc ni poznajc i mylc - to
pierwsze przychodzi mu wbrew pozorom atwiej. A wic dziaanie, jak najbardziej twrcze, aktywne, owocne, staje si i tu
koniecznym warunkiem naszej wasnej wartoci - c bowiem
warte jest ycie pozbawione penej wiadomoci samego siebie?
Penia ycia" - wbrew treci znanej ksiki Harrisa - nie
polega wic bynajmniej na moliwie intensywnej konsumpcji
erotycznej czy jakiejkolwiek innej. Istnienie wedle wzoru tam
zaprezentowanego jest tylko pozornie intensywne (moe w sensie fizjologicznym - tak, ale wwczas schodzi do wymiarw
tylko biologicznych), lecz w gruncie rzeczy bezpodne, a na
pewno take nieautentyczne, kierowane jednym z najsilniejszych zreszt ludzkich tropizmw.

Czynna rola myli i uczu


wiat wewntrzny nie jest jednak bynajmniej tylko odbi ciem obiektywnej rzeczywistoci. Kto by tak twierdzi, powtarzaby dawno ju przestarzae pogldy materialistw XVIII
wieku i ich epigonw. Ten wiat tworzy take swoj wasn
rzeczywisto i zna zapewne wiele dramatw, ukrytych przed
spojrzeniem innych ludzi. Tam take przygotowuj si rewo lucje, powstaj wielkie dziea, odkrycia - na razie w projek tach, lecz przecie niewiele jest rzeczy na wiecie, ktre by
zrodziy si ywioowo, bez udziau tak czy inaczej pojtej
projektujcej myli ludzkiej.
Jeii przecie Marks mwi w synnej, pierwszej tezie o Feuerbachu: Gwna wada wszelkiego dotychczasowego materializmu - cznie z feuerbachowskim - polega na tym, e przed-

miot, rzeczywisto, zmysowo, ujmowa on jedynie w formie


o b i e k t u lub p o s t r z e e n i a , nie za jako l u d z k
d z i a a l n o zmysow, p r a k t y k , nie subiektywnie. Dlatego te wypado tak, e w przeciwiestwie do
materializmu stron c z y n n rozwija idealizm, lecz tylko
w sposb oderwany, gdy idealizm nie zna naturalnie rzeczywistej, zmysowej dziaalnoci jako takiej" - to wskazuje wanie take na wag tego wiata myli i uczu. Wskazuje przemiany, ktre w klasycznej filozofii idealistycznej dokonyway
si w inaczej wprawdzie pojmowanym wiecie myli, poj
-determinujc i pniej jakby uoglniajc przeksztacenia przyrody, historii. Ow czynn rol intelektu w niemieckiej filozofii klasycznej i jej znaczenie tak oto przedstawi pniej Wilhelm Dilthey:
Dwie myli, ktre posiadaj niezmierzon donioso dla
historii duchowego ruchu, przekaza nam okres Kantowsko-Fichteaski. Po pierwsze: wyran wiadomo wadzy kategorii, formy myli, schematw, nad duchem. Gdy Kant dedukowa z kategorii wyobraenia o Bogu i wiecie, kategorie
0 czysto subiektywnej wartoci (Geltung), da on wwczas
historii niesychanie silny impuls. Zwizana jest z tym cile
druga myl. Wyrazi j najbardziej konsekwentnie Fichte. Ja
(das Ich) jest dziaalnoci; kad myl naley traktowa jako
czon tej dziaalnoci, a nie jako co biernego (Ruhendes)".

Odkrycie gbi" ycia


Przedmiotem nauki o yciu ludzkim bd wic zarwnopraktyczne obiektywizacje, jak i subiektywny wiat wasnego
ja", a take wiat ludzkiej myli. Przejcia midzy tymi rnymi i czsto przeciwstawnymi wiatami s skomplikowane
1 niekiedy trudno uchwytne (by uwzgldni choby to, co po
wiedzia cytowany wyej Sartre). Odkrycie wagi wiata su
biektywnego dokonywane byo wielokrotnie i jakby z rnych
stron, a jedno z najbardziej gonych obwiecia tak zwana
filozofia ycia.

Nietzsche, Dilthey, Bergson jak i inni reprezentanci tej


szkoy gosili potrzeb p o g b i e n i a wiedzy o czowieku
i kulturze, wiedzy nazbyt paskiej i powierzchownej u pozytywistw i racjonalistw w ogle. (Std m. in. wywodzi si
haso gbi" niemieckiej, lece u rde szowinizmu antyfrancuskiego i antyangielskiego w okresie I wojny.) Dilthey,
tak samo jak Nietzsche, potpia tzw. kultur aleksandryjsk,
paski akademizm profesorw-pozytywistw. Powstaje haso
powrotu do rzeczy samych", ktre odegra pniej tak do nios rol w fenomenologii.
I chodzi tu o ujcie caoci czowieka take w jego procesie
poznawczym.
W yach poznajcego podmiotu, ktry konstruuj Locke,
Hume i Kant, nie pynie rzeczywista krew, lecz rozcieczony
sok rozumu..." - pisze Dilthey.
Chodzi o to, by uchwyci czowieka w caej jego zoonoci,
a wytwory kultury wywodzi nie tylko z czysto intelektualnej
pracy (ta suszna krytyka pozytywistycznego ograniczenia doprowadzi jednake pniej do nowych, przeciwnych absolutyzacji).
wiatopogldy nie s produktami myli - powiada Dil they. - Powstaj one nie z czystej woli poznania. Ujcie rzeczywistoci jest wanym, ale przecie nie jedynym momentem
w ich ksztatowaniu".
Czym s wic pogldy, wyobraenia, dziea, jak one powstaj, jak s przeywane w realnym yciu, jak mona - i o ile
mona - poznawa wewntrzny wiat jednostki? ycie jest
procesem burzliwym i gbokim, nie poddajcym si zwykemu,
zewntrznemu wyjanianiu - takiemu, jakie stosuj nauki
przyrodnicze. Metoda - a i przedmiot - nauk o czowieku
jako zjawisku humanistycznym ma rni si zasadniczo od
metod nauk przyrodniczych. Wilhelm Dilthey, jeden z wybit nych badaczy problemu, przedstawi cay zoony proces ycia,
jego przeywania i wyraania si w postaci jakby czterech
szczebli:

5. struktura psychiczna - czyli cao psychiczna, charakte


ryzujca si tym, e czci jej s zespolone ze sob w sposb
celowy, tak, e cao przyczynia si do zaspokajania pop
dw, szczcia i peni ycia";
6. przeycie, ktre jest form przygotowawcz asymilacji
wiata;
7. wyraz - czyli wszelkie obiektywizacje;
8. rozumienie - czyli prba dotarcia poprzez intuicyjne
wczucie si w przeycia oraz struktury psychiczne innych ludzi,
wyraone w postaci ksiek, czynw i pracy.
Przedmiot nauk humanistycznych - powiada Dilthey
-powstaje tak: pewne ludzkie stany, zawarte w strukturach
psychicznych, s przeywane, przeycia znajduj zobiektywizowan form w wyrazach, a te dopiero bywaj rozumiane.
R o z u m i e j c - p r z e y w a m y raz jeszcze np. dramat Hamleta, jego struktur psychiczn, ktra zostaa w y r a o n a w zobiektywizowanej formie jako system znakw pisarskich o treci scenicznego utworu. I tak, jak przeycie jest
zawsze jednostkowe, indywidualizuje dowiadczenie, tak rozumienie przeamuje t barier i prowadzi do wsplnoty, do
w z a j e m n e g o rozumienia. Dilthey wyciga z tego dwa
wnioski - pierwszy, e im wicej mam z kim drugim cech
wsplnych, tym lepiej go rozumiem, drugi, pochodny - e
czowieka genialnego zrozumie moe naprawd tylko geniusz.
Arystokratyzm poznawczy - trzeba to przyzna - i subiektywizm .oraz irracjonalizm Diltheya nie przekrela walorw
interpretacyjnych, ktre mona dojrze w powyszych tezach,
abstrahujc od ich ideologicznego zabarwienia. Wanie dla
wyjanienia indywidualnego, jednostkowego ycia, filozofia ta
uczynia wiele, choby odkrywajc szereg pierwszorzdnych
problemw, a take nie znanych wczeniej stron ludzkiej na tury". Sam Dilthey da mistrzowskie analizy w swoich biografiach (np. Schleiermachera), Nietzsche odkryciami ukrytych
zakamarkw psychiki ludzkiej, spryn postpowania czo wieka, poprzedza Freuda, rozliczne analizy Bergsona ukazuj

wiat - i czowieka o wiele gbszym, ni to wydawao si


dawniej.
Wiele ze swych osigni filozofia ycia" zawdzicza niewtpliwie inspiracji Marksa - przyznaje to choby nie podejrzany o sympatie marksistowskie Bollnow, akcentujc w szczeglnoci wpyw tezy o reprodukowaniu czowieka w spoeczestwie (samowytwarzaniu czowieka) na tez Diltheya
o samourzeczywistnianiu si istoty ludzkiej w ksztatowaniu
zewntrznej rzeczywistoci. Niewtpliwie te w ich analizach
kultury zawarta jest, zmodyfikowana wprawdzie, krytyka alienacji, posunita zreszt do ostatecznych niekiedy skrajnoci.
W tym te tkwi jeden z ich bdw, jedna z absolutyzacji.
Marksizm - w imi obiektywnej prawdy i wanie dla dobra
rozwoju konkretnej jednostki - nie zwalcza bowiem eksterioryzacji czowieka w kulturze, gdy nie kada eksterioryzacja
musi by alienacj. Badajc i zgbiajc ycie ludzkie, czynic
je centrum swej aksjologii i caej filozofii, akcentujc jego
nieustann zmienno, cigy rozwj - nie deprecjonuje w naj mniejszym stopniu kultury. Tak, jak marksizm nie zgadza si
na przeciwstawienie czowiek - Bg, ani absolutyzacj napi
midzy czowiekiem i natur, tak samo nie traktuje nawet
zamknitych ksztatw kultury jako cakowicie przeciwstaw nych i wrogich pynnemu, zmiennemu yciu.
Podkrelajc specyfik i cae znaczenie wewntrznego wiata, istnienia czowieka, nie odrywa go od przyrody ani spoeczestwa - m. in. dlatego wanie marksistowskie badania
mog ujawni jeszcze wiele powiza i prawd nieznanych,
a pasjonujcych.

Postula wielostronnej analizy


Bo przecie take po to, aby uchwyci rzeczywisty proces
przechodzenia od wiata subiektywnego do obiektywnego,
trzeba pamita o ich specyfice, ale i nierozcznym powiza niu. Udao si to Marksowi, co musia przyzna nawet Sartre,
piszc, e ...Marks ma jednoczenie racj i przeciwko Kier-

kegaardowi, i przeciwko Heglowi, bo razem z tym pierwszym


gosi specyfik i s t n i e n i a ludzkiego, bo razem z tym drugim ujmuje czowieka konkretnego w jego obiektywnej rzeczywistoci".
A wic jeszcze raz stwierdzamy, e marksizm podnosi wag
obu wiatw czowieka - rzeczywistoci subiektywnej i obiektywnej. Tym samym podwaa bd, ktry popenia filozofia
Diltheya, pojmujca ycie w istocie jako przeycie - na co
susznie zwrci uwag Lukacs - i tym samym ugrzza w subiektywizmie.
ycie czowieka jako przedmiot filozofii jest wic pojmowane przez nas szeroko, zarwno jako fakt, a cilej proces
biologiczno-spoeczny, proces czynw i dziaania, jak te jako
proces uczu i myli. I podkrelamy raz jeszcze, e te wszy stkie procesy cz si ze sob nierozerwalnie. Marksizm ju
w swym punkcie wyjcia - w Rkopisach ekonomiczno-filozoficznych, w Tezach o Feuerbachu - prezentowa tak szerok
perspektyw, ktra stworzya potencjaln moliwo ujcia caego bogactwa ludzkiego istnienia.
Niewtpliwie poza oglnymi rozwaaniami, wchodzcymi
po czci w ontologi i teori poznania, przedmiotem filozoficznej refleksji o yciu stan si z czasem jego konkretne,
szczegowe dziedziny, moe nawet zdarzenia. I to take zapocztkowa w nowoczesnej myli wanie Marks, a nie personalici ani egzystencjalici. By rozwia w tym zakresie
wszelkie wtpliwoci, wrmy znw do owiadczenia samego
Sartre'a, ktry pisa, e Marks uczyni fakt ludzki motywem
przewodnim swojej totalizacji filozoficznej i w centrum swoich
poszukiwa postawi konkretnego czowieka penego, ktry
okrela si jednoczenie poprzez swoje potrzeby, warunki materialne swego istnienia i rodzaj swojej pracy, czyli swojej
walki przeciw rzeczom i ludziom".
Potrzeby czowieka i ich deptanie, albo urojone lub faktyczne spenianie w wiecie, praca istoty ludzkiej jako proces
autokreacji i proces tworzenia wiata, wreszcie jego rodo wisko najblisze - a wic dom, rodzina, zawd, jego rozrywki

i jego ycie towarzyskie, jego wzloty i cierpienia, mio i samotno, poznawanie nowych ludzi i tragedia ostatecznych,
a dramat przejciowych poegna - wszystko to staje si
przedmiotem refleksji, ktrej celem bdzie maksymalny rozwj
jednostki i wszechstronne pikno jej ycia.
Mia bowiem wiele racji Tomasz Wolfe i wiele obiecywa,
gdy pisa:
ycie nie jest wycznie ze i nie jest wycznie dobre.
Nie jest ono tylko ohydne i nie jest tylko pikne. Ono jest
wanie yciem, yciem, yciem - tym, o co przede wszystkim
idzie, co ma jedyne znaczenie. ycie jest dzikie, okrutne, dobre, szlachetne, namitne, wspaniaomylne, gupie, obrzydliwe,
pikne, bolesne, radosne. Tym wszystkim jest ono i jeszcze
czym wicej, a to wszystko da ode mnie, bym je pozna i ja
je bd poznawa, choby mnie za to ludzie mieli ukrzyowa.
Pjd nawet na sam kraniec wiata, aby je znale i poj,
i gdy dany kraj poznam tak jak wasn do, opisz go w jego
prawdzie i piknie".

PRAWA YCIA I MECHANIZMY ISTNIENIA

Prawd jest, e czowiek jest tym, co


je", ale tylko w tej mierze, w jakiej sposb
odywiania jest jednym z przejaww caoksztatu stosunkw spoecznych, a kada
grupa spoeczna ma swj wasny podstawowy pokarm; ale tak samo mona by powiedzie, e czowiek jest tym, w co si
ubiera", czowiek to jego mieszkanie",
czowiek to jego specyficzny system rozmnaania si, czyli jego rodzina", poniewa
ywno, mieszkanie, ubranie i zachowanie
gatunku s tymi elementami ycia spoecznego, w ktrych w sposb najbardziej oczywisty i najpowszechniejszy przejawia si
caoksztat stosunkw spoecznych".
ANTONIO GRAMSCI

Zadaniem nauki jest wykrywanie praw rzdzcych dan


dziedzin rzeczywistoci. Przedmiotem fizyki s prawa ma terii, biologia bada prawidowoci rzdzce rozwojem orga nizmw. Czy tak samo mogyby zosta okrelone zadania hipotetycznej nauki o yciu? Filozofia, zajmujca si wykrywa niem i analizowaniem najoglniejszych praw obejmujcych
ca rzeczywisto, znajduje rwnie uszczegowienia w rozmaitych dziedzinach, gdy spotykamy np. filozofi kultury, filozofi przyrody, filozofi czowieka. Czy to samo mona by
powiedzie o filozofii ycia?
Niewtpliwie pojcie prawidowoci, jeli w ogle zdoamy
je tu zastosowa, musi by inaczej rozumiane. Jak - poka
konkretne przykady.
W historii filozofii nie brako prb ujcia ycia w jedno
oglne prawo, bd specyficzne tylko dla ycia, bd obejmujce nawet ca rzeczywisto. Tak np. Marsilio Ficino, twrca
neoplatoskiej Akademii Florenckiej, uwaa, e yciem i wiatem rzdzi p r a w o m i o c i . Artur Schopenhauer, wielki

pesymista niemiecki, za takie najoglniejsze prawo uzna


w o l y c i a , Fryderyk Nietzsche natomiast - w o 1 m o- c
y, ktra miaa obj cao rzeczywistoci. Henryk Bergson
mwi o pdzie yciowym" {elan vital"), Freud motorw
dziaania ludzkiego dopatrywa si gwnie w specyficznie
pojmowanym erotyzmie.
Pisalimy wyej - za Gramscim - e czowiek jest procesem swoich czynw. Powstaje pytanie, czy w proces czynw,
zczony z procesem uczu i myli w jedn cao procesu ycia, podlega istotnie jakim prawidowociom. Czy procesem
ycia ludzkiego rzdz jakie mechanizmy, ktrych prawa
mona by odkry i zbada?
Wydaje si, i przy tak postawionym zagadnieniu powrci
musimy do typu rozwiza, proponowanych przez La Mettrie'ego, do jego koncepcji czowieka-maszyny.
Jest to jednak konieczno pozorna. W historii nie ma
zreszt nigdy absolutnych powrotw; materializm XVIII stulecia jest ju dzi tylko jednym z ogniw rozwoju idei. Pewne
jego pomysy, rozwinite pniej w sposb zarwno krytyczny,
jak i twrczy przez Marksa i Engelsa, okazay si wanie
dziki marksistowskiemu, zasadniczemu zreszt przetworzeniu
podne naukowo, poyteczne w wyjanianiu wiata.

Prawa spoeczne i los jednostki


Idea prawidowoci, obejmujcych ca rzeczywisto -nie
tylko przyrodnicz, ale i spoeczn - przeprowadzony m. in.
w Kapitale" genialny dowd istnienia okrelonych prawidowoci w stosunkach midzyludzkich, ta idea oglna ma swoje,
.znane dobrze w naukach szczegowych, rozliczne konkretyzacje.
Tak wic wyglda teraz nasz problem prawidowoci ludzkiego istnienia, zlokalizowany w ywej i twrczej tradycji,
zlokalizowany w jedynym moliwym kontekcie filozoficznym,
dajcym s z a n s jego waciwego rozwizania.
Wielkie odkrycie Karola Marksa prawidowoci rzdz-

cych yciem midzy ludmi umoliwio powstanie nauk spoecznych. Podobnie jak Darwin odkry prawo rozwoju wiata
organicznego - mwi Engels na cmentarzu Highgate nad
grobem twrcy naukowego socjalizmu - tak Marks odkry
prawo rozwoju dziejw ludzkich". Dopiero w tej tradycji
czowiek jako istota spoeczna mgby by badany i analizowany w sposb naukowy i, co rwnie wane, w perspektywie
integrujcej czowieka ze wiatem.
Istota ludzka objawia si tu w caej swej rnorodnoci,
w dialektycznym splocie rozlicznych powiza z przyrod, innymi ludmi, z przeszoci i wizjami przyszoci, z naturalnym
swym bytem biologiczno-fizjologicznym i najsubtelniejszymi
wytworami ducha ludzkiego - kultur. Jako byt biologiczny
podlega ona prawidowociom rzdzcym przyrod, jako istota
spoeczna podlega prawom rozwoju struktur spoeczno-kulturowych, podlega wic prawom czasu, w ktrym przysza na
wiat i w ktrym przebiega jej ycie.
Te wszystkie prawa determinuj nas zewszd, jestemy jak
gdyby nimi otoczeni, wicej - przeniknici. Ludowe przysowie
powiada, e nie mona uciec swemu czasowi; to prawda
i prawd jest rwnie, e nie mona te uj prawom tego
czasu. Wydawaoby si wic, e czowiek jest winiem, otoczonym niewidzialnymi wprawdzie, ale nienaruszalnymi i bezlitosnymi wizami. Poznajc - dowiadywalibymy si zatem,
e jestemy w wizieniu.
I tu raz jeszcze objawia si wielko marksizmu - filozofii,
ktra potrafi rozwika ow pozornie beznadziejn sytuacj.
Rozwika, to znaczy ju nie tylko pozna, ale i przeksztaci,
zmieni: wyprowadzi czowieka z domu niewoli. Pozna
prawdziwy los istoty ludzkiej, prawa jej egzystencji, stwarzajc
tym samym konkretne moliwoci przeksztacenia losu i kierowania wasnym yciem.

Czowiek w wizach koniecznoci


wiadomo zalenoci czowieka od przyrody, wicej - od
losu jest bardzo dawna. Ju stoicy mwili o nieubaganych
koniecznociach i Marek Aureliusz, cesarz rzymski, wadca-filozof, pisa w swoich Rozmylaniach:
Los bowiem kademu wyznaczony zwizany jest z losem
wszechwiata i wie go z nim... To, co ci spotyka, byo ci
od pocztku przeznaczone z caoci wszechwiata i z tob
sprzone. Jednym sowem: ycie jest krtkie. Korzystaj z teraniejszoci w sposb rozumny i suszny. Bd rozsdny w odpoczynku".
Czyme jest, czym moga by dla nich wolno? Wolno to
uwiadomienie koniecznoci. Wicej jeszcze: trzeba t konieczno, los nieubagany, pozna i afirmowa, nawet pokocha, jak gdyby utosami si z nim - ci zrezygnowani filozofowie okresu cesarstwa rzymskiego gosili zasad, ktra miaa
by zarwno prawem wiata ludzkiego, jak i pociech udrczonych: amor fati, umiowanie losu.
Po nich przyszli inni, buntownicy, nawoujcy do sprzeciwu,
do walki z tym wiatem okrutnym i w istocie nieludzkim. Ale
byy to porywy prawie cakowicie skazane na klski nieustanne,
cho i klski nie przemijaj bez ladu. I wydaje si, e naj gbsz mdro wszystkich dawnych czasw, czasw niewoli,
posiedli jednak ci, ktrzy powtarzali prawd stoikw: wol no to uwiadomienie koniecznoci. Mwi to wielki yd holenderski, Baruch Spinoza, mwi to te mdrzec berliski"
-Hegel.

Deeiminizm uczowieczony
Jednoczenie, w toku postpu historycznego i intelektualnego, modyfikowano i rozwijano problem. Moemy w tym
miejscu wyranie uchwyci interesujc transformacj, jakiej
w stosunku do wielkiej tradycji filozoficznej dokonuje Marks
w tych wanie sprawach. Oto zdanie Spinozy:

Wolnym nazywa si taki przedmiot, ktry istnieje z samej


koniecznoci swojej natury, i przez ni jedynie jest skaniany
do dziaania. Koniecznym za albo przymuszonym jest ten,
ktry przez inny zniewolony jest do istnienia i dziaania
w okrelony sposb".
A oto zdanie Marksa - widzimy tu w sposb naoczny i jaskrawy, jak dokonuje si rewolucyjny wprost postp w filozofii:
Kada istota czuje si tylko wwczas niezalena, gdy sama
sobie wystarcza, a wystarcza sobie wwczas jedynie, gdy zawdzicza swoje istnienie samej sobie. Czowiek, ktry yje
z aski innego czowieka, uwaa, e jest istot zalen. yje my za cakowicie z aski kogo innego nie tylko wwczas,
gdy zawdziczamy mu utrzymanie nas przy yciu, lecz gdy
ponadto ten kto da nam ycie i jest dla nas jego rdem.
Nasze ycie musi bezwarunkowo posiada takie rdo poza
nami, skoro nie jest naszym wasnym tworem. Dlatego wanie jest tak trudno usun ze wiadomoci ogu pojcie stworzenia. Socjalista natomiast, dla ktrego treci caej historii
powszechnej jest stwarzanie czowieka przez prac ludzk,
znajduje widoczny i nieodparty dowd, e czowiek stwarza
sam siebie".
Fryderyk Engels w Dialektyce przyrody take przyj i ukonkretni pogld, e wolno oznacza zrozumienie koniecznoci,
ale wprowadzi do modyfikacje, nadajce mu zgoa inny,
optymistyczny charakter, podkrelajc tez Marksa o autokreacji istoty ludzkiej, jakby stwarzajc dla tej autokreacji
dalsze uzasadnienie: czowiek rozszerza granice swego wolnego
dziaania, poznajc prawa rzdzce rzeczywistoci i starajc
si wykorzysta je zgodnie z wasn wol i pragnieniami. Wolno istoty ludzkiej w przyrodzie powiksza si wic w miar
wzrostu poznania i wzrostu technicznych moliwoci praktycznego oddziaywania na przyrod.
Podobnie jest w spoeczestwie - z istotnymi jednake rnicami. Wprawdzie i tu rzdz czowiekiem oglne prawa,
ktre moe on pozna tak samo, jak prawa przyrody, aby wy-

korzysta nastpnie znajomo tych praw do przewidywania


dalszego rozwoju, oczywicie w ramach generalnych.
Ale prawa spoeczne dziaaj - co interesuje nas szczeglnie
w tej wanie ksice - take przez ludzi, przez konkretne
jednostki; Adam Schaff pisze w Filozofii czowieka:
Marksistowski determinizm rozumie konieczno historyczn jako si dziaajc nie poza ludmi i niezalenie od
nich, lecz - przeciwnie - p r z e z czyny ludzkie. Histori tworz ludzie, ale ha dziaania i decyzje ludzi wpywaj otaczajce
ich warunki i wywoane, tymi warunkami potrzeby. Nic si tu
nie dzieje poza ludmi ani niezalenie od nich; w tym, co si
dzieje, nie ma te nic mistycznego. Po prostu zmiany w sposo bie produkcji lub inne zjawiska spoeczne wywouj okrelone
potrzeby, a w lad za tym id odpowiednie denia i dziaania.
Jasne jest, e ci, ktrych interesy rozwj ten podwaa, bd mu
przeciwni, zarwno w swych pogldach, jak i dziaaniach.
A poniewa na postaw czowieka wpywaj nie tylko interesy
materialne, sprawa staje si o wiele bardziej skomplikowana:
w ramach grup obiektywnie zainteresowanych w rozwoju i niezainteresowanych postawy nie bd bynajmniej jednolite. Dowd: rewolucjonici socjalistyczni wrd buruazji i kontrrewolucjonici wrd proletariatu. Naiwne przesdzanie postaw ludzi na zasadzie ich pochodzenia klasowego naley do
dziecicych chorb socjalizmu. Dla marksisty, dla wyznawcy
koncepcji deterministycznej w zagadnieniach spoecznych tego
rodzaju fakty nie s specjalnie kopotliwe. Oczywicie, jeli
si marksizmu z jego determinizmem nie wulgaryzuje.
Powiadamy wic tylko tyle, e ludzie dziaaj pod wpywem
rnych bodcw i rozmaicie. Pewne bodce jednak s tak
przemone, e coraz wiksza ilo ludzi im ulega. To, co
nazywamy koniecznoci, to wanie nic innego, jak wypadkowa statystyczna ogromnej iloci dziaa jednostkowych,
wrd ktrych jednak pewien typ postaw i dziaa z czasem
bierze gr.
Nic wic bez ludzi, przeciwnie - wszystko p o p r z e z
l u d z i . Wolno dziaania, jeli si j rozumnie interpretuje,

nie jest zatem naruszona. Najlepszy dowd, e w toku wydarze


spoecznych ludzie dokonuj rnych wyborw i rozmaicie
postpuj, niezalenie od tak zwanej koniecznoci dziejowej,
czy nawet wbrew niej; s wrd nich rewolucjonici, s te
kontrrewolucjonici, s wreszcie ludzie neutralni wobec toczcych si sporw.
Istnienie obiektywnych praw historii i koniecznoci procesw historycznych ani wic nie eliminuje twrczej dziaalnoci
ludzi, ani nie przekrela ich wolnoci. Prawa te tworz jedynie
trway grunt spoeczny, na ktrym ludzie rozwijaj sw dziaalno i daj w dziaaniu wyraz swej wolnoci".
Ta konieczno wic nie neguje wolnoci dziaania, ale
przeciwnie - warunkuje j w gbokim sensie, czyni dziaanie
jednostki prawdziwie skutecznym i w rezultacie zoonoci
ycia spoecznego - przebogatym w efektach.

U progu krlestwa wolnoci


Ale - powtrz - prawa rozwoju spoecznego, poza najbardziej oglnymi, np. zalenociami wiadomoci i jej wytworw od warunkw egzystencji, nie s wieczne. Prawa roz woju spoecznego s prawami okrelonego czasu, okrelonej
struktury spoecznej. To pierwsza wielka rnica, ktrej ujawnienie przez Marksa byo nie tylko wielkim odkryciem naukowym, ale byo te obietnic wielkiej nadziei. Nadziei, e przemin kiedy nieuchronnie - wanie na mocy koniecznoci
rozwojowych, na mocy nieubaganie dziaajcych mechaniz mw przeksztace spoecznych - zwierzce prawa wyzysku,
wartoci dodatkowej, zalenoci czowieka od czowieka i zalenoci wszystkich ludzi od wiata rzeczy. Nadziei, e przyjdzie kiedy czas innych praw. Engels pisa w proroczym natchnieniu:
Wasne spoeczne wspycie ludzi, ktre dotd przeciwstawiao si im jako co narzuconego przez przyrod i histori,
staje si odtd ich wasnym spoecznym czynem. Obiektywne,

obce potgi, ktre panoway dotd nad histori, zostaj pod dane kontroli samych udzi. Odtd dopiero ludzie z pen
wiadomoci bd tworzyli wasn histori, dopiero odtd
uruchamiane przez nich przyczyny spoeczne bd te przewanie i w coraz wikszej mierze powodowa skutki przez
nich zamierzone. Jest to skok ludzkoci z krlestwa koniecz noci w krlestwo wolnoci".
Marksizm jest wic nauk i jest rdem nadziei, ukazujc
perspektyw nowego wiata, wiata ludzkiego. I jest take
wyzwaniem, owym czynem prometejskim: oskareniem za
i deniem do usunicia go. Moemy wic powiedzie, e jeli
kada struktura ustrojowa ma swoiste prawa, to stworzenie
nowego spoeczestwa powoduje powstanie nowych praw.
A zatem czowiek - porednio - moe tworzy sam prawa
swojego istnienia.
Jest to najwiksza ludzka szansa - wanie ta, o ktrej
Engels mwi, jako o przejciu z krlestwa koniecznoci w krlestwo wolnoci. Ludzie stan si naprawd wolni; ich wolno
nie bdzie t formaln, liberalistyczn wolnoci wyboru decyzji, ktr chlubi si dzi zachodnie spoeczestwa, odbierajc
uprzednio - przed podjciem decyzji - poprzez odpowiednie,
nieraz ukryte, ksztatowanie motyww i bodcw faktyczn
zdolno innego wyboru, ni ten, ktry jest podany przez
wadcw, menagerw, manipulatorw mas.
Bdzie to - i jest take teraz w procesie ksztatowania tego
spoeczestwa - wolno wyboru rwnie ograniczona. Nie zamierzamy tu w najmniejszym stopniu snu urojonych wizji ani
koloryzowa istniejcej rzeczywistoci. W kapitalizmie ograniczenie wolnoci wikszoci ludzi polega m. in. na tym, e mog
oni wybiera midzy buntem i walk lub ulegoci wobec
istniejcego porzdku - to jest (jeli jeszcze jest, jeli nie zo staa zlikwidowana przez odpowiednie wychowanie, propagand, kultur masow itp.) w pierwszym rzdzie jak gdyby
wolno negatywna, wolno od pohabienia, upokorzenia,
ndzy.
Ograniczenia, ktre istnie bd w przyszym nowym spoe-

czestwie, wyeliminuj powysz moliwo wyboru - gdy


zniknie ten typ konfliktu. Czstkowa i negatywna wolno
dawnych ludzi zastpiona zostanie wolnoci pozytywn, wolnoci wiadomego i twrczego ksztatowania wasnego losu
poprzez wybr jednej z wielu, z bardzo wielu p o z y t y w n y c h moliwoci.
Bdzie to wybr midzy rozlicznymi dobrami tego wiata,
bo cho zwiksz si moliwoci czowieka, nigdy nie obejmie
on wszystkiego. Rezygnowa bdzie trzeba z poznania jednej
dziedziny na rzecz innej, z takiego zawodu - na rzecz innego.
Utopijnymi bowiem wydaj nam si marzenia Marksa o zniesieniu podziau pracy w komunizmie, o praktycznie nieograniczonej uniwersalizacji czowieka.
Powstanie jednak i uksztatuje si ju ta wolno najwaniejsza: tworzenie poprzez tworzenie nowego spoeczestwa
nowych praw stosunkw midzyludzkich i tym samym nowych
prawidowoci istnienia jednostki. Czowiek sam zrobi swj
dom wolnoci, umoliwiajcej jego rozwj nie krpowany lepymi koniecznociami.
Moemy przygotowywa - wszyscy bez wyjtku - nadejcie
tych czasw, tworzc dzi ich przesanki, nawet realizujc jak by czstki przyszego krlestwa. yjemy w wielkich i prze omowych latach, w ktrych trzeba nieraz podj dramatyczne
decyzje. Nikt bowiem i nic nie zdejmie z nas wspodpowiedzialnoci za nasz udzia w procesie spoecznych przeksztace.
A udzia ten w sposb niezmiernie doniosy, czsto decydujcy,
okrela take nasz najbardziej osobisty los i nasz osobow
warto.

Mechanizmy procesu ycia


Nim jednak przejdziemy do bliszych konkretyzacji i prby
analizy swoistoci ycia w nowej strukturze spoecznej, musimy zastanowi si nad mechanizmami bardziej oglnymi. S to
jak gdyby formalne ramy, ktre za kadym razem wypeniaj
si odmienn treci, zarwno historyczn (epoka), spoeczn

(klasa, rodowisko), jak indywidualizowan do swoistoci jed


nego ycia (osobowo, charakter).
W jaki sposb dziaa czowiek? Co skania go do takiegc
lub innego wyboru? Jaki wreszcie jest mechanizm procesu
mylenia i postpowania jednostki ludzkiej? Na te pytania
udzielaj odpowiedzi oczywicie w pierwszym rzdzie psychologowie. I tak np. Stefan Baley pisa opierajc si na rozlicz nych szczegowych badaniach, e najbardziej elementarny
mechanizm psychiczny psychologia spoeczna widzi dzi w odruchach warunkowych", czyli tak zwanym uwarunkowaniu".
Mechanizm ten znany jest powszechnie ze synnych eksperymentw Pawowa i obejmuje byt biologiczny zarwno zwierzt,
jak czowieka. Istota ludzka rni si jednak od zwierzt mimo
owej wsplnoty w sposb zasadniczy. Konkretyzujc pojcie
mechanizmu psychicznego w odniesieniu do tej istoty wanie,
Baley pisa:
W czowieku drzemi rne potrzeby, ktre daj o sobie
ewentualnie zna pod form pragnie, ycze czy poda
i wymagaj zaspokojenia. Prymitywna, odruchowa forma tego
zaspokojenia zostaje z czasem drog uwarunkowania zastpiona przez form wysz, bardziej odpowiadajc komplikujcym si warunkom bytu spoecznego. Taka jest wanie elementarna droga procesw socjalizacyjnych. Na potrzebach
biologicznych, trzewiopochodnych" (viscerogennych") nawarstwiaj si w miar rozwoju filo- i ontogenetycznego potrzeby
psychogenne", wyszego rzdu (potrzeby poznawcze, estetyczne itd.)".
Obok praw tworzenia odruchw warunkowych spotykamy
take p r a w o k a n a l i z a c j i , sformuowane w konkretnych psychologicznych badaniach przez W. Jamesa, a przede
wszystkim Janeta, rozpowszechnione nastpnie przez Murphy'ego. James mwi tu o mechanicznym zahamowaniu
instynktu przez nawyk", formuujc precyzyjniej zjawisko potocznie zwane przyzwyczajeniem. To wanie prawo, jak i poprzednie, wyjania jakby technicznie drogi i mechanizmy
ksztatowania czowieka przez spoeczestwo i w spoecze-

stwie. A proces ycia nie jest przecie niczym innym, jak tylko
wanie procesem ksztatowania i nieustannego rozwoju ktoty
ludzkiej.

Potrzeby ludzkie i rachunek hedonisiyczny


Mandeville pisa:
Czowiek nigdy si nie wysila, jeeli nie dodaj mu bodca
jego podania. Dopki pozostaj one w upieniu i nie ma nic,
co by mogo je zbudzi, jego zalety i zdolnoci pozostan wiecznie nieujawnione, i cik t machin, na ktr namitnoci
wpywu nie maj, mona by susznie przyrwna do olbrzymiego wiatraka, w ktrego skrzyda nie uderza ani jedno
tchnienie wiatru.
Jeeli pragniesz uczyni jakie zbiorowisko ludzi silnym
i potnym, musisz poruszy w nich namitnoci. Podziel zie mi, a choby jej byo nie wiedzie ile na zbyciu, posiadanie
uczyni ich chciwymi. Wyrwij ich z nierbstwa przy pomocy
pochwa, chociaby artem, a pycha zapdzi ich na dobre do
pracy".
Owe potrzeby czowieka, majce by niekiedy zreszt nieuwiadamianym motorem jego postpowania, rozmaicie szeregowano i rn nadawano im warto. Tak np. Max Scheler
widzia w zasadzie trzy popdy, kierujce czowiekiem: de nie do poywienia, popd pci i denie do wadzy. Freud,
jak wiadomo, absolutyzowa ten drugi, Adler ten trzeci.
W istocie rzeczy wszystkie te okrelenia byy z koniecznoci
ograniczone: potrzeby istoty ludzkiej, jak to mwi ju Marks
w swoich modzieczych pismach, s przebogate, rozliczne
(i - jak to wyrazi genialnie w artystycznym ksztacie Goethe
-nigdy niezaspokojone). Powiedzmy take, i potrzeby te nie s
abstrakcyjne, gdy u czowieka prawie nigdy nie s czysto biologiczne (zwierzce"), s zalene od czasu, od rodowiska, od
wychowania, od charakteru i celu ycia jednostki.
Kady wic ma nieco odmienny zestaw owych bodcw
wewntrznych, tumionych lub potgowanych, eliminowanych

lub tworzonych przez cay proces ycia, gwnie jednak w jego


wczesnej, dziecicej i modzieczej fazie. Co wicej, powysz
tez musimy te potraktowa - zobaczymy to dalej szczegowo - jako bardzo generaln, ramow - bo i w toku ycia
jednego czowieka zmieniaj si jego potrzeby, gasn dawne,
rodz si nowe.
Istnieje jeszcze w niektrych rodowiskach przekonanie, i
komunizm jest pogldem ascetycznym, wymagajcym od czowieka w pierwszym rzdzie i niemal tylko wyrzecze, podporzdkowania generalnym zadaniom ruchu, spoeczestwa. Jest
to jedno z wikszych nieporozumie, wypywajce by moe
midzy innymi z pomieszania komunizmu naukowego z ascetycznym komunizmem pierwotnych gmin chrzecijaskich,
o wiele blisze przyczyny s jednak oczywicie inne, o charakterze raczej nie teoretycznym - byy i jeszcze s nimi, mwic
oglnie, trudne warunki ycia, realne koniecznoci wielu wyrzecze i nawet powice.
Trudnoci nie mog jednak przesoni ideau filozoficznego,
ktry ma dzi coraz wiksze szans praktycznej realizacji. Oto
ten idea, zarysowany ze szczeglnym podkreleniem koniecznoci spenienia w sprawiedliwym spoeczestwie potrzeb ludzkich - synny, a jake rzadko pamitany tekst:
W wyszej fazie spoeczestwa komunistycznego, kiedy
zniknie ujarzmiajce czowieka podporzdkowanie podziaowi
pracy, a przez to samo zniknie te przeciwiestwo pomidzy
prac fizyczn a umysow; kiedy praca stanie si nie tylko
rdem utrzymania, ale najwaniejsz potrzeb yciow; kie dy wraz z wszechstronnym rozwojem jednostek wzrosn rwnie siy wytwrcze, a wszystkie rda zrzeszonego bogactwa
popyn obficiej - wwczas dopiero bdzie mona cakowicie
wykroczy poza ciasny horyzont prawa buruazyjnego i spoeczestwo bdzie mogo wypisa na swym sztandarze: Kady
wedug swych zdolnoci, kademu wedug jego potrzeb" ".
Karol Marks mwi wic o koniecznoci penego zaspokajania potrzeb ludzkich, o konstruktywnym efekcie tego zaspokajania i mwi o szczciu lub zadowoleniu, ktre ono

daje jednostce, o sensie ycia pyncym z realizacji wasnego


powoania: Powoaniem kadego czowieka... jest zaspokajanie swoich potrzeb... gdzie osobniki maj potrzeby, maj ju
przez to samo powoanie i zadanie..."
A wic realizacja potrzeb jest nawet osobistym powoaniem
czowieka. Nietrudno odgadn, e Marks ma tu na myli
rnorodne potrzeby, e je w okrelony sposb wartociuje.
Marek Fritzhand, poddajc dokadnej analizie etyk twrcy
socjalizmu naukowego, przeprowadza bardzo interesujce
i wane klasyfikacje potrzeb, mwic o potrzebach nieludzkich,
potrzebach wyrafinowanych i potrzebach prymitywnych:
Nieludzkie potrzeby* dla Marksa - to wszelkie takie po trzeby, ktre mog by zaspokojone jedynie z uszczerbkiem dla
innych ludzi, ktre ludzi rozdzielaj i przeciwstawiaj sobie,
ktre ich zuboaj wewntrznie i uzaleniaj od obcych im
mocy rzeczowych z pienidzem na czele. Do potrzeb nieludz kich* zalicza Marks - jako ogaacajce wewntrznie i ujarzmiajce czowieka - rwnie potrzeby wyrafinowano), sprowadzajce si jedynie do fantazji, zachcianki, kaprysu*, rozbudzane przez kapitalizm u bogaczy o otpiaych zmysach*.
Tu nale take - wedug Marksa - sztucznie wywoywane
przez kapitalizm potrzeby prymitywne*, takie jak te, ktre
w czasach Marksa lud angielski zaspokaja z aprobat policji
w stawianych dla karczmach. Nieludzkimi w pewnych
warunkach staj si rwnie potrzeby biologiczne, dzielone
przez ludzi ze zwierztami. Same przez si nie s one
-rzecz jasna - dla Marksa nieludzkie. Jedzenie, picie, podzenie - pisze on - to rwnie funkcje prawdziwie ludzkie,
jednake w abstrakcji, ktra odrywa je od pozostaej dziaalnoci ludzkiej i czyni ostatecznym i wycznym celem gwnym,
maj charakter zwierzcy".
Potrzeby biologiczne s tedy potrzebami nieludzkimi",
zwierzcymi", gdy wystpuj w oderwaniu od caoksztatu
swoistej dla ludzkich dziaalnoci, same dla siebie, jako cel
w sobie.
Potrzeby nieludzkie ulegaj jednak uczowieczeniu, gdy za-

spokajane s - mwic oglnie - w harmonii ze spoeczestwem, nie przeciw innym ludziom i - co bardzo wane
-w harmonii z innymi potrzebami caej osobowoci. Dopiero
tu, i powiedzmy po prostu dopiero na gruncie marksistowskiej
koncepcji czowieka totalnego moliwa jest prawdziwa, istotnie
h u m a n i s t y c z n a p e n i a ycia.
Oto dowd - niezmiernie wana, rozwinita przez Fritzhanda, prezentacja autentycznego stanowiska Marksa i marksizmu :
... niedorzecznoci jest sdzi, e mona zaspokoi jak
namitno wyodrbnion z wszystkich innych, nie zaspokajajc siebie, caego ywego osobnika. Myl t mona by rw nie i w ten sposb wyrazi, e jednostka ludzka jest n i e p o d z i e l n c a o c i , nie za mechanicznym agregatem,
jak pojmowali j asocjacjonici, a wrd nich Bentham i Stirner. Nie ma przeto mowy o prawdziwym rozwoju jed nostki ludzkiej bez rozwoju wszystkich jej waciwoci; t czy
inn potrzeb ludzk naprawd si zaspokaja, gdy zaspokaja
si j wraz z innymi potrzebami. Zaspokajajc jak potrzeb
w oderwaniu od innych i ich kosztem, przeksztaca si j
w obc moc, ktra niewoli jednostk i pozbawia j peni
ycia, prowadzi do jednostronnego, spaczonego rozwoju. Nie
naley dopuszcza do wyobcowania, usamodzielnienia si jakiejkolwiek z waciwoci lub potrzeb ludzkich, kada z nich winna
by znikajcym i odtwarzajcym si w miar potrzeby mo mentem w caoksztacie ycia osobnika*. Dotyczy to zarwno
mylenia, jak i dziaania; uywania ycia, jak i pracy; zmysw,
jak i czynnoci serca i rozumu. adne z nich nie powinno wyrasta ponad czowieka, wszystkie powinny zajmowa waciwe
sobie miejsca w strukturze caoci i by podporzdkowane jego
totalnemu rozwojowi, to jest jego rozwojowi jako jednej
i niepodzielnej caoci, wszechstronnie si ujawniajcej i aktywizujcej".
Ten program jest jasny, prosty, a przy tym uniwersalny
i chyba kady czowiek poddaby go chtnie realizacji w swym
osobistym yciu. Marksizm dokonuje wielkiej afirmacji potrzeb

czowieka, wskazujc przy tym drogi ich spenienia, akcentujc


w sposb stanowczy konieczno harmonijnego rozwoju osobowoci.
Oczywiste jest, e spenienia takie w skali masowej zapewni
mog tylko socjalistyczne stosunki midzyludzkie i odpowiedni
poziom powszechnego dostatku. To, w wielu wypadkach, jeszcze sprawa przyszoci, cho nie wolno rozgrzesza si atwo
w ten sposb przed samym sob - i trzeba szuka ju dzi
w swych osobistych, choby skromnych warunkach drg praktycznej i harmonijnej realizacji wszystkich swoich potrzeb.
Powstaje tu niezmiernie interesujcy problem, wielokrotnie
podnoszony przez filozofi i psychologi XX wieku - problem
potrzeb n i e z a s p o k o j o n y c h i t u m i o n y c h . Hamowanie zewntrzne realizacji np. pragnie seksualnych prowadzi do ich jakby zastpczego speniania w postaci tworzenia
kultury - twierdzi Freud. Sublimacja popdw wydaje wielkie
dziea poezji, nauki, kultury (podajmy przykad w Polsce dobrze znany: Mickiewicz i jego niespeniona mio do Maryli
Wereszczakwny).
Ciekawa to niewtpliwie i w niektrych wypadkach podna
intelektualnie teoria; wspominamy j tu zaledwie, by wskaza
odrbny aspekt zagadnienia. Podobnie interesujcy, zapewne
wart przemylenia, jest ten swoisty eksperyment intelektualno-artystyczny na temat dramatu spenienia i jednoczenie niemoliwoci spenienia marze ludzkich, przeprowadzony w Zamiemonych gowach Tomasza Manna. Czytamy tam:
Losem istot jest poprzestawanie tylko na niezbdnym, niedostatek oraz wyrzeczenie. Nasze pragnienia nie maj adnych
granic, natomiast ich spenienie jest ograniczone cile; ich
natarczywe gdyby to na kadym kroku napotyka ze strony
ycia elazne nie uchodzi i suche poprzesta na tym. Niektre rzeczy nam zostay dozwolone, lecz wikszo - zabroniona i yczenia nasze, aby rzeczy zabronione pewnego dnia
nabray cech czego dozwolonego, pozostaj zwykle czczym
marzeniem. Marzeniem rajskim, gdy rozkosze raju polega
musz wanie na tym, e to, co dozwolone, i to, co zakazane,

stanowice tu na ziemi dwie tak bardzo rne rzeczy, tam si


zlewaj w jedno i to, co jest tym piknym - zakazanym staje
si duchowym ukoronowaniem tego, co jest dozwolone,
a w dodatku dozwolone zyskuje jeszcze urok rzeczy zakazanej.
W jaki sposb miaby ndzny czowiek wyobrazi sobie raj,
jeli nie tak?"
Wbrew pesymistycznym rezygnacjom, wyrastajcym zreszt
z okrelonych warunkw historycznych, istnieje moliwo realnego spenienia. I w tym wypadku gos zabiera filozofia, uoglniajc dowiadczenia literatury, nauki, samego ycia wresz cie. Wicej: jest taka filozofia, ktra wycigajc o g l n e
wnioski z bytu ludzkiego, jednoczenie jak gdyby podsuwa
moliwo ich i n d y w i d u a l i z a c j i - ponownego zastosowania w yciu, tym razem ju w yciu jednostkowym. Oto
jake znamienny i wany dla nas, a na og nieznany gos
Labrioli:
... kady czowiek ze wzgldu na sw struktur fizyczn
i stanowisko spoeczne dokonuje pewnego rodzaju rachunku
hedonistycznego, czyli mierzenia swoich potrzeb, a zatem
i rodkw ich zaspokojenia; i w kocu si koniecznoci w ten
lub inny sposb ocenia warunki ycia i warto ycia. A wic
gdy rozum dokona ju takich postpw, e zatryumfowa nad
wyobrani i ignorancj, ktre tak ubogo wi prozaiczne
losy naszego ycia codziennego z (urojonymi) siami transcendentnymi, przestajemy ulega pierwotnym podszeptom optymizmu i pesymizmu. Umys zwraca si ku (prozaicznemu) badaniu
rodkw potrzebnych do osignicia nie tego bytu bajecznego,
zwanego szczciem, ale normalnego rozwoju zdolnoci, ktre
przy pomylnych warunkach przyrodzonych i spoecznych sprawiaj, e ycie samo w sobie znajduje racje istnienia i uzasadnienie. I tu tkwi pocztek owej m d r o c i , ktra jedna
tylko usprawiedli moe nazw homo s a p i e n s .
Materializm historyczny jako f i l o z o f i a y c i a , a nie
jego pozorw ideologicznych, wykracza poza antytez optymizmu i pesymizmu, poniewa rozumiejc te pojcia, przezwycia je". (Podkrelenie moje - J. K.)

Pozytywna i negatywna inspiracja


Realizacja potrzeb swoicie ludzkich, ich zaspokajanie, dokonuje si zawsze poprzez kontakt ze spoeczestwem. rodowisko niekiedy jakby przypomina nam nasze wasne potrzeby,
podsyca pragnienia, czy modeluje je tak, aby byy zgodne
z zapotrzebowaniem spoecznym. Moemy tu mwi o inspiracji.
Istniej waciwie dwa r o d z a j e i n s p i r a c j i : p o z y t y w n a i n e g a t y w n a . Gdy postpowanie nasze staje
si zgodne np. z prob czy nakazem, mamy do czynienia
z dziaaniem odpowiadajcym kierunkowi zewntrznej motywacji. Czsto - niekiedy nawet czciej ni w wyej wymie nionym wypadku - jest jednak odwrotnie: reakcje obronne,
urazy czy te zwyka przekora prowadz do sprzeciwu, do
negacji k i e r u n k u zewntrznej motywacji. atwo zanegowa kierunek, trudniej sam fakt inspiracji. Jeli nawet sprzeciwiamy si np. hasom emancypacji kobiet albo, cilej, dzi
ju feminizacji wielu dziedzin ycia, to mimo wszystko nie
pozostaj one bez echa, budz zawsze jakie nasze reakcje.
Co wicej, negatywna odpowied na inspiracj (jest to bardziej cisa, ale zbyt rozwleka nazwa negatywnej inspira cji") ma z reguy bardziej twrczy charakter, ni pozytywna.
Takiej wanie formy odpowiedzi zawdziczamy ogromn ilo
najznakomitszych dzie kultury, nauki, temu typowi reakcji
zawdziczamy te walk o wyzwolenie czowieka i prby
ksztatowania nowego spoeczestwa.
I niech nikt nam nie powie, e owa forma buntu przeciwko
z a s t a n e m u wiatu, jego niszczenie, nie jest twrcze:
...Bo dzieo zniszczenia W dobrej sprawie jest
wite, jak dzieo tworzenia".
Sama negacja staje si tu aktem, powoujcym do istnienia
wysze wartoci. Bunt i rewolucja nie maj jednak tylko kulturotwrczego i spoecznego znaczenia; ujawnia si w nieb
bodaj najintensywniej godno ludzkiej istoty. Godno - i niemiertelno - taka, jak bya niemiertelno Ordona.

Najczciej odpowied wyrozumowana na wysunite przez


sytuacj problemy jest zoona, jak zoona jest sytuacja - nie
sprowadza si ani do bezkrytycznej afirmacji, ani totalnej negacji. Nieczsto zdarzaj si wypadki na tyle jasne, by wystarczaa prosta i jednoznaczna odpowied tak" lub nie". Pomijamy tu naturalnie owe prymitywne i niejako mechaniczne zachowanie, ktremu zreszt ludzie ulegaj tak czsto w powszed nim bytowaniu, wcignici w bezmylne trwanie poprzez puapki codziennoci. Odpowied zoona - to znaczy wanie
najbardziej twrcza i najbardziej samodzielna, prawdziwie
ludzka, bdca wynikiem szczegowej analizy i bdca akceptacj tego, co cenne, z jednoczesnym i bezwzgldnym buntem
przeciwko przeytym formom, treciom, negatywnie ocenionym
elementom.

Uczucia kieruj czowiekiem..."


Mechanizmy procesu ycia rzadko jednak przeniknite s
tak dalece przez analizujc wiadomo i kierowane ni.
Wicej jeszcze - ju Mandeville pisa nieco kostycznie:
Jedn z najwaniejszych przyczyn, dla ktrych tak niewielu ludzi rozumie samych siebie, jest, i wikszo pisarzy
poucza ich stale, jakimi by powinni, natomiast prawie nigdy
nie zadaje sobie trudu, by powiedzie im, jakimi s w rzeczywistoci. Co do mnie, to nie prawic komplementw ani askawemu czytelnikowi, ani sobie samemu, sdz, e c z o w i e k j e s t (nie mwic o skrze, miniach, kociach itd.,
ktre s widoczne dla oka) z l e p k i e m r n y c h n a m i t n o c i . (Podkrelenie - J. K.) Wszystkie te namit noci, w miar jak wystpuj i bior gr nad innymi, rzdz
nim po kolei, z wol jego czy bez woli".
A wic tak, jak pchaj nas do dziaania popdy, tak samo
powoduj nami uczucia, namitnoci, resentymenty. Uczucia
kieruj czowiekiem, a nie idee" - mwi nawet Schopenhauer.
Przesadny to niewtpliwie sd, cho tak wielu ludzi podziela

go, szczeglnie by moe w chwilach zaama lub przeciwnie,


w chwilach penych euforii uniesie. eromski wyzna kiedy
w swych zapiskach: dajcie mi pokj z filozofi. Znam tylko
uczucie. Przerosy nim, jak tuszczem, wszystkie moje myli.
Nieraz zdarza mi si czyta dziennik w cukierni, napotka
jaki wyraz i paka nad nim zakrywszy oczy". ndoboc;:
Trudno tu kusi si o jakiekolwiek generalizacje, skoro waga
uczu zmienia si tak bardzo ju nie tylko w zalenoci od
typu czowieka, ale i jego stanu, chwilowego nastroju. Wszelkie absolutyzacje, nadmierne podkrelanie roli uczu lub rozumu, prowadzi musi do uproszcze, niekiedy zreszt efektownych i zrcznych, jak w owym aforyzmie Horacego Walpoe: ycie jest komedi dla ludzi mylcych, tragedi - dla
czujcych". Absolutyzacje te - jak to si zreszt czsto dzieje
-wydobywaj jednak rwnie wakie prawdy, ujawniajc np.
sekretne sprawy naszej natury, jej moralne saboci, ktre niekiedy pokrywa ogromna, zewntrzna sia dziaania. I tu Mandeville ujawnia, wicej - demaskuje rdo wielu ludzkich
postpkw, piszc w swej Bajce o pszczoach:
Czowiek tak niemdr jest istot, e odurzony oparami
prnoci moe z takim uniesieniem upaja si myl o chwale,
jaka w przyszych wiekach czeka jego pami, e zlekceway
swe obecne ycie, a nawet potrafi szuka i poda mierci,
jeli tylko wyobraa sobie, e przysporzy mu ona ju zdobytej
chway. Nie ma takiego szczytu samozaparcia, na ktry czowiek pyszny i posiadajcy odpowiedni konstytucj nie mg by si wznie; nie ma te tak gwatownej namitnoci, ktrej
by nie powici dla innej, silniejszej jeszcze. I nie mog tu
powstrzyma si od podziwu dla prostodusznoci pewnych zacnych ludzi, ktrzy syszc, jak radonie i chtnie wici mowie cierpieli przeladowanie za wiar, wyobraaj sobie, e
taka stao musi przekracza zgoa ludzkie siy, jeli ich nie
wspiera jaka cudowna pomoc z nieba. Podobnie jak ludzie
przewanie przyznaj si niechtnie do wszystkich uomnoci
waciwych ich gatunkowi, tak te nie zdaj sobie sprawy
z siy naszej natury..."

W rzeczywistoci jednak proces ycia ksztatowany jest


w wypadku przecitnego i mylcego czowieka zarwno przez
ca gam potrzeb, jak i przez racjonalne analizy. Wszystko
to czy si wzajemnie w splocie tak zoonym, e tylko
w przyblieniu mona wyodrbnia poszczeglne elementy.
Niepodobna wyczerpa istnienie ludzkie przez generalizujcy
opis: te oglne ramy daj tylko wanie oglne przesanki,
ktre w kadym konkretnym wypadku wypeni przynajmniej
nieco lub nawet bardzo odmienna tre. Nie znaczy to oczywicie, by takie oglne ustalenia byy bez wartoci poznawczej;
przeciwnie, dopiero one umoliwiaj poznanie samego siebie,
zrozumienie wasnego ycia i odkrycia na tle oglnych prawidowoci swoistych cech wasnej osoby.
Powiedzielimy wyej, e cech szczegln oddziaywania
uczu jest ich nieustanna zmienno. Jest to zmienno wieloraka, po pierwsze wywoana wpywem historycznego czasu.
O ile, by moe, nie zmienia si samo rozumienie poszczeglnych uczu, gdy moemy i dzi akceptowa stare definicje
Locke'a:
Nadzieja jest t przyjemnoci, jakiej doznaje kady na
myl o przyszym podanym posiadaniu rzeczy, ktra mu
moe sprawia zadowolenie.
Strach lub obawa jest przykroci na myl o przyszym zu,
jakie moe nas prawdopodobnie spotka.
Rozpacz to myl, e nieosigalne jest jakie dobro; dziaa
ona na dusze ludzkie rozmaicie; czasem wywoujc niepokj
lub cierpienie, czasem opuszczenie rk i apati.
Gniew jest niepokojem i wzburzeniem ducha wywoanym
przez doznan zniewag lub bezprawie; towarzyszy mu ch
zemsty.
Zazdro jest niezadowoleniem, ktre powstaje wtedy, gdy
widzimy, e podane przez nas dobro przypado w udziale
komu innemu, o kim sdzimy, e nie powinien by otrzyma
go przed nami"
- o tyle w sposb zasadniczy zmienia si ich tre; dzi ju co
innego wywouje nadziej, strach, rozpacz, gniew i zazdro.

Niektrzy powiadaj nawet, e cywilizacja wspczesna niweluje uczucia, osabia je zmuszajc czowieka do tumienia bardziej ywioowych i namitnych zachowa. Sd ten jest zreszt
nazbyt oglny - zawiera prawdy, i fasze.
Jest to, po wtre, zmienno osobnicza: kady z ludzi w sposb nieco inny przeywa te same uczucia. I wreszcie banalne,
ale wane stwierdzenie: warto inspirujca, jak gdyby war to yciowa rnych uczu jest czsto przeciwstawna, cho
i w tym wypadku to samo uczucie, np. rozpaczy czy nadziei,
moe na dwu ludzi podziaa w sposb zupenie odmienny.
Signijmy znw do przykadu literatury, do obrazu dziaania
uczu; Stanisaw Dygat pisa w Podry:
Stanie w oknie, wystawanie przy oknie z rkami zaoo nymi z tyu, to w pewnym wieku i na pewnym etapie ycio wym caa powana, a bardzo ponura instytucja. Kto raz zacz nie wystawa w oknie z rkami zaoonymi z tyu, jest ju
chyba ostatecznie zgubiony i pogrzebany. Czowiek stojcy
w oknie myli sobie o tym, jak pikna bya jego modo i jak
wszystko, czego oczekiwa w yciu i na co liczy, zawiodo go.
Myli bez goryczy i bez zoci. Niestety. Gorycz i zo to
uczucia popdliwe i aktywne, ktre daj czowiekowi energi,
zmuszaj go do czynu i do buntu. Ale czowiek stojcy w oknie
myli o swoich zawodach tylko z alem i smutkiem. al i smutek s to uczucia obezwadniajce. Ka zgadza si z tym,
co jest, przyznaj rezygnacji wrcz policyjn wadz, a n a d z i e j zmuszaj, by zesza do podziemia i dziaaa w bardzo skrytej konspiracji.
Czowiek stojcy w oknie z rkami zaoonymi z tyu nie
myli nigdy o tym, co jest zego i niewaciwego w jego obecnym yciu, ani zastanawia si nad tym, co naleaoby w nim
zmieni i ulepszy, jakich bdw unikn na przyszo. Z jak rozkoszn udrk naprawia w mylach to, co naprawi si
ju nie da, zmienia decyzje, cofa stanowcze kroki, a wszystko
to w swojej odlegej przeszoci, i wyobraa sobie, jak by wygldao jego ycie obecnie, gdyby by wtedy a wtedy postpi
inaczej, ni si to zdarzyo".

Szkicowalimy tu rne problemy i rne drogi dziaania


uczu, by pokaza, choby fragmentarycznie, ih rnorodno.
Pewne jest, e szczeglnie w analizie uczu wszelkie uogl
nienia mog by tylko prowizoryczne i zaledwie wstpnie po
mocne. Kada jednostka musi dokonywa zawsze1 r refleksji
indywidualizujcej, i jakby w gb, aby odkry 1 swe1 swoi
stoci, si i sabo.
'
Jest to tak samo pewne, jak pewny jest fakt, e uczucia s
jednym z zasadniczych motorw naszego postpowania - poz
najc je, bierzemy w rce wielk moc, wadn zmieni nasz
wasny los.
'
Jeli nie mona, co oczywiste, w oglnych refleksjach do trze
do swoistoci kadego indywidualnego istnienia 1 'to jednak
moliwe jest postawienie kilku problemw zbliajcych nieco
spraw do zjawisk bardziej codziennych, spotykanych przez
kadego z nas. Sprbujmy zatem zaj si tymi konkret nymi
potrzebami, ktre wystpuj dzi w Polsce, 1 'niebezpieczestwami, ktre one rodz, i zajmijmy si spoecznie uchwytnymi (choby w sferze oglnej intuicji) uczuciowymi inspracjami dziaania wielu rodakw - a wic take namitnoci 1 ludzi
naszego kraju.- ' " i v - ; 1 - K - - - - ';'* O .. . . ; . . . ...::.: ; '.^.Mj^ni i ; i j a > : - '- , ' . , !
' '_:!/,, .!;;rii.i(] oh i fjn'{\j ob o;;

JJJI..N<!IJI!!N

Hej, uyjmy ywota!


! ' - , > < i ej {.;: >!'ji
H ej, u yj m y yw ota!
Wszak yjem tylko iaz; 1 ''i <' )i:: '* (V)
Niechaj ta czara zlta
:> j ;> i x is
Nie prno wabi nas
.
,
H ej e d o n i ej ' w e t a t P ' * ' ' ' i . ,.
N iech aj obi ega- w o!Q / <> ix;) r
Chwytaj i do dna chyl.,.
Zwiastunk sodkich chwili : : ' ; n Po
co tu obce mowy? ' i / - , , n i y r i
Polski pijemy mid: i
-L ep s z y
p i ew n a r od ow y I lepszy bratni
rd..."
' ' i : ;

ADai.MjjClftWICZ
Przemiany spoeczne wtargny z ca si w' wiat indywidualnych istnie ludzkich. Obserwujemy dzi w Polst; !i [temal w caym wiecie, ksztatowanie si i upowszechnienie po-

s t a w y , k - o n s. u m e n t a. Amerykascy socjologowie, analizujc zjawisko kultury masowej, pisz o zmianie boyszcza


tumu: aa pocztku XX wieku wielbiono bohaterw produkcji^
dzi ppjdziw ,i, zazdro otacza wyrafinowanych, niezmordo-wanych, -uytkownikw zbytku. Niemal cay wiat, dopingom
wany moliwociami i sukcesami przemysowej cywilizacji,uczestniczy w pogoni za dobrobytem. Zwizek Radziecki
zapowiada szybkie docignicie i wyprzedzenie USA w produkcji dbr materialnych na gow ludnoci. Stary, spowity atmosfer romantyzmu idea r e w o l u c y j n e g o nieomal ascety !- bojownika, ustpuje dzi miejsca wzorowi dobrego, ekono-i
miczn^gp^ gospodarza - organizatora produkcji. Ustpuje?
Moe'jest to przecie ten sam czowiek, czcy tylko w swej
historii,;yciqw,e),;zdolnoci na. .miar, gwatownych przemian
CZ a $ U. j; '; , ( i\ \\ \ - !/ > { > i i \ f ) i ; [ t i Wv > >[ r, f; fh
7

;)iiv:f>

- f j s i 1 / / - ) ! J t .q fl

I oczywicie - uprzedmy wyranie ewentualne nieporozumienia - s to zjawiska pozytywne, a wycig do dobrobytu,


pojty; jakp. midzynarodowa rywalizacja, wypierajc wycig
zbroje; mpfe by nawet wrcz zbawienny, ,j x oi yrotyfl .fbyn
Denie do dobrobytu wyrodnieje jednak ostatnio coraz
czciej w /pewnych rodowiskach, przybierajc w ostatecznoci
form p o s t a w y k o n s u m e n t a . Powiedzmy wrcz: jest
onfti]najgroniejszym skutkiem i nastpnie dalsz przyczyn
tzw. kultuty masowej. Uycie staje si jedynym i najwyszym
celenjy uycie pojmowane z reguy w granicach jednostajnych
dozna zmysowych. Lodwka, motocykl, samochd wielu ludziom; po prostu przesania wiat. W istocie czsto jest tak, e
to samochd p o s i a d a c z o w i e k a , a nie odwrotniek Jest to jak nowa forma urzeczowienia midzyludzkich
stosunkw, ktr w klasycznym wydaniu analizowa Karol
Marks. Rzeczy znw zaczynaj przysania ludzi: warto czowieka w opinii gawiedzi wyraa si posiadaniem i mark sa mochodu. Stajemy si niewolnikami rzeczy: uwiadomiwszy
sobie ich faktyczn lub urojon niezbdno, pacimy czsto
zbyt wielk i nie tylko pienin cen za ich posiadanie.
Wartoci materialne, mwic w wielkim skrcie, zostay

wyrwane ze swego waciwego, instrumentalnego przeznaczenia i wyabsolutnione w wartoci samoistne, nawet najwysze.
Porway one za sob swych ju nie uytkownikw, lecz niewolnikw - w wiat tzcjczy. Dokonao si odczowieczenie
niektrych posiadaczy samochodw, motocykli, domw, telewizorw.
Doprowadzona do skrajnoci postawa konsumenta zabija
take w czowieku moc i rado twrcz; pozostaje co najwy ej wyrobnik, gromadzcy zotwki dla nowego aktu samozniewolenia i odczowieczenia. Dlatego wanie gwne niebezpieczestwo kultury masowej ley w wypieraniu twrczoci
i aktywnoci - przez konsumpcj i odbiorcze tylko nastawienie
jednostki. Trudno bowiem mwi u nas o zych skutkach kultury masowej w dziedzinie rozpowszechnienia i popularyzacji
np. telewizji - skoro dla tak wielu ludzi telewizja jest j e
-s z c z e awansem w moliwoci poznawania kultury, czsto
moliwoci jedyn.
Ale wbrew pozorom nie zamierzam tu dawa ocen moralnych. Byoby to zbyt atwe i w stosunku do wielu ludzi jaowe.
Pragn tylko podkreli ponownie inny aspekt sprawy: indywidualn samoszkodliwo" postawy konsumenta. Wicej jeszcze: fakt, e jest to nawet w ramach hasa uycia i przeycia
postawa nader anemiczna i powierzchowna; szkoda tych ludzi,
bo nie wiedz co czyni i spoecznie grone mog by skutki
tej konsumpcyjnej izolacji z reguy prnych i czasem uzdol nionych rodowisk.
A Pie filaretw nie zasuguje oczywicie na potpienie.
Haso, ktre gosi, zawiera si take w autentycznym, rzeczywicie gboko i po ludzku rozumianym socjalistycznym humanizmie. Wszak chcemy tworzy ustrj, ktry si lubi"
-dla ludzi znajcych urod ycia. Lecz uycie ywota" jest
tym peniejsze, im bardziej wszechstronne i poddane mdrej
hierarchii wartoci. Kto wie, czy mczce, ale wszechstronne
istnienie prawdziwych twrcw z wielu dziedzin ycia nie jest
najblisze istotnej idei modzieczych uniesie wileskich kompanw Mickiewicza.

Lecz trzeba zna i pamita cig dalszy pieni, jej sens


istotny.

Namitnoci Polakw
Rnorodne s dzi namitnoci Polakw. Kazimierz Brandys w jednym z dawnych Listw do pani Z zarysowa obraz
polskich skrajnoci: zapijaczone gospody i biura konstruktorw, atmosfera kawiarnianej plotki i twrczy wysiek intelektualistw. Wzmagaj si dzi w pewnym sensie namitnoci
konsumpcyjne. I pozostaje staropolska namitno wadzy
i wanoci - dzi szczeglnie szkodliwa i jaowa. Przeraa
wprost wiadomo, ile energii spoecznej i indywidualnej
marnuje si w tym bagienku bezsilnych, starczych w istocie
namitnoci, nie tylko niszczcych innych ludzi, ale rwnie
wypierajcych we wasnym istnieniu uczucia rzeczywicie gbokie, twrcze, dajce prawdziw rado. Znane s wszystkim,
czsto jake race, przykady z biura, tramwaju, sklepu - tych
krlestw biurokratycznych wadcw. Jake godna ubolewania
jest ta ich forma szukania wasnej wartoci w okazywaniu
przewagi nad innymi ludmi, w szykanowaniu i nawet upokarzaniu innych. Jest to w istocie aosne wadztwo malucz kich - ktrzy dowie chc swej wartoci przez klasyczne nie mal przyjdzie pan za tydzie", przez zoliwo pod adresem
ssiadw, wynioso i nawet chamstwo.
Zgodnie z przyjt ju poprzednio egotyczn" zasad perswazji - tzn. prb przekonywania przez wskazywanie na konieczno rozumienia indywidualnego dobra, nawet korzyci
-zacytujmy tu naszym urzdniczym, maym tyranom sowa
Russella:
W wiadomym deniu do wadzy dla niej samej jest co
przygniatajcego... Kochanek, poeta, mistyk znajduj wiksze
zadowolenie, anieli poszukujcy wadzy..."
Wydaje si jednak, e opinia publiczna i gusty powszechne
wyraaj ostatnio istotne zmiany w postawach zarwno przecitnych jak i wzorowych. Upowszechnia si dzi w Polsce

w sposb gboki, rzeczywisty, spoeczny, oddolny" nowy


styl osobowoci (etos nowoczesnego humanisty - jak mona
by powiedzie).
Bo przecie jest i tak, e now powszechn namitnoci
Polakw staje si wiedza i kultura. Coraz czciej nawet
w maych miasteczkach rodz si i s realizowane zamierzenia
artystyczne, poznawcze. Czasem s to nawet inicjatywy wrcz
zaskakujce; oto np. inynierowie z fabryki maszyn z Elblga
zwracaj si do Katedry Historii Filozofii Nowoytnej UW
z prob o cykl wykadw z dziejw myli filozoficznej; oto
np. organizacje spoeczne z pooonego na zachodnich kracach Polski Krosna urzdzaj sesj naukow, powicon arianom i polskiej tradycji patriotycznej; oto setki ludzi, uczestni czce ju od wielu lat w wykadach filozoficznych Argumentw" prowadzonych w klubach MPiK w Szczecinie, Nowej
Hucie, Warszawie, odzi.
Mona wic powiedzie, e Polska ma niemal wyjtkowo
korzystne warunki: tradycja narodowa, tradycje terenowej inicjatywy i silna wi terytorialna, m o l i w o c i premiowania autentycznych wartoci w ramach rozsdnego socjalistycznego mecenatu - wszystko to pozwala ywi nadziej, e
kultura mas bdzie u nas inn ni gdzie indziej - bdzie
w wysokim stopniu autentyczna, r n o r o d n a , nie sprymityzowana, pena rzeczywistych artystycznych i poznawczych
walorw, e bdzie prawdziw kultur socjalistyczn.
Oto nastpne argumenty: warunkiem wysokiego poziomu
kultury intelektualnej i artystycznej spoeczestwa jest istnienie rda, z ktrego kultura taka mogaby czerpa. Warun kiem i miernikiem rozwoju oglnospoecznej kultury jest oczywicie twrczo artystyczna i naukowa kraju. I ci, ktrzy
tylko pragn poznawa - maj dzi wiele ksiek pisanych
take przez Polakw, ksiek ukazujcych wiat i czowieka
w penym, rnobarwnym wietle.
Humanistyka polska jest nie tylko przedmiotem szerokiego
i autentycznego zainteresowania spoecznego; ona wpywa tak-

e czynnie na stan umysw, ksztatujc poznawcze,: intelek tualne i moralne namitnoci Polakw.
I wspomnie tu trzeba wreszcie o warunkach bezporednio
politycznych ksztatowania i rozwoju naszej osobowoci: o warunkach ustabilizowanej rewolucji. Wydaje si, e przeminy
czasy wysokiego wartociowania, ostrych walk politycznych,
e racji swych mona dzi dowodzi z powodzeniem, zyskujc
uznanie spoeczestwa nie przez krytykowanie czy tym bar dziej ograniczanie przeciwnika, najczciej waciwie zwolennika innej metody w deniu do tego samego celu. Argumentem najmocniejszym stao si dzisiaj stwarzanie nowych faktw, n o w y c h w a r t o c i . Swoist walk pici .^aster
puje walka mzgw i wspzawodnictwo talentw.
,.<> j f ; v
Nadszed c z a s t w o r z e n i a . Czas rozstrzygania sporw - twrczych przecie i poytecznych sporw, przez powoywanie do ycia nowych faktw artystycznych, kulturowych
czy osobowych wreszcie - w codziennych starciach prestiu;
zasugi, indywidualnej wartoci. Trzeba stworzy wszelkie wa j
runki dla pogbienia tej sytuacji, dla rozwoju i upowszechnie nia
bogatej i rnorodnej kultury. Jest to nie tylko warunek dalszej
stabilizacji rnych szczebli i orodkw naszego ycia, ale i
moliwo stworzenia ogromnej szansy rozkwitu wszystkich
dziedzin, pobudzenia i-twrczego zuytkowania energii i
talentw.jii^bol r,iy*x wowjaia iaaoisa jsb?jij iKO^HIorfr JSw
Na niektrych odcinkach zrobiono ju zreszt bardzo wiele
- zarwno z gry", jak z dou". Przykad: zielone wiato dla
ekspansji techniki. Na mniejsz skal pikn inicjatyw
podjo ycie Warszawy" - z konkursem na Mistrza Techniki". Warto moe pomyle na przyszo o jakim Mistrzu
Organizacji" - by zwalcza jedn z podstawowych naszych
narodowych wad - baagan. I trzeba pamita o tym, e spo eczn warto organizatorw i administratw mierzy si tylko
tym, jakie warunki i uatwienia daj producentom i twrcom.
Zasug i miar zdolnoci organizatorw jest te bogactwo
(wzgldnie ubstwo) i rnorodno (wzgldnie bana i schemat) produkcji wszelkich dbr materialnych i duchowych.

Teraniejszo Polski z przedstawionych wyej powodw


i ze wzgldu na szereg oglnie znanych elementw sytuacji
stwarza konieczno wykorzystania wszystkich moliwoci
twrczego dziaania. Skoczy si czas wszelkiego oczekiwania. Dla wszystkich - a by moe w pierwszym rzdzie dla
tych, ktrzy sami wspwytwarzaj w szarej" codziennoci
nowy typ nowoczesnego polskiego humanisty o wszechstronnych i gbokich namitnociach - take poznawczych i twrczych.
Chodzi wszak o to, aby nie tylko wykorzystywa w spoecznym i osobistym yciu istniejce u nas motywy dziaania, ow
wielk e n e r g i u c z u . Chodzi o to take, by ksztatowa nowe, coraz wartociowsze namitnoci - o to, by istnie nie kadego czowieka byo naprawd i w najlepszym tego
sowa znaczeniu pene ycia.

Prawo obiektywizacji
prawo tworzenia
Ostatecznym celem czowieka jest pene
uzewntrznienie si zgodnie z wasnymi moliwociami".
HANS SELYE

Mimo ogromnej rnorodnoci ludzkiego istnienia jest jednak moliwo ujcia caoci procesw ycia ludzkiego w prawo (czy te tendencj) oglne, obejmujce i podporzdkowujce wszystkie siy psychiczne, uczucia, potrzeby, denia, cele,
iycie wewntrzne i praktyk codzienn. Prawo to tumaczy
wiele, pozwala lepiej zrozumie postpowanie jednostki i tym
samym postpowanie to wanie w nastpstwie poznania zracjonalizowa, wzbogaci, uczyni sensowniejszym. Jest to
p r a w o o b i e k t y w i z a c j i , denia czowieka do nieustannego wyraania si na zewntrz, okazywania wiatu wasnej wartoci i znaczenia. Obejmuje ono cao naszego istnienia, wypywajc nawet z biologicznej naszej organizacji. Oto
synny lekarz, Hans Selye, pisa, e reakcja na stress (zuycie
organizmu w procesie ycia) Jest... biologiczn podstaw po-

trzeby czowieka do samouzewntrznienia si i do spenienia


swego posannictwa. We wszystkich naszych czynnociach
przechodzimy od zdziwienia (reakcja alarmowa) do opanowania (stadium odpornoci) i do zmczenia (stadium wyczerpania), a std do wypoczynku (z powtrzeniem tego cyklu w tej
czy innej czci naszej istoty), ewentualnie do mierci... Za douczynienie gboko zakorzenionej, biologicznej koniecznoci dokonania, zaspokojenie wszystkich naszych najmniejszych nawet potrzeb i realizacja wielkich zamierze zgodnie
z naszym odziedziczonym wyposaeniem - to wielki egzamin
praktyczny".
Tendencja do obiektywizacji moe by uwiadamiana czy
nie, istnieje jednak - przy odpowiednim rozumieniu - zawsze,
we wszelkich naszych poczynaniach. Nawet postawa Narcyza,
introwertysty, czowieka zapatrzonego tylko w siebie, swj
wiat wewntrzny, jest rwnie podlega w swoisty sposb
owemu prawu: zajmuje si wobec wiata (pki yjemy midzy
ludami, nawet w klasztorze kameduw czy kartuzw) jakie
stanowisko, choby o k a z u j c mu brak zainteresowania.
W Ideologu niemieckiej czytamy:
Jak osobniki ycie swe uzewntrzniaj - takie s. To,
czym one s, zbiega si zatem z ich produkcj, zarwno z tym,
co wytwarzaj, jak i z tym, jak wytwarzaj. A wic to, czym
osobniki s, zaley od materialnych warunkw ich produkcji".
Dwie wakie prawdy ujawni powyszy tekst: fakt definiowania si czowieka w obiektywizacji (warto gboko przemyle to pierwsze zdanie: Jak osobniki ycie swe uzewntrzniaj - takie s") i materialno-ekonomiczne, a wic te
spoeczne podstawy historycznej zmiennoci ludzi.
Wiele popularnych tzw. podrcznikw samopoznania mwio czytelnikom o koniecznoci cigego obserwowania sa mego siebie, o poznawaniu t drog swych cech. Marksizm
i dopiero marksizm otwiera dzi drog p r a w d z i w e g o
s a m o p o z n a n i a : istota ludzka moe poj sam siebie,
zrozumie swe miejsce w wiecie tylko przez wasn dziaal no i analiz siebie w owocach tej dziaalnoci, w jej procesie.

Marksizm swoj prawd o istocie ludzkiej oddziaa na


wiele kierunkw. Jeden z wsptwrcw tzw. filozofii ycia,
Wilhelm Dilthey powie waciwie za Marksem:
Czym jest czowiek, o tym dowiaduje si on nie przez
lczenie nad sob ani te przez psychologiczne eksperymenty,
ale przez histori".
A Sartre pisa wprost:
Sama w sobie - Marks kilkakrotnie to podkrela - obiektywizacja byaby rozkwitem, pozwoliaby czowiekowi wytwarzajcemu i bez przerwy reprodukujcemu swoje ycie,
czowiekowi, ktry zmieniajc przyrod sam si zmienia, ujrze si samemu w wiecie, ktry stworzy" ".
Czowiek dostrzega si w tym wiecie, ktry stworzy",
jak w najlepszym, najgbszym, wielowarstwowym zwierciadle.
Ale przecie nie o samo poznanie tu chodzi i na pewno nie
tylko o poznanie dla poznania, wycznie dla intelektualnej
satysfakcji. Zrozumienie dialektycznego (bo nieustannego i dokonujcego si przez cige przezwycianie sprzecznoci) procesu obiektywizacji pozwala zmieni ycie, umoliwia pokierowanie swoim wasnym losem. Ci, ktrzy poszukuj p e n i
y c i a , intensywnoci i gbi wrae, mog je znale w skali
rzeczywicie rozlegej, penej i autentycznej, a nie powierzchownej czy jednostronnej postaci - mog je znale bez zudnych recept (np. Harrisa) wanie w swoim wasnym wysiku
-w tworzeniu wasnego ycia przez nieustanne obiektywizacje,
cige przekraczanie osignitych etapw.
Zrozumiay to te niektre kierunki wspczesnej pedagogiki. I tak np. Grisebach, ulegajcy tu take wpywom marksizmu, cho w zasadniczych pogldach pozostajcy egzystencjalist, pragnie powiksza intensywno i gbi indywidualnego ycia przez odpowiedzialne wypenianie zada
obiektywnych".
Prawo obiektywizacji jest oglnym wyrazem tendencji ycia, prawem zachowania i r o z w o j u czowieka. Nie dziaa
ono jednak zawsze jednakowo, gdy dziaanie jego, a cilej

skutki zalene s od warunkw realizacji, czyli od warunkw


spoecznych.
Wicej jeszcze: niekiedy prawo to zwraca si przeciwko
czowiekowi; dzieje si tak wwczas, gdy obiektywizacja przerasta w alienacj, czyli wyobcowanie produktu pracy i przeciwstawienie si go ju jako towaru swemu wasnemu twrcy.
Alienacja w heglowskim i marksowskim znaczeniu tego
sowa oznacza - pisze Cornu - e byt eksterioryzuje (tj. uzewntrznia - J. K.) to, co jest w nim samym, co stanowi jego
istot, i e to, co eksterioryzuje, ujmuje jako co odmiennego
od siebie samego, jako rzeczywisto, ktra jest mu zarazem
przeciwstawna i obca".
Istota ludzka przestaje by wwczas wolna, nie jest panem
ani swego losu, ani nawet produktw wasnej pracy. Staje si
zalena od'si, ktre sama przecie powoaa do istnienia. Li teracka legenda opowiada o uczniu czarnoksinika, ktry nie
potrafi opanowa wywoanych przez samego siebie zjawisk;
przerosy go, zapomnia magiczne zaklcie. Czowiek wyalienowany, obezwadniany przez mechanizmy podziau dbr
i wadzy spoeczestwa kapitalistycznego jest podobny nieco
do tego czarodzieja - tylko tyle, e przygoda jest w tym wypadku o wiele bardziej prozaiczna, codzienna i bardziej tra giczna, bo rzeczywista.
Wielu filozofw, a szczeglnie dzi szereg popularnych mylicieli egzystencjalistycznych, uwaa nawet, e jest to sytuacja
typowo ludzka, waciwie wieczysta. Los czowieka ma by
tragiczny wanie dlatego, e bylimy zawsze i zawsze b dziemy zaleni od wiata, ktry sami tworzymy: czy to bdzie
wiat wyobrae o bogach, zdemaskowany tak wnikliwie przez
Ludwika Feuerbacha, czy te wiat wspczesnej techniki,
cicy nad nami jak zmora w symbolu atomowego grzyba lub
wreszcie wiat kultury masowej, opltujcej istot ludzk sieci niewidzialnych, a jake skutecznych wizw. Dola czowiecza ma by zdeterminowana raz na zawsze nieuchronnoci
procesu alienacji, wyraajcego si w najrniejszych dziedzi-

nach rnymi formami. Jestemy skazani, dlatego wanie, e


jestemy ludmi - e tworzymy, pracujemy, dziaamy.
Tej wizji tragicznej, pesymistycznej rzuca wyzwanie marksizm. Jest on dzi jedyn filozofi, zdoln da czowiekowi
optymistyczn, a przy tym realn perspektyw istnienia. Jest
r e a l n y m o pt ym i z m em .
Ju na wstpie swej drogi intelektualnej zarzuci Marks
Heglowi, e ten pomyli obiektywizacj z alienacj, nieprawnie
lub przynajmniej niepotrzebnie j utosami. Dzi niektrzy
egzystencjalici, a przed kilkudziesiciu laty niemal wszyscy
reprezentanci tzw. filozofii ycia w Niemczech, utosamienia
tego dokonywali jakby z premedytacj. Jeli czowiek z na tury" swej jest skazany na nieustanne alienowanie samego
siebie, to bezcelowe, bo bezskuteczne staj si wszelkie usiowania wyprowadzenia czowieka z domu spoecznej niewoli
i niedoli - taki dom ma by jego przybytkiem wieczystym.
W ten sposb filozofia - wiadomie czy nie - udziela intelektualnej sankcji panujcemu porzdkowi, utrwala go jako
ad naturalny i rzekomo niemoliwy do przezwycienia.
Marksizm demaskuje te zabiegi, ukazuje istocie ludzkiej
moliwo ocalenia, wicej: penego i niekrpowanego roz woju. Czyni to przez ujawnienie mechanizmw ycia spoecznego w kapitalizmie, ukazujc jego swoistoci, jego zo historycznie okrelone, tym samym przemijajce. To tylko tam,
gdzie produkt pracy ludzkiej staje si towarem, tam obiektywizacja staje si nieuchronnie alienacj. Prawo, ktre winno
by prawem rozwoju czowieka zwraca si tam przeciwko
niemu. Wicej - przeciwstawia wzajemnie ludzi, ludzi i spoeczestwo, jednostki ludzkie czyni zymi, penymi agresywnych, egoistycznych de.
w proces obserwowa ju w XVIII wieku Jan Jakub
Rousseau, piszc: czowiek rodzi si dobry - ludzie s li",
czowiek rodzi si wolny - ludzie wszdzie s w kajdanach".
Istota czowieka jest niszczona, degradowana w istnieniu spoecznym. Bronisaw Baczko, analizujc w swoich studiach myl

francuskiego filozofa i ukazujc jej wielk warto inspirujc


w rozumieniu losu ludzkiego, pisa:
Midzy esencj czy te natur czowieka a jego istnienie
spoeczne wkradaj si wytworzone przez samych ludzi instytucje spoeczne; one to, wytwory wasnych dziaa ludzkich,
oddzielaj czowieka", dobrego, wolnego - od niego samego,
czyni go zym, niewolnikiem przesdw i namitnoci... P r o blem alienacji s t a j e si w yraz em rozdwiku midzy ist ot a istnieni em czowieka, m i d z y j e g o p o w o a n i e m a d z i a a niem, zyskuje rang metafizyczn". (Podkrelenie moje -

J. K.)
w r o z d w i k , nawet rozerwanie i przeciwstawienie
istoty i istnienia, ukazuje cae nieszczcie czowieczestwa,
jest kluczem do zrozumienia ludzkiego losu. odkadajc do
nastpnego rozdziau prb rozwizania problemu, przypom nimy tu - jake bezskuteczne i tragiczne! - wezwania Jana
Jakuba, ktry woa Czowieku, wr do samego siebie...!"
Wwczas jednak nie byo i nie mogo by takiego powrotu.
Egzystencjalizm wspczesny usiuje waciwie utwierdzi
sytuacj, w ktrej panuje prawdziwe rozdarcie czowieka lub
te pragnie jak gdyby roztopi tego czowieka w nieokrelo nym bliej istnieniu, dokonujc absolutyzacji kapitalnego
zreszt problemu istnienia.
Sartre gosi przed laty swoje koronne tezy: Jeli nie ma
Boga, to istnieje przynajmniej jeden byt, ktrego egzystencja
poprzedza istot, jeden byt, ktry istnieje przed moliwoci
zdefiniowania go przez czyj umys i tym bytem jest czowiek.
Znaczy to, e czowiek najpierw istnieje, zdarza si, powstaje
w wiecie, a dopiero pniej si definiuje. Czowieka w pojciu egzystencjalisty nie mona zdefiniowa dlatego, e jest
on pierwotnie niczym. Bdzie on czym dopiero pniej, i to
bdzie takim, jakim si sam uczyni. A wic nie ma natury
ludzkiej, poniewa nie ma Boga, ktry by j w umyle swym
pocz".
To stanowisko, interesujce i podne, daje moliwo uchwy-

ceni rnorodnoci ludzi - owej wieloci odrbnych istnie,


akcentuje te susznie aktywistyczn postaw. W gruncie rzeczy jednak t moliwo samoprojektowania czowieka czyni
zudn, m. in. wanie dlatego, e uwaa j za absolutn i nieograniczon.
A przecie jest tak, e czowiek istnieje w konkretnych, okrelonych warunkach i te oglnie, ramowo go determinuj. Nie
wybieramy sobie ani miejsca, ani czasu naszego urodzenia
-istnienie nasze w pierwszej fazie determinowane jest - waciwie a po lata dojrzae - nieomal cakowicie przez wiat
zewntrzny.
Idziemy w wiat, nasz dojrzay ju wiat, wyposaeni w idee,
wyobraenia i namitnoci wieku modzieczego, wyposaeni
w natur ludzk, zmodyfikowan oczywicie nieraz w sposb
decydujcy okrelonym ksztatem kultury, ktr nas karmiono.
Wchodzimy w wiat obcieni przeszoci wasn i przeszoci
pokole, jakie nas wyday. Wwczas dopiero zaczyna si
prawdziwy d r a m a t i s t n i e n i a : nieustannie dokonujemy obrachunkw i dopiero wwczas poprzez nasze konkretne,
zindywidualizowane istnienie, poprzez nieustanny i cigle ponawiany wysiek obiektywizacji konstytuujemy ponownie,
i tym razem ju na wasn odpowiedzialno, nasz indywi dualn istot, opart jednak o historycznie uksztatowane
wzory ludzkich istot, tworzymy wic nasz wiadom siebie
osobowo. I tylko w ten sposb moe si dokona powrt
czowieka do samego siebie: poprzez wielk przygod obiektywizacji i wszystkie niespodzianki istnienia, wczajc we wasn
indywidualno przeyte i zrozumiane dowiadczenia, tworzc
je wic we wasnym yciu i poprzez nie. Owe rozliczne i
jake rnorodne dramaty konkretnych istnie nie s zatem
absolutnym punktem wyjcia, cho w procesie samoksztatowania maj decydujce znaczenie.

Czowiek jako iwrca


Marksizm daje obietnice realne, nie wodzi na pokuszenie
miraami atwego sukcesu. Tym wiksze staj si moliwoci

czowieka, im lepiej zrozumie on sw sytuacj, a przede wszystkim jej spoeczne odmiennoci.


Mwilimy wyej, e w warunkach egzystencji mieszczaskiej
prawo obiektywizacji przybiera ksztat alienacji, uzaleniajc
czowieka od wiata rzeczy. Wielka, by moe najwiksza
szansa, jak socjalizm daje istocie ludzkiej, polega na tym, e
teraz prawo obiektywizacji moe przybra w wymiarach
powszechnych ksztat swobodnej twrczoci, nieomal cakowicie opanowanego procesu samoksztatowania wasnego ycia.
Jest to twrczo najwaniejsza, nie tylko kademu dostpna,
ale bdca nakazem dla kadego czowieka. y c i e moe
b y t e d z i e e m s z t u k i - oto jedna % konkretnych
nazw szansy kadej jednostki. Moemy wyrazi swe
pragnienia i myli tworzc prawdziwie ludzkie rodowisko,
ludzki wiat, tworzc w tym procesie nieustannej obiektywizacji swoje wasne istnienie, zbliajc je do takiej treci po jcia istota czowieka", jakie stworzya najlepsza, najgbsza
kultura.
P r a w o t w o r z e n i a , nieustanna tendencja twrczej,
wiadomej, kontrolowanej przez samego siebie obiektywizacji,
otwiera przed czowiekiem nieograniczone perspektywy przyszoci. By moe tu kiedy pkn ostatnie granice, dzielce
istot ludzk od realnej deifikacji, moliwego zawadnicia
cechami, potg bstwa. Twrczo i tworzenie ludzkiego
wiata - w owych konkretnych ksztatach nowych szk, dzielnic, maszyn, ksiek - nie tylko daje jedyn realn dzi niemiertelno, szans ujcia zniszczeniu, niepamici. Myl, e
moe da wicej, i to teraz, w procesie tworzenia: jeli Bg
odczuwa wielk rado po akcie stworzenia wiata, satysfakcj z ukoczonego dziea, to czowiek moe wznie si rwnie do tego boskiego poczucia, powoujc z wasnej woli
i wasnym tylko wysikiem rzeczywicie nowy wiat, lepszy
od tego, ktry wyobrania byych niewolnikw uczynia dzieem samego Boga.

ZUDZENIA SZCZCIA I DIALEKTYCZNA


KO N C E P C J A Y C I A
Lepiej by nieszczliwym Sokratesem,
ni zadowolonym gupcem".
J. ST. MILL

Szc2cie - ta powszechna, cho jake rnorodna chimera


wszystkich czasw - jest czsto podejrzane, moe by puapk
lub po prostu oszustwem. Ile to istnie zmarnowano w pogoni za fikcj lub pozornymi wartociami! Szczeglnie rozpowszechnione i p o p u l a r n e s z c z c i e uycia, posiadania, dostatku, zaspokojenia, trwaego zadowolenia - sprowadza prawdziwe zniszczenie, podo, egoizm, wreszcie marazm podobny do mierci, mierci rozoonej na raty.
Szczcie - jeli jest - jest destrukcyjne, usypia. Ju
mdrzec berliski", Hegel, pisa o nim:
Historia powszechna nie zna szczcia. Okresy szczliwoci znacz si w niej biaymi kartkami, poniewa s to
okresy powszechnej zgody, w ktrych nie wystpuj przeciwiestwa".
Spostrzeenie wielkiego dialektyka stanie si pniej jasne,
zrozumiae. Mona powiedzie paradoksalnie, e na szczcie
niewiele byo w dziejach epok szczliwych, a jeli byy - przemijay jak mgnienie chwili, nieuchwytnie. Historia bya tragedi lub komedi, w najlepszym wypadku dramatem, ale
nigdy jeszcze nie bya sielank.
Ale przecie nie tylko w paszczynie dziejw powszechnych
objawia szczcie sw negatywn funkcj. Moe ono by
-przynamniej w popularnej wersji - zabjcze wanie dla jednostki, dla jej autentycznego czowieczestwa. W kadym
bd razie - wbrew pozorom - nie byli szczliwi ludzie wielcy.
O ich losie pisa Hegel: Nie osignli spokoju i zadowo lenia,
cae ich ycie byo prac i mozoem, caa ich istota jedn
namitnoci. Kiedy cel zosta osignity, odpadaj niby prna
upina od owocu. Umieraj modo, jak Aleksander, gin zamordowani, jak Cezar, zsyani s na w. Helen, jak Napo-

leon. T zowrog pociech, e wielcy ludzie nie zaznali tego,


co nazywa si szczciem, i e szczcie zdolne jest da tylko
ycie prywatne, ktre moe upywa w bardzo rnych okolicznociach zewntrznych - t pociech niech czerpi z dziejw ci, ktrzy jej potrzebuj. A potrzebuje jej tylko zawi,
ktr drani wszystko, co wielkie i wybitne..."
Oto pene niepokoju - i zapewne dowiadczenia - wyznanie twrcy W poszukiwaniu straconego czasu: Szczcie jest
zdrowe dla ciaa, ale to troska rozwija siy ducha".
Sowa Marcela Prousta, zwizane z modnymi w jego czasach kierunkami filozofii kultury i filozofii wartoci, wyraay
w skrcie podobn, co heglowska, myl rozwoju poprzez obalanie, twrcze przetwarzanie przeszkd, oporw rzeczywistoci. W walce ze wiatem rzeczy - mwiono - moe uksztatowa si prawdziwa kultura i sztuka. Daleka inspiracja berliskiego mdrca splataa si z marksowsk wizj rzeczywistoci, wydajc wprawdzie w efekcie w wielu tendencjach
ideowych odlege od rde inspiracji koncepcje. Wsplna im
bya wiadomo, e rozwj dokonuje si zawsze poprzez cigy wysiek, nieustanne przezwycianie oporw zewntrznego
wiata - i siebie samego.
Ksztatowaa si dialektyczna koncepcja ycia. U podstaw
jej tkwio to wanie przekonanie, e sprzeczno ma charakter
twrczy, wrcz rewolucyjny, e jest ona zalkiem, rdem
wszelkiego rozwoju, e jest wic przeciwiestwem spenienia,
to znaczy te zastoju, i to znaczy te - mierci.
Myl wspczesna prowadzi waciwie wielostronny atak na
zudne szczcie, ktre najatwiej, ale nie zawsze precyzyjnie
mona by nazwa s z c z c i e m m i e s z c z a n i n a . Wyraa si to czsto okrnymi drogami - przedmiot krytycznej
refleksji jest jednak zawsze ten sam. Leon Bloy przekada
myl heglowsk na refleksj, dotyczc losu jednostki: W sercu czowieka s miejsca, ktre nie istniej, a do ktrych wkracza cierpienie po to, eby zaczy istnie".
Cierpienie moe wic prowadzi do poznania, moe objawi
nieznane, nawet nie podejrzewane uprzednio o istnienie dzie-

dziny, odczucia, refleksy. Ilu ludzi znao t myl, tak samo


jak myl Prousta! Jej prawd wyraaj w sposb czsto tra giczny najwiksze biografie mylicieli, uczonych, pisarzy.
Cierpienie jest symbolem ycia, objawem, przemijajcym
obrazem. Zdaje si, e ono zanika nie pozostawiajc po sobie
ladu - ach, nie! To wyraz. W bezsenne noce, nad grobem
stojc, przypomnisz, e nie darmo cierpiae, e kady dzie,
w cigu ktrego marzye o mierci z rozpaczy, by szczeblem
ku mdroci. Tak, bo cierpienie uczy nas filozofowa, a jeli
i nie uczy namacalnie, to jest ono filozofi, ktr pojmiemy
kiedy''.
Tak pisa Stefan eromski.
Nie powiemy jednak bynamniej, by dla dobra poznania
uprawia kult cierpienia. I w tym wypadku chodzi w pierwszym rzdzie oto, by zda sobie spraw z owych miejsc pu stych, ktre zasania szczcie, moe nawet je stwarza, powodujc niepostrzeenie, jak gdyby bezbolenie dzieo zniszczenia.
Dlatego te moemy si zgodzi z pewnym aspektem opinii
katolickiego personalisty francuskiego, Lacroix:
..Poszukiwanie szczcia jest d w u z n a c z n e : jest ono
zbyt czsto przejawem lenistwa i zastoju, pragnienia spoczynku
i unicestwienia. I niewtpliwie w przyszym wiecie bdzie
wicej radoci a mniej szczcia. Kocham t ludzk rado,
ktra sprawia, e chcemy postpowa coraz to lepiej i by
coraz to lepszymi, lecz lkam si tego nieludzkiego szczcia,
ktre nas pochania, izoluje i niszczy. Istnieje jaki bawochwalczy kult szczcia i niewtpliwie przede wszystkim musimy zdemaskowa tych wszystkich bawochwalcw, ktrzy
chc narzuca wiatu szczcie, swoj koncepcj szczcia".
Z pewnym aspektem tylko, gdy zza powyszych sw wyania si te koncepcja, ktr odrzucamy, ktra zostaa bez
osonek wyraona np. przez papiea Leona XIII: Nie, Bg
nie stworzy nas dla szczcia bahego i znikomego. Czy posiadasz lub nie posiadasz bogactwa i tego, co na ziemi uchodzi
za dobro, to rzecz dla szczliwoci wiecznej obojtna".

Sowa powysze mogyby by klasyczn ilustracj tezy


Marksa o religii jako opium ludzi; atwo wmawia ndzarzom,
e bogactwo nie ma znaczenia, e nie warto o nie zabiega t u,
gdy t a m zostan wyrwnane wszelkie krzywdy.
Demaskujc uudy szczcia musimy pamita jednak o atwej swoistej demagogii metafizycznej, ktra poprzez deprecjacj, pomniejszanie szczcia pragnie odwrci czowieka od
wiata, wyprowadzi go nie z domu niewoli, lecz wyprowadzi
go w ogle z tego wiata, lub ujarzmi, ugi przed reprezen tantami miray przyszego, nieistniejcego szczcia.
Lacroix oczywicie wyraa t tendencj tylko czciowo i to
w sposb subtelny. Tendencja ideologiczna zmieszana jest
w jego stanowisku z szeregiem trafnych spostrzee, ktre
mona przyj, zlaicyzowa". Oto jeszcze jeden taki jego tekst,
gdzie wszystkie te cechy odnajdzie Czytelnik w interesujcym,
cho przejrzystym ideowo poczeniu:
Czowiek jest istot wdrown, jest pielgrzymem Absolutu. To, co nazwabym h e r e z j s z c z c i a polega na
wyrzeczeniu si roli pielgrzyma i uznaniu siebie samego za
dobro najwysze. Dlatego te jest rzecz niebezpieczn, jeli
zbyt wczenie wyda si nam, e jestemy szczliwi. Moe to
w nas zabi rado czowieka wolnego, t rado wzmagajc
si stale i t twrcz wolno, dziki ktrym stwarzamy si
wci na nowo. Czowiekowi doskonale szczliwemu wydaje
si, e w chwili zawar wieczno. Nie mam zaufania ani do
ludzi szczliwych, ani do tych, ktrzy gardz przyjemnociami.
S to zreszt czsto ci sami ludzie. Mwi si, e szczliwe
ludy nie maj historii."
Jeszcze raz powracaj wic dalekim echem sowa Hegla.
Dwie wakie tezy wynikaj z naszych dotychczasowych, wstpnych rozwaa: pierwsza, e atwo jest ulec prymitywnej wizji
ycia szczliwego, ycia bez sprzecznoci i pojmowanego jako
nasycenie, odbierajcego potrzeb dziaania, druga, e w rozlicznych definicjach, ujciach szczcia mona zorientowa si
w sposb sensowny tylko sigajc gbiej, do tendencji ideologicznych poszczeglnych koncepcji, cho pamita przy tym

trzeba, e nawet ujawnienie takiej tendencji nie przekrela


trafnoci wielu szczegowych spostrzee.
Ta myl, ktra ma nas prowadzi dalej, ukazuje te spoeczne determinanty wyobrae o szczciu. Szczcie mieszczanina, bdce tu gwnym przedmiotem krytyki (o zudnym
szczciu chrzecijanina wspomnielimy wszak tylko ubocznie,
jego wanie zudny charakter wydaje si nam dzi ju nazbyt
oczywisty), uformowane zostao przez cae dziesiciolecia oddziaywania okrelonych struktur spoecznych i ich ideaw
kulturalnych. Klucz spoeczno-ideologicznego uwarunkowania
daje jedyn chyba szans zorientowania si w istnym labiryn cie
snw o szczciu, oczywicie zorientowania w generalnych tylko
tendencjach.
Przez wieki cae starano si okreli charakter szczcia,
moliwoci jego zdobycia, formuujc szereg tez trwaych, godnych przypomnienia dzi - wanie jako drg nieprostych, ale
wiodcych jednak zawsze do jednego i tego samego celu.

Rozkosz i mdro
Przegldajc stare ksigi, pene tych poszukiwa, wydobywamy jakby cegieki myli, z ktrych budowa trzeba od
nowa - zawsze od nowa - inny, lepszy gmach teoretycznej
konstrukcji. Pierwszy myliciel europejski, ktry nada szczciu zasadnicz rang, wielki materialista Demokryt, powia da: Nie zalety ciaa i majtek daj szczcie, lecz prawo
charakteru i bogactwo umysu". Sumujc dowiadczenia moralne swej epoki w Etyce nikomachejskiej Arystoteles napisa:
... nie bez susznoci okrela si dobro samo przez si
i w zwizku z rnymi sposobami ycia. N i e w y k s z t a c o n y o g i p r o s t a c y w i d z je w r o z k o s z y ;
dlatego te zadowalaj si yciem polegajcym na u y w a n i u . Trzy bowiem s najwaniejsze rodzaje ycia, a mianowicie, prcz wyej wspomnianego, ycie powicone bd
dziaalnoci obywatelskiej, bd teoretycznej kontemplacji.
Niewyksztacony wic og objawia natur zgoa niewol-

nicz, wybierajc tryb ycia odpowiedni dla byda, moe go


jednak poniekd usprawiedliwi fakt, e wielu monych tego
wiata podziela upodobania Sardanapala; ludzie natomiast
o wyszej kulturze i yjcy yciem czynnym (upatruj szczcie) w zaszczytach. One bowiem, na og biorc, s celem
ycia powiconego dziaalnoci obywatelskiej. Okazuje si
jednak, e i one s czym bardziej powierzchownym od tego
dobra, ktrego szukamy..."
I oto dobro poszukiwane przez wielkiego Stagiryt: ycie
szczliwe zdaje si by zgodne z dzielnoci etyczn; takie
za ycie polega na powanym wysiku, a nie na zabawie...
Rozkoszom cielesnym moe oddawa si byle kto -nawet
niewolnik - w nie mniejszym stopniu ni czowiek najwyej
stojcy pod wzgldem etycznym; ale nikt nie przypisuje
niewolnikowi uczestnictwa w szczliwoci..."
Brak tu miejsca, by przytacza opinie - niezmiernie zreszt
interesujce i wakie - innych mdrcw staroytnoci, synne,
przekazane przez Platona rozwaania Sokratesa, przepikne
dialogi z Uczty, hedonistyczne wskazania cyrenaikw czy
Epikura. Hedonizm Epikura nie prowadzi zreszt, jak sdzi
dzi jeszcze wielu ludzi pod wpywem chrzecijaskiej krytyki
wielkiego materialisty, do zmysowego i trywialnego uywa nia. Pisa on: Nie ma ycia przyjemnego, ktre by nie byo
rozumne, moralnie podniose i sprawiedliwe, ani te nie ma
ycia rozumnego, moralnie podniosego i sprawiedliwego,
ktre by nie byo przyjemne".
Jak wic widzimy wiele w tych rnych koncepcjach byo
w gruncie rzeczy wsplnego. I tak np. Seneka pisa jake drastycznie, soczystym jzykiem w swych Listach moralnych do
Lucyliusza:
... rozkosz jest czym dobrym dla bydlt... do takiego ycia
prowadzi nas wanie echtanie ciaa. Dlaczego wic wahacie
si mwi wprost, e dobrze jest czowiekowi wtedy, kiedy
bogo czuje si jego podniebienie? I ty by mia zalicza ju
nie powiem pomidzy mw, lecz w ogle, pomidzy ludzi
kogo takiego, dla kogo dobro najwysze sprowadza si do

odczuwania smakw, przypatrywania si barwom i przysuchiwania si dwikom?"


Przestrzegajc, e rozkosz osabia wszelk moc", daje Seneka swoj wasn koncepcj - wspln zreszt wszystkim
stoikom - i nawet recept szczcia, synn koncepcj mdrca,
niezalenego od przemijajcych wartoci wiata:
Ten... jest szczliwy, kogo nic nie potrafi pomniejszy.
Osign on najwysz mdro i nie polega ju na niczym
innym tylko na sobie. Albowiem ten, kto si opiera na czyjej
postronnej pomocy, moe upa... Czyme jest wic szczliwe
ycie? Wolnoci od trosk i nieprzerwan spokojnoci".
I oto recepta:
A tej uyczy nam wznioso ducha, uyczy niezomna stao w naleytym ocenianiu wszystkiego. Jak si do tego z kolei
dochodzi? Poprzez poznanie caej prawdy. Poprzez zachowanie
we wszystkich poczynaniach waciwego porzdku, odpowiedniej miary i przyzwoitoci oraz nie szkodzcej, ale yczliwej
woli, bacznej na wymogi rozumu, nigdy od niego nie odstpujcej, zarazem godnej miowania i podziwu".
Do dzi mwimy o stoickim spokoju". By moe w postawie tych ludzi, ktrych ma on cechowa, znajduj si jakie
lady owych wskaza mdrca, uczcego przed tysicami lat
sztuki wzniosego i piknego ycia. Ale nie jestemy ju skazani na wyrany c i e r e z y g n a c j i , osnuwajcy doktryn stoick, jak wiele zreszt innych filozofii, realistycznie
oceniajcych moliwoci szczliwego ycia w tamtych, penych
ndzy, pohabienia i krwi czasach.
Rezygnacja prowadzia do prb budowania swojego wasnego, choby najbardziej ograniczonego wiata, w ktrym
mgby ju rzdzi czowiek sam. Najsynniejszym byby tu
chyba przykad wolterowskiego ogrdka, jaki moe i powinien
by uprawiany przez kadego, nawet najbardziej zrezygnowanego czowieka. Przytoczmy inny nieco, ale podobny sd, zawierajcy przy tym wskazania zapewne nie pozbawione susznoci we wszelkich czasach. Dawid Hume pisa:
Mao mamy wpywu na pomylny lub niepomylny bieg

wydarze naszego ycia; natomiast od nas zaley, jakie bdziemy czyta ksiki, z jakich rozrywek bdziemy korzysta i w jakim towarzystwie bdziemy si obraca. Filozofowie usiowali
cakowicie uniezaleni szczcie od wszystkich zewntrznych
czynnikw. Taki stopie doskonaoci jest niemoliwy do osignicia, natomiast kady mdry czowiek bdzie stara si uzaleni swe szczcie przede wszystkim od rzeczy, ktre zawisy
od niego samego".
Nie piszemy tu historii szczcia. Mogaby to by zreszt
pasjonujca historia de, pomyek, krtkich chwil penych
uniesienia. Wiele mogyby opowiedzie dzieje ludzkich snw
i wyobrae o szczciu, gdyby ukaza je w zwizku z praktycznym yciem ludzi i z tego ycia wyprowadzi. Niejeden
przeraony okruciestwem wiata pragn si wycofa, rezygnujc, wyranie ju rezygnujc nie tylko z wysikw przemieniania wiata, ale rezygnujc nawet z autentyzmu wasnego
ycia. Dokonywao si nieustanne, zakrojone na powszechn
nieomal skal, powolne niszczenie ludzi, powolne odbieranie
im ycia takiego, ktre byoby godne istoty ludzkiej. Jedyne
prawdziwe schronienie znajduje si w sercu, jedyny prawdziwy
odpoczynek to uspokojenie namitnoci" - mwi Wiliam
Hazlitt.
Moemy to dobrze zrozumie, pamitajc o tamtych czasach.
Moemy te zrozumie, e nieuchronna bya polaryzacja wizji
szczcia, tak, jak nieuchronne byo cige rozchodzenie si
drg ludzi, zajmujcych odmienne pozycje spoeczne i wyznajcych odmienne pogldy na los swj, swoje zadania i miejsce
czowieka w historii.

Egoizm samozagada osobowoci


Oto takie dwie przeciwstawne, najwaniejsze lub przynajmniej najbardziej rozpowszechnione orientacje: tani, ciasny
egocentryzm i postawa Prometeusza.
Ten pierwszy mg by rezultatem rezygnacji, ale mg by

te wiadomie przyjtym programem rozwydrzonego egoizmu.


Trudno powiedzie, by wydaa go dopiero epoka mieszczastwa i to oczywicie mieszczastwa upadajcego. Anatol
France w swej Tais przedstawi tchnce autentyzmem dwa
ideay odlegej staroytnoci - i cho przeciwstawne, to jak
atwo zauway, oba wynikajce z egoizmu, bo przecie nawet
najwiksze umartwienia mog z niego wynikn.
Nikias mwi do Pafnucego:
...gdy porwnam twoje ycie z moim, nie mog nawet powiedzie, czemu odda pierwszestwo. Ja wezm teraz kpiel
przygotowan przez Krobil i Mirtal, zjem skrzydo baanta
z Phasos i przeczytam po raz setny jak bajk Apulejusza lub
rozpraw Metrodorosa. Ty powrcisz do twojej celi i, klk nwszy jak wielbd potulny, przetrawia bdziesz jakie zaklcia od dawna ute i przeute, a wieczorem najesz si rzepy
bez oliwy. A jednak, najdroszy mj, speniajc te czyny tak
rne z pozoru, obaj posuszni bdziemy temu samemu uczuciu, jedynemu bodcowi wszystkich czynw ludzkich; obaj
szuka bdziemy rozkoszy swojej, obaj zmierza do wsplnego
celu, do szczcia, do nieziszczalnego szczcia".
Lecz jednak dopiero kapitalizm w swoich najbardziej odraajcych przejawach dowid w milionach praktycznych przykadw, dokd potrafi zaprowadzi egoizm, uwielbienie tylko
swojego wasnego, ciasnego wiatka. Albert Einstein napitnowa t postaw w sposb niezmiernie drastyczny: Dobrobyt i szczcie nie byy dla mnie nigdy celem same w sobie.
Okrelam nawet tak postaw moraln jako idea wi".
Potpienia gwatowne i drwice godziy zawsze w ten sam
cel, cho ich autorzy rnili si nieraz bardzo w caoksztacie
swych pogldw politycznych, filozoficznych, kulturowych.
Mieszczastwo - w trywialnym, zdegenerowanym sensie, jako
postawa moralna, a nie definicja stanu spoecznego - stao si
przedmiotem atwych, a przy tym z reguy trafnych atakw.
Pisa Anouilh:
Mierzicie mnie wszyscy, z tym waszym szczciem. Z waszym yciem, ktre naley kocha bez wzgldu na cen. Zu-

penie jak psy, ktre li wszystko, co znajd. I to mizerniutkie


powodzenie, jeli si nie jest zbyt wymagajcym".
W literaturze naszej, i to najnowszej, problem ten ukazuje
zadziwiajc ywotno; wida mieszczastwo przekroczyo
progi kapitalizmu, przelewa si ze jak mtna i lepka ciecz
rwnie w inne formacje.
Obserwacja podsunie niejedn, pen goryczy myl, e ten
fakt nie jest jeszcze najgorszy. I zapewne trudno byoby
powiedzie, e to tylko pozostaoci starego wiata, odcinite
w postawach ludzi, siej jeszcze dzi zniszczenie moralne, gupot, podo. Nie zamierzamy zreszt w tym miejscu podej mowa powyszego problemu.
Egoizm, manifestujcy si najpeniej w mieszczaskiej postaci, znajduje jednak niekiedy pikne, literackie formy wyrazu.
Ten wiadomy i nawet niejako programowy egotyzm moe by
wynikiem cynizmu, jak wyej by niekiedy skutkiem rezygnacji.
Zapewne jest on zreszt bardziej uczciwy, ni zakamanie,
pruderia; wicej - niekiedy stara si znale teoretyczne, i to
nawet wzniose uzasadnienie.
Oto jeszcze dwie opinie; pierwsza, Henryka de Montherlant,
wyraa bez osonek i chyba w najbardziej subtelny z moliwych, a przy tym szczery sposb postaw nowoczesnego i wyrafinowanego egotysty:
Nie istniej dla mnie owe szczcia z przyzwyczajenia.
Wszystko, co nie jest rozkosz, jest dla mnie cierpieniem.
A cho sama rozkosz jest przesiknita i krwawi cierpieniem,
wol j, wiedzc, e tak by musi, od tej mierci za ycia,
ktr jest brak rozkoszy.
Postanowienie: nigdy si nie wyrzec siebie samego. By sob
do samego koca. (C mi moe przyj na ou mierci z tego,
e si przedtem sfaszuj?) Nigdy nie straszy samego siebie.
C wic chc?
Posiada istoty, ktre mi si podobaj, w klimacie spokoju
i poezji.
W innych sprawach - nie solidaryzowa si.
Poezji, poryww zachwytu i spokojnego zachwycenia, i wre-

szcie - mioci do kogo. Wszystko inne na wiecie jest gupstwem. Po wielu latach surowej dyscypliny Faraon puszcza
na koniec wodze sabociom. Jastrzb chce szybowa na nieruchomych skrzydach. Ruszajmy na owy, po tropach pikna
i rozkoszy, za ktre trzeba paci tak szaleczo wysok cen,
a przecie nigdy nie za wysok. Niech sobie inni intryguj,
niech walcz, niech si martwi. Nie mam zamiaru z nich
szydzi, lecz mj program polega na tym, aby si w niczym
nie sprzeciwia sobie i odrzuciwszy wszelkie powinnoci, powici si wycznie swoim pragnieniom i poezji. Jake silne
pragnienie szczcia i jeszcze wikszego szczcia i (poniewa
wanie po wielu pochmurnych dniach ukazao si soce)
jake nage yczenie, jak strzaa wypuszczona z ciciwy, jake
przesz) fwajce postanowienie, by zabi si rozkosz".
Teoretyczne uzasadnienie egoizmu miaa dawa m. in. filozofia Fryderyka Nietzschego. Brak miejsca, by j przedstawi
bliej, uczynimy to wic przy pomocy anegdoty, ktrej autorem
jest inspirowany wyranie przez Tako rzecze Zaratiistra Maurycy Maeterlinck:
Obok nadmorskiej wsi znajdowaa si przybrzena, ostrzegawcza latarnia. Latarnik, peen wspczucia dla biedy wieniakw, rozdawa im olej przeznaczony do owietlania sygnalizacyjnego systemu. Czowiek ten, mwi Maeterlinck, jest
przykadem zgubnego dziaania altruizmu: czy mona po lepsza - i to nieznacznie - los ndzarzy, naraajc w ten
sposb ycie by moe bardzo wartociowych zag i pasaerw
statkw?
Anegdota jest oczywicie w sposb jawny spreparowana,
wyraa jednak dobitnie j-edn z tendencji nietzscheanizmu:
konieczno odrzucenia altruizmu wobec sabych, biednych
w imi ochrony najwyszych wartoci kultury. Polityczny kierunek jest tu ewidentny, niewielu, tak jak Nietzsche, manifestowao swj antydemokratyzm. Nietrudno te wykaza fasz
dowodu (mgby by on logiczny tylko w odniesieniu do dbr
materialnych, ale jego autorom nie o to przecie chodzi); we
wszelkich, szerzej pojtych aktach twrczych jest wanie od-

wrotnie - czowiek wzbogaca si w wartoci osobowe i w kultur tym bardziej, im wicej z siebie daje.
Egoizm jest wic nie tylko wyrazem moralnej kapitulacji.
Stanowi on take niebezpieczestwo - dla wikszoci niedostrzegalne, bo zamaskowane obrazami wygody, atwego uycia - niebezpieczestwo osobowej samozagady. Jest kapitulacj czowieczestwa w nas samych - i zawsze jest porak
tego, co mamy najcenniejsze.
Klska egoisty jest czsto tak gboka, wydaje si tak cakowicie kompletna m. in. dlatego, e niewiele objaww zewntrznych zwiastuje jej nadejcie. Dokonuje si z dnia na dzie,
niepostrzeenie, czsto w majestacie uznanych norm zapobiegliwoci, inteligencji yciowej, sprytu. Jest to klska poprzedzana niekiedy szeregiem zwycistw, zdobyczy, spenie.
A jednak w najgorszych nawet przypadkach moliwe jest
przebudzenie. Moe ono przyj choby wwczas, gdy zdobywszy szczyt powodzenia, dostrzegamy, e stoimy jakby na
stoku wasnych sukcesw, ktre nas wynosz ponad innych,
ale i od nich oddzielaj. Dostrzegamy, e zapatrzeni w jeden
cel zagubilimy bezcenne wartoci. e wprawdzie zmarnowane
lata nic wrc, ale moliwy jest zawsze powrt do ycia autentycznego, w peni ludzkiego, ycia nieporwnanie bardziej
pasjonujcego od pozornych wartoci i wszelkich, choby najbardziej realnych, korzyci istnienia egoisty.

ycie Promeleusza
Jakie jest to istnienie, ktre zamierzamy przeciwstawi klskom i miraom przeszoci, ciasnej klatce indywidualnego
sukcesu egoisty? Ksztatowano je rwnie tam, w latach odlegych, gdy jedni szukali po omacku, a przegrawszy - uciekali
w zacisze domowej izolacji, gdy inni nieustannie starali si
-mimo wszystko, jak powiedzia jeden z filozofw, mimo bezsensu i okruciestwa wiata - znale wyjcie, y autentycznie na przekr okolicznociom.
Mwilimy w poprzednim rozdziale, e prawem ycia czo-

wieka jest nieustanna obiektywizacja i e rnie si ona wyraaa w odmiennych epokach, sytuacjach, istnieniach, take
jego fragmentach. Mwilimy te, e tendencj zasadnicz
tych ludzi, ktrzy zrozumieli owe czasy - bya walka.
To, co najbardziej pasjonujce w przeszoci, wyrazio si
w nieustannym deniu do zmiany, obalenia istniejcego porzdku, wzoru, nawet zwyczaju. Caa historia ludzkoci jest
waciwie jednym wielkim dramatem, gdzie na pierwszym
planie sceny politycznej dokonyway si wydarzenia czsto
krwawe, ale w gbi nie mniej byo tragedii i nieustannych
zmaga. Dla czowieka, ktry myli - mwi Andre Malraux - ycie jest spraw tragiczn..."
Walka bya nie tylko wyrazem protestu i chci przemienienia
wiata. Bya ona te cznikiem midzy ludmi, najmocniejsz
wizi ludzkiego braterstwa, dawaa najgbsze z wwczas
moliwych poczucie sensu istnienia. Jak pisa Albert Ca-mus
w buncie czowiek przekracza granice indywidualne utosamiajc si z innym czowiekiem; z tego punktu widzenia
solidarno ludzka jest metafizyczna... W naszych codziennych
prbach bunt gra t sam rol, co cogito w sferze myli, jest
pierwsz oczywistoci. Ale ta oczywisto wydobywa jednostk z samotnoci. Jest wsplnot, ktra buduje we wszystkich
ludziach pierwsz warto. Buntuj si, wic jestemy".
Istnieje anegdota z ycia Karola Marksa, historyjka zreszt
prawdziwa - i tu szczeglnie interesujca: pewnego razu crki
zwrciy si do Murzyna" (tak w rodzinie - ze wzgldu na
bujn, czarn czupryn nazywany by twrca Kapitau) z pytaniami, w ktrych m. in. byo takie: Co to jest szczcie?"
Odpowied zawarta zostaa w jednym tylko sowie: walka".
Ideaem Marksa by legendarny bohater greckiej mitologii,
Prometeusz, ktry dla dobra ludzi rzuci wyzwanie bogom. Ju
w swej modzieczej dysertacji doktorskiej pniejszy twrca
socjalizmu naukowego mwi, e pierwsz walk, ktr czowiek musi podj, jest wyzwolenie si z kajdan religii, uwicajcej rwnie wszelkie inne zalenoci i ziemskie zniewolenia
istoty ludzkiej, zagradzajc jej ju na wstpie drog do wol-

noci i autonomii. Filozofia tego nie ukrywa - pisze Marks


-wyznanie Prometeusza: Prawd mwic wszystkich bogw
ja nienawidz*, jest jej wasnym wyznaniem, jej wasnym powiedzeniem, wymierzonym przeciwko wszystkim niebiaskim
i ziemskim bogom, ktrzy nie uznaj ludzkiej samowiedzy za
najwysze bstwo".
Los Prometeusza by tragiczny, a konieczno ofiary, jak
musia zoy w zamian za popraw sytuacji ludzkiej, wyraaa
co wicej ni indywidualny, legendarny przypadek.
Los bohatera moe powiedzie niemal wszystko o epoce,
ktra go wydaa, i los Prometeusza jest wrcz symboliczny
dla czasw przeszoci. Chodzi nam tu jednak nie tylko i nie
tyle o bohaterw, ile o ludzi zwykych, przecitnych, i o to, co
wsplne jest zarwno im, jak jednostkom wybitnym.
Chcemy wic mwi o spoecznych warunkach jednostkowych egzystencji, ich ycia autentycznego, ich wyobrae
szczcia. Adam Schaff mwi na synnej genewskiej konferencji intelektualistw, e marksizm to de facto teoria spoecznych warunkw szczcia jednostki, wychodzca z zaoenia, e nikt nie moe zagwarantowa penego szczcia poszczeglnej jednostce, bo to zaley rwnie od niej samej, ale
e mona i trzeba stworzy warunki szczcia dla wszystkich.
Na tych warunkach, spoecznych warunkach szczcia, koncentruje si wanie socjalizm marksistowski. Z tym m. in. zwizany jest aktywny charakter zawartego w nim humanizmu,
z tym zwizana jest jego atrakcyjno dla tych, ktrzy cierpi
i marz o szczciu osobistym".
Prawd jest, e los Prometeusza lni wszystkimi barwami,
jest pikny, cho - a moe m. in. dlatego - tak tragiczny.
To, co on symbolizuje: walk przeciwko ustalonemu porzdkowi o lepsz dol ludzk - opacano zawsze drogo, najwyej,
cho wanie ona dawaa zawsze najpewniejsz i najpikniejsz
przepustk do historii" i dawaa te na pewno najgbsze
poczucie autentycznego przeywania wiata. Godny to zazdroci los nalee do tych pierwszych - mwi Marks - ktrzy
jako ywi ludzie rozpoczynaj nowe ycie". Dawaa - i daje

po dzi dzie - jedno z najbardziej niezawodnych znamion


czowieczestwa, wynagradzajce wszystko poczuciem cznoci
z innymi, z caym wiatem. Ideologowie mieszczascy dziwili
si czsto sile ruchu rewolucyjnego; zamknici w ramach
swoich indywidualistycznych wyobrae i wartoci nie byli
zdolni zrozumie, e socjalizm daje niezastpione poczucie
braterstwa, tosamoci z tym, co najlepsze, co w k a d e j
o k o l i c z n o c i wynosi moe czowieka ponad animalno, zwierzco przecitnej egzystencji.
Immanuel Kant w swej wielkiej teorii moralnej wskaza
cech rnic czowieka od wszelkich zwierzt i wynoszc go
zawsze ponad ich byt: moliwo realizacji kategorycznego
imperatywu. w nakaz bezwzgldny powiada: Postpuj wedla takiej tylko zasady, co do ktrej mgby jednoczenie
chcie, aby staa si prawem powszechnym". Znaczy to: postpuj bezinteresownie, kierujc si tylko poczuciem swego
obowizku jako istoty rozumnej - istoty moralnej. adne
zwierz, nawet najbardziej przywizany do swego pana pies,
nie zdoa uczyni czegokolwiek wbrew swoim potrzebom, przyzwyczajeniom, instynktom. Tylko jedna istota ludzka zdolna
jest wznie si ponad biologiczn, egoistyczn czy nawykowo-odmchow motywacj i cakowicie wiadomie wykona dobrowolnie przyjty obowizek, dajc tym dowd swej racjonalnoci. Moralno Kanta, tak bardzo niepraktyczna w swoim
rygoryzmie i ascetyzmie, daa jednak czowiekowi niezapomniane poczucie wzniosoci i zwizku z innymi istotami rozumnymi. Filozof krlewiecki pisa te peen natchnionego
uniesienia:
Dwie rzeczy napeniaj serce coraz to nowym i coraz to
wzmagajcym si podziwem i czci w miar tego, im czciej,
im ustawiczniej zajmuje si nimi rozmylanie: niebo gwiadziste nade mn i prawo moralne we mnie".
Byo to niewtpliwie wielkie, cho poprzez swj rygoryzm
i skrajny, suchy racjonalizm elitarne, moe nawet utopijne
pojmowanie wielkoci moralnej i autentyzmu czowieczestwa.
Tym bardziej widoczne staje si teraz rdo psychologicz-

nej atrakcyjnoci socjalizmu: daje on tak samo wzniose i wielkie poczucie czowieczestwa, a przy tym nie kae praktycznie
wyrzeka si naturalnych skonnoci, nie deprecjonuje ich moralnie. Ren Marill Alberes, dokonujc Bilansu literatury XX
wieku, pisa: dza przygd, ktr niegdy mona byo zaspokoi podr na Wschd lub do Ameryki, dzisiaj wiedzie
w dungl, na wojn, pomidzy rewolucjonistw, prowadzi do
uprawiania ryzyka na co dzie".
Dzi socjalizm daje t powszechn szans wielkiej przygody. Bo jest przecie tak, e istota ludzka odnajduje tu sw
wielko - w wielkoci ruchu, swe poczucie moralne - we
wsplnocie humanistycznego programu, sam siebie wreszcie
-w realizacji marksowskiej wizji czowieka. Bdziemy mwi
9.
tym ostatnim punkcie w nastpnym rozdziale - tu
wskae
my tylko na psychiczne poczucie sensu ycia w ksztatowaniu
10.
przemienianiu wiata.
Egoista te jako ksztatuje swj wiatek, cho przypomina
w swych wysikach chopa, budujcego nad wielk rzek tam
tylko wok wasnego pola. Uczniowie i nastpcy Prometeusza,
ci wspczeni, prozaiczni, codzienni bohaterowie, ksztatuj
swj wiat w cisej cznoci z innymi i z ca wielk wizj
nowego adu. Wanie to poczucie ludzkiej wsplnoty i wiadomo przemieniania wiata staje si rdem psychologicznej
atrakcyjnoci socjalizmu, jak gdyby znamieniem najbardziej
demokratycznie, a przy tym tak gboko pojmowanego czowieczestwa. Tu realizujemy je w zgodzie z najlepszymi skonnociami ludzkiej natury i te skonnoci oceniamy jako moralnie twrcze, cenne. Zdobywamy czowieczestwo nie rezygnujc z ludzkich potrzeb, przeciwnie - wzmagajc je i rozwijajc
w procesie realizacji wsplnych celw, wsplnych potrzeb.
Piknie i trafnie mwi Labriola o moliwoci penego i cisego zastosowania r a c h u n k u h e d o n i s t y c z n e g o dopiero w spoeczestwie komunistycznym, w ktrym kady
bdzie mg w wielkoci potrzeb spoeczestwa znale sprawdzian tego, co on sam moe i musi zrobi. Przystosowa si do

zada, i to bez zewntrznego przymusu - oto jest norma wol noci, utosamiona z mdroci".
Czasy, ktre przyszy po Kancie, udowodniy zreszt, e
czowiek jest zdolny do najwikszych wyrzecze kierujc si
gosem swej ludzkiej natury i zdolny jest te do bezgranicz nych bestialstw, gwac swe wasne, naturalne i elementarne
odruchy. Czowiek okaza si o wiele bardziej zoony i tajemniczy, a dostp do niego coraz trudniejszy, cho tym
samym bardziej pasjonujcy i w wypadku sukcesu rokujcy
wielkie, rnorodne nadzieje.

Dynamiczne pojmowanie ycia


ycie prawdziwie autentyczne i pene wartoci odnale
moemy w skali spoecznej tylko wwczas, gdy zrozumiemy,
e dopiero wykraczajc poza wskie opotki wasnego ja"
i czc si z innymi w przeksztacaniu wiata zdobywamy najgbsze poczucie sensu istnienia. Odnajdujemy wwczas jak
gdyby czno z histori i dostrzegamy, e przecie moemy
w pewnym stopniu zmienia jej bieg, ksztatujc j na obraz
i podobiestwo" czowieka.
Teraz powstaje pytanie o do zasadniczym znaczeniu: w jaki sposb to oglne pojmowanie sensu wasnego istnienia
realizuje si nie tylko w zindywidualizowanych przypadkach,
ale i w cznoci z wszystkimi skonnociami, potrzebami czowieka?
Twierdzimy tu - i postaramy si to udowodni - e socjalizm ma nie tylko konieczne racje historyczno-spoeczne. Socjalizm jako r u c h jest take najwyszym dzi gwarantem
sensu ycia, budujc wizj spoeczestwa ludzi wolnych i samowadnych. Jest on take uniwersaln zapowiedzi spenienia potrzeb ludzkich ju nie milionw, ale miliardw istnie.
Opiera si on dzi w swej filozofii istoty ludzkiej na wszelkich dowiadczeniach przeszoci. Opiera si te na poznaniu
i zrozumieniu natury, na moliwoci wykorzystania praw, rzdzcych istnieniem czowieka.

Powiemy w pierwszym rzdzie, i dialektyka uwidacznia si


nie tylko w ekonomice, historii, przyrodzie, ale take w indywidualnym, zwykym ludzkim yciu. Co to znaczy?
Istnienie czowieka jest zawsze pene napi i sprzecznoci.
Leszek Koakowski w gbokim studium pt. Cogito, materializm historyczny, ekspresyjna interpretacja osobowoci, ukaza
wnikliwo i podno marksistowskiego pojmowania ycia:
...dynamiczna interpretacja osobowoci stara si uj sytuacj przeciwiestwa midzy wiatem osobowym a wiatem
rzeczowym jako moliwe rdo spoecznie wartociowych zachowa".
Walka z otaczajc nas przyrod i spoecznym bezadem
(lub adem wstecznym, po prostu zestarzaym) jest jednym
z gwnych i przy tym najbardziej twrczych impulsw wewntrznych napi, prowadzcych do coraz to nowych realizacji.
Jest to rwnoczenie trwaa sytuacja ludzka; na walk
-tak czy inaczej pojmowan - jako wysiek przemieniania i wyraz niezgody na tylko to, co nam dano, bdzie czowiek ska zany zawsze. Zrozumienie tego faktu prowadzi take do od rzucenia absurdalnej teorii szczcia jako trwaego zaspokojenia, to znaczy jako mierci".
To jest nasze uzasadnienie odrzucenia przytoczonych ju wyej koncepcji szczcia, jako sprzecznych z prawd o ludzkiej
kondycji. Przyjmujemy tu bowiem, wyrastajce z dowiadcze
wiekw i z mdroci pokole, a doprowadzone do teoretycznej
samowiadomoci w filozofii Karola Marksa mylenie dialektyczne, ktremu rzeczywisto ludzka, nawet najdoskonalej
zreformowana, przedstawia si bdzie zawsze w postaci dialogu midzy czowiekiem a rzecz. Dialog ten jest wiecznie
niezakoczony, poniewa sytuacja niezakoczona jest organiczn i konstytutywn sytuacj ludzkiego ycia i poza mierci
wszystkie zakoczenia s pozorne". (Leszek Koakowski)
T prawd o istnieniu czowieka wyraa te prawo obiektywizacji, ujawniajc tendencj do nieustannego przekraczania
zastanej sytuacji i cigego samowyraania si w coraz to nowych formach, czynach, dzieach.

Niewyczerpane s bowiem potrzeby istoty ludzkiej. Speniajc jedne - idzie do nastpnych i tak cigle naprzd. Czowieku - nigdy nie zaspokojony..." - woa Goethe w Faucie.
To samo powie pniej Conrad w Lordzie ]imie, gdy stworzy
pamitny monolog Steina:
By? Ach! ale jak?... Chcielibymy y tak rozmaicie - zacz znowu - Ten przepyszny motyl znajdzie ma kupk nawozu i siedzi na niej spokojnie; ale czowiek nie wytrwa
nigdy spokojnie na swojej kupce bota. Chce by to tym, to
znw owym... Chce by witym i chce by diabem, a za
kadym razem, gdy zamknie oczy, widzi siebie w bardzo uda nej
postaci, widzi siebie tak doskonaym, jakim nigdy by nie moe...
W marzeniu... - A poniewa nie zawsze mona zamyka oczy,
rodzi si najprawdziwsza troska, bl serca, bl wiata. Mwi
panu, kochany przyjacielu, niemio si przekona, e czowiek
nie moe urzeczywistni swego marzenia, bo ma za mao si
albo za mao zdolnoci... Tak! Ta straszna rzecz jest bardzo
zabawna. Czowiek, ktry si rodzi, wpada w marzenie, jak
si wpada do morza. Jeli usiuje si wydo sta - a robi to
niedowiadczeni - topi si, nicht wahr?... Jedyny sposb to
podda si niszczcemu ywioowi i wysikami rk i ng
sprawi, e gbokie, gbokie morze utrzyma czowieka.
Wic jeli pan mnie zapyta: jak y?... - Powiem panu. Na to
jest take tylko jedna rada... Zanurzy si w niszczcym
ywiole... To jedyna waciwa droga. I za marzeniem i znowu
i za marzeniem - i tak ewig usue ad fi-tiem..." l
Stein zosta bolenie dowiadczony przez swe niespenione
marzenia - to wida wyranie. A jednak rozumie, e marze
wyrzec si nie mona, e s one jak gdyby si wewntrzn
ycia, pchajc je naprzd, cigle naprzd. Marzenia, te s p o
-t g o w a n e w w y o b r a n i p o t r z e b y l u d z k i e ,
wiod nas coraz dalej, ponad animalno egzystencji, ponad
zwyke, biologiczne pragnienia. Nadaj one yciu wymiar
1

...zawsze - a do koca.

prawdziwie ludzki, ponadzwierzcy, ale te wanie za to


trzeba im zoy drogi okup - rezygnacj z uspokojenia, rezygnacj z popularnie pojmowanego szczcia jako trwaego zadowolenia.
Ale skadajc ten okup w istocie rzeczy wygrywamy, zyskujemy bowiem udzia w nieustannym dramacie ycia. Rozumia
to ju Pascal, piszc:
Nie ma dla czowieka nic rwnie nieznonego, jak zaywa penego spoczynku bez namitnoci, bez spraw, rozrywek,
zatrudnienia. Czuje wwczas swoj nico, opuszczenie, niewystarczalno, zaleno, niemoc, prni. Bezzwocznie wyoni si z gbi jego duszy nuda, melancholia, smutek, troska,
al, rozpacz".
Natura poprzez swe prawa skania nas do dziaania, kultura
potguje naturalne skonnoci, wprowadzajc poprzez myl
element wiadomoci wasnej sytuacji. Oywiony wiat, obdarzony samowiedz swej znikomoci i przeciwstawnoci wobec
martwej pustyni nieoywionej przyrody, tylko w aktywnej
dziaalnoci odnale moe posannictwo, ratunek, moe nawet szczcie w krtkich momentach najbardziej intensywnego
spenienia. ycie bezuyteczne jest wyprzedzeniem mierci"
-mwi Goethe, wydajc wyrok na bierno, miernot, prymitywne uycie i marazm.
T prawd o ludzkim losie wyraaj te zwyke, codzienne
przeycia. Kt nie zna z wasnego dowiadczenia zadziwiajcego mechanizmu marze i spenienia? Jest przecie nader
czsto tak, e przyjemno, ktr widzimy w wyobrani jako
intensywn, pen, po realizacji blaknie i maleje, powodujc
pytanie. To tylko tyle?" Dowiadczenie ycia potwierdza
filozofia, jeli jest z nim zwizana, i owo dowiadczenie opisa
te Jan Lacroix:
Z chwil osignicia zaspokojenia uczucie przyjemnoci
sabnie zazwyczaj i szybko znika, wskutek czego czsto ywiej
odczuwamy przyjemno wwczas, gdy j sobie z gry wyobraamy, ni wwczas, gdy jej rzeczywicie doznajemy".
I dowiadczenie ycia odbija w pierwszym rzdzie literatura.

ftodzimy, wspczesny przykad, Podr Dygata, wyraa dobitnie rozczarowanie czekajce nas czsto u wymarzonego celu:
Niespenione marzenia nie s nigdy tragedi. Jak czsto
za to przemieniaj si w tragedi marzenia spenione".
Tak jest czsto - lecz czy tak by musi? Czy prawdy po wysze o ludzkiej psychice, jej dziwnej strukturze, nie wy raaj tylko szczeglnych sytuacji, w ktrych marzenia musz
zawsze przerasta rzeczywisto w sposb tak uporczywy i tak
dziwny? Moe i tu widzimy - a jeli tak, to jake gbokie,
jak straszliwe! - lady niszczcej dziaalnoci owego wiata,
ktry musi czyni ludzi nieszczliwymi? Dzi jeszcze trudno
oddzieli precyzyjnie w analizowanych dowiadczeniach i przytaczanych wypowiedziach, co w nich wyraa sta kondycj
ludzk", a co jest tylko pieczci czasu, znieksztacajcego
czowieka. Niekiedy rodz si nawet wtpliwoci, czy nie
jest aby tak, e nie umiemy sobie ju wyobrazi innej sytuacji,
jak tylko stan cigego napicia, niezaspokojenia i dlatego
wanie nazywamy go ludzk kondycj. Nie wiemy wwczas,
czy wiedza, ktr posiedlimy o tym nerwie zasadniczym istnienia czowieka - cigym deniu naprzd w nieustannych
pragnieniach - jest najgbsz wiedz, odkrywajc wiekuist
prawd ludzkiej egzystencji, czy jest te tylko aosnym, a pe nym zalepienia rezultatem braku dostatecznie wielkiej wyobrani.
Miejmy nadziej, e danym nam bdzie powrci jeszcze
po latach do tego tematu. To, co moemy stara si uczyni
dzi, to tylko zrozumie dowiadczenie, z ktrego chcemy wynie wiedz o czowieku, i oddzieli w tym dowiadczeniu to,
co jest w nim ju tylko pozostaoci czasw, ktre miny,
od tego co jest trwaym wyrazem ludzkiej mdroci. I nie
zamierzamy czyni tego wycznie dla politycznej satysfakcji,
by potpi raz jeszcze przeszo i ukaza nawet w odniesieniu
do najbardziej osobistych spraw ludzkich konieczno two rzenia nowego adu, sprzyjajcego czowiekowi. Chodzi nam
raczej o to, by zrozumie lepiej, jakie szans ma dzi przed
sob istota ludzka, co moe zmieni w swojej egzystencji, by

y sensowniej i jednak - mimo wszystko - szczliwie, szczliwie na miar swego czasu i swego charakteru.
Bo jeli ju mamy mwi o szczciu - Czytelnik zapewne
zauway, e jednak trudno nam wyzwoli si od tego tematu,
co moe by zreszt zjawiskiem znaczcym, cho typowym -to
zapewne nie o takim, jakie widzia Leopold Staff: Midzy
pieni przerwan a zbudzonym echem, Fal i nag stop, co
wnet si zanurzy, Przyjciem listu i zdjciem pieczci z
popiechem, Pomidzy zaproszeniem i rankiem podry, Midzy
wzniesion doni a owocem drzew pi szczcie..."
Nie o nim mwi chcemy, cho rozumiemy dobrze ludzi,
dla ktrych tylko ono byo dostpne. Jeli jednak pragniemy
i dalej i powiedzie wicej, wicej take da i postulowa,
nie znaczy to bynajmniej, aby te poruszenia duszy, opisane
przez poet, miay by obce czowiekowi wspczesnemu i temu, ktrego rozwj postulujemy.
S to c h w i l e o c z e k i w a n i a , nie tylko nieuniknione,
ale i niezbdne, chwile, w ktrych przygotowujemy si na
przyjcie przeycia i przeywamy ju to oczekiwanie. I jeli
nawet w nich pi szczcie", to chodzi wanie o to, by je
zbudzi...

Chwile spenienia i rado


Czas oczekiwania - to czas przygotowa, choby przygotowa psychicznych na przyjcie upragnionej wartoci. A potem
przychodzi spenienie, ktre - jak powiedzia nieco ironicz nie
jeden z personalistw, majc na myli urzeczywistnianie
programu politycznego - moe si sta szokiem dramatu realizacji" lub wyzwalajcym osigniciem zaoonego celu. Tu
wanie z d o b y w a s i szczcie, szczcie penego powrotu czowieka do siebie samego, gdy choby na krtki czas
znika drczce, ale yciotwrcze napicie midzy rzeczywistoci a marzeniami.

Spenienie daje gbokie, cho krtkotrwae poczucie


szczcia, jest swoist ekstaz ycia. Ale trafnie pisa Bro nisaw Baczko, e szczcie nie jest tylko zaspokojeniem, lecz
przeyciem momentu zaspokojenia, a intensywno przeycia
jest miar samego szczcia".
S to te chwile, kiedy czowiek nie odczuwa potrzeb, nie
myli o nich, przeywajc uczucia zdobywcy lub twrcy. S to
momenty, o ktrych niekiedy pisz historycy i ktre my te
zwykle notujemy starannie w naszych osobistych dziejach,
w pamici bdcej tu yczliw sojuszniczk.
Mwilimy wyej o nieustannym deniu czowieka naprzd, o prawie obiektywizacji, wczeniej jeszcze mwilimy
0 zasadzie transpersonalizacji. Nie przekrela to bynajmniej
akceptacji m o m e n t w spenienia jako przynalenych do
kondycji ludzkiej, momentw przynoszcych krtkie, ale inten
sywne i pamitne szczcie. Wiadomo dobrze, i niejedno zda
rzenie warto przygotowa przez miesice i lata, by pniej
przey jeden krtki moment ukoronowania wysikw. My
l, e powiedziaby to kady, kto dokona czego istotnie
wielkiego: zdobywcy Mount Everestu i budowniczowie statku,
konstruktor samolotu i kompozytor, rolnik czynicy wszystko,
by przyszy obfite niwa, i profesor przeywajcy sukces swego
ucznia.
Ale przecie dziaamy i pracujemy nie tylko dla tych momentw; gdyby tak byo, wikszo naszego ycia zeszaby na
oczekiwaniu. Ju w toku naszej pracy, czy niemal na jakiejkol wiek drodze do spenienia, doznajemy uczu bdcych nagrod
za sam trud, nie uwieczony jeszcze rezultatem.
Wwczas to wanie w ycie czowieka moe wkroczy rado. Zrozumiao to dobrze wielu ludzi, ktrym ju w prze szoci byo danym wykonywa wielk i pasjonujc prac.
1 tak np. Immanuel Kant pisa:
Rado ycia wynika raczej z tego, co czynimy wykorzystujc ycie w sposb wolny, ni z tego, co posiadamy". I
dalej: rdem radoci ycia jest raczej dziaanie, jakim
wype-

niamy w sposb wolny nasze ycie, ni to, z czego czerpiemy


przyjemno".
Zwrmy uwag na znamienne przeciwstawienie: rado
pynie nie z posiadania (ta zreszt, jak wiadomo, w swej kla sycznej postaci zostaa bezlitonie wykpiona w wielu dzieach
najwyszej klasy - do wymieni Skpca, szereg postaci Balzaka), lecz z dziaania, z wykonywania, z denia do reali zacji nakrelonych celw. Cay akcent ju tam przeniesiony
zosta ze statycznego na dynamiczny aspekt ycia.
Rado jest wielk nagrod, jeli pracujemy - daje poczu cie swobodnego ksztatowania tworzywa, realizacji swego celu,
jest dalsz zacht, wzmaga nasze siy. Rado wewntrzna
posiada jak moc tajemn zjednujc nam aski Fortuny"
-mwi Kartezjusz.
To, co dawniej w najlepszym swym wydaniu dostpne byo
nielicznym, przede wszystkim twrcom kultury, w spoeczestwie wyzwolonym moe sta si udziaem wszystkich. Opowiadano mi kiedy histori inyniera 2 Tarnobrzegu, ktry na
wasne ryzyko podj niebezpieczn decyzj, spala si w pracy,
jakby gra w koci z losem, ale losem trzymanym przynajmniej
czciowo w ryzach poprzez kalkulacje, wysiek, wiedz. Tego
czowieka praca dosownie ponosia. A pniej, po sukcesie,
przyszed Sztandar Pracy" i sowa Gomuki podczas triumfalnego bankietu: Ten czowiek dwign kombinat".
Ile takich chwil przeywaj dzi ludzie, ile podobnych
opowieci, cho przecie nie zawsze uwieczonych tak nale nym uznaniem, przyniosy synne Pamitniki inynierw, drukowane w Polityce"", czy wspomnienia osadnikw Ziem Zachodnich.
Rado z samego faktu wykonywania interesujcej pracy
jest ju wielk, ale niestety jeszcze rzadk nagrod. Umiejtno
przeywania tej radoci, warunkowanej oczywicie takimi
przeksztaceniami spoecznymi, ktre daj moliwo wykonywania pracy lubianej, a nie narzuconej, jest jedn z najcen niejszych, osobistych umiejtnoci czowieka.
Niekiedy wydaje si, e i dzi wielu, bardzo wielu ludzi musi

si jej uczy. Jest przecie czsto jeszcze tak, e zadrczamy


si wycznie deniem do celu, powoln i codzienn jego
realizacj, zblianie si do traktujc tylko jako rodek, nie rzadko jako zo konieczne.
Czsto bdzie to ambicja, zerajca kad chwil i kad
myl skadajca na otarzu sukcesu. Czowiek, pojmujcy niezmiernie pytko i jednostronnie ycie, koncentruje si na tzw.
robieniu kariery, niekiedy przewodzeniu innym, to znaczy take
uzalenianiu ich od siebie. Obserwujc otoczenie mona dostrzec tych czsto godnych politowania, trawionych ambicj
i strachem rwnoczenie, bo dc do zewntrznych tylko
oznak wartoci staj si cakowicie zaleni od tej zmiennej
zewntrznoci. To wrcz karykaturalne przeciwiestwo stoikw.
By moe mamy tu do czynienia z interesujcym potgowaniem instynktu samozachowawczego i specyficznie przez tych
ludzi pojmowanej walki o byt. Biedacy wiecznie dcy do
wyrnienia si jako celu samego w sobie przypominaj asekurantw, gromadzcych atuty, umacniajcych swe pozycje.
Dajmy im spokj - miejmy nadziej, e jest to gatunek za nikajcy.

Walka z samym sob.


Mwilimy o nieustannej walce czowieka ze wiatem rzeczy i o zasadniczym znaczeniu powstajcych wwczas napi.
To jakby gwna o koa ludzkich dziejw. To wanie wwczas wraz z przemienianiem wiata rzeczy najgbiej zmienia
si sama istota ludzka. Zmienia si jednak rwnie w zmaganiach ukrytych, moe zreszt dlatego niekiedy o wiele trudniejszych.
Walka czowieka z samym sob, ze swymi sabociami, z zadziwiajc zdolnoci ulegania zu, interesuje nas tu tylko
w jednym aspekcie: jako rdo jednej z najgbszych satys fakcji. Moralici nawouj do cnoty, wiczenia woli itp.
-apele te bd w wikszoci nudne, nietrafne, pki nie zdoa

si wykaza, e ju w tej walce wewntrznej i ukrytej przed


wiatem jest wiele radoci. Niejedn satysfakcj daj te choby
drobne zwycistwa, celowe wyrzeczenia. By moe w samym
deniu do perfekcji lub przynajmniej do cigego rozwoju
wasnej osobowoci tkwi jeden z motorw ludzkiego ycia
i jedna z najwikszych radoci. Na pewno za jest to jedna
z zasadniczych drg do autentycznej wewntrznej i spoecznej
wartoci, moe nawet wielkoci czowieka.
Niech pan nie sdzi, e modo jest po to, by si bawi
-pisa Paul Claudel - Przeznaczeniem modoci nie jest roz kosz, lecz heroizm. Trzeba heroizmu, by oprze si pokusom.
Niech pan nie sdzi, e si pan pomniejszy - wprost przeciw nie: pan si cudownie powikszy. To przez cnot jednostka
ludzka staje si czowiekiem. Czysto uczyni pana silnym,
zwinnym, rzekim, przenikliwym jak dwik trbki i wspania ym jak soce poranka. ycie pojawi si przed panem w peni
swego czaru i powagi, a wiat w peni swego sensu i pikna".
I przedstawiciele najrniejszych dowiadcze ycia, wyraanych niekiedy w przeciwstawnych orientacjach filozoficz nych, w tym punkcie s ze sob cakowicie zgodni; tak samo
jak Claudel pisze przecie wybitny marksista Antonio Labriola o wybracach, obdarzonych szczliwie wzniosym
pragnieniem" ksztatowania charakteru:
. . . c z o w i e k i e m s i l n e g o c h a r a k t e r u mona
by tylko wtedy, jeli si chce nim by; gdy wchodz tu
w gr zjawiska wtrne, dla wywoania ktrych potrzebne s
najwysze i najbardziej zoone siy ducha. I dlatego w o l a
z m i e r z a j c a do k s z t a t o w a n i a c h a r a k t e r u
jako do celu wszystkich swoich wysikw, nie rodzi si ani
u wszystkich, ani nawet u wielu; ogromna wikszo ludzi
schodzi z tego wiata, nie zaznawszy w najmniejszym nawet
stopniu tego w z n i o s e g o p r a g n i e n i a".
Labriola stara si przy tym sign gbiej, by ukaza spoeczne determinanty samoksztatowania i ksztatowania czowieka, przeledzi zoono i rnorodno wzajemnego od-

dziaywania zewntrznych bodcw i wewntrznych skon noci:


Wci widzimy dokoa siebie ludzi, k t r z y k s z t a t u j s i w n a s z y c h o c z a c h ; i atwo moemy dostrzec, e ich dziaalno wewntrzna przybiera takie kierunki
i nastawienia, jakie im sugeruje, czy nawet narzuca rodowisko
spoeczne, w ktrym yj. Kiedy nastpnie w jednostkach zaczyna si swobodna reakcja przeciwko zewntrznym bodcom
i wewntrznym skonnociom, jest ona rwnie rnorodna,
jak rnorodne s refleksje moralne, estetyczne, religijne czy
polityczne, do ktrych te jednostki stopniowo nawyky".
Cay materia psychiczny, o najrniejszym charakterze, staje si w koncepcji Labrioli tworzywem do ksztatowania; powiedzmy, e jest to teoria zakadajca maksymaln i nieustann aktywno istoty ludzkiej, wymagajca od niej bardzo
wiele - ale, jak zobaczymy, dajca te w zamian wicej ni
jakakolwiek inna. Czowiek musi by czynny cigle i cigle
moe budowa samego siebie, swj charakter, swe ycie.
W walce z otaczajcym wiatem, w procesie tej walki, ktra
w szerokim rozumieniu staje si twrcz aktywnoci, a prze de
wszystkim w zmaganiu z samym sob, swymi sabociami i
przyjemnymi, ale jake zdradliwymi puapkami codziennoci,
budujemy wasn osobowo. Labriola mwi tu o potrzebie
cigego samoopanowywania.
Wszystko bowiem, co dzieje si w wiadomoci praktycz nej, od prostej zachcianki do najbardziej zoonego poczucia
osobistej odpowiedzialnoci, stanowi przedmiot i tworzywo
charakteru. Ale nie do na tym; zaczyna si by c z o w i e k i e m c h a r a k t e r u dopiero z chwil, kiedy podejmie si
decyzj ujarzmienia pewnej czci tego tworzywa i uporzdkowania go caego zgodnie z reguami i zasadami, ktre stanowiyby zarwno trwae kryterium wyboru, jak i norm dla
poszczeglnych afirmacji i negacji".
I wanie jest to proces cigy, nieustanny. Jest jednak do
istotna rnica midzy p r o c e s e m k s z t a t o w a n i a
y c i a , naszego wasnego istnienia, a p r o c e s e m t w o -

r z e n i a o s o b o w o c i ; w drugim wypadku nakadaj si


na siebie kolejne osignicia, to, czego nauczylimy si, co
zdoalimy w sobie wyksztaci (mwic popularnie: wiedza,
znajomo jzykw, ogada towarzyska i umiejtno wsp
ycia, wraliwo moralna i artystyczna, silna wola, dobra pa
mi itd.), idzie z nami dalej, pomagajc w nastpnych zma
ganiach,
j
To przecie nie Pan Bg ulepi czowieka z gliny, lecz
kada istota ludzka ksztatuje si sama (lub - niestety do
czsto - daje si biernie lepi przez rodowisko innych, bdc
tylko ulegym i biernym tworzywem dla innych, dla mody,
nastrojw), coraz bardziej rozbudowujc i doskonalc swoj
osobowo.
Powiada si - jest to bodaj zdanie ktrego z wybitnych
uczonych - e kto nie jest samoukiem, ten jest nieukiem. Ten
sd mona zastosowa do wszystkich dziedzin ycia, nie tylko
do wiedzy. I tak samo, jak ju w epoce Odrodzenia mwiono,
e mona swe ycie ksztatowa na wzr dziea sztuki, tak
samo powiemy, e s indywidualnoci ludzkie podobnie fascynujce i wzbudzajce ywe uczucia w otoczeniu, jak dziea
sztuki. S jednak i w tej dziedzinie marne reprodukcje, a s
te wrcz kicze, twory budzce odraz, pogard lub lito.
Ale ludzie, w przeciwiestwie do dzie sztuki, mog si
sami zmienia - i mog to czyni zawsze.
W kadym jest do si wewntrznych, ktre mog przezwyciy zastj i do kadego z najsabszych nawet, najbardziej ospaych i biernych mwi poeta:
Zdecyduj si by sob: wiedz, e ten, kto siebie odnajdzie,
uwalnia si od swej ndzy" (Matthew Arnold).
Dumne, pene ludzkiego optymizmu sowa Albertiego:
Czowiek moe osign wszystko, jeli tylko tego bardzo
chce" dotycz przecie w pierwszym rzdzie nas samych. Nios
one wielk nadziej, owietlajc choby odlegym promieniem
nawet najcisze chwile zaama, nios te wielkie wezwanie
do przeksztacania wiata - i samego siebie w procesie nieustannych zdobyczy, klsk, refleksji i przey.

Ambicje samoksztatowania i denie do perfekcji mog i


jednak niekiedy sta si rwnie zwodnicze - gdy przeksztacaj si w cel sam w sobie, niszczc lub podwaajc sens
wspycia z innymi ludmi. Mog mie, co zauway Frisch
w Sillerze, chorobliwe zabarwienie:
Cierpi na klasyczny kompleks niszoci, pyncy z przesadnych wymaga wobec siebie samego; uczucie zasadnicze, e
jest wci czemu winny, uwaa za swoj gbi, moe nawet
za religijno".
Zoone s mechanizmy ludzkiej psychiki - to samo denie, bdce w jednych warunkach motorem twrczoci, w innym uwikaniu osobowym moe dziaa destrukcyjnie, jakby
rozrywajc czowieka i wyniszczajc go w nieumiejtnie prowadzonej grze z yciem, z samym sob:
Wikszo istnie ludzkich niszczeje z powodu nadmiernych wymaga stawianych sobie - owiadcza prokurator i tumaczy to w sposb nastpujcy: - wiadomo nasza bardzo
si w cigu kilku stuleci zmienia, natomiast nasze ycie uczuciowe ulego o wiele mniejszym zmianom".
Tak przedstawiaj si niektre ze skutkw zagubienia czowieka w spltanych i zoonych mechanizmach ycia. Zaledwie
je wskazalimy, patologia istnienia to temat odrbny. Chodzio nam tylko o to, by obraz zasadniczej szansy nie zosta
przedstawiony w nazbyt jednostronnym ujciu, by wskaza
take niebezpieczestwa, tym samym - konieczno cigej
samoanalizy.

Zdolno odczuwania
Prawd jest, e - jak mwi Goethe - By czowiekiem
znaczy by bojownikiem". To wanie wyraa w sposb gbszy
i bardziej zoony prawo obiektywizacji.
Ale znaczy to rwnie: umie odpoczywa, znajdowa czas
na chwile wytchnienia. Barwy wiata istniej tylko przez
czowieka i dla czowieka - musi on umie je dostrzega.
Bertrand Russell powiedzia kiedy w szkicu W schodnie i za-

chodnie ideay szczcia, e Europejczycy nie potrafi ju cieszy si yciem tak, jak ludzie Wschodu. Europejczyk jest zaganiany, pochonity pogoni za sukcesem, za wadz, nato miast Chiczyk umie - pisa Russell - doceni w pierwszym
rzdzie odpoczynek; moglibymy powiedzie, e istotnie jest
rnica midzy postaw z d o b y w a n i a a postaw p r z y j m o w a n i a wiata. Czytajc Russella wspomniaem wiersz
poety chiskiego z XI wieku, Wang An-szy, wiersz na cze
obchodzonego tam wiosn Nowego Roku:
Wrd petard grzechotu nowy rok nadchodzi,
Powiew wiosny grzeje jak korzenne winno, W
tysicu drzwi, w krociach okien soce wita,
wiey li brzoskwini stary czar odmienia".

Tak, nawet kuchnia chiska, niesychanie wyperfekcjonowana w przyrzdzaniu potraw (sztuki kulinarne reszty wiata
s w porwnaniu z ni sztukami barbarzycw) uzmysawia
ow, doprowadzon do perfekcji umiejtno przyjmowania
wiata, dostrzegania jego urokw.
Istnieje jakie wewntrzne schorzenie wspczesnej kultury
europejskiej, czynice czsto smak wiata gorzkim lub, przeciwnie, przesodzonym. Gramsci mwi, e Zachd zabi rado - Radosne przeycie dnia nie zdarza si prawie w na szych czasach".
Poszukiwania w okresach dekadencji, gorczkowa pogo za
uciechami - wszystko to, tak czsto analizowane w sztuce
-wiadczy o schorzeniach gbszych, spoecznych, ale wanie
dlatego przejciowych. Zreszt ju Balzac pisa, e rozrywki
wielkiego wiata, to zabawy bez przyjemnoci, wesoo bez
radoci, wita bez uciechy, upojenie bez rozkoszy".
Bo przecie nie jest tak, aby czowiek wychowany w kulturze europejskiej pozbawiony by zdolnoci p r z y j m o w a li
i a wiata. Ile to gosw podnosio si w obronie tej nieco
dziecicej, jeszcze nie skaonej radoci ycia; Cieszcie si
wiatem takim, jaki jest" (Renan). Wspczenie nawet lekarze

zaczynaj dostrzega wag problemu - rado, pisze Hans Seyle, jest rodkiem leczniczym:
...by y yciem zrwnowaonym potrzebne jest zachowanie
w gbi serca zdolnoci do c z y s t e j r a d o c i , wypywajcej z przyjemnoci nie majcych aspektu praktycznego".
Istnieje, od lat wielu zreszt, caa ogromna literatura, powicona sztuce ycia w radoci i szczciu. Tak np. synny
swego czasu publicysta amerykaski, Printice Mulford (o ktrego ksikach, wydajcych si nam dzi bardzo przecitnymi,
jednostronnymi, wyraa si z duym uznaniem Bolesaw Prus)
pisa m. in.:
Pi z cigle nowych studzien radoci i napj uciechy podawa innym, by zawsze tym, co daje, nie mie wrogw i nie
czu si wrogiem niczyim, ale by zawsze mile przez wszyst kich widzianym - oto istotny sens ycia... Mwic innymi
sowy, ziemi naley zmieni w niebo"'.
Prymitywne to rzeczywicie i zbyt atwe rady, cho by
moe niekiedy i one mog by przydatne, szczeglnie wwczas,
gdy dotycz spraw raczej mniejszego wymiaru, bez pretensji
do nieudolnego filozofowania. Mulford sam prawdopodobnie
umia si po prostu cieszy, czerpa z czysto naskrkowych
wrae jak najwicej, skoro dawa i takie pouczenia, by docenia rado z kadego szczegu, nawet - jak pisa - z mycia,
z ubierania (to ostatnie, zauwamy, dla kobiet nie jest adnym odkryciem), skoro radzi, nie, nakazywa:
Naucz si doznawa czysto fizycznej bogoci, po prostu
zwierzcej uciechy ze soca, ekstazy oddychania..."
Tak, zmczonego i przesyconego czowieka XX wieku trzeba
uczy elementarnych waciwoci, przytumionych przemysow
cywilizacj. Synny telewizyjny amerykaski kaznodzieja, bp
Fulton Sheen, uczy nawet filozofii przyjemnoci":
Przyjemno jako ce ycia jest uud - i nikt jej nie
znajdzie. Mona jednak radonie zaywa staych i odwieajcych przyjemnoci, pod warunkiem, e pozna si ich prawa.
Oto pierwsze z nich: przyjemno jest jak pikno, ktrym
rzdzi zasada kontrastu... eby si ni cieszy, trzeba eby si

pojawia jako co niezwykego, jako niespodzianka... Drugie


prawo brzmi: adna przyjemno nie staje si nasz trwa
wasnoci, pki nie przesza przez moment blu. Nikt nie apie drugiego oddechu", pki nie wyczerpa pierwszego. Nie
moemy cieszy si czytaniem aciskich klasykw, pki nie
przebrnlimy przez nud gramatyki i deklinacji. Pywanie
jest rozkosz, ale dopiero po szoku pierwszego nura w zimn
wod".
Jeli te rady miay jeszcze nieskaony jakby niewinny charakter, w wielu innych wypadkach mieszczaska kultura prowadzia do swoistego zwyrodnienia, cakowitego odrzucenia
swych pierwotnych, purytaskich zaoe. Dekadencja gosia
hasa samozatracenia w nieskoczonym, pojmowanym tylko
jako cel, uyciu, prowadzcym nieuchronnie do samobjczego
przesytu. Co najmniej wieloznaczny okrzyk Oskara Wilde'a
Precz ze szczciem, niech yje przyjemno!", podejm pniej inni, z uycia czynic kryterium postpowania. I tak
Andre Gide pisa:
...w kadym postpku przyjemno, jakiej doznaj, jest mi
znakiem, e powinienem by go wykona".
Dokonao si tu ju odrzucenie wartoci i zatracenie perspektywy prawdziwie twrczej; kultura mieszczaska w fazie
dekadencji wydaje jeszcze wprawdzie wiele interesujcych
dzie, zdolna jest odkry nowe dziedziny, nawet otchanie du szy ludzkiej (Dostojewski, Nietzsche, Freud), ma wic wielkie
walory poznawcze - nie zdoa jednak wyprowadzi czowieka
z prawdziwego oceanu dezintegracji, ktry zreszt sama w interesujcy sposb powiksza.
Perspektywa katolicka staa si - prbujc niekiedy w nowy sposb ratowa stare wartoci - tu take bezsilna. Zna komity dokument tego problemu: Kbowisko mij, operuje
wprawdzie zaleceniami o walorach konstrukcyjnych, np. w rodzaju tego wyznania Ludwika, bohatera powieci: ...sztuka
ycia polega na tym, aby rezygnowa z niskich namitnoci
na rzecz szlachetniejszych" - a jednak wszystko to, co Mauriac
chce powiedzie od siebie, jak i powysza sentencja, jest wy-

blake, bezsilne, szczeglnie wobec obrazw mieszczaskich namitnoci, z tak wielk prawd przedstawionych w ksice.
Pozostaje wic tylko zrozumie, e w obrbie tego mieszczaskiego wiata nie ma zbawienia. Ma on jeszcze wiele rzeczy
i zjawisk godnych odkrycia, nie ma ju jednak siy, aby da
jasn i jednoznaczn, now wizj czowieka, jednoczc wszystkie jego siy, jego potrzeby, jego marzenia i cele.
Tak, da! on wiele; poprzez stwarzanie nowych sytuacji ludzkich i dziki wnikliwoci najlepszych swoich ludzi: filozofw,
artystw, uczonych pozwoli gbiej i lepiej poj czowieka.
Szereg odkry pozostaje trwaymi, a pikno wielu dzie podziwiane bdzie przez wieki. Ale w pochodzie historii czas mieszczastwa ju si skoczy, cho niektre bastiony s jeszcze
mocne.
Czas dzi na now wizj czowieka, to znaczy na jej upowszechnienie, rozwinicie i praktyczne, a przy tym powszechne
przeywanie. Wyrosa z nurtw najlepszej tradycji, z walki
0 ten wiat, ktry dopiero dzi sta si moe faktem, w za
sadniczych swych zrbach czeka ju na istot ludzk, zdolna
poprowadzi j nie tylko na szerokiej drodze historii, ale
1poprzez wskie, czsto krte i trudne cieki osobistych losw.

CZOWIEK - ISTOTA NAJWYSZA

Musimy ocali Zachd w caoci: z ca


wiedz, cai dziaalnoci. Czowiek chcia
eglowa i poe glowai; zapragn lata
i wzlecial; od tylu stuleci rozmyla o Bogu,
mialoby si to na nic nie zda? W stworzeniu wita zaczyna, wyania si rozum
stwrcy. Skoro nie mona wybiera pord
wielu rnych sposobw ycia, gdy specjalizacja rwnaaby si okaleczeniu, nie pozostaje nic innego, tylko czyni wszystko. Jeli
stara religia si wyczerpaa, trzeba j odmodzi. Uniwersalno, wewntrzno, magiczno. Jeli Bg si kryje, pozostaje demiurg. Czowieku Zachodu, hic res tua
agi tur".
ANTONIO GRAMSCI

wiat rozproszony
Gdy w czasach Odrodzenia umysy ockny si i ycie
stao si rozkosz" (synny okrzyk Ulryka von Hiitten), gdy
przebudzony z drzemki redniowiecznej umys ludzki poj
sw potg, wiat wydawa si jednorodny i moliwy do objcia przez tych, ktrzy chcieli go pozna, zgbi, opisa. Czas
ten wyda olbrzymw myli" - Leonarda, Kopernika, Mi chaa Anioa - ludzi uniwersalnych, nie tylko o wszechstron nych zainteresowaniach, ale i wszechstronnej wiedzy.
Dzi wiat sta si o wiele wikszy i bardziej zoony. Ludz ko zrobia wprost niewiarygodne postpy we wszystkich
dziedzinach swego istnienia - czowiek, powiada wielu, pozosta jednak ten sam. Czowiek jest saby, bezbronny w istocie
wobec nowej rzeczywistoci, ktr sam stworzy - i teraz nie
potrafi ju jej obj, opanowa. Jest to nowy i jake powszech ny dramat ucznia czarnoksinika.
Rzeczywicie, wiat wydaje si dzi przerasta czowieka.
Ogrom ludzkich osigni, perspektywy nowych zamierze,
niesychana zoono sytuacji - wszystko to zdaje si przy-

tacza jednostk, zagubion w wieloci i zawioci otaczajcych j problemw. Jedn z najtrudniejszych spraw naszej
codziennej egzystencji staje si sprawa praktycznej dezintegracji, praktycznego rozproszenia, jakby rozczonowania otaczajcej nas przyrody, techniki, kultury.
Oto wymiary prozaiczne problemu: kto zdoa dzi obejrze
choby cz najbardziej wartociowych przedstawie teatralnych, filmw, wystaw artystycznych, przemysowych, politycznych, krajobrazw (nawet z okien pdzcego samochodu czy
pocigu), kto zdoa przeczyta przy tym choby jeden procent
godnych przeczytania ksiek z najrniejszych dziedzin literatury piknej, filozofii, historii, techniki, nauk cisych?
Pragnienia ludzkie, ludzkie pragnienie poznania, artystycznego przeycia, s coraz wiksze w miar rozszerzania si naszego praktycznego wiata - a czas jest nieubaganie ogra niczony, niemal zawsze ten sam znikomy czas jednostkowego
istnienia.
Sytuacja wskazana wyej zrodzia ju niejeden gos zwtpienia, nawet rozpaczy: mwi si coraz czciej o zagubieniu
czowieka w wiecie, o trwaym i nieodwracalnym procesie
dezintegracji wiedzy i kultury, o tym, e jestemy nieuchronnie
skazani na poznanie tylko maej czstki spraw pasjonujcych
i doniosych.
A jednak sdzimy i postaramy si udowodni, e mimo
wszystko czowiek wspczesny moe przynajmniej w generalnych sprawach przezwyciy powysz trudno. Sdzimy, e
kady czowiek moe pozna i przey dzi wicej ni kiedykolwiek, e nie byo jeszcze nigdy tak wielkiej szansy przed
kadym z nas.
I nie chodzi tu tylko bynajmniej o oczywisty fakt demokratyzacji owiaty i kultury, fakt stwarzajcy moliwo ksztatowania we waciwych warunkach ludzi naprawd u n i w e r s a l n y c h przynajmniej w dziedzinie odtwrczej, w dziedzinie przyjmowania i przeywania kultury, nauki, sztuki, filozofii. (Powiedzmy zreszt, e w dziedzinie kultury granica
midzy procesem tworzenia a odbierania jest niekiedy proble-

matyczna: widz, przeywajcy w teatrze dramat, wsptwerzy


w swej wiadomoci i poprzez rozpowszechnianie wasnej
opinii fakt kulturowy, tworzy wasne przeycie przedstawionej
mu sztuki).
Sdzimy, e wbrew pozorom dezintegracja ma nie tylko
i moe nawet nie tyle techniczny charakter; jest ona w pierw szym rzdzie zjawiskiem, wielkim i gronym zjawiskiem z zakresu ideologii i filozofii kultury, jest ona jednym z dalekosinych rezultatw upadku i rozproszenia, rozbicia wiata
mieszczaskiego, jego niegdy caociowej wizji rzeczywistoci.
Proces, nazwany przez samych mylicieli mieszczaskich dekadencj, upadkiem, obj oglne wyobraenia, caociowe wizje
wiata, rozproszy umysy w szczegach, fragmentach wiedzy
i sztuki.
A wic chodzi o tak ideologi, ktra zdoa ponownie scali
rozbity wiat i zogniskowa wyobraenia, myli i pragnienia
czowieka wok jednej zasadniczej linii wiodcej.
Jest taka filozofia. Istnieje taka koncepcja cz owieka, ktra
daje teoretyczn szans i przesanki ideologiczne tworzenia
rzeczywicie uniwersalnej istoty ludzkiej, zdolnej poznawa
i ujarzmia wiat, co wicej - zdolnej go tworzy i przeywa
we wszystkich jego barwach.
Nim ukaemy jej zawarto pozna musimy kilka zasadniczych prb wyjcia z sytuacji czowieka w rozbitym wiecie,
prb nieudanych, beznadziejnych, ale godnych uwagi, niekiedy
nawet szacunku. Bd one przy tym ilustracj synnych sw
Lenina o absolutyzacjach poszczeglnych szczebli poznania,
absolutyzacjach stanowicych rdo idealizmu, ktre przeniesione jako regua metodologiczno-wyjaniajca w dziedzin
kultury mog ukaza m e c h a n i z m powstawania ideologii.
Te wypaczone wizje wiata powstaj wszak z nadmiernego,
przesadnego podkrelania i wyolbrzymiania zoonego i przebogatego procesu ludzkiego istnienia.
Dopiero wwczas, gdy zrozumiemy te prby, ich bdy generalne, ale i sukcesy czstkowe, dopiero na ich tle ukae sw
si integrujc, scalajc filozofia zdolna wynie czowieka

z rozbitego wiata i wskaza drogi tworzenia prawdziwie ludzkiej egzystencji w nowej rzeczywistoci.

W krgu mieszczaskiego humanizmu


Gwatowne zaamanie wartoci mieszczaskich ujawnio
wiele istotnych i jakby ponadczasowych" problemw humanizmu. Jeszcze wiek XIX zrodzi haso przemiany wartoci,
konieczno ustanowienia nowego wiata w miejsce mieszczaskiej rwnoci, przecitnoci, maodusznoci, powszednioci, szarzyzny. Kontynuujc haso mierci Boga", Heidegger
wystpi przeciwko samej zasadzie wartociowania, ktra prowadzi do subiektywizacji i rwnoczenie swoistej petryfikacji
bytu. Sartre doprowadzi t lini myli do skrajnoci ostatecz nej: indywidualny podmiot uczyni jedynym prawodawc idei:
wartoci tradycyjnego humanizmu, podwaone przez mier ich
transcendentalnego Porczyciela, straciy obiektywny charakter
i s kadorazowo ustanawiane przez nasz wolno - Czo wiek, bez adnego oparcia i bez adnej pomocy, skazany jest
w kadej chwili na tworzenie czowieka".
Dokonao si zerwanie wizi spoecznych: dezintegracja spoeczestwa, sankcjonowana take dezintegracj kultury, osigna stadium kracowe, chorobliwe. Rozpoczo, si rozpaczliwe, samotnicze szukanie sensu istnienia w tym wiecie pozbawionym obiektywnych, przedmiotowych wartoci.
Zaamay si stare ideay - wimy wic rado wyzwolenia i yjmy chwil, ktra jeszcze trwa - woa Andre Gide:
Nathanaelu, naucz ci arliwoci.
Raczej patetyczne ycie, Nathanaelu, ni spokj...
Wzi na siebie jak najwicej ludzkoci - oto dobra formua.
Sl morska nie traci smaku, lecz wargi moje s ju za stare,
aby go poczu. Ach, czemu nie wdychaem morskiego powietrza, kiedy dusza moje podaa go? Jakie wino potrafi
mnie teraz upoi?
Nathanaelu, zaspokajaj twoj rado, kiedy dusza twoja
do niej si umiecha, i twoje pragnienie mioci, kiedy wargi

twoje s jeszcze pikne do caowania i kiedy twj ucisk jest


radosny".
Bya to fascynacja teraniejszoci w najwszym tego sowa
znaczeniu; chwila i odbieranie przez ni wiata stawaa si
spraw najwaniejsz, jednostka pragna y intensywnie
i w uyciu odnajdywaa sens istnienia.
Ale w ow chwil wdzieray si te wielkie problemy metafizyczne, w zlaicyzowanej ju wprawdzie formie. Bg umar
-znaczy to, e zacz si miao krlestwo czowieka. Georges
Bataille wielbi ustanawiajc wszechpotg istoty ludzkiej:
Bg wyraa jedyn granic przeciwstawiajc si ludzkiej
woli; wyzwolona od Boga, wola ta oddaje si bez reszty dzy,
aby nada wiatu znaczenie, ktre j upaja. Ten kto tworzy,
kto przedstawia plastycznie lub kto pisze, nie moe przyj
odtd adnego ograniczenia ani w plastycznym przedstawia niu, ani w pisaniu; rozporzdza nagle sam wszystkimi moliwymi wstrzsami ludzkimi i nie moe si uchyli przed tym
dziedzictwem boskiej potgi, ktre do niego naley".
Wieszczono nie tylko mier Boga; odrzucano rwnie
wadztwo rozumu, aby znale pen - najwiksz wolno,
w o l n o od w s z y s t k i e g o , co dotychczas byo witoci. Bya to prawdziwa rewolucja sw - surrealici jzykiem poezji pragnli odmieni ludzki los, wydoby i ukaza
nowe obszary przey.
Wydaje si - mwi Andre Breton - e cud ley w naszych
moliwociach. To znaczy: wydaje si, e czowiek potrafi
przeobrazi swoj egzystencj, wyzwalajc w sobie tak dugo
tumione i nieuznawane siy podwiadomoci, marzenia, dzy,
wyobrani. Pismo automatyczne jest tylko sposobem ujcia tych
si, chwycenia szans przypadku; surrealistyczny poemat jest
tylko sposobem (nieuniknienie niedoskonaym, ale dziaajcym) ich zuytkowania: rzecz istotn jest ycie wedug prawa
tych si. Wtedy czowiek odnajdzie to, co wieki religijnego
i racjonalistycznego okaleczenia zabray mu: niewinno, rado, wolno".
Jeli nie istniej obiektywne wartoci - wiat nie ma usta-

ionego sensu; c wic bardziej logicznego, jak nadawa mu


sens nie tylko przez indywidualny sd i czyn czowieka, ale
nadawa mu sens coraz to inny? Henry de Montherlant buduje swoj etyk alternacji, nieustannej, wszystkiego dowiad
czajcej przemiany:
Potrzebne s rne rodzaje typw ludzkich dla stworzenia
szczliwego wiata. Czowiek tak samo jak wiat jest tak
bogaty i tak rozlegy, e byoby prawdziw szkod, gdyby nie
mg wyrazi wszystkich swoich piknych moliwoci i gdyby
trzeba byo, eby brutal wyrzek si czuoci, racjonalista poezji,
cynik wzniosych niedorzecznoci duszy, a ateista Boga. Chtnie bym zobaczy mdr istot, ktra wykazawszy, e wszystko
godne jest pomiewiska, powiciaby si dla jakiejkolwiek
sprawy jedynie w tym celu, aby zagraa czstka znajdujcej
si w niej ludzkoci. To ju bardzo dobrze, gdy si nie widzi
sprzecznoci midzy ideaami, ktrymi kierowali si Kant,
w. Wincenty a Paulo i Casanov; jeli idzie o mnie, to si
przynaj, e nie widz tej sprzecznoci. By zarazem - to
znaczy faktycznie kolejno - w. Wincentym a Paulo, Kantem
i Casanov byoby jeszcze lepiej. Ten, kto byby taki, nisby,
niewtpliwie, zaszczyt swemu Stwrcy: byby piknym okazem
czowieka".
Z postawy tej, wspomnijmy na marginesie, wynikay te
psychologiczne reguy ycia, swoisty p l u r a l i z m h a s e ycia czy uycia: Dobry to sposb postpowania tak si urzdza, eby ze spodziewanej poraki wynika zawsze jaka przyjemno: wyobraa sobie na przykad, ile to smakowitych
rzeczy zrobimy po poudniu, jeli oczekiwana moda osoba nic
przyjdzie".
Optymizm pierwszych poryww absolutnej wolnoci szybko
si jednak zaama; miejsce jego zaj humanizm heroiczny
-absolutyzujc nastpnie inny aspekt ycia pooono akcent na
tragicznych dowiadczeniach. Nadszed czas fascynacji heroizmem wyniesionym z walki z losem, z nieuchronn zagad
i unicestwieniem. Andre Malraux przedstawi w heroizm

walki z koniecznociami historii w Doli czowieczej; pniej,


w 1951 r. mwi o postawie czowieka wobec Wszechwiata:
Humanizm to nie znaczy mwi: Zrobiem to, czego adne
zwierz by nie zrobio*, to znaczy mwi: Odrzucilimy to,
czego chciao w nas zwierz, i chcemy odnale czowieka
wszdzie tam, gdzie znalelimy to, co go miady*. Dla wierzcego niewtpliwie ten dugi dialog metamorfoz i zmartwychwsta zlewa si z boskim gosem, czowiek bowiem staje si
czowiekiem dopiero w pogoni za najwyszym swoim udziaem; jest jednak rzecz pikn, e zwierz, ktre wie, i musi
umrze, wyrywa ironii mgawic piew gwiazdozbiorw, i e
ciska go na los wiekw, ktrym narzuci nieznane sowa. Tego
wieczoru, kiedy Rembrandt jeszcze rysuje, wszystkie sawne
Cienie, i cienie rysownikw jaskiniowych, ledz spojrzeniem
wahajc si do, ktra przygotowuje ich nowe trwanie poza
mier lub ich nowy sen..."
Czowieka miady jednak nie tylko wszechwiat; nawet
wielka wspczesna kultura zachodnia jest bezsilna wobec historii - ta te zdaje si miady istot ludzk. Z tych wanie
tragicznych dowiadcze naszego czasu wybija si przejmujcy
i peen patosu gos Alberta Camus, gdy kreli on obraz czowieka zbuntowanego, utwierdzajcego si w negacji wszelkiej
nikczemnoci i w przezwycianiu absurdu wiata przez dowiadczenie rewolucji:
Honor buntu jest w przekreleniu wszelkich kalkulacji,
w ofiarowaniu wszystkiego yciu i yjcym braciom. Oto jego
hojno dla ludzi. Prawdziwa wielkoduszno wobec przyszoci polega na oddaniu wszystkiego teraniejszoci. Bunt
dowodzi w ten sposb, e jest istot ycia i e nie mona go
negowa nie wyrzekajc si ycia. W odpowiedzi na jego najczystsze woanie za kadym razem powstaje czowiek. Bunt
wic moe by tylko mioci i podnoci, albo nie jest niczym''.
Kilka wspomnianych tu spord rozlicznych prb wyjcia
z kryzysu jest jeszcze jednym przykadem rozproszenia i dezintegracji kultury. Kady z tych prorokw rnych form huma-

nizmu jest jakby specjalist, niekiedy nawet apostoem jednego


aspektu natury ludzkiej i historycznych losw czowieka; ratujc chorego, czsto pogarszaj jeszcze jego stan wielkimi dawkami jednostronnie dziaajcego lekarstwa.
adna z tych prb nie przyniesie wic prawdziwego zbawienia, nie wyprowadzi ludzkoci z czasw niewoli i ponienia.
Ale kada z nich jest mimo wszytko cenna: jest wiadectwem
niezgody na bierno i zastan sytuacj, wiadectwem walki.
Wicej jeszcze: szukajc ratunku wiele z nich odkryo nowe,
nieznane jeszcze dotychczas obszary ludzkiej istoty i wag
rnorodnych momentw egzystencji: obok wymienionych wyej, mona tu jeszcze wspomnie czstkowe prawdy, ukazane
choby przez Nietzschego i Freuda, analizy socjologiczne dotyczce zachowania grup spoecznych, kultury masowej czy
wreszcie historiozoficzne wizje europejskiej i wiatowej kul tury.
Szukajc ratunku, szukajc wartoci ycia, niszczonego przez
cywilizacj i kapitalizm w jego najbardziej negatywnych przejawach, odnajdywali te prawdy rnorodne, ktre byy czsto
sobie przeciwstawne; pogbiali wic wraenie zamtu i bezwyjciowoci, chocia niepomiernie wzbogacili wiedz o czowieku i tworzyli czsto wielk kultur. Nie potrafili jednak
znale ratunku, gdy nie potrafili wznie si p o n a d swj
zamierajcy wiat.

Otwara synteza kultury i wiata


Humanizm socjalistyczny, wyrastajcy z najpowszechniejszej
w dziejach rewolucji, wznoszc si ponad wszelkie ograniczenia i absolutyzacje, musi obj swym zasigiem i swym wiatem dowiadczenia tych prb czstkowych. Zadaniem jego
jest scali i przetworzy w n o w e j s y n t e z i e wszystkie
dotychczasowe wysiki, denia, wartoci, nie moe nic straci
i niczego przeoczy. Nikt z tych, co kiedy yli i dziaali, nie
moe zosta zapomniany.

Jedna bya tylko synteza w historii, ktra moe cho w przyblieniu ukaza m i a r naszych zamierze: uniwersalizm
chrzecijaskiego redniowiecza, gdzie wszystko zostao scalone wok Boga. Ale tamta synteza bya syntez antyhumanistyczn - nie tylko dlatego, e grzeszya teocentryzmem, ale
i dlatego, e bya s y n t e z z a m k n i t . Wszystko
w niej zostao jak gdyby skoczone; nawet ywotne prawdy
i wartoci, przyjte np. z arystotelizmu czy z wielkiej sztuki
greckiej i rzymskiej cywilizacji, zostay spetryfikowane poprzez wczenie do s k o c z e n i e d o s k o n a e g o systemu. Myli i wartoci kultury znalazy si w wizieniu ideologii.
Nowa historyczna synteza, ktrej dokona musi humanizm
socjalistyczny, bdzie s y n t e z o t w a r t , dialektycznym,
podlegym dalszemu burzliwemu rozwojowi objciem caoci
spraw czowieka. Przezwyciy rozproszenie wysikw i zjednoczy wysiek ludzi w prawdziwym t w o r z e n i u n o w e go
w i a ta.
Zniesienie alienacji ekonomicznych, politycznych, ideologicznych, religijnych jest zasadniczym hasem marksizmu, programem integracji rozbitego czowieka i rozproszonej kultury.
Karol Marks pisa:
Komunizm to powrt czowieka do samego siebie jako
czowieka spoecznego, to znaczy czowieka wreszcie ludzkiego,
powrt cakowity, wiadomy, z caym bogactwem poprzedniego rozwoju... Komunizm zbiega si z humanizmem".
Z n i e s i e n i e a l i e n a c j i j e s t d r o g do z n i e s i e n i a d e z i n t e g r a c j i jako stanu chorobliwego, utrwalonego podziau czowieka i Boga, czowieka i przyrody,
czowieka i techniki, czowieka i gospodarki, czowieka i spoeczestwa, czowieka i kultury. Absolutyzowane i przeciwstawiane dotychczas poszczeglne momenty wiata czowieka
musz by objte wszechogarniajc syntez.
Trzeba tu podkreli rzadko doceniany aspekt przezwyciania alienacji i dezintegracji: fakt, e w proces syntezy prowadzi nie tylko do scalenia rozbitej caoci, ale i do jej

ogromnego wzbogacenia. Henri Lefebvre pisa, e Marks


postawi w centrum swojej myli, to znaczy w sercu nowo czesnej myli rewolucyjnej pojcie rwnie gbokie jak nowe,
rwnie cise jak konkretne: pojcie penego czowieka".
C z o w i e k p e n y - t o czowiek wzbogacony wszystkimi elementami dotychczasowego rozwoju, to czowiek, ktry
przyjmuje ca prawd, tragizm i heroizm, optymizm i unie sienia, powicenie i warto chwili, mio i nienawi. Nic,
co l u d z k i e , n i e m o e mu by o b c e - winien
dowiadczy choby intelektualnie, zrozumie i doceni,
wszystko to, co w dotychczasowych prbach i poszukiwaniach
zostao podjte i przeyte. Dlatego te humanizm socjalistyczny moe wieci peny rozwj osobowoci i wydobycie
z nieskoczonych moliwoci natury ludzkiej wszystkich jej
bogactw ukrytych, talentw drzemicych. Ta synteza jest
otwarta na wszystkie wartoci, ktre daa historia i ktre
przynosi wspczesno.
W modzieczych, nadmiernie patetycznych i nieomal eschatologicznych sformuowaniach Karola Marksa znajdujemy
program przezwycienia nawet przeciwiestwa czowiek
-natura:
Poniewa komunizm jest... doskonaym naturalizmem...
jest on prawdziwym kresem sporu midzy czowiekiem a natur i midzy czowiekiem a czowiekiem, jest prawdziwym
kresem sporu midzy istot a istnieniem, midzy obiektywi zacj a stwierdzeniem siebie, midzy wolnoci a koniecznoci, midzy jednostk a gatunkiem. Rozwizuje on zagadk
historii i wie, e j rozwizuje".
Przeciwiestwo czowiek - natura nie bdzie miao kresu,
moe skoczy si tylko jego poniajca forma, forma absolutnej zalenoci istoty ludzkiej od lepych si przyrody. Mona
by wprawdzie wskaza w kres koronujcy horyzont naszych
marze - osigalny i w wietle tempa rozwoju nauki oraz jej
wspczesnych zdobyczy prawdopodobny - cho niepodobna
uj go w miar czasu: kresem tym mogaby by dopiero
n i e m i e r t e l n o c z o w i e k a oraz o p a n o w a n i e

si grawitacyjnych i elektromagnetyczn y c h W s z e c h w i a t a . I to jednak nie zamknoby rozwoju ludzkoci ani, tym bardziej, rozwoju poszczeglnych jednostek.
Dobrze jest wiedzie, e nadejdzie kiedy to wielkie tysiclecie zwycistwa istoty ludzkiej nad materi, nad przyrod.
Ale nie z nim przecie wiemy nasze nadzieje i nasze marzenia; wiat dostrzegalny z dzisiejszej perspektywy jest w swojej
konkretnoci i spoecznej dramatycznoci jeszcze bardziej
fascynujcy, jest po prostu bardziej ludzki.
Synteza humanistyczna i socjalistyczna wspczesnej kultury i wiata powinna prowadzi nie tylko do usunicia zgubnych napi i konfliktw, do wyprowadzenia ludzkoci z czasw mierci godowych murzyskich i azjatyckich dzieci,
czasw zimnej wojny atomowej, czasw szataskiego wrcz
antyhumanizmu zwolennikw bomby neutronowej. Musi ona
ju dzi zabarwi nowym wiatem sam p r o c e s p r z e z w y c i a n i a wszelkiego za.
Humanizm socjalistyczny staje si wizj uniwersalistyczn
-musi wic wystrzega si bdw dotychczasowych uniwersalizmw: wszelkich prb sztywnego ujednolicania zjawisk, ktre
powinny zachowa swoje odrbnoci w z b o g a c a j c c a o , unika nawet cienia schematw, krpujcych rozwj
myli i kultury. Musi obj ogromn rnorodno wiata,
mienicego si wszystkimi barwami i odcieniami barw, obj
niewyczerpane bogactwo wszystkich kultur, nie niszczc w najmniejszym stopniu ich specyficznych ksztatw i wartoci.
wiat, tworzony dzi przez ludzi mylcych, ludzi dobrej woli,
bdzie lepszy od tego wiata, ktry kiedy stworzy Bg.
Humanizm socjalistyczny w swoich hasach internacjonalizmu w najlepszych okresach ruchu robotniczego, ukaza pozytywne i najwysze walory uniwersalistycznej wizji wiata:
poczucie wsplnoty, poczucie braterstwa zdolnego przeama
narodowe nienawici i zjednoczy ludzi rnych krajw, ras,
kontynentw. Prowadzi on do prawdziwej humanizacji
m i d z y l u d z k i e j k o m u n i k a c j i , o czym w odnie-

sieniu do najbliej obchodzcych nas spraw pisa tak wnikliwie Ryszard Turski w swej ksice pt. Dynamika przemian
spoecznych w Polsce.
W okresie frontu ludowego Francuzi upajali si hasem
Komunizm jest modoci wiata". Jest ono ywe i podne:
w syntezie, ktr tworzy dzi humanizm socjalistyczny, odnajdujemy w poryw wielkoci i dynamizmu, bdcy si inspiracyjn dziaania i gwarantem sensu naszych losw.

Wybr i zakorzenienie
Oczywicie przyjcie jakiejkolwiek wartoci poprzedzane
jest zawsze - jeli dokonane zostao wiadomie, w sposb
istotnie ludzki - aktem wyboru. Wybieram y nieustannie
i wszdzie, gdy stykamy si z wartociami, gdy je tworzymy
wanie poprzez nasz sd i wybr.
Wybieramy w sytuacjach dramatycznych i na co dzie ,
w sprawach ideologii i gustw, wspycia z ludmi i lektury
ksiek. Zasadniczy, ideologiczny wybr, niekiedy uatwia
(czasem utrudnia) pozostae decyzje, cho oczywicie nie rozstrzyga szeregu niekiedy bardzo wakich spraw.
Ale jest to wybr konieczny; udz si ci, ktrzy mniemaj,
e mona y bez filozofii czy ponad" ni, unikn zasad niczego wartociowania. A jeli prbuj to czyni - trac podwjnie; trac perspektyw porzdkujc i w kocu tak czy
inaczej yj wedle jakiej filozofii, tylko tyle, e z reguy trywialnej, prymitywnej.
Wspomnielimy, e wybr ideologii nie rozstrzyga wielu
spraw; powiedzmy wicej - przyjcie takiego czy innego
wiatopogldu czsto dopiero rodzi szereg problemw wyboru,
szereg konfliktw wartoci. Taka jest prawda - i chyba to
dobrze, e i w ten sposb ycie zdolne jest ukaza swoje
bogactwo, sw zoono. Istnienie jasne i proste, bez konfliktw, problemw, bez wyborw byoby istnieniem zaiste
zwierzcym lub istnieniem - uyjmy tego okrelenia - pruskim
istnieniem owych bezwzgldnie karnych, lepo posusznych

odakw, dla ktrych rozkaz by najwyszym i jedynym


prawodawc. odakw, ktrzy tak czsto stawali si zbrodniarzami.
wiadome dokonywanie wyboru jest wic znamieniem godnoci ludzkiej. Czowiek - to istota poprzez wybr tworzca
nie tylko wiat, wartoci, ale i tworzca sam siebie. W zoonoci sytuacji, w dramatycznych momentach ycia ujawnia
si dopiero w peni zdolno istoty ludzkiej do wzniesienia
si ponad atwizny istnienia, regulowane elementarnymi nakazami spoecznymi i moralnymi.
Dlatego te problem wyboru jest dla nas praktycznie i filozoficznie niezmiernie istotny: ukazuje on wag decyzji ludzkiej
w sytuacji konfliktowej, problem dotychczas w znacznym
stopniu monopolizowany przez egzystencjalizm.
Jest oczywiste, e w sytuacjach jednoznacznie okrelonych,
gdy atwo zorientowa si, co dobre, a co ze, wybr postpo wania nie przedstawia trudnoci - i takie wanie rozwizania daj elementarne przepisy, zawarte w dekalogu, take
w podstawowych i niepisanych wieckich kodeksach moral nych.
Ale o wiele bardziej skomplikowany staje si problem, gdy
powstaje sytuacja konfliktowa w gbszym tego sowa znaczeniu, to jest gdy wybr musi rozstrzyga midzy dwoma pozytywnymi wartociami - gdy podejmujc jakkolwiek decyzj
musimy czyni jednoczenie dobro i zo. Takie wanie byy
i s czsto sytuacje w wakich politycznie i historycznie sprawach, gdy trzeba jednym jakby ciciem miecza rozpltywa
zawiy wze wielu ludzkich problemw.
I tu ujawnia si w peni zoony, dramatyczny charakter
naszego istnienia. Czowiek nigdy nie ucieknie przed odpowiedzialnoci, nawet najostrzejsza dyscyplina organizacji czy
partii - podkrela Adam Schaff w Filozofii czowieka - nie
zwalnia jednostki przed jej jednoosobow odpowiedzialnoci.
By czowiekiem - to by odpowiedzialnym.
Jednak wbrew egzystencjalistom, ktrzy twierdz, e musimy podejmowa nasze decyzje zawsze samotnie i na wasne

tylko ryzyko, marksizm ukazuje czowiekowi moliwo przyjcia losu prawdziwie ludzkiego, ze wszystkimi trudami jednostkowych decyzji, ale i z porywajcym blaskiem autentycznej ludzkiej wsplnoty. Czowiek moe odnale dzi sw
wielko w wielkoci oglnoludzkiej wsplnoty - i tylko tam
odnajdziemy te najwysze wartoci, sankcje naszego istnienia,
ktre s realne, sprawdzalne, autentyczne.

Poszukiwanie absolutu - punktu odniesienia


Midzy ludmi, ktrzy yj razem, szczcie jest zaraliwe".
STENDHAL

Czowiecze poszukiwanie absolutu jest waciwie poszukiwaniem samego siebie. Istota ludzka nie znajdujc pewnoci
i swej potencjalnej wartoci we wasnej egzystencji i jej spoecznych warunkach, pragnie odnale si w religijnym czy
historycznym absolucie. Jest to znany i tak wnikliwie przeledzony przez Feuerbacha, Hessa i Marksa mechanizm alienacji.
Czowiek pragnc potwierdzi si w absolucie przekracza
granice swej rzeczywistej egzystencji. Potwierdzenie samego
siebie jawi si jako najwyszy cel lub nawet jako jedyne rzeczywiste i trwae szczcie. Tak bowiem ma si dokona
s p e n i e n i e . W ten sposb chimeryczna i tajemna przyszo zaczyna ciy nad teraniejszoci, najwiksze pragnienia czowieka nad jego yciem - i tak dokonuje si prawdziwe rozdarcie istoty ludzkiej, uwikanie jej w sida samoudrki i faktycznej beznadziejnoci.
Pytanie naczelne brzmi wic: czy czowiek moe odnale
i 2budowa w peni sw warto bez przekraczania granic
wasnego ycia, jeli zakadamy tu jako fakt oczywisty (pniej
zreszt sprbujemy to zaoenie uzasadni), e do tego a k t u
u c z o w i e c z e n i a niezbdna jest warto pozaindywidualna, najwysza, jaka posta absolutu - obiektywny punkt
odniesienia, miernik spraw jednostki. Inaczej mwic: czy

moliwa jest sprawdzalna, w empirycznych wycznie granicach uzasadniana ideologia? Sprbujemy odpowiedzie twierdzco.

Filozoficzne znaczenie wsplnoty


Krtko: najwysz i dotykaln", sprawdzaln wartoci
jest ludzka wsplnota. Moemy powiedzie na jej korzy co
wicej, ni tylko to, e zbdne s dowody jej istnienia. Histo ria, i to take p r z y s z a , te przecie w okrelonym sensie
istnieje. Wsplnota jednak manifestuje si teraz i przejawia
si bdzie zawsze, dopki trwa ludzko; wsplnota istnieje
czasem wrcz natarczywie. I nasze zwizki z ni podlegaj
kontroli; wicej: podlegaj zmianie. Jest to absolut, od kt rego nie tylko my zaleymy, ale ktry zaley take od nas.
Jest to wic absolut rzeczywicie i realnie - nie tylko w pro cesie alienacji idei - wytwarzany przez czowieka i ludzi,
warto najwysza doskonalona przez ludzk istot.
Wicej jeszcze: jest to j e d y n y absolut egzystujcy obok
nas i w nas - ale nie w sensie mistycznym, bo istnieje on tylko
poprzez nas. Jestemy z nim w codziennym i realnym obcowaniu. I sdy jego ferowane s ju teraz, w granicach naszej
rzeczywistej egzystencji. Istota ludzka speni moe swj los
i odszuka sam siebie w wiecie wartoci nie-transcendentnych i cigle wzbogacanych swym wasnym take wysikiem.
Oparcie, ktrego tu doznajemy, nie jest niezmierne, ale jest
trwae. Jest rzeczywiste i w swej rzeczywistoci pene. Jestemy dziemi wsplnoty i w niej tylko odnale moemy dobro,
sprawiedliwo, wasn moc i mio, swe wasne ycie.
Jest to jedyny najwyszy absolut, na jaki przysta moe dowiadczenie, praktyka spoeczna, teraniejszo.
Poznajemy siebie poprzez innych, poprzez wasne odbicie
w drugim czowieku. Jest to stara prawda psychologii, ktra
od dawna ju uoglnia prost refleksj. Uwiadamiamy si
zatem poprzez wsplnot i jest to - poza samym faktem
istnienia dziki wsplnocie - fakt najbardziej elementarny.

Spoeczestwo industrialne, toczone przez chorob kultury


masowej, musi wytwarza nawet dla swych zatomizowanych
i sprymityzowanych jednostek pewne punkty zbiorowej samowiedzy. S nimi w pierwszym rzdzie np. aktorzy czy sportowcy; w literaturze naukowej USA wymieniao si tu bodaj
w pierwszym rzdzie nazwisko Marylin Monroe. S to orodki
wzajemnej komunikacji dla tych rozproszonych i nie powizanych jednostek. Jest to wyalienowana namiastka wzajemnych bezporednich wizi i jest to namiastka gbokich i autentycznych rde samowiedzy - orodkw autentycznej kultury.
Znamienne, e coraz bardziej nasilajce si krytyki spoeczestw opanowanych kultur masow d do odbudowania
lub budowania nieformalnej wsplnoty. W niesformalizowanych spoeczestwach - a Polska przynajmniej pod tym wzgldem znajduje si w uprzywilejowanej sytuacji - czowiek
dociera do samego siebie poprzez najblisze, ywotne przynajmniej potencjalnie rodowisko. Na to rodowisko rwnie
on ma okrelony i konkretny wpyw; zmieniajc je czy choby
tylko walczc o jego przeksztacenie, przeksztaca i doskonali
sam siebie. Nie jest j e d n o s t r o n n i e zaleny od odlegych i apodyktycznie formuowanych oraz podawanych treci
samowiedzy. W tej sytuacji nie przestaj istnie moliwoci
wspdziaania w wytwarzaniu ksztatw i intensywnoci
orodkw samouwiadomienia - ideowe dziaanie przecitnej
nawet jednostki ludzkiej nie staje si, jak tam, bezskuteczne,
beznadziejne.

Spoeczna materia czowieka


Poprzez drugiego czowieka, poprzez rodowisko i poprzez
wsplnot idziemy jednak nie tylko ku samopoznaniu. T
sam drog idziemy take ku nieustannemu odtwarzaniu
i stwarzaniu samego siebie. Spoeczestwo stanowi najbardziej
wak materi, z ktrej powsta i powstaje czowiek. Pisa
o tym wielokrotnie Karol Marks i analizowa odtwarzanie si
jednostki w procesie pracy, mwi o czowiekotwrczym wsp-

czesnym charakterze pracy - tej podstawowej wizi powszechnej. Wsplnota jest gleb, na ktrej wyrasta czowiek i z ktrej
czerpie on sw ywotno.
Osobnik przeciwstawia si zbiorowoci, ale ywi si ni.
I o wiele mniej wane jest wiedzie, czemu si przeciwstawia,
ni wiedzie, czym si ywi... Osobnik chrzecijaski istnia
tak samo jak indywiduum nowoczesne, a dusza jest tyle
warta, co odrbno. Wszelkie ycie psychiczne jest wymian
i podstawowym problemem jednostki jest wiedzie, czym chce
si ona ywi. Komunizm przywraca jednostce jej yzno".
Sowa powysze pochodz od pisarza, ktry moe by
wiadkiem koronnym naszej tezy, zarwno dziki jego dowiadczeniu jak i dziki przeciwnemu nam stanowisku. S to
sowa czowieka, ktry mwi o sobie, e jest tak samo
asocjalny, jak jest ateist: Andre Malraux.
Nieprzypadkowo oczywicie pado tu sowo komunizm"
-nie ze wzgldw etymologicznych. Komunizm jest zwizany
ze wsplnot u swej genezy i doskonalenie wsplnoty jest jego
celem. Jest on jak czasem ukryt treci wsplnoty, moe
jej nurtem najgbszym. Wsplnota jest wanie dla niego tym
konkretnym, sprawdzalnym i r z e c z y w i s t y m absolutem,
ktrego ludzko szukaa z reguy daremnie przez cae swe
dzieje.
Nie znaczy to oczywicie - powiedzmy powierzchownym
i tendencyjnym krytykom - by tworzy on kult, jak to uczyni
August Comte. Zasadnicz funkcj komunizmu jest nie czcze nie, lecz dziaanie, czasem moe nawet dziaanie nadmierne
w tym sensie, e zapoznajce chwilowo swj cel najwyszy,
warto najwysz i konieczno maksymalnej troski o konkretne ucielenienia tej wartoci w postaci poszczeglnych
jednostek. Teoria komunizmu - ywy i twrczy marksizm
-dy do zdarcia wszelkich mitw z sytuacji jednostki
ludzkiej i spoecznoci, by wanie mogy si one w peni
wzajemnie odnale.
Komunizm dy do maksymalnej intensyfikacji czowieka
poprzez maksymaln intensyfikacj midzyludzkich stosun-

kw. Adolf Rudnicki pisa w paryskim hotelu z myl


0 Polsce:
Albowiem w takim ustroju jak nasz, nikt nie jest zapo mniany, nikt nie jest odstawiony na boczny tor, kady jest
grany. Kady jest grany, podczas gdy tutaj konsjerka pew nego dnia moe znale twoje zapomniane, rozkadajce si
zwoki w pokoju. Podczas gdy tutaj nie obchodzisz nikogo,
czego zupenie nie da si znie po naszym yciu, po naszych
nawykach. U nas nie ma zbdnych kart, wszyscy bior
udzia - s za lub przeciw! Jeli nawet nie chcesz, jeli nawet
nienawidzisz, twoja nienawi daje ci racj bytu, gos, tre,
robi z ciebie filozofa, ideologa, c z o w i e k a ; ju nie jeste
niczym, jeste kim (nawet jeli jeste niczym!). U nas w ka dej chwili za wszystko moesz wini pastwo, ustrj - to
wielka rzecz dla istoty tak pokrconej, tak pogmatwanej, tak
nie mogcej znie siebie jak czowiek! U nas za wszystko
odpowiada kto, co - nie ty, nigdy ty, w adnym razie ty
sam. W kadej chwili jeste grany, nie wypluty, nie wyrzu cony za burt - tkwisz w rodku! Tkwi w tym fascynacja,
idea, ktrej si odczuwasz dopiero tutaj, na tutejszych ulicach,
gdzie widzisz nagle, e nie masz co pocz ze sw wolnoci,
gdzie widzisz, e ona moe - zabi".

Wsplnota, samotno, indywidualno


Krytycznie afirmujce sowa Rudnickiego s interesujc
1 godn uwagi pochwa, jak pisarz-humanista moe skie
rowa pod adresem socjalizmu. Maksymalna intensyfikacja
midzyludzkich stosunkw jest jednak dla niektrych take
uczciwych, ideowych krytykw komunizmu (np. Camus, personalici) dowodem rzeczowym winy, swoistym przejawem
totalizmu. Myl, e filozofia marksistowska moe podj
merytoryczn i spokojn analiz tego zarzutu, wykazujc bez
trudu, e jest on dzi nie tylko chybiony z wielu wzgldw,
ale rwnie teoretycznie niemal zgubny - dla tych, ktrzy go
wysuwaj.

Zachanna, bezwzgldna wsplnota i autonomiczna jednostka jako warto najwysza - tak najczciej organizuje si
o konfliktu. S to kracowe przeciwstawienia ujawniane czsto w biegunowo sprzecznych ideologicznych manifestacjach.
A przecie bieguny nie mog istnie niezalenie od siebie!
I wok nich organizowane byy wielkie sny ludzkoci: utopie,
wok nich filozofowie konstruuj swe teorie niszczenia i tworzenia, pisarze wok nich snuj swe opowieci o czowieczej
doli. Tu gdzie bije serce spoeczestwa i tu rozstrzygaj si
losy i ksztat wsplnoty.
Napicie jest oywcze. Jest twrcze i tu moe najgbiej
wyraa si dialektyczny charakter spoecznej rzeczywistoci.
Ale powiemy, e przekroczenie pewnych granic prowadzi do
zwyrodnienia wsplnoty i do samobjczej lub zabjczej izo lacji jednostki. Antytez zachannoci wsplnoty jest pustynia
samotnoci.
Rozwamy teraz ten aspekt zagadnienia. Durkheim, uzasadniajc tez o specyficznym w stosunku do czowieka sposobie
istnienia spoeczestwa, pisa m. in.:
Jest rzecz naturaln, e umys zbiorowy wyobraa sobie
rzeczywisto inaczej, ni umys jednostki, ma bowiem zupe nie odmienn natur. Spoeczestwo posiada odrbny, waci wy
sobie sposb istnienia i mylenia. Ma swoje namitnoci, swoje
przyzwyczajenia, swoje potrzeby, ktre nie s namitnociami,
przyzwyczajeniami, potrzebami poszczeglnych jednostek. Nic
wic dziwnego, e my, bdc jednostkami, czujemy si obcy
tym pojciom, ktre nie s naszymi pojciami. Std
niepokojcy, tajemniczy charakter tych poj".
Interesuj nas w tym miejscu rda ruchu odrodkowego
jednostek, ruchu ku izolacji i samotnoci. rda te s na turalnie o wiele bardziej zoone, ni mimowolnie wskazane
wyej i waciwie wymagaj zawsze konkretno-historycznego
okrelenia. Spoeczestwo nie tylko moe si wydawa obce
jednostce, ciy nad ni, tyranizowa j, gorzej jeszcze: zapomina o niej. Moe wyszydza i niszczy nieprzystosowanych - tych wszystkich szlachetnych czsto szalecw, proro-

kw nowych idei, nawet prorokw nowych dni. Ale poprze stamy tu na nagim stwierdzeniu istnienia dostatecznie rozlicznych rde ruchu ku samotnoci. Pisalimy ju te o pro cesach dezintegracji i atomizacji spoecznej. yjemy w wieku
odkrywajcym coraz to nowe formy odrodkowego ruchu we
wszystkich nieomal dziedzinach. I moe dlatego coraz gbiej
winnimy uwiadamia sobie warto i ostateczn koniecz no wsplnoty, niemal - jednoci wiata.
Skutki, skutki i oceny s tu wane (cho interesowaby nas
niezmiernie take mechanizm osamotnienia). Wane s perspektywy. Wina - wyramy istotne dla tendencji tych uwag
stwierdzenie - jest z reguy dwustronna.
Analiza i p r z e y c i e , intelektualne dowiadczenie
mieszczaskiego spoeczestwa prowadzi Sartre'a do rzucenia
dotkliwego i najstraszliwszego blunierstwa, jakie zna historia
wsplnoty: Pieko to inni". Ten okrzyk - bo jest to przecie
gos rozpaczy - zamyka epok pewnej formy ludzkiej organi2acji. Jest ogoszeniem wyroku mierci na spoeczestwo, ktre
ten okrzyk zrodzio.
Teoretyczne drogi wyjcia, proponowane przez egzystencjalizm, s jednak w istocie rzeczy beznadziejne. Prowadzc do
filozoficznego uzasadnienia samotnoci, kanonizuj izolacj
jednostki. Nie pragniemy obnia wartoci i z n a c z e n i a
samotnego buntu, jego moralno-inspirujcej siy. Nie mona
zapomina w szczeglnoci, e by on, jest jeszcze i bdzie zapewne w przyszoci jednym ze rde twrczoci, twrczego
natchnienia. I o ile ta prawda nie zna granic form wsplnoty,
o tyle bezporednio-praktyczne dziaanie egzystencjalizmu nie
prowadzi w naszych warunkach do konstruktywnych i twrczych rezultatw. Powiedzmy przejrzycie: akceptujemy samotno jako metod, jako jeden ze rodkw tworzenia, odrzucamy j za jako stan kondycji ludzkiej, jako cel i jako
metafizyczn prawd.
Protest przeciw bezporedniej i szerokiej praktyce egzystencjalizmu ma jednak nie tylko narodowe i spoeczne przesanki.
Musimy odrzuci tak koncepcj ycia jednostki przede wszy-

stkim ze wzgldu na jej wasne dobro. Szczeglne utrwalanie


izolacji i osamotnienia czowieka prowadzi bowiem musi do
jej wyjaowienia. Oderwana od swej gleby, wsplnoty, osoba
skazana jest na uschnicie. Wicej: formuujc tu kategoryczny
protest przeciw chrzecijaskiej wersji personalizmu, powiemy,
e osoba ludzka zatopiona nawet w niejako boskiej samot noci - umierca si stopniowo, popenia samobjstwo ducha.
Staje si to wwczas, gdy z zaoe doktryny wycignite zostan ostateczne konsekwencje - sytuacja (na szczcie) nader
rzadko spotykana wrd katolikw. Wicej jeszcze: jeden
z bohaterw Faulknera czy nawet on sam powiada, e nat enie samotnoci ma tak samo dopuszczalne granice, jak na tenie prdu: przekroczenie tych granic zabija. I jeli kto
odbiera sobie ycie, czyni to na dnie samotnoci: tam, gdzie
nie spodziewa si ju adnej nadziei, gdzie umarli ju dla
uprzednio wszyscy i wszystko. Tu gdzie czai si pieko obojtnoci. Ale i w tym wypadku - powtrzmy - wina jest dwu stronna. Jest to nie tylko ostatnia tragedia jednostki, jest to
take tragiczny akt oskarenia wsplnoty, przede wszystkim
rodowiska.
Wracamy ku wsplnocie. W perspektywie wikszego, przeciwnego za - pieka obojtnoci i osamotnienia - moglibymy
wybaczy jej nawet nieco nadmiern natarczywo. D z i
jednak natarczywo nie jest ju adn koniecznoci ani historycznym faktem. I wszystkie nasze dalsze rozwaania bd
prb dowodu i wskazywaniem moliwoci ksztatowania
t r e c i i f o r m wsplnoty przez kadego z nas.
Na wstpie kilka sw o warunkach, ktre stawia ideaowi
wsplnoty Marks. S to warunki, o ktrych wszyscy powinni
pamita i wszyscy powinni walczy o ich realizacj - dzi,
w praktycznej, codziennej dziaalnoci; nie odsuwajmy ideau
w przyszo!
Wi z wsplnot stanowi o yznoci czowieka. Warto
ludzi jest nie tylko wiadectwem wartoci ich samych - jest
take wiadectwem wartoci wsplnoty. O jej wartoci wedug
znanych sw Marksa - wiadczy to, ile picych talentw

zdoa ona rozbudzi z konkretnych swych ucielenie. Ilu wyda


Rafaeli, Beethovenw, Mickiewiczw. I ilu nieznanych szerzej z imienia - to znaczy nam wszystkim - da moliwoci
maksymalnego rozwoju. Bo tak samo, jak celem ycia jednostki i jej sprawdzalnym najwyszym absolutem jest wsplnota ludzka, tak samo celem wsplnoty jest i musi by jed nostka, jej rozwj, jej kultura i duchowe bogactwo. Te bie guny wzajemnie si dopeniaj i w z b o g a c a j .
Wsplnota ludzka nie jest mistyczn odrbnoci. Tak, jest
nadrzdn wobec indywiduum, ale ucielenia si tylko po przez nie, poprzez konkretne egzemplarze ludzkiego gatunku.
I jeli o wartoci wsplnoty wiadczy w ostatecznoci warto
i rozwj jednostek, musi ona wszystkie swe wysiki wyty
na zagwarantowanie i uatwienie tego rozwoju. Zagwarantowanie faktyczne, w spoecznych, ekonomicznych, politycznych,
kulturalnych i filozoficznych konkretach.
Wniosek jest jasny: spoeczestwo wzbogaca si poprzez rozwj indywidualnoci. Komunistyczny idea mwi o rozkwicie
rnorodnych talentw, ukrytych w ludzkiej naturze. W ten
sposb komunizm staje si najwyszym wyniesieniem czowieka, jego spenieniem w absolucie wsplnoty poprzez niepowtarzaln i jedyn indywidualno.

Spoeczny i osobisty sens ycia


Poprzez wsplnot dokonuje si podstawowe zakorzenienie
czowieka w historyczno-spoecznym czasie i w spoeczno-historycznej przestrzeni. S to niemal - mwic sowami Kan ta
- aprioryczne formy ludzkiej egzystencji, niemoliwej na wet
do pomylenia poza histori i spoeczestwem.
Dzi zakorzenienie jednostki dokonuje si u nas w warunkach szczeglnych: trudnych, lecz wielkich latach. Dokonuje
si poprzez przyjcie za swoj spraw podstawowej sprawy
i nadziei naszego czasu: socjalizmu. Dokonuje si poprzez
wiadomy, ponowny wybr miejsca na Ziemi, wybr ojczyzny:
Polski.

Ten wybr daje nam perspektyw zdoln nie tylko zintegrowa skazane gdzie indziej na rozproszenie i powoln zagad istnienie. Daje on nam take poczucie sensu ycia, autentycznego i penego istnienia: nie wolnego od trudw, odpowiedzialnoci ani dramatw, ale take radoci twrczego
wysiku, porywajcej pasji poznawczej, niezapomnianych artystycznych przey.
I jeli susznie powiada Albert Camus, e sens ycia - to
kwestia najbardziej palca", jeli ma te racj Bruce Marshall,
mwic, e przyczn niedoli ludzkiej jest wanie to, i ludzie
nie rozumiej prawdziwego sensu wiata", to wanie u nas
i w pierwszym rzdzie u nas mona da odpowied na pro blem, ktry z perspektywy historiozoficznej nie moe by tam
rozwizany w sposb pozytywny i twrczy. Tam moe on by
rozwizany tylko w wyjciu poza warunki, ktre zrodziy i to
rozpaczliwe zdanie Sartre'a: Absurdem jest, emy si uro dzili, i absurdem, e umrzemy".
Udzia w wielkim procesie twrczym, w dziejach tworzenia
nowego adu, ktry w sposb realny i jedyny zdoa naprawd
zbawi ludzko, wyprowadzi j z domu spoecznej niewoli,
rozbi ciasne przegrody partykularnych, narodowociowych
nienawici - to gwarancja najwysza sensownoci naszych poczyna. Istnienie nasze nigdy nie bdzie stracone, gdy w tym
wielkim dziele przetwarzania wiata pozostanie lad, choby
pozornie niewidoczny, naszych wysikw i naszego trudu.
Musimy jednak zrozumie, e szansa ta wymaga z naszej
strony maksymalnej, codziennej i przy tym wyzwolonej, swobodnej pracy, jeli ma by w peni wykorzystana. I musimy
te poj, e w tym wypadku czas jest szczeglnie nieubagany,
bieg jego szybki, jak nigdy.
Wkraczamy w proces przemian i ju w najwczeniejszych
latach naszego ycia wiadomego wybieramy, niekiedy dokonujemy wyboru pewnych wartoci na cae ycie.
W modoci z reguy dokonujemy tych wyborw, ktre pniej mog wyda si nam przeklestwem lub niemal darem

natury, cho przecie zawsze my i przede wszytkim my tworzymy swj los. O sprawach tych tak pisa Leszek Koakowski:
W rzeczywistoci warunkiem osigania poczucia ycia sensownego jest denie do maksymalnej redukcji tego, co uwaamy za nieodwracalnie konieczne, redukcji zawsze ograniczonej. Trzeba mie przekonanie, e wiele mona wybiera, ale
e moliwoci wyboru maj granice, ktre z biegiem ycia
pojedynczego staj si coraz bardziej nieustpliwe. Im dalej
posuwa si w czasie tok ycia, tym mniejsze s moliwoci
wyboru: w pewnym wieku niemoliwy niemal staje si wybr zawodu, utrudniony wybr rodowiska, przyjaci, obyczajw".
Nie mona wic czeka, odkada decyzji, tak samo jak nie
mona podejmowa decyzji nierozwanie. Czas, ten nieubagany wadca ludzkiego istnienia, jest tu szczeglnie skondensowany i pynie tak szybko, jak nigdy.
Ale wybr podstawowy, wybr wiatopogldu, pozwala to
zrozumie i tym samym tworzy swe ycie zgodnie z prawd
o ludzkim istnieniu i jego prawami. Gdy dokonujemy tego
wyboru ukazuje si nam perspektywa, ktra pozwala dojrze
wiat we wszystkich jego barwach i pozwala te zrozumie
nasze wasne miejsce w tym wiecie. Perspektywa ukazujca,
e czowiek moe by uniwersalny i e jest wartoci najwy sz.

Dramaty i przygody ycia


- Istnienie moje ma sens spoeczny, w jakim tam stopniu
jestem uyteczny innym, osobicie jednak yj ju bez celu,
egzystuj z dnia na dzie, straciwszy wszelkie nadzieje i oso biste perspektywy szczcia.
Nieraz syszymy podobne gosy i czsto wyraaj one, cho
nie zawsze wiadomie, jeden z najwikszych dramatw naszego czasu. Moe to by tak, jak w owym wstrzsajcym,
obrachunkowym filmie pt. Czyste niebo", gdzie bohater powiada, e sam wprawdzie - i setki podobnych mu, niesusznie

oskaronych - jest skazany na caopaln ofiar, lecz mae to


ma znaczenie w obliczu wielkiej sprawy, zwycistwa komunizmu, ktry by moe te dziki jego ofierze szybciej stanie
si rzeczywistoci.
Dzi wiemy, e myli si on, gdy wierzy w konieczno
samopowicenia. Wiemy wicej: wiemy, e niebo naprawd
stao si czyste i na naszej drodze do rozwoju leninowskiej,
prawdziwie humanistycznej spoecznoci nie ma wewntrznych,
strukturalnych przeszkd, a perspektywy nie zaciemniaj
irracjonalne widma. Wicej: tylko ta perspektywa, ktra jest
przed nami daje szans istnienia ludzkoci i - co tu wane
nie mniej - szans sensownego, moe nawet wielkiego ycia.
Ale moe by przecie i tak, e rdem owego rozdwiku
midzy spoecznym i osobistym sensem ycia nie s sprawy
polityczne, a zwyke, ludzkie nieszczcia czy nawet ukryte
w zoonych mechanizmach egzystencji nieporozumienia i niezrozumienie tego, czym by moe ludzkie istnienie. Wwczas
i z naszej winy, przede wszystkim z osobistej winy czy nieporadnoci, marnujemy ycie, zaprzepaszczamy jego szans
-pki nie przyjdzie przebudzenie.
Rzecz filozofii, gdy chce by ona naprawd, jak mwi
rdosw pojcia, mioniczk mdroci - jest pomc przede
wszystkim w takich wanie wypadkach. Dlatego te nawet
w niniejszej wstpnej prbie przedstawienia filozofii ycia tak
wanym by dla mnie punkt wyjcia: ukazanie owych puapek
codziennoci i wizw ideologicznych, niszczcych nam ycie
czsto niepostrzeenie, z dnia na dzie, dokonujcych jakby
z ukrycia dziea zniszczenia, pod oson codziennego zgieku,
w rytmie automatycznego istnienia.
I dlatego rzecz filozofii jest take sia niepokj, podwaa
wszelkie banay, przysaniajce wielowarstwowe i niewyczerpane w swym bogactwie moliwoci ludzkiego istnienia. Powinna ona nieustannie i codziennie budzi czowieka z nawykowego trwania, uczy go refleksji i praktycznego kierowania
ju nie tylko caym yciem, ale tygodniem i dniem, aby kady
by przeyty z sensem. Ju Hegel powiada, e lektura gazety

zastpia wielu ludziom modlitw porann; dzi jest koniecz nym, by obok lektury pojawiaa si codzienna projektujca,
analizujca i pniej oceniajca refleksja. Powiedzmy dobitnie
i moe nieco trywialnie: jeli uznajemy prawa naszego ciaa
do codziennej pielgnacji, i to niekiedy, jak podczas sportw,
kpieli czy jedzenia, prawa te wykonujemy z przyjemnoci,
tym bardziej uzna winnimy prawa caej naszej osobowoci
do codziennego jej odywiania, intelektualnego i artystycz nego odwieania" - i prawa te mog by na pewno z nie
mniejsz satysfakcj speniane. I rzeczywicie jak medycyna
leczy i troszczy si o ciao czowieka, tak filozofia moe by
prawdziw lekark wiadomoci, uczu, praktycznego postpowania.
Analogia powysza znajduje rwnie uzasadnienie w samej
medycynie wspczesnej, ktrej zwizki z filozofi wystpuj
ju nie tylko w oglnoteoretycznych zaoeniach. Hans Seyle,
autor synnego Stressu ycia, wzywa ludzi, by kierowali rozumnie swym istnieniem i ograniczonym przecie zapasem
ywotnoci, gdy tak samo, jak pilot prowadzc umiejtnie
maszyn doleci dalej, tak samo kady z nas ma decydujcy
wpyw na dugo (i - dodajmy - sensowny przebieg) was nego ycia. A poniewa katastrofa przychodzi wwczas, gdy
zawodzi choby jedna wana cz mechanizmu, std Seyle
wyciga wniosek (jake przypominajcy mi starohelleskie
haso z Delf, haso klasycznej filozofii - zachowaj miar!"),
wniosek niezmiernie doniosy praktycznie: y j r w n o m i e r n i e , to znaczy te - dopowiedzmy - organizuj z sen sem swj czas i zajcia. Dlatego te dewiacja staje si jednym
z najwaniejszych rodkw leczniczych:
Dewiacja polega na odchyleniu przebiegu jakiego zjawiska
(np. mechanizmu biologicznego) od utartej drogi...
Gdy skoncentrowanie wysiku w jakiejkolwiek czci naszego ciaa albo umysu jest nazbyt nasilone i dugotrwae, to
czsto wystarczaj stosunkowo agodne rodzaje dewiacji (sporty, dansing, muzyka, czytanie, podre, whisky, guma do ucia...) powoduj (one) decentralizacj wysiku".

Seyle podaje obok konkretnych rad interesujc, bardzo


plastyczn metafor, ktra pozwala zrozumie atwo znacze nie hasa rwnomiernego ycia i waciwego organizowania
jego tempa: Czowiek powinien dy do wyrwnywania
stressu w swym ustroju. Mona to osign przez omwion
ju dewiacj, przez czste przerzucanie pracy z jednej czci
ustroju na inne, ciao ludzkie - podobnie jak opony samochodowe czy dywan pokrywajcy podog - moe suy tym
duej, im bardziej rwnomiernie si go zuywa... Nie trzeba
zapomina, i im bardziej zmieniamy nasze czynnoci, tym
mniej powodujemy uszkodze poszczeglnych czci naszego
ustroju".
Mwilimy wyej o prawach ycia - tu Seyle jako lekarz
widzi rwnie prawo kierujce niemal automatycznie istnieniem czowieka, dostrzegajc w stressie specyficzny regulator
naszego postpowania:
Wydaje si, e jednym z podstawowym p r a w r z d z c y c h zoonymi istotami ywymi jest zasada unikania
przepracowania (przez duszy okres czasu) jakiejkolwiek
czci ciaa. Wydaje si, e czynnikiem, ktry wyrwnuje czynnoci ustroju, jest wanie stress; pomaga on unikn jednostronnego przecienia".
Te w gruncie rzeczy banalne, cho rzadko w praktyce realizowane zalecenia, otrzymay w powyszych wypowiedziach
sankcj nauki. Ile podobnych, jak najbardziej codziennych,
ale wakich spraw podejmuje refleksja filozoficzna (w powyszym, ukazanym tylko jako ilustracja przykadzie oprze si
ona moe dodatkowo o wynik bada nauki szczegowej, medycyny) - ale przecie jej funkcje wobec ludzkiego, konkret nego istnienia nie sprowadzaj si do duchowej profilaktyki
czy terapii. Te wskazalimy jako jedno z wielu jej praktycz nych zastosowa.

Socjalizm dla konkretnego czowieka


Mwilimy wyej o dwu rdach - politycznych i indywidualnych - rozerwania spoecznego i osobistego sensu ycia;
filozofia i w tym wypadku uczyni moe bardzo wiele - moe
scali ycie czowieka, ukaza perspektyw w sposb harmonijny czc los indywidualny, osobiste potrzeby i marzenia
z procesem historii, z dziejami i potrzebami caego spoeczestwa. Uczyni to moe jednak tylko taka filozofia, ktra w sposb prawdziwy przedstawia miejsce istoty ludzkiej w wiecie
i daje tej istocie szans skutecznego dziaania.
Stawia si nam niekiedy zarzut, e zasadniczym naszym
celem jest nie czowiek, a spoeczestwo i e ono tym samym
jest dla nas wartoci najwysz. Bierdiajew pisa nawet, e
marksizm nie jest antropocentrycznym, ale socjocentrycznym
wiatopogldem. Poddajc w wtpliwo antropocentryzm,
a tym samym humanizm marksizmu, powoywano si na synn
strof wiersza Majakowskiego Jednostka zerem, jednostka
bzdur...", powoywano si na wypaczenia polityczne i ekonomiczne.
A przecie jest to wielkie i dzi ju chyba dla ogromnej
wikszoci ludzi oczywiste nieporozumienie. Jak to wykaza
szczegowo w polemice m. in. z Bierdiajewem i w oparciu
0 teksty Marksa Marek Fritzhand, twrca naukowego socja
lizmu traktowa zawsze czowieka - i to konkretnego, indy
widualnego czowieka - jako warto najwysz. I spoecze
stwo przyszoci - jak pisa Marks wsplnie z Engelsem w Ma
nifecie komunistycznym - bdzie takim spoeczestwem,
w ktrym swobodny rozwj kadej jednostki jest warunkiem
swobodnego rozwoju wszystkich".
Bezlitonie szydzc z egoistycznego manifestu Stirnera,
twrcy marksizmu nie mniej zjadliwie rozprawiali si przecie
z Kriegem, z jego mitologi wsplnoty, ponianiem jednostki
1 prb wtopienia" jej w spoeczestwo. T lini walki przej
mie pniejsza myl marksistowska i tak np. wybitny polski
marksista Kelles-Krauz demaskuje wystpujce w mieszcza-

skim wiecie teorie podporzdkowania jednostki - spoeczestwu:


Bonald gosi, e spoeczestwo jest istot yjc wasnym
yciem, majc swe wasne cele, dla ktrych jednostki s
tylko narzdziami; e czowiek istnieje tylko dla spoecze stwa, poniewa nie on tworzy i ksztatuje spoeczestwo, lecz
spoeczestwo tworzy i ksztatuje jego dla siebie, podug
swoich widokw, wskutek czego nie ma w spoeczestwie
praw, lecz s tylko obowizki. Wbrew filozofii ja", ktr
gosili ludzie XVIII wieku, chce on stworzy i wszczepi
w umysy filozofi nas". Ballanche rwnie wykazuje bez silno jednostki jako takiej i jej najcilejsz zaleno od
ycia mas, od wyszych praw rozwoju spoecznego. Mona by
przeduy list nazwisk i cytat... Tak w kontrrewolucyjnej
kuni, pod opiek witego Przymierza, wykuwaj si wgiel ne zasady pozytywnej socjologii XIX stulecia: determinizm
spoeczny, historyzm i realizm. August Comte yje w tej atmosferze, sam si nazywa uczniem de Maistre'a, na tych zasadach buduje swj system".
Wspczenie problem ten powraca w niektrych praktycznych wewntrznych trudnociach, powraca te jako nieuchronny rezultat dialektyki napi w stosunkach jednostka - wsplnota. Staje si on wwczas uchwytny jako nacisk spoeczny na
czowieka, jako w pewnym stopniu nieuchronne ograniczanie
jednostki przez normy prawne, moralne, obyczajowe. Adam
Schaff pisa w polemice z egzystencjalizmem, podkrelajc
wag tego wanie problemu:
Tezie egzystencjalizmu o samotnoci czowieka przeciwstawiam, dla rozpoczcia batalii, tez wrcz odwrotn, a mianowicie: e jednostka ludzka od narodzin do mierci, nawet
w najintymniejszych swych przeyciach, jest jak najcilej zwizana z innymi ludmi, gboko towarzyska, spoecznie uwarunkowana i na kadym kroku spoecznie ksztatowana.
W wietle wspczesnej wiedzy o czowieku powysza teza jest
w pewnym sensie trywialna i w tym te przekonaniu j po daj; ale wanie ta trywialno jest najostrzejsz krytyk jej

adwersarzy. W rzeczywistoci problem nie polega na przezwycieniu filozoficznie wykoncypowanej samotnoci czowieka
(w innym, yciowym znaczeniu ludzie bywaj oczywicie samotni bez cudzysowu, ale to ju inne zagadnienie), lecz na
przezwycieniu, a w pewnych sytuacjach ograniczeniu sptania czowieka przez spoeczestwo..."
Ta wana i realistyczna teza, postulujca choby ograniczenie nieuchronnych zahamowa stawianych jednostce przez
spoeczestwo prowadzi do szeregu pasjonujcych problemw,
0 ktrych pisalimy ju wyej, w poprzednich rozdziaach,
przypomina raz jeszcze, e dla marksizmu konkretny czowiek
jest wartoci najwysz i wanie take w codziennych, kon
kretnych sytuacjach ni by powinien.
Myl marksistowska wypowiada si zatem zawsze i we
wszelkich sytuacjach nie po stronie abstrakcji czy mitycznej
wsplnoty, przyszoci itp., ale po stronie konkretnego indywidualnego czowieka. Mwic drastycznie: budujemy spoeczestwo socjalistyczne nie dla tego spoeczestwa jako ideau
1 nie dla wasnej teoretycznej satysfakcji, ale dla konkretnego
Pawa, Jacka, Magosi - dla ich rozwoju - i dla nas, dla tych,
ktrzy w procesie tworzenia przyszoci odnajduj teraz i dzi
sens swojego ycia.
n
Antonio Gramsci pisze tak o suebnej wobec jednostki
funkcji pastwa:
Zadaniem wychowawczym pastwa jest zawsze wytwarzanie nowego, wyszego typu obywatela, przystosowywanie cywilizacji i moralnoci najszerszych mas ludowych do potrzeb
staego ekonomicznego rozwoju aparatu produkcji, a std
wyrobienie nowego typu czowieka rwnie i pod wzgldem
fizycznym".
To samo mona powiedzie i o spoeczestwie - wanie
celem wszystkich instytucji spoecznych winien by maksymalny i wszechstronny rozwj jednostek, bo przecie tak przedstawiaj si zalenoci funkcjonalne w ich podstawach.
Ale nie bdziemy ju zajmowa si w tym miejscu problemami polityki ani wielkimi sprawami spoeczestwa, gdy in-

teresuje nas teraz tylko najwiksza sprawa spoeczestwa:


czowiek. I pasjonuje on nas nie jako abstrakcyjna istota, ale
w zoonoci i konkretach codziennych sytuacji; zajmuje nas
zatem jego istnienie, jego troski, radoci i nadzieje.

Wielko ludzkiej istoty


Niepodobiestwem jest wyczerpa kiedykolwiek problem
istnienia czowieka, jego ycia i to, co napisalimy w tej ksice
moe by co najwyej jednym z rozlicznych impulsw, skaniajcych do indywidualizujcej refleksji. Poznawa samych
siebie i innych ludzi musimy zawsze sami - to zreszt jest
jedna z najwikszych przygd ycia. Poznajc innych - poznajemy przecie cae wiaty myli, uczu, wyobrani.
Kady czowiek jest wszechwiatem - pisa Henryk Heine - ktry si w nim narodzi i z nim umiera; pod kadym
nagrobkiem ley caa historia wszechwiata". Jeli tak, moemy na kadym niemal kroku w codziennych spotkaniach odkrywa nowe perspektywy, sposoby widzenia, wic inne historie, inne obrazy przyrody, kosmosu - w ich niewyczerpanej rnorodnoci i barwnoci.
Renesans odkry czowieka. Dzi my wszyscy mamy szans
odkrywa ludzi i moemy odkrywa w obrbie wasnego na wet istnienia - ycie, ycie jako cigle przemieniajcy si dramat i przygod. I jeli te odkrycia maj by codziennymi
przygodami naszego intelektu i uczu, przygodami odkrywania
w znanych nam i nawet najbliszych osobach coraz to nowych
wartoci, nieznanych dawniej gestw i skonnoci, pragnie
i odruchw woli, jeli wic maj rozszerza i ubarwia nasz
obraz wiata zapenionego coraz ciekawszymi ludmi - to
musimy poj, e droga do tych odkry wiedzie przecie zawsze poprzez nas i tylko, lub prawie tylko od nas zaley tu
nieomal wszystko.
Mwi si ostatnio wiele o postawie otwartej w filozofii,
pojmowanej jako zdolno i ch yczliwego rozpatrzenia
wszelkich argumentw innej czy przeciwnej orientacji.

Myl, e taka otwarta postawa jest rwnie wana w sto sunkach midzyludzkich: nie wolno przekrela drugiego czowieka ani traktowa go jak rzecz, jak rodek. To zreszt powiadali filozofowie ju od wiekw, do przypomnie klasyczne
sformuowania Kanta. Tu chodzi o rzecz prostsz, cho moe
trudniejsz w praktycznej i codziennej realizacji - o to, by
kierowa si yczliwoci i po prostu sympati w stosunku do
innych. To przecie wanie te cae wiaty, w ktrych -wietzymy
w to - wszystko jest moliwe, w ktrych zawsze wydarzy si
mog najbardziej radosne niespodzianki.
Jeli nawet pierwsze zetknicie czy codzienne przyzwyczajenia ukazuj nam nieciekawy lub wrcz nieprzyjemny obraz
-starajmy si w praktyce pamita o tym, co tak chtnie powtarzamy w sowach za Dilthey'em, Freudem, Jungiem, Mounierem - o gbi czowieka, a wic po prostu take o tym, e
kady ma jak gdyby kilka co najmniej warstw i e kada nastpna moe by ciekawsza, bogatsza w wartoci. A jeli nawet wiedza teoretyczna w jakim konkretnym wypadku uporczywie nie daje si stosowa, przypomnijmy sobie wwczas
z odrobin pogodnej rezygnacji, sentencj Colas Breugnon:
Kady porzdny czowiek ma swe wady, ale jest i tak skarbem, darem nieba, a wiadomo: darowanej kobyle nie zaglda
si w zby!"
I chyba s to jedne z najwikszych radoci ycia, gdy odkrywamy w drugiej istocie now warto, jakby cay nowy
ld, bo wszak kada nowa warto moe zmieni tak wiele,
ukaza w odwieajcej perspektywie wszystkie stare sprawy,
nawet caego czowieka. A przecie codziennie wok nas
zdarzaj si te wanie wielkie rzeczy, prawdziwe cho niewidzialne przewroty i rewolucje w indywidualnych istnieniach,
obalanie starych i wprowadzanie nowych porzdkw, odkrycia rwne w skali ycia wielkim odkryciom nauki, akty twr cze w teje skali i w osobistych przeyciach rwne najwik szym dzieom sztuki.
Wiedzia to dobrze Marks i w swym praktycznym humanizmie by moe to mia na myli, gdy obserwujc zwykych,

tak zwanych przecitnych miertelnikw, obserwujc zebrania


robotnikw francuskich, pisa:
...braterstwo ludzi nie jest w ich ustach frazesem, lecz
prawd, a z ich zgrubiaych od pracy rysw bije ku nam ludz kie dostojestwo".
Jeli szukamy urody ycia - znajdziemy j tylko poprzez
innych ludzi, ich charaktery i usposobienia, ich wiedz i ta lenty, wic poprzez urod ludzi. Jeli pragniemy poj w peni
sens ycia i myle, pracowa, dziaa i tworzy zgodnie z nim
-to take tylko obok innych ludzi i wesp z nimi. Wwczas
ju nie tylko poznajemy drugich i ich wiaty jakby wcha niamy w swj wasny - wwczas powikszamy si sami.
Gramsci pisa tak:
Jednostka moe poczy si z tymi wszystkimi, ktrzy
pragn tych samych przemian, i jeli te przemiany s racjo nalne, moe p o m n o y s i n i e z l i c z o n i l o
r a z y i osign zmian znacznie radykalniejsz ni ta, ktra
na pierwszy rzut oka wydawaa si moliwa". (Podkrelenie

moje - J. K.)
Tak w codziennych nawet sprawach utwierdza si moe
solidarno ludzka i rzeczywicie uczowieczona wsplnota.
Dobrze jest wiedzie, e mona liczy na innych, e nie za wiedzie przyjaciel ani towarzysz, e jeli nie mog by tam
a tam, wwczas to, co ja chciabym tam zrobi, zrobi wanie
on, choby nieznany mi, lecz bliski.
I myl, e wbrew zagroeniom kultury masowej czowiek
wspczesny dostrzegajcy i ksztatujcy perspektyw wiata
staje si wewntrznie coraz bogatszy, coraz bardziej ciekawy
dla innych i moe take dla siebie samego. Jeli jest otwarty
na wszystko, co twrcze i wartociowe, wwczas coraz wicej
skupia si w nim - jak w soczewce - wiata. Tym samym
rozwj jego staje si nieograniczony, a perspektywy rzeczywicie porywajce. Jeli jeszcze Goethe mg pisa z ukryt,
sceptyczn ironi:

Plan wielki, zrazu mieszny nam si zda,


Lecz kpi z przypadku bdziem znakomicie,
Gdy taki mzg, co wietnie myle ma, W
przyszoci stworzy nam myliciel" '

- to dzi ju nie mamy wtpliwoci, e przed nami jest wszystko, cznie z autodeifikacj czowieka. Bo przecie dlaczego
owa istota nie miaaby zrealizowa najmielszych swych marze, gdy dostaje do rk wszystkie potgi przyrody i ludzkiej
myli? Czy nie zdoa opanowa mierci - dzi dla nas to
nieomal obojtne za lat tysic czy sto tysicy - czy nie zdoa
uczyni si prawdziwym panem stworzenia i stwrc nowych
wiatw, lepszych od tego, ktry przekaza nam dawny Bg?
Zdobylimy wiele i wprost trudno zliczy odkrycia, niepodobna nady w samotniczym wysiku za biegiem postpu
we wszystkich dziedzinach. A przecie jestemy dopiero u pocztku drogi - musimy tylko chcie i umie wkroczy na ni.
Bertrand Russell pisa:
Czowiek uczyni dopiero pocztek, bdcy powodem dumy dla dziecka, bo w sensie biologicznym czowiek cigle
jeszcze jest dzieckiem. Nie ma granic dla tego, co moe on
osign w przyszoci. W mylach widz wiat peen sawy
i radoci, gdzie rozum si rozwija, a nadzieje nie gasn... Na sze pokolenie musi dokona wyboru midzy tak przyszoci
a kocem zrodzonym przez szalestwo".
Zacza si - zreszt, mwic dokadniej, ju przed wie kami - wielka przygoda czowieka. Jeli j przeywamy
-toczy si w nas, za kadym razem nieco inaczej, czsto barwniej i bardziej zajmujco. I nie jest - nie moe, nie powinna
by - czym obcym, odrbnym od codziennego istnienia.
Przecie wanie i tylko poprzez nie odbieramy i przeywamy
cae dzieje wiata, odkrycia, dziea sztuki, cuda techniki.
Jeli wic w realnym i czsto jake dramatycznym, cho
pozornie monotonnym yciu przytocz nas przeciwnoci, zo
i nawet klski - wiedzmy, e zawsze jest ten wiat i pki on
jest - wszystko jest moliwe. Chyba nawet z dna rozpaczy
1

Przekad Feliksa Konopki.

i osamotnienia, wasnych win i cudzych krzywd mona wydwign si - i zacz od nowa. Ravic powiada w uku
Triumfalnym": dobrze jest wiedzie, e gdy bdzie bardzo
le, mona zawsze znale wyjcie - samobjstwo; ale dobrze
te wiedzie, e pki yjemy wszystko jest moliwe.
Niepotrzebne s jednak tak dramatyczne sytuacje - czsto
codziennie, jakby na raty odbieramy sobie ycie, marnotrawic
je w rezygnacji albo gupocie. Jeden dzie za - pisa Seneka
do Lucyliusza - to krok ycia. Bo cay nasz ywot skada si
z czci... Zatem popieszaj, mj Lucyliuszu, z yciem i kady
dzie miej za osobny ywot. Kto si tak wanie przygotowa,
dla kogo kady dzie stanowi cae ycie, ten nie zaznaje
adnych obaw... Albowiem - jak mwi Pozydoniusz - jeden
dzie daje ludziom majcym wiedz moliwoci wiksze ni
nieukom najdusze ycie".
I w codziennej egzystencji, przede wszystkim wwczas, nie
wolno nam traci nadziei, e przyjdzie przebudzenie. Cho nieraz nie wystarczy do tego sama refleksja, a potrzebna jest na mitno, uczucie, moe inny bl czy rado - to przecie i one
wanie mog te nadej. Ile to razy ze stanu apatii i zniechcenia moe wydoby nas teatr, dobry film ukazujcy inny
wiat - a moe nawet zwyka melodia, poruszajca drzemice
impulsy.
Przede wszystkim jednak my sami musimy je stworzy,
gdy czowiek moe przecie budowa take wiat swych
uczu. Waciwie to przecie jest chyba tak, e owe przebudzenia przychodz czsto - nieraz przecie odradzamy si
z popiow zmczenia i rezygnacji. I te odrodzenia s nieustanne, zapewne czstsze ni powroty Feniksa. S one waci wie procesem, gdy procesem jest ycie czowieka i on sam
jest procesem swych czynw, pragnie, klsk i sukcesw.
Bo przecie w caym wiecie jest tylko jedna istota naprawd niezwyciona. Obserwujc walk Petrosjana o mistrzostwo wiata z Botwinnikiem, po pierwszej przegranej
partii jego rodacy, Ormianie, posali mu depesz, w ktrej
byo tylko jedno zdanie - ludowe przysowie:

Pierwsza klska zwiksza mdro, druga - odwag".


Mimo poraek, ktre s jeszcze przed nami i ktrych goryczy nieraz zaznamy, nie zamykaj nam one drogi i wiemy,
e wszystko na niej jest moliwe, e to, co nas czeka, zaley
w decydujcym stopniu od naszego wysiku, naszej refleksji
i naszych uczu.
Rzeczywicie odrodzi si jest o wiele atwiej, ni by si
to wydawao ludziom pozbawionym woli czy wyobrani. Ju
stoicy mwili nawet, e czowiek zaley w sprawach decydujcych tylko od siebie samego, a Marek Aureliusz pisa, z gbok wiar w wewntrzne moliwoci przemian istoty ludzkiej:
W dziesi dni bogiem zdawa si bdziesz tym, dla ktrych teraz jeste zwierzem i map, jeeli powrcisz do zasad
i suby rozumu".
Ale chodzi nie tylko o tego typu przemiany; wa niejsze s
owe mniej zasadnicze, codzienne niemal, w ktrych wyzwalamy si z monotonnych przyzwyczaje, banaw, schematw,
zwalczamy wic nasze wewntrzne ze, ospae moce. I wana
niesychanie jest wiadomo, e nie tylko wszystko jest jeszcze moliwe, ale wszystko moe sta si lepsze, ciekawsze,
bardziej wartociowe. Niechaj dusz nasz owadnie wita
ambicja, abymy niezadowoleni z miernoci i przecitnoci
dyli do wyszych celw" - woa w synnej Mowie o godnoci czowieka renesansowy ksi filozofw, Pico delia Mirandola.
Wiemy dzi, e od nas zaley ksztat naszego ycia, e na
kadym nieomal kroku czeka nas nowa przygoda: w nowej
ksice, w sztuce, w rozmowie z czowiekiem.
Lubi tylko wiosn - pisa Jan Jakub Rousseau. - Z obra zem wiosny wyobrania czy zawsze obraz pr roku, ktre
maj nastpi... Ukazuje nam jednoczenie chwile, ktre mu sz nastpowa po sobie i widzi rzeczy nie tyle takimi, jakimi
bd, ile raczej jakimi pragnaby je ujrze, poniewa od niej
zaley ich wybr".
Lecz przemian dokonywa moemy nie tylko w wyobrani;

zawsze, w kadym momencie naszego aktywnego istnienia


zacz moemy nowe dzieje - wiadomo taka, pena pro jektw i optymistycznej wiary jest jednym ze rde zwykego
ludzkiego szczcia, wynosi nas ponad potok automatycznego,
odruchowego istnienia, ukazuje wiat marze - i ukazuje
godno istoty ksztatujcej sam siebie.
Wszystko jest wic zawsze przed nami i minione dzieje,
bdy, zmarnowane szans czy lata nawet nie mog przekreli
przyszoci, zamkn nas w przeklestwie rezygnacji ani ostatecznego samopotpienia. Moemy i cigle naprzd, w procesie przemieniania wiata i samego siebie odnajdujc pasj
ycia, rado twrcy. A to, co daje nam kultura, sztuka, filozofia jest bd impulsem, skaniajcym do nowych zamierze
i dziaa, bd jakby szkem powikszajcym, pozwalajcym
dostrzec nowy fragment wiata, czowieka, moe te ca
now perspektyw, porzdkujc raz jeszcze materia naszej
wiedzy. Jest tworzywem, z ktrego wolna istota buduje wraz
ze swymi brami nowe, cigle nowe wiaty, tworzywem za- .
rwno przygody, jak i dramatu ludzkiego istnienia

PRINTED IN POLAND
PW Wiedza Powszechna" Warszawa 1965, wyd. I.
Nak. 10 260 egz. Objto 11 ark. wyd. 13,5 ark druk.
Papier druk. mg. kl. V, 60 g. 82 X 104 z f-ki w Czsto
chowie. Oddano do skadania 4. VI. 1964 r. Podpisano
do druku 9. XII. 64. Druk ukoczono w styczniu 1965 r.
Katowicka Drukarnia Dzieowa, Katowice, ul. 3 Maja 12.
Zam. nr 1112/1. IX. 64
B-9
Cena z 15,

CENA Z 15,-

You might also like