You are on page 1of 151

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Dariusz Oko

Dariusz Oko

Brudnopis z ycia

Skad
Dariusz Oko
Projekt okadki
Dariusz Oko
Zdjcie na okadce
Dariusz Oko

Wszelkie uwagi prosz kierowa na adres: darekpionki@wp.pl

Copyright 2012 by Dariusz Oko. All rights reserved.

Spis treci
Prolog..............................................................................................3
I.....................................................................................................14
II....................................................................................................32
III...................................................................................................51
IV..................................................................................................66
V....................................................................................................88
VI................................................................................................106
VII...............................................................................................122
VIII..............................................................................................135
Epilog..........................................................................................145

(...)
W kocu spotkaem jeszcze dziwnego czowieka,
Ktry po swych rodzicach nie nosi aoby,
Nie rozpacza przy ludziach, nie chodzi na groby;
Lecz czasem tylko jego zapada powieka
Przyjmowaa do siebie promyczek wesela,
A ten tak blado, drco spod rzsw wystrzela,
Jakby si od ksiyca nauczy mrugania.
Ten czowiek od pierwszego z wiatem przywitania
By bardzo nieszczliwy, ale si nie zraa,
Patrzy w niebo i, penic swoje obowizki,
Na ziemi mao zwaa.
On nawet w drobnych rzeczach by przeladowany,
Jakby go los trefnisiem dla siebie uczyni;
On czsto cierpia potwarz, cho nic nie zawini;
On, pragnc zerwa r, rwa ostre gazki...
Ten wic czowiek, sierota, od nieszcz cigany,
Patrzc w gr, ze witym umiechem proroctwa
Mwi do mnie, e nie ma bynajmniej sieroctwa! (...)
C.K. Norwid - ,,Sieroty"

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Prolog
- Syszelicie o Egwinie? To smutne, co si tam wydarzyo. Jest
nam przykro, ale takie bdy si zdarzaj (cho nie powinny).
Z drugiej strony to haba! To czyste kpiny! Od tak wielu wiekw
takich sytuacji nie byo zbyt wiele. W naszym Zgromadzeniu do
czego podobnego nie powinno doj, ba, nie moe nigdy wicej
taka sytuacja si powtrzy! Szanowni Stayci, zapamitajcie
sobie te sowa! Przecie ten czowiek tylko i wycznie dziki asce
Boga bdzie mg cieszy si Rajem. Tylko dziki Stwrcy. Nie ma
adnego usprawiedliwienia dla tego czynu! Ale c poradzi? Stao
si i ju nie mona tego odwoa. Wszystko dobrze si skoczyo
i nie ma co, jak to si mawia na planecie zbiorowych mogi, paka
nad rozlanym mlekiem. Nasza Instytucja nie moe gniewa si na
nikogo, nie wolno nam pogardza adn istot, a jej uczynkami.
Jednak mam co nieco do przekazania naszemu winowajcy.
Przywoajcie Egwina na narad! Musimy mu da szans na obron.
Kada istota powinna takow dosta, czy nie tak?
Rozlegy si szumy, a modzieniec ubrany na biao (widocznie
najmodszy staem w tym towarzystwie) wyruszy pewnym krokiem
ku bramie. Szed spokojnie, majestatycznie, ale jednak popiesznie.
3

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Wszyscy byli w szoku, bowiem posta wypowiadajca swj


monolog nigdy nie bya w takim nastroju. Od dugiego czasu nikt
inny nie przemawia tylko wysoki i postawny mdrzec jakby wyjty
rodem z dawnych opowieci wdrujcych przez pustyni ludw.
Od duszego czasu sycha byo niekoczce si rozmowy
i dyskusje Zgromadzenia Aniow do Spraw Opieki. Tematem by
niedawny los jednego z ludzi, ktry za swe ziemskie ycie dostpi
Wiecznej Radoci, ale udao si to tylko dziki mioci Boga,
natomiast za ze ycie czowieka oskarono jego Stra. Tak wic
win obarczono Egwina jednego z Aniow Strw, majcego
dugi sta (o ile mona tak powiedzie o Istocie, na ktr czas nie
ma wpywu i ktra nie podlega ziemskim prawom). W tej chwili
zacz panowa coraz doniolejszy szmer i gwar. Wanie zblia
si ,,oskarony.
-

Modzi!

Udajcie

si

do

swoich

zaj

odezwa

si

Przewodniczcy zostawcie nas samych.


Kilku z Aniow rzeczywicie oddalio si o par krokw, aby
nie by wiadkami teje rozmowy. Poprzedni gos jednak
kontynuowa:
-Witaj Egwinie! Czy ju odpocze po ostatnich smutnych
i bolesnych przeyciach? Bez wtpienia nie jest Ci teraz atwo!
- Owszem, nie jest atwo patrze na co, w co woyo si caego
siebie, swe siy, prac i troski, a co spotkao si ostatecznie
z klsk. Nie mogem tego przewidzie... to wszystko dziao si tak
4

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

szybko... to byo TAKIE nage... Nie jest mi teraz atwo o tym mwi,
nie jest atwo mi tumaczy si z tego... chciaem dobrze, ja
naprawd CHCIAEM dobrze! Nie byem w stanie wszystkiego
przewidzie. Nawet Anio nie potrafi spojrze tak daleko, aby
przewidzie konsekwencje ludzkich czynw. Nie otrzymalimy peni
wadzy nad ludmi i zwierztami, nie potrafimy przenikn
czowieczych myli. Moemy tylko tyle, na ile pozwoli na Stwrca.
Moe to Jego plany? Moe...
Egwin

by

wysokim

Anioem,

troch

przygarbionym,

wygldajcym na bardzo dowiadczonego w opiece nad ludmi.


Jego twarz zdobi nigdy niegasncy umiech (taki ciepy, peen
optymizmu, radoci, nie przypomina on ludzkich umiechw, nawet
nie powinien by do nich porwnywany), oczy wyraay ogromny
smutek, a zarazem rado i spokj, pynca po policzku za nie
wyraaa ani tsknoty za czym, czego ludzie cigle pragn, ani nie
bya objawem paczu. Istota po prostu bya teraz sob, przeywaa
pewnie bole i uczucie, ktre my pewnie nazwalibymy alem po
utracie bliskiej osoby, a ktre we wszechwiecie nosi zapewne inn
nazw.
Egwin spokojnie stan przed zgromadzonymi, wytar rkawem
z, a wok unis si tak sodki i tajemniczy zapach, e nasze
ludzkie zmysy nie wytrzymayby tej radoci, Anioowie natomiast
znaj ten zapach i jest on dla nich pospolity, pochodzi bowiem
z czystoci i pikna Raju.
5

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Usta Anioa poczy agodnie dre i rzek:


- Czemu zaprosilicie mnie na wasz narad? Wszak nie
potrzebuj ju pocieszania, jako musz si z t strat pogodzi.
Nie bdzie mi atwo, ale odpoczn troch i podejm si kolejnej
posugi. Jest jeszcze tylu ludzi, ktrym trzeba pomc. Mam zamiar...
- Widzisz mj drogi, oto wanie chodzi, e nie bdzie drugiego
Podwadnego na te sowa Egwin wyranie posmutnia,
a Przewodniczcy, do ktrego naleaa wypowied, dokoczy
zdanie: mylimy, e powiniene odpocz znacznie duej, nie
moemy dopuci, aby kolejny czowiek nie zazna Raju. Jeste ju
bardzo dowiadczony, a przez to i zapewne zmczony sw misj.
Swoje zadania wykonywae jak najlepiej, za co jestemy ci
wdziczni. Nie moesz natomiast zajmowa si kolejnymi ludmi.
- W takim razie co ze mn bdzie z wyranym blem w gosie
odrzek Egwin - czym mam si zajmowa? Strowanie byo moim
powoaniem... nie mog tak po prostu przesta.
- Bdziesz musia rzek Przewodniczcy zabieramy ci funkcj
Anioa Stra, uwaamy, e naley ci si zasuony odpoczynek.
Nie chcemy ci kara, nie byoby to w porzdku, ale pragniemy,
aby otrzyma zasuony spokj. Od dzi moesz cieszy si Rajem
i wiecznym ogldaniem Pana. Twoje miejsce zajmie Kandor nasz
nowy Str.
- To jest dla mnie zbyt wane, abym mg zaniecha tej misji. Stefek
by mi bardzo bliski i jest mi go bardzo al, nie spodziewaem si, e
6

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

takie przykroci go spotkaj za ycia. Mam jednak co na jego


usprawiedliwienie...
W tym momencie Egwin wycign z kieszeni swego biaego
paszcza jaki przedmiot.
...Oto pamitnik czowieka, ktrym si opiekowaem przez
ostatnie 27 lat. Zapisywa w nim wszystkie swoje przeycia,
wspomnienia. Podobnych dziennikw prowadzi o wiele wicej,
bowiem by artyst i chcia, aby po jego mierci ludzie mogli spisa
jego dzieje i zrobi z nich biografi. Chcia by kim sawnym,
rozpoznawalnym. Ten notes jest zapisem jego ostatniego roku
ycia, ktry tak wpyn na jego obecny los. Po odejciu Stefka
z

ziemskiego

padou,

uzupeniem

jego

notatki

swoimi

spostrzeeniami i mylami. Ten chopak by coraz bardziej chory,


tote i notatki s chaotyczne. Nie potrafi biedak dobrze formuowa
swych wypowiedzi. Wikszo notesu stanowi moje wersje
wydarze, przebieg jego ycia, emocji i myli. Uczyniem to,
abycie Wy, droga Rado, mogli spojrze obiektywnie na wszelkie
wydarzenia.
Zgromadzenie natychmiast zainteresowao si sowami Anioa.
Przewodniczcy wzi z rk Egwina notes i schowa go w rkaw.
- Co nam moesz powiedzie o swym Podopiecznym? Zwrci si
do Stra z pen powag. Przeczytamy za chwil twj dar,
prosimy jednak o przedstawienie nam tego czowieka, ktrym si
opiekowae.
7

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

- Mog o nim opowiada bardzo dugo, mog te zamilcze na


wieki, jednak nie uczyni adnej z tych rzeczy. Nie wiem waciwie
co was zainteresuje. Przywizujc si do drugiego czowieka,
nawet jeli jest si tak rnym, innym, odmiennym wedug natury
i odlegoci, widzimy t cienk ni, ktra czy dwie dusze, przenika
dwa serca i wydaje plony pene zrozumienia. Ja w swej opowieci,
a moe lepiej, gdy powiem: relacji, skupi si tylko na tym, co
najwaniejsze, reszt wyczytacie sami odrzek Egwin swoim
wczeniejszym tonem, majc w oku pewn iskierk radoci - Stefek
by osob normaln. Po utracie bliskich (matka wraz z ojcem zginli
w wypadku samochodowym, pdzc na jego urodziny), kiedy mia
okoo 26 lat, przey powany wypadek. Sta si nieco dziwny.
Mwi sam do siebie, y samotnie, odrzuca znajomych, po prostu
traci kontakt ze wiatem.

Mia cigle problemy zdrowotne. Od

wielu lat gardzono nim z powodu jego odmiennoci, albo po prostu


dlatego, e by chory. Znikd ten chopak nie mia zrozumienia i nie
mnie ocenia, czy jego wczeniejsze ycie nie byo genez takiego
odbioru, czy moe dopiero ze stopniow utrat wiadomoci traci
sw reputacj. Czasami, idc ulic, zdarzao si, e dostawa
kamieniem w gow, ale naprawd dosy rzadko. Mawia wtedy:
Jestem tylko sam ze sob. Nie interesowaa go opinia innych ludzi,
y jak kto obcy, wyobcowany. By cudzoziemcem w swym miejscu
urodzenia, by pisklciem, ktre wychowane wrd wron chciao by
piknym sowikiem. Stefek od urodzenia nie mia tego wszystkiego,
8

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

o czym marzy. Mia jednak to, na czym najbardziej mu zaleao:


talent. Od najmodszych lat chcia by artyst. Zafascynowany
awangard, zaczytany w klasycznej poezji i kochajcy ksiki pene
blu i rozkadu na opatki ludzkiej psychiki, malarz amator, tumacz
samozwaniec, sam chcia by jak jego mentorowie ze rodowisk
bechemy. Jako kto w peni wiadomy stopniowo, na wasne
yczenie ucieka w sfer niedostpn przecitnemu zjadaczowi
biaego chleba. Z chorob ta pasja nasilia si, przeja kontrol nad
ludzka natur i wysza naprzeciw obdowi tak podobnemu
bohaterom romantycznym. Mwiono o nim, e jest optany. Jeli
miano si, to zbiorowo, jeli chciano dokuczy to te nie
w pojedynk. Stefek szed na przekr zachowaniom ludzi i jeszcze
bardziej wnika w sfer mroku swej osobowoci, szukajc ukojenia,
antycznego katharsis w sztuce, ktra bya odtrutk na cae zo
wiata. By tajemniczym magikiem wasnej sztuki, zaczarowywa
otaczajc

rzeczywisto

stwarza

wiat

na

nowo.

Sia

propagand wasnych myli i burzy utarte w podwiadomoci


schematy dotyczce wasnej osoby. Czy jednak sam o tym
wszystkim wiedzia? Oczywicie, e nie. On by po prostu chory
fizycznie

psychicznie.

Mia

zaburzenia

osobowoci

by

naznaczony przez sztuk. W pocztkach swych dolegliwoci


korzysta z pomocy specjalistw. Leczy jednak gwnie sfer
fizyczn, odrzucajc ewentualne skazy psychiki. Po wielu wizytach
u lekarzy i psychologw stwierdzono, e taki ju pozostanie do
9

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

koca ycia. Postawiono wyrok, schowano go w ciemn kopert


i zaplombowano. Chopak nic na to poradzi nie potrafi. Swj bl
spisywa. Prowadzi co w rodzaju zeszytu, w ktrym zapisywa
swoje odczucia. Raczej nie mona byo nazwa tego pamitnikiem,
tylko

brudnopisem

(daem

go

wanie

Przewodniczcemu).

Znajdoway si tam jego zapiski, ,,twrczo, czasami pojedyncze


wyrazy oraz wiele rysunkw. Czuem si jak jego krewny. Teraz,
gdy ju odszed z tego wiata i uwolni si z kajdan obdu,
postanowiem wam

opowiedzie o jego chorobie, codziennym

yciu oraz przekaza ten ,,BRUDNOPIS Z YCIA. Moe uda si


jeszcze Stefka uratowa, gdy poznacie jego histori.
Przewodniczcy nic nie mwi, tylko sucha z zapaem sw
Egwina. By ciekawy wielu kwestii, jak chociaby ycie Stefka, jego
funkcjonowanie z chorob, zastanawiay go owe dziea zmarego
(jako anio by bardzo otwarty na sztuk i wszelkie pikno, ktre
wywodzi si z dobra), najbardziej jednak chcia pozna przyczyny
wypadku. Rzek wtem do Stra:
- Czy mgby nam opowiedzie co o samym wypadku. Jest to
niezwykle wane, poniewa w nim ma swe korzenie ta choroba,
ktra, jak wspomniae, bya powodem jego przeladowania.
Stanowia dla niego brzemi. Moe uda si co jeszcze zrobi dla
niego. Opowiedz co wicej!
Egwin kaszln, po czym zacz mwi:
- By pochmurny dzie i zapowiadao si na burz. Silny wiatr
10

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

targa gaziami, ptaki umilky. wiat jakby zatrzyma si w miejscu.


Stefek pdzi samochodem, aby zdy do domu przed burz. Po
deszczu nawierzchnia staaby si liska i musiaby zwolni. Mia
trudny dzie, w pracy problemy, do tego zarwanie kilku nocy
i okropny bl nerek. Ju wczeniej czu, e po powrocie nie bdzie
w stanie niczym si zaj, od razu pooy si do ka, aby
zagodzi troch ten okropny bl, to cierpienie, z ktrym zostanie
sam (nie posiada bowiem rodziny). Chcia jeszcze po przybyciu do
domu zasi do stolika, gdzie zazwyczaj tumaczy ksiki. Stefek
biegle zna kilka jzykw, ale uzna, e ta wiedza mu si zbytnio nie
przydaje w yciu, dlatego zaj si po godzinach tumaczeniem
wielu dzie. Pragn, aby literatura moga trafia nawet do tych,
ktrzy nie potrafi czyta w oryginale.
Nagle rozleg si huk. Stefek nie zauway nadjedajcego
znad przeciwka auta, ktre uderzyo w jego pojazd z olbrzymi
prdkoci. Nie zdy wyhamowa. Kolizj byo wida z daleka, co
spowodowao, e zbiego si wiele ludzi. Wszyscy ciekawi tego, co
tu zaszo. Nie dawali Stefkowi szansy na przeycie.
przeciwnego

pojazdu

poszkodowanego.

szybko

Niestety

wyszed,

byo

bardzo

aby
le.

Kierowca

sprawdzi
Kto

stan
tumu

zawiadomi pogotowie. Przybyo po okoo 15 minutach. Dwch


rosych mczyzn o mocnych rysach twarzy, w biaych uniformach
i z noszami podeszo do ofiary. Zabrano Stefka do szpitala, gdzie
poddano go bardzo wnikliwej obserwacji. Jego stan by bardzo
11

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

ciki i mia wiele obrae na ciele. Lekarze nie dawali mu zbyt


wielu szans na ycie, podjli si jednak leczenia. Po kilku
operacjach, gdy Stefek czu si lepiej i lekarze zauwayli popraw,
wypuszczono go do domu na jego wyran prob.
Pocztkowo nie mg si pozbiera po wypadku. Kady
kolejny dzie by ciszy od poprzedniego, kady duy si
niemiosiernie. Budzi si w nocy z krzykiem. Nie opuszcza domu,
nie podrowa autem. Dosta od szefa bardzo dugi urlop. Pomimo
tego, e wszystko byo w jak najlepszym porzdku, nie umia
sprosta codziennoci.
Cae Zgromadzenie suchao tej historii z zapartym tchem. Nikt
nie mia przeszkadza, wtrca si w opowie Egwina. Anioowie
s bardzo kulturalni i nie przerywaj innym podczas rozmowy.
Kade sowo Stra byo dokadnie wychwytywane i przetwarzane
przez

Przewodniczcego.

Gdy

Anio

skoczy

opowiada,

Przewodniczcy powiedzia tylko kilka sw:


- To bardzo smutna historia, przepeniona samotnoci i alem...
- Jej kontynuacja jest zapisana w dzienniczku rzek Egwin tylko
jego zawarto jest w stanie odda ca histori Stefka.
Przewodniczcy

wycign

rkawa

swej

dugiej,

nienobiaej szaty notatnik zmarego. By to niewielki, brzowy


zeszyt w skropodobnej oprawie.
Na okadce byo zapisane niedbaym pismem:

12

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

,,Obd widz przed oczyma,


serce ciska naga trwoga,
w lustrze znowu widz siebie,
ma odmienno mnie przeraa.
Strach przed yciem to pokora,
on ci bdzie motywowa.
Dzie zaczynasz od nadziei,
e go dzisiaj nie opucisz.
mier stanowi wyzwolenie,
z kajdan blu ci uwalnia.
Anio otworzy ,,zapiski i zacz czyta, czasami umiechajc
si, czasami smucc. Jego oczy miay taki wyraz smutku
i wspczucia, e zgromadzeni dziwili si jego reakcjom na tekst.
Pocz czyta na gos, czasami kto wtrca swoje komentarze
wykorzystujc przy tym chwil pauzy, ktr czyni Przewodniczcy.
*
Nie bd tu przytacza wszystkich zapiskw, dzie po dniu, ale
tylko ich cz, momenty przeomowe w yciu Stefka, oraz te, ktre
mogyby zaway o losie Egwina.
*

13

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

I
Stefek pooy si dzi bardzo pno, cigle tumaczy Dantego
z oryginau. Biedny chopak, tak go to pochono, e nie usysza
cichego tykania zegara odmierzajcego czas. Trzecia przybya tak
nagle, e nim si Stefek spostrzeg bya ju czwarta. Szybki
prysznic i spa. Tej nocy mimo tego, e ksiyc by ukryty za
gstymi, czarnymi chmurami, on nie mg zasn. Nie po tym, co
go ostatnio spotkao. Wypadek nie dawa mu wytchnienia. Cige
lki, w gowie krzyki ludzi przechodzcych akurat wtedy, gdy doszo
do kolizji.
Gupie istoty! Akurat musieli oni wszyscy wtedy przechodzi!
Czowiek upada, to si mu rk podaje, a nie wykrzykuje hasa
w stylu: jaki on biedny... taki mody i umar... Szkoda mi ich.
Dostaem dar, wic go wykorzystam! Poka jeszcze ludziom, e
co znacz. - pomyla Stefek. Takich myli, a nawet podobnych
jeszcze wiele pojawio si w jego gowie tej nocy. Nie mg zasn...
nie dzi. Po zamkniciu oczu widzia mnstwo krwi (pomimo tego,
e na miejscu wypadku prawie w ogle jej nie byo. Nie wiedzia
skd takie myli). Postanowi podda si emocjom, sta si
niewolnikiem swego umysu i pj wreszcie spa. Liczy ludzi
pojawiajcych si przed oczami. Kady sposb na to, aby zasn,
14

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

by w sumie dobry. W tym tumie przed oczyma pojawia si kobieta


w brudnej, szarej chucie, obwinitej niedbale wok gowy. On sam
lea na ziemi. Jaki mczyzna (wida, e ju pod wpywem
alkoholu, bowiem chwia si na nogach i mwi co sam do siebie,
bijc przy tym powietrze) powoli zbliy si do Stefka i nadymajc
si, po prostu go oplu. Chopak by w szoku, ale dopiero teraz
domyla si co si stao. Biedaczyna nagle wsta i uda si do
pobliskiego, przydronego lasu. Ku zdziwieniu ludzi nic mu nie byo.
Bya ju ciemna noc. Drzewa chyliy si ku ziemi, cichy wiatr
piewa zimne pieni zmroku... Stefkowi da si sysze gony,
przenikliwy piew sowy. Modzieniec sysza w nim wiele dziwnych
sw, wydawao mu si, e ptak chce co powiedzie. Pord tej
ciemnoci jego oczom ukaza si may fragmencik owietlony
blaskiem ksiyca (wydawa si Stefkowi najodpowiedniejszym
miejsce na postj). Nie wiedzia gdzie idzie. Chcia si ju wydosta
z lasu. Jego uwag jednak szybko zwrci czerwony kwiat. Bya to
rolina barwy prawie e szkaratnej. Jej dugie patki zawijay si na
kocach ku miodowotemu rodkowi. odyga bya przeobfita
w bardzo ostre kolce. Stefek podszed niemiao do roliny. Bya
ona teraz pikniejsza, ni si spodziewa. Chopak dotkn patkw
i przekona si, e byy pokryte krwi. Jego donie zaczy nagle
opywa w t czerwon substancj. Rzuci si na ziemi i zacz
ociera donie o wilgotn ros traw. Krew nie chciaa zej z doni
i Stefek musia coraz mocniej pociera nimi o ziemi... nic z tego.
15

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Czerwie zacza przysycha i tworzy delikatn skorupk, troch


krwi zostao pod paznokciami i zaczo si ju utwardza. Stefek
zacz krzycze na cay gos. Nie chcia ju siedzie w lesie. Czu,
e jego psychika nie wytrzyma podobnego dowiadczenia.
Wydawao mu si to tak nieprawdopodobne, e wrcz niemoliwe.
Oprcz strachu czu te bl krwawicej doni. Rana nie bya tak
wielka, aby od razu j bandaowa, ale ostre szczypanie dawao
o sobie zna. Stefek rozejrza si wokoo i zaniemwi. W krzakach
zaczo si co rusza. Dobywa si pisk, psie ujadanie i gone
kroki. Do uszu chopaka dotaro zdanie:
- Stul pysk, kretynie! Co ty sobie mylisz?! Waruj, i to raz! Co mi do
ba uderzyo, ebym targa ze sob tego dziada?! Zamknij si, i to
ju! Pysk, syszysz, stul pysk!
Stefek by zmieszany. Charczcy gos nie ustpowa, a wraz nim
echo nioso przeraliwy i przyprawiajcy o dreszcze skowyt.
Chopak zastanawia si nad tym, czy jegomo, ktry przechadza
si nieopodal, czy wie on o tym, e kto jest wiadkiem jego dialogu
z psem. Stefek ba si podnie z ziemi i uciec, aby nie zosta
zauwaonym. Wiedzia natomiast, e nie moe tak siedzie
i czeka na niechybn mier. Co musia zrobi i jeli chodzi ju
o zgon, to wola chyba umrze w biegu, ni sta si ofiar biernie
bronic swego ywota.
Nagle podszed do niego tajemniczy mczyzna w czarnym,
dugim prawie do kostek paszczu. Na mocnym, szarym sznurze
16

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

prowadzi olbrzymiego psa (by moe by to wilk, wane, e: istota


bya nienaturalnej

wielkoci,

spogldaa duymi, czarnymi

i wieccymi oczyma wprost na Stefka, a biae ky zwierzcia


odbijay si wiatem ksiycowym). Mczyzna szed od duszego
czasu za Stefkiem, depczc mu prawie po pitach. Przybysz zatem
doskonale wiedzia o tym, e chopak skrywa si za krzakami. By
moe bawi si nim i gra na zwok. Musia mie niezy ubaw
z powodu lku chopaka. Gdy tylko spostrzeg, e Stefek powstaje
z gleby, natychmiast zainterweniowa. Pki co, drzewa stanowiy dla
niego chwilowy schron. A dziwne, e chopak nie zauway, e
kto za nim idzie. Przybysz bardzo cicho si zakrada. Nawet jedno
dbo trawy, nawet jeden patyczek si pod nim nie ugi. Jego
kroki byy bardzo dyskretne. Podszed do Stefka i nagle rzuci si na
niego. Obwiza swj sznur wok szyi chopca i zacz zaciska
ptl wok jego gowy. Stefek dusi si, ostatkiem si prbowa
krzycze. Nic z tego. Przybysz by silniejszy. Stefkowi spyny tylko
dwie, no moe trzy zy, po zimnym policzku. Wypuci reszt
powietrza z puc i osun si na ziemi. Zrobio si ciemno. Drzewa,
ksiyc, wdrowiec, krew... wszystko w jednej chwili przepado.
Odbicie biaych zbw zwierzcia stopniowo przygasao przed
oczyma Stefka. Biel rozmywaa si i prysna w jednej chwili jak
spadajca gwiazda tonca w odmtach oceanu. Ciemno, ktra
przenikaa wszystko wokoo... caa masa ciemnoci...
Wtem otworzyy si oczy Stefka. Widzia przed sob pk
17

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

z ksikami, na ktrej stay jego ulubione pozycje i mieszna figurka


kupiona na jakim festynie. Czu si nie najlepiej, sysza swj
dyszcy oddech, gone koatanie serca oraz zimno przebiegajce
przez cae ciao. Zapomnia widocznie zamkn okna. Szybko
spojrza na swoje donie. Byy one czyste, nie mona na nich
dostrzec nawet najmniejszego ladu krwi. Nerwowo chwyci swoj
szyj

nie

poczu

blu,

ktry

mogyby

wywoa

siniaki

spowodowane uciskiem liny. Powoli uwiadamia sobie, e to by


tylko zy sen. Nie wiedzia co miaa oznacza caa ta scena w lesie,
kwiat oraz tajemniczy mczyzna. Chcia jeszcze chwil polee,
nie mia ochoty wychodzi spod ciepej, puchowej kodry. Szybko
spojrza na zegarek, w ktrym przez roztargnienie poszed spa.
Bya druga w poudnie. Koszmar spowodowa jego dugi sen. Stefek
nagle pomyla o tym, e sen moe warto spisa. Otar z czoa pot,
pokona lenistwo i wyskoczy szybko spod przykrycia, zrzucajc
nienobia kodr na podog. Na boso podbieg do swego biurka,
przy ktrym zazwyczaj pracowa. Panowa niedajcy si ogarn
baagan. Spod sterty papierw, listw, karteczek z adresami
i cytatami wycign swj notatnik, ktry mia by jego pamitnikiem
sucym w przyszoci jako zaczynek do biografii. Chwyci
nadgryziony dugopis z przerywajcym wkadem i pocz pisa na
stronie z napisem: ,,22 maja - kupi saat na obiad; odda ksiki
Leokadii; tumaczenie do wydawnictwa. Przekreli stare notatki
i ogryzajc dugopis zastanawia si nad tym, jak sformuowa
18

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

koszmar. Nic nie przychodzio mu do gowy, a to, o czym pomyla,


wydawao si zbyt sabe. On wielki artysta nie moe spisa snu
sowo w sowo. On jest przecie wyjtkowy, naznaczony przez
Talent, dosta od Boga dar i grzechem byoby nie wykorzysta tego
prezentu. Stefek zamachn rk w powietrzu, przyoy dugopis do
biaej kartki papieru i postanowi, e napisze to, co akurat
podpowiada mu wewntrzny gos weny, a potem ewentualnie
poprawi swe zapiski. Na papierze po chwili narodziy si sowa:
,,... to byo w tej krainie, gdzie najgorsze myli maj swe spenienie,
nisz na jawie i nie wiesz, co si z Tob dzieje... - ukada w notesie
- ...a ycie ju wie, e zblia si do niego mier z atrybutami
ostatecznoci...
-Nie, to za gupie! Musz wymyli co innego. To nie oddaje peni
mojego blu pomyla Stefek i pokreli notatki a moe zajrz do
Dantego, nad ktrym wanie pracuj?
Stefek podszed do swych notatek, nad ktrymi do pna
siedzia. Przejrza je i z umiechem na twarzy podbieg do
notatnika. By wczoraj zadowolony ze swego przekadu i tym
bardziej cieszy si, e wykorzystany bdzie kiedy w jego biografii.
Pomyla,

badacze

jego

ycia

bd

zachwyceni

tym

tumaczeniem. Nie mogo by przecie inaczej! W gowie ju


zaczyna wyobraa sobie tych badaczy, ktrzy bd przeszukiwa
19

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

po jego mierci dom i natrafi na notesy i wszelkie zapiski. Wtedy


pewnie o swym odkryciu powiadomi prac, opac najlepszych
pisarzy i stworz wielostronicow biografi Stefka Artysty. Na
chwil obudzi si z wizji i znowu wzi swj dugopis. Zacz pisa:
,,Pamitaj tu wchodzcy czowiecze, e egnasz si z nadziej na
zawsze... - z tymi sowami wyrzeczonymi mi kiedy przez autora
Komedii zwanej Bosk wkroczyem do lasu, gdzie czekaa na mnie
ka pena krwi...
Stefek cae popoudnie spdzi na spisywanie swego snu,
ubierajc go w najzacniejsze sowa i tworzc z niego prawdziwy
dramat. Zawsze mia tendencj do teatralizowania swojego ycia.
Tkwia w nim niezwyka pasja literacka. Swj przekad ,,Boskiej
Komedii opracowywa niezwykle dbale, odbiegajc znacznie od
oryginalnego tekstu. Kade sowo musiao by przepenione
tragizmem, boleci i patetycznym brzmieniem. Charakteryzowa
go typowo barokowy styl pisania. Wydawcy chtnie kupowali jego
przekady ksiek, nie traktujc ich powanie i dodajc na
okadkach teksty w stylu: ,,zupenie oryginalny, jedyny w swoim
rodzaju i niepowtarzalny przekad klasyki literatury. Czytanie ju nie
musi by nudne...
Za sw prac Stefek otrzymywa mae sumy, ale nie dla pienidzy
tumaczy. Literatur zarazi go przyjaciel pracujcy w bibliotece
20

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Henryk. Mczyzna zna Stefka jeszcze ze szkoy podstawowej,


zawsze razem si trzymali i pomagali sobie w trudnych chwilach.
Henryk zapowiada si dobrym pisarzem, pokierowa swe ycie
jednak tak, e nie udao mu si rozwija talentu. aowa swych
wyborw, decyzji i zaprzestania pisania. Wiedzia, e teraz raczej
ju nie uda mu si odzyska dawnej kondycji pisarskiej. Stan
przed wyborem, przed ktrym znajdowao si wielu przed nim:
powici si sobie i chcie osign karier, czy ca sw si
i zaangaowanie skierowa ku bliniemu. Henryk wybra to drugie
i nie mia do siebie pretensji, e powici sw karier i zmarnowa
szans na saw. Na znak zerwania z przeszoci spali wszystkie
swoje rkopisy, wymaza z pamici sny o potdze, zapomnia snute
opowieci i umierci ca plejad bohaterw literackich. Po
dawnym Heku nie zostao ju nic. Zabi w sobie czstk swego
dawnego ,,ja. Dobrze o tym wiedzia. Wiedzia te i jego kolega.
Stefek zawsze wykonywa sw prac majc nadziej, e jego
przyjaciel bdzie zaskoczony, gdy zobaczy imi i nazwisko swego
kumpla i namacalny efekt jego pracy. Z jednej strony chcia co
udowodni Hekowi. Pochwala jego heroizm, powicenie i ch
pomocy innym, ale gdzie w podwiadomoci tamsi w sobie
nieprzebyte zoa alu. Nie mg zrozumie tego, e tak dobrze
zapowiadajcy si twrca mg wszystko tak porzuci z dnia na
dzie i zaj si yciem. Pisarstwo to powinno wypenia
egzystencj kumpla Stefka. Chopak za wszelk cen pragn
21

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

dopiec swemu przyjacielowi i wcale nie z powdek czysto


zoliwych, czy z chci dokuczenia. Stefek chcia tylko tego, aby
Henio przejrza na oczy.
Chopak nie wiedzia o

tym, e Henryk nie pracuje ju

w bibliotece, co wicej zachorowa na rzadki nowotwr i obecnie


przebywa w szpitalu. Nikt nie mg o tym powiedzie Stefkowi, bo
nie posiada on przyjaci. y samotnie, nie szuka nowych
kontaktw i nawet ich nie pragn. Ale czy to cokolwiek by zmienio?
Czy ta wie wniosaby cokolwiek w ycie Stefka?
Za oknem zrobio si ju niezwykle ciemno, noc wychodzia
z ukrycia i przykrywaa cay otaczajcy wiat. Stefek zmczy si ju
spisywaniem

swego

snu

zaczt

pniej

prac

nad

tumaczeniami. Zaczy mu si plta myli, dobre pomysy gdzie


nagle uciekay, wszystko ograniczao si do tych samych zwrotw.
Zacza go bole gowa, nawet nie pomoga wieo zaparzona
herbata. Nie tym razem miaa go podtrzyma przy yciu. Zapragn
odpocz, odetchn wieym powietrzem. Nie patrzc na ciemn
noc na dworze, ubra si cieplej i wyszed na spacer do lasu.
Przechadza si star, wydeptan ju ciek. Nie ba si o swe
ycie, zapomnia ju bowiem o koszmarze. Czu w nozdrzach
wiey podmuch nocy, cisza panujca wokoo wypeniaa go
i powodowaa jakie dziwne ukojenie. Zapomina ju o troskach
caego dnia. Pragn zosta w tym ciemnym lesie jak najduej.
Chcia najbliszy czas spdzi w miejscu cakowicie wolnym od
22

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

cywilizacji, smutkw i trosk i yjcym wasnym tempem. Nagy


podmuch wiatru skoni go do wielu myli. Stefek poczu na twarzy
chd i oywcz wieo. Pord tego mroku chcia te wszystkie
myli pozbiera, uporzdkowa i rozkoszowa si ich brzmieniem.
,,ycie jest jak mga unoszca si nad nasiknit deszczem gleb.
Podnosi nas cigle, ucieka i nie pyta si o zgod na odejcie.
Czowiek musi pogodzi si z tym, e jest uzaleniony od czasu, od
marnoci wiata i ulotnoci swego ziemskiego bytu. Czy jeste w
stanie czowiecze da co od siebie temu wiatu? Co, czego on
ju nie ma...co, co mu jest potrzebne, niezbdne do szczcia...?
Dlaczego s tacy ludzie, ktrzy potrafi zniszczy ten panujcy
spokj, zerwa t zason harmonii i zaprzepaci szans na
lepsze jutro?
Nawet w tej chwili dochodzi gdzie do katastrofy. Tylu ludzi jest na
wiecie, tyle istnie potrzebujcych pomocy...i tyle samo rnych
historii, ktre wypeniaj ich troski i potrzebuj wysuchania. Tak
niewiele potrzeba, eby kogo uszczliwi, uwiadomi go o jego
czowieczestwie, wanoci i roli w wiecie. A jednak i moje ycie
jest krtkie i ulotne. Nie dabym rady pomc innym ludziom, nie
okradajc samego siebie z niezbdnego czasu. Nie pomagajc
innym oka si egoist zadufanym w sobie i zaangaowanym
w swoje pogldy, idee i uwizionym w barierach wykreowanego
przez siebie wiata. Powicajc si dla innych, okradam ich ze
23

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

swych ksiek, ktre mog posuy dla przyszych pokole... Tylko


czy ja mam im co do zaoferowania? Czy te moje grafomastwa,
teorie i koncepcje wyssane z palca, a bdce kwintesencj mego
wiatopogldu s komu potrzebne? Czy lepiej podda si
i powica dla innych...? O, jak mnie boli... jak mnie boli tam
gdzie w gbi mnie, w gbi mego czowieczestwa, w mym sercu
czuj dziwne kucie, obcienie. To jaki dziwny ciar, ktry
sprawia mi bl... Lepiej pomaga innym, nie boli to tak i otwiera...
Ech, to mnie ju przerasta. Boli, boli, boli mnie istnienie. Jestem
kruchy jak ta ga na drzewie. Sidzie na niej ptak, zamie
i odfrunie...ga si sama nie zregeneruje, zostanie samotna na
ziemi. I ludzie bd po niej chodzi. Jestem jak to drzewo, inni na
mnie pasoytuj... Jestem taki sam, sam ze sob, ze swymi
mylami. Moje ycie jest przejciowe i takie krtkie... Dobrze, e
tworz w domu swoj biografi, dobrze, e mnie poznaj ludzie.
Co mi si przebija przez gow, jaka myl mi nie daje myle:
Kiedy serce zacznie bole,
kiedy ludzie mi wybacz,
bd sob na powanie,
dam im co, co jest tylko moje...
Co ja plot? ,,Kiedy ludzie mi wybacz...? Co to jest? Pytam si
samego siebie: co to jest? Co maj mi wybaczy? Prowadz si
24

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

nienagannie, dbam o wszystko, co mnie otacza. To mnie ludzie


maj za nic, spluwaj na mnie, gardz moimi uczuciami... Kady
czego ode mnie chce, a nikt nie liczy si z tym, e jestem tylko
czowiekiem. CZOWIEKIEM, tylko CZOWIEKIEM. Sam jeden,
zaleny tylko od siebie... ale kogo to interesuje? Czuj si rozdarty
pomidzy tym, co przyziemne, a tym co ponad naturalne,
natchnione sztuk. Ja chc wzbi si na szczyt, chc wej na
chmur, ktra pokae innym ludziom moj doskonao... o Stefku,
marny pyle, puste marzenie! Czego ja chc od ycia? Dlaczego
cigle boli mnie serce z powodu tsknoty, sens egzystencji
w poczuciu niespenienia i gowa ranna w wypadku, dlaczego? Czy
w jednym czowieku: w artycie, moe spaja si ze sob fizyczna
cz ycia, przyziemne pragnienia i potrzeby z duchowymi
wartociami? Dlaczego czowiek to taka istota, ktra do ycia
potrzebuje jedzenia, snu... potocznoci? Czy nie moemy wszyscy
odywia si odami, sonetami, impresjonistycznym malarstwem,
kontemplacj sztuki, przeyciami czerpanymi z muzyki? Jaki ja
marny, jaki ja pody dla swej artystycznej natury! Czego ja chc?
Dlaczego to JA jestem artyst? To mnie boli!... Chc by normalny,
mie swoje przyziemne pragnienia i cele, jak naprawa samochodu,
czesanie psa, domek z ogrodem. Chc zerwa ze sztuk, wyj na
nowe tereny, ktre s tak powszednie dla wikszoci ludzi... Ale czy
mog okrada ludzi ze swojej twrczoci?! O Paradoksie, o Ironio,
o Sztuko! Przyzywam was moje muzy, przyzywam was, Marnoci
25

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Mego ycia, podajcie mi do, wydwignijcie mnie, uniecie!...


Mamo, Tato, wiem, e TAM jestecie! Czuj si tak le... tak...
le...
Stefek zrobi si bardzo rozdraniony, wiele myli wci
kryo mu po gowie, czu si jak w jakim letargu. Nie potrafi
uporzdkowa swoich myli. W swoich rozmylaniach dotar zbyt
daleko, wypyn na niezbadane gbiny, ktre nie daway mu
szansy na dopynicie do brzegu. W tej wdrwce po bezdroach
swych myli i pragnie cigle pozostawa sam. Znikd pomocy,
adnego zrozumienia... nic. Chopak ju nie mia siy. Przycisn
sw twarz do wilgotnej gleby, zaszlocha i cigle powtarza t sam
apostrof: Mamo, Tato, wiem, e TAM jestecie! Czuj si tak le...
tak... le...
Nie potrafi sobie ju z tym wszystkim poradzi, musia po prostu
odpocz na onie przyrody. Wizje, koszmary, ch spenienia,
samotno tego wszystkiego ju byo za duo, a przynajmniej tak
mu si wydawao...
Schodzio si na dworze, drzewa poszy ju dawno spa.
Pogoda szybko wskazaa mu dalszy plan postpowania.Stefek
postanowi pj do domu i uporzdkowa swj wiersz. Czu, e
wena go tak szybko nie opuci. Nie chcia, aby te myli przepady,
zostay wessane przez mroki nocy. Poczu si teraz znowu inaczej,
26

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

pragnienia powrciy i pokonay melancholi i smutek. Czu jeszcze


samotno, ale serce zaczo si rozpogadza. Nastpia naga
zmiana nastroju, nie pierwsza od wypadku i zapewne nie ostatnia.
Zawsze byo to samo: chwila smutku i blu tak silnego, e topi
serce, a potem nagy przypyw optymizmu bd stanu biernoci
uczu, cakowitego wyciszenia i gbokiego zamylenia. Teraz byo
co na pograniczu nadziei i chci speniania. Stefek postawi swj
konierz, dopi kurtk, wsadzi rce do kieszeni i pewnym krokiem,
z gron min uda si do domu. Po drodze chucha i przyglda si
mieszance jego oddechu i wieczornego chodu.
- Jakie zabawne te oboczki pary wydobywajce si z mych ust.
Jakby parowa mj talent. Nie jestem dobrym literatem, wic nie
bdzie mi szkoda, gdy wena sobie odejdzie. Na co komu moje
grafomastwa? - powiedzia sam do siebie Poczuem nag
ochot, aby popracowa nad swymi tumaczeniami.
*
Wrd aniow powsta nagy gwar. Zaczy si dyskusje na
temat zachowania Stefka. Przewodniczcy przesta czyta notatki
Egwina,

modsi

staem

anioowie

zaczli

komentowa

zachowanie chopaka.
- Egwinie, Stefek by niezwykle nieszczliwy, ale dlaczego jego
pogldy

myli

byy

tak

burzliwe?

powiedzia

nagle

Przewodniczcy, wyranie przebijajc gwar czy to moliwe, aby


praca tak wyniszczaa?
27

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

- Chopak by zawsze ambitny i pragn co osign, ale co dziao


si w jego gowie (co dziwnego). - odpar Egwin - Wysuchajmy
dalej tej opowieci.
Przewodniczcy odchrzkn i pocz kontynuowa czytanie
zapiskw Stra. Wszyscy Anioowie ju dawno zaniemwili
i pragnli pozna wicej szczegw teje historii. Panowaa
niebywaa cisza, kady by skupiony na tym, co dalej nastpi, jak
zachowa si Stefek, gdzie si uda. Aniow interesoway gwnie
jego czyny, to one stanowi przecie cel tego zebrania.
*
Po dugiej i w miar spokojnej nocy Stefek obudzi si
i poszed do lekarza. Chcia sprawdzi, czy wszystko z nim ju
dobrze po wypadku. Niechtnie wsta z ka, ale wiedzia, e jest
to jaka wysza konieczno. Ludzkie zmczenie i pragnienie
lenistwa postanowi zamieni na co poytecznego. Doskonale
wiedzia o tym, e s czasem takie sytuacje, w

ktrych naley

kierowa si wysz koniecznoci. Musia porzuci ciepo ka,


sny i wypoczynek i za chwil wyjdzie na spotkanie wiata, ktry
wcale nie musi by dla niego przyjazny tego dnia. Popiesznie si
ubra i wybieg z domu. Szed krtko, co chwil przyspieszajc
kroku. Na miejscu bez pukania wszed do swego lekarza, ktry by
odpowiedzialny za jego badania. Ten od razu przeszed do rzeczy:
28

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

- Musimy skierowa pana na kilka bada. Trzeba sprawdzi, czy


koci po zdjciu gipsu z rki zrosy si prosto, koniecznie trzeba
pobra krew i zrobi badanie gowy. Wszystko nie powinno trwa
duej, ni godzink czasu.
- Panie doktorze, bardzo si denerwuj. A jeli wykryjecie mi przy
okazji jaki nowotwr, albo uczulenie na co i

nie bd mg

niczego ju je? A jeli... - urwa nagle Stefek albo co gorsze


zarazicie mnie czym poprzez brudne strzykawki? Zawsze tak jest,
e idc do lekarza z nog, wychodzi si z chor rk. Zawsze co
znajdzie si przy okazji. No dobra, ale mus to mus. No oczywicie
nikt si nie liczy ze mn, a kady tylko pilnuje swojej prywaty. Co za
wiat, co za ludzie... dlaczego akurat ja musz to wszystko znosi?
Panie doktorze, dlaczego? Czy aby na pewno nic mi si nie stanie?
Czy moe mi pan obieca, e nic ju nie wykryjecie? Nie ebym si
ba, ale mam ju do tego chodzenia tam i z powrotem. Mam wiele
innych zaj w swym domu do roboty. Panie doktorze, czy...
- ...Spokojnie lekarz z umiechem przerwa monolog Stefka.
Wiedzia, e pacjent ma prawo do dziwacznych zachowa, w kocu
widzia ju nie takie przypadki. Odrzek z niegasncym umiechem:
nic si panu nie stanie. To tylko profilaktyczne badania. Wyglda
pan na okaz zdrowia, a zabiegi to tylko formalnoci.
Nagle wesza do pokoju pielgniarka i zaprowadzia Stefka na
przewietlenie rki oraz gowy. Chopak spokojnie przeszed przez
te badania. Obeszo si bez komplikacji. Gorzej byo przy
29

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

pobieraniu krwi. Modzieniec na widok igy zacz panikowa,


zrobio mu si sabo i pocztkowo chcia opuci fotel. Rozmowa
z pielgniark utwierdzia go jednak w przekonaniu, e nic mu si
nie stanie. Ostatecznie da sobie upuci troch krwi i z wyran
ulg oraz umiechem wyszed z gabinetu. Jego dziwne nastroje nie
miny, ale ju ich nie okazywa cae otaczajcemu wiatu. Kbiy
si w jego gowie i nawet wzbudzay marzenia o wiecie, gdzie
kady czowiek jest tak wszechstronnie wyksztacony, e leczy si
sam. Stefek ju by bliski wyrzeczenia na gos swych planw, ale
w ostatniej chwili zauway drzwi. O mao co w nie nie uderzy.
Uwiadomi sobie, e wreszcie koniec i e za chwil bdzie
w domu. W porywie euforii zapomnia, e przyoony do miejsca po
igle wacik jest nasczony alkoholem i e rana niezwykle szczypie.
W sumie byo mu ju to wszystko obojtne. Gdzie w gbi siebie
cieszy si z tego, e ju po badaniach, ale mimo wszystko czu si
nie najlepiej. Bardzo bolaa go gowa i chyba pierwszy raz w yciu
poczu a tak silny bl. To byo okropne. Nie mg pozbiera myli,
skupi si na drodze do domu.

Stan na uamek sekundy na

chodniku, zamkn oczy, pochyli gow i postanowi jak najszybciej


dotrze do domu i pooy si do ka. Droga mina szybko, bo
nie myla o dzielcych go metrach, a jedynie szed za wyuczonym
przez mzg tropem, ktrym kierowa si ju tyle razy w yciu. Po
kilku minutach dotar na miejsce. W ubraniu, nawet nie zdejmujc
butw, pooy si do ka. Bl si nasila. Ostatni myl przed
30

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

zaniciem bya cicha nadzieja, e moe nie pojawi si


koszmar.

31

aden

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

II
Stefek obudzi si, ale bl nie min. Nasili si jeszcze bardziej
i powodowa wewntrzne rozdarcie. Chopak musia spa jak zabity,
bo lec ca noc na lewej rce, straci w niej czucie. Teraz oprcz
gowy musia te doprowadzi do normalnoci sw rk. Uderzy
z caej siy o bok ka, ale to nic nie dao. Postanowi, e rka musi
chwil po zwisa i wtedy krenie powrci. Udao si. Jednego
problemu byo teraz mniej. Chopak jednak czu si okropnie,
a dzie nie sprzyja optymistycznemu nastawieniu do ycia. W jego
odczuciu gowa miaa za chwil eksplodowa i tylko sekundy
brakoway do tego, aby nastpi wybuch. Stefek nie mia na nic siy
i najchtniej kontynuowaby sw drzemk. Wiedzia jednak, e co
ze sob musi zrobi. Przelotnie zerkn na kalendarz wiszcy nad
biurkiem jego osobistym miejscem pracy i po krtkiej chwili
uwiadomi sobie, e wczorajszy dzie zapdzi go do lekarza,
a dzisiejszy ma za zadanie kontynuowa t wizyt. Stefek umwi
si z doktorem, e wyniki bada otrzyma nastpnego dnia. Nie
trzeba chyba mwi, jak chopakowi nie chciao si wychodzi na
dwr. Mia ju do czegokolwiek, a jego marzeniem byo
leniuchowanie i powracanie do zdrowia. Nawet

od spraw

zawodowych zrobi sobie wolne. Zamkn na chwil oczy


32

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

i pomyla: ,,Policz do 10 i szybko, niczym byskawica wyskocz


spod kodry. Pocz cicho i niezwykle powoli wymawia:
- R...az, dwaa..., trzy, czteeery...
Im dalej zachodzi w tym liczeniu, tym bardziej zastanawia si,
jak zrobi, aby pozosta jednak w ku. Nagle przysza mu do
gowy myl, eby jednak pj do lekarza, wzi te wyniki i wiedzie
ju co tak naprawd mu dolega. Po powrocie pooy si do swego
,,wyrka i tyle go bd widzieli inni.
W sumie to dosy zabawne, bo ludzie i tak go nie widywali na ulicy,
bo Stefek prawie nigdy nie opuszcza swego domu, z wyjtkiem
jaki bardzo wanych spraw do zaatwienia w miecie.
Zanim doszed do tej bolesnej dziesitki, ju by w kuchni
i w biegu si ubiera. Nie mia czasu na porann toalet, jego czas
by ograniczony. W peni uzaleni si od zegarka, ktry strzeg go
od spnienia si do lekarza. Doktor i tak poszed mu na rk
i przyczyni si do szybszego zaatwienia wynikw. Stefek nie mg
ot po prostu nie wstawi si w gabinecie.
Skutkiem popiechu bya le zaoona koszulka z krtkim
rkawem, oraz dwie inne skarpetki na stopach. Chopak postanowi,
e na dobr spraw nie bdzie ciga bluzy i nikt nie dostrzee
tego, co ma pod spodem, a na problem skarpetek bd najlepsze
wysokie trampki. atwiej byoby po prostu przebra si, ale gdy
Stefek na co upar si, to nie byo przepro. Poza tym denerwowa
si

wynikami.

Los

wydawa

mu
33

si

niepewny,

tak

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

nieprzewidywalny, e wola cieszy si pki co z tego, e nie zna


caej prawdy. Wrzuci popiesznie do mikrofali 2 kromki chleba,
kawaek bekonu, a sam pobieg szybko do pokoju, aby zabra
dowd osobisty.
Gone piknicie urzdzenia oznaczao, e niadanie jest ju
gotowe. Zapa szybko obie prawie przypalone grzanki i zrobiwszy
gryza, zakada kolejne czci garderoby wyjciowej. Ciach kromk
i prawy but na nog, kolejny ks posiku i zakada drugiego buta.
Potem kilka gryzw i w mig zostaa zaoona kurtka, wok szyi
znalaza si niedbale okrcona szara chustka oraz na nosie
pojawiy si niemodne ju w tym sezonie czarne okulary
przeciwsoneczne z grubymi i plastikowymi rczkami, ledwo
co trzymajcymi si na uszach Stefka. Tak wystrojony mg
wyruszy ku niepewnej przyszoci.
Pospieszni wyszed na klatk schodow. Wok unosia si
niemia wo kiszonej kapusty. Nic by pewnie nie byo w tym
dziwnego, gdyby produkt piwnicznego przetwrstwa by wiey.
Zapach miesza si z woni stchlizny, mokrych schodw
i odrapanego tynku. Smrd by tak okropny, e Stefka wykrcao
na boki. W poczeniu z blem gowy taka mieszanka dawaa
powany powd ku niezadowoleniu. Chopak nacign spod szyi
sw arafatk na nos, pochyli lekko gow ku doowi, otrzepa rk
swe bujne, kasztanowe, krcone wosy i zacz zamyka drzwi.
Usysza trzask zamka, ale postanowi jeszcze si upewni. Zapa
34

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

za klamk, pocign j najpierw do siebie, potem odepchn


do tyu. Drzwi byy zamknite. Pomyla, e warto jeszcze
sprbowa raz. Czynno t powtrzy jeszcze 10-ciokrotnie i by
wreszcie wolny. Musiaa to by parzysta i okrga liczba. Podczas
,,szarpania drzwi wypiewywa sobie pod nosem jak piosenk.
Zawsze pomagao mu to pniej w drodze przypomina sobie
to, czy zostay aby na pewno zamkn drzwi od domu. Po wrceniu
myl do danej melodii by pewien, e czynno wykona.
Niewane, e drzwi prawie zawsze byy zamknite, a chopak
na darmo wykonywa swj caodobowy rytua. Wiedzia o tym,
e nie ma to jakiegokolwiek celu i sensu, ale szed w zaparte.
To, co miao by dmuchaniem na zimne, okazao si penym
szalestwa i bezsensu dziaaniem.
Stefek przyzwyczajony do swego zachowania, teraz sprawdza
skuteczno zamknicia drzwi. Stojcy na dole ssiad wybuchn
nagle miechem. Dwik by tak gony, e Stefek a podskoczy.
Zrobio mu si gupio i nawet zarumieni si, ale bl, ten silny bl
gowy paraliowa jego koncentracj. Jedynie rytua przebiega bez
komplikacji. Ktem oka chopak jednak spojrza w bok, ale jego
uszu dobieg peen miechu i szyderstwa miech.
- Ale e wariat, Stefek! - z powanym politowaniem i z brzmic
jeszcze w gosie niechci odrzek ssiad No prosz,
co te pereeczki ksieczki robi z ludmi! Tumacz dalej
chopczyku,

skoczysz

psychiatryku!
35

ha..haha...

Pan

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

magisterek ma marzenie: podbi rynek swymi pisadekami. A rb


sobie co chcesz! Ten kraj ju dawno przesta by dla normalnych
ludzi... no s oczywicie wyjtki! Gdyby tak kady w zim zapa
za opat i odniey, jesieni wygrabi trawnik, to ylibymy
normalnie w Krainie Szczcia! Ale narobio si teraz tych
profesorkw, doktorkw i innych badaczy i teraz fiksu-fiksu. Haha,
jak to dobrze, e czowiek uczony nie jest i skoczy tyle klas, e mu
wystarczy. Przynajmniej sobie doyj godnie do emerytury, a nie
bd krci si jak ten smrd po dziurawym podkoszulku...
Ssiad spojrza jeszcze pogardliwie na Stefka, zamia mu si
prosto w twarz i wszed po schodach na gr. Dalej sobie bekota
co pod nosem, rozprawia i prowadzi swj pseudonaukowy
monolog. Nie trzeba mwi chyba, co Stefek przeszed podczas
tych kilku sekund stania oko w oko z ssiadem ubranym
w za krtk koszulk na ramiczka i z papierosem w doni. By
bardzo skrpowany, czu si po prostu podle. Wzi do siebie ca
t jednostronn rozmow skierowan przeciwko niemu. Podczas
drogi do lekarza, nie zwaajc ju na bl gowy, rozmyla o tym,
czym si zajmuje. Lekko poruszajc ustami co mwi prawie
bezgonie. Kada myl znajdowaa si na jego ustach, kade
sowo stawao si dopiero co narodzone i momentalnie obumierao
na wietrze.
,,A jeli on ma racj? Tak sam racj, jak stary mdrzec dobrze
36

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

radzcy swemu uczniowi? Moe faktycznie robi co, co nikomu


si nie przyda, a pochania tylko mj cenny czas? Jestem jak ten
mitologiczny Syzyf, ktrego skazano na wieczne roboty, zwyczajnie
niemajce sensu. Jestem Prometeuszem, ktry chcia dobra,
a tymczasem wszystkim wokoo sprzeciwia si. Jam Orfeo, ktry
swj al wylewa w niemej pieni, przygrywa swym sabociom
i pragnie unie si ponad natur tak przecie doskona
i cudown. Pacz po swej Euridike, ktrej nie znam. Muzy, nawet
te prne damy, lepe na ludzkie uczucia, nawet one mnie wykpiy,
uczyniy sobie ze mnie poch igraszk i bohatera na scenie teatru
wiata. Kady mnie kopie jak w farsie, od kadego dostaj bcki...
i moja sztuka do koca nie zrozumiana. Czy to ja jestem jednostk
wybitn, czy te kady mnie pomija jako grafomaski pomiot
pragnie pustych i nic nieznaczcych?...Po co to czyni? Czy ja
naprawd wierz w to, e bd znany? Sawny? e kto powici
mi troch czasu i pomiertnie spisze m biografi? Czytelnictwo
upada, a ja porywam si jak na co niemoliwego. Ksiki...ach
wy milczce kurzem istoty! W redniowieczu warte byycie czasem
i ca wiosk, a teraz nawet obierki na was lece po mietnikach
s cenniejsze ni wy same! Dokd ja zmierzam w mej
monotonnoci?...
W tej chwili wprost na Stefka nadjecha jadcy z ogromn
prdkoci

samochd.

Tylko

cudowna

interwencja

pomoga

zachowa tego biedaka przy yciu. W wiecie myli zabdzi tak,


37

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

e o mao nie straci ywota.


*
W niebiosach zapanowaa cisza. Kady z zachwytem spojrza
na Egwina, ktry nie chwalc si i pozostajc w niezwykej pokorze
nie skomentowa tego fragmentu dziennika. Wiadome byo,
e to Egwin uratowa swego podopiecznego. W ostatniej chwili
nadlecia i popchn Stefka na bok. Chopak nabi sobie siniaka, ale
poza tym nic mu nie dolegao, wszystko byo w jak najlepszym
porzdku. Anio uzna widocznie, e to by jego obowizek, a e by
istot doskona, to swe obowizki spenia niezwykle sumiennie.
Przewodniczcy spojrza na Stra i nie mwic do niego ani
sowa, kontynuowa czytanie dziennika. Wida byo, e na jego
twarzy

zarysowuje

si

agodny

umiech

majcy

wyraa

zadowolenie z Egwina. Inni anioowie byli take pod wraeniem, ale


Str nic sobie z tego nie robi. Wiedzia o swym heroizmie, ale nie
mia siy cieszy si ze swego czynu. Jego gow zaprztao co
innego. Wszyscy zgromadzeni tymczasem suchali kontynuacji
zapiskw.
*
Stefek po przyjciu do lekarza dugo czeka w poczekalni. Byo
to miejsce w miar przytulne. W rogu sta rzebiony wieszak
38

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

na paszcze wygldajcy na antyk (cho w rzeczywistoci moga


to by zwyczajna podrbka z drewnopodobnego plastiku, pusta
w rodku), na krzesekach mona znale byo rne czasopisma,
a dla dzieci stay na parapecie jakie pluszowe maskotki, aby umili
im czas oczekiwania. Stefek dopiero teraz wszystko zauway,
wczoraj nie zwrci uwagi na ten wystrj, gdy by przejty
badaniami. Na tle cian koloru piaskowego siedziaa matka
z dzieckiem. Chopiec, mimo nalega rodzica, biega to tam,
to z powrotem. Nic sobie nie robi z tego, e to jest miejsce
publiczne, on zachowuje si karygodnie, a matka si cigle
za niego wstydzi. To co stao si za chwil, sprawio Stefkowi nie
lada przykro. Dziecko podchodzio do kobiety, uderzao j lekko
w twarz i uciekao ze miechem na twarzy. Sytuacja wielokrotnie
powtarzaa si. Stefek spostrzeg w jej oczach zy. Bkitne oczy
wyglday jak kamienie szlachetne oblane morsk wod. Stefan
poczu nagy cisk serca, sam nie mia zbyt dobrego kontaktu
z matk w czasach dziecistwa, ale nigdy by tak si nie zachowa.
Teraz by sierot rzucon na ziemski pad, nie mia matki ani
nikogo bliskiego. Tym bardziej zrobio mu si przykro i jako tak
smutno. Byo mu al kobiety, co wicej czu si wspwinny za jej
krzywd. Poruszya go

postawa matki, jej pokora. Kochaa swe

dziecko, ale to co ono wyprawiao, przekraczao wszelkie granice.


Stefek nie potrafi tego zrozumie. Kobieta nie bya zapewne jedn
z tych matek, ktre sumiennie karz swe pociechy. Musiaa bardzo
39

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

kocha dziecko i dlatego mu nie zwracaa uwagi, nie napominaa


i darowaa krzywd. Stefek poczu si dziwnie nieswojo. Pomyla
przez chwil eby podej do chopca i wytumaczy mu, e le
czyni. Wstydzi si, za chwil znowu pomyla, e w sumie to nie
jego sprawa. Chcia da sobie spokj z roztrzsaniem nieswoich
problemw. Ale jeli nawet zainterweniowaby, to co pomyli sobie
o nim kobieta? Jak zareaguje ona, a jak dziecko? Te dwa pytania
nie daway mu spokoju. Moe to wanie one byy powodem jego
biernego zachowania? Swoj frustracj zachowa wycznie
w mylach. Przez chwil by mu obojtny los obojga. Co dziwnego
zaczo si dzia w jego gowie, niczym mieszkaby w nim jeszcze
kto. Jaki gos mwi mu, eby sobie da spokj, e kobieta pewnie
na to zasuya. Jaki krzyk w jego gowie wzbudzi coraz wikszy
bl. Rozwary si drzwi gabinetu i wezwano Stefka do rodka.
Wsta powoli, rozejrza si i zauway, e kobiety z dzieckiem
ju nie byo. Musieli pewnie wyj, gdy on szamota si z mylami.
Zacz w tej chwili aowa tego, co potem myla o tej dziwnej
,,parze. Skrupuy wyrzucay mu fakt nienapomnienia obojga
dziecka za ze zachowanie, a matki za zbytni pobaliwo.
Powolnym, ale pewnym krokiem skierowa si ku drzwiom
profesora Harolda jego lekarza, od ktrego musia odebra
badania.
Doktor z nietg min wrczy pacjentowi wyniki. Umiechn
si do niego, ale gest ten by peen blu, powagi i alu. Doktor
40

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

spojrza na podog, potem unis lekko gow ku grze, rozejrza


si wokoo i wida byo, e wstrzymuje w sobie lawin uczu. W oku
zakrcia si za, usta nie potrafiy nic wypowiedzie. Harold by
dobrym

lekarzem,

zaleao

mu

na

kadym

pacjencie

i do wszystkich mia indywidualne podejcie. Wiedzia teraz,


e Stefek moe wyniki odebra bolenie.

Wiadomoci byy

oczywicie ze, o czym chopak przekona si biorc do rki


3 niezbyt zadbane kartki. Okazao si, e jest chory. Dzieje si co
z jego systemem nerwowym. Lekarze nie s zgodni co do nazwy.
Wiadomo tylko, e s to jakie zaburzenia wewntrzne, jaki
wstrzs bdcy skutkiem wypadku i mogcy wywoywa zmiany
w psychice chorego. Z tych informacji Stefek prawie nic nie
zrozumia. Lekarz mwi bardzo chaotycznie, czsto gubic si
w tym, co wykada.
- Bd pojawia si jeszcze silne ble, ale jest szansa
na wyzdrowienieodpar po chwilowej przerwie lekarz. Musi by
pan bardzo cierpliwy, wykona jeszcze kilka bada i czeka. Naley
take...
Stefek nie sucha ju profesora. Jego umys zaprztao wiele
innych myli. Teraz byo jasne, e wszystkie ze emocje, caa
frustracja, al i wszelkie fizyczne ble, e to wszystko teraz
wypynie jako wrzca lawa i zaleje martw i such skorup
widniejc na twarzy Stefka. Chopak mia wszystkiego do,
przesta nawet sucha doktora. Wpad w chwilowy nihilizm,
41

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

wyczy przekanik odpowiedzialny za kontakt ze wiatem i uciek


w dalek krain swych myli.
,,Co on wie o yciu? Jest tylko kim, kto pomaga mierci w jej
niwach. Mydli oczka, artuje, umiecha si, ale on wie ju,
e to mj koniec. Gdzie takiego durnia znaleli? Skd on si
tu wzi? I kto go dopuci do kontaktu z chorymi ludmi?
Ja umieram, a ten doktorek tylko stara si to ukry przede mn. Nie
moe mi powiedzie wprost, e jest ze mn le? Dlaczego nie
powie od razu: Panie Stefanie, powoli pan zdycha jak zwierz
na pustyni z dala od oazy? Czemu nikt nie potrafi by ze mn cho
raz w yciu szczery? Zawsze tylko puste, lukrowane swka w stylu:
wszystko bdzie dobrze, niech pan czeka i tym podobne. Ja chc
wiedzie tylko to, za ile umr! Ja wiem, e umr, ja to czuj! Ale...
ale w sumie no i bardzo dobrze... Nie bd ju pisa. Jestem
samolubem! Nic ju nie dam od siebie ludziom! Niech strac na tym
caym interesie! Moja mier fizyczna i zgon ich umysw! Ha! Tak...
tak... ale czemu mam si na nich wyywa? Czego oni s winni?
Przecie to wypadek losowy, nikt mi nie uczyni tego specjalnie.
Miaem silny wypadek i yj. Mog jeszcze przez jaki czas
tworzy. Czy mam dobrze wykorzysta dany mi czas i t drug
szans? Ale jak? Co wicej... dzi stracibym ycie pod koami
samochodu i to wtedy byby mj ostateczny koniec. Czy to dobrze,
e jeszcze yj?...
42

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Stefek wybieg nagle z gabinetu, mylc wci o swym


cierpieniu. Jego zdenerwowanie nie miao koca. Wszystko
wydawao mu si takie puste, przelotne i tylko chwilowo obecne.
Sw zo wyraa w mylach, nie szczdzc ostrej krytyki
w kierunku wiata, ludzi, ale i samego siebie. W tym momencie nie
mia ju w sercu rezygnacji i poczucia pustki. On czu si oszukany.
Po prostu jak kto, komu wykradziono cenny dar. Mia teraz ochot
zrobi co gupiego i tylko jaka resztka samokontroli i racjonalnego
mylenia obronia go przed tym. W mylach bdzi, w sercu snu
oskarenia, a jego nerwy powodoway migawki przed oczyma
i mroczki. Nawet jeli chciaby w tym momencie zachowa peni
spokoju, to drce rce i nietgi wyraz twarzy zdradzay burz, jaka
przechodzia przez jego wntrze.
Wyszepta jaki monolog, ktry w tej chwili zacz tworzy si
w jego gowie, nie dajc spokoju. Kade sowo musiao by
po prostu wypowiedziane, wypuszczone i uniesione do krainy
zapomnienia:
W mojej gowie pojawiy si dzi sowa: ,,Oto ja, czowiek..."
Czowiek, ktry w oczach wiata nie znaczy nic, ktry si cigle
musi zmaga ze swymi problemami, dwiga cikie jarzmo dnia
codziennego i ciar siebie. I jeszcze inni ludzie... oni czasem te
nie pomagaj... S ciarem, ale zarazem pomocn doni... Co ja
43

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

bredz? Czy czowiek moe by si destrukcyjn, a zarazem


oywcz istot, ktra podtrzymuje ten wiat w mechanizmach
normalnoci?

Ju

wiele

razy

mylaem

sensie

ludzkiej

egzystencji. Chcesz uciec std, nagle znikn, ale nie ma takiej


opcji, ycie nie jest snem, w ktrym wszystko moe si zdarzy,
w ktrym to Ty masz wadz nad imaginacj i pragnieniami,
w ktrym moesz wycofa si w chwili najwikszego zwtpienia...
czy mona w ogle przerwa sen? Przecie w wiecie iluzji wydaje
nam si, e to wanie jest jawa, w przeciwnym wypadku jaki byby
sens snu?.. Co mi ostatnio koatao w gowie... co to byo? Czy t
o wtedy... czy to wtedy spojrzaem w lustro... I co? I znw ty,
czowiecze... CZY TWOJE ODBICIE NIGDY NIE ZNIKNIE?!...
Po chwili, gdy zamilkem, odbicia ju nie byo, rozproszyo si
gdzie pomidzy mg problemw. Chyba to wtedy, tak, to wtedy
wanie uwiadamiasz sobie kim waciwie jeste, po co ci ten
dzie, ktry zmierza ku kocowi. Jaki jest sens cigego
zabiegania. Zadajesz sobie pytanie: Co ja dzi zrobiem dla innych?
Co ty czowiecze dae od siebie? Czy ten dzie Ci wynis pod
niebiosa,

czy

zrwna

gleb,

przyczyni

si

do

twego

upadku...Upadku, upadku... jak te sowa wybrzmiewaj... upadku,


upadku... jaka wznioso od nich bije, jaki kunszt, hiperbola,
apostrofa: O, Upadku!... tak dostojne sowo, ktre oznacza zwyke
spotkanie z ziemi, z pospolitoci, z kocem czego wanego, ale
lotnego... Dla mnie to koniec staczania si i pocztek marnoci,
44

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

a dla umarego trawa ponad ziemi to ten inny wiat, ktry dla
niego by tak cenny. I cho umarli przebywaj ponad naszym
wiatem, to zadaj sobie pytanie: czy mona zapomnie
to, co ziemskie? Czy moliwe jest to, aby zapomnie ten okres
doczesnoci? Czy w obliczu Wiecznoci mona wyprze si czstki
swego ziemskiego bytu, obecnego w historii ludzkiej wdrwki
ku Niebu? Nie wiem, nie wiem... za duo tych myli... nie wiem!
Odejdcie ode mnie myli! Odejdcie... to tak boli... Odejdcie!...
I dziwna nostalgia dzi gra wewntrz mnie samego...
Problemy to problemy, ale czy psychika moe by a tak saba?
Czy to wszystko to moe by prawda, czy tylko chwilowy stan
umysu? Dlaczego cierpienie tak boli? I staram si doszukiwa
sensu w najmniejszych rzeczach, w moich problemach wyjcia
z opresji...
Boe, dopom mi!... mj umys skania si ku Przedwiecznemu
Stwrcy.
Teraz ucieczk jest dla mnie sen, wic udaem si dzi
na jawie do jego krainy. Nie pamitam ju nic. Dwie godziny
w krainie sennoci, w pamici tylko ciemno... Nic mi si ju nie
ni, jestem ograniczony wizualnie, sztuka ju nie przemawia
do mnie tak jak kiedy, poezja staa si niezrozumiaa...
Ty czowiecze spjrz teraz na swj los. Czy dalej uwaasz,
e czowiekiem jest by tak atwo? Zastanw si, pomyl, by moe
45

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

mnie zrozumiesz... Czowiekiem by trudno, ale to najpikniejsza


z istot yjcych. Nikt nie mwi Ci przy narodzinach, e bdzie
atwo... Teraz ju moesz i dalej t drog, mj drogi wdrowcze...
Nie auj wiata, zacznij pracowa nad sob... - To ten napis
znalazem u siebie, jakby na jakim gazie, przed wstpem
do siebie. Nic to nie wnosi do ycia? A i to wielce moliwe, a i z tym
si licz...
Stefek mia cigle wraenie, e jest niepotrzebny wiatu
i e jego mier nie sprawi nikomu smutku. Zosta sam na ziemskim
padole bez rodzicw, nie posiadajc rodzestwa, a nawet
przyjaci. Nie wierzy ju w swoj warto. Gdzie zatraci dawne
idee i marzenia o zwikszeniu czytelnictwa wrd tych, ktrzy akn
tej literatury. Uwaa si kiedy za kreatora innego wiata i dawc
poywki umysowej innym. Teraz to on, jak mu si wydawao, by jak
ci ludzie czekajcy na ten pokarm, uzalenieni wycznie od niego.
Czu si tak, jakby wiat si koczy, a on byby na to zupenie
nieprzygotowany. Nie zaleao mu w tej chwili na niczym. Cay kb
rnych myli, pyta, sformuowa. Wszystko to, nad czym dotd
si zastanawia w rnych okresach swego ycia, teraz wylao si
na niego i cakowicie zapenio jego umys. Czy moliwe jest
to, e wanie umiera i towarzysz temu retrospekcje? Czy Stefek
czu teraz, e wanie odchodzi, przemija i czy wiza
to z aktualnymi przypadociami?
46

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Przed oczami ukaza mu si jaki bar. Niewiele mylc pobieg


w jego kierunku i wszed do rodka. Byo tam niezwykle brudno.
W powietrzu unosi si nadzwyczajny smrd zmieszany z dymem
papierosowym i zapachem mocnej , mskiej wody koloskiej.
Towarzystwo te byo na ,,poziomie. Wygldali ona jak ludzie
bezdomni, mimo tego, e wielu jeszcze niedawno byo ludmi
z klas, wysoko postawionymi. Kilku pijaczkw awanturujcych si
w kcie podlewao si kolejnymi kieliszkami alkoholu. Wrd
takiego klimatu znalaz si Stefek. Pomyla, e i tak wszystko
mu jedno i zasiad przy ladzie. Zamwi kilka drinkw, zapi
to

jeszcze

pokan

dawk

innych

napojw

odbierajcych

wiadomo. Nie przypomina czowieka. Jego wyraz twarzy by


gorszy ni jakiego zwierzcia. Tak prezentowa si wanie
czowiek pokonany przez samego siebie. Nie kontaktowa, nie mia
na nic ochoty, co wicej nawet nie pojawiay si u niego adne
myli. To jego pierwszy raz, gdy doprowadzi si do tak podego
stanu. Z kadym kieliszkiem odchodzia mu wiadomo, ale miao
to jeszcze jedn zalet: pozby si myli. Sta si teraz jak
niemowl, ktre umys przypomina czyst i niezapenion kartk.
Tabula rasa, tabula rasa... tak to chyba fachowo Stefek by nazwa.
Czy nazwaby? Teraz ju o niczym nie myla, skpa si
w odmtach pustki, niewiadomoci i wyrwa si z side wiata. Ju
nawet haas, gwar i zapach tanich perfum mu nie przeszkadzay.
Teraz to ju mu wszystko byo obojtne.
47

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

On, czowiek niegdy uwaajcy si za dawc kultury, tumacz


mylcy o sobie w samych superlatywach, ale przede wszystkim
CZOWIEK, teraz wyglda gorzej ni zwierz, ktre przecie zna
umiar i pije tylko wtedy, gdy czuje tak ch. On nie zna tej granicy
pragnienia. Pi ponad norm, a teraz odbiera tego skutki. Jake
bolesne skutki, ale jake lekkie w odczuciu...
Po kilku wszcztych awanturach, wrd oglnego gwaru,
opuci lokal. Opuci to nawet bardzo adnie powiedziane. Stefek
wpad w jaki stolik, a go siedzcy przy adnej zastawie
w ostatniej chwili usiad na swym siedzeniu, pocignity przez on
za kurtk. Mczyzna przy stoliku ju szykowa si na pojedynek ze
Stefkiem. Tylko kobieca agodno uratowaa Stefka przed
ponown wizyt w szpitalu, ale tym razem nie w roli osoby
odbierajcej wyniki, a jako pacjenta na stole operacyjnym.
Stefek powoli zatacza si do domu. Drog zna na pami, ale
gorzej byo u niego z kontaktowaniem. Wielokrotne upadki
na ziemi przysporzyy mu wiele ran (na cae szczcie
niegronych). Do jego uszu doszed dziwny dialog. Bya to rozmowa
kilku kobiet z maymi dziemi:
- Pucie tego ptaka dziewczynki!
- Zostawcie go, Abi! ...bo on jest zdechy!
- On ma zarazki!
- Kto mnie zapie, ten dostanie...ten dostanie zoto!
Stefek

nie

wytrzyma

tego
48

gadania.

ogromnym

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

rozdranieniem i zoci zacz gono krzycze, wyzywajc


kobiety. Rzuci patykiem w stron dzieci, ale jego stan sprawi,
e kijek wypad mu z rki upad na buty. Matki oburzone zabray
swoje dzieci do domw, a jedna z nich pokazaa modziecowi
grocy gest. Dla nich to byo co dziwnego, ale widziay ju nie
takie rzeczy w yciu. Nadsane i ze poszy do domw i nie
zajmoway si ju zataczajcym si czowiekiem. Stefek wydawa
si nie przejmowa tym. By ju blisko swego domu. Teraz
to mu byo wszystko obojtne, grunt, aby mg wej do mieszkania
i odci si od tego wiata.
W klatce raz tylko jeszcze si przewrci i po podniesieniu si
wszed na drugie pitro. Niezrcznie otworzy drzwi po dugim
szamotaniu. Wszed do rodka i pad na podog jak martwy. Zacz
si atak poalkoholowy. By jak optany. Nigdy wczeniej takie co
mu si nie przydarzao. On sam nie by w stanie zainterweniowa
i przerwa ataku. Miotao nim na boki, z ust toczya si lina,
a mowa przestaa przypomina ludzkie sowa. Co na stan
padaczki spowodowao uderzenie gow dosy mocno o szafk
na buty stojc obok. Z rozcitej gowy wypyna krew. Po tym
wypadku dziwny atak skoczy si, a Stefek lea jak sparaliowany
a do samego rana. Cud, e nie wykrwawi si na mier, lec tak
z rozcit gow, mnstwem krwi na posadzce i bez jakiejkolwiek
opieki.

49

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

*
Przewodniczcy

by

wyranie

zasmucony.

Nie

wiedzia,

co powiedzie. Na jego usta napyno tylko sowo: ,,biedak, ktre


powiedzia niezwykle cicho. Reszta aniow staa jak wryta,
przeywajc ciki los Stefka. Wiedzieli oni, e to choroba
modzieca bya powodem jego upicia i e kady alkoholik jest
nieszczliwy.

Bardzo

byo

im

szkoda

chopaka

dlatego,

e po upiciu nie by sob, tylko niewolnikiem tej uywki. Nie


popierali jego postawy, a nawet ni gardzili, ale wspczucie byo
silniejsze. Egwin tylko zna dalsz kolej rzeczy i ezka zakrcia mu
si w oku.
*

50

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

III
- Nie jestem ani biay, ani czarny... dwie natury, dwa przeciwiestwa
si we mnie bij. Raz ten dobry zwycia, a czasami pokonuje
go zo, skryte we mnie gboko. Walka ta trwa od pierwszej sekundy
mego ywota i skoczy si wraz z mym ostatnim tchnieniem. Jest
we mnie jak gdyby dwoje ludzi i obaj chc rwnoczenie mn
wada... z takimi sowami na ustach ockn si Stefek. Nie czu
si dobrze. Gowa przestaa chwilowo bole, ale sam chopak czu
si okropnie. By strasznie poamany, twarz zdobiy liczne
zarysowania i strupy, czu wiele siniakw. Ale co waniejsze
gowa bya rozbita, wosy skpay si w kauy krwi i byy teraz
sztywne, kujce i posklejane. Stefek do tego wszystkiego czu si
bardzo brudny i to nie fizycznie, ale wewntrznie. Powsta nagle
mimo swych obrae i niedbale, ale dajc z siebie wszystkie siy,
przyklkn. Postanowi pomodli si i to bardzo szczerze, cznie
z przeproszeniem za ostatnie czyny. Potrzebny by mu kontakt,
a czu, e tylko z Bogiem moe szczerze porozmawia, zwierzy si
i dziki Niemu podnie na duchu. Od dawna nie zdarzao mu si
modli na klczco. Owszem, zwraca si do Stwrcy, czsto
kierowa do Niego jakie sowo, ale trwao to uamek sekundy i byo
przerywnikiem burzy myli, czy codziennych czynw. Zupenie nie
51

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

pamita o tym, e dzie zaczyna si witem i koczy wieczorem


i e oba te okresy wiele ludzi rozpoczyna od rozmowy z Panem.
Stefek poczu si teraz taki may, skrzywdzony, a zarazem winny.
Jaka pokora wesza do jego serca. Na te kilka chwil, dla tych kilku
sw zrzuci sw mask i sta si sob. By tym, kim jest naprawd.
Nie udawa, nie wymyla legendy o wasnej osobie. Pokaza si
Bogu tym, kim by: modym chopakiem zagubionym w wiecie,
ktry wanie dowiedzia si o chorobie, nic o niej nie wie, zadaje
sobie pytanie o to, ile mu zostao jeszcze do mierci, a wczoraj
niele zabalowa, czego dowody ma na posadzce, we wosach
i w postaci siniakw na ciele.
Modlitwa nie trwaa dugo, bo Stefek nie potrafi dobrze uoy
sw.

Mwi

szczerze,

wymieniajc

wszystko,

co

akurat

przychodzio mu do gowy. Sia tej rozmowy chyba tkwia w tak


skondensowanej formie. Zamiast dugich litanii i obszernych
pacierzy, Stefek milcza, czasem co wypowiada, gubi si
w sowach, jka si i zacina. Byo mu gupio, byo mu le, ale umia
tym stanem si podzieli ze Stwrc. Chopak po modlitwie dugo
zastanawia si nad sob. Jego rodzina nie bya jako bardziej
wierzca, on sam raczej wola sta przed kocioem, ni wej do
rodka. Musia przej a tyle, sta si takim biedakiem duchowym
i fizycznym, aby powrci do Boga.
Chopak zamkn oczy, wypuci powietrze i postanowi, e
posprzta baagan i zajmie si swymi ranami. W jednej chwili
52

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

podnis si do gry, ale

nage powstanie sprawio, e skrzepnita

na gowie rana zacza znw krwawi. Stefek otar rk gow


i szybko pobieg do apteczki, aby zrobi sobie opatrunek. Niedbale
obwiza gow, przemywszy wczeniej ran wod, a potem
odkaajc j. Taki opatrunek musia mu wystarczy. Na gow
zaoy czapeczk wykonan z cienkiego, czarnego materiau, aby
cisn opatrunek. Skrzywi si, krzykn i po wszystkim. Ucisk rany
zabola chopaka, ale musia ponie konsekwencje wczorajszego
dnia. Czu jak rado z powodu tak maej szkodliwoci. Zawsze
mogo by gorzej. Wyrzek sam do siebie:
,,Czy ta wizyta u lekarza wydarzya si naprawd? Co ja wczoraj
robiem? Zaraz, zaraz... co ja wczoraj...krew! Czyli to prawda! Ale
czy ja byem do tego zdolny, aby popa w taki stan? Przecie
ja nigdy... ja jeszcze tak nigdy, tego no... nigdy tak nisko nie
upadem... ale wstyd! Co ludzie powiedz?! Ludzie? Powiedz?
A co mnie ludzie obchodz, dlaczego nie mog zapyta si samego
siebie, co ja powiem na takie zachowanie?! Chwila, moment!
A moe to wszystko byo jakim snem, wizj na jawie? Tylko jeli to
nieprawda, to gdzie wczoraj byem i co robiem?... Ale ta rana...
a co ja przed chwil opatrywaem? Wizj?... A wic to prawda!
Stoczyem si a tak nisko! Znowu ta za natura daa o sobie zna!
Jestem

zym

czowiekiem

zatwardziaym

swych

zych

skonnociach. Co mnie jeszcze czeka? Czy wielki upadek, czy


powstanie z tego bagna mej codziennoci? Nie wiem, czas
53

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

pokae...
Stefek poszed si umy. Starannie doprowadzi do adu swe
pobrudzone krwi wosy, nastpnie poszed do kuchni co zje
i zaj si czynnociami uwaanymi przez niego za niezwykle
wane. Wci pamita o wyroku wydanym na niego przez lekarza.
Postanowi chwil odpocz przy swych tumaczeniach. Zazwyczaj
od swych problemw ucieka w prac, aby tam szuka ukojenia. Na
biurku panowa niesamowity baagan. Leay tam brudne naczynia,
szklanki z herbacianymi fusami przylegajcymi do cianek, kawaki
nadgryzionego pieczywa oraz wiele pogniecionych i nadpisanych
kartek. To, jak w tym wszystkim mg si poapa, byo tajemnic,
ktr tylko on potrafi rozwiza i y z jej wiadomoci.
Otoczenie i cigle powracajce myli nie pozwoliy mu skupi
si na swej pracy. Przed oczami mia cigle wczorajsze przeycia,
a w umyle sysza wyrok lekarza i jego drcy miech majcy
za zadanie pocieszy chopaka. To, co napisa do tej pory, byo dla
niego niezadowalajce. Te kilka zda nie byo wedug niego warte
tej mki spdzonej w towarzystwie wszechogarniajcego baaganu.
Postanowi chwil odpocz, zaczerpn wieego powietrza
i przemyle jeszcze wiele spraw nachodzcych go cigle
w umyle.
Zarzuci na siebie byle jak kurtk, zaoy buty nie
zasznurowawszy ich i wyszed z domu. Nie przerazi si ciemnoci,
ktra nastaa wraz z noc. Uda si do pobliskiego lasu, ktry
54

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

w powiacie ksiyca wyglda jak jakie miejsce znane z bani lub


legend. Chodny wiatr ociera si o jego twarz, a w umyle czu
jakie ochodzenie, wystudzenie tych wszystkich nieznonych myli,
ktre go ostatnio nkay. Zacz powoli spacerowa, podziwiajc ten
nocny krajobraz. Czu si jak Dante bdzcy w gbi ciemnego
lasu.
,,Lubi nocn por...sprzyja to refleksji. W samotnoci mona
znale ukojenie, spenienie swym pragnie, ale i trosk. Samotna
wdrwka przez ycie, cho niebezpieczna, to jednak jest taka
prosta i niewymagajca. Bo kt z ludzi mnie lepiej zrozumie, jak
nie ja sam? Mam ju do tego wszystkiego, co mnie otacza. Chc
si zamkn w swym wiecie i z niego nie wychodzi... Pragn
stworzy swj may wiatek, wysepk, na ktrej Faust chcia
zbudowa utopijn krain. Nuy mnie to cige zabieganie
o marno dnia, nuy mnie to wszystko, gdy wiem, e nie zostao
mi by moe zbyt wiele od ycia. Sam. Tak, jestem sam. Nie mam
komu powiedzie o swych problemach, nie mam nikogo, z kim
mgbym tak po prostu po przebywa, zmarnowa nasz cenny czas
na chwil miechu i radoci. Czym jest to wszystko, gdy ja sam nie
wiem, kim jestem. Czowiekiem? Kady z nas nim jest. StefkiemArtyst? Nie mog tego sam okreli. Pisz, tworz, ale czy jestem
artyst? Jakie to wszystko trudne, jakie skomplikowane... Las
i nocna pora sprzyja samotnoci. Czuj nieodpart ch trwania
55

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

pord natury, ze wiadomoci swej marnoci. Co mi moe da


bezpieczna kupa cegie i tynkw? Co mi dzi moe da sztuka?
Sztuka, to sowo ju dawno stracio swe znaczenie, gdy dopado si
do niego kilku awanturnikw z pirem i kajetem i gdy zaczli
eksperymentowa z awangard i tymi wszystkimi ruchami
i kierunkami. Nie dobrze mi, gdy o tym myl. Gdzie ta sztuka,
ktra nakazuje ,,podnosi okruszyn chleba przez uszanowanie?
Gdzie

to,

co

klasyczne,

jasne,

utwierdzone

na

mocnym

fundamencie? Gdzie?... Sztuka, znowu o niej myl. Nie potrafi


zaj czym innym gowy, tylko t suebnica grafomanw
i pyszakw... czy ja jestem chory na sztuk? Czy ja nie jestem
bliski obdu? Stefek bohater bajroniczny. Stefek Kordian
na szczycie Mont Blanc. Stefek... idiota!... Sowa, wreszcie
zaczynaj swe owy sowy. Natura, jak tu piknie!...
Ilu ludzi tu musiao kiedy by, ilu chodzio tymi samymi ciekami,
patrzyo na te same drzewa i podziwiao te same gwiazdy... Tyle
dekad, wiekw, a nawet tysicy lat istnienia wiata, a jest on tak
prawie niezmienny. Tam, gdzie ta topola, moga kiedy lee
kobieta umierajca na jak chorob, wwczas gdy nie wiedziano
czym jest medycyna. Tu, gdzie stoj, moga by jaka osada, kto
tu mg spdza szczliwe chwile, podczas gdy ja wylewam tu me
smutne zy. Tyle istnie, tyle smutku i radoci... A ja niewdziczny
nie potrafi i za rad przodkw, aby cieszy si z kadej chwili,
kadego umiechu, dobrego gestu... po prostu z ycia... Nawet
56

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

gdyby teraz co mi si stao, jeli padbym na t gleb i umar, kogo


to zainteresuje? Co jest w oczach ludzi wart mj ywot? Czy
podobnych, a nawet jeszcze lepszych ludzi nie ma wicej na tym
wiecie? wiat i tak nie odczuje mego odejcia... Jestem tyle wart,
ile mogem da innym ludziom, ile to oni przyjli ode mnie, jaki
trwam w ich wspomnieniach... Tylko e ja nie potrafi tak do kogo
podej i pomc. Nie umiem wspczu, pomaga, obdarowywa
i chwali. Sowo ,,mio to dla mnie tabu. Blini to po prostu ludzie
yjcy tu obok. Czy mona by czowiekiem i nie zachowywa si
po ludzku? Czy mona jeszcze by czowiekiem, a by z dala
od ludzi? Czy ja jestem czowiekiem, skoro humanizm istnieje dla
mnie tylko na pimie, na papierku w ksice, w poezji, w liryce. Czy
ja mog tak bluni i okrela siebie czowiekiem yjcym wrd
ludzi, a nie bdcym istot ludzk? Nie dobrze mi, coraz gorzej, nie
dobrze... Co mi po sukcesie z bycia tumaczem, jeli nikt mnie
pomiertnie nie wspomni choby na chwil?

Wiem, e umr

w samotnoci. Czy tu trzeba jeszcze si nad tym wicej rozwodzi?


Czy ja przypadkiem ju nie jestem martwy? Czy ranek nie zastanie
mnie trupem? Trupem... trupem... nieludzkim, wyobcowanym,
niehumanistycznym, pustym trupem...artyst! Artyst?
Te

nocne

refleksje

spowodoway

Stefku

nastrj

melancholijny. Zacz jako inaczej patrze na swe ycie


i na otaczajc go rzeczywisto. Raz stawa si racjonalnie
57

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

mylcy, by po chwili znowu rozczula si nad swym yciem. Byo


w nim co przypominajcego nage zmiany nastroju. Burzy w sobie
dotychczasowe

obrazy

samego

siebie.

Wmawia

jakie

na poczekaniu wymylone hasa, potem je burzy, by znowu da


upust swej wyobrani. Pogubi si w tym wszystkim i z problemami
pozosta sam. Zmienne nastroje byy coraz silniejsze i przejmoway
nad nim pen kontrol.
Usiad nagle na ziemi, nie patrzc na to, e trawa jest wilgotna
i e moe si ubrudzi. Liczya si dla niego tylko chwila. Pochyli
si, a jego donie chwyciy pokan grudk gleby. Nadgarstki
zostay zabrudzone, a Stefek poczu na nich przysychanie gleby
i skorupk brudu, sztywno przylegajcego do doni. Powcha ten
kawaek ziemi i poczu agodny zapach, ale zarazem intensywny.
Poczu, jak jego zmysy staj si ukojone nag woni. Poczu jakie
dziwne uczucie w sobie, jak tsknot a zarazem wspomnienia
z dziecistwa. Nie da si opisa tego stanu komu, kto nigdy
w yciu nie przesiadywa na

kawaku mokrej gleby w czasie

deszczu i kto nie poczu nigdy tego, jak paruje i oywczo pachnie
ziemia. Takim osobom bdzie trudno poj teraniejsze emocje
Stefka.
Trzymany w doniach skarb rzuci wysoko w gr. Ziarna ziemi
rozprysy si na niebie w rne strony i oczom Stefka ukaza si
peen pikna obraz tych skrawkw gleby na tle gwiazd. Takie
zachowanie mogo wydawa si mieszne lub dziecinne, ale
58

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

emocje bray gr i nawoyway Stefka do wielu dziwnych rzeczy.


Widok piachu na tle nocnego nieba przyprawi chopaka o dreszcze
i zachci do zacignicia si, do zachynicia si powietrzem,
ktre tej nocy pomimo tego, e byo chodne, to wyrniao si
niezwyk wieoci. Czu si jak czowiek pozostawiony sam
sobie na onie natury i czerpicy z jej dobrobytu. Jego dusza
przypominaa ducha romantycznego poety, ktry siedzi w rodku
nad jeziorem i ukada poematy o nieszczliwej mioci driady
lenej do ubogiego modzieca zaczarowanego urokiem lenej
boginki. Stefek by poniekd tym romantykiem. Moe to nie
te czasy, w ktrych powinien y? Moe jego dusza uciekaa
ku innym epokom, mimo e y we wspczesnoci?Refleksje nie
opuszczay tej nocy Stefka i w dalszym cigu ucieka gdzie
w swych mylach.
,,Pamitam ich jak przez mg... Zginli niedawno, a ja ich ju
widz niewyranie, nie potrafi odczyta rysw twarzy matki,
silnego spojrzenia ojca. Nie widz ich mioci, wzajemnego
okazywania sobie uczu, spotka przy niadaniu... czuych sw...
S mi teraz tacy odlegli. Z dziecistwa pamitam tylko ich agodne
umiechy, wsplne zabawy i niemartwienie si o nic. Oni mieli
problemy i to wiksze, ni si mona byo spodziewa, ale nie
mwili mi o nich. Nie chcieli mnie zwyczajnie martwi. Wszystko
miao by idealne, dopite na ostatni guzik, a problemy rodzinne
niewidoczne dla syna. Zawsze mylaem, gdy byem may,
59

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

e zostaem zagubiony i odnaleziony nie przez tych ludzi, ktrych


nazywaem rodzicami. Ich dziwne zachowanie, ktre miao na celu
jak najlepszy byt dla mnie. Ich zbytnia troska. Uwaaem, e kiedy
na spacerze oddaliem si daleko i poszedem za kim, kto
wyglda jak oni. Jaki ja wtedy byem gupi! Jaki ja gupi! Ju
w dziecistwie byem samotnikiem. Nie szukaem kontaktu z innymi
ludmi, nie szukaem znajomoci. Tylko rodzice byli dla mnie wani,
to oni kierowali mn i starali si o jak najlepsz przyszo dla
swego Stefcia... Tyle myli, tyle wspomnie... Pamitam, jak kiedy
chciaem matce wyla wrztek na twarz. Mylaem, e bdzie
pikna, e sw urod zachowa ju na zawsze. Gupi zamiar, ktry
zrodzi si w mej gowie szybko prys. To by cud, e nie wykonaem
swego gupiego zamiaru. Byem wtedy jeszcze taki may i nie
wiedziaem jakie mog by tego skutki. To nawet mieszne...
Wszystkie swoje gupie wybryki, skonnoci i nieracjonalne
dziaanie tumaczy niewiedz, modym wiekiem, albo brakiem
dowiadczenia... a teraz? Wszystko jest dla mnie takie realne,
jasne, wiadome... Nie oszukam samego siebie, nie wmwi sobie
nag niewiedz... Po prostu ciar, ciar, ktry tkwi na sercu.
Chc by dalej maym chopcem, bez zmartwie, bez trosk...
i z nimi, u ich boku... Cigle pamitam ten dzie, w ktrym ostatni
raz ich widziaem. Pokcilimy si ciko i po dugim nieodzywaniu
to oni pierwsi (mimo, e to awantura bya spowodowana przeze
mnie), jako wyraz pokuty i zadouczynienia (ale chyba gwnie
60

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

mioci, ogromnej mioci, ktra jest silniejsza ni pycha i gniew


i ktra potrafi zama wszelkie bariery), chcieli si ze mn spotka
na moich urodzinach. Gdybym wiedzia, e wtedy zgin, wczeniej
pogodzilibymy si. Nie wiem teraz, czy mi wybaczyli. Czowiecze,
nie wiesz co ci czeka, wic yj, jakby ju egna si ze wiatem!
yj! Ale czy to co zmieni? Pewnie tak... a przynajmniej cho troch
zmieni i pomoe w dalszym byciu. Trudna to nauka! Za trudna dla
mnie na dzi! Wierz, tak, ja wierz, e oni mi wybaczyli... trudna
to nauka i trudna to wiara...
Stefek poczu si zmczony. Nic dziwnego, bya bowiem ju
5 nad ranem. Sen zacz go morzy, mczy i oddala gdzie
daleko. Mia przed oczyma zdjcie lubne swych rodzicw, widzia
siebie z dawnych lat. Wszystko to byo takie wyrane, wydawao si
by tak wieym i ciepym. Stefek zasn na trawie, w tym miejscu,
w ktrym przesiedzia ca noc. Nie poczu zimna, pragnienie snu
byo silniejsze od niego. Kolejn noc spdzi w nie najlepszych
warunkach. To dziwne, ale taki stan zdarza mu si niezwykle
rzadko, a by moe nawet wczeniej ani razu. Za okoo godzin
przechodzi obok jacy ludzie. Pani widocznie bardzo bogata,
bo zadbana, piknie ubrana i w stylu tych, ktre przykadaj
ogromn wag do wygldu. Obok niej, za rk szed mczyzna
niewiele starszy od niej. Byli pewnie maestwem, a ju na pewno
par.
61

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Wida byo, e kobieta chciaa pomc lecemu Stefkowi, ale


najzwyczajniej w wiecie wstydzia si. Miaa te wewntrz siebie
jakie opory, o ktrych nie mg wiedzie idcy obok elegant. Baa
si, e inni ludzie j zobacz i stanie si obiektem drwin. Nie moga
przecie sobie na to pozwoli... nie ona. Kobieta nie bya jednak
pewna co do tego, czy chopak yje i czy to wanie jej interwencja
nie uratuje mu ycia. Mieszay si w jej wntrzu rne wizje, umys
podpowiada jedno, ale serce chciao czego zupenie innego.
Nagle stana w miejscu, co chccy i dalej partner natychmiast
zauway, a jej szarpnicie, podczas gdy on stawia kolejne kroki
w przd, wprawio go w zdziwienie. Kobieta ju pucia towarzysza
i chciaa i w stron Stefka, ale

mczyzna pocz nagle

j odwodzi od tego zamiaru.


- To alkoholik pewnie, ley taki na ziemi, brudny i zapity i tylko
czeka, eby mu da na wicej odurzacza. Takich to powinno si
wyapywa i na roboty przymusowe posya. Zobaczyby taki jeden
z drugim co to praca, to moe staczaby si, ale prywatnie i w domu
ze zoci w gosie powiedzia mczyzna.
- A co, jeli on potrzebuje pomocy, a nikt go nie wspomoe?
Powiedziaa cieniutkim i pokornym gosikiem kobieta. Jeli umrze,
to bdziemy go mieli na sumieniu, kochanie...
- Ech te kobity, gdzie ci on umrze, zdrowy chop! Wytrzewieje
to sam si sob zajmie! Nic mu nie bdzie... A co, jak podejdziesz,
a on zapie ci i zabije? - Z ironi i wyran drwin w gosie
62

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

powiedzia mczyzna. Wtedy to tobie kto bdzie musia pomc!


-Ale...
-...ale nic, dawaj rk i zwijamy si. Paczta j, znalaza si
suebnica bezdomnych i matka dzieciom dla alkoholikw!
To czyste kpiny, to po prostu kpiny!...
Argumenty

mczyzny

widocznie

przekonay

kobiet,

bo postanowia pj dalej. Miaa opory i baa si o chopaka, ale


ulega presji partnera i daa sobie spokj z pomaganiem. Miaa
potem ogromne skrupuy i wyrzuty sumienia, ale to ju cakowicie
inna historia. Kobiecie przysza ze schykiem dnia taka myl
do gowy: Nie zaguszaj gosu sumienia, bo ci si nie uda... Lepiej
pomc i potem si nie martwi! Widzie Boga w drugim czowieku
to dopiero cnota!
Usiada wic i spisaa swj pogld. Powsta bardzo adny wiersz.
Bardzo adny, ale nieszczery, sprzeczny z prywatnymi pogldami
poety... ale przecie poeta nie musi mwi prawdy, moe przecie
pisa o tym, co ludzie chc usysze (a przynajmniej tak uwaaa
elegancka pani, gdy zasiada w domu nad starym brulionem
z pirem w rku. Mylaa, ale sumienie i tak j gryzo...).
Jak si potem okazao, Stefek wcale nie spa, tylko lea
i rozmyla o swych najbliszych. Czu ogromn bole w sercu
i tsknot. Odzwierciedleniem tego, co teraz przeywa, bya
ogromna za niczym kropla rosy, ktra teraz spada na ziemi.
63

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Nasczya gleb boleci i smutkiem Stefka. Biedny chopak. Tyle


wydarzyo si w jego yciu, a on nadal nie potrafi odzyska dawnej
formy. Stefek po chwili wsta i otrzepa si. Uda si do domu, aby
zacz dalej tumaczy swe dziea. Poczu nagy przypyw weny
i chcia go twrczo wykorzysta. Mia zamiar dzi wykona wiksz
cz swej pracy, poniewa zblia si czas oddania jej
do wydawnictwa. Czas go nagli, a serce nie dawao spokoju. Teraz
jednak nie ucieka w prac, a zwyczajnie musia si wywiza
z obowizkw. Na wp przytomny, pozbawiony si fizycznych
i duchowych, postanowi wzi si za swe tumaczenie jak
najszybciej. Pragn szybko skoczy i mie wolne. Chocia w jego
przypadku wolny czas by rwnoznaczny z udrczaniem si,
ualaniem, nostalgi, melancholi i przerwami na sen, aby
organizm mg si zregenerowa i wraz z nowym dniem mie
wiee siy na nieustajcy rytua ualania si nad sob.
Stefek w brudnych ubraniach poszed do domu, kilka razy
potykajc si o niezawizane buty. Pomyla, e lepiej ich ju nie
bdzie sznurowa. Dom ju blisko, a praca na niego czeka.
*
Anioowie dugo dyskutowali nad tym fragmentem dziennikw
Egwina. Myli Stefka, pochodzce z jego dzienniczkw wczonych
do notatek Anioa, wywoay w Zgromadzeniu nie lada wstrzs.
64

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Przewodniczcy widzia w zachowaniu Stefka elementy, ktre


ostatecznie mogy go nie potpia. Nagy zwrot do Boga i jego
skrucha za ze czyny wyjaniay sporo. Wiele jeszcze sw musiao
zosta wypowiedzianych, zanim zachowanie Stefka zostaoby
ostatecznie wyjanione i wybronione.
Egwin sucha tylko cierpliwie swych notatek czytanych przez
Przewodniczcego i przeywa jeszcze raz wszystko to, co mg
obserwowa na ziemi, podczas swej suby. Nie byo mu atwo, ale
wiedzia, e stoi za tym wysza konieczno.
*

65

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

IV
Przez kilka kolejnych dni ze Stefkiem nie byo wcale lepiej.
Zdarzay mu si jeszcze nocne eskapady do lasu, na cmentarz,
a take w inne miejsca. Chodzi czasami rwnie do lekarza, ale
odwiedziny te zazwyczaj byy krtkie i ograniczay si tylko
do pobierania potrzebnych lekw. Stefek otrzymywa coraz
mocniejsze rodki, przez co czu si cigle osabiony, a take
miewa czste zawroty gowy. Z silnymi lekami, blem i utrat si,
przybyway niedajce spokoju zmiany nastroju. Stefek sam nie
wiedzia, czego chce. Raz mia ochot co wykona, a za chwil ju
traci cay entuzjazm i jego celem byo pooenie si na ku
i spogldanie na sufit. Bez jaki gestw, bez wykonywania
zaplanowanych prac. Po prostu: gapienie si na biay tynk.
W dalszym cigu, gdy nabiera si, pracowa nad sw ksik,
ktr musia odda do wydawcy. Jego przekad okaza si czym
wyjtkowym, chocia kto wie, czy nie byo to spowodowane
skutkami choroby i tumaczeniem przez Stefka w czasie jego
atakw. Redaktor zajmujcy si ocen i ofert wydawnicz
stwierdzi, e ,,jeszcze tak odwanego przekadu dziea nalecego
do klasyki nie widzia w yciu i jest peen szacunku do tego
tumacza, ktry tak owocnie korzysta ze wszelakich abstrakcji,
66

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

oksymoronw i metafor... Biedny czowiek nie wiedzia, e Stefek


nie czyni tego specjalnie (ale kto wie, czy nie wyszo to w sumie
wszystkim na dobre?).
Chopak coraz bardziej traci wiadomo do tego stopnia,
e czasami nie wiedzia, co si z nim dzieje. Zdarzay mu si stany
lkowe, albo nage przymienia umysu. Natok myli i coraz
czstszy brak kontaktowania wywarzay midzy nim, a otoczeniem
pewn

barier,

ktra

na

pierwszy

rzut

oka

bya

nie

do przekroczenia. Stan na cae szczcie nie by jeszcze a tak


ciki i takie ,,ataki chorobowe nie trway cigle, ale kadego dnia
nasilay si coraz bardziej i przychodziy znacznie czciej.
*
- W yciu Stefka w tym okresie dziao si bardzo wiele odezwa
si nagle Egwin ku zdziwieniu zebranych, a jego oczy byy lekko
przymruone i wyraay olbrzymi gbi. Pocz kontynuowa:
A moe nawet zbyt wiele... Myl, e warto opuci t jedn
stron mych zapiskw i zacz czyta opis kolejnych dni.
Przewodniczcy

przekrci

kartk

starego

notatnika

nalecego do Stra, a z papieru posypa si wonny py: niezwykle


byszczcy, bardzo sypki i oddajcy pikny zapach. Anio spojrza
jeszcze raz na Egwina, lekko si umiechn i mocnym, ale
spokojnym gosem odrzek:
67

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

- Niech tak wic bdzie. Przejdmy zatem do waciwych wydarze.


W

zgromadzeniu

znowu

zapanowaa

niezwyka

cisza.

Wszyscy anioowie byli ciekawi tego, co za chwil si stanie. Wok


wci unosia si ta cudowna wo, ktr my nazwalibymy
zapewne zapachem kwiatw, a ktra we Wszechwiecie nosi
na pewno inne imi.
*
...tego wanie wieczora Stefek postanowi uda si na zakupy
do marketu. Z jednej strony cieszy si z pienidzy od wydawcy,
ktre otrzyma kilka dni temu, ale wyszed z domu gwnie dlatego,
e wszystko zaczo mu si ju koczy i potrzeba byo uzupeni
zapasy. Za oknem byo bardzo ciemno, ale chopak cieszy si,
bo nocne wycieczki weszy mu ju w krew i lubi je. Coraz czciej
wanie tak spdza swj wolny czas, jakby pragnc poczu pewien
strach, a zarazem ch ucieczki od rzeczywistoci w nocne mroki.
Jego twarz zdobi teraz ponury wyraz, szed powoli, ale
za to pewnym krokiem, trzymajc przez ca drog rk w kieszeni.
Miao to zapewni mu pewnie grony wygld. Uwaa, e tak si
prezentujc, odstraszy potencjalnych bandytw. Do w kieszeni
kurtki musiaa sprawia wraenie posiadania broni. Na ulicy byo
teraz prawie pusto, ale gdzieniegdzie da si sysze krzyk i gone
miechy, wydobywajce si z zaukw. Dawao to wraenie icie
dantejskich scen. Gdzieniegdzie syszao si kocie darcie, piski i
68

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

psie poszczekiwanie. Kto o zdrowych zmysach zapewne nie


zapuciby si o tej porze w ciemne zauki rzdzone przez uliczne
gangi. Stefek take nie szed mrocznymi alejkami, ale nie z powodu
strachu. Wszystko byo mu ju obojtne, ale nie mia wyranej
potrzeby zapuszcza si w te kty. Waciwie to szed przed siebie,
dawno mijajc market i zataczajc teraz wok niego koa.
Grony wyraz twarzy nie przeszkodzi mu czego po cichu
wymawia. Na jego ustach cigle by obecny jaki werset psalmu.
Stefek przed wyjciem z domu czyta psaterz i musia mu gboko
zachowa si w pamici ktry z fragmentw. Stefek mwi bardzo
cicho, ale by to chyba ten psalm, ktry opowiada o Dobrym
Pasterzu.

Stefek

dziki

powtarzaniu

sw

mg

czu

si

bezpiecznie. Idc bowiem pord tej ciemnoci i panujcego wok


haasu myla o tym, e Bg go obroni przed zem i bdzie mia
go w opiece.
Ta o wiele wyduona droga do sklepu trwaa koo 80 minut.
Po dotarciu na miejsce, chopak zrobi popiesznie zakupy, aby
zdy przed zamkniciem marketu. Wzi niewiele rzeczy, chcc
ograniczy si tylko do tych najpotrzebniejszych. Do reszty
produktw doczy take 2 butelki dla niemowlt, nad ktrymi
zastanawia si potem dugo przy kasie i ostatecznie wrzuci
je w domu do mieci (ale nie czas teraz o tym wspomina).
Widocznie poprzez zwyczajne roztargnienie wzi te dwa artykuy
lub jeszcze z jaki tylko sobie znanych powodw.
69

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Stojc w kolejce do kasy zobaczy z przodu jak kobiet. Bya


ona starsza, ale nie za bardzo. Ubrana niezwykle elegancko,
na gowie miaa kapelusz ozdobiony pirem, wok szyi futro z lisa
lub z innego zwierzcia przypominajcego go. Przypominaa
przedstawicielk XIX-wiecznej arystokracji. Wida byo, e nie
chciaa y w tak zmaterializowanym, rozwijajcym si w szybkim
tempie i nieprzyjaznym wiecie. Staraa si nie wykracza poza swe
idee i zamiowanie do przepychu, wytwornoci i gracji. Na pierwszy
rzut oka nie pasowaa do epoki, w ktrej dane jej byo y. Kobieta
poruszaa si powoli, tym samym lekko opniajc dojcie do kasy
ludziom

stojcych

kolejce.

Ku

ogromnemu

zaskoczeniu

niektrych ludzi, a nawet kasjera obsugujcego ruch, wystawia


ona na tam cztery butelki najtaszego szampana. Ludzie dziwili
si jej kobiecie penej gracji i lubicej luksus - tego, e kupia co
wcale nieekskluzywnego. Szampan ten by bardzo popularny,
a co gorsze, kupowali go tylko ci, ktrych na nic innego nie byo
sta. Kady pewnie spodziewa si po niej jakiego starego wina,
albo innego drogiego trunku. Gdzie w kolejce zabrzmia szyderczy
miech. Kobieta zarumienia si, lekko zmieszaa, a jej twarz
poblada. Wycigna z kieszeni pienidze, zapacia za zakupy,
butelki popiesznie woya do torby i szybkim krokiem odesza
od kasy. Ile musiaa naje si wstydu i upokorzenia, to tylko ona
sama o tym wie. Przed obsueniem Stefka przewino si jeszcze
wiele osb. Bya tam kobieta, ktrej przeszkadzao kilka ziarenek
70

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

piasku wysypanego z jej kwiatka na tam. Zayczya sobie


pakowania towaru bezporednio do torby, narzekajc przy tym
na wszystko, co j otaczao. Pojawi si rwnie mczyzna ubrany
niechlujnie i wytwarzajcy nieprzyjemny zapach potu. On znowu
zabawia wszystkich swymi artami i zwrotami do kasjera, ktre
nikogo oprcz niego samego nie mieszyy. Wrd tego toku byo
sycha take mczyzn, ktry krzycza na swojego syna. Dziecko
le zobaczyo cen zabawki i teraz wytworzy si z tego problem
przy kasie. Krzyk da si sysze na duym obszarze sklepu. Kasjer
obsugujcy t nieszczsn kolejk cigle si partaczy. Mia
wiecznie jaki problem: a to tama w drukarce mu si skoczya
i musia poycza j od swych kolegw, to znowu kto da mu grube
pienidze i nie mogc wyda reszty, by zmuszony rozmienia
je u innych kasjerw. Jaki mczyzna w innej kolejce le chwyci
zgrzewk mleka i upuci j na posadzk, powodujc ogromn
kau wokoo. Zrobi si nagy ruch majcy na celu sprztnicie
baaganu. Jak to si mwi: ,,tylko dziada i baby byo brak.
Wrd takiego gwaru i haasu Stefek sta, czekajc cierpliwie
na swoj kolej. Bardzo irytowa si, cigle narzekajc pod nosem.
Nie mg wytrzyma ju, bowiem ten straszliwy dwik, te liczne
rozmowy ludzi, zlewajce si w jeden wielki harmider, wywoyway
w nim same negatywne emocje. Gdy kasjer wreszcie przywita
go i poprosi o wyoenie towaru, Stefek jednak nie chcia tego
uczyni. Z gron min mocno ciska zakupy. Nie chcia pooy
71

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

towaru na tamie, tylko zacz podejrzliwie przyglda si


kasjerowi.
-No, miao! Niech pooy pan zakupy, tu im si nic nie stanie
z politowaniem i prawie przez zby powiedzia obsugujcy.- Prosz
pana, wszyscy jestemy ju zmczeni. Ja tu siedz kilka godzin
z rzdu, prosz nie utrudnia...
Stefek jednak pocz dziwnie si zachowywa i powiedzia
do obsugujcego go mczyzny, eby ten poczeka chwil. Kasjer
zdenerwowany usiad na swym krzele, odchyli si do tyu i zacz
nerwowo dopytywa si, czy ju moe kontynuowa. Stefan jednak
trwa w swym zamiarze. Powodem jego dziwnych odruchw bya
stojca przed nim jeszcze kobieta. Zacza ona pakowa swe
zakupy i szo jej to powoli, ale nie przeszkadzao obsueniu
nastpnych klientw.
- Ty winio! Na wie do swego chopa! Buraki kopa! - krzycza
na biedn kobiet Stefek. Zachciao si zakupw, wielka hrabina
od siedmiu boleci.
Starsza pani milczaa. Nie miaa widocznie siy kci si
z awanturnikiem.
Kasjer,

bojc

si

kogokolwiek

napomina,

patrzy

z niedowierzaniem na ca sytuacj. Umiecha si tylko lekko


do stojcej za Stefkiem ostatniej ju klientki. Gest ten by sposobem
na odreagowanie, ale by moe mia take komentowa cae
zajcie.
72

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

- Ja pana najmocniej przepraszam za t kobiet! Ze wsi ona jest!


Z czym pan si tu musi spotyka? Z brakiem kultury
i z prostactwem! - mwi dalej Stefek, tym razem ju troch
spokojniej i kierujc sw wypowied tym razem do kasjera. Dalej
patrzy z pogard na pani stojc przed nim i w dalszym cigu si
z ni wykca.
W tym momencie kobieta stojca za Stefkiem pooya
na tamie plastik oddzielajcy zakupy, aby spowolni mechanizm
i ruch tamy. Chopak natychmiast zareagowa na to, krzyczc teraz
na t drug klientk.
- Niech si pani nie rzdzi tym! Nie pani jest ta tama!
- Prosz pana, prosz si nie awanturowa. Gdyby pan pooy swe
zakupy na tam, nie zjedaaby ona ze stoickim spokojem
powiedziaa kobieta.
Obsugujcy cay ten ruch sprzedawca zaproponowa nawet,
e skoro jego ,,trudny klient nie decyduje si na zakupy, to mona
przepuci kobiet. Stefek nie przestawa w dalszym cigu
awanturowa si, teraz ju z obiema klientkami. Dosta silnego
ataku szau, zacz krzycze, wyzywa niczemu niewinne klientki,
a kasjera sponiewiera z botem. Musiaa liczy si tylko jego racja,
a inni musieli mu si podporzdkowa.
Kasjer nie wytrzyma ju nerwowo i przyzna racj kobiecie.
Zrobi to by moe przez zo do Stefka, a moe chcc wyadowa
ju sw frustracj. Ca sytuacj zaognio jeszcze to, e mczyzna
73

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

obsugujcy ca t kolejk, da kobiecie stojcej z przodu


reklamwk i czyni to bardzo powoli, z umiechem na twarzy.
Szyderczo spojrza na Stefka i pod pozorem miego zachowania tak
naprawd chcia mu po czci dokuczy, a po czci pokaza,
e awanturnik krzykiem tu raczej ni nie zdziaa. Tym bardziej,
e w pobliu krcio si kilku ochroniarzy, ale nie chcieli na razie
interweniowa. W kocu ,,klient nasz pan, a oni mogli dziaa tylko
w skrajnych wypadkach. Podobnych do Stefka ludzi przebija si
w sklepie setki. Przyzwyczaili si ju przez tyle lat swej suby.
Klientka wreszcie odesza, a Stefek zosta wreszcie obsuony.
Na zakoczenie odrzek:
- Do widzenia panu i ycz mniej tak denerwujcych klientw, jak
ta wsiowa damesa.
-Dobra, dobra, daj sobie ju spokj czowieku! - Pod nosem
powiedzia kasjer i obsugiwa ostatni klientk.
-Widzia pan tego gbura powiedziaa kobieta.
-Niech pani sobie da spokj z tym idiot. Niedowartociowany
w dziecistwie to teraz szuka kontaktu. Takich to od razu do szpitala
i o suchym chlebie i wodzie trzyma. Moe wtedy zrozumie.
-Zgadzam si z panem, oj zgadzam powiedziaa klientka i zacza
si gupio mia, kierujc swj wzrok w stron Stefka.
Przy kasie toczya si jeszcze duga konwersacja, bowiem
kasjer nie mia ju klientw, a nie mg opuci miejsca pracy. Mg
sobie chocia pogada, a i kobiecie jako nie chciao si i
74

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

i cieszya si z tego, e moe sobie troch poobmawia


i poplotkowa. Stefek tymczasem uda si do wyjcia. Przed
drzwiami jednak stan i krzykn na cay sklep:
- Sztuka trwa, absurdw nigdy dosy. Maestro, graj smutnego
poloneza! Panie api swe peruki i pocinamy na parkiecie! Bal trwa,
dzie trwa, teatr wiata zaczyna pierwszy akt. Czy wszystko gra?
Nie?! Wic si nie leni, wszystko musi trwa.
Zacz si mia bardzo gono. Ludzie w markecie dziwnie
si na niego patrzyli, a nawet nie kryli swego namiewania si,
oburzenia lub pogardy. Wielu jednak nie zauwayo manifestu
chopaka. Wiele ju widzieli w yciu, media te im podobnych ludzi
czasem pokazyway. Gdyby kto zacz interweniowa lub gdyby
przystan i obserwowa dziwne zachowanie, musia liczy si
z tym, e mg by w jakiej ukrytej kamerze. Kady umywa rce
lub zwyczajnie nie interesowao go to. Stefek opuci sklep
i wyszed na zewntrz, jednak nie na dugo. Za kilka minut zjawi si
przy tej samej kasie, ale tym razem trzymajc w rce buki
dostpne przy wejciu. Na jego widok kasjer a poblad. Wiedzia,
e teraz bdzie go czekaa powtrka z rozrywki. By ju bardzo
zmczony, nie chcia przeywa tego samego powtrnie. Ale taka
praca, ryzyko i stres wpisane w CV. Kasjer zmusi si na sztuczny
umiech i grzecznie powiedzia ,,dzie dobry, cho Stefek wyszed
ze sklepu raptem kilka chwil wczeniej.
- Czy mio byo panu tak si wykca z klientami? Mio byo? Lubi
75

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

pan wszczyna awantury i skca innych? - ponownie zacz


Stefek Przyjemnie tak panu? Znalazo si wielkie panisko i teraz
wyywa si na innych.
Kasjer by ju bardzo zdenerwowany i teraz poczu si pewniej
i odwaniej, ni wczeniej. Wsta i zagrozi mczynie:
- Jak panu co przeszkadza, to mog szanownego nie obsuy
wcale.
- Ale pan mnie musi obsuy i to natychmiast! Ja tego dam! powiedzia z oburzeniem w gosie Stefek i dalej si awanturowa.
- Jeli pan si nie uspokoi, to wezw ochron i zaatwimy spraw.
Nie mam zamiaru si z panem kci odrzek ju spokojniej kasjer.
Stefek na te sowa uspokoi si i da si obsuy. Jeszcze co
mwi pod nosem, ale ju nie wszczynajc ktni. Po zapaceniu
za buki odszed. Kasjerowi a ulyo, ale pomyla sobie,
e ,,awanturnik jeszcze si pewnie pojawi.
Po wyjciu ze sklepu Stefan czu si nieswojo. Gupio mu byo
z powodu swego zachowania, ale nie doszed jeszcze do siebie
w peni. Widocznie dziwne zachowanie pojawio si z powodu tego
toku i haasu. Ta ,,za strona jego osobowoci objawia si wanie
tam i wanie wtedy, gdy by wrd tylu ludzi. Ju troch ochon,
a nawet zrobio mu si szkoda kasjera. Dalej nie pojmowa
otaczajcej go rzeczywistoci.
Jego rozmylania nagle urway si, bowiem nadjecha
autobus. Zakurzyo si na jezdni, w powietrzu unis si zapach
76

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

spalin, z pojazdu wyszo mnstwo ludzi. Stefek wsiad do rodka.


By jednak zmuszony wysi na najbliszym przystanku. Zmusiy
go do tego okolicznoci i nieprzyjemne wydarzenia. Wewntrz auta
panowa gwar. Dwch modych chopakw zaczo opowiada
sobie kaway, ale tak gupie, e a niemieszne. W innym miejscu
babcia do swego wnuka mwia:
- Ale Tadziku! Jak co, to si przesid. Trudno, e koledzy obok,
ale ta dziewczyna jest nienormalna!
Do rumianej dziewczynki powiedziaa natomiast:
- A ty si uspokj! Taka stara jeste, a oni modzi. e to takiej nie
jest w ogle wstyd! Znca si znca nad innymi. Ja pamitam,
e za moich czasw to bya ostra separacja, a takie dziewuszysko
jak ty to albo do oporzdzania gospodarstwa, albo wynocha
do miasta i tam na siebie zarabia. Ech, te czasy! Co one teraz
z ludmi wyprawiaj?! I bd tu czowieku normalny, gdy nawet
modzi nie tacy sami jak kiedy.
Kobieta jeszcze wiele razy podchodzia do wnuka i ingerowaa,
wzbudzajc miech na ustach wielu pasaerw. Jej zaangaowanie
w to, aby wnusiowi nic si nie stao, byo tak komiczne,
e a aosne. Kobieta nie miaa adnego rozeznania w tym,
co czyni. Dostao jej si kilka niemiych sw, a nawet jaki starszy
mczyzna wykrzykn:
- Ej, babinko, latasz jak fryga, a moe czas na jakie robtki rczne
i cerowanie skarpetek rodzinie.
77

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Ton,
do

jakim

przyjemnych.

mczyzna
Autobus

to

powiedzia,

wybuchn

nie

miechem,

nalea
kobieta

zaczerwienia si i wysza. Zabolao j to, e starszy czowiek nie


okaza jej szacunku i e by o wiele starszy od niej. Z opini starca
liczya si bardziej, ni z modzieczymi namiewaniami. Dziadek
te chyba poczu si gupio, bo widocznie powiedzia na gos
to, o czym myla. Powsta, aby kobiet przeprosi ale jej ju nie
byo. Za to rumiana dziewczynka umiechna si do staruszka,
a wnuk wymianej kobiety odwrci twarz do okna i zacz szlocha.
Z autobusu dodatkowo jeszcze cieko, ale nikt na przystanku
nic nie mwi, aby nie opnia autobusu, ktry i tak ju kursowa
niepunktualnie. Kogo zreszt mogo obchodzi to, e z jakiego tam
pojazdu cieknie, gdy wokoo cay asfalt by pozalewany benzyn.
Jedna plama w t, czy we w t. Komu to w kocu robio rnic?
Po kilku minutach jazdy Stefek zacz panicznie krzycze.
Ludzie w autobusie dziwnie patrzyli si na niego, a on sam
wyranie si zawstydzi. Nie mg znie ich miechu. Tylko jedna
kobieta na jego widok zesza z siedzenia i poprosia go, aby usiad.
Zrobio jej si szkoda

chopaka i wiedziaa pewnie, co jest

przyczyn tego ataku. Starsi ludzie s zazwyczaj bardziej otwarci


na otaczajcy wiat i wicej rozumiej z tego, co trwa wokoo.
Chopak jednak nie skorzysta z tej okazji i po wyjciu z pojazdu
znowu apa resztki wiadomoci, ktra momentalnie uciekaa.
Takiego stanu jeszcze jak dotd nie mia i byo to dla niego
78

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

ogromnym zaskoczeniem. Zacz si bka po miecie. Nie by


jeszcze w tych okolicach, a przynajmniej ich nie kojarzy. Bya ju
naprawd gboka noc, wiato latarni ledwo owietlao chodnik,
a na ulicy nie mona byo dopatrzy si zbyt wielu ludzi. Chopak
zauway w wietle ulicznej latarni nieduy domek, wok otoczony
jak siatk. Obiekt by wzorowany na gralsk chat i rzeczywicie
j czciowo przypomina. Stefek postanowi si tam zatrzyma
na te kilka godzin. Nie mia zreszt innego wyboru. Zostajc
na ulicy mg sta si ofiar bandytw. Do witu nie brakowao
pewnie zbyt wiele czasu, cho Stefek nie posiada zegarka. Wszed
do rodka, trzasn drzwiami, ale nie zwrci tym gestem uwagi
innych ludzi.
Wewntrz oczom chopaka ukazao si wiele postaci, rnie
ubranych

odmiennie

wygldajcych.

Kady

by

inny,

a przynajmniej na pierwszy rzut oka sprawia takie wraenie. Nie


zwrcili szczeglnej uwagi na chopaka. Gwar, ktry tu panowa,
dostawa si do uszu Stefka, ale by zupenie inny od tego
w sklepie. Pord zgieku odznaczay si miechy, mie sowa i dua
porcja dobrego humoru. Byo to schronisko dla bezdomnych, ale
nasz wdrowiec nie wiedzia o tym. Spdzi tu bardzo duo czasu,
a przynajmniej kilka adnych godzin, czekajc na nastanie nowego
dnia. Na pocztku z nikim nie kontaktowa si, nie pragn
nawizywa

znajomoci.

Chcia

najzwyczajniej

wiecie

przeczeka kilka godzin i uda si potem do domu. Autobus


79

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

i piesza wdrwka wyniosy go gdzie daleko na peryferie miasta,


do mieszkania byo daleko, a za oknem gucha noc. Lepiej jak ju
przemczy si troch w tym miejscu, ni ma wczy si po nocy.
Lubi t por doby, lubi spacery w samotnoci, ale nie by do tego
stopnia zdesperowany, aby przemierzy prawie cae miasto
na pieszo. Chcia, nie chcia, musia tu pozosta na duej.
Nieopodal grao w karty kilku mczyzn. Stefek podszed do
nich i nikogo nie pytajc si o zgod, po prostu doczy do ich
rozrywki. Nie mieli nic przeciwko, ale patrzyli na niego dziwnym
wzrokiem. Chopak bowiem trzyma w swych doniach karty, ale
wcale nie umia gra. Blokowa tylko kolejk innych mczyzn i nie
wiedzia co robi dalej. Jego umys znalaz si jakby za mg. Nie
kojarzy ju tych gier, w ktre kiedy grywa z przyjacimi
i znajomymi. Teraz ju pozostay tylko wspomnienia. Dawni koledzy
nie poznaliby tego Stefka z dawnych lat. Stefek nie osiga nigdy
jaki zbyt dobrych wynikw w kartach, ale wiedzia jak si nimi
posugiwa. Nie potrafi przypomnie sobie zasad gier, ale mimo
wszystko by bardzo spokojny. Nie mia ju dziwnych atakw zoci,
ani nie krzycza na cay orodek. Jego wczeniejsze emocje ostygy,
umys

stopniowo

wycisza

si.

Zdarzay

mu

si

jeszcze

niekontrolowane ataki miechu lub chwile smutku i milczenia, ale


nie byo to ju tak niebezpieczne jak awantury w sklepie. Nie
sprawiao to takiej poywki dla ludzkich emocji, jak w autobusie.
Bezdomni bali si chopaka gdzie gboko wewntrz siebie,
80

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

niektrzy nawet dziwnie na niego spogldali, ale nie zadawali


mu pyta. Niejeden z nich mia dziwn histori, niejedno
na sumieniu i oni te nie chcieliby otwiera si przed innymi. Nie
wymagali zatem tego i od niego. Stefek wkrtce przekima si
na awce, jaka opiekunka domu okrya go kocem. Waciwie nie
tyle okrya, co narzucia na niego jaki kolorowy materia majcy
chroni przed zimnem. Nikt nie zauway tego, e Stefek pooy
na stole karty i uda si na spoczynek. Grano dalej, cigle kto
odchodzi odpocz, a doczali si do rozrywki inni. To w tym domu
normalka. Odejcie Stefka zatem niczym nowym nie byo. Chopak
wreszcie mg odpocz od nastrojw domu, od cigych prac
i pogrania si w mylach, gdy oddzielaa go od wiata bariera
czterech cian chronicych cisz. Tutaj mia haas, nie mg zbytnio
uala si nad sob, a nawet zmczy si tymi wszystkimi
przygodami. Szybko przysn, a skoro wit, jego oczy zostay
ogrzane przez poranne promienie soca. Wsta, ale by godny.
Wycign z tobokw buki z marketu (zdziwio go to, e nikt go nie
okrad podczas snu), zjad kilka ksw i z niewieym oddechem
w ustach powiedzia do ludzi, ktrzy ju nie spali, pogodne
,,do widzenia i wyszed z domu dla bezdomnych. Teraz dopiero
wszyscy odsapnli. Jednego podopiecznego mniej i strachu take
mniej. Poczuli nag ulg, chocia byo im go szkoda.
Chopak ca drog powrotn szed pieszo i nawet nie wiedzia
jak trafi do domu. By okropnie zmczony i ledwo czu swoje nogi.
81

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Przespa si w orodku, ale drzemka na awce nie bya tym, czym


jest wypoczynek we wasnym ku. Zakupy zostawi gdzie
w przedpokoju i poszed tumaczy kolejn ksik. Praca
nie ustawaa, a po tym, jak poprzedni szef go po danym urlopie
po prostu zwolni, teraz to stanowio byo jego jedynym rdem
utrzymania. Postanowi nie ka si spa pomimo zmczenia.
Za oknem panowaa ju penia dnia. piew ptakw, ciepo, krzyki
i miechy dzieci... i on pogrony w pracy. Cay czas mia wraenie,
e wszystko ju jest dobrze i e jego umys jest wreszcie jasny
i niezachwiany tak jak dawniej. Pojawiay si jeszcze chwile,
podczas ktrych powraca ten dziwny, chorobowy stan, ale
wydawao mu si, e tym razem w mniejszym stopniu.
W rzeczywistoci stan by agodniejszy, ale Stefek dalej trwa w tym
letargu. Nie by teraz ani na chwil wolny od tego obdu. Cay czas
co

pisa

zeszycie

swoich

notatkach

dotyczcych

tumaczenia. Na samym pocztku swej pracy napisa co takiego:


,,Wylecia na owy
Mionik Pikna,
w piknej zielonej szacie,
z bukietem pelargonii,
z czerwon much na szyi,
z umiechem i radoci
w oczach.
82

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Szuka ony,
takiej jak on,
spokojnej,
radosnej,
kochanej.
Trzepocze skrzydami,
aureola agodnie na wietrze powiewa.
-Po co ci ona, Aniele pyta sowik na drzewie
-Aby i aby, a moe nie chc odpowiada?
Po napisaniu tego wiersza Stefek ju le si czu. Zaczynaa
bole go gowa, a gd coraz bardziej o sobie przypomina.
Powtarza sobie, e jeszcze musi popracowa. W rzeczywistoci
poza tym krtkim utworem - ktry rozpocz czujc si w miar
dobrze, a koczy z coraz powaniejszymi objawami nie napisa
nic. Jego zapiski byy pene rnych bazgrow, liter i kolawych
liczb. Jego zmczenie nie miao granic. Skutkiem tego byo
to, e osun si nagle na podog. Biedak zasab z wycieczenia.
Wszystko ju go przeroso: wizyta w sklepie, jazda autobusem,
wczga po miecie, pobyt u bezdomnych i jeszcze ta praca.
Przede wszystkim jednak wykaczaa go ta choroba. To ona
spowodowaa

ten

jego

teraniejszy
83

upadek. Stefek

szybko

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

oprzytomnia, ale zmczenie dalej nie chciao ustpi. Nie wiedzia


co chce dalej ze sob zrobi. Sta jakby na rozstaju drg, nie
wiedzc, gdzie dalej i. Przesiedzia tak w milczeniu cay dzie,
czasami przysypiajc na siedzco i budzc si nagle na wskutek
koszmarw sennych. Bolay go siniaki, ktre sobie ponabija.
Podszed do okna, usiad na parapecie, zamkn oczy, przyoy
gow do szyby i zasn. Wreszcie zasn. Nic nie byo w stanie ju
go obudzi. Zasn, cho nie tego pragn jego rozum. Zasn, cho
tego domagao si ciao...
*
- To straszne, co si dziao z tym chopakiem powiedzia
Przewodniczcy wida, e bardzo musia cierpie. Ta choroba
bardzo go wyniszczaa...
- ...i nie dawaa za wygran wtrci nagle Egwin cierpienie,
pomimo tego, e go wyniszczao, to jeszcze ksztatowao
go wewntrznie, szlifowao jak diament. Pozostawa sam ze sob,
bez przyjaci i znajomych, ale ja zawsze przy nim byem,
pilnowaem go i gdy tylko jego umys ju si poddawa i nie chcia
walczy ze wiatem, to ja pomagaem mu zachowa spokj.
Staraem si take, aby nie zapomina o Stwrcy. Stefek gubi si,
ale przecie kady z ludzi bdzi. Nawet wielu Aniow pogubio si
w Pocztkach. Dlaczego zatem ludzie musz by idealni? Ja nie
broni ich bdw, ja gardz zymi czynami, ale nie czowiekiem.
84

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Stefek by dobrym chopakiem, szuka Boga...


- ...to si dao zauway w jego powtarzaniu psalmu przerwa
Anioowi Przewodniczcy. A mi si nawet wydaje, e musia ci
ju gdzie widzie. Skd wziby si w jego gowie pomys
na napisanie wiersza o aniele?
- Po prostu przysza mu do gowy wena zamia si Egwin ale
nie

jest

wykluczone,

kiedy

mogem

mu

si

ukaza

niewiadomie. Nie zapominajmy, e on obcowa z poezj i literatur


wiatow. Moe to wspomnienie jakiej ksiki wywoao w nim ten
obraz anioa? Widocznie w tym momencie na chwil nie zwrciem
na to uwagi.
- Ale ciekawi mnie jeszcze to, co byo na tej kartce, ktr ominem
na twoj prob, Egwinie rzek Przewodniczcy.
- By tam opisany midzy innymi jeszcze jeden z ciarw Stefka,
ale poza tym nic a tak bardzo istotnego dla poznania caej historii
odpowiedzia Str - Opisaem tam powolny przebieg jego
choroby, wiele myli i refleksji, oraz drugie tyle samotnych
wycieczek w rne miejsca. Tu ju widzimy peniejszy rozkwit
choroby. Caa przypado to skomplikowany i dugi proces zmian
wewntrznych. Postanowiem, e nie mamy a tyle czasu, aby
wszystko rozpatrywa. Cay notes w sumie by spisany pobienie.
Trudno uj tyle lat ycia czowieka w jednym zeszycie,
ograniczyem to wszystko do minimum.
- Rozumiem ci w peni, mj Drogi. Ale zastanawia mnie jeszcze
85

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

ten drugi ciar z zaciekawieniem rzek Przewodniczcy


co to byo, drogi Egwinie?
- To mczce cigle Stefka skrupuy powiedzia z powag
w gosie Str napisaem tam o jednym z dziwnych zachowa
Stefka, ale wywoanych wanie tymi wyrzutami. Wydawa to si
moe odrobin absurdalne, dziecinne (moe dlatego wanie
to kazaem omin?). Ot: Stefek kiedy szed wyrzuci mieci, by
to wieczorem i na dworze ju dosy ciemno, ale jeszcze nie nastaa
noc. Chopak usysza, jak podczas przechylania wiaderka co
upado na ziemi. Po wykonaniu czynnoci uda si do domu.
Troch chodzi po mieszkaniu, ale myl o tym, e zamieci
rodowisko i teraz tam gdzie poniewieraj si jego odpadki
(upada tylko bardzo malutka rzecz z wiadra) nie dawaa mu
spokoju. Ubra si powtrnie i poszed ,,posprzta po sobie.
Pomimo ciemnoci znalaz miecia, wyrzuci go do kontenera
i wrci si do domu. Nikt nie mwi, e skrupuy s lekkie
i przyjemne. Nikt nie mwi, ale tym wydarzeniem ukazaem jedynie
jeden, moe nie najlepszy przykad. Skrupuy daway o sobie
czasem o wiele dosadniej zna. Chopak wielokrotnie nie spa
w nocy, bo co mu si przypominao. Zrywa si z ka, aby
sprawdzi to, czy drzwi wejciowe s zamknite. Nie pozostawia
nigdy otwartego okna, gdy na chwil opuszcza mieszkanie. Nawet
najmniejszy bd nie dawa mu spokoju. Skrupuy byy bezlitosne,
i cho najlepszym na nie sposobem jest porzucenie ich, to jednak
86

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

nie jest to atwe.


Przewodniczcy ju o nic wicej nie pyta Egwina. Zastanawia
si nad znaczeniem wyrzutw sumienia bdcych skrupuami.
Wiedzia, e s one potrzebne w umiarze, ale cigle rozmyla
o tym, jaki miay wpyw na chorob Stefka.
*

87

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

V
Stefek na parapecie spa w najlepsze, bez wiadomoci tego,
e z drugiej strony okna moe to wyglda komicznie lub
przypomina dramat. W jego nie by dworzec kolejowy. Wokoo
unosia si mga, nie byo wida adnych ludzi i chopakowi
wydawao si, e jest jedyn osob w tym miejscu. Z gonikw
dobywao si przeraliwe zawodzenie, przerywane piskami
i zgrzytami. Przypominao to jaki dziwny rodzaj muzyki, majcy
na celu wprowadzenie suchaczy w trans. Stefek nie by nigdy
w tym miejscu, nie kojarzy go z prawdziwego ycia. Bardzo czsto
ludziom ni si rzeczy, ktre znaj lub wydaje im si, e widzieli
w swym yciu. Tu byo zupenie inaczej. Wszystko byo takie
dziwne, rozmyte, ale i obce. Chopakowi wydawao si, e idzie
przez peron i otwiera stojce tak drewniane skrzynki. Z pude
wydostawa si zapach stchlizny, wychodziy z nich rne rodzaje
robactwa. Stefek szuka w nich kasy biletowej. W niewielkich
skrzyniach miejsca sprzeday biletw? Wydaje si to dosy
absurdalne, ale chopak we nie wanie tego poszukiwa. Kopa,
rozbija drewniane puda i skaka po niszych opakowaniach.
Z kadej wylatyway nietoperze ogromna ilo tych czarnych
stworze. Latay wok, ale o dziwo e Stefek nie ba si ich.
88

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Podczas spacerw po miecie i w lesie czsto ciarki przechodziy


mu po ciele, gdy spostrzeg nietoperza. Zawsze ba si tych
zwierzt i osania gow, aby ktry nie wplta si w dugie,
krcone wosy. Stefek idc przez peron nagle postanowi zostawi
jedn ze skrzynek otwart. Waciwie to ona ju bya pozbawiona
pokrywki, ale chopak darowa j sobie i nie podchodzi bliej. Co
mu podpowiadao, aby da sobie spokj i kontynuowa swe
poszukiwania gdzie indziej.

Gdy si odwrci, z opuszczonego

puda zacza wydobywa si przeogromna ilo czarnych owadw,


nie takich samych ja te z poprzednich skrzy, te byy inne. Wzbiy
si w niebo i zakryy chmury. Zapanowaa ciemno. Wok pojawili
si nagle ludzie, ktrych te owady take zasoniy. Cay dworzec
zosta pogrony w czerni. Nawet Stefka nie byo ju wida.
W mroku pojawi si wielki lew, ktry rzuci si na chopaka.
Mczyzna poczu na swym ciele ostre pazury, a w nozdrzach
zapach wydobywajcy si z pyska drapienika.
Stefek w tej chwili obudzi si z tego letargu. Przetar oczy,
chwil pomyla nad snem i spojrza na rozgwiedone niebo.
Po kilku takich stanach: spanie pobudka, podczas kontemplacji
nocnych widokw przysza mu do gowy zaskakujca myl na temat
polepszenia wiata i zmienienia go. Pomyla, e jeli kad dob
skrci by o 1 godzin i z 24 uczyni 23, to mona by w cigu roku
zyska kilka dodatkowych dni. Pomys wyda si Stefkowi tak
genialny i nowy, e rozbudzi si bardziej ni
89

gdyby napi si

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

mocnej kawy. Jego czoo i poliki stay si bardzo rozpalone, a myli


skupiay si tylko wok tego pomysu. Chcia to opatentowa
w przyszoci, ale jego teraniejszy stan i to podekscytowanie
sprawiy, e po chwili zapomnia o swej koncepcji. Wiedzia, e co
mu przed chwil zaprztao gow, ale nie mg poj tego,
co to byo. Czasem tak jest, e nagle w zamyleniu znika pierwotna
fraza, nad ktr zachodzio si w mylenie. Tak byo i tym razem.
Stefek zeskoczy z parapetu i podszed do biurka, przy ktrym
zawsze tumaczy.
Leay tam jakie listy w tych kopertach. Stefek napisa
je kilka dni wczeniej,
to

korespondencja

nie wiadomo z jakiego powodu. Bya

anonimowa

na

dosy

dziwny

temat,

a przynajmniej zapewne nikogo z adresatw nieinteresujcy. Tre


bya mniej wicej w takim stylu:
Drodzy Ludzie,
Widziaem ostatnio na bazarze kobiet, ktra krada jabka. Robia
to tak zuchwale, e miaem ochot przerwa jej proceder. Bya
ubrana w bkitny paszcz i szare kozaki. Pamitajcie: w paszcz!
Z twarzy bya brzydka, a jej usta zdobia niedbale naoona
szminka. Niedbale to te pamitajcie! Krada. Wy nie kradnijcie!
Nie wolno kra! I wanie dlatego Wy nie kradnijcie. Ja jestem
uczciwy i Wy te bdcie! Pamitajcie: bdcie! Jeli j zobaczycie,
to powiedzcie jej kilka sw do suchu i wezwijcie policj. Trzeba
90

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

tpi zodziejstwo i stworzy lepszy wiat! Jestem z Wami!


A Wy bdcie ze mn! Razem zmienimy wiat na lepsze!
Tajemniczy dobroczyca.
PS. Jeli chcesz mi odpowiedzie na list, odpisz na mj tajny adres
napisany na kopercie. Tylko zrb to take tajnie. Nie wolno nam si
zdradza!
Swoj korespondencj Stefek popiesznie spakowa w reklamwk
i wyszed z ni z domu. Zbieg po schodach, w popiechu
zapomnia o zamkniciu drzwi. Rozpalona twarz jakby z powodu
gorczki, ciepe donie i setki planw oraz ambitnych zamiarw.
To musiao si uda! Kobiet z listu Stefek sobie wymyli, nie by
na adnym bazarze, ale jego kamstwo miao mu pomc w realizacji
postanowienia. Czu si jak ojciec narodu, albo te twrca jakiej
nowej ideologii, ktra raz na zawsze potpi zo i doprowadzi
do rzdw dobra. Stefek postanowi swj nowy, ,,wzniosy cel
rozpropagowa

najpierw w

swoim

bloku. Powrzuca

listy

do wszystkich skrzynek, przez nieuwag (a moe aby stworzy


pozory) wsadzi take do swej. Reszt woy do kieszeni i wybieg
przed klatk. Aby nada autentycznoci listom, postanowi zapa
zodziejk. Wiadome byo, e jego ofiar padnie kto niewinny, ale
zanim wszystko si wyjani, on zdy wywoa panik i wzbudzi
91

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

,,upione serca ludzi. Stefek mia przynajmniej nadziej, e plan


nie obumrze w zarodu. Pozostaje pytanie: dlaczego jego list by tak
bezsensowny, a dziaanie po prostu gupie. Pewnie chopak sam nie
wiedzia co czyni. Jego czyny przypominay cakowity absurd
i wywoyway jaki dziwny rodzaj rozdranienia. Dlaczego
to wszystko czyni? Z powodu gupich ambicji?
Przed drzwiami wejciowymi do bloku spotka star kobiet
pochodzenia cygaskiego. Nie bya ona wysoka, a tym bardziej
moda. Twarz miaa jednak mi i pogodn, wida e zadban,
bowiem staro nie dawaa o sobie zna. Popkane usta byy
niezwykle starannie pomalowane szmink, oczy podkrelone
czarnym tuszem i pomalowane na bkitno wyraay niezwyk
rado i spokj. Na gowie miaa czerwon chustk ze wieccymi
cekinami. Na frdzelkach nakrycia gowy wisiay kawaeczki metalu
w ksztacie keczek. Caa ubrana bya w sukienk z czerwonymi
i tymi plamkami. Na ramieniu zwisaa czarna, skrzana torebka
z metalowym zatrzaskiem. Tym co j odznaczao z daleka bya
wiecca apaszka, ktra w promieniach soca niezwykle si
odbijaa

wpadaa

oczy

przechodniw.

Nie

wiadomo

co j przygnao w okolice bloku Stefka, wiadomo natomiast,


e chopak wybiegajc z klatki wpad wprost na ni. Stan jak wryty
i zaniemwi. Powoli wycign z kieszeni jeden z listw, nie
przestajc spoglda na kobiet. Nie powiedzia ani sowa. Kobieta
bya

troch

zdziwiona

zachowaniem
92

chopaka.

Wzia

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

korespondencj, wsadzia gdzie gboko w torebk, przycinajc


zatrzaskiem kawaek papieru i cicho kaszlna. Nastpnie chwycia
kawaek sukienki opadajcej jej a do kostek, podniosa go troszk
do gry i udaa si przed siebie. Ona take milczaa na tym
spotkaniu. Zastanawiaa si nad ca zaistnia sytuacj, ale nie
chciaa za bardzo zaprzta sobie i tak ju zapracowanej gowy. Jej
kroki byy powolne, co sprawiao, e ludzie mogli duej si
przyglda tej dziwnie ubranej kobiecie.
Stefek wmwi sobie w tej chwili, e cyganka go czym
obrazia i zacz za ni krzycze.
- Czarownico, poczekaj! Ju uciekasz?! Mylisz, e boskim Apollo
jeste? e staa si opiekunk dziewiciu Muz? Haha...dziewi
muz to ty masz w stodole! Bee...bee... ci krzycz haha...
wyprowad sobie te muzy na spacer! - Stefek zacz krzycze
za kobiet, sprawiajc jej wstyd. Zakrzykn jeszcze za ni:
- Czy bya kiedy w Salta Domingo na Rondo el Flamingo? Nie?
To hajda wio! Z innymi ludmi, podlegymi ci...

- po czym

ze smutkiem powiedzia sam do siebie: Crka Gwiazdy spada...


to nie Ikar - jej pomog... tylko py pozosta, taki sypki... Enoo...nie
teatralizujmy swojego ycia!...to kto chce pierwszy uda gupa?!
miao, wiem e tego chcecie... Wszyscy mamy obd w oczach,
kademu co dolega... Tylko czemu nikt si nie chce przyzna? Kto
jest wariatem, rka do gry! miao, ja podnosz pierwszy! No, nie
krpujcie si, wiem, e tego chcecie!...Ech, szkoda mi was!
93

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Syszycie? Szko da! Powtrzcie: szko da!


Ludzie

przechodzcy

obok

nieukrywanym

miechem

przypatrywali si kobiecie, ktra nagle nie wytrzymaa. Spokj, ktry


wczeniej panowa w jej oczach nagle si wyczerpa.
Wsadzia do torebki rk i wycigna niewielki kamie. Odwrcia
si do Stefka, zamachna si i rzucia go. Tak si na szczcie
stao, e nie trafia w chopaka. Jej celem sta si stojcy niedaleko
samochd. Wybia szyb w pojedzie. Odezwa si alarm, ktry
powodowa ble gowy u osb znajdujcych si nieopodal. Stefek
bojc si, aby win nie obciono wanie jego, uciek prdko
do parku. W nogach czu zakwasy wytworzone poprzedniego dnia,
a kondycja nie pozwalaa mu na dugie maratony, ale nim si
obejrza, ju by na miejscu. Widocznie strach robi swoje.
Stefek usiad na trawie pod drzewem i zacz wsuchiwa si
w szum wiatru. Dzie mimo swej piknej pogody by wietrzny.
Chopak chcia po prostu chwil odpocz po wysiku i zosta przez
chwil cakowicie sam. Nie pragn teraz widoku innych ludzi. Jego
marzeniem

byo

pozostanie

samotnoci.

Nie

rozumia

zachowania tych wszystkich ludzi. Zastanawia si nad tym jak


to moliwe, e jego listy, przemowa i apanie zodziejki,
e to wszystko nie porwao tumw i nie uczynio z niego bohatera.
Pozosta ze swymi mylami sam i nic dziwnego, e ucieka w wiat
natury. Mia ju do tego gwaru. Pie wiatru tworzya niezwyky
klimat i dawaa ukojenie. agodny szum wypenia umys Stefka
94

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

i powodowa u niego jeenie wosw oraz gsi skrk.


Ta ,,medytacja na trawie bya dla chopaka czym wyjtkowym.
Nigdy nie czu takiej siy i mocy pyncej ze skupieniu si na czym,
na co wczeniej nie zwraca a tak duej uwagi. Pragn wsucha
si w sowa wiatru. Przenika go kady podmuch tej siy natury. Czu
to zjawisko wewntrz siebie. Mrony oddech powietrza odwiea
jego umys i wypenia nozdrza. Stefek wciga powietrze nosem,
wyobraajc sobie mod kobiet, taczc na leccych liciach.
Bya ona ubrana w bia sukni, a jej blond wosy byy rozproszone
we wszystkie strony. To jej pie stanowia gos wiatru. I nagy
wydech Stefka. Powietrze wypuszcza ustami. Posta kobiety
znikaa. On nagle poczu si jak krl wiatru. Powsta z ziemi,
rozoy rce, podnis do gry gow i pocz krzycze:
- Wietrze wiej! Zabierze mnie z tego miejsca i unie do swej krainy...
Wiej, unie mnie tak sabego i przygniecionego troskami! Wietrze
wiej!
Poczu, jak z powodu uderze zimna z jego oczu pyn zy.
Delikatne krople, niczym pery, ciekay po jego twarzy i opaday
na traw. Te kamienie szlachetne stanowiy jedyne bogactwo tego
krla wiatru. By jakby w swoim wiecie. Stefek nie zdawa sobie
sprawy z tego, e gdyby kto tdy przechodzi, mgby si
powanie zaniepokoi zachowaniem chopaka, a nawet wezwa
policj.
Stefek sta tak kilka minut. Poza tymi kilkoma sowami nic
95

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

wicej nie mwi. Stara si trwa w tej absolutnej ciszy,


przerywanej tylko czasami wistem wiatru. Podmuch stawa si
coraz silniejszy i trzs konarami drzew, czasami zwalajc gazie
na ziemi. Wok latao wiele lici. Gdyby Stefek by bacznym
obserwatorem, zauwayby, e zbiera si na burz. Natura nie
czekaa na sygnay i nie liczya si z probami ludzi i po chwili
z nadcigajcych, ciemnych chmur zacz pada deszcz. Coraz
mocniej i mocniej, a w kocu rozszalaa si powana ulewa. Mokli
ludzie, ktrzy na chwil wyszli z mieszka, polewani byli
przypadkowi przechodnie, ktrzy nie wzili parasoli i teraz osaniali
si czym si tylko dao. Cay wiat stawa si zalany strumieniami
wody, na asfalcie tworzyy si kaue, czu byo zapach gleby,
a niedaleko klatek schodowych chroniy si mokre i zzibnite psy
i koty. Caa natura nagle zostaa wyrwana z dotychczasowych zaj
i musiaa chroni si przed nieprzewidywaln ulew.
Stefek zacz biec do domu. Po drodze jeszcze nie skoczy
delektowa si natur. Wystawi jzyk i apa krople deszczu, ktre
co jaki czas wpuszcza do jamy ustnej. Nie miao dla niego
znaczenia to, e s w nich bakterie i moe go potem bole brzuch.
Chcia y chwil i to t teraniejsz. Nie robi sobie nic
z racjonalnego mylenia. By tak pochonity t ekscytacj natur,
e zapomnia o caym wiecie. Ucieczka nie trwaa dugo, bo i nie
oddali si zbyt daleko od domu. W klatce schodowej min kilka
ssiadek, ktre popatrzyy na niego spod byka i trzymay w doniach
96

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

,,anonimowe listy. Nawet nie miay si z tego powodu, wida byo,


e wiedziay o tym, e korespondencja ta nie miaa by gupim
artem, a jej autor, cho widocznie postrada zmysy, traktowa listy
na powanie. Sycha byo szepty i szmery, ale Stefek nie zwraca
na nie uwagi.
Po wejciu do mieszkania wszed ponownie do swego pokoju.
Zasiad przy biurku i zacz co pisa. Co chwila przemawia
na gos, czasem spoglda w okno ogryzajc swj dugopis. Praca
nad tym dziwnym projektem zaja mu cae popoudnie i wywoaa
umiech peen dumy. Bya to co na miar bajki. Wielu krytykw
literacki nazwaoby to czystym grafomastwem (i pewnie susznie),
ale dla Stefka praca ta bya niczym dziecko, ktre po dugiej ciy
i na dodatek zagroonej poronieniem, przyszo na wiat cae
i zdrowe. Krtki utwr stanowi dla niego powd do radoci i chluby.
Przeczyta go kilka razy po cichu, po czym odczyta cao na gos
(komentujc w mylach od czasu do czasu):
,,ta stonka ugryza wielbda,
- a co? Nie mog by ugryziony? - rzek
- ech, no c, moesz,
ale ja chc y,
eby mie ch
potrzebny mi do szczcia jest
jaki znak,
97

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

- aha odpowiedzia a mnie trzeba krzywdy,


ebym zrozumia kim jestem
- na razie,
- egnam.
Stefek pomyla teraz, e bajk t mona by kiedy wyda.
Cieszyaby i bawia kolejne pokolenia dzieci, a rodzice mieliby take
nie lada zabaw, czytajc te przemieszne przygody dwch
zwierztek. Uwaa, e jest ona bardzo dobra i bdzie stanowia
indywidualno w jego twrczoci. Plany zwizane z wydaniem
odoy jednak na pniej, bowiem teraz by bardzo zmczony
i pragn chwil odpocz. Usiad na swym ku i o niczym nie
myla. Pogry si w pustce umysu. By jakby w jakiej hibernacji.
Jego rozum, by jak ,,czysta kartka, ktra nie jest jeszcze zapisana
adnym dowiadczeniem ani myl. Mogo to przypomina
koncepcj pewnego bardzo znanego filozofa, ktrego Stefek
pewnie take kiedy tumaczy, w czasach przed chorob.
Narzdzie twrcze, ktrym by jego mzg, teraz jakby si wyczyo.
Myli ju go nie nkay. Z jednej strony uwolni si od tego ciaru
natrtnych pomysw i wizji, ale z drugiej strony brak czegokolwiek
te nie by najlepszy. Bya w jego gowie absolutna cisza, stan
pustki. Nic nie dziao si wewntrz: ani emocji, ani nowych myli,
nawet plany go opuciy. Cakowita pustka. Stan nie trwa dugo,
a ten chwilowy ubytek zosta naprawiony. Przypomina raczej co,
98

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

co my nazwalibymy chwilowym wyczeniem mylenia. Ludzki


organizm jednak jest tak skonstruowany, e szybko naprawia
wszystkie pojawiajce si usterki. Po kilku naprawd krtkich
chwilach Stefek wsta z posania i podszed do ciany. Jego szare
komrki zaczy widocznie pracowa po dawnemu. Jego droga bya
bardzo powolna, a kroki wrcz flegmatyczne.
Stan twarz w twarz ze cian i pocz robi co dziwnego.
Zacz paznokciami wydrapywa jakie sowa i zwizki wyrazowe.
Bl amanych paznokci by tak silny, e sw prac kontynuowa
wycignitym z kieszeni dugopisem. ,,Gupie zdania maj sens
i szyfr - taki zwrot pojawi si jako pierwszy. Stefek powiedzia
na gos co jakby monolog z tragedii greckiej:
- Enigmatyczne wpisy i wszechobecny chaos. Zaduma? Cisza?
Mnogo myli? a to po co? czy komplikowanie ycia, jego
tajemniczo co zmienia? W smutku si mieci sens, ale komu
chce si czegokolwiek szuka, trudzi?
Stefek umiechn si tajemniczo, po czym wybuchn
miechem. Zabawa miaa dla niego wida jakie znaczenie
i sprawiaa mu przyjemno. Kady wyraz dawa ukojenie, ale
i wydawa si by czystym obdem. Chopak czu si speniony,
bardziej dumny ni w chwili napisania bajki zwierzcej. Nie chcia
przerywa swego rytuau. Na cianie powsta kolejny napis:
,,Jestem oszukany przez ycie. Ten zwrot nie by dla niego ju tak
zabawny, ale nie przejmowa si tymi sowami jako szczeglniej.
99

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Zachowywa si jakby co mu dyktowao te wyrazy i zdania.


Spoglda na cian i myla nad kolejnymi zdaniami. Teraz sowa:
,,Czy ycie to tylko sen? - zapisa to i pogrubi dugopisem. Wida,
to pytanie musiao mu ju kiedy towarzyszy i pewnie dugo
zastanawia si nad nim. Nie tak szybko nadszed czas na kolejne
zapiski. Stefek dugo myla, budowa w swej gowie coraz
to nowsze, dziwniejsze i gbsze zwizki wyrazowe. Zdania
te na pierwszy rzut oka byy bezmylnie spisane pod wpywem
chwili i spowodowane aktualn nud. Stefek nie mia bowiem teraz
innego zajcia. Gdyby jednak bliej si przyjrze tym zdaniom
i pytaniom, ktrych pojawiao si na cianie coraz wicej, mona
by miao rzec, e stanowiy one kwintesencj tego, co Stefek
przeywa przez ostatnie dni przed chorob. Wiele z tych pyta byo
poruszane w literaturze, ktr tumaczy. Cz z nich bya tym, nad
czym myla. Teraz one wszystkie si skumuloway w jego umyle
i spowodoway wielki wybuch emocji. ciany zapeniay si
stopniowo odbiciem myli Stefka, elementem jego osobowoci.
Wikszo z tych pyta bya retoryczna, tote musiaa dugo
zalega w gowie chopaka, czekajc na odpowied.
Wrd tych myli na ,,cianie napisw (jak mona
by je nazwa) pojawiy si i takie:
,,Im mniejsze, tym wiksze (...), ,,...I chcia by wolny jak ptak....
Kolejne zdania byy coraz bardziej dziwne. Znalazy si tam sowa
o yciu, przemijaniu, wiele refleksji, a nawet czsto pojawiay si
100

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

cytaty ze znanych dzie klasykw. ciana zapeniaa si coraz


nowszymi

sowami.

Mona

nawet

rzec, e

Stefek

tworzy

niewiadomie co na miar sztuki nowoczesnej. Tajemniczo,


wyjtkowo, nieprzewidywalno, odrobina absurdu czy
to wszystko mona nazwa jedynie obdem, szaem twrczym
i skutkiem zranionej psychiki? Czy nie taka powinna by sztuka?
Przed Stefkiem toczya si ogromna ilo sw spisana w sposb
chaotyczny, nie bdca ze sob spokrewniona i tak zrnicowana.
Nawet styl pozostawa zagadk. Wysoki poziom zapewniay
fragmenty wybitnych dzie, a byy one przeplatane zwykymi
sowami, czsto wrcz kolokwialnymi. Ostatnie zwizki wyrazowe
i w ogle sowa byy coraz dziwniejsze. Wrd nich by nastpujcy
zwrot: ,,Ostatecznie przegraem dalsze ycie w karty. Czy by
to wyraz blu, czy jedynie cig przypadkowo rozmieszczonych
wyrazw? Komizm, czy gboki tragizm? Ironia, czy traktat
o ludzkim yciu? Wiele pyta, a tylko jedno niepozorne zdanie.
Prawdziw zagadk i ostatnim zapisem, ktry zmieci si
na cianie byo co tak dziwnego, e nie dao si tego
jednoznacznie zinterpretowa. Tak wyglda ten tekst w swej penej
formie:
,,i tak przey X lat
...a bya taka mia
...odejd std
101

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

...ale dlaczego?
Kto wie, co jeszcze dzi pojawioby si w tym kcie, gdyby nie
zabrako ju miejsca. Caa ciana bya zapeniona, niektre wyrazy
nachodziy na siebie. Czcionka bya raz wiksza, raz mniejsza.
Niektre zwroty byy starannie napisane i czytelne, inne day si
ledwie odszyfrowa. Stefek osun si nagle na podog na kolana
i klczc zacz paka. Nad jego gow wznosia si katedra
ludzkich myli, blu, alu i emocji. Wydrapa i wypisa fragmenty
swej osobowoci. Przela wszystko to, co toczyo si we wntrzu
i nie dawao spokoju. Paka, bo czu si przegrany. zy miay dawa
wiadectwo o tym, e on stopniowo przemija i ganie w oczach
wiata. Ten niemy krzyk dobiega do uszu Stefka i zapytywa
go o dalszy cig wydarze. Nasuwa wiele tragicznych rozwiza,
dawa zudne nadzieje. Stefek jednak nie ulega pokusom. Paka,
bo czu, e to go oczyci. Paka, bo tak byo teraz atwiej. Paka...
paka niespeniony artysta, ktrego ycie stracio sens...
Wiele podobnych sw pojawiao si take w innych miejscach
domu przez kolejne tygodnie i stanowio dla Stefka jaki
wewntrzny szyfr dla jego umysu. Zapiski te byy najlepiej
i najpeniej widoczne w jego notatniku, w ktrym opisywa kiedy
swe ycie. Kontynuowa prowadzenie dziennika, ale teraz by
on obfity w wiele rysunkw przypominajcych raczej jakie
102

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

bazgroy, ni powane ilustracje. Peno tam byo take kresek,


wyrazw pisanych czsto odwrotnymi literami. Pojawiay si te
pojedyncze sowa i nonsensowne zdania.

Wiele z nich mona

by nazwa metaforami albo oksymoronami, ale Stefek w zupenoci


nie pisa ich wanie z tego powodu. Nie miay one najmniejszego
sensu, poza tym, e odzwierciedlay jedynie co, co dziao si
w jego gowie. Po co zapisywa to wszystko? Nie wiadomo, czy
on sam o tym wiedzia. Mg si w ten sposb wyadowa i pozby
tych wszystkich toczcych si myli. Moe wanie dlatego si
temu powica? Byo to kolejne stadium tracenia przez niego
kontaktu z rzeczywistoci i zamykanie si w swej samotnoci.
Stawa si coraz bardziej rozdraniony i rozbity. Mia zachwiania
emocji i niekontrolowane wybuchy paczu. Jego wiat ogranicza si
to tych kilku cian w materialnym otoczeniu, oraz do kilku cian
w

jego

wyimaginowanym

kraju

gdzie

gboko

swej

podwiadomoci. Napisy daway ukryte uczucie spenienia


i pozbycia si ciaru twrczego, ktry tkwi w gowie. Chopakowi
co jaki czas zdarzay si jeszcze wycieczki i wyjcia z domu, ale
ju bardzo rzadko. Nie czu si bowiem bezpiecznie i mia stany
lkowe. W kadym czowieku widzia potencjalnego wroga, a nawet
czasami ba si samego siebie, gdy natrafi na odbicie w lustrze
(zdarzyo mu si raz chwyci w swym domu zwierciado i rzuci
o ziemi, wywoujc tym samym ogromny haas i rozpryskujc
miliony drobnych krysztakw po caym mieszkaniu).
103

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Podczas tych wycieczek po ulicy zdarzao mu si krzycze


do kogo, kto pojawia si przed jego oczyma. Opinia ludzi bya
wiadoma w tej sytuacji. Uwaali Stefka po prostu za optanego
i bali si go. Zdarzao si czasem, e kto namiewa si z jego
zachowania. Dzieci zazwyczaj reagoway paczem lub krzykiem,
gdy przechodzi obok nich. Przypomina bezdomnego, bowiem
chodzi w brudnych ubraniach, z nieogolon brod i dugimi ju
wosami. Niegdy bujne, krcone loki stay si teraz brudne i prawie
proste. Ubrania byy niewiee i wywoyway wraenie braku
schludnoci. Zdarzao si take, e kto sobie po prostu ze Stefka
kpi, a niektrzy te drwili. On si jednak tym nie przejmowa.
Przechodzi obojtnie, nie zauwaajc tych zachowa ludzi. By
inny, co nie znaczy, e gorszy. czyo go z nimi czowieczestwo,
pochodzenie i prawo do ycia. Jak oni by przedstawicielem tej
samej rasy. Wikszo z tych ludzi czytao niegdy jego
tumaczenia, co wicej: cz z nich znao go osobicie. Skd wic
u nich to zachowanie i obojtno? Skd wzia si bierno
w udzieleniu pomocy? Stefek si nad tym nie zastanawia, ju nie
na tym etapie swej choroby. Mia od duszego czasu swj wiat
i to wanie w nim czu si najpewniej.
*
Na razie na tym zakoczya si historia czytana przez
104

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Przewodniczcego. Tym razem rozmowa aniow nie bya duga.


Kady nie mg si doczeka kolejnych opowieci. Przewodniczcy
mia ju jaki peniejszy pogld na ca sytuacj. Wiedzia ju wiele,
ale wola si upewni i na razie nie komentowa tych wszystkich
notatek Egwina. Jedyne, co powiedzia teraz i to tak cicho, e ledwo
dosyszalnie, to sowa:
- Biedny chopak... Jest mi go bardzo al...
Byo to jednak powiedziane z ogromnym smutkiem i z bardzo
zatroskanym wyrazem twarzy.
Egwin nie wyraa wcale innych uczu. Zna ca histori,
co wicej: przecie sam j pisa i wiedzia co bdzie dalej. Na tym
etapie opowieci ju bardzo duo milcza i czasami spyway mu zy
po twarzy. Bl jego podopiecznego by take i jego boleci. Nie
umia ju komentowa zachowa chopaka (a moe zwyczajnie nie
chcia, nadajc caej historii nalen powag?)
Zapiski Egwina dotyczce kilku kolejnych dni urway si
wanie na tym ostatnim zdaniu. Pisa on w rne dni i w rnych
chwilach. Byy to informacje czasami szczegowe, nieraz tylko
oglnie zarysowane. Styl take pozostawa rny. Kolejne notatki
byy moe troch chaotyczne, ale oddaway peni ostatnich tygodni
ycia Stefka.
*
105

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

VI
Do

Stefka

przychodzia

jeszcze

czasami

chwilowa

wiadomo. Bdzi gdzie w swym umyle, czsto pozostajc


w tej wytworzonej przez siebie pustce. W stanach normalnoci
pojawiay si rne rzeczy z przeszoci, np. dawne znajomoci,
konkretne wydarzenia, sowa ju teraz niewiadomego pochodzenia.
Byy tam rne portrety osb, ktre si pojawiay dawniej (nawet
jako zwykli przechodnie na ulicy). Mg zobaczy dawnych
znajomych, kolegw i przyjaci. Widzia nawet dwa, no moe trzy
razy, swoj matk i ojca. Bardzo by poruszony tym, ale nie kojarzy
ju ich. Poznawa wygld, ale nic poza tym. Nie kojarzy nawet
swych najbliszych, a nawet jeli widzia ich wygld, nie kojarzy
czcych go z nimi wizi. To smutne zapomnie o wszystkich
najbliszych, nie mc zmusi si do zobaczenia ich twarzy,
poczucia zapachu, usyszenia w umyle gosu, gdy oni ju odeszli.
Mwi si, e zmarli wiecznie yj w ludzkiej pamici. Tak czsto jest
to tylko haso, ktre zapomina si po kilku latach od odejcia
danego czowieka.
Te postaci, ktre ukazyway mu si w chwilach osabienia
i w czasie porzucania kontaktu, byy dla niego nieczytelne. Niemoc
przypomnienia skojarzenia ich, przypomnienia jaki danych, bya
106

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

bardzo bolesna.
Podczas jednego z takich ,,rozmyla Stefek widzia siebie
jak zrywa wszelkie znajomoci z przyjacimi. Byo to w okresie
po wypadku rodzicw. Pragn wtedy by sam i nikogo nie
wpuszcza

do

swego

cierpienia.

Przebywa

duo

sam

i to ta samotno zacza nim wada. To wtedy zapragn by


sawny, peni swego wolnego czasu spdza na pisaniu, a take
gbiej zainteresowa si poezj. Zaczy si nocne spacery i dugie
refleksje. Pojawio si zamiowanie do odwiedzania grobw
i wielokrotne wyjcia na cmentarz w obrbie jednego dnia. Gdyby
wtedy skorzysta z pomocy innych ludzi, kto wie jakby si potoczyo
jego dalsze ycie, w ktrym teraz tkwi i ktrego zbiera niwa.
Gdyby nie zosta z caym blem sam, moe nadszarpnita psychika
lepiej zniosaby rozstanie z bliskimi. W obliczu samotnoci czowiek
zawsze jest niewielkim pykiem, ktry ma przewiadczenie o swej
wielkoci. Zamyka si w wykreowanym wiecie, ktrego jest
jedynym wadc. W obliczu samotnoci zawsze pozostajemy sami
ze sob, i cho brzmi to absurdalnie, to niejeden zakochany
samotnik tego dowiadczy, a osoba nie majca nikogo poza sob
przeya. Stefek coraz czciej tkwi w innym wymiarze, a tylko
na uamki sekund, czasem na duszy okres kilku godzin, powraca
do tego wiata, aby przyjrze si jego pustce. By jak kto tkwicy
na pustyni. Wolny, ale co to za wolno, gdy wokoo piasek,
wegetacja i gorc soca. Co to za wiat, gdy kada droga prowadzi
107

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

donikd i wybranie ktrejkolwiek bez odrobiny szczcia wie si


ze mierci. Stefek powraca na t pustyni normalnego ycia, ale
wola tkwi w krainie swych wspomnie i myli, cho pewnie sam
o tym nie wiedzia, e ma taki wybr. Odmty psychiki byy dla
niego tym, czym sen dla winia pustyni ucieczk.
Innym razem Stefek mia bardzo dug wizj na jawie. Byo
to jedno z bardziej wiadomych rozmyla i pamita je jako
szczeglniej. Nie wiadomo do koca,

dlaczego akurat ono

przetrwao tak dugo w jego umyle i czemu byo tak wyrane.


No i co najwaniejsze: dlaczego akurat przyszo w chwili, gdy
Stefek bardziej by otwarty na impulsy z zewntrz. Wizja
przedstawiaa mod, pikn kobiet o bkitnych oczach
i hebanowych wosach. Jej pogodny umiech rozpromienia twarz,
a lekko rowe poliki dodaway uroku i zdobiy jej wygld. Na imi
miaa Judyta, a znalaza si w umyle Stefka dlatego, e kiedy
bya jego pierwsz mioci. Dziao si to jeszcze w czasach
cakowitej normalnoci

chopaka i

na pocztku tumaczenia

ksiek. Oboje spotkali si na korytarzu w wydawnictwie. Stefek


wanie dostarczy jakie tumaczenie, ona natomiast przyniosa
korekt jakiego tandetnego romansu. Nie wykonaa jej zapewne
z przyjemnoci, ale lepsza taka praca, ni adna. Oboje zaczli
si sobie przyglda. Judyta wpatrywaa si wprost w oczy Stefka,
on

natomiast

podziwia

rysy

jej

twarzy.

Wida

byo,

e zainteresowali si sob (Stefek chyba jako bardziej), ale caa


108

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

scena nie trwaa dugo. Ich drogi nagle si rozdzieliy, a ywoty


miny. Ona bowiem sza ju do domu, a Stefek czeka jeszcze
na awce na swoj kolej. Chcia nawet wybiec za dziewczyn, ale
szybko si podda. Widok modej piknoci siedzia cigle w jego
gowie, ale z kad sekund coraz bardziej o niej myla.
Zastanawiay go takie szczegy, jak to, gdzie mieszka, jak wyglda
jej dom, co lubi a czego nie i tym podobne rzeczy. Kiedy ju zaatwi
swoje sprawy, w drodze powrotnej pocz coraz wicej myle
o Judycie. Zastanawia si nawet, czy to co teraz czuje, to nie
przypadkiem mio. Co go wypeniao wewntrz, nie dawao
spokoju i nakrcao do radoci. Czu, jak krew pync, uderza mu
do gowy. Poczu, e na myl o jej imieniu i wygldzie zaczyna si
intensywnie rumieni, robi mu si gorco, a zimny pot spywa
po czole i doniach. Nawet jego kroki nie byy w peni takie, jak
zwykle. Szed jako inaczej pewniej i mocniej. Rne gupie myli
mu teraz przychodziy do gowy, jak np. gdzie zamieszkaliby, gdyby
wzili lub? I czy w ogle kiedy si pobior? Umys dawa coraz
nowsze pytania, a chopak przeywa coraz wiksze rozproszenie
myli. Z czasem powoli zapomina o tym uczuciu. Zawsze mia
skonno do tego, e nazywa mioci kade przywizanie, czy
te fascynacj pci przeciwn. Nie wiedzia, czy teraz nie jest
to samo. Czsto ju mia taki stan, e to co miao by mioci,
okazao si zwykym uczuciem zaprzyjanienia si i za jaki czas
albo kontakt normowa si, albo to zafascynowanie mijao.
109

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

W wikszoci przypadkw adne z tych uczu nie byo mioci.


Zdarzyo im si jeszcze kiedy spotka, ale Judyta ju
widocznie zapomniaa o Stefku. Nie zwrcia na niego najmniejszej
uwagi (miaa widocznie due powodzenie wrd mczyzn i nie
pamitaa kadego, kto si ni interesowa). Bya w typie tych
nowoczesnych kobiet, ktre w swoich drzewie genealogicznym
miay widocznie mitycznego Narcyza. Wida po niej byo,
e interesuje si bardzo swym wygldem i przywizuje ogromn
wag do tej sfery ycia. Nie bya chyba z osob, ale przytoczon
przez wymylone zasady wspczesnej estetyki, ktre zakadaj
przesyt formy nad treci, czyli strj nad wszystko inne. Ale czy
mona j za to krytykowa?
Jej brak uwagi nie dziaa na Stefka. Pamita j wci
i uwaa, e nie zmienia si od ich ostatniego spotkania.
W pierwszej chwili chcia do niej podlecie, chwyci za rk
i spogldajc dziewczynie prosto w oczy, wyzna sw mio. Ju
widzia przed oczyma jej rozmarzony wyraz twarzy i to, jak rzuca
mu si w ramiona. Ju widzia koci, bia sukni, potem dwoje
staruszkw

przygarbionym

mczynie

ujrza

siebie

na emeryturze. Jego wizje poleciay a nazbyt do przodu. Czemu


zatem nie wykona swego postanowienia? Nakrcenie widocznie
take i jemu teraz mino. Nie zaleao ju mu teraz tak bardzo,
jak przed kilkoma tygodniami. Wiedzia, e widocznie si odkocha,
bo ju nic nie czu w sobie. Wszystkie objawy powoli ustpoway,
110

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

a teraz ju by od nich wolny. Zastanawia si nawet nad tym, czy


to bya mio, zauroczenia, albo czy to w ogle miao wyraa
jakie uczucie. Mia nawet pogld, e to wszystko sobie tylko
wmwi. Chcia si zakocha i w pierwszej napotkanej dziewczynie
zawar swe pragnienie mioci. Po dugim myleniu, nie zauwaajc
nawet kiedy Judyta znikna, powiedzia sobie, e nie bdzie si
nad tym dugo rozwodzi.Niech pozostanie ju tak, e to bya mio,
a on nie bdzie negowa tego zjawiska. Sprawioby to, e nie bdzie
ju mu smutno z powodu odrzucenia, nawet jeli to byo zwyke
zauroczenie pozbawione jaki wikszych emocji. Nawet wymyli
krtki wierszyk, ktry wywoa u niego sporo radoci i umiechu.
Co mniej wicej takiego si pojawio wtedy w jego gowie (ale nie
spisa tego nigdy):
Ona bya jak piew lasu,
ta sowa, tusta ma,
on j ciska i cauje,
ona alem darzy go.
Zakochace, dwa wirusy,
ech...ten wiat jest dziwny wrcz...
Wspomnienia przychodziy nagle i zaraz odchodziy gdzie
daleko poza niego. Zapomina o tym, co przed chwil zaprztao
mu gow. Kojarzy tylko uczucia takie jak strach, rado, smutek,
111

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

al. To zabawne, ale mzg moe przesta kontaktowa,


a podstawowe emocje dalej trwaj, cho s zagadk nieatw
do odgadnicia. W tych porywach znowu stawa si ,,sob, czyli
niewolnikiem swego ,,alter ego i to na dodatek tego chorego,
osabionego i bezwzgldnego, ale przede wszystkim przejmujcego
nad nim pen kontrol. Wadza ta nie ograniczaa si tylko do ciaa,
ale i do wntrza. To wanie ten drugi typ atakw by
najniebezpieczniejszy i najbardziej bolcy jego istnienie. Gdy
odamki przeszoci opuszczay Stefka, jego umys znowu pogra
si w ciszy i zasypia na dugo. Podobne stany myli i po nich tej
pustki pojawiay si u niego bardzo czsto. Tylko czasem wychodzi
na spacery, ale byo to raczej przyzwyczajenie take gdzie w nim
siedzce, a nie pewny i zaplanowany zamiar. Wycieczki byy czym
w rodzaju starego nawyku, tak jak u dzieci pojawia si krzyk, gdy
przebudz si w nocy i zauwaaj, e s same w pomieszczeniu.
Wiedz, e nic im nie grozi, a w gbi siebie czuj strach i reaguj
tak, jak w bardzo wczesnym dziecistwie. Chopak by niewolnikiem
dawnych

gestw,

ktre

byy

wynikiem

wyuczonych

dawno

odruchw warunkowych.
Zawsze podczas tych spacerw Stefek nie wiedzia, gdzie
idzie. Powraca jednak do domu, cho nawet nie mia wiadomoci
przemieszczania si. Jego stan mona porwna do pijaka, ktry
nie wie co si dzieje, ale prawie zawsze wraca do domu i nawet
otwiera sobie drzwi kluczem. Stefek by wanie takim upojonym
112

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

przez obd alkoholikiem. Mijajcy go ludzie zachowywali si wobec


niego nagannie. Z okien wita go miech i drwiny. Zdarzyo si
nawet kiedy, e kto go obla wod z wielkiego wiadra. Wiedziano,
e chopak czsto tamtdy przechodzi i zaczajono si na niego
na balkonie. Ludziom po prostu przeszkadzao jego dziwne
zachowanie i to, e yje kto taki wok nich niedoskonay, chory
i zaniedbany. Stefek czasami krzycza, albo po prostu paka. Nieraz
nawet zaczepia ludzi, ale nie mia zych zamiarw. Mieszkacw
miasta drani nawet jego wygld. Odmienno Stefka bya
nietolerowana do tego stopnia, e w sklepie po prostu go nie
obsugiwano. Wzywano zazwyczaj do niego ochron, poniewa
zamiast kupowa, piewa sobie piosenki i mia si z rzeczy tylko
jemu wiadomych. Jedna z wizyt na poczcie bya dla niego take
bolesna. Zdarzyo si, e chcc si schroni przed deszczem,
wszed do rodka tego ,,banku listw. Listonosz na jego widok
zdenerwowa si, wypchn go za drzwi, a nawet postraszy
paralizatorem. Nie mia lekko Stefek ze swym psychicznym
ciarem. Nie byo zbyt wielu ludzi, ktrzy go rozumieli w peni
(chocia i tacy si zdarzali). Miasto oglnie byo na niego le
nastawione, jak i na wielu chorych, z ktrych nie mona byo
czerpa adnych korzyci materialnych i wyzyskiwa ich. Tolerancja
istniaa tu tylko na papierze. Jej brak wypenia natomiast
mentalno wielu ludzi.

113

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Dzi Stefek uda si wanie na taki spacer, gdy tylko pustka


w gowie troch zagodniaa i wreszcie znikna. W gowie wreszcie
zapanowa spokj (ale ju nie taki pytki, tylko peen relaksu
i wypoczynku dla ciaa i umysu). By ju wieczr, a wic ulubiona
pora Stefka. Wok unosio si wiele mgy, ktr rozpraszao jedynie
miejscowo wiato latarni ulicznych. Cigle pada deszcz, ale
za to wiatr w ogle si nie pojawia. Nad drog zwisay gazie
przydronych drzew. Konary ingeroway w gst substancj mgy
i stanowiy dla niej wietny kontrast. Wpyway na nastrj chodu
i wszechogarniajcej ponuroci.
Chopak szed przed siebie, ale czu w sobie co dziwnego.
Przeszywao go to wewntrznie i wypeniao cay jego nastrj. Nie
potrafi tego nazwa, ale nie byo to dla niego nowe uczucie.
Pierwszy raz jednak objawiao si tak intensywnie. Czu si jak
pynca z biegiem rzeki kra. Nie wiedziaa ona gdzie pynie,
co j czeka, ale nie przejmowaa si tym. Martwio j to, e jest od
czego oddzielona, od czego, przy czym tak dugo trwaa. Chciaa
wrci do tego ,,pragnienia, ale ju nie moga. Stefek utosamia
si z t kr. Odczuwa dawne pocigi literackie, t pasj tworzenia.
Nie umia tylko tego nazwa. Nawet ta pogoda powodowaa w nim
co, co zna z dawnych czasw. Bya to wena i klimat tak obecny
w jego tumaczeniach. Teraz dla niego to byo tylko czym
siedzcym w rodku, czym czego nie potrafi nazwa. Nie wiedzia,
e to tsknota za obcowaniem z literatur. Dawne marzenia
114

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

i pragnienia gdzie zaginy. W ich miejsce pojawiy si jakie


niedosyty, niedopowiedzenia i dua ilo tajemniczych odczu.
Nawet te chwilowe odzyskiwanie wiadomoci byo niczym. Mona
je porwna z instynktem psa, ktry potrafi prosi o pokarm, ale nie
wie czym jest proba. Zna tylko jakie sztuczki i zachowania
uwarunkowane instynktem, przyzwyczajeniem i czym, o czym wie
tylko on i jego Stwrca.
Stefek nie potrafi nada imienia tym tsknotom i alowi. Jego
osabiony umys mwi tylko, e to serce tak boli. Nie potrafi ju
odbiera swych uczu irracjonalnie, wmawiajc sobie, e wiatr
do niego przemawia lub drzewo piewa w deszczowy dzie.
Wszelkie te ,,klimatyczne myli uschy i zaginy w nawanicy
planw, a potem w pustce umysu. Emocje byy dosowne
i racjonalne (a skoro racjonalne, to ju chyba nie emocje?...).
To, co czu, to by bl fizyczny, potrzeby ciaa, odruchy
bezwarunkowe i wszystko to, co buduje zewntrzn sfer
czowieka. By pozbawiony uczu i swej wewntrznej formy. Stefek
by ska tward, masywn, ale pust w rodku i w kadej chwili
mogc ulec destrukcji. W cigu uamkw sekund zdoln
obumrze.
Stefek w takim stanie szed tam, gdzie go nogi poniosy. Nie
zwaa na deszcz, na bl stp i fakt, e bardzo ju przemk.
Niewiadomie, a przynajmniej nie majc takiego zamiaru, znalaz
si na cmentarzu. O tej porze wielu nie poszoby tam. On jednak
115

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

nie ba si, przekroczy masywn, du bram i uda si na grb


rodzicw. Nogi go prowadziy wprost na miejsce, do ktrego trafiby
nawet z zamknitymi oczami i lunatykujc. Cmentarz rozjaniay
setki zniczy palcych si w nocy. Te iskierki dla wielu byy jak taki
ucisk rki i wspomnienie zmarego. W cigu caego dnia zapalono
tyle lampeczek, e ich blask dawa nadziej o tym, e tam lecy
yj (jeli nie fizycznie, to chocia w pamici najbliszych i e oni
ju ogldaj Boga, a my musimy si dopiero przygotowa
w t wieczn drog, przechodzc nasze ycie tu na ziemskim
padole).
Przed miejscem spoczynku jego rodzicw przeszyy go nage
dreszcze oraz przey jaki wstrzs. Powrcio wiele wspomnie,
o

ktrych

mona

by

opowiada

jeszcze

bardzo

dugo.

Te przypomniane sceny z ycia, te skrawki pamici nie byy tak


intensywne jak te myli, ktre przyszy do niego w domu. Wizji nie
reprezentowaa taka wieo i widoczno, ale byy one rwnie
wane. Co si w jego gbi poruszyo. Czu bardzo wiele, ale nie
wszystko potrafi nazwa. Wyprostowa si, unis gow ku niebu
i pocz patrze w gwiazdy, tak po swojemu, tak jak umia. Duma.
Duo myla, stara si odzyska dawn zdolno czucia natury
swoim sercem i umysem. Powalao go pikno tych migoczcych
na niebie iskierek. Klimat ciszy i cigle padajcy deszcz napenia
go powag i topiy zatwardziao serca. Spod tej twardej skorupy
jednak by jeszcze w stanie wyda jakie emocje. Bya to tsknota,
116

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

uczucie kadej istoty uduchowionej. Myla o mierci i o swoim


yciu, ale w czysto przyziemnych kategoriach. Nie sta go byo
na dugie monologi, ktre kiedy tak obficie wygasza. Moe na tym
polegaa jego teraniejsza aoba na milczeniu i nieumiejtnoci
wyraenia sowami swego blu? Teraz nie uywa wielu wyniosych
sw i to byo pikne w jego postawie. Pokora, ktra nie wymaga
wielu wyrazw, a jedynie ciche gesty, drenie serca i spokj umysu.
Stefek cay czas paka. Otworzya si w nim pewna blokada, ktrej
nie mg pokona. Nic nie potrafi powiedzie. Kady komentarz,
ktry chcia mimo wszystko wypowiedzie, ktry tak rzadko si
pojawia, wszystko to pozostawao w sferze umysu. zy tu wyraay
wicej, ni jakiekolwiek treny i inne utwory aobne. W mylach
pocz mwi rne modlitwy, wyuczone na pami i tak samo
znane jak umiejtno mwienia, niektre nawet kilka razy
powtarza. Przesta myle o swym chwilowym zaniemwieniu
i pocz, teraz ju ruszajc ustami lecz nie mwic gono,
wypowiada

sowa

tych

modw,

ktre

kierowa

do

Boga,

Bogarodzicy i Chrystusa. Byy to sowa, ktre zna ze swych


pacierzy. Zacz je powtarza i poczu ulg. Od razu zrobio mu si
lepiej. Wiedzia, e ze swym problemem nie jest sam i e czuwa
nad nim jego Stwrca. Stefek nie potrafi zebra si na takie mowy.
To, co byo w jego wntrzu, wanie te uczucia wyraao. Trudno
powiedzie, jak to si miao do tego, co tkwio w gowie chopaka.
Zadum, ktra take przybya, podkrelaa para wydobywajca si
117

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

z jego ust. Przypominaa mu sprawy ostateczne. Patrzc na ni


wyobraa sobie swoje ostatnie tchnienie, ktre bdzie musia
z siebie wyda, opuszczajc bariery tego wiata. Pomyla o yciu,
ale to dosownie tylko w kilku sowach. Nie potrafi duo myle,
a przynajmniej nie sensownie. Zaduma te ograniczaa si tylko
do przypominanych z dawna zachowa pojawiajcych si
w podobnych okolicznociach i miejscach. Tylko ten smutek i zy
byy jak najbardziej szczere i wypyway z serca. Stefek z jednej
strony nie potrafi irracjonalnie myle, a z drugiej powracay dawne
refleksje. Nie mg na gos wypowiada swych myli, ale one gdzie
jeszcze w nim byy. Raz myla o yciu w kategoriach czysto
ludzkich, za chwil na uamek sekundy przychodzia wizja
ostatniego tchnienia. W gowie nadal toczya si burza, wntrze
jakby walczyo: dawna sfera z nowym stanem pozbawionym
jakichkolwiek emocji. Niestety w znacznej wikszoci przypadkw
to wanie ten nihilizm natury Stefka zwycia, a ladowe sukcesy
byy tak sabe, e praktycznie znikome.
Do tego doszed ogromny bl. Przyczyniay si do niego
te wszystkie obelgi pochodzce od ludzi. Nigdy si nimi nie
przejmowa, ale tak to ju bywa, e w chwilach smutku i zaamania
wszystko si kumuluje. Psychiki i uczu si nie oszuka. To, co si
ukrywa i chce zatrze w jaki sposb, zawsze ze zdwojon si
atakuje za jaki czas. Jeli przed czym si usilnie ucieka, unika
tego, to ta rzecz i tak nas kiedy dopadnie i usidli. Najgorzej jest
118

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

oszukiwa samego siebie i kama sobie prosto w twarz. Bola


Stefka aktualny stan: kiedy nkay go natarczywe myli, a teraz ich
cakowity brak. To stadium choroby byo najgorsze. Ta pustka
go wypeniaa i na swj sposb uwiadamia

j sobie dopiero

w takich chwilowych przebyskach wiadomoci, jak ten teraz.


Nerwicowe przyzwyczajenia nie byy lejsze. Wszystkie te ale nie
byy jego wasnym studium. On tylko czu to, bole go ciskaa
za serce i wywoywaa szlochanie. Nie potrafi tego wszystkiego
ogarn umysem.
Stan chwilowego kontaktu ze wiatem zanika. Ulatnia si jak
ta para z ust Stefka. Chopak przeegna si i opuci cmentarz.
Droga powrotna bardzo mu si duya. Jedyn ciekaw rzecz,
jaka mu si przytrafia, byo spotkanie czarnego kota, ktry wybieg
nagle

krzakw,

przestraszajc

Stefka.

Chopak

zacz

go przywoywa, cichutko cmokajc i nawoujc. Zwierz, widocznie


dzikie i nieoswojone (a moe take godne), podchodzio do Stefka,
chcc si asi do jego nogi i liczc na jakie poywienie.
Modzieniec nagle, bez adnych oporw i skrupuw chwyci kamie
i rzuci w kota, o mao nie wybijajc mu oka. Zwierz zaczo
przeraliwie miaucze, robic wok haas i pisk. Biedna istota.
Musiao j bardzo bole to zaufanie czowiekowi. Stefek zaraz
po dokonaniu zamachu na futrzaku, zacz szybko ucieka
do domu. Stawa si coraz bardziej dziwny. Nie wiedzia nawet,
co przed chwil zrobi. Jego stan nie przypomina ju tego,
119

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

co objawiao si w nim na cmentarzu.


Wbieg prdko po schodach, wszed do mieszkania
i zatrzasn drzwi z jakim jkiem na ustach. W butach i kurtce uda
si do pokoju, gdzie usadowi si wygodnie w fotelu i zacz
oglda telewizj. Puszczany by wanie jaki film historyczny.
Stefek wpatrywa si pustym wzrokiem w szklany ekran. Pad w tej
chwili cytat: ,,Umieram z pomoc zbyt wielu lekarzy, ktry zosta
wypowiedziany przez aktora grajcego Aleksandra Wielkiego.
Dokument trwa dalej, aktor kontynuowa swe wcielanie si w rol
i opowiada o przedstawianej przez siebie postaci. Na te sowa
Stefek spojrza na swe lekarstwa stojce na stoliku, zamia si
bardzo gono i enigmatycznie i niewyranie rzek, e chodzi
z Aleksandrem Wielkim do szkoy. Waciwie to nie wypowiedzia
tego, a wybekota. W sumie to dziwne, e cokolwiek powiedzia.
Byy to chyba jego jedyne sowa w cigu caego dnia.Wpatrywa si
dalej w ekran. Jego oczy zaczy si powoli mruy i przymyka.
W kocu zasn, ale nic mu si nie nio.
To, co do niego przez cay dzie mogo dociera, to fakt, e
wszyscy si od niego odsunli i odrzucili go. Nie odczuwa jednak
tej samotnoci. Ju nie potrafi...
*
Anioowie nic ju nie mwili. Suchali z zapartym tchem caej
120

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

opowieci.

Egwin

swym

smutku

nie

mia

siy

niczego

komentowa. Przewodniczcy czu w powietrzu ogrom blu


chopaka. Obaj uznali, e te stany pwiadomoci, nagle
przypominajce si skrawki z ycia i wspomnienia, mog by
czym podobnym do przebiegu ycia przed oczami umierajcego.
Tragizm by przeogromny i obaj to czuli. Reszta suchajcych
aniow take wspczua chopakowi, ale ci dwaj najbardziej
przejli si losem Stefka. Blu dodawao Przewodniczcemu
jeszcze to, e zapiski Egwina powoli si koczyy. Zostao zaledwie
kilka kartek, w ktrych mogo si kry wiele nadziei i optymizmu, ale
ktre mogy by take jeszcze bardziej bolesne i smutne. Obaj nic
prawie nie mwili, poza tylko kilkoma zdaniami. Duo milczeli,
rozmylali i zastanawiali si. Jako istoty czyste, dobre ze swej
natury i ogldajce Boga Wszechmogcego, czuy bardziej
i szczerzej. Ich emocje nie byy przesiknite subiektywizmem
(co si zdarza czsto u ludzi). Przewodniczcy zacz coraz wicej
rozumie i pojmowa coraz to nowe fakty i okolicznoci. By bardzo
ostrony w swych opiniach, komentarzach i osdach, tote nie
chcia nic mwi na gos (przynajmniej jeszcze nie teraz).
*

121

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

VII
Przywita go kolejny ranek, ktry zapowiada dla wielu szans
na lepszy los, ale dla Stefka by to kolejny dzie wewntrznej walki
i cierpienia. Ca noc siedzia przy cianie i tylko na chwil
przymkn powieki, aby odklepa zwyczajowy sen. Od razu
po przebudzeniu zacz paka. Lament nie byby do zniesienia dla
kogo, kto akurat siedziaby w pobliu i nawet jeli suchaby gonej
muzyki. Chopak wrzeszcza, tupa, uderza piciami w ciany
i tworzy ogromny haas. Rozlegy si koatania ssiadw do drzwi,
ale nic to nie dawao. Stefek nie przejmowa si ich interwencjami
i kontynuowa swoje lamentowanie.
Pacze nie byy czym nowym. Stefek teraz coraz czciej si
im podporzdkowywa. Teraz smutek nie chcia go opuszcza,
a nastrj ten mg przypomina uczucie, ktre wielu nazwaoby
zaamaniem lub depresj. Nie te stany wywoyway u niego taki
wybuch emocji. On sam ju tego nie pojmowa. Wszystko to dawno
go przeroso, a on sta si marionetk swoich lkw, blw
i skoatanej psychiki. Nie mia innego wyjcia, jak tylko podda si
procesom, o ktre bagaa jego psychika. Czu jednak gboki,
niedajcy si ukry strach. Ba si czego i to tak mocno, e nie
panowa nad swymi emocjami. Ze zami w oczach zacz co
122

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

bekota bardzo niewyranie. Kade sowo przychodzio z trudem


i stanowio duy problem. Chopak mczy si mwieniem, tote
zacz popiesznie wpuszcza i wydmuchiwa powietrze, zupenie
jak jaki sprinter po dugim biegu.
To, co mu w ogle kazao teraz przemawia, to jaki
prowadzony wanie dialog. Komu odpowiada na liczne pytania.
Komu? Nie wiadomo. W pokoju byo sycha tylko jego odpowiedzi,
ale musia take sysze gdzie w gowie te sowa, na ktre
reagowa. Bekotu nie dao si zrozumie, niektre sowa brzmiay
jako dziwnie. Przywodziy na myl jakie przerobione dialogi
aktorw telewizyjnych, ktrzy dubbinguj zagraniczne horrory.
Stefek

wybekota

cay

cykl

odpowiedzi

do

swego

wyimaginowanego rozmwcy:
-Co to jest?
-Nie wiem, to mnie odwiedza co chwil.
-i co?
-Nie wiem, ale jest fajne
-Co w tym fajnego?
-Chyba nic.
Jego gos by bardzo niski i przerywany czasami kaszlem. Kogo
widzia przed oczami i to go napeniao lkiem. Mruga popiesznie
oczami i czasami spuszcza wzrok, zupenie jakby si kogo
123

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

wstydzi. Obawia si, e spotka go jednak krzywda. Sam dialog by


absurdalny dla kogo, kto widzia tylko odpowiedzi chopaka. Nie
wiadomo jakie sowa, zwroty i historie sysza od swego
wewntrznego

rozmwcy.

Pomidzy

poszczeglnymi

odpowiedziami mijao wiele czasu. Ten okres by bardzo bolesny dla


Stefka. Jego twarz zbielaa, donie zsiniay z zimna, a serce mocniej
uderzao.
Na miejscu ez pojawi si teraz strach jeszcze silniejszy.
Chopak ubra niedbale kurtk, zaoy jakie nakrycie gowy
i wyszed z domu. By godny, bowiem od duszego czasu nic
niczego nie jad. Zaniedba cakowicie odywianie si. Kilka
ostatnich dni byo naprawd cikich,a czowiek godny jest
zazwyczaj nieobliczalny. Jemu o tym nie mwiono, a przynajmniej
jeszcze nie teraz.
Stefek szed w tylko sobie wiadomym kierunku. Jego podr
trwaa krtko, bowiem niedaleko od domu, na samym rodku
chodnika,

zemdla

wycieczenia.

Moe

to

byy

skutki

nieodywiania si, moe jakie choroby sabego ciaa, ale pewne


jest, e Stefek stopniowo opada z si. Proces ten zaszed szybko,
ale zoyo si na niego wiele rnych przyczyn. Cigy strach, lki
i przywidzenia miay swj udzia w tym upadku chopaka,
w potkniciu, z ktrego powinien powsta i nie poddajc si ruszy
pewnym krokiem dalej. Pewnie wielu by tak uczynio, ale Stefek nie
wiedzia tego. Nie byo to nawet teraz moliwe. Lea jak martwy.
124

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Pad nagle, w ruchu, stawiajc kolejne kroki. Wok zgromadzi si


pokany tum. Kady ciekawi si, wielu pod jakim pretekstem
wyszo z domu. Ludzie nie byli jednak tak zatwardziali, jak mona
by sdzi. Nie brakowao tam te dziwnie przygldajcych si
Stefkowi mieszkacw miasta. By to mody chopak, a taki
zaniedbany, co od razu wzbudzio krytyk i cae pole osdw,
szufladkowania i kierowania si stereotypami. Dla zgromadzonych
byo pewne: pijak lub narkoman, innego wyjcia nie ma. A e to jego
wina, to niektrzy nie chcieli nawet zadzwoni po pogotowie.
Niewielu sobie zdawao spraw z tego, e mg by chory. Pojawiy
si nawet opinie, e jest bezdomnym i moe lepiej odej, bo nie
posiada pewnie dokumentw i bd ludzie przesuchiwani w jego
sprawie.

Nie

chciano

objeda

potem

kolejnych

sdw.

Zwyciaa jednak w nich zwyka ludzka mentalno do unikania


wszystkiego, co moe prowadzi do dodatkowych zaj. Egoizm
po prostu poera ich serca jak rdza trawica jaki pomnik stojcy
od wielu lat w dostojnym miejscu. Takim pomnikiem czowieka
by

Stefek,

tylko

miejsce

nie

byo

do

koca

dostojne.

No i okolicznoci niezbyt sprzyjay.


Nikt teraz nie rozpozna w nim tego mczyzny, ktry
zazwyczaj zapuszcza si w te okolice. Przechadza si tdy bardzo
czsto, a jednak mimo to, nie kojarzono go. Nikt z tych, ktrzy
kiedy mu dokuczali i oczerniali, nie powiedzia teraz ani jednego
zego sowa (ciekawe co zrobiliby, gdyby rozpoznali go teraz?).
125

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Syszano wok lamenty kobiet i pocieszanie ich przez mczyzn.


Oglny gwar i haas obezwadnia przechodzcych nieopodal. Jaki
mczyzna, ktrego z caego tumu wyrniao trzewe mylenie,
zadzwoni na pogotowie. Ambulans za chwil nadjecha na sygnale.
Rozleg si krzyk syren alarmowych, ktre z gwarem tworzyy
mieszank dwikw nie do wytrzymania. Stefek ju powoli otwiera
oczy, ale lea jeszcze na ziemi. Nie czu blu po upadku, nic mu si
nie stao. Nawet nie rozbi sobie gowy. To dziwne, e w czasie
omdle ciao wanie tak si broni i chroni przed uszkodzeniem.
Stefek odczuwa tylko chd taki, jak po zdrtwieniu rki lub nogi,
gdy krew zaczyna ju kry poprawnie. W gowie pojawio si
wraenie leenia w karetce i jazdy. Przed oczami byy jeszcze
czarne plamy i zamazane obrazy. Wszystko wok wirowao i robio
mu si niedobrze. Stefek cigle myla, e kto go niesie,
przypomniay mu si omdlenia z czasw dziecistwa, gdy organizm
nie nada za procesem dojrzewania i ucieka w chwilowe utraty
przytomnoci. Chopak panicznie ba si tego stanu od maego,
a teraz mia powtrk z przeszoci. Jakim sposobem sign rk
do ust i doni zatacza okrgi wygldajce jak jaki skurcz albo
mechanizm, ktry nie potrafi zatrzyma si.
Sanitariusze

go

jeszcze

chwil

badali,

wykonujc

najpotrzebniejsze zabiegi. Po chwili dwch mczyzn go ostronie


podnioso, uoyo na specjalnych noszach i pewnym krokiem
zabrali go do karetki. Wewntrz byo bardzo ciemno. Stefek nie
126

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

mg si poruszy, po prostu brakowao mu siy. Ta pustka, cisza,


czucie
go.

jakiego

ruchu

ale

niezdolno

do

zobaczenia

Przeniesienie jego ciaa do ambulansu przyprawiao

go o strach. Nie mia siy paka i lamentowa. Po poliku cieko


tylko kilka pustych, sonych ez. W gowie pojawia mu si myl,
e to jest ju ten ostateczny moment. e to mier teraz go otacza,
a on wanie przemierza t ostatni drog. Zamkn oczy
i widocznie przysn, bo nie pamita ju nic z tej podry i ta mu
bardzo szybko mina.
W szpitalu przywita go lekarz, ktry wykona fachowe badania,
zaj si jego stanem zdrowia i podda obserwacji. Nie stwierdzono
u

chopaka

niczego

szczeglnego

poza

wymienionym

ju

wyczerpaniem i stanami lkowymi. W peni si nim zaopiekowano.


Zostaa mu przyczona kroplwka, a potem sam mg je posiki
podawane przez yczliwy personel. Dano mu nowe i czyste
ubranie, zadbano o higien. W szpitalu spdzi tylko kilka dni i nie
byo potrzeby przetrzymywa go duej. Do tej decyzji przyczyni si
brak jakichkolwiek powika, chorb i tym podobnych rzeczy. Stefek
zachowywa si poza tym bardzo spokojnie i to zadecydowao take
o askawej decyzji lekarzy. Na poegnanie dosta kilka nowych
ubra, ktre przekaza mu jeden z lekarzy lubicy chopaka
i ktremu zrobio si szkoda losu modzieca. Garderob przekaza
z wasnej szafy. Stare, brudne, porwane i niewiee ubrania
wyrzucono natomiast na mietnik, nic sobie z tego nie robic.
127

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Wszyscy poczuli jak ulg i yczliwo wzgldem Stefka. Nawet


jeden z sanitariuszy podwiz go swoim samochodem wprost pod
dom (a raczej w miejsce, z ktrego go zabrano przed kilkoma
dniami). Stefek ca drog milcza kontrastujc w ten sposb liczne
wypowiedzi sanitariusza, ktry chcia go rozbawi, pocieszy
na duchu, ale przede wszystkim odmieni cho na te kilka minut
jego i tak ciki los. Stefek spoglda w lusterko i obserwowa wzrok
kierowcy. Rozglda si na boki i kurczowo ciska w doniach pas
bezpieczestwa.
Na miejscu sanitariusz wyszed na chwil z pojazdu, otworzy
Stefkowi drzwi, poda mu reklamwk z rzeczami i wesoo si
umiechn. Do kieszeni kurtki woy mu czekolad i poda
w yczliwym gecie rk. Pocz kopotliwie mruga oczami, chcc
ukry wzruszenie. Co poczo ciska jego serce. Wsiad
do samochodu, pomacha do Stefka i odjecha.
Chopak sta teraz na chodniku, wygldajc przez chwil jak
strach na wrble. W jednej rce trzyma reklamwk, w drugiej
jak kartk. Nie potrafi nic powiedzie. Jego pusty wzrok
wpatrywa si w jedno miejsce, myli ulatyway gdzie daleko.
Poczu jak co kapno mu na twarz. Potem znowu, i jeszcze kilka
razy. Zaczo pada. Stefek obudzi si z tego odrtwienia i pobieg
do swej klatki. Jeszcze tylko kilka krokw i ju by na miejscu.
Wo kapusty mu nie przeszkadzaa, nawet jakie krzyki
w jednym z mieszka nie robiy na nim wraenia. To by przeraliwy
128

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

pacz bitej dziewczynki. Kiedy moe zainterweniowaby, ale teraz


nawet go ju nie sysza (jak zreszt take wielu innych rzeczy).
Wszed niezwykle powoli i ostronie po schodach, nie pieszc si
zbytnio i przypomina sobie o jakim smutku, ktrego nie potrafiby
teraz przela na papier. Bolesne jest teraz to, e by kiedy
pisarzem, a sta si kim, kto nie potrafi ju niczego. Cakowicie
zatraci

zdolno

pisania.

Nie

umia

sensownie

stworzy

czegokolwiek. Zosta nieumiejtnym pisarzem, zatraci zdolno


do tego, co kiedy wypeniao jego ycie. By po prostu czowiekiem,
zwykym czowiekiem. Nie by ani artyst, ani pracownikiem jakiej
firmy. Jego teraniejsz natur cechowa cakowity nihilizm, pustka
i bezradno wobec losu. Wyda z siebie tyle papierowych dzieci,
da wiele tumacze, ktre podobay si i mogy kogo zadowala.
Nie byo takiej rzeczy, ktra po stracie najbliszych moga
mu dawa przyjemno tu na ziemi, w swym najbliszym otoczeniu
i zarazem bya prosta i taka zwyczajna, prawie e naleca
do profanum. To przez pisarstwo czu si wany i wyjtkowy. Nie
potrafi sobie przypomnie wygldu liter, sposobu trzymania pira
w rce, czy wieego zapachu papieru. Na nic mu si przyda dugi
warsztat pisarski, skoro nawet podpisa si nie potrafiby. Po prostu
straci to co, co rozwietlao jego dni, byo wiatekiem w tunelu
codziennoci i stanowio jedyne zajcie na tym wiecie, w ktre si
angaowa w peni i ktre nie wymagao podniosoci. Siada
i po prostu pisa, tak zwyczajnie. To wanie w literaturze szuka
129

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

ukojenia. Nawet jeli te prace byy niedoskonae, to zawsze


naleay do niego. Odzwierciedlay jego aktualne uczucia
i przeycia.
Na cae szczcie nie zdawa sobie sprawy z tego braku.
Zaamaby si pewnie i nie potrafiby wyj z side tej pustki.
Po prostu nie pamita tej czci yciorysu. Nie wiedzia jak
ma na imi, kim jest i czym si kiedy zajmowa. Funkcjonowa
zupenie jak kto nowo narodzony lub z wyczyszczonym umysem.
Prawda bya taka, e czyta ju nie potrafi, pisanie zapomnia,
a nawet mowa go opuszczaa. To, co chcia jeszcze powiedzie,
zamieniao si w zwyczajny bekot i stkanie, ktre byo przerywane
czasami kaszlem. Nie by teraz tym Stefkiem, ktry kiedy tak
dumnie si prezentowa na zewntrz. Nie pojawia si na jego
twarzy umiech ani spokj. Dawne poczucie humoru wypary zy,
wielkie plany zostay zastpione jak pustk. Pozostao tylko
serce, ktre cigle czekao na co i ktre od zawsze byo zranione
i czujce cigy smutek.
To wanie ten smutek i pacz po wejciu do domu skoniy
go do ostatecznoci. Znalaz si nagle w kuchni, wycign
z szuflady bardzo ostry n, praktycznie wczeniej nieuywany
i usiad z nim na pododze. Popatrzy przez chwil na ostr cz
narzdzia, podnis je do gry i bardzo szybkim ruchem, ale przede
wszystkim mocnym pocign noem po doni i...

130

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

*
W tym momencie Przewodniczcy urwa swoj wypowied. Nie
wytrzyma po prostu presji i szybkoci wydarze. Ludzi krc takie
nage zwroty akcji, tragiczne w skutkach, ale anioowie s bardzo
wraliwi i delikatni. Egwin nalega, aby zacz kontynuowa. Taki
widok nie by im obcy. Znali wiele tragiczniejszych i boleniejszych
historii, ale postanowili wanie na t jedn chwilk tylko przerwa.
Troch im ulyo na myl, e nie musz by przy tym na ywo,
a jedynie czytaj to w zapiskach. Egwin by przy caym wydarzeniu,
gdy ono si odbywao i wszystko jeszcze wieo pamita. Moe
to wanie jego obecno miaa decydujcy gos w dalszym
przebiegu akcji?...
*
...na ziemi znalaza si olbrzymia plama krwi. Chopak na cae
szczcie skaleczy sobie (ale za to bardzo dotkliwie) 2 palce.
Gdyby nie jaki nagy impuls w jego gowie, pewnie dyby do ich
odcicia. Mia nawet zamiar tak uczyni. Blu prawie nie odczuwa.
Fizycznie si pojawia, ale jego umys nie przyjmowa tego
odczuwania skalecze. Stefek ca t scen odegra po to, aby si
przekona, czy to wszystko nie jest tylko snem. Byo mu ju tak
trudno we wszystko uwierzy, a cay otaczajcy wiat zlewa si
w jeden obraz. Nie odrnia ju jawy od nocnych snw. Nawet
131

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

ta wizyta w szpitalu wydawaa mu si tak odlega, jak nauka jazdy


na rowerze. Sny, ktre mieszay si z jaw, a jawa bdca snem to mieszao si wci w jego gowie i nie dawao spokoju. Dziwne,
e nagle takie myli pojawiay si w miejsce tej pustki. To bardzo
dziwne...
Atak na swe zdrowie by prb sprawdzenia tego, co si teraz
dziao. Tylko tak mg zbada, czy to mu si tylko ni, czy nie.
Odcinajc sobie palce miaby dowd na istnienie w rzeczywistoci,
a gdyby nic si nie stao na trwanie w nie. Byo to bolesne
dowiadczenie, ale wedug niego stanowio sposb na poznanie
prawdy. Nieprawdopodobne i z punktu widzenia normalnego
czowieka wrcz gupie byy to teorie, a sam sposb Stefka
na wyjanienie trwajcego stanu wrcz naiwny. Chopak jeszcze
dopuszcza trzeci ewentualno: wizje na jawie.
Stefek siedzia w dalszym cigu na pododze, kolana zgi
i opar o nie brod. Wpatrywa si w jedno miejsce na cianie,
troch si koysa na boki i co bekota. Byo to tak niezrozumiae,
e nie przytocz tego tutaj. Nie potrafi ju nawet skada wyrazw.
Sta si po prostu kim innym.
*
Egwin jednak nie wytrzyma ju i poprosi o przerw. Wyszed
na chwil z narady i chcia po prostu odpocz. Bolao go teraz
132

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

to, co chcia wczeniej ukry. Nie, to ze sowo nie chcia


po prostu tego pokazywa, aby nie martwi innych i nie spowalnia
czytania. Przewodniczcemu take dobrze zrobia przerwa. Czeka
na powrt Stra i da swemu umysowi czas na odprenie si. Nie
chcia poza tym czyta sam. Wola mie tu obok Egwina, ktry
cofa si do tej bolesnej przeszoci. Lektura swego dzienniczka
czytanego przez kogo innego na gos moga by dla niego form
terapii. Wiedzia, e ze swym problemem nie pozostaje sam. Kto
wreszcie take pozna ca histori i przeywa to samo wewntrz
siebie.
Przewodniczcy rozumia wanie ten bl i te przeycia.
On take czu si le, patrzc na to wszystko. Mimo, e nie by przy
Stefku w te dni, to widzia to przed oczami. Wiele tragicznych
historii zna i drugie tyle widzia. Tak bolesnego losu jednak nie mia
jeszcze okazji pozna.
Egwin po chwili wrci. Musia si przej i odetchn wieym
powietrzem. Teraz ju by gotw wysucha opowieci do samego
koca. Pragn jak najszybciej przez to przebrn. Wiedzia,
e im szybciej zaczn kontynuowa, tym prdzej historia si
zakoczy. Obaj zaoszczdz sobie wiele blu i cierpienia. Nawet
podczas tej krtkiej przerwy wspomnienia oyway i los Stefka
dawa o sobie zna. Nie dao si po prostu uwolni od tego
wszystkiego, co byo zapisane w tym notesie.
Przewodniczcy

lekkim
133

dreniem

gosie

pocz

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

kontynuowa swe czytanie. Nie odrywa teraz oczu od tekstu.


Wok zapanowaa dziwna zaduma. Kady z zaciekawieniem
sucha cigu dalszego. Nawet Egwin mimo wszystko pragn
wysucha tej czci dzienniczka, ktr spisywa z ogromnym
blem i ju dokadnie nie pamita szczegw zawartych tam
treci.
*

134

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

VIII
*
- Nie wiem co tu jest napisane rzek nagle Przewodniczcy
prosz ci, Egwinie, aby mi pomg.
Anio podszed powoli do czytajcego i przeczyta rozmazane
w dzienniczku sowo.
- Wybacz mi, mj drogi, e ta cz moich zapiskw moe by
niewyrana, ale byem przepeniony wtedy smutkiem, a rka
doskonale wyapywaa ten nastrj - powiedzia Egwin ten fragment
tekstu to ostatnie chwile Stefka, zakoczone bardzo tragicznie. Nie
mogem si pogodzi z tymi bolesnymi wydarzeniami, a zy
cieknce z oczu nie przestaway napywa i wylewa si na papier,
rozmazujc tusz. Wanie dlatego tekst moe by nieczytelny
w niektrych fragmentach.
- Rozumiem ci, Mj Drogi odrzek ze spokojem i agodnoci
Przewodniczcy nie musisz si tumaczy. Ja rozumiem twj bl
i twoj bole, to zupenie zrozumiae...
- ...bo widzisz, mi byo bardzo trudno to pisa i dlatego tworzyem
swe zapiski coraz szybciej, aby doj do koca. Dzikuj
ci za wyrozumiao. Jeli moesz, przejd ju dalej w czytaniu, aby
oczyci nastrj i zakoczy t cik histori ywota Stefka
135

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Egwin

skoczy

sw

wypowied,

litoci

spojrza

na Przewodniczcego i wsucha si w dalsz cz dzienniczka.


Atmosfera rzeczywicie wymagaa oczyszczenia. Wszyscy
z ogromnym zainteresowaniem oczekiwali na dalszy cig historii.
Jeden z aniow dostojny jak inni, ubrany rwnie w biel, ale
z odcieniem bkitu podszed bliej i spokojnie, ale z ogromn
niecierpliwoci,

sucha

kadego

sowa

Przewodniczcego.

Wikszo z nich wiedziaa, e wydarzy si pewnie co


niesamowitego i e to, co teraz usysz, bdzie by moe
decydujce w tej historii biednego Stefka. Egwin spojrza wokoo
i ju nie odrywajc wzroku od Przewodniczcego, skupi si
na historii Stefka.
*
Stefek w dalszym cigu nic nie jad. Wyglda okropnie,
a organizm nie mg normalnie funkcjonowa. Chopak czu si
sabo i wyglda mizernie. Nawet siy go ju prawie opuciy.
Modzieniec ju nie wychodzi ze swego mieszkania, a z dawnych
spacerw pozostay ju tylko wspomnienia w gowach ludzi, gdy
chopak nic nie pamita z przeszoci. Sen take nie przychodzi
czsto, a jeli ju Stefek oddawa mu si, to byo to poprzedzone
omdleniami. y teraz w cigym strachu i stresie, czego nie dao si
jednoznacznie wytumaczy. Coraz czciej bekota sam do siebie,
136

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

ale bardzo niezrozumiale i te monologi przerywa gonym


krzykiem. Ssiedzi przechodzcy przez klatk schodow nie
reagowali ju na tym etapie na te wrzaski. Przyzwyczaili si
do dziwnych zachowa Stefka. Chopak zaniedba nawet sw
higien. y w coraz wikszej nieobecnoci dla wiata. Wizje te si
nie skoczyy, ale teraz byy poprzedzane i zakaczane dugimi
stanami ,,pustki w umyle. Wszystko to wygldao strasznie, ale
dla chopaka byo czym zwyczajnym. On sam ju nie by w stanie
wiedzie o tym. Nie mczy si psychicznie, bo brak wiadomoci
zaatwia to za niego. Jedyny bl pochodzi z fizycznej czci
czowieka, a bez wiedzy o samym sobie modzieniec nie by
w stanie dogbnie przeywa swego stanu.
Wszystko to sprawiao wraenie cikiej i nieubaganej
choroby (i takie w rzeczywistoci byo). Stefek ju nie by t osob,
ktra bya kiedy taka pogodna i ambitna. Dawny wygld si
tragicznie odmieni, wzrok sta si mtny i pusty. Zapdy literackie
ju dawno gdzie zaniky, a sowa niegdy tak obfite w jego
ustach, w tej chwili ju nie pojawiay si. Wielu mogoby powiedzie:
tak wyglda czowiek, ktry zosta pokonany, przegra swe ycie
i sta si kim zupenie innym. On tego jednak nie wiedzia, nie
potrafi czerpa od wiata nawet najcichszych dwikw. y
z chwili na chwil, nie wiedzc nawet o tym, e czas cigle upywa,
ycie przemija, a jego choroba coraz szybciej postpuje w przd.
Co teraz mg czu? Na tym etapie wypenia go ju tylko spokj...
137

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

i ta cisza tak bolesna dla ucha, tak milczca, a zarazem martwa.


W gowie nic ju nie pojawiao si i by moe std ta martwa
pustka.
Stany nie trway ju dugo. Stefek gdzie bardzo gboko
w sobie mg przeczuwa, e jego kres ju jest tak bliski, e powoli
wygasa i zblia si ku mierci. Do tego nie bya mu potrzebna
wiadomo, czy rozum. Zwierzta take przeczuwaj, e czeka
je mier i wanie takie czucie byo obecne w Stefku.

Chwila nadesza i Stefek nie mia ju si, aby si broni. Zmar


bezbolenie, nie cierpic dugo i jako bardziej fizycznie. Siedzia
wanie na pododze, oparty tradycyjnie o cian, gdy nastpio
niedotlenienie mzgu -

omdla i ju si nie ockn. Jego ycie

skoczyo si take z powodu cigle rosncego wycieczenia.


Emocji wci byo za duo, a wszystkie go przytaczay. Nie mia
zwyczajnie si, aby tak duej trwa. By w kocu czowiekiem
ze wszystkimi tego ograniczeniami i sabociami. Psychika
przestaa si broni, a organizm nie wytrzyma ju tych ogranicze
i cierpie. Ciao i psychik tak wiele rni, ale oboje s od siebie tak
bardzo zaleni i yj we wzajemnej symbiozie.
Odszed w takim stanie, w jakim y, a jego jedynym
towarzyszem w domu bya wanie ta cisza. Tylko gdzie
w mieszkaniu nad nim sycha byo gone krzyki ssiadw. Znowu
138

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

si kcili o jak przyziemn i mao istotn spraw. Ale skd mogli


wiedzie, e pod nimi wanie dokonuje si przejcie z tego wiata
jednego z ich ssiadw? Ludzie nie s w stanie odczyta wielu
znakw, jakie s im dawane. Widzieli Stefka, jego choroba nie bya
im obca, ale zwyczajnie nie zwracali na to najmniejszej uwagi.
Na klatce trzask drzwi, jaki krzyk i zaraz kolejny haas kto
zbiega ze schodw, drugi trzask drzwi. ycie toczyo si dalej,
kady y po swojemu. Jeden zgon nie zatrzyma wiata, nawet
go nie spowolni. Ile w kocu znaczy los jednostki w oczach tej
cigle yjcej swym yciem planety?
Stefek lea na pododze dwa dni. I gdyby nie czysty
przypadek, kto wie ile by jeszcze tam spoczywa w swym
mieszkaniu na pododze, tu przy wyjciu z domu. Jeden
z ssiadw co akurat od niego chcia (w sumie to nawet zabawne
nigdy nikt od niego niczego nie pragn, a teraz nagle u kogo
zasza taka potrzeba) i zacz coraz goniej puka do drzwi.
Niestety cisza. Nie sycha byo krokw do wizjera, nawet tych
cichutkich, ktre maj zawsze by bardzo dyskretne i ukrywa
obecno domownikw. Ssiad zapa za klamk i ku jego
zdziwieniu drzwi byy otwarte. Wszed do rodka, a jego oczom
ukazao si ciao chopaka. Popiesznie podbieg do zwok,
sprawdzi palcami ttno i nic nie poczu. Dla upewnienia si wzi
jeszcze z szafki na buty niewielkie lustereczko i podstawi je pod
nos nieboszczyka. Na szkle nie pojawia si para. A wic zmar.
139

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Ssiad odrzek tylko jakby do nieboszczyka, patrzc si ku niebu:


,,spoczywaj w pokoju i przeegna si nad zwokami. To wanie
ten ssiad natrzsa si kiedy na klatce ze Stefka. Teraz pojawi
si jako pierwszy przy zmarym. Nawet trudno sobie wyobrazi
co musia czu. Oto leaa przed nim ofiara jego drwin, miechu
i obelg. Widzia tego, do ktrego nie mia szacunku. Gryzy
go ogromne wyrzuty z powodu przeszoci i nawet zacz paka
nad nieboszczykiem. W gbi siebie wiedzia, e to miaa by taka
gra tylko, e na powanie nie namiewa si. Chcia, aby Stefek
o tym wiedzia. W rzeczywistoci nie by do niego a tak le
nastawiony. Nie przyszedby inaczej do chopaka prawdopodobnie
co poyczy. Rzek sam do siebie:
- Widzisz nagle w gowie czyj podobizn, wsplne chwile i nie
moesz si pogodzi z tym, e jej ju nie ma, na ziemi ju jej nie
zobaczysz nigdy. Najgorzej, gdy zamykasz oczy i nie potrafisz sobie
ju wyobrazi tej postaci, jej oczu, wosw, ust. Tak, jakby nigdy nie
istniaa, nie chodzia po tym ziemskim padole. Z drugiej strony
jednak: kady kiedy musi odej, ale nie bj si o przyjaci. Losu
nie zatrzymasz w miejscu. Zacznij czerpa garciami z przyjani
i wykorzystywa j jak najlepiej, a wtedy bdzie inaczej. Spojrzysz
sobie w lustro i powiesz: Zrobiem wszystko, co si dao! Ja jestem
wygrany, ju nic lepiej nie dao si zrobi. I wtedy wycigniesz
kieliszek, nalejesz czerwonego winka, spojrzysz w niebo i powiesz
dononie do zmarego: twoje zdrowie, po czym sobie chlapniesz.
140

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Ja ze Stefkiem nigdy nie byem przyjacielem, nawet si z nim nie


zadawaem, ale jeli wiedziabym, e chciaby teraz tego, to bybym
gotw sta si jego najlepszym kumplem i powica mu swj
bezcenny czas...
Jedynym

zadouczynieniem ssiada (a nawet jeli nie,

to obowizkiem) byo zadzwonienie po pogotowie ratunkowe.


Przyjazd nie trwa dugo i stwierdzono ju oficjalnie zgon. Zaczy
si teraz rne formalnoci.
Tylko kartka wiszca na cianie chciaa na poegnanie co
powiedzie

wszystkim

wkoo

zgromadzonym.

Karteczka

ta pochodzia z kalendarza, ktry ju dawno temu zatrzyma si


w miejscu, witujc wci imieniny jednej osoby. Byo na niej
napisane adnym, ozdobnym pismem:
,,Anio zwrci si do tych, ktrzy stali przed nim: Zdejmijcie z niego
brudne szaty! Do niego za rzek: Patrz - zdejmuj z ciebie twoj
win i przyodziewam ci szat wspania"1.
Te sowa z Ksigi Zachariasza utwardziy si na cianie
i wisiay gdzie ponad zgromadzonymi. Chciay co przemwi, ale
czy to daoby co?
*
1 Cytat za ,,Bibli Tysiclecia"

141

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

W Niebie teraz zapanowa gwar. To by ju koniec opowieci


Egwina, ale anio nigdzie nie odszed. Zosta i zacz teraz
opowiada o wiele wicej, ni to, co w dzienniczku. To te sowa,
poczone

tekstem

notatnika

byy

teraz

najistotniejsze

i najbardziej znaczce.
- Jego choroba trwaa zaledwie kilka tygodni zacz Egwin ale
postpowaa bardzo szybko. Kady dzie wyniszcza go dogbnie
i sprawia ogromny bl. Bardzo przeywaem kady jego atak,
kade zachowanie i sowo. Nie mogem jednak zrobi niczego
wicej ponadto, co mona byo uczyni. Ataki byy bezwzgldne,
a caa choroba bardzo wyniszczaa Stefka. Chopak wiele grzeszy,
mia ogrom zych myli, ktrych staraem si nie opisywa
w dzienniczku, ale nie byy one jego win. Wszystko to odbywao
si bez jego udziau, a za przyczyn tej nieszczsnej choroby...
- ...Ale ja wiem o tym wszystkim, Egwinie rzek z agodnym
umiechem Przewodniczcy wyniko to jasno z dzienniczka.
To twoje zapiski wyjaniy wszystko, zmazay zarzuty rzucane
na Stefka i oczyciy go w naszych oczach z wszelkich win. Bg
zna ca prawd i dlatego by tak miociwy dla chopaka. Tylko
nam potrzeba byo usysze t histori, abymy si wewntrznie
oczycili i inaczej spojrzeli na tego chopaka. Stefek cae ycie
dwiga swj krzy i przez swe ostatnie dni nis ciar choroby. Nie
byo mu atwo, a kady dzie by coraz gorszy. Przeszed jednak
te prby i Bg si w swej Mioci nad nim zlitowa. Stefek zwyciy,
142

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

wygra Wieczno, powicajc doczesno.


Przewodniczcy teraz umiechn si jeszcze mielej, spojrza
prosto w oczy Stra i rzek:
- Ty za, Egwinie, moesz zachowa sw zaszczytn funkcj.
Pokazae bowiem, e dobrze wykonujesz swe obowizki i jeste
dobry w swej pracy. Potrzeba wiele odwagi, aby patrze na takie
cierpienie. Ty sprostae swemu zadaniu. A kolejne czeka ci ju
tej nocy. Wemiesz w opiek dziecko, ktre niedugo narodzi si
tam na Ziemi. Czeka ci cika praca, ale wierz, e uda ci si
sprosta misji.
Egwin zaniemwi ju od momentu, w ktrym usysza o tym,
e moe zachowa sw funkcj. Mimo wieku poczu si znowu
modo, a z oczu take i tym razem popyny zy, ale tym razem
szczcia. Podzikowa serdecznie Przewodniczcemu, ktry ju
skoczy sw mow, ale pragn jeszcze pokaza co Strowi.
- Patrz! - krzykn Przewodniczcy i na jego gos Egwin, a wraz
z nim wszyscy zgromadzeni, spojrza w kierunku, ktry wskazywa
anio.
Oczom wszystkich ukaza si pikny, biay ptak. By
to niezwyky widok i wszyscy byli pod nie lada wraeniem. Istota
wzbia si jeszcze wyej i znikna midzy chmurami.
- Co to? - zapyta si Przewodniczcego Egwin.
- To wanie choroba Stefka z umiechem odpowiedzia anio
tu wyglda ona tak. Cae to cierpienie zamienio si w licznego,
143

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

biaego ptaka i zostao uwolnione od chorego.


Egwin teraz by niezwykle szczliwy i nie potrafi pohamowa
swych ez szczcia. Spotkao go teraz tyle szczcia, e nie
wiedzia co ma czu. Przewodniczcy schowa notes do rkawa
paszcza, poniewa Egwin ju mu go podarowa. Anio jeszcze
ogosi, e narada ju jest skoczona i wszyscy si rozeszli. Egwin
poszed, aby przygotowa si do kolejnej suby, a jego radoci
w dalszym cigu nie byo koca.

144

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

Epilog
Jest jeszcze co, co nie zostao powiedziane w tej historii.
Rzecz t jest jedna z ksiek Stefka, ktr tworzy bardzo dugo,
a przynajmniej stara si. By to ,,Bestiariusz. Ksika bya
stylizowana na jzyk redniowieczny i przypominaa bestiariusze
pisane przez ludzi owej epoki. Warto doda jeszcze, e sw prac
Stefek zacz pisa na pocztku choroby, gdy ju pojawiay mu si
przed oczami rne istoty, a w gowie kbiy si podobne stwory
przeganiane przez plany i wielkie ambicje.
O ksice stao si niezwykle gono w kilka tygodni po mierci
Stefka.

Bdc

jeszcze

chocia

czciowo

przy

zdolnoci

odczuwania rzeczywistoci, zanis rkopis do wydawnictwa,


a potem pojawiay si coraz bardziej nasilone ataki choroby. Proces
wydawniczy trwa dugo, a jego efektem bya wanie ta ksika.
Od pierwszego dnia staa si bestsellerem i bya rozchwytywana
przez
do

wikszo
wydawnictwa.

odwiedzajcych
Prezes

by

ksigarni
tak

nalec

podekscytowany,

e zgromadzonym ludziom wykrzycza fragment utworu:


,,Hepo, ktry majc tuw krowy, a gow bdc abi
przypadoci, jest ssakiem wielkim, a zarazem pazem. Na ce si
145

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

pasie, a te odstrasza innych ludzi, ktrzy podchodzc, s przez


niego opluwani kwasem i umierajc ciko konaj na wskutek silnej
trucizny zawartej w jadzie...
Dla

wielu

bestiariusz

by

czym

nowym

wczeniej

niespotykanym (mimo, e w redniowieczu ta forma bya czym jak


najbardziej powszechnym i znanym), a potrzeba oderwania si
od rzeczywistoci i cigej rutyny spowodowaa, e chcieli poczu
co niekoniecznie racjonalnego i realnego. My wiemy, e Stefek
mia wiele dziwniejszych wizji, oni jednak tego nie mogli wiedzie.
Dla nich autor tego utworu

by kim nowym, wieym

i przeamujcym wszelkie schematy.


Bestiariusz sta si bardzo poczytny, a autora postanowiono
zaprosi na ,,premier specjaln, ktr zorganizowa Prezes, ju
liczc w gowie zyski z takiej formy reklamy. Wysa do Stefka list,
w ktrym umieci niezwykle starannie wypisane zaproszenie,
ogrom miych sw i nowych propozycji. Pragn, aby chopak
napisa jeszcze wiele tomw swej ksiki i koniecznie wyda
je w tym samym wydawnictwie.
Nie wiedziano, e chopaka ju od ponad tygodnia nie ma
wrd

ywych.

Nikt

nie

kojarzy

tego

biednego

chopaka,

bkajcego si po ulicy, krzyczcego, dziwnie si zachowujcego


i patrzcego z obdem w oczach, ale take z wielk mioci
i pokor. Autora bestsellera wyobraano sobie jako modego
146

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

mczyzn, majcego swoj on i dzieci i yjcego z pisarstwa.


Nawet odpowiadaa im taka wizja. Zabawne jest to, e ludzie
zawsze prawie wygldaj inaczej, ni my sobie ich wyobraamy.
I zawsze mwimy: tak sobie ciebie wanie wyobraaem, a w gbi
serca tkwi tsknota za tym obrazkiem wyimaginowanym w swej
gowie. Dla wikszoci takim obrazkiem by wanie Stefek. Ju
jednak nikt go wicej nie zobaczy tego, z ktrym odeszy dawne
pasje, nadzieje, zapdy literackie i tego, ktry ju nic wicej nie
da od siebie temu wiatu czekajcemu wci na nasze gesty i dary.
Jednak waniejsze jest to, e z tymi przymiotami odesza take
cika choroba powizana z zaamaniem, nerwic i pewnego
rodzaju obdem. Ju nikt nie wypowie jego imienia, nie rzuci
go kamieniem, nie splunie lub obleje zimn wod z okna. Z drugiej
strony nikt ju nie przeczyta ksiek tego pogardzanego czeka.
Co za ironia najmniej zawsze szanujemy tych, ktrym tyle
zawdziczamy. T prawd niestety dopiero poznajemy po mierci
takich ludzi pogardzonych i odrzuconych przez spoeczestwo.
Ostatni odpowiedzi Stefka na sowa Wydawcy by zwrcony
przez poczt list pod adres nadawcy z napisem: ,,Nie dorczono
z powodu nieobecnoci adresata w domu. Promocja w ksigarni
i tak si odbya, tylko e bez Stefka, ktry mia by tylko dodatkiem
do caej imprezy. W kauy przed drzwiami wejciowymi lea tylko
ten list z napisem o niedorczeniu - ostatnie sowo zmarego take
zmieszane z botem.
147

Dariusz Oko Brudnopis z ycia

*
*

Stefek jednych moe on mieszy, niektrych wzrusza,


albo po prostu denerwowa. Zaley to od wielu czynnikw, ktrych
nie potrzeba tu wymienia. Ciko jest zrozumie ludzi chorych,
zamknitych w sobie i yjcych zupenie inaczej ni zwykli ,,zdrowi. Tym bardziej trudno opisa takiego czowieka. Nie da si
odda jego emocji i wewntrznych przey dokadnie, bezporednio
i nie popeniajc przy tym jakichkolwiek bdw. Mona si tylko
wczu w jego postaw.
Taki Stefek yje w kadym, bo kady z nas ma w sobie co
z tej czstki ,,innoci, co z postawy naszego bohatera. Wszyscy
mamy swoje lki i tajemnice, ktre mog innym wydawa si
niedorzeczne. Warto dlatego stara si zrozumie chorych
podobnych do Stefka i otworzy si na innych, bo moe kto taki
jak nasz bohater yje gdzie niedaleko i potrzebuje pomocy?

148

You might also like