You are on page 1of 67

Prawidłowy rytm snu i czuwania w trakcie doby.

Doba składa się z trzech 8 godzinnych części. Każda służy do innej naszej
aktywności.
Od 3:00 do 11:00 gun mądrości, dobra i spokoju, czas aktywności wewnętrznej,
planów, przygotowań, uczenia się, pracy duchowej.
Od 11:00 do 19:00 gun pasji, czas aktywności zewnętrznej, wysiłków fizycznych,
pasji, realizacji zamierzeń.
Od 19:00 do 3:00 gun ignorancji niewiedzy i głupoty, czas regeneracji sił i
zdrowia, czas snu i odpoczynku.
Godziny snu w tym zakresie czasowym od 19:00 do 3:00 można z
powodzeniem liczyć podwójnie, gdy chodzi o regenerację sił,
przespanie tych 8 godzin daje taką regenerację jak spanie w
pozostałych 16. Stąd rytm ten jest obserwowany w starych klasztorach,
gdzie cisza nocna zaczyna się o 19:00 a o 21:00 jest cisza bezwzględna.
Mnisi natomiast wstają często już o 3:00 - 4:00.

Prawo pięciu elementów opisujące budowę anatomiczno energetyczną ludzkiego


organizmu, dzielące nasze ciało według pochodzenia embrionalnego na
poszczególne szlaki cielesno energetyczne zwane meridianami lub
energetycznymi południkami albo kanałami człowieka, wprowadza również
porządek chronologiczny krążenia energii czi w tych obszarach. W związku z
powyższym, w trakcie doby energia zatacza trzy kręgi, każdy o ośmiogodzinnym
czasie trwania. Sprawę tę ilustruje tzw. zegar maksimów energetycznych w
poszczególnych meridianach, patrz plansze 5 elementów.
Każdy z tych trzech ośmiogodzinnym obiegów energetycznych, w związku z tym,
że obejmuje określoną grupę "narządów" daje konkretne predyspozycje i
preferencje do odpowiadających im zachowań.
I tak, pierwszy obieg energetyczny zaczynający się o godzinie trzeciej rano,
maximum energii jest wtedy w następujących "narządach: płuca, jelito grube,
żołądek, śledziona trzustka. Ten odcinek doby zegarowej predysponuje nas do
następujących zachowań, i te zachowania są wtedy najefektywniejsze:
planowanie, przygotowywanie do działań, praktyka duchowa, modlitwa,
uzgadnianie.
Drugi obieg energetyczny od jedenastej do dziewiętnastej obejmuje: serce, jelito
cienkie, pęcherz moczowy i nerkę. Ten czas predysponuje nas do: aktywność
fizyczna, praca, wysiłek, pasje, wykonywanie i finalizowanie przedsięwzięć.
Trzeci obieg energetyczny od dziewiętnastej do trzeciej nad ranem obejmuje:
osierdzie, potrójny ogrzewacz, pęcherzyk żółciowy i wątrobę. Czas ten to czas
przeznaczony na regenerację sił organizmu, czyli na sen.
Uważa się, że sen w tych godzinach jest średnio dwa razy bardziej efektywny
zdrowotnie niż sen w pozostałych godzinach doby. Jest to czas wybitnie
sprzyjający zdrowieniu i regeneracji sił życiowych. Osiem godzin snu w tym
czasie daje taką regenerację, jak szesnaście godzin snu w pozostałych
godzinach doby. Sześć godzin od 21:00 do 3:00 daje równoważną regenerację
jak sen 12 godzinny od 3:00 do 15:00. Sen od 23:00 do 7:00, mimo iż trwa aż 8
godzin daje regenerację tylko 12 godzinną, a nie jak 8 godzinny sen od 19:00 do
3:00 - 16 godzin.
Jeśli chcemy wykorzystywać najbardziej efektywnie dany nam w tym życiu czas,
rozsądnie jest wcześnie kłaść się spać i wcześnie rano wstawać oraz stosownie
do czasowych predyspozycji poszczególnych pór doby układać swoją aktywność
życiową.

str. 1
Zwróćmy uwagę, iż w poważnych klasztorach na wschodzie i zachodzie, w
których dość często mnisi dożywają sędziwego wieku powyżej dziewięćdziesiątki
w przyzwoitym stanie zdrowia nie chorując zbytnio, rozkład zajęć klasztornych
szanuje ten naturalny porządek. Cisza nocna zaczyna się o godzinie 19:00 a o
21:00 obowiązuje już bezwzględna cisza snu. Sporo ludzi ma zaburzony ten
naturalny porządek i tu z pomocą przychodzi prawo pięciu elementów z
regulacją zegara biologicznego. Zdarza się, że część chorób sama znika, gdy
cierpiący przestanie zarywać noce, a wstaje za to sobie z rana, gdy brakuje mu
czasu na obowiązki.
Zwróćmy również uwagę na typową aktywność dobową ludzi, którzy dożyli
sędziwego wieku, jest ona niemal idealnie zgrana z powyższym rytmem
dobowym u niemal wszystkich takich osób. Naturalnie, że zdarzają się wyjątki,
ale o wyjątkach obecnie nie piszemy, teraz piszemy o sytuacjach typowych.

Prawidłowe, stosowne do strefy klimatycznej odżywianie się.

W strefie klimatycznej umiarkowanej i chłodnej jaka panuje w Polsce jedzenie


winno być energetycznie zrównoważone i rozgrzewające. Unikać należy
pożywienia wyziębiającego i wychładzającego np. nagminnie, i dziś nadmiernie
stosowanej wody mineralnej, surowych warzyw i owoców. Nie przesadzać z
jedzeniem natury gorącej, Re, tłuszcze, smażone i alkohol - umiar. Najlepiej
spożywać potrawy przygotowane wg zasady 5 smaków. Najogólniej, na co dzień,
odżywiać się skromnie, głównie jedzeniem gotowanym.

Prawidłowe, stosowne do strefy klimatycznej warunki mieszkaniowe.

Ubiór i mieszkanie winno umożliwić na bieżąco utrzymywanie właściwej ciepłoty


naszego ciała. Nie powinno być ani za zimno, ani za gorąco. Ani za wilgotno, ani
za sucho, umiar to złoty środek. Organizm winien być wystarczająco ogrzany,
stale ciepłe powinny być dłonie i stopy.

Prawidłowa ilość ruchu.

Ruch, 30 minut marszu dziennie zaspokaja nasze zapotrzebowanie na ruch


fizyczny. Ruch płynny, bez nadmiernych wysiłków i szarpań podobny do tańca,
ruch ma rozgrzewać nasze ciało. Przy takim ruchu ciało winno się nieznacznie
spocić, by zaraz po tym szybko wyschnąć wzmacniając barierę ochronną skóry i
jej energię ochronną CZI-WEI.

Higiena psychiczna

Aktywność intelektualna stosowna do naszego statusu. Proces religijny.


Codzienna praktyka duchowa. Służba potrzebującym naszej pomocy. Właściwa
służba rodzinie i najbliższemu otoczeniu.

Higiena ciała.

Nie przesadzać z chemicznymi środkami czystości: mydłem, szamponami, pastą


do zębów, kosmetykami, kremami, itp., niezbyt często zmywać kwasową
ochronę naszej skóry powstającej z wyschniętej warstwy potu, nie wystawiać się
nadmiernie przez to na atak agresywnych czynników zewnętrznych. Z ciałem

str. 2
postępować zgodnie z zasadami naturalnej fizjologii, a nie z wyobrażeniami
estetycznymi pięknych kobiet.

Prawidłowe, nie uszkadzające organizmu leczenie na wypadek


zachorowania.

Jeżeli zachodzi konieczność interwencji lekarskiej należy pilnie baczyć, by


ingerencja ta była jak najmniej inwazyjna i jak najmniej ograniczała ewentualną
późniejszą zdolność naszego ciała do samo wyzdrowienia. Idealnie było by
leczyć się u lekarza, który właśnie posługuje się metodami stymulującymi nasze
zdolności samo wyzdrowienia, a nie jak jest to dziś powszechnie praktykowane,
że usuwa się jedne bardziej dolegliwe i widoczne objawy zamieniając je na inne,
mniej dolegliwe i mniej widoczne, ale za to groźniejsze a często w dodatku
paraliżujące, uniemożliwiające prawdziwe późniejsze wyzdrowienie, tzw.
skazanie na leki do końca życia. Lekarz, do którego się zwracamy głównie winien
myśleć, nie jaki obecnie lek zapisać pacjentowi, ale jego główną troską winno
być w jaki sposób i kiedy będzie można go od tego leku, bądź leczenia uwolnić.

Alkohol

Powszechnie, czyli głupio, uważa się, że alkohol to najgorsze zło, źródło


wszelkiego złego, powód prawie całego nieszczęścia, jakie jest obecne na tej
ziemi.
Rozsądny człowiek wie jednak doskonale, że to, czy daną rzecz uważamy za złą,
bądź dobrą, decyduje umysł człowieka. Bo od stworzenia świata, właśnie przez
jego umysł przebiega granica oddzielająca dobro od zła.
Stało się to w momencie, gdy Adam, symbolicznie, zjadł jabłko z drzewa
poznania dobra i zła. Człowiek rozsądny wie też skądinąd, że jego umysł ma
tendencję do mylenia się, głupiego uogólniania, wyciągania mylnych wniosków,
ufania ludziom niegodnym zaufania i do powierzchowności.
Tylko umysł człowieka mądrego, co wcale nie oznacza, człowieka
wykształconego, potrafi, nie bez wysiłku intelektualnego, dokonać tej pożądanej
segregacji.
Praktyka pokazuje nawet, że odsetek głupców wśród ludzi wykształconych jest
bardzo podobny, chociaż wielu nie bez racji twierdzi, że jest nawet nieco większy
niż wśród ludzi niewykształconych.
Odrzucenie alkoholu, czyli całkowita i bezwzględna abstynencja jest podobną
głupotą jak odrzucenie brzytwy, żyletek, noży i innych ostrych narzędzi bo ktoś
się skaleczył, lub ktoś inny dokonał zbrodni z użyciem ww. narzędzi.
Alkohol jest takim samym środkiem spożywczym jak każdy inny, ba ma
niespotykane w innych środkach spożywczych bardzo korzystne cechy i wielką
głupotą jest, przez to iż ktoś inny nadużywa go, uznać go za coś bezwzględnie
złego.
W USA są bogate i bardzo wpływowe organizacje abstynenckie. Organizacje te
postanowiły naukowo udowodnić następującą tezę będącą ich motywem
przewodnim działalności. Krótko mówiąc postanowili oni jednoznacznie
udowodnić, że alkoholicy to dno pod każdym względem, głównie zdrowotnym, a
abstynenci to super.
Naukowcy amerykańscy wykazali się jednak obiektywnością, a nie jak u nas w
Polsce "dyspozycyjnością" i owszem, wykazali, że zdrowie alkoholików to krótko
mówiąc dno, ale zdrowie większych grup abstynentów nie odbiegało zbytnio od
stanu zdrowia alkoholików.

str. 3
W badaniach tych wyszła jednak nieoczekiwanie pewna grupa osób, o wyraźnie
lepszym zdrowiu, a objawiającą się tym, że grupa ta przeżywała około półtorej
roku dłużej od grup pozostałych, a była to grupa osób codziennie używającą
alkoholu w dawce około 15 gram - 3 łyżeczki spirytusu, co odpowiada 40
gramom wódki lub 150 gramom wina 10% albo 300 gramom piwa 5%.
Potwierdza się tu uniwersalna zasada, że prawdziwym złem jest nieumiejętność
znalezienia umiaru. Owszem szkodliwe jest nadużywanie. Nie używanie Bożych
darów jest jednak również głupotą i zdrowiu szkodzi.
Ludzie dożywający dziewięćdziesiątki i setki przeważnie używają nieznaczną
ilość alkoholu około 40 - 50 gram w przeliczeniu na wódkę, i to codziennie, to
jest mądrość praktyczna, droga środka, o której od setek lat nauczali
nauczyciele duchowi ludzkości miedzy innymi Budda.

Papierosy

Podobnie jak alkohol również i tytoń bywa obwiniany o całe zło zdrowotne
cywilizowanego świata. Nawet nasze nieodpowiedzialne ciało państwowe jakim
jest sejm RP postanowiło by na każdej paczce z papierosami było napisane:
palenie tytoniu powoduje raka, i drugi napis: palenie tytoniu wywołuje choroby
serca.
Jak nieprawdziwe są to slogany powinien dostrzec każdy zdrowo myślący
człowiek, takich jednak ludzi jak to zwykle, bardzo mało.
Zwyczaj palenia liści tytoniu przywędrował do nas z Ameryki i był
rozpowszechniany w krajach Europy głównie przez lekarzy. Wtedy to
dostrzeżono wspaniały wpływ farmakologiczny tych szlachetnych odmian ziół na
ludzki organizm. Zwykłe napary wodne z tych samych ziół powodowały daleko
mniejsze efekty zdrowotne niż bezpośrednia ogniowa destylacja biologicznie
czynnych alkaloidów liści tytoniu.
Astmatycy do dziś obserwują wspaniały wpływ dymu tytoniowego na gruczoły
śluzowe, szczególnie jest to widoczne z rana. Następuje wyraźny rozkurcz
oskrzeli i bardzo ułatwione odkrztuszenie flegmy zatykającej drzewo oskrzelowe
po nocnym wyciszeniu. Chorzy cierpiący na zaparcia po papierosie na czczo
mają znacznie ułatwiona defekację. Organizm przeciętnego palacza tytoniu
wspaniale dostosowuje się do wykorzystywania produktów spalania tytoniu w
papierosie używając ich jako katalizatorów w procesach spalania ustrojowego.
Lekarze bacznie obserwujący swoich pacjentów jednoznacznie muszą stwierdzić
negatywny wpływ nagłego rzucenia palenia u człowieka. Najczęściej dochodzi u
tych ludzi do znacznego przyboru wagi dochodzącego w skrajnych przypadkach
nawet do 50 kg.

Herbata 5 smaków
Gorzki - esencja lub herbata + wrzątek
Słodki - cukier + cynamon
Ostry - imbir + Rum
Słony - sól
Kwaśny - cytryna
Gorzki - kurkuma

str. 4
Imbirówka
Jeden raz na przeziębienie
Pół płaskiej łyżeczki imbiru
Pół szklanki wody, gotować 2 minuty,
następnie dodać 40 gram wiśniówki i gorące wypić

Len
Świeżo zmielony len w młynku do kawy - płaska łyżeczka,
zalać trzy czwarte szklanki wrzątkiem mleka,
dodać płaska łyżeczkę miodu i gorące wypić

Odchudzaczka 1,5 l wody przegotowanej,


4 płaskie łyżeczki cukru brzozowego - ksylitolu,
100 ml wódki,
dwie szczypty soli,
kwasek cytrynowy do smaku

Głodówka z napojem.
Odchudzający napój Akademii Długowieczności wg pięciu smaków, receptury
doktora Pokrywki
1.gorzki - woda przegotowana 1500,0 - 1,5 l
2.Słodki - ksylitol 30,0 - 10 płaskich łyżeczek
3.Ostry - wino wytrawne czerwone 375,0 - pół butelki
4.Słony - 3 szczypty soli
5.Kwaśny - sok z cytryny lub kwasek cytrynowy do smaku
Tę porcję wypijać sukcesywnie przez cały dzień, stosować przez 7 dni głodówki
pod rząd. Przewidywany spadek wagi za 7 dni około 4,5 kg.

Przepisy na pastę Budwig sporządzone na bazie oleju lnianego, zimno


tłoczonego nieoczyszczonego

Uwaga! Osoby, które powinny unikać węglowodanów zamiast miodu winny


stosować cukier brzozowy w odpowiadających ilościach wagowych i według
własnego upodobania smakowego.

PASTA NA SŁODKO-OSTRO 1.
Skład
125 g sera białego chudego
2 szczypty kurkumy
200 ml. jogurtu naturalnego lub kefiru
100 ml. oleju lnianego ( 8 łyżek stołowych )
3 łyżeczki miodu bądź trzy czubate łyżeczki ksylitolu
2 łyżki wiórków kokosowych
1 łyżka rodzynek
1 łyżka płatków migdałowych
imbir bądź chili do smaku
Około 1200 kcal.

str. 5
Przygotowanie:
Ser, kurkumę i jogurt mieszamy w blenderze miksera.
Dodajemy olej i miksujemy 5 minut, do chwili uzyskania emulsji.
Następnie dodajemy miód/ ksylitol oraz wiórki kokosowe, rodzynki i płatki
migdałowe.
Na koniec przyprawiamy imbirem bądź chili do smaku.

PASTA NA SŁODKO-OSTRO 2.
Skład:
125 g sera białego chudego
2 szczypty kurkumy
200 ml jogurtu naturalnego lub kefiru
100 ml oleju lnianego (8 łyżek)
3 łyżeczki miodu bądź trzy czubate łyżeczki ksylitolu
1 owoc granatu
imbir i chili ( do smaku )
Około 1000 DO 1200 kcal.

Przygotowanie:
przygotowujemy jak w przepisie 1, do momentu dodania miodu/ ksylitolu,
następnie wydrążamy owoc granatu i dodajemy do pasty mieszamy i
przyprawiamy imbirem i chili

RADA: owoc granatu możemy zastąpić owocami sezonowymi:


truskawki, maliny, jagody, banany.
Zimą, owocami z puszki; ananas, gruszki, brzoskwinie i inne owoce np.
tropikalne w syropie.

UWAGA: wg zaleceń dr Budwig, nie używamy do pasty owoców cytrusowych


surowych, i pomiędzy wypiciem soku z owoców cytrusowych, a spożyciem pasty,
powinno upłynąć kilka godzin 3 - 4.

PASTA NA SŁONO.
125 g sera białego chudego
2 szczypty kurkumy
200 ml jogurtu naturalnego lub kefiru
100 ml oleju lnianego (8 łyżek )
1 ząbek czosnku
imbir i pieprz (do smaku )
sól (do smaku )
Około 1000 kcal.

Przygotowanie:
ser, jogurt i kurkumę, chwilę mieszamy w blenderze,
dodajemy olej i miksujemy przez 5 minut,
przyprawiamy imbirem i pieprzem
następnie rozcieramy czosnek z solą i łączymy z pastą

RADA: do pasty zamiast czosnku, możemy dodać cebulę, rzodkiewki, ogórki,


szczypior, śledzie lub inne ingrediencje wg uznania i własnego natchnienia
kulinarnego.

str. 6
UWAGA: zaleca się zachowanie kolejności dodawania składników, ponieważ
pasta została skomponowana wg prawa pięciu smaków:

kwaśny - zielony
gorzki - czerwony
słodki - żółty
ostry - biały
słony - niebieski

Potrawę wykonaną zgodnie z prawem pięciu smaków, wg tradycji chińskiej,


uważa się za znacznie lepiej odżywiającą organizm człowieka niż potrawę
wykonaną z tych samych produktów, z niezachowaniem kolejności łączenia
składników.

Pasta zawiera od około 1000 do 1200 kcal, w zależności od dodatków.

Uwaga: owoce z puszki są przeciętnie dwukrotnie bardziej kaloryczne niż świeże


- zawartość cukru!

KREM DO SAŁATEK, SURÓWEK I WĘDLIN.


Składniki:
3 łyżki sera białego chudego (około 60 g)
3 łyżki jogurtu naturalnego
3 łyżki oleju lnianego
sok z połówki cytryny lub 2 łyżki octu winnego jabłkowego
1 łyżka musztardy
pieprz (do smaku)
sól (do smaku)

Przygotowanie:
ser, jogurt i olej miksujemy przez 5 minut
następnie dodajemy i miksujemy sok z cytryny lub ocet
dodajemy musztardę
pieprz i sól do smaku

MAJONEZ.
Składniki:

łyżeczka soku z - smak


- wątroba
cytryny kwaśny

szczypta kurkumy - serce - smak gorzki

łyżeczka wody przeg. - serce - smak gorzki

1 żółtko - śledziona - smak słodki

1\2 łyżeczki cukru - śledziona - smak słodki

200 ml oleju - śledziona - smak słodki

1 łyżka musztardy - płuca - smak ostry

sól (do smaku ) - nerki - smak słony

str. 7
Przygotowanie:
Do niewielkiej miski (najlepiej porcelanowej o okrągłym dnie) wlewamy sok z
cytryny i łączymy z kurkumą i łyżeczką wody przegotowanej następnie
dodajemy oddzielone od białka żółtko i ucieramy w jedną stronę trzepaczką w
kształcie rózgi, lub drewnianym wałkiem ucierając wkrapiamy olej i dodajemy
cukier przyprawiamy musztardą i solą

UWAGA: gdy majonez jest już bardzo gęsty, w trakcie dodawania oleju,
rozrzedzamy go wodą przegotowaną, ucierając do chwili wchłonięcia całej porcji
oleju. Majonezów używamy do surówek i sałatek.
Rada: majonez możemy wykonać mikserem, zachowując kolejność łączenia
składników jak wyżej.
Tak przygotowany majonez wzmacnia nerki, ponieważ końcowym składnikiem
jest sól.
Jeśli chcemy wzmocnić serce, to po dodaniu soli, jeszcze raz dodajemy parę
kropli cytryny a następnie szczyptę kurkumy, ponieważ smak gorzki skierowany
jest do serca.
Jeśli zakończymy na dodaniu cytryny, wzmacniamy wątrobę.
Przy każdym ze składników podajemy nazwę organu, do którego jest
adresowany.

WAŻNE aby kolejność łączenia smaków była zachowana.


Zachowując ten porządek, powtarzamy kolejność dodawanych składników w
niewielkich ilościach.
Wskazane jest stosowanie tej zasady przy przygotowywaniu wszystkich potraw.

KORZYSTNYM jest zmienianie smaków kończących przyprawianie, z wyjątkiem


sytuacji, w której zależy nam na szczególnym wzmocnieniu jakiegoś
konkretnego narządu.

SOS DO WARZYW GOTOWANYCH.


Składniki:
100 g sera białego chudego
szczypta kurkumy
100 ml jogurtu naturalnego
4 łyżki oleju lnianego - 50 ml.
1 ząbek czosnku
pieprz (do smaku )
sól (do smaku)

Przygotowanie:
mieszamy ser i jogurt
dodajemy kurkumę
dodajemy olej i miksujemy 5 minut
następnie dodajemy czosnek i pieprz i doprawiamy solą

str. 8
Rada: do tak przygotowanego sosu, możemy dodać różne przyprawy i zioła wg
uznania.
Zamiast czosnku, pieprzu i soli, możemy dodać miód/ ksylitol i szczyptę chili,
otrzymując znakomity sos - polewę do deserów

UWAGA: obligatoryjne są trzy składniki; ser jogurt, kurkuma i olej, reszta zależy
od naszych upodobań i fantazji kulinarnych.
Jeśli sos przygotowujemy na słodko, zaleca się używanie miodu/ ksylitolu lub
soku naturalnego z owoców
Dobrze jest unikać stosowania rafinowanego cukru, zamiast niego stosować
ksylitol - cukier brzozowy.

Znakomity koktajl Budwig.


Dwa "aktimele" smakowe po 100 ml, kupione według własnego upodobania
smakowego, wlewamy do blendera miksera. Do naczynka po "aktimelu"
wlewamy 50 ml oleju lnianego wysokolinolenowego - pół naczynka, następnie
wlewamy ten olej do blendera i 5 minut miksujemy. Naczynko po "aktimelu"
traktujemy jako miarkę 100 ml.

Znakomity koktajl spożywamy małymi łyczkami długo przetrzymując w ustach.


Jeśli czas spożywania koktajlu będzie około 20 minut, pojawia się przyjemne
uczucie sytości. Jeśli czas spożywania jest krótszy nadal jesteśmy głodni.

Jest to bogaty kalorycznie, a biologicznie, spory posiłek rozgrzewający organizm


- 500 kcal. z powodzeniem zastępujący śniadanie lub kolację.

Uwaga! osoby nie mogące spożywać sera białego mogą olej lniany
spożywać w formie kaszki Budwig.

Trzecia część torebki kaszki dla niemowląt wsypujemy na talerz. Zalewamy


wrzątkiem i mieszamy łyżką do uzyskania papki. Gdy papka ostygnie do
temperatury jedzenia dodajemy dwie łyżki oleju lnianego i mieszamy aż do
zupełnego wchłonięcia się oleju. Możemy dodać bakalie i inne składniki
smakowe i spożywać jako pyszny deser.

Drink - Budwig, doskonały napój dla 8 osób po 100 ml.

1. 400 ml kefiru, nie jogurtu - smak kwaśny


2. 3 szczypty kurkumy - smak gorzki
3. 100 ml oleju lnianego - 5 min. miksować - smak słodki
4. 3 łyżeczki ksylitolu plus 3 łyżeczki cukru - smak słodki
5. 6 łyżeczek czarnych jagód uprzednio zagotowanych z cukrem - smak
słodki
6. 5 szczypt chili - smak ostry
7. 200,0 rumu

Po każdym dodanym składniku chwilkę miksować, smacznego.


str. 9
OCZYSZCZANIE WĄTROBY wg dr HULDY CLARC

Wątroba może mieć około 2 tysiące kamieni, które są przyczyną m.in. alergii czy
zaparć. Nigdy nie wolno czyścić wątroby w czasie aktywnej choroby.

Przed kuracją należy zażyć preparat przeciw pasożytom np. Zentel 2x200mg

DO KURACJI POTRZEBNE JEST:

• 250 ML OLIWY Z OLIWEK (na dwie dawki, każda po pół szklanki: jedna
sobotnia, druga niedzielna)
• 2 DUŻE GREJPFRUTY (każdy na dwie dawki: sobotnia + niedzielna)
• 4 ŁYŻKI SOLI GORZKIEJ (Magnesium sulphate) na 4 dozy roztworu solnego.

Wybrać sobotę na dzień startu picia mikstury oczyszczającej. Kontynuacja


wypadnie na niedzielę. Piątek: Nie brać żadnych leków, witamin czy ziół na dzień
przed czyszczeniem.

• Dokładnie opróżnić jelita (lewatywa lub zioła przeczyszczające wypite w


piątek na noc).
• Sobota: Śniadanie ma być beztłuszczowe, nie pić też mleka. Poleca się
natomiast sycące płatki owsiane NA WODZIE, gotowane warzywa,
gotowane owoce (jabłka), sok owocowy. To umożliwi wywarcie większego
parcia na wątrobę, która wydali dzięki temu więcej kamieni i śluzu.
• 14:00 - NIE PIĆ I NIE JEŚĆ PO GODZINIE 14:00!!!

PRZYGOTOWAĆ: Wymieszać 4 łyżki stołowe soli gorzkiej w 3 szklankach


wody przegotowanej. Tak uzyskany roztwór wlać do dzbanka. Z tego
powinno się uzyskać 4 porcje mikstury solnej (każda po mniej więcej
3/4szklanki) Zamiast wody do roztworu solnego można użyć soku z
grejpfruta lub świeżo wyciśniętego soku z jabłek - będzie lepiej smakować.

18:00
• A - WYPIĆ 1 dawkę roztworu solnego. Po wypiciu można opłukać usta wodą
lub napić się kilka łyków wody, aby nie czuć pieczenia po solnym
roztworze.
• B - PRZYGOTOWAĆ: oliwę z oliwek plus grejpfrut

20:00
• A - WYPIĆ 2 dawkę solną.
• B - PRZYGOTOWAĆ: Rozścielić łóżko, ubrać piżamę, załatwić toaletę. To
jest decydujący, krytyczny moment dla osiągnięcia sukcesu w
oczyszczeniu wątroby!

21:45
• A - PRZYGOTOWAĆ: Wlać pół szklanki oliwy z oliwek do słoika z nakrętką.
Wycisnąć sok z dużego grejpfruta do osobnego naczynia, oddzielić mętne
strzępki grejpfruta od soku. Powinno być przynajmniej pół szklanki
czystego soku. Wlać ten sok do słoika, gdzie jest już oliwa z oliwek,
zakręcić wieczko i wstrząsając dobrze wymieszać z oliwą.

str. 10
• B - Teraz pójdź do ubikacji jeden lub więcej razy. Nie przekroczyć 15 min.
spóźnienia, bo od tego zależy ilość wydalonych przez wątrobę kamieni. Im
większe odstępy w piciu soli i oliwy tym efekt może być słabszy.
• C-PRZYGOTOWAĆ: TERMOFOR Z DOŚĆ GORĄCĄ WODĄ

22:00
• A - WYPIĆ pierwszą dawkę roztworu oliwy + grejpfruta. I do pięciu minut
po wypiciu należy znaleźć się w łóżku, przyłożyć termofor w okolicę
wątroby. Można zażyć lek rozkurczowy np. NO-SPA 1-2 tabl., żeby móc
przespać całą noc spokojnie. Można ten lek popić letnią przegotowaną
wodą. Położyć się na plecach, głowa wysoko na poduszce. Nie ruszać się
przez następne 20 minut. W tym czasie można poczuć coś, jakby sznur
kamieni wędrujących wzdłuż jelit. Nie odczuwa się bólu, ponieważ sól
gorzka otwiera zastawkę kanału żółciowego. Po 20 min. bezruchu, zasnąć
jak najszybciej już w dowolnej pozycji.

NASTĘPNY DZIEŃ

Zaraz po wstaniu wypić 3-ą porcję roztworu solnego. Nie pić jej przed 6:00 rano.

• Można się po wypiciu jeszcze położyć, ale ruch też jest wskazany.
• 2 godziny później: wypić drugą dawkę mieszanki z oliwy i grejpfruta.
• 2 godziny po tym: wypić 4 - tą dozę roztworu solnego. Można się położyć.
• 2 godziny później: można wypić sok owocowy.
• Po pół godzinie zjeść owoc.
• Godzinę później można zacząć jeść rzeczy lekkie.

***Można spodziewać się biegunki w godzinach rannych***

Dietoterapia

Człowiek generalnie, powinien odżywiać się stosownie do klimatu w jakim żyje,


stąd powstały różne kuchnie w różnych regionach klimatycznych świata.
Żyjemy w Polsce w konkretnej strefie klimatycznej, w klimacie przejściowym
chłodnym. Klimat, że jest chłodny, rozpoznaje się po tym, że większość dni w
roku pomieszczenia w których przebywamy trzeba podgrzewać.
Wobec powyższego, również jedzenie, które winniśmy spożywać mieszkając w
takich warunkach powinno być lekko rozgrzewające energetyczne i chemicznie.
Nie powinno być nadmiernie rozgrzewające - gorące, a broń Boże wyziębiające.
Mieszkając w klimacie gorącym człowiek powinien spożywać potrawy
wychładzające, czyli orzeźwiające, a nawet niewielkie ilości potraw
wyziębiających. Klimat zimny wymusza jedzenie potraw gorących i mocno
rozgrzewających. Nasz klimat w Polsce wymaga jedzenia jedynie
rozgrzewającego.
Ponadto, każdy z nas jest w konkretnej sytuacji energetycznej, a co za tym idzie
zdrowotnej i również pod tym względem dieta winna to uwzględniać.
Większość przewlekle chorych osób w Polsce jest w mniejszym lub większym
stopniu wyziębiona lub wychłodzona. Osoby te stosują bowiem najczęściej przez
długie lata w swojej diecie trendy zawarte w reklamach i opartych na nich
zaleceniach nierozważnych lekarzy. Lekarze ci, nie mając daru widzenia
str. 11
następstw swoich zaleceń nawet w perspektywie dwóch tygodni, nie
wspominając o perspektywie pokolenia, czy 10 pokoleń, są zbyt "mądrzy", by
nakłonić się do tradycji przekazywanych przez lekarzy wcześniejszych pokoleń.
Osoby wychłodzone i wyziębione są najczęściej występującymi chorymi w
naszych praktykach lekarskich.
Sporo osób w Polsce, ignorantów pod względem energetycznego odżywiania, nie
zdaje sobie nawet sprawy z tych zagadnień i lekkomyślnie odchodzi od tradycji
żywieniowych swoich dziadków i tradycyjnego odżywiania się. Schemat taki od
pokoleń funkcjonował w naszym regionie klimatycznym jako kuchnia
staropolska. Ludzie ci nie rozumieją, że nasi przodkowie byli od nas znacznie
bardziej mądrzy i znacznie ostrożniejsi. Osoby te pokładają nierozważnie
zaufanie w "mądrości tego świata", która to jest, jak pokazuje praktyka, po
prostu głupotą czyli ignorancją. Nie odróżnia ona formy od treści. Osoby te nie
potrafią logicznie połączyć przyczynę ze skutkiem. Często nawet mylą skutek z
przyczyną. Ufają "postępowym" współczesnym uczonym. Uczeni ci jednak, w
wielu zasadniczo ważnych sprawach rażąco rozmijają się z prawdą. Osoby te,
wobec tego wpadają w różnorakie kłopoty, również zdrowotne, z chorobami
cywilizacyjnymi na czele. W starożytnej medycynie chińskiej mówi się o tzw.
wyziębieniu, bądź gdy stopień wyziębienia jest mniejszy o wychłodzeniu
poszczególnych organów lub całego organizmu. Tłumacząc to na nasz europejski
lekarski język można by powiedzieć o zmniejszonym, spowolnionym krążeniu
krwi i zmniejszaniu się kalibru naczyń krwionośnych poprzez oblepianie najpierw
nietrwałymi kompleksami antygen - przeciwciało a potem poprzez już trwałą
miażdżycę, naczyń krwionośnych wszystkich poziomów w poszczególnych
organach i narządach lub nawet o obecności takich zmian w całym organizmie.
Wtedy mówi się o wyziębieniu i wychłodzeniu całego organizmu.
Organy tak zmienione starożytni Chińczycy określali mianem wychłodzonych
bądź wyziębionych. My lekarze europejscy określilibyśmy taką sytuację, jako
zmiany degeneracyjne i miażdżycowe w organie lub narządzie.
Sytuację taką można na szczęście odwrócić poprzez różne szybko działające
oddziaływania lekarskie z akupunkturą na czele, teraz doszły jeszcze działania
chemiczne z chelatacją, jak również poprzez rozsądną dietę rozgrzewającą lub
nawet dietę gorącą jaką jest dieta Adkinsa, u nas znana też pod nazwą diety dr
Kwaśniewskiego.
Niemniej dieta ta jest zbyt gorąca jak na nasz klimat i jeśli zbyt długo ją
stosujemy przez niewiedzę, doprowadzamy do przegięcia w drugą stronę do
nadmiernego rozpalenia organów i potem całego organizmu, co daje inne
objawy chorobowe. Na te objawy jednak nasza europejska medycyna ma
mnóstwo naprawdę skutecznych leków. Sytuacja taka jest głównym wskazaniem
do skutecznego stosowania współczesnych leków.
Teraz krótko o potrawach wyziębiających, o których milczą nasi postępowi
uczeni i nasza postępowa nauka, a o której mówi i przez wieki poucza tradycyjna
medycyna chińska. Jeśli mamy objawy wychłodzenia i wyziębienia powinniśmy
unikać używania tych wyżej wspomnianych potraw i to przez długi czas, gdyż
procesy rozgrzewania i wyziębiania za pomocą pożywienia zachodzą powoli,
miesiącami i latami.
str. 12
Nasze organizmy wyziębiają przede wszystkim: surowa woda, niezależnie od
tego czy jest ciepła, czy zimna, woda mineralna, woda źródlana, woda nie
gazowana oraz wszystkie napoje na bazie tej surowej to znaczy nie
przegotowanej wody: oranżady, toniki, pepsi ale również piwo. Wyziębiają
również przyprawy i produkty słone z solą na czele oraz przyprawy i produkty
kwaśne.
Produkty wychładzające to niemal wszystkie surowe owoce i warzywa oraz
przyrządzane z nich tak chętnie surówki i sałatki.
Jeżeli będziemy unikać tych produktów i potraw przestaniemy napędzać i
przyśpieszać procesy degeneracyjne, czyli procesy przedwczesnego starzenia
się. Człowiek, pomimo bardzo wielu podobieństw naszego ciała do ciał
przedstawicieli innych gatunków królestwa zwierząt, ma jednak coś, co
zdecydowanie go od reszty odróżnia, tym czymś jest świadomość a tym co na
zewnątrz o tej świadomości zaświadcza, jest proces kulinarny.
Wszystko cokolwiek człowiek wkłada do ust winno być poddane mądremu
procesowi kulinarnemu. Przypomnijmy, osobisty kucharz na dworze cesarzy
chińskich był najważniejszym urzędnikiem w państwie.
Jeśli proces kulinarny jest właściwy i wynika ze zrozumienia kierujących światem
naturalnych praw, odbierzemy właściwe owoce w formie przyzwoitego stanu
zdrowia i sił a co za tym idzie zdrowej długowieczności. Procesem kulinarnym
rządzi prawo pięciu elementów, podobnie jak i resztą dziedzin życia,
odnoszących się ciała człowieka. Prawo to przybiera w tym wypadku formę
prawa pięciu smaków. Jest to jednak temat na zupełnie inną i w dodatku bardzo
długą bajkę.
Jakie natomiast potrawy i produkty ogrzewają a nawet rozpalają nasze organy i
nasze ciało?
Przede wszystkim: czosnek, cebula, por, wszystkie przyprawy rozgrzewające:
goździki, cynamon, imbir, kurkuma, pieprze, chili, kminek, majeranek, tymianek,
ponadto alkohol, kawa naturalna, z mięs głównie mięsa tłuste: jagnięcina,
baranina, wołowina, cielęcina. Ugotowanie owoców i warzyw z wychładzających
czyni je obojętnymi. Przegotowanie surowej wody, która jest klasyfikowana jako
aż wyziębiająca i jest smaku słonego czyni z niej produkt o działaniu obojętnym
a smak ma już zupełnie inny bo gorzki.

Powszechne dziś błędy żywieniowe a niebezpieczny śluz TAN

Starożytna medycyna chińska bardzo prosto i klarownie poucza nas jak mamy
się odżywiać. Winniśmy postępować stosownie do strefy klimatycznej, w której
przebywamy. Generalnie strefy te dzielą się na: gorące czyli tropikalne, ciepłe,
umiarkowane, chłodne i zimne czyli polarne. Podobnie potrawy, ze względu na
oddziaływanie na nasz organizm możemy podzielić na pięć kategorii: potrawy
wyziębiające - w języku chińskim - Han, wychładzające - Liang, natury obojętnej
- Ping, ogrzewające - Wen oraz w końcu potrawy natury gorącej - Re.

Mieszkając w Polsce - żyjemy w klimacie umiarkowanym chłodnym, dlatego


jedzenie, które spożywamy winno być natury rozgrzewającej - Wen i obojętnej -
natury Ping. Należy natomiast unikać potraw wychładzających - natury Liang i
wyziębiających - natury Han.
str. 13
Współczesność niesie ze sobą wielkie błędy żywieniowe. Pojawiły się różne
nowe, nie sprawdzone przez pokolenia produkty odżywcze. Rozwój transportu
spowodował, że dostępne są masowo owoce południowe.

Reklamy zachęcają nas do spożywania wody mineralnej i źródlanej w butelkach


oraz "wspaniałych" napoi na bazie tej wody, "cudownych" ekologicznych
jogurtów z dużymi kawałkami owoców z dodatkiem mleka w proszku.

Niestety powszechnie zaleca się również spożywanie mleka krowiego, surowych


owoców i warzyw mamiąc nas wielką zawartością "niezbędnych" witamin i
innych "cennych" składników. Reklamodawcy, kierując się głównie chęcią zysku,
opierają się na wątpliwych badaniach naukowych.

Rzetelne natomiast badania statystyczne w USA dowodzą, że pierwszą


przyczyną marskości wątroby w tym wielkim kraju jest nadmiar spożywanej
witaminy A - beta karotenu - wchodzącej w skład wielu produktów spożywczych
m. in. jako "naturalny" barwnik.

W praktyce jednak odżywiamy się głównie pożywieniem kanapkowym, zimnym -


wychładzającym i wyziębiającym. Napoje wzbogacamy np. kostkami lodu z wody
mineralnej. By taką masę pokarmową ogrzać fizycznie i energetycznie do
temperatury, której wymaga proces trawienia, żołądek musi wydatkować wiele
własnej energii CZI, staje się on z upływem czasu coraz słabszy zabierając
energię ze śledziony - trzustki, powodując jej wychłodzenie, a i tak proces
trawienia staje się coraz bardziej upośledzony, niedostateczny. Nie dość
strawione resztki stanowią dla organizmu balast, który odkłada się i tworzy
nadwagę.

Głównym składnikiem tej nadwagi jest galaretowata substancja TAN, której


wagowo największym składnikiem jest związana z tą galaretą, bardzo trudna do
usunięcia, woda. Na środki odwadniające ww. substancja reaguje słabo i
natychmiast po odwodnieniu środkami moczopędnymi śluz TAN ponownie
zatrzymuje wodę.

Bardzo niebezpieczny dla zdrowia, a nawet życia jest właśnie stan wychłodzenia
narządów wewnętrznych, charakteryzujący się tworzeniem i gromadzeniem w
organizmie ciężkiego, lepkiego śluzu zwanego przez Chińczyków śluzem TAN.
Ciało staje się wówczas nadmiernie i nienaturalnie ciężkie. Utrudnione jest
krążenie krwi, płynów ustrojowych i energii CZI. Przyczyna tkwi w niewłaściwej
pracy - wychłodzeniu, lub nawet wyziębieniu śledziony - trzustki.

Śluz TAN jest bardzo trudny do usunięcia normalnymi metodami, a proces ten,
gdy trwa nie zatrzymany, doprowadza do monstrualnej nadwagi, a w
konsekwencji do śmierci. Widocznym przykładem gromadzenia się śluzu TAN w
tkance podskórnej jest zjawisko określane mianem celulitis, śluz TAN najbardziej
widoczny jest na wewnętrznej stronie ud i podudzi. Bywa powszechnie mylony z
otłuszczeniem tego obszaru. Także wyraźnie wystający brzuch, twardy i
sprawiający dolegliwości jest objawem gromadzenia się śluzu TAN w tkance
zaotrzewnowej.

Tkanki, mięśnie, mózg i narządy wewnętrzne takiego nieszczęśnika są w stałym


głodzie. Wtedy to człowiek odczuwa brak energii i sił oraz niemal ciągły głód,

str. 14
drżenie mięśni itp. Głód ten jednak nigdy nie ulega zadowalającemu
zaspokojeniu, nawet po sutych posiłkach. Przyswojone składniki pokarmowe
zamiast zamieniać się w niezbędną dla organizmu energię CZI, ulegają
przekształceniu w nieproduktywny śluz TAN będący niczym innym jak
gromadzącymi się w luźnej tkance łącznej mukopolisacharydami, wiążącymi
stale duże ilości wody i elektrolitów.

Stan ten bywa przez podobieństwo zewnętrzne mylony z otłuszczeniem


prostym, niestety nie ma on z nim prawie nic wspólnego.
O ile otłuszczenie proste łatwo jest usunąć, o tyle śluz TAN, dawniej można było
usunąć jedynie poprzez długotrwałą dietę rozgrzewającą trwającą niekiedy całe
lata. Proces rozgrzewania narządów wewnętrznych na szczęście przyśpieszają
zabiegi energetyzujące np. akupunktura, ziołolecznictwo itp.

Niektóre osoby jednak nie dysponują już tak długim czasem życia, by proces
rozgrzewania wychłodzonych narządów udało się przeprowadzić u nich
skutecznie. Po prostu wcześniej niż uwolnienie się od śluzu TAN przyjdzie
śmierć. Dlatego w takich przypadkach chorzy muszą sobie "kupić" ten brakujący
im czas poprzez ww. procedury przyspieszające odśluzowywanie.

W obecnych czasach poprzez proces chelatacji dysponujemy szybką i skuteczną


metodą powodującą oczyszczanie się organizmu m. inn. ze śluzu TAN. O tak
skutecznej metodzie jeszcze kilkanaście lat temu nie mogli nawet marzyć
najlepsi lekarze, nie wspominając już o lekarzach starożytnych.

Dzięki możliwościom związanym z chelatacjami EDTA możemy ww. śluz TAN


usuwać znacznie szybciej. Nie znamy szczegółowego wytłumaczenia tego
zjawiska, ale po powtarzalnych efektach obserwujemy, że chelatacja oczyszcza
narządy wewnętrzne przez co ociepla je i rozgrzewa. Śluz TAN znika po pewnym
czasie, pacjent gubi wtedy nadwagę np. 8, 10, 15, a nawet więcej kilogramów.
Jest to istotny postęp w przywracaniu zdrowia dzięki rozwojowi współczesnej
technologii medycznej.

Produktami wybitnie zaśluzowującymi organizm człowieka są słodycze oraz


mleko krowie.

Teraz w największym skrócie powiem, które produkty współcześnie masowo


konsumowane są wyziębiające (natury Han) i wychładzające (natury - Liang),
powodujące wychłodzenie narządów wewnętrznych, co w konsekwencji
doprowadza do nasilenia się procesów degeneracyjnych oraz między innymi do
tworzenia się śluzu TAN.

Wyziębiająca jest: surowa woda, woda mineralna, woda niegazowana i wszystkie


produkty na bazie tej wody, w tym piwo. Ponadto z przypraw wyziębia sól i
kwas.

Produkty mniej wyziębiające, a zatem wychładzające to niemal wszystkie


surowe warzywa i owoce.

Wyjątkami tu są: z warzyw czosnek (natury - Re, gorące), cebula i por (natury -
Wen, ogrzewające), a z owoców dojrzałe słodkie mandarynki brzoskwinie i
morele (natury - Wen, ogrzewające).

str. 15
Wystarczy użyć procesu kulinarnego - gotowania - by wychładzające i
wyziębiające produkty zmienić w obojętne lub w rozgrzewające. Dodatkowo,
przyprawy rozgrzewające (pieprz, chili, imbir, kminek, majeranek, cynamon,
goździki itp.) podnoszą rozgrzewającą naturę potrawy. Chińczycy uważają, że
podczas wrzenia ogień przenika do potrawy zmieniając jej naturę na cieplejszą.
Np. woda mineralna - natury Han wyziębiająca, gdy ją przegotujemy staje się
obojętna - natury Ping, i nie powoduje wyziębienia, nawet gdy potem
spożywamy ją schłodzoną, pomimo schłodzenia, wciąż jest natury Ping.

I odwrotnie, woda surowa, nawet gdy ją podgrzejemy do 90 stopni i spożywamy


gorącą, nadal jest natury wyziębiającej. Warzywa i owoce wychładzające, po
przegotowaniu stają się w większości obojętne natury Ping.

Może zabrzmieć to jak truizm, ale najlepszym pożywieniem dla człowieka w


naszym klimacie jest po prostu długo gotowana, porządna zupa, dobrze
przyprawiona, a najlepiej przyrządzana zgodnie z prawem pięciu smaków, o
którym to prawie od setek pokoleń naucza tradycyjna medycyna chińska. Dla
uspokojenia dodam, że kuchnia staropolska nie odbiega zasadniczo w swoich
zaleceniach od prawa pięciu smaków.

Wystarczy poczynić jedynie kosmetyczne zmiany, a wszystko będzie w


należytym porządku i zgodne z prawem pięciu smaków.
Dieta wybitnie wyziębiająca - surowa nieprzegotowana woda, surówki - na stałe,
jest szkodliwa nawet w klimatach tropikalnych i pustynnych.
Gdy mimo tych sugestii spożywamy produkty wyziębiające i wychładzające to
należy równoważyć je potrawami natury gorącej - Re. W przeciwnym razie
musimy liczyć się z następstwami wychłodzenia i w konsekwencji z
gromadzeniem się śluzu TAN, jak również możliwością wielu innych chorób
przewlekłych, degeneracyjnych a wynikających przyczynowo z wychłodzenia
organizmu.

Mocno rozgrzewające - Re - są: alkohol (15 - 20 gram na dobę w przeliczeniu na


spirytus), papierosy (10, do 15 na dobę), kawa naturalna, przeróżne tłuszcze,
mięso z rusztu itp. Wszystko jednak w umiarkowanej ilości bowiem nadmierne
spożywanie potraw natury Re, czego klasycznym przykładem jest dieta nisko
węglowodanowa dr Kwaśniewskiego doprowadza, w naszym klimacie, również
do złych następstw - nadmiernego rozgrzania narządów wewnętrznych. Dieta ta,
owszem jest optymalna ale w klimacie polarnym. Przejściowo może być
użyteczna, a nawet lecznicza, w sytuacji chorobliwego wyziębienia organizmu
również w naszym klimacie, niemniej należy wiedzieć kiedy należy ją zastąpić
już dietą normalną.

Proces kulinarny a istota zdrowotnego działania pożywienia

Do naszych praktyk lekarskich, gdzie stosujemy leczenie z udziałem chelatacji,


przychodzą ludzie w różnym stanie zdrowia. Przychodzą bardzo ciężko chorzy,
niemalże umierający, przychodzą też ludzie lekko chorzy, którzy chcieliby
wzmocnić swoje zdrowie nadszarpnięte czasem i ogólnie mówiąc czynnikami
cywilizacyjnymi. Przychodzą ludzie starzy i w średnim wieku. Okresowo zjawiają
się też ludzie młodzi, np. z immunopatiami, mocnymi alergiami i podobnymi
nietypowymi chorobami.

str. 16
Z perspektywy kilku lat wykonywania chelatacji zdajemy już sobie sprawę, że
leczenie z udziałem chelatacji potrafi na tyle zmobilizować naszą odporność, że
po tym działaniu potrafimy otrząsnąć się z gnębiących nas chorób i
najróżniejszych dolegliwości.

Jeżeli jednak po wyzdrowieniu wracamy do tych samych warunków i


niewłaściwych przyzwyczajeń, które doprowadziły do powstania wyżej
wymienionych niedomagań to, niestety obserwujemy nawrót tych samych
chorób lub innych dolegliwości.

Powinniśmy zatem powiedzieć sobie jasno które przyzwyczajenia mają wpływ


pozytywny, a które, powszechnie uważane za tak zwane prozdrowotne są
zdecydowanie szkodliwe.

W tym wykładzie skupię się na wpływie diety co ma związek z nadwagą, gdyż


jedzenie wzbudza najwięcej kontrowersji.

Trzeba też sobie powiedzieć prawdę o właściwej ilości posiłków w ciągu dnia i co
ta wiedza sobą implikuje.

Ogólnie nie ma na tym świecie żadnej rzeczy, czy zjawiska, wyłącznie złego lub
tylko dobrego. Ta sama rzecz np. potrawa, może w konkretnej sytuacji być
trucizną, czyli może szkodzić, jak również w innej - może być cudownym
lekarstwem, czyli jak najbardziej być pomocną. Jedną z rzeczy, najbardziej
wpływających na nasz stan zdrowia jest właśnie jedzenie.

Jeśli jedzenie jest dla nas właściwe to jego wpływ na nasze zdrowie jest
uzdrawiające. Jeśli natomiast nieodpowiednie, jest chorobotwórcze.

Aby udzielić właściwych wskazań dietetycznych najpierw należy stwierdzić, w


jakim stanie energetycznym jest dany człowiek, i wtedy należy dać mu właściwe
wskazania odnośnie odżywiania się.

Człowiek zdrowy, to człowiek zrównoważony energetycznie, nie potrzebujący ani


rozgrzewania ani ochładzania. Takich osób praktycznie nie spotykamy w
naszych praktykach lekarskich.

Człowiek zrównoważony nawet, gdyby przez niezbyt długi czas spożywał


pożywienie niezrównoważone nie spowodował by u siebie większych problemów
zdrowotnych - zdolność do homeostazy organizmu. Dopiero długotrwałe
niewłaściwe jedzenie doprowadziłoby do zburzenia tej korzystnej zdrowotnie
sytuacji.

Osoba energetycznie zrównoważona ma stałą wagę ciała, odpowiednią do


wzrostu, wystarczające zdrowie, skóra o normalnej konsystencji i zabarwieniu.
Dla tego człowieka zaleca się jedzenie zrównoważone, w naszym klimacie jest to
dieta kuchni staropolskiej.

Człowiek wyziębiony, lub wychłodzony, takich osób jest w obecnych czasach


najwięcej w naszych gabinetach lekarskich - większość, charakteryzuje się
nadwagą wynikającą z gromadzenia się śluzu TAN w tkankach, czyli
gromadzenia się glikanów zwanych też mukopolisacharydami i związaną z nimi

str. 17
trudną do usunięcia wodą. Skóra takich ludzi jest najczęściej obrzęknięta jasna,
trudno opalająca się.

Osoby te pomimo niedojadania nadal mają nadwagę, której nie mogą w żaden
sposób zredukować, a po głodówce występuje efekt jojo. Dla tej sytuacji
zdrowotnej jedzenie winno być rozgrzewające, a nawet przejściowo gorące.
Wskazana jest tu również dieta bez skrobi za to z zawartością tłuszczów, oraz z
niewielką ilością alkoholu (15 -20,0 na dobę w przeliczeniu na spirytus), która to
dieta, dla tych ludzi jest lekarstwem.

Zastosowanie natomiast wody mineralnej (surowej wody) u osób wyziębionych


jest ewidentnie szkodliwe, powoduje to dalsze wyziębianie ustroju. Można by
powiedzieć, że woda mineralna, jak również inne produkty wychładzające (sól,
kwas, oraz surowe warzywa i owoce) jest dla tych osób w dłuższej perspektywie
"trucizną". Trzeba to dobitnie stwierdzić, pomimo obiegowej opinii o
bezwarunkowo dobroczynnym wpływie wody mineralnej oraz surówek na ciało
człowieka.

Człowiek zanadto rozgrzany, rozpalony energetycznie, charakteryzuje się


najczęściej niedowagą, skóra ogorzała łatwo opalająca się, "człowiek jak z
pieca". Takich osób jest w obecnych czasach zdecydowana mniejszość, w
szczególności gdy popatrzymy na przekrój osób odwiedzających gabinety
lekarskie. Ludzie ci pomimo nawet obfitego jedzenia nie przybierają na wadze.
W tym przypadku należy zastosować dietę wychładzającą np.
śródziemnomorską, wzbogaconą nawet wyziębiającą narządy wewnętrzne wodą
mineralną.

Dietę tę należy stosować do momentu zrównoważenia, potem już dietę


normalną. Zastosowanie u osób przegrzanych wody mineralnej (surowej wody)
oraz surówek jest lekarstwem.

Zalecanie natomiast tym ludziom diety rozgrzewającej jest dla nich ewidentnie
zdrowotnie szkodliwe.

Generalnie ludzie winni odżywiać się stosownie do klimatu w jakim żyją, stąd
powstały różne kuchnie w różnych regionach klimatycznych świata.

Każdy z nas jest w konkretnej sytuacji energetycznej, a co za tym idzie -


zdrowotnej i dlatego pod tym względem dieta winna to indywidualnie
uwzględniać.

Żyjemy w Polsce w konkretnej strefie klimatycznej, w klimacie przejściowym


chłodnym. Klimat chłodny, rozpoznaje się po tym, że przez większość dni w roku
trzeba podgrzewać pomieszczenia w których przebywamy.

Wobec powyższego, również jedzenie, które winniśmy spożywać mieszkając w


takich warunkach powinno być rozgrzewające i zrównoważone energetycznie.
Nie powinno być ani nadmiernie rozgrzewające - gorące, a broń Boże
wyziębiające.

str. 18
Mieszkając w klimacie gorącym człowiek powinien spożywać potrawy
wychładzające, czyli orzeźwiające, a nawet niewielkie ilości potraw
wyziębiających.

Klimat zimny wymusza natomiast jedzenie potraw gorących, mocno


rozgrzewających.

Nasz klimat w Polsce wymaga jedzenia jedynie rozgrzewającego i


zrównoważonego.

Większość przewlekle chorych osób w Polsce jest w mniejszym lub większym


stopniu wyziębiona lub wychłodzona. Osoby te stosują bowiem najczęściej przez
długie lata w swojej diecie trendy zawarte w reklamach (woda mineralna,
źródlana, surówki, owoce południowe) i opartych na nich sugestiach płynących
zewsząd. Środki przekazu mają w tym wielki udział.

Ludzie ci bowiem, nie mając daru widzenia następstw swoich zaleceń i działań
nawet w perspektywie dwóch tygodni, nie wspominając o perspektywie
pokolenia, czy dziesięciu pokoleń, nie są w stanie nakłonić się do tradycji
przekazywanych przez lekarzy wcześniejszych pokoleń, które odbiegały by od
aktualnie reklamowanych trendów, wobec czego osoby te wpadają w różnorakie
kłopoty, również zdrowotne, z chorobami cywilizacyjnymi na czele.

W starożytnej medycynie chińskiej mówi się o tzw. wychłodzeniu, bądź gdy


stopień wychłodzenia jest większy, o wyziębieniu poszczególnych organów lub
nawet całego organizmu.

Tłumacząc to na nasz europejski język lekarski można by powiedzieć o


zmniejszonym, spowolnionym krążeniu krwi i zmniejszaniu się kalibru naczyń
krwionośnych wszystkich poziomów w poszczególnych organach i narządach lub
nawet o obecności takich zmian w całym organizmie.

Wtedy mówi się o wyziębieniu i wychłodzeniu całego organizmu, a dzieje się to


poprzez oblepianie tych naczyń, najpierw nietrwałymi kompleksami antygen -
przeciwciało, a potem poprzez już trwałą miażdżycę. Starożytni określali to
również mianem zastoju energetycznego w takim narządzie.

Organy tak zmienione starożytni Chińczycy określali mianem wychłodzonych


bądź wyziębionych. My lekarze europejscy określilibyśmy taką sytuację, jako
zmiany degeneracyjne i miażdżycowe w organie lub narządzie oraz mówilibyśmy
o różnych immunopatiach zależnie od jakości stwierdzanych kompleksów
antygen - przeciwciało.

Najważniejszym i powszechnie zaburzonym w swej funkcji w dzisiejszych


czasach "narządem" metabolicznym jest narząd - funkcja "śledziona - trzustka"
odpowiedzialna za metabolizm skrobii i węglowodanów, a przez to za
patologiczną nadwagę.

Wychłodzona "trzustka", produkuje z dostarczonej skrobi i z cukrów prostych


substancje galaretowate znane z biochemii jako glikany lub mukopolisacharydy,
nazywane są one natomiast przez Chińczyków od niepamiętnych czasów śluzem
TAN.

str. 19
Właśnie śluz TAN jest istotą patologicznej otyłości a nie jak dziś błędnie
powszechnie się uważa - tłuszcz. Te glikany, zwane też mukopolisacharydami,
wraz ze związaną z nimi wodą, a nie tłuszcz są główną przyczyną nadwagi i
otyłości w dzisiejszej dobie.

Dlatego właśnie, jeśli z pożywienia radykalnie wykluczymy skrobię i nadmiar


cukrów prostych, to znaczy - wszystkie kasze, mąkę, ziemniaki, groch i fasolę
oraz słodycze a pożywienie oprzemy na mięsie i tłuszczu, jajkach, twardych
serach, gotowanych warzywach i gotowanych owocach oraz ziołach, dochodzi
do, wydawałoby się nieracjonalnego spadku wagi jak obserwujemy to po diecie
Atkinsa.

Jest to jednak zupełnie racjonalne, gdyż trzustka nie ma wtedy substratu do


produkcji glikanów, czyli mukopolisacharydów, a więc one wtedy powstają w
zdecydowanie mniejszej ilości. Powstawać, owszem mogą nadal, ale dopiero z
glukoneogenezy po zmetabolizowaniu tłuszczów lub białek do acetylokoenzymu
A.

Tę glukoneogenezę obserwujemy u ludzi, którzy spożywają tłuszcze i białka - w


nadmiarze. Wtedy waga takiego człowieka nie spada, a sporadycznie może
przejściowo się zwiększyć.

Powstaje pytanie. Dlaczego waga przy nadmiarze białek i tłuszczów zwiększa się
jedynie przejściowo?

Ponieważ spożywanie tłuszczy i białek działa rozgrzewająco na "trzustkę


śledzionę" a wtedy zaprzestaje ona produkcji glikanów, czyli śluzu TAN.

Jeśli w tym czasie, czasie wykluczenia skrobi z pożywienia, nie doprowadzimy


jednak "trzustki" do jej "ogrzania", i wrócimy zbyt szybko do normalnej dla
naszej strefy klimatycznej diety zawierającej skrobię, sytuacja się cofnie i znów
pojawi się nadwaga - efekt jojo.

Jeśli jednak pod wpływem diety rozgrzewającej, trwającej wystarczająco długo,


lub dołączymy inne procedury rozgrzewające i doprowadzimy do właściwego
"rozgrzania trzustki", to powrót do diety z zawartością skrobi nie spowoduje już
wzrostu wagi, i nie wystąpi efekt jojo.

I właśnie po tym, czy waga wzrasta po spożywaniu skrobi, czy utrzymuje się na
tym samym poziomie wnioskujemy, czy trzustka jest właściwie ogrzana, czy nie,
czy do końca spala skrobię, czy tylko ją potrafi przekształcać na glikany, czyli
mukopolisacharydy.

Sytuację wyziębienia trzustki można na szczęście stopniowo odwrócić poprzez


różne w miarę szybko skutkujące energetyzujące oddziaływania lekarskie z
akupunkturą na czele. Obecnie doszły jeszcze bezpieczne działania chemiczne z
chelatacją EDTA na pierwszym miejscu, wykonywaną już od lat w Polsce.
Chelatacja ma bowiem tę wyjątkową moc polegającą na destabilizacji i
rozpuszczaniu nietrwałych, a nawet trwałych złogów w naczyniach krwionośnych
przez co poprawia się ukrwienie, a zatem działa ona ogrzewająco na wszystkie
narządy. Chelatacja w działaniu, jest elementem ognia w kroplówce, gdyż ma
działanie ognia - ogrzewa narządy.

str. 20
Rozgrzanie "trzustki - śledziony" bez możliwości jaką daje chelatacja osiągamy
normalnie poprzez konsekwentnie i długotrwale stosowaną rozsądną dietę
rozgrzewającą lub nawet okresowo, dietę gorącą - bezskrobiową - jaką jest dieta
Atkinsa, u nas znana też pod nazwą diety doktora Kwaśniewskiego.

Niemniej dieta ta jest zbyt gorąca jak na nasz klimat do stosowania na stałe i
jeśli zbyt długo ją stosujemy, jak nierozważnie zalecają ją niektórzy
propagatorzy diety Atkinsa, uważając ją za jedyną najlepszą, wtedy
doprowadzamy do przegięcia w drugą stronę, do nadmiernego rozpalenia
organów i potem całego organizmu, co daje inne, wcale nie mniej groźne objawy
chorobowe.

Określanie tej mocno rozgrzewającej diety - dietą optymalną - jest oczywistą


pomyłką, gdyż np. dla konkretnego nadmiernie rozgrzanego człowieka dieta
prawdziwie optymalna to dieta wyziębiającą, czyli przeciwieństwo diety Atkinsa.
Dla osób wyziębionych owszem dieta Atkinsa jest optymalna, ale jedynie do
czasu rozgrzania, potem już wcale nie jest optymalna i staje się stopniowo coraz
bardziej szkodliwa proporcjonalnie do postępu procesu rozgrzewania.

Powiedzmy sobie jasno, dla przeciętnego człowieka w warunkach Polski dietą


optymalną jest dieta kuchni staropolskiej.

Teraz krótko o potrawach i produktach wyziębiających, o których przez wieki


poucza tradycyjna medycyna chińska.

Jeśli mamy objawy wychłodzenia i wyziębienia powinniśmy unikać używania tych


wyziębiających potraw i to przez długi czas, gdyż procesy rozgrzewania i
wyziębiania za pomocą pożywienia zachodzą powoli, miesiącami a nawet latami.

Nasze organizmy są wyziębiane przede wszystkim poprzez spożywanie: surowej


wody, niezależnie od tego czy jest ciepła, czy zimna, wody mineralnej, wody
źródlanej, wody nie gazowanej oraz wszystkich napoi na bazie tej surowej to
znaczy nie przegotowanej wody: oranżady, toniki, pepsi ale również, pomimo
zawartości alkoholu - piwo. Wyziębiają również przyprawy i produkty słone z solą
na czele oraz przyprawy i produkty kwaśne.

Produkty wychładzające to niemal wszystkie surowe owoce i warzywa oraz


przyrządzane z nich tak chętnie surówki i surowe sałatki.

To wychładzające działanie warzyw i owoców wynika głównie z zawartości w


nich surowej wody.

Jeżeli będziemy unikać tych produktów i potraw przestaniemy napędzać i


przyśpieszać procesy wychładzania i wyziębiania naszych narządów
wewnętrznych, które są potem przyczyną zmian degeneracyjnych, czyli
procesów przedwczesnego starzenia się.

Ciało człowieka, pomimo bardzo wielu podobieństw do ciał przedstawicieli


innych gatunków królestwa zwierząt, ma jednak coś, co zdecydowanie go od
reszty odróżnia, tym czymś jest świadomość, a tym co na zewnątrz i na co dzień
o tej świadomości zaświadcza, jest proces kulinarny.

str. 21
Wszystko cokolwiek człowiek wkłada do ust winno być poddane mądremu
procesowi kulinarnemu.

Przypomnijmy, iż osobisty kucharz na dworze starożytnych cesarzy chińskich był


najważniejszym urzędnikiem w państwie.

Jeśli proces kulinarny jest właściwy i wynika ze zrozumienia kierujących światem


naturalnych praw, odbierzemy właściwe owoce w formie przyzwoitego stanu
zdrowia i sił a co za tym idzie zdrowej długowieczności.

Procesem kulinarnym jak i resztą dziedzin życia odnoszących się do ciała


człowieka, rządzi prawo pięciu elementów.

Prawo to przybiera w tym wypadku formę prawa pięciu smaków. Jest to jednak
temat - odżywianie się według prawa pięciu smaków - na zupełnie inną i w
dodatku bardzo długą bajkę i temat na poważne warsztaty z gotowania według
tego prawa.

Jakie natomiast potrawy i produkty ogrzewają a nawet rozpalają nasze organy i


nasze ciało?

Przede wszystkim potrawy gorzkie, słodkie i ostre: czosnek, cebula, por,


wszystkie przyprawy rozgrzewające: goździki, cynamon, imbir, kurkuma, pieprz,
czili, kminek, majeranek, tymianek, ponadto rozgrzewają: alkohol, oleje i masło,
tłuste sery, kawa naturalna, z mięs głównie mięsa tłuste: jagnięcina, baranina,
wołowina, cielęcina, tłuste ryby.

Ugotowanie owoców i warzyw, z przeważnie wychładzających, czyni je w głównej


liczbie obojętnymi czyli zrównoważonymi lub lekko rozgrzewającymi.

Przegotowanie surowej wody, która jest klasyfikowana jako, aż wyziębiająca, i


jest smaku słonego czyni z niej produkt o działaniu obojętnym - zrównoważonym
- a smak ma już zupełnie inny - bo gorzki.

Właśnie to, gotowanie, jak od wieków twierdzą starożytni Chińczycy wnikanie


ognia do potrawy i jej ogniowa przemiana, jest piątą esencją - quintessentio -
sztuki kulinarnej na całym świecie i jest istotą magii kuchni.

Druga prawda o paleniu i o papierosach.

Czytając materiały z chińskich tłumaczeń dotyczących prawa pięciu elementów,


oraz wpływie różnych działań leczniczych, leków i diet zauważyłem następujący
akapit. Brzmiało to ni mniej ni więcej tak: w przypadku niedoboru ognia na
sercu, i słabego serca pomocnym jest stosowanie pożywienia zawierającego
element ognia, oraz pomocne w tym wypadku są. .mocne papierosy.

W tym momencie doznałem kolejnego szoku w moim życiu, i zacząłem się z


siebie śmiać, że ja stary wróbel, uporczywy rewizjonista, a więc ten, który bada
nie tylko prawdziwość samych zjawisk ale również korzenie tych zjawisk i
zachowań, dałem się złapać na prymitywną politpoprawność naiwnie nam
wmawiającą, że palenie papierosów ma tylko jedną stronę, tę złą, a nie ma
strony dobrej.

str. 22
Zwyczaj palenia papierosów przywędrował do Europy z Ameryki po wielkich
odkryciach geograficznych i był po Europie głównie rozpowszechniany przez
ówczesnych lekarzy jako bardzo pomocny środek wykrztuśny w przypadku
astmy oskrzelowej, który to środek do dziś bardzo wysoko sobie cenią astmatycy
widząc i odczuwając na sobie znacznie ułatwione wykrztuszanie flegmy już
nawet po dwóch zaciągnięciach się dymem tytoniowym.

Z grzeczności nie mówią o tym fakcie swoim lekarzom wychowanym na


politpoprawności.

Nie tak dawno mogliśmy przecież kupić w aptekach środek o nazwie Astmosan -
tytoń, do sporządzania papierosów dla chorych na astmę oskrzelową i podobne
zespoły objawów.

Palenie tytoniu jest z punktu widzenia wewnątrzustrojowej energetyki


postępowaniem mocno rozgrzewającym nasz organizm, podobnie rozgrzewający
wpływ ma alkohol i kawa dlatego osoby energetycznie wyziębione czują się
znacznie lepiej po wypaleniu papierosa.

Podobnie do palenia papierosów działają napary z ziół rozgrzewających, jednak


znacznie mniej efektywnie pod względem rozgrzewania.

Zwyczaj palenia papierosów jest obecnie, szczególnie przez pewną część lekarzy
i dziennikarzy związanych z medycyną, oceniany jako jednoznacznie zły.

Ta ocena wynika z zawartości różnych substancji chemicznych w dymie


tytoniowym, które to substancje zastosowane w ilościach znaczących, zwłaszcza
przy nadużywaniu tytoniu, należą do tak zwanych carcinogenów, czyli substancji
rakotwórczych.

Nie wspominają jednak, co powinno dziwić, o rzeczy znacznie istotniejszej


zdrowotnie, o sporej zawartości kadmu - dość toksycznego metalu ciężkiego
implikującego powstawanie znacznych ilości wolnych rodników tlenowych w
organizmie - z którym to metalem jednak nasze organizmy z czasem dają sobie
radę, szczególnie, gdy organizm nie jest nim na bieżąco i nadmiernie
przeciążany.

Kadm, ołów i rtęć, to główni metaliczni truciciele w naszym organizmie, z


których tylko kadm, zawarty w papierosach, jest przez nasz organizm naturalnie
usuwany z biegiem czasu, a dwa pozostałe niestety nie! i stopniowo kumulują
się. Bez zastosowania chelatacji ołów i rtęć są nie do usunięcia.

Takie przekonania o wyłącznie negatywnym działaniu papierosów wynikają


jednak bardziej z politycznej poprawności niż z trzeźwego oglądu rzeczywistości,
gdyż w kontekście tego co zostało powyżej powiedziane palenie jest wręcz
lecznicze w przypadku osób energetycznie wyziębionych.

Nie mówię tu oczywiście o nadużywaniu tytoniu. Nadużywanie nie tylko tytoniu


jest niewątpliwie i zawsze szkodliwe, i tu nie mamy żadnych wątpliwości.

Istotnie szkodliwe i to mocno jest stosowanie tytoniu w przypadku osób


przegrzanych, jak np. po zbyt długo stosowanej diecie Atkinsa, a prawie

str. 23
obojętne w przypadku ludzi energetycznie zrównoważonych, pod warunkiem,
przypomnę ponownie, że zwyczaju tego nie nadużywamy.

Alkaloidy tytoniu, lobelina i podobne, ekstrahowane w temperaturze stu stopni


Celsjusza czyli w klasyczny napar, są znacznie mniej aktywne biologicznie od
tych samych alkaloidów ekstrahowanych w temperaturze 800 stopni, czyli
ekstrahowanych ogniem.

To właśnie do ludzi przegrzanych energetycznie, i właściwie tylko do tej, w


dzisiejszych czasach garstki przegrzanych osób napisy umieszczane na
paczkach papierosów ostrzegające o zgubnym wpływie palenia tytoniu na
organizm człowieka niosą ładunek prawdy.

Reszta osób, szczególnie osoby wychłodzone, których jest w naszych czasach


mnóstwo a objawia się to nadwagą, oraz osoby zrównoważone powinny
podchodzić z rezerwą do tych histerycznych opinii o paleniu tytoniu, które w
dzisiejszych czasach rozpowszechniane są w mediach.

Powtórzę to jeszcze raz na koniec, co jest głównym przesłaniem tej wypowiedzi:

Nadużywanie, nie tylko tytoniu, jest niewątpliwie a nawet zawsze szkodliwe, i tu


nie mamy żadnych wątpliwości, rozsądne używanie, również tytoniu, jak i
alkoholu jest zdrowotnie korzystne.

Zarówno tytoń jak i alkohol mają swoje zdecydowanie złe jak i zdecydowanie
dobre strony zależnie jak tym narzędziem się posłużymy.

Ścieżka rewitalizacji - całościowa koncepcja profilaktyczno-


terapeutyczna.

Rewitalizacja to powrót do życia i do właściwych dla danego wieku sił życiowych


oraz odpowiedniej aktywności.
Na aktualne nasze zdrowie i na nasze siły mają bezpośredni wpływ dwa procesy:

1. proces regeneracyjny, czyli samoistnej, naturalnej naprawy naszych tkanek, w


starożytnych Chinach nazywano to korzeniem JINN - dostarczanie organizmowi
energii CZI.
2. proces degeneracyjny, samoistnej destrukcji, czyli psucia się naszych tkanek i
naszego całego zdrowia, w starożytnych Chinach nazywano to korzeniem JANG -
spalanie, zużytkowywanie energii CZI - utrzymywanie metabolizmu czy
nadmierne wysiłki fizyczne.

Jeżeli regeneracja przewyższa degenerację, mocny korzeń JINN, organizm jest w


pełni zdrów, nie ma objawów degeneracji tkanek, nie ma objawów bólowych,
obniżonej sprawności organów, narządów i całego organizmu. Ustrój jest wtedy
wystarczająco ogrzany, ciepłe są stale dłonie i stopy. Wszystkie narządy i organy
dysponują wtedy wystarczającą do ich funkcjonowanie ilością energii
wewnętrznej CZI, w takiej sytuacji organizm zdąży naprawić na bieżąco
uszkadzane wolnymi rodnikami komórki i tkanki. Ilustruje to na wykresie grupa
dobrego zdrowia.

str. 24
Jeżeli natomiast przeważają procesy degeneracyjne, mocniejszy korzeń JANG,
czyli procesy samoistnego psucia się tkanek powstają najprzeróżniejsze
dolegliwości, objawy chorobowe jak również bóle. Ilustruje to na wykresie grupa
wyraźnie chorzy i ciężka choroba.

Z charakteru i lokalizacji tych dolegliwości fachowiec może wyciągać wnioski co


do bezpośredniej ich przyczyny, jak również obrać drogę i metodę ich usunięcia.

Objawy chorobowe mogą pojawiać się zarówno jako znak

1. Słabego korzenia JINN - obniżenia przyswajania energii CZI z pożywienia i


powietrza, a wynikających np. z braku Higienicznego, przez duże "H", stylu
życia, przy normalnych nie nasilonych procesach degeneracyjnych, wtedy
wystarczą zalecenia Higieniczne, albo w wyniku uszkodzenia funkcji bądź
struktury narządów przyswajających energię CZI i wtedy należy wdrożyć
właściwe leczenie.
2. Zbyt rozwiniętego korzenia JANG - nadmiernego zużywania energii życiowej
CZI na naprawianie szkód wynikających z nadmiernie aktywnych procesów
degeneracyjnych organizmu. Energia ta również może być nadmiernie zużywana
na patologiczne emocje lub wysiłki fizyczne. W takiej sytuacji należy zastosować
zalecenia Higieniczne jako krok pierwszy, jako krok drugi nasilić regenerację -
właściwe leczenie, i jako krok trzeci zahamować degenerację - poprzez
chelatację lub antyoxydanty.

Jeżeli chelatacja zahamuje procesy destrukcji w narządach biorących udział w


przyswajaniu energii CZI z pożywienia i powietrza i w ten sposób poprawi
przyswajanie energii CZI, to wzmocni ona również korzeń JINN. Można by zatem
powiedzieć, że chelatacja może w tym wypadku wpływać na obydwa procesy
równocześnie. Jak stąd widzimy procesy te jednak są ze sobą splecione
zależnościami wzajemnie zwrotnymi.

Procesy degeneracji, według współczesnego stanu wiedzy medycznej,


bezpośrednio napędzane są mechanizmem wolnych rodników, w których wolne
rodniki tlenowe odgrywają decydującą rolę, i na który to mechanizm od ponad
30 lat, po raz pierwszy w historii, mamy bezpośredni i długofalowy wpływ
poprzez proces Chelatacji.

Wobec powyższego na rewitalizację składają się dwa kierunki działań:


1. Nasilanie regeneracji, wzmacnianie korzenia JINN - wszystkie metody
mobilizujące zdrowie w tym zalecenia Higieniczne. Działanie to nie powoduje
hamowania degeneracji czyli nie osłabiają korzenia JANG, a jedynie ją na różnie
długi czas przewyższa i wtedy następuje zdrowienie.
2. Hamowanie degeneracji, osłabianie korzenia JANG - długotrwale efektywna
metoda - chelatacja, lub mniej, krócej efektywna metoda - antyoksydanty.
Działanie to nie powoduje nasilenia regeneracji, czyli nie wzmacniania korzenia
JINN, a jedynie procesy degeneracyjne na długi czas obniża, tak iż nie
podwyższona regeneracja przewyższa degenerację i następuje zdrowienie.

Dotychczas, wielcy lekarze starożytni jak również ich współcześni kontynuatorzy


zajmujący się procesem rewitalizacji mogli znacząco wpływać tylko jedną stronę
tego procesu - punkt pierwszy, to znaczy mogli przez swoją sztukę nasilać z
różnym powodzeniem procesy REGENERACJI u konkretnego chorego -

str. 25
wzmacniali korzeń JINN. Na korzeń JANG wpływ ich terapii był znacząco
mniejszy, a w niektórych przypadkach np. w zatruciach metalami był zerowy.

Rozwijali przez wieki i doskonalili techniki mobilizacji zdrowia wykorzystując


odpowiednie metody leczenia, wiodące do samo wyzdrowienia takie jak:
Oddziaływania bezpośrednie - na energię CZI:
akupunktura, akupresura, schiatsu, moxa, reiki, bioenergoterapia,
aromatoterapia, elektrostymulacja, mobilizacje kręgosłupa i stawów,
oddziaływanie leczniczym ciepłem i zimnem, leczniczym światłem, polem
magnetycznym, informatycznym itp.,

Oraz cała grupa oddziaływań pośrednich


1. oddziaływania pośrednie - poprzez przewód pokarmowy - dietoterapia,
ziołolecznictwo, homeopatia, w tym również leki chemiczne, witaminy, mikro i
makroelementy itp.,
2. oddziaływanie pośrednie - poprzez ruch - joga, czi kung, tai czi, gimnastyka i
sporty itp.,
3. oddziaływanie pośrednie - przez narząd słuchu i wyobraźnię - sugestia,
hipnoza, afirmacje, muzykoterapia i najogólniej cała domena pracy z umysłem.

Zdarzało i zdarza się nierzadko, że nawet najwięksi eksperci leczenia tymi


powyższymi metodami osiągając wyraźne pobudzenie procesów
regeneracyjnych wzmacniając korzeń JINN nie byli i są w stanie przełamać
wybitnie nasilonych procesów degeneracji napędzanych mechanizmem wolnych
rodników, których w takich przypadkach jest tak wielka ilość, że trzeba by siły
regeneracyjnej np. dwóch ludzi by je zrównoważyć i opanować.

W takim wypadku w sukurs przychodzi nam dziś proces chelatacji usuwający


źródło wolnych rodników z organizmu wypłukując nadmierne ilości metalicznych
cząstek. One to dostarczają główną masę wolnych rodników tlenowych, a na to
mamy bezpośredni wpływ chelatacją.

Przed epoką chelatacji mieliśmy jedynie możliwość neutralizacji wytworzonych i


istniejących w organizmie wolnych rodników przez stałe utrzymywanie w
naszym wnętrzu wysokiego poziomu tak zwanych antyoksydantów.

Typowymi przedstawicielami antyoksydantów są witamina C, A, E,


wielopierścieniowe barwniki warzyw i owoców zawarte np. w winach i wiele
innych substancji pochodzenia najczęściej roślinnego. Substancje te, pomimo
swego dobroczynnego wpływu na nasz organizm nie wpływają w najmniejszy
nawet sposób na samo źródło stale produkujące nowe wolne rodniki. Ponadto
nadmierne ilości tych zbawiennych substancji nie pozostają jednak bez
ujemnego wpływu na nasze zdrowie. Przykładem niech tu będzie witamina A,
obecnie główna przyczyna marskości wątroby w USA.

Źródłem, które stale, w dzień i w nocy produkuje wolne rodniki są rozproszone -


nieprawidłowo usytuowane - w naszym ciele, i w nadmiarze, cząsteczki metali
ciężkich, które mają właśnie takie właściwości fizykochemiczne iż co chwilę
rozrywają przylegającą do nich cząstkę wody na dwa wolne rodniki H- i O+.
Cząstki metali ciężkich jako skażenie żywności, wody i powietrza sukcesywnie
wnikają do naszych wnętrz i ulegają tam zjawisku kumulacji, czyli nadmiernego
gromadzenia się.

str. 26
Kumulują się, ponieważ organizmy biologiczne nie mają naturalnie, skutecznego
na taka skalę, mechanizmu pozbywania się takich ilości metali ciężkich, a
dotyczy to w szczególności dwóch metali mylonych z własnymi metalami
"odżywczymi" przez nasz organizm, to jest ołowiu i rtęci . Dlatego
proporcjonalnie do upływu lat i poziomu skażenia środowiska w którym żyjemy,
metali ciężkich jest w naszych wnętrzach coraz więcej - potęgując destrukcyjny
korzeń JANG. Najbardziej niebezpieczne metale to: rtęć, ołów i kadm. Ten ostatni
zagraża głównie palaczom tytoniu.

Implikuje to coraz większą ilość produkowanych przez nie wolnych rodników, te


z kolei są bezpośrednim "paliwem" procesów degeneracji, a gdy do tego
dodamy - słabnący korzeń JINN - malejącą z upływem lat naszą naturalną
zdolność regeneracji tkanek to otrzymujemy w konsekwencji ciało człowieka w
wieku 70 lat tak krańcowo schorowane i zdegenerowane że dysponuje
potencjałem życiowym energii CZI jaki nierzadko spotyka się u człowieka w
wieku 100 i więcej lat.

Nic zatem dziwnego, że śmierć ludzi w wieku około 70 lat w dzisiejszej dobie
wcale nie jest rzadkością.

Przy prawidłowym, Higienicznym, przez duże "H", trybie życia, przekroczenie


wieku 90 lat w przyzwoitej kondycji jest zupełnie możliwe do osiągnięcia.

Co zatem składa się na Higieniczny tryb życia? - Ośmioraka ścieżka.


1. Prawidłowy rytm snu i czuwania w trakcie doby.
2. Prawidłowe, stosowne do strefy klimatycznej odżywianie się.
3. Prawidłowe, stosowne do strefy klimatycznej ubieranie się.
4. Prawidłowe, stosowne do strefy klimatycznej warunki mieszkaniowe.
5. Prawidłowa ilość ruchu.
6. Higiena psychiczna.
7. Higiena ciała.
8. Prawidłowe, nie uszkadzające organizm leczenie na wypadek choroby.

A oto rozwinięcia powyższych punktów - Higieniczny tryb życia.

Prawidłowy rytm snu i czuwania w trakcie doby.

Doba składa się z trzech 8 godzinnych części. Każda służy do innej naszej
aktywności.
Od 3:00 do 11:00 gun mądrości dobra i spokoju, czas aktywności wewnętrznej,
planów, przygotowań, uczenia się, pracy duchowej.
Od 11:00 do 19:00 gun pasji, czas aktywności zewnętrznej, wysiłków fizycznych,
pasji, realizacji zamierzeń.
Od 19:00 do 3:00 gun ignorancji niewiedzy i głupoty, czas regeneracji sił i
zdrowia, czas snu i odpoczynku.
Godziny snu w tym zakresie czasowym od 19:00 do 3:00 można z powodzeniem
liczyć podwójnie, gdy chodzi o regenerację sił, przespanie tych 8 godzin daje
taką regenerację jak spanie w pozostałych 16. Stąd rytm ten jest obserwowany
w starych klasztorach, gdzie cisza nocna zaczyna się o 19:00 a o 21:00 jest cisza
bezwzględna. Mnisi natomiast wstają często już o 3 - 4:00.

str. 27
Prawidłowe, stosowne do strefy klimatycznej odżywianie się.
W strefie klimatycznej umiarkowanej i chłodnej jaka panuje w Polsce jedzenie
winno być energetycznie zrównoważone i rozgrzewające. Unikać należy
pożywienia wyziębiającego i wychładzającego np. nagminnie, i dziś nadmiernie
stosowanej wody mineralnej surowych warzyw i owoców. Nie przesadzać z
jedzeniem natury gorącej - Re - tłuszcze, smażone i alkohol - umiar. Najlepiej
spożywać potrawy przygotowane wg zasady 5 smaków.
Najogólniej, na co dzień, odżywiać się skromnie, głównie, w naszym klimacie,
jedzeniem gotowanym.
Patrz plansza "Jogini".

Prawidłowe, stosowne do strefy klimatycznej ubieranie się.


Prawidłowe, stosowne do strefy klimatycznej warunki mieszkaniowe.

Ubiór i mieszkanie winno umożliwić na bieżąco utrzymywanie właściwej ciepłoty


naszego ciała. Nie powinno być ani za zimno, ani za gorąco. Ani za wilgotno, ani
za sucho, umiar i złoty środek. Organizm winien być wystarczająco ogrzany,
dłonie i stopy winne być stale ciepłe.

Prawidłowa ilość ruchu.

Ruch - 30 minut marszu dziennie zaspokaja nasze zapotrzebowanie na ruch


fizyczny. Ruch ma być płynny, bez nadmiernych wysiłków i szarpań podobny do
tańca, taki ruch ma lekko rozgrzewać nasze ciało. Przy takim ruchu ciało winno
się nieznacznie spocić, by zaraz po tym szybko wyschnąć wzmacniając kwasową
barierę ochronną skóry i jej energię ochronną CZI-WEI.
Bardzo wskazana jest np. praktyka: jogi, czi kung, tai czi, rekreacyjne sporty itp.

Higiena psychiczna.

Aktywność intelektualna stosowna do naszego statusu. Proces religijny.


Codzienna praktyka duchowa. Służba potrzebującym naszej pomocy. Właściwa
służba rodzinie i najbliższemu otoczeniu. Oto główne hasła wymagające
rozwinięcia, a przekraczające rozmiary tego opracowania.

Higiena ciała.

Nie przesadzać z chemicznymi środkami czystości: mydłem, szamponami, pastą


do zębów, kosmetykami, kremami, itp., niezbyt często zmywać kwasową
ochronę naszej skóry powstającej z wyschniętej warstwy potu, nie wystawiać się
nadmiernie przez to na atak agresywnych czynników zewnętrznych. Z ciałem
postępować zgodnie z zasadami naturalnej fizjologii a nie z wyobrażeniami
estetycznymi pięknych kobiet.

Prawidłowe, nie uszkadzające organizm leczenie na wypadek zachorowania.

Jeżeli zachodzi konieczność interwencji lekarskiej należy pilnie baczyć, by


ingerencja ta była jak najmniej inwazyjna i jak najmniej ograniczała ewentualną
późniejszą zdolność naszego ciała do samo wyzdrowienia. Idealnie było by
leczyć się u lekarza, który właśnie posługuje się metodami stymulującymi nasze
zdolności samo wyzdrowienia, a nie jak jest to dziś powszechnie praktykowane,
że usuwa się jedne bardziej dolegliwe i widoczne objawy zamieniając je na inne,

str. 28
mniej dolegliwe i mniej widoczne, ale za to groźniejsze a często w dodatku
paraliżujące - uniemożliwiające prawdziwe późniejsze wyzdrowienie - tzw.
skazanie na leki do końca życia.
Lekarz do którego się zwracamy, głównie winien myśleć, nie jaki obecnie lek
zapisać pacjentowi, ale jego główną troską winno być w jaki sposób i kiedy
będzie można go od tego leku, bądź leczenia uwolnić.

Wobec powyższego wszystkich terapeutów - lekarzy i nie lekarzy można


podzielić na:

1. Terapeutów słabych - kiepskich, którzy stosują mało skuteczne leczenie, leki


marnie działające a często nawet działające szkodliwie. Występujące działania
szkodliwe tłumaczą działaniami ubocznymi leków i metod leczniczych, którymi
się posługują.
2. Terapeutów dobrych, zapisujących leczenie skuteczne i stale leczących
swoich chorych. Ci terapeuci mocno troszczą się jaki by tu lek zapisać swoim
chorym, najlepiej działający i zastosować najlepiej działające leczenie. Ci
terapeuci mają niewiele działań szkodliwych i nie tłumaczą ich jak wyżej.
3. Są też terapeuci bardzo dobrzy, którzy swoich pacjentów uwalniają od leków, i
od innego leczenia na długie okresy czasu. Ich uwagę zaprząta stała troska jak
odszukać najkrótszą i najmniej uciążliwą drogę do wyzdrowienia ich pacjentów.

Każdy z terapeutów jest po trosze tym pierwszym, drugim i trzecim. Cały dowcip
w tym by tym trzecim być jak najczęściej, a ideałem było by być tym trzecim
stale.

Opracował lekarz Jan Pokrywka, Kłodzko 2005

1. Plansza Korzeń JINN, JANG.

REGENERACJA - KORZEŃ JINN

CZYNINKI PRZYSPIESZAJĄCE CZYNNIKI HAMUJĄCE


Właściwa higiena Niewłaściwa higiena
Właściwe leczenie Nieprawidłowe leczenie

DEGENERACJA - KORZEŃ JANG

CZYNINKI PRZYSPIESZAJĄCE CZYNNIKI HAMUJĄCE


Wolne rodniki tlenowe Chelatacja - efektywność długofalowa
Zatrucia metalami i inne Antyoksydanty - efektywność krótka

2. Wykres możliwych stanów zdrowia - modyfikacja diagramu doktora Huato -


drugie stulecie naszej ery.

ogini

Uczeni Wedyjscy od wieków nauczają, że ci którzy jedzą trzy, lub więcej razy
dziennie, to rogini, ci którzy jedzą dwa razy dziennie to bhogini, a ci którzy
zjadają tylko jeden posiłek w ciągu dnia, to jogini.
Jogini jedzą zwykle jeden posiłek około południa.

str. 29
Osoby, które spożywają dwa posiłki w ciągu dnia, czyli bhogini, jedzą zazwyczaj
o wpół do dziesiątej rano i wpół do siódmej wieczorem.

Rogi - człowiek chorowity, zapadający na zdrowiu.


Bhogie - człowiek przywiązany do rzeczy tego świata, oddający się ziemskim
przyjemnościom.

Wywiad o chelatacji z dr Antonim Krasickim z Gdyni.

Jak to jest z ołowiem w naszych kościach? Dlaczego właśnie ołów jest tak
wyjątkowy? - wywiad o chelatacji z doktorem Antonim Krasickim z Gdyni.

Po co przeciętnemu człowiekowi chelatacja EDTA, oraz wiedza na ten temat,


którą to procedurę profilaktyczno leczniczą zorganizował Pan Doktorze w Polsce?

Niemal wszystkie osoby, które przeżyły lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte


dwudziestego wieku, to znaczy niemal cała współcześnie żyjąca populacja
ludzka, muszą sobie zdawać sprawę, że są pod pewnym względem absolutnie
wyjątkowe, jeśli chodzi o ich stan zdrowia.
Wyjątkowość ta polega na tym, że posiadają niespotykaną w dziejach ludzkości
na taką skalę, ogromną zawartość metali ciężkich w ustroju w tym ołowiu, w
swoich kościach, jest to przekroczenie średnio około dwa tysiące razy.
Ludzie współcześni mają aż 2000 razy większe stężenie ołowiu niż np. populacja
ludzi w wieku dziewiętnastym. Prostą przyczyną tego groźnego dziś stanu rzeczy
jest między innymi motoryzacja, błogosławiona dla gospodarki i komfortu życia,
znakomicie rozwijająca się w epoce benzyny ołowiowej, a właściwie to nie
motoryzacja a sama epoka benzyny ołowiowej w motoryzacji.

Czy obecna epoka, epoka benzyny bezołowiowej jest pod tym względem
wyraźnie lepsza?

Naturalnie że tak, ale tylko jeśli chodzi o zatrucie ołowiem. Następne pokolenia
będą zdecydowanie mniej zagrożone nadmiarem ołowiu, a może nawet okazać
się to w skali ogólnej zagrożeniem nieistotnym. To w zasadzie tylko my,
populacja tych co żyli w epoce benzyny ołowiowej jest zagrożona w sposób dla
zdrowia istotny, ale na szczęście, dzięki chelatacji, w sposób nie beznadziejny.

Dlaczego skupiamy się właściwie jedynie na ołowiu, przecież wiemy o wielu


innych pierwiastkach, nawet bardziej toksycznych jak np. kadm, arsen, oraz na
innych związkach chemicznych, Np. rakotwórczych?

Z naszego, ludzkiego punktu widzenia, ołów jest na prawdę wyjątkowy,


podobnie jest tylko z rtęcią i glinem, czyli aluminium. O ołowiu mówimy jednak
dlatego, że jest go absolutnie najwięcej, ale mówimy również o rtęci i
aluminium, których na szczęście jest mniej, a tę szczególną uwagę przykładamy
tylko dlatego, że jedynie te trzy metale są przez organizm człowieka mylone z
własnymi metalami odżywczymi, to znaczy ołów mylony jest z wapniem i
wbudowywany jest do kości, stąd tak duża koncentracja właśnie w kościach, a
rtęć mylona jest z magnezem i wbudowywana jest do mózgu natomiast
nadmiary aluminium koncentrują się w mózgu i nerkach. Obecnie coraz więcej
uczonych i lekarzy nadmiar aluminium obwinia jako przyczynę choroby
Alzcheimera. Z całej tablicy pierwiastków Mendelejewa jedynie te trzy metale

str. 30
prawie zupełnie nie są przez ustrój wydalane, a wręcz są przez nasz organizm
chronione przed ich utratą, i w związku z tym, tych szkodliwych składników
ciągle nam wewnątrz przybywa, jak tylko organizm zetknie się z tymi
pierwiastkami od razu je przyswaja i kumuluje.

Czym, tak naprawdę skutkuje taka wybitnie wysoka zawartość ołowiu w naszych
organizmach?

Głównie tym, że dziś różnorakie procesy zwyrodnieniowe obserwujemy niemal u


każdego człowieka poczynając już od około 30 roku życia, a potem to już tylko
gorzej. Mechanizm jest następujący. Niewłaściwie usytuowana cząstka metalu
ciężkiego w tym wypadku ołów, co chwilę doprowadza do rozerwania
przylegającej do niej cząstki wody. Popularnie nazywane jest to powstawaniem
wolnych rodników tlenowych WRT. Wolne rodniki tlenowe to właśnie "paliwo"
zwyrodnień.
Zwyrodnienia przyjmują najróżniejsze formy, między innymi formę zmian
wytwórczych w stawach i kościach - naddatki kostne, zaniki chrząstki stawowej,
formę zmian wytwórczych w naczyniach tętniczych - miażdżycy, zmian
wytwórczych w naczyniach żylnych - żylaki, w formie zwyrodnień w narządach
wewnętrznych np, miopatie, hepatopatie itd. Wolne rodniki tlenowe są również
nie bez racji obwiniane o współudział w karcinogenezie, czyli w mechanizmie
powstawania nowotworów jak również w wielu innych chorobach, tak zwanych
cywilizacyjnych.

Czy dotychczas lekarze nie wiedzieli o tych zagrożeniach, czy pan również o tym
nie wiedział? Dlaczego dopiero teraz zaczyna się powszechniej o tym mówić?
Dlaczego pan nie mówił o tym wcześniej swoim pacjentom?

Owszem, zarówno ja jak i większość moich szanownych kolegów lekarzy o tym


zagrożeniu wiedzieliśmy. Ponadto znamy nawet już od ponad pięćdziesięciu lat
skuteczny, sprawdzony i bezpieczny sposób leczenia ostrego zatrucia ołowiem
tzw. ołowicy, jednak o zatruciach przewlekłych niewiele się mówiło, bo i objawy
nie były tak spektakularne jak w zatruciach ostrych. Nic konkretnie dobrego by
jednak nie wynikało z naszego mówienia o tym konkretnym skażeniu - zatruciu
przewlekłym. Po prostu nie mieliśmy praktycznych możliwości, czyli narzędzi, do
zmiany tego niekorzystnego stanu na stan dobry. Byłoby to zwykłe straszenie
ludzi, a straszenie bez podania drogi uniknięcia tego poważnego zagrożenia jest
ewidentnie szkodliwe.

Dlatego jako praktykujący lekarz nie mogłem po prostu o tym mówić, gdyż
dodawał bym dodatkowych zmartwień i tak zmartwionym cierpiącym. Byłoby to
- użyję tu zupełnie niemodnego dziś słowa - NIEETYCZNE. Po prostu pacjent
zatruty ołowiem ale nie przestraszony czuje się znacznie lepiej i jego zdrowie
jest lepsze niż chory zatruty, a w dodatku beznadziejnie przestraszony, to
znaczy bez nadziei na odtrucie.

Co chciałby pan konkretnie przekazać czytelnikom, którzy w tej chwili z tego


tekstu dowiedzieli się po raz pierwszy, iż noszą w sobie taką zwyrodnieniową
bombę z opóźnionym zapłonem - nadmierną zawartość ołowiu w swoich
kościach?

str. 31
Przede wszystkim słynne już słowa: "NIE LĘKAJCIE SIĘ" co wcale nie oznacza, że
nic nie róbcie. Wręcz przeciwnie. Chciałbym uświadomić moim szanownym
czytelnikom, że w zasięgu ręki mają skuteczny, bezpieczny i wcale nie specjalnie
drogi mechanizm, procedurę, usunięcia z naszych organizmów nadmiaru ołowiu
i innych metali ciężkich będących smutną pozostałością beztroskiej epoki
benzyny ołowiowej. Chelatacja ponadto skutecznie usuwa znacznie bardziej
toksyczny kadm, który głównie dobija zdrowie palaczy tytoniu. Kadm jednak, co
odróżnia to groźne zatrucie od zatrucia ołowiem, aluminium i rtęcią, po
zaprzestaniu palenia, po kilkunastu latach wydali się w końcu sam, gdy nie ma
już zagrożenia dalszego zatruwania się tym metalem poprzez palenie.

Ostateczny dobroczynny - odtruwający - efekt chelatacji jest uzależniony tylko i


wyłącznie od ilości przetoczeń, a nie od częstotliwości i rozkładu przetoczeń w
tygodniu. Może to być nawet tylko jeden wlew kroplowy w miesiącu, co wcale
nie jest poza zasięgiem możliwości finansowych przeciętnego emeryta, który w
szczególności mógłby być zainteresowany poprawieniem swego, nadwątlonego
upływem czasu zdrowia. Jedno przetoczenie kosztuje bowiem sto czterdzieści
złotych. Rzadkie przetoczenia mają jeszcze ten dodatkowy walor, że nie trzeba
sztucznie - tabletkami - uzupełniać metali odżywczych, których przy częstych
przetoczeniach może przejściowo być za mało.

Jaka ilość przetoczeń jest nieodzowna do standardowego odtrucia z ołowiu i


metali ciężkich?

Profilaktycznie, standardowo robi się dwadzieścia przetoczeń kroplowych. Przy


zwyrodnieniach robi się ich trzydzieści, niekiedy indywidualnie więcej. Przy
częstotliwości jeden raz na miesiąc, po dwóch i pół roku sprawa zahamowania
zwyrodnień może być zupełnie zrealizowana.

Jeszcze sakramentalne pytanie szczególnie interesujące potencjalnych


zainteresowanych - jaka jest szkodliwość chelatacji EDTA?

Owszem szkodliwość istnieje, jak każdej substancji chemicznej i jest ona


dokładnie policzona przez farmakologów i wynosi trzy przecinek pięć razy mniej
niż szkodliwość aspiryny.
Ponadto niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia w trakcie przetoczeń
kroplowych policzył w USA doktor Cranton i porównał z takim samym
zagrożeniem podczas jazdy samochodem średnio ruchliwą ulicą i wynik wyszedł
około tysiąc razy mniejszy od zagrożenia życia i zdrowia podczas jazdy.

W Internecie, po wprowadzeniu hasła "chelatacja" lub "EDTA", można spotkać


mnóstwo reklam tabletek zawierających EDTA, w których producenci
zachwalają, iż uzyskują taką samą skuteczność jak po dożylnych wlewach
kroplowych. Twierdzą ponadto, że. .Lepiej! Więcej! Taniej! A w dodatku
przyjemniej. Co pan na to?

Powiem krótko i dobitnie: naciąganie i niebezpieczne szkodzenie naiwnym


odbiorcom tych reklam! A dlaczego? Każdy średnio rozgarnięty człowiek sam
może do tego dojść zapoznawszy się z treścią zapisu w Kalendarzu Chemicznym
dotyczącym EDTA. Kalendarz Chemiczny, tak zwana biblia dla chemików,
opisujący właściwości EDTA już w latach pięćdziesiątych przestrzegał przed
podawaniem EDTA doustnie, nie ze względu na swoją toksyczność, która jest

str. 32
znikoma, a ze względu na to, iż aminokwas ten, zupełnie zgodnie z zaplanowaną
przez jego twórców funkcją ułatwia przenikanie cząstek metali, szczególnie
metali ciężkich, przez wszystkie błony biologiczne, w tym wypadku przez błonę
jelit, wszędobylskiego ołowiu z treści jelitowej do wnętrza organizmu, czyli
ostrzegał przed skażeniem ołowiem gdy EDTA dostanie się do jelit.

Doktor Cranton z USA, był tym bardzo zaskoczony, że dotychczas amerykańscy


prawnicy puszczają to płazem, gdyż na tak szkodzących pacjentom firmach
producentach suplementów żywnościowych można bardzo łatwo zarobić oddając
sprawę do sądu.
Ponadto amerykańscy badacze obliczyli teoretycznie, że aby osiągnąć efekt
leczniczy jednego dożylnego przetoczenia należałoby przez 30 dni spożywać po
15 gram - 30 dużych tabletek po 0,5 grama EDTA, przy czym w spożywanym
podówczas jedzeniu nie mogło by być ani śladu wszędobylskiego ołowiu i innych
szkodliwych metali ciężkich, które wniknęły by niechybnie, a ślady metali
ciężkich jest wyjątkowo trudno wyeliminować z normalnego pożywienia.
Prawdopodobnie jednak nastąpiłaby wtedy niebezpieczna demineralizacja
ustroju. Nikt jednak dotychczas nie odważył się przeprowadzić takiej próby.

Jedynie, podkreślam to szczególnie, podanie EDTA dożylnie, to znaczy z


ominięciem przewodu pokarmowego a szczególnie jego górnego odcinka
powoduje właściwe działanie i szybkie jego wydalenie przez nerki, co daje
automatyczne wydalenie ołowiu i innych metali ciężkich z wnętrza organizmu na
zewnątrz do moczu, ostatecznie usuwając je z organizmu. I właśnie taki,
optymistyczny koniec skażenia ołowiem, z pomocą chelatacji, każdy rozsądny
człowiek powinien dla siebie zrealizować przy tym zagrożeniu.

Pytanie osobiste, czy pan już to zrobił dla siebie?

Głównie, właśnie z myślą o sobie zorganizowałem chelatację w Polsce. Miałem


bowiem bardzo poważne objawy choroby wieńcowej i wcale nie robiłem sobie
przetoczeń jedynie profilaktycznych, bo musiałem się spieszyć ze swoim
leczeniem, przeszedłem zatem pełną szybką kurację odtruwającą - 30
przetoczeń, a obecnie profilaktycznie - przypominająco od około siedmiu lat
przetaczam sobie jeden raz na 3 - 5 tygodni, bywa, że rzadziej, bowiem. . nie w
pełni przestrzegam higienicznego trybu życia. Ponadto jestem stale zagrożony
przez przemysł, w tym przemysł spożywczy.

I co, jak się pan czuje?

Daję w tej chwili ten wywiad, to jednoznaczny dowód, że żyję. Uwierzcie! Od lat
nie biorę żadnych leków, mam już pod siedemdziesiątkę a moja sprawność
fizyczna i intelektualna zadowalałaby przeciętnego czterdziestopięciolatka,
"Chwalenie swego ogonka" nie jest jednak celem tego wywiadu.

Jakiego samopoczucia mógłby spodziewać się człowiek bez specjalnych


dolegliwości robiący sobie czystą profilaktykę - dwadzieścia przetoczeń, co
siedem - czternaście dni?

Poprawę, i ustąpienie dolegliwości mogą odczuwać jedynie osoby, które je


odczuwały przed chelatacją. Osoby zdrowe i bez wcześniejszych problemów
zdrowotnych nie czują po prostu nic. Osoby zdrowe po profilaktycznych

str. 33
przetoczeniach mogą np. zauważyć, że inni się przeziębiają a oni nie, jak
również dostrzegają inne subtelne znaki zwiększonego potencjału zdrowotnego.

Jeśli natomiast ktoś chce usłyszeć coś sensacyjnego i zwalającego z nóg to


winien zapytać się osób, które zjawiają się na chelatację w stanie tragicznym, co
niestety zdarza się dość często, a wtedy po około sześciu miesiącach do roku od
zaczęcia procedury istotnie może dowiedzieć się różnych pozytywnych i
podtrzymujących na duchu niesamowitości.

Gdzie więcej można o tym poczytać?

Proszę odwiedzić stronę: rewitalizacja.pl

Pasta według dr Budwig (Kwasy tłuszczowe OMEGA 3)

Na podstawie strony http://www.bioter.pl/pm/omega.htm dla "Ośrodka Leczniczo


rehabilitacyjnego Doktor Krasicki" opracował lekarz Jan Pokrywka Kłodzko 2006.
Stronę opracowali Jacek i Gabriela Młynarscy oraz Maria Nowińska doradcy ds.
produktów zdrowotnych.

Pionierką badań nad kwasami Omega - 3 i olejem lnianym jest niemiecka uczona
- siedmiokrotnie nominowana do Nobla - biochemik, dr Johanna Budwig.
Jej odkrycia pomogły już dziesiątkom tysięcy chorych ludzi na całym świecie,
nawet tym, których choroba została uznana za śmiertelną.

Nowotwory, miażdżyca, choroba Alzheimera, alergia, dermatozy, depresja i


wiele, wiele innych schorzeń, co najważniejsze, niezależnie od stanu ich
zaawansowania można wyleczyć stosując się do prostych wskazówek doktor
Budwig.

Dr Dan C. Roehm wyrażając się o dorobku i osiągnięciach doktor Budwig


stwierdził dosadnie:
"Wybaczcie niegodziwcom, którzy przez tak długi czas uniemożliwiali Wam i
Waszym najbliższym dostęp do tej prostej informacji."

Omega 3 jest rozpuszczalna w tłuszczach, co jest powodem bardzo małej ich


przyswajalności w naturalnej postaci. Dr Budwig opracowała rewelacyjną
metodę przetwarzania oleju lnianego, dzięki której omega 3 jest rozpuszczalna
w wodzie, co umożliwia między innymi bardzo szybkie przyswajanie go w
układzie pokarmowym oraz transportowanie we krwi i limfie do komórek
przeznaczenia.

Kim jest dr Budwig?

Dr Johanna Budwig (1909-2003) - niemiecka biochemik - już siedem (!) razy była
za swoje osiągnięcia naukowe nominowana do Nagrody Nobla przez wiele
uznanych autorytetów światowej nauki. Jej odkrycia zasługują na miano
najważniejszych osiągnięć w dziedzinie naturalnych terapii w całym
dwudziestym wieku.

Jest największym, niestety już nie żyjącym, autorytetem w dziedzinie biochemii


tłuszczów oraz leczenia chorób cywilizacyjnych odpowiednią dietą, którą ogłosiła

str. 34
w 1951 roku. Od jej nazwiska dieta ta znana jest na całym świecie jako dieta dr
Budwig.

Dr Budwig uzyskała tytuł doktora nauk w dwóch dziedzinach: biochemii i


naukach przyrodniczych. Oprócz tego z celującymi wynikami ukończyła
farmację, fizykę, botanikę i biologię oraz przeszła odpowiednie przeszkolenie
medyczne.

Swoje badania prowadziła od lat pięćdziesiątych. Rozpoczynała na Uniwersytecie


w Munster. Współpracowała wtedy z wieloma szpitalami. Rząd niemiecki
wyznaczył ją jako osobę odpowiedzialną w Niemczech za badania nad wpływem
farmaceutyków i przetworzonej żywności na zdrowie człowieka. W 1953 roku
sama zrezygnowała z tego stanowiska - jak się domyślam - pod wpływem silnych
nacisków lobby producentów żywności.

Prowadziła swoją własną klinikę, w której - jak sama publicznie, wielokrotnie


stwierdziła, a nikt temu publicznie nie zaprzeczył - aż 90 % pacjentów z
nowotworami w stanach krytycznych, którym lekarze praktykujący akademicką
medycynę odebrali już jakiekolwiek nadzieje na przeżycie, "cudownie"
ozdrowiało. Podczas jej dietetycznej terapii wyleczeniu ulegają także inne
choroby cywilizacyjne, takie jak: arterioskleroza, miażdżyca, cukrzyca i wiele
innych.

Dr Budwig ogłosiła zasady swojej jednocześnie leczniczej i profilaktycznej diety


w 1951 roku. Natychmiast spotkała się z ogromnym oporem ze strony
przemysłu spożywczego, przede wszystkim ze strony producentów tłuszczów
spożywczych, którzy robili wszystko, aby nie dopuścić do rozpowszechniania się
tych odkryć.

Nie dziwi więc fakt, że aż 7- krotnie ponawiano nominacje do Nobla i za każdym


razem wytypowano odkrycia "bardziej nadające się do nagrody", o których dziś
już nikt nawet nie pamięta. To nie dziwi, choć bulwersuje. Na szczęście pomimo
tego, lecznicza dieta i osiągnięcia dr Budwig nabierały stopniowo rozgłosu na
całym świecie. Rzesze naukowców oraz praktykujących lekarzy, za jej
przykładem rozpoczęły prace badawcze i terapeutyczne nad rolą kwasów
tłuszczowych dla zdrowia i życia człowieka.

Po 40 latach, w 1990 roku, dr Dan C. Roehm - onkolog i były kardiolog - podjął


się ponownego zbadania zasad diety dr Budwig. Na początku, jak sam pisze,
podchodził do tematu z wielką rezerwą i niewiarą (bardzo powszechne
stanowisko większości lekarzy). Po wnikliwym jednak zbadaniu, w skierowanej
do środowiska lekarskiego publikacji "Townsend Letter for Doctors" oświadczył,
co następuje:

" ...NOWOTWÓR JEST ŁATWO ULECZALNY. Terapia polega jedynie na


odpowiedniej diecie. Reakcja na nią jest natychmiastowa; komórki nowotworowe
są słabe i bardzo podatne na uszkodzenia. DR BUDWIG BARDZO PRECYZYJNIE
ROZPOZNAŁA BIOCHEMICZNY PUNKT ZAŁAMANIA SIĘ NOWOTWORU, co bardzo
łatwo można sprawdzić zarówno in-vitro, jak i in-vivo."

Dr Budwig opublikowała w Niemczech 11 książek, z czego dopiero dwie zostały


przetłumaczone na język angielski. Dr Udo Erasmus podjął się zebrania całej,

str. 35
zawartej w nich, wiedzy w swoim opracowaniu pt. "Fats and oils" wyd. Alvis
Books, Canada.

Dieta dr Budwig jest łatwo identyfikowana, dzięki tzw. paście - mieszaninie oleju
lnianego i białego twarożku, najpowszechniej znanej i stosowanej w Niemczech,
Stanach Zjednoczonych oraz Australii (np. w Klinice Nowotworowej w Melbourne
oficjalnie stosuje się dietę dr Budwig w terapii pacjentów ze schorzeniami
nowotworowymi). Niezwykle ważne jest, aby koniecznie spożywać olej lniany
zmieszany z twarożkiem w formie pasty, gdyż spożywany w tak dużych ilościach
samodzielnie nie daje tych leczniczych efektów, a nawet bywa szkodliwy.

Dieta dr Budwig w skrócie

Dr Budwig twierdzi, że przyczyną większości przewlekłych chorób, w tym


nowotworów, jest nadmierna produkcja enzymu tkankowego zwanego oksydazą.
Tymczasem nienasycone kwasy tłuszczowe wchodzą w skład produkowanych
przez organizm innych ważnych enzymów, rozkładających wzmiankowaną
oksydazę. Niestety, biologiczna aktywność nienasyconych kwasów tłuszczowych
jest zniszczona, jeśli zostaną one ogrzane, gotowane, czy potraktowane
azotanami (np. dodawanymi do mięsa w procesie konserwacji).

Dr Budwig zaobserwowała wspólną dla wszystkich poważnie chorych pacjentów


cechę, a mianowicie brak w ich krwi - bez wyjątku - fosfatydów, lipoprotein w
tym kwasów Omega - 3. Jak zauważyła, w takiej sytuacji nowotwory rozwijają się
bardzo gwałtownie. Ponadto analizując obraz krwi u pacjentów z nowotworami,
dr Budwig zaobserwowała, że hemoglobina zamiast zdrowego czerwonego
koloru ma żółto - zielonkawy odcień. To wstrząsające odkrycie zapoczątkowało
prace badawcze nad sprawdzeniem teorii w praktyce.

Chorych na nowotwory pacjentów poddano terapii. Po około 3-miesięcznym


okresie uzupełniania brakujących substancji odżywczych, nowotwory zaczęły
cofać się stopniowo. Ciałka krwi z powrotem "nabrały koloru", a fosfatydy i
lipoproteiny ponownie pojawiły się we krwi. Anemia i osłabienie pacjentów
minęły. Pacjenci odczuli ulgę ze strony objawów nowotworowych, dysfunkcji
wątroby i cukrzycy.

Dr Budwig rozpoczęła wtedy poszukiwania naturalnego sposobu uzupełnienia


koniecznych dla zdrowia fosfatydów i lipo protein. Wynikiem tych poszukiwań
jest znana już na całym świecie PASTA DR BUDWIG (ang. "spread"), czyli
mieszanina dwóch zupełnie naturalnych składników: oleju lnianego i twarożka.
Musza one być spożywane razem zmiksowane, minimum 5 min, gdyż wzajemnie
uzupełniają się powodując uruchomienie korzystnych procesów biochemicznych.

Białka twarożka są bogate w siarkę - bardzo istotny składnik wszystkich tkanek


oraz m.in. witaminy B1, kwasu pantotenowego i biotyny - siarka jest niezbędna
do prawidłowego spalania białek węglowodanów i tłuszczów. To właśnie - siarka
- decyduje o kształcie przestrzennym białek - np. za jej przyczyną kręcą się nam
włosy.

Miksowanie oleju lnianego z twarogiem (koniecznie, minimum 5 minut!), który


praktycznie aż w 95% stanowią kwasy tłuszczowe nienasycone, powoduje, że

str. 36
tłuszcz staje się znakomicie rozpuszczalny w wodzie. Jest to właściwie
najważniejsza w tej całej diecie przemiana.

To właśnie ta, najistotniejsza przemiana zachodząca przy pięcio minutowym


miksowaniu oleju i twarożka umożliwia między innymi bardzo efektywne
przyswajanie składników oleju lnianego w układzie pokarmowym oraz
transportowanie go we krwi i limfie.

Zastosowanie diety Dr Budwig

Przez 10 lat Dr Budwig obserwowała efekty zdrowotne opracowanej przez siebie


diety stosując ja w leczeniu szpitalnym pacjentów z chorobami przewlekłymi.
Okazało się, że jej prosta i naturalna recepta na zdrowie przyniosła pożądany
skutek nawet w przypadkach uznanych przez akademicką medycynę za
nieuleczalne a nawet śmiertelne.

Na podstawie tych obserwacji i długoletniej praktyki klinicznej dieta dr Budwig


znalazła zastosowanie w leczeniu następujących schorzeń:

1. nowotwory łagodne i złośliwe,


2. arterioskleroza - miażdżyca,
3. atak i zawał serca,
4. arytmia,
5. otłuszczenie wątroby,
6. astma oskrzelowa,
7. problemy trawienne,
8. wrzody żołądka,
9. schorzenia prostaty,
10. artretyzm - reumatyzm,
11. wszelkie problemy dermatologiczne,
12. schorzenia wieku starczego,
13. problemy z nauką i pamięcią (aktywizacja pracy mózgu),
14. stwardnienie rozsiane,
15. reakcje autoimmunologiczne,
16. schorzenia woreczka żółciowego,
17. cukrzyca,
18. wady wzroku i słuchu,
oraz jako odżywka dla niemowląt i dzieci.

Mamy już 2006 rok. Dieta dr Budwig od ponad 50 lat pomogła wielkim rzeszom
chorych na całym świecie. Zainteresowanie nią stale rośnie, przede wszystkim
dzięki odzewowi innych naukowców i praktykujących lekarzy, którzy
zainspirowani jej wynikami, poszli jej tropem. Dzięki temu coraz więcej placówek
medycznych włącza terapię dietą dr Budwig do leczenia przewlekle chorych
pacjentów, w tym chorych nowotworowo.

Niech te 50 lat, nigdy nie zakwestionowanej, a przeciwnie ciągle potwierdzanej


przez coraz to nowe naukowe opracowania, praktyki dr Budwig będzie dla
Państwa najlepszą rekomendacją jej skuteczności.

Nasze zaangażowanie w propagowanie tej metody leczenia wynika z


przekonania, ze terapia ta, za kilka lat stanie się prawdopodobnie jedną z

str. 37
oficjalnie uznanych. Nie chcemy jednak czekać aż do tego czasu. Naszym celem
jest otwarcie drogi do wyleczenia wielu potrzebującym ludziom już dziś, a że na
własne oczy mieliśmy okazję zobaczyć jak dieta dr Budwig jest skuteczna, z
całego serca ją Państwu polecamy.

Wiele badań naukowych potwierdza zdrowotne korzyści zastosowania kwasów


tłuszczowych Omega - 3 przy zapobieganiu zachorowań serca i układu krążenia.
Posiadają one wiele mechanizmów działania, które jednocześnie przeciwdziałają
w kompleksowy sposób powstaniu tych zachorowań serca i układu krążenia.
Obok właściwości hamujących odczyny zapalne, obniżających ciśnienie krwi i
usprawniające ukrwienie tkanek, na pierwszym planie znajduje się znaczne
obniżanie szkodliwych dla zdrowia niektórych frakcji tłuszczowych we krwi.

Nowoczesnymi koncentratami w kapsułkach Omega - 3, (micelizowana OMEGA 3


Fit Line) - efektywnie obniża się w szczególności stale jeszcze mało
uwzględniane w diagnostyce i terapii trójglicerydy, które obok cholesterolu,
palenia papierosów, wysokiego ciśnienia krwi są jednym z istotniejszych
czynników ryzyka zwapnienia żył i zawału serca.

Pasta dr Budwig na słono, wg prawa pięciu smaków.


Opracował lekarz Jan Pokrywka.

1. Kwaśny - 12,5 grama - pół kostki chudego twarogu plus 200 ml jogurtu,
2. Gorzki - dwie szczypty kurkumy
3. Słodki - 8 łyżek oleju lnianego - 100 ml. na zimno tłoczonego, teraz razem
miksować koniecznie pięć minut,
4. Ostry - 3 szczypty imbiru i 3 szczypty pieprzu, do smaku,
5. Słony - 3 szczypty soli - lub do smaku.

Pasta dr Budwig na słodko - ostro, wg prawa pięciu smaków.


Opracował lekarz Jan Pokrywka.

1. Kwaśny - 12,5 grama - pół kostki chudego twarogu plus 200 ml jogurtu.
2. Gorzki - dwie szczypty kurkumy.
3. Słodki - 8 łyżek oleju lnianego - 100 ml na zimno tłoczonego, teraz razem
miksować koniecznie pięć minut,
4. Słodki - 5 łyżeczek miodu plus dwie szczypty cynamonu. garść wiórków
kokosowych, płatków migdałowych, rodzynek, do smaku.
5. Ostry - dwie szczypty imbiru. Ten składnik - ostry nie jest obligatoryjny.

Uwaga! Pastę stosować 3 miesiące. Jako wyłączne odżywianie do 3 tygodni. Po


dodaniu każdego smaku - chwilę miksować.

Ważne! Aby wystąpiło opisywane działanie profilaktyczno - lecznicze koniecznie


miksować pastę pięć minut po dodaniu oleju lnianego!

O głodowaniu

FRAGMENTY WŁASNEJ KSIĄŻKI "POROZMAWIAJMY O AKUPUNKTURZE"


ROZDZIAŁ - ROZMOWA Z DOKTOREM CORNEREM

str. 38
Jest Pan tutaj znany ze stosowania długotrwałych głodówek w celach
leczniczych. Głodówki te zaleca pan w pierwszej wersji, przez 7 dni, spożywać
tylko wodę. Ta metoda została przez współczesną medycynę odrzucona. Stosuje
się głodówki krótsze. Czy Pan stosując głodówki siedmiodniowe ma jakieś
uzasadnienie? Według współczesnej medycyny jest to metoda błędna, a wręcz
szkodliwa.

- To za mocne stwierdzenie, iż współczesna medycyna odrzuca, bo również ja


składam się na współczesną medycynę, jak również lekarze myślący podobnie.
Faktem jest, że generalnie ocena takich zaleceń jak głodowanie przez dłuższy
czas, jest u większości współczesnych lekarzy negatywna. Spotykam się z
opiniami, że po takiej siedmiodniowej głodówce może nastąpić gwałtowne
załamanie krążenia. Usłyszałem kiedyś w telewizji, jak głodujący z pobudek
politycznych powiedział, iż wie o tym, że w jego organizmie dokonują się
nieodwracalne zmiany. Tego typu opinie wynikają ze zbyt małej wiedzy na temat
głodowania i dla mnie są śmieszne. Niestety, muszę stwierdzić, że większość z
oponentów głodówek nawet nie wie, że człowiek pijąc wyłącznie wodę żyje aż 60
dni(!), czego dowody mieliśmy w latach siedemdziesiątych, gdy była głośna
seria głodówek protestacyjnych Irlandczyków z IRA.

- Myślę o przeprowadzeniu głodówki oczyszczającej, tym bardziej, że zachęcił


mnie Pan do niej, ale mam opory. Po pierwsze musiałbym na jakiś czas przerwać
pracę, po drugie być samemu w domu, nie mieć zbyt dużo bodźców
środowiskowych związanych z obecnością jedzenia, zapachów, ludzi, bo
uważam, że do tego typu leczenia potrzebny jest duży komfort psychiczny.

- Z mojego doświadczenia prowadzenia głodówek u pacjentów wynika jednak, że


chorzy bez większych trudności znoszą głodowanie. Dwa, trzy pierwsze dni to
okres istotnie dość trudny. Dalsze głodowanie odbywa się zazwyczaj "gładko".
Oczywiście trzeba tutaj powiedzieć, że w głodówkach bardzo nieprzyjemne są
tak zwane przełomy głodówkowe i tu należałoby być ostrożnym. Trzeba jednak
zaznaczyć, iż bez przełomów głodówkowych nie będzie głębokich pozytywnych
zmian w zdrowiu.

- Na czym polegają przełomy głodówkowe?

- W trakcie spalania się tkanki tłuszczowej oraz innych tkanek uwalniają się do
krwi różne, zalegające od wielu, wielu lat substancje resztkowe i balastowe,
które są toksyczne. Również w tkance tłuszczowej przez wiele lat magazynują
się takie substancje, jak np.: środki ochrony roślin, np. owo słynne DDT,
podlegające rozkładowi dopiero po bardzo długim czasie. W danym dniu, gdy
dochodzi do oczyszczania - spalania jakiegoś obszaru tkanki tłuszczowej, w
której jest nagromadzona pewna ilość tych substancji resztkowych - człowiek
czuje się źle, bo jest faktycznie zatruty. Boli go głowa, mięśnie, stawy, może
mieć gorączkę. Ciekawa sprawa, że często w powietrzu wydychanym przez
głodującego człowieka w trakcie przełomu głodówkowego można wyczuć
zapachy, np.: pewnych leków, które brał wiele lat temu. Przełom taki może trwać
do kilku dni.

- Jak należy zachowywać się w przełomie głodówkowym?

str. 39
- Człowiek autentycznie jest zatruty. Chory powinien więc oszczędzać się, nie
pracować ciężko. W trakcie dnia okresowo leżeć i pić dużo wody, więcej niż
konieczne półtora litra. Oddychać świeżym powietrzem, aby wszystko, co jest do
spalenia, uległo spaleniu.

- Jak długie głodówki proponuje Pan, Doktorze?

- Głodówki zaleca się proporcjonalnie do tego, co chcemy uzyskać. Maksymalnie


stosuje się pełną głodówkę, trwającą 42 dni. Gdy chcemy w połowie oczyścić się
ze wszystkiego, co zanieczyszcza nasz organizm, stosujemy półgłodówkę, czyli
21 dni. Jeśli chcemy oczyścić się tylko w 1/4, wtedy skracamy czas głodówki do
10 dni.

- Przypuszczam, że aby przeprowadzić głodówkę trzeba znacznie ograniczyć


aktywność fizyczną?

- Zaleciłem pełną głodówkę pewnemu pacjentowi z Nysy. Człowiek ten miał


bardzo ważne powody, aby przeprowadzić maksymalne oczyszczenie organizmu
i zdecydował się na przeprowadzenie pełnej, 42-dniowej głodówki. Pracował w
biurze policji, więc nie miał wysiłków fizycznych. Przez cały ten czas nie był ani
jednego dnia na zwolnieniu. Skarżył się na uczucie zimna, ponieważ gdy nie
spożywamy posiłków, mamy większą tendencję do marznięcia.

- Stwierdzono natomiast w badaniach, że długie leżenie bardzo niekorzystnie


wpływa na stan krążenia i na mięśnie. Jakie zalecenia w tym względzie by Pan
podał?

- Istotnie, zbyt długie przebywanie w łóżku wpływa niekorzystnie. Większość


osób głodujących czuje się jednak lekko w trakcie postu. Bardzo często ludzie ci
odbywają długie spacery, zajmują się pracą umysłową, czytają książki. Leżenie
w łóżku jest raczej niewskazane. Należy być maksymalnie aktywnym, jak na to
pozwalają możliwości i siły.

- Czy głodujący nie skarżą się, że wszelka aktywność fizyczna pobudza ich
apetyt?

- Aktywność fizyczna zwiększa ich zapotrzebowanie na jedzenie. W związku z


tym należy bardzo ostrożnie wyważać obciążenie fizyczne. W trakcie głodówek
przy wysiłku takim, do jakiego jest przyzwyczajony przeciętny człowiek,
występują stany hipoglikemii, czyli zbyt małej ilości cukru we krwi. Objawia się
to drżeniem mięśni, uczuciem głodu, takim rozdygotaniem w środku, zimnymi
potami i biciem serca. Niemniej, gdy ostrożnie dawkujemy wysiłek fizyczny,
można uniknąć tych komplikacji. W związku z tym należy bardzo starannie
dobierać pracę, aby nie wykonywać znacznych wysiłków fizycznych.

- Czy zauważył Pan wpływ głodówek na choroby stawów?

- Głodówki są bardzo korzystne w chorobach stawów. Najczęściej jest tak, że


nawet krótkie głodówki, a więc siedmiodniowe, powodują znaczne zmniejszenie
bólów, dochodzące prawie do 100%. Najczęściej w trakcie głodówki u chorych z
bólami stawów, w drugim, w trzecim, a czasami w czwartym dniu, pod wpływem
wypijanej wody dochodzi do wymiotów żółcią. Ten objaw jest bardzo korzystny,

str. 40
wtedy bowiem bóle stawowe ustępują prawie natychmiast, po półgodziny od
zwrócenia żółcią.

- W trakcie przeprowadzania głodówek dochodzi do obciążenia nerek, co


spowodowane jest wydalanymi toksynami. Czy nie należałoby więc zmniejszyć
zagrożenie wypijając, np. większą ilość płynów lub też wspomagając nerki
preparatami ziołowymi, aby pomóc im wydalić te substancje?

- Istotnie, jest to bardzo ważna sprawa. Naprawdę dochodzi do znacznego


obciążenia nerek toksynami. Niemniej z mojego doświadczenia wynika, że
organizm nie obciążony trawieniem nowego pożywienia, radzi sobie z
wydalaniem tych toksyn (część z tych toksyn, gdy nie może nadążyć wydalać
przez nerki - wydala przez skórę, płuca i błony śluzowe).Można to obserwować w
trakcie głodówki. Zwiększona ilość substancji aromatycznych wydala się przez
płuca i powietrze wydychane przez głodujących zawiera substancje lotne,
zapachowe. W mojej praktyce nie zdarzyło mi się, abym musiał wzmacniać
pracę nerek, chociaż w trakcie głodówek pacjenci są poddawani nakłuciom
akupunkturowym, których celem jest poprawa funkcjonowania układu
energetycznego i niewykluczone, że to jest powodem braku powikłań
nerkowych.

- Czy Pan, Doktorze, zajmował się leczeniem takiego schorzenia, jakim jest
anemia?

- Naturalnie, zajmowałem się tym schorzeniem i najczęściej leczenie anemii daje


zadowalające rezultaty, gdy wykonamy odpowiednie zabiegi akupunkturowe.
Muszę jednak przyznać, że niektóre postacie anemii wymagają większego
zaangażowania czynności leczniczych. Stosowaną przeze mnie chętnie metodą
jest odblokowywanie szpiku- nie tak, jak się to robi w naszych europejskich
warunkach (np. przez podanie sterydów), ale przez zastosowanie głodówki.

- Czy nie jest błędem zastosowanie głodówki przy tak wyczerpującej chorobie,
jaką jest anemia, która wszystkim kojarzy się z tym, że anemik jest to człowiek
niedożywiony?

- Istotnie, z punktu widzenia tego stwierdzenia można by tak sądzić. Jednak


doświadczenie uczy, że te postacie anemii, które w większości trafiają do mnie,
są to postacie szczególne. Polegają one na tym, że szpik kostny w
niewystarczającym stopniu produkuje dobre czerwone krwinki. Oczywiście, nie
należy tutaj odrzucać osiągnięć naszej zachodniej medycyny, gdyż w zasadzie
myślenie lekarza posługującego się naturalnymi metodami jest podobne do
myślenia lekarza europejskiego. Lekarz leczący metodami naturalnymi ma w
ręku szereg innych możliwości, których, niestety, nie ma lekarz europejski. Przez
odpowiednią stymulację za pomocą igieł akupunkturowych można poprawić
funkcjonowanie błony śluzowej żołądka. Można też poprawić funkcjonowanie
jelita cienkiego, co w sposób decydujący przyczynia się do poprawienia absorbcji
żelaza i innych składników krwiotwórczych. Przez stymulację meridianu
śledziony i trzustki mamy wpływ energetyczny na obszary krwiotwórcze, na
szpik kostny. W sytuacji, gdy taka stymulacja jest niewystarczająca, sięgnięcie
po głodówkę, jako metodę odblokowującą, jest ze wszech miar metodą
właściwą, a praktyka potwierdza, że tak należy robić. Prowadziłem już sporą
grupę ludzi cierpiących na anemię. Zdarzały się też osoby, które były otyłe, a

str. 41
miały anemię, co wcale nie jest takie rzadkie. Po zastosowaniu krótkotrwałej,
siedmiodniowej głodówki, okazywało się, że już po dwóch, trzech tygodniach
badanie poziomu hemoglobiny wykazywało znaczny jej wzrost. Interpretuję ten
fakt w ten sposób, że szpik był zablokowany albo otłuszczony i przez głodówkę
to otłuszczenie się wycofało, w związku z czym szpik mógł podjąć swoją funkcję
krwiotwórczą.

- Co Pan sądzi na temat tej tak ostatnio głośno komentowanej i reklamowanej


diety Diamondów? Tak zwanej diety śródziemnomorskiej.

- Dieta Diamondów jest istotnie bardzo ciekawie opisanym sposobem


odżywiania się, tym bardziej, że jest oparta na tak pasujących nam, ludziom
Zachodu, dużych ilościach surowych produktów. Jest to jednak dieta dobra
jedynie dla części ludzi. Nie zawiera ona rozróżnienia wielości potrzeb różnych
pacjentów. Nie jest nawet przewidziana dla przeciętnie zdrowego człowieka,
gdyż zawiera za mało ognia. Nie przeczę, że dla autorów tej książki i dla sporej
grupy ludzi dieta ta była bardzo przydatna. Patrząc na to poprzez pryzmat
wiedzy, kuchni pięciu smaków, zauważamy, że dieta Diamondów powoduje
znaczne wychłodzenie energetyczne żołądka. Jest w niej zdecydowanie za mało
elementu ognia, który to element potrawy nabywają przez obróbkę cieplną.
Tego nie należy lekceważyć. Natomiast w diecie Diamondów to nie jest zupełnie
brane pod uwagę. Naturalnie, że dla osób z gorącym żołądkiem tego typu dieta
jest wręcz rewelacyjna. I właśnie tacy ludzie piszą o rewelacyjnych efektach. Po
to, aby stworzyć dietę dla konkretnego człowieka, trzeba mieć głęboką wiedzę
na temat stanu energetycznego organizmu danej osoby. Najprościej jest
doprowadzić większość ludzi do stanu normalnego, w którym nie trzeba będzie
uciekać się do specjalnych diet. Moim zdaniem człowiek nie powinien
nadmiernie zaprzątać sobie głowy doborem i przygotowywaniem diety - po
prostu powinien odżywiać się normalnie, natomiast cały swój cenny czas, dany
mu do życia na tej planecie, poświęcać na rozwój swojej duszy, na rozwój
duchowy.

- Czy jest możliwe żyć, odżywiając się, np. wyłącznie ryżem?

- Tak, jest to zupełnie możliwe, wszakże muszą być zachowane pewne dość
istotne warunki. Tak nie może odżywiać się człowiek w okresie rozwoju
fizycznego, tzn. w okresie dorastania. Dziecko musi otrzymywać dużo pokarmu,
który powinien być znacznie zróżnicowany. Jednak nie tak, jak się to u nas
powszechnie uważa. Natomiast człowiek dorosły, który nie rośnie, więc nie
buduje swojego ciała, może odżywiać się w pewnych wypadkach bardzo małą
ilością pożywienia i pożywienie to może być naprawdę bardzo niskiej jakości (w
naszym, europejskim, rozumieniu). Dawniej w Chinach, jak i w innych regionach
po dzień dzisiejszy, był zwyczaj wynajmowania pracowników do dużych robót;
ziemnych, publicznych, za miskę ryżu. Człowiek pracował cały dzień i
otrzymywał za tę pracę miseczkę gotowanego ryżu. Ryż był nie łuskany, czyli
cały. Ludzie ci wykonując przez cały dzień pracę, w naszym europejskim pojęciu
powinni otrzymywać przynajmniej około 2400 kilokalorii. Natomiast miseczka
ryżu zawiera około 1000 kcal, a nawet mniej.

- Gdzie więc jest prawda?

str. 42
- Prawda, jak zwykle, leży pośrodku. Znane są opisy, w których pustelnicy w
Himalajach mają swoje pustelnie w grotach tak niedostępnych, że do tej groty
pustelnik spuszcza się na linie, nie ma więc możliwości dostania się tam z dołu.
Pustelnik zaopatrywany jest przez współmnichów z góry. Odbywa się to w ten
sposób, że na lince spuszcza mu drugi mnich dzbanek z wodą i w tej wodzie
pływa włoski orzech. Pustelnik w trakcie dnia zużywa wodę z dzbanka oraz zjada
w sposób specjalny ten jedyny orzech. Tak odżywiając się pustelnik żyje wiele
lat. Oczywiście może on w każdej chwili opuścić swoją pustelnię, jest to zupełnie
dobrowolne. Przeprowadzane obserwacje dowodzą, że ciała tych pustelników
wcale nie są zniszczone, nie mają one cech zagłodzenia. Ich sprawność fizyczna
jest też wystarczająca. Oczywiście pustelnik ten wykonuje cały czas pewne
ćwiczenia duchowe, ćwiczenia energetyczne tak, że ciało jego funkcjonuje w
sposób prawidłowy. Pewne światło na to zjawisko rzuca fakt, że człowiek ten
przyswaja tę drobną porcję pożywienia, żując ją przez całą długą godzinę.

- Przytoczę teraz Państwu historyjkę, opowiadaną przez Hindusów, którzy


zajmują się ustalaniem diet, a w szczególności przestrzegają przed
przejadaniem się. Gdy człowiek rodzi się, Pan Bóg przed każdym człowiekiem
stawia górę pożywienia. Przy jednym mniejszą, przy drugim większą. Góra ta
jest ustalana w zależności od potrzeb danego człowieka. Hindusi twierdzą, że
gdy człowiek w swoim życiu zjada jedzenie szybko, łapczywie i w dużych
ilościach, to po zjedzeniu tego co było mu przeznaczone, musi umrzeć, bo już
nie ma się czym odżywiać. Natomiast, gdy taki człowiek spożywa jedzenie
oszczędnie, w małych racjach i rzadko, dokładnie wykorzystując je, wtedy
wystarcza mu na o wiele więcej lat i żyje w związku z tym o wiele dłużej.

- Jak to jest naprawdę, nie wiadomo. Jednakże zauważono, że jogini, odżywiający


się jedną miseczką ryżu dziennie, w większości osiągają wiek przynajmniej 90 lat
życia w przyzwoitym zdrowiu.

- Przeciętny Polak natomiast, jedzący trzy posiłki dziennie, umiera dużo


wcześniej - około 60-70 roku życia. Oprócz tego dość często choruje, najczęściej
wskutek przejadania się.

Co to jest "witamina F"?

Przyjęło się uważać, że witaminy są to substancje chemiczne o bardzo ważnym


działaniu biologicznym, bez których organizm zapada na różnorakie zespoły
dolegliwości, charakterystyczne dla niedoboru określonej witaminy.
Zespoły objawów braku poszczególnych witamin są wyczerpująco opisane w
fachowej literaturze, są one dość łatwo identyfikowalne po wyraźnych objawach
i dolegliwościach i nazywane są awitaminozami.
Charakterystyczną cechą awitaminoz jest to, że stosunkowo szybko wszystko
wraca do normy po uzupełnieniu konkretnej brakującej witaminy.
Nie jest to działanie lecznicze witamin, choć na zewnątrz może tak wyglądać,
jakby witaminy były lekarstwami na "chorobę" - na awitaminozę.
Przyzwyczailiśmy się ponadto, że dzienne zużycie, a zarazem dzienne
zapotrzebowanie na witaminy oraz na mikroelementy jest nieduże, tak, że
wystarczy połknąć jedną drażetkę na przykład multiwitaminy, by dostarczyć
organizmowi całe dzienne zapotrzebowanie na te niezbędne substancje.
Ponadto przemysł spożywczy, w przeciętnie zjadanych produktach, zabezpiecza
odpowiednią ich ilość, tak, że objawy awitaminoz i niedoborów mikroelementów
str. 43
występują dziś rzadko, głównie w wypadkach zaburzeń przyswajania składników
pokarmowych w jelitach, czyli w chorobach jelit i narządów układu
pokarmowego.

Współczesna nauka o żywieniu poucza, że oprócz witamin, mikroelementów i


niektórych aminokwasów, których to substancji organizm w żaden sposób nie
może wytworzyć sobie sam z innych spożywanych składników, występują
jeszcze dodatkowo inne substancje, których organizm również nie może sam
zsyntetyzować, a są to niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe, zwane też
NNKT.
Niektórzy naukowcy odpowiednią mieszaninę NNKT nazywają właśnie witaminą
F. Odpowiednia mieszanina niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych
oznacza właściwą proporcję kwasów tłuszczowych konfiguracji optycznej "cis":
omega - 3, omega - 6, omega - 9, omega -19, omega - 23 i w mniejszych
ilościach innych. Właściwe takie proporcje znajdują się na przykład w mięsie
surowych dzikich ryb (np. potrawa "suszi").

Na szczęście NNKT omega - 19, omega - 23 i w mniejszych ilościach inne,


organizm człowieka może już zsyntetyzować sam, jednak pod warunkiem, że
będzie dysponował odpowiednią ilością i we właściwej proporcji NNKT omega - 3,
- 6, -9.

Ważne jednak jest to, by stosunek omega - 3 do omega - 6 był około dwa do
jednego. W przeciętnej diecie Amerykanina oraz juz coraz częściej i
europejczyka, stosunek ten jest jeden do piętnastu. Oznacza to, iż omega - 3
jest aż trzydziestokrotnie za mało w stosunku do omega - 6. Ma to bardzo
poważne konsekwencje zdrowotne, powoduje to nasilenie procesów
zwyrodnieniowych i zapalnych. Jeśli odwrócimy te proporcje ulegają one
zahamowaniu. Właśnie taką, odpowiednią proporcję kwasów tłuszczowych
omega, zawiera z dostępnych na rynku olei, jedynie specjalny olej lniany zwany
wysokolinolenowym, a proporcja ta wynosi - 50% omega - 3, 25% omega - 6, i
15% omega - 9.

Jeśli taką mieszaninę kwasów omega, na co dzień ma do dyspozycji nasz


organizm to wytworzenie pozostałych długołańcuchowych NNKT nie przedstawia
problemu i jest wystarczające zaopatrzenie w EPA i DHEA, tak zwane czynniki
młodości i szczęścia. W przeciwieństwie do witamin i mikroelementów NNKT
organizm potrzebuje ilościowo znacznie więcej niż wszystkich witamin i
mikroelementów nawet razem wziętych. Potrzebuje ich dziennie od 7 do 16
gram, gdyż właśnie takie jest ich dobowe zużywanie. Przeliczając to na kapsułki
ważące przeciętnie pół grama dawałoby to nam od 14 do 32 kapsułek dziennie.
Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że NNKT są niezmiernie labilne i w
porównaniu z takim na przykład smalcem jełczeją około tysiąc razy szybciej,
zatem kapsułki takie miały by bardzo krótki okres przydatności do spożycia,
bądź musiałyby zawierać nieobojętne dla zdrowia utrwalacze - antyutleniacze.

NNKT są, bowiem niezwykle labilne, znacznie labilniejsze, niż nawet wrażliwe
witaminy i w znakomitej większości szybko ulegają utlenieniu do nasyconych
kwasów tłuszczowych zupełnie tracąc swoją wyjątkową biologiczną funkcję
pozostając tylko zwykłym "paliwem" dla metabolizmu. Proces ten nazywamy
jełczeniem tłuszczy spożywczych. Biologiczna aktywność nienasyconych kwasów
tłuszczowych jest ponadto zniszczona, jeśli zostaną one ogrzane powyżej 50

str. 44
stopni, gotowane, czy potraktowane azotanami np. dodawanymi do mięsa w
procesie konserwacji.

Nie bez znaczenia dla utraty biologicznej aktywności NNKT jest obróbka
żywności metalowymi ostrzami maszyn przemysłu spożywczego, a następnie
dłuższe niż kilka dni przechowywanie gotowej żywności. Oznacza to praktycznie,
że w spożywanych przetworzonych, gotowych produktach spożywczych,
niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe - NNKT - otrzymujemy w znikomej,
zdecydowanie niewystarczającej, ilości.

Ponadto dostarczane organizmowi w normalnej formie, to jest w formie ciała


oleistego, wchłaniają się jedynie w 25%, a pozostałe 75% przechodzi do stolca i
nie ulega wchłonięciu. Zatem aby wchłonęło się 7 do 16 gram NNKT należałoby
spożyć 28 do 64 gram to jest dwie do czterech stołowych łyżek, co zaczyna być
już problemem. Zwiększałoby to codzienną ilość pochłanianych kapsułek do
liczby 56 do 128. Taka ilość oleju wywoływałaby już odruch przeczyszczający,
który dodatkowo zmniejszyłby przyswajalność NNKT.

Profesor Joanna Budwig opracowała rewelacyjną, prostą i niedrogą metodę,


przekształcania oleju lnianego, dzięki której kwasy tłuszczowe serii omega stają
się rozpuszczalne w wodzie, co umożliwia między innymi bardzo szybkie, a w
dodatku stuprocentowe przyswajanie ich w układzie pokarmowym oraz
bezproblemowe transportowanie we krwi i limfie do komórek przeznaczenia.
Metoda ta polega na emulgacji poprzez mechaniczną homogenizację,
miksowanie oleju lnianego - 100ml. z chudym białym serem twarogowym - około
100 gram i dwa razy większą ilością jogurtu lub kefiru, do momentu uzyskania
emulsji, przeciętnie około 5 minut. Dziś na szczęście mamy już i inne sposoby
przetwarzania tego oleju w emulsję, ale jest to temat na osobne spotkanie.
Emulsja charakteryzuje się tym, że naczynia, w których się znajduje nie
wymagają przy ich myciu detergentu, wystarczy ciepła woda. Jeżeli tak umyte
naczynie jest tłuste emulsja jest niezupełna.

Skutki niedoborów NNKT nie są wcale łatwo zauważalne, niekiedy nawet przez
długie lata. Trzeba na to czasem perspektywy na przykład 10 - 20 lat. Ten
niedobór może objawiać się jedynie skróceniem długości życia - przedwczesnym
wyczerpaniem się sił życiowych, częstszym występowaniem złośliwych i
niezłośliwych nowotworów, alergiami, skłonnościami do przeziębień, tak
zwanymi chorobami cywilizacyjnymi itp. Są to wszystko objawy
niespecyficznego spadku sił biologicznych organizmu, a nie jakimiś
specyficznymi dolegliwościami.

Jak ważną sprawą jest odpowiedni poziom NNKT w pożywieniu najbardziej


spektakularnie przekonała się o tym profesor Budwig, niemiecka biochemiczka,
która w swojej barwnej praktyce terapii właściwą dietą leczniczą uzyskiwała do
90% wyleczeń z nowotworów złośliwych, gdy udało jej się na czas uzupełnić
NNKT u swoich chorych.

Innym spektakularnym przykładem znaczenia NNKT jest dziś obserwowane


zjawisko na japońskiej wyspie Okinawie. W 150 milionowej Japonii żyje osiemset
tysięcy stupięciolatków. Statystycy obliczyli ponadto, że w roku 2012 będzie ich
najwięcej, bo aż dwa i pół miliona. Niestety, w następnych latach będzie ich
coraz mniej by po pewnym czasie zniżyć się do standardu amerykańskiego, co

str. 45
ma związek ze zamerykanizowaniem życia i porzuceniem tradycyjnego, i jak się
dziś okazuje, optymalnego sposobu odżywiania się. Ma to również związek ze
skażeniem metylortęcią i innymi chemikaliami mórz i oceanów, a zatem i mięsa
współcześnie odławianych ryb.

Skażenie metalami ciężkimi to temat na inne nie mniej zajmujące spotkanie.


Właściwa i praktyczna wiedza o "witaminie F" ma umożliwić nam świadome
zrobienie właśnie tego, co obecni stupięciolatkowie w Japonii czynili około
pięćdziesiąt lat temu, nie zdając sobie nawet z tego sprawy jak było to ważne
dla ich długowieczności. Odżywiali się oni wtedy dość prosto, bo surowym
mięsem rybim - "suszi" i odpowiednimi roślinami i glonami, wszystko w
tradycyjny odwieczny sposób. Podówczas w Japonii panowała bieda.

Z niedoborami kaloryczności, z zaburzoną proporcją mikro i makro elementów,


oraz z niedoborami większości witamin współczesny przemysł spożywczy jakoś
już sobie poradził. Również farmacja potrafi dziś nam dostarczyć aktywne
witaminy w przyzwoitych jakościowo preparatach witaminowych. Dostarczenie
jednak wystarczającej ilości i jakości NNKT, ze względów technologicznych i
organizacyjnych, zupełnie do dziś leży na łopatkach i obawiam się, że jeszcze
długo nie będzie zadowalająco rozwiązane. Pozostaje nam, zatem samemu
zadbać, o NNKT dla siebie i swoich bliskich poprzez okresowe spożywanie pasty
doktor Budwig.

Zatraciliśmy, bowiem właściwe zdrowotnie tradycje jedzenia świeżego oleju


lnianego, jakie mieli jeszcze nasi dziadkowie i ulegliśmy modzie na
nowoczesność. Jak się, bowiem okazuje, podobnie jak doktor Budwig, z NNKT,
nie znając nawet ich uczonej nazwy, robili nasi ojcowie i dziadkowie, co
relacjonują niektórzy starsi ludzie, a propos zalecania im oleju lnianego w celach
terapeutycznych. Często opowiadają oni, iż nawet osobiście zanosili siemię
lniane do wioskowej tłoczni, by następnie świeżutki olej spożywać jako: polewkę
na ugotowane ziemniaki, albo z chlebem zamoczonym w oleju. Odpowiednio
długie przeżuwanie w ustach takiej potrawy powoduje powstanie czegoś
podobnego do emulsji pasty doktor Budwig.

Trzeba jednak zauważyć, że spożywanie oleju lnianego w formie pasty doktor


Budwig, poprzez przetworzenie go w prawdziwą emulsję, jest zdrowotnie
efektywniejsze.

Dlaczego koniecznym jest dostarczanie organizmowi NNKT (izomery


cis) dla zachowania zdrowia?

Ponieważ lipoproteidy - podstawowe elementy błony komórkowej - których


istotną częścią są NNKT odgrywają ważną rolę w określaniu integralności i
płynności błon komórkowych, która to płynność zmienia się w zależności od
rodzaju obecnych w lipoproteidach kwasów tłuszczowych. Naukowcy uważają, że
komórka jest tak zaprogramowana by wybiórczo włączać różne i właściwe typy
kwasów tłuszczowych w celu utrzymania optymalnej funkcji błony komórkowej.

W rzeczywistości jednak to, co komórka włącza do swojej błony, zależy głównie


od indywidualnego sposobu odżywiania. Standardowa dieta europejska i
amerykańska, złożona w głównej mierze z tłuszczów nasyconych, cholesterolu i
kwasów tłuszczowych trans, prowadzi do tworzenia błon komórkowych, które są

str. 46
znacznie mniej płynne, niż błony komórkowe osób spożywających optymalną
ilość zarówno kwasów tłuszczowych omega 3, jak i omega 6. Niedobór NNKT w
błonach komórkowych powoduje, że błona komórkowa praktycznie nie może
pełnić zadowalająco swoich podstawowych funkcji życiowych: działać jako
wybiórcza bariera, która właściwie kontroluje transport substancji pomiędzy
komórką a środowiskiem zewnętrznym, oraz uczestniczyć w przekazywaniu
sygnałów z organizmu do wnętrza komórki.

Innymi słowy, poprzez zaburzenia w strukturze chemicznej następuje zaburzenie


w funkcji błony komórkowej, praktycznie zostają zakłócone wtedy wszystkie jej
procesy życiowe.

Co zatem robić, by zwalczyć tę "awitaminozę F"?

W związku z tym, iż dostępne dziś w handlu mięso ryb nie zawiera zadowalającej
ilości NNKT, gdyż pochodzi w przeważającej ilości z hodowli, należy stwierdzić,
że mięso ryb nie jest już dziś dobrym źródłem NNKT jak było jeszcze 50 lat temu
w Japonii. Dochodzi do tego niebezpieczne skażenie ryb metylortęcią i innymi
toksynami.

Zatem, spożywanie świeżego oleju lnianego wysokolinolenowego w formie pasty


doktor Budwig wydaje się, na obecny czas, najefektywniejszym, a zarazem
najbezpieczniejszym rozwiązaniem w pielęgnowaniu zdrowia, a zatem i
długowieczności. Nasiona lnu to pierwsze ogniwo łańcucha pokarmowego, nie
wchodzi tu w grę zjawisko kumulacji jak w mięsie ryb, a skażenie samych nasion
można pominąć. Olej lniany, wysokolinolenowy, który zasługiwałby na naszą
uwagę, wytwarzany jest obecnie jedynie w specjalnych tłoczniach mogących
prowadzić precyzyjny nadzór jakościowy nad olejem, jak również odpowiednią
kwalifikację odmian nasion lnu.

Jak dotychczas takie warunki spełnia w Polsce jedynie tłocznia Pietrzykowice


koło Wrocławia, telefon (071 316 94 56), która ponadto stworzyła kurierski
system szybkiej dystrybucji, by świeżo wytłoczony olej nie uległ zjełczeniu w
transporcie. Ten wysokolinolenowy olej lniany nie może być rozprowadzany
przez typowe, zwykłe sklepy, gdyż w znakomitej większości byłby on w chwili
sprzedaży już zjełczały i w związku z tym niemal bezużyteczny zdrowotnie.

To zagrożenie obchodzi się w ten sposób, że na magazynie w tłoczni olejowej


stan gotowego oleju jest niemal zawsze zerowy. Dopiero po otrzymaniu
zamówienia przystępuje się do tłoczenia i konfekcjonowania produktu, by
jeszcze w tym samym dniu wysłać szybką pocztą do odbiorcy. Tam ma być stale
przechowywany w lodówce, aż do zużycia, a okres przydatności - bez istotnej
zmiany zawartości NNKT - jest zaledwie, i to w warunkach lodówki, tylko dwa
miesiące. Wobec czego, ponieważ miesięczne spożycie oleju dla jednego
człowieka jest maksymalnie trzy litry, dzienna dawka nasycająca przez trzy
miesiące jest 100 ml. Nie należy praktycznie zamawiać więcej niż trzy litry, by
za miesiąc znów zamówić świeży olej.

Po trzymiesięcznym nasyceniu organizmu, by na stałe utrzymać ten korzystny


stan zdrowotny należy spożywać dawkę podtrzymującą, to znaczy jedną taką
porcję oleju, około 100 ml., na tydzień. Daje to jeden litr oleju na dwa miesiące.

str. 47
Reasumując, niemal cała współcześnie żyjąca populacja ludzi jest w stałym
głębokim niedoborze NNKT, czyli w niedoborze "witaminy F". Znacząca zaś część
współczesnych plag - choroby cywilizacyjne i nowotworowe - mogła by w
znaczącym stopniu być zredukowana bo są one po prostu nasilonymi objawami
awitaminozy "witaminy F".

Metale ciężkie w organizmie człowieka

W szczególności kobalt, żelazo, selen, chrom, wapń, magnez, sód i potas a w


mniejszym stopniu i inne pierwiastki, to tak zwane mikroelementy, nazywane
też metalami odżywczymi.

W zdrowym organizmie są one w pewnej dość precyzyjnie określonej proporcji z


pozostałymi metalami ciężkimi. Jeśli ta proporcja nie odbiega nadmiernie od
normy, organizm pracuje prawidłowo. Ponadto bezwzględna ilość metali ciężkich
ma dość ściśle określone stężenie na kilogram wagi ciała .Jeśli ilość ta ulega
zaburzeniu pojawiają się poważne konsekwencje zdrowotne.

Ciało człowieka jest pod tym względem dość dobrze przebadane i znane są
wagowe ilości średnie, jakie charakteryzują zdrowe ciało człowieka.

Gdy około 50 lat temu wprowadzono w użycie benzynę ołowiową zaczęto


obserwować stopniowy, a potem szybki wzrost zawartości ołowiu w kościach
całej populacji, która stykała się z samochodami, a to za pośrednictwem kurzu
pokrywającego miasta. Zawartość ołowiu w tym kurzu jeszcze 5 lat temu biła
wszystkie rekordy dopuszczalności.

Przełożyło się to na bardzo dynamiczny wzrost zawartości ołowiu


obserwowanego w kościach statystycznego europejczyka i obecnie stężenie to
jest około dwa tysiące razy wyższe niż w latach dwudziestych i trzydziestych
dwudziestego wieku. W przypadku ołowiu jest tak, że organizm nie odróżnia
ołowiu od wapnia, stąd gromadzi go tam gdzie jest gromadzone 95% wapnia
organizmu, to znaczy w kościach.

Rzecz ma się podobnie tylko z rtęcią i aluminium. Dlatego właśnie te trzy metale
są kumulowane, to znaczy stale się nagromadzają, i im dłużej człowiek żyje tym
więcej ma tych trzech metali w swoim wnętrzu.

Od około 5 lat benzynę ołowiową zastąpiono benzyną bezołowiową co


spowodowało dość szybką normalizację zawartości tego metalu w środowisku
miast.

Wcale jednak to nie oznacza iż tak samo jest we wnętrzach naszych


organizmów. Tam metale te są skumulowane i zabezpieczone mechanizmami
ochronnymi. Usunąć je z ustroju można jedynie poprzez inteligentny proces
chelatacji.

Można by na to skażenie i wynikające stąd zagrożenie machnąć ręką i obecnie


żyjące pokolenie po prostu spisać na straty nic nie robiąc, tak jak było to do tej
pory.

str. 48
W następnym pokoleniu ten problem będzie już zdecydowanie mniej palący, a
za około sto lat, mam nadzieję, zupełnie nieistotny, gdyby to nie dotyczyło
właśnie nas samych, i to w sposób jak najbardziej dotkliwy.

Nas, którzy mamy wydać to następne pokolenie.

Żeby następne pokolenie mogło się pojawić sami musimy być choćby w
przeciętnej kondycji zdrowotnej.

W dzisiejszych czasach najpopularniejsze skażenia metalami ciężkimi to


zanieczyszczenia: ołowiem, rtęcią, kadmem, niklem, manganem i aluminium.

Omówię je począwszy od najistotniejszych dla zdrowia.

Ołów - jest go bezapelacyjnie najwięcej i najrówniej rozpowszechniony, można


by powiedzieć, iż, w cudzysłowie, najsprawiedliwiej. Skażenie to dotyczy niemal
wszystkich, z wyjątkiem osób, które już sobie ten problem rozwiązały poprzez
indywidualne odtrucie się, drogą chelatacji. Wbrew pozorom, jest to już dziś
dość pokaźna grupa ludzi licząca w samej Polsce dziesiątki tysięcy osób.

Pomimo tego, iż ołowiu jest absolutnie najwięcej, a przekroczenie normy


zawartości wynosi około dwa tysiące razy, jest on sam w sobie słabo trujący, to
znaczy słabo toksyczny. Aby zauważyć jego wpływ trzeba się dobrze
przyglądnąć swojemu zdrowiu i to w dłuższej perspektywie.

Szkody jakie wyrządza tak duże jego stężenie są na szczęście głównie jedynie
pośrednie, to znaczy poprzez mechanizm wolnorodnikowy.

Co to jest mechanizm wolnorodnikowy?

Wszystkie metale ciężkie, zarówno te "odżywcze" jak i te toksyczne mają zwykłą


swoją funkcję powodującą powstawanie, określonej dla siebie, ilości wolnych
rodników tlenowych (WRT).

A te, to już jak prawie wszystkim wiadomo, są obwiniane przez niemal


wszystkich uczonych za całe zło tego pięknego świata, a więc o przyspieszanie
wszystkich chorób cywilizacyjnych z rakiem włącznie i w końcu o skracanie życia
konkretnego człowieka, u którego stwierdzono znaczne nasilenie występowania
wolnych rodników tlenowych.

Wolne rodniki przyspieszają między innymi rozwój samej miażdżycy, która jest
esencją takich najcięższych zachorowań jak zawały, wylewy, cukrzyce, ślepota,
głuchota i inne jeszcze dramatyczniejsze.

Mechanizm ten obserwujemy też pod postacią nasilonych zmian


degeneracyjnych, czyli zwyrodnieniowych w poszczególnych narządach,
organach i w całym organizmie. Wiodą one do upośledzania ich funkcji i w końcu
do włóknienia, czyli stopniowego bliznowacenia organów i narządów.

Stąd właśnie obserwowane w powyżej dziewięćdziesięciu procentach


ustępowanie tych najcięższych chorób po odtruciu z nadmiaru metali ciężkich.

str. 49
Trzeba tu z naciskiem zauważyć, że ustępowanie tych ciężkich chorób po
chelatacjach wcale nie jest skutkiem leczniczym chelatacji, jest jedynie wyrazem
uwolnienia samo zdrowienia odtrutego organizmu.

Wcześniej skażenie metalami ciężkimi blokowało proces samo zdrowienia


poprzez ciągłe angażowanie sił obronnych do zwalczania skutków działania
ciągle na nowo pojawiających się wolnych rodników, powstających w sąsiedztwie
gęsto rozsianych cząstek metali ciężkich po całym organizmie.

Tak duża ilość ołowiu - przekroczenie 2000 razy - dodatkowo pokonuje barierę
łożyskową i dzieci rodzące się z matek skażonych ołowiem otrzymują na starcie
w cudzysłowie prezent, w postaci ołowiu, zamiast wapnia do swych młodych
kości.

Zaobserwowano ponadto, że kobiety wieloródki, mają znacząco niższy poziom


ołowiu w swoich kościach, a zatem i lepsze zdrowie od kobiet, które nie rodziły i
od mężczyzn.

Ten w cudzysłowie ołowiany prezent przyczynia się też znacząco do ostatnio


obserwowanej nasilonej chorowitości naszych milusińskich.

Podsumowując tę kwestię, młode kobiety, które planują wychodzić za mąż winny


rozważyć przeprowadzenie u siebie standardowego odtrucia, jakim jest
przeprowadzenie około dwudziestu chelatacji w ramach profilaktyki
przedpoczęciowej. Placówki przeprowadzające chelatację są dość dobrze
rozsiane po terenie całej Polski.

Następny istotny zdrowotnie metal to rtęć. Oprócz mechanizmu


wolnorodnikowego, charakterystycznego dla wszystkich metali ciężkich, rtęć
sama w sobie jest wielokrotnie bardziej toksyczna od ołowiu. Mechanizm jej
działania jest głównie toksyczny.

Rtęć jest to niemal nieusuwalny normalnymi mechanizmami jad


cytoplazmatyczny.

Ma ona ogromne powinowactwo do układu nerwowego, gdzie się nagromadza.


Stąd właśnie obserwowane są najbardziej dramatyczne objawy chorobowe.

Coraz więcej badaczy obwinia właśnie rtęć do spółki z glinem i ołowiem za


występujący coraz częściej autyzm u dzieci oraz inne choroby centralnego
układu nerwowego jak chorobę Altzcheimera, stwardnienie rozsiane i
stwardnienie boczne zanikowe.

Przekonanie to bierze się z powodu tego, że choroby te dziwnie łagodzą swoje


objawy po chelatacjach EDTA, a niektóre wręcz, o dziwo, nieuleczalne innymi
sposobami potrafią ustąpić zupełnie.

Obwinia się o wywoływanie tych chorób nawet tak niewielkie ilości rtęci, jakie
zawarte są w większości popularnych szczepionek.

str. 50
Z produktów spożywczych sporo rtęci, tak zwanej metylortęci, zawierają niestety
ryby, odławiane ze skażonych akwenów. Akwenów nieskażonych w dzisiejszych
czasach jest już naprawdę niewiele.

Następnymi istotnymi metalami są kadm, szczególnie zatruwający życie palaczy


tytoniu, nikiel zatruwający życie amatorom margaryn, aluminium zagrożenie
głównie dla osób stosujących naczynia i sztućce z tego metalu i osoby stosujące
leki neutralizujące nadkwasotę w żołądku na przykład Gelatum Alumini i leki z
tej grupy.

Metale te zajmują pośrednie miejsca pomiędzy ołowiem a rtęcią gdy chodzi o


mechanizm niekorzystnego wpływu na ustrój. Gdzie na jednym biegunie jest
rtęć - działanie głównie toksyczne - na drugim biegunie ołów, działanie głównie
wolnorodnikowe, czyli pośrednie.

Pozostałe metale ciężkie nie odgrywają już tak dużej statystycznie roli w
patologii zdrowotnej społeczeństwa, z tego względu iż organizmy posiadają
naturalne mechanizmy ich eliminacji. Po dłuższym lub krótszym czasie poziom
tych metali ulega samo normalizacji.

Na koniec przypomnę jeszcze, że tylko z trzema metalami organizm człowieka


nie może sam sobie poradzić, to jest z ołowiem, rtęcią i z aluminium, a dzieje się
to z tego powodu, że organizm nasz myli te niekorzystne metale z tak zwanymi
metalami odżywczymi, które ma chronić przed utratą.

Czy dziś istnieją skuteczne i dostępne sposoby zadowalająco


rozwiązujące to istotne zagrożenie?

Owszem w obecnym czasie metale te można bezpiecznie usunąć inteligentnymi


procedurami odtruwającymi, których najbardziej reprezentatywnym
przedstawicielem jest na dzień dzisiejszy chelatacja - EDTA.

Jest to dość prosta i niezbyt droga procedura, polegająca na powolnym


podawaniu dożylnym specjalnie zsyntetyzowanego sztucznego aminokwasu,
wersenianu sodowego, trwająca zwykle od 2 do 4 godzin. Aminokwas ten w
całości szybko wydala się do moczu w przeciągu niewielu godzin, porywając w
międzyczasie z tkanek człowieka rozsiane w nich metale ciężkie takie jak ołów,
rtęć, kadm, mangan, aluminium i nikiel, do których ma szczególnie duże
powinowactwo.

Mocz, osoby po takiej procedurze, w badaniach chemicznych wykazuje niemal


całą tablicę Mendelejewa pierwiastków metalicznych.

Osoby zdrowe, to znaczy nie odczuwające, póki co, żadnych dolegliwości,


przeważnie poddawane są około dwudziestu chelatacjom dla unormowania
proporcji metalicznych w organizmie.

A czyni się to głównie w celu odwojowania pola zdrowia zajętego tymczasowo,


ilościowo głównie, przez ołów.

Osoby z nasilonymi objawami potrzebują takich przetoczeń przeważnie około 30.

str. 51
Należy zauważyć ponadto, iż efekt odtruwający i terapeutyczny jest
uwarunkowany tylko i wyłącznie ilością wypłukanych metali ciężkich, a ilość ta
jest proporcjonalna do podanej dawki EDTA, nie zaś częstotliwością
wykonywania przetoczeń.

Cukier brzozowy - Ksylitol

Alkalizacja tkanek a cukier brzozowy - Ksylitol

Garść informacji dla Akademii Długowieczności opracował lekarz Jan


Pokrywka

Ze względu na ogromne zmiany w diecie współczesnego przeciętnego


mieszkańca, tak zwanego "cywilizowanego świata", jakie nastąpiły w ostatnim
okresie około 50 lat, pojawiło się znaczące zagrożenie naszego zdrowia, co w
sposób alarmujący odzwierciedlają statystyki chorób. Zmiany te, najogólniej
można by określić w ten sposób, iż odeszliśmy od tradycyjnej, w naszej
szerokości geograficznej diety, w przeważającej ilości składającej się z
gotowanych warzyw i owoców

Dieta tradycyjna powodowała na stałe utrzymywanie korzystnego alkalicznego


odczynu tkanek i narządów. Obecnie natomiast spożywamy, w porównaniu z
okresem wcześniejszym zbyt dużo: mięsa, rafinowanego cukru i mąki i ich
smacznych, mocno słodzonych przetworów: cukierków, mocno słodzonych
napoi, ciastek i lodów oraz innych nowych, nie sprawdzonych przez pokolenia
produktów spożywczych. Tę nową dietę, nazwę najogólniej dietą sklepową, gdyż
w ponad 90% składa się z produktów kupowanych nie bezpośrednio u
producenta żywności a u zinstytucjonalizowanego pośrednika, który musi
spełniać pewne słuszne standardy. Główną, bardzo istotną dla naszego zdrowia,
cechą oddziaływania tej nowej sklepowej diety na nasz organizm jest
zakwaszenie ustroju, czyli coś odwrotnego do wcześniej wspomnianego
alkalizowania, a następowo do wyziębienia naszych tkanek i narządów. Nie bez
znaczenia jest fakt, że sprzedawane w sklepach produkty muszą być w sposób
skuteczny utrwalone, by były przydatne do spożycia, co w pewnych kwestiach
niszczy niektóre ważne składniki odżywcze, jak na przykład niezbędne
nienasycone kwasy tłuszczowe - NNKT zwane tez witaminą F. Stan zakwaszenia i
wyziębienia tkanek stwarza środowisko wydatnie sprzyjające rozwojowi chorób
zwyrodnieniowych a następnie nowotworów, czyli tak zwanych, chorób
cywilizacyjnych. Określanie tych problemów zdrowotnych mianem
cywilizacyjnych jest tu jak najbardziej trafne, gdyż jednoznacznie wiążą się one z
naszą sklepową cywilizacją. Szczególnie cukier - sacharoza - bardzo pożądany
przez konsumentów ze względu na wspaniały słodki smak, jest najbardziej, i
słusznie, obwiniany o zakwaszanie i wyziębianie organizmu, a spożywany jest
nadmiarze z wielkim zamiłowaniem, szczególnie przez młode pokolenie w
ilościach zastraszających, pod postacią: cukierków, gum do żucia, mocno
słodzonych napojów, czekolad i czekoladek, ciastek, batoników itp. Zamiłowanie
to przechodzi w słodyczowy nałóg, który jest bardzo trudno zwalczyć. Wobec tej
sytuacji szukano takiego artykułu spożywczego, który dając takie samo uczucie
słodkości nie powodował by tak fatalnych zdrowotnie następstw jakim jest
zakwaszenie tkanek. Niestety wszystkie cukry, nawet te, tak zwane
nieoczyszczone, może nieco w mniejszym stopniu, ale nieodłącznie
doprowadzały do zakwaszania organizmu. Pewne nadzieje wiązano z sorbitolem,
str. 52
ale w końcu jednoznacznie dowiedziono, że wspólną cechą, dokładnie
wszystkich cukrów, w tym również cukrów złożonych jak skrobia i glikogen jest
nieodłączne zakwaszanie tkanek i organów. Gdy zaczęto szukać szerzej, to
znaczy nie tylko wśród cukrów, znaleziono wreszcie naturalną substancję,
szeroko rozpowszechnioną w przyrodzie, obecną właśnie w alkalizujących ustrój
warzywach i owocach, szczególnie dobrze przyswajającą się z warzyw i owoców
ugotowanych, z surowych gorzej, a gdy chodzi o odczucie słodkości równą
sacharozie. Substancja ta nie będąc cukrem nie ulega rozkładowi w przewodzie
pokarmowym, wchłania się dobrze, a metabolizuje już bezpośrednio w
komórkach, przy tym wyraźnie alkalizując tkanki i narządy wewnętrzne
człowieka. Jeszcze do niedawna ze względu na stosunkowo wysoką cenę około
80 zł za kilogram niedostępna szerokiej rzeszy potencjalnie potrzebującym
osobom

Substancją tą jest ksylitol, zwany cukrem brzozowym, a chemicznie jest to po


prostu pentanol o prostej budowie chemicznej (C5 H11 OH)

Ksylitol jest tak zwanym alkoholem cukrowym, najsłodszym z alkoholi,


uzyskiwanym najczęściej z drzewa brzozy. W jego cząsteczce jest 5 atomów
węgla, stąd nazwa pentanom.

W przeciwieństwie do cukrów 6-cio i 12-sto węglowych takich jak: glukoza,


fruktoza, sacharoza, maltoza i laktoza nie fermentuje w przewodzie
pokarmowym, a dodatkowo zmniejsza szkodliwą tam fermentację

Ksylitol jest powoli przetwarzany w organizmie z minimalnym udziałem insuliny,


wskutek czego posiada ponad 14-krotnie niższy indeks glikemiczny od cukru.
Dzięki temu jest bardzo bezpieczny dla diabetyków. Utrzymując niski poziom
insuliny

Ponadto, prze alkalizację tkanek przeciwdziała procesom przedwczesnego


starzenia się narządów i tkanek, stąd właśnie powstało zainteresowanie się nim
Akademii Długowieczności

Ponadto zawiera prawie 2-razy mniej kalorii niż cukier! Zalecany jest z dobrym
skutkiem dla osób zagrożonych i dotkniętych osteoporozą, gdyż zwiększa
przyswajanie wapnia i magnezu, przywracając w ten sposób właściwą
mineralizację kości

Fińscy naukowcy zalecają spożywanie do 40 g ksylitolu, dziesięć płaskich


łyżeczek dziennie, dla wydatnego wzmocnienia tkanki kostnej

Ksylitol może z powodzeniem zastąpić cukier do przyrządzania różnych


produktów kulinarnych

str. 53
Dzięki antybakteryjnemu działaniu podnosi odporność organizmu

Potrafi przeciwdziałać drobnym ubytkom próchniczym oraz zapaleniu


dziąseł i ozębnej poprzez przywracanie właściwego pH śliny

Przed przełknięciem dawki ksylitolu zalecane jest przepłukiwanie rozpuszczonym


w ślinie ksylitolem całej jamy ustnej - nawet, co ważne! już po umyciu zębów!
Dla osiągnięcie efektu ochronnego jamy ustnej

Stosowanie ksylitolowego aerozolu do nosa ma ponadto zdolność zatrzymywania


rozwoju bakterii powodujących zapalenie ucha środkowego i zatok
przynosowych oraz zmniejsza występowanie alergii, astmy i infekcji zatok

Ksylitol przeciwdziała szkodliwym bakteriom jelit - np. Helicobacter pylori której


przypisuje się między innymi owrzodzenie żołądka i dwunastnicy

Ogranicza ponadto rozwój pleśni i drożdżaków - na przykład Candida


albicans - w przewodzie pokarmowym

W przyrodzie ksylitol jest szeroko rozpowszechniony, choć występuje w


niedużych ilościach. Można go znaleźć w niektórych owocach, jagodach,
grzybach, warzywach, twardym drewnie (szczególnie brzozowym - Finowie
nazywają go stąd "brzozowym cukrem") i kolbach kukurydzy

Na przykład w garści malin jest niespełna gram ksylitolu. Nasze organizmy w


swoim codziennym metabolizmie używają ksylitolu, produkując go w ilości 15
gramów na dobę z różnych źródeł pokarmowych

Przez organizm ludzki ksylitol jest powoli stopniowo przyswajany, osiągając


wartość kaloryczną niższą o 40% niż inne węglowodany

Dlatego możliwe jest, dzięki spożywaniu ksylitolu, osiąganie przez diabetyków


znacznie lepszej kontroli poziomu glukozy we krwi, poziomu lipidów oraz wagi
ciała

Odkryty już w 1891 roku był przez wiele lat zapomniany. Szerzej stosowany jest
od lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku. W szeregu krajów popularny
zamiennik cukru dla diabetyków

FDA i JEFCA, organ doradczy WHO i FAQ stwierdził, że dla ksylitolu nie istnieje
górna granica spożycia (ADI - dopuszczalna dzienna dawka), co znaczy, że jest
on całkowicie bezpieczny niezależnie od spożywanej ilości dziennej

Ponad 25 lat badań potwierdza, że ksylitol jest najlepszym zamiennikiem cukru


dla zębów. Używanie ksylitolu redukuje stopień psucia się zębów zarówno dla
grupy o wysokim ryzyku (znaczny stopień uszkodzenia uzębienia) jak i niskim
(brak oznak próchnicy i wysoka dbałość o zęby)

Badania, które uzyskały aprobatę 6 narodowych związków dentystycznych


wykazują, że spożywanie od 4 do 12 gramów cukru brzozowego na dobę jest
wystarczające do całkowitego i trwałego zabezpieczenia zębów przed próchnicą

str. 54
Zastępuje on też skutecznie, dzięki podwyższeniu odczynu PH w
ustach, odświeżacze oddechu

Dobroczynny wpływ ksylitolu jest odnotowywany nie tylko w powstrzymywaniu


rozwoju bakterii z gatunku Sterptococcus mutans powodujących próchnicę, ale
także tych z gatunku Sterptococcus pneumoniae, powodujących ostre zapalenie
ucha środkowego

Badacze z Iowa - USA - wykazali natomiast, iż ksylitol może być skutecznym


środkiem zapobiegawczym przeciw bakteryjnemu zakażeniu płuc i oskrzeli u
chorych na mukowiscydozę

Ksylitol jest bardzo wskazany dla osób pragnących odchudzać się (bez
ascetycznego odmawiania sobie słodyczy) ze względu na to, iż poza
bezspornymi zaletami smakowymi i zdrowotnymi (zmniejszenie
zapotrzebowania na insulinę) dostarcza on organizmowi o 40% mniej kalorii niż
cukier, a jest (w 100%) równie słodki

Ksylitol jest białą, krystaliczną substancją, która wygląda i smakuje jak cukier, a
w zasadzie jak glukoza. Różni się od innych substancji słodzących takich jak
sorbitol, fruktoza czy glukoza tym, że w molekule ma 5 zamiast 6 atomów węgla

Efekt oddziaływania na organizm daje odczyn zasadowy w narządach i tkankach,


a nie odczyn kwasowy jak cukier (hamuje rozwój bakterii a nie, jak czyni to
cukier, powoduje ich rozwój)

Ksylitol, który doczekał się ponad 1500 opracowań naukowych pozyskiwany jest
obecnie wyłącznie i jedynie ze źródeł naturalnych (np. w Finlandii tylko z brzozy)

Porównajmy teraz pobieżnie podstawowy cukier spożywczy - sacharozę


- z cukrem brzozowym czyli z ksylitolem

Cukier - sacharoza - spożywana dziś powszechnie w nadmiarze powoduje m.in.:-


wytwarza odczyn kwasowy w organizmie, dokarmia bakterie oraz, co najbardziej
niepokojące, również komórki rakowe, zakłóca to równowagę humoralną
wyziębiając narządy wewnętrzne. Rak ma wtedy znakomite warunki do rozwoju
w środowisku tkankowym zakwaszonym i wyziębionym, sacharoza spożywana w
nadmiarze sprzyja rakowi- sprzyja rozwojowi grzybów i drożdżaków w
organizmie (grzybice, kandydoza, itp.)- ma wysoki Indeks Glikemiczny, może
spowodować hiperglikemię i nadwagę prowadzące do cukrzycy i otyłości-
"wypłukuje" z organizmu sole mineralne i witaminy, szczególnie z grupy B
(mobilizując wapń z kości do swoich przemian biochemicznych przyczynia się do
osteoporozy)- indukuje próchnicę zębów i zapalenie ozębnej, paradentozę- jest
czynnikiem powodującym niewydolność układu immunologicznego indukuje
procesy autoimmunologiczne- sacharoza działa jak uzależniający narkotyk, są to
"puste kalorie" powoduje nadwagę- przyśpiesza procesy starzenia się tkanek i
całego organizmu * sprzyja rozwojowi bardzo wielu chorób przewlekłych (np.
istnieje udowodniony statystycznie jednoznaczny związek między nadmiernym
spożyciem cukru, a chorobami serca, krążenia, zawałami serca) ****Teraz dla
odmiany Ksylitol - cukier brzozowy powoduje: * spożywany, w organizmie
wywołuje odczyn zasadowy, wzmaga przez to działanie bakteriobójcze naszego
układu immunologicznego, stabilizuje równowagę kwasowo - zasadową,
str. 55
odbudowuje równowagę humoralną rozgrzewając energetycznie narządy
wewnętrzne, alkalizacja środowiska tkanek ustroju hamuje rozwój raka i stwarza
wybitnie niekorzystne środowisko dla rakowacenia

Ksylitolowa, jak również każda inna alkalizacja tkanek człowieka, jest zalecana
jako wybitnie wspomagająca w zwalczaniu raka we wszystkich jego postaciach.
Alkalizacja tkanek ksylitolem jest łatwa, alkalizacja tkanek odpowiednią dietą
warzywną jest uciążliwa i znacznie trudniejsza, a w dodatku nie tak szybka-
hamuje rozwój grzybicy i drożdżaków- ma Indeks Glikemiczny czternastokrotnie
niższy niż cukier (im niższy IG tym niższy poziom cukru we krwi po jedzeniu)-
ułatwia mineralizację np. (przyswajanie wapnia i magnezu przez kości)-
przeciwdziała próchnicy zębów, wzmacnia szkliwo, chroni dziąsła- poprzez
przywrócenie równowagi kwasowo - zasadowej w organizmie wzmacnia układ
immunologiczny, czyli układ odpornościowy- jest prawie o połowę mniej
kaloryczny niż cukier zachowując niemal takie samo odczucie słodkości, w ten
sposób powoduje zmniejszenie łaknienia na słodycze- ma własności opóźniające
procesy starzenia się- bywa przydatny przy zaparciach- zalecany jest w diecie
diabetyków, u osób z zakłóconą tolerancją glukozy, insulino opornością-
polecany jest przy: "suchości w ustach", "zajadach w kącikach ust", infekcjach
górnych dróg oddechowych, nieżytach nosa i gardła- stosowany przy zapaleniu
ucha środkowego, zapobiegawczo przeciw bakteryjnemu zapaleniu płuc i
oskrzeli- polecany jest przy mukowiscydozie,- przy nadkwasocie- likwiduje
niemiły zapach z ust * stosowany miejscowo goi i naprawia uszkodzone tkanki
lokalnie odżywiając je *Jak stosować cukier brzozowy? Ze względu na to, że
organizm człowieka musi stopniowo przystosować się do przyswajania i
metabolizowania zwiększonej podaży tego składnika pokarmowego oraz mieć
nieco czasu do wytworzenia większych ilości enzymu trawiącego ksylitol, dawkę
dobową ksylitolu należy zwiększać stopniowo

Najlepiej zaczynać od połowy łyżeczki na dobę - około 2,5 grama co odpowiada


5 -6 drażetkom by po 5 do 10 dniach dojść do dawki zalecanej około 40 gram

Spożycie nadmiernych ilości ksylitolu, bez stopniowego


przyzwyczajenia się, może spowodować efekt łagodnego
przeczyszczenia

Z tego właśnie powodu należy ostrożnie wprowadzać go do diety dzieci poniżej 3


roku życia poczynając od bardzo małych ilości. Głównym motywem podawania
ksylitolu u dzieci jest profilaktyka dziecięcej próchnicy i skłonność do
przeziębień, pasożytów, alergii - najogólniej objawów zakwaszenia organizmu

FDA i JEFCA - Organ doradczy WHO - Światowej Organizacji Zdrowia i


FAO zgodnie stwierdzili, że ksylitol jest całkowicie bezpieczny
niezależnie od spożywanej dawki dziennej

Osobom dorosłym fińscy naukowcy zalecają spożywanie do 40 gram to jest 10


łyżeczek do herbaty dziennie, co odpowiada jednej paczuszce drażetek
owocowych - 40 gram lub 4 lizakom po 10 gram. Wobec czego człowiek dorosły
potrzebuje zamówić kilogram ksylitolu na około miesiąc

Dla dzieci odpowiednio mniej, proporcjonalnie do wagi ciała, najwygodniej


podawać w drażetkach zaczynać dziennie od 0,5 grama - jedna drażetka
str. 56
Substancją krystaliczną można dowolnie, do smaku słodzić wszystkie
potrawy i napoje jak również można spożywać ją bezpośrednio

Ksylitol jest bardzo odporny na obróbkę termiczną - pieczenie


gotowanie mrożenie

Pozytywne następstwa spożywania ksylitolu człowiek odczuwa zwykle już w


trakcie spożywania pierwszego kilograma ksylitolu to jest po 10 - 20 dniach

W zachorowaniach przewlekłych zaleca się na stałe wprowadzenie tego


składnika pokarmowego do normalnej diety zastępując nim w znaczącej części
cukier - sacharozę do nadawania pokarmom smaku slodkiego

Jak nabyć cukier brzozowy? Strona internetowa: www.ksylitol.com, tel. 061 865
16 82 Najprościej zamówić za zaliczeniem pocztowym, lub na miejscu w niemal
wszystkich sklepach ze zdrową żywnością i w zielarniach na terenie całego kraju

Cena kilograma ksylitolu - średnia miesięczna dawka zdrowotna dla dorosłego


człowieka wynosi około 60 - 80 zł zależy od dostawcy - w drażetkach nieco
drożej, do tego ew. przesyłka i ew. pobranie, i odpowiada cenie nieco lepszych
słodyczy

Dla uspokojenia dodam, że daje to koszt dzienny wyraźnie mniejszy niż jedna
paczka najtańszych papierosów między 2 a 4 złote.

Ksylitol - czyżby nasze słodkie zbawienie?


Sherrill Sellman
Copyright (C) 2001
GetWell International
PO Box 690416
Tulsa, OK 74169-0416
USA
golight@earthlink.net
www.ssellman.com

Ksylitol jest nie tylko bezpiecznym słodzikiem nie powodującym


jakichkolwiek efektów ubocznych, jakie wywołuje cukier i jego
syntetyczne substytuty, ale wpływa również dodatnio na nasze
zęby oraz stabilizuje poziom insuliny.

Amerykanie są strasznymi łasuchami i kochają cukier. Wygląda na to, że nigdy


nie mamy go dosyć. Każdy Amerykanin zjada codziennie średnio pół filiżanki
cukru. Szacuje się, że przeciętny Amerykanin spożywa rocznie w różnej formie
68 kilogramów tego produktu. Nigdy przedtem w całej nowożytnej historii, żadna
kultura nie konsumowała aż tyle cukru.

Cukier rzeczywiście zasługuje na nazwę "biała trucizna". Traktowanie go jako


pożywienia to przerost wyobraźni, ponieważ jest to związek chemiczny raczej
bardzo trudny do zużytkowania, strawienia przez nasz organizm. Ludzie nie są
przystosowani do zjadania dużych ilości cukru w jakiejkolwiek jego postaci: białej
i brązowej, syropu kukurydzianego, sacharozy, dekstrozy, glukozy, fruktozy,
str. 57
laktozy, maltozy, słodu jęczmiennego, miodu, syropu ryżowego i syropu
klonowego. Cukier jest jednocześnie wysoce kuszący, działa jak uzależniający
narkotyk, który zwabi nawet najtwardszą osobę w swoje słodkie objęcia.

Według chińskich mądrości słodycz jest jednym ze smaków koniecznych do


utrzymania organizmu w równowadze. Niestety, regularne spożywanie dużych
ilości cukru powoduje duże szkody. Cukier może spowodować hipoglikemię i
nadwagę prowadzące do cukrzycy i otyłości, i to zarówno u osób dorosłych, jak i
dzieci, wypłukuje z organizmu sole mineralne i witaminy, podnosi ciśnienie krwi,
poziom trójglicerydów i złego cholesterolu (LDL), zwiększając ryzyko zawału
serca, powoduje próchnicę zębów i zapalenie ozębnej, które prowadzą z kolei do
utraty zębów i ogólnego zainfekowania organizmu, powoduje, że umysł dziecka
ma kłopoty z uczeniem się i skupieniem uwagi. Zarówno u dzieci, jak i dorosłych
wywołuje destrukcyjne zachowania, trudności w uczeniu się oraz łatwość
zapominania, jest czynnikiem inicjującym niewydolność układu
autoimmunologicznego i immunologicznego, co kończy się w rezultacie takimi
chorobami, jak artretyzm, różne alergie i astma. Cukier zakłóca również
równowagę hormonalną i wspomaga wzrost komórek rakowych.

Cóż więc mamy robić? Czy zawsze będziemy niewolnikami naszego uzależnienia
od cukru, czy też może istnieje skuteczny sposób pozbycia się nawyku jedzenia
go?

KSYLITOL NA RATUNEK!

Podczas drugiej wojny światowej Finlandia cierpiała na dotkliwy niedostatek


cukru. W sytuacji braku miejscowych źródeł Finowie szukali produktu
zastępczego i właśnie wtedy fińscy naukowcy po raz drugi odkryli ksylitol,
niskokaloryczny cukier wytwarzany z kory brzozowej. W rzeczywistości był on
znany chemii organicznej od roku 1891, kiedy to po raz pierwszy wyprodukował
go pewien niemiecki chemik.

W roku 1930 ksylitol istniał już w formie oczyszczonej, ale dopiero w czasie
drugiej wojny światowej, kiedy zabrakło cukru, naukowcy zostali zmuszeni do
szukania alternatywnych słodzików, i dopiero kiedy udało się ustabilizować
ksylitol, stał się on praktycznym słodzikiem.W tym samym czasie naukowcy
odkryli również jego niezależną od insuliny naturę (związek ten ulega przemianie
w organizmie bez udziału insuliny).

W latach sześćdziesiątych ksylitol był już stosowany w Niemczech, Szwajcarii,


Związku Radzieckim i Japonii jako słodzik zalecany w diecie diabetyków i jako
źródło energii w kroplówkach podawanych dla pacjentów z zakłóconą tolerancją
glukozy i insulinoopornością. Od tej chwili wiele innych krajów, w tym Włochy i
Chiny, zaczęły wytwarzać ksylitol do użytku domowego i to z doskonałym
skutkiem zdrowotnym. Ksylitol jest mało znany w USA i Australii, głównie dlatego
że dostawy taniego cukru z trzciny cukrowej powodowały, że znacznie droższy
ksylitol, był mniej opłacalny.

Ksylitol jest naturalną substancją, którą można znaleźć we włóknistych jarzynach


i owocach, w kolbach kukurydzy oraz w różnych drzewach liściastych, na
przykład w brzozie. Jest to substancja naturalna, produkt pośredni, który
regularnie pojawia się w procesie przemiany glukozy w organizmie ludzkim oraz

str. 58
innych zwierząt, a także wielu roślin i mikroorganizmów. Ksylitol jest w sposób
naturalny wytwarzany w naszych organizmach, każdy z nas wytwarza go
dziennie w procesie normalnego metabolizmu w ilości około 15 gramów.

Chociaż ksylitol wygląda i smakuje tak samo jak cukier, na tym kończy się
podobieństwo tych substancji. Ksylitol jest w rzeczywistości lustrzanym odbiciem
cukru. Podczas gdy cukier sieje spustoszenie w organizmie, ksylitol goi i
naprawia, wzmacnia układ immunologiczny, broni przed degeneracyjnymi,
chronicznymi chorobami i ma własności opóźniające proces starzenia. Ksylitol
jest pięciowęglowym cukrem, co oznacza, że ma własności bakteriobójcze,
zapobiega rozwojowi bakterii. Podczas gdy cukier tworzy kwasy, ksylitol ma
charakter zasadowy. Wszystkie formy cukru, w tym sorbitol, kolejny popularny
alternatywny słodzik, są sześciowęglowymi cukrami, które wzmacniają
niebezpieczne bakterie i grzyby.

Zatwierdzony w roku 1963 przez amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (FDA)
ksylitol nie posiada żadnych znanych własności toksycznych. Jedyny dyskomfort,
jaki mogą początkowo odczuwać niektórzy wrażliwi ludzie przy spożywaniu jego
dużych ilości, to łagodna biegunka lub lekkie kurcze.

Ksylitol jest pięciowęglowym cukrem, co oznacza, że ma własności


bakteriobójcze, zapobiega rozwojowi bakterii.

Ponieważ organizm wytwarza codziennie ksylitol, tudzież enzymy powodujące


jego rozkład, wszelkie niedomogi ustępują zazwyczaj po kilku dniach, po
przystosowaniu się organizmu do wyższych dawek tego związku.

Ksylitol ma o 40 procent mniejszą kaloryczność i o 75 procent mniej


węglowodanów od cukru i jest absorbowany i przetwarzany powoli, co prowadzi
do bardzo małych zmian w wydzielaniu insuliny. Około jedna trzecia spożytego
ksylitolu zostaje zaabsorbowana przez wątrobę a pozostałe dwie trzecie w
przewodzie pokarmowym, gdzie jest rozkładany przez bakterie żołądkowe na
krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe.

Ksylitol wygląda i smakuje dokładnie tak jak cukier i nie powoduje


nieprzyjemnego posmaku. Jest dostępny pod wieloma postaciami. W formie
krystalicznej może zastępować cukier w potrawach gotowanych i pieczonych lub
być stosowany jako słodzik do napojów. Stosuje się go również w gumach do
żucia, miętówkach (dropsach) i w aerozolach do nosa.

KSYLITOL A ZDROWIE JAMY USTNEJ

Próchnica zębów i choroba dziąseł stanowią poważny problem. Według danych


Amerykańskiego Towarzystwa Dentystycznego 75 procent Amerykanów w wieku
ponad 35 lat cierpi na schorzenia okołozębowe.1 Nie ma potrzeby podkreślać, że
to właśnie dieta odgrywa zasadniczą rolę w zdrowotności zębów. Nadmiar cukru
w diecie powoduje osłabienie układu odpornościowego i zakwasza środowisko, w
str. 59
którym źle czują się zęby. Jama ustna jest siedliskiem ponad 400 szczepów
bakterii, z który większość jest nieszkodliwa, ale kiedy na scenę wkracza cukier,
dożywia te szkodliwe i ułatwia im rozmnażanie.

Przyczyną zapalenia ozębnej są przede wszystkim bakterie, które żerują na


resztkach osadzonych w jamie ustnej i w konsekwencji powodują zapalenie
dziąseł. Bakterie wydzielają niewielkie ilości toksyn, które powodują rozkład
tkanki dziąseł pogłębiając w ten sposób infekcję. Objaw choroby - lepka warstwa
śliny i pożywienia bez przerwy osadzająca się na zębach - jest niewidoczny.
Stała, mało intensywna infekcja bakteryjna, atakuje również układ
immunologiczny.

Bakterie wspomagają chorobę i dobrze się w niej czują. Jeśli choroba


zlokalizowana wzdłuż linii dziąseł nie zostanie zlikwidowana, może doprowadzić
do poważnego ich zakażenia. Nie usunięty osad twardnieje i wytwarza się
kamień nazębny.

Zapalenie ozębnej przybiera dwie formy: proste zapalenie dziąseł zwane


gingivitis oraz druga, poważniejsza forma zapalenia dziąseł, zapalenie ozębnej,
czyli periodontitis, które może doprowadzić do utraty zębów i zaniku dziąseł.

Gingivitis jest wynikiem nasilania się choroby i kamienia nazębnego, który


podrażnia dziąsła i tkankę okołozębową. Bardziej zaawansowana postać
choroby, periodontitis, występuje wtedy, gdy zapaleniu dziąseł towarzyszy
zniszczenie kości i wiązadeł. Krwawienie dziąseł stanowi zazwyczaj pierwszy
objaw rozwoju zapalenia ozębnej, ale oczywiste objawy niekoniecznie muszą
wystąpić.

Zapalenie ozębnej może prowadzić do innych, bardzo poważnych, schorzeń.


Dwukrotnie zwiększa ryzyko wylewu, potraja ryzyko zawału serca, zwiększa
szansę urodzin niedojrzałych dzieci z niedowagą, wcześniaków, ma również swój
wkład w zapalenia oskrzeli, zapalenia płuc i rozedmę płuc. Te same bakterie,
które powodują choroby dziąseł, mogą być bezpośrednią lub pośrednią
przyczyną chorób serca i naczyń krwionośnych. Badania przeprowadzone w roku
1998 na Uniwersytecie Stanowym w Minnesocie dowiodły, że u królików
zakażonych zapaleniem ozębnej wystąpiły skrzepy prowadzące do zawału
serca.2 Wygląda na to, że bakterie te najpierw atakują kości i dziąsła w jamie
ustnej, a następnie przedostają się do krwioobiegu poprzez niewielkie pęknięcia
w dziąsłach. Spożywanie cukru poprzez stworzenie wysoce kwasowego
środowiska w jamie ustnej prowadzi do próchnicy. Kwasy niszczą emalię zębów,
osłabiając je i czyniąc je podatnymi na ataki bakterii, co prowadzi do próchnicy
zębów lub ich demineralizacji. W normalnych, zdrowych warunkach ślina
opłukuje jamę ustną roztworem o charakterze alkalicznym, który neutralizuje
kwasowość i remineralizuje zęby. Ślina wymywa również resztki pożywienia i
pomaga w trawieniu pokarmu. Kiedy jednak ślina ma odczyn kwaśny, oczywiście
z powodu zbyt dużej ilości słodyczy, bakterie w ustach wpadają w szał
obżarstwa. Te nieznośne bakterie przylegają do spółki z węglowodanowymi
odpadami do zębów i języka i utrzymują kwas w bliskości zębów, co powoduje,
że zżera on emalię. Praktycznie biorąc nie ma znaczenia, jakie będziemy
przyjmować pożywienie, pozostałości po nim i tak stają się pożywieniem
powodujących chorobę bakterii.

str. 60
Ksylitol to marzenie dentysty. Odwraca wszystkie szkodliwe efekty cukru.
Ksylitol nie poddaje się fermentacji, a więc nie może być zamieniony na kwasy
przez bytujące w jamie ustnej bakterie, dzięki czemu pomaga w przywróceniu
właściwej równowagi alkaliczno-kwasowej w jamie ustnej. To zasadowe
środowisko nie jest przyjazne dla szkodliwych bakterii, a szczególnie dla
najgorszej z nich o nazwie Streptococcus mutans. Ksylitol wpływa inhibitująco na
rozwój choroby.

Stosowanie ksylitolu przed pójściem do łóżka, po wyszczotkowaniu i


oczyszczeniu zębów nitkami, chroni i goi zęby i dziąsła. W przeciwieństwie do
cukru można go nawet zostawić na noc na zębach. Przy właściwym stosowaniu
stopuje proces fermentacji prowadzący do próchnicy zębów. Stosowanie go w
dłuższym okresie czasu tłumi najbardziej szkodliwe szczepy bakterii jamy ustnej
doprowadzając do trwałych zmian w ich charakterze. Ksylitol posiada nawet
zdolność wzmacniania mineralizacji szkliwa zębowego i jest bardzo efektywny w
leczeniu małych ubytków powstających w wyniku próchnicy. Chociaż duże
ubytki nie zasklepią się, utwardzają się i stają się mniej podatne na dalszy
rozwój choroby.

Konsekwentne stosowanie niewielkich ilości ksylitolu wzmacnia ochronne


czynniki w ślinie. Ksylitol stymuluje napływanie śliny i wspomaga utrzymanie soli
zawartych w ślinie w użytecznej formie. Przedłużone stosowanie ksylitolu
zwiększa buforujące i ochronne własności śliny. Zwiększone wydzielanie śliny
jest ważne, zwłaszcza dla ludzi cierpiących na suchość w ustach spowodowaną
jakąś chorobą, podeszłym wiekiem lub ubocznym skutkiem pewnych leków.

Ponieważ wraz ze stałym spożywaniem ksylitolu środowisko w jamie ustnej staje


się mniej kwaśne, zaleca się żucie gumy ksylitolowej lub ssanie dropsów
ksylitolowych po każdym posiłku lub po spożyciu słodyczy. Jak wykazały
najnowsze badania, najlepsze w tym wszystkim jest to, że lecznicze własności
ksylitolu są długotrwałe, a być może nawet trwałe.

Na temat ksylitolu bardzo pozytywnie wypowiada się ostatnio magazyn


dentystyczny Journal of American Dental Association. Czytamy tam: "Ksylitol
stanowi efektywny środek zapobiegający chorobom uzębienia... Dowiedziono, że
używanie zawierającej ksylitol gumy do żucia zmniejszyło u fińskich dzieci
zapadalność na choroby zębów o 30-60 procent. Badania przeprowadzone w
Kanadzie, Tajlandii, Polinezji i w Belize dały te same wyniki".3 W podsumowaniu
badań przeprowadzonych w Harvard School of Dental Medicine (Wydział
Stomatologii Uniwersytetu Harvarda) czytamy: "...ksylitol wyraźnie zmniejsza
liczbę przypadków stomatologicznych" (4).

Ksylitol stanowi efektywny środek zapobiegający chorobom


uzębienia...

Kolejną, zupełnie niespodziewaną, korzyść uwidoczniły badania fińskie. Chodzi


tu o to, że dzieci, których zęby zostały skolonizowane w wieku od 19 do 31
miesięcy przez bakterie Streptococcus mutans, będą miały najprawdopodobniej
dużą liczbę ubytków, i że bakterie te pochodzą ze śliny ich matek -

str. 61
zainfekowanie następuje najczęściej w wyniku sprawdzania przez matki
pożywienia podawanego dzieciom, wspólnego używania naczyń oraz w
następstwie pocałunków matek. Badania wykazały, że jeśli matki żuły gumę
ksylitolową, to u ich dzieci obserwuje się znaczący spadek przypadków
próchnicy dochodzący do 70 procent (5).

Ksylitol nie jest jednak przeznaczony wyłącznie dla młodocianych. W pracy


opublikowanej w Journal of the American Geriatrics Society naukowcy
przedstawiają wyniki prowadzonych przez 12 miesięcy badań 111 dorosłych
ludzi w wieku 60 lat i więcej. Wszyscy oni byli dość wątłymi, lecz zdrowymi
osobnikami. W ramach badań wydzielono grupę ochotników, która nie żuła
gumy, drugą, która żuła gumę zawierającą ksylitol, i trzecią, która żuła gumę
zawierającą zarówno ksylitol, jak i środek przeciwbakteryjny. W obu grupach
żujących gumę, ich członkowie żuli dwa kawałki gumy przez 15 minut dwa razy
dziennie. Po zakończeniu badań prowadzący je stwierdzili, że grupa, która
otrzymywała gumę z dodatkiem ksylitolu znacznie obniżyła ryzyko zapadnięcia
na pleśniawki, to jest grzybową lub drożdżową infekcję, która może wywoływać
stan zapalny jamy ustnej. (W grupie, która otrzymywała dodatkowo środek
przeciwbakteryjny, zaobserwowano podobny efekt). Okazało się, że nastąpiło
również znaczne zmniejszenie ryzyka zapadnięcia na zapalenie kącików ust, tak
zwane "zajady", schorzenie polegające na powstawaniu bolesnych ranek w
kącikach ust. Eksperymentatorzy podają, że stosowanie gumy z ksylitolem daje
"rzeczywiste korzyści kliniczne", zwłaszcza w przypadkach ludzi wątłych bądź w
podeszłym wieku (6).

KSYLITOL A INFEKCJE UCHA, NOSA I GARDŁA

Powtarzające się infekcje ucha środkowego stanowią wielkie niebezpieczeństwo


dla zdrowia dzieci. U dzieci cierpiących na to nawrotowe schorzenie często
wprowadza się do bębenka sączki, aby zmniejszyć ilość płynu, który wytwarza
organizm, aby wypłukać z ucha infekcję. Taki sposób postępowania jest czasami
skuteczny w leczeniu chronicznych zapaleń ucha, jest również pomocny w
odzyskaniu zdolności dobrego słyszenia.

Język, krytyczny element w nauczaniu, jest przyswajany w ciągu dwóch


pierwszych lat życia przez wejście audio (uszy) - w tym samym okresie, kiedy
infekcje ucha wewnętrznego występują najczęściej. Jeśli wejście to jest
zaczopowane przez infekcję lub obecność płynu w uchu środkowym, mogą
wystąpić trudności w uczeniu się. Jeden z naukowców wykazał, że nawet w
przypadkach właściwego leczenia powtarzalne zapalenie ucha środkowego
występujące w okresie dwóch pierwszych lat życia kończy się znacznym
uwstecznieniem umiejętności czytania, które przeciąga się aż do dziewiątego
roku życia (7). W ramach innych badań obserwowano dzieci przez dłuższy czas i
stwierdzono, że ujemny wpływ tego schorzenia na zdolność uczenia się i
zachowania społeczne przeciąga się aż osiemnastego roku życia (8).

Jedną z wszechstronnych zalet ksylitolu jest jego zdolność do inhibitowania


wzrostu bakterii powodujących zapalenie ucha środkowego u małych dzieci. W
ramach dwóch niedawno przeprowadzonych badań ponad tysiąca dzieci okazało
się, że guma do żucia z dodatkiem ksylitolu zmniejsza ryzyko zapadnięcia na

str. 62
zapalenie ucha środkowego o średnio 40 procent oraz znacznie ogranicza
powikłania związane z tym schorzeniem, jak również potrzebę stosowania
antybiotyków. Regularne mycie nosa aerozolem zawierającym ksylitol zmniejsza
liczbę szkodliwych bakterii i stymuluje normalne przemywanie tego obszaru.
Czysty nos zmniejsza problemy z alergiami i astmą, których źródłem są
podrażnienia przewodów nosowych i alergeny. Ostatnie badania ujawniły, w jaki
sposób bakterie przyczepiają się do komórek i infekują je. Jak wiadomo, niektóre
cukry, podobnie jak ksylitol, są zdolne do wkraczania w te wiązania, blokując
przyczepianie się głównych bakterii chorobotwórczych, które bytują w nosie. Dr
Lon Jones, lekarz z Plainsview w Teksasie, donosi, że stosowanie ksylitolowego
aerozolu do nosa zapobiegło w 93 procentach infekcjom ucha i zaowocowało
dającym się zauważyć zmniejszeniem przypadków infekcji zatok, alergii i
astmy.9 Wykazano, że ksylitol jest skuteczny w przeciwdziałaniu Candida
albicans (bielnik biały), poważnej drożdżakowej dolegliwości układu trawiennego
oraz innym szkodliwym bakteriom jelit, w tym bakterii Helicobacter pylori,
wiązanej z zapaleniami jamy ustnej, cuchnącym oddechem, owrzodzeniami
żołądka, a nawet rakiem żołądka.

KSYLITOL A OSTEOPOROZA

Kolejną korzyścią wynikającą ze spożywania ksylitolu jest rola, jaką ten związek
odgrywa w przywracaniu normalnej konsystencji kości. Badania przeprowadzone
w Finlandii na samicach szczurów z usuniętymi jajnikami dowodzą, że ksylitol
przyczynił się do utrzymania gęstości kości. W kontrolnej grupie szczurów z
usuniętymi jajnikami, której nie podawano ksylitolu, zarówno poziom estrogenu,
jak i gęstość kości, gwałtownie spadły, natomiast u szczurów z usuniętymi
jajnikami, którym podawano ksylitol, gęstość kości wzrosła.10 Okazało się
również na przykładzie starszych wiekiem samców szczurów, że ksylitol
przyczynił się w 10 procentach przypadków do przywrócenia związanej z
wiekiem utraty masy kości (11).

W nie mającym precedensu zdecydowanym oświadczeniu fińscy uczeni zalecili


stosowanie ksylitolu w leczeniu ludzi. Rekomendowaną przez nich dawką jest 40
gramów dziennie! Naukowcy przypuszczają, że zdolność ksylitolu do
wzmacniania kości wynika z tego, że stymuluje on wchłanianie wapnia w
jelitach. Włączenie ksylitolu do diety jest z pewnością przyjemnym sposobem
czerpania korzyści polegających na wzmocnieniu kośćca i innych
dobrodziejstwach przyczyniających się do poprawy stanu zdrowia.

KSYLITOL A INSULINOOPORNOŚĆ, NADCIŚNIENIE CUKRZYCOWE I


NIERÓWNOWAGA HORMONALNA

Spożywanie cukru i innych oczyszczonych węglowodanów powoduje gwałtowne


wydzielanie glukozy lub cukru do krwi. W reakcji na to trzustka wydziela
insulinę, aby skierować glukozę do komórek, gdzie ulega ona przetworzeniu na
energię. Nadmiar glukozy wywołuje w organizmie stres i po pewnym czasie
słabnie reakcja komórek na insulinę. Stan taki, zwany insulinoopornością,
stanowi potężny problem i szacuje się, że połowa Amerykanów cierpi na tę

str. 63
dolegliwość. Insulinooporność wiąże się z zaburzeniami w poziomach
cholesterolu i trójglicerydów, nadciśnieniem, zwiększonym ryzykiem zawału
serca oraz cukrzycą.

"Kolejną korzyścią wynikającą ze spożywania ksylitolu jest rola, jaką


ten związek odgrywa w przywracaniu normalnej konsystencji
kości."

Narastanie od połowy XX wieku liczby przypadków cukrzycy typu 2 ma


bezpośredni związek ze wzrostem konsumpcji cukru. Długoterminowe badania,
którymi objęto ponad 65 000 kobiet, wykazały, że wysokocukrowa dieta o małej
zawartości błonnika zwiększa ryzyko zapadnięcia na cukrzycę typu 2 o 250
procent. W ramach innych niedawno przeprowadzonych badań ustalono, że
nadmierne spożywanie cukru stanowi samo w sobie najważniejszy czynnik
ryzyka zawału serca, zarówno u kobiet, jak i mężczyzn. Szacuje się, że
spożywanie cukru może być odpowiedzialne za ponad 150 000 przedwczesnych
zejść śmiertelnych rocznie w samych Stanach Zjednoczonych (12).

Wramach wielu powtarzalnych badań klinicznych wykazano, że metabolizm


ksylitolu przebiega bardzo wolno. W rzeczywistości na indeksie cukrowym, który
obrazuje prędkość wchłaniania pożywienia do krwi, cukier ma wskaźnik 100, zaś
ksylitol zaledwie siedem! Ksylitol stanowi naturalny stabilizator insuliny i nie
powoduje żadnego z nagłych przyrostów oraz spadków poziomu tego hormonu,
które występują w przypadku cukru. Ksylitol pomaga de facto w
powstrzymywaniu łaknienia cukru i węglowodanów. Żywność słodzona
ksylitolem nie powoduje przyrostu poziomu insuliny, co czyni zeń doskonały
słodzik dla ludzi dotkniętych cukrzycą, jak również dla tych, którzy pragną
zrzucić nadmiar wagi. Wśród naukowców i lekarzy geriatrów narasta
przeświadczenie, że utrzymanie niskiego poziomu insuliny jest kluczowym
czynnikiem programu przeciwdziałania przedwczesnemu starzeniu się.

Insulinooporność odgrywa również dużą rolę w braku równowagi hormonalnej, w


tym tej będącej przyczyną raka piersi. Wysoki poziom insuliny powoduje
zwiększone wytwarzanie estrogenu, co prowadzi do estrogenowej dominacji i
zakłóca proces normalnego jajeczkowania. Insulinooporność stanowi główną
przyczynę narastającego problemu hormonalnego o nazwie zespół wielotorbieli
jajnikowej (polycystic ovarian syndrome; w skrócie PCOS). PCOS powoduje brak
jajeczkowania, co oznacza, że normalny proces cyklicznego wytwarzania
estrogenu, a następnie progesteronu, ustaje lub staje się ułomny. Insulina
stymuluje jajniki do wytwarzania głównie męskich hormonów, co w połączeniu z
wyższymi poziomami insuliny i glukozy zwiększa masę ciała w okolicach pasa i
daje typ organizmu bardzo podatny na raka piersi. Oznaki tego, że organizm jest
wystawiany na zbyt wysokie dawki męskich hormonów, to trądzik, utrata włosów
na głowie i zwiększone owłosienie reszty ciała. Obniżenie poziomu insuliny jest
istotne nie tylko w leczeniu PCOS, ale rozwiązuje również cały szereg innych
powikłań wynikających z braku równowagi hormonalnej, w tym tych, które
prowadzą do raka piersi (13).

str. 64
Dr John Lee, autor książki What Your Doctor May Not Tell You About Breast
Cancer (To, czego ci twój lekarz może nie powiedzieć o raku piersi), tak wyjaśnia
związek między insulinoopornością i rakiem piersi:

"Przekarmianie się małowartościową żywnością czyni z nas osobę otyłą.


Zwiększona ilość tłuszczu i brak ćwiczeń fizycznych prowadzą do
insulinooporności. Insulinooporność prowadzi z kolei do zwiększenia łaknienia
cukrowych węglowodanów, aby generować energię dla organizmu.W wyniku
zwiększonego spożycia węglowodanów wyzwalana jest większa ilość insuliny, co
prowadzi do jeszcze większej nadwagi. Większa ilość tłuszczu prowadzi do
zwiększonej ilości estrogenu, a ten z kolei do wcześniejszego wykształcenia
piersi i przedwczesnej menstruacji. Wcześniejsze zapoczątkowanie menstruacji
prowadzi do zwiększonej liczby cykli jajeczkowania i większego wystawienia
organizmu na działanie estrogenów bez odpowiedniej ilości progesteronu.
Zwiększenie okresu wystawienia organizmu na działanie estrogenów zwiększa
ryzyko raka piersi.

Jednocześnie zwiększone spożycie prostych węglowodanów prowadzi w


połączeniu z insulinoopornością do zespołu wielotorbieli jajników i braku owulacji
w czasie cykli miesiączkowych, co wywołuje nadmierną produkcję androgenów i
estrogenów przy jednoczesnym braku właściwej ilości progesteronu. Nadmierna
produkcja estrogenu przy braku wytwarzania progesteronu prowadzi do
dominacji estrogenu i wzrostu ryzyka zachorowania na raka piersi. Stosowanie
hormonalnych środków antykoncepcyjnych zwiększa insulinooporność, co
jeszcze bardziej zaostrza wyżej wymienione dolegliwości" (14).

Stosowanie ksylitolu zamiast cukru oraz ograniczenie spożycia oczyszczonych


węglowodanów znacznie podwyższających ilość glukozy we krwi obniża nie tylko
ryzyko PCOS, ale również torbieli, mięśniaków, gruczolistości, PMS (premenstrual
syndrome - syndrom przedmiesiączkowy), uderzeń gorąca, przybierania na
wadze i depresji.

BEZPIECZNIEJSZY SŁODZIK

Zwiększona konsumpcja cukru zdegenerowała kulturę Zachodu, wtrącając ją w


otchłań wypełnioną coraz większą liczbą chorób, z których wiele doprowadza
system ochrony zdrowia do ogromnych napięć. W końcu mamy odpowiedź na
nasze wspólne modły o coś prawdziwie zdrowego, co jest jednocześnie w stanie
zadowolić nasze pragnienie słodyczy. Ponad 1500 badań naukowych dowiodło,
że im więcej spożywamy ksylitolu, tym bardziej jesteśmy w stanie wyeliminować
łaknienie cukru, ograniczyć poziom insuliny w organizmie i zalkalizować go. To
wielka pomoc na drodze ku dobremu zdrowiu i długiemu życiu.

Wyobraźcie sobie państwo ten brak wyrzutów sumienia, kiedy dobieramy się do
osłodzonego ksylitolem czekolado- wego tortu. A co powiecie, państwo, na
zwiększenie gęstości swoich kości poprzez rozkoszowanie się ulubionym
gorącym napojem osłodzonym łyżką kryształków ksylitolu lub świadomość tego,
że żując gumę zawierającą ksylitol zapobiegamy ubytkom w zębach i zapaleniu

str. 65
ozębnej? Stosując ksylitol możemy mieć uczucie słodyczy w ustach i
jednocześnie leczyć swoje zęby. []

O autorce:

Sherrill Sellman jest psychoterapeutką, wykładowcą, promotorem zdrowia


kobiecego i autorką bestsellera Hormone Heresy: What Women MUST Know
About Their Hormones (Hormonalna herezja - co kobiety MUSZĄ wiedzieć o
swoich hormonach) dostępnego obecnie w poprawionym i uzupełnionym
czwartym wydaniu. Współpracuje jako autorka artykułów z wieloma
międzynarodowymi magazynami w sprawach zdrowia kobiecego, napisała też
kilka interesujących artykułów do Nexusa (dwa z nich: "Osteoporoza - kość
niezgody" i "Prawda o hormonach i sercu" - zamieściliśmy w polskiej edycji). Jej
bezpłatny miesięcznik HormoneWise e-Digest jest dostępny poprzez jej stronę
internetową: ?www.ssellman.com?.

Z Sherrill skontaktować się można za pośrednictwem poczty elektronicznej: ?


golight@earthlink.net?. Zainteresowani jej książką mogą nabyć ją poprzez jej
stronę internetową.

Przełożył Jerzy Florczykowski

Przypisy:

1. Viktor Zeines, Healthy Mouth, Healthy Body (Zdrowe usta - zdrowe ciało),
Kensington Publishing Corporation, 2000, str. 55.
2. Jak wyżej, str. 29.
3. B.B. Beiswanger, A.E. Boneta, M.S. Mau, B.P. Katz, H.M. Proskin, G.K.
Stookey, "The Effect of chewing sugar-free gum after meals on clinical
caries incidence" ("Wpływ żucia po posiłkach wolnej od cukru gumy na
występowanie schorzeń"), Journal of American Dental Association, nr 129,
1998, str. 1623-1626.
4. Catherine Hayes, "The effect of non-cariogenic sweeteners on prevention
of dental caries: A review of evidence" ("Wpływ słodzików nie mających
chorobotwórczych skutkówna zapobieganie przypadkomstomatologicznym
- przegląd zgromadzonych danych"), Harvard School of Dental Medicine;
strona internetowa: ?
http://www.lib.umich.edu./dentlib/nihcdc/abstracts/hayes.html?
5. "How Xylitol-containing Products Affect Cariogenic Bacteria" ("Jak produkty
zawierające ksylitol wpływają na bakterie chorobotwórcze"), Journal of
American Dental Association, kwiecień 2000.
6. Journal of American Geriatrics Society, 2002;50. Patrz również strona
internetowa: ?http://www.globalaging.org/health/world/medgum/htm?.
7. M. Luotonen, M. Uhari, L. Aitola i inni, "Recurrent otitis media during
infancy and linguistic skills at the age of nine years" ("Nawrotowe
zapalenie ucha środkowego w okresie niemowlęcym a zdolności
lingwistyczne w wieku lat dziewięciu"), Pediatr. Infect. Journal, nr 15, 1996,
str. 854-858.

str. 66
8. K.E. Bennett, M.P. Haggard, P.A. Silva, I.A. Stewart, "Behaviour and
development effects of otitis media with the effusion into the teens"
("Behawioralne i rozwojowe wpływy zapalenia ucha środkowego z
wlewami u nastolatków"), Arch. Dis. Child, nr 85 (2), sierpień 2001, str. 91-
95.
9. Patrz strona internetowa: ?http://www.nasal-xylitol.com?.
10. M. Svanberg, P. Mattila, M. Knuttila, "Dietary xylitol retards the
ovariecomyinduced increase of bone turnover in rats" ("Doustne
podawanie ksylitolu szczurom odwraca wywołane usunięciem ich jajników
rozrzedzenie kości"), Calcif. Tissue Int., nr 60, str. 462-466.
11. P. Mattila, M. Svanberg, M. Knuttila, "Increased bone volume and
bone mineral content in xylitol-fed aged rats" ("Zwiększenie masy kostnej
i zawartości soli mineralnych w kościach u starych szczurów karmionych
ksylitoloem"), Gerontology, nr 47, 2001, str. 300-305.
12. "Carbohydrates: The Good, the Bad, and the Ugly" ("Węglowodany -
dobro, zło i brzydota"), Dr James Whittaker Newsletter, vol. 13, nr 4,
kwiecień 2000.
13. John Lee, What Your Doctor May Not Tell You About Breast Cancer
(To, czego ci twój lekarz może nie powiedzieć o raku piersi), Warner
Books, 2002, str. 61.
14. Jak wyżej, str. 62.

str. 67

You might also like