Professional Documents
Culture Documents
Mira Suchodolska
Katarzyna Okuniewska
Idealistka, lat 53, Stare Lipiny, okolice Woomina. Zadbana, wygadana, adnie si umiecha. Brunetka. O swoich pogldach politycznych: Troch anarchizuj. W tym sensie, e
mi si adna wadza nie podoba. Ja uwaam,
e wadza, to suba, wic niektrym OK,
wikszoci przeszkadzam.
Katarzyna do 2014 r. ya jak wszyscy. Gwnie yciem domowym. M, dzieci. Pobudowali si w Starych Lipinach, prowadzili interes. Obok dogorywao wysypisko mieci. Tak
przynajmniej myleli, bo zgodnie z wszelkimi planami tudzie deklaracjami lokalnych
wadz miao zosta zamknite i rekultywowane. Wiosn 2015 r. zaczy do nich dociera
niepokojce wieci: na sesji rady miasta ma
zosta uchwalony plan zagospodarowania dla
terenu skadowiska. Zamiast rekultywowa
wysypisko, maj tam na czciowo zalewowym terenie wybudowa instalacj do przerabiania odpadw. Okazao si, e samorzd
dysponuje decyzj rodowiskow pozyskan
bez wymaganych prawem konsultacji spoecznych opowiada Katarzyna. Wiadomo, wszyscy wytwarzamy odpady, trzeba co z nimi
zrobi. W tym przypadku oznaczao to, e za
potem ich domw powstan silosy, w ktrych te mieci bdzie si suszy. A jak bd
za szybko schy, to trzeba je bdzie polewa
gnojwk, ktra z nich wycieka. Smrd? Tak.
Spadek wartoci ziemi? Oczywicie. W dodatku wszystko zrobione za plecami ludzi.
Katarzyna zacza si bi. Zgromadzia ludzi, ktrzy podobnie jak ona byli zaniepoko-
Wcieke psy
Krzysztof Bereta
Po czterdziestce, przystojniak z dugimi wosami, samoswj, zdystansowany. Mieszkaniec
Margonina. Urodzony w Waczu, ksztacony
technicznie w Krakowie, co mu dao okazj
swojego czasu do nawalania si z Milicj Obywatelsk. I taka niepokorna postawa mu pozostaa do dzi.
Mnie si generalnie nie chce, ale jak co
mnie zirytuje, jak kto kogo w moim otoczeniu albo mnie prbuje wyrucha, to si
angauj skada deklaracj Krzysztof. W swoim yciu wykonywa rne
zawody, nie lubi si nudzi. Robi
jako techniczny nurek, prowadzi ciarwk, a w 1998 r. wyldowa wraz ze swoj on,
germanistk, w Margoninie.
Nie, eby si od razu zaangaowa, generalnie mia
wszystko jak wikszo
ludzi w rzyci. Uruchomi si dopiero, jak
opowiada, w 2006 r.,
kiedy po jego gminie
zaczli kry akwizytorzy od firm wiatracznych. Podobnie
jak to byo w przypadku Kodzisa.
Zacz chodzi
na sesje miejskiej
rady jako jedyny mieszkaniec.
Nie mia daleko,
to prawda, 50 metrw, mona skoczy w kapciach.
Ale chodzi. I obserwowa. Zauway, e
te gosowania to ciema. Co innego gadali
na komisjach, co innego
przegosowywali. I jeszcze jedno go zirytowao:
samorzdowcy, zamiast
dba o interesy mieszkacw, zaangaowali si w stawianie wiatrakw. Kombinowali, jakby tu skci ludzi, utajni
umowy i stawki, jakie proponowali
za zgod na postawienie tych instalacji. Zapewniali, e to inwestycje na cel
publiczny, ale ferm na 130 wiatrakw
podzielili na etapy, eby wojewoda si do
niej nie dobra z kontrol.
Krzysztof zacz kopa w dokumentach.
I dokopywa si interesujcych rzeczy. Na
przykad takich, e samorzdowcy w wesoych autobusach jedzili do Niemiec, do firmy,
ktra bya zainteresowana stawianiem wiatrakw koo jego domu. I jeszcze, e cho obiecywaa inwestycje, remonty drg, to niewiele
zrobia. Taka gminna targowica podsumowuje Krzysztof. Dogaduj si: ty mi pu
dwie lampy, to ja ci puszcz plac zabaw. Suche lodowisko zasponsorowane przez wiatraki
wymaga nakadw gminnych na utrzymanie,
cho mao kto na nie zaglda.
A tymczasem wrd mieszkacw s tacy,
ktrzy potrzebuj pomocy. Jak samotny ojciec z gromadk dzieci, ktre nie miay jak
si dosta do drogi, aby doj do szkoy. Bo
woda i boto. Gumofilce to mao na taki tor
przeszkd. Bya zadyma. Krzysztof mwi, e
jego samego by to wszystko nieszczeglnie
ruszao, ale przykro mu, bo dostaje si take
jego onie. Nauczycielce, spoeczniczce, ktra dziaa na rzecz dzieci. Zaoya stowarzyszenie, ale wywalili je z miejscowego domu
kultury. Na szczcie pewien przedsibiorca
ich przytuli. I mogli zrobi imprez, na ktrej
zbierali pienidze dla dziewczynki z chorob
genetyczn.
O Krzysztofie mwi: wir, bereciarz. Zadymiarz. Warcho. Ma w sdzie administracyjnym bodaj dziesi spraw: domaga si m.in.
ujawnienia wysokoci nagrd i premii dla
strujce
Piotr Kodzis
czynie. Za to mnie nienawidz. I z tego jestem dumny puszcza oko Piotr Kodzis.
Monika Bienias
Ma tyle lat, co wszyscy, czyli okoo 40. Ksywa
Rolniczka, cho z wyksztacenia jest handlowcem. Mieszkanka Czubajowizny, wiochy przy dziurawej, nieowietlonej drodze,
w ktrej zarejestrowano 120 obywateli o biernych prawach wyborczych. Razem z dziemi
i reszt towarzystwa nie bdzie wicej ni
160 osb. Mieszka tam od 19 lat, ale urodzia si w ssiedniej gminie. A jej dziadek by
pierwszym powojennym wjtem w jej wsi,
wic czuje si zakorzeniona. Ma ma, zot
rczk, ktrego wszyscy szanuj i potrzebuj.
Oraz dwie crki: 18 i 9 lat. Zaywna, kontaktowa, umiechnita.
Zanim si wdaa w awantur z watchdogami, bya przede wszystkim mam i on. Dbaa o dom. Dzieci. Gospodarstwo. Na wojenn
ciek wesza przez przypadek. Zainteresowaa si lokaln spraw: fundusz soecki jej
wsi zosta rozdysponowany na zebraniu, ktrego nie byo. Jak to? Zacza dry. Szuka.
trzeba wozi
do szkoy, rodzice
musz jedzi do roboty,
a babcie gotuj w tym czasie obiady. A plac
zabaw tskni za osiami ironizuje Monika.
Zacza si bi o to, eby lokalny samorzd
wzi na powanie potrzeby mieszkacw. Za
110 tys. z. mona by wyremontowa kawaek
dziurawej drogi. Albo przynajmniej owietli
te dziury. Nie.
Za swoj dociekliwo zostaa ukarana.
Kto, ciekawe kto, wysa anonim do prokuratury informujcy, e niejaka Monika Bienias prowadza si z mczyznami, naduywa
alkoholu, zaniedbuje dom i dzieci. Ktre s
tak wygodniae, e kradn innym w szkole kanapki. Miaam wizyt kuratora, ktry przyszed to sprawdzi zyma si moja
rozmwczyni. Nie ma pretensji: dobro dzieci
przede wszystkim. Podobn wizyt miaa jej
znajoma take zaangaowana w strowanie. Tyle e j odwiedzia opieka spoeczna.
Mam przykr wiadomo: nie jestem zastraszona. Chodz na sesje rady gminy, filmuj, wrzucam do sieci. Ja i moi wspmieszkacy mamy prawo wiedzie kwituje Bienias.
To Monice i jej przyjacioom nie przychodzi
atwo. Kady niemal dokument, ktrego jawno wywalczyli, musia przej przez kilka
Iwona Krpic
Mieszkanka wsi Kopice (jakie 150 gw) w Zachodniopomorskiem. Absolwentka ochrony
rodowiska, chemik po Politechnice Szczeciskiej. M grnik z Jastrzbia-Zdroju,
przekwalifikowa si na drukarza. Do Kopic
sprowadzili si osiem lat temu. Dwa lata napawali si piknymi okolicznociami przyrody
i spokojem, ale mieszkacy wioski poprosili
Iwon, eby zostaa sotysem. Zgodzia si,
cho nie miaa pojcia, z czym si to wie.
Ale zacza si uczy przepisw, chodzi na
sesje rady gminnej, docieka, kombinowa,
skd wzi rodki finansowe dla swojej wioski.
Bo, jak mwi, jeli ma co robi, to porzdnie.
Jako szo, do momentu, kiedy wjt gminy
Stepnica, do ktrej nale, wpad na pomys,
aby ze wsi Stepnica zrobi miasto. I ogosi
na zebraniu 16 sotysw konsultacje spoeczne, zreszt wymagane prawem. Ale byy to
szczeglne konsultacje, gdy miay polega
na tym, e kady mieszkaniec gminy mia
si wypowiedzie imiennie. Sotysi mieli rozdawa karty do gosowania i je potem zbiera, a ludzie gosowa: jestem za albo przeciw
miastu. Imi, nazwisko, podpis. Ja i jeszcze
jeden sotys uznalimy, e to jest wbrew konstytucji. Nie mona wymaga od ludzi, eby
gosujc, ujawniali swoje dane wspomina
Iwona. Ale i tak gosowanie zostao przeprowadzone na zasadach wjta. Stepnica staa si
miastem. Niby mao wana sprawa, ale nie do
koca. Przede wszystkim chodzi o zasady. Na
przykad o konstytucj. I prawa obywatelskie,
czego wjt, emerytowany pukownik WOP,
nie rozumia. No i jeszcze o to, e niektrzy
mieszkacy zostali przez tak przeprowadzone konsultacje i wynikajce z nich decyzje
poszkodowani. Jak Maria, wacicielka gospodarstwa agroturystycznego, instruktorka jazdy konnej i specjalistka od hipoterapii.
Stracia moliwo zarobkowania, bo w miecie nie mona mie agroturystyki co si
samo przez si rozumie. Cztery lata trwaa walka. Angaowalimy rne instytucje,
od rzecznika praw obywatelskich, poprzez
GIODO, na sdach administracyjnych koczc opowiada Iwona.
Wreszcie zapad wyrok Naczelnego Sdu
Administracyjnego, ktry orzek, i danie od
obywateli, aby si podpisywali pod gosowaniem w sprawach publicznych z imienia i nazwiska, jest niedopuszczalne. To orzeczenie
ma wydwik nie tylko lokalny, ale i oglnopolski. Prawo Marii bo tak zostao to nazwane w mediach bdzie obowizywao. Ciesz
si take, bo nawet lokalne media, sponsorowane przez samorzdy, przestay na nas napada, wyzywa od oszoomw i debili. Moemy normalnie z nimi rozmawia opowiada
Iwona Krpic. Ale to nie znaczy, e nadszed
czas spokoju. Raz, e trzeba napisa pozew
do Europejskiego Trybunau Praw Czowieka,
eby Maria, ktra utracia zdolno zarobkowania, dostaa jakie odszkodowanie. Dwa,
e na terenie ich gminy jest jeszcze mnstwo
spraw do zaatwienia. Na przykad ta zwizana
z azbestowymi rurami wodocigu gminnego
(30 km, a wiemy, jak szkodliwy jest azbest).
I jeszcze te bakterie, enterokoki, w wodzie.
Jest si czym zajmowa, o co walczy.
Straty? Iwona nie zauwaya. Wicej jest
korzyci. Na przykad zaufanie ludzi. I jeszcze
to, e zaoyli z mieszkacami organizacj turystyczn, ktra, cho odcita od gminnych
funduszy, wesza w skad wietnej inicjatywy Rewilding Europe. To dziesi miejsc
na Starym Kontynencie, wartociowych pod
wzgldem przyrodniczym i krajobrazowym,
poczonych wsplnym planem: aby wspiera
ochron rodowiska i turystyk zarazem. Teraz Europa przyjeda do nas. I pilnuje, eby
na naszym terenie, objtym planem Natura
2000, gdzie mamy ptasie lgowiska bieliki,
kanie, orliki tych strasznych farm wiatrowych nam nie postawili opowiada Iwona.
___
Farmy wiatrowe to osobny temat. Pewnie
jeszcze o nich napisz. Na razie zostamy
przy psach. Kto moe nazwa je kundlami,
ale jestem pewna, e si nie obra. Kundle s
wierne. Czujne. Silne. I nie przestan
stro-wa. Nawet jak ich miska bdzie
pusta.