Professional Documents
Culture Documents
Zatrute ziarno.
„Wystarczy tylko brak przeciwdziałania, by Zło stało się naszą codzienną normą.”
Edmund Burke (1729 – 1797) wybitny intelektualista brytyjski, prawnik, pisarz, filozof
i polityk.
"W nowych państwach nie tylko ludzka własność i jego praca lecz jego
rodzina, jego przyjemności, jego myśli są kierowane przez ogromną i złożoną
maszynerie partii, policji i propagandy, które stopniowo przekształcają
społeczności ze wspólnoty wolnych obywateli w ul lub kopiec mrowiska. W
nowej tyranii nie jest to sprawa całkowitego podporządkowania obywateli
władcy przez sile, jak to miało miejsce w przeszłości, lecz używana jest
nowa technika psychologii, używająca wiedze o ludzkim zachowaniu w celu
kształtowania osobowości i mentalności nagiętej do potrzeb tyrana. Przez
nieustanne represje i stymulowanie, przez sugerowanie i terroryzowanie,
osobowość jest przedmiotem metodycznego psychologicznego ataku aż do
momentu poddania się, zrezygnowania z wolności i stania się marionetką,
która wykrzykuje, maszeruje, nienawidzi i umiera na zawołanie władcy lub w
rezultacie nierozpoznanej i niewidzianej stymulacji. W takiej sytuacji nie
może być miejsca na religie chyba, ze religia zrezygnuje ze swojej duchowej
wolności i pozwoli używać się przez nowe siły jako narzędzie do
warunkowania i kontroli psychicznego życia mas.()
Christopher Dawson (1889-1970), "The judgement of the Nations."
Jak świat stary, zawsze ktoś gdzieś próbował swych sił w konspiracji przeciwko
wszystkiemu co dobre, jasne i czyste, oczywiście w sytuacji, kiedy otwarte działanie
nie rokowało szans na powodzenie. I tu chyba leży pies pogrzebany, jak mawiał mój
cieć z podwórka na Marszałkowskiej, kiedy chciał nam zaimponować erudycją. Rzecz
bowiem w tym, że Zło nie zawsze daje się przyodziać w szaty Dobra, tak więc jedyną
możliwością jest rycie pod powierzchnią percepcji w nadziei, że kiedy ogół połapie się
w tym, co jest grane, będzie już za późno na przeciwdziałanie. Innymi słowy uścisk
obroży będzie za mocny a i smycz za krótka. Pokolenie za pokoleniem przez tysiące
lat poddawane było tej próbie, która w wielkim skrócie polegała na przeciwstawianiu
się mądrości narodów wobec sprytu i konszachtom paskudztwa wszelkiego
autoramentu. No i bywało tak, że konspiratorzy dopinali swego, zwykle na niewielką
skalę; ot, gdzieś otruli króla wraz z jego rodziną i zagarnęli władzę, umieszczali w
najbliższym otoczeniu władcy swych doradców i w ten sposób kontrolowali przebieg
wydarzeń albo, tak jak w Rosji, mordowali carów i bojarów by niedługo potem samym
paść ofiarą podobnych tragedii. Bywało też i tak, że machinacje konspiratorów były
rozpoznawane i państwo broniło się, zwykle przy użyciu surowych metod tak, by
odstraszyć następnych intrygantów. Aliści szanse paskudztwa gwałtownie wzrosły w
wyniku prac Jana Gutenberga, który z rozmachem zastosował prasę drukarską.
(Gutenberg niesłusznie uznawany jest za wynalazcę druku; tę metodę powielania
znali już tysiąc lat wcześniej Chińczycy. Nie był też wynalazcą czcionki, choć znacznie
udoskonalił proces jej wykonania. Najprawdopodobniej wynalazcą czcionki był
Holender Laurens Janszoon Coster)
Bodajże pierwszym championem Zła, który odkrył, że druk można zastosować także
w pracy dla szatana był Adam Weishaupt.
Urodził się 6 lutego 1748 w Ingolstadt, które wtedy leżało w niezależnym królestwie
Bawarii. Kiedy był jeszcze małym chłopcem jego rodzice, ortodoksyjni Żydzi,
przechrzcili się na wiarę katolicką. (Według innej wersji został on wychowany w
duchu chrześcijańskim po śmierci ojca) Adam był dzieckiem szalenie zdolnym a
szczególny talent objawiał przy nauce języków obcych. Już w szkole mówił i pisał
płynnie w języku czeskim, włoskim, po łacinie, grecku a także po hebrajsku. Jego
talent został wkrótce zauważony bowiem Weishaupt w wieku 27 lat został profesorem
prawa zwykłego oraz kanonicznego na Uniwersytecie w Inglostadt, pozycji jak dotąd
zastrzeżonej tylko dla kleru. Z tego też czasu datuje się początek zainteresowania
Adama Weishaupta okultystką oraz fascynacja starożytnym Egiptem a w
szczególności piramidami w Gizie.
1 maja 1776 roku, w wieku 38 lat, Weishaupt zakłada tajną organizację, mająca na
celu „transformację ludzkiej rasy”. Na początku organizacja ta znana była pod nazwą
„Zakon Perfekcjonistów” a wkrótce jako „Ordo Illuminati Bavarensis” skrócie
„Illuminati”. I choć na zebraniu założycielskim było obecnych tylko pięć osób,
niemniej w ciągu następnych kilku lat zakon Illuminati czyli „oświeconych” miał już
swe oddziały w całych Niemczech, Austrii, Francji, Włoszech, Węgier, Szwecji,
Szwajcarii oraz w Polsce. Wydaje się, że jednym z elementów niesłychanego
powodzenia zakonu było przesłanie Weishaupta: „Zakon prędzej czy później opanuje
cały świat, będzie w stanie kontrolować wszystkie ważne wydarzenia. Tak więc każdy
nasz towarzysz stanie się oligarchą bowiem w pełni będzie na to zasługiwać. I
ponieważ jest to idea niesłychanie atrakcyjna tak dla dobrych jak i złych osób, zakon
nasz będzie stale się powiększać.”
Porządek zakonu Illuminati , jak się wydaje, Weishaupt oparł na organizacji islamskiej
Sufi. Tak więc towarzysze podzieleni byli na trzy kasty – nowicjuszy, członków oraz
mistyków. Ci ostatni mieli dwa stopnie – regentów oraz magów. Nad całością maił
czuwać król czyli Illuminatus Rex. Każdy członek musiał na piśmie zobowiązać się do
zachowania tajemnicy. Z zasady też niższa kasta nie wiedziała nic o wyższej, dopóki
nie nadszedł czas kolejnego wtajemniczenia. Natomiast nade wszystko surowo
przestrzegano podstawowe prawo zakonu: absolutne posłuszeństwo. Z reguły też
każdy towarzysz musiał co miesiąc pisać raport swemu zwierzchnikowi, którego nie
tylko nie znał z nazwiska ale także i twarzy. Tak więc pełna sekretność organizacji
być może nie tyle była pociągająca ile porażająca bowiem tylko ci na samym szczycie
wiedzieli co się dzieje. Ci na dole zadowolić się musieli obietnicą przyszłego udziału w
zarządzaniu światem. Nie od rzeczy będzie tu także przypomnienie jednej z zasad
Weishaupta, którą wyłuszczył w liście do barona Xavier von Zwack, około 1780 roku:
„A w szczególności, każdy nasz towarzysz będzie szpiegować tak swego kolegę jak i
wszystkich dookoła. Nic nie może umknąć naszej uwadze. W ten sposób będziemy
wiedzieli, który z nich jest godny zaufania a który nie ()”. Wielokrotnie też powtarzał,
że: „grzechem jest kogoś skrzywdzić ale jeśli zysk z takiego działania jest większy niż
szkoda, wówczas wina zamienia się w zacność”. Innymi słowy Adam Weishaupt był
prekursorem bolszewickiej zasady, iż cel uświęca środki.
Dążenia Illuminati do tej pory są mocno dyskutowane, choć, jak się wydaje, dużo w
tym „szumu informacyjnego” czyli świadomej dezinformacji. Niemniej bez obawy o
większą pomyłkę, można je sformułować następująco: 1. Obalenie wszelkiej władzy
monarchicznej oraz rządów. 2. Obalenie prywatnej własności oraz zasady
dziedziczności. 3. Likwidacja patriotyzmu oraz nacjonalizmu. 4. Likwidacja instytucji
małżeńskiej oraz rodziny; w zamian wprowadzenie komunalnych organizacji,
wychowujących dzieci. 5. Delegalizacja religii i kościołów.
Realizując te zakusy, Adam Weishaupt, wraz z towarzyszami mieli nadzieję na
wprowadzenie „Novus Ordo Seclorum” czyli „Nowego Światowego Porządku”.
Życie i kariera założyciela Illuminati nie do końca było usłana różami. W 1784 roku, w
wyniku niesamowitemu zbiegowi okoliczności (kurier Weishaupt został zabity wraz z
koniem przez piorun, policja bawarska znalazła przy nim wysoce inkryminujące
materiały, miedzy innymi informacje o przygotowywaniu rewolucji francuskiej)
Illuminati Rex musiał salwować się ucieczką do Gothy, gdzie został przyjęty przez
księcia Ernsta II. Jako ciekawostkę można podać, że bliski współpracownik
Weishaupta, dr Schwartz, po delegalizacji zakonu w Bawarii ratował się ucieczką do
Moskwy, zabierając ze sobą całą bibliotekę Illuminati. Rzymsko - katolicka
encyklopedia z 1910 roku mówi, że Adam Weishaupt na łożu śmierci w 1830 pojednał
się z Bogiem i żałował za swe grzechy. Inne źródła podają, że do końca knuł i
konspirował na zgubę ludzkości. Różne są też oceny jego działalności a bodajże
najbardziej popularną tezą jest, że chciał dobrze ale mu nie wyszło. To może i szkoda,
że nie było odwrotnie: chciał źle ale też by mu nie wyszło. Natomiast z jego to czasów
pochodzą słowa markiza de Luchet: Znana jest mi konspiracja mająca na celu
zaprowadzenia despotyzmu przeciwko wolności; bezrozumu nad mądrością;
nieprawości nad cnotą; ignorancji nad wiedzą. Ta organizacja chce jednego:
niepodzielnej władzy nad światem.”
Korzenie Zła – 3.
Pamiętajcie o Wandei.
„Kiedy chłop wandejski przed bitwą wznosił szablę ku niebu w modlitwie, nie prosił
Boga o życie. Prosił tylko o zwycięstwo.”
Zbyszek Koreywo