You are on page 1of 17

Zeznanie Henryka Taubera

Protok zeznania czonka Sonderkommando Henryka Taubera


Owicim, dnia 24 maja 1945 r. Sdzia ledczy w Krakowie Jan Sehn,
czonek Komisji dla Badania Zbrodni Niemiecko-Hitlerowskich w
Owicimiu przesucha na wniosek w obecnoci i przy wspudziale
wiceprokuratora Sdu Okrgowego w Krakowie Edwarda Pchalskiego w
trybie art. 254 w zwizku z art. 107, 115 kodeksu postpowania karnego
b. winia obozu koncentracyjnego w Owicimiu nr 90124, ktry zezna
co nastpuje:
Nazywam si Henryk Tauber, urodzony 8.VII.1917 r. w Chrzanowie, syn
Abrahama Taubera i M i n d y z domu Szajnowic, kawaler, wyznania
mojeszowego, narodowoci i przynalenoci pastwowej polskiej, z
zawodu cholewkarz, zamieszkay w Chrzanowie, ul. Grunwaldzka 1, nie
karany.
Do czasu wybuchu wojny w roku 1939 mieszkaem wraz z moj
najblisz rodzin liczc 12 osb w Chrzanowie. Z rodziny tej
pozostaem przy yciu ja i jeden z moich szwagrw. O losie jednego z
braci, ktry wywdrowa do Rosji, nie mam dotd wiadomoci. W
zwizku z masowymi akcjami przesiedleczymi i wysiedleczymi rodzina
nasza zostaa rozbita i ja znalazem si w getcie krakowskim. Tam
aresztowany zostaem w listopadzie 1942 r. i osadzony w wizieniu
ydowskiej suby porzdkowej przy ul. Jzefiskiej 31. W dniu 19
stycznia 1943 r. przewieziony zostaem wraz z transportem 400 ydw z
getta krakowskiego i 800 aryjczykami z Monteluppich do Owicimia. W
transporcie tym byo okoo 800 mczyzn i 400 kobiet . Kobiety
oddzielono zaraz na dworcu w Owicimiu j umieszczono w obozie
kobiecym w Brzezinkach, a ja w grupie 50 winiw Zydw i okoo 550
aryjczykw dostaem si na blok 27 odcinka BIb. By to blok
niewykoczony, bez okien, bez drzwi i bez koi. Nastpnie przeszedem z
kolei przez blok 22, 20 tego samego odcinka obozowego, byem przez
par dni w Bunie, skd z powodu stwierdzonej wrd winiw tej
grupy, do ktrej naleaem, choroby tyfusu, przeniesiony zostaem z
powrotem do Brzezinki i umieszczony na bloku 21 odcinka BIb. W
midzyczasie przeprowadzono rejestracj 2, w czasie ktrej podaem si
za kwalifikowanego lusarza-mechanika. Z pocztkiem lutego 1943
przyby na blok Unterscharfiihrer Groll, Arbeitsdienst i Arbeitseinsatz
wizie Mikusz i wybrali spord przebywajcych na naszym bloku
winiw fachowcw rzekomo do pracy w warsztatach w Owicimiu.
Wybrano nas 20 modych mczyzn Z y d w. Zaprowadzono nas na blok
IV, gdzie zbadani zostalimy przez lekarza i wszyscy uznani za zdrowych.
Tego samego dnia przewieziono nas autem pod eskort esesmanw do
Owicimia i umieszczono na bloku XI w bunkrze nr 7. Nastpnego dnia
zaprowadzono nas 20 pod siln eskort esesmanw do bunkra, w
ktrym, jak si pniej okazao, miecio si krematorium nr 1. Tu
zastalimy siedmiu ydw, m. in. i Jankowskiego oraz trzech Polakw .
Kapo by Mietek Morawa z Krakowa. By to mczyzna wysokiego

wzrostu, blondyn, szczupy, wyglda na okoo 24 lat. Jeden z braci jego


by bokserem w Krakowie. Syszaem, e rodzina Morawy mieszkaa na
Dbnikach. Pocztkowo tu w czasie pracy w pierwszym krematorium w
Owicimiu by on bardzo surowym kapo, nakazan przez Niemcw
prac wykonywa przepisowo. W pniejszym czasie przeszed jako
Oberkapo do krematoriw II i III w Brzezince. Tam stara si y z nami w
zgodzie, poniewa byo nas tam okoo 400, pracowalimy ju przez
duszy czas przy krematoriach, bylimy zrezygnowani, zdecydowani na
wszystko i dlatego nie pozwalalimy sobie plu w kasz.
W pierwszym dniu po przybyciu do krematorium przemwi tu do nas
esesman Unterscharfiihrer, ktrego nazwiska nie pamitam. Powiedzia
nam, e wykonywa bdziemy prac nieprzyjemn, e musimy si
jednak do niej przyzwyczai i po jakim czasie nie bdzie ona
przedstawiaa dla nas adnej trudnoci. Przemawia on w jzyku
polskim. W caym przemwieniu nie wspomnia ani sowem, e
zatrudnieni bdziemy przy paleniu zwok ludzkich. Zakoczy to
przemwienie rozkazem "Los an die Arbeit" i biciem po gowach
bykowcem. Wraz z Mietkiem Moraw zapdzili nas do bunkra
krematorium nr I, gdzie ujrzelimy kilkaset zwok ludzkich. Leay one
na stosach, jedne na drugich, zabrudzone, zmarznite, wiele zwok byo
pokrwawionych, z rozbitymi czaszkami, inne z rozcitymi, widocznie na
sekcjach, brzuchami. Zwoki te byy pozmarzane, musielimy siekierami
odziela jedne od drugich. Bici i poganiani przez owego
Unterscharfiihrera i kapo Moraw wycigalimy te zwoki do "hajcowni",
gdzie znajdoway si trzy piece, kady po dwa mufle. Jako mufle
oznaczam, zgodnie z nomenklatur przyjt przez Komisj sowieck,
retorty do spalania zwok. W "hajcowni" ukadalimy zwoki na wzku
poruszajcym si na szynach, biegncych midzy piecami. Od drzwi
prowadzcych z bunkra, gdzie znajdoway si zwoki, wzek ten jedzi
na "szajbie" obracajcej si we wszystkich kierunkach i poruszajcej si
w poprzek "hajcowni" na szerszych szynach. Do kadej retorty
prowadziy od tych szerokich szyn wskie szyny, na ktrych toczy si
wzek, do retorty. Wzek ten porusza si na czterech maych,
metalowych kkach. Mia siln metalow podstaw w ksztacie skrzyni.
Do skrzyni tej wkadano dla obcienia kamienie i elazo. Przedueniem
wierzchniej ciany owej skrzyni byo metalowe koryto, dugoci ponad 2
m. Na korycie tym ukadalimy po pi zwok. Najpierw dwoje zwok
zwrconych nogami w kierunku pieca, brzuchami do gry, nastpnie w
odwrotnym kierunku dwoje zwok. I te zwoki zwrcone byy brzuchami
do gry. Pite zwoki kadziono nogami w kierunku pieca i grzbietem
zwrconym do gry. Rce tych pitych zwok opaday w d i jak gdyby
obejmoway wszystkie zwoki pod nimi lece. Poniewa adunek taki
przewaa nieraz ciar podstawy wzka, wobec tego podtrzymywalimy
desk koryto od dou, aby wzek nie przechyli si i zwoki nie spady.
Tak naadowane koryto wpychalimy do retorty. Gdy zwoki znajdoway
si ju w piecu, przytrzymywalimy je blaszanym pudem przesuwalnym
wzdu koryta, a inni winiowie wycigali wzek spod zwok. Specjalny
uchwyt na kocu koryta porywa w suwak-pudo. Nastpnie
zamykalimy drzwi. W krematorium nr I byy trzy piece po dwie retorty

kady, o czym ju poprzednio wspominaem. Kada retorta spali moga


pi ludzkich zwok jednoczenie, mona wic byo spali w krematorium
tym 30 zwok ludzkich . W tym czasie, gdy ja przy obsudze tego
krematorium pracowaem, spalenie takiego adunku trwao do ptorej
godziny. Byy to bowiem zwoki ludzi wychudzonych, istne szkielety,
ktre si bardzo powoli paliy. Z pniejszej praktyki i obserwacji
spalania w krematoriach II i III wiem, e zwoki ludzi tustych pal si
znacznie szybciej. Proces spalania przyspiesza palenie si tuszczu
ludzkiego, ktre wytwarza dodatkowy ar . Wszystkie piece
krematorium I znajdoway si w hali, ktr nazywam "hajcowni ". W
pobliu wejcia do tej hali znajdowa si jeden piec zwrcony
generatorem w kierunku drzwi wejciowych, a piecami retortowymi w
gb hali. Dwa dalsze usytuowane wprost odwrotnie, to znaczy z piecami
retortowymi w kierunku drzwi wejciowych, a generatorami w gb hali,
znajdoway si na drugim kocu hali. Piece te opalane byy koksem.
Zostay wykonane, jak wiadczyy o tym napisy na drzwiach piecw i
innych metalowych czciach, przez firm " Topf und Sohne" z Erfurtu.
Wzek do przewoenia zwok by rwnie wyrobem tej firmy. Za
"hajcowni" znajdowaa si maa koksownia, obok niej maa
szreibsztuba, a dalej na prawo magazyn urn na popi ludzki. Drzwi
wejciowe, ktre prowadz obecnie do hali nazywanej przeze mnie
"hajcowni", przebite zostay dopiero pniej.
W tym czasie, kiedy ja w krematorium I pracowaem, drzwi tych nie byo.
Do hajcowni wchodzio si wwczas drzwiami z korytarza na lewo od
wejcia. Drzwi takich byo dwoje. Na prawo z korytarza prowadziy drzwi
pierwsze do podrcznego magazynu, w ktrym znajdoway si zapasowe
ruszta. Tu rozbierali si ludzie przywiezieni maymi transportami autami,
ktrych za czasw mej pracy w krematorium I w bunkrze tego
krematorium rozstrzeliwano. (Bunkrem nazywam t cz budynku, w
ktrej gazowano ludzi). Transporty takie nadchodziy raz lub dwa razy w
tygodniu i skaday si z 30-40 osb. Byli to ludzie wszelkich
narodowoci. Na czas rozstrzeliwania, nas pracujcych w
Sonderkommando, zapdzono do koksowni. Zwoki rozstrzelanych
znajdowalimy nastpnie w bunkrze. U wszystkich zwok widzielimy
ran postrzaow w ty czaszki (Genickschuss). Rozstrzeliwa dokonywa
stale jeden i ten sam esesman z oddziau politycznego, w asycie
drugiego esesmana z tego samego oddziau, ktry pisemnie stwierdza
mier rozstrzelanych. Kapo Morawa nie by wraz z nami w koksowni w
czasie rozstrzeliwania. Co robi w tym czasie, nie wiem. Zwoki
rozstrzelanych wynosilimy z bunkra do hajcowni, gdy jeszcze cakiem
ciepe byy i ociekay wie krwi. Drugie wejcie z korytarza na prawo
prowadzio do pokoiku, w ktrym skadano popi ze zwok ludzkich.
Przez pokoik ten przechodzio si do waciwego bunkra, uywanego za
moich czasw do rozstrzeliwania ofiar, a przedtem do gazowania ludzi.
W grudniu 1942 r. zagazowano w tym bunkrze 400 winiw ze
Sonderkommando. Opowiadali mi o tym winiowie, ktrych przy pracy
przy krematorium I zastaem, gdy do pracy tej zostaem przydzielony. W
krematorium nr I pracowaem od pocztku lutego 1943 r. do dnia 4
marca 1943 r., a wic przeszo jeden miesic. Przez cay ten czas

trzymano nas w bunkrze 7 bloku XI. Byo nas tam 22 ydw, poniewa
do grupy naszej przybyej z pocztkiem lutego z Brzezinki dodano dwch
dentystw ydw czeskich. Owych siedmiu ydw, ktrych zastaem
przy pracy w krematorium I, trzymano rwnie na bloku XI, tylko w innej
celi. Kapo Morawa i pracujcy ju przy krematorium nr I wraz z nim
Polacy Jzek 6 i Wacek 7, mieszkali na bloku XV , a wic na bloku
otwartym. Prcz owych dwch ydw czeskich przydzielono w cigu
tego miesica do naszej grupy czterech Polakw Staszka i Wadka ,
ktrych nazwisk nie pamitam oraz Wadysawa Biskupa z Krakowa i
Agrestowskiego Jana z gminy P ..., koo Warszawy. Nazwiska ich
dokadnie pamitam, poniewa pisaem im listy po niemiecku do
rodziny. I ci czterej ostatni wymienieni Polacy mieszkali na bloku XV
.Przy wyruszaniu do pracy nazywano stare komando, zatrudnione przy
krematorium I, "Komando Krematorium I". Nasz grup, to znaczy 22
ydw z bloku XI i owych czterech Polakw przydzielonych do naszej
grupy, nazywano "Komando krematorium II". Oznaczenia tego nie
rozumielimy wwczas. Dopiero pniej przekonalimy si, e przysano
nas na miesiczn praktyk do krematorium I, celem przygotowania si
do pracy w krematorium II.
[...]
Przypominam sobie, jak kapo Mietek zwrci si do Grabnera, aeby mu
przydzieli jednego winia do pracy, poniewa jeden z naszej grupy
zmar. Grabner odpowiedzia mu, e jednego "zugangu" da mu nie
moe, eby zabi jeszcze czterech ydw, to wwczas da mu "zugang"
piciu. Zapyta przy tym Mietka, czym bije winiw. Mietek pokaza mu
kij. Grabner chwyci wwczas ruszt elazny i owiadczy Mietkowi, by
tym bi winiw. Po pierwszym dniu pracy w krematorium I piciu z mej
grupy zameldowao si chorymi i pozostao na bloku. Nastpnego dnia
przy wyciganiu trupw z bunkra krematorium I znalelimy ich zwoki
nagie bez ladw postrzau. Przypuszczam, e zostali zaszpilowani. Po
miesicznej pracy przy krematorium I pozostao nas z 22 ydw tylko
12. Grup t wraz w Wadysawem Tomiczkiem z Cieszyna i czterema
wymienionymi ju przeze mnie Polakami (Biskup i inni) przeniesiono w
dniu 4.III.1943 r. do Brzezinki, gdzie umieszczeni zostalimy w bloku nr II
odcinka BIb. By to blok zamknity. Jak si pniej dowiedziaem
Tomiczek pracowa w krematorium jeszcze w roku 1941. By to stary
wizie, mia numer tysic czterysta kilka. Przed przydzieleniem go do
naszej grupy, co miao miejsce w marcu 1943 r., pracowa on przez jaki
czas w mynie i w rzeni, skd zosta z grup dalszych 49 winiw
aresztowany pod zarzutem dziaalnoci konspiracyjnej. Caa ta grupa
osadzona zostaa w bloku XI w Owicimiu i przez sd S S skazana na
mier. Untersturmfiihrer Grabner rozpozna Tomiczka jeszcze przed
wykonaniem egzekucji i przydzieli go do naszej grupy. W Brzezince
pracowa Tomiczek jako kapo komanda zatrudnipnego w krematorium II,
a pniej w krematorium IV. Zdaje si w sierpniu 1943 r. wezwany zosta
Tomiczek na oddzia polityczny, skd jeszcze tego samego dnia
Oberscharfiihrer Kwakernak przywiz jego zwoki, ktre spalilimy w
krematorium nr V. Gowa Tomiczka zawinita bya w worek, jednak

rozpoznalimy go wszyscy, poniewa odznacza si siln budow ciaa.


Kwakernak pilnowa nas osobicie tak dugo, dopki zwoki Tomiczka nie
znalazy si w piecu, a nastpnie zaraz odszed. Otwarlimy drzwi pieca,
wycignli zwoki, odwinli worek i z twarzy zupenie dokadnie
rozpoznalimy Tomiczka. By to czowiek bardzo dobry, obchodzi si z
nami przyzwoicie, wtajemniczylimy go w nasz prac konspiracyjn.
W dniu 4 marca 1943 r. pod stra esesmanw zaprowadzeni zostalimy
na teren krematorium nr II. Tu objani nam konstrukcj tego
krematorium kapo August , sprowadzony w tym samym czasie z
Buchenwaldu, gdzie pracowa przy tamtejszym krematorium.
Krematorium nr II posiadao pod ziemi rozbieralni (Auskleideraum) i
bunkier czyli gazowni (Leichenkeller). W przejciu midzy tymi oboma
piwnicami znajdowa si korytarz, do ktrego prowadziy z zewntrz
schody i koryto do zrzucania zwok przywiezionych do spalenia w
krematorium z obozu. Drzwiami z rozbieralni wchodzio si do tego
korytarza, a std drzwiami na prawo do gazowni. Od strony wjazdu na
teren tego krematorium prowadziy do korytarza drugie schody. Na lewo
od tych schodw znajdowa si w rogu may pokoik na wosy, okulary
itp. rzeczy, a na prawo may pokoik, w ktrym przechowywano zapasowe
puszki z "Cyklonem". W prawym kcie korytarza na cianie przeciwlegej
od wejcia z robieralni znajdowaa si winda do wycigania zwok.
Do robieralni wchodzio si z podwrza krematorium schodami. Schody
te otoczone byy elazn barier. Nad drzwiami wisiaa tablica z
napisem "Zum Baden und Desinfektion". Napis ten by w paru jzykach
wypisany. W rozbieralni biegy wzdu cian awy drewniane oraz
drzewiane wieszaki ponumerowane. Nie byo tam adnych okien i stale
palio si wiato. Robieralnia miaa rwnie instalacj wodocigow i
bya skanalizowana. Z rozbieralni wchodzio si do korytarza przez
drzwi, nad ktrymi wisia napis "Zum Bade", powtrzony w kilku
jzykach. Przypominam sobie, e wypisane tam byo rwnie sowo
"Bania". Z korytarza tego wchodzio si drzwiami na prawo do gazowni.
Byy to drzwi drzewiane,. zbudowane z dwch warstw krtkich
kawakw desek, podobnie jak posadzka parkietowa jest ukadana,
midzy tymi warstwami znajdowaa si pyta z masy uszczelniajcej
brzegi drzwi i fugi futryny rwnie obite byy uszczelkami filcowymi. W
drzwiach tych na wysokoci gowy mczyzny redniego wzrostu
znajdowao si okrge okienko, oszklone. Z drugiej strony drzwi, to
znaczy od strony gazowni, okienko to byo zakratowane krat w
ksztacie pkuli. Krat t zaoono dlatego, poniewa zdarzay si
wypadki, i ludzie znajdujcy si komorze gazowej przed mierci
wybijali szyb w okienku. Poniewa i krata temu nie zapobiegaa i
wypadki takie mimo jej zaoenia powtarzay si, okienko to pniej
zabito blach lub desk. W tym miejscu nadmieniam, e przeznaczeni na
gazowanie i znajdujcy si w komorze gazowej ludzie uszkadzali nieraz
przewody elektryczne, zrywali je, uszkadzali urzdzenia wentylacyjne.
Drzwi te zamykane byy od strony korytarza na elazne rygle, ktre po
zamkniciu drzwi docigao si dla uszczelnienia specjalnymi
zakrtkami. Sklepienie komory gazowej oparte byo na cementowych

filarach w rodku swej szerokoci. Na lewo i na prawo od tych filarw


znajdoway si cztery supy. Zewntrzn cian tych supw stanowiy
kraty z grubego drutu, biegnce a po sufit i na zewntrz. Za t cian
znajdowaa si druga siatka z drobniejszymi oczkami i otworami, .a w
niej trzecia gsta. W tej trzeciej siatce poruszao si pudeko, ktrym
wycigano przy pomocy drutu proszek, z ktrego wyparowa ju gaz.
Poza tym w komorze znajdowaa si instalacja elektryczna prowadzona
po obu stronach belki nonej podpartej na filarach cementowych.
Instalacja wentylacyjna wmontowana bya w murach komory gazowej.
Do wntrza komory prowadziy od niej mae otwory zaopatrzone
siatkami z biaej blachy, ktre pooone byy w grnej czci cian
bocznych oraz otwory dolne zabezpieczone jak gdyby kagacami
elaznymi. Wentylacja komory gazowej poczona bya z systemem rur
wentylacyjnych, znajdujcych si w rozbieralni .
Wentylacja ta obsugujca rwnie pokj sekcyjny, poruszana bya
motorami elektrycznymi, znajdujcymi si na strychu budynku
krematoryjnego. Komora gazowa nie posiadaa instalacji wodocigowej.
Kran wodocigowy znajdowa si w korytarzu i z niego wem gumowym
spukiwano podog komory. z kocem roku 1943 komor gazow
przepoowiono cian murowan tak, by nadawaa si do gazowania
mniejszych transportw. W cianie tej znajdoway si takie same drzwi
jak z korytarza do caej komory .Mniejsze transporty gazowano w
komorze kocowej pooonej dalej od wejcia z .korytarza. Zarwno
rozbieralnia jak i komora gazowa pokryte byy od Wierzchu pyt
betonow i zasypane ziemi, poros traw. Ponad komor gazow
wznosiy si jak gdyby mae kominki czterech otworw do wsypywania
gazu. Otwory te zatykane byy pokrywami cementowymi z drzewianymi
uchwytami na dwie rce. Nad rozbieralni teren by troch wzniesiony
ponad poziom podwrza i zupenie rwny. Rury wentylacyjne uchodziy
do cigw i kominw znajdujcych si w budynku stojcym ponad
korytarzem i rozbieralni. Zaznaczam, e pocztkowo w rozbieralni nie
byo awek ani wieszakw, a w komorze gazowej tuszw. Jedno i drugie
zainstalowano dopiero w jesieni 1943 r. dla zamaskowania rozbieralni i
komory i przedstawienia ich jako ania i dezynfekcja. Tusze te
umieszczone byy na klockach drzewianych, ktre w tym celu
wmurowano w cementow powa komory gazowej. adne przewody
wodocigowe z tuszami tymi nie czyy si, a wic i woda nigdy z nich
nie cieka.
Jak ju wspomniaem z korytarza prowadzia winda, a waciwie wycig
zwok na poziom parteru. Tu od windy prowadziy jedne drzwi do
hajcowni, gdzie znajdoway si piece krematoryjne, a drugie wprost w
przeciwnym kierunku do pokoju zapasowego na zwoki. Ponadto
znajdowa si tu korytarz, do ktrego prowadzio wejcie od strony
bramy wjazdowej na teren krematorium. Drzwiami na prawo z tego
korytarza wchodzio si do pokoju sekcyjnego. Midzy pokojem
sekcyjnym a magazynem zapasowym na zwoki znajdowa si klozet, do
ktrego przechodzio si drzwiami z pokoju sekcyjnego. Drzwiami z
korytarza na lewo wchodzio si do hajcowni od strony generatorw

piecw krematoryjnych. Piece te uszeregowane byy obok siebie w


rwnych odstpach, byo ich Pi, kady opalany dwoma generatorami.
Z drugiej strony, a wic z tej strony, w ktrej znajdowao si wyjcie od
windy, posiaday te piece po trzy retorty. W kadej retorcie miecio si
pi zwok ludzkich. Kada retorta zamykana bya na drzwi elazne z
napisem " Topr'. Pod kad retort znajdowa si popielnik, zamykany
rwnie na drzwiczki elazne wyrobu tej samej firmy. Za piecami od
strony wjazdu na podwrze krematorium na lewo znajdowaa si
koksownia. Posuwajc si w gb podwrza przebiega za koksowni
wski korytarzyk, z ktrego prowadziy drzwi do maego pokoiku
przeznaczonego dla esesmanw, z ktrego wychodzio jedno okno na
hajcowni od strony retort, a drugie na tylne podwrze krematorium.
Obok niego lea pokj Kommandoffihrera z jednym oknem zwrconym
na tylne podwrze. Za tym pokojem znajdowa si klozet i maa
umywalnia, a za nimi pokj dla lekarzy z oknem wychodzcym na obz
kobiecy. Z korytarzyka tego prowadziy schody na strych, gdzie
znajdowa si pokj dla ludzi zatrudnionych w Sonderkommandzie. Poza
tym na strychu znajdoway si motory elektryczne obsugujce wind i
wentylacj. Zatrudniony tam by przy ich obsudze jeden mechanik
wizie.
Od strony wjazdu na podwrze krematorium znajdowaa si w rodku
budynku wystajca ku przodowi poza jego masyw przybudwka, w
ktrej znajdowa si piec do palenia mieci. Bya to tzw.
"MUllverbrennung". By to osobny piec, do ktrego wchodzio si po
schodach w d, otoczony wok by porcz elazn i opalany wglem.
Wejcie do przybudwki "Mullverbrennung'. znajdowao si od strony
wjazdu na teren krematorium. Przybudwka ta oprcz drzwi miaa od
frontu jedno okno i po jednym oknie na prawo i na lewo od wejcia. W
rogu na lewo od wejcia znajdowa si otwr, ktrym z popielnika
znajdujcego si przed nim na zewntrz przybudwki wrzucano do
przybudwki rzeczy przeznaczone na spalenie. Piec do spalania tych
rzeczy znajdowa si po lewej stronie od wejcia do przybudwki, a
palenisko do opalania tego pieca po prawej. Zaznaczam, i w tym
wanie piecu przez cay czas palono dokumenty oddziau politycznego
obozu. Co pewien czas esesmani przywozili cae auta papieru,
dokumentw i kartotek i papiery te pod ich kontrol byy palone. Palc
te papiery zauwayem, e byy w nich cae stosy kartotek ludzi
zmarych oraz Totenmeldungi. adnego z tych dokumentw nie
moglimy oczywicie zabra, poniewa palilimy pod bezporedni i
cis kontrol esesmanw.
Za przybudwk "Miillverbrennung" w gb krematorium znajdowa si
komin obsugujcy wszystkie piece krematoryjne i piec
"MUllverbrennung". Pocztkowo wok tego komina znajdoway si trzy
motory elektryczne dla zasilania jego cigu. Z powodu gorca
panujcego obok i w pobliu pieca motory te psuy si jednak, raz
wybuch nawet poar , wobec czego pniej zdemontowano je i kanay
doprowadzajce gazy spalinowe z piecw krematoryjnych wpuszczono
wprost do komina. Z przybudwki "MUllverbrennung" prowadziy drzwi

do czci budynku, w ktrej znajdowa si komin. Cz ta bya pooona


wyej, wchodzio si do niej po schodkach. Po wymontowaniu motorw
urzdzono w jednej czci obok komina umywalni, przeznaczon dla
zatrudnionych przy Sonderkommandzie, a w czci przeciwlegej, a wic
tej bliszej rozbieralni, pokj, w ktrym nieraz sypia Oberkapo August.
Stale mieszka on na bloku Reichsdeutscherw, pocztkowo na odcinku
BIb, a pniej na odcinku BIId. Na strychu nad przybudwk
"Mullverbrennung"suszono wosy cite ofiarom, rozstrzepywano je i
pakowano w worki. Worki te wywoono nastpnie autami.
Jak ju wyej wspomniaem, krematorium nr II posiadao pi piecw.
Kady piec krematoryjny posiada trzy retorty do palenia zwok i
opalany by dwoma generatorami koksowymi. Wyloty kanaw
ogniowych tych generatorw znajdoway si nad popielnikami obu
bocznych retort tak, e pomie przechodzi najpierw przez obie boczne
retorty, dostawa si nastpnie do retorty rodkowej, a std gazy
spalinowe wychodziy biegncym w d kanaem do komina. Kana
gazw spalinowych wychodzi spod pieca krematoryjnego od strony
retort porodku midzy oboma generatorami. Dziki takiemu urzdzeniu
rny by przebieg palenia si zwok w retortach bocznych i w retorcie
rodkowej. Zwoki muzumanw, a wic zwoki wychudzone i pozbawione
tuszczu, paliy si szybciej w retorach bocznych a gorzej w retorcie
rodkowej. Na odwrt, zwoki ludzi zagazowanych, ktrych posano do
gazu wprost z transportu, ktre zatem nie byy wychudzone, paliy si
lepiej w retorcie rodkowej. Przy paleniu takich zwok uywalimy koksu
waciwie tylko do rozpaki pieca. Zwoki tuste paliy si bowiem same
dziki spalaniu si tuszczu, znajdujcego si w ciele. Zdarzay si nawet
wypadki, e gdy zabrako koksu do opalania generatorw,
podkadalimy do popielnikw, znajdujcych si pod retortami som i
drzewo i gdy tylko tuszcz zwok si zapali, paliy si ju cae adunki
wasnym ogniem. Wewntrz retorta nie posiadaa adnych czci
elaznych, ruszta miaa szamotowe. elazne czci byyby si przy
arze, ktry dochodzi od 1000 do 1200 st. C, stopiy. Ruszta szamotowe
uoone byy w retorcie poprzecznie. Drzwiczki i otwr wejciowy do
retorty byy mniejsze, sama retorta bya okoo 2 m duga, 80 an szeroka
i okoo 1 m wysoka. Zasadniczo palio si w takiej retorcie po 4- 5 zwok.
Zdarzay si jednak wypadki, e adowalimy do retorty i wicej zwok.
Muzumanw miecio si nawet omiu. Takie wiksze adunki palilimy
w czasie alarmw lotniczych bez wiedzy szefa krematorium, chodzio
nam bowiem o to, aby z komina szed wikszy ogie i aby lotnicy to
zauwayli. Sdzililimy, e w ten sposb sprowadzi moemy dla siebie
zmian naszego losu. Czci elazne a zwaszcza elazne ruszta, ktre
dotd na terenie obozu si znajduj, s czciami skadowymi
generatorw. Krematorium II posiadao ruszta z grubej kantwki
elaznej. W krematoriach 4 i 5 byy ruszta lancet owe w ksztacie mieczy
z rczk.
W dniu 4 marca zatrudniono nas przy paleniu w generatorach. Palilimy
od rana gdzie do godziny 4-tej po poudniu. O tym czasie przyjechaa
do krematorium komisja z oddziau politycznego i wysocy oficerowie S S

z Berlina. Oprcz nich brali udzia w komisji rwnie cywile i


inynierowie firmy "Topf'. Spord uczestnikw tej komisji zapamitaem
Hauptsturmfiihrera Schwarza 16, Lagerkomendanta Aumeyera 17 i
Oberscharfiihrera Kwakernaka.
Po przybyciu komisji polecono nam z pokoju zapasowego wynie zwoki
i wrzuci je do retort. W pokoju zapasowym znalelimy wwczas okoo
45 zwok samych mczyzn, bardzo dobrze odywionych i tustych.
Kiedy zwoki te dostawione zostay do pokoju zapasowego i skd si tam
wziy nie wiedziaem wwczas. Pniej dopiero dowiedziaem si, e
zostay one wybrane spord osb zagazowanych w bunkrze nr II,
pooonym w lesie. Przyby tam mianowicie jaki oficer S S z oddziau
politycznego, poleci wybra spord zwok zagazowanych zwoki osb
dobrze rozwinitych i tustych, zwoki te kaza zaadowa na auto i
wywiz z terenu bunkra. Zatrudnieni tam winiowie z
Sonderkommanda nie wiedzieli dokd zwoki te wywieziono. Okazao
si, e uyto je do wyprbowania i zademonstrowania wobec licznej
komisji sprawnoci krematorium nr II, ktre wwczas miao by
uruchomione. Poprzez wind i drzwi prowadzce do hajcowni
wynosilimy te zwoki i po dwa lub trzy ukadalimy na podobnym wzku
jak ten, ktry opisaem przy omawianiu krematorium nr I i adowalimy
do poszczeglnych retort. Po rozmieszczeniu caego zapasu zwok we
wszystkich retortach wszystkich piciu piecw uczestnicy komisji z
zegarkami w rku obserwowali przebieg spalania zwok, otwierali
drzwiczki, patrzyli na zegarki, rozmawiali ze sob i dziwili si, e
spalanie trwa dugo. Poniewa piece mimo palenia w nich od rana, jako
zupenie nowe nie byy jeszcze naleycie rozgrzane, spalanie tego
adunku trwao okoo 40 minut. Przy ruchu cigym krematorium spalay
si dwa adunki na godzin. Przepisowo adowa mielimy nowe zwoki
do retort co p godziny. Oberkapo August objania nam, e wedug
oblicze i planw krematorium dla spalenia jednych zwok w jednej
retorcie przewidziane jest 5-7 min. Zasadniczo nie pozwala on nam
adowa do jednej retorty wicej jak troje zwok. Przy tej iloci
musielibymy bez przerwy pracowa, bo po zaadowaniu ostatniej
retorty pierwsza byaby ju wypalona. Chcc uzyska jednak przerw w
pracy adowalimy do kadej retorty po 4-5 zwok. Spalanie takiego
adunku trwao duej tak, e po zaadowaniu ostatniej retorty mielimy
kilka minut przerwy do czasu wypalenia si adunku pierwszej retorty.
Czas ten wykorzystywalimy na obmycie podogi hajcowni, przez co
odwieao si tam troch powietrze.
Po spaleniu si tego pierwszego prbnego adunku, komisja odjechaa,
my uporzdkowalimy krematorium, obmyli i odprowadzeni zostalimy
do lagru BIb na blok 2. Przez nastpnych 10 dni chodzilimy stale pod
stra SS kadego dnia do krematorium i palilimy w generatorach. W
cigu tych 10-ciu dni nie nadchodziy adne transporty, zwok nie
palilimy, a generatory utrzymywano w ogniu jedynie dla rozgrzania
piecw. Okoo poowy marca 1943 r. po zakoczeniu pracy, wieczorem,
nadszed wczesny [szef FP] krematoriw Hauptscharfiihrer Hirsch i
wyda rozkaz, e mamy zosta w krematorium, poniewa bdziemy mieli

robot. Po zapadniciu zmroku nadjechay pierwsze auta, na ktrych


przywieziono ludzi rnego wieku i pci. Byli wrd nich starzy
mczyni, kobiety i bardzo duo dzieci. Auta te jedziy tam i z
powrotem w kierunku stacji kolejowej okoo godzin, przywoc coraz to
wicej ludzi. Jak zaczy nadjeda auta nas z Sonderkommanda
zamknito w tym tylnym pokoju, w ktrym -jak przy opisie krematorium
podaem -mieszkali lekarze sekcyjni. Z pokoju tego syszelimy, e ludzie
wyadowywani z aut na podwrze krematorium pakali i krzyczeli. Ludzi
tych zapdzono do baraku, ktry sta prostopadle do budynku
krematorium od strony wjazdu na podwrze krematorium nr II. Ludzie
wchodzili do tego baraku przez drzwi znajdujce si od strony wjazdu i
schodzili w d schodami, ktre znajdoway si na prawo od
Miillverbrennung. Barak ten suy wwczas za rozbieralni. Uywano go
jednak tylko przez jeden tydzie mniej wicej i nastpnie rozebrano. Po
rozebraniu baraku wpdzano ludzi do czci podziemnych krematorium
przez schody prowadzce do podziemnej rozbieralni, ktr poprzednio
opisaem. -Po okoo dwch godzinach siedzenia w pokoju lekarzy
sekcyjnych, wypuszczono nas i polecono nam uda si do komory
gazowej. W komorze tej zastalimy stosy trupw nagich w pozycji
podobnej do siedzcej. Zwoki byy koloru rowawego, w niektrych
miejscach bardziej zaczerwienione, w innych pokryte zielonkawymi
plamami z pian na ustach, niektrym cieka krew z nosa, w wikszoci
wypadkw wida byo ka. Pamitam wiele miao oczy otwarte, wiele
zwok byo zczepionych razem, najwicej stoczonych byo zwok w
pobliu drzwi. Luniej byo obok supw siatkowych. Z uoenia ciaa
wida byo, e ludzie od supw tych uciekali i chcieli si dosta do
drzwi. W komorze byo bardzo gorco i panowa zaduch taki, e nie
mona byo wytrzyma. Pniej przekonalimy si, e wiele ludzi zgino
w komorze gazowej przez uduszenie si z braku powietrza jeszcze przed
zagazowaniem. Ludzie ci leeli cakiem pod spodem, na posadzce, a inni
tratowali po nich. Nie siedzieli oni jak wikszo, tylko leeli na samym
spodzie. Wida z tego byo, e zmarli oni wczeniej anieli reszta, ktra
przechodzi musiaa po ich zwokach. Po wpdzeniu ludzi do komory
gazowej i zamkniciu w niej, przed wsypaniem "cyklonu", wycigano
bowiem z komory powietrze, wentylacja komory nadawaa si do tego
celu. By to system ssco-toczcy. Rozbieralnia miaa tylko ssc
wentylacj. Mimo, i po otwarciu komory uruchamiano jej wentylacj, w
pierwszych chwilach po wejciu do niej, gdy znajdowali si w komorze
zagazowani, pracowalimy przy wydobywaniu zwok w maskach
gazowych1. Zwok z owego pierwszego transportu z poowy marca 1943
r. nie wynosilimy jednak z komory gazowej, poniewa musielimy
wrci do obsugi piecw. Sprowadzono wwczas z bloku 2 70-ciu
winiw, ktrzy naleeli do Sonderkommando i zatrudnieni byli przy
paleniu zwok w doach na bunkrach. Grupa ta wycigaa zwoki z
komory gazowej na korytarz przy windzie, tu kobietom obcina fryzjer
wosy, a nastpnie wycigano zwoki wind na poziom hajcowni. Tu
skadano je w pokoju zapasowym na zwoki, lub wynoszono na
hajcowni i ukadano przed piecami. Tu dwaj dentyci pod kontrol
esesmanw wyrywali metalowe zby i sztuczne szczki. Oni rwnie
cigali ze zwok piercionki i wyjmowali kolczyki z uszu. Zby wrzucano

do skrzyni oznaczonej napisem "Zahnarztstation ", a kosztownoci do


drugiej skrzyni. Skrzynia ta nie miaa adnego napisu, tylko oznaczona
bya numerem. Dentyci, ktrzy rekrutowali si te spord winiw,
zagldali do ust kadego trupa z wyjtkiem dzieci. Gdy usta byy
zacite, rozwierali szczki obcgami, ktre suyy jednoczenie do
wyrywania zbw. Jak ju wspomniaem praca dentystw bya przez
esesmanw, asystujcych przy tej czynnoci dokadnie kontrolowana. Co
pewien czas wstrzymywali oni adowanie do piecw zwok obrobionych
ju przez dentystw, zagldali do ust i zdarzay si wypadki, e
stwierdzili istnienie niewyrwanego przez dentystw zotego zba.
Przeoczenie takie traktowane byo jako sabota i winnego dentyst
palono ywcem w piecu. Sam byem wiadkiem, jak dentyst yda
francuskiego spalono w ten sposb w krematorium V. Broni si on i
krzycza, ale esesmani, byo ich kilku opadli go, obezwadnili i ywcem
do pieca zaadowali. Kara palenia ywcem bya dla czonkw
Sonderkommanda dosy czsto stosowan, ale nie jedyn, gdy prcz
niej stosowano take i inne, jak rozstrzeliwanie na miejscu, wrzucanie
do basenu z wod, udrczanie fizyczne, bicie, tarzanie si goym ciaem
po wirze itp. inne tortury. Kary te stosowano na oczach caej obsugi
Sonderkommanda w celu odstraszenia. Pamitam rwnie drugi
wypadek, ktry mia miejsce na krematorium nr V w sierpniu 1944 r.
Wwczas przy jednym ze zwykych robotnikw, ktrym by yd
pochodzcy z Wolbromia, imieniem Lejb, w wieku okoo lat 20, niski,
brunet, posiadajcy numer sto osiem tysicy z czym, znaleziono w
trakcie dokonywania zmiany obsugi zot obrczk i taki zegarek.
Zwoano wic ca zajt przy krematorium obsug Sonderkommanda i
na jej oczach powieszono go za rce z tyu zwizane na elaznej sztabie
nad generatorami. W tej pozycji wisia on okoo godziny po czym po
rozwizaniu rk i ng wsadzono go do nieopalonego pieca w
krematorium, gdzie pod spodem popielnika polano i zapalono benzyn
tak, e pomienie dostaway si do retorty, w ktrej majdowa si w
Lejb. Po paru minutach otworzono piec, skd wwczas wybieg cakiem
poparzony skazaniec, ktremu kazano biega naokoo podwrza
krematoryjnego i krzycze, e jest zodziejem, a nastpnie kazano mu
wspina si po drutach kolczastych ogrodzenia krematorium, ktre w
tym czasie z uwagi na por dzienn nie byy naadowane prdem
elektrycznym. Gdy znalaz si on na szczycie drutw, wtedy szef
krematorium Moll zastrzeli go. Mollowi byo na imi Otto . W innym
wypadku esesmani zapdzili winia ocigajcego si w pracy przy
krematorium do dou, w ktrym znajdowa si wrzcy tuszcz ludzki.
Zwoki palono wwczas w otwartych doach, z ktrych tuszcz spywa do
osobnego ziemnego zbiornika. Tuszczu tego uywano do polewania
zwok dla przyspieszenia procesu spalania.
Nieszczliwca tego wycignito jeszcze ywego z owego basenu
tuszczu i zastrzelono. Dla dopenienia formalnoci zwoki przewieziono
na blok, gdzie wystawiono "Totenschein", a dopiero dnia nastpnego
przywieziono zwoki na teren krematorium i spalono w dole. Przy
paleniu zwok z tego pierwszego transportu w poowie marca 1943 r.
pracowalimy bez przerwy 48 godzin, nie zdoalimy jednak spali

wszystkich zwok, poniewa w midzyczasie nadszed transport grecki,


ktry rwnie zagazowano. Poniewa jednak bylimy przemczeni i
zupenie wyczerpani, odstawiono nas na blok, a prace przeja inna
zmiana. Sonderkommando, ktre obsugiwao wwczas rwnie oba
bunkry , liczyo okoo 400 winiw. Na krematorium II pracowaem
gdzie do poowy kwietnia. W tym czasie nadchodziy transporty
greckie, francuskie, holenderskie. Ponadto palilimy w tym czasie zwoki
ludzi, ktrzy poszli do gazu w wyniku selekcji przeprowadzanych w
obozie. Pracowalimy na dwie zmiany, dzienn i nocn. Cyfry
zagazowanych i spalonych w tym okresie poda nie mog. Przecitnie
spalono na 24 godzin okoo 2500 zwok . W tym czasie nie miaem
monoci zaobserwowa, jak odbywaa si procedura wpdzania ofiar do
rozbieralni, a nastpnie z rozbieralni do komr gazowych. Gdy
transporty nadchodziy zamykano nas z Sonderkommando, w koksowni.
Dwch pozostawao jednak w hajcowni do obsugi generatorw.
Zdarzyo si, e i ja w tym czasie do obsugi takiej naleaem. Przez
okno hajcowni zaobserwowaem jak odbywa si wsypywanie "cyklonu"
do komory gazowej. Za kadym transportem jechao auto ze znakami
Czerwonego Krzya. Autem tym przyjeda na teren krematorium lekarz
obozowy Mengele wraz z Rottenfiihrerem Scheimetzem. Wyjmowali oni z
tego auta ze znakami Czerwonego Krzya, ktrym przyjechali, puszki
"cyklonu", zanosili je w poblie kominkw do wsypywania "cyklonu" do
komory, tam Scheimetz otwiera je specjalnym dutem i motkiem,
wsypywa zawato puszki do komory i otwr zatyka przykryw
cementow. Kominkw takich, jak ju wspomniaem, byo cztery . Do
kadego z nich wsypywa Scheimetz zawarto jednej mniejszej puszki
"cyklonu". Byy to puszki oklejone t etykiet. Przed otwarciem
puszki Scheimetz ubiera mask gazow. Puszk "cyklonu" otwiera w
masce i w masce wysypywa zawarto puszki do otworu prowadzcego
do komory gazowej. Czynno t wykonywali oprcz Scheimetza take i
inni esesmani, specjalnie do tego przeznaczeni i nalecy do oddziau
"Gesundheitswesen", ktrych nazwisk jednak nie pamitam. Przy
kadym gazowaniu obecny by zawsze lekarz obozowy .Wymieniem
Mengelego, poniewa w czasie mej pracy jego bardzo czsto
spotykaem. Oprcz niego asystowali przy gazowaniu lekarze obozowi
Konig 21, Tilo i jeszcze jeden, szczupy, wysoki, mody, ktrego nazwiska
w tej chwili sobie nie przypominam. By to ten, ktry w czasie selekcji
wszystkich posya do gazu. Przypominam sobie, e kiedy Mengele
zwrci si do Scheimetza, by ofiarom znajdujcym si w komorze
gazowej da "Prdzej re", by mogy jecha wwczas do Katowic.
Dosownie wyrazi si on wwczas "Scheimetz, gib ihnen das Fressen,
sie sollen direckt nach Kattowitz fahren". Oznaczao to, by Scheimetz si
spieszy z wsypaniem "cyklonu" do komory. Zauwayem rwnie w
czasie pracy na krematorium II, e esesmani eskortujcy transporty
nachodzce na terytorium krematorium prowadzili ze sob psy i mieli w
rkach bykowce.
[...]
.Drugi adunek tej retorty i dla tego samego palenia adowano w taki

sam sposb tym jednak, e przy tej drugiej parze zwok musielimy si
bardzo spieszy, poniewa te wpierw zaadowane zwoki paliy si ju
tymczasem, podnosio ich rce i nogi tak, e przy opnieniu mielimy
trudnoci z zaadowaniem drugiej pary zwok do pieca. Przy okazji
adowania tej drugiej pary zwok do pieca miaem mono
zaobserwowania przebiegu procesu palenia si zwok. Wygldao to tak,
e zwoki jak gdyby wyprostowyway si w gwnym korpusie ciaa, rce
podnosiy si do gry i przykurczay, to samo dziao si z nogami. Na
ciele tworzyy si pcherze, a przy zwokach starszych, ktre po
zagazowaniu nieraz nawet do dwch dni w pokoju zapasowym leay i
byy napczniae i nabrzmiae, pkay przepony brzuszne i wychodziy
na wierzch wntrzoci. Proces spalania si zaobserwowa rwnie
mogem przy przegrzebywaniu grac w piecu dla przyspieszenia
spalania si zwok. Zreszt po kadym adunku S S Kommandofiihrer
kontrolowa czy piece s naleycie zaadowane. My musielimy mu
otwiera drzwiczki kadej retorty i przy tej okazji widzielimy, co we
wntrzu jej si dzieje. Zwoki dzieci palilimy wraz ze zwokami osb
starszych, dorosych, Najpierw adowalimy do pieca zwoki dwojga ludzi
dorosych, a pniej tyle dzieci wiele do retorty weszo. Najczciej
zwoki 5-6 dzieci. Robilimy to tak dlatego, aby zwoki dzieci nie leay
wprost na rusztach, ktre byy szeroko rozstawione i zwoki dzieci mogy
przez nie przelecie do popielnika. Zwoki kobiet paliy si znacznie
lepiej i szybciej jak zwoki mczyzn, Dlatego te, jeeli adunek pali si
le, wyszukiwalimy zwoki kobiety wkadali je do pieca dla
przyspieszenia procesu palenia. Przy pierwszych adunkach, gdy piece
ogrzewane byy tylko generatorami, palenie obywao si powolniej.
Pniej jednak w miar spalania dalszych adunkw rozarzay si arem
wytwarzanym przy spalaniu si zwok tak, e przy spalaniu zwok
tustych w ogle wyczano generatory .Ze zwok woonych do tak
rozarzonego pieca spywa momentalnie tuszcz do popielnika, w
popielniku zapala si i pali zwoki. Przy spalaniu muzumanw musiano
stale pali w generatorach. Vorarbeiter zapisywa w notesie ilo zwok
palonych w kadym adunku, a Kommandofuhrer esesman kontrolowa
te zapisy i po spaleniu caego transportu notes zabiera. Z kad zmian
naszego Sonderkommando przychodzili inni stranicy SS i inni
Kommandoffihrerzy. Spord Kommandofuhrerw przypominam sobie
esesmanw Gorgiesa , Knausa, Kurschussa, Schultza, Kolna i Kellera.
Rwnie i w Scheimetz, o ktrym ju wspominaem, by przez jaki czas
Kommandofuhrerem w krematorium IV. Wszyscy Kommandofuhrerzy
zncali si nad winiami z Sonderkommando, zatrudnionymi przy
krematorium niemiosiernie. Nieraz przybierao to takie formy, e na
przykad szef krematorium Voss , ktry po pewnym czasie zosta ze
stanowiska tego nainne przeniesiony, zgani Kommandofuhrera
Gorgiesa, ktry znca si nad nami w sposb bestialski, z tego tylko
powodu, e w krematorium nie byo pracy, poniewa nie przybyy adne
transporty.
Najwikszym zwyrodnialcem wrd nich by Hauptscharfuhrer Otto Moll.
Jeszcze przed moim przybyciem do obozu by on kierownikiem pracy na
bunkrach, d. zagazowanych spalano w doach. Pniej na jaki czas

przeniesiony zosta do innego oddziau, Szefostwo wszystkich


krematoriw powierzono mu w zwizku z przygotowaniami na przyjcie
masowych transportw wgierskich w roku 1944. Ca akcj masowego
niszczenia ludzi przybyych tymi transportami on przygotowa. Jeszcze
przed przybyciem transportw wgierskich zarzdzi wykopanie dow
obok krematorium V -go, oraz uruchomi ponownie, nieczynny do tego
czasu, bunkier nr 2 i jego doy .
Na podwrzu krematorium porozwiesza na supach tablice z napisami,
wedug treci ktrych ludzie przybyli transportami maj przej do
obozu, gdzie czeka ich praca, e jednak musz przedtem wykpa si i
zosta poddani dezynfekcji. W tym celu musz si rozebra, a wszystkie
rzeczy wartociowe zoy w koszach specjalnie w tym celu na podwrzu
rozstawionych.
Tre t powtarza rwnie osobicie w przemwieniach, z ktrymi
zwraca si do ludzi przybyych transportami. Transporty te byy bardzo
liczne i zdarzao si, e komory krematorium V nie mogy pomieci
wszystkich przybyych transportem. T reszt, nie mieszczc si w
komorach gazowych, rozstrzeliwa najczciej osobicie. W wielu
wypadkach wrzuca ludzi ywcem do poncych dow. wiczy si w
strzelaniu na odlego do ludzi. Winiw z Sonderkommanda
maltretowa i bi i traktowa jak zwierzta, przydzielone mu do jego
osobistej obsugi winiarki opowiaday, e ze skrzyni, w ktrej
pakowano zrabowane ludziom przybyym transportami kosztownoci,
wyjmowa przy pomocy drutu przedmioty zote i zabiera je w teczce dla
siebie. Spord rzeczy pozostaych po ludziach zagazowanych zabiera
dla siebie futra i bardzo wiele rodkw ywnociowych, zwaszcza
tuszcze. Z umiechem zwraca si w takich razach do esesmanw
otaczajcych go i mwi, e trzeba si zaopatrzy w rodki ywnoci, bo
nadejd rwnie i chude dni. Pod jego rzdami Sonderkommando
powikszone zostao do liczby okoo 1000 winiw. Pocztkowo, gdy ja
przydzielony zostaem do pracy w Sonderkommando, liczyo ono okoo
400 winiw i w tej sile utrzymywao si do stycznia czy te lutego
1944 r. W jednym z tych miesicy wysano na transport do Lublina okoo
300 winiw .
[...]
Po nawizaniu kontaktu z obozem i ze wiatem zewntrznym,
postanowi1imy urzdzi powstanie i albo przedrze si na wolno,
albo zgin. Termin powstania ustalilimy na czerwiec 1944 r.
Daty dokadnej nie pamitam. Powstanie nie doszo jednak do skutku a
poniewa byo ju do jego wybuchu wszystko przygotowane i w akcj
wtajemniczeni nawet tacy ludzie, przed ktrymi przygotowanie
powstania trzymalimy w tajemnicy. Sprawa ta przyniosa nam due
szkody i po jej wykryciu pocigna za sob due ofiary. Jako pierwszy
rozstrzelany zosta w niedugi czas po terminie wyznaczonym na
powstanie, nasz kapo Kamiski. Od tego czasu przeniesiono nas dla

uniemoliwienia nam jakiegokolwiek kontaktu ze wiatem na


krematorium IV. Z zakwaterowanej tam obsugi wyselekcjonowano i
posano do gazu okoo 200 winiw. Zagazowani zostali w odwszalni na
"Kanadzie" w Owicimiu, a spaleni w krematorium D, przy czym
spalenia dokonali sami esesmani zatrudnieni w krematorium. Sytuacja
stawaa si dla nas coraz cisza i mimo i bylimy ze zdwojon
czujnoci strzeeni i kontrolowani, postanowilimy za wszelk cen
uwolni si z obozu. Po przygotowaniach doszo we wrzeniu 1944 r. do
buntu w krematorium IV, ktry obj rwnie krematorium II. W czasie
buntu zabilimy na krematorium IV 25-30 esesmanw 30 i rozbieglimy
si. Przedtem podpalilimy krematorium nr IV i wysadzilimy je w
powietrze. W obozie wszczto alarm, SS otoczyo wszystkie krematoria,
ujo prawie wszystkich rozbiegajcych si winiw. W wyniku
powstania pozostao nas przy yciu z tysica tylko okoo 190-ciu 32.
Wszystkich umieszczono na krematorium III, a nastpnie przeniesiono
na blok 11 odcinka BIld. Stamtd 100 winiw wysano transportem .
30 odkomenderowano do palenia zwok w krematorium V, a 60
mieszkao na bloku 11 i pracowao w Abbruchkommando. Komando to
zajte byo rozbirk krematoriw II i Dl, ktre przetransportowane
miay by do Gros s Rosen. Po jakim czasie na bloku ll-tym umieszczono
rwnie i owych 30 palaczy z krematorium V, tak e przy likwidowaniu
obozu na bloku 11 znajdowao si okoo 90 winiw z
Sonderkommanda. W dniu 18 stycznia 1945 r. wyprowadzeni zostalimy
wraz z winiami innych blokw do Owicimia i popdzeni w kierunku
Rzeszy .Po przebyciu okoo 20 km, zbiegem i w ten sposb uratowaem
ycie.
[...]
Krematoria IV i V zbudowane byy wedug tych samych planw i uoone
symetrycznie po obu stronach drogi przebiegajcej midzy obozem BIl i
"Meksykiem" w kierunku nowej sauny. Krematoria te posiaday po dwa
piece czteroretortowe. Retorty kadego pieca usytuowane byy po dwie
z kadej jego strony. Jeden generator opala w tych piecach dwie retorty
pooone w jednej poowie kadego z piecw. Kady piec posiada
wasny komin. Zarwno rozbieralnia jak i komory gazowe urzdzone byy
w krematoriach IV i V nadziemnie. Budynek, w ktrym mieciy si one,
by znacznie niszy od hajcowni tak, e wyglda na przybudwk do
krematorium. Z hajcowni ssiadowa w kierunku rozbieralni wski
korytarz o czterech wewntrznych drzwiach. Prowadziy one z kadego
koca korytarza do hajcowni i do rozbieralni. Rozbieralnia posiadaa
cztery mae okienka zakratowane od strony zewntrznej kratami
elaznymi. Dalsze drzwi wychodziy z rozbieralni na korytarz, do ktrego
znajdoway si drzwi wejciowe z podwrza krematorium. W tej samej
cianie co i drzwi wejciowe znajdoway si dwa okna. Na wprost od
drzwi wejciowych do korytarza prowadziy drugie drzwi do wntrza
pokoju o jednym oknie, w ktrym miecia si kuchnia esesmanw,
zatrudnionych przy krematoriach. Potrawy przyrzdzali w tej kuchni
wieniowie z Sonderkomanda. Z pokojem tym ssiadowa pokj
winiw z Sonderkommanda. W krematorium V pracowali w tym pokoju

wszyscy, krawcy i stolarze z Sonderkommando, a na krematorium II


[powinno by I -FP] natomiast skadano w tym pokoju wosy obcite
zwokom osb zagazowanych.
[...]
W maju 1944 r. esesmani polecili wykopa nam na podwrzu
krematorium V-go w jego czci midzy rowem odpywowym a
budynkiem krematorium pi dow, w ktry astpnie spalano zwoki
osb zagazowanych z masowych transportw wgierskich. Wprawdzie
poprowadzono pomidzy tymi doami tor na wzki, jednak wzka tego
nie uywalimy, esesmani uwaali je za niewygodne i winiowie z
Sonderkommando cignli zwoki zagazowanych z komr gazowy wprost
do dow. W tym samym czasie uruchomiano rwnie dawny bunkier nr
2 i jego doy do spalania zwok. Ja osobicie na bunkrze nr 2 nie
pracowaem. Poniewa doy uznano za lepiej nadajce si do spalania
zwok, wic po rozpoczciu palenia w doach, unieruchamiano po kolei
krematoria. Najpierw unieruchomiono krematorium nr IV, zdaje si w
czerwcu 1944 r., nastpnie zdaje si w padzierniku 1944 krematoria II i
III. Krematorium nr V czynne byo a do ucieczki Niemcw. Uywano go
ostatnio do palenia zwok winiw zmarych lub zabitych. Gazowania
ludzi zaprzestano w padzierniku 1944 r. Dzisiaj nie jestem w stanie
poda cisej cyfry wszystkich osb, ktre zostay zagazowane i spalone
w krematoriach i w doach. Poszczeglni ludzie z obsugi krematorium
skrycie notowali cyfry i drastyczniejsze zajcia tyczce si osb
zagazowanych. Notatki te zostay zakopane w rnych miejscach obok
krematoriw . Cz z tych notatek odkopano w czasie pobytu Komisji
sowieckiej, ktra je zabraa. Znaczna wikszo jednak powinna si
jeszcze znajdowa ukryta wzierni i mona by ten materia odszuka.
Midzy innymi znajduj si tam zakopane zdjcia osb zagazowanych w
komorze gazowej, jak rwnie transporty nadesze do krematorium do
zagazowania . Wedug moich przypuszcze oglna cyfra osb
zagazowanych w krematoriach owicimskich za czas w ktrym ja, jako
czonek Sonderkommando obsugiwaem te krematoria wynosi okoo 2
miliony ludzi. Podczas mego pobytu w Owicimiu miaem mono
rozmawia z rnymi winiami, ktrzy pracowali przy krematoriach i
bunkrach owicimskich przed moim tam przyjciem. I od nich to
dowiedziaem si, e nim ja zaczem obsugiwa krematoria,
zagazowano ju okoo dwch milionw ludzi w bunkrach nr 1 i 2 oraz w
krematorium m I. cznie wic ogln liczb zagazowanych ludzi w
Owicimiu obliczam na okoo 4 miliony. Cyfra ta obejmuje rne
transporty z najrozmaitszych krajw Europy zarwno ydw jak i
aryjczykw oraz osoby, ktre ze stanu obozowego zostay w drodze
odbywanych selekcji przeznaczone do zagazowania. Rozmontowywanie
krematoriw owicimskich zaczo si w jesieni 1944 r. Czci
rozmontowane odstawiane byy na bocznic kolejow, gdzie je
zaadowywano do pocigw. Cz rozmontowanego materiau
krematoryjnego pozostaa jeszcze w Owicimiu i znajduje si obecnie
na placu budowy tzn. "Bauhofie" w Owicimiu I. Materiau tego Niemcy
nie zdyli ju wywie. Jest to w wzek, o ktrym powyej

zeznawaem, nastpnie czci urzdzenia wentylacyjnego, ramy od


piecw krematoryjnych z krematorium IV i V, drzwi elazne od tyche
krematoriw, popielniki, rusztowania, kraty okienne elazne,
pogrzebacze do piecw, drzwi uszczelniajce do komory gazowej,
wieszaki i awki z rozbieralni i inne czci metalowe oraz z drzewa. Na
tym czynno i protok niniejszy zakoczono. Odczytano.
wiadek (-) Henryk Tauber
Prokurator
( -) Edward Pchalski
(-) Jan Sehn
Sdzia
Protokolant (-) Setmajer Stefania
krzysiek100
Poborowy

Posty: 4
Doczy(a): Pn 05 maja, 2008 10:14

You might also like