You are on page 1of 12

ARTYKUY

ZAGADNIENIA FILOZOFICZNE
W NAUCE
III / 1981, s. 521

Jzef TISCHNER

WOK SPRAW WIARY I ROZUMU


Ani filozofia, ani nawet teologia nie s w stanie stworzy wiary religijnej, lecz mog j jedynie opisa i w jakim stopniu wyjania. Wiara
religijna jest jest jako rzeczywisto pierwotna, jako religijno ludu,
jako cz duszy czowieka, jako jego codzienne powicenie z mioci ku
Bogu i ludziom. Teologia chrzecijaska gosi, e wiara jest ask. To jeszcze bardziej podkrela pierwotno religii wobec wszelkiego filozofowania
nad religi i wszelkiego teologizowania w onie religii. Bdnie sdz ci,
ktrzy widz w filozofii religii jakby ojca a w teologii jakby matk religii,
z ktrych moe si zrodzi wiara religijna. Wiara albo jest, albo jej nie
ma. Tam, gdzie istnieje jeszcze jaka wiara, s szanse dla rozwoju teologii i filozofii religii, natomiast tam, gdzie nie ma wiary, filozofia religii
i teologia s puste s uud zasaniajc brak tego, co najwaniejsze.
Pierwszym zadaniem myliciela postawionego wobec rzeczywistoci
wiary religijnej jest uzna jej istnienie i pochyli si z najgbszym szacunkiem nad tajemniczymi reguami, ktrymi rzdzi si jej rozwj. Nie
chodzi wic o to, by co nowego tutaj stwarza, nie chodzi rwnie o to,
by co istniejcego niszczy. Chodzi raczej o to, by wiernie opisa. Myliciel, ktry rzetelnie i przyjanie opisuje wiar, pamita, e jej rzeczywisto jest bogatsza ni opis, ktry jest w stanie rozwin. Czym jest
mapa gr i dolin w stosunku do owych gr i dolin? Czym jest fotografia krajobrazu wobec krajobrazu jako takiego? Tym wanie bywa opis
religii wobec samej religii. Mapy i fotografie pozwalaj nam wprawdzie
bardziej syntetycznie widzie, ale nie pozwalaj wicej przey. Teoria
religii nie jest jeszcze religi. Nawet jeli jest to znakomita teoria religii.
Mimo to zawsze bd istnie i zawsze bd sprzyja lub pomaga
religii rozmaite jej teorie, ktrych istnienie bdzie dowodzi, e czowiek
chce nie tylko wierzy, ale rwnie widzie i rozumie sw wiar. Problem stosunku wiary i rozumu jest integralnym skadnikiem tajemnicy
UWAGA: Tekst zosta zrekonstruowany przy pomocy rodkw automatycznych; moliwe s wic pewne bdy, ktrych sygnalizacja jest mile widziana
(obi@opoka.org). Tekst elektroniczny posiada odrbn numeracj stron.

Jzef TISCHNER

czowieka istoty, ktra nie moe nie myle i nie moe nie wykracza
jak form wiary poza to, co widzi i rozumie jej mylenie.
Znamy zasadnicze, uznane za klasyczne, rozwizanie zagadnienia stosunku wiary i rozumu przez myl chrzecijask. Rozum i wiara s darami Boga. Bg nie moe przeczy samemu sobie. Nie moe jeden dar
prowadzi czowieka ku Bogu a drugi od Boga odwodzi. Inspirowane
przez chrzecijastwo mylenie winno wic dy do syntezy wiary i rozumu, zgodnie z obiektywnym porzdkiem darw.
To, e naley dy do syntezy, nie budzio wtpliwoci klasycznej
teologii chrzecijastwa. Mniej oczywisty by jednak kierunek syntezy.
W ktr stron winno zmierza pojednanie dwch bd co bd rnych rzeczywistoci? Kto tak pyta, ten chcia czego wicej ni opisu
chcia zrozumienia, wyjanienia, zblienia jednego z drugim. Takie
zblienie rwnie nie byo stwarzaniem wiary przez refleksj o wierze.
Szo o pojednanie o nic wicej. Wiara jest i rozum jest. Jedno i drugie jest w czowieku. Trzeba zapewni czowiekowi tosamo z samym
sob. Czy w tym celu naley rozum nagi do wymogw wiary, czy wiar
do wymogw rozumu. Tradycja chrzecijaska przekazaa nam dwie formuy, ktre jak si wydaje w przeciwny sposb rozstrzygay spraw
kierunku pojednania. Jedni mwili: wiara szuka zrozumienia (fides querens intellectum), inni: rozumienie szuka wiary (intellectum querens
fidem). Jedni sdzili, e wiara jest tym, co pocztkowe, a rozumienie
rozumu przychodzi potem. Inni uznawali, e praca rozumu jest pierwej
a wiara tym, co dopiero ronie na ziemi przygotowanej przez rozum.
Kierunki pojednania byy, jak wida rne a nawet sobie przeciwne,
niemniej przewiadczenie o tym, e harmonia wiary religijnej i rozumu
jest moliwa, pozostawao wsplne.
To, co dotychczas powiedziaem, jest wstpem do rozwaa nad
wspczesn sytuacj wiary religijnej i rozumu. Wiemy o tym, jak bardzo zoon jest ta sytuacja. Tu i wdzie daj si sysze gosy o kryzysie wiary a take o kryzysie rozumu wyzwolonego z wiary. Problem
pojednania znw staje na ostrzu noa. Aby lepiej zrozumie sens owego
problemu, chciabym si przyjrze bliej dwom sprawom: syntezie wiary
i rozumu proponowanej przez przytoczone wyej formuy oraz obrazowi
sporu midzy wiar a rozumem, ktrego pocztki sigaj pocztkw europejskiej nowoytnoci a pogosy wci jeszcze s wrd nas syszalne.
Co to znaczy, e wiara szuka rozumienia? Jak si to dzieje, e wiara
nie wystarcza samej sobie, lecz doprasza si wiate rozumu? I dalej: co
to znaczy, e rozum szuka wiary? Jak si to dzieje, e z kolei rozum
nie wystarcza samemu sobie lecz szuka pojednania z wiar? I wreszcie:

WOK SPRAW WIARY I ROZUMU

jak si to dzieje, e w czasach nowoytnych nie ma ju mowy o jakim


szukaniu, lecz wci powraca problem sporu, sprzecznoci, gbokiego
przeciwiestwa?
Chc jednak, by mnie dobrze zrozumiano. Nie chodzi mi o historyczn
rejestracj wydarze oraz dokumentalny opis idei, ktre si pojawiay.
Chodzi mi o hermeneutyczn interpretacj zjawiska pojednania i sporu,
a wic o znaczenie, ktre spr i pojednanie maj dla nas, patrzcych
z naszej perspektywy na przeszo i rozwaajcych j poprzez pryzmat
naszych potrzeb. Sprawy historii s tu tylko pretekstem do tego, by
powiedzie co o tym, co dzieje si dzi.
O szukajcej wierze
Formua wiara szuka rozumienia pochodzi z krgu myli augustyskiej, o ktrej wiemy, e zostaa zainspirowana przez Platona. Rozmaite
byy efekty owej inspiracji, jednym z nich okaza si szczeglny, dialogiczny charakter augustyskiej filozofii. Form podstawow owej filozofii
jest dialog. Dowiadczenie czowieka jako partnera aktualnego lub moliwego dialogu stao si zasadniczym rdem owej myli. U w. Augustyna, podobnie jak u Platona, wszystkie wielkie odkrycia filozoficzne s
zaporedniczone przez dialog z drugim. Dowiadczenia wiata zewntrznego, czyli obiektywnego stanowi stosunkowo wski wycinek tej filozofii: drugi czowiek, czowiek wchodzcy w dialog ze mn, jest przed
rzecz, dowiadczenie jego istnienia jest przed dowiadczeniem istnienia rzeczy. Najpierw sysz jego gos, on syszy mj gos, stawiam mu
pytania, on stawia pytania, ostrzegam go, czego mu ycz, jestem mu
ciekaw lub zamykam si na niego a dopiero potem wyania si przed
moimi oczyma ten lub w przedmiot jako owoc wsplnego dowiadczenia
i wzajemnego porozumienia. Logika rzeczy jest logik poprzedzon przez
logik midzyludzkiego dialogu.
W formule: wiara szuka rozumienia znajdujemy sowo fides fides
querens intellectum. Sowo fides pozostaje w cisym zwizku znaczeniowym ze sowem fidelitas, ktre naley odda przez polskie wierno.
Fides jest to zatem ten rodzaj wiary, dziki ktrej moliwa staje si
wierno czowieka wobec innego czowieka. Nie jest to zatem wiara
w co, lecz raczej wiara w kogo. Wierzy komu znaczy: zawierzy
mu. Zawierzenie jest szczegln form stosunku czowieka do czowieka,
cilej szczeglnym sposobem dowiadczenia czowieka. W dowiadczeniu tym inny czowiek odsania mi si jako kto absolutnie godny
zaufania. W pewnym sensie drugorzdne jest to, co drugi mwi, albo co
chce powiedzie, wana jest jego uczciwo, jego autentyczno, jego wia-

Jzef TISCHNER

rygodno. Dziki niej moe on si sta partnerem nie jakiej banalnej


rozmowy, w ktrej dodajemy sowo do sowa i zdanie do zdania wedug
obowizujcej konwencji, ale dialogu egzystencjalnego, w ktrym kada
wypowied jest przejawem postawy odpowiedzialnoci za czowieka. Zawierzy drugiemu to ostatecznie powierzy mu sw nadziej. Akt takiego powiernictwa jest jednak jedynie odpowiedzi na gest wczeniejszy,
w ktrym drugi czowiek powierza si nam.
w. Augustyn pisze: ...pewno wiary jako zapocztkowuje poznanie (O Trjcy w., 277278). I nieco wczeniej: wira ma w sobie moc,
aby nas doprowadzi do poznania (s. 275). Rysuje si zatem obraz prosty: wiara (fides) jest czym pierwszym, czym bardziej podstawowym
a rozum i jego poznanie czym wtrnym. Pierwszestwo wiary ma najpierw charakter czasowy: wiara przychodzi jako dziedzictwo po pokoleniach poprzedzajcych. Najpierw bya wiara apostow, potem wiara ich
uczniw a na samym kocu nasza wiara. Ale zwizek czasowy nie jest tu
najwaniejszy. Bardziej cenny jest zwizek logiczny. Wiara take logicznie poprzedza rozumienie. Najpierw apostoowie zawierzyli Chrystusowi,
potem powoli roso w nich rozumienie. Dwaj uczniowie Jezusa dopiero
na drodze do Emaus, w rozmowie z nieznajomym, ktry im oczy otwiera, pojli tre witych Pism. Fidelitas jest tu racj poznania, a nie
poznanie racj fidelitas. Gdyby kto chcia postpi odwrotnie, gdyby
najpierw chcia sprawdza dowiadczalnie, czy Jezus ma racj, nigdy
by nie zaufa Jezusowi. Nie ma przejcia od zdania: masz racj w tym,
co mwisz, do zdania: ufam, e mnie nie zawiedziesz. Natomiast kierunek odwrotny jest codzienn drog czowieka.
Wiara pojta jako fidelitas ronie wedug swoistych dla niej regu.
Zazwyczaj dzieje si tak, e im wikszy dystans czasowy dzieli czowieka
od jakiego wydarzenia, tym mniej pewny staje si obraz owego wydarzenia, przechowywany w indywidualnej lub spoecznej pamici. Czas niesie
niepami. W przypadku fidelitas jest jednak inaczej. Czas jest czasem
wci rosncych wiadectw. Oto Chrystus wci ma swych wiernych wyznawcw. Wsplnota tych, ktrzy zawierzyli Chrystusowi i tych ktrzy
zawierzyli tym, ktrzy zawierzyli powiksza si. Dzieje nie s barier
pewnoci, dzieje s jej rdem, racj jego wzrostu. Rzeka dopiero przy
ujciu objawia sw potg. Rzek jest koci wsplnota, ktrej
spoiwem jest nie tyle wsplna formua ideologiczna, ile egzystencjalna,
midzyludzka fidelitas.
Co to znaczy, e wiara fides szuka zrozumienia? Czy szukajc
zrozumienia, wiara nie zapiera si samej siebie?

WOK SPRAW WIARY I ROZUMU

Szukamy w gruncie rzeczy jedynie tego, co ju jest jako naszym


udziaem. Jeli wiarafides poszukuje rozumienia, widocznie rozum jest
ju jej udziaem. Co to znaczy? Znaczy to: zawierzenie czowieka innemu
czowiekowi jest rozumne samo w sobie, zanim zdoa to poj rozum refleksyjny. Rozum nie jest czym obcym i sztucznym wobec wiary, lecz jest
jej wewntrzn, ukryt rzeczywistoci. Wiara sama ze siebie doprasza
si rozumienia. Przyciga rozum tak, jak swj przyciga swego. Rozum,
ktry wkracza w gb fidelitas, jest zaskoczony, bo to, co wydawao mu
si pierwotnie obce a nawet wrogie, okazuje si... nim samym. Zasad
zawierzenia innemu czowiekowi jest wasna zasada rozumu.
Kierunki owego szukania rozumu w ywiole wiary mog by rozmaite. Najpierw rysuje si kierunek pogbienia cile dialogicznego wymiaru fidelitas. Fidelitas szuka dla siebie usprawiedliwienia. Odkrywa:
ten, ktremu zawierzyem, umar za swe przekonania. Usprawiedliwieniem zawierzenia jako takiego jest heroizm mczestwa. Nie mona przechodzi obojtnie obok wiadectwa mczennikw. Inny kierunek wiedzie
w stron tego, o czym mwi mczennik, w stron treci jego nauki, jego
doktryny. Rozum, ktry szuka w ywiole wiary, widzi: to jest prawda, za
ktr umar mczennik. Pytamy: co to znaczy? Jak j naley rozumie?
Jak j naley nazwa? Co jest jdrem tej prawdy a co treci uboczn?
Pytania takie take s wyrazem wiernoci, ale nie chodzi o wierno formule, lecz wierno zasadniczej intencji. W tym przypadku mona si
spiera z mczennikami o form i o sens, nie przeczc ich wiadectwu
i nie rezygnujc z zawierzenia. I jeszcze jeden kierunek: mona bra od
mczennika najpierw i przede wszystkim hierarchi wartoci prawd, do
ktrych naley dy, pomijajc lub spierajc si z mczennikiem co do
ich treci. Wiem: najpierw mam szuka Krlestwa Boego a potem caej reszty; najpierw bada prawd o Krlestwie Boym a dopiero potem
prawd z tego wiata. Mona mwi: moje zawierzenie mczennikowi to
przede wszystkim moje uczestniczenie w jego hierarchii wartoci. Tak
w kadym z tych kierunkw rozum zatopiony w ywiole wiary odnajdzie
sam siebie. Wiara przypina skrzyda rozumowi. Otwiera przed nim horyzonty takiej nadziei, dziki ktrej rozum moe si sta sob. W ten
sposb myl augustyska rozwizuje dylemat wiary i rozumu; wiara to
przede wszystkim nadzieja, ktra umieszcza rozum w przestrzeni najbardziej mu waciwej.
Wiara jako nadbudowa
Formua rozum poszukuje wiary pochodzi z krgu myli arystotelesowskiej a szczeglnie tomistycznej. Formua kadzie nacisk na rozum.

Jzef TISCHNER

To rozum szuka, rozum nie wystarcza samemu sobie, to rozum wzdycha


do tego, by si zwieczy wiar. W gbi rozumu tkwi zarodek wiary. Rozum postpi zgodnie ze sw natur, gdy w pewnym momencie upokorzy
si przed wiar. C to za rozum, ktry pragnie takiego upokorzenia?
C to za pokora, ktra nie wyrzeka si rozumu?
Rozum filozofii arystotelesowskiej to taki rozum, ktry na wasn odpowiedzialno poznaje wiat wiat rozumiany jako cao samoistnych bytw. Tematem jego zainteresowa jest najpierw byt jako konkret
zoony z wielu jakoci, a nastpnie byt wzity wycznie w aspektach
ilociowych a wreszcie byt jako byt. Poznanie rozumowe wiata owocuje rozmaitymi naukami: fizyk, biologi, polityk, etyk i na samym
kocu ontologi, czyli metafizyk. W tych i tym podobnych naukach
winna si zawrze caa wiedza o rzeczywistoci. Wiedza ta nie ma charakteru dialogicznego, rsp. dialektycznego, lecz zdecydowanie monologiczny. Wprawdzie powstaje ona przy wspudziale wielu uczonych, ale
nie polega na akcie zawierzenia, poniewa jej podstaw jest dowiadczenie wsplne kademu czowiekowi. Poznanie realnego wiata obchodzi
si bez porednictwa wiadkw. Po co mi wiadek, by wiedzie, e cz
jest mniejsza od caoci, skoro sam mog to widzie? W sferze naukowego poznania wiata rzeczy kady jest wiadkiem dla siebie. Ja mog
obserwowa, ty moesz obserwowa, moemy sprawdza wzajemn prawdomwno. Kady moe przeprowadza rozumowania, ktre w ostatecznym rozrachunku od istnienia wiata prowadz do istnienia Boga. Zawierzenie jest tu zbdne. Moe by i moe go nie by. Jest bez znaczenia.
Taka rozumno jest rozumnoci wzorcow, poniewa dostarcza pewnoci wsplnej wszystkim.
Ale czy taki rozum moe szuka wiary? Czy sowo szukanie nie jest
tu co najmniej nie na miejscu?
Aby zrozumie sens owego sowa, trzeba uwzgldni oglny kontekst
myli arystotelesowskiej. Kontekst w ukazuj pierwsze partie jego synnej Metafizyki. Czytamy tam, e z podziwu wobec otaczajcego nas
wiata zrodzia si ta nauka. ywioem caej myli Arystotelesa by podziw dla wiata. Podziwia wiat znaczy odkrywa, e jest w nim wcielona jaka doskonao. Dla rozumu, ktry wszdzie szuka siebie, szczytem doskonaoci jest oczywicie rozumno. wiat jest doskonay, bo
jest rozumny. Widzimy to na kadym kroku: materia rozumnie czy si
z form, przyczyna sprawcza ze skutkiem, przyczyna celowa ze rodkami
do celu, istota z istnieniem, akt z monoci, widzimy jak rozmaito
bytw wskazuje na jedno Boga. I to jest najbardziej godne podziwu.

WOK SPRAW WIARY I ROZUMU

Arystoteles od pocztku do koca myli w ywiole podziwu. Podziw jest


pocztkiem jego mylenia i podziw jest tego mylenia zwieczeniem.
Ale, co to jest podziw? Podziw kryje w sobie moment pokory. Podziwia znaczy ugina si przed ogromn wspaniaoci wiata. Tylko
umys zdolny do pokory jest zdolny do wiary. Dlatego podziw jest prawdziwym przygotowaniem aktu wiary. Przygotowanie to jest pozytywne,
jest jak torowanie drogi wrd gszcza drzew. Nie chodzi jedynie o otwarcie moliwoci dla wiary, chodzi o co wicej: pokora rozumu ma sta si
w wierze jeszcze gbsz pokor, poniewa dziki wierze moliwy jest
jeszcze gbszy podziw. Wiara religijna to ostatnie tchnienie metafizycznego podziwu.
Rozum szuka wiary. Czym jest to szukanie? Jest nadziej, ktra przenika wszelki podziw, nadziej zwieczenia dziaa rozumu aktem ostatecznego zachwytu. Zachwyt taki nie jest nieprzyjacielem rozumu, poniewa prawdziwy rozum jest rozumem pokornym. Pokora czy Arystotelesa z Tomaszem pokora, ktra mwi, e im szerzej i gbiej poznajemy
wiat, tym mniejsi w nim jestemy. Ale nasze umniejszenie nie jest nasz
mierci, lecz nastpstwem ogarniajcego nas podziwu. Wiara rozumna
to w tej perspektywie nic innego jak podziw wszelkich podziww. Podziw wszelkich podziww daje si osign bez porednictwa wiadectw.
Skoro go jednak ju osigniemy, moemy nim obj rwnie wiadkw
wiary. wiadkiem wiary staje si w tym kontekcie nie ten, komu moemy zawierzy, ale ten, kogo moemy podziwia podziwia za jego
mczestwo.
Jeszcze jeden krok
Na pocztku wydawao si nam, e midzy dwoma przytoczonymi
wyej zasadami syntezy wiary i rozumu zachodzi sprzeczno lub co najmniej przeciwiestwo. Teraz okazuje si, e tak nie jest a w kadym razie
tak by nie musi. Obydwie zasady dotycz bowiem czego zasadniczo innego. Formua augustyska mwi o stosunku czowieka do innych ludzi,
w szczeglnoci nosicieli tej samej tradycji. W tej sferze wiara musi by
pierwsza a rozumienie wtrne. Formua tomistyczna mwi o stosunku
czowieka do realnego wiata. W tej sferze najpierw jest praca rozumu
a wiara potem. Inne s rwnie pojcia wiary uyte w obydwu formuach. W pierwszym przypadku wiar jest zawierzenie czowieka wiarygodnemu wiadkowi, w drugim uznawanie za prawd sdu, ktry nie jest
oczywisty. Rwnie rozum nie jest tym samym. Pierwszy rozum to rozum
zagbiajcy si w wiadomo drugiego czowieka i dopiero poprzez t
wiadomo usiujcy pozna wiat. Drugi rozum to rozum gromadzcy

Jzef TISCHNER

oczywistoci o otaczajcym go wiecie. Formuy maj wic rn tre


i dotycz czego innego. Niemniej jedno przewiadczenie jest wsplne:
ani rozum nie przeciwstawia si wierze, ani wiara nie jest sprzeczna z rozumem. Szukanie wiary i szukanie rozumu nie s tu adnymi metaforami.
Wiara nie moe tu nie szuka rozumu a rozum nie moe nie szuka wiary.
Postpmy jeszcze jeden krok dalej. Wspomniaem, e inna logika jest
logik zasady augustyskiej a inna logika logik zasady tomistycznej.
W onie zasady augustyskiej znajdujemy logik dialogiczn, rsp. dialektyczn, w onie zasady tomistycznej mamy zasady logiki rzeczowej,
monologicznej.
Logika dialogiczna (dialektyczna) wada tam, gdzie nie moe wada
logika rzeczy w obszarze stosunku czowieka do czowieka. Stosunek
czowieka do czowieka ma charakter dramatyczny. Czowiek uczestniczy w jakim dramacie z drugim. Co ludzi czy, co dzieli, co si midzy nimi dzieje, co si zawizuje i rozwizuje. Czowiek yje w dialogu
z drugim czowiekiem, a nawet wicej yje w dialogu z nim. Wydarzenia
cz si tutaj z innymi wydarzeniami na zasadzie, ktra jest przeciwiestwem zasady koniecznoci. Panuje tu jaka wolno. Inny czowiek
nie musi odpowiada na moje pytanie, nie musi bra powanie moich
ostrzee, nie musi zgadywa moich ycze. Zarazem jednak wiem: zastosowanie formuy twierdzcej po formule pytajnej jest jedynie rozumn
form zachowania si w sytuacji, w ktrej kto postawi mi pytanie albo
ja postawiem je komu. Po yczeniach powinno przyj podzikowanie. Powinno, ale nie musi. Podzikowanie mimo to jest logiczne, zrozumiae, rozsdne. Dialog czowieka z czowiekiem nie przestaje by
rozumny, mimo e sd z sdem, zdanie ze zdaniem, nie wi si w sposb
konieczny i jednoznacznie wyznaczony. Jeli wszyscy ludzie s miertelni,
Sokrates musi by miertelny. Gdy ja pytam drugiego, ile ma lat, drugi
nie musi odpowiedzie. Drugi w ogle niczego nie musi. Niemniej cokolwiek uczyni, bdzie jako rozumne. Podstaw mojego dialogu z drugim
jest jaka forma zawierzenia drugiemu. Ju samo pytanie o to, ktra
godzina, jest prb zawierzenia drugiemu. Ufam, e drugi odpowie, e
powie prawd. Ale nie tylko on jest wolny, take ja mog lub nie, przyj
jego odpowied. Nie musz przyjmowa adnego wiadectwa. Styk mojej
i jego wolnoci tworzy kanw dramatu. Jest w tym dramacie zarwno moment zaufania jak niepewnoci. Gdy niepewno maleje, rodzi si fides.
Gdy ronie niepewno, znika rwnie fides. Szczytem logiki dialogu jest
akt zawierzenia. Std rodzi si wiara chrzecijaska. Nie jest ona w tym
przypadku podziwem podziww, lecz zawierzeniem wszelkich zawierze.
acuch zawierze stanowi dzieje chrzecijastwa. Apostoowie zawie-

WOK SPRAW WIARY I ROZUMU

rzyli Chrystusowi, pierwsi uczniowie zawierzyli apostoom i tak trwa


wiara w Boga Ojca Jezusa Chrystusa, powiadczona wiadectwem
mczennikw.
Bg Jezusa Chrystusa objawia si na gruncie dziejw zawierzenia. Bez
dowiadczenia drugiego czowieka, bez zaufania do niego, bez wicej
ludzi logiki dialektycznej objawienie to nie byoby moliwe.
Inny charakter posiada logika monologiczna, logika poprzez ktr
ujawnia si rozumno wiata rzeczy. Jeli relacja czowieka do czowieka
jest relacj typu dramatycznego, to naley powiedzie, e stosunek czowieka do wiata rzeczy jest taki, jaki jest stosunek aktora dramatycznego
do sceny dramatu. wiat jest scen mojego dramatu z drugim. Widz
scen, dotykam jej, sysz jej dwiki. Poprzez rozmaite rodzaje i stopnie abstrakcji dochodz do coraz bardziej podstawowych prawd o naturze sceny. Prawdy te cz si w cao na zasadzie logiki koniecznoci.
Wiem: jeeli A, to B; albo A, albo B; ta sama przyczyna w tych samych
warunkach daje te same skutki. Gdy zdarzy si, e w jakiej dziedzinie
zamiast koniecznoci zjawi si przypadek, scena zaczyna mi si chwia
pod nogami. Nie rezygnuj wtedy z idei koniecznoci, ale usiuj agodzi jej sens. Logika ta nie potrzebuje wiadectwa drugiego czowieka.
Jest wana dla wszystkich i dla nikogo, jest wana sama w sobie.
Oznacza to, e nie ma w niej miejsca dla idei wolnoci. Logika sceny
jest nieubagalna. Ale to wanie sprzyja wierze. Jej nieubiagalno jest
jej rozumnoci. Kto zobaczy, e byt sceny ma charakter przygodny, ten
myli o Bogu jako koniecznej Podstawie sceny. Kto zobaczy rozumno
sceny, ten myli o Rozumie, ktry si w niej odbija.
Bg tradycji augustyskiej i Bg tradycji tomistycznej nie by takim
samym Bogiem. Nie znaczy to jednak, e midzy dwoma obrazami Boga
zachodzia sprzeczno. Mona byo powiedzie: s to tylko dwa oblicza Boga, wyznaczone przez drog, ktr czowiek zbliy si ku Bogu.
Podobnie byo z wiar. Jeden rodzaj wiary wyania si z przeycia spotkania z innym czowiekiem wiadkiem wiary. Drugi rodzaj wiary
wyrasta z obcowania ze scen. Pierwsza wiara bya aktem zawierzenia bya zawierzeniem wszelkich zawierze. Druga wiara bya aktem
podziwu podziwem wszelkich podziww. Jedno nie byo sprzeczne
z drugim, tym bardziej, e po obydwu stronach y duch nadziei, w imi
ktrej wiara szukaa rozumienia a rozumienie wiary.
Dezintegracja i szukanie
W czasach nowoytnych sprawy rozumu i wiary wyranie si komplikuj. Nastpuje ogromny rozwj nauk pozytywnych i techniki, ktre

10

Jzef TISCHNER

wypieraj ze sfery mylenia o wiecie i czowieku religi oraz dawn metafizyk. Bg przestaje by potrzebny do zrozumienia wiata. Religia nie
jest ju powszechn form ycia czowieka, jest natomiast coraz czciej
przedmiotem naukowych docieka. Odkrywa si w niej jakby drugie
dno, przysonite przez caoksztat idei i wartoci, uznanych powszechnie za istot religii. Marks widzi w ideach religijnych przejaw konfliktu
klasowego i narzdzie ucisku spoecznego, Nietzsche dopatruje si w nich
przejawu resentymentu sabych wobec ich zwycizcw, Freud domyla
si mrocznych mocy libido. Krytyka religii staje si wanym skadnikiem
nowoytnej myli. Augustyska filozofia religii wyranie traci na znaczeniu, jej miejsce stara si zaj tomizm w rozmaitych swoich odmianach.
To przede wszystkim filozofia i teologia tomistyczna s teraz odpowiedzialne za przechowanie na poziomie filozofii autentycznego obrazu myli
i wiary chrzecijaskiej. To tomizm ma broni idei szukania. Czy potrafi
on nakoni nowoytny rozum do tego, by czu potrzeb wiary i szuka
jej?
Rzumy wpierw okiem na kryzys augustynizmu. Augustynizm nie wytrzymuje konfrontacji z ideaem naukowego obiektywizmu, narzuconym
nowoytnemu myleniu przez matematyczne przyrodoznawstwo. Znakomite analizy stanw duszy czowieka, jego zwtpie i jego nadziei, rozpaczy i mioci, odkrycia tego, co w czowieku intymne i najbardziej wasne
to wszystko nie ma znaczenia dla poznania obiektywnego. Augustyska hermeneutyka biblijna, pozostawiajca tyle miejsca dla alegorii,
symbolu i metafory nie panuje nad interpretacyjn fantazj komentatorw Pisma. Myl w. Augustyna staje si gwnym rdem inspiracji
dla skrajnie indywidualistycznych postaw religijnych. Ale nie tylko to
w czasach nowoytnych podwaone zostay podstawy logiki dialogicznej jako jednego ze sposobu dochodzenia do prawdy. Ciosem w t logik
bya nie tyle nauka, co praktyka. Nastpuje rozkad pierwotnej wsplnoty religijnej. Wojny religijne zadaj miertelny cios relacji zawierzenia
i zaufania, z jakim chrzecijanin zwraca si do innego chrzecijanina.
Nadeszy czasy, w ktrych znw odya pogaska teoria wojny wszystkich przeciw wszystkim jako naturalnego stanu ludzkoci. Czy w takich
czasach fidelitas moga jeszcze by ywioem religijnego mylenia? Czy
mona byo ufa komukolwiek biskupowi, papieowi, wiadkowi? Czy
nie nasta czas obowizkowego sprawdzania wszelkich wiadectw ze wiadectwem apostow wcznie?
Tomizm zmierza w innym kierunku. By przede wszystkim ontologi, a wic rozbudowan teori sceny. Wydawao si, e w ten sposb
nawie on dialog z matematycznym przyrodoznawstwem, ktre take

WOK SPRAW WIARY I ROZUMU

11

byo teori sceny. Nie wchodmy w tej chwili w histori owego dialogu, poprzestamy przy sprawie religii. Religia chrzecijaska stanowia
odkrycie dziejw czowieka, ukazywaa Boga jako Istot zaangaowan
w dzieje a czowieka jako ich wsptwrc. Ale tomizm nie zna dziejowego
wymiaru istnienia ludzkiego, jest myleniem oczyszczonym z wszelkiej
wraliwoci na upyw historii, na jej niszczce i twrcze moce. Jest lepy
na wszystko, co si nie pozwala ontologizowa, a wic na cay dramatyczny wymiar ycia ludzkiego. Nie wie on naprawd, co to jest rozpacz,
zwtpienie, zdrada, czym jest nadzieja, potpienie, ocalenie. Tomizmowi
wymyka si caa subiektywno i caa intymno ludzkiej osoby. Przede
wszystkim jednak jest on lepy na to, co kwestionuje jego podstawowy
podziw dla wiata. Wci broni wiary jako podziwu wszelkich podziww. Tylko e w czasach nowoytnych czowiek ma coraz mniej powodw
do podziwiania wiata. Czy moe podziwia wspaniao wiata wizie
Owicimia? Tomista chodzi po scenie wiata, jak dziecko po cmentarzu,
cieszc si, e wrd krematoriw rosn kwiaty. Filozofom wybacza si
czasami ich bdy, ale nie wybacza si im naiwnoci.
By moe czasy nowoytne nie s tak bardzo klsk samego chrzecijastwa jako religii, ale s klsk mylenia o chrzecijastwie jako religii,
zeprezentowanego nie tylko przez jej wrogw, ale rwnie przez jej przyjaci. Wiara w Jezusa Chrystusa, ukrzyowanego i zmartwychwstaego,
nie zgina. Wiara ta jest. Ale wymkna si schematom, ktre chciay
j bliej opisa. Problemem krzyowym stao si szukanie.
Kiedy mona si byo spiera o to, kto szuka rozum czy wiara. Dzisiaj trzeba si spiera o to, czy szuka. W oparciu o najnowsze osignicia
metodologii nauk mwi si mniej wicej tak: naley najpierw i przede
wszystkim i to za wszelk cen unika konfliktw midzy wiar a rozumem i w tym celu naley kadej ze stron przyzna autonomi. Niechaj
rozum pozostanie przy swoich sprawach a wiara przy swoich. Po co rozumowi tskni za wiar, czy nie wystarcza on sam sobie? Po co wierze
tskni za rozumem, czy nie wie wicej ni on? Wiara niechaj piewa
swoj pie a rozum swoj. Niechaj piewaj w takiej odlegoci, by pieni te si nie pomieszay. Co ma jednak czyni czowiek, ktry piewa
owe pieni? Oczywicie, nie powinien ich piewa na raz. Jako czowiek
religijny, moe on wierzy w Boga. Jako czowiek rozumu naukowego powinien on milcze o Bogu. Wszystko rozstrzyga si dziki swku jako.
Kto potrafi pynnie przechodzi od jednego jako do drugiego jako,
ten ma problem rozwizany.
Ale, co pocz z tym, kto nie potrafi? Kto chce by sob? Co robi
z szukajcymi?

12

Jzef TISCHNER

Pytanie esencjalne
Odwaga mylenia bierze si z odwagi patrzenia. Trzeba mie odwag
spojrzenia w oczy sytuacji, w ktrej si znajdujemy. Sytuacj t stanowi
ateistyczna i pozytywistyczna krytyka religii. Stanowi j rwnie schyek
chrzecijastwa augustyskiego i schyek chrzecijastwa tomistycznego,
pojtego jako augustyski i tomistyczny styl mylenia o rzeczywistoci
wiary. Stanowi j jednak rwnie fakt przeciwny, o ktrym mwiem
kilkakrotnie na innych miejscach: jeszcze nigdy filozofia nie bdca
formalnie ani augustynizmem ani tomizmem nie bya tak gboko
zainspirowana pierwiastkami idei i wartoci ewangelicznych, jak filozofia wspczesna; chrzecijastwo yje w jej onie, jak jaka sl w ziemi.
I wreszcie trzeci czynnik naszej sytuacji: wiara jest, wiara yje pord
nas, Owicim nie zabi naszej wiary. Ten trzeci czynnik jest decydujcy.
Ani filozofia religii, ani teologia, nie s w stanie same z siebie urodzi wiary w duszy czowieka. Wiara rodzi si sama, zgodnie z jej tylko
znanymi prawami. Wiara jest pierwsza, natomiast mylenie o wierze jest
wtrne. Filozofia i teologia mog jednak opisa wiar. S w stanie pokaza, w jakim punkcie wiara jest czym o wiele wicej ni wszelka teoria
wiary. Ale, aby to byo moliwe, trzeba jedno wiedzie: e wiara szuka
i rozum szuka. Szukanie jest spoiwem wiary i rozumu, rozumu i wiary.
Mylenie o wierze musi dzi broni owego spoiwa w sposb szczeglnie
mocny. Dlaczego? Bo w tej obronie jest zawarta zarazem obrona wewntrznej tosamoci wspczesnego czowieka.
Jzef Tischner

You might also like