Hellera 12 marca 2008 r. w Nowym Jorku z okazji przyznania mu Nagrody Templetona1 Moim lozocznym bohaterem jest Gotfryd Wilhelm Leibniz. Jestem z tego dumny (ale nie bardzo zachwycony), e dziel z tym wielkim lozofem przynajmniej jedn cech. By on mistrzem w rozpraszaniu, eby nie powiedzie trwonieniu, swojego geniuszu na zbyt wiele obszarw zainteresowania. Gdyby posiada wiksz zdolno skupiania si na mniejszej liczbie zagadnie, byby nie tylko prekursorem, ale rzeczywistym twrc szeregu monumentalnych osigni naukowych. Ale gdyby tak si stao, historia lozoi byaby ubosza o jednego ze swoich najwikszych mylicieli. Nie chc przez to powiedzie, e w moim przypadku historia lozoi straciaby cokolwiek. Chc tylko podkreli fakt, e interesuj si zbyt wieloma rzeczami. Spord moich licznych fascynacji dwie okazay si szczeglnie uporczywe i odporne na upywanie czasu nauka i religia. Inn moj wad jest to, e jestem zbyt ambitny. Zawsze chciaem robi tylko rzeczy najwaniejsze. A czy moe by co waniejszego od nauki i religii? Nauka daje nam Wiedz, a religia daje nam Sens. I Wiedza, i Sens s 1
Tekst przemwienia zosta wydrukowany w Tygodniku Powszechnym 14 (3065),
6 kwietnia 2008.
Rzeczy najwaniejsze
19
niezbdnymi warunkami godnego ycia. I jest paradoksem, e obie te
wartoci czsto pozostaj w konikcie. Nierzadko spotykam si z pytaniem, jak potra je godzi. Gdy takie pytanie bywa zadawane przez naukowca lub lozofa, nieodmiennie dziwi si, jak wyksztaceni ludzie mog nie dostrzega, i nauka nie czyni nic innego, jak tylko eksploruje Dzieo Stworzenia. Aeby zrozumie, co mam na myli, powrmy do Leibniza. Na marginesie jednego ze swoich esejw, zatytuowanego Dialogus, Leibniz napisa: Gdy Bg liczy i zamyla, wiat si staje. Kady z nas ma pewne dowiadczenie w operowaniu liczbami i kady, przynajmniej od czasu do czasu, dowiadcza poczucia koniecznoci, jakie wie si z procesem liczenia. Moemy atwo pobdzi, gdy rozmylamy nad codziennymi sprawami, lub gdy rozwaamy za i przeciw przy podejmowaniu wanych decyzji, ale gdy mamy doda lub pomnoy przez siebie dwie nawet wielkie liczby, wszystko dzieje si niemal mechanicznie. To sprawa rutyny i jeeli jestemy wystarczajco uwani, nie ma wtpliwoci co do poprawnoci kocowego wyniku. Jednake prawdziwe matematyczne mylenie zaczyna si z chwil, gdy mamy do rozwizania autentyczny problem, to znaczy gdy musimy zidentykowa matematyczn struktur odpowiadajc warunkom problemu, zrozumie zasady jej funkcjonowania, uchwyci jej zwizki z innymi matematycznymi strukturami, wyprowadzi z niej przynajmniej waniejsze logiczne konsekwencje. Tego rodzaju manipulowanie strukturami jest zawsze zanurzone w rozlicznych rachunkach, poniewa liczenie stanowi naturalny jzyk matematycznych struktur. Mniej wicej taki wanie obraz powinnimy czy z Leibnizowsk metafor liczcego Boga. To, co Bg zamyla, naley utosami z matematycznymi strukturami, interpretowanymi jako struktury wiata. Poniewa dla Boga zamierzy znaczy zamiar urzeczywistni, gdy Bg liczy i zamyla, wiat zostaje stworzony. Opanowalimy wiele rachunkowych technik. Potramy rozwaa nad wieloma sprawami. Czy jestemy w stanie naladowa Boga w jego stwrczej dziaalnoci?
20
Micha Heller
W 1915 r. Albert Einstein napisa swoje synne rwnania pola
grawitacyjnego. Droga, wiodca do nich, bya trudna i pena zakrtw kombinacja mylowych analiz i morderczej pracy rachunkowej. Od samego pocztku Einstein dostrzega niewystarczalno teorii grawitacji Newtona. Nie pasowaa ona do czasoprzestrzennej struktury szczeglnej teorii wzgldnoci, swoistej syntezy mechaniki klasycznej i elektrodynamiki Maxwella. Einstein poszukiwa jakich empirycznych wskazwek, ktre zawziyby pole moliwoci. Znalaz tak wskazwk w pytaniu: Dlaczego masa bezwadna dokadnie rwna si masie grawitacyjnej, pomimo tego e w teorii Newtona s one zupenie niezalenymi pojciami? Einstein usiowa wcieli swoje idee w matematyczny model. Kilka prb zawiodo. Na pewnym etapie zrozumia, e nie moe posun si dalej bez nauczenia si rachunku tensorowego i geometrii Riemanna. Rozkad materii generuje geometri czasoprzestrzeni, a geometria czasoprzestrzeni okrela ruchy materii. Jak wyrazi t pikn ide w postaci matematycznych rwna? Gdy wreszcie, po wielu tygodniach wyczerpujcej pracy, waciwe rwnania pojawiy si przed jego zdziwionymi oczami, nowy wiat zosta stworzony. Pocztkowo, jedynie trzy niewielkie empiryczne efekty potwierdzay now teorie Einsteina. Ale wiat, stworzony przez niego, wkrtce sta si niezalen rzeczywistoci. Ju w jednej ze swoich wczesnych prac Einstein zauway, e jego rwnania maj rozwizania przedstawiajce rozszerzajcy si wszechwiat. Einstein wykluczy je, modykujc rwnania, ale nim upyny dwie dekady, okazao si, e rwnania s mdrzejsze od Einsteina: pomiary widm odlegych galaktyk wykazay, e wszechwiat rzeczywicie si rozszerza. W pniejszym okresie (ktry trwa do dzi) zycy i matematycy znajdowali wiele nowych rozwiza rwna Einsteina i interpretowali je jako: fale grawitacyjne, struny kosmiczne, gwiazdy neutronowe, stacjonarne i rotujce czarne dziury, soczewkowanie grawitacyjne, ciemn materi i ciemn energi, pne stadia ycia masywnych gwiazd i rne aspekty kosmicznej ewolucji. W czasach Einsteina nikt nawet nie podejrzewa
Rzeczy najwaniejsze
21
istnienia tych zjawisk i procesw, ale prawie wszystkie one zostay
zaobserwowane przez astronomw w rzeczywistym wszechwiecie. By moe teraz lepiej rozumiemy Leibnizowsk ide Boga stwarzajcego wszechwiat przez przemyliwanie nad matematycznymi strukturami. Winnimy jedynie uwolni powyej naszkicowany obraz tworzenia zycznych teorii od wszelkich ludzkich uwarunkowa i ogranicze oraz wzi pod uwag teologiczn prawd, e dla Boga zamierzy znaczy osign zamiar, a osign zamiar sprawi, aby zaistnia. Einstein nie by zbyt odlegy od idei Leibniza, gdy mawia, e jedynym celem nauki jest odcyfrowanie zamysu Boga (Mind of God), zawartego w strukturze wszechwiata. Co w takim razie mona powiedzie o przypadkach i zdarzeniach losowych? Czy niszcz one matematyczna harmoni wszechwiata, wprowadzajc do niej elementy chaosu i nieuporzdkowania? Czy przypadek jest rywalem Boego Zamysu, rodzajem manicheistycznej zasady, walczcej przeciwko celowi stworzenia? Ale co to znaczy przypadek? Jest to zdarzenie mao prawdopodobne, ktre zdarza si, pomimo tego e jest mao prawdopodobne. Jeeli chcemy okreli, czy jakie zdarzenie jest mao, czy bardzo prawdopodobne, musimy odwoa si do rachunku prawdopodobiestwa, a rachunek prawdopodobiestwa jest matematyczn teori tak samo dobr jak wszystkie inne matematyczne teorie. Przypadki i zdarzenia losowe s elementami matematycznej struktury wszechwiata dokadnie tak samo jak wszystkie inne aspekty jego architektury. Matematyczne struktury, ktre s czciami skadowymi wielkiej kompozycji okrelajcej funkcjonowanie wszechwiata, nazywamy prawami zyki. Jest to istotnie bardzo subtelna kompozycja. Jak w kadej mistrzowskiej symfonii, przypadek i konieczno s istotnie splecione ze sob. Koniecznoci deniuj wzorce moliwoci i dynamiczne cieki stawania si, ale pozostawiaj akurat tyle miejsca zdarzeniom przypadkowym, by to stawanie si byo bogate i indywidualne. Zwolennicy ideologii tzw. inteligentnego projektu popeniaj powany bd teologiczny. Utrzymuj oni, e naukowe teorie, ktre przy-
22
Micha Heller
pisuj istotn rol przypadkom i zdarzeniom losowym w ewolucyjnych
procesach, powinny by zastpione lub uzupenione przez teorie uznajce lad inteligentnego projektu we wszechwiecie. Pogldy takie s teologicznie bdne. Powtarzaj one stary bd manichejczykw, uznajcych istnienie dwch przeciwstawnych sobie si: Boga i bezwadnej materii; w dzisiejszej wersji: Boga i przypadku. W rzeczywistoci nie ma tu adnego przeciwiestwa. We wszechobejmujcym Zamyle Boga to, co nazywamy przypadkami lub zdarzeniami losowymi, to tylko elementy misternie wkomponowane w symfoni stworzenia. Gdy kontemplujemy wszechwiat, nasuwa si pytanie: czy wymaga on jakiej przyczyny? Jest rzecz oczywist, e wyjanienia przyczynowe stanowi istotn cz metody naukowej. Rne procesy we wszechwiecie mona przedstawi jako cigi stanw w ten sposb, e stan poprzedni jest przyczyn stanu nastpnego. Jeeli uwaniej przyjrzymy si takim procesom, zauwaymy, e zawsze kryje si za nimi jakie prawo dynamiczne, okrelajce jak dany stan generuje stan nastpny. Ale prawa dynamiczne s wyraane w postaci rwna matematycznych i z chwil gdy pytamy o przyczyn wszechwiata, w istocie pytamy o przyczyn matematycznych praw. Stawiajc takie pytanie, powracamy do Leibnizowskiej idei Boga liczcego i zamylajcego wszechwiat. Pytanie o ostateczn przyczynowo przekada si na inne pytanie Leibniza: Dlaczego istnieje co raczej ni nic? (z jego Zasady Natury i aski). Stawiajc to pytanie, nie pytamy o przyczyn tak jak inne przyczyny. Pytamy o rdo wszystkich moliwych przyczyn. Mylc o nauce, ktra rozszyfrowuje Zamys Boga, nie powinnimy zapomina, e nauka jest zbiorowym produktem ludzkich mzgw, a ludzki mzg jest najbardziej zoonym i wyranowanym produktem wszechwiata. To wanie w ludzkim mzgu struktura wszechwiata osigna swj ogniskowy punkt wiadomo wasnej wiadomoci. Nauka jest zbiorowym wysikiem ludzkich umysw odczytania Zamysu Boga ze znakw zapytania, z jakich utkany jest wszechwiat i my sami. Umieci siebie w tym podwjnym spleceniu to inaczej dowiadczy, e si jest czci Wielkiej Tajemnicy. Innym
Rzeczy najwaniejsze
23
imieniem tej Tajemnicy jest Pokorne Podejcie (Humble Approach)
do rzeczywistoci haso Fundacji Johna Templetona. Prawdziwa pokora nie polega na udawaniu, e jest si sabym i nieudolnym; przeciwnie, polega ona na odwanym uznaniu, e si jest istotn czci tej Najwikszej Tajemnicy splecenia ludzkich zamysw z Zamysem Boga.