Professional Documents
Culture Documents
ARTYKUY
STANISAW JUDYCKI*
*
Stanisaw Judycki, ur. 1954, dr hab., prof. KUL, kierownik Katedry Teorii Poznania
na Wydziale Filozofii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Autor ksiek Intersubiektywno i czas. Przyczynek do dyskusji nad pn faz pogldw Edmunda Husserla (1990); Umys i synteza. Argument przeciwko naturalistycznym teoriom umysu (1995);
wiadomo i pami. Uzasadnienie dualizmu antropologicznego (2004). Zajmuje si
epistemologi filozoficzn, filozofi umysu, fenomenologi i filozofi wspczesn.
E-mail: judycki@kul.lublin.pl.
10
Stanisaw Judycki
istnieje ijak ma natur, czy raczej, wobliczu globalnego lub szczegowego sceptycyzmu, mona tylko wierzy wJego istnienie i wJego atrybuty.
eby nie trzyma wniepewnoci co do wyniku rozwaa, ktre nastpi, od razu powiem, i uwaam, e jedynym lekarstwem na wtpienie
jest rozum, amwic mniej oglnikowo, bd si stara wykaza, e jedyn adekwatn odpowiedzi na globalny sceptycyzm jest tzw. dowd
czy argument ontologiczny. Sdz, e ten, tak czsto zpogard traktowany argument, ktry wyranie po raz pierwszy zosta sformuowany przez
w. Anzelma zCanterbury jest czysty jak za i, co wicej, e argument
ontologiczny jest zaoeniem wszystkich innych argumentw, drg czy
dowodw, ktre bez niego ijego trafnoci nie mog nawet wystartowa
zmiejsca. Anzelm nie czy wprost swojej wersji argumentu zkwesti
sceptycyzmu, lecz trzeba pamita, e jego celem byo umocnienie swoich
wspbraci, ktrzy wierzyli, lecz by moe czasami te wtpili, umocnienie takim argumentem, wstosunku do ktrego nie mona byoby pomyle adnego lepszego1. Owiele pniej Rene Descartes, jak bymy dzisiaj
powiedzieli, wwiadomy metodologicznie sposb, poczy kwesti globalnego sceptycyzmu ze swoj wersj argumentu. Do tego doszo oczywicie sawne cogito ijego niepowtpiewalno, lecz myl, e wrzeczywistoci dla Descartesa kwestia cogito bya tylko przygotowaniem do argumentu ido ukazania jego wagi2.
2. Sceptycyzm
Przejdmy najpierw do wiedzy iwtpienia. Filozofi, ktra, jak ryba,
wysza zMorza rdziemnego, aktrej tem by prawie niemy filozoficznie wielotysicletni Egipt oraz inne imperia ipastwa tego regionu, mona
zinterpretowa jako nieustajce zmaganie si wtpienia isceptycyzmu
zprbami konceptualnego odkrycia ipomylenia tego, co ostateczne,
1
Por. Anzelm z Canterbury, Monologion. Proslogion, tum. T. Wodarczyk, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 1992 (argument Anzelma zawarty jest w Proslogionie).
2
Por. R. Descartes, Medytacje o pierwszej filozofii, tum. M. i K. Ajdukiewiczowie,
Warszawa: PWN 1958, t. I (rozwaania na temat istnienia Boga wystpuj w Medytacji
trzeciej i Medytacji pitej).
11
12
Stanisaw Judycki
zmu. Miay one ostatecznie doprowadzi dogmatyka do wgldu, e zarwno dla kadego przekonania, jak idla jego negacji da si pokaza tyle samo
racji, awic e wszystkie przekonania iich negacje s rwnie dobrze uzasadnione. Gdy to dojrzymy, to konsekwencj moe by tylko epoch, tzn.
wstrzymanie si od wydawania jakichkolwiek sdw, wstrzymanie si od
ywienia jakichkolwiek przekona. Epoch miaa zkolei prowadzi do stanu
nazywanego ataraxia, czyli do bogostanu, ktry mia wynika zobojtnoci na wszystko i zbraku cierpienia. Wrcz narzuca si tu uwaga, e to
szczcie sceptyka wydaje si nam dzisiaj nie do wiary, naleaoby to
raczej okreli jako stan znieczulania, ktry skazaniec wceli mierci zrozpaczy sam sobie zaaplikowa.
Innym sposobem uzasadniania sceptycyzmu byo odwoanie si do
nieuchronnego wedug sceptykw cigu wnieskoczono lub do bdnego koa wuzasadnianiu przekona. Jeeli bycie wstanie wiedzy rwna si
posiadaniu prawdziwego iodpowiednio uzasadnionego przekonania, to
sceptyk jest t figur umysow, ktra wskazuje, e kade ludzkie uzasadnianie albo musi skoczy si bdnym koem, albo cigiem wnieskoczono. Jeeli za do prawdy mamy dostp tylko poprzez uzasadnienie, to
sceptyk bdzie twierdzi, e nigdy nie bdziemy mogli wiedzie, czy osignlimy prawd. Jeszcze inaczej wyglda sceptycyzm od strony pojcia
pewnoci: sceptyk bdzie twierdzi, e bycie wstanie wiedzy wymaga,
oprcz prawdziwego iodpowiednio uzasadnionego przekonania, dodatkowego warunku, amianowicie warunku pewnoci. Jednak, jak bdzie sugerowa, my, ludzie, nigdy niczego nie moemy by pewni, astd nigdy nie
moemy wiedzie, czy co wiemy.
Za charakterystyczny dla sceptycyzmu nowoytnego, wodrnieniu
od staroytnego, uznaje si natomiast argument odwoujcy si do hipotez
czy alternatyw sceptycznych. Najsawniejsz znich jest hipoteza zoliwego ipotnego demona, ktry by moe udzi nas co do wszystkiego, awic
nie tylko co do naszych spostrzee, lecz take co do tak oczywistych prawd,
jakimi s podstawowe prawdy matematyczne. Jeeli nie moemy wykaza,
e hipotezy sceptyczne s faszywe, to, jak bdzie twierdzi sceptyk, nie
moemy wiedzie, czy co wiemy. Sceptycyzm kartezjaski uwaa si za
sceptycyzm mocniejszy od staroytnego. Sceptyk kartezjaski moe przyzna, e pewne przekonania s by moe lepiej uzasadnione ni inne, lecz
nadal pozostaje moliwo, e przyczyna tych przekona jest cakowicie
odmienna od tego, co normalnie zakadamy.
13
14
Stanisaw Judycki
3. Dowd ontologiczny
Teraz przechodz do kwestii dowodu czy argumentu ontologicznego.
Jak wiadomo, jedni akceptowali jego warto, inni j podwaali. Wielki
Tomasz zAkwinu popeni, jak sdz, bd, odrzucajc argument Anzelma4. Arthur Schopenhauer mia podobno powiedzie, e jest to uroczy art
Anzelma. To, e w. Tomasz tak atwo odrzuci ten czysto pojciowy, awic
aprioryczny dowd, jest samo wsobie tajemnicze, lecz jeszcze bardziej
tajemnicze s perypetie Immanuela Kanta zargumentem ontologicznym.
Wpodrcznikach zawsze wymienia si Kanta jako krytyka argumentu ontologicznego iprzytacza jego sawne wtym kontekcie powiedzenie, e
istnienie nie jest predykatem5. Wspczesny zwolennik dowodu ontologicznego, Alvin Plantinga, susznie, jak sdz, podkrela, e ta uwaga Kanta
jest sama wsobie bardzo niejasna ie na pewno jako taka nie moe obala
dowodu ontologicznego6. Najciekawsze jest jednak to, e Kant przed napisaniem Krytyk by zwolennikiem dowodu apriorycznego wswojej wersji.
Wpracy wydanej wKrlewcu w1762 r. pt. Der einzig mgliche Beweisgrund zu einer Demonstration des Daseins Gottes Kant przeprowadzi rozumowanie czysto pojciowe lub, jak kto woli, czysto aprioryczne, za pomoc ktrego, jak sdzi, niezbicie wykaza istnienie Boga. Dlaczego pniej zrezygnowa ztego dowodu czy tylko dlatego, e doszed do wniosku, i istnienie nie jest predykatem? Wydaje si to nieprawdopodobne,
gdy konstatacja, e istnienie nie jest predykatem, znajduje si we wspomnianej wanie rozprawie z1762 r., ktra powstaa prawie dwadziecia
lat przed pierwszym wydaniem Krytyki czystego rozumu wwyniku wieloletnich docieka, jak podkrela jej autor. J.L. Mackie, autor znanej ksiki
The Miracle of Theism, podwaajcej wszystkie znane dotd dowody istnienia Boga, chtnie analizuje uwagi Kanta na temat argumentu ontologicznego pochodzce zKrytyki czystego rozumu, lecz nigdzie nie bierze
15
4. Maa nieskoczono
Jaki istnieje zwizek pomidzy sceptycyzmem adowodem ontologicznym? Chciabym twierdzi, i podstawowa struktura wiadomego umysu
ludzkiego polega na jego samozwrotnoci. Kady stan naszego umysu
moemy podda analizie zwyszego poziomu refleksji, moemy zwrci
si do naszych przekona (sdw) itworzy przekonania na temat przekona, tworzy przekonania drugiego rzdu irzdw wyszych, przy czym
nie wida adnego ostatecznego poziomu tych przewyszajcych si wzajemnie poziomw refleksji. Jestemy wstanie zdystansowa si od wszystkiego, oczym mylimy iod wszystkiego, co nas spotyka, cigle zachowu7
Por. J.L. Mackie, The Miracle of Theism. Arguments for and against the Existence
of God, Oxford: Clarendon Press 1982.
8
Por. J.N. Findlay, Can Gods Existence be Disproved? [w:] A. Flew, A. MacIntyre
(red.), New Essays in Philosophical Theology, New York: Macmillan 1955, s. 4756.
9
Por. J.N. Findlay, My Life 19031973, [w:] R.S. Cohen, R.M. Martin, M. Westphal
(red.), Studies in the Philosophy of J.N. Findlay, Albany: State University of New York
Press 1985, s. 3738.
16
Stanisaw Judycki
17
5. Warunek moliwoci
Czy jest jakie wyjcie? Gdy myl ide bytu najdoskonalszego, to
musz pomyle, e istnienie stanowi skadnik Jego istoty, gdy gdybym
tak nie pomyla, wtedy nie pomylabym bytu rzeczywicie najdoskonalszego. Inaczej mwic, musz pomyle, e jest to byt, ktry nie moe nie
istnie, albo e Jego istnienie jest istnieniem koniecznym. Do tego punktu
doszed Anzelm, podobnie stwierdza te Kartezjusz. Wtym miejscu pojawia si od wiekw powtarzany zarzut, e ztego, i myl pojcie bytu naj-
18
Stanisaw Judycki
19
e znowu mamy do czynienia wycznie zkoniecznoci mylow, amianowicie, i jest tylko koniecznoci mylow, e musz pomyle, i aby
byo moliwe, e sdowi Istnieje istota najdoskonalsza nie odpowiada
aden warunek prawdziwoci, to musi istnie Bg jako warunek moliwoci tego rodzaju koniecznoci (mylowej). Jak gosi ten zarzut, jest to tylko
podniesienie koniecznoci mylowej ojeden poziom semantyczny wyej.
Sadz jednak, e za kadym razem, na kadym poziomie semantycznym to faktycznie istniejcy Bg jest warunkiem moliwoci pomylenia, e Jego idei moe nie odpowiada aden przedmiot. Za kadym razem
bowiem musi by moliwe, e idei Boga nic faktycznie nie odpowiada,
atylko Bg jest tym bytem koniecznym, ktry umoliwia wszystkie moliwoci. Przewyszanie si wnieskoczono modalnoci mylowych moliwoci ikoniecznoci jest moliwe tylko dlatego, e faktycznie istnieje
byt konieczny transcendentny wobec kadej myli. Bg jako byt konieczny
jest warunkiem moliwoci wszystkiego, lecz tylko iwycznie wdowodzie ontologicznym lub, dokadniej rzecz biorc, wsdzie Istnieje najdoskonalszy byt, do ktrego istoty naley istnienie, wpowyszy sposb cz si koniecznie warunek prawdziwoci tego sdu zjego warunkiem
moliwoci. Bg jest warunkiem moliwoci sdu Istnieje najdoskonalszy byt, do ktrego istoty naley istnienie wtedy, gdy suponujemy, e sd
ten jest prawdziwy, to znaczy wtedy, gdy przyjmujemy, e istnieje warunek
jego prawdziwoci, gdy aby cokolwiek byo moliwe, co musi by konieczne. Jednak rwnie wtedy, gdy przypuszczamy, e chodzi tu tylko
okonieczno mylow, Bg take jest warunkiem moliwoci tej moliwoci, gdy, jak to zostao powiedziane wyej, aby cokolwiek byo moliwe, co musi by konieczne.
Te wersja dowodu ontologicznego nie jest jednak, jak na pierwszy
rzut oka kto mgby przypuszcza, fuzj rozumowania apriorycznego,
rozumowania wychodzcego wycznie od pojcia Boga itzw. drogi kontyngencjalnej, czyli dowodu istnienia Boga, ktry rozpoczyna si od zmiennoci iprzygodnoci wiata. Rozumowanie powysze obraca si bowiem
wycznie wramach samych treci myli oraz wramach poj moliwoci
ikoniecznoci inic si tu nie mwi na temat istnienia tzw. bytw przygodnych czy niekoniecznych. Nie moemy pomyle, e faktycznie nie istnieje najdoskonalszy byt, do ktrego istoty naley istnienie, gdy kade
takie pomylenie zakada Boga jako byt konieczny, umoliwiajcy wszystkie moliwoci. Bg, jako byt konieczny, jest Panem wszelkiej moli-
20
Stanisaw Judycki
6. Obiekcje
Powyszej wersji dowodu ontologicznego mona by zarzuci, e polega na pewnym tricku argumentacyjnym, ktrego celem jest wyjcie poza
mylenie czy poza pojcia. Tak te wpewnej mierze jest rzeczywicie. Moim
celem byo znalezienie moliwie prostego sposobu wyjcia zkrgu koniecznoci mylowych ikonceptualnych: ztego, e do istoty gry naley dolina
(przykad Kartezjusza), nie wynika, e istniej gry idoliny itd. Okadej
koniecznoci mylowej mona pomyle, e jest tylko koniecznoci mylow. Gdyby dowd ontologiczny oprze na wielu innych zaoeniach, to
by moe miaby pewn si przekonywajc, lecz wtedy wszystko zaleaoby od tego, jak przekonywajce bd te zaoenia. Wydaje si, e wtej
kwestii istniej tylko trzy posunicia: posunicie Anzelma, odpowied na
nie wpostaci obiekcji dotyczcej niemoliwoci wyjcia poza konieczno
czysto mylow iwanie ten trzeci ruch, ktry nie powinien opiera si
na zbyt wielu zoeniach, gdy wtedy straci ca swoj si.
21
Wyobramy sobie komputer K, ktry generuje zdanie: Istnieje komputer K, ktry generuje zdanie istnieje komputer K. Mogoby si wydawa, e i wtakiej sytuacji warunek moliwoci tego zdania jest jego warunkiem prawdziwoci, poniewa istnienie komputera K jest warunkiem
prawdziwoci tego zdania iwarunkiem jego powstania, co wtym wypadku
oznacza te jego moliwo. Tak jednak nie jest, gdy mona zawsze pomyle, e ta sytuacja wyraa tylko pewn konieczno mylow ie ztego nie wynika istnienie jakiegokolwiek komputera, ktry generujezdanie
oistnieniu komputera.Inaczej jest wwypadku zdania Istnieje istota najdoskonalsza. Jest to unikalna sytuacja, wktrej warunek moliwoci
iprawdziwoci zbiegaj si wten sposb, e nie da si pomyle, i jest
tylko koniecznoci mylow to, ewarunek prawdziwoci jest tu warunkiem moliwoci. Aby pomyle, e moliwe jest, i nie istnieje warunek
prawdziwoci tego zdania, trzeba pomyle opewnej istniejcej moliwoci, lecz nic nie byoby moliwe, gdyby nie istnia byt konieczny.Niemoliwe wic byoby pomylenie, e nie istnieje byt konieczny, azatem byt
konieczny istnieje. Nie zachodzi to wprzypadku adnego innego zdania,
gdy w odniesieniu do wszystkich innych zda zawsze mona pomyle,
e moliwe jest, aby nie istniaa konieczno suponowana wtym zdaniach.
Wtym sensie jest to sytuacja bardzo specyficzna semantycznie, awrcz
semantycznie unikalna. Oczywicie, Bg jest warunkiem moliwoci
wszystkich zda iczegokolwiek wogle, lecz tylko wwypadku tego zdania Jego istnienie wynika wpowyszy sposb ztego zdania, podczas gdy
wwypadku kadego innego zdania wynika co najwyej tylko pewna konieczno mylowa.
Nasuwa si jednak pytanie, ojaki warunek moliwoci tu chodzi?
Odpowied moe by zaskakujca, lecz wydaje si, e inna nie wchodzi tu
wrachub: moliwo, oktr chodzi, jest jednoczenie moliwoci empiryczn (fizyczn), idealn, logiczn imetafizyczn. Albo nieco inaczej
chodzi tu omoliwo metafizyczn, przez co rozumiem, e to, co jest niemoliwe metafizycznie, jest te niemoliwe logicznie, idealnie iempirycznie. Zdrugiej jednak strony, to, co jest niemoliwe empirycznie, idealnie
ilogicznie, moe by moliwe metafizycznie. Bg jest wic metafizycznym warunkiem moliwoci sdu stwierdzajcego Jego istnienie, aprzez
to logicznym iempirycznym warunkiem moliwoci tego sdu. Tre tego
sdu nie mogaby by czymkolwiek rnym od nicoci, nie mogaby mie
jakiegokolwiek sensu zrozumiaego dla jakiegokolwiek skoczonego co-
22
Stanisaw Judycki
23
7. Koherencja
Omielam si twierdzi, e podrcznikowe prezentacje systemu filozoficznego Kartezjusza zbytnio podkrelaj rol cogito, azbyt mao mwi oroli dowodu ontologicznego. Tylko wtedy, gdy osignlimy mylowo Boga zJego atrybutami, ktrymi s dobro iprawdomwno, tylko
wtedy moemy twierdzi, e co wiemy. Tylko taki Bg moe zagwarantowa, e wszystko jest mniej wicej tak, jak si nam, ludziom, wydaje. Omielam si jednak twierdzi co wicej, amianowicie, e Kartezjuszowi nie
chodzio wrzeczywistoci owiat, e nie chodzio mu oszar ontologi
rozcigoci, matematyzacji imechaniki, jego celem bya biaa teologia,
anie szara ontologia. Sdz, e Kartezjusz nie by a taki naiwny, jakim
czasem si wydaje, gdy czytamy podrczniki historii filozofii, tzn. nie sdzi, e na pewnoci cogito ina kryterium jasnoci iwyranoci oprze wie-
24
Stanisaw Judycki
Por. J.A. Weisheipl, Tomasz z Akwinu. ycie, myl i dzieo, tum. Cz. Wesoowski,
Pozna: W drodze 1985, s. 401.
10
25
11
Tak wic jeden Bg (czyli byt konieczny) ma ten przywilej, e musi istnie, jeeli
jest moliwy. A skoro nic nie moe przeszkodzi moliwoci tego, co nie zawiera w sobie adnych ogranicze, adnej negacji, a wic i adnej sprzecznoci, ju samo to wy-
26
Stanisaw Judycki
8. Konsekwencje
Dowd ontologiczny jakby na przestrza gwarantuje rozprawienie
si nie tylko ze sceptycyzmem co do wiata zewntrznego, lecz take ze
starcza, by pozna istnienie Boga a priori (G.W. Leibniz, Zasady filozofii, czyli monadologia, tum. S. Cichowicz, [w:] G.W. Leibniz, Wyznanie wiary filozofa, Warszawa:
PWN 1969, s. 306. Por. P. van Inwagen, Metaphysics, Boulder: Westview Press 1993,
s. 9394.
12
Por. H. Hhn, Voraussetzungslosigkeit, [w:] J. Ritter (red.), Historisches Wrterbuch der Philosophie, Basel: Schwabe & Co Verlag 2001, t. 11, kol. 11661180.
27
28
Stanisaw Judycki
W tym oto sensie sd Istnieje doskonay byt konieczny jest zdaniem samouzasadniajcym si ijest jedynym takim zdaniem. Jest ono
wpewnej mierze paralel do samoznoszcego si zdania wypowiadanego
przez sceptyka, e nic nie wiemy. Sdz, e mimo wielu ciekawych analiz,
ktre powstay wostatnich dziesicioleciach wtrakcie dyskusji na temat
sceptycyzmu iopozycyjnego do niego stanowiska nazwanego fundacjonalizmem epistemologicznym, woglnym efekcie spowodowano wiele zamieszania, wprowadzajc rne pojcia tzw. fundacjonalizmu. Wdzisiejszej epistemologii mwi si ofundacjonalizmie mocnym i ornych odmianach fundacjonalizmu sabego, ofundacjonalizmie empirycznym iracjonalistycznym, anawet ofundherentyzmie, czyli opoczeniu fundacjonalizmu ikoherencjonizmu13 . Wjaki jednak sposb zdania opisujce na
przykad to, e aktualnie przeywam widzenie niebieskiej paszczyzny, czyli
tzw. zdania bazowe, charakterystyczne dla rozwaa na temat fundacjonalizmu empirycznego iich ewentualne zalety niepowtpiewalnoci czy niekorygowalnoci, mog sprosta problemowi sceptycyzmu? Myl, e ci,
ktrzy pisz na te tematy, zdaj sobie jednak spraw, jak odlege s tego
rodzaju pomysy od kwestii, zktr zmaga si Kartezjusz, gdy via dowd
ontologiczny odwoywa si do prawdomwnoci Boga. Wefekcie namnoenia rnych fundacjonalizmw doprowadzono do zamazania waciwego problemu, anie do jego udobitnienia.
Filozofia, ktra powstaa pod latyskich agli cieniem, jest cigym
zmaganiem si sceptycyzmu, pojawiajcego si niekiedy wformie radykalnego empiryzmu, zracjonalizmem, prbujcym cigle na nowo konceptualnego odsonicia tego, co absolutne. Zmaganie to wytworzyo napicie duchowe, dziki ktremu moemy obcowa zowocami naszej kultury. Racjonalizm tego rodzaju jest, jak wa si powiedzie, jedynym
moliwym racjonalizmem, bo c innego ni istnienie najdoskonalszej,
dobrej iprawdomwnej istoty moe stanowi legitymizacj tego, e nasz
rozum jest rzeczywicie wstanie osiga prawd iwiedz? Jakie figury
mylowe mogyby nas przekona, e bdc samotni wgigantycznej pltaninie zwizkw przyczynowych, ktrej jestemy poddani, aktr nazywamy wiatem fizycznym, kiedykolwiek co wiemy? Dziki wadzy rozumu
13
Por. S. Haack, A Foundherentist Theory of Empirical Justification, [w:] L. Pojman
(red.), The Theory of Knowledge: Classical and Contemporary Readings, Belmont,
CA: Wadsworth 1999, s. 283293.
29
31
ARKADIUSZ GUT*
I. Uwagi wstpne
A. Zadania i cel
Celem artykuu jest rekonstrukcja i prezentacja uwag Fregego dotyczcych
dowodu ontologicznego. Przyjmuje si, e uoone wedug okrelonego
klucza interpretacyjnego rozwaania Fregego na temat dowodu ontologicznego w precyzyjny sposb (a) odsaniaj logiczn struktur dowodu, (b)
ukazuj i rnicuj tkwice w dowodzie rnorodne zaoenia (natury logicznej, semantycznej i ontologicznej) oraz (c) ujawni istotne saboci
dowodu ontologicznego. Ponadto przedstawienie rozwaa Fregego, poczone z opisem zaplecza teoretycznego i historycznego, pozwoli na ukaza*
Arkadiusz Gut, dr filozofii, adiunkt w Katedrze Teorii Poznania na Wydziale Filozofii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, stypendysta m.in. Fulbrighta i Fundacji
na rzecz Nauki Polskiej, autor ksiki Gottlob Frege Wspczesne problemy filozofii
(w druku) oraz wielu artykuw, np. Czy Brentano stworzy zadowalajc koncepcj
sdu? (Przegld Filozoficzny 1998), O logice predykatw (Roczniki Filozoficzne
2002). Obecnie pracuje nad ksik dotyczc relacji midzy myl a jzykiem. E-mail:
kupisa@kul.lublin.pl.
32
Arkadiusz Gut
33
34
Arkadiusz Gut
II. Kartezjusz
W wikszoci wypowiedzi na temat dowodu ontologicznego stwierdza si, e jego specyficzn cech jest poszukiwanie wniosku w czysto
logiczny sposb4. Zgodnie podkrela si rwnie, e w dowodzie ontolo3
Za wyborem pogldw Kartezjusza jako punktu odniesienia dla dalszych analiz przemawiaj dwie racje. Po pierwsze: Kant, a porednio take Frege, polemizuje z Kartezjuszem. Po drugie: zarwno Kant, jak i Frege odnosz si take do podstaw logicznych,
semantycznych oraz epistemologicznych, ktre Kartezjusz przypomina lub wprowadza
przy okazji formuowania dowodu. Dodatkowo mona take zaoy, e Fregego moga
porusza tzw. matematyczna forma dowodu oraz uyte przez Kartezjusza geometryczne
analogie. Nie oznacza to pominicia wersji dowodu podanej przez Anzelma z Canterbury (Monologion. Proslogion, tum. T. Wodarczyk, przekad przejrza, wstpem i przypisami opatrzy I.E. Zieliski, Warszawa: PWN 1992). W dalszej czci na potrzeby
jednego z argumentw Fregego zostanie poruszona pewna cz sformuowania dowodu, ktr podaje Anzelm, a ktrej brak u Kartezjusza.
4
Np. J. Shaffer w artykule Existence, Predication and the Ontological Argument podkrela, e w dowodzie ontologicznym dochodzi si do stwierdzenia istnienia Boga poprzez wykazanie, e Jego istnienie jest czci definicji tego rodzaju rzeczy, ktr On
jest (tame, s. 309). W miejscu wic przesanek w dowodzie ontologicznym pojawia si
najczciej definicja Boga, z ktrej przy wykorzystaniu pewnego rozumowania, wyprowadza si wniosek egzystencjalny. W podobnym duchu o konstrukcji dowodu ontologicznego wypowiada si take J.L. Mackie w ksice Cud teizmu (s. 53). Wielu autorw
podkrela rwnie, e zasadniczo w dowodzie ontologicznym chodzi o pokazanie, jak
przypisanie Bogu okrelonych wasnoci (tych wymienianych w przesankach dowodu)
pociga za sob konieczno istnienia Boga czyli jak posiadanie jednej wasnoci
pociga za sob posiadanie innej wasnoci. Tym samym podkrela si, e istnienie jest
czym, co jest pocigane przez definicj Boga. Na temat formy logicznej dowodu
mwi take Leibniz w pracy Oglne uwagi do Zasad filozofii Kartezjusza. Pisze, e
w dowodzie mamy do czynienia z takim mniej wicej rozumowaniem: Jeli istnienie
jest doskonaoci, a Bg jest doskonaoci, to z definicji Boga trzeba przyj, e Bg
istnieje (tene, Pisma z teologii mistycznej, tum. M. Frankiewicz, Krakw: Znak 1994,
s. 7071).
35
5
Kartezjusz, Medytacje o pierwszej filozofii, tum. M. i K. Ajdukiewiczowie, Warszawa: PWN 1958, t. I, s. 87.
6
Tame.
7
W odpowiedzi na zarzuty pite Kartezjusz pisze, e istnienie konieczne jest w Bogu
rzeczywicie wasnoci ujt w najcilejszy sposb, gdy Jemu tylko przysuguje
i w Nim tylko stanowi cz istoty (tame, s. 448).
8
Tame, s. 88. Por. J.L. Mackie, dz. cyt., s. 5455.
36
Arkadiusz Gut
W treci idei Boga odnajduj, i jest to byt najdoskonalszy i jeeli istnienie jest doskonaoci, to nie mog pomyle sobie bytu najdoskonalszego bez najwyszej doskonaoci9. Nie jestem w monoci pomyle sobie Boga bez Jego istnienia, tj. bytu najdoskonalszego bez najwyszej doskonaoci10.
Dla prowadzonych poniej analiz wane jest podkrelenie dwch konsekwencji wynikajcych ze strategii przyjtej przez Kartezjusza. Po pierwsze: prawomocne przyjcie zasady, wedle ktrej istnienie naley do treci
pojcia Bg, prowadzi do uznania, e istnienie jest jednym z predykatw
orzekanym o Bogu. Zgodnie z tym, istnienie, obok wszechmocy i wszechwiedzy, naley do grupy predykatw tego samego rzdu. Po drugie: jeli
sd Bg istnieje jest poprawnie zbudowanym sdem, to predykat istnienie
jest predykatem pierwszego rzdu.
Po uznaniu zatem, e istnienie jest predykatem pierwszego rzdu oraz
e sd Bg istnieje jest poprawnie zbudowanym sdem, pojawia si podstawa do innego jeszcze wniosku, a mianowicie e i sdy typu: Jan istnieje,
Czowiek istnieje s poprawnie zbudowanymi sdami, a istnienie i w tych
przypadkach jest predykatem pierwszego rzdu. Oczywicie, przy tej okazji czyni si zastrzeenie, e powysze dwa sdy, w odrnieniu od sdu
Bg istnieje, nie s wnioskami wyprowadzonymi z analizy pojcia czowiek lub pojcia Jan11.
Kartezjusz, wyd. cyt., s. 87. W tym kontekcie trzeba mie na uwadze take rodzaje
analogii, ktre przywouje Kartezjusz. Wedug niego: Istnienie Boga powinno mie dla
mnie ten sam stopie pewnoci, jaki dotychczas posiaday prawdy matematyczne (tame). Ponadto, w jednym cigu argumentacyjnym czy Kartezjusz twierdzenie dotyczce
istnienia Boga i twierdzenie dotyczce geometrii. Tak samo nie mona oddzieli istnienia od istoty Boga, jak nie mona od istoty trjkta oddzieli tego, e wielko trzech
ktw rwna si dwm prostym [...] (tame, s. 88). Mona przypuszcza, e ten rodzaj
analogii uwierzytelnia w oczach Kartezjusza centralny argument. Z tego za, e Boga
nie mog sobie pomyle inaczej, jak tylko jako istniejcego, wynika, e istnienie jest
nieodczne od Boga, a zatem e On rzeczywicie istnieje, nie dlatego jakoby moja myl
moga to sprawi albo jakiejkolwiek rzeczy narzuci jak konieczno, lecz przeciwnie, poniewa konieczno samej rzeczy, tj. konieczno istnienia Boga, skania, bym
tak myla (tame, s. 8889).
10
Tame, s. 89.
11
Twierdzenie, e istnienie jest predykatem pierwszego rzdu, czyli e istnienie naley do zbioru cech danego pojcia, nie jest i nie musi by rozumiane jako twierdzenie, e
cokolwiek pojmujemy, pojmujemy (musimy pojmowa) jako istniejce. Jeli byoby
9
37
III. Kant
W swojej krytyce dowodu ontologicznego Kant wychodzi od spostrzeenia, e zwolennicy tego rodzaju dowodu przyjmuj, i istnienie zawarte jest w treci pojcia Bg, i w zwizku z tym twierdz, e sd Bg
istnieje jest sdem analitycznym 12. W celu rozstrzygnicia, czy rzeczywicie dany sd jest sdem analitycznym i czy rzeczywicie tre predykatu
(istnienie) zawarta jest w treci podmiotu (Bg), poszukuje si okrelonego
kryterium. Kryterium tym jest zdaniem Kanta zasada niesprzecznoci.
Sd A jest B jest sdem analitycznym wtedy, gdy negacja predykatu B w sdzie A nie jest B prowadzi do sprzecznoci13. Od innej strony powysza regua podkrela Kant mwi nam rwnie, i sprzeczno nie moe pojawi
si wwczas, gdy wraz z orzeczeniem B usunity zostaje podmiot A.
Zgodnie z powyszym, jeli wemiemy pod uwag sd Bg nie istnieje,
to okazuje si, e w tym konkretnym wypadku nie mamy do czynienia ze
sprzecznoci. Nie jest to rezultat uznania w punkcie wyjcia predykatu istnieje za predykat kontyngentny, lecz jak przekonuje Kant jest to zwyczajnie wynik usunicia podmiotu14. Jeli jednak powiadacie: Bg nie istnieje,
to ani wszechmoc, ani adna inna cecha nie jest nam dana. Wszystkie one
bowiem s usunite wraz z podmiotem, i w myli tej nie pojawia si najtak, to wtedy zgodnie z tym, co mwi G. Nakhinikian i W. Salmon w artykule Exists
as a Predicate (Philosophical Review 1957) [...] not only Gods essence but every
essence implies existence (s. 541). Takiego stanowiska nie gosz ani Anzelm, ani Kartezjusz. Obaj uwaaj, e tylko w przypadku Boga mona mwi, ze wzgldu na istot
tego bytu, i trzeba przyj jego istnienie. Wobec tego naley take odrni wzgldem
siebie pogldy Kartezjusza i Humea.
12
Jeli z analizy pojcia jakiej rzeczy da si wyprowadzi pewne wnioski dotyczce
samej rzeczy, wyraone w predykacie B, to zgodnie z przyjtym trybem postpowania,
trzeba uzna, e B, bdce predykatem, w sdzie A jest B zawarte jest w pojciu A. Takie
sdy maj natur sdw analitycznych zawarte w nich orzeczenie znajduje si wrd
skadnikw, ktre wsplnie zawieraj si w pojciu podmiotu (por. I. Kant, Krytyka
czystego rozumu, tum. R. Ingarden, t. I, s. 70 [B 11], Warszawa 1957).
13
Jeli w sdzie tosamociowym usuwam orzeczenie, a zatrzymuj podmiot, to powstaje sprzeczno i dlatego powiadam: tamto przysuguje z koniecznoci temu. Jeeli
jednak usuwam podmiot wraz z orzeczeniem, to nie powstaje sprzeczno, nie ma bowiem nic wicej, czemu mona by przeczy (tame, t. II, s. 335 [B 622]).
14
Rozwaanego w tym miejscu argumentu nie naley myli z dyskusj Kanta na temat
syntetycznoci sdw egzystencjalnych (zob. tame, s. 338339).
38
Arkadiusz Gut
mniejsza nawet sprzeczno15. Brak sprzecznoci jest wyrazem tego, e istnienie nie naley do zawartoci treciowej pojcia Bg czyli e z analizy
pojcia Bg nie da si wyprowadzi wniosku o rzeczywistym istnieniu Boga.
W kontekcie przywoanego wywodu warto podkreli dwie kwestie.
W konstrukcji powyej przedstawionego argumentu Kant posuguje si
modelem sdu, w ktrym gwn relacj jest relacja midzy dwoma pojciami. W rezultacie termin Bg podobnie jak termin czowiek traktowany jest jako termin oglny. Majc na uwadze powysze dwa spostrzeenia,
mona na podany wyej argument spojrze w bardziej krytyczny sposb.
Uznawszy bowiem zgodnie z intencj Kanta e sd Bg nie istnieje ma
struktur logiczn A nie jest B, trudno jest wwczas wyrazi zgod, i negacja nie B znosi podmiot A. Jeli wystpienie frazy nie istnieje miaoby
by jak uwaa Kant wyrazem negacji podmiotu, to raczej trzeba byoby
przyj, e termin Bg jest nazw indywidualn. Taka konstatacja z kolei
wykluczaaby jednak przywoanie argumentu odwoujcego si do sprzecznoci16. Przypomnijmy, w argument na terenie systemu Kanta zakada, e
kady sd ma struktur A jest B, gdzie oba terminy s terminami oglnymi.
15
Tame, s. 336 [B 623]. Przyjmowa istnienie trjkta, a mimo to usuwa jego trzy
kty, stanowi sprzeczno, ale nie jest sprzecznoci usuwa trjkt wraz z jego trzema
ktami (tame).
16
Na podobne saboci i braki zwizane z powyszym argumentem wskazuje J.L.
Mackie (wyd. cyt., s. 55). Do tego, co zostao powiedziane przy prezentacji powyszego
argumentu, mona doda, e pojawienie si sprzecznoci w sdzie Bg nie istnieje zakada dodatkowo, e nazwy odnosz si do przedmiotw istniejcych. W konsekwencji
sd Bg istnieje nie ma struktury A jest B, lecz struktur a jest B, gdzie a jest nazw
w rozumieniu logiki predykatw. J. Shaffer sabo powyszego argumentu oraz wiele
innych mankamentw tkwicych w wyjanieniach Kanta wie ze zbyt wsk teori
predykacji: [...] to say that so-and-so is such-and-such is sometimes neither to analyse
the concept of so-and-so nor to revise it, but, to put it roughly, to say something about
the object conceived of (J. Shaffer, wyd. cyt., s. 310). W obecnym artykule te i szereg
innych saboci wi si raczej z przywizaniem Kanta do jednej formy logicznej sdu,
czyli z brakiem wyrnienia rnych form logicznych sdu. Wydaje si, e jednym z powodw, dla ktrych Kant nie widzia potrzeby skorygowania wasnej teorii sdu, byo
jego wyjtkowe przywizanie do logiki Arystotelesa, wraz z lec u jej podstaw teori
sdu. Trzeba pamita, e w logice Arystotelesa widzia Kant system wykoczony i zamknity, wobec ktrego wszelkie zmiany i rozszerzenia uwaa za zbyteczne i niepotrzebne. Ponadto twierdzi rwnie, e dziki logice Arystotelesa odkrywamy wszelkie
prawida mylenia bez wzgldu na to, czy mylenie to jest a priori, czy empiryczne
(I. Kant, Krytyka czystego rozumu, s. 22 [B viii]).
39
40
Arkadiusz Gut
41
pojcie
przedmiot moliwy
przedmiot realny
42
Arkadiusz Gut
IV. Frege
A. Zaoenia
Dla naszkicowania zaplecza intelektualnego, w kontekcie ktrego
Frege umieszcza swoje uwagi na temat dowodu ontologicznego, istotne
i regulujce s trzy fragmenty, pochodzce kolejno z Grundlagen der Arithmetik, z listw do A. Marty i G. Peano.
(1) Istnienie przypomina pod tym wzgldem liczb. Stwierdzenie istnienia to przecie nic innego, jak zaprzeczenie liczebnoci zerowej.
26
Ponadto zauwamy, e na poziomie znaczenia lub uywajc innej terminologii
na poziomie ekstensji, nazwy jednostkowe i nazwy oglne nie rni si kategorialnie.
Jedne i drugie za swj przedmiot maj przedmioty, z t tylko rnic, e te pierwsze
odnosz si do jednego przedmiotu, te drugie za do wielu przedmiotw naraz. Graficznie mona dany pogld przedstawi w nastpujcy sposb:
Nazwa jednostkowa
nazwa oglna
jeden przedmiot
wiele przedmiotw
43
.=
; =
co czyni oczywistym rnic midzy podporzdkowaniem a podpadaniem tego, co indywidualne pod pojcie. Bez wyranego odrnienia
tego, co indywidualne, od pojcia nie jest moliwe odpowiednie wyraenie sdw szczegowych i egzystencjalnych tak, aby ich pokrewiestwo stao si dla nas oczywiste. Kady szczegowy sd jest waciwie
sdem egzystencjalnym. [...] Tak wic sdy egzystencjalne maj swoje
miejsce pord innych sdw. W tym kontekcie chciabym Panu
pokaza, jak Kantowskie odrzucenie dowodu ontologicznego staje
si bardzo naoczne z perspektywy mojego podejcia [podkr. A.G.]
[...], cho obawiam si, e musz z tego zrezygnowa, gdy i tak zbyt
duym rozmiarem listu obciyem Pana28.
(3) Wrd wielu logikw mona spotka ogromn niejasno dotyczc natury sdw egzystencjalnych, jest to prawd o zwolennikach Boolea, jak rwnie psychologicznych logikach, chocia Kant zdawa si
by na waciwej drodze w swojej krytyce dowodu ontologicznego29.
44
Arkadiusz Gut
datnym dla prowadzonej analizy brzmi nastpujco: a) zachodzi asymetria semantyczno-ontologiczna midzy nazw a wyraeniem predykatywnym; b) sd egzystencjalny ma inn struktur logiczn ni sd jednostkowy; c) tylko w przypadku pojcia moliwe jest pytanie, czy co pod dane
pojcie podpada; d) podanie liczby zawiera wypowied o pojciu.
Ad a) Rozrnienie nazwapredykat
Dla Fregego rnica midzy nazw a wyraeniem predykatywnym
ma charakter kategorialny. W sposb szczeglny rnic midzy nazw
a predykatem czy Frege z ich charakterystyk semantyczn oraz z ich
odmienn lokalizacj w strukturze sdw jednostkowych. Znaczeniem predykatw (tradycyjnie: nazw oglnych) s pojcia, nie za pojedyncze przedmioty lub wielo przedmiotw30. Z kolei znaczeniem nazw s konkretne,
pojedyncze przedmioty31. W licie skierowanym do Husserla, Frege tak
przedstawia wizualnie swj pogld:
Nazwa wasna
45
Begriffswort (predykat)
sens predykatu
W nawizaniu do przyjtej rnicy midzy nazw a predykatem, Frege (a) odrzuca arystotelesowsk tez o wymienialnoci terminw w sdzie;
(b) przyjmuje, e podstawowym stosunkiem logicznym jest stosunek podpadania przedmiotu pod pojcie33; (c) gosi tez o istnieniu negatywnych
predykatw, negujc przy tym tez o istnieniu negatywnych nazw34 ; (d) podkrela asymetri zaoe egzystencjalnych wicych si z nazwami i predykatami.
Ad b) Forma logiczna sdu egzystencjalnego
(1) Popatrzmy na zdanie istnieje pierwiastek kwadratowy z 4! Jest
jasne, e nie ma tutaj mowy o jakim konkretnym pierwiastku kwadratowym z 4, lecz e chodzi tutaj o pojcie, ktre take tutaj zachowuje
swoj predykatywn natur. Mona bowiem w tym miejscu powiedzie:
Istnieje co, co jest pierwiastkiem kwadratowym z 4. [...] Naturalnie,
nie mona tego sdu dzieli tak, e jedna z jego czci jest nienasycoZob. [w:] WB, FregeHusserl, s. 9193. Przy predykacie potrzebny jest zawsze
kolejny krok, aby osign przedmiot, inaczej ni dzieje si to w przypadku nazwy.
I tego nastpnego kroku moe brakowa, tzn. pojcie moe by puste, to jednak nie
spowoduje, e przestanie by ono naukowo uyteczne. Dlatego ten ostatni krok z pojcia do przedmiotu nakreliem horyzontalnie, aby podkreli, e zachodzi on na tym
samym poziomie i e przedmioty i pojcia posiadaj t sam obiektywno (tame,
s. 93).
33
G. Frege, Z uwag o sensie i znaczeniu, s. 31.
34
Zauwamy, e swka wszystkie, kady, aden [...] stoj przed predykatami.
[...] nie naley ich czy z idcym po nich terminem, lecz odnie do caego zdania.
Gdy w zdaniu: Wszystkie ssaki s zwierztami ldowymi sowa wszystkie ssaki byy
wyrazem podmiotu dla orzeczenia s zwierztami ldowymi, to zaprzeczajc caoci,
naleaoby zaprzeczy orzeczenie: nie s zwierztami ldowymi. Tymczasem nie
trzeba stawia przed wszystkie, skd wida, e logicznie wszystkie naley do orzeczenia (G. Frege, Pojcie i przedmiot, [w:] PS, s. 52).
32
46
Arkadiusz Gut
Przywoany fragment zawiadcza, e w sdzie egzystencjalnym wystpuje relacja midzy dwoma pojciami, z ktrych jedno jest argumentem,
drugie za funkcj. Oba pojcia nale do rnych kategorii. Z tego wzgldu Frege podkrela, e w sdzie egzystencjalnym pojawia si relacja wpadania w (fallen in) jednego pojcia w drugie, ktr naley odrni od
relacji podpadania pod (fallen unter), zachodzcej midzy obiektem
a pojciem. W sdzie egzystencjalnym pojcie bdce argumentem jest pojciem rzdu n, a pojcie bdce predykatem jest pojciem rzdu n+1.
Nastpnie, to, co jest orzekane o pojciu n przez pojcie z poziomu n+1,
jest wasnoci pojcia n, nie za jego cech. Jednoczenie podkrela si,
e wasnoci poj nie s wasnociami przedmiotw podpadajcych pod
dane pojcie. Tym samym, relacja wpadania w oraz wyrnienie pojcia
pierwszego rzdu (n) oraz pojcia drugiego rzdu (n+1) nawizuj do
odrnienia wasnoci i cech pojcia. Wobec tego w sdzie egzystencjalnym Vx (Fx) stwierdzamy, e pojcie F spenione jest przez co najmniej
jeden przedmiot. Powiedzie bowiem mwi Frege e Istnieje pierwia35
G. Frege, ber die Grundlagen der Geometrie II, [w:] Kleine Schriften, hrsg. I.
Angelelli, Darmstadt, s. 270.
47
36
Zob. G. Frege, Dialog, [w:] NS, s. 74; tene, Logik in der Mathematik, [w:] NS,
s. 269; tene, ber Begriff der Zahl, [w:] NS, s. 111.
37
Zob. G. Frege, Grundlagen der Arithmetik, [w:] PS, s. 12.
38
Cechy te [pojcia A.G.] s wasnociami rzeczy, ktre pod te pojcia podpadaj,
nie za samego pojcia. Tak wic prostoktno nie jest wasnoci pojcia trjkt
prostoktny; jednake zdanie, i nie ma trjktw zarazem prostoktnych, prostoliniowych i rwnobocznych, wyraa pewn wasno pojcia trjkt zarazem prostoktny,
prostoliniowy i rwnoboczny, przypisujc mu liczb zero.
48
Arkadiusz Gut
39
Dla tej kwestii wane s te fragmenty z Grundlagen der Arithmetik, w ktrych Frege
krytykuje rozwizanie Milla. W rzeczy samej, jak powiada Mill, dwa jabka i trzy jabka, dwa konie i jeden ko s fizykalnie rnicymi si od siebie, postrzegalnymi i odczuwalnymi zjawiskami. Czy jednak naley std wnosi, e dwoisto i troisto s
czym fizykalnym. Jedna para butw moe by postrzegalnie i odczuwalnie tym samym
zjawiskiem co dwa buty. Mamy tu rnic liczbow, ktrej nie odpowiada adna rnica fizykalna; albowiem dwa i jedna para nie s w adnym razie tym samym, w co rzecz
dziwna Mill zdaje si wierzy. W kocu za, jak to moliwe, by dwa pojcia rniy
si fizykalnie od trzech poj? (tame, s. 119). Dziki powyszemu i analogicznym
argumentom Frege pokazuje, e predykacji liczby nie mona porwnywa z predykacj
np. barwy o jakim przedmiocie. Przykad z butem wiadczy natomiast, e mona dysponowa rnic liczbow, dla ktrej trudno byoby znale rnic fizyczn. W ramach tak skonstruowanego kontekstu Frege dowodzi, e nie mona czy predykacji
istnienia z odbiorem jakichkolwiek jakoci zmysowych. Tym samym odrnia on od
siebie pojcie istnienia od pojcia przedmiotu dowiadczenia zmysowego (ist erfahrbar), jak rwnie nie utosamia wyraanego przez es gibt istnienia z fraz sei
wirksam (G. Frege, Grundgesetze der Arithmetik, s. XXV).
40
Wemy przykad Fregego o talii kart lecej na stole: wedle niego nie ma sensu
zadawa pytania, ile jest na stole przypumy, e nic tam nie ley oprcz talii kart.
Mamy do czynienia z jedn tali, ale take z czterema kolorami i z 52 odrbnymi kartami; odpowied na pytanie: ile ley tam na stole? jest niemoliwa, o ile nie uwzgldnimy
w naszym pytaniu pewnego pojcia, czyli powszechnika, za pomoc wyrazu talie lub
kolory lub te karty: ile talii; ile kolorw; ile kart (P.T. Geach, wyd. cyt., s. 127).
49
W rezultacie dochodzimy do wniosku, e forma logiczna sdu, w ktrym stwierdzamy, i pewnemu pojciu F przysuguje liczba zero, w istocie przyjmuje posta ~Vx Fx43 . Wwczas majc na uwadze jaki konkretny sd, np. Wenus ma zero ksiycw, okazuje si, e forma tego sdu przybiera posta: ~Vx W(x) nie istnieje takie x, e x spenia (podpada pod)
pojcie W. W ten sposb Frege dochodzi do wypracowania teorii, ktra
mwi, i tak jak w przypadku orzekania liczby, tak te w przypadku predykacji istnienia jedynym sensownym rozwizaniem jest przyjcie, e istnieG. Frege, Grundlagen der Arithmetik, s. 59.
Tame, [w:] DS, s. 12.
43
Frege uwaa, e gdy utrzymujemy, i liczb zero orzekamy oobiekcie lub agregacie, to znajdujemy si w sytuacji, w ktrej nie ma przedmiotu, do ktrego odnosiby si
predykat zerowy. Jeli mwimy, e Wenus ma zero ksiycw, to wanie nie ma tego
ksiyca, o ktrym niby mielibymy orzeka liczb zero. Z tego powodu Frege zapytuje Milla uznajcego, e liczby s wasnociami przedmiotu dlaczego nie narysowa fizykalnych stanw rzeczy u podstaw liczby 0 [w:] Prby gramatyki filozoficznej.
Antologia, tum. K. Rotter, Wrocaw 1997, s. 100107.
41
42
50
Arkadiusz Gut
nie orzekamy o pojciu. Moliwo taka zwizana jest integralnie z wyrnieniem obok sdw jednostkowych take sdw egzystencjalnych. Wsdach egzystencjalnych jestemy w stanie nie tylko orzeka istnienie, lecz
rwnie je negowa. Predykat istnieje dostarcza wwczas nowej informacji, ktra nie jest zawarta w przedmiocie, o ktrym si orzeka.
Mona byoby ju na tym etapie przyj, e jeli istnieniem zawadn kwantyfikator egzystencjalny, czyli e istnienie nie jest czym, co w ogle
naley do indywiduum, to tym samym podwaone zostay podstawy dowodu ontologicznego. W zwizku z tym mona byoby take mwi, e istnienie nie jest ani adnym realnym predykatem, ani adn doskonaoci
przedmiotu. W takiej sytuacji niektrzy mog sdzi, e przesdzony zosta koniec dowodu ontologicznego. Byaby to jednak konstatacja zbyt szybka, ktra nie tylko nie dawaaby szansy obrocom dowodu ontologicznego
na przedstawienia kontrargumentw, ale take redukowaaby w znacznym
stopniu moliwo rozbudowania argumentacji przeciwnikw dowodu ontologicznego. Uwzgldniajc szczeglnie ten ostatni postulat, zostanie pokazane, e interesujca nas tutaj argumentacja Fregego nie ogranicza si
do charakterystyki istnienia w kategoriach kwantyfikacji, lecz obejmuje
sob wany dyskurs na temat pojcia i predykacji jedynoci o pojciu.
B. Forma logiczna sdu Bg istnieje
W nawizaniu do rnicy kategorialnej midzy nazw a predykatem
oraz do formy logicznej sdu egzystencjalnego, Frege wystpuje przeciwko rozwizaniu, zgodnie z ktrym termin Bg uwaa si za wyraenie nazwowe analogicznie jak terminy Jan lub Piotr. Zdaniem Fregego, uznanie terminu Bg za nazw prowadzi do sytuacji, w ktrej sdowi Bg istnieje przypisuje si form logiczn analogiczn do tej, ktr wyraa sd
Sokrates jest filozofem. Zgodnie z tym przyjmuje si nastpnie, e w sdzie
Bg istnieje, podobnie jak w sdzie Sokrates jest filozofem, mwimy o przedmiocie podpadajcym pod wskazane pojcie. Zgoda na takie rozstrzygnicie w opinii Fregego podwaa istot analizy prowadzonej w dowodzie
ontologicznym. Zdaniem Fregego, s tego trzy powody. Po pierwsze: podmiot sdu o strukturze nazwapredykat pierwszego rzdu, ze wzgldu na
warunki prawdziwoci oraz sensownoci, odnosi si do przedmiotu istniejcego. Potwierdzeniem obecnoci tyche warunkw jest m.in. prawo ge-
51
44
W Dialog mit Pnjer ber Existenz Frege zaznacza: Reguy logiki zakadaj zawsze, e uyte w nich sowa nie s puste, e zdania s wyrazami sdw oraz e nikt nie
odgrywa zwyczajnej gry tymi sowami. Skoro Sachse jest czowiekiem jest rzeczywistym sdem, to sowo Sachse co oznacza i wtedy take nie potrzeba adnej dodatkowej
przesanki, aeby mc wnioskowa, e Istniej ludzie (Es gibt Menschen). Przesanka
Sachse istnieje jest wwczas zbdna [...] (NS, s. 67).
45
Jeli wydamy sd Bg nie istnieje, to ze wzgldu na warunki referencji zwizane
z podmiotem sdu oraz konsekwencje logiczne predykacji o przedmiocie musimy przyj, e Vx (x jest Bogiem i x nie istnieje) czyli e istnieje co, co nie istnieje. Zob.
G. Frege, Dialog mit Pnjer ber Existenz, s. 67; L. Koj, Jzyk a aktywny charakter
mylenia, [w:] tene, Myl i znak, Biaystok 1990, s. 113114; U. Niklas, Czy istnienie
jest predykatem?, s. 131; tene, O jzyku z pustymi nazwami indywidualnymi, Studia
Semiotyczne 9 (1979), s. 205229.
46
Frege nie widzi adnych przeszkd, aby mwi o pustych pojciach, mwienie natomiast o przedmiotach nieistniejcych wydaje si mu niezmiernie wtpliwe.
52
Arkadiusz Gut
Predykat take musi mie sens, a w zastosowaniach naukowych rwnie znaczenie. Znaczeniem jego nie jest ani pojedynczy przedmiot,
ani wielo przedmiotw, lecz jest nim pojcie. Wobec poj mona
naturalnie pyta, czy podpada pod nie jeden, czy wiele, czy moe
aden przedmiot. Ale sprawa ta dotyczy bezporednio jedynie samego pojcia. Predykat moe by logicznie bez zarzutu, cho nie
ma adnego przedmiotu, do ktrego odnosiby si przez swj sens
i przez swoje znaczenie (czyli przez pojcie)47 [podkr. A.G.].
53
C. Istnienie i jedyno
Aby usytuowa wyjanienia dotyczce poj w kontekcie negatywnej argumentacji wzgldem dowodu ontologicznego, warto zwrci uwag
na wyjanienia poczynione przez Fregego w Grundlagen der Arithmetik
w ramach dyskusji, jak tam przeprowadza ze Spinoz49 . Spinoza wychodzi od przekonania, e aby przypisa czemu liczb, musimy dysponowa
pewnym pojciem rodzajowym. I tak np. uwaa, e aby kto trzymajcy
w rku sestercj i talara mg pomyle liczb dwa, musi uprzednio dysponowa wsplnym pojciem (takim chociaby, jak moneta), ktre odnosioby si do tych dwch obiektw. Sprawa przedstawia si jednak inaczej,
gdy dokonujemy predykacji liczby jeden lub jedyny. Wtedy dokonujemy
predykacji nie o pojciu, lecz o przedmiocie. Swj wywd Spinoza opiera
na analizie predykacji o Bogu jedynoci w sdzie Bg jest jeden. Wedle
Spinozy, jest niemoliwe, aby mc utworzy jakie abstrakcyjne pojcie
Boga, ktre moemy doda nie pokrywaoby si z sam istot Boga.
W ten niezbyt do koca precyzyjny sposb Spinoza pragnie powiedzie, e
zachodzi istotna trudno utworzenia pojcia, ktre miaoby by czym rnym od istoty rzeczy, przy zaoeniu, e do dyspozycji mamy tylko jeden
obiekt, majcy podpada pod dane pojcie. Przekadajc podane wyjanienie na jzyk, w ktrym operujemy pojciem zbioru, mona twierdzenie
Spinozy wyartykuowa mniej wicej w nastpujcy sposb: trudno jest
utworzy zbir, ktry ze swej istoty miaby w swoim zasigu tylko jeden
przedmiot. Wwczas nie moglibymy dopatrzy si rnicy midzy zbiorem a jego jedynym elementem. W zwizku z tym Spinoza uznaje, e gdy
nazywamy jak rzecz jeden lub jedna, to czynimy to w odniesieniu do jej
istoty, nie za do pojcia dotyczcego danej (istniejcej) rzeczy.
jak uzyskuje uzupeniona przez jaki przedmiot funkcja propozycjonalna. Jednoczenie czenie poj rozumie si jako rodzaj koniunkcji tych funkcji, ktre, dziki uzupenieniu ich przez ten sam przedmiot, uzyskuj t sam warto logiczn. Pojcia stan si
tematem naszych rozwaa w ostatniej czci artykuu, gdzie przypomniane zostan
wyjanienia Anzelma.
49
Zob. G. Frege, Grundlagen der Arithmetik, s. 62. Zarwno dla Fregego, jak i dla
analiz prowadzonych w artykule przywoywanie myli Spinozy suy jedynie zaprezentowaniu pewnej oglnej moliwoci.
54
Arkadiusz Gut
55
dzy zbiorami, lecz z bdn teori sdu, ktra nie dostarcza odpowiednich narzdzi, aby
obie wspomniane wyej relacje odrni ju na poziomie formy logicznej, ktr posugujemy si wtedy, gdy raz mwimy o relacji midzy obiektem a pojciem, a drugi raz,
gdy przedmiotem naszych rozwaa jest relacja midzy dwoma pojciami. Zamykajc
ten punkt rozwaa, trzeba podkreli, e w teorii Fregego jeden i ten sam typ definicji
stosuje si do kadej liczby, w tym take liczb zero i jeden.
52
Anzelm z Canterbury, wyd. cyt., s. 184.
56
Arkadiusz Gut
57
czyli nawet wtedy, gdy nie istniej ju ludzie. Powysza interpretacja relacji midzy
dwoma pojciami w kategoriach relacji midzy dwiema funkcjami ujawnia, e badanie
tych relacji moe odbywa si przy cakowitym zneutralizowaniu odniesienia do przedmiotw konkretnych. Tym samym mylenie o pojciach lub o relacjach midzy pojciami moe by dokonywane w oderwaniu od mylenia o istniejcych konkretach. Taka
moliwo jednak, wbrew obiegowym opiniom, nie jest zwizana wycznie z pojawieniem si w sdzie oglnym kwantyfikatora oglnego, lecz raczej z przesuniciem kategorialnym terminu czowiek w miejsce predykatu. Jeli termin Bg potraktujemy analogicznie, to widzimy take od tej strony, dlaczego dowd na istnienie Boga jest niewykonalny.
56
Wwczas dla jakiejkolwiek cechy F, w tym take istnienia (przy zaoeniu, e pojcie jest pojciem kompletnym), musimy by w stanie rozstrzygn, czy to F, czy F,
jest cech analizowanego pojcia. W tym sensie, jeli przez F pomylimy istnienie, to
wiemy, e pojcie z cech F i pojcie z cech F nie s tymi sami pojciami.
58
Arkadiusz Gut
padajcych pod dane pojcie57 . Z drugiej jednak strony, zgodnie z twierdzeniem Kartezjusza, wiemy o tym, e moemy dysponowa zupenym
pojciem (np. trjkta), w ktrego zawartoci treciowej nie wystpuje informacja dotyczca faktycznego istnienia. Jeli tak to istnienie nie jest
wasnoci przedmiotu, a tym samym cech pojcia. Przy tych jednak dwch
zaoeniach dowd ontologiczny jest niewykonalny.
2.
Obecnie przyjmijmy odwrotne do poprzedniego zaoenie, a mianowicie, e istnienie nie jest cech pojcia Bg i nie jest wasnoci przedmiotu. Zamy jednak, e wrd cech pojcia s takie cechy, ktrych odkrycie i analiza mog wiadczy na korzy tezy, e w pewnych przypadkach mona z analizy pojcia wyprowadzi wniosek na temat istnienia obiektu. Posiadanie przez pojcie w swoim skadzie pewnej cechy byoby warunkiem wystarczajcym do wycignicia wniosku o istnieniu przedmiotu
podpadajcego pod analizowane pojcie. Ta odkrywana przez nas cecha
byaby tzw. cech pocigajc istnienie. Wwczas moglibymy przyj,
e dla kadego pojcia P, jeli P posiada w swojej zawartoci cech s, istnieje przedmiot speniajcy dane pojcie. W takiej sytuacji oczywicie naleaoby zapyta, czym jest owa cecha pojcia, skoro jest ona cech pocigajc istnienie. Z dowodu ontologicznego wiemy, e chodzi tu o cech
wchodzc w skad definicji samego pojcia, czyli cech wyraajc natur przedmiotu majcego podpada pod dane pojcie.
Parafrazujc powyszy tok mylenia, mona przypuszcza, e po odkryciu w pojciu np. czowieka przewyszajcego swymi doskonaociami
kadego innego czowieka definiujcych go cech, znaleziona zostaa take cecha pocigajca istnienie. Jedn z doskonaoci, dziki ktrej podpadajcy pod analizowane pojcie przedmiot miaby przewysza kadego
czowieka, musiaoby by take jego istnienie. Jeli tak, to istnienie przedmiotu speniajcego dane pojcie musiaoby by istotnym skadnikiem jego
wyszoci i doskonaoci. Przywoany przykad wyraa uwag, ktr pod
adresem dowodu ontologicznego zgasza Gaunilon. Wedug niego, gdyby
dowd Anzelma by poprawny, rwnie poprawnie moglibymy dowie
istnienia gdzie na oceanie wymylonej zgubionej wyspy, przewyszajcej wszystkie inne kraje swymi wspaniaociami. Wniosek egzystencjalny
57
Por. na ten temat rozwaania Kartezjusza dotyczce trjkta. Kartezjusz, wyd. cyt., s. 88.
59
60
Arkadiusz Gut
61
epistemiczne oraz semantyczne odniesienie do przedmiotw, ktre nie istniej. W jakim wic stopniu teoretycznym zapleczem dowodu ontologicznego jest wic zaoenie, wedle ktrego w rwnym stopniu mona mwi
o przedmiotach, ktre istniej, jak i o takich, ktre nie istniej. Przeanalizujmy na potrzeby tego argumentu twierdzenie Anzelma, e istnienie w rzeczywistoci pozaumysowej jest czym wikszym ni istnienie w intelekcie 61. Z tego twierdzenia dowiadujemy si, e jeli x istnieje realnie, a y
nie istnieje realnie (poza umysem), to x jest czym wikszym ni y. Innymi
sowy, gdy jest tak, e o x i y moemy orzec t sam liczb predykatw,
z tym tylko zastrzeeniem, e x jest przedmiotem istniejcym (realnie), a y
nie, to x jest czym wikszym ni y. W tym kontekcie widzimy wyranie,
e istnienie jest tym, dziki czemu co jest czym wikszym lub bardziej
doskonaym ni co, co nie posiada istnienia (chodzi oczywicie o istnienie
realne). Fakt ten dokadnie potwierdza, e istnienie wpisane jest w pojcie
wielkoci lub doskonaoci. Wwczas trudno jest pomyle sobie o czym,
co jest najbardziej doskonae, nie mylc o tym jako o istniejcym (na ten
aspekt zwracano uwag w argumentach 2. i 3.].
Ponadto, w tym kontekcie termin Bg lub zastpujce go zoone
zwroty (co, ponad co nic wikszego nie mona pomyle) traktuje si jako
nazwy, dziki ktrym wskazuje si na wyrniony przedmiot. Wane jest
jednak to, e owe nazwy funkcjonuj w dowodzie referencjalnie, uprzednio do rozstrzygnicia, czy nazywany przez nie przedmiot istnieje. Taki
rodzaj postpowania moliwy jest tylko wwczas, gdy dopuci si moliwo referencji do przedmiotw, ktre nie istniej (w rzeczywistoci pozaumysowej). Jednoczenie w ramach tego podejcia przypisuje si warto
prawdziwoci sdom, w ktrych termin Bg lub jego zoony ekwiwalent
wystpuje w roli podmiotu, niezalenie od rozstrzygnicia, czy przedmiot,
o ktrym mwimy i dokonujemy predykacji, istnieje. Przy tych zaoeniach,
w caym dowodzie termin Bg wystpuje w jednej roli semantycznej. Nie
ma wic tutaj problemu, o ktrym pisano, e termin Bg wystpuje raz
w roli podmiotu sdu, a innym razem w roli predykatu. Niemniej jednak
pojawia si inna wtpliwo zwizana z tym, e referencja przedmiotowa
terminu Bg jakby nie ulega zmianie w sytuacji przed rozstrzygniciem, e
Bg istnieje, i po takim rozstrzygniciu. W obu przypadkach wprzesance i we wniosku wystpuje ten sam termin, charakteryzujcy si jednak
61
62
Arkadiusz Gut
63
GERD HAEFFNER*
Wstp
Antropologia filozoficzna odpowiada na pytanie: Czym jest czowiek jako
taki, co jest istot czowieka? Wymaga zatem wypowiedzi dotyczcych istoty. Wanie ten fakt artykuowania sdw istotnociowych sprawia, e filozoficzna antropologia postrzegana bya przez wiadomo krytyczn jako
dyscyplina niemoliwa, tzn. niemajca racji bytu. Antropologia filozoficzna wydawaa si hybryd nauk empirycznych i filozofii, nierozdzielnie
zwizan z ontologicznymi aspiracjami, uchodzcymi za wtpliwe. Na
miejscu ontologii w wiecie naukowo-technicznym dominuje teoretyczna
*
Wykad Problem pojcia w antologii filozoficznej zosta wygoszony w Instytucie
Filozofii Uniwersytetu Szczeciskiego 7 X 2004 r. Prof. Gerd Haeffner jest profesorem
w Hochschule fr Philosophie w Monachium, gdzie przez wiele lat peni obowizki
rektorskie. Zakres jego bada obejmuje antropologi filozoficzn, filozofi postidealistyczn (szczeglnie filozofi M. Heideggera) oraz filozofi religii. Publikacje ksikowe: Heideggers Begriff der Metaphysik (1981), Philosophische Antropologie (2000),
wyd. polskie: Antropologia filozoficzna, Krakw: WAM 2004; In der Gegenwart leben
(1997).
64
Gerd Haeffner
65
Pytanie, ktre si tu nasuwa, to: jak dalece mona wszystko to zaliczy do antropologii i na ile trzy pierwsze pytania odnosz si do ostatniego?
Aby si zorientowa, o co chodzi, musimy porwna obie strony relacji odnoszenia. Po jednej stronie mamy pytanie: Czym jest czowiek?.
Po drugiej stronie trzy pozostae pytania: Co mog wiedzie?... itd.
Po jednej stronie stoi czowiek w pozycji podmiotu, po drugiej stronie mamy swko ja (co ja mog wiedzie). Po jednej stronie wystpuje
proste orzeczenie jest, po drugiej mamy trzy czynnoci wiedzie,
czyni, mie nadziej ktrym dodatkowo towarzysz orzeczenia
modalne (mog, powinienem, wolno mi).
Przyjrzyjmy si tym rwnaniom z osobna.
1
I. Kant, Krytyka czystego rozumu, B 832-34, tum. R. Ingarden, Warszawa: PWN
1957, t. 2, 548 (przyp. tumacza).
2
I. Kant, Logika. Podrcznik do wykadw (wydany przez G.B. Jschego), A 25,
tum. Z. Zawirski, Filo-Sofija (Bydgoskie Towarzystwo Naukowe. Rocznik Komisji
Filozofii, Bydgoszcz) nr 2 (2002), s. 141 [przyp. tumacza].
66
Gerd Haeffner
67
istnienia, przeywania wasnego ycia. Typowy ludzki sposb przeywania wasnego ycia ma miejsce w jednoci wiedzy, czynu i nadziei, a ponadto w dokonywaniu czy spenianiu owego ustosunkowania si do ycia,
artykuujcego si w pytaniach: Co mog wiedzie?, Co powinienem
czyni?, Czego mog oczekiwa z nadziej?.
Wiedza, dziaanie, nadzieja jaki jest zwizek pomidzy nimi? Wydaj si one wzajemnie warunkowa, tak e moemy wyrni trzy interpretacje dotyczce zwizkw pomidzy nimi.
Wedug pierwszej interpretacji dziaanie, pojcie rodkowe, byoby
centralne. Wwczas mona byoby powiedzie, e wiedza ma swj sens
wtedy, gdy umoliwia dziaanie i podnosi jego jako. Nadzieja nie byaby
zwykym wyczekiwaniem, lecz napdem dziaania. Bycie czowiekiem
byoby przede wszystkim dziaaniem.
W myl interpretacji drugiej, cao moemy czyta od koca. Nadzieja i denie kieruj si ku szczciu, bezporednio i porednio. Stanowi one natur czowieka. Ze wzgldu na ten cel, czowiek dziaa, zmierzajc do szczcia i realizujc je. Temu celowi podporzdkowane byoby denie do kontemplatywnej wiedzy, o ile towarzyszy jej pewien stan szczliwoci. Jeeli potraktujemy to na serio, wwczas otworzy si przed nami
interpretacja trzecia, waciwa, ktra pozwala zrozumie, dlaczego pytanie
o wiedz pojawia si u Kanta na pocztku. Kant, zadajc pytanie, Co mog
wiedzie?, nie pyta rdowo o wiedz instrumentaln jaki jest zwizek
przyczynowy pomidzy przedmiotami czy pomidzy ludmi, aby w nastpstwie takiej wiedzy osign szczliwie zamierzony skutek lecz pyta
w rzeczywistoci o wiedz w jej paszczynie gbszej, w paszczynie sensu.
Do takiej wiedzy dy Kant, a take kady czowiek jako istota obdarzona rozumem w sposb konieczny. Denie to jest naturalnym pragnieniem czowieka, jego desiderium naturale, pragnieniem ogldania mdroci. Denie to w rnych sytuacjach zostaje spowalniane i czsto utyka
w miejscu, tak e mona nie bez racji pyta, czy moe ono w ogle ulec
spenieniu. Kant wsplnie z wieloma wielkimi poszukiwaczami prawdy,
przed nim i po nim, dochodzi do podobnych dowiadcze. Ju w Ksidze
Hioba (H 28, 12) coraz goniej rozlega si pytanie: A skd pochodzi
mdro i gdzie jest siedziba wiedzy? Czowiek nie zna tam drogi.
Faust Goethego (I, Noc), zgbiwszy wszystkie fakultety, wyraa si
bardziej klasycznie:
68
Gerd Haeffner
69
70
Gerd Haeffner
71
4
I. Kant, Antropologia w ujciu pragmatycznym, tum. W. Buchner, Pismo Literacko-Artystyczne nr 4 (1988), s. 4363 (jest to fragment ksiki Antropologie in pragmatischer Hinsicht).
72
Gerd Haeffner
wiekiem, ktry jako gatunek wystpuje w okrelonym czasie. Pojcie istoty musi by jednak w jakim sensie ponadczasowe.
Czy ywa istota, czowiek, w przecigu czasu, a tak bardzo ulega
rozwojowi, e nie moemy przyj dzisiaj jednoci istoty? Tutaj musimy
zaoy rne stopnie abstrakcji i czasowej inwariancji. Im bardziej konkretnie co okrelamy, zgodnie z formami jego filo- i ontogenetycznego
rozwoju oraz kulturowego uksztatowania, tym mniej uniwersalne jest pojcie. Pojcie istoty odnosi si jednak nie do konkretnego bytu faktycznego, lecz do zasady umoliwiajcej byt konkretny. W tym miejscu konieczne s dwie uwagi. Uwaga przyrodniczo-historyczna: to, e obecny porzdek ywych organizmw wyksztaci si na drodze ewolucji (tzn. nie istnia od zawsze i nie bdzie istnia zawsze) wcale nie oznacza, e nie istnieje w chwili obecnej (wraz z szeregiem zrnicowanych form, nie bdcych wcale rnicami stopniowymi, gradualnymi, lecz rnicami dyskretnymi, niecigymi). yjemy w wiecie okrelonym przez takie rnice, nawet jeli miayby one wyksztaca si stopniowo, yjemy poszukujc swego
miejsca w tym wiecie. Stwierdzeniu temu pod wzgldem metodologicznym przysuguje pierwszestwo przed pytaniem, jak do tego doszo, w jaki
sposb wiat sta si takim, jakim si sta.
Jest godnym uwagi fakt, dotyczcy form przejciowych pomidzy tym,
co zwierzce, a tym, co ludzkie, e badania paleontologiczne dystansuj
si coraz wyraniej od wyobrae o pmapich przodkach obecnych we
wczeniejszych rekonstrukcjach. Wyobraenia te miayby zaspokoi oczekiwania odnalezienia pynnych przej pomidzy tym, co zwierzce, a tym,
co ludzkie. Na odwrconej drodze ewolucji odnajdujemy istoty, ktre si
bardziej od czowieka rni, anieli go przypominaj.
Uwaga kulturowo-historyczna: kulturowe systemy regulujce wspycie, realizacje i interpretacje ycia ulegaj cigym zmianom. W tym sensie
moemy powiedzie, e czowiek w przeciwiestwie do zwierzt nie ma
w sposb stay okrelonej formy ycia. Jednak to nie kultura ksztatuje istot
czowieka, ktry w niej yje, lecz to istota wanie umoliwia kultur.
Klasyczne pojcie istoty czowieka (animal rationale przetransformowane w istot skoczon obdarzon rozumem, bd w skoczone dziaanie czy byt jestestwa) jest tak szeroko ujte, e obejmuje ca rnorodno wyksztaconych form bytu ludzkiego, czynic je zrozumiaymi.
73
74
Gerd Haeffner
Antropologia filozoficzna musi by zatem przede wszystkim refleksj w obrbie dokonujcego si samozrozumienia czowieka. Tym samym
problem bytu i powinnoci w zasadzie ulegby zniesieniu, a antropologia
filozoficzna odnalazaby swoj paszczyzn, paszczyzn filozofii wanie.
Tym stwierdzeniem nie rozwizalimy jeszcze adnego szczegowego problemu, nie wycignlimy rwnie konsekwencji wzgldem ontologicznego wymiaru, wyaniajcego si z naszych zasadniczych wgldw i rozwaa. Uzyskalimy jednak jedno teren dla wypowiedzi istotowych.
Z jzyka niemieckiego przeoy Jaromir Brejdak
75
JAROSAW JAKUBOWSKI*
Wstp
Artyku niniejszy stanowi prb odpowiedzi na pytanie, jakiego rodzaju
relacja zachodzi midzy filozofi Paula Ricoeura aegzystencjaln koncepcj wiecznej teraniejszoci. Koncepcja ta dotyczy zagadnie niewtpliwie
wchodzcych wobrb zainteresowa francuskiego myliciela. Wszczeglnoci, pierwszoplanow rol odgrywaj wjego twrczoci rozwaania na
temat czasu. wiadczy otym m.in. trzytomowe dzieo wydane pod znamiennym tytuem Temps et rcit (Czas iopowiadanie). Biorc pod uwag
religijne zaangaowanie Ricoeura, przypuszcza mona, e kwestia wiecznoci jako taka nie pozostaje dla niego obojtna. Autor Konfliktu interpretacji od lat powica wiele uwagi rwnie zagadnieniom egzystencjalnym.
Jarosaw Jakubowski, ur. 1967, doktor filozofii, adiunkt w Instytucie Filozofii i Socjologii Akademii Bydgoskiej. Studiowa nauki spoeczne na WSP w Bydgoszczy, studia podyplomowe w Universite de Paris XII (19921993), doktorat Mikoaja Bierdiajewa egzystencjalna filozofia historii (1999); obecnie zajmuje si wspczesn filozofi francusk.
*
76
Jarosaw Jakubowski
77
78
Jarosaw Jakubowski
czeniu wiecznej teraniejszoci transcendencja nie objawia si wprost, ajedynie porednio. Czy powysza uwaga Ricoeura ma charakter jedynie formalny, to znaczy, czy dotyczy jedynie logiki wywodu Jaspersowskiego,
czy te ma rwnie charakter przedmiotowy iwyraa wasn opini
Ricoeura na temat dowiadczenia wiecznej teraniejszoci? Zca pewnoci uwaga ta ma charakter formalny, Ricoeur przyznaje to wprost, trudno
natomiast jednoznacznie stwierdzi, na ile wyraa ona opini przedmiotow samego Ricoeura. Zkontekstu wynika, e Ricoeur raczej nie ogranicza si wtym przypadku wycznie do roli bezstronnego komentatora, prawdopodobnie wjakim stopniu identyfikuje si nawet zkoncepcj wiecznej
teraniejszoci. Gdyby j odrzuca, postawiby pod jej adresem bezporednie zarzuty. Tymczasem nie kwestionuje on samej moliwoci ani te egzystencjalnej doniosoci dowiadczenia wiecznego teraz.
W drugiej ze wspomnianych prac Ricoeur porwnuje zkolei koncepcj wiecznej teraniejszoci zpogldem, ktry okrela (zapewne za Marcelem) mianem momentanizmu (instantanisme). Pogld ten akcentuje
sytuacj, wktrej wkadym momencie identyfikuj si zwasnym przeywanym stanem, mog te (w owym momencie) skonstatowa precyzyjnie
w stan. Poszczeglne przeywane stany jawi si niczym odrbne kadry
filmowe rejestrowane niejako przypadkowo na jednej wsplnej tamie filmowej symbolizujcej lini czasu. Francuski filozof wskazuje, e momentanizm naraony jest na powane zarzuty zpozycji przyjmowanej przez
Gabriela Marcela. Tak wic czowiek dziaajcy momentalnie koncentruje si nie na wiernoci twrczej, trwaoci swego zaangaowania wpodtrzymanie nadziei lub te zoonej obietnicy, lecz na szczeroci wdanej
chwili6. Czy zarzuty sformuowane przez Marcela odnosz si rwnie do
egzystencjalnej koncepcji wiecznej teraniejszoci przyjmowanej przez
Jaspersa? Ricoeur odpowiada twierdzco, dostrzega on zbieno midzy
obydwiema koncepcjami. Zarwno jedna, jak idruga charakteryzuje si
swoistym anarchizmem praktycznym, atomizmem oznaczajcym naruszenie jednolitoci dowiadczanego czasu. Co ciekawe, Ricoeur stara si
jednak zagodzi przeciwiestwo midzy koncepcj Jaspersowsk oraz
Marcelowsk. Dostrzega on mianowicie, e kierkegaardowski wybuch
chwili, propagowany przez Jaspersa, przepeniony jest bogactwem sen6
Por. P. Ricoeur, Gabriel Marcel et Karl Jaspers, Paris: ditions du temps prsent
1948, s. 112.
79
Tame, s. 130.
80
Jarosaw Jakubowski
81
noci. Tak wic ten, kto znajduje si wsytuacji alboalbo inie uchyla si
od wyboru, przyjmuje wistocie postaw quasi-stoick wtym sensie, i
mnie znosi konieczno, akonkretnie konieczno wyboru11. Nie podejmujc na razie dyskusji zt do kontrowersyjn interpretacj decyzji
egzystencjalnej wduchu stoickim, zwrmy uwag, e rwnie wbiblijnym przesaniu nadziei, zktrym identyfikuje si Ricoeur, zawarte s wakie treci filozoficzne. Ot sam Ricoeur okrela prymat biblijnej nadziei
(a zarazem zwizanej zni obietnicy) nad filozofi wiecznego teraz jako
prymat nadchodzi nad jest. Zpewnym uproszczeniem mona zatem
uzna, e filozofia zainspirowana teologi nadziei akcentuje przyszo,
natomiast filozofia wiecznego teraz pozaczasowo, czyli wanie wieczno. Co ciekawe, opowiadajc si za stanowic horyzont nadziei przyszoci, Ricoeur odwouje si ponownie do Kierkegaarda (!), prezentowanego tym razem jako myliciela, ktry propaguje namitno do moliwoci, tzn. zwrot ku przyszoci. Tak oto Kierkegaard pojawia si wjednym itym samym artykule Ricoeura jednoczenie niejako po obu stronach
barykady zjednej strony jako zwolennik wiecznego teraz, zdrugiej
strony jako zwolennik filozofii przyszoci.
Jakie cele filozoficzne stawia sobie Ricoeur, przypisujc Kierkegaardowi tak dwuznaczn rol wtej kwestii? Przypuszczalnie chodzi mu owskazanie pewnej rdowej niespjnoci tkwicej wpogldach Kierkegaarda,
ktrej znaczenie ma wszake charakter bardziej uniwersalny, odnoszcy
si rwnie do innych koncepcji egzystencjalnych. Na pozr nie ma adnego problemu: ten, kto dokonuje egzystencjalnego wyboru, ma przecie przed
sob kadorazowo rne (notabene tylko dwie) moliwoci. Sytuacja albo
albo oznacza wybr jednej (z dwu) moliwoci, nie ma zatem adnej niespjnoci wczeniu decyzji egzystencjalnej znamitnoci do moliwoci. Ricoeur chce jednak chyba pokaza, i nie da si ztak sam moc
akcentowa decyzji egzystencjalnej oraz namitnoci do moliwoci. Albo
bowiem bdziemy eksponowa sam akt wyboru, dokonywany tu iteraz,
niejako poza czasem (atom wiecznoci), albo te bdziemy eksponowa
znaczenie przyszoci wynikajcej zwyboru tej lub innej moliwoci.
Postaw quasi-stoick Ricoeur dostrzee nie tylko u wspomnianych wczeniej autorw, takich jak Nietzsche i Freud, lecz rwnie w Byciu i czasie Heideggera. W przypadku Heideggera dotyczy ona jednak, jak pisze Ricoeur, postawy wobec mierci. Zob.
P. Ricoeur, Temps et rcit, t. 1, Paris: ditions du Seuil 1983, s. 159.
11
82
Jarosaw Jakubowski
83
84
Jarosaw Jakubowski
85
Zakoczenie
Jak oceni Ricoeurowsk argumentacj wymierzon przeciwko egzystencjalnej koncepcji wiecznej teraniejszoci? Zpewnoci oparta jest
ona na bardzo solidnych podstawach. Gwarancj tej solidnoci jest uzasadniana na wielu paszczyznach koncepcja tosamoci osobowej, zaprezentowana wTemps et rcit oraz wSoi-mme comme un autre. Odchodzc od
tej koncepcji, francuski myliciel trafnie wychwytuje jej najsabszy punkt,
mianowicie brak zasady umoliwiajcej budow uniwersalnej koncepcji
tosamoci osobowej, funkcjonujcej nie tylko wobrbie danego momentu. Niemniej jednak, czc egzystencjalne wieczne teraz ze statycznym
Parmenidesowym jest iprzeciwstawiajc je dynamicznemu nadchodzi,
upraszcza sobie nieco zadanie iulega chyba pewnemu schematyzmowi.
Uproszczenie to wynika by moe std, e autor Konfliktu interpretacji
zawa faktycznie egzystencjalne wieczne teraz do decyzji alboalbo.
Tymczasem egzystencjalne wieczne teraz moe urzeczywistnia si rwnie winnej postaci, zdefinicji dynamicznej. Do przywoa chociaby
egzystencjalny akt twrczy, ktry wspomniany we wstpie Mikoaj Bierdiajew czyni przewodnim motywem swojej filozofii. Rosyjski myliciel
18
19
86
Jarosaw Jakubowski
87
ILONA BOCIAN*
88
Ilona Bocian
G. Bachelard, Woda i marzenia, [w:] tene, Wyobrania poetycka. Wybr pism, tum.
H. Chudak i A. Tatarkiewicz, Warszawa 1975, s. 117.
3
G. Bachelard, Psychoanaliza ognia, [w:] tame, s. 29 [dalej PO].
4
G. Bachelard, Ksztatowanie si umysu naukowego. Przyczynek do psychoanalizy
wiedzy obiektywnej, tum. D. Leszczyski, Gdask 2002, s. 315.
5
F. Bonicalzi, La psychanalyse entre science et rverie, [w:] J. Libis, M. Perrot, J.-J.
Wunenburger (red.), Cahiers Gaston Bachelard. Bachelard et lcriture, Dijon 2004,
s. 100.
2
89
Wyobrania ta operuje zatem obrazami w sposb bardziej kontrolowany iwiadomy nonoci znaczeniowej obrazu oraz istoty rozlicznych
wizi czowieka ze wiatem, ni dzieje si to wprzed-krytycznych sposobach jej funkcjonowania, wktrych obraz ijego znaczenie funkcjonuj niewiadomie lub na poy niewiadomie.
Naszym celem jest okrelenie sposobu, wjaki Bachelard czyta pisma istosowa niektre elementy koncepcji Junga, do ktrego odwouje
si wfilozofii poetyki obrazu do czsto. Koncepcja ta bya mu, moim
zdaniem, znacznie blisza od freudowskiej wersji psychoanalizy, zwaszcza wzakresie bada nad wyobrani. Wistocie Bachelard operujc pojciem niewiadomoci odwouje si do jej rozumienia przez Junga jako niewiadomoci zbiorowej, azakotwiczenie obrazu poetyckiego znajduje si,
moim zdaniem, wpojciu archetypu jako elementu struktury tej wanie
niewiadomoci. Nie zawsze jednak tak si dzieje: wiele jest wjego pracach nawiza do psychoanalizy Freuda, atake do prac M. Bonaparte.
Swoich rozwaa nie chc sprowadza do jakiego rodzaju wpywologii, do ktrej sam Bachelard mia ironiczny stosunek, ale chc ukaza
wymiar, jaki wjego dziele buduje owo odwoanie si do psychoanalizy.
Przyznaje si psychoanalizie wszake istotne znaczenie wprocesie rewaloryzacji iw odkryciu obrazu wnaszej kulturze7. Zaznacza to m.in.
M. Eliade, zaznacza to rwnie G. Durand8.
Chciaabym przedstawi przede wszystkim rozwj filozoficznej refleksji nad obrazem, myleniem obrazowym, wyobrani imitem oraz uwiG. Bachelard, LEau et les Rves. Essai limagination de la matire, Paris 1965,
s. 24.
7
Szerzej na ten temat pisz w pracy Problem wyobrani i mylenia obrazowego
w Symbolach przemiany C.G. Junga, [w:] I. Bocian, R. Saciuk, Gabinet luster. Psychoanalityczne krytyki poznania, Toru 2004.
8
Por. M. Eliade, Obrazy i symbole, prze. M. i P. Rodakowie, Warszawa 1998, s. 23;
G. Durand, Wyobrania symboliczna, prze. C. Rowiski, Warszawa 1986; tene, O terminologii wiata wyobrae. Mit, mitoanaliza, mitokrytyka, [w:] K. Falicka (red.), Potga wiata wyobraonego, czyli archetypologia Gilberta Duranda, tum. T. Stryski, Lublin 2002.
6
90
Ilona Bocian
doczni wpyw niektrych idei psychoanalizy na jej formowanie si wujciu Bachelarda (a poprzez jego prace wnikajcej wmylenie oobrazie m.in.
Eliadego iDuranda). Mona zatem prbowa rozjani sposb obecnoci
koncepcji Junga wpismach Bachelarda, azwaszcza obecno problemu
obrazu iwyobrani. Psychoanaliza nie jest przez niego postrzegana tylko
przez pryzmat dzie Junga, stosuje on inne quasi-psychoanalityczne terminy9, rwnie sam termin psychoanaliza staje si dla niego istotny. Jest on
istotny nie tylko wkontekcie bada nad wyobrani, ale take jego projektu psychoanalizy wiedzy obiektywnej, ktra dotyczy przede wszystkim jego koncepcji rozwoju nauki. Projekt w zasadza si na uznaniu, i
naley podj badania nad aktywnoci wyobrani ikompleksw obrazowych, typowych tendencji poznania zmysowego, poznania pragmatycznego ijednorodnego, przeszkd substancjalistycznych iinnych, aeby myl
naukowa moga si wobec nich ustosunkowa krytycznie iabstrahowa od
pierwotnych wizji czowieka. Tym zagadnieniom powicona jest m.in. caa
praca Ksztatowanie umysu naukowego, wktrej Bachelard stwierdza powszechno, normalno iuyteczny charakter bdw: [...] psychologicznie rzecz ujmujc, nie ma prawdy bez poprawionego bdu. Psychologia
postawy obiektywnej jest histori naszych bdw10. Poznanie przedmiotu nie jest wyznaczone uswych rde postaw obiektywn. Ta moe si
dopiero intersubiektywnie ksztatowa, dziki rnym formom kontroli,
dyscyplinowania oraz badania aktywnoci obrazw.
91
11
L. Brogowski, Posowie od tumacza. Gaston Bachelard: fenomenologia (marzenia
poetyckiego) czy poezja (marzcego fenomenologa)?, [w:] G. Bachelard, Poetyka marzenia, tum. L. Brogowski, Gdask 1998, s. 244. Tumacz, powoujc si na M. Choisy, pisze, e Bachelard nic z psychoanalizy nie rozumia i wanie to pozwolio mu
skonstruowa godne podziwu dzieo. Dalej rozwaa zwizki myli Freuda, Junga i Bachelarda. Blisza Bachelardowi wydaje si idea niewiadomoci zbiorowej Junga, a take jego interpretacja alchemii i dziea alchemicznego, jednak czciej odnosi si do
Freuda.
12
F. Bonicalzi, wyd. cyt., s. 90.
13
Por. tame.
14
C. Vinti, Bachelard: le livre scientifique et le livre onirique, [w:] J. Libis, M. Perrot,
J.-J. Wunenburger, wyd. cyt., s. 168.
15
PO, s. 28.
92
Ilona Bocian
Wedle niektrych interpretacji nie byoby zatem jednej filozofii Bachelarda, istniayby natomiast filozofia nauki ikoncepcja obrazu, ktrym
operuje wyobrania. Nie wszyscy jednak jednomylnie przyjmuj w radykalny rozam. Niektrzy badacze, jak J.-C. Margolin czy J.-J. Wunenburger, postuluj gbok jedno lub, jak D. Leszczyski, odrbno ikomplementarno dwch nurtw dziea Bachelarda: filozofii nauki iestetyki
odnoszcych si do dwch modalnoci mylenia16.
Psychoanaliza jest wjego dziele obecna. wiadczy otym m.in. liczba
odwoa do jej obszarw zainteresowa. Jednym zdowodw, by moe
tylko natury statystycznej, jest badanie leksykometryczne dzie Bachelarda pod ktem czstoci wystpowania wjego pismach niektrych terminw. Na przykad psychoanaliza wPsychoanalizie ognia wystpuje 77
razy, co plasuje czsto uycia tego terminu na 12 miejscu, m.in. po: ogniu(feu) (610), mocy (pouvoir) (159), marzeniu sennym (rve) (122) 17.
L. Favier, zajmujc si interpretacj obecnoci terminu psychoanaliza
wtej pracy Bachelarda, kulminuje swoje rozwaania stwierdzeniem, e jest
on najmocniej statystycznie zwizany zrozdziaem trzecim, amianowicie
zaspektem spoecznym dowiadczenia ognia wkontekcie odczuwania
ciepa dzielonego zinnymi ludmi (por. cay wywd Junga oroli ognia
wrozwoju czowieczestwa, m.in. odzwierciedlenia ksztatowania si wiadomoci ludzkiej wSymbolach przemiany)18 oraz seksualnoci jako rda
obrazw ognia (por. Freuda interpretacja mitu oPrometeuszu)19. Czasem
jak wPoetyce marzenia, ktr okrelano jako na poy poufny brewiarz
jej autora20 s to odwoania negatywne, tzn. takie, wktrych stara si on
oddzieli swoj metod bada od psychoanalitycznych iprzedstawia pewn krytyk tych ostatnich.
16
Por. D. Leszczyski, Posowie. Filozofia nauki Gastona Bachelarda, [w:] G. Bachelard, Ksztatowanie umysu naukowego, s. 323.
17
Por. L. Favier, Analyse lexicomtrique de La psychanalyse du feu, [w:] J. Libis,
M. Perrot, J.-J. Wunenburger, wyd. cyt., s. 313.
18
Por. C.G. Jung, Symbole przemiany. Analiza preludium do schizofrenii, tum. R. Reszke, Warszawa 1998.
19
S. Freud, W kwestii zdobycia ognia, [w:] tene, Pisma spoeczne. Dziea, t. 4, tum.
A. Ochocki, M. Porba, R. Reszke, Warszawa 1998; por. L. Favier, wyd. cyt., s. 311.
20
J.-C. Margolin, Bachelard, Paris 1974, s. 7.
93
Badanie zatem marzenia na jawie jest waciwe jego postpowaniu; psychoanaliza bowiem bada chore marzenia lub marzenia automatycznie przez niewiadomo budowane, ktrych wsensie bachelardowskim
nie jestemy autorami. To, co ludzkie, nie zawiera si dla Bachelarda wniewiadomoci. Psychoanaliza zajmuje si wic wedle niego obszarem, gdzie
czowiek nie jest jeszcze ja, nie jest jeszcze waciwie wcale czowiekiem, ajedynie surowym materiaem czowieczestwa lub jego wypaczeniem, wsferze automatyzmu, przymusowych niewiadomych ichaotycznych impulsw wadajcych dziaaniem lub wlamusie boleci ludzkiej,
skrzywionych, wypaczonych treciach biografii psychologicznej. Wnich
za czowiek uleg jakiej redukcji, nie stajc si tym, czym mgby si
sta. Operuje zatem Bachelard obrazem czowieka nieuchronnie nader odmiennym od jego psychoanalitycznych portretw. Jest wtym obrazie mono rozwoju rozumu oraz perspektywa idealizacji dokonywanej przez wyobrani, ktre przy sprzyjajcych okolicznociach ujawni si, pomagajc lub wsptowarzyszc procesowi stawania si wiadomego ludzkiego
ja. Psychoanaliza bachelardowska jest wic zupenie nie-klasyczna
iwobec niej opozycyjna. Pomylana jest raczej jako zesp zabiegw oczyszczajcych zprzeszkd psychologicznych na drodze poznania, bowiem
nauka zdajca si bezwiednie na si obrazw, to ofiara metafor.
Konsekwencj tego projektu jest stwierdzenie, e czowiek cywilizowany inormalny jest wyjtkowy wspoeczestwie otwartym. yje on poszukujc ipoznajc wprzestrzeni twrczoci, nie powielajc zastanych
wzorcw dowiadczenia. Takie ujcie wpywa wydatnie na rozumienie przez
Bachelarda kategorii normy22 . Psychoanaliza wiedzy obiektywnej zatem
jest zarazem prostowaniem, poprawianiem ioczyszczaniem [rectifier] poznania zprzeszkd psychologicznych23. Moliwe s jednak dwie drogi
owego ksztatowania waciwego ja ludzkiego wobec symboliki mylenia obrazowego: jedna ksztatujca abstrakcyjn racjonalno woparciu
21
22
23
PO, s. 32.
Por. szerzej na ten temat F. Bonicalzi, wyd. cyt., s. 9495.
Por. tame, s. 95.
94
Ilona Bocian
oinwersj symbolicznego adunku obrazu (analiza wyobrani metod negatywn, ktra ujmie go jako przeszkod epistemologiczn), druga pozwalajca na swobodny proces twrczy obrazw symbolicznych, znieksztacajca je, wreszcie wzbogacajca je (metoda pozytywna poetyki oglnej
ujmujca je jako elementy matrycowe wyobrani)24. D. Lecourt twierdzi,
e rozpoznanie obrazw iich siy oddziaywania nie oznacza uBachelarda
po prostu ich destrukcji czy wygnania; obrazy imetafory obecne wnauce musz by uywane wodpowiedni sposb25 izdepsychologizowane26,
azatem pozbawione adunku psychologicznego oddziaywania, ale iwidziane raczej wperspektywie fenomenologicznej ujcia sposobu, wjakim
s wiadomoci dane, oraz wprbach okrelenia ich istoty. Obrazy musz
zosta rozpoznane jako dynamogeniczne sposoby oddziaujce na zmian
rzeczywistoci. Pozytywny idynamogenny sposb funkcjonowania obrazw imetafor wnauce uwypukla si wspczenie do mocno, m.in.
czyni to A. Motycka, ktra dostrzega rdowo mitycznych form mylenia dla rozwoju myli naukowej27.
Bachelard rozumie marzenie senne jako twr swoistego automaty28
zmu , niekontrolowanego wol, rozwijajce si linearnie, zapominajce
wbiegu swojej drogi. Marzenie na jawie jest gwiadziste, tzn. cigle
powraca do koncentracji na jakim obiekcie29. Rozrnienie to wyranie
przypomina rnic wsposobie interpretacji treci niewiadomych wujciu Freuda iJunga. Ten ostatni, starajc si j zobrazowa, posugiwa si
wyobraeniem linii zygzakowatej, po ktrej podaj skojarzenia wmetodzie Freuda, wiedzie ona niczym byskawica wniewiadomo; sam
24
Por. szerzej na ten temat J.-J. Wunenburger, Philosophie des images, Paris 1997,
s. 70.
25
D. Lecourt, Pour une critique de lpistmologie (Bachelard, Canguilhem, Foucault),
Paris 1974, s. 39.
26
Tame, s. 48.
27
Por. A. Motycka, Nauka a niewiadomo. Filozofia nauki wobec kontekstu tworzenia, Wrocaw 1998.
28
Rozumie tu Bachelard marzenie senne na sposb, ktry zwile opisa Ricoeur:[...]
nie bdc nigdy Ja myl jest czym w rodzaju To mwi. P. Ricoeur, De linterprtation. Essai sur Freud, Paris 1965, s. 429. Jest to nawizanie, ktre jest rwnie
obecne w psychoanalizie do koncepcji niewiadomego G. Groddecka: to yje we mnie
w miejsce ja yj [dos. ja jestem przeywany przez to I.B.]. G. Groddeck, La maladie, lart et symbole, trad. par R. Lewinter, Paris 1969, s. 63.
29
PO, s. 32.
95
uwaa, e bardziej adekwatna jest metoda circumambulatio 30, tzn. okrania jakiej treci przez skojarzenia, ktre wielokrotnie powracaj do punktu wyjcia, do interpretowanego obrazu. Mona by std wnosi o pewnym
podobiestwie metod badania obrazw wujciu Bachelarda iJunga. Polegaj one na skupianiu wtekstach licznych obrazw, porwnywaniu ich
podobiestw oraz na prbach dociekania ich istoty. Podoe tych porwna jawi si jednak nieco odmiennie: oto bachelardowska wyobrania materialna poszukuje istoty wizi czowieka ze wiatem, zakotwiczenia wyobrani wwiecie, zmierza do unaocznienia istoty dowiadczenia, zderzenia samotnego ja marzyciela zpotg kosmosu. Mylenie obrazowe Junga sytuuje dowiadczenie wobszarze przede wszystkim rozwoju procesu
niewiadomego iposzukiwania wwiecie zewntrznym obrazw-analogonw, bdcych swoistym zwierciadem owego procesu (wyobrania staje
si tu przede wszystkim projekcyjna). Rno ta dobrze odzwierciedlona
jest wuywaniu przez Junga raczej pojcia fantazja lub fantazja twrcza dla zaznaczenia dominujcej roli wewntrznego procesu niewiadomoci wksztatowaniu cigw obrazowych (odwiecznej myli odwieczna zabawa), niemniej iowe obrazy-analogony dla dowiadczenia ludzkiego peni niebagateln funkcj, std myl, e termin wyobrania jest
wkoncepcji Junga uzasadniony, cho rzadziej przez niego uywany31. Samo
jednak marzenie senne pozostaje dla Junga jake odmiennie ni dla Bachelarda mimowolnym wyrazem ukrytej sfery ycia psychicznego czowieka: jzykiem obrazw, ktrymi przemawia niewiadomo, jzykiem,
wktrym wypowiada si ona osobie. Jung ow mow marzenia sennego
przyrwnywa do tekstu napisanego wtrudnym jzyku32, ktry niczego jedJung pisze: Koncentruje si raczej na aktualnym tekcie snu jako rzeczy, ktra bya
zamierzona przez niewiadome, i zaczynam okra [circumambulate] sam sen. C.G.
Jung, Symbols and the Interpretation of Dreams, [w:] C.G. Jung, The Symbolic Life.
Miscellaneous Writings, trans. by R.F.C. Hull, The Collective Works, v. 18, London
1977, s. 190.
31
Por. C.G. Jung, Symbole przemiany oraz I. Bocian, Problem wyobrani i mylenia..., wyd. cyt.
32
Podobnie postpi te Ricoeur, ale wanie w stosunku do swojego sposobu badania
koncepcji marzenia sennego w ujciu Freuda [...] to nie niony sen moe by interpretowany, ale tekst opowieci snu; to ten tekst analiza chce zastpi innym tekstem, ktry
byby podobny do pierwotnej mowy pragnienia [...]. P. Ricoeur, wyd. cyt., s. 15. Pisze
dalej na temat rozrnienia w nie warstwy pragnienia (energia, dza) i warstwy
30
96
Ilona Bocian
nak nie maskuje33, ajedynie mwi niczym Natura, jak rolina, ktra ronie34. Niewtpliwie jest wtym obrazie dziedzictwo psychoanalitycznych
metod eksploracji marzenia sennego jako via regia wiodca do niewiadomoci, ale tkwi wnim rwnie ton polemiczny wobec Freuda. Obrazy marzenia sennego nie s tu ju kodem, szyfrem35 majcym na celu zmylenie cenzury. Do koncepcji Junga nie odnosi si wic opinia Ricoeura otemacie nuklearnym (thme nuclare) freudowskiego Objaniania marze
sennych: comme homme du dsir je m.avance masque (jako czowiek
dzy maskuj si)36. Mylenie obrazowe jest wujciu Junga zwizane
raczej zposzukiwaniem wobrazie wiata zewntrznego jak najpeniejszego
wyrazu dla ruchu procesu niewiadomego i wogle ludzkiej zdolnoci uwiadomienia sobie czego. Wtym znaczeniu mona by okreli, e symbol ma
podwjny sens: zawiera ukryte odniesienie do niewiadomoci. Wkwestii
denia do owego realizmu niewiadomoci37 oraz archeologii podmiotu38
opowieci (dyskurs). Jeszcze dalej w interpretacji relacji niewiadome jzyk idzie
Lacan: [...] niewiadome jest strukturyzowane jak mowa [...]. J. Lacan, Le Sminaire.
Livre XI. Les quatre concepts fondamentaux de psychanalyse, Paris 1973, s. 28. Por.
rwnie na temat pytania o relacj niewiadome jzyk. P. Dybel, Freuda sen o kulturze, Warszawa 1996. Pewien asumpt do ujmowania niewiadomoci przez pryzmat
jzyka znajduje si zreszt ju w Objanianiu marze sennych. Freud powouje si tam
na porwnanie innego badacza marzenia sennego do listu [letter in cypher] i nazywajcego go inskrypcj snu [dream-inscription]. Por. S. Freud, Objanianie marze sennych. Dziea, t. 1, tum. R. Reszke, Warszawa 1996, s. 130. Dalej pisze: Oto wic
mamy myl i tre senn jako dwa przedstawienia tej samej treci, tyle e wyraone
w dwch rnych jzykach, lub, mwic w sposb bardziej waciwy, tre senna jawi
nam si jako przeniesienie myli sennej w inn form wyrazu form, ktrej znaki
i rzdzce ni prawa mamy poznawa na drodze porwnania oryginau i przekadu. [...]
Tre senna dana jest niejako w formie pisma obrazkowego, ktrego znaki mona przeoy jedynie na jzyk myli sennych (s. 243) [podkr. I.B.].
33
Zaoenie, e sen chce [co I.B.] ukry, jest zupenie antropomorficzn ide.
aden filolog nie pomylaby, e trudna inskrypcja w sanskrycie na monecie [co] ukrywa. C.G. Jung, The Tavistock Lectures, [w:] C.G. Jung, The Symbolic life, s. 83.
34
Por. C.G. Jung, Wspomnienia, sny, myli, Warszawa 1993, s. 195.
35
Przeciwko rozumieniu marzenia sennego jako czego w rodzaju sztucznego kodu,
ktry naley rozszyfrowa specjalnymi procedurami, wystpi rwnie E. Fromm. Por.
E. Fromm, Zapomniany jzyk.
36
Por. P. Ricoeur, wyd. cyt., s. 16.
37
Okrelenie Ricoeura, por. De linterpretation, s. 418.
38
Tame, s. 407, 426.
97
98
Ilona Bocian
ze sob skojarze pisa ju Freud wObjanianiu marze sennych, awaciwie wikszo tej pracy jest im wprost powicona. Eksploracja niewiadomoci wjego psychoanalizie przebiega inn drog ni bachelardowska, amianowicie wyraa ona due zaufanie do mimowolnego kojarzenia treci pojawiajcych si wprocesie nienia isilniej uwypukla zapomniane elementy biografii czowieka. Jung jednak przejawia rwnie zainteresowanie tzw. marzeniem na jawie, m.in. wSymbolach przemiany interpretowa tzw. wizje hipnagogiczne pacjentki, ktr leczy T. Flournoy 42.
Dua cz spucizny pimiennicznej Junga dotyczy przecie prb interpretowania symboli kulturowych, jak np. symbolika dziea alchemicznego
czy te symbolika religijna. Wkwestii przyczynowego wizania si treci
niewiadomych wypowiedzia si Jung wSymbolach przemiany izawsze
byo to zgodne zjego wasnym ujciem aktywnoci niewiadomoci (a jeszcze potwierdzone tzw. testem skojarze sownych): Nieporozumienie
wynika std, e prawo przyczynowoci niedostatecznie powanie traktuje
si wdziedzinie psychicznoci: c, tutaj nie ma adnych przypadkw43.
Wizanie si treci ze sob zapewnia kompleks akcentowany uczuciowo
to on grupuje wsobie treci podobne. Psychoanalityczne projekty bada
niewiadomoci kad zatem nacisk na to, co wniewiadomoci ju obecne (albo wformie wczesnodziecicych dowiadcze wobec scenariuszy
rozwoju gatunkowego, albo wformie oglnoludzkich wzorcw dowiadcze) iwywiera decydujcy wpyw na ycie czowieka44. Psychoanaliza
bachelardowska akcentuje sam proces strukturyzowania si wyobrani czowieka ijej wpywu ju to na sfer intymnej bliskoci obrazw szczeglnie
istotnych dla czowieka, ju to na dynamik twrczoci ludzkiej wogle,
42
Przy wprowadzeniu do tematyki wizji hipnagogicznych Jung wyjania, e chodzi
tu o stany zblione do agodnej autohipnozy, jak osiga umys przed zaniciem: uwidaczniajcy si cig zdawaoby si bezadnych obrazw, ktre jednak mog by przy
nateniu uwagi wychwytywane. Rzeczywisto traci moc oddziaywania, si sprawcz zdobywa wiat wewntrzny. Por. C.G. Jung, Symbole przemiany, s. 62.
43
Tame, s. 69.
44
Junga ujcia niewiadomoci zawieray nie tylko aspekt tego, co uprzednie. Nazywa niewiadomoci take to, co si we mnie przygotowuje i zatem dopiero zaistnieje, a take to, co robi w tej chwili bez uwagi i bez planu. Zrby takiego ujcia mona
rwnie znale w pismach Freuda, niemniej Jung najsilniej eksponuje wtek uprzednioci w psychoanalizie. Por. na ten temat: C.G. Jung, The Structure and Dynamics of
Psyche, [w:] tene, The Collected Works, v. 8, London 1969, s. 185.
99
wtym na nauk. Obraz marzenia jest utrzymywany przy napitej wiadomoci, co Bachelard silnie uwypukla we Wprowadzeniu do Poetyki marzenia45.
Jego obraz pokrewny jest zatem raczej temu, co Jung nazywa wizj.
100
Ilona Bocian
101
tak e lady tego mona, wedle Junga, odnale, studiujc etymologi rdzeni
znaczeniowych, awic uwiadamiajc sobie historyczne podoe jzyka.
Trwao przechowywania tych dowiadcze dana jest nie tylko za porednictwem jzyka, ywoci kultw, ale isymboliki manifestujcej struktury
archetypowe. Jung koczy wywd przyznaniem, e seksualno jest wpsychice czowieka bardzo silnie akcentowana afektywnie iobecna m.in.
wmitach oogniu iognionocach.
Przypomnijmy, Freud wswej duo pniejszej analizie mitu oPrometeuszu stosuje wiedz o mechanizmach odkrytych przy badaniu pracy
marzenia sennego do analizy mitu, chocia czyni rwnie uwag, e nie
wszystkie jego cechy dadz si wten sam sposb wyjani53. Mit oPrometeuszu zawiera wsobie pewne znieksztacenia charakterystyczne dla pracy
marzenia sennego, zamian znaczenia wprzeciwne iprzedstawienie symbolizacyjne. Tez gwn za interpretacji Freuda jest uznanie, e warunkiem wstpnym zdobycia ognia byo wyrzeczenie si homoseksualnie zabarwionej satysfakcji gaszenia go za pomoc strumienia moczu54. Freud
wogle zdaje si przychyla do hipotezy, e podtrzymywanie ognia jest
wczeniejsze ni wynalezienie sztuki wytwarzania go (posikuje si przy
tym argumentami pyncymi zobserwacji wspczesnych spoeczestw pierwotnych). Najistotniejsze jest wszake, dla analizy mitu, owo twierdzenie,
e obecne s wnim elementy podobne albo itosame ze znieksztaceniem
znaczenia wczasie formowania obrazw marzenia sennego. Wdyskusji
nad interpretacj marze sennych wanie ztym elementem pracy snu Jung
si nie zgadza, czemu dawa wyraz wielokrotnie:
Nigdy nie mogem zgodzi si zFreudem, e sen jest fasad, za ktr
skrywa si sens: sens ju istniejcy, lecz by tak rzec zoliwie ukrywany przed wiadomoci. Dla mnie sny to natura, ktra nie nosi si
zchci zmylenia nas, lecz mwi to, co ma do powiedzenia, tak jak
potrafi, jak rolina, jak zwierz, ktre szuka poywienia 55.
102
Ilona Bocian
103
Innym motywem mitu, uwypuklonym przez Junga, jest motyw kradziey ognia. Motyw ten nadaje zdobyciu ognia charakter uzurpacji, wystpienia przeciwko jakiemu porzdkowi, co wie si take zmitologicznym obrazem kary, jak ponosi ognionoca.
Jest to zpunktu widzenia koncepcji antropologicznych psychoanalizy temat znaczcy: mowa isztuka rozpalania ognia (czy te by moe sztuka podtrzymywania go) wsposb decydujcy zrnicoway czowieka zrzeczywistoci przyrodniczej istd Jung mg je okreli jako aspekty tryumfu
nad zwierzc niewiadomoci60. Rozwj za czowieka jest przez Junga
wtym kontekcie pojmowany jako koncentracja izdyscyplinowanie libido, wczym zgadza si on istotnie zideami wyraonymi przez Freuda m.in.
wpracy Psychologia zbiorowoci ianaliza ja, w ktrej posta praojca
dysponujcego libidinaln wolnoci (poprzez narcyzm iniezwizanie
libidinalne zobiektem zewntrznym oraz niesamowito bdc skutkiem szczeglnego skupienia libido) narzuca grupie wymg ograniczenia
popdowoci, wyjcia poza najstarsz psychologi ludzkoci, psychologi
59
60
Tame, s. 383.
SP, s. 215.
104
Ilona Bocian
tumu (nieobecno wiadomej osobowoci, dominacja emocji iniewiadomych pierwiastkw psychicznych, skonno do natychmiastowej realizacji wasnych zamiarw, dominacja woli zbiorowoci iinne61) ku psychologii indywidualnoci. Przypomnijmy jeszcze, e ten rozwj wspomaga nastpujca po praojcu posta herosa opiewana przez poet (chocia
wedle Freuda musiaa to by jedna ita sama osoba), ktry wynalaz heroiczny mit. Ten za ucielenia oderwanie si od tumu iwejcie wrol
ojca wobec swojej grupy62. Mit jest tu zatem pierwszym krokiem wyjcia
poza psychologi kolektywn ku indywidualnoci.
Mowa iogie pozostaj dla Junga wbliskim zwizku. Mowa moe
by nonikiem adunku libido oddziauje wwczas mocno iskutecznie.
Mowa moe by zatem pomienna, pena aru. Ztak rozumianego ujcia energetycznoci psychiki, energii jako przenikajcej uniwersum, Jung
nie zrezygnuje. W swoichpnych pismach bdzie uywa terminu psychoid dla oznaczenia pomostu oddziaywania pomidzy psychik amateri. We wczesnych pismach pojawia si to jako libido, aktywna ludzka
energia psychiczna, pynca niczym rzeka lub system rzek po swoich oyskach (Symbole przemiany, 19111912), wpnych pismach zostanie nazwana m.in. niezniszczaln energi (Synchroniczno, 195263).
Ogie czsto rozpalany by ijest wsposb rytualny, ktry dyktuj
prawa przepywu irozwoju energii libidinalnej. Rytua ten, wykonywany
cile wedle jakiej procedury, odzwierciedla transformacj samej libido,
przypomina jej pierwotn numinalno, ale poza tym, wedle Junga, nie
odnosi si do adnej praktycznej koniecznoci, jak tylko do celebracji kontrolowania energii psychicznej. Czowiek dziki sztuce rozpalania ognia
wykrad naturze jej tajemnic idziki niej sam si rozwin. Ten, kto zna
boja czowieka pierwotnego wobec nieznanych nowinek, atwo moe
wyobrazi sobie niepewno inieczyste sumienie, jakie towarzyszyy mu
wobliczu tego odkrycia64. Ten stan psychiki mg zatem odzwierciedli
61
S. Freud, Psychologia zbiorowoci i analiza ego, [w:] tene, Poza zasad zbiorowoci, tum. J. Prokopiuk, Warszawa 1994, wyd. III, s. 237.
62
Tame, s. 249.
63
Por. C.G. Jung, Synchronicity: an Acausal Connecting Principle, [w:] tene, The
Structure and Dynamics of the Psyche, [w:] The Collected Works, v. 8. Fragmentytumaczone na jzyk polskiprzez J. Prokopiuka: C.G. Jung, Synchroniczno, [w:] tene,
Rebis, czyli kamie filozofw, Warszawa 1989.
64
C.G. Jung, Symbole przemiany, s. 217.
105
si wmotywie kary, ktrej poddany zostaje ognionoca. Motyw samej kradziey rwnie uzyskuje wtym kontekcie szczegln wymow oto jest
on rozpowszechniony (przykady kradziey dokonywanych przez Hermesa, kradzie ziela ycia (Gilgamesz), kradzie jabek Hesperyd itd.) iwydaje si zwizany zpoznawaniem przez czowieka tajemnic natury, zawaszczaniem przywilejw bogw, azatem zmomentami wzowymi procesu ludzkiego rozwoju (przekroczenie niewiadomoci archaicznej izwierzcej).
3.2. Bachelardowska psychoanaliza ognia. Wyobrania ywiou
Obraz ognia jest obrazem silnie zakorzenionym wnaszych dowiadczeniach. Jest to obraz rozbudowany: poprzez odwoanie do niego wyjaniamy natur destrukcji, furii niszczenia, tworzenia, jednoczy dobro izo.
Samo dowiadczenie ognia wydaje si jednym znajpierwotniejszych dowiadcze ludzkich:
Ogie jest intymny iuniwersalny. Ponie wnaszym sercu. Ponie wniebie. Wypeza zgbin substancji izjawia si jako mio. Wpeza wmateri iukrywa si utajony jak nienawi izemsta65.
65
PO, s. 2829.
106
Ilona Bocian
66
Tame, s. 32.
107
coraz peniejsze uwzgldnienie jej istotnej roli wrozwoju umysu czowieka iw zmienianiu przez niego rzeczywistoci.
Mit oPrometeuszu, czy te raczej zbir wariantw tego mitu i wogle zespou mitw, wktrych wystpuje jego posta, jest jednak bardziej
zoony ni w omwionych interpretacjach. K. Kernyi zauwaa m.in. istotn
rol Prometeusza wrnych wersjach mitw opowstaniu czowieka, powstaniu kobiety, mitach wyraajcych spr wiata bogw iwiata ludzi czy
te w opowieci oherosie (Herakles zabijajcy ora szarpicego wtrob
Prometeusza) koczcym w spr67. Mit zatem okazuje si znw bardziej
swoisty i zoony ni jego interpretacja.
3.2.2. Inne kompleksy znaczeniowe dowiadczenia ognia
Nie tylko przez pryzmat mitu o Prometeuszu widzi obraz ognia Bachelard. Pisze on rwnie o kompleksach Empedoklesa, Novalisa i Hoffmanna.
Pierwszy z nich jest caoci znaczeniow przeycia ambiwalentnego: dowiadczenia poczenia przeciwiestw ycia i mierci w jednoci,
mioci do ognia i obawy przed nim. Ciao moe w ogniu umrze, ale duch
si z nim czy. Kontemplowanie ognia prowadzi nas do rde refleksji
filozoficznej, poniewa ogie uwaany by za jeden z ywiow przenikajcych wszechwiat, budujcych go, a jego subtelna istota wydawaa si
pokrewna samym mylom, samej istocie duchowoci czowieka. Std bierze si myl Bachelarda, e jest to wybrany ywio samego marzenia68.
Bachelard odczytuje poezj Novalisa poprzez swoj psychoanaliz
ognia. Poezja ta uchwytuje pierwotny ksztat dowiadczenia. Ogie pokazuje tu swj zwizek z seksualnoci, mioci i wiadomoci szczcia.
Dowiadczenie obrazowane przez Novalisa to przenikanie ciepa do wntrza czowieka, potrzeba ciepa dzielonego z innym jako swoista rekapitulacja pierwotnego podboju ognia wynika z potrzeby ciepa dla ycia czowieka, agodnego, pozbawionego jasnoci ciepa przenikajcego wszystkie wkna istoty ludzkiej69 .
67
68
69
108
Ilona Bocian
Kompleks fantasty Hoffmanna obejmuje dowiadczenie fantasmagorii i swoistego szalestwa mocy alkoholu, poncego alkoholu wyzwalajcego ciepo. Ca twrczo E.T.A. Hoffmanna ujmuje Bachelard jako
poezj pomienia, fantastycznych wizji snutych w stanach upojenia, wizji
salamander w pomieniach ponczu, ktre s manifestacj niewiadomoci
(gbokiej rzeczywistoci)70 wyzwolonej przez dziaanie napoju oszaamiajcego. Opisuje te Bachelard wasne wspomnienia z domu rodzinnego
swoistego, niesamowitego, gronego wita zapalenia alkoholu przy
zgaszonym wietle.
Z procesu psychoanalizy ognia moemy wywie cztery temperamenty
poetyckie, czwrni temperamentaln (por. Junga idee czwrni) poetw:
powietrzno-ognisto-ziemsko-wodn. Kompleksy natomiast s swoistym
adunkiem wyobrani, z ktrego naley zda sobie spraw, uwalniajc
si od ich niewiadomej dominacji w dowiadczeniu.
Tame, s. 51.
Termin podwiadomo jest silniej ugruntowany w potocznym uyciu, jednak ze
wzgldu na filozoficzn histori pojcia, a zwaszcza jego obecno i sposb rozumienia w psychoanalizie, naleaoby to odnie do pojcia niewiadomo. Przypomn
tylko niech Freuda i Junga do stosowania terminu podwiadomo, sugerujcego
ocen tej sfery psychicznoci dokonywanej z punktu widzenia wiadomoci i jej specyficznych narzdzi poznania.
72
PO, s. 38.
70
71
109
Tame, s. 58.
G. Bachelard, Poetyka marzenia, s. 76.
75
Ta idealizujca psychologia jest niezaprzeczaln rzeczywistoci psychiczn pisze
Bachelard (tame, s. 69).
73
74
110
Ilona Bocian
111
Tame, s. 76.
112
Ilona Bocian
Rys negatywny tej instancji, oktrym wiele pisa Jung, jest raczej pomijany przez Bachelarda. Nie jest zatem jego anima przdk zud, iluzji
iwszelkiego typu omamie, nie jest niewiadom, infantyln ikapryn
afektywnoci. Jej domen jest mono uczuciowego zwizku ze wiatem, emocjonalnej wizi iodczuwania znaczenia.
W tym spokojnym trwaniu natury wyomem jest aktywny charakter
projektw ludzkich. Animus jest przez Bachelarda pojmowany jako jawne zaburzenie, wymagajce duego wysiku: zaburzenie spokojnej receptywnoci psyche. Duch animus jest procesem projektowania, planowania,
dominacji nad innymi (posta krla). Projekt itroska to dwa sposoby, eby
nie by sob, pisze Bachelard. Zatem by sob oznacza dowiadcza
przepywu obrazw, nie by sob, wychodzi poza siebie oznacza ingerencj powodujc zmiany rzeczywistoci. Wbycie ludzkim te zjawiska
jednak s komplementarne wobec siebie, twrczo ludzka bowiem jest
zwizana zwychodzeniem poza siebie. Tak jak postawa obiektywna jest
wnauce celem, nie za punktem wyjcia, tak idobro-stan, dobro-dziejstwo psychiki jest czym, czego naley si nauczy. Jest wizi ze sob
samym, wizi, ktra jest wynikiem samopoznania isamo-dowiadczenia wprzepywie obrazw wzbudzajcych wnas szczeglne uczucia.
Margolin charakteryzuje rozrnienie animaanimus jako marzenie nocne (la rverie nocturne) itwrcz wyobrani dzienn (limagination
cratrice diurne)80. Przenika je jednak jedno wewntrznego dynamizmu,
chocia Durand pisze, zarzucajc Bachelardowi nie do autonomiczne iwysokie znaczenie wyobrani:
Nawet epistemolog tak zdecydowanie niekartezjaski jak Bachelard
napisze ju wnaszych czasach, i osie nauki itego, co wyobraeniowe,
szy najpierw wodwrotnych kierunkach, ie naukowiec powinien
przede wszystkim obmy przedmiot swojej wiedzy poprzez obiektywn psychoanaliz ze wszystkich perfidnych reperkusji deformujcej wyobrani81.
80
J.-C. Margolin, wyd. cyt., s. 33. L. Brogowski zaproponowa tumaczenia poj bachelardowskich dla rverie marzenie. L. Brogowski, Uwagi od tumacza, [w:] G. Bachelard, Poetyka marzenia, s. 271. Na temat eskiego i mskiego aspektu poj marzenie senne [rve] i marzenie na jawie [rverie] sam Bachelard pisze w Marzeniu o marzeniu. Marzycielu sw w Poetyce marzenia jako o nie i marzeniu, wyobraeniu
i wyobrani, rnicujcych si wedle rodzaju animy i animusa, por. tame, s. 4041.
81
G. Durand, Wyobrania symboliczna, prze. C. Rowiski, Warszawa 1986, s. 35.
113
114
Ilona Bocian
Byt ludzki jest podwojony marzeniem, awobec mioci do innej osoby niejako poczwrny (Jestem sam, wic jest nas czworo). Wsamotnoci marzenia potguj zatem niepomiernie moliwoci czowieka.
Swoj koncepcj alchemii rozwija rwnie wduchu pokrewnym Jungowi, kiedy stwierdza, e alchemik jest wychowawc materii ijest wcignity wmoralny aspekt dziea, ktre tworzy iktre zwrotnie na oddziauje, wdziaaniu cierpliwoci moralnej poszukujcej [i uJunga trzeba by
doda zbawiajcej I.B.] nieczystego87 . Krl ikrlowa s odzwierciedleniem idealizujcej siy nad-kobiecoci inad-mskoci wich penej godnoci ludzkiej.
Mona zatem stwierdzi, e rozbudowywany przez Junga monumentalny obraz archetypw krla ikrlowej walchemii, wyrosy m.in. na bazie przewiadczenia Freuda oandrogynii istoty ludzkiej, zostaje przez Bachelarda ujty przede wszystkim wanie wformie archetypowej, niejako
nad-ludzkiej czy te peniej ludzkiej monoci idealizujcej. Sytuacja
pomidzy pierwiastkami psyche jest prezentowana przede wszystkim jako
sytuacja kosmiczna.
85
86
87
115
116
Ilona Bocian
90
91
117
ARKADIUSZ CHRUDZIMSKI*
118
Arkadiusz Chrudzimski
1. Problem intencjonalnoci
Zdania opisujce stany intencjonalne wrodzaju: Jan myli o... czy
Jadwiga sdzi, e... (tzw. konteksty intencjonalne), powoduj logicznie
kopoty. Kopoty te dotycz dwch wanych regu: reguy generalizacji
egzystencjalnej:
(R.1)
Fa $xFx,
a = b Fa Fb.
Z tego, e Jan myli oPegazie, nie wynika, e istnieje co, oczym Jan
myli. Za ztego, e Jan myli oZwycizcy spod Jeny, nie wynika, e Jan
myli oPokonanym spod Waterloo.
Te logiczne anomalie wskazuj, e stany intencjonalne nie mog by
rozumiane jako normalne relacje pomidzy podmiotem odniesienia intencjonalnego ajego przedmiotem; ito jest wanie powd, dla ktrego
potrzebujemy teorii intencjonalnoci.
(TZ)
119
IMM
REPR
INT
relacja intencjonalna
podmiot
przedmiot
120
Arkadiusz Chrudzimski
3. Teoria deskrypcyjna
Teorie intencjonalnoci, ktrymi si tu zajmiemy, s teoriami deskrypcyjnymi (por. Russell 1905). Zakadaj one, e odniesienie intencjonalne
moliwe jest jedynie poprzez opis. Zgodnie ztym ujciem odniesienie intencjonalne polega na tym, e podmiot specyfikuje jak cech identyfikujc (nazwiemy j f) potencjalnego przedmiotu odniesienia. Znaczy to,
e nastpujca rwnowano obowizuje dla podmiotu adefinicyjnie:
$f"x(fx x jest b).
W powizaniu zTZ daje nam to:
(DTZ) INTab $f$x[IMMax "y(fy REPRxy) "z(fz z jest b)].
Podmiot aodnosi si intencjonalnie do przedmiotu b wtedy itylko wtedy,
gdy istnieje przedmiot zaporedniczajcy x taki, e (i) astoi do x wrelacji
IMM oraz (ii) zkoniecznoci, x stoi wrelacji REPR do kadego przedmiotu, ktry posiada cech B (ktra to cecha jest rwnowana byciu b).
121
122
Arkadiusz Chrudzimski
j, e byt zaporedniczajcy x ma pewn wasno y, ktra razem zwasnoci identyfikujc f implikuje zachodzenie relacji REPR.
Otrzymamy wtedy nastpujcy obraz:
y f
wasnoci
egzemplifikacja
egzemplifikacja
IMM
implikacja
byt zaporedniczajcy
REPR
INT
relacja intencjonalna
podmiot
przedmiot
A sformuowanie tej teorii, ktr na nasze potrzeby nazywa bdziemy teori reprezentacjonistyczn, bdzie nastpujce:
(TR)
INTab $f$y$x{IMMax yx
"y"z(fy yz REPRzy) "n(fn n jest b)
$q[qx $j["w"v(qw jv REPRwv) $k(fk jk)]]}.
Pierwszy wiersz mwi nam, e podmiot astoi wrelacji IMM do bytu zaporedniczajcego x, ktry jest y. Drugi wiersz mwi nam, e pomidzy kad par przedmiotw, ktre s odpowiednio y i f, zachodzi bdzie relacja
123
REPR (przy czym bycie f jest tu, jak zawsze, rwnowane byciu b). Trzeci
wiersz moemy wnaszych obecnych rozwaaniach pomin. Ma on gwarantowa, e wasno f jest najwiksz wasnoci identyfikujc uywan
przez podmiot.
124
Arkadiusz Chrudzimski
wasnoci
IMM
(bezporednie ujcie
wasnoci)
egzemplifikacja
INT
relacja intencjonalna
podmiot
przedmiot
7. Eliminacja REPR
TR ma zatem powane kopoty. Jej funkcjonowanie wymusza platonizm, ana gruncie platonizmu daje si skonstruowa teori znacznie prostsz.
W zwizku ztym, jeli chcemy broni jakiej wersji TR, to wkadym
razie podane wydaje si wyeliminowanie relacji REPR zzasigu relacji
IMM. Najprociej mona to zrobi przyjmujc, e wasno y przedmiotu
zaporedniczajcego musi by wistocie t sam wasnoci, co wasno f.
Godzi si to zreszt dobrze zwiarygodnym zaoeniem, e ostatecznie to
125
wasnoci
kodowanie
byt zaporedniczajcy
IMM
normalna
egzemplifikacja
REPR
INT
relacja intencjonalna
podmiot
przedmiot
Szczegln cech ostatniej teorii jest to, e wprzypadku bytu zaporedniczajcego wasno f nie jest normalnie egzemplifikowana, lecz kodowana. Istniej wprawdzie teorie, jak np. teoria Meinonga, ktre przyjmuj tu normaln egzemplifikacj, lecz s one ontologicznie bardzo kosztowne. Zgodnie ztak teori trzeba by np. przyj, e odnoszc si intencjonalnie do sonia, musimy uy przedmiotu intencjonalnego, ktry literalnie jest soniem. Aby unikn tego rodzaju konsekwencji, zakadamy, e
s dwa rodzaje egzemplifikacji. Przedmioty odniesienia s f w sensie
126
Arkadiusz Chrudzimski
normalnym, natomiast przedmioty intencjonalne s f w sensie zmodyfikowanym (Brentano 1982, s.27), koduj f (Zalta 1988, s.16) czy te aktualizuj f w swej zawartoci (Ingarden 1985, t. II, cz 1, 47, pkt A).
Jeli tak anomaln egzemplifikacj bdziemy symbolizowa jak Zalta,
przez przestawienie liter (tzn. aF zamiast Fa), teoria ta przyjmie nastpujc form:
(TPI)
8. Ontologiczna dungla?
Mao kto patrzy dzi jednak na przedmioty intencjonalne przychylnym okiem. Ju samo wprowadzenie niestandardowej egzemplifikacji wydaje si ontologiczn ekstrawagancj, apoza tym pojawia si wiele dodatkowych pyta, jak np. to, czy przedmioty takie s ontologicznie zalene od
podmiotu, ajeli tak, to jaki jest charakter tej zalenoci. Wiele teorii przedmiotw intencjonalnych przyjmuje tak zaleno (por. np. Ingarden 1960,
s.179; Ingarden 1985, t. II, cz.1, s.186; Brentano 1982), lecz nie za bardzo wiadomo, na czym by miaa ona polega. Inni (np. Zalta) gosz ontologiczn niezaleno takich przedmiotw od podmiotu, co ma jednak t
nieprzyjemn konsekwencj, e intencjonalny Hamlet czy Sherlock Holmes istniaby przy tym zaoeniu nawet wtedy, gdyby na wiecie nie byo
adnego wiadomego podmiotu.
127
9. Teoria przyswkowa
Lekarstwo na t ontologiczn rozrzutno wielu widzi wtzw. teorii
przyswkowej, ktrej ide zawdziczamy C.J. Ducasse (por. Ducasse 1951,
s.259). Zamiast mwi, e podmiot odnoszcy si intencjonalnie do, dajmy na to, psa stoi wrelacji IMM do przedmiotu intencjonalnego kodujcego wasno bycia psem, lepiej jest powiedzie, przekonuj nas zwolennicy tej teorii, e podmiot ten dokonuje wtedy pewnego aktu mentalnego
(np. przedstawia, imaginuje czy myli o), ie akt ten jest tak okrelony, e
odnosi si do psa. Sam akt mentalny jest monadyczn wasnoci podmiotu, natomiast jego blisze okrelenie ma by wasnoci wyszego rzdu
(wasnoci wasnoci). Takie wasnoci wyszego rzdu odpowiadaj na
pytanie: jak? (jak myli podmiot?, jak przedstawia podmiot?) is wyraane przez przyswki. Dlatego wanie teoria ta nazywana jest powszechnie teori przyswkow. Jej zwolennicy mwi czsto, e myle opsie,
to po prostu tyle, co myle psio.
Jeli przyswkowy odpowiednik wasnoci f oznaczymy jako f*, to
obraz stanu intencjonalnego, ktry proponuje nam ta teoria, bdzie wyglda nastpujco:
wasnoci
f* f
egzemplifikacja
implik acja
egzemplifikacja
egzemplifikacja
REF
pod miot
przed miot
128
Arkadiusz Chrudzimski
129
10. Konkluzja
Okazuje si wic, e teoria przyswkowa jest nie tyle oszczdniejsza, co raczej gorzej wyartykuowana ni teoria przedmiotw intencjonalnych. Metafizyczne instrumentarium tej ostatniej nie jest prost ontologiczn
ekstrawagancj, atw do wyplenienia za pomoc prostych przyswkowych rozwiza. Ontologiczne iepistemiczne komplikacje teorii przedmiotw intencjonalnych maj swe teoretyczne uzasadnienie, apozorny sukces teorii przyswkowej wynika wduej czci zodmowy tematyzowania
tego uzasadnienia.
Literatura
Brentano F. 1982,Deskriptive Psychologie, hrsg. von R.M. Chisholm, W. Baumgartner, Hamburg: Meiner.
Chisholm R.M. 1981,The first Person. An Essay on Reference and Intentionality,
Minneapolis: University of Minnesota Press.
Ducasse C.J. 1951, Nature, Mind, and Death, LaSalle, Ill.: Open Court.
Frege G. 1892, ber Sinn und Bedeutung, Zeitschrift fr Philosophie und philosophische Kritik 100 (1892),2550.
Ingarden R. 1960, Odziele literackim, Warszawa: PWN.
Ingarden R. 1985, Spr oistnienie wiata, tom I, II, wyd. D.Gierulanka, Warszawa: PWN.
Russell B. 1905, On Denoting, Mind N.S. 14(1905), 479493.
Russell B. 1910, Some Explanations in Reply to Mr Bradley, Mind N.S. 19(1910),
373378.
Zalta E.N. 1988, Intensional Logic and The Metaphysics of Intentionality, Cambridge, Mass.: The MIT Press.
130
Arkadiusz Chrudzimski
131
1. Wstp
Tytu naszego wystpienia jest prowokacyjny, tak jak i nieco przewrotna
twierdzca odpowied na postawione pytanie, ktrej pozwalamy sobie
udzieli ju na wstpie. C wsplnego ma koncepcja monizmu ontologicznego z ewentyzmem stanowiskiem, ktre, ujmujc rzecz skrtowo,
*
Leon Koj, prof. zw. dr hab. emeriturs, obecnie zatrudniony jest wZakadzie Logiki
i Metodologii Nauk Instytutu Filozofii UMCS. W latach 19481954 studiowa filozofi
na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, specjalizujc si w logice. W roku 1962 otrzyma stopie doktora na podstawie rozprawy Zasada przezroczystoci a antynomie semantyczne (opublikowanej w 1963), w roku 1971 stopie doktora habilitowanego na
podstawie rozprawy Stosunek semantyki do pragmatyki (opublikowanej w 1971 r.
jako Semantyka a pragmatyka). W 1987 r. uzyska tytu profesora. Od 1956 r. pracuje na
UMCS. W latach 20002002 zatrudniony by rwnie w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Zielonogrskiego.
Mgr Dorota Leszczyska jest doktorantk na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Zielonogrskiego. Studia filozoficzne na Uniwersytecie Zielonogrskim ukoczya
w 2003 r. (praca magisterska: Teza o niezdeterminowaniu przekadu z punktu widzenia
uhistorycznionej filozofii nauki).
132
w rozwaaniach nad podstawow konstrukcj wiata wprowadza jako nadrzdn kategori zdarze, nadajc zdarzeniu status fundamentalnej jednostki
ontologicznej?
W naszym wystpieniu zamierzamy przedstawi wybrane (i, jak sdzimy, najwaniejsze w rozwaanym kontekcie) tezy Parmenidesa w sformalizowanym jzyku, ktrego terminem pierwotnym jest trjargumentowy
predykat D, interpretowany jako relacja dziaania pomidzy zdarzeniami.
Proponowany jzyk ma charakter jawnie ewentystyczny. Nie zawiera on
zmiennych nazwowych ani kwantyfikacji wicej takie zmienne i jako
taki pozwala nam unikn substancjalistycznych zobowiza jzyka naturalnego. Rekonstruujc tezy Parmenidesa w tym jzyku, mamy nadziej
ukaza je w ontologicznie neutralnej perspektywie.
Nie jest to jednak podstawowy cel naszego przedsiwzicia. Celem
nadrzdnym jest zbadanie mocy wyraeniowej proponowanego jzyka poza
dziedzin rozwaa cile ewentystycznych. Jak dotd, przeprowadzone
analizy pozwoliy nam ustali, e proponowany jzyk nadaje si do adekwatnej analizy ewentystycznej koncepcji Heraklita, zwaszcza pojcia
zmiany, wystpujcego w koncepcji tego myliciela1. Jednym z celw pobocznych referowanego wanie przedsiwzicia jest analiza pojcia zmiany w koncepcji Parmenidesa2 .
2. Charakterystyka jzyka
Do symboli proponowanego jzyka nale symbole jzyka klasycznego rachunku zda, terminy logiki niefregowskiej3 oraz wspomniany trjargumentowy predykat D od trzech argumentw zdaniowych.
1
Koncepcja Heraklita poddana zostaa analizie w proponowanym jzyku w artykule:
W. Bratu, L. Koj, P. upkowski, Pocztki problemu zmiany: Heraklit, Kwartalnik
Filozoficzny XXXI, 4 (2003), s. 534.
2
Wyniki uzyskane w trakcie bada nad rekonstrukcj koncepcji Parmenidesa w zaproponowanym jzyku przedstawiamy szczegowo w tekcie: L. Koj, D. Leszczyska,
T. Wiziski, Pocztki problemu zmiany: Parmenides, Kwartalnik Filozoficzny XXXIII,
1 (2005), s. 553. Referowane wystpienie stanowi, w pewnej mierze, streszczenie uzyskanych tam rezultatw.
3
Omwienie idei logiki niefregowskiej znajdzie czytelnik [w:] M. Omya, Zarys logiki niefregowskiej, Warszawa: PWN 1986; R. Suszko, Odrzucenie aksjomatu Fregego
133
134
Wyrnione przez nas tustym drukiem pytanie retoryczne jest swoistym uzasadnieniem twierdzenia, ktrego sformuowanie otwiera przytoczony fragment: byt niezrodzony jest te niezniszczalny. Parmenides argumentuje wic na rzecz tezy, e byt nie powstaje i nie ginie, twierdzc, e nie
istnieje taki przymus nazwiemy w przymus czynnikiem przymuszajcym ktry dziaajc na nico (niebyt), prowadziby do powstania bytu.
Wstpna parafraza tej przesanki Parmenidesa w naszym jzyku jest nastpujca:
5
Diels-Kranz, 28 B 8, w. 121, tum. M. Wesoy (cyt. za: G. Reale, Historia filozofii
staroytnej, t. 1, Lublin: Redakcja Wydawnictw KUL 1999, s. 143).
(1)
135
Pene sformuowanie przesanki Parmenidesa wymaga wprowadzenia pojcia bytu i nicoci (niebytu). Warto, na marginesie, zauway, e przesanka Parmenidesa stanowi wersj redniowiecznego ex nihilo nihil fit i jako
taka zasuguje na szczegln uwag.
Formuujc definicje powstawania, ginicia i zmiany przyjlimy przesank Parmenidesa: Nie ma przymusu, ktry z nicoci co tworzy za
punkt wyjcia. Powstawanie, jak i ginicie oraz wszelka zmiana w ogle,
maj w koncepcji Parmenidesa charakter absolutny. Powstawanie oznacza
przejcie od niebytu do bytu, ginicie natomiast oznacza przejcie od bytu
do niebytu. Odwoujc si do przesanki Parmenidesa formuujemy w naszym jzyku definicje powstawania, ginicia i zmiany nastpujco:
Def. 1.
Def. 2.
Def. 3.
Powstawanie P polega wic na dziaaniu czynnika przymuszajcego (w naszym ujciu agensa) na niebyt (czyli patiens), czego wynikiem jest byt
(veniens). Ginicie G polega natomiast na dziaaniu czynnika przymuszajcego (agens) na byt (patiens), czego wynikiem jest niebyt (veniens). Wszelka zmiana jest bd powstawaniem, bd giniciem.
W dalszej czci rekonstrukcji okrelilimy pojcie bytu, korzystajc
z tosamociowego kryterium istnienia. Czysto tosamociowe kryterium
istnienia stwierdza, e warunkiem koniecznym i zarazem wystarczajcym
istnienia (bytowania, bycia bytem) jest tosamo (bycie tosamym ze
sob). Kryterium to przedstawia si w naszym jzyku nastpujco:
(2)
B(p) (p = p).
Czysto tosamociowe kryterium bytu jest dalece nieintuicyjne. Nie pozwala ono odrni ani egzystencjalnego pojcia bytu od pojcia predykatywnego, ani istnienia empirycznego od istnienia matematycznego. Takie
kryterium bytu pozostaje w zgodzie ze skrajnym racjonalizmem Parmenidesa, uznajemy jednak, e nie jest ono zadowalajce na gruncie ontologicznej koncepcji Parmenidesa. Kryterium to nie dostarcza, jak sdzimy,
warunku wystarczajcego, a jedynie warunek konieczny okrelenia bytu.
136
Teza o tosamoci bytu jako cesze go definiujcej nie pociga u Parmenidesa tezy o niezmiennoci bytu. Parmenides wyprowadza jednak ze swoich
przesanek wniosek o niezmiennoci bytu, musi wic korzysta z dodatkowych dookrele tego pojcia.
Zanim przejdziemy do rekonstrukcji tych dodatkowych okrele bytu
zauwaymy jeszcze, e czysto tosamociowe kryterium bytu, tj. (2), chocia nie wystarcza do okrelenia pojcia bytu na gruncie koncepcji Parmenidesa, pozwala nam przynajmniej zdefiniowa pojcie niebytu, ktrym
posuguje si Parmenides. Kryterium niebytu jest sprzeczno. Kryterium
to w naszym jzyku przedstawia nastpujca formua:
(3)
N(p) (p p),
(5)
137
Def. 2.
Def. 3.
Korzystajc ze zrekonstruowanych w naszym jzyku definicji Parmenidejskich poj, moemy nastpnie sformuowa w naszym jzyku odnotowane wyej twierdzenia Parmenidesa:
1.
2.
3.
"p P(p)
4.
"p G(p)
5.
"p Zm(p)
6.
4. Podsumowanie
Naszym celem nie byo kategoryczne przypisanie Parmenidesowi
miana ewentysty, a jedynie adekwatnie odzwierciedlajca struktur rozumowania rekonstrukcja monizmu ontologicznego w ewentystycznym jzyku. Zaproponowany jzyk analizy okazuje si do elastyczny, by wyra-
6
Pene dowody podanych twierdze zainteresowany czytelnik znajdzie we wspomnianym ju artykule: L. Koj, D. Leszczyska, T. Wiziski, Pocztki problemu zmiany: Parmenides.
138
139
LUDMIA OLSZEWSKA*
Wstp
Jednym zistotnych problemw wspczesnej ontologii jest tzw. problem
zmiany, wynikajcy zaplikacji prawa nieodrnialnoci obiektw identycznych, znanego take jako prawo Leibniza, do obiektw materialnych ulegajcych szeroko rozumianej zmianie wczasie. Wmyl prawa Leibniza,
jeli dwie rzeczy s identyczne1, s one nieodrnialne jakkolwiek wasLudmia Olszewska jest absolwentk Instytutu Filozofii Uniwersytetu Szczeciskiego
z2003 r. Obecnie kontynuuje studia doktoranckie wCentral European University wBudapeszcie. Zainteresowania: metafizyka, filozofia jzyka, filozofia religii. Publikacje:
Problemy zprzeszoci oniektrych zagadnieniach sporu orealizm semantyczny,
Przegld Filozoficzny Nowa Seria, R. 12 (2003), nr 4 (48); Spr orealizm (recenzja
monografii T. Szubki: Antyrealizm semantyczny), Kwartalnik Filozoficzny, T. XXXII,
z. 1 (2004).
1
W sformuowaniu: dwie rzeczy s identyczne, nie zamierzam pomin istnienia
paradoksu identycznoci zauwaonego przez L. Wittgensteina, w myl ktrego: powiedzie o dwu rzeczach, e s identyczne, to niedorzeczno; a powiedzie o jednej, e jest
identyczna sama z sob, to nie powiedzie nic (L. Wittgenstein, Tractatus logico-philosophicus, tum. B. Wolniewicz, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 2000,
*
140
Ludmia Olszewska
141
142
Ludmia Olszewska
143
144
Ludmia Olszewska
145
146
Ludmia Olszewska
Analogie pomidzy czasem a przestrzeni, ilustrujce sposb, w jaki naley rozumie niektre wasnoci obiektw rozcigych w czasie, zostay przedstawione m.in.
w artykule R. Tylora: Spatial and Temporal Analogies and the Concept of Identity, The
Journal of Philosophy, 52, 22 (1955), s. 599612. Rezultatem analogicznego postrzegania czasu i przestrzeni jest dostrzeenie takich fenomenw, jak: moliwo zajmowania przez obiekt wicej ni jednego miejsca w przestrzeni, moliwo zmiany czysto
przestrzennej, moliwoci poruszania si przez obiekty w czasie. Patrz take: R. Tylor,
Moving About in Time, The Philosophical Quarterly, 9, 37 (1959), s. 289301;
N. Goodman, wyd. cyt., s. 270272; D.C. Williams, The Myth of Passage, The Journal
of Philosophy, 48, 15 (1951), s. 457472.
7
Opisane dwa pogldy na natur czasu s odzwierciedlone w rozrnieniu pomidzy
zwolennikami bezczasowoci a zwolennikami czasowoci (patrz: J. Butterfield, Spatial
and Temporal Parts, The Philosophical Quarterly, 35, 138 (1985), s. 3244, a take
w rozrnieniu pomidzy indeksykalizmem a prezentyzmem (patrz: T. Merricks, On the
Incompatibility of Enduring and Perduring Entities, Mind, New Series, 104, 415
(1995), s. 523531.
6
147
satysfakcjonujcej odpowiedzi na problem temporalnej zmiany8. Co wicej, twierdzi si, e adna zmiana perdurujcych obiektw nie jest moliwa, poniewa wistocie wperdurujcym obiekcie nie ma nic, co mogoby
ulec zmianie jest tylko sukcesja temporalnych czci zrnymi wasnociami. Zmiana, wedug przeciwnikw perdurantyzmu, zachodzi jedynie
wtedy, gdy ten sam obiekt, czy te ta sama cz obiektu, posiada rne
wasnoci wrnych momentach; do zaistnienia zmiany potrzeba kontynuacji istnienia pewnego indywiduum, wktrym zmiana moe zaj. Perdurantyzm, wedug ktrego obiekty s sekwencjami nastpujcych po sobie momentarnych temporalnych czci, nie zachowuje pojcia trwajcego
wczasie indywiduum, wzwizku zczym uniemoliwia wszelk zmian.
Temporalne czci trwaj zbyt krtko, aby przetrwa jakkolwiek zmian.
Wydaje si jednak, e problem braku zmiany wynika gwnie ze specyficznej, niekoniecznie trafnej, charakterystyki perdurantyzmu jako doktryny,
ktrej centraln koncepcj s momentarne czci czasowe, zktrych niejako
konstruowane s obiekty czasowo rozcige. Odpowied na zarzut braku
zmiany jest zatem dwustopniowa: polega ona przede wszystkim na odrzuceniu charakterystyki perdurantyzmu wkategoriach momentarnych czci czasowych izastpieniem ich czciami czasowo rozcigymi, aco za tym idzie
na uznaniu arbitralnoci podziau czasowo rozcigych obiektw na temporalne czci izrwnanie ontologicznego statusu obiektw iich czci.
2a. Odrzucenie momentarnych czci czasowych
Jak dugo trwa momentarna cz czasowa? Mona twierdzi, e moment uyty do charakterystyki temporalnych czci jest momentem sensu stricto,
czyli czasowym punktem nie posiadajcym adnej rozcigoci czasowej,
tak jak punkty przestrzenne nie posiadaj adnej rozcigoci przestrzennej. Wten wanie sposb rozumiemy zazwyczaj pojawiajce si wnotacji
t. Momentarna cz czasowa bdzie zatem zajmowaa moment czasowy.
Wydaje si jednak, e tak rozumiane momentarne temporalne czci
nie mog by niczym wicej ni tylko abstrakcyjnymi konstruktami wramach perdurantyzmu. Jeli bowiem zgodzimy si, e czci momentarne s
8
Patrz przykadowo: L.B. Lombard, Events: A Metaphysical Study, London: Routledge
& Kegan Paul 1986, s. 107; P. Simons, Parts: A Study in Ontology, Oxford: Clarendon
Press 2000, s. 134136.
148
Ludmia Olszewska
rzeczywistymi czciami temporalnymi, staniemy przed nastpujcym problemem: jak znierozcigych czasowo czci mona skonstruowa rozcige
czasowo obiekty? Czasowo rozcigy obiekt musiaby skada si znieskoczenie wielu momentarnych czci, co zmuszaoby nas do uznania
moliwoci istnienia aktualnej nieskoczonoci ijej antynomii. Podobny
problem pojawia si wprzypadku czci przestrzennych: wydaje si, i istnieje powana konceptualna luka pomidzy punktami nie posiadajcymi
rozcigoci aprzestrzennie rozcigymi obiektami. Ze wzgldu na t trudno punkty przestrzenne nie mog suy do charakteryzowania przestrzennie rozcigych jakoci. Ztego samego powodu punkty czasowe nie mog
by pomocne przy charakteryzowaniu czci czasowych. Wobu przypadkach do opisania wymienionych wielkoci potrzebujemy terminw oznaczajcych jakoci rozcige. Punkty tak czasowe jak iprzestrzenne mog
jedynie oznacza pooenie danego obiektu wokrelonym ukadzie wsprzdnych. Nie powinno si oczekiwa, e wjakikolwiek sposb przyczyni si do klaryfikacji problemu rozcigoci czasowej iprzestrzennej.
Wydaje si jednak, e momenty czasowe nie musz by pojmowane
jako czci zajmujce jeden punkt na osi czasu. Momentarne czci temporalne mona rozumie jako rozcige wczasie. Tak pojmowane czci czasowe bd trway dokadnie tyle czasu, ile obiekt pozostaje niezmieniony:
moment czasowy bdzie trwa od jednej zmiany obiektu do nastpnej.
Zmiana, ojak chodzi wtej koncepcji, nie bdzie jedynie zmian obiektu
wcisym sensie, ale jakkolwiek zmian dotyczc szeroko rozumianych
wasnoci, take relacyjnych, danego obiektu.
System metafizyczny odpowiadajcy zaproponowanej powyej koncepcji momentu czasowego zosta zaproponowany przez B. Russella. Centralnym pojciem tego systemu jest zbir jakoci, rozumiany jako zbir
wasnoci wspobecnych wczasie iprzestrzeni. Jeli elementy takiego
zbioru speniaj nastpujce kryteria:
a) wszystkie elementy s wspobecne,
b) nic poza zbiorem nie jest wspobecne zelementami zbioru,
dany zbir jest kompletnym zbiorem jakoci. Dany zbir jest zatem kompletny, gdy nic nie moe zosta do niego dodane bez zamania warunku
wspobecnoci9 .
B. Russell, The Principle of Individuation, s. 312, [w:] Human Knowledge: Its Scope and Limits, London: Routledge 1992.
9
149
*
I"
)
I!
I
I
J
J!
J"
Wykres 1.
150
Ludmia Olszewska
najmniej niemoliwoci logiczn, ale jedynie empiryczn: zbir jest zbudowany ztak wielu jakoci ijest tak wiele moliwych kombinacji jakoci,
e moliwo pojawienia si identycznego zbioru jakoci winnej czasoprzestrzennej lokacji jest wysoce nieprawdopodobna12.
Z koncepcj kompletnego zbioru jakoci zwizana jest idea konkretnego przypadku jakoci. Konkretny przypadek jakoci jest swego rodzaju
odmian danej jakoci, gdy wystpuje ona jako zwizana ztym, anie innym kompletnym zbiorem wspobecnych jakoci13. Same jakoci s wic
powtarzalne. Nie s natomiast powtarzalne ich konkretne przypadki, ato
ze wzgldu na niepowtarzalno kompletnych zbiorw jakoci.
Kompletny zbir wspobecnych jakoci zajmuje dokadnie jeden
czasoprzestrzenny punkt14. Mona powiedzie, e zbir taki wyznacza punkt
czasoprzestrzenny. Punkt czasoprzestrzenny bdzie zatem trwa tak dugo,
jak dugo istnia bdzie dany kompletny zbir wspobecnych jakoci. Kada
zmiana jakoci wchodzcej wskad zbioru powodowa bdzie unicestwienie tej struktury ipowoanie do ycia nowej, aco za tym idzie przesunicie na osi punktw czasoprzestrzennych.
Przypisywanie punktom czasoprzestrzennym rozcigoci czasowej
jest moliwe tylko dziki radykalnej zmianie ramy konceptualnej, jaka dokonuje si przy przejciu od tradycyjnej charakterystyki sfery dowiadczenia zmysowego wkategoriach czasu iprzestrzeni do charakterystyki wkategoriach zjawisk znajdujcych si wczasoprzestrzeni. Istotn cech czasoprzestrzeni jako ukadu odniesienia wydaje si globalna relatywizacja.
Wtym przypadku zrelatywizowany zostaje czas, ktry pynie tylko wtedy, gdy zachodz zmiany. Tak dugo, jak dugo na danym obszarze czasoprzestrzeni nie ma adnych zmian, czas zostaje zamroony.
Relatywizm wkoncepcji Russella nie moe by jednak posunity zbyt
daleko: nie mona przyj, e kady homogeniczny obszar czasoprzestrzeni posiada wasn miar czasu, zalen od tego, jak zmieniaj si wystpujce wnim jakoci. Dlatego te naley ujednolici czasoprzestrzenny ukad
wsprzdnych istwierdzi, e kada zmiana zmiana zachodzca wjakimkolwiek obszarze czasoprzestrzeni powoduje upyw czasu, przenoszc niejako cay wiat wkolejny moment czasowy. Sytuacja taka moe
12
13
14
151
by zilustrowana jak na poniszym wykresie, gdzie obiekty AiB oznaczaj stany wiata wmomentach t1 it2.
) *
F
J J
J
Wykres 2.
Na skutek jakiejkolwiek zmiany jakoci zmienia si czasoprzestrzenny opis wiata. Kady punkt czasoprzestrzenny pntm zostaje zastpiony punktem pnt(m+1). Jakoci, ktre znajdoway si wt1, nastpnie znajduj si wt2.
Aby jednak takie przejcie mogo zosta dokonane, co najmniej jedna zjakoci musi przesta istnie bd co najmniej jedna nowa jako musi zaistnie. Wszystkie dotychczasowe jakoci pojawiaj si wnowych przypadkach, poniewa na skutek zmiany jednej znich, zmianie uleg cay zbir,
jaki tworzyy wpoprzednim momencie.
Zmian kompletnego zbioru wspobecnych jakoci naley zatem
rozumie jako zmian totalnoci, jak jest wszechwiat jako zmian stanu caego wszechwiata. Region czasoprzestrzenny, na ktrym rozpatrujemy pojawienie si zmiany, jest zatem rozszerzony wnieskoczono. Tylko wtakim przypadku jestemy bowiem wstanie zachowa jednorodny
ukad czasowy dla caego wszechwiata.
Innym sposobem charakterystyki zmiany, posiadajcym jednake te
same konsekwencje, bdzie rozpatrywanie jej wodniesieniu do ograniczonego obszaru przestrzennego, zrwnoczesnym rozszerzeniem pojcia samej zmiany. Wtakim przypadku, aby zachowa jednorodno struktury
czasowej, naley stwierdzi, e zmian jakoci danego obszaru przestrzeni
bdzie jakakolwiek zmiana bd to jakoci znajdujcej si na danym obszarze przestrzeni, bd te kadej jakoci relacyjnej zwizanej zdanym
obszarem przestrzeni. Itak: jakoci relacyjn bdzie przykadowo odleg-
152
Ludmia Olszewska
153
154
Ludmia Olszewska
Biorc pod uwag powysze rozwaania naley stwierdzi, e podzia obiektw na temporalne czci jest podziaem arbitralnym. Fakt ten
jest kolejn analogi pomidzy czasowymi aprzestrzennymi czciami.
Poniewa wistocie nie ma staych zasad, wedug ktrych dzielimy obiekty
na przestrzenne czci, nie moemy te oczekiwa, e zasady takie istniej
wodniesieniu do podziau obiektw na czci czasowe. Jak ujmuje to T. Sider: sednem perdurantyzmu jest twierdzenie, e relacja czci do caoci
zachowuje si wodniesieniu do czasu analogicznie do tego, jak zachowuje
si wodniesieniu do przestrzeni. [...] dla kadego sposobu podziau obszaru przestrzeni zajmowanej przez dany obiekt, istnieje odpowiadajcy sposb podziau obiektu na czci, ktre zajmuj dokadnie te obszary przestrzeni. Wodniesieniu do czasu, dla kadego sposobu podziau czasu istnienia obiektu na oddzielne interway czasowe, istnieje odpowiadajcy sposb podziau obiektu na temporalne czci, ktre s ograniczone do tych
interwaw czasowych17.
Oglnie mona wyrni dwa sposoby podziau rozcigych przestrzennie obiektw na czci. S to podziay na czci funkcjonalne iczci geometryczne18. Czci funkcjonalne s wyodrbniane ze wzgldu na
rol, jak peni wkonstytucji caego obiektu. Stosujc to kryterium podziau, wyodrbniamy takie czci, jak blaty stow czy porcze ioparcia
foteli. Czci geometryczne s za wyodrbniane ze wzgldu na ksztat,
ktry mniej lub bardziej przypomina regularne ksztaty bry geometrycznych. Stosujc to kryterium, moemy na przykad podzieli blat stou na
szeciany okrawdzi dugoci jednego centymetra.
Rozrnienie pomidzy funkcjonalnymi igeometrycznymi czciami obiektw przestrzennie rozcigych nie jest bynajmniej podziaem rozcznym: wyodrbnione ze wzgldw funkcjonalnych nogi iblaty stow
maj zazwyczaj ksztat prostopadocianw. Niemniej istniej czci funkcjonalne obardziej skomplikowanych ksztatach, jak silniki czy podwozia
samochodw.
Rozrnienie pomidzy czciami funkcjonalnymi aczciami geometrycznymi nie jest take podziaem wyczerpujcym. Wzalenoci od
szeroko rozumianych potrzeb icelw, mona dzieli obiekty na poowy,
czci trzecie, czwarte itemu podobne. Mona te chcie wyodrbni nie17
18
155
wielk nieregularn cz powierzchni blatu stou od caej reszty. Bez wtpienia bdzie to podzia na czci.
Takie same zasady, czy raczej brak zasad, rzdz podziaem obiektw czasowo rozcigych na czci temporalne. Mona podzieli ludzkie
ycie na dziecistwo, okres dojrzewania, dorosoci istaroci. Mona te
podzieli je na pierwsze pi sekund ica reszt. Mona podzieli je na
setne czci. Elementy wyodrbnione wedug tych wszystkich kryteriw s
jednakowo czciami aden znich nie jest czci mniej lub bardziej ni
inny. Dlatego te podzia na czci czasowe jest podziaem arbitralnym19.
***
Odrzucenie koncepcji momentarnych czci czasowych jest podstaw odpowiedzi na zarzut braku zmiany. Tylko bowiem jeli scharakteryzujemy rozcige czasowo obiekty wkategoriach rozcigych czasowo temporalnych czci, bdziemy wstanie uwzgldni fenomen zmiany wczasie. Tym, co ulega zmianie, araczej: tym, co zawiera zmiany (tym, co zoone jest ze zmian), jest zatem sama temporalna cz obiektu. Wodniesieniu do czterowymiarowych perdurujcych obiektw nie mona twierdzi, e ulegaj one zmianie czy te, e trwaj poprzez zmiany, poniewa
ani obiekt, ani jego temporalna cz nie s rozumiane wkategoriach materialnej substancji, ale pewnego zespou zdarze, wystpujcych na danym obszarze czasoprzestrzeni.
Naturaln konsekwencj uznania czasowej rozcigoci, jako istotnego elementu konstytuujcego temporalne czci, jest uznanie arbitralnoci
podziau obiektw na czci czasowe. Jeli bowiem odrzucimy podzia na
Powysze rozwaania mog sugerowa, e to obiektom przysuguje ontologiczne
pierwszestwo w stosunku do ich tak przestrzennych, jak i temporalnych, czci. Jednake metafizyka, ktra oddaje w peni istot perdurantyzmu, jest metafizyk charakteryzujc wiat zewntrzny w kategoriach zdarze, a nie obiektw. Dlatego te, pomimo
i obiekt jest w niniejszym artykule pojciem czsto powtarzanym, obiekty s w istocie traktowane jako uyteczne skrty denotujce to, co dzieje si na pewnym wyodrbnionym obszarze czasoprzestrzeni. Ze wzgldu na nieostro semantyczn, nie mona
nawet powiedzie dokadnie, jakie obszary czasoprzestrzeni s w danych przypadkach
denotowane. Jedynym kryterium indywiduacji tak rozumianych obiektw jest czasoprzestrzenna homogeniczno pewnych obszarw. Metafizyka, ktra jest konsekwencj
perdurantyzmu przedstawionego w niniejszym artykule, jest zatem metafizyk bezobiektow. Cigle jednake potrzebujemy obiektu jako swego rodzaju skrtu mylowego.
19
156
Ludmia Olszewska
157
Absolutyzm i pluralizm
159
RENATA ZIEMISKA*
ABSOLUTYZM I PLURALIZM
Sowa kluczowe: absolutyzm aletyczny, pluralizm aletyczny, prawda, Tarski
Keywords: alethic absolutism, alethic pluralism, truth, Tarski
+
Renata Ziemiska, ur. 1965, dr hab. prof. US, kierownik Zakadu Epistemologii
wInstytucie Filozofii Uniwersytetu Szczeciskiego; autorka prac: Epistemologia Rodericka M. Chisholma (1998) oraz Eksternalizm we wspczesnej epistemologii (2002);
zajmuje si pojciem prawdy, problemem sceptycyzmu, eksternalizmem iepistemologi feministyczn. E-mail: zieminre@univ.szczecin.pl.
160
Renata Ziemiska
1. Absolutyzm aletyczny
Wbrew niechci wspczesnych filozofw do absolutw1, uwaam,
e absolutyzm aletyczny jest stanowiskiem, ktrego mona, anawet trzeba
broni2. Absolutyzm aletyczny to teza, e prawdziwo jako wasno sdw jest wasnoci niestopniowaln3, niezmienn iniezalen od okolicznoci stwierdzania. Wwersji negatywnej (atwiejszej do obrony) jest to teza,
e ten sam sd nie moe by zarazem prawdziwy ifaszywy relatywnie do
tego, kiedy, gdzie, przez kogo i wjakich innych okolicznociach zosta
stwierdzony. Od razu wida, e nie pozwala na to zasada niesprzecznoci.
Jej moc, sd nie moe zarazem by prawdziwy inie by prawdziwy wzalenoci od czegokolwiek.
Sdy jako noniki prawdziwoci najlepiej zinterpretowa jako abstrakcyjne treci naszych faktycznych przekona. Obrona absolutyzmu wymaga
zaoenia, e treci naszych przekona s cile okrelone, aponadto, na bardziej fundamentalnym poziomie, wymaga zaoenia, e co wogle istnieje,
za prawdziwo cakowicie zaley od tego czego (nazwijmy to wiatem).
Zaoenia te wydaj si wiarygodne, ale przyjrzyjmy si stanowiskom
opozycyjnym. Negacj absolutyzmu aletycznego jest relatywizm aletyczny
jako pogld, e ten sam sd moe by zarazem prawdziwy ifaszywy relatywnie do takich okolicznoci, jak podmiot, czas, miejsce czy schemat pojciowy. Takiego relatywizmu aletycznego nie naley myli zrelatywizmem
poznawczym jako stanowiskiem, e ludzkie poznanie jest relatywne do gatunku, grupy spoecznej czy kultury. Ten ostatni nie jest zagroeniem dla
naszego absolutyzmu. Mona bowiem twierdzi, e rozmaite podmioty procesw poznawczych, ornych zdolnociach iposugujce si rnymi
ukadami pojciowymi, uzyskuj rozmaite informacje na temat wiata, ajednoczenie okadej ztych informacji mona powiedzie, e jest prawdziwa
albo nie jest prawdziwa ito bezwzgldnie.
Por. H. Putnam, Realizm bez absolutw (Putnam 1998, s. 451473).
Por. R. Ziemiska, Czy mona dzi obroni absolutyzm w teorii prawdy?, [w:] J. Jaska, A. Tomkowska (red.), Prawda a metoda. O prawdzie, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocawskiego (w druku).
3
C. Wright (2000, s. 184) absolutno prawdy interpretuje jako jej niestopniowalno, a pozostae wymienione przeze mnie skadowe absolutnoci traktuje jako osobne
wasnoci.
1
2
Absolutyzm i pluralizm
161
162
Renata Ziemiska
Absolutyzm i pluralizm
163
e nie ma Boskiego punktu widzenia? Jeli sowa te maj jaki sens, to mamy
jakie pojcie absolutnej perspektywy. Jeli za nie maj sensu, to nie wiadomo, co Putnam mwi. Wgruncie rzeczy Putnam przyznaje: w sporze midzy realizmem metafizycznym aidealizmem siy s wyrwnane. Kada strona moe susznie zarzuci drugiej: Nie masz teorii (Putnam 1998, s. 450).
W sytuacji tej rwnosilnoci iopowiadajc si po stronie realizmu
dodajmy: pojcie obiektywnego iokrelonego wdanym momencie czasu
wiata ipojcie prawdy radykalnie obiektywnej s ze sob powizane
ikonieczne dla racjonalnego mylenia (zaoone wzasadzie niesprzecznoci iinnych prawach logiki4).
Obrona tezy, e co istnieje, aprawdziwo cakowicie zaley od tego
czego, oraz tezy, e tre naszych przekona jest cile okrelona, umoliwia zajcie stanowiska absolutyzmu aletycznego. Trzeba jednak zauway, e obrona ta jest skuteczna tylko wodniesieniu do pojcia prawdy
radykalnie obiektywnej jako zgodnoci zrzeczywistoci, czyli klasycznego pojcia prawdy. Relatywici, bronic swej pozycji, mog odrzuca to
pojcie lub uwaa, e poza tym pojciem prawdy istniej inne, sabsze,
ktre s podatne na relatywizacj. Mog np. uwaa, e prawdziwymi nazywamy dobrze potwierdzone opinie inic wicej. Odpowied ta nie zagraa
absolutyzmowi wodniesieniu do klasycznego pojcia prawdy, ajedynie
skania do zajcia pozycji pluralizmu, tj. przyjcia istnienia wielu poj
prawdy. Pluralizm jest dobrym sposobem na rozwizanie sporu absolutyzmu zrelatywizmem. Lepszym ni opcja teorii deflacyjnych5, ktre przecz samemu istnieniu wasnoci prawdy (wtedy za spr ocharakter tej
wasnoci traci racj bytu). Przyjrzyjmy si jednak racjom, jakie faktycznie
przedstawiano ijakie mogyby przemawia za pluralizmem.
164
Renata Ziemiska
niem zwolennicy klasycznej inieklasycznych koncepcji prawdy proponowali odmienne analizy pojcia prawdy, ale wsplnie zakadali, e jest
jedna natura ijedna wasno prawdy, ktr te wszystkie analizy staraj si
odsoni. Pluralizm natomiast jest tez, e wasno, ktra odpowiada pojciu prawdy, moe rni si od dyskursu do dyskursu. Do Wrighta doczy Lynch, atake pny Putnam (z okresu realizmu naturalistycznego).
Ten ostatni orzek, e pluralist by Wittgenstein jako twrca idei wielu gier
jzykowych (Putnam 2001, s. 717). To wanie ze wzgldu na gry jzykowe
mamy rne dyskursy, a wkadym odmienne uycie sowa prawda.
Pluralizm, zdaniem Wrighta, to idea, e prawda jest odmiennie ukonstytuowana wrnych dziedzinach myli, inna wdyskursie na temat
przedmiotw fizycznych, ainna wdyskursie matematycznym, moralnym
czy estetycznym. Wright stara si jednak swj pluralizmu pogodzi zjednoci pojcia prawdy. Wielo poj prawdy uniemoliwiaaby bowiem
uoglnienia typu Wszystko, co powiedzia Sokrates, byo prawdziwe
ipowodowaaby ekwiwokacje wrozumowaniach, nie tylko wtedy, gdy
wystpowaoby wnich sowo prawda, ale take wtedy, gdy przesanki
pochodziyby zrnych kontekstw (np. jedna byaby zdaniem ofaktach,
adruga zdaniem normatywnym). Wright proponuje, aby odrni pojcie
prawdy od wasnoci, ktra temu pojciu odpowiada (analogicznie do tego,
jak potoczne pojcie wody jako pynu bezbarwnego, bezwonnego, gaszcego pragnienie, pyncego wrzekach itd. rni si od wasnoci bycia wod,
ktra polega na zoeniu zczsteczek H2O). Podobnie, mamy jedno pojcie prawdziwoci, ale wiele wasnoci moe j realizowa (Wright 2001,
s. 761). Azatem, pluralizm aletyczny Wrighta to teza, e wasno, ktra
odpowiada pojciu prawdy, moe rni si od dyskursu do dyskursu, ale
pojcie prawdy jest jedno.
O jednoci pojcia prawdy decyduje lista siedmiu truizmw spenianych, zdaniem Wrighta, wkadym dyskursie iprzy kadej realizacji. S to:
(1) truizm przezroczystoci (kada postawa wobec sdu, np. uznanie czy
wtpienie, jest postaw wobec jego prawdziwoci); (2) truizm nieprzejrzystoci (niektre prawdy mog nigdy nie zosta poznane); (3) truizm powizywalnoci (negacje, koniunkcje, alternatywy sdw s tak samo zdolne
do bycia prawdziwymi, jak te sdy); (4) truizm korespondencyjny (prawdziwo to korespondowanie zrzeczywistoci); (5) truizm kontrastu (sd
moe by prawdziwym nie bdc uzasadnionym iodwrotnie); (6) truizm
bezczasowoci (jeli sd jest kiedykolwiek prawdziwy, to jest zawsze praw-
Absolutyzm i pluralizm
165
dziwy); (7) truizm absolutnoci (nie ma mniejszej czy wikszej prawdziwoci, lecz zupena prawdziwo lub jej brak) (Wright 2000, s. 183184).
Zdaniem Wrighta powysze truizmy spenia nawet koncepcja prawdy
jako koherencji ijako superstwierdzalnoci6, czyli odmiany epistemicznego rozumienia prawdy. Wydaje si jednak, e truizmy Wrighta s spenione
tylko wprzypadku idealnej koherencji zlokalizowanej wabsolutnym umyle, azatem prawdy absolutnej. Przy sabszych interpretacjach, gdy chodzi
oprawd jako koherencj zprzygodnymi systemami wiedzy ludzkiej, nie
jest speniony truizm nieprzejrzystoci (nie ma wtedy prawd przez nikogo
nie znanych) czy bezczasowoci (prawda nie jest wtedy wieczna). Zca
pewnoci do truizmw Wrighta nie pasuje teza Dummetta ozrwnaniu
prawdy zuzasadnieniem (nie jest wtedy speniony truizm kontrastu zakadajcy moliwo prawd nieuzasadnionych inieprawdziwych uzasadnie).
Mona powiedzie, e truizmy Wrighta s spenione wkadym dyskursie
(kady racjonalny dyskurs zakada zasad niesprzecznoci, awraz zni
klasyczne pojcie prawdy), ale to nie znaczy, e s koherentne zkad filozoficzn koncepcj prawdy.
Trzeba zauway, e jeli Wright sdzi, e pojcie prawdy jest jedno,
to nie zaegnuje starego sporu okoncepcj prawdy ijego stanowisko jest
pluralizmem tylko znazwy. Jest to pluralizm tak powierzchowny, e nie
rni si od starej tezy oistnieniu wielu rodzajw prawd. Trafna wydaje si
jednak myl, e pojcie prawdy jako jedno jest abstraktem, natomiast na
poziomie realizacji tego pojcia mamy ju wielo.
Kontynuatorem Wrighta jest Amerykanin Michael Lynch. Jego zdaniem posiadamy jedno pojcie prawdy, ktremu odpowiada jedna wasno
prawdy, ale prawda moe mie rne natury. Natura to to, co ley upodstaw posiadania wasnoci prawdy, to jej realizacja. Prawda podobnie jak
zjawiska umysowe to pojcie wasnoci, ktra moe by wielorako realizowalna (Lynch 2001, s. 727). Pojcie prawdy wystpuje wpakiecie poj
(razem zpojciem faktu, sdu, odniesienia). w pakiet poj powizany
jest zasadami przypominajcymi truizmy Wrighta. Znaczenie kadego pojcia skadowego wyznaczone jest przez rol (funkcj), jak odgrywa wtej
6
W myl koncepcji prawdy jako superstwierdzalnoci, sd jest prawdziwy, jeli jest
superstwierdzalny. Sd za jest superstwierdzalny tylko wtedy, gdy jest uzasadniony
przez jaki dostpny stan informacji i uzasadnienie to utrzyma si niezalenie od tego,
jak w stan informacji zostanie ulepszony (Wright 2000, s. 195).
166
Renata Ziemiska
Absolutyzm i pluralizm
167
ci nie traktujemy jako realnej. Mimo tej rnorodnoci mona jednak twierdzi, e wkadym ztych dyskursw powtarza si jedna idea prawdy jako
zgodnoci zszeroko rozumian rzeczywistoci (obejmujc te byty pomylane). To, co rne, to raczej sposoby istnienia przedmiotw (sfery bytu),
formy korespondencji sdw ztymi dziedzinami bytu czy wreszcie kryteria uznawania za prawd. Argument ten nie jest zatem rozstrzygajcy. Wielo dyskursw nie przeczy jednoci pojcia prawdy. Wright iLynch susznie pluralizm uzasadniony przy pomocy tego argumentu czyli ztez ojednoci pojcia prawdy.
Drugi argument odwouje si do faktu, e wpotocznych zachowaniach
traktujemy prawd jako poznawaln. Wiele razy twierdzimy, e prawd
znamy, mwimy To prawda, e..., aprzecie prawda radykalnie obiektywna jest niepoznawalna. Sugeruje to istnienie przynajmniej dwu poj
prawdy: radykalnie obiektywnej niepoznawalnej oraz sabszej, np. utosamionej zdobrym uzasadnieniem, ktre jest nam poznawczo dostpne. Argument ten mona jednak oddali dwojako. (1) Potoczny zwrot To prawda
moe by skrtem mylowym zwrotu To mona uzna za prawd. (2) Potocznie zwykle naiwnie sdzimy, e prawda obiektywna jest dla nas przezroczysta. Tak czy owak, moe to by jedynie rnica wstandardach
uznawania za prawd, anie rnica co do pojcia prawdy. Potoczne pojcie prawdy zdaje si by tosame zklasycznym.
Trzeci argument odwouje si do wieloci wramach filozoficznych
koncepcji prawdy, ktre dotd zaproponowano (tego argumentu Wright nie
rozpatruje). Niektrzy uwaaj, e rnice te dotycz kryteriw, anie pojcia (Judycki 2001, s. 50). Sami autorzy koncepcji nieklasycznych twierdz
jednak, e nie chodzi okryterium, ale osamo pojcie. Dummett pojcie
prawdy transcendujcej wszelkie dowiadczenie uwaa za niezrozumiae.
Putnam wyranie powiada, e pojcie prawdy radykalnie obiektywnej jest
bezsensowne. Jeli wic nawet nietrafnie opisuj potoczne pojcie prawdy,
to sami zdaj si projektowa inne pojcie. Generalnie, pomijajc szczegy, wydaje si, e jest przynajmniej jedna wyrana alternatywa dla klasycznego pojcia prawdy, amianowicie epistemiczna koncepcja prawdy, jako
koncepcja prawdy sabszej ni klasyczna, prawdy nieabsolutnej.
Do tej pory udawao si nam unika wniosku oistnieniu wielu poj
prawdy, ale epistemiczn koncepcj prawdy trudno potraktowa jako zmian
kryterium dla prawdy radykalnie obiektywnej. Jest to wyrana opozycja
wobec potocznych intuicji co do prawdy, odrzucenie samej idei prawdy
168
Renata Ziemiska
Absolutyzm i pluralizm
169
Truizm korespondencyjny wpostaci implikacyjnej nawet przy epistemicznej koncepcji prawdy wydaje si do utrzymania. Mona twierdzi, e
wkadej koncepcji prawda polega na korespondencji ztym, co istnieje (niezalenie od sposobu istnienia czy sfery bytu, niezalenie od tego, czy chodzi ofizyczne drzewo, trjkt, Aten czy Zagob). Byaby zatem jaka
jedna wsplna idea prawdy. Ta idea jednak natychmiast rozpada si na dwa
przynajmniej pojcia: epistemiczne inieepistemiczne (stosownie do dwu
metafizycznych koncepcji wiata: realizmu iidealizmu). Rnica pomidzy nimi nie dotyczy tylko kryterium, poniewa samo odrnienie pojcia
ikryterium stoi tu pod znakiem zapytania. Nie chodzi osposb rozpoznania prawdy, ale omoliwo pojcia tego, co radykalnie obiektywne. Rnica
dotyczy samej natury prawdy, tego, czym prawda jest iczego dotyczy (radykalnej obiektywnoci czy te naszego konstruktu).
Zamy tutaj nastpujce odrnienie midzy ide ipojciem: idee
s obiektami idealnymi wzgldnie niezalenymi od naszej praktyki poznawczej, za pojcia s wprost zwizane ze sposobem uycia iznaczeniem sw7.
Przy takim odrnieniu trudno obroni jedno pojcia prawdy, skoro wiele znacze wie si ze sowem prawda. Mona jednak mwi owsplnej
idei prawdy, ktra spaja te pojcia8 . Ide t wyraa schemat Tarskiego.
Oglno tej idei ijej treciowe ubstwo powoduje, e czy si ona
zjak wizj wiata idopiero wtedy powstaje pojcie prawdy, ktre nadaje
si na znaczenie sowa prawda. Mona zatem wyanalizowa, jak to prbuje Wright, co, co czy wszystkie pojcia prawdy (znaczenia sowa praw7
Odrnienie to przypomina Ingardenowskie odrnienie midzy ide i przedmiotem czysto intencjonalnym. Idee s niezmienne i niezalene od podmiotu poznajcego,
pojcia za, jako przedmioty czysto intencjonalne, s bezporednimi odpowiednikami
konkretnych aktw wiadomoci (Ingarden 1987, s. 237238). Nasze odrnienie mona te odnie do Wittgensteina: pojcia to konkretne sposoby uycia nazw, za idee
byyby odpowiednikami tzw. poj rodzinnych czcych grupy sposobw uycia na
zasadzie skomplikowanych podobiestw, analogicznych do podobiestw midzy czonkami jednej rodziny (Wittgenstein 2000, 43 i 6667).
8
Mamy tu swoist dialektyk jednoci i wieloci. Zwolennicy epistemicznego pojcia prawdy nie przeprowadzaj rozwaa na poziomie wsplnej idei (by moe z racji
maej uytecznoci i trywialnoci tak oglnych rozwaa) i skupiaj si na poziomie
naszej praktyki poznawczej i jzyka naturalnego. Zwolennicy za prawdy radykalnie
obiektywnej, nie mogc zbyt wiele powiedzie na temat poznawalnoci prawdy, podkrelaj jasn, cho trywialn i nieosigaln ide celu naszych de poznawczych (pomijajc drugorzdne kwestie praktyki poznawczej).
170
Renata Ziemiska
da), ale tak abstrakcyjna idea nie jest znaczeniem sowa prawda. Mona
powiedzie, e idea prawdy to idea metafizycznego absolutu, tajemniczego,
przekraczajcego nasze kategorie pojciowe i zpowodu jego niedostpnoci tworzymy sobie blisze naszemu umysowi pojcia przybliajce t
ide9.
Absolutyzm i pluralizm
171
dy). Trudno jednak si dziwi, e rwnie przeciwnicy klasycznego pojcia prawdy akceptuj ten trywialny iprzynajmniej zpozoru wolny od metafizyki schemat. Odrzucenie tego schematu (w kadej jego wersji) uniemoliwiaoby przecie prowadzenie racjonalnej dyskusji.
Naturalnym rozwiniciem schematu korespondencyjnego jest potoczne
iklasyczne pojcie prawdy. Jeli bowiem do naszej oglnej idei prawdy
sprowadzajcej si do schematu korespondencyjnego doda zdroworozsdkowe zaoenie orealnoci wiata, przynajmniej wsensie jego racjonalnoci (co istnieje ijest jakie), to mamy zrby klasycznej koncepcji
prawdy. Wmyl tej koncepcji sd jest prawdziwy, jeli jest tak, jak ten sd
gosi. Pojcie to mona nazwa metafizycznym, poniewa zakada istnienie jakiego wiata (bez okrelania jego statusu bytowego), wiata racjonalnego, wiata, ktry moe si zmienia, ale wdanym momencie czasu
jest jaki, okrelony. Przy zaoeniu istnienia obiektywnej rzeczywistoci, najprostszym pojciem prawdy jest takie, wktrym prawdziwo cakowicie zaley od tego wiata. Kwestia ogranicze poznawczych podmiotw ludzkich jest osobn spraw, ktra nie przeczy idei prawdy radykalnie
obiektywnej.
Klasyczna koncepcja prawdy to idea najprostsza, dominujca wmyleniu potocznym. Jednake ju wstaroytnoci pojawia si idea alternatywna wpostaci sofistycznego relatywizmu prawdy, przeczca idei prawdy radykalnie obiektywnej. Mona wrcz powiedzie, e wopozycji do
relatywizmu sofistw ukonstytuowaa si dopiero Platoska iArystotelesowska idea prawdy radykalnie obiektywnej.
Jak susznie zauway Putnam, jest to pojcie prawdy zBoskiego
Punktu Widzenia. Gdyby absolutny umys patrzy na obiektywny (w sensie: okrelony ijaki, uporzdkowany, racjonalny czy zrozumiay) wiat, to
znaby prawd radykalnie obiektywn. Wprzypadku boskiego podmiotu
byaby to te prawda pena. Zdajemy sobie spraw zograniczonoci naszego umysu, ale nie przestajemy marzy omoliwoci poznania, choby niektrych aspektw wiata wsposb radykalnie obiektywny. Koakowski
(2003, s. 48) powiada, e prawda jest mitem, analogicznym do mitw religijnych ipodobnie jak one pozwala nam oswoi wiat, wprowadzi we
porzdek stosowny do ludzkiego umysu. Iniepodobna tego mitu zanegowa, nie popadajc winny mit, ktry tak czy inaczej jest konieczny do
tego, aby nada sens naszemu dowiadczeniu. Prawda moe by mitem,
172
Renata Ziemiska
ale jeli nim jest, to jest mitem dugotrwaym iniezbdnym dla racjonalnego mylenia10.
Pojcie prawdy jako wasnoci absolutnej wykracza poza granice dostpnego dowiadczenia ijest jego graniczn idealizacj (mitycznym dopowiedzeniem). Dziki temu jednak peni funkcj idei regulatywnej jako
celu naszych de poznawczych, porzdkujcego nasz obraz wiata. Suy do uoglnie, rozumowa, uyte jest wprawach logiki, cznie zzasad
niesprzecznoci itym samym stanowi zasad racjonalnego mylenia.
6. Pluralizm hierarchiczny
Pluralizm nie musi by demokratyczny. Wielo poj prawdy, stosowna do wieloci koncepcji wiata, nie zmusza nas do tego, by traktowa
kade ztych poj jako rwnorzdne. Pluralizm to teza, e jest wiele poj
prawdy, ale pojcia te mog by hierarchicznie uporzdkowane. Uprzywilejowan pozycj zajmuje klasyczne pojcie prawdy jako wasnoci absolutnej, ktre warunkuje racjonalno wszelkiego dyskursu. Inne pojcia
peni funkcj lokaln, widealistycznych systemach filozoficznych i wposzczeglnych dziedzinach dyskursu, takich jak dyskurs matematyczny, religijny, moralny, prawniczy, literacki, estetyczny iinne. Klasyczne pojcie
prawdy, bdc zdroworozsdkowym przedueniem schematu Tarskiego
(abstrakcyjnej, ale wsplnej idei prawdy), spaja wszystkie pojcia alternatywne idrugorzdne11.
Literatura
Alston W. 2001, ARealist Conception of Truth, [w:] M.P. Lynch (ed.) 2001, s. 4166.
Davidson D. 1990, The Structure and Content of Truth, Journal of Philosophy 87,
s. 281328.
10
Rwnie Koakowski (2003, s. 48) wyraa pogld, e prawda klasyczna umoliwia
klasyczn logik, a jednoczenie prawa tej logiki najlepiej pokazuj, jak naley rozumie klasyczne pojcie prawdy. Mit prawdy zwizany jest z mitem logiki i mitem rozumu.
11
Dzikuj Prof. Dariuszowi ukasiewiczowi za uwagi krytyczne, ktre pomogy mi
ulepszy tekst.
Absolutyzm i pluralizm
173
Ingarden R. 1987, Spr oistnienie wiata, wyd. 3 zmienione, t. II, cz. 1, Warszawa:
PWN.
Jadacki J.J. 2002, Kopoty zprawd, Roczniki Filozoficzne 50, 1, s. 193201
(Ksiga pamitkowa ku czci Profesora Antoniego B. Stpnia).
Judycki S. 2001, Oklasycznym pojciu prawdy, Roczniki Filozoficzne 49, 1,
s. 2562.
Koakowski L. 2003, Obecno mitu, Warszawa: Prszyski iS-ka.
Lewis D. 2001, Forget about the Correspondence Theory of Truth, Analysis
61, s. 275280.
Lynch M.P. 2001, AFunctionalist Theory of Truth, [w:] M.P. Lynch (ed.) 2001,
s. 723749.
Lynch M.P. (ed.) 2001, The Nature of Truth. Classical and Contemporary Perspectives, Cambridge Massachusetts: The MIT Press.
ukasiewicz D. 1996, Relatywistyczne iabsolutne pojcie prawdy wProlegomenach do czystej logiki Edmunda Husserla, Forum Philosophicum 1, s. 201
220.
Putnam H. 1998, Wiele twarzy realizmu iinne eseje, tum. A. Grobler, Warszawa:
Wydawnictwo Naukowe PWN.
Putnam H. 2001, The Face of Cognition, [w:] M.P. Lynch (ed.) 2001, s. 705722
(fragment Dewey Lectures).
Szymura J. 1995, Czy rozmowy oprawdzie s bezprzedmiotowe?, Kwartalnik Filozoficzny 23, 3, s. 2360.
Tarski A. 1995, Pojcie prawdy wjzykach nauk dedukcyjnych, [w:] tene, Pisma
logiczno-filozoficzne, t. 1, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 13
171.
Twardowski K. 1965, Otak zwanych prawdach wzgldnych, [w:] tene, Wybrane
pisma filozoficzne, Warszawa: PWN, s. 315336.
Wittgenstein L. 2000, Dociekania filozoficzne, tum. B. Wolniewicz, Warszawa:
Wydawnictwo Naukowe PWN.
Wright C. 2000, Prawda: przegld tradycyjnego sporu, tum. T. Szubka, Kwartalnik Filozoficzny 28, 4, s. 153198.
Wright C. 2001, Minimalism, Deflationism, Pragmatism, Pluralism, [w:] M.P. Lynch
(ed.) 2001, s. 751787.
174
Renata Ziemiska
Recenzje
175
RECENZJE
TADEUSZ SZUBKA
POWRT DO RACJONALIZMU?
We wstpie do swojej najnowszej ksiki Christopher Peacocke, poprzednio profesor Uniwersytetu Oksfordzkiego, aobecnie nowojorskiego Columbia University,
przywouje stwierdzenie B.C. van Fraassena, e tradycja empiryzmu, podobnie jak
kada inna tradycja, nie moe trwa, jeli si wjaki sposb nie odnawia. Aby
empiryzm by yw tradycj, musi by dzisiaj inny ni empiryzm Koa Wiedeskiego, tak jak tamten empiryzm by inny od empiryzmu J. Lockea iD. Humea. Jednake Peacocke cytuje to stwierdzenie bynajmniej nie po to, aby broni empiryzmu. Chce on broni stanowiska wobec empiryzmu opozycyjnego, czyli racjonalizmu, lecz ma to by racjonalizm odnowiony inowoczesny. Oto jego ambitna deklaracja: aden racjonalizm dzisiaj nie moe by taki, jaki by kiedy, atradycja
racjonalistyczna musi rwnie si odnawia. Bd argumentowa na rzecz nowoczesnego racjonalizmu, ktry rni si od racjonalizmu wwydaniu Fregego iGdla,
tak jak ich racjonalizm rni si od racjonalizmu Leibniza (s. 2). Peacocke dostrzega, e nie jest jedynym obecnie filozofem, ktry prbuje odnowi racjonalizm.
Innym wpywowym filozofem anglosaskim, ktry to dzisiaj czyni, jest Robert B.
Brandom. Jednake swoj prb obrony racjonalizmu uwaa Peacocke za nieco
inn od tej zaproponowanej przez Brandoma.
Co umoliwia dzisiaj odnowienie racjonalizmu? Zdaniem Peacockea wkadym racjonalizmie zawarte s pogldy na relacje midzy ywionymi przez nas sdami, czy oglniej treciami, iich rozumieniem, aracjami, jakimi dysponujemy na
176
Recenzje
rzecz ich prawdziwoci, czy jak to si czsto obecnie formuuje tym, co upowania nas (entitle us) do przyjmowania ich prawdziwoci. Rozwj filozofii wostatnich latach pozwoli nam na lepsze ni dotychczas wyjanienie relacji midzy tymi
kategoriami. Racjonalizm, ktrego broni Peacocke, sprowadza si do tego, e niektre racje albo jak woli on mwi upowanienia (entitlements), by wydawa
okrelone sdy, s aprioryczne, uzasadnione niezalenie od dowiadczenia. Jednake nie tylko do tego. Peacocke chce pokaza zasadno racjonalizmu uoglnionego, wmyl ktrego jeli wszystko zostanie odpowiednio sformuowane, to okae si, e kade upowanienie ma wistocie skadnik aprioryczny (s. 2). Racjonalizm tego rodzaju przedstawia Peacocke przez podanie kilku zasad racjonalizmu
oraz ich wielowtkow ilustracj iuzasadnienie.
Wszystkie te zasady wykorzystuj wspomnian ju kategori upowanienia,
ktra na dobre zadomowia si w anglosaskich dyskusjach epistemologicznych,
uzupeniajc spokrewnione zni pojcia usprawiedliwiania, uzasadniania, gwarantowania itd. Zepistemicznymi relacjami upowanienia mamy do czynienia wwczas, twierdzi Peacocke, kiedy przechodzimy od jednych treci do drugich. Jestemy zatem upowanieni do dokonywania wnioskowa logicznych, do wydawania
sdw obserwacyjnych na podstawie rezultatw percepcji, do przypisywania sobie
odpowiednich wrae, kiedy takowe odczuwamy, do polegania na pamici itd. Kade
przejcie, do ktrego jestemy upowanieni, ma charakter racjonalny. Ponadto, kto
moe by upowaniony do wydania jakiego sdu nawet wwczas, kiedy nie jest
wstanie myle otym, co jest rdem owego upowanienia. Wsytuacji takiej znajduje si dziecko wydajce sdy obserwacyjne na podstawie przey percepcyjnych,
ktrych koncepcji zpewnoci jeszcze nie posiada. Upowanienia nie musz te
by konkluzywne. Relacjom upowanienia odpowiadaj obiektywne normy, ktre
sprawiaj, e dane relacje s relacjami upowaniajcymi.
Pierwsza zasada racjonalizmu bronionego irozwijanego przez Peacockea
wie wsposb szczeglny upowanienie iprawdziwo. Nie jest to jednak, naley od razu zastrzec, zasada specyficzna tylko dla stanowiska racjonalistycznego.
Brzmi ona nastpujco: fundamentaln inieredukowaln czci tego, co sprawia, e dane przejcie jest tym, do ktrego podmiot mylcy jest upowaniony, jest
to, i owo przejcie na og prowadzi, wsposb typowy dla przej racjonalnych,
do prawdziwych sdw (a wprzypadku, kiedy opiera si ono na przesankach, prowadzi na og do takich sdw, gdy jego przesanki s prawdziwe) (s. 11). Na
pierwszy rzut oka zasada ta wydaje si zwykym banaem, prostym przypomnieniem niekwestionowalnych relacji zachodzcym midzy racjonalnoci, prawdziwoci awydawaniem sdw czy stwierdzaniem. Rozwinicie jednak tej zasady
iwszystkich jej konsekwencji pokazuje, e tak nie jest. Zastrzeenie w sposb
typowy dla przej racjonalnych jest tu tego rodzaju, e wyklucza czysto reliabili-
Recenzje
177
styczne czy, winnej terminologii, czysto eksternalistyczne (w sensie epistemologicznym) ujcie relacji upowanienia. Ponadto, owo odwoanie si do prawdy ma
wtej zasadzie charakter konstytutywny, tj. nie da si go zastpi czym innym,
powiedzmy kategori wyidealizowanego upowanienia, za pomoc ktrego zdefiniowana byaby prawdziwo. Tak wic, chocia pierwsza zasada racjonalizmu
nie jest czym charakterystycznym dla racjonalizmu, to jest ona, stwierdza Peacocke, istotn tez filozoficzn, anie po prostu banaem (s. 13).
Specyficznie racjonalistyczna jest zpewnoci druga zasada stanowiska bronionego przez Peacockea. Wmyl tej zasady, to, e racjonalne przejcia, do ktrych podmiot poznajcy jest upowaniony, s przejciami zachowujcymi iniejako
przewodzcymi prawdziwo, da si filozoficznie wyjani wkategoriach natury
intencjonalnych treci istanw, biorcych wnich udzia. Krtko mwic, dla owych
przej nie trzeba szuka jakiego cakowicie zewntrznego uzasadnienia czy uprawomocnienia. Wnurcie klasycznego racjonalizmu, twierdzi Peacocke, tacy myliciele jak Leibniz, Frege iGdel interesowali si gwnie treciami jawnie apriorycznymi isposobami ich poznania. Tak postpowa np. ostatni ze wspomnianych
mylicieli, proponujc dziwaczn itrudn do przyjcia quasi-percepcyjn iquasi-przyczynow epistemologi matematyki inauk formalnych. Peacocke nie chce poda t sam drog, lecz proponuje skoncentrowa si nie na samych treciach,
lecz na przejciach od jednych treci do drugich. Prowadzi to, jego zdaniem, do
uoglnionego racjonalizmu, wktrym ugruntowanie racjonalnego prawdziwociowego przewodnictwa przejcia wnaturze intencjonalnych treci istanw biorcych
udzia wtym przejciu nie jest czym ograniczonym do przej prowadzcych do
treci jawnie apriorycznych, lecz czym, co ma raczej oglne zastosowanie (s. 58).
Zasada druga stosuje si zatem do takich oto przej racjonalnych, nie majcych
wzasadzie charakteru inferencyjnego: od przey percepcyjnych podmiotu do wydawanych przez niego sdw ootaczajcym go wiecie materialnym; od przey
percepcyjnych podmiotu do sdw odziaaniach istanach mentalnych innych podmiotw; od subiektywnych stanw wiadomych podmiotu poznajcego do przypisywania sobie tych stanw; od danych pamiciowych osobie iwiecie do sdw
wczasie przeszym osobie iwiecie. Blisze omwienie owych racjonalnych przej
isposobu, wjaki ich obowizywanie iposiadanie do nich upowanienia zaley
wycznie od treci biorcych wnich udzia, a wszczeglnoci warunkw ich identycznoci, byoby olbrzymim przedsiwziciem. Dlatego Peacocke wybiera tylko
niektre znich, powicajc sporo uwagi przejciu od przey percepcyjnych do
odpowiednich sdw oraz nieco mniej indukcji. Te partie pomysowych wywodw Peacockea pomijam, gdy moim celem jest przedstawienie oglnego zarysu
racjonalizmu Peacockea iodpowied na pytanie, wjakim sensie jest to racjonalizm nowoczesny, odmienny od racjonalizmu tradycyjnego.
178
Recenzje
Trzecia zasada racjonalizmu moe na pierwszy rzut oka wyda si kontrowersyjna itrudna do przyjcia. Gosi ona bowiem, e wszystkie przypadki relacji
upowanienia s zgruntu aprioryczne. Na czym jednak miaaby polega owa aprioryczno zgruntu lub zzasady? Przecie jestemy upowanieni do wydawania bardzo wielu sdw, co do ktrych wydaje si, e nie ma najmniejszej wtpliwoci, i
natura owego upowanienia jest jak najbardziej empiryczna. Zamy, e podobnie
jak Peacocke znajduj si wtakim stanie, ktry upowania mnie do przekonania, i
wina australijskie s bardziej owocowe wsmaku ni wina francuskie. To upowanienie nie wydaje si wadnym wypadku aprioryczne, gdy jego rdem s moje
doznania smakowe, kiedy delektowaem si winami pochodzcymi ztych krajw.
Co moe by wnim z gruntu apriorycznego? Odpowied Peacockea jest nastpujca. Naley wpierw zauway, e moje upowanienie do tego przekonania bazuje na serii empirycznych, czciowo percepcyjnych przekona opostaci, to wino
jest owocowe wsmaku ijest australijskie, tamto wino nie ma smaku owocowego
ijest francuskie. Nie ulega wtpliwoci, e s to przekonania aposterioryczne.
Jednake trzeba pamita, i sd, e co ma smak owocowy jest sdem percepcyjnym, aupowanienie, by wydawa takie sdy na podstawie odpowiednich przey
percepcyjnych ma charakter aprioryczny, aczkolwiek nie jest to upowanienie niezawodne. Ponadto wprzejciu od owych jednostkowych sdw osmaku poszczeglnych win do oglnego porwnawczego sdu osmaku wina pochodzcego zrnych krajw korzystamy ze zwykej indukcji, ktra, zdaniem Peacockea, ma rwnie status aprioryczny. Tak wic jedynym powodem tego, e moje upowanienie
do przekonania, i wina australijskie s bardziej owocowe wsmaku ni wina francuskie, jest to, e opiera si ono ostatecznie na odpowiednich przeyciach percepcyjnych. Jednake upowanienie do przejcia od owych przey do odpowiednich
jednostkowych sdw jest aprioryczne, jak rwnie upowanienie do przejcia od
sdw jednostkowych do sdu oglnego. Tak wic przykad sdu osmaku wina
pochodzcego zrnych krajw nie stanowi kontrprzykadu dla trzeciej zasady racjonalizmu. Zasada ta, jak pisze Peacocke, implikuje, e kady przypadek relacji
upowanienia, ktra jest aposterioryczna, mona rozoy wpodobny sposb. Aposterioryczny charakter kadego takiego przypadku mona wytumaczy przez czynniki inne ni nieredukowalnie aposterioryczny przypadek relacji upowanienia
(s. 150).
Po takiej wykadni trzecia zasada racjonalizmu nie powinna budzi ju odruchowego sprzeciwu jako jawnie absurdalna. Czy mona jednak poda jakie oglne racje na rzecz jej przyjcia? Pierwsz ogln racj mona wyprowadzi znatury
samego upowanienia. Oglny sd zgodnie zrelacj upowanienia wprzykadzie
zwinem jest racjonalny tylko dlatego, e ow relacj upowanienia mona rozoy na elementarne relacje upowanienia, ktre s aprioryczne, oraz wystpowanie
Recenzje
179
180
Recenzje
specyficznej terminologii. Jednake nie tylko to jest rdem trudnoci wjej zrozumieniu izaakceptowaniu. Zjednej bowiem strony jest to racjonalizm bardzo ambitny, eby nie powiedzie radykalny. Jego twrca nie ogranicza go bowiem do
obszarw, do ktrych racjonalici na og zgaszali pretensje, takich jak matematyka, logika czy nawet filozofia. Utrzymuje on, e racjonalizm mocno zakorzeniony
jest wkadym obszarze naszej aktywnoci poznawczej, cznie ze sfer sdw obserwacyjnych owiecie, uoglnie indukcyjnych oraz empirycznych teorii naukowych. Zasadny jest nawet racjonalizm moralny, co stara si Peacocke pokaza wdwu
ostatnich rozdziaach swojej ksiki. Zdrugiej jednak strony, pomimo tej rzekomo
uniwersalnej obowizywalnoci, moe si on jawi jako zbyt umiarkowany. Nie
jest to bowiem tego rodzaju racjonalizm umiarkowany, ktry domagaby si uznania, e obok wiedzy empirycznej istnieje odrbna wiedza racjonalna (matematyczna, logiczna czy jakakolwiek inna). Nie jest to nawet racjonalizm goszcy nierozerwalne sprzenie elementw poznania empirycznego iracjonalnego. Jest to raczej
racjonalizm tego rodzaju, ktry utrzymuje, e chocia to, co wiemy owiecie ugruntowane jest ostatecznie wnaszych empirycznych oddziaywaniach ze wiatem, to
wyniki owego oddziaywania na nas nigdy nie przeksztaciyby si wwiedz, gdyby nasz umys nie posiada okrelonej struktury inie kierowa si takimi, anie innymi zasadami. Peacocke jest wic racjonalist wtym sensie, e podobnie jak jego
wielcy, tradycyjni poprzednicy dodaje do empirystycznego twierdzenia, e wumyle nie ma niczego, czego nie byoby wzmysach, istotne zastrzeenie oprcz samego umysu ijego zasad. Ujmujc to wspecyficznej terminologii Peacockea,
bez racjonalnych zasad apriorycznych nie mielibymy adnych upowanie do
wydawania sdw owiecie idokonywania dalszych przej prowadzcych do teorii
naukowych ifilozoficznych. Rol rozumu mona zatem porwna do roli dwigarw, bez ktrych nie powstaby cay gmach wiedzy. Podejrzewam, e dla mylicieli
oorientacji empirycznej inaturalistycznej bdzie to zbyt wielkie ustpstwo na rzecz
racjonalizmu. Jednake dla niektrych wspczesnych obrocw racjonalizmu,
a wtym chyba wbrew temu, co sugeruje Peacocke rwnie dla Bealera iBonJoura
bdzie to prawdopodobnie racjonalizm zbyt umiarkowany.