Professional Documents
Culture Documents
Rosenhan
O ludziach normalnych
w nienormalnym otoczeniu
Jeeli istnieje zdrowie psychiczne i choroba psychiczna, jak mona je rozrni? Pytanie to
nie jest wymysem kaprysu ani te szalestwem. Niezalenie od tego, jak gboko tkwi w nas
przekonanie, e potrafimy odrni zdrowego od chorego psychicznie, dowody na to nie s w
peni przekonywajce. Czsto, na przykad, czyta si o procesach o zabjstwo, kiedy to
wybitnym psychiatrom, wystpujcym w obronie oskaronego, sprzeciwiaj si rwnie wybitni
psychiatrzy, ktrzy wystpuj w roli oskarycieli, w sprawie uznania podsdnego za zdrowego
psychicznie. Oglnie rzecz biorc, istnieje ogromna ilo sprzecznych danych na temat
niezawodnoci, przydatnoci i znaczenia takich poj, jak zdrowie psychiczne, choroba
psychiczna, zaburzenia psychiczne i schizofrenia. Zreszt ju w 1934 roku Benedict
wyrazia pogld, e pojcia normalny i nienormalny nie s uniwersalne. To, co uznaje si za
norm w jednej kulturze, moe by uwaane za odchylenie w innej. Tote pojcia normalno i
nienormalno nie s, by moe, tak precyzyjne, jak si na og uwaa.
Stawianie pyta dotyczcych normalnoci i nienormalnoci nie oznacza absolutnie
kwestionowania faktu, e pewne zachowania cechuje dewiacja i dziwaczno. Morderstwo jest
dewiacj, podobnie jak halucynacje. Stawianie takich pyta nie przeczy te istnieniu osobistych
cierpie, ktre si czsto kojarz z chorob psychiczn. Lk i depresja istniej. Cierpienie
wszyscy oni bali si, e zostan natychmiast zdemaskowani jako oszuci i naraeni na wstyd.
Ponadto wielu z nich nie byo nigdy na oddziale psychiatrycznym, a nawet ci, ktrzy kiedy
odwiedzili taki oddzia, czuli niekamany strach przed tym, co si z nimi stanie. Ich niepokj by
wic cakiem adekwatny do nie znanego im otoczenia szpitala i szybko ustpi.
Poza krtkotrwaym okresem niepokoju pseudopacjenci zachowywali si na oddziale tak,
jak zachowywali si normalnie. Pseudopacjenci rozmawiali z pacjentami i personelem tak
samo, jak to zwykli robi na co dzie. Poniewa na oddziale psychiatrycznym jest niebywale
wprost mao do roboty, starali si wcign innych do rozmowy. Na pytania personelu o to, jak
si czuj, odpowiadali, e czuj si dobrze i nie maj ju adnych objaww. Reagowali na
polecenia pielgniarek, na wezwania do przyjmowania lekw (ktrych nie poykali) i stosowali
si do regulaminu posikw. Poza zajciami dostpnymi im na oddziaach spdzali czas na
spisywaniu swoich obserwacji na temat oddziau, pacjentw i personelu. Z pocztku robili
notatki potajemnie, ale wkrtce okazao si, e nikt nie zwraca na to uwagi, zaczli wic pisa
na duych kartkach papieru w miejscach oglnie dostpnych, jak na przykad wietlica. Nie
ukrywali absolutnie tych czynnoci.
Pseudopacjenci, podobnie jak prawdziwi pacjenci psychiatryczni, poszli do szpitala nie
wiedzc, kiedy zostan zwolnieni. Powiedziano kademu z nich, e ma si wydosta ze szpitala
na wasn rk, przede wszystkim przekonujc personel o swoim zdrowiu psychicznym.
Wystpiy u nich powane stresy psychiczne zwizane z hospitalizacj, ale tylko jeden z
pacjentw zada, prawie natychmiast po przyjciu, eby go wypuszczono. Mieli oni za siln
motywacj do tego, eby nie tylko zachowywa si normalnie, ale rwnie eby by wzorowymi
pacjentami. Raporty pielgniarek, ktre zdobyto w wikszoci wiadkw, wskazuj na to, e
zachowanie pseudopacjentw nie byo w adnym stopniu dezorganizujce. Raporty w identyczny
sposb gosz, e pacjenci byli przyjani, kooperatywni oraz e nie wykazywali adnych
nienormalnych objaww.
lekceway okrelenia w okresie remisji jako czystej formalnoci, gdy w adnym momencie
trwania hospitalizacji nie podniesiono kwestii symulacji pseudopacjenta. Ani te nie ma
adnej wzmianki w kartach szpitalnych, e status pseudopacjenta by podejrzany. Natomiast
wszystkie dowody wskazuj na to, e pseudopacjent raz opatrzony etykiet schizofrenika.
pozosta z ni do koca. Skoro pseudopacjent mia by zwolniony musia by, oczywicie, w
okresie remisji, ale znaczyo to, e nie jest zdrowy psychicznie ani te nigdy, w opinii personelu,
nim nie by.
Nie mona przypisywa identycznego niepowodzenia rozpoznaniu zdrowia
psychicznego poziomowi poszczeglnych szpitali, gdy, mimo e byy midzy nimi istotne
rnice, wiele z nich ma opini doskonaych zakadw, mona te utrzymywa, e by po prostu
zbyt krtki na obserwacj pacjentw. Okres trwania hospitalizacji waha si od siedmiu do
pidziesiciu dwu dni, ze redni dziewitnastu dni. W istocie pseudopacjenci nie byli poddani
zbyt dokadnej obserwacji, ale ten fakt wiadczy bardziej o tradycjach panujcych w szpitalach
psychiatrycznych ni o braku moliwoci.
Wreszcie nie mona powiedzie, e niepowodzenie w rozpoznaniu zdrowia psychicznego
pseudopacjentw wynikao z ich nienormalnego zachowania. Chocia wykazywali oni pewne
oznaki napicia, odwiedzajcy ich gocie, podobnie zreszt jak inni pacjenci, nie zauwayli
adnych istotnych nienormalnoci w ich zachowaniu. Do czsto zdarzao si nawet, e pacjenci
demaskowali zdrowie psychiczne pseudopacjentw. Podczas pierwszych trzech hospitalizacji,
kiedy to prowadzono dokadne badania statystyczne, trzydziestu piciu spord wszystkich stu
osiemnastu pacjentw na oddziale wypowiadao swoje podejrzenia, czasem do energicznie:
Nie jeste wariatem. Jeste dziennikarzem albo profesorem (co si odnosio do bezustannego
robienia notatek). Kontrolujesz szpital. Jednak chocia wikszo pacjentw daa si przekona
po zapewnieniach pseudopacjenta, e by on chory, zanim przyszed do szpitala, ale teraz jest
zdrowy, niektrzy do koca wierzyli, e pseudopacjent by zdrowy podczas trwania
hospitalizacji. Fakt, e pacjenci czsto rozpoznawali normalno, gdy tymczasem personelowi si
to nie udao, nasuwa istotne refleksje.
Niepowodzenie w rozpoznaniu zdrowia psychicznego podczas hospitalizacji moe by
spowodowane faktem, e lekarze maj tendencje robienia tego, co statystyka nazywa bdem
drugiego typu. Oznacza to, e lekarze s bardziej skonni uzna zdrow osob za chor (faszywy
czynnik pozytywny drugiego typu), ni chor osob za zdrow (faszywy czynnik negatywny
pierwszego typu). Nietrudno znale powody takiego stanu rzeczy - z pewnoci duo wiksze
niebezpieczestwo kryje si w zej diagnozie postawionej osobie chorej, ni zdrowej. Lepiej wic
popenia bdy wynikajce z ostronoci i podejrzewa chorob nawet u ludzi zdrowych.
Ale to, co si stosuje do medycyny somatycznej, nie dotyczy w rwnym stopniu psychiatrii.
Choroby somatyczne, przysparzaj wiele cierpienia, nie s na og poniajce. Na diagnozach
psychiatrycznych natomiast ciy pitno osobiste, prawne i spoeczne. Naleao wic
stwierdzi, czy tendencja do stawiania zdrowym ludziom diagnozy chorych psychicznie dziaa w
odwrotnym kierunku. Przeprowadzono zatem nastpujcy eksperyment w szpitalu bdcym
jednoczenie placwk naukow, ktrej personel dowiedzia si o wynikach poprzednich bada,
ale wtpi, czy taki bd mgby si zdarzy w jego szpitalu. Poinformowano personel, e w
czasie najbliszych trzech miesicy jeden lub wicej pseudopacjentw bdzie starao o przyjcie
do tego wanie szpitala. Poproszono osoby nalece do personelu, eby podczas przyjmowania
pacjentw lub na oddziale oceniay stopie prawdopodobiestwa, czy ktry z nich moe by
pseudopacjentem. Zastosowano skal dziesiciopunktow, przy czym punkty l i 2 wskazyway na
najgbsze przekonanie, e pacjent jest pseudopacjentem.
Otrzymano ocen stu dziewidziesiciu trzech pacjentw, ktrych przyjto na leczenie
psychiatryczne. Poproszono czonkw personelu, ktrzy mieli kontakt z pacjentami lub byli za
nich bezporednio odpowiedzialni: salowych, pielgniarzy, psychiatrw, innych lekarzy i
psychologw, eby przedstawili swoje oceny. Czterdziestu jeden pacjentw zostao z
najgbszym przekonaniem uznanych za pseudopacjentw przez przynajmniej jednego czonka
personelu. Dwudziestu trzech byo podejrzanych w oczach najmniej jednego psychiatry.
Dziewitnastu byo podejrzanych dla jednego psychiatry oraz jeszcze jednego czonka
personelu. Natomiast w tym okresie aden pseudopacjent (przynajmniej z mojej grupy) nie
zgosi si do szpitala.
Eksperyment ten daje wiele do mylenia. Wskazuje na to, e tendencja do uznawania
normalnych ludzi za nienormalnych moe te dziaa w odwrotnym kierunku, jeeli stawka (w
tym wypadku presti i wnikliwo diagnozy) jest wysoka. Ale co mona powiedzie o tych
dziewitnastu osobach, ktre jeden psychiatra i jeszcze jeden czonek personelu uznali za
zdrowych psychicznie? Czy ci ludzie byli rzeczywicie zdrowi psychicznie, czy te personel,
starajc si umkn bdu drugiego typu, mia inklinacje do popeniania wikszej iloci bdw
pierwszego typuj nazywajc nienormalnych ludzi zdrowymi? To pytanie musi pozosta bez
odpowiedzi. Jedno jest tylko pewne: aden proces diagnostyczny, w ktrym tak atwo o tego typu
bdy na du skal, nie moe by godny zaufania.
O ile jestem w stanie ustali, zasadniczo zdrowe losy pseudopacjentw nie wpyny w
adnej mierze na te diagnozy. Wrcz przeciwnie - ocena historii ycia pseudopacjentw
ksztatowaa si cakowicie pod wpywem diagnozy. Wyrany przykad takiego wpywu widzimy
w przypadku pseudopacjenta, ktry we wczesnym dziecistwie mia bardzo bliski kontakt z
matk, ale by raczej oddalony od ojca. Jednake w okresie dojrzewania i potem ojciec sta si
jego bliskim przyjacielem, a stosunki z matk ulegy ozibieniu. Jego obecny zwizek z on by
wyjtkowo bliski i ciepy. Poza sporadycznymi sprzeczkami, nieporozumienia byy minimalne.
Rzadko te karali dzieci klapsami. Z ca pewnoci nie ma nic szczeglnie patologicznego w tej
historii. Niewykluczone, e wielu czytelnikw zna podobny ukad z wasnych dowiadcze, za
ktrymi nie kryj si adne szkodliwe konsekwencje. Prosz jednak zwrci uwag, jak ta
historia zostaa zinterpretowana w kontekcie psychopatologicznym. Oto historia przypadku
sporzdzona po wypisaniu pacjenta ze szpitala.
Ten biay, trzydziestodziewicioletni mczyzna... przejawia w bliskich zwizkach oznaki
ambiwalencji, datujcej si ju od wczesnego dziecistwa. Serdeczny zwizek z matk ulega
ozibieniu w okresie dojrzewania. Chodne stosunki z ojcem przeksztacaj si - wedug niego w bardzo zaye. Brak mu stabilnoci uczu. Jego prby kontrolowania przejaww emocji wobec
ony i dzieci s przerywane wybuchami zoci. Zdarza si wwczas, e bije dzieci. I chocia
pacjent mwi, e ma wielu dobrych przyjaci, wyczuwa si, i rwnie za tymi zwizkami kryje
si wyrana ambiwalencja...
Fakty z ycia tego czowieka zostay nieumylnie wypaczone przez personel, po to by si
zgadzay z popularn teori dynamiki reakcji schizofrenicznych. Pseudopacjent opisujc swoje
zwizki z rodzicami, on czy przyjacimi, nie podawa nic takiego, co by wskazywao na
ambiwalentny charakter tych relacji. Ambiwalencja, ktr mona by im przypisa, nie bya chyba
wysza ni we wszystkich innych stosunkach midzyludzkich. To prawda, e stosunek
pseudopacjenta do rodzicw uleg zmianie w pewnym okresie, ale w normalnych warunkach
pozostaoby to niemal niezauwaalne i wrcz zgodne z oczekiwaniami. Znaczenie przypisane
jego wypowiedziom (tzn. ambiwalencja, brak stabilnoci uczu) byo wic wyranie
zdeterminowane diagnoz schizofrenii. Zupenie inne znaczenie przypisano by jego sowom,
gdyby wiadomo byo, e ten czowiek jest normalny.
takie zachowanie jest charakterystyczne dla oralnego charakteru tego syndromu. Najwyraniej
nie przyszo mu do gowy, e w szpitalu poza posikami niewiele jest, rzeczy, na ktre mona
czeka.
Etykieta psychiatryczna yje wasnym yciem. Kiedy raz sformuuje si pogld, e dana
osoba jest schizofrenikiem, oczekuje si, e bdzie si zachowywaa jak schizofrenik. Po upywie
dostatecznie dugiego czasu, w ktrym pacjent nie zachowuje si w dziwaczny sposb, uznaje
si, e jest on w okresie remisji i mona go wypisa ze szpitala. Ale etykieta dziaa te poza
szpitalem i kryje si za ni nie potwierdzone przypuszczenie, e pacjent kiedy si znw zachowa
jak schizofrenik. Takie etykiety, nadawane przez zawodowych psychiatrw, maj silny wpyw na
pacjenta, podobnie jak i na jego krewnych i znajomych, tote nie powinno nikogo dziwi, e
diagnoza dziaa na nich wszystkich jak samosprawdzajca si hipoteza. W kocu sam pacjent
akceptuje diagnoz z wszystkimi jej dodatkowymi znaczeniami oraz oczekiwaniami i stosownie
do niej si zachowuje.
Wnioski, ktre si tu nasuwaj, s oczywiste. Podobnie jak Zigler i Phillips wykazali, e
istnieje olbrzymia zbieno midzy objawami pacjentw o rnych diagnozach, tak te istnieje
olbrzymia rozbieno midzy zachowaniami zdrowych psychicznie i chorych psychicznie.
Zdrowi psychicznie nie s zdrowi przez cay czas. Wpadamy w zo bez adnego istotnego
powodu. Czasem ogarnia nas depresja czy niepokj, znw bez adnego istotnego powodu.
Czasem z trudem dochodzimy z kim do porozumienia - i znw nie umielibymy poda adnego
powodu. Podobnie chorzy psychicznie nie zawsze s chorzy. Pseudopacjenci, przebywajc
wrd nich, odnosili wrcz wraenie, e prawdziwi pacjenci s przez dugie okresy zdrowi i e
dziwaczne zachowanie, na ktrym opieray si postawione im diagnozy, stanowio jedynie
niewielki procent caoci ich, zachowania. Tak jak nie ma wikszego sensu okrela siebie jako
osob permanentnie depresyjn z powodu przypadkowej depresji, tak te stawianie wszystkim
pacjentom diagnozy chorych psychicznie lub schizofrenikw na podstawie dziwacznych
zachowa czy percepcji wymaga lepszych dowodw ni te, ktrymi psychiatria obecnie
dysponuje. Wydaje si bardziej poyteczne to, co proponuje Mischel: ograniczenie naszych
rozwaa do zachowa, bodcw, ktre je prowokuj, i ich korelatw.
Nie wiadomo waciwie, dlaczego tak silnie odbiera si pewne cechy osobowociowe, na
podstawie ktrych mwimy o kim wariat czy chory psychicznie. Niewykluczone, e pewne
cechy danej osoby prowadz do diagnozy psychiatrycznej wwczas, kiedy rda lub bodce,
ktre wpyny na dane zachowanie, s odlege czy nieznane albo kiedy uderza nas niezmienno
danego zachowania. Z drugiej jednak strony, kiedy te rda lub bodce s znane i dostpne,
dyskusja sprowadza si do samego zachowania. Mog wic, na przykad, mie halucynacje we
nie albo na skutek zaycia okrelonego narkotyku. Wwczas mwi si o halucynacjach czy
marzeniach sennych albo o halucynacjach wywoanych narkotykami. Ale kiedy powody moich
halucynacji s nieznane, nazywa si je szalestwem czy schizofreni - jak gdyby taki wniosek by
bardziej konstruktywny ni inne.
postawie negatywnej i atwo j zauway. Taka postawa nie powinna nas dziwi. Wynika ona w
sposb naturalny etykiet nadawanych pacjentom i z charakteru zakadw, w ktrych si
znajduj.
Prosz si zastanowi nad struktur typowego szpitala psychiatrycznego. Personel jest
wyranie odseparowany od pacjentw. Ma wasne pomieszczenia, cznie ze stowk,
azienkami i miejscem zebra. W kadej wietlicy znajduje si oszklone pomieszczenie dla
personelu, ktre pacjenci nazywaj klatk. Personel wychodzi z niej przede wszystkim w
celach nadzoru nad pacjentami - eby poda leki, przeprowadzi terapi albo zebranie grupy,
eby pouczy pacjenta albo udzieli mu nagany. Poza tym personel zajmuje si swoimi
sprawami, jak gdyby zaburzenia, ktre nakadaj na nich pewne obowizki, byy zaraliwe.
Zasada segregacji personelu i pacjentw dziaa tak silnie, e w czterech pastwowych
szpitalach, w ktrych usiowano zbada, w jakim stopniu personel obcuje z pacjentami, trzeba
byo uzna okres, kiedy personel przebywa poza dyurk, za podstawow jednostk tego procesu.
Nie cay czas spdzony poza dyurk by powicony obcowaniu z pacjentami (salowi na
przykad pojawiali si czasem wrd pacjentw, eby oglda telewizj w wietlicy), mimo to
by to jedyny sposb na zebranie rzetelnych danych na temat mierzonego procesu.
rednia czasu spdzanego przez salowych poza dyurk wynosia 11,3% (wahajc si od
3/o do 52%). Liczba ta nie oznacza wycznie czasu spdzanego z pacjentami, ale obejmuje te
czas powicony na wykonywanie takich obowizkw, jak skadanie bielizny, nadzorowanie
pacjentw podczas golenia, dogldanie sprztania oddziau i wysyanie pacjentw na zajcia
poza oddziaem. Rzadko si trafia salowy, ktry spdza czas na rozmowie czy graniu w gry z
pacjentami. Uzyskanie danych na temat czasu spdzanego z pacjentami przez pielgniarki
okazao si niemoliwe, gdy zbyt krtko przebyway one poza dyurk. Liczylimy wic raczej
przypadki opuszczania dyurki. Dzienne pielgniarki wychodziy z dyurki przecitnie 11,5 razy
w cigu jednej zmiany, cznie z przypadkami, kiedy opuszczay oddzia pod koniec pracy
(rednia ta wahaa si od 4 do 39 razy). Pielgniarki pracujce pnym popoudniem i w nocy
byy jeszcze mniej dostpne dla pacjentw, gdy pojawiay si na oddziale 9,4 razy w cigu
jednej zmiany (od 4 do 41 razy). Dane dotyczce porannych pielgniarek, ktre przychodziy
zwykle po pnocy i wychodziy koo smej rano, nie zostay zebrane, bo pacjenci na og wtedy
spali.
Miasteczko
Szpitale psychiatryczne
Uniwersytecki
orodek medyczny
uniwersyteckie
(niemedyczne)
Lekarze
Kontakty
(miejsce i z kim?)
(1)
Psychiatrzy
(2)
(3)
(4)
(5)
(6)
Pielgniarki
Personel
Szukam
Szukam
Bez
i salowi
wykadajcy
psychiatry
internisty
dodatkowego
komentarza
71
88
23
10
11
11
10
0,5
100
78
100
90
Reakcje:
Idzie dalej,
odwraca wzrok (/o)
Nawizuje kontakt
wzrokowy (/o)
Przystaje i zamienia
kilka sw (%)
Zatrzymuje si
i rozmawia (/o)
1
rednia odpowiedzi
3,8
4,8
4,5
Respondenci (liczba)
13
47
14
18
15
10
Prby (liczba)
185
1283
14
18
15
10
na zadane pytania
(z szeciu)
1) Przepraszam, czy mgby mi pan wskaza drog do gmachu Encina Hali? (w akademii
medycznej: ... do Orodka Bada Klinicznych?)
2) Nie wie pan, gdzie si znajduje budynek Fish Annex? (W Stanfordzie nie ma budynku
o takiej nazwie).
3) Czy pan tu wykada?
4) Jak mona si stara o przyjcie na uniwersytet? (w akademii medycznej: ... do
akademii medycznej?)
5) Czy trudno si tu dosta?
6) Czy mona tu otrzyma pomoc finansow? Tabela l (kolumna 3) wskazuje, e na
wszystkie bez wyjtku pytania udzielono odpowiedzi. Niezalenie od tego, jak bardzo
wykadowcy si spieszyli, nie tylko zwracali uwag na osob zadajc pytanie, ale zatrzymywali
si i wdawali w rozmow. Wielu respondentw zbaczao nawet z drogi, eby skierowa lub
zaprowadzi osob pytajc do biura, ktrego szukaa, eby postara si ustali lokalizacj
budynku Fish Annex albo porozmawia na temat moliwoci przyjcia na uniwersytet.
Podobne dane, rwnie przedstawione w tabeli l (kolumny 4, 5 i 6), uzyskano w zwykym
szpitalu. I tutaj moda kobieta zaczepiaa czonkw personelu, majc przygotowane te same sze
pyta. Po pierwszym pytaniu dodawaa w wypadku osiemnastu respondentw (kolumna 4):
Szukam psychiatry, a w wypadku pitnastu innych (kolumna 5): Szukam internisty. W
wypadku dziesiciu innych respondentw (kolumna 6) nie dodawaa nic wicej. Oglna liczba
yczliwych odpowiedzi jest znacznie wysza w wypadku grup uniwersyteckich ni w wypadku
pseudopacjentw w szpitalach psychiatrycznych. Reakcje byy wyranie zrnicowane nawet w
obrbie akademii medycznej. Mniej osb reagowao gotowoci pomocy, jeli kobieta dodawaa,
e szuka psychiatry, ni jeli szukaa internisty.
Bezsilno i depersonalizacja
Kontakt wzrokowy i werbalny wskazuje na zainteresowanie i wyrnienie; ich brak
natomiast - na unikanie i depersonalizacj. Dane, ktre przedstawiem, nie oddaj w peni
bogactwa codziennych zdarze stanowicych konsekwencj depersonalizacji. Mam zanotowane
przypadki bicia pacjentw przez personel za grzech zainicjowania kontaktu werbalnego. Sam
na przykad widziaem, jak w obecnoci innych pacjentw bito jednego za to, e podszed do
salowego i powiedzia: Podobasz mi si. Czasem kara wymierzana pacjentom za ze
zachowanie bya tak wysoka, e nie daa si usprawiedliwi nawet najbardziej radykaln
interpretacj regulaminu szpitalnego. Mimo to nikt nigdy nie kwestionowa poczyna personelu
pomocniczego. Personel czsto wpada w zo. Pacjent, ktry nie usysza wezwania do
przyjcia lekarstw, dostawa ostr reprymend, a salowi z porannej zmiany czsto budzili
pacjentw okrzykiem: Wstawa, skurwysyny, wyazi z ek.
Ani anegdotyczne, ani rzetelne dane nie oddadz przejmujcego poczucia bezsilnoci
ogarniajcego osob, ktra jest bezustannie poddawana depersonalizacji w szpitalu
psychiatrycznym. Waciwie nie ma tu znaczenia, jaki to szpital psychiatryczny - renomowane
zakady pastwowe i ekskluzywne szpitale prywatne byy pod tym wzgldem lepsze od
prowincjonalnych, zaniedbanych zakadw, ale i tutaj cechy wsplne dla szpitali psychiatrycznych znacznie przewyszaj widoczne midzy nimi rnice.
Bezsilno dawaa si zauway na kadym kroku. Pacjent, z chwil umieszczenia go w
zakadzie psychiatrycznym, pozbawiony jest wielu praw. Nadana mu etykieta psychiatryczna
wzbudza nieufno do niego. Pacjent ma ograniczon swobod poruszania si. Nie moe z
wasnej inicjatywy nawizywa kontaktw z czonkami personelu, lecz tylko reagowa na
bodce wychodzce od nich. Moliwoci odosobnienia s minimalne. Czonkowie personelu
mog pod jakimkolwiek pozorem wchodzi do pomieszcze pacjentw i przeglda ich rzeczy
osobiste. Historie ycia i choroby pacjentw s dostpne dla kadego czonka personelu (czsto
cznie ze sprztaczk i z praktykantem wolontariuszem), ktry zechce przejrze ich akta,
niezalenie od tego, czy bdzie to miao znaczenie dla przebiegu terapii. Higiena osobista
pacjentw i czynnoci wydalania s czsto obserwowane. Zdarza si, e w niektrych zakadach
ubikacje nie maj drzwi.
Czasami depersonalizacja osigaa takie rozmiary, e pseudopacjenci mieli poczucie, i s
niewidzialni albo przynajmniej niewarci zwracania na nich uwagi. Podczas przyjcia do szpitala
ja i inni pseudopacjenci zostalimy poddani wstpnym badaniom lekarskim w na wp
publicznym pomieszczeniu, w ktrym czonkowie personelu zajmowali si swoimi sprawami, jak
gdyby nas tam nie byo.
Na oddziale salowi obraali pacjentw sownie, a czasem wymierzali im surowe kary
fizyczne w obecnoci innych, przygldajcych si pacjentw, z ktrych cz (pseudopacjenci)
wszystko to zapisywaa. Obraliwe zachowanie ustawao jednak do gwatownie, kiedy
Ten sam pseudopacjent zacz organizowa psychoterapi z innymi pacjentami - wszystko po to,
eby si poczu czowiekiem w tym bezosobowym otoczeniu.
rda depersonalizacji
Jakie s rda depersonalizacji? Wymieniem ju dwa. Pierwsze, to postawa nas
wszystkich wobec ludzi psychicznie chorych - cznie z tymi, ktrzy ich lecz - postawa
charakteryzujca si strachem i brakiem zaufania. Drugie, to uatwiajca depersonalizacj
hierarchiczna struktura szpitala psychiatrycznego. Ci, ktrzy s na szczycie, maj najmniej do
czynienia z pacjentami, a reszta personelu idzie za ich przykadem. czny czas, jaki psychiatrzy,
psycholodzy, praktykanci i lekarze spdzali z pacjentami waha si od 3,9 do 25,1 minut, przy
czym rednia wynosia 6,8 (wyniki uzyskane od szeciu pseudopacjentw podczas cznie 129
dni hospitalizacji). W tej redniej zawiera si rwnie czas powicony na wywiad przy
przyjmowaniu pacjenta, na zebrania oddziau w obecnoci przeoonego, na psychoterapi
grupow i indywidualn, zebrania, na ktrych prezentowano dany przypadek, i spotkania przy
wypisywaniu ze szpitala. Wida std wyranie, e pacjenci nie maj zbyt wielu okazji do
kontaktowania si z lekarzami. A lekarze stanowi wzr dla pielgniarek i salowych.
Depersonalizacja ma te przypuszczalnie inne rda. Szpitale maj obecnie wiele
kopotw finansowych. Czsto brakuje personelu, czas jego jest wic bardzo cenny. Z czego
trzeba rezygnowa, a tym czym jest kontakt z pacjentem. Ale chocia kopoty finansowe istniej
rzeczywicie, zbyt wiele im si przypisuje. Odnosz wraenie, e przyczyny psychologiczne,
ktre powoduj depersonalizacj, s znacznie bardziej istotne ni kopoty finansowe i e nawet
zwikszenie liczby personelu nie polepszyoby odpowiednio sytuacji pacjentw pod tym
wzgldem. Na przykad czstotliwo zebra personelu czy olbrzymia liczba raportw na temat
pacjentw nie zostay tak radykalnie ograniczone, jak kontakty z pacjentami. Nawet w cikich
czasach zachowuje si pewne priorytety. W tradycyjnym szpitalu psychiatrycznym kontakt z
pacjentem nie stanowi istotnego priorytetu i nie da si wytumaczy tego problemami
finansowymi. Mona to natomiast wytumaczy depersonalizacj.
Do depersonalizacji przyczynia si w sposb zamaskowany daleko posunita wiara w leki
psychotropowe, gdy personel jest wwczas przekonany, e przeprowadza si przecie leczenie i
dalsze kontakty z pacjentem nie s konieczne. Nawet w tym wypadku naley zachowa
ostrono w ocenie roli lekw psychotropowych. Gdyby pacjenci zachowywali siln pozycj
spoeczn, a nie byli bezsilni, gdyby ich uwaano za ciekawe indywidualnoci, a nie za
jednostki chorobowe, gdyby spoeczestwo uznao ich za osoby znaczce, a nie za
trdowatych, gdyby ich cierpienia w peni wzbudzay nasze zainteresowanie i wspczucie, czy
nie szukalibymy kontaktu z nimi, mimo stosowania lekw? Moe po prostu dla wasnej
przyjemnoci?
Podsumowanie i wnioski
Jest dla nas rzecz oczywist, e w szpitalu psychiatrycznym nie umiemy odrni
zdrowych psychicznie od chorych psychicznie. Sam szpital stwarza specjalne warunki, w ktrych
atwo o bdn ocen znaczenia danych zachowa. Wydaje si, e konsekwencje wynikajce dla
pacjentw hospitalizowanych w takich warunkach - bezsilno, depersonalizacja, segregacja i
obumieranie - s niewtpliwie anty terapeutyczne.
Nie rozumiem jeszcze tych problemw na tyle dobrze, by mc proponowa rozwizania.
Pewne nadzieje budz takie prby, jak tworzenie rodowiskowych orodkw zdrowia
psychicznego, orodkw interwencji w sytuacjach kryzysowych czy ruchu samorealizacji. Przy
wszystkich swoich wadach orodki te staraj si unika etykiet psychiatrycznych, koncentrowa
na poszczeglnych problemach i zachowaniach i utrzymywa jednostk we wzgldnie
nieupokarzajcych warunkach. Jeli powstrzymujemy si od umieszczania osb zaburzonych w
zakadach wyciskajcych pitno choroby psychicznej, nasze spostrzeenia o zachowaniu si tych
ludzi s mniej wypaczone. (Wydaje mi si, e ryzyko wypaczonych obserwacji istnieje zawsze,
gdy jestemy o wiele bardziej wraliwi na zachowania i sowa jednostek ni na subtelne bodce
rodowiskowe, ktre czsto je wywouj. Istotn rol odgrywa tu kwestia rozmiarw tego
wypaczenia. Jak wykazalimy, rozmiary tego wypaczenia s niebywae w ekstremalnych
warunkach, jakie stwarza szpital psychiatryczny).
Inna sprawa, ktra budzi nadzieje, wie si z moliwoci zwikszania wraliwoci
pracownikw suby psychiatrycznej i badaczy z tej dziedziny, tak by mogli zrozumie sytuacj