You are on page 1of 2

„Mówią, że to ostatnia piosenka

ale nas nie znają.


To będzie ostatnia piosenka
tylko jeśli na to pozwolimy”.
Björk

Cytat pochodzi z filmu „Tańcząc w ciemnościach” reż. Lars von Trier'a. Odnosić się może
do wielu aspektów życia, społecznego, naukowego, politycznego, czy pedagogicznego, stąd
jednoznaczne odniesienie się do tych słów jest bardzo ciężkie, ponieważ w swojej istocie są
uniwersalne. Najogólniejsza definicja brzmiałaby: „Odzwierciedlenie niezależności poglądu,
kreowania własnego losu przez człowieka od czynników warunkujących życie”.

W świetle współczesnych koncepcji pedagogicznych wydawałoby, iż nie mają one żadnego


odzwierciedlenia, w końcu stereotypowa opinia na temat kwestii kształcenia jest jednoznaczna - w
dzisiejszych czasach edukacja opiera się na nauczaniu wolności słowa, w poszanowaniu dla
tradycji, zasad moralnych i etycznych, z tolerancją wobec drugiego człowieka i wszelkich
organizmów żywych, z uszanowaniem ich prawa do życia, czy wyrażania własnego zdania etc. Z
tymże, jak wyżej wspominałem, są to opinie stereotypowe, obiegowe, powtarzane jak mantra przez
osoby nie posiadających skłonności do refleksji na temat rzeczywistości empirycznej, która
bombarduje przedstawiciela Homo Sapiens oddziaływaniami fizycznymi, przemianami
chemicznymi. Najciekawszą z tych założeń jest kwestia moralności, która wydaje się być oczywista
w swojej istocie, tak jak dla katolika jasne jest to, że Bóg stworzył świat, Adam i Ewa byli
pierwszymi ludźmi, czy jak to, że muzułmanin poświęcając swoje życie w słusznej dla niego
sprawie (walka z innowiercami) trafi do raju. Ale nie od dziś wiadomo, że „punkt widzenia zależy
od punktu siedzenia”, co obrazuje założenia teorii względności Einsteina.

Czymże jest moralność? Najogólniej rzecz ujmując można ją zdefiniować w następujący


sposób: „Zbiór zasad, wartości, zachowań społecznych warunkujących współistnienie jednostek
tworzących daną strukturę kulturalną”. Jeżeli cofniemy się w przeszłość, możemy zauważyć, iż
zasady moralne są względne i różnią się od siebie w zależności od tego, w jakiej kulturze
występują, np: dla Polaka, jako osoby wychowanej w wartościach chrześcijańskich,
zamieszkującego europejski krąg kulturowy kazirodztwo jest czymś złym, kojarzącym się ze
zwierzęceniem, swoistym „świętokradztwem”, lecz przenosząc się do czasów Starożytnego Sumeru
zobaczymy, iż takie zachowania były czymś normalnym i na porządku dziennym1). Z kolei
chociażby tak prowizoryczna sprawa jak nagość obecnie jest czymś wstydliwym, tematem tabu - a
bynajmniej dla przedstawicieli radykalnego chrześcijaństwa - bowiem kojarzy się z grzechem
pierwotnym, wg. Biblii Adam i Ewa zaczęli się wstydzić siebie nawzajem po zerwaniu jabłka.
Tymczasem w Starożytnej Grecji nagość była obiektem kultu i podziwu. Swoją drogą, ciekawą
kwestią jest to, iż obecnie ludzie wstydzą się swojej nagości - w końcu sięgając w głąb przeszłości,
ubrania człowiek wynalazł w celu ogrzania własnego ciała, po tym jak ewolucja pozbawiła nas
futra, stąd można się pokusić o założenie, iż „wstyd” jest efektem ubocznym tego procesu, na
dodatek bardzo mocno zakorzenionym w podświadomości. Aby znaleźć dowody na to, iż
moralność jest względna nie trzeba sięgać do czasów Starożytnych - kilkaset lat temu, a konkretnie
za czasów panowania Mieszka I, poślubienie 14-letniej dziewczyny nie było niczym karalnym,
obecnie taki związek postrzegany jest za pedofilię. Nietrudno zatem zauważyć, jak bardzo owa
„moralność” jest zmienna na przestrzeni wieków i jak mocno zależy od obszaru kulturowego, na
którym się wychowujemy. Chciałbym przy tym zaznaczyć, że nie jest to negatywne zjawisko, ale
warto sobie zdawać sprawę z tego, iż jest względne.

Współczesna edukacja opiera się na wpajaniu zasad moralnych i etycznych młodym


ludziom na wzór otaczającej ich rzeczywistości i kultury. Rzeczą wartą nadmienienia jest to, iż
żyjemy w kręgu kulturowym czerpiącej całymi garściami z kodeksu postępowania chrześcijanina.
Należałoby zauważyć natomiast, iż ten kodeks zawiera wartości szacunku do osób starszych,
propaguje koncepcję władzy pochodzącej od Boga, co z kolei korzeniami sięga czasów
starożytnych (pierwsze historyczne wzmianki w Starożytnym Sumerze). Obiektywnie rzecz
ujmując, wykreowana ona została na rzecz niewzniecania buntów przeciwko władcy. Na przestrzeni
dziejów ludzkości wiele razy koncepcja ta była modyfikowana na potrzeby współczesności,
jednakże cel pozostawał taki sam. Samo to założenie kłóci się z elementarnymi zasadami
demokracji, która zakłada, iż władza spoczywa w rękach ludu. Należałoby podkreślić, że w
czasach, gdy występuje wolność słowa, to na poziomie szkoły podstawowej, gimnazjum czy
średniej polemika z obowiązującymi zasadami jest piętnowana, co może sugerować, iż wyżej
wymienione zasady są wpajane na siłę, zaś wolność słowa istnieje, ale tylko w kwestiach
niekontrowersyjnych, w ramach obowiązującej moralności. W wielu przypadkach powoduje to
poczucie winy za własne poglądy, odmienne od tych płynących od autorytetu (w tym przypadku
nauczyciela). W efekcie mamy do czynienia ze zjawiskiem degradacji własnego poczucia wartości,
które każe uczniowi dostosować się do tego, co słuszne kulturowo.

Jak to się wszystko ma do wymienionego cytatu na początku? Odzwierciedla postawę


nielicznych jednostek, które nie poddają się zgubnym dla ich światopoglądu i poczuciu tożsamości,
które powinno być myślą przewodnią całego systemu edukacji. Nie dają manipulować własnymi
poglądami, reprezentują silne, odmienne zdanie, mocno ugruntowane w osobistej moralności.
Historia pokazuje, że każda mocna osobowość wnosiła coś konstruktywnego w dzieje ludzkości.
Patrząc z perspektywy przeszłości, może to dobrze, że współcześnie człowiek jest manipulowany
od dziecka, wpajane ma wartości uniwersalne w relacjach międzyludzkich? W końcu Hitler i Stalin
także byli mocnymi osobowościami, o solidnie ugruntowanych poglądach. W każdym bądź razie
warto pamiętać o tym, iż „każda piosenka będzie ostatnią, jeżeli tylko na to pozwolimy”. Jak to
powiedział niegdyś mój znajomy: „Szkoła tłumi talenty. Ale prawdziwy talent stłumi szkołę”...

Michał Nielub

1)
„Miłość i seks w kulturach Starożytnego Bliskiego Wschodu” Krystyna Szarzyńska, Maciej
Popko, Krystyna Łyczkowska, Edward Lipiński. Wzmianki również odnaleźć można w książce
Mariana Bielickiego „Zaginiony świat Sumerów”. Teorie na ten temat zostały wysnute na podstawie
mitów sumeryjskich i akadyjskich.

You might also like