You are on page 1of 10

Za profanacj

"ni czca nas z Owieceniem nie polega na


wiernoci doktrynalnym elementom, lecz raczej na
nieustannym reaktywowaniu pewnej postawy, tzn.
filozoficznego ethos, ktry mona opisa jako
permanentn krytyk naszego historycznego bytu."
Foucault
Prawdziwych Polakw, najbardziej bodaj ze wszystkiego, gniewa witokradztwo. I nie jest
to adn aberracj ani nasz przedziwn i niezrozumia cech wyjtkow, tylko, rzec by
mona, naturalnym porzdkiem rzeczy. W tym sensie naturalnym, w jakim natur czowieka
stanowi kultura, a kultury, ju te pierwotne, konstytuuj si, odnajduj swoje rzeczywiste
istnienie w symbolicznych systemach, ktre same sobie stwarzaj. Nie chodzi mi tutaj o
wyciganie antropologicznych uniwersaliw, w ktrych moglibymy dostrzec jakie
deterministyczne scenariusze; jednak odwoanie si do, choby spekulatywnego i
uproszczonego, wyobraenia tego, co nazywa si zwykle wsplnotami pierwotnymi, zdaje si
dobrze ustawia wyjciow perspektyw mylenia o dzisiejszych problemach i o profanacji
jako drodze do ich przezwycienia.
Antropologowie kulturowi wyrniaj oczywicie cay szereg typw wsplnot pierwotnych,
ale jednym z zasadniczych zjawisk, z jakimi mamy do czynienia u rde wsplnoty jest
zjawisko totemizmu. Taka wyjciowa grupa, ktra rozpoczyna budow osady, dokonuje gestu
o znaczeniu nie do przecenienia. Mircea Eliade nazywa to ustanowieniem wiata. Czowiek
religijny, a takim jest czowiek wsplnot pierwotnych, dzieli przestrze na dwa rodzaje:
kosmos i chaos. Dla czowieka pierwotnego, nieuzbrojonego w kulturowe koncepcje,
obserwujcego wiat po raz pierwszy, wiat wyjciowo jawi si jako bezadny przestwr,
sfera wroga, niegocinna, niebezpieczna, ale przede wszystkim niemoliwa do zamieszkania
dlatego, e jest ona zupenie pozbawiona jakiegokolwiek znaczenia: absurdalna i
niedorzeczna. Dlatego aby zamieszkiwa wiat, czowiek musi swj wiat ustanowi, nada
wyjciowej bezadnej przestrzeni struktur. Jednym z wariantw takiego ustrukturyzowania
wiata jest zorganizowanie go wok pewnego centrum, emanujcego znaczeniem, sensem
totemu. Totem bdzie dla tej wsplnoty stanowi axis mundi o wiata, rdo jego sensu,
pozwalajcego zamieszkiwa wiat nie popadajc w obd, jaki w niezabezpieczonym
kulturowymi koncepcjami umyle niechybnie indukowaby bezsens bezadnego przestworu.
1

Grupa,

ktra

ten

sposb

urzdzia

si

wiecie,

reprezentuje

oczywicie

immanentystyczne stanowisko metafizyczne, lokujc praprzyczyn swojego i wszelkiego


istnienia, prawdziwe rdo sensu, tu i teraz, wewntrz materialnego wiata. T praprzyczyn,
t wit osi jest fizycznie istniejcy totem. Dlatego ewentualne naruszenie albo zniszczenie
totemu jest dla tej grupy zagroeniem zupenie innego kalibru, ni moe to sobie wyobrazi
pnonowoczesny

Europejczyk

przesiknity

metafizyk

transcendentaln

(lokujcy

prardo wszelkiego sensu w abstrakcjach absolucie, wasnej wiadomoci itp.).


Wychowalimy si przecie na tych wszystkich opowieciach o wartociach niezniszczalnych
niezniszczalnych bo niematerialnych (wyeksportowanych z dysku twardego do chmury).
Wsplnota archaiczna nie ma tego komfortu musi broni fizycznego totemu za wszelk
cen, bowiem jego zniszczenie grozi cakowit anihilacj grupy (jak zniszczenie dysku
twardego grozi utrat systemu operacyjnego) wyrugowaniem jej z sensownego,
zamieszkiwalnego wiata, zepchniciem w otcha bezsensu. T otcha czsto utosamiano z
istnieniem zwierzcym. Czowiek w swojej odmiennoci od innych zwierzt z tej
perspektywy rozumie bowiem sam siebie przede wszystkim jako istot nadajc znaczenia
otaczajcej go rzeczywistoci, homo interpretans.
W niedawnym tekcie publikowanym w Magazynie witecznym Stanisaw Skaryski
poddawa ciekawej analizie wizj czowieczestwa i zwierzcoci prezentowan przez
Jarosawa Kaczyskiego w jego publicznych wypowiedziach. Przywoywa jego ostrzeenie,
aby nie sta si czowiekiem bez waciwoci", czowiekiem, ktry daje si wkrci w
machin konsumpcjonizmu, ktry odrzuca wysze wartoci, wszelkie idee. Wszelkie twarde
tosamoci, takie jak tosamo narodowa, tosamo religijna. To odbiera yciu sens i w
gruncie rzeczy animalizuje.
W artykuowanej przestrodze, a zarazem obawie, Kaczyskiego wida wyranie ten sam lk
przed popadniciem w bezadny przestwr. Stawka walki kulturowej, jaka si dzisiaj w
Polsce coraz wyraniej zarysowuje (m.in. za spraw ruchu narodowego) jest, jak z tego
wida, zupenie innego rodzaju, ni si nam na co dzie wydaje. Zaciemniaj jedynie obraz te
upraszczajce ujcia, wedug ktrych cyniczni politycy rozgrywaj sentymenty religijne i
patriotyczne. To nie cyniczne rozgrywanie jest problemem. S nim same te sentymenty,
ktrymi zaraona jest zbiorowa mentalno, a nie umys jednego szalonego przywdcy.
Walka, o ktrej mwi Kaczyski i narodowcy nie jest wic walk polityczn, ale walk
mitologiczn, walk, zupenie na powanie, o czowieczestwo wasne i reprezentowanej
2

wsplnoty. O tym, e dyskurs polityczny i polityczna praktyka lubi rozgrywa si w ramach


mitologicznych, a najbardziej ramy te upodobay sobie reimy autorytarne i totalitarne,
wiemy nie od dzisiaj. Nie same te ramy dobrze i szeroko opisane przez socjologw,
filozofw, filologw i antropologw s najbardziej interesujce. Warto przyjrze si temu,
co jest dzisiaj w ich rodku, temu co napenia te ramy sensem (ktrego po 89 roku mielimy
szczeglny deficyt): strachowi przed zniszczeniem totemu i jego obronie.
witokradztwo prawdziwe lub wyimaginowane ktrego boj si prawdziwi Polacy to
zniszczenie ich totemu. Dlaczego tak bardzo si go obawiaj skoro w szkole z takim zapaem
wpajano nam, e najwaniejszych wartoci nie mona zniszczy? Chrzecijaska metafizyka
jest przecie z gruntu transcendetalistyczna. Jej totem jest, a przynajmniej powinien, jak si
zdaje, by niematerialny; prawdziwy byt i rdo wszelkiego sensu powinno by przed
zniszczeniem chronione kuloodpornym pancerzem abstrakcji. A jednak strach. e nam go
zniszcz, e nas zezwierzc i wypchn w bezadny przestwr, upodobni do siebie,
elementu animalnego. Obz Kaczyskiego postrzega wspczesn polsk rzeczywisto
jako inwazj wroga czyhajcego na totem. Taka retoryka jest wrd jego bardziej lub mniej
bezporednich stronnikw powszechna: inwazja islamu, inwazja lewactwa, inwazja
pedalstwa, inwazja dender, inwazja ludzi bez waciwoci, ktrzy wprawdzie wygldaj
podobnie, ale zaraeni s najniebezpieczniejszym wirusem, nieuleczalnym wirusem
animalnoci, w gruncie rzeczy wirusem mierci. W Europie s objawy pojawienia si
bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych chorb przekonywa Kaczyski w
padzierniku 2015. Rzeczywicie, ognisk wirusa miertelnoci i animalnoci, wirusa
eschatologicznego, ktry w Europie redniowiecznej tworzy doskona symbioz z
epidemiami dumy i trdu, nie notowano w Europie bodaj od momentu, w ktrym uwierzya
ona w koniec historii.
Na wyraenie coraz powszechniejszego w dzisiejszym wiecie strachu przed tym wirusem
kultura masowa znalaza doskona i nie bez przyczyny coraz popularniejsz alegori
inwazj zombie. Przytaczana przez Skaryskiego wypowied Kaczyskiego zdradza sedno
tego strachu w momencie, kiedy przestrzega on syna przepytujcego go dziennikarza, aby
nie da si zrobi czowiekiem bez waciwoci. Oni ju tacy s i mog nas zrobi takimi

jak oni. Ludzie martwi, automaty, element animalny1, chodz wrd nas i za jednym
ukszeniem mog nas przemieni w takich jak oni. Oto sedno tego strachu: e ja nie bd ju
mn. e my nie bdziemy ju nami. e Europa bdzie islamska, e Polska bdzie pedalska, e
ja mgbym by lewakiem. Z perspektywy Kaczyskiego i jemu podobnych, mamy wic
dzisiaj w Polsce i w Europie, inwazj zombie. Ale to nie delirium. To co duo
powaniejszego.
To najpierwotniejszy lk, lk przed przemian w innego, a w konsekwencji przed przemian
w nikogo, przed znikniciem. Kiedy nie bd ju sob, nie bdzie ju przecie istnia ten ja,
ktrym teraz jestem. To ta sama intelektualna trudno, ktra zachodniej mentalnoci
zagradza drog do wiary w reinkarnacj. Metempsychoza jawi si nam jako absurd, bo jeli
miabym sta si innym i nie pamita o swojej tosamoci z poprzedniego ycia, a zatem nie
miabym zachowa jako swojego adnego elementu mojej dawnej tosamoci, jeli ta cigo
miaaby by zerwana, to, w logicznej konsekwencji, ja jako ja przestabym istnie, istniaby
ju kto zupenie inny. Kto, kto w pewnym sensie poarby i zniszczy mnie obecnego.
To jeden z aspektw problemu ujtego od strony jednostki. Jednak gwny front dzisiejszej
walki dotyczy perspektywy wsplnotowej ryzyka zniknicia nas jako nas. Zniknicie
to, jak wiadomo, grozi nam wtedy, kiedy muzumanie bd mieli wicej dzieci ni my. Wtedy,
kiedy oni, czerwona hoota, zniszcz nasz totem. Zniszczenie totemu jest witokradztwem w
sensie, ktry dotyka naszej najgbszej istoty. Nie chodzi tu o ryzyko obrazy uczu
religijnych ale o ryzyko anihilacji nas. Wrmy jednak do pytania: jak to moliwe, e ten
totem jest zniszczalny skoro jest niematerialny? Co innego musi sprawia, e jest on
niebywale kruchy. Ot powodem tego jest niezawodnie to, e nie jest on ju dzisiaj niczym
poza fetyszem.
Mona to uj trawestujc ten obraz na jeszcze inny: polski patriotyzm i polski katolicyzm s
jak dwa niesforne bliniaki. Ich nadopiekuczy rodzice ze strachu przed zym wiatem, ktry
mgby im zrobi krzywd, trzymali je przez cae dziecistwo pod kluczem w niewietrzonym
pokoju. W wieku dziecicym ta strategia wychowawcza jako tako si sprawdzaa, jednak
dzisiaj te gboko skrzywdzone nieboraki troch podrosy, osigny wiek nastoletni, uchyliy
kotar i zday sobie spraw, e jest jaki inny wiat poza ich pokojem. Ten nowo ujrzany,
1 Pena znaczenia wydaje si ta dwuznaczno sowa element. Element to
oni, inni, od ktrych si dystansujemy, ale to przecie te jaki element nas
samych, jaka czstka, ktra w gruncie rzeczy nas wspkonstytuuje, cz nas
samych, ktr musimy wiecznie negowa, aby nie przeja nad nami kontroli.
4

nieznany wiat zewntrzny jednak jawi im si w istocie jako z gruntu zy i niebezpieczny,


niczym bezadny przestwr. To traumatyczne odkrycie owocuje dzi tym, e same nie wiedz
czy bardziej nienawidz tego zewntrznego wiata czy wasnego dusznego pokoju.
Odkrywszy swe tragiczne pooenie wpady w furi i zaczy demolowa pokj. Teraz
przymierzaj si do podpalenia caego domu.
Te dwie alegorie etnograficzna i pedagogiczna maj jeden wany wsplny rys:
dramatyczn niedojrzao, odmow albo zagrodzenie wejcia w doroso.
Kultura zmienia swj totem w fetysz wtedy, kiedy ogranicza swoj relacj z tym totemem do
panicznej obrony przed zniszczeniem, a zapomina o kultywowaniu jego znaczenia. Nie
wiemy ju dlaczego i po co naley go broni, skd si wzi i co nam mia dawa, wiemy
tylko jedno: e jego naruszenie oznacza dla nas katastrof. Oto recepta na zawieszenie caej
wsplnoty na jednym wosku. Taka sytuacja moe pojawi si wtedy, kiedy zaniedbano
rytuay wchodzenia w doroso. Wchodzenie w doroso oznacza przejcie od oczywistoci
i arbitralnoci relacji ze wsplnot do rozumnego wypenienia jej znaczeniem. Typowym
rytuaem wejcia w doroso w tak zwanych kulturach pierwotnych byo czasowe oddalenie
si od wioski modego chopca, ktry mia si sta mczyzn. Udawa si on do lasu, w gry
lub do jaskini, gdzie w samotnoci i oddaleniu spdza pewien okres radzc sobie sam.
Dopiero po takiej prbie mg powrci do siedziby plemienia i sta si jego penoprawnym
czonkiem. Ten okres oddalenia jest niezmiernie wany o tyle, o ile zawiesza przynaleno
jednostki do grupy, w ktrej w sposb naturalny od urodzenia funkcjonowaa, i stawia j po
raz pierwszy w sytuacji wolnoci: moe odej, a moe wrci. Ta historia o odejciu i
dobrowolnym powrocie zapisana jest jako figura dojrzewania w wielu kulturach. Jej wersj
dalekowschodni przyswoi Zachodowi Hesse w powieci Siddhartha, ale przecie ju
wczeniej znalimy j z Bliskiego Wschodu, mianowicie z chrzecijastwa. Jezus przed
wypenieniem swojej misji udaje si na czterdzieci dni na pustyni, gdzie kuszony jest przez
Szatana. Oddalenie-niebezpieczestwo-powrt t sam struktur odnajdujemy w
przypowieci o synu marnotrawnym. Warto zastanowi si nad t histori, a zwaszcza nad
tym, dlaczego mdry ojciec wyprawia wielkie wito na cze powrotu syna utracjusza, ktry
przepuci ca swoj cz spadku, podczas gdy nigdy nie da kolcia temu pozornie
najwierniejszemu, aby zabawi si z przyjacimi? Dlaczego mdry pasterz bardziej cieszy si
z jednej zagubionej owcy, ktra powraca do stada ni z 99, ktre nigdy si od niego nie
oddaliy? Ot dlatego, e ten syn i ta owca powracaj dojrzali, powracaj jako jednostki
wolne, ktre decyzj o powrocie przemylay. Dobry syn, cho pozornie wiernie trwa przy
5

ojcu, w rzeczywistoci stopniowo popada w zgorzknienie. Podobnie: ile warte jest trwanie 99
owiec przy swym pasterzu jeli ze wszystkich stron drog zagradza im elektryczny pastuch?
Polskie oburzenie wobec witokradztwa jest reakcj tego wiernego syna oburzajcego si
na postaw marnotrawnego brata i reakcj pozornie niesprawiedliwego ojca na jego powrt.
Jednak to marnotrawny bdzie w stanie nawiza z ojcem prawdziw, pogbion i
konstruktywn relacj, podczas gdy ten wierny powoli bdzie osuwa si w wyniszczajce
odmty wasnego resentymentu.
Dlaczego wic w naszej polskiej wiosce zaniechalimy wyprawiania modych chopcw w
podr, do lasu, w gry i nie chcemy da im ich czci spadku, uwaajc, e nie bd potrafili
dobrze nim gospodarowa? Czy dlatego, e nasz racjonalnie ekonomiczny paradygmat nie
moe zgodzi si na roztrwonienie majtku? A moe dlatego po prostu, e jest to
niebezpieczne. Najwikszym za niebezpieczestwem jest przemiana. Zmiana w kogo
innego. Ojciec nierozumny boi si, e syn jego nie bdzie taki sam jak on, e si w nim nie
rozpozna i w efekcie, zginie bezpowrotnie, popadajc w bezadny przestwr, w animalno.
Ojciec rozumny natomiast gotw jest zaryzykowa przemian swojego potomstwa i
zarazem wasn.
Oczywicie, nie kade witokradztwo oznacza od razu dojrzewanie. Nie kady bunt wobec
rodzica jest automatycznie godny pochway, jednak Chrystus nie pozostawia wtpliwoci:
kto nie ma w nienawici ojca swego i matki swojej, nie jest mnie godzien. Dlatego moe
warto rozrni witokradztwo od pokrewnego mu terminu aciskiego, ktry w ostatnich
latach rehabilitowa dla myli filozoficznej Giorgio Agamben: profanacji. W recenzji ksiki
Profanacje Jakub Majmurek pisze:
W staroytnym Rzymie () sowo profanacja odnosio si do prawno-religijnego zabiegu
przywracajcego do powszechnego, wsplnego, cywilnego uytku obiekt, ktry do tej pory
powicony by bogom, przywrcenia tego, co zostao od niej odseparowane, sferze publicznej.
Agamben rozszerza znaczenia tego sowa na wszelkie dziaania, ktre maj przywrci do
swobodnego uytku czowieka to co zostao mu odebrane i umieszczone w odseparowanej sferze,
znajdujcej si poza kontrol spoecznoci.

Myl, e mona by Agambenowsk profanacj uzna za przeciwiestwo fetyszyzacji, albo za


reakcj, antidotum na fetyszyzacj. Jeli bowiem mona ustanowi jakie kryterium dla
rozsdzenia o tym, co warto profanowa, to z pewnoci warto profanowa wszystko to, co
zostao uprzednio obrcone w czysty, pozbawiony znaczenia fetysz. Profanacja byaby zatem
6

swoistym recyklingiem, odzyskujcym dla uycia w nowej sferze to, co zuyo si ju w


innej. Taki jest chyba, najoglniej mwic, sens postsekularyzmu w odniesieniu do treci
religijnych, taki jest chyba sens dojrzewania: odmowa kultywowania wartoci pustych i ich
przetransformowanie w wartoci rzeczywiste. Chodzi o odwag przyznania, e krl jest nagi tzw. tradycyjne wartoci nic ju nie znacz przede wszystkim dla samych ich obrocw.
Jeli cokolwiek wanego znaczy jeszcze dzisiaj polsko i chrzecijastwo (ale te np.
Europa) to tylko dla tych, ktrzy maj odwag podej do nich uczciwie, to znaczy
krytycznie, wyprawi je w podr, godzc si z tym, e mog powrci odmienione. Nie ma
bowiem innej alternatywy: albo wyprawimy si w wiat, ryzykujc zbdzenie i radykaln
przemian, powracajc jednak do domu, ktry zachowa dla nas znaczenie, albo fetor
niewieych wartoci i tosamoci zadusi nas na mier.
Nie ma innej alternatywy. Sny Kaczyskiego i nacjonalistw nie maj szans speni si
inaczej ni krwawy koszmar. Nie zbuduje si wsplnoty na martwych wartociach, choby
najlepiej obwarowanych. Wynikaaby z tego jednak jeszcze jedna, wana konsekwencja:
wsplnoty nie zbuduje si te, a moe tym bardziej, na tych samych wartociach w wersji
soft. Proklamowanie nowoczesnego patriotyzmu w opozycji do rozszalaego nacjonalizmu
nie jest przezwycieniem problemu, poniewa oba pozostaj sobie pokrewne, a ten drugi, jak
podkrela Ernest Gellner, jest tylko logicznym rozwiniciem pierwszego. Dopisanie
przymiotnika nowoczesny, wbrew jzykowym pozorom, nie posuwa koncepcji patriotyzmu
ku przyszoci, a jedynie zwija jej nieuchronne, brzydkie zakoczenie. Potrzeba nam drogi
wejcia w doroso, ktra bdzie zakadaa ryzyko fundamentalnej przemiany, nie
magicznego cofnicia si w rozwoju ku idyllicznemu dziecistwu. Przemiana tosamoci nie
musi oznacza, wbrew strachowi Kaczyskiego, popadnicia w animalno. Moe oznacza
take wejcie w trudn, lecz nieuniknion doroso, ktra to prawda jest inna ni
dziecistwo. Zazwyczaj trudniejsza. Nie ma co udawa, e jako wsplnota moemy na
zawsze pozosta w wieku dziecicym. Nawet Lech Wasa, niezalenie od tego, czy by czy
nie by agentem, nie bdzie wiecznie naszym dobrym, prowadzcym za rk tat.
Potrzebujemy zatem dzisiaj, jak powietrza, profanacji. Nie idzie tu o zachynicie si
irrewerencj dla irrewerencji, o prymitywne wymiewanie zabobonu z pozycji wyszoci,
jakie proponowa Palikot, Charlie Hebdo czy autorzy trollerskich wideo na youtubie w
rodzaju zrcznych montay obrazu z dwikiem, w ktrych Jan Pawe II wyzywa wiernych
wulgarn wizank albo rubasznie chwali si aktami pedofilii (cho by moe zjawiska te s
symptomami na rwni z ich lustrzanym odbiciem). Nie chodzi o puste prowokacje, a o
7

odwag krytycznego spojrzenia, ktre tak trudno odrni od tych pierwszych przykadw
czonkom wszelkiego rodzaju Krucjat Racowych przeciwko Golgocie Picnic i
Gombrowiczowi.
Pojawia si wic oczywicie to samo pytanie, co zawsze: jak w takim razie to zrobi? Jak
mdrze profanowa, tak aby ta profanacja bya konstruktywn drog wystawienia na prb
wasnych przekona, identyfikacji, wartociowa, tradycji?
O tym wanie wietny tekst napisa jaki czas temu ten sam Jakub Majmurek, podajc
przykady moliwych profanacji dziea Sienkiewicza (Sienkiewicz na nowo. "Trylogia"
pokazuje, jak ucieka nam nowoczesna Europa, Wyborcza 06.02.2016). Pokazywa w nim, e
[p]rzy pewnym lekturowym wysiku mona () "Trylogi" - troch wbrew niej samej, a na
pewno wbrew jej konserwatywnym interpretacjom - czyta jako opowie o upadku Polski z
powodu odmowy uznania przez hegemoniczn, szlacheck polsko Innego, ktremu
Rzeczpospolita odmawia przyjcia do obywatelskiej wsplnoty. To chyba doskonay
przykad na to, jak co, co oficjalnie uznano za wite zostaje przywrcone uyciu
niezalenego mylenia.
Innym niedawnym przykadem brawurowej, odwanej i uczciwej profanacji w tym
przypadku profanacji chrzecijastwa z ktrej moglibymy wszyscy uczy si niezliczonej
liczby rzeczy, ale przede wszystkim dojrzaoci, jest powie Emmanuela Carrrea
Krlestwo. To paradoksalne, e dzieo, ktre chyba jak mao ktre przywraca gboko
duchow si chrzecijastwu jest dzieem, ktre to chrzecijastwo dekonstruuje i na pozr
osabia. Koczce ksik wyznanie (nie)wiary agnostyka najprostsze moliwe zdanie: nie
wiem nie miao chyba takiego intelektualno-etycznego adunku od czasu Sokratesa, a
pniej Montaignea. Ale rzadko kiedy zawierao te taki adunek nadziei. Na czym ten cay
adunek polega i z czego si skada, wypada na wasny rachunek rozpozna czytajc ksik,
jednak niezmiernie istotny jest wyjciowy warunek, ktry na taki efekt pozwoli. Ot jest
nim szczeglna dyspozycja z jak pisarz przystpuje do pracy nad dzieem. Gotowo, by
wyruszy w podr oddalajc go od pewnoci, gotowo by zawiesi swoj przynaleno
nie tylko do wsplnoty chrzecijaskiej, ale te do wsplnoty sytych i zadowolonych z siebie
sceptykw. Na taki akt dojrzaoci, na podobn inicjacyjn podr intelektualn zdoby si w
XVII wieku Kartezjusz wstpujc na ciek metodycznego wtpienia, wyrywajc si spod
scholastycznej kurateli, ktra przez cztery wieki pilnowaa totemu chrzecijaskiej Europy. O
ile mocniejsza, cho przecie podobna, powrcia jego wiara z tej podry. I jake lepy
8

pozostawa, take wtedy, na t katarktyczn si wejcia w dojrzao, Koci,


reprezentowany wci przez figur inkwizytora, instytucjonalny Koci, ktry wci nie
nauczy si, ktrzy z jego synw s naprawd marnotrawni.
Carrre ma t swobod, e pisze po francusku w laickiej Francji i za napisanie, choby i
rzeczywicie witokradczej, powieci nie grozi mu zgoa nic. Ju nie tak ma si jednak
sprawa np. z Olg Tokarczuk, ktra pisze po polsku w Polsce, gdzie cho Inkwizycja
formalnie zostaa zniesiona w XVI wieku, to, jak si zdaje, tym silniej przetrwaa w formach
mikkich, rozproszonych i podwiadomych. Na czym zatem polega odwaga Carrrea skoro
nie tylko nie grozi mu adne auto da f, ale wrcz niewykluczone jest, e francuscy katolicy
(ktrzy, cho to nad Wis nie do pomylenia, masowo czytaj ksiki) wrcz z zadowoleniem
przyjm tak koniec kocw przychyln wypowied agnostyka na temat ich witoci?
Odwaga ta polega chyba na odwrotnoci omawianego wczeniej strachu polskich twardotosamociowcw przed Innym. Odwaga nie tyle nawet przyjcia Innego pod swj dach (co
Carrre opisuje w pocztkowym epizodzie z nawiedzon bya hippisk, ktr narrator wraz z
on zatrudniaj jako pomoc domow), co stania si Innym, wystawienia si na przemian.
Tak jak Szawe sta si Pawem, tak jak Carrre sta si katolikiem, ale przede wszystkim tak,
jak odwanie przesta nim by, cho przecie nie przesta nim by bez reszty.
Kiedy mwimy, e Polsce brakuje odwagi profanacji, odwagi wejcia w dojrzao, odwagi
mylenia

na

wasny

rachunek,

mona

to

podsumowa

oglnym

stwierdzeniem

(artykuowanym coraz czciej), e Polsce dramatycznie wprost brakuje Owiecenia, takiego


jak definiowa je Kant: wyjcia czowieka z zawinionej przez niego niedojrzaoci.
Pozostaje jednak otwarta kwestia struktury utrzymywania czowieka, Polaka, w
niedojrzaoci. Kant ujmowa t kwesti w kategoriach suwerennej, wertykalnej wadzy:
Aby przewaajca cz ludzi (w tym caa pe pikna) uwaaa, e krok ku dojrzaoci jest nie
tylko kopotliwy, ale i bardzo niebezpieczny o to ju dbaj owi opiekunowie, ktrzy najaskawiej
wzili na siebie nadzr nad innymi. Kiedy ju udao im si ogupi sw domow trzdk oraz
troskliwie uchroni przed tym, by potulne istoty nie omieliby si choby na krok ruszy bez
opieki, jak oni nad nimi roztoczyli, odmalowuj jeszcze przez nimi wizj niebezpieczestwa,
ktre im grozi, jeeli tylko pokusz si porusza si samodzielnie ().

Kim jednak mieliby by w dzisiejszej Polsce owi opiekunowie? Biskupami, ojcem


Rydzykiem, Jarosawem Kaczyskim? Taka interpretacja jest tyle powszechna, co
nieprzekonujca. Ci wszyscy ludzie musieliby przecie sami by dojrzali i wolni od strachu, a
9

te dwa przymioty wydaj si ostatnimi, o jakie, sdzc po ich wypowiedziach i publicznych


zachowaniach, mona by ich podejrzewa. Cynizm politykw i biznes robiony przez
Koci kosztem ciemnogrodu to wytumaczenia zbyt atwe. A jednak kto lub co
nieustannie przetrzymuje nas jako spoeczestwo w stanie niedojrzaoci. Ten kto lub co
zdaje si jednak, zgodnie z foucaultowsk teori wadzy dyscyplinarnej, bytem
rozproszonym, relacyjnym i dynamicznym, ktry w nikogo nie wciela si na stae, a wiecznie
si maskuje. Skoro wic powstrzymywanie polskiego owiecenia nie ma struktury
wertykalnej, a horyzontaln i rozmyt, to jego wyzwolenie take nie odbdzie si za spraw
prostej operacji zmiany wadcy. Niczego nie zmieni wymienienie zego i despotycznego ojca
na rozumnego, dopki dziecko samo nie bdzie chciao dorosn. Owiecenia, ktrego
potrzebuje Polska z ca pewnoci nie przyniesie aden nowy Palikot ani aden z byych
prezydentw, powracajcy z zawiatw jak krl Sebastian na biaym koniu. Owiecenie,
ktrego nam trzeba kady musi przedsiwzi na wasn rk, bo droga do wsplnoty (tej
utopistycznej, ktra zawsze dopiero nadchodzi) wiedzie przez las, przez gry, jaskinie, przez
pustyni, przez oddalenie, wykorzenienie i dopiero potem powrt i zakorzenienie.

10

You might also like