You are on page 1of 545

Mirosaw

Dzielski
Odrodzenie ducha budowa wolnoci
pisma
zebrane
Krakw 1995
treci
Od redakcji 13 Milowit Kuniski,
Etyczne i religijne podstawy liberalizmu Mirosawa Dzielskiego
Filozofia czynu i wolnoci
Wiara Sokratesa 31
Ksztat polskiej metafizyki? 33
Kim s liberaowie 42
Nauka w poszukiwaniu sensu 47
Sens nauki, sens religii 62
Notatki po dyskusji 63
Marzyciel za horyzontem zdarze 73
Odrodzenie ducha - budowa wolnoci 77
Kilka uwag o obyczaju zej pracy w Polsce 118
Chrzecijastwo i liberalizm
O nauczaniu spoecznym Jana Pawa II 131 Liberalizm a chrzecijastwo 134 Chrzecijastwo,
judaizm, kapitalizm ijo
Czy istnieje chrzecijaski liberalizm? 134
Jan Pawe II wobec wspczesnych ideologii 133 Ludzie byli smutni 163
Antykomunizm twrczy
Jak zachowa wadz w PRL iji
May domek 181
Potrzeba polityki zwizkowej 183
Zawieszenie broni 190
Robota w bazie 199
Odpowiedz rzecznika prasowego 198
Potrzeba twrczego antykomunizmu 202
Samorzd mieszkacw wsi tak 219
Kultura polityczna a sytuacja polska 216
Wobec nadchodzcego czasu
Budowa historycznego kompromisu 227
Wolni wobec wyboru 294
Rozwaania wok punktu OMEGA gospodarka 1984 240
Duch nadchodzcego czasu 249 Po mierci ksidza 269
Powrt cywilizacji 2j6
Nasza pozycja jest wobec wadz ugodowa 289 Demokracja nie jest czarodziejsk rdk 286
wiat
Polityka i mechanika imperium 299 elazny trjkt 298 Podr do Chin 910 Przystpienie PRL do
MFW 918 Polityka polska dzi 919 Szkice o polityce polskiej 949
Polska
Ubezpieczenia po gralsku 9jy
Polski Koci walczcy - 981
Kilka wstpnych uwag do dyskusji
na temat przyczyn upadku obyczajw w PRL 989
Lenin o kryzysie polskim w 1980 roku 989
Nie musimy si pieszy - musimy by wytrwali 996
Wolno jest caoci 404

Nie ma monopolu na reprezentacj spoeczestwa 40J Bez kontestacji 412 Polska 1988 417
Naszym zadaniem statutowym jest wprowadzenie kapitalizmu w Polsce 422 Trzeba si wyrwa z
doka 492 Credo 444
8
Krakw i KTP
Czy bdzie Krakowskie Towarzystwo Przemysowe? 437
Prof. Stanisaw Stomma w Krakowskim Towarzystwie Przemysowym 461
Stefan Kisielewski w Krakowskim Towarzystwie Przemysowym 463
Od skadkowych kolacji do Towarzystwa Przemysowego 463
Nie przemawiam w imieniu narodu 471
Dobrze patne miejsca pracy dla krakowian 481
Ideay, interesy, problemy 483
Kocham kapitalizm!
Polska Rwnolega 431
Sympozjum w Kazimierzu 438
Nie wystarczy mie racj joi
Jaka bdzie polska przedsibiorczo 303
Co dalej? 307
Gospodarcza racja stanu 303
Jak urzdzi si w PRL?
Jak urzdzi si w PRL? 317 Rozmowa z Alf 313
Rozmowa z Bet 323
Rozmowa z Gamm 331
Rozmowa z Delt 337
Rozmowa z Epsilonem 343 Rozmowa z Dzet 331
Rozmowa z Et 361 Rozmowa z Thet 372
Polscy entreprenerzy 382
Fizyka i filozofia
Pogldy filozoficzne Czesawa Biaobrzeskiego 383
O najtrudniejszym pisa prosto 338
Przygldam si podstawom fizyki szalenie uwanie 60
Izaaka Newtona metafizyka czasu 603
Newtona i Leibniza koncepcje czasu i przestrzeni 613
Natura c%asu 638
9
Ludzie bliscy i dalsi
Pan Einstein 703 Erystyka 708 Rodowd naturalizmu 710
Darowane sowa 711 Wywiad prof. Friedricha Hayeka
dla Merkuryusza Krakowskiego i wiatowego 712 Opinie i postawy 7//
Wieszcz zdegradowany 7/7
Biesy powie wspczesna? 721
Okrakiem na barykadzie i co dalej? 72j
KOR a cywilizacja duchowa 730
List od czytelnika z Krakowa 732
Przezbrojenie moralne 734
Jestemy konserwatywnymi liberaami 740
arty ze spraw powanych
Wadcy Krainy Karw 743 Felieton muzyczny 743 Dedykacja 731
lEvolution de la notion des pyramides 732
Biografia pewnego Europejczyka 733
Dla kogo parki narodowe 738
Nie strasz, nie strasz... 762

Midzy nami agentami 764


Centrum Erotyczne Surdykowskiego 766
Powrt Papy 770
Zmieniamy tytu 771
Szewczyk Dratewka ma pomys 772
Listy
List do Marii i Witolda Dzielskich 781
List do Marii i Witolda Dzielskich 783
List do Tadeusza Syryjczyka 783
List do Marii Dzielskiej 788
List do Witolda Dzielskiego 730
List do Wandy i Zygmunta Chyliskich 731
List do Marii i Witolda Dzielskich 732
List do Marii Dzielskiej 734
List do Witolda Dzielskiego 733
List do Henryka Woniakowskiego 736
10
Dokumenty
Program dziaania Komisji Robotniczej Hutnikw w dziedzinie spoeczno-ekonomicznej - ruch
spdzielczy 799 Preambua do statutu Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego Opinia
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego na temat Programu Realizacyjnego Drugiego Etapu
Reformy Gospodarczej
Tadeusz Syrjja^yk, Posowie 821 Biogram Mirosawa Dzielskiego 823 Spis ilustracji 831
Bibliografia prac Mirosawa Dzielskiego 833 Noty redakcyjne 8jj Indeks nazwisk 871 Alfabetyczny
spis tytuw 879
Od
redakcji
Niniejsza edycja pism zebranych Mirosawa Dzielskiego zawiera niemal ca znan Jego spucizn
pisarsk. Spord prac opublikowanych pominito jedynie spisane przez Mirosawa Dzielskiego
wspomnienia mwione prof. Henryka Wereszyc- kiego, owiadczenia wydawane przez Autora jako
rzecznika prasowego maopolskiej Solidarnoci oraz Jego krtkie wypowiedzi dla prasy w latach
1987 i 1988. Informacje o tych publikacjach czytelnik znajdzie w zamieszczonej pod koniec tomu
(s. 833) bibliografii prac Mirosawa Dzielskiego. Zamieszczono natomiast szereg ineditw, przede
wszystkim rozpraw doktorsk, oraz kilka listw. Ponadto tom zawiera wywiady udzielone przez
Mirosawa Dzielskiego rnym czasopismom oraz trzy dokumenty opublikowane oficjalnie przez
Solidarno i Krakowskie Towarzystwo Przemysowe, o ktrych wiadomo, e jest On ich
gwnym autorem. Wydawcom czasopism, w ktrych pierwotnie ukazyway si artykuy Mirosawa
Dzielskiego, oraz autorom wywiadw dzikujemy za udzielenie zgody na publikacj.
Opracowanie redakcyjne tekstw obejmowao ujednolicenie pisowni niektrych wyrazw oraz
sposobu wyrniania fragmentw, poprawki interpunkcyjne, w niezbyt licznych przypadkach poprawki bdw skadniowych i stylistycznych. Wikszo prac Mirosawa Dzielskiego ukazaa
si pierwotnie w czasopismach podziemnych, w ktrych teksty adiustowano niekiedy po
amatorsku, a autor rzadko mia moliwo przeprowadzenia wasnej korekty.
Kilka duszych tekstw podzielono na rozdziay i wprowadzono rdtytuy. Tekstom, ktrych
oryginalne tytuy miay charakter techniczny (na przykad Wypowied Mirosawa Dzielskiego dla
RWE czy Wywiad z Mirosawem Dzielskim), nadano tytuy bardziej literackie. Od redakcji
pochodz rwnie tytuy tekstw, ktre w oryginale w ogle ich nie miay chodzi gwnie o
artykuy redakcyjne z 13. Wszystkie te przypadki s odnotowane w notach redakcyjnych na s.
857. Ponadto na s. 879 znajduje si alfabetyczny spis prac Mirosawa Dzielskiego zamieszczonych
w tomie, zawierajcy rwnie tytuy oryginalne.
Przyjto zasad, e rdem publikacji w niniejszym tomie jest pierwodruk tekstu. Nie dotyczy to
jednak esejw i artykuw opublikowanych w jedynej opracowanej przez Autora antologii Duch

nadchodzcego czasu, wydanej dwukrotnie


(w roku 1985 i 1989) przez wrocawskie wydawnictwo Wektory - w przypadku tych tekstw
podstaw publikacji jest wersja pniejsza. Po szczegy odsyamy czytelnika do not redakcyjnych.
W dorobku Mirosawa Dzielskiego stosunkowo atwo mona wyodrbni dwie grupy: juwenilia na
temat filozofii przyrody (cz Fizyka i filozofia w niniejszym tomie) oraz cykl wywiadw z
przedsibiorcami (Jak urzdzi si w PRL?), ktrych zbiorowe wydanie byo zamierzeniem
samego Autora. Temperament pisarski Mirosawa Dzielskiego sprawi, e niemal kada z
pozostaych prac porusza szerok problematyk, a ich pogrupowanie musiao by cokolwiek
arbitralne. Mamy nadziej, e zaproponowany podzia tomu na opatrzone czytelnymi tytuami
czci bdzie uatwieniem w lekturze.
Etyczne i religijne podstawy liberalizmu Mirosawa Dzielskiego
Idc do Instytutu Filozofii Uniwersytetu Jagielloskiego, dochodziem wanie do wylotu ul.
Grodzkiej. Gdzie na wysokoci restauracji Wierzynek natknem si na Mirka Dzielskiego.
Chyba wraca z posiedzenia Zakadu Filozofii Nauk Przyrodniczych, a moe wanie odwiedzi
nasz instytutow bibliotek. Zatrzymaem si, wiedzc, podobnie jak wielu Jego przyjaci i
znajomych, i z pewnoci dowiem si czego interesujcego. W Krakowie spotkania w Rynku
Gwnym i jego okolicach s dla mieszkacw tego miasta, a zwaszcza dla pracownikw i
studentw Uniwersytetu, czym tak naturalnym i oczywistym jak kupowanie codziennej gazety. Dla
Mirka wszake, podobnie jak dla jednego z jego duchowych mistrzw Sokratesa, nie byy one
tylko okazj do wymiany uprzejmoci czy plotek, lecz sposobnoci do przedstawienia i
natychmiastowego przedyskutowania jakiej zaprztajcej Jego umys idei, w kocu przycignicia
do niej swego rozmwcy. Tym razem Mirek, jak zwykle tryskajcy pomysami, zarysowa projekt
statutu Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego. Wczeniejsze towarzyskie spotkania, a
waciwie biesiady, w dawnym znaczeniu tego sowa, podczas ktrych prowadzono oywione
rozmowy, delektowano si potrawami i trunkami specjalnie przygotowanymi przez jednego ze
staych uczestnikw i, co moe najwaniejsze, wysuchiwano gawd, jak nazywa Mirek
wystpienia (nieraz w formie wykadu) swoje lub zaproszonych goci, miay teraz przerodzi si w
trwa instytucj i sta si urzeczywistnieniem propagowanej przez Niego na rne sposoby oglnej
idei organizowania si niezalenie od komunistycznej wadzy, a zarazem nie przeciwko niej.
Owe biesiady w drugiej poowie lat osiemdziesitych w jednym z mieszka przy ul. Lea (ktrej
wwczas patronowa jeszcze Feliks Dzieryski) suyy, z jednej strony, integracji rodowiska
prywatnych wytwrcw, wacicieli warsztatw usugowych i sklepw, z drugiej strony miay
umoliwi zetknicie si ze sob na pozr do odlegych od siebie przedstawicieli rodowisk
indywidualnej przedsibiorczoci i intelektualistw, z rnymi yciorysami politycznymi,
pracujcych najczciej na pastwowych posadach, ale sympatyzujcych z ide wolnej gospodarki i
majcych na jej temat spor, cho teoretyczn, wiedz. Dzielski uwaa, e ludzie zaangaowani w
praktyczn dziaalno gospodarcz potrzebuj
wsparcia ze strony krgw opiniotwrczych. Z kolei intelektualici, ze sw skonnoci do
abstrakcji i moralizowania, mieli mono dowiedzenia si czego
0 praktycznym funkcjonowaniu gospodarki opartej na prywatnej wasnoci i o konkretnych
przeszkodach hamujcych jej efektywno i rozwj.
Pisma Mirosawa Dzielskiego zebrane w tym tomie nie s w stanie odtworzy klimatu
bezporednich rozmw z ich Autorem ani atmosfery spotka dyskusyjnych z Jego udziaem. Te
pozostan w pamici Jego przyjaci, osb z Nim wsppracujcych i licznych suchaczy. Mimo to,
rnorodny charakter spucizny Dzielskiego opublikowanej w tym tomie, przybierajcej rne
formy literackie od esejw przez felietony i opowiastki filozoficzne do bajek pozwala w
znacznym stopniu przybliy nie tylko podstawowe idee i zasady programowe, ktre skadaj si na
Jego intelektualn formacj, ale take konkretne pomysy, suce budowaniu spoeczestwa
obywatelskiego, tworzeniu podwalin gospodarczych i cywilizacyjnych ycia i wolnoci jednostek,
sprzyjajce wsppracy spoecznej, prosperity i adowi spoecznemu. Zrnicowanie formy,
barwno jzyka
1 poczucie humoru, poczone z dbaoci o jasne i angaujce czytelnika przedstawienie problemu,

odzwierciedlaj zasadnicze cechy osobowoci Dzielskiego i Jego wiadome i konsekwentne,


sokratejskie z ducha, denie do uzyskania rzeczywistych, praktycznych rezultatw teoretycznych
rozstrzygni. Opublikowane teksty pozwalaj zrozumie, jak dalece myl i dziaanie tworzyy w
yciu Mirosawa Dzielskiego nierozerwaln cao.
W refleksji nad dorobkiem mylowym Dzielskiego dominuje denie do uchwycenia
podstawowych rysw jego stanowiska w kwestiach spoecznych, politycznych i gospodarczych, do
opisania i przeanalizowania Jego filozofii politycznej. Jest to podejcie w peni uzasadnione.
Cechuje je jednak pewien niedostatek pogbionego namysu nad podstawami religijnymi i
etycznymi uprawianej przez Dzielskiego filozofii i praktyki politycznej1. Refleksja taka
pozwoliaby lepiej zrozumie specyfik Jego chrzecijaskiego liberalizmu, a take filozoficzny
sens tej koncepcji. Ponisze uwagi stanowi wstpn prb uzupenienia tego braku2.
*
Rzeczywisto midzyludzka, w ujciu Mirosawa Dzielskiego, bdc rezultatem ludzkich
postpkw, w bardzo istotnej mierze uzaleniona jest od charakteru przekona majcych wpyw na
postpowanie ludzi. Czy jest ona adem zorganizowanym wiadomie, czy raczej, mwic jzykiem
Hayeka, adem samoorganizujcym si kosmosem, zaley przede wszystkim od rzdzcych
czynami ludzkimi zasad. Od tego, w jakiej mierze s one zdeterminowane przez intelekt, zdolny
1 Jerzy Szacki, Liberalizm po komunizmie, Krakw 1994.
2 Esej ten jest rozszerzon i czciowo zmienion wersj mojego artykuu Etyczne podstawy
kompromisu politycznego. O liberalizmie chrzecijaskim Mirosawa Dzielskiego, w: Koakowski i
inni, pod red. Jana Skoczyskiego, Krakw 1995, ss. 107-116.
l6
zarwno do naukowego, przyczynowo-skutkowego wyjaniania wiata, jak i do konstruowania
pseudonaukowych i pozornie racjonalnych, ideologicznych interpretacji rzeczywistoci spoecznej,
czy przez rozum praktyczny, okrelajcy cele ludzkiego dziaania w sposb wolny od
intelektualnych uroszcze, zaley ksztat wiata spoecznego i losy poszczeglnych ludzi. W
mniemaniu Dzielskiego iunctim midzy rozumem i wol jest podstawow cech natury ludzkiej.
Podajc wiadomie za Kantem, autor Nauki w postukiwaniu sensu odrnia intelekt od rozsdku,
rozum teoretyczny od praktycznego3. Duchowo czowieka nie wyczerpuje si w intelektualnych
konstrukcjach, usankcjonowanych jako naukowe. Ma ona swe podstawy w rozumie praktycznym,
bo on wanie, w przeciwiestwie do intelektu, umoliwia dokonywanie wyborw, zwaszcza
moralnych, i w konsekwencji dziaanie. Intelekt umoliwiajcy wykrycie adu w zjawiskach nie
nadaje si do wyznaczenia czowiekowi celw jego praktycznej dziaalnoci4.
Kantowskie rozrnienie intelektu i rozumu praktycznego zostao poddane w koncepcji Dzielskiego
reinterpretacji pod wpywem krytyki racjonalizmu typu kartezjaskiego, jakiej dokonali Friedrich
A. Hayek i Karl Popper. Dziki temu zostaa uwypuklona anty racjonalistyczna wymowa filozofii
Kanta. Opozycja intelekt-rozum praktyczny, czowiek zjawiskowy-czowiek noumenalny znalaza
zastosowanie u Dzielskiego zarwno w refleksji nad czowiekiem, jak i nad spoecznym i
politycznym wymiarem jego ycia, przybierajc posta przeciwstawienia myleniu
racjonalistyczno-konstruktywistycznemu i ideologicznemu mylenia praktycznego, racjonalizmu
wiadomego swych ogranicze i ostatecznie zakorzenionego w dowiadczeniu moralnym i
religijnym.
Z tak filozoficznie ugruntowanego punktu widzenia Polska rzdzona przez komunistw pod koniec
lat siedemdziesitych i w latach osiemdziesitych przedstawiaa si Dzielskiemu jako kraj ulegajcy
cywilizacyjnej degradacji na skutek urzeczywistniania pozornie racjonalnego projektu
scentralizowanego sterowania gospodark i yciem spoecznym. Powstrzymanie tego procesu za
pomoc rewolucji'byo mrzonk z powodw wewntrznych komunistyczna klasa polityczna nie
kwapia si do rezygnacji z posiadanej wadzy i przywilejw, gotowa ich zdecydowanie broni; z
oczywistych wzgldw zewntrznych - podlegoci Polski wobec ZSRR i zalenoci od innych
krajw komunistycznych, a take ze wzgldw moralnych rewolucja niszczy jednostki i tkank
moraln spoecznoci.
3 Mirosaw Dzielski, Nauka w postukiwaniu sensu, Dyskusja o sensie nauki i religii, Notatki po

dyskusji, ss. 47-72. niniejszego tomu. W powstaym w tym samym mniej wicej czasie krtkim
tekcie Kim s liberaowie autor, mwic o stosunku liberaw do nauki, jednoznacznie wie ich
stanowisko, a wic i wasne, z filozofi Kanta: Wierz [liberaowie] rwnie, e dla ludzi
uprawiajcych nauk bywa ona wielkim egzystencjalnym dowiadczeniem, wielkim kontaktem z
bytem, w tym widz jej poznawcze znaczenie. Jednak nie bardzo wierz w ostateczno
jakichkolwiek odkry intelektualnych czy naukowych. Maj w gruncie rzeczy skonno do wiary
bardziej w imperatywy ni w wyniki. Gos sumienia, obowizek szukania prawdy s dla nich
waniejsze od wynikw poznania i dziaania. W sprawie nauki, podobnie zreszt jak w wielu
innych, s liberaowie uczniami Kanta; (s. 46, podkr. - M.K.).
4 Nauka w postukiwaniu sensu, s. 49.
u
W tych warunkach realne wydawao si rozwizanie, ktre znosioby podstaw antagonizmw
midzy partyjn struktur wadzy a ludem, spragnionym polepszenia swych warunkw, wikszej,
cho niejasno pojmowanej, wolnoci i sprawiedliwoci. W ten sposb stumiony zostaby pegajcy
pomie demokratycznej rewolucji spoecznej, grocej pogbieniem cywilizacyjnej zapaci Polski
i stratami biologicznymi.
Dzielski, w duchu tradycji liberalnej, przestrzega przed ubstwieniem demokracji, gdy ona sama
nie moe by rdem wolnoci. Gwny postulat opozycji - przywrcenie demokracji, stawia
sprawujcych wadz w sytuacji bez wyjcia, zagraajc ich interesom egzystencjalnym
wadzy i przywilejom
i oznacza tward konfrontacj. W zamian Dzielski proponowa dziaania legalne, w ramach
najrniejszych istniejcych instytucji, zorganizowanie si spoeczestwa wok rnych ywych
idei, co miao uczyni je podmiotowym. Z jednej strony na tej drodze ludzie mieli si uczy w
praktyczny sposb wolnoci i umiejtnoci wsppracy, z drugiej za, przez dziaania na coraz
wyszych pitrach struktury instytucjonalnej, dochodzioby do wsppracy z przedstawicielami
wadzy. Mikka konfrontacja, polegajca na budowaniu spoeczestwa cywilnego, gotowoci do
wsppracy z ludmi wadzy, przy jednoczesnym zwalczaniu komunizmu jako ideologii kracowo
faszujcej i deformujcej rzeczywisto i uniemoliwiajcej jakikolwiek consensus, bya
pomysem na przeprowadzenie w Polsce pro cywilizacyjnych reform za porednictwem wadzy i
przy jej wspudziale. Oznaczao to stopniow rezygnacj sprawujcych wadz z kontroli
administracyjnej nad gospodark. Cen mia by spokj spoeczny i swoboda bogacenia si
zamiana przywilejw ekonomicznych zwizanych z miejscem w strukturze wadzy na korzyci
pynce z nieskrpowanej dziaalnoci na rynku. Rynek mia pogodzi wadcw z poddanymi, a za
lat - jak ocenia Dzielski - kilkadziesit, w sprzyjajcych okolicznociach, osodzi im utrat wadzy
politycznej.
Na pierwszy rzut oka a wraenie to znajduje oparcie w rnych tekstach opublikowanych
wczeniej, na przykad w tomie Duch nadchodzcego c%asu
wydaje si, e intelektualny wysiek Dzielskiego koncentrowa si na budowie moliwego do
zrealizowania politycznego planu, na nadaniu mu atrakcyjnej i perswazyjnej formy, innymi sowy,
na okreleniu strategicznego celu i dobraniu stosownej taktyki do jego osignicia5. Nawet tekst
Budowa historycznego kompromisu, odrzucajcy konfrontacj tward na rzecz konfrontacji
mikkiej, zdaje si sugerowa rozwizanie podyktowane konkretnymi okolicznociami, ktre
mogoby w nowych warunkach zosta porzucone na rzecz zupenie innego6. Jednake kompromis
nie by pomylany jako po prostu podstawa i zarazem zaproszenie do gry politycznej, w ktrej
udzia ludzi wadzy wydawa si w owym czasie (wiosn 1980 roku) mao prawdopodobny, lecz by
wyrazem daleko waniejszej koncepcji budowy dobrego spoeczestwa na zasadach kompromisu.
Nie mia to by kompromis moralny, nie szo bowiem o rezygnacj z zasad mo5
Por. Jak Rachowa wadni w PRL. yczenia noworoczne Adolfa Romaskiego dla por. Jerzego
Borewicza, ss. 171-180.
6 Budowa historycznego kompromisu, ss. 227-233, zwaszcza ss. 231-233.
18
ralnych, ale kompromis polityczny, ktrego fundamentem jest (...) chrzecijaskie wybaczenie7.

Warto refleksji politycznej Mirosawa Dzielskiego nie polega zatem na wskazaniu rozwizania
pewnej zdeterminowanej historycznie sytuacji politycznej, nawet jeli docenimy jej realizm i
umiejtno znalezienia dla niej podstawy w liberalnej filozofii politycznej. Z pewnoci decyduje
o niej, na co wskazuje Jerzy Szacki, namys nad tymi waciwociami myli liberalnej, ktre maj
najistotniejsze znaczenie dla warunkw polskich, a wic wzajemnych relacji midzy religi
katolick a liberalizmem oraz midzy moralnoci a liberalnymi zasadami gospodarki i polityki8.
Daleko wszake waniejsza dla zrozumienia zasadniczych wtkw filozofii politycznej Dzielskiego
jest jego koncepcja czowieka jako podmiotu moralnego, pojmowanie wolnoci oraz pojcie dwch
rodzajw religii i ich relacji do moralnoci. Z tego punktu widzenia tzw. kompromis historyczny
jawi si jako pochodna pewnej wizji czowieka i moralnoci, dobrego spoeczestwa i polityki
opartej na zasadzie kompromisu. Wedle oceny Jerzego Szackiego, myl Dzielskiego nie ma
charakteru rozbudowanego systemu filozofii spoecznej a raczej nowej koncepcji politycznej9.
Istotnie, lecz ze wzgldu na obecno w niej wspomnianych koncepcji, sformuowanych w
tekstach, ktre autor 'Liberalizmu po komunizmie pomija, naleaoby uzna, e Mirosaw Dzielski
stworzy zarys filozofii politycznej, wprawdzie odnoszcej si do pewnej konkretnej sytuacji
politycznej i cywilizacyjnej, lecz majcej swe rda w tradycji filozofii politycznej i w
podstawowej problematyce antropologii filozoficznej. Dziki temu Jego filozofia polityczna
przybiera charakter bardziej uniwersalny.
Koncepcja
religii
Wspomniane rozrnienie rozumu praktycznego i intelektu ma istotne konsekwencje dla
wyodrbnienia dwch przeciwstawnych rodzajw religii: intelektualno- -zmysowej i duchowej,10
bdcych odpowiednikami intelektu i rozumu praktycznego. Nastawienie intelektualno-zmysowe
w religii prowadzi do ugruntowania si poznawczego stosunku do transcendencji, ktry nie
angauje czowieka w sensie praktycznym, moralnym. Mona domniemywa, e Dzielski rozumie
przez to, midzy innymi, odniesienie magiczne, oparte na przekonaniu o obustronnie przyczynowoskutkowej naturze zwizkw midzy czowiekiem a transcendencj, z pominiciem poczucia
obowizku wobec Boga i ludzi. Rozum praktyczny, bdcy podstaw duchowoci, umoliwia
wchodzenie w zwizki z rzeczywistoci niezalenie od intelektualnego adu przyczynowego i
dotarcie do znajdujcych si w niej wartoci. Duchowo w rozumieniu Dzielskiego jest dziaaniem
z pobudek moral7
Budowa historycznego kompromisu, s. 230.
8 Jerzy Szacki, op. cit., ss. 220-221, 224.
9 Ibid., s. 219.
10 Nauka w poszukiwaniu sensu, ss. 53-55.
19
nych i dla osignicia moralnych celw, aspekt poznawczy ma znaczenie wtrne. Religia duchowa
polega na dziaaniu na rzecz dobra i prawdy. Niewtpliwie poza wyranym wpywem myli
Karnowskiej na stanowisko Dzielskiego wobec rodzajw religijnoci i dowiadczenia religijnego
mona take dostrzec tu podobiestwa do Pascalowskiego rozrnienia na porzdek rozumu i
porzdek serca. Serce jest bowiem rzeczywistym sposobem dowiadczania Boga, w
przeciwiestwie do racjonalnej metafizyki sprawiajcym, i dziaanie czowieka poddane jest
motywacji transcendentnej. Metafizyka moe jedynie zaspokoi nasz ciekawo, nie popychajc
nas wszake do adnej aktywnoci.
Czyme zatem jest prawda? Nie o zgodno sdw z rzeczywistoci tu idzie, nie jest to bowiem
klasyczna koncepcja prawdy, lecz o imperatyw do dziaania wartociujce pojmowanie
prawdy11. Opozycja ta, cho nie do koca jasna, wyranie nawizuje do Kanta,
przeciwstawiajcego poznanie intelektualne, teoretyczne, dotyczce zjawisk, poznaniu
praktycznemu, prawdziwie metafizycznemu, docierajcemu do rzeczywistoci pozazjawiskowej,
noumenalnej. Poznanie naukowe, intelektualne posiada jednak take sens religijny, przejawiajcy
si zdaniem Dzielskiego nie w wynikach nauki, ale w czynie uczonego szukajcego
prawdy12. Nauka w tym znaczeniu, jako imperatyw prawdy, otwiera przed nami nadziej sensu

poznawania przyrody, odpowiadajc na pytanie, jak postpowa13. Ostatecznie wic tak jak u
Kanta podstaw rozumu teoretycznego jest rozum praktyczny.
Przez dziaania uzyskuje si poznanie dobra i zarazem wiczy si w cnocie: wiedza o dobru moe
by autentyczna jedynie wwczas, gdy nosi charakter praktyczny, wiedza o dobru jest pewn
sum, na ktr skadaj si wiadomoci zdobyte w poszczeglnych aktach poznawczych
poszczeglnych dobrych uczynkach14. Niezbywalnym skadnikiem dowiadczenia religijnego jest
dowiadczenie etyczne. Jeli jakie wyznanie i obrzdy religijne prowadz do obu tych
dowiadcze - s wane i nadaj danemu wyznaniu charakter religii duchowej. U podstaw
kadego dziaania ley akt wyboru pomidzy dobrem i zem, pomidzy nakazami sumienia,
rozumu, a namitnociami i skonnociami. Nie idzie tu o stoick radykaln opozycj rozum
emocje, bowiem Dzielski dopuszcza pozytywne znaczenie uczu, ale o rwnowag midzy obu
czynnikami.
Religia intelektualno-zmysowa oznacza daleko idc antropomor- fizacj, intelektualne
uporzdkowanie i pojmowanie cudownoci natury wyraone w sposb mitologiczny, jak w
wypadku religii Grekw staroytnych, lub intelek- tualno-naturalistyczne chrzecijastwo
Dostojewskiego czy intelektualizm ludowej religijnoci. Religia wyobrani zatem jest
materialistyczn interpretacj rzeczywistoci nadprzyrodzonej. Taka religia i religijno,
prowadzce wspczenie do religijnego bawochwalstwa - interpretowania Boga za pomoc
kategorii naukowych, nie przynosz skutkw praktycznych, nie wpywaj na wol ludzk tak, by
bya zdolna
11 Ibid., s. 59.
12 Ibid., s. 60.
13 Ibid., s. 61.
14 Wiara Sokratesa, ss. 32, 33.
20
do dokonywania wyborw pomidzy dobrem i zem, by ksztatowaa wraliwe sumienie, by
ugruntowywaa wolno ludzkiej osoby. Wiara bowiem nie polega na przewiadczeniach, ale jest
egzystencjaln zasad naszych czynw15. Religia intelektualno-zmysowa susznie staje si
przedmiotem krytyki z pozycji materialis- tycznych - podkrela Dzielski - bo dziki temu obalone
zostaje przekonanie, i sfera nadprzyrodzona jest zasadniczo podobna do sfery naturalnej: tak na
grze jak na dole16. Nie do koca mona uzna Dzielskiego ide religii duchowej za form
krytyki religii zinstytucjonalizowanej17. Religia intelektualno-zmysowa jest wyrazem
przewiadczenia poznawczego o prawdziwoci sdw religijnych, jest teori rzeczywistoci
nadprzyrodzonej. Moe ona przybiera posta zinstytucjonalizowan, moe by take dzieem
poszukujcego intelektualisty, albo prostaczka, zaspokaja bowiem potrzeb poznania. Konflikt
poznawczy ley u rde wielu herezji, ktre nastpnie przybray posta religii
zinstytucjonalizowanych. Religia duchowa, a waciwie duchowo tout court, wyrasta z innej
podstawowej potrzeby czowieka czynienia dobra. Nakierowanie na dobro i prawd odkrywane
w jednostkowym yciu - potrzeba metafizyczna - jest rdem ludzkiej religijnoci zarwno
zinstytucjonalizowanej, jak i zindywidualizowanej, moe te wyraa si w formach areligijnych.
Czowiek w wizji Dzielskiego jawi si jako istota teoretyczno-praktyczna, a wic, podobnie jak u
Kanta, rozdwojona. Lecz rozdwojenie to paradoksalnie otwiera przed ludmi perspektyw
porozumienia si wanie na paszczynie praktycznej.
Etyka neutralna wiatop ogldo wo
Ateizm i wiara oceniane s wedle konsekwencji praktycznych, przez skutki nastpuje ich
upodobnienie. Poniewa intelektualne rozstrzygnicie sporu pomidzy ateizmem a wiar w Boga
jest - w przekonaniu Dzielskiego - nieosigalne, naley odpowiedzie na pytanie, czy istnieje jaka
inna moliwo rozwizania tego sporu. Jest to idea analogiczna do Rawlsa koncepcji
wyeliminowania z dyskursu publicznego sporw o charakterze metafizycznym, a wic wedle niego
nierozstrzygalnych, i zastpienie ich rozwizaniami politycznymi, praktycznymi18. Przeniesienie
sporu na paszczyzn dziaania umoliwia zdaniem Dzielskiego jego rozstrzygnicie:
kwesti t musi kady czowiek rozwiza praktycznie, poniewa yje, yjc dziaa, a dziaajc

nieustannie dokonuje wyborw19. Wybr za nie dokonuje si pomidzy wiar czy niewiar w
Boga, ale midzy deniem do dobra a deniem do za, midzy podaniem ku prawdzie lub ku
faszowi. Te wybory przesdzaj o tym, czy czowiek wierzy, czy nie wierzy. Ostatecznie wic liczy
si
15 Esej Odrodzenie ducha - budowa wolnoci s. 80.
16 Nauka w postukiwaniu sensu, s. 54.
17 Por. Jerzy Szacki, op. cit.y ss. 219, 221.
18 Por. John Rawls, Justice as Fairness: Political not Metaphysical, Philosophy and Public
Affairs, 1986, ss. 223251.
19 Esej Odrodzenie ducha - budowa wolnoci s. 80.
21
owo skierowanie ku dobru lub prawdzie, ktre nie jest moliwe bez pewnego rodzaju aktu wiary.
Ze wzgldu na charakter wyborw mona wskaza na wspln paszczyzn, ktra upodabnia do
siebie postawy czowieka religijnego i ateisty: jest ni dowiadczenie etyczne, w ktrym odkrywane
s wartoci dobra i prawdy.
Rozpoznawanie tych wartoci w dziaaniu stanowi fundament kompromisu politycznego. Z jednej
strony, w dychotomicznej strukturze pastwa komunistycznego rzdzeni nard Helotw,
wewntrznie zrnicowany, odnajduje trwae podstawy solidarnego wspdziaania, z drugiej
strony, otwiera si szansa likwidacji przedziaw oddzielajcych ich od rzdzcych narodu
Spartiatw, w wyniku porzucenia idei walki z osobami ludzkimi, i skoncentrowania si na
budowaniu zrnicowanej i bogatej rzeczywistoci i tym samym przeciwstawiania si ideologii,
bdcej czynnikiem poruszajcym Spartiatw. Rzdzcy, uczestnicy struktur pastwa
komunistycznego, nie zagroeni w swej fizycznej i spoecznej egzystencji, staj si udziaowcami w
kreowanej wsplnym wysikiem rzeczywistoci. Dla Dziel- skiego dowiadczenie-praktyka etyczna
s tosame, bez wzgldu na charakter przesanek ideowych i ostatecznie skierowane ku czemu
obiektywnemu, to znaczy wartociom dobra i prawdy, poza ktrymi umys uformowany religijnie
wyczuwa transcendencj, za dla umysowoci ateistycznej otwiera si moliwo transcendencji.
W ten sposb Dzielski nawizuje, mniej lub bardziej wiadomie, do arystotelesowsko-tomistycznej
teleologii. Ostatecznie bowiem to transcendencja pociga do dziaania ludzi, zarwno tych, dla
ktrych Bg jest obecny w sposb oczywisty, jak i dla tych, ktrzy Go nie znaj lub odwracaj si
od Niego.
Taki sposb widzenia podstawowych podobiestw pomidzy ludmi, przy niewielkim znaczeniu
rnic, ktre ich dziel, umoliwia Dzielskiemu uznanie, i tolerancja i pluralizm, ktre zdaj si
czasem bardziej utrapieniem ni podan cech wspczesnych spoeczestw liberalnodemokratycznych, mog by osignite w spoeczestwie komunizmu schykowego, a w kocu w
spoeczestwie pokomunistycznym. Istnieje bowiem pewne powtarzajce si i prowadzce do
praktycznych rezultatw podstawowe dowiadczenie etyczne, albo, inaczej mwic, podstawowe
rozpoznanie wartoci, owa fundamentalna, naturalna religijno, w warunkach polskich ostatecznie
uformowana przez katolicyzm.
Dzielski, jakby wychodzc naprzeciw toczcym si dyskusjom o koniecznych warunkach trwaoci
pluralistycznego adu spoecznego i politycznego, proponuje, by uzna za niezbdny pewien
zasadniczy sposb odnoszenia si do ludzi, majcy posta praktyki etycznej, ktra pozwala spotka
si bez wzgldu na intelektualno-teoretyczn nadbudow. Gdy odnie to do dychotomicznego
podziau spoeczestwa komunistycznego, oznacza to spotkanie si rzdzonych z rzdzcymi,
spoeczestwa z ludmi wadzy na rnych szczeblach spoecznych, a w jzyku Dzielskiego
poznanie Spartiatw przez Helotw, a wic obdarzenie ich chrzecijask mioci; nie uczuciem,
lecz zrozumieniem ich potrzeby istnienia, uznaniem ich za osoby. Z tego punktu widzenia rnice
wrd rzdzonych i pomidzy nimi a rzdzcymi staj si mao znaczce. W warunkach
spoeczestwa pokomunistycznego, gdzie podzia dychotomiczny zostaje zastpiony podziaami
wielowarstwowymi, mona take spodziewa si agodzcej zrnicowania, zbawiennej roli
chrzecijaskiej mioci. Dzielski funduje pluralizm na obiektywnych
22

podstawach, na poznaniu wartoci w praktycznym dziaaniu, ktre prowadzi do duchowego


rozwoju czowieka, do uznawania w innych ludziach osb obdarzonych rozumem, wol i
zdolnoci wyboru midzy zem a dobrem. Cho sub specie aeternitatis obiektywno wartoci
ufundowana jest w Bogu, z punktu widzenia uczestnikw ycia spoecznego i politycznego oznacza
to zgod na uznanie pewnego minimum aksjologicznego, bez ktrego spoeczestwo pluralistyczne
przeksztaca si w zbiorowo obcych sobie grup i jednostek.
Etyka neutralna wiatopogldowo Dzielskiego ma poza tym ugruntowanie ewangeliczne, mona w
niej bowiem dojrze przejaw postawy, jakiej pierwowzr w tradycji chrzecijaskiej stanowi
przypowie Chrystusa o miosiernym Samarytaninie (k io, 20-37). Nie jest istotne, czy ludzie s
ydami czy Samarytanami, wane jest, czy okazuj blinim miosierdzie i czy inni ich naladuj. W
tym sensie dla Dzielskiego najistotniejsza etycznie jest postawa miosierdzia okazywanego drugim
wspomagania bdcych w potrzebie. Bez wzgldu na rnice ideowe, odmienne nastawienie
religijne czy pozareligijne, czowieczestwo wyraa si w postawie samarytaskiej aktywnej,
nakierowanej na dobro innych ludzi, kimkolwiek by byli. Polega ona na dostrzeganiu w drugim
czowieka, bliniego, jak go okrela Nowy Testament, nie za czonka grupy etnicznej, spoecznej,
zawodowej czy politycznej. Oczywicie spoeczestwo nie moe by oparte wycznie na wiziach
bezporednich. Dlatego zawsze istnie bdzie napicie midzy relacjami midzyludzkimi majcymi
charakter zindywidualizowany, a stosunkami pomidzy ludmi jako podmiotami zespow rl
spoecznych. Dzielski nie uwaa bynajmniej, e spoeczestwo ma by zbudowane na relacjach
bezporednich, sdzi jednake, i wzajemne odnoszenie si ludzi do siebie wycznie ze wzgldu
na penione przez nich role spoeczne i przez pryzmat przypisywanych im schematycznie nastawie
moralnych jest grone, zwaszcza w warunkach dychoto- micznego podziau spoeczestwa
komunistycznego.
Spoeczny wymiar etyki
Lecz czy samotni, cnotliwi chrzecijanie i ateici zdolni byliby sami do rozwoju moralnego i czy w
ten sposb przyczyniliby si do powstania dobrego i otwartego spoeczestwa? Jeli nawet nie
zawsze przychodzi nam zaakceptowa analizy, diagnozy i wizje Dzielskiego, z pewnoci nie
moemy mu zarzuci naiwnoci i formuowania pobonych ycze. Ludzie przecie nie s
obdarzeni ani dobr, ani elazn wol i wytrwaoci niezomn. Pojedynczo skazani s na
niepowodzenia. Saba ludzka wola dobra i wola prawdy potrzebuj - pisze Mirosaw Dzielski oprcz nadprzyrodzonego rwnie ziemskiego wsparcia. Takiego wsparcia udziela czowiekowi
yczliwa, sprzyjajca dobra wola innych ludzi. (...) Musimy si do istnienia duchowego, do
duchowego bytu organizowa, (...) by by naprawd, a nie z martwego jedynie obyczaju
chrzecijanami20.
20 Ibid., s. 107.
23
Pomoc wzajemna nie wypywa z solidarnoci w obliczu znienawidzonego wroga, lecz z
koniecznoci dopenienia naszych uomnoci. Spoeczna natura czowieka, wyraajca si w
tworzeniu wizi interpersonalnych, prowadzcych do wytworzenia instytucjonalnych trwaych form
wspycia, tumaczy si nie tyle przez wrodzon to warzy sko , ile przez samorzutne
poszukiwanie oparcia w innych. W tym sensie moemy powiedzie, e dla Dzielskiego poziom
instytucjonalny ycia zbiorowego ma wymiar etyczny, bo podstawow funkcj instytucji
spoecznych jest uatwianie dziaania na rzecz dobra i prawdy. Rzecz oczywista, e powstae z
poczucia uomnoci instytucje same nie s urzdzeniami doskonaymi, lecz poytecznymi.
Denie do tworzenia instytucji doskonaych, zwaszcza za doskonaego spoeczestwa i pastwa,
jest obarczone grzechem konstruktywizmu i bdem gnostyckiego mylenia, ktre pragnie
urzeczywistnienia rnych wariantw Krlestwa Niebieskiego w wiecie doczesnym. Kategoria
kosmosu, zaczerpnita z prac Friedricha A. Hayeka, a korzeniami swymi sigajca staroytnoci
klasycznej, tumaczy w nie dajcy si przewidzie w szczegach proces powstawania instytucji
zaspokajajcych na niezliczone sposoby potrzeb wsparcia, ktra kieruje jednostkami. Nie idzie o
naiwne wyobraenie spoeczestwa jako przyrodniczego, pozawiadomociowego procesu, ktrego
rezultaty jednostki jedynie konstatuj, a ktry dokonuje si jakby bez ich udziau, lecz raczej o

pojmowanie go jako zoonego procesu powstawania instytucji naturalnych, takich jak rodziny, i
instytucji celowociowych, o charakterze zrzesze, ktre wszake ukadaj si w zoon, acz nie
zaplanowan struktur. Instytucje te umoliwiaj i zarazem tworz to, co Dzielski okrela mianem
istnienia albo ycia. S to, jak mona domniemywa, naturalne, nigdy nawet w warunkach
niszczenia powstaych w sposb nie kontrolowany form zbiorowego wspistnienia - nie zanikajce
procesy powstawania i utrzymywania si najbardziej podstawowych struktur spoecznego
bytowania, do ktrych doczaj si, tworzone na przekr nie sprzyjajcym okolicznociom,
spoeczne urzdzenia umoliwiajce wspprac.
Plan i postulat rozwoju zoonego adu spoecznego poprzez budowanie jego elementw
skadowych bra pod uwag, ujawnione w zwizku z powstaniem KOR-u, ruchu wiato i ycie
oraz Solidarnoci, samoistne spoeczne zdolnoci do samoorganizowania si obok i niezalenie
od instytucji oficjalnych, tworzonych i kontrolowanych przez komunistyczny system. Hasu
zakadania rnych stowarzysze (Krakowskie Towarzystwo Przemysowe i naladujce je inne
towarzystwa o podobnym charakterze byy praktycznym sposobem jego realizacji) towarzyszya
pewno, e pomimo trudnoci ten niekonstruktywistyczny projekt zostanie urzeczywistniony, bo
odwouje si do realnych de i potrzeb ludzkich. Drugim warunkiem powodzenia projektu bya
idea dziaania nie wymierzonego przeciwko egzystencjalnym interesom ludzi wadzy i
nastawionego na dziaalno gospodarcz, wydawnicz, zwizkow, i prawn ochron tej
dziaalnoci21. Trzecim wreszcie, jak zwykle u Dzielskiego Opatrzno. Jego przewiadcze21 Ibid., s. ioi.
24
nie o samorzutnoci procesw spoecznych, zwaszcza gospodarczych, wolne od paradoksw
liberalizmu jako konstruktywizmu,22 potwierdzio si w Polsce cakowicie23.
Czy katolicyzm polski wymaga protestantyzacji?
Dowiadczenie stanu wojennego skonio autora Odrodzenia ducha... do ostrego wystpienia
przeciwko idei niszczycielskiej rewolucji materialnej i przeciwstawienia jej cierpliwej i
pracowitej rewolucji ducha24. Oto bowiem odrodzenie duchowe, jakie dokonao si w Polsce pod
przewodnictwem Kocioa katolickiego, czego przejawami byy rne ruchy nastawione na
realizacj etycznych celw z Solidarnoci na czele, nie zdoao w peni zapobiec rewolucyjnodemokratycznej konfrontacji z systemem komunistycznym. Powstaje wic obawa, by denie do
rewolucji materialnej - wystpienie przeciwko wadzy - nie doprowadzio do starcia, w ktrym nie
tylko osignicia duchowe ulegyby zaprzepaszczeniu.
Nawet jeli okrelenie rewolucja duchowa posiada pewien sens taktyczny, stanowi ono prb
zastpienia rewolucyjnej struktury uczu deniem do chrzecijaskiego ze swej istoty
ukierunkowania ludzi na dobro, wyzbycia si nienawici do wroga i pokonania systemu
zniewolenia. W gruncie rzeczy mimo przemian, jakie zaszy w latach siedemdziesitych i
osiemdziesitych w nastawieniu polskiego spoeczestwa do religii katolickiej i duchowego
powoania, termin rewolucja nie ma penego uzasadnienia. Zdaniem Dzielskiego w tym czasie
zosta przywrcony polskiemu katolicyzmowi waciwy wymiar etyczny i duchowy, ktry w istocie
w formie upionej stale by w nim obecny. Radykalnej zmiany nie byo. Z punktu widzenia tej
diagnozy protestantyzacja katolicyzmu nie jest projektem, lecz rzeczywistoci. Dzielski w
Odrodzeniu ducha... dobitnie podkrela, i opozycja religia formalnareligia duchowa nie pokrywa
si z opozycj religia zinstytuc- jonalizowana-religia zindywidualizowana. Zanik duchowoci jest
skutkiem biernoci jednostek. Gdyby siy duchowe zostay wyparte przez rewolucyjne namitnoci,
wwczas trudno byoby liczy na majce oparcie w duchu przeksztacenie rzeczywistoci w sfer
wolnoci i na przemian przeciwnika. Prognoza Dzielskiego si spenia. W siedem lat po napisaniu
zielonej ksieczki (eseju Odrodzenie ducha budowa wolnoci) budowa niepodlegej Polski i
spoecznego kosmosu rozpocza si na dobre. Jeli poza innymi czynnikami wpyno na to
kompromisowe nastawienie przywdcw opozycji i wspierajcego ich spoeczestwa, mona
powiedzie, e zmiana ustrojowa nastpia dziki duchowemu nastawieniu. Do materialnej
rewolucji nie doszo, nie zostaa take wymierzona sprawiedliwo tym
22 Jerzy Szacki, op. cit., ss. 184-197.

23 Por. Jan Winiecki, rda ekonomicznego sukcesu: eliminacja barier dla ludzkiej
przedsibiorczoci w: Pi lat po czerwcu, Janusz Beksiak i inni, wstp J. Winiecki, Warszawa
1994, s. 55-67.
24 Esej Odrodzenie ducha budowa wolnoci, s. 86.
spord ludzi dawnego reimu, ktrzy byli przestpcami. Wtpi, by Dzielski uszczliwiony
bezkrwaw zmian, lecz zarazem zafascynowany ide rzdw prawa, skonny by zaakceptowa
bezkarno przestpcw. Sprawiedliwo jest przecie jednym z fundamentw dobrego
spoeczestwa, kara za, a nie zbiorowa odpowiedzialno, jest jej nieodczn czci.
Wolno metafizyczna i wolno jako brak przymusu
W procesach charakteryzowanych jako budowanie w warunkach komunizmu instytucji przyszego
wolnego spoeczestwa, a zapewne mona to odnie do tworzcego si wanie w Polsce
spoeczestwa otwartego, istotn rol odgrywa wolno okrelana przez Mirosawa Dzielskiego
jako metafizyczna, a obok niej wolno od przymusu. Wydaje si, e zostaa tu podjta na pozr
karkoomna prba zniesienia opozycji midzy wolnoci pozytywn a wolnoci negatywn,
midzy chrzecijaskim pojmowaniem wolnoci a wolnoci w rozumieniu liberalnym25.
Nawizujc do Alexisa de Tocueyille^ i niewtpliwie take do Lorda Actona, Mirosaw Dzielski w
wierze, a waciwie w sumieniu upatruje podstawy wolnoci indywidualnej26. Czowiek wolny w
tym znaczeniu wybiera midzy nakazami sumienia, czy imperatywem prawdy a naturalnymi
skonnociami, midzy dobrem a zem, prawd a faszem. Przekonanie, e czowiek jest wolny w
sensie moliwoci dokonywania wyborw moralnych, jest podstaw chrzecijaskiej godnoci.
Sumienie, wedle Dzielskiego, zabrania zaspokajania skonnoci z krzywd dla innych
(przypuszczalnie Autor uznaby, e chodzi tu take o krzywd wyrzdzan sobie). W ten sposb
sumienie zwraca nasz uwag na innych, wskazuje nam ich potrzeby, pomaga w poznaniu ich
niedoli27. Dlatego te sumienie spenia funkcje poznawcze, zwraca nas ku rzeczywistoci. Na tej
drodze tworzy si midzyludzka wi, ktra wyrasta z mioci bliniego, z jednej strony
ujawniajcej si w pomocy udzielanej potrzebujcym, z drugiej we wzajemnym wspieraniu si w
realizacji nakazw sumienia. Czy czowiek poddany przymusowi traci sw wolno? Na to pytanie
jeden z mistrzw Dzielskiego, Friedrich A. Hayek, odpowie twierdzco. Wolno w znaczeniu
podstawowym to brak przymusu. Nie pozbawiony cakowicie szansy wyboru czowiek poddany
przymusowi wybiera te spord moliwoci, ktre su realizacji celw osoby stosujcej
przymus28. Dla Mirosawa Dzielskiego, inaczej ni dla Hayeka, podstawowe znaczenie ma
wolno metafizyczna: Chrzecijascy radykaowie uwaaj za swj podstawowy obowizek
pomaganie ludziom w korzystaniu z wolnoci metafizycznej, a w drugiej kolejnoci wspomaganie
wszelkich objaww ycia poszerzajcych wolno jako brak przymusu29. Mimo to, oba rodzaje
wolnoci wzajemnie si
25 Ibid., ss. 105-106.
26 Ibid.
27 Ibid.
28 Friedrich A. Hayek, The Constution of Liberty, Chicago 1965, s. 13.
29 Esej Odrodzenie ducha budowa wolnoci, s. 110.
26
uzupeniaj i wolne, dobre spoeczestwo opiera si musi na nich obu. Przeciw- stawno tych
poj wolnoci zostaje zniesiona ze wzgldu na interpersonalny aspekt wolnoci metafizycznej. Nie
jest ona tylko wolnoci wewntrzn, jak j interpretowa Hayek, ale przeciwnie, wykracza poza
granice jednostkowej wiadomoci, bo, jak zostao powiedziane wczeniej, sumienie kieruje
czowieka ku innym ludziom, przeamuje solipsystyczne nastawienie. W ten sposb powstaje
etyczny fundament wizi spoecznych. Wolno metafizyczna w swym interpersonalnym i
instytucjonalnym wymiarze stawia tam arbitralnym decyzjom, wytwarza sfer woln od przymusu.
Powodowani w swych dziaaniach nakazami sumienia, chci dopomoenia innym i sobie, ludzie
tworz instytucje bdce obszarami wolnoci w systemie komunistycznym, w warunkach
pokomunistycznych tworz zoony ukad zrzesze na rnych poziomach, ktre kulminuj w
instytucjach pastwa.

Niezalenie od tego, jak dalece Polsk wspczesn mona byoby uzna za urzeczywistnienie
dobrego spoeczestwa w rozumieniu Dzielskiego, jego projekt, wyrastajcy z bardzo konkretnego i
historycznie okrelonego dowiadczenia, przekracza te ograniczenia, przybierajc ksztat wizji
liberalnego spoeczestwa opartego na mocnym etycznym fundamencie.
Miowit Kuniski
Filozofia czynu i wolnoci
Wiara
Sokratesa
W 399 r. p*n.e. w Atenach przed sdem ludowym odby si proces, w wyniku ktrego Sokrates
zosta skazany na mier za demoralizowanie modziey i bezbono. Powszechnie sdzi si, e
wyrok by niesprawiedliwy. Jeli jednak uczciwo skazanego nie budzi dzi zastrzee, to co do
jego wiary miewa si czsto wtpliwoci. Ci, ktrzy je wysuwaj, nie wystpuj, jak sdz, przeciw
Sokratesowi; ceni jego mstwo, prawo, mio ojczyzny, wychwalaj si intelektu. A jednak
deprecjonujc religijno Sokratesa solidaryzuj si mimowolnie z wyrokiem Aten. Dzi nie
skazuje si za brak wiary, i dla nich jest to sprawa drugorzdna. Dla Sokratesa i Ateczykw
drugorzdn nie bya. Sokrates twierdzi, e wierzy w Boga. Dziwne wic, e ludzie, ktrzy
skdind ceni jego prawdomwno, tutaj mu nie ufaj. Najprawdopodobniej ci wspczeni
obrocy Sokratesa podobnie jak i jego dawni oskaryciele rozumiej religi inaczej ni on. Ju
choby dlatego warto zastanowi si nad pytaniem, czy Sokrates by, czy nie by wierzcy. Moe to
mie znaczenie nie tylko dla lepszego zrozumienia sporu filozofa z Ateczykami, ale rwnie w
oglniejszej refleksji nad natur prawdziwej religijnoci.
Autor komedii Chmury Arystofanes uwaa Sokratesa za materialist i sofist. Pogld ten,
podzielany zapewne i przez lud ateski, nie jest zupenie pozbawiony podstaw. Sokrates mg by
w modoci materialist, a filozofia sofistw z wielu powodw bya mu bliska. Naley pamita, e
nie wszyscy sofici gosili kult brutalnej siy, nie wszyscy te wsawili si - tak jak np. Kritiasz nieprawoci. Gwnie tzw. sofici starsi wierzyli w zasadniczo dobr natur czowieka, a ich
relatywizm by podyktowany w wyszym stopniu potrzeb szukania prawdy ni zdeprawowaniem.
Sofistw nie zadowalaa religijno wyraona w mitach o Zeusie, Apollinie, Herze i innych
mieszkacach Olimpu. Bogowie ci zachowujcy si zupenie jak ludzie, ktliwi, zawistni i skonni
do intryg nie wyznaczali w gruncie rzeczy adnej przestrzeni duchowej. Wiara w nich musiaa
wrd wyksztaconej inteligencji wczeniej czy pniej upa. Do jej obalenia wystarczao samo
umiowanie prawdy. Faszywi bogowie zawsze byli rdem ateizmu wrd elity. Sofici
odpowiedzieli na faszyw religi ateizmem i materializmem, relatywizmem i sceptycyzmem.
Sokrates nie mg w swojej ewolucji filozoficznej nie przej przez ich stanowisko, a odrzuciwszy
star wiar, z pewnoci nie
odnalaz natychmiast nowej. Uwaa on wraz z sofistami, e wszelkie dowiadczane wartoci s
subiektywne i wzgldne, e ani rozum, ani zmysy nie dostarczaj czowiekowi adnych danych na
temat bezwzgldnego dobra i bezwzgldnego pikna. Sdzi, e czowiek nie wie i wiedzie nie
moe nic na temat istnienia Boga, nagrody, jak po mierci otrzymaj sprawiedliwi, i podobnych
rzeczy. Wyrazem tych pogldw byo jego znane credo sceptyczne: wiem, e nic nie wiem.
Pozosta mu wierny i pniej, gdy przesta uwaa si za ateist.
To, co Sokratesa od sofistw rnio, wie si z jego dajmonionem. Sokrates opowiada, e od
wczesnej modoci jaki gos powstrzymywa go, ilekro pragn uczyni co zego.
Niejednokrotnie tak nim szarpn, e na miejscu go zatrzyma. Sokrates spdzi cae ycie pod
przemonym wpywem tego gosu, cae ycie musia si do niego ustosunkowywa. Gos nie
przemawia nigdy w sprawie pogldw. Interesoway go jedynie czyny i to nie czyny cudze, ale
wasne czyny Sokratesa. Im duej by Sokrates gosowi posuszny, tym potniej gos przemawia i
tym wiksze stawia wymagania. Sokrates doszed do wniosku, e gos wyraa wiedz o dobru,
ktr gromadzi mona wiczc si w cnocie, czyli praktycznie dobro poznajc. By to gos
dowiadczenia etycznego. Oczywicie wedug Sokratesa dowiadczenie owo miao za swj
przedmiot dobro jedynie wzgldne, subiektywne. Do poznania innego dobra czowiek sam z siebie
nie jest jego zdaniem zdolny. Pojcie takiego dobra nie jest dla rozumu ludzkiego do ogarnicia.

Dlatego cnota ludzka, bdca miar ludzkiej wiedzy o dobru, jest zawsze niedoskonaa. Wiedz
etyczn o absolutnym dobru moe posiada, zdaniem Sokratesa, jedynie Bg. Rzecz czowieka
jest jej pragn.
Sokratyczn koncepcj cnoty (i grzechu) krytykowao wielu filozofw z Kierkegaardem i
Nietzschem na czele. Szczeglnie interesujce s zarzuty Kierkegaarda wytoczone z
chrzecijaskiego stanowiska. Kierkegaard uwaa, e rnica midzy chrzecijaskim rozumieniem
grzechu a punktem widzenia Sokratesa polega na tym, e podczas gdy chrzecijastwo upatruje
istot grzechu w woli - krnbrnej i zej, jak powiada, woli, dla Sokratesa u rde grzechu ley
niewiedza. Zdaniem Kierkegaarda czowiek moe doskonale wiedzie, co jest suszne, a
postpowa niesusznie. Opinia Kierkegaarda jest bdna z dwch zasadniczych powodw. Po
pierwsze, pomiesza on niewiedz bdc stanem duszy ludzkiej z niewiedz jako rdem czynw.
Dla Sokratesa rdem czynw bya podobnie jak dla chrzecijan - wola. Sokrates by
przewiadczony o wolnej naturze ludzkiej. Wolny akt wyboru ley, jego zdaniem, u podstaw
kadego dziaania. W kadej chwili czowiek moe uczyni to, co dyktuje mu jego sumienie, moe
te wbrew jego radom ulec jakiej zdronej namitnoci. Sumienie, a inaczej gos wewntrzny, a
jeszcze inaczej wiedza o dobru jest pewn sum, na ktr skadaj si wiadomoci zdobyte w
pojedynczych aktach poznawczych poszczeglnych dobrych uczynkach. Gdy Sokrates mawia,
e czowiek, ktry wie, czym jest dobro, postpuje dobrze, mia na myli to jedynie, e kto prawy,
kto przez wiele lat y uczciwie przeciwstawiajc si zu i dziki temu poznajc dobro, nie moe
postpi wbrew swojej wiedzy, podobnie jak kto, kto wyszed na wysok gr, nie zdoa jednym
krokiem znale si ponownie u jej podna. Taki czowiek musiaby dugo poddawa si dziaaniu
za, aby by zdolnym do nikczemnoci.
Sokratyczne przewiadczenie o potdze wiedzy nie wynika z zapomnienia o wolnoci, a jedynie z
oczywistego zaoenia, e wiedza o dobru moe by autentyczna jedynie wwczas, gdy nosi
charakter praktyczny. I tu ley drugie rdo bdu Kierkegaarda. Sdzi on, e moliwa jest wiedza
etyczna dyskursywna, pozbawiona skadnika intuicyjnego. Dla Sokratesa jednak, podobnie jak dla
innych Grekw, taka koncepcja byaby zbyt mtna. Rozum intuicyjny i rozum dyskursyw- ny byy
dla nich nierozdzielne, a operowanie pojciami, ktrych intuicje nie s nam dane, byo miechu
wartym papuzim gadaniem. Nie, Kierkegaard nie nia racji. Gdy bowiem powtarzamy za
Sokratesem, e grzech jest niewiedz, rozumiemy przez to nie, e niewiedza jest rdem grzechu,
ale wrcz odwrotnie, e grzech jest rdem niewiedzy.
I w tym miejscu dochodzimy do sedna religijnoci Sokratesa. Czowiek nie moe, jego zdaniem,
wykroczy rozumem poza wiat naturalny, w ktrym wszelkie wartoci maj charakter wzgldny.
Nie jest w stanie dowie, e naley raczej mwi prawd ni kama, pracowa ni kra, by
prawym raczej ni niegodziwym. Ale czowiek yje, yjc dziaa, a dziaajc musi nieustannie
wybiera. Wybr za jest wyborem wiary. Gdy wierzy w dobro, bdzie go szuka, i jeli ono
istnieje, kady czyn w dobrej wierze zbliy go do niego. Jeli jednak wybierze z wiar, kady
czyn oddala go bdzie od dobra, i wczeniej czy pniej stanie si niegodziwcem. Istot
religijnoci Sokratesa jest wic pragnienie poznania dobra i denie do dowiadczenia religijnego
wbrew nieustannym klskom, na jakie skazuje czowieka jego uomna natura, a probierzem wiary
jest czyn. Tylko czyn zblia nas bowiem do Boga lub od Niego oddala. Sokrates gosi wic religi
rozumian powanie majc konsekwencje w dziaaniu. Sprawy wyznania, obrzdw religijnych
maj dla niego charakter drugorzdny. Wane s jedynie o tyle, o ile prowadz do dowiadczenia
religijnego, ktrego niezbywalnym skadnikiem jest dowiadczenie etyczne. Kto speniajcy
wszystkie obrzdki religijne, a nie szukajcy dobra jest dla Sokratesa niewierzcym i odwrotnie,
kto szukajcy dobra jest religijny, chociaby nawet mylnie uwaa si za ateist. Nie s bowiem
wane pogldy na temat Boga nikt z nas nie ma o Nim zielonego pojcia. Wany jest jedynie
praktyczny wybr drogi yciowej. To jest wanie jedyna rzecz, ktr czowiek tak naprawd w
sprawie religii moe uczyni. Moe wybra poznanie albo z niego zrezygnowa. Jednak wybranie
poznania wymaga odejcia od wielu namitnoci, wymaga nieustannego napicia woli, ktra
odrywa czowieka od za, do jakiego cignie go jego skaona natura. Wybr poznania wymaga
rezygnacji z codziennej krztaniny za pseudowartociami, rezygnacji ze suby bokom pienidza,

wadzy, zmysowoci. Ludzie tym bokom podlegli - owadnici praktycznym materializmem - nie
s wierzcy, choby tak sdzili. Dla Sokratesa ateistami s nie ci, ktrzy twierdz, e Boga nie ma,
ale d, ktrzy si od Niego odwracaj. Sokrates zaleca wybranie drogi poznania. Wprawdzie nie ma
pewnoci, e przy kocu tej drogi spotkamy si z Bogiem, ale jej wybr to jedyna szansa
czowieka. Droga przeciwna jest drog oczywistego upadku.
Sokrates traktowa ten pascalowski motyw wyboru dobra raczej retorycznie. Waciwym
motywem wyboru dobra jest pikno. Dostrzec pikno znaczy pokocha dobro, pokocha znaczy
dostrzec pikno. Pikno rozwija widzcego
duchowo, nakania do dzielnoci i cnoty. Dzielno i cnota pozwalaj dostrzec warstwy pikna
gbiej ukryte. Pikno jest jedyn na ziemi, ale jake wspania nagrod dla tych, ktrzy wybrali
poszukiwanie dobra. Jest te jedyn wskazwk, e wybrali susznie. wiczenie si w cnocie w
oczekiwaniu takiej nagrody nazywa Sokrates podaniem drog mioci, sub u Erosa.
Jeli kto poraony strza Erosa wybiera sub bo, jak to Sokrates okrela, to wybiera czy
zostaje wybrany? Jeli to bowiem Bg wybiera, gdzie jest wolna wola czowieka? Te pytania ka
nam powrci na chwil do wtpliwoci Kierkegaarda. Kierkegaard sdzi, e wedug Sokratesa
cnota jest wynikiem poznania. Jeli zatem Bg odsania przed czowiekiem pikno, w musi je
pokocha, bo dostrzec pikno znaczy pokocha je. Pokochawszy pikno czowiek staje si dzielny i
prawy. Gdzie jest wic jego wolno? Wszak tylko od Boga, ktry obdarza darem poznania, zaley
cnota ludzka. Kierkegaard nadal wprawdzie nie ma racji sdzc, e mona wiedzie, co jest suszne,
a postpowa niesusznie, ale moe trafnie uwaa, e dla Sokratesa istota cnoty i grzechu tkwi w
poznaniu. I tu jednak Sokrates umie si broni. Paradoks wolnoci i aski, powiedziaby zapewne
Sokrates, jest paradoksem jedynie na gruncie okrelonej filozofii. Jeli kto sdzi, e wolno i
aska s nie do pogodzenia i e jedynie aska daje zbawienie, staje na stanowisku podobnym do
materialistycznego, ale podczas gdy materialici uwaaj, e czowiekiem rzdz przyrodnicza
konieczno i przypadek, on traktuje go jako mechaniczn zabawk w rkach Boga. Wolnoci nie
da si sprowadzi do praw natury, a czowieka do mechanizmu, poniewa wanie wolno jest
istot rnicego nas od przedmiotowej natury czowieczestwa. Sdzenie, i wolno i aska s nie
do pogodzenia, wypywa z przypisywania przez nas Bogu materialistycznego determinizmu, co
jak wszelkie rozwaania teoretyczne o Bogu jest absurdaln uzurpacj.
Sokrates stara si by najrzetelniejszym czeladnikiem Erosa, a jednak nieustannie zdawa sobie
spraw z tego, e pikno, ktre postrzega, jest wzgldne jedynie i przyrodzone. Czasem zapewne
wyraa nadziej, e kto, kto wytrwale terminuje, moe u koca drogi bdc otrzyma nagrod
jedyn i niemoliw do pomylenia, moe otrzyma dar widzenia pikna samego w sobie. Tego
pikna wiecznego, do ktrego szy wszystkie jego trudy poprzednie, pikna, ktre nie powstaje i
nie ginie, nie rozwija si ani nie widnie, ani nie jest z jednej strony pikne, a z drugiej szpetne, ani
raz tylko takie, a drugi raz odmienne, ani takie w porwnaniu z czymkolwiek, a z czym innym inne,
ani te dla jednego pikne, a dla drugiego szpetne. I nie ukae mu si pikno niby twarz albo rce
jakie, lub jakakolwiek czstka cielesna, ani jako sowo, ni wiedza jakakolwiek, ani jako cecha
jakiego, powiedzmy, stworzenia, ni ziemi, ni nieba, ani czegokolwiek innego, tylko pikno samo w
sobie niezmienne i wieczne, a wszystkie inne przedmioty pikne uczestnicz w nim jako w ten
sposb, e podczas gdy same powstaj i gin, ono si ani peniejszym nie staje, ani uboszym, ani
go adna w ogle zmiana nie dotyka. Kto z tym piknem obcuje, powiada Sokrates w Uczcie
Platona, kochankiem bogw si staje, a cnota jego jest niezomna. Czy Sokrates ujrza takie pikno
czy dozna iluminacji? Jest to moliwe. Podobno miewa trwajce godzinami okresy zamylenia,
podczas ktrych tkwi nieruchomo na jednym miejscu i nie
34
reagowa na wezwania. Jeli jednak nawet Boga widzia, nie opowiada o tym uwaajc, e wiedza
taka jest nieprzekazywalna. Powyej zacytowany fragment Uc^ty, niewtpliwie niezwykle pikny,
ale poetycki i egzaltowany, nie mgby wyj z ust Sokratesa. Sokratesowi bardziej odpowiaday
rzeczowo i krytycyzm. Nawet przed sam mierci nie odstpi od tego swojego stylu. Gwne
teksty rdowe nie podaj, by umierajcy Sokrates mia dar nadprzyrodzonego widzenia, a co
gorsza opowiada jakie poezje na ten temat.

Na to Sokrates by zbyt ironiczny. Susznie zwraca si uwag na pedagogiczn rol ironii Sokratesa.
Ale odgrywa ona te inn rol, o wiele waniejsz. Ironia Sokratesa to przede wszystkim
autoironia. mieszne s opinie, wedle ktrych ironia Sokratesa pynie z pewnoci siebie. Jest
dokadnie odwrotnie. Ironia Sokratesa ma swoje rdo wanie w jego skromnoci. Ironia
bezlitonie odmierza rnic midzy wyobraeniami czowieka o sobie a jego rzeczywist
wartoci. Jest narzdziem oczyszczenia, zapobiega upadkowi duchowemu wynikajcemu z
pogrenia si w kamstwie. Dla Sokratesa komiczny jest kto, kto sdzi, i wie, czym jest dobro,
poniewa wiedza taka nie jest czowiekowi dostpna. Dobra mona jedynie szuka, mona do niego
tskni. Popatrz na siebie krytycznie zaleca Sokrates, poznaj samego siebie, a przekonasz si, jak
nisko stoisz. To, co w tobie wielkie, to na pewno nie twoja wiedza, ale pragnienie dobra. Sokrates
zaleca nieustann autoanaliz i ustawiczne poszukiwanie definicji dobra na podstawie wasnych
empirycznych niejako bada. Zaleca stawianie pyta o to, czym jest dobro. Jednak co do
moliwoci odpowiedzi na te pytania jest sceptyczny. Dobro i pikno bdce upragnionym
przedmiotem poszukiwa zawsze wymkn si ludzkiemu umysowi, a to, co z nich zostanie, to
jedynie ich subiektywne i wzgldne odpryski, w ktrych kryje si moe jednak co, co poza t
wzgldno i subiektywno wykracza i skania do dalszych poszukiwa.
Czowiek wiedziony tsknot do nadprzyrodzonego musi nieustannie czuwa nad sob i
zabezpiecza si przed wziciem pozorw za rzeczywisto. Jeli o tym zapomni, losem jego
bdzie suba bokom. Tak wic pytania
0 definicj dobra maj dla Sokratesa sens gwnie jako krytyczna analiza wasnego dowiadczenia
etycznego. Taka autoanaliza musi doprowadzi kadego do odkrycia wasnej maoci, do
zdemaskowania wasnej niewiedzy etycznej, do przyznania: wiem, e nic nie wiem. Mona by
chyba w tym miejscu zaryzykowa tez, e stan niewiedzy ludzkiej, tak jak j rozumia Sokrates,
jest jakim odpowiednikiem stanu grzechu pierworodnego wedug nauki chrzecijaskiej.
Religijno Sokratesa jest religijnoci pyta i czynw. Czowiek nie jest w stanie udzieli sobie
odpowiedzi na pytania, ktre stawia, ale umie oceni suszno wasnych czynw. Jego rozwj
duchowy polega na tym, e dziki coraz gbszym intuicjom etycznym zdobytym w etycznym
dowiadczeniu czowiek jest w stanie stawia sobie coraz mdrzejsze pytania. Midzy czynami i
pytaniami istnieje znaczne podobiestwo. Jedne i drugie podyktowane s poszukiwaniem Boga, s
wynikiem tsknoty do Niego. Dopiero odpowied jest uzurpacj i zejciem z drogi poznania.
ycie Sokratesa byo nieustannym poszukiwaniem Boga, pytaniem
1 czynem. Czyn pozwala mu dowiadcza dobra, rozum wskazywa, e dobro owo
JJ
ma wzgldny jedynie charakter. Tsknota do nadprzyrodzonego czynia Sokratesa zdecydowanym
przeciwnikiem sofistw, rozwaania kazay mu przyznawa im racj we wszystkich szczeglnych
przypadkach. Sokrates wiedzia, e cokolwiek sobie o Bogu pomyli, bdzie zudzeniem, ale
wiedzia rwnie, e jego pragnienie Boga zudzeniem nie jest. Paradoksalnie, to wanie
pragnienie Boga kazao mu w Boga wtpi, bo skaniao go do mwienia prawdy sobie i innym. W
tym wietle ycie Sokratesa ukazuje si jako dramat wiary, dramat czowieka, ktry wybiera sub
bo, aby Boga pozna, ale ktremu za ycia pozna si Boga nie udaje. Moe kiedy przey
iluminacj, ale na ou mierci, do poowy sparaliowany dziaaniem cykuty, nie widzi Sokrates
Boga i nie wie, czy gos, ktry przez cae ycie sysza, by Jego gosem.
Czy ten czowiek, ktry cae ycie Bogu suy, ktry cae ycie do Boga tskni, ktry cae ycie
Boga szuka, by religijny? Czy wierzy kto, kto na sali sdowej oskarony o bezbono i w
obliczu miertelnych wrogw przyzna, e o Bogu nic nie wie? Wielkiej zaiste mioci prawdy
trzeba byo, aby tak postpi. Ale Sokrates wola w Boga zwtpi, ni przesta Mu suy. Nie
stawia bowiem wiary ponad dobrem. I wanie dlatego Sokrates nigdy nie zrezygnowa z wiary.
Trzeba bowiem czasem w Boga zwtpi, aby Go nie utraci. Moe najbliszym Bogu by Sokrates
wanie wtedy na sali sdowej, gdy oskarony o ateizm, za cen ycia przyzna si do religijnej
niewiedzy. Jake potna musiaa by wtedy jego mio do Boga. Paradoksalnym wyrazem tej
mioci byo zwtpienie.
Podczas swojego procesu Sokrates wypomnia Ateczykom, e skazali go, aby pozby si

wyrzutw sumienia. On bowiem by sumieniem miasta. By sumieniem aktywnym i nieznonym.


Nie mona byo y mimo niego. Kady musia si do niego ustosunkowa. Sokrates mia dwa
rodzaje przeciwnikw: wiadomych ateistw i fanatykw. Jedni i drudzy wystpili w togach
obrocw religii, a czy ich wanie brak religijnoci. Jedni i drudzy byli uosobieniem ciemnoty.
Fanatycy ciemnoty niewyksztaconej, ateici ciemnoty wyksztaconej. Fanatycy, przekonani o
wasnej gbokiej wierze, pod nazw bogw prawdziwych czcili boki zowrogich namitnoci.
Bogowie byli dla nich nie rdem wartoci, a jedynie potnymi i niebezpiecznymi pomocnikami
w realizacji wasnych, czsto nikczemnych celw. Miaa wic ich religia charakter plemienny i jako
taka bya skierowana przeciwko innym ludziom, innym miastom, innym narodom. Ile to razy
toczy zapewne Sokrates takie np. rozmowy:
Sokrates: Czy nie zamierzasz zwrci Kefalosowi jego wasnoci,
Trazybulu?
Trazybul: Przecie Kefalos to Spartanin.
Sokrates: Ale ten dom to jego dom. Mieszkali w nim jego dziadkowie i rodzice, i siostra z synem, i
w kocu on sam. Wiesz, jak bardzo cierpi z powodu tej straty, a na dodatek nie ma obecnie dachu
nad gow.
Trazybul: Jak moesz, Sokratesie, broni Spartanina.
Sokrates: Ten Spartanin ma racj.
Trazybul: Jeste Sokratesie zy i nikczemny. Nigdy nie kochae naszego miasta, a teraz
wystpujesz w imieniu jego wrogw.
36
albo:
Ksantypa: Dlaczego nie bronie Sofroniska, gdy ten stary cap Kriton le o nim mwi?
Sokrates: Kriton mia racj.
Ksantypa: Ale Sokratesie, Sofronisk jest twoim synem. Bogowie! Czemu jestem on czowieka
tak ndznego.
Pisze si czsto, e Sokrates nie kocha Ksantypy. Nawet tak wspaniay znawca jak Krokiewicz tak
sdzi. Jednak nie jest to prawd. Rwnie dobrze mona by twierdzi, e Sokrates nie kocha Aten,
Atenczykw i w ogle ludzi. Nie, Sokrates kocha Ksantyp i swoich bliskich, ale kocha mioci,
do ktrej tamci nie dorastali. Kocha ich samych, ale nie kocha ich wystpkw. Oni wymagali od
Sokratesa, aby powica wartoci w dowd mioci, aby w dowd mioci kama, rabowa i
zabija. Ale nie taka bya mio Sokratesa i nie tacy jego bogowie. Sokrates nie mg pogodzi si
z bogami, ktrzy pozwalaj tym, ktrych si nie kocha, czyni zo, z bogami, ktrym moe poleci
si czowiek robicy intrygi, okradajcy ssiadw, mordujcy przeciwnikw politycznych. Sokrates
kocha swoich bliskich zgodnie ze swoj wiar i dlatego pragn dla nich rzeczywistych, a nie
pozornych wartoci. Nie widzia te istotnych rnic midzy praktycznym ateizmem i fanatyzmem.
Dla niego probierzem wiary byy bowiem nie pogldy, ale czyny, a jej istot, pragnienia. Widzia,
e zarwno fanatykw jak i ateistw pochania codzienna krztanina za pseudowartociami, a ich
pragnienia wiadcz o kulcie dla bokw pienidza, wadzy, zmysowoci. Sokrates uwaa, e
podzia na wierzcych i niewierzcych nie biegnie zgodnie z wyobraeniami ludzi o sobie, ale
zasadza si na wyborze, jakiego dokonuj. Kto szuka dobra, jest dla Sokratesa wierzcy. Kto suy
bokom nie wierzy. Dla Sokratesa religijnym jest szukajcy dobra ateista, ale nie jest religijnym
fanatyk. W gruncie rzeczy podzia na wierzcych i niewierzcych jest podziaem do sztucznym.
Jest to raczej klasyfikacja z dzisiejszego punktu widzenia. Sokrates wolaby z pewnoci uywa
innej terminologii, zgodnie z ktr nie ma ludzi niewierzcych, a s tylko rne wiary. Dobra wiara,
ktra kae czowiekowi szuka dobra, i za wiara, ktra kae mu si od niego odwraca. Taki
podzia jest naturalniejszy i zgodny z pogldem, e bez wiary niemoliwe jest jakiekolwiek
dziaanie i e czyny nasze s takie jak nasza wiara.
Rozwaania powysze koncentruj si gwnie wok etycznego wymiaru religii Sokratesa. Nie
znaczy to, aby wiara jego nie posiadaa innych stron, moe rwnie gbokich. Jednak etyce
powici Sokrates chyba najwicej uwagi. I zostawi nam tutaj ide, ktrej zby niepodobna, a
wedug ktrej wiara, ktra nie czyni czowieka lepszym, jest faszywa.

Ateczycy skazali Sokratesa na mier, bo by jak giez, ktry z rki Boga puszczony siad miastu
na kark i bolenie ksa. Nie byo zbyt wygodnie sysze o sobie prawd podan dowcipnie i
zoliwie. A moe jeszcze mniej wygodnie byo widzie wasnych synw u boku tego
zwariowanego starca, ktry na pewno nikogo nie doprowadzi do wadzy i bogactwa. Ateczycy,
ktrzy tak jak prawie wszyscy - nie traktowali religii zbyt powanie i nie przypuszczali, e
mona j tak traktowa, nie poznali Sokratesa. Zabili go, nie przypuszczajc, e jest
37
on znakiem danym im od Boga. Bo znaki, ktre daje Bg, nie s nigdy zbyt widoczne. Wrcz
przeciwnie, s ukryte i nieatwo je rozpozna.
Rwnie dla nas Sokrates moe by znakiem, ale nawet jeli napiszemy o nim tysic artykuw, nie
ujrzymy go, jeli nie zdobdziemy si na ten wysiek woli, ktry niezbdny jest do poznania. Ale
gdy si na zdobdziemy, ateski demon ironii bdzie nas zoci, drani, bdzie nas gnbi, tak e
nie zaznamy ju spokoju, jak nie zazna go nigdy on sam.
W dzisiejszych czasach, w ktrych Bg jest tak sabo widoczny, potrzebujemy religii nie mniej ni
kiedykolwiek. I potrzebne nam s znaki, abymy mogli uwierzy. Ale naiwno nasza wypalia si
raz na zawsze w ogniu zwtpienia i nie jestemy ju w stanie ufa bez zastrzee najwitszym
nawet ksigom. Zbyt wiele papieru zapisanego kamstwem trzymalimy w bezwolnych rkach,
podczas gdy prawd mwice dziea pony. Bg widzia to, a rk naszych nie palia siarka.
Dlatego potrzebujemy znakw na miar naszych dowiadcze. Nie mog to ju by ukazujce si
innym Madonny, ani krew burzca si w probwkach. W takie rzeczy nie wierz dzi nawet
komisje papieskie. Potrzebujemy znakw z najczystszego kruszcu znakw pikna. Te znaki s i
musz by ukryte. Mona ich nie dostrzec, ale dostrzegszy, nie mona si nie zmieni. Te znaki s
pono na niektrych stronach Ewangelii, ale szczeglnie bliskim naszej epoce znakiem jest moe i
Sokrates. Sokrates jest kim, kogo wietnie rozumiemy. Jego krytyczna religijno odpowiada
naszemu sceptycyzmowi, jego ironia przypomina nasz kpiarski stosunek do wiata, jego powaga nie
jest obca naszej samotnoci. Sokrates nie uczy nas niczego, ale do mamy pedagogw. Bdc
podobnym, a jednoczenie tak nieskoczenie innym, zmusza do nieustannej refleksji, do
ustosunkowywania si, i jeli potrafimy w ogle go dostrzec, moe uatwi nam wdrwk w te
rejony poznania, gdzie Bg, jeli to sowo nie jest jedynie pust nazw, pragnie nas spotka w
rejony czynu skierowanego ku dobru.
Ksztat
polskiej metafizyki?
Zanim odpowiem na pytanie, jaka jest moim zdaniem duchowo polska, musz wyjani, co przez
duchowo rozumiem. Duch jest tym, co w czowieku nie podlega prawom natury, jest w stosunku
do niej suwerenne, a zatem dziaajc w sposb wolny - samo w sobie dokonujce wyborw i za
wybory te odpowiedzialne. Tak rozumiany duch jest oczywicie czym rnym od psychiki, ktra jak wielokrotnie miano si ju mono przekona wpisana jest w porzdek natury, podlega jej
prawom i moe sta si z tej racji przedmiotem przyrodniczych bada. Stare w filozofii
rozrnienie na ducha i dusz nie tylko nie stracio w obecnych czasach wanoci, ale stao si
jeszcze bardziej oczywiste wobec sukcesw nauki w przedmiotowym opisie ludzkiego ciaa i
psychiki.
Wydaje mi si, e duch jest w czowieku tym, o czym przede wszystkim mwi religia. Gdyby, jak
chc naturalici, duch nie istnia, a czowiek posiada jedynie dusz, religia, a ju z ca pewnoci
religia chrzecijaska, straciaby sens. Bo sens religii wyraa si w wolnym czynie czowieka
wybierajcego midzy wezwaniem, ktre mu zsya Bg, a biernym poddaniem si naturze.
Gdy myl o duchowoci polskiej, nie mog oczywicie zapomnie
0 tym, e duchowo jest czym uniwersalnym i w istocie swojej tym samym dla wszystkich ludzi,
a wic i dla wszystkich narodw. Pytanie o duchowo polsk bdzie wic dla mnie raczej pytaniem
o wiadomo metafizycznej wolnoci
1 zwizanej z ni odpowiedzialnoci, a take pytaniem o ksztat, jaki praca ducha wyrzebia w
polskiej materii. wiadomo wolnoci jest wszak niezbdna dla pracy ducha, ksztat ludzki jest tej
pracy dzieem. Sdz, e wiadomo wolnoci jest w Polakach silnie obecna i e ksztat polski jest

pikny. Polski ksztat - to czowiek prawy, czowiek, ktry uporczywym wysikiem woli
skierowanej ku dobru, w nieustannej walce z wasnymi zymi skonnociami nagromadzi kapita
duchowy, ktry nieatwo wyczerpa. Nie chc popada w mitomani i twierdzi, e Polacy, w
przeciwiestwie do innych narodw, to ludzie cnotliwi, uwaam jedynie, e taki jest polski idea
rozwinitej duchowoci.
Polacy posiadaj przewiadczenie, e ycie duchowe w istocie swojej jest praktyczne. Dlatego nie
maj skonnoci do zawiych spekulacji teologicznych. Ich znajomo Biblii bywa powierzchowna,
ich pimiennictwo religijne jest sporadyczne
i na og niesamodzielne. Bywaj z tej racji posdzani o brak instynktu metafizycznego. Nie wiem
jednak, czy susznie. Nie wierz oni wprawdzie w moliwo intelektualnego poszukiwania Boga,
ale gosz przecie konieczno czynu kierowanego religijn intuicj.
Moe interesujce bdzie porwnanie duchowoci polskiej z cakowicie jej obc duchowoci
Dostojewskiego. Osobiste zetknicie Dostojewskiego z Polakami nastpio w carskiej katordze.
Dostojewski pisze o przebywajcych tam Polakach z szacunkiem pomieszanym z niechci.
Dostojewski Polakw nie rozumie i, jak wida z jego zapiskw, zrozumie nie jest w stanie.
Duchowo Dostojewskiego jest intelektualna. Jego bohaterowie chtnie i w kadym miejscu
wszczynaj rozmowy o Bogu. S przesyceni metafizyk. Jednak z metafizyki tej praktycznie
niewiele wynika. Nie wpywa ona na ich postpowanie. Na przemian szlachetni i nikczemni
wiecznie eksperymentuj na granicy dobra i za, tyle cofajc si, co posuwajc naprzd. Nie ma w
nich tej systematycznoci w poszukiwaniu Boga, ktra buduje czowieka, a moliwa jest jedynie
wwczas, gdy zawierzy on bardziej intuicji etycznej ni intelektowi. S przepenieni rozpacz
rozpacz intelektu, ktry w poszukiwaniu absolutu usiuje przekroczy wasne granice. Ich klski
moralne s klskami pychy. Wydaje im si, e mona prbowa wznie si myl do Boga.
Zapominaj, e czowiek, jeli wznosi si do gry, to nie dziki intelektualnej szamotaninie z
samym sob, lecz w nieustannym napiciu woli przezwyciajcej naturalne i czsto ze instynkty.
Kiedy bohaterowie Dostojewskiego s dobrzy, s dobrzy nie wbrew sobie, ale t dobroci, ktrej
nie ceni Kant dobroci naturaln i instynktown. Dlatego wici Dostojewskiego s na og
gupkami, a inteligent moe by jedynie szalejcym w samotnej rozpaczy demonem. Ceni
religijno Dostojewskiego bardziej ni religijno polsk mona jedynie wwczas, gdy fetyszyzuje
si inteligencj, co acno prowadzi moe do przewiadczenia, e rozszalay bies stoi duchowo
wyej od czowieka prostego a prawego; przewiadczenia cakowicie sprzecznego z Ewangeli.
Korzystny klimat dla rozwoju duchowoci stwarza polski indywidualizm. Indywidualizm nie
pozwala na kreowanie faszywego podmiotu, jakim jest zbiorowo, i tym samym umoliwia
uniknicie szeregu bawochwalstw. W czasach cikich, w ktrych religia jest tpiona, dziki
indywidualizmowi mona zachowa spor przestrze, w ktrej jest miejsce na przechowanie
kaganka wiary. Inn cech Polakw korzystn dla rozwoju duchowoci jest odporno na wizanie
dobra z sukcesem. Bg zesa nam wiele okazji do nabycia tej odpornoci tak niezbdnej dla wiary.
Czy ksztat polski, o ktrym pisz, rzeczywicie yje w Polakach? Sdz, e w wysokim stopniu
tak. Postronni wiadkowie, ktrzy stykali si z Polakami w trudnych sytuacjach egzystencjalnych,
twierdz, e potrafi si oni zdoby na wyjtkowy hart, wyjtkow odwag i solidarno. Czy to w
niemieckich obozach jenieckich, czy to w innych miejscach, w ktrych wsplne cierpienie
poczyo Polakw z innymi ludmi, nie mielimy powodw do wstydu.
Nie sdz, aby cakiem wspczenie wiele si tu zmienio. Charakterystyczna wydaje mi si osoba
Stefana Kisielewskiego. Szczerze mwic, nie zawsze zachwycaj mnie pody intelektu Kisiela,
uwaam, e bywa w swoim pisaniu
40
lekkomylny, e czasem w analizach brak mu powagi. Ale Kisiel jest powany w sprawach ducha.
Wszystko wyszydza, zawsze wtpi, ale ma jakiego dajmoniona, ktrego sucha. Kisiel jest takim
polskim wspczesnym Sokratesem.
Pisaem, e sednem polskoci i w ogle kadej religijnoci^ jest dowiadczenie metafizycznej
wolnoci - wolnoci wyboru midzy wartociami naturalnymi i nadnaturalnymi. Gdy to
dowiadczenie nie istnieje, znika religijno. Dlatego poczucie wolnoci jest t delikatn rolin,

ktr najbardziej naley pielgnowa i chroni, aby wiara nie zamara. Dlatego naley
przeciwstawia si wszelkim przedmiotowym koncepcjom czowieka, koncepcjom, w ktrych nie
ma miejsca na wolno. Najgroniejsze z nich to pewne doktryny spoeczno-polityczne, a take
mylenie, ktre indukuje nauka. Wskutek dziaania nauki narasta przekonanie, e czowiek jest
maszyn w peni podlegajc prawom natury. Mylenie to zakorzenio si tak gboko, e nawet
ludzie usiujcy si mu przeciwstawi wpadaj czsto niewiadomie w jego zdradliwe tory. Tak
dzieje si np. u Miosza, ktry walczc z nauk, proponuje stare zabobony na miejsce naukowych.
Nauka jest jednak zbyt wielkim wyzwaniem dla ludzkoci, aby mona j byo po prostu odrzuci.
Wierno prawdzie zobowizuje nas do trzewego patrzenia na gruzy, ktre nauka pozostawia na
tym miejscu, gdzie istnia kiedy wiat starych religijnych wyobrae. Z tego wiata mona bdzie
ocali tylko to, co wite i trwae. Reszt naley odrzuci jako zbdny balast. W tej trudnej sytuacji
polska religijno jest dla nas silnym oparciem. Kultywuje ona to, co jest istot Ewangelii - czyn
czowieka wolnego, suwerennego w stosunku do natury i poza natur szukajcego Boga. Zaleca
budowanie ducha ludzkiego z wolnoci swej korzystajcego poprzez czyny, ktre go kreuj. Takiej
religii nauka nie moe zaszkodzi. Nie daje wszak nauka recept na to, co robi, i zdatna jest jedynie
do opisu. Przestrze czynu wymyka si jej zachannym pazurom, co wicej - ona sama zostaje
ogarnita wolnym czynem uczonego szukajcego prawdy.
Kim
s liberaowie
i. Liberaowie s, rzecznikami rozumu i propagatorami wolnoci. Sdz oni, e czowiek sta si
rozumny nie raz na zawsze i e stale zagraa mu utrata uzyskanej w wyniku wielotysicletniego
rozwoju wiadomoci. Rozumno i wiadomo dostpna jest czowiekowi jedynie wwczas, gdy
spoczywa na nim ciar wyborw suwerennego pana samego siebie. Rezygnacja z wolnoci,
zrzucenie jarzma odpowiedzialnoci oznacza stopniow utrat samowiadomoci i nieuchronny
powrt do stanu barbarzystwa. Liberaowie znaj brzemi wolnoci, ale s zdania, e powinnimy
podj to wyzwanie, ktre rzuci nam los. Do przyjcia wyzwania skania liberaw optymistyczne
przewiadczenie o zasadniczo dobrej naturze czowieka. Wbrew konserwatywnym obawom wierz
oni, e czowiek w peni wolny ujawni zalety z nadwyk rekompensujce i przezwyciajce zo
wynikajce z niektrych jego instynktw.
Liberaowie s indywidualistami. Odrzucaj jako faszywe ciepo, jakim otacza jednostk
anonimowa zbiorowo. Rzeczywiste ciepo ludzkich kontaktw wytwarza si, ich zdaniem, gdy
jednostki samodzielnie dwigajce swj los wspieraj si wasnowolnie, realizujc wasne cele, z
ktrych dziaanie na rzecz innych jest jednym z najwaniejszych. Wybr celw, a wic szukanie
szczcia, prawdy, zdobywanie takich czy innych dbr materialnych pozostawiaj liberaowie
poszczeglnym czonkom spoeczestwa, kierujc si tu normatywn zasad, wedle ktrej kady
ma do rozumu, aby stanowi o sprawach wasnych i wsplnych. Ich zdaniem nikt nie ma prawa
ogasza si podmiotem cudzych celw. Wielcy przywdcy, si i demagogi skaniajcy narody do
wielkich czynw, napawaj liberaw strachem i obrzydzeniem.
Liberaowie nie znosz przymusu. Wierze w si przeciwstawiaj wasny racjonalizm. Nie polega
on jednak na owieceniowym kulcie intelektu. Bardziej od intelektu ceni sobie praktyczny rozum,
ktry zdolny jest wyznaczy jednostce granice jej wasnej swobody, czynic j tym samym zdoln
do kompromisu i dziaania na rzecz innych. Wielk pasj liberaw jest krytycyzm, ktry uatwia im
reformistyczn postaw wobec siebie i wiata.
Liberaowie s realistami. Wstrt do siy mienicej si jedyn wartoci nie skania ich do
zamykania oczu na rzeczywisto. Widz spoeczestwo jako
4*
delikatn rwnowag si, wierz w moliwo kontroli tych si przez rozum. Realizm, krytycyzm i
umiejtno kompromisu czyni z liberaw godnych zaufania partnerw czy to w yciu
spoecznym, czy na arenie midzynarodowej.
Liberaowie nie rozptuj wojen. Spory staraj si rozstrzyga nie przez walk, ale w drodze
dyskusji.
2. Liberaowie nie zwalczaj ani ateizmu, ani religii, przyznajc kademu prawo do posiadania i

goszenia wasnych metafizycznych przekona. Chocia sami niekiedy uwaaj si za agnostykw,


ich humanizm jest rodem z chrzecijastwa. Mona stwierdzi, e niezalenie od rnic w
przekonaniach midzy poszczeglnymi liberaami ich doktryna posiada gboko religijne podstawy.
Ich indywidualizm umoliwia chrzecijaski czyn spoeczny, krytycyzm pomaga w szukaniu
prawdy, a wiadomo wolnoci obcia niezbdnym dla wiary brzemieniem odpowiedzialnoci
przed Bogiem i ludmi. Skonno liberaw do religijnoci nie zawsze idzie w parze z sympati dla
Kocioa. Ich stosunek do instytucji Kocioa zaley zwykle od funkcji spoecznych, ktre ta
spenia, oraz od jej materialnej potgi.
Liberaowie bd zwalcza kady Koci sprzymierzony z pastwem czy te posiadajcy zbyt
du doczesn wadz. Najoglniej rzecz biorc, s liberaowie zwolennikami chrzecijaskiego
pluralizmu, z tolerancj odnosz si do rnego rodzaju sekt, ktrych czonkowie prbuj
samodzielnie poszukiwa Boga. Nie sdz, aby instytucje speniay najwaniejsz rol w
przenoszeniu kaganka wiary, przeciwnie - s skonni zakada, e jeeli Bg istnieje, sam potrafi
otworzy oczy tym, ktrych uzna za godnych obcowania z Sob.
3. Liberaowie nie s anarchistami. S parti porzdku. Lecz porzdek spoeczny jest ich zdaniem
moliwy jedynie w spoeczestwie, w ktrym jednostka posiada prawa i umie szanowa prawa
innych. Liberaowie s wrogami anarchii dlatego, e ta jest przeciwiestwem wolnoci, bo pozwala
jednym narusza bezkarnie swobody innych. Wierz, e wolno musi mie oparcie w obyczajach,
ktre z kolei musz wywodzi si z opartego na religii systemu wartoci.
Liberaowie nie s wrogami pastwa. Uwaaj jego istnienie za konieczne, ale nie s skonni
powierza mu adnych funkcji poza ochron wolnoci. Nieprawd jest, e liberaowie nie s
protekcjonistami. Przeciwnie sadz, e rola pastwa polega wanie na otoczeniu jednostki
ochron fizyczn i ekonomiczn, ktra pozwoli jej przetrwa dziaanie cudzej zej woli bez
poniajcej groby stania si przymusowym czy najemnym niewolnikiem. Jednak liberaowie s
skonni nie rozszerza tej opieki poza niezbdne minimum. Obawiaj si wzrostu potgi pastwa i
staraj si osabi jego siy wszdzie tam, gdzie jest to bez uszczerbku dla wolnoci moliwe.
Liberaowie nie s tolerancyjni dla wrogw wolnoci. W ich hale: nie ma wolnoci dla wrogw
wolnoci, nie ma niczego antynomicznego. Liberalizm oznacza w spoeczestwie dynamiczn
rwnowag si. Na wszelkie naruszanie tej rwnowagi si s wic liberaowie skonni reagowa.
Konieczno zwalczania si za oznacza, e liberalizm moe rozkwitn tylko w spoeczestwie
moralnie zdrowym. Tej moralnej czystoci spoeczestwa nie da si si narzuci ani
43
zadekretowa. Jest ona wynikiem dugotrwaej pracy ducha, owocem wysiku wielu ludzi, a moe i
wielu pokole. Tak jak nie mona jej naraz stworzy, tak nie da si jej natychmiast zepsu. Dlatego
spoeczestwa korzystajce z zasuonej wolnoci nie strac jej bez uprzedniego moralnego upadku,
a jeli nawet strac, bd w sprzyjajcych warunkach do jej odzyskania zdolne.
4. Liberaowie s demokratami. S zwolennikami rwnoci, ale pojmuj j poprzez godno istoty
wolnej. Czowiek jest dla nich wartoci nie ze wzgldu na posiadane tytuy, ordery, stanowiska, ale
z racji godnoci wolnego ducha. Z tak rozumianej godnoci wypywa wanie pastwowy
protekcjonizm wolnoci.
Liberaowie nie s zwolennikami powierzania komukolwiek misji niwelowania rnic
ekonomicznych, kulturalnych czy intelektualnych midzy ludmi, a w szczeglnoci nie s skonni
do obarczania tak rol pastwa. Jednak s przeciwnikami wszelkiego rodzaju kastowoci, braku
rwnego startu modziey, pogardy dla czowieka gupiego, sabego, niedemokratycznych manier upatrujc w nich przejawy deptania godnoci.
Liberaowie godz si z naduywaniem bogactwa przez bogaczy, chocia ich protekcjonizm dziaa
w znacznym stopniu agodzco na rnice w zamonoci. Rozumiej bowiem, e nie da si unikn
faktycznych nierwnoci, i wiedz, e ci, ktrzy demagogicznie gosz hasa idealnego
egalitaryzmu ekonomicznego, s wrogami wolnoci. Bogaczom proponuj liberaowie rnorodn
dziaalno filantropijn, ktra z pewnoci (jak wykazay wielosetletnie dowiadczenia) nie
prowadzi do takiego marnotrawstwa jak scentralizowane pastwowe rozdawnictwo dbr. Krtko
mwic liberaowie sdz, e zasada wolnoci nakazuje pastwu pilnowanie rwnych szans dla

wszystkich, z pozostawieniem jednak ludziom odpowiedzialnoci za ewentualne bdy i


niepowodzenia.
5. Liberaowie s przekonani, e wolno produkowania jest jedn z najwaniejszych wolnoci.
Sdz, e dziaalno gospodarcza prywatna, spdzielcza czy jakakolwiek inna nie powinna
podlega pastwowej kontroli. Pastwo ma by wedug nich jedynie czym w rodzaju policjanta
pilnujcego przestrzegania zasad przez konkurencyjne strony.
Liberaowie nie maj nic przeciwko temu, aby silne firmy pochaniay sabe, nie s przeciwnikami
ani koncernw, ani maych zakadw przemysowych, ani nikogo, kto ma dosy si i wynalazczoci,
aby utrzyma si na rynku. W delikatnym poczeniu gospodarczego darwinizmu z wolnociowym
humanizmem widz dwigni ekonomicznego i spoecznego postpu. Walka konkurencyjna ma
nada temu postpowi energi, a wolnociowy humanizm reguy rycerskie, ktre zapobiec maj
rozprzestrzenianiu si barbarzyskiego kultu siy.
6. S wic liberaowie, podobnie jak socjalici, parti postpu. Na postp maj recept jasn i
prost. Wszdzie i zawsze, jeli tylko mog, przyczyniaj si do zwikszania wolnoci. Ich reformy
nie s dyktowane przez adne centrum. Ceni sobie postp lokalny i czciowy. Lubi posuwa si
wolno, krok po kroku, baczc, aby nie sprzeciwia si zainteresowanym czonkom spoeczestwa.
Wiedz, e
44
jedynie reformy wynikajce z potrzeb jednostek maj szans okaza si trwaymi i rzeczywistymi.
Liberaowie nie maj adnych skonnoci do zbawiania kogokolwiek wbrew jego woli.
7. Liberaw nie zadowala parlamentaryzm. Uwaaj go za konieczny skadnik wolnociowych
instytucji, ale zdaj sobie spraw z jego niewystarczalnoci. Ludzie raz na kilka lat wybierajcy
rzd, a poza tym nie dziaajcy politycznie i nie dwigajcy na co dzie ciaru odpowiedzialnoci
gospodarczej, sdowniczej i administracyjnej, nie mog rozumie kopotw zwizanych z
rzdzeniem i mog w swojej sporadycznej dziaalnoci politycznej zachowywa si tak
lekkomylnie jak dzieci. Zdziecinnienie, brak odpowiedzialnoci to pocztek utraty wolnoci. Na
spoeczestwie musi na co dzie spoczywa brzemi odpowiedzialnoci, tylko wtedy bdzie ono w
stanie rozumnie strzec wolnoci. Dlatego liberaowie s zwolennikami wszelkiego rodzaju
samorzdnoci: miejskiej, gminnej, stanowej; rzecznikami zdecentralizowania administracji,
finansw, policji, sdownictwa - wszdzie tam, gdzie jest to tylko moliwe.
8. Liberaowie nie s przeciwnikami naukowoci. Jednak s przeciwnikami naukowoci w
znaczeniu, w jakim posuguj si tym pojciem marksici.
Liberaowie nie wierz w marksistowsk wizj praw rzdzcych histori, ktrych obowizywanie
oznaczaoby, i czowiek jest manekinem. Przeciwnie - wierz, e przyszo jest nie zapisan
kart, ktr zapeni suwerenna aktywno wolnych ludzkich podmiotw. Przyszo zaley ich
zdaniem od nas. Moe by taka, ale moe by te inna. Historyczne wizje nie maj uzasadnienia,
poniewa ich tezy s nieobalalne ze wzgldu na goszon przez historycystw zawio i
zygzakowato drogi do prorokowanego celu. Wszak kady fakt przeczcy teorii umiej
historycyci za pomoc dodatkowych hipotez ad hoc uzasadni. Historycystom brak jest
krytycyzmu bdcego narzdziem rozwoju rzeczywistej nauki. Wiadomo, e tam, gdzie nie ma
wolnoci krytykowania, nauka nie rozwija si, wyrastaj natomiast rnego rodzaju
pseudonaukowe dziwada nadymane czsto do niebywaych rozmiarw i instytucjonalnie ogaszane
wcieleniem prawdy.
Liberaowie s wrogami wszystkich instytucji czy organizacji mienicych si posiadaczami prawdy,
a szczeglnie tych, ktre chc narzuci wiatu zbawienie si. Do prawdy mona ich zdaniem
jedynie dy, i mog to robi jedynie poszczeglni ludzie bdcy rzeczywistymi podmiotami
realizacji wartoci, a nie zbiorowo - stanowica podmiot faszywy.
Liberaowie proponuj otwarcie si na wiat i nieustanny krytycyzm wobec wasnej wiedzy o nim.
Ta postawa wynika z ich wiary w wolno i godno czowieka, a take z ich optymizmu.
Krytycyzm kae im nieustannie wtpi w ostateczno wszelkich wasnych i cudzych osigni
poznawczych. Nie daj oni sobie ani komukolwiek innemu prawa, aby w imi jakich ogoszonych
za ostateczne bada naukowych narzuca ludzkoci szczcie.

Liberaowie nie sdz, i zadaniem nauki jest dawanie ludzkoci szczcia, wiedz natomiast, e
moe ona przynie wiele udogodnie i e przynosi
4J
je - gwnie tam, gdzie nie jest fetyszyzowana. Wierz rwnie, e dla ludzi uprawiajcych nauk
bywa ona wielkim egzystencjalnym dowiadczeniem, wielkim kontaktem z bytem, w tym widz jej
poznawcze znaczenie. Jednak nie bardzo wierz w ostateczno jakichkolwiek odkry
intelektualnych czy naukowych. Maj w gruncie rzeczy skonno do wiary bardziej w imperatywy
ni w wyniki. Gos sumienia, obowizek szukania prawdy s dla nich waniejsze od wynikw
poznania i dziaania. W sprawie nauki, podobnie zreszt jak w wielu innych, s liberaowie
uczniami Kanta.
9. Liberaowie yj czsto w nieliberalnym i nieskorym do przyjmowania wolnoci spoeczestwie.
Ich dawni przeciwnicy konserwatyci i nowi socjalici skonni s czstokro do mao
wolnociowych poczyna. I jedni i drudzy uwaaj, e dobry (w ich rozumieniu) rzd moe pod
pewnymi warunkami piastowa wadz bez zgody spoeczestwa. W spoeczestwie, w ktrym
wolno nie zostaa wywalczona w cikiej pracy pokole, liberaowie nie d do wadzy, ktrej w
takich warunkach nie potrafiliby i nie zechcieliby utrzyma. W takim spoeczestwie ich zadaniem
jest praca organiczna systematyczne przygotowywanie coraz szerszych elit wolnoci dla
przyszego odpowiedzialnego spoeczestwa. W tej pracy znajduj liberaowie wiksze zrozumienie
u konserwatystw i dlatego czsto z koniecznoci godz siczasowoz prawicowymi autorytarnymi
reimami, widzc w poparciu udzielanym przez nie prywatnemu przemysowi i rolnictwu
gwarancj rozwoju odpowiedzialnej inicjatywy spoecznej potrzebnej dla wolnego spoeczestwa, o
ktre walcz. Dla realizacji swych organicznych reform liberaowie cz si z tymi, ktrzy
gwarantuj wicej wolnoci. Takie swobody jak swoboda podrowania, swoboda zdobywania
informacji maj w ich czasowych sojuszach z tzw. prawic decydujce znaczenie.
10. Liberaowie tak jak ich tu rozumiemy nie s parti w potocznym znaczeniu tego sowa.
Nie naley rwnie utosamia ich z historycznymi liberaami. Jeli ju kto pragnby koniecznie
historycznych, a chociaby personalnych odniesie, to najlepiej, jeli traktowa bdzie liberalizm
jako nurt wolnociowej myli i praktyki wolnociowej wyznaczony nazwiskami takich wielkich
teoretykw wolnoci, jak Alexis de Tocqueville, Lord Acton, John Stuart Mili, Friedrich von Hayek,
Karl Popper i wielu innych, a take caych narodw takich jak na przykad wielki nard
amerykaski czy w ogle wikszo narodw Zachodu.
*979
Nauka
w poszukiwaniu sensu
W ostatnich latach zaczyna odradza si zachwiany w pierwszej poowie naszego stulecia
krytycyzm wobec nauki. Nauk potpiaj zgodnym chrem literaci, teologowie, filozofowie,
uczeni, a nawet sami metodolodzy zdaj si niekiedy zapomina, z czego yj. Nastaj nowe czasy
gbi, mistycyzmu, intuicji. Ale co te sowa bd obecnie oznacza? Czowiek nie zmienia si z
dnia na dzie i chocia okrelenie naukowy materializm przestao by synonimem rozumnoci,
mona mie nadziej, e starzy bawochwalcy pozostan bawochwalcami i e w nowej co najwyej
szacie gosi bd swoje dawne pogldy. Gdy wszyscy wierz, trzeba choby na prb zwtpi, gdy
materialici krytykuj materializm, jego zalety podnosi musz jego przeciwnicy. Docenienie tych
zalet jest niezbdnym warunkiem pozbawionego lku i nie kierowanego przesdem spojrzenia na
nauk.
Wyzwania, ktrym dla religii jest nauka, nie mona ani zlekceway, ani pochopnie odrzuci. Nie
da si zaprzeczy, e nauka skania do materializmu. Kto tego nie przyznaje, albo si okamuje,
albo nie wie, czym jest nauka. Nauka, ktr mamy tu na myli, to oczywicie nauka przyrodnicza.
Jej sukcesy trwajce nieprzerwanie od XVII w., to jest od chwili, gdy demokrytejski kanon zosta
praktycznie zastosowany w dziaalnoci poznawczej, nieustannie redukuj nasz nadziej na
odnalezienie sensu egzystencji. Wedle kanonu cay wiat cznie z czowiekiem poddany jest
prawom natury, ktrych posta jest matematyczna. Czowiekiem, jak i wszystkim, rzdzi
konieczno tych praw, od ktrych nie ma odwoania. Kady czyn, kada myl s im poddane.

Klasyczni materialici sdzili, e natur wada lepa konieczno, wspczeni bior pod uwag
lepy traf. Jednak niezalenie od tego, czy jestemy poddanymi lepego przypadku, czy lepej
koniecznoci, nie jestemy suwerenni wobec natury, a wszelkie pojcia suce do wyraania naszej
duchowoci pozbawione s transcendentnego sensu; mona je naukowo definiowa i posuy si
nimi do przedmiotowego opisu spoeczestwa i czowieka.
Przyjcie naukowego kanonu jako uniwersalnej metodologii stosownej zarwno do bada nad
cielesnoci, jak i duchowoci, jest kamieniem filozoficznym materializmu. Materialista moe
uwaa, e istniej atomy rzeczywistoci, moe sdzi, e materia jest ciga, moe posiada
rozmaite pogldy na temat czasu, przestrzeni, skoczonoci czy nieskoczonoci wiata. Wane jest
co
47
innego. Wane jest przewiadczenie o uniwersalnoci matematyczno-przedmioto- wego opisu.
Mona by w tym miejscu zastrzec si, e naley odrni nauk od tzw. naukowej filozofii. Na
filozofi (naukowy materializm) spadyby wwczas wszystkie wstrty przeciwnikw materializmu,
nauka za pozostaaby wolna od zarzutw. Takie postawienie sprawy byoby jednak trywializacj
problemu. Rzeczywicie czym innym jest nauka, a czym innym naukowa filozofia, jednake ta
ostatnia ma swoje rdo wanie w nauce. To dziki postpom nauki, dziki jej nieustannemu
rozwojowi jej metoda narzuca si jako ontologia.
Trzeba przyzna, e sukcesy wspczesnej nauki s obezwadniajce. W wiecie zewntrznym
odkrya prawa natury, umoliwiajc rozwj techniki. Teori ewolucji dowioda gbokiego
powizania czowieka ze zwierztami. Wykazaa wspzaleno midzy mzgiem a umysem, co
wicej, odkrya zwizki midzy materialnymi procesami zachodzcymi w mzgu a stanami duszy
ludzkiej i daa sposoby chirurgicznego i farmakologicznego wpywania na te stany. Zbadaa
mechanizmy fizjologiczne ludzkiego organizmu i zdoaa zamodelowa wiele z nich (puco-serce,
sztuczna nerka itp.), co umoliwio skomplikowane operacje. Zdoaa wreszcie odtworzy szereg
prostych czynnoci umysu (np. pewnych dziaa matematycznych) i zachowa, dziki czemu
posiadamy komputery i roboty. Ujmujc rzecz najoglniej, nauka dowioda, e materialno
czowieka siga niezwykle gboko nawet w sfer psychiki, ktrej stany wydaj si wchodzi w
podobne zwizki przyczynowe jak wszystko inne.
Te sukcesy nauki przyszy po stuleciach naiwnego antropocentryz- mu, ktry usiowa j zwalczy
przeczc najzwyklejszym oczywistociom. mieszno przeciwnikw nauki wzmacniaa jej
autorytet. W miar jej rozwoju umacniaa si jej filozofia, ktr dzi okrela si mianem naukowego
materializmu. Filozofia ta jest indukcyjn konsekwencj triumfw nauki. Skoro wielokrotnie ju
zapory, ktre metodzie naukowej stawiano, byy przeamywane, widocznie nie ma granic jej
zastosowania wniosek, trzeba to przyzna, nie pozbawiony zdrowego rozsdku. Filozofia
naukowa ywi wic wobec kadej ludzkiej tajemnicy nadziej wyraajc si w sowach: uczeni
kiedy to wyjani. Metoda naukowa jest jej ontologi, a jej centraln konstrukcj jest
uprzedmiotowiony czowiek, czowiekmaszyna. Materialici widz go jako sfer, ktrej
zewntrzno (ciao) i wntrze (dusza) stanowi psychofizyczn jedno. Filozofia naukowego
materializmu, chocia hipotetyczna, jest jednak, jak powiadaj, dobrze ugruntowana, a z racji swej
zdroworozsdkowo- ci powszechnie przyjta, czsto nawet przez tych, ktrzy uwaaj si za jej
przeciwnikw. atwo, z jak wiat aprobuje materializm, nie dziwi, jeli zway, jak filozofia ta
potwierdza si w potocznym dowiadczeniu, szczeglnie dowiadczeniu spoecznym. Gdy
sprbujemy dokona analizy zachowa wasnych, czy naszych znajomych, najprostszym i
najbardziej oczywistym adem, ktry narzuca si z nieodpart si, jest ad przyczynowy.
Najwzniolejsze uczucia, najszlachetniejsze czyny umie wytrawny znawca natury ludzkiej w tym
adzie uj, a tym samym wytumaczy. Nieprzypadkowo materializm Demokryta powsta gwnie
pod wpywem jego obserwacji spoecznych.
Materialici odrzucaj sceptycyzm poznawczy, ktry kaza Kantowi zakada niepoznawalno
rzeczy samych w sobie. Wedle nich wiat jest taki, jakim
jawi si naszym uzbrojonym w intelekt zmysom. Rzecz sama w sobie jest poznawalna i posiada te
same waciwoci co zjawiska. Poniewa zjawiska s przedmiotem bada nauki, materializm,

rozstrzygajcy wszak spr idealizmu subiektywnego z realizmem na rzecz realizmu, jest


ontologizacj metody naukowej. Jego teoriopoznawcza teza, e zmysy kierowane przez intelekt
mog (przynajmniej w zasadzie) pozna ca rzeczywisto, jest rwnoczenie tez ontologiczn
stwierdzajc, e poza materi nic nie istnieje. Jest wic materializm wyrazem ambicji poznawczej
syntetyzujcego zmysowe dane intelektu, ktry uzurpuje sobie prawo do wyrokowania o tym, jaki
jest wiat. Materializm jest realizmem opartym na intelekcie. Intelekt umoliwiajcy wykrycie adu
w zjawiskach nie nadaje si do wyznaczenia czowiekowi celw jego praktycznej dziaalnoci;
dopiero gdy cele owe ju znamy, intelekt ustala rodki dla ich osignicia. Jeli wic pragniemy
ogrza miasto, powie nam, jak zbudowa elektrociepowni, jeli zamierzamy je zniszczy, wyjani
konstrukcj bomby. Przedmiotowy i wyposaony jedynie w kontemplujcy materi intelekt
czowiek materialistw nie posiada wadzy kierowania swoim postpowaniem. Czyni to, co ka
mu naturalne skonnoci. Nie umie bezwzgldnie okreli, ktre z nich s wysze wedle jakiej
uniwersalnej hierarchii wartoci. Nie podajc adnych rozumowych racji postpowania materializm
jest praktycznym irracjonalizmem. Jego adept podda si moe kadej namitnoci, kadej dzy
bez popadania w konflikt z wasnym stanowiskiem filozoficznym.
*
Przeciwiestwem intelektualnego realizmu materialistw jest realizm zbudowany na fundamentach
praktycznych, na przykad moralnych. Ten pierwszy realizm zmuszony jest abstrahowa (jeli jest
konsekwentny) od najistotniejszych potrzeb duchowych czowieka, ten drugi wtpic w intelekt
czyni z duchowych potrzeb czowieka swj punkt wyjcia. Ten drugi realizm to religia. Wic
wartoci z bytem czyni religia intelektualno-zmysow drog poznania drog faszyw. Do bytu,
ktry jest rdem wartoci, dociera bowiem mona jedynie realizujcym te wartoci czynem.
Materializm przeciwstawia psychik ciau, dostrzega jednak midzy nimi zasadnicze podobiestwo
- zarwno psychika, jak i ciao poddane s koniecznoci praw natury. Religia, nie negujc tych
psychofizycznych zwizkw, interesuje si rzeczywistym bytem, z ktrego zjawiskami jedynie
styka nas zmysowe zewntrzne i wewntrzne dowiadczenie. Dotarcie do tego bytu jest celem
ludzkiej egzystencji. Ale czowiek nie musi bytu szuka. Jest wolny. Wybr, ktry ma przed sob, to
wybr midzy poddaniem si dzom i namitnociom a intuicj religijn, ktra w pewnych
wypadkach kae je powstrzymywa. W postpowaniu wobec innych ludzi to wybr midzy
naturaln spontanicznoci a gosem sumienia. Materializm pozwala podda si grze instynktw.
Wprawdzie naturalne skonnoci uprzedmiotowiaj czowieka wewntrznie, ale przecie dla
materialisty czowiek, jako fragment rzeczywistoci, ktrej prawdziwy atom to konieczno,
49
jest i tak przedmiotowy. Inaczej religia. Religia kae ogranicza pewne instynkty w imi wartoci.
Religijnie pojmowana wolno otwiera moliwoci pracy nad sob, doskonalenia si, wznoszenia
ponad stan przyrodzony. Systematyczna praca ducha to niezbdny warunek religijnego poznania.
Praca ta jest rzecz jasna praktyczna, to znaczy jest systematycznym wysikiem woli
przezwyciajcej instynkty tam, gdzie midzy nimi a tym, co uwaamy za swoj powinno,
zachodzi konflikt. Religia, dajc od nas kontrolowania naturalnej spontanicznoci, jest
praktycznym przeciwiestwem materialistycznego irracjonalizmu. Wszak postpowanie czowieka
wolnego jest uwarunkowane nie tylko namitnociami. Jeli si namitnoci nazwa wol
naturaln, to posiada on jeszcze wol dobra i wol prawdy zdolne przeciwstawi si tamtej. Nakazy
postpowania, ktrym wola dobra i wola prawdy podlegaj, czyli intuicje religijne, nazywa si
niekiedy nakazami rozumu. Tak pojty rozum jest wic t wadz w czowieku, ktra jest w stanie
pobudzi w nim do dziaania nienaturaln wol. Ta ograniczajca dze i namitnoci wola czyni go
skonnym do kompromisu, wraliwym na argumenty, pomaga przyzna si przed sob i przed
innymi do bdu.
Materialici uwaaj intuicje religijne za skonnoci rwnie naturalne jak wszystkie inne, a religijny
postulat wolnoci za oparty jedynie na wierze. Rzecz w tym, e nie inaczej jest z materialistycznym
postulatem koniecznoci, gdy odnosi si on nie do zjawisk, ale do bytu. Intelekt nie jest w stanie
rozstrzygn metafizycznych problemw. A jednak metafizyki nie da si unikn. yjemy, yjc
dziaamy, a dziaajc dokonujemy egzystencjalnych wyborw, stajc si tym samym praktycznymi

metafizykami. Metafizyka spekulatywna jest uzasadniona tylko wtedy, gdy dostarcza nam
praktycznych dyrektyw. Wszelka inna jest, jak to ju Sokrates rozumia, jaow. Dlatego wanie
spr midzy materializmem a wiar jest gwnym problemem filozofii. Spr ten nie moe by
rozstrzygnity teoretycznie, tymczasem na jego praktyczne rozwizywanie jestemy skazani.
Przedstawione powyej rozumienie materializmu, utosamiajce go z filozofi naukow, moe
wielu otwartym na rzeczywisto materialistom wyda si nieadekwatne i uproszczone. Powiedz
oni zapewne, e niesusznie przypisujemy materializmowi brak fascynacji tajemnic natury, ktra
ich samych gboko dotyka. Jednak czy tacy krytyczni wobec wasnego poznania materialici s
rzeczywicie materialistami? Wszak nie oczekujc a priori okrelonych odpowiedzi na pytania,
ktre stawiaj naturze, stojc na stanowisku pokory poznawczej wobec wiata, czyni swj
materializm materializmem jedynie z nazwy. Rzeczywisty materializm musi bowiem posiada
swoj jasn ontologiczn wykadni, i to w postaci, ktra dostpna jest wszystkim przecitnie
inteligentnym ludziom. Dotyczy wszak spraw znaczeniu praktycznym, ktre z koniecznoci
wszystkich obchodz. Musi posiada tysice wysowie atwo wpadajcych w ucho, za pomoc
ktrych jego praktyczni adepci bd mogli uzasadnia swoje postpowanie. Dlatego atomami
mylenia materialistw nie mog by pojcia inne ni przypadek i konieczno, pojcia, ktrych
jasne intuicje posiadaj wszyscy.
Przeciwstawiajc powyej religi materializmowi abstrahowalimy od zasadniczej asymetrii
takiego przeciwstawienia. Sia, z jak przemawia materializm, jest ogromna. Przytacza nas ciar
bezmiaru ogldanych galaktyk, ubezwasJO
nowolnia miliardowa rzesza istnie ludzkich wtoczonych w regularnoci historii. opata
antropologa i skalpel lekarza stale skadaj ofiary na otarzu zadufanego w sobie coraz bardziej
intelektu. Intelekt to boek nie tylko pyszny, ale i przebiegy. Z sobie tylko waciw
przewrotnoci upodoba sobie tych, ktrzy pragn mu si wymkn, a nie dysponuj wystarczajc
ku temu si ducha. Rzesze jego ofiar s niezliczone, a ich rnorodno zastanawiajca. S wrd
nich nawiedzeni mistycy, natchnieni poeci, naiwni prostaczkowie, wyrafinowani uczeni. Wszyscy
oni nie mog, czy nie chc, przyj do wiadomoci, e nerwem religii jest idea metafizycznej
wolnoci. Bez tej idei nie da si pomyle religii prawdziwej, to znaczy takiej, ktra otwiera przed
swymi wyznawcami drog do wartoci duchowych, a nie przedmiotowych. Religijno, ktra
nieposkromionym namitnociom kae szuka rzeczywistoci nadprzyrodzonej, ktra tym samym
wewntrznie czowieka uprzedmiotowia, czynic go jecem wasnych dz, jest religijnoci tylko
z nazwy. Idea granic, ktre stawia rozum, idea sztucznoci (jako przeciwiestwa naturalnoci)
religijnej intuicji jest ide, ktra z atwoci pozwala odrni religi prawdziw (na przykad
chrzecijastwo, czy pewne religie indyjskie) od wystpujcych jedynie pod postaci wiary
przedmiotowych kultw intelektu.
*
Jak mona si przekona na podstawie dziennika Dostojewskiego, wielki rosyjski pisarz by
przeniknity i przygnieciony prawd nauki, ktra oznaczaa dla niego zwierzc natur czowieka,
nieobecno Boga i miertelny mechaniczny ad ciaa i duszy. Dostojewski wierzy w intelekt. Z
drugiej strony autor Biesw wielbi Chrystusa, w ktrym dostrzega uosobienie pikna i witoci.
Ten Chrystus sta si dla niego symbolem wiary. Rozdarty midzy wiar w nauk a potrzeb
Chrystusa, Dostojewski stan przed dylematem: wybra prawd, ktr reprezentuje nauka, czy
pozosta raczej z Chrystusem. Wybra Chrystusa. Jednak wybr pisarza by teoretyczny, a nie
praktyczny. Gdyby Dostojewski zwtpi w intelekt i moliwoci poznawcze nauki, mgby zapewne
powiedzie sobie, e chocia nic nie skania intelektu do przyjcia religii, on i tak pragnie y tak,
jakby to, co mwi Chrystus, byo prawd. Taki wybr Chrystusa miaby dla pisarza znaczenie
egzystencjalne i podobnie egzystencjalne znaczenie miaaby wtedy dla niego prawda. Nie musiaby
przeciwstawia prawdy Chrystusowi. Byaby ona dla niego tym, czym dla Kierkegaarda
wybraniem obiektywnej niepewnoci z pasj przynalen nieskoczonemu. Jednak Dostojewski
nie zwtpi w intelekt, prawda miaa dla niego intelektualny charakter i taki sam charakter miaa
jego religijno. Kto, kto wierzy w nauk, nie mg rwnoczenie wierzy w Chrystusa, i dlatego
Chrystus jest dla Dostojewskiego jedynie marzeniem, pieczoowicie hodowanym zudzeniem, bez

ktrego trudno y.
Rzeczywisto widzia Dostojewski tak samo jak materialici i to widzenie znajduje wyraz w jego
artystycznej wizji. Czytajc Dostojewskiego odnosi si stale wraenie nieadekwatnoci i
sztucznoci subtelnych teologicznych roz- trzsa, jakimi traktuj si jego bohaterowie w
przerwach midzy mordem
i pijastwem. Z tych roztrzsa nic praktycznie nie wynika. Dostojewski artysta widzi ludzi jako
poddanych wycznie naturalnym instynktom i ulegych im bez reszty. Nawet jego wici s
naturalistyczni s naturalnie dobrzy. Nie ma w nich tej walki midzy skonnociami a
sumieniem, ktra znamionuje tych, ktrzy wierz w wolno i odpowiedzialno czowieka, a ktra
sprawia, e dobro wobec innych jest zwycistwem etycznym w walce z sob. Bohaterowie
Dostojewskiego, szczeglnie ci ulubieni, jak Stawrogin czy Fiodor Karamazow, na przemian
szlachetni i niegodziwi, jak kapryne dzieci ulegaj przelatujcym nastrojom. Brak w nich tej
uporczywej pracy nad sob, ktra systematycznie wznosi czowieka ponad jego przyrodzony stan i
ktra jest moliwa tylko u istot wolnych, dziercych we wasnych rkach swj los. Bohaterowie
Dostojewskiego s niezrwnowaeni. Szamocz si intelektualnie z ide Boga, ale ta szamotanina
nie ma adnych konsekwencji praktycznych. Gdyby Dostojewski wybra Chrystusa wtpic w
poznawcz si intelektu, wybr jego byby egzystencjalny. Ale pisarz nie wtpi w intelekt
przeciwstawia wszak wiar i prawd, i dlatego znaczenie egzystencjalne posiada dla niego nie
Chrystus, ale materialistycznie pojmowana natura. Dostojewski nie zwtpi w intelekt, poniewa w
praktycznym sensie tego sowa nie wierzy w Chrystusa. Wybr Chrystusa zamiast prawdy jest u
autora Biesw sentymentalny i zakamany. Jest sentymentalny, bo teoretyczny jedynie - nie
praktyczny. Jest zakamany, bo praktycznie Dostojewski dokonuje wrcz przeciwnego wyboru. To
wanie odwrcenie si od prawdy jest u niego egzystencjalne, a egzystencjalne odwrcenie si od
prawdy - to odwrcenie si od Chrystusa. Intelektualny wybr Chrystusa, Chrystusa, ktry w
ramach naukowego wiatopogldu jest jawnym nonsensem, to deklaracja ideowa obdnej utopii.
To podniesienie absurdu do rangi ideowego sztandaru, to zwyrodnienie wprowadzone do samego
atomu myli. Taka myl nie nadaje si do szukania rzeczywistoci, jest poznawczo bezuyteczna i
prowadzi do tragicznych konsekwencji. Niezdolna do oderwania si od ziemi, nazywa rzeczy
ziemskie imionami boskimi, nie umiejca wydoby si z relatywizmu wartociuje, zapatrzona w
niebyt gosi Sowo. Jest ona czym niepomiernie gorszym od uczciwej myli materialistycznej,
poniewa zuywa i obrzydza pojcia religijne wypeniajc je faszyw treci, a tym samym
ogromnie utrudniajc egzystencjalne otwarcie si na prawd, tak niezbdne dla autentycznej
religijnoci. Religia Dostojewskiego to aktywistyczny naturalizm podajcy si za mistycyzm. Nie
dwiganie si czowieka ponad namitnoci, ale wanie pogrenie si w nich uwaa pisarz za
sub bo. Dotarcie w nikczemnoci a do ekstremum traktuje jak swoist ask, a katharsis, ktre
po takiej kpieli nastpuje (jeli poczone jest z pokornym uznaniem wasnej grzesznoci), za
iluminacj. Ten oczywisty kult dla za wietnie obrazuj moe najnieprzyzwoitsze postaci, jakie
wyobrania Dostojewskiego stworzya - postaci jego witych. W Braciach Karawanw s trzy
przykady wyjtkowo skandalicznego zachowania si witych osb. Pierwszy, gdy starzec Zosima
pada na twarz przed modym Karamazowem majcym jakoby zabi ojca; drugi, gdy Chrystus cauje
w usta Inkwizytora; trzeci, gdy gest Chrystusa powtarza Alosza wobec Iwana. Wszystkie te
zachowania maj wedle intencji pisarza obrazowa mio, jak chrzecijanin winien jest swemu
bratu, ktrego spotkao nieszczcie optania przez szatana. Maj te symbolizowa zasad
niesprzeciwiania si
zu si, zasad dyskusyjn, ale moliw do przyjcia, jeli rozumie przez ni oddzielenie
przyrodzonego porzdku siy od nadprzyrodzonego porzdku aski. To, co czyni zachowanie
witych Dostojewskiego bezwstydnym to brak wstrtu do niegodziwca. Taki wstrt czowiek
przyzwoity musi odczuwa, dopiero nakazem chrzecijaskiej mioci jest przezwycianie go.
Religijny po zachodniemu czowiek uwaa si za wolnego, to znaczy mogcego wybiera midzy
naturalnymi skonnociami a gosem chrzecijaskiego obowizku. Bez idei obowizku nie da si
zrozumie rnicy midzy chrzecijask a naturaln mioci. Czowiek Zachodu stawia sobie
granice. Tego postawienia sobie granic, tego okieznania wasnych szaw nie rozumie bohater

Dostojewskiego, ktry jest nieprzyzwoity nawet w witoci. Pocaunek Chrystusa na ustach


Inkwizytora to nie wyraz mioci dla wszystkich, nawet najciszych zbrodniarzy, to nie objaw
rezygnacji z siy; to symbol akceptacji za, i to nie za jako losu czowieczego, ale jako drogi
poznania. Ten pocaunek jest wyrazem mistycznego relatywizmu. Pisz zwolennicy pisarza, e
Dostojewski rni si od protestanckich teologw w rodzaju Kanta wizj czowieka nie
obowizanego suchym prawem, ale spontanicznego i spontanicznie kochajcego. Jednak ta
spontaniczno, jeli si jej bliej przyjrze, jest jedynie spontaniczn ulegoci wobec natury.
Czowiek Dostojewskiego jest jak koowrt poruszany za pomoc dwch korbek, z ktrych jedn
krci natura, a drug Bg. Pisarz odkrywa wprawdzie poza porzdkiem natury porzdek aski, ale ta
aska jest jedynie innym sowem na oznaczenie naturalnej koniecznoci. Czowiek Dostojewskiego
nie jest bowiem wolny.
Wiara w intelekt nie jest wyczn cech ani czasw nowoytnych, ani ludzi wyksztaconych.
Religijno ludowa bywa intelektualna moe bardziej ni religijno elit. Tak jest wspczenie i tak
byo zawsze. Pamitamy, e lasy greckie zapenione byy nimfami, boginiami, bogami. Zbudowani
oni byli z doskonaej materii, pili ambrozj i wiecznie yli. Ale do tego sprowadzay si rnice
midzy nimi a ludmi. Podobnie jak ludzie, poddani byli nieubaganej koniecznoci natury i mieli
podobne namitnoci. Antyczne dziea sztuki przedstawiajce, jak mieszkacy Olimpu zdradzaj si
wzajemnie, kc, walcz ze sob, jak ulegaj pysze i zawici, dzy i nienawici, uzmysawiaj
nam stopie, w jakim greck religi opanowa materializm. Ten ludowy materializm si wyobrani
dwign zasad wiata przedmiotowego (jak jest konieczno) do nieba i uzna j za fundament
caego bytu. Z niego wywodzi si grecka wiara w fatum. Z pewnoci religia Grekw wyrosa z ich
mistycznego zachwytu wobec cudownoci bytu. Jednak ich mity s na og dokadnym mistycyzmu
zaprzeczeniem. Waciwym bohaterem tych mitw jest intelekt usiujcy wszystko po swojemu
poj i uporzdkowa. Intelekt grecki (jak kady intelekt) widzia czowieka jako przedmiot
naturalnych skonnoci. Grecki antropocentryzm przypisa te skonnoci rwnie bogom. Grekom
przydarzyo si to, co grozi wszystkim. Stanli wobec cudownej natury i zapragnli j zrozumie.
Ale prba zrozumienia natury to prba wykrycia zwizkw przyczynowych midzy zjawiskami,
prba uporzdkowania danych dowiadczalnych przez intelekt; to prba ujarzmienia natury,
poddania jej czowiekowi. Natura czowiekowi poddana jest mechaniczna. Jej prawa znamy i
potrafimy wykorzysta. Nie ma w niej nic cudownego. Czowiek moe przyrod bada,
jednak powinien strzec si utosamienia swego przedmiotu z bytem. Najwikszym bdem religii
wyobrani jest wanie materialistyczna wizja rzeczywistoci nadprzyrodzonej lepota na
cudowno bytu. Jej niebezpieczestwo polega na zuyciu poj majcych wyrazi tajemnic
wiata i wypenieniu ich materialn treci. Czowiek tych poj pozbawiony, chocia nie
mechaniczny, moe sta si mechanizmem w praktyce. Trzeba przyzna, e Grecy, jak nikt inny,
umieli wywika si z puapek faszywej religijnoci. Im wanie zawdziczamy nowoytne
sformuowanie filozofii materialistycznej, bdcej, jak mao ktra, wyrazem ducha prawdy. Grecki
materializm cign faszywych bogw z Olimpu i z przeraajc jasnoci pokaza czowiekowi,
kim by moe jest. Bez materializmu nie byaby moliwa krytyczna religijno Sokratesa.
Lud chrzecijaski szczeglnie w tych okolicach, do ktrych rzeczywiste treci Ewangelii z
trudem docieray - lubi zapenia niebo postaciami swoich witych, swojskich i zrozumiaych,
ktrych obrazy wiszce w kocioach ani pewnoci linii, ani czystoci barw nie ustpoway
swoim antycznym odpowiednikom. Wie litewska, chrystianizujca si raczej z trudem, do
niedawna jeszcze zachowaa wiele rysw ludowej religii wyobrani tego wiejskiego
materializmu. Wypada chyba wyrazi zdziwienie, dlaczego nadal usiuje si dzisiaj przeciwstawi
religi wyobrani nauce. Ta religia stoi bowiem od nauki niej
o cae morze zudze. Przeciwnikw nauki susznie fascynuje cudowno wiata. Ale prawdziwa
cudowno to nie rusaki i witezianki starych Litwinw. Podziwiaj oni religijn wyobrani
Mickiewicza z jego ptakiem przybitym za skrzydo do nieba. Jednak w ptak nie pofrunie ju
nigdy. Spon, cae niebo spono, a wraz z nim zgorza jego pan bg Swedenborga bg,
ktry jest w niebie czowiekiem. Przeciwnicy nauki maj racj sdzc, e poar wzniecili uczeni, i
upatrujc jednego z naj czynniej szych podpalaczy w Newtonie. Nie lubi Newtona, bo ten spali im

ich drewnianego bawana, nie poradz jednak na to, e wanie dziki takim ludziom jak Newton
moliwy jest naukowy materializm, ktry przezwycia bawochwalstwa naiwnego ludowego
materializmu. Nawet gdyby wielki angielski fizyk sam wierzy w materi, powinnimy mu by
wdziczni. A przecie Newton materialist nie by. Dawni krytycy Newtona, Blake i Sweden- borg,
wierzyli w zasad tak na grze jak na dole. Czy mona si dziwi, e widywali anioy na
gruszach, a diaby w beczkach ze smo? Zasada tak na grze jak na dole to zasada
przedmiotowego wyobraania sobie tego, co z natury swojej jest niewyobraalne i naley do innej
nieprzedmiotowej rzeczywistoci. Dziki niech bd nauce za naukowy materializm. Nie ma
powrotu do utraconego raju modoci. Apokatastaza to nieuwiadomiona filozofia materialistyczna. Czy nie lepszy jest czysty materializm? Pomaga przynajmniej dostrzec ad naturalny tam,
gdzie naiwni barbarzycy, ktrych uwaa si z tej racji za wyjtkowych metafizykw, dopatrywali
si obecnoci si nadprzyrodzonych. Materializm wypala zudzenia. Bez jego ognia nie jest moliwa
dojrzaa religijno. Wiedziaa o tym chociaby dobrze dzi znana w Polsce Simone Weil, wiedzieli
staroytni
- Sokrates, a nawet Platon.
Gdyby religijno ludowa bya jedynie wiejskim materializmem, trudno byoby j ceni. Tak rzecz
jasna nie jest. Nawet bogowie pogascy byli dla
H
wielu wyznawcw przede wszystkim rdem wartoci duchowych - podmiotami religijnego
wyzwania. Ich przedmiotowa posta utrudniaa jedynie dotarcie do nieprzedmiotowych religijnych
treci.
Materializm ludowy powsta, jak ju wspominalimy, z fascynacji cudownoci natury. Jednak
przypisujc bogom uprzedmiotowiajce nawet czowieka dze, zaprzeczy swojej wasnej
inspiracji. By on produktem pychy intelektu, ktry w jego postaci wykroczy poza wasne
przyrodzone granice, wnoszc przedmiotowo do wiata nieprzedmiotowego, czyli dokonujc
religijnej mistyfikacji. Religijnoci nie da si pogodzi z wiar w intelektualno-zmysowe poznanie.
Uwierzy, e ten moe jedynie odprysk bytu jest bytem samym, to zniszczy w sobie
wraliwo na cudowno. To wanie znaczy materializm.
Co prawda trudno jest nie by materialist. wiadcz o tym chociaby urojenia religijne wielu
wspczesnych uczonych. Naukowcy ci sdz, e pewne pojcia uyteczne w ich specjalnociach
mog nada si rwnie do opisu rzeczywistoci nadprzyrodzonej. Bg jako negentropia, Bg jako
matematyczne continuum, jako pierwsza przyczyna, historia, ewolucja; oto czste w najlepszych
nawet czasopismach religijnych bawochwalstwa. Ich ukoronowaniem jest moe pogld pewnego
przyrodnika, ktry uwaa, e metoda materialistyczna powinna obowizywa w teologii.
Takie i podobne pomysy religijne uczonych to wspczesna odmiana materializmu ludowego.
Powszechno nauki sprawia, i wszyscy na swj sposb albo jestemy naukowcami, albo co
najmniej pozostajemy w zasigu naukowych idei. Dlatego rozprzestrzenianie si naukowego
bawochwalstwa jest prawdopodobne. Mona by si nie przejmowa tymi zabawami niektrych
uczonych, ktrym widocznie, jak to dzi czsto bywa, na poznaniu wcale nie zaley. J ednak w
pewnych wypadkach, szczeglnie gdy bawochwalstwo dostarcza naukowo-religijnych wizji
historii czy spoeczestwa, moe ono sta si powanym niebezpieczestwem nie tylko dla swoich
nieodpowiedzialnych propagatorw.
Dla yjcego w piekle Dostojewskiego religia bya konstrukcj zudze, dla poetw bywa gr
wyobrani, dla naukowcw zabaw. I znw nasuwa si pytanie czy nie lepiej by materialist?
To, co ludzi od materializmu odstrcza, to jego konsekwencje. Ale materialista tych konsekwencji
wiadom to zwierz niezmiernie rzadki.
Materialici te potrzebuj zudze i czcz na swj sposb rnego rodzaju fetysze. Najczciej s
nimi: historia, postp, klasa, pastwo. Miewaj te materialici wizje si mrocznych i zych, o
ktrych lepiej moe zamilcze. Utopia materialistyczna podobnie jak faszywa religia usiuje
poczy wiar w intelektualn konieczno z praktycznym kultem jakiego bawana nierzadko
domagajcego si krwawej obiaty. Wiara w konieczno jest wyrazem jej pogardy dla czowieka,
przewiadczeniem o jego przedmiotowoci, zezwoleniem na uczynienie z nim wszystkiego, co

tylko samozwaczy socjoinynierowie uznaj za podane. Kult dla dajcego ofiar bawana
uprawomocnia rozpasanie wszelkich skierowanych przeciwko czowiekowi dz. Poddanie si tym
dzom niczym nie ograniczone i bezwarunkowe to praktyczny materializm inynierw utopii.
Klasycznym przy//
kadem utopii jest antropologia materialistw francuskich XVIII w., moe zreszt bardziej
komiczna ni przeraajca. Materialici ci dokonali odkrycia, e s mechaniczni, uznali to za
powd do wielkiej dumy i ogosili kult wasnego rozumu. Ich przygoda jest charakterystyczna dla
inteligencji powierzchownych. Ich materializm jest infantylny, wesokowaty, egzystencjalnie nie
przetrawiony i wie si z praktycznym relatywizmem etycznym. Materialici francuscy XVIII w.
wulgaryzowali wszystko, czego dotknli. Nawet z wielkiego Newtona uczynili mechaniczn
papug na miar wasnych wyobrae o geniuszu.
Jednak materializm bywa wielki. Bywa, ale tylko w tym wypadku, gdy narzuca si z ca si
swych konsekwencji, gdy jest bolesnym przeczuciem, e nasza praca duchowa jest fikcj, gdy jest
zwtpieniem totalnym w sens wszystkich egzystencjalnych wyborw.
Nieprzypadkowo odwoalimy si tutaj do egzystencjalnej funkcji materialistycznej wizji
rzeczywistoci. To, co czowieka naprawd obchodzi, to nie abstrakcyjne pogldy, ale odpowiedzi
na pytania: jak y, co z sob robi, dokd zmierza. Na te pytania materializm nie tylko nie daje
odpowiedzi, ale podwaa ich sensowno. Jak moe pyta, co robi, korek pywajcy po falach,
ktrego drog cakowicie wyznaczaj wiatry i morskie prdy? Pytanie: co robi? moe postawi
jedynie byt wolny, nie w caoci poddany prawom natury i mogcy wcza w jej porzdek wasne
suwerenne poczynania. Materialici zwracaj uwag na niezrozu- miao idei wolnoci. To
oczywiste. Esencj naukowego zrozumienia jest wykrycie naturalnej przyczynowoci, a tej wanie
w racjach wolnego wyboru by nie moe. Najprostsza intuicja wolnoci, jak posiada kady
czowiek, to poczucie moliwoci wyboru midzy rnego rodzaju podaniami a sumieniem, gdy
zachodzi midzy nimi konflikt. Jeli sumienie jest, jak sdzi Sokrates, gosem Boga, wwczas
wolno to otwarta przed czowiekiem moliwo wczania si w porzdek nadprzyrodzony. Dla
materialisty jednak wiadomo wolnoci jest wiadomoci faszyw. Woli on sprowadza
wolno do przedmiotowej gry instynktw, co prawda posiada na ten temat wcale spjny pogld.
Uwaa, e sumienie jest takim samym produktem ewolucji jak wszelkie inne cechy czowieka. Jego
zdaniem, gdyby czowiek sumienia nie posiada, nie przetrwaby, poniewa jako istota spoeczna
nie byby zdolny do kolektywnego dziaania. Nieyciowe wybory kogo, kto powica si dla
innych wbrew wasnym skonnociom i interesom, spowodowane s wedug materialisty
spoecznymi instynktami.
Rozwaenie zagadnienia wolnoci pozwala uzmysowi sobie, jak wielkie nadzieje niszczy
materializm. Przecie niezalenie od filozoficznych pogldw wolno i wolny czyn s dla nas tym,
co najwaniejsze. yjemy, yjc dziaamy, a dziaajc dokonujemy wyborw, i tylko te wybory i ich
konsekwencje nas obchodz. Dla tych, ktrzy w gosie sumienia odnaleli swoje wezwanie,
materializm jest prawdziwym nieszczciem. Z reguy odrzucaj oni materializm na rzecz nadziei.
Rzecz w tym, e materializm nie jest bynajmniej dowiedziony. Narzuca si, ale kady, kto nie czci
bawochwalczo intelektu, moe odrzuci jego tezy chociaby dlatego, i s jedynie hipotetyczne.
Przecie rwnie dobrze jak uwierzy, mona zwtpi w poznawcze moliwoci intelektu
analizujcego zmysowe
dane. Takie zwtpienie, wbrew pozorom duo bardziej prawomocne od tez materialistycznych, stao
si udziaem najwikszych: Sokratesa, Newtona, Kanta. Naznacza ono egzystencje wyrane,
utwierdzone blem. Jeli mona posuy si staroytn metafor, to jest ono skutkiem pokory
eglarzy, ktrzy dotarszy tam, gdzie nie docieraj inni, ujrzeli, jak ld, ktry wydawa si im stay,
kruszy si i zapada, a spostrzegszy za nim nowe ziemie, nie maj ju si ani ochoty wiosowa.
Samotni, z dala od zabieganej gawiedzi, w odzi, ktr zaczyna wypenia woda, eglarze ci z sobie
tylko waciw jasnoci odkrywaj, e prawdziwy ster ich okrtu nie do tych ldw prowadzi. I
chocia niepewni, czy nowa olniewajca nadzieja nie jest jedynie zudzeniem, tym mocniej ujmuj
ster w odwane donie.

Nadzieja, e czowiek jest czym wicej ni kawakiem materii, nie jest kademu i raz na zawsze
dana. Rzecz w tym, e jest to nasza jedyna szansa. Moe sumienie jest instynktem, moe gosem
Boga. Intelekt tej zagadki nie rozwika. Nasz rzecz jest w codziennym trudzie wybiera midzy
naturalnymi skonnociami a tym, czego moe yczy sobie Bg. W tych wyborach rozwijamy
wasn duchowo wierzc, jeli umiemy, e pomaga nam Jego aska. Droga, mudna droga
duchowej pracy, i tylko ona, moe dowie istnienia Boga tym, ktrzy znajd si u jej kresu.
Intelekt nie ma mocy rozstrzygania takich kwestii.
Warto zastanowi si gbiej nad znaczeniem sw: nadzieja i zwtpienie. Mona je rozumie
teoretycznie i praktycznie. Gdyby teoretyczna religijno miaa znaczenie poznawcze, nie mona by
w adnym wypadku mwi o rwnoci ludzi. Wiedza religijna i inteligencja s bardzo
niesprawiedliwie rozdzielone. Ale te intelektualne zwtpienia i przekonania nie wiadcz o
religijnoci czy jej braku. Rozum teoretyczny ma prawo, a nawet obowizek bka si po
obszarach moliwoci i poddawa prbom zarwno religijne, jak i materialistyczne hipotezy.
Pewno, ktrej domaga si wiara, nie jest jego pewnoci. To pewno woli, ktra znajduje wyraz
w czynach, a nie w opiniach. Niezomny intelektualny teizm jest czym rwnie wrogim religii jak
podobny ateizm. Czai si za nim kamstwo, ktrego nie moe zna szukajca Boga wola.
Materializm, podobnie jak wszystkie inne wytwory intelektu, jest jedynie narzdziem i jest
szkodliwy, gdy wola, ktra si nim posuy, jest za. Ten sam materializm uyty do tpienia
zabobonw oczyszcza pole dla rzeczywistej wiary. I c z tego, e wtpimy, czy nie waniejsze jest
pragnienie Boga i prowadzce do Niego czyny?
Rnie interpretuje si ostatnie sowa Chrystusa na krzyu: Boe mj, Boe, czemu mnie
opuci. Jednak najsuszniejsza jest zapewne wykadnia najprostsza, zgodnie z ktr Chrystus
umiera nie tylko nagi, ale take odarty z nadziei. A przecie tak wielkiej nadziei jak On, nie mia
nikt. Moe w ostatniej chwili Chrystus widzi otwierajc si przed Nim nico. Wszak moga jak
piorun uderzy go myl: oto koniec wszystkiego. Ta myl musiaa Go nawet porazi, skoro podj
si jak my y i jak my umiera. S zapewne ludzie, ktrzy gasn z nadziej, ale On? Czy Jego
krzy byby krzyem, a mka mk, gdyby niezomnie ufa? Chrystus mg straci pewno, jednak
ani na moment nie zawahaa si Jego wola. Jego sowa: Boe, mj Boe, czemu mnie opuci,
ucz nas wtpi w poznawcz moc intelektu i ka odwanie wkroczy na jedyn drog poznania
J7
drog czynu skierowanego ku prawdzie i dobru. Na tej drodze materializm nie jest przeszkod.
Jest miertelnym dotkniciem nicoci, ktre moe nas skoni do szukania rde rzeczywistego
ycia.
*
Postulat metafizycznej wolnoci pozwala nam na zbudowanie filozofii praktycznej nadziei.
Wydawa by si mogo, e tej nadziei najbardziej zdecydowanie przeciwstawia si nauka. A jednak
jest inaczej. Nauka - wydawaoby si najsolidniejsza kunia materializmu dostarcza
dodatkowych argumentw na jego rzecz jedynie wwczas, gdy jest powierzchownie i jednostronnie
pojta. A rozumie j mona dwojako. Nauka jako produkt ludzkiego intelektu ma znaczenie
wycznie instrumentalne. Dziki niej posiadamy elektrownie atomowe, lasery, samoloty. Wszyscy
jestemy uytkownikami nauki w tym znaczeniu. Przedmiotowy charakter wytworw nauki mamy
skonno uoglnia na jej cel na byt. Manipulujemy zegarkami, samochodami, prdem
elektrycznym, tak jak kiedy posugiwalimy si maczug i kamieniami. Manipulujc ujarzmiamy,
ujarzmiajc rozumiemy. I wanie takie rozumienie przypominajce rozumienie tresowanych
szympansw sprzyja intelektualno-przedmiotowej wizji rzeczywistoci. Rodzi si ono z
nieautentycznoci poznania, z widzenia cudzymi oczami. Wielkie iloci popularyzujcych nauk
ksiek dostarczaj nam pokarmu niby przeutego, a jednak nieprzyswajalnego. Autorzy tych dzie,
jeli nie nale do twrcw nauki, znajduj si w sytuacji zbyt przypominajcej nasz. Z trudem
rozumiej matematyczny aparat zaawansowanych teorii naukowych, a c dopiero powiedzie o ich
przedmiocie. W dzisiejszych czasach zbyt wielu ludzi zajmuje si sprawami zbyt dla nich trudnymi.
A wszyscy oni musz udawa rozumienie. Wszak mapka w cyrku nie dostanie cukierka, gdy nie
rozumie. Poznanie na niby, poznanie bez dotknicia bytu, oto naukowe rdo materializmu. Nie

materializmu tragicznego i bolcego, ale wesokowatego, infantylnego i czsto strojcego si w nie


swoje pirka. Ci uczeni, zwykle nie z wasnej winy marnujcy przy pracy naukowej talenty do
administracji, handlu czy rkodziea, powinni szuka i czsto szukaj rzeczywistego kontaktu z
bytem nie w zawodowej dziaalnoci, ktra nie ma dla nich charakteru praktycznego, ale w innej
dostpnej im praktycznej aktywnoci, na przykad etycznej.
S jednak ludzie, dla ktrych sama nauka jest praktyczna, poniewa nauka jest ich caym yciem,
poniewa jej si tylko powicaj, o niej tylko myl. To oni osigaj w nauce wielkie wyniki. Czy
moliwe jest, iby ycie tych uczonych nie byo poznaniem? Odpowied, ktr na to pytanie da
religia, moe by tylko jedna. Zawsze i wszdzie naley szuka Boga. Wszelka inna dziaalno jest
strat czasu. Jednak moe ycie uczonych jest szukaniem Boga? Moe ich praca jest wanie ich
odpowiedzi na wezwanie. Bg nie musi ukazywa si tylko w postaci drugiego czowieka, i
sokratyczna droga suby Erosowi nie jest jedyn drog mioci. Rwnie w naturze moe
przejawia si cud rzeczywistoci nadprzyrodzonej, i badajc natur, podobnie jak dc do
bliniego, stoimy wobec wyboru
midzy Bogiem a Jego zaprzeczeniem. Tym wyborem jest wybr midzy szukaniem prawdy a jej
rzekomym posiadaniem.
Prawd mona rozumie dwojako: intelektualnie jako zgodno sdw z rzeczywistoci, albo
wartociujco - jako swoisty imperatyw do dziaania. Na gruncie filozofii materialistycznej
obowizuje, rzecz jasna, to pierwsze rozumienie prawdy. Nim te zwyklimy posugiwa si, gdy
mylimy o badaniach naukowych. Jednak zaledwie pobiene przygldnicie si tej zwanej
klasyczn definicji prawdy obnaa jej blado. Ta prawda jest abstrakcyjna, oderwana od
poznajcej osoby, tkwi w zakurzonych pkach bibliotek, jest martwa. Oy moe jedynie dlatego,
e czowiek bierze do rki ksik i czyta j. Lecz nigdy ten, ktry czyta czy powtarza fizyczny
eksperyment, nie rozumie tych samych rwna dokadnie tak samo jak ich twrca. Wie o tym
kady, kto przeszed w edukacji fizycznej kilka szczebli wtajemniczenia, na ktrych odsaniay si
przed nim widoczne z tej samej fizycznej formuy coraz to nowe horyzonty. Wiedza fizyczna jest tu
podobna do etyki - to, co w niej najwaniejsze, wymyka si sformuowaniom. Formuy uzyskuj
znaczenie jedynie subiektywnie i tym samym prawda jako obiektywna zgodno z rzeczywistoci
nie ma sensu. Niewtpliwie naley zakada intersubiektywn komunikowalno sdw. Ta polega
jednak jedynie na przekazywaniu znakw, ktrych yw tre kady samodzielnie odkrywa.
Intersubiektywno oznacza podobiestwo drg poznania wynikajce z podobiestwa jego
podmiotw i identycznoci przedmiotu. Kady musi sam odkrywa wiat. Patrzenie cudzymi
oczami powoduje, e zamiast dotyka bytu trzymamy w rkach puste symbole pozbawione jego
yciodajnego blasku. Rwnania i wzory, ktre spotykamy w ksikach to jedynie znaki drogowe.
Drog, ktr wskazuj, obejrze bdziemy mogli dopiero wwczas, gdy sami dotrzemy do miejsca,
w ktrym je dla nas ustawili nasi poprzednicy. To nie przypadek, i wanie materialici s
zwolennikami klasycznej definicji prawdy. Oni jedni na serio wierz w znaczki, ktre zapisuj
uczeni na swoich wielopitrowych tablicach. Ale te znaczki to nie rzeczywisto, ktrej dotknicia
daj natchnienie twrcom nauki. Materialici wierz w to, co innym wydaje si raczej przeraajc
moliwoci, e matematyczny niebyt jest caym bytem. Jak ci, ktrzy rozgrzebuj groby, aby
zamiast do ywego ciaa przylgn do nadweronych przez czas szkieletw, tak materialici
przeszukuj mietniska nauki dobywajc z nich zgase formuy, ktrych ju nie rozpala duch ich
odkrywcy. Materialici na miejscu umiechnitego chopca widz krce elektrony, zamiast
szemrzcej wierzby przekroje i strzaki ugicia, zamiast ywej natury struktur matematyczn. Ich
spojrzenie zabija i dlatego zamiast pikna widz nico.
Materialici wierz, i formuy nauki odpowiadaj zjawiskom, zjawiska za bytowi. Tym samym s
materialici niewraliwi na cudowno. Przeciwnie - dostrzegaj cudowno w regularnoci
narzuconego wiatu przez intelekt mechanicznego prawa. Kontemplacja koniecznoci - oto co
proponuje nam materializm. A przecie nikt nie dowid, e to, co cechuje zjawiska, odnosi si
rwnie do bytu. I mona sdzi zupenie inaczej, i bdzie inaczej sdzi kady czowiek wraliwy
na pikno. Ta wraliwo rodzi bowiem poznawcze wtpliwoci. Taki jest los ludzki, e chocia
pragniemy dotrze do bytu, wynikiem naszych

dziaa jest zawsze poznanie zjawisk. Wdzieramy si coraz gbiej, a jednak nie osigamy celu, do
ktrego zmierzamy. Z poznawaniem natury jest bowiem podobnie jak z wiczeniem si w cnocie.
Kieruje nami potrzeba niewyraalnego, ale dokonania nasze, gdy tylko usiujemy je zrozumie,
okazuj si wzgldne jedynie i przedmiotowe. Szukajc bytu posugujemy si intelektem, ale
intelekt nie zblia nas do niego. I wanie dlatego klasyczna prawda nie ma obiektywnego sensu.
Znaczenie poznawcze moe mie prawda jedynie subiektywnie, ale ju nie jako zgodno z
rzeczywistoci, bo tej nikt nam nie potrafi potwierdzi, ale wanie jako imperatyw dziaania.
Subiektywne odczucie prawdziwoci jest nakazem, wobec ktrego musimy nieustannie sprawdza
nasz przyrodnicz wiedz. Nigdy nie moemy by przekonani o jej ostatecznej prawdziwoci. Gdy
uznamy, e w kocu odkrylimy prawdziw teori, musimy szuka eksperymentw, ktre jej
zaprzecz. Intelekt i zmysy musimy zaprzga do tej destrukcyjnej pracy tak dugo, a uda si nam
zburzy uparcie konstruowany gmach. Wwczas naszym obowizkiem jest szukanie nowych idei,
ktrych odkrycie pozwoli nam moe na mgnienie oka poczu si posiadaczami prawdy, ale ju po
chwili zda winnimy dalej wtpic i obalajc. Ta droga jest uciliw drog suby, w ktrej rola
intelektu i zmysw jest gwnie destruktywna. Maj one obali nasze przewiadczenie o
posiadaniu prawdy. Do prawdy moemy bowiem jedynie dy. Myl o jej osigniciu jest dla
uczonego mierci. Taka jest dialektyka naukowej drogi poznania. Pragnienie prawdy kae
krytycznie ustosunkowywa si do wszelkich sformuowa. A jednak formuowanie jest konieczne
w naukowym poznaniu. Bez formuowania sdw pyncy z ducha prawdy krytycyzm straciby
swj materialny przedmiot. Aby krytykowa, trzeba mie co krytykowa.
wiadomo, e tak przebiega proces fizykalnego poznania, posiada w bardzo duym stopniu Izaak
Newton. By on przewiadczony z jednej strony o istnieniu obiektywnej rzeczywistoci, i to
przewiadczenie nosio wszelkie cechy wiary, z drugiej za o jej niepoznawalnoci. Dla Newtona
prawda miaa charakter imperatywny. Natychmiast po stworzeniu mechaniki zwtpi on w jej
uniwersalno. Bada szeroko jej zastosowania, ale rwnoczenie szuka eksperymentw, ktre by
jej zaprzeczyy, a by ju ostatnim w wiecie czowiekiem zdolnym przypuci, i mechaniczny,
martwy ad jego matematycznej teorii jest bytem. Ten ad, ktry narzuci zjawiskom jego genialny
intelekt, by adem, ktrego Newton nie chcia i nie mg zaakceptowa. Std bierze si jego
zwtpienie w moliwoci poznawcze czowieka. Podobnie jak Sokrates w etyce, tak Newton w
fizyce zrozumia, e obowizek wzywa czowieka do podejmowania prb intelektualnego poznania,
i podobnie jak Sokrates wiedzia, e prby te nie s i nie mog by udane. Sens religijny nauki (a
tylko taki sens nauka dla niego posiadaa) widzia nie w jej wynikach, ale w czynie uczonego
szukajcego prawdy. Blake nie zada sobie chyba zbyt wiele trudu, aby dotrze do rde mdroci
wielkiego angielskiego fizyka. Dzi przeciwstawia si otwartego Einsteina skostniaemu
Newtonowi. Jeli ju musi si robi takie karkoomne porwnania, to raczej w kierunku
przeciwnym. W kocu to Einsteinowi marzya si harmonia sfer niebieskich dzwonicych w takt
matematycznej partytury, jak miaa by jego jedyna teoria pola. W nauce obaj byli genialni, obaj
przeszli trudn, samotn drog. Jednak wanie Newton, a nie
60
Einstein rozumia jej egzystencjalny sens. Trudno dzi oceni, ile Newtonowi zawdzicza Kant.
Ale nie bdmy niesprawiedliwi dla Einsteina. Pod koniec ycia, w obliczu niepowodze, Einstein
zacz myle podobnie jak jego wielki poprzednik i przeczuwa prawd, w ktr wierzy tamten.
*
Nauka nie mwi nam o bycie nic. Jest cmentarzyskiem konstrukcji intelektu, mietniskiem usek,
ktre spady z oczu czowieka. Jej dziecko materializm, chociaby by uoglnieniem wszelkich
yciowych i naukowych dowiadcze, te jest zudzeniem. Moemy we uwierzy, ale tylko pycha
moe kaza nam sdzi, e jest to przez nas odkryty ksztat bytu, a tylko za wola moe uzasadnia
nim swoj nikczemno. Byt jest przez intelekt niepoznawalny. tacza nas mrok. ad, ktry
narzucamy zjawiskom, pryska jak baka mydlana za kadym ukuciem szpilki. Nie posiadamy ani
poj, ani instrumentw poznawczych. W tej ciemnoci jak kantows- ka gwiazda byszcz
imperatywy dziaania. S w nas obecne w kadej chwili i w kadej sytuacji gosz nasz
powinno. Moemy ich sucha lub si im przeciwstawia. Nie mwi nic o celu, do ktrego

zmierzamy, ale na kadym rozstaju owietlaj drog, jak moe przeznaczy dla nas Bg. I tak jak
w imperatywie dobra tkwi nadzieja sensu moralnoci, tak w imperatywie prawdy
- nadzieja sensu poznawania przyrody. Ta druga nadaje nauce prawdziwie poznawczy charakter. Ale
jest to ju nauka w innym znaczeniu, odpowiadajca nie na pytanie, jak jest, ale na pytanie, jak
postpowa. Nauka w tym znaczeniu jest europejsk kontemplacj.
Przedstawione powyej wywody wzbudz zapewne sprzeciw w wielu czytelnikach. Przeciwnikom
pewnych niepopularnych idei wyda si moe wulgarnym uproszczeniem przedstawienie sporu
materializmu z religi jako podstawowego zagadnienia filozofii, racjonalistw nie zadowoli
racjonalizm autora, realistom wyda si wtpliwym realizm. Nie zamierzamy zadowoli wszystkich.
Jeli kto yje w solidnym poczuciu rzeczywistoci, cieszy si pewnoci wiary i niezomnoci
charakteru, niechaj porzuci raczej lektur. Te myli przeznaczone s dla innego odbiorcy
- tego, ktremu wiat wartoci nie jawi si jako oczywisty, dzie dzisiejszy przynosi wtpliwe
oparcie, a jutro nie obiecuje zbawienia. Taki czytelnik - samotny i do korzeni przetrawiony
sceptycyzmem, niepewny nawet wasnej egzystencji, a jednak wbrew wszystkiemu szukajcy racji
praktycznego dziaania, odnajdzie moe jakie wasne problemy w tym, co powyej napisano. Do
niego zwracamy si te z prob o uwag.
Sens nauki, sens religii
Stefan Wilkanowicz i Jzef yciski zwracaj uwag na konieczno rozrnienia pomidzy
pogldami filozoficznymi fizykw i biologw.
Mirosaw Dzielski: Nawizujc do tego, co powiedzieli p. Wilkanowicz i ks. yciski: wydaje mi
si, e zdecydowane przeciwstawianie biologw fizykom jest zbyt pochopne. Sdz, e nie
wystarczy przewiadczenie, jakie ywi fizycy, e pewne wielkoci, jakimi posugujemy si w
naszych dowiadczeniach, nie s obserwowalne. 2 takiego przewiadczenia wyciga si wniosek, e
fizyka przeciwstawia si materializmowi. Tymczasem przeciwstawia si jego
dziewitnastowiecznej wersji, natomiast naprawd fizyka przeciwstawiaby si materializmowi,
gdyby z niej wynikay jakie recepty dla praktycznego ycia. Przeciwstawiem w tekcie wiar
materializmowi. Wiara, moim zdaniem, musi dawa w istocie pewn wizj praktyki czowieka,
ludzkiej drogi, na ktrej rozgrywamy wasn egzystencj. Rzecz jasna idealistyczne, np.
platonizujce koncepcje niektrych fizykw wizji takiej nie daj. Z ich wiata idei nie wynikaj
adne praktyczne wskazwki dla ycia duchowego, dla czowieka dlatego nie uznaj ich punktu
widzenia za religijny, bo zupenie inaczej rozumiem religijno.
Jzef Tischner zauwaa, e fakt, i fizyka otwiera perspektyw na transcendencj, ma znaczenie
etyczne.
Mirosaw Dzielski: Nie sdz przecie, o co podejrzewa mnie zdaje si ks. Tischner, e fizyka w
zakresie swych sformuowa udzieli nam przepisw na ycie. Ja patrz na nauk z dwch punktw
widzenia: czym innym jest nauka jako wytwr intelektu i suma formu, czym innym za nauka jako
czyn. Jeli za chodzi o sformuowania: istotnie, przeprowadzam ich krytyk, lecz pisz zarazem, e
s one konieczne, jestemy na nie skazani.
Notatki po dyskusji
Chciabym sprbowa wyjanienia niektrych nieporozumie i tych intencji swoich, ktre - jak
teraz widz - nie s w artykule dostatecznie jasne. W wyniku naszego spotkania zrozumiaem, e
konieczne s pewne dodatki i uzupenienia do zasadniczego tekstu, ktre poniej staram si
przedstawi. Ufam, e rozmiary tych notatek nie narusz nadmiernie rwnowagi dyskusji.
A. Materializm a konieczno.
Tragiczno i dramatyczno
Sprawa zwizku materializmu z koniecznoci powraca w wikszoci moich rozmw z osobami,
ktre czytay ten tekst. Najczciej powtarza si zarzut, e proponuj dziewitnastowieczn
koncepcj materializmu. Pisz, e z mojego egzystencjalnego punktu widzenia to, czy czowiek
poddany jest koniecznoci, czy musi zda si na ask lepego trafu, nie ma adnego znaczenia.
Std wnioskuje si, e patrz na materializm przez dziewitnastowieczne okulary. Tak nie jest. Ja
patrz na materializm z'perspektywy wolnoci; a wolno, jak j za Kantem rozumiem, cst czym
tak innym zarwno od przypadku, jak i koniecznoci, e rnica midzy nimi staje si nieistotna.

Zgadzam si, e istnieje rnica midzy materializmem wspczesnym a klasycznym. Sdz jednak,
e nerw tej filozofii pozosta od czasw Demokryta nie zmieniony. wiadcz o tym chociaby
ksiki powszechnie obecnie podziwianych materialistw: Jacquesa Monoda i Konrada Lorenza.
Bronic zdecydowanie swojego stanowiska musz jednak przyzna racj moim krytykom tam,
gdzie ich zastrzeenia znajduj pokrycie w niejasnoci artykuu. Utosamiajc z wymienionych
powodw przypadek z koniecznoci zaczem dalej posugiwa si tymi pojciami zamiennie. To
zrodzio cz nieporozumie. Inne wyniky z dwuznacznego rozumienia przeze mnie terminu
koniecznoci. Pojcie to oznacza dla mnie nie tylko konieczno w klasycznym znaczeniu tego
sowa, ale rwnie wszelki matematyczny porzdek wiata. Konieczno oznacza w:c, zalenie od
przyjtej perspektywy, raz jednoznaczny determinizm czy statys- trczny indeterminizm, kiedy
indziej ujmowalno bytu w matematyczne formuy.
o
Ks. Tischner ma racj twierdzc, e wi materializm z koniecznoci. Moe troch lepiej udao
mi si teraz wyjani, jak j rozumiem.
Rne znaczenia koniecznoci wi si z rnymi perspektywami filozoficznymi. Inaczej patrzy
na rzeczywisto kto, kto ksztatowa swoje mylenie na biologii, inaczej fizyk. Inna jest
perspektywa teorii kwantw, inna oglnej teorii wzgldnoci i kosmologii. Uzgodnienie tych
perspektyw jest wedug mnie bardziej postulatem nauki ni faktem. Co do mnie, to pragn patrze
na rzeczywisto z zupenie innej perspektywy. Wyznaczaj j linie ludzkiej praktyki, a
podstawowymi pojciami, ktre wiat w tej perspektywie pozwalaj zobaczy, s takie
egzystencjalnie rozumiane pojcia jak wolno, cierpienie, prawda, dobro, pikno. Z tej
perspektywy bezmiar galaktyk, nie wyczajc wszystkich czarnych dziur i kwazarw, jest maym
pykiem, ktrego ciar nieskoczenie atwo przeway jedna za ciko chorego czowieka. Z takiej
wanie perspektywy chc patrze rwnie na nauk. Dlatego przyjem koncepcj materializmu,
ktra moe mie dla czowieka znaczenie praktyczne, a ktra w gruncie rzeczy polega na
utosamieniu zjawisk z bytem. Tak rozumiej materializm wspczeni przyrodnicy, a take zwykli
ludzie nie zastanawiajcy si nawet nad tymi sprawami. Tak pojcie to funkcjonuje w jzyku
potocznym. Uwaam, e rnice w religijnoci midzy biologami i fizykami, o ktrych mwi pan
Wilkanowicz, ocenia naley z perspektywy egzystencjalnej. I musz powiedzie, e tego punktu
widzenia bardziej musi przekonywa wulgarny materializm pewnych biologw ni dufny
idealizm niektrych fizykw. Ten pierwszy uzmysowiajc czowiekowi jego przedmioto- wo,
jego poddanie koniecznoci, uwraliwi go moe na tragiczno egzystencji, ktr tak doskonale
rozumieli greccy intelektualici z Demokrytem na czele. Tragiczno jest odpowiedzi wielkiego
ducha na wynik bada uprzedmiotowiajcego intelektu. Z niej zrodziy si dziea Eurypidesa i
Sofoklesa, z niej pynie dzi dumny i pospny materializm Jacquesa Monoda. Tragicznoci losu
ludzkiego przeciwstawi mona jedynie dramatyczno, ktrej istoty upatrywa naley w po
kantowsku pojmowanej wolnoci jako przeciwiestwie koniecznoci. Sokrates by pierwszym
filozofem, ktry to rozumia i dlatego przeciwstawia si poetom piszcym tragedie. Jednak
dopiero Chrystus zaszczepi ludzkoci t dramatyczn wizj. Dramatyzm ludzkiego losu
odczuwamy dopiero wtedy, gdy odrzucimy intelekt jako rdo poznania na rzecz serca - na rzecz
imperatywu mioci. Taka jest opozycja midzy materializmem a wiar. Rzecz jasna, nie mam tu na
myli wesokowatego materializmu etatowych optymistw, na ktrych elazna obrcz koniecznoci
zaciskajca si na szyi skazaca nie robi adnego wraenia i ktrzy wbrew oczywistoci wychylaj
puchary za jego zdrowie.
Niestety nie mona powiedzie, aby idealistyczne spekulacje niektrych fizykw byy najprostsz
drog do oczyszczajcego i dlatego zbawiennego przeycia tragicznoci, ktre dla wielu moe sta
si racj do odrzucenia intelektu na rzecz wiary. Fizycy ci z istnienia pewnych bytw
nieobserwowalnych (jak to zakadaj wspczesne teorie fizyczne) wycigaj, w sobie tylko
wiadomy sposb, religijne wnioski. Uwaaj si oni zwykle za uczniw Platona i innych wielkich
idealistw. Idealistami by moe s, ale od tego rodzaju idealizmu do religijnoci jest bardzo
daleko. Wiara jest egzystencjalna i musi dawa czowiekowi wizj drogi
yciowej, recept na to, co ma uczyni ze swoj wolnoci. Nie ma religijnoci bez

egzystencjalnego dowiadczenia wolnoci, bez rozumienia dramatycznoci ludzkiego losu. Aby


jednak z tej dramatycznoci zda sobie spraw, trzeba najpierw egzystencjalnie odczu tragiczno.
Dopowiadajc rzecz do koca wspczesny czowiek, yjcy w wiecie opanowanym przez
nauk, zanim stanie si religijny, musi (z nielicznymi zapewne wyjtkami) wypali swoje serce w
oczyszczajcym ogniu materializmu. Idealizm tych fizykw stawia ich religijno w paszczynie
intelektualnej, w ktrej religijnoci nie da si poj, utrudnia tragiczne przeycie materializmu i
pogra w chimerach bdcych dokadnym odpowiednikiem materializmu ludowego. Perspektywa
biologa z jeszcze jednego powodu wydaje si by korzystniejsza. Przedmiotem bada biologa s
organizmy, w tym rwnie organizm ludzki jako cao. Jest wic perspektywa biologa na swj
sposb perspektyw humanistyczn. Nie dziwi mnie fakt, e najbardziej przejmujce dziea
wspczesnego materializmu zostay napisane wanie przez biologw.
J3. Teologia i fizyka.
Intelekt i wiara
Jaki jest zwizek fizyki z teologi? Wikszo filozofujcych fizykw uwaa perspektyw fizyczn
za wyjtkowo korzystn dla religijnego pobudzenia. Bybym skonny przyzna, e pod wieloma
wzgldami jest ona nie gorsza od innych. Na fizyk mona bowiem patrze dwojako: raz jako na
pewien wytwr intelektu analizujcego zmysowe dane, raz jako na pewien czyn rosncy w wietle
imperatywu prawdy. To pierwsze zimne rozumienie fizyki prowadzi do zimnych spekulacji
teologicznych, to drugie egzystencjalne rozumienie moe sta si rdem gorcej teologii. Zimna
teologia jest dla mnie utajon form materializmu. Sens transcendentny moe mie jedynie teologia
gorca. W tym miejscu musz ustosunkowa si do uwag panw Chyliskiego i Tarnowskiego. Ja
nie jestem przeciwnikiem wszelkiej artykulacji. Krytykuj jedynie teologi zimn. Teologia zimna
czyni intelekt rodkiem poznania, a wic przeprowadza ontologizacj jego wytworw.
Przeciwiestwem teologii zimnej jest wanie teologia gorca, bdca produktem egzystencjalnej
perspektywy. Nie uzurpuje ona sobie moliwoci inter- subiektywnego komunikowania wiedzy o
Bogu, opisuje jedynie ludzkie otwarcie na transcendencj i ludzk drog do Boga. Krtko mwic,
odegnujc si od przedstawienia tego, co boskie, stara si wyrazi ludzk stron, wraz z tym, co po
tej stronie jest oczekiwaniem i nadziej. Teologia gorca nie rezygnuje z posugiwania si
intelektem. Wszak nie jest to moliwe. Jednak uywa go tam, gdzie czowiekowi wolno intelekt
stosowa. Poznanie traktuje teologia gorca jako akt aski moliwy jedynie dziki wycofaniu
intelektu i zawierzeniu temu, co Pascal nazywa porzdkiem serca. Aeby unikn dalszych
nieporozumie: poznawcze moliwoci intelektu analizujcego zmysowe dane ograniczaj si do
intersubiek- tywnego wiata zjawisk. Ale przecie nikt nie wmwi mi, e czowiek nie ma potrzeby
dotarcia poza zjawiska, do niepoznawalnych rzeczy samych w sobie. Jedynym sposobem
wydarcia si z pt intelektu, jedyn moliwoci oderwania si
czowieka od czowieka jako zjawiska jest wiara. Teologia gorca nie jest wic krytyk wszelkiej
artykulacji, zawiera jedynie krytyk wykraczania intelektu poza jego przyrodzone granice.
Artykuowa musimy. Czynili to Sokrates, Newton, czyni to tak doskonale widzcy granice
intelektu Kant. Jednak wszyscy oni uywali jzyka jedynie do wyraenia tego, co intersubiektywne.
Reszta bya dla nich subiektywn tajemnic wiary.
C. Prawda w sensie klasycznym
i prawda jako imperatyw
Uywam, liczc na domylno Czytelnika, sowa wiat w dwch znaczeniach; raz na okrelenie
zjawisk, kiedy indziej, gdy mwi o bycie. Tak postpowa Kant, sdzc zapewne, e w ten sposb
uda mu si lepiej oprze na zasobach intuicji potocznej. Podwjno znaczenia sowa wiat wie
si z niejednoznacznym rozumieniem prawdy. Gdy mwi o zjawiskach, posuguj si klasyczn
koncepcj prawdy. W tym znaczeniu uwaam j za wan. Klasycznej koncepcji prawdy nie da si
w nauce pomin, caa wszak nauka na niej stoi. Ale te nauka jest wiedz o intersubiektywnym
wiecie zjawisk. Nauka nie mwi nam nic o wiecie w drugim znaczeniu tego sowa wiecie
rzeczy samych w sobie. A wanie ten wiat, niepoznawalny na drodze intelektualno-zmysowej,
jest jedyn obiektywnie istniejc rzeczywistoci. Jak ju wspomniaem, Kant wie moliwo
poznania tego wiata z wiar, ktra dla niego, podobnie jak dla Sokratesa, jest jedyn nadnaturaln

racj czynu. Wyraajc to innymi sowy: jeeli rdem poznania rzeczy samych w sobie jest aska,
wwczas sposobem stawania si jej godnym jest suba imperatywowi, ktra jest europejsk
odmian jogi. Myl, e zarwno praktyk etyczn, jak i badania naukowe mona, jeli wytycza je
wiato imperatywu, uwaa za wiczenia kontemplacyjne. Nie sdz, aby przypadkiem bya
ogromna popularno Kanta w Indiach.
Gdy interesuje nas poznanie obiektywnej rzeczywistoci, klasyczna koncepcja prawdy jest
bezuyteczna. Przedmiotem tej intelektualnej prawdy s przecie zjawiska. Inne zadanie poznawcze
wymaga innej koncepcji prawdy, ktra wyrazi bdzie moga stosunek czowieka nie do zjawisk,
ale do rzeczy samych w sobie. Jest ni wanie imperatywowa koncepcja prawdy jako nakazu
postpowania. Prawda w tym znaczeniu wyraa poznanie nieprzekazywalne, bo zdobyte dziki
wysikowi woli i dziaaniu aski, ktra jest nieprzewidywaln odpowiedzi transcendencji na
wysiki ludzkiego ducha. Gdy Chrystus mwi Jam jest prawd, mia zapewne na myli, i
poznanie obiektywnie istniejcej rzeczywistoci jest moliwe dziki posuszestwu Jego nakazowi.
Zgodno z rzeczywistoci bya wic dla Niego zgodnoci ludzkiego czynu, podyktowanego
niepojtnym poczeniem niezawisej woli i transcendentnej aski, z wol Boga.
Poznanie uczonego jest wic moliwe dziki nauce rozumianej jako czyn, ktrym rzdzi nakaz
wiernoci prawdzie. Nie ma innego sposobu osigania poznania rzeczy samych, jak nieustanne
krytyczne doskonalenie naszej wiedzy o zjawiskach. Jednak poznanie rzeczy samych w sobie nie
jest granicznym,
66
ostatecznym punktem wiedzy o zjawiskach, ale darem, ktry otrzymywa moe uczony za wierno
imperatywowi. Stosunek dwch omawianych znacze prawdy, klasycznej (przedmiotowej) i
imperatywowej, wyraa moe nie najgorzej nastpujcy obraz: wyobramy sobie malca
wspinajcego si po drabinie do soczystych, dojrzaych czereni. Celem poczyna chopca s, rzecz
jasna, smakowite owoce, nie moe ich jednak osign inaczej, jak wznoszc si wytrwale po
szczeblach szarej niewygodnej drabiny: coraz wyej, do miejsc, w ktrych midzy zielonymi limi
poyskuj w socu mokre jeszcze od deszczu kicie. Szczeble drabiny to odpowiedniki kolejnych
formu fizyki, wznoszenie si symbolizuje praktyk badawcz, kierunek drabiny reprezentuje
imperatyw, czerenie za nie s niczym innym, jak rzecz sam r7" sobie. Gdy wyraam
wtpliwoci na temat klasycznej definicji prawdy, myl po prostu, e w pracy uczonego celem jest
nie drabina, ale czerenie.
D. Realizm hipotetyczny i realizm mistyczny
Jedynie kto majcy apetyt raczej na drabin ni na czerenie sdzi moe, e stanowisko, ktre
przedstawiem, nie jest realizmem. Zreszt drabinojadw nie brakuje. Ich obecnym idolem jest
Konrad Lorenz, wspaniay uczony, materialista wyjtkowo inteligentny, ale te przez intelekt
optany. Lorenz uwaa si za kantyst znacznie ju od Kanta mdrzejszego, poniewa jest
zwolennikiem tzw. realizmu hipotetycznego, to znaczy pogldu, wedle ktrego byt jest takim, jakim
go pokazuj nasze uzbrojone w intelekt zmysy. Znakomity biolog nie rozumie, e gdyby byt
rzeczywicie by odpowiednikiem zjawisk, runaby caa metafizyka Kanta, oparta, jak to susznie
zauwaa ks. Tischner, na idei wolnoci. Nie byoby wwczas miejsca na moralno,
odpowiedzialno, wszystko to, co w wolnoci rozumianej metafizycznie majc swj fundament,
stanowi o istocie religii. Nie byoby te miejsca na nauk rozumian jako czyn. Jestem
zwolennikiem innego realizmu, zwizanego z inn ni Lorenza koncepcj poznania. Nie realizmu
hipotetycznego, ale mistycznego. Realizm mistyczny kae szuka bytu poprzez czyn kierowany
imperatywem. Wedle tego realizmu nie kolejne formuy teorii naukowych, ale ich poszukiwanie jest
tym, co zblia do rzeczywistoci. Nie chc deprecjonowa sformuowa nauki. Jestemy na nie
skazani. Ale to, do czego wzywa nas nasze serce, to wyrywanie si z nich i dotarcie do ywego
bytu. Formuowanie jest zawsze odarciem bytu z jego cudownoci, upadkiem czowieka w
zjawiskowo.
_ Wielki powd, dla ktrego Kant odrzuci koncepcj rzeczywistoci analogicznej do tej, jak nam
prezentuje wewntrzne i zewntrzne dowiadczenie, paradoksalnie zblia go do Lorenza, gdy tkwi
w jego przyrodniczej wraliwoci na informacje, jakie o wiecie i czowieku przynosi nauka.

Rnice polegaj na tym, e Lorenz nie czuje si zmiadony wiatem poerajcych si nawzajem
potworw z czowiekiem na czele. Co do mnie, to nie umiem oprze si potdze wspczesnego, a
zreszt i jakiegokolwiek materializmu. Nauka zobowizuje. To, co mwi
*7
o pokrewiestwie czowieka ze zwierztami, o wadajcym nim przypadku, traktuj powanie. I
dlatego nie mog nie odczuwa zachwytu dla Kanta, ktry, bdc intelektualnie materialist,
odrzuci intelekt jako rdo poznania, nie chcc zaakceptowa tego, co proponuje on jako wiedz o
czowieku i bycie. To odrzucenie intelektu, to pokorne oczyszczenie pola poznania umoliwio
Kantowi otwarcie na transcendencj ponadnaturalnej nadziei, ktra yciu naszemu nada moe
sens.
E. Racjonalizm na fundamencie wiary
Szczeglnie mocno akcentowanym zarzutem, z jakim spotkaem si po napisaniu mojego artykuu o
nauce, byo oskarenie o irracjonalizm. Jest to wedug mnie wyjtkowo wana sprawa i dlatego
pragn powici jej kilka sw, mimo e w obecnej dyskusji problem ten nie pojawi si wyranie.
Racjonalizm rozumie si dzi w dwch gwnie znaczeniach. W obu jest on przeciwiestwem
irracjonalizmu. W pierwszym znaczeniu racjonalizm oznacza przyjcie dowiadczenia
analizowanego przez intelekt za rdo wiedzy, racjonalizm w pierwszym znaczeniu nie wyklucza
jednak rwnie moliwoci poznania a priori. W tym rozumieniu zarwno empiryzm, jak i
aprioryzm uwaa si za odmiany racjonalizmu. Irracjonalizm, bdcy przeciwiestwem
racjonalizmu, przypisuje walor poznawczy szeroko rozumianej intuicji. W drugim znaczeniu jest
racjonalizm postaw praktyczn, ktr cechuje skonno do kompromisu, wraliwo na
argumenty przeciwnika, pragnienie krytycznej oceny wasnej dziaalnoci poznawczej, potrzeba
szukania prawdy wiksza od zadowolenia z osignitych wynikw. Irracjonalizm w tym drugim
znaczeniu to uleganie pasjom i emocjom. Powszechnie uwaa si, e racjonalizm w pierwszym
znaczeniu i racjonalizm w znaczeniu drugim s ze sob zwizane, wielu jest te podwjnych
teoriopoznawczych i praktycznych racjonalistw. Panowie ci maj wyran skonno do
utosamiania mistycyzmu z rnymi mrocznymi siami, jakie od czasu do czasu wadaj ludmi, a
nawet caymi narodami, i na og wol nie doszukiwa si gbszych racji, dla ktrych wybrali
racjonaln postaw yciow. I susznie, albowiem racjonalizm teoriopoznawczy i racjonalizm
praktyczny nie dadz si ze sob pogodzi. Racjonalizm teoriopoznawczy (w swojej wersji
metodologicznej) doczekuje si zwykle u swoich wyznawcw ontologizacji, a zon- tologizowany
przybiera najczciej posta analogiczn do Lorenzowskiego realizmu hipotetycznego czyli
materializmu. (Nie mwi o zontologizowanym empiryzmie, poniewa - jak wykazuje przykad
Konrada Lorenza - materializm nie ma adnych trudnoci z zaanektowaniem umiarkowanego
aprioryzmu). Na gruncie materializmu nie moe by, rzecz jasna, pobudek ludzkiego postpowania
innych ni naturalne. Wszystkie pasje szlachetne i niegodziwe, wszystkie pobudki wzniose i
maostkowe rwn maj wag i rwne znaczenie. Nie ma tam adnych racji, ktre nakazywayby
przeciwstawienie si wadajcej czowiekiem namitnoci, chyba e zwyciy j inna, potniejsza.
Szczeglnie wyrane jest to w materializmie pojmowanym jako filozofia czynu. Materializm jest
wic wanie najlepszym filozoficznym podoem, na ktrym rozkwitaj pseudomistycy, ktrych
tak nie
68
lubi praktyczni racjonalici. Materialista moe by, rzecz jasna, praktycznym racjonalist, jednak
ten jego racjonalizm nie ma za sob adnej siy. dza i strach, ktre zapa mog w swoje szpony
najmdrzejszego nawet racjonalist, bardzo szybko uczyni z jego zasad pozbawione znaczenia
frazesy. Praktyczny racjonalizm, jeli podstaw jego ma by solidny fundament a nie ruchome
piaski, musi wypywa z innej ni racjonalistyczna koncepcji poznawczej, opartej nie na intelekcie,
lecz na wierze. Tylko wiara bowiem da moe czowiekowi si przeciwstawienia si
namitnociom i strachowi. Podstaw praktycznego racjonalizmu jest wic mistyczny realizm,
ktry jest przecie teoriopoznawczym irracjonalizmem. Spojrzaem tutaj na wzajemny stosunek
analizowanych czterech poj przez powszechnie uywane okulary. Wol jednak inne. Jeli
dokona, tak jak robi to Kant, rozrnienia pomidzy intelektem i rozumem, wwczas rozum

nakazujcy postpowanie zgodne z imperatywem bdzie mia wadz praktyczn, ale bdzie
rwnie, jako zgodny z dobr wol, posiada znaczenie poznawcze. Ta poznawcza i praktyczna
jedno rozumu, skierowanego na transcendencj, to wykadnia racjonalizmu w tym znaczeniu, w
jakim tym pojciem posuguj si w moim artykule o nauce.
Nadrzdno rozumu nad analizujcym zmysowe dane intelektem wyraa si tym, e podczas gdy
celem poczyna rozumu jest obiektywny wiat rzeczy samych w sobie, przedmiotem analiz
intelektu jest intersubiektywny wiat zjawisk. Rozumem posuguje si czowiek jako duch wolny, to
znaczy zdolny do wczenia w naturalny porzdek zjawisk wasnych suwerennych dziaa.
Poniewa czyny ludzkie zawsze realizowane s w wiecie zjawisk, ktry jest domen intelektu,
krytyczna ich analiza, tak dla religijnoci niezbdna, wymaga uycia intelektu przez rozum. Prymat
rozumu nad intelektem nie oznacza wic odrzucenia intelektu, a jedynie ograniczenie jego
poznawczych roszcze do przedmiotowego wiata zjawisk. S jednak filozofowie, ktrych
rozbuchany intelekt nie zna granic. Buduj oni za jego pomoc swoje teologiczne zamki z lodu,
zaludnione przez chimery i empuzy, naiwnie sdzc, e w ich wilgotnych komnatach znajdzie
ludzko schronienie przed grocymi jej niebezpieczestwami. Obawiam si jednak, e to, co nas
naprawd w tych pseudoracjonalistycznych igloo czeka, to jedynie teologiczny reumatyzm, ktry
wyleczy bdzie mogo dopiero ciepe tchnienie ywej wiary. Nie wtpi, e tych wyznawcw
intelektu moje obszerne wyjanienia nie zadowol. Uznaj mnie zapewne za osobnika
niebezpiecznego, bdcego podejrzan przekadni transmitujc w perfidny, bo zakamuflowany
sposb rne dawno ju przez nich rozszyfrowane izmy.
F. W poszukiwaniu pewnoci
Sdz, e owo dotknicie rzeczy samych w sobie, o ktrym wspominam w artykule, jest osobiste i
nieprzekazywalne. Naukowiec, rzecz jasna, musi prbowa ujmowa poznanie w formuy
intersubiektywnie komunikowalne, ale te za kadym razem ponosi klsk. Intersubiektywnie
komunikowalna jest bowiem jedynie nasza wie69
dza o zjawiskach, ta ma si jednak do subiektywnie widzianej rzeczywistoci jak wyschnita skrka
do dojrzaej soczystej pomaraczy. Szczeglnie w fizyce wida, e pozna prawdziwy smak
owocw wiedzy mog jedynie ci uczeni, ktrych subiektywna praca ducha uczyni zdolnymi do
signicia wzrokiem poza schematy. Dla innych fizyka bdzie czym w rodzaju zasuszonej skrki
pomaraczy. Ale i najwiksi fizycy, gdy dochodz do granic wasnych intelektualnych moliwoci,
przeywaj straszliwe wtpliwoci i doznaj jak wielokrotnie mielimy si mono przekona z
ich wspomnie gorzkiego rozczarowania. Wszystek sok z pomaraczy przepywa im midzy
palcami, pozostaje zescha i kruszca si w palcach powoka. W takich chwilach osamotnieni w
wielbicym ich tumie mniej wybitnych kolegw, pozbawieni kontaktu z bytem, na stosie
pogruchotanych poj i bezuytecznych ju dla nich teorii, jak w scenerii sztuk Becketta,
przeywaj swoj czarn noc mistyka. Ale te wtedy, w tym najgorszym pewnie momencie ich
powiconego nauce ycia, otwiera si przed nimi najwspanialsza moliwo zrozumienia
praktycznego sensu ich dziaalnoci poznawczej, ktrej nikt poza nimi samymi poj nie jest w
stanie. To s chwile zwtpienia w poznawcz si intelektu, ktre dla mniej zdolnych od nich ludzi
jest zapewne atwiejsze, ale ktre u nich tylko moe by tak przeraliwie wyrane. Pascal, Newton,
Einstein dali wspaniae takiego zwtpienia wiadectwo. Czowiek w gruncie rzeczy ma sab gow
i nie byoby dobrze, gdyby suya ona do poznania. Wszystkie najdoskonalsze nawet konstrukcje
jego intelektu rozsypuj si wczeniej czy pniej jak domki z kart. Jedyna ludzka nadzieja to
oprze poznanie na subie imperatywowi, na wierze, e dyktuje go transcendentne rdo wartoci.
Czowiek pragnie pewnoci. Ale pewno, ktr jest w stanie osign, nie jest pewnoci intelektu,
lecz pewnoci serca. Innej pewnoci w sprawach metafizycznych mie nie mona. Gdy Chrystus
mwi: Jam jest prawd - myla zapewne: ci, ktrzy kochaj mnie - znaj mnie. Jest wic akt
poznania aktem nakazanej i darowanej mioci niezalenie od tego, czy w akcie tym uczony otwiera
si na przedmiot swoich bada, czy na innego czowieka. U podstaw tego aktu ley niepojty
zwizek aski i wolnoci, a sowem, ktre ca t tajemnic w sobie ujmuje, jest sowo wiara.
G. Nauka i antropocentryzm
Mj artyku jest w caoci powicony nauce. Ale jest to spojrzenie na nauk z zewntrz. To nie jest

naukowe spojrzenie. Uwaam, e na nauk, podobnie jak na cae poznanie, naley patrze z
perspektywy egzystencjalnej. Jest to w gruncie rzeczy jedyna konsekwentnie antropocentryczna
perspektywa. Wspczesny materializm ogosi midzy rnymi innymi wtpliwymi odkryciami
zmierzch antro- pocentryzmu i uzna antyantropocentryzm za mdre oblicze wspczesnej nauki.
Jeli antropocentryzm polega ma na przewiadczeniu o paskoci ziemi czy przekonaniu, e ukad
soneczny stanowi centrum wszechwiata, wwczas nikt rozsdny nie bdzie jego zwolennikiem.
aden czowiek pozostajcy przy zdrowych zmysach nie bdzie te negowa pewnych dobrze
ugruntowanych i uzasad7

nionych twierdze teorii ewolucji. Ludzie, ktrzy zwalczali prawd przyniesion przez nauk, byli
jednak nie antropo centry kami, lecz obskurantami. Antro- pocentryzm polega na czym zupenie
innym. Antropocentryzm ontologiczny gosi donioso egzystencji ludzkiej, za antropocentryzm
teoriopoznawczy uznaje warto ludzkiego poznania. Przeciwnicy antropocentryzmu moe nie
zawsze zdaj sobie spraw z tego, e kwestionujc antropocentryzm zwalczaj tym samym
praktyczne postulaty, bez zaoenia ktrych z czowiekiem, jako z nic we wszechwiecie nie
znaczcym robakiem, inny czowiek zrobi moe dosownie wszystko. Myl, e w tym
antropocentrycznym i egzystencjalnym spojrzeniu na nauk zgadzam si z jej przeciwnikami.
Podoba mi si u nich to, e nie lekcewa wynikw nauki. Oni ich nie akceptuj. Rozumiej, e nie
mona, jak sdzi np. pani Bortnowska, przyj nauki i zachowa sobie rwnoczenie cichy kcik, w
ktrym mieszka wiara. Nauka ma ambicje totalne i tylko totalny kontratak moe si jej roszczeniom
przeciwstawi. Ale przeciwnicy nauki nauk po prostu odrzucaj i tu tkwi ich bd. Nie mona
bowiem odrzuca poznania rzeczywistoci, a nauka jest poznaniem, co prawda nie przez intelekt,
jak sdz, ale przez wol. Niezrozumienie znaczenia woli w poznaniu naukowym pynie z intelektualizmu, ktry jest rwnie przyczyn niezdolnoci do oderwania si od przedmiotowej wyobrani.
Dziki wyobrani mona by poetyckim, ale tak rozumiana poetycka religijno jest mniej religijna
od prostego materializmu Monoda bdc jedynie literack transformacj materializmu ludowego.
Religi wyobrani zwodzi intelektualizm, ktry jak zawsze intelektualizm jest manowcem
racjonalizmu. Nie wolno siga wyobrani do bytu, czyli tam, gdzie dociera moe jedynie wiara.
Przeciwnicy nauki odrzucaj j, bo nauka to dla nich nauka ju sformuowana, odrzucaj j, bo
widz w niej tylko upin, nie pomaracz pachnc. Lecz wina tkwi nie w nauce. To ich narzdzie
poznawcze - intelekt nie pozwala im na dostrzeenie w nauce ycia. Przed materializmem uciekaj
w wiat wyimaginowany, ale nadal dwigaj swj intelektualny kostur, ktry zamienia w kamie
wszystko, czego dotkn. Jake inni byli wielcy fizycy, tak lekkomylnie przez Blakea i
Swedenborga krytykowani. Oni nie byli intelektualistami. Nie wierzyli w adekwatno formu do
rzeczywistoci. Oni naprawd patrzyli na nauk z egzystencjalnej perspektywy. Nauka bya dla nich
praktyczn dziaalnoci poznawcz, wiadectwem szukajcej Boga woli. Nie mona przyjmowa
intelektualnych produktw ich dziaalnoci za odbicie rzeczywistoci zapominajc, e
rzeczywisto przenikaa nie ich intelekt, ale ich serca. Serca przeciwnikw nauki wydaj si by
chodne i nic w tym dziwnego, skoro nad rzeczywisto przedkadaj oni cienie Tartaru, a w
cudownym narzdziu poznawczym darowanym Europie widz jedynie drog do blake^wskiego
Ulro.
Koczc te noty, jeszcze raz pragn wyrazi moj wdziczno Szanownym Dyskutantom za
wysiek przeczytania mojego artykuu i umoliwienie mi wyraniejszego zobaczenia jego wad.
Jeszcze raz przepraszam, e nie ustosunkowaem si do wszystkich wanych dla mnie osobicie
uwag, ktre usyszaem. Rezerwuj sobie tak moliwo na przyszo. Jedn tylko kwesti
chciabym jeszcze wywietli. Protestuj przeciwko przypisywaniu mi faszywego w moim
przekonaniu pogldu, e materializm jest filozofi wesokowat, e wesokowata
7*
jest filozofia Demokryta. O tej filozofii pisaem dokadnie odwrotnie, e po materializmie ludowym
staroytnych Grekw bya ona wyrazem ducha prawdy, e dziki niej moliwa bya krytyczna
religijno Sokratesa. Twierdziem rwnie, e materializm przeprowadzony konsekwentnie,
materializm tragiczny, jest wielki. Musz to z naciskiem podkreli, poniewa obrona materializmu

jest jedn z dwch podstaw, na ktrych oprze pragnem mj artyku (drug bya krytyka
materializmu).
Marzyciel
za horyzontem zdarze
Artyku Jzefa yciskiego (Tygodnik Powszechny nr 31), bdcy polemik z moimi
wypowiedziami zamieszczonymi w nr 308 Znaku, stanowi mgby podrcznikowy wzr
polemiki nie do odparcia. Trudno jest bowiem dyskutowa z zarzutami, ktre aczkolwiek w
zasadzie suszne, przeciw komu innemu s skierowane. Trzeba by nieustannie powtarza:
nieprawd jest, i twierdziem..., yciski myli si sdzc, e uwaam..., wyapywa
argumenty ery styczne, porwnywa cytaty z wasnego tekstu z interpretacjami polemisty, innymi
sowy - trzeba by zajmowa uwag czytelnika sprawami, ktre niewiele go obchodz, cho s
powodem naszego uzasadnionego zdenerwowania. Wszystko to mona by jeszcze od biedy robi,
gdyby miao si poczucie, e praca taka prowadzi do wyjanienia jakich istotnych i spornych
problemw.
Tymczasem w polemice nie do odparcia nie ma oczywicie o tych sprawach ani sowa i
naleaoby o nich mwi osobno. Trzeba by wic wysmay elaborat przekraczajcy objtociowo
dopuszczalne normy, naraajc si na opini maostkowoci i okazujc mieszn draliwo na
wasnym punkcie. Nie, z polemik nie do odparcia nie da si dyskutowa. W tej sytuacji nie
pozostaje nic innego, jak z najwysz przykroci zrzuci ciar tej pracy na barki szczeglnie
zainteresowanego czytelnika, ograniczajc si jedynie do krtkiego przedstawienia wasnych idei z
zaznaczeniem tego, co nas i naszego adwersarza dzieli.
S dwa rodzaje rnic filozoficznych midzy mn i yciskim. Pierwszy rodzaj to rnice
terminologiczne, drugi to rnice pogldw. Oba rodzaje rnic s ze sob zwizane i dlatego
nie bd ich omawia oddzielnie. Pragn jedynie zwrci uwag mojego polemisty na fakt, e
terminologia moja nie jest znowu tak oryginalna, jak sdzi. Z powszechnie powaanych filozofw,
ktrych pisma skieroway mnie na takie a nie inne cieki terminologiczne, wymieni Sokratesa,
Kanta, Kierkegaarda, Simone Weil - ludzi, ktrzy ogldali wiat poprzez pryzmat po chrzecijasku
pojmowanej egzystencji. Moje rozumienie materializmu wyrasta, rzecz jasna, z tradycji. Najpeniej
identyfikuj si tu, podobnie jak w wielu innych sprawach, z Kantem. Kant istotnie uwaa, e
materializm polega na czynieniu z przedstawie bytu. Bronic swego idealizmu transcendentalnego
przed zarzutami nie rozumiejcych go filozofw szkolnych, pisa w Prolegome73
nach (s. 65 wyd. poi. z 1960 r.): Jeli jednak istotnie godny odrzucenia jest idealizm, ktry
rzeczywiste rzeczy (nie zjawiska) zamienia w same przedstawienia, to jake nazwa taki idealizm,
ktry odwrotnie, same tylko przedstawienia czyni rzeczami? Tu chodzi, rzecz jasna, o idealizm
subiektywny i materializm w rozumieniu Kanta. I dalej: Myl, e mona go nazwa idealizmem
marzcym, w odrnieniu od poprzedniego, ktry niechaj nosi nazw marzycielskiego; obydwa
mia pohamowa mj idealizm zwany gdzie indziej transcendentalnym, a lepiej krytycznym. Za
tame na s. 174: W ten sposb, jakkolwiek idee transcendentalne nie su do tego, by nas
pozytywnie poucza, to jednak su w tym celu, by zuchwae i zacieniajce pole rozumu
twierdzenia materializmu, naturalizmu i fatalizmu obali, a przez to zyska dla idei moralnych
przestrze poza dziedzin spekulacji. Po czym tame na s. 205: Albowiem pospolita metafizyka,
cho obiecywaa teologii znaczn pomoc, przecie nie moga w nastpstwie dotrzyma swych
obietnic, a wzywajc jeszcze na pomoc dogmatyk spekulatywn to tylko sprawia, e
nieprzyjacioom swym daa do rki bro przeciwko samej sobie. Marzycielstwo, ktre w naszej
owieconej epoce nie moe si pojawi, chyba e kryje si za metafizyk szkoln, pod ktrej opiek
omiela si jak gdyby szale w walce z rozumem, zostaje przez filozofi krytyczn wygnane z tej
ostatniej swojej kryjwki.
Nic doda, nic uj. Spr midzy mn a reprezentantem wspczesnego szkolnego marzycielstwa
yciskim jest (oczywicie przy zachowaniu naleytych proporcji) dokadnym odzwierciedleniem
sporu Kanta z filozofi szkoln jego czasw. yciski pisze, e dzi bdc materialist, nie mona
utosamia zjawisk z bytem. A dlaczego nie? Dlaczego nie, jeli przez zjawiska rozumie nie tylko
byty obserwowalne, ale i obiekty nieobserwowalne, do ktrych dobra si mona jedynie na

drodze matematycznej, a ktrych fizyczne istnienie jest niezbdne dla zgodnej z dowiadczeniem
teorii? Tak wanie byy rozumiane zjawiska w moich artykuach o nauce. Pisaem tam, e
materializm jest realizmem opartym na intelekcie, czyli pogldem, e tylko to, co pozna moe
intelekt opracowujcy zmysowe dane, istnieje realnie. Wielokrotnie te podkrelaem, e nowe
obszary zagarnite w XX w. przez intelekt nie mog uczyni z niego narzdzia poznania
religijnego. I tu, jak si wydaje, ley problem. Najprawdopodobniej mj polemista uwaa, e
intelekt, i to tak rozumiany, jak go ja za Kantem rozumiem, moe sta si rdem poznania
religijnego. Zapewne wierzy on, e odkrycia nauki naszego stulecia stanowi istotny przyczynek do
wiedzy religijnej! Dwie mog by przyczyny takiego stanowiska. Pierwsza to przewiadczenie, e
te niesychane odkrycia stanowi tak istotne novum poznawcze, e mog w przeciwiestwie do
klasycznej nauki da nam wiedz metafizyczn, a tym samym religijn. Takiej interpretacji wydaje
si przeczy niech yciskiego do mylenia nauk przyrodniczych z on- tologi, jeli jest
konsekwentna. Druga przyczyna, ktra wydaje si prawdopodobniejsza, wywodzi si z
przekonania, i wszelkie odkrycia matematycznego przyrodoznawstwa s kolejnymi krokami
pozwalajcymi nam osign wiedz o Bogu. Wedle tego pogldu Bg jest matematyczn
harmoni, ktra stopniowo odsania si nam na kolejnych szczeblach fizykalnego poznania.
Rnego rodzaju modlitwy rwnaniami matematycznymi, z jakimi niekiedy spotykamy si w
literaturze
74
religijnej, s wyrazem tego rodzaju usposobienia. Nie rni si ono niczym od usposobienia tych
ateistw, ktrzy rwnie mocno zafascynowani przyrodniczym poznaniem, z zachwytem patrz na
rozgwiedone nad sob niebo. Myl, e nie odbiegn daleko od ducha Kantowskiej terminologii,
jeli na wsplne miano obu tych usposobie wezm okrelenie: materializm kontemplacyjny. Cho
moliwe, e Kant wolaby tu mwi o idealizmie marzcym czy marzycielskim.
Zdawa on sobie doskonale spraw z tego, i naley wyranie zaznaczy granice wiedzy - bdcej
poznaniem intelektualnym, aby otworzy pole dla wiary poznania duchowego. Bardzo nisko
ceni on tych, ktrzy wierzyli, e wiedz co o bycie: wiadom religijnoci byo zdaniem Kanta
wiedzie, e si wierzy. Niestety niwa filozoficzna zasana jest mrzonkami zarozumialcw, ktrym
wydawao si, e potrafi przezwyciy ten punkt widzenia.
Oba moje artykuy o nauce pisane byy z tak wanie rozumianej kantowskiej inspiracji. Bdc
realist, ale nie wierzc w poznawcz rol intelektu opracowujcego zmysowe dane, a wic nie
godzc si na materializm, szukaem narzdzia poznawczego, ktre pozwolioby mi wyrwa si
poza zaklty krg tej filozofii. I po duszym zastanowieniu doszedem do wniosku, e takimi
narzdziami mog by: kantowskie pojcie dobrej woli i wola prawdy. Powoam si tu za Kantem
na dwch tylko, ale za to jake wielkich nauczycieli ludzkoci: Sokratesa i Chrystusa. Jeli nasza
nadzieja religijna nie jest jedynie zudzeniem, znaczenie poznawcze musi mie to, co nakazane jest
w Ewangelii, a co wedle Sokratesa jest nasz jedyn szans
- czyn skierowany ku prawdzie i ku dobru. Tak zaczem pojmowa kantowsk koncepcj praktyki i
ide rozumu praktycznego jako instrumentu rozwoju duchowego czowieka, a tym samym warunku
religijnego poznania.
Kant nauczy mnie, e nie mona lokowa nadziei w tym, co potocznie nazywa si dusz ludzk, a
co podobnie jak i ciao jest zjawiskowe, z tym, e tworz je zjawiska, ktre nazywamy
wewntrznymi. Dzi bardzo ju wiele wiemy o rozlicznych zwizkach duszy z ciaem, ale ju Kant
uwaa obie te strony psychofizycznej powoki ludzkiej za rwnie materialne. Byo to moliwe
dziki definicji materii, jak przyj. Dlatego nie byo dla niego istotnych rnic midzy
materializmem w wszym znaczeniu tego sowa, a tymi odmianami spirytualizmu, ktre nie
definiuj si poprzez religijne wyzwanie. Hegla uwaaby Kant z ca pewnoci za materialist.
Myl, e do pewnego przynajmniej stopnia podobny los spotkaby Teilharda, wanie za to, e ten
posiada, jak pisze yciski, teorie religijne opierajce si na bazie przyrodniczej.
Nadzieja Kanta zasadzaa si na czym zupenie innym na idei metafizycznej wolnoci. Wierzy
on, e czowiek posiada w sobie co, co odpowiedzialne jest za wolne wybory, te wanie, ktre na
naszej drodze yciowej maj znaczenie religijne. To co nazywam w przeciwiestwie do

materialnej duszy
- duchem. Kant wola mwi o rzeczy samej w sobie. Tak wic przeciwstawi materializmowi
nadziej, i istnieje rzeczywisto rzeczy samych w sobie, niepoznawalnych na drodze
intelektualno-zmysowej, ktra nadaje transcendentny sens ludzkiej etyce i ludzkiemu deniu do
prawdy. Wiara bya wic u niego wyrazem okrelonej transcendentalnej nadziei. Ale mona rwnie
dopatrzy si u Kanta i innego znaczenia sowa wiara, takiego samego, jakie wida moe
wyraniej
7/
u Sokratesa czy Kierkegaarda, u ktrych jest ona niepojt w naturalnym porzdku przyczyn
czynw. Wiara w tym drugim znaczeniu jest instrumentem poznania metafizycznego. Myl, e z
powyszych powodw yciski nie ma racji sdzc, e wedle mojego rozumienia materializmu w.
Tomasz jest materialist. Niewykluczone jednak, e zgodzibym si na uznanie za materialistw
pewnych tomis- tw, ktrzy od zasadniczych nauk swojego mistrza odeszli.
Tyle moich wyjanie. Przysza mi teraz refleksja, e moe jednak bdnie oceniam pogldy
yciskiego. Pisa on ju w kocu rzeczy, i to rzeczy nieraz bardzo ciekawe, ktre zaprzeczaj
wnioskom, jakie zdoaem wycign z jego polemiki ze mn. Moe wytumaczeniem byby tu
zarzut intelektualnego totalizmu, ktry yciski przeciwko mnie kieruje. A moe jest dwch
yciskich, jeden idealistyczny marzyciel, drugi gruntowny myliciel religijny? Jako zaciekli
zwolennicy demokracji nie uzgadniaj swoich pogldw z sob, yjc w tym rozkosznym
baaganie, jaki daje wolno bez odpowiedzialnoci. Co do mnie, to pozostan jednak
zwolennikiem totalizmu. Uwaam, e jeli na serio zamierzamy karmi si religijn nadziej,
religijnie pojmowana praktyka powinna stanowi zasad naszego dziaania we wszystkich
dziedzinach ycia, rwnie na gruncie nauki. Std wniosek, e dla tych, dla ktrych nauka stanowi
o sensie ycia, musi istnie religijny punkt widzenia na wszystko, co w nauce robi. Tym sprawom
byy powicone moje artykuy. Szkoda, e yciski, zamiast niesfornie hasa po odlegych od tych
centralnych problemw rewirach, nie skoncentrowa na nich caej swojej niemaej polemicznej
energii. Moglibymy wwczas obaj wynie z naszego sporu wicej korzyci.
Odrodzenie ducha budowa wolnoci
Faktyczna delegalizacja Solidarnoci i cay splot wydarze zwizanych z ogoszeniem przez
WRON stanu wojennego stworzyy w caym kraju sytuacj, w ktrej wspistnienie wadzy i
spoeczestwa stao si naprawd trudne. Wadza i spoeczestwo stoj dzi naprzeciw siebie jako
dwie otwarcie wrogie i wyraniej ni kiedykolwiek dotd odczuwajce sw wasn identyczno i
wzajemn odrbno siy. Mamy wic z jednej strony kadry zawodowych wojskowych, milicj,
sub bezpieczestwa, aparat partyjny, administracyjny, wysze kadry menederskie; z drugiej
rozproszon, ale organizujc si ponownie w podziemiu Solidarno, Koci i inne pomniejsze
legalnie lub nielegalnie dziaajce stowarzyszenia czy organizacje, jak np. w pierwszym przypadku
Zwizek Literatw, w drugim KPN. Po tej drugiej stronie naley zapisa rwnie ponownie
znajdujc si w stanie rozproszenia i atomizacji zasadnicz substancj spoeczn - miliony
szeregowych tzw. szarych obywateli. Obywatele ci posiadaj obecnie dojrzalsz ni przed dwoma
laty wiadomo spoeczn i dlatego zdolni s do szybszego ni wwczas przeamywania wasnej
atomizacji i wczania si w konkretne dziaania spoeczne, gdy takowe bd moliwe. Zapisujc t
substancj po stronie si spoecznych naley wszelako uczyni zastrzeenie, e ze wzgldu na swoje
niedookrelenie, na pewn, rzec by mona, magmowato zrozumia po latach ideologicznego
prania mzgw i totalitarnego spoecznego myna, substancja ta stanowi biologiczny rezerwuar nie
tylko dla si zorganizowanego spoeczestwa, ale i dla wadzy - przynajmniej potencjalnie.
Modele
rzeczywistoci spoecznej
Prba innej ni przez wyliczenie definicji obu obozw jest zapewne skazana na niepowodzenie.
ywy kosmos spoeczny jest zbyt skomplikowany, aby tego rodzaju ambicji mona byo
zadouczyni. Jeli jednak definicje takie traktowa nie jako wyczerpujce ujcie zagadnienia, ale
jako propozycje modeli, ktre pozwol na pogbienie rozumienia sytuacji bez pretensji do
ogarnicia w jednym, czy nawet w wielu modelach jej caoci, warto tego rodzaju modele

konstruowa.
77
Posiadaj one bowiem pewn wspln z metaforami cech. Podobnie jak dobr metafor mona
eksploatowa budujc za jej pomoc dalsze obrazy, tak z dobrego modelu mona wydoby ciekawe
nieraz wnioski, baczc oczywicie na ich zgodno z rozumem i dowiadczeniem.
Zamierzam wspomnie o czterech modelach bdcych rzutami mag- mowatego i rozmytego obrazu
rzeczywistoci, jaki jawi si przed naszymi oczami, na cztery rne siatki pojciowe. Bd to:
model klasowy, model kastowy, model ideologiczny i model dwunarodowy. Szerzej zajm si
jednak jedynie dwoma ostatnimi: ideologicznym i dwunarodowym. Posiadaj one wikszy jak
sdz zwizek z rzeczywistoci i dlatego s bardziej przydatne dla pragmatycznych celw, jakie
sobie stawiam.
Umysy ukategoryzowane po marksistowsku najchtniej posuguj si modelem klasowym,
utosamiajc go przy tym z charakterystyczn dla marksistw teoriopoznawcz naiwnoci z
rzeczywistoci spoeczn. Mwio si wic w krgach dawnej marksizujcej opozycji
demokratycznej o tym, e komunizm wytworzy wasn klas wacicieli rodkw produkcji,
pniej pisano o wacicielach rodkw przymusu. Sdz, e model ten jest po pierwsze jak
wszystkie produkty intelektualne marksizmu - raczej zwodniczy, to znaczy, e odrywa mylenie od
rzeczywistoci, po drugie, e jest do sytuacji kraju w tzw. obozie socjalistycznym nieodpowiedni,
po trzecie wreszcie, e jest cakowicie ju dzi jaowy i wyeksploatowany.
Drugi model, ktrym czasem posugujemy si mylc o sytuacji spoeczno-politycznej naszego
kraju, to model kastowy. Wedle niego komunici stanowiliby odrbn od reszty spoeczestwa kast
o wasnych obyczajach, niedostpn dla innych obywateli. By moe model taki nadawaby si do
opisu pastwa wiatowego, w ktrym komunizm ostatecznie zwyciy i ktre nie posiada wrogw
zewntrznych. Dzi jednak pastwo takie moe by jedynie przedmiotem marze ideologw. Dzi
komunizm jest nadal w fazie wypeniania swej misji (co, jak sdz znawcy, przynaley do jego
natury) i jako taki, jako walczcy, musi stale czerpa wiee biologiczne siy ze spoeczestw, na
ktrych pasoytuje. Dlatego, jeeli ju kto musi mwi o kastach, powinien pamita o tym, i po
pierwsze komunistyczne kasty nie s zamknite, za po drugie, e wypeniajc swoj wiatow i
spoeczn misj musz propagowa ideologi, czego prawdziwa kasta czyni nie zechciaaby.
Spoeczestwo kastowe powstaje w wyniku setki lat trwajcej ewolucji przerywanej wojnami
domowymi, najazdami obcych plemion, narodw itp. 37 lat historii PRL to za mao do
uksztatowania si kast. Zreszt, generalnie rzecz ujmujc, spoeczestwo realnego socjalizmu nie
ma nigdzie w wiecie wicej ni siedemdziesit lat. Z tego powodu trudno jest mwi o kastach
nawet w ZSRR.
Ideologia i religia
Trzeci model to model ideologiczny. Wielu teoretykw utosamia go z rzeczywistoci. Jest to
model tak powszechnie znany, i musz prosi czytelnika o wybaczenie przypominajc niektre
jego aspekty. Wedle tego modelu w pastwie komunis7
S
tycznym istnieje tzw. nadrzeczywisto. Jest to sfera poj ideologicznych, ktre na ramionach
rewolucji marksistowsko-leninowskiej zostay uniesione w niebiosa i tam spetryfikowane. Jest to
sfera idei kategoryzujcych mylenie ludzi yjcych pod socem komunizmu. Idee te s
wprawdzie oderwane od spoecznego konkretu i bytuj w sferze abstrakcji, speniaj jednak w
pastwie komunistycznym spoeczn i zgoa konkretn funkcj. W pastwie komunistycznym
deklaracja wiary w te idee jest warunkiem kariery, onglerka tymi ideami stanowi istot nauk
spoecznych, a faszerowanie nimi umysw modziey fundament edukacji.
Moe najwaniejsz cech komunistycznego wyznania wiary jest przewiadczenie, e pojcia
ideologiczne nadaj si do opisu caej spoecznej rzeczywistoci i do wyznaczenia ostatecznych
celw ewolucji spoeczestwa.
Tymczasem od dawna wiadomo, e dobra zbiorowego, sprawiedliwoci spoecznej czy
praworzdnoci socjalistycznej itp. nie da si nawet zdefiniowa. Mona natomiast z ca
pewnoci powiedzie, e w imi tych mtnych idei pastwo, ktre powstao dla ich realizacji,

zwiksza nieustannie swoj potg, bezlitonie uciskajc obywateli i uniemoliwiajc realizacj


zwykego dobra, zwykej sprawiedliwoci, zwykej praworzdnoci itp. Ludzi sprawujcych w
pastwie komunistycznym wadz w imi ideologii, a take tych, ktrzy im w sprawowaniu wadzy
pomagaj, czerpic z tego tytuu korzyci, nazywa si zwykle stranikami ideologii. Aby ta armia
stranikw moga sprawnie funkcjonowa, cz z nich przynajmniej musi w ideologi wierzy. S
wprawdzie pisarze polityczni, ktrzy sdz, e moe funkcjonowa sprawnie tzw. ideologia zimna,
to znaczy taka, w imi ktrej mona nie wierzc w ni sprawowa wadz. W moim
przekonaniu taki pogld jest bdny. Nie mona utrzyma pastwa bez grupy ludzi, ktrzy wicie
wierz w to, co jest tego pastwa zasad: w pienidz, gdy zasad s pienidze, w majestat
krlewski, gdy zasad jest majestat, w Boga, gdy wolno jest zasad. Pastwo totalitarne, w
ktrym ideologia wystyga, musi jeli ideologii zostanie przeciwstawiona inna gorca wiara ewoluowa w kierunku innej formacji ustrojowej albo zgin w krwawym rewolucyjnym wybuchu.
Jest banaem stwierdzenie, e t inn wiar jest wiara w Boga. Marks twierdzi, e religia jest
abstrakcj uniesion przez czowieka w niebiosa i oderwan od swego ziemskiego podoa, a
jednoczenie speniajc w ziemskiej rzeczywistoci zgoa konkretne spoeczno-polityczne zadania.
Marks gosi, e abstrakcja ta nie posiada swojego przedmiotu to znaczy realnie istniejcego
bytu nadprzyrodzonego i e suy jedynie nikczemnemu wyzyskowi proletariatu przez buruazj
i inne warstwy posiadajce. Religia to byo jego znane powiedzenie jest opium dla ludu. Jej
zadanie to lud ogupia, odwraca jego uwag od niedoli doczesnej, mami oszukacz nadziej na
pozadoczesn przyszo. To, co Marks o religii pisze, odnosi si zupenie niele, ale o ironio nie do religii, ale wanie do ideologii, ktr krzewi. To wanie ideologia jest matecznikiem
zudze, w imi ktrych zapdza si ludzi do niewolniczej pracy. To wanie ideologia stawia
czowiekowi zbiorowemu pozaziemskie cele, odwoujc si do rzekomo doskonaej teorii caej
rzeczywistoci. Podstawowym bdem poznawczym mylenia ideologicznego jest pomieszanie
porzdku wiary z porzdkiem wiedzy. Ludzie optani przez ideologi wierz, e wiedz, jak naley
urzdzi
79
wiat, aby sta si dla ludzkoci rajem. Aby ten raj przybliy, gotowi s posuy si w stosunku do
innych ludzi si, dziaajc wbrew ich woli i wbrew ich woli karmic ich wasnymi mrzonkami.
Inaczej ma si rzecz z religi. Religia nie stawia czowiekowi zbiorowemu adnych zada. Nie roci
sobie pretensji do objawiania jakiejkolwiek w ogle, a tym bardziej ostatecznej teorii ziemskiej
rzeczywistoci. Nie proponuje adnej metody realizacji raju na ziemi. Przedmiotem religii jest
rzeczywisto nadprzyrodzona, ktra nie moe by przedmiotem wiedzy, a jedynie przedmiotem
wiary. Oddzielajc przedmiot wiary od przedmiotu wiedzy, pozwala religia na zaspokojenie
metafizycznych potrzeb czowieka, stanowic rwnoczenie ochron przed degeneracj tych
potrzeb polegajc na bdnym ulokowaniu instynktu metafizycznego w materialnej rzeczywistoci,
co charakteryzuje wanie postaw ideologiczn. Innymi sowy religia postuluje porzdek wartoci
nie z tego wiata i proponuje osobie ludzkiej na ich tkance budowa drog do Krlestwa
Niebieskiego. Ideologia przeciwnie postuluje moliwo zbudowania raju w granicach porzdku
przyrodzonego, ktrego jedyn tkank s materia i sia, czyli bierno i przemoc.
Dziki oddzieleniu porzdku nadprzyrodzonego od porzdku przyrodzonego pozwala religia na
nie obcione balastem poj religijnych badanie porzdku siy. Badanie to ma swj dodatkowy
napd w imperatywach dobra i prawdy, ktre nie pochodzc ze wiata przedmiotowego s
motorycznymi siami poznania. Dlatego jedynie w spoeczestwach prawdziwie religijnych
moliwy jest rozwj nauki. Ale nie tylko nauka w spoeczestwach religijnych si rozwija.
Rozwijaj si tam oglniej postawy poznawcze, ktrych motorami s jak ju pisaem
sumienie i potrzeba prawdy. W takich wanie spoeczestwach moliwe staje si dostrzeenie
ludzkiej niedoli i stopniowe ulepszanie ludzkiego ycia w tych wskich granicach, w jakich jest to
na ziemi moliwe.
Wprowadzenie opozycji: ideologia-religia, wyda si moe wielu niewierzcym przeciwnikom
ideologii niewaciwe. Dla nich potrzeba kilku sw wyjanienia. Gdy przeciwstawiaem religi
ideologii, mylaem nie tylko o pseudo- religijnym rodowodzie ideologii. Mylaem rwnie o

religii i ideologii w ich obecnym rozumieniu. Ale mylaem o religii ywej i o ideologii ywej.
Duch religijny oywiajcy spoeczestwo jest duchem dobra i prawdy. To, co w nim istotne,
sprowadza si w gruncie rzeczy do postaw wyraanych praktycznie, postaw wobec wiata i wobec
ludzi. Kady czowiek, ktry szuka prawdy i dy do dobra, czyli kieruje si w swoim
postpowaniu potrzeb poznania prawdy i stara si czyni dobro, jest faktycznie, a nie teoretycznie
oywiony duchem religijnym - niezalenie od wasnych wyobrae na swj temat. Wiara bowiem
nie polega na przewiadczeniach, ale jest egzystencjaln zasad naszych czynw. Nie da si dociec,
kto ma racj ludzie wierzcy czy ateici. To znaczy nie da si tego zagadnienia rozwiza w
drodze intelektualnych spekulacji. Jednak kwesti t musi kady czowiek rozwizywa
praktycznie, poniewa yje, yjc dziaa, a dziaajc nieustannie dokonuje wyborw. Te wybory s
wyborami wiary. Jeli wierzy w dobro, bdzie go szuka niezalenie od pogldw, ktre posiada.
Jeli wierzy w mamon, wadz i inne podobne boki, nie zmieni tej wiary najlepsza nawet religijna
edukacja ani codzienne mody w kociele. Ten czowiek nie wierzy w Boga. Mona tu da
8o
przykady nie tylko pojedynczych osb, ale caych nieledwie narodw opuszczonych przez ducha
dobra i prawdy. Mam tu na myli narody wyznajce rnego rodzaju gnostyckie pseudoreligie,
ktrych przedstawiciele wierz, e posiadaj teorie caej ziemskiej i ponadziemskiej rzeczywistoci;
a tym samym przypisuj sobie zdolno do naukowego przedstawiania zada i przyszoci
ludzkoci w niebie i na ziemi. Mam tu na myli rwnie narody yjce w warunkach, w ktrych
religia ulega degeneracji. W tego rodzaju spoecznociach ateizm jest czsto jedyn moliw form
wyraania postawy prawdziwie religijnej i prawdziwie poznawczej.
Jak wiadomo, istnieje gbokie pokrewiestwo midzy gnostyczn pseudoreligi a ideologi
polegajce na pomyleniu porzdku przyrodzonego z nadprzyrodzonym, a co za tym idzie - na
koncepcji czynienia dobra za pomoc siy. Rwnie gbokie jest pokrewiestwo midzy religi
rozumian praktycznie, tzn. nakazujc jako podstaw duchowego rozwoju denie do dobra i do
prawdy, a ateizmem na tych samych fundamentach opartym. Jeeli bowiem duchowy rozwj
czowieka jest przede wszystkim praktyczny, to pogldy metafizyczne maj w sprawach ducha
drugorzdny charakter. Ateizm na fundamencie dobra i prawdy jest w takim ujciu jedynie
intelektualn tarcz czowieka uduchowionego, ale pozbawionego jasnych poj religijnych z
powodu bytowania pod zdradliwym niebem idei ideologicznych lub pogaskich. Jest odrzuceniem
szczude pseudo wartoci na rzecz heroicznej samotnoci. Przed takim ateizmem otwarte jest niebo
idei istotnie religijnych i istotnie religijna nadzieja. Ateizm na fundamencie dobra i prawdy
powstaje wtedy, gdy ideologicznie lub pseudoreligijnie ukategoryzowany umys wyrywa si ze
swojej pojciowej niewoli. Jeli umysowi takiemu dostarczy kategorii istotnie religijnych, ktre
pozwol mu jego duchowe potrzeby nazwa i opisa, przyjmie on religijn nadziej jako sens
wasnej drogi. Od tej pory bdzie ona w nim stale obecna.
To prawda, e u wielu ludzi nadzieja ta jest niewielka. Nie wolno jednak mierzy religijnoci
jednostek i spoeczestw jedynie nateniem ich religijnej nadziei. Gdyby taka bya miara ducha,
gdyby taka bya istota religii, wwczas najmakabryczniejsze monstra stayby si bogami, a wielu
ludziom zacnym i sprawiedliwym odebrana byaby moliwo zbawienia. Na szczcie jest inaczej.
Miernikiem religijnoci spoeczestwa, sprawdzianem mocy jego ducha jest obecno w jego
wiadomoci, a przede wszystkim w jego praktycznym dziaaniu, dobra i prawdy. Ich obecno
oznacza wraliwo poznawcz, zdolno dostrzeenia niedoli konkretnego, nieabstrakcyjnego
czowieka, zdolno przyjmowania do wiadomoci faktw. W spoeczestwie, w ktrym budzi si
wiara, ganie faszywy blask idei ideologicznych. Bledn one nawet w oczach samych stranikw,
a wreszcie kady nieledwie dostrzec w nich potrafi nico, ktra zawsze bya ich wynalazc i
materiaem.
< Wiele pisano krytycznie o polskiej religijnoci. Zarzucano nam, e wiara nasza bya zawsze saba,
poniewa nie zabijalimy si w religijnych waniach. Twierdzono, e intelektualnie nie bya ona
nigdy gboka. Nie miejsce tu na spieranie si z tego rodzaju pogldami, ktre jednak w moim
przekonaniu s tylko w niewielkim stopniu suszne. Mona jednak z pewnoci przeciwstawi im
Si

przekonanie, e Polacy nie zabijali si z powodu rnic pogldw wanie dlatego, i religijno ich
bya prawdziwa, to znaczy nie intelektualna, ale duchowa, nie teoretyczna, ale praktyczna. Moe
wanie takie byy powody, dla jakich polski katolicyzm nie zareagowa naprawd wrogo na
protestanck fal napywajc z Zachodu. Praktyczny fundament religijnoci, o ktry walczy
protestantyzm, by ju bowiem w polskiej religijnoci obecny. Dopiero dzi nasza praktyczna
religijno jest powanie zagroona. Od kilkudziesiciu lat jestemy deprawowani przez bezbone
totalitaryzmy. I walczymy, ale przebywanie w ciemnoci nikomu nie robi dobrze, szczeglnie gdy
tak jest dugotrwae. Wyranie odbija si to na naszej tolerancji dla cudzych pogldw i na naszej
coraz wikszej skonnoci do nienawici. S to w sferze ducha zjawiska najgroniejsze, ich dalsze
narastanie byoby triumfem zej woli, ktra w gaszeniu ducha upatruje swoj wiatow misj.
Rewolucja
duchowa
Jednak w zoonej polskiej rzeczywistoci duchowej narastaj i inne zjawiska, narastaj powoli
wprawdzie, ale nieustannie i budz nasz nadziej. Mam tu na myli wzrost poczucia godnoci,
ktry w coraz wyszym stopniu wiadomie zaczli Polacy wiza z przynalenoci czowieka nie
tylko do wiata siy i materii, gdzie moe by jedynie panem i niewolnikiem, ale rwnie do
rzeczywistoci nadprzyrodzonej. Jest rzecz niezmiernie wan uwiadomi sobie, e to duchowe
odrodzenie dokonao si w ludziach niezalenie od ich religijnej wiadomoci, a nie tylko w
Kociele i nie jedynie poprzez Koci w jego instytucjonalnym rozumieniu. To odrodzenie ducha
miao wiele oznak rewolucji religijnej. Myl, e Koci polski (z rnych przyczyn, ktrych nie
sposb tu analizowa) stan na wysokoci zadania i w znacznej mierze rewolucj t wchon, po
czci instytucjonalizujc j. Fakt ten by niezwykle pomylny, cho by moe ze wzgldu na polski
charakter narodowy i okolicznoci polityczne - zrozumiay.
2 powodu zinstytucjonalizowania rewolucji ducha przez trudno jest nam zda sobie spraw z tego,
co si w cigu ostatnich lat w naszym kraju przydarzyo. A odrodzia si u nas w tym czasie religia.
W pewnym sensie i dla pewnych rodowisk powiedzie nawet mona, e narodzia si na nowo.
Pisz narodzia si na nowo, poniewa by ju taki okres, e w wielu rodowiskach, szczeglnie
modzieowych, wiadomo religijna wygasa, za w tych rodowiskach, w ktrych trwaa, szybko
tracia swj praktyczny charakter. Intencj wadzy totalitarnej byo uczyni z religii co w rodzaju
folkloru. Te zabiegi komunistw nie uday si. Religia narodzia si na nowo. Jest obecnie inna ni
bya przed laty. Jest inna, aby moga by ta sama. Jeli bowiem religia ma mie ten sam przedmiot i
jeli opiera si ma na tych samych wartociach, musi wskazywa w nowym krajobrazie
spoecznym nowe znaki. Tylko wwczas bdzie dopasowana do czasw i autentycznie przeywana.
Rewolucja ducha lat ostatnich bya brzemienna w wydarzenia. Przewracay si stare bawany,
przekategoryzoway umysy. Ludzie, ktrzy byli
82
przeciwnikami chrzecijastwa, stawali si chrzecijanami, odkrywajc dziki nowym znakom
prawdziw natur swego duchowego powoania. Naley cieszy si, e rewolucja ta toczya si pod
zatroskanym, ale yczliwym okiem Kocioa. Jest to dowodem na to, e w obecnym okresie
dziejowym Koci odnalaz sw drog, ktr wydawa si zagubi w wieku XIX - wieku, w
ktrym narodzia si ideologia.
Jak kady okres rewolucyjny, tak i okres obecny jest czasem ksztatowania si nowych, prostych
kategorii mylenia, nowych rwnie w sensie ich spoecznej powszechnoci. Kiedy, gdy i nasze
czasy przejd do historii, kategorie te wsplne dla nowo ksztatujcej si cywilizacji zostan
moe lepiej nazwane i opisane. Jednak ju dzisiaj wida, e oto na naszych oczach odbywaj si
narodziny nowej ery i nowej postaci chrzecijastwa, chrzecijastwa, ktre podobnie jak przed
tysicleciami, w praktycznej pracy ducha odnajduje swj nadprzyrodzony sens.
Kiedy pisz o odrodzeniu ducha, mam oczywicie na myli niezgbiony proces budzenia si
poczucia godnoci i chrzecijaskiej powinnoci w ludziach, niezalenie od ich dotychczasowych
wiatopogldw. W tym procesie olbrzymie znaczenie maj pewne dokonania w dziedzinie ducha,
ktre stanowi dla wszystkich przykad tak wspaniay i tak wyzywajcy, i wydaje si, e bez nich
droga ducha byaby zamknita, a jego praca niemoliwa. S to dziea herosw ducha. Cechuje je to,

e w pierwszej fazie naszego z nimi kontaktu budz nasz opr, nazbyt bdc przeciwnymi naszym
namitnociom, naszym naturalnym skonnociom, naszej wygodzie i naszej bojaliwoci. Ale
chocia budz opr, zostaj w nas wszelako jak ziarna posiane w nie nawodnionej ziemi.
Przychodzi deszcz i nasiona wschodz. Myl, e w pamici kadego czowieka nieco inne
wydarzenia wyryy si jako pocztkowo kontrowersyjne czy mao znaczce, a pniej z biegiem
czasu wielkie i wane. S to dziaania, ktre pocztkowo spoeczestwo przerastaj, pniej jednak
stopniowo pomagaj mu do siebie dorasta. Maj zatem na odrodzenie ducha wielki wpyw.
Co do mnie, to najbardziej pamitam swj stosunek do trzech akurat wydarze, do dzie trzech
rozmaitych grup ludzi, ktrzy postawili przede mn trudne (moe nie na pierwszy rzut oka), ale
dranice i nabrzmiewajce problemy. Mam tu na myli list biskupw polskich do biskupw
niemieckich, ruch wiato i ycie i KOR. List Wybaczamy i prosimy o wybaczenie by
heroicznym dzieem ducha, poniewa wbrew zapiekej, potgowanej przez propagand i majcej
swoje historyczne przyczyny nienawici do narodu niemieckiego zwraca uwag na nasze wasne
przewinienia w stosunku do tego narodu, przewinienia zwyczajne w porzdku wojny, niemniej
przewinienia ogromne. Byo to zaiste chrzecijaskie dzieo poznania zwracao nasze oczy ku
rzeczywistoci dokonanych przez nas krzywd, a tym samym ku czowiekowi ssiadowi zza rzeki
Odry. Jak kade wielkie dzieo ducha, list ten zwraca si przeciwko przedmiotowej stronie naszej
natury, budzc tym samym - przynajmniej w cigu kilku pierwszych lat od chwili opublikowania
nasz zo i nasz zacity opr. Kolejnym wydarzeniem, ktrego cudowno nie od razu odkryem,
by ruch wiato i ycie zainspirowany przez grup ksidza Blachnickiego. Mnie osobicie
mieszya jego rzekoma naiwno, ponad ktr jako inteligent czuem si wyszy. Jake aosna
bya moja pycha, jake
wielkie szczcie miaem mogc si zetkn z niektrymi uczestnikami tego ruchu. By to ruch
ludzi, ktrzy odrzucili kamstwo i sualstwo, aby y pen piersi za cen materialnych i
innych kopotw. By to ruch najgbiej religijny, poniewa czy obrzdowo religijn z praktyk
cnotliwego ycia. Ruch ten by ruchem mistykw w najlepszym sensie tego sowa. Od chwili, gdy
jego mdro i jego wano stay si wyrane, ruch cieszy si poparciem i opiek Kocioa.
Pniej przyszed KOR. KOR by wydarzeniem w sferze ducha niezwykle ciekawym, poniewa by
dzieem ludzi majcych si w znacznej wikszoci za ateistw. By wyrazem aktu poznawczego
polskiej inteligencji, aktu polegajcego na postrzeeniu niedoli robotnika. S dwa rodzaje poznania:
pozorne, ktre nie niesie z sob praktycznych konsekwencji, i rzeczywiste, ktre tak gboko w
dusz czowieka zapada, e nie jest on w stanie y duej, nie wycigajc z tego poznania
wnioskw. Tylko ten drugi rodzaj poznania jest poznaniem naprawd, bo gwarantuje duchowy
rozwj czowieka poznajcego. Nie ma wic nic dziwnego w tym, e dziaalno w KOR-ze
pozwolia Adamowi Michnikowi i jego kolegom na nowo przemyle stosunek do religii i Kocioa.
Wiele mwio si o politycznych koncepcjach korowcw, o ich spoecznych zasugach. S to, moim
zdaniem, sprawy drugorzdne. KOR by wydarzeniem przede wszystkim w sferze ducha. By
wyrazem woli poznania niedoli blinich. KOR postawi inteligencji polskiej i polskim robotnikom
trudne zadanie zrozumienia si nawzajem. Wielu ludzi w Polsce postanowio dorosn do KOR-u. I
wielu ludziom udao si do niego dorosn.
Piszc o herosach ducha nie wspomniaem dotd o Papieu. Jest on z nich wszystkich duchem
najpotniejszym i najdostojniejszym. Jednak o nim naley pisa osobno. Jest bowiem jego
obecno wydarzeniem nie tylko lokalnie polskim, ale oglnoludzkim. Poza tym pragnem
pokaza, e jego nadejcie byo przygotowane przez prac ducha na polskiej niwie, dziki czemu
ziarna mdroci, ktre posia, wschodzi mogy nie na ugorze, ale w glebie kultywowanej i
oczekujcej.
Dla wielu intelektualistw na Zachodzie i w Trzecim Swiecie ten papie jest synonimem
konserwatyzmu. Jest on istotnie konserwatywny w kwestii obrzdw kocielnych czy katolickiej
tradycji. Jest tej tradycji niezwykle oddany. Jednak rwnoczenie jest gboko nowoczesny w tym
znaczeniu, e rozumie problemy wspczesnego wiata i przemawia jzykiem dla wszystkich
zrozumiaym. Zanim wstpi na rzymski tron biskupi, zastanawiano si, jaki powinien by papie
naszych czasw: czy powinien odrzuci balast przez wielu uwaanych za pogaskie

katolickich wyobrae religijnych, uproci obrzdy, zminimalizowa kult maryjny i kulty witych
paskich, czy te raczej odwrotnie winien kultywowa za wszelk cen te wszystkie aspekty
katolickiej tradycji religijnej wbrew potrzebom wiata, ale za to zgodnie z ortodoksj. Nikomu
prawie nie przyszo do gowy, e jest moliwe zupenie co innego, e jest moliwe wypenienie
starych kocielnych obrzdw yw aktualn treci w taki sposb, i staj si zrozumiae. Nikomu
to nie przyszo do gowy, poniewa to podniesienie martwej tradycji do blasku ywej wiary byo
dzieem ducha potniejszego od innych, byo dzieem niezomnej woli karmicej si yw wiar.
Ta wiara sprawia, e sowa Ojca witego s zrozumiae dla tych wszystkich, ktrzy wiadomie
lub nie za cel swoich de obrali Boga, ktrzy
zapragnli wstpujc na drog Dobra i Prawdy pozna jego Pikno. Dla tych wszystkich ludzi
Papie sta si przewodnikiem duchowym. S to czsto osoby pozbawione religijnego
wyksztacenia, intelektualnie zagubione. On dostarcza im poj, za pomoc ktrych zdolni s do
rozumienia wasnych duchowych potrzeb. On wreszcie karmi ich swoj wiar i udziela im swojej
woli.
To, e heros ducha tak potny i dostojny znalaz si na czele Kocioa katolickiego w czasach
zmierzchu i przeomu, jest moe cudem, a w kadym razie faktem dla wiata niezwykle
korzystnym. Oznacza bowiem, e rewolucja ducha bdzie tym razem prowadzona przez instytucj
do tego celu powoan przez Opatrzno, a nie wbrew niej, jak miao to miejsce w minionym
stuleciu. Wwczas wanie duch dobra i prawdy z rzadka nawiedza Koci Boy, a pozbawiona
jego pomocy mdro ksig witych przestaa by przewodnikiem poznania. Poniewa zabrako
witej wiary, Koci wystpi przeciwko nauce. Ludzie pozbawieni wiary sdzili, e nauka
obnay moe co, co uwaali za kamstwo, bdce podstaw ich wygodnej egzystencji. Duch
prawdy przeszed wic do tych, ktrzy odrzucili religi. Bya to wielka puapka, poniewa ateizm
nie moe dostarczy czowiekowi poj, ktre wyraayby jego duchowe potrzeby, jego
metafizyczne skonnoci. Co prawda, dla wielu ludzi o jasnych umysach i dobrej woli ateizm sta
si korzystnym duchowym dowiadczeniem. Pozwala odrzuci to, co w religijnych wyobraeniach
byo jedynie pozorem, nic z religi nie majcym wsplnego. Spenia wic ateizm rol
oczyszczajc. Ale trudno jest by wiadomym i heroicznym ateist. Trzeba na to niezwykego
hartu ducha. Trudno jest obywa si bez metafizycznej laski w yciu. Kto takiej laski nie posiada,
naraony jest wczeniej czy pniej na wzicie do rki pierwszego lepszego kostura, jednego z
tych, jakimi na targowiskach idei handluj demony. I tak ludziom sabym, opuszczonym przez
Koci, sprzedano czerwony kostur marksizmu, ktrego koniec zawsze wskazywa pieko. Ale
kupujcy wiedzie tego nie mogli. Na kosturze wypisane byo bowiem wszystko, czego pragnli
nauka, sprawiedliwo spoeczna, dobro zbiorowe, socjalistyczna praworzdno i inne podobne
czarcie zaklcia majce suy magicznemu otrzymaniu w drodze rewolucji wszystkiego, czego si
tylko pragnie - bez pracy i bez wysiku - jak to zwykle obiecuje Kusiciel. Sto lat trwaa ich
wdrwka. Kilka pokole przepado, zanim kamstwo zostao zdemaskowane, a udajcy zbawiciela
szatan pokaza swoje prawdziwe oblicze. Tymczasem w Kociele powoli ale systematycznie
zachodziy zmiany pozwalajce mu na ponowne przygotowanie si do penienia misji przewodnika
dusz i umysw. Ale Kocioowi stale potrzebny by czowiek, ktrego wiara nie lkaaby si adnej
prby, ktry byby prosty, otwarty, ufny, dobry, ale jednoczenie grony i przebiegy zdolny do
przewodzenia najwikszej instytucji wiata. Taki wanie jest Karol Wojtya. Jego wiara sprawia, e
nie lka si adnej prawdy, jego dobro uatwia mu zwracanie si ze sowami mioci do
wszystkich, mdro za pozwala dobra waciwe sowa, ktre nie uraajc niczyich uczu trafi
do kadego. Rozumiej go zarwno katolicy jak i protestanci, zarwno prawosawni jak i buddyci,
wierzcy i ateici. A przecie Karol Wojtya umie oddziaywa nie tylko si ducha, potrafi
wykorzysta rwnie swoje dostojestwo - blask swojej przedmiotowej potgi. Dostojestwo dziaa
na wyobrani wielu ludzi i wspomaga
moe ich sab, skierowan ku dobru wol. Dostojestwo jest dla herosa ducha wielk pomoc w
czasach przeomu i walki.
Tak wic w dzisiejszych niezwykle trudnych czasach na czele rewolucji ducha stoi Koci. Moe
dziki temu uda si nam unikn rewolucji materialnej, takiej jak francuska rewolucja w XVIII w.

czy rewolucja bolszewicka w 1917 r. Te krwawe wydarzenia byy bowiem wynikiem zagubienia
ludu opuszczonego przez Koci, ktry nie spenia naleycie misji bdcej jego powinnoci.
Byy zawinione odpowiednio przez Koci francuski i przez Cerkiew prawosawn, ktre
zaniedbay poznania ndzy czowieka i krzywdy czowieka, usiujc go karmi wiar skadajc si
jedynie z liter i papieru.
Stoi dzi przed Kocioem wielka szansa zmienienia oblicza Wschodniej i rodkowej Europy. T
szans wykorzystamy, jeli Kocioowi uda si przeciwstawi deniom rewolucyjnym - rewolucji
materialnej. Aby jednak tak krwaw rewolucj powstrzyma, musi Koci wspomaga stale i
niezmordowanie chrzecijask rewolucj ducha. Rewolucja ducha tym rni si od rewolucji
materialnej, e podczas gdy pierwsza jest cierpliwa i pracowita, druga jest gwatowna i leniwa; gdy
pierwsza nastawiona jest na tworzenie i ochron czowieka, druga burzy i niszczy. Ojciec wity
podczas swej wiekopomnej wizyty w Polsce wskaza nam, jak powinnimy postpowa. Nie
wystpi on ani razu przeciwko rzdzcym, rwnoczenie przeciwstawiajc si przez cay czas
systemowi. Nie nakazywa moralnego oburzenia wobec za, ktre czyni wadza, przeciwnie
zwraca uwag, e moralno to wasna dziaalno skierowana ku dobru, nie dziaalno cudza.
Poucza, e zamiast oburza si na wadz, co prowadzi tylko do nienawici do ludzi rzdzcych,
naley raczej spokojnie robi swoje, to znaczy robi to, co nakazuje sumienie, a nie robi tego,
czego sumienie robi nie pozwala. Zabrania kierowa si nienawici wobec ludzi, ktrzy nas
krzywdz, a jednoczenie buntowa nas, abymy nie poddawali si niewolniczym obyczajom
systemu. Wydaje mi si, e w tej pozornej sprzecznoci midzy rezygnacj z nienawici wobec
ciemicy a buntem przeciwko zniewoleniu zawiera si caa tajemnica sukcesw polskiego
Sierpnia. W poddaniu si nienawici i rezygnacji z buntu jest zawarte ziarno jego klski.
Rewolucja, jeli ma by rewolucj ducha a nie wybuchem mrocznych instynktw natury, musi by
skierowana nie przeciwko ludziom, ale ku nim. Dlatego rewolucja chrzecijaska, jak wci
jeszcze mamy szans w naszym kraju przeprowadzi, nie moe by skierowana przeciwko wadzy.
Chrystus powiedzia: oddajcie cesarzowi, co cesarskie, ale jednoczenie mwi: oddajcie Bogu,
co boskie. W tym pierwszym: oddajcie cesarzowi, co cesarskie, zawiera si stosunek
chrzecijanina do wadzy, nawet wadzy komunistycznej, w tym drugim: oddajcie Bogu, co
boskie stosunek do Boga i do czowieka, w tym drugim wanie zawarty jest obowizek
poznania krzywdy i obowizek godnoci. Sdz, e nasi zapamitali rewolucjonici powinni raz
jeszcze przemyle sowa Jana Pawa II z okresu jego wizyty w Polsce.
Problemom politycznym powicona jest druga cz mojego artykuu. Ale ju obecnie pragn na
wstpie zasygnalizowa kierunek, w ktrym biec bdzie moje mylenie. Sowa Jana Pawa II
natchny nas miaoci. Jednak nie jest
86
to miao konfrontacji siowej. Do takiej konfrontacji nie posiadamy dostatecznej siy ani w kraju,
ani na terenie caego radzieckiego imperium. Ponadto nauka chrzecijaska zabrania nam denia
do takiej konfrontacji, poniewa zabrania nam naraa ycie ludzi. Ale nie posiadajc si
fizycznych, aby rozprawi si z naszym przeciwnikiem, moemy prbowa przeciwnika tego
zmieni. I tutaj sprawy nie rozwie lokalne dziaanie. Trzeba zdecydowanie i odwanie dziaa w
skali caego imperium. Jedynie globalna imperialna rewolucja chrzecijaska, otwierajc wrota
wolnoci dla wszystkich, otworzy je rwnie dla naszego kraju. Musimy jednak, jak nam zaleca
Ojciec wity, wykaza wiele odwagi. Musimy zdecydowa si i to natychmiast na
bezkompromisow i ostateczn rozpraw z ideologi. Ta walka jest dzi najwaniejsza. Wszystkie
inne s drugorzdne. Za cen zwycistw na tym polu mona robi przeciwnikowi wielkie
polityczne ustpstwa. A na tym polu nie bdzie zwycistwa tak dugo, jak dugo ludzie, ktrych
interesy zwizane s z istnieniem imperium w jego obecnym ksztacie, nie zrozumiej, e rewolucja
chrzecijaska nie jest przeciwko nim skierowana, e w przeciwiestwie do rewolucji, ktr oni
sami prowadzili nie jest nastawiona nie przeciw czowiekowi. Zadanie strategiczne naszych
czasw to oddzieli ludzi utosamiajcych si z radzieckim imperium od ideologii, ktr posuguj
si jako narzdziem wadzy i ktra jest tej wadzy legitymacj. Moe to brzmie dla wielu
niepopularnie, ale wbrew ich winie naley da tym ludziom nie tylko gwarancj istnienia, ale

powinno si ponadto zapewni im warunki dalszej politycznej dominacji. Takich warunkw i takich
gwarancji nie mogaby zapewni zwyka nawet samoograniczajca si rewolucja. adna bowiem
rewolucja nie moe si sama ograniczy ludzie wadzy wiedzieli o tym doskonale. Dlatego
winnimy zrezygnowa ze zwyczajnej rewolucji na rzecz pracy ducha, na rzecz rewolucji ducha.
Jeli rewolucji tej przewodzi bdzie Koci katolicki, da to wadzy dodatkowe gwarancje
bezpieczestwa.
Spartiaci i Heloci
Omawiajc zagadnienie chrzecijastwa i rewolucji ducha daleko odbieglimy od rozpocztego
tematu modeli wadzy komunistycznej w naszym kraju. Musimy teraz do zagadnienia tego
powrci, aby przedstawi czwarty i ostatni ju model model dwunarodowy. Musz w tym
miejscu zrobi istotne zastrzeenie. Traktuj model dwunarodowy jako konstrukcj intelektualn
do sabo przystajc do rzeczywistoci. Sdz jednak, e niektre aspekty tego modelu s
pouczajce i e w obecnym dynamicznym okresie historii, w ktrym trudno jest z tego, co si w
naszym kraju dzieje, cokolwiek zrozumie, model ten jest nie gorsz jeli nie lepsz - projekcj
rzeczywistoci ni model ideologiczny.
Jeli przez nard rozumie pewn wsplnot interesw etnicznych, wyobrae, kultury, obyczajw
itp., yjc na okrelonym terytorium i zakorzenion w okrelonej tradycji, mona traktowa
Polakw identyfikujcych si z pastwem, a wic milicj, parti, aparat bezpieczestwa, aparat
administracyjny i menederski, wojskowe kadry oficerskie i podoficerskie, aparat stronnictw
sojuszniczych
PZPR itd. jako odrbny nard. Stanowisko takie wyda si moe absurdalne, nie jest jednak w
naszej historii niezwyke. Przed rokiem 1939 wielu przeciwnikw sanacji uwaao, e na terenie
Polski yj dwa narody: jeden, ktrego wyobrania, interesy, lojalno itp., ka mu si
identyfikowa z pastwem - by to w uproszczeniu rzecz ujmujc nard skupiajcy si wok
aparatu pastwa i drugi, definiujcy si w opozycji do sanacyjnego pastwa. To dopiero bya
przesada! Co prawda dziki tej przesadzie mona byo to i owo z rzeczywistoci
midzywojennej zrozumie.
Powszechnie wiadomo, jak wielkie znaczenie dla narodowego samo- okrelenia miaa wojna i
rewolucja. Obawa przed rewolucj i przyjcie odpowiedzialnoci za stan wojenny wyodrbnio
magmowaty dotychczas twr z caoci spoeczestwa polskiego, organizujc jego emocje i
mylenie wok 37-letniej PRL-owskiej historii, lojalnoci wobec radzieckiego imperium i podziwu
wobec moskiewskiej potgi. Myl, e gdy Jaruzelski mwi o zdradzie Spasowskiego i Rurarza,
mia na myli utrat zaufania do wszechmocy euroazjatyckiego giganta i utrat nadziei na jego
ostateczny wiatowy sukces, co pocigno za sob zerwanie wizw lojalnoci. Podobnie zapewne
rozumowa Breniew podczas sawnej rozmowy z internowanym w Moskwie Dubczekiem, podczas
ktrej szlochajc w poczuciu krzywdy zarzuci mia komunistom czeskim nielojalno wobec
radzieckiej macierzy.
Spory wpyw na narodow wyobrani polskich komunistw miao oddalenie si poza horyzont
jednostkowej pamici czasw midzywojennych. Stay si one dla nich mityczn krain, w
ktrej poszukiwa dla siebie zaczli wyimaginowanych korzeni. Gdyby nie wojna polskobolszewicka i niezmiennie ze stosunki midzy Polsk midzywojenn a Rosj Radzieck
wyobrania komunistw osiedliaby si na tym lubym terenie ju dawno. Jednak, jak na tak
niekorzystne ukady, postp jest i tak niezy. Podobno Jaruzelski wyobraa sobie, e jest
dzisiejszym Pisudskim, a pomniejsi funkcjonariusze wojskowo-policyjni studiuj pamitniki
sanacyjnych dygnitarzy, szukajc w nich bratnich odczu i uzasadnienia dla wasnych rzdw
obecnie. Utosamianie si z midzywojenn biurokracj poprawia im samopoczucie moralne, co
rzeczywicie jest im potrzebne. Oczywicie taki stan rzeczy nie moe podoba si przywdcom
radzieckim z nieboszczykiem Susowem na czele. Rosjanie woleliby z pewnoci, aby wadze w
Warszawie nie kombinoway za wiele w tych swoich paliackich epetynach. Rosjanie pragn, jak si
wydaje, powrotu do rzdw ideologii w naszym kraju. Jak si mia wyrazi przed sam mierci
Susow, nie mona rzdzi bagnetami, naley przywrci si i autorytet partii. Oznacza to, e
najwaniejsze radzieckie wadze partyjne pragnyby powrotu naszego kraju do takiego stanu, w

ktrym sytuacj opisywaby model ideologiczny, sytuacji, w ktrej Polska w gruncie rzeczy jeszcze
nigdy nie bya. Tak myl radzieccy przywdcy. Czy ich opini podziela radziecki zesp
wojskowo- -policyjny, ktry i tam wydaje si mie coraz wiksze znaczenie nie wiadomo.
Przywrcenie rzdw ideologii byoby jednak w Polsce zadaniem niezwykle trudnym. Rewolucja,
podczas ktrej wadza utracia monopol informowania siebie i innych, dostarczya do polskich gw
takiej iloci autentycznej wiedzy o rzeczywistoci, e trudno bdzie odrobi te straty w cigu
jednego
88
pokolenia. Rewolucja rozbia parti pozostawiajc nie zmienionymi wojsko, milicj i
bezpieczestwo. Z partii odeszli ludzie, ktrzy liczy mogli na realizacj hase, ktre gosia
ideologia, a przynajmniej wmawia w siebie, e na realizacj tych hase licz. Doszli oni do
wniosku, e ich socjalistyczne ideay nie maj z ideologi nic wsplnego. Zostali ideologowie i
ludzie, ktrych struktura psychiczna i moralna kae im zawsze opowiada si po stronie pastwa,
niezalenie od funkcji, jak sia tego pastwa spenia. Bez ideowych socjalistw partia nie moe
funkcjonowa. Ideologia nie moe obej si bez pasoytowania na szczerym idealizmie i
wprowadzonej w bd dobrej woli. Tak rozpocza si era bezporedniej dominacji aparatu
bezpieczestwa, wojska i milicji. Organa te s nastawione ideologicznie. S sugami siy, jej
spoeczn personifikacj. W zwizku z klsk ideologii coraz wiksz rol we wadzach zaczynaj
odgrywa ludzie, ktrych mylenie odarte jest z mrzonek ideologicznych oznacza to moe
ewolucj w kierunku nieideologicznego modelu autorytarnego pastwa.
Oczywicie milicja, suba bezpieczestwa i wojsko potrzebuj i poszukuj legitymacji swojej
wadzy. Chwilowo zachystuj si czyst si, ale to si zmieni. Jeli nie zdobd innej legitymacji,
z pewnoci na powrt sign po uzasadnienie ideologiczne. Zwolennicy modelu ideologicznego
sdz nawet, e jest to pewne, tym bardziej, e genera Jaruzelski wydaje si mie powane w tym
kierunku skonnoci. Jednak trudno jest tego rodzaju pewno podziela. Nie wiadomo, jak bdzie
rozwija si sytuacja w Polsce i nie wiadomo, co uczyni nastpcy Breniewa. Wiara w
mechaniczny powrt ideologii oznacza przekonanie o tosamoci modelu ideologicznego z
rzeczywistoci, przekonanie majce u swego podoa materialis- tyczn koncepcj rzeczywistoci.
Tymczasem rzeczywisto jest rzeczywistoci sam w sobie, z ktrej zjawiskami jedynie stykaj
nas nauki spoeczne. Jako rzeczywisto sama w sobie wykracza ona poza wszelkie o niej
wyobraenia, a przede wszystkim otwarta jest na przestrze wiary. W tej przestrzeni naley
rozpatrywa motywy wielu czynw ludzkich. Nie wszystkie one mog by przedmiotowo pojte, to
znaczy nie wszystkie mog by wytumaczone w ramach porzdku namitnoci, naturalnych
skonnoci itp. Otwarcie metafizyczne czowieka, poszerzenie jego wymiarw poza przestrze, w
ktrej jest on tylko czynnym lub biernym przedmiotem dziaania siy, zawarte jest w koncepcji
ludzkiej godnoci. Czowiek godny to czowiek, ktry potrafi odmwi podporzdkowania si sile
czy to pyncej z wadzy, czy to z innego, chociaby spoecznego rda, gdy tak kae mu gos
sumienia. Takie przeciwstawienie si sile jest realizacj ludzkiej wolnoci. Postulat takiej wolnoci
jest jedn z dwch podstaw, na jakich opiera si chrzecijaska koncepcja ducha, drug podstaw
jest aska. Czasy, w ktrych Bg budzi sumienia z upienia, s czasami pracy ducha. Gdy takie
czasy nadchodz, wszystkie naukowe wyliczenia dotyczce zachowania si spoeczestw trac
swoj prognostyczn wano. Zachowanie spoeczestw wyznaczane jest przez tak wiele
czynnikw, e jak wiadomo, niemoliwe jest naukowe przewidywanie przyszoci, nawet jeli
zaoy, e w wiecie nie dziaa aden czynnik duchowy. Jeli jednak wierzy w jego dziaanie,
wwczas mona spodziewa si wielkich, przekraczajcych wyobraenia wydarze.
Wierz, e wynik walki z totalitaryzmem zaley od dwch czynnikw: po pierwsze, od ingerencji
czynnika nadprzyrodzonego, ktrego wyrazem
*9
jest aska, po drugie od natenia naszej skierowanej ku dobru woli. Nauka Kocioa gosi, e
samotna, pozbawiona wsparcia nieba wola nie zda si na nic. Jednak znaki wskazuj, e wsparcie
nieba nadeszo. Od nas zaley, jak je wykorzystamy. Stoi przed nami problem waciwego
odczytania naszych powinnoci, odrnienia tego, co jest prac ducha, od tego, co tak prac by

si tylko wydaje, odrnienie praktycznego obowizku od dz, marze i namitnoci. Jest to


zadanie poznawcze. Obok tego poznawczego zadania stoi przed nami inne, nie mniej wane zadanie wytrwaoci, zadanie obudzenia w sobie woli mocy. Musimy zdoby si na wysiek
sprzeciwienia si czynem krcej po wiecie opinii o Polakach jako o narodzie zapalajcym si
jedynie somianym ogniem.
Jeli trafnie odczytamy znaki i powinnoci, jeli postpowa bdziemy po wytyczonej drodze
stanowczo i nieugicie, z ca pewnoci wygramy bitw z nieprzyjacielem, ktry bdzie usiowa
ponownie zawiesi sztandar ideologii na basztach swojego ponurego zamczyska. Nie mamy armat,
ale w tej bitwie decydowa bdzie inny, nie materialny or.
Ale powrmy do rozwaania modelu dwunarodowego. Stan wojenny przynis dalszy postp w
kierunku narodowej izolacji ludzi wadzy od reszty spoeczestwa. Po odejciu ideowych
socjalistw pozostali w partii jedynie ludzie, dla ktrych sia jest przedmiotem kultu, a co najmniej
podziwu. S to ludzie zapatrzeni jak w monstrancj w blask radzieckiej potgi, swoista kasta
onierzy imperium. W odruchu sprzeciwu wobec delegalizacji Solidarnoci spoeczestwo
zaczo traktowa ich jak armi okupacyjn. Coraz czciej zaczy si pojawia symbole walki z
okresu okupacji niemieckiej, co wskazywao, e wyobrania spoeczna w coraz wyszym stopniu
traktuje rzecznikw imperium jak element wrogi etnicznie. Jeli wic nawet nasza obecna wadza
nie jest odrbnym narodem posiada wiele cech narodu in statu nascendi. Jest oczywiste, e
model dwunarodowy nie jest modelem stabilnym. Jeli wic opisuje obecn sytuacj lepiej ni
ideologiczny, jest to jedynie dowodem na wyjtkow pynno tej sytuacji. Bdzie si ona nadal
zmienia. Jestem przekonany, e kierunek tych zmian rwnie od nas zaley.
Odejcie socjalistw z partii stworzyo w niej now sytuacj. Utracia ona swj jednorodny
socjalistyczny charakter. Obecnie o przynalenoci do partii, czy szerzej o przynalenoci do
aparatu wadzy nie decyduj pogldy, ale wycznie interes grupowy. S tam obecnie ludzie o
liberalnych pogldach na gospodark przeciwnicy ideologii i zwolennicy autorytarnej wadzy
opartej na sile zespou wojskowo-milicyjnego, s te ideologowie. Przeciwko spoeczestwu
polskiemu wystpili wsplnie, poniewa kierowali si wsplnym interesem narodowym. Ludzie ci
zaczynaj si kci, dopiero gdy jako cao czuj si bezpieczni. Uwaam, e podzia midzy
nimi jest niezwykle wany dla przyszoci naszego kraju. Jeli zwyci ideologowie, bdzie to
powrt do rzdw nadrzeczywistoci. Jeli wygraj przeciwnicy ideologii, bdzie to pocztek
ewolucji w kierunku wolnoci. Podzia na ideologw i ich przeciwnikw jest podziaem na
otwartych i zakamanych zwolennikw kultu siy. Ideologowie czcz si mieszajc jej porzdek z
porzdkiem wartoci. Ich przeciwnicy po prostu w adne wartoci nie wierz. S cynikami, ktrzy
lubic zreszt z reguy wiat (w przeciwiestwie do
90
ideologw), postanowili si w nim jak najlepiej urzdzi. Cynicy uwaaj moralno za naiwno,
ale do ideologii czuj zdrowe obrzydzenie. Jeli nie zagraa to zbytnio ich interesom, mog
postpowa uczciwie. Mona powiedzie, e posiadaj sumienie, ale wte i niezwykle roztropne.
Podstawowym hasem cynikw jest realizm. Realizm ich usprawiedliwia i zapewnia im komfort
psychiczny. Zwykle krytykuje si cynikw za ich postaw i stawia niej od ideologw pod
wzgldem moralnym. Jest to wielki i posiadajcy niemae spoeczne znaczenie bd. Polega on na
pomyleniu ideowoci z moralnoci. Ze spoecznego punktu widzenia s cynicy niezwykle
potrzebni, gwnie dlatego, e nie myl pojciami ideologicznej nad- rzeczywistoci. Cynicy nie
widz adnego dla siebie zagroenia w religii. Przeciwnie ideologowie widz w religii
nadrzeczywisto konkurencyjn do nieba wasnych idei, s przeciwnikami poznania, myl o
rzeczywistoci wedle pseudo- religijnych stereotypw.
Niezrozumienie tych spraw ley u podstaw powanych bdw, jakie popenialimy i jakie gotowi
jestemy popenia nadal. Naley odrni ocen moraln od oceny politycznej. Mona nie
pochwala cynikw (wszak trudno ich pochwala), ale rwnoczenie poprze ich przeciw
ideologom dla przeciwstawienia si zasadniczemu niebezpieczestwu. Trzeba poprze cynikw nie
dla ich zada, ale z powodw politycznych. Nie da si bowiem pokona jednoczenie ideologii i
rzdzcego obecnie Polsk uzbrojonego narodu Spartiatw. Byoby to moliwe jedynie w tym

przypadku, gdyby Heloci posiadali si zbrojn wystarczajc do przegnania z kraju jego


wewntrznych i zewntrznych zdobywcw. Takiej siy nie posiadamy. Dlatego powinnimy
zadowoli si innym celem. Powinnimy stara si przemieni Spartiatw nawrci ich na
nasz wiar chrzecijask.
Dobrze rozumiem, e dla kogo, kto pamita przewinienia wadzy w Polsce, takie zadanie moe
wydawa si mao realne, a moe nawet zabawne. Myl, e musz t spraw troch bliej
przedstawi. Oczywicie nawrcenie Sparty nie oznacza bynajmniej tego, e poszczeglni jej
obywatele stan si bogobojnymi katolikami spdzajcymi wieczory w kociele i rozpamitujcymi
wasne grzechy dla przyszej poprawy. To nie o to chodzi. Nawrcenie Sparty polega bdzie na
odrzuceniu przez ni ideologii. Odrzucenie ideologicznego ukategoryzowania umysu oznacza
bdzie otwarcie na wartoci chrzecijaskie wsplne teraz dla obu zantagonizowanych narodw.
Oznacza bdzie pocztek procesu przemian, ktrego skutki le poza widocznym dzi horyzontem
politycznym.
Nawrcenie Spartiatw oznacza odsunicie od wadzy ideologw. I znw moe kto uwaa, e
tego rodzaju pomys jest politycznie naiwny. W aparacie wadzy stale cieraj si przeciwne
stronnictwa, wynikiem tych star jest zwykle sukces bezbarwnego i niewiele nadziei rokujcego
centrum. To prawda. Ale starcia przebiegaj w okrelonej sytuacji spoeczno-politycznej, wobec
okrelonego stanu psychiki spoeczestwa. Od rozwoju tej sytuacji, od zmian w tej psychice zaley
temat i kierunek walki o wadz. To co dzi wydaje si niemoliwe, moe sta si zupenie
prawdopodobne jutro. Warunkiem jest nieustpliwo w walce przeciwko ideologicznemu
zniewoleniu.
91
Dowiadczenie
Solidarnoci
Przedstawiem do szczegowo dwa modele polskiej sytuacji spoeczno-politycznej. Pragnem z
jednej strony w miar moliwoci opisa j, z drugiej za zwrci uwag na jej labilno i
przejciowo. Modele okazuj si wtym oparciem dla spoeczno-politycznej wyobrani. Rwnie
wtym oparciem s snute przez zawodowych historiografw historyczne analogie. Obecnie jeszcze
raz i z caym naciskiem pragn postawi wypowiadan ju tutaj tez, e w tym mglistym i
zmiennym krajobrazie porusza si winnimy kierowani nie inteligencj polityczn, ale przez
rozum praktyczny. Ujmujc rzecz innymi sowy, winnimy sucha gosu chrzecijaskiego
obowizku. Otacza nas mrok. Nie wiemy, co stanie si z Polsk i ze wiatem. W tej godzinie
ciemnoci, kiedy oczy zawodz, musimy i tam, gdzie wiedzie nas nasza wiara. Ta wiara
wyznacza obszar, na ktrym dozwolona jest dla nas dziaalno polityczna - obszar lecy midzy
buntem przeciwko zniewoleniu, a obowizkiem mioci do naszych nieprzyjaci. W tym obszarze
dziaania musimy skupi wszystkie siy i ca nasz polityczn mdro.
Pragn obecnie krtko spojrze na ruch Solidarnoci z punktu widzenia przyjtych powyej zasad
politycznych. Solidarno niewtpliwie powstaa jako dzieo ducha w naszym kraju. U jej
podstaw leay: wieloletni opr Kocioa przeciwko zniewoleniu ludu Boego, heroiczna
dziaalno KOR i innych grup demokratycznej opozycji, praca inteligencji katolickiej skupionej
wok Znaku, Wizi, Tygodnika Powszechnego, wielka pielgrzymka Jana Pawa II. W swej
pocztkowej fazie bya Solidarno wielkim aktem poznawczym, w ktrym polski lud pracujcy
pozna samego siebie, jak to si kiedy powiadao - w jestestwie swoim. Ten akt poznawczy
wymaga obudzenia mioci chrzecijaskiej, zerwania pt strachu - zwrcenia si czowieka ku
drugiemu czowiekowi przy ssiedniej maszynie, przy ssiednim biurku z wspomagajc yczliw
doni. Poznanie czowieka spoecznego w jego niedoli oto sens religijny Solidarnoci. Ten
powszechny akt spoecznego samopoznania nie mg pozosta bez wpywu na rzeczywisto
polityczn. Powstaa faktycznie, a nastpnie zostaa zarejestrowana Solidarno.
Praca ducha ma to do siebie, e dokonuje si przeciw sile i poprzez materi. Oba te czynniki
utrudniay rzecz jasna postpy rewolucji chrzecijaskiej. Wszelki pozytywny wysiek, wszelka
prba podjcia zada dla dobra kraju napotykay z wol i wszelkiego rodzaju przedmiotowe
przeszkody, np. natury prawno-biurokratycznej. Narastao wrd Helotw rozgoryczenie.

Podniose motywy chrzecijaskiego dziaania ustpowa zaczy stopniowo miejsca nienawici do


sprawcw za. Rewolucja chrzecijaska zacza powoli przeradza si w rewolucj par excellence.
Gdy dzi patrz na bieg wydarze, zjawiska, ktre wtedy w spoeczestwie zachodziy, wydaj mi
si naturalne i nie sdz, aby mogy przebiega inaczej. Jak powiedzia w kuluarach Zjazdu
Krajowego Solidarnoci ks. Jzef Tischner wrzd musia nabrzmie i pkn. Taki punkt
widzenia nie zwalnia nas jednak z obowizku krytycznego spojrzenia na poczynania
Solidarnoci. Musimy pozna nasze bdy, jeli chcemy ich w przyszoci unikn.
92
Przeciwnicy Solidarnoci gosz, e by to ruch rewindykacji materialnych, e by on
poczeniem buntu leniwego i zdemoralizowanego ludu polskiego, ktrego celem by nowy podzia
dochodu narodowego, i lewicowych inteligentw uniesionych rewolucyjnym upojeniem. Jest to
oskarenie nikczemne i faszywe. Kto przyglda si, jak np. w Hucie Lenina zaoga rezygnowaa
samorzutnie z przywilejw, jakie wadze miasta w myl starej zasady dziel i rzdz przyzna jej
chciay, ten odpowie na tego rodzaju oszczerstwa susznym oburzeniem. Owszem, zwizki
branowe walczyy o przywileje dla swoich bran, ale przecie byy to zwizki nie Helotw, ale
Spartiatw. Co ciekawe, oskarenia tego rodzaju padaj z ust mienicych si prawicowymi, ale
od lat bdcych na subie partii intelektualistw, ktrzy, gdy tylko wybucha Solidarno,
zamknli szczelnie okna i przez ptora roku prawie nie wychodzili z domu, usiujc si nikomu nie
narazi.
Nadzieje na popraw warunkw ycia byy rzecz jasna obecne w naszym ruchu, jednak w tej
sprawie okazalimy jak si wydaje wystarczajc cierpliwo. Sdz, e u podoa naszego
niepowodzenia leay w wyszym stopniu bdy intelektualne ni zaniedbania moralne. Jeli idzie o
te ostatnie, to za najwaniejsze zaniedbanie uwaam poddanie si dziaaniu rewolucyjnych zudze.
Jake naiwne byy nasze rewolucyjne mrzonki dotyczce gbokiej reformy struktur spoecznopolitycznych naszego kraju. Solidarno bya naiwna podwjnie, raz poprzez nadziej na
znalezienie uczciwego kompromisu z wadzami (co z chwil, gdy okazao si, e wadze o
kompromisie takim nawet nie myl, musiao doprowadzi do konfrontacji), drugi raz poprzez
mitomaskie wyobraenia o wasnym poziomie kultury politycznej. Istnieje co takiego jak zasada
zachowania energii i materii. My zachowalimy si tak, jakby jej nie byo. Tymczasem trzydzieci
kilka lat wadzy komunistycznej w naszym kraju stworzyo tego rodzaju sytuacj moraln,
spoeczn i polityczn, e nie sposb byo usun nawarstwionego brudu za pomoc jednego
krtkotrwaego wysiku. To prawda, e dokonalimy wielkiego wysiku ducha, ale prawd jest
rwnie, e wysiek ten dokonywa si w krajobrazie przypominajcym nieco stajni krla
Augiasza. Naley pamita, e demoralizacja zwizana z wieloletnim trwaniem systemu tkwi nie
tylko w przestrzeni midzyludzkiej - dotkna kadego z nas. System jest potny nie tylko si
swych czogw. Jest potny si jednostkowej wyobrani spoeczno- -politycznej, ktra w nim si
ksztatowaa, si kamstwa, do ktrego nas przyzwyczai jak do naturalnego rodowiska, si
nienawici, ktr si karmi i ktr hodowa, wreszcie si ideologicznego ukategoryzowania
polskich gw, ktre w swojej masie nie miay do dyspozycji adnej myli spoecznej poza t, ktra
pyna przez cenzurowane publikatory. Jest oczywiste, e cae to boto zaleje przestrze
midzyludzk przy kadej prbie gwatownej zmiany jej topologii. Jestem gboko przekonany, e
nie bdzie moliwe natychmiastowe przejcie do wolnociowej demokracji, bez poredniej fazy
rnego rodzaju ptotalitarnych systemikw. Nie rozumieli tej sprawy dostatecznie nasi
rewolucyjni demokraci. Naiwnie wierzyli w moliwo demokracji w warunkach spoeczestwa
postkomunistycznego. Sdz jednak, e demokracja bya raczej mitem i metod polskiej rewolucji
ni jej wiadomym celem. Owszem, moga by takim celem dla wskich
93
grup inteligencji katolickiej skupionej wok KIK, dla ideowcw spod znaku KSS KOR, dla innych
grupek tzw. opozycji demokratycznej. Jednak nie bya z pewnoci takim celem dla wikszoci
delegatw na Krajowy Zjazd NSZZ Solidarno, ktrzy wybrani zostali w demokratycznych, rzec
mona superdemokratycznych wyborach i ktrzy z kolei udzielili swojego gosu czowiekowi o
osobowoci autorytarnej, ktry myla i zachowywa si jak wdz, ktry przewodniczcych

zarzdw regionw nazywa generaami. Jestem co prawda ostatnim czowiekiem, ktry martwiby
si z powodu tego rodzaju klski demokracji. S bowiem sytuacje polityczne, w ktrych panujce
bezhoowie i chaos ukrci moe jedynie autorytet, np. autorytet tego rodzaju, co Lecha Wasy.
To, co pisaem o pozostaociach systemu, jakie wnielibymy ze sob w er postkomunistyczn,
nie ma na celu zniechcenia ludzi do przeprowadzania zmian. Pragn jedynie wystpi przeciwko
rewolucyjnym zudzeniom i przeciwko naiwnym wyobraeniom, jakie wszyscy mamy skonno na
wasny temat posiada. Wierz gboko w moliwo przeprowadzenia zmian w naszym kraju,
wicej wszystko, co poniej pisaem, stanowi argument na rzecz przeprowadzenia zmian. Gdyby
problem polega na tym, e mielimy rewolucj, ktra si nie udaa, jeli wszystko co dobre dziki
tej rewolucji powstao i wraz z ni zgino rozjechane czogami w nocy z 13 na 14 grudnia 1981,
wwczas rzeczywicie nie byoby dla nas wielkiej nadziei. Jeli jednak czogom, wbrew intencji
tych, ktrzy wydali rozkazy, udao si stratowa jedynie rewolucyjne zudzenia, wwczas mona z
nadziej przystpi do dalszej pracy, wierzc, e to, co w Polsce byo dzieem Ducha, nie sczezo,
lecz nadal yje i y bdzie. Praca Ducha, ktra lega u fundamentw Solidarnoci, nie zostaa
zmarnotrawiona. Jej ziarna znajduj si w sercach i umysach nie tylko Polakw. I jeli niwa Ducha
bdzie kultywowana wzejd.
Prac Ducha trzeba prowadzi nadal. Splot czynnikw midzynarodowych i wewntrznych, ktry
zmusi wadze do ustpstw przed robotnikami w sierpniu 1980 r., nie przesta oddziaywa. Wadza
jest i nadal bdzie zmuszona do ustpstw. Ale nie do kadych ustpstw. Spartiaci nie bd z
pewnoci skonni do ustpstw zagraajcych ich egzystencjalnym interesom. Musimy zastanowi
si nad moliwoci takich dziaa, ktre egzystencjalnym interesom Sparty nie zaszkodz, a
ktre przyczyni si do ewolucyjnych zmian systemu. Musimy wic po raz kolejny przemyle
problem historycznego kompromisu midzy zamieszkujcymi nasz kraj narodami. Musimy
rozway ten problem gboko - sign do podstaw naszego spoeczno-politycznego mylenia i
oprze to mylenie na innych ni dotychczas kategoriach, kategoriach, ktre sterowa bd tym
myleniem w kierunku chrzecijaskiej, a nie materialnej rewolucji.
Rewolucja chrzecijaska nie jest rewolucj skierowan przeciwko ludziom. Jest dla niej
waniejsze to, o co walczy, od tego, z kim walczy. Naszym przeciwnikiem politycznym s
Spartiaci, ale naszym celem jest nie pokonanie Sparty, ale przemiana systemu
komunistycznego na system wolnoci. Musimy o tym stale pamita. Jeli bowiem okazaoby si,
e zreformowanie systemu jest moliwe jedynie bez usunicia ze sceny politycznej naszych
przeciwnikw, naley takie rozwizanie przyj. Jest to rozwizanie ze wszech miar
chrzecijaskie. Byaby to krucjata przeciwko komunizmowi, a nie przeciw komunistom samym.
94
Byby to zaiste program chrzecijaskiego wybaczenia. Postawmy pytanie, dlaczego program ten
nie zosta zrealizowany w czasie legalnego istnienia Solidarnoci. Odpowiedz na to pytanie jest
niezwykle wana dla wytyczenia kierunku naszego dziaania obecnie.
Kiedy zastanawiamy si, dlaczego nie zosta zrealizowany ten program kompromisu z ludmi przy
jednoczesnej walce z systemem, nie moemy oczywicie zatrzyma si jedynie na zej woli naszych
przeciwnikw. Ta za wola jest rzecz powszechnie znan i jej dalsze rozpamitywanie nie
przyczyni si z pewnoci do gbszego ni dotd rozpoznania przez nas problemu. Przyczyn, dla
ktrych nie zosta zrealizowany chrzecijaski program: komunici tak, komunizm nie, szuka
musimy rwnie w nas samych, w naszych intelektualnych bdach, bo dobrej woli rzeczywicie
nam nie zabrako. W moim przekonaniu problem tkwi wanie w ukategoryzowaniu umysu
politycznego, a dokadniej rzecz biorc w dwch kategoriach: kategorii demokracji i kategorii
konstruktywizmu. Szczeglnie kategoria demokracji, wspaniale speniajc swoj rewolucyjn rol,
wtpliwie przyczynia si do spoecznego kompromisu.
Demokracja i demokratyzacja
Nie jest prawd, jakoby demokracja bya przeciwiestwem totalizmu. Przeciwiestwem totalizmu
jest bowiem system wolnoci, w ktrym wolno rozumiana jest jako brak przymusu ze strony
pastwa i spoeczestwa w stosunku do jednostki. W systemie wolnoci przymus jest stosowany
jedynie wwczas, gdy wolno jednego czowieka zagraa wolnoci innych ludzi. Wolno innych

stanowi wic tam granic, poza ktr wasnej wolnoci nie wolno posun. Innych granic wolnoci
stawia nie wolno. Demokracja moe oczywicie respektowa te zasady - wwczas jest to
demokracja wolnociowa. Moe, ale nie musi. Demokracja nie jest przeciwiestwem totalizmu. Jest
przeciwiestwem systemu autorytarnego. Podstawowym problemem demokracji jest problem, kto
ma sprawowa wadz w pastwie. Demokraci odpowiadaj, e lud. Mniej interesuje ich problem
ograniczenia wadzy. Sdz, e skoro lud j sprawuje, nic nie musi go ogranicza. Jeli jednak nie
postawi adnej tamy woli ludu, moe powsta sytuacja, w ktrej wikszo tyranizowa bdzie
mniejszo w wyniku najlegalniej w wiecie przeprowadzonych parlamentarnych wyborw.
Najlepsz tam przeciwko naduyciom wadzy przez lud jest jego wasna opinia. Jeli lud t opini
umie zinstytucjonalizowa, system demokratyczny jest jednoczenie systemem wolnoci. Podczas
gdy podstawowym problemem demokracji jest problem, kto ma wadz w pastwie sprawowa,
podstawowym problemem wolnoci jest problem, jak wadz ograniczy, aby nie naruszaa ona
wolnoci jednostki, niezalenie od tego, czy pochodzi z wyboru, czy oparta jest na autorytecie.
Historyczne korzenie pogldu, e demokracja jest rwnoznaczna z systemem wolnoci, tkwi w
czasach, kiedy w starej Anglii zwolennicy wolnoci byli jednoczenie zwolennikami demokracji.
Szybko jednak nastpi rozdzia, kiedy
9J
przekonano si, e demokracja bynajmniej nie musi wolnoci szanowa. Okazao si rwnie, e w
systemie wadzy autorytarnej moe by sporo wolnoci. Szczeglnie moe tam by
zagwarantowana ochrona prawa, swoboda produkowania i sprzedawania produktw wasnej pracy
(na ktrej opiera si dobrobyt spoeczestwa), swoboda podrowania, wypowiedzi, bada
naukowych itp. Oczywicie najlepsz rzecz bdzie poczenie demokracji i wolnoci w systemie
demokracji wolnociowej. Poczenie takie nie zawsze jednak jest moliwe w danych warunkach
spoecznych, politycznych, w danym stanie wiadomoci spoeczestwa. Jeli wic demokracj
wolnociow traktowa jako cel naszych politycznych dziaa, zastanowi si naley nad drog,
ktra do takiego celu w danych warunkach prowadzi. Moe si wwczas okaza, e jedyne
przejcie, ktre w miar zapewnia zachowanie interesw wszystkich zainteresowanych stron, to w
przypadku systemu totalitarnego przejcie przez system wadzy autorytarnej nieideologicznej.
Autorytet musi opiera si w pastwie na wojsku, bezpieczestwie i policji. Dlatego system
autorytarny gwarantuje cigo zachowania interesw tych najpotniejszych w PRL instytucji.
Demokratyzacja, ktra prowadziaby nieuchronnie do stopniowego przekazywania wadzy w rce
wikszoci, jak stanowi w naszym kraju Heloci, stanowia dla tzw. organw porzdku
publicznego miertelne niebezpieczestwo. Sparta na demokracj nie moga si zgodzi.
Tymczasem w Polsce ery Solidarnoci rozpocza si obkana walka o demokracj. Walka
polityczna bdna, chocia w porzdku rewolucji cakowicie zrozumiaa. W czasie rewolucji kady
stara si o pozyskanie zwolennikw w masach i do mas si odwouje. Tak wic demokratyczne
wrzenie ogarno w Polsce nawet masy partyjne. W tym wrzeniu spoecznym trzy pojcia
demokracji, ktrych znaczenie powinnimy zawsze starannie rozrnia, zlay si w jedn cao.
Byy to pojcia demokracji jako metody rewolucyjnej, jako rewolucyjnego mitu i jako zasady
pastwa. Myl, e demokracja w Solidarnoci bya rzecz suszn i naturaln, demokratyzacja w
partii - podan, demokracja jako mit - niebezpieczn, a jako zasada pastwa w warunkach
postkomunistycznych niemoliw. Demokratyzacja pastwa bya niemoliwa ze wzgldu na to,
e nieliczny nard Spartiatw sta wobec koniecznoci sprostania olbrzymiej ilociowej
przewadze Helotw. Sprosta tej przewadze mg jedynie si. I tak te ostatecznie si stao.
W demokratyzujcym szale przewodzili pocztkowo politycy z tzw. demokratycznej opozycji
zarwno spod znaku lewicy, jak i prawicy, z Jackiem Kuroniem i prof. Kurowskim na czele. W
miar rozwoju sytuacji doczyli do nich demokraci z partii z Bratkowskim. Wprawdzie Jacek
Kuro postulowa ograniczenie demokratyzacji, ale czy sysza kto kiedy, aby rewolucja sama si
ograniczaa? Tymczasem wadze stosujc na wszystkich frontach sabota nie posugiway si nadal
si, co stopniowo wpywao na podkrcanie nastrojw godnego i umczonego codziennym yciem
pospolitego ruszenia na dole. Na falach tych nastrojw, z rozkosz wdychajc rewolucyjne
miazmaty, unosili si modzi politycy wszelkich maci. W tej sytuacji odby si na jesieni 1981 roku

Zjazd Krajowy NSZZ Solidarno. Zjazd nie chcia si ogranicza i na adnego przeciwnika
zwaa. Nie chcia i chyba ju nie mg. Nawet najbardziej umiarkowani przywdcy Solidarnoci
na tej sali w Oliwie stawali si radykaami. Kto moe powiedzie,
96
e to wszystko bya wina czerwonych, ktrzy zrobili wszystko, co si dao, aby ludzi
rozwcieczy. To prawda, ale czy sysza kto kiedy, aby klasa wanie wydziedziczona z
przywilejw postpowaa inaczej? Przypuszczalnie i Solidarno napdzana odwiecznym
mechanizmem rewolucyjnym nie moga inaczej postpowa. A wic wrzd musia pkn. I pk.
Mino ju troch czasu. Nikt nie musi zwaa na wyborcw, a w kadym razie nikt nie znajduje si
pod ich bezporednim naciskiem. Mona myle na wasny rachunek. Trzeba wic wzi na
warsztat ide demokratyzacji i demokracji.
Pamitamy, jak wiele wysiku zuyli przywdcy Solidarnoci, aby szuka kompromisu z
wadzami w sytuacji, gdy pospolite ruszenie na dole byo wcieke, godne i systematycznie
podburzane przez agentw suby bezpieczestwa. Jednak prby kompromisu nie skutkoway, w
moim przekonaniu nie tylko z winy wadzy. Rzecz w tym, e demokratycznie ukategoryzowany
intelekt nie jest w stanie rzeczywistego kompromisu w naszych warunkach pomyle. Po stronie
Solidarnoci bya wola kompromisu, byo pragnienie dotrzymania zawartych zobowiza,
niestety nie byo moliwoci pomylenia kompromisu. Po stronie wadzy nie byo ani jednego, ani
drugiego, ani trzeciego.
Rozumia to doskonale, chocia zapewne jedynie instynktownie, Lech Wasa, kiedy
przeciwstawia si demokratyzacji, kiedy mwi o potrzebie wojskowej dyscypliny i kiedy
mianowa swoich marszakw, generaw i pukownikw. Warto zwrci uwag na fakt, e Wasa
cieszy si swego rodzaju poparciem wrd Spartiatw, chocia jego militarystyczny jzyk
powinien by ich przeraa. Stosunek wadzy do Wasy w tamtych czasach wydaje si wskazywa,
e istniaa szansa uratowania Solidarnoci, gdyby prowadzona bya inna, bardziej realistyczna
polityka. Jednak Wasa, jak hetman kozacki, nie mg dugo opiera si swoim moojcom.
Krzycza, denerwowa si, a gdy poznawa, e nic nie wskra, stawa na czele i przyjmowa ich
racje za swoje. Walka Wasy ze Zjazdem to by niezapomniany widok. Pamitam, e sam, chocia
jestem ostatnim moe, ktremu mona by zarzuci nadmiern fascynacj demokratycznymi ideami,
miaem do przewodniczcego spore pretensje, a c powiedzie o szczerych demokratach, ktrych
jego wczesne zachowanie i maniery doprowadzay do wielkiego zmartwienia, a w przypadku
przeciwnikw politycznych - do zoliwej satysfakcji. Jednak to Wasa mia racj. Trzeba byo
realizowa ewolucyjny program wolnoci, a nie rewolucyjny program demokratyzacji. A mona
byo wywalczy wiele. Np. swobod podrowania. To bardzo wana swoboda, poniewa
umoliwia zwykym obywatelom naoczne poznanie innych krajw, przez co uodpornia ich na
dziaanie reimowej propagandy. Np. lepsz ochron prawa, o ktrej dalsz popraw mona byo
bezpiecznie walczy w przyszoci. Wreszcie swobod produkowania i sprzedawania produktw
wasnej pracy. Mona byo stopniowo poszerza t swobod dla coraz wikszych prywatnych firm,
spdzielni i spek.
Aby jednak tego rodzaju dziaania byy moliwe, trzeba byo wycofa si ze znacznej czci
postulatw zawartych w umowach gdaskich, szczeciskich i jastrzbskich, ktre wadze podpisay
w zej wierze i ktrych nie zamierzay dotrzyma. Przede wszystkim za naleao zrezygnowa z
realizacji w najbliszej
97
przyszoci tych punktw umw, ktre oznaczay demokratyzacj. Majc w rku mocno zawony i
dla wadzy bezpieczny pakiet da, trzeba byo zdecydowanie uderzy, jeli trzeba - groc
bezterminowym strajkiem generalnym. Bya z pewnoci szansa zwycistwa. Tymczasem
Solidarno stawiaa wielkie, coraz wiksze dania, a zdajc sobie spraw z niebezpieczestwa,
jakie walka o ich realizacj przyniesie, staa z broni u nogi, dajc przeciwnikowi czas na
dezorganizacj ycia w kraju i przygotowanie zamachu stanu.
Antytotalitarny
konstruktywizm

Dotychczas przedstawiem jedn id, ktra prowadzia Solidarno na polityczne manowce.


Drug bya idea konstruktywizmu. Konstruktywizm polega na przewiadczeniu, e spoeczestwo
jest, czy te powinno by, organizmem czy organizacj kierowan przez ludzki rozum. Komunici,
rzecz jasna, s konstruktywistami. Ale mona nie by komunist, a mimo wszystko zajmowa
kontruktywistyczne stanowisko. Konstruktywista-demokrata tym rni si od komunisty, e uwaa,
i ci, ktrzy spoeczne mechanizmy maj nastawia, powinni by wybrani w demokratycznych
wyborach, a nie zdobywa wadz si. Konstruktywizm by drug obok demokracji kategori
umysu politycznego sterujc myleniem niemal wszystkich ekspertw, doradcw i dziaaczy
Solidarnoci. W okresie legalnego istnienia Solidarnoci wiele mwiono o potrzebie pracy
godnej, o tym, e czowiek nie moe by jedynie dodatkiem do maszyny, jej jeszcze jednym
trybem. Byy to rzecz jasna pogldy suszne. Kierujc si tymi pogldami Solidarno dya do
zmiany stosunkw produkcji na takie, w ktrych praca ludzka byaby pozbawiona pitna
niewolniczego ucisku. By to wielki i szlachetny cel. Ale realizacj tego celu wzili w swoje rce
konstruktywici. Aby lepiej i bardziej po ludzku urzdzi stosunki produkcji, demokratycznie
wybrani konstruktywici z Solidarnoci musieli wydrze istniejce i dziaajce zakady pracy z
rk komunistw. By to cel zaiste rewolucyjny. Trudno si dziwi, e przeciwnik nie przysta na
jego realizacj. W sporze midzy dwoma konstruktywizmami zwyciy konstruktywizm starego
typu, poniewa przemwiy za nim argumenty nie do odparcia czogi i karabiny.
Przeciwstawienie demokratycznego konstruktywizmu konstruktywizmowi totalitarnemu nie
przynioso oczekiwanego rewolucyjnego sukcesu. Nie bya to politycznie suszna metoda dziaania.
Ale i sam konstruktywizm jako koncepcja sterowania spoeczestwem nie jest suszny.
Spoeczestwo nie jest bowiem ani organizmem, ani tym bardziej organizacj. Spoeczestwo jest
spoecznym kosmosem, ktry powsta na drodze tysic lat trwajcej ewolucji i ktry rzdzi si
mechanizmami, ktrych inteligencja ludzka nie jest w stanie ani w peni poj, ani tym bardziej
kontrolowa. Wszelkie ulepszanie tych mechanizmw w skali caego spoeczestwa nie moe by
niczym lepszym ni ich psuciem. Szczeglnie wane jest tu pozostawienie w spokoju
mechanizmw rynkowych i nieprzeszkadzanie ludziom, ktrzy chc produkowa, w ich twrczej
dziaalnoci. Tymczasem konstruktywici- -demokraci zamierzali to robi (co prawda inaczej ni
komunici). Podczas gdy
98
komunici stosuj do psucia ekonomii woluntarystyczny system nakazowo-rozdzielczy,
konstruktywici-demokraci zamierzali posuy si do tego samego celu mechanizmem
ekonomicznym nakrcanym i regulowanym centralnie.
W moim przekonaniu koncepcje antykonstruktywistyczne szanujce kosmos spoeczny i wolny
rynek paradoksalnie bardziej si nadaway do walki
0 nowe stosunki produkcji ni pomysy konstruktywistw. Antykonstruktywici nie mieli bowiem
zamiaru przesterowywa mechanizmu gospodarczego pastwa uwaajc, e tego rodzaju dziaania
niewiele dobrego przynios. Program antykons- truktywistyczny nie nis wic z sob ryzyka
konfrontacji o wielkie fabryki midzy wadzami a Solidarnoci. Antykonstruktywici sdzili, e
zamiast odbiera komunistom istniejce fabryki, naley przystpi powoli do zakadania drobnych
polonijnych i krajowych firm, spek, spdzielni pracy, ktre stopniowo miayby si rozrasta
zarwno pod wzgldem iloci, jak i pod wzgldem wielkoci. Nadzieja antykonstruktywistw
polegaa na przewiadczeniu, e poza widocznym obecnie horyzontem politycznym tego rodzaju
firmy zaczn powoli wypiera z rynku pastwowe nieudolne i nieefektywne kolosy. Aby zapewni
przyszy sukces temu programowi, antykonstruktywici byli skonni zacicie walczy o lepsze
prawo spdzielcze, o lepsz ochron prawn inicjatywy prywatnej i gospodarki chopskiej. Dosy
znanym antykonstruktywistycznym programem dziaania by przedrukowywany przez wiele
biuletynw Solidarnoci program dziaania w dziedzinie spoeczno-ekonomicznej Komisji
Robotniczej Hutnikw HiL. Warto nadmieni, e ten antykonstruktywistyczny program podoba si
na og rwnie w rodowiskach partyjnych. Spartiaci nie widzieli w nim zapewne
egzystencjalnego dla siebie zagroenia.
Tak wic myleniem olbrzymiej wikszoci umiarkowanych i ugodowo nastawionych dziaaczy i

ekspertw Solidarnoci steroway dwie wywrotowe, rewolucyjne kategorie mylenia spoecznopolitycznego: kategoria demokracji i kategoria konstruktywizmu. Umys polityczny uoony wedle
tych kategorii nie mg realnego kompromisu midzy wadz a spoeczestwem zaprogramowa,
poniewa nie by go w stanie pomyle. Kategoria konstruktywizmu zakada bowiem, i wszelkie
zmiany jako zmiany w organizacji musz by pomylane
1 realizowane centralnie (co wymagao przejcia przez dc do reform Solidarno czci
wadzy w pastwie); kategoria demokratyzacji narzuca metod przejmowania wadzy, metod
powiedzmy to sobie otwarcie nie pozostawiajc rzdzcej w Polsce mniejszoci adnych szans.
Kategorie mylenia s to jak wiadomo podstawowe pojcia wyznaczajce sfer naszych
intelektualnych oczywistoci. T sfer z rzadka tylko poddajemy w wtpliwo. Wysiek poddania
krytyce kategorii mylenia jest bowiem wysikiem ogromnym. Niemniej jednak sdz, e
powinnimy byli wysiek taki podj. Niepodjcie go byo niezwykle istotnym poznawczym
zaniedbaniem, stao si te jednym z gwnych czynnikw przerodzenia si rewolucji ducha w
rewolucj par excellence. Aby przesterowa nasze mylenie, powinnimy byli odwoa si do
podstawowej idei chrzecijaskiej - najpotniejszego instrumentu poznawczego naszej cywilizacji
- do mioci nieprzyjaci. Tylko bowiem mio nieprzyjaci moga umoliwi nam poznanie
interesw i obaw komunistw, bez
99
czego nie bylimy w stanie prowadzi realistycznej polityki. Zaniedbanie tej mioci, zaniedbanie
tego kolejnego wysiku poznawczego spowodowao zaamanie si rewolucji ducha i przerodzenie
si jej w rewolucj materialn. Oddalimy si bogiemu samozadowoleniu i wygodnemu (cho
susznemu) przewiadczeniu o naszych racjach i o winie naszego przeciwnika. Zasnlimy - i
ponielimy klsk.
Wanym nastpstwem przyjcia konstruktywistycznego i demokratycznego punktu widzenia bya
nerwowo naszych dziaa i popiech. Jeli bowiem nasze sprawy mogy by zaatwione jedynie
centralnie, naleao je centralnie zaatwia. By to program szybkich zmian struktury pastwa, w
ktrego agodno i umiarkowanie nie mogli rzecz jasna wierzy nasi przeciwnicy. Tymczasem
gdyby Solidarno przyja postaw antykonstruktywistyczn, nie byaby zmuszona do
ponoszenia odpowiedzialnoci za cao sytuacji w pastwie, co pozbawioby jej dziaanie tak
niebezpiecznej nerwowoci. Pamitam doskonale to nasze histeryczne niemal zdenerwowanie, to
nieustanne rozpamitywanie, e chocia tak dugo ju jako potny zwizek istniejemy, nic jeszcze
waciwie nie zrobilimy. Z typowo polsk trosk o to, jak nas inni widz, balimy si, e niedugo
cay wiat uzna, e to z naszej wiy w Polsce le si dzieje. Musimy wreszcie co zrobi myleli
nasi dziaacze; musicie wreszcie co zrobi domagali si od dziaaczy szeregowi czonkowie
naszego zwizku. A zrobi co znaczyo, rzecz jasna, zrobi co centralnie. Pogld, e centrala
Solidarnoci ma zaatwi spraw, a generalniej rzecz ujmujc, e sprawy maj zaatwia ogniwa
wysze od tego, ktre zgaszao pretensje, powodowa wewntrz zwizku nieustajce rewolucyjne
wrzenie. Bez przerwy zgaszano do wszystkich dziaaczy pretensje, e nic nie robi, e niczego nie
zaatwiaj, pretensje - dodajmy - niezwykle absorbujce. Rwnoczenie, jeli ktokolwiek
podejmowa nadludzkim niemal wysikiem jakie konstruktywne dziaanie, natychmiast odzyway
si gosy z dou, e jest to z nami nie uzgodnione, e jest to niezgodne z interesem czonkw itp.
Czasami odnosio si wraenie, e Solidarno jest zwizkiem wolnych dyrektorw. Tak w
kadym razie patrzy na nas przeciwnik, ktry w kadrach Solidarnoci widzia konkurencyjny dla
siebie aparat biurokratyczny krystalizujcy si w demokratycznym wrzeniu. I nie bez racji,
poniewa dla wikszoci dziaaczy Solidarnoci, podobnie jak i - oglniej rzecz biorc - dla
wikszoci wychowanych przez system Polakw, zrobi co znaczyo urzdowa, uzgadnia,
dyskutowa, a ostatecznie dzieli co, co wytworzyli inni (najlepiej krasnoludki).
Tymczasem naleao zaj si wanie tym, co robi krasnoludki, a wic rnymi drobnymi
lokalnymi sprawami, a przede wszystkim legaln i nielegaln dziaalnoci pozytywn. Zamiast
bra si za zastpowanie konstruktywizmu komunistycznego konstruktywizmem wasnym, naleao
raczej pomaga w oywianiu kosmosu spoecznego wszdzie tam, gdzie by on w upieniu, a
chronieniu go tam, gdzie y. Czy wadza byaby nam w tym przeszkadzaa? Zapewne. Ale w kocu

posiadalimy si, ktr moglimy wadzy na kadym szczeblu przeciwstawi. Ta sia nie bya
niezmienna. Rosa w miar wzrostu naszego rozsdku, malaa w miar niepotrzebnej radykalizacji.
Ponadto bya wzgldna. Nie naleao zapdza przeciwnika do zauka, w ktrym zebra bdzie
musia wszystkie siy do miertelnych zapasw. Nie powinnimy byli narusza jego
ioo
egzystencjalnych interesw. Trzeba byo ograniczy si do dziaalnoci gospodarczej, wydawniczej,
charytatywnej, zwizkowej itp., a na szczeblu centralnym do ochrony prawnej tej pozytywnej
dziaalnoci, a oglniej rzecz ujmujc do ochrony indywidualnej wolnoci. Demokracj,
demokratyzacj naleao odoy do lepszych czasw. O konstruktywizmie zapomnie.
Oczywicie atwiej jest urzdowa ni robi co pozytywnego. Kiedy jednak zastanawiam si nad
tym, dlaczego dopucilimy do bdu konstruktywizmu, dlaczego nie wyzwolilimy si ze szponw
tego mylenia, jasne si dla mnie staje, e przyczyn zniewolenia polskich gw od szeregowych
czonkw Solidarnoci poczwszy, a na ekspertach Komisji Krajowej skoczywszy by trujcy
wpyw ideologicznych oparw unoszcych si przez kilkadziesit ju lat nad naszym
socjalistycznym bagniskiem. Tak kadry Solidarnoci, jak i jej szeregowi czonkowie byli
przewiadczeni, e nie naley ju ulepsza systemu, ale e naley go zmieni. Jednak mylc tak
nie zdawali sobie chyba w peni sprawy z tego, co mieli na myli. Pragnli bowiem zmian bardziej
sercem ni gow. Intelektualnie bylimy bowiem nadal od systemu zaleni. Nadal nie potrafilimy
samodzielnie intelektualnie istnie. Dowodem na to jest wanie nasza niemono wyzwolenia si
z konstruktywistycznej spoeczno-politycznej perspektywy.
Nie ma co jednak biada nad bdami przeszoci. Trzeba pomyle o tym, co robi dzi. I tu musz
zaraz na samym wstpie stwierdzi, e nie podzielam rozpaczy wielu moich kolegw z powodu
faktycznej delegalizacji Solidarnoci. Dla mnie ta delegalizacja oznacza bowiem w duej mierze
zaamanie si nadziei na zastpienie konstruktywizmu typu moskiewskiego konstruktywizmem
chowu rodzimego. Na niebezpieczestwa zwizane z przejciem wadzy przez rodzim biurokracj
zwraca uwag jeden z najbardziej jasnych i niezalenych polskich umysw, Janusz KorwinMikke, w swoim znakomitym artykule Zadziwiajca tsknota. Ja ogranicz si tutaj do postawienia
ryzykownej co prawda, ale kuszcej tezy, e by moe Jaruzelski uratowa naszych potencjalnych
ministrw, starostw i wojewodw przed niebezpieczestwem spenionego marzenia.
Siy
ycia
Pisaem powyej, e przeciwiestwem ustroju totalitarnego jest system wolnoci. Wolno
rozumiaem tam oczywicie nie jako lepsze, bardziej spoecznie sprawiedliwe czy demo kraty
czniejsze sterowanie spoeczestwem, ale jako umoliwienie ywemu spoecznemu kosmosowi
rozwoju peni jego witalnych moliwoci. Jako gwarancj, e yciu nie bd stawiane adne inne
tamy poza tymi, ktre samo ycie chroni. Konstruktywici postawili przed nami program: najpierw
uwolni si, a potem y. Co do mnie, byem zawsze zwolennikiem programu przeciwnego:
najpierw y. W moim przekonaniu zbyt wiele le pojtej uwagi powicalimy naszemu
przeciwnikowi, zbyt mao sobie. Krytykowalimy przeciwnika, oceniali- my go, pertraktowalimy
z nim, definiowalimy si wzgldem niego. Czy nie byo tak troch dlatego, e brako nam
umiejtnoci ycia? Wydaje mi si, e dzi
101
musimy przede wszystkim nauczy si y, nauczy si istnie. To prawda, e s wielkie
przeszkody. Gdyby legalnie istnia nasz zwizek, gdyby mia mono ochrony naszych dziaa, z
pewnoci byoby lej. Ale w kocu w kwestii istnienia zwizkowi niewiele udao si osign, ba,
zdoa wyrzdzi sporo szkd, usiujc istnienie scentralizowa. Tymczasem istnienie byo, jest i
zawsze bdzie indywidualne. Istnienie zbiorowe polega jedynie na tym, e sabe indywidualne
istnienia wspomagaj si nawzajem. Jednak ta organizacja bytu idzie zawsze od dou, nie od gry.
Od gry nikt nie zdoa istnienia zorganizowa. Od gry mona organizowa jedynie nieistnienie.
Dlatego jeli mamy istnie, musimy zorganizowanemu nieist- niniu przeciwstawi samorzutne
organizowanie si do istnienia. Czy mamy warunki gorsze ni przed Grudniem? Nie sdz. Jak ju
pisaem, splot czynnikw wewntrznych i midzynarodowych nie przesta oddziaywa. Myl, e

moemy dokona wiele, jeli tylko zechcemy by, jeli nauczymy si dziaa sami nie oczekujc na
dziaanie innych, a co gorsza przeszkadzajc w dziaaniu innych i liczc na dodatek na udzia w
owocach tego dziaania. W ciasnym gorsecie prawnym stworzonym przez system mamy dzi wiele
moliwoci bycia. Mam tu na myli przede wszystkim dziaalno w rnego rodzaju
spdzielniach, spkach, spkach polonijnych, w rzemiole, handlu, w rolnictwie, a take
aktywno w rnego rodzaju stowarzyszeniach istniejcych i moliwych do rejestracji.
Dziaalno ta moe w miar wzrostu prnoci rozsadza ograniczajcy j gorset przepisw. W tej
pozytywnej dziaalnoci znale moe upust olbrzymia energia witalna Polakw. Wydaje mi si, e
nawet w ramach zbiurokratyzowanych pastwowych zakadw pracy istniej powane moliwoci
spotgowania istnienia. Jednak, rzecz jasna, gdybymy byli nastawieni wycznie na legalne formy
istnienia, istnienie to byoby zbyt sabe, aby przeciwstawi si ograniczajcym je siom niebytu.
Jeli wic mamy istnie zwycisko, to znaczy jeli mamy nasze istnienie rozszerza wbrew
naciskom systemu, musimy szeroko rozwija odpowiednie do legalnych nielegalne formy istnienia,
od gospodarczych poczwszy a na spoecznych, a nawet politycznych skoczywszy. Tylko wielo,
rnorodno i potga naszego bytu zmusi moe system do ustpstw. Dla ludzi
0 mniejszej odwadze czy mniejszej fantazji, a moe wikszej solidnoci, legalne formy istnienia
bd rzecz jasna odpowiedniejsze. Ale ludzie o wikszej fantazji, odwani
1 bezkompromisowi mog rozwija niezmiernie wane formy nielegalnego istnienia. Mam tu na
myli np. podziemn dziaalno wydawnicz opart o zysk i rynek, dla ktrej olbrzymie
moliwoci stwarza reglamentacja i istnienie cenzury. Mam rwnie na myli aktywno
Solidarnoci w zakadach pracy. Zbyt koncentrowalimy si dotychczas na takich czy innych
czapkach, zbyt mao uwagi powicalimy sobie samym. Jeli Solidarno ma istnie, ma
istnie przede wszystkim w zakadach pracy. I nie ma si tam, na Boga, zajmowa walk z
komunizmem, ale stara si przede wszystkim by poyteczn dla zag. Solidarno w
zakadach pracy prowadzi ma dzi normaln, spokojn prac zwizkow, a jeli trzeba i inn,
bez oczekiwania na rozwizania centralne i bez wywierania na nie nerwowej presji. Pozwoli to na
stopniowe odsunicie od wpyww ludzi, ktrzy nadawali si tylko na ministrw i negocjatorw.
Nie ma lepszej metody na odzyskanie moliwoci legalnej dziaalnoci zwizkowej ni dziaalno
nielegalna, nie skierowana przeciwko ludziom wadzy, ale
102
prowadzona dla dobra zag. Podobnie nie istnieje lepszy sposb na ograniczenie dziaalnoci
cenzury ni masowe podziemne wydawnictwa, ktrych ostrze nie jest specjalnie skierowane
przeciwko czerwonym, ale ma na celu swobodny rozwj kultury. Rwnie nie opodatkowana, a
tym samym nielegalna dziaalno gospodarcza spenia w stosunku do gospodarki kontrolowanej
przez reim rol podobn. Ponadto dziaalno gospodarcza nie opodatkowana daje gwarancje
zatrzymania penych zyskw z tej dziaalnoci w kraju, co przy relacji poddastwa w stosunku do
ZSRR ma niemae znaczenie. To niezmiernie wane zagadnienie wymaga specjalnych opracowa.
W tym miejscu wspomn jedynie, i podziemna aktywno gospodarcza jest podstaw dobrobytu w
tych wszystkich krajach, w ktrych decyzje rzdzcej biurokracji traktowane s z nalenym
brakiem szacunku przez kochajcych wolno obywateli, a wic w takich krajach jak np. Wochy,
Gruzja, Wgry.
Kiedy pisz o siach ycia przeciwstawiajcych si totalizmowi, nasuwaj mi si natychmiast dwie
myli. Z jednej strony widz suszno tego rodzaju pogldw, a z drugiej ich sabo i niepeno.
Siy ycia maj bowiem to do siebie, i ustpuj przed ograniczajcymi je siami niebytu, jeli tylko
dziaanie tych ostatnich okae si odpowiednio zdecydowane. Nie ma w gruncie rzeczy nic
atwiejszego, jak ogranicza si sfer ycia. Dlatego system wolnoci, ktry nie jest ideowo
zakorzeniony w wartociach innego rodzaju ni wartoci witalne, nie jest w stanie oprze si
totalizmowi. Syszy si czsto naiwne liberalne pogldy, jakoby skutecznymi przeciwnikami
zniewolenia byli wszyscy ludzie, ktrzy naprawd lubi co robi, a wic chociaby zapaleni
hodowcy motyli, a tym bardziej zamiowani zwizkowcy, spdzielcy, rolnicy. Ale przecie
yciowiec, dla ktrego wartoci witalne s wartociami ostatecznymi, czy to hodowca motyli, czy
to rolnik zapamitay, bdzie kurczowo trzyma si tego skrawka ycia, jaki mu przebiegy

przeciwnik pozostawi. W ten sposb yciowiec moe uratowa na krtko, moe na rok, moe na lat
kilka swoje motyle czy swoje ogrody. Jednak na dusz met, a przede wszystkim w skali
spoecznej yciowcy przegrywaj z systemem, stajc si jego mniej lub bardziej posusznymi
niewolnikami. yciowcy przegrywaj, poniewa ci, dla ktrych wartoci witalne s najwysze, s
skonni dla ochrony tych wartoci wchodzi w rnego rodzaju kompromisy moralne, ktre w skali
spoecznej oznaczaj podporzdkowanie si rzdom ideologicznej nadrzeczywistoci. Odporny na
dziaanie systemu bdzie wic tylko taki yciowiec, dla ktrego wartoci witalne s wprawdzie
wane, ale nie najwaniejsze, dla ktrego znaczenie podstawowe maj praktyczne zasady
religijnego ycia, a mianowicie denie do dobra i do prawdy. Tylko taki yciowiec, ktry w imi
tych zasad zdolny jest do zrezygnowania ze swoich ukochanych motyli, ogrodw itp., jest
rzeczywicie niebezpiecznym przeciwnikiem systemu. Istnieje on bowiem w tej rzeczywistoci,
ktrej sia nie moe ograniczy. Religia jest jedynym naprawd powanym i miertelnie
niebezpiecznym zagroeniem dla ideologii. Jeli naprawd chcemy walczy z systemem, musimy o
tym pamita.
Musimy pamita, e wolno nam pomyle i zrealizowa wszelkie kompromisy, z wyjtkiem
kompromisu midzy religi a ideologi. System byby z pewnoci skonny do zaakceptowania
religii, pod warunkiem, e zrezygnowaaby ona ze swojej poznawczej i moralnej funkcji, stajc si
ideologi przebran
jedynie w religijne szaty. W kierunku takiego kompromisu bdzie system dziaa. Jest to wielkie
niebezpieczestwo, ktremu naley przeciwstawi si z ca si. Chrzecijaninowi wolno robi
ustpstwa wobec ludzi w myl zasady: miujcie nieprzyjacioy swoje, nie wolno mu wszake
ustpowa w zasadniczej dla niego duchowej sferze istnienia. W moim przekonaniu odrnienie
kompromisu z ideologi i kompromisu z ludmi jest spraw niezwykej wagi.
W tekcie moim posuguj si i zamierzam nadal posugiwa pojciem chrzecijanin. Rozumiem to
pojcie szeroko i wsko zarazem, podobnie jak szeroko i wsko zarazem rozumiem pojcie
chrzecijaska wiara. Rozumiem szeroko, poniewa uwaam, e kady Polak, niezalenie od tego,
czy jest wierzcym katolikiem, judaist, protestantem, buddyst czy nawet ateist jest
chrzecijaninem, jeli w swoim praktycznym postpowaniu kieruje si ku dobru i ku prawdzie.
Mona by oczywicie spiera si, czy nie naleaoby znale innego sowa na oznaczenie udziau
czowieka w powszechnej religijnoci. Sdz, i jest to niecelowe. System poj, ktrych dla
wyraenia potrzeb ludzkiego ducha dostarcza chrzecijastwo, jest po pierwsze jasny i precyzyjny,
po drugie, tak w Polsce dominujcy i tak znany, e odejcie od niego uwaabym za co
nienaturalnego. Takie jest moje szerokie rozumienie pojcia chrzecijanin. Rozumienie wskie
polega na tym, e nie uwaam za chrzecijan tych wszystkich, ktrzy mechanicznie uczestnicz
wprawdzie w rnego rodzaju obrzdach religijnych w rnych kocioach, ale ktrzy praktycznie
nie postpuj tak, jak chrzecijanie postpowa powinni. Tego rodzaju rozrnienie jest mi
potrzebne, poniewa w moich rozwaaniach zajmuj si rzeczywistym duchem dziaajcym w
spoeczestwie, a nie religijnoci formaln pozbawion duchowej treci.
Z powyszych rozwaa wynika, e przeciwiestwem totalizmu jest system wolnoci wypeniony
aktywnoci ywego spoecznego kosmosu. Rozwaania powysze prowadz nas ponadto do
wniosku, e totalizm ma swoje ontologiczne oparcie w niebycie. Ideologia jest jego
teoriopoznawczym narzdziem, a zarazem metod niszczenia ycia. System wolnoci to system
istnienia. Jego teoriopoznawczym narzdziem jest religia. Religia jest ponadto jego metod walki.
Gdy budzi si wiara, gdy w spoeczestwie rozpoczyna si praca ducha, nastaje czas zmierzchu,
panowania ideologii, rozpoczyna si budowa wolnoci. Praca ducha dokonuje si rzecz jasna w
jednostce. Jest tej jednostki przemienieniem. Praca ducha nie jest wic przeciwko komukolwiek
skierowana. Jest ona niepolityczna. Z perspektywy ducha nie ma zwycizcw i zwycionych, s
jedynie przemienieni i nie przemienieni, chyba e przez zwycistwo rozumiaoby si zwycistwo
jednej czci tego samego ludzkiego serca nad inn.
Chrze cij askie pojcie godnoci
Dzieo ducha dokonuje si, jak wiemy, w dwch wymiarach. S to wymiar boski czyli wymiar
aski, i wymiar ludzki czyli wymiar metafizycznej wolnoci, otwierany czowiekowi przez wol

dobra i wol prawdy. Dwa elementy pracy


104
ducha wyznaczaj perspektyw nadziei na zmiany w naszym kraju. Jest to z jednej strony
oczekiwanie na pomoc Boga (np. jak o to modli si Ojciec wity dziki porednictwu Matki
Boskiej), z drugiej strony napicie wszystkich si duchowych, czyli caej naszej woli dobra i woli
prawdy ku Bogu. Taka perspektywa nadziei pozwala nam z jednej strony zachowa optymizm
(poniewa nieskoczenie cikie dzieo przemienienia naszych nieprzyjaci nie na naszych w
gruncie rzeczy barkach spoczywa), z drugiej za pozwala czu odpowiedzialno za wasne czyny i
istnienie. Ta odpowiedzialno kae nam patrze na naszych wrogw poprzez chrzecijask
powinno mioci bliniego, a rwnoczenie kae nam troszczy si o zachowanie godnoci.
Myl, e warto powici kilka sw sprawie chrzecijaskiego rozumienia pojcia godnoci.
Nasza rewolucja bya przecie rewolucj godnoci, bya rewolucj ludzi, ktrzy zapragnli z
wasnej godnoci skorzysta. Oczywicie sowo godno posiada wiele znacze. Ale wszystkie te
znaczenia mona w gruncie rzeczy sprowadzi do dwch. Pierwsze z tych podstawowych znacze
godnoci jest zwizane z si. Gdy ekspedientka w sklepie, bileterka w kasie kolejowej, milicjant na
szosie czuj si dotknici i oburzeni, e moemy, e miemy czego od nich da, wynika to z
poczucia siy, jak daje im w stosunku do nas zajmowane stanowisko. Kady czowiek znajduje si
od czasu do czasu w sytuacji, w ktrej moe da odczu innym swoj przewag i swoj pogard.
Ten rodzaj poczucia godnoci jest niezmiernie charakterystyczny dla systemu socjalistycznego.
Jego odwrotn stron jest sualstwo w stosunku do monych i silnych. Jego zasad jest sia, a jego
napdem nienawi do czowieka. Chrzecijaska godno jest czym wrcz przeciwnym do
socjalistycznej godnoci. Polega ona na wierze, i czowiek jest istot duchow, tzn. posiadajc
wolno metafizyczn, ktra polega na moliwoci wyboru midzy dobrem i zem, midzy prawd i
kamstwem. Chrzecijaska godno oparta jest wic na porzdku innym ni porzdek siy. Jej
napdem jest mio bliniego. Jest wic godno chrzecijaska godnoci pozytywn, tzn. tak,
ktra nakazuje obowizki wobec innych, a nie oczekuje spenienia obowizku wzgldem siebie.
Miar wielkoci czowieka, miar siy jego ducha jest wic jego zdolno do robienia uytku z
wasnej chrzecijaskiej godnoci. Wydaje mi si, e w naszej rewolucji odgryway rol oba
wymienione pojcia godnoci. Godno w znaczeniu chrzecijaskim nadawaa jej charakter
rewolucji ducha, godno bolszewicka spychaa j w kierunku rewolucji materialnej. Tak byo w
caym spoeczestwie i tak byo, jak sdz, w kadym z nas z osobna.
Sprawa korzystania z godnoci przypomniaa mi pewne myli na temat wolnoci, ktre dojrzeway
we mnie od lat pod wpywem dowiadcze yciowych i lektury, a ktre, jak sdz, dopiero
podczas wojny uzyskay wyrany ksztat. S to myli na temat zwizku religii z wolnoci,
ktrymi, jak sdz, powinienem si w tym miejscu z czytelnikiem podzieli.
Alexis de TocqueviIle napisa w swojej wspaniaej ksice O demokracji w Ameryce, e lud, ktry
posiada wiar, posiada wolno, a jeli nawet wolnoci nie posiada, uzyska j, jeli wiary nie straci.
Teza Tocueyille^ bya dla mnie od pierwszego jej przeczytania nieodparcie przekonujca.
Skojarzya mi si
IOJ
ona z pewn histori, ktr zapewne syszaem ju w dziecistwie, o czowieku, ktry za
postpowanie zgodne z sumieniem siedzia w wizieniu i ktry jakoby mia by tam w wizieniu
bardziej wolny od tych, co zdradziwszy sumienie pozostali na swobodzie. Pogld bdcy sednem
tej historii rwnie wydawa mi si nieodparcie suszny, chocia dugo nie rozumiaem, podobnie
jak nie chwytaem gbokiego zwizku midzy tym pogldem a tez Tocquevillea. Rozumowaem
tak: czowiek, ktry siedzi w wizieniu, nie jest wcale wolny. Nie moe ani kpa si w rzece, gdy
zechce, ani owi ryb, nie moe widzie codziennie wieczorem swojej ony i swoich dzieci. Ci,
ktrzy sumienie zdradzili, mog to robi. Czowiek w nie posiada wic wolnoci rozumianej jako
swoboda, jako brak przymusu, bo wanie oto zastosowano wobec niego przymus okrutny. Moe
wic cieszy si wolnoci w znaczeniu metafizycznym? Wolno w znaczeniu metafizycznym
polega na tym, e kto, kto tak wolno posiada, moe wybiera midzy gosem naturalnych
skonnoci, na ktre skadaj si rnego rodzaju podania, strach itp., a gosem sumienia czy

imperatywem prawdy. Nie zawsze gos sumienia naturalnym skonnociom czowieka si


sprzeciwia. Gdyby tak byo cnotliwi byliby po prostu masochistami. Sumienie nie zabrania nam
ani przyjemnoci, ani zaspokajania skonnoci. Zabrania ich jedynie wwczas, gdy uwiadomimy
sobie, e niesie to ze sob krzywd innych. Sumienie zwraca nasz uwag na innych ludzi.
Wskazuje nam ich potrzeby, pomaga w poznaniu ich niedoli. Sumienie jest wic tym gosem, ktry
podobnie jak imperatyw prawdy zwraca nasze oczy na rzeczywisto. Jest naszym instrumentem
poznawczym. Jeli wic nawet sumienie nie jest gosem Boga jak powiadaj, jest z pewnoci
Jego narzdziem, za pomoc ktrego budzi nas On z egoistycznego upienia. Wybr midzy gosem
sumienia a naturalnymi skonnociami wwczas, gdy sumienie si odezwie, jest wic wyborem
midzy poznaniem a upieniem, midzy wczeniem si czynem w nadprzyrodzony porzdek a
oddaleniem si od niego poprzez poddanie si przedmiotowej biernoci. Jest to wic wybr lecy u
podstaw metafizycznej wolnoci, ktr posiada kady czowiek. Skoro wic metafizyczn wolno
kady czowiek posiada, na czyme polega specjalna wolno winia sumienia? I oto ukazuje si
rozwizanie. Chodzi tu po prostu o to, e on ze swojej wolnoci metafizycznej korzysta, podczas
gdy ci, ktrzy sumienie zdradzili, z wolnoci tej nie skorzystali. On si obudzi, oni spali. On ma
dusz woln. Oni swe dusze pozwolili spta. Na tym polega rnica. I tak wywietla si zwizek
midzy religi a wolnoci. Jeli bowiem ludzie wierz w Boga, wierz, e naley postpowa
zgodnie z sumieniem i szuka prawdy. Jeli w to wierz, nie dadz si zwie ani wasnym
oszustwom, ani cudzym podszeptom. Bd korzysta z wolnoci metafizycznej nawet w
wizieniach, a gdy przyjdzie pora, wyami kraty i bd swobodnie chodzili po socu, nie poddani
obcemu materialnemu przymusowi. Warto zwrci w tym miejscu uwag na to, e korzystanie z
metafizycznej wolnoci nie jest przeciwko nikomu skierowane, podobnie jak przeciwko nikomu nie
kieruje si oparta na niej godno chrzecijanina. Dlatego ten, kto pragnie cieszy si swobod, jak
ciesz si wszystkie wolne narody, nie moe przeciw nikomu zwraca si z nienawici. Nienawi
nie jest tym fundamentem, na ktrym rosn moe wolno. Lud, ktremu nienawi wolno
urodzi, acno si przekona, i stare pta zastpi
nowymi, sroszymi jeszcze, bo wasnymi. Dlatego nard polski musi zdobywa wolno cik
mozoln prac nad sob i nad przemienieniem swoich wrogw. Jest to praca, ktrej beznadziejno
jest goym okiem widoczna. Ale musimy j podj wierzc, e te obowizki, ktrych nie zdoamy
udwign, podejmie za nas Kto Inny, i e to nie my, ale Kto Inny przemieni naszych nieprzyjaci.
Radykalizm
chrzecijaski
Pisaem ju, e przeciwiestwem totalizmu jest wolno ywego spoecznego kosmosu, jego
przebogata aktywno, i e u podstaw tego ycia ley ycie duchowe czowieka, jego duchowa
kreatywno. Ta aktywno jest skierowana ku konkretnemu czowiekowi, a nie jak to ma
miejsce w wypadku aktywnoci kierowanej przez ideologi ku czowiekowi abstrakcyjnemu.
Istnienie duchowe musi by silne, jeli inne formy istnienia maj by trwae i jeli maj rozkwita.
Ku temu istnieniu musimy si wic zwrci, wytajc ca dostpn nam wol mocy.
Duch ludzki istnieje rzecz jasna w osobie ludzkiej. Dlatego spoeczno duchw to spoeczno
ludzi wierzcych, ywicych si t sam, z tego samego nadprzyrodzonego rda pync wiar.
Chocia jednak duchowo ma swj wyraz i podstaw w jednostce, dla jej rozkwitu w teje
jednostce, a tym samym dla jej rozwoju spoecznego potrzebny jest sprzyjajcy duchowoci
spoeczny klimat. Jednostka ludzka jest saba. Saba ludzka wola dobra i wola prawdy potrzebuj
oprcz nadprzyrodzonego rwnie ziemskiego wsparcia. Takiego wsparcia udziela czowiekowi
yczliwa, sprzyjajca dobra wola innych ludzi. Wanie z powodu saboci ducha ludzkiego
heroiczny soenicynowski program duchowego istnienia wydaje si mie nike spoeczne
znaczenie. Jest to program polegajcy na przyjciu zasady nieprzyczyniania si do za i
nieuczestniczenia w kamstwie. Program ten, na pozr atwy, okazuje si programem, ktry w
warunkach totalitarnego spoeczestwa mog przyj i realizowa nieliczni jedynie wybracy
Opatrznoci. Dla sabej woli zwykych ludzi jest to program zbyt trudny. Tak istnie duch zwykego
czowieka nie potrafi. A przecie jeli mamy przeciwstawi istnienie totalitarnemu niebytowi, musi
to by istnienie posiadajce wielk spoeczn si. Dlatego musimy si do istnienia duchowego, do

duchowego bytu organizowa. Organizacja spoecznego wsparcia dla jednostkowego istnienia ma


ju u nas spor tradycj. Pisaem ju o ruchu wiato i ycie. Co wane, ruch ten powsta nie jako
ruch negacji, ktrego celem jest walka z reimem. By to ruch par excellence istnieniowy, ktry od
pocztku zaj si swoimi wasnymi sprawami, swoimi duchowymi problemami. By to ruch ludzi,
ktrzy wzajemnie udzielili wsparcia wasnej sabej woli istnienia duchowego, ktrzy postanowili
by naprawd, a nie z martwego jedynie obyczaju chrzecijanami. Z pozorn naiwnoci, ktra bya
w istocie wielk prostot, postawi ruch wiato i ycie przed sob najwiksze ludzkie zadanie
poznawcze zadanie poznania Boga.
Sukces spoeczny ruchu wiato i ycie zachca do innych, rwnie naiwnych, a przez to
majcych szanse spoecznego rozwoju przedsiI07
wzi. Mona by np. wyobrazi sobie poczenie wysikw wielu ludzi dla realizacji
soenicynowskiej zasady nieuczestniczenia w kamstwie. Mona by tego rodzaju ruch nazwa
w sposb zapewne nieco egzaltowany, ale prawdopodobnie odpowiadajcy spoecznemu
zapotrzebowaniu ruchem Rycerzy Prawdy. Oczywicie jeli miaby to by ruch rzeczywicie
istnieniowy, nie powinien definiowa si wzgldem reimu, nie powinien mie charakteru
demaskatorskiego wzgldem jego nieprawoci. Lepiej byoby, gdyby mia na uwadze zwyke
codzienne sprawy, codzienn duchow praktyk. Oddziaywanie spoeczne tego rodzaju spokojnego
bycia mogoby by ogromne. Ruch mgby obj szerokie krgi modziey szkolnej (przede
wszystkim modziey szkolnej), nauczycieli, pracownikw nauki, ale oczywicie powinien by
dostpny dla wszystkich. Nie mona wyobrazi sobie potniejszego ciosu w ideologi ni sukces
spoeczny tego rodzaju ruchu. Byby to cios potny wanie dlatego, e nie byby to cios przez
polemik, ktr jak wiadomo ideologia si syci. Byby to cios, jaki wymierzy mona jedynie
realizujc w yciu codziennym ideay chrzecijastwa. Prawdziwymi przeciwnikami systemu s
bowiem nie ci, ktrzy w ideologi jedynie nie wierz, ale ci, ktrzy wierz w Boga.
Trudne, niebezpieczne, chocia niezwykle ciekawe moliwoci tkwi w programie obrony pokoju.
Jak wiadomo, wok takiego programu rozwijaj si ju od dawna dziaania wielu ludzi na
Zachodzie Europy, przede wszystkim za w RFN. Wielu sdzi, e ruch obrocw pokoju na
Zachodzie powsta z inspiracji wywiadu radzieckiego, ktry dy do osabienia psychicznej
gotowoci bojowej zachodnich armii. Jeli nawet jest to po czci prawd, jeli nawet zamierzenia
niektrych czoowych inspiratorw tego ruchu byy nie duchowe, ale przedmiotowe, do idei obrony
pokoju zapalio si na Zachodzie wielu modych ludzi o wraliwych sumieniach i penych
gotowoci do osobistych powice. Ma to miejsce szczeglnie w RFN, gdzie ruch pokoju jest
najpotniejszy. Ci modzi ludzie szybko pojli, e nie mog ogranicza si do atwej dziaalnoci
we wasnym kraju, i postanowili rozszerzy agitacj pokojow do NRD, gdzie jest ona rzecz jasna
znacznie trudniejsza. Rozwijajcy si w NRD powoli, ale systematycznie ruch modych ludzi,
ktrzy odmawiaj dotykania broni (chocia nie odmawiaj suenia w wojsku), jest niezwykle
wakim wydarzeniem w sferze ducha, ktrego wielko doceni mog w peni jedynie ci, ktrzy
wiedz, co za tego rodzaju postaw u naszego zachodniego ssiada modemu czowiekowi grozi.
Ideologowie radzieccy walcz rzecz jasna z cudzym militaryzmem. Myl, e walka z wasnym
militaryz- mem mogaby sta si wanym elementem pracy ducha na terenie caej Wschodniej
Europy. Mogaby ona stworzy rzeczywiste podwaliny pod opart nie tylko na historii, ale rwnie
na wspczesnym wsplnym wysiku jedno przyszej Europy. Walka ta - niezmiernie trudna i
wymagajca rzadkiej odwagi - mogaby sta si wspaniaym terenem wyycia si (i to pokojowego
wyycia si) naszej radykalnej modziey. Mamy w Polsce wielkie rzesze radykalnie usposobionej
modziey. Modzie ta musi dosta do rki radykalne koncepcje dziaania, poniewa tylko takie
koncepcje odwiod j od innego, rewolucyjnego radykalizmu, ktry doprowadzi mgby do
powstania i do przelewu krwi. Odmowa dotknicia broni to bardzo dobry sposb na pjcie do
wizienia i na cierpienie dla idei, znacznie lepszy od rzucania bomb. A jake duchowo rozwijajcy.
108
Przykadw i propozycji spoecznego wsparcia dla indywidualnego istnienia mona by mnoy
wiele. Chyba nie warto jednak. ywy kosmos spoeczny wytworzy na pewno przejawy ycia

bujniejsze od wszystkiego, co filozof zdoa wymyli. Pragn jedynie zwrci uwag na pewn
postaw, ktra jest skadnikiem wszystkich omawianych form spoecznych duchowego istnienia postaw chrzecijaskiego radykalizmu.
W dzisiejszych czasach nie da si, i myl, e nie powinno si unika radykalizmu. W naszym
spoeczestwie wyzwolia si wielka energia oporu i walki, ktra jest niezwykle cennym kapitaem.
Ta energia musi by z poytkiem dla kraju wykorzystana. A istnieje wielkie niebezpieczestwo
niewaciwego zuytkowania tej energii, czy wrcz jej zmarnowania. Wie si to z nastrojami
rewolucyjnymi, a moe w wikszym stopniu ni z nastrojami rewolucyjnymi z rewolucyjnym
myleniem. Mylenie rewolucyjne niekoniecznie musi by wiadome. Mona by przeciwnikiem
rewolucji, a jednoczenie by niezdolnym do pomylenia dziaania, ktre rewolucyjnym nie byoby.
Pisaem ju o tym, piszc o woli porozumienia z wadz, jaka bya w Solidarnoci, i o
niemonoci pomylenia takiego porozumienia przez intelekt polityczny uoony wedle kategorii
demokracji i ustro- jowoci (konstruktywizmu). Mylenie wedle rewolucyjnych kategorii moe
doprowadzi, do dwojakich rezultatw. Po pierwsze, moe doprowadzi do rzeczywistej rewolucji i
do rozlewu krwi na niewyobraaln skal. S w naszym kraju nieliczni zapewne ludzie mylcy w
kategoriach wiadomie rewolucyjnych. Widzc narastajc w Polsce wrogo midzy oboma
zamieszkujcymi j narodami, podsycaj jak mog uczucia nienawici. Pragn, aby Polska staa si
drugim Afganistanem. Wierz, e rozlana w Polsce krew staaby si dla radzieckiego imperium
mierteln trucizn. W tej ostatniej sprawie by moe maj racj. Musz jednak, jeli chc dziaa
cakowicie wiadomie, zdawa sobie spraw z tego, e w podziwianym przez wszystkich
Afganistanie na jednego radzieckiego onierza ginie dziesiciu Afgaczykw. Ci, ktrzy chc w
Polsce wybuchu powstania, musz przygotowa si na wypisanie narodowi polskiemu takiego
wanie rachunku i na podpisanie go wasn krwi. Ale z myleniem rewolucyjnym wie si i inne
wielkie niebezpieczestwo. Jeli rewolucyjnie myl ludzie, ktrzy rewolucji nie pragn, mylenie
to doprowadzi ich moe do poczucia beznadziejnoci sytuacji, do opuszczenia rk i do zaniechania
oporu. Uczucia nienawici do wroga atwo doprowadzi mog, jeli nie towarzyszy im wola walki
miertelnej, do pjcia na niewolniczy acuch. Wszak to nienawi jest tym uczuciem, ktre czy
pana i niewolnika.
Z powodw powyszych, a przede wszystkim z zasadniczych chrzecijaskich racji naley odrzuci
radykalizm rewolucyjny. Ale radykalizmu w ogle - odrzuca nie naley. Dla tych, ktrzy nie chc
si podda, postawa radykalna jest niezbdna. Radykalizmowi rewolucyjnemu naley wic
przeciwstawi inny radykalizm - radykalizm chrzecijaski.
Czym jest radykalizm chrzecijaski? Przede wszystkim chrzecijaski radykalizm odrzuca
nienawi do nieprzyjaci na rzecz mioci. Chrzecijaski radyka walczy wprawdzie z ludmi,
ktrych uwaa za przeciwnikw swojej sprawy, ale walczy nie w celu zniszczenia, lecz dla ich
przemienienia. Oczywicie
109
chrzecijaski radyka nie wyobraa sobie przemienienia Spartiatw jako wyniku raptownego
zstpienia Ducha witego w ich szeregi. Sdzi, e na przemienienie Spartiatw potrzeba wiele
czasu. Tymczasem jest sceptycznie nastawiony do wszelkich rozmw ze Spartiatami na temat
reform w pastwie. Prby znalezienia w rozmowach kompromisu ze Spartiatami uwaa za
podyktowane utopijnym w naszych warunkach politycznie konstruktywistycznym myleniem, ktre
kae wszelkie problemy rozwizywa centralnie dla caego kraju. Chrzecijaski radyka uwaa, e
zamiast myle o kompromisie, ktry byby kompromisem midzy wysokimi umawiajcymi si
stronami (Rakowski powiedzia wszake, e partia nigdy nie uzna olidarnoci za wysok
stron), naley pracowa na rzecz wspistnienia. Chrzecijaski radyka uwaa, e aby
wspistnie, naley przede wszystkim istnie samemu, a ponadto dopomaga w istnieniu stronie
przeciwnej. Wspomoenie w istnieniu wroga to wany postulat chrzecijaskiego radykalizmu.
Chrzecijascy radykaowie uwaaj za swj podstawowy obowizek pomaganie ludziom w
korzystaniu z wolnoci metafizycznej, a w drugiej kolejnoci wspomaganie wszelkich objaww
ycia poszerzajcych wolno jako brak przymusu. Uwaaj oni, e chrzecijaska rewolucja
ducha, czyli upowszechnienie spoecznych ruchw majcych na celu praktyczne postawy

chrzecijaskie, powinno rozszerzy si na teren caego radzieckiego imperium. Zwycistwo ducha


na Ukrainie, na Litwie, w Sowacji i Czechach, wszdzie tam, gdzie dzi walczy si z religi,
uwaaj chrzecijascy radykaowie za swj ostateczny cel spoeczny i za przedmiot swojej
europejskiej misji. Sprawy polityczne maj dla nich znaczenie drugorzdne. S przekonani, e w
miar wzrostu potgi ducha system totalitarny bdzie zmienia si w kierunku wolnoci. W tym
systemie wolnoci znajduje si miejsce i na wolno Polakw. Chrzecijascy radykaowie
oddzielaj ideologi od jej stranikw - Spartiatw. Uwaaj, e poznanie stranikw jest
najtrudniejszym zadaniem poznawczym naszych czasw, ktre musimy podj. Pozna to znaczy
obdarzy mioci. Prawdziwa za mio musi przynie wzajemno. Po wysiku poznania
naszych ssiadw z Zachodu, po wysikach KOR-u poznania robotnikw przez inteligencj i
odwrotnie, po wysiku samopoznania, jakim bya Solidarno, potrzebny nam jest jeszcze ten
najwikszy i najtrudniejszy wysiek poznawczy - wysiek poznania Sparty. Dopiero ten wysiek
przynie nam moe wolno.
Wan zalet chrzecijaskiej postawy rewolucyjnej jest jej powszechna dostpno. Nie wszyscy
ludzie zdolni s do najwikszych powice. Nie wszyscy posiadaj skrajn determinacj i stae
nieprzejednanie. Rewolucja chrzecijaska stawia kademu zadania na miar jego sumienia i na
miar natenia jego mioci prawdy. Dla najodwaniejszych daje miejsce w dziaaniach
podziemnych Solidarnoci (wydawniczych, radiowych itp.). Dla innych - prac w legalnych
organizacjach i na powierzchni. Zawsze jednak i wszystkim chrzecijaska postawa rewolucyjna
nakazuje jawne i bezkompromisowe odrzucanie ideologicznych kajdan poznawczych. Trzeba
pamita, e jeli mamy odnie zwycistwo, kady czowiek w naszym kraju powinien mie
postawione zadania. Zadania duchowe na wasn miar i wedle wasnych moliwoci. Zadania
postawione nie przez innych, ale przez siebie samego. Tylko taka powszechno duchowego
no
wysiku stworzy moe dla podziemia bezpieczne warunki dziaania i uchroni je od spoecznej
izolacji i od popeniania politycznych bdw.
Postawa mioci w stosunku do konkretnego, nie abstrakcyjnego czowieka pozwala
chrzecijaskiemu radykaowi na tolerancj dla innych ni wasna postaw. Chrzecijaski radyka
rozumie, e brak tolerancji rodzi wanie ycie w systemie. ycie i wychowanie w systemie
wzmaga take zawi, podejrzliwo, zo i agresj. Postawa mioci pomaga chrzecijaskiemu
radykaowi w przezwycianiu w sobie tych tak silnych w naszych warunkach instynktw i pomaga
mu w zrozumieniu motyww dziaania innych ludzi. Mamy zbyt wielkie skonnoci do zajmowania
si sprawami innych ludzi bez ich zgody, a do zaniedbywania wasnych powinnoci. Przejawem tej
postawy jest powszechne w socjalizmie realnym moralizatorstwo. Wszyscy zasiadamy w rnego
rodzaju areopagach sprawiedliwych, ktre feruj na prawo i lewo bezrozumne nieraz wyroki
potpienia. Moralizatorstwo jest rzecz jasna spoeczestwu potrzebne, stanowic wany element
opinii publicznej. Jednak moralizatorstwo nie powinno zastpowa pozytywnej moralnoci.
Chrzecijaski radyka pragnie zajmowa si przede wszystkim wasn moralnoci i wasnymi
powinnociami. Patrzy on z wyrozumiaoci na tych, ktrych wola walki z systemem osaba.
Rozumie, e wszyscy maj prawo do zmczenia, i bdzie wola raczej wspiera ich sab wol, ni
potpia ih strach.
Ale nie tylko w stosunku do braci Helotw okazuje on wyrozumiao. Patrzy z chrzecijask
uwag rwnie na tych ludzi, ktrzy zaprzedali si Spamie, czy te zawsze byli Spartiatami
wbrew naszym rozwianym obecnie iluzjom. Przede wszystkim zwraca uwag na to, jaki jest
stosunek tych odstpcw do ideologii. Jeli walcz oni z ideologi, a nawet jeli jedynie jej si
poddaj, uwaa, e mimo wszystko rola ich moe by pozytywna. Chrzecijaski radyka rozumie,
e nietolerancyjna opinia publiczna jest dodatkowym uciliwym ograniczeniem wolnoci, tym
bardziej uciliwym, i nie zawinionym bezporednio przez wroga. Dlatego walczy z brakiem
tolerancji wierzc, e istnienia nie mona nikomu nakaza, e kady musi sam swoje istnienie
budowa, potrzebujc oparcia w dobrej woli i woli prawdy blinich.
Program chrzecijaskiego radykalizmu to program: jak najmocniej by. Komunizm to organizacja
i propagacja nieistnienia. Dlatego program chrzecijaskiego radykalizmu to najskuteczniejsza

metoda walki z komunizmem. Najwiksz przeszkod w byciu i najskuteczniejszym narzdziem


walki z istnieniem jest ideologia. Dlatego chrzecijaski radykalizm nie uznaje adnych
kompromisw z ideologi i uwaa za sprzymierzeca kadego, kto ideologi jawnie odrzuca.
Odrzucanie ideologii przez kogo, kto jest na subie Sparty, jest aktem intelektualnej odwagi,
wyrazem woli prawdy - a zatem woli istnienia.
Spojrzenie z perspektywy istnienia kae z uwag przyglda si walce, jaka jak zawsze toczy si w
Sparcie midzy ideologami i tzw. pragmatykami. Jak wiadomo, pragmatycy s zwolennikami
rozlunienia ideologicznego absurdu i utrzymywania wprawdzie w Polsce ustroju opartego na
milicyjnych czogach, ale liczcego si do pewnego stopnia z potrzebami ludzi i ich aspiracjami.
Ideologowie przeciwnie. Te dwa nastawienia odpowiadaj przeprowadzonemu
III
przeze mnie podziaowi na ideologw i cynikw (pragmatykw). Naszym podstawowym zadaniem
politycznym jest ten podzia w Sparcie indukowa i - przez bezkompromisowy opr przeciwko
ideologii przy rwnoczesnym chrzecijaskim stosunku do rzdzcych ludzi - wzmacnia pozycj
pragmatykw we wadzach. Pragmatycy s tym skrzydem w obozie wroga, z ktrym da si
wspistnie. Z ideologami wspistnie nie mona. Zdaj sobie oni doskonale spraw z tego, jak
niebezpieczne jest dla nich chrzecijastwo, i nienawidz go ca moc swego z nienawici
uczynionego serca. Mamy obecnie w Polsce dwa narody, Spartiatw i Helotw. Jest to stan
przejciowy, zarwno bowiem ideologia, jak i chrzecijastwo pretenduj do stania si podstaw
scalenia obu narodw w jedn cao. Jednak podczas gdy chrzecijastwo dy do odbudowy
narodu polskiego, celem ideologii jest jego ostateczna likwidacja, podobnie jak stara si ona
unicestwi ywe spoeczestwo. Aby wic w znajdujcej si dzi poza widocznym horyzontem
politycznym przyszoci stao si moliwe porozumienie midzy Spartiatami i Helotami,
konieczne jest systematyczne uderzanie w ideologw i zachcanie pragmatykw do intelektualnego
istnienia. Jeli bowiem mamy si kiedy z naszym przeciwnikiem porozumie, musi on przesta
myle w kategoriach ideologicznych. Musi pozna samego siebie, sformuowa swoj doktryn
polityczn, opisa swoje potrzeby, swoje interesy. To samopoznanie bdzie jego pierwszym aktem
poznawczym, wstpem do jego chrystianizacji. Nie moemy wymaga od naszego wroga, aby
kierowa si imperatywem dobra, jak tego chce opinia publiczna. Jeli rozpocznie swoj edukacj
duchow, swj marsz ku istnieniu od suchania imperatywu prawdy, bdzie to olbrzymi i
satysfakcjonujcy postp.
Zauwayem ostatnio z przyjemnoci, e w Spamie zaczyna si nasila aktywno
samopoznawcza, e podejmowane s prby sformuowania myli pastwowej nie opartej na
ideologii. Prby te podejmowane s przez ludzi od lat oddanych reimowi, ktrzy jednak
dotychczas wegetowali raczej na jego peryferiach intelektualnych. Wydaje si, e ich kariery
zwizane s ze stanem wojennym. Najwiksz zalet tego stanu jest obnaenie prawdy rzdw
mniejszoci wbrew woli wikszoci, obnaenie z tak si, e dla kogo, kto nie jest szalecem,
niemoliwe staje si dalsze ideologiczne samounicestwianie si. Dlatego' z partii odeszli ideowi
socjalici. Nie byli w stanie duej si oszukiwa, zrozumieli, e pragn istnie i e istnie mog
jedynie poza parti. Po odejciu socjalistw z partii ton intelektualny zaczli w niej nadawa ludzie
wprawdzie szczerze wadzy oddani, ale o formacji skrajnie prawicowej, jak np. Grnicki czy
Koniewski w Warszawie, a agowski w Krakowie. Nie mog poj oburzenia moralnego, jakie
otacza dziaalno intelektualn tych ludzi. Ci intelektualici chc przecie umoliwi naszemu
wrogowi istnienie. Nieche im si wic szczci w poszukiwaniu nieideo- logicznego uzasadnienia
wadzy Spartiatw w PRL. Gdy wadza nie posiadajca mandatu ludu, zamiast dziki
ideologicznej legitymacji pod ten mandat si podszywa, szuka wasnego uzasadnienia w myli
skrajnie prawicowej, naley jej tylko przyklasn. Dy bowiem do samopoznania. Gdy
Koniewski do spki z agowskim zdoaj przekona Spartiatw, e dziki generaowi ratuj
Polsk przed komunizmem, bdzie to nowe uzasadnienie wadzy, ktre otworzy przed naszym
krajem drog pokojowej ewolucji. Rozumiem doskonale, e niesychane krtactwo
112
i asekuranctwo naszej nowej prawicy moe normalnego czowieka zdrowo zdenerwowa.

Powinien on jednak wtedy zay relanium i pomyle o tej prawicy rodowodzie i o jej obecnej
sytuacji. To jasne, e Koniewski czy Grnicki krc. Ale czyme jest to ich krtactwo w
porwnaniu z intelektualn odwag, jak wykazali wystpujc przeciwko najpotniejszemu diabu,
jaki kiedykolwiek osiedli si w sferze midzyludzkiej przeciwko ideologowi. Dlatego zamiast
otacza ich wycznie pogard, naley raczej sympatyzowa z nimi w cikiej walce, jaka ich z
pewnoci czeka. Musimy dobrze zrozumie, e zasuga tych intelektualistw polega nie na tym, e
w ideologi nie wierz, ale na tym, e przeciwko niej jawnie wystpuj1. Tylko jawne bowiem i
masowe wystpienia przeciwko ideologii mog odebra wadz w naszym kraju ideologicznej
nadrzeczywistoci. Jak ju jednak pisaem, w sprawie ideologii nie wystarczy zwycistwo pod
Warszaw. Trwao takiego zwycistwa liczy si, jak wiemy, na dwadziecia lat. Nam potrzeba
zwycistwa na dalekiej Ukrainie, na Litwie, w Rosji. I zgodnie z zasadami naszego
chrzecijaskiego radykalizmu potrzeba nam zwycistwa nie nad Rosjanami, a tym bardziej nie nad
Litwinami czy Ukraicami, ale nad struktur, ktra nas wszystkich zniewala. I nie ma to by
zwycistwo Polakw, ale triumf chrzecijastwa, braterstwa i mioci nad ideologi, wojn,
rewolucj i nienawici. Dopiero taki triumf chrzecijastwa w skali caego imperium otworzy
bramy wolnoci rwnie nad Wis. W tej walce kady byt jest naszym sojusznikiem. Dlatego
nowa prawica, chocia niewierna imperatywowi dobra, jest naszym sojusznikiem ze wzgldu na
swj stosunek do innej wartoci chrzecijaskiej do prawdy. Jej intelektualna odwaga jest
pierwszym pomykiem jej istnienia. Naley yczy sobie, aby to istnienie stao si pocztkiem
istnienia Sparty. Sparta musi bowiem zacz istnie, aby potrzeb istnienia Helotw
zrozumie i zaakceptowa.
Z chwil gdy Sparta zacznie istnie, otworz si moliwoci zasypania przepaci midzy oboma
zamieszkujcymi obecnie Polsk narodami. Stanie si wwczas moliwe zakadanie rnego
rodzaju stowarzysze o pozytywnym programie dziaania, w ktrych pospou udziela si bd
czonkowie obu narodw. Kiedy, w znajdujcej si poza dzisiejszym horyzontem politycznym
przyszoci, kiedy rnice interesw midzy rnego rodzaju stowarzyszeniami czy te oglniej
rzecz biorc - rnego rodzaju samodzielnymi siami spoecznymi, w ktrych pospou dziaaliby
Spartiaci i Heloci, zaczn na mapie spoeczno- -politycznej kraju way wicej ni konflikt
midzy Spart i Helocj, dojrzeje ewolucyjnie sprawa zmiany autorytarnego nieideologicznego
reimu wojskowo- -policyjnego na system wolnociowej demokracji. Do tego czasu pozytywna
dziaalno w rnego rodzaju stowarzyszeniach nauczy obie strony korzystania z wolnoci, bez
ktrej to umiejtnoci nie jest wolnociowa demokracja moliwa. Musimy nauczy si
wykorzystywa dostpny nam obszar wolnoci dla pozytywnej
1 Wydaje mi si, e ogromnie wane jest to, i tym razem przeciwko ideologii jawnie wystpuj
ludzie, ktrzy identyfikuj si z reimem. Niestety najodwaniejsze i najdojrzalsze intelektualnie s
wystpienia agowskiego, ktrego odpowiedzialno za stan wojenny sprowadza si na razie do
pobonych ycze. Oczekuj jednak, e tego rodzaju postawy i pogldy stan si w Sparcie
powszechniejsze.
JI3
dziaalnoci. Tak dugo bowiem, jak dugo sdzi bdziemy, jak sdz konstruk- tywici, e
wolno polega na swobodzie urzdzania ycia innym, demokracja, jeli nawet przyjdzie, wolnoci
z sob nie przyniesie.
Towarzystwo
Przemysowe
Myl, e naley ju dzi prbowa zakada stowarzyszenia, w ktrych (przynajmniej
potencjalnie) byoby miejsce rwnie dla Spartiatw. Sdz, e naley je zakada nie liczc si z
kwesti ich legalnoci. Nie sdz, aby za prac w tych stawiajcych sobie pozytywne cele,
nierewolucyjnych stowarzyszeniach naleao oczekiwa zbyt wysokiego wyroku. Praca w tego
rodzaju stowarzyszeniach byaby z pewnoci przyjta z radoci przez tych wszystkich, ktrzy z
jednej strony nie s nastawieni rewolucyjnie, a jednoczenie majc poczucie wasnej godnoci i
metafizycznej wolnoci nie chc przyj losu niewolnika. Wanie stowarzyszenia takich ludzi bd
mogy powoli zasypywa przepa midzy oboma zamieszkujcymi dzi Polsk narodami, w ktrej

jak dotd nie ma nic oprcz nienawici. Nie mona, jak tego chc ideologowie, zadekretowa, e
przepaci tej nie ma. Jeli nie mamy by pochonici przez ideologiczny niebyt, musimy t przepa
nazwa, opisa, a dopiero wwczas zasypa.
Rozwj stowarzysze stawiajcych sobie cele pozytywne, cele wasne, niezalene, ale jednoczenie
nie zwrcone przeciwko Spartiatom,,, to antykon- struktywistyczny program oywienia
tajemniczego, niezbadanego i cudownego kosmosu spoecznego. Powie kto, e tego rodzaju ruch
by ju raz po wojnie zniweczony. To prawda. Ale te po wojnie bylimy w zupenie innym stadium
wojny ideologicznej. Po wojnie ideologia bya w ofensywie, dzi jest w odwrocie. Zreszt nie
wierz w sukces pozytywnego antykonstruktywistycznego programu dziaania bez nieustpliwej
walki z ideologi na wszystkich moliwych frontach. I powtarzam - nie moe to by po prostu opr
polegajcy na tym, e ludzie nie bd w ideologi wierzy i wedle jej regu myle. Taki opr to
bardzo wiele, ale taki opr nie wystarczy. Jeli chcemy uniemoliwi ideologii zebranie si i
odnowienie wasnego biologicznego materiau (na co potrzeba sporo czasu, ale co jest zupenie
moliwe), musimy w kwestii ideologii przystpi do jawnego ataku polegajcego na tym, e
wszyscy bdziemy gono deklarowa si jako jej przeciwnicy i odmawia udziau w
ideologicznych ceremoniach. Wwczas ideologia nie tylko nie bdzie moga kategoryzowa
naszych umysw, ale rwnie nie bdzie w stanie rzdzi. Nie wolno nam jednak zapomnie, e
nasze dziaania nie powinny by zwrcone przeciwko Sparcie. Jednym z powodw, dla ktrych
wadze tak uporczywie walczyy z powstajcymi w cigu ostatnich lat rnego rodzaju
stowarzyszeniami, by niepodwaalny fakt, i stowarzyszenia te stawiay sobie (czsto
niewiadomie) cele, ktrych realizacja godzia w egzystencjalne interesy Sparty. Sparta z
pewnoci nie moga tolerowa innego ni wasny konstruktywizmu. Obecnie naley wic
podejmowa dziaania, ktre nie stworz dla Sparty egzystencjalnego zagroenia, dziaania
nastawione na tworzenie, dziaania
rnych grup ludzkich dla wasnej korzyci i we wasnym imieniu. W wieku XIX, w ktrym
rozkada si feudalizm, rozkada si on wanie pod wpywem takich, pocztkowo niewielkich, ale
z czasem coraz potniejszych stowarzysze, ktre nie wystpujc przeciwko krlom, realizoway
wasne pozytywne cele. Te wanie stowarzyszenia przyniosy Europie wolno. Rwnie w
naszym kraju stowarzyszenia o pozytywnych celach dziaania przezwyciajc stawiane im
przeszkody, dziaajc legalnie, a w razie potrzeby rwnie nielegalnie, przyczyniayby si do
powikszania sumy wolnoci. Wolno polega wszak na braku przymusu. Wywalczenie swobody
dziaania przez stowarzyszenia byoby istotnym tego przymusu ograniczeniem.
Mj memoria, a waciwie manifest, nie jest skierowany do wadz zwizkowych, kocielnych, a
tym bardziej pastwowych. Jeli miabym ju koniecznie go do kogo lub czego adresowa,
zaadresowabym go do wadz intelektualnych Polaka. Jego celem bowiem jest prba pokazania
pewnego stylu mylenia, ktry wpyn mgby na bardziej wiadome przyjmowanie postaw
praktycznych przez tych Helotw, ktrzy do dzi znajduj si pod wpywem
konstruktywistycznych stereotypw mylowych, ktre ka im miota si midzy skrajnociami
absurdalnego dziaania rewolucyjnego lub rwnie absurdaln utrat nadziei. Wierz, e styl
mylenia, jaki proponuj, pozwala otworzy perspektyw pozytywnej pracy przed kipic obecnie
w naszym narodzie energi, pracy dla duchowego i materialnego dobra Polakw.
W tego rodzaju tekcie nie mog mie, rzecz jasna, ambicji udzielania konkretnych i
szczegowych rad dla wszystkich. Gdybym pragn takich rad udziela, musiabym
sprzeniewierzy si idei kosmosu spoecznego, w ktrego niezmierzone bogactwo i bujno wierz.
Sdz, e ten kosmos spoeczny sam wypracuje takie konkretne formy dziaania, jakie bd w
danych miejscach poyteczne. Nie brak przecie w kraju ani zdolnych ludzi, ani oddanych
spoecznikw. Nie jest rzecz filozofa tych ludzi zastpowa. Powinien on stara si (co mam
nadziej, e udao mi si osign) otwiera przed nimi jak perspektyw nadziei.
Koczc, nie mog powstrzyma si od przedstawienia pewnej idei, ktr chciabym we wasnym
imieniu i z osobistych powodw powoa do ycia, a ktra by moe stanowi mogaby formu
dziaania dla grupy ludzi mylcych w pewnych konkretnych ju sprawach podobnie do mnie. Idea
ta, jak kady nie wcielony jeszcze w ycie pomys, wyglda moe naiwnie. Niemniej

postanowiem w niedalekiej moe przyszoci jej praktyczn si wyprbowa.


Mam tu na myli ide stowarzyszenia ludzi, ktrzy postawiliby sobie zadanie pracy na rzecz
rozwoju rnego rodzaju form prywatnej przedsibiorczoci, a wic na rzecz rozwoju prywatnych
zakadw przemysowych, spdzielni, spek robotniczych, polonijnych itp. Obecnie wolno
wprawdzie, ale systematycznie - ta prywatna przedsibiorczo rozwija si. Ale jej rozwj jest
chory i sama prywatna przedsibiorczo jest chora. Spjrzmy chociaby na epitet, jakim jest
okrelana prywaciarstwo. Propaganda znajdujcych si w rkach ideologw publikatorw
systematycznie od wielu lat budzi w spoeczestwie niech do prywaciarza, wskazujc rda
jego moliwych nieuczciwych dochodw, budzc zawi zarwno aparatu wadzy, jak i zwykych
obywateli. W tym pilnowaniu, aby
prywaciarz nie cieszy si sympati opinii publicznej, jest zamys zniszczenia go, gdy tylko to
bdzie moliwe, przy aprobacie i oklaskach spoeczestwa. Dzi wadzy trudno obej si bez
prywaciarzy. ywi ona jednak nadziej, e gdy gospodarcza sytuacja nieco si uzdrowi, utrze ona
nosa panoszcym si rzemielnikom i badylarzom, ktrzy przecie s niezasuenie bogatsi od
wysokich wojskowych i policyjnych urzdnikw. W istocie nazwa prywaciarstwo ma
przynajmniej po czci swoje uzasadnienie. Nasi prywatni przedsibiorcy zmuszeni s przez ycie
w porach systemu reglamentacji do przeprowadzania rnego rodzaju plegalnych, nielegalnych, a
czsto i nieuczciwych interesw. W takich warunkach i przy panoszcej si dookoa biedzie, a take
z powodu od lat unoszcych si nad krajem trujcych ideologicznych oparw ataki cenzurowanych
publikatorw przeciwko prywaciarzom znajduj spoeczne poparcie. To spoeczne poparcie dla
perfidnej propagandy trzeba w miar monoci ogranicza. Stowarzyszenie, ktre chciabym
zaoy wraz z innymi podobnie mylcymi ludmi, mogoby stara si osabi spoeczne poparcie
dla ideologw, wyjaniajc mechanik korupcji i pokazujc jej przyczyny tkwice w biurokracji i
reglamentacji. Towarzystwo mogoby stara si ponadto o wyjanienie spoeczestwu znaczenia
pojcia prywatnej wasnoci (wiadomie rozmywanego przez publikatory) i zwizek tego pojcia z
pojciem wolnoci. Mogoby tumaczy spoeczestwu, e postawa pozytywna nie polega na
dzieleniu produktu wytworzonego przez innych, ale na samodzielnym wczeniu si w produkcj i
myleniu raczej o tym, jak si samemu dorobi, ni jak spoecznie podzieli zarobek ssiada.
Towarzystwo mogoby zaj si rwnie analizami pojcia zamonoci, tumaczc spoeczestwu
rnice midzy zamonoci, u ktrej podstaw le przywileje, a zamonoci wynikajc z
solidnej i inteligentnie kierowanej pracy. Te rne rodzaje zamonoci s systematycznie i
wiadomie przez publikatory pastwowe mieszane. Co wicej, publikatory te sugeruj, e
zamono pynca z uprzywilejowanej urzdniczej pozycji jest czym zasuonym, podczas gdy
zamono indywidualnie i samodzielnie bogaccego si czowieka jest naganna. Sprawa
zamonoci jest cile zwizana ze spraw uczciwoci prywatnych interesw. Jest to sprawa
niezmiernie wana, a w kraju rzdzonym przez komunistw wyjtkowo delikatna. Towarzystwo
przemysowe mogoby prbowa przynajmniej nada prywatnej przedsibiorczoci pewien ton
moralny tak niezbdny dla jej uzdrowienia. Towarzystwo mogoby zaj si opracowaniami na
temat ycia gospodarczego tych krajw, w ktrych istnieje wielki podziemny wolny rynek, a wic
krajw takich jak Wochy, Gruzja, Wgry. Wiadomo, e dobrobyt spoeczestwa jest w tych krajach
znacznie wikszy, ni wynikaoby to z rzdw nieudolnej biurokracji. Towarzystwo zajmowaoby
si, rzecz jasna, rwnie propagand idei wolnej gospodarki, idei roli i znaczenia rzeczywicie
wolnego rynku. Dziaania towarzystwa, z istoty swej antysystemowe, nie byyby jednak skierowane
przeciwko Spartiatom samym. Przeciwnie, towarzystwo staraoby si skupia w swoich
szeregach zarwno Spartiatw, jak i Helotw, zgodnie z powyej proponowanymi zasadami
filozofii spoeczno-politycznej. Byoby ono nawet skonne do pewnego stopnia udziela poparcia
pastwu, oczywicie nie jego niesprawiedliwej zasadzie, ale tym jego inicjatywom, ktre byyby
zgodne z interesami i dalekosinymi celami towarzystwa. Towarzystwo mogoby nosi
116
nazw Towarzystwa Przemysowego. Mogoby zreszt nazywa si jakkolwiek. Nie mam
najmniejszych zudze, e przynajmniej w pierwszej fazie swojego istnienia Towarzystwo byoby
atakowane przez wadze. Rzecz w tym, e zajmujc postaw konstruktywn, nie rewolucyjn,

stanowioby dla znajdujcych si obecnie w nieustannych opaach komunistw zagroenie


wycznie ideologiczne, a co za tym idzie - w warunkach dzisiejszych drugorzdne. Dlatego nie
byoby atakowane w pierwszej kolejnoci. Nie jest wykluczone, e wadzom nie starczyoby si,
rodkw, wyobrani, a przede wszystkim czasu, aby tego rodzaju przedsiwzicie skutecznie
zwalcza. Myl, e po pewnym okresie nielegalnego dziaania Towarzystwo Przemysowe
zostaoby zarejestrowane i rozpoczoby dziaalno na wielk skal, wydajc wasne gazety,
posiadajc wasne lokale i pracujc nad wsplnym dla Sparty i Helocji programem rozwoju
rzeczypospolitej.
Kilka uwag
o obyczaju zej pracy w Polsce
Upadek obyczajw, jaki dzi obserwuje si w Polsce w sferze pracy, okrela si czsto i susznie
jako cywilizacyjn katastrof zagraajc egzystencji narodu. Nard bowiem istnieje nie tylko
dziki wsplnemu jzykowi, kulturze, pastwu. Nard jest wsplnot istniejc take dziki
wsplnej pracy. Poprzez prac, moe bardziej ni poprzez jakiekolwiek inne dziaanie, istnienie
indywidualne wcza si w byt narodowy, umacnia go i samo czerpie z niego siy. Praca stanowi o
duchowej i materialnej sile narodu, warunkuje rozwj jego kultury. W pracy objawia si wana
skadowa narodowego charakteru. Upadek obyczajw w sferze pracy oznacza wic grob upadku
narodu. adne pakty polityczne, adne siy wojskowe nie uratuj narodu, ktry przesta by
wsplnot pracy. Nard taki traci swoje miejsce w wiecie, jego pastwo ulega rozkadowi, jego
kultura przeradza si w folklor, jego przestrze yciowa zostaje zajta przez inne narody.
wiadomo, e upadek obyczajw w sferze pracy stanowi dla narodu polskiego zagroenie
egzystencjalne, jest dzi powszechna. Powszechne jest te woanie o napraw obyczajw w sferze
pracy. Taka naprawa obyczajw wymaga ogromnego wysiku duchowego, wsplnej pracy nad sob
wszystkich Polakw. Jednak aby wysiek taki nie poszed na marne, potrzebne jest zrozumienie
przyczyn, ktre spowodoway katastrof, a nastpnie usunicie wszystkich przeszkd, ktre
uniemoliwiaj dobr prac Polakw. Nawoywanie do naprawy obyczajw w sferze pracy bez
usuwania tych przeszkd przynie moe jedynie skutki odwrotne od zamierzonych. Nic bowiem
nie dziaa bardziej demoralizujco ni roztrwonione zasoby idealizmu i dobrej woli. Artyku
niniejszy stanowi, jak autor ma nadziej, przyczynek do zrozumienia naszej obecnej sytuacji w
dziedzinie pracy.
Aby zrozumie t sytuacj, naley sign do okresu powojennego, kiedy to podjta zostaa prba
zorganizowania pracy Polakw wedle zupenie nowych wartoci duchowych i materialnych. Przed
tym okresem praca naszego narodu zorganizowana bya za porednictwem systemu motywacyjnego
uksztatowanego przez stulecia w obszarze funkcjonowania cywilizacji aciskiej. Na system ten
skaday si: religia, moralno, korzy wasna i przyjemno. Wszystkie te bodce skaniajce
jednostki do rzetelnej i wydajnej pracy byy ze sob gboko powizane i nierozdzielne. Ze wzgldu
na swoje nieskoczone bogactwo i rnorodno
dziaay one w zrnicowany sposb na indywidualne jednostki, umoliwiajc im tworzenie
wsplnoty ludzkiej przez prac. Wane jest, aby zrozumie, e bodce te dziaay wanie na
jednostki i e wanie poprzez te bodce jednostki wczay si we wsplnoty. W cywilizacji
aciskiej wsplnota poprzez prac nie bya wsplnot wycznie ludzk. Bya to wsplnota ludzka
z Bogiem jako celem i warunkiem oraz ze wiatem jako powierzonym gospodarstwem. Ze wzgldu
na powizania midzy rnymi bodcami skaniajcymi jednostk do rzetelnej i wydajnej pracy
trudno jest omawia te bodce oddzielnie. Sprbujmy jednak rozway je po kolei, na ile to bdzie
moliwe.
Motywacja religijna posiada wiele wymiarw i wiele warstw. Odzwierciedlaj one zoono,
gbi i wielko egzystencji ludzkiej, jej dynamik i wewntrzne sprzecznoci, jej sens. Pokazuj
drog, jak czowiek ma do przebycia na ziemi, pokazuj j rnie dla rnych ludzi. Jest wic
praca z jednej strony zwizana z wygnaniem z raju. Czowiek musi w trudzie zdobywa rodki na
wasne utrzymanie. A wic praca jest kar, ktr musimy odby. Ale ju gdy mylimy o pracy jako
o krzyu, pokucie, modlitwie, staje si ona naszym ratunkiem, tratw rzucon nam przez
Opatrzno po katastrofie okrtu, rdem nadziei. Kolejne aspekty religijne pracy odkrywamy, gdy

zastanawiamy si nad wiatem jako powierzonym czowiekowi gospodarstwem. Musimy tu myle


o odpowiedzialnoci za powierzone nam gospodarstwo. Ziemi mamy czyni sobie poddan, ale nie
wolno nam jej niszczy. Bg uczyni nas panami wiata, ale nie konstruktorami. Dlatego mamy
prawo ulepsza nasze gospodarstwo tak, aby nam suyo, mamy prawo odkrywa coraz to nowe
jego tajemnice. Nie wolno nam jednak go niszczy, poniewa nie potrafimy go stworzy.
Odkrywanie kolejnych tajemnic wiata, poznawanie jego pikna, cieszenie si nim, bo wiat jest
dobry, to jeszcze inna strona religijnej motywacji pracy. Kada praca moe by twrcza, kada
praca moe dawa szczcie, kada praca moe poprzez pikno ludzkich dzie by radosnym
chwaleniem Boga. Gdy mwimy o czynieniu sobie ziemi poddan, powinnimy pamita, e to
ziemia ma by poddana czowiekowi, a nie inny czowiek. Czowiek ma by wolny, aby mg
swobodnie sprosta losowi, jaki mu przypad w udziale.
Nawet tak pobiene spojrzenie na religijn motywacj pracy wskazuje, e motywacja ta zwizana
jest z wszystkimi pozostaymi bodcami skaniajcymi czowieka do pracy i e wszystkie pozostae,
jeli s autentyczne, s motywacj religijn - cho niekoniecznie wiadomie - przeniknite.
Motywacja moralna nakazuje pracowa wydajnie i rzetelnie ze wzgldu na ludzi, dla ktrych
przeznaczone s wytwory naszej pracy. Moralno nakazuje nam nie tylko rzetelnie traktowa prac
wasn, ale take uczciwie wynagradza prac cudz. Tu rozway trzeba kwesti sprawiedliwoci,
a wic take sprawiedliwej oceny wartoci pracy w stosunkach midzy ludmi. Podstawowym
nakazem jest tu traktowanie innego czowieka jako celu, a nie jedynie jako rodka do naszych
celw. Czowiek nie moe by niczyim narzdziem produkcji. aden czowiek nie ma wic prawa
nie tylko zabiera cudzej pracy czy jej owocw, ale nawet dowolnie okrela jej wartoci.
Moralno nakazuje wic respektowanie penej wolnoci jednostek w sferze pracy. Poprzez ide
sprawiedliwej zapaty za prac motywy moralne pracy wi si z motywami materialnymi,
a take z przyjemnoci pync z pracy, poniewa wysze wynagrodzenie moe uczyni prac
przyjemniejsz z subiektywnego punktu widzenia. Ponadto motywy moralne s na wiele sposobw
powizane z motywami religijnymi pracy, przede wszystkim jednak dlatego, e w religii
chrzecijaskiej Bg jest transcendentnym warunkiem moralnoci.
Korzy wasna jest materialnym bodcem skaniajcym jednostk do rzetelnej i wydajnej pracy.
Pewnego rodzaju korzyci, na przykad zysk czy pac, mona mierzy. Jednak decyzja, czy warto
dla danego zysku czy za okrelone wynagrodzenie pracowa, pozostaje zawsze subiektywna.
Decyduj tu pozostae motywy skaniajce czowieka do pracy. Kto wic gotw jest zadowoli si
maym zyskiem czy niewielkim zarobkiem, poniewa lubi dan prac czy poniewa uwaa, e
powinien j wykona, czy dlatego, e traktuje j jako kar za swoje grzechy. Szczeglnie waki
zwizek midzy korzyci wasn a moralnoci i religi uwidacznia si, gdy rozwaamy spraw
sprawiedliwego zysku czy sprawiedliwego wynagrodzenia za prac. Cywilizacja aciska w drodze
do swojego rozwoju opara si na obiektywnym kryterium podziau dochodu narodowego czy
spoecznego
na kryterium rynkowym. Czowiek otrzymuje tyle, ile jest jego praca warta na rynku. Jeli ze
wzgldu na brak szczcia czy z innych powodw otrzymuje zbyt mao, ma prawo ubiega si u
innych o rekompensat, do ktrej s oni zobowizani (na zasadzie dobrowolnoci) ze wzgldw
moralnych i religijnych. Jednak rekompensata ta nie jest wmontowana w mechanizm ekonomiczny
i nie wynika z zasady sprawiedliwoci, ktra jest abstrakcyjna i oparta na kryteriach obiektywnych.
Kryterium rynkowe oceny wartoci pracy poddawane byo wielokrotnie krytyce jako
niesprawiedliwe, jak powiadano, spoecznie. Kryterium to bywao zastpowane przez subiektywne
kryteria podziau dochodu narodowego. Pomijajc wszelkie ekonomiczne skutki ujemne, jakie
wprowadzenie sprawiedliwoci dystrybucyjnej przynosio, bya ona niezgodna z zasad
suwerennoci jednostki nad wasn prac. Poniewa owoce pracy okrelane s prawnie jako
wasno, suwerenno jednostki nad wasn prac oznacza poszanowanie dla wasnoci. Prawne
usankcjonowanie wasnoci w cywilizacji aciskiej oznacza, e jednostka ma prawo do konsumpcji
owocw wasnej pracy i otrzymanych w darze czy na innej prawnej drodze owocw pracy cudzej,
oznacza rwnie, e jednostka posiada prawo do gromadzenia rodkw produkcji i kapitau i
zarzdzania nimi wedle wasnej woli. Te idee stay si poywk dla rozwoju kapitalizmu, ktry

stanowi koron cywilizacji aciskiej. Kapitalizm przyczyni si do niezrwnanego wzrostu


bogactwa narodw. Kapitalici kierujcy si wszystkimi czterema motywami pracy nastawieni byli
na produkcj bogactwa, a nie na konsumpcj bogactwa. Ich konsumpcja ograniczona bya
wzgldami religijnymi, moralnymi, potrzeb inwestowania.
Czwarty bodziec skaniajcy czowieka do rzetelnej i wydajnej pracy
przyjemno jest powizany z wszystkimi innymi bodcami na wiele sposobw. Religia
nakazuje nam cieszy si z ycia, a wic powinnimy stara si, aby praca stanowia w miar
monoci przyjemno. To mona czsto powiedzie o pracy twrczej, ciekawej. Ale i praca mao
interesujca moe sprawia przyjemno, jeeli jest odpowiednio wysoko wynagradzana albo jeeli
motywy do niej skaniajce s podniose.
120
Wszystkie opisane wyej bodce skaniajce czowieka do pracy dziaaj na jednostk. I dopiero
jednostki kierujce si tymi motywami buduj wsplnot pracy czy to narodow, czy to regionaln,
czy midzynarodow. Im wiksza jest wolno jednostek, im rozleglejsz przestrze do dziaania
zostawia im spoeczestwo, tym wiksze s osignicia, tak duchowe, jak i materialne caej
wsplnoty, tym pikniej rozkwita powierzone wsplnocie przez Boga gospodarstwo.
Cywilizacja aciska okazaa si by cywilizacj, w ktrej jednostki mogy rozwin si najpeniej,
dziki czemu rozkwity take narody i spoeczestwa. Rozwj cywilizacji aciskiej w sferze pracy
nie by ani atwy, ani oczywisty. Nie zawsze cztery omawiane przeze mnie motywy rzetelnej pracy
mogy w peni oddziaywa na ludzi. Bardzo dugo np. motywy ekonomiczne nie dziaay
prawidowo ze wzgldu na istniejce przywileje pewnych grup spoecznych. Te same przywileje
byy rdem powanych zakce moralnych i religijnych w sferze pracy. Stopniowo jednak
motywacja pracy wrd ludzi zrzeszonych za porednictwem cywilizacji aciskiej stawaa si
coraz peniejsza. Nigdy jednak cywilizacja aciska nie posiadaa automatycznych gwarancji
istnienia. Zawsze opieraa si ona i opiera nadal na wierze jednostek w wartoci, ktre staway si w
ten sposb motywami skaniajcymi do rzetelnej i wydajnej pracy. Wszystkie te wartoci z
wartociami religijnymi na czele stanowi jedn cao i pominicie jakiejkolwiek z nich stanowi
na dusz met powane zagroenie dla innych, a tym samym powane zagroenie dla samej
cywilizacji.
Od wielu ju lat najpowaniejszym zagroeniem dla systemu pracy cywilizacji aciskiej jest
odchodzenie ludzi od Boga, a tym samym osabienie religijnej i moralnej motywacji pracy.
Motywacja religijna i moralna zastpowane s motywacj ideologiczn. Koci katolicki podkrela
szczeglnie zowrogi wpyw dwch ideologii: konsumpcjonizmu i socjalizmu.
Konsumpcjonizm jest ideologi powsta na Zachodzie. Wie si on z osabieniem religijnych i
moralnych bodcw do pracy i nadmiernym rozwiniciem motyww korzyci wasnej i
przyjemnoci. Poniewa praca nie moe by jedynie przyjemnoci, a bywa mk, ideologia
konsumpcjonistyczna stawia systemowi pracy cele, ktrych ten nie jest w stanie zrealizowa. Z
kolei nadmierna podliwo dbr materialnych prowadzi do naruszenia zasady sprawiedliwoci i
panowania nad owocami wasnej pracy. Poniewa motywy religijne i moralne nie hamuj ju ludzi
przed naruszajcymi cudz wasno roszczeniami, ekonomia rynkowa ulega dezorganizacji, a
podzia dochodu narodowego w coraz wyszym stopniu dokonywany jest przez walczcych ze sob
politykw reprezentujcych rne interesy. Jeli nawrt uczu religijnych, a przynajmniej oparty na
nich porednio instynkt moralny nie powstrzymaj tego procesu, kraj opanowany przez ideologi
konsumpcjonistyczn znajdzie si w niedugim czasie na prostej drodze prowadzcej do socjalizmu.
Koci czsto mylnie utosamia konsumpcjonizm z kapitalizmem, biorc w tym wypadku chorob
za chorego. Kapitalizm peny oparty na wszystkich czterech wymienionych powyej motywach
pracy jest najdorodniejszym owocem cywilizacji aciskiej. Konsumpcjonizm to ndzna skrka
z tego owocu to, co pozostaje, gdy zgnije wntrze, ktre stanowi wiara w Boga
121
i zasady moralne. Rnice midzy kapitalizmem a konsumpcjonizmem najlepiej wida, gdy
porwna si bogactwo, czyli kapita, z konsumpcj, czyli zuywaniem kapitau. Kapitalizm
pozwala na produkcj bogactwa. Produkcja bogactwa wymaga od kapitalisty ograniczenia

wasnych potrzeb w imi inwestowania, w imi produkowania dalszego bogactwa, z ktrego potem
mog korzysta inni, np. dziki otrzymaniu dobrze patnych miejsc pracy. Produkcja bogactwa
wymaga wic wielkich si duchowych. U wielu wybitnych kapitalistw siy te bray si z inspiracji
religijnej. Konsumpcjonizm to postawa, ktra nie moe zrealizowa si inaczej, jak przez
zuywanie bogactwa. Poniewa u konsumpcjonistw motywy religijne i moralne s na og w
zaniku, konsumpcjonizm stanowi prost drog do socjalizmu. Gdy konsumpcjonista zuyje wasne
zasoby, siga chtnie po zasoby cudze.
Socjalizm jest w pewnym sensie konsekwencj konsumpcjonizmu, chocia stanowi odrbn i
peniejsz ideologi. Socjalizm powstaje w kraju, w ktrym odrzucone zostaj zasady gospodarki
rynkowej. W takim kraju korzy wasna jako motyw pracy zostaje odrzucona i zastpiona
rozkazem i przymusem. Poniewa, jak wiadomo, gospodarka socjalistyczna le funkcjonuje,
rwnie czwarty motyw rzetelnej i wydajnej pracy przyjemno przestaje skania ludzi do
dziaania. Jeli idzie o dwa pierwsze bodce, to religia zostaje w pastwie socjalistycznym
zastpiona ideologi, a moralno ideowoci, czyli w praktyce posuszestwem wobec
przedstawicieli pastwa, ktre realizuje socjalistyczn utopi.
Socjalizm jest gboko spokrewniony z konsumpcjonizmem poprzez skupienie si na konsumpcji
dbr materialnych. Ludzie wychowani w socjalizmie s zainteresowani przede wszystkim
rozdziaem dbr, myl o tym, co si im naley, o tym, w jaki sposb zdoby jak najwikszy udzia
w dochodzie narodowym dla siebie. Jednak mimo tego nastawienia na konsumpcj, maleje ona w
spoeczestwie socjalistycznym, poniewa do wzrostu konsumpcji nie wystarcza ch
konsumowania, ale potrzebne jest przede wszystkim wytwarzanie bogactwa. Socjalizm czsto gosi
produkcj bogactwa i dy do produkcji bogactwa, jednake nie jest w stanie bogactwa wytworzy,
poniewa do wytwarzania bogactwa niezbdne s siy duchowe pynce z religii i zasad moralnych,
ktre socjalizm odrzuca. Odrzuciwszy te siy duchowe socjalizm, mimo goszenia idei
uspoecznienia, nie jest w stanie wytworzy spoeczestwa. Wprowadzenie ideologii socjalistycznej
prowadzi do osamotnienia jednostek w sferze pracy i w konsekwencji do cakowitego rozpadu
spoecznego systemu pracy, a wic do zaniku tak spoeczestwa, jak i narodu. Wraz z
pogbiajcym si kryzysem osamotnione jednostki zaczynaj czy si w mae hordy zajmujce
si zbieractwem i owami. Dziaalno tych hord pogbia kryzys. Kraj ulega spustynnieniu tak pod
wzgldem ludzkim, jak i materialnym. Pod wzgldem ludzkim spustynnienie polega na zaniku
umiejtnoci pracy i podziau pracy. Pod wzgldem materialnym dziaalno ekonomiczna nie
ograniczana zasadami religijnymi i moralnymi, nie oparta na racjonalnych kryteriach zysku,
prowadzi do zniszczenia rodowiska, do zniszczenia gospodarstwa czowieka, ktrego czowiek nie
jest w stanie sam zaoy.
W Polsce ideologia socjalistyczna zostaa wprowadzona z wystarczajc konsekwencj, aby
doprowadzi do niemal cakowitego rozkadu systemu
122
pracy, do jakiego Polacy przywykli w ramach panujcej uprzednio cywilizacji aciskiej. Praca
Polakw zostaa oddzielona od religii, moralnoci, korzyci i przyjemnoci. Separacja pracy
Polakw od korzyci i przyjemnoci jest atwo zrozumiaa. Takie warunki ekonomiczne narzuci po
drugiej wojnie wiatowej system spoeczno-polityczny. Dlaczego jednak nastpia separacja pracy
od religii i moralnoci? Przecie wydaje si nam, e w dziedzinie religijnej i moralnej Polacy nie
poddali si narzuconej wadzy. Zapewne tak jest w innych sferach narodowego ycia, ale nie w
pracy. W pracy Polacy nie s moralni ani religijni. Potwierdza si tu nasze oglne spostrzeenie, e
nie mona naruszy adnej czci motywacji pracy bez zniszczenia caego systemu
motywacyjnego. Na Zachodzie osabienie wiary w Boga i wano zasad moralnych prowadzio do
zagroenia systemu korzyci jednostkowych, na ktrych opiera si kapitalizm. W Polsce
wprowadzona na si ekonomia odrywajca prac od korzyci indywidualnej spowodowaa
gwatowne osabienie religijnej motywacji pracy. W ten sposb spod religijnoci polskiej wymyta
zostaa znaczna cz jej duchowego fundamentu. Religijno ta staa si pytsza, pozbawiona w
znacznej mierze zwizku z realnym yciem.
Prba zorganizowania systemu pracy wedle zasad socjalistycznego humanizmu nie powioda si w

Polsce. Prba taka nie moe powie si nigdzie, poniewa polega ona na zastpieniu potnych
motyww dziaania jednostek
- takich jak religia, moralno, korzy wasna, przyjemno przez motywy pozorne. Ani
przysze idealne krlestwo ludzkie na ziemi, ani wierno przywdcom, ktrzy obiecuj krlestwo
to zrealizowa, ani wreszcie przymus nie s i nie mog by fundamentem, na ktrym wyrasta
obyczaj wydajnej i rzetelnej pracy. Motywy te s niedostosowane do ludzkiej sytuacji
egzystencjalnej i obce ludzkiej naturze. Dlatego gdy ideologowie narzucaj system pracy wedle
tych motyww dziaania, nie trzeba dugo czeka, aby pojawia si zasadnicza sprzeczno midzy
rzeczywistymi bodcami skaniajcymi czowieka do dziaania, a motywami, ktrych rozbudzenia
oczekuj ideologowie. W Polsce wystpia wic natychmiast po wprowadzeniu nowego systemu
pracy sprzeczno midzy religi i ideologi, moralnoci a ideowoci, korzyci wasn a
przymusem, potrzeb przyjemnoci a nieprzyjemnoci. Sprzeczno midzy korzyci wasn a
przymusem jest oczywista. Jednostki otrzymyway wynagrodzenie wedle arbitralnych decyzji
wadz, a przymuszane byy do pracy przez rnego rodzaju nakazy i inne formy ograniczenia
wolnoci pracy. Prowadzio to do sprzecznoci midzy bodcami moralnymi a ideowymi. Jeeli np.
kto posiada rodzin, ktr pragn utrzymywa na przyzwoitym poziomie materialnym - co
nakazywa mu bodziec moralny
- nie mg zuywa swoich si w pracy, za ktr nie otrzymywa zgodnej z jego wysikiem zapaty,
ale musia szuka innych rde dochodu, niekoniecznie legalnych. Czsto szuka te drugiego
etatu. Pracujc na dwch etatach, pracowa niesolidnie na obu. Za praca nie moga da mu ani
radoci, ani te nie bya w stanie przyczynia si do oywienia jego ycia religijnego. Tak wic za
sprzecznociami ekonomicznymi, za sprzecznoci midzy moralnoci a ideowoci sza
sprzeczno midzy motywacj religijn a motywacj ideologiczn, a nastpnie sprzeczno
midzy potrzeb przyjemnoci pyncej z pracy a nieprzyjemnoci zwizan z prac. Wszystkie te
sprzecznoci pogbiay si, w miar jak wyaniaa si
12$
szpetota celw realizowanych faktycznie przez socjalizm. Motywy ideologiczne, ideowe, staway
si coraz bardziej wstrtne, bdc coraz wyraniej zaprzeczeniem samego ycia.
W tej sytuacji w oczach przecitnego Polaka interes pastwa przesta by utosamiany z interesem
spoeczestwa. Mienie pastwowe przestao by traktowane jako wasno posiadajca sankcj nie
tylko prawn, ale i moraln. Przecitny Polak nie ma wiadomoci, e dokonuje kradziey, gdy
kradnie przedmiot nalecy do pastwa. W istocie Polak traktuje wasno pastwow jako
potencjalny up. Wasno pastwowa potrzebna jest mu jako przedmiot konsumpcji, niezbdny,
lecz ktrego nie moe kupi, albo tak jak chopu czy rzemielnikowi jako rodek produkcji
nieosigalny na rynku. Do tej sytuacji przyczynia si dodatkowo likwidacja wasnoci prywatnej.
Wasno moe by tylko prywatna. Inna wasno posiada jedynie charakter ideologiczny, a nie
faktyczny. Wasno stanowi usankcjonowanie prawa do dysponowania owocami wasnej pracy
jednostki, naley do sfery ekonomicznych bodcw jej dziaania. Prba ustanowienia wasnoci
oglnospoecznej bya prb przyoenia bodcw indywidualnego dziaania do spoeczestwa,
przy zaoeniu, e z kolei jednostka funkcjonowa bdzie jak kolektyw.
W wyniku tych wszystkich zmian Polacy przeksztacili si w znacznej mierze w izolowane hordy
zbieracko-myliwskie yjce z grabiey mienia spoecznego i pastwowego. Przecitny Polak pod
wzgldem ekonomicznym znajduje si w stanie nieustajcej wojny z pastwem. Ten stan rzeczy
uwidacznia si w jzyku. Polacy ju na og nie kupuj, ale zdobywaj towary, poluj na nie. Nie
mwi si wic u nas: kupiem telewizor, ale zdobyem telewizor, nie nabywam szynk, ale
poluj na szynk. Komplet atrakcyjnych mebli mona wysta w wielodniowej kolejce zupenie
jak w lesie na ambonie naley odsta swoje po nocy, aby ustrzeli dzika. Take jzyk
przedstawicieli wadz jest pouczajcy. Czytamy wic w prasie o kampaniach niwnych, o walce o
jako, manewrze gospodarczym, zaopatrzeniu w wdliny itp. Tu mamy ju do czynienia nie z
jzykiem izolowanych hord zbieracko-myliwskich, ale z jzykiem onierskim.
Wojenno-myliwska natura systemu odzwierciedla si rwnie w monstrualnych wyrokach
sdowych, jakie otrzymuj zapani na gorcym uczynku owcy wasnoci pastwowej.

Okruciestwo tych represji jest tym bardziej widoczne, e w wikszoci wypadkw stanowi ono
kar za prowadzenie normalnej dziaalnoci gospodarczej, ktra nie byaby moliwa bez kradziey
rnego rodzaju niezbdnych do produkcji surowcw, bez oszukiwania urzdnikw
reprezentujcych interes pastwa. Jednak przestpcy gospodarczy nie rekrutuj si jedynie ze
rodowiska niezalenych producentw czy konsumentw. Ogromna cz przestpczoci
gospodarczej dokonywana jest przez przedstawicieli wadzy, ktrzy rwnie nie traktuj wasnoci
pastwowej jako godnej ochrony. Warto zwrci uwag na fakt, e przestpcy gospodarczy nie
traktuj z reguy swojego uwizienia jako kary w klasycznym rozumieniu tego sowa. Traktuj oni
swj wyrok jako skutek wojennego pecha, jako straszny, ale naturalny na wojnie przypadek.
Niezalenie od tego, z jakiego si rodowiska sami wywodz, prawo jest dla nich broni w rku
wroga. Przestrzeganie prawa w sferze gospodarczej jest w Polsce
124
wymuszane jedynie strachem. W adnej mierze nie opiera si ono na instynkcie sprawiedliwoci i
poczuciu moralnym.
Gdyby brak szacunku dla cudzej pracy i wasnoci odnosi si jedynie do wasnoci pastwowej,
sytuacja cywilizacyjna w sferze pracy nie byaby jeszcze najgorsza. Pozostawaaby bowiem sfera
stosunkw ekonomicznych midzy ludmi bez porednictwa pastwa. Ta sfera mogaby pozosta
nadal sfer uczciwoci i solidnoci. Jednak rozpad systemu produkcji dotyczy w Polsce rwnie tej
sfery. Jest to zrozumiae. Jeeli kada wasno prywatna traktowana jest przez cae lata jako
potencjalna wasno pastwowa, nie musi upyn wiele czasu, a wikszo obywateli traktowa
bdzie wasno prywatn jako przedmiot zbieractwa i oww. Rwnie w sferze moralnych
bodcw pracy nastpuje proces rozkadu. Pisaem, e motywy moralne pracy s sprzeczne z
motywami ideowymi. Tak jest istotnie. Jednak prawdziwe zagroenie polega na tym, e w miar
rozwoju socjalizmu motywy moralne staj si sprzeczne wewntrznie. Popatrzmy na czowieka,
ktry pracuje np. w wytwrni lekw. Nie ulega wtpliwoci, e praca jego warta jest inspiracji
moralnej. Wszak celem tej pracy jest autentyczne, a nie ideologiczne dobro innego czowieka.
Jeeli jednak pracownik ten zarabia zbyt mao, aby utrzyma swoj rodzin, bdzie stara si szuka
dodatkowego zarobku, do ktrego skania go rwnie wany bodziec moralny, a z pewnoci
silniejszy, bo chodzi o dobro wasnych dzieci. Dodatkowa praca powoduje osabienie
obowizkowoci w zasadniczej pracy i obnienie jakoci lekw.
Wszystkie opisane powyej zjawiska powoduj, e Polacy stanowi dzi zbiorowisko ludzi w
znacznej mierze izolowanych w sferze pracy nie tylko od pastwa, ale take od siebie nawzajem.
Polacy maj powane skonnoci do traktowania nie tylko pastwowej, ale i prywatnej wasnoci
jako potencjalnego upu. Gdy kto wemie do domu hydraulika, gdy zatrudni majstrw na budowie
wasnego domu, gdy odda do naprawy samochd, pole dziecko na lekcje, ma spor szans, e
zostanie potraktowany jako jele do ustrzelenia. W tym przypadku dla jego kontrahentw wojenny
up polega bdzie na bezwstydnym spartaczeniu roboty, kradziey opaconego czasu pracy, a jake
czsto na cakiem niezrozumiaej zoliwoci, ktrej nie sposb inaczej wytumaczy, jak
koniecznoci pognbienia wroga.
Pogbiajca si samotno Polakw w sferze pracy prowadzi do wzrostu zjawiska zwanego przez
oficjaln pras gangowoci. Gangowo polega na czeniu si jednostek w mae, czasem wiksze
hordy celem wsplnej grabiey mienia spoecznego i pastwowego. Zyski takich gangw s czsto
nieproporcjonalnie mae w stosunku do strat spoecznych, jakie ich dziaalno powoduje. Nikomu
nie trzeba np. tumaczy, e zysk z kradziey cementu, jaki uzyskuje gang zatrudniony przy
budowie mostu, nie da si porwna ze szkod spoeczn, jak stanowi most od pocztku nadajcy
si do rozbirki ze wzgldu na nisk jako betonu. Warto podkreli, e gangi skadaj si w
Polsce nie z ludzi o szczeglnie przestpczych skonnociach, lecz z normalnych obywateli, ktrzy
bynajmniej nie widz za w swojej dziaalnoci gospodarczej.
Powysze rozwaania skaniaj nas do wniosku, e niemoliwa jest naprawa obyczajw w sferze
pracy w Polsce bez cakowitej przebudowy systemu
produkcji. Jednak w obecnej sytuacji, kiedy nastpio oddzielenie motywacji religijnej i moralnej od
pracy, taka przebudowa systemu ju nie wystarcza. Potrzebny jest gboki zwrot cywilizacyjny.

Potrzebna jest przebudowa caej sfery motywacji pracy jednostek. Niezbdny jest wic zarwno
wysiek duchowy caego spoeczestwa, jak i odrzucenie ideologii przez ludzi piastujcych wadz i
gotowo oparcia przez nich systemu produkcji na zasadach korzyci, rynkowej sprawiedliwoci,
respektowania wasnoci.
Spenienie obu tych warunkw nie bdzie zapewne atwe. Nie jest jednake niemoliwe,
szczeglnie w dugiej perspektywie czasowej. Od strony spoecznej nadziej budzi ywa
religijno, ktra zapewne bdzie wywiera w przyszoci coraz wikszy wpyw na sfer pracy. Od
strony substancji ludzkiej wadzy nadziej budzi coraz lepsze, jak si wydaje, zrozumienie natury
puapki ideologicznej, jak stanowi dla wszystkich Polakw socjalizm. Wadze ju od duszego
czasu usiuj dokona zmian w systemie motywacji pracy. Aby nie by goosowny, pragn
pokrtce przedstawi dwie prby reform, ktre chocia w znacznej mierze chybione - wydaj si
by szczere. Ju pobiena analiza tych prb wskazuje, przed jak ogromnymi trudnociami
intelektualnymi i politycznymi stoj w kraju realnego socjalizmu reformistyczne ekipy. Jednake mimo niepowodzenia - reformy cywilizacyjne, jakie wadze w Polsce prboway przedsiwzi,
budz optymizm, poniewa wskazuj, e kraj nasz przesta pogra si w socjalistycznej ideologii,
ale przeciwnie, zaczyna powoli si z jej wpyww wyzwala. Byoby dobrze, aby decydujce
zmiany przyszy, zanim Polska stanie si w peni bezwodn i martw pustyni, zanim polskie
gospodarstwo nieodwracalnie zniszczeje.
Pragn pokrtce wspomnie o dwch podejciach do przeksztacenia polskiego systemu pracy,
dokonanych kolejno przez ekipy Edwarda Gierka w latach siedemdziesitych i Wojciecha
Jaruzelskiego w latach osiemdziesitych. Eksperyment Gierka polega na prbie podniesienia
cywilizacji pracy za porednictwem podniesienia poziomu konsumpcji. Gierek liczy na to, e
zaspokojone w wyszym stopniu spoeczestwo bdzie lepiej i wydajniej pracowa. Eksperyment
Gierka jest bardzo interesujcy chociaby z tego powodu, e stanowi on pierwszy krok w kierunku
odejcia od socjalistycznego systemu motywacji pracy. Wiele wskazuje na to, e Gierek by
zauroczony modelami konsumpcjonistycznego pastwa dobrobytu na Zachodzie, w ktrych
maksymalizacja konsumpcji stanowia w tym czasie podstawowe denie wikszoci obywateli.
Jednak prby oparcia systemu pracy na konsumpcji nie powiody si nawet na Zachodzie. Oparcie
spoecznego systemu pracy na konsumpcji zachca jednostki do aktywnoci raczej w dziedzinie
walki o wikszy udzia w dzielonym dochodzie narodowym ni do wzmoenia wysiku na rzecz
zwikszenia wasnego udziau w wytwarzaniu dochodu narodowego. Tymczasem wzrost bogactwa
narodu wymaga takiego systemu pracy, w ktrym jednostki posiadaj silne bodce wanie do
wytwarzania bogactwa. Na dusz met nastawienie spoeczestwa na konsumpcj prowadzi do
obnienia poziomu konsumpcji, nastawienie spoeczestwa na wytwarzanie bogactwa prowadzi do
wzrostu konsumpcji, nawet gdy wie si z rnorakimi oszczdnociami. Zgodnie z powysz
uniwersaln i znan od dawna zasad okres gierkowski doprowadzi do znacznego zuboenia
Polakw i znanych trudnoci
126
ekonomicznych. Kopoty zostay pogbione przez cechy systemowe socjalizmu. W pocztkowym
okresie rzdw Gierka znaczna ilo Polakw dysponowaa sporymi nadwykami dochodu. Gdyby
nadwyki te mogy by zainwestowane w przedsiwzicia prywatne przynoszce dochd ich
udziaowcom, przyczyniyby si do zrwnowaenia struktury naszej gospodarki, podniosyby
poziom inwestycji za nie poyczane pienidze, a przede wszystkim przyczyniyby si (poprzez
zmniejszenie iloci pienidza przeznaczonego na konsumpcj) do poprawy rwnowagi rynkowej.
Znany polski socjolog Kazimierz Sowa zwraca wielokrotnie uwag na fakt, e brak rwnowagi
rynkowej powodowa wysysanie towarw i usug z tzw. sektora pastwowego do konsumentw,
co w praktyce oznacza kradzie mienia pastwowego, pogbienie gospodarki rwnolegej i
dezorganizacj ycia gospodarczego.
Prba naprawy obyczajw w sferze pracy, jak podj Gierek, nie powioda si. Przeciwnie,
nastpio powane pogbienie anarchizacji ycia gospodarczego i grabie mienia pastwowego i
spoecznego przez gangi na skal niespotykan dotd nawet w PRL. Gangi te trafnie wyczuway, e
okazja moe si ju nie powtrzy. Klska ekonomiczna Gierka miaa swoje znane ju dzi

dokadnie przyczyny. Nas interesuje tu raczej jego klska cywilizacyjna. Jak si wydaje, miaa ona
swoj przyczyn w zupenym niezrozumieniu przez Gierka i jego towarzyszy znaczenia moralnej i
religijnej motywacji pracy, w oparciu si na ideologii, tyle e konsumpcjonistycznej. Jednake za
czasw Gierka ogromna liczba przedstawicieli aparatu wadzy znacznie si wzbogacia. To
spowodowao lepsze zrozumienie problemu wasnoci przez tene aparat.
Kolejn prb naprawy obyczajw w sferze pracy, w moim przekonaniu bez porwnania gbsz i
dojrzalsz, podja ekipa generaa Jaruzelskiego. Ludzie z otoczenia Jaruzelskiego wydaj si
rozumie, e aby gospodarka moga funkcjonowa, potrzebni s niezaleni przedsibiorcy, czy to
pastwowi, czy prywatni, e dochd czy wynagrodzenie uzyskiwane za prac powinny by
okrelane przynajmniej do pewnego stopnia przez mechanizm rynkowy. Dokona si te w
otoczeniu Jaruzelskiego istotny postp w rozumieniu wasnoci i jej tolerowaniu. W sensie
gospodarczym znaczenie reform Jaruzelskiego nie byo wielkie, poniewa w praktyce zostay one
natychmiast ograniczone, a nastpnie w znacznej mierze cofnite ze wzgldu na opr rnych
czynnikw wadzy, a take zapewne ze wzgldu na opr spoeczny. To s rzeczy znane. Jednake
mimo wszystko uwaam, e warto tych reform jest wielka, poniewa wniosy one do polskiej
debaty ekonomicznej jzyk nieideologiczny. Ich najwikszego sukcesu naley upatrywa we
wprowadzeniu do jzyka propagandy partyjnej takich poj jak rynek, przedsibiorczo, wasno.
To prawda, e wszystkie te pojcia rozumiane s dzi w Polsce w sposb kadubowy. Np. mwic
rynek ma si na myli przede wszystkim rynek konsumenta, rzadko producenta, prawie nigdy
rynek kapitaowy. Piszc o przedsibiorczoci ma si na myli przedsibiorczo kontrolowan i
stymulowan przez pastwo. Rwnie wasno nie jest rozumiana jako pena suwerenno
jednostek nad owocami wasnej pracy. Ale te ograniczenia s zrozumiae. Trudno jest oczekiwa
zmian w wiadomoci gospodarczej z dnia na dzie.
I27
Istnieje dzi nadzieja, e wprowadzone do wiadomoci tak aparatu wadzy, jak i spoeczestwa
pojcia nieideologiczne przynosi bd w przyszoci stopniowe poszerzanie zakresu i gbi
dziaania gospodarki rynkowej. Jeli tak bdzie, pojawi si stopniowo przesanki dla podjcia
bardziej owocnych wysikw na rzecz naprawy obyczajw w sferze pracy i wasnoci, na rzecz
ponownego wczenia religijnych i moralnych motyww dziaania w mechanizm funkcjonowania
polskiego gospodarstwa narodowego.
Chrzecijastwo i liberalizm
O nauczaniu spoecznym Jana Pawa II
Dyskutanci podejmuj kwesti podkrelanych w katolickiej nauce spoecznej, w tym rwnie w
Laborem exercensy dychotomii kapita- lizm-socjalizm i pracakapita.
Mirosaw Dzielski: Chciabym zwrci uwag na pewne zasadnicze dla mnie niejasnoci w
encyklice Jana Pawa o pracy. Idzie mi tu o zesp problemw zwizanych z pojciami
sprawiedliwoci i sprawiedliwoci spoecznej. Papie posuguje si oboma tymi pojciami, nie
definiujc ich i nie odrniajc od siebie. Moe to sugerowa, e posuguje si nimi zamiennie. A s
to przecie, jak wiadomo od Hayeka, pojcia, ktre si logicznie wykluczaj. To znaczy, e
realizacja sprawiedliwoci spoecznej wyklucza logicznie istnienie sprawiedliwoci. Tego rodzaju
mylenie Papiea niewiele si w praktyce (cho rzecz jasna nie w intencji) rni od podobnych
operacji semantycznych dokonywanych przez lewic, ktra posuguje si zamiennie pojciami
sprawiedliwoci spoecznej i sprawiedliwoci, przemycajc instynktownie do tego pierwszego
pozytywne odniesienia, jakie dla wikszoci ludzi zawiera pojcie sprawiedliwoci. Zupenie
podobny, chocia na wyszym pitrze niejako, jest w Laborem exercens problem podziau wiata na
kraje biedne i bogate. Nie bardzo wiadomo, o co tu Ojcu witemu chodzi. Czy chodzi mu o
powinno moraln wiadczenia na rzecz ubogich, jak maj kraje bogate, czy
0 budow wiatowej struktury redystrybucji dbr. Jedno jest pewne. Jego interpretatorzy
wywodzcy si z lewicy powoujcej si na spoeczn myl Kocioa mog dzi gosi i gosz, e
Papie posun do przodu myl marksistowsk, poniewa zastosowa kategorie walki klasowej nie
tylko do stosunkw midzy klasami spoecznymi w jednym spoeczestwie, ale rwnie do
stosunkw midzy bogatymi

1 biednymi pastwami w spoecznoci midzynarodowej. Interpretatorzy ci (podobnie jak niektrzy


przywdcy Trzeciego wiata) sugeruj utworzenie czego w rodzaju rzdu midzynarodowego dla
redystrybucji wiatowego bogactwa czyli proponuj co w rodzaju socjalizmu socjalizmw. Jak
susznie zauway omawiajc te koncepcje przywdcw Trzeciego wiata prof. Kurowski,
nawet Zwizek Radziecki nie idzie tak daleko. I druga rzecz. Wydaje mi si, e ta definicja, ktra
mwi, e jest wicej socjalizmu, gdy pastwo ma wikszy zakres obowizkw, a obywatel mniejszy
zakres wolnoci i odpowiedzialnoci, jest nieza. Wicej
socjalizmu jest w kraju, gdzie odpowiedzialno jednostki jest mniejsza, bo pastwo jest bardziej
opiekucze. Na przykad w Anglii, gdy Margaret Thatcher dosza do wadzy, to niewtpliwie zakres
opieki pastwa nad jednostk si zmniejszy, a wic odeszlimy troch od socjalizmu.
Mirosaw Dzielski: Skoro mwimy o koncepcjach socjalizm v er sus liberalizm, pojawia si
zagadnienie: czy chcemy czowieka wolnego i odpowiedzialnego, ktry jest istot duchow pen i
aktywn, czy chcemy raczej czowieka biernego, ktry nie chce i nie musi ponosi
odpowiedzialnoci. Trzeba od tej strony popatrze na myl Ojca witego, bo to jest najwaniejsze.
To jest ta podstawa. Od niej trzeba zaczyna mylenie, gdy na wyszych pitrach co jest niejasne.
Poza tym prosz pamita, e tylko na tej moralno-teologicznej podstawie jest Papie nieomylny.
Na innych moe si myli i my moemy mu sprzeciwi si w dyskusji. Ot w tej najwaniejszej
sprawie Papie jest jednoznacznym zwolennikiem aktywistycznej koncepcji czowieka, ba, jest tej
koncepcji najwikszym w wiecie heroldem i przykadem. Na czowieka aktywnego w europejskim
znaczeniu tego pojcia skadaj si dwa czynniki: aktywno yciowa przejawiajca si na
przykad w dziaaniu ekonomicznym, i aktywno duchowa, ktrej podstaw jest godno
czowieka. T godno mona rozumie dwojako, raz jako tytu, z ktrego czowiekowi co si
naley, drugi raz jako przyczyn celow obowizku. To pierwsze rozumienie godnoci jest bierne,
to drugie dynamiczne. Problem godnoci to wielki problem na osobn dyskusj, wic tu powiem
tylko w skrcie rzecz znan: nie ma na wiecie i by nie moe spoeczestwa, ktre szanuje
godno czowieka w biernym rozumieniu tego pojcia i prawa czowieka w biernym rozumieniu,
jeli uprzednio nie zostaa w tym spoeczestwie dokonana praca duchowa ludzi, ktrzy godno i
prawa czowieka rozumieli jako obowizek. Sumujc: nie ulega wtpliwoci, e Papie rozumie
godno i prawa czowieka nie tylko biernie, ale i aktywnie, nie tylko negatywnie, ale rwnie, a
nawet przede wszystkim pozytywnie.
W zwizku z zagadnieniem sprawiedliwoci spoecznej i egalitaryzmu jeden z dyskutantw zwraca
uwag, e sprawiedliwo moe wymaga tego, by ludzie leniwi lub niezaradni otrzymywali mniej
ni ludzie przedsibiorczy.
Mirosaw Dzielski: Trzeba tu unikn nieporozumienia. Socjalici uwaaj, e oni s tymi ludmi,
ktrzy chc si opiekowa sabymi, chorymi itd. Mnie prof. Friedman nauczy czego oczywistego
e tutaj miesza si cel z metod. Ja czuj si liberaem, ale wcale nie godz si z tym, by
ludziom sabym byo w spoeczestwie gorzej, i uwaam, e taka konkluzja wcale nie wynika z
doktryny liberalnej. Liberalizm ma inn koncepcj rozwizania problemu biedy, liberaowie nie
ufaj pastwu rwnie pod tym wzgldem i uwaaj, e pomoc biednym naley pozostawi
swobodnej inicjatywie rnych szlachetnych jednostek, ktra rozwie spraw duo lepiej ni
bezduszna machina pastwowa. Problem nie jest taki: czy decydujemy si, by biedni byli
pozostawieni sami sobie, a za to suma bogactwa bya wiksza, bo liberalizm jako sia produkujca
bogactwo jest lepszy ni socjalizm czy te decydujemy si na socjalizm. Zagadnienie biednych
jest rwnie dostrzegane przez liberalizm, lecz inaczej rozwizywane. Natomiast jestem
przeciwnikiem
automatyzmu moralno-ekonomicznego. I tu zwrcibym uwag na pewien niebezpieczny bd
popeniany przez niektrych interpretatorw nauki spoecznej Kocioa. Maj oni skonno, by
powiedzie tak: skoro kto jest cnotliwy czy skoro kto jest po prostu czowiekiem to z tej
racji mu si naley.
Jeden z dyskutantw wskazuje ma charakterystyczny dla chrzecijastwa motyw: na bogatym
spoczywa obowizek wspomagania biednych, ktrzy s bogosawieni (Kazanie na Grze).
Mirosaw Dzielski: Ale obowizek moralny, a nie automatyzm strukturalny, nie mona

chrzecijastwa strukturalizowa.
Prowadzcy dyskusj proponuje przejcie do kwestii wizji konfliktu spoecznego w nauce
papieskiej.
Mirosaw Dzielski: Postawi pan bardzo wany problem. Ju samo mwienie przez Papiea o
kapitale i pracy dowodzi bardzo konfliktowego sposobu mylenia o rzeczywistoci spoecznej. Z
liberalnego punktu widzenia zagadnienie konfliktu kapitau i pracy jest bezprzedmiotowe:
liberaowie te mog uwaa prac za zasadnicz pozytywn substancj ludzkiego dziaania, przy
czym kapita jest to oceniona przez rynek i zmagazynowana praca. Zatem jeli zachodzi
niesprawiedliwo, gdy u pewnych ludzi zgromadzi si wielki majtek, na przykad wskutek ich
uprzywilejowania, mamy do czynienia z niesprawiedliwoci klasycznie rozumian jako
nierwno wobec prawa. I wtedy nie ma konfliktu midzy kapitaem a prac, bo jeli jaki kapita
powsta niesprawiedliwie, to poprzez zadouczynienie sprawiedliwoci mona go zgodnie z
prawem odebra. Libera moe dopuci w pewnych przypadkach np. podzia wielkiej wasnoci i
uwaszczenie. Papie mwi o odejciu niekiedy od zasady wasnoci prywatnej i ja bym chcia to
rozumie nie w duchu sprawiedliwoci spoecznej - wtedy byoby bardzo niedobrze - ale w duchu
sprawiedliwoci jako takiej. Jest bardzo wane, czy uzyskan bezprawnie wasno zechce si
odebra w duchu sprawiedliwoci, czy w duchu sprawiedliwoci spoecznej.
Mirosaw Dzielski: Moe warto zwrci jeszcze uwag na pewien paradoks zwizany z realizacj
sprawiedliwoci spoecznej jako sposobu przezwyciania konfliktw spoecznych. Sprawiedliwo
spoeczna realizowana jest w drodze centralnej dystrybucji. W tej sytuacji ktokolwiek co dostaje,
dostaje kosztem innego. Gdy podwyszamy np. pensje grnikom, mniej dostan hutnicy i
nauczyciele. Mamy tu do czynienia z walk o podzia puli, tej walki nie reguluj adne reguy gry.
W ten sposb konflikt si nie tylko nie znika wraz z realizacj sprawiedliwoci spoecznej, ale
przeciwnie - wraz z ni zostaje powoany do ycia i staje si barbarzyski. Tymczasem podstaw
cywilizacji handlowej opartej na mechanizmach rynkowych jest wolna wymiana w aktach kupnasprzeday dbr i usug. Poniewa wymiana jest wolna, mona zaoy, e adna ze stron nie
wemie w niej udziau, jeli nie skorzysta na niej. Ponadto dziaalno na wolnym rynku odbywa
si zgodnie z pewnymi reguami gry. Dlatego wolnorynkowy kapitalizm jest zarwno doktrynalnie,
jak i praktycznie ide rozwizywania konfliktw. Konflikt nieprzezwycialny pojawia si dopiero
wraz z teoriami, ktre taki konflikt gosz.
Liberalizm a chrzecijastwo
Tytu mojego wykadu brzmi: Liberalizm a chrzecijastwo/Musz jednak ju na wstpie
uprzedzi Pastwa, e wykad mj nie bdzie systematycznym przedstawieniem obiecywanego
przez tytu problemu. Jest to problem ogromny. Bdc zmuszony do ograniczenia si w czasie,
postanowiem zaj si tutaj jedynie pewnymi filozoficznymi, socjologicznymi i religijnymi
aspektami problemu. Jednak nawet na tak ograniczonym terenie musz wybra zagadnienie jeszcze
wiksze. Bdzie to zagadnienie wolnoci zagadnienie zarwno dla chrzecijastwa, jak i dla
liberalizmu podstawowe.
Sowo wolno posiada wiele znacze. Bd nas tu interesowa trzy znaczenia tego pojcia.
1. Wolno jako brak przymusu ze strony pastwa czy spoeczestwa w stosunku do jednostki.
2. Wolno jako tytu do otrzymywania dbr.
3. Wolno egzystencjalna polegajca na tym, e czowiek jest skazany na wybieranie jednej z
wielu otwierajcych si przed nim w danym momencie moliwoci. Szczeglnym rodzajem
wolnoci egzystencjalnej jest wolno wyboru midzy dobrem i zem.
Pierwsze dwa rodzaje wolnoci: wolno jako brak przymusu i wolno jako tytu do otrzymywania
dbr, nazywamy niekiedy odpowiednio wolnoci od i wolnoci do, albo wolnoci
negatywn i wolnoci pozytywn. Wolno wyboru midzy dobrem i zem nosi nazw wolnoci
metafizycznej.
Wolno jako brak przymusu jest podstawowym pojciem myli liberalnej. Wolno jako tytu do
otrzymywania dbr krluje w doktrynie socjalizmu realnego. Wreszcie wolno egzystencjalna i
metafizyczna jest przedmiotem rozwaa teologicznych i filozoficznych.
Pragn dzi zastanowi si nad zwizkami midzy trzema wymienionymi wyej znaczeniami

terminu wolno, w tym przede wszystkim nad zwizkiem midzy wolnoci rozumian jako
brak przymusu a wolnoci egzystencjaln i wolnoci metafizyczn, czyli midzy wolnoci pojt
tak, jak j rozumiej liberaowie, a wolnoci w rozumieniu chrzecijaskim. Socjalici od dawna
powouj si na chrzecijastwo. Wypada mi wic rwnie zastanowi si nad
*34
zwizkiem midzy wolnoci rozumian jako tytu do otrzymywania dbr a wolnoci
egzystencjaln i metafizyczn. Omawiajc te relacje nie sposb pomin zalenoci pomidzy
wolnoci jako brakiem przymusu a wolnoci jako tytuem do otrzymywania dbr.
Aby te wszystkie zalenoci przedstawi, musz nieco dokadniej wnikn w znaczenie trzech, a
waciwie czterech powyszych rozumie sowa wolno. W tym celu rozwa dwa modele
spoeczestwa: pierwszy oparty na idei wolnoci jako braku przymusu, na idei sprawiedliwoci i
prawa rozumianego jako wyraz opinii; drugi majcy u swych podstaw idee wolnoci jako tytuu do
otrzymywania dbr, sprawiedliwoci spoecznej i prawa jako wyrazu woli. Modele te znane s jako
model liberalny i model totalitarny. Rzeczywiste spoeczestwa nie s ani odpowiednikiem modelu
liberalnego, ani totalitarnego. S one raczej odpowiednikami modelw bdcych mieszaninami obu
modelw podstawowych, przy czym spoeczestwa krajw rzdzonych przez komunistw s do
dobrze opisywane przez modele z przewag elementw totalitarnych, podczas gdy spoeczestwa
wolnego wiata lepiej opisuj modele z przewag elementw liberalnych. Naley ponadto pamita,
e modele jak wszystkie twory poznania intelektualno- - dowiadczalnego s uproszczon,
fragmentaryczn i aspektow projekcj rzeczywistoci, a nie jej wiernym odzwierciedleniem.
Rzeczywisto bowiem nawet jeeli abstrahowa od jej ontologicznej natury, a ujmowa j
jedynie tak, jak widz j rni ludzie, jest nieskoczenie bogata, zoona i wieloaspektowa. Mimo
tych wszystkich zastrzee modelami mona i naley si w naukach spoecznych posugiwa.
Stanowi one bowiem co w rodzaju intelektualnych perspektyw, z ktrych ogldamy
rzeczywisto. Wano tych perspektyw dla ludzkiego poznania, a take gbia wgldu w
rzeczywisto, jak perspektywy te zapewniaj, zaley w znacznej mierze od podstawowych poj,
ktre je wyznaczaj. Wydaje mi si, e jeli idzie o sprawy czowieka jako istoty spoecznej
perspektywa, jak zapewnia spojrzenie w kategoriach opozycji liberalizmtotalitaryzm, jest
najdoniolejsza poznawczo, a ponadto posiada najdoniolejsze znaczenie praktyczne.
/. Wolno
jako brak przymusu
Wolno jako brak przymusu polega na tym, e spoeczestwo i pastwo nie stawiaj przeszkd
spontanicznej aktywnoci jednostki. Wolno ta nie moe by, rzecz jasna, nieograniczona. Gdyby
bya nieograniczona, ludzie naruszaliby nawzajem swoj wolno, czasami bardzo okrutnie.
Dlatego zwolennicy wolnoci jako braku przymusu sdz, e naley j ograniczy, rwnoczenie
jednak uwaaj, e wolnoci tej nie naley stawia innych granic ni te, ktre sam wolno
chroni. Powiadaj wic, e granic mojej wolnoci moe by tylko wolno drugiego czowieka.
W tym miejscu pojawia si pytanie: jak wytyczy t granic midzy moj wolnoci a wolnoci
drugiego czowieka? W jakim punkcie ona przebiega? Zdaniem zwolennikw wolnoci jako braku
przymusu granic t wyznacza idea sprawiedliwoci jako rwnoci wszystkich obywateli wobec
prawa. Rzdy wolnoci
posiadaj wic take swojego wadc. Jest nim prawo, ktre panuje nad wszystkimi obywatelami.
Dziki panowaniu prawa nad wszystkimi ludmi aden czowiek nie moe sta si panem drugiego
czowieka - co oznacza, e nie moe innego czowieka do niczego przymusza. Przymus stosuje si
w spoeczestwie wolnoci negatywnej jedynie wobec tych, ktrzy ami prawo.
W spoeczestwie ludzi wolnych w negatywnym znaczeniu tego sowa materialn podstaw
egzystencji stanowi praca. Poniewa jednak w spoeczestwie tym aden czowiek nie moe
panowa nad innym czowiekiem, przeto nikt nie ma prawa oznacza wartoci czyjejkolwiek pracy.
Praca i jej owoce s sprzedawane i kupowane na rynku. Ich warto wyznacza obiektywny
mechanizm rynkowy.
Na wolnym rynku akty kupna-sprzeday s dobrowolne. Dlatego mona zakada (jak to robi ju
Adam Smith), e nie dojd one do skutku, jeli nie przynios korzyci obu zainteresowanym w

wymianie stronom. To, e obie dokonujce wymiany strony odnosz rwnoczenie korzy z
transakcji, prowadzi do wzajemnej, po czci interesownej yczliwoci stron. yczliwo wobec
obcego czowieka potencjalnego kupca jest wic wan cech charakterystyczn cywilizacji
wolnoci negatywnej. Cywilizacja ta rni si w tym miejscu zdecydowanie od systemu opartego
na porzdku wojskowym, ktry jest pozostaoci po czasach barbarzystwa, kiedy to ludzko ya
pocztkowo w maych hordach, a nastpnie w strukturach plemiennych zasadniczo wrogich
wzgldem siebie. Fryderyk von Hayek wskazuje na to, e zasada wzajemnej yczliwoci ludzi
handlujcych ze sob osadzona jest w cywilizacji wolnoci negatywnej bardzo gboko, bo ju na
poziomie jzyka. Na przykad w staroytnym jzyku greckim jedno i to samo sowo (katalattein)
oznaczao: przyjmowa do wsplnoty, robi z wroga przyjaciela, wymienia. Hayek na podstawie
bada semantycznych, a take na podstawie analizy zachowa pewnych wsplnot o charakterze
plemiennym yjcych jeszcze w XIX w. dochodzi do wniosku, e przeamanie naturalnej wrogoci
midzyplemiennej mogo si kiedy odby w sposb nastpujcy: jaki przedsibiorczy czowiek z
jednego plemienia przewiz np. odzi na drug stron rzeki czy jeziora siekierki kamienne i da je
w prezencie czonkom plemienia mieszkajcego po stronie przeciwnej. Jeli mia szczcie i nie
zosta zabity jako obcy, mg by przyjty do wsplnoty tego drugiego plemienia, ktre mogo go z
kolei obdarowa np. glinianymi dzbanami z winem. W ten sposb wraz z wymian towarow
rodzia si powodujca wzrost wydajnoci pracy specjalizacja produkcji, ale rodzia si te przy
okazji yczliwo, majca co prawda spory skadnik interesownoci, ale zastpujca przecie co
bez porwnania gorszego zastpujca dawn plemienn wrogo. Tak powstawaa twrcza
zarwno pod wzgldem duchowym, jak i ekonomicznym - cywilizacja produkcyjno-handlowa.
Jednak zasada oboplnej korzyci przy dokonywaniu wolnej wymiany ma znaczenie szersze i nie
ogranicza si do zainteresowanych bezporednio stron. Adam Smith sformuowa t zasad jeszcze
w XVIII w. Odkry on, e jednostka dziaajca gospodarczo z myl o wasnej korzyci przyczynia
si niejako mimochodem do dobra powszechnego, ktrego osiganie bynajmniej nie stanowi (jak to
okrela) czci jego zamierzenia.
I$6
Spoeczestwo wolnoci negatywnej krytykowane byo przez przeciwnikw liberalizmu za to, e
jednostki kieruj si w nim korzyci wasn. Byo to oskarenie o tzw. ekonomizm. Jednak tego
rodzaju zarzut miaby sens jedynie wwczas, gdyby czowiek pojmowa korzy wasn jedynie
ekonomicznie. Tak nie jest ani w spoeczestwie wolnoci negatywnej, ani w ogle w adnym
spoeczestwie. Ludzie kieruj si w swojej dziaalnoci gospodarczej rnymi korzyciami, przede
wszystkim ekonomicznymi, ale take innymi, np. upodobaniem do tego czy innego rodzaju pracy,
potrzeb bezpieczestwa czy odwrotnie pragnieniem zaznania przygd, wzgldami osobistymi, a
nawet czystym altruizmem itp. Mechanizm rynkowy uwzgldnia te wszystkie czynniki, a
spoeczestwo wolnoci negatywnej pozwala kademu czowiekowi postpowa jak mu si podoba.
Dziaalno na rynku wymaga po pierwsze wysiku, poniewa jest zwizana z prac, po drugie za
rnego rodzaju umiejtnoci, sprytu, inteligencji, a nawet szczcia. Mamy wic tu do czynienia z
pewnego rodzaju gr, ktr za Hayekiem nazw tu gr katalaksji od greckiego sowa katalattein,
ktre oznacza jednoczenie wymian i robienie z wroga przyjaciela. Gra katalaksji posiada proste i
jasne reguy i, jak to ju wspomniaem, przynosi korzyci wszystkim graczom. Jednak nie
wszystkim przynosi korzyci jednakowe. Spryt, inteligencja, szczliwy traf pozwalaj jednym
osiga wietne rezultaty, podczas gdy inni pozostaj z tyu. Sprawiedliwo, czyli rwno
wszystkich uczestnikw gry wobec prawa, stwarza dla wszystkich rwne szanse. Jednak ze
wzgldu na naturalne nierwnoci midzy ludmi rwne szanse nie prowadz do rwnych
rezultatw. Ta nierwno rezultatw odczuwana jest przewanie jako nierwno rezultatw
materialnych. Jednak rezultaty materialne nie s jedynymi rezultatami gry katalaksji. Prowadzi ona
do rnic w poziomie wyksztacenia, kultury, wadzy itd. Jednak nierwnoci materialne s
najbardziej wymierne i dlatego budz najwicej niezadowolenia wrd tych, ktrzy w grze
katalaksji osignli mniejsze powodzenie.
Materialne rezultaty gry rynkowej znajduj swj wyraz w zamonoci jednostek. Moe ona si
przejawia jako konsumpcja i jako wasno. Wolne spoeczestwo (w negatywnym znaczeniu tego

sowa) nie moe w aden sposb ogranicza wasnoci ani konsumpcji, poniewa nie posiada do
tego ani rodkw, ani instytucji. Dlatego wasno prywatna jest niezwykle wan cech
charakterystyczn takiego spoeczestwa. Wasno prywatna wie si z jego istnieniem
nierozdzielnie, a spoeczestwo to ma skonno do uwaania prawa wasnoci prywatnej za zasad
niepodwaaln.
Mwiem ju o wzajemnej, interesownej po czci yczliwoci, jak niesie ze sob cywilizacja
handlowa. Inne cechy charakterystyczne dla spoeczestwa ludzi wolnych w negatywnym sensie
tego sowa to aktywno, przedsibiorczo, a take odpowiedzialno. Tam bowiem, gdzie kady
moe robi to, co mu si ywnie podoba, a z drugiej strony ponosi konsekwencje wasnych dziaa
i paci koszty wasnych bdw, trudno poradzi sobie bez tych cech charakteru. Ksztatuj si tam
one w kadym obywatelu od dziecka. Spoeczestwo ludzi wolnych od przymusu jest
spoeczestwem ludzi, rzec mona, naprawd dorosych. Ponadto jest to spoeczestwo ludzi pod
kadym wzgldem twrczych. Nie posiada ono bowiem adnych instytucji, ktre sztucznie
ograniczayby naturaln ludzk
W
wynalazczo i pomysowo. Szczeglny i niezwyky postp dokonuje si w takim spoeczestwie
w dziedzinie postpu technicznego. Wolny rynek umoliwia bowiem szybki, bezporedni i
przebiegajcy bez zakce kontakt midzy wynalazc a przedsibiorc zainteresowanym
posueniem si wynalazkiem czy now technologi dla zwikszenia wasnych zyskw.
2. Wolno
jako tytu do otrzymywania dbr
Spoeczestwo penej wolnoci jako braku przymusu, czyli wolnoci negatywnej, wolnoci od
nie istniao nigdy. Jest to jedynie pewien model albo, jak kto woli, pewna idealizacja. Podobnie nie
istniao nigdzie i nigdy spoeczestwo, ktre wolno negatywn cakowicie ograniczyo
spoeczestwo w peni totalitarne, zorganizowane do koca na wzr wojskowy, gdzie kady
czonek spoeczestwa otrzymuje rozkazy od swoich przeoonych i jedynie wedle nich postpuje.
Nawet w pastwach komunistycznych, uwaanych przecie powszechnie za totalitarne, wystpuje
wiele rnego rodzaju swobd. Mamy tam np. do czynienia z czarnym rynkiem, ktry jest w bardzo
sabym stopniu kontrolowany, mamy do pewnego stopnia prywatne gospodarstwa chopskie czy
dziaki przyzagrodowe, ktrych waciciele czy uytkownicy sprzedaj swoje produkty po cenach
relatywnie wolnorynkowych na targowiskach, mamy wreszcie ograniczan wprawdzie chtnie, ale
wci spor swobod w wyborze zawodu czy miejsca pracy. Z kolei w pastwach Zachodu, ktre s
do pewnego stopnia przykadami wolnoci negatywnej, ogranicza si dzi w znacznej mierze
swobody ekonomiczne cho rzecz jasna nie w tym stopniu, co w pastwach komunistycznych
koncentrujc ochron wolnoci na swobodach przede wszystkim ludzkich i politycznych.
Gdybymy wic (co jest rzecz jasna niezmiernym uproszczeniem) wyobrazili sobie odcinek prosty,
ktrego koce stanowiaby pena wolno negatywna i jej pene przeciwiestwo, czyli totalizm rzeczywiste pastwa znalazyby si gdzie midzy tymi punktami.
W spoeczestwach opierajcych si w wysokim stopniu na grze katalaksji rezultaty tej gry budz
rzecz jasna niezadowolenie u tych, ktrym si gorzej powiodo. Ze wzgldu na powszechn
zamono, jaka jest udziaem tego rodzaju spoeczestwa, sytuacj yciow tych ludzi trudno jest
na og okrela mianem ndzy. Niemniej ich sytuacja w stosunku do tych, ktrym si powiodo,
moe by subiektywnie przykra. W namitnociach, jakie si na tym tle mog zrodzi, szczeglnie
gdy znajd si intelektualici, ktrzy je potrafi uzasadni moralnie, i politycy, ktrzy zdoaj je
wok siebie zorganizowa, zawarte jest ziarno przyszego zagroenia spoeczestwa
katalaktycznego.
Przeciwnicy tego spoeczestwa krytykuj je zwykle na dwch paszczyznach rwnoczenie. Po
pierwsze, krytykuj je za odstpstwa od wasnych zasad, po drugie za posiadanie takich wanie,
a nie innych zasad.
Przykadem pierwszego rodzaju krytyki jest krytyka odwoujca si do sprawiedliwoci. To, e
ludzie nie osigaj w warunkach wolnoci negatywnej porwnywalnych sukcesw, spowodowane
jest obecnymi skutkami dawnych przy-

I$8
wilejw. Jeli bowiem kto jest synem uprzywilejowanego prawnie latyfundysty, a kto inny synem
upoledzonego przez prawo biedaka, rnice w ich sytuacji yciowej s obecnymi skutkami dawnej
niesprawiedliwoci. Jest to argument suszny. Nie jest to jednak argument przeciwko koncepcji
zwolennikw wolnoci negatywnej. Zgadzaj si oni w sytuacjach spoecznie trudnych na akt
niesprawiedliwoci, ktrego celem jest wyrwnanie wiekami nieraz trwajcej niesprawiedliwoci.
Twierdz jednak, e jest rzecz niezmiernej wagi, aby w spoeczestwie, ktre w wyniku takiego
aktu si zrodzi, krlowaa idea sprawiedliwoci, to jest rwnoci wszystkich obywateli wobec
prawa. Uwaaj, e tylko w pastwie, w ktrym sprawiedliwo zasidzie na tronie, przywilej
wyrzucony drzwiami nie wrci jak to si powiada oknem. Zwolennicy wolnoci negatywnej
s wic skonni w pewnych wypadkach pogodzi si z rewolucyjnym odebraniem wasnoci
zrodzonej przez przywilej, czyli nierwno wobec prawa. Ale traktuj takie wystpienie nie jako
wystpienie przeciwko wasnoci, ale przeciwnie jako wystpienie w jej obronie. Jeli bowiem
rdem prawowitej wasnoci jest wolna praca i wolna inicjatywa, przywilej rodzi wasno
gromadzon bezprawnie i bdc rezultatem pasoytnictwa.
Krytyka wasnoci z punktu widzenia sprawiedliwoci nie wystpuje zwykle oddzielnie, ale w
poczeniu z krytyk wasnoci z punktu widzenia idei, ktra ze sprawiedliwoci nie ma nic
wsplnego, a mianowicie z punktu widzenia sprawiedliwoci spoecznej. Towarzysz tej krytyce
nowe koncepcje prawa i wolnoci.
W wyniku poczyna intelektualistw i politykw sprzeciwiajcych si podstawom spoeczestwa
katalaktycznego ronie stopniowo liczba ludzi, ktrzy rozumiej rwno nie jako wynikajc z
rwnoci wobec prawa rwno szans, ale jako rwno rezultatw. Pojawia si w zwizku z tym
silne denie do rwnoci rezultatw gry rynkowej. Wyraa je wanie idea sprawiedliwoci
spoecznej. Znane wykadnie sprawiedliwoci spoecznej, takie np. jak: kademu wedug jego
potrzeb czy kademu wedug jego zasug napotykaj nieprzezwycialne trudnoci teoretyczne
sprowadzajce si na og do tego, e nie ma obiektywnej miary zasugi czy potrzeby, e musi
wobec tego by kto, kto zasugi i potrzeby ocenia. Tym kim staje si z koniecznoci czowiek
posiadajcy wadz. Tak wic prba wcielenia w ycie idei sprawiedliwoci spoecznej niesie z
sob konieczno wadzy czowieka nad czowiekiem na miejsce panowania prawa nad
czowiekiem. Sprawiedliwo spoeczna nie moe wic funkcjonowa i panowa jako oglna i
jasna zasada. Funkcjonuje jako powszechna namitno, powoujc na swoj sub siln wadz.
Ma to wiele skutkw, z ktrych trzy wydaj si szczeglnie istotne. Po pierwsze w sferze
obyczajw ich zepsucie jako naturalny skutek niekontrolowanych namitnoci; po drugie w
sferze wiadomoci prawnej wanie jako brak zasad, ktre panuj nad czowiekiem (jest to
zwizane z zepsuciem obyczajw); po trzecie w sferze ekonomicznej jako powane
nadwerenie, a czasem i zupene zniszczenie obiektywnej funkcji cen.
W wolnej gospodarce cena spenia trzy funkcje: i. informacyjn (np. informuje o opacalnoci
produkcji czy kupna danych towarw); 2. bodcow (daje bodce do produkcji czy do jej
zaniechania, wskazuje najwaciwsze surowce itp.);
*39
3- dystrybucyjn (ten, kto dobrze produkuje czy dobrze umie sprzeda wasn prac czy zdolnoci,
ma w wytworzonym przez spoeczestwo dochodzie wikszy udzia).
Sprawiedliwo spoeczna kae udzia takich wanie niezwykle poytecznych z produkcyjnego
punktu widzenia ludzi redukowa, przez co likwiduje trzeci dystrybucyjn funkcj cen. Gdy
dystrybucyjna funkcja cen zostanie zlikwidowana, funkcja bodcowa staje si mao skuteczna, a
funkcja informacyjna rwnie ulega powanemu zaburzeniu.
W miar postpu sprawiedliwoci spoecznej rynek coraz bardziej rozregulowuje si. Na miejsce
obiektywnego mechanizmu pojawia si potna kadra biurokratw kapanw sprawiedliwoci
spoecznej. Przydzielaj oni wszystkim, co si im wedle widzimisi biurokracji naley, pamitajc
rzecz jasna przede wszystkim o sobie. W tej sytuacji gospodarka stopniowo upada, dwigajc na
sobie trzy zupenie zbdne ciary. Po pierwsze, utrzymuje samych kapanw sprawiedliwoci
spoecznej, ktrych liczba stale si zwiksza. Po drugie, ponosi olbrzymie straty na skutek

zastpienia waciwego mechanizmu cenowego przez subiektywizm i woluntaryzm. Po trzecie,


cierpi z powodu kosztownych interwencji pastwa w ekonomik. W ten sposb idea
sprawiedliwoci spoecznej podwaa zasadno nadziei na realizacj wolnoci jako tytuu do
otrzymywania dbr. Wolno tego rodzaju wyraa si zwykle jako wolno do pracy, do chleba,
wolno do dbr kultury, do opieki lekarskiej, spoecznej itd. C jednak wszystkie te wolnoci
znacz w sytuacji, gdy kurczy si oglna pula dbr?
Wolno do jest zwizana ze sprawiedliwoci spoeczn podobnie jak wolno od ze
sprawiedliwoci. Jeli jednak sprawiedliwo wyznacza granice midzy wolnoci od rnych
ludzi na zasadzie panowania prawa i na zasadzie wolnoci wobec prawa, sprawiedliwo spoeczna,
nie posiadajc jasnej definicji, pozostawi musi rozgraniczenie zakresw wolnoci od rnych
ludzi subiektywnemu przewiadczeniu i arbitralnej woli tych, ktrzy aktualnie posiadaj wadz.
Brak obiektywnych zasad przy podziale dbr musi prowadzi zarwno do upadku obyczajw, jak i
do zaniku wiadomoci prawnej. Kwestia prawa jest kwesti, ktra pojawia si we wszystkich
naszych rozwaaniach. Bez jej szerszego rozwinicia rozwaania te bd niepene. Dlatego musz
temu zagadnieniu powici kilka uwag.
W spoeczestwie katalaktycznym prawo ewoluuje niezwykle wolno. Sprawia to wraenie, e
prawo jest niezmienne. Takie niezmienne prawo jest potne i panuje nad spoeczestwem,
chronic je przed panowaniem czowieka nad czowiekiem.
Spoeczestwo katalaktyczne jest wraz ze swoimi obyczajami, instytucjami prawnymi,
mechanizmem rynkowym itd. wynikiem dziesitki tysicy lat trwajcej ewolucji, na ktr
skaday si wprawdzie ludzkie dziaania, ale ktra nie toczya si wedle adnego ludzkiego planu.
Dlatego ludzki umys nie jest w stanie tej ewolucji w peni zrozumie, nie jest te w stanie poj w
peni mechanizmu funkcjonowania cywilizacji katalaktycznej. Przewiadczenie to nie jest
spowodowane niedocenianiem wartoci ludzkiego rozumu, czyli brakiem racjonalizmu, ale jedynie
wynikiem krytycyzmu, bez ktrego racjonalizm jest jedynie
140
swoj kulaw parodi. Rozum bez krytyki rozumu nic bowiem nie jest wart poznawczo, za
praktycznie przynie moe ogromne szkody.
Prof. Hayek zaproponowa w jednej ze swoich ksiek, eby racjonalizm ufny bez granic w potg
ludzkiego rozumu nazwa konstruktywizmem. Tak pojmowany konstruktywizm omiela swoich
zwolennikw do ingerowania w mechanizmy cywilizacji z zamiarem ich cakowitego zmienienia.
Jednak rezultatem tego rodzaju ingerencji moe by jedynie psucie tych mechanizmw.
Przypominaj bowiem te ingerencje zabaw dziecka w zegarmistrza. Te mechanizmy s wprawdzie,
jak ju pisaem, rezultatem ludzkich dziaa, ale bdc wynikiem ogromnego i nieskoczenie
zoonego procesu ewolucji, a nie jednorazowego wysiku ludzkiej inteligencji indywidualnej,
mog by przez indywidualne inteligencje poznawane jedynie stopniowo i fragmentarycznie w
procesie rozwoju nauki.
Nastawienie konstruktywistyczne prowadzi do lekkomylnych eksperymentw z rynkiem i cenami,
a take do eksperymentw z prawem. W spoeczestwie szanujcym rezultat ewolucji cywilizacji
prawo jest chronione przed wol tych, ktrzy je pragn zbyt silnie ksztatowa. Prawo jest w takim
spoeczestwie raczej wyrazem opinii o tym, co suszne, ni arbitralnej woli. Prawo, ktre panuje
nad wszystkimi, nie moe by bowiem wyrazem niczyjej woli nawet woli wikszoci.
Od pewnego jednak czasu rozpowszechnio si w wiecie i triumfuje konstruktywistyczne
przekonanie, e wikszoci wolno zmienia prawo w zalenoci od swojej aktualnej woli.
Przekonanie to jest zwizane z niezrozumieniem ducha demokracji. Ludzie, ktrzy tak myl,
uwaaj, e w demokracji nic nie moe ogranicza woli wikszoci, poniewa takie ograniczenie
byoby zaprzeczeniem demokracji. Tymczasem myl oni ograniczenie woli wikszoci przez
mniejszo z ograniczeniem woli wikszoci przez jej wasn opini o tym, co suszne. Wanie
stae (do pewnego stopnia), bo bdce rezultatem wolno przebiegajcej ewolucji, panujce nad
wszystkimi obywatelami, w tym nad rzdzc wikszoci, prawo jest niezbdne, aby mechanizm
wolnorynkowego kapitalizmu demokratycznego nie rozlecia si w rkach niefrasobliwych
konstruktywistw jak zegarek w rkach dziecka.

Z chwil, gdy prawo stanie si wyrazem woli rzdzcych wikszoci, zaczyna si szybko zmienia i
traci otaczajcy go dotd nimb witoci. Upada wiadomo prawna i kult dla prawa w ogle.
Nastpuje barbaryzacja spoeczestwa, poniewa nie ma ju formy ani instytucjonalnej, ani
obyczajowej, ktra ograniczaaby namitnoci i twrczo wykorzystywaaby ich bujno. W tej
sytuacji biurokracja nie majca nad sob pana w postaci prawa jako wyrazu opinii, ale posiadajca
do swojej dyspozycji prawo jako wyraz woli wikszoci (ktr mona - majc w rkach
odpowiednie rodki manipulowa), uzyskuje coraz wiksz kontrol nad sytuacj. Organizujc
namitnoci wok idei sprawiedliwoci spoecznej, biurokracja wraz z bdcymi na jej usugach
intelektualistami ustanawia swoje pastwo.
Powysze uwagi na temat prawa jako wyrazu woli, sprawiedliwoci spoecznej czy wolnoci do
odnosiy si, rzecz jasna, do spoeczestwa demokratycznego. O tym, jakie niebezpieczestwo dla
takiego spoeczestwa igranie
z takimi pojciami niesie, mieli si mono przekona ostatnio Francuzi pod rzdami prezydenta
Mitterranda. Co w dalszej przyszoci przynios rzdy tego czowieka, trudno powiedzie. Ale ju
dzi faszuje si we Francji wybory, a gdy w powtrzonych wyborach przechodz kandydaci
zwykej sprawiedliwoci, spotykaj si na ulicach z bojwkami roznamitnionych onierzy
sprawiedliwoci spoecznej wrzeszczcymi dobrze nam znanymi gosami: faszyzm nie przejdzie!
0 to, aby nie przeszed faszyzm, zaczynaj si te troszczy bojwki prawicowe.
1 tak nastpuje upadek obyczajw politycznych, ktry, jak dobrze wiemy z okresu przed 1926
rokiem w Polsce, nie wry dobrze wolnociowej demokracji. Oto jakie s skutki
konstruktywistycznego optymizmu.
Nigdzie rzecz jasna prymat woli nad opini o tym, co suszne, nie dochodzi do tak ostatecznych
rezultatw jak w pastwie totalitarnym. Rzdzca w takim pastwie biurokracja wada wanie w
imi sprawiedliwoci spoecznej, wolnoci jako tytuu do otrzymywania dbr, prawa rozumianego
jako wyraz woli. W pastwie totalitarnym mechanizm cywilizacji katalaktycznej, wyksztacony w
dugotrwaej ewolucji poprzez proces prb i bdw, zostaje zniszczony i zastpiony rozkazem. W
dziedzinie gospodarczej oznacza to zastpienie rynku mechanizmem nakazowo-rozdzielczym. Ceny
trac cakowicie swoj obiektywn funkcj. Nie speniaj ju ani funkcji dystrybucyjnej, ani
bodcowej, ani informacyjnej. Nastpuje likwidacja prawa wasnoci. Nastpuje cakowity upadek
wiadomoci prawnej w spoeczestwie, a take upadek kultury pracy.
Konstruktywista-totalista ma znacznie wiksze moliwoci dziaania ni konstruktywista w
demokracji i rzecz jasna korzysta z nich. Biurokracja rozrasta si do rozmiarw niewyobraalnych
nawet dla jej rzecznika w wolnym wiecie. Koszty jej utrzymania, koszty jej paranoicznych decyzji
ekonomicznych, a przede wszystkim koszty zastpienia twrczego mechanizmu rynkowego
rozkazem i podziaem prowadz do ruiny gospodarczej. Kompletna nieobecno prawa jako wyrazu
opinii, brak swobd ludzkich i politycznych rujnuj obyczaje.
I rzecz ciekawa, sprawiedliwo spoeczna w tym systemie, ktry jest niejako jej uosobieniem, traci
wadz zupenie. Owszem - w krajach, w ktrych buta biurokracji ograniczona jest przez
demokracj, narody mog do czasu korzysta z wikszej rwnoci rezultatw za cen oglnego
spoecznego regresu. Tam jednak, gdzie sprawiedliwo spoeczna w peni zatriumfuje, gdzie
wolno jako brak przymusu zostanie cakowicie zastpiona wolnoci jako tytuem do
otrzymywania dbr, a prawo jako wyraz opinii o tym, co suszne, prawem jako wyrazem woli, jej
triumf staje si pocztkiem jej koca. Tyran, ktremu oddaa rk, aby zdoby peni wadzy,
chtnie wypisuje jej imi na swoich sztandarach i posuguje si ni do wzniecenia nienawici. J
sam jednak trzyma w wizieniu, aby z niej szydzi. Po ostatecznym zdawieniu prawa jako wyrazu
opinii, tyran uznaje swoj wol za wyraz prawa, a po ostatecznym rozprawieniu si z wolnoci
jako brakiem przymusu cieszy si wolnoci jako tytuem do otrzymywania dbr. Nie rozumie jej
jednak bynajmniej jako troski o ludzi biednych. Przeciwnie, pozostawia ich wasnemu losowi,
zadowalajc si rozdawaniem przywilejw dla swoich sualcw.
Pytanie, czy taki los sprawiedliwoci spoecznej jest w peni zasuony, nie jest rzecz jasna
pytaniem sformuowanym w jzyku naukowym. Mona
jednak to pytanie uj nieco inaczej. Mona mianowicie zapyta o to, czy w samej idei

sprawiedliwoci spoecznej nie bya ju zawarta zapowied jej losu. Zastanwmy si, dlaczego
sprawiedliwo spoeczna korzysta nadal z rzeczownika sprawiedliwo, dodajc do niego jedynie
przymiotnik spoeczna. Dlaczego prawo jako wyraz woli ma si za prawo, dlaczego wolno
jako tytu do otrzymywania dbr uwaa si za wolno? Bo przecie to, co dzi w podrcznikach
filozofii politycznej nazywa si wolnoci jako brakiem przymusu, to po prostu zwyczajna, stara,
grecka, rzymska czy wreszcie amerykaska wolno; to, co okrela si mianem prawa jako wyrazu
opinii, to po prostu stare, zwyczajne prawo; to wreszcie, co nazywamy dzi sprawiedliwoci bez
przymiotnika to po prostu zwyczajna sprawiedliwo.
Karl Popper twierdzi, e ci, ktrzy nienawidzili wolnoci, ju od czasw Platona sugerowali, e nie
s wcale jej przeciwnikami. Zdawali sobie oni bowiem spraw z tego, e ludzie s do prawa,
wolnoci czy sprawiedliwoci zbyt mocno przywizani, aby mogo uda si osign przeciwne
wolnoci cele bez powoywania si na jej imi. Dlatego dodawali do podstawowych dla cywilizacji
twrczej katalaktycznej poj prawa, wolnoci i sprawiedliwoci przymiotniki, ktre pozwalay tym
pojciom znaczy co innego, a sugerowa, e znacz to samo. Dziki temu dcy do zniszczenia
spoeczestwa katalaktycznego przeciwnicy wolnoci mogli gosi, e wanie o pogbienie
wolnoci im chodzi.
By moe czynili to wiadomie, by moe czynili to instynktownie. Wane jest, e dostarczyli
ludziom poj, ktre s krzywe i pokraczne z natury, ktre znaczc, stanowi jednoczenie swoje
zaprzeczenie, ktre naladujc podstawowe idee wolnego spoeczestwa, stanowi rwnoczenie
szyderstwo z tych idei.
Tak narodzi si totalizm, ktry stanowi szyderstwo z cywilizacji twrczej - szyderstwo wcielone.
Totalizm jest ostatecznym rezultatem konstruk- tywistycznej pychy umysu ludzkiego rojcego sny
o wasnej wszechmocy i wspartego na nienawici do wolnoci.
W tym miejscu musz na chwil powrci do modeli, o ktrych mwiem na pocztku wykadu.
Model spoeczestwa katalaktycznego jest modelem, ktry mona realizowa stopniowo
powikszajc wolno jednostek w granicach panujcego prawa. Nie ma adnych ani praktycznych,
ani teoretycznych przeszkd, ktre uniemoliwiyby spoeczestwu rozwj w kierunku peniejszej
realizacji wolnoci jako braku przymusu. W tym znaczeniu liberalizm, ktry jest filozofi
spoeczestwa katalaktycznego, jest filozofi postpu.
Inaczej ma si rzecz z realizacj ideaw zawartych w modelu totalitarnego spoeczestwa.
Realizacja sprawiedliwoci spoecznej, wolnoci jako tytuu do otrzymywania dbr i ustanowienie
prawa jako wyrazu woli, nawet jeli dokonuje si powoli i bez uycia przemocy, prowadzi z
nieubagan koniecznoci do sytuacji, w ktrej realizacja tych ideaw staje si niemoliwa. Nawet
nie w rzeczywistoci, ale ju w samym modelu zawarte jest jego zaprzeczenie. Rzeczywiste
spoeczestwo, ktre poda tak drog, musi si w pewnym momencie cofn, jeli chce unikn
cakowitej destrukcji. Przykadem takiej destrukcji byo zbiorowe samobjstwo narodu
kambodanskiego za czasw Pol Pota. Rosjanie nigdy nie poszli tak daleko, zostawiajc sobie cay
szereg wolnoci o charakterze negatywnym, rwnie w sferze
*43
ekonomicznej. Jeszcze bardziej ostrone byy te narody, ktre igrajc hasami sprawiedliwoci
spoecznej, pozostawiy sobie nadal furtk swobd demokratycznych, jak to ma miejsce w wielu
krajach Zachodniej Europy.
Nie mona jednak zapomina ani na chwil, e naturaln dynamik ideau spoeczestwa
totalitarnego jest destrukcja i e igranie z nim przynie moe nieodwracalne na dugo
konsekwencje wczeniej, ni mog przypuszcza bawicy si spoecznym zegarem chopcy. Tkwi
bowiem w ideale modelu totalitarnego, na ktry skadaj si wolno jako tytu do otrzymywania
dbr, prawo jako wyraz woli i sprawiedliwo spoeczna, faszywa zasada mylenia, ktra
uniemoliwia kontakt myli z rzeczywistoci spoeczn.
Destrukcja, jak przynosi zastosowanie tej zasady, jest szczeglnie przykra do zniesienia, kiedy
dokonywana jest przez ludzi posiadajcych dobr wol. Najwikszym zmartwieniem liberaw w
dzisiejszych czasach jest wanie to, e po stronie sprawiedliwoci spoecznej zaangaowane jest
dzi tak wiele dobrej woli i szczerego idealizmu, moe nawet wicej ni po stronie spoeczestwa

katalaktycz- nego. A przecie dobrze wiadomo, i to od dawna, e najszlachetniejsze intencje mog


przynie wielkie szkody. Tak bowiem ju jest, e nie dobre intencje, ale odpowiednie rodki su
rozwojowi spoeczestwa. Zdrowe spoeczestwo nie moe opiera si na samych szlachetnych
intencjach, ale na zdrowych i niesprzecz- nych wewntrznie zasadach, takich wanie jak zasada
sprawiedliwoci, prawa i wolnoci w tym znaczeniu, w jakim je rozumiej zwolennicy
spoeczestwa katalaktycznego. W tym pogldzie liberaw zawiera si jednoczenie ich pesymizm
i optymizm co do natury ludzkiej. Pesymizm polega na tym, e liberaom brak jest wiary w
naturaln szlachetno i dobro czowieka, std potrzebne panowanie prawa, ktre moe ekscesy
zej woli ograniczy. Optymizm polega na tym, e czowiek yjcy i dziaajcy w rodowisku
cywilizacji opartej na sprawiedliwoci i prawie moe rozwin si wspaniale zarwno pod
materialnym, jak i pod duchowym wzgldem. Jednostka, ktra przyja za swoje zasady rzdzce
spoeczestwem katalaktycznym, ktra postpuje przeto zgodnie z obowizujcymi w nim reguami
gry, zuywa wiksz cz swojej yciowej energii w walce o panowanie nad rzeczywistoci
przedmiotow, a nie rzeczywistoci ludzk. Przeciwnikiem takiej jednostki jest wiat, a nie inna
jednostka. Dlatego jednostka taka nie ma wiele si na walk z innymi, podobnie zorientowanymi
jednostkami. Przeciwnie, potrzebuje zjednoczenia z nimi i wsppracy w realizacji biblijnej zasady:
czycie sobie ziemi poddan (ziemi, nie ludzi). Jeli jednak ograniczy stosowanie praw i
dobro wytworzone uczyni przedmiotem administracyjnego podziau, przed czowiekiem otwiera
si pokusa spoywania dbr kosztem innych ludzi. Pokusie takiej czowiek sprosta nie jest w
stanie. Dlatego kade odejcie od cywilizacji katalaktycznej grozi na blisz czy dalsz met
barbaryzacj obyczajw, zwizan z pozbawion regu walk o rnego rodzaju dobra, w tym rzecz
jasna o tzw. dobra konsumpcyjne. Konsumpcjonizm, o ktry niesusznie oskara si czsto
spoeczestwo wolnoci, nie jest bowiem bynajmniej jego atrybutem. Przeciwnie, powstaje on jako
pewne nastawienie spoeczne w wyniku odejcia od ideau opartego na zasadach katalaktycznych,
zwizanego przecie nie z konsumpcyjnym, ale przeciwnie - z produkcyjnym i twrczym
nastawieniem.
144
Uwagi, ktre dotychczas wypowiadaem na temat socjalizmu, dotyczyy jego modelu
ideologicznego, opartego na autodestrukcyjnych ideach sprawiedliwoci spoecznej, prawa jako
wyrazu woli, wolnoci jako tytuu do otrzymywania dbr. Ucielenieniem jego idei jest pastwo
socjalizmu realnego, czyli pastwo totalitarne. Zdaj sobie spraw z tego, e stosowanie tych uwag
do ideaw, czyli modeli, czsto bardzo rnorodnych, ktre s celami dziaa socjalistw o
orientacji antytotalitarnej, jest w wysokim stopniu niesprawiedliwe. Nie mam tu, rzecz jasna,
miejsca na szczegowe przedstawienie tych ideaw i ich krytyk z pozycji liberalnych. Sprbuj
jednak wydoby pewn wspln cech tych wszystkich modeli antytotalitarnego socjalizmu, ktra
czyni ich zwolennikw uczestnikami cywilizacji katalaktycznej. Nie jest t cech demokratyzm, jak
wydaje si wielu polskim zwolennikom socjalizmu. Demokratyzm jest - tak w socjalizmie, jak i w
liberalizmie - rzecz niezmiernie podan, jednak nie wystarczajc, a nawet nie najwaniejsz.
Wydaje mi si, e najistotniejsze jest co zupenie innego - nastawienie poznawcze i stosunek do
prawdy. Jeeli socjalista rezygnuje z ideologicznego ukategoryzowania umysu, godzi si nie
posugiwa wewntrznie sprzecznymi pojciami sprawiedliwoci spoecznej, prawa jako wyrazu
woli i wolnoci jako tytuu do otrzymywania dbr, gotw jest natomiast przyzna, e byby skonny
naruszy do pewnego stopnia zasad sprawiedliwoci i zasad rwnoci szans na rzecz wikszej
rwnoci rezultatw, moemy mie pewno, e mamy do czynienia z czowiekiem, ktry nie tylko
ma uczciwe zamiary, ale na dodatek jasno i w kierunku prawdy myli. Jeeli ten sam czowiek
zaproponuje nam nastpnie pewne niezgodne z naszymi przekonaniami o penej wolnoci
produkowania koncepcje sposobu produkcji, odsaniajc otwarcie swj nieco inny od naszego
system wartoci, nie powinnimy si tym zbytnio przejmowa, poniewa jest to czowiek, z ktrym
w cywilizowanym spoeczestwie mona wspy.
Niestety, taki uczciwy socjalizm jest udziaem niewielu ludzi. Myl, e jest to spowodowane
zamieszaniem, jakie w umysach o socjalistycznej orientacji wytwarzaj prawdziwi przeciwnicy
wolnoci. Dostarczaj oni socjalistom poj ideologicznych z pojciem sprawiedliwoci spoecznej

na czele, odrywajc w ten sposb ich mylenie od rzeczywistoci i zwodzc je na manowce. Mamy
tu do czynienia z dziaaniem zej woli majcej na celu wprowadzenie dobrej woli w bd. Wszelako
trudno dziwi si, e za wola wybiera przede wszystkim socjalistw jako obiekt swej manipulacji.
S oni ze wzgldu na swoje spoeczne cele i swoj spoeczn klientel, ktra skada si na og z
ludzi sabych i biernych, szczeglnie naraeni na pokus ideologicznej demagogii.
Dlatego nie istnieje w rzeczywistoci socjalizm czysto antytotalitar- ny. Socjalizm realnie dziaajcy
ma zawsze w swoim modelu spor domieszk modelu totalitarnego.
A dziw bierze, e uwiedzenie intelektualne dobrej woli przez z wol nie sprowadzio jeszcze
wiata cywilizowanego na totalitarne manowce. Wszak w wiecie wspczesnym po stronie
sprawiedliwoci spoecznej zaangaowaa si ogromna ilo dobrej woli i szczerego idealizmu,
ktre ka nie pomoc ludziom pokrzywdzonym przez los. Myl, e stao si tak dlatego, e w
krajach Zachodu, przynajmniej jak dotd, ograniczaniu wolnoci negatywnej na rzecz
wolnoci pozytywnej nie towarzyszyo odejcie od demokracji. Tak dugo, jak dugo istnieje
demokracja oparta na solidnym obyczaju, istniej mechanizmy, ktre pozwalaj na automatyczny
powrt do wikszej wolnoci po kadorazowych ekscesach sprawiedliwoci spoecznej. Kada
bowiem kolejna klska ekonomiczna sprawiedliwoci spoecznej zmienia nastroje spoeczestwa,
ktre wybiera przywdcw lepiej rozumiejcych zasady funkcjonowania twrczej cywilizacji
katalak- tycznej. Tak w Stanach Zjednoczonych po ekstrawagancjach ekonomicznych partii
demokratycznej doszed do wadzy prezydent Reagan, tak zdobya wadz Margaret Thatcher, tak
prawdopodobnie utraci wadz prezydent Mitterrand, jeli, rzecz jasna, upadek obyczajw
politycznych nie podway wczeniej francuskich instytucji demo kr aty czny ch.
3. Wolno
egzystencjalna
Poruszajc zagadnienie zej woli, wyszedem poza problematyk wolnoci w jej spoecznym czy
zjawiskowym rozumieniu i przeszedem na teren rozwaa metafizycznych. Mam tu zbyt mao
czasu, aby koncepcj wolnoci metafizycznej szerzej rozwija. Ogranicz si wic do kilku zda.
Krytyka poznania ludzkiego doprowadzia filozofi do doniosego odkrycia, e czowiek jako istota
rozumna nie w peni opisy walny jest przez nauk, a szerzej rzecz ujmujc - na drodze poznania
intelektualno-zmysowego. W tej sytuacji pojawia si konieczno postawienia granicy midzy
tym, co w czowieku moe by (przynajmniej w zasadzie) przedmiotem bada nauki, a tym, co
moe by jedynie przedmiotem wiary, czy ostroniej rzecz ujmujc postulatem. Jest tylko jedna
w zasadzie sfera ludzkiego istnienia, ktra moe nas tu interesowa. Jest to, najoglniej rzecz
biorc, sfera istnienia zwizana z sensem ludzkiego dziaania i ycia, a wic gwnie z
problematyk sensu wyboru midzy dobrem a zem i sensu wyboru midzy prawd i kamstwem.
Jest to sfera, ktra od niepamitnych czasw bya przedmiotem wierze religijnych. Krytyka
poznania przysza wic tutaj w sukurs religii wskazujc realnie istniejcy, ale niedostpny dla
poznania intelektualno-zmysowego teren, teren, na ktrego obszarze prawomocna poznawczo
moe by jedynie jakiego rodzaju intuicja czy wrcz wiara.
W tej najbardziej dla czowieka interesujcej kwestii sensu ycia mona, jak wiadomo, ywi dwa
przekonania. Pierwsze z nich to przekonanie, e czowiek w caoci poddany jest prawom natury, e
nie posiada wolnoci, ale przeciwnie - poddany jest przypadkowi i koniecznoci, pywajc jak
korek po wodach wszechwiata. Przekonanie drugie to przekonanie przeciwne, e czowiek posiada
wolny wybr midzy rnymi moliwociami, ktre przed sob widzi. Tego wolnego wyboru nie da
si zredukowa do przypadku czy koniecznoci ani do jakichkolwiek praw natury, poniewa
stanowi o istocie czowieczestwa, ktra poza porzdek natury wykracza. Istnienie tego wyboru
oznacza ludzk wolno egzystencjaln. Szczeglnym przypadkiem wolnoci egzystencjalnej jest
wolno metafizyczna, ktra dotyczy tych wyborw yciowych, ktre maj charakter
146
moralny, a wic s wyborami midzy gosem sumienia a dzami i skonnociami w sytuacji, gdy
sumienie si tym dzom i skonnociom sprzeciwia. Mamy tu do czynienia z tymi wyborami w
yciu ludzkim, gdy na rozwidleniu drg jedna jest jakby owietlona wiatem, podczas gdy druga
jest ciemna. Niezalenie od szczegowego pogldu na natur sumienia, tak rozumiana wolno

metafizyczna jest na paszczynie wyborw czci wolnoci egzystencjalnej, wszelako ze wzgldu


na swj duchowy charakter, tzn. ze wzgldu na swj zwizek z wol Boga, wykracza poza
paszczyzn wyborw egzystencjalnych, otwierajc w czowieku nowy, wanie duchowy wymiar.
Przykadem wolnoci egzystencjalnej jest np. wybr pomidzy pjciem do kina czy na wycieczk,
jakiego dokonuje mody czowiek, albo jego wybr pomidzy pjciem na studia polonistyczne czy
matematyczne itp. Z wyborem
0 charakterze moralnym mamy do czynienia wwczas, gdy gos sumienia zwrci temu samemu
modemu czowiekowi uwag na to, e jaka jego skonno, ktra sama w sobie nie jest ani dobra
ani za, przyniesie krzywd innym ludziom.
Dziki wolnoci egzystencjalnej czowiek wykracza poza porzdek natury. Dziki wolnoci
metafizycznej przynaley do wiata istot duchowych, do wiata wolnych duchw czyli istot
posiadajcych godno.
Godno, przynaleno do wiata wolnych duchw i moliwo wyboru pomidzy dobrem a zem
to jedno i to samo.
Godno czowieka posiada, e si tak wyra, dwa wymiary: wymiar egzystencjalny, czyli
zwizany z wolnoci egzystencjaln, i wymiar metafizyczny, zwizany z wolnoci metafizyczn.
Posiadanie godnoci zobowizuje czowieka do korzystania z niej. Korzystanie z godnoci to
korzystanie z wolnoci: korzystanie z wolnoci egzystencjalnej i korzystanie z wolnoci
metafizycznej. Korzystanie z wolnoci egzystencjalnej to aktywizm yciowy wyraajcy si w
odwanym dokonywaniu yciowych wyborw i deniu do wytyczonych celw poprzez prac i
trud. Korzystanie z wolnoci egzystencjalnej oznacza si ycia, si rozumian nie tylko jako si
naturaln, ale rwnie, a moe przede wszystkim, jako obowizek. Chrzecijaska interpretacja
tego obowizku wyraa si sowami: czycie sobie ziemi poddan. Korzystanie z wolnoci
metafizycznej to aktywizm duchowy. Ten aktywizm nakazuje przezwycianie wasnych
naturalnych skonnoci wszdzie tam, gdzie nakazuj to sumienie czy obowizek prawdy.
Aktywizm duchowy ujmuje chrzecijastwo jako obowizek mioci drugiego czowieka
1 obowizek szukania prawdy.
Tak wic chrzecijastwo nakazuje czowiekowi by aktywnym, nakazuje czowiekowi korzysta z
wolnoci.
Kiedy zastanawiam si nad zwizkiem midzy wolnoci metafizyczn i wolnoci egzystencjaln
z jednej strony a wolnoci jako brakiem przymusu z drugiej strony, okazuje si, e spoiwem
czcym te pojcia jest wanie pojcie aktywizmu, czyli pojcie korzystania z wolnoci.
Wolno egzystencjalna jest tym wiksza, im wikszy jest zakres moliwoci, z ktrych mog
wybiera i w kierunku ktrych mog dziaa. Jeli przymus zewntrzny ogranicza te moliwoci
np. gdy zabieraj mi paszport czy zabraniaj zajmowa si prowadzeniem interesw, czyli gdy
ograniczona zostaje
*47
moja wolno jako brak przymusu, ograniczona zostaje rwnoczenie moja wolno egzystencjalna.
Jednak wolno egzystencjalna nie jest tosama z wolnoci jako brakiem przymusu. Przy tej samej
wolnoci jako braku przymusu ludzie ciesz si rn wolnoci egzystencjaln w zalenoci od
rnych aktywnoci, ktre pozwala im dostrzec ich wyobrania, los szczcia, czy do ktrych
pozwoli im dotrze ich wola dziaania. Pastwo, nawet najbardziej totalitarne, nie jest w stanie w
praktyce kontrolowa caego obszaru swobodnej aktywnoci jednostek. Ponadto wynalazczo i
przedsibiorczo jednostek stale rozsadza sztywne ramy ograniczajce wolno egzystencjaln,
znajdujc szczeliny w murze przymusu, np. szczeliny prawne czy szczeliny w systemie
wykonywania prawa, czy wreszcie oywiajc cae obszary dziaania, o ktrych prawodawca dcy
do ograniczenia wolnoci nie pomyla.
Ograniczenie wolnoci negatywnej wie si zwykle z ingerencj obcej cywilizacji albo z
osabieniem aktywnoci spoeczestwa, czyli z jego dobrowoln rezygnacj z korzystania z
wolnoci. I odwrotnie rozbudzenie aktywnoci, czyli rozbudzenie woli korzystania z wolnoci
egzystencjalnej prowadzi zwykle do rozsadzania ram przymusu zewntrznego w stosunku do
jednostek i do powikszenia wolnoci jako braku przymusu.

Bywa jednak tak, e przeciwnicy wolnoci jako braku przymusu zdecydowani s na


bezkompromisow walk z t wolnoci. Wwczas walka o wolno jako brak przymusu wymaga
ryzyka, a czsto i ofiar. Ludzie skonni pojmowa wolno jedynie jako wasn wolno
egzystencjaln nie s do takich ofiar gotowi. S to typowi yciowcy. Ludzie ci, gdy ograniczy im
si jedn sfer dziaalnoci, znajd sobie inn, mniejsz, i tam bd rozwija dziaalno na
mniejsz skal. Zepchnici przez przeciwnikw wolnoci z tego terenu znajd jeszcze inny, jeszcze
mniejszy obszar wolnoci egzystencjalnej, poniewa ta wolno bdzie zawsze obecna, przynaley
bowiem do natury czowieka. Tylko jej zakres bdzie tak may, e prowadzi to bdzie do skarlenia
cywilizacji. Prawdziwymi rycerzami wolnoci s wic nie ludzie pojmujcy sw aktywno jako
aktywno jedynie witaln, ale ci, ktrzy pojmuj j rwnie, a moe przede wszystkim, jako
aktywno duchow. Tego rodzaju obrocy wolnoci skonni s powica wartoci yciowe, czyli
wartoci witalne, na rzecz wartoci duchowych, ktre w hierarchii wartoci stoj dla nich zawsze
najwyej. Jeeli ograniczenie wolnoci jako braku przymusu przekroczy granice, przy ktrych
nielegalne stanie si mwienie prawdy czy dziaanie zgodne z sumieniem, tego rodzaju obrocy
wolnoci gotowi bd utraci raczej najbardziej podane przez siebie dobra materialne czy nawet
ryzykowa wizienie i ycie, byle speni obowizek duchowy obowizek korzystania z
wolnoci w jej metafizycznym znaczeniu. S to bowiem ludzie, dla ktrych korzystanie z wolnoci
metafizycznej jest waniejsze ni korzystanie z wolnoci egzystencjalnej. I wanie ci ludzie
wystpi najmniej przeciwko ograniczeniu wolnoci jako braku przymusu. I bd walczy o jej
utrzymanie czy o jej przywrcenie tak dugo, jak dugo nie strac poczucia, e ich ludzka godno
do tej walki ich zobowizuje.
Niewielu jest ludzi, dla ktrych korzystanie z godnoci nie wywodzi si bezporednio z religijnych
pobudek, ale jest czym w rodzaju heroicznego
postulatu* w tym absurdalnym dla nich yciu. Dla ogromnej wikszoci ludzi obowizek
korzystania z godnoci zwizany jest bezporednio z religi. Dlatego, jak susznie zauway
Tocqueville, spoeczestwo religijne jest spoeczestwem wolnym od przymusu. I Tocqueville
dodaje, e nawet jeeli spoeczestwo takie wolnoci nie posiada, uzyska j, jeeli wiary nie utraci.
Tak wic aktywizm yciowy i aktywizm duchowy le u podstaw twrczej cywilizacji wolnoci.
Aktywizm yciowy zawarty jest w chrzecijaskiej zasadzie: czycie sobie ziemi poddan.
Aktywizm duchowy w obowizku mioci w stosunku do innych ludzi. Obie te chrzecijaskie
zasady wcielane w ycie pozwalaj na zwrcenie energii yciowej nie przeciwko czowiekowi
dla uczynienia go niewolnikiem, ale w kierunku twrczego rozwoju. Aktywizm duchowy nakada
bowiem na aktywizm yciowy wizy, jakie niezbdne s, aby ten by aktywizmem twrczym, a nie
aktywizmem destrukcji, jak to ma miejsce w aktywizmie Marksa czy Nietzschego. Aktywno
ludzka musi mie granice, tak jak rzeka ma brzegi. Jeli granic tych nie wyznacza Bg, wyznaczy je
inny czowiek.
Chrzecijastwo, judaizm, kapitalizm
Z prawdziw przyjemnoci zaprezentowalimy naszym czytelnikom kolejny tekst Iryinga Kristola.
Neokonserwatyzm jest mchem moralno-intelektualnym bardzo bliskim naszym postawom i naszym
pogldom. Pragniemy w przyszoci powici temu ruchowi wasne, w miar moliwoci dogbne
omwienie, w ktrym postaramy si przedstawi wakie w naszym przekonaniu racje, dla ktrych
nie w peni identyfikujemy si z tym ruchem. Zanim to nastpi, nie chcemy wdawa si w trudn
polemik z pewnymi tezami Kristola, ktre nas nie przekonuj, a ktre wydaj si nalee do
oglnego neokonserwatywnego kierunku. Mamy tu na myli koncepcj postpu, ktra zdaniem
tego autora jest u neokonser- watystw inna ni u konserwatystw, kwesti stosunku elity do
spoeczestwa, a przede wszystkim fundamentalnie wan i dla neokonserwatystw, i dla nas
problematyk religijn.
Nie chcc wdawa si obecnie w generaln polemik z kierunkiem, ograniczymy si do kilku uwag
polemicznych z pewnym pogldem Kristola, ktry nie wypywa z oglnego neokonserwatywnego
nastawienia, ale opiera si na wasnych, odrbnych przekonaniach autora. Mamy tu na myli bardzo
wane zarwno dla Kristola, jak i dla nas zagadnienie stosunku judaizmu i chrzecijastwa do
kapitalizmu i handlu.

Kristol uwaa, e chrzecijastwo skania swoich wyznawcw do oporu wobec kapitalizmu,


natomiast judaizm, podobnie jak islam, s religiami pobudzajcymi postawy prokapitalistyczne.
Zdaniem Kristola, judaizm i islam oddziaywaj prokapitalistycznie, poniewa s religiami
opartymi na Prawie, podczas gdy chrzecijastwo rodzi postawy przeciwne, poniewa jest religi,
ktra odrzucia Prawo.
Jest to teza bardzo mocna i bardzo oglna. Jako taka nie moe oby si bez wyjanie i oczywicie
jak kada teza wymaga uzasadnienia.
Poniewa autor nie dostarcza nam ani wyjanie, ani tym bardziej uzasadnienia tej tezy, sprbujmy
dokona jej analizy samodzielnie. Spraw islamu pozostawimy na boku, poniewa jest to sprawa
zoona. Istniay rne cywilizacje przyjmujce islam za swoj religijn podstaw. Jeli idzie o
cywilizacj ydowsk, to naley zgodzi si z Kristolem, e jest to cywilizacja podporzdkowujca
cae
ycie czowieka Prawu Mojeszowemu wzbogaconemu ewentualnie o Talmud czy kaba. Tak
szeroko rozumiane prawo obejmuje wszelkie dziedziny ycia ludzkiego: prawo cywilne, karne,
zasady gospodarstwa rolnego, problematyk nauki, sztuki, przepisy higieniczne, sprawy
midzynarodowe, struktury pastwowe itd. Nowy Testament nie dostarcza tego rodzaju
drogowskazw, nie ma w nim na przykad wskazwek, jak naley sprawowa si w yciu
maeskim czy w interesach. Ewangelie wskazuj czowiekowi jedynie zasady etyczne, ktre
odnale ma w swoim sercu i stosowa do wszelkiej dziaalnoci praktycznej samodzielnie. Z tego
zapewne powodu Kristol uwaa, e chrzecijanom grozi gorliwo gnos- tyczna i wstrt do
wasnoci bardziej ni ortodoksyjnym ydom.
By moe byoby tak, gdyby Tora nie zawieraa adnych idei zwrconych przeciwko bogaceniu si.
Jeli jednak idee tego rodzaju mona w Starym Testamencie znale, ich oddziaywanie bdzie tym
mocniejsze, e z moc Sowa Boego obowizujce. Prokapitalistyczne nastawienie ydw
wynika ma wic nie z tego, e posiadaj Prawo, bo mogoby ono np. zakazywa handlu, ale z tego,
e posiadaj takie a nie inne Prawo. I tutaj trudno bdzie Kristolowi zinterpretowa jako wezwanie
do bogacenia si nastpujce cytaty z Mdroci Syrachar.
Bogosawiony bogacz, ktrego znaleziono bez winy,
Ktry nie goni za zotem...
Poczytane to mu bdzie za chlub.
Mg zgrzeszy a nie zgrzeszy,
Uczyni le a nie uczyni.
Czym rni si ta wypowied od obszernie krytykowanej przez Kristola chrzecijaskiej
wypowiedzi o wielbdzie przechodzcym przez ucho igielne?
Poddajmy prbie kolejne argumenty Kristola. Pisze on o gnostycz- nych tendencjach we
wspczesnym chrzecijastwie i we wspczesnym judaizmie, susznie przeciwstawiajc si tym
tendencjom. Zwraca uwag na to, e mamy z jednej strony yciodajn ortodoksj czy to
chrzecijask, czy to judaistyczn, z drugiej za - gnostyczne chrzecijaskie czy judaistyczne
utopie. Gdy jednak przeciwstawia chrzecijastwo judaizmowi, nie przeciwstawia ortodoksji
judaistycznej ortodoksji chrzecijaskiej, ale porwnuje ortodoksj judaistyczn z chrzecijask
gnoz, stanowic, jak to gdzie indziej podkrela, wspczesny chrzecijaski stereotyp. Aby nie
by goosowni, powtrzmy cytat z opublikowanego powyej artykuu:
Lecz nikt nie moe domaga si zwolnienia z przestrzegania jakichkolwiek nakazw ydowskiego
prawa dlatego, e jest ubogi. Natomiast wspczesny chrzecijaski stereotyp gosi przeciwnie, e
ludzie biedni nie musz postpowa cnotliwie, dopki nie poprawi si ich sytuacji materialnej.
Nie jest to rozumowanie przeprowadzone wedle regu sztuki rzetelnego argumentowania. Gdyby
jaki chrzecijanin posuy si takim samym argumentem, lecz skierowanym przeciwnie, czyli
gdyby porwna chrzecijask ortodoksj z gnostycznym judaizmem, osignby wynik dokadnie
odwrotny. Jeli bowiem uzna wypowiedzi wspczesnych gnostykw-judaistw za miarodajne dla
judaizmu w ogle, a wypowiedzi ortodoksyjnych chrzecijan za miarodajne dla chrzecijastwa,
okazaoby si, e to wanie chrzecijastwo w przeciwiestwie do judaizmu jest ostoj
postaw prokapitalistycznych. Mgby taki zwolennik chrzecijastwa odwoa si dla wzmocnienia

siy swoich argumentw do analogii midzy ideami nowoytnej gnozy Karola Marksa a pewnymi
podstawowymi pojciami zawartymi w Torze. Mgby wic zwrci uwag na to, e proletariat to
odpowiednik narodu wybranego, zapanowanie socjalizmu to zdobycie ziemi obiecanej przez nard
wybrany, wdz proletariatu to starotestamentowy pasterz ustanowiony nad owczarni, aby j pa,
za komunistyczne przejcie do twrczej aktywnoci spoecznej po rewolucji to przekucie mieczy
na lemiesze, a wczni na sierpy.
Powie zapewne Kristol, e s to analogie nacigane. Nie przeczymy. Ale tak wanie naciga
si analogie, kiedy ma si udowodni tezy zbyt mocne w stosunku do argumentw, jakie si
posiada.
Naszym i nie tylko naszym zdaniem, kwestia wpywu religii na ycie gospodarcze jest szczeglnie
zawia i trudna. Dziaaj tu bowiem obok religijnych take inne niezmiernie wane czynniki,
ktrych si i zakres wystpowania trudno jest czasem oceni.
Trudno jest rzecz jasna zaprzeczy, e ydzi w Europie zajmowali si handlem. Czy jednak nie
byo tak gwnie dlatego, e wszystkie prawie inne sposoby zarobkowania zostay im zakazane?
Mona by w tym miejscu postawi kolejne pytanie. Dlaczego mimo moliwoci penego
skoncentrowania swej energii yciowej i psychicznej na handlu i bankowoci, wpyw ydw na
pocztkowy rozwj tych podstawowych dla kapitalizmu aktywnoci wydaje si znikomy? A tak
wanie wyglda sprawa w Europie i Stanach Zjednoczonych, gdy popatrze na ni z historycznego
punktu widzenia.
Jak zauwaa Pierre Stein w ksice O niektrych zwizkach religii % gospodark, z ktrej
zaczerpnlimy te wyej wzmiankowane nacigane analogie, na rozwj kapitalizmu mona
patrze albo od strony rozwoju przemysu, albo od strony obiegu towarw, gotwki i kredytu.
Badajc rozwj kapitalizmu z obu tych punktw widzenia po kolei - zauwaa Stein mona doj
do jednego tylko naukowo uzasadnionego wniosku: e wpyw ydw na ten rozwj jest mocno
wtpliwy. Jeli idzie o rozwj przemysu w Anglii i w Ameryce, to ich udzia by wicej ni niky.
Przyznaje to nawet najbardziej znany gosiciel idei wpywu judaizmu na kapitalizm - Sombart (tyle,
e jedynie w odniesieniu do Ameryki).
Jeli za idzie o bankowo, to w redniowieczu i renesansie caa waciwie Europa znajdowaa si
pod panowaniem bankierw woskich (Lombard- czykw i Korsykan). Odkrycie zota Ameryki fakt o zasadniczym znaczeniu dla nowoczesnej gospodarki zostao dokonane za namow
bankierw woskich i przez nich finansowane.
Jest wielce prawdopodobne, e rdem handlowej pasji ydw bya w duej mierze przykra dla
nich zapewne konieczno wynikajca z ich spoecznej sytuacji. ydom w Europie nie wolno byo
zajmowa si tym, czym z takim zamiowaniem zajmowali si w swojej ojczynie przed
rozproszeniem - rolnictwem i pasterstwem. Skoro ydzi tak kochaj handel z przyczyn religijIJ2
nych, to dlaczego nie zajmowali si nim wwczas, pozostawiajc to typowo jakoby ydowskie
zatrudnienie Fenicjanom i Grekom?
Aby jeszcze dobitniej zaakcentowa rol pozareligijnych czynnikw dziaajcych na obyczaje
ludw, porwnajmy sytuacj ydw w Europie do sytuacji Chiczykw yjcych w rozproszeniu
na Dalekim Wschodzie. Dlaczego Chiczycy ci zajmuj si handlem, a nie rolnictwem? Niektrzy
badacze tego zagadnienia sdz, e stanowic mniejszo w krajach rozproszenia, Chiczycy czuj
si stale zagroeni pogromami i z tego powodu wol lokowa majtek w towarach i gotwce raczej
ni w nieruchomociach, ktrych nie da si zabra ze sob czy sprzeda w razie nagej ucieczki. A
poza tym yjc w diasporze maj a priori mniejsze od tubylcw przywizanie do miejsc osiedlenia,
co przyczynia si do zwikszenia zwizanej z handlem ruchliwoci. Czy nie mona dopatrywa si
tu analogii z europejskimi ydami?
Sdzimy, e powysze uwagi wystarcz, aby przekona czytelnika o saboci argumentw Kristola
na temat stosunku judaizmu i chrzecijastwa do kapitalizmu. Przechodzc do lekkiej ofensywy
postawimy teraz profesorowi Kris- tolowi zasadnicze pytanie. Zakadajc, e profesor Kristol
zgadza si z tez, e cywilizacja aciska stworzya kapitalizm i rozszerzya handel na cay wiat,
pytamy jaka religia stanowi duchowy fundament tej cywilizacji? I odpowiadamy zgodnie z

prawd oczywist dla wszystkich - chrzecijastwo. Nie judaizm, nie islam, ale wanie
chrzecijastwo. Z tego oczywicie nie wynika, e to wanie chrzecijastwo stworzyo w Europie
kapitalizm. Mogy by i inne przyczyny. Ale z pewnoci korelacja chrzecijastwa i kapitalizmu
godna jest zastanowienia i badania.
Bo w krajach islamu kapitalizm si nie rozwin. A gdy synowie Izraela powrcili do ziemi
ojczystej z Europy, przynieli tam z sob idee socjalistyczne. Dziwne. Czyby znaleli si pod
wpywem chrzecijaskiej gnozy?
Mamy wielki szacunek dla judaizmu. Jeszcze wikszy dla ydw, ktrych wkad w dzieo
cywilizacji aciskiej podziwiamy i ktrych jako naszych rodakw traktujemy z nalenym im z tego
tytuu uczuciem braterstwa. Ale szanowny panie profesorze: w sprawie kapitalizmu nie znamy
taryfy ulgowej. Kapitalizm kochamy tak samo gorco jak pan. I dlatego nie damy si atwo
przekona, e to nasza chrzecijaska religia dziaa przeciw kapitalizmowi. A biorc pod uwag to,
co napisalimy powyej, zgodzi si pan chyba, e to nie my mamy obowizek uzasadnienia naszego
gbokiego przewiadczenia. To pan jest w tej gorszej sytuacji teoretycznej.
Czy istnieje
chrzecijaski liberalizm?
Tomasz Woek: Uchodzisz powszechnie za chrzecijaskiego liberaa. Budzi to najrozmaitsze
wtpliwoci, take doktrynalnej natury. Taki twr bowiem, zdaniem wielu ludzi, kryje w sobie
wewntrzn sprzeczno. Jake to moliwe: by jednoczenie chrzecijaninem i liberaem, skoro
spoeczna nauka Kocioa od stu bez maa lat wadzi si midzy innymi wanie z doktryn
liberalizmu? To pierwsze pytanie. Drugie nasuwa mi opracowana wanie dla Pallottinum ankieta
Koci polski na przeomie 2000 roku. Ot wszyscy niemal autorzy gwnego zagroenia dla
polskiego katolicyzmu upatruj nie w ateistycznym kolektywizmie lecz wrcz odwrotnie
widz je pod postaci liberalnego przecie ducha indywidualizmu, ktry niesie z sob zanik
wsplnotowych wizi, kult sukcesu i przedsibiorczoci bezwzgldnej oraz egoistyczny
konsumeryzm, co w efekcie prowadzi do wtrnego spoganienia, ktrego przejawy wida obecnie na
Zachodzie, chrzecijaskim ju waciwie tylko z nazwy. Co o tym wszystkim sdzisz?
Mirosaw Dzielski: Poruszye obszar zagadnie niezmiernie rozlegy. Sprbuj odpowiedzie,
koncentrujc si na kwestii - jak sdz dla przyszoci narodu, dla przyszoci Polski
najwaniejszej. Jest to problem pracy. W zasigu oddziaywania naszej cywilizacji aciskiej praca
ma zasadniczo cztery motywy, ktre pobudzaj jednostk do jej wykonywania. Po pierwsze
religia, ktra kae czowiekowi pracowa, zgodnie z wol Bo. Po drugie moralno, ktra
nakazuje pracowa, poniewa to przynosi dobro drugiemu czowiekowi. Trzecim motywem jest
korzy wasna, czyli zysk. I wreszcie czwartym motywem jest przyjemno, satysfakcja z pracy i
jej owocw, co, co przynosi czowiekowi poczucie sensu i daje mu yciowy rozpd, rozmach. Te
cztery motywy sprawiaj, e czowiek pracuje, dziki pracy za znajduje si w stanie swoistej
komunii z innymi ludmi, ze wiatem i z Bogiem. W ten sposb praca staje si sposobem
uspoecznienia, po prostu przyczynia si do budowy spoeczestwa. Tak wic w podejciu
okrelanym jako chrzecijasko-liberalne nie ma adnej sprzecznoci midzy indywidualizmem a
spoecznoci. To nie tylko teoria. Wemy na przykad Ameryk dziewitnastowieczn
U4
ze spoeczestwem bardzo religijnym, o niesychanej iloci spoecznych inicjatyw, a przy tym nader
indywidualistycznym; nie byo w tym adnej sprzecznoci.
Jeli natomiast odrzucimy wspomniane bodce, ktre mog uchodzi za przejaw indywidualizmu,
bowiem dziaaj na jednostk, i sprbujemy je zastpi bodcami innego rodzaju to skutkiem
takiej operacji bdzie zniszczenie spoeczestwa. C si wwczas dzieje? Dziej si rzeczy
straszne: praca odrywa si od moralnoci, od religii, od zysku. Odrywa si take od przyjemnoci.
To wszystko stao si niestety w Polsce, gdzie praca przestaa czy ludzi w spoeczno. Tote
sdz, e do przywrcenia jej spoecznej funkcji konieczny jest wanie w chrzecijaski
indywidualizm.
Tomasz Woek: Par lat temu ks. prof. Tischner gosi potrzeb pracy nad prac, upominajc si
jednoczenie o suwerenno polskiej pracy. Te pojcia powoli upowszechniaj si w

wiadomoci politycznej. A jak ty je rozumiesz?


Mirosaw Dzielski: Podziwiam spoeczn intuicj ks. Tischnera. Nie jest jednak dobrze mwi o
pracy jako pewnej abstrakcji. Suwerenno pracy to brzmi nazbyt oglnikowo. Osobicie wolabym
mwi o suwerennoci jednostki nad wasn prac.
Chciabym tu przej do myli spoecznej Jana Pawa II, zawartej szczeglnie w encyklice
ILaborem exercens. Ot bardzo czsto twierdzi si, e nasz Papie ma skonnoci socjalistyczne...
Tomasz Woek: Tylko niektrzy tak twierdz.
Mirosaw Dzielski: Ale socjalici twierdz tak z reguy. Nieporozumienie to bierze si z
powierzchownego zestawienia Laborem exercens z klasyczn, pierwsz encyklik powicon
pracy, Rerum noparum. Tam akcent pooony by na zagadnieniu wasnoci, tutaj na zagadnieniu
pracy. Jan Pawe II zajmuje si prac, poniewa praca jest pojciem bardziej fundamentalnym.
Wasno jest wtrna w stosunku do pracy. Oczywicie maniacy liberalni mog z tego
wyprowadza rne absurdalne wnioski, take ten, e Papie jest socjalist. Tymczasem sdz, e
Jan Pawe II jest po prostu niezwykle zatroskany o suwerenno jednostki nad wasn prac. Co to
znaczy w praktyce? Ot s waciwie tylko dwa sposoby oceniania ludzkiej pracy. Pierwszy
polega na tym, e praca czowieka i jej warto zostaje oceniona przez innego czowieka. Drugi
sposb polega na tym, e warto pracy zostaje oceniona przez jaki mechanizm obiektywny.
Tomasz Woek: Przez rynek?
Mirosaw Dzielski: Oczywicie. Rzeczywista suwerenno pracy jest moliwa tylko i wycznie w
gospodarce rynkowej, niezalenie od widzimisi jakiej jednostki, arbitralnie ustalajcej kryteria
oceny. Suwerenno jednostki nad wasn prac jest pojciem fundamentalnym. Suwerenno
jakiej grupy nad wasn prac jest pojciem wtrnym. Jeszcze dalej mieci si pojcie
suwerennoci narodu nad wasn prac. To jest take pojcie uprawnione, ale przestrzega naley
naturalnej, organicznej kolejnoci. W przeciwnym razie, mwic oglnie o suwerennoci pracy acno moemy zanurzy si we wszelkie moliwe niejasnoci kolektywistycznego mylenia o pracy.
Papieowi chodzi wanie o to, by adne struktury od zarzdu przedsibiorstwa a po
biurokracj pastwow nie zburzyy suwerennoci jednostki (zwaszcza robotnika) nad wasn
prac.
Tomasz Woek: Wiele nieporozumie budzi take ideologiczna opozycja: zachodni
konsumpcjonizm bd konsumeryzm versus socjalizm kolektywistyczny. Wanie na liberaach
ciy w zarzut konsumpcjonizmu. Czy i ty stoisz pod tym prgierzem?
Mirosaw Dzielski: S rne wcielenia liberalizmu, cznie z jego odmian dogmatyczn.
rodowiska liberalne, z ktrych si wywodz, nigdy nie popieray konsumeryzmu. Konsumeryzm
popiera na przykad Edward Gierek, ale nie my. Koci istotnie krytykuje konsumeryzm jako
pewn postaw, a nawet pewn ideologi i my si z t krytyk cakowicie zgadzamy. Take z
punktu widzenia zasad chrzecijaskich nastawienie si na konsumpcj jest nastawieniem nietwrczym. Natomiast twrcze jest nastawienie na produkcj dbr, produkcj bogactwa. Koci nigdy
nie tpi produkcji bogactwa. Wszystkie cztery wspomniane bodce, ktre dziaaj na jednostk,
kiedy mierzy si ona ze wiatem poprzez prac, uzyskujc za tym porednictwem uni z innymi
ludmi nie s bodcami do konsumpcji, lecz tylko sprzyjaj wytwarzaniu bogactwa. Istota myli
liberalnej zwraca si ku produkcji a nie ku konsumpcji. Przecie czowiek bogaty moe by
niesychanie skromnym konsumentem. To s dwie rne rzeczy.
Tomasz Woek: Napomkne o konsumpcyjnym przechyle lat siedemdziesitych. Na czym
polega wczesny bd?
Mirosaw Dzielski: Wystpi wwczas z ca ostroci kryzys cywilizacji pracy. Gierek chyba
prbowa to zmieni, wychodzc z bdnego zaoenia, e jeli Polacy bd mieli podwyszon
konsumpcj, niejako automatycznie bd lepiej pracowa. Jednake zabrako kompleksu owych
czterech bodcw oddziaujcych na jednostk. W praktyce konsumowalimy, przejadalimy,
niszczylimy bogactwo, nie produkujc go.
Tomasz Woek: Ale teraz osignlimy nastpne stadium, gdzie nie tylko produkcja, lecz i
konsumpcja wyglda kiepsko.
Mirosaw Dzielski: Mam wraenie, e ludzie niedostatecznie doceniaj wysiki obecnego rzdu,

ktry usiuje dokona pewnych pozytywnych przemian w zakresie cywilizacji pracy. Ten proces nie
postpuje jednak do konsekwentnie. To, co Polsce jest najbardziej potrzebne, to wytwarzanie
bogactwa. Decyzj o konsumpcji zostawmy po prostu jednostkom...
Tomasz Woek: ...zgoda, cz poradzi sobie doskonale. Ale co z tymi zagubionymi na rynku,
tymi, ktrzy nie mog lub nie potrafi sprosta konkurencji i nowym, liberalnym reguom?
Mirosaw Dzielski: Oczywicie pastwo powinno opiekowa si tymi, ktrzy sobie nie daj rady.
Jestem najdalszy od myli pozostawienia na pastw losu, zwaszcza w warunkach, kiedy ludzie
odwykli od samodzielnoci. Trzeba wszelako postawi spraw jasno. W Polsce musi by nie tylko
rynek konsumenta, nie tylko rynek materiaowy, ale rwnie rynek kapitaowy. To znaczy
producent moe swobodnie zbiera kapitay, aeby je wedle wasnej woli zuytkowa. Produkcja
dbr jest moliwa tylko wtedy, kiedy jednostki produkujce a wic osoby fizyczne, spdzielnie,
pastwowe zakady pracy, wszystko jedno bd w peni odpowiedzialne za wasne ekonomiczne
dziaanie, mogc kumulowa kapita w celu inwestowania go. Tylko wwczas odejdziemy od tej
jaowej postawy konsumenckiej,
o tyle paradoksalnej, e przecie dzi nie mamy waciwie czego konsumowa. Postawa
konsumencka w ndzy? to to czysty absurd.
Upadek etosu pracy obj praktycznie wszystkie dziedziny. Jest niemal regu, e kto, kto
przychodzi na przykad naprawi ci kran, traktuje ci jak przysowiowego jelenia, ktrego mona
okpi i nabi w butelk. Doszo do tego, e towar zaczyna si u nas traktowa nie jako towar w
sensie klasycznym, ale jako up. Nastpio spustynnienie polskiej cywilizacji pracy. Objawia si to
ju i w jzyku : coraz czciej mwimy na przykad zdobyem zamiast kupiem.
Tomasz Woek: To prawie jak jzyk plemion upieczych.
Mirosaw Dzielski: Owszem, a obok tego terminologia wojskowa: ju nie ma normalnych niw,
tylko kampania niwna etc. Najgorsze w skutkach jest wszake oderwanie pracy od religii i
moralnoci, a to s przecie dwa czynniki, ktre wedug Jana Pawa II nadaj pracy najgbszy sens.
Spjrzmy prawdzie w oczy. Tyle si mwi o wspaniaej polskiej religijnoci, ale ten wspczesny
Polak-katolik w sferze pracy nie jest ani religijny, ani moralny. Oderwanie pracy od Boga i
moralnoci dao w efekcie pustyni obyczajow. Nie tylko w stosunkach pastwospoeczestwo.
Jeli si mwi, e kto okrada pastwo, bo nie ma do zaufania i nie identyfikuje si z nim, to jest
to nieprawda. Przecie kady okrada drugiego, czowiek okrada bliniego a nie jakie mityczne
pastwo. I to niestety weszo bardzo gboko.
Tomasz Woek: Co zatem ten Polak-katolik moe dzi sensownego
robi? Czy ma przed sob jakie pole spoeczno-gospodarczej twrczoci?
Mirosaw Dzielski: Warunki ekonomiczno-prawne wprost zdaj si temu zaprzecza. A jednak
powstao w ostatnich latach cae plemi przedsibiorcw, ludzi, ktrzy nie bez pewnego heroizmu
zdecydowali si na ten skok w ciemno, obok odwagi i pomysowoci, majc za sob waciwie
tylko jeden atut: brak konkurencji. S to przedsibiorcy w pierwszym pokoleniu, bez rodzinnych
prywaciarskich tradycji, ludzie zupenie nowi. Znam na przykad w Krakowie spk doradcz,
ktra radzi, jak zakada prywatne firmy. Znam szefa pewnego SKR-u, ktry nawiza kontakty z
kilkoma fabrykami i w kooperacji z nimi produkuje pewne czci do maszyn. Ot jego pomys
innowacyjny polega na tym, e zamiast zautomatyzowanych warsztatw zastosowa produkcj
rczn i okazao si, e ta produkcja rczna w jego warunkach, przy czstych wyczeniach wiata
itd. jest innowacj, bo produkuje taniej, lepiej. Zatem innowacja, przedsibiorczo wcale nie
musi oznacza cigego pocigu za technologiczn nowoczesnoci. Czasami polega na
dostosowaniu si do nienowoczesnych warunkw, kiedy indziej na przeniesieniu pomysu rodem z
zupenie innej dziedziny. To znw na zmianie specjalnoci i trafnym odczytaniu dopiero rodzcych
si potrzeb. Znam modego grala po siedmiu klasach, ktry budowa dacze w Gorcach i dorobi si
sporego majtku, zainwestowanego w najrniejsze maszyny. Ten chopak ma firm galanterii
stolarskiej, ale ju teraz, liczc si z kryzysem drzewiarskim, w zimie zamierza na przykad
zainstalowa wycig narciarski. Wane jest, jak on o tym myli. Ot na grze tego wycigu chce
umieci fotokomrk, co pozwoli mu zatrudni o jednego pracownika mniej. Oto czowiek z
wyobrani, prawdziwy entreprener!

Tomasz Woek: Termin ten zrobi w ostatnim czasie spor karier. Mirosaw Dzielski: W USA
entreprener stopniowo wypiera menedera starego typu. W najwikszym skrcie, jest to czowiek,
ktry dostosowuje dziaalno do panujcych, zmiennych przecie warunkw. Jego zasadnicz
cech jest ruchliwo. Przenosi on kapita z miejsca w miejsce, tam, gdzie on daje wikszy zysk,
dodatkowo wprowadzajc innowacje, niekoniecznie zreszt technicznej natury. U nas kogo takiego
nazywa si spekulantem i bezlitonie tpi. Dramat polega na tym, e w Polsce kady, kto osiga
zysk, choby najgodziwiej pod socem, z miejsca znajduje si w cieniu podejrzenia. Oczywicie,
wielu przedsibiorcw dziaa na pograniczu spekulacji i nielegalnoci, ukrywajc swoje prawdziwe
dochody. Jednake w ten dwuznaczny, w istocie sprzyjajcy demoralizacji status wpychaj ich
warunki prawne, ekonomiczne, podatkowe. Brak stabilizacji, brak staych regu i gwarancji
prawnych, nieobliczalno biurokratycznych decyzji czyni z nich wanie ludzi z pogranicza,
takie niebieskie ptaki. Tymczasem, jeli Polacy nie naucz si odrnia produkcji dbr i
pomnaania kapitau od konsumpcji, dopty nie bdzie tutaj dobrobytu.
Tomasz Woek: Ostatnie pytanie. Czy Koci w Polsce moe wyzwala wrd chrzecijan
motywacj do spoecznej i gospodarczej przedsibiorczoci, pozostajc zarazem wierny swej
podstawowej misji?
Mirosaw Dzielski: Jestem przekonany, e Koci polski wraz ze swoim Prymasem pojmuje te
sprawy najgbiej i przykada do nich wielk wag. Rzecz jasna, Koci dostrzega wszystkie
aspekty pracy, wszystkie rodzaje bodcw, o ktrych bya mowa. Przykadem tego jest nieustpliwa
obrona rodzinnej wasnoci chopskiej. Innym przykadem jest koncepcja niedoszej do skutku
fundacji rolnej, pomylana wanie na zasadzie entreprenerskiej. Chodzi zreszt nie tyle o
fundacj, ile o caociowe podejcie. Koci bardzo mdrze i konsekwentnie dy do osignicia
stabilizacji, optuje na rzecz stworzenia takich warunkw, ktre by rwnowayy rozchwiany system
podatkowy, a jednoczenie sprzyjay miaoci gospodarczych inicjatyw, zapewniajc im
pewniejszy grunt. Sowem, Koci popiera przedsibiorczo.
Tomasz Woek: Dzikuj ci za rozmow.
Jan Pawe II
wobec wspczesnych ideologii
Szanowni Pastwo,
Gdy w 1978 roku Jan Pawe II zosta powoany na stolic Piotrow, rni ludzie w caym wiecie
wizali z wyborem tego papiea rne oczekiwania. W Europie pojawia si i do dugo krya
taka koncepcja, e jest to Karol Wielki, czowiek, ktry dokona w wiecie europejskim jakiego
zjednoczenia. Nie bardzo byo wiadomo, co zjednoczy, jak zjednoczy - ale uwaano, e dokona
jakiej wielkiej syntezy. Tylko e ludzie, ktrzy oczekiwali na t syntez, wyobraali j sobie
dokadnie po swojemu, wedug wasnej recepty, mona powiedzie - wedug wasnej koncepcji
ideologicznej.
Jest rzecz oczywist, e Jan Pawe II nie mg zaspokoi tych wszystkich sprzecznych ze sob
wzajemnie koncepcji ideologicznych. Jednake wywoao to niezadowolenie i gosy krytyczne
wobec niego. Byy to sowa krytyki ze strony tych ludzi, ktrzy dopasowywali jego wypowiedzi do
tego, co wyobraali sobie, e Jan Pawe II powiedzie powinien.
Nie bd zajmowa si tutaj krytyk Jana Pawa II ze strony rodowiska liberalno-socjalistycznego.
Mwi ju o tym w swoim referacie redaktor Jerzy Turowicz. Zainteresuj si tutaj krytykami
pyncymi pod adresem Jana Pawa II ze strony, ktra jest mu yczliwa, od ludzi, ktrzy znajduj w
nim swojego sojusznika. Wrd wysuchanych dotd referatw przykadem takiej szczliwej
analizy krytycznej bya wypowied doc. dr. hab. Bronisawa agowskiego.
Zanim przejd do meritum wystpienia, wspomn o dyskusji, ktra toczy si w zachodniej prasie
konserwatywnej wanie na temat pogldw Jana Pawa II i ich oddziaywania. Dzieje si to w
takich pismach jak: The American Spectator, Crisis, National Review. Pojawiy si w nich
artykuy rnych autorw z nurtu konserwatywnego jak Michaela Novaka, Toma Bethella, Reida
Buckleya i innych. W tych dyskusjach albo si Papiea krytykuje, albo prbuje usprawiedliwi
pokazujc, e nie jest taki niedobry i e ma rozliczne zalety. Zarzuty, jakie mu si stawia, s takie
mianowicie, e jego jzyk jest izomorficzny z jzykiem marksistw, e mwic tym jzykiem,

posuguje si on takimi kategoriami jak Wschd-Zachd (traktujc je jako rwnie odpowiedzialne


za zo, ktre
w wiecie si dzieje), e posuguje si pojciami grzesznej struktury, ktra pochodzi z teologii
wyzwolenia, e posuguje si kategoriami Pnoc-Poudnie, ktre pochodz z jzyka lewicy.
Podkrela si take to, e uywa ich nawet przy analizie stosunkw wewntrzamerykaskich (np.
mwic o biedzie w wielkich miastach amerykaskich). Dodaje si jeszcze zarzut, e posuguje si
pojciem postpu.
Dalej gosi si, e Papie ma socjalistyczn perspektyw i dy do urawniowki, e ma krytyczny
stosunek do wasnoci prywatnej, e przez sprawiedliwo rozumie sprawiedliwo rozdzielcz.
Ponadto mwi si, e Papie krytykuje tzw. niedorozwj krajw kapitalistycznych i uwaa, e
pienidze wydawane na zbrojenia mog by wydane na co innego; takie dziaania, twierdzi si,
maj osabia Zachd.
Inne s natomiast powody, dla ktrych Papie jest w tych krgach chwalony. Jest chwalony za to, e
jest lepszy od Pawa VI. Papie Pawe VI stanowi bowiem dla konserwatystw dno upadku
Kocioa. Od czasu jego pontyfikatu nastpi bardzo wyrany postp, w ktrym wanie Jan Pawe
II ma bardzo du zasug. Uwaa si, e obecny papie ma znacznie lepszy stosunek do wolnego
handlu ni Pawe VI dlatego, e krytykuje bilateralizm i protekcjonizm, e jest pierwszym
papieem, ktry odway si na otwart krytyk tego straszliwego molocha, jakim s instytucje
midzynarodowe, i uwaa, e nie zawsze speniaj one pozytywnie swoj rol. Nastpnie podkrela
si, e posiada zrozumienie dla inicjatywy jednostek i dla odpowiedzialnoci jednostek w
dziedzinie przedsibiorczoci. Te pochway s jednak ograniczone uwagami, ktre dotycz tego, e
jako typowy przedstawiciel Kocioa lepiej rozumie si na dzieleniu ni na dodawaniu. Pomimo
jednak tych drobnych zastrzee chwali si go tutaj za to, e okazuje wiksze zaufanie dla
zwykych ludzi i odszed od zawierzenia tylko ekspertom, jakie okazywa Pawe VI. Pisze si
rwnie o tym, e Pawe VI wierzy bardzo mocno w postp ludzkoci w kierunku jakiego
mglicie okrelonego celu, natomiast Jan Pawe II nie wierzy w automatyzm postpu.
Przy tych wszystkich opiniach staje si widoczna jedna rzecz. Dyskutanci traktuj wasne,
ideologiczne stanowiska prokapitalistyczne jako co w rodzaju Pisma witego i do takiego
postawienia sprawy przymierzaj stanowisko Jana Pawa II. To, co zgadza si z ich
prokapitalistycznym punktem widzenia, jest chwalone, a co si z nim nie zgadza, jest bardzo ostro
krytykowane. Ton tej krytyki jest jednak dla Papiea yczliwy.
Zasadnicz rzecz w pogldach wspomnianych przeze mnie wyej konserwatystw jest
przekonanie, e to cywilizacja aciska jest rdem kapitalizmu. Tak wic w duchu tego kryterium
jedne pogldy Jana Pawa II poddawane s interpretacji uszlachetniajcej, inne odrzucane. W tle tak
ujtego problemu zarysowuje si jeszcze inne stanowisko. Amerykaski konserwatysta Reid
Buckley w artykule C%y Papie nie kocha Ameryki? prbuje podej do pogldw Papiea z innej
jeszcze strony. Mwi on, e Papie ma prawo krytykowa Stany Zjednoczone i ich ustrj realny tzn. panujcy tu realny kapitalizm. Czyni tak dlatego, i uwaa, e do Papiea naley moralna i
religijna krytyka spoeczestw, podczas gdy naszym obowizkiem jest wyciganie z niej wnioskw
16 0
i prba poprawy. Buckley zajmuje wic stanowisko nastpujce: skorzystajmy z tego, co mwi
Papie, ile si da najwicej, i starajmy si poprawi. Kontynuujc swoj myl Buckley dowodzi, e
jeeli Papie na przykad domaga si, bymy wicej opiekowali si biednymi krajami, to naley to
do nauczycielskiego obowizku Papiea. Naszym natomiast obowizkiem jest wypenienie tej
posugi. I Buckley dodaje, e jeli Papie domaga si, bymy troszczyli si wicej o naszych
ubogich, to nasz powinnoci jest wycign z tego wniosek o ile jestemy ludmi religijnymi.
Mapay wic w Buckleyu wyraziciela postawy tych, ktrzy uwaaj, e naley skorzysta pod
wzgldem duchowym z tego, co mwi Jan Pawe II. Autor posuwa si jeszcze do dalszych
rozrnie. Mwi on mianowicie, e katolicka doktryna spoeczna nie jest adn ideologi moraln.
Czytamy tutaj, e Papie nie zmusza nas do przyjmowania ideologii, bo uwaa, e to wieccy maj
dawa ideologiczne koncepcje spoecznego dziaania; Koci dysponuje tylko tak miar, za
pomoc ktrej mona zmierzy jedynie to, co dotyczy przestrzeni duchowej. Ta miara jest miar o

charakterze duchowym. Koci nie produkuje adnych ideologii, Koci tylko krytykuje wszelkie
ideologie. Tej myli jednak autor artykuu nie pogbia.
Natomiast dla rnych konserwatywnych krytykw Jana Pawa II charakterystyczne s zarzuty
dotyczce jzyka Papiea, odpychania jego jzyka. Istotnie jzyk Jana Pawa II jest trudny do
zaakceptowania dla ludzi wychowanych na klasykach wolnego rynku, szczeglnie e czsto podaje
si jego przykady na jakich wyselekcjonowanych fragmentach, cytatach, bez prby wniknicia w
cao dowodzenia Papiea. W moim przekonaniu bardzo interesujcy opis takiej sytuacji zosta
pokazany w referacie doc. Bronisawa agowskiego. Okazuje si, e da si znale jaki korze,
fundamentaln istot mylenia Jana Pawa II. Jeli si ju do niej dotrze, jeli si ten korze
uchwyci, to wwczas dostrzega si, e te obawy konserwatystw, o ktrych wspomniaem wyej i o
ktrych mwi tak piknie doc. agowski, chyba nie s suszne.
Aby ten problem lepiej ukaza, zaczn moe od dwch ideologii, ktre Papie krytykuje, a pniej
na przykadzie pojcia pracy poka, jak te dwie ideologie funkcjonuj. Papie krytykuje tzw.
realny kapitalizm i tzw. realny socjalizm - i w tym trudno dopatrzy si czego specjalnie
ciekawego. Jest przecie rzecz zrozumia, e Papie ma prawo krytykowa ludzi i ma obowizek
to robi. Sprawa zaczyna by dopiero wtedy interesujca, gdy stajemy wobec jego krytyki
kolektywistycznego socjalizmu i liberalnego kapitalizmu. O co wic chodzi w tych dwch
ideologiach i dlaczego Papie traktuje je jako rwnie ze? Pojawia si take pytanie: czy ma prawo
traktowa je jako co rwnie zego?
Udzielajc odpowiedzi na te pytania, chciabym zwrci uwag na to, e istniay ju takie pogldy
w myli zachodniej np. francuska filozofka Simone Weil widziaa zbieno midzy faszyzmem
i demokracj zachodni. Ona wanie uwaaa, e korzenie za s gdzie wsplne. Myl, e i w
przypadku pogldw Papiea mamy do czynienia z podobn prb signicia do korzeni za.
Przyjrzyjmy si tej kwestii poprzez teori pracy.
Zwykle mwic o pracy mwi si o motywie pracy, ktrym jest: u waciciela ch zysku, a u
pracownika najemnego ch zarobku (korzy
161
wasna). Wydaje mi si, e Jan Pawe II patrzy na prac ludzk w znacznie szerszej perspektywie.
Praca ludzka ma nie tylko tak prost motywacj, jak wspomniaem to wyej, ale ma i inne istotne
motywy - jak motyw religijny, motyw moralny czy motyw satysfakcji z pracy. Motyw zysku staje
si tylko jednym z motyww. Czowiek w swoim dziaaniu, w swojej pracy kieruje si rnymi
motywami: jednemu bardziej chodzi o zysk, drugiemu bardziej o satysfakcj, jeszcze inny kieruje
si motywem religijnym. Musz tu mwi o tym bardzo skrtowo z braku wikszej iloci czasu.
Ale jedn kwesti chciabym podkreli. Chodzi mi o to, e te wszystkie motywy s ze sob
gboko powizane i bywa tak, e praca, w ktrej kierujemy si gwnie potrzeb zysku, ma pod t
potrzeb ukryty motyw moralny (bo np. pracujemy, eby zdoby lekarstwo dla ciko chorego)
podobnie jak wyrane s zwizki midzy religijn motywacj do pracy a satysfakcj z niej.
Religijna motywacja pracy moe si rnie u rnych ludzi wyraa; podobnie jak w rny sposb
powizane s z prac kwestie moralne.
Jak ju mwiem, nie mam czasu tutaj tego dokadniej analizowa, ale chc krtko tylko spojrze
na to zagadnienie na przykadzie rynku. Aby rynek mg funkcjonowa, potrzebne jest pojcie
sprawiedliwoci. Co to jest wic sprawiedliwo? W koncepcji wolnego rynku chodzi o to, by
wszyscy byli traktowani w taki sam sposb, eby prawo byo jednakowe dla wszystkich. To
sprawiedliwo powoduje, e wolnoci jednostek s dawane granice tzn. e granica mojej
wolnoci stanowi o wolnoci drugiego czowieka. Jest to sprawa, ktra wymaga duszego
filozoficznego roztrzsania. Chc wic przej od pojcia sprawiedliwoci do dwch ideologii,
ktre cz si z kalekim systemem pracy i sprawiedliwoci.
Jeeli kierujemy si przy pracy jedynie motywacj ekonomiczn czy ewentualnie tylko satysfakcj,
czy wreszcie tymi dwiema naraz, to wanie mamy do czynienia z prac kalek. Wyobramy sobie
kapitalistw czy robotnikw, ktrzy nie bior pod uwag motywacji moralnej i ktrzy nie bior pod
uwag motywacji religijnej. Bd oni wtedy mogli da dla siebie za swoj prac wikszego
wynagrodzenia ni to, ktre wynika z poczucia sprawiedliwoci zakorzenionego w jakich

instytucjach prawnych, ktre wyrosy w toku ewolucji. Dojdzie wtedy do sytuacji, w ktrej
bdziemy mie do czynienia z polityczn walk o podzia dochodu narodowego. Dziaalno
gospodarcz w ramach prawa zastpi polityka, a rynek zostanie zniszczony. Ekonomia rynkowa
moe zosta zniszczona wanie dlatego, e ludzie zapominaj o motywacji moralnej zachowa w
sferze produkcji. Ulegnie ona zniszczeniu bez wzgldu na to, kto to czyni - czy kapitalici
domagaj si specjalnych przywilejw dla siebie, czy robotnicy poprzez strajki domagaj si dla
siebie szczeglnie duego udziau w dochodzie narodowym. Niech tu posu za przykad np.
strajki kontrolerw ruchu czy pewnych pracownikw drukarni w Anglii. W obu przypadkach chodzi
o pracownikw uprzywilejowanych, ktrych zarobki byy wysokie. Znajdowali si bowiem w takim
punkcie struktury produkcji, e mogli wymusza w sposb niemoralny wysokie zarobki. Ale
/chcieli mie jeszcze wiksze zarobki i strajkowali. To s wanie dziaania, kt^re rozbijaj
gospodark rynkow i zakcaj pojcie sprawiedliwoci.
Oczywicie gdy Jan Pawe II mwi o sprawiedliwoci, to ma na myli nie tak sprawiedliwo, o
jakiej tutaj mwimy (uzyskanie za prac wyna162
grodzenia zgodnego z jej wartoci na rynku), ma on na myli jeszcze co innego, jak inn
sprawiedliwo, sprawiedliwo, ktra pozwoli tym rzeczonym biednym uzyska co wicej ni to,
co mog dosta przez podzia pracy.
Byoby rzecz niebezpieczn, gdyby tego rodzaju sprawiedliwo stana u podstaw
funkcjonowania mechanizmu produkcji, funkcjonowania gospodarki. Ale Jan Pawe II w adnym
miejscu w kadym razie ja tego nie zauwayem nie domaga si, aby ta druga
sprawiedliwo, ktr naleaoby raczej nazwa miosierdziem (nazywa si j te solidarnoci),
staa si zasad, podstaw funkcjonowania rynku./ Nie, on nie ma takiego zamiaru, by ta
chrzecijaska sprawiedliwo, ktr ljnusimy mie stale na uwadze (czujc nasz moraln
odpowiedzialno), lega ti podstaw mechanizmw ekonomii. Ona ma wyznacza inn, znacznie
gbsz motywacj naszego stosunku do drugiego czowieka.
Musi jednake istnie religijna motywacja pracy, szczeglnie gdy si bierze pod uwag cywilizacj
acisk (chrzecijask), w ktrej religia i moralno s ze sob w przestrzeni spoecznej
zwizane. I dlatego te w naszej cywilizacji ideologi (w ktrej prac traktujemy jako co, co ma
dwie motywacje: satysfakcj z pracy i korzy wasn) nazywamy ideologi konsumpcjonizmu. Na
Zachodzie motywacja konsumpcjonistyczna pracy jest bardzo czsta i bardzo czsto walczy si w
polityczny sposb o podzia dochodu narodowego. Czsto te syszy si, e praca ma by
przyjemna, co jako norma jest suszne, lecz nie zawsze spenia si w rzeczywistoci. Wiemy
bowiem, e praca jest mczarni (np. praca uczonego) - jak w ogle los czowieka jest zwizany z
trudem. Przypuszczenie, e rzd moe stworzy sielank dla caego spoeczestwa i pozbawi je
trosk, wchodzi w skad recept ideologii konsumpcjonizmu. Ta ideologia panuje na Zachodzie i ona
wanie nie podoba si Ojcu witemu.
Przejdmy teraz do innej ideologii, ideologii socjalizmu. Tutaj z kolei zaprzecza si wszystkim
wymienionym wyej motywom dziaania czowieka w trakcie wykonywania pracy. Usunity
zostaje motyw religijny, moralny, oczywicie motyw materialny, a take motyw satysfakcji z pracy.
W socjalizmie prbowano urzdzi system pracy w taki sposb, aeby zastpi motywy realne
pozornymi. A jak wiadomo, na podstawie motyww pozornych czowiek pracowa nie potrafi i nie
chce. W miejsce motywu realnego postawiono motyw ideowy, czyli posuszestwo wobec jakiej
szeroko rozumianej idei, ktra bya w posiadaniu jakich przywdcw. W tym systemie religi
miaa zastpi ideologia. Jest wic rzecz oczywist, e satysfakcji z pracy by nie mogo, a
korzy wasna zostaa zastpiona przymusem. Ten system funkcjonowania pracy nie sprawdzi si
i Papie doskonale to widzi.
Pytanie, ktre tu stawiam, dotyczy jednake tego, czym jest to co wsplnego w tych dwch
ideologiach, co Papie krytykuje. Jeli nie zrozumiemy tego, e Jan Pawe II pragnie widzie
Europ w zmienionym ksztacie, Europ funkcjonujc na zasadzie chrzecijaskiej, nie
zrozumiemy rwnie istoty jego myli w tej sprawie. Trzeba zreszt powiedzie, e rzeczywicie z
jakich powodw Jan Pawe II nie odsania nam w sposb jasny i wyrany toru swego mylenia na
temat tych wsplnych korzeni za tkwicych w tych obu systemach. Jan Pawe II jest czowiekiem

tajemniczym i myl jego kryje w sobie wiele tajemnic. Jan Pawe II


w kadym razie oddziela te dwie ideologie, ktre s szkodliwe, od jakiej koncepcji struktury
dziaania czowieka w ramach, w ktrych czowiek moe w sposb trway funkcjonowa. Wydaje
mi si, e to odrnienie wyrasta z podstawowego przekonania, e obie te ideologie s pozbawione
fundamentu religijnego i moralnego. Wydaje si, e Jan Pawe II wskazuje tutaj na brak korzenia
moralnego i chce ten brak w tych obu ideologiach wypeni. W istocie nie da si ukry, e
socjalizm, jeli wzi pod uwag gr za w nim wystpujc, jest bez porwnania gorszy od
konsumpcjonizmu zachodniego. Jednake gdy chodzi o istot rzeczy, czyli o rdo za, bije ono w
obu systemach jednakowo. Tyle tylko, e konsumpcjonizm to jest pierwszy etap, po*ktrym
nastpuje jaka totalizacja i taka struktura jak socjalistyczna. Przy takim ujciu istoty rzeczy Jan
Pawe II ma prawo mwi o grzesznych strukturach i w jednym, i w drugim systemie. Mog si
jednak zgodzi z tym, e sowo grzeszna struktura moe sugerowa, e przypisujemy moraln
charakterystyk czemu, co z definicj tej charakterystyki nie ma nic wsplnego.
Ale to jest kwestia jzyka. Jan Pawe II uywa w sensie skrtowym caego szeregu wanie takich
poj - i grzeszna struktura jest jednym z nich. Jest to skrtowe pojcie, ktre okrela wanie
co, co powstao w wyniku nagromadzenia wielu indywidualnych grzechw ludzkich, co jest
grzechotwrcze, co skania ludzi do grzechu. Doskonale wiemy, jak ta struktura funkcjonuje. W
naiwnym, pozbawionym etyki i religii wiecie konsumpcjonistycznym dziaa ona rwnie.
Na koniec chciabym powiedzie dwa sowa na temat Irvina Kris- tola. Doc. agowski przypomnia
w swoim referacie pogldy i sowa Kristola. Kristol jest tym, ktry nie od dzi krytykuje
chrzecijastwo w bardzo specyficzny sposb. Miesza mianowicie chrzecijastwo z jego
niektrymi uproszczonymi wersjami, czy wrcz z teologi wyzwolenia. Mona by rzecz odwrci i
wzi pewne wypaczenia religii ydowskiej za judaizm. S przecie pewne jej odmiany, ktre s
wypaczeniami istoty rzeczy. Nie bd tego jednak robi.
Kristol w jednym ze swoich tekstw te zwraca uwag na to, e to ydzi tworzyli kapitalizm.
Byoby bez sensu twierdzi, e wkad ydw w tworzenie kapitalizmu by may. Ale trzeba
przypomnie Kristolowi, e ten kapitalizm ydzi stworzyli jednak w cywilizacji, ktra ofiarowaa
ramy dla tego tworu. Mona te przypomnie, e gdy ydzi stworzyli pastwo, byo to pastwo
socjalistyczne. To wszystko jest bardziej skomplikowane, ni Kristol przedstawia. Kapitalizm jest
bowiem najlepszym ustrojem i kady chciaby by jego twrc.
1988
Ludzie byli smutni
Polacy przyzwyczaili si do Jana Pawa II. S z niego dumni, suchaj go z uwag, ale nie jest to ju
euforia z okresu pierwszej wizyty. Wtedy biay pielgrzym jawi si nam niczym jaki heros ducha.
Czystym i mocnym sowem roztapia czterdziestoletni ideologiczn zmarzlin, budzi umysy,
rozgrzewa serca. Kto nie by wtedy na krakowskich Boniach, gdy w biaym helikopterze niczym
na biaym ptaku spyn z nieba, kto nie sysza jak do dwumilionowego tumu woa: Ducha nie
gaciel, ten moe i zrozumie, ale z pewnoci nie sercem, czym dla Polakw jest i by ten Papie.
Ale czas budzenia ducha min, a wraz z nim min niepowtarzalny okres spotgowanej uwagi,
spotgowanego jakby istnienia. Polska zbudzia si; myli, czuje, ma wasne sprawy, ktre musi
sama, bez Papiea rozwizywa. Polska zaczyna powoli czu wasn dojrzao, wasn
odpowiedzialno. W tych codziennych i niecodziennych sprawach Jan Pawe II nie moe nam
wiele pomaga, nie moe te przej naszej odpowiedzialnoci. Dlatego blask biaego pielgrzyma
jakby przygas; ju nie razi oczu, bo oczy ju widz, ju nie rozgrzewa serc, bo serca ju bij.
Dawny kardyna z Krakowa staje si powoli zwykym, mieszkajcym w Rzymie zwierzchnikiem
Kocioa powszechnego, tyle e specjalnie kochanym, specjalnie budzcym zaufanie bo to
jednak nasz polski Papie, kochajcy nas, znajcy i rozumiejcy nasze wschodnioeuropejskie
problemy.
O tym, e fala najsilniejszych uczu i emocji przesza, wiadczy fakt, e w rodowiskach
opozycyjnych dyskutuje si ju - rwnie krytycznie - o pogldach Jana Pawa II.
Pierwsze gosy krytyczne pod adresem Jana Pawa II podniosy si przy okazji ostatniej
pielgrzymki. Jak to zwykle bywa, rni politycy opozycyjni zapomnieli o religijnym sensie

pielgrzymki i rozwaali wycznie jej aspekty polityczne. Inne krytyczne wypowiedzi dotyczyy
pogldw Papiea na temat ycia erotycznego. Polscy katolicy s cakowicie zgodni z Ojcem
witym na temat modelu rodziny, przerywania ciy...
Bardziej skomplikowana jest sprawa dyskusji nad ostatni encyklik Jana Pawa II Sollkitudo rei
socialis. Zanim otrzymaem tekst tej encykliki, dochodziy mnie gosy ze rodowisk opozycyjnych,
e encyklika jest niedobra.
Z obszern, krytyczn analiz encykliki miaem mono zetkn si podczas panelowej dyskusji w
klasztorze OO. Dominikanw w Krakowie. Znany publicysta liberalny liberaowie to w Polsce
zwolennicy kapitalizmu Ryszard Legutko wystpi z szeregiem powanych zarzutw. Powiedzia
m.in., e encyklika napisana jest jzykiem, po ktrym wida lady lektur marksistowskich, e
Papie posuguje si takimi pojciami jak: Pnoc-Poudnie, charakterystycznymi wanie dla tego
typu analizy stosunkw midzynarodowych. Legutce nie podobao si uywanie przez Papiea
pojcia grzesznej struktury, ktra funkcjonuje przede wszystkim na gruncie teologii wyzwolenia.
Najbardziej jednak dranio go potraktowanie kapitalizmu i socjalizmu jako dwch bdnych
ideologii, ktre trzeba odrzuci. Tylko socjalizm jest ideologi powiedzia Legutko. Kapitalizm
to rzeczywisto. Stawianie na tym samym poziomie rzeczywistoci i ideologii to wanie
stanowisko ideologiczne. Legutko krytykowa Papiea z popularnych w polskich rodowiskach
opozycyjnych pozycji radykalnego antykomunizmu, ktrego najbardziej moe wpywowym
przedstawicielem jest Alain Besanon - pisarz polityczny bardziej z pewnoci ceniony w Polsce
ni w rodzinnej Francji. Legutko ma dobr gow, dobrze i przekonujco mwi, politycznie jest
jak to si mwi w porzdku, wic cay refektarz sucha z uwag. Ludzie wygldali na
przekonanych, ale byli smutni, bardzo smutni. Pomylaem sobie wtedy, e Papiea mona dzi w
Polsce krytykowa, ale myl o tym, e w jakiej sprawie Jan Pawe II moe nie mie racji, sprawia
Polakom du i wyran przykro.
Kiedy z kolei ja zabraem gos i rozpoczem od stwierdzenia, e chocia podobnie jak dr Legutko
uwaam si za liberaa, to jednak nie zgadzam si z moim przedmwc we wszystkich poruszonych
przez niego kwestiach, ludzie oywili si i zanim cokolwiek wicej zdoaem powiedzie, posypay
si rzsiste oklaski nie dla mnie ale jako przejaw spontanicznej radoci.
Myl spoeczna Jana Pawa II nie jest dla nas liberaw atwym orzechem do zgryzienia. Jest ona
wykadana innym jzykiem ni ten, do ktrego
- wychowani na lekturach klasykw wolnego rynku - jestemy przyzwyczajeni. Wielu z nas drani
pewne sformuowania, ktre wydaj si nam pochodzi z jzyka marksizujcej lewicy. Czujemy si
czsto niesusznie oskarani przez Papiea, e jestemy ideologami, konsumpcjonistami, e kieruje
nami prymitywny ekonomizm
- dza zysku. Z drugiej strony Papie gosi pogldy, ktre przemawiaj do nas gboko, co do
ktrych nie mamy adnych wtpliwoci, e s bezwzgldnie suszne.
W tej sytuacji liberaowie, ktrzy nie podejmuj wysiku, aby przez nie zawsze odpowiadajcy im
jzyk dotrze do istoty nauczania Jana Pawa II, maj skonno do zajmowania dwch stanowisk:
jedni interpretuj Papiea tak, aby zrobi z niego liberaa, inni - jak Ryszard Legutko krytykuj
go za socjalistyczne odchylenie.
Zarwno w pierwszym, jak i w drugim wypadku liberalizm traktowany jest jak Pismo wite.
Badana jest zgodno myli Papiea z doktryn. To, co si z doktryn nie zgadza, musi by poddane
interpretacji uszlachetniajcej lub odrzucone jako bd. Liberaowie postpuj tu bardzo podobnie
do socjalistw, ktrzy Papiea te chwal lub krytykuj w zalenoci od tego, jak przyo jego
pogldy do wasnych poj ideologicznych.
166
Nie wszyscy jednak tak postpuj. Przeczytaem ostatnio w znakomitym pimie konserwatywnym
The American Spectator artyku pt. C%y Papie kocha Ameryk? Autor analizuje rne
krytyczne w stosunku do Amerykanw i amerykaskiego kapitalizmu wypowiedzi Jana Pawa II, a
nastpnie stwierdza: Jan Pawe II nigdzie nie proponuje Ameryce wasnych systemowych
rozwiza
osawionej trzeciej drogi midzy kapitalizmem a socjalizmem. Jego krytyka ma sens moralny i

religijny. Autor artykuu protestant, jak naley si domyla


konkluduje: jest obowizkiem Papiea dawa nam pouczenia moralne i nauki religijne. Papie
musi wytyka zo tkwice w naszym realnym kapitalizmie, musi troszczy si o ubogich, o biedne
narody, pitnowa nasz hedonizm, rozwizo, egoizm. My z kolei powinnimy bra sobie do
serca krytyk, przemyle nasze postpowanie, stara si poprawi.
Oto mdra i zaiste pena skromnoci reakcja na nauczanie papieskie. Autor artykuu Reid
Buckley rozumie, e to nie kapitalizm jest miar wszystkiego. Taka miara jest zawarta w Pimie
witym i t miar Papie ma prawo mierzy wszystko rwnie kapitalizm. Trudno byoby nie
zgodzi si z Buckley em, nawet gdyby Ojciec wity nie uywa przy sowie kapitalizm
przymiotnika: liberalny. Ale tak nie jest. Sowa powicone socjalizmowi i kapitalizmowi s
dokadnie odmierzone.
W encyklice Sollicitudo rei socialis Papie mwi o liberalnym kapitalizmie i marksistowskim
kolektywizmie. W ustach Jana Pawa II sowo liberalizm odnosi si do liberalizmu w jego
francuskim rozumieniu. Liberalizm to nie nastawienie wolnociowe, ale permisywizm, tolerancja
dla rozwizoci, nieuznawanie ram religijnych, norm moralnych, prawa naturalnego. Taki wanie
liberalny kapitalizm, obciony ponadto deniem do zysku za wszelk cen, uwaa Jan Pawe II za
ideologi rwnie szkodliw co marksistowski kolektywizm.
Liberalny kapitalizm to pewien ideologiczny projekt spoeczny obecny bardzo wyranie w krajach
realnego kapitalizmu, podobnie jak marksistowski kolektywizm jest ideologi oddziaywajc
gwnie na kraje realnego socjalizmu. Jednak obie te ideologie s obecne w obu blokach
wojskowych i w ogle w caym wiecie. Jan Pawe II krytykuje wic realny kapitalizm i realny
socjalizm, potpia za ideologie, ktrych wcielanie prowadzi jego zdaniem do zguby ludzkoci.
Sprbujmy przyjrze si bliej tym mylom Jana Pawa II. Liberaowie krytykujcy Papiea
zwracaj zwykle uwag na to, e nie moe istnie ekonomia oparta na czym innym ni na dzy
zysku. Uwaaj oni, e taka jest natura czowieka, e bez zysku, bez korzyci wasnej czowiek nie
bdzie pracowa. Jednak Jan Pawe II nie neguje nigdzie roli zysku czy korzyci wasnej w pracy,
sdzi jedynie, powoujc si zreszt na dwutysicletnie dowiadczenia Kocioa, e praca ludzka ma
rwnie inne wymiary. S inne ni motyw zysku motywy pracy
motyw religijny, motyw moralny, motyw satysfakcji w pracy. Gdy wszystkie te motywy s
obecne, praca ludzka rozwija si harmonijnie. Gdy zabraknie motyww religijnych, moralnych,
cay system pracy ulega powolnemu rozkadowi. Liberaowie krytykujcy Jana Pawa II s
zwolennikami gospodarki rynkowej. Ale czy system gospodarki rynkowej dugo utrzyma si, jeeli
nie bd przestrzegane prawa
167
gwarantujce jego stabilno? Jeli nadmierna dza zysku - nie powcigana normami moralnymi,
uczuciami religijnymi - pchnie kapitalistw czy zwizki zawodowe do walki politycznej o wzrost
wasnych materialnych korzyci?
Kolejnym problemem ywo kontestowanym przez Legutk i innych liberaw w encyklice
Sollicitudo rei socialis jest problem grzesznej struktury. Ale i tutaj wystarczy wnikliwiej przyjrze
si myli Papiea, aby dostrzec, jak dobitnie potwierdza on doktryn chrzecijask, e grzech jest
zawsze u swoich podstaw indywidualnym grzechem osoby ludzkiej. Rwnie inne zarzuty
liberalnych krytykw encykliki albo nie docieraj do istoty nauczania Papiea, albo maj
drugorzdne znaczenie.
Papie z pewnoci nie jest liberaem. Ale nie zabrania nam by liberaami w wolnociowym
rozumieniu tego sowa. Myl spoeczna Kocioa w interpretacji Jana Pawa II to nie adna
ideologia, to nie adna trzecia droga midzy kapitalizmem a socjalizmem. Myl spoeczna Kocioa
to jak powiada sam Papie teologia moralna. Nie jest rzecz Kocioa, pisze Jan Pawe II w
encyklice Sollicitudo rei socialis, dawa konkretne rozwizania spoeczne, proponowa
szczegowe systemy idei stanowice ich zrby. To jest wanie, powiada Papie, zadanie
wieckich. Ale Koci o czym mwi Jan Pawe II ma prawo i obowizek ocenia, jak idee te
i projekty odnosz si do religijnych i moralnych zada, ktre przed Kocioem postawi jego
ponadwiatowy fundator.

Antykomunizm
twrczy
Jak zachowa wadz w PRL
yczenia noworoczne
dla por. Jerzego Borewicza
Drogi Poruczniku,
Przed kilku miesicami dziki porednictwu Macieja Szczepaskiego miaem przyjemno pozna
Pana. Musz przyzna, e nabraem do Pana szczerej sympatii. Posiada Pan kilka cech charakteru,
ktre w poczeniu ogromnie lubi. S nimi: krytycyzm i realizm, snobizm i naturalny instynkt
prawa, tolerancja i msko, niezdolno do zawici i dbao o wasne interesy, poczucie humoru i
chwalebna zdolno do nazywania rzeczy po imieniu. Niech Pan nie sdzi, e prawi Panu faszywe
lub, co gorsza, ironiczne komplementy. Obaj wiemy, jak wiele nas dzieli. Rzecz w tym, e pragn
dzi z Panem mwi nie o tym, co nas dzieli, ale o tym, co czy. Interesy nasze, Panie Poruczniku,
(a mamy wsplne interesy) s w kiepskim stanie, a ci, ktrzy nimi zawiaduj, jak rwnie ci, ktrzy
pragnliby w tym zawiadywaniu uczestniczy, nie maj najwyraniej adnej realistycznej koncepcji
wyjcia z impasu.
Wszyscy zgadzaj si, e naszemu krajowi, ktry jest w kocu t karmic nas krwk, potrzebne
s reformy. Rzecz w tym, e zarwno domagajca si reform opozycja, jak i przeciwstawiajce si
reformom wadze posiadaj podobne w tej materii koncepcje. Sednem tych koncepcji jest
demokratyzacja i oddanie czci wadzy w rce spoeczestwa. Jak si Pan doskonale orientuje,
reformy takie s nie do zrealizowania, poniewa nie zgodzi si na nie aparat wadzy, ktrego
egzystencji zagraaj. Reformy demokratyczne nosz bowiem w sobie zarodek rewolucji.
Rozumiej to nawet domagajcy si demokratycznych zmian opozycjonici i dlatego sami nie
wierz w moliwo realizacji programu, ktry proponuj. Brak jest koncepcji politycznych, tzn.
odwoujcych si do realnie dziaajcych si i rzeczywistych interesw.
Na tej politycznej pustyni, na ktrej sysze mona jedynie umoral- niajce jki i patriotyczne
ujadania, ostrym blaskiem rozbysa opublikowana przez Res Publik koncepcja Stefana
Kisielewskiego. Kisielewski ponad PZPR-em zwraca si do moskiewskich dysponentw wadzy,
proponujc im przekazanie steru rzdw w Polsce chadecji. W moim przekonaniu koncepcja ta jest
bdna, poniewa nie bierze pod uwag interesw rzdzcej Polsk elity. Czy wyobraa Pan sobie,
co
by si tutaj dziao, gdyby elita ta poczua si zagroona i wystpia w obronie wasnych pozycji?
Nie, wol mniej ryzykowne rozwizanie.
List, ktry pozwalam sobie na Paskie rce przesa, jest waciwie politycznym memoriaem. Nie
posyam go panu Gierkowi ani nikomu z jego otoczenia, jak zwykli to czyni autorzy
dotychczasowych memoriaw. Sekretarza Gierka nie znam osobicie i nie wiem, co naprawd
myli. Pan natomiast jest znanym mi przedstawicielem rzdzcej Polsk elity, ktry, jak miaem
mono si przekona, posiada do wyobrani i wolnoci ducha, aby przeczyta moje uwagi z
zainteresowaniem i zrozumieniem. Moim marzeniem jest, aby zostay one przedstawione Paskim
wysoko postawionym protektorom.
Pragn zaproponowa Panu polityczn koncepcj reform, tzn. koncepcj biorc pod uwag
interesy liczcych si w PRL si. Takimi siami s (myl, e tu si Pan ze mn atwo zgodzi) przede
wszystkim czynniki wadzy, a wic: aparat partyjny, suba bezpieczestwa, milicja, wojsko; ale
take rne czynniki spoeczne mniej lub bardziej wiadome swoich celw i rodkw. Nasza
demokratyczna opozycja, podkrelajc znaczenie tych ostatnich, ma moim zdaniem zbyt
niefrasobliw skonno do zapominania o pierwszych. Nasza demokratyczna opozycja stanowczo
zbyt mao pamita o tym, kto tu waciwie w Polsce rzdzi. Dlatego tworzone przez ni koncepcje
reform ra mnie brakiem realizmu, co prawda denerwuje mnie w nich "rwnie brak intelektualnej
odwagi. Przy caych swych moralnych i spoecznych zasugach orodki niezalene w Polsce nie
byy dotychczas zdolne (poza jednoosobowym stronnictwem Kisielewskiego) do wypracowania
aktualnej myli politycznej. Pragn przedstawi Panu tak konkurencyjn w stosunku do koncepcji
Kisielewskiego ide polityczn, bardziej w moim przekonaniu realistyczn, bo kadc nacisk na

zabezpieczenie interesw rzdzcej Polsk elity.


Podstawowym interesem ludzi, ktrzy w mniejszym lub wikszym stopniu korzystaj z
przywilejw zwizanych ze sprawowaniem wadzy w PRL, jest niedopuszczenie do
demokratyzacji. Ten interes musi by przez realist respektowany. Reformy zagraajce
demokracj, nawet najbardziej czstkowe, nie s w naszych warunkach do przeprowadzenia.
Ludzie, ktrzy nad nimi pracuj, jeli oczywicie robi to szczerze, trac jedynie czas. Jest dla mnie
rzecz oczywist, e jeli reformy maj przynie odczuwaln popraw sytuacji, musz by nie
czstkowe, ale caociowe; nie kunktatorskie, ale odwane. Takie reformy zagwarantowa moe
jedynie cakowite i bezwarunkowe odejcie od socjalizmu/Jednoczenie jest dla mnie rzecz
oczywist, e kroku takiego dokona moe jedynie elita rzdzca.
Jeszcze przed kilku laty moja propozycja mogaby si wydawa zupenie ksiycowa. Dzi
socjalizm w Polsce nie ma adnych zwolennikw i nikt nie wystpi w jego obronie - pod
warunkiem, e zmiany dokonane zostan przez siln wadz znajc cele wasnego dziaania.
Potrzebna jest cakowita reprywatyzacja naszej gospodarki. Powtarzam: cakowita, a nie czciowa.
Ta reprywatyzacja ma dwa aspekty: ekonomiczny i takty czno-polityczny. Aspektu ekonomicznego
nie bd z Panem dyskutowa, zakadajc, e zgadzamy si w sferze elementarnych oczywistoci.
Pozostaje ogromnie wany aspekt takty czno-polityczny.
Pan Gierek przeprowadzi pewne niemiae prby reprywatyzacji handlu (np. sklepy ajencyjne) i
powstrzymuje dalsz socjalizacj rolnictwa. Jednak
7/2
prby te nie maj adnych znamion trwaoci i w kadej chwili mog by cofnite. Bogactwo
prywaciarzy kuje w oczy aparat wadzy, ktry nie uczestniczc w nim bezporednio nie
bdzie go tolerowa. Dlatego reprywatyzacji naley dokona tak, aby wszyscy uczestnicy wadzy
byli w nim materialnie i bezporednio zainteresowani. Akcje hut, fabryk i kopal s silnie
dziaajcym na wyobrani bodcem, ktry moe tych, ktrzy przeciwstawiaj si reformom
maym, skoni do przeprowadzenia reform wielkich. Aparat wadzy jest urzeczony wasn potg.
T potg musi mu si zostawi, zmieniajc jedynie jej charakter. Dlatego nie moe by mowy
0 demokratyzacji i wpywie spoeczestwa na wadz. Na stray nie kontrolowanego przez
spoeczestwo kapitau stan musi nie zmieniony aparat milicji
1 suby bezpieczestwa, ktrego istotni funkcjonariusze powinni w tym reprywatyzowanym
bogactwie bezporednio uczestniczy.
Reprywatyzacji dokona mona skokowo. Nie wykluczam jednak przejcia do nowego ustroju
stopniowo, ewolucyjnie, na drodze czstkowych reform pod warunkiem, e przeprowadza je
bdzie wadza wiadoma swych ostatecznych celw i panujca nad sytuacj. Przy reprywatyzacji
posugiwa si mona rnymi listkami figowymi: np. listkiem figowym wyprzeday obiektw
przemysowych kapitaowi zachodniemu, wyprzeda akcji fabryk ludziom posiadajcym
wieloletnie konta oszczdnociowe itp. Myl jednak, e mona postpowa i bardziej otwarcie,
dokonujc nada za zasugi w ratowaniu (tym razem naprawd) upadajcej ojczyzny.
W rozdawnictwie akcji trzeba bdzie by szczodrym rwnie w stosunku do tych luminarzy
obecnego systemu, ktrzy z racji powiedzmy to ogldnie nieprzystosowania do rzdzenia w
nowych warunkach bd musieli odej i poegna si z wadz polityczn. Trzeba bdzie zapewni
im prestiowe stanowiska pastwowe czy te rwnie prestiowe pozycje w radach nadzorczych
nowo utworzonych koncernw, ktrych akcje powinny w znacznej mierze im by przekazane.
Wadz polityczn powinna obj wska i sprawna ekipa posiadajca do swej dyspozycji nie
zmieniony i sowicie opacany aparat bezpieczestwa i policji.
Ju sysz, jak mwi Pan: ale to jest jak w Chile i w Argentynie. Nie ma Pan racji. W Chile i w
Argentynie, u panw Pinocheta i Videli jest znacznie demo kraty czniej. Te kraje pozostaj od
dawna w orbicie bezporednich wpyww Zachodu. Prawicowe reimy, ktre tam panuj, po
krtkotrwaym okresie terroru kontrrewolucyjnego wchodz szybko na drog demokratycznych
reform, ktre u nas bd nie do pomylenia. Zbyt dugo trwaa u nas niczym nie kontrolowana
wadza, aby demokratyczne reformy byy moliwe. Takie reformy mona bdzie oczywicie
zapowiedzie jako wynik dziesitki lat trwajcego procesu uczenia si przez nard wolnoci.

Poniewa wspomniaem ju o reimie panw Pinocheta i Videli, pozwol sobie zwrci Pask
uwag, drogi Panie Poruczniku, na gwatown propagand, jak przeciwko tym reimom kieruj
nasi obecni przywdcy. W tej nienawici jest co z mioci. Czy przypadkiem nasi pierwsi
sekretarze nie woleli by Pinochetami czy Videlami z ich generalsk fantazj i stylem? Niech Pan
przyzna, e imponuj Panu Stany Zjednoczone; to, czego Pan w Ameryce nie lubi i czym Pan
zapewne troch gardzi, to demokracja, ktr uwaa Pan za rdo
anarchii i baaganu. Ale panowie Pinochet i Videla nie maj u siebie baaganu, a i u Pana go nie
bdzie. Prawicowy reim daje niedojrzaym jeszcze do demokracji krajom yciodajne poczenie
racjonalnej gospodarki z porzdkiem spoecznym, ktry chroni kraj od zaburze.
Tak wic w nowej sytuacji o adnej demokracji nie moe by mowy. Zreszt nikt nie bdzie si jej
domaga. Sdz, e przed reformami, ktre tu proponuj, powstrzymuje rzdzcych gwnie
uwierzenie we wasne kamstwo, e ludzie w Polsce pragn socjalizmu i demokracji. Myl, e
ludzie w Polsce maj ju zupenie do socjalizmu i dawno zapomnieli, czym jest demokracja,
ktrej musieliby si dugo i cierpliwie uczy. Jestem natomiast przekonany, e do maj kamstwa,
nonsensu, marnotrawstwa i bezprawia. Reformy, ktre proponuj, zadouczyni tym
elementarnym potrzebom spoecznym, a take charakterystycznej dla Polakw potrzebie wolnoci,
ktr zaspokoicie, dajc swobod produkowania, swobod podrowania i zabezpieczajc
spoeczestwu ochron prawa.
Jak ju pisaem, demokratyzacj bdzie mona zapowiedzie jako wynik dziesitki lat trwajcego
procesu. Wprowadzona pochopnie mogaby spowodowa rewolucj albo to, co si stao w
Czechosowacji. Nie od rzeczy bdzie tu wspomnie o hasach, z ktrymi trzeba bdzie
wystartowa do reform. S nimi: prawda i praworzdno. W nowych warunkach mona si bdzie
z realizacji tych obietnic zupenie przyzwoicie wywiza.
Nasza demokratyczna opozycja proponuje rzdzcym podzielenie si wadz ze spoeczestwem,
gotowa jest nawet przyj cz politycznej odpowiedzialnoci. Ja sdz jednak, e politycznej
odpowiedzialnoci rzdzca elita nie moe z nikim podzieli. Jedyna odpowiedzialno, jak
niezaleny filozof polityczny moe i powinien przyj, to odpowiedzialno intelektualna za
koncepcje polityczne, ktre tworzy na uytek posiadajcej polityczn odpowiedzialno elity.
Wydaje mi si, e koncepcja, ktr Panu proponuj, jest nader praktyczna. Mona j zrealizowa
bez rozlewu krwi i ku zadowoleniu wszystkich. Wymaga jednak spojrzenia prawdzie w oczy. Aby
j zrealizowa, ludzie wadajcy dzi Polsk musz zda sobie wyranie spraw z wasnych
pragnie, wasnych de, wasnych potrzeb, a nade wszystko musz chcie zobaczy
niebezpieczestwa, ktre im, a wraz z nimi caemu krajowi dzi gro. W tym celu rzdzca elita
musi zdoby si na wysiek rewolucji semantycznej. Nie bdzie moga bowiem zrozumie i oceni
sytuacji, patrzc przez ideologiczne okulary marksistowskiej frazeologii. Niech Pan wybaczy, ale
jak dotd zbyt przypominacie mi kierowc autobusu, ktry zjedajc z zawizanymi oczyma z
wysokiej gry, koncentruje si cakowicie na trzymaniu si fotela. Ale Poruczniku, siedzicie
zupenie pewnie. Naley raczej spojrze na drog i za kierownic! Za kierownic, Panowie!
Nie zawracabym Panu gowy moimi propozycjami, gdyby nie wyjtkowa sytuacja, w jakiej si
znajdujemy. Ja wiem, e wadza bez odpowiedzialnoci, jak dotychczas w Polsce piastowalicie,
jest czym, z czego nieatwo zrezygnowa. Niestety, dobre czasy mijaj. Musicie zacz dziaa i to
mdrze dziaa. W przeciwnym razie nastpi katastrofa. Kryzys narasta i kiedy nastpi wybuch.
Wwczas trzeba bdzie sign po bro, aby go opanowa. A zgodzi si
Pan ze mn, e ludzie, ktrzy wwczas nadadz ton, lepiej zna si bd na ideologii i terrorze ni
na gospodarce. Nasz wsplny interes (jeli obaj przeyjemy te nieprzyjemne czasy) bardzo
podupadnie. Nie tylko mczy si nam przyjdzie w warunkach politycznych przypominajcych
Albani (Kambod, znajc stan Paskich nerww, nie chc Pana straszy), ale nasz poziom
materialny ogromnie si obniy. Dzi, jak wiem, jedzi Pan polonezem, a i ja mam si zupenie
niele. Co bdzie wtedy? Rower, Panie Poruczniku. Rower, jak w filmie Czowiek marmuru. Ale
to oczywicie gupstwo w porwnaniu ze staym zagroeniem ze strony mniej inteligentnych
kolegw, ktrzy pamita bd Paskie dawne stosunki, dowcipy, romanse. A w nowych warunkach
jeden may donosik bdzie w stanie zaopatrzy Pana w bilet wizytowy na t stron rzeczywistoci,

ktrej ywym nie udao si jeszcze oglda.


Niech Pan pamita, e .yjemy dzi w okresie sielankowym. Absurd traktuje si z przymrueniem
oka, opozycjonici otrzymuj miesznie mae wyroki, nieustannie napywaj pienidze z Zachodu.
Przyzwyczai si Pan oddycha t atmosfer jak powietrzem. Ale to nie jest powietrze. Absurd
moe zagci si do stenia nie do wytrzymania dla normalnej psychiki, opozycjonici mog
zosta skazani i rozstrzelani, a jeszcze gorsze rzeczy mog przytrafi si samodzielnie mylcym
oficerom milicji i suby bezpieczestwa. To wszystko moe si wydarzy i dlatego wze
absurdu musi zosta przecity mieczem prawdy. Dopiero wtedy wszyscy bdziemy bezpieczni.
Jednak miecza nie posiada spoeczestwo. Miecza doby moecie tylko wy. Tylko wy zapobiec
moecie ponownemu opanowaniu wadzy przez psychopatw, co w systemie socjalistycznym
nastpuje co jaki czas z regularnoci zegarka.
Bardzo mi zaley na tym, aby przekona Pana, e krwawy obd jest nieuchronnym
przeznaczeniem socjalizmu, dlatego pozwol sobie na odrobin teorii. Obiecuj jednak nie zmczy
Pana i nie zanudzi.
Istot socjalizmu jest kamstwo bdce wynikiem niemonoci zrealizowania jego utopijnych
celw. Po cakowitym opanowaniu spoeczestwa przez socjalizm nie zrealizowana ideologia
odrywa si od realnie istniejcej rzeczywistoci spoecznej, a jej kapani staj si stranikami
spoeczestwa. Goszonym przez rodki masowego przekazu hasom sprawiedliwoci spoecznej
nie odpowiada faktyczna sprawiedliwo spoeczna, a rwnoczenie socjalizm rujnuje trzy zasady
europejskiej cywilizacji, ktre rzekomo wyznaje: wydajno, sprawiedliwo i demokracj. Rujnuje
je poprzez, chybion zreszt, prb realizacji sprawiedliwoci spoecznej.
Socjalizm stwarza absurdaln sytuacj, w ktrej aparat pastwowy powoany do realizacji
sprawiedliwoci spoecznej staje si potn, hierarchicznie uksztatowan, wszystko ogarniajc i
przez nikogo nie kontrolowan machin, ktrej samo istnienie wyklucza realizacj celu, do jakiego
rzekomo zostaa stworzona. W socjalizmie ideologia staje si obowizujc norm mylenia,
kamstwo - obyczajem, a absurd wdziera si we wszystkie dziedziny ycia.
W sielankowych warunkach, w jakich obecnie yjemy, stenie kamstwa jest moliwe do
wytrzymania. Ludzie bardziej wraliwi nie wczaj telewizorw, zamykaj si w yciu rodzinnym,
zbliaj si do Kocioa, a nawet wczaj si w zamknity krwiobieg opozycji. Rzdzcy
funkcjonariusze partyjni
UJ
myl w takich warunkach bardziej pragmatycznie i traktuj obowizujcy system socjalistycznych
zakl jako mask konieczn dla utrzymania wasnej pozycji. Staj /si cynikami. Jednak w
aparacie partyjnym (chociaby na marginesie) bytuj zawsze ideowcy ludzie, ktrych
schizofreniczna struktura psychiczna jest osobowym odpowiednikiem schizofrenicznoci
socjalistycznej utopii. Ci naturalni przeciwnicy cynikw wierz w realizacj sprawiedliwoci
spoecznej w drodze permanentnej przemocy i destrukcji. Szalecy ci posiadaj nad cynikami
przewag, ktrej czsto si nie docenia - przewag typu moralnego, cho nie moraln w cisym
tego sowa znaczeniu. Przewaga ta uwidacznia si w momentach zagroenia albo gdy w
spoeczestwie nastpuje zmczenie cynizmem i pojawia si potrzeba moralnej odnowy. Wtedy,
rzecz jasna, ideowcy ruszaj do ataku przeciw cynikom, pitnujc ich zakamanie i demaskujc
bogactwa. Przechwytuj wadz i dla realizacji sprawiedliwoci spoecznej wzmacniaj pastwo,
doprowadzajc tym samym do niesprawiedliwoci, o jakiej pod rzdami cynikw nikomu si nawet
nie nio. Szalecy przy wadzy oto nieustanne zagroenie socjalizmu, zagroenie wynikajce z
jego schizofrenicznej natury.
Dowiadczony aparat partyjny broni si przed szalecami. Jednake obrona ta jest tak dugo
skuteczna, jak dugo trwa biologiczna (bo historycznej socjalizm nie zna) pami o poprzednim
paroksyzmie obdu, kiedy to aparat w poddany by eksterminacji wraz z caym zreszt
spoeczestwem. Gdy do wadzy dojrzeje pokolenie nie pamitajce tych strasznych czasw,
historia musi si powtrzy i nastpi musz rzdy optanej idei. Chyba, e...
Chyba, e przecity zostanie wze kamstwa, a prawda znw uzyska prawo obywatelstwa. W
spoeczestwie, w ktrym yje prawda, wariaci s mniej niebezpieczni i znajduj nalene sobie

miejsca w zakadach psychiatrycznych.


Myl, e zaczyna Pan rozumie, dlaczego wybraem wanie Pana, ktry uwaa si za cynika, na
adresata mojego listu. Cynizm i obd s, Panie Poruczniku, stosunkiem do kamstwa. Jednak
jedynie obd jest do kamstwa przystosowany. Jedynie obd nie ulega rozkadowi, jedynie obd
jest tym stanem duszy, ktrego wszechogarniajce kamstwo nie tylko nie niszczy, ale ktry
potguje. Cynizm polegajcy na widzeniu rzeczywistoci, ale postpowaniu niezgodnie ze
zdrowym rozsdkiem i sumieniem, a wedle zalece wadzy, nie jest stanem duszy trwaym i zwykle
przeradza si w co innego lub co innego maskuje.
Niech Pan wybaczy te psychologiczne roztrzsania. S one potrzebne, aby mg Pan rozpozna
swoich prawdziwych wrogw. Ta psychologiczna wiedza moe mie dla Pana znaczenie polityczne.
Wrmy wic do sprawy 'cynikw. U podoa cynizmu lee mog dwie postawy, ktrych nie da
si ze sob pogodzi. Pierwsza z tych postaw to diabelstwo czerpice przyjemno z destrukcji i
tym samym znajdujce nalene sobie miejsce w socjalizmie. Diabe nie jest ideologiem i nie karmi
si mrzonkami. Rozumie sytuacj i wie doskonale, gdzie ugodzi, aby j jeszcze bardziej
pogorszy. Moe tak postpowa, poniewa nie ceni dbr materialnych: ponad wszystko uwielbia
mono czynienia za. Diabe umiejscawia si zwykle blisko szaleca i staje si jego doradc i
praw rk. To diabe w gruncie rzeczy wszystkim w socjalizmie rzdzi. Oczywicie diabe nie jest
cynikiem, to nihilista bezinteresowny ordownik nicoci.
Jednak autentyczne diabelstwo jest rzecz nader rzadk. Wikszo cynikw to ludzie normalni. Ich
cynizm jest w gruncie rzeczy wyrazem bezradnoci, sposobem demonstrowania wasnej
intelektualnej uczciwoci i saboci. Cynicy s czsto przez spoeczestwo pitnowani moralnie,
przeciwstawia si im uczciwych rzekomo ideowych socjalistw. Opinia taka jest jednak dla
cynikw krzywdzca. C bowiem moe zrobi w warunkach socjalizmu, ktrego cie rzuca si na
jego cae ycie, czowiek zdolny, nadajcy si do piastowania wysokich stanowisk w przemyle, w
wojsku czy administracji i pragncy wybi si jeli chce zachowa intelektualn uczciwo i
zdrowy rozsdek? Czy moe by kim innym ni cynikiem? Cynicy nie lubicy socjalizmu, ale
sucy mu dla rnorakich korzyci, wanie ci, o ktrych powiada si ze zgroz, e co innego
mwi w domu i wrd przyjaci, a co innego na partyjnych zebraniach, s niezwykle
wartociowym elementem spoecznym. Ich cynizm ogranicza si na og do sfery, w ktrej musz
si podporzdkowa wadzy; tam, gdzie y mog zgodnie z wasnym przekonaniem, okazuj sw
prawdziw, wartociow natur. Cynicy, dziki swojemu zdrowemu rozsdkowi i intelektualnej
uczciwoci, mogliby wiele dla siebie i dla kraju zrobi, gdyby popracowali troch nad
wiadomoci wasnej odrbnoci, gdyby wreszcie wykazali wicej odwagi i aktywnoci.
W warunkach, ktre nazywam tu sielankowymi, cynicy posiadaj olbrzymie wpywy i znaczenie, a
czsto zajmuj nawet kluczowe pozycje partyjne. Jednak w warunkach zagszczajcych si oparw
absurdu stan si oni nieuchronnie pierwszymi ofiarami ideologw i ich diabw. Zgubi ich:
wraliwo na dobra materialne, skonno do piknych kobiet, wstrt do przelewu krwi i inne
ludzkie cechy, ktrych ideologowie nie posiadaj. Cay problem z cynikami polega na tym, e w
gruncie rzeczy chcieliby by poyteczni dla spoeczestwa, ale wraliwo, moe troch przesadna,
na korzyci materialne wpdza ich w sojusz z ideologami. Cynicy posiadaj nad ideologami
miadc przewag zarwno intelektualn, jak i ilociow, jednak nie wykorzystuj jej, gdy
obawiaj si radykalnych zmian (a inne zmiany nie s moliwe), widzc w nich zagroenie swojej
pozycji. Cynicy staj po stronie ideologw wtedy tylko, gdy ustrj jest zagroony.
Dlatego realistyczny program reformj musi w pierwszym rzdzie uwzgldni interesy cynikw,
musi zagwarantowa im zamian przywilejw, ktre w socjalizmie posiadaj, na walory
ekonomiczne, ktre z nadwyk zrekompensuj utrat przywilejw. Jeli si cynikw odpowiednio
nie zabezpieczy, wystpi oni wbrew wasnym skonnociom i ku wasnej zgubie w obronie ustroju.
Socjalizm mona reformowa na dwa sposoby; Oba maj cile moralne podoe. Pierwszy sposb
to rewolucja neosocjalistyczna, to prba przezwycienia moralnego ucisku, ktry przynis
socjalizm, przez konsekwentniejsz realizacj socjalistycznej utopii. Czynnikami neosocjalistycznej
rewolucji s jak pisaem - diaby i ideologowie. Prowadzi ona do wzrostu potgi pastwa,
zagszczenia absurdu, a ostatecznie do spoecznej katastrofy. Drugi rodzaj reformy polega na

demaskowaniu utopii i przeprowadzeniu semantycznej rewolucji. Po rezygnacji z osignicia


sprawiedliwoci spoecznej pojawia si realna moliwo realizacji trzech zasad europejskiej
cywilizacji: wydajnoci, sprawiedliwoci i demokracji. Jednak demaskacja kamstwa nie moe
odby si kosztem degradacji rzeczywistoci.
*77
W tym miejscu, przy caym szacunku dla moralnych i spoecznych zasug naszej demokratycznej
opozycji, musz wyrazi si krytycznie o jej politycznym instynkcie. Powszechnie wyznawana jest
u nas nastpujca zasada: socjalici twierdz, e s demokratami trzymajmy wic ich za sowo,
domagajmy si uczciwych wyborw itp. Ta zasada jest w naszych obecnych warunkach rdem
wielkiego bdu politycznego. Ludzie, ktrzy dzi w Polsce rzdz i ktrzy bd nami rzdzi w
przyszoci, mog przesta by socjalistami, ale nie mog sta si demokratami. Dlatego realista
polityczny, wywierajc na nich nacisk, domaga si bdzie realizacji jedynie dwch zasad
cywilizacji: wydajnoci i sprawiedliwoci. Demokracja jako zagraajca interesom cynikw jest nie
do zrealizowania. Do zmiany ustroju doprowadzi moe jedynie sojusz spoeczestwa z cynikami, a
cynicy nie mog i to opozycja powinna zrozumie, jeli chce myle politycznie zgodzi si
na demokracj. Hasa sprawiedliwoci (praworzdnoci) i wydajnoci, z ktrymi Pan, Panie
Poruczniku, i Pascy koledzy moecie w przyszoci wystpi, wystarcz i ci z politycznie
mylcych opozycjonistw, ktrzy naprawd, a nie na niby s patriotami, powinni wasne (suszne)
tsknoty do demokracji odoy na odlege czasy. Uwagi moje dotycz opozycji liberalnej. Ze
zwolennikami sprawiedliwoci spoecznej nie mam wsplnego jzyka i mog yczy im jedynie
opamitania.
Drogi Poruczniku, wydaje mi si, e po tym wszystkim, co powyej napisaem, mam prawo
zakada, i wierzy Pan w szczero moich intencji. Poniewa jednak dotychczas zajmowaem si
gwnie Paskimi interesami, godzi si przedstawi teraz moje, aby najmniejszy nawet lad
niedomwie nie zmci naszego wzajemnego zaufania.
Jak Pan wie, jestem liberaem, tzn. czowiekiem zainteresowanym w maksymalizacji wolnoci.
Jestem jednak realist i wiem, e nie we wszystkich warunkach maksymalna wolno jest podana
i trwaa. Rozumiem, e osignicie wolnoci moe by jedynie wynikiem dziesitki lat trwajcej
ewolucji caego spoeczestwa. W naszych warunkach perspektyw tak zapewni moe jedynie
prawicowy, autorytarny rzd. Ju wkrtce po zainstalowaniu rzd ten zapewni szeregowemu
Polakowi (a tylko taki Polak mnie interesuje) cay szereg swobd, ktrych dzi nie posiadamy. A
wic wolno produkowania i sprzedawania produktw wasnej pracy. Ta wolno, ktr dacie
wszystkim, jeli bdziecie chcieli prawnie zagwarantowa j sobie, jest fundamentem, na ktrym
wyronie cay szereg innych wolnoci. A wic przede wszystkim wolno podrowania. Majc
normalnie funkcjonujc liberaln gospodark i wymienialny pienidz, bdziecie mogli, rzecz
jasna, otworzy granice, przez ktre wasi robotnicy bd mogli swobodnie przejeda, bo bd
teraz wolnymi najemnikami sprzedajcymi sw prac w waszych fabrykach, nie za niewydajnymi
paszczynianymi chopami przypisanymi do swych socjalistycznych manufaktur. Do tych dwch
zasadniczych wolnoci dojdzie jeszcze swoboda religii, ktrej przywrcenie zagwarantuje wam
przychylno Kocioa, i rne inne swobody, jakie automatycznie pojawiaj si przy przejciu od
kolektywistycznego do indywidualistycznego spoeczestwa.
Inne, cho z poprzednimi cile zwizane korzyci, na ktre w nowej sytuacji licz, wynikaj z
praworzdnoci. Rzdy prawa s jedynym skutecznym na dusz met sposobem ochrony
wasnoci, i bdziecie musieli je wprowadzi, aby
swoj wasno zabezpieczy. Jednak rzdy prawa maj to do siebie, e chroni wszystkich, ktrzy
prawa nie ami, nie tylko prawodawcw. Dlatego skorzysta z nich cae spoeczestwo.
Jedynym rodzajem wolnoci, na wprowadzenie ktrych jeszcze przez dugi czas nie bdzie mona
sobie pozwoli, s wolnoci polityczne. Ale wbrew pozorom s to wolnoci, ktrych ludzie
najmniej potrzebuj. Zreszt uwaam, e byoby rzecz bardzo przezorn zapowiedzie realizacj
wszystkich wolnoci politycznych etapami, powiedzmy w cigu trzydziestu lat. Najpierw mona by
odda pewne sprawy samorzdowe w gminach w rce mieszkacw, z kolei powoa
Zgromadzenie Prawodawcze (i wycznie prawodawcze), ktre mogoby jedynie wydawa ustawy,

podczas gdy wy rzdzilibycie samowadnie, ale zgodnie z tymi ustawami. Aby unikn
niepotrzebnego rozpolitykowania narodu, mona by zgromadzenie takie pocztkowo mianowa, a
dopiero po jakim czasie pozwoli narodowi stopniowo uzupenia zwalniane w zgromadzeniu
fotele w drodze wyborw, ale nie na zasadach partyjnych, lecz np. wedle przepisu, ktry proponuje
prof. Hayek, liberalny ekonomista i filozof polityczny. Nie chc Pana zanudza szczegami. Moj
intencj jest przekonanie Pana, e prawicowy reim miaby do si i rodkw dla utrwalenia
wadzy waszego kapitau do czasw widocznych w odlegej perspektywie demokratycznych
wyborw, ktre urzdzilibycie w warunkach ju dla was zupenie bezpiecznych. Niech Pan nie
zapomina, drogi Poruczniku, e najwiksz zmor prawicowych reimw s socjalici ze swoj
komunistyczn awangard na czele, jednake na socjalistyczn demagogi spoeczestwo polskie
jest ju zupenie odporne. My to ju mielimy.
Wiem, Panie Poruczniku, ile obaw budzi w Panu demokracja. Nieche Pan pamita, na Boga, e dla
polskiego spoeczestwa demokracja jest obecnie zupenie niezrozumiaa i niepotrzebna. Pragnie
ono jedynie zerwania z socjalistycznym absurdem i socjalistycznym kamstwem. Spoeczestwo
nasze do ma kolektywistycznego idiotyzmu i wczeniej czy pniej zbuntuje si. A gdy si
zbuntuje - trzeba si bdzie z nim rozprawi. Nastpi era obdu, podczas ktrej wszyscy, ktrzy
kiedykolwiek wykazali chocia odrobin przyzwoitoci czy zdrowego rozsdku, zostan oskareni
o zdrad socjalizmu a pod rzdami, ktre wtedy nastpi, nieszczciom naszym nie bdzie
koca.
Jest jedna delikatna, a nader wana sprawa, o ktrej dotd nie wspominaem, a ktr zmuszony
jestem jednak poruszy. To sprawa Zwizku Radzieckiego i innych naszych ssiadw bliszych i
dalszych. Poniewa Mer- kuryusz* publikuje niekiedy teksty, ktre odbiera Pan moe jako
antyrosyjskie, pragn z caym naciskiem podkreli, e moja propozycja reform, a oglniej rzecz
biorc postawa caej naszej redakcji, nie jest ani pro- ani antyrosyjska. Jeeli czasem o ZSRR co
przykrego piszemy, to tylko dlatego, e jest to prawda. W Paskich planach musi Pan oczywicie
bra Rosjan pod uwag. Obawiam si jednak, e t niezmiernie trudn spraw bdzie Pan musia
rozgrywa ju beze mnie. To s polityczne problemy konkretnych rozgrywek personalnych i
innych, za ktre filozof polityczny nie moe przyj odpowiedzialnoci. Pragn tylko zwrci
Pask uwag na jedno. Socjalizm jest w cywilizowanym wiecie skoczony. Jeli Pan nie wierzy,
niech Pan przeczyta dobry artyku informacyjny na ten temat
*79
w Polityce z dn. 8 grudnia 1979 r. nr 49pt. Dekada nowej prawicy. Po raz pierwszy centra
intelektualne Zachodu przestay bekota o socjalizmie i lansuj rne odmiany prawicowej
filozofii politycznej. Rosjanie s na zachodnie mody bardzo wraliwi. Czy ich kraj nie jest od
trzystu lat najbardziej postpowym na wiecie? Niech Pan pamita, e w Rosji te co si musi
zmieni, jeli Rosja nie ma si sta w przyszoci zacofan koloni chisk. Z kim w Rosji si
ukada, kogo popiera, czy robi reformy ze Zwizkiem Radzieckim na czele, czy wbrew
Zwizkowi Radzieckiemu - tego nie wiem. al mi Pana, ale to Paska sprawa, bo jest to sprawa par
excellence polityczna. Niech Pan jednak pamita, e z wszystkich rzeczy na wiecie Rosjanie
najbardziej nie lubi demokracji, a Paski przyszy prawicowo- -liberalny reim demokratyczny nie
bdzie. O, przyszed mi pewien pomys: moe udaoby si Panu uzyska status eksperymentatora?
Pora koczy. Dotychczas staraem si unikn tonw zbyt patetycznych, trzymaem si i
Paskiego, i mojego stylu. Teraz jednak nie sposb nie przyzna, e zadanie, ktre pomagam Panu
wyartykuowa, jest zadaniem niemaym, zadaniem historycznie ogromnie doniosym. Jest to
zadanie otworzenia przed naszym narodem drogi powrotu na ono cywilizacji. Wykonanie tego
zadania, i tylko wykonanie tego zadania, uprawomocnioby miejsce, ktre Pan i Pascy koledzy
zajmujecie - jak dotd niezasuenie - w polskim spoeczestwie i historii.
Przesyajc na Paskie rce ten memoria, ycz Panu przy okazji szczliwego Nowego Roku.
May
domek
Pragnienie budowy domu jest atawizmem. Nie znam ludzi cakowicie tej namitnoci
pozbawionych. W czasach, w ktrych miasta przypominaj nierzadko gazowe komory, rzeki s

przemysowymi ciekami, a ywno asortymentem trutek, odzywa si ona coraz potniej. Dla
schorowanego mieszczucha domek na wsi z czystym powietrzem, wasnymi warzywami w
ogrdku, owocami bez pestycydw, mlekiem bez ixi, masem od krowy, jest nawet wicej ni
namitnoci, jest natarczyw potrzeb.
W przedziwnej erze gierkowskiej zaspokoio t potrzeb grono ludzi na tyle szerokie, aby byo
powszechnie widziane, na tyle elitarne, aby wzbudzio gorce namitnoci. Dlatego gdy w wyniku
zwikszenia si spoecznego cinienia uniosy si zawory bezpieczestwa systemu, przez pras,
radio i telewizj przetoczya si lawina wypowiedzi, ktrych tematem by may domek na wsi.
Wszystkie wane osoby od Stanisawa Kani poczwszy, a na Lechu Wasie skoczywszy
czuy si w obowizku przedstawi swj punkt widzenia. Wok maego domku szaleje burza, a on
stoi sobie w otoczeniu klombw i drzew owocowych, za ywopotem z cukrowej ry, spokojny
niczym oko cyklonu. Sprbuj i ja ladem innych zajrze w to oko. W nim przecie, jak w
zwierciadle, odbija si natura ywiou.
Domek, ktry wybraem, naley do dyrektora X. Waciciela znanego mi osobicie nie ma w
domu mimo wolnej soboty. Pozosta w Krakowie na zebraniu zwizkw branowych. Jest pani
dyrektorowa, ktra oprowadza mnie, pokazuje upolowane przez ma skry z dzika, kolekcj
cepeliowskich witkw i azienk wykadan czeskimi kafelkami, w ktrych wabi wzrok
sprowadzony przez ma z NRD gustowny klozecik. Wychodzimy na taras, w lecie ocieniay go
malwy. Teraz wieje zimowy, szczypicy wiatr. Gucho omoce nie zamknita okiennica w domu
ssiada kierownika magazynw pewnej duej instytucji zajmujcej si handlem. Patrzymy w
kierunku Tatr. Dzi niewiele wida. Dyrektorowa martwi si, e w przyszoci zasoni przedpole
bacwki trzech kolegw jej ma ze Zjednoczenia. Trudno, najwaniejsze, e s to kulturalni
ludzie. Co prawda nieatwo im bdzie w przyszym roku budowa, zakadowi krzykacze z
Solidarnoci przeciwstawi si pewnie uyciu dla celw prywatnych zakadowych brygad
181
remontowych. Czasy s cikie, w ogle nie wiadomo, co bdzie. Wchodzimy do domu. Bukowe
drzewo ponie w kominku. Dyrektorowa zamierza w przyszym roku przej na brzozowe. Jest
tasze i piknie pachnie. Zapada zmrok. Schodz si ssiedzi - wdowa po ginekologu, prezes z
on. Wraca crka dyrektorowej z bak mleka. Udao si jej naby sto jaj na wita. Poowa dla
Kazia. Obymy tylko nie zapomnieli wody, wzdycha prezes. Od krakowskiej zupenie si
odzwyczaiem.
Osiedle yje dobrze ze wsi. Grale niele przy jego budowie zarobili i zapewne jeszcze zarobi.
Jednak w powszechnej opinii - a przede wszystkim w opinii wczasowiczw gniedcych si we
wsi w ciasnych pokoikach bez wygd, obok haaliwych ssiadw, i patrzcych z zazdroci na
wiecce pokostowanym drewnem wille powstay one gwnie dziki kradziey i grabiey. Ma o
tym wiadczy nazwa osiedla: Zbjnikowo - powszechnie uywana. A jednak opinia ogu jest
najprawdopodobniej niesuszna.
Znam dyrektora X i nie sdz, aby czowiek ten dopuszcza si czynw niezgodnych z prawem. To
o nim jeden z moich inteligentnych znajomych mawia, e jest to czowiek przyzwoity w tym
znaczeniu, w jakim mona mwi o przyzwoitoci na takim stanowisku. Stanisaw Kania, gdy
mwi o ludziach, ktrzy naduyli zaufania partii i bd musieli teraz ponie za to
odpowiedzialno, na pewno nie dyrektora X mia na myli. Przeciwnie, jak si zdyem
zorientowa, X jest przedstawicielem tych zdrowych si w partii, na ktrych opiera si proces
demokratycznej odnowy. Tym bardziej dziwi moe niech, z jak si zwyczajni wczasowicze do
dyrektora X i jego ssiadw z osiedla Zbjnikowo odnosz. Mj inteligentny znajomy, o ktrym
ju wspominaem, ma tutaj swoj teori. Jego zdaniem, prowadzona przeciwko rnym mniejszym
i wikszym zodziejaszkom kampania w sdach i publikatorach ma dwa pozornie wykluczajce si
cele: pierwszy to ukrycie waciwych rozmiarw zjawiska, drugi to - poprzez nadanie temu
zjawisku niejakiego rozgosu odcignicie uwagi spoecznej od uczciwych obywateli PRL w
rodzaju dyrektora X.
Nie potrzeba by Einsteinem, eby odkry, i bezporednim powodem gniewu spoecznego
skierowanego przeciwko Zbjnikowu jest ujawniona zamono. W tym miejscu mog

zrodzi si wtpliwoci. Dlaczego zamono uczciwego obywatela, zamiast zjednywa mu podziw


i uznanie, staje si u nas przedmiotem zapiekej zoci. Byem kiedy wiadkiem rozmowy, w ktrej
mieszkacy Zbjnikowa analizowali ten problem. Porwnywano wwczas Polsk ze Stanami
Zjednoczonymi, gdzie spoeczestwo traktuje zamono zupenie inaczej. Wniosek, do ktrego
doszli zgodnie mieszkacy Zbjnikowa, nie by moe odkrywczy, ale by z pewnoci
charakterystyczny: Polakw w piekle diabli nie musz wcale pilnowa, sami wcign z powrotem
do kota ze smo kadego, kto pierwszy wychyli ze gow, dlatego u nas nigdy nie bdzie
dobrobytu. Moi zbjnikowianie mieli tylko czciowo racj, a wnioski, ktre zdoali wycign,
byy ju zupenie bdne. Jest pewna rnica midzy uczciwym bogaceniem si w Polsce Ludowej
a uczciwym bogaceniem si w Stanach Zjednoczonych. Polega ona na istnieniu w Polsce, a braku w
Stanach Zjednoczonych przywilejw. Przywilej jest u nas gwnym motorem bogacenia si.
Spoeczestwo ten brak sprawiedliwoci doskonale czuje i jako nie moe si do niego
przyzwyczai.
182
Rozliczne s przywileje w PRL. /Zacznijmy od [pensji. Przecitny polski dyrektor zajmuje swoje
stanowisko dziki powizaniom rodzinnym, ukadom pijackim, wiszeniu u klamek komitetw
partyjnych, sualstwu, donosiciel- stwu itp. Jego kwalifikacje zawodowe maj znaczenie
drugorzdne.
Nie ma obiektywnego rynku menederskiego, na ktrym rady nadzorcze przedsibiorstw
dokonywayby kupna kwalifikacji kierownikw przemysu, handlu, rolnictwa. Dlatego tak wysokie
w Polsce pensje dyrektorskie traktowa naley jako przywileje zwizane z pozycj w
biurokratycznej hierarchii. Z t pozycj wi si kolejne przywileje. Pienidze, ktre zarabia
dyrektor, stanowi inn walut ni pienidze zarabiane przez jego podwadnych. Dyrektor moe
naby wszystko po cenach pastwowych, bez czekania w kolejce na drodze swoistej wymiany
usug. Ty zaatwiasz mi mieszkanie, ja zaatwi ci talon na samochd. Ty dostarczasz mi misa i
bananw, ja w zamian umoliwi ci nabycie telewizora japoskiego i pralki automatycznej.
Wyjazdy zagraniczne, przyjcie dzieci na studia, wszystko to jest dla dyrektora atwiejsze ni dla
normalnych ludzi. Dyrektor znajduje si, jak powiada si w jego rodowisku, na orbicie w stanie
swoistej ekonomicznej niewakoci. Ludzie widz to i dlatego may pitrowy domek dyrektora X
kuje w oczy.
Czy mona jako wynagrodzi krzywd i ponienia silnie odczuwane przez tych, ktrzy nigdy nie
byli uprzywilejowani? Czy istniej prawne sposoby na przekazanie czci majtku dyrektora X
innym, mniej szczliwym obywatelom? W moim przekonaniu bogactwo zdobyte uczciwie w
ramach systemu przywilejw panujcych w PRL mimo wszystko powinno by bezpieczne.
Oczywicie pokrzywdzeni obywatele mog stara si o rekompensat innego rodzaju. Jeli zaoga
jakiego przedsibiorstwa uzna, e jej dyrektor przesadzi z posugiwaniem si dla prywatnego celu
tkwicymi w jego rkach materialnymi moliwociami, moe prbowa jak to si dzi mwi
na pysk wyla go z lukratywnej posadki. Ale nas interesuje nie tyle niepewna dzi przyszo
uczciwego uprzywilejowanego obywatela PRL, co losy jego maego domku. Skoro nie istniej
zgodne z prawem sposoby na waciciela, mona chyba nie bez racji ywi przekonania, e
wychowani przez ostatnie kilkadziesit lat w prawniczej niefrasobliwoci Polacy zechc
przynajmniej rozway inne, skuteczniejsze sposoby dziaania. Nasz Sejm ma na tym polu niejedn
zasug i wieci od lat przykadem. Jego metoda dziaania to ustawy o charakterze dekretw,
ktrych celem jest dokonanie redystrybucji dochodu narodowego, a innymi sowy obupienie ze
skry tych wszystkich, ktrzy czego w yciu si dorobili. Istot tych dekretw jest to, e zwrcone
s przeciw zamonoci w ogle, a nie przeciwko przywilejom pozwalajcym jednym i umoliwia]
cym innym bogacenie si.
W tym miejscu chyba czyha na dyrektora X niejakie niebezpieczestwo. Wsplna akcja wadzy i
duej czci spoeczestwa przeciwko zamonoci jest u nas moliw. Ludzie s oburzeni
bogactwem notabli i atwo ich bdzie podburzy. A podburza bdzie oczywicie wadza. Wszystko
zaley od tego, jaki model socjalizmu u nas zwyciy: ten oparty na przywilejach, czy ten, ktry
wymaga nieustannej walki o ich zmniejszanie. Wiele wskazuje na to, e spoeczestwu uda si

wymusi ten drugi typ socjalizmu; jeeli jednak zwyciy pierwszy, jak
to ju kilkakrotnie w historii PRL si zdarzyo, nowi waciciele przywilejw skieruj oburzenie
spoeczne przeciwko samej zamonoci. Zwalczanie zamonoci nie jest moliwe przez odwoanie
si do ustalonych praw. Ale to z pewnoci nie bdzie przeszkod dla wadzy, ktrej celem bdzie
wwczas, jak zawsze dotd, utrwalenie potgi nie kontrolowanego aparatu, czyli wzrost
przywilejw jednych ludzi i wywaszczenie z praw innych. Solidarno powinna posiada w tej
kwestii wyrane koncepcje. Zamono nie moe by dla niej sama w sobie przedmiotem krytyki.
Wrcz przeciwnie, powinna by traktowana jako spoeczny przejaw uczciwego i pracowitego ycia.
Jednak taki punkt widzenia bdzie dla Solidarnoci do przyjcia dopiero wwczas, gdy
wywalczymy sobie rzdy prawa rwnego dla wszystkich. Walczc o tak rozumiane rzdy prawa,
musimy zwrci nasz energi nie przeciwko zamonoci niektrych obywateli, ale przeciwko
niesprawiedliwym przywilejom, ktre stay si jej rdem. Taka postawa pozwoli nam w
przyszoci oprze nasz ustrj na nowych fundamentach, na ktrych zamono stanie si udziaem
wszystkich.
Potrzeba
polityki zwizkowej
Polityka polega na umiejtnoci posugiwania si si dla realizacji celw. Ze wzgldu na zoono
sytuacji spoecznych, zawio cierajcych si struktur, wymaga polityka umiejtnoci gry, w
ktrej nie tylko stosunek si, ale i sposb posugiwania si nimi decyduj o sukcesie.
Do niedawna gr polityczn prowadziy w Polsce dwie zorganizowane siy: Koci i wadza. Nie
musz chyba nikogo przekonywa, jak bardzo zrczno polityczna Prymasa pomoga Kocioowi
w beznadziejnej wydawaoby si walce z reimem. Od czasu pojawienia si Solidarnoci gra
polityczna pomidzy Solidarnoci a wadz jest zasadniczym aspektem naszej sytuacji.
Nie trzeba by Leninem, aby odkry, e Solidarno uywa swej siy w sposb wyjtkowo
nieumiejtny. Na relatywn sabo Solidarnoci skadaj si dwa elementy: i) wasna
niedojrzao polityczna, 2) sia gry przeciwnika.
Zbyt czsto mamy skonno do niedoceniania aparatu wadzy. Aparat ten, cakowicie nieudolny na
gruncie gospodarczym czy administracyjnym, posiada przynajmniej jedn zalet: umie posugiwa
si si. Manipulowanie si to podstawa wyksztacenia kadego aparatczyka, dla ktrego gra
polityczna jest czym w rodzaju rodowiska naturalnego. W aparacie wadzy wszyscy graj przeciw
wszystkim. Znajomo kartotek milicyjnych, nikowskich, umiejtno wywierania nacisku,
wymiany korzyci, puszczania w ruch faszywych informacji itp. decyduj tam w znacznym stopniu
o awansie i upadku.
Gdy sprbujemy spojrze na Solidarno oczami aparatu wadzy, zobaczymy nie tylko potny
ruch zwizkowy niebezpieczny dla status quo, ale zbiorowo ludzk skadajc si z
poszczeglnych ambitnych dziaaczy, ktrych kartoteki s przez odpowiednie suby gorczkowo
kompletowane. Zaoybym si, e ju od dawna wywiera si naciski na osoby, o ktrych
odpowiednie suby zdoay si czego dowiedzie. Nie mona te zapomnie o istnieniu w
naszych szeregach ludzi od pocztku dziaajcych w zej wierze i pobierajcych instrukcje
bynajmniej nie od zag macierzystych zakadw pracy. Ci dywersanci staraj si antagonizowa
poszczeglnych dziaaczy Zwizku, popieraj tych, ktrymi mona bdzie w przyszoci sterowa
lub ktrych uda si przynajmniej skompromitowa. Do wyprbowanych metod walki nale:
antagonizowanie robotnikw i inteligencji,
puszczanie plotek o wsppracy Bogu ducha winnych osb ze sub bezpieczestwa, wyciganie
na wiato dzienne ycia prywatnego, a wic tragedii rodzinnych, zwizkw erotycznych itp.
Wszystko to, to tylko abecado gry politycznej. Na wyszym szczeblu wida wyranie, e
przeciwnik nasz ma jasno postawione strategiczne cele walki i e sprawnie i fachowo przeprowadza
manewry taktyczne, ktrych suma ma realizacj tych celw zapewni. Wadza komunistyczna nie
jest w stanie, jak wida, (moe i mimo dobrych chci) przeprowadzi reform gospodarczych, nie
umie usprawni administracji, uporzdkowa prawa. Robi wic ostatecznie jedyn rzecz, ktr
umie robi dobrze - stara si powikszy czy odzyska kontrol nad spoeczestwem. Obecnie yje
ona wic tylko jednym problemem: jak opanowa i podporzdkowa sobie Solidarno. Niezym

argumentem na rzecz takiego pogldu na temat strategicznych celw wadzy jest jej stosunek do
dziaaczy KSS KOR. Dlaczego korowcy, ktrych koncepcje spoeczne i poczynania praktyczne
byy zaczynem uznanej przecie za legaln Solidarnoci, s tak zaciekle przez wadz atakowani?
Dlaczego czyni ona wszystko, aby odsun ich od Ruchu? Przecie korowcy nie wystpuj
przeciwko zawartej w wyniku sierpniowych strajkw umowie spoecznej, przecie nie zamierzaj
narusza egzystencjalnych interesw komunistw, goszc konsekwentnie od wielu ju lat program
zwany od niedawna programem historycznego kompromisu. Odpowiedz na postawione tu pytania
nie jest chyba trudna. Korowcy, majc za sob lata walki z totalitarnym reimem, doskonale i
praktycznie go poznali i dysponuj mdroci polityczn, ktrej modzi dziaacze Solidarnoci s
na razie pozbawieni. Korowcy w peni wykorzystani przez Solidarno uczyniliby z niej o wiele
potniejsz organizacj, ni jest obecnie. Bez wielu niepotrzebnych strajkw, ale te i bez wielu
zbdnych gaf pomogliby Ruchowi wyznacza i osiga wyznaczone cele. Innymi sowy, korowcy
zajmujc nalene im miejsce w Solidarnoci ogromnie wzmocniliby jej si polityczn, czyli jej
faktyczn zdolno przeciwstawiania si wadzy w imi interesw polskiego spoeczestwa. To
doprowadzioby do szybszego konstytucyjnego ograniczenia wadzy, czyli do reform ustrojowych,
ktrych w gruncie rzeczy pragn rwnie rzdzcy komunici. Jestem skonny wierzy w szczero
naszych dygnitarzy partyjnych, gdy oddaj si marzeniom o reformie. Rzecz w tym, e zarwno
natura ich wyksztacenia, jak i natura systemu uniemoliwia im jakiekolwiek pozytywne dziaanie,
z wyjtkiem walki o powikszanie kontroli nad spoeczestwem. Dlatego odsunicie dziaaczy tzw.
demokratycznej opozycji od Solidarnoci jest (moe nawet wbrew wasnym interesom) ich
podstawowym zadaniem taktycznym w chwili obecnej. Moe si to komu wyda paradoksalne, ale
w interesie polskich komunistw ley posiadanie wytrawnego politycznego przeciwnika,
umiejcego na nich wymusi to, czego w aden sposb nie s w stanie dokona sami, przeciwnika,
ktry potrafiby i zachowa potrzebny umiar, i okaza stosown twardo, balansujc na cienkiej
linie, na ktrej wyrok losu zoy ca przyszo naszego kraju.
Tymczasem komunici wbrew wasnym interesom i oczywicie wbrew interesom ogu walcz o
kontrol nad Solidarnoci. Mona by jeszcze dugo pisa o ich strategii, taktyce i abecadle
politycznym. Moe warto jeszcze zwrci uwag na umiejtno, z jak posuguj si monopolem
propagandowym.
186
Tej umiejtnoci dowodzi chociaby cignca si przez dugi czas sprawa wolnych sobt. Nawet
dziaacze Solidarnoci zdyli si ju zorientowa, e teren starcia zosta wybrany przez
przeciwnika, ktry niepotrzebnie zarobi na nim kilka punktw. A myl, e to dopiero pocztek,
poczstowano nas na razie cukierkami, czekoladki s jak dotd w fabryce. Czeka nas jeszcze
kombinacja wszystkich elementw abecada politycznego, z taktyk i wykorzystaniem
propagandowego monopolu. Innymi sowy, interesujce czasy dopiero si zaczynaj.
A co na to Solidarno? Solidarno jest ogromnie moda. Nie bardzo wie, czym jest, czego
pragnie, dokd zmierza. Powoli nabiera ksztatu i uczy si raczkowa na niwie politycznej. Czy
bdzie chodzi? Na pewno. Ale edukacja wymaga casu i pomocy ze strony dorosych. I znw ten
KOR mi si przypomina - dorosy.
Musz przyzna, e denerwuje mnie naiwny optymizm wielu dziaaczy Solidarnoci. Ruch nasz
ma bowiem przynajmniej jednego nauczyciela, ktry moe le wpyn na wychowanie dziecka.
Jest nim aparat wadzy. Dobrze wiadomo, e przejmuje si obyczaje polityczne przeciwnika, z
ktrym si walczy. Niezbyt dobrze si czuj, gdy wyobra sobie sytuacj na polskiej niwie
politycznej, w ktrej zorganizowanemu na zasadach mafijnych aparatowi wadzy odpowiada jego
zwierciadlane odbicie aparat zwizkowy. Uwaam, e warto mie ten obraz przed oczami
przynajmniej z jednego powodu aby nie dopuci do nieszczcia. A wydaje si mi, e wbrew
do powszechnej niefrasobliwoci o tego rodzaju nieszczcie nie jest wcale trudno. W walce
politycznej z wadz aparat zwizkowy moe powoli przejmowa jej metody i jej cele. Gdyby si to
przydarzyo, mielibymy w Polsce trzy potne instytucje: Koci, Wadz i Zwizek, opiekujce
si na wycigi kadym obywatelem. Tak wanie liberaowie wyobraaj sobie pieko.
Wierz jednak, e do czego podobnego w Polsce nie dojdzie. Zbyt wielkie jest u nas umiowanie

wolnoci, zbyt potne oddziaywanie chrzecijastwa. Ten kapita tkwi obecnie w ruchu
zwizkowym i z ca pewnoci bdziemy mogli ze czerpa. Jednak musimy by ostroni.
Niedawno znany dziaacz Solidarnoci powiedzia w telewizji, e wadza usiuje dogada si ze
spoeczestwem ponad gowami aktywu zwizkowego. Czyli e zamiast z pasterzem, wilk
rozmawia z owcami. Inny dziaacz, tym razem niskiego szczebla, mia zwyczaj odzywa si do
swoich owieczek, akcentujc wasn przynaleno do grupy przywdczej. Charakterystyczny by
podzia na: my-wy, ktry nie schodzi mu z ust, co (na szczcie) irytowao suchaczy. Dzi ju
rodz si yciorysy zasuonych aktywistw, prawie e mity kombatanckie. A co bdzie za dziesi
lat? Lepiej nie myle. Niestety, myle trzeba. Naley zastanowi si, co robi, aby Solidarno
staa si instytucj nie tylko o demokratycznej strukturze, ale i o demokratycznych obyczajach. Z
gry naley ucieszy si w tym miejscu z istnienia zwizkw branowych. Dzi zwizki branowe
s miesznym, sztucznym tworem. Jednak gdyby w przyszoci wadza chciaa (co obecnie wydaje
si nieprawdopodobne) zwizki te zlikwidowa, mionicy wolnoci musieliby wystpi w ich
obronie. Pluralizm w ruchu zwizkowym jest bowiem istotnym zabezpieczeniem obywatela przed
ewentualnymi naduyciami zwizkowych aparatw. Pluralizm w ruchu zwizkowym
jest wreszcie nadziej, na wyindukowanie pluralistycznego stylu dziaania w caym spoeczestwie.
Samo istnienie Niezalenych Samorzdnych itd. jako przeciwwagi wadzy nie zapewnia pluralizmu.
Struktura zwizkowa i struktura wadzy s bowiem niewymiennymi strukturami i kada z nich
wymaga niezalenego wietrzenia.
Co robi, aby unikn czyhajcych na Solidarno niebezpieczestw? W moim przekonaniu
donios rol odegra wyksztacenie kadr Solidarnoci, a nade wszystko polityczne wyrobienie jej
szeregowych czonkw. Widz tu wielkie zadanie dla prasy zwizkowej. Musimy dobrze
zastanowi si nad tym, jak rol spenia ma nasza prasa. Czy ma by rodkiem propagandy
zwizkowej przeciwstawiajcej si propagandzie partyjnej, czy raczej rdem prawdziwej
informacji o rzeczywistoci, a wic rwnie o nas samych i o naszym Zwizku. Jeli jednak nie
chcemy, aby nasz Zwizek sta si bliniaczym przeciwiestwem wadzy, prasa nasza musi mie
status maksymalnie od aparatu zwizkowego niezaleny. Tylko pod takim warunkiem spenia
bdzie moga funkcj czynnika demo- kratyzacyjnego w Zwizku.
Nasza prasa musi nie tylko informowa, nie tylko nie unika tematw dla aktywu zwizkowego
draliwych. Prasa musi uczy. Ta edukacyjna funkcja prasy zwizkowej wydaje mi si ogromnie
wana. Nard polski jest dzi wyksztacony. Nieobce jest mu mylenie w kategoriach przyczyn i
skutkw, zna si na matematyce, sporo wie o yciu i o wiecie. Ale wadza zazdronie strzega
przed nim (a przy okazji przed sob) drzewa wiedzy spoeczno-politycznej tej wiedzy, ktrej
posiadanie umoliwia obywatelowi wiadome uczestnictwo w yciu publicznym. Tej wiedzy
musimy dostarczy polskim chopom, robotnikom, inteligentom. Dziki jej posiadaniu stan si oni
podmiotami procesw spoecznych. Uodporni ich ona na demagogi tych wszystkich, ktrzy zechc
ich uwie i oszuka. Edukacja spoeczno-polityczna, ekonomiczna, historyczna powinny sta si
kamieniem filozoficznym myli politycznej Solidarnoci. Nie przeciwstawiajmy wadzy jej
wasnych metod dziaania. Przeciwstawmy jej: jawno dyskusji, demokratyczny tryb
podejmowania decyzji, wierno ideaom. Demokracja nie posiada wprawdzie zalet politycznych
wadzy despotycznej, takich jak zdolno do elastycznego i perfidnego dziaania, ale nie posiada te
jej wad. Rozumienie sytuacji politycznej przez wszystkich uczestnikw spoecznego procesu,
wsplna potrzeba realizacji powszechnie aprobowanych celw, udzia w ich wyznaczaniu czyni
z demokratycznej struktury bardzo niebezpiecznego przeciwnika. Jeli mamy wic pilnowa w
naszym Zwizku obyczajw demokratycznych, polityczno mylenia musi zej do mas
zwizkowych. Wszyscy musimy myle politycznie i rozumie gr polityczn, ktr prowadz nasi
przywdcy. Takie wychowanie szeregowego zwizkowca do samodzielnoci to naczelne zadanie
prasy zwizkowej. Wymaga ono czasu i rzetelnej informacji. Moe si uda tylko w atmosferze, w
ktrej zwizkowiec wie wszystko, co si dzieje w jego Zwizku, zna ktnie i spory, wie, jakie
stanowiska zajmuj poszczeglni dziaacze, i ma moliwo aktywnego popierania swoich koni
chociaby poprzez instytucj listw do redakcji, ale oczywicie przede wszystkim jako
kompetentny wyborca. Obecnie odzywaj si ju gosy domagajce si cenzurowania prasy

zwizkowej przez Midzyzakadowe Komisje


Zwizkowe. Co by byo, gdyby tak kontrol udao si wprowadzi? Stawayby si one zapewne
stopniowo dziaajcymi na zasadach mafijnych gremiami pracujcymi w ukryciu i bez nalenej
kontroli. Oczywicie jest rwnie niedopuszczalne, aby prasa zwizkowa znalaza si w rkach
ludzi realizujcych swe wasne cele i przez nikogo nie kontrolowanych. Dlatego wydaje si, e
ingerencja Midzyzakadowych Komisji Zwizkowych powinna polega na mianowaniu czonkw
zespow redakcyjnych w taki sposb, aby kolegialnie dziaajce zespoy odzwierciedlay
rnorodno istniejcych w Zwizku stanowisk.
Tak ustanowiona prasa zwizkowa jest niezbdnym warunkiem utrzymania przez Zwizek
demokratycznego kierunku rozwoju. Jednak oczywicie nie wszystko tu od naszego Zwizku
zaley. Jeli sytuacja nadal rozwija si bdzie po naszej myli, pojawi si zapewne wkrtce inne
stowarzyszenia, stawiajce sobie cele pozytywne (a nie tylko obron obywateli przed wadz). Bd
to rnego rodzaju ugrupowania prywatnych producentw, ruchy spdzielcze, samorzdy
robotnicze itp. Solidarno musi zapewni im obron przed wadz, aby mogy si rozwija,
poniewa od ich sukcesu zaley przyszo naszego kraju. Tymczasem Solidarno musi zewrze
szeregi, musi sta si ruchem zdyscyplinowanym na miar wspczesnych potrzeb. Solidarnoci
potrzebna jest silna wadza zwizkowa, zdolna do przeciwstawienia si zarwno anarchii
wewntrznej, jak i presji zewntrznej. Tak wadz zwizkowcy odda mog tylko w rce ludzi,
ktrych mandaty z demokratycznego wyboru zahartowane bd w ogniu prasowej krytyki.
Zawieszenie
broni
Propozycja 90-dniowego pokoju spoecznego, z jak wystpi nowy premier genera Jaruzelski,
wymaga z naszej strony przemylanej odpowiedzi. Propozycja ta pada w sytuacji chronicznego i
gbokiego kryzysu, do ktrego doprowadzia wadza swoj bezmyln i niebezpieczn dla kraju
polityk hamowania reform. Mino p roku i oto znw da si od nas cierpliwoci i dobrej woli.
Jeszcze raz mamy odoy nasze pilne potrzeby, hamowa denie do wspuczestnictwa w
odpowiedzialnoci za losy narodu, zadowala si rol biernej, chocia tym razem wiadomej trzody
i ufa, i pasterz, ktry tyle ju razy okaza si gupi i nieuczciwy, sta si nagle mdry i peen
dobrych chci.
Sdzc z pierwszych zachowa, nowy rzd najwyraniej stara si o zdobycie zaufania ludzi. Suy
temu maj konferencje prasowe nowego premiera, deklaracje popularnych partyjnych dziennikarzy
takich jak Bratkowski i Szumowski, debaty sejmowe, eksponowanie polskiego munduru. W tej
sprawie odpowiedzie moemy od razu. Nie ufamy nowemu premierowi. Aby nasze zaufanie
zdoby, bdzie on musia czym si wykaza. Na razie nie przedstawi on nawet programu
dziaania, ktry brzmiaby wiarygodnie. Dopiero przedstawienie i energiczna realizacja takiego
programu mogyby tu zmieni stanowisko spoeczestwa.
Jednak brak zaufania nie oznacza, i musimy utrudnia rzdowi jego konstytucyjne zadania. Jeli
wbrew wyranym pogrkom niektrych wysokich przedstawicieli wadzy rzd nie wystpi
przeciwko istotnym interesom Solidarnoci, nie bdzie to ani celowe, ani bezpieczne. Adam
Michnik napisa niedawno, e wadza komunistyczna w Polsce jest jak gipsowy gorset dla chorego
czowieka. Miaoby si ochot stuc go za pomoc motka lub jakiego innego porcznego
narzdzia, jednak nie naley tego robi, aby nie znale si pniej w gorsecie jeszcze cianiejszym
i mniej wygodnym. Rzecz w tym, aby w gorsecie tym chodzi, a nie lee. Musimy da
komunistom polskim szans nie dlatego, e ich lubimy, ale dlatego, e przynajmniej na razie
bez ich porednictwa w stosunkach ze Zwizkiem Radzieckim si nie obejdziemy. Tylko oni s
bowiem zdolni posugiwa si jzykiem obowizujcym na terenie radzieckiego imperium. Tylko
oni stanowi mog transformator midzy polskim spoeczestwem a wadz radzieck,
transformator, bez ktrego nasze yciowe obwody mogyby acno ulec przepaleniu.
19 0
Genera Jaruzelski stanowi tu dla naszego kraju, jak si wydaje, pewn szans. Wojskowy na czele
rzdu (i to wojskowy kierujcy rwnoczenie resortem obrony) bdzie z pewnoci dziaa
moderujco na nastroje spoeczne. W aparacie partyjnym jego obecno i autorytet mog

przeciwdziaa niebezpiecznym procesom rozpadu. Co tu duo gada aparat partyjny jest nam na
razie potrzebny. Jednak przydaoby si, aby weszo w t stch struktur troch wieego
powietrza. Rzecz w tym, aby ta wentylacja nie spowodowaa miertelnego przezibienia pacjenta.
Myl, e Rosjanie nie zgodziliby si na cakowit wymian kierowniczych kadr partyjnych i
dopuszczenie do wadzy zupenie nowych, nikomu nie znanych ludzi. Dlatego wadze nasze maj
do rozwizania problem przypominajcy troch zagadnienie kwadratury koa: jak
zdemokratyzowa aparat wadzy, nie rozbijajc go. Myl, e pod wojskow kuratel rozwizanie
tego zadania bdzie moe troch atwiejsze. Polizg bdzie bardziej kontrolowany. Rwnie
korzystny wpyw powinien wywrze Jaruzelski na spoeczno zwizkow. Mundur dziaa na
wyobrani ludzi. Skoro wojsko bierze wadz w swoje rce, sprawa jest powana. Moe bdzie
troch mniej lekkomylnoci w strajkowaniu, troch wicej posuszestwa wzgldem Krajowej
Komisji Porozumiewawczej. Zwizkowi potrzebna jest silniejsza wadza zwizkowa. Silna wadza
pastwowa bdzie przypuszczalnie indukowa wzmocnienie reprezentacji zwizkowej.
Partyjni agitatorzy nazywaj rzd Jaruzelskiego rzdem ocalenia narodowego. W jednym jestem si
skonny z nimi zgodzi. Jeli rzd ten zachowa si rozumnie, bdzie mia szans na uratowanie
kraju przed ostateczn katastrof. Spoeczestwo z pewnoci w rozumnej akcji nie przeszkodzi.
Jeli jednak genera Jaruzelski schowa gow w piasek, tak jak jego poprzednik, widok, ktry
zobaczy po jej przymusowym wyjciu, nie bdzie miy dla oka.
Czy mamy zaakceptowa trzymiesiczne zawieszenie broni, ktre proponuje rzd? W moim
przekonaniu tak. Oczywicie pod warunkiem, e wadza nie wykorzysta tego okresu na
wycofywanie si z ju wynegocjowanych przez spoeczestwo umw. W kocu jest nowy premier i
nowy rzd. Trzeba da im szans na wykazanie si umiejtnociami. Trzeba te zdawa sobie
spraw z wpywu, jaki propaganda partyjna wywiera na spoeczestwo. Nie moemy w adnym
wypadku pozwoli sobie na konfrontacj, w ktrej cz narodu nie bdzie przekonana o naszej
racji. Na konfrontacj decydowa mona si tylko wtedy, gdy nie tylko ma si racj, ale gdy o racji
tej przekonana jest caa spoeczno zwizkowa. Nie moemy pozwoli sobie wicej na tak
nieudane akcje strajkowe, jak w sprawie wolnych sobt, kiedy do pracy nie przychodzio tylko ok.
60 procent pracownikw. Udany strajk musi by poprzedzony kampani informacyjn, wiecami,
musimy mie pewno, e wszyscy zarwno w Polsce, jak i za granic racje nasze rozumiej i
podzielaj. Aby mie w przyszoci silne argumenty, musimy wykaza nasz dobr wol nawet
wtedy, gdy nie jestemy pewni dobrej woli naszego kontrpartnera.
Rzd wzywa nas ponownie do intensywnej i wydajnej pracy. Z przyczyn, o ktrych powyej bya
mowa, trzeba si bdzie na te trzy miesice pracy zgodzi. Jednak pracujc nie moemy zapomina
o tym, e obowizkiem rzdu jest szybka zmiana warunkw pracy spoeczestwa. Wydajno pracy
nie moe opiera
si na bezsensownym heroizmie pracy robotnika w sytuacji, w ktrej wadliwa organizacja i niska
kompetencja kadr kierowniczych czyni ten heroizm miesznym i naiwnym.
Zwizkom zawodowym nie wolno nawoywa do robotniczego trudu, jeli zwizki nie
wykorzystaj trzymiesicznego zawieszenia broni na przygotowanie kampanii o nowe, sensowne
warunki pracy, jeli szczegowo nie przygotuj ataku na wadz, gdyby ta ponownie usiowaa je
wywie w pole. Czas, ktry rozsdek i patriotyczna powinno ka nam rzdowi ofiarowa, musi
by bezwzgldnie wykorzystany. Niech to bdzie dla nas czas pracy nad uwiadomieniem
wszystkim obywatelom tych mechanizmw spoecznych, politycznych, ekonomicznych, ktrych
rozumienie jest niezbdne do w peni wiadomego stanowienia o sprawach pastwa. Niechaj bdzie
to czas wzmocnienia organizacyjnego Zwizku, umocnienia jego wizi pozaorganizacyjnych, czas
rozwoju rnego rodzaju klubw, towarzystw i wszelkich inicjatyw spoecznych. Jeli
wykorzystamy te trzy miesice naleycie, postawimy wadz w sytuacji, w ktrej wszelkie prby
zwodzenia Solidarnoci samej wadzy wydadz si niecelowe.
Robota w bazie
Lesaw Kuzaj: Bye dotychczas znany z tego, e w swojej dziaalnoci przed Sierpniem
wystpowae jako przeciwnik demokracji w PRL. Jak wobec tego wytumaczy twoje aktywne
zaangaowanie si w Solidarnoci - w ruchu, ktrego naczeln dewiz jest demokratyzacja?

Mirosaw Dzielski: Rzeczywicie. Prawd jest, e w swoich artykuach napisanych przed


Sierpniem: Budowa historycznego kompromisu i Jak zachowa wadni w PRL?, wystpowaem
przeciwko demokratyzacji jako drodze przemian, uwaajc j za nierealistyczn. Proponowaem
natomiast program innego rodzaju program wolnoci. Wolno jest czym niekoniecznie
tosamym z demokracj. Przeciwiestwem wolnoci jest totalitaryzm, przeciwiestwem demokracji
jest ustrj autorytarny. Sdziem - i sdz nadal - e w Polsce nie jest moliwa obecnie demokracja
w znaczeniu parlamentarnym, to jest taka jak w krajach Europy Zachodniej, natomiast twierdz, e
moliwa jest u nas ewolucja w kierunku coraz wikszej wolnoci. Co przez wolno rozumiem?
Przede wszystkim, jako libera, mam tu na myli wolno produkowania i sprzedawania produktw
wasnej pracy, ochron prawa oraz rnego rodzaju swobody, ktre mona uzyska bez walki o
demokracj (np. swoboda podrowania).
Lesaw Kuzaj: Jednak powstaa Solidarno...
Mirosaw Dzielski: ... Wybuch Solidarnoci troszeczk zbi mnie z pantayku, natchn mnie
moe zbyt wielk nadziej, zbyt wielkim optymizmem, i zrewidowaem na pewien czas swoje
pogldy, ale teraz zaczynam znw do nich wraca. Demokracja parlamentarna jest naszym
odlegym celem, ktrego obecnie osign nie sposb, a o ktry pryncypialna walka wydaje mi si
niebezpieczna. Powinnimy si skoncentrowa na walce z totalitaryzmem, a nie walce o wolno.
Najbezpieczniejsz form zmian w Polsce byoby przejcie przez jakiego typu system autorytarny.
Jak on by wyglda, ile w nim byoby elementw demokracji, trudno powiedzie, o tym
zdecydowaoby ycie. System autorytarny niekoniecznie musi by sprzeczny z wolnoci. Jeeli
przez wolno rozumie oglnie brak przymusu ze strony spoeczestwa czy pastwa wobec
jednostki, to dla obywateli liczy si najbardziej na przykad to, e gdy chc wyjecha za granic, to
nikt im nie
W
przeszkadza, gdy chc zaoy sobie ma fabryczk do spki z kolegami, to te im nikt nie
zabrania krtko mwic, e maj mono ycia na penych obrotach. Tego rodzaju ycie jest
moliwe w systemie autorytarnym, natomiast w zsoc- jalizowanym systemie demokratycznym
niekoniecznie.
Lesaw Kuzaj: Przedstawione wyej koncepcje ywo przypominaj Hiszpani ostatnich lat, to jest
przechodzenie od frankizmu do demokracji.
Mirosaw Dzielski: Ostatnie lata panowania Franco charakteryzoway si brakiem faktycznych
wpyww ideologii. Hiszpania staa si wtedy krajem rzdzonym autorytarnie, w ktrym
zwikszaa si stopniowo wolno obywatela. Hiszpanie przeszli wwczas prawdziw szko
wolnoci. Wzrosa sia klas rednich, tradycyjnych ordownikw wolnoci. To umoliwio pniej
agodne przejcie do wolnociowej demokracji...
Lesaw Kuzaj: ... wrmy jednak do bezpiecznych zmian w Polsce.
Mirosaw Dzielski: Tak, to jest problem par excellence polityczny. Musz tutaj postawi zarzut
Solidarnoci. Nie prowadzi ona w gruncie rzeczy adnej polityki,a powinna j prowadzi dlatego,
e jest bardzo wan si spoeczn
0 decydujcym znaczeniu i powinna sobie wytyczy pewne cele polityczne, poniewa jeeli ich
sobie nie wytyczy, to i tak bdzie prowadzi polityk - tyle e mniej wiadom i gorsz.
Postaram si teraz zanalizowa sytuacj, z jak mamy do czynienia. Ot, jak wida, wadza
prowadzi dziaalno destrukcyjn, uniemoliwiajc jakikolwiek postp w dziedzinie reform, w
dziedzinie ekonomii. Wydaje si, e blokuje wszystko, co si da. Stwarza to bardzo niebezpieczn
sytuacj dlatego, e w Solidarnoci z koniecznoci musz si nasila gosy ekstremalne, ktre s
odpowiedzi na potrzeby pynce z dou. I to wanie jest niebezpieczne.
Lesaw Kuzaj: Co twoim zdaniem wyraaj te gosy?
Mirosaw Dzielski: Przypuszczam, e spoeczestwo jest w tej chwili bardzo podatne na ide partii
politycznej, ktra byaby ramieniem politycznym Solidarnoci. To jest idea, ktra w tej chwili
wisi w powietrzu. Maj j rne rodowiska, a wydaje mi si, e jest ona ogromnie niebezpieczna.
Nie mona takiej idei powoa do ycia, bo powiedzmy sobie szczerze grozi to interwencj.
Obecnie czy tego chcemy, czy nie sytuacja polityczna wyglda nastpujco: z jednej strony

mamy wadz, z drugiej spoeczestwo. Powoanie partii politycznej bdcej ramieniem


politycznym Solidarnoci utrwalioby ten podzia. Partia taka musiaaby z koniecznoci mie
oglnie demokratyczny charakter czyli e wywalczenie demokracji staoby si dla niej
programem. Taki program jest wietny dla kogo, kto chce najbardziej zaszkodzi ZSRR, ale
wtpi, czy jest to program bezpieczny.
To, co jest Polsce potrzebne, to stopniowe zlikwidowanie podziau wadzaspoeczestwo. Nie
ukrycie go, jak prbuj to robi rni partyjni dziaacze
1 dziennikarze, a zlikwidowanie. Mona to, moim zdaniem, uczyni tylko przez cierpliw budow
obszarw wsplnoty interesw pewnych ludzi z wadzy z pewnymi grupami spoecznymi.
Oczywicie takie obszary wolnoci mona wydrze totalitaryzmowi tylko w walce.
*94
Solidarno, jak wszyscy wiemy, unika konfrontacji z wadz, ale spychana dziaaniami wadzy
zmuszona jest do przyjmowania konfrontacji bardzo czsto w niebezpiecznych politycznych
rewirach. A powinna raczej sama wybra bezpieczny teren walki. Niestety, nie sycha gosw w
Solidarnoci, jak wyj z tego dryfu politycznego. Pynie ta nasza tratwa, a my nie mamy na jej
bieg adnego wpywu.
Lesaw Kuzaj: W swoim artykule Budowa historycznego kompromisu proponowae ide tzw.
mikkiej konfrontacji. Czy mogaby ona obecnie by, wobec tej sytuacji, sterem przy tej tratwie?
Mirosaw Dzielski: Napisaem wtedy, i spoeczestwo powinno nieustannie konfrontowa si z
wadz totalitarn, ale powinno pilnowa, aby w tej konfrontacji nie zostay zagroone interesy
egzystencjalne wadzy, gdy grozioby to nieobliczalnymi konsekwencjami. Przeciwiestwem
mikkiej konfrontacji jest wanie konfrontacja twarda, ktra zagraa egzystencjalnym
interesom wadzy. Wedle mojego przekonania uczynienie z demokracji gwnego terenu walki z
wadz jest niewiadomym zmierzaniem do konfrontacji twardej. Trzeba inaczej wybra teren
walki. Wydaje mi si, e najwaciwszym terenem dla konfrontacji jest dziedzina gospodarcza. Tam
wanie s moliwoci powolnego uksztatowania wsplnot interesw, nie na zasadzie opozycji
wadza^spoeczestwo, ale na zupenie nowych zasadach. Te wsplnoty interesw wypracowayby
stopniowo programy dziaania, wok ktrych skupiliby si ludzie zarwno wadzy, jak i
okrelonych grup spoecznych, ktrzy z realizacj tych programw ekonomicznych wizaliby swj
interes.
Lesaw Kuzaj: Bardzo to adnie, idealistycznie brzmi. Czy mgby da jakie przykady?
Mirosaw Dzielski: Co najmniej trzy, w tym dwa prbujemy realizowa w Hucie im. Lenina.
Pierwszy wie si z ruchem spdzielczym, a oglnie rzecz biorc - z ruchem spdzielczych
inicjatyw gospodarczych. Wok niego gromadzi si bd z pewnoci ludzie o orientacji
liberalnej, niezalenie od dotychczasowych yciorysw politycznych. Drugi czy si z ruchem
samorzdw robotniczych i zbiera gwnie ludzi o orientacji socjalistycznej. Program trzeci to
program agrarystw zwizany z ruchem Solidarno Wiejska.
Moim zdaniem, sytuacja w Polsce stanie si bezpieczna dopiero wwczas, gdy rnice interesw
zwizanych z tymi trzema i innymi programami grup spoecznych stan si waniejsze od
sprzecznoci interesw wa- dza spoeczestwo. Taka koncepcja polityczna wymaga cierpliwoci i
czasu. Czas liczy si tu podwjnie. a kilka lat nastpi mog w ZSRR zmiany, ktre postawi
Polsk w korzystniejszej sytuacji. Wtedy trzeba bdzie pomyle, co dalej.
Lesaw Kuzaj: Czyli krtko i po marksistowsku mwic: naley na razie zapomnie o
nadbudowie i robi przemiany w bazie? Mirosaw Dzielski: Naley zamrozi sytuacj, jak ty to
nazywasz, w nadbudowie. Co nie znaczy, e naley zrezygnowa z walki o np. winiw
politycznych. To mieci si w tych ramach, ktre stworzya Solidarno. I trzeba przej do
organicznej pracy w dziedzinie spoeczno-ekonomicznej. Naley rozwija moralno- -ekonomiczne
ruchy spoeczne.
Lesaw Kuzaj: Czy sprbowae jednak nada swoim teoriom jaki konkretny wyraz?
Mirosaw Dzielski: Zaoylimy w Nowej Hucie Klub Inicjatyw Gospodarczych, w ktrym
spotykaj si ludzie chccy co zrobi w sprawach gospodarczych, a wic np. zaoy niezalen
spdzielni mieszkaniow czy spk robotnicz, a oglnie rzecz biorc chcemy propagowa

idee ruchu spdzielczego. Zauwayem zreszt, e w wielu innych orodkach pojawiaj si


podobne idee, co bardzo mnie cieszy. Napisalimy w Hucie program w dziedzinie spdzielczoci,
ktry wszed jako wkad Huty do programu MKZ Maopolska. Okrelano go na pocztku jako
fantastyczny i nierealny, ale obecnie wiele osb prbuje realizacji podobnych idei np. w Ursusie
powstaa niezalena, samorzdna spdzielnia mieszkaniowa.
Lesaw Kuzaj: Jak widzisz swj program w kontekcie reformy gospodarczej?
Mirosaw Dzielski: Bez przerwy mwi si o reformie gospodarczej. Ja byem od pocztku
nastawiony do niej sceptycznie z powodw pryncypialnych. Wiedziaem, e reforma bdzie
wynikiem kompromisu midzy dwiema stronami, ktre z definicji nie mog do niej wnie tego, co
w reformie by powinno. Z jednej strony jest pastwo, ktre jest zainteresowane w kontroli
wszystkiego, a drugim partnerem jest Solidarno, ktra ma w swoich hasach bardzo wane, ale
dla reformy niebezpieczne idee sprawiedliwoci spoecznej: sprawiedliwego podziau puli dochodu
narodowego - czyli te idee kontroli, chocia innego rodzaju. Jeeli umawiaj si dwie strony, z
ktrych adna nie jest zainteresowana bezporednio produkcj, tylko kada na swj sposb dba o
kontrol, to nie trzeba by Einsteinem, aby zorientowa si, e taka reforma bdzie niedobra. Nie
jestem przeciwnikiem reformy w ogle, ale reforma, tak jak si o niej dzi pisze, jest to program
opracowany z myl o korzyciach dla centrali, popularyzowany jako korzystny dla caego
spoeczestwa; program ten zostanie oczywicie centralnie wdroony. Reforma nie moe by dobr
reform, jeeli nie towarzyszy jej przemiana w wiadomoci spoecznej. Wszelkie wielkie postpy
w cywilizacji gospodarczej wizay si z ruchami spoecznymi i dziaay w sferze moralnoekonomicznej, w sferze wyobrani ekonomicznej, w sferze psychologii, prakseologii, to w ogle
byy programy dla jednostki. A tutaj mamy program dla pastwa. Uwaam, e co najmniej
uzupenieniem programu dla pastwa powinien by program dla jednostki dla pana
Kowalskiego. Program ruchu moralno-ekonomicznego Kowalskich, ktry autentycznie przeoraby
wiadomo produkcyjn i stosunek do spraw gospodarczych. Taki wanie program widz w ruchu
spdzielni i spek robotniczych. Moe on sta si szko wyobrani gospodarczej. Wzicie
udziau w jakich przedsiwziciach pozytywnych moe pobudzi nas do zmiany mentalnoci
zamiast zazdroci komu drugiemu, zamiast negatywnie si ustosunkowywa do kadego interesu,
zaczniemy rozumie, e co innego uczciwy, a co innego nieuczciwy interes. Zaczniemy si
organizowa do prowadzenia interesw. Potrzebujemy mieszka zamy spdzielnie, widzimy,
e marnuje si hada z elazem zamy spk robotnicz do jej eksploatacji. S kopoty z
zaopatrzeniem w ywno zamy robotniczo- -chopskie kooperatywy itd.
Lesaw Kuzaj: Twoje koncepcje nawizuj do tradycji ruchu spdzielczego XIX wieku, okresu
midzywojennego czy nawet pierwszych lat po II wojnie. Ruch ten nigdy nie zrealizowa si w
takiej skali, jak zakadali to twrcy i kontynuatorzy. Co wobec tego daje ci podstaw do mylenia,
e akurat teraz zaistniay szanse i warunki, aby ruch spdzielczy zdoby sobie du popularno i
znaczenie? Mirosaw Dzielski: Szans i gwarancj jest niewtpliwie Solidarno. W
przeciwiestwie do Wgier i Jugosawii, gdzie reformy byy odwracalne, my dysponujemy si
polityczn, ktra jest zorganizowana i ktra moe interesy pracownikw zrzeszonych w
spdzielniach ochroni. Po II wojnie wiatowej spdzielczo rozwijaa si w Polsce wspaniale.
Zostaa zniszczona w 1950 r. Bya jednak wtedy zupenie inna sytuacja. Dzi, gdyby ofensywa
Solidarnoci skoncentrowaa si na sprawach ekonomicznych, moglibymy liczy na wielkie
sukcesy. Wadza boi si najbardziej tego, co zagraa jej egzystencjalnym interesom. Gdybymy
zabrali si za gospodark i zaczli budowa niezalen spoeczn przedsibiorczo, myl, e nie
spotkalibymy si z silnym sprzeciwem. Ta akcja jest zreszt konieczna, bez uspoecznienia
gospodarki grozi nam katastrofa, gd, bunty i interwencja.
Odpowiedz rzecznika prasowego
Artyku redakcyjny Kiedy t^nw ujawni s Centrum zamieszczony w pitkowym numerze
Gazety Krakowskiej jest wakim gosem politycznym, ktry, jak wolno si domyla, wyraa
(przynajmniej w pewnym stopniu) stanowisko krakowskiej organizacji partyjnej. Jest on take
podsumowaniem dotychczasowej linii politycznej Gazety.
Ze wzgldu na wag poruszanych w tym artykule problemw czuj si w obowizku nie

pozostawi go bez odpowiedzi.


Artyku zawiera skrtow analiz obecnej sytuacji politycznej w kraju oraz rysuje pozytywn
koncepcj dziaania dla wszystkich jak to Gazeta okrela si majcych na celu dobro
narodu.
Podstawow cech obecnej sytuacji - czytamy w artykule jest pogbiajcy si podzia
spoeczestwa na dwie zantagonizowane siy. Tej totalnej tendencji do polaryzacji pogldw i do
dzielenia spoeczestwa naley si zdaniem autorw artykuu stanowczo przeciwstawi.
Prowadzi ono bowiem do konfrontacji, do prby si, ktra skoczy si moe narodow katastrof.
Recept polityczn na uniknicie tego nieszczcia widzi Gazeta Krakowska w ponownym
ujawnieniu si Centrum. Owo Centrum stanowi jej zdaniem milczca wikszo, ktrej
przedstawiciele znajduj si wszdzie, nawet na najwyszych stanowiskach w partii i w
Solidarnoci, w rzdzie i w episkopacie. Ludzie ci zostali ostatnio - zdaniem Gazety
Krakowskiej - zakrzyczani przez ekstremistw z wasnych obozw. Powinni oni zda sobie spraw
z wasnej siy, dziki ktrej udawao si dotychczas odwraca tragiczny bieg wydarze.
Paszczyzn dziaania Centrum nazywa Gazeta Krakowska lini porozumienia i dialogu.
Uczestniczya ona, wedle wasnej opinii, w konstrukcji paszczyzny dziaania dla owego
Centrum. Milczca wikszo powinna zda sobie spraw z wasnej siy i wzi w obu
obozach ster we wasne rce. Oto - z grubsza rzecz biorc - tezy, ktre w omawianym artykule
poddaje si pod rozwag.
Jest w tym artykule wiele susznych tez, sdz rwnie, e caa publicystyka Gazety Krakowskiej
warta jest yczliwego potraktowania. Przede wszystkim odpowiada mi pogld, e naley si
przeciwstawi deniu ekstremistw
do konfrontacji. Widz rwnie postp w rozumieniu przez Gazet sytuacji spoeczno-politycznej
i uwaam, e ofercie, z jak w stosunku do nas Gazeta wystpuje, naley wyj naprzeciw. Tym
bardziej czuj si w obowizku przedstawi wasne definicje poj, za pomoc ktrych zrozumienie
si przez strony konfliktu mogoby nastpi. Gazeta Krakowska proponuje wszak swoje pojcie
obu stronom.
Rozpoczn od znaczenia sowa Centrum. Bardzo cieszy mnie tu odejcie Gazety (mam
nadziej, e na stae) od starej i faszywie brzmicej terminologii sojusz si rozsdku na rzecz
sformuowania w rodzaju linia porozumienia i dialogu. Specyfika polskiej sytuacji politycznej
polega na tym, e dwie podstawowe siy polityczne partia i Solidarno nie mog wymieni
si przy wadzy, ale musz, wedle konstytucji PRL: pierwsza - stale rzdzi, druga - stale
pozostawa w opozycji. Solidarno nie moe w tej sytuacji wchodzi z parti w jakiekolwiek
sojusze polityczne. Sojusze takie mog bowiem zawiera jedynie partnerzy, ktrzy maj podobne
polityczne uprawnienia. Wejcie Solidarnoci w polityczne sojusze z parti na rnych
szczeblach oznaczaoby przyjcie odpowiedzialnoci bez sprawowania wadzy i prowadzioby j w
prostej linii do utraty spoecznej wiarygodnoci. Wanie z tego powodu nie jest moliwe
utworzenie Centrum skadajcego si z umiarkowanych elementw po obu stronach. Partia i
Solidarno dziaaj na innych paszczyznach. Budowa Centrum z zamiarem przeksztacenia
go w przyszoci w co w rodzaju Frontu Jednoci Narodu byaby po prostu tworzeniem fikcji,
ktrej jedynym realnym skutkiem politycznym byoby rozbicie Solidarnoci. Trudno si dziwi w
tej sytuacji alergicznym reakcjom ze strony czonkw naszego Zwizku na tego rodzaju propozycje.
Solidarno odmawia i zawsze bdzie odmawia udziau we wszelkiego rodzaju kolektywach,
konstruowanych na przedstawionych zasadach.
Trzeba tu z ca si podkreli, e odmowy uczestnictwa w tworzeniu pozorw nie wolno
traktowa jako odmowy rzeczywistej wsppracy. Jest rzecz oczywist, e bez konstruktywnej
wsppracy wadz i Solidarnoci nie da si w dzisiejszej Polsce nic zbudowa. Brak wsppracy
prowadzi moe jedynie do konfrontacji. Solidarno chce wsppracowa z wadz dla dobra
kraju, ale chce wsppracy w konkretnych praktycznych przedsiwziciach, ktrych realizacja
przyniesie spoeczestwu korzyci.
I w tym miejscu pojawia si pojcie Centrum. Czuje si w rozumowaniu Gazety Krakowskiej
co susznego, co naleaoby moe uj w innym jzyku, aby uczyni akceptowalnym dla

wszystkich. Pojcie Centrum zostao przeniesione na nasz teren z jzyka, w jakim opisuje si
zachodnie koalicje parlamentarne, i dlatego brzmi ono faszywie tam, gdzie jedna partia ma
konstytucyjny monopol wadzy. Jednak gdyby przez Centrum owo nie rozumie politycznej
fikcji, jak w naszych warunkach musiaby sta si sojusz dwch nierwnych partnerw, ale
solidny kawaek konkretnej spoeczno-ekonomicznej rzeczywistoci, Centrum takie mogoby z
pewnoci speni z powodzeniem rol bufora midzy zantagonizowanymi stronami. Zamiast wic
mwi o Centrum oglnikowo i niejasno, naley poda sposb jego utworzenia, zakres dziaania i
opisa rol polityczn.
*99
Naszym zdaniem Centrum powinno by potn realnoci spoeczno-ekonomiczn, ktr
kreowaliby swoim dziaaniem ludzie pozytywnej inicjatywy zaangaowani w ruch samorzdw
pracowniczych, ruch spdzielczy, ruch rnego rodzaju pozytywnych dziaa spoecznych itp.
Byoby to pole dziaania dla wszystkich obywateli, ktrzy chc dla siebie, dla innych i dla kraju co
zrpbi pole, na ktrym nikt nie patrzyby na polityczny rodowd, a czowieka oceniano by
jedynie po wynikach jego pracy, ktre na tym wanie polu byyby szczeglnie wymierne. Wida
ju wyranie, e pojcie Centrum nie jest najlepszym okreleniem tego pola. Moe lepiej byoby
mwi po prostu o trzecim obszarze albo wrcz o trzeciej sile.
Zgadzam si z Gazet Krakowsk, jeli oczywicie dobrze rozumiem jej intencje, e budowa
takiego trzeciego obszaru jest podstawowym obowizkiem tych, ktrzy pragn w Polsce pokoju
spoecznego, a nie konfrontacji. Dlatego stosunek do niezalenego ruchu samorzdowego i
niezalenego ruchu spdzielczego jest dla mnie miar szczeroci postaw kompromisowych.
Powoanie do ycia trzeciego obszaru zmienioby natychmiast najpowaniejsze konflikty spoeczne
(jakimi s konflikty na tle ekonomicznym) w konflikty niepolityczne. Wystpienia o podwyki
przestayby by wystpieniem przeciwko wadzy. Wizaoby si to z osabieniem zarwno wadzy,
jak i Solidarnoci tych dwch bojcych si siebie nawzajem i nie ufajcych sobie partnerw
dialogu, co z kolei uczynioby konflikty midzy nimi mniej gronymi dla spoeczestwa.
Trzeba w tym miejscu powiedzie bez ogrdek: to Solidarno walczy o utworzenie trzeciego
obszaru, to wadza powstaniu tego obszaru si sprzeciwia. Dlatego jest rzecz mylc mwienie o
ekstremistach w Solidarnoci. Oczywicie w naszym ruchu, jak w kadym duym ruchu
spoecznym, s ekstremici. Jednak dalimy wiele razy dowody, e nie posiadaj oni wpywu na
nasze decyzje polityczne. Gdy wadza chce powanie rozmawia, ekstremici w Solidarnoci si
nie licz. Niestety inaczej jest po stronie przeciwnej. Wadza chciaaby, aby obszar trzeci obszar
spoeczno-ekonomicznej aktywnoci: samorzdw robotniczych, spdzielni, spek itp., by
tworem jedynie fikcyjnym. Nie rozumie, e aby speni rol ekonomiczn, a take stabilizujc rol
polityczn, obszar ten musi by w peni realny, musi posiada samoistn spoeczno-polityczn moc.
Musz z przyjemnoci odnotowa, e odnosimy wraenie, i Gazeta Krakowska rozumie te
sprawy lepiej ni inne dzienniki partyjne. Zrobia ona sporo dla propagacji idei samorzdu
robotniczego. Budzi to nasze uznanie i szacunek.
Musz jednak przy okazji podzieli si z redakcj Gazety naszymi powanymi wtpliwociami na
temat intencji Gazety, ktrych rozwizanie sprawioby nam przyjemno. Wtpliwoci te
nasuwaj si powanej grupie naszych bynajmniej nie nastawionych ekstremistycznie (jak sdzi
Gazeta) kolegw. Pyn one z obserwacji faktu, e z wypowiadanymi przez Gazet susznymi
pogldami nie id w parze dziaania jej politycznych mocodawcw, ktre uczyniyby wypowiadane
przez Gazet pogldy wiarygodnymi, ale nastpuj dziaania wrcz przeciwne. Moe to rodzi
podejrzenia, e Gazecie chodzi wycznie o pozyskanie opinii publicznej dla partii, a nie o dobro
kraju. Tego rodzaju podejrzeniom powinna si Gazeta Krakowska zdecydowanie przeciwstawi nie
200
sowem oczywicie, ale czynem, ktry dowiedzie, e jest inaczej. Dam tu jeden tylko, ale za to
ogromnie waki przykad manipulowania opini publiczn poprzez Gazet, ktremu jej zesp
nie by w stanie si przeciwstawi.
Mam na myli nieopublikowanie w Gazecie Krakowskiej apelu Krajowej Komisji

Porozumiewawczej do spoeczestwa o osiem dodatkowych wolnych sobt dla kraju. Apel ten
zawiera szczegowe wyjanienia, jak KKP rozumie warunki racjonalnoci produkcji, na ktrych
zaogi mog podejmowa dodatkowy wysiek, przedstawia prac w wolne soboty jako poligon
dowiadczalny samorzdw pracowniczych, ktre miay wanie w wolne soboty przej
odpowiedzialno za produkcj we wasne rce, by apel wreszcie zaproszeniem spoeczestwa do
twrczej dyskusji, w wyniku ktrej zaogi mogyby w peni wiadomie i samodzielnie podj
dziaania. Takie dziaania s naszemu krajowi ogromnie dzi potrzebne, i nie- opublikowania apelu i
nieprzystpienia do dyskusji nad nim Solidarno nie moga potraktowa inaczej ni jako akcj
skierowan przeciwko spoeczestwu. Nieopublikowanie apelu KKP i niepodjcie szerokiej
dyskusji nad nim to wielki cios w ide Centrum, ktr od dawna Gazeta Krakowska lansuje.
Takie postpowanie rodzi moe obawy, e caa koncepcja Centrum zostaa wymylona po to,
aby podzieli Solidarno na rzekomych ekstremistw i rzekomych ludzi umiarkowanych. Co
bardziej podejrzliwi nasi koledzy obawiali si, e losem tych pierwszych mogoby si wkrtce sta
siedzenie w wizieniu, za losem tych drugich - tworzenie niczego w ekonomii polskiej nie
zaatwiajcych odpowiednikw dawnych kolektyww, czyli cia dziaajcych w sferze spoecznopolitycznych pozorw.
Wadze miasta Krakowa od duszego ju czasu pragn przekona nas
0 swojej yczliwoci dla Solidarnoci. Nie da si zaprzeczy, e ta niewtpliwa uprzejmo nas
cieszy. Jednak w polityce licz si przede wszystkim czyny. Gdyby wadze Krakowa potrafiy
pomc Gazecie w opublikowaniu apelu KKP i w podjciu dyskusji nad nim, wiedzielibymy, co
si za ich uprzejmoci kryje. Nie wystarczy stworzenie wraenia, e tu jest inaczej ni gdzie
indziej, bo dla niejednego moe to by tylko wraenie, e tu jest po prostu lepsza solidarnociowa
propaganda. Aby si takim podejrzeniom przeciwstawi, dzienniki krakowskie z Gazet
Krakowsk na czele powinny pisa o nas inaczej ni dotd. Nie wystarczy podawa, gdzie
1 z kim spotyka si przewodniczcy ZR NSZZ Solidarno Maopolska. Trzeba informacji o
pogldach Solidarnoci, o jej pozytywnym wysiku dla dobra kraju. Nie przyjmujemy
argumentw, e istnieje cenzura, e to nie od nas zaley itp. Albo ludzie rozsdni w partii, o
ktrych pisze Gazeta w swoim artykule redakcyjnym, s tak silni, e potrafi z cenzur te sprawy
zaatwi, albo s tak sabi, e nie warto z nimi w ogle rozmawia i trzeba bdzie, jak czsto
bywao dotychczas, rozmawia z tymi nierozsdnymi i w jzyku, ktry oni rozumiej.
Wypowied moj trudno traktowa jako niecenzuraln i jako bdc wyrazem zej woli. Licz na
to, e ludzie rozsdni w krakowskich wadzach zdoaj przekona odpowiednich decydentw, i
naley j w prasie krakowskiej opublikowa.
Potrzeba
twrczego antykomunizmu
Cywilizacja Zachodu a obyczajowo plemienna
Zestrzelenie poudniowokoreaskiego samolotu przez myliwce radzieckie pobudzio lawin
spekulacji na temat dziaania tych politykw, ktrzy wydali rozkaz. Nawet nasze pismo
przeanalizowao kilka wariantw wydarze. Autor artykuu Sachalin drugie Sarajewo?
zastanawia si, czy byo to wystpienie wojska przeciw Andropowowi, czy decyzja najwyszych
wadz radzieckich majca na celu zastraszenie Europy przed ewentualn wojn, czy pomyka, czy...
itd. Tego rodzaju rozwaania s zwykle zajmujce szczeglnie, gdy ich autorzy s pomysowi.
Posiadaj ponadto tego rodzaju rozwaania niewtpliw warto heurystyczn jako postulaty
poznawcze. Ucz te postrzegania wieloaspektowoci rzeczywistoci spoeczno-politycznej, ktra,
jeli posuy si metafor wzit z jzyka chemii, bardziej przypomina skomplikowan hybryd
rezonansow ni prosty zwizek chemiczny.
Jednak rozwaania tego rodzaju posiadaj rwnie spore wady. Tak dugo, jak dugo nie zostan
sprawdzone, to znaczy oparte na faktach, nie mog stanowi podstawy ani dla rzetelnej teorii, ani
dla intuicji, ktre na rwni potrzebne s praktycznie dziaajcym politykom. Musz oni opiera
swoje decyzje na faktach, ktre s niewtpliwe, musz ustosunkowywa si przede wszystkim do
tej strony bytu, ktra, e si tak wyra, wydobya si na powierzchni zjawisk. W przeciwnym
razie grozi im popadnicie w marzycielstwo, w przypisywanie wasnych wyobrae i wasnych

motyww dziaania substancji spoeczno-politycznej zorganizowanej wok innych wyobrae i


zasad.
Sprbujmy spojrze pod takim wanie ktem na tragedi poudniowokoreaskiego samolotu.
Sprbujmy dotrze do faktw, moe mao efektownych pozostawiajc na boku interesujce
domysy.
Wydaje mi si, e najlepszy materia rdowy stanowi tu wypowiedzi radzieckich politykw i
generaw reagujcych na krytyk ze strony Zachodu. Wydaje mi si, e najwaniejsza rzecz, ktrej
mona si z tych wypowiedzi dowiedzie, to rzecz nastpujca: przedstawiciele ZSRR uwaaj, e
strzelanie do
202
samolotu pasaerskiego, ktry narusza istotne interesy pastwa radzieckiego, jest rzecz naturaln.
Przekadajc to na jzyk bardziej filozoficzny sdz oni, e czy to w okresie wojny, czy nawet w
czasie pokoju pastwo moe podj decyzj powicenia interesw, a nawet ycia jednostek, na
rzecz zawsze nadrzdnego interesu pastwowego. Posuyem si tu sowami: sdz, uwaaj. Nie
byo to cakiem waciwe postawienie sprawy. Przedstawiciele wadz radzieckich tak nie myl,
poniewa do gowy im nie przychodzi, e w ogle mogoby by inaczej. Oczywistoci, ktrych si
nie werbalizuje, poniewa do gowy nam nie przychodzi, e moe by inaczej, stanowi gboko
zakorzeniony obyczaj.
Obyczaj, o ktrym tu wspominam, jest dobrze znany nielicznym teoretykom komunizmu od dawna.
Dlatego samo stwierdzenie istnienia w ZSRR takiego obyczaju nie byoby jeszcze niczym
specjalnie interesujcym. Faktem naprawd interesujcym byo ujawnienie tego obyczaju przed
szerok wiatow opini publiczn.
Myl, e prezydent Reagan i jego doradcy trafnie zanalizowali t sytuacj i podjli suszne decyzje
polityczne. Reagan w swoich wielokrotnych wypowiedziach na ten temat zwraca uwag obywateli
Zachodu wanie na rnic w obyczajach midzy wolnym wiatem a ZSRR. Stwierdzi on
ponadto, e nie mona ywi iluzji, i uda si naprawi obyczaje ZSRR, i e w tej sytuacji naley
zmieni nastawienie obywateli amerykaskich do tego kraju. Reagan wykorzysta tu niewtpliwy
szok, jaki sprawa samolotu wywoaa. Amerykanie byli zdumieni i przeraeni. Jak Rosjanie mog
strzela do samolotu pasaerskiego? pytali samych siebie. Zupenie nie mogli tego zrozumie. A
nie mogli tego zrozumie, poniewa, jak to zwykle bywa, przypisywali Rosjanom swoje wasne
obyczaje. Tymczasem afera z samolotem ujawnia, e radzieckie obyczaje s inne. Reagan
wykorzysta to dla obudzenia wrogoci wobec ZSRR w zupenie prawie niezdolnej do tej
plemiennej reakcji zbiorowoci amerykaskiej.
Cywilizacja Zachodu nie jest, jak wiadomo, cywilizacj plemienn. Jest cywilizacj wolnoci, na
ktr w jednakowym stopniu skadaj si indywidualne swobody gospodarcze, jak i indywidualne
swobody polityczne. Tego rodzaju cywilizacja niezwykle wysoko ceni ludzkie ycie. Ceni je
oczywicie niepomiernie wyej ni pastwowa machina orientalnej despocji czy pastwa
totalitarnego. Ale ceni je te znacznie wyej ni cywilizacja plemienna czyli onierska. Zreszt ta
ostatnia nie jest bynajmniej cywilizacj, gdzie dla ludzkiego ycia nie ma powaania.
Mona by sdzi, e totalitaryzm, stawiajc interes pastwowy wyej od dobra jednostki i
utrzymujc spoeczestwo w stanie permanentnej walki ze wiatem zewntrznym, jest cywilizacj
typu onierskiego. Jednak zaoenie, e kady obywatel pastwa radzieckiego, a co za tym idzie
pastw sojuszniczych czy pastw uwaanych za wrogie, jest traktowany jak onierz, od ktrego w
kadym momencie mona zada ofiary ycia na rzecz pastwa, nie uzasadnia tego rodzaju tezy.
Naley bowiem odrni interes pastwowy od interesu ogu. Cywilizacja onierzy czy
wojownikw kieruje si interesem ogu. Moe ona da i bezustannie da od swoich czonkw
cnt rycerskich, do ktrych naley ryzykowanie ycia. Cywilizacja tego rodzaju moe nawet w
pewnych wypadkach wywiera presj psychiczn na niektrych swoich uczestnikw, aby
dobrowolnie powicali swoje
203
ycie w obronie zbiorowoci. Jednak cywilizacja onierska po pierwsze ycie ceni, a po drugie
traktuje je jako wasno czy depozyt indywidualnej woli i indywidualnego sumienia. Inaczej ma

si rzecz w pastwie totalitarnym. Bezduszna machina pastwowa ycia nie rozumie i ycia nie
ceni. Jej stosunek do ycia wyraa si nie poprzez bohaterskie powicanie ycia, ktre jest
wyrazem najwyszej witalnoci, ale przez niszczenie tych przejaww ycia, ktre przeszkadzaj w
regularnej pracy mechanizmu.
Niezwyke wartoci witalne cywilizacji plemiennej czy onierskiej polegaj na tym, e jest ona
skonna do podejmowania ryzyka egzystencjalnego dla ochrony swoich podstawowych wartoci.
Wojownicy czy rycerze doskonale rozumiej, e ycie ich bez tych wartoci niewiele jest warte,
poniewa one to wanie nadaj yciu sens. Dlatego z reguy s oni gotowi powica ycie dla tych
wartoci i dla dobra ogu, przez co nadaj swemu yciu niezwyk intensywno.
Wspczesnej cywilizacji wolnoci bardzo brakuje tej wojowniczoci i tej rycerskoci. Ma ona
skonnoci do oceniania ycia ludzkiego nie tylko wyej, ni ma to miejsce w cywilizacji
plemiennej czy onierskiej co jest suszne ale i do cenienia go inaczej. Dla wielu
wspczesnych Zachodnioeuropejczykw czy Amerykanw ycie samo stanowi warto ostateczn,
absolutn i ponadcywilizacyj- n. Oznacza to, e ludzie ci nie s skonni do ryzykowania ycia w
imi wartoci bdcych podstaw ich wasnej cywilizacji. Oznacza to powany kryzys wiary w
wartoci cywilizacyjne, kryzys tym wikszy, i narastajcy w sytuacji powanego zagroenia ze
strony imperium radzieckiego. Przykadem tego rodzaju postaw s np. rnego rodzaju ruchy
pacyfistyczne sprzeciwiajce si zbrojeniu Zachodu i lansujce rne odmiany znanego hasa better
red tban de ad, ktre wyraa nie tylko przekonanie o tym, e lepiej by czerwonym ni martwym,
ale ktre ponadto ma u swych podstaw szczer ochot na stanie si czerwonym chocia czsto,
by moe, nie w peni uwiadomion.
Idea
antykomunizmu
W tej sytuacji ludzie wierzcy w wartoci cywilizacji zachodniej zmuszeni s do jednoczenia si
wok dwch idei. Pierwsza z tych idei to idea wartoci podstawowych cywilizacji zachodniej,
druga to idea rycerskoci, czyli idea koniecznoci ponoszenia ofiar czy te podejmowania ryzyka w
obronie tych wartoci. Te dwie idee le pospou u podstaw antykomunizmu.
Wspczesny anty komunizm Zachodu koncentruje si wok dwch wybitnych politykw:
prezydenta Stanw Zjednoczonych Ronalda Reagana i premiera Wielkiej Brytanii Margaret
Thatcher. Oboje zarwno Reagan jak i That- cher uwaaj, e podstawowymi wartociami
cywilizacji zachodniej s wolno ekonomiczna jednostek i ich wolno polityczna. Obie te
wolnoci zakorzenione s w obyczaju majcym u swego podoa religi chrzecijask. Tu Reagan
i Thatcher rni si zdecydowanie od tych przywdcw zachodnich, ktrzy ceni jedynie swobody
polityczne, lekcewac wolnoci ekonomiczne, a take pomijaj rol
204
cywilizacyjn chrzecijaskiego obyczaju. Jeli idzie o kwestie rycerskoci czy wojowniczoci, to
oboje, zarwno Reagan jak i Thatcher, s zwolennikami obrony dobra wsplnego i wartoci
cywilizacji za cen ryzyka egzystencjalnego. Oboje dali tego dowody zarwno sowem, jak i
czynem. Margaret Thatcher, kiedy od niej zadano zdania sprawy ze mierci kilkudziesiciu
onierzy brytyjskich na Falklandach, odpara: c znaczy ycie kilkudziesiciu Brytyjczykw
wobec honoru Wielkiej Brytanii. Rwnie Reagan uwaa, e onierze s po to, aby ryzykowa
swoje ycie, a w razie potrzeby i gin w obronie dobra wsplnego i wartoci cywilizacji. Reagan
dowid, e myli tak naprawd, swoj reakcj na okupacj Grenady przez Kub. Niewielu te
prezydentw Stanw Zjednoczonych umiao z rwn si i z rwnym przekonaniem jak Reagan
gosi ideay wolnoci.
Wanym czynnikiem staym antykomunizmu s zbrojenia (obecnie przede wszystkim instalacja w
Europie amerykaskich rakiet typu cruise i typu pershing). Walka o zainstalowanie tych rakiet
odbywa si w ogniu wielkiej wrzawy spowodowanej przez rne - najprawdopodobniej
podsterowywane z Moskwy - ruchy pokojowe goszce, e instalacja tych rakiet jest wielkim
niebezpieczestwem dla pokoju, a tym samym dla ycia rozumianego jako warto ostateczna.
Niezalenie od wtpliwej wartoci argumentw tego rodzaju ruchw pokojowych prawd jest, e
pojawienie si silnego ruchu antykomunistycznego przynosi ze sob ryzyko egzystencjalne dla

uczestnikw cywilizacji zachodniej, ktrego nie byoby, gdyby wyrzekli si wasnych ideaw i
bezwarunkowo poddali si Moskwie. Std na anty komunizmie wiatowym spoczywa obowizek
podjcia wielkiego na miar potrzeb wysiku intelektualnego, ktry pozwoliby na takie
prowadzenie walki, ktre przyniosoby wiatu minimalne ryzyko wojennej katastrofy. Czy
antykomu- nizm wiatowy jest w stanie sprosta temu wielkiemu zadaniu? Trudno jest
odpowiedzie na to pytanie. Odpowiedzie na to pytanie jest trudno nie tylko ze wzgldu na
trudno samego tematu, ale przede wszystkim ze wzgldu na potrzeb ustalenia podmiotu, ktry
ma si podj zadania. Antykomunizm nie jest ruchem jednolitym i o jasnych wsplnych
interesach. Nie jest te oczywicie adn organizacj o charakterze wiatowym. Antykomunizm
amerykaski, bardziej moe ni jakakolwiek inna amerykaska formacja spoeczno-polityczna,
kieruje si w swoim dziaaniu amerykaskim interesem narodowym i amerykask racj stanu.
Podobnie funkcjonuje antykomunizm brytyjski, o czym miaa si mono przekona Argentyna na
Falklandach. A jaki jest antykomunizm polski czy antykomunizm radziecki (bo taki te istnieje)?
Jakie interesy maj antykomunizmy w krajach totalitarnych? Wydaje mi si, e jedynym wsplnym
mianownikiem wszystkich antykomunizmw jest umiowanie tej samej cywilizacji - kultywujcej
swobody polityczne i ekonomiczne jednostki oparte na wypywajcym ze rde chrzecijaskich
obyczaju oraz wola ponoszenia ofiar w jej obronie. Poza tym rnych antykomunistw moe
dzieli - w sensie zarwno dosownym, jak i przenonym morze.
Jeli wic pragniemy sprosta odpowiedzialnoci, jaka spoczywa na antykomunizmie w zwizku z
ryzykiem egzystencjalnym w biologicznym rozumieniu tego sowa, na jakie jego istnienie naraa
ludzko i wiat, musimy rozpocz od wybrania perspektyw, z ktrych problem ten mona bdzie
z najlepszym
poytkiem zobaczy i zbada. Wydaje mi si, e - oglnie rzecz ujmujc - s dwie takie
perspektywy: perspektywa antykomunizmu w krajach wolnych i perspektywa antykomunizmu w
krajach totalitarnych. Sprbujmy te perspektywy przynajmniej w zarysie ogarn, rozwaajc z
tych perspektyw kwestie ponoszenia kosztw walki, jej celw, rodkw dziaania, wyboru
przeciwnika i wreszcie kwesti odpowiedzialnoci za wiatowy pokj.
Zacznijmy od sprawy, ktra wydaje si najprostsza od pytania, kto i w jakiej proporcji ma
ponosi koszta walki z komunizmem. Popatrzmy np. na Polsk. Z amerykaskiego punktu widzenia
byoby zapewne korzystne, gdyby w Polsce powstao co w rodzaju Afganistanu na ma skal.
Antykomunistyczna partyzantka miejska czy jakiego rodzaju terroryzm antyreimowy
spowodowayby osabienie Polski jako ogniwa Paktu Warszawskiego, zwizayby dodatkowe siy
radzieckie, przyczyniyby si dodatkowo do kompromitacji socjalizmu realnego, a kopoty
gospodarcze, jakie by w zwizku z t sytuacj gnbiy reim warszawski, zwikszyyby trudnoci
imperium w finansowaniu dziaalnoci wywrotowej w wiecie. Praca amerykaskich rozgoni
radiowych nadajcych audycje radiowe dla naszego kraju w okresie stanu wojennego, a nawet
obecnie, wydaje si suy tego rodzaju rozwojowi sytuacji. Gdyby tak byo, nie dziwibym si
Amerykanom. W ich interesie ley uzyskanie jak najlepszych rezultatw za pomoc jak
najmniejszych nakadw. Afganistan bardzo niewiele ich kosztuje, a przynosi stale nowe korzyci
polityczne. Czy jednak dla Polaka tego rodzaju sytuacja jest najkorzystniejsza z moliwych?
Wtpi. Wiemy przecie, e w Afganistanie na jednego zabitego onierza radzieckiego ginie co
najmniej dziesiciu Afgaczykw. Amerykanie bardzo wprawdzie Afganistanowi wspczuj, ale
niewiele mu pomagaj. Czy wobec Polski okazaliby si hojniejsi, a przede wszystkim odwaniejsi?
Nie sdz. I dlatego nie uwaam, aby afganistanizacja Polski leaa w interesie polskiego
antykomunizmu. Zgadzam si bowiem wprawdzie z tymi, ktrzy uwaaj, e lepiej jest podj
walk na mier i ycie, ni zosta niewolnikiem, nie sdz jednak, i w Polsce mamy do czynienia
z tak ostro zarysowan alternatyw. W kocu w naszym kraju jeli kto nie chce by niewolnikiem,
nie jest nim. Dlatego nie myl, by niewtpliwy poytek, jaki przyniosoby dla USA osabienie si
Moskwy, by wystarczajcym powodem dla podjcia w naszym kraju na wszystkich polach tych
straszliwych - podkrelam straszliwych zmaga.
Mamy tu wic do czynienia z wypadkiem, kiedy denie do wsplnego celu nie prowadzi
bynajmniej do zgody co do tego, kto ma ponosi koszty dziaania. Polacy ciesz si, gdy

Amerykanie instaluj w Europie rakiety cruise i pershing, ale nie zamierzaj paci wasnym
mizernym dobrobytem i wasn krwi za to, aby Amerykanie mogli ograniczy wysiek
zbrojeniowy.
Kwestia ewentualnej afganistanizacji Polski zawiera w sobie jeszcze jedno wane zagadnienie. Jest
to wanie zagadnienie odpowiedzialnoci za wiatowy pokj. Wiadomo, e instalacja rakiet cruise i
pershing nie jest najwikszym zagroeniem dla wiatowego pokoju. Rosjanie z tego powodu nie
zrobi wojny (chyba e zamierzaj j i tak zrobi z innych powodw). Te inne powody s,
generalnie rzecz biorc, zwizane z destabilizacj sytuacji wewntrz imperium i bezporednim
zagroeniem aparatu wadzy rzdzcego w ZSRR. I tutaj jednak
206
mona wprowadzi stopniowanie zagroenia. S ludzie, ktrzy wtpi, czy radziecka elita wadzy
uznaaby zwycisk rewolucj w Polsce za wasne zagroenie egzystencjalne. Najwiksi optymici
uwaaj, e rwnie w ZSRR masy mogyby si bezpiecznie (dla wiata, nie dla siebie) zbuntowa.
Rzecz jasna, odpowiedzialni politycy w ten sposb myle nie mog. Sdz, e ju rewolucja w
Polsce wraz z jej nieobliczalnymi wpywami na ZSRR jest czym, co moe ni im si po nocach.
Std w postawie amerykaskiej w stosunku do Polski peno jest niekonsekwencji w myl synnej
zasady, wedle ktrej postpowa ju niejeden polityk nie posiadajcy jasnej koncepcji dziaania:
chciabym, a boj si. Pokazujc wtpliwoci amerykaskie i niejasno amerykaskich zamiarw
wobec Polski doszlimy do problemu, ktry jest tematem caych moich rozwaa. Doszlimy do
stwierdzenia, e w polityce wiatowego antykomunizmu brak jest czego wanego, bez czego
polityka ta pozbawiona jest polotu i wielkoci i bez czego by moe skazana jest na klsk albo na
rozptanie wojny wiatowej.
Ten brak, t, e si tak wyra, ideow dziur wida jeszcze wyraniej w prywatnej polityce
Jerzego Giedroycia znakomitego redaktora paryskiej Kultury. Giedroyc zamieszcza od czasu
do czasu w swoim organie dziwne westchnienia w rodzaju, e niech zginie raczej poowa ludzkoci,
byle komunizm znikn przynajmniej na jaki czas z powierzchni ziemi. Pierwsze wraenie, jakiego
doznaem czytajc tego rodzaju sentencje, byo fizjologiczne: odczuwaem ze strachu mrowie w
grnej czci krgosupa. Ja si rzeczywicie boj wojny. Pniej zdaem sobie spraw, e przecie
tego rodzaju postawienie sprawy nie musi oznacza w praktyce wojny globalnej, ale wanie np.
afganistanizacj Polski. I miaem z kolei ochot zapyta zasuonego starca z Parya: o ktr
poow chodzi panu, moci ksi o t, co mieszka nad Wis, czy o t, ktra wygodnie yje
sobie w Paryu? Ale oczywicie natychmiast przychodzia kolejna myl, e tak postawione pytanie
jest gupie. Problem Giedroycia polega bowiem na czym zupenie innym. Ten wybitny
antykomunista mimo swej polskiej perspektywy nie posiada, podobnie jak Amerykanie, jasnej
koncepcji dziaania. A braki w teorii wojennej ludzie wierzcy w suszno swojej sprawy zwykli
nadrabia brawur.
Anty komunizm rewolucyjny a antykomunizm twrczy
Te braki w koncepcji Giedroycia czy w koncepcjach amerykaskich mona, moim zdaniem,
wytumaczy pewnym defektem samego ruchu antykomunistycznego, a mianowicie brakiem
twrczego, konstruktywnego antykomunizmu w krajach imperium radzieckiego. Aby bliej zaj
si t spraw, musz najpierw udzieli odpowiedzi na pewne pytanie. Pytanie to brzmi: jaki jest
obecnie antykomunizm w krajach imperium radzieckiego?
Aby na nie odpowiedzie, powrmy na chwil do definicji antykomunizmu. Skadaj si na
m.in.: idea indywidualnych swobd ekonomicznych i idea indywidualnych swobd politycznych.
Idee te s nierozczne i, jak sdz najwybitniejsi teoretycy wolnoci, nie mog przez duszy czas
istnie oddzielnie.
Zdarzao si ju jednak wielokrotnie w historii, i jest rzecz moliw z logicznego punktu widzenia,
istnienie samodzielne jednej z tych idei przez jaki czas. W wielu wspczesnych krajach
zachodniej Europy mamy obecnie do czynienia z penymi swobodami politycznymi przy znacznym
ograniczeniu indywidualnych swobd ekonomicznych. Prowadzi to na dusz met do wzrostu
potgi biurokracji, a co za tym idzie do kryzysu gospodarczego i moralnego. W sytuacji takiego
kryzysu (z jakim mamy do czynienia np. we Francji) nastpuje ponowne przejcie wadzy przez

siy polityczne opowiadajce si za swobodami ekonomicznymi. Co takiego najprawdopodobniej


we Francji nastpi, chyba e wpyw hordy biurokratw i kandydatw na biurokratw sta si tak
wielki, e dokona istotnego wyomu w demokratycznym obyczaju. Biurokracja z samej swojej
natury nie jest zainteresowana demokracj i swobodami politycznymi, a to, e jak dotd nie
dokonaa zamachu na te wolnoci w adnym z krajw Europy Zachodniej, nie dowodzi, e tego nie
zrobi w przyszoci. Piszc o biurokracji uyem sowa horda bynajmniej nie w sensie epitetu, ale
w znaczeniu opisowym. We wspczesnym cywilizowanym spoeczestwie handlowym yje wiele
zbiorowisk ludzkich zorganizowanych na zasadzie hordy pierwotnej i pozwalajcych swoim
czonkom zaspokoi w ramach porzdku prawnego swoje - wiksze zapewne ni u innych osb instynkty plemienne. Jak ju pisaem, instynkty te s spoeczestwu cywilizowanemu niezbdne do
ycia. Na takiej zasadzie zorganizowana jest policja, tak funkcjonuje wojsko. Jeli jednak wojsko i
policja nie stanowi zagroenia dla wolnoci tam, gdzie obyczaj demokratyczny jest gboko
zakorzeniony, biurokracja jest wolnoci przeciwiestwem, a na dusz met, wyposaona w rodki
propagandy i majca na swoich usugach sprzedajnych ekspertw, jest dla wolnoci miertelnym
zagroeniem.
Podobnie jak moliwe jest przez pewien czas samodzielne istnienie idei swobd politycznych, tak
idea wolnoci ekonomicznych moe rwnie y dosy dugo bez politycznego wsparcia.
Przykadem na to jest frankistowska Hiszpania, ale nie tylko Hiszpania, rwnie Chile generaa
Pinocheta i wiele innych krajw. Np. sytuacja ekonomiczna w Chile jest o wiele lepsza, ni usiuj
to przedstawi przeciwnicy swobd gospodarczych. Jeli nie jest tak dobra, jak by mogaby, to nie
dlatego, e istniej w Chile swobody gospodarcze, ale dlatego, e przeciwnie s ograniczone.
Przy okazji Chile i Hiszpanii warto zwrci uwag na pewn prawidowo niezmiernie wan dla
naszego rozumowania. Tak si mianowicie skada, e kraje, ktre posiadaj i kultywuj swobody
gospodarcze mimo braku swobd politycznych, maj skonno do osigania rwnie swobd
politycznych, jak to miao miejsce w Hiszpanii i jak to zapewne stanie si w Chile w bliszej lub
dalszej przyszoci. Potwierdzaoby to nasz tez, e gwnym wrogiem wolnoci nie jest policja
ani wojsko, ale najniebezpieczniejsza z wszystkich nowoczesnych hord horda biurokratw.
Ponadto te przykady zwracaj nasz uwag na jeszcze jedn niezmiernie wan rzecz. Istnienie
swobd ekonomicznych, gwarantujce funkcjonowanie cywilizacji handlowej, oznacza agodzenie
obyczajw i wanie przezwycianie w skali oglnospoecznej instynktu plemiennego, ktrego
nadmiar jest rwnie grony jak jego brak. Friedrich Hayek zwraca nasz uwag na to, e w jzyku
greckim sowo katalattein oznaczao rwnoczenie wymian handlow i przyjcie do wsplnoty,
czyli przeamanie naturalnej wrogoci midzy208
plemiennej, z jak mielimy do czynienia przed nastaniem ery cywilizacji handlowej. Wanie
okresowe wybuchy tej wrogoci mieway tak straszliwe skutki w czasach pniejszych.
Kraje komunistyczne s pozbawione, rzecz jasna, zarwno swobd politycznych, jak i wolnoci
ekonomicznych. Prby przywrcenia tych swobd mog by podejmowane albo rwnoczenie, to
znaczy jako walka o swobody polityczne i swobody ekonomiczne rwnoczenie, albo kolejno. W
tym drugim przypadku moemy najpierw stara si o wywalczenie swobd politycznych, a
nastpnie swobd ekonomicznych, albo odwrotnie - najpierw uzyska wolno ekonomiczn, a
dopiero potem stopniowo wolno polityczn.
Jeli popatrzymy na spraw z historycznego punktu widzenia, to stwierdzimy, e w krajach
komunistycznych zawsze dotd walczono najpierw
0 swobody polityczne, nie mylc raczej zbytnio o wolnociach ekonomicznych. Wywalczenie
swobd politycznych wydawao si atwiejsze, a poza tym, szczeglnie w cigu ostatnich lat
kilkunastu (zapewne pod wpywem zachodnich socjaldemokracji) szermierze antykomunizmu w
krajach totalitarnych nie byli zainteresowani swobodami ekonomicznymi. Byo to w moim
przekonaniu postpowanie bdne z wielu powodw. Przede wszystkim zwracao cay impet walki
przeciwko siom potnym, a w gruncie rzeczy wcale wolnoci nie stojcym na przeszkodzie, a
mianowicie przeciwko siom wojska i policji. Policja i wojsko s, rzecz jasna, zainteresowane
utrzymaniem swojej uprzywilejowanej pozycji w pastwie, dlatego nie mogy zgodzi si na

demokracj i swobody polityczne, ktre stanowiyby dla nich prawdziw katastrof ze wzgldu na
usugi, jakie instytucje te oddaway reimowi w przeszoci. W walce przeciwko swobodom
politycznym policja
1 wojsko staway wic po stronie biurokracji.
Zastanwmy si jednak, co by byo, gdyby antykomunizm w krajach imperium zwrci si swym
ostrzem nie przeciwko policji i wojsku, ale przeciwko/ biurokracji jedynie. A tak byoby, gdyby
antykomunizm walczy nie o polityczne, ale o ekonomiczne jedynie swobody. Pastwo autorytarne,
ktre w wyniku takiej walki mogoby powsta, przypominaoby by moe nieco frankistowsk
Hiszpani. Nie byoby w tym pastwie wolnoci politycznych, przez co bezpieczestwo i interesy
wojska i policji byyby zabezpieczone, a rwnoczenie istniayby szerokie swobody ekonomiczne,
ktre umoliwiayby wzrost dobrobytu wszystkich warstw spoecznych. Biurokracja byaby jedyn
warstw, ktra na takiej zamianie by stracia. No, ale nie wszyscy mog by zadowoleni.
Biurokracja w krajach imperium radzieckiego ma jedn wielk zalet. Jest sabo uzbrojona. Dlatego
myl, e jeli antykomunizm w tych krajach sprzymierzyby si z policj i wojskiem, mgby
odnie sukcesy rwnie wietne, co atwe. Budowa tego rodzaju przymierza wymaga czasu i
uporczywej pracy wielu ludzi. Policja i wojsko s u nas bowiem zbiurokratyzowane, a biurokracja
zmilitaryzowana. Chodzi o to, aby tzw. organa przymusu uwiadomiy sobie swoje rzeczywiste
interesy i to, e s w komunizmie najbardziej wykorzystywane przez biurokracj i najbardziej przez
ni oszukiwane. Nie do bowiem, e tak jak wszyscy ponosz koszta gospodarki ksiycowej, to
jeszcze na dodatek musz paci rachunki znacznie wiksze - rachunki moralne za obron reimu.
20$
Warto jeszcze w tym miejscu zwrci uwag na jedn spraw. Komunizm niesie ze sob
barbarzyski upadek obyczajw.?Aby dobre obyczaje przywrci, nie wystarczy przywrci
demokracj, jak si obecnym polskim an- tykomunistom - zwolennikom pierwszestwa swobd
politycznych wydaje. Wtpi, czy w naszej sytuacji demokracja byaby trwaa. Czasowa natomiast,
nawet dugotrwaa rezygnacja z demokracji na rzecz kompromisu z interesami policji i wojska
moe w wypadku ustanowienia wolnoci gospodarczych prowadzi do stopniowej poprawy
obyczajw i przygotowania spoeczestwa, ju jako caoci, do przyszej, rwnie politycznej
wolnoci. Takiej powoli i z wasnym udziaem przygotowywanej - wolnoci policja i wojsko ba
si nie musz. wiadczy o tym chociaby przykad Hiszpanii, gdzie interesy tych nadal potnych
mimo demokracji instytucji zawsze s brane pod uwag przez liczcy si z ich si i opini
parlament.
Polskiemu i w ogle wschodnioeuropejskiemu spoeczestwu potrzebny jest wic nowy typ
ntykomunizmu* nie zwrcony przeciwko policji i wojsku, nie dcy do uzyskania swobd
politycznych, ale walczcy o swobody ekonomiczne, szukajcy i kreujcy sobie sojusznikw
ideowych po przeciwnej stronie barykady. Antykomunizm ten nie moe, rzecz jasna, obej si bez
jakiego przeciwnika, ktrego zwalcza bdzie bezwzgldnie. Tym przeciwnikiem jest biurokracja.
Biurokracja jest rwnie dla strony przeciwnej doskonaym, bo sabo uzbrojonym kandydatem na
koza ofiarnego w wypadku przeprowadzenia potrzebnych zmian.
Istniej ju w naszym kraju mae grupy polityczne mylce i dziaajce w takim wanie kierunku.
Naley tu pochwali przede wszystkim niezrwnan posta Janusza Korwina-Mikke i jego
najbliszych wsppracownikw. Jednak ruch twrczego ntykomunizmu w gruncie rzeczy jeszcze
si nie narodzi. A ma on do spenienia wiele zada, zarwno na niwie imperium radzieckiego, jak i
na terenie zmaga midzy blokami.
Najwaniejsz bodaje zalet polityczn twrczego ntykomunizmu w dziaaniu wewntrz
imperium jest jego zdolno pozyskiwania sojusznikw w policji i wojsku. Zdolno ta zwizana
jest z tym, e idea ntykomunizmu twrczego nie jest ide rewolucyjn. Przeciwnie, jest to idea,
ktra pracujc po obu stronach barykady, zdolna bdzie zapewne do organizowania wok siebie
pozytywnych energii spoecznych i pozytywnych koncepcji dziaania niezbdnych dla pokojowej
ewolucji. Dziaanie tych energii pozytywnych i tych pozytywnych koncepcji przyczyni si zapewne
stopniowo do naprawy obyczajw i poprawy warunkw ycia Polakw.
Aby jednak takie cele osign, antykomunizm twrczy musi najpierw zaistnie. Istniejcy w

Polsce antykomunizm jest antykomunizmem rewolucyjnym, bo nastawionym na zdobycie swobd


politycznych, ktrych osignicie nie jest moliwe bez rozbicia caej struktury pastwa, a w
szczeglnoci jego instytucji policyjnych i wojskowych. Ponadto antykomunizm ten pomija rol
obyczajotwr- cz cywilizacji handlowej, o ktrej ustanowienie antykomunizm twrczy walczyby
w pierwszym rzdzie.
Niecierpliwo polityczna ntykomunizmu rewolucyjnego jest zwizana zapewne, po czci
przynajmniej, z nadziejami kadr rewolucyjnych na objcie
210
posad, ktre pozostan do dyspozycji zwycizcw po przepdzeniu obecnych wacicieli PRL.
Nowa biurokracja czeka u progu, aby przystroiwszy si w socjalistyczne szaty spocz na barkach
czowieka pracy. Niecierpliwo polityczna anty komunizmu rewolucyjnego spowodowana jest
rwnie konstruktywistyczn mitologi. Antykomunista-konstruktywista sdzi bowiem, e
wasnym wysikiem dokona szybkich zmian na lepsze w caym spoecznym kosmosie. Poniewa w
ZSRR i innych krajach imperium takich wielkich zmian nie dostrzega, niecierpliwi si. Tymczasem
zmiany naprawd istotne wymagaj czasu. Szybkie, rewolucyjne zmiany s zazwyczaj zmianami
pozornymi. Dlatego antykomunizm twrczy jest jednoczenie antykonstruktywistyczny i cierpliwy.
Nie oczekuje szybkich zmian. Antykomunizm twrczy nie pretenduje te do przepdzenia obecnych
wacicieli PRL sdzc, e wadza zainstalowana od dawna i zmczona rzdzeniem jest w pewnym
sensie mniej kosztowna dla spoeczestwa ni nowa, pena pewnoci siebie i nie stronica od
ekstrawaganckich pomysw.
Jednak mimo wszystkich zastrzee, jakie tu przytaczam, antykomunizm rewolucyjny spenia
dotychczas i bdzie zapewne spenia nadal rol bardzo poyteczn. Bez powanego zagroenia z
jego strony ta wadza nie byaby skonna do adnych reform ani do adnych ustpstw. Kto powie,
e i dzi nie jest zdolna do ustpstw i do reform. To prawda. Jednak w moim przekonaniu ta
niezdolno wadzy do ewolucji jest wanie wynikiem nieistnienia wewntrz imperium antykomunizmu twrczego. Idea takiego anty komunizmu domaga si dopiero upowszechnienia.
Dopiero gdy idea ta zostanie powszechnie pojta, otworzy si perspektywa twrczej ewolucji.
Ma to znaczenie nie tylko lokalne, polskie, nie tylko wewntrz imperium, ale rwnie znaczenie
wiatowe. Obecnie kraje komunistyczne przypominaj stale podgrzewany kocio parowy, ktry z
powodu braku podczenia do maszynerii lokomotywy grozi w kadej chwili wybuchem. Wykrycie
przez antykomunizm twrczy sposobu podczenia kota do lokomotywy i zaprzenia pary do
pracy jest stojcym przed tym ruchem pilnym nakazem intelektualnym i moralnym. Wanie
twrczy antykomunizm ma szanse zapobiec wybuchowi. Antykomunizm zachodni, podgrzewajc
kocio z zewntrz, i antykomunizm rewolucyjny, podgrzewajc go od wewntrz, mog spowodowa
wiatowy kataklizm. An- tykomunici w USA i innych zachodnich krajach rozumiej to
niebezpieczestwo i ze wzgldu na nie dziaaj zwykle kunktatorsko. Ae nie mog przecie
wykonywa pracy intelektualnej za nas. To na antykomunizmie twrczym wewntrz imperium
spoczywa obowizek zaprzenia podgrzanej pary do pozytywnej pracy i ochodzenia jej w ten
sposb. Ochodzenie pary w kotle umoliwi antykomuniz- mowi zewntrznemu i wewntrznemu
antykomunizmowi rewolucyjnemu dalsze podgrzewanie kota w warunkach wzgldnego
wiatowego bezpieczestwa, a do cakowitej likwidacji komunizmu w imperium radzieckim. W
ten sposb twrczy antykomunizm speni moe niezwykle istotn rol w deniu do utrzymania
wiatowego pokoju na warunkach niekomunistycznych.
Twrczy antykomunizm tak pojty jest bowiem wanie tym czynnikiem walki z komunizmem,
ktrego brak czyni obecnie antykomunistyczn praktyk politykw w rodzaju Jerzego Giedroycia
niebezpieczn. Gdyby jednake
211
tego rodzaju antykomunizm pojawi si i zyska wpywy, prowadzona dotychczas bez rezultatw
walka z komunizmem mogaby si okaza nadspodziewanie owocna. Tyle, e nowy sojusznik w
walce, przystpiwszy do niej z wasnymi koncepcjami dziaania i z wasnymi celami, wpynby z
pewnoci na jej ostateczny wynik. Celem jego nie byoby bowiem ani niszczenie rzdzcych w
naszym kraju elit, ani dziaanie przeciwko interesom radzieckim. Przeciwnie, podjby misj

cywilizowania tych elit, a interesom imperialnym staraby si nada mniej barbarzysk formu.
Nie byby te z pewnoci zainteresowany ekonomicznym osabianiem imperium. Jego etos walki
nie byby rewolucyjny, poniewa jego zawoaniem byby umiarkowany, ale nieprzerwany postp ku
wikszej wolnoci tak indywidualnej, jak narodowej.
W tym miejscu wida wyranie, jak rne s perspektywy an- tykomunizmu w wolnym wiecie i
twrczego anty komunizmu w krajach opanowanych przez totalizm. Podczas gdy prezydent Reagan
nawouje do tego, aby nie liczy na zmian obyczajw radzieckich, twrczy antykomunizm w
powolnej naprawie obyczajw opartej na wzrocie swobd ekonomicznych widzi najwaniejsz
spryn postpu ku wolnoci. Gdy antykomunizm w krajach wolnego wiata dy do osabienia
gospodarki imperium, uwaajc je susznie za swego przeciwnika, twrczy antykomunizm
wewntrzimperialny proponuje ulepszanie i uzdrawianie tej gospodarki, obierajc za przeciwnika
biurokracj. Te rnice perspektyw s naturalne i zrozumiae. Powiem wicej. Nie tylko s
naturalne i zrozumiae, ale si wzajemnie uzupeniaj. Trudnoci zewntrzne pobudza bowiem
mog wanie wol reform i zmian, jeeli w spoeczestwie i w elicie wadzy znaczenie takich
zmian jest rozumiane. Jeli za idzie o obyczaje, to prezydent Reagan ma prawo nie liczy na ich
napraw, bo nie ma na nie wpywu. Naprawa obyczajw to wanie nasza sprawa, sprawa
twrczego antykomunizmu wewntrzimperialnego. Trudno dzi wyrokowa o tym, czy tego rodzaju
ruch si narodzi. Jeli jednak powstanie, mona by pewnym, e jak wszystko, co istnieje, odcinie
swj ksztat na przyszoci. Co dokadnie przyniesie, tego rzecz jasna przewidzie nie sposb.
Mona jednak, jak sdz, ywi uzasadnion nadziej, e przyczyni si raczej do naprawy
obyczajw ni do ich upadku, do ugruntowania pokoju ni do wywoania wojny, e przyniesie
raczej rozszerzenie wolnoci jednostki ni jej ograniczenie.
Samorzd mieszkacw wsi tak
Ustawa z dnia 20 lipca 1983 roku (Dziennik Ustaw nr 41) dotyczca systemu rad narodowych i
samorzdu terytorialnego podaje midzy innymi struktur i zakres odpowiedzialnoci samorzdu
mieszkacw wsi. Z wielu powodw warto zainteresowa si tym samorzdem i wyborami do
niego, przede wszystkim jednak dlatego, e wybory do samorzdu mieszkacw wsi, w
przeciwiestwie do wyborw rad narodowych, odby si mog demokratycznie.
Przygldnijmy si nieco dokadniej ograniczonym, niemniej istotnym moliwociom legalnej
suwerennej aktywnoci, jakie przed spoecznoci wiejsk otwiera wyej wymieniona ustawa. W
myl art. 161 organami samorzdu mieszkacw s: zebranie wiejskie, rada soecka i sotys. Sotys
i rada soecka wybierani s przez zebranie wiejskie. Sotys jest urzdnikiem pastwowym i
reprezentuje interes pastwa. Moe on by przewodniczcym rady soeckiej, ale nie musi. Zebranie
wiejskie moe wybra odrbnego przewodniczcego rady soeckiej. Jest to nowo bardzo istotna.
Dotychczas wielu gospodarzy uchylao si od przyjmowania funkcji sotysa, nie chcc
reprezentowa wobec wsi pastwa i nakada na wspmieszkacw w imieniu tego pastwa
niepopularne i z reguy nieracjonalne ciary. Tymczasem przewodniczcy rady soeckiej bdzie
wycznie reprezentantem spoecznoci wiejskiej wobec wadz i reprezentacji pastwowych od
sotysa poczynajc.
Uprawnienia samorzdu mieszkacw wsi mona z grubsza podzieli na wadcze, opiniodawcze i
kontrolne. Uprawnienia wadcze nie s wielkie. Wedle ustawy samorzd mieszkacw wsi ma
prawo do: podejmowania uchwa w sprawie wiejskich obiektw mieszkalnych, urzdze
socjalnych, kulturalnych i sportowych, oraz w pewnych innych sprawach przekazanych mu przez
rad stopnia podstawowego. Ponadto podejmuje uchway w sprawie zagospodarowania
przestrzennego terenu wsi, drg wiejskich, utrzymania porzdku na terenie wsi, czynw
spoecznych, a take przeznaczenia rodkw bdcych w jego dyspozycji. Art. 153 ustawy
wymienia rwnie uprawnienia samorzdu do organizowania samopomocy mieszkacw,
wsplnych prac na rzecz miejsca zamieszkania, opieki nad modzie i jej wychowaniem, opieki
spoecznej, zdrowotnej, pomocy spoecznej, upowszechniania kultury, utrzymywania porzdku,
spokoju i czystoci.
Samorzd mieszkacw opiniuje plany zagospodarowania przestrzennego, plany spoecznogospodarcze i inne projekty uchwa rad narodowych w czci dotyczcej soectwa. Posiada

uprawnienia do przeprowadzania kontroli spoecznej i przekazywania wynikw tej kontroli


waciwym jednostkom organizacyjnym.
Przedstawione powyej uprawnienia samorzdu mog by, rzecz jasna, do szeroko
interpretowane. Energiczny i mdrze dziaajcy samorzd moe otworzy sobie rozleg przestrze
dziaania - od spraw gospodarczych poczwszy, a na kontroli szkoy skoczywszy.
Uprawnienia kontrolne i opiniodawcze samorzdu mieszkacw wsi stwarzaj konieczno
kontaktu z radami narodowymi i administracj pastwow rnych szczebli. Rodzi to konieczno
wypracowania waciwego, roboczego, ale rwnie doktrynalnego stosunku do tych ogniw wadzy.
Kontakt z urzdnikami pastwowymi - od sotysa poczynajc, a na premierze koczc - jest
naturalny i na og nikt go nie kwestionuje. Wtpliwoci budzi wrd chopw kontakt z radami
narodowymi. Wysuwa si argumenty, e nakazane przez ustaw uczestnictwo przewodniczcego
rady soeckiej w posiedzeniach gminnej rady narodowej oznacza jej uznanie, a tym samym zgod
na fars wyborcz, jak s wybory do rad narodowych.
Sdz, e sytuacj mogaby uratowa precyzja poj. To prawda, e uczestnictwo w posiedzeniach
gminnej rady narodowej oznacza uznanie tej rady przez spoeczno wsi. Jednak uznanie to nie
musi oznacza uznania tej rady za reprezentacj spoeczestwa jako caoci. Moe jedynie oznacza
uznanie GRN za reprezentacj rzdzcej mniejszoci pronowskiej. Dziki tego rodzaju rozrnieniu
moliwe bdzie z jednej strony nieuczestniczenie w kamstwie, jakim s niedemokratyczne wybory,
z drugiej za strony - podjcie wsppracy z radami narodowymi wszdzie tam, gdzie taka
wsppraca jest moliwa i poyteczna. Myl, e nie naley a priori uwaa, e przedstawiciele
wadzy dziaaj niezmiennie ze z wol. Wikszo kopotw, jakie mamy z reimem,
spowodowana jest nie tyle z wol, co z struktur ustroju spoeczno-politycznego. Przedostanie
si gosu opinii publicznej na forum gminnych rad narodowych dziki uczestniczeniu w ich
posiedzeniach przedstawicieli wsi posiadajcych gos doradczy mogoby w znacznym stopniu
przyczyni si do lepszej pracy tych rad.
Wyobramy sobie optymistycznie sytuacj, w ktrej wybory do samorzdu mieszkacw zostay
przeprowadzone w znacznej wikszoci soectw nalecych do danej gminy. Oznacza to bdzie, e
przewodniczcy rad soeckich bd mogli, uczestniczc w posiedzeniach gminnej rady narodowej
jako posiadajcy gos doradczy, wyraa opini wsi na omawiane sprawy, podczas gdy uchway
gminnej rady narodowej wyraa bd wol gminnej spoecznoci pronowskiej.
W tym miejscu pragn zaznaczy, e nie zalecabym przedstawicielom wsi w radach narodowych
prowadzi ostrej walki politycznej z PRON. Instytucja samorzdu wiejskiego jest zdobycz
wolnociow zbyt cenn, aby naraa j nieodpowiedzialnymi wystpieniami. Uwaam, e naley
wyj z zaoenia, e dopuszczajc do powstania autentycznego samorzdu wiejskiego, wadza
wykazaa dobr wol, na co naley odpowiedzie rwnie dobr wol. Samorzd powinien sta si
instrumentem realizacji istotnych interesw wsi
214
w ramach stworzonych przez ustaw moliwoci prawnych i politycznych. A wic walka, ale i
wsppraca. Twarda i mska postawa, ale i dobra wola mog stworzy warunki, w ktrych
koegzystencja struktur oglnospoecznych i pronowskich na tym najniszym szczeblu wadzy sta
si moe szko kultury politycznej dla dziaaczy spoecznych po obu stronach barykady. A szkoa
kultury politycznej jest rwnie szko wolnoci. Myl, e marsz ku wolnoci powinien
rozpoczyna si wanie na najniszych szczeblach wadzy. Gdyby ta walka i ta wsppraca na
terenie gminy wyksztacia dziaaczy zdolnych do ogarnicia szerszego horyzontu politycznego w
caej jego zoonoci, by moe za cztery lata mona by pokusi si
0 poszerzenie demokracji do poziomu gmin. Zapewne za tego rodzaju poszerzenie demokracji
spoeczno wiejska musiaaby zapaci okrelon cen polityczn. Jednak o kwestii wysokoci tej
ceny i jej opacalnoci mona bdzie mwi ewentualnie dopiero za cztery lata.
Obecnie wadza, ktra otworzya samorzdow furtk, stara si trzyma j na tyle sabo uchylon,
aby nie pojawio si zbyt wiele autentycznych samorzdw wiejskich. Sotysi .nadal (wbrew
ustawie) wystpuj w imieniu wsi. Sdz, e obawy wadz zwizane z dopuszczeniem do gosu
spoecznego ywiou s zrozumiae w naszych warunkach. Wadza wykazaa w tej kwestii do

odwagi. Obecnie potrzebna jest zdecydowana inicjatywa niezalenych dziaaczy chopskich. W


niektrych wsiach samorzdy zostay ju wybrane (na przykad Mae Ciche
1 Ostrowsko), w pozostaych naleaoby o wyborach jak najszybciej pomyle. Wie jest, ze
wzgldu na panujce tam stosunki wasnociowe (prywatna wasno rodkw produkcji),
przodujc cywilizacyjnie czci spoeczestwa polskiego - jest awangard wolnoci. Cae
spoeczestwo ma prawo oczekiwa od niej przykadu politycznego.
Kultura polityczna a sytuacja polska
Zainteresowanie kwesti kultury politycznej wyranie w Polsce wzroso. Jest to korzystna zmiana, z
ktrej moemy si cieszy. Czy jednak samo zainteresowanie jest wystarczajcym warunkiem
wstpnym rozwoju kultury politycznej? Nie sdz. Potrzebne jest co wicej. Potrzebne jest
gbokie zrozumienie zagadnienia przez elity, a nastpnie przez spoeczestwo i przedstawicieli
wadzy. Myl, e takie gbokie zrozumienie problemu kultury politycznej mona by przybliy
przez wytrwa i powan dyskusj. Dyskusja ta jest tym bardziej potrzebna, e termin kultura
polityczna jest rnie rozumiany. Nie ma nadziei, aby kiedykolwiek udao si ustali wsplne dla
wszystkich formacji rozumienie tego terminu. Jednak ju samo pogbienie rnych intuicji
dotyczcych kultury politycznej, porwnanie ich i przedstawienie opinii pod rozwag miaoby
niemae znaczenie, poniewa uatwioby wielu zdezorientowanym politycznie ludziom odnalezienie
zgodnego z ich rzeczywistymi upodobaniami kierunku dziaania, a zawodowym politykom
utrudnioby demagogi.
W moim artykule nie zamierzam podejmowa wyczerpujcej analizy rozlicznych znacze terminu
kultura polityczna. Nie byoby to atwe, chociaby ze wzgldu na to, e pojcie polityka bywa
rozmaicie rozumiane. Ogranicz si do jednej definicji polityki, ktra jak sdz nadaje si do
analizy rnych kontekstw i koncepcji politycznych, a nastpnie sprbuj przedstawi dwa
przeciwstawne pojcia kultury politycznej, ktre w moim przekonaniu pozwalaj na wgld w
najistotniejsze spoeczno-polityczne dylematy. W dalszym cigu mojego artykuu bd stara si
odpowiedzie na pytanie o stosunek obu tych rozumie kultury politycznej do rozpowszechnionych
w Polsce politycznych intuicji, wreszcie naszkicuj w zarysie perspektywy jakie, moim zdaniem,
taki czy inny rozwj kultury politycznej przed nami otwiera.
Przez polityk bd dalej rozumia realizowanie wasnych celw przez podmioty polityczne za
porednictwem siy skierowanej przeciwko innym podmiotom politycznym. Podmiotami
politycznymi mog by np. pojedyncze osoby, grupy spoeczne, organizacje, pastwo.
Realizowanie wasnych celw przez podmioty polityczne odbywa si moe poprzez przymus,
przemoc i walk. Przymus jest dziaaniem si zgodnie z prawem i w imieniu prawa. Przemoc to
216
uywanie siy wbrew prawu. Walka polega na posugiwaniu si si w stosunku do uywajcego
siy przeciwnika.
Wszystkie te pojcia s zrelatywizowane do pojcia prawa. To, co przy jednym systemie prawnym
okrela si jako przymus, z punktu widzenia innego systemu prawnego jest przemoc. Na przykad
ograniczenie wasnoci przez rzd jest wedle praw ustanowionych przez ten rzd przymusem, w
wietle prawa naturalnego przemoc. Walka moe zawiera elementy przymusu i przemocy,
czyli toczy si w granicach prawa. Przy tego rodzaju walce prawo nie okrela, ktra ze stron
walczcych ma racj, i nie reguluje wyniku walki. W wyniku walki zwycizca zyskuje, a pokonany
traci, poniewa walka nie powiksza sumy dbr,
0 ktre si toczy. Dlatego gra rynkowa, w ktrej statystycznie rzecz biorc wszyscy zyskuj, nie jest
walk.
Dziaania polityczne wymagaj pewnych umiejtnoci. S to takie umiejtnoci jak: organizowanie
wasnej siy i osabianie si przeciwnika za pomoc propagandy, umiejtno walki, umiejtno
wykorzystania zwycistwa czy pomniejszenia klski itp.
Proponowana definicja polityki jest definicj ogln. Zawiera ona w sobie wikszo znanych
definicji. Oczywicie mieci si w niej definicja wywodzca si od Machiayellego, wedle ktrej
polityka polega na zdobyciu
1 utrzymaniu wadzy. Jednake obejmuje ona i inne definicje, np. wywodzce si od Arystotelesa,

ktre gosz, e polityka polega na harmonizowaniu rnych sprzecznych interesw w pastwie,


czy te te, ktre traktuj polityk jako ochron dobra wsplnego. We wszystkich bowiem
wymienionych rozumieniach polityki, dla realizacji celw politycznych niezbdne jest
posugiwanie si si. Koncepcje te rni si od siebie jedynie celami politycznymi i zakresem
stosowania siy.
Z podobnych wzgldw, posugujc si proponowan przeze mnie definicj, mona okreli jako
dziaalno polityczn dziaalno rnego rodzaju politykw w pastwach tak demokratycznych,
jak i niedemokratycznych.
Proponowana definicja odzwierciedla powszechn intuicj, wedle ktrej polityka polega na
posugiwaniu si si. Jednak definicja ta nie okrela uycia siy. Jest to definicja neutralna,
umoliwiajca sformuowanie przy jej pomocy rnych rodzajw polityki w zalenoci od zasad,
ktre uycie siy ograniczaj.
Te zasady ograniczajce uycie siy to wartoci, ktre ludzie wyznaj, i prawa, ktre uwaaj za
niezbywalne. Tworz one pewn obyczajowo polityczn, pewn kultur posugiwania si si
przeciwko czowiekowi, czyli pewn kultur polityczn. Jeli wiara w zasady jest autentyczna,
wymaga ona uycia siy w imi i w obronie tych zasad. Dlatego kultura polityczna musi posiada
swoich onierzy umiejcych walczy i skonnych do podjcia dla niej najwikszego ryzyka. Na
kultur polityczn skadaj si wic nie tylko same zasady ograniczajce uycie siy, ale take wola
posuenia si si w imi i w obronie tych zasad. Umiejtnoci polityczne nie nale do pojcia
kultury politycznej, s jednak niezbdne do jej przetrwania.
Wydaje mi si, e w Europie rozwiny si dwa zasadnicze typy kultury politycznej. Pierwszym
typem jest kultura polityczna oparta na wartociach
liberalnych, drugim kultura polityczna oparta na wartociach demokratycznych. Logicznie rzecz
ujmujc, oba te typy kultury politycznej nie stoj ze sob w sprzecznoci, jednak biorc rzecz
historycznie mona zauway, e poprzez sprzenie si z przeciwstawnymi ideami filozoficznymi
stay si przeciwstawne.
Jak zauwaa Friedrich Hayek, ruchy demokratyczne i liberalne w pocztkowym okresie swojego
rozwoju byy ze sob bardzo zwizane. Toczyy one wspln walk o wolno, co oznaczao
wwczas denie do ograniczenia wadzy starych reimw i powikszenia swobd jednostek. W
miar sukcesw odnoszonych w tej walce okazywao si jednak, e najgbsze zasady obu ruchw
istotnie si rniy. Liberaowie uwaali wolno jednostki za swj podstawowy cel. Mniej
interesowali si tym, kto rzdzi, a bardziej tym, aby wadza tego, kto rzdzi, bya ograniczona.
Demokraci za problem najwaniejszy uwaali zagadnienie: kto rzdzi. Uwaali, e wadz
sprawowa powinien lud, czyli wikszo.
Liberaowie niekoniecznie zwracali si przeciwko demokracji, przeciwnie, bywali z reguy jej
zwolennikami. Jednak uwaali, e wadza wikszoci rwnie powinna by ograniczona, poniewa
wikszo te moe posiada wadz nadmiern, bolenie krpujc swobody jednostek. Uwaali,
e winno si wobec tego dba o ograniczenie wadzy wikszoci przez naturalny system praw.
Trzeba uwaa, aby system ten nie by zbyt gwatownie naruszany przez prawodawcw. Aby to
zapewni, naley dba o to, by prawo stanowione nie wyraao woli prawodawcy, ale jego opini o
tym, co suszne. Friedrich Hayek podaje sposb instytucjonalizacji takiej niezalenej od rzdu i
ograniczajcej wadz rzdu opinii. Trzeba przyzna, e umiarkowani demokraci w duej mierze
podzielali te pogldy liberaw. Dzi do tradycji tych nawizuj brytyjscy konserwatyci,
amerykascy neokonserwatyci i inne podobne ruchy.
Jednak w Europie, a po Wielkim Kryzysie rwnie w Stanach Zjednoczonych przewag uzyskali
radykalni demokraci. Radykalni demokraci wywodzili swoj doktryn polityczn z pozytywizmu
prawnego. Wedle pozytywizmu prawnego prawo jest wycznie prawem stanowionym, wyraa
wol suwerena i narzucone jest si. Dlatego tylko sia moe ograniczy stanowienie prawa. Pogld
ten wyraa pozytywistyczne przekonanie o nadrzdnoci porzdku siy w stosunku do porzdku
praw i wartoci.
Po przyjciu pozytywistycznej koncepcji prawa radykalni demokraci znaleli si w posiadaniu
teorii umoliwiajcej im ustanowienie radykalnej demokracji. Skoro bowiem wadz posiada

wikszo, czyli lud, nie ma adnych racji ontologicznych dla jej ograniczania. Wikszo moe
zupenie dowolnie zmienia prawo, zupenie dowolnie dopasowywa je do wasnej aktualnej woli.
Wyposaeni w takie narzdzie teoretyczne radykalni demokraci przypucili zdecydowany atak na
prawo wasnoci i kontraktu, konstruujc stopniowo nowy ad prawny, w ktrym swobody
jednostek byy ograniczane na wszystkich polach, a wadza rzdu wzrastaa. Postp radykalnej
demokracji by powolny ze wzgldu na konieczno przekonywania wikszoci do kadego
nastpnego kroku w kierunku powikszenia wadzy rzdu. Jednak w cigu wielu lat postp ten by
zaiste niezwyky.
Czsto podkrela si, e nie bya to rewolucja, ale ewolucja odbywajca si bez uycia przemocy.
Nie jest to cise. Friedrich Hayek zwraca uwag
2l8
na to, e procedura demokratyczna jest ucywilizowanym sposobem staczania bitew. Liczymy gosy,
waszych gosw jest wicej ni naszych, wobec tego prawdopodobnie przegralibymy walk:
akceptujemy zatem bez walki wasz wol. Demokracja jest kwesti nie tyle zasady rozstrzygania
sporw, co ekonomii walki. Na zupenie podobnej zasadzie uzbrojona wadza autorytarna narzuca
swoj wol bezbronnej wikszoci.
W wyniku postpw radykalnej demokracji podzia dochodu narodowego jest dzi w
nowoczesnych pastwach Zachodu w znacznej mierze kwesti decyzji parlamentw, czyli
politycznej walki midzy poszczeglnymi grupami spoecznymi toczonej za porednictwem
wybranych do tych parlamentw reprezentantw. W ten sposb np. amerykascy rolnicy,
producenci samochodw, pracownicy i udziaowcy przemysw naftowych, stalowych, tekstylnych
tocz ze sob i z innymi zaarte boje o dotacje, przywileje celne, zwolnienia od podatkw itp. W
walce tej decyduje wycznie sia - z tym, e jak to jest w demokracji, przede wszystkim sia
demonstrowana za pomoc gosowania. Zgodnie z zasad pozytywizmu prawnego w Stanach
Zjednoczonych i w innych krajach demokratycznych wikszo uja prawo w swoje rce, czynic
je wyrazem swojej aktualnej woli. Prawo w znacznej mierze suy dzi na Zachodzie doranej
korzyci rnych wpywowych grup, z ktrych skada si rzdzca aktualnie wikszo. Tocz one
bezpardonow walk o przywileje. Uzalenione od zmieniajcych si konstelacji politycznych
prawo nie wyraa ju powszechnej opinii o tym, co suszne, nie jest zbiorem znanych i nieznanych
zasad sprawiedliwego postpowania. Stao si w znacznej mierze wyrazem siy.
Ogranicza ona wolno jednostek w dziedzinie edukacji, gospodarki, lecznictwa, zabezpieczenia
emerytalnego itp. Te ograniczenia wolnoci, uwaane przez radykalnych demokratw za
uprawniony przymus, s z punktu widzenia ludzkich praw naturalnych wyrazem panoszcej si
przemocy. Dotyczy to szczeglnie podziau dochodu narodowego. Obywatele pastw zachodnich
przyzwyczaili si do homeryckich bojw o udzia w dochodzie narodowym, ktry na wzr
szlachetnych bohaterw Iliady traktuj jako naleny wojownikowi up. Jak dalece postpi ten
proces ugruntowywania panowania siy, niechaj wiadczy chociaby przykad Wielkiej Brytanii. W
tym kraju - przedstawiajcym kiedy wzr spoeczestwa wolnych producentw szerzy si od
kilkudziesiciu ju lat obyczajowo polujcej homeryckiej hordy. Wojownicy nie lubi i nie umiej
ani oszczdza, ani inwestowa, dlatego w Wielkiej Brytanii panoszy si dzi naiwny
konsumpcjonizm wynikajcy z traktowania przez obywateli towarw jako upw, ktre zdobywa
si w walce.
Szczytowym zapewne osigniciem s w tej dziedzinie dokonania Arthura Scargilla, notorycznego
bandyty politycznego, ktry w amaniu ogranicze siy poszed dalej ni inni, podwaajc
skutecznie nawet najwitsz i jedyn zasad samej demokracji. Scargill cieszy si przez wiele
lat poparciem znacznej czci brytyjskiego spoeczestwa. Innym przykadem kultu siy w Wielkiej
Brytanii jest notoryczny bandytyzm kibicw brytyjskich ukoronowany sawn wypraw
wojownikw liverpoolskich do Brukseli. Bandytyzm zawiera element przemocy. Jako taki jest
zjawiskiem politycznym i moe by zwalczany jedynie politycznymi rodkami.
219
Niezbdne s tu jednak wiara w zasady ograniczajce uycie siy i wola posuenia si si w
obronie tych zasad. Bezradno spoeczestwa brytyjskiego w stosunku do bandytyzmu dowodzi

braku tej wiary i braku tej woli. Dowodzi, e w cigu ostatnich lat kilkudziesiciu brytyjska kultura
polityczna staa si w znacznej mierze kultur niczym nie ograniczonej siy. Wydaje si, e nie
bdzie zbyt wielkim uproszczeniem powiedzenie tego samego o kulturze politycznej caego
Zachodu.
Zewntrznym przejawem kultu siy byy w latach poprzedzajcych drug wojn wiatow
ustpstwa Zachodu wobec Hitlera. Wynikay one wanie z braku woli obrony tych zasad, a take z
urzeczenia bezwzgldnoci polityczn faszystw. Obecny ruch pokojowy to znaczny postp w tym
samym kierunku. Fundament ideowy tego ruchu stanowi ju nie brak wiary w zasady, ale zapieka i
intensywna nienawi do wszelkich zasad ograniczajcych uycie siy. Nienawi ta nie liczy si z
wartociami, na ktrych rosa cywilizacja europejska, nie liczy si nawet z sam demokratyczn
metod uprawiania polityki.
Na szczcie dla Zachodu w warunkach demokracji procesy rozkadu kultury politycznej s
powolne, moliwe s te procesy przeciwne tak dugo przynajmniej, jak dugo sama zasada
demokratyczna nie zostanie zakwestionowana. Jednak warunkiem powrotu do kultury politycznej
jest pojawienie si ruchw, ktrych uczestnicy rozumiej i respektuj konstytuujce j prawa
naturalne. O tym, e tego rodzaju ruchy si pojawiy, wiadczy dojcie do wadzy konserwatywnych
politykw, takich jak Margaret Thatcher w Wielkiej Brytanii, Ronald Reagan w USA, Helmut Kohl
w RFN i innych. Wida ju wyranie, e politycy ci reprezentuj cywilizacyjn wikszo, ktra nie
zamierza dobrowolnie odda pola barbarzycom. Ruchy konserwatywne maj do przejcia dug
drog. Wierz jednak, e do nich naley przyszo.
Rozwaania powysze prowadz nas do jednoznacznej oceny kultury politycznej wywodzcej si z
radykalnie demokratycznej idei. Jest to kultura polityczna pozbawiona zasad ograniczajcych
uycie siy, czyli kultura polityczna przemocy. Sama metoda demokratycznego rozstrzygania
sporw nie jest zasad ograniczajc uycie siy, ale i ona zostaje odrzucona, gdy zabraknie zasad
ograniczajcych. Radykalnie demokratyczna koncepcja kultury politycznej okazuje si wewntrznie
sprzeczna. Przyjcie demokracji jako jedynej zasady ograniczajcej dziaania polityczne prowadzi
do upadku demokracji. Przetrwanie demokracji na Zachodzie byo moliwe nie dziki samej
metodzie demokratycznej, ale dziki zasadom ograniczajcym uycie siy, ktre przetrway w
prawach i obyczajach, czsto nie uwiadamiane, a ktrych nie udao si wytrzebi
demokratycznemu radykalizmowi.
Podkrela si czsto, e radykalni demokraci bywaj gorcymi obrocami wielu podstawowych
praw. Istotnie jest tak nierzadko w praktyce. Jednak ich filozofia polityczna spycha ich
systematycznie w kierunku budowy spoeczestwa przemocy pozbawionego jakichkolwiek zasad.
Niejako w piguce zaobserwowa mona logik rozwoju radykalnego demokratyzmu na
przykadzie Marksa. W modoci by on rzecznikiem swobd obywatelskich (demokracji), ktre
gorco przeciwstawia egoistycznym jak mawia swobodom ludzkim. Stopniowo jednak
odchodzi od koncepcji demokratycznych, widzc w rewolucji najpewniejszy rodek budowy
spoeczestwa totalitarnego.
220
Rnica midzy radzieckim wzorem centralizmu demokratycznego zbudowanym w znacznej
mierze wedle schematu Marksa, a zachodni koncepcj radykalizmu demokratycznego okazuje si
wic rnic powierzchown. W swojej warstwie ontologicznej obie te koncepcje oparte s na tej
samej zasadzie. Jest ni brutalna, nie ograniczona przez adne wartoci i prawa sia. Jej rzdy
oznaczaj politycyzacj caego ycia, czyli stopniowe zastpowanie kolejnych zasad
ograniczajcych uycie siy arbitralnymi zarzdzeniami. W tej sytuacji nasuwa si wniosek, e gdy
politycy radzieccy mwi o wyszoci centralizmu demokratycznego nad radykalizmem
demokratycznym, maj racj. Ruchy radykalnie demokratyczne prowadz bowiem dopiero do
centralizmu demokratycznego, podczas gdy ZSRR ju si nim szczyci.
W przeciwiestwie do radykalnych demokratw, liberaowie s przeciwnikami pozytywizmu
prawnego. Wierz oni w realno wartoci i praw ograniczajcych dziaanie si politycznych.
Uwaaj, e w stosunkach midzy ludmi sia powinna decydowa w jak najmniejszej iloci spraw.
Radykalni liberaowie sdz, e wadza rzdu powinna suy jedynie ochronie adu prawnego i

obronie pastwa przed wrogiem zewntrznym. Jest to koncepcja niesprzeczna - w przeciwiestwie


do koncepcji radykalnych demokratw. Nawet bowiem najwiksze ograniczenie wadzy rzdu, jeli
nie dotyczy jego funkcji stranika adu prawnego i obrocy przed wrogiem zewntrznym, jest
moliwe logicznie i prowadzi do powikszenia kultury politycznej.
W czasach wspczesnych liberaowie w klasycznym wigowskim rozumieniu tego sowa
dziaaj w partiach i stronnictwach konserwatywnych majcych charakter demokratyczny i
masowy. Zjawisko to wydaje si trwae. Wydaje mi si, e aby sojusz ten nis ze sob wzrost
kultury politycznej, jego zasad filozoficzn powinno by ograniczenie porzdku siy przez inny
porzdek realny - porzdek obiektywnych praw i wartoci. Ten porzdek jest i bdzie przez
wszelkie ruchy demokratyczne systematycznie naruszany z przyczyn politycznych. Dlatego
niezmiernie wane jest, aby naruszajc ten porzdek nie zapomnie, e narusza si obiektywnie
obowizujce zasady, i aby nie traktowa doranych celw i doranych dekretw rzdu jako
obiektywnych zasad. Pod tym jedynie warunkiem zasady oddziaywa bd na polityk, pod tym
jedynie warunkiem liberaowie mog wspdziaa w budowie przyszoci z demokratycznym
konserwatyzmem.
Piszc o problemach polityki i jej ogranicze nie mona pomin transcendentnego porzdku
ograniczajcego uycie siy, jakim jest ad moralny. Czowiek wierzcy w obiektywno tego adu
czuje si zobowizany do traktowania innych ludzi nie tylko jako rodka do wasnych celw, ale
rwnie jako celu. Poza swoimi fundamentalnymi funkcjami moralno spoeczna spenia ogromn
rol w funkcjonowaniu prawa. Oczywicie prawo nie moe funkcjonowa, jeeli nie stoi za nim sia
rzdu, ktry wymusza jego przestrzeganie. Jednak sia stojca za prawem nie wystarcza. Potrzebne
jest ponadto poczucie obowizku moralnego kace przestrzega prawa bez obawy represji
dobrowolnie.
By moe istniej gdzie kraje, w ktrych moralno obywa si moe bez religii. W tej strefie
wiata, w ktrej panuje cywilizacja europejska, tak nie jest. Statystycznie rzecz biorc, moralno
obywateli jest tu zwizana w sposb
221
mniej lub bardziej cisy z religi chrzecijask, ktra nadaje moralnoci sens transcendentny.
Dlatego odrodzenie kultury politycznej w tej czci wiata jest uwarunkowane odrodzeniem si
chrzecijaskiej religijnoci i to nie religijnoci rozumianej jako sztandar do walki z wrogiem, ale
religijnoci pojmowanej jako jednostkowy, intymny kontakt duchowy z Bogiem i z ludmi.
W tej kwestii widoczne s gbokie rnice midzy religijnoci typu liberalnego a religijnoci,
ktr popiera i rozumie demokratyczny radykalizm. Bez wdawania si w znane szczegy mona
stwierdzi, e intymnej i metafizycznej religijnoci konserwatywnej radykalny demokratyzm
przeciwstawia humanistyczne bawochwalstwo albo kolektywistyczne wizje Chrystusa z
karabinem, Chrystusa wodza rewolucji, Chrystusa terrorysty.
Gdy sprbujemy spojrze na sprawy polskie z punktu widzenia naszkicowanych wyej rozrnie,
nasuwa si natychmiast myl, e obie powyej przedstawione koncepcje kultury politycznej mog
mie swoje odpowiedniki w Polsce i e kada z nich wyznacza inn perspektyw rozumienia i
rozwizania kwestii polskiej.
Pierwsza, demokratyczna koncepcja zwraca nasz uwag na demokracj. Dostrzegamy dziki niej
przede wszystkim rnic midzy demokratycznym Zachodem i niedemokratycznym Wschodem.
Demokracja jest tu nasz podstawow wartoci i o demokracj przede wszystkim jestemy skonni
walczy. Uwaamy, e moliwe s jedynie dwa wyniki walki: albo Zachd ulegnie Wschodowi i
utraci demokracj, albo Wschd zostanie pokonany przez Zachd i demokracj uzyska. Tej
perspektywie midzynarodowej odpowiada perspektywa wewntrzna. Wyraa si ona alternatyw:
albo demokratom uda si wypdzi komunistw, albo bdziemy musieli nadal jcze w niewoli
wadzy niedemokratycznej.
W przeciwiestwie do koncepcji demokratycznej, liberalna koncepcja kultury politycznej kae nam
patrze na Europ jako na pewn cao cywilizacyjn mimo dzielcych j granic fizycznych i
ustrojowych. Z punktu widzenia tej koncepcji obecna sytuacja Polski zostaa spowodowana
upadkiem kultury politycznej w caej Europie i tylko odrodzenie si Europy jako caoci przynie

moe popraw naszej sytuacji. Rnica midzy Wschodem i Zachodem polegajca na tym, e na
Zachodzie jest demokracja, a na Wschodzie jej nie ma, wydaje si z tego punktu widzenia spraw
drugorzdn. To prawda, e na Wschodzie upadek kultury politycznej jest bez porwnania gbszy
ni na Zachodzie, gdzie kultura polityczna zawsze staa wyej. Jednak natura upadku obu czci
Europy jest taka sama. Aby polepszy nasz sytuacj, naley wic walczy nie tyle o demokracj,
ile o sam zasad kultury politycznej, czyli o ograniczenie wadzy rzdu przez wyznawane wartoci
i obiektywne naturalne prawa, w tym przede wszystkim prawa wasnoci i kontraktu. Dla kultury
politycznej nie to bowiem, kto rzdzi, jest istotne. Istotne jest, aby wadza tego, kto rzdzi, bya
ograniczona przez realno inn ni realno siy. Z takiej perspektywy alternatywy przyszoci
wygldaj zupenie inaczej ni z radykalno-demokratycznego punktu widzenia. S one nastpujce:
albo spoeczestwo i substancj ludzk wadzy uda si przekona do dobrodziejstw rzdu w
granicach prawa, albo pozostaniemy w stanie barbarzystwa. Albo obie strony Europy zaczn lepiej
rozumie i praktykowa kultur polityczn, albo kultura polityczna upadnie. Przy takim uoeniu
222
alternatyw przyszoci, problem: kto zwyciy - Wschd czy Zachd, rzd czy opozycja staje si
mao istotny.
Okres legalnego funkcjonowania Solidarnoci pozwoli w znacznej mierze ujawni stan
wiadomoci, denia i tsknoty Polakw. Okazao si wwczas, e typ kultury politycznej, ktry
kategoryzuje mylenie polityczne naszego narodu, to radykalny demokratyzm. Radykalny
demokratyzm by rozpowszechniony zarwno w Solidarnoci, jak i wrd reformistycznie
usposobionych przedstawicieli wadz. Jego podstawowym pojciem byo, rzecz jasna, pojcie
demokratyzacji. Drugim podstawowym pojciem, nie uywanym wprawdzie, ale za to tym silniej
sterujcym myleniem ogromnej wikszoci Polakw, byo pojcie centralizmu. Zarwno
spoeczestwo, jak i rzd uwaay, e warszawska centrala, niezalenie od tego, kto i na jakich
zasadach bdzie w niej rzdzi, jest jedynym odpowiednim miejscem dla dokonywania zmian i
naprawy Rzeczypospolitej. Tego rodzaju mylenie, naturalne po kilkudziesiciu latach
ideologicznej indoktrynacji, musiao prowadzi do konfrontacji midzy Solidarnoci a
substancj ludzk wadzy. Solidarno nie pragna rewolucji, a jedynie reformy systemu. Ale
reformy bya sobie w stanie wyobrazi tylko jako reformy dokonane centralnie. Aby reformy
przypieszy, Solidarno musiaa uzyska dostp do wadzy. Zasada demokratyczna - przyjta
formalnie przez obie strony - dawaa jej do tego prawo. Dlatego polski spr sta si sporem o
wadz.
Nie da si zaprzeczy, e Solidarno dokonywaa heroicznych wysikw, aby osign
kompromis z rzdem. Jestem przekonany, e i w rzdzie byli ludzie, ktrzy dyli do ugody ze
spoeczestwem. Problem polega na tym, e wedle kategorii politycznych sterujcych myleniem
obu stron ani kompromisu, ani ugody nie udao si pomyle. Sabo intelektualna bya gwn,
jak si wydaje, przyczyn klski obozu reform. Rzdzca mniejszo nie moga z rnych
zewntrznych i wewntrznych przyczyn zrzec si wadzy. Nie rozumieli tego partyjni demokraci
i dlatego przewag w partii uzyskali zwolennicy centralizmu demokratycznego posiadajcy
jasn leninowsk koncepcj dziaania.
Gdyby intelektualne ukategoryzowanie umysu politycznego byo jedynym miernikiem kultury
politycznej, naleaoby mie jak najgorsz opini o kulturze politycznej Polakw i o naszych
perspektywach na przyszo. Jednak na kultur polityczn skadaj si nie tylko prawne
ograniczenia wadzy, ale rwnie wyznawane przez spoeczestwo wartoci transcendentne. Caa
dziaalno Solidarnoci odbywaa si pod silnym wpywem etyki chrzecijaskiej i Kocioa.
Myl, e etyka chrzecijaska wpywaa silnie na wol politykw Solidarnoci, podczas gdy
radykalnie demokratycznie wyksztacony intelekt nie by w stanie sprosta politycznym
problemom, przed ktrymi stan.
Mityczny program Samorzdnej Rzeczypospolitej stan w sprzecznoci ze zdrowym rozsdkiem i
dobr wol Wasy, z poczuciem odpowiedzialnoci szerokich rzesz Polakw. Polska idea kultury
politycznej okazaa si wewntrznie sprzeczna: uksztatowany przez ideologi intelekt i wychowana
przez chrzecijastwo wola stany w 1981 roku i stoj do dzi w ostrej opozycji. Nie da si

myle powanie o przyszoci bez dostrzegania koniecznoci uzgodnienia ze sob obu tych
aspektw kultury politycznej narodu.
223
Koci katolicki w caym okresie swojego posannictwa w warunkach komunizmu odrzuca
radykalny demokratyzm i sta na stanowisku liberalnej koncepcji kultury politycznej. Koci nigdy
nie walczy o odebranie wadzy ludziom reimu, ale stara si o jej ograniczenie. W ramach swojej
zasadniczej misji Koci dy do ugruntowania chrzecijaskiej moralnoci, ponadto walczy
0 prawa naturalne czowieka - z prawem kontraktu i wasnoci wcznie. Koci wystpowa wic
przeciw zamachom rzdu na ycie ludzkie i ludzk wolno, a take przeciwko zamachom rzdu na
wasno. Znana jest dugotrwaa i uporczywa kampania Kocioa na rzecz utrzymania prywatnej
wasnoci, w tym - prywatnej wasnoci ziemi chopskiej. Koci toczy t kampani nadal, starajc
si dziki koncepcji Fundacji Rolniczej ugruntowa t sfer wasnoci. Koci dziki swojej
polityce potrafi nie tylko pomc narodowi w ochronie wielu praw, ale ponadto przekonujc ludzi
wadzy, e nie godzi w ich egzystencjalne interesy, zapewni sobie przestrze polityczn do
dalszego dziaania.
W swoim dziaaniu politycznym polski Koci wykaza nie tylko wielkie zrozumienie kultury
politycznej, ale i wielkie umiejtnoci polityczne. Wszystko wskazuje na to, e Koci od pocztku
istnienia Solidarnoci rozumia nierealno walki o demokracj w naszych warunkach. Ta
postawa i ta polityka Kocioa nie moga, rzecz jasna, zadowoli radykalnych demokratw.
Krytykowali oni
1 nadal krytykuj Koci za przesadn ugodowo, oferujc mu jako chrzecijask wasn
radykalnie demokratyczn ideologi. Wie si to z radykalnie demokratyczn koncepcj
politycyzacji religii, posugiwanie si Kocioem jako rodkiem do celw politycznych, jako
sztandarem jednoczcym Polakw do walki z wrogiem. Taka wizja roli Kocioa podobna jest do
odpowiednich koncepcji teologicznych krlujcych dzi w wielu krajach Ameryki aciskiej,
susznie potpionych przez kardynaa Ratzingera w znanej instrukcji. Takich koncepcji polski
Koci nie moe przyj.
Poza Kocioem liberalna koncepcja kultury politycznej bya praktycznie nieobecna. Ludzie, ktrzy
j reprezentowali, zostali odsunici przez rozgorczkowanych atmosfer walki radykaw.
Niestety rozumienie kultury politycznej jest u nas nadal nike. A przecie czas pynie i jeeli
przy kolejnym kryzysie mamy sprosta sytuacji i uzyska wiksz doz wolnoci dla narodu, idea
kultury politycznej musi by obecna w umysach tych, ktrzy wwczas decydowa bd o
przyszoci. Trzeba wic ju dzi upowszechnia rozumienie tej idei - szczeglnie wrd modziey,
trzeba ksztatowa umiejtnoci polityczne. Przyda si one mog jutro w warunkach, ktrych nie
da si dzisiaj przewidzie. Trzeba rwnie pracowa nad koncepcj polityczn, ktra zdolna bdzie
sprosta naszym trudnym warunkom i skomplikowanej sytuacji tak wewntrznej, jak i
midzynarodowej. Tak koncepcj jutrzejszej polityki polskiej musimy budowa dzi. Ale to ju
jest odrbny temat.
Wobec
nadchodzcego czasu
Budowa
historycznego kompromisu
Kade spoeczestwo skada si z grup i rodowisk o charakterze regionalnym, zawodowym,
religijnym itp., ktrych interesy s w znacznej mierze konfliktowe. Grupy te i rodowiska,
wiadome swoich celw i rodkw, jakimi dysponuj, znajc si wasn i moliwoci przeciwnika,
mog zawiera i w warunkach pokoju spoecznego zawieraj ze sob kompromisy. Tak dzieje si,
gdy pracodawcy dogaduj si ze wiatem pracy, gdy wadze uczelni uzgadniaj pewne dziaania ze
studentami, gdy rozwizuje si skomplikowane zagadnienia mniejszoci narodowych. Kompromisy
s jednak moliwe tylko wwczas, gdy przytaczajca wikszo spoeczestwa wyznaje pewien
wsplny system wartoci, odwoanie do ktrych napotyka w praktyce, a nie w teorii jedynie,
yczliwy oddwik u antagonistw. Gdy spoeczestwo jest gboko podzielone wanie w sferze
wartoci zasadniczych, gdy interesy rnych jego czci s z przeciwnymi sobie zespoami wartoci

zwizane, kompromis jest niemoliwy, sytuacja staje si rewolucyjna. Rewolucja jest prb
narzucenia przeciwnikowi si wasnego systemu wartoci, prb wymuszenia uznania
partykularnego interesu za interes powszechny. Nie inny charakter nosi rewolucja komunistyczna.
Kto moe w tym miejscu zastrzec si, e komunici nie reprezentuj wartoci, ale pseudowartoci,
e ich utopia to rodzaj spoecznej choroby psychicznej. To prawda. Nie sposb jednak nie przyzna,
e bez szczerego zaangaowania si w komunistyczny system pseudowartoci dostatecznie wielkiej
liczby ludzi komunici nie objliby wadzy w adnym kraju, zwaszcza w tak odpornym na
kremlowskie idee jak Polska. Jest jednak pewna istotna rnica midzy rewolucj starego typu (np.
narodowowyzwolecz) a rewolucj komunistyczn. Podczas gdy pierwsza w wyniku zwycistwa
stwarza moliwoci racjonalnego i pokojowego rozwoju spoeczestwa w drodze kompromisw,
rewolucja komunistyczna nie moe nigdy zrealizowa swoich celw, gdy dla osignicia penego
sukcesu musiaaby zniszczy wszystkie funkcjonujce w spoeczestwie wartoci. Dlatego
rewolucja komunistyczna jest rewolucj permanentn. Rewolucj komunistyczn porwna mona
do cikiej choroby psychicznej, w ktrej chory ma wiadomo zego stanu, pragnie go poprawi,
ale wszelkie wysiki, jakie przedsibierze dla leczenia, szkodz mu w stopniu proporcjonalnym do
woonej w nie energii. Jest wic komunizm chorob ogromnie niebezpieczn,
227
bo uderza w kategorie sterujce myleniem, i dlatego jeli pragniemy go zwalcza, musimy tam
interweniowa. Dlatego najwaniejszym polem bitwy z komunizmem jest sfera ideologii i tereny jej
zakorzenienia. Dziki ideologii odnis on wszystkie swoje najwiksze sukcesy, klska wic na tym
polu moe si sta fundamentem jego unicestwienia. Dostrzec tu mona powane moliwoci
dziaania.
Mimo znanych sukcesw na niwie polityki (a moe czciowo dziki nim) midzynarodowy
komunizm traci jad w swoim ideologicznym dle. W postawie dzisiejszych komunistw jest
wicej ni kiedykolwiek dotd klasycznego imperializmu i bezczelnego cynizmu. W coraz
wikszym stopniu narzucony gorset ideologiczny jest dla nich koniecznoci zwizan z
utrzymywaniem si przy wadzy. Na caym za wiecie mona zaobserwowa co w rodzaju
zwikszenia odpornoci na komunistyczne jady. W Polsce sytuacja jest podobna. Komunici, ktrzy
opanowali nasz kraj bezporednio po wojnie, rozpoczli wwczas trwajc do dzisiejszego dnia
rewolucyjn dziaalno zmierzajc do zniszczenia funkcjonujcego tu od stuleci i oczywistego
dla kadego - systemu wartoci. Obecnie mona z ca odpowiedzialnoci stwierdzi, e ponieli
na tym polu druzgocc klsk. Ideologia komunistyczna stracia w wyniku tej klski swj wymiar
duchowy (czy raczej pseudoduchowy) i posiada dla wadcw Polski jedynie uyteczno
funkcjonaln.
Polsk rzdzi obecnie sia w wysokim stopniu niepewna swych racji. Jest to sytuacja nowa. Zaraz
po wojnie komunici wierzyli w suszno swojego dziaania, dzi dr z niepewnoci i strachu, z
jedn rk na cynglu karabinu, a drug na suchawce telefonicznego poczenia z Moskw.
Komunici polscy stanowi dzi w wikszym ni kiedykolwiek stopniu nag si niewiadom
siebie, czy moe jak kto woli odgazienie moskiewskiej potgi, dcej do panowania nad
wiatem, ale pozbawionej rozumu i poczucia sensu dziaania innego ni imperialny. Czy z tak si
mona zawrze kompromis?
Historia prb dogadania si z polskimi komunistami jest duga i nie uwieczona sukcesem. Nie
bdziemy si tu zajmowa czasami powojennymi, kiedy komunici jeszcze wierzyli w siebie. To
zrozumiae, e wwczas nie mogo jeszcze by mowy o kompromisie. Zajmiemy si okresem
najnowszym. W okresie tym kilkakrotnie zdarzao si, e komunici ustpili przed si czy to
Kocioa, czy narodu jako caoci - nie by to jednak rzecz jasna kompromis. Za kadym razem, gdy
bezporednie zagroenie ustawao, powracali do swoich obyczajw i prbowali realizowa nadal
swoje antykulturowe dzieo zniszczenia. Odrzucali te z uporem wszelkie moliwe koncepcje
reform, doprowadzajc opozycj do zasadnego wprawdzie, ale bdnie stosowanego pogldu, e
ustrj jest niereformowalny. W miar negowania tych reformistycznych, mniej lub bardziej
sensownych koncepcji, komunici wprowadzali demokratyczn opozycj w stan niebezpiecznego
radykalizmu grocego w warunkach znanych trudnoci gospodarczych wybuchem

nieracjonalnego gniewu. Doktryna rodowisk demokratycznych, ksztatujc si w opozycji do


bezkompromisowej wadzy, z biegiem czasu stawaa si coraz bardziej bezkompromisowa.
Ujawnio si to w peni w trakcie kampanii wyborczej, gdy cz opozycji prbowaa wystawi
wasne listy wyborcze, reszta za gono nawoywaa do bojkotu wyborw w imi wyborw
prawdziwie demokratycznych. Bya to, w moim przekonaniu, niebezpieczna prba si
charakteryzujca sytuacj,
228
w jakiej strony nie widz moliwoci zawarcia kompromisu. Ale czy kompromis naprawd jest
niemoliwy?
Gdyby komunici nadal wierzyli w swoje idee, bybym tu daleki od optymizmu. Ale jak ju
mwiem, komunizm ideowo wyczerpa si. Mamy przeciwko sobie ludzi pozbawionych ideologii,
ktrzy marz tylko o tym, aby znale jakie korzystne dla siebie wyjcie z impasu.
Demokratyzacja, ktrej domaga si z hukiem i haasem opozycja, takim wyjciem by nie moe. To
propozycja bezkompromisowa, ktrej ludzie rzdzcy PRL nie mog przyj, jeli nie chc utraci
wszystkiego, by moe z yciem wcznie. Demokratyzacja oznacza dojcie do wadzy nie znanych
nam jeszcze si spoecznych, ktre zapewne dokonayby bezlitosnej rozprawy z ludmi
odpowiedzialnymi za ostatnie dziesitki lat polskiej historii. Denie do demokratyzacji jest
wynikiem bezkompromisowoci i pryncypialnoci opozycji. Ma ono oczywicie swoje rdo w
sytuacji politycznej
- jest niejako zwierciadlanym odbiciem bezkompromisowoci i pryncypialnoci komunistw.
Ale polityczne przyczyny nie s tu jedynymi. Denia te maj rwnie swoje podoe w bdzie
teoretycznym bardzo dzi powszechnym, a jakiego starzy liberaowie nie popeniali. Ten bd
polega na utosamianiu wolnoci z demokracj. Wolno i demokracja mog z sob i w parze, ale
nie musz. Wida to wyranie, gdy wemiemy pod uwag ich przeciwiestwa. Przeciwiestwem
demokracji jest system rzdw autorytarnych, przeciwiestwem wolnoci - totalitaryzm. Jak wida
na wielu przykadach (Chile, Argentyna) moliwe jest poczenie sporej wolnoci i niemaej
praworzdnoci z systemem autorytarnym. Nie wida te adnych a priori powodw, dla jakich nie
daby si pomyle system demokratycz- no-totalitarny. W dzisiejszych czasach reimy autorytarne
ewoluuj zwykle w kierunku demokratycznym i osigaj optymalne poczenie wolnoci z
demokracj (Hiszpania, Portugalia, Brazylia), o ile nie przeszkodzi im socjalistyczna rewolucja.
Wydaje mi si, e nie powinnimy si obawia dugotrwaej nawet epoki przejciowej rzdw
autorytarnych w naszym kraju. Dla wszystkich prawdziwych zwolennikw wolnoci cenne bd:
swoboda produkowania, podrowania, samorzd regionalny i ochrona prawna, jak rzdy takie
daj. Z demokratyzacj naprawd mona zaczeka do lepszych czasw. Postulaty demokratyzacji i
czenie demokracji z wolnoci - oto co najbardziej odstrasza nasz elit wadzy od reform.
czenie wolnoci z demokracj mechanicznie niejako ustawia wadz i walczce o reformy
rodowiska w sytuacji bezkompromisowego egzystencjalnego konfliktu. A przecie ludzie nalecy
do rzdzcych dzi elit mogliby do pewnego przynajmniej stopnia sta si sojusznikami wolnoci.
Szczeglnie wolno produkowania, ktra z racji ich uprzywilejowanej pozycji ekonomicznej jest z
pewnoci w obszarze ich percepcji, mogaby si im spodoba. A jest to wolno z wielu innych
moe najfundamentalniejsza.
Trzeba zastanowi si nad pytaniem: kto jest naszym przeciwnikiem
ustrj czy rzdzca elita? Stawiam to pytanie alternatywnie, poniewa obu tych przeciwnikw
naraz nie zwalczymy. Jednak w moim przekonaniu mona i naley prbowa skci ich ze sob.
Postulaty naszej demokratycznej opozycji s, w moim przekonaniu, zwrcone bardziej przeciwko
panom odpowiedzialnym za
229
sytuacj kraju ni przeciw ustrojowi. Szanse powodzenia ma jednak w naszych warunkach program
zupenie przeciwny, nie skierowany przeciw komunistom, ale przeciw komunizmowi, nie moralny,
ale polityczny program kompromisu.
Program ten ma jednak swoje dobre strony rwnie pod wzgldem moralnym. Jego moralnym
fundamentem jest bowiem chrzecijaskie wybaczenie. Kompromis, jaki komunistom proponuj,

jest nastpujcy: pozostacie przy wadzy, zachowajcie autorytarny ustrj, ale zrezygnujcie z
komunizmu.
By moe obecne kierownictwo nie jest w stanie zrozumie, a tym bardziej zaakceptowa takiej
propozycji, jednak musi ona by czsto wypowiadana, musi by stale, e tak powiem, dostpna na
politycznym rynku, aby posuy si ni mg ten, komu bdzie przydatna. Propozycja ta rni si
istotnie od dotychczasowych propozycji kierowanych pod adresem komunistw. Tamte
formuowane byy w okresie ideologicznej ofensywy komunizmu i byy propozycjami kompromisu
w dziedzinie ideologii, czyli w tej, w ktrej kompromis jest niemoliwy. Ta jest zacht do
cakowitej ideologicznej kapitulacji za cen okrelonych materialnych i innych korzyci. Tamte
kierowane byy pod adresem zorganizowanej wadzy przez niezorganizowane jednostki. Ta pada w
sytuacji, gdy zarwno spoeczestwo, jak i wadza pogrone s w chaosie. Spoeczestwo, bo
chocia nie brak mu organizujcych idei, jest zniewolone i pilnowane przez milicj; wadza, bo
chocia w mechaniczny sposb uniemoliwia spoeczestwu organizowanie si, nie posiada
ywych idei, ktre nadayby podmiotowy sens jej dziaaniom.
W tej sytuacji nawoywanie do kompromisu ma okrelone znaczenie, ktre winien jestem wyjani.
Kompromis zawiera wszak musz grupy i rodowiska obywatelskie wiadome swoich celw, si i
rodkw.
Zanim jednak do tego przejd, musz raz jeszcze przypomnie zasad, jak naley si kierowa
przy zawieraniu kompromisw. Jest to zasada zawierania kompromisw z ludmi, a nie z ideami.
Jej uyteczno wypywa moe z faktu bezideowoci komunistw, ktrych gwn trosk jest
utrzymanie wadzy. Zasada ta narzuca rwnie okrelony stosunek do ZSRR, ktry wyznacza nie
walka z rosyjskim imperializmem, ale nieustpliwo wobec komunizmu.
Jeeli potga Rosji bdzie nadal politycznym czynnikiem dominujcym nad sytuacj Europy, trzeba
si bdzie z t potg liczy. Co do mnie, wol y w imperialnej zalenoci od Rosji, ale w kraju,
gdzie ceni si wolno jednostki, ni w pastwie cakowicie suwerennym, ale totalitarnym.
Oczywicie obecnie, gdy Rosja jest rdem i motorem wiatowego komunizmu, takie
rozumowanie wydaje si ksiycowe. Gdy jednak staram si racjonalnie myle o moliwych
kierunkach ucieczki z obecnego wielostronnego zauka, widz jako gwne zagroenie maksymalizm da wolnociowych. Taki maksymalizm, ktry narzucaj pynce z poczucia krzywdy
emocje, moe bardzo przeszkadza w rozprzestrzenianiu si wrd ludzi majcych wpyw na
sytuacj polityczn idei, ktrych wcielenie mogoby przynie wyzwolenie kraju ze
schizofrenicznego jarzma komunizmu. Nie zapominajmy, e zarwno nasi komunici, jak i
komunistyczni wadcy Rosji yj obecnie w stanie gbokiego przekonania, e wiat marzy tylko o
jednym o ich zgubie. To przekonanie paraliuje ich wol dziaania w jakimkolwiek kierunku,
ktry nie umacnia bezporednio ich wadzy.
Sdz, e ogromnie wane jest propagowanie wbrew psychologicznej oczywistoci - idei
wybaczania i pojednania. Maj one szans zakorzeni si szczeglnie w Polsce, a ich potga bdzie
tym wiksza, im wiksza ideologiczna bezkompromisowo bdzie im towarzyszy. Komunizm
nie, wy tak; oto program zaiste chrzecijaski, jaki rozum i serce nakazuj nam rodzimym i
obcym komunistom zaproponowa. Jest to program historycznego kompromisu.
Jak ju wspomniaem, kompromis musi mie swoje wiadome podmioty. Jak je w obecnej sytuacji
znale i gdzie ich szuka? Spoeczestwo jest (poza nielicznymi grupami) zatomizowane i
zdezorientowane, wadza rwnie. Tylko Koci jest bardziej wiadom swych celw si
spoeczn, na szczcie bardzo potn i dziaajc w tych fundamentalnych pokadach idei, z
ktrych przyj moe wyzwolenie od intelektualnego obdu. Koci bdzie mia, rzecz jasna,
decydujce znaczenie w polskiej ewolucji.
Jednak idee chrzecijaskie, ktre Koci chroni, musz wyj z zakrystii w spoeczestwo, musz
zacz sterowa ludmi w codziennym, praktycznym yciu. Zbyt dugo ju nasz religijny nard
przebywa w sprzecznym z zasadami chrzecijastwa upieniu. Wydaje si, e nadchodzi pora
przebudzenia. Nie tylko dla nielicznych grupek najodwaniejszych, ale i dla wszystkich - dla
szeregowych Polakw.
Bezkompromisowo i pryncypialno znacznie ograniczaj dzi siy rodowisk opozycyjnych.

Wikszo ludzi utosamiajcych swoje interesy z wolnoci nie jest zdolna do powice, jakich
wymaga pryncypialna konfrontacja z wadz. Jeli kto posiada miertelnego wroga, rozumie,
jakiego typu strach paraliuje tu wol. Gdyby jednak przedstawi im program kompromisowy,
program nie naraajcy ich na osobist nienawi komunistw (bo nie wymierzony w komunistw
samych), a jednoczenie program rozsdny i racjonalny, moe byliby bardziej skonni zaangaowa
swoje podeptane poczucie godnoci w walk o osobist i wspln wolno. Ci obywatele
pozostajcy dzi w pozycji wyczekujcej, ale zdolni gwnie dziki nauce Kocioa do
patriotycznego i racjonalnego mylenia mog wymc na wadzy wiele zmian. Ich wczenie si
w ruch na rzecz wolnoci jest warunkiem koniecznym jego sukcesu. Jednak nie stan oni do twardej
konfrontacji z wadz, konfrontacji, w jak zapdzona zostaa przez wiele czynnikw opozycja
demokratyczna. Mog si jednak zdoby na konfrontacj mikk, biorc realistycznie pod uwag
egzystencjalne interesy komunistw i nie kierujc si w dziaaniu nierozsdnym zalepieniem. Nie
jestem przeciwnikiem konfrontacji z wadz. Jednak walka, ktrej celem jest kompromis, musi
zostawia rzdzcym drog ucieczki, nie moe ich wpdza do lepego zauka, gdzie oszalali ze
strachu mog si sta straszliwie niebezpieczni. A takie wanie postpowanie jest
charakterystyczne dla domagajcej si demokratycznych reform opozycji.
Wysunicie wasnych list wyborczych byo, rzec by mona, uwieczeniem tej, w moim
przekonaniu nieracjonalnej, dziaalnoci. Istnieje olbrzymia ilo pl dziaania, na ktrych moliwa
jest mikka konfrontacja z wadz. Poniewa obecne rodowiska opozycyjne takiej dziaalnoci nie
prowadz na szersz skal, nasuwa si wniosek, e s to rodowiska praktycznie radykalne (nie
2$l
myli z radykalizmem teoretycznym), i drugi wniosek, e ludzie bezporednio zainteresowani
dziaaniem na rnych teatrach mikkiej konfrontacji nie widz jeszcze dla siebie moliwoci
spoecznego czynu.
Jest to zrozumiae. Obecni opozycjonici stanowi awangard wolnoci - to jej najbardziej
nieprzejednani obrocy. Jednak ich radykalizm skierowany w znacznej mierze przeciw ludziom,
ktrzy rzdz w PRL, nie pobudza do dziaania innych. Ci inni te s zdolni do konfrontacji, ale nie
tej twardej, tej pryncypialnej, lecz do konfrontacji, ktrej celem jest kompromis, a ktra nie
implikuje egzystencjalnego ryzyka angaowanych stron.
Domena mikkiej konfrontacji jest rozlega. Obejmuje ona wszystkie nieomal dziedziny ycia
spoecznego i osobistego. Naley do niej obrona godnoci i wolnoci przez domagajce si
poszanowania prawa jednostki, ale naley do niej te dziaalno w dziedzinie ochrony rodowiska
naturalnego, prace zwizkw zawodowych, ochrona rodziny, dziaalno spoeczna w
spdzielniach o resztkowo niezalenej strukturze, w rnego rodzaju komitetach gminnych,
blokowych itp.
Wielu obywateli tak dziaalno skromnie i bez rozgosu od dawna prowadzi. To dziki nim w
duej mierze mamy dzi tyle wolnoci, ile mamy. Dziedzina mikkiej konfrontacji jest bardzo
zrnicowana ze wzgldu na ilo odwagi, jak trzeba dysponowa, by z wadz walczy. I tak np.
dziaalno w ramach niezalenych zwizkw zawodowych wymaga jak sdz bohaterstwa,
zakadanie niezalenych komitetw ochrony przyrody dowodzi nie lada odwagi, ale ju praca w
tzw. legalnych zwizkach zawodowych i tzw. legalnych towarzystwach przyrody jest dostpna i dla
osb mniej odwanych.
Jak wielkie s moliwoci dziaania w tzw. legalnych granicach, wskazuje przykad aktywisty
zwizkowego w AGH Roberta Kaczmarka. Jeli dziaalno Kaczmarka przy ideologicznej
bezkompromisowoci nadal znamionowa bdzie pragmatyzm i kompromisowo wzgldem wadz
uczelni i w sprawach, w ktrych komunici z przyczyn egzystencjalnych ustpi nie mog, moemy
sta si wiadkami wydarze niezwykych. Kaczmarek dowid, e istnieje moliwo uczynienia
ze zwizkw zawodowych instrumentu spoecznego umoliwiajcego spoeczestwu
organizowanie si wok idei godnoci, rwnoci, sprawiedliwoci. Podobne moliwoci (chocia
ich rola byaby rzecz jasna inna) maj przed sob Stronnictwo Demokratyczne, Zjednoczone
Stronnictwo Ludowe i wiele innych zarejestrowanych, dysponujcych sporym majtkiem i przez
pastwo popieranych drobniejszych organizacji.

Niezalene i w ramach tzw. legalnoci dziaajce zwizki zawodowe, komitety ochrony,


towarzystwa naukowe, samorzdy osiedlowe, wiejskie itp. mog sta si dla naszego spoeczestwa
praktyczn szko wolnoci. Podkrelam wolnoci, a nie demokracji, ktr bdzie mona
urzeczywistni dopiero jako tej wolnoci ukoronowanie.
Demokracja wolnociowa jest bowiem najwyszym pitrem gmachu wolnoci i nie mona jej
zbudowa nie postawiwszy uprzednio caego gmachu. Powinni to bra pod uwag obywatele,
ktrzy pragn by politycznie aktywni. Ta wiedza uatwi moe porozumienie pomidzy wadz a
aktywn czci spoeczestwa.
2$2
Zorganizowanie si spoeczestwa wok rnych ywych idei uczyni to spoeczestwo
podmiotowym. Nauczy si ono stawia swoje postulaty wiadomie i speni w ten sposb warunek
konieczny z jego strony do kompromisu.
Rne szczeble wadzy bezporednio zainteresowane poczynaniami danych grup i rodowisk bd
miay po prostu z kim rozmawia, znajdujc rozmwcw kompetentnych, odpowiedzialnych i
majcych rzeczywisty mandat spoeczny zarwno na konfrontacj, jak i na zawieranie
kompromisw. Zorganizowane spoeczestwo postawi wadz przed problemami, ktrych
rozwizanie wymaga bdzie podniesienia kwalifikacji, a przede wszystkim ideowej organizacji.
Moe si wyda komu paradoksalne, ale obecni komunici s rwnie, a moe nawet bardziej
niezorganizowani jak polskie spoeczestwo. yj oni w mechanicznym i magicznym kole
posuszestwa i strachu. Kolektywnie, ale nie spoecznie, zbiorowo, ale samotnie. Nie posiadaj te
adnych centrw intelektualnych zdolnych do wyraania ich interesw. Z tego gwnie powodu nie
nadaj si oni na partnera jakichkolwiek odpowiedzialnych rozmw na tematy spoeczne, a tym
bardziej na udziaowca kompromisu. Ta sytuacja moe si zmieni pod wpywem nacisku
zorganizowanego spoeczestwa.
Komunici polscy byli ju raz do pewnego stopnia zorganizowani - zaraz po wojnie, ale realizujc
swoje, a przede wszystkim cudze utopijne cele wpadli w tryby mechanizmu, ktry wypompowa z
nich ycie. Teraz mog stan przed now szans. Co prawda (i na szczcie) nie oni sami, ale ich
synowie i wnuki (zarwno w sensie biologicznym, jak i duchowym). Odpowiedzialno synw i
wnukw jest znacznie mniejsza i dlatego atwiejsze jest wybaczenie. Obecnie potrzebna jest
organizacja wadzy wok jej interesw. Taka organizacja moe utworzy si stopniowo, w miar
jak organizowa si bdzie spoeczestwo. Mikka konfrontacja na szczeblach lokalnych przenosi
si moe coraz wyej, umoliwiajc rozumienie istoty kompromisu przez coraz wysze czynniki
wadzy. W miar rozwoju tej sytuacji bezideowa wadza przejmowa moe ywe idee sterujce
rzeczywistym yciem narodu. Bdzie to wychowanie wadzy na drodze mikkiej, ale permanentnej
konfrontacji, ktrej celem nie jest przepdzenie komunistw samych, ale realizacja przez rne
grupy spoeczne i rodowiska partykularnych interesw. Wydaje mi si, e obywatele, ktrzy
pragn wzi udzia w formowaniu tego elastycznego frontu, nie musz stosowa
ultrademokratycznej terminologii, poprzestajc na osiganiu wytyczonych celw i skutecznej
samoobronie. Tylko wtedy istnienie i dziaanie ich spoecznych zwizkw bdzie (acz niechtnie)
tolerowane przez wraliw na magi sw eksideologiczn wadz. Taka konfrontacja z wadz
(jeli nie popsuj sprawy zudzenia rewolucyjne) stanie si czynnikiem rozpowszechniania postaw
podmiotowych i kompromisowych, co przy wytrwaych wysikach przynie moe historyczny
kompromis, podstaw bardzo moe jeszcze odlegej wolnociowej demokracji.
Wolni
wobec wyboru
Partyjni propagandzici powicili wiele czasu i papieru na omwienie kryzysu gospodarczego na
Zachodzie. I trzeba przyzna, e praca ich daa na tej niwie spore rezultaty. Rozmiary tego sukcesu
propagandy oceni moe naleycie jedynie kto, kto przyglda si mu na tle katastrofy
gospodarczej PRL.
Przecitny Polak, syszc w telewizji o kryzysie w Stanach Zjednoczonych, mieje si do rozpuku.
Bo przecitny Polak telewizji nie wierzy. Gdy jednak mimo wszystko dotr do jego wiadomoci
informacje o stagnacji i inflacji na Zachodzie, analizuje te informacje za pomoc systemu poj, w

jakie wyposaa go wanie telewizja. Sukcesy propagandy nie na tym bowiem polegaj, e
przekonuje ona o prawdziwoci tego, co jest jej treci, ale na tym, e dostarcza systemu mylenia
podobnego do systemu rozumowania wadzy, i na tym, e rozpala wygodne dla wadzy
namitnoci. Dobra, pozbawiona konkurencji propaganda jest, jak wiadomo, rwnie wanym
sposobem zniewolenia serc i umysw jak czogi i karabiny.
Czowiek wychowany w kraju opanowanym przez realny socjalizm jest wic statystycznie rzecz
biorc socjalist, ktry innego ni socjalistyczny systemu spoecznego nie jest w stanie nawet sobie
wyobrazi. Nie dysponuje wszak ani pojciami, ani przedmiotowymi odniesieniami, jakie s dla
takiego celu niezbdne. Polska jest doskonaym przykadem ilustrujcym potg propagandy.
Przecie nie bylimy ani dokadnie izolowani od krajw wolnego wiata, ani nie brakowao nam
relatywnej swobody intelektualnej. A jednak...
A jednak era legalnego istnienia Solidarnoci przyniosa pene potwierdzenie powyszych
pogldw. Solidarno, bdca przecie autentyczn si spoeczn, posiadaa w kwestiach
spoeczno-ekonomicznych idee niewiele rnice si od idei rzdzcej mniejszoci. Oczywicie
bya walka. Walczylimy o demokracj, o samorzdy. Ale czy to by wielki spr na miar tego,
ktry toczy si w przodujcych obecnie krajach wiata: Stanach Zjednoczonych, Japonii, Europie
Zachodniej? Nie. Oczywicie zwycistwo przyniosoby istotn ulg, otworzyoby zapewne lepsze
perspektywy ewolucji systemu, ale zmiany istotnej nie przyniosoby. Mielibymy (by moe)
demokracj zamiast dyktatury, samorzdy zamiast dyrektorw, no i, rzecz jasna, usunlibymy
niepopularnych wacicieli
234
ustroju. Sam ustrj, ten bezcenny depozyt dziadostwa, zostaby powierzony nowemu
wacicielowi, narodowi, ktry jak wszystko na to wskazuje szczerze zamierza pielgnowa
go i rozwija.
Oczywicie sia propagandy nie jest zaoeniem wystarczajcym dla wyjanienia socjalistycznej
orientacji Solidarnoci. Za czasw Edwarda Rozrzutnego odbywaa si do oywiona wymiana
idei i dowiadcze z Zachodem. Spora cz polskiej inteligencji posiadaa na Zachodzie koligacje
intelektualne i kontakty osobiste. By to wszelako okres apogeum wpyww socjaldemokracji na
spoeczne i umysowe ycie Zachodu okres srebrnego wieku socjaldemokratycznie
pojmowanego opiekuczego pastwa dobrobytu. Polacy wyjedajcy na Zachd wracali stamtd
na og przekonanymi socjaldemokratami. Socjaldemokracja bya dla tych emisariuszy idei nie
tylko systemem pogldw. Bya take wektorem dziaania, jaki przykadali do polskiej sytuacji.
Oczywicie do czasu buntu robotniczego w 1980 r. niewiele mogli zrobi. Dopiero robotnicy
otworzyli perspektywy dziaania dla wiadomych swoich celw grup lewicowej inteligencji laickiej
i chrzecijaskiej. Powstaa Solidarno.
Z kim, kto twierdzi, e dziaacze Solidarnoci nie kierowali si w walce patriotyzmem i
szczerym umiowaniem wolnoci, nie warto polemizowa. Jest to zwyczajny oszczerca. Czy jednak
samo oddanie sprawie wolnoci musi przynie, w razie zwycistwa jej zwolennikw, wolno? Nie
jest to bynajmniej oczywiste. Kosmos spoeczny jest czym nieskoczenie bogatszym ni ludzkie
programy i marzenia. Niejedn niespodziank spata tym, ktrzy powayli si zapomnie o jego
surowej potdze. W odpowiedzi na grzeczne socjalistyczne hasa kosmos spoeczny urodzi demona
rewolucji. Ale to inna sprawa. Tu pragn zapyta jedynie, dlaczego socjalistycznie nastawieni
eksperci uzyskali wpywy w masach? By to moim zdaniem skutek wieloletniej partyjnej
propagandy. Ich program odpowiada socjalistycznie wychowanemu spoeczestwu. Ludzie
myleli: komunici obiecuj demokracj - nie daj, obiecuj spoeczn wasno rodkw produkcji
- nie daj. Ludie myleli: komunici mwi, e s socjalistami nie s. To my, robotnicy,
inteligenci polscy stworzymy prawdziwy socjalizm. I tak lewicowa inteligencja uzyskaa mandat na
powtrne (tym razem nie na si) wcielenie lewicowego mitu.
Spr polski sta si sporem wewntrz lewicy. Sta si sporem o socjalizm. W stosunku do
wiatowego problemu, jakim jest spr midzy socjalizmem a wolnorynkowym kapitalizmem w
nowoczesnej cywilizacji Zachodu, by to spr parafialny.
wiatowy i uniwersalny spr midzy socjalizmem a wolnorynkowym kapitalizmem to spr o zakres

obowizkw pastwa. Socjalici (zarwno w ZSRR, jak i na Zachodzie) sdz, e pastwo powinno
dwiga na swoich barkach wielk ilo spraw: zabezpieczenia emerytalne, nauczanie modziey,
lecznictwo, zasiki chorobowe, opiek nad osobami niepenosprawnymi, gospodark, finanse,
ochron rodowiska itd. Pastwo powinno opiekowa si jednostk, dostarczajc jej dbr
materialnych, schematw intelektualnych, wzorcw moralnych. Oczywicie opieka taka prowadzi
do ograniczenia indywidualnej wolnoci. Ograniczenie to staje si wraz z rozwojem socjalizmu
coraz wiksze, poniewa
przez postp rozumiej socjalici stae powikszanie opieki pastwa nad jednostk i wicy si z
tym wzrost zakresu jego odpowiedzialnoci. Oczywicie jest wielka rnica midzy
demokratycznym socjalizmem Zachodu a socjalizmem w Chinach czy w ZSRR. W socjalizmie
demokratycznym wadza ma mandat spoeczny, w socjalizmie realnym nie posiada go. Istnieje
jednak midzy nimi fundamentalne podobiestwo. Polega ono na tym, e ograniczenie wolnoci
indywidualnej jest tym samym bez wzgldu na to, kto wolno jednostki ogranicza wikszo
czy mniejszo. W obu wypadkach mamy do czynienia z blokowaniem moliwoci dziaania
utalentowanych i energicznych jednostek, ktrych aktywno skada si na moralny, intelektualny i
materialny dobrobyt spoeczestw. Wan rnic midzy socjalizmem demokratycznym a
socjalizmem realnym jest rnica w zakresie obowizkw pastwa. Jednak rnica ta, ktra tak
istotna wydaje si naszym socjaldemokratom, perspektywicznie rzecz biorc ma znaczenie
niewielkie. Socjalizm jest bowiem, jak ju pisaem, ustrojem postpu, a przez postp rozumiej
socjalici stay wzrost odpowiedzialnoci pastwa. Wszystkie kopoty, od ekonomicznych
poczwszy, a na edukacyjnych skoczywszy, socjalici s skonni rozwizywa powierzajc kolejne
sprawy w rce biurokracji pastwowej. W ten sposb stopniowo, prawie niedostrzegalnie,
powiksza si potga pastwa i wytwarza si pastwowa biurokracja sia w coraz mniejszym
stopniu kontrolowana przez spoeczestwo i zdolna do manipulowania jego opini. Biurokracja ta
jest w stanie przej w pewnym momencie wadz, niszczc demokracj i przechodzc w ten
sposb od demokratycznego do realnego, czyli zrealizowanego socjalizmu.
Liberalizm, ktry jest symbolem idei opisujcych i propagujcych wolnorynkowy kapitalizm, jest
take ustrojem postpu. Postp widzi on jednak inaczej ni socjalizm, a mianowicie jako stopniowe
poszerzanie indywidualnej wolnoci przede wszystkim w dziedzinie gospodarczej, ale i we
wszystkich innych z religi, nauk i kultur wcznie. Liberalizm jest apologi kosmosu
spoecznego. Sdzi, e mechanizmy rynkowe i inne mechanizmy selekcyjne, jakie wyksztaciy si
w czasie dziesitki tysicy lat trwajcej ewolucji spoeczestw zajmujcych si produkcj i
handlem, mog by przez poddanie ich kontroli jednostkowego czy zbiorowego rozumu jedynie
zepsute. Liberaowie najwiksz wag przywizuj do mechanizmw ekonomicznych. Sdz oni,
e zaburzanie tych mechanizmw przez pastwo prowadzi do zaburzania wszystkich innych i do
niewolenia spoecznego kosmosu. Liberaowie oskarani byli o wiele grzechw - od
odpowiedzialnoci za ndz dziewitnastowiecznych robotnikw poczwszy, a na bezbonym
ateizmie skoczywszy. Trudno byo odparowywa te pozbawione jakiejkolwiek racji zarzuty w
sytuacji, gdy namitnoci ludw poruszone przez czasem cynicznych, czasem naiwnych
demagogw uniemoliwiay racjonaln atmosfer dyskusji. Dzi sytuacja jest inna. Liberaowie
zyskali do argumentw teoretycznych nowe niepodwaalne empiryczne uzasadnienia. Istnieje coraz
wiksze zapotrzebowanie spoeczne na doktryn liberaln, coraz gbsze jej rozumienie. Jak
wiadomo, Margaret Thatcher, Ronald Reagan, Helmut Kohl wygrali wybory pod hasami
odwrcenia panujcych socjalistycznych tendencji zmniejszania podatkw i ograniczenia
zakresu wadzy rzdu.
A my? My w tym czasie walczylimy o przejcie od socjalizmu realnego (zrealizowanego) do
socjalizmu demokratycznego. To prawda, e takie
236
przejcie to istotny postp w wolnoci. Jednak nie rozumielimy, podobnie jak nasi przeciwnicy,
istoty problemu wiatowego. Pragnlimy ustroju, ktrego naturalna mechanika jest zaprzeczeniem
wolnoci. I to pragnlimy go w sytuacji, gdy w Jugosawii system samorzdowy, o ktry
walczylimy, doprowadzi do krachu gospodarczego, gdy Szwecja dosownie rozsypywaa si

ekonomicznie pod ciarem programw rzdowych i pasoytujcej na nich biurokracji, gdy w RFN
socjaldemokraci marnotrawili gospodarcze osignicia Adenauera i Erharda.
Nie mog powstrzyma si w tym miejscu od postawienia przekornego pytania. Czy nie dlatego
wanie przegralimy? Trzeba si nad tym pytaniem chocia przez chwil zastanowi. Jeli nie
potrafilimy przeciwstawi rzdowi innej systemowej propozycji, walka musiaa si toczy nie o
sprawy merytoryczne, ale
0 to, kto bdzie realizowa wsplnie uznawan ide - uzaleniona od Moskwy mniejszo czy
niezalena (do pewnego stopnia) wikszo. Innymi sowy walka jak to piknie uj jeden z jej
najwdziczniejszych matadorw Mieczysaw Rakowski toczy si musiaa o wadz. Socjalizm
demokratyczny i samorzdowy oznacza, delikatnie rzecz ujmujc, przepdzenie mniejszoci.
Samorzdna demokratyczna rzeczpospolita, jak dobrze z historii wiadomo, nie majcej czystego
sumienia mniejszoci bardzo nie lubi. Mniejszo doskonale si w tym wszystkim orientowaa i
susznie draa o wasn skr. Tak wic arena zostaa przygotowana. Matadorzy machali
czerwonymi pachtami i dobyli szpad. Byki pochyliy rogi. Obie strony liczyy na Zwizek
Radziecki. Ale Rosjanie lubi corrid.
Dlaczego Solidarno,, liczya na pomoc radzieck? To bardzo istotne pytanie, na ktre naley dzi
odpowiedzie. A odpowiedz moe by chyba tylko jedna. Solidarno podwiadomie, bo - rzecz
jasna - nie wiadomie, wierzya w gbokie pokrewiestwo socjaldemokracji i socjalizmu realnego.
Liczya na to, e jej wierno systemowi zostanie przez Moskw zrozumiana i doceniona.
1 nie przeliczya si. Rosjanie rwnie dostrzegaj pokrewiestwo socjalizmu realnego i
socjaldemokracji, wszelako sdz susznie, e socjalizm realny jest dojrzalszym od
socjaldemokracji etapem rozwoju wsplnej idei i, rzecz jasna, nie pozwolili na cofnicie do tyu
koa historii. Po co im ustrj spoeczny, ktry oddaje odpowiedzialno za pastwo w rce
zsocjalizowanych, a w ZSRR nawet zleninizowanych mas? Rosjanie, jeeli kiedy pjd na zmiany
- to na zmiany istotne. Z pewnoci nie bd one miay nic wsplnego z demokracj i z
samorzdami. Demokracja dobra jest dla Zachodu, moe nawet dla Polski. Ale w Zwizku
Radzieckim musi pozosta porzdny system policyjny jak za dobrych carskich czasw. Jednak, jak
za dawnych dobrych carskich czasw, system ten moe otworzy przed ludmi z inicjatyw, w tym
przed energicznymi kapitalistami, szerokie moliwoci dziaania. A wtedy w Rosji zacznie
pracowa energia spoecznego kosmosu, zacznie procentowa wolno. Myl si bowiem ci, ktrzy
sdz, e wrogiem indywidualnej wolnoci jest policja. Przeciwnikiem tej wolnoci s obyczaje
wynikajce z socjalistycznej wiadomoci spoecznej. Policja jest wrogiem wolnoci jedynie
wwczas, gdy jest w rkach socjalistw.
Oczywicie w Rosji wszystko bdzie inne ni na Zachodzie. Bdzie rzesza urzdnikw
pasoytujcych na istnieniu imperium, bdzie zwizane z tym apwkarstwo i zodziejstwo, ale
istota rzeczy bdzie podobna. Trzeba pamita
0 tym, e Rosja nie jest ani kulturowo, ani intelektualnie samodzielna. Jej ustrj jest
niedemokratyczn form panujcej aktualnie na Zachodzie formacji ustrojowej. Gdy na Zachodzie
krlowa liberalizm, Rosja na swj sposb przyswoia go sobie. By to okres jej najwikszego
rozkwitu, okres jej wielkiego wkadu do wiatowej gospodarki, nauki, kultury. Gdy
socjaldemokracja na Zachodzie osigna szczyty rozwoju, w Rosji triumfowa komunizm. Dlatego
gdy w Paryu prezydent Mitterrand doprowadzi do takiego krachu gospodarczego, e Francuzi
zrozumiej dogbnie i na dugie ju lata dlaczego nie chc socjalizmu, Rosja ogosi moe
otwarcie wrt dla prywatnej przedsibiorczoci. Taki zwrot, mimo e majcy na celu podtrzymanie
potgi imperium i znaczenia sprawujcej w nim wadz elity, miaby, rzecz jasna, wiksze
znaczenie dla wolnoci ni neoleninowska rewolucja, w wyniku ktrej doszy by do gosu
wychowane w duchu socjalizmu masy. Nie cele bowiem, jakimi si walczcy o wolno ludzie
kieruj, s przyczyn sprawcz wolnoci. Rodzi si ona nie z czystoci intencji, ale z
odpowiednioci rodkw. Otworzenie bram dla indywidualnej zaradnoci i energii w dziedzinie
gospodarczej doprowadzi moe stopniowo do powikszenia wolnoci we wszystkich dziedzinach.
To z kolei prowadzi do zmiany obyczajw, a gdy obyczaje wolnociowe staj si powszechne,
moliwe jest ustanowienie najwyszego stanu wolnoci - wolnociowej demokracji, w ktrej

kochajcy i rozumiejcy wolno nard suwerennie wada sam sob, jak czyni to od dwch stuleci
wielki i dumny nard amerykaski.
Jeli z takiej perspektywy patrze na poczynania rzdw gen. Jaruzelskiego w PRL i Jurija
Andropowa w ZSRR, naley zamiast denerwowa si, hojnie przyzna obu panom ordery Lenina.
Widocznie to jeszcze nie teraz. Widocznie Mitterrand musi jeszcze pokaza klas. Tymczasem
naley pracowa nad rozpowszechnianiem idei liberalnych, poszukujc dla nich poparcia szerokiej
opinii.
Wydaje si, e w tej trudnej pracy nie s liberaowie bez sojusznika. Wprawdzie sfera pogldw jest
w naszym kraju zdominowana przez socjalizm, jednake pozostaje wielka i nie tknita dotd ludzk
stop sfera skonnoci do twrczego dziaania. Odwoujc si do tych skonnoci, mona znale
dla liberalizmu ziemi yzn, ktra zapewni mu zakorzenienie, wzrost i wydanie plonw.
Pozostaje rozgldn si wrd ksiek, ktre najlepiej nadaj si do takiego popularnego celu.
Wydaje mi si, e obecnie na czoo wysuwa si tutaj wspaniaa ksika Miltona i Ry
Friedmanw: Wolni wobec wyboru. Jest to dzieo napisane popularnie i przeznaczone dla
masowego inteligentnego odbiorcy. Jednak, jak to niekiedy bywa z dzieami popularnymi uczonych
wybitnych, jasno wykadu nie prowadzi w nim do uproszcze sdu. Ksika Friedmanw, ktrej
tematem jest analiza spoeczno-politycznego dylematu, przed ktrym stoi spoeczestwo Stanw
Zjednoczonych: socjalizm czy wolno, staa si wielkim wiatowym bestsellerem. Czytaj j
dosownie wszyscy. A jest to jedno z tych piknych dzie, ktre wadne s zmienia pogldy
czytelnikw w tym wypadku pogldy na temat zakresu obowizkw pastwa.
Ksika skada si z dziesiciu rozdziaw. W pierwszym barwnie
1 przejrzycie omawiaj autorzy zasady funkcjonowania rynku w szczeglnoci, a cywilizacji
handlowej w oglnoci, i przeciwstawiaj cywilizacj handlow systemowi opartemu na
wojskowym porzdku. Rozdzia drugi na byskotliwie
238
dobranych przykadach pokazuje skutki interwencji pastwa w sprawy gospodarcze. Rozdzia trzeci
to analiza Wielkiego Kryzysu w Stanach Zjednoczonych i na wiecie. Kady, kto pragnie
przeciwstawi si socjalizmowi, powinien rozumie, skd wzi si Wielki Kryzys. Przecie
socjalici od tamtych czasw gosz, e kryzysy s nieodczne od kapitalizmu wolnorynkowego,
e s jego dyskwalifikujc wad. W rozdziale czwartym: Od koyski do grobu, pokazuj autorzy
dobrowolne zniewolenie obywatela amerykaskiego i zatrwaajcy rozrost pastwa opiekuczego,
pod ktrego ciarem ugina si gospodarka. Potem nastpuj rozdziay o rwnoci, o szkoach, o
faktycznej roli zwizkw zawodowych,
0 sytuacji konsumenta. Ksik kocz wspaniae rozdziay o sposobie walki ze stagnacj i inflacj
rwnoczenie.
W krtkiej recenzji nie sposb omawia niesychanego naprawd bogactwa problemw i ich
rozwiza, ktre znale mona w tej ksice. To dzieo naley koniecznie przetumaczy. Zanim to
nastpi, chciabym przynajmniej streci je solidnie rozdzia po rozdziale. Chyba podejm si
tego zadania.
Wracajc do spraw polskich, pragn jeszcze raz podkreli, e spojrzenie na te sprawy nie z
perspektywy parafialnego wewntrzsocjalistycznego dylematu, ale z punktu widzenia istotnego
wiatowego zagadnienia moe dostarczy Polakom nowych idei o wielkim praktycznym znaczeniu.
Mog si te idee okaza uyteczne dla obu stron konfliktu, a wic mog posiada handlow warto
wymienn. Idee, ktre dotychczas steroway naszym myleniem, nie posiaday takiej wartoci. Byy
to idee z tego gatunku, ktry rodzi walka, a dla naszego przeciwnika oznaczay zgub. Rodziy si z
wojennego przekonania, e to, co jest korzystne dla jednej strony, jest szkodliwe dla drugiej.
Tymczasem, jak pisz Friedmanowie, cywilizacja handlowa ma u swoich podstaw przekonanie, e
jest moliwa taka wymiana, ktra bdc poyteczna dla jednej strony, przynosi korzy
1 drugiej. Wprowadzenie tej myli na rynek polskich idei jest obowizkiem tych, ktrzy nie chc
ani zniewolenia, ani afganistanizacji kraju.
Rozwaania wok punktu OMEGA gospodarka 1984
Desperacja z powodu katastrofy gospodarczej PRL i powtarzanie przy tej okazji nudnych banaw

na temat systemu nakazowo-rozdzielczego, interesw biurokracji i kosztw radzieckiego nadzoru


nie s specjalnoci 13. Wiadomo, e pismo to woli gram pozytywnego pomysu od tony
najsuszniejszej krytyki. Warto jednak od tego stanowiska odstpi, gdy analiza krytyczna istotnie
poszerza spoeczno- -ekonomiczny horyzont poznawczy.
Dugi artyku Zdzisawa Bartnickiego pt. Kryzys gospodarczy w PRL, zamieszczony w
zeszorocznym listopadowym numerze paryskiej Kultury, stanowi wanie tak udan chyba
prb poszerzajcego poznanie spojrzenia. Omawia on cao ekonomiczno-spoecznopolitycznych problemw PRL, a wic zarwno generalia polityczno-systemowe, jak i wiele spraw
szczegowych, takich jak przyczyny fiaska reformy gospodarczej, zagadnienie funkcjonowania
rynku w Polsce, oswajanie kryzysu przez selekcj, program socjalny rzdu, wpyw kryzysu na
spoeczestwo, perspektywy spoeczno-gospodarcze, kierunki i znaczenie ekonomicznej
aktywnoci obywateli i wiele innych wanych zagadnie.
Pragn przeprosi autora, e z braku miejsca nie omwi tego wszystkiego po kolei. Za to postaram
si moliwie dokadnie przedstawi te aspekty artykuu, ktre wyrniaj go na tle innych
publikacji na temat. S to: 1) udana prba dostarczenia elementarnych poj umoliwiajcych
lepszy wgld w istot kryzysu; 2) rozlegy horyzont ekonomiczno-spoeczno-polityczny; 3)
aktywistyczne spojrzenie na ycie spoeczno-gospodarcze kraju.
1. Na wstpie Bartnicki pisze:
Ju od trzech lat trwa w Polsce otwarty kryzys gospodarczy, od czterech lat spada dochd
narodowy i maleje produkcja, pity ju rok obnia si stopa yciowa ludnoci, a od siedmiu lat
narastaj inwestycje zamroone, zatrzymane, opuszczone. Wszystko to dzieje si na skal nie
spotykan dotychczas w historii gospodarczej wiata po drugiej wojnie wiatowej, a przy tym bez
adnej widocznej zewntrznej przyczyny. Przez Polsk nie przetoczya si wojna, nie dotkn jej
aden ywioowy kataklizm, przeciwnie, w okresie poprzedzajcym zaamanie kraj dosta ogromn
pomoc gospodarcz w postaci poyczek, ktre
240
mona tylko porwna z pomoc, jak Europa Zachodnia otrzymaa w postaci planu Marshalla.
Skutek jednak okaza si inny.
Bartnicki uwaa, e niezwyko polskiego kryzysu jest niedoceniana. wiadomo ludzi okazaa
si na to nie przygotowana, a nasz aparat pojciowy ujawni swoj niewystarczalno zarwno dla
analizy, jak i dla oceny zjawiska. Bartnicki stawia sobie trudne zadanie znalezienia miejsca owego
polsko- -socjalistyczno-gospodarczego syndromu w istniejcym systemie poj z zakresu
polityki, gospodarki, historii. Autor zauwaa, e ju w chwili, gdy chcemy nazwa zjawisko,
pojawiaj si istotne kopoty. Przez kryzys rozumie si w ekonomii sytuacj, w ktrej popyt
zmniejszony o nie zainwestowane oszczdnoci okazuje si niedostateczny dla wchonicia
istniejcej poday. Poniewa cz poday nie znajduje zbytu, aparat produkcyjny ulega
czciowemu unieruchomieniu. Pojawia si bezrobocie. Bezrobocie przyczynia si do dalszego
zmniejszania si popytu, co powoduje zamykanie kolejnych zakadw przemysowych itd. Proces
ten ulega odwrceniu z chwil, gdy popyt zaczyna male wolniej ni poda. Dzieje si to, gdy
rynek zasil zaktywizowane oszczdnoci i kreowane ex nihilo kredyty. Jak z tego wida, kryzys w
gospodarce kapitalistycznej ma rdo w sferze podziau i jest kryzysem popytu. Odpowiednia
polityka monetarna rzdu moe rozmiary takiego kryzysu ograniczy, a caa gospodarka w czasie
kryzysu wzmacnia si, gdy na skutek zaostrzonej konkurencji (dua poda, may popyt) odpadaj
przedsibiorstwa i brane niedostosowane. Gospodarka przechodzi wic uzdrawiajc selekcj,
dziki ktrej odnawia si jej struktura. Oznacza to, e w kapitalizmie kryzys gospodarczy nie jest
kryzysem systemu produkcji, ale nosi charakter zewntrzny w stosunku do tego systemu i ma
charakter przejciowy.
Inaczej stao si w Polsce. W Polsce nastpi spadek produkcji przy nie zaspokojonym popycie. Z
punktu widzenia popytu trwa w naszym kraju niezmienna wspaniaa koniunktura. Moe si o tym
przekona kady, kto sprbuje cokolwiek poytecznego wyprodukowa. Kryzys polega na tym, e
mimo popytu, mimo nieustannej kreacji pienidza ex nihilo produkcja nie zostaje wytworzona.
Kryzys w gospodarce socjalistycznej, podsumowuje Bartnicki, jest kryzysem w sferze produkcji.

Ma to niezmiernie wielkie znaczenie dla, jak to pisze autor, oceny dalszego przebiegu zjawiska.
Kryzysy w kapitalizmie maj charakter koniunkturalny i w stosunku do procesu produkcji
zewntrzny. Gospodarka kapitalistyczna dziki uzdrawiajcej selekcji wychodzi niejako
automatycznie z kryzysu. Gospodarka socjalistyczna cierpi kryzys, ktry jest kryzysem
immanentnym, kryzysem systemu produkcji. Dlatego gospodarka socjalistyczna nie posiada
adnych mechanizmw, ktre mogyby przezwycia kryzys tak dugo, jak dugo nie ulega
zmianie system produkcji, czyli sama zasada tej gospodarki.
Warto moe w tym miejscu przypomnie, e podobne do pogldw Bartnickiego przekonania na
temat natury kryzysu w socjalizmie gosi w Krakowie od lat Kazimierz Sowa, ktry posuguje si
jednak mniej, moim zdaniem, szczliwym terminem nadkonsumpcji, zamiast mwi o kryzysie
poday.
z. Piszc o przyczynach kryzysu poday w gospodarce socjalistycznej PRL autor zastrzega si, e
pisze o rzeczach powszechnie znanych. To prawda. Ale poczenie
241
tej analizy z ogln wizj geopolityczno-ekonomiczn czyni jego analiz inspirujc. Bartnicki
uwaa, e kryzys gospodarki socjalistycznej to kryzys efektywnoci, czyli osiganie niskich
efektw produkcyjnych przy wysokich (ostatnio rosncych) nakadach. Gospodarka tego rodzaju
moe funkcjonowa, a nawet do pewnego stopnia rozwija si tak dugo, jak dugo czynniki
produkcji s tanie i znajduj si w tak wielkiej obfitoci, e ich rosnce zuycie nie prowadzi do
zwyki kosztw. Powiada si wwczas, e czynniki produkcji s nie dopacone, a gospodarka
stosuje metody ekstensywne. Gospodarka ekstensywna stale jest zasilana nowymi czynnikami
produkcji: surowcami, si robocz i kapitaem. W miar jak rezerwy czynnikw produkcji
zaczynaj si wyczerpywa, gdy mija wstpna faza uprzemysowienia, czynniki produkcji
zaczynaj droe. Dalszy wzrost nakadw moe odbywa si tylko przy rosncych kosztach. W
takiej sytuacji znajduje si ju od do dawna nasz kraj. Nie istniej rezerwy czynnikw
naturalnych, takich jak surowce i elementy rodowiska naturalnego. Poniewa mimo gwatownie
rosncych kosztw efekty produkcyjne s nadal niskie, nie mog one opaci gwatownie rosncych
kosztw zuytych czynnikw produkcji. Oznacza to, jak pisze Bartnicki, e gospodarka nie
odtwarza nakadw produkcyjnych dokonanych w poprzednim cyklu. Niemono odtworzenia
nakadw z poprzedniego cyklu prowadzi do tego, e kady kolejny cykl odbywa si w
pomniejszonej skali, czyli e gospodarka wchodzi w faz reprodukcji zwonej. Jest to stan
gospodarki, ktry oznacza w cigu niezbyt dugiego czasu mier ekonomiczn. Bartnicki z zimn
krwi stwierdza w tym miejscu, e w t wanie faz reprodukcji zwonej wchodz wszystkie
gospodarki krajw socjalistycznych, z wyjtkiem by moe Wgier.
Mona by w tym miejscu uzupeni rozwaania autora o refleksje nad przyczyn tak niezwykle
szybkiego nadejcia w Polsce ery reprodukcji zwonej. Jest ni postp techniczny. W gospodarce
kapitalistycznej postp techniczny jest immanentnym czynnikiem procesu produkcji i jest moliwy
wanie dlatego, e przynosi wzrost efektywnoci. W gospodarce planu centralnego, czyli takiej,
jak ma np. Polska, postp techniczny jest czynnikiem zewntrznym i jego wdraanie nie wynika
z samego socjalistycznego systemu produkcji, ale jest spowodowane decyzjami politycznymi. W
samej za gospodarce socjalistycznej postp techniczny jest rdem nieprzezwycialnych
trudnoci, ze wzgldu na to, e plan centralny nie jest w stanie poradzi sobie z komplikacj
systemu produkcji, ktr postp techniczny przynosi. Powoduje to dodatkowe droenie nakadw w
stosunku do efektw, tym wysze, im wysze jest tempo wprowadzania technologicznych
innowacji, a najprawdopodobniej majce si do tego ostatniego w stosunku eksponencjalnym.
Oznacza to, e socjalizm opaca postp techniczny eksponencjal- nym zuyciem czynnikw
produkcji: kapitau, rodowiska naturalnego, siy roboczej i surowcw.
Jeli tak, to istnieje pewien prg technologiczny, powyej ktrego gospodarka typu socjalistycznego
musi przej w faz reprodukcji zwonej, nawet przy zaoeniu sporych jeszcze rezerw
naturalnych i innych czynnikw produkcji (po przekroczeniu tego progu ich eksponencjalne
zuycie bdzie zaiste byskawiczne). Wiele wskazuje na to, e obecny poziom technologiczny
Zachodu

22
znajduje si powyej tego progu. Oznacza to, e przepa technologiczna pomidzy blokiem
socjalistycznym a wiatem wolnorynkowego kapitalizmu bdzie powiksza si z rosnc
szybkoci i to tym szybciej, im wiksze wysiki dla jej zasypania bdzie czyni obz
socjalistyczny. Niezym przykadem ilustrujcym powysz tez jest prba skoku technologicznego
dokonana przez ekip Edwarda Gierka. Prba ta wskazuje po pierwsze na to, e technologiczny
punkt OMEGA zosta ju przez cay obz przekroczony, po drugie za na to, e Polska dlatego
wanie upada ekonomicznie najniej, e jej wysiek docignicia Zachodu w dziedzinie postpu
technicznego by najwikszy i najbardziej gwatowny. Pod ciarem Drugiej Polski Gierka zawalia
si PRL Gomuki.
Sdz, e istnienie technologicznego punktu OMEGA zaczyna powoli dociera do wiadomoci elit
rzdzcych w krajach komunistycznych. W tej sytuacji podejmowane bd w caym obozie, a
przede wszystkim w ZSRR, prby reform. Analiza Bartnickiego dotyczca nieudanych reform w
PRL daje obraz skali trudnoci, przed jakimi staj zwolennicy reform w ZSRR i krajach satelickich.
Walk z kryzysem, w sytuacji gdy gospodarka wchodzi w stadium reprodukcji zwonej, mona,
jak pisze Bartnicki, toczy na trzy sposoby;
a. Mona szuka nowych rde zasilania, co umoliwi utrzymanie reprodukcji rozszerzonej mimo
zachowania ekstensywnych metod produkcji. Sprowadza si to do zdobywania dalszych, w
praktyce bezzwrotnych poyczek na Zachodzie.
b. Mona podj prb zahamowania wzrostu kosztw mimo wyczerpywania si rezerw czynnikw
produkcji - polega ona na obnieniu pac.
c. Mona wreszcie podj prb zmiany systemu produkcji, czyli prb odejcia od mechanizmu
nakazowo-rozdzielczego w kierunku mechanizmu imitujcego gospodark prawdziwie
wolnorynkow.
Ekipa generaa Jaruzelskiego do niekonsekwentnie posuguje si sposobem drugim, marzy o
sposobie pierwszym (std narzekania na Reagana, ktry blokuje dalsze poyczki), a take podja
prb zastosowania sposobu trzeciego.
Analiza przyczyn fiaska reformy gospodarczej, jak zaprezentowa nam Bartnicki, naley do
najlepszych. Poniewa jednak na og pokrywa si z pogldami powszechnie panujcymi, nie bd
jej z braku miejsca prezentowa. Ogranicz si do konkluzji, e z wielu przyczyn, w tym gwnie
przyczyn natury politycznej, reforma nie zostaa wprowadzona w ycie. Reformy nie byo.
Gwnym celem polityki rzdowej jest, jak pisze Bartnicki, utrzymanie systemu i utrzymanie
wadzy. W tej sytuacji wszelkie dziaania mogce przyczyni si do osabienia wadzy i naruszenia
systemu nie bd podejmowane. A tak si skada, e tylko tego typu dziaania mogyby si
przyczyni do wyjcia z kryzysu. Jedynym wyjciem z kryzysu, na ktre, zdaniem Bartnickiego, ta
wadza chtnie przystaaby, jest zasilanie zewntrzne czyli nowe poyczki, w praktyce
bezzwrotne. Ten sposb nie wymaga w ogle odejcia od systemu nakazowo-rozdzielczego. Rzd
pisze Bartnicki pragnby nadal za pienidze kapitalistw rozwija socjalistyczne stosunki
produkcji i yjc z jamuny gosi wyszo gospodarki socjalistycznej.
Musz tu zaznaczy, e w jednej sprawie stanowczo nie zgadzam si z Bartnickim. To prawda, e
dla rzdu najwygodniej byoby utrzyma system
243
tej analizy z ogln wizj geopolityczno-ekonomiczn czyni jego analiz inspirujc. Bartnicki
uwaa, e kryzys gospodarki socjalistycznej to kryzys efektywnoci, czyli osiganie niskich
efektw produkcyjnych przy wysokich (ostatnio rosncych) nakadach. Gospodarka tego rodzaju
moe funkcjonowa, a nawet do pewnego stopnia rozwija si tak dugo, jak dugo czynniki
produkcji s tanie i znajduj si w tak wielkiej obfitoci, e ich rosnce zuycie nie prowadzi do
zwyki kosztw. Powiada si wwczas, e czynniki produkcji s nie dopacone, a gospodarka
stosuje metody ekstensywne. Gospodarka ekstensywna stale jest zasilana nowymi czynnikami
produkcji: surowcami, si robocz i kapitaem. W miar jak rezerwy czynnikw produkcji
zaczynaj si wyczerpywa, gdy mija wstpna faza uprzemysowienia, czynniki produkcji
zaczynaj droe. Dalszy wzrost nakadw moe odbywa si tylko przy rosncych kosztach. W

takiej sytuacji znajduje si ju od do dawna nasz kraj. Nie istniej rezerwy czynnikw
naturalnych, takich jak surowce i elementy rodowiska naturalnego. Poniewa mimo gwatownie
rosncych kosztw efekty produkcyjne s nadal niskie, nie mog one opaci gwatownie rosncych
kosztw zuytych czynnikw produkcji. Oznacza to, jak pisze Bartnicki, e gospodarka nie
odtwarza nakadw produkcyjnych dokonanych w poprzednim cyklu. Niemono odtworzenia
nakadw z poprzedniego cyklu prowadzi do tego, e kady kolejny cykl odbywa si w
pomniejszonej skali, czyli e gospodarka wchodzi w faz reprodukcji zwonej. Jest to stan
gospodarki, ktry oznacza w cigu niezbyt dugiego czasu mier ekonomiczn. Bartnicki z zimn
krwi stwierdza w tym miejscu, e w t wanie faz reprodukcji zwonej wchodz wszystkie
gospodarki krajw socjalistycznych, z wyjtkiem by moe Wgier.
Mona by w tym miejscu uzupeni rozwaania autora o refleksje nad przyczyn tak niezwykle
szybkiego nadejcia w Polsce ery reprodukcji zwonej. Jest ni postp techniczny. W gospodarce
kapitalistycznej postp techniczny jest immanentnym czynnikiem procesu produkcji i jest moliwy
wanie dlatego, e przynosi wzrost efektywnoci. W gospodarce planu centralnego, czyli takiej,
jak ma np. Polska, postp techniczny jest czynnikiem zewntrznym i jego wdraanie nie wynika
z samego socjalistycznego systemu produkcji, ale jest spowodowane decyzjami politycznymi. W
samej za gospodarce socjalistycznej postp techniczny jest rdem nieprzezwycialnych
trudnoci, ze wzgldu na to, e plan centralny nie jest w stanie poradzi sobie z komplikacj
systemu produkcji, ktr postp techniczny przynosi. Powoduje to dodatkowe droenie nakadw w
stosunku do efektw, tym wysze, im wysze jest tempo wprowadzania technologicznych
innowacji, a najprawdopodobniej majce si do tego ostatniego w stosunku eksponencjalnym.
Oznacza to, e socjalizm opaca postp techniczny eksponencjal- nym zuyciem czynnikw
produkcji: kapitau, rodowiska naturalnego, siy roboczej i surowcw.
Jeli tak, to istnieje pewien prg technologiczny, powyej ktrego gospodarka typu socjalistycznego
musi przej w faz reprodukcji zwonej, nawet przy zaoeniu sporych jeszcze rezerw
naturalnych i innych czynnikw produkcji (po przekroczeniu tego progu ich eksponencjalne
zuycie bdzie zaiste byskawiczne). Wiele wskazuje na to, e obecny poziom technologiczny
Zachodu
znajduje si powyej tego progu. Oznacza to, e przepa technologiczna pomidzy blokiem
socjalistycznym a wiatem wolnorynkowego kapitalizmu bdzie powiksza si z rosnc
szybkoci i to tym szybciej, im wiksze wysiki dla jej zasypania bdzie czyni obz
socjalistyczny. Niezym przykadem ilustrujcym powysz tez jest prba skoku technologicznego
dokonana przez ekip Edwarda Gierka. Prba ta wskazuje po pierwsze na to, e technologiczny
punkt OMEGA zosta ju przez cay obz przekroczony, po drugie za na to, e Polska dlatego
wanie upada ekonomicznie najniej, e jej wysiek docignicia Zachodu w dziedzinie postpu
technicznego by najwikszy i najbardziej gwatowny. Pod ciarem Drugiej Polski Gierka zawalia
si PRL Gomuki.
Sdz, e istnienie technologicznego punktu OMEGA zaczyna powoli dociera do wiadomoci elit
rzdzcych w krajach komunistycznych. W tej sytuacji podejmowane bd w caym obozie, a
przede wszystkim w ZSRR, prby reform. Analiza Bartnickiego dotyczca nieudanych reform w
PRL daje obraz skali trudnoci, przed jakimi staj zwolennicy reform w ZSRR i krajach satelickich.
Walk z kryzysem, w sytuacji gdy gospodarka wchodzi w stadium reprodukcji zwonej, mona,
jak pisze Bartnicki, toczy na trzy sposoby;
a. Mona szuka nowych rde zasilania, co umoliwi utrzymanie reprodukcji rozszerzonej mimo
zachowania ekstensywnych metod produkcji. Sprowadza si to do zdobywania dalszych, w
praktyce bezzwrotnych poyczek na Zachodzie.
b. Mona podj prb zahamowania wzrostu kosztw mimo wyczerpywania si rezerw czynnikw
produkcji - polega ona na obnieniu pac.
c. Mona wreszcie podj prb zmiany systemu produkcji, czyli prb odejcia od mechanizmu
nakazowo-rozdzielczego w kierunku mechanizmu imitujcego gospodark prawdziwie
wolnorynkow.
Ekipa generaa Jaruzelskiego do niekonsekwentnie posuguje si sposobem drugim, marzy o

sposobie pierwszym (std narzekania na Reagana, ktry blokuje dalsze poyczki), a take podja
prb zastosowania sposobu trzeciego.
Analiza przyczyn fiaska reformy gospodarczej, jak zaprezentowa nam Bartnicki, naley do
najlepszych. Poniewa jednak na og pokrywa si z pogldami powszechnie panujcymi, nie bd
jej z braku miejsca prezentowa. Ogranicz si do konkluzji, e z wielu przyczyn, w tym gwnie
przyczyn natury politycznej, reforma nie zostaa wprowadzona w ycie. Reformy nie byo.
Gwnym celem polityki rzdowej jest, jak pisze Bartnicki, utrzymanie systemu i utrzymanie
wadzy. W tej sytuacji wszelkie dziaania mogce przyczyni si do osabienia wadzy i naruszenia
systemu nie bd podejmowane. A tak si skada, e tylko tego typu dziaania mogyby si
przyczyni do wyjcia z kryzysu. Jedynym wyjciem z kryzysu, na ktre, zdaniem Bartnickiego, ta
wadza chtnie przystaaby, jest zasilanie zewntrzne czyli nowe poyczki, w praktyce
bezzwrotne. Ten sposb nie wymaga w ogle odejcia od systemu nakazowo-rozdzielczego. Rzd pisze Bartnicki pragnby nadal za pienidze kapitalistw rozwija socjalistyczne stosunki
produkcji i yjc z jamuny gosi wyszo gospodarki socjalistycznej.
Musz tu zaznaczy, e w jednej sprawie stanowczo nie zgadzam si z Bartnickim. To prawda, e
dla rzdu najwygodniej byoby utrzyma system
i wadz jednoczenie, a dokadniej rzecz biorc najwygodniej byoby, aby si nic nie zmienio. To
jednak wanie jest niemoliwe. Minlimy ju punkt OMEGA i zmiany musz nastpi. Rzd
(wiadomie lub nie) moe mie jedynie pewien ograniczony wpyw na kierunek tych zmian.
Zamy, co wydaje si do prawdopodobne, e nie bdzie wystarczajcego zasilania
zewntrznego w postaci poyczek. Wwczas wybr, przed jakim stanie rzd (mona tu myle
lokalnie o rzdzie polskim lub globalnie o rzdzie radzieckim), bdzie z grubsza rzecz biorc
wyborem pomidzy utrzymaniem wadzy i systemu za cen albanizacji kraju albo utrzymywaniem
wadzy poczonym z cofaniem si systemu. Nie jest oczywiste przynajmniej dla mnie e
majc taki wybr, rzd zdecyduje si na albanizacj. Albanizacja oznacza terror, ktry ta wadza zna
i ktrego si boi, a take ndz, ktra na jej dobrobycie te si odbije. Trzeba te si liczy z
racjonalniej mylcymi nacjonalistami w ZSRR. Z pewnoci pragn oni utrzyma mocarstwow
pozycj tego kraju i rozumiej lepiej ni ktokolwiek inny, e utrata tej pozycji byaby dla ZSRR
miertelnym zagroeniem ze wzgldu na rol, jak ta mocarstwowo odgrywa w wiadomoci
obywatela radzieckiego. Drugi czon alternatywy cofanie si systemu - nie jest natomiast wbrew
pozorom ani tak trudny dla wadzy, jak si to wydaje, ani tak niebezpieczny. Oczywicie nie wierz
w wiadomie przeprowadzon i dobr reform gospodarcz. Tu zgadzam si z Bartnickim w stu
procentach. Ale cofanie si systemu to, jak sam Bartnicki zauwaa, nie tylko reforma. Cofanie si
systemu to poszerzanie si obszaru prywatnej przedsibiorczoci i indywidualnej zaradnoci.
Wadza moe w szerokim zakresie tolerowa rozwj tego obszaru, a przy okazji pasoytowa na
nim z wielk dla siebie korzyci. Wbrew pozorom tolerowanie swobd ekonomicznych nie jest
tym, co wadzy najbardziej zagraa. Nie zagraa jej chyba te (jeli bdzie do mdra) liberalizacja
kulturalna. Rezygnacja z systemu produkcji, przy utrzymywaniu nadal wadzy opartej na sile, to
przejcie od totalitaryzmu do reimu autorytarnego. Przejcie takie, zabezpieczajce liczce si
interesy wojska i policji, wydaje mi si zupenie prawdopodobne. Nie wyobraam go sobie jednak
jako aktu jakiego ludzkiego demiurga. Taka konstruktywistyczna perspektywa jest mi obca. Sdz,
e jeli tego rodzaju zmiany nastpi, bd nosi charakter powolnych zmian cywilizacyjnych, na
ktre skada si bdzie wiele czynnikw. Szczegowa topografia tych nieprzewidywalnych
czynnikw rysowa bdzie konkretny ksztat przyszoci.
3. W tym miejscu przechodz do niezwykle interesujcych uwag Bartnickiego na temat
indywidualnej walki obywateli polskich z kryzysem. Bartnicki stwierdza, e w kraju obserwuje si
niemal powszechn bierno. Nie ma aktywnoci, ktra stawiaaby czoo kryzysowi od strony
gospodarczej. Jednak:
Oczywicie nie wszyscy zachowuj tak nieracjonaln bierno. Pojawiaj si pojedyncze
jednostki i cae grupy zawodowe i spoeczne, ktre usiuj stawi czoo kryzysowi w swej
prywatno-osobistej czy rodzinnej skali, podejmujc jak dziaalno przedsibiorcz, czy
rzemioso, czy jak prac chaupnicz, czy jak aktywno ogrodnicz na dziace, prac

sezonow, czy wyjazdy za granic (Wgry, Bugaria), czy wreszcie prby zapania jakiej pracy na
Zachodzie (na og dramatyczne). S wic ludzie, ktrzy si przekwalifikowali z urzdnikw czy
robotnikw w zakadach pastwowych na samodzielnych producentw, tu i wdzie syszy si o
jakim elektroniku, ktry ma stragan z warzywami, tam doktor ekonomii (?) zaoy warsztat
kowalstwa artystycznego itp. Oczywicie pociga to za sob pewne straty spoeczne: ludzie ci nie
pracuj w zawodach wyuczonych, poniewa jednak jednoczenie podejmuj prac spoecznie
uyteczn, ktra znajduje popyt, przyczyniaj si tym samym konkretnie do poprawy sytuacji
gospodarczej.
Innym obszarem przedsibiorczej aktywnoci antykryzysowej s tzw. firmy polonijne... Pewn
zwikszon aktywno wykazuj rwnie indywidualni rolnicy (budownictwo na wsi,
intensyfikacja upraw, utrzymanie i powikszanie gospodarstw rolnych, powrt choporobotnikw
na rol). Ta odpowied na kryzys ze strony aktywnej czci ludnoci spowodowaa, e socjalizm
w gospodarce nieco si cofn. Powstrzymano proces uspoeczniania rolnictwa, zwikszy si
udzia pracujcych w gospodarce tzw. nie uspoecznionej zarwno na wsi, jak i w miecie. Na tle
ogromnej rnicy w zarobkach midzy sektorem pastwowym a sektorem in- dywidualnoprywatnym obserwuje si u energiczniejszych jednostek niech do pracy na pastwowym, a
nawet ucieczk z zakadw uspoecznionych. Natomiast ludzie pragncy w pracy odpocz (?)
przechodz wanie do tych zakadw.
Wadza stara si, jak pisze Bartnicki, zapobiec bankructwu zakadw pastwowych ograniczajc
sektor prywatny za porednictwem podatkw i rnego rodzaju szykan, a take utrudniajc
opuszczanie zakadw pastwowych przez pracownikw za pomoc barbarzyskich i
wprowadzajcych elementy pracy niewolniczej ustaw.
Z powodu tego rodzaju postpowania wadzy, a take z powodu generalnej niewiary w moliwo
prowadzenia na dusz met dziaalnoci prywatnej obszar indywidualnej aktywnoci jest
ograniczony. Bartnicki konkluduje wic:
W rezultacie ludzie czekaj, a wadze same przezwyci kryzys. Jest to sprzeczne z apelami
wadz, ktre wzywaj do aktywnoci w walce z kryzysem (aktywnoci wedug wskaza IX Zjazdu
PZPR), ale prawdopodobnie zgodnie z ich intencjami.
Z kolei postaram si naszkicowa przynajmniej, jakie perspektywy gospodarcze widzi Bartnicki
przed PRL. Przedstawia on upadek dyscypliny pracy, pogarszanie si jakoci wyrobw,
punktualnoci, dokadnoci, informacji itd. Przewiduje monstrualne trudnoci, jakie spotkaj
inwestycje, przemys wydobywczy, wskazuje na procesy dekapitalizacji infrastruktury
transportowej, a zwaszcza kolejnictwa. Pokazuje bariery, jakie dla rozwoju stanowi bdzie
zanieczyszczone rodowisko naturalne, napicia spoeczne, ktre zrodz si na tle odoonego
popytu ludnoci na wszelkie dobra ptrwaego, trwaego i dugotrwaego uytku, poczwszy od
bielizny, a skoczywszy na mieszkaniach.
Biorc to wszystko pod uwag Bartnicki dochodzi do trzech konkluzji o niezmiernym znaczeniu.
a. Gboki kryzys PRL oznacza bankructwo zarwno socjalistycznego systemu, jak i metod
centralnego planowania.
b. Najprawdopodobniejszym stanem gospodarki polskiej w szczeglnoci, a gospodarki obozu
oglnie rzecz biorc, bdzie stagnacja na niskim poziomie.
*4J
c. Otwarty i gboki kryzys gospodarczy, ktry trwa w historyczn klsk narodow.
Pierwsza z tych trzech tez wydaje mi si bezdyskusyjna. Dwie pozostae wymagaj, jak sdz,
dodatkowych wyjanie i dyskusji.
Jeli idzie o tez trzeci, to sdz, e wymaga ona uzupenienia. Kryzys gospodarczy, z jakim
mamy do czynienia w PRL, nie jest samoistn klsk narodow. Jest skutkiem, i to skutkiem
nieuchronnym, objcia wadzy w Polsce przez komunistw w 1945 r. To bya ta zasadnicza klska
narodowa. Patrzc za w skali caej Europy Wschodniej, naley za historyczn klsk cywilizacyjn
uzna opanowanie wadzy w Rosji przez Lenina i bolszewizm. Caa reszta to tylko konsekwencje.
Najwaniejsza z tych konsekwencji jest nastpujca: wieloletnie rzdy bolszewizmu w Europie
Wschodniej doprowadziy do bolszewizacji spoeczestw, w tym powiedzmy to sobie szczerze

rwnie naszego spoeczestwa. Dlatego nie sdz, aby podstawowe znaczenie w walce z
bolszewizmem miaa walka polityczna midzy spoeczestwem a wadz. Zmiany istotne
dokonywa si musz na poziomie gbszym ni polityczny i musz polega, oglnie rzecz
ujmujc, na cywilizowaniu si zarwno spoeczestwa, jak i wadzy. To cywilizowanie si oznacza
budow zarwno w wiadomoci, jak i w praktyce, twrczej cywilizacji handlowej, co oznacza
przede wszystkim powrt zasad prywatnej wasnoci, swobodnej przedsibiorczoci i wolnego
handlu do sfery powszechnie akceptowanych oczywistoci. Z perspektywy cywilizacyjnej nie jest
wane, kto tu bdzie rzdzi, ale jaki bdzie jego stosunek do wolnego handlu.
Jeli popatrzymy na reformy ekonomiczne Jaruzelskiego z takiej perspektywy, ich fiasko wyda si
nam mniej istotne. Przypuszczalnie, wobec potgi socjalistycznego mitu po obu stronach barykady,
reformy nie mogy si uda. Ponadto mam wtpliwoci, czy mogyby one przynie radykaln
popraw sytuacji. Ich znaczenie polegaoby zapewne w duo wyszym stopniu na tym, e byyby
krokiem w kierunku cywilizacji handlowej, byoby wic przede wszystkim wychowawcze. Sdz
jednak, e duo wiksz warto zarwno wychowawcz, jak i gospodarcz - od reformy ma
usunicie pewnych barier postawionych przed prywatnym rolnictwem i prywatn
przedsibiorczoci. Bartnicki zauwaa susznie, e wadze natychmiast po zdjciu tych barier
ustawiaj je na nowo obawiajc si, e rozszalay NEP zagrozi przemysowi pastwowemu. No, ale
czy mona si spodziewa innego dziaania wadz? Rozwj sektora prywatnego to wskanik
rozwoju cywilizacji i nie moe nastpi w dwa lata. Trzeba liczy si z oporami. Jednak wbrew
zrozumiaym narzekaniom prywaciarzy i wbrew atakom ideologw sektor prywatny w PRL nadal
si rozwija.
To prawda, e wadza nie pragnie swobodnej przedsibiorczoci i wolnego handlu. Pamitajmy
jednak, e przekroczylimy ju punkt OMEGA. Po przekroczeniu tego punktu wadza nie ma ju
moliwoci stania w miejscu. Nie pozwoli na to opr spoeczny. Wadza moe stosunkowo
bezpiecznie cofa si w kierunku dyktatury typu frankistowskiego albo posuwa naprzd ku
jakiego typu rewolucji kulturalnej.
Jeli idzie o drug konkluzj Bartnickiego, dotyczc stagnacji na niskim poziomie, to budzi ona
moje najwiksze wtpliwoci (mimo e w pewnym
246
sensie uwaam j za prawdziw). Konkluzja ta wydaje mi si skutkiem mylenia mechanicy
stycznego o gospodarce i stoi w wyranej sprzecznoci ze znakomitymi uwagami autora na temat
wychodzenia z kryzysu przez poszczeglnych Polakw w ich sferze prywatno-rodzinnej. Z
metodologicznego punktu widzenia konkluzj t zaliczy mona do proroctw wzbogaconych
analiz. Lubi miae rzuty wyobrani. Nie podzielam jednak kasandrycznego nastroju, ktry
opanowa Bartnickiego. Dlatego proponowabym inn analiz i nieco inne wnioski. Problem polega
na tym, e nie mona mwi o kryzysie generalnie. Dlatego sdz, e najblisze lata
charakteryzowa si bd kryzysem u tych, ktrzy pracowa bd na posadach pastwowych, i
relatywnym dobrobytem u tych, ktrzy odwa si na przekroczenie zakltego koa biernoci. Bd
te zapewne najblisze lata okresem bujnego rozwoju wszelkiego rodzaju form gospodarki
rwnolegej. Te formy ycia gospodarczego rozwin si tym bujniej, e zostan zasilone przez
aktywn i stojc na wysokim poziomie moralnym i intelektualnym grup ludzi, ktrzy z przyczyn
politycznych zostali usunici z posad pastwowych lub sami z nich zrezygnowali. Wejcie tych
ludzi w wiat prywatnego biznesu, ktry dotychczas spenia bardzo podrzdn i czsto moralnie
wtpliw rol przy totalitarnej w zasadzie gospodarce, nada prywaciarstwu potrzebny mu ton
moralny i naleny presti spoeczny.
Rwnoczenie (zgodnie z przewidywaniami Bartnickiego) pogbia si bdzie kryzys w sektorze
pastwowym. Sdz, e ta dialektyka skierowanych przeciwnie wektorw kryzysu w
przedsibiorczoci pastwowej i prosperity w biznesie prywatnym bdzie podstawowym
wyrnikiem cywilizacji okresu przejciowego cywilizacji, ktr ju dzi nazywa si niekiedy
postkomunistyczn. Myl, e dialektyka ta dziaa bdzie cywilizacjotwrczo, ze wzgldu na
oczywisto widocznych goym okiem przewag wolnego handlu i swobodnej produkcji nad
biurokratycznym baaganem. Sdz rwnie, e znaczna cz oporu spoecznego przeniesie si z

regionw bezpodnej kontestacji do sfery nielegalnych transakcji i produkcji, co przyda wolnej


przedsibiorczoci dodatkowej spoecznej aprobaty, ktra tak jest jej przecie potrzebna. Wadza
oczywicie bdzie z tym walczy, zapewne jednak bez przekonania i bez rezultatw, uczc si
stopniowo pasoytowa raczej na wolnym handlu, ni go niszczy.
Mwic krtko, gospodark PRL bdzie w cigu dajcego si wyobrazi czasu charakteryzowa
cakowity chaos i pogbiajca si anarchia. Podczas jednak gdy anarchia w gospodarce
pastwowej bdzie pogbia kryzys, anarchia w gospodarce prywatnej i rwnolegej bdzie
ukada si w ad wolnorynkowy i przynosi dobrobyt. Myl, e w tej sytuacji wasno
pastwowa bdzie si stopniowo cofa. Moliwe jest np. tak jak na Wgrzech wynajmowanie
robotnikom maszyn pastwowych (dla opodatkowania chatur, ktre w przeciwnym wypadku
robiliby za darmo). W tym chaosie i wobec braku uczciwych statystyk trudno bdzie naprawd
powiedzie, czy jest kryzys, jakie s jego rzeczywiste rozmiary.
Pojawi si te zapewne nowe rozumienie odpowiedzialnoci za kryzys - nie kolektywistyczne, ale
indywidualistyczne. Bdzie ono rezultatem selektywnego dziaania kryzysu. To poczucie
odpowiedzialnoci nie bdzie oczywi247
cie poczuciem odpowiedzialnoci za pastwo. Bdzie to poczucie odpowiedzialnoci za swj
wasny los, za rodzin, za grup spoeczn, wreszcie za cae spoeczestwo. To nowe poczucie
odpowiedzialnoci przyczyni si, rzecz jasna, do dalszego ograniczenia ekonomicznej wadzy
pastwa, przeamania biernoci, bdzie te silnym czynnikiem pobudzajcym rozwj cywilizacji
handlowej i oglny wzrost dobrobytu.
Duch
nadchodzcego czasu
Mimo licznych ostatnio analiz i wbrew powszechnie panujcym opiniom rzeczywisto spoecznopolityczna, z ktr mamy do czynienia w PRL, pozostaje intelektualnie nie rozpoznana. Mona
chyba nawet zaryzykowa tez mocniejsz. Rzeczywisto ta oddala si coraz bardziej od naszych
o niej wyobrae.
Wydaje mi si, e s dwie przyczyny tego poznawczego (nie waham si uy tego sowa) kryzysu.
Pierwszej szuka naley w rzeczywistoci samej. Polega ona na niebywaych zmianach, jakie na
naszych oczach zachodz w otaczajcym nas wiecie, a przede wszystkim w PRL. Druga ma swoje
rdo w samym spoecznym procesie poznania. Obie te przyczyny s ze sob zwizane.
Przystpujc do refleksji nad otaczajc nas spoeczno-polityczn rzeczywistoci, korzystamy z
pewnych gotowych konstrukcji intelektualnych dostarczonych nam przez naszych poprzednikw.
S to pewnego rodzaju siatki pojciowe, ktre my z kolei wzbogacamy i uzupeniamy. Dziki tym
wytworom naszego intelektu jestemy w stanie postrzega pewne modele rzeczywistoci, ktre s,
ujmujc rzecz metaforycznie, projekcjami rzeczywistoci na siatki pojciowe, ktrymi
dysponujemy. Rzeczywisto spoeczno-polityczna jest, rzecz jasna, czym innym od swych
modeli. Skadaj si na ni bowiem: niezgbialny wpyw Opatrznoci, niepoznawalna a priori
aktywno ducha ludzkiego, powierzchownie i czstkowo rozumiane przez nas siy natury i Bg
raczy wiedzie co jeszcze. Wobec tej niepoznawalnej substancji wiata modele nasze s jedynie
wtym odblaskiem bytu postrzeganego poprzez siatki pojciowe, ktre w kontakcie z bytem
ludzie buduj i zmieniaj. Chocia jednak modele i siatki pojciowe, poprzez ktre modele
postrzegamy, s czym rnym od rzeczywistoci, warto je konstruowa, stanowi bowiem jedyn
dostpn czowiekowi intersubiektywnie komunikowaln wiedz
0 rzeczywistoci. Dobre modele pozwalaj te uporzdkowa, czyli zrozumie wielk ilo zjawisk
spoecznych. W tym znaczeniu mona twierdzi, e dobre modele i dobre schematy pojciowe
opisuj rzeczywisto.
Czowiek skazany jest na intelektualne poznawanie spoeczno-politycznej rzeczywistoci. Jednak
nawet w tak wtych i wskich granicach poznawczych czowiekowi grozi zejcie ze cieki
poznania, jeli zapomni o przyrodzonych ograniczeniach intelektu. Czowiek musi by wobec
intelektu stale krytyczny
1 wiedzie, e niepoznawalny w swojej istocie nurt dziania si czyni czasami nasze zdobycze
intelektualne bezuytecznymi poznawczo rupieciami - i to zwykle wanie wtedy, gdy przekonani

jestemy o ich doskonaoci.


Mit totalizmu
w PRL
W wieku XX intelektualici stali si wiadkami, a do pewnego stopnia nawet poonikami
narodzenia si nowej, zupenie dotd nie znanej w dziejach formacji spoeczno-politycznej, ktr
nazwano totalitarn. Pocztkowo bardzo niewielu intelektualistw rozumiao, czym naprawd jest
ta formacja. Z biegiem czasu rozumienie, czym jest totalizm, stawao si coraz powszechniejsze i
dogbniejsze. Polegao to na doskonaleniu modelu totalizmu. Sdz, e najdoskonalszym
dotychczas i chyba ju szczytowym osigniciem poznawczym by tu model Besanona,
uwzgldniajcy podzia na rzeczywisto i nadrzeczywisto ideologiczn. Ze wzgldu na trud, jaki
intelektualici woyli w zbudowanie tego modelu, zrozumiae jest ich przywizanie do tego
rezultatu poznawczego. Tymczasem rzeczywisto znw wymkna si schematom i od pewnego
czasu ju nie ma (przynajmniej w PRL) praktycznie adnego zwizku z totalizmem. Znw jest
rzeczywistoci intensywnie wprawdzie (jak we wszystkich burzliwych okresach dziejowych)
przeywan, ale nieznan. Intelektualne rozeznanie si w tej rzeczywistoci mogoby zapewne
nastpi dopiero w wyniku jej opisania. Jednak prb opisania rzeczywistoci nie obcionych
zuytymi schematami prawie nie ma.
Skorygowanie starych schematw intelektualnych, z ktrymi czujemy si tak swojsko, jak w
zaciszu domowym w wygodnych starych pantoflach, wymaga nie lada wysiku. Jednak nie sdz,
aby potrzeba tego wysiku w peni wyjaniaa, dlaczego faszywy obraz rzeczywistoci jest tak
mocno ugruntowany i tak powszechny. Sdz, e w podtrzymywaniu tego schematu dopatrzy si
mona nie tylko zaniedba intelektualnych, ale rwnie interesw pewnych grup spoecznych.
Myl, e radykalna opozycja moe by zainteresowana w upowszechnianiu obrazu reimu jako
reimu totalitarnego ze wzgldu na powszechne i suszne przekonanie, e totalizm rwnoznaczny
jest z rzdami diaba na ziemi. Walka z diabem przydaje krucjacie antyreimowej nadziemskiego
blasku wojny religijnej. Sdz ponadto, e socjalici maj dodatkowy propagandowy powd do
mwienia o totalizmie w PRL; zaley im na tym, aby odrni wasny (demokratyczny) socjalizm
od socjalizmu obowizujcego w PRL.
By moe rwnie reim jest (przynajmniej do pewnego stopnia) zainteresowany w utrzymywaniu
mitu o istnieniu totalizmu w PRL. Oczywicie reim nie liczy na zastraszenie swych
nieprzejednanych przeciwnikw. Reim stara si utrzyma w strachu tych, ktrzy i tak ju si boj.
Totalizm, jak wiadomo od teoretykw, jest puapk bez wyjcia. Wobec tego myszki siedcie cicho,
bo kotek zaraz si wami zajmie, a jeli nie bdziecie haasowa, zajmie si wami moe dopiero w
dalekiej przyszoci.
Tymczasem reim w PRL nigdy waciwie nie by w peni totalitarny. Jedynie w krtkim okresie
midzy zjazdem zjednoczeniowym PZPR a okresem poprzedzajcym Padziernik mogo si
wydawa, e najgorsze ju nadeszo. Co prawda model totalitarny by tym modelem, ktry do
niedawna moe najlepiej ze wszystkich opisywa wikszo aspektw naszego spoecznopolitycznego
a take gospodarczego ycia. Dzi jednak z ca pewnoci jest to model zupenie przestarzay.
Jaka jest wobec tego ta otaczajca nas rzeczywisto? Nie zamierzam way si tutaj na jej opisanie
gruntowne. Sprbuj wskaza jedynie pewne jej aspekty, ktre dobitnie dowodz nieadekwatnoci
modelu totalitarnego.
Obszary
wolnoci
Profesor Stanisaw Stomma od dawna zwraca nasz uwag na te dziedziny ycia, gdzie
dopuszczalny jest w PRL pluralizm i ktre s z tej racji dziedzinami indywidualnej wolnoci. S to
jego zdaniem sfera religii i sfera kultury, a do pewnego stopnia rwnie sfera gospodarki. Na t
trzeci sfer ycia skadaj si: prywatne usugi, rzemioso, drobny prywatny przemys, a przede
wszystkim indywidualne rolnictwo.
Swobody, o ktrych mwi Stomma, s w PRL nie tylko prawnie dozwolone, ale s take
tolerowane de facto. Myl, e zakres korzystania przez spoeczestwo z jakiej wolnoci zaley w

duej mierze od woli istnienia spoeczestwa w przestrzeni tej wolnoci, od siy podtrzymywanego
przez t wol obyczaju. Jeli jaka sfera ycia jest dostatecznie prna, chroni j przed zakusami
wadzy nie tylko opr spoeczny, ale w rwnym, jeli nie wikszym stopniu indukowana przez jej
istnienie psychologiczna oczywisto jej bytu. By moe wanie ta psychologiczna oczywisto
bytu Kocioa czy bytu indywidualnego chopa obezwadniaa zaraz po wojnie wol niszczenia
Gomuki i innych komunistw, ktrzy w czasach stalinowskich sabotowali peny totalizm.
Przypuszczam, e taka psychologiczna ochrona obj moe wszystkie te dziedziny ycia, w ktrych
spoeczestwo zdoa przeama wasn bierno. Myl tu przede wszystkim o dalszych obszarach
ycia gospodarczego, ktre mona by odzyska. Jako przykad niech nam posuy ruch
spdzielczy. Dzisiejsze prawodawstwo otwiera przed tym ruchem spore moliwoci, moliwoci
tych spdzielcy nie wykorzystuj. Aby rozwija si w kierunku wolnoci, ruch spdzielczy
musiaby odnowi w sobie ducha walki i wol istnienia, bez ktrej niemoliwe jest przeamanie
oporu spdzielczej biurokracji. Nie sdz, aby wadza polityczna bya dzi w stanie postawi przed
naprawd dynamiczn spdzielczoci przeszkody nie do przezwycienia. Sdzc np. z tego, co
dzieje si na zebraniach delegatw spdzielczoci mieszkaniowej, swoje obecne sukcesy
zawdzicza biurokracja spdzielcza w gwnej mierze biernoci samych spdzielcw.
Odrbn dziedzin ycia, ktr nawet Stomma uwaa za totalitarne tabu, jest sfera swobd
politycznych. Jednak i tutaj rzeczywisto nie potwierdza pesymizmu. Wbrew temu, co si
powszechnie mwi, istnieje w PRL spory obszar prawnie zagwarantowanych swobd politycznych,
z ktrych spoeczestwo dotychczas nie korzystao, ale z ktrych zaczyna korzysta. Wemy jako
przykad prawo do nieuczestniczenia w wyborach. W ostatnich wyborach do rad narodowych z
prawa tego skorzystaa (wedle oceny Solidarnoci) blisko poowa
2JI
mieszkacw Krakowa. Krakowianie ci mieli przed sob nastpujc alternatyw: albo
uczestniczc w pozornych wyborach skorzysta z pozornej swobody politycznej, albo
odmawiajc uczestnictwa w pozornych wyborach - skorzysta z ograniczonej wprawdzie, ale
realnej swobody politycznej. Ten akt politycznej powagi bdzie mia z pewnoci wielkie znaczenie
dla psychicznego zdrowia narodu, ktry aknie powanych, rzeczywistych aktw politycznych.
Mam rwnie nadziej, e przyczyni si do zwrcenia uwagi na inne dostpne nam ju dzi
swobody polityczne. Myl tu przede wszystkim o tej czci ustawy o wyborach do rad
narodowych, ktra dotyczy samorzdu mieszkacw wsi. Kompetencje tego samorzdu s
wprawdzie bardzo ograniczone, niemniej istotne; a moe on by wybrany demokratycznie. Myl,
e najzdrowsza byaby nastpujca kolejno rozwoju swobd politycznych: najpierw nauczmy si
w peni korzysta z tych swobd, ktre ju posiadamy legalnie, a dopiero w nastpnej kolejnoci
starajmy si poszerzy te swobody.
Bojkot wyborczej kpiny ze spoeczestwa nie udaby si z pewnoci, gdyby nie dziaalno
rnego rodzaju organizacji politycznych istniejcych poza obszarem legalnoci, z Solidarnoci
na czele. Istnienie tych organizacji dodatkowo poszerza nasze swobody polityczne, nie de tur
wprawdzie, ale de facto. Ponadto organizacje te osaniaj dziaalno legalnych krzewicieli
wolnoci, stanowic dla legalnych dziaa zewntrzny i jake cenny pancerz ochronny.
Gdy ju mowa o dziaalnoci nielegalnej, nie sposb nie wspomnie przynajmniej o gospodarce
rwnolegej, poszerzajcej swobody gospodarcze i stanowicej powany instrument nacisku w
kierunku reformowania gospodarki.
Mamy wic dzi w PRL swobody religijne i kulturalne, z ktrych w peni korzystamy i ktre s tak
wielkie wanie ze wzgldu na wol spoeczestwa istnienia w przestrzeni tych wolnoci. S
oczywicie ograniczenia, wadze np. staraj si represjonowa swoich przeciwnikw. Jednake nikt
si ju dzisiaj tymi szykanami nie przejmuje, przecie wszystko mona wydrukowa w samizdacie.
S w PRL swobody gospodarcze ograniczone wprawdzie ale nie w peni wykorzystywane
(spdzielczo jest tu negatywnym przykadem). S wreszcie pewne niewielkie legalne swobody
polityczne, o ktrych wykorzystaniu trzeba w zasadzie dopiero pomyle. Swobody gospodarcze i
polityczne poszerza pozaprawna aktywno polityczna i gospodarcza obywateli. Ponadto mamy w
PRL ograniczon wprawdzie, ale w kocu bardzo du swobod podrowania za granic (niele

wykorzystywan), kiepsk, ale nie w peni wykorzystywan ochron prawn, a wreszcie


ograniczon swobod zrzeszania si, ktrej nie wykorzystujemy prawie w ogle. Czy to jest
totalizm? Mocno wtpi.
Postawmy zatem pytanie. Co maj na myli ci, ktrzy mwi o totalizmie w PRL? Nasuwaj si tu
dwie interpretacje. Pierwsza jest nastpujca. Ludzie, ktrzy mwi o totalizmie, nauczyli si
trudnego do pojcia modelu totalitarnego i zaczli utosamia model z rzeczywistoci, zreszt w
chwili, gdy rzeczywisto zacza si od totalitarnego modelu gwatownie oddala. Ludzie ci
mwic o rzeczywistoci myl o modelu. Nic te dziwnego, e nie widz adnego wyjcia z
sytuacji. Bo z modelu w ramach modelu takiego wyjcia by nie moe. Tego rodzaju pogldowi
towarzyszy zwykle postawa kapitulancka. Wedle drugiej
2J2
interpretacji model totalitarny jest pewnym nastawieniem psychicznym elity wadzy, to znaczy
istnieje w umysach ludzi, ktrzy rzdz z ramienia Moskwy w PRL, jako projekt przyszoci, jako
idea, ktra nadaje dziaaniom tej elity sens. Taka interpretacja idzie czsto w parze z nienawici do
komunistw i przekonaniem, e s oni czym w rodzaju diabw na ziemi, diabw, ktrych
zadaniem jest stworzenie na ziemi pieka. Towarzyszy jej rewolucyjny mistycyzm i oczekiwanie na
jaki kataklizm, ktry pomgby zniszczy rdo za. Pierwsza interpretacja jest z definicji bdna.
Druga te nie wytrzymuje prby rzeczywistoci. Nic dzi nie wskazuje na to, aby statystyczny
przedstawiciel wadzy wierzy w totalizm jako w co, co nadaje sens jego yciu. Ludzie ci zajci s,
jak si wydaje, krztanin wok wasnych interesw grupowych i indywidualnych, usiujc uwija
sobie gniazdka pomidzy motem polece Moskwy a kowadem spoecznego oporu. Czy tacy
bezideowi i nie majcy adnej wizji przyszoci ludzie mog odcisn na przyszoci swj ksztat,
chociaby totalitarny? Nie. Ksztat na przyszoci odcisn mog tylko ci, ktrzy ksztat posiadaj.
Racjonalne
proroctwa
Mwic o przyszoci, weszlimy na teren proroctw. Proroctwami zajmuj si nie tylko wre typu
Wernyhory, ale take osoby o racjonalnych umysach. Racjonalne prorokowanie polega na szukaniu
ladw przyszoci w teraniejszoci. Jeli lady te s obfite, mona liczy na taki kierunek
ewolucji, jaki wydaj si wskazywa. Oczywicie trzeba sobie zdawa spraw z tego, e najlepiej
nawet uzasadnione proroctwa s zawodne. Przyszo zaley od zmian samej rzeczywistoci: od
nieprzewidywalnych zachowa ludzkich, planw Opatrznoci, od nieskoczenie zawiych procesw
naturalnych. Jednak mimo wszystko w pewnych wypadkach waymy si na przewidywanie
przyszoci. Np. gdy wielka i dobrze przygotowana do walki armia spotka si ma z ma, le
uzbrojon i wywiczon, sdzimy na og, e zwyciy ta wielka i zwykle nie mylimy si. Gdy
we Francji wadz przejmowali socjalici, przewidywalimy, e nastpi gospodarcze osabienie tego
kraju i mielimy racj.
Mona powiedzie, e dobre proroctwa nie polegaj w gruncie rzeczy na przewidywaniu
przyszoci, ale na gbszym zrozumieniu tego, co ju si stao, a czego jeszcze og nie dostrzega
i na wycigniciu logicznych wnioskw. Pomyka w tego rodzaju proroctwie polega nie na zym
odgadniciu przyszoci, ale na bdnym przeanalizowaniu teraniejszoci. Jeli natomiast analiza
jest w miar dobra, jeli nasz model jest do rzeczywistoci adekwatny, przyszo zaprzeczy moe
wycignitym na jego podstawie wnioskom jedynie w wypadku gwatownych zmian istniejcego
stanu rzeczy, co jak wiadomo zdarza si raczej rzadko. Np. mona by spodziewa si, e pod
rzdami socjalistw gospodarka francuska nie bdzie kule, jeli przejm oni gwatownie zasady
ekonomiczne liberaw. Jest to moliwe, ale ja np. za bardzo bym na to nie liczy. Podobnie moe
si zdarzy klska silnej, bojowej i dobrze uzbrojonej armii z armi sab pod kadym
wzgldem, jeli ta pierwsza zostanie np. ciko poszkodowana przez trzsienie ziemi i choroby,
ktre oszczdz przeciwnika.
Postawmy obecnie pytanie o lady przyszoci w teraniejszoci, czyli pytanie, ktre inaczej
sformuowa mona nastpujco: co waciwie takiego w PRL si stao i co - logicznie rzecz biorc
powinno z tego, co si stao, wynikn. Pragn si przy tym skoncentrowa na jednym tylko
problemie: czy bdzie w Polsce przyszej totalizm, czy nie.

W swoich wywodach pomin problematyk ekonomiczn, o ktrej pisaem ju w 13 obszernie,


wskazujc, e gospodarka stanowi czynnik dziaajcy przeciw totalizmowi. Obecnie zajm si
innymi sferami ycia. Zaczn od sztuki.
lady przyszoci
w teraniejszoci
Artyci s jak wiadomo ludmi wraliwymi. Szybko reaguj na zmiany rzeczywistoci, chocia ich
reakcje czsto nie s w peni uwiadamiane, a czasami zupenie podwiadome. Podobnie wpyw
artystw na rzeczywisto jest trudny do zbadania, chocia zapewne istotny. Artyci wpywaj
bowiem na rzeczywisto w tej sferze, w ktrej opr starych struktur jest najsabszy. Jak wiadomo,
kada struktura spoeczno-polityczna posiada pewien horyzont poznawczy, wewntrz ktrego jest w
stanie rozpoznawa zagraajce jej niebezpieczestwa i przeciwdziaa im. Sztuka dziaa, rzecz
jasna, poza tym horyzontem, dlatego reim, ktry nie ma ochoty zupenie jej zniszczy, nie jest w
stanie si jej przeciwstawi.
Nie bd analizowa tu sytuacji w malarstwie i muzyce, na ktrych si nie znam. Z tego jednak, co
sysz, wynika, e malarstwo geometryzujce rzeczywisto, uprzedmiotawiajce czowieka i wiat,
rozrywajce, szatkujce i traktujce dowolnie rzeczywisto nie cieszy si ju powodzeniem.
Wartoci czysto malarskie, jeeli szukaj oparcia w wartociach innego rodzaju, szukaj go dzi
raczej w sferze ducha ludzkiego i we wszelkich formach ycia. Podobnie literatura skoczya,
jak si wydaje, z eksperymentami w rodzaju antypowieci, a oglnie rzecz biorc z traktowaniem
rzeczywistoci jako obiektu dowolnych formalnych eksperymentw. Literatura znw stara si
opisa wiat, ludzk psychik, stawia problemy ducha ludzkiego. Literatura ma zapewne wikszy
wpyw na rzeczywisto ni muzyka i malarstwo. A o literaturze w PRL mona z ca pewnoci
powiedzie, e jest ona antytotalitarna. Ale najciekawszym z naszego punktu widzenia zjawiskiem
w dziedzinie sztuki jest film.
Film jest sztuk powszechnie dostpn. Filmy ogldaj miliony ludzi. I dlatego film bardziej ni
jakakolwiek inna sztuka wyraa dzi rzeczywisto i rzeczywisto ksztatuje. Z braku miejsca
ogranicz si do zwrcenia uwagi na dwie jedynie cechy, ktre wedle powszechnej, jak sdz,
opinii charakteryzuj wspczesny film w PRL. Pierwsza cecha to realizm, to prba
prawdziwego pokazania rzeczywistoci, czy to wewntrznej rzeczywistoci czowieka, czy to
rzeczywistoci spoecznej. Drug cech naszego wspczesnego filmu jest opowiedzenie si po
stronie ycia i ducha ludzkiego, a przeciwko totalizmowi. Powstao
ostatnio tyle filmw o anty totalitarnej wymowie, e szkoda miejsca na ich wymienianie. I rzecz
ciekawa, ba, niezwykle ciekawa, charakter antytotalitarny maj nawet te filmy, ktrych reyserzy
uznali za rzecz konieczn uzupeni swoje dziea hasami pro reimowymi. Std wniosek, e
totalizm si w PRL nie podoba. I to nie podoba si po obu stronach barykady, bo przecie gdyby
byo inaczej, cenzura nie przepuszczaaby masowo antytotalitarnych i opisujcych rzeczywisto
filmw. Powie kto: ale to tylko wentyle bezpieczestwa. Zgoda. Niech bdzie. Puszczanie przez
cenzur filmw o wydwiku anty totalitarnym to otwieranie wentyli bezpieczestwa. Z tym, e w
spoeczestwie tyle jest wolnoci, ile dziaa w nim wentyli bezpieczestwa. Pena wolno skada
si z samych wentyli bezpieczestwa.
Moe rwnie wan dla przyszoci dziedzin sztuki jest muzyka modzieowa. Telewizja i radio
niewiele z tego pokazuj, ale ci Polacy, ktrzy maj dzieci w odpowiednim wieku, wiedz dobrze,
e ta muzyka to samo ycie. Ta muzyka wyraa rzeczywiste problemy i niepokoje modego
pokolenia, jego strach przed beznadziejnoci ycia, jego potrzeb prawdy i dobra.
Tyle o sztuce. Pokrewn dziedzin twrczoci jest nauka. Ogranicz si tu do kilku uwag o naukach
humanistycznych, a w szczeglnoci do uwag o tych naukach, ktre albo opisuj spoeczestwo,
albo tworz pewne koncepcje normatywne ich funkcjonowania. Mam tu na myli historiografi,
socjologi, filozofi polityczn, psychologi spoeczn. Wszystkie te dyscypliny naukowe,
niezalenie od tego, co sdzi si o ich poziomie, znajduj si obecnie pod kontrol rodowisk
zainteresowanych w poznawaniu rzeczywistoci, a w sferze postulatyw- nej - pod wpywem zasad
cywilizacji chrzecijaskiej. Od czasw Padziernika we wszystkich tych dyscyplinach notuje si
coraz wiksz swobod wypowiedzi, coraz wiksze ustpstwa cenzury. Waciwie wszystkie

kolejne sukcesy w utrzymaniu wadzy opaca tu reim kolejnymi ustpstwami. Za przykad niech
posu czasy nacjonalistycznej hecy Moczara, za ktr, jak to susznie zauwaa prof. Wereszycki,
musiano zapaci koncesjami na ujawnienie wielu pomijanych dotd milczeniem historycznych
prawd.
Pomijam tu spoeczno-polityczne oddziaywanie religii. Religia rozumiana praktycznie, to znaczy
jako inspiracja do czynienia dobra blinim i szukania prawdy, dziaa jako zasadniczy i podstawowy
czynnik antytotalitarny. Obudzenie si potrzeb religijnych na wielk spoeczn skal w cigu
ostatnich lat to z pewnoci sprawa najwaniejsza. Ale pisano o tym tomy.
Bardzo interesujc z punktu widzenia refleksji nad przyszoci totalizmu sfer ycia jest
propaganda i informacja. Dzieje si w tej dziedzinie sporo ciekawych rzeczy. Pewna moja znajoma
zwrcia mi kiedy uwag na gablot biura ogosze Merkury przy ul. Karmelickiej w Krakowie.
Znajdoway si w niej m.in. nastpujce ogoszenia: Dwch wesoych panw pozna dwie
swawolne panie w celach towarzyskich; Student ASP, zaradny, posiadajcy Fiata i26p i maszyn
do szycia, pozna sympatyczn dziewczyn, u ktrej mgby mieszka; Student, lat 22, pozna mi
pani lubic seks, wiek i stan cywilny obojtne. Moja znajoma nastpujco skomentowaa te
ogoszenia: zupenie jak na Zachodzie. Ja te musz przyzna, e czytam tego rodzaju ogoszenia z
prawdziw przyjemnoci i to waciwie z jednego powodu: posiadaj one wasnoci odwieajce,
ujawniaj
bowiem rzeczywisto, a mwic naukowo i uczenie - rozszerzaj funkcj informacyjn jzyka,
czyli stanowi jeden z przejaww zachodzcej od lat, powoli wprawdzie, ale nieustannie,
kontrrewolucji semantycznej. I znw kto powie, e to wentyl, e chodzi o zwrcenie uwagi
spoeczestwa na pornografi, aby oderwa je od spraw istotnych, powanych i moralnie czystych.
Co do mnie, to wol reim, ktry dla odwrcenia uwagi obywateli od polityki pozwala zajmowa
si pornografi i prostytucj, ni reim, ktry zajmowanie si pornografi i prostytucj karze z
pobudek moralnych mierci. I dlatego jeszcze raz powtrz w tym miejscu sowa, ktre ju
powyej napisaem, e im wicej wentyli bezpieczestwa, tym dalsi jestemy od totalizmu. Zreszt
uwaam, e pastwo nie jest waciw instytucj do walki z prostytucj. Od tego mamy Koci i
rnego rodzaju stowarzyszenia, stawiajce sobie za zadanie krzewienie chrzecijaskiego
obyczaju.
Gdy mowa o pornografii i kontrrewolucji semantycznej, nie sposb nie pochwali mojego
znakomitego kolegi, rzecznika prasowego rzdu Jerzego Urbana. Urban naley dzi obok
Rakowskiego do najbardziej moe znienawidzonych osb w PRL. Dlaczego? Dlatego e Urban,
reprezentujc interes reimu i przemawiajc w jego imieniu, posuguje si normalnym ludzkim
jzykiem. Gdy na ekranie telewizora wystpuje jaki Frankenstein posugujcy si nowomow,
trudno jest go nienawidzi. Boimy si po prostu takiego typa jako straszliwego ramienia
bezosobowej machiny. Inaczej ma si rzecz z Urbanem. Z Urbanem nawizujemy ludzki kontakt za
porednictwem jzyka. Gdy rzuca nam bezczelnie w twarz, e rzd si sam wyywi, a nard jest po
to, aby pracowa, a jeli nie bdzie pracowa, wadza ma do siy, aby go do pracy zmusi
mwi szczerze, a ludzi roznosi wcieko. Gdy opowiada o idealnych warunkach panujcych w
wizieniach PRL - kamie i te doprowadza Polakw do szau. Ale czy to kamic, czy to mwic
prawd, Urban posuguje si jzykiem, w ktrym kategorie prawdy i faszu maj sens. Inaczej jest
w nowomowie. Tam kategorie prawdy i faszu nie maj sensu. Osobny rozdzia stanowi prywatna
dziaalno publicystyczna Urbana. Zwierza si on w niej ze swoich upodoba, z tego, kogo lubi,
kogo nie lubi. Jednym sowem, stara si przedstawi czytelnikom siebie, rzecznika prasowego
rzdu, jako osob. Rzecznik prasowy rzdu PRL - osob. Tego jeszcze nie byo. Przypomniaa mi
si teraz jedna z publicystycznych wypowiedzi Urbana, z ktr ostro, z wyszego punktu widzenia,
ale kompletnie bez zrozumienia jej kontekstu politycznego polemizowa jeden z publicystw
Tygodnika Powszechnego. Urban wystpowa w tej wypowiedzi przeciwko demokracji, piszc
co w rodzaju, e jest rzecz skandaliczn, i gos jakiego gupka z, powiedzmy, Pnocnej
Karoliny, moe przeway szal polityki amerykaskiej w kwestii rozmw rozbrojeniowych z
ZSRR. Publicysta Tygodnika pouczy Urbana, na czym polega demokracja. Oczywicie,
wypowiedz Urbana, jeli rozumie j tak pasko, jest banalna i gupia. Nabiera ona sensu

politycznego dopiero poprzez to, e wygasza j czowiek, ktry reprezentuje komunistyczny rzd.
Sprbujmy zreszt porwna t wypowied ze zdaniami w nowomowie, ktre na ten temat
wygosiby rasowy przedstawiciel reimu totalitarnego. bowiem rzeczywisto, a mwic naukowo
i uczenie - rozszerzaj funkcj informacyjn jzyka, czyli stanowi jeden z przejaww zachodzcej
od lat, powoli wprawdzie, ale nieustannie, kontrrewolucji semantycznej. I znw kto powie, e to
wentyl, e chodzi o zwrcenie uwagi spoeczestwa na pornografi, aby oderwa je od spraw
istotnych, powanych i moralnie czystych. Co do mnie, to wol reim, ktry dla odwrcenia uwagi
obywateli od polityki pozwala zajmowa si pornografi i prostytucj, ni reim, ktry zajmowanie
si pornografi i prostytucj karze z pobudek moralnych mierci. I dlatego jeszcze raz powtrz
w tym miejscu sowa, ktre ju powyej napisaem, e im wicej wentyli bezpieczestwa, tym dalsi
jestemy od totalizmu. Zreszt uwaam, e pastwo nie jest waciw instytucj do walki z
prostytucj. Od tego mamy Koci i rnego rodzaju stowarzyszenia, stawiajce sobie za zadanie
krzewienie chrzecijaskiego obyczaju.
Gdy mowa o pornografii i kontrrewolucji semantycznej, nie sposb pochwali mojego znakomitego
kolegi, rzecznika prasowego rzdu Jerzego Urbana. Urban naley dzi obok Rakowskiego do
najbardziej moe znienawidzonych osb w PRL. Dlaczego? Dlatego e Urban, reprezentujc interes
reimu przemawiajc w jego imieniu, posuguje si normalnym ludzkim jzykiem. Gdy na ekranie
telewizora wystpuje jaki Frankenstein posugujcy si nowomow, trudno jest go nienawidzi.
Boimy si po prostu takiego typa jako straszliwego ramienia bezosobowej machiny. Inaczej ma si
rzecz z Urbanem. Z Urbanem nawizujemy ludzki kontakt za porednictwem jzyka. Gdy rzuca
nam bezczelnie w twarz, e rzd sam wyywi, a nard jest po to, aby pracowa, a jeli nie bdzie
pracowa, wadza ma do siy, aby go do pracy zmusi mwi szczerze, a ludzi roznosi
wcieko. Gdy opowiada o idealnych warunkach panujcych w wizieniach PRL - kamie i te
doprowadza Polakw do szau. Ale czy to kamic, mwic prawd, Urban posuguje si jzykiem,
w ktrym kategorie prawdy i faszu maj sens. Inaczej jest w nowomowie. Tam kategorie prawdy i
faszu nie maj sensu. Osobny rozdzia stanowi prywatna dziaalno publicystyczna Urbana.
Zwierza si on niej ze swoich upodoba, z tego, kogo lubi, nie lubi. Jednym sowem, stara si
przedstawi czytelnikom siebie, rzecznika prasowego rzdu, jako osob. Rzecznik prasowy rzdu
PRL - osob. Tego jeszcze nie byo. Przypomniaa mi si teraz jedna z publicystycznych
wypowiedzi Urbana, z ktr ostro, wyszego punktu widzenia, ale kompletnie bez zrozumienia jej
kontekstu politycznego polemizowa jeden z publicystw Tygodnika Powszechnego. Urban
wystpowa w tej wypowiedzi przeciwko demokracji, piszc co w rodzaju, e rzecz skandaliczn,
i gos jakiego gupka z, powiedzmy, Pnocnej Karoliny, moe przeway szal polityki
amerykaskiej w kwestii rozmw rozbrojeniowych z ZSRR. Publicysta Tygodnika pouczy
Urbana, na czym polega demokracja. Oczywicie, wypowiedz Urbana, jeli rozumie j tak pasko,
jest banalna i gupia. Nabiera ona sensu politycznego dopiero poprzez to, e wygasza j czowiek,
ktry reprezentuje komunistyczny rzd. Sprbujmy zreszt porwna t wypowied ze zdaniami w
nowomowie, ktre na ten temat wygosiby rasowy przedstawiciel reimu totalitarnego. Brzmiayby
one zapewne mniej wicej tak: W USA nie ma prawdziwej demokracji. To, co nazywa si
demokracj amerykask, jest fikcj wyborcz manipulowan przez wielki kapita. Fikcja ta trwa
bdzie w Stanach
2J
Zjednoczonych tak dugo, jak dugo amerykaska klasa robotnicza nie ujmie steru w swoje rce.
Prawdziw demokracj - mgby doda - mamy natomiast w PRL, gdzie po szerokiej konsultacji
spoecznej ludzie pracy wanie wybrali swoich przedstawicieli do rad narodowych. Wielko
polityczn Jerzego Urbana naley mierzy rnic midzy tymi dwiema wypowiedziami.
Koncepcja
prawicowego autorytaryzmu
Piszc o ludziach reimu wspomniaem, e nie posiadaj oni adnej koncepcji przyszoci.
Podtrzymuj t tez. Jest to jednak prawda jedynie w statystycznym znaczeniu tych sw. Istniej
bowiem drobne grupki zwizanych z reimem intelektualistw, ktrzy maj koncepcj przyszoci
i to bardzo wyran. Gosz oni tez, e reim powinien zerwa z ideologi, i poszukuj

nowego, nieideologicz- nego uzasadnienia dla wadzy w PRL. Twierdz, e rzd nie musi by
kochany, e moe opiera si na nagiej sile. Domagaj si od niego jedynie, aby budzi szacunek.
Aby budzi szacunek, rzd powinien dba o dobro obywateli, a to rzd moe realizowa,
rozszerzajc do maksymalnych moliwych rozmiarw indywidualne swobody gospodarcze. Jest to
koncepcja prawicowego, autorytarnego, nieideologi- cznego reimu. Proreimowi zwolennicy
przeksztacania ustroju PRL w takim kierunku musz by, rzecz jasna, i s radykalnymi
przeciwnikami demokracji, a co za tym idzie - demokratycznej opozycji, w ktrej gwny cel ich
ataku stanowi lewica demokratyczna. S oni jednak rwnoczenie z racji posiadanych pogldw
przeciwnikami totalizmu i nowomowy. D do ujawnienia prawdy o rzdach siy w PRL i uwaaj
tak prawd (i susznie) za zdrowsz moralnie podstaw wadzy ni ideologia. S rzecz jasna
przeciwnikami ideologii, do ktrej odczuwaj obrzydzenie. Intelektualistw tych czy z Urbanem
wiele: wspomniany wstrt do ideologii i nowomowy, kult wadzy opartej na sile, pogarda dla
demokracji. Przypuszczalnie te uwaaj, e nie ma innego sposobu realizacji interesu narodowego
PRL jak poprzez Moskw. Std ich polityczna wrogo wobec Stanw Zjednoczonych, ktra
niekoniecznie oznacza wrogo osobist.
Intelektualici, o ktrych wspominam, zaczli wpywa na opini rodowisk pronowskich
stosunkowo niedawno. Dlatego nie posiadaj jeszcze szero- kiego grona zwolennikw. Posiadaj
jednak ksztat, ktry w sprzyjajcych warunkach bd chcieli zapewne odcisn na przyszoci.
Terenem ich dziaania s takie np. tygodniki o oglnopolskim zasigu jak Tu i Teraz, Polityka,
takie miesiczniki jak np. Zdanie. Ich wstpienie na aren polityczn, podobnie jak wstpienie na
aren polityczn samego Urbana, posiada zapewne wiele rnych znacze. Jedno przynajmniej z
tych znacze wydaje si nie budzi wtpliwoci. Pojawienie si tych ludzi oznacza znacznie szersze
zjawisko z dziedziny spoecznej psychologii zjawisko dajcego si wyranie zauway w obozie
rzdowym zmczenia ideologi i nowomow. Zjawisko tego rodzaju jest potnym przeciwnikiem
totalizmu. Jest czym w rodzaju ducha nadchodzcego czasu. A ducha nie mona aresztowa ani
uwizi. Nie mona go rozstrzela. Jeli sam nie odejdzie, trzeba mu bdzie ulec.
2U
Szukajc ladw przyszoci w teraniejszoci wiadomie staram si nie oglda wiata z punktu
widzenia konfliktu wadzaspoeczestwo. Uwaam, e aby wybiec myl w przyszo, trzeba
dostrzec gbsze warstwy teraniejszoci. By moe z perspektywy tych gbszych warstw
przedmiot walki, jak dzi toczy spoeczestwo z reimem, wydaje si mniej istotny, mniej
wyrany. By moe przedmiot przyszego konfliktu bdzie inny, sposb walki inny, inne wreszcie
walczce strony. Aby dotrze do tych gbszych warstw rzeczywistoci, nie mog zajmowa si
tymi sprawami, ktre dzi powszechnie wydaj si oczywiste. Nie interesuje mnie wic ani ilo
armat, ani wielko armii walczcych. Musz bada raczej stan umysw generaw i
onierzy, cigna psychiczne czce wiadomo z wol, wreszcie sam si woli osigania
celw.
Lewica i mit robotnika.
Kolektywizm i hordowato
Jednym z filarw psychicznych twierdzy totalizmu by mit robotnika wraz z ide wyzysku
robotnika przez kapitalist. Mit ten stanowi dla wielu zwolennikw reimu silne oparcie
psychiczne, starannie kultywowane, bo niezbdne dla utrzymania psychicznej rwnowagi na
subie reimu. Jak wiadomo ju od dawna, mit ten jest szkodliw fikcj, ktra podminowuje
wolnorynkowy kapitalizm, stanowic co w rodzaju drody dla socjalizmu. Jest to co w rodzaju
kultu dla czowieka, ktry jest mao inteligentny, mao zaradny, ale jednoczenie jest siaczem o
cikiej, bo spracowanej rce, ktr potrafi przygrzmoci gdzie trzeba. A w co przygrzmoci trzeba,
to ju wiedz ci, ktrzy t robotnicz gupot i t robotnicz krzep uczynili przedmiotem swej
adoracji. Tak spreparowany proletariusz symbolizuje dla socjalistw sam esencj ludzkiej doli i
ludzkiego losu i jest nosicielem ludzkiej godnoci. Jest on te dla socjalistw istot doskona i
bezgrzeszn. Trudno si dziwi bezgrzesznoci i doskonaoci tej istoty, nie jest to bowiem istota
ywa. Kult dla tego rodzaju ludzkiego manekina jest kultem przedmiotu, kultem narzdzia. A nieco
inaczej rzecz ujmujc, jest to kult robotnika nie jako czowieka, ale jako funkcji spoecznej, z ktrej

czowiek zosta wyabstrahowany. Kto tego rodzaju kult tworzy? Tworz go pewne rodowiska
inteligenckie pospou z dziaaczami socjalistycznymi ze rodowiska robotniczego, ktrych mit
obaamuci i ktrzy jego sile zawdziczaj spoeczny awans. Kto na tym kulcie korzysta? Korzysta
biurokracja, ktra jest samym rdzeniem zrodzonego z mitu uprzedmiotowionego spoeczestwa.
Dla biurokracji mit jest wygodny zarwno praktycznie, jak i psychicznie. Jest wygodny
psychicznie, bo wyraa jej wasny stosunek do robotnika, ktrym pogardza, jako do przedmiotu,
jako do czynnika produkcji. Jest wygodny praktycznie, bo dziaajc na rzecz socjalizmu, utwierdza
jej panowanie.
Sam robotnik nie ma adnego kultu wasnej funkcji. Poniewa jest ywym i normalnym
czowiekiem, chciaby poprawi swj los. A dla robotnika poprawa losu oznacza, e przestanie by
robotnikiem, a zdobdzie czy to wysz, czy to bardziej prestiow, czy wreszcie wygodniejsz
pozycj yciow. Robotnik pragnie zosta majstrem, samodzielnym rzemielnikiem, rolnikiem,
pragnie urz2j8
dzi si, e si tak wyra, indywidualnie, a dzieci chtnie pole na studia, aby zostay inynierami
czy lekarzami. Robotnik ma zdrowy kult dla wyszoci i, jeli ma tak moliwo, popiera tych,
ktrzy nie maj adnego kultu robotnika, ale za to walcz z pasoytujcymi na jego pracy
biurokratami. Robotnik susznie domyla si, e wanie tego rodzaju politycy s w stanie i chc
pomc mu w najwikszej ambicji jego ycia ambicji, by przesta by robotnikiem.
Niedawno Polityka zdumiewaa si, e na fanatyczk wolnorynkowego kapitalizmu Margaret
Thatcher gosuj w Wielkiej Brytanii wanie robotnicy, a klasa rednia (czytaj biurokracja) si jej
przeciwstawia. Dziwi si temu zdziwieniu. Przecie ta sama Polityka w tym samym artykule
przyznaje, e pani premier nie sucha rad wyszych urzdnikw, a niszym odbiera etaty, kac
zaj si poyteczn prac. Tak, tak, panowie biurokraci. Klasa robotnicza jest niewdziczna.
Wasz kult robotnika przypomina troch kult pche dla psa, ktrego potem i krwi si ywi. Trudno
dziwi si zatem, e stosunek robotnika do was przypomina stosunek psa do pche.
Na Zachodzie robotnik w duej mierze zdoa uwolni si od opieki nad sob i przesta by
robotnikiem. Sta si technikiem, wykonawc specjalistycznych usug a w ogle drobnym
burujem. Dlatego pasoytujca na spoeczestwie biurokracja znalaza sobie nowego pieska. Jest
nim biedak. Kult biedaka - oto nowa forma kultu robotnika. Biedak nie ma tego pikna, tej siy co
robotnik, ale te biurokracja nie potrzebuje silnego zwierzcia do rozwalania ustroju. Ko z
Folwarku Zwierzcego nie jest ju potrzebny. Wszak biurokracja ju rzdzi. Oczywicie obecnie
troszczy si ona o to, aby przypadkiem biedak nie wydoby si z biedy wasnym wysikiem albo z
cudz pomoc. No bo z czego yby wwczas ten, kto biedaka przyodziewa? Mam nadziej, e po
buncie robotnikw biurokratw spotka kolejna nieprzyjemno - bunt biedakw. Zreszt w USA,
Wielkiej Brytanii i wielu innych krajach ju si to dzieje.
Pytania: skd wzi si mit robotnika, jakie byy jego historyczne, ekonomiczne, kulturowe
uwarunkowania, jak wreszcie si rodzi, s pytaniami wielce ciekawymi i dotyczcymi rozlegej
problematyki. Pragn zwrci tutaj uwag na jeden tylko aspekt tej problematyki. Chodzi mi o
spraw kolektywizmu i stadnoci. Najprostsze obserwacje spoeczestwa, a nawet wasnych
znajomych, pozwalaj stwierdzi, e s ludzie, ktrzy lubi indywidualny sposb ycia, i s tacy,
ktrzy wol ycie w stadzie, w czym na ksztat wspczesnej, kulturalnej i ucywilizowanej hordy.
Wielokrotnie obserwowaem tego rodzaju hordy w rodowiskach inteligenckich. Posiadaj one
swoich naturalnych prowodyrw, ludzi o silnej indywidualnoci. W grupach, ktre nie s hordami
zabawowymi, midzy tymi indywidualnociami toczy si (czsto niewiadoma) walka o
przywdztwo. Po pewnym czasie naturalna hierarchia wanoci si ustala i na jaki czas panuje pod
tym wzgldem spokj. Horda wytwarza duo wewntrznego spoecznego ciepa, ktre jej
czonkowie nawzajem do siebie wypromieniowuj. W hordzie niepotrzebne jest prawo zastpuje
je naturalna rwnowaga si. W hordzie nikt nie jest zapomniany ani opuszczony. Moe dlatego
czsto horda nie odczuwa potrzeby porzdnej religii.
Myl, e mit robotnika powsta w gowach intelektualistw w znacznej mierze obdarzonych
charakterystyczn dla hordy uczuciowoci. Intelek2J9

tualistom tym wolnorynkowy kapitalizm z jego indywidualizmem i chrzecijastwo z jego


nienaturaln, bo nakazan mioci musiay si wydawa potworne. Na ich wyobrani z pewnoci
oddziayway obrazy wielkich mas robotniczych z domi splecionymi w jeden acuch, przez ktry
przebiega rozkoszny dreszcz naturalnego braterstwa. No i ta walka. Horda musi przecie walczy,
bo to potguje wewntrzne ciepo. Na struktur psychiczn czonka hordy skadaj si m.in.:
podziw dla siy i skonno do posugiwania si ni w stosunku do innych, opiekuczo wobec
stojcych niej w hierarchii siy, mylenie o wiecie w kategoriach walki (my i wrogie hordy),
duma z wielkoci wasnej hordy. Zauwamy, e te nastawienia psychiczne odnale mona wanie
w micie robotnika jako konstytuujce go elementy.
Trzeba przyzna, e hordowato, a inaczej instynkt stadnoci charakteryzuje nie tylko lewic.
Instynktem tym, bdcym zapewne spadkiem genetycznym po hordzie pierwotnej, obdarzeni s,
chocia zapewne w niejednakowym stopniu, wszyscy ludzie. Prawdopodobnie stanowi on motor
wielu rnych, niejednokrotnie bardzo wzniosych i spoecznie niezbdnych uczu, nadajcych
cywilizacji energi yciow, a take rdo wielu wartoci. Wywodz si z niego zapewne
wojowniczo i patriotyzm, wola obrony dobra wsplnego, skonno do powice dla kraju. Moje
obserwacje wskazuj, e lewica we wszystkich tych uczuciach i namitnociach przewodzi.
Ujawnia si to w jej skonnociach do sztandarw, symboli, w jej woli walki, w jej niezdolnoci do
tworzenia pozytywnego programu, wreszcie w jej micie robotnika i biedaka.
Potrzeba stadnoci jest jednym z naturalnych czynnikw rwnowagi psychicznej czowieka. Wolne
spoeczestwo nie moe tej potrzeby po prostu uniewani. Musi zostawi dla niej miejsce w
rwnowadze wolnoci. Z tego wanie powodu w wolnym spoeczestwie musi by miejsce dla
lewicy. Z kolei ludzie o wikszej od innych potrzebie naturalnego ciepa tylko wwczas nie bd
zagroeniem dla cywilizacji, jeli zrozumiej, e naturalne rda ciepa spoecznego nie
wystarczaj do ogrzania wielkich zbiorowisk cywilizacji, e cywilizacja potrzebuje rde ciepa
potniejszych tych, ktre tryskaj spod jej chrzecijaskich korzeni. Ludzie ci musz take
lepiej rozumie, e prawa jako jednakowych dla wszystkich zasad zachowania si nie da si
zastpi niczym innym, poniewa prba urzdzenia wielkich zbiorowisk ludzkich wedle obyczaju
maej hordy prowadzi, jak mielimy si mono przekona, do totalizmu. Zrozumienie tych spraw
jest dla ludzi o wikszej od przecitnej skonnoci stadnej trudniejsze ni dla innych, poniewa w
ich wypadku wola i skonnoci dziaaj przeciwko rozumowi. Jednak jest moliwe, na co wskazuje
np. istnienie ucywilizowanej lewicy stawiajcej rozumowe bariery wasnym skonnociom
stadnym.
PRL-owskie perypetie mitu robotnika po 31 sierpnia s wielce pouczajce. Robotnicy zbuntowali
si przeciwko biurokracji. Zapragnli zrzuci z plecw jej ciar. I dali tym swoim pragnieniom
wyraz tak spontanicznie i masowo, e dla yjcego dzi pokolenia zamknli jakkolwiek moliwo
identyfikowania mitu robotnika z poczynaniami rzdzcej biurokracji. W buncie tym wielk i
twrcz rol tego nie da si ukry odegraa opozycyjna wobec reimu lewicowa inteligencja.
Trzeba to w tym miejscu jeszcze raz jasno powiedzie. Sierpie to by wielki sukces antytotalitarnej
lewicy polskiej. A co si stao z mitem
260
robotnika? Ano mit jest, tyle e po przeciwnej stronie barykady. Bo Albin Siwak jako wcielenie
mitu robotnika wyda si niestosowny nawet PRL-owskiej telewizji. Polska lewica okazaa si
niezwykle wartociowa zarwno pod wzgldem organizacyjnym, jak i pod wzgldem moralnym.
Jednak intelektualici, ktrzy jej przewodz, nie stanli na poziomie wanie intelektualnie. Nie
przejrzeli do koca struktury wasnego mitu. A nowa biurokracja czeka u progu, aby cikim zadem
spocz na barkach czowieka pracy.
Na szczcie robotnik nie jest wcale takim silnym guptasem, za jakiego ma go lewica. Jestem
przekonany, e wasny mit, ktry dla robotnikw symbolizuje Lech Wasa, mocno rni si od
tego, w ktry zapatrzeni s niektrzy nasi inteligenci. Oni chcieliby zrobi z robotnika taran dla
rozbicia w py reimu. A poniewa, co wszyscy widz, s ludmi dzielnymi i lojalnymi, gotowi s
siedzie na taranie, gdy bdzie bi. No a potem, gdy ju Sprawa bdzie zaatwiona, chcieliby
pewnie - nie wtpi, e intencje ich s tu czyste - zaopiekowa si robotnikiem. Tymczasem

robotnik nie chce, eby si nim opiekowano. Nie chce by przedmiotem. Chce by wasnym
suwerenem. Chce pi si w gr, chce przesta by robotnikiem. Taki wanie mit symbolizuje w
oczach robotnika Lech Wasa.
Myl, e nasz wspania i bohatersk mwi to z gbokim przekonaniem lewic czeka
jeszcze wiele rozczarowa z robotnikami. I myl, e tak bdzie dobrze. Lepsze to ni
rozczarowania wobec rzdw biurokracji, ktr niewiadoma siebie lewicowa inteligencja mogaby
unie do wadzy na skrzydach nie w peni rozumianego przez siebie mitu.
Gdy zastanawiaem si nad problematyk hordowatoci jako czynnika dziaajcego w naturze
ludzkiej, nie miaem na celu bynajmniej samego tylko krytykowania lewicy. Hordowato jest
potnym czynnikiem psychicznym dziaajcym w spoeczestwie, a w walce, e si tak wyra:
przy kim hordowato, przy tym zwycistwo. Pragn dopowiedzie teraz dobitniej tez, ktra
wynika ju implicite z moich rozwaa. Czynnik psychiczny hordowatoci opuci obz rzdowy i
stan po stronie opozycji, w tym rzecz jasna - przede wszystkim lewicy. Wspczesna lewica
polska jest wprawdzie ucywilizowana, ale to tylko dla spoeczestwa jest korzystne, poniewa nie
zagraa mu z jej strony totalizm. Wtpi, czy ma to znw tak wielkie znaczenie dla reimu.
Przyszo reimu i przyszo totalizmu
Podstawowym problemem reimu jest to, e bdc reimem w teorii kolektywistycznym nie
posiada instynktu stadnego, ktry pozwalaby na wypenienie kolektywizmu yw treci. I nie ma
adnej nadziei na obudzenie si takiego instynktu w elicie reimu. Myl, e podstawowym
czynnikiem psychologicznym, jaki tu bdzie dziaa, jest wrogo do opozycji, najbardziej
radykalnej opozycji, przede wszystkim do lewicowej. Za tym pjdzie wrogo do mitu robotnika,
ktry radykalna opozycja lewicowa wypisaa na swoich sztandarach. Ta wrogo, odbierajc
reimowi wiar we wasn doktryn, pozostawi go w ideowej prni.
Aby przetrwa, reim potrzebuje wiary w sens wasnych dziaa. Tymczasem nie posiada dzi w
swoim onie adnej ideowej hordy, ktra szczerze pragnaby uszczliwi Polakw przez nadanie
im wasnego ksztatu. Po nastaniu stanu wojennego szeregi partii opucili ostatni ideowcy, ktrych
obecno po tamtej stronie barykady usprawiedliwia mit robotnika czy, oglnie rzecz biorc, mit
lewicowy. Powstaa sytuacja, w ktrej kolektywizm sta si dla reimu niemoliwy. Zwolennicy
reimu to dzi nie ludzie pozytywnej idei, ktrzy z naturalnej potrzeby cz si z sob pod
sztandarem wsplnej sprawy. To ludzie, ktrzy ulegli fascynacji si, zapominajc przy okazji o
duchu, ideach i namitnociach, ktre si rzdz. Nigdy jeszcze w takim stopniu jak dzi reim nie
by w PRL zdany wycznie na najemnikw.
Spjrzmy chociaby na ostatnie wybory. Kto poszed do urn wyborczych? Biurokracja, ktra jest
podstaw reimu, emeryci, ktrzy s jego modzie, milicja i wojsko, ktre mu su za srebrniki,
pewna ilo tchrzy, pewna ilo gupcw, niektrzy wariaci, wreszcie prywatny handel, rzemioso
i przemys. Ci ostatni wyborcy mieli realne powody do takiej decyzji. Reim rzeczywicie moe
odebra im przywilej bogacenia si. I oto rysuje si reimowa koalicja: biurokracja rozdajca
przywileje, prywatna inicjatywa umiarkowanie maltretowana (ale na zasadzie jak nie
podskoczysz, to bdziesz mia pi razy lepiej ni ssiad), wreszcie bezideowy (jak dotd) aparat
przymusu. Do urn popchny ludzi tylko interesy - po czci indywidualne, po czci grupowe.
Czy s idee, wok ktrych ten konglomerat moe okopa si dla wsplnej obrony? Znam takie
idee. S to idee prawicowych intelektualistw, o ktrych wspomniaem. Jak dotd nie wypisano ich
na sztandarach najemnikw reimu. Ale czy s inne? Koncepcja nowego NEP-u, NEP-u, ktry tym
razem nie bdzie mia ju koca, czeka u progu. Brak tylko pozwolenia centrali.
Uruchomienie nowego NEP-u przyniosoby wielkie korzyci tak reimowi, jak i narodowi. Poprzez
szersze otwarcie wrt dla wolnej przedsibiorczoci wykorzystana zostaaby inicjatywa wielu
inteligentnych i pracowitych Polakw, zwikszajc dobrobyt wszystkich. Przedstawiciele reimu
przez umiejtne przydzielanie i cofanie koncesji wstpiliby do ekonomicznego raju. Policja i
wojsko nie musiayby martwi si redukcj etatw, majc zajcie z buntujc robotnikw lewic.
Ponadto milicja i wojsko mogyby wreszcie cieszy si jake potrzebnym im poczuciem, e su
susznej sprawie, zwalczajc komunizm. Byaby to wic ewolucja na prawo. Myl, e w tej
sytuacji ilo zadowolonych Polakw wyranie wzrosaby. Reimowi udaoby si zapewne

pozyska w zwizku z tym cz robotnikw.


W tej nowej sytuacji cz opozycji politycznej przestaaby aktywnie niepokoi reim, przechodzc
szerokim frontem do pracy organicznej. Myl, e dotyczy to szeroko rozumianej prawicy, a wic
chopw, endekw, liberaw. Nie znaczy to wcale, e ta cz opozycji chciaaby w najmniejszym
stopniu ponosi odpowiedzialno za represje reimu. Jednak cz spord tych ludzi daaby si
zapewne unie fali nowego koniunkturalizmu z wikszym z pewnoci poytkiem dla kraju, ni
miao to miejsce z lewicowym koniunkturalizmem w latach bezporednio powojennych.
262
Gdyby wypadki potoczyy si w taki sposb, zasadniczy konflikt spoeczny lat przyszych
wygldaby zupenie inaczej ni obecnie. Byby to konflikt nie dwch wrogich armii jednej
uzbrojonej, drugiej nie uzbrojonej jak jest dzisiaj, ale staby si konfliktem ideowym.
Przekonany do wasnych racji reim staby si zapewne w stosunku do wasnych przeciwnikw
politycznych bardziej okrutny, ni ma to miejsce dzisiaj, ale z pewnoci nie byby to reim
totalitarny.
A wic w PRL-owskiej teraniejszoci nie ma adnych wyranych ladw przyszego moliwego
totalizmu. Czy wida je poza granicami kraju?
Bywa przecie tak, e w jakim kraju wszystko wydaje si dobrze rokowa, kiedy nagle z zewntrz
przychodzi czarna fala i pogra go w ciemnoci. Tak byo z Czechosowacj w 1938 roku, z Polsk
w roku 1939. Ale wwczas bylimy w innej sytuacji. Bylimy na zewntrz wielkiego wiru
pchajcego ludy Europy ku jdru ciemnoci. Wir zagarn nas, a jdro ciemnoci byo przed nami.
Dzi wszystko wyglda inaczej. Cudem Boym wynurzylimy si z jdra ciemnoci, a wir nadal
rozkrca si w wielkim porywie historii. To prawda, e s kraje, ktre znajduj si bliej jdra tego
straszliwego leja, ale s te takie, ktre prd odrzuci ju daleko, podobnie jak nas. To, co dzieje si
na Wgrzech, w NRD, na Litwie, w Gruzji i w Kazachstanie jest znakiem zbliajcego si czasu
wolnoci. Sama tylko Rosja jest jeszcze blisko rodka strasznego wiru, ale jdro ciemnoci te ju
jest za ni.
Myl, e wir nie rozwija si sam. Skadaj si na jego ruch niemiae pocztkowo, a z czasem
coraz mielsze dziaania ludzkie.
W PRL podstawowym czynnikiem tego ruchu bdzie zapewne walka opozycji z reimem. W tej
walce, jak sdz, polska lewica pooy chwalebne zasugi, obawiam si te, e moe zoy
najwiksze ofiary. Lewica, ktra ju odebraa reimowi wszystkie sztandary, zechce zapewne
odebra mu wszystkie armaty. Ma ona tutaj pewne szanse. Lewica ma swoich wielkich rycerzy,
ktrzy od lat ju bior wietny udzia w dokonaniach ducha nadchodzcego czasu. Czy strona
przeciwna posiada rycerzy tej miary? Nie.
Nie znaczy to jednak bynajmniej, e strona przeciwna przegra. Rzd moe wygra, jeeli w por
zrezygnuje z kolektywizmu, ktrego nie jest w stanie wypeni ywym instynktem, na rzecz
kapitalizmu - i zacznie szuka naturalnych sojusznikw. By moe bdzie tak, by moe bdzie
inaczej. Z pewnoci jednak nie obejdzie si bez wytrwaej walki. Bohaterowie dokonaj zapewne
wielu wspaniaych czynw, rzd wyrzdzi wiele za. Z naszego punktu widzenia co innego jednak
jest istotne. Istotne jest to, e niezalenie od tego, kto wygra przegra totalizm.
Rozwaania, ktre przedstawiam tu czytelnikowi do oceny, maj, jak sam to widz, wiele sabych
stron. Tak zwykle bywa z proroctwami. Gwnym zarzutem, jaki sam bym sobie postawi, jest
zarzut nieuzwgldniania wszystkich ladw przyszoci, ktre w teraniejszoci s obecne.
Przykadem niech bdzie KPN. Zbyt mao wiem o tej organizacji, aby mc na jej temat co
sensownego napisa. By moe zaway ona w sposb istotny na przyszoci, ale chyba przede
wszystkim wtedy, gdyby nadesza wojna lub rewolucja. Jednak na podstawie tego, co wiem o
Leszku Moczulskim i o rnych modych KPN-owcach, odwa si
sdzi, e w swoich tajnych strukturach nie niesie z sob KPN zagroenia dla wolnoci.
Przypuszczam, e jej istnienie bdzie raczej pomaga rodzeniu si pluralizmu w cikich
zmaganiach czekajcych nas w przyszoci.
Ale jest jeszcze inna sprawa. S w psychice Polakw yjcych od lat w okowach niewoli
mateczniki mroczne i ze. Miaem ju mono zetknicia si z siami, ktre w nich rosn i o

ktrych boj si szerzej wspomina. S to siy nie ujawnione, zwykle niewiadome siebie. Z
pewnoci wstpi one na aren dziejow, gdy nastanie burza. I gwnie z obawy przed tymi siami
wylgymi z ciemnoci wolabym, aby burza nie nadesza, aby historia toczya si powoli,
ewolucyjnie.
Czy mamy moliwo bronienia si przed tymi siami, ktrych prawie nie znamy? Moe i tak. I
chyba jedyny sposb obrony naley widzie w walce o to, co Koci nazywa cywilizacj mioci.
Jeli nie zapomnimy, e chrzecijaninowi nie wolno nienawidzi, e nie wolno mu poddawa si
zwtpieniu ani biernoci, e powinien by krytyczny przede wszystkim wzgldem siebie. Jeli
bdziemy rozumie, e katolicyzm to nie sztandar wiodcy wiernych do walki z wrogiem, ale
przeciwnie nakaz moralny kacy dostrzega w nim czowieka. Jeli odwrcimy oczy od
ciemnoci i zwrcimy si ku wiatu, wwczas wycigajce si jeszcze za nami z jdra ciemnoci
olize macki ju nas nie dosign. I niezalenie od tego, jak potoczy si historia i ktra strona
wygra, bdziemy wolni. Bdziemy wolni wszyscy.
Po mierci ksidza
Komentowanie wydarze zwizanych ze mierci czowieka, rysowanie perspektyw, jakie si w
wyniku tej mierci wyoniy; wyraanie nadziei, takiej czy innej, szukanie korzyci wydaje si
zawiera w sobie co niestosownego. A jednak my, ywi, robimy to zawsze. I chyba mamy prawo to
robi. Zaniedbanie tych refleksji, tych nadziei i tych de byoby w gruncie rzeczy jednoznaczne z
traktowaniem czowieka jako zego chrzecijanina, ktry nie pragn dobra blinich. Sdz jednak,
e nasze dziaania mog sta si niestosowne, a nawet niemoralne, jeli zapomnimy o zmarym,
jeli nie bdziemy brali pod uwag jego pragnie, jego woli, jego nadziei.
Ponura zbrodnia dokonana na osobie ksidza Jerzego Popieuszki wzbudzia fal oburzenia jak
Polska duga i szeroka. W takiej chwili nie mona pozosta biernym. Dlatego przyczam si do
protestu podpisanego przez moich kolegw: Stefana Jurczaka, Tadeusza Syryjczyka, Mieczysawa
Gila, Ryszarda Maj dzika i innych, zamieszczonego w Kronice Maopolskiej. Sdz jednak, e
sytuacja wymaga od nas nie tylko wysiku moralnego, ale rwnie poznawczego. Wydaje mi si, e
wanie wzgld na ksidza kae nam zadba o to, aby jego najwysza ofiara nie bya ofiar
zmarnowan. Kae nam prbowa przynajmniej lepiej rozumie jake zawi struktur naszych
powinnoci.
Zbrodnia ponownie zwrcia uwag spoeczestwa na toczc si wewntrz kierownictwa PRL
walk o wadz. Okazao si, e tzw. twardogowi stanowi jednak rzeczywisto polityczn, a nie
jak sdzio wielu wymys wicepremiera Rakowskiego na uytek dziennikarzy zagranicznych.
Powszechny i chyba suszny jest dzi pogld, e politycy, ktrzy posuyli si mordercami, mieli
zamiar sprowokowania zwrconych przeciwko wadzy wystpie spoecznych, w tym przede
wszystkim strajkw i manifestacji ulicznych. Sdzili oni susznie, e ostra reakcja, na ktr rzd
musiaby si w tej sytuacji zdecydowa, pogbiaby jego izolacj od spoeczestwa. Mieli nadziej,
e w tak osamotnionej wadzy zwyciy orientacja ideologiczna, dziki czemu uda si im umocni
wasn pozycj, a moe nawet osign peni wadzy.
Dat prowokacji umiejtnie dobrano przed plenum Komitetu Centralnego PZPR, na ktrym miaa
si rozegra ostateczna walka.
2J
Tymczasem nastpiy zdumiewajce wydarzenia, ktrych mocodawcy zbrodniarzy nie przewidzieli,
a ktre cakowicie sparalioway ich bezporednie plany polityczne. Pierwszym z tych wydarze
bya brawurowa ucieczka Waldemara Chrostowskiego, dziki ktrej moliwe stao si wykrycie
bezporednich sprawcw morderstwa. Drugim byo danie, jakie premier Jaruzelski postawi przed
Komitetem Centralnym PZPR danie potpienia terroryzmu politycznego niezalenie od tego,
kto za nim stoi. Wydany wkrtce potem dokument KC jest dokumentem o niebywaym znaczeniu
politycznym, a przede wszystkim cywilizacyjnym. Jest w nim bowiem zawarta implicite teza, e
inspiracja komunistyczna nie wystarcza do uzasadnienia postpowania w yciu publicznym, e - w
pewnych przynajmniej wypadkach czonek partii powinien poradzi si wasnego (a nie
partyjnego czy frakcyjnego) sumienia. Bya to teza o obowizywaniu moralnoci w yciu
publicznym. Dotychczas w yciu publicznym obowizywaa czonkw partii ideo- wo, a nie

moralno.
Rwnoczenie z dziaaniami politycznymi na gruncie KC odbywao si intensywne ledztwo,
ktrego wyniki podawane byy na bieco do wiadomoci publicznej. Siedzc postpy tego
ledztwa odnosiem wraenie, e rzd toczy tu co w rodzaju walki o ycie. Wida byo wyranie
dwa kierunki dziaania w ledztwie, ktre toczyo si pod osobistym kierunkiem generaa
Kiszczaka. Pierwszy polega na szybkim stwarzaniu faktw dokonanych (aresztowanie i podawanie
nazwisk osb zaangaowanych w zbrodnie) aby jak sdz uniemoliwi przeciwnikom
politycznym zatuszowanie sprawy. Drugi wyraa si w okazywaniu gorliwoci w szukaniu
winnych. Genera Jaruzelski, genera Kiszczak i ich zwolennicy wcignli w ten sposb
spoeczestwo do gry politycznej i oparli si na nim w rozgrywce ze swoimi przeciwnikami.
Opozycja konstruktywna i opozycja konstruktywistyczna
W tej sytuacji spoeczestwo rwnie podzielio si na dwie orientacje. Przytaczajca wikszo,
ktrej rzecznikami byli kardyna Glemp i Lech Wasa, a w podziemnej Solidarnoci np. cay
region Maopolska, udzielia Jaruzelskiemu poparcia w walce frakcyjnej, powstrzymujc si od
strajkw. Reszta spoeczestwa uznaa Jaruzelskiego winnym morderstwa (nie w sensie
dosownym, ale w sensie moralnej odpowiedzialnoci) i zadaa podania si premiera do dymisji.
Wyrazicielami tych tendencji byli: prof. Lipiski i Andrzej Gwiazda.
Podziay polityczne pojawiaj si zawsze w chwili, gdy nadchodzi sytuacj, w ktrej przed
spoeczestwem stoi rzeczywisty i istotny dla przyszoci wybr. Tak byo przed pierwsz wojn
wiatow i w czasie tej wojny, kiedy dziaay w Polsce dwie orientacje w stosunku do Rosji,
zwizane pniej z nazwiskami Dmowskiego i Pisudskiego. Tak jest i dzi.
Problem, ktry stoi dzi przed Polakami, to problem, czy obiera ewolucyjn, czy rewolucyjn
drog do wolnoci. Ma on dwa aspekty: wewntrzny i midzynarodowy. Aspekt wewntrzny
wyraa si pytaniem: czy naley obali
266
wadz w PRL, czy naley raczej stara si j cywilizowa? Aspekt zewntrzny wyraa si
podobnym pytaniem odnonie imperium radzieckiego: czy dy poprzez idee braterstwa ludw do
rozbicia tego imperium czy, odwrotnie, stara si o jego ulepszanie?
Kombinacje rozwiza obu aspektw z czysto logicznego punktu widzenia mog by, rzecz jasna,
dowolne. Jednak praktycznie rzecz biorc postawa Polakw bywa albo rewolucyjna w obu
aspektach, albo w obu aspektach ewolu- cjonistyczna.
Mamy wic dzi w Polsce orientacje, jak za dawnych czasw. Orientacje te nie s jeszcze wyrane.
Nie s jeszcze zbyt wiadome siebie, ale wyaniaj si i skupiaj wok pewnych de i pewnych
idei. Kopoty, jakie ma dzi jeszcze wielu Polakw z uwiadomieniem sobie, do jakiej orientacji
naley, zwizane s z intelektualnym spadkiem po ideologicznej indoktrynacji. Polacy
przyzwyczaili si do sytuacji, w ktrej mylenie oderwane jest od rzeczywistoci. Std w naszych
gowach pokutuje wiele poj, ktre nie odnoszc si w aden sposb do rzeczywistoci ksztatuj nasz pogld o nas samych. Polacy przyzwyczaili si rwnie do braku odpowiedzialnoci
za mylenie. Std brak troski o konsekwencje spoeczne i polityczne przyjcia takich czy innych
idei. Ujmujc rzecz oglnie, Polacy czsto wedle innych kategorii myl, a wedle innych dziaaj.
Ci, ktrzy maj si za ewolucjonistw i zwolennikw ugody, robi czsto rzeczy prowadzce prost
drog do rewolucji, zajadli antykomunici - nie zdajc sobie z tego sprawy bywaj
zwolennikami ugody. Do tego dochodzi taktyka wielu politykw, starajcych si ze zrozumiaych
wzgldw ukrywa swoje rzeczywiste cele. Stopniowo jednak intelekt polski wyzwala si z mapiej
puapki, spoeczestwo zaczyna powoli rozpoznawa si w swoim jestestwie.
Gdyby prbowa zarysowa przynajmniej zrby obu orientacji, naleaoby odwoa si chyba
przede wszystkim do emocji. Istnieje pewien typ czowieka, ktry ma skonno do buntu, i typ czy
charakter bardziej ulegy wobec wadzy, wobec autorytetu. W sytuacji, gdy rzeczywisto
spoeczno-polityczna jest nie do zaakceptowania, pierwszy typ czowieka ulega zwykle fascynacji
etosem rewolucyjnym, drugi prbuje dokonywa zmian na drodze takich czy innych prac
organicznych. Rewolucjonista odczuwa potrzeb posiadania sztandarw symbolizujcych wielkie
wsplne sprawy, silnych przywdcw, czuje si dobrze w grupie. Ewolucjonista przeciwnie: woli

dziaa w wymiarze kameralnym, w myl zasady: czy kady w swoim kku, co kae duch Boy,
a cao sama si zoy; nie przepada za wielkimi masami ludzkimi, boi si ich. W sferze teorii
rewolucjonista odczuwa potrzeb mitu, wspdziaa w jego tworzeniu, ewolucjonista jest na mit
mao wraliwy, jego teoria ma za zadanie nie organizowanie si do walki, ale raczej poznanie
rzeczywistoci, ma mniejsz skonno do zudze i wie, e wcielenie mitu jest niemoliwe, e mit
spoeczny nadaje si w zasadzie gwnie do destrukcji starego porzdku, ale jest nieprzydatny przy
budowie nowego. Opozycj buntownicz nazwa by mona, posugujc si terminologi Hayeka,
opozycj konstruk- tywistyczn, to znaczy opozycj starajc si obali stary ad i na jego miejscu
zbudowa nowy wedle przepisw, ktre znaj teoretycy ruchu. Opozycj ewolu- cjonistyczn
mona by nazwa konstruktywn. Uwaa ona, e nawet w warunkach
takich, jak obecnie w PRL, istnieje pewna rzeczywisto - w sabej jedynie mierze rozpoznana
teoretycznie od ktrej nie mona abstrahowa, aie na ktrej naley budowa przyszo, liczc
si z rnorodnymi ograniczeniami.
Te rnice s szczeglnie wyrane w dziedzinie teorii spoeczno- -politycznej. Opozycjonicikonstruktywici traktuj teori jako sztandar do walki z wrogiem. Staraj si pod tym sztandarem
zgromadzi jak najwicej zwolennikw. Gotowi s w tym celu wyrzec si nawet ukochanego przez
konstruktywistw socjalizmu (co przy dzisiejszym zamieszaniu wok tego pojcia niewiele
znaczy). Powiadaj wic: stare podziay na prawic i lewic straciy dzi sens. Dzi mamy totalizm
i jego przeciwnikw. Wadza komunistyczna jest niereformowalna. Zwolennikw reimu
praktycznie nie ma, jest to niewielka grupa zapamitaych totalistw. T grup naley usun, a
wszystko uoy si wspaniale. Konstruktywisty czny antytotalizm utosamia wic teoretyczny
totalizm z realn wadz i traktuje wadz jako jednolitego przeciwnika, ktrego naley zwalcza,
zanim zacznie si robi dla kraju cokolwiek naprawd poytecznego. Do czasu usunicia obecnej
wadzy wszelkie prby polepszenia sytuacji czy to gospodarczej, czy to spoecznej nie mog by
naprawd skuteczne. Ci, ktrzy je przedsibior, powinni traktowa te prby nie jako cel, ale jako
rodek do celu, jakim jest zwycistwo buntu przeciwko wadzy, ktra jest siedliskiem wszelkiego
za. Jedynym obszarem organicznego dziaania, na ktrym konstruktywici antytotalitarni czuj si
naprawd dobrze, jest kultura. Kultura nie daje wadzy nic, nie daje jej adnej materialnej siy,
stanowic dla spoeczestwa dodatkowy sztandar sucy do jednoczenia wysikw. Z tych
powodw, a take ze wzgldu na charakter narodowy polskiej inteligencji (wstrt do handlu i spraw
materialnych) grup spoeczn, w ktrej antytotalitarny konstruktywizm najbujniej rozkwita, jest
inteligencja. Miejscem za, w ktrym robi si rewolucj, jest salon. W salonie panuj rne mody
intelektualne. Nosi si tam rne teorie. Ostatnio nosi si prof. Besanona. Ale niezalenie od tego,
co si nosi i kiedy si nosi - to, co si nosi, nie suy do poznania, ale za podniecajcy wabik dla
dam i rodek do organizacji serc. Nie naley zapomina, e w salonie odwaga cywilna polegajca
na przeciwstawianiu si opinii nie jest w cenie. W cenie jest natomiast odwaga wojskowa. Ponadto
w wielkiej cenie jest lojalno, czyli wierno sztandarowi. Moralno w yciu rodzinnym czy
erotycznym mniej jest szanowana, chocia wiele si moralizuje. Nowym barwnym elementem
wspczesnego polskiego salonu stali si dziaacze robotniczy wyszego szczebla. Zastpili oni nie
bywajcych obecnie w salonie wojewodw i sekretarzy. Jake cenna bya ta zmiana. Ci pikni,
mocni chopcy o jasnych oczach Bohunw, uczciwych, otwartych twarzach i gorcych sercach
zdobyli awans do salonu dziki swoim cnotom rycerskim i wiedz dobrze, e salon wszystko im
moe wybaczy z wyjtkiem braku odwagi. A wic s odwani, a salon buduje ich mit, salon ich
ksztatuje, salon ciele im si u stp. Ale i sami czoowi intelektualici antytotalitar- nego
konstruktywizmu te nie dadz sobie w kasz dmucha. Wytwarzaj etos rycerski i przyjmuj go.
Tumic strach w gbi serca, pierwsi wstpuj na barykad.
Opozycja konstruktywna nie przyjmuje polskiego etosu rycerskiego. Widzi wadz nie w jej
abstrakcyjnej formule, ale w jej ludzkiej substancji. Zgadza si, e system, czyli model totalizmu
jest niereformowalny, sdzi jednak, e
268
rzeczywisto jest a priori czym rnym od systemu, a zatem moe ewoluowa wraz ze zmianami
w umysach i sercach ludzi, ktrzy skadaj si na wadz i spoeczestwo. Opozycja

konstruktywna chtnie widzi drobne zmiany lokalne, poniewa jest przekonana, e ze zmian takich
skada si ewolucja cywilizacyjna, w ktrej pokada gwn nadziej. Inaczej te ni opozycja
konstruktywistyczna widzi rol chrzecijastwa. Upatruje t rol nie w sferze symbolicznej jeszcze
jednego narodowego sztandaru, ale w sferze duchowej. Chrzecijastwo jest dla niej czynnikiem
przemian cywilizacyjnych, czynnikiem dziaajcym po obu stronach barykady, ktrego podstawowa
funkcja jest duchowa, ale spoeczna funkcja jest cywilizacyjna.
Postulat cywilizowania ludzkiej substancji wadzy poprzez chrzecijastwo jest podstawow trosk
opozycji konstruktywnej. Dlatego opozycja ta niechtnie widzi konfrontacje z wadz czy to na
terenie zakadw pracy, czy to na terenie ulic. Uwaa, e egzystencjalne zagroenie, jakie tego
rodzaju konfrontacja dla wadzy przynosi, powoduje w niej wzrost instynktu obronnego, ktry
uniemoliwia otwarcie si na idee chrzecijaskie.
Dwie formuy mylenia politycznego i spoecznego, ktrymi si powyej posuyem, stanowi
rzecz jasna idealizacje. Postawy rzeczywiste s czsto zoone. Bo np. czy Adam Michnik,
pierwszy szlachcic samorzdnej rzeczypos- politej, reprezentuje pierwsz czy drug postaw? Autor
byby skonny przypisywa mu skonnoci konstruktywistyczne, ale skd w takim razie skonno
Michnika do endecji? A Stefan Bratkowski przecie to typowy ewolucjonista, opozycjonista
konstruktywny, skd wobec tego bierze si jego polityczna zacieko? A profesor Kurowski wspaniay ekonomista, zatroskany o los kadej fabryki, ale polityk zapamitay.
Myl, e obok naturalnej zoonoci rzeczywistoci, ktrej nie da si nigdy uj w schematy,
odgrywa tu pewn rol fakt, e orientacje, o ktrych pisz, nie odnalazy jeszcze swoich ludzi, e
wielu opozycjonistw poszukuje dopiero formuy dziaania.
S jednake rodowiska wyranie widoczne ju w ramach, ktre staraem si tutaj nakreli.
rodowiska te rni si czsto midzy sob bardzo istotnie, zaczynaj si jednak coraz wyraniej
grupowa wedle odpowiedzi na zasadnicze pytania, ktre tu przytoczyem.
Nie bd si tu zajmowa klasyfikacj rodowisk wchodzcych w skad stronnictwa rewolucyjnego.
Brzmiaoby to w kontekcie caego artykuu troch jak donos. Ogranicz si jedynie do oglnego
stwierdzenia, e prym w orientacji rewolucyjnej wiod socjalici czy ludzie o naturalnej do
socjalizmu skonnoci (niezalenie od tego, jak sami siebie nazywaj). Jeli idzie o opozycj
konstruktywn, wydaje mi si, e mona do niej zakwalifikowa przede wszystkim endekw
skupionych wok Polityki Polskiej, pewne grupy liberaw (na przykad t, ktra wsppracuje z
13), pewne rodowiska chopskie, a przede wszystkim Lecha Was, wraz z nim tych
wszystkich, ktrzy - jakkolwiek by moe politycznie niewyksztaceni - instynktownie czuj, e jest
to czowiek najlepiej dbajcy o ich dugoterminowe interesy, a take profesora Stomm pierwsz
od lat polsk gow polityczn, Andrzeja Micewskiego, Stefana Kisielewskiego.
Misja cywilizacyjna
Kocioa
Roztaczajc fragmentaryczn panoram konstruktywnej opozycji w PRL celowo nie wspomniaem
o Kociele. Sdz jednak, e nie mona Kocioa traktowa jako fragmentu opozycji, cho by
moe tacy politycy jak profesor Stomma czy Andrzej Micewski mog mie pewien wpyw na takie
czy inne dziaania Kocioa. Koci, jak sdz, widzi swoj misj nie tylko w jej wymiarze
spoecznym, ale take w wymiarze oglnonarodowym po obu stronach barykady. Wskazuje na
to wiele poczyna Kocioa. Koci potpia ideologi komunistyczn, w tym przede wszystkim
marksizm. Oznacza to stanowcze odrzucenie samej duchowej zasady funkcjonowania imperium
radzieckiego. Z drugiej jednak strony Koci wbrew cikim dowiadczeniom, ale zgodnie ze
swoj ewangeliczn misj traktuje substancj ludzk reimw imperium radzieckiego jako cel
ewangelizacji. Odrzucenie, a nawet ostatnio ponowne potpienie bdu nie oznacza odrzucenia
ludzi, ktrzy tkwi w bdzie i grzechu. Patrzc z perspektywy jednostkowej, Koci proponuje
otwarcie si na wartoci duchowe, z perspektywy spoecznej na wynikajce z tego wartoci
cywilizacyjne.
Wiele jest dowodw na wielk trosk Kocioa o zbawienie ludzi rzdzcych w PRL i w innych
krajach imperium radzieckiego. Wemy chociaby coniedzielne mody w kocioach za rzdzcych,
aby rzetelnie wypeniali cic na nich odpowiedzialno. Nie brak te wielkich gestw

symbolicznych. Np. Jan Pawe II podczas swojej drugiej wizyty w ojczynie podarowa gen.
Jaruzelskiemu obraz w. Jana Chrzciciela i obdarzy go przy tej okazji kazaniem na temat
obowizkw wadzy. To wcale nie by dowcip. Uwaam zreszt, e tak jak pierwsza wizyta Papiea
bya czym w rodzaju bierzmowania chrzecijaskiego, ale zagroonego w wierze narodu, druga w
duej mierze bya chrztem wadzy. By to chrzest ukradkowy (zwaywszy warunki), lecz jego
wyniki tak duchowe, jak i cywilizacyjne - s widoczne, chocia nadal zdarzaj si zbrodnie
popeniane przez ludzi bdcych uczestnikami wadzy, tak straszliwe, jak zbrodnia dokonana na
ksidzu Jerzym Popieuszce.
Istnieje wiele oznak, e wanie ta zbrodnia wstrzsna sumieniami wielu ludzi w mundurach.
Ludzie ci zapragnli si oczyci, zapragnli wykrzykn gono, e to nie oni, e nie maj, e nie
chc mie z t ponur zbrodni nic wsplnego. Myl, e telewizyjne przemwienie gen. Kiszczaka
byo skierowane po czci wanie do nich. Mwic, e terroryzm polityczny jest nie do pogodzenia
z leninizmem i polsk tradycj, Kiszczak w pewnym sensie obieca im, e nie bd musieli
mordowa niewinnych ludzi. W przemwieniu gen. Kiszczaka moe jeszcze bardziej ni w
dokumencie KC, ktry ju wczeniej wspominaem, bya zawarta teza, e funkcjonariusz reimu
powinien kierowa si w swoim postpowaniu nie tylko poleceniami wadzy, ale rwnie wasnym
indywidualnym sumieniem. Nie wolno mu bowiem popenia zbrodni niezalenie od tego, kto
go do niej nakania czy kto mu j nakazuje. Wspomniany dokument KC i przemwienie gen.
Kiszczaka oznaczaj, e zdaniem rzdu w yciu publicznym PRL obowizuj transcendentne
zasady moralne. Samo posuszestwo rozkazowi nie zapewnia moralnoci po2/0
stpowania. Takie wraenie odnis zapewne podczas przemwienia Kiszczaka siedzcy przed
telewizorem przecitny funkcjonariusz MO, dla ktrego myl, e mordercy dziaali na rozkaz
szefw, bya zapewne oczywistoci. Publiczne owiadczenia rnych przedstawicieli reimu z
rzecznikiem prasowym min. Jerzym Urbanem cznie, stwierdzajce, e w yciu publicznym PRL
obowizuje moralno, wskazuj na istotny postp cywilizacji aciskiej, na sukces misji
cywilizator- skiej Kocioa. Funkcjonariuszy reimu moralno dotychczas nie obowizywaa.
Obowizywaa ich ideowo polegajca na realizacji dalekosinych celw systemu, sprowadzajca
si w praktyce do lepego posuszestwa rozkazom przeoonych.
Powie kto moe, e to wszystko jest zbyt optymistyczne, e ledztwo w sprawie zamordowania
ksidza moe utkn w miejscu powstrzymane przez polityczn potg twardogowych. Nie
przecz. Tu jednak nie zajmuj si t zbrodni i towarzyszcymi jej wydarzeniami od strony
prawniczej, ale od strony cywilizacyjnej. Nie znam wynikw ledztwa i nie mam powodw, aby
wierzy we wszystko, co mwi min. Urban. Z grubsza rzecz biorc nie wiem, co stao si z chwil,
gdy Waldemar Chrostowski straci ksidza z oczu. Oczywicie jak wszyscy Polacy pragn, aby
zbrodniarze, w tym przede wszystkim inspiratorzy zbrodni, zostali ukarani. Wiem jednak, e
najprawdopodobniej jeszcze i tym razem nie jest to pewne. Ukady polityczne, ktre w naszych
warunkach o takich sprawach decyduj, mog nadal by niekorzystne dla sprawiedliwoci. Fakty,
ktre znam i ktre uczyniem przedmiotem rozwaa, nie s faktami znanymi mi ze ledztwa.
Ujawniy si one przy okazji walki politycznej w kierownictwie PRL, a dotycz wiadomoci
moralnej w yciu publicznym, wiadomoci charakterystycznej dla powoli powracajcej - dziki
cierpliwej misji Kocioa - cywilizacji aciskiej.
Wydaje mi si, e ze wzgldu na jego misj blisk sercu Kocioa jest orientacja ewolucjonistyczna.
Jednak Koci daleki jest od jednoznacznego opowiadania si po jej stronie. Koci rozumie, e
orientacja rewolucyjna odgrywa wan rol w procesie cywilizacyjnym, stwarzajc dla wadzy
zagroenie, bez ktrego adne zmiany cywilizacyjne nie byyby moliwe. Sdz, e to stanowisko
Kocioa podziela wielu zwolennikw ugody.
Tak jak Koci nie stoi po adnej stronie w sporach politycznych, starajc si nie opowiada nawet
przeciwko wadzy (z wyjtkiem tych spraw, ktre wymagaj zajcia stanowiska moralnego), tak te
nie stara si podpowiada wadzy programu reform spoecznych.
Zasady
consensusu spoecznego

Koci wyznacza sam zasad cywilizacyjn consensusu spoecznego. Wypracowanie


szczegowych zasad tego consensusu naley do wadzy i do spoeczestwa. W zwizku z tym
wydaje mi si, e pknicie obozu rzdowego, podobnie jak podzia opozycji politycznej na
konstruktywistyczn i konstruktywn jest zjawiskiem budzcym nadziej. Pozwala bowiem
stronnictwom ugody w obu obozach lepiej zrozumie si i pozna. Silne stronnictwo ugody w
spoeczestwie jest
271
niezbdne, aby stronnictwo ugody we wadzy mogo si utrzyma i rozwija. Jednak spoeczne
stronnictwo ugody musi by stronnictwem ugody nie tylko we wasnym mniemaniu, ale naprawd.
Musi rozumie egzystencjalne interesy strony przeciwnej, a nawet troszczy si o nie.
Najwaniejsze wydaj mi si tu dwie sprawy: sprawa demokracji i sprawa centralizmu. Stronnictwo
ugody musi rozumie, e by moe na dugi czas konieczna jest rezygnacja z demokracji w
pastwie, co oznacza rezygnacj spoeczestwa z wadzy politycznej. Stronnictwo ugody musi
zrozumie rwnie, e ca sfer rozwiza centralnych naley pozostawi wadzy politycznej,
rezygnujc z kontroli tych rozwiza. Stronnictwo ugody powinno skupi si na budowie ywego
spoeczestwa, przede wszystkim w istniejcych ramach prawnych, ale oczywicie take poza nimi,
jeli ramy bd zbyt wskie. Rzecz jasna, aby spoeczestwo mogo si swobodnie rozwija, musi
zapewni sobie pewien wpyw na rozwizania centralne. Jednak powinno rozumie, e zapewne
przez dugi jeszcze czas rodkami politycznymi, poprzez ktre bdzie mogo wpywa na
rozwizania centralne, mog by jedynie: opinia wyraana w prasie (najlepiej legalnej, ale - jeli
nadal zachodzi bdzie taka potrzeba - rwnie nielegalnej) oraz zorganizowany nacisk na wadz.
Spoeczestwo musi zrezygnowa z bezporedniej instytucjonalnej kontroli wadzy, poniewa to
oznaczaoby udzia we wadzy politycznej niemoliwy w ramach consensusu.
Byby to wic ukad pastwa autorytarnego opartego na policji i wojsku oraz spoeczestwa
ograniczonego, ale stopniowo rozwijajcego si, majcego w swym rku pocztkowo samorzdy
terytorialne (najwaniejsze s tu, moim zdaniem, samorzdy wiejskie), a nastpnie coraz wikszy
obszar suwerennoci gospodarczej. Kolejnym celem, ktry naleaoby postawi, byaby zapewne
samorzdno w gminach. W tej kwestii jednak byyby ju zapewne konieczne zabezpieczenia
instytucjonalne zapewniajce rzdowi na dugi by moe okres przejciowy moliwo
kontroli poczyna gmin. Sdz, e tego rodzaju perspektywa spoeczna nie jest niezgodna z
intencjami reformistycznej czci aparatu wadzy. Dowodzi tego dobrowolne wycofanie si wadzy
z samorzdu wiejskiego.
Tego rodzaju consensus, jeli bra pod uwag obecne wpywy Kocioa i dalekowzroczn polityk
cywilizacyjn ksidza Prymasa, wydaje si moliwy. Pozostaje postawi pytanie o ewentualne
zagroenia consensusu pynce z zewntrz. Pytanie to, rzecz jasna, naley rozway w kontekcie
radzieckiego wpywu na PRL.
Zewntrzne uwarunkowania nowego consensusu
Podstawowa sprawa, ktr ju na wstpie naley w tym kontekcie rozway, to sprawa istnienia w
aparacie wadzy w ZSRR zasadniczego podziau ideowo- -politycznego na orientacj totalitarn,
gotow kontynuowa na wszystkich polach polityk komunizmu wojennego, i antytotalitarn,
skonn wycofa si z kontrolowania gospodarki i dopuci w ograniczonym zakresie do istnienia
spoeczestwa.
2J2
Sdz, e na istnienie tego rodzaju orientacji wskazuj spory w prasie radzieckiej na temat NEP-u i
komunizmu wojennego, o ktrych w 13 bya ju mowa. Pozostaje pytanie, czy orientacja
nepowska stanowi ju dzi frakcj w radzieckim aparacie wadzy, to znaczy czy posiada w nim
liczce si wpywy polityczne.
Dla ugruntowania wpyww ideowych takiej frakcji, a nastpnie dla zdobycia przez ni wadzy
politycznej niezbdne byyby rozlege przemiany w wiadomoci radzieckich elit politycznych i
radzieckiego spoeczestwa, zmiany o charakterze cywilizacyjnym, chocia zapewne nieco inne ni
te, z jakimi mamy do czynienia w PRL. Badanie takich przemian jest dzi moliwe. Soenicyn,
Bukowski, Amalryk, Zinowiew, polscy pracownicy rnych radzieckich instytucji, uczestnicy

polskiego aparatu wadzy kontaktujcy si z radzieckimi aparatczykami dostarczaj nam materiau


niezwykle pouczajcego. Ponadto istniej dzi, gwnie dziki Feliksowi Konecznemu, wcale
nieze metody bada nad cywilizacjami. Jest to jednak temat ogromny, ktry z braku miejsca musz
tu pomin. Odwoam si jedynie do opinii wielu znawcw problemu, ktrzy zwracaj uwag na
wzrost instynktu narodowego wrd Rosjan i innych grup narodowociowych i na rwnolegle
przebiegajcy wzrost religijnoci. Sdz, e niezwykle wane dla przyszoci Rosji i innych krajw
nalecych do ZSRR moe okaza si to, e tym razem religijno rodzi si poza wadz
polityczn. By moe jedyna, ale za to jake wana zasuga cywilizacyjna leninizmu polega na tym,
e wykorzeni miejmy nadziej na stae ze wiadomoci rosyjskiej przekonanie, e zachodzi
tosamo midzy poleceniami wadzy a nakazami Boga. Lenin stworzy przecie wadz, ktra nie
dziaaa w imieniu Boga.
Sdz, e religijno w poczeniu z rosncym poczuciem narodowym zastpi stopniowo ideologi
w wiadomoci Rosjan, a jeli ponadto wynaleziony zostanie jaki bezpieczny dla wadzy sposb
przeprowadzania reform imperium, pchn one ZSRR w kierunku cywilizacji. Myl, e niezwyke
wydarzenia w Chinach mog by dla intelektualnych elit radzieckiego aparatu wadzy pouczajce.
Wydarzenia te pokazuj bowiem drog osignicia rwnowagi midzy aspiracjami spoeczestwa a
potrzeb bezpieczestwa wadzy autorytarnej.
Tyle o wewntrznych procesach cywilizacyjnych w ZSRR. Sdz, e aby uzmysowi sobie
prawdopodobiestwo tego rodzaju przemian, trzeba spojrze na geopolityczn sytuacj ZSRR.
Nie wdajc si w szczegy naley stwierdzi, e w krajach, ktre s gwnymi politycznymi
przeciwnikami ZSRR: w Stanach Zjednoczonych i w Chinach, nastpi ostatnio zwrot w kierunku
wolnorynkowego kapitalizmu - w kierunku zmniejszania kontroli pastwa nad ekonomiczn
aktywnoci obywateli. Zwrot ten wyzwoli w obu tych olbrzymich krajach nowe ogromne pokady
ludzkiej inicjatywy, przedsibiorczoci i energii. Doprowadzi to - w cigu niewielu zapewne lat - do
takiego wzrostu potgi materialnej i duchowej tych krajw, e obecna rwnowaga polityczna wiata
zostanie zachwiana. Rosjanie zaczn ponosi polityczne klski na zbyt jak wida to ju dzisiaj
rozcignitym przez Gromyk froncie walki o panowanie radzieckie. Ju obecnie wojna w
Afganistanie, utrzymywanie Kuby, pomoc dla Wietnamu itp. stanowi wielki ciar dla ZSRR.
Wraz ze
*73
wzrostem potgi przeciwnikw ciar ten bdzie niebezpiecznie rosn. Doprowadzi to moe do
koniecznoci skrcenia frontu walki o panowanie nad wiatem, co w praktyce oznacza bdzie
wyrzeczenie si tej walki.
Bdzie to ostateczna klska ideologii komunistycznej w ZSRR. Rosjanin nie bdzie ju mg
mwi sobie: Z powodu rzdw ideologii jestem wprawdzie ndzarzem, ale jake potnym
ndzarzem. Zrozumie, e zosta oszukany nawet w tej ostatniej nadziei, jak posiada. Wadza
radziecka znajdzie si wwczas w miertelnym niebezpieczestwie.
Z pewnoci w radzieckich elitach wadzy istniej ludzie, ktrzy te sprawy rozumiej. Wskazuje na
to chociaby artyku Abracumowa, ktry 13 omawiaa. Ludzie ci bd z pewnoci ledzi z
napit uwag to, co dzieje si obecnie w Chinach.
Wanie dzisiaj mamy w Chinach do czynienia z eksperymentem spoecznym i politycznym na
niebywa skal. Eksperyment ten polega na samoo- graniczeniu wadzy politycznej poprzez
oddanie spraw ekonomicznych i pewnych spraw samorzdowych w rce spoeczestwa. Jest to
eksperyment obiecujcy rwnie dla ZSRR. W kraju tym reformy nie mog - podobnie jak i w
Chinach polega na demokratyzacji i dopuszczeniu spoeczestwa do polityki. Skoczyoby si
to zapewne krwaw rewolucj dokonan przez wychowywane od kilkudziesiciu lat w
bolszewizmie masy.
Natomiast dopuszczenie swobd ekonomicznych i pewnych form samorzdnoci przy zachowaniu
wadzy autorytarnej moe stworzy wzgldnie trwa rwnowag si, ktrej wektor samorzdowy
mona by stopniowo wzmacnia w miar uczenia si przez spoeczestwo wolnoci.
Obecny radziecki aparat wadzy powstrzymuje przed tego rodzaju reformami przede wszystkim
strach przed utrat caej wadzy. Jeli jednak chiski eksperyment si powiedzie (a wszystko na to

wskazuje), stronnictwo reform zyska dodatkowe powane argumenty. W tej sytuacji mamy chyba
prawo oczekiwa wzmoenia si si orientacji nepowskiej i pojawienia si na jej bazie silnej i
radykalnej frakcji reformistycznej o orientacji nacjonalistycznej, skonnej do tolerowania, a nawet
popierania oywienia religijnego i nawoujcej do zmiany polityki sowietyzacyjnej na klasyczny
imperializm. Nie jest wcale wykluczone, e pod spokojn na pozr powierzchni radzieckiego ycia
politycznego walka tego rodzaju frakcji o wpywy moe ju si toczy.
Wskazuje na to, jak si wydaje, wyrane osabienie radzieckiej kontroli nad poczynaniami
sojusznikw w Europie rodkowej, ktre uwidacznia si zawsze wwczas, gdy radzieckie
kierownictwo nie jest jednolite. Widzimy wic rne samodzielne poczynania Honeckera,
Jaruzelskiego, Kadara, a nawet nie jestem wcale pewien, czy w peni kontrolowane
konszachty midzy nimi.
Wzgldna niezaleno radzieckich wasali wynika zapewne rwnie z prozaicznej analizy kosztw
politycznych i ekonomicznych interwencji w Europie, ktrym napity przez Gromyk do ostatnich
granic budet imperialny nie moe ju chyba sprosta. Radziecki imperializm wydaje si nie
posiada ju ani politycznych, ani ekonomicznych rezerw.
274
Zadania
opozycji konstruktywnej
W tej sytuacji omiel si postawi tez, e gesty premiera Jaruzelskiego pod adresem
spoeczestwa nie s gestami bez pokrycia i e wadza w PRL bdzie si stopniowo cywilizowa
uczc si powoli wspycia ze spoeczestwem. Jednak PRL tym rni si od ZSRR, Chin i wielu
innych krajw komunistycznych, e istniej tu niezalene od wadzy siy polityczne, ktre mog i z
pewnoci bd wykazywa inicjatyw polityczn, spoeczn i ekonomiczn. Rodzi to nie tylko
konieczno udziau tych si w przeprowadzanych zmianach, ale rwnie konieczno rozumienia
przez nie wasnej odpowiedzialnoci za przyszo kraju. Myl, e role dwch orientacji i ich
odpowiedzialno przedstawiaj si rnie. Trudno jest np. oczekiwa umiaru i odpowiedzialnego
dziaania od orientacji rewolucyjnej. Jej rola polega bdzie zapewne na podgrzewaniu nastrojw i
dlatego nie byoby dobrze, aby siy spoeczne tej orientacji byy zbyt wielkie. Zasadnicze zadanie i
zasadnicza odpowiedzialno (w warunkach pokoju) spoczywa bd na orientacji
ewolucjonistycznej. Orientacja ta, ktr nazywam konstruktywn, powinna dy do
przeksztacenia si w przyszoci w si dziaajc legalnie. Obecnie winna zachowywa umiar
polityczny, ale jednoczenie zademonstrowa wadzy swoj si i spoeczne znaczenie. Rzd
powinien wiedzie, e jest to partner, ktry rozumie problemy wadzy i ktry jednoczenie cieszy
si szacunkiem i poparciem spoeczestwa. Taka postawa opozycji konstruktywnej przyczyni si
moe do stopniowego powikszania znaczenia zwolennikw rzeczywistych reform w elicie wadzy
PRL. Jestem gboko przekonany, e postaw i pogldy w opozycji konstruktywnej najlepiej
wyraa Lech Wasa. Wielokrotnie te okazao si, e z osob i pogldami Wasy reim bardzo si
liczy. Wasa jest tym wanie czowiekiem, ktry jest w stanie zademonstrowa wadzy, e nie da
si w tym kraju rzdzi bez zgody spoeczestwa, a jednoczenie przekona spoeczestwo, e jego
suszne aspiracje demokratyczne s przedwczesne, a mogyby okaza si zgubne.
Sdz, e ju obecnie opozycja konstruktywna powinna przystpi do szerokiego dziaania na rzecz
budowy ograniczonego spoeczestwa przede wszystkim w granicach legalnych, jednak jeli
bdzie trzeba rwnie nielegalnych, traktujc wasne dobrowolne samoograniczenie jako
gwarancj wasnej wiarygodnoci wobec wadzy. Powinna te przystpi do propagowania w
spoeczestwie idei consensusu, polegajcego na dugotrwaym wspistnieniu ograniczonego
spoeczestwa i autorytarnego pastwa. Upowszechnienie tej idei jest warunkiem uwierzenia przez
aparat wadzy w szczero rezygnacji opozycji konstruktywnej z ambicji politycznych. Chodzi tu o
stworzenie dla wadzy politycznej optymalnego klimatu psychologicznego dla wycofania si z
pewnych obszarw ycia spoecznego i gospodarczego. Chodzi o stworzenie aparatowi wadzy
penego bezpieczestwa, a take penego poczucia bezpieczestwa podczas przeprowadzania tej
trudnej cywilizacyjnej operacji.
Powrt

cywilizacji
Od ponad stu lat zachodz w wiecie procesy cywilizacyjnej unifikacji. Materialn podstaw tych
procesw stanowi rozwj rodkw komunikacji. Rozwj tych rodkw nastpuje nieustannie i
dlatego mona przypuszcza, e tendencje unifikacyjne zwizane z atwoci przepywu idei i
informacji bd si nasila. Technika i zwizana z ni rewolucja informacyjna nie stanowi, rzecz
jasna, cywilizacji. Zgodnie z jednym z klasycznych pogldw (Feliks Koneczny: Wielo
cywilizacji, Krakw 1936) cywilizacja polega na metodzie zrzeszania si ludzi w rnego rodzaju
zbiorowoci. Tak wic istnieje zaleno midzy cywilizacj a technik czy postpem technicznym.
Polega ona jednak gwnie na tym, e pewne cywilizacje, czyli pewne metody zrzeszania si ludzi
stwarzaj warunki dla postpu, inne nie. Zgodnie z t sam klasyczn koncepcj rozumiem, e
cywilizacja to co innego ni kultura. W ramach tej samej cywilizacji mog wystpowa rne
kultury, jzyki itp. Np. kultura japoska jest cakowicie odmienna od amerykaskiej, natomiast
cywilizacje narodu amerykaskiego i japoskiego s dzi zblione. Polacy i Niemcy tradycyjnie
zaliczani s do obszaru cywilizacji aciskiej kultury tych narodw s jednak bardzo odmienne.
W dziewitnastym wieku cywilizacj, ktra zdominowaa wszystkie inne, bya cywilizacja aciska.
Bya to cywilizacja, ktra okazaa si zdolna do wielkiego postpu technicznego. Umoliwi on
narodom, ktre przyjy cywilizacj acisk, uzyskanie zdecydowanej przewagi nad innymi, a
take nieporwnywalny z niczym dotychczas gwatowny postp w kulturze i zamonoci.
Zatrzymajmy si przez chwil nad wyznacznikiem tej cywilizacji, aby zrozumie jej sukces.
Skadaj si na: wiara w Boga jako transcendentne uzasadnienie uniwersalnej to znaczy wanej
dla wszystkich ludzi moralnoci (wiara ta stanowi duchowy fundament cywilizacji aciskiej);
przyjcie prawa jako regulatora stosunkw spoecznych na miejsce arbitralnie stosowanej
przemocy; oddzielenie prawa publicznego od prawa prywatnego i zagwarantowanie w ramach
prawa publicznego podstawowych praw ludzkich (prawa czowieka), takich jak np. rwno wobec
prawa, nietykalno osobista, wolno przekona, nietykalno wasnoci prywatnej, wolno
sowa i wolno prasy, zgromadze i stowarzysze itp.; zamanie struktur rodowych i zastpienie
ich rodzin. Dla cywilizacji aciskiej
2 J
ogromnie wana bya jej podstawa duchowa. Dokonao si w niej oddzielenie Kocioa od pastwa
i przyjcie obyczaju obowizywania moralnoci w yciu publicznym. Jest to na dusz met
warunek funkcjonowania prawa publicznego w ogle. Prawa obywatela, na ktre kadzie si dzi
tak wielki nacisk, nie naleay do wyznacznika cywilizacji aciskiej, naley je traktowa raczej
jako produkt jej ewolucji. W ramach cywilizacji aciskiej moliwe s a priori i byy realizowane
faktycznie rnego rodzaju ustroje, z ktrych nie wszystkie respektoway swobody polityczne
obywateli. Gdyby sprbowa w jednym zdaniu uj istot wyznacznika cywilizacji aciskiej,
naleaoby chyba stwierdzi, e jest ni wolno jednostki - chroniona przez prawo i wsparta na
obyczaju traktujcym pewne zachowania etyczne jako niekwestionowalne oczywistoci.
Tak dugo, jak dugo cywilizacja aciska pewna bya susznoci wasnych zasad, widoczny by jej
oglnowiatowy postp. W szczeglnoci uzyskaa ona przewag nad cywilizacj turask i
cywilizacj chisk1. Jeli idzie o cywilizacj chisk, to ta np. w Japonii stopniowo przejmowaa
pewne elementy cywilizacji aciskiej. Podobne procesy zachodziy w Turcji i w Rosji, gdzie
stopniowo ustpowaa cywilizacja turaska.
Pochd cywilizacji aciskiej powstrzymany zosta nie przez czynniki zewntrzne, ale przez
wewntrzn rewolucj duchow i intelektualn. Proces ten, widoczny ju wyranie w XVIII wieku,
nasili si w wieku XIX. Wwczas pewne elity intelektualne Europy odeszy od wiary w zasady
cywilizacji aciskiej zastpujc j nowym credo - konstruktywistycznym prometeizmem. Elity te
utraciy wiar w Boga i uwierzyy w Czowieka jako samodzielnego konstruktora wasnego losu,
wasnego twrczego, spontanicznego rozwoju. Ich przedstawiciele sdzili, e czowiek moe
dokona dzie na Bosk miar, jeeli usun - ograniczajce jego swobodn spontaniczno i
aktywno przeszkody odziedziczone z tradycji: moralno opart na religii i prawo chronice
egoizm jednostek. Gosili oni, e czowiek mgby wybudowa materialne skrzyda, na ktrych
mgby wzlecie nieskoczenie wysoko. Nie czyni tego poniewa mami si faszyw nadziej,

e zakorzeniony jest tam, gdzie adna materialna potga nie siga. Uwierzyli, e ich
1 Dokadny opis cywilizacji turaskiej i cywilizacji chiskiej znale mona w cytowanej ksice
Konecznego. Tutaj wspomn jedynie, e adna z tych cywilizacji nie oddzielia prawa publicznego
od prywatnego, nie zlikwidowaa struktur rodowych na rzecz rodziny, obie byy te bezetyczne w
yciu publicznym, to znaczy przyjmoway, e wszystko, co kae wadza, jest moralne. Ponadto
cywilizacja turaska stanowia jedn wielk machin pastwow, ktra w zasadzie bya
przystosowana jedynie do wojny. Cywilizacja chiska natomiast posiadaa spoeczestwo, dziki
czemu zdolna bya do niemaego rozwoju. Okazaa si te zdolna do asymilacji niektrych
elementw cywilizacji aciskiej, szczeglnie w dziedzinie prawa i ycia spoecznego. Mam tu na
myli likwidacj struktur rodowych i zastpienie ich rodzin w aciskim rozumieniu tego sowa.
Tam, gdzie takie przemiany nastpiy, naturalna skonno cywilizacji chiskiej do rodw
przejawiaa si nadal: np. w paternalistycznej organizacji przedsibiorstw. Tam, gdzie nastpia
synteza cywilizacji chiskiej z acisk (Tajwan, Japonia, Korea Pd., Hongkong), nastpi z niczym
nie porwnany rozkwit kultury i zamonoci spoeczestw. Z drugiej jednak strony cywilizacja
chiska okazaa si mniej od aciskiej odporna na atak konstruktywizmu.
277
metafizyczna materialistyczna koncepcja jest naukow wiedz. W przeciwiestwie do tradycyjnych
chrzecijaskich metafizykw, ktrzy wiedzieli, e wierz, prometejscy konstruktywistyczni
humanici wierzyli, e wiedz. By to wic racjonalizm pozbawiony krytycyzmu. Oznacza odejcie
od prawdy jako poznawczego imperatywu. Tak wic postawy moralne i poznawcze wypywajce z
rozumnej i osadzonej w tradycji wiary zostay odrzucone i zastpione mglistymi ideologicznymi
pseudoimperatywami.
Konstruktywistyczny prometeizm zwalcza rodzin. W sztuce z pogard odwrci si od religii i od
rzeczywistoci. Sam zapragn tworzy rzeczywisto. I rzeczywicie stworzy socrealizm,
kontrkultur itp. W sferze spoecznej konstruktywistyczna wiara w nieistnienie wartoci
transcendentnych prowadzia do wiary w ad oparty jedynie na sile, prowadzia do przekonania, e
rzd nieograniczony powinien kierowa yciem obywateli, realizujc wielkie cele ludzkoci.
Fala konstruktywizmu opanowaa stopniowo wiadomo spoeczestw Zachodu. Jego rzecznicy
wystpowali zwykle jako rzecznicy biednych i pokrzywdzonych. Jednak w gruncie rzeczy nie
chodzio im o los tych ludzi, ale
0 zniszczenie cywilizacji aciskiej, ktrej byli przeciwnikami. I tak cywilizacja aciska zacza
widn osabiona w samym swoim sercu w spoeczestwach Zachodu. Nie mogli bowiem
broni jej ludzie, ktrzy w ni nie wierzyli.
Konstruktywizm jako zjawisko socjologiczne daje si atwo wytumaczy zafascynowaniem
cywilizacji aciskiej stworzonymi przez siebie moliwociami postpu. Jednak na konstruktywizm
naley patrze przede wszystkim od strony duchowej. By on skutkiem dwch cikich grzechw;
grzechu pychy
1 grzechu nienawici. Nienawi do czowieka - takiego, jakim stworzya go natura kazaa
konstruktywistom oddawa si marzeniom o nowym czowieku, pycha pozwolia im wierzy, e s
w stanie takiego czowieka skonstruowa. Aby jednak nowego czowieka skonstruowa, naleao
starego czowieka wykorzeni ze wszystkiego, z czego wyrs. Dlatego konstruktywizm musia
niszczy cywilizacj musia sta si anty cywilizacj.
Tymczasem od czasu, gdy cywilizacja aciska podbijaa wiat, mijao stulecie. Technika posza
naprzd. Nadal rozwijay si rodki komunikacji i informacji. Kraje i kontynenty zbliyy si do
siebie jak nigdy dotd. Dlatego wyzwanie konstrukty wisty czne stao si pierwszym naprawd
oglnowiatowym wyzwaniem cywilizacyjnym, a raczej antycywilizacyjnym. Walka
konstruktywizmu z cywilizacj staa si podstawowym wiatowym problemem, podstaw
oglnowiatowej jednoci.
Konstruktywizm jako ideologia by w zasadzie podobny wszdzie. Podkrelam to oglnowiatowe
dziaanie konstruktywizmu m.in. dlatego, e na og utosamia si konstruktywizm z sowietyzmem,
maoizmem czy nazizmem. Jednak jako praktyczna konstrukcja anty cywilizacji posiada on
odmiany zalene od cywilizacji, ktre niszczy. Nie ma potrzeby opisywania tu rnych odmian

konstruktywizmu. Pragn jedynie zwrci uwag na podzia konstruktywizmw wedle kryterium


demokracji. Ten podzia wydaje si mie dla nas szczeglne znaczenie. W krajach, w ktrych
cywilizacja aciska bya szczeglnie mocno
278
ugruntowana, owocowaa ona czsto, cho nie zawsze, swobodami obywatelskimi. W krajach, w
ktrych swobody te zakorzeniy si gboko, konstruktywizm przyjmowa si na drodze
demokratycznej dlatego, e taka bya wola wikszoci - i rozwija si zgodnie z opini
wikszoci o tym, co suszne.
Dobry przykad stanowi tu Stany Zjednoczone. Asymilacja idei konstruktywistycznych rozpocza
si na wielk skal po dojciu do wadzy Franklina Delano Rooseyelta. Apogeum rozwoju
konstruktywizmu w USA przypada, jak si wydaje, na lata prezydentury Cartera. Przez ten czas
Amerykanie wprowadzili interwencj rzdow we wszystkich niemal dziedzinach ycia. Rzdowe
szkolnictwo uzyskao niemale wyczno. Rzdowa opieka medyczna zastpia wiksz cz
lecznictwa prywatnego. Pojawiy si olbrzymie rzdowe programy budownictwa, rzdowe
emerytury. Rzd zacz si opiekowa biednymi - otaczajc ich materialn opiek, i bogatymi wypacajc im odpowiednio wiksze subsydia. Zacz te kontrolowa przemys i rolnictwo,
dyrygowa handlem wewntrznym i midzynarodowym, udziela zezwole i odmw na zakadanie
przedsibiorstw, na budow domw, na prawie wszystko. Mwic skrtowo Amerykanie pod
wpywem idei konstruktywistycznych pozbawili si dobrowolnie wikszoci dawnych swobd.
Wzrost znaczenia rzdu szed w parze z upadkiem religii i z upadkiem rozumienia prawa. Nastpi
praktyczny rozkwit prawnego pozytywizmu, ktry polega na przekonaniu, e wola pracodawcy
(reprezentujcego w USA wikszo spoeczestwa) nie powinna by niczym ograniczana.
Prowadzio to do takiego samego kultu siy jak w krajach totalitarnych, z t rnic, e
demokratyczny mechanizm wadzy i gbokie jeszcze zakorzenienie aciskich obyczajw chroniy
jednostki przed terrorem. Kult siy i brak zrozumienia dla zasad prowadziy do nowych technik
podziau dochodu narodowego. Tak jak przed Nowym adem dochd narodowy by dzielony za
porednictwem obiektywnych mechanizmw rynkowych, na podstawie zasad prawa, tak teraz sta
si przedmiotem walki
0 upy w Kongresie. Poszczeglne grupy obywateli dosownie wydzieray sobie z garda czci
dochodu narodowego, co prawda nie walczc jeszcze na noe, ale za pomoc gosowania.
Pozytywizm prawniczy spowodowa lawin radosnej twrczoci ustawodawczej. Celem tych ustaw
nie byo wcale ustanawianie jednakowych dla wszystkich obywateli zasad sprawiedliwego
postpowania, wanych w nieprzewidywalnych sytuacjach w przyszoci, ale przewanie osiganie
rnego rodzaju korzyci przez rnorodne rodzaje grup nacisku, dla ktrych pracowali niezliczeni
lobbyci. Silne sprzgnicie wadzy ustawodawczej z wykonawcz zaamao konstytucyjny podzia
wadz. Niezalene pozostao nadal sdownictwo, ale jeeli przeglda si niektre orzeczenia Sdu
Najwyszego, mona czasem odnie wraenie, e stanowi one kpin z idei prawa.
Na usugach rzdu wydatkujcego w ostatnich latach ponad 45 proc. dochodu narodowego (jeli nie
liczy trudnych do zbadania kosztw rnych rzdowych regulacji, ktre jednak z pewnoci s
olbrzymie) stana dziarska kadra intelektualistw, politykw i biurokratw konstruktorw
Nowego adu. Ta klasa wtajemniczonych kapanw konstruktywizmu doprowadzia do sytuacji, w
ktrej w szkoach i uniwersytetach wykadano przede wszystkim marksizm
1 freudyzm, narzucajc modziey manichejski obraz wiata, wedle ktrego ze
Stany Zjednoczone gnbi biedne kraje Trzeciego wiata. Konstruktywistyczna inteligencja
opanowaa nie tylko szkoy i uniwersytety. Opanowaa te pras i telewizj. Za pomoc tych
rodkw narzucaa narodowi amerykaskiemu wasny brak zasad moralnych, wasn kontrkultur i
wasn odraz do wolnoci. Na miejsce swobd ekonomicznych proponowaa wyzwolenie
seksualne, na miejsce zasad moralnych psychoanaliz. Prasa i telewizja wziy pod opiek
przestpcw, poniewa ci byli ludmi nie dopasowanymi do znienawidzonego systemu
amerykaskiego. Oglnym deniem amerykaskiego konstruktywizmu byo zinfan- tylizowanie
czowieka, wykorzenienie go z tradycji i odebranie mu naturalnego poczucia wartoci. Tak
spreparowany samotny tum mia sta si przedmiotem dalszej zbawczej misji konstruktywistw,

dla ktrej szukali oni wzorcw w ZSRR, Chinach, na Kubie, w Nikaragui.


Amerykaski konstruktywizm rozwija si w warunkach demokracji. Dlatego rozwija si powoli.
Demokratyczne mechanizmy osabiy jego si uderzenia, ograniczyy zasig i umoliwiy powrt
narodu do zdrowia, z chwil gdy przekona si, e zosta wprowadzony w bd. Dziki demokracji
cywilizacja w USA nie zostaa zrujnowana, chocia bya przez dugi czas powanie zagroona.
Jednake chocia struktura demokratyczna USA utrudniaa pochd konstruktywizmu, nie ona
stanowia jego przeciwiestwo i nie w jej imieniu Amerykanie z konstruktywizmem walczyli.
Amerykanie walczyli z konstruktywizmem w imi takich ideaw jak rodzina, wiara w prawo,
wasno, moralno, czyli w imi ideaw cywilizacji. Demokracja bya czym w rodzaju
powietrza, w ktrym walka si toczya. Co prawda, powietrza tego mogo zabrakn. Obecnie
jednak wida ju wyranie, e konstruktywizm ponis w Ameryce klsk.
W krajach o sabych tradycjach demokratycznych konstruktywizm nie znalaz w przywizaniu
spoeczestw do demokracji przeszkody na drodze do penego sukcesu. Pen likwidacj praw i
obowizkw czowieka uatwi brak przywizania do praw i obowizkw obywatela. Tak w Rosji
zapanowa sowie- tyzm, w Niemczech nazizm, w Chinach maoizm. Zwykle zwraca si uwag na
rnice pomidzy tymi krajami a Stanami Zjednoczonymi polegajce na istnieniu w USA, a
nieistnieniu w tych krajach swobd obywatelskich. Dla analizy zagadnienia walki konstruktywizmu
z cywilizacj jest to jednak perspektywa, ktra nie pozwala na dostrzeenie istoty rzeczy.
Zaciemnia ona widzenie, mieszajc rodowisko choroby z chorob sam. Znacznie bardziej podne
teoretycznie wydaje si zwracanie uwagi na podobiestwa, na to, e ten sam konstruktywistyczny
prometeizm rozwija si w rnych krajach, w rnych warunkach cywilizacyjnych i kulturowych.
Naley bowiem odrni ide konstruktywistyczn jako dynamiczny czynnik antycywilizacyjny,
jako przedmiot wiary wyznawcw i wtajemniczonych, od skutkw dziaania tej idei w
zaatakowanej cywilizacji, ktre w rnych warunkach mog by rne. To rozrnienie pozwala
lepiej wydoby natur konstruktywistycznej choroby. Jest ona duchowa i intelektualna. W tych te
sferach naley j w pierwszym rzdzie zwalcza.
Dobrym przykadem zaatakowanego przez konstruktywizm kraju bez tradycji demokratycznej jest
Rosja. Nie byo tam nie tylko zrozumienia dla swobd obywatelskich, ale i dla praw ludzkich.
Wpyw cywilizacji aciskiej na
Rosj by powierzchowny i ogranicza si do wskich elit. Szerokie rzesze ludu, a take masy
inteligenckie pozostaway pod wpywem cywilizacji bizantyskiej i turaskiej2. W Rosji nie byo
szerokiego zrozumienia ani dla prawa, ani dla idei obowizywania moralnoci w yciu publicznym.
W yciu publicznym moralne byo to, co nakazywaa wadza. Byo to zwizane z brakiem rozdziau
Cerkwi od pastwa. Sabo zakorzenione byo prawo wasnoci. W tej sytuacji Rosja popada w
konstruktywizm od razu i gboko, w zwizku z czym odbudowa cywilizacji bdzie musiaa trwa
w niej szczeglnie dugo. Bdzie to zapewne budowa cywilizacji pozostajcej, podobnie jak
budowana w XIX w. cywilizacja rosyjska, pod znacznym wpywem cywilizacji aciskiej. Bdzie
to wic m.in. denie do coraz lepszego rozumienia przez substancj ludzk wadzy i przez
spoeczestwo idei prawa - w tym przede wszystkim prawa wasnoci, religii, ktra tym razem
moe bdzie oddzielona od pastwa - z czym wiza si bdzie zasada obowizywania moralnoci
w yciu publicznym. Przemiany cywilizacyjne s przemianami zachodzcymi niezmiernie powoli i
zachodzcymi przede wszystkim i w pierwszym rzdzie w wiadomoci. Z naturalnych przyczyn
bd si one zapewne odbywa pod wpywem idei cywilizacyjnych biegncych z Europy. Rosja nie
jest i od dawna nie bya samodzielna cywilizacyjnie. Jest cywilizacyjnie zwrcona na Zachd.
Przyjmuje to, w co Zachd wierzy, tyle e realizuje te idee we wasnych warunkach i na wasny
sposb. Asymilowaa kiedy cywilizacj acisk, nastpnie przyja z Europy konstruktywistyczny
prometeizm. Gdy Zachd ponownie uwierzy w sw cywilizowan zasad, Rosja przyjmie j.
Jednake ze wzgldu na swoj specyfik nie bdzie w stanie zapewne jeszcze przez dugi czas
zasymilowa idei demokracji, czyli idei swobd obywatelskich.
Tak jak walka z konstruktywizmem odbywaa si w Stanach Zjednoczonych w rodowisku
demokratycznym, tak w Rosji odbywa si ona bdzie w rodowisku niedemokratycznym. I tak jak
w Stanach Zjednoczonych przeciwnicy konstruktywizmu nie mogli narusza rodowiska

demokratycznego, aby nie wyzwoli wielkich, skierowanych przeciwko cywilizacji si


politycznych, tak w Rosji zwolennicy cywilizacji nie mog narusza niedemokratycznego
rodowiska politycznego, aby nie uruchomi przeciwko sobie przewaajcych konstruktywistycznych si.
Wydaje mi si, e tej sprawy nie rozumieli w wikszoci i nadal w duej czci nie rozumiej
dziaacze Solidarnoci. Toczyli oni i tocz walk o demokratyzacj, walk w tej czci wiata
politycznie przegran, a cywilizacyjnie
2 Zdaniem Feliksa Konecznego cywilizacja bizantyska bya bezetyczna w yciu publicznym,
podobnie jak turaska i chiska. Natomiast cywilizacja ta oddzielia prawo publiczne od
prywatnego. Jednak ze wzgldu na swoisty przerost prawa publicznego w tej cywilizacji trudno
byo mwi o jego funkcjonowaniu. Przy okazji pragn wspomnie, e w ksice Konecznego
znajduje si szereg wspaniaych uwag o innych cywilizacjach: arabskiej, bramiskiej. Natomiast
jego uwagi o cywilizacji ydowskiej nie wszdzie s przekonujce i wydaj si miejscami
podyktowane uprzedzeniami. Najciekawsz spraw w ksice Konecznego o wieloci cywilizacji
jest jednak sama metoda bada nad cywilizacjami warta z pewnoci osobnej prezentacji.
281
przedwczesn. Ze wzgldu na koncentracj na wysikach politycznych nie doceniaj oni znaczenia
walki cywilizacyjnej. Tymczasem polskie wysiki zmierzajce do osignicia swobd politycznych
nie tylko mog okaza si politycznie przegrane, ale ponadto uruchomi mog potne siy
antycywilizacyjne w ZSRR. Bdzie to co bardzo podobnego do sytuacji sprzed lat, kiedy to polskie
powstania utrudniy pochd cywilizacji aciskiej w Rosji i wzmocniy siy cywilizacji turaskiej i
bizantyskiej3.
Tyle uwag oglnych. Moj intencj byo pokazanie, e ze wzgldu na rozwj techniki, komunikacji
i informacji, ywe idee nabieraj w naszych czasach charakteru idei oglnoludzkich. Pierwszym
problemem oglnoludzkim o wymiarze wszechwiatowym byo wyzwanie konstruktywistyczne.
Idee, ktre legy u podstaw tego wyzwania, wydaj si martwe. Powraca idea cywilizacji. Rwnie
ta idea przeniknie wszystkie bariery i wszystkie granice, jeeli znajd si ludzie, ktrzy bd w ni
gorco wierzy. yjemy w czasach odradzania si cywilizacji i zapewne w czasach budowy zrbw
wszechwiatowej cywilizacji. Jaka bdzie ta cywilizacja, trudno obecnie szczegowo przewidzie.
Mona jednak sdzi, e bdzie zawiera sporo elementw cywilizacji aciskiej.
Sdz, e spojrzenie z perspektywy cywilizacyjnej na sprawy polskie byoby poyteczne,
pozwolioby ono zapewne postawi mdrzej pytania o modus vivendi midzy wadz a
spoeczestwem, o istot obecnego kryzysu, o rol Kocioa itp.
Jeli to bdzie moliwe, postaram si podj prb takiego spojrzenia.
198;
3 Tego rodzaju pogldy na rol cywilizacyjn powsta polskich wyraali wielokrotnie rni
przedstawiciele prawicy, m.in. rwnie Feliks Koneczny.
Nasza pozycja
jest wobec wadz ugodowa
Duch nadchodzcego czasu to duch indywidualnej przedsibiorczoci?
Mirosaw Dzielski: Chyba tak. Konstruktywizm, ktry polega na tym, e centralny planista
organizowa ycie ludziom, wyranie sabnie. Powraca przekonanie o wartoci inicjatywy
jednostki, zaufanie do jej rozsdku.
W Zwizku Radzieckim Gorbaczow rozpocz przebudow czy
jak si ostatnio mwi przyspieszenie, ale odnosz wraenie, e konstruktywizm radziecki
trzyma si jeszcze mocno...
Mirosaw Dzielski: Istniej powane przesanki przemawiajce za zmianami. Do narastajcego od
lat kryzysu realnego socjalizmu, z ktrym ZSRR mgby wspy jeszcze dugo, doszy nowe
zjawiska kryzysowe. Te nowe zjawiska maj charakter gwatownych wstrzsw. S one zwizane z
zaamaniem si radzieckiej polityki zagranicznej. Polityka ta posiadaa trzy skadowe: ideologiczn,
militarn i ekonomiczn. Pomijajc szczegy, wspomn, e polityka ta przyczyniaa si do wzrostu
cen ropy naftowej. Zyski, jakie mia ZSRR ze sprzeday ropy i ze sprzeday broni do krajw

posiadajcych petrodolary, byy ogromne. Obecnie zmienia si koniunktura wiatowa. W krajach


kapitalistycznych konstruktywizmowi przeciwstawi si konserwatyzm. W Trzecim wiecie
pojawili si partyzanci antykomunistyczni, gwatownie taniej surowce. Dlatego koszty radzieckiej
polityki rosn, korzyci z tej polityki malej. rda zachodnie podaj, e na samej ropie (biorc
pod uwag rwnie sprzeda broni za petrodolary) ZSRR uzyskuje okoo 30 mld dolarw rocznie
mniej ni w najlepszym okresie. To jest szok ekonomiczny, ktry zmusi ZSRR do zmniejszenia
zaangaowania w Trzecim wiecie. Nadchodzi okres reformowania systemu. Dotychczas nie byo
potrzeby reform, bo byy sukcesy w polityce imperialnej nadajce sens ekonomicznym
wyrzeczeniom ludzi radzieckich, bo byy pienidze na prowadzenie polityki.
Wic co bdzie?
Mirosaw Dzielski: Trzeba bdzie wycofa si z czci krajw Trzeciego wiata. A wewntrz ZSRR
ma alternatyw: NEP albo albanizacja.
Wybr wyglda wic prosto.
283
Mirosaw Dzielski: Ale prosty nie jest. To s olbrzymie masy ludzkie. Gorbaczow chce NEP-u.
Myl, e ZSRR bdzie stopniowo przeksztaca si w pastwo niedemokratyczne wprawdzie, ale
coraz wicej miejsca zostawiajce dla wasnoci, indywidualnej przedsibiorczoci, spoeczestwa.
To bdzie chyba taki ukad: nie kontrolowana wadza i spoeczestwo ograniczone, ale w
okrelonych granicach niezalene. Z biegiem czasu spoeczestwo bdzie nabiera si i wyzwala
si. W bardzo odlegej perspektywie czasowej jest prawdopodobna i demokratyzacja. Ale do tego
potrzebne jest istnienie odpowiedzialnego spoeczestwa i klas rednich, ktre dopiero musz
powsta.
Czy to jest moliwe?
Mirosaw Dzielski: W Rosji carskiej to te nie byo moliwe, a jednak do tego zmierzaa ewolucja.
Gdyby nie pierwsza wojna, nie byoby w Rosji komunizmu.
Ewolucja w ZSRR, ktr rysujesz, pozostawia prawie nienaruszone pastwo policyjne. Czy
podobnie ma by w Polsce?
Mirosaw Dzielski: Polska jest inna. U nas istniej spore obszary wypenione przez autentyczne
spoeczestwo. Jednak nie sdz, aby demokratyzacja bya kwesti najbliszej przyszoci. W
kadym razie ja nie bd o ni teraz walczy. S sprawy waniejsze: zwalczanie barier, ktre stoj
na drodze inicjatywy ekonomicznej obywateli, rozwj stowarzysze, ulepszanie prawa i
praworzdnoci i inne.
A wic nie przeszkadza ci pastwo policyjne?
Mirosaw Dzielski: Jestem ewolucjonist, a nie rewolucjonist. Jestem zdania, e nie ma nic
bardziej szkodliwego dla naszego kraju ni radykalne postulaty, ktrych nie da si zrealizowa, a
ktre narazi nas mog na gniew ZSRR. ZSRR, gdy zechce, moe nam bardzo zaszkodzi.
Mwie, e ZSRR bdzie si cofa...
Mirosaw Dzielski: Nie std. Tu jest serce Europy. Zreszt po okresie saboci ZSRR dziki
reformom - wzmocni si. Dla Polski nie ma innej polityki, jak by stabilnym partnerem ZSRR. Jeli
na takich warunkach uda si nam uzyska polityczn demokracj - prosz bardzo. Nie sdz jednak,
aby nadeszo to prdko. Jak na razie rzd ma najwyraniej inne koncepcje.
Jest jeszcze opozycja, nie tylko rzd w tym kraju.
Mirosaw Dzielski: Rola opozycji w demokracji polega na krytykowaniu rzdu i przejmowaniu
wadzy. U nas opozycja bdzie musiaa ograniczy si do tego pierwszego. Ale to wane zadanie.
Kademu rzdowi dobrze robi, gdy jest krytykowany. By moe jaka cz opozycji zostanie za
jaki czas do pewnego stopnia zalegalizowana i uzyska moliwo krytykowania rzdu, znajdujc
si wewntrz politycznego establishmentu. To oczywicie przyniosoby znaczne korzyci krajowi,
poniewa wizaoby si ze wzrostem kultury politycznej, uatwioby walk o wartoci
cywilizacyjne, ale rzecz jasna wizaoby si z legitymizacj systemu, poniewa legalna
opozycja, nawet bez udziau we wadzy, legitymizuje system. Jako ewolucjonist nie miabym nic
przeciwko temu.
Mwisz o legitymizacji systemu bardzo lekko, zwaszcza jak na czowieka zwizanego z

opozycj bd co bd od wielu lat.


Mirosaw Dzielski: Ludzie s zwizani z opozycj z rnych wzgldw. S tacy, ktrzy rodz si
buntownikami, kontestatorami. S tacy, dla ktrych demokracja
284
jest zasadnicz wartoci polityczn i cywilizacyjn. Ja - jak wiesz - jestem liberaem i dla mnie
zasadnicze znaczenie maj nieco inne wartoci. Pragn przede wszystkim swobd ekonomicznych
dla jednostki, swobody stowarzyszania si, otwartych granic. Gdy bd mia te i inne podobne
swobody, wtpi, czy bd mia ochot wiza si z nielegaln opozycj. Dzi jeszcze nie mieszcz
si w ramach legalnych, dlatego drukuj swe teksty pod ziemi. Ale horyzont polityczny przesuwa
si. Moe za kilka lat tacy ludzie jak ja bd mogli prowadzi niejedn dyskusj na amach
legalnych czasopism. Zreszt ju dzi s pewne moliwoci. Daem np. wywiad dla pewnego
cenzurowanego czasopisma dotyczcy kwestii spoeczno-ekonomicznych. Wypowiadaem si
rwnie swobodnie jak tutaj i cenzura nie zdja ani jednego sowa.
Ale inne urzdy pastwowe nie s dla ciebie tak askawe.
Towarzystwo Przemysowe nie zostao zarejestrowane...
Mirosaw Dzielski: Caa ta historia stanowi nawet dobr ilustracj postawy mojej i moich kolegw.
Nasza grupa nie chce by w gruncie rzeczy opozycj, chce wcisn si w system, rozszerzy
go nieco. Chcemy zaoy wic legalne stowarzyszenie, ktrego celem bdzie walka o miejsce dla
przedsibiorczoci, o etos przedsibiorcy, jego ochron moraln, o rynek. Chcemy dziaa we
wasnym imieniu, a nie w imieniu wszystkich. Nasza pozycja jest wobec wadzy ugodowa.
Poniewa odmwiono nam rejestracji, bdziemy dziaa bez rejestracji, w pewnym sensie bdziemy
w opozycji. Jednak gdy nas zarejestruj, staniemy si czci systemu, ktry dziki temu zmieni si
nieco na korzy. Chodzi nam o to, aby wadza zaakceptowaa nas w naszym autentycznym
ksztacie, aby skorzystaa z naszej politycznej ugodowoci za cen otworzenia nam przestrzeni do
dziaania dla dobra kraju. Na razie wadza tego nie chce. Myl, e zanim bdziemy w Polsce mogli
mwi o demokracji, kraj nasz musi przej przez faz budowy klas rednich, yjcych nie na
etacie pastwowym, ale z wasnej przedsibiorczoci. Musz pojawia si struktury spoeczne takie
wanie jak nasze stowarzyszenie, to znaczy struktury o ograniczonych statutowo, niepolitycznych
celach. Takie struktury stan si terenem budowy autorytetw spoecznych w rnych dziedzinach.
Zanim przyjdzie demokracja, wadza bdzie musiaa nauczy si liczy z tego rodzaju strukturami
nalecymi do systemu, ale autentycznie spoecznymi bdzie musiaa zasign opinii
zrodzonych przez te instytucje autorytetw. A potem ju demokracja bdzie moliwa.
Demokracja nie jest c2arodziejsk rdk
Moe najpierw dokonam takiej maej klasyfikacji propozycji prezydenta Busha. Zaczn od
propozycji zwizanych ze wspprac Polski z Klubem Paryskim zrzeszajcym kraje o najwyszym
poziomie uprzemysowienia. Chodzi tutaj o najdogodniejsze warunki spaty kredytw, ktre ju
kiedy Polska zacigna i zmarnowaa. Wydaje mi si, e to jest bezwzgldnie korzystna dla Polski
propozycja: im lepsze bd warunki spaty tych kredytw, tym lepiej. Natomiast co innego spata
dawnych kredytw, ktre s ju w znacznej mierze zmarnowane, a co innego zapowied nowych
kredytw.
Ot - jak wskazuj dowiadczenia wielu krajw Ameryki Poudniowej nawet w warunkach
ograniczonego kapitalizmu i sporego prywatnego sektora, jeeli gospodarka jest zbyt gboko
regulowana przez pastwo, kredyty s marnowane. Ogromne dugi Brazylii, Argentyny, Meksyku
wyranie na to wskazuj, e potrzebna jest naprawd gboka zmiana gospodarcza, wprowadzenie
gospodarki naprawd rynkowej, nie regulowanej przez pastwo i opartej na wasnoci prywatnej,
eby kredyty mogy funkcjonowa, to znaczy eby gospodarka bya w stanie spaca nie tylko
kredyt, ale i oprocentowanie i jeszcze mie z tego korzy. Dlatego z nowymi kredytami trzeba
szalenie uwaa.
Prezydent Bush proponuje, eby udzieli zachty Midzynarodowemu Funduszowi Walutowemu i
Bankowi wiatowemu dla nowych kredytw dla Polski. Mwi, e te kredyty powinny by
zwizane z naciskiem na zmiany w kierunku gospodarki wolnorynkowej. Trzeba powiedzie, e jest
to zbyt oglnikowe to powinien by po prostu nacisk na prywatyzacj pastwowego przemysu,

na ograniczenie jego roli. Ale tych pienidzy nie bdzie wiele, ewentualne wic szkody z tym
zwizane chyba nie bd tak due.
S inne rzeczy, o ktrych prezydent mwi, ktre bezwzgldnie s korzystne. Takie jak na przykad
zniesienie ce na niektre polskie towary, ktre bd miay uatwiony dostp na rynek amerykaski.
Uwaam take za rzecz dobr gwarancje rzdowe dla prywatnych poyczek dla sektora prywatnego
w Polsce. Nie bardzo jednak wiadomo z tego, co pan prezydent powiedzia jak to ma
wyglda. Domylam si, e chodzi tutaj o udzielenie poyczek biznesmenom amerykaskim,
ktrzy chc inwestowa w Polsce. Oczywicie gdy s takie uat286
wienia, istnieje moliwo, e inwestowa w Polsce bd ludzie niedowiadczeni gospodarczo i e
mog to by pienidze le zainwestowane. Jednak wydaje mi si, e polska gospodarka potrzebuje
takiego bodca w kierunku rozwoju sektora prywatnego.
Jest jeszcze jedna rzecz, o ktrej warto wspomnie: to jest apel do inwestorw prywatnych o
wykupywanie polskiego dugu, to znaczy o konwersj polskiego zaduenia na lokaty kapitaowe.
Jak wszystkie apele, jest to mao skuteczne i tutaj wyranie wida, e klucz do rozwizania polskich
problemw - zarwno jeli chodzi o skal poyczek, jakie mona uzyska, jak i o ich skuteczno
ley nie za granic, ale w Polsce. Jeeli Polacy bd w stanie zrobi zmiany gospodarcze takie
jakie trzeba, to wtedy pienidze si znajd. Pienidzy na wiecie nie brakuje, ludzie w dobre
interesy bd inwestowa. Jeeli w Polsce bdzie dobra struktura gospodarcza i jeeli bdzie ona w
miar stabilna, nie bdzie adnych trudnoci ze znalezieniem inwestorw.
Niestety ze smutkiem musz powiedzie, e ja w tej chwili nie widz si politycznych, ktre byyby
naprawd gboko zainteresowane zmianami gospodarczymi. Jeeli popatrzymy na sytuacj polsk,
ktrej kluczowym problemem jest teraz szalejca coraz bardziej inflacja, to wida wyranie, e nie
ma w gruncie rzeczy adnego powanego, liczcego si czynnika politycznego, ktry byby w
stanie walczy z inflacj takimi metodami, ktre s przyjte w gospodarce rynkowej. Zupenie inny
jest sposb stabilizowania gospodarki rynkowej, a zupenie inny gospodarki zarzdzanej przez
pastwo. To, co w Polsce si proponuje, na przykad indeksacja, to s wszystko metody
stabilizowania inflacji metodami nierynkowymi. S one oczywicie, jak wynika z dowiadcze
wielu krajw, kompletnie nieskuteczne. To, co Polsce jest potrzebne, to stabilizacja metodami
rynkowymi, wic zmniejszenie poday pienidza w taki sposb, aby jego ilo rwnowaya si z
iloci towarw na rynku. Ale to oczywicie nie wystarcza, bo co takiego jest moliwe tylko
wtedy, kiedy funkcjonuj prywatne zakady pracy, ktre s na wasnym rozrachunku i gdy
waciciele nie maj pienidzy, to bankrutuj. Jeeli wikszo przemysu polskiego jest w rkach
pastwa, to pastwo ma ogromn pokus, eby wypaca swoim pracownikom tyle, ile musi.
Powoduje to niestabiln sytuacj, poniewa pastwo moe w kadej chwili dodrukowa dowoln
ilo pienidzy i rwnowaga gospodarki jest niemoliwa. Niemoliwa jest odpowiedzialno, po
prostu niemoliwa jest gospodarka rynkowa. Dlatego nie ma mowy o adnej powanej zmianie w
Polsce, jeeli nie bdzie prywatyzacji znacznej czci gospodarki pastwowej. Sektor pastwowy
moe by tylko drobnym uamkiem gospodarki.
Wydaje mi si, e zarwno Solidarno, jak i rzd nie posiadaj siy politycznej, a by moe i
woli politycznej, dla dokonania istotnej reformy systemu pastwowej gospodarki, a to jest sprawa
kluczowa. To wszystko, co bdzie si robi z przemysem prywatnym, ktrego moliwoci bd
wzrasta, to jest nadal margines. Istota sprawy to jest ten ogromny, nierozwinity i nieefektywny
przemys pastwowy. Ten przemys musi ulec fundamentalnej reformie wasnociowej.
Z tym zwizany jest cay szereg trudnych problemw. Rzd Rakowskiego nastawia si na
rozwizania ewolucyjne, ktre z ekonomicznego punktu
**7
widzenia wydaj si racjonalne: wyprzeda tego przemysu tym, ktrzy maj pienidze, oraz
spacanie poyczek udziaami pastwowych zakadw pracy. Oczywicie do tego potrzebna jest
gieda - to wszystko trzeba wprowadzi. Ale nie ma, jak mi si wydaje, siy politycznej, ktra
odwayaby si to zrobi, gdy wi si z tym ogromne konsekwencje. Wprowadzenie gospodarki
rynkowej wie si z ujawnieniem prawdy o stanie polskiej gospodarki. Wie si z ogromnymi
podwykami cen, z ogromn inflacj prawdopodobn w pierwszej fazie. To moe doprowadzi do

powanych rozruchw spoecznych i Solidarno tego bardzo si boi. Ale nie tylko si boi.
Popatrzmy na to, czym jest Solidarno: to s robotnicy z wielkich zakadw pracy i inteligencja podobnie jak klientela np. Labour Party w Wielkiej Brytanii. A wic Solidarno wszystkie jej
ruchy polityczne na to wskazuj jest zainteresowana w tym, co nazywa si ochron interesw
tzw. wiata pracy.
Wida, e Solidarno si rozdzieli: z jednej strony bdzie zwizek zawodowy, z drugiej pewna
reprezentacja polityczna w Sejmie i bdzie to jaka orientacja socjaldemokratyczna.
Teraz popatrzmy na rzd. Rzd od dawna ju mia propozycje ze rodowisk liberalnych, by
dokonywa najpierw zmian gospodarczych wprowadzi, gdy jeszcze mia si polityczn,
gospodark rynkow a pniej zmian politycznych. Rzd nie posiada ani woli, ani siy
politycznej, eby to zrobi. I wszystko poszo w przeciwnym kierunku: najpierw demokratyzacja, a
pniej zmiany gospodarcze. To te jest dobra droga odejcia od totalitaryzmu. Bardzo ciesz si ze
zmian, ktre nastpiy. Jednak trzeba sobie zdawa spraw, e to powoduje w dziedzinie
gospodarczej zacztki takiej struktury, ktr potem ciko bdzie zmieni, struktury, w ktrej
interesy specjalne graj ogromn rol.
Wida ju wyranie, e w polskim parlamencie bd ciera si interesy specjalne robotnikw i w
ogle wielkich zakadw pracy, naciski rolnikw i e nie wida siy, ktra byaby w stanie nada
tej gospodarce wsplny mianownik. Aby nie byo politycznej walki o podzia dochodu narodowego,
aby naprawd wprowadzi gospodark rynkow, ktra by to wszystko regulowaa. Siy, ktra
byaby w stanie to w Polsce wprowadzi, ja dzi naprawd nie widz. Moe najbardziej mogliby j
stanowi rolnicy - to jest grupa spoeczna, ktra najlepiej rozumie problemy wasnociowe. Ale
poniewa podstawowym problemem polskim jest ten potworny przemys pastwowy, wida, e to
wszystko atwo nie pjdzie. Mwic krtko, gospodarka polska bdzie musiaa dugo si boryka z
powanymi trudnociami, czeka nas powana praca owiatowa i powana walka, eby reformy
rynkowe jako powoli wprowadzi. Najprawdopodobniej pierwsze rzdy nowego etapu zrobi
mnstwo bdw nie tylko z powodu bdnych koncepcji, ale i z powodu obiektywnych ukadw
politycznych, ktre widocznie nie mogy by inne. Ale jako trzeba byo od tego totalizmu
odchodzi i taka droga te jest dobra.
Z tego co wiem, ludzie, ktrzy naprawd s rzecznikami gospodarki rynkowej, nie bardzo si
dzisiaj skaniaj do aktywnego udziau w nowej konstelacji politycznej, rezerwujc sobie miejsce w
opozycji do tego, co bdzie. Oczywicie nie jestem przeciwnikiem tych zmian. Bardzo ciesz si z
wynikw okrgego stou,
288
uwaam to za wielki obiektywny sukces polskiej centrolewicy w odejciu od systemu totalitarnego.
Rzd nie by w stanie sucha nas liberaw, lepiej mu si widocznie rozmawia z nimi. Czsto
ju wczeniej syszaem z krgw np. warszawskiej Polityki takie opinie: Solidarno jest to
ruch socjaldemokratyczny i to najbardziej nam ludziom partii powinno odpowiada.
Socjaldemokracja jest tym, czego Polska najbardziej potrzebuje. By moe taki etap teraz wanie
nas czeka. Przy czym nie bdzie to socjaldemokracja typu szwedzkiego ze wzgldu na ogromn
skal problemw, z ktrymi nasz kraj bdzie si boryka w spadku po czterdziestu latach.
Przemiany polityczne bd miay ogromny wpyw na zmian sytuacji gospodarczej, otworzyy one
drzwi na wszystkie wiee wiatry, ale demokracja nie rozwie wszystkich spraw automatycznie.
Wielu polskim demokratom wydaje si, e gdy bdziemy mieli demokracj, to wszystkie sprawy
bd rozwizane. Oczywicie demokracja jest potrzebna i jest ona jednym z warunkw
politycznych wolnoci, ale ona nie rozwie nam jak czarodziejska rdka wszystkich problemw.
Te problemy bdziemy musieli nadal rozwizywa i radykalni demokraci, ktrych w Polsce nie
brakuje, ktrzy w demokracj tak bardzo wierz jako w rodek na wszystko, bd mogli si o tym
przekona.
*9*9
wiat
Polityka
i mechanika imperium

Radziecka agresja na Afganistan postawia przed nami na nowo, ale tym razem wyraniej ni
kiedykolwiek, pytanie, w jakim punkcie swego rozwoju znajduje si moskiewski gigantozaur. Czy
oto koczy si era wzrostu jego potgi, czy bdziemy raczej wiadkami nie koczcej si serii jego
zwycistw? Wiele wskazuje na to, e wydarzenia najbliszych miesicy, a co najwyej niewielu lat
udziel nam na te pytania jednoznacznej i wyranej odpowiedzi.
Klasyczna analiza pozytywistyczna kae nam ocenia zajcie Afganistanu jako radziecki sukces.
Zdobyte zostao spore terytorium ju w XIX wieku uwaane na Kremlu za rdzennie rosyjskie, wiat
obejrza jeszcze jedn demonstracj siy i bezczelnoci, co zawsze robi na nim dobre wraenie,
przygotowane zostay bazy wypadowe do naftowych interwencji na Bliskim Wschodzie, nie
mwic ju o ratowaniu walcego si w Kabulu reimu komunistycznego.
A jednak nie da si zaprzeczy, e tym razem klasyczna analiza nie jest w stanie da nam
adekwatnego opisu sytuacji. Zbyt wyranie wydarzenia w Afganistanie jawi si jako co
absurdalnego, co, co wykracza poza logiczny porzdek mylenia politycznego, jako co
niezupenego jakby widoczna cz olbrzymiej i nie wiadomo gdzie tkwicej gry lodowej. Jak
dugo nie uda nam si wcieli absurdu w porzdek logiczny, nie bdziemy mogli mwi, i
rozumiemy, co si stao. Niniejszy artyku jest prb refleksji zwrconej w tym kierunku.
Analiz zagadnienia podejmiemy w dwch aspektach: przyczyn agresji i jej skutkw.
Rozpoczniemy od skutkw. Ich przebadanie wydaje si atwiejsze, umoliwi moe nadto
signicie po trudne do uchwycenia przyczyny. Nastpnie przejdziemy do spraw oglniejszych i
zajmiemy si mechanicznymi zasadami funkcjonowania imperium oraz granicami ich
stosowalnoci. Kocow cz tego artykuu zajm refleksje nad obecn koniunktur dla
tradycyjnej polityki radzieckiej.
Absurdalno agresji polega na tym, e dokonano jej w wyjtkowo niekorzystnym dla ZSRR
terminie, kiedy to wa si losy dwch kluczowych pod wzgldem strategicznym pastw: Iranu w
rejonie Zatoki Perskiej i Jugosawii w Europie. Zajcie ktregokolwiek z nich miaoby dla Moskwy
niepomiernie wiksze znaczenie ni podbj Afganistanu. Oczywicie wymagaoby koncentracji
*93
energii politycznej, ekonomicznej i militarnej na jednym odcinku i to tym waciwym. Stary
rosyjski mechanizm imperialny kae w kraju przeznaczonym do aneksji przeprowadzi najpierw
anarchizacj, po ktrej nastpuje oparty zwykle na rosyjskiej dywersji i pomocy materialnej zamach stanu i ustrojowe upodobnienie do Rosji. Nowy rzd podpisuje z Rosj ukad o przyjani i
wzajemnej pomocy nastpuje lub, ktry Rosjanie uwaaj za nierozerwalny. Na wszelkie prby
zmian reaguj zbrojn interwencj, a ich wojska zwykle pozostaj w kraju, do ktrego wejd.
Popatrzmy z tego punktu widzenia na dwa interesujce nas pastwa. Wobec przygotowujcej si do
odejcia Tity Jugosawii plany destabilizacji s zapewne przygotowane, ale daleko im jeszcze do
wdroenia. Inaczej si ma sprawa z Iranem, ktry by chyba przygotowany do podbicia z duym
rozmachem i niema finezj polityczn. W Iranie, ktry dla rosyjskiego niedwiedzia stanowi
wyjtkowo smakowity, bo ociekajcy naft ksek, ZSRR potrzebowa prawdopodobnie tylko czasu.
Nawet w wypadku niepowodzenia (gdyby nie udao si uchwyci wadzy od wewntrz) mgby
uciec si do najzwyklejszego najazdu motywowanego wezwaniem jakiego patriotycznego rzdu
lub czego podobnego. Gdyby taka agresja nastpia niespodziewanie, Stany Zjednoczone
rozbrojone psychicznie kryzysem z zakadnikami nie znalazyby w sobie do energii do obrony
wrogiego im przecie kraju. Taki scenariusz wydarze mg by przez chytr dyplomacj radzieck
przygotowywany. Zajcie Iranu daoby Moskwie do rki or naftowy i w sensie materialnym
ogromnie umocnioby jej pozycje. Te korzyci zrekompensowayby by moe poniesione na innych
polach, a spowodowane inwazj straty.
Tymczasem ZSRR bezsensownie napad na Afganistan, ktry racjonalnie rzecz biorc nie powinien
by dla niego atrakcyjny. Zamiast pysznego, ociekajcego naft kska niedwied pokn rybi
o, ktr ciko bdzie strawi.
Nie mona wykluczy nawet operacji, ktrej, jak wynika to z pooenia geograficznego, podejm
si zapewne chiscy chirurdzy. Wyjtkowa za cierpliwo i znana delikatno tych panw moe
napawa niejak obaw o zdrowie i ycie pacjenta.

Tymczasem agresja ogromnie pomieszaa szyki radzieckie w dwch przygotowujcych si teatrach


polityczno-militarnych. Zagroenie zewntrzne jest zawsze czynnikiem konsolidacji, ktrej wektor
jest przeciw niemu skierowany. Obecno rosyjska w Afganistanie przyczyni si z pewnoci do
wikszej jednoci w Jugosawii, a w Iranie do wzmocnienia si ruchu na rzecz porzdku i to
porzdku niekoniecznie bdcego po myli Kremla. Bdzie te, rzecz jasna, moderowa
antyamerykasko Iraczykw.
Wielkoci tych impulsw nie da si obecnie oceni, podobnie jak nie sposb przewidzie, co si
ostatecznie na Bliskim Wschodzie stanie. Niemniej trzeba si z nimi w rachunku politycznym
powanie liczy.
Podobne znaczenie bdzie miaa obecno Rosjan w Afganistanie dla polityki naftowych krajw
islamu. Broczcy krwi i bohatersko trwajcy w oporze Afganistan bdzie staym, dziaajcym na
wyobrani czynnikiem skierowanym przeciwko Rosji. W tzw. Trzecim wiecie obecno Rosjan
w Afganistanie bdzie
prawdopodobnie tym decydujcym faktem, ktry doprowadzi do rozbicia mitu Rosji jako
sojusznika kolorowych ludw. Niech Trzeciego wiata do Zachodu ma u swego podoa trudn
do jednoznacznego rozpoznania mieszank kompleksw, krzywd, obaw, zazdroci itp. Jednak mimo
i jest ogromna, nie bdzie przez to samo wieczna. Jej nienaturalnie wysoki obecnie poziom
spadnie w miar wzrostu strachu przed Rosj. Przyczyni si to do osabienia mitu Zachodu jako
wroga narodw Trzeciego wiata.
Mit jest oczywicie rzecz trwalsz ni przyczyny, ktre go wytwarzaj, ale przecie te nie trwa
wiecznie. Naley raczej wtpi, czy sposb, w jaki Rosjanie rozprawiaj si z niewygodnymi
sojusznikami politycznymi (Amin), przysporzy im zwolennikw wrd potencjalnych przywdcw
Trzeciego wiata. Kt zechce z wasnej woli wda si w groce w kadej chwili utrat gowy
igraszki polityczne z budzcym groz misiem.
Lepsze rozpoznanie Rosji w Trzecim wiecie bdzie miao ogromne znaczenie dla stpienia jej
broni ideologicznej tego da, ktrym zatruwa ona swoje ofiary przed poarciem. Nie docenia
si wpywu, jaki gos Trzeciego wiata ma na pewno siebie Zachodu w dziedzinie ideologii. Taka
pewno jest Zachodowi niezbdna do ideologicznej kontrofensywy. Prba bojkotu olimpiady ktra czciowo moe si przecie uda - jest wyran wskazwk zmiany sytuacji na tym
froncie.
Dalsze czynniki dziaajce przeciw Rosji to zblienie amerykasko- -chiskie i zwizana z tym
pomoc technologiczna dla Chin, oywienie zbroje Zachodu, zejcie na drugi plan problematyki
palestyskiej, a wreszcie, co niezmiernie istotne, kopoty wewntrzne imperium. Wczenie w jego
krwiobieg duego kraju, o dzielnej i tradycyjnie do wolnoci przywizanej ludnoci, pogorszy
niewtpliwie wspczynnik sterowalnoci imperium, angaujc dodatkow energi ywiou
rosyjskiego.
Na tle tych czekajcych Rosj kopotw zyski polegajce gwnie na dalszym powikszaniu
terytorium i potencjau ludnociowego, a take na zwikszaniu nacisku na zasoby naftowe
Bliskiego Wschodu wydaj si niewielkie i nie rekompensujce strat. To prawda, e korzyci z
inwazji s wymierne, straty natomiast nie daj si uj w kilometrach kwadratowych czy milionach
ludzi. Jednak pozytywistyczna teza, wedle ktrej znaczenie polityczne maj jedynie mierzalne
efekty, jest gruntownie faszywa. Te procesy polityczne, ktrych natenie jest niemierzalne, le u
podstaw zmian dokonujcych si w wiecie. Dobrzy politycy to ci, ktrzy posiadaj wyrane
intuicje w tych sprawach, ktrych sta na wgld w hierarchi podskrnych, aczkolwiek
decydujcych czynnikw w historii. Niejednokrotnie w historii wymierny sukces sta si przyczyn
klski w przyszoci.
Zanim przejdziemy do analizy przyczyn agresji, postawimy sobie pytanie, ktre stawia si obecnie
czsto: czy Rosjanie zaatakuj Iran? Pytanie to jednak zadamy sobie nie po to, by na nie udzieli
odpowiedzi, ale aby mc dziki jego sformuowaniu zastanowi si nad pewnym ogromnie wanym
dla wiata zagadnieniem z dziedziny mechaniki radzieckiego imperium.
Napa na Iran jest obecnie ogromnie utrudniona ze wzgldu na stan mobilizacji antyradzieckich si
w wiecie, jakie wyprawa afgaska uaktywnia.

*9J
Napa taka doprowadziaby obecnie do eskalacji napicia do rozmiarw trudno kontrolowalnych,
choby dlatego, e pocignaby za sob kontrakcj przeciwnikw Rosji na przykad na Kubie
(USA) czy w Indochinach (Chiny). Gdyby wic nastpia, dowodziaby, e zmienia si natura
moskiewskiej potgi, e przestay obowizywa dotychczasowe zasady mechaniki imperium i e
znalazo si ono w stadium wybuchu. Moe najlepsz analogi umoliwiajc wyobraenie sobie
natury takiej zmiany stanowi pewne gwiazdy, w ktrych zachodz miliardy lat trwajce,
stosunkowo stabilne procesy, ale o takiej naturze, i doprowadzaj w kocu do stanu, w ktrym
nastpuje eksplozja o potwornych rozmiarach. Takie eksplodujce gwiazdy wiecce na niebie w
miejscach, gdzie przedtem nic nie byo, nosz nazw supernowych. Agresja na Iran dowodziaby, e
Rosja staje si wybuchajc supernow, ktrej militarna energia rozleje si na otaczajce obszary, a
moe i na cay wiat. Jeli jednak w cigu najbliszego czasu atak nie nastpi, oznacza to bdzie,
e stare mechanizmy imperialne nadal dziaaj. Pozostawiajc pesymistom kontemplowanie
pierwszego czonu alternatywy, zajmiemy si jej drugim czonem.
Jeli obowizuj stare mechanizmy imperialne, wwczas nietrudno jest zrozumie, co si Rosji
ostatnio przydarzyo. Bardzo pouczajce moe si tu okaza przemwienie jednego z przywdcw
radzieckich. Powiedzia on, e ZSRR zadziaa w Afganistanie, poniewa siy midzynarodowej
reakcji systematycznie przygotowyway tam warunki do przechwycenia wadzy. Jeli
przetumaczy te sowa z nowomowy na ludzki jzyk, wykadaj one, co nastpuje: nard afgaski
by o krok od zduszenia wasnymi siami komunizmu importowanego z Kremla. Gdyby mu si to
udao, powstaby na podbrzuszu Rosji rzd antyradziecki majcy wsparcie w narodzie i
utrzymujcy dobre stosunki zarwno z Chinami, jak i z USA. Rzd taki zrobiby zapewne
wszystko, aby odsoni przed wiatem zbrodnie reimu, a tym samym wzmocniby antyradzieckie
prdy w krajach islamskich. Ponadto klska komunizmu pod samym bokiem Rosji odczytana
zostaaby (i susznie) jako przejaw jej saboci, a wobec saboci, jak wiadomo, wiat jest
bezlitosny. Afganistan prawdopodobnie w znacznej mierze wyzwoliby si z obaw przed Rosj,
ktre umoliwiaj rnorakie szantae - a i inne kraje regionu stayby si bardziej nieustpliwe.
Interwencja zbrojna bya wic imperialn koniecznoci i nie mona jej byo unikn.
Rzecz w tym, e na drzewie radzieckiej polityki dojrzeway rwnoczenie dwa inne owoce Iran i
Jugosawia duo bardziej smakowite, ktre podczas zrywania Afganistanu tak niebezpiecznie si
rozhutay, i acno wpa mog w inne rce i to takie, z ktrych trudno je bdzie odzyska. Tym
razem duch historii wydaje si Rosji nie sprzyja. Wydarzenia w rnych miejscach wiata
nastpuj zbyt szybko i nie mona ich dostatecznie kontrolowa. Zdecydowanie najwygodniej
byoby rozpocz akcj od Iranu. Afganistan mona by zaj niejako mimochodem. A tymczasem
przyjdzie w niesprzyjajcej sytuacji midzynarodowej podejmowa decyzj w sprawie Jugosawii.
Bywa, e koniunktury dugo si nie zmieniaj jednak gdy to nastpi, lubi odmieni si rwnie
na dugo. Rosja miaa dotychczas wymienite koniunktury. Czyby teraz przyszed okres zej
passy?
296
Na z koniunktur zdaje si wskazywa rozminicie si rosyjskich mechanizmw imperialnych,
ktre byy przyczyn agresji, z korzyciami imperium (prowadzcymi do wzrostu jego siy). Gdy
mechanizmy imperium, ktre s przyczynami sprawczymi jego rozwoju, przestaj dziaa na rzecz
jego interesw, znajduje si ono, rzec mona, w osobliwym punkcie swego rozwoju i jeli nie
zdobdzie si na zmian mechaniki (na przykad przez zmienienie si w supernow), zagroeni
przeze ssiedzi mog mie wszelkie powody do zadowolenia.
elazny
trjkt
Dla przecitnego Polaka Stany Zjednoczone to kraj, w ktrym od dwustu lat niezmiennie panuje
demokracja i rozkwita kapitalizm. To historyczne spojrzenie na USA zwizane jest zapewne z
naszym sporym historycznym dowiadczeniem, ktre kae nam wiza zmiany ustroju z wojnami
czy rewolucjami. W Stanach Zjednoczonych od czasu wojny secesyjnej, ktra ugruntowaa
demokratyczny kapitalizm, nie byo adnej rewolucji, a wojny, ktre Amerykanie toczyli, odbyway

si poza terytorium USA. Jednak w Stanach Zjednoczonych zaszy pewne wydarzenia, ktre
stanowiy wystarczajcy wstrzs, aby zmieni ustrj tego pastwa. Byy to wydarzenia, najoglniej
rzecz biorc, zwizane z wielkim kryzysem z przeomu lat dwudziestych i trzydziestych. Kryzys ten
zacz si w Stanach Zjednoczonych, a nastpnie stopniowo ogarn Europ i cay wiat, stajc si
jedn z istotnych przyczyn rozwoju nazizmu w Niemczech, a nastpnie wybuchu drugiej wojny
wiatowej. Jednym z najwaniejszych skutkw spoecznych kryzysu byo podkopanie w
spoeczestwach Zachodu wiary w demokratyczny kapitalizm jako najlepszy system realizacji
sprawiedliwoci, wzrostu dobrobytu, a take rozwoju duchowego szerokich rzesz spoeczestwa. W
Niemczech, kraju o wtych tradycjach demokratycznych, kryzys przyczyni si do obalenia
demokracji sabo w tym kraju ugruntowanej i nieustannie zagroonej. W Stanach Zjednoczonych
demokracja bya potna, bardzo gboko zakorzeniona w obyczaju i dlatego z chwil, gdy
spoeczestwo postanowio odej od wolnorynkowego kapitalizmu w stron demokratycznego
socjalizmu, nie byo tam si, ktre zdolne byyby si temu procesowi si przeciwstawi, ani si,
ktre byyby w stanie si go wprowadzi. Socjalizm rozwija si w Stanach Zjednoczonych
Ameryki zgodnie z wol wikszoci i wedle jej zmienionej opinii. Opinia, e naley ograniczy
wolno jednostki i jej odpowiedzialno za wasny los przede wszystkim w sferze ekonomicznej i
zastpi j opiek i odpowiedzialnoci pastwa, przyja si wrd intelektualistw amerykaskich
na pocztku naszego stulecia. Intelektualici ci uwaali, e pastwo powinno by bardziej aktywne
przede wszystkim w yciu gospodarczym, ale ponadto w szkolnictwie, lecznictwie, zabezpieczeniu
ludzi starych i biednych, a take w wielu innych dziedzinach. Ich pogldy nie znajdoway uznania
w spoeczestwie amerykaskim przywizanym do tradycyjnych wartoci, na ktrych
opiera si wolnorynkowy kapitalizm, a wic aktywnoci jednostki i odpowiedzialnoci jednostki za
swj los, zwizanej w praktyce z bardzo ograniczonym zakresem odpowiedzialnoci i aktywnoci
pastwa.
Kryzys w latach 19281933 zmieni nastawienie spoeczestwa. Zwolennikom silnego, aktywnego
pastwa udao si przekona spoeczestwo, e kryzys nie by spowodowany bdami w polityce
monetarnej rzdu (w tej dziedzinie rzd posiada szerokie uprawnienia ju przed kryzysem), ale by
wynikiem wewntrznych sprzecznoci wolnorynkowego kapitalizmu. Od 1933 roku, wraz z
dojciem do wadzy Franklina Delano Roosevelta, rozpocz si nieprzerwany wzrost
odpowiedzialnoci rzdu. Wyraa si on powikszeniem znaczenia rzdu federalnego w stosunku
do rzdu stanowego i lokalnego, a take wzrostem znaczenia rzdu w ogle. Rwnoczenie ze
wzrostem zakresu obowizkw rzdu zmieniaa si stopniowo mentalno amerykaska. Na
miejsce obywatela przedsibiorczego i lubicego podejmowa ryzyko, samodzielnie dcego do
wzbogacenia si, pojawia si zacz typ obywatela dbajcego przede wszystkim o bezpieczestwo,
bojcego si podejmowania ryzyka i skonnego do skadania swoich obowizkw na barki pastwa.
Przejawia si to rwnie w sposobie prowadzenia interesw. Dzisiejszy biznesmen musi stara si
przede wszystkim o subsydia ze strony pastwa i o jego protekcj. Dawne cnoty potrzebne do walki
na wolnym rynku nie zapewniaj firmie przetrwania w sytuacji, gdy konkurenci s subsydiowani.
Moe najatwiej bdzie zobrazowa znaczenie rzdu we wspczesnej Ameryce poprzez pokazanie
wzrostu jego wydatkw. W swojej ksice Tyramy of the Status Quo Milton i Ra Friedmanowie
podaj interesujce dane statystyczne.
Na przeomie stuleci wydatki rzdu wynosiy mniej ni 10 procent dochodu narodowego. Rwnie
wane jest to, e dwie trzecie tej sumy wydaway rzdy stanowe i lokalne. Pozycjami, na ktre
przeznaczono najwicej pienidzy byy: edukacja, budowa i utrzymywanie drg, policja lokalna,
ochrona przeciwpoarowa i sanitarna.
Jedynie trzy procent dochodu narodowego, jedna trzecia cakowitych wydatkw rzdowych,
pozostaa w dyspozycji rzdu federalnego, z czego ponad poowa bya przeznaczana na obron i
zasiki dla weteranw. Wydatki na pozycje, ktre szerz si tak w dzisiejszym budecie federalnym
- zdrowie, edukacja i welfare, jak zwyko si nazywa najbardziej kosztowny departament we
wspczesnym rzdzie USA - stanowiy jedynie 10 milionw dolarw z cakowitego budetu
federalnego wynoszcego nieco poniej 600 milionw dolarw. Byo to mniej ni dwa procent
budetu federalnego i jedynie sze setnych procent dochodu narodowego - dwa procent z trzech

procent. Dzisiejsze wydatki federalne na zdrowie, edukacj i mlfare wynosz 14 procent dochodu
narodowego, czyli 233 razy wicej ni w 1902 roku.
Przez blisko 150 lat wydatki Waszyngtonu nie wykazyway adnej tendencji wzrostowej (jako
uamek dochodu narodowego) z wyjtkiem tych okresw, kiedy odgryway zasadnicz przypisan
im rol obrony narodu (wojna 1812 roku, wojna domowa i pierwsza wojna wiatowa). Za
kadym razem, gdy powraca pokj, wydatki federalne zmniejszay si do, z grubsza rzecz biorc,
trzech procent dochodu narodowego. Ich udzia utrzymywa si na poziomie 3 procent, podczas gdy
299
ludno Stanw Zjednoczonych wzrosa z 5 milionw osb zamieszkujcych wski pas wzdu
wybrzea Atlantyku do 125 milionw rozprzestrzeniajcych si w poprzek rozlegego kontynentu;
podczas gdy Stany Zjednoczone zmieniy si z kraju w przewaajcej mierze rolniczego w kraj
przede wszystkim przemysowy i staway si si motoryczn rewolucji przemysowej, ktra
przeksztacia wiat w XIX i XX wieku; podczas gdy Stany Zjednoczone z pomniejszego kraju o
peryferyjnym znaczeniu dla wielkich mocarstw stay si najwikszym ze wszystkich mocarstwem.
Od 1930 roku do chwili obecnej wydatki rzdu wzrosy z oglnej sumy 15 procent dochodu
narodowego do niewiarygodnej sumy 45 procent dochodu narodowego. Olbrzymia wikszo tego
wzrostu przeznaczona zostaa na rosnc opiek rzdu nad obywatelem w dziedzinie edukacji,
zdrowia, zabezpiecze spoecznych. Pocztkowo wojsko uczestniczyo w oglnym wzrocie
wydatkw rzdowych ze wzgldu na rosnce znaczenie Stanw Zjednoczonych w wiecie.
Jednake od czasw wojny koreaskiej datuje si stay spadek udziau wojska w dochodzie
narodowym (z 18 procent w 1952 roku do okoo 7 procent w pnych latach siedemdziesitych).
Dane dotyczce wojska s szczeglnie wymowne. Nie jestem specjalist od zagadnie obrony
pisze gdzie indziej Friedman ale dane statystyczne wykazuj dobitnie, e nie wydatki obronne s
odpowiedzialne za rozdty budet rzdowy.
Za te czterdzieci pi procent dochodu narodowego Stany Zjednoczone posiadaj pastwowe
lecznictwo, pastwowe szkolnictwo, emerytury pastwowe, renty pastwowe. Za te 45 procent
pastwo, stosujc rnego rodzaju bodce, kieruje przemysem i handlem, subwencjonuje rne
dziedziny przemysu, np. przemys samochodowy, przemys stalowy, odzieowy, a take rolnictwo
czasami bezporednio, a czasami stosujc ca ochronne. Zwizki zawodowe w pewnych
dziedzinach przemysu wywindoway pace pracownikw na tak wysoki poziom, e niemoliwe jest
utrzymanie tych przemysw przy yciu bez pomocy pastwa, ogromnie te utrudnione jest
inwestowanie. Rzd obj kontrol cay szereg dziedzin ycia od jakoci lekw poczwszy, a na
kontroli zanieczyszczenia rodowiska przez poszczeglne fabryki skoczywszy. Trudno jest
wymieni niezliczon ilo przedsiwzi, w jakie zaangaowa si rzd, a noszcych nazw
programw rzdowych. Tam, gdzie dawniej rol naturalnego regulatora spenia wolny rynek i
gdzie porzdek ukada si spontanicznie w ramach obowizujcego wszystkich, interpretowanego
przez sdy i strzeonego przez rzd prawa, tam dziaa dzi rzd.
Czy to jest kapitalizm? Nie. To jest socjalizm. Cay problem polega na nazwie. W Stanach
Zjednoczonych zwolennicy wielkiego rzdu nazywaj si liberaami, a jego przeciwnicy
konserwatystami. Jeli jednak przetumaczy te pojcia na jzyk europejski, nie mona mie
adnych wtpliwoci. W Stanach Zjednoczonych mamy dzi do czynienia z rozwinitym
demokratycznym socjalizmem.
Friedmanowie zaznaczaj w swojej ksice Ty ranny of the Status Quo, e rzeczywiste koszta
dziaania rzdu s wiksze ni 45 procent dochodu narodowego. Dodatkowo naley doliczy do
nich np. rnego rodzaju regulacje, ktre rzd zarzdza, a ktrych koszty ponosi spoeczestwo.
Dziaalno rzdu ogranicza wolno jednostki, zmniejsza jej przedsibiorczo i si twrcz. Np.
wspczesny kapitalista amerykaski musi umie przede wszystkim zabiega o subwencje rzdowe
i ochron rzdow, o przekonanie odpowiednich urzdnikw, aby wydali odpowiednie zezwolenia
itp.; zanika typ kapitalisty przedsibiorczego w sferze rynku, nastawionego na twrcze dziaanie,
niczym poza prawem nie ograniczane. Upowszechnia si typ cwaniaka, ktry umie lawirowa w
skomplikowanych meandrach przepisw podatkowych, ktre s tak pogmatwane i dopuszczaj tyle
wyjtkw, e bez pomocy dobrego prawnika nie sposb sobie z nimi poradzi.

Szybki wzrost znaczenia programw rzdowych wymaga wzrostu kadr biurokracji realizujcej te
programy. S to dzi ogromne rzesze ludzi zainteresowanych w dalszym wzrocie znaczenia rzdu.
Popiera ich znaczna wikszo intelektualistw, dziennikarzy, kadry zwizkw zawodowych,
telewizja, kapitalici nowego typu, ktrzy nauczyli si czerpa pen garci z budetu pastwa i nie
paci podatkw dziki trikom finansowym. Zmiany w Stanach Zjednoczonych zmierzajce z
powrotem w kierunku wolnorynkowego kapitalizmu wymagayby pokonania oporu tych ludzi.
Wszyscy oni mieni si obrocami biedakw. Jednak od dawna ju biedacy raczej na nich nie
gosuj. Na osawionego gubernatora Wallacea, ktry podj walk z biurokracj i socjalizmem w
swoim stanie, gosowaa znaczna wikszo przewaajcej w tym stanie ludnoci murzyskiej.
Ludno ta jako nie zaufaa wystpujcym w jej imieniu liberaom i wolaa wybra Wallacea.
Jeszcze bardziej wymowne byy wyniki ostatnich wyborw prezydenckich. Kandydat liberalny
przegra we wszystkich stanach z wyjtkiem dwch. We wasnym stanie Minnesota wygra z
najwikszym trudem, osigajc zaledwie 51 procent gosw. Za to w Waszyngtonie D. C., sercu
amerykaskiej biurokracji, uzyska a 86 procent gosw.
Odwrt od pogldu, e rzd powinien zajmowa si coraz wiksz iloci spraw, zastpujc
obywatela, uwidacznia si w Stanach Zjednoczonych ju od do dawna. Jednak spoeczestwo
dao wyraz temu pogldowi w sposb stanowczy dopiero w czasie wyborw w 1980 roku, kiedy
poparo Reagana przeciwko Carterowi. Reagan obiecywa obnienie podatkw i ograniczenie
dziaalnoci rzdu waciwie wszdzie z wyjtkiem sfery wydatkw wojskowych, ktra wanie
naley do niekwestionowanych obowizkw rzdu, a ktr demokraci zaniedbali. Reagan istotnie
postara si o obnienie podatkw, nie udao mu si jednak zdziaa wiele w dziedzinie
ograniczenia dziaalnoci rzdu, mimo e zamiary jego wydaj si szczere. Obnienie podatkw
zgodnie z teori poday, ktrej Reagan jest zwolennikiem, przyczynio si do zwikszenia
aktywnoci gospodarczej Amerykanw, ktrzy ponownie uwierzyli, e warto pracowa i
inwestowa, i e mona patrze z ufnoci w przyszo. Jednak wielu ekonomistw sdzi, e
wzrost aktywnoci w spoeczestwie amerykaskim ma u swego podoa bodce przede wszystkim
psychologiczne. Podstawowe zagroenie, jakim s wydatki rzdowe, nie zostao usunite. Poniewa
za prezydentury Reagana nastpi, po raz pierwszy od wielu lat, wzrost wydatkw na cele obrony,
budet amerykaski charakteryzuje si obecnie olbrzymim deficytem, ktry rzd wypenia
poyczajc pienidze. Powoduje to wzrost stopy procentowej i utrudnia dziaalno gospodarcz
tych wszystkich firm, ktre opieraj si w swej dziaalnoci gospodarczej na poyczkach. W chwili
obecnej ten niedostatek kompensowany jest z nadwyk napywem kapitaw z 2agranicy,
stymulowanym psychologicznie odwrotem od socjalizmu w Stanach Zjednoczonych i wanie
wysok stop procentow. Jednak proces ten nie bdzie mg trwa wiecznie. Wczeniej czy
pniej trzeba bdzie zlikwidowa deficyt, aby ponownie nie wpdzi Stanw Zjednoczonych, a
wraz z nimi caego wiata w spiral inflacyjn, ktr spowodowaoby obnienie stopy procentowej,
a nawet utrzymanie jej na tym samym poziomie przy zwikszonej poday dolara na rynkach
walutowych.
Wszyscy prawie kongresmani i senatorowie amerykascy zgadzaj si, e naley zlikwidowa
deficyt. Jednak recepty na jego likwidacj s rne. Liberaowie (socjalici) sdz, e rwnowag
naley osign przez ograniczenie wydatkw wojskowych, rwnoznaczne w praktyce z
jednostronnym rozbrojeniem USA. Konserwatyci zwracaj uwag na to, e wydatki wojskowe
stanowi dzi w gruncie rzeczy nieznaczn pozycj w budecie, e ci naley dokona w
dziedzinie welfare opieki spoecznej, szkolnictwa, zabezpieczenia medycznego itp., ktre s
ogromnymi dziedzinami rzdowego marnotrawstwa.
Konserwatyci stawiaj pytanie, czy w tych dziedzinach rzd osign zamierzenia, jakie przed sob
postawi. Zwracaj uwag, e szkolnictwo amerykaskie jest dzi w stanie gorszym ni
kiedykolwiek dotd w historii powojennej, e przemys w tych dziedzinach, w ktrych istniej silne
zwizki zawodowe, przesta by konkurencyjny na rynkach wiatowych i opiera si na
przestarzaych technologiach, e opieka spoeczna jest za i bynajmniej nie rozwizaa problemw
ndzy, e pastwowa suba medyczna zbywa pacjentw, e pastwo nie osigno adnego z
wielkich celw, jakie sobie postawio. Recepta liberaw na ten kryzys jest prosta - wicej

pienidzy do dyspozycji urzdnikw pastwowych, wicej pastwowego wszdobylstwa, dalsze


zwikszenie podatkw (podstawowe haso wyborcze Mondalea). Konserwatyci, popierani
zdecydowanie przez nard amerykaski, d do ograniczenia rzdu.
Konserwatyci uwaaj, e programy rzdowe majce na celu podniesienie poziomu ycia rnych
warstw spoecznych znajdujcych si w warunkach szczeglnie trudnych (np. znacznej czci
Murzynw) s najgorszym sposobem niesienia pomocy tym ludziom. Uwaaj oni, e darmowa
opieka spoeczna, zabezpieczajca biedakom wysoki standard ycia bez pracy, dziaa
demoralizujco. Ci, ktrym bdzie si za darmo pomaga, nigdy nie wydzwign si z biernoci i
lenistwa. Tego wanie zdania s prawicowi przywdcy intelektualni Murzynw, tacy jak na
przykad Thomas Sowell, autor znakomitej ksiki The Economics and Politics of Race. Uwaaj
oni, e darmowa opieka pozbawia Murzynw moliwoci rozwinicia aktywnoci gospodarczej i
penego rozwoju zarwno intelektualnego, jak i moralnego. Ponadto opieka ta uzalenia ich od
biurokracji, ktra na ich ndzy pasoytuje. Ruch aktywnej godnoci przybiera wrd spoecznoci
murzyskiej na sile.
Wysoko postawionym biaym rzecznikiem tego ruchu jest populistyczny konserwatysta,
kongresman z Buffalo Jack Kemp. Ten wyrniajcy si w Kongresie polityk, uwaany przez
czoowe pisma amerykaskie za gwnego obok Georgea Busha kandydata na prezydenta z
ramienia partii republikaskiej w 1988 roku, znany m.in. jako czoowy rzecznik ekonomii poday
(ktrej jednym z gwnych aspektw jest pobudzanie aktywnoci przedsibiorcw przez obnianie
302
podatkw), uwaa, e nie mona pozostawia w rkach biurokratw pomocy dla ludzi biednych.
Ludziom tym, zdaniem Kempa, naley po prostu stworzy szczeglnie cieplarniane warunki
rozwoju, ale rozwoju o wasnych siach i na wasn odpowiedzialno. Mona tego dokona,
zdaniem Kempa, przez stworzenie specjalnych stref wolnej przedsibiorczoci w tych dzielnicach
miast amerykaskich, ktre s obszarami ndzy. Podatki powinny by tam szczeglnie niskie, a
kredyty szczeglnie tanie. Propozycj t Kemp przedoy w Kongresie pospou z demokratycznym
kongresmanem z Nowego Jorku (miasta szczeglnie zainteresowanego tego rodzaju inicjatyw)
Robertem Garcia. Dwukrotnie przesza przez Senat, jednake odrzucaa j Izba Reprezentantw,
zdominowana przez liberalnych demokratw z Thomasem P. 0Neilem na czele. Koncepcja Kempa
cieszy si poparciem prezydenta Reagana i by moe zostanie zrealizowana w przyszoci.
Koncepcja ta ma rne wady, na ktre zwracali uwag np. Friedmanowie. Jednak Kemp uwaa, e
nie mona rezygnowa z politycznych rodkw dziaania na rzecz poprawy sytuacji ludzi biednych,
nawet jeeli z ekonomicznego punktu widzenia rodki te przynosz rozwizania nie w peni
zadowalajce. Propozycj t twierdzi Kemp - porwnywa naley nie do propozycji idealnych,
ale do propozycji politycznie moliwych. A w tym zbiorze propozycji jest ona zdecydowanie lepsza
od liberalnej koncepcji powikszania interwencji rzdu i potgi biurokracji. Nalecy do
Reaganowskiego skrzyda Partii Republikaskiej Kemp twierdzi, podobnie jak inni przedstawiciele
tej orientacji, e jedynym sposobem rozwizania problemw ubogich Amerykanw jest wzrost
zamonoci spoeczestwa jako caoci, a nie rwniejsze dzielenie tego, co ju jest. Co wicej
twierdzi, e wzrost dobrobytu jest moliwy dziki wzrostowi ekonomicznej aktywnoci obywateli i
usuniciu przeszkd, jakie na tej drodze ustanawia biurokracja. Kemp uwaa, e szczeglna troska,
jak rzd winien okazywa ubogim, przejawia si powinna nie w rozrastaniu si jego sucego
opiece nad ubogimi aparatu biurokratycznego, ale w umoliwianiu im wzrostu wasnej aktywnoci,
co jest jedynym naprawd skutecznym, a jednoczenie respektujcym ich twrcz godno
sposobem wzrostu ich udziau w powszechnym dobrobycie.
Krytycy polityki szerokiej interwencji rzdu w ycie spoeczestwa nie zatrzymuj si jedynie na
kwestiach ekonomicznych. Ich krytyka obejmuje, jak ju o tym pisaem, szeroki wachlarz spraw.
Trudno jest przedstawia to wszystko naraz. Zatrzymam si tu pokrtce na jednym zagadnieniu zagadnieniu szkolnictwa. Mimo olbrzymich dzi wydatkw na szkolnictwo podstawowe, rednie i
wysze, szkolnictwo amerykaskie upada. Jak niebezpieczny jest ten upadek, wyczyta mona
chociaby z rzdowego raportu z maja z 1983 roku, zatytuowanego Nard w obliczu ryzyka.
Stwierdza si tam co nastpuje: przecitny absolwent naszych szk i collegew nie jest dzi

wyksztacony tak, jak przecitny absolwent przed 25 czy 3 5 laty i cytuje nastpujc wypowied
Paula Coppermana:
Kade pokolenie Amerykanw przecigao pokolenie swoich rodzicw w wyksztaceniu,
oczytaniu i osigniciach ekonomicznych. Po raz pierwszy w historii naszego kraju poziom
wyksztacenia wspczesnej generacji nie przewysza, nie rwna si, a nawet nie zblia si do
poziomu wyksztacenia pokolenia jej rodzicw.
Dlaczego tak ogromny upadek? Na pewno nie z powodu braku funduszy. Jak powiadaj
Friedmanowie w Tyranny of the Status Quo\
Wydatki zarwno rzdowe, jak i pozarzdowe na szkolnictwo elementarne, rednie i wysze
wicej ni podwoiy si jako procent dochodu narodowego od 1929 roku, podnoszc si od 3,8
procent w 1929 roku do 8,5 procent w roku 1981. Wydatki na ucznia w pastwowych szkoach
podstawowych i rednich (uwzgldniajc inflacj) wzrosy wicej ni piciokrotnie w tym samym
okresie (z 395 dolarw do 2275 dolarw).
W tej sytuacji kontrowersja midzy liberalnymi zwolennikami wielkiego rzdu a
konserwatystami sprowadza si do pytania, czy zwiksza nadal wydatki na szkolnictwo, czy te je
zmniejsza i do pytania, kto ma otrzymywa pienidze na wyksztacenie dzieci.
Szczeglnie to drugie pytanie jest pytaniem interesujcym. Dotychczasowy system kontroli
szkolnictwa polega na staym zwikszaniu uprawnie wadczych i kontrolnych rzdu federalnego.
Prezydentowi Reaganowi udao si zmniejszy nieco kontrol federaln i przekaza pewn
niewielk ilo uprawnie w rce administracji stanowych i spoecznoci lokalnych. Opr
biurokracji by jednak tak olbrzymi, e prezydent musia si wycofa z zasadniczych zmian, jakie
postulowa w czasie kampanii wyborczej w 1980 roku.
Zdaniem Friedmanw podstawowym problemem szkolnictwa amerykaskiego jest to, e zwizki
zawodowe nauczycieli kontroluj same siebie, bdc w praktyce zarazem pracodawcami i
pracobiorcami. Prywatne szkoy s przez te zwizki zwalczane, poniewa stanowi dla nich
zagroenie. Friedmanowie uwaaj, e aby szkolnictwo amerykaskie poprawio si, naleaoby
odda kontrol nad szkoami w rce tych, ktrym najbardziej zaley na wyksztaceniu modziey, to
jest w rce rodzicw. Odby si to powinno ich zdaniem w nastpujcy sposb. Rzdowe pienidze
przeznaczone na nauk dla dzieci powinny by przekazane w postaci specjalnych kuponw w rce
rodzicw dzieci uczcych si. Rodzice paciliby tymi kuponami za nauk w szkole i mogliby w ten
sposb wpaca swoje kupony do tych szk, ktre ich zdaniem zapewniayby najlepsze
wyksztacenie ich dzieciom. Mogliby rwnie dopaca z wasnej kieszeni do sum, na ktre
opiewaj kupony. W ten sposb powstaaby konkurencja midzy szkoami, a kontrola pracy szk
spoczywaaby w rkach rodzicw, ktrzy mogliby przenie dzieci ze szk, ktre by im nie
odpowiaday pod wzgldem jakoci usug, do innych. Innym rozwizaniem, mniej radykalnym, ale
majcym wielkie szanse powodzenia, s ulgi podatkowe dla rodzicw, ktrzy opacaj pobyt
swoich dzieci w szkoach prywatnych.
Spr midzy amerykaskimi liberaami a konserwatystami w kwestii szkolnictwa oddaje
zasadnicze filozoficzne rnice midzy nastawieniem liberalnym a konserwatywnym.
Konserwatyci uwaaj, e kady obywatel, rwnie ubogi, ma do rozumu, aby stanowi o losie
wasnym i swoich dzieci. Liberaowie sdz przeciwnie, e ludzie biedni wymagaj prowadzenia
za rk, e nie s wystarczajco inteligentni, aby wiedzie, jaki rodzaj wyksztacenia jest potrzebny
ich dzieciom. Liberaowie zreszt walcz w ogle o likwidacj szk prywatnych, a przynajmniej
o objcie ich pen pastwow kontrol. Ich zdaniem naley jeszcze
3 4
bardziej podnie podatki i przekaza wiksze sumy biurokracji szkolnej. Konserwatyci pragn
likwidacji szk pastwowych bez likwidacji funduszy na szkolnictwo, a przynajmniej
umoliwienia rodzicom, ktrzy zdecydowali si posya dzieci do szk prywatnych, odzyskania
przynajmniej czci podatkw wpacanych przez nich na szkolnictwo. Te ulgi podatkowe
umoliwiyby szkoom prywatnym rzeczywist konkurencj ze szkoami pastwowymi. Dzi taka
konkurencja jest praktycznie niemoliwa. Szkoa pastwowa nie kosztuje praktycznie nic, a szkoa
prywatna sporo. W tej sytuacji ci, ktrzy posyaj swoje dzieci np. do szk katolickich, aby

unikn nauczania swoich dzieci marksizmu i freudyzmu, pac podwjnie: raz w szkole prywatnej,
drugi raz poprzez podatki, z ktrych nie maj w tym wypadku adnej korzyci.
Kwestia programw nauczania w szkoach pastwowych jest kwesti osobn. Zdaniem Herberta
Londona z Uniwersytetu Nowy York, autora ksiki Why Are They Lylng to Our Children, obraz
wiata, jaki si wyania z amerykaskich podrcznikw szkolnych, to obraz manichejski. wiat
skada si wedle tych podrcznikw z dwch czci: zego kapitalistycznego Zachodu i biednych,
niewinnych krajw Trzeciego wiata, cierpicych z powodu zadawanego im przez Stany
Zjednoczone za. Przeszo Ameryki okrelana jest jako jedno wielkie zo, jako pasmo bdw,
marnotrawstwa i chciwoci. Zdaniem tych samych podrcznikw Stanom Zjednoczonym grozi
przeludnienie, brak ywnoci i totalna katastrofa ekologiczna. Jedyn rad, jak te podrczniki
modziey w tej sytuacji daj, jest samoograniczenie si pod rzdami wiatowego rzdu w ramach
nowego wiatowego adu ekonomicznego (z Muammarem Kadafim lub innym podobnym wiatym
mem stanu na czele). Podrczniki amerykaskie, zdaniem autora, cechuje zupeny brak wiary w
ideay amerykaskie, ktre byy podstaw wielkiego sukcesu Stanw Zjednoczonych i w ktre,
wbrew opinii, jak si ich w Ameryce okrela, szykownych liberaw, nadal wierzy nard
amerykaski.
Podobna sytuacja jest w systemie penitencjarnym. Nie bd tych spraw z braku miejsca opisywa.
Zainteresowanego czytelnika odsyam do znakomitej ksiki Guy Sormana Rewolucja
konserwatywna w Ameryce, wydanej niedawno przez Kurs. Ogranicz si tu do oglnikowego
stwierdzenia, e liberaowie uwaaj, i przestpczo w Stanach Zjednoczonych jest
spowodowana wadliwym ustrojem spoeczno-politycznym, ktry mona naprawi, ograniczajc
aktywno jednostek, a popierajc wzrost odpowiedzialnoci pastwa. Przestpcy znajduj si pod
szczeglnie troskliw opiek liberaw, poniewa s ludmi do ustroju amerykaskiego nie
dostosowanymi. Konserwatyci, przeciwnie, sdz, e w kadym spoeczestwie istnieje pewna
liczba ludzi o szczeglnie zych skonnociach, ktrych, jeli przekrocz prawo, naley kara i
izolowa od spoeczestwa zgodnie z zasad, e kady odpowiada za swoje czyny indywidualnie.
Szczeglnie interesujcy jest spr midzy liberaami a konserwatystami w sprawie broni palnej.
Senator Edward Kennedy i inni liberaowie usiowali od dawna odebra bro Amerykanom,
wanie dla uchronienia ich przed przestpczoci. Tymczasem konserwatyci twierdz, e
posiadanie broni przez uczciwych obywateli bynajmniej nie zwiksza przestpczoci, ale
przeciwnie, zmniejsza j. Rada miejska jednego z miast amerykaskich wydaa zarzdzenie, e
3J
wszystkie rodziny, ktrym pozwala na to sumienie, powinny naby bro - i zarzdzia szkolenie
kobiet w uyciu broni. W cigu roku przestpczo zmniejszya si w tym miecie o poow. Nikt
nie zosta zabity w ramach samoobrony.
Nie wdajc si w dalsze szczegy, postawi w tym miejscu pytanie, dlaczego zmiany polegajce na
powrocie do starych obyczajw, do wolnoci, do rzeczywicie wolnej przedsibiorczoci s w
Stanach Zjednoczonych tak trudne, dlaczego do niedawna wydaway si prawie niemoliwe.
Analiz tego pytania i prbami znalezienia na nie odpowiedzi zajmuj si Milton i Ros
Friedmanowie w swojej ksice Tyramy of the Status Quo. Badaj te w tej ksice sposoby
przezwycienia tych trudnoci.
Przeszkody na drodze do wolnoci widz Friedmanowie w tej samej demokracji, ktra jest podpor
amerykaskiej wolnoci. Friedmanowie nie s przeciwnikami demokracji. Uwaaj te, e z
wszystkich wielkich pastw wiata Stany Zjednoczone s tym, w ktrym nadal jest najwicej
wolnoci. W latach poprzedzajcych prezydentur Reagana Friedmanowie byli bardzo zmartwieni
antywolnociowym nastawieniem intelektualistw amerykaskich. Jednak ju wwczas zauwayli
symptomy zmieniajcego si prdu umysowego. Obecnie s optymistami. Nie myl ju nad tym,
jak przekona spoeczestwo amerykaskie ponownie do wolnoci, ale nad tym, aby da mu
instrumenty teoretyczne do walki o ponown zmian ustroju Stanw Zjednoczonych na taki, jaki
by przed wielkim kryzysem. Bo okazuje si, e w ramach tej samej konstytucji i w ramach
demokracji moliwe s, dowioda tego historia, zupenie rne spoeczestwa i ustroje:
spoeczestwo bierne, poddane dominacji rzdu i demokratyczny socjalizm grocy

przeksztaceniem si w totalizm, oraz spoeczestwo aktywne, obchodzce si gdzie si tylko da


bez rzdowej interwencji, yjce w warunkach demokratycznego kapitalizmu.
Ta zmiana ustroju odbywaa si bardzo powoli, poniewa konstytucja amerykaska i caa prawna
struktura systemu amerykaskiego uniemoliwia szybkie zmiany. Friedmanowie sdz, e jest to
wielka zaleta tego systemu. Ta struktura uratowaa Stany Zjednoczone przed gbszym
popadniciem w socjalistyczny klajster. Jednak teraz, gdy nard pragnie powrotu do starych
tradycji, ta sama struktura bdzie mu stawia opr. Friedmanowie uwaaj, e trzeba si z tym
pogodzi. Naley jednak ich zdaniem przygldn si dokadnie strukturze ustroju, aby wiedzie, w
ktrych miejscach przykada siy polityczne, eby przyspieszy zmiany.
Friedmanowie zwracaj uwag na rzecz znan od dawna, o ktrej te wielokrotnie ju pisali: na
zasad funkcjonowania Kongresu amerykaskiego. W Kongresie tym zasiadaj ludzie wybrani w
rnych okrgach wyborczych i reprezentujcy rne interesy szczeglne. Np. kongresmani z
regionw o przewadze przemysu naftowego reprezentuj interesy dyrekcji firm naftowych, ich
udziaowcw i robotnikw. Podobnie kongresmani z rejonw o przewadze przemysu stalowego
czy samochodowego reprezentuj odpowiednie szczeglne interesy. I tak kongresmani
reprezentujcy przemys samochodowy bd domaga si w Kongresie ce ochronnych,
chronicych przemys samochodowy przed konkurencj Japoczykw. Podobnie bdzie z
przemysem stalowym, bdzie
si on domaga przez swoich posw ochrony celnej, subwencji i gwarancji pastwowych. Podobnie
ma si rzecz z rolnictwem, ktre jak wiadomo te jest subwenc j ono wane.
Wszystkie te subwencje, ca ochronne itp. drogo kosztuj. A finansowane s nie z kieszeni jak to
powiadaj Friedmanowie Wuja Sama, ale z podatkw, ktre paci spoeczestwo. Gdyby byo
tak, e subwencje i ca przynosiyby tyle samo strat co zyskw, mona by jeszcze przebole ten
proceder. Polegaby on bowiem jedynie na zmianie systemu rozdziau dochodu narodowego.
Zamiast konkurowa na krajowym i midzynarodowym rynku, poszczeglne firmy i przemysy
wydzierayby sobie wzajemnie z garde czci dochodu narodowego za porednictwem posw w
federalnym Kongresie i w parlamentach stanowych. Jednak sytuacja nie jest tak rowa. Gdy na
przykad Stany Zjednoczone ustanawiaj ca na samochody japoskie, zyskuje przemys
samochodowy, a traci konsument, ktry musi duo droej paci za nienowoczesne, bo pozbawione
konkurencji samochody amerykaskie. Zyskuje niewielu, traci wielu. W swojej poprzedniej
ksice, Free to Choose, Friedmanowie przedstawili rachunek zyskw i strat w takim wypadku.
Wypada on dla caoci spoeczestwa bardzo niekorzystnie. Podobnie jest z ochron kadego
interesu specjalnego przez pastwo. Dlaczego wobec tego, pytaj Friedmanowie, parlamenty
chroni interesy specjalne? Dlaczego kongresmani dziaaj przeciwko interesowi
oglnospoecznemu?
Friedmanowie odpowiadaj, e taka jest natura demokracji. Kongresmani nie mog dziaa inaczej,
bo dziaaj na rzecz tych, ktrzy ich wybrali. Zamiast biada nad moralnoci kongresmanw
naley wic raczej, zdaniem Friedmanw, przebada moliwoci znalezienia si spoecznych, ktre
mogyby si szkodliwym interesom specjalnym przeciwstawi. I tutaj okazuje si, e sprawa jest
ogromnie trudna. Kady z nas, pisz Friedmanowie, jest w jakiej sprawie przedstawicielem
interesu specjalnego, na ktrym wiele zyskuje. Zyski s jasno widoczne i spore. Natomiast straty
zwizane z interesami specjalnymi innych ludzi s rozproszone i niewyrane. Np. na ustanowieniu
ce ochronnych na samochody japoskie zyskuj wiele ludzie zatrudnieni w tych przemysach,
natomiast pozostali Amerykanie trac bardzo niewiele, a ponadto nie s zorganizowani w zwizki
zawodowe, ktre pozwoliyby im walczy o swoje interesy, nawet gdyby je dostrzegali wyranie.
Kada grupa Amerykanw zyskuje wic co konkretnego w jednej dziedzinie, a traci niewiele,
zwykle nawet nie wiedzc o tym, w wielu dziedzinach. Okazuje si jednak, e suma tych
niewidocznych strat jest znacznie wiksza ni widoczna suma zyskw. Dlatego wikszo
Amerykanw chtnie zrezygnowaaby ze swojego specjalnego interesu, gdyby byo moliwe, aby
wszyscy inni zrezygnowali ze swoich specjalnych interesw. Amerykanie zdaj sobie spraw z
tego, e wwczas moliwe byoby pozbycie si ogromnie kosztownej biurokracji, ktra na tej walce
midzy specjalnymi interesami pasoytuje. Okazuje si jednak, e mimo powszechnej ju obecnie

wiadomoci szkodliwoci interesw specjalnych ich przezwycienie jest niemoliwe. Problem


interesw specjalnych by jednym z gwnych problemw kampanii wyborczej w 1980 roku.
Prezydent Reagan obiecywa w tej kampanii upora si z interesami specjalnymi. Jednak mimo
niewtpliwych dobrych chci nie udao mu si to dotychczas. Za interesami
specjalnymi stoi bowiem potna struktura spoeczna, ktrej zwalczenie wymaga specjalnych
rodkw i dugotrwaych dziaa.
Struktur t nazywaj Friedmanowie elaznym trjktem. Skada si ona z trzech bokw czy ktw,
jak kto woli. Pierwszy stanowi ci obywatele, ktrzy korzystaj z danego interesu specjalnego,
drugi politycy, ktrzy ich w rnych parlamentach reprezentuj, trzeci - biurokracja, ktra te
interesy realizuje. Przeamanie tego potnego ukadu okazao si dotychczas niemoliwe nawet dla
takiego przeciwnika interesw specjalnych i zwolennika gospodarki wolnorynkowej, jakim jest
prezydent Reagan. Interesy specjalne ponosz win za ogromny deficyt, ktry nie moe by
zmniejszony przez Kongres, skadajcy si ex definitione z przedstawicieli interesw specjalnych.
Friedmanowie uwaaj, e jedyny sposb na uporanie si ze stale zagraajcymi Stanom
Zjednoczonym interesami specjalnymi jest wzmocnienie tych czynnikw ustroju Stanw
Zjednoczonych, ktre s od interesw specjalnych niezalene, a wic przez wzmocnienie pozycji
prezydenta i wiceprezydenta, wybieranych nie przez poszczeglne grupy obywateli, ale przez cay
nard. Obecna wadza prezydenta jest dla powcignicia interesw specjalnych niewystarczajca.
Propozycje Friedmanw polegaj na przyznaniu prezydentowi prawa weta wobec poszczeglnych
pozycji budetu zatwierdzanego przez Kongres (dotychczas prezydent moe wetowa cao
przedoonego mu budetu, ktry jest tak ukadany, e pozycje, ktre prezydent zwalcza, s mu
przedstawiane do zatwierdzenia wraz z tymi, ktrym sprzyja, przez co jego weto jest praktycznie
bez znaczenia).
Dalsze propozycje Friedmanw zmierzajce do ograniczenia wadzy elaznego trjkta polegaj na
zastpieniu skomplikowanego systemu podatkowego obowizujcego obecnie przez podatek o
paskiej stopie wzrostu i na narzuceniu rzdowi federalnemu ogranicze, uniemoliwiajcych mu
opodatkowanie spoeczestwa za porednictwem inflacji. Pewne podobne propozycje zmierzajce
do ograniczenia interesw specjalnych znajduj si ju od duszego czasu w Kongresie. Jednak
wymagaj one (podobnie jak propozycje Friedmanw) zmian w konstytucji, dlatego najbardziej
zatwardziali rzecznicy elaznego trjkta mogli si im dotychczas przeciwstawi. Tak wic mimo
tego, e olbrzymia wikszo Amerykanw pragnie zmian w konstytucji, ktre ograniczyyby
wadz elaznego trjkta, Kongres sprzeciwia si tym zmianom.
Na szczcie dla Amerykanw Ojcowie Zaoyciele Stanw Zjednoczonych przewidzieli inny
sposb zmiany konstytucji: nie porednio poprzez Kongres, ale bezporednio przez tzw.
konwencj konstytucyjn. Procedura zwizana z tak konwencj postpuje obecnie naprzd. W
czasie, gdy Friedmanowie wydawali swoj ksik (1983), trzydzieci dwa stany wezway ju do
odbycia takiej konwencji w sprawie przede wszystkim pomniejszania podatkw i konstytucyjnego
zmuszenia Kongresu do zrwnowaenia budetu. Gdy dwie trzecie stanw poprze ten projekt,
bdzie to policzek dla Kongresu, ktry kierujc si egoistycznymi interesami politykw nie chcia
przeprowadzi zmian zgodnych z wol narodu. Kongres, rzecz jasna, nie bdzie chcia do tego
dopuci i gdy sytuacja stanie si nabrzmiaa, prawdopodobnie ustpi.
W ten sposb Amerykanie wbrew biurokratom, politykom i zwizkom zawodowym przeprowadz
zmiany chronice ich wolno. Amerykanie dokonaj tego drog pokojow, bez uycia przemocy.
W Stanach Zjednoczonych mamy dzi bowiem do czynienia z niezwyk konserwatywn
rewolucj, ktra nie jest, jak rewolucje lewicowe, rewolucj burzc, ale ktra jest twrczym
fermentem wiadomych swoich praw i obowizkw ludzi, ktrzy dziaaj w ramach prawa.
Rewolucja ta jest ludow rewolucj przeciwko podatkom, przeciwko marksizmowi i lewactwu w
szkoach, przeciwko ograniczeniu wolnoci ekonomicznej. Pod wpywem tego wiadomego siebie i
swoich praw ywiou krusz si acuchy, jakimi socjalizm usiowa krpowa Ameryk, i
ponownie wyania si duchowy i ustrojowy ksztat w caym swoim porywajcym piknie.
Podr do Chin
Wielu obserwatorw sdzi, e to, co dzieje si dzi w Chinach, jest dla przyszoci wiata ogromnie

wane, moe najwaniejsze. W tym ogromnym kraju podjta zostaa prba odejcia od komunizmu,
prba na olbrzymi skal zarwno jeli idzie o masy ludzkie, ktrych dotyczy, jak i co do gbi i
gruntownoci zmian. Gdyby prba ta si powioda, dawione przez komunizm narody uzyskayby
niema porcj nowej nadziei.
Metamorfoza Chin nie ma nic wsplnego z jakkolwiek rewolucj. Jest kontrolowana odgrnie, jak
to si u nas mwi niedemokratycznie. Masy nie zostay dopuszczone do udziau we wadzy
politycznej. Zmiany maj charakter cywilizacyjny i polegaj - jak to ju dzi mona bez przesady
powiedzie - na restauracji cywilizacji handlowej. Wprowadzane s stopniowo, powoli, od kilku lat.
Obecnie objy cay kraj.
Dlaczego tego rodzaju metamorfoza Chin bya moliwa? Zapewne, jak zwykle, skada si na to
wiele powodw. Przytocz cztery, ktre mi si nasuwaj. Pierwszym byo zapewne zmczenie
potwornociami rewolucji kulturalnej. Postawia ona Chiczykw w sytuacji, ktrej opisowi nie
podoaoby zapewne piro samego Soenicyna. Jednak ten powd nie wystarczy, rzecz jasna, do
wyjanienia zmian, ktre nastpiy. Zawsze moe by jeszcze gorzej, ni jest (gdy znalazem si na
samym dnie, usyszaem od dou pukanie; Lec). Dlatego musiay oddziaywa i inne czynniki.
Znawcy historii Chin podkrelaj rol cesarza i dynastii rzdzcej w panowaniu nad siami natury.
W wypadku nieurodzaju, suszy, powodzi, zarazy itp., do obowizkw wadzy centralnej naleao
uzyskanie pomocy si nadziemskich. Jeli cesarzowi nie udao si takiej pomocy uzyska, dynastia
tracia legitymacj. Grozia rebelia i pojawienie si nowej dynastii (por. C. P. Fitzgerald: Chiny,
%arys historii kultury). Tego rodzaju wiadomo magiczna bya w XIX wieku zakorzeniona
niezwykle silnie wrd ludu zamieszkujcego Pastwo rodka. wiadcz o tym liczne relacje,
chociaby fascynujca ksika najwikszego dziewitnastowiecznego znawcy Chin, francuskiego
misjonarza Huca, pt. Podr^ do Chin. wiadomo ta nie ulega, jak sdz, istotnym zmianom w
pierwszej poowie XX wieku. Przetrwaa te rewolucj, nieobca rwnie przedstawicielom aparatu
wadzy - zwykle chopskiego pochodzenia.
jio
Myl, e wiadomo ta odegraa wan rol w ukierunkowaniu wstrzsu, jaki nastpi, gdy na
umczony rewolucj kulturaln kraj runo pod sam koniec ycia Mao straszliwe trzsienie ziemi.
Rozmiary zniszcze byy niewyobraalne. Zapaday si kopalnie, znikay pod spitrzonymi
zwaami ziemi wioski, miasta rozsypyway si w gruzy. Niebo otworzyo swoje upusty, a wezbrane
rzeki zalay pola i osiedla. Zginy miliony ludzi. By to widomy znak, e Niebo nie jest
zadowolone z Mao i jego dynastii. A poniewa legitymacj rzdw Mao stanowi marksizm, by to
znak, e Niebo nie yczy sobie marksizmu w Chinach. Chiczycy, w tym zapewne liczni
przedstawiciele aparatu wadzy, mieli prawo doj do wniosku, e naley myle inaczej ni dotd.
Jak jednak myle inaczej ni dotd? Przedstawiciele aparatu wadzy gotowi byli zaakceptowa
najwiksze nawet zmiany, byle zmiany te nie prowadziy ich do utraty wadzy. Nie byli ludmi
wyksztaconymi. Nie znali doktryn politycznych wykadanych na amerykaskich uniwersytetach.
Potrzebowali konkretnych przykadw, przykadw z ycia, przykadw bliskich. Takie przykady
znalazy si tu obok. Hongkong, Korea Poudniowa, Singapur, do pewnego stopnia Tajwan nie
byy krajami, w ktrych szczeglnie rozkwitaa demokracja. W krajach tych panowaa cywilizacja
chiska, ktra charakteryzuje si harmonijnym wspistnieniem suwerennej w stosunku do
spoeczestwa wadzy politycznej i ograniczonego w swoich wolnociach, ale w wyznaczonych
granicach naprawd wolnego spoeczestwa. Jeli idzie o wolnoci ekonomiczne, to spoeczestwa
o ktrych mowa posiaday ich i do dzi posiadaj pod dostatkiem. Na te kraje zapewne zwrciy si
oczy Chiczykw kontynentalnych. Stanowiy one dla chiskiego aparatu wadzy przykad, e
mona rzdzi bez pomocy ideologii, bynajmniej nie ubiegajc si o demokratyczny mandat, ale
pozostajc na gruncie klasycznego chiskiego rozwizania cywilizacyjnego, ktre pozwala
pastwowemu aparatowi wadzy pasoytowa na cywilizacji bez niszczenia jej, co umoliwia
wielorakie korzyci zarwno spoeczestwu, jak i warstwie mandarynw.
W tym miejscu warto zaznaczy, e Rosja Radziecka znajdowaa si pod tym wzgldem w sytuacji
o wiele trudniejszej. Jej oczy zwrcone byy na dwudziestowieczn Europ, w ktrej panowao w
tym czasie bdne przekonanie, e podstaw cywilizacji Zachodu jest demokracja. Przekonanie to

wynikao z zaraenia spoeczestw Zachodu konstruktywizmem, a towarzyszyo mu stopniowe


odchodzenie od fundamentalnych wartoci cywilizacji aciskiej - takich jak wasno, rodzina itp.
Przecitny radziecki aparatczyk nie mg jednak takich subtelnoci zrozumie. Przyjmowa z
Zachodu przekonanie, e socjalizm jest wyszy i lepszy ni kapitalizm, na demokracj za w Rosji
nie mg si zgodzi, bo to zagraaoby jego panowaniu. Natomiast konstruktywici na Zachodzie
pragnli nie cywilizowania si Rosji, bo sami nie wiedzieli ju, co to jest cywilizacja, ale
demokracji w Rosji, gdy demokracja w Rosji pozwoliaby na ostateczn legitymizacj wiatowego
socjalizmu. Dla ZSRR bya to puapka psychologiczna.
Do trzech wspomnianych powyej powodw metamorfozy Chin mona by doda jeszcze czwarty,
by moe o mniejszym znaczeniu. Chiny od dawna pragny przyczenia Tajwanu. Nie byo to
moliwe ze wzgldu na si Tajwanu i jego wol oporu. Jedynym sposobem przyczenia Tajwanu
byoby
jll
oburzenie jego twierdz psychicznych, co nastpioby natychmiast po przyjciu przez Chiny
cywilizacji. Mieszkacy Tajwanu panicznie boj si wczenia do Chin konstruktywistycznych. Nie
bd jednak z pewnoci obawia si wczenia do Chin cywilizowanych. Przypuszczam, e
bezporednio wyobraenia tego rodzaju nie oddziayway zbyt silnie. Pewne fakty wskazuj jednak,
e ich porednie dziaanie mogo by spore. Mam tu na myli spraw Hongkongu. Jak wiadomo, na
podstawie chisko-brytyjskiego porozumienia Hongkong ma sta si w niedalekiej przyszoci
czci Chin; politycznie przez nie zdominowan, ale cywilizacyjnie odrbn. Przywdcy chiscy
nie zgodzili si na jakiekolwiek zewntrzne gwarancje tego nowego statusu Hongkongu. Jednak
kilkakrotnie niedwuznacznie sugerowali, e najlepsz gwarancj dla Hongkongu s imperialne
interesy Chin. Wspominali mianowicie, e wykazana przez nich dobra wola w stosunku do tego
terytorium mogaby si sta dla Tajwanu wskazwk, e jego mieszkacom te nie grozi
komunizm, jeeli dobrowolnie przycz si do Chin kontynentalnych. Prasa zachodnia zwracaa
przy tej okazji uwag na niemoliwo wspistnienia dwch, jak to okrelaa, systemw w
jednym kraju. Miaa tu racj. Jednak dziennikarze, ktrzy tak myleli, nie przypuszczali, e czynnik
Hongkongu i Tajwanu mg by przez Teng Siao-pinga, innych chiskich przywdcw, wreszcie
szeregowych Chiczykw rozumiany zgoa oryginalnie, e mg by rozumiany jako jedna z tych
dwigni, za pomoc ktrych bdzie mona podnie kraj z konstruktywistycznej przepaci na grunt
cywilizacji.
Tyle uwag o podou zmian. Przechodzc do krtkiego opisu samych zmian pragn przede
wszystkim zwrci uwag na ich istot. Nie byy to reformy bya to metamorfoza polegajca na
przyjciu cywilizacji handlowej. Tym wanie rniy si zmiany w Chinach od tego, czego
dokonyway kolejne ekipy reformistw w ZSRR i innych krajach radzieckiego imperium. Reformy
w ZSRR i innych krajach jego imperium polegay na prbach imitacji cywilizacji przez
konstruktywistyczn antycywilizacj i dlatego byy nie do utrzymania. Metamorfoza chiska
polegaa na stopniowym przyjciu cywilizacji. W sytuacji konfliktu wartoci cywilizacyjnych i
antycywilizacyjnych, ktre si wykluczaj, Chiczycy przeciwnie ni Rosjanie wybierali w
okresie przepoczwarzania si opcj cywilizacyjn.
Podstawowe znaczenie w metamorfozie cywilizacyjnej Chin miay takie podstawy cywilizacji jak
wolny handel, wasno i zwizane z nimi bogactwo jednostek. W propagandzie pastwowej,
kierowanej osobicie jak si wydaje przez Teng Siao-pinga, pojawiy si nowe zasady
przyzwoitoci, sprzeczne z obowizujcymi dotychczas. Wolny handel i swobodne wy korzy
stywanie owocw wasnej pracy z inwestowaniem ich w rodki produkcji wcznie stao si zasad,
zalecanego przez pastwo jako godne pochway, zachowania si jednostek. Osobista zamono
staa si widzialnym wskanikiem waciwej postawy obywatelskiej.
Chiczycy zabrali si do zmian w sposb zadziwiajco pomysowy. Zamiast dokonywa drobnych
zmian w caym kraju, ktre jako niedostatecznie gbokie z gry skazane byy na niepowodzenie,
dokonali zmian radykalnych w maych specjalnych strefach ekonomicznych, gwnie nadmorskich.
Obszary te izolowano za pomoc drutu kolczastego od reszty kraju, aby uchroni je przed
inwazj ze strony mniej szczliwych mieszkacw reszty Chin, i nie bawic si w adne reformy

na wzr Oskara Langego i innych podobnych mdrcw wprowadzano w nich normalny


kapitalizm. Strefy specjalne miay podwjne znaczenie. Po pierwsze, stanowiy teren importu
kapitau zachodniego i zachodniej technologii. Teng Siao-ping i jego ekipa rozumieli bowiem, e
nowoczesna technologia musi by zainwestowana na kapitalistycznej tkance cywilizacyjnej, jeeli
technologiczny przeszczep ma si przyj. Byo to dziaanie dokadnie przeciwne temu, jakiego
podj si Edward Gierek, ktry usiowa wczy technologi zachodni i wielkie dawki
zachodniego kapitau w socjalistyczny system produkcji. Druga zaleta stref wolnej gospodarki
polegaa na tym, e pozwoliy one chiskiemu kierownictwu przekona niezliczon liczb
lokalnych kacykw, e dobrze jest mie we wasnym obwodzie czy powiecie kapitalizm. Pozwoliy
przekona nie za pomoc argumentw, ale za pomoc przykadw. Z chwil, gdy wszyscy niemal
lokalni wadcy chcieli mie wasne strefy wolnej przedsibiorczoci, mona byo przystpi do
zmian w skali caego kraju.
Wielka prasa zachodnia znajdujca si, jak to ju nie od dzi wiadomo, w rkach konstruktywistwdemokratw zadaa sobie wiele trudu, aby znale konstruktora i reysera zmian gospodarczych w
Chinach. Tymczasem takiego konstruktora i reysera zmian w ogle w Chinach nie ma. S
natomiast przywdcy, ktrzy zrozumieli, e zamiast konstruowa procesy gospodarcze wedle
wylgych w gowach ekonomistw planw, naley pozwoli pracowa spoecznemu kosmosowi,
ktrego dziaania same uo si w ad spontaniczny. Reformy funkcjonowania przedsibiorstw
pastwowych, o ktrych tak wiele si dzisiaj w Chinach mwi, polegaj jedynie na dopasowywaniu
zasad funkcjonowania przemysu pastwowego do sytuacji penych swobd gospodarczych
jednostek, ktr przyjto za podstawow cywilizacyjn dyrektyw i norm.
Wraz z powrotem cywilizacji nastpuje w Chinach oywienie kontaktw z caym wiatem, w tym
przede wszystkim z Zachodem. Modzi Chiczycy masowo wyjedaj na nauk do Stanw
Zjednoczonych i do Japonii. Do Chin przyjedaj eksperci, biznesmeni i turyci. Ten intensywny
ruch po raz kolejny dowodzi zwizku midzy swobodami ekonomicznymi a ludzkimi nawet
wwczas, gdy nie ma demokracji. Zreszt dowiadczenia z demokracj na Dalekim Wschodzie nie
byy najlepsze. Na autorytarne reimy rzdzce w wielu krajach tego regionu wiata zachodni
konstruktywici wywierali nacisk w kierunku upowszechniania swobd obywatelskich, co w
warunkach zagroenia przez komunizm prowadzio w praktyce do powanego zagroenia wartoci
cywilizacyjnych. Tak Stany Zjednoczone przyczyniy si powanie do upadku Wietnamu,
Kambody i innych krajw. Wida wyranie, e Chiczycy nie zamierzaj skorzysta z rad
lewicowych profesorw amerykaskich. W Chinach nie bdzie zapewne jeszcze dugo demokracji.
Nie jestem przeciwnikiem demokracji. Demokracja jest, jak sdz, najlepsz formu wadzy w
spoeczestwie cywilizowanym. Nie jest jednak ani rodkiem do osignicia cywilizacji, ani jej
kamieniem filozoficznym, a w warunkach braku kultury obywatelskiej demokracja moe acno sta
si dla cywilizacji grobem.
Uwagom powyszym mona zapewne postawi umotywowany zarzut, e rysuj one zbyt rowy
obraz dzisiejszych Chin, e przedstawiaj jedynie
pewien aspekt sytuacji. By moe. Skonny jestem przyzna, e np. w wojsku moe by sporo
przeciwnikw zmian. Jednak ostatnie informacje z Chin wskazuj, e powoli, ale systematycznie
opr zwolennikw konstruktywizmu jest w Chinach przeamywany. I dlatego mimo wszystko
odwa si postawi tez, e Chiczycy dowiedli, i istnieje droga powrotna od komunizmu do
cywilizacji, ktr mona poda, jeeli nie naruszy si autorytarnej zasady wadzy politycznej. To
wanie jest problem, nad ktrym zapewne myli intensywnie dzi wielu ludzi na wysokich
stanowiskach w ZSRR. A nikogo chyba nie potrzebuj przekonywa, jak wane jest dla nas to, co z
tego mylenia moe wynikn.
Uwagi powysze stanowi prb dotarcia do sedna licznych dzisiaj informacji, ktre nadchodz z
Chin. Nie jest to zadanie atwe, przede wszystkim ze wzgldu na rda tych informacji. Prasa
wiatowa czy publikacje naukowe dostpne w Polsce zawieraj zwykle relacje konstruktywistw,
czyli przeciwnikw wolnorynkowego kapitalizmu, a zwolennikw socjalistycznego pastwa
opiekuczego. Ludziom tym to, co dzieje si dzi w Chinach, przewanie si nie podoba. S to na
og starzy specjalici od spraw chiskich, ktrzy powicili Chinom cae lata swojego ycia,

poniewa fascynowa ich totalizm. Czytajc wielk pras zachodni, suchajc Wolnej Europy czy
Waszyngtonu musimy pamita, e czsto, moe nawet z reguy, patrzymy na azjatyckiego kolosa
ich oczami. Trudno si zatem dziwi, e najpierw, kiedy metamorfoza chiska si zaczynaa,
bylimy informowani
0 tym, e reformy nie mog si uda (w myl zasady, e niemoliwe jest to, czego nie chcemy).
Pniej powiadano nam, e wprawdzie liberalizacja postpuje, ale z pewnoci doprowadzi do
ekonomicznej katastrofy (po sukcesach gospodarczych rewolucji kulturalnej). Ostatnio przewaa
uczucie niesmaku z powodu pazernoci Chiczykw na pienidze i braku troski obecnego rzdu o
ubogich. W lawinie tego rodzaju informacji prawdziw perek jest jaki strzp wiadomoci, jak
obecnie wyglda chiska ulica, co Chiczycy jedz, jak zarabiaj na ycie, o co si troszcz, jak
myl itp. Trzeba przyzna, e artyku korespondenta Washington Post
1 New York Timesa Harrisona E. Salisburyego pt. Chiny w marszu wyrnia si pod tym
wzgldem. Nie mona powiedzie, eby autor rni si pogldami od swoich kolegw. Co to, to
nie. Potrafi jednak, i za to naley mu si uznanie, zdoby si na przekazanie sporej iloci
informacji nie przerobionej i nie znieksztaconej. Myl, e relacja Salisburyego moe stanowi
podan konkretyzacj troch oglnych i abstrakcyjnych wywodw przedstawionych powyej.
Gentleman w postanowi odby podr ladami Wielkiego Marszu Mao Tse-tunga sprzed
pidziesiciu lat. Marsz ten, jak wszyscy wiemy, zosta ukoczony z powodzeniem, dziki czemu
w kilkadziesit lat pniej miliardowi Chiczykw dane byo przey (no, moe nie wszystkim)
upajajce wydarzenia rewolucji kulturalnej. Salisbury przemierza setki kilometrw, szukajc z
wielkim pietyzmem ladw Wielkiego Marszu, pamitek jak to zrcznie ujmuje niedawnej
tradycji. Niestety, chiscy gospodarze dziennikarza nie s najwyraniej zainteresowani tymi
podniosymi sprawami. Nie pielgnuj wspaniaych pamitek niedawnej historii, ktre o zgrozo
- popadaj w ruin. za krci si w oku Salis- buryego, ktry przyjecha do Chin pisa ksik o
Wielkim Marszu, aby, jak mam prawo przypuszcza, ponownie obudzi zapa do maoizmu na
campusach amerykaskich
uniwersytetw i ostudzi niezdrowy i niezrozumiay entuzjazm modziey amerykaskiej dla
Reagana. Trudno si dziwi, e to, co dzieje si dzi w Chinach napenia naszego podrnika
niejakim obrzydzeniem. Chop chiski jego zdaniem chce dzisiaj tylko robi i dorabia si, a tak
jest pazerny na pienidze, e zupenie zapomina o dobrodziejstwach, ktre zawdzicza rewolucji, a
ktre teraz s powanie zagroone. Jak dotd relacja Salisburyego niczym specjalnym si nie
wyrnia, jest to po prostu jeszcze jeden portret prasy amerykaskiej we wasnym wntrzu. Na
szczcie nasz reporter jest masochist i najwyraniej lubi opisywa rzeczy, ktrych nie lubi.
Zanim jednak przejd do tego opisu, pragn jeszcze na chwil zatrzyma uwag czytelnika na stylu
mylenia Salisburyego. Pisze on, e 8 o procent mieszkacw Chin stanowi chopi. Dalej
stwierdza, e wadc Chin staje si ten, kto jest wadc ich woli. Mao Tse-tung sta si wadc woli
chiskich chopw ku zgrozie Stalina i Dullesa stwierdza dalej Salisbury, ktry najwyraniej
widzi obu panw w podobnym wietle. Nastpnie Salisbury, dla ktrego wadanie wol i zyskanie
sympatii stanowi prawie to samo, pyta: kto zyska sympati chiskich chopw dzi? I odpowiada:
Teng Siao-ping i jego nowa polityka gospodarcza porwaa wiejskie masy jak nic od czasw
rewolucji. Rewolucja daa wieniakom ziemi (moja uwaga: o Boe). Nowa polityka rozpocza si
w niektrych regionach sze lat temu, w innych pi lat temu. Dzi daje ona wieniakom
zamono.
W dalszej czci artykuu autor mniej teoretyzuje, opisuje raczej po prostu to, co widzi. Dlatego
przytocz te fragmenty w caoci.
Nie trzeba 70 dni podry przez sze prowincji, aby przekona si, co pobudza dzi aktywno
wieniakw. Jest to dziewicioliterowe sowo: pienidze. Robi oni pienidze jak nigdy dotd w
6000-letniej historii Chin. Kochaj je. Podobnie ma si rzecz z przedstawicielami wadzy w
okolicznych wioskach, miasteczkach, miastach. Podobnie postpuj (z pewnymi wyjtkami)
przedstawiciele wadz na szczycie w Pekinie. Ludzie na szczycie nie mogliby by bardziej
zadowoleni z ekonomicznych konsekwencji nowej polityki, ale nie wszyscy oni s pewni, dokd
prowadzi obecny chiski kurs. A nie wszystkie natychmiastowe konsekwencje s dodatnie. W

miecie mody czowiek zarabia tylko 46 juanw w swojej pastwowej pracy. Moda kobieta, z
ktr pragnie si oeni 42 juany. Mog oni dawa sobie rad jedynie z pomoc rodzicw. Pytaj
wic: dlaczego chopi zarabiaj o tyle wicej? Niezadowoleni s te pewni dyrektorzy fabryk,
poniewa potrzebni w produkcji robotnicy opuszczaj miasto i wracaj z powrotem na wie, gdzie
zarobi mog dwa, trzy, cztery razy wicej ni 60 juanw w fabryce. Temu problemowi powicone
byo posiedzenie plenarne Komitetu Centralnego KP Chin, na ktrym zaaprobowano nowy program
ekonomiczny dotyczcy przemysu miejskiego. Program ten zmierza, poprzez otwarcie przed
przedsibiorstwami przemysowymi wzrostu wydajnoci i dochodowoci, do podwyszenia
poziomu pac pracownikw tak, aby dotrzymyway one kroku wzrostowi dochodw w rodzinach
wiejskich. Ta powd pienidzy pochodzi z fenomenalnego wzrostu wydajnoci w sektorze
rolniczym i w hodowli, a take z uwolnienia przedsibiorczoci chopw.
Jak si zdaje, autor nie jest zachwycony tym stanem rzeczy, z alem zaznacza bowiem, e tam,
gdzie kiedy mary z godu tysice czerwonoarmistw Mao Tse-tunga... dzi tucz si tysice jakw
i miliony owiec i kz. Jednak, cho bez sympatii, otwiera oczy na rzeczywisto.
Wszdzie lub prawie wszdzie obserwujemy rozkwitajce prywatne przedsibiorstwa...
Prowadzcy prywatn dziaalno gospodarcz wieniacy ustawili wzdu drogi tysice klozetw.
Mona z nich korzysta bez opaty. Korzy, jak uzyskuje wieniak, stanowi ekskrementy.
Uynia nimi swoje pola. Lecz oto pojawia si konkurencja. Gdy jeden chop ustawi swoje
udogodnienie przy drodze, inny ustawia podobn budk tu obok, lub po przeciwnej stronie.
Niektrzy narzekaj, e dzi interes nie jest ju taki dobry jak na pocztku wanie z powodu
konkurencji.
W dalszych partiach artykuu w relacj wplatana jest stale zasadnicza i ulubiona melodia autora.
Bardzo niewiele zachowao si pamitek ze starych czasw: slogan z Wielkiego Marszu cudem
ocala pod rozsmarowan glin na klasztorze Goshi obok rzeki Wu w Kuejczou. Gosi on:
Mobilizujcie si, za bro, precz z obszarnikami i krwiopijcz szlacht... Dzi mina ju era
skandowania sloganw. Mijamy miasta, gdzie nie widz adnych sloganw. Ale jeden powtarza
si wci: Su krajowi, czy chopa bogatym.
Podr do Dali w pnocnym Junnanie przypomina mi Kolorado - draperia gr na horyzoncie,
wielkie pustynie (zwykle nawodnione), czyste powietrze. Wagoniki cigaj kloce drzewa
eukaliptusowego z gr, z odkrywkowych kopal wgla cign konwoje wagonikw... Gospodarka
Dali prosperuje. Oznacza to dochody w granicach 15 00 juanw, wspaniae dochody w junnaskiej
okolicy, gdzie chopi maj wasn ywno, mieszkaj we wasnych domach i pac znikome
podatki. W pnocnym Syczuanie spotkaem szecio-, siedmioosobowe rodziny przechwalajce si
dochodami 4500 juanw rocznie. Prasa rozpocza publikowanie przykadw 10 ooo-juanowych
rodzin, to znaczy rodzin, ktrych dochody roczne przekraczaj 10 000 juanw. S przypadki rodzin
uzyskujcych dochody 30000, a nawet 40000 juanw rocznie.
Bardzo ciekawe s informacje Salisburyego o dodatkowej pozarolniczej dziaalnoci zarobkowej
chopw.
Najlepszym miejscem, gdzie mona t dziaalno obserwowa, s asfaltowe placyki i odcinki
drg. Tu dostarczane s na sprzeda towary i usugi. Chopi ustawiaj tu maszyny do szycia i robi
na poczekaniu suknie i ubrania. Szewc rozkada swoje towary i przyjmuje zamwienia na czerwone
trzewiczki z dwucalowymi obcasami, ktre nosi prawie kada Chinka nawet spieszc do pola
ryowego... Wydaje si, e wszystko, co chop moe wyhodowa albo zrobi, jest na sprzeda...
Wida sprzedawcw garnkw i patelni, sprzedawcw gorcego bobu i twarogu, sprzedawcw
smaonych ciastek drodowych, wody sodowej i oranady, herbaty w filiankach. Mona naby
dugie lizaki, ktrych sprzeda zabroniona jest w Pekinie z powodu farb. S sterty melonw, gry
cebuli, czosnku i kapusty chiskiej. Jest to w wikszoci handel prywatny sprzedakupno,
sprzedakupno, sprzeda-kupno.
Rozwj gospodarki wiejskiej spowodowa obfito ywnoci w miastach. Rozwj produkcji
rynkowej w maych miastach dostarcza dbr na wymian za juany, od ktrych pczniej kieszenie
chopskie... Chop, gdy ju zaczyna mie pienidze, nabywa kolejne dobra w rytualnej niemal
kolejnoci. Najpierw kupuje ubrania dla ony (towary weniane nie s ju racjonowane), nastpnie

radio, nastpnie zegar, maszyn do szycia, telewizor (dzi czsto przehandlowuje czarno-biay na
kolorowy), zegarek na rk, lodwk i wreszcie marzenie numer jeden: may traktorek lub wzek,
ktry bdzie mg spoytkowa dla zrobienia jeszcze wikszej iloci pienidzy. Miejska produkcja i
wydajno nie naday za rozwojem obszarw wiejskich. Obecnie zaproponowano gigantyczny
drugi krok swobod zarzdzania w przemyle miejskim, aby ten by w stanie konkurowa na
rynku.
Czytelnikowi polskiemu informacje Salisburyego mwi wiele. Wskazuj, e Chiny Teng Siaopinga wracaj coraz bardziej zdecydowanie na drog cywilizacji handlowej. Trudno jest, co prawda,
powiedzie to samo o naszym reporterze. Martwi si on, e pozwolenie Chiczykom na uganianie
si za pienidzmi i ycie w dostatku stoj w sprzecznoci z obiecanymi przez Teng Siao-pinga
czterema modernizacjami: rolnictwa, nauki, technologii i wojska. Wylewa zy nad obecn sytuacj
w Jenan wityni chiskiej rewolucji, surowym miecie jaski, ktre po raz pierwszy widzia
w 1972 roku. Trzeba to przyzna, e nasz zwolennik cywilizacji jaskiniowej nie ukrywa przykrej
dla siebie prawdy na temat obecnej sytuacji w wityni chiskiej rewolucji. Jednak prawda ta
bardzo mu nie odpowiada.
Buduje si jak komu wygodnie (bez planu objanienie moje), domy zastpuj mieszkania
jaskiniowe (daj sowo nie kami, tak napisa), pooono kanalizacj... Jenan przyczyo si do
nowego Wielkiego Marszu i obecnie szczyci si posiadaniem nowego drobnego przemysu, fabryki
tekstyliw, maych zakadw, w ktrych montuje si rne rzeczy, fabryki zegarkw, obecnie
zamknitej, poniewa nie bya dochodowa.
Niestety martwi si Salisbury nie znajduj wielkiego zainteresowania dla jaski z okresu
Wielkiego Marszu... Cz zapada si, o czci zapomniano. I tu nastpuje fragment kocowy,
ktry przytaczam w caoci z najwysz przyjemnoci nie tylko ze wzgldu na jego tre, ale take
dla walorw literackich. Fragment ten, godny pira samego mistrza Machejka, brzmi nastpujco:
Jest to, jak sdz, cena, ktr trzeba paci za postp, tak w Pnocnym Szansi, jak w
amerykaskim Pasie Soca. Jednak zastanawiam si, czy nie jest to cena zbyt wielka. Patrzc
wstecz p mili wzdu drogi nie jestem w stanie zobaczy wielkiej pagody, ktra bya
drogowskazem, ktra wiecia z Jenanu jak latarnia morska przez te wszystkie lata, kiedy
dojrzewao tu brzemi maoistowskiej rewolucji. Dzi zakry j smog nowego Wielkiego Marszu.
Myl, e smog lewackiego wyksztacenia uniemoliwi Salisbu- ryemu zrozumienie tego, co
przez tyle lat mia mono w Chinach obserwowa. Jego relacja z ostatniej podry warta jest
jednak z pewnoci przytoczenia. Wydaje mi si, e potwierdza ona coraz powszechniejsz ju dzi
koncepcj goszc, e w Chinach nastpuje powrt cywilizacji.
Przystpienie PRL do MFW
Przystpienie PRL do Midzynarodowego Funduszu Walutowego naley do nielicznych decyzji
rzdu, ktre uzyskay przychylno opozycji. Polacy oczekuj, jak si wydaje, e MFW wywrze
naciski na przeciwnikw zmian w PRL i wymusi na nas reformy, ktrych nie bylibymy w stanie
przeprowadzi sami. W tej sytuacji warto przypomnie, e MFW jest instytucj kierowan przez
midzynarodow biurokracj finansow, ktra jak kada biurokracja jest zainteresowana
raczej we wzrocie wasnego znaczenia ni w realizacji zada, dla ktrych zostaa powoana.
Powikszanie rozmiarw poyczek dla bankrutw pastwowych to rzeczywisty cel, jaki MFW
udaje si realizowa skutecznie od lat. MFW jest jedn z tych instytucji, ktre od czasu Bretton
Woods ponosz gwn odpowiedzialno za midzynarodowy kryzys finansowy. PRL jest
wymarzonym partnerem dla tej polityki. Dlatego nie naley sdzi, aby (mimo sporego haasu i
droczenia si) warunki ekonomiczne, jakie MFW narzuci PRL, byy nadmiernie surowe. Dlatego na
pomoc ze strony MFW naley patrze trzewo. Pienidze, jakie moemy dziki czonkostwu w
MFW uzyska, s nam istotnie bardzo potrzebne. Rwnie naciski, jakie MFW na PRL wywrze,
zapewne przydadz si (chocia te naciski MFW na PRL, PRL bdzie zapewne musiaa na MFW
wymc). Jednak zarwno pienidze, jak i naciski nie przynios z pewnoci istotnych zmian,
stanowi mog co najwyej ponowne pierwsze pchnicie dla reformy. Zmiany istotne, polegajce
na przejciu od systemu majcego na celu powikszenie produkcji do systemu opartego na
maksymalizacji zysku, bdziemy musieli przeprowadzi sami. MFW - instytucja najbardziej moe

w wiecie przyczyniajca si do marnotrawstwa kapitau z pewnoci nam w tym nie pomoe.


1986
Polityka polska
dzi
Dwa procesy
dziejowe
W cigu XIX i XX wieku, a do czasw wspczesnych, przebiegaj w Europie dwa procesy
dziejowe, gboko ze sob zwizane, ale o cakiem odmiennej naturze: proces przemian
politycznych wynikajcych z walki midzy budzcymi si narodami i proces przemian
cywilizacyjnych wyaniajcych si w zmaganiach cywilizacji. Dominujcym procesem politycznym
jest w tym okresie walka o hegemoni w Europie, najwaniejszym procesem cywilizacyjnym
rozkwit, sabnicie i powolne odradzanie si cywilizacji aciskiej.
Artyku mj stanowi prb spojrzenia na obecn sytuacj Polski i na obecn polityk polsk od
strony powiza midzy przemianami cywilizacyjnymi a walk o hegemoni w Europie. Spojrzenie
tego rodzaju ogranicza, rzecz jasna, pole widzenia. Ukazuje jedynie pewien wtek historii.
Decyduj si jednak na takie podejcie wiadomie, poniewa uwaam, e pozwala ono najpeniej
wydoby i ukaza istot problemw, jakie dzi przed polityk polsk stoj.
Wyonienie si europejskiego hegemona nie byo dziejow koniecznoci. Tak si jednak z rnych
zawiych przyczyn historia Europy potoczya. Po klsce Francji w wojnie z Prusami jedynymi
kandydatami na hegemona pozostay Niemcy i Rosja. Zmagania midzy nimi kosztoway Europ i
wiat dwie wielkie wojny, przyniosy straszliwe ofiary ludzkie i ogromne straty cywilizacyjne. W
ich wyniku Niemcy zostay zredukowane do roli redniego pastwa europejskiego, a Rosja, ktra
przybraa posta pastwa radzieckiego, staa si najpotniejszym mocarstwem w Europie. Kraje
Europy Wschodniej s mu bezporednio podporzdkowane, kraje Europy Zachodniej s politycznie
sabe i pozbawione woli samodzielnego istnienia. Kraje Europy Zachodniej posiadaj ogromn si
gospodarcz, wikszy od amerykaskiego potencja ludnociowy, spor nadal si wojskow. A
jednak nie byy one w stanie ju w okresie drugiej wojny wiatowej samodzielnie oprze si
Hitlerowi. Po wojnie byy zmuszone szuka w Stanach Zjednoczonych Ameryki oparcia dla obrony
suwerennoci. Kraje Europy Zachodniej nie s dzi samodzielnymi podmiotami politycznymi,
podobnie jak nie stanowi samodzielnego podmiotu politycznego Europa Zachodnia jako cao.
Przyczyny tego stanu rzeczy s wielorakie. Wspomn o tych, ktre, jak sdz, maj szczeglne
znaczenie dla moich rozwaa. S to: wzgldny spadek si politycznych krajw Europy Zachodniej
w stosunku do supermocarstw i w stosunku do nowych wyaniajcych si w Trzecim wiecie potg,
osabienie wiary ludw Europy we wasn cywilizacj i zwizana zapewne z obiema
wymienionymi przyczynami rezygnacja z polityki imperialnej. Po rezygnacji z polityki imperialnej
Europa Zachodnia do dzi nie moe znale nowej rwnowagi, nie odkrya te jak dotd wasnego
miejsca w Nowym wiecie. Wiele wskazuje na to, e swoj obecno w amerykaskim systemie si
uwaa Europa Zachodnia za nienaturaln i jedynie przejciow. Z drugiej jednak strony Europa
obawia si dominacji radzieckiej ze wzgldu na rnice cywilizacyjne midzy ni a ZSRR. W
obecnej sytuacji geopolitycznej nie warunki polityczne, ale wanie rnice cywilizacyjne s
przyczyn podziau Europy. Podzia ten nosi wszelkie znamiona trwaoci. Nie jest jednak naturalny
i z biegiem czasu moe ulec zmianie. Warunkiem zmiany jest stopniowe przenikanie cywilizacji
aciskiej na teren obozu radzieckiego. Dziki cywilizacyjnej jednorodnoci Europa mogaby
odnale wasn tosamo i osign now wielko w ramach nowego porzdku politycznego z
cywilizujcym si ZSRR jako gwnym europejskim mocarstwem. Polityczna obecno USA w
Europie moe z biegiem czasu sabn, w miar cywilizacyjnej unifikacji Europy i przejmowania
przez ZSRR amerykaskich wpyww politycznych.
W okresie, kiedy u steru wadzy znajdowa si Leonid Breniew, a polityk zagraniczn kierowa
Andriej Gromyko, ZSRR lansowa inn zasad cywilizacyjnej unifikacji Europy zasad
konstruktywistyczn. Dzisiaj wida ju wyranie, e cywilizacyjne zjednoczenie Europy na
zasadach konstruktywistycz- nych jest nierealne, a osignicie na tej drodze politycznej hegemonii
nad Europ przez ZSRR - niemoliwe.

Poniewa terminy: cywilizacja i konstruktywizm, ktrymi zamierzam si jeszcze wielokrotnie


posugiwa, bywaj potocznie rnie rozumiane, zmuszony jestem powici kilka sw ich
znaczeniu. Przez cywilizacj rozumiem za Feliksem Konecznym ogln metod zrzeszania si
ludzi. Np. na cywilizacj acisk skadaj si: wiara w Boga jako transcendentne uzasadnienie
uniwersalnej, to znaczy wanej wobec wszystkich ludzi moralnoci - wiara ta stanowi duchowy
fundament cywilizacji aciskiej; przyjcie prawa jako regulatora stosunkw spoecznych na
miejsce arbitralnie stosowanej przemocy; oddzielenie prawa publicznego od prawa prywatnego i
zagwarantowanie w ramach prawa publicznego podstawowych praw ludzkich (praw czowieka),
takich jak np. rwno wobec prawa, nietykalno osobista, wolno przekona, wolno sowa i
wolno prasy, zgromadze i stowarzysze; zamanie struktur rodowych i zastpienie ich rodzin
(co wpyno na rozwj prawa). Dla cywilizacji aciskiej ogromnie wana jest jej podstawa
duchowa. Dokonao si w niej oddzielenie religii od wadzy, co umoliwio przyjcie obyczaju
obowizywania moralnoci w yciu publicznym, ktry to obyczaj stanowi warunek funkcjonowania
prawa publicznego w ogle. Prawa obywatela (demokracja) nie nale bezporednio do
wyznacznikw cywilizacji aciskiej. Stanowi one raczej owoc jej ewolucji, a do pewnego stopnia
warunek jej stabilnoci. Postp techniczny take nie naley do wyznacznikw cywilizacji
320
aciskiej. Mona natomiast zauway, e wanie cywilizacja aciska stworzya warunki dla
postpu technicznego.
Cywilizacja aciska, ktr potocznie nazywa si niekiedy cywilizacj Zachodu, nie bya rzecz
jasna jedyn metod zrzeszania si ludzi. Wspczenie z ni istniay inne cywilizacje, takie np. jak
turaska, chiska, bizantyska. Cywilizacje te rni si midzy sob i rni si od cywilizacji
aciskiej. Nie wdajc si w przedstawienie ich wyznacznikw wspomn przykadowo, e
cywilizacja chiska nie dokonaa przeamania struktur rodowych, a tym samym nie stworzya
indywidualnej rodziny, cywilizacja turaska w ogle nie wyksztacia prawa, ktre zastpowaa
wola wodza. adna ze znanych cywilizacji poza cywilizacj acisk nie okazaa si zdolna do
wyksztacenia spoeczestwa czy narodu niezalenego od wadzy. Jedynie w cywilizacji chiskiej
istniao do pewnego stopnia suwerenne spoeczestwo, ale byo ono ograniczone do poziomu
gminy.
Gdyby stara si najprociej uj istot cywilizacji aciskiej naleaoby powiedzie, e jest ni
wolno jednostki chroniona przez prawo i wsparta na obyczaju, ktry dla znakomitej wikszoci
zrzeszonych za jej porednictwem ludzi wypywa z wiary w Boga, obyczaju traktujcym
zachowanie etyczne tak w yciu publicznym, jak i prywatnym jako niekwestionowan
oczywisto. Religijno powszechna jest wic warunkiem funkcjonowania cywilizacji aciskiej.
Nie moe to by jednak religijno narzucona si przez pastwo czy jakkolwiek instytucj. Musi
to by wiara wyznawana autentycznie i uwidaczniajca si w publicznym zachowaniu jednostek.
Prba narzucania religijnoci si jest sprzeczna z cywilizacj acisk i stanowi rwnie grony
objaw jej rozkadu, jak dobrowolny ateizm.
Warto zwrci uwag na rnic midzy cywilizacj a kultur. W ramach tej samej cywilizacji
mog wystpowa rne kultury, jzyki. Kultura japoska jest cakowicie odmienna od
amerykaskiej, cywilizacje obu narodw s dzi bardzo zblione. Staroytne kultury ydowska i
chiska s zupenie odmienne od siebie i od kultur europejskich. Izrael i Tajwan, gdzie te kultury
posiadaj dzi najsilniejsze oparcie, stanowi rwnoczenie bastiony cywilizacji aciskiej. W
krgach konserwatywnych toczy si od pewnego czasu spr wok roli ydw w tworzeniu
demokratycznego kapitalizmu. Spr ten wydaje si mao twrczy w wietle powyszych
rozrnie. Istotnie, ydzi, podobnie zreszt jak Chiczycy w pewnych krajach Wschodu, wnieli
ogromny wkad w rozwj demokratycznego kapitalizmu. Rola ich wynika zapewne z pewnych
waciwoci ich kultury i z ich sytuacji spoecznej. Jednak wkad swj wnie mogli gwnie
dlatego, e dziaali w warunkach cywilizacji aciskiej, ktra stanowia fundament, na ktrym mg
wzrasta wolnociowy demokratyczny kapitalizm.
W wieku XIX nastpi gwatowny postp techniczny, informacyjny i komunikacyjny. Coraz
wiksza atwo przepywu idei i informacji sprawiaa, e wiat stawa si w coraz wyszym

stopniu jednoci. Wiara europejskich potg imperialnych we wasny idea cywilizacyjny poczona
z si i wol rozprzestrzeniania tego ideau sprawia, e uniwersalistyczna cywilizacja aciska
zacza si gwatownie rozprzestrzenia, stajc si pierwsz cywilizacj o znaczeniu
oglnowiatowym.
Pochd cywilizacji aciskiej zosta powstrzymany nie przez czynniki zewntrzne, ale przez
wewntrzn europejsk rewolucj duchow i intelektualn.
Proces ten widoczny wyranie ju w XVIII wieku nasili si w wieku XIX. Wwczas pewne elity
intelektualne Europy odeszy od wiary w zasady cywilizacji aciskiej, zastpujc je nowym credo konstruktywistycznym prometeizmem. Elity te utraciy wiar w Boga i uwierzyy w Czowieka jako
samodzielnego konstruktora wiata i wasnego losu. Ich przedstawiciele sdzili, e czowiek moe
dokona dzie na bosk miar, jeli usun ograniczajce jego swobodn spontaniczno
przeszkody dziedziczone z tradycji: moralno opart na religii i prawo chronice egoizm
jednostek.
Konstruktywizm by produktem pychy czowieka, ktremu po sukcesach w czynieniu sobie ziemi
poddan wydao si, e jest Bogiem, ktry moe i ziemi, i czowieka na nowo zbudowa. W
cieniu wasnej pychy konstruktywizm hodowa nienawi do tych, ktrzy sprzeciwiali si jego
planom. Pycha i nienawi przynosz natychmiastow kar w postaci zamroczenia umysu.
Konstruktywizm by subiektywizmem stwarzajcym pozory realizmu, irracjonalizmem udajcym
racjonalizm, nihilizmem podszywajcym si pod humanizm, aktywizmem prowadzcym do
biernoci, natchnieniem twrczym przynoszcym destrukcj. Konstruktywizm, stanowic dziki
stwarzanym przez siebie pozorom gron puapk dla dobrej woli i znajdujc oparcie w
najnikczemniejszych skonnociach natury ludzkiej, zacz gwatownie rozprzestrzenia si w
Europie i w wiecie. Najwybitniejszym przedstawicielem konstruktywizmu by Karol Marks. Marks
z waciw sobie przenikliwoci zauway, jaka jest istota cywilizacji aciskiej, i atakowa j z
prawdziw furi. W Manifecie Komunistycznym Marks atakowa rodzin, monogami, prawo,
religi, moralno. W Tedach o Feuerbachu postulowa subiektywistyczny, nihilistyczny i
burzycielski aktywizm.
Tymczasem struktury spoeczne demokratycznego kapitalizmu rozwinite przez cywilizacj
acisk umoliwiay dalszy postp techniczny. wiat stawa si coraz mniejszy. Umoliwio to
gwatowne rozprzestrzenienie si konstruktywizmu. W ramach stwarzanych przez siebie pozorw
konstruktywizm przyj rol obrocy innych cywilizacji przed cywilizacj acisk, obrocy innych
kultur przed kulturami europejskimi, rzecznika nacjonalizmw przeciwstawiajcych si
europejskiemu imperializmowi.
Konstruktywizm mia wiele odmian w zalenoci od cywilizacji, ktre atakowa, i kultur, ktre
niszczy. W Rosji, przyjmujc posta filozofii postpu, cofn postp cywilizacji aciskiej, w
Niemczech przyj form nazizmu, w Stanach Zjednoczonych i w Europie Zachodniej, gdzie
cywilizacja aciska bya szczeglnie mocno osadzona w instytucjach i obyczajach oraz
zabezpieczona dodatkowo przez demokracj, konstruktywizm dziaa powoli, atakujc religi,
moralno, powodujc erozj prawa, rodziny, wasnoci, oszukujc spoeczestwo miraami
wolnoci bez odpowiedzialnoci, dobrobytu bez pracy - i budowa niestrudzenie obyczaje i
struktury dla przyszego totalizmu.
W Chinach i ssiadujcych z nimi krajach konstruktywizm zaatakowa cywilizacj i kultur
chisk, a w krajach arabskich - arabsk. Wszdzie przynosi ze sob nieszczcia, a pozostawia po
sobie spustoszenia. Ostatnimi jego ofiarami byy mode narody Trzeciego wiata zdajce do
samodzielnoci, do ktrych zakrad si pod postaci antyimperialistycznego nacjonalizmu, czy te,
jak w Ameryce aciskiej, w formie teologii wyzwolenia.
322
Polityka radziecka
w subie konstruktywizmu
Konstruktywizm sta si powszechn chorob cywilizacji. Sta si uniwersalnym wiatowym
wyzwaniem antycywilizacyjnym. Pogld, jakoby konstruktywizm by dzieem perfidii rosyjskiej,
jakkolwiek powszechny, jest gboko krzywdzcy dla narodu rosyjskiego, ktry cierpi z powodu

konstruktywizmu tak samo jak inne narody i ktry tak samo jak inne narody skupia swoje wadze
intelektualne i siy moralne, aby si od konstruktywizmu uwolni.
Chocia jednak Rosja nie bya bardziej winna od innych narodw, staa si ona winiem,
narzdziem i podmiotem wiatowej inwazji konstruktywizmu na wyjtkow skal. Stao si tak
dlatego, e w wystpujcej na terenie imperium rosyjskiego mieszaninie cywilizacyjnej, na ktr
skaday si gwnie cywilizacja aciska, bizantyska i turaska, znalaz konstruktywizm podoe
do wyjtkowego wzrostu, a w tradycyjnym i specyficznym imperializmie rosyjskim - dobrze
dopasowany do wasnej natury nonik ekspansji.
Polityka Rosji opanowanej przez konstruktywizm staa si polityk suc nie interesom
rosyjskim, ale rozprzestrzenianiu konstruktywizmu. Z tego powodu utosamiano czsto polityk
radzieck z polityk konstruktywizmu. Nie jest to trafne rozumowanie. Sugeruje ono, e ZSRR jest
centrum dyspozycyjnym wiatowego konstruktywizmu i e w ogle istnieje co takiego jak polityka
konstruktywizmu. Tymczasem konstruktywizm nie jest podmiotem politycznym, podobnie jak nie
jest podmiotem politycznym cywilizacja aciska. Konstruktywizm, podobnie jak kosmos
spoeczny, ktry konstruktywizm pochania, nie jest ani organizacj, ani tym bardziej organizmem.
Gdyby jednak mimo wszystko posuy si kulejc metafor i porwna konstruktywizm do
poczwary oplatajcej i duszcej cywilizacj, mona by co najwyej twierdzi, e polityka radziecka
to najpotniejsze rami poczwary, mona by dopatrywa si istnienia w Moskwie wanych czci
jej mzgu; ale rwnoczenie naleaoby przyzna, e to wanie na Zachodzie, wanie w
amerykaskich uniwersytetach, w amerykaskiej i europejskiej prasie i telewizji bio jej serce,
nataa si jej wola, powstaway jej idee. To wanie w wymienionych instytucjach produkowano
ideologiczn fikcj zatruwajc mzgi obywateli Zachodu. W samym ZSRR ywa ideologia
konstruktywizmu od dawna bya nieobecna. ZSRR ywi si marksizmem zachodnim, tak jak ywi
si zachodnim zboem. Jednak podczas gdy ZSRR importowa zboe do siebie, marksizm przenosi
do krajw Trzeciego wiata, czynic ze ideologiczne narzdzie swojej ekspansji. Oczywicie byo
tak do czasu, gdy ekipy konstruktywistyczne zdobyway w kolejnych krajach wadz. Wwczas
marksizm ulega w tych krajach zeskaleniu, a potrzebne stawao si zboe.
Polityki radzieckiej nie naley utosamia z polityk konstruktywizmu jeszcze z innego powodu.
Polityka radziecka moe si w przyszoci zmieni, moe by prowadzona nie w subie
konstruktywizmu, ale w interesie ZSRR jako pastwa. Utosamianie polityki radzieckiej z polityk
konstruktywizmu utrudnioby waciwe nazwanie i zrozumienie zachodzcych zmian.
W polityce radzieckiej w subie konstruktywizmu naley, jak mi si wydaje, wyrni trzy etapy.
Etap pierwszy polega na ugruntowaniu konstruk3*3
tywizmu w samym ZSRR i obronie konstruktywizmu przed zagroeniem zewntrznym. Etap drugi,
ktry nastpi w wyniku drugiej wojny wiatowej, by etapem europejskiej ekspansji ZSRR.
Etapowi temu towarzyszyo wzmoenie si konstruktywizmu w Europie i w wiecie. Etap trzeci,
zapowiedziany na XXII Zjedzie KPZR w 1961 roku, trwa a do mierci Leonida Breniewa. By
to, jak si wydaje, decydujcy etap walki konstruktywizmu o panowanie nad wiatem. Pod koniec
tego etapu siy konstruktywizmu zaczy wyranie sabn, a polityka radziecka zacza si
niezmiernie powoli z jego wizw wyzwala.
Przedstawi obecnie pokrtce polityk radzieck w latach 1961-1981, poniewa, jak sdz, analiza
tej polityki niezbdna jest dla zrozumienia obecnej sytuacji geopolitycznej i cywilizacyjnej.
W 1961 roku XXII Zjazd KPZR ogosi wiatu, e potna fala rewolucji
narodowowyzwoleczych zmiata system kolonialny i podwaa podstawy imperializmu, a w innym
miejscu, i socjalizm jest zdolny do przeksztacenia kraju zacofanego w kraj przemysowy w
okresie ycia jednego pokolenia. Sformuowania te, opublikowane wraz z caym programem
Zjazdu przez moskiewsk Prawd oznaczay, e ZSRR postanowi wyda decydujc wojn
systemowi kapitalistycznemu na terenie krajw Trzeciego wiata. Miaa to by walka ideologiczna,
zbrojna i ekonomiczna.
Ofensywa radziecka rozpocza si w niezwykle dla ZSRR dogodnym momencie. By to czas
ostatecznego ju rozkadu zachodnioeuropejskiego kolonializmu. Z rozkadem kolonializmu szed

w parze prawdziwy upadek wiary spoeczestw Zachodu w demokratyczny kapitalizm i powane


osabienie woli oporu przeciwko konstruktywizmowi tak zewntrznemu, jak i wewntrznemu.
Gospodarka Zachodu podkopywana bya przez niszczce moralne i witalne siy producentw
monstrualne programy opieki spoecznej, przez narastajce ekonomiczne wszdobylstwo pastwa.
Kultura polityczna rozkadana bya przez zwizki zawodowe o komunistycznej orientacji i przez
dziaajce niezgodnie z prawem ruchy ekologiczne i pokojowe. Siy duchowe znajdujce
dotychczas oparcie w chrzecijastwie saby i byy zastpowane przez woluntarystyczny
konsumpcjonizm i dziecinny hedonizm. Rozwija si marksizm. Wszystkie siy konstruktywizmu
skupiay si na jednym celu spoecznym: na eliminacji niezalenych od opiekuczoci pastwowej i
yjcych z wasnej przedsibiorczoci klas rednich susznie upatrujc w nich gwnego
przeciwnika postpu. W tej sytuacji trudno si dziwi, e opanowane przez konstruktywistw
rodki masowego przekazu na Zachodzie stany, i to z pobudek ideowych, na usugi ZSRR.
Konstruktywistyczni kierownicy wczesnej polityki radzieckiej doceniali to zaangaowanie i
traktowali walk o opini Zachodu jako rwnie wan jak walka na polu bitwy. Popierajc agresj
Wietnamu Pnocnego przeciwko Wietnamowi Poudniowemu, inspirujc konstruktywistyczne
przewroty w Etiopii, Angoli, Jemenie Poudniowym, Nikaragui kierownicy polityki radzieckiej
dbali o to, aby wydarzenia te miay w krajach kapitalistycznych odpowiedni opraw
propagandow neutralizujc opr tych silnych przecie ekonomicznie, a nawet wojskowo, krajw.
Dobra koniunktura i zrczna polityka przyniosy szybki rozwj imperium radzieckiego. Byo to
zwizane z nie lada kosztami. Wedug amerykaskiego miesicznika Commentary koszta te
wzrosy w latach 19711980 okoo
trzykrotnie: z sumy ocenianej w przyblieniu na 13,621,0 miliardw dolarw w roku 1971 do
35,9-46,5 miliardw dolarw w roku 1980.
Warto w tym miejscu postawi pytanie, w jaki sposb kraj o tak nieefektywnej gospodarce jak
ZSRR mg sobie pozwoli na tak rozlege i kosztowne zaangaowanie polityczne. Cz
odpowiedzi ley w pewnych sukcesach ekonomicznych ZSRR. W latach poprzedzajcych
rewolucj informatyczn radziecki system ekonomiczny okaza si wystarczajcy, aby umoliwi
ekstensywny wprawdzie, ale do duy wzrost gospodarczy. Wzrost ten odbywa si wprawdzie
kosztem zuycia surowcw, wyczerpania zasobw siy roboczej, rodowiska naturalnego,
kapitaw, jednak te koszta wzrostu uwidoczniy si dopiero pniej. Do niedawna olbrzymie
zasoby ropy, diamentw, zota, uranu pomagay finansowa radzieck polityk imperialn w subie
konstruktywizmu, a wojenna natura radzieckiego systemu spoeczno-ekonomicznego pozwalaa na
przeznaczanie ogromnej czci dochodu narodowego na ten cel. Jednak ani radzieckie pyrrusowe
sukcesy gospodarcze, ani olbrzymie bogactwa naturalne nie tumacz w peni sukcesw polityki
radzieckich konstruktywistw w Trzecim wiecie. Zrozumie te sukcesy mona dopiero badajc
natur tej polityki. Bya to polityka zupenie nowego typu, stanowica jakby osobn ga
przemysu radzieckiego, polityka w znacznej mierze samofinansujca si.
Wspomniaem ju o dwch aspektach polityki radzieckiej w omawianym okresie: walce
propagandowej w krajach kapitalistycznych i walce zbrojnej na polach bitew w poszczeglnych
krajach Trzeciego wiata, toczonej za porednictwem tzw. ruchw narodowowyzwoleczych
uzbrojonych, szkolonych i inspirowanych przez ZSRR za porednictwem Kuby, Wietnamu czy
wreszcie, tak jak w Afganistanie, bezporednio przez wojska radzieckie. Trzeci, nie mniej wany od
pozostaych aspekt polityki radzieckiej stanowia walka ekonomiczna. Polityka radziecka
koncentrowaa si na eksploatacji surowcw w krajach Trzeciego wiata. Posiadaa ona rnorakie
oblicza lokalne, ale pomylana bya jako strategia globalna. Lokalnie polityka radziecka bya
prowadzona wedle klasycznych recept imperialistycznego interwencjonizmu. Np. w Angoli od
chwili osadzenia w stolicy mniejszociowego ugrupowania promoskiewskiego MPLA, znajdujcy
si w stanie nieustajcego zagroenia rzd zdany jest bezwarunkowo na pomoc i opiek radzieck.
Musi on paci olbrzymie sumy za dostawy broni radzieckiej, a take wynagradza sowicie reim
Fidela Castro za udzia armii kubaskiej walczcej z UNITA, a liczcej dzi 50000 ludzi. rda
zachodnie podaj, e za jednego onierza kubaskiego Angola paci Fidelowi tysic dolarw
miesicznie. Daje to sum 600 milionw dolarw rocznie. Do tej kwoty doliczy trzeba sumy, ktre

pobiera ZSRR za sprzeda broni i inne usugi. Wszystkie te usugi opaca Angola z eksploatacji
surowcw, w tym przede wszystkim z eksploatacji ropy naftowej i wydobycia diamentw.
Pikanterii temu ukadowi dodaje fakt, e rop z dna morskiego u wybrzey Angoli wydobywaa do
niedawna spka amerykaska, a w eksploatacji diamentw brali udzia zachodni specjalici.
Mona by mnoy tego rodzaju przykady.
Jednak naprawd ciekawe staje si badanie trzeciego ekonomicznego aspektu polityki radzieckiej,
gdy analizujemy go jako polityk globaln. Analiza
taka ujawnia istnienie wielkiego i przeprowadzonego z rozmachem geopolitycznego planu. Aby
zilustrowa radzieckie cele polityczne i radzieckie metody dziaania nalece do tego planu,
ponownie posu si przykadem. Od pocztku lat szedziesitych ZSRR intensywnie rozwija
produkcj ropy mimo duej konkurencji na rynkach wiatowych i niekorzystnych cen. Do
padziernika 1973 roku radziecka produkcja ropy przekroczya zarwno produkcj Stanw
Zjednoczonych, jak i Arabii Saudyjskiej. ZSRR sta si najwikszym wiatowym producentem
ropy. Wwczas, w padzierniku 1973 roku, nastpi atak Egiptu i Syrii na Izrael. Wojska egipskie i
syryjskie byy uzbrojone przez ZSRR i otrzymay radzieck pomoc logistyczn. Wojnie Yom
Kippur towarzyszya deklaracja
0 embargu na dostawy ropy do USA i innych krajw Zachodu przez pi krajw arabskich z Arabi
Saudyjsk na czele. Powsta kartel OPEC. Cena ropy, ktra od kilkunastu lat utrzymywaa si na
poziomie okoo dwch dolarw za baryk, wzrosa w krtkim czasie do szesnastu dolarw za
baryk. Obalenie szacha w Iranie, a nastpnie wojna iracko-iraska spowodoway dalsze szoki
naftowe
1 wzrost cen do okoo 40 dolarw za baryk. Kryzysy naftowe lat siedemdziesitych przyniosy
ZSRR olbrzymie dochody. Jeli pomnoy rnic (ceny, jak ZSRR pod koniec tego okresu
otrzymywa za rop naftow, i ceny jak otrzymywaby, gdyby ksztatowaa si w sposb
naturalny) przez wysoko produkcji ropy w ZSRR, otrzymujemy astronomiczn sum 200
miliardw dolarw rocznie. Oczywicie tylko ma cz tej sumy uzyskiwa ZSRR efektywnie,
w postaci opat za sprzeda ropy na Zachd. Jeli jednak do tej sumy dooy znacznie wiksze,
ktre kraje zachodnie paciy w tym okresie za rop w Trzecim wiecie u politycznych klientw
ZSRR, wida wyranie, e w tym okresie odbywa si ogromny przepyw kapitau Zachodu w
stron ZSRR i jego politycznej klienteli. Jeli idzie o sam Zwizek Radziecki, to oprcz powanych
dochodw ze sprzeday ropy uzyskiwa on niewiele mniejsze sumy za sprzeda broni do krajw
posiadajcych petrodolary. W latach 197983 same tylko kraje bliskowschodnie uwikane w
konflikt z Izraelem zapaciy ZSRR za bro i doradztwo wojskowe sum 27 miliardw dolarw
(wedle oceny CIA).
Sukcesy polityki radzieckiej przyniosy ZSRR rodki finansowe na masowy w latach
siedemdziesitych import technologii i urzdze technicznych z Zachodu. Pozwoliy ZSRR
rozwija gospodark, a przede wszystkim przemys zbrojeniowy. Wzrastajca potga radziecka
umoliwiaa zwikszanie presji politycznej na Zachd, uatwiaa powstrzymywanie Zachodu od
zdecydowanego przeciwdziaania.
Do podobn koncepcj dziaania, ktrej podstaw stanowia idea zdobycia monopolu
surowcowego, posiadali, jak si wydaje, radzieccy stratedzy wobec RPA. Kraj ten posiada znaczn
cz wiatowych zasobw diamentw, zota i innych niezmiernie wanych mineraw i surowcw.
Zdobycie wpywu na RPA byo, jak si wydaje, wanym dalekosinym celem polityki radzieckiej.
W deniu do tego celu pomagaa ZSRR niezliczona rzesza naiwnych ludzi dobrej woli, ktrzy
popierali radzieckie plany sdzc bdnie, e ich postawa przyczyni si do likwidacji apartheidu.
Przede wszystkim jednak dziaay na rzecz ZSRR potne siy konstruk- tywistyczne panujce na
Zachodzie nad znaczn czci opinii publicznej. Siy te przedstawiay niezmordowanie socjalizm
radziecki jako mniejsze zo od kapitalizmu.
326
Wzrost si konstruktywizmu na Zachodzie przynis ZSRR dalsze ogromne korzyci. Rozwj
konstruktywizmu spowodowa wzrost wpyww biurokracji i rozwj rnorakich interesw
specjalnych. Obowizujca w tych latach wykadnia teorii Keynesa umoliwiaa rzdom i

midzynarodowym biurokracjom finansowym, takim jak na przykad MFW i Bank wiatowy, druk
pienidza bez pokrycia, co znacznie uatwio udzielanie poyczek pastwom Trzeciego wiata i
pastwom komunistycznym. Biurokraci wspierali biurokratw, podnoszc tym samym wasn si i
znaczenie. W okresie tym sama Polska otrzymaa wielomiliardowe poyczki. Otrzymyway te
ogromne poyczki kraje Trzeciego wiata, nawet te, ktre jawnie wspieray komunizm lub stay si
komunistyczne. wiatowy system finansowy lat siedemdziesitych sta si jeszcze jednym rdem
finansowania radzieckiej polityki imperialnej. Ale byy jeszcze inne rda finansowania tej polityki
z kasy Zachodu. Wspomn o jednym, ale za to wymownym przykadzie, ktry wie si z
funkcjonowaniem w amerykaskim systemie politycznym interesw specjalnych. Jak wiadomo,
rzd amerykaski subwencjonuje rolnictwo. Powoduje to nadmiar produkcji rolnej i konieczno
eksportu m.in. zboa po cenach niszych od tych, ktre uksztatowayby si, gdyby podatnik
amerykaski do zboa nie dopaca. Gwnymi odbiorcami amerykaskiego zboa s kraje
komunistyczne z ZSRR na czele. Podobnie ma si rzecz z masem produkowanym przez EWG.
Wszystkie powysze przykady wskazuj, e w latach siedemdziesitych i na pocztku lat
osiemdziesitych spada na ZSRR i jego sojusznikw prawdziwy deszcz zota wywoywany w
znacznej mierze radzieck polityk globaln i dajcy tej polityce rodki finansowe. Radziecka
polityka globalna lat siedemdziesitych prowadzona bya przez konstruktywistw. Jej sukcesy
ekonomiczne, chocia wywodziy si z aktywnoci politycznej, a nie ekonomicznej, wzmacniay
siy konstruktywizmu w ZSRR i w caym wiecie.
Sukcesy radzieckiej polityki globalnej lat siedemdziesitych spowodoway, e inwestowano w ni
stopniowo coraz wikszy potencja ludzki i gospodarczy, sprawiay, e ZSRR zdecydowa si
zaniecha reform ekonomicznych. Dla jej realizacji potrzebne byy bowiem jedynie: sprawny
przemys wojskowy wraz z przybudwkami i onierskie spoeczestwo yjce ide podboju
wiata.
Polityka radziecka lat siedemdziesitych posiadaa jednak jedn, ale za to zasadnicz wad.
Karmic si wasn energi ekonomiczn urosa do rozmiarw niebezpiecznie wielkich w stosunku
do realnych moliwoci gospodarczych ZSRR. Jej chorobliwy gigantyzm widoczny jest szczeglnie
wyranie, gdy si spojrzy na bilans tej polityki, na jej koszta i zyski. Po stronie zyskw mamy sumy
uzyskiwane dziki manipulacjom cenami surowcw, kwoty osigane ze sprzeday broni. Po stronie
kosztw pomoc udzielan Kubie, utrzymywanie armii w Afganistanie, dostawy dla Wietnamu itp.
Ogromne zaangaowanie ZSRR w t polityk oznaczao, e zarwno koszta, jak i zyski bd
ogromne. W wypadku wzrostu kosztw i spadku zyskw grozio to obcieniem sabej gospodarki
radzieckiej trudnym do udwignicia ekonomicznym brzemieniem.
Nic nie wskazywao, e tego rodzaju zaburzenie moe nastpi. Zgodnie z odwiecznymi pogldami
ekspertw, przyszo miaa by taka sama jak teraniejszo, tylko jeszcze bardziej do niej
podobna. Sdzono wic w ZSRR,
podobnie jak i w caym wiecie, e konstruktywizm nadal wici bdzie triumfy w sercach
spoeczestw Zachodu, e nikt nie omieli si przeciwstawi radzieckim interwencjom na polu
bitwy, e bogactwa naturalne bd si wyczerpywa i stawa si coraz rzadsze, e pojawi si nowe
wynalazki, dziki ktrym wiat pozostanie nie zmieniony. Tymczasem wszystko stao si inaczej.
Konstruktywizmowi rzucono ideologiczne wyzwanie, w dunglach i lasach krajw Trzeciego
wiata pojawili si partyzanci antykomunistyczni, oszczdno i nowe technologie spowodoway
spadek cen surowcw w stosunku do cen towarw produkowanych przez Zachd, a pojawienie si
kaset wideo i komputerw osobistych dao jednostkom do rki rodki umoliwiajce wyzwolenie
si od kierowanej przez konstruktywistw centralnej indoktrynacji ideologicznej.
Wyzwanie ideologiczne rzucone konstruktywizmowi przez cywilizacj nie wygldao pocztkowo
na wyzwanie dla konstruktywizmu grone. Wszak przez cay okres sukcesw konstruktywizmu
przeciwstawiay si mu pojedyncze jednostki. Friedrich Hayek walczy o spontaniczny ad
rynkowy, Soenicyn
0 waciwe rozumienie interesu narodowego, kardyna Wyszyski broni rodziny
1 przeniesionej przez tradycj religijnoci ludu. Z biegiem jednak czasu wok tych pojedynczych
gosw i osb skupia si zaczy grupki ludzi rozumiejcych konstruktywistyczne zagroenie i

pragncych si temu zagroeniu przeciwstawi. Stopniowo liczebno tych grupek rosa, a prawda
o konstruktywizmie stawaa si coraz bardziej dostpna. Pod koniec lat siedemdziesitych w
Stanach Zjednoczonych rozpocza si prawdziwa rewolucja konserwatywna, ktra wkrtce zacza
rozprzestrzenia si na cay wiat. Konserwatywny rzd amerykaski zacz pomaga partyzantom
antykomunistycznym w krajach Trzeciego wiata na tak skal, e stali si oni realnym
zagroeniem dla konstruktywistycznych reimw. Antykomunistyczni partyzanci stanowi dzi
jednak nie tylko zalen od zagranicznej pomocy si militarn. Stanowi oni ma, ale samodzieln
i stale rosnc si ideologiczn. Angolscy bojownicy UNITA, nikaraguascy contras, afgascy mudahedini staraj si przemawia dzi jednym gosem, wspomagajc ideologiczn kontrofensyw
konserwatyzmu przeciwko konstruktywizmowi. Przywdca UNITA, Jonas Savimbi, ktry czsto
wypowiada si jako rzecznik tej midzynarodwki, da niedawno wyraz swym pogldom
ideologicznym. Powiedzia on, e ludzie, ktrzy walcz z komunizmem, walcz o wolno religii, o
rzdy prawa, o prawo rolnika do wasnej ziemi, o ograniczenie wszechwadzy rzdu. Ten afrykaski
Murzyn nie zawaha si powiedzie, e s to ideay cywilizacji Zachodu, ktrej Zachd nie broni
jak naley, a o ktr on, Savimbi, i jego ludzie walcz u siebie nieustpliwie. W tej samej
wypowiedzi Sayimbi dowid, e nie tylko jest rzecznikiem cywilizacji aciskiej, ale e rwnie
wie, jak naley o ni walczy w krajach Trzeciego wiata. Sayimbi stwierdzi, e poniewa polityka
konstruktywistw jest polityk o trzech skadowych: ideologicznej, wojskowej i ekonomicznej,
naley przeciwstawia si jej na tych wszystkich frontach. Przez przeciwstawienie si ideologiczne
rozumia Sayimbi kontrpropagand ideologiczn w krajach kapitalistycznych, przez wojskowe
walk zbrojn we wasnym kraju, przez przeciwstawienie si ekonomiczne uniemoliwianie
obozowi konstruktywistycznemu wycigania korzyci materialnych z polityki.
W 1983 roku zaczy spada ceny ropy. W lutym 1986 roku cena ropy wynosia 15 dolarw za
baryk. Specjalici obliczaj, e w 1986 roku ZSRR straci na obnice cen ropy okoo 15 miliardw
dolarw w twardej walucie. Nie bd to jedyne straty radzieckie. Dojd do nich straty wynike z
tego, e znajdujce si w trudnej sytuacji kraje naftowe nie bd miay czym paci za dostawy
radzieckiej broni. Jeli idzie o pozostae mineray ze zotem na czele, to ruch cen nie budzi nadziei
dla ZSRR. W zwizku z rewolucj informatyczn, nowymi oszczdnociowymi technologiami
zapotrzebowanie na surowce ronie wolniej ni si spodziewano, a czsto maleje. Powoduje to
spadek cen surowcw. Znani specjalici od analiz gospodarki wiatowej (na przykad Peter
Drucker) uwaaj, e te nowe tendencje w gospodarce wiatowej bd trway. Oznacza to, e
polityka surowcowa, podstawowe rdo finansowania radzieckiego ekspansjonizmu, przynosi
bdzie przez duszy czas zmniejszajce si dochody.
Kolejnym problemem, rwnie zwizanym z pojawieniem si nowych technologii, bdzie dla
ZSRR kontynuacja postpu technicznego. W warunkach gospodarki centralnie sterowanej postp
techniczny nie przynosi zyskw, ale w rwnaniu ekonomicznym znajduje si po stronie kosztw.
Im bardziej skomplikowane s nowe technologie, tym koszta posugiwania si nimi s wysze.
Koszta te ponosi ZSRR z przyczyn politycznych i opaca je przez ekstensywne zuycie czynnikw
produkcji: rodowiska naturalnego, siy roboczej, surowcw naturalnych. Przy obecnym stanie tych
zasobw w ZSRR, przy obecnych niskich cenach surowcw dalsze podnoszenie poziomu
technologicznego bez zmiany systemu ekonomicznego nie bdzie moliwe. Jedynym czynnikiem
produkcji, na ktry ZSRR moe zapewne liczy, s kapitay zagraniczne. Jednak obecny wiatowy
kryzys finansowy powoduje wiksz roztropno poyczkodawcw i uzyskane sumy nie bd w
stanie pokry potrzeb radzieckich nawet w niewielkiej czci.
O kryzysie gospodarczym w ZSRR pisano od dawna, waciwie od powstania tego kraju. Jednak
wszystkie te analizy byy waciwie opisami pogrania si kraju w ekonomicznym chaosie,
odwoyway si do przyjtych na Zachodzie wartoci spoecznych, a przede wszystkim do
zachodnich kryteriw ekonomicznych. Dlatego byy to analizy jednostronne, a nawet mona by
rzec - jaowe. Dowodziy wprawdzie (byo to widoczne przecie goym okiem) radzieckiej ndzy,
nie byy w stanie odda radzieckiej wielkoci, radzieckiej potgi. Sabo tych analiz polegaa na
tym, e dowodziy czego, czego nie byo. ZSRR wcale nie znajdowa si w kryzysie.
Kryzysy ekonomiczne imperiw nie polegaj bynajmniej na tym, e imperia te nie speniaj

cudzych kryteriw ekonomicznej racjonalnoci, ale na tym, e przestaj spenia wasne. Imperia s
zagroone w swoim bycie, a nawet upadaj, gdy to, co stanowio istotny skadnik ich siy, staje si
przyczyn ich saboci. Radziecka polityka zagraniczna lat szedziesitych i siedemdziesitych
rozwijana bya na fundamencie konstruktywistycznego kamienia filozoficznego. Konstruktywizm
by wic wanie istotnym skadnikiem jej potgi, przyczyn jej wzrostu, warunkiem istnienia,
rdem odraajcego, ale pocigajcego wielu pikna. Radziecka polityka zagraniczna lat
szedziesitych i siedemdziesitych bya niewtpliwie
najwikszym dzieem radzieckiego konstruktywizmu i jako takie dzieo staa si przedmiotem
dumy, a nawet swoistego upojenia ludzi radzieckich. Gdyby zawioda, gdyby jej gmach zacz si
wali, oznaczaoby to bd w konstrukcji fundamentu, zachwiaoby wiar czowieka radzieckiego w
konstruktywizm. Czowiek radziecki przez dziesitki lat znosi upokorzenia, decydowa si na
wyrzeczenia, ale y myl, e jego kraj jest potniejszy od innych, e jego idea zwycia. Obecnie
dowiedziaby si nie tylko, e wiat nie potrzebuje i nie chce jego idei, ale co wicej, e si tej idei
skutecznie przeciwstawia. Czowiek radziecki z wiksz ni dotychczas uwag zaczby przyglda
si otaczajcemu go wiatu. Zaczby rozumie, e za polityk, ktra ju jest przegrana, musi paci
dalszymi wyrzeczeniami ekonomicznymi, dalszymi ofiarami wojennymi, e by karmiony
zudzeniami, e by oszukiwany.
Trudno jest oceni, w jakim stopniu ludzie radzieccy dostrzegaj zjawiska kryzysowe w ZSRR.
Kryzys realnego socjalizmu ma bowiem zupenie inny charakter ni kryzys w kapitalizmie. W
kapitalizmie kryzys nastpuje w wyniku procesw inflacyjnych. Konieczno przezwyciania tych
procesw skania czy to banki, czy to wadze centralne do ograniczania iloci pienidza na rynku.
Powoduje to wypadanie niektrych sabszych firm z rynku. Pozostaj firmy ekonomicznie zdrowe,
a gospodarka kapitalistyczna wychodzi z kryzysu wzmocniona. W systemie konstruktywistycznym
tego rodzaju kryzysy s niemoliwe. Kryzys polega tu na powolnym ekstensywnym zuyciu
czynnikw produkcji, a przede wszystkim na zuyciu najwaniejszego w procesie produkcji
kapitau kapitau ludzkiego. Kryzys konstrukty wisty cznego systemu jest to proces
pustynnienia. W sferze materialnej oznacza to, jak ju pisaem, ekstensywne wyczerpywanie rde
bogactwa, w sferze ludzkiej upadek systemu pracy polegajcy na oderwaniu pracy od religii,
moralnoci, korzyci, przyjemnoci. Spoeczestwo, ktre jest przecie wanie wsplnot pracy,
rozpada si na hordy nomadw yjcych ze zbieractwa i traktujcych cudz wasno jako
potencjalny up.
Procesy pustynnienia s w ZSRR niewtpliwie zaawansowane, trudno jednak oceni, jak bardzo
zaawansowane. Tego rodzaju procesy bywaj na og bardzo powolne. Nadal nie wida wyranych
zmian jakociowych i dlatego mona z powodzeniem uwaa, e tego rodzaju kryzys mgby w
ZSRR trwa jeszcze dugo. Inaczej ma si rzecz z radzieck polityk zagraniczn. Polityka ta
rozbudzia ogromne nadzieje w ludziach radzieckich, dlatego jej ewentualna klska niesie ze sob
tak wielkie ryzyko dla radzieckiego imperium. Nie wida wprawdzie jeszcze oznak klski tej
polityki w postaci wycofywania si ZSRR z Trzeciego wiata, jednak wida ju wyranie, e
obecna sytuacja w gospodarce wiatowej stwarza nieubagane materialne przesanki dla takiej
klski w przyszoci. Koszta radzieckiej polityki zagranicznej wzrastaj, olbrzymie niegdy zyski
malej. Polityka zagraniczna ZSRR przestaa by dochodowym przemysem. Staa si przemysem
subwencjonowanym z ograniczonych i stale kurczcych si radzieckich zasobw. Nie zawaham si
tutaj postawi tezy, e ju obecnie obywatele radzieccy odczuwaj zaamanie si ekonomicznej
skadowej radzieckiej polityki zagranicznej jako jakociowej negatywnej zmiany, zmiany tym
bardziej bolesnej, e odczuwalnej na tle obiecujcych dawnych perspektyw.
330
Politycy i ludzie radzieccy analizujcy t sytuacj nie mog dzi ju traktowa zaamania si
radzieckiej polityki zagranicznej jako przypadociowego, chocia bolesnego niepowodzenia.
Radziecka polityka zagraniczna nie jest bowiem odosobnionym, ogromnym a poronionym
przedsiwziciem konstruktywizmu. Naley ona do doborowego grona dinozaurw, ktre
konstruktywizm wykreowa w ostatnim, szczytowym okresie swego rozwoju. Pozostae olbrzymy
to m.in. wielki skok gospodarczy Edwarda Gierka, wiatowy system finansowy umoliwiajcy

udzielanie wielomiliardowych poyczek pastwom-bankrutom, zniechcajcy do pracy system


opieki spoecznej w krajach Zachodu, rewolucja kulturalna w Chinach, budowa nowego czowieka
w Kambody i inne. Klska konstruktywizmu we wszystkich tych przedsiwziciach ujawnia
przed wiatem - take przed ludmi radzieckimi tkwicy w konstruktywizmie bd i uatwia
obnaenie jego duchowej nicoci. Dzi konstruktywizm znajduje si w odwrocie na caym wiecie.
W krajach Zachodu rzdzce partie polityczne niezalenie od orientacji przeprowadzaj
prywatyzacj gospodarki. W Chinach powraca cywilizacja, w krajach nalecych do imperium
radzieckiego oywia si religijno, w Trzecim S wiecie ruchy narodowowyzwolecze walcz z
konstruktywis- tycznymi reimami.
Czas
metamorfozy
Wszystkie opisane powyej zjawiska ekonomiczne, ideologiczne, militarne wywieraj wpyw na
ZSRR i jego obywateli. Wydaje si, e nowe po mierci Breniewa i odejciu Gromy ki
kierownictwo radzieckie posiada zarwno wiadomo sytuacji, jak i zrozumienie jej przyczyn. Jest
to widoczne w radzieckiej polityce zagranicznej. W cigu kilku ostatnich lat ZSRR unika
zaangaowania si w jakkolwiek now awantur polityczn. Eskalacja dziaa wojskowych w
Angoli przeciwko UNITA i w Afganistanie przeciwko mudahedinom nie przecz takiemu
pogldowi. Oznacza ona bowiem, e ZSRR usiuje zaatwi sprawy ju dawniej rozpoczte, ktre
w przeciwnym razie mog rozwin si dla niego bardzo niekorzystnie. Bardzo interesujca jest
take ofensywa pokojowa Gorbaczowa. Mona oczywicie traktowa j jako kolejny przykad
radzieckiej retoryki pokojowej nie zwizanej z rzeczywistymi radzieckimi intencjami. Jeli jednak
spojrze na t ofensyw z punktu widzenia powyej przedstawionych trudnoci ekonomicznych
imperium, mona zaryzykowa przypuszczenie, e ZSRR przygotowuje sobie powoli odwrt bez
okazywania saboci, e bdzie chcia w przyszoci wycofa si z pewnych pozycji, ktrych i tak z
braku rodkw nie bdzie w stanie utrzyma. Wycofanie si z tych pozycji bez uprzedniego
ideologicznego (w tym wypadku pokojowego) przygotowania stanowioby zbyt niebezpieczne
osabienie statusu ZSRR jako wiatowego mocarstwa, ponadto ofensywa pokojowa stworzy moe
klimat, w ktrym moliwe bdzie uzyskanie przez ZSRR w zamian za dobrowolne ograniczenie
zakresu ekspansji imperialnej okrelonych korzyci materialnych, np. poyczek. Zmniejszenie
aktywnoci radzieckiej w Trzecim wiecie idzie
W
w parze ze zmian radzieckiej narodowowyzwoleczej retoryki. Dzi nie mwi si ju szumnie o
pomocy gospodarczej i wojskowej dla krajw wyzwolonych. Program XXVII Zjazdu KPZR
gosi jedynie, e partia radziecka ywi gbok sympati dla de narodw, ktre dowiadczyy
cikiego i poniajcego jarzma kolonializmu. Ju Andropow stwierdzi wyranie, e radykalne
pastwa Trzeciego wiata o orientacji socjalistycznej bd musiay rozwija sw gospodark
przede wszystkim wasnym wysikiem. W programie XXVII Zjazdu pojawia si radykalna
zmiana orientacji. Mwi si tam, e istniej podstawy do wsppracy z modymi pastwami, ktre
id drog kapitalistyczn, tj. takimi krajami jak Argentyna, Brazylia czy pastwa naftowe Zatoki
Perskiej, ktre posiadaj gospodark rynkow i silne zwizki z Zachodem.
Nie wydaje si jednak, aby ograniczenie radzieckiego zaangaowania w Trzecim wiecie
wystarczyo dla zapania nowej rwnowagi. Ze wzgldu na przedstawione powyej oglne
zaamanie si konstruktywizmu, polityka konstruk- tywistyczna w Trzecim wiecie bdzie skazana
na niepowodzenie, polityka w klasycznym sensie imperialistyczna natknie si na wszystkie znane
naturalne bariery, jakie nacjonalizm modych narodw takiej polityce przeciwstawia, i take bdzie
musiaa by ograniczona i dostosowana do realnych moliwoci ZSRR.
Z tych powodw rozpocznie si wkrtce proces erozji radzieckiego imperium w Trzecim wiecie.
Wielu obserwatorw polityki radzieckiej uwaa, e proces ten moe zacz si od Mozambiku, e
jest to kraj odpisany przez ZSRR na straty ju od pewnego czasu z braku rodkw materialnych dla
podtrzymania w nim proradzieckiej wadzy.
Przedstawione powyej rozwaania prowadz nas do trzech oczywistych, ale wartych wyranego
podkrelenia wnioskw. Pierwszy wniosek stanowi teza, e fala wiatowego konstruktywizmu

dotara do brzegu i zaczyna pdzi w kierunku przeciwnym. Konstruktywizm cofa si do swoich


rde i jest mao prawdopodobne, aby obecne i nastpne pokolenie byo wiadkiem jego
zdecydowanego nawrotu. Drugi wniosek dotyczy stanu radzieckiego imperium wiatowego.
Imperium to osigno kres swego rozwoju i rozpoczyna si okres jego kurczenia si. Wniosek
trzeci wyraa zwizek midzy radzieck potg a konstruktywizmem w wiadomoci obywateli
radzieckich. Obywatele radzieccy zaczynaj dzi dostrzega, e konstruktywizm zawid ich w
jednej - jak si wydawao niepodwaalnej swojej funkcji, zawid ich jako kamie filozoficzny
budowy potgi radzieckiej. Na zewntrz okaza si kruchym fundamentem budowy imperium
trzecio- wiatowego, wewntrz doprowadzi do pustynnienia ZSRR zarwno w sferze materialnej,
jak i ludzkiej. Ludzie radzieccy i radzieckie wadze widz wyranie, e kady wysiek zmierzajcy
do poprawy sytuacji, wyjcia z kryzysu, przyspiesza jedynie procesy rozkadu imperium i procesy
pustynnienia ZSRR. Ludzie radzieccy i wadze radzieckie coraz lepiej rozumiej, e jedyn dla nich
szans jest ponowne otwarcie na cywilizacj acisk.
Eksperci, ktrzy nie wierz w moliwo jakichkolwiek zmian w ZSRR, powouj si zwykle na
fiasko wszystkich dotychczasowych reform. Ten reformistyczny punkt widzenia zwizany jest z
reguy z niezrozumieniem istoty rzeczy, z niezrozumieniem rnicy midzy przemianami
cywilizacyjnymi a reformami. Eksperci maj racj mwic, e reformy nie mog si w ZSRR uda. adne reformy nie
mog si powie w kraju opanowanym przez konstruktywistyczn antycywilizacj. W takim kraju
reformom przeciwstawiaj si zainteresowane bezruchem czynniki wadzy, nie rozumie ich og
obywateli. Dlatego w kraju opanowanym przez konstruktywistyczn antycywilizacj nie s
moliwe zmiany powierzchowne. Dlatego jedynymi zmianami, jakie w ZSRR s moliwe z
politycznego punktu widzenia, s zmiany naprawd gbokie - zmiany cywilizacyjne. S to zmiany
stosunku czowieka radzieckiego i wadzy radzieckiej do religii, rodziny, prawa, wasnoci, narodu.
Reformy systemu gospodarczego mog si uda jedynie wwczas, gdy oparte bd na
przychylajcej si ku cywilizacji wiadomoci obywateli ZSRR.
Gdy patrzymy z takiego cywilizacyjnego punktu widzenia na poczynania obecnych radzieckich
przywdcw, moemy atwo przeledzi wyran zmian nastawienia we wszystkich
wymienionych zagadnieniach. Mimo okresowych antyreligijnych kampanii (posiadajcych jednak
wyranie defensywny charakter) przyzna naley, e wadze radzieckie wydaj si by pogodzone z
trwaoci ycia religijnego w ZSRR, a nawet przygotowane na jego rozwj. O wiele powaniejsze
zmiany zaszy w stosunku wadz radzieckich do rodziny. Dokumenty ostatniego Zjazdu akcentuj
potrzeb walki o trwao rodziny radzieckiej i zwracaj uwag na jej rol w wychowaniu
modziey. Rwnie stosunek Zjazdu do sprawy narodu i narodw jest inny ni stosunek
poprzednich zjazdw do tych spraw. Najwysza wadza w ZSRR wydaje si akcentowa
nacjonalizm jako twrczy bodziec do dziaania. Eksperci, ktrzy nie wierz w moliwo zmian w
ZSRR, s z reguy przeciwnikami nacjonalizmu. Jak si okazuje, boj si oni rosyjskiego
nacjonalizmu bardziej ni rosyjskiego konstruktywizmu. Nie wdajc si w szczegowe polemiki
odwoam si ponownie do jake klarownych opinii Angolijczyka Jonasa Savimbi. Rozrnia on
faszywe i prawdziwe nacjonalizmy. Faszywe nacjonalizmy kieruj si, tak jak inspirowane przez
ZSRR ruchy narodowowyzwolecze, racjami ideologicznymi, prawdziwe maj na wzgldzie
interes narodu. Posugujc si nasz terminologi moemy stwierdzi, e faszywy nacjonalizm
ronie na jakim rodzaju konstruktywizmu, podczas gdy nacjonalizm prawdziwy nieodczny jest
od cywilizacji aciskiej. Sdz, e prawdziwy nacjonalizm pomoe narodom ZSRR otrzsn si z
ideologicznego zauroczenia, poniewa pozwoli im spojrze na wasn sytuacj ze zdrowej
perspektywy interesu narodowego. Nacjonalizm moe okaza si te rozumn si stabilizujc
imperium w trudnym okresie metamorfozy. Niedocenianie znaczenia niezwykle wanych tez
dotyczcych kwestii nacjonalizmu, a zawartych w referacie Michaia Gorbaczowa na XXVII
Zjedzie KPZR, wie si zapewne z niezrozumieniem przez komentatorw znaczenia terminu
nacjonalizm w wypowiedzi radzieckiego przywdcy. Do tej sprawy jeszcze powrc.
Kolejn przemian cywilizacyjn, ktra na zjedzie partii radzieckiej zarysowaa si niezwykle
ostro, jest zmiana stosunku do przyrody, wyraajca si informowaniem obywateli o katastrofach i

kataklizmach oraz rezygnacj z wielkiego planu skierowania wielkich rzek syberyjskich na


poudniowy zachd. Konstruktywizm uwaa kreowanie na nowo przyrody i peni kontroli nad ni
za
iii
rwnie wane zadanie, jak zbudowanie nowego czowieka. Rezygnacja Kremla z tych aspiracji jest
powanym ograniczeniem wadzy moskiewskiego Konstruktora i powanie osabi jego presti u
wychowanych w bawochwalczym podziwie dla potgi wadzy ludzi radzieckich.
Do powyej prezentowanych zasadniczych zmian doda naley zmiany w sferze stosunku wadzy
radzieckiej do wasnoci i do prawa. Nowy system uprawy ziemi kochozowej, polegajcy na
indywidualnej odpowiedzialnoci ekonomicznej za poszczeglne pola przydzielane rodzinom
kochonikw, jest krokiem naprzd w kierunku uwaszczenia radzieckich rolnikw. Rwnie
wprowadzenie indywidualnego rzemiosa, nawet w tak ograniczonym zakresie jak obecnie, stanowi
postp w kierunku funkcjonowania wasnoci nie tylko w sferze konsumpcji, ale rwnie w
sferze produkcji. Jeli idzie o prawo, to nasilajce si od czasw Andropowa kampanie na rzecz
praworzdnoci wydaj si powanymi prbami odejcia od pastwa ideologicznego w kierunku
pastwa prawa. Kampanii tych nie naley ocenia ani wedle ich skutecznoci, ktra zapewne jest
prawie adna, ani wedle jakoci forsowanych rozwiza prawnych. Naley je raczej traktowa jako
wskazwk zmiany radzieckiej orientacji ideologicznej, oznak zwrcenia si ku Europie. Zapewne
wiele jeszcze eksperymentw wadze radzieckie bd musiay przedsiwzi zarwno w sferze
rozwiza prawnych, jak i w dziedzinie ekonomicznego funkcjonowania wasnoci, zanim
spoeczestwo radzieckie i radziecki aparat wadzy wejd na waciwy trop cywilizacyjny.
Dzisiejsze reformy radzieckie maj do niky zakres. Ich znaczenie polega raczej na edukacji ludzi
radzieckich, gwnie za porednictwem telewizji, ktra dostarcza nowych poj ekonomicznych,
zachca do krytyki i do inicjatywy, odczarowuje turaski mistyczny kult wadzy poddajc wadz
nieustannej krytyce. Ta nowa propaganda z pewnoci przyniesie owoce w dalszej przyszoci, gdy
ludzie wychowani w warunkach nowej propagandy osign znaczenie spoeczne i polityczne.
Jak dotd, zmiany wyraaj si przede wszystkim w sferze jzykowej. Jednak nie lekcewaybym
tych zmian, podobnie jak nie lekcewaybym ofensywy pokojowej Gorbaczowa. ZSRR w pewnym
sensie dotrzymuje obietnic dawanych na Zjazdach, tyle e spenia je bardzo powoli. Cytowane
przeze mnie wypowiedzi XXII Zjazdu zawieray grob rozszerzenia imperium na kraje Trzeciego
wiata. Dwadziecia kolejnych lat, jakie miny od 1961 roku, potwierdzio, e nie byy to czcze
pogrki. Obecnie przywdcy ZSRR wyranie zmienili sw retoryk, czsto wprawdzie posuguj
si nowomow, jednak pokazali (dotyczy to szczeglnie Gorbaczowa) e potrafi jeli chc
(mog?) posugiwa si jzykiem normalnym, jakim mwi dyktatorzy. Te prbki jzykowe to
kolejna wskazwka przemian cywilizacyjnych zachodzcych w radzieckim aparacie wadzy i w
ogle w ZSRR.
Zmiany cywilizacyjne w ZSRR wpyn oczywicie na zmiany w radzieckiej polityce. Polityka ta
bdzie prowadzona w coraz wyszym stopniu w interesie pastwa radzieckiego, w coraz mniejszym
stopniu w subie ideologii konstruktywizmu. Oznacza to bdzie stopniow reorientacj tej
polityki. Okres tej reorientacji bdzie dla ZSRR okresem szczeglnie trudnym. Z jednej strony
zmniejsza si bd rodki radzieckie na prowadzenie polityki zagranicznej, z drugiej strony
ujawnienie radzieckiej saboci: ideologicznej i ekonomicznej, od334
sonicie si przed wiatem anachronicznoci radzieckiego imperium pobudzi wszystkich
przeciwnikw ZSRR, nawet tych mao dzi aktywnych, do dziaania. Pierwsze oznaki osabnicia
spowoduj zdwojenie siy atakw. Najwiksze, rzecz jasna, zagroenie przyjdzie ze strony
konstruktywistw w samym obozie radzieckim i w innych krajach. Widzc nasilajce si oznaki
odchodzenia ZSRR od ideologii konstrukty wisty cznej, konstrukty wici uznaj, e nie jest to ju
pastwo ich marze. Nie darzc ju ZSRR uczuciem mioci, a take pragnc odci si od wasnej
przeszoci, w ktrej pracowali usilnie na rzecz tego mocarstwa, konstruktywici bd pierwsi w
goszeniu prawdy o ZSRR. Prawda ta bdzie tym surowsza, im lepiej bdzie si ludziom w ZSRR
yo i im mniejsze zagroenie dla wiata stanowi bdzie to mocarstwo. ZSRR, ktry jak zalotna i
pewna swej urody krlowa lubi przeglda si w zwierciadle wiatowej opinii, odkryje, e przesta

si podoba. Bdzie to dodatkowy bodziec do zmian.


Przed polityk radzieck w okresie cywilizacyjnego przepoczwarzenia si imperium stan trzy
wielkie grupy problemw, ktre mona te okreli jako etapy przeksztacania imperium. Pierwszy
etap mamy wanie przed sob. Podczas tego etapu ZSRR bdzie musia wycofa si z tych
terenw, ktre utrzyma mg jedynie przy sprzyjajcej koniunkturze ideologicznej i ekonomicznej.
W etapie drugim ZSRR bdzie musia uporzdkowa na nowo swoj polityk europejsk,
dostosowujc j do zmienionej sytuacji cywilizacyjnej. W tym okresie stanie przed nim ponownie
problem niemiecki, poniewa z chwil ujawnienia si radzieckiej saboci sprawa hegemonii w
Europie znw odyje. Bdzie to te okres uoenia sobie przez ZSRR stosunkw z Polsk i innymi
krajami wschodnioeuropejskimi na nowych zasadach, okres otwarcia na wpywy cywilizacyjne,
kulturowe i ekonomiczne krajw Europy Zachodniej i budowy zrbw jednoci Europy na
fundamencie cywilizacji aciskiej z ZSRR jako gwn si polityczn. Na wschodzie ZSRR
bdzie w tym czasie stara si stabilizowa swoje stosunki z Chinami i Japoni. Japonia otrzyma
zapewne Wyspy Kurylskie, a ZSRR wielomiliardowe kredyty i pomoc technologiczn. Trzeci etap
radzieckiej metamorfozy politycznej to wyanianie si nowego ukadu narodowociowego i nowego
porzdku wewntrznego w ZSRR. Rzecznicy penej suwerennoci licznych narodw yjcych na
rozlegych obszarach tego kraju bd teraz dobrze syszani i uzyskaj licznych zwolennikw.
Zmiany cywilizacyjne przynios ostron, powoln demokratyzacj. Demokracja bdzie
powstrzymywana, cofana, podobnie jak to miao miejsce w Rosji carskiej. Bdzie si ona jednak
rozwija stopniowo wraz ze wzrostem znaczenia klas rednich. Demokratyzacja przyniesie
mniejszociom narodowym w ZSRR moliwo przemawiania penym gosem, a w dalekiej
przyszoci rozstrzygnie zapewne o ostatecznym ksztacie pastwa radzieckiego. Wyanianie si
nowego ukadu narodowociowego i budzenie aspiracji demokratycznych stanowi bdzie
najtrudniejszy etap politycznej metamorfozy ZSRR, poniewa zmiany spowoduj zagroenie dla
integralnoci pastwa.
Pisz o trzech etapach politycznej metamorfozy ZSRR, poniewa wielkie problemy polityczne,
przed ktrymi ten kraj stoi, wyaniaj si w pewnej kolejnoci czasowej. Mona jednak
przypuszcza, e niektre procesy nalece do rnych etapw bd na siebie zachodzi. Ani dla
ZSRR, ani dla wiata nie byoby
bezpieczne, gdyby zbyt wiele z tych procesw zachodzio rwnoczenie i gwatownie. Dlatego
mona przypuszcza, e pastwa kapitalistyczne ze Stanami Zjednoczonymi na czele bd
zainteresowane w dopomoeniu Zwizkowi Radzieckiemu w jako tako bezpiecznym przebrniciu
przez trudny nadchodzcy okres. Nie sdz jednak, aby pomoc zewntrzna podyktowana strachem
o wasne bezpieczestwo stanowia jedynie oparcie, na ktre ZSRR bdzie mg liczy. ZSRR
posiada kilka wasnych atutw, ktre we waciwym momencie potrafi zapewne zagra, uzyskujc
wcale korzystne rezultaty.
Pierwszy atut stanowi rozbudzany systematycznie od czasw rewolucji radziecki nacjonalizm
pastwowy. Jest on dzi i bdzie w przyszoci powan barier dla rozwoju nacjonalizmw
jzykowo-kulturowych. Sab stron tego nacjonalizmu jest jego symbolika zwizana z rewolucj.
W warunkach kompromitacji konstruktywizmu sia tego nacjonalizmu z pewnoci osabnie.
Jednak rewolucja, wraz z wszystkim co po niej nastpio, nawet jeli oceniana cakowicie ujemnie,
stanowi bdzie wsplne przeycie, wsplny problem dla wszystkich narodowoci ZSRR, a to
bdzie dziaa jednoczco. Sdz, e jeeli przemiany cywilizacyjne bd nastpoway szybciej ni
zagroenie rewolucyjne, radziecki nacjonalizm pastwowy bdzie mia powan szans. W
dzisiejszej Wielkiej Brytanii Szkoci i Walijczycy, gdyby tego chcieli, mogliby sobie wygosowa
suwerenno. Nie robi tego, poniewa bardziej od wasnych nacjonalizmw odpowiada im
brytyjski nacjonalizm pastwowy. A jak bd gosowa na przykad Biaorusini, gdy ZSRR bdzie
krajem kapitalistycznym o wielkich moliwociach i wspaniaych perspektywach? Tego dzi nie
mona wiedzie.
Drugim radzieckim atutem jest olbrzymia sia zbrojna ZSRR, w tym jego potga atomowa. Nawet
gdy potga ta bdzie nieco anachroniczna, wystarczy w zupenoci, aby skoni wiat do
cierpliwoci, a nawet pomocy. ZSRR nie bdzie bynajmniej musia straszy kogokolwiek agresj.

Po dowiadczeniu Czarnobyla sama groba atomowej samozagady wystarczy.


Trzeci atut to rnego rodzaju zdobycze terytorialne, takie jak na przykad wspomniane Wyspy
Kurylskie, ktre ZSRR bdzie mg odstpowa w zamian za pomoc techniczn czy poyczki.
Myl, e ju wycofanie si z np. Angoli czy Afganistanu bdzie ZSRR wiza z otrzymaniem
korzyci, ktre po czci chocia zrekompensuj przykre psychologiczne nastpstwa tych poraek.
W Europie ZSRR bdzie mg po prostu dokona sprzeday NRD. Jeli pomnoy liczb ludnoci
NRD przez sum, jak RFN paci dzi za uwolnienie jednego Niemca ze Wschodu, otrzymujemy
sum raczej wysok. Jednake jest rwnie moliwe, e mimo wszystkich kopotw politycznych i
ekonomicznych ZSRR bdzie wola unikn tej niebezpiecznej transakcji. Podstawow radzieck
trosk polityczn bdzie niedopuszczenie do nadmiernego rozrostu w Europie Wschodniej
wpyww niemieckich. Dlatego na zjednoczenie Niemiec ZSRR zgodzi si jedynie w tym
wypadku, gdy mu si nie uda tego zjednoczenia unikn. By moe ZSRR dugo jeszcze bdzie
utrzymywa podzia Niemiec, m.in. poprzez popieranie NRD-owskiego nacjonalizmu
pastwowego.
Czwartym radzieckim atutem bdzie sytuacja cywilizacyjna wiata. Zmierzch konstruktywizmu i
spowodowany nowymi technologiami upadek znaczenia
surowcw skoni wikszo narodw wiata do zajmowania si raczej rozwojem wewntrznym ni
podbojami terytorialnymi. Nie bdzie zagroenia zewntrznego. Rwnoczenie obszar radziecki
zostanie udostpniony kapitaowi zagranicznemu, turystyce, a do pewnego stopnia zapewne i
osadnictwu. Nastpi import kapitaw prywatnych, szczeglnie z maych krajw europejskich i z
Japonii. Odbudowa ZSRR z ran zadanych przez konstruktywizm moe sta si dla pozbawionych
od dawna poczucia misji narodw Europy Zachodniej wielkim, heroicznym przedsiwziciem w
najlepszym kapitalistycznym stylu. Europa potrzebuje wielkoci. Bdzie j moga znale na
terenach od Bugu po Pacyfik. Dla europejskich antreprenerw uciekajcych przed ciasnot
zachodnioeuropejskich miast, przed uciliwymi konkurentami, podatkami, ogromne tereny ZSRR
sta si mog czym w rodzaju amerykaskiego Zachodu. Mody kandydat na kapitalist bdzie
mg na tych terenach sprawdzi swoj pracowito, inteligencj, przedsibiorczo, zdoby
majtek, aby na staro przy kominku w rodzinnej Burgundii czy Alzacji wspomina pikno
tamtych dni. Oczywicie ten rosncy wpyw Europejczykw na ycie gospodarcze i obyczaje
ZSRR bdzie rwnowaony wzrastajcymi wpywami politycznymi ZSRR w Europie Zachodniej.
Nie sdz jednak, aby ta hegemonia polityczna, narastajca powoli w miar cywilizacyjnej
unifikacji Europy, bya dla Europejczykw rwnie dokuczliwa jak amerykaska. Europejczycy
bd posiadali, statystycznie rzecz biorc, wysz od obywateli radzieckich kultur, poziom
cywilizacyjny, bd zamoniejsi. Nie bdzie powodw do rodzcych zawi kompleksw. Europa
od Atlantyku po Pacyfik bdzie im si podoba.
Kolejny atut, o szczeglnym znaczeniu w wypadku, gdyby jednak odejcie wiata od
konstruktywizmu okazao si nie tak trwae jak mamy nadziej, polega na wykorzystaniu przez
ZSRR swojego znaczenia jako czynnika rwnowagi geopolitycznej. Stany Zjednoczone z
pewnoci nie dopuszcz, aby Syberia staa si terenem nadmiernego rozrostu przyszej superpotgi
chiskiej.
Dalszy atut radziecki stanowi rozbudowane siy policyjne. Siy te z pewnoci bd w stanie za
pomoc wojska opanowa zagroenie rewolucyjne, szczeglnie w przypadku, gdy bdzie si ono
wiza z prbami odzyskania suwerennoci przez mae narody yjce w wewntrznej orbicie
imperium.
Wszystkie przedstawione powyej rozwaania skaniaj mnie do dwch wnioskw dotyczcych
oglnych losw radzieckiego imperium. Po pierwsze ZSRR nie rozpadnie si, chocia jego
polityczna sytuacja bdzie si jeszcze przez dugi czas pogarsza, chocia jego dalsza droga bdzie
zapewne niezwykle zawia i trudna do przebycia. Nie sdz te, aby wydatnie pomniejszyo si jego
terytorium i aby przesta wywiera przemony wpyw na sprawy Europy Wschodniej. Po drugie
ZSRR bdzie stopniowo otwiera si na wpywy cywilizacyjne Zachodu i przyjmowa kapitalizm.
Proces cywilizacyjny przerwany w Rosji przez rewolucj bdzie kontynuowany. W Rosji carskiej
proces asymilacji kapitalizmu zosta cofnity ze wzgldu na z oglnowiatow sytuacj

cywilizacyjn, ze wzgldu na wzrost si konstruktywizmu. Obecnie konstruktywizm jest w


odwrocie, a zewntrzne siy ekonomiczne i polityczne dziaaj na rzecz cywilizacji. Przyjmowanie
cywilizacji przez ZSRR bdzie dziaa jednoczco na Europ, ktra
337
stopniowo zdominuje ZSRR cywilizacyjnie, przyjmujc polityczn hegemoni radzieck jako
naturaln kolej rzeczy.
Uwagi, ktre powyej na temat ZSRR i Europy wypowiadam, nale do gatunku racjonalnych
proroctw. Tego rodzaju proroctwa polegaj na analizie aktualnej rzeczywistoci, na odnajdywaniu w
niej sabo jeszcze widocznych, ale ju istotnych elementw konstytuujcych. Te brzemienne w
znaczenie elementy stanowi bd bowiem o przyszoci, jeli zupenie niespodziewane zdarzenia
nie odmieni biegu historii.
W swojej analizie przyjem, e ewolucja imperium radzieckiego przebiega bdzie w warunkach
braku zagroenia wojennego w Europie. W warunkach braku konkurenta politycznego do
odgrywania roli hegemona. Ponadto przyjem, e denia, do dzi powszechne, do jednoci
Europy bd zjawiskiem trwaym i e opiera si bd na aciskim wzorcu cywilizacyjnym.
Oznacza to, e Rosja nadal naladowa bdzie Europ. Przez dwiecie lat poprzedzajcych
rewolucj padziernikow naladownictwo to byo naladownictwem aciskiego wzorca
cywilizacyjnego. Pniej, wraz z wyzwaniem rzuconym cywilizacji europejskiej i aciskiej przez
konstruktywizm, byo to naladownictwo choroby europejskiej. Obecnie ponownie rozpocznie si
naladownictwo cywilizacji aciskiej.
aciska recepta cywilizacyjna jest atrakcyjna dla ZSRR z powodw, o ktrych powyej pisaem.
Jest take atrakcyjna ze wzgldu na podstawowe imperatywy polityczne przyjmowane po obu
stronach Europy, takie jak europejska jedno i pokj. W obecnych warunkach trudno jest realnie
myle o jednoci Europy. Ten imperatyw polityczny moe by zrealizowany w sposb pokojowy
jedynie w warunkach jednoci cywilizacyjnej Europy.
Politycy wschodnioeuropejscy wypowiadaj si ostatnio o jednoci Europy coraz dobitniej i coraz
czciej wypowiadaj si w duchu akceptacji cywilizacyjnych przeobrae. Wanym i z pewnoci
kompetentnym przedstawicielem Paktu Warszawskiego wypowiadajcym si w tym duchu by
ostatnio genera Jaruzelski. Powiedzia on w czasie konferencji prasowej dla dziennikarzy
zachodnich w Warszawie, e jedno Europy jest celem, do ktrego naley dy, nie okrelajc
przedwczenie zasady tej jednoci. Ta zasada bdzie si ksztatowa, zdaniem Jaruzelskiego, w
trakcie rozwoju historycznego. Bya to wypowied z punktu widzenia ideologicznego
bezprecedensowa. Jednak Jaruzelski nie ograniczy si do tej wypowiedzi. Podczas konferencji
prasowej w Rzymie powiedzia, e stosunek wadz polskich do religii by bdny w okresie
powojennym, e obecnie wadze te s dojrzalsze. Poniewa pytanie dziennikarza dotyczyo
ortodoksji marksistowskiej, odpowied oznaczaa, e nie racje ideologiczne, ale wzgldy polityczne
i praktyczne stanowi bd o stosunku wadzy do Kocioa i do religii. Jaruzelski nie podj si
obrony marksizmu w swojej wypowiedzi, ale odwoa si do Lenina, ktry jego zdaniem by
czowiekiem pozbawionym ideologicznego zacietrzewienia i patrzcym praktycznie. Jest to
wypowied podobna do tych wypowiedzi politykw i teoretykw radzieckich, ktrzy upatruj w
Leninie patrona reform w duchu NEP-owskim.
Wiele wskazuje na to, e czynniki polityczne i cywilizacyjne zo si w cigu najbliszych
dziesicioleci na realizowan stopniowo transakcj cywilizacyj33*
no-polityczn polegajc na przepywie cywilizacji z Zachodu na Wschd i wpyww politycznych
ze Wschodu na Zachd.
Czy taki jest jedyny moliwy rozwj wydarze? Takiej pewnoci mie nie mona. Istnieje pewne
prawdopodobiestwo, e rewolucja doprowadzi do rozkadu ZSRR, zachodzi te moliwo
nawrotu fali konstruktywistycznej w Europie i na wiecie, co spowodowaoby e wzorzec, na
ktrym ZSRR mgby oprze swoje cywilizacyjne naladownictwo, przestaby istnie. Nie wierz
w taki nawrt konstruktywizmu i nie wierz w moliwo rozkadu ZSRR na drodze rewolucji.
Wydaje mi si, e powyszy tekst przekonujco uzasadnia ten punkt widzenia.

Pastwo
i spoeczestwo
Dotychczas stawialimy sobie pytanie, czy rozwj kapitalizmu w ZSRR jest moliwy i jakie
zjawiska polityczne w ZSRR i w Europie bd temu rozwojowi kapitalizmu towarzyszy. Obecnie
postawi musimy inne pytanie: j a k rozwj kapitalizmu w ZSRR jest moliwy? Jest to pytanie
dotyczce ustroju pastwa radzieckiego w okresie metamorfozy. Aby na nie odpowiedzie,
bdziemy musieli zastanowi si nad ewolucj ustroju Rosji przedrewolucyjnej.
W zwizku z fiaskiem konstruktywizmu i znacznym rozlunieniem w sferze kultury,
zainteresowanie ludzi radzieckich histori Rosji ogromnie wzroso. Jest rzecz oczywist, e
zarwno partyjni reformatorzy pastwa, jak i ewentualni rewolucjonici bd poszukiwa inspiracji
ideowej i oparcia w odpowiednich wtkach rosyjskiej tradycji. Wbrew pozorom tradycja ta jest
nadal ywa, a w obecnych czasach odzyskuje swj blask szybciej ni kiedykolwiek dotd. W ZSRR
pojawia si obecnie szereg powanych opracowa historycznych, dzie literackich i refleksji
publicystycznych sigajcych do tamtych czasw. Nie jest to wszystko nagym i niespodziewanym
wybuchem. Zainteresowanie przedrewolucyjn tradycj narasta powoli, ale systematycznie od
czasw Chruszczowowskiej odwily.
Myl, e ksztatu ustrojowego a do pewnego stopnia i psychicznego przyszego ZSRR
poszukiwa naley nie tylko w teraniejszoci, ale i w tej przedrewolucyjnej przeszoci. Poniewa
wszelkie prby uchwycenia istotnych cech dawnej Rosji budz u nas gwatowne emocje, odwoam
si do specjalisty powszechnie u nas powaanego, ktry patrzy na Rosj bez resentymen- tw,
spokojnie i z dystansu.
Alaina Besanona fascynuj dwa pytania: po pierwsze, dlaczego budowa kapitalizmu w Rosji bya
niemoliwa; po drugie, dlaczego mimo wszystko kapitalizm w Rosji powsta. Odpowiadajc na
pytanie pierwsze, Besanon stwierdza, e w porwnaniu z ssiadujcymi obszarami: Europ,
cesarstwem tureckim, cesarstwem perskim, Indiami, Chinami, Japoni terytorium rosyjskie byo w
XVII wieku najndzniejsze. Chop ora ziemi radiem, kultura niemal nie istniaa, jzyk by nie
uformowany. Nie istniao niemale rzemioso, nie byo prawie miast, te, ktre byy, stanowiy
orodki prymitywnej administracji. Dodatkow przeszkod dla rozwoju stanowio pastwo
moskiewskie. Pastwo to skadao si
z elementw tatarskich i bizantyskich nie sprzyjajcych rozwojowi kapitalizmu. Wadza w
pastwie moskiewskim sabo odrniaa si od wasnoci. Prawo nie mogo si rozwija. Pastwo
pozwalao sobie na najdziksze ekscesy wobec wasnych poddanych. Mentalno rosyjsk z tego
czasu najlepiej obrazuje rosyjska wersja legendy o Drakuli, w ktrej nieprawdopodobny okrutnik
Drakula przedstawiony jest jako wzr ksicia, jakiego Rosja potrzebuje.
Odpowiadajc na pytanie drugie Besanon koncentruje si na zagadnieniu formy ustrojowej, jaka
zdominowaa tereny wschodniej Europy pastwa policyjnego. Pod koniec XVII wieku Szwecja,
Prusy, a nastpnie Austria weszy na drog przeobrae i stay si monarchiami wojskowymi. W
krajach tych pastwo stao si motorem spoeczestwa. Pastwo wprowadzio administracj
centraln, a nastpnie lokaln, zaczo wprowadza spoeczestwo na drog racjonalnoci,
systematycznoci, planowania.
Piotr I, gdy zdecydowa si naladowa Europ, nie mg, rzecz jasna, naladowa naprawd
rozwinitych (rwnie w sensie spoecznym) krajw Europy Zachodniej. Mg naladowa wanie
pastwa Europy Wschodniej. Oczywicie Piotr I stosowa rodki zgodne z natur wczesnej Rosji,
tj. okrutne i zwyrodniae. Dlatego wielu historykw uwaa, e przeszczep europejski nie przyj si
w Rosji. Nie jest to prawd. Przeszczep przyj si, tyle e powoli. Ewolucja trwaa dwiecie lat.
Przez te dwiecie lat Rosja bya zwrcona na Zachd, czerpic stamtd ludzi i idee.
Podstawowym problemem dla nowo tworzonego pastwa policyjnego by problem kadr dla wojska
i administracji. Sprowadzono troch specjalistw z Niemiec. Masowo czerpano z elit wieo
podbitych narodw: Batw, Polakw, ludw kaukaskich, Ukraicw. Z duchowiestwa utworzono
kadry dla systemu owiaty, ktry obj elity rosyjskie. Powoli zaczo rozwija si szkolnictwo. Za
czasw Mikoaja I wychowano w duchu zlaicyzowanego ideau suby pastwowej modzie
pochodzenia szlacheckiego w pidziesiciu gimnazjach i szeciu uniwersytetach.

W roku 1762 szlachta zostaa zwolniona z obowizkowej suby wojskowej oraz uwolniona od kar
cielesnych. Szlachta ta przyja obyczaje, maniery, stroje a nawet jzyki Europy Zachodniej.
Szlachcic rosyjski zosta zaakceptowany przez europejsk arystokracj. Od Aleksandra I rozpoczo
si stopniowe ustanawianie pastwa prawa. Speraski unormowa prawodawstwo rosyjskie,
wprowadzi do nowe pojcia wasnoci, umowy, spoeczestwa. Konfiskata staa si wyjtkiem. W
ten sposb zostay zniesione przeszkody prawne dla rozwoju kapitalizmu. Po zniesieniu
poddastwa chopw rozpocz si proces budowy spoeczestwa na szersz skal. Pojawienie si
spoeczestwa stao si zagroeniem dla pastwa policyjnego. Pastwo to szukao ze
spoeczestwem kompromisu typu bismarckowskiego z masami, bez elit, przyznajc jednak
spoeczestwu obywatelskiemu zacztki reprezentacji. W Rosji rodzi si kapitalizm: rodzi si w
porzdku odwrotnym ni w Europie. Najpierw pojawia si przemys ciki, niezbdny dla
podtrzymania militarnej potgi imperium. Pastwo buduje przemys, ale na wzr Europy opiera si
na prywatnym przedsibiorcy. Pastwo ciga kapitay i technologie zachodnie, ale stopniowo
sytuacja ulega zmianie.
34o
W ostatnim dziesicioleciu przed wojn gospodarka rosyjska rozwija si o wasnych siach. Kapita
rosyjski zajmuje miejsce zagranicznego. Pojawia si potny system bankowy, ktry zastpuje
administracj ministerstwa finansw. W lad za przemysem rozwija si rolnictwo. Stopniowo
eliminowana jest szlachta, ktra czuje si zmuszona likwidowa swe majtki ziemskie, po reformie
Stoypina ulegaj zniszczeniu wsplnoty wiejskie.
Obserwatorzy zagraniczni oceniajcy gospodark rosyjsk w przededniu 1914 roku dostrzegaj jej
braki strukturalne: mody wiek i niedojrzao systemu przemysowego, zacofanie rolnictwa.
Wszyscy jednak widz potny dynamizm i nieskoczone perspektywy rozwoju. Rosja w szybkim
tempie kroczy drog kapitalizmu typu wilhelmianskiego, i to na skal kontynentaln. Pod
wzgldem monetarnym, finansowym, handlowym jest ona w peni wczona w rynek wiatowy.
Oczywicie poza naturalnymi trudnociami, wynikajcymi z dynamicznego oddziaywania midzy
cofajcym si stopniowo pastwem a rozwijajcym si spoeczestwem, istniay w Rosji i inne
przeszkody dla rozwoju kapitalizmu. Byy to przeszkody, ktre tkwiy w wiadomoci, przeszkody
natury ideowej. Byy to idee, ktre rwnie przenikny do Rosji z Europy, znajdujc w Rosji
specjalnie dogodne warunki rozwoju i moliwo wytworzenia specyficznych lokalnych odmian.
Pierwsza z tych przeszkd miaa charakter religijny.
Upadek, jakiego dozna Koci prawosawny po rewolucji Piot- rowej, wytworzy pustk, ktr
zapeniaj europejskie idee religijne, gwnie niemiecki pietyzm. Pietyzm ze swymi odgazieniami
ezoterycznymi, gnostycznymi i masoskimi przesadnie rozwija mistycyzm spekulatywny, ktry
drog uproszczenia rozpowszechni si w Rosji. Wzmocniona filozofi idealistyczn, ta
sprowadzona z zagranicy religijno odnajdzie korzenie narodowe, wymyli sobie prawosawn
genealogi, i uchodzi bdzie za samoistn religi rosyjskiego ludu. Przenika ona dziea Gogola,
Tostoja, Dostojewskiego, symbolistw. Religijno ta szerzy pogard dla wiata, dla wartoci
wieckich, dla prawa, wasnoci, dla przestrzegania zwyczajowych zasad moralnych. Gosi
wysublimowan moralno i religijno bardzo pocigajc modzie i odcigajc od tego
doczesnego ascetyzmu, ktry Weber uwaa za jedn z przyczyn powodzenia kapitalizmu.
Drug przeszkod by nacjonalizm. Nacjonalizm ten by nacjonalizmem typu kulturowego, a nie
typu pastwowego. Wobec niedostatkw kultury w Rosji, kultur zastpia religia w opisanym
powyej wydaniu. Twrcy religii narodowej byli rwnoczenie twrcami rosyjskiego nacjonalizmu.
Sowianofile zapocztkowali sposb mylenia, ktry nastpnie zosta przyjty przez nacjonalistw
poudniowoamerykaskich, arabskich, chiskich itd., a ktry wyraa si nastpujco: nie jestemy
gorsi (lub zapnieni) wobec europejskiego Zachodu. Jestemy z natury inni. Co wicej, Europa
jest za, co sama przyznaje w swych ksikach, czasopismach, gazetach, ktre wszystkie s
niezmiernie krytyczne. A wic my jestemy lepsi. Std wniosek, e Europy naladowa nie naley
ani jej form ycia spoecznego, gospodarczego, ani te politycznego. ycie mieszczaskie, duch
mieszczaski, rzdy konstytucyjne, polityczny system przedstawicielski, wszystko to zostao
poddane krytyce.

Trzeci przeszkod stanowi socjalizm.


Ta rozbieno midzy rosyjsk rzeczywistoci a rosyjsk wiadomoci nie bya nieuleczalna.
Faktycznie zreszt szybko si zmniejszaa. Doktryny rewolucyjne traciy swj presti. Spazm
nacjonalistyczny zrodzony z kompleksu niszoci zanika wobec znaczcych sukcesw narodu
rosyjskiego. Nawet w dziedzinie religijnoci zanotowano powrt do bardziej zrwnowaonej
ortodoksji.
O losach Rosji zdecydowaa pierwsza wojna wiatowa.
Dla Alaina Besanona podstawowym czynnikiem europeizacji Rosji byo wic wieckie pastwo
policyjne. Pastwo to zapewnio stabilne ramy ustrojowe dla przenikania na terytorium Rosji
europejskich obyczajw i europejskich instytucji, dla rozwoju spoeczestwa. W pierwszym okresie
swojego istnienia pastwo policyjne cakowicie niemal przewaao nad prawie nie istniejcym
spoeczestwem. Powoli wszake spoeczestwo rozwijao si, a pastwo zmniejszao zakres
swojej kontroli i aktywnoci. W przeddzie pierwszej wojny wiatowej Rosja staa si, zdaniem
Alaina Besanona, penoprawnym czonkiem wiatowej wsplnoty kapitalistycznej. Podobne do
Besanona pogldy na temat funkcji cywilizacyjnej wieckiego pastwa policyjnego ogosi
niedawno na amach Aneksu inny wybitny historyk zachodni Martin Malia. Zdaniem obu tych
autorw, najpowaniejsze zagroenie dla zrwnowaonego postpu spoecznego w ramach formacji
ustrojowej, jak byo na wschd od aby pastwo policyjne, stanowi radykalizm da
spoecznych opartych na podstawie ideologicznej. Radykaw nie zadowala zrwnowaony postp
spoeczny, powolna, ale zdecydowana ewolucja pastwa policyjnego w kierunku pastwa
demokratycznego. Pragnli oni natychmiast obali pastwo policyjne w imi albo wasnej utopii
demokratycznej (niemoliwej do zrealizowania natychmiast w realnym rosyjskim spoeczestwie),
albo w imi utopii socjalistycznej. Zdaniem obu autorw, szybki rozwj Rosji przed pierwsz
wojn wiatow praktycznie usun zagroenie, jakie dla rozwoju kapitalizmu w Rosji stanowia
ideologia. Dopiero wydarzenie polityczne, jakim bya wielka wojna, stworzyo warunki dla
ponownego odrodzenia si zagroenia.
Zastanawiajc si nad rozwojem kapitalizmu w ZSRR musimy zdawa sobie spraw z tego, e tem
tej rewolucji ustrojowej, jej staym punktem odniesienia bdzie rozwj kapitalizmu w Rosji
carskiej. Wspczenie, ze wzgldu na oglny poziom wyksztacenia i z powodu szybkoci
rozchodzenia si informacji, zmiany przebiega bd szybciej, bd te zapewne przebiega nieco
inaczej. Bdzie jednak z pewnoci wiele podobiestw do tamtego procesu. Przypuszczalnie
podobne bd zarwno czynniki sprzyjajce rozwojowi kapitalizmu, jak i czynniki hamujce ten
rozwj.
Politolodzy zastanawiajcy si nad moliwoci zmian w ZSRR przyjmuj zwykle
krtkoterminow perspektyw czasow. Na og spowodowane to jest ich ideologicznym
nastawieniem. Politolodzy ci pragn szybkiej realizacji wasnej utopii demokratycznej,
socjalistycznej czy nacjonalistycznej. Tego rodzaju punkt widzenia rodzi albo nastawienie
rewolucyjne, albo poczucie beznadziejnoci i brak wiary w moliwo jakichkolwiek zmian.
Tymczasem historia Rosji uczy nas, e postp cywilizacyjny jest moliwy, jeli jest powolny;
zwraca nasz uwag na
fakt, e motorem postpu cywilizacyjnego w ZSRR moe by jedynie nieideologi- czne pastwo
policyjne, ktre zdecyduje si otworzy na cywilizacj Zachodu. Ustrj pastwa radzieckiego
wydaje si stopniowo ewoluowa w kierunku takiej wanie formacji ustrojowej. Radziecki aparat
partyjny przechodzi od pewnego czasu prawdziw rewolucj. Zapewne ta sterowana odgrnie
rewolucja ma na celu ideologiczn reorientacj aparatu partyjnego. Zapewne jednak ma rwnie i
inn funkcj. Spowoduje ona osabienie pozycji aparatu partyjnego w stosunku do tych czynnikw
wadzy, ktre nie podlegaj kaprysom partyjnej demokracji. Tymi niezmiennymi czynnikami
wadzy s policja, wojsko i biurokracja.
Otworzywszy si na Zachd, ZSRR bdzie stopniowo dokonywa porzdkowania prawa,
oddzielania wadzy od wasnoci. Rozpocznie si te stopniowa budowa spoeczestwa
pozostajcego pod cis kontrol wadzy, stopniowo jednak usamodzielniajcego si i rosncego w
si. Mona te spodziewa si powolnego wycofywania si pastwa ze sfery gospodarczej,

podobnie jak to miao miejsce w Rosji carskiej. Naley przypuszcza, e w cigu kilkudziesiciu lat
ZSRR stanie si pastwem w peni wczonym w wiatowy system gospodarczy, o rozwinitym
systemie bankowym, wymienialnym pienidzu i dynamicznej prywatnej przedsibiorczoci. Tego
rodzaju ewolucja wydaje si dzi wielu ludziom niemoliwa. Ale przecie w carskiej Rosji te
wydawaa si niemoliwa.
Czynnikami sprzyjajcymi przemianom bd: otwarcie ZSRR na Zachd, w tym otwarcie
turystyczne, nacisk budzcego si powoli spoeczestwa, potrzeby polityki imperialnej, ktra
wymaga bdzie nowoczesnej produkcji zbrojeniowej, jak zapewni moe na dusz met jedynie
gospodarka rynkowa, nacjonalizm pojmowany jako imperatyw narodowego interesu, budzce si
chrzecijastwo. Czynnikami utrudniajcymi rozwj bd czynniki ideologiczne zarwno po
stronie substancji ludzkiej wadzy, jak i po stronie spoecznej. Z pewnoci pojawi si odwoujcy
si do sowianofilskich tradycji mistyczny nacjonalizm, pojawi si te zapewne utopie
socjalistyczne i demokratyczne. Jeli jednak ze strony Europy nie pojawi si adne militarne
zagroenie (co wydaje si pewne) i jeli Europa na trwae odejdzie od socjalistycznych utopii,
cywilizacyjne ujednolicenie si ZSRR z Europ bdzie postpowa. Radziecki nacjonalizm
pastwowy czy nacjonalizm rosyjski bd karmi si radoci z odgrywania przez Rosj w coraz
wyszym stopniu roli hegemona europejskiego, co w peni bdzie kompensowa kompleksy
wynikajce z przyjmowania europejskich wzorcw cywilizacyjnych. Zagroenie ideologiczne ze
strony rnego rodzaju utopii powodowa bdzie coraz bardziej yczliwy stosunek pastwa
radzieckiego do ortodoksji chrzecijaskich, w tym przede wszystkim do katolicyzmu.
Chrzecijastwo jest religi, ktra skania czowieka do pracy, do szacunku dla prawa, wasnoci,
do akceptacji wiata takiego, jakim stworzy go Bg. Chrzecijastwo wyznacza take odpowiednie
normy moralne, ktre niezbdne s dla prawidowego funkcjonowania tak pastwa, jak i
spoeczestwa. Chrzecijastwo wreszcie moe sta si fundamentem jednoci Europy, w ktrej
ZSRR moe by ywotnie zainteresowany.
Na stosunek chrzecijastwa do ZSRR i odwrotnie patrzymy zwykle przez pryzmat sprzecznoci
midzy ideologi konstruktywizmu a warto ciami duchowymi wypywajcymi z religii. W tym duchu przeprowadzona bya na przykad przez
Jzefa Mackiewicza krytyka polityki wschodniej Watykanu. Jeli jednak nastpi odpyw
konstruktywizmu w ZSRR, caa krytyka Mackiewicza stanie si bezprzedmiotowa. Przeciwnie,
consensus chrzecijastwa z nieideolo- gicznym pastwem policyjnym okae si warunkiem
niezbdnym umiarkowanego i zrwnowaonego postpu cywilizacyjnego na wschd od aby, a
porednio i w caej Europie.
Szkice
o polityce polskiej
Polska nie posiada dzi wielkiej siy. Przeciwnie, jest krajem sabym pod wzgldem wojskowym,
gospodarczym, kulturalnym. Nawet gdyby ocenia nasz kraj nie na podstawie jego obecnego stanu,
ale poprzez niezrealizowane moliwoci, mona by go zaliczy co najwyej do krajw redniej
wielkoci. Jednak mimo swojej saboci posiada Polska due znaczenie polityczne i cywilizacyjne
wynikajce z jej pooenia midzy Rosj a Niemcami, midzy chrzecijastwem a komunizmem.
Ujmujc rzecz metaforycznie mona by powiedzie, e kady gram polskiej substancji jak
odwanik na wadze dziesitnej rwnoway ciar dziesikro wikszy. Z tego wzgldu wszelkie
polskie samodzielne poczynania polityczne i cywilizacyjne mimo maych rodkw i moliwoci
mog mie spore znaczenie tak dla naszego kraju, jak i dla Europy.
Myl, e pastwa prowadzce samodzieln polityk w Europie uwiadamiaj sobie w znacznym
stopniu cho zapewne nie w peni znaczenie, jakie maj dziaania polityczne w Polsce i
poprzez substancj polsk. Pastwa te kieruj si we wasnym postpowaniu wasn racj stanu, a
dokadniej rzecz biorc - pogldem na t racj stanu panujcym w ich rzdzcych elitach. Ten
pogld niekoniecznie musi racji stanu tych krajw odpowiada, moe by ograniczony brakiem
rozeznania w polskich problemach, moe te by wypaczony saboci moraln i intelektualn
wasnych elit.
Interesy krajw prowadzcych polityk wobec Polski i w Polsce mog by obiektywnie rozbiene z

polskim interesem narodowym, mog by jednak z nim przynajmniej do pewnego stopnia zgodne.
W tym ostatnim wypadku zdefiniowanie tych rzeczywistych interesw, przedstawienie ich pod
rozwag opinii publicznej tych krajw posiada moe wielkie znaczenie w wypadku odczytania
tych interesw przez rzdzce w tych krajach elity. Jak pokaza Roman Dmowski, rola
argumentacji, gdy argumentacja ta odwouje si do wasnych interesw przekonywanych ludzi,
moe by w polityce powana.
W polityce polskiej podstawowe znaczenie ma teoretyczna praca przygotowawcza, badajca polski
interes narodowy i jego zwizki z interesami narodowymi innych krajw. Jednake praca taka jest
jedynie warunkiem koniecznym budowy polityki polskiej, zgodnej z polskim interesem
narodowym. Praca
34J
waciwa, to praca nad zjednoczeniem polskich serc i umysw wok uprzednio zdefiniowanej,
zgodnej z polskim interesem narodowym polityki i konsekwentna realizacja tej polityki.
Nie ma i nie moe by dwch rnych polityk polskich, poniewa jeden tylko jest polski interes
narodowy. Mog by jedynie rne aspekty tej samej polityki. Inne zadania stoj dzi przed rzdem
polskim, inne przed opozycj, inne przed niezalenymi grupami spoecznymi. Jednak wszystkie te
motory polityki polskiej powinny kierowa si ku wsplnemu celowi, jakim jest dobro naszego
narodu. W polityce polskiej jest wic miejsce na rnorodno funkcji rnych si, na wielorako
zada, rozmaito rodkw. W polityce polskiej nie ma natomiast i nie moe by miejsca na wielo
celw czy to dalekich, czy bliskich. Dziaanie wbrew tym celom, prowadzenie polityki
niezgodnej z narodowym interesem, stanowi bd na rwni intelektualny i moralny. Nikt, rzecz
jasna, nie jest wolny od bdu. Dlatego budowa polityki polskiej powinna odbywa si przy staej
wymianie pogldw, w ogniu surowej krytyki. Tylko polityka zahartowana krytyk i utwierdzona w
dziaaniu stanowi moe pewn podstaw dla polskiej przyszoci.
Naiwnoci byoby sdzi, e wszelka krytyka bdzie si kierowa dobr wol. Inspiracja
zewntrzna i egoistyczne interesy, nieodpowiedzialno i lekkomylno, marzycielstwo i
fantastyczno, zawi i gupota znajd z pewnoci zwyke miejsce w debacie politycznej i
politycznym dziaaniu. Pracowite trutnie budowa bd, jak zawsze, potg stronnictwa demagogii.
Polityka polska, im bardziej suszna, im bardziej rozumiana przez nard, tym bardziej bdzie
naraona na ataki tego stronnictwa. Sia tej polityki, jej ostateczny sukces zalee bd od hartu
ducha, od energii, samodzielnoci i odwagi cywilnej jej zwolennikw. Stronnictwo demagogii jest
obecne w kadym okresie historii i w kadym kraju. Historia uczy, e jest moliwe jego zwalczenie.
Artyku niniejszy stanowi prb przedstawienia dugofalowych celw polityki polskiej na tle
przemian cywilizacyjnych. Zawa to zakres naszych zainteresowa do procesw politycznych o
dugim przebiegu. Autor bynajmniej nie lekceway polityki biecej. Polityka bieca posiada
czasami bardzo powane znaczenie dla przyszoci. Z reguy jednak polityka bieca nie wywiera
istotnego wpywu na przyszo. Przyszo zaley raczej od zmian niedostrzegalnych dla
politykw zajtych wasnymi krtkoterminowymi interesami. S to zmiany, ktrych politycy
zainteresowani sprawami biecymi nie kontroluj. Jest to dziedzina polityczna, w ktrej wpyw
opozycji politycznej, wpyw rnych rodowisk spoecznych moe by rwnie gboki jak wpyw
elit wadzy jeli nie wikszy ni on.
Zwykle prowadzc rozwaania polityczne, abstrahuje si od przemian cywilizacyjnych, snujc
refleksje cywilizacyjne pomija si kwestie polityczne. Prowadzc rozwaania polityczne,
traktuje si Polsk jako czynnik w walce o hegemoni w Europie midzy Rosj a Niemcami, snujc
refleksje cywilizacyjne mwi si o oporze Polakw przed naporem cywilizacji bizantyjskiej i
turaskiej, o ich mniejszej lub wikszej wiernoci dla cywilizacji aciskiej. Zagadnienia polityczne
i cywilizacyjne czy si zwykle powierzchownie, zwracajc na przykad uwag na fakt, e
przywizanie do cywilizacji aciskiej stanowio dla Polakw wany motyw oporu politycznego
przed Rosj. Rzadko zwraca si uwag na
wzajemny wpyw walk politycznych i przemian cywilizacyjnych. Tymczasem waga kwestii polskiej
dla Rosji, Niemiec i Europy uwydatnia si najwyraniej, gdy wemiemy pod uwag wzajemne
polityczno-cywilizacyjne uwarunkowania. W obecnym opracowaniu tak wanie pragniemy

spojrze na spraw polsk, na sytuacj polsk i na polityk polsk dzi.


Do koca XVII wieku Polska stanowia wany czynnik rwnowagi politycznej w Europie.
Stopniowy upadek Polski zmienia t rwnowag. Z jednej strony nieprzerwanie rosa potga Rosji,
z drugiej za zagarnicie terenw polskich uczynio z Prus si zdoln do zorganizowania
ywiou niemieckiego i dao podstaw terytorialn do prowadzenia aktywnej polityki wschodniej.
Wzrost znaczenia i ambicji politycznych Niemiec odbywa si szybciej ni rozwj siy Rosji i by
odbierany jako zagroenie przez Angli i Francj, najpotniejsze wwczas mocarstwa zachodnie.
W pierwszej wojnie wiatowej mocarstwa te stany po stronie Rosji. W wyniku tej wojny Niemcy
zostay powanie osabione, a Rosja przepoczwarzya si w mocarstwo ideologiczne. W wyniku
pierwszej wojny wiatowej odrodzia si Polska i szereg innych pastw narodowych midzy Rosj
a Niemcami. Powstanie suwerennej Polski nastpio wbrew Rosji, na skutek jej wewntrznego
osabienia, i wbrew Niemcom, ktrzy przegrali wojn. Jzef Pisudski uwaa, e jedyn szans dla
Polski jest przywrcenie dawnej rwnowagi politycznej z okresu I Rzeczpospolitej z siln
Polsk, w skad ktrej oprcz terenw rdzennie polskich wchodziyby na zasadach federacyjnych
Litwa i Ukraina. Idee te okazay si anachroniczne. Polska nie posiadaa ju si wystarczajcych na
zorganizowanie silnego suwerennego pastwa, mogcego stanowi samodzielny czynnik we
wschodniej Europie. Planom federacyjnym przeciwstawi si rosncy nacjonalizm narodw
wschodniej Europy. Jednak podczas gdy koncepcjom federacyjnym zarzuci mona byo
anachronizm, ukraiskim czy litewskim planom niepodlegociowym zarzuci mona byo
niedojrzao. Nacjonalizmy te okazay si wystarczajco silne, aby uniemoliwi plany
Pisudskiego, byy one jednak zbyt sabe, aby sta si podwalin dla stworzenia silnych,
samodzielnych organizmw pastwowych midzy Rosj a Polsk.
Polskie idee mocarstwowe okazay si niewystarczajce, aby uksztatowa stabiln rwnowag w
Europie rodkowej, posiaday jednak wystarczajc si organizujc, aby nada ksztat Polsce
midzywojennej. Polska ta powstaa, rzec mona, w wyniku wielkiego, nie zrealizowania do koca
zamiaru. Bya zbyt silna, aby uzaleni si od ktrego z ssiadw, zbyt saba, aby swoj
niezaleno utrzyma w wypadku powanego konfliktu. Polska mogaby przetrwa jedynie w
wypadku, gdyby mocarstwa zachodnie Anglia i Francja nie straciy woli utrzymania pozycji
potg imperialnych posiadajcych wpyw na losy Europy. Oba te mocarstwa prowadziy
dyplomacj wskazujc na takie zamiary. Jednak za zamiarami tymi nie staa wola. Bya wic
polityka pastw zachodnich anachroniczna, poniewa nie odzwierciedlaa ich rzeczywistej
aktualnej siy. W tej sytuacji pojawienie si w Niemczech i Rosji ogromnej energii politycznej, jak
wyzwoli totalizm, musiao doprowadzi bardzo szybko do zaamania europejskiej rwnowagi
politycznej. Polska staa si ofiar agresji ssiadw i na pewien czas przestaa istnie. Klska Polski
bya klsk anachronicznej koncepcji politycznej, koncepcji
347
nieprzystosowanej do nowej rzeczywistoci. Nie twierdz bynajmniej, e polityka Polski
midzywojennej bya bdna, nie chc twierdzi nawet, e inna, lepsza polityka bya moliwa.
Twierdz jedynie, e polityka ta bya niewspmierna z rzeczywistoci, podobnie jak
niewspmierna z rzeczywistoci bya polityka francuska, brytyjska, litewska czy ukraiska.
Polska w takim ksztacie, w takiej strukturze ludnociowej, terytorialnej, w takiej sytuacji
zewntrznej istnie nie moga. Polska bya czym w rodzaju hybrydy. Bya czym nierzeczywistym.
Rwnie nierzeczywiste byy Anglia i Francja jako samodzielne potgi imperialne, a Europa jako
teren politycznej rwnowagi. Europa midzywojenna zmierzaa poprzez wojn ku nowej
konstelacji politycznej.
W okresie midzywojennym procesy historyczne ulegy w Europie znacznemu przypieszeniu ze
wzgldu na energi polityczn, jak wyzwoli w Rosji i w Niemczech totalizm. Konstruktywizm,
ktry przejawia si w Niemczech i Rosji w postaci totalizmu, dojrzewa jako proces cywilizacyjny,
nie ulega jednak wtpliwoci, e jego eksplozja czerpaa swoj energi z oglnoeuropejskiej nierzeczywistoci. Totalizm pozwoli Rosji i Niemcom zgromadzi ogromne siy do walki o now
europejsk rwnowag. W wyniku drugiej wojny wiatowej Niemcy zostay okrojone terytorialnie i
podzielone, a ZSRR stan wobec Europy jako jedyna europejska superpotga. Walka o hegemoni

w Europie midzy Rosj a Niemcami zostaa zakoczona zwycistwem ywiou rosyjskiego.


Polska, ktrej ziemie stanowiy kiedy podstaw terytorialn dla niemieckiej ekspansji, staa si
teraz instrumentem terytorialnego ograniczenia Niemiec. Wynik wojny zosta przesdzony przez
interwencj mocarstwa pozaeuropejskiego Stanw Zjednoczonych Ameryki. Mocarstwo to z
jednej strony pomogo ZSRR, z drugiej za obecnoci swoj w Europie Zachodniej uniemoliwio
temu krajowi spoycie wszystkich potencjalnych owocw zwycistwa. Obecno amerykaska w
Europie zahamowaa rwnie postp konstruktywizmu radzieckiego w drodze bezporedniej
interwencji wojskowej. Granica midzy obozami amerykaskim i radzieckim na abie staa si
granic cywilizacyjn.
Mimo swojej przewagi, mimo e aden z krajw Europy Zachodniej nie moe samodzielnie
pretendowa do roli politycznej w przyblieniu choby odpowiadajcej roli ZSRR, ZSRR nie moe
odgrywa roli oglnoeuropejskiego przywdcy. Kraje Zachodu zjednoczyy si wok Stanw
Zjednoczonych dla obrony przed komunizmem radzieckim. Sojusz ten nie posiada oparcia w
racjach czysto geopolitycznych. Jest spowodowany racjami cywilizacyjnymi. Jak saba jest
polityczna wi Europy ze Stanami Zjednoczonymi, wida wyranie w chwilach, gdy w ZSRR
pojawiaj si deklaracje pokojowe. Tego rodzaju deklaracje (nawet bez rzeczywistych zmian)
osabiaj zarwno gotowo Stanw Zjednoczonych do angaowania si w Europie, jak i wol
Europy przeciwstawiania si polityce radzieckiej. Kraje Europy Zachodniej nie s rwnie w stanie
prowadzi wsplnej samodzielnej polityki europejskiej, a w szczeglnoci przeciwstawia si
wsplnie polityce radzieckiej. Owszem, tam gdzie wchodz w gr ich indywidualne interesy,
przeciwstawiaj si czasami polityce radzieckiej: Niemcy na przykad w sprawie zjednoczenia,
Wielka Brytania i Francja w strefach wasnych interesw w Trzecim wiecie. Mog to robi, rzecz
jasna, dziki parasolowi amerykaskiemu. Pod tym
34*
parasolem i w obliczu radzieckiego zagroenia tworzy si stopniowo ich wsplnota gospodarcza.
Jednak rnorodno narodowa tych krajw jest tak wielka, e wtpliwe jest, aby wsplnota ta
nabraa kiedykolwiek charakteru organicznego, aby staa si czym wicej ni wsplnot
cywilizacyjn i gospodarcz. Kraje te przedsibior obecnie i bd zapewne przedsibra w
przyszoci wsplne akcje obronne. Jednak wtpliwe jest, aby przedsiwzicia te rozwiny si
powanie w wypadku rozwinicia przez ZSRR zdecydowanej i konsekwentnej polityki pokojowej.
Takiej polityce nie sprosta ani sojusz europejsko-amerykaski, ani wewntrzny sojusz zacho
dnioeur opej ski.
Sojusz zachodnioeuropejski i sojusz Europy ze Stanami Zjednoczonymi oparte s na kruchej
podstawie geopolitycznej. Jego podstaw jest cywilizacyjna jedno Zachodu i strach przed
komunizmem. Naturalnym w rozumieniu geopolitycznym przywdc Europy jest ZSRR, a
naturalnym systemem europejskiego bezpieczestwa jest system oparty na uznaniu przez wszystkie
kraje europejskie tego przywdztwa. Warunkiem niezbdnym dla realizacji takiego systemu
bezpieczestwa jest jednake cywilizacyjne ujednolicenie Europy. ZSRR rozumia konieczno
spenienia tego warunku. Dlatego ZSRR dy do cywilizacyjnego ujednolicenia Europy, popierajc
konstruktywizm na Zachodzie. Popieranie kon- struktywistw pozwalao Rosjanom osiga
rwnoczenie dwa cele. Po pierwsze, poprzez upowszechnianie socjalizmu uzyskiwali niezbdne
warunki podobiestwa obu stron, po drugie przez upowszechnianie socjalizmu osabiali Zachd.
Partie socjalistyczne w Europie, intelektualici o orientacji lewicowej, zwizki zawodowe
komunistyczne i socjalistyczne z wasnej inicjatywy, ale nie bez poparcia radzieckiego, realizoway
program konwergencji cywilizacyjnej, ktrej celem bya kon- struktywistyczna antycywilizacja w
Europie. Obecnie postp konstruktywizmu w Europie Zachodniej zosta powstrzymany. Nie jest ju
moliwe radzieckie przywdztwo w Europie oparte na cywilizacyjnej zasadzie konstruktywizmu.
Coraz bardziej widoczne staje si, e warunkiem realizacji radzieckich celw politycznych jest
dostosowanie systemu radzieckiego do cywilizacji europejskiej, a nie odwrotnie. W tym te
kierunku wydaj si zmierza przemiany cywilizacyjne w ZSRR. Gdyby przemiany te postpoway
nadal, mielibymy do czynienia z swoist transakcj cywilizacyjno-polityczn, w ktrej stopniowe
przyjmowanie cywilizacji wolnoci przez ZSRR warunkowaoby postp radziecki w kierunku

objcia europejskiego przywdztwa.


Jedynym pastwem, ktre zdolne jest powstrzymywa radziecki postp w kierunku europejskiego
przywdztwa, s Niemcy. Niemcy znajduj si w Europie w specjalnej sytuacji. Prowadz one
samodzieln gr polityczn z ZSRR, ktrej celem bezporednim jest zjednoczenie. ZSRR czuje si
zmuszony do podsycania od czasu do czasu zjednoczeniowych ambicji niemieckich, poniewa
ambicje te osabiaj polityczn jedno Zachodniej Europy. Tym samym jednak ZSRR umacnia
stronnictwo zjednoczeniowe w Niemczech. Gdyby stosunek si wojskowych ZSRR do si Niemiec
by w przyszoci taki jak obecnie, trudno byoby wyrnia Niemcy na tle innych krajw
europejskich. Jednak ten stosunek si moe ulec zmianie. Radzieckie zwycistwo militarne w
Europie zostao okupione zapaci cywilizacyjn. Konstruktywizm zniszczy Rosj w wysokim
stopniu.
349
Prby powrotu do cywilizacji nie przynios szybkiego wzrostu si materialnych Rosji, spowoduj
natomiast osabienie jej zdolnoci mobilizacyjnej w sensie siy wojskowej. Oznacza to bdzie
przejciow, by moe dugotrwa sabo.
Ta sabo skoni moe Niemcy do powrotu na ciek budowy wasnych wpyww politycznych
w Europie rodkowej i do ponowienia prb konkurencji w tym rejonie ze Zwizkiem Radzieckim.
W tym deniu mog si Niemcy spotka z yczliwoci niektrych mocarstw przyszoci, na
przykad Chin. Trudno jest przypuci, aby w wypadku prowadzenia takiej polityki bezporednim
celem niemieckim byo dziaanie przeciwko Rosji. Do takich dziaa Niemcy bd czuy si zbyt
sabe. Bd mogy dziaa sposobami o wiele bardziej subtelnymi. Myl, e nawet w wypadku
wewntrznych problemw narodowociowych i innych w ZSRR, Niemcy nie bd miay miaoci
angaowania swojego dziaania dywersyjnego. Pozostawi to innym mocarstwom. Terenem
dziaania niemieckiego, jeli postanowiona zostanie antyradziecka polityka, bdzie
najprawdopodobniej Polska. Niemcy bd si staray oddziaywa na ZSRR poprzez Polsk.
Aby zrozumie cele polityki niemieckiej w Polsce, naley uzmysowi sobie rol, jak w
przyszoci w warunkach powrotu obozu pastw zwizanych z ZSRR do cywilizacji aciskiej
mogoby spenia pastwo polskie. Byoby to zapewne pastwo o rosncej sile gospodarczej,
ktrego obecno nad Odr gwarantowaaby utrzymywanie Niemiec w pozycji pastwa redniego.
Stosunek si gospodarczych Polski i Niemiec stopniowo ulegaby zmianie, podobnie jak stosunek
si demograficznych tych narodw. Stosunki polsko-radzieckie byyby wyjtkowo yczliwe ze
wzgldu na gbokie wzajemne interesy polityczne. Silna Polska byaby dla ZSRR gwarancj
ograniczenia ambicji niemieckich, silny ZSRR stanowiby dla Polski gwarancj politycznego
bezpieczestwa. Dla caej Europy wyrnione stosunki na linii MoskwaWarszawa byyby z
powodu ich wpywu na Niemcy gwarancj pokoju i trwaoci europejskiego porzdku.
Tego rodzaju stosunki polsko-radzieckie musz opiera si na rzeczywistej przyjani midzy
narodem polskim a narodem rosyjskim. Obecnie na przeszkodzie takiej przyjani stoj krzywdy,
jakie ze strony Rosji, a nastpnie ZSRR, Polsk i Polakw spotkay. Jednak s to krzywdy ju
historyczne poza jedn ogromn krzywd, jak jest podtrzymywanie si w naszym kraju
komunizmu. Jeli ta ostatnia sprawa zostanie wraz ze zmianami cywilizacyjnymi w caym
radzieckim obozie zaatwiona, nic nie bdzie stao na przeszkodzie budowie dobrych, a nawet
specjalnie dobrych polsko-radzieckich stosunkw opartych nie na pozorach narzucanych si, ale na
realnej podstawie wsplnego interesu.
Dynamiczna polityka niemiecka w wschodniej Europie musi skierowa si przeciwko polskorosyjskiemu pojednaniu i przeciwko budowie w Polsce siy materialnej opartej na rosyjskim
zaufaniu i na zasadach cywilizacji aciskiej. Obecnie Niemcy s zbyt sabe, aby formuowa
gono dalsze cele swojej polityki. Jednak zwrcenie si Niemiec na Wschd jako samodzielnej i
realizujcej wasne cele potgi imperialnej mogoby wobec przejciowej saboci ZSRR sta si
pocztkiem powolnego odwracania niekorzystnych dla Niemiec wynikw wojny. Ofensywna
polityka niemiecka zda mogaby do podkopywania jednoci ZSRR, do powstawania na terenie
obecnego pastwa radzieckiego pastw narodowych,
3J

ktrych burzliwe powstawanie osabiaoby zdolnoci Rosji do speniania roli przodujcego w


Europie mocarstwa. Taka polityka niemiecka nie byaby, rzecz jasna, dla naszego kraju bezpieczna.
Nie byaby te bezpieczna dla Europy. Stanowiaby bowiem denie do odwrcenia wynikw
dwch wielkich europejskich wojen. W wyniku takiej polityki w Europie znw pojawi mogliby si
dwaj pretendenci do roli hegemona - osabiona Rosja i wzmocnione Niemcy. Obie wojny wiatowe
przyniosy Europie niewyobraalne straty ludzkie, materialne, cywilizacyjne. Byy to wojny,
ktrych celem byo osignicie hegemonii w Europie. Gdyby ten cel polityczny nie zosta w
wyniku bdw politycznych ZSRR i dynamicznej polityki niemieckiej do koca zrealizowany,
wszystkie te ofiary poszyby na marne, a odwrcenie obecnej politycznej sytuacji kosztowaoby
zapewne take bardzo wiele.
Dlatego nie tylko w interesie Polski, nie tylko w interesie Rosji, ale take w interesie caej Europy
w tym Niemiec ley ograniczenie ambicji politycznych niemieckich do ambicji pastwa
redniego. Wszystkie pastwa europejskie powinny we wasnym interesie dba o to, aby horyzont
polityki imperialnej by dla Niemiec na zawsze zamknity.
Zwykle pogld, e naley pilnowa ograniczania roli politycznej i politycznych ambicji Niemiec w
Europie, idzie w parze z przekonaniem, e naley si przeciwstawia deniom do zjednoczenia
Niemiec. Jest to niewaciwe postawienie problemu niemieckiego. Jeli spojrze na Niemcy w
kontekcie ewolucyjnie nastpujcych przemian cywilizacyjnych w Europie Wschodniej i w
kontekcie politycznym stosunkw polsko-radzieckich stanowicych kamie filozoficzny pokoju
europejskiego, kwestia zjednoczenia Niemiec okazuje si z punktu widzenia bezpieczestwa
naszego kraju kwesti drugorzdn. Silna Polska o dynamicznej rynkowej gospodarce, o potencjale
ludnociowym rwnym poowie potencjau niemieckiego, stanowica dla ZSRR gwarancj
terytorialn powstrzymania ambicji politycznych niemieckich w granicach przynalenych
europejskiemu pastwu redniemu, nie potrzebuje si obawia zjednoczonych Niemiec. Z drugiej
strony Polska saba gospodarczo, wojskowo i nie posiadajca radzieckiego zaufania, stojca u boku
podupadajcego pastwa radzieckiego, bdzie naraona na niebezpieczestwa ze strony Niemiec
niezalenie od tego, czy Niemcy bd zjednoczone, czy nie. Gdyby w ZSRR znajdujcym si w
kopotach, niezdolnym do reformowania si w kierunku gospodarki rynkowej zwyciya orientacja
proniemiecka, Polska - a wraz z ni caa Europa - mogyby spodziewa si na dug met rzeczy
najgorszych.
Niemcy nie musz bynajmniej osign zjednoczenia, aby stay si dla nas bardzo grone.
Wystarczyoby, eby w zamian za poyczki i za inne usugi na rzecz ZSRR uzyskay zgod
Moskwy na to; aby gospodarka Niemiec Wschodnich staa si gospodark rynkow na zasadach
wyjtku to znaczy w sytuacji, w ktrej gospodarka polska takiego przywileju nie posiadaaby.
Wzmocnione w ten sposb Niemcy mogyby prowadzi wspln w znacznym stopniu polityk, w
tym polityk gospodarcz, ktrej bezporednim celem mogoby by osabienie zaufania ZSRR do
Polski poprzez wpywanie na przykad na wzmaganie nastrojw antyradzieckich w Polsce i
popieranie polskiego rewolucyjnego mesjanizmu. Niemcy
mogyby dy do uoenia stosunkw niemiecko-radzieckich na zasadach wyjtkowych. Ich celem
politycznym na dziesiciolecia zapewne mogoby by utrzymywanie Polski w stanie chaosu
gospodarczego i wrzenia rewolucyjnego. Takie wrzenie utrzymywaoby nieufno midzy Polakami
i Rosjanami i skaniaoby ZSRR do szkodzenia Polsce w obawie przed ni. Dopiero dalekim celem
niemieckim mogaby si sta praca nad wzrostem wasnych wpyww na wschodzie Europy i nad
destabilizacj stosunkw w ZSRR. Niemcy ju raz prowadziy tak trwajc dwa stulecia gr z
Rosj i Polsk, dlatego jest nadzieja, e istniej politycy radzieccy, ktrzy widz moliwe w
przyszoci skutki takiej gry. Aby prowadzi tak polityk, Niemcy wcale nie musz by
zjednoczone. Zjednoczenie Niemiec moe by odlegym celem takiej polityki.
Okazuje si wic, e nie problem zjednoczenia Niemiec jest podstawowym problemem politycznym
zwizanym z Niemcami, ale problem polityki rodkowoeuropejskiej, w ramach ktrej zjednoczenie
moe nastpi. Rdzeniem tej polityki jest kwestia stosunkw cywilizacyjnych na wschd od Odry i
stosunkw politycznych polsko-rosyjskich. S moliwe dwie polityki: pierwsza, ktrej rdzeniem s
wyrnione stosunki polsko-radzieckie, druga, ktrej rdzeniem s wyrnione stosunki niemiecko-

radzieckie. Ta pierwsza polityka przynie moe Polsce, ZSRR, Europie - a w tym take Niemcom
dugotrway pokj oparty na rwnowadze politycznej i gospodarczej. Ta druga, przynoszc
wzrost znaczenia Niemiec i osabiajc ZSRR w stosunku do nich, przynie moe w dalszej
przyszoci szereg napi spowodowanych zapaci cywilizacyjn i gospodarcz na wschd od
Odry, w tym przede wszystkim w Polsce. Te napicia mog sta si w przyszoci rdem nowych
europejskich konfliktw.
Polityka polska i polityka radziecka oparta na wyrnionych stosunkach midzy oboma krajami jest
wic jedyn polityk, ktra przynie moe w przyszoci trway pokj europejski oparty na
harmonijnej rwnowadze gospodarczej i politycznej. Dla Niemiec polityka taka te jest korzystna.
W dalszej perspektywie bowiem, wraz z wzrostem znaczenia politycznego i gospodarczego Polski,
przynie moe Niemcom zjednoczenie. Polska silna militarnie, gospodarczo, znajdujca si w
specjalnych stosunkach z ZSRR nie musi si zjednoczonych Niemiec obawia. Podobnie ZSRR,
majcy na zachodzie jako bezporedniego ssiada silne i zwizane z nim egzystencjalnym
interesem pastwo polskie, moe by dla interesw niemieckich yczliwszy. Dlatego polityka
europejska, ktrej kamieniem filozoficznym bd wyrnione stosunki polsko-radzieckie, jest
polityk, ktra ley rwnie w interesie Niemiec.
Okazuje si wic, e podstawowym zagadnieniem dla pokoju europejskiego jest zagadnienie
stosunkw polsko-radzieckich. Budowa szczeglnych przyjacielskich stosunkw midzy Polsk a
ZSRR ley w interesie caej Europy i mona postulowa, aby poszczeglne pastwa europejskie we
wasnym interesie pracoway na rzecz budowy tych specjalnych stosunkw. Jednake waciwa
odpowiedzialno za rozwj tych stosunkw spoczywa na Polakach i na ZSRR. My, Polacy,
musimy rzecz jasna myle przede wszystkim o wasnej odpowiedzialnoci. Jest to nasza
odpowiedzialno nie tylko za los naszej ojczyzny, jest to nasza odpowiedzialno za los caej
Europy. Jeli bowiem nie uda si nam przezwyciy
polsko-radzieckich napi i nieufnoci, jeli nie uda si nam uzyska poparcia radzieckiego dla
rozwoju polskiej gospodarki, polityka radziecka pod wpywem destabilizujcych okolicznoci atwych do przewidzenia w warunkach braku reform gospodarczych moe zwrci si w
kierunku Niemiec. Oznacza to moe wejcie Europy na nieodwracaln drog odbudowy znaczenia
Niemiec jako konkurujcego z ZSRR europejskiego mocarstwa, a tym samym zaprzepaszczenie
wynikw politycznych drugiej wojny wiatowej.
Pierwsza i druga wojna wiatowa przyniosy now rwnowag. Przesuny granice narodw,
zmieniy ich funkcje polityczne. Wojny te przyniosy wraz z sob wzrost si konstruktywizmu.
Obecnie komunistyczny konstruktywizm radziecki dominuje nad ca wschodni Europ. Dlatego
wyniki polityczne wojny s bdnie rozumiane. Koszmar ycia pod rzdami konstruktywizmu
komunistycznego jest odbierany jako skutek polityczny wojny, ktry odwrci mona jedynie
metodami politycznymi. Tymczasem powstanie komunizmu stanowio nie polityczny, ale
cywilizacyjny skutek wojny. Politycznym skutkiem wojny jest nowy ad narodowy w Europie,
ktry w wypadku wejcia Europy Wschodniej na drog powrotu do cywilizacji aciskiej stanowi
moe ad trway, harmonijny i pozbawiony napi rodzcych polityczne konflikty. Cena, jak
Europa zapacia za ten nowy porzdek, bya pod kadym wzgldem potworna. Jednak z tego, e
wojna bya rzecz z, nie wynika logicznie, e z rzecz jest porzdek, do ktrego doprowadzia.
Porzdek ten ocenia naley raczej wedle tego, czy i na jakich warunkach suy bdzie przyszemu
pokojowi.
Konstruktywizm stanowi prd intelektualny i duchowy, ktry dojrzewa w Europie od dawna.
Wojna stworzya dla niego wyjtkowo dogodne warunki rozwojowe. W tym znaczeniu jego
zwycistwo byo skutkiem wojny. Dlatego nie moe by mowy o doprowadzeniu do koca dziea
wojny bez likwidacji konstruktywizmu, bez zniesienia cywilizacyjnych skutkw, jakie wojna z sob
przyniosa. To jest wanie zadanie, jakie stoi przed Europ, przed ZSRR i przed Polsk. Nie
odwrcenie politycznych wynikw wojny, ale wyleczenie spowodowanych przez ni ran
cywilizacyjnych. Odwrcenie politycznych wynikw wojny oznaczaoby przywrcenie
nierwnowagi politycznej, ktra staaby si zarzewiem konfliktu w przyszoci. Z drugiej strony,
przepa cywilizacyjna midzy Wschodem a Zachodem stanowi bdzie potencjalne rdo wojny

tak dugo, jak dugo bdzie istnie. Rwnie skutki jej dugotrwaego istnienia - w postaci
czerwonej pustyni pochaniajcej tereny na wschd od aby bd rodziy nierwnowag, stajc
si w przyszoci podstaw nowych ambicji politycznych, szczeglnie niemieckich.
W pierwszej czci mojego opracowania przedstawiem przesanki skaniajce do sdu, e sia
konstruktywizmu sabnie w dzisiejszym wiecie. Przesanki te pozwalaj sdzi, e moliwa jest
obecnie polityka polska zgodna z polskim interesem narodowym. Jest to polityka budowy
wyrnionych stosunkw polsko-radzieckich na podstawie polskiego interesu narodowego, a w
zgodnoci z interesami radzieckimi i z interesami innych pastw europejskich. Obecnie naley
odpowiedzie na pytanie, jakie s warunki dla prowadzenia tej polityki, jakie s jej zagroenia,
jakie instrumenty, jakie siy powinny si w ni angaowa, co grozi naszemu krajowi w wypadku
jej niezrealizowania.
Stosunek ZSRR do Polski podyktowany jest zapewne w gwnej mierze stosunkiem ZSRR do
Niemiec. Obawiajc si wzrostu znaczenia Niemiec, ZSRR zainteresowany jest dzi obron granicy
na Odrze i Nysie, a take powinien by zainteresowany wzrostem gospodarczej siy Polski. Myl,
e ten drugi wniosek nie jest bynajmniej oczywisty dla radzieckich politykw.
Pierwszym powodem, dla ktrego ZSRR nie dy do wzrostu znaczenia gospodarczego Polski, jest
powd systemowy. ZSRR nie chce, aby system gospodarczy w Polsce rni si zbytnio od systemu
radzieckiego. Na podobnej zasadzie ZSRR powstrzyma wielokrotnie reformy w innych krajach
obozu socjalistycznego. Jednake powody te - nazwijmy je ideologicznymi - maj charakter
oglnosystemowy, nie s to powody o specyficznie polskim zabarwieniu. Z tymi powodami mona
walczy w ramach oglnej walki z komunizmem. W tym tekcie interesuj nas powody radzieckich
oporw wobec reform w Polsce, oporw o charakterze wypywajcym z radzieckiego stosunku
wanie do Polski. ZSRR patrzy na Polsk z pewn obaw ze wzgldu na zagroenia, jakie Polacy
stwarza mog dla jego bezpieczestwa wewntrznego. Aby to zagroenie zrozumie, naley si
odwoa do polskiej historii, geografii...
*
...Polska jawi si politykom radzieckim jako rdo zagroenia rewolucyjnego.
Kilkudziesicioletnie rzdy konstruktywistw w Polsce nie tylko tego zagroenia nie zlikwidoway,
ale wrcz przeciwnie, zagroenie to pogbiy, wzmacniajc rewolucyjne elementy w polskiej
wiadomoci. Rzdy te pozbawiy Polakw odpowiedzialnoci tak politycznej, jak i ekonomicznej,
czynic z nich w znacznej mierze nieodpowiedzialn mas, skonn do gwatownych zmian
nastrojw, sentymentalizmu, charakteryzujc si w znacznej mierze szlacheckim poczuciem
godnoci, brakiem odwagi cywilnej i odpowiedzialnoci indywidualnej. Jednake rzdy
konstruktywistw nie zdoay wykorzeni z Polski ani literatury, ani oglniej rzecz biorc kultury
szlacheckiej. Wrcz przeciwnie, przedstawiciele wadzy sami zaczli powoli snobowa si na
szlacheckie rodowody, na szlacheckie obyczaje. Konstruktywici w Polsce skoncentrowali si na
walce z obyczajami mieszczaskimi, z ideaem mieszczaskim, jaki na naszych ziemiach zacz
ksztatowa si w wieku dziewitnastym wraz z rozwojem kapitalizmu. By to idea wolnoci
kadcy wikszy nacisk na wolno i odpowiedzialno jednostki, przede wszystkim wolno i
odpowiedzialno ekonomiczn.
W obecnej sytuacji - powanego zagroenia imperium - obecni kierownicy polityki radzieckiej
wiele zapewne daliby za istnienie spoeczestwa rozumiejcego realia polityki, reagujcego
niezgodnie z dziecinnym nastrojem, ale zgodnie z interesem wasnym. Jednake spoeczestwo
takie nie istnieje waciwie w adnym z krajw imperium. Spoeczestwo, ktre na co dzie nie
odczuwa brzemienia odpowiedzialnoci przede wszystkim ekonomicznej, nie jest spoeczestwem
dojrzaym i w trudnych czasach jest podatne na hasa demagogiczne.
Wydaje si, e spora cz politykw radzieckich rozumie dzi, e konstruktywizm stanowi dla
Rosji puapk cywilizacyjn. Pragn oni zmian cywilizacyjnych, otwarcia wrt dla prywatnej
przedsibiorczoci, powrotu moralnoci opartej na religii na miejsce ideologii, a generalnie rzecz
ujmujc byliby zdecydowani ponownie otworzy Rosj na wpywy cywilizacji aciskiej.
Czynione s nawet rnego rodzaju prby w tym kierunku. Jednake przykad Polski, a take
przykady innych krajw Europy Wschodniej, dziaaj na nich odstraszajco. Wskazuj one, e

niedojrzali (w wyniku oddziaywania konstruktywizmu) ludzie nie umiej waciwie skorzysta z


poszerzenia wolnoci i regu staje si walka o destabilizacj polityczn systemu. Taka walka
wzmacnia, rzecz jasna, w systemie siy konserwatywne przeciwstawiajce si jakimkolwiek
zmianom. Jest to mechanizm, ktry dziaa na terenie Rosji od dawna. Innym aspektem tego
mechanizmu jest kwestia zwizana z suwerennoci narodw yjcych w ramach imperium.
Wszelkie poszerzenie wolnoci indywidualnych powoduje natychmiast aspiracje niepodlegociowe
i reakcj anty wolnociow ze strony konserwatywnych elementw aparatu wadzy. Sytuacja ta jest
spowodowana w znacznej mierze spadkiem po konstruktywizmie, a take niesprawiedliwoci
wobec narodw, ktre si zostay wcielone w obrb Rosji, a nastpnie ZSRR. Ale jest taka, jaka
jest. I najsuszniejsze oburzenie moralne jej nie zmieni. W tej sytuacji, poniewa nie ma wielkich
szans na pokonanie potnego aparatu wadzy w ZSRR, jedyna moliwo postpu w kierunku
cywilizacji wie si z ograniczeniem wpywu si rewolucyjnych przy rwnoczesnych powolnych
zmianach cywilizacyjnych. Zmiany te musz nastpi przede wszystkim w sferze swobd
ekonomicznych jednostek, poniewa swobody ekonomiczne s szko odpowiedzialnoci za
dziaania w ogle. Kto, kto nie jest na pastwowej pensji, ale czyja przyszo zaley od jego
wasnych aktualnych decyzji, z pewnoci wie, co to jest odpowiedzialno.
Polityka polska ma szans oddziaywania na zmiany w ZSRR w kierunku cywilizacyjnym albo w
kierunku przeciwnym w zalenoci od tego, jak Polacy bd si zachowywa. Na og sdzi si,
e Polacy przyczyniaj si do postpu na wschodzie cywilizacji aciskiej. Wydaje si, e na og
tak jest, jeeli chodzi o kwestie wpyww czysto cywilizacyjnych. Gdy jednak wchodz w gr
skomplikowane oddziaywania polityki i walki cywilizacji, sprawa bardzo si komplikuje.
Popatrzmy zreszt na spraw historycznie.
W XIX wieku pod wpywem kontaktw z Europ w Rosji wzmacniay si wpywy cywilizacji
aciskiej. Polskie powstania hamoway postp cywilizacji aciskiej w Rosji. Powstania te byy
zbyt sabe, aby zwyciy, w ten sposb przynie postp cywilizacji aciskiej przynajmniej na
terenie Polski. Byy jednak wystarczajco znacznymi wydarzeniami politycznymi, aby wytworzy
w imperialistycznej Rosji instynkt obronny skierowany przeciwko Polsce i przeciwko Europie w
ogle. Przede wszystkim polskie powstania wzmacniay w Rosji siy cywilizacji turaskiej.
Cywilizacja turaska to cywilizacja onierska, w ktrej wszyscy stowarzyszeni w tej cywilizacji s
poddani rozkazowi dowdcy. Polskie powstania, nie zrealizowawszy zamierzonych celw
politycznych, przynosiy cywilizacyjne straty. Mona rozumie niecierpliwo Polakw. Jednak
trzeba widzie take skutki tej niecierpliwoci.
Inna sprawa, e Polacy mieli wwczas do zrealizowania cel zasadniczy odzyskanie
niepodlegoci. Rozbiory Polski stworzyy w Europie sytuacj, ktra staa si przyczyn wielu
przyszych nieszcz tego kontynentu. Rozbiory Polski day Prusom podstaw terytorialn do
dalszych imperialistycznych zakusw, a w Rosji stworzyy ognisko zapalne bronicej si
cywilizacji aciskiej, ktre byo staym bodcem do wytwarzania w tym kraju antycia przeciwko
rozwojowi cywilizacji aciskiej. Polska kultura szlachecka, ktra nie bya w stanie zapewni
Polsce samodzielnego miejsca w Europie, staa si sojusznikiem konstruktywizmu nadchodzcego,
a Polacy sprzymierzyli si na dugi czas z wojnami i rewolucjami. T funkcj Polakw z
charakterystyczn dla siebie przenikliwoci dostrzega i ocenia Marks, ktry, rzecz jasna,
sympatyzowa z polskimi deniami, jak dalece byo mu to wygodne.
W drugiej poowie XIX wieku narastao w Europie zagroenie konstruktywistyczne. Polskie
denia wolnociowe miay, rzecz jasna, wpyw na walk cywilizacji aciskiej z
konstruktywizmem, wpyw nie zawsze dodatni. Okres poprzedzajcy pierwsz wojn wiatow,
okres wojny samej i okres nastpujcy bezporednio po niej to byy czasy, w ktrych niepodlego
Polski rodzia si powoli i stawaa si faktem. W okresie tym Polacy stopniowo w coraz wyszym
stopniu przejci byli ide walki politycznej o odzyskanie suwerennoci, zapominajc o
cywilizacyjnych skutkach swoich dziaa. Dam tutaj dwa tylko, ale za to jake wymowne przykady
naszych najwybitniejszych przywdcw politycznych: Dmowskiego i Pisudskiego. We
wspomnieniach Dmowskiego z okresu pierwszej wojny wiatowej jako najpowaniejsza troska
polityczna uderza troska o to, aby nie doszo do przedwczesnego pokoju Rosji z Niemcami.

Dmowski susznie sdzi, e pokj taki zrujnowaby szanse zjednoczenia wszystkich ziem polskich
pod berem rosyjskim, co byo jego podstawowym celem politycznym w tym okresie. Caa polityka
obozu Dmowskiego bya w tym okresie nastawiona na uniemoliwienie pokoju. Tymczasem
przeduajca si wojna stworzya w Rosji warunki do rewolucji i do zwycistwa konstruktywizmu.
Oczywicie nie sposb udowodni, e dziaania obozu Dmowskiego byy kropl, ktra przepenia
czar. By moe rewolucja zaistniaaby w Rosji tak czy inaczej. Sam Dmowski jednak tak nie
sdzi. Sdzi on przeciwnie, e polityczne zachowanie Polakw przesdzio o przedueniu wojny,
a take sdzi, e rewolucja w Rosji wcale nie bya koniecznoci, e sytuacja rewolucyjna narosa
dopiero pod koniec wojny sprowokowana dziaaniami dywersyjnymi rzdzcej Rosj biurokracji
niemieckiej.
Kolejny barwny przykad stanowi polityka Pisudskiego wobec rewolucji radzieckiej. Pisudski,
kierujc si przede wszystkim ide niepodlegociow, prowadzi w Rosji polityk skierowan
przeciwko biaym, poniewa uwaa armie bolszewickie za mniejsze zagroenie dla przyszej
suwerennoci Polski ni biaa Rosja. Nawet jeeli mia politycznie racj, polityka jego przyczynia
si do sukcesu rewolucji. Dziaanie na rzecz niepodlegoci Polski przyczynio si do
cywilizacyjnego regresu.
Nie chciabym by tu le zrozumiany. Nie chc bynajmniej krytykowa tu polskich dziaa
niepodlegociowych. Chc jedynie zwrci uwag na ich uboczne niejako skutki. Te uboczne
skutki miay bezporedni przyczyn w postawieniu
niepodlegoci jako bezwarunkowego celu, ale tak naprawd sigay one do gwatu zadanego
Rzeczpospolitej w XVIII wieku. Wielki niegdy nard, wiadom swojej dawnej wielkoci, a
obecnie pozbawiony swoich praw, musia sta si zagroeniem dla Europy. Specyfika polskiej
kultury szlacheckiej wzmacniaa rewolucyjny duch narodu, dodatkowo pogbiony przez
romantyzm. Polacy zaczli wspiera wszelkie konflikty zbrojne, wszelkie rewolucje, dc do
destabilizacji porzdku europejskiego, ktry przekrela w swojej wczesnej postaci ich nadzieje
niepodlegociowe. Jednak piknie brzmice haso za nasz i wasz wolno miao i drug stron,
o ktrej trzeba pamita, gdy chcemy rozwaa polityk polsk w jej penym ksztacie. Pochway
Karola Marksa, jakimi hojnie obdarza polsk szlacht, nie byy przypadkowe, ale byy szczerym
wyrazem nadziei, jakie z Polakami wiza konstruktywizm.
Zwycistwo Polski nad ZSRR w 1920 roku byo z punktu widzenia niepodlegociowego
ogromnym sukcesem naszego narodu. Jednake pod wzgldem cywilizacyjnym sprawa nie bya
wcale tak oczywista. Powiedzmy jednak, e udane powstanie, jakim bya wojna w 1920 roku,
przyczynio si do postpu cywilizacyjnego na terenie Polski. Pozostaje wtpliwo co do wpywu
polityki Pisudskiego na sukces bolszewizmu w Rosji.
Sytuacja polityczna nowo powstaej Polski bya od pocztku beznadziejnie trudna. Pomimy
trudnoci narodowociowe, wewntrzne, ktre byy same w sobie wystarczajco wielkie. Polska
powstaa wbrew woli potnych ssiadw Niemiec i Rosji, ktrzy nadal nie akceptowali jej
istnienia przynajmniej w takim ksztacie, w jakim powstaa. Zachodni alianci, ktrzy przyczynili
si do powstania Polski i ktrzy okrelali nowy porzdek w Europie, nie byli w stanie wasn wol i
si tego porzdku utrzyma. W tej sytuacji jedyn szans dla Polski na utrzymanie suwerennoci na
trwae byo uzyskanie takiej siy politycznej, aby moga stanowi samodzielny czynnik polityczny
w Europie Wschodniej. Niestety Polska nie miaa ju do si na to, aby zaistnie jako samodzielny
czynnik w Europie. Natomiast polityka Polski midzywojennej bya polityk wanie tego rodzaju.
Dodatkowym czynnikiem pogarszajcym zdecydowanie sytuacj Polski by wzrost si
konstruktywizmu w Europie. W Niemczech szala hitleryzm, w Rosji stalinizm. Postp si
konstruktywistycznych spowodowa wzrost agresywnoci naszych ssiadw. Z drugiej strony
uniemoliwia Polsce prowadzenie realistycznej polityki, polegajcej na oparciu si na ZSRR (te z
powodu polskiej sytuacji wewntrznej).
Wzrost si konstruktywizmu spowodowa przypieszenie ostatecznej rozprawy pomidzy ZSRR a
Niemcami o hegemoni w Europie. Rosja ostatecznie przekonaa si, e jej gwnym
przeciwnikiem w Europie s Niemcy, i wycigna z tego odpowiednie wnioski. Niemcy zostay po
drugiej wojnie wiatowej zmniejszone i podzielone. Ich ambicje imperialne odrodzi si mog

jedynie w wyniku radykalnego osabnicia si ZSRR. Polska znalaza si w wyniku drugiej wojny
wiatowej w sytuacji po raz pierwszy stabilnej politycznie. Nasze granice s obecnie bronione przez
interes wasny najpotniejszego w Europie mocarstwa, posiadamy wasne pastwo, wasne miejsce
w Europie. Suwerenno Polski jest jednak ograniczona. Trzeba jednak stwierdzi, e to
ograniczenie suwerennoci nie jest
3/7
zwizane z geopolityczn sytuacj obecnej Polski, ale z sytuacj cywilizacyjn w rodkowej i
wschodniej Europie. Gdyby w Europie nie panowa konstruktywizm, stosunki polsko-radzieckie
nabrayby zupenie innego charakteru. Ju samo oparcie wzajemnych stosunkw ekonomicznych na
wymienialnej walucie
0 obiektywnej a nie ustalanej subiektywnie wartoci, oparcie ich na indywidualnych stosunkach
midzy firmami niezalenymi, a nie na ustaleniach instancji pastwowych, stanowioby ogromny
krok w kierunku niezalenoci. Dalszy krok stanowioby wprowadzenie ograniczonej demokracji, a
nastpnie penej demokracji w Polsce i ZSRR. Trudno jest, rzecz jasna, szczegowo wyobrazi
sobie tak sytuacj. Jednak nie jest to takie istotne. Chodzi o pewien eksperyment mylowy, ktrego
istota polega na wskazaniu na sedno polskiego kopotu. Nie tkwi ono, jak si okazuje, w dominacji
radzieckiej w Europie Wschodniej, ale w cywilizacji kon- struktywistycznej, ktra opanowaa ca
radzieck stref wpyww.
Jeeli w ten sposb bdziemy patrze na polski problem, moe okaza si, e w pewnym sensie
mona powiedzie, i upadek cywilizacyjny stanowi cen, jak Polska musiaa zapaci za
cakowit zmian porzdku politycznego w Europie, ktra umoliwia powstanie Polski. Bez
wielkich wojen, bez zwizanych z nimi potwornych zbrodni nie mielibymy Polski takiej, jak j
mamy dzisiaj. Ale te bez tych wojen i rewolucji nie mielibymy zapewne w Europie Wschodniej
konstruktywizmu. Polacy, chcc wybi si na niepodlego, chcieli wojen i rewolucji, nie wiedzc
i majc w tamtych czasach prawo nie wiedzie, jaka bdzie cena cywilizacyjna. Nie chc tu
bynajmniej twierdzi, e sprawa polska miaa dla takiego obrotu rzeczy znaczenie decydujce.
Konstruktywizm rozwinby si tak czy inaczej. Jego uniwersalne dziaanie wynikao z rozwoju
myli ludzkiej przede wszystkim w Europie Zachodniej. Jednak mg mie rne oblicza,
niekoniecznie bardzo okrutne. Wielkie wojny przyczyniy si do pogbienia konstruktywizmu.
Polacy tej wojny nie wywoali, ale jej niewtpliwie chcieli
1 dziki niej swoje cele polityczne zrealizowali.
Gdy patrzymy na obecn sytuacj Polski, nasuwa si nieodparcie jeden tylko wniosek. Celem
polityki polskiej obecnie powinno by dziaanie nie polityczne, ale cywilizacyjne. Politycznie
Polacy osignli swoje cele. Zapacili cen cywilizacyjn. Obecnie naley odrobi cywilizacyjne
straty. Nasza obecna sytuacja jest korzystna pod kadym wzgldem. Jest korzystna pod wzgldem
politycznym, poniewa istnienie w Europie jednego hegemona stwarza szans trwaego pokoju. Jest
korzystna pod wzgldem cywilizacyjnym, poniewa nastpio w caym wiecie odejcie od
konstruktywizmu. Konstruktywizm radziecki jest w odwrocie i istnieje spora szansa, e zostanie
przezwyciony, podobnie jak przezwyciany jest obecnie konstruktywizm w Chinach. W tej
sytuacji polityka polska powinna sobie wytyczy jako cel dugofalowy przezwycienie
konstruktywizmu, tak jak kiedy jej celem dugofalowym byo odzyskanie pastwa. Dzi pastwo
ju posiadamy. Potrzeba jedynie naprawy tego pastwa, co moliwe jest jedynie poprzez stopniowe
odejcie od konstruktywizmu.
Spojrzenie na sytuacj midzynarodow ZSRR - ekonomiczn, cywilizacyjn - skania do
przekonania, e postp cywilizacji aciskiej w tym kraju bdzie nastpowa w sposb naturalny.
Pozostaje kwestia szybkoci tych zmian.
Celem polityki polskiej w obecnej dobie powinno by wobec tego staranie si, by zmiany te byy
raczej szybsze ni wolniejsze. Wszelkie zjawiska polityczne, ktre zmianom nie sprzyjaj, powinny
by hamowane, za zjawiska polityczne, ktre zmianom sprzyjaj, powinny by wzmacniane.
Wydaje mi si, e powan przeszkod w realizacji planw postpu cywilizacyjnego w ZSRR,
ktry jest warunkiem postpu cywilizacyjnego w Polsce, s anachroniczne koncepcje polityczne
szeroko rozumianego obozu niepodlegociowego. Niepodlegociowcy rozumuj nadal w

kategoriach politycznych Polski jako pastwa zdolnego do stworzenia w Europie rodkowej


jakiego typu ukadu, ktry byby samodzielnym czynnikiem w Europie. Jest to pogld
nierealistyczny. W Europie Wschodniej, a prawdopodobnie i w caej Europie czynnikiem
podstawowym jest i bdzie ZSRR. Wydaje mi si, e przeprowadzona przeze mnie analiza sytuacji
ZSRR wyranie na to wskazuje. Wyobramy sobie jednak sytuacj, w ktrej bdzie inaczej.
Powiedzmy, e zwolennicy tezy, i jest moliwe rozebranie ZSRR, maj racj. Rozebranie ZSRR
nie byoby z pewnoci na tyle ostateczne, aby ostatecznie osabi siy Rosji. W wyniku jednak
osabienia si Rosji i wzmocnienia pozycji Niemiec zostaby ponownie postawiony problem
hegemonii w Europie z caymi jego straszliwymi moliwymi konsekwencjami.
Polityka zmierzajca do rozbicia ZSRR, jeli nawet zostaaby uwieczona, w wyniku straszliwych
zapewne wydarze, sukcesem, doprowadziaby do sytuacji politycznej, w ktrej Polska znalazaby
si midzy dwoma mocarstwami majcymi nie zaspokojony apetyt na europejsk dominacj.
Tymczasem jednak szanse na sukces tego rodzaju polityki s niewielkie, natomiast szkody, jakie
tego rodzaju polityka moe wyrzdzi, s ogromne i, rzec mona, natychmiastowe. Polityka taka,
stwarzajc zagroenie dla caoci radzieckiego pastwa, zniechca radzieckich przywdcw do
reform cywilizacyjnych. Zmiany cywilizacyjne nie przychodz automatycznie i nie dokonuj si
bez oporu. Musz istnie potne siy w narodzie, ktre te zmiany popieraj. Takimi siami s siy
nacjonalizmu rosyjskiego. Nacjonalizm kieruje si z jednej strony interesem narodowym, z drugiej
za ide imperialn. Nacjonalici w ZSRR rozumiej, jak kolosalne szkody wyrzdzi ZSRR i Rosji
konstruktywizm. S wic skonni z konstruktywizmem walczy. Jednak w sytuacji, w ktrej
zagroony jest byt imperialny pastwa radzieckiego, sia nacjonalistw sabnie, a ich oddziaywanie
zmniejsza si. W tej sytuacji siy oporu przeciwko zmianom systemowym wzrastaj i reformy
cywilizacyjne s powstrzymywane. Dziaanie rzecznikw rozebrania ZSRR ma wic niekorzystny
wpyw na postp cywilizacyjny w ZSRR i w krajach tzw. obozu socjalistycznego. To jedna szkoda,
jak ich dziaalno wyrzdza. Druga jest wyrzdzona bezporednio Polsce. Radzieccy politycy
zdaj sobie spraw z maego znaczenia Polski w skali absolutnej i z duego znaczenia wzgldnego
w stosunku do ZSRR. Dlatego radzieccy politycy obawiaj si Polski. Jeeli zatem Polska stanowi
bdzie element zagroenia dla stabilizacji politycznej w Europie Wschodniej, jeeli z Polski bd
pyn apele, ktrych celem bdzie ponawianie prb mieszania si w polityk radzieck, prb
podyktowanych anachroniczn koncepcj Polski jako samodzielnego czynnika rwnowagi w
Europie rodkowej, Zwizek Radziecki bdzie, bojc si Polski, dy do jej osabienia. A nie
3J9
potrzebuj chyba nikogo przekonywa, jak potne rodki ma ZSRR w tym przypadku do
dyspozycji.
Z tych powodw sdz, e niezmienn zasad polityki polskiej powinno by zrezygnowanie z
ambicji odgrywania samodzielnej roli politycznej, a przede wszystkim z ambicji zmieniania
porzdku politycznego w Europie rodkowej. Polska jako stabilny i godny zaufania partner ZSRR
w Europie bdzie powanym czynnikiem przypieszajcym zmiany cywilizacyjne w ZSRR,
poniewa stanowi bdzie dla radzieckiego i rosyjskiego nacjonalizmu zacht i argument na rzecz
zmian. Podstawow przeszkod, podstawow przyczyn opniania zmian cywilizacyjnych w
ZSRR jest struktura imperialna i obawa przed rozpadniciem si. T obaw naley agodzi poprzez
akty politycznego rozsdku.
Nie od wszystkich jednak moemy wymaga rozsdku. Polityki nie prowadzi si w prni. Nie
ulega wtpliwoci, e bd stronnictwa, ktre postawi sobie jako cel polityczny rozbijanie ZSRR i
ktre nie bd si liczy z szkodami, jakie tego rodzaju dziaalno moe przynie naszemu
krajowi, ktre nie bd rozumiay zagadnienia polskiej polityki. Naley si tym dziaaniom
zdecydowanie przeciwstawi na terenie opozycyjnych orodkw opiniotwrczych. Tu nie chodzi
bynajmniej o rezygnacj z dziaa opozycyjnych, nawet w pewnych wypadkach z buntw.
Jednak zawsze naley pamita o tym, e wektor walki powinien by cywilizacyjny, a nie
polityczny. Polityka jest w dzisiejszej Polsce dopuszczalna tylko o tyle, o ile suy celom
cywilizacyjnym. Trzeba zda sobie wreszcie spraw z faktu, e Polska nie ma ju do zrealizowania
zasadniczych celw politycznych. Drugi etap naszej walki o niepodlego to walka cywilizacyjna.

W tej walce cywilizacyjnej przedstawiciele wadz te maj swoj, moe nawet najwaniejsz rol
do spenienia. Poprzez komunistw polskich ostatecznie zrealizowaa si w sensie fizycznym
polska wspczesna forma pastwowa. Rwnoczenie jednak komunici przynieli ze sob gboki
upadek cywilizacyjny. Obecnie rzd nie jest ju komunistyczny w dawnym znaczeniu tego sowa.
W polityce polskiej rzd ma wiele do zrobienia. Rzd moe protegowa reformy cywilizacyjne,
moe je tolerowa, moe je hamowa, moe si im stanowczo opiera. Myl, e od postawy rzdu
bardzo wiele zaley, i myl, e rzd posiada spore, wbrew pozorom, moliwoci dziaania.
Najwiksze niebezpieczestwo dla Polski stanowi bdzie rzd opierajcy si gwatownie wszelkim
zmianom cywilizacyjnym, poniewa taki opr prowadzi bdzie nieuchronnie do wzrostu
atrakcyjnoci w narodzie polskim programu antyradzieckiego, ktrego wady staraem si
przedstawi. Nierozumno rzdu prowadzi bdzie do nierozumnoci opozycji, a raczej do
zdominowania opozycji przez anachronicznie mylcych niepodlegociowcw. Natomiast rozumna
polityka rzdu, polegajca na dopuszczaniu stopniowego rozwoju spoeczestwa wiadomego
politycznie, na tolerowaniu inicjatyw, ktre maj na celu rozwj materialny kraju i rozwj
cywilizacji, osabia bdzie si i znaczenie romantycznie mylcej czci opozycji politycznej.
Podobne uwagi, co pod adresem wadz warszawskich, wypowiedzie mona pod adresem
politykw radzieckich. Mona wic powiedzie, e chocia obawy politykw radzieckich przed
rewolucj importowan z Polski wydaj si uzasadnione, to jednak prby osabiania Polski nie s
najlepsz metod zapobieenia
tym niebezpieczestwom. Najlepsza metoda zapobieenia niebezpieczestwu importu rewolucji z
Polski, to dopuszczenie zrwnowaonego rozwoju spoeczestwa w Polsce. Nie chodzi tu
bynajmniej o gwatowny rozwj demokracji, ktry wydaje si obecnie przedwczesny. Chodzi tu o
stopniowe dopuszczanie do rozwijania si spoeczestwa w postaci stowarzysze w coraz wyszym
stopniu ponoszcych odpowiedzialno za wasne sprawy. Dopuszczenie do rozwinicia si w
Polsce odpowiedzialnego spoeczestwa jest warunkiem koniecznym zwycistwa w Polsce
racjonalnej proradzieckiej i antyrewolucyjnej myli politycznej. Spoeczestwo rozumiejce
odpowiedzialno, bo na co dzie j praktykujce, bdzie w stanie odrzuci dziecinno
rewolucyjn i romantyczny sentymentalizm; spoeczestwo pozbawione moliwoci realizowania
odpowiedzialnoci na co dzie bdzie niewyksztacone politycznie, a na dodatek pene
resentymentw i tym samym podatne na romantyczn filozofi czynu tkwic w naszej kulturze i
podatne na gesty i argumenty nieodpowiedzialnych politycznych demagogw, a take na wpywy
mocarstw, ktrych interes narodowy jest rny od interesu tak polskiego, jak i radzieckiego.
Czynniki polityczne w ZSRR, podobnie jak czynniki polityczne w Polsce, powinny zda sobie
spraw z tego, e podstawowym przeciwnikiem interesw tak polskich, jak i radzieckich s w
obecnej dobie potne biurokratyczne aparaty w obu krajach. Aparaty te nie s i nigdy nie bd
skonne do jakichkolwiek reform, ani do jakiejkolwiek rezygnacji z czci chociaby wadzy.
Aparaty te trzeba zmusi do wycofania si ze swoich pozycji, przede wszystkim w yciu
gospodarczym. Historia okazaa ju wyranie, e bez nacisku oddolnego, bez wiadomych swoich
celw si spoecznych burzcych si przeciwko biurokratom, nie da si przeprowadzi zmian,
ktrych celowo jest dzi dla wszystkich oczywista. Dlatego wadze polityczne musz najpierw
odway si na dopuszczenie do gosu autentycznych si spoecznych, nastpnie musz nauczy si
z tymi siami prowadzi gr polityczn, musz nauczy si wykorzystywa te siy dla celw
wasnych. eby nie buja zanadto w abstrakcji, posu si przykadem. Istnieje na przykad
potna biurokracja spdzielcza, szczeglnie w spdzielczoci mieszkaniowej. Od czasu do czasu
ta biurokracja jest zwalczana przez autentyczne siy spoeczne. Wadza nie powinna ba si
dopuszczania do gry tego rodzaju si. Powinna ogranicza swoj kontrol do pilnowania, aeby
utrzymyway swoj aktywno w zakresie wasnym, spdzielczym. Jest rzecz zrozumia, e
konserwatyzm opiera si zmianom. Rzecz w tym, e zmian nie da si ju duej powstrzyma.
Mog si one dokona albo pod kontrol, ewolucyjnie, albo w sposb gwatowny, rewolucyjnie,
przynoszc szkody wszystkim. Biurokracja zawsze bya przyczyn rewolucji. Powinien o tym
pamita aparat wadzy. Powinien pamita, e ograniczenie znaczenia biurokracji za pomoc si
spoecznych rozwijajcych si powoli i pod kontrol, to jedyna droga zapobieenia kataklizmowi

spoecznemu, a jeeli nie kataklizmowi, to z ca pewnoci takiemu upadkowi cywilizacyjnemu, w


tym gospodarczemu, ktry dotknie gboko rwnie sam aparat wadzy.
Interes pastwowy ZSRR, interes narodowy Polski, interes elit partyjnych obu krajw s dzisiaj
zbiene. Wszystkie te interesy zwizane s z gbokimi, ale powoli i pod kontrol zachodzcymi
przemianami cywilizacyjnymi.
Zmian tych nie da si ju powstrzymywa ze wzgldu na sytuacj midzynarodow i wewntrzn
ZSRR, ktr przedstawiem. Jednak zmianom przeciwstawiaj si potne siy, ktrych istnienie
jest wynikiem wieloletniego panowania konstruktywizmu si tych nie da si opanowa bez
pomocy ze strony spoeczestwa, aby jednak tak pomoc ze strony spoeczestwa otrzyma, aparat
wadzy musi pozwoli spoeczestwu powoli i pod kontrol si rozwin. To musi by wiadoma
polityka cywilizacyjna, ktra posiada bdzie wszystkie niezbdne aspekty postpu
cywilizacyjnego: rozwj prawa od prawa arbitralnego w kierunku prawa zblionego do naturalnego,
w tym przede wszystkim postp w ochronie wasnoci, a tym samym suwerennoci jednostek nad
prac, rozwj prawa publicznego, w tym przede wszystkim rozwj prawa do stowarzyszania si dla
realizacji konstruktywnych spoecznych celw.
Polityka ta powinna by z drugiej strony wspierana aktywn i buntownicz postaw strony
spoecznej. Jednak bunt spoeczny powinien by podyktowany roszczeniami cywilizacyjnymi, a nie
politycznymi. Nie ulega wtpliwoci, e istniej dzi w Polsce stronnictwa polityczne, ktre
zainteresowane s w walce przede wszystkim politycznej, a ktre na og nie rozumiej znaczenia
przemian cywilizacyjnych: jeeli je nawet wypisuj na swoich sztandarach, to nie czyni z nich
swojego celu. Stronnictwa te zwrcone s przeciwko ludzkiej substancji wadzy, przeciwko ZSRR.
Ich istnienie i dziaanie powoduje i bdzie powodowa konsolidacj elementw konserwatywnych
sprzeciwiajcych si zmianom cywilizacyjnym. Nie osign swojego celu te stronnictwa, a
zaszkodz. Nie osign swojego celu, poniewa nie rozumiej splotu procesu politycznego i
cywilizacyjnego, jaki mia miejsce w Europie. Nie rozumiej, e w Europie dokona si, na dugi
ju czas nieodwracalny, proces historyczny tworzenia si hegemona politycznego, ktrym sta si
ZSRR. Temu procesowi towarzyszy proces rozkadu cywilizacji aciskiej. Obecnie przysza pora
odbudowy tej cywilizacji. Odbudowie cywilizacji towarzyszy musi trway pokj. Wszelkie prby
naruszenia istniejcej obecnie rwnowagi politycznej stanowi zagroenie dla toczcego si
procesu cywilizacyjnego.
Jest rzecz oczywist, e bez potnych naciskw z zewntrz, bez wewntrznych potnych
bodcw ZSRR wraz z krajami zalenymi nie wejdzie w sposb bardziej zdecydowany na ciek
przemian cywilizacyjnych. Pierwsza cz mojego artykuu bya prb pokazania, jak potne s
obecnie czynniki prce w kierunku przemian. Niezbdny jest rwnie czynnik wewntrzny w
postaci buntowniczej i bojowej postawy ludzi. Jednak ta postawa musi mie wyranie okrelone
cele spoeczne i ekonomiczne. Tak wic dziaacze samorzdowi powinni dy do zwikszania
wasnej roli w decydowaniu o reformie gospodarczej, przedsibiorcy prywatni powinni stara si
jednoczy swoje wpywy dla polepszenia warunkw dziaania prywatnego przemysu i handlu,
rnego rodzaju stowarzyszenia powinny dziaa w kierunku zapewnienia sobie nalenych
wpyww i nalenego miejsca. Jednak dziaalno tego rodzaju nie powinna by dziaalnoci
ywioow, powinna mieci si w granicach wyranie okrelonych i stwarzajcych gwarancj
bezpieczestwa.
Nie wahajmy si tego powiedzie otwarcie. Sytuacja wymaga otwartego postawienia tych spraw.
Interes substancji ludzkiej wadzy i interes narodowy
s dzi zgodne. Podobnie jak zgodny jest dzi interes Polski i interes ZSRR. Interes ten jednak nie
jest rozumiany zarwno przez spoeczestwo, jak i przez aparat wadzy. Ludzie wadzy, ktrzy nie
rozumiej tego interesu, opieraj si wszelkim zmianom cywilizacyjnym, a w szczeglnoci
opieraj si budowie realnego, posiadajcego wpywy spoeczestwa. Z drugiej strony rnego
rodzaju dziaacze spoeczni przedsibior dziaania, ktre s skierowane nie w kierunku budowy
spoeczestwa, ale w kierunku obalenia pastwa. Wydaje mi si, e w znacznej mierze wynika to
nie ze wiadomej doktryny rewolucyjnej, ale z niezrozumienia rzeczywistej sytuacji politycznej i
cywilizacyjnej.

Trzeba wic stawia spraw jasno. Trzeba zrozumie, e jeeli wadza, ktra ponosi i nadal ponosi
bdzie gwn odpowiedzialno za losy kraju, ma mie realn moliwo dokonania reform
cywilizacyjnych, nie moe znale si w sytuacji, w ktrej reformy zagraa jej bd
unicestwieniem. Dlatego naley rozumie obawy wadzy przed reformami, jej kunktatorstwo,
cofanie si w obawie przed rozpoczciem nie kontrolowanej reakcji.
Wydaje si, e podstawowym warunkiem sukcesu w postpie cywilizacyjnym jest wic rozumienie
tej sytuacji przez stron spoeczn, rozumienie sytuacji i rozumienie polityki w ogle.
Powstrzymanie si bowiem od polityki jest wiadomym dziaaniem politycznym, wymagajcym
politycznego rozeznania i duej politycznej kultury. Strona spoeczna musi zrozumie, e
demokratyzacja zbyt gwatowna jest niebezpieczna dla procesu cywilizacyjnego. Przede wszystkim
za strona spoeczna musi rozumie, e niebezpieczne dla procesu cywilizacyjnego jest
wystpowanie dowolnej grupy w imieniu spoeczestwa, poniewa stwarza to zagroenie dla
wadzy, stwarza potencjaln polityczn konkurencj. Wydaje si, e prb politycznej roztropnoci
rnego rodzaju ruchw czy dziaa spoecznych powinien by ich partykularyzm i ograniczenie do
wasnej sfery dziaa i zainteresowa, przemawianie w imieniu swoim, a nie w imieniu wszystkich.
Tego rodzaju ruchy, odpowiedzialne i ograniczone, nie roszczce sobie pretensji do zastpowania
pastwa, ale dce do poszerzenia wasnego wpywu na wasne sprawy i przez to do zwikszania
wasnej odpowiedzialnoci za pastwo, bd mogy si narodzi jedynie w tym wypadku, jeeli
napotkaj zrozumienie ze strony wpywowych przedstawicieli wadzy. Wymaga to racjonalnoci
politycznej rwnie w obozie rzdowym, nie wymaga polityki blokowania wszelkich ruchw
spoecznych, ale przeciwnie, selektywnego ich traktowania. Jeeli wsplnym wysikiem obu stron
konfliktu nie zostanie zbudowane odpowiedzialne spoeczestwo, zdolne do rozumienia sytuacji
politycznej, i odpowiedzialna wadza doceniajca wag autentycznych si spoecznych, kraj nasz
zostanie oddany na pastw nieodpowiedzialnych i cynicznych pseudoideologw z jednej strony, z
drugiej za znajdowa si bdzie pod wpywami politycznych demagogw korzystajcych z
poparcia narodw i spoeczestw, ktrych interesy polityczne niekoniecznie s zbiene z polskimi.
Pogbianie si kryzysu doprowadzi moe w konsekwencji do sytuacji rewolucyjnej, ktra niczego
dobrego przynie nam nie moe. Nie dla nas jest bowiem droga polityczna bohaterskiego Jonasa
Savimbi. Polska znajduje si w samym sercu Europy, w miejscu, gdzie radzieckie interesy
szczeglnie s zaangaowane. Polska nie bdzie w stanie osign celw politycznych, ktre
postawili sobie patrioci z UNITA. Nie zdoamy wyrzuci std ZSRR, a nawet gdybymy mogli
jakim cudem to uczyni, jest wtpliwe, czy takie dziaanie byoby rozsdne z geopolitycznego
punktu widzenia, ze wzgldu na pooenie naszego kraju midzy mocarstwami europejskimi.
Polska ma jednak drog mniej bohatersk przed sob. Jest to droga, ktra wymaga nie tyle odwagi
wojskowej i wojskowych powice, co odwagi cywilnej i politycznego rozumu. Tego rozumu i tej
odwagi nie trzeba dzi stwarza z niczego, istniej bogate jej zasoby po obu stronach politycznej
barykady. Trzeba je kultywowa wbrew czasami trudnej sytuacji. To, co powiem teraz, moe by
przykre dla rzecznikw tej sprawy. Wiele wskazuje na to, e postawa tego rodzaju nie spotka si ze
zbyt wielkim aplauzem ani ze strony wadzy, ani ze strony radykalnej opozycji, ani ze strony
zagranicznych rozgoni. I wcale nie jest nigdzie zapisane, e postawa taka ma ostatecznie
przynie polityczne zwycistwo, jakim byby dla nas powrt cywilizacji. Jednak warto tej
postawy nie zaley ani od aplauzu wiata, ani od potakiwa moralistw, ani wreszcie od sukcesu.
Jej warto polega na jej susznoci, to znaczy na jej zgodnoci z polskim interesem narodowym i
polsk racj stanu. Do realnej niepodlegoci nie ma drogi innej ni poprzez tak postaw oraz
poprzez tego rodzaju i podobne koncepcje polityczne. Aby osign niepodlego, musimy
bowiem najpierw przyczyni si do zbudowania cywilizacji chrzecijaskiej na nowo. Budowa
cywilizacji to jest stay cel polityczny, jaki jest przed polityk polsk dzi.
Zastanawiajc si nad postpami cywilizacji na terenie obozu radzieckiego, powiciem swoj
uwag przede wszystkim szkodliwoci radykalizmu politycznego. Wydaje mi si, e rwnie grony
dla postpu cywilizacji byby brak radykalizmu cywilizacyjnego, w tym przede wszystkim
radykalizmu religijnego. Nie chciabym by w tym miejscu le zrozumiany. Nie chodzi mi tu
bynajmniej o tworzenie w Polsce pastwa kocielnego. Pastwo powinno by wieckie, powinno

gwarantowa wszystkim wolno przekona, a w szczeglnoci powinno chroni ludzi


niereligijnych przed represjami ze strony religijnych fanatykw, gdy tacy si gdzie poka. Chodzi
mi o co zupenie innego. Chodzi mi o kultywowanie w wiadomoci spoecznej od dawna
ugruntowanej przecie wiedzy o gbokim zwizku midzy religi, moralnoci a wolnoci.
Chodzi mi wic o oddziaywanie na sfer wiatopogldu, przekona, wierze Polakw.
Powszechny, chocia moim zdaniem w znacznej mierze uproszczony pogld gosi, e Polacy s
religijni. Jeli jednak religijno traktowa gbiej i uwaa za religijnych jedynie tych Polakw, dla
ktrych wiara stanowi zasad dziaania wobec innych ludzi, w pracy, organizacjach spoecznych
itp., wwczas pojawiaj si wtpliwoci. Tymczasem religia, ktra ma mie znaczenie
cywilizacyjne, musi by religi stanowic imperatyw dziaania spoecznego. W Polsce wielu ludzi
chodzcych do kocioa nie traktuje religii jako zasady wasnego postpowania, ale separuje religi
od pracy, ycia publicznego itp. Przybiera to rne objawy, czasem ujawnia si w formie radykalnej
nienawici do ludzi wadzy, czasem w formie sualstwa wobec teje wadzy, ale najoglniej rzecz
biorc w braku solidnej podstawy do niezalenego od okolicznoci politycznych, samoistnego
trwania. Postawa religijna w yciu spoecznym moe by nazwana na przykad religijnym
humanizmem. Humanizm religijny nakazuje tolerancj wobec innych ludzi i nakazuje staranie o
rozumienie ich sytuacji i uwarunkowa, a take
ich praw do wasnych pogldw, jednak humanizm religijny jest misyjny i jego podstawow trosk
jest denie do zbawienia innych ludzi nie poprzez narzucanie si wasnych przekona, ale poprzez
przykad, argumenty. Humanizm religijny wymaga daleko idcych nieraz kompromisw
politycznych z ludmi o innych przekonaniach, ale nie dopuszcza adnych kompromisw tam,
gdzie ustpstwo robione byoby kosztem jego religijnej istoty. Mwic innymi sowy, humanizm
religijny nie dopuszcza kompromisw z marksistami i komunistami w sferze ideologicznej.
Poszukiwanie takich kompromisw, ich dyskutowanie nawet jest najbardziej grone dla postpu
cywilizacji. Oznacza bowiem poddanie pod dyskusj, czyli poddanie w wtpliwo samej religijnej
podstawy cywilizacji. Z punktu widzenia humanizmu religijnego wiecki humanizm, w tym
marksizm, jest bdem i w sposb uczciwy i szczery nie moe by inaczej traktowany. Humanizm
wiecki nie jest w stanie dostarczy realnej podstawy moralnej dla poszanowania prawa, dla
yczliwoci dla innych ludzi, nawet dla tolerancji religijnej. W sytuacji spoecznego konfliktu
humanizm wiecki nie jest w stanie wykrzesa z siebie rozumu politycznego i zapanowa nad
emocjami i namitnociami politycznymi. Dlatego w Polsce zawsze dotd humanizm wiecki by
podstaw filozoficzn radykalizmu politycznego, tak w okresie walki o niepodlego w XIX
wieku, jak i obecnie. Trzeba jasno zda sobie spraw z tego, e jeeli serio mamy myle o zgodzie
narodowej, o budowaniu rwnowagi midzy pastwem i spoeczestwem, humanizm wiecki nie
moe by podstaw tej rwnowagi. Ci, ktrzy chc dialogowa z marksizmem, nie rozumiej, e
dialog z marksizmem nie moe sta si podstaw dialogu z rzdem, e za tym dialogiem szczerzy
zby biurokratyczna bizantyska gangrena z jednej, a rewolucyjny radykalizm z drugiej strony...
*
...Ukad polityczny, ktry powsta po upadku Napoleona, okaza si stosunkowo trway. Jednak
wzrost znaczenia i ambicji politycznych Niemiec sta si przyczyn pierwszej wojny wiatowej, w
wyniku ktrej powsta Zwizek Radziecki, a Niemcy zostay powanie osabione. Druga wojna
wiatowa przyniosa dalsze osabienie Niemiec. S one podzielone i s obecnie rednim krajem
europejskim. Radziecka polityka w stosunku do Niemiec musi jednak bra pod uwag potencja,
moliwoci Niemiec. S one nadal ogromne. Z tego wynika stosunek ZSRR do Polski. Interes
radziecki kae Zwizkowi Radzieckiemu broni zachodniej granicy Polski, poniewa wszelkie
wzmocnienie si Niemiec - tak ludnociowe, jak i terytorialne - stawiaoby pod znakiem zapytania
trwao radzieckiej pozycji w Europie. Wydawaoby si, e ten sam wzgld na trwao wasnej
pozycji, jako najwaniejszego europejskiego mocarstwa pretendujcego do roli hegemona,
powinien skania Zwizek Radziecki do wspierania nie tylko terytorialnej trwaoci Polski, ale
rwnie jej siy materialnej. Ten drugi wniosek nie jest jednak oczywisty. Zwizek Radziecki patrzy
na Polsk z pewn obaw ze wzgldu na zagroenie, jakie Polska stwarza moe dla jego
bezpieczestwa wewntrznego. Aby wyjani natur tego zagroenia, naley odwoa si do

specyfiki polskiej historii, geografii i polskiego


charakteru narodowego. Kade polskie pokolenie ksztatowane jest przez tradycj historyczn,
kultur i aktualn sytuacj narodu. Polska tradycja historyczna to w przewaajcym stopniu
tradycja przedstawiajca histori Polski ostatnich dwustu lat jako histori walk wielkiego kiedy
narodu, dcego do odzyskania nalenej mu pozycji w Europie. Polska kultura to w przewaajcej
mierze kultura szlachecka. Polska aktualna sytuacja to sytuacja narodu ujarzmionego przez system
spoeczno-polityczny narzucony si przez ZSRR, sytuacja nadal nie zaakceptowana tak pod
wzgldem cywilizacyjnym, jak i politycznym, odbierana jako krzywda wyrzdzona narodowi
polskiemu przez Rosj.
W tej sytuacji istnieje w Polsce zasadnicza niezgodno midzy ksztatowanym przez tradycj
ideaem cywilizacyjnym i politycznym a rzeczywistoci cywilizacyjn i polityczn. Kwestie
cywilizacyjne omwi obszernie w dalszej czci artykuu. Polski idea polityczny polega na tym,
e Polacy nadal w znacznej mierze zachowali mentalno wielkiego narodu, ktry pragnie stanowi
samodzielny czynnik polityczny w Europie rodkowej. Ta mentalno stanowi podstawowy, jak si
wydaje, skadnik politycznej podwiadomoci narodu, ujawnia si w znacznej czci polskiej myli
politycznej, a w okresach niestabilnoci PRL stanowi podstaw psychologiczn istotnego
zagroenia dla ZSRR. Polska wyobrania imperialna pozbawiona jest dzisiaj elementw
rzeczywistego imperializmu, stanowi jednak wyraz zdumiewajcego, bo jakby dawnego
janiepaskiego poczucia odpowiedzialnoci za los ludw mieszkajcych midzy etniczn Rosj a
Polsk. adne z powanych polskich stronnictw politycznych karmicych si polsk wyobrani
imperialn - od KPN poczwszy, a na rodowisku postkorowskim skoczywszy nie dy dzi do
rewindykacji terytorialnych. Wszystkie jednak oddaj si marzeniom o nowym porzdku
politycznym w Europie Wschodniej, nie zdominowanym wprawdzie przez Polsk, ale przez ni
zorganizowanym. Dowodem na to, e imperialna wyobrania polska jest w stanie organizowa u
nas powane siy polityczne w chwilach przeomowych, byo sawne posanie Zjazdu
Solidarnoci do narodw Europy Wschodniej.
Polska kultura szlachecka wielokrotnie ju w historii okazywaa si atrakcyjna dla naszych
ssiadw, bya z atwoci przejmowana przez ludzi z innych warstw spoecznych, okazaa si
szczeglnie odporna w warunkach komunistycznego zagroenia. Jej waciwoci, ktre czyni j
szczeglnie dopasowan do obecnej sytuacji, to populistyczny radykalny demokratyzm i brak
zrozumienia dla wolnoci indywidualnych, w tym przede wszystkim wolnoci ekonomicznych. W
pierwszym okresie swojego postpu na wschd kultura ta zdobywaa warstwy wysze Rusi, Litwy
czy nawet przez pewien czas Moskwy. Postp wpyww tej kultury zosta powstrzymany nie
tylko przez klski polityczne Polski, ale take, a moe przede wszystkim, przez obudzenie si w
wieku dziewitnastym narodu ukraiskiego, litewskiego i innych, ktre w kulturze polskiej
upatryway wikszego od wadzy moskiewskiej niebezpieczestwa dla swojego istnienia jako
narodw. Opr powikszony by przez konflikt spoeczny pomidzy ludem i spolonizowanymi
warstwami wyszymi. Obecnie sytuacja jest zupenie inna. Nie ma adnych istotnych spraw
konfliktowych midzy narodami zachodniej czci ZSRR a narodem polskim - ani natury
spoecznej,
}66
ani terytorialnej. W tej sytuacji nie istniej bariery psychologiczne dla przyjmowania polskich
wzorcw kulturowych jako naturalnej i atwej opozycji wobec wadzy moskiewskiej. Stosunkowo
dua atwo dostpu polskiej telewizji i radia, spore mimo wszystko kontakty midzyludzkie
uatwiaj ten proces. Wpywy polskiej kultury szlacheckiej nie gro dzi polonizacj terenw na
wschd od Bugu, ale mog powodowa rozprzestrzenianie si pewnego stylu bycia, mylenia,
dziaania, ktry moe sta si w przyszoci podoem dla wystpie o charakterze rewolucyjnym. I
tak na przykad lud ukraiski moe w przyszoci zechcie nada sobie szlachectwo, podobnie jak
zrobili to polscy robotnicy, przez wysunicie postulatw strajkowych pod adresem wadzy, przez
przedstawienie wasnej godnoci nie jako odpowiedzialnoci zwizanej z wolnoci jednostki, ale
jako zwizanego z szlachectwem majestatu, ktry robotnika czy inteligenta zobowizuje do odwagi
wojskowej, a wadz do posuszestwa wobec spoecznych postulatw szlacheckiej braci. Na

Ukrainie szlacheckie pojcia o godnoci i honorze bd mogy zakorzeni si tym atwiej, e znajd
zakorzenienie w tradycji kozaczyzny.
Skonnoci rewolucyjne polskiej szlachty w warunkach braku suwerennoci narodowej i demokracji
dostrzega ju i ceni wysoko Karol Marks. W warunkach stworzonych przez komunizm, w okresie
jego schyku, kultura szlachecka moe znale niezwykle dogodne warunki rozwoju w zachodniej
czci ZSRR zagraajc zmianami rewolucyjnymi. (Lepiej zamiast o kulturze szlacheckiej mwi o
pewnym wtku tej kultury).
Jedyna realna moliwo walki z szlacheckim ideaem rewolucyjnym, jak ZSRR posiada, to
faworyzowanie pozytywnego rozwoju innego ideau - a mianowicie ideau mieszczaskiego, ktry
na terenie Polski zaczyna si ksztatowa w dziewitnastym wieku wraz z rozwojem kapitalizmu
polskiego, ale ktrego rozwj zosta przerwany przez zalew konstruktywizmu. Oznaczaoby to
zgod na stopniowe wkroczenie Polski na drog postpu kapitalistycznego. Oczywicie podobny
kierunek ewolucji powinny przyj i inne czci radzieckiego imperium europejskiego.
W sytuacji, w jakiej znalaz si dzi ZSRR i inne kraje nalece do jego systemu politycznego,
jedynym kierunkiem dziaania politycznego, ktry przeciwdziaa narastaniu si rewolucyjnych, jest
stopniowe odchodzenie od konstruktywizmu w kierunku kapitalizmu. Jest to jedyna droga przemian
cywilizacyjnych w kierunku cywilizacji aciskiej. Nie ulega wtpliwoci, e ZSRR tak wanie
drog wybierze. Problem polega na tym, kiedy na tak drog ZSRR si zwrci i jak zawia bdzie ta
droga. Sdz, e w tej sprawie polityka polska bdzie miaa pewne znaczenie by moe nawet
due znaczenie. Podstawowym zadaniem polityki polskiej powinno by denie do tego, aby
przemiany cywilizacyjne byy szybsze. W kwestii polskiej zagadnienia cywilizacyjne odgryway
nie mniejsz rol ni gdziekolwiek indziej w wiecie.
Znakomita cz politykw radzieckich rozumie dzi, jak si wydaje, e konstruktywizm stanowi
puapk cywilizacyjn dla Rosji. Jednake obawiaj si oni, e wszelkie zmiany cywilizacyjne
powikszajce wolnoci jednostek zostan wykorzystane przez rewolucjonistw do rozbicia
imperium. Przeciwko zmianom
dziaaj wic, jak za dawnych carskich czasw, sprzymierzone siy rewolucji i biurokracji czy
innych konserwatywnych struktur wadzy. Tymczasem zmiany cywilizacyjne nie wymagaj
bynajmniej rozbijania imperium...
*
...Niezalenie od rnych, jak si wydaje, koniecznych ujemnych procesw cywilizacyjnych
towarzyszcych rodzeniu si nieideologicznego pastwa rosyjskiego, trzeba sobie zdawa spraw z
tego, e powstanie tego pastwa stanowi jeden z warunkw politycznych odrodzenia si
cywilizacyjnego w Europie i nowego porzdku europejskiego opartego na trwaych podstawach.
Gdy pisaem o maym znaczeniu Polski w sensie absolutnym i relatywnie duym znaczeniu
wzgldnym w stosunku do Rosji i do Niemiec, powinienem by doda, e znaczenie to wynika nie
tylko z tego, czym Polska dla obu tych krajw jest obecnie, ale rwnie z tego, czym Polska bya
kiedy. W okresie swojej potgi Polska bya czynnikiem rwnowagi w Europie Wschodniej.
Stanowia samodzieln i istotn si w Europie rodkowej. Z chwil upadku Polski powstaa
prnia polityczna, ktra moga okaza si i okazaa niebezpieczna dla europejskiej rwnowagi.
Zagarnicie terenw polskich uczynio z Prus si imperialistyczn zdoln do zorganizowania
ywiou niemieckiego jako podstawy ekspansjonistycznej polityki. Zagarnicie terenw polskich
uczynio z Rosji potg o znaczeniu rwnie europejskim. Pojawi si konflikt rosyjsko-niemiecki o
hegemoni w Europie. Problem polski stanowi cz powstaej w ten sposb sytuacji. Polska nie
posiadaa ju do si, aby zaistnie jako samodzielny czynnik rwnowagi midzy Rosj a
Niemcami. Polska stanowia najistotniejszy problem w stosunkach niemiecko-rosyjskich. Polska
moga zosta albo ponownie podzielona midzy Rosj a Niemcy, albo moga powsta ponownie
jako pastwo znajdujce si w rosyjskiej sferze wpyww, albo sta si czci wielkich Niemiec. Z
punktu widzenia cywilizacyjnego zapewne wczenie Polski w organizm wielkiego pastwa
niemieckiego byoby najkorzystniejszym rozwizaniem. Oznaczaoby to uzyskanie przez Niemcy
podstawy terytorialnej i potencjau ludnociowego wystarczajcych do uzyskania hegemonii w
Europie, a przede wszystkim do stopniowego podboju Rosji. Dla Polski jednakowo oznaczaoby to

stopniowe wynarodowianie si ze wzgldu na przemono si niemieckiej kultury i cywilizacji.


Polacy, jak si okazuje, tego nie chcieli. Polityka Polski midzywojennej stanowia prb powrotu
do polityki Polski jako niezalenego czynnika politycznego w Europie. Bya to polityka ponad
polskie siy. Bya to polityka anachroniczna, poniewa nie braa pod uwag realnej rzeczywistoci.
Polska szukaa dla swojej polityki sojusznikw na Zachodzie. Jednake kraje Zachodu nie
posiaday ju woli samodzielnego stanowienia o porzdku europejskim i tym samym nie stanowiy
dla sabej Polski wystarczajcego oparcia.
Polska moga zosta ponownie podzielona. Szybko jednak potwierdzio si to, co od dawna byo
wiadomo, e zabr terytorium polskiego staje si rdem dalszych aspiracji niemieckich do
europejskiej hegemonii. Polska moga
wreszcie wyoni si jako pastwo nalece do rosyjskiej strefy wpyww, w sojuszu z Rosj. Po
rnych tragicznych wydarzeniach zwizanych z obu wojnami ostatecznie Polska wyonia si w
takim wanie ksztacie. Wydaje si, e w sumie takie rozwizanie stanowi najlepsze pogodzenie
polskich aspiracji do suwerennoci kulturowej i narodowej z polskimi politycznymi moliwociami.
Jednake obecna Polska nie zaspokaja wolnociowych aspiracji Polakw. Wynika to z zalewu
Europy przez konstruktywistyczn antycywilizacj. Zalew ten okaza si szczeglnie gboki w
Europie Wschodniej. Wyobramy sobie jednak na prb, e konstruktywizm stopniowo opadnie
(fala). Wwczas Polska wyoni si w ksztacie normalnego cywilizowanego pastwa europejskiego.
Polska przestanie by hybryd niebezpieczn dla otoczenia, stanie si krajem, ktrego polityka
bdzie prowadzona na miar jej rzeczywistych moliwoci. Rwnie Polacy znormalniej.
Nie ulega wtpliwoci, e Polska dzisiejsza zarwno pod wzgldem potencjau ludnociowego, jak i
pod wzgldem terytorialnym znajduje si w sytuacji niezwykle korzystnej, jeli porwna t
sytuacj z sytuacj sprzed pierwszej wojny wiatowej. Rwnie sytuacja geopolityczna jest dla
naszego narodu wbrew pozorom korzystna. W Europie dokonaa si ju walka o hegemoni. Nie
grozi nam w zwizku z tym koszmar wojen, ktre unicestwiyby nasze wysiki cywilizacyjne.
Nowy ukad si w Europie powsta w drodze wielkich zmaga, w ktrych niemae znaczenie miaa
wola narodu polskiego wybicia si na niepodlego. Pojawienie si Polski w nowym ksztacie byo
czci wielkich przemian w europejskim ukadzie si, w ktrym kwestia polska odgrywaa
niepoledni rol. Nowa sytuacja naszego kraju wynika midzy innymi z tego, e wielkie siy
europejskie musiay ostatecznie liczy si z wol istnienia polskiego narodu. Jednake nie da si
ukry prawdy, e wola istnienia narodu polskiego moga mu da suwerenno trwa jedynie w
kalekim ksztacie konstruktywistycznego czonu konstruktywistycznego imperium radzieckiego.
Aby Polska moga powsta, potrzebne byy wielkie wojny i rewolucje. Okazao si, e cena
uzyskania terytorium i odrbnej wasnej i trwaej pastwowoci bya wanie cen cywilizacyjn.
Polska midzywojenna usiowaa i susznie nie zapaci tej ceny. Liczya na si
cywilizacyjn i wol oporu Zachodu. Przeliczya si, co bynajmniej, moim zdaniem, nie podwaa
susznoci tamtej polityki. Wtedy mona byo jeszcze nie wiedzie o saboci Zachodu, a
alternatyw byo oddanie si w rce Stalina czy Hitlera.
Najwysza pora, aby postawi waciwe zagadnienie moich rozwaa. Co robi dzi? Pytanie o
polityk polsk dzi nie jest pytaniem pozbawionym treci. Nie jest bowiem tak, e wszystkie
sprawy s rozstrzygnite. Zsumujmy wyniki analizy naszej sytuacji.
W Europie walka o hegemoni zostaa rozstrzygnita na rzecz Rosji, ktra obecnie istnieje w
postaci pastwa radzieckiego. W wiecie i w Europie nastpi w tym czasie przypyw
konstruktywizmu, ktry nadal trzyma w okowach spoeczestwa wschodniej Europy. Jednak siy
konstruktywizmu sabn. Polska znajduje si w korzystnej dla siebie sytuacji geopolitycznej,
poniewa radzieckie interesy dziaaj na rzecz utrzymania przy yciu naszego kraju. Niemcy s
podzielone i ich imperialna wola praktycznie przestaa istnie. Z drugiej jednak strony, z powodu
konstruktywizmu rosyjskiego radziecka hegemonia przybiera
3*9
w Polsce form niewiele rnic si od okupacji. Do negatywnych stron naszej sytuacji naley
moliwo destabilizacji ZSRR w przyszoci. Taka destabilizacja poza oczywistym zagroeniem
atomowym moe przynie dla Polski i Europy ponowne zagroenie ze strony niemieckiej.

Nadmierne osabienie ZSRR spowodowaoby naturalny zwrot w polityce niemieckiej. Mgby


rozpocz si proces wzrostu wpyww niemieckich, co spowodowaoby wznowienie walki o
hegemoni w Europie z jej wszystkimi straszliwymi konsekwencjami.
Postawmy wic sobie wyrane pytania o nasze cele polityczne i o rodki, ktrymi powinnimy si
posuy dla ich osignicia. Wydaje mi si, e co do celw panuje w Polsce do spora
jednomylno. Polacy pragn Polski niepodlegej, cywilizowanej i demokratycznej. S jednak
zasadnicze rnice w pogldach na temat tego, jak postpowa, aby taki cel osign. Istnieje spora
liczba Polakw, ktrzy sdz, e podstawowym rodkiem, ktry do tego celu suy, jest
destabilizowanie radzieckiego imperium a nawet w dogodnych warunkach
zainspirowanie walk niepodlegociowych na Ukrainie i innych republikach radzieckich. Gdyby
nawet tego rodzaju koncepcja miaa szanse w miar bezpiecznej realizacji, nie trudno byoby
przeciwstawia im argumenty polityczne. Nadmierne osabienie si Rosji nie spowodowaoby z ca
pewnoci jej cakowitego upadku, a wznowioby jedynie kwesti hegemonii w Europie z caymi
straszliwymi konsekwencjami w tym gwnie dla Polski. Droga do cywilizacji i demokracji
poprzez niepodlego jest drog, ktr obra moe tylko kto, kto nie zrozumia nic z tego, co
wydarzyo si w rodkowej Europie w cigu ostatnich stu lat.
Przed Polsk stoi inna droga. Jest to droga poprzez cywilizacj do demokracji i niepodlegoci. Jest
to droga wsplna dla wszystkich narodw
rwnie tych yjcych w ramach samego ZSRR. Dla Polski droga Jonasa Savimbi nie jest drog
waciw. W Angoli ruch niepodlegociowy ma szanse usunicia Rosjan i Kubaczykw. W Polsce
nasze szanse s niewielkie. Tu wanie, w naszym kraju zaangaowane s najywotniejsze interesy
imperium. Droga poprzez niepodlego mogaby si okaza drog uwieczon sukcesem jedynie
wtedy, gdyby rozpad si ZSRR. Ale wwczas w szybkim czasie musielibymy ponie koszta
naszego politycznego osamotnienia pod bokiem Niemiec, w ktrych NRD z powodzeniem mogaby
spenia rol dawnych Prus.
Natomiast droga poprzez cywilizacj to droga z wielkimi szansami. Sytuacja ZSRR jest obecnie
tego rodzaju, e stoi on przed wyborem: wstpi ponownie na drog powolnego postpu
cywilizacyjnego, czy zasklepi si w kon- struktywistycznym obdzie. Wydaje mi si, e Polska
ma pewne szanse wpywu na kierunek ewolucji ZSRR. Z pewnoci megalomaskie koncepcje
rozbicia ZSRR, lansowane jawnie lub wyznawane po cichu przez naszych niektrych politykw, nie
mog przyczyni si do czego innego, jak tylko do wzmocnienia si konserwatywnych w ZSRR.
Natomiast spokojne parcie w kierunku cywilizacyjnych reform i wspieranie w ZSRR
reformistycznie nastawionych ludzi jest waciwym kierunkiem dziaania. W tych naszych
staraniach musimy mie na wzgldzie fakt, e Polska ju powstaa w takim ksztacie terytorialnym,
w jakim pragniemy j mie w przyszoci. Pozostaje nam walczy o now tre cywilizacyjn.
Mona wic zauway, e od tego, jak bd zachowywa si Polacy, zalee moe bardzo wiele.
Przede wszystkim potrzebna jest w Polsce reformistyczna frakcja prorosyjska, czy, jak kto woli,
proradziecka, ktra w sposb stanowczy bdzie toczy rzeczywist walk cywilizacyjn, a nie
walk polityczn. Chodzi o to, aby wszelkie sfery ycia spoecznego czy gospodarczego, ktre
stwarzaj miejsce dla wolnych dziaa, wypeni wolnoci. Chodzi o to, aby nie stara si Polski
na sposb konstruk- tywistw reformowa odgrnie, ale aeby ksztaci szerokie rzesze ludzi,
ktrzy bd cywilizatorami oddolnymi w swoim naturalnym otoczeniu, poprzez prac i poprzez
przykad.
Polska ma w imperium rosyjskim, a obecnie radzieckim, specjalne znaczenie. Polska moe
uaktywnia opr przed postpem cywilizacji albo moe ten opr pomniejsza. Poprzez
destabilizacj sytuacji politycznej w obozie socjalistycznym Polska moe, nie osigajc adnych
istotnych celw politycznych, powodowa zwikszenie oporu przeciwko przemianom
cywilizacyjnym. Z kolei poprzez postaw nierewolucyjn i proradzieck Polska moe osabia w
ZSRR opr przeciwko cywilizacyjnym przemianom. Te moliwoci wynikaj z nadal duej roli,
jak odgrywa Polska nie jako pastwo, ktrego si mierzy si w skali absolutnej, ale jako pastwo
o sile oddziaywania zwizanej z jego specjalnym stosunkiem do obu ssiadw.
W ZSRR jednym z najwaniejszych czynnikw dziaajcych przeciwko zmianom cywilizacyjnym

jest obawa przed ich skutkami dla caoci tego pastwa. Uczynienie z Polski stabilnego ogniwa w
radzieckim systemie politycznym w Europie moe by niezmiernie powanym czynnikiem
pobudzajcym zmiany cywilizacyjne w ZSRR. Z drugiej jednak strony Polska nie moe sta si
czynnikiem stabilizacji w Europie Wschodniej, jeeli nie wzmocni si cywilizacyjnie. Takie
cywilizacyjne wzmocnienie wymaga powanych ustpstw konstruktywizmu w sferze przede
wszystkim swobd ekonomicznych i zwizanych z nimi regulacji prawnych.
Interes Polski jest tutaj w sposb prosty powizany z interesem rosyjskim. Ani Polska, ani Rosja nie
skorzystaj na wybuchu rewolucyjnym, ktry zmieni ukad si ustalony w Europie po drugiej
wojnie wiatowej. W Polsce istniej ugrupowania polityczne, ktre myl w kategoriach
politycznych uksztatowanych przez hybrydoidaln umysowo polsk okresu przejciowego. W
warunkach pogarszajcej si sytuacji ekonomicznej i cywilizacyjnej ugrupowania te zdolne bd do
poruszenia znacznych mas ludnoci i do wywoania zamieszek, ktrych skutki mog si okaza
nieobliczalne.
Interes polski idzie tu wic w parze z interesem rosyjskim i interesem radzieckim. Jednak stoi on w
sprzecznoci z konstruktywizmem i siy, ktre za radzieckim i polskim konstruktywizmem stoj,
bd go zwalcza.
Dzisiejsza specyfika polityczna polega na tym, e cele polityki polskiej, jakie stawia przed ni
Roman Dmowski, zostay zrealizowane. Ale zostay one zrealizowane w sposb niezwykle
przewrotny. W pewnym sensie mona powiedzie, e upadek cywilizacyjny by cen, jak Polska
musiaa zapaci za form pastwow, ktr dzisiaj posiada.
Zmiany cywilizacyjne s tym, czego Polska potrzebuje, aby w peni cieszy si niepodlegoci.
Dlatego polityka polska dzi ma zupenie inny charakter
371
ni dotychczas. Polityka polska powinna by polityk stabilizacji politycznej i postpu
cywilizacyjnego. Te dwie rzeczy stanowi niejako dwie strony transakcji polityczno-cywilizacyjnej,
jak dzi Polska ma szanse Rosji zaoferowa. Transakcja ta oznacza poparcie polityki rosyjskiej w
Europie przez Polsk i poparcie rozwoju cywilizacyjnego w Polsce przez Rosj. W skali szerszej
oznacza to radzieckie wpywy polityczne obejmujce rwnie Europ Zachodni. Gdy Rosja si
ucywilizuje, uzyska wpyw na zachd Europy. To wielka transakcja cywilizacyjna. Nacjonalizm
rosyjski jest tutaj sprzymierzecem, take nacjonalizm pastwowy ZSRR. Dlatego wydaje mi si,
e walka istotna to walka o to, aby nacjonalizmu si nie ba. Nacjonalizm jest t potn si, ktra
moe wyprze si konstruktywizmu...
*
...Pragn tutaj od razu zaznaczy, e reformy demokratyczne nie wydaj mi si w Rosji
prawdopodobne. Powiciem tej sprawie wiele artykuw i nie zamierzam tu szczegowo tej
sprawy ponownie rozwaa. Najprawdopodobniejsze wydaje mi si zwrcenie si w kierunku
kapitalistycznego reimu autorytarnego, ktrego pierwsz faz byby stopniowo pogbiajcy si
NEP. Taka ewolucja Rosji zostaaby zapewne dokonana odgrnie przez jakie czynniki aparatu
wadzy. W Rosji reformy odgrne nie s niczym niezwykym. Wydaje mi si, e Rosja zapoycza
zwykle swoje idee polityczne z Zachodu. Pod koniec dziewitnastego wieku w dziedzinie
ekonomicznej te usiowaa z niezym w gruncie rzeczy skutkiem - naladowa Zachd.
Marksizm rosyjski te by, w moim przekonaniu, odbiciem marksizmu Zachodu, co w warunkach
rosyjskich byo szczeglnie tragiczne. Myl, e przeamanie wyzwania konstruktywistycznego w
Stanach Zjednoczonych wywiera olbrzymi wpyw na Rosj.
Gdyby Rosja wesza w lad za Stanami Zjednoczonymi na drog odwrotu od konstruktywizmu,
wwczas rnice cywilizacyjne midzy Rosj a Europ Zachodni szybko zaczyby si
zmniejsza, pozwalajc na szerok wspprac gospodarcz, kulturaln itp. Rosja zaczaby w
Europie dominowa politycznie, poniewa Europy broni dzi przed Rosj gwnie bariery
psychologiczne oporu cywilizacyjnego. Okres przechodzenia Rosji na kapitalizm byby okresem
stopniowego uzyskiwania przez ni roli penego hegemona w Europie. Na czym szczegowo
polegaaby ta rola, trudno jest dzisiaj przewidzie. Jest wysoce prawdopodobne, e wpyw Rosji na
pastwa europejskie byby silniejszy ni wpyw Stanw Zjednoczonych na swoich sojusznikw.

Gdy zastanawiamy si nad tym, jaka powinna by polityka polska dzi, musimy zastanawia si nad
alternatywami przyszoci, nad tym, ktry czon alternatywy jest dla naszego kraju korzystny.
Oczywicie mam na myli realn alternatyw, a nie mrzonki. Na rzecz realizacji tej moliwoci
powinna polityka polska z caych swoich si pracowa. To jest wanie polska racja stanu. Musimy
dokona wic analizy tego, o co nam moe chodzi, co i za pomoc jakich rodkw moemy
osign.
Wydaje mi si, e polska polityka powinna mie na wzgldzie jeden podstawowy cel
zapewnienie narodowi polskiemu warunkw rozwoju w wolnoci. Przez wolno nie moemy tutaj,
rzecz jasna, rozumie po prostu niepodlegoci. Znamy przecie wiele krajw niepodlegych, ktre
nie pozwalaj swoim obywatelom na rozwj w warunkach wolnoci. Chodzi wic nie tylko o
niepodlego, ale i o wolno jednostek...
Polska
Ubezpieczenia po gralsku
Kilka lat temu w jednej z gorczaskich wsi spaliy si dwa domy. Zgodnie z odwiecznym
obyczajem ludzie przystpili do udzielania pomocy.
Ksidz ogosi na ambonie, e tego a tego dnia ofiar przeznacza si na pogorzelcw. Na tac
sypny si hojnie grube banknoty. Ale ksidz w miejscowoci X jest do specjaln osob.
Pienidze otrzyma tylko jeden z gospodarzy. Tak postanowi po cichu i wbrew woli
ofiarodawcw ksidz. Tumaczy si potem ludziom: A, ten Franek czy Jasiek jest pijakiem. On
wszystko przepije. A ten drugi to wykorzysta jak naley. Gospodarz, ktry mi o zachowaniu
ksidza opowiada, nie gorszy si specjalnie: Nasz ksidz jest taki no... nerwowy. Ma niedobry
charakter. O swoich pupilw dba, a takich, ktrych nie lubi tpi. Tak, jest zoliwy i dokucza
ludziom. Trudno z nim wytrzyma. No ale jest ju tyle lat. A niech go. W kocu do kocioa nie
chodzimy do niego, tylko do Pana Jezusa. A jeli naszym babom co mocno przygada, to moe si
im to na co przyda.
Wie nie lubi ksidza i niesprawiedliwoci, wic gdy jednego z pogorzelcw spotkaa krzywda,
gospodarze zoyli si jeszcze raz i pomogli pokrzywdzonemu. Dali mu nawet wicej, ni ksidz
da tamtemu. A gdy si budowa, pracowano u niego wicej i lepiej ni u ksiego pupila. Wie daa
darmow robocizn, pomoga w zdobyciu materiaw budowlanych. I tak stany oba domy
pokrzywdzonego w rok, a ksiego pupila w dwa lata!
Wspominam tu o nieudanym ksidzu z X nie dla dania upustu wasnej antyklerykalnej fobii.
Zwykle w tego rodzaju sprawach ksidz jako instytucja sprawdza si bez puda. Wspominam o nim,
aby podkreli, e w opisanym przypadku a dwie instytucje: PZU jak zwykle i ksidz - co si
rzadko zdarza - zawiody gospodarza. A jednak szybko i sprawnie wydoby si z opresji - dziki
pomocy ludu Boego z X.
Wie X jest wsi pobon i zamon. Chrzecijaski obyczaj nie zosta tu przez komunizm
wykorzeniony, a wi spoeczna na nim oparta nie zostaa zamana. Akcja chopw, ktr opisaem,
bya spontaniczn reakcj pobonego, zamonego i wbrew wszystkiemu nadal wolnego ludu na
ludzkie materialne nieszczcie. Reakcja ta daa wspaniae rezultaty. I zostaa z godnoci i
wdzicznoci przyjta.
Rzecz jasna, przykad jednostkowy nie moe by podstaw naukowych uoglnie, do nich
potrzebne jest szersze spojrzenie i rzeczowa analiza. Nie ma co jednak ukrywa, e przykad ten
stanowi moe wspaniay punkt zaczepienia dla filozoficznych rozwaa z pogranicza socjologii,
religii, etyki, ekonomii. Ponadto taki przykad stanowi wspaniay argument dla liberaa, ktry w
upastwowieniu opieki spoecznej widzi moralne i materialne zagroenie zarwno wolnoci, jak i
bezpieczestwa jednostek.
Argumenty socjalistw na rzecz przejcia przez pastwo kurateli nad jednostk, a szczeglnie na
rzecz objcia przez nie opieki nad pokrzywdzonymi i sabymi, s zwykle argumentami typu
moralnego. Socjalici w chwilach prawdy
to znaczy wtedy, gdy wychodzi na jaw i nie da si ukry bankructwo ich myli ekonomicznej
skonni s nawet zgodzi si z tez, e spoeczestwo, ktre pozostawia maksymaln swobod
inicjatywie i energii silnych jednostek, jest spoeczestwem jako cao bogatszym od

spoeczestwa, w ktrym pastwo poprzez redystrybucj dochodu narodowego opiekuje si


obywatelami sabymi. Sdz jednak socjalici, e urzdzone przez nich spoeczestwo jest
urzdzone bardziej humanitarnie. Jest bardziej humanitarne z dwch powodw: po pierwsze
dlatego, e biedni maj si w nim jednak lepiej ni w spoeczestwie wolnym, a po drugie dlatego,
e biorc pomoc od pastwa, a nie korzystajc z prywatnej dobroczynnoci, nie s zmuszeni do
poniania si wobec bogacza do naraania na szwank wasnej godnoci. Otrzymuj oni w sposb
bezosobowy jedynie to, co si im wanie z racji ich ludzkiej godnoci naley. Socjalici
przeciwstawiaj liberaom zawsze jedn i t sam tez. Mwi: wy chcecie ndzy i upodlenia
sabego, rzdzi wami cyniczny i prymitywny darwinizm spoeczny. A jeli, nie daj Boe, taki
socjalista chodzi do kocioa, ma dodatkowy argument: wy jestecie bezbonikami, dla was liczy
si tylko pienidz i naga sia. Chrystus kaza si opiekowa biednymi.
Socjalici, posugujc si tego rodzaju argumentami, dokonuj charakterystycznej dla nowomowy
preparacji poj i typowego dla rzdzcych czy potencjalnych biurokracji ukrywania faktw w
potoczystej elokwencji. Zatrzymajmy si na chwil przy tej sprawie.
Nieprawd jest, jakoby liberaowie, kierujc si spoecznym dar- winizmem, byli niewraliwi na
ndz czowieka sabego. Socjalici pomylili tutaj cel
jakim jest dobro czowieka - ze rodkami, jakie do tego celu su. Liberaowie, zgadzajc si z
celem, stawiaj po prostu na zupenie inne metody jego realizacji. Sdz oni, e spoeczno ludzi
wolnych od pastwowej opieki nie pozostawi sabych i skrzywdzonych na pastw losu, lecz
podzieli si z nimi swoim z wolnoci pocztym bogactwem. Co wicej, s przekonani, e pomoc ta
zarwno z racji zamonoci wolnego spoeczestwa, jak i z racji uniknicia marnotrawstwa si i
rodkw, z jakimi mamy zawsze do czynienia, gdy pienidze znajduj si w rkach pastwowej
administracji - bdzie bez porwnania skuteczniejsza. Ale nie tylko bdzie skuteczniejsza. Bdzie
bardziej ludzka i bardziej ciepa, poniewa z chwil, gdy opiek zajmowa si bdzie nie
bezosobowa machina, ale prywatni ludzie, do biednych dotr ci, ktrzy najbardziej pragn pomc, i
dotr do tych, ktrym najbardziej pomocy potrzeba. Argumentem na to, e tak bdzie, jest historia,
jaka przydarzya si we wsi X. Jeli to komu nie wystarcza, niech poczyta troch
378
ksiek o Ameryce na przeomie XIX i XX wieku. Ile w tym skrajnie i po darwinowsku
liberalnym wwczas kraju byo instytucji nioscych pomoc czowiekowi. Ile ciepa
zwyczajnego ludzkiego ciepa wytwarza wwczas ten rzekomo gonicy wycznie za
pienidzem kraj. Obraz Ameryki tamtych czasw jako kraju ponurej walki o byt powsta w
ponurych norach socjalistycznych mylicieli, ktrzy oddali w nim wiernie wasn nienawi do
wolnoci i do wiata.
Argument, e w wolnym spoeczestwie le si powodzi ludziom sabym (cho, rzecz jasna,
powodzi im si gorzej ni silnym) jest w wietle powyej przytoczonych faktw po prostu
mieszny. Pozostaje drugi argument oparty na poczuciu godnoci. Zastanwmy si, dlaczego
socjalici sdz, e korzystanie z pomocy osb prywatnych i instytucji charytatywnych tak bardzo
ponia biorcego, a niesusznie wywysza dajcego? Czego tu socjalici tak naprawd nie lubi?
Odpowied na to pytanie jest prosta. Socjalici nie lubi tej prostej prawdy, e w sprawiedliwie
urzdzonym spoeczestwie czowiek bogaty, czowiek, ktremu si w yciu powiodo, jest na og
przyzwoity i dobry. Dla socjalisty czowiek zamony i na dodatek dobry - to ju za wiele. Niech
lepiej dobrym bdzie pastwowy opiekuczy mechanizm. Dobrego i bogatego rwnoczenie
czowieka socjalista znie nie moe, poniewa na to nie pozwala mu jego ludzka godno.
Socjalizm jest wic, psychologicznie rzecz biorc, oparty na nienawici do wyszoci. A prociej
rzecz ujmujc, jest oparty na nienawici do czowieka, nienawici udajcej mio. Dlatego
socjalizm jest podwjnie bezbony. Jest bezbony po pierwsze dlatego, e odwouje si do
instynktw, ktre Ewangelia nakazuje zwalcza, po drugie za, e bdc nauki Chrystusa
zaprzeczeniem, podszywa si pod ni przewrotnie.
Czym jest godno pojta po socjalistycznemu? Jest to godno bierna, godno czowieka, ktry
da dla siebie w imi tego, e jest czowiekiem, godno czowieka, ktremu si naley. Tego
rodzaju godno nie zgodzi si na wielkoduszno bogatszego i szczliwszego bliniego. Dlaczego

on daje mi askawie to, co mi si jako czowiekowi i tak naley. Pastwo powinno zabra temu
s...synowi i odda mnie, ktry si tak borykam i mcz. Dlaczego mam dostawa od niego, skoro
mog przecie dosta od pastwa. W ten sposb oparta na nienawici pseudogodno staje si
psychologicznym fundamentem socjalizmu i prowadzi do wzrostu bezdusznej pastwowej machiny,
ktra ciarem swoim miady obyczaje, ludzkie ciepo i wolno. Ludzie yjcy w wiecie, w
ktrym opiek zajmuje si pastwo, nie pomog sobie wzajemnie. W ten sposb powstaje samotny
tum, w ktrym jednostka jest bezradna. Kto pomoe bliniemu w sytuacji, gdy na pastwowe
programy pomocy paci cikie podatki i gdy istniej zajmujce si pomoc spoeczn
wyspecjalizowane pastwowe instytucje?
Przyjcie daru od kogo, komu si udaje w yciu lepiej ni mnie, wymaga wielkiej kultury
duchowej i wielkiej chrzecijaskiej godnoci. Nie godnoci biernej, ale czynnej, nie negatywnej,
ale pozytywnej, nie opartej na przekonaniu o tym, co mi si jako istocie ludzkiej naley, ale na
poczuciu obowizku tego, co jako istota ludzka winienem czyni. Tylko tak dynamicznie
pojmowana godno moe pozwoli na przyjcie daru od czowieka bogatego,
579
czasem take lepszego, w tej trudnej atmosferze intymnoci, jak stwarza pracujcy imperatyw
chrzecijaskiej mioci bliniego. Tylko tak po chrzecijasku i dynamicznie pojta godno
czowieka moe pomc czowiekowi w niezwykle trudnej akceptacji wyszoci innego czowieka.
Ta akceptacja i mio do wyszoci pozwala wznie si do wyszoci. Mio do wyszoci
uskrzydla obie strony, wysz i nisz. Nienawi do wyszoci obie strony upadla. Dlatego
socjalizm, czy robi to otwarcie czy nie, wytacza bezpardonow wojn religii. Jeli chce osign
swoje cele, musi zniszczy majce swoje korzenie w religii obyczaje, zastpi mio nienawici, a
trudn intymno chrzecijaskiego kontaktu midzy istotami ludzkimi - mechaniczn
dobroczynnoci machiny pastwowej, ktra jednych bezceremonialnie obdziera ze skry po to,
aby innych licho przyodzia. Socjalizm jest rabunkiem przybierajcym pozory cnoty. Poniewa nie
jest tym, za co si podaje, przynosi z sob nie tylko bied, nie tylko bezduszno, ale take
kamstwo. Nienawi przebrana w szaty mioci i wierzca na dodatek szczerze, e jest mioci oto czym jest socjalizm.
W dzisiejszych czasach, kiedy ataki na socjalizm stay si czste i modne, socjalici stosuj rne
rodzaje mimikry, ukrywajc swoje pogldy przed spoeczestwem i przed sob. Gosz, e
socjalistami nie s, e z socjalizmem walcz. Jednak rozpozna ich jest atwo. Jeli kto nie ufa
jednostce i sdzi, e jej sprawy lepiej odda w rce kolektywu czy pastwa, jeli kto zamiast
myle o wasnych dochodach interesuje si cudzymi, jeli nie rozumie, e ten sam czowiek, ktry
w warunkach niewoli by maostkowy i zy, w wolnoci potrafi by dobry i wielkoduszny taki
kto jest socjalist albo da si uwie zotoustym socjalistycznym demagogom. Takiego kogo
trzeba prbowa przekona. Najlepiej bdzie, jeli uda si go posa do kraju czy miejsca, gdzie
kwitnie wolno - na przykad do gorczaskiej wsi X.
Polski
Koci walczcy
Prymas Polski kardyna Jzef Glemp udzieli wywiadu dla Tygodnika Powszechnego. Prymas
zapozna czytelnikw Tygodnika ze stanowiskiem, jakie biskupi polscy zajli na synodzie
biskupw w kwestii modnych obecnie poj grzechu spoecznego, grzechu strukturalnego, w
kwestii stosunku Kocioa do struktur spoecznych niejako prowokujcych grzeszne postpowanie
jednostek i do ideologii.
Poniewa Tygodnik Powszechny z niezrozumiaych dla nas wzgldw nie znalaz dla
wypowiedzi ksidza Prymasa miejsca na pierwszej stronie, obawiamy si, e do naszych
czytelnikw nie dotary doniose treci duchowe i polityczne tej wypowiedzi. Pokazuj one, e
Koci z ksidzem Prymasem na czele (i polskim Papieem w Rzymie) ostatecznie wypracowa
koncepcj dziaania w czekajcych nas trudnych czasach. Dla naszych czytelnikw przedstawiamy
niektre wypowiedzi ksidza Prymasa. Po reszt gorco odsyamy do Tygodnika Powszechnego
nr 45 z 6 listopada 1983 roku.
Ksidz Prymas ustosunkowa si krytycznie do poj grzechu strukturalnego i grzechu spoecznego

stwierdzajc, e grzech jest w ostatecznej instancji zawsze osobowy, indywidualny. Natomiast


bardzo widoczne s skutki o wymiarach spoecznych tego grzechu, co z kolei wpywa na postawy
jednostek. Ksidz Prymas stwierdzi:
Posugujemy si tu sownictwem bardzo nieprecyzyjnym. Nie bardzo umiemy okreli grzech
spoeczny, strukturalny; jeszcze mniej grzech wsplny. Trzeba cile okreli tre tych poj, a to
si - jak sdz - nam jeszcze na tym synodzie nie udao.
Ksidz Prymas stwierdzi, e w Polsce jest wiksza wraliwo na wysuchanie czowieka
indywidualnego i e std nie istnieje u nas co takiego, jak kryzys praktyki spowiedzi
indywidualnej. Ten punkt widzenia podzielamy, powiedzia ksidz Prymas, z przedstawicielami
Kociow drugiego wiata: Tematyk t widz podobnie do nas Wgrzy, Czesi, Bugarzy.
Mwic o strukturach i ideologii, Prymas zwrci uwag na puapki intelektu, ktry bdzc
prowadzi czowieka do ycia w bdnych strukturach. Std wielka potrzeba troski o intelekt i o jego
funkcj poznawcz. Nastpnie na pytanie, czy Koci gotw jest y w kadej strukturze, Prymas
odpowiedzia:
Koci yje poza. strukturami. Koci ma swoj wasn struktur. Stajc wobec
niesprawiedliwych struktur, Koci nie atakuje struktur, ale okazuje sprzeciw wobec ideologii,
ktra te struktury tworzy. Do atakowania struktur bezporednio s inne mechanizmy spoeczne.
Mog one wynika z inspiracji chrzecijaskiej, kocielnej, mog by to organizacje kocielne,
mog to by politycy inspirowani przez Koci. Jednak sam Koci zgodnie ze swoj misj musi
przede wszystkim konfrontowa si z ideologiami, oddziaywajc na struktury jedynie porednio.
Dalej jest mowa o wciganiu Kocioa w zwalczanie struktur:
To jest bardzo niebezpieczne. Koci musi przede wszystkim troszczy si o czowieka. Bo jak z
grzechw jednostek wyrasta grzech spoeczny, a przynajmniej jego widzialny wymiar, tak leczenie,
czyli dzieo poprawy jednostek posiada take swj wymiar spoeczny.
A wic ksidz Prymas powiedzia niezwykle jasno, niezwykle dobitnie i jednoczenie niezwykle
odwanie to, o co Kocioowi polskiemu pod jego kierunkiem, a Kocioowi
wschodnioeuropejskiemu pod oglnym przewodnictwem Jana Pawa II chodzi. Koci bdzie
Kocioem walczcym. Jednak wydaje bitw nie strukturom, ktre s jedynie skutkiem za, ale
samemu rdu za
ideologii. Rwnoczenie Koci nie bdzie zwalcza struktur, pozostawiajc t rol innym
instytucjom spoecznym. Koci walczc ze rdem za z ideologi
nie bdzie wic stawia sobie za przeciwnika czowieka, ale przeciwnie, zamiast dy do
pokonania kogokolwiek, bdzie walczy o popraw i przemian czowieka w skali
oglnospoecznej, czyli po obu stronach barykady. Prymas stwierdzi (co prawda w innym
kontekcie, ale znaczenie tego stwierdzenia jest oglne), e w swoim dziaaniu Koci bdzie
zawsze rzecznikiem pojednania - chociaby dlatego, e nagromadzenie rodkw zniszczenia i
pynce std zagroenie pokoju budzi w nim groz i wol zgodnego z jego powoaniem
przeciwdziaania powszechnemu nieszczciu. W tym przeciwdziaaniu wojnie (a mona sdzi, e
i niszczcej rewolucji) Kocioa nie wstrzyma nawet groba krzya.
Caa wypowied ksidza Prymasa wydaje si przesiknita przewiadczeniem, e prawdziwym
zagroeniem dla pokoju, a take pokoju wewntrznego w Polsce nie s suszne roszczenia narodw
czy nawet nie suszne interesy warstw rzdzcych, ale ideologia zwodzca umysy z drogi poznania
prawdy. W walce z ideologi Koci nie okae adnej cierpliwoci, we wszystkich pozostaych
sprawach okazujc i zalecajc cierpliwo i umiar, nie ganic jednak, a przeciwnie pochwalajc
wol walki.
Kilka wstpnych uwag do dyskusji na temat przyczyn upadku obyczajw w PRL
Obyczaje skadaj si na pewien sposb bycia, ktry odrnia dane spoeczestwo od innych.
Zachowania zgodne z obyczajami s niejako automatyczne. Postpujemy zgodnie z obyczajami bez
wysiku i zastanowienia. Dopiero odejcie od obyczaju wymaga wysiku. Jest to szczeglnie
wyrane, gdy mamy do czynienia z obyczajami zwizanymi z moralnoci. W kraju, w ktrym si
nie kradnie, pomys kradziey po prostu nie przychodzi przecitnemu obywatelowi do gowy.
Dlatego nie kradnc obywatel ten nie ma adnej zasugi moralnej, ktra polega przecie na

powstrzymaniu si od kradziey, na ktr mamy ochot. Podobnie jest z dobr prac.


Ale chocia przyzwoite postpowanie zgodne z obyczajem jest automatyczne, wy dwignicie
obyczaju na wyszy poziom powszechnej przyzwoitoci wymaga wielkiego wysiku moralnego.
Dokonanie przez spoeczestwo wysiku moralnego jednak nie wystarcza. Potrzebny jest ponadto
wysiek poznawczy, polegajcy na rozpoznawaniu przeszkd stojcych na drodze naprawy
obyczajw i wysiek prawodawczy tworzenia takich struktur prawnych, przy ktrych postpowanie
zgodne z dobrym obyczajem jest korzystne dla jednostki. Gdy tego rodzaju prawne moliwoci
ochrony dobrego obyczaju nie istniej, praca nad jego krzewieniem jest szczeglnie cika.
Zastanawiajc si nad obyczajami w PRL i ich napraw, skupi si przede wszystkim na
zagadnieniach korupcji i zej pracy. Nie mam tu miejsca na szczegowo udokumentowane
przedstawienie tych plag spoecznych. Ogranicz si do opisu skrtowego, ktry jest mi potrzebny
do dalszych rozwaa. Aby niepotrzebnie nie drczy czytelnika obrazami brudnych i zatrutych
polskich miast, wybior krajobraz sielski.
Wyobramy sobie zatem wiosk yjc w cieniu niewielkich gr, z ktrych do wikszej rzeki
pyncej w rozlegej dolinie wpadaj liczne mae strumienie. W grach jest jeszcze nadal obfito mocno co prawda przerzedzonych, ale nadal dajcych drewno lasw. W lasach spotka mona
od czasu do czasu sarn, dzika, jelenia czy nawet rysia, w strumieniach - pstrga. Las naley
czciowo do pastwa, w wikszej czci pozostaje jednak wasnoci okolicznych chopw. Jest
te, rzecz jasna, rezerwat. Kady, kto chocia troch jest za3*
3
znajomiony z miejscowymi warunkami wie, e pastwo prowadzi w lesie (cznie z rezerwatem)
rabunkowy wyrb drewna, e miejscowy PGR jest kpin z gospodarnoci, e mieszkacy wioski
kusuj w lesie, owi pstrgi w rezerwacie, kradn drzewo z lasu pastwowego i nielegalnie trzebi
las wasny. Mona te zaoy si bez najmniejszego ryzyka, e ci chopi, ktrzy pracuj w
pobliskim miasteczku, kradn w miejscu pracy wszystko, co mona wynie, a co moe
ewentualnie przyda si w gospodarstwie a wic czci samochodowe, zom elazny, cement,
lakiery itp. Gospodarze, ktrzy nie pracuj w miasteczku, korzystaj z usug krewnych i znajomych.
Ponadto kady ma jakie kontakty z robotnikami mieszkajcymi w duym miecie pooonym
kilkadziesit kilometrw powiedzmy na pnoc od naszej wioski. Tam mona zamwi czci
do traktora i rnych niezbdnych w gospodarstwie maszyn, ktre zostan wytoczone na
pastwowych maszynach i z pastwowych materiaw. Nie wszystko, rzecz jasna, mona w ten
sposb zdoby. Ale przecie na wie przyjedaj urzdnicy administratorzy pastwowego
handlu i przemysu. Wysi rang urzdnicy posiadaj zreszt na wsi swoje domki letniskowe. Wie
yje z letnikami na og niele. Za gocinno i wie ywno mona u nich zaatwi protekcj
przy przyjmowaniu krewniaka do pracy czy na studia, talon na benzyn, przydzia na pralk,
lodwk. Niektrzy drobni urzdnicy spekuluj. Chtnie sprzedadz za podwjn cen pastwow
radio, magnetofon, pralk, lodwk itp. Jeli wie nie ma wasnego wczasowicza- -spekulanta
zaopatruje si w miasteczku na poktnym bazarze. Na bazarze tym, jeli zna si ludzi, mona naby
waciwie wszystko. Od drobnych spekulantw pochodzi to, co mog tanio kupi, a droej sprzeda
dziki posiadanym ukadom, od dyrektorw i prezesw to, co mog sprzeda legalnie dziki
posiadanym przywilejom, od chopw i rzemielnikw (zarejestrowanych i nie zarejestrowanych)
to, co wyprodukuj, od przemytnikw - co przeszmugluj z zagranicy.
Warto jeszcze wspomnie o ssiadujcej z wsi o kilkanacie kilometrw wielkiej budowie
socjalizmu powiedzmy o zaporze wodnej czy kombinacie, gdzie miliony ton cementu i innych
materiaw budowlanych topi si w bocie. Jest to okazja dla gospodarnego rolnika do
wybetonowania sobie podwrka kradzionym cementem, zrobienia solidnego zbiornika na
gnojwk, wynajcia na fuch cikiego spychacza, taniego zakupu ropy naftowej itd.
Opisuj stosunki panujce na wsi, bo wie odpra. Ale w miecie rzecz ma si cakiem podobnie.
W pewnym sawnym kombinacie, w ktrym pracuje wielu moich znajomych, po kadym
malowaniu hal fabrycznych, po kadym drobnym remoncie, do ktrego wzywa si ludzi z zewntrz,
gin wszystkie kontakty, przeczniki, kable, arwki i inne urzdzenia elektryczne, ktre da si
wyrwa ze ciany i wynie w teczce. W tym samym kombinacie godowo opacani robotnicy wielu

wydziaw uwaaj (sdzc z zachowania), e pensja naley im si za przychodzenie do pracy i


prawie dosownie nic nie robi, chyba e zostan dodatkowo wynagrodzeni. Aby te dodatkowe
opaty umoliwi, rednia kadra menederska prowadzi na szerok skal (ze strachem w oczach, ale
za cich zgod dyrekcji) faszyw sprawozdawczo. W miecie, podobnie jak na wsi, gwatownie
upowszechnia si zasada, e odpoczywamy w pracy, aby potem naprawd pracowa i naprawd
zarobi na fusze czy we wasnym gospodarstwie rolnym. Ci, ktrzy nie
3 *4
maj fuch, apwek, talonw, wyjazdw zagranicznych itp., staraj si zapa drugi etat. Wwczas,
rzecz jasna, nie mog porzdnie pracowa na adnym etacie ani na rym zasadniczym, ani na
dodatkowym. Osoby, ktre nie posiadaj tego rodzaju moliwoci i pracuj na jednym tylko
pastwowym etacie, yj w ndzy. Ndza jest te udziaem tych pracownikw pastwowych,
ktrym etyka zawodowa kae w peni powica si pracy na jednym etacie. S jeszcze takie
zawody, gdzie obyczaj uczciwej i solidnej pracy zachowany zosta przez spor cz pracownikw.
Rodzi to coraz czciej u tych najbardziej wartociowych czonkw spoeczestwa konflikty
sumienia w rodzaju: solidna praca bez chatur czy witaminy i biako dla dzieci. Ponadto u ludzi tych
ronie poczucie krzywdy w zwizku z nieproporcjonalnym do wartoci wasnej pracy udziaem w
dochodzie narodowym.
Wrmy jednak do stosunkw panujcych na wsi. Chocia, jak wskazywaem, nie s one
zasadniczo inne ni w miecie, s z pewnoci wyraniejsze. Wynika to z dwch powodw. Po
pierwsze, na wsi wspistniej ze sob: uprzywilejowany tzw. pastwowy sektor gospodarczy i
gospodarka prywatna. Tego rodzaju pogranicze pastwowej i prywatnej ekonomii rodzi korupcj.
Po drugie, ludzie pracy (producenci) tworz na wsi bardzo wyranie odrbn od reprezentantw
pastwa (urzdnikw) grup spoeczn, doskonale rozumiejc wasn warto. Dlatego konflikt:
urzdnicze pastwo-producent jest na wsi tak wyrany.
Chop polski oszukiwany, gnbiony i rabowany przez pastwo jak kady Polak jest przecie
odpowiedzialnym producentem, ktry nie jest opacany w zalenoci od tego, jak spenia polecenia
zwierzchnoci, ale ktry aby y, musi produkowa towary. Do tego procesu produkcji potrzebuje
rnego rodzaju rodkw produkcji, ktrych pastwo albo mu nie dostarcza w ogle, albo dostarcza
w niedostatecznej iloci. Chop potrzebuje traktora, maszyn rolniczych, gwodzi, blach, cementu
itp. towarw. Gdyby nie korupcja, kradzie i fuchy, nie byby w stanie funkcjonowa, a wie
przestaaby produkowa ywno. Przecie kady traktor wykonany na wsi domowym sposobem
jest w znacznej mierze wykonany z czci pochodzcych ze rde nielegalnych.
Rozmowa z przecitnym gospodarzem na temat tej sytuacji jest niezwykle pouczajca. Gdy
prbujemy w dyskusji oburza si na korupcj i odwoywa do argumentw moralnych, nasz
rozmwca zwraca nam szybko uwag na to, e w tym kraju toczy si pewnego typu wojna. Pojawia
si rozrnienie: my, oni. Gospodarz powiada dobitnie: oni nas rabuj, oni wywo do ZSRR, na
Kub, oni nas okamuj, truj, oni nam przeszkadzaj itd. Zacny skdind gospodarz powiada:
Mwi pan, e kradn. Panie, przecie ja nie kradn panu, nie kradn ssiadowi. Zabieram im - i to
zabieram to, co i tak byoby zmarnowane i wywiezione.
Nie chc w tym miejscu wchodzi w rozwaania nad susznoci tego rodzaju rozumowania.
Ogranicz si do stwierdzenia prostego faktu tak myli nard. A jest to swoista wiadomo
stanu wojny. To wanie w czasie wojny wobec nieprzyjaciela nie obowizuj zwyczajne prawa. Ale
wojna jest krtkotrwaym wybuchem dzikich plemiennych instynktw, po wojnie wszystko wraca
do normy. W PRL natomiast mamy do czynienia ze wiadomoci wojenn bez wojny. wiadomo
ta tkwi bardzo gboko. Zesza a do poziomu jzyka. Przecie
my ju prawie nic nie kupujemy. Mwi si: zdobyem pralk, wystaem rower, upolowaam
rajstopy, podpie... oysko do traktora. Ale to nie jest jzyk cywilizowanych ludzi zajmujcych si
produkcj i handlem, ale jzyk walczcych onierzy albo prymitywnych plemion zajmujcych si
mylistwem i walk z ssiadami.
Najwyraniej wida ten stan rzeczy w lasach i rezerwatach. Chopi kusuj tam z penym
poczuciem susznoci i - rzecz jasna bez zezwolenia. Z rwnym poczuciem susznoci poluj
mniejsi i wiksi dygnitarze pastwowi na podstawie legalnie i wasnorcznie wydawanych

zezwole. I tak w jednej kniei podchodz si dwie wrogie, chocia do pewnego stopnia tolerujce
si hordy. Warto tu moe zwrci uwag na rzecz zabawn, cho zrozumia. Dygnitarze pastwowi
te nie traktuj wasnoci pastwowej jak swojej wasnej (horda nie zna pojcia wasnoci
prywatnej), lecz czyni j przedmiotem oww, czsto po prostu j kradnc, zwykle jednak
przywaszczajc j sobie legalnie przez rozdawnictwo rnego rodzaju przywilejw, dewiz na
podre zagraniczne, talonw na samochody, arbitralnie ustalanych apanay sekretarskich czy
dyrektorskich.
Obie zwalczajce si hordy poluj wic na wasno pastwow z tym, e horda biurokratw i
bdce do jej dyspozycji hordy policyjne i wojskowe poluj ponadto na polujcy nard, uwaajc,
e nielegalne wchodzenie czonkw tej wrogiej hordy na tereny myliwskie biurokracji jest
niedopuszczalne. Std monstrualne wyroki sdowe, ktrych celem jest odstraszanie znajomych
zapanych na gorcym uczynku nielegalnych owcw. Std przestpcy gospodarczy traktuj wyrok
sdu nie jako kar w klasycznym rozumieniu tego sowa, ale jako skutek wojennego pecha. Dlatego
cakowicie zanik zwizek midzy przestpczoci gospodarcz a poczuciem winy moralnej.
Jeli zsumowa powysze tkwice w wiadomoci spoecznej przyczyny upadku obyczajw,
pojawia si nieodwoalnie prosty i wymowny wniosek. W wiadomoci spoecznej interes pastwa i
interes spoeczestwa nie s ze sob zgodne. W tej sytuacji nie jest moliwa jakakolwiek ochrona
wasnoci pastwowej przez obyczaj, a wszelkie prby odnowienia odpowiedniego obyczaju s
skazane na niepowodzenie.
Dobre obyczaje spoeczestwa cywilizowanego tym rni si od obyczajw polujcej hordy, e
ich podstaw jest chrzecijaski lub zasadniczo podobny do chrzecijaskiego stosunek do
jednostki ludzkiej, ktra ma by nie tylko rodkiem w naszych dziaaniach, ale rwnie celem tych
dziaa. W sferze ekonomicznej wyraa si to stosunkiem do prywatnej wasnoci, ktrej
naruszanie jest wanie traktowaniem czowieka jako rodka, a nie jako celu. Nie jestem
zwolennikiem przekonania, e wasno prywatna sama w sobie jest rzecz wit. Poszanowanie
wasnoci prywatnej przez pastwo i spoeczestwo jest fundamentalnie wane z innego powodu.
Jest ono wyrazem traktowania przez pastwo i spoeczestwo jednostki ludzkiej nie jako rodka
jedynie, ale jako celu. Biblijny nakaz dzielenia si majtkiem z ubogimi jest zasadniczym dla
chrzecijastwa nakazem moralnym, jednym z warunkw zbawienia. Nie moe by jednak
zinstytucjonalizowany jako spoeczny czy pastwowy przymus. Moralno nie moe by
mechaniczna, a suwerenna ludzka jednostka nie moe by traktowana jako rodek jedynie dla
najwzniolejszych nawet celw.
386
Traktowanie jednostki ludzkiej jako rodka do celw pastwowych ;cst charakterystyczne dla
systemu, w ktrym wasno prywatna jest silnie ograniczona - dla socjalizmu. Socjalizm usiuje
zastpi moralne podoe zjawisk podoem ideowym. Domaga si dobrej pracy i uczciwoci nie w
stosunku do jednostki ludzkiej, ale w stosunku do pastwa realizujcego wasne idealne cele. Prba
ta nie powioda si dotd nigdzie i powie si nie moe, poniewa sprzeczna est z podstawow
zasad cywilizacji, jak jest wzgld na godno jednostki ludzkiej jako celu, a nie jedynie rodka
ludzkich dziaa.
Jeli z tej perspektywy spojrze na zjawisko kradziey mienia pastwowego w PRL, nabiera ono
zupenie nowego znaczenia. Gdy kradn pastwu kawaek elaza, aby wyku ok do mojego
traktora, kradn pastwowemu molochowi, a daj czowiekowi (bo produkuj ywno dla ludzi).
Zupenie inaczej byoby, rzecz jasna, gdybym pastwo uwaa za emanacj interesu spoecznego.
Ale gdy pastwa za emanacj interesu spoecznego nie uwaam, kradnc mienie pastwowe
grzesz jedynie wobec idei. Ideowe kryteria wartoci czynu stoj tutaj w sprzecznoci z kryteriami
moralnymi. Podobne kopoty pojawiaj si przy spojrzeniu na zjawisko zej pracy. Czy mam
obowizek pracowa solidnie w pracy, ktra jest bezsensowna, a nawet spoecznie szkodliwa? Czy
raczej powinienem odpocz w niej dla nabrania si do pracy naprawd poytecznej, ktrej owoce
ludzie kupi na wolnym rynku? I znw mamy konflikt kryteriw ideowych : moralnych. Zreszt z
prac mamy jeszcze inne kopoty. Tam, gdzie funkcjonuje wolny rynek i prawo wasnoci, praca
jest towarem. Obiektywny mechanizm rynkowy okrela, ile jest warta. I dobrze wiadomo, jak i za

ile trzeba pracowa. Nie oznacza to bynajmniej, e praca na wolnym rynku pozbawiona jest innych
wartoci. Przecie z tego, e czowiek posiada mierzalny wzrost i wag nie wynika, e pozbawiony
jest duszy. W socjalizmie praca nie jest towarem, musi wic by wynagradzana arbitralnie przez
biurokracj. W socjalizmie motywem skaniajcym do wykonania wyznaczonej pracy jest
ideowo, a gdy ta zawodzi przymus.
Tak wic dochodzimy do prostego wniosku, e strukturalnym czynnikiem powodujcym upadek
obyczajw w sferze ekonomicznej naszego ycia *est brak swobd gospodarczych, wyraajcy si
w pogwaceniu zasady wasnoci prywatnej i zasady wolnego handlu w tym rwnie handlu
prac. Gbsz przyczyn upadku obyczajw w sferze gospodarczej naszego ycia jest prba
oparcia cywilizacji na zasadach ideowych zamiast na zasadach moralnych. Poniewa kryteria
ideowe i kryteria moralne s ze sob sprzeczne, prba oparcia cywilizacji : obyczaju na ideowoci
prowadzi do upadku cywilizacji w ogle i do stopniowego powrotu do jzyka i obyczajw
pierwotnej polujcej hordy.
Czy w tej sytuacji naley zrezygnowa z walki o utrzymanie i rozszerzenie obyczaju uczciwoci i
dobrej pracy? Z pewnoci nie. Nie mona jednak w nawoywaniu do poszanowania tych wartoci
opiera si na kryteriach ideowych. Dobra praca i uczciwo sama w sobie nie mog by naszym
celem. Mog by one naszym celem jedynie ze wzgldu na nasz cel duchowy, jakim jest jednostka
ludzka i spoeczestwo jako wsplnota ludzkich jednostek. Gdybymy bowiem zaakceptowali
ideowe kryteria obyczaju, moglibymy dobrze pracowa nie tylko w warunkach PRL-owskiej
majwki, ale nawet w hitlerowskiej fabryce mierci.
Jeli jednak przyjmujemy moralny wysiek jako podstaw obyczaju, mamy obowizek dobrze
pracowa wszdzie tam, gdzie poprzez nasz prac dostrzec moemy innego czowieka jako cel
naszego dziaania. Mona tu wymieni przykadowo: leczenie ludzi, prac nauczycielsk, produkcj
lekw, ywnoci itp. W tych dziedzinach, gdzie wyranie widoczny jest czowiek jako cel dziaania,
nie wolno usprawiedliwia si cinieniem systemu i naley wbrew powszechnej demoralizacji
walczy o utrzymanie obyczaju. Jest to jednak dziaalno obronna i skazana na niepowodzenie,
jeli nie przyjdzie jej w sukurs dziaalno cieszca si jakim systemowym wsparciem, dziaalno,
w ktrej wysiek moralny wsparty jest materialn korzyci i zacht. Takie warunki zapewnia
dziaalno na wolnym rynku towarw i usug. Jeli rynek ten jest stosunkowo stabilny, zapewnia
on m.in. dziki konkurencji opacalno zarwno kupieckiej uczciwoci, jak i rzetelnej pracy.
Dlatego walka o obyczaje i cywilizacj musi toczy si rwnoczenie z walk
0 poszerzanie wolnego rynku. Oczywicie najlepiej byoby, gdyby we wadzach PRL znaleli si
ludzie podzielajcy chrzecijaski system wartoci cywilizacjotwr- czych. Rzd mgby wwczas
poprzez szersze otwarcie wrt dla swobodnej przedsibiorczoci zmniejsza stopniowo
odlego midzy interesem pastwowym i spoecznym, a tym samym przywraca stopniowo
warunki sprzyjajce rozwojowi cywilizacji. Tego rodzaju dziaanie nie od nas jednak zaley.
Moemy jedynie stara si zwraca uwag indywidualnych przedstawicieli reimu na korzyci
duchowe i materialne, jakie mogliby odnie, posuwajc si w tym kierunku.
Gwna dziaalno rzecznikw cywilizacji powinna skupia si na spoeczestwie. Polega ona na
krzewieniu rozumienia zasad cywilizacji, wykrywaniu, opisywaniu, opiewaniu i lansowaniu
wytworzonych przez spoeczny kosmos form niezalenej od reimu wolnej przedsibiorczoci i
wolnego handlu. Wzrost
1 rozkwit tej sfery ycia stanowi bowiem nie tylko skuteczn form nacisku na reim, ale co
najwaniejsze jest indywidualn i spoeczn form istnienia tu i teraz.
*9*4
Lenin
o kryzysie polskim w 1980 roku
Koncepcje polityczne naszego pisma nie polegaj na biernym oczekiwaniu na zmiany w ZSRR.
Niemniej jednak ledzimy w miar moliwoci rozwj wydarze w tym kraju, zdajc sobie spraw
z tego, e nadzieje na bardziej zdecydowany postp w kierunku wolnoci s ze zmianami w ZSRR
zwizane. Zmiany, ktre wydaj si najbardziej podane, to reformy spoeczno-polityczne
polegajce gwnie na rozwoju w imperium radzieckim wolnego handlu i swobodnej

przedsibiorczoci. Wie si z nimi oywienie aktywnoci jednostek i wzrost ich poczucia


odpowiedzialnoci za wasny los. Jak ju wielokrotnie wskazywalimy, uwaamy postp w tym
kierunku za waniejszy, a take bardziej prawdopodobny od ewolucji ku wikszym swobodom
politycznym.
Narastajca pomidzy wolnym wiatem a ZSRR zimna wojna wbrew pozorom sprzyja rozwojowi
swobd ekonomicznych w ZSRR. Powoa si ru mona na znan tez Bukowskiego. Bukowski,
obserwujc walk midzy ideologami a tzw. pragmatykami za czasw Chruszczowa, zauway, e
ideologowie s zwolennikami odprenia z Zachodem (rozumianego oczywicie na sposb
radziecki), podczas gdy pragmatycy nastawieni s na konfrontacj. Bukowski sdzi, e teza ta
dotyczy nie tylko okresu Chruszczowowskiego, ale stanowi pewn zasad ogln. A oto
rozumowanie Bukowskiego w uproszczeniu. Ideologowie s zwolennikami gospodarki skrajnie
zbiurokratyzowanej i przez to skrajnie niewydajnej. Rozumiej oni, e posiadajc tak gospodark
ZSRR musi otrzymywa zasilanie zewntrzne, bez ktrego radziecka gospodarka nie sprosta
zadaniom produkcyjnym (szczeglnie w dziedzinie wojskowej). Przeciwnie pragmatycy, maj generalnie rzecz biorc - koncepcj racjonalizacji systemu gospodarczego, polegajc w
najskromniejszym wydaniu na symulowaniu mechanizmw rynkowych przez gospodark
pastwow, a w wersji bardziej radykalnej na NEP-ie. S oni oskarani przez ideologw o ch
wprowadzenia kapitalizmu do ZSRR i dlatego musz by silnie antyamerykascy i antyzachodni,
dziki czemu mog z kolei sami oskary ideologw o proamerykasko i prozachodnio.
Pragmatycy gosz hasa takiej przebudowy gospodarki radzieckiej, ktra pozwoliaby jej na
uniezalenienie si od zasilania zewntrznego. Korzystnym klimatem dla ich dziaania s ze
stosunki na linii Wschd-Zachd.
3*9
Era Breniewowska bya okresem triumfu ideologw. Zblia si ona do koca. W tej sytuacji
naleao oczekiwa podniesienia si w ZSRR gosw pragmatykw i to pragmatykw
radykalnych, poniewa nieradykalne prby reform zawiody. I rzeczywicie. Gosy takie odzywaj
si coraz czciej, co dla ludzi chocia odrobin zorientowanych w stosunkach radzieckich oznacza
istnienie w kierownictwie radzieckim, a moe w jakich innych istotnych czynnikach wadzy,
orientacji politycznej, ktra zainteresowana jest w ich propagacji.
Ostatnio zabra gos nie byle kto bo sam Kierownik Sektora Problemw Politycznych w
Instytucie Ekonomiki wiatowego Systemu Socjalistycznego Akademii Nauk ZSRR Jewgienij
Abracumow. Tego rodzaju uczeni nie pisz artykuw zasadniczych bez zewntrznej inspiracji. W
artykule pt. Analiza pr^yc^yn kryty su w 1921 r. i drg wyjcia niego prtet^ L,enina
zamieszczonym na amach pisma Woprosy Is torii autor ten przeprowadza totaln krytyk
polityki gospodarczo-spoecznej bloku radzieckiego wkadajc j, jak to zwykle bywa w ZSRR,
w usta Lenina. Jest to krytyka komunizmu wojennego (czyli rwnie obecnego systemu
gospodarczego) z punktu widzenia radykalnie rozumianego NEP-u. Oddajmy gos tow.
Abracumowowi.
Pierwsz zaskakujc tez znajdujemy ju na pocztku artykuu. Abracumow twierdzi mianowicie,
e system socjalistyczny znajduje si w stadium kryzysu, ktrego gwnym przykadem jest Polska.
Przyczyn kryzysu s pojawiajce si w toku rozwoju sprzecznoci i bdy. Uczeni buruazyjni
pisze dalej Abracumow gosz, e kraje socjalistyczne nie umiej sterowa kryzysem i nie s
zdolne do rozumienia sygnaw kryzysu. Abracumow zaprzecza tym tezom zachodniej
propagandy, podajc jako przykad analiz kryzysu w 1921 roku dokonan przez Lenina. By to
zdaniem Lenina - w interpretacji Abracumowa - najwikszy kryzys polityczny Rosji Radzieckiej.
Analizy i decyzje podjte wwczas przez parti pod kierownictwem Lenina, stwierdza Abracumow,
stanowi do dzi doskonay przykad rozpoznania sygnaw kryzysu i kierowania nim. Pisze dalej
Abracumow: nieprzypadkowo nasi zagraniczni przyjaciele, w tym i Polacy, szukajc najlepszych
sposobw wyjcia z sytuacji kryzysowej, sigaj do tego Leninowskiego dowiadczenia. A wic,
zdaniem uczonego radzieckiego, gen. Jaruzelski i jego rzd to wzr prawidowego wcielania w
ycie koncepcji Leninowskich analiz i przezwyciania kryzysu, wzr - dodajmy - do naladowania
dla wszystkich innych krajw radzieckiego imperium z ZSRR wcznie. Rzadka to pochwaa.

Jednak autor nie pozostawia co do tego, e ma na myli rwnie ZSRR, adnych wtpliwoci,
piszc dalej: W kontekcie kryzysu w PRL i analogicznych wydarze w innych krajach wezwanie
Lenina, by dokadnie rozway polityczne i gospodarcze nauki kryzysu 1921 r., brzmi jak aktualne
zadanie naszych nauk spoecznych.
Dalej nastpuje Abracumowowska wykadnia Leninowskiej analizy wydarze w 1921 roku. Autor
zwraca uwag, e bunt kronsztadzki nie by w tym czasie zjawiskiem odosobnionym. Jednak mimo e zamieszki i wystpienia robotnikw czy chopw przeciwko wadzy radzieckiej nie
przybray charakteru oglnokrajowego - Lenin oceni sytuacj jako kryzysow. Lenin uzna, e jest
to konflikt wewntrz systemu, midzy wadz i czci jej spoecznej bazy, e jest to
390
sprzeczno, a nawet konflikt midzy wadz rewolucyjn i jej polityk z jednej strony i
bezporednimi interesami czci mas pracujcych z drugiej. Lenin zdecydowanie wystpi
przeciwko kontrrewolucji i stumi bunty, jednake rwnoczenie tumaczy kryzys polityczny jako
cao wczesn polityk komunizmu wojennego. W nowych warunkach, gdy wadza radziecka
osigna ju zwycistwo nad interwencj, komunizm wojenny by, zdaniem Lenina, obiektywnie
szkodliwy. Hamowa, a nawet uniemoliwia wzrost si produkcyjnych, pogarsza pooenie
chopstwa i robotnikw, wywoujc, rzecz jasna, ich niezadowolenie. Wedle Lenina (Abracumowa)
usunity ze swoich pozycji spoecznych element drobnomieszczaski zasili szeregi klasy
robotniczej, stajc si jej anarchosyn- dykalistyczn awangard, prowadzc j do buntu przeciwko
wadzy radzieckiej. Jest to - pisze Lenin (Abracumow) - stae niebezpieczestwo przechodzenia
kryzysu gospodarczego w kontrrewolucj wanie pod wpywem tak wyobcowanego ze swego
naturalnego rodowiska drobnomieszczaskiego elementu. Lenin uwaa, e naley si zawsze
stanowczo rozprawia z tego rodzaju opozycj. J ednake wedle Abracumowa sdzi, e to
nie wystarcza. Naley rwnoczenie rozprawia si ze zwolennikami komunizmu wojennego. S
bowiem dwa niebezpieczne odchylenia: anarchosyndykalistyczne i biurokratyczno-centralistyczne.
I wanie biurokratyczno-centralistyczne odchylenie stwarza zdaniem LeninaAbracumowa gleb
dla anarchosyndykalistycznej kontrrewolucji. Prowadzc wadz radzieck midzy Scyll
reprezentowanego przez Trockiego biurokratycznego centralizmu a Charybd
anarchosyndykalizmu, Lenin, po pierwsze szybko i zdecydowanie rozprawi si z buntem
kronsztadzkim i kuacko-eserowskimi powstaniami w okrgach wiejskich, po drugie - zaleci
odejcie od polityki komunizmu wojennego i przejcie do nowej polityki ekonomicznej (NEP).
Lenin zdawa sobie spraw z tego, e z punktu widzenia teorii oznacza to cofnicie si, e oywia
to tendencje kapitalistyczne. Jednak cofnicie takie byo zdaniem Lenina (Abracumowa)
cofniciem si partii w kierunku mas, w tym przede wszystkim w kierunku chopstwa. Lenin
Abracumowa jest przeciwnikiem czystoci projektw prawidowych teoretycznie, ale praktycznie
bezpodstawnych. W wypadku, gdy masy stanowczo przejawiaj wrogo wobec fragmentw
jakiej doktryny politycznej, naley te fragmenty doktryny odrzuci, stwierdza gdzie indziej Lenin
Abracumowa. Dla Lenina najwaniejsze byo utrzymanie wadzy, a w warunkach, gdy pastwo
kontrolowao fabryki, transport i handel zagraniczny, a proletariat i jego partia utrzymyway w
swoich rkach peni wadzy politycznej, odrodzenie si tendencji kapitalistycznych nie byo wcale
takie grone. Wedug Abracumowa Lenin traktowa NEP nie jako taktyk, ale jako strategi.
Pocztek kryzysu umiejscawia w chwili zakoczenia wojny i odrzucenia komunizmu wojennego
przez masy. Koca (kryzysu) nie okrela, ale z kontekstu wida, e wiza go z przejciem do
polityki NEP-u. Lenin i partia potrafili (wtedy) przezwyciy kryzys i wycign z niego nauki,
ktre zachowuj swoj aktualno do dzi.
Walczc z kryzysem, Lenin napotka opr biurokracji. Lenin nie mia zudze na temat szybkiego
zlikwidowania biurokracji jako grupy spoeczno- -zawodowej. Nie mia te zudze co do jej
dobrej woli. Dlatego systematyczn
39*
walk z biurokracj stawia w centrum uwagi klasy robotnic2ej i jej partii. Domaga si
osignicia penego podpor2dkowania aparatu polityce, biurokracji w subie polityki, a nie
polityki w subie biurokracji.

Mwic w skrcie i j2ykiem mniej zawiym ni Abracumow, Lenin pod koniec ycia doszed do
wniosku, e optymalnym systemem politycznym dla Rosji Radzieckiej jest system wadzy
policyjnej z elementami gospodarki kapitalistycznej i elementami samorzdu na najniszych
szczeblach wadzy, czyli system nieco gorszy od tego, jaki Rosja posiadaa, zanim ten wybitny
dziaacz polityczny kompletnie j zrujnowa. Moe bdzie rzecz ciekaw zwrci tu uwag na
innego wielkiego polityka owych czasw, Feliksa Dzieryskiego. W wyznaniach, jakie ten zacny
bolszewik robi Piotrowi Kropotkinowi wkrtce przed mierci tego ostatniego, przebija
przeraenie wobec nieszcz, jakie przynioso Rosji otworzenie rewolucyjnej puszki Pandory. Tej
puszki nie udao si towarzyszowi Wodzimierzowi Iljiczowi zamkn, nawet jeli prawdziwa jest
teza Abracumowa, e mia na to ochot. Towarzysz Wodzimierz Iljicz (jeeli powanie traktowa
tezy Abracumowa) doszed ostatecznie w wyniku wieloletnich mczcych medytacji i jeszcze
bardziej (tym razem dla innych) mczcej praktyki do nastpujcej koncepcji sprawiedliwoci
spoecznej i dziejowej: naley przywrci system carski, pozostawiajc aparat wadzy leninowski.
Bya to koncepcja, ktr Rosja przyja z ulg. Niestety przeciwstawi si jej inny wielki polityk
radziecki posiadajcy wasn, odrbn wizj sprawiedliwoci spoecznej i dziejowej wizj, rzecz
by mona, metafizyczn. Towarzysz Stalin by czowiekiem religijnym. Jako gwny radziecki
teolog mia, jak si wydaje, koncepcj, e pod rzdami Lenina Rosja nie do jeszcze cierpiaa za
swoje grzechy i e nie mona dopuci do tego, aby jej pokuta zbyt nagle zostaa przerwana.
Znajcy zapewne sawne powiedzenie Czyngis-chana, Stalin myla sobie, e gdyby ta pokuta miaa
si ju skoczy, Pan Bg zapewne nie zesaby na Rosj Stalina. W realizacji swej, mona by rzec,
zbawczej misji opar si towarzysz Stalin wanie na biurokracji, wsparszy j teoretycznie
konsekwentn i pryncypialn doktryn komunizmu wojennego.
Towarzysz Lenin - filozof niekonsekwentny, materialista i pragmatyk, ktry w ujciu Abracumowa
wyglda zupenie sympatycznie na jakiego takiego radzieckiego Kisiela - musia ustpi przed si
ducha wielkiego inyniera dusz. Raz jeszcze historia staa si aren wietnego zwycistwa ducha
nad materi.
Oczywicie koncepcja Lenina, jeeli porwnywa j z tym, co byo moliwe do osignicia, gdyby
udao si w Rosji unikn rewolucji, nie jawi si nam jako zbyt zachcajca. I tak zapewne
traktowali j doktrynerzy obozu przeciwnego osawieni anarchosyndykalici. Jeli jednak
traktowa j jako propozycj cywilizacyjn, osadzon w po rewolucyjnym kontekcie spoecznopolitycznym, na tle spustosze, jakie si ju dokonay, i nieszcz, ktre groziy, a przede
wszystkim na tle moliwoci politycznych, bya to propozycja, trzeba to przyzna, mdra i
odwana. Wtedy przegraa.
Dopiero dzi towarzysz Lenin ma okazj za porednictwem Abracumowa i innych ponownie
przedoy sw propozycj z niejakimi szansami na jej realizacj. Jej obecni zwolennicy zdaj sobie
spraw z tego, e sytuacja w roku 1984 jest nieco inna ni w roku 1921. Abracumow pisze:
W odrnieniu od kryzysu 1921 roku w Rosji Radzieckiej, spoeczno-polityczne kryzysy lat
pidziesitych i nastpnych w bratnich krajach socjalistycznych, w ktrych istniaa oczywicie pod
wieloma wzgldami inna sytuacja, rozpoczynay si w miecie i rzadko przerzucay na wie. W
1953 roku w NRD, w 1956 roku na Wgrzech i w Polsce, w 1968 roku w Czechosowacji, w 1970
roku w Polsce chopstwo pozostawao neutralne, nie popierao kontrrewolucji. Ostatni polski
kryzys take rozpocz si w miecie, mwic cilej, od strajku robotnikw. Chopstwo zostao
wcignite do niego bynajmniej nie od razu i tylko w zwizku z tym, e majce na celu
przezwycienie kryzysu wysiki wczesnego kierownictwa PZPR miay charakter
niezdecydowany i poowiczny. Upatrywanie wic przyczyn tego kryzysu w strukturze polskiej wsi,
opartej na drobnej wasnoci prywatnej, jest nielogiczne. Jak wiadomo, pena kolektywizacja nie
zapobiega kryzysowi w 1968 roku w Czechosowacji.
Nieco dalej autor dodaje:
Wspczesne dowiadczenia wielu krajw socjalistycznych, ktre pomylnie przezwyciaj
wskie garda w gospodarce drog oywienia opartej na drobnej wasnoci dziaalnoci okrelonych
grup ludnoci, potwierdza prognozy Leninowskie i zaprzecza bezpodstawnym obawom
zwolennikw czystoci projektw prawidowych teoretycznie, ale jak mwi Lenin

praktycznie bezpodstawnych.
A wic mamy do czynienia z niezwykle istotn zmian w teorii. Sojusznikiem wadzy radzieckiej w
obecnych czasach nie s ju robotnicy, ktrzy dali si porwa hasom anarchosyndykalistycznym,
ale drobna buruazja i chopi, pod warunkiem jednak, e wadza zacznie traktowa ich jak
sojusznikw i pozwoli im osi bezpiecznie w ich naturalnym rodowisku, jakim jest towarowa
gospodarka kapitalistyczna. Podstawowym bowiem celem nie jest realizacja za wszelk cen
doktryny, ale umocnienie i obrona wadzy radzieckiej poprzez demonstracj (jeli trzeba bdzie
surow) jej siy, a rwnie poprzez zblienie wadzy do mas, czyli poprzez odejcie od
komunizmu, ktrego masy nienawidz.
Jak dotd koncepcja ta nie rni si od referowanej przez Abracu- mowa zasadniczej koncepcji
politycznej Lenina z 1921 roku. Pozwol sobie jednak zwrci uwag naszego czytelnika na jeden
istotny problem, o ktrym towarzysz Abracumow nie wspomina, ale ktry ma znaczenie
fundamentalne. Chodzi mi tu o czynnik duchowy. Genera Jaruzelski, w ktrym Abracumow
najwyraniej widzi realizatora wielkiej koncepcji Leninowskiej w czasach wspczesnych, ma
zupenie zadowalajce stosunki z Kocioem, a wielkiego polityka, ktry uwaaby, e nie do
jeszcze Europa Wschodnia cierpiaa za swoje grzechy, jako nie wida na horyzoncie politycznym.
Koncepcja Lenina uzupeniana obecnie przez czynnik duchowy, staje si wreszcie naprawd
praktyczna.
Genera Jaruzelski dokona ju dwch krokw na drodze do ukazanego przez Lenina celu. Krokiem
pierwszym byo, jak to okrela Abracumow, rozprawienie si z anarchosyndykalistyczn
Solidarnoci; drugim krokiem byo przyjcie chrzecijastwa z rk Papiea podczas jego drugiej
wizyty w Polsce, wyraajce si przyjciem obrazu przedstawiajcego chrzest. Obecnie
Abracumow z ufnoci oczekuje na krok trzeci - na umieszczenie chopstwa
i drobnomieszczastwa w jego naturalnym kapitalistycznym rodowisku dla materialnego dobra
wadzy i mas.
Radykaowie o orientacji, ktr Abracumow nazywa anarchistyczno- -syndykalistyczn, powiedz
zapewne, e artyku jego jest wyrazem wyjtkowego cynizmu i cakowitej pogardy dla aspiracji
spoeczestw wyraajcych si ich pragnieniem demokratyzacji. Powiedz wic to samo, co mwili
ich poprzednicy
0 NEP-ie. Nie podzielam tego rodzaju pogldu. Jeeli przez polityk rozumie sztuk wykrawania
rzeczywistoci z moliwoci, koncepcja Abracumowa wydaje si najlepsz z moliwych. Na
ruinach cywilizacji, jakie po rozbiciu przez rewolucj na p ju ucywilizowanego imperium
rosyjskiego rozpocieraj si dzi od aby po Ocean Spokojny, nie jest moliwe nic lepszego ni
pastwo policyjne czy system pastw policyjnych wedle recepty NEP-owskiej tow. Wodzimierza
Iljicza. Takie pastwo policyjne, jeli rzeczywicie stworzy warunki do wzgldnie wolnego handlu i
jako tako wolnej przedsibiorczoci, moe sta si z kolei terenem dalszej misji cywilizacyjnej,
ktrej celem bdzie stopniowe i powolne przywrcenie, a tam, gdzie ich nie byo dotychczas,
stopniowe i powolne ustanowienie swobd politycznych. Zanim jednak te swobody bd mogy si
rozwin, spoeczestwa Europy Wschodniej bd musiay dziki swobodom ekonomicznym i
samorzdowym uczy si ponownie odpowiedzialnoci i aktywnoci. Bez tych atrybutw postawy
obywatelskiej demokracja bdzie jedynie demokracj populistyczn, a nie demokracj
odpowiedzialn. Opr przed koncepcjami tego rodzaju co koncepcja Abracumowa podyktowany
jest susznymi aspiracjami politycznymi spoeczestw. Jednak od dawna wiadomo, e
najsuszniejsze nawet aspiracje nie nadaj si do budowania na nich rzeczywistoci. Rzeczywisto
bowiem budowa mona jedynie na rzeczywistoci, przyjmujc aspiracje jako cele dziaania.
Z tych wanie powodw nie podzielam oburzenia, jakie w wielu Polakach budzi zapewne fakt
brutalnego potraktowania przez Abracumowa Solidarnoci i jej susznych aspiracji. Przeciwnie,
patrz na jego artyku z sympati
1 nadziej. Z sympati, bo widz w nim jeden z nielicznych w ZSRR objaww rzeczywistej
sympatii dla Polski (co prawda artykuowanej do specyficznie); z nadziej, bo artyku
Abracumowa stanowi przykad rodzcego si w ZSRR na nowo racjonalizmu spoecznoekonomicznego i to w takiej formie, jak postulowaem ju od lat. Jeli za idzie o Solidarno, to

Abracumow jej nie docenia. Generaowi Jaruzelskiemu wcale nie udao si rozprawi z
Solidarnoci. Sdz te, e rozprawienie si z ni bynajmniej nie wyszoby mu na zdrowie.
Solidarno po poniesionej klsce przeksztaca si i zmienia. Mam powody, aby sdzi, e na
swj sposb Solidarno przeywa ewolucj podobn do tej, jaka staje si udziaem reimu.
Solidarno mianowicie racjonalizuje si i coraz lepiej zaczyna odrnia wasne pragnienia od
rzeczywistoci. Myl te, e chocia cele Solidarnoci s rne od celw wadzy, to bez jej
oporu dalsza ewolucja systemu w tym kierunku, jaki wytycza mu Abracumow, nie byaby moliwa.
Jak bowiem wadza polityczna systemu daaby sobie rad z wasn biurokracj bez organizacji
podziemnej, ktra to spoeczestwo buntuje? Zawie s cieki przyszoci. I myl, e wielu
wybitnych dziaaczy Solidarnoci nie zdaje sobie jeszcze wcale sprawy z tego, e cele, ktre
przed sob postawili, a cele, ktre dziki ich wysikom zostan zrealizowane
394
przez histori, to dwie zupenie inne sprawy. Chocia z drugiej strony zauwaam coraz gbsze
rozumienie problematyki politycznej w elicie Solidarnoci. Dziaacze Solidarnoci zaczynaj
rozumie, e nie wszystkie poczynania reimu s a priori niezgodne z interesem spoecznym.
Zaczynaj rozumie, e opr ma by selektywny, e jest moliwe i podane wspdziaanie z
reimem w pewnych sprawach przy rwnoczesnej twardej opozycji w innych. Ale to ju jest temat
na inny artyku, ktry mgby wprawi tow. Abracumowa w niejakie zakopotanie.
Nie musimy si pieszy - musimy by wytrwali
/. Kocham kapitalizm!
Co oznacza liberalizm we wspczesnej Polsce?
Mirosaw Dzielski: Bardzo rne rzeczy, s bowiem rne rodzaje liberalizmu, podobnie jak s
rne rodzaje konserwatyzmu czy socjalizmu. Na og liberaowie zgadzaj si co do tego, e
podstawow wartoci jest dla nich wolno jednostki. Jednak wolno rni liberaowie rnie
pojmuj. W bardzo duym uproszczeniu
- istniej dwa podejcia do sprawy wolnoci: podejcie pierwsze kadzie nacisk na wolno
ekonomiczn, podejcie drugie akcentuje raczej swobod obyczajw. Teoretycznie rzecz biorc, oba
te podejcia nie stoj ze sob w sprzecznoci. Jednak praktycznie rzecz biorc liberalizm
ekonomiczny nie idzie w parze z obyczajowym
i odwrotnie. Ja jestem zwolennikiem radykalnego liberalizmu ekonomicznego. Pod wzgldem
obyczajowym uwaam si za konserwatyst.
Wic uwaasz, e zarzuty Kocioa, kierowane oglnie przeciwko liberalizmowi, twojego
liberalizmu nie dotycz?
Mirosaw Dzielski: W sprawach wiary, rodziny, przerywania ciy itp. mam pogldy takie, jak
kady normalny katolik, natomiast jeli idzie o spraw kapitalizmu to...
Koci z jednej strony, socjalici z drugiej maj wiele do zarzucenia kapitalizmowi.
Mirosaw Dzielski: To prawda. Doktryna spoeczna Kocioa zawiera troch idei zabarwionych
socjalistycznie. Jest to, w dzisiejszych czasach i w skomplikowanych warunkach, w jakich Koci
dziaa w wiecie, zupenie zrozumiae. To duch epoki, a waciwie duch mijajcej ju epoki. Ale
myl spoeczna Kocioa nie naley do niezmiennego depozytu wiary, ktry od tysicleci niesie
Koci. Ludzie wieccy mog j krytykowa i stara si wpyn na jej rozwj. Zreszt ta doktryna
nie jest a tak bardzo socjalistyczna, jak twierdz socjalici. Opiera si ona w kocu na zdrowych
zasadach prawa naturalnego, respektuje wasno prywatn, a przede wszystkim suwerenno
jednostki nad wasn prac. Nie przesadzajmy. Myl spoeczna Kocioa nie stanowi dla liberaw
mojej orientacji problemu, tym
bardziej, e Koci przemawia dzi penym gosem w zasadniczych kwestiach wiary. Gdy ludzie
bd wierzyli w Boga, nie bd wierzyli w socjalistyczn utopi.
Czy s jakie pozaekonomiczne powody, dla ktrych jeste zwolennikiem kapitalizmu?
Mirosaw Dzielski: Oczywicie. Uwaam, e socjalizm jest niemoralny. Popatrz na to od strony
jednostki. W spoeczestwie kapitalistycznym, w ktrym produkcja jest zorganizowana przez
rynek, kady, kto chce by zamony, jest zainteresowany wasn prac, wasnym dziaaniem,
tworzeniem. W spoeczestwie socjalistycznym, w ktrym podziau dochodu narodowego dokonuje

rzd, kady zainteresowany jest przede wszystkim podziaem dochodu wytworzonego przez innych.
W kapitalizmie ludzie staraj si lepiej i wicej produkowa, aby wicej zarobi, w socjalizmie
staraj si odebra innym owoce ich pracy.
No, ale czy mona bogacenie si uczyni celem ycia? Czy to nie
jest wanie konsumpcjonizm, ktry krytykuje chyba susznie
Koci?
Mirosaw Dzielski: Sprawa bogacenia si i konsumpcjonizmu to kwestia kluczowa. Trzeba jednak
oddzieli zamono od konsumpcji. Chrzecijaski styl ycia wymaga, w moim przekonaniu,
skromnoci w wydawaniu pienidzy na konsumpcj. Ale taki styl ycia jest moliwy wanie w
kapitalizmie, poniewa tam czowiek, ktry ma due dochody, ma moliwo inwestowania ich w
dziaalno produkcyjn dla uzyskania w przyszoci dochodw jeszcze wikszych. Taki kapitalista
yje skromnie. Jego bogactwo daje mu po prostu moliwo kierowania produkcj, w ktr
zainwestowa pienidze, stanowic jednoczenie najlepsz gwarancj jego kierowniczych
kompetencji. Ponadto bogactwo tego czowieka stwarza miejsca pracy dla innych, mniej zdolnych
czy zaradnych. W socjalizmie ludzie nie mog inwestowa pienidzy w interesy. Dlatego w
socjalizmie ludzie zamoni wydaj wszystko na konsumpcj. Wystarczy przejecha si po
wspczesnej Polsce, aby zobaczy rnice w poziomie konsumpcji, jakie w kapitalizmie byyby
nie do pomylenia. Konsumpcjonizm, czyli nastawienie na zuywanie jak najwikszej iloci dbr
materialnych, to postawa charakterystyczna wanie dla socjalizmu. Kapitalizm nastawia ludzi nie
na konsumpcj, ale na twrczo. Rezultatem jest wysoka konsumpcja. Socjalizm nastawia
czowieka na konsumpcj, na mylenie o tym, co mu si ze wsplnej puli naley. Rezultatem jest
obnienie poziomu konsumpcji. Wydaje mi si, e Koci nie jest przeciwnikiem zamonoci
spoeczestwa, ale wanie postaw konsumpcjonistycznych.
Ale kapitalizm nie troszczy si o ubogich.
Mirosaw Dzielski: Troska o ubogich jest powinnoci ewangeliczn. Jest to powinno ludzi
wobec ludzi. Mona j realizowa na dwa sposoby. Pierwszy polega na indywidualnej
dobroczynnoci. Nie chodzi tu jedynie o zwyk pomoc potrzebujcemu biedakowi, ale na przykad
o wielkie fundacje tworzone przez milionerw z zapisw testamentowych itp. W czasach, gdy
pastwo nie zajmowao si opiek spoeczn, byway to ogromne przedsiwzicia dziaajce - jak
kada prywatna przedsibiorczo bardzo skutecznie i docierajce do waciwych ludzi. Inn
spraw bya kwestia przyjmowania tych darw. To wymagao od przyjmujcych wielkiej
chrzecijaskiej skromnoci. W kocu taki milioner, ktry zapisa
397
majtek dla starcw, ktrzy si niczego w yciu nie dorobili, najprawdopodobniej sta od
wikszoci z nich wyej pod wieloma wzgldami. Taka obiektywna wyszo budzi w czowieku
zazdro. Aby j przezwyciy, trzeba gboko wierzy, e jest poziom, na ktrym ludzie s
obiektywnie rwni. Trzeba wierzy w rwno ludzi wobec Boga. Socjalici nie akceptowali
prywatnej dobroczynnoci, moim zdaniem, przede wszystkim dlatego, e nie byli skonni tolerowa
wyszoci. A kapitalizm wymaga dla wyszoci tolerancji i przestrzeni dziaania.
Drugi sposb na dobroczynno, to dobroczynno za porednictwem pastwa. Pastwo bawi si w
Janosika: odbiera bogatym, daje biednym, a najwicej zostawia sobie. Pomoc pastwowa pozwala
tym, ktrzy j otrzymuj, zachowa poczucie, e to, co otrzymuj, im si naley, e nikomu nic nie
zawdziczaj. Jest to wedug mnie wysoce demoralizujce. W krajach, ktrych socjalizm nie
zniszczy jeszcze zupenie, takich jak np. Stany Zjednoczone, a ktre zdyy ju rozwin ogromne
programy pomocy rzdowej, programy te stay si rdem gbokiej demoralizacji tych, ktrych
bray pod opiek. Dlatego dzi Amerykanie podchodz do tych spraw zupenie inaczej, starajc si
w strefach biedy stwarza szczeglnie dogodne warunki dla rozwoju kapitalistycznej
przedsibiorczoci, aby umoliwi ludziom dwiganie si o wasnych siach. Poniewa pytasz o
sprawy raczej natury moralnej, nie bd szeroko rozwodzi si nad olbrzymim marnotrawstwem
rodkw, jakim jest dziaalno charytatywna dowodzona przez biurokracj.
Czy uwaasz, e w Polsce pastwo za duo daje na opiek
spoeczn, na szkoy, renty, emerytury, na opiek lekarsk?

Mirosaw Dzielski: Trzeba oddzieli poziom opieki od jej zakresu. Zakres opieki w Polsce jest
olbrzymi. Jej poziom jest prawie zerowy. Dlatego uwaam tych liberaw (gwnie rzdowych),
ktrzy sdz, e poprzez dalsze obnienie tego poziomu uzdrowi nasz gospodark, za ludzi mao
powanych. Polsce potrzebne jest otwarcie kapitalistyczne, otwarcie moliwoci dziaania dla ludzi
z inicjatyw.
Ale wrmy do gwnego wtku. Automatyczna i anonimowa pomoc upastwowiona nie tylko
deprawuje ludzi, ale take izoluje ich od siebie. Dlaczego mam ci pomc, powiada jeden do
drugiego, skoro na pomoc udzielon przez pastwo pac tak wysokie podatki. Wspczesny
samotny tum to w duej mierze dzieo socjalizmu. Powierzanie pastwu opieki nad biednymi i
sabymi wie si z bdnym rozumowaniem, e jeeli pastwo nie bdzie na nich paci, to nikt nie
bdzie na nich paci. A przecie pastwo dostaje pienidze od obywateli, ktrzy w krajach
demokratycznych dobrowolnie si na ten cel opodatkowuj. A wic obywatele chc troszczy si o
biednych. Chodzi jedynie o sposb zaatwienia tej sprawy.
- Twoje zaufanie do pastwa jest, jak widz, mocno ograniczone. Mirosaw Dzielski: Nie
powierzybym pastwu nie tylko opieki nad biednymi nie powierzybym mu take szkolnictwa,
lecznictwa, ubezpiecze ani adnej z tych rzeczy, ktre mona robi prywatnie. Pastwo powinno
zajmowa si obron kraju, pilnowaniem porzdku, obron obywatela przed rabunkiem i kradzie.
Wspczesne pastwo opiekucze zajmuje si tyloma sprawami, a tym, czym powinno si
zajmowa, zajmuje si le albo wcale. W Stanach Zjednoczonych
39*
i innych krajach Zachodu obserwuje si obecnie odwrt od idei pastwa opiekuczego. Obywatele
chc by sami aktywni, chc sami zajmowa si sob. Dlatego Amerykanie gosowali na Reagana, a
nie na rzecznika biurokracji Mondale5a. Amerykanie zorientowali si, e za plecami politykw,
ktrzy gono garduj na rzecz takiej czy innej formy interwencji pastwowej, stoj konkretne i
potne interesy biurokracji.
Mwisz tak o Zachodzie, jakby ich problemy byy podobne do
naszych.
Mirosaw Dzielski: To prawda. Polacy na og zauwaaj rnice midzy nami a Zachodem. Bo
tam jest demokracja, a tu jej nie ma. Tymczasem spojrzenie z perspektywy: kto ma by aktywny
pastwo czy obywatel jest co najmniej rwnie wane. Polacy przewanie interesuj si
swobodami politycznymi. Jednak moim zdaniem swobody ludzi - takie jak np. swoboda
produkowania maj dla przyszoci znaczenie wiksze. W tej kwestii posiadamy wiele
wsplnych problemw z Zachodem. Tam te ponad poowa przemysu jest w wielu krajach
upastwowiona, a reszta znajduje si pod kontrol rzdw. Obserwujc walk zachodnich
spoeczestw z wasnymi biurokracjami i interesami specjalnymi i widzc, jaka ona jest cika,
mona si wiele nauczy.
2. Nie tramy czasu na jaow kontemplacj Jaty
- O liberaach twojej orientacji mwi si czsto, e s nastawieni ugodowo w stosunku do wadz.
Jaki jest twj stosunek do wadz i do Solidarnoci5?
Mirosaw Dzielski: Do Solidarnoci55 naley dziesi milionw Polakw. Trudno mi jest
ustosunkowa si do pogldw wszystkich. Wydaje mi si jednak, e tzw. struktury, ktrych
rzecznikiem jest Tymczasowa Komisja Koordynacyjna, reprezentuj pogldy inne ni moje czy
moich kolegw. Tak rozumiana Solidarno55 nadal jest nastawiona na walk o prawdziwy, tzn.
demokratyczny socjalizm. Chce wprowadzi pewne korekty do ustroju, a take chce zmiany
formuy wadzy z niedemokratycznej na demokratyczn. Stanowi tym samym zagroenie
egzystencjalne dla aparatu wadzy, suby bezpieczestwa, milicji, wojska. W przeciwiestwie do
Solidarnoci55 my uwaamy, e prawdziwy socjalizm ju mamy. Problem sprowadza si dla nas
do tego, jak si tego socjalizmu pozby. Postulujemy radykalne odejcie od socjalizmu. Nie
domagamy si jednak zmiany formuy politycznej. Sporo reform kapitalistycznych mona bowiem
przeprowadzi nie demokratyzujc wadzy. Jestemy skonni pogodzi si z brakiem demokracji w
Polsce jeszcze przez dugi czas, poniewa swobody ludzkie, w tym przede wszystkim swobody
ekonomiczne, cenimy wyej od swobd politycznych. Naszym zdaniem demokratyzacja powinna

postpowa bardzo powoli od najniszych szczebli wadzy, w miar uczenia si przez nard
wolnoci. Szko tej wolnoci i odpowiedzialnoci sta si powinny, naszym zdaniem, przede
wszystkim swobody ekonomiczne.
399
Jestemy wic ewolucjonistami ju z zasadniczych, ideowych powodw. Jestemy nimi rwnie z
przyczyn politycznych. Sdzimy, e prawidowe mylenie polityczne to takie mylenie, ktre
pozwala szuka sojusznikw dla wasnych de po przeciwnej stronie barykady, pord tych,
ktrzy posiadaj wystarczajc si, aby si naszym deniom przeciwstawi. Mam tu na myli
substancj ludzk wadzy nie tylko w Polsce, ale i w ZSRR. Ludzie wadzy sprzeciwiaj si
demokratyzacji, zjednocz si przeciwko niej, poniewa demokratyzacja oznacza dla nich utrat
wszystkiego. Natomiast poszerzenie swobd ekonomicznych jednostek nie godzi w egzystencjalne
interesy substancji ludzkiej wadzy, a przynie jej moe niemae materialne i duchowe korzyci.
Dzi mona si ju o tym przekona eksperymentalnie na podstawie niesychanie wanych dla
przeszoci wiata wydarze, jakie maj miejsce w Chinach. Myl, e po przeciwnej stronie
barykady s ludzie, ktrzy te sprawy rozumiej i ktrzy wiedz, e nasze koncepcje s dla nich
korzystne. Ludzi, ktrzy z takich czy innych przyczyn popieraj wadz, jest w Polsce sporo.
Dlatego wydaje mi si, i formua polityczna (demokratyzacyjna) rozwizania kwestii polskiej
dzieli Polakw. Natomiast formua liberalizacyjna, cywilizacyjna, moe ich w przyszoci poczy.
Czyli jestecie za ugod?
Mirosaw Dzielski: W sensie politycznym jestemy ugodowcami, jeli chcesz to tak uj. Jednak
rwnoczenie w sensie cywilizacyjnym jestemy radykaami. Dla nas TKK jest mao radykalna.
Owszem, jest radykalna politycznie, ale cywilizacyjnie - nie.
TKK, z czego niektrzy jej czonkowie pewnie nie zdaj sobie sprawy, potrzebuje rewolucji dla
realizacji swoich niesychanie skromnych celw cywilizacyjnych. Kto jest wikszym radykaem ten, kto stawiajc sobie bardzo umiarkowane cele, dy do nich radykalnymi i niezwykle
kosztownymi spoecznie rodkami, czy ten, kto stawiajc cele radykalne miarkuje rodki?
- Wypowiadasz si krytycznie o rewolucjonistach. Czy sdzisz, e
byoby lepiej, gdyby ich nie byo?
Mirosaw Dzielski: Nic podobnego. Sdz, e s bardzo potrzebni. Zwalczanie komunizmu
wymaga wspistnienia (cho niekoniecznie wspdziaania) bardzo rnych skierowanych
przeciwko niemu czynnikw. Wymieni trzy. Pierwszy czynnik to anty komunizm zewntrzny.
Stwarza on zagroenie i jest rdem kopotw dla systemu jako caoci. Drugi to antykomunizm
rewolucyjny. Stwarza on zagroenie i jest rdem kopotw dla ludzkiej substancji wadzy. Trzeci
czynnik nazywam antykomunizmem twrczym. Daje on konstruktywn ofert cywilizacyjn dla
ludzkiej substancji wadzy, jest zdolny do formuowania jej interesw w nieideologicznych
kategoriach, szuka moliwoci dziaania w szczelinach systemu. Ten podzia mona zobrazowa na
modelu maszyny parowej. Antykomunizm zewntrzny to ogie, ktry podgrzewa wod od
zewntrz. Antykomunizm wewntrzny to dodatkowa energia zasilajca kocio od rodka.
Antykomunizm twrczy stara si skonstruowa urzdzenie, ktre schadzajc par, zmusi j do
wykonania poytecznej pracy. Bez tego urzdzenia nastpiby albo wybuch kota, albo zaszaby
konieczno uycia wentyla bezpieczestwa (caa para na gwizd). Antykomunizm rewolucyjny i
zewntrzny czsto by dotychczas zmu400
szony do posugiwania si tego rodzaju wentylami, aby nie dopuci do wybuchu o nieobliczalnych
skutkach. Nie byo anty komunizmu twrczego. Nasze pogldy jeszcze dzi nie s zbyt popularne.
Nie dziwi si. S dosy przewrotne. Chcecie korzysta z dziaalnoci rewolucjonistw, ale
gotowi jestecie ich cele pokrzyowa. Lubicie Reagana, ale dziaacie przeciwko niemu.
Mirosaw Dzielski: wiat jest skomplikowany. Rozumowanie w kategoriach: Wschd-Zachd,
czerwoni-my, na niewiele si w wiecie przyda. Chocia przyznaj, e ludzie czsto tak myl. Ale
zyskujemy zwolennikw. Walczymy o nich. Ronalda Reagana czy Margaret Thatcher ogromnie
szanujemy i do gruntownie podzielamy ich pogldy. Niemniej uwaamy, e polska racja stanu
nakazuje nam traktowa ich polityk instrumentalnie. Oni zreszt podobnie traktuj Solidarno i
Polsk. Amerykanie staraj si, aby Polacy realizowali ich cele, stwarzajc Moskwie kopoty.

Naszym celem jednak nie jest osabianie Rosji, ale jej powrt wraz z dominiami na ono
cywilizacji. Dlatego uwaamy, e Polska powinna by gotowa do aktywnego stanicia po stronie
Rosji, gdy uzna, e jej si to opaca.
Zmiana ustroju, do ktrej dycie, oznacza odebranie komunistom wadzy nad gospodark. A
wic jest to te walka o wadz.
Mirosaw Dzielski: Odebranie jak ty to nazywasz wadzy gospodarczej to nie jest odebranie
czci wadzy na rzecz konkurencyjnego aparatu. Jest to rozproszenie czci wadzy na rzecz
indywidualnych podmiotw gospodarczych. Jest to wic nie odebranie wadzy, ale jej ograniczenie.
Po tej operacji wadza nadal nie posiada konkurenta. Zreszt tego rodzaju rozproszenie wadzy
odbywa si nie tylko na przykad w Chinach, ale rwnie na Zachodzie - w warunkach demokracji.
Myl, e jest to obecnie trend oglnowiatowy. To daje mi dodatkowo prawo do optymizmu.
Ale czy to jest u nas moliwe? Przecie to nie jest rozgrywka midzy nami a wadzami PRL, ale
midzy nami a ZSRR.
Mirosaw Dzielski: To prawda. adne powaniejsze zmiany w Polsce nie bd stabilne, jeeli nie
bd zwizane z odpowiednimi zmianami w ZSRR. Cay polski pesymizm bierze si std, e wiele
naszych wysikw dokonanych wbrew Rosji czy ZSRR zmarnowao si. Dlatego dziaania, ktre
mona i naley w sposb odpowiedzialny postulowa, powinny by czci szerokiej akcji w caym
obozie, ktrej celem jest restauracja kapitalizmu. Nie wierz w sukces dziaania na rzecz
demokratyzacji ZSRR. Natomiast wierz w moliwo jakiego gbokiego NEP-u, ktry
otworzyby przed ZSRR moliwoci powrotu do pkapitalistycznego systemu, jaki obowizywa
tam przed rewolucj. Jak wiadomo, nie byo wwczas w Rosji demokracji, a przecie swobody
ludzkie, jakimi si w tamtych czasach Rosjanie cieszyli, umoliwiy wczesnej Rosji niebyway
wprost rozkwit w dziedzinie kultury, gospodarki, myli technicznej. Dziewitnastowieczny
pkapitalizm - oto wasna tradycja, na ktrej wspczesna Rosja mogaby si oprze.
Rosja, jak proponujesz, mogaby okaza si bardzo silna. Czy taki wybr oznacza, e
rezygnujesz z niepodlegoci?
Mirosaw Dzielski: Podejrzewa si nas o to, e nie chcemy niepodlegoci, poniewa nie jestemy
skonni powierza tej sprawy rewolucji. Powszechnie si u nas uwaa, e patriot jest ten, kto dy
do zniszczenia Rosji jako mocarstwa. Braem kiedy
401
udzia w dyskusji na temat Jaty w gronie niezwykle umiarkowanych politykw. Nawet oni
zastanawiali si nad tym, jak i kiedy mona bdzie cofn Rosj za Bug, dochodzc rzecz jasna
do bardzo pesymistycznych wnioskw. Ale czy nie mona myle zupenie inaczej? W Europie
po drugiej wojnie wiatowej ustali si pewien ad polityczny, w ktrym rol naturalnego hegemona
mogaby spenia Rosja. Rosja tej roli nie spenia, poniewa narody Europy Zachodniej boj si
komunizmu jak ognia. Ta obawa kae im przezwycia niech do Stanw Zjednoczonych i za
cen sporego ryzyka instalowa u siebie rakiety cruise i pershing. Gdyby jednak Rosja przyja na
powrt cywilizacj, obawy przed ni prysnyby i staaby si ona faktycznym hegemonem w
Europie. Moim zdaniem, zamiast traci czas na jaow kontemplacj Jaty, naley zastanowi si,
jaki mgby by polski wkad do realizacji starej rosyjskiej idei trzeciego Rzymu, na jakich
warunkach mogoby to nastpi i jak Polacy mogliby na tym skorzysta. Ten temat wydaje si
dzisiaj politycznym tematem numer jeden.
Moja koncepcja w tej sprawie jest nastpujca: naley zwiza t ide trzeciego Rzymu z walk o
kapitalizm w Polsce i caym bloku radzieckim. Trzeba uwiadamia Rosjanom zaleno midzy
ich cywilizacj a ich pozycj w Europie. Trzeba uwiadamia im, e przyjcie kapitalizmu jest
warunkiem politycznego sukcesu, na ktrym im tak zaley. Czsto powiada si, e Polska stanowi
pomost midzy Wschodem a Zachodem. Jednak jeeli pomost ten nie ma by jedynie terenem, po
ktrym maszeruj obce dywizje, ale aktywn czstk Europy wywierajc wpyw na to, co si
dzieje, powinnimy wiadomie podj si roli przewodnika cywilizacji z Zachodu na Wschd, a
wpyww politycznych ze Wschodu na Zachd. Powinnimy proponowa taki przepyw jako
polityczno-cywilizacyjn transakcj korzystn dla wszystkich narodw Europy. Jestem przekonany,
e dominacja kapitalistycznej Rosji w Europie nie byaby dla Europy uciliwa. Rosja

kapitalistyczna obrciaby wikszo swojej energii do wewntrz. Nastpiaby ekspansja


gospodarcza krajw Zachodu na teren Rosji na skal dotychczas niespotykan. Wejcie na ciek
rozwoju kapitalistycznego daoby spoeczestwu rosyjskiemu si ekonomiczn niezbdn do
ochrony wolnoci. Rosja stopniowo demokratyzowaaby si podobnie jak miao to miejsce z
Rosj carsk. A z chwil osignicia demokracji przez Rosj sytuacja narodw bezporednio od
Rosji zalenych staaby si podobna do sytuacji dzisiejszych sojusznikw Stanw Zjednoczonych.
Czy to nie jest program niepodlegociowy?
Mnie przeraa ta wizja Rosji od Atlantyku do Pacyfiku.
Mirosaw Dzielski: Ale czy nie jest to lepsze od komunizmu albo od rewolucji? Zwa, e aby doj
do obecnej sytuacji jednego hegemona, Europa musiaa przej dwie straszliwe wojny i rewolucj.
Przelano morze krwi. Jest chyba rzecz naturaln sdzi, e aby odebra Rosji rol, ktr za cen
tak straszliwych wasnych i cudzych ofiar zdobya, trzeba by zoy ofiary rwnie krwawe?
Masz si za realist. Czy wic nie sdzisz czasem, e te wszystkie
wasze pomysy s mrzonkami?
Mirosaw Dzielski: Jak kady, miewam chwile zwtpienia. Jeli jednak porwna sytuacj moj i
innych politykw mylcych podobnie z sytuacj politykw mylcych i dziaajcych inaczej,
humor ma prawo mi si poprawi. My odeg402
nujemy si od dziaa politycznych, e tak powiem doranych, ktre w naszych warunkach
zagroone s przeciwdziaaniem bez porwnania potniejszych przeciwnikw. Moliwoci nasze
s tu skromne, ale nie jestemy osamotnieni. Czujemy si czstk wielkiego wiatowego nurtu
cywilizacyjnego, w ktrego zwycistwo wierzymy i do ktrego zwycistwa pragniemy si w miar
naszych skromnych si przyczyni. My nie musimy si obawia, e zostaniemy zdradzeni,
poniewa nasi sojusznicy to sojusznicy ideowi, a nie polityczni. Nie musimy si te spieszy.
Mamy czas. Musimy by tylko wytrwali. I postaramy si by wytrwali.
Ta wasza koncepcja cywilizacyjna ma jednak stron polityczn.
Przecie ty sam nazywasz si politykiem.
Mirosaw Dzielski: To prawda. Wprawdzie cywilizacja jest naszym zasadniczym celem, kiedy
jednak mylimy np. o niepodlegoci, cywilizacja ukazuje si nam jako rodek do tego celu, jako
polityczny instrument. Taki instrument naley zbudowa, jak sdz, aby niepodlego osign.
- No a komu zostawiacie polityk polsk w klasycznym rozumieniu
tego sowa? Czyby rzdowi PRL?
Mirosaw Dzielski: Do pewnego stopnia tak. Uwaam, e polityka zagraniczna rzdu PRL jest w
zasadzie prawidowa. Rzd ten szkodzi nam z powodu systemu, ktrego broni, nie za z powodu
swojej opcji prorosyjskiej, dla ktrej nie ma alternatywy. Moim zdaniem, nie naley zastpowa
rzdu PRL w polityce z dwch powodw. Po pierwsze, nie ma takiej moliwoci, po drugie, nie ma
takiej potrzeby - powinnimy natomiast polityk rzdu PRL uzupeni. Naszym zadaniem powinna
by organizacja ludzi wok idei kapitalizmu i walka o jego postp. Jest to polityka o dugiej
podstawie czasowej traktujca walk cywilizacyjn jako instrument, rwnoczenie jest to walka
cywilizacyjna traktujca instrumentalnie polityk.
Wolno jest caoci
Czsto jest pan okrelany jako zwolennik polityki ugodowej... Mirosaw Dzielski: I chyba
susznie. Tylko e chodzi mi o ugod z konkretnymi ludmi wadzy, ktrzy stanowi realn si i z
ktrych interesami trzeba si liczy. Jestem natomiast zdecydowanym przeciwnikiem ugody z
systemem. Uwaam, e system mona zmieni i naley dy do jego zmiany.
Co powinno wyznacza kierunek zmian?
Mirosaw Dzielski: Moim zdaniem, podstawowym celem jest poszerzenie wolnoci jednostek.
Czytajc pana publicystyk mona czsto odnie wraenie, i
wolno utosamia pan gwnie z wolnoci ekonomiczn.
Mirosaw Dzielski: To nieporozumienie. Wolno jest pewn caoci, na ktr skada si: po
pierwsze - gospodarka rynkowa, po drugie - ad moralny i kulturowy oparty na religii, po trzecie
wreszcie pewien porzdek polityczny, porzdek demokratyczny. Te trzy porzdki nawzajem na
siebie oddziaywaj i tylko wolno na nich oparta jest wolnoci pen i w miar stabiln. To

oczywicie model idealny. S warunki, w ktrych nie mona mie wszystkiego, i zbyt popieszne
denie do ideau, nawet jeli jest najszczersze, moe przynie zupenie odwrotne skutki. Naley
wic przeprowadzi analiz sytuacji i wybra kolejno dziaa. Jeli chodzi o nasz sytuacj, to
uwaam, e kwestie ideologiczne mamy za sob. To znaczy cywilizacja aciska w sferze religii i
kultury osigna tutaj zwycistwo. Obecnie nadesza natomiast dogodna koniunktura dla zmian
gospodarczych oraz dla wywalczenia pewnych swobd demokratycznych ale jeszcze nie penej
demokracji. Zasadnicz reform polityczn musimy odoy na pniej. Podkrelam to szczeglnie
mocno, gdy w wielu rodowiskach opozycyjnych panuje przekonanie, e najpierw trzeba
przeama wadz lub co najmniej uzyska dostp do wadzy, a dopiero potem rozpocz zmiany.
Zgodnie z t filozofi - eby nauczy si demokracji, trzeba j mie. Jest to niebezpieczne mylenie,
szczeglnie tutaj, w otoczeniu radzieckim. Uczynienie z demokracji gwnego celu walki zagraa
egzystencjalnym interesom wadzy i wzmaga jej opr przeciwko zmianom. Rok 1981 by tu
dobrym eksperymentem...
Mj punkt widzenia jest inny. Polskie spoeczestwo nie uywao demokracji od bardzo dawna i
dlatego najpierw musimy nauczy si wolnoci,
a dopiera potem moemy dojrze do demokracji. eby mie demokracj, trzeba by
odpowiedzialnym.
Co jest szko odpowiedzialnoci?
Mirosaw Dzielski: Jest ni gwnie indywidualna przedsibiorczo i odpowiedzialno za swoje
wyniki ekonomiczne. A generalnie rzecz biorc odpowiedzialno jednostki za siebie...
Sowem, proponuje pan komunistom prywatyzacj gospodarki. Mirosaw Dzielski: Mwic o
substancji ludzkiej wadzy nie uywabym obecnie sowa komunici. To nie s komunici.
Powiedzmy s to ludzie, ktrzy Polsk rzdz i najprawdopodobniej bd rzdzili jeszcze dugo.
Wydaje mi si, e zaczynaj oni coraz wyraniej dostrzega, i utrzymanie obecnej sytuacji nie ley
ani w ich wasnym interesie, ani w interesie kraju. Luka midzy wiadomoci tych ludzi a
rzeczywistoci jest coraz wiksza. Porwnajmy choby niedawn wypowiedz premiera Messnera
stwierdzajcego, e miny ju czasy, gdy pastwo zajmowao si wszystkim z tym, co mwi
i myla Gomuka. Rnica jest ogromna. Gospodarka w coraz wikszym stopniu przestaje by
kategori ideologiczn.
Jakie s, pana zdaniem, rda tej ewolucji?
Mirosaw Dzielski: Grozi nam po prostu ndza i albanizacja. Kryzys w socjalizmie - w
przeciwiestwie do kryzysu w kapitalizmie - nie ma charakteru przejciowego, lecz stale narasta
wraz ze zuywaniem si wykorzystywanych ekstensywnie czynnikw produkcji. Oczywicie y
mona w kadych warunkach, rwnie w warunkach katastrofy ekonomicznej. Pytanie tylko, na
jakim poziomie. I jeli nie nastpi zmiany, to ten symboliczny przedstawiciel wadzy (por.
Borewicz), do ktrego zwracaem si ju w 1979 roku, bdzie si musia przesi z poloneza do
fiata, z fiata do malucha, a z malucha na rower.
Jakie s wic bariery zmian?
Mirosaw Dzielski: Sdz, e dzisiaj nie s to ju bariery ideologiczne. Raczej s to interesy
specjalne rnych grup nacisku w aparacie wadzy i biurokracji, a do pewnego stopnia interesy
specjalne zwyczajnych Polakw, np. pewnych grup robotnikw wielkoprzemysowych. Gwnym
przeciwnikiem zmian jest, rzecz jasna, generalnie rozumiana biurokracja. Od duszego czasu
widoczny jest w publicystyce radzieckiej (ale i naszej) konflikt midzy rozumiejcym potrzeb
reform czynnikiem politycznym a biurokracj. Wielokrotnie zwraca na to uwag sam Gorbaczow
mwic wprost, e biurokracja ma suy wadzy ludowej, a nie odwrotnie.
Jakie wnioski polityczne wyciga pan z tej obserwacji?
Mirosaw Dzielski: Sdz, e nie naley kierowa si emocjami, tylko zaoywszy, e ideologia
przestaa by czynnikiem kategoryzujcym mylenie ludzi wadzy (nie mwic ju o
spoeczestwie), trzeba po prostu zastanowi si spokojnie, kto tu jest naszym przeciwnikiem, a z
kim mona si jako ukada. A po drugie kogo da si pokona i z kim lepiej nie zadziera... No
wic mnie si wydaje, e tutaj aparat policyjno-wojskowy stanowi t powan si, z ktr trzeba
si liczy. Natomiast przeciwnikiem, ktrego bezwzgldnie musimy mie na muszce, jest

biurokracja. Z biurokracj musz si boryka rwnie ci ludzie wadzy, ktrzy chc reform. I tu
mona dostrzec wsplne interesy. Ja wierz w pragmatyzm obecnej ekipy. To s pragmatycy, ktrzy
maj bardzo trudn sytuacj z wasnym aparatem. Dlatego prawdopodobnie oni bd tolerowa
du doz ruchu spoecznego, nawet buntowniczego, w ktrym - nie wykluczam mog widzie
sojusznika. Pod warunkiem jednak, e ruch ten zachowa pewien zdrowy rozsdek...
Jak widzi pan ewentualne przysze reformy?
Mirosaw Dzielski: Nie wierz w reformy podyktowane przez centralnego planist. Mam natomiast
nadziej, e nastpi pewne rozlunienie gorsetu prawnego, ktre da spoeczestwu wicej swobody
w rnych formach dziaania, oraz e w ramach tego gorsetu prawnego, jaki bdzie, spoeczestwo
wykae wicej aktywnoci, wicej ruchliwoci i zacznie ten gorset rozpycha, zwikszajc sfery
wolnoci... Szczeglne znaczenie maj tu oczywicie wolnoci ekonomiczne. Zgoda na rejestracj
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego dowodzi, e nie jest niemoliwe uzyskanie
consensusu z rzdem na ten jake wany temat. Taka decyzja rzdowa z pewnoci nie mieci si w
gowach tych politykw opozycyjnych, ktrzy nadal myl w kategoriach modelu totalizmantytotalizm. Ale zgodna jest z opini premiera Messnera, e miny ju bezpowrotnie czasy, kiedy
rzd zajmowa si wszystkim. Decyzja ta wskazuje rwnie, e pogld liberaw, i walczy naley
0 swobody jednostek, a nie zmian rzdu, posiada nie tylko ideow motywacj, ale
1 polityczne uzasadnienie.
- Dzikujemy za rozmow.
Nie ma monopolu na reprezentacj spoeczestwa
Stanisaw Stomma: Obecn sytuacj mona okreli za pomoc metafory: wz polski ugrzz w
trzsawisku i nie moe ruszy. Z natury rzeczy jest to bryka dwukonna: wycign j mog tylko
dwa konie - wsplnym wysikiem - jeden rzdowy, drugi spoeczny. Konie te musz da si zaprzc
i musz skoordynowa wysiki. Postulat zawarty w tej metaforze wydaje si absolutnie konieczny.
Opozycja do wadzy nie dojdzie, doj nie moe, ani nawet nie moe uzyska wpywu na wadz,
natomiast wadza niezdolna do koordynacji dziaa ze spoeczestwem te jest bezradna. Metod
represji, bez uaktywnienia, zmobilizowania spoeczestwa nie przywrci si ani dyscypliny
spoecznej, ani wydajnoci pracy. Wniosek: konieczny jest kompromis wewntrzny. Kiedy po
wprowadzeniu stanu wojennego zebraa si Prymasowska Rada Spoeczna, uznalimy, e
pierwszym najpilniejszym tematem jest zagadnienie takiego porozumienia wewntrznego. W tezach
Prymasowskiej Rady Spoecznej uchwalonych jeszcze w marcu 1981 roku wysunito propozycje
zawarcia nowej umowy spoecznej. Umowa bya pomylana nie jako jednorazowy akt
porozumienia osignitego w wyniku jakich narad na wzr tego, jakie miao miejsce w Stoczni
Gdaskiej, w Szczecinie czy Jastrzbiu. Bya ona pomylana jako pewna metoda dziaania, metoda
zaatwiania spraw spoecznych w Polsce, zaatwiania na drodze kompromisu osiganego ze
rodowiskami spoecznymi w Polsce.
Mirosaw Dzielski: Mwi pan o porozumieniu ze spoeczestwem. Jak rozumie pan to pojcie w
naszych warunkach? A ujmujc rzecz metaforycznie: jaki jest numer telefonu, ktry wadza
powinna wykrci, aby porozumie si ze spoeczestwem?
Stanisaw Stomma: Dotkn pan zagadnienia bardzo zoonego i trudnego. Jest ono takie nie tylko
ze wzgldu na natur rzeczy, ale take z powodu rnorakich mitw i fikcji, w jakie to
zagadnienie w wiadomoci Polakw obroso. Mylc o tych sprawach, trzeba oczyszcza pole z
tych mitw i fikcji i stara si dochodzi do realnych zagadnie. Tylko przy tego rodzaju
metodologicznych
47
zaoeniach bdziemy w stanie unikn w polityce woluntaryzmu. Mwic o mitach i fikcjach, w
jakie obroso mylenie Polakw, mam na myli nie tylko kwesti, jak rozumie w naszych
warunkach spoeczestwo, ale take inne zasadnicze sprawy, takie jak na przykad mit o
niereformowalnoci ustroju, mit o zachwianiu tosamoci narodowej, mity, w jakie obroso
zagadnienie suwerennoci narodowej, mity narose wok zagadnienia ustroju nakazoworozdzielczego i opiekuczego, wok zagadnienia: oni, itp. Wracajc do pytania: mwic o
spoeczestwie, naley zda sobie spraw, jak ono myli, jakie ma denia i jak rne denia s

reprezentowane. W pewnych sprawach bardzo oglnych spoeczestwo jest jednomylne.


Jednak w wielu zasadniczych sprawach jednomylne nie jest. Tymczasem istniej rodowiska
opozycyjne, ktre lansuj pogld, e spoeczestwo polskie jest jednomylne i e istniej struktury
opozycyjne, ktre je w peni reprezentuj. Trudno jest taki pogld zaakceptowa. S prowadzone
badania na temat pogldw politycznych Polakw. Wyniki tych bada prowadzonych przez rne
orodki oficjalne i nieoficjalne zwizane z opozycj s rozbiene, cho nie tak bardzo rozbiene, jak
mona by oczekiwa. Przytocz tutaj dane, ktre zaczerpnem z wypowiedzi krakowskiego
cybernetyka Tadeusza Syryjczyka opartej jak si wydaje - na powanych rdach. Wedug jego
danych, sytuacja statystycz- nie wyglda nastpujco: skrajni zwolennicy reimu 3 proc.;
umiarkowani zwolennicy 12 proc.; ludzie bez adnych przekona politycznych, nie interesujcy
si polityk, chwiejni i zmieniajcy stanowisko zalenie od sytuacji 45 proc.; umiarkowani
wrogowie ustroju 30 proc., skrajni wrogowie ustroju - 10 proc. Dane te nie odbiegaj znaczco
od danych publikowanych przez orodki oficjalne, s rwnie zblione do oblicze podawanych
przez obiektywne naukowe centra badawcze. Zreszt wyniki wyborw obliczenia te potwierdziy.
Nie poszli do wyborw ludzie nastawieni opozycyjnie. Jeeli tak jest, to oczywicie wyznaczenie
miarodajnego reprezentatywnego przedstawicielstwa spoecznego nasuwa trudnoci. W zwizku z
tym po stronie wadz dostrzec mona tendencj do pomniejszania znaczenia istniejcych
zorganizowanych orodkw opozycyjnych lub innych krytycznie usposobionych rodowisk
niezalenych. Porozumienie spoeczne jest wtedy rozumiane jako zdobywanie uznania w
anonimowej masie spoecznej bez szukania kontaktu z przedstawicielami istniejcych rodowisk.
Drugim wariantem byby kontakt ze rodowiskami, ktre istniej i z pewnoci w jakiej mierze
cz spoeczestwa realnie reprezentuj. Stajemy wobec pytania, ktra z tych metod bdzie
autentyczna w sensie rzeczywistego kontaktu ze spoeczestwem, ktra przyniesie podany wynik.
Z pewnoci trudno byoby wskaza jakkolwiek struktur legaln czy nielegaln, ktra mogaby
pretendowa do
reprezentowania caego spoeczestwa, ale z drugiej strony nie wydaje si suszne zlekcewaenie
tych struktur politycznych, ktre si w praktyce wytworzyy. One powstay w wyniku istniejcych
procesw spoecznych i na rne sposoby utwierdziy si w kontekcie spoecznym. Ostatecznie
kada organizacja spoeczna tworzy si oddolnie i z reguy jest reprezentacj czciow. Na
szczcie zdezawuowane zostay ju mity ruchw rzekomo jednolitych, posiadajcych monopol na
reprezentacj spoeczestwa.
Mirosaw Dzielski: Czy mwi pan o potrzebie uwzgldnienia przez wadz wszystkich
posiadajcych realne wpywy rodowisk?
Stanisaw Stomma: No c, to jest zagadnienie otwarte i bardzo powane w naszych warunkach.
Chodzi o jak najszerszy front porozumienia spoecznego, o jak najszersze wczanie rodowisk w
umow spoeczn. Ale si rzeczy rodowiska pretendujce do tej roli musz siebie ustawi w
sytuacji partnera rozumiejcego uwarunkowania naszej spoeczno-politycznej sytuacji.
Mirosaw Dzielski: Jaka byaby tre spoeczno-polityczna takiego kompromisu?
Stanisaw Stomma: Wane byoby zaatwienie t metod konkretnych zagadnie spoecznych w
drodze porozumienia z okrelonymi rodowiskami, ktrych dane zagadnienia dotycz. Chodzi o
stopniowe przeamywanie barier obiektywnych i barier psychologicznych. Przez bariery
obiektywne rozumiem anachroniczne, przestarzae struktury, ktre uniemoliwiaj realne wczenie
si spoeczestwa w ycie publiczne. Bariery psychologiczne s rwnie bardzo skuteczn
przeszkod. Tworz je: zastarzae urazy, zawiedzione nadzieje, a czsto take urojenia i fikcyjne
problemy.
Mirosaw Dzielski: Mwi pan profesor o reformach struktur spoecznych, o przeamywaniu barier.
A przecie czsto spotykamy si z pogldem, e ustrj jest niereformowalny.
Stanisaw Stomma: Znam dobrze ten pogld. Bardzo kategorycznie odrzucam tak tez, ktra jest
szkodliw doktrynaln fikcj spoeczn. Zagadnienie ustroju socjalistycznego tworzy problem
bardzo zoony. Naley rozway, co w tym wypadku stanowi sedno rzeczy, a jakie elementy s
relatywne i zmienne. Swego czasu Wadysaw Biekowski opublikowa ksik Motory i hamulce
socjalizmu. Dowiadczenie nas nauczyo, e motory dziaaj za sabo, a hamulce bardzo silnie.

Szkodliwe dziaanie tych hamulcw jest podstawowym problemem naszej rzeczywistoci. Hamulce
mog dziaa mniej lub bardziej radykalnie i odpowiednio do tego bdziemy mie lepsz lub gorsz
sytuacj. Trzeba wykrywa te hamulce i w miar moliwoci eliminowa. Odpowiednio do tego
bdziemy mieli rezultaty lepsze lub gorsze, czyli lepszy lub gorszy wzorzec socjalizmu. Przed
rokiem 1956 mielimy model gorszy ni po roku 1956. W tej chwili realnym problemem jest
stworzenie wzorca jeszcze lepszego. W socjalizmie szereg zagadnie moe by bardzo rozmaicie
rozwizanych.
49
Np. granice wasnoci prywatnej i przedsibiorczoci indywidualnej, zakres pluralizmu w kulturze
itp. U nas w ramach pastwa socjalistycznego ostao si rolnictwo prywatne, trwa i ma szans
rozwoju. Jego dalsze losy s kwesti bardzo wan. Z tego powodu tez
0 niereformowalnoci uwaam za szkodliw fikcj. Sugeruje si jaki model, w ktrym nie moe
istnie to, co de facto istnieje, co udao si przecie de facto ocali.
Mirosaw Dzielski: Godzi si pan, jak widz, z istnieniem socjalizmu jako pewnej nieuniknionej w
naszych obecnych warunkach formuy. Uwaa pan jednak, e formua ta moe ewoluowa, stajc
si coraz lepiej dopasowana do ycia. Uwaam, e jest to dobra i co najwaniejsze wygodna
koncepcja. Czy jednak nie jest to koncepcja nadajca si raczej dla reformistycznie nastawionych
przedstawicieli reimu? Ja osobicie jestem skonny do ugody z realn wadz, jeli ta ugoda wyda
mi si korzystna, jednak nie chciabym traktowa takich poj jak socjalizm tak, jakby byy z gumy.
Sowa maj przecie w jzyku okrelone znaczenie i ich umowne traktowanie wprowadza do
mylenia zamt. Ale rozumiem korzyci polityczne, jakie z tego semantycznego konwencjonalizmu
pyn.
Stanisaw Stomma: Absolutnie nie mwi tu o problemach ideologicznych. Nie moj jest rzecz
troszczy si o zakres pojcia socjalizm. Mwi o konkretnych problemach umiejscowionych w
tych ramach, w ktrych yjemy. Doktrynerstwem jest krpowanie ycia gospodarczego przez tezy
teoretyczne. Ale doktrynerstwem jest take walka z pojciem socjalizm. Pod tym sowem ycie
moe zmieci rne treci. Nie ma sensu walczy z symbolami
1 sztandarami. Mnie chodzi o to, co si pod tym sztandarem de facto znajduje.
Mirosaw Dzielski: Jak pan rozumie obecny realny ustrj?
Stanisaw Stomma: Mwic najoglniej, jest to ustrj opiekuczy, nakazowo-rozdzielczy. Ustrj
ten funkcjonuje le i czciowo winne s dogmaty na przykad dogmat gospodarczej
urawniowki, negatywny stosunek do bogacenia si itp. Jednake jest wiele elementw
ustrojowych, ktre nie wypywaj z dogmatu, a jednak tworz hamulce rozwojowe. Gdy mwimy o
reformie ycia gospodarczego, wypywa suszny postulat przezwycienia anachronizmw
wywodzcych si z dogmatw, ale take jako powane trudnoci rysuj si zagadnienia wynikajce
z ustroju opiekuczego. Kisiel jest apostoem gospodarki wolnorynkowej. Przeciwko tej gospodarce
dziaaj hamulce nie tylko u nas, i to hamulce bardzo skuteczne. W Polsce powszechne jest woanie
o gospodark wolnorynkow, ale faktycznie tkwimy mentalnie w klimacie ustroju opiekuczego.
Jest to ustrj dla wielu w gruncie rzeczy bardzo wygodny, dobrze scharakteryzowany przez dewiz:
czy si stoi, czy si ley, ile tam tysicy si naley. W gruncie rzeczy bardzo silne czynniki
spoeczne broni tego ustroju. Solidarno tkwia cakowicie w tym klimacie gospodarczego
mylenia. Tote mwic o reformie, trzeba wzi na
410
warsztat prawdziwe problemy wynikajce z funkcjonowania ustroju opiekuczego. To s
zagadnienia, ktre w rnej skali powtarzaj si w rnych ustrojach: jak dalece ma by
dopuszczona wolna konkurencja, a jak dalece ma i interwencja pastwa reglamentujca stosunki
spoeczne. U nas oczywicie ta sprawa wyglda inaczej ni na Zachodzie, poniewa z innej strony
ten problem atakujemy. Ale np. w Szwecji ju jawi si kwestia zahamowania gospodarki rynkowej
przez ingerencj na rzecz rwnoci ekonomicznej. Ja chc te zagadnienia bra czysto rzeczowo,
przezwyciajc mylenie doktrynalne. Uwaam, e u nas oywienie gospodarcze wymaga
usunicia przeszkd hamujcych inicjatyw gospodarcz obywateli. Przeciwko takiemu stanowisku
dziaaj doktrynerzy z dwch stron z rnych motyww. Bo jedni dlatego, e chc abstrakcyjny

socjalizm ratowa, a drudzy dlatego, e chc go obala. Gdyby stowarzyszenie, ktre panowie w
Krakowie chcecie legalizowa, zaczo dziaa, byoby ono najlepszym przykadem realnego
dziaania na rzecz poprawy gospodarczej bez walki z symbolami. Mirosaw Dzielski: Dy pan do
zmian powolnych, czstkowych, konkretnych. Czy nie obawia si pan tego, czym czsto straszy
radykalna opozycja, e zanim w tych czstkowych reformach uzyskamy jakikolwiek widoczny
postp, nard nasz zdy utraci swoj tosamo kulturow i zostanie jak to si dzi piknie
ujmuje - zsowietyzowany.
Stanisaw Stomma: Nie mog zrozumie, jak mona wyobrazi sobie dzisiaj realnie takie
zagroenie. Nie widz realnego wzorca kulturowego, ktry stanowi mgby alternatyw w
stosunku do utwierdzonych wartoci chrzecijaskich i zachodnioeuropejskich kultury polskiej.
Historycznie byy sytuacje, gdy zagroenie takie byo realne. Ale wszelkie tendencje prowadzce do
zakwestionowania tradycji tworzcej tosamo i cigo kultury zostay radykalnie zniwelowane.
Dowiadczenia historyczne stawiay ten problem przed narodem i za kadym razem cigo i
tosamo kultury bya coraz mocniej utwierdzana. Po rozbiorach wypyn problem, czy nard
bdzie egzystowa bez pastwa. ycie dao na to jasn odpowied. W cigu XIX wieku liczne
prby yciowe nieraz bardzo tragiczne - cigle afirmoway tosamo ideow narodu,
pogbiajc jego wiadomo odrbnoci we wszystkich warstwach. Dwudziestolecie byo okresem
pokojowego i organicznego pogbienia wartoci indywidualnych kultury polskiej. W latach
stalinowskich zaamaa si prba rewolucji kulturalnej i podwaenia tradycyjnych zwizkw.
Obecnie za mamy papiea Polaka, ktry po raz trzeci przybdzie do kraju witany entuzjastycznie
przez milionowe masy narodu. Doprawdy wstyd jest mwi w tych warunkach o zagroeniu
tosamoci narodowej. Jest to albo defetyzm, albo naiwna gra polityczna.
Bez
kontestacji
Witold Gadomski: Uwaa si pan za polityka ugodowego.
Mirosaw Dzielski: Ugodowo oznacza wedug mnie gotowo do kompromisu z ludmi wadzy w
sferze polityki. Oznacza to w polskich obecnych warunkach cierpliwo polityczn i pogodzenie si
z tym, e w dajcej si przewidzie przyszoci elity rzdzce wyania si bd, e tak powiem, z
substancji ludzkiej wadzy.
Jednak gotowo nie oznacza pogodzenia si z systemem w jego tradycyjnym ksztacie, z
kolektywistycznymi wartociami. W tej sferze uwaam si za radykaa wikszego ni niejeden
polityczny radyka. Nie zawsze byem ugodow- cem. Zaczem by ugodowcem, gdy doszedem do
wniosku, e ideologia kolektywistyczna ulega wyczerpaniu i rysuje si moliwo consensusu z
ludmi wadzy wok idei reformy systemu. Reforma systemu musi by szybka, gboka i
bezpieczna. Tego rodzaju zmiany wymagaj wspdziaania Polakw dcych do zmian
niezalenie od tego, czy znajduj si w obozie rzdowym, czy w opozycji.
Reforma systemu to przede wszystkim zmiana gospodarki nakazowej na gospodark rynkow.
Wolnoci, ktre taka zmiana przyniesie, bd podstaw stopniowego poszerzania wolnoci
politycznych w przyszoci. Jednak z wolnociami politycznymi w penym znaczeniu naley, moim
zdaniem, poczeka w imi stabilnoci pastwa w trudnym okresie przejciowym, ktry trwa moe
dugo. Polski nard wywalczy sobie swobody religijne, kulturalne. Obecnie przysza pora na
swobody ekonomiczne. Demokratyzacja powinna nastpowa o tyle, o ile jest niezbdna dla
realizacji reform ekonomicznych.
Witold Gadomski: Czy jest pan naprawd przekonany, e wadze chc reformy gospodarczej? Czy
raczej wol, aby wszystko pozostao po staremu?
Mirosaw Dzielski: Tu trzeba zauway dwie rzeczy. Po pierwsze, w caym wiecie nastpi upadek
gospodarki nakazowo-rozdzielczej. Dzi nikt nie wierzy w jej zalety. To jest sytuacja zupenie
nowa. A idee, jak pan wie, posiadaj si przemon. Druga sprawa to wybr, jaki stoi przed
polskimi elitami wadzy. Dawno miny czasy, kiedy wadze miay wybr midzy reform a
pozostawieniem wszystkiego po staremu. Dzisiejszy wybr to wybr midzy reform a katakliz412
mem. Dlatego reforma ley w interesie wszystkich, rwnie ludzi wadzy. Wydaje si, e jest to fakt
coraz powszechniej w Polsce rozumiany.

Witold Gadomski: Czy jednak reforma ley w interesie wszystkich? Mirosaw Dzielski: No
oczywicie, jest grupa ludzi, ktrzy na reformie strac. S to liczni przedstawiciele biurokracji.
Tych ludzi warto by spaci, dajc im amerykaskim obyczajem tzw. zote spadochrony. U nas
trzeba by w ten sposb zagodzi upadek sporej liczby biurokratw. To opacioby si nawet na
wielk skal. Jeli idzie o pozosta cz aparatu wadzy, a w szczeglnoci milicj, aparat
polityczny, wojsko, to grupy te mog jedynie zyska na reformie, mog sta si z powodu li tylko
wasnego interesu rzecznikami zmian, zwaszcza gdy zdadz sobie spraw z kosztw ich
nieprzeprowadzenia.
Witold Gadomski: Dopuszczenie wolnoci ekonomicznych spowoduje stopniowe wymykanie si
spod kontroli caej rzeczywistoci spoecznej.
Mirosaw Dzielski: To prawda. Ale moe to by proces bardzo powolny. Jeli nawet wadza nie
bdzie zawsze w stanie go dozowa, bdzie w stanie si do niego przystosowa. To moe by
proces rozoony na wiele lat.
Witold Gadomski: Gdy ludzie zajm si zarabianiem pienidzy, nie bd myle o rewolucji.
Natomiast gdy nie stworzy si w Polsce warunkw wytwarzania bogactwa, a pozwoli rzdzi nadal
biurokracji, wwczas rewolucja jest pewna. Biurokracja i rewolucja to dwie siostry syjamskie.
Dlaczego wobec tego reformy nie ma? Mirosaw Dzielski: Przyczyny s pewnie rozliczne. Podam
trzy. Po pierwsze, chocia mao kto wierzy w gospodark nakazow, nie znaczy to bynajmniej, e
ludzie myl ekonomicznie. Np. wiele osb nie tylko ze sfer rzdzcych sdzi, e wzrost
bogactwa narodu polega na maksymalizacji produkcji, bo im wiksza produkcja, tym wiksze
bogactwo. Prowadzi to do pogldu, e wadza powinna by aktywna w gospodarce, e powinna co
stale pobudza, co regulowa. Osoby tak mylce nie potrafi oczywicie zrobi reformy. Kwestia
druga to system interesw specjalnych, w jaki uwikana jest nasza caa gospodarka, ktrymi
zawiaduje biurokracja yjca z kontroli procesu gospodarczego. Kwestia trzecia to obyczaje i
nawyki wyksztacone przez lata.
Te pogldy, nawyki, obyczaje i interesy przeama moe tylko silna wadza centralna dziaajca w
interesie oglnonarodowym i zdolna do dziaania w imi tego interesu.
W tym kierunku wydaj si i zamierzenia i prby rzdu. S to jednak zamierzenia i prby
niekonsekwentne i, jak dotd, nieudane. Rzd zmarnowa wiele lat. Gdyby to, co dzi zaledwie
proponuje, wprowadzi naprawd w 1981 roku, miaby dzi wielu zwolennikw i nie musielibymy
si obawia katastrofy. Moe rzd nie mia wystarczajcej siy. Tym gorzej i dla rzdu, i dla nas.
Witold Gadomski: Mwic o przyczynach braku reform nie wspomina pan o strajkach. Minister
Urban sdzi inaczej. Mwi o odpowiedzialnoci strajkujcych pracownikw.
Mirosaw Dzielski: Minister Urban ma na myli zapewne odpowiedzialno polityczn, a nie
ekonomiczn. Wemy jako przykad Hut im. Lenina w Krakowie.
Ceny wgla, ktry huta zuywa, s ustalane przez pastwo, ceny prdu s ustalane przez pastwo,
ceny rudy ustala pastwo. Pastwo ustala te ceny stali. Kto moe w tej sytuacji wiedzie, ile ma
zarabia pracownik huty? Kiedy huta naprawd przynosi zysk, a kiedy przynosi straty? O
odpowiedzialnoci mona by mwi, gdyby huta dziaaa na rynku i bya rzeczywicie samodzielna.
W warunkach, gdy zakad pracy nie ma swobody, nie mona od jego pracownikw domaga si
odpowiedzialnoci. Tego rodzaju danie jest pozbawione sensu ze wzgldu na brak kryteriw
odpowiedzialnoci. Sensowne natomiast jest domaganie si od strajkujcych odpowiedzialnoci
politycznej. Jednake gwna odpowiedzialno polityczna spoczywa obecnie na rzdzie.
Konieczne jest cywilizowane rozwizanie konfliktu i wykorzystanie wstrzsu dla pokonania
oporw biurokracji przeciwko reformie rynkowej. Gdy zakady pracy stan si istotnie
samodzielne, gdy bd konkurowa na rynku, gdy gospodarka bdzie odpolityczniona, wwczas
bdzie mona da od pracownikw odpowiedzialnoci ekonomicznej. Ale to wymagaoby
uregulowania problemw wasnoci, zniesienia kontroli nad cenami, pacami i przepywem
towarw itd.
Mona byo tego rodzaju zmiany wprowadzi ju wiele razy w wielu dziedzinach. Znane
powszechnie jest dobre funkcjonowanie rynku warzywno- -owocowego. Na tym rynku producenci
konkuruj ze sob, dziki czemu ceny wzrosy mniej ni na rynkach regulowanych, a towaru nigdy

nie brakuje. Dzieje si tak mimo tego, e rynek owocowo-warzywny jest powanie zaburzany z
powodu kontaktu z gospodark regulowan (zakup maszyn, nawozw itp.), w ktrej ceny rosn
szybciej, a towarw brakuje. Gdyby w 1982 roku, zamiast podwysza ceny misa, wprowadzono
wolny rynek misny i uruchomiono mechanizm konkurencji, wwczas mielibymy dzi w sklepach
tyle misa, ile warzyw i to po niskich cenach, za ktre zreszt rzd nie musiaby odpowiada, tak
jak dzi nie odpowiada za ceny marchewki. Ale taka decyzja wymagaaby wystawienia wielkich
przetwrni misa na pastw konkurencji maych rzeni prywatnych i spdzielczych. Podobnie ma
si sprawa z mlekiem i jego przetworami. Rzd nie mia, jak si okazuje, dostatecznej siy
politycznej, aby przeama opr odpowiednich biurokracji. Obawiam si, e niemae znaczenie
miao te mylenie w kategoriach maksymalizacji produkcji, zamiast w kategoriach maksymalizacji
zysku przez indywidualnych producentw, co jest jedynym sposobem prowadzcym do
maksymalizacji produkcji tam wanie, gdzie jest naprawd potrzebna.
Rzd, zamiast uruchamia kolejne rynki, podnosi kolejne ceny, czyli nadal decyduje o cenach.
Przecie nie trzeba nawet patrze na wyniki gospodarcze, aby zrozumie, e to absurd. Trudno si
dziwi, e ludzie protestuj. Powiem wicej. Byoby le, gdyby w takiej sytuacji si nie
sprzeciwiali.
Inn spraw s postulaty polityczne zwizane ze strajkami. Gdybym ja strajkowa, domagabym si
od rzdu byskawicznej realizacji reformy gospodarczej. Ale ludzie o tego rodzaju mentalnoci na
og nie strajkuj. Strajkuj ludzie majcy na og innego rodzaju cele, ktre zreszt nie musz si z
reform gospodarcz wyklucza. Byoby dobrze, gdyby obecne przesilenie nie przeksztacio si w
rewolucj, ktra zagroziaby dobru narodu, w tym dobru pastwa. Mog tylko wyrazi nadziej, e
do tego nie dojdzie. Mamy na szczcie autorytet
414
Kocioa kierowanego przez mdrego Prymasa, jest roztropny Wasa. Licz te na zdrowy
rozsdek wadz i wyobrani ssiadw.
Witold Gadomski: Opozycja domaga si pluralizmu zwizkowego i wikszej demokracji.
Mirosaw Dzielski: Moim zdaniem, zasadniczym zadaniem politycznym dzi jest reforma
gospodarcza. Jest to zmiana moliwa, bo jest to zmiana w duchu zmian zachodzcych w caym
wiecie. Bez tej reformy Polska stanie si nie tylko nieszczliwym krajem i pomiewiskiem
narodw, ale te stanie si rdem anarchizacji politycznej w caej Europie rodkowej, co moe
spowodowa zaburzenia rwnowagi politycznej w tym regionie. Gdyby rzd by w stanie sam
upora si z reform, ja osobicie bybym skonny czeka z demokratyzacj ycia politycznego.
Wolnoci gospodarcze i czce si z nimi wolnoci w sferze praw ludzkich s moim zdaniem
szczeglnie dzi waniejsze od praw obywatelskich. Gdyby jednak rzd posiada wiadomo,
e sam nie jest w stanie zmobilizowa odpowiednich rodkw politycznych dla przeprowadzenia
reformy, powinien dy do zinstytucjonalizowania opozycji w takich granicach prawnych, aby jej
dziaalno moga przyczyni si do postpu w kierunku reform w kierunku przeamania oporu
biurokracji. Jeli idzie o zwizki zawodowe, to jak pan wie, my, liberaowie, nie jestemy
wielbicielami zwizkw zawodowych. Jeli jednak zwizki ju by musz, to lepiej gdy jest ich
wicej ni mniej. Rzd zapewne obawia si siy zwizkw zawodowych i ich yczeniowego
mylenia w dziedzinie pac. Jedyna rada, aby si temu przeciwstawi, to szybkie reformy
gospodarcze dajce szans rozwoju nowego, dynamicznego przemysu bez zwizkw zawodowych.
Tak dzieje si w caym wiecie. Prosz pana, w Krakowie jest Huta im. Lenina kiedy nadzieja,
a dzi zmora wadz. Gdyby nastaa gospodarka wolnorynkowa, w Krakowie wyrsby potny
przemys turystyczny, setki maych hotelikw, restauracji, rozwinyby si usugi zagraniczne. Dzi
w RFN nie opaca si na przykad naprawia telewizorw, bo robocizna za drogo kosztuje. Mj
znajomy, ktry jest specem od zagranicznych telewizorw kolorowych, opowiada mi o tym, e s
tam cae zakady zatrudniajce Polakw. Twierdzi, e najbardziej opacalne byoby przywoenie
tych telewizorw TIR-ami do Polski i po naprawie z powrotem. Podobnie z samochodami. A
gdzie przemys odzieowy, z ktrego wycofuj si powoli Wosi ze wzgldu na zbyt ju wysokie
koszty siy roboczej? Za produkcj tych wszystkich usug i przemysw mona by kupi tyle
najlepszej stali, ile huta nigdy nie zdoa wyprodukowa. Byoby gdzie zatrudni ludzi. A w tych

wszystkich nowych firmach nie byoby przecie zwizkw zawodowych. Konkurujc o


pracownikw i kapita, huta musiaaby albo zmieni si, albo pa.
Witold Gadomski: Mwi si, e Krakowskie Towarzystwo Przemysowe bierze udzia w pracach
nad projektem eksperymentu rynkowego w Krakowie.
Mirosaw Dzielski: Udao si nam dziki polityce lokalnych wadz wytworzy klimat polityczny, w
ktrym moliwa bya wsplna praca nad konkretnymi projektami. W pracach tych bior udzia
dziaacze rzdowego Towarzystwa Wspierania Inicjatyw Gospodarczych i my. Bardzo cenimy sobie
t wspprac. Mielimy mono przekona si dziki temu, e TWIG jest naprawd ruchem
proreformistycznym niezwykej wagi, bo dziaajcym w obozie rzdowym. Cieszymy si, e moemy z nimi
wsppracowa. Taka wsppraca wszystkich w realizacji reformy jest dla Polski kwesti racji
stanu. Niestety, obawiam si, e ani my, ani oni nie mamy szczcia. Trudna praca polityczna nad
zblieniem si moe by zepsuta przez wydarzenia, ktre zepchn nas znw do przeciwnych
obozw. Bdziemy robi wszystko, aby tak si nie stao, ale narastajcy konflikt moe powanie
zaszkodzi tego rodzaju pracy organicznej, z natury koronkowej i wymagajcej agodnego klimatu
politycznego. Ale nawet jeli z tego pomysu nic nie wyjdzie, pozostanie i tak co, co w przyszoci
moe przynie nieoczekiwane owoce. W 1981 roku rozpoczlimy wanie w Nowej Hucie wraz z
Marianem Kani prac nad programem dla huty w dziedzinie spoeczno-ekonomicznej. By to
program liberalny, alternatywny dla programu samorzdowego. Program zyska pewien rozgos, ale
w sumie nikt nas nie popar, a wydarzenia, ktre wkrtce nastpiy, przekreliy - jak si wydawao
- wszelkie nadzieje. A jednak w kilka lat pniej na tym m.in. podglebiu wyroso Krakowskie
Towarzystwo Przemysowe.
Witold Gadomski: Ostatnie pytanie. Jakie s stosunki KTP z inicjatorami Towarzystwa
Gospodarczego w Warszawie.
Mirosaw Dzielski: Bardzo dobre. W naszej pierwszej opinii wyrazilimy nasze poparcie dla tej
inicjatywy. Uwaamy, e kwestia rejestracji Towarzystwa Gospodarczego to barometr
wiarygodnoci rzdowego programu reform.
Witold Gadomski: Czym Towarzystwo zajmuje si na co dzie? Mirosaw Dzielski: Przydzielamy
nagrody za publicystyk gospodarcz, prowadzimy wykady publiczne, udzielamy bezpatnych
porad dla pocztkujcych przedsibiorcw, prowadzimy dziaalno klubow i towarzysk,
dziaalno interwencyjn, wydajemy opinie - gwnie na temat rzdowych poczyna w sferze
gospodarczej, zaoylimy szko przedsibiorcw. Wydaje mi si, e nasze najwartociowsze
dotychczasowe osignicia to opinie i szkoa przedsibiorcw. Nasze opinie byy szeroko
omawiane zarwno w prasie rzdowej, jak i w prasie kocielnej. Dziki prasie kocielnej
przedostay si na amy publikatorw zachodnich, dziki prasie rzdowej do pism drukowanych
w krajach Europy Wschodniej. Dziki opiniom mamy moliwo tworzenia Towarzystwa jako
orodka krystalizacji pewnych pogldw i zachowa, ktre nasze rodowisko uwaa za
wartociowe. Szkoa przedsibiorcw powstaa w wyniku sukcesu prowadzonych przez naszych
ekspertw wykadw publicznych. Wykady te dotyczyy bardzo praktycznych problemw: jak
rozpocz budow wasnego domu, jak zaoy firm prywatn, jak zaoy spdzielni pracy.
Przyjlimy zaoenie, e wykadowcami naszymi maj by ludzie, ktrzy dokonali z sukcesem
tych przedsiwzi nie teoretycy. Szkoa przedsibiorcw to szeciomiesiczny kurs dajcy
podstawy prawne, administracyjne, ekonomiczne i praktyczne dla zainicjowania dziaalnoci przez
kogo, kto nie posiada w tej mierze dowiadczenia.
Witold Gadomski: Jakie plany na przyszo?
Mirosaw Dzielski: O planach wol nie mwi. Trudno przewidzie, co z nich uda si zrealizowa.
Witold Gadomski: Dzikuj za rozmow.
1988
Polska
1988
W Polsce wiele si ostatnio dzieje. Wartko toczy si ycie polityczne, spoeczne; nastpuj zmiany,
ktrych znaczenia jeszcze sobie w peni nie uwiadamiamy, ale o ktrych ju na pewno wiemy, e

s wane dla przyszoci. Obraz Polski widziany oczami czowieka zainteresowanego yciem
publicznym jest bardzo urozmaicony, jeeli porwna go z obrazem sprzed dziesiciu lat.
Sprbujmy przyjrze si temu obrazowi, pomijajc to, co wrzawa sporw politycznych wybija na
plan pierwszy. Sprbujmy sign do planw dalszych, mniej wyranych, ale wanych, przyjrze
si ludziom, politycznemu klimatowi, zmieniajcym si obyczajom.
Wan zmian jest otwarcie si amw prasy cenzurowanej dla programw i pogldw politykw
opozycyjnych. W adzie, Przegldzie Katolickim, w Tygodniku Powszechnym,
Konfrontacjach, Przegldzie Technicznym, Przegldzie Tygodniowym mona przeczyta,
jakie ideay ma Antoni Macierewicz, jakie pogldy ma Aleksander Hall, co Ryszard Bugaj sdzi o
reformie, a Adam Michnik o pierestrojce. Cenzura pozwala ostatnio nawet na drukowanie
owiadcze grup opozycjonistw. Jako przykad poda mona by owiadczenie Bugaja i
Wielowieyskiego pt. Wobec malejcych szans, ktre ukazao si w Tygodniku Powszechnym po dugich, jak syszaem, bojach z cenzur. Prasa rzdowa daje odpr. Centralne gazety partyjne
- Trybuna Ludu, Polityka - prowadz polemik z opozycj, w tym rwnie z pogldami
wypowiadanymi na amach prasy podziemnej i w Wolnej Europie. Telewizja, radio cytuj Woln
Europ i inne radiostacje nadajce w jzyku polskim.
Posugiwanie si Woln Europ jako rodkiem przekazywania wasnych idei i informacji stao si
praktyk powszechnie stosowan. Robi to ju nie tylko radykaowie, nie tylko umiarkowani
politycy opozycyjni, ale ostatnio nawet posowie na sejm. Pose Bender po swoim sawnym
wystpieniu w Sejmie na temat Katynia i polityki polskiej da wywiad dla Wolnej Europy. Pose
Bender zosta zreszt w Sejmie obsztorcowany przez posa strony rzdowej. Ale jaka to bya
krytyka! PZPR-owiec Maciszewski oskary Bendera o ch utrzymywania biaych plam! Nie
mona, powiedzia Maciszewski, ogranicza si wygodnie do sprawy Katynia, przecie wiadomo,
e na terenie ZSRR byy jeszcze inne obozy jenieckie. Trzeba wyjani, co si z tymi wszystkimi
ludmi stao!
Gdy ju mowa o Sejmie, warto moe wspomnie, e nasz parlament
wybrany, jak naley przypuszcza, przez ludzi o do specjalnym i jednorodnym gucie
oywi si i bierze udzia w oglnych przemianach. Od pewnego czasu Sejm sta si legalnym
instrumentem sporw midzy rnymi orientacjami politycznymi we wadzach. Obecnie w wielu
sprawach Sejm naprawd gosuje i naprawd wystpuj w nim rnice pogldw. Dobry przykad
stanowi moe debata nad rzdowymi projektami trzech ustaw, ktre weszy do Sejmu przed
miesicem. Byy to ustawy: o podejmowaniu dziaalnoci gospodarczej, o obligacjach, o
przedsiwziciach gospodarczych z udziaem zagranicznym. Projekty zostay poddane krytyce
przez posw Stronnictwa Demokratycznego ze wzgldu na proponowane zniesienie przymusu
zrzeszania si rzemielnikw w cechach. Wiadomo, e biurokracja cechowa skada si gwnie z
dziaaczy SD. Warto byo sysze, jak piknie mwili o wywodzcej si ze redniowiecza tradycji
cechowej. W obronie projektu wystpili posowie partyjni. Dyskusja bya barwna i nie pozbawiona
elementw humorystycznych. Pose Koniewski mia powiedzie, e jeeli i tym razem reforma si
nie uda, to komunici bd mogli pakowa walizki.
W miar przybliania si przyjazdu Gorbaczowa, coraz goniej byo
0 kwestii stosunkw polsko-radzieckich. Temat ten by przedmiotem dyskusji panelowej w znanym
klubie myli politycznej Dziekania. Dyskutowali: Andrzej Walicki (przyby na urlop z Notre
Dam University), Aleksander Hall, Marcin Krl
1 Przemysaw Hniedziewicz. Oczywicie fakt, e opozycja dyskutuje o tych sprawach, jest
naturalny. Normalne jest te, e wypowiadaj si na ten temat przedstawiciele Kocioa. Ale ju
zarejestrowanie i przekazanie przez telewizj kilku gorzkich uwag ksidza Prymasa na temat
polsko-radzieckich stosunkw to znak czasu.
Nawet politycy rzdowi mwi o tych sprawach z wikszym poczuciem miary i rzeczywistoci.
Oglny ton jest taki: dobre stosunki pastwowe winny wspiera si na rozumieniu i respektowaniu
wsplnych i odrbnych interesw przez ludzi mieszkajcych po obu stronach granicy; na prawdzie,
uczciwoci, szacunku.
Na prawdzie, uczciwoci i szacunku opierao si jak mi si wydaje naprawd udane - spotkanie

intelektualistw polskich z Gorbaczowem na Zamku Krlewskim w Warszawie. Szereg


wypowiedzi stao na bardzo wysokim poziomie. Ksidz profesor Krpiec mwi o prawach
czowieka i o walce Jana Pawa II o realizacj tych praw. Redaktor Wojna niezwykle interesujco
zarysowa rol aciskiej Polski w budowie jednoci europejskiej. Pytano Gorbaczowa o jego
stosunek do Kocioa, do ywego jzyka. Marcin Krl - po niefortunnej figurze retorycznej na
temat nieodpowiednioci oddawania historii w rce historykw
zapyta dostojnego gocia o jego stosunek do doktryny Breniewa. Pytania byy trudne
politycznie. Dlatego nie naley si dziwi, e sekretarz generalny odoy odpowied na nie do
zapowiadanej ksiki z wypowiedziami wszystkich uczestnikw spotkania.
Wizyt Gorbaczowa uwaam za powany sukces Polski. By w Szczecinie, potwierdzi pogldy
radzieckie na temat granicy na Odrze i Nysie, uzna rwnoprawno Polski i ZSRR we wzajemnych
stosunkach, prawo narodu
418
polskiego do wasnej odrbnej drogi, jak to si dzi mwi do budowy wasnego modelu
socjalizmu. Gorbaczow potwierdzi zerwanie z nowomow, wol kontynuowania reform
gospodarczych w ZSRR i poparcie dla podobnych dziaa w Polsce.
Nie da si ukry, e wizyta Gorbaczowa stanowia osobisty sukces generaa Jaruzelskiego.
Sekretarz generalny podkreli wyranie swoje przyjacielskie i ideowe zwizki z generaem. Jest to
trudny do zgryzienia orzeszek dla tych opozycjonistw, ktrzy jak np. Adam Michnik uwaali
Gorbaczowa za anioa, a Jaruzelskiego za potwora. No, ale widocznie w polityce takie przyjanie
si zdarzaj. Myl, e oglnie rzecz biorc wizyta nie zaspokoia oczekiwa moralistw, a take
tych przedstawicieli lewicowej opozycji, ktrzy widzieli ju w Gorbaczowie swojego czowieka.
Znam osobicie na przykad dziaaczy Solidarnoci z Huty im. Lenina, ktrzy szykowali si na
osobist dug i serdeczn rozmow ze swoim przywdc z Kremla.
Gorbaczow nie przyzna, jak to byo naprawd z Katyniem, zostawi t spraw za rad Marcina
Krla politykom, bo historycy przecie ju od dawna wiedz, czyja to bya zbrodnia. Nie jestem
moralist i nie oczekiwaem od przywdcy ziemskiego w kocu mocarstwa wystpowania w
szatach pokutnych podczas wizyty, w ktrej sporo od niego otrzymalimy. Jednak spraw Katynia
naley zaatwi szybko. T spraw nasze i radzieckie wadze same nagoniy. Stanowi ona cier
utrudniajcy postp w moliwym i jake podanym polsko- -radzieckim zblieniu. Stanowi ona
symboliczn przeszkod w postawieniu stosunkw polsko-radzieckich na fundamencie prawdy,
zaufania i szacunku, o czym tyle si mwi.
Podczas wizyty wyranie zdaem sobie spraw z pewnej rnicy filozoficznej dzielcej, jak mi si
wydaje, Gorbaczowa od ludzi tego co ja pokroju. Jest to rnica pogldw na temat ateistycznego
humanizmu, dla ktrego czowiek jest miar wszystkiego, rdem rnych ludzkich wartoci, z
wartociami moralnymi na czele. Gorbaczow jak mi si, moe niesusznie, zdaje jest
wyznawc, a nawet do pewnego stopnia kaznodziej tego humanizmu. To czy go, jak sdz, z
Adamem Michnikiem. To wyjania nadzieje na moraln rol inteligencji w piere- strojce. Ja
wyznaj inny rodzaj humanizmu, opartego na bardziej trwaym fundamencie ni fundament
wzniesiony przez czowieka. Mam te inne nadzieje zwizane z inteligencj. Sdz, e
intelektualici s po to, aby myle, a ksia po to, aby prawi kazania. Nie odwrotnie. Ale to s
rnice przekona, ktre w cywilizowanym wiecie wystpuj. Ja jestem gotw nie nawraca
Gorbaczowa si. Mam te nadziej, e jego stosunek do religii, jaki zamierza przedstawi w
ksidze pamitkowej powiconej spotkaniu warszawskiemu z intelektualistami, bdzie rwnie
tolerancyjny.
Wielkie zmiany zaszy ostatnio w wiadomoci Polakw. I rzecz ciekawa - podziay pogldw,
ideaw, nadziei nie biegn bynajmniej od opozycji do rzdu, od spoeczestwa do wadz. Po obu
stronach s np. zwolennicy radykalnej reformy rynkowej, po obu stronach s zwolennicy rynku
kontrolowanego przez pastwo. Jednak oglnie rzecz biorc, triumf myli wolnorynkowej - w
mniej lub bardziej radykalnych wersjach - jest zdumiewajcy. Poza takimi
4*9
reliktami jak nowo powstaa partia socjalistyczna, krytyka wasnoci, rynku, wolnoci

gospodarczych jest praktycznie nieobecna. Nawet tacy zapamitali socjalici jak Bugaj czy
Wielowieyski staraj si wypowiada swoje pogldy w szacie dostosowanej do modnego dzi
wolnorynkowego kanonu. Taki triumf myli wolnorynkowej by niewyobraalny przed
dziesicioma laty, a nawet przed picioma laty, kiedy to kamie filozoficzny reformy gospodarczej
stanowia koncepcja samorzdowa.
Jeli idzie o demokracj, to sytuacja jest bardziej skomplikowana. S dwie koncepcje. Pierwsza
kadzie nacisk na wolnoci gospodarcze i budow pastwa prawa jako warunki wstpne penej
demokratyzacji. Druga upatruje w demokracji warunek podstawowy wszelkich reform. I w tej
sprawie podziay nie rysuj si prosto na linii wadza-spoeczestwo. Sytuacj komplikuje fakt, e
radykalni demokraci po stronie rzdowej, nie umiejc przeoy swojego mylenia na jzyk
praktyki, bez wzgldu na wasne interesy przyjmuj pogldy swych ideowych przeciwnikw.
Polacy po czterdziestu latach realnego socjalizmu maj do mgawicowe pojcie o demokracji.
Dlatego demokracja jest dla nas powanym problemem nie tylko praktycznym, ale rwnie
teoretycznym. Na temat demokracji tocz si ciekawe dyskusje. Niektre z nich nie s
demagogiczne, ale zmierzaj do posunicia naprzd tego trudnego w naszych warunkach problemu.
O dyskusjach tych warto moe napisa osobno. Niektre z nich dr temat demokracji bardzo
gboko.
Klimat w stosunkach midzy wadz a czci opozycji zdecydowanie poprawi si. Zarejestrowano
szereg stowarzysze i klubw, ktre wadze uznay za mniej niebezpieczne. Mwi si o rejestracji
dalszych, w tym Dziekanii i Towarzystwa Gospodarczego. W Krakowie funkcjonuje przy
Polskiej Akademii Nauk seminarium, na ktrym przedstawiciele wadz miasta spotykaj si z
politykami opozycyjnymi i opozycyjnymi dziaaczami gospodarczymi. Podobne seminarium ale
o czysto politycznych ambicjach funkcjonuje, jak syszaem, na Uniwersytecie Warszawskim.
Mwi si o stworzeniu szerszego forum spotka. Trudno jeszcze powiedzie, czy co z tego
wyniknie poza gadaniem. Niemniej jednak klimat od tego gadania si ociepla.
Upadek gospodarki postawi Polakw w obliczu ndzy. Pensja nie pozwala nawet marzy o
wystawieniu domu, zakupie samochodu a nawet o jakim takim yciu. Nie wszyscy znosz ndz
biernie. Robotnicy w duych zakadach pracy nauczyli si za pomoc strajkw uzyskiwa
podwyki pac. Wiele osb znajduje nie opodatkowane rda dochodu na czarnym rynku.
Rozkwitaj wyjazdy zarobkowe do Europy Zachodniej, Stanw Zjednoczonych. Polacy trudni si
handlem w rnych krajach wiata, czsto bardzo egzotycznych. Poniewa ostatnio nie ma
powaniejszych kopotw z paszportami, gwn przeszkod s trudnoci robione przez konsulaty
pastw zachodnich. Przed tymi konsulatami ustawiaj si ogromne kolejki ludzi chccych
przeama swj ubogi los. Coraz wicej modych, a czsto i starszych ludzi myli o zakadaniu
prywatnych firm, wielu zakada je. Najwaniejsz jak mi si wydaje cech modego pokolenia jest
to, e ci ludzie nie licz ju na pastwo. Licz na siebie. Modzi Polacy nie s dzi na og naiwni,
420
bywaj cyniczni. Ale nie sdz, aby pod wzgldem moralnym stali niej od poprzedniego,
zmarnowanego pokolenia. Przeciwnie, umiej sobie pomaga, potrafi z sob wsppracowa.
Ludzie przyzwyczajeni do pastwowej opiekuczoci, pastwowej kontroli, zwykli uwaa kade
dziaanie na rzecz indywidualnego dorobienia si za przejaw egoizmu. Jednak motywem dziaania
modych Polakw nie jest egoizm. Po prostu yj oni w warunkach innego systemu poj ni
stracone pokolenie ich ojcw. Modzi Polacy s ludmi powiedziabym normalnymi.
Odwa si tu na szersz tez. Polska jako cao staje si powoli krajem normalnym. Jeli procesy,
ktre pchaj Polsk ku normalnoci, nie zostan przerwane przez jaki polityczny kataklizm, myl,
e bdzie coraz lepiej. Szkoda, e aby wej na t drog, musielimy dozna tylu strat. Gospodarka
jest w ponurym stanie, ziemia jest zatruta, ludzie s chorzy i przedwczenie umieraj. Ale chyba
witaj lepsze czasy i chyba ma racj Kisiel mwic, e kto przeyje, wolnym bdzie.
Naszym zadaniem statutowym
jest wprowadzenie kapitalizmu w Polsce
/. O Krakowskim Towarzystwie Przemysowym
Ewa Sukowska-Bierezin: Jest pan czonkiem niedawno zarejestrowanego klubu politycznego

Dziekania i prezesem Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego. Czy mgby pan powiedzie


co o tych dwch instytucjach?
Mirosaw Dzielski: Klub myli politycznej Dziekania skupia obecnie ugrupowanie Polityki
Polskiej oraz grup Wola. To s dziaacze solidarnociowi z Warszawy, s take byli paxowcy i
nasze rodowisko chrzecijasko-liberalne rodowisko 13 z Krakowa. W zasadniczych
pracach Dziekanii nasz udzia jest bardzo ograniczony, gdy jestemy skoncentrowani na
praktycznej dziaalnoci w Krakowie. Dziekania jest klubem politycznym, w ktrym s rne
orientacje - nasza grupa jest najbardziej marginesowa. Pozostae grupy maj - w wikszym stopniu
ni my - charakter oglnoopozycyjny. A my mamy charakter troch odmienny.
Ewa Sukowska-Bierezin: Widz z tego, e blisze jest panu Krakowskie Towarzystwo
Przemysowe.
Mirosaw Dzielski: Tak. Krakowskie Towarzystwo zostao zalegalizowane ptora roku temu, ale
powstao de facto znacznie wczenie. Koncepcja zostaa pierwszy raz spisana w roku 1982 w mojej
ksice Odrodzenie ducha budowa wolnoci. Ideay tego towarzystwa to walka o rynkow
gospodark, walka z przeszkodami, ktre krpuj przedsibiorcw. Chcemy budowa etos
przedsibiorcy jako czowieka uczciwie dziaajcego na rynku. Chcemy broni te dobrego imienia
przedsibiorcw.
Towarzystwo prowadzi rnego rodzaju dziaalno. Zaoylimy szko przedsibiorcw chyba
pierwsz w Polsce. Jej absolwenci ju prowadz wasne firmy. Szkoa jest nastawiona bardzo
praktycznie, uczymy tam konkretnych rzeczy: jak zakada firm, jak j prowadzi, jak prowadzi
ksigowo, jak sobie dawa rad z podatkami itd., itd. Wykady prowadz ludzie, ktrzy zajmuj
si biznesem praktycznie, na og doradcy firm konsultingowych z Krakowa. Ewen422
tualnym rozszerzeniem szkoy byby Spoeczny Instytut Przemysowo-Handlowy. Jednym z
aspektw jego dziaalnoci byaby szkoa, a innym ekspertyzy dotyczce konkretnych
problemw lokalnych, opinie na temat tego, co robi rzd itd.
Staramy si w naszym Towarzystwie skupia ludzi, ktrzy cz kompetencje intelektualne z
kompetencjami praktycznymi. Tego typu ludzi troch mamy. Niektrzy pracuj na uniwersytecie,
ale to im nie wystarcza.
Prowadzimy rwnie doradztwo dla ludzi, ktrzy rozpoczynaj dziaalno gospodarcz. Mona u
nas uzyska gratis pierwsz porad; po dalsze odsyamy do firm specjalistycznych.
Przydzielamy nagrody dla dziennikarzy rozsdnie piszcych o gospodarce. Wydajemy opinie na
tematy gospodarcze. Te opinie s dla nas bardzo wane, poniewa s nie tylko sposobem
nawizania kontaktu z wadzami, kontaktu intelektualnego, ale skupiaj wok nas tych, ktrzy
myl podobnie. Takie opinie publikowane w prasie robi z Towarzystwa orodek zainteresowania.
Wany jest nasz stosunek do wadz. Jest to postawa, ktr naley okreli jako a priori yczliw.
To znaczy, e nie mamy nastawienia: huzia, bo to czerwoni. Jeli jest co do pochwalenia, to bez
wahania chwalimy. Natomiast jestemy nieustpliwi, jeli co zasuguje na krytyk. W tonie nasze
opinie s uprzejme i wywaone, natomiast w postulatach jestemy radykalni. Timothy Garton Ash
napisa w New York Review of Books, e pani Thatcher podpisaaby si pod naszymi opiniami
obiema rkami, bez chwili zastanowienia.
Pod tym wzgldem wyranie rnimy si od innego rodzaju opozycji, ktra jest bardziej radykalna
w tonie, a mniej w postulatach. Jednak i tu staramy si by praktyczni. Jestemy radykalni, jeli
chodzi o cele - a celem naszym jest pena reprywatyzacja gospodarki, pena deregulacja i odebranie
wadzy urzdnikom itd. - ale jeeli tylko jest moliwo jakiej drobnej zmiany na lepsze, to
wspieramy t zmian. Kady ruch w kierunku wikszej wolnoci gospodarczej zyskuje nasze
poparcie i gotowi jestemy do wsppracy w tej dziedzinie.
Ewa Sukowska-Bierezin: Wspomnia pan o etosie rozumiem, e chodzi o wzr przedsibiorcy
uczciwego, oferujcego dobry towar lub usugi. W Polsce jednak przedsibiorca kojarzy si z do
nieyczliwie odbieranym prywaciarzem, czsto skompromitowanym sualczoci wobec wadzy.
Co zatem naley zrobi, aby przywrci przedsibiorcy godno?
Mirosaw Dzielski: Jest to kluczowa kwestia dla naszego Towarzystwa. Ludzie biznesu, ktrzy s w
Towarzystwie, to nie s ju klasyczni prywaciarze. To s ci, ktrzy weszli do biznesu, a poprzednio

dziaali na przykad w Solidarnoci i postanowili - po prostu - nie robi ju na komun i pj


wasn drog. Nie s to ludzie, ktrzy dawaliby apwki. W Polsce mona dzi robi interesy
wchodzc w podejrzane ukady z biurokracj - albo mona robi interesy walczc, przeamujc
bariery. Pojawio si nowe pokolenie przedsibiorcw, ktrzy nie bardzo maj ochot chyli czoo
przed urzdnikiem. Ludzie ci wol dziaa procesem, awantur, wspln akcj. S oni teraz w
lepszej sytuacji wobec urzdu ni dawni przedsibiorcy i atwiej im dziaa nie ogldajc si na
ukady - zwaszcza odkd pojawiy si kompetentne firmy doradcze.
4*3
Czowiek, ktry chce co zaatwi, jest teraz intelektualnie lepiej wyposaony ni urzdnik po
przeciwnej stronie. Trudno go oszuka. Wie, co urzdnikowi wolno, a czego nie wolno. Jest to
nowa sytuacja i znam ludzi, ktrzy dziaaj atakiem, podstpem (podstp jest bardzo modny!). S to
ludzie bojowi, gotowi zrobi wszystko dla wolnoci gospodarczej.
Ewa Sukowska-Bierezin: To, co pan mwi, jest ju troch uprawianiem polityki. Czy macie co w
rodzaju programu politycznego? Czy uwaacie si za grup take polityczn?
Mirosaw Dzielski: Gdy dziennikarze pytaj mnie o nasz stosunek do polityki, to waham si midzy
dwiema odpowiedziami. Najpierw odpowiadam: jestemy grup, ktra nie prowadzi polityki, a
potem zdaj sobie spraw, e w przeciwiestwie do warszawskiego Towarzystwa
Gospodarczego, ktre polityk prowadzi my prowadzimy polityk jeszcze bardziej. To sowo ma
wiele znacze. Nasze Towarzystwo istotnie zajmuje si czym, czego chyba adne z opozycyjnych
rodowisk w Polsce nie robio - prowadzi polityk lokaln.
Usiujemy w Krakowie, lokalnie, dokona pewnych zmian co wymaga oczywicie pewnej
wsppracy z wadzami. To moe zabrzmie dziwnie, ale wadze w Krakowie okazuj, e licz si z
nasz grup. Powiem ostroniej: mnie osobicie si wydaje, e si licz. I e pewien wpyw na to,
co si dzieje, zaczynamy wywiera. To wynika z naszego stylu dziaania i z sytuacji.
Ewa Sukowska-Bierezin: A moe take z tego, i wadza widzi, e musi zgodzi si na gospodark
wolnorynkow i wobec tego woli wprowadza j z wami...
Mirosaw Dzielski: To wanie jest element sytuacji. Chciaem jednak zwrci uwag na pewne
zasady naszej polityki, bo czsto oskara si nas: no, wy to kolaborujecie... Zasada jest taka:
uprawiamy polityk dla realizacji celw statutowych. Naszym zadaniem statutowym jest
wprowadzenie kapitalizmu w Polsce.
Ewa Sukowska-Bierezin: Macie to w zalegalizowanym statucie? Mirosaw Dzielski: Nie jest tam
napisane wprost kapitalizm, ale gospodarka wolnorynkowa to jest to samo.
Jestemy gotowi popiera kade dziaanie wadz, ktre w tym kierunku zmierza, i proponowa
rozwizania, ktre moemy wsplnie z wadzami realizowa. A kolaboracja? Nasza grupa jest
odrbna, mamy status ugrupowania opozycyjnego, utrzymujemy kontakt z opozycj - ja jestem w
Komitecie Obywatelskim Wasy. Zachowujemy ca tosamo, wsppracujc z wadz tylko w
sprawie wprowadzenia kapitalizmu w Polsce.
Kilka lat temu ach, rok temu! co takiego wydawao mi si zupenie niemoliwe. Dzi Polska
jest daleko od tamtych czasw. Wspomn choby o problemie lokali uytkowych. Staramy si
wyj z rk biurokracji decyzje o przydzielaniu lokali na dziaalno gospodarcz, eby przydzia
lokali zastpi mechanizmem rynkowym. Bez tego przedsibiorczo w kraju nie bdzie moliwa
nowe ustawy gospodarcze nie bd funkcjonowa.
Duo powaniejszym zadaniem jest stworzenie w Krakowie specjalnej strefy ekonomicznej.
Przygotowalimy opracowanie, ktre powinno by wkrtce przedmiotem obrad Rady Ministrw.
Nasza technika jest nastpujca: proponujemy
Towarzystwu Wspierania Inicjatyw Gospodarczych zaoonemu przez Rakowskiego wsplne
dziaanie. To jest przykad ugodowoci. Ale proponujemy wsplne dziaanie przy realizacji naszego
programu. TWIG jest bardzo zadowolony, e chcemy z nim wsppracowa. A my z tego
korzystamy i wsplnie przedkadamy Radzie projekt.
Mwic krtko, weszlimy w skomplikowany system ukadw z wadzami Krakowa, w system
brania udziau w zaatwianiu spraw. Opozycja nie zdaje sobie czsto sprawy, jak bardzo
skomplikowana jest rzeczywisto, z ktr mamy do czynienia przy podejmowaniu rnego rodzaju

decyzji. Opozycja jest w znacznej mierze niekompetentna, bo nie braa udziau w rzdzeniu.
Kompetencje te mona naby albo przez rzdzenie, albo przez ustawienie si w takiej pozycji, by
wadza pytaa o zdanie. Ale pytaa rzeczowo - dostarczajc przy tym danych, ekspertyz itd. My w
taki wanie sposb uzyskujemy dowiadczenie.
Ewa Sukowska-Bierezin: Czy nie wydaje si panu, e te wasze sukcesy, to, e moecie ustawi si
w pozycji partnera, zawdziczacie opozycji i to tym bardziej, im bardziej jest radykalna?
Mirosaw Dzielski: Nie wtpi w to ani przez moment. Ale powiem wicej: nie tylko opozycji.
Sytuacja jest nieodwracalna, to jest koniec komunizmu. Ju nie bdzie mogo by tak, jak byo.
Ewa Sukowska-Bierezin: Pan uwaa, e wadza ju nie wrci do poprzedniej wietnoci, gdy
troch okrzepnie politycznie i materialnie? Uwaa pan, e cofa si nie tylko przed naciskiem
spoecznym, ale rwnie pod naciskiem ostatecznej sytuacji, e to w ogle rozumie?
Mirosaw Dzielski: Tak, sytuacja wesza w tak faz, e kryzys bdzie si pogbia niezalenie
od czegokolwiek. Komunici mog zwariowa i pj w kierunku na przykad albanizacji kraju
lub postpi racjonalnie i zacz wychodzi z systemu. Bo w ramach systemu kryzysu nie da si
rozwiza. To wida...
Ewa Sukowska-Bierezin: Ale chciaam od pana uzyska jedno: jak pochwa, uznanie zasug
opozycji, zwaszcza tej radykalnej. Gdyby nie te wszystkie lata, gdyby nie te skrajne, by moe
utopijne, ale nieprzejednane postawy traktujce jak kolaboracj kady kontakt z wadzami, to
postawa wadz byaby inna ni po tej obrbce psychicznej.
Mirosaw Dzielski: Napisaem kiedy artyku Potrzeba twrczego anty komuniom u, w ktrym
przedstawiem krytyk antykomunizmu, nie za to, co ten antykomunizm robi, ale za to, czego nie
robi. Bya tam jednak rwnie pochwaa zarwno antykomunizmu zewntrznego, typu
Reaganowskiego, ktry naciska na system, jak i wewntrznego - takich ludzi jak Michnik czy prof.
Geremek. Dziki tym dwm antykomunizmom powstaje sytuacja taka, jak w kotle parowym: jeden
prze od wewntrz, drugi grzeje z zewntrz cinienie si podnosi. Poniewa jednak ludzie maj
poczucie odpowiedzialnoci, to kto uchyla klap bezpieczestwa i caa para leci w wist.
Syszaem ju par razy taki potny wist. Zdaem sobie spraw, e moliwy jest albo wybuch,
albo wist. Wybuchw nie lubi, bo jestem ewolucjonis- t, wistw te nie lubi i doszedem do
wniosku, e tu czego brakuje. I to co
nazwaem twrczym antykomunizmem, tym, ktry wykonuje prac, korzystajc z energii
nagromadzonej przez tamtych.
Na tym wanie polega nasze dziaanie. Byoby ono niemoliwe ja si z pani zgadzam - gdyby
nie istnienie tamtych. Byoby niemoliwe, gdyby nie kryzys. Byoby niemoliwe z powodu paru
jeszcze innych czynnikw. Ale poniewa powstaa sytuacja, w ktrej to moliwe speniamy
swoj rol, wykonujemy prac.
2. O kocu systemu i moralnoci w polityce
Ewa Sukowska-Bierezin: Na czym opiera pan przekonanie, e to ju koniec komunizmu?
Mirosaw Dzielski: Trzeba sobie zda spraw z tego, na czym polega rnica midzy kryzysem w
kapitalizmie a kryzysem w socjalizmie.
0 kapitalizmie wszyscy wiemy, e z kryzysu wychodzi. Natomiast w socjalizmie kryzys wynika z
ekstensywnego zuywania czynnikw produkcji, ktre jest wynikiem konkurencji z kapitalizmem. I
gdy wszystkie czynniki produkcji: kapita, surowce, rodowisko itd., si zuyj, to gospodarka
dochodzi do punktu, w ktrym nastpuje katastrofa.
Na dodatek socjalizm produkuje dinozaury, ktrych produkcja jest niesychanie kosztowna i pod
ktrymi wszystko si wali. Takim dinozaurem w Polsce bya polityka Gierka.
miech pusty mnie ogarnia, gdy sysz doktrynerw, ktrzy mwi, e trzeba patrze na rce
komunistom, bo jak opozycja bdzie mikka, to wadza si cofnie na dawne pozycje
1 wszystko bdzie tak, jak byo. Pewnie, e na rce trzeba patrze, ale oni nie mog wrci do
sytuacji, w ktrej bd mieli wszystko, tak jak mieli! Bdzie coraz gorzej. Ju dzi kto, kto
wyjedzie na saksy, ma wicej ni robotnik, milicjant czy nawet prywaciarz. Tote na saksy jed
milicjanci, ubecy i dziaacze Solidarnoci - i czsto pracuj na tej samej plantacji truskawek.
Stare podziay trac znaczenie. A przez to, e Polacy wyjedaj, Polska otwara si gospodarczo na

wiat. Sumy, ktre Polska zyskuje dziki pracy Polakw na Zachodzie, s dzi porwnywalne z
eksportem!
Jest to rwca rzeka przemian, ktra wyrywa drzewa z korzeniami i niesie je ze sob. Adam Michnik
powiedzia kiedy co takiego, e nie jestemy z obozu lewicy ani z obozu prawicy, ale z obozu
koncentracyjnego... To jest szalenie nieprecyzyjne.
Ewa Sukowska-Bierezin: Moe dzisiaj, ale jeszcze nie
tak dawno tak byo...
Mirosaw Dzielski: To nie byo precyzyjne ju w chwili, gdy byo powiedziane. Ja ju wtedy
pisaem, e jest zupenie inaczej. Uwaam, e umys ludzki jest ograniczony, a rzeczywisto jest
niezmiernie skomplikowana i mona j pozna tylko
w ograniczonym zakresie. Narzdziami poznania, jakimi ludzie posuguj si przy poznawaniu
rzeczywistoci, s modele. Na podstawie obserwacji stalinizmu wymylono model totalitarny. I by
on do dobrym odzwierciedleniem stalinizmu. Inteligencja przywizaa si do tej konstrukcji
teoretycznej, z ktrej wynikao, e z systemu nie ma wyjcia poniewa w ramach tego modelu
zawsze trzeba wrci do systemu. Ale model to zawsze niedoskonay refleks rzeczywistoci.
Rzeczywisto to dzi rwca rzeka, do ktrej ten opis nie pasuje.
Ewa Sukowska-Bierezin: Uwaa wic pan, e jeli kto mwi o niereformowalnoci systemu, to
mgby mie racj tylko pod warunkiem, e rzeczywisto dokadnie odpowiada modelowi
totalitaryzmu?
Mirosaw Dzielski: Tak. Ale rzeczywisto jest czym innym od teorii rzeczywistoci. I twierdz, e
wadze ju tych zmian zatrzyma nie mog, tak jak nie mona zatrzyma czasu. Natomiast mog
lepiej lub gorzej urzdzi ycie narodowi. S rne metody zachowania, mona postpowa
racjonalnie lub robi gupstwa.
Wida to w sferze indywidualnej. Wielu Polakw powychodzio z systemu, przeszli do gospodarki
rwnolegej i maj si zupenie dobrze. W ramach systemu natomiast panuje ndza - praktycznie na
kadej pastwowej posadzie.
Naszemu Towarzystwu chodzi o to, aby to wyjcie z systemu miao charakter oglnonarodowy. Aby
warunki wytwarzania bogactw stworzy nie tylko najbardziej przedsibiorczym jednostkom, ktre
s w stanie si przebi, ale caemu narodowi.
Dzi prywatne firmy zakadaj jedni i drudzy. Ubecy i dziaacze Solidarnoci. Wobec dynamiki
przedsibiorczego czowieka nawet przywileje nie daj istotnej przewagi. Zreszt moe wydam
si cynikiem, cho nim nie jestem - dobrze by byo, eby ludzie wadzy take mieli wasno. Gdy
oni jej nie maj, a ma j kto inny, nie maj motywu, by wasno chroni, by stworzy system
prawa i wyznaczy policji zadanie ochrony wasnoci.
Wadze nie mog wrci do tego, co byo, ale trzeba im stworzy cieplarniane warunki
metamorfozy. To jest moment, w ktrym decyduj si losy Polski. Moment, w ktrym moemy
stworzy warunki stabilizacji okresu przejciowego. Uwaam, e s dwa warunki tej stabilizacji.
Z punktu widzenia spoeczestwa: solidny fundament pod rozwj si spoecznych, rozwj bazy pod
przysz demokracj, aby spoeczestwo w tym okresie si wzmocnio.
Z punktu widzenia wadzy: zabezpieczenie przetrwania politycznego w tym okresie, by ludzie
wadzy mogli przystosowa si do systemu penej wolnoci do czego w wikszoci nie s
przygotowani.
Ewa Sukowska-Bierezin: AJe oni nie utrzymaj si przy wadzy, gdy system gospodarczy si
zmieni
Mirosaw Dzielski: Oni i tak nie utrzymaj si przy wadzy. AJe chodzi o kilka lat. Sekretarze nie
myl w kategoriach stuleci, stuletniego sprawowania wadzy. Trzeba im zagwarantowa pewien
okres zagwarantowanej wadzy i elastyczne ldowanie w przyszoci. Trzeba si o to zatroszczy,
bo oni sami tego nie potrafi.
S dosy bezradni: intelektualnie i moralnie. Czsto nic nie rozumiej i s skrajnie
nieodpowiedzialni. Dlatego naprawd trzeba ich wesprze, a kto ma si o to zatroszczy, jeli nie
opozycja?
Nie widz odpowiedzialnoci wadz, wic domagam si odpowiedzialnoci od tego czynnika, od

ktrego mam prawo si jej domaga, a wic od opozycji. W tej chwili trzeba naprawd by bardzo
odpowiedzialnym, myle o losie ojczyzny i opozycja powinna by szczeglnie odpowiedzialna.
Ewa Sukowska-Bierezin: Czytaam kiedy, bodaje w Kontakcie, dyskusj na temat etyki,
skutecznoci i polityki. Czasami te dwie rzeczy: etyka i skuteczno, nie daj si (zwaszcza w
polityce) pogodzi. O ile pamitam, pan uwaa, e naley oddzieli etyk od polityki. A z
dzisiejszej rozmowy widz, e pewne zasady i pewien wzorzec postpowania uwaa pan za
konieczny. Z drugiej strony proponuje pan rozwizania, ktre wzbudzaj odruchowy sprzeciw...
Mirosaw Dzielski: Nie, ja nigdy nie mwiem, e w polityce etyka nie obowizuje. Wrcz
przeciwnie: uwaam, e w polityce obowizuj dwie rzeczy: moralno i czynnik intelektualny
czyli racjonalne mylenie. Obie obowizuj na rwni: analiza i moralno. S one od siebie
niezalene i nie mona jednej wyprowadza z drugiej.
Jest natomiast rzecz bardzo istotn, e nie da si wyranie oceni czyjej motywacji moralnej czy
pracy intelektualnej. Dotyczy to rwnie polityki.
Bardzo trudno oceni polityka z zewntrz. atwiej jest oceni jego kwalifikacje intelektualne
wskaza, e zrobi bd. Natomiast ocena moralnego aspektu czyjej polityki jest rzecz bardzo
delikatn. Mam bardzo krytyczny stosunek do moralizowania. W Polsce bardzo czsto zastpuje si
moralno - moralizowaniem.
Moralizatorstwo nie polega na kierowaniu si moralnoci, tylko na uywaniu moralnoci jak broni
skierowanej przeciw innym. Nazywajc ci niemoralnym, zmusz ci do innego dziaania
takie moralizowanie mi si nie podoba.
Ewa Sukowska-Bierezin: A jak ze skutecznoci?
Mirosaw Dzielski: Skuteczno obowizuje. Wydaje mi si, e s dwa wektory, ktrymi powinien
polityk si kierowa: wektor moralny i wektor skutecznoci.
Ewa Sukowska-Bierezin: Ale gdy dochodzi do sprzecznoci midzy skutecznoci a moralnoci?
Mirosaw Dzielski: Do sprzecznoci w yciu ludzkim dochodzi stale. W yciu polityka te. Ja nie
mam ambicji filozoficznego rozwizywania wszystkich problemw, przed ktrymi stoi czowiek, w
szczeglnoci polityk.
3. O polskiej opozycji i Janie Pawle II
Ewa Sukowska-Bierezin: W zasadzie uchodzi pan za przeciwnika opozycji. Zreszt wynika to z
paskich wypowiedzi, w ktrych, nawet gdy przyznaje pan tej opozycji zasugi, to jako niechtnie
428
jakby byy produktem ubocznym jej dziaalnoci. Ale przecie jednoczenie sam si pan do tej
opozycji przypisuje?
Mirosaw Dzielski: Mj stosunek do opozycji jest, jak wszystko w yciu, zoony. Generalnie
uwaam, e polska opozycja jest nadal opozycj antytotalitam - podczas gdy, jak sdz,
totalitaryzmu ju nie ma. Na pewno ma te charakter narodowy, sprzeciwia si raczej reimowi ni
systemowi. Poza tym jest to opozycja zwizkowa. Midzy funkcj narodow opozycji a funkcj
zwizkow jest pewne napicie, pewna dialektyka, ktra widoczna jest take w postawie
przywdcy Solidarnoci Lecha Wasy. Ja nie chc krytykowa tej opozycji. Caa jej chwaa
za to, e powstaa, e walczya kiedy w jake cikich warunkach. Ale warunki si zmieniaj i
musimy mie rzeczy nowe, musimy mie nowoczesn opozycj, ktra nie odwouje si do jakich
oglnych antyreimowych hase. Jeli te wszystkie proste hasa, jakie ma Solidarno, zebra
razem czy jest to jaki program?
To jest czekanie: jak zwyciymy, to co zrobimy. Tymczasem uwaam, e potrzebna jest dzi
opozycja nowoczesna, ktra, po pierwsze, rzuci racjonalne i zrozumiae programy, nad ktrymi
bdzie mona pracowa ju teraz, a po drugie - oprze si na okrelonej klienteli.
Na Zachodzie to jest tak, e jest jaka centroprawica i jaka centrolewica. I one rni si od siebie
w zasadniczych sprawach: np. centroprawica uwaa, e trzeba, aby podatki byy mniejsze, a opieka
pastwowa przy okazji te mniejsza, a centrolewica raczej odwrotnie.
Centroprawica uwaa, e wyksztacenie modziey powinno spoczywa w rkach rodzicw;
centrolewica e raczej w rkach ekspertw. To wszystko s zrozumiae hasa, niosce zrozumiae
programy spoeczne, ktrych realizacj politycy obiecuj swoim wyborcom. Hasa te tworz wi

intelektualn i moraln midzy przywdc a wyborcami. Przywdca taki nie jest wodzem, ktrego
si nie rozumie, ale ktremu si ufa.
W polskiej opozycji tego nie ma. Nie ma grup, ktre by definioway jasno swoje biece cele, cele
na dzi. Mwi si duo o pluralizmie, ale to zawsze jest pluralizm jutra. To by zoliwy dowcip, ale
prawda jest taka, e opozycja nasza jest niedojrzaa. Za mao czasu upyno od chwili, kiedy ta
straszliwa prasa przestaa gnie wszystkich.
W tej sytuacji prbuj wraz z kolegami zorganizowa jaki fragment tej nowoczesnej opozycji. Jest
to opozycja centroprawicowa, co stosunkowo dzi niemodnego, ale te nie nastawiamy si na
zwycistwo w bliskiej przyszoci. Nastawiamy si na prac dugofalow.
Ewa Sukowska-Bierezin: Centroprawica chce ograniczenia wadzy pastwa gdzie widziaby
pan w idealnym modelu te granice? Co powinno by zadaniem pastwa? Czy tylko ochrona prawa?
Czy moe rwnie suba zdrowia, szkolnictwo?
Mirosaw Dzielski: W tych sprawach jestemy do elastyczni. Nasz ambicj jest budowa opozycji
opartej na szerszej bazie ja nie mam ambicji by doktrynerem liberalnym bez poparcia
spoecznego. Zmys polityczny skania mnie raczej do proponowania programu, ktry zyskaby to
poparcie. Uwaam i tu niczego twrczego nie powiem e ludziom naley zapewni jakie
minimum opieki
429
socjalnej. Kto jednak ma to minimum zapewnia? Skaniam si do opinii, e opieka prywatna
byaby lepsza. Jednake jako realista nie jestem doktrynerem.
Uwaam, e jednostce trzeba zapewni tak pomoc, eby nie pada pod ciarem konkurencji, jeli
nie daje sobie rady. Natomiast pozostawiam jako otwart kwesti, jak to zrobi. W kadym razie
opieka, szczeglnie w stosunku do modziey, nie moe przybiera rozmiarw nadmiernych
dlatego, e gdy modemu czowiekowi zbyt atwo przychodzi egzystowa bez pracy, to znajduje si
w warunkach kryminogennych.
Opieka powinna wic by na poziomie minimalnym, przy czym trzeba pamita o dwch wanych
sprawach. Po pierwsze o godnoci czowieka: trzeba mu stworzy warunki, by sam si mg
wydwign, by mg popatrze na siebie dynamicznie, zrozumie, e dziki tej pomocy sam stanie
na nogi. Po drugie
istotny jest aspekt intelektualny: pomoc musi by przemylana, eby bya skuteczna. Pomoc
nieskuteczna jako przykad mona wskaza choby pomoc amerykask dla Etiopii - ma
wtpliw warto moraln.
Ewa Sukowska-Bierezin: Jak pan widzi modzie w Polsce? Czy nie jest ona bardziej otwarta na t
nowoczesn opozycj, o ktrej pan mwi?
Mirosaw Dzielski: Mam na ten temat rne sprzeczne informacje z rnych rde. Z fabryk
dochodz gosy o wielkiej aktywnoci modziey bardzo radykalnej, dla ktrej Lech Wasa to
prawie komunista. Ja znam inn modzie, te radykaln
ale radykaln inaczej. Starajc si o jak najszybsze zdobycie kwalifikacji uatwiajcych wyjcie
z systemu, zaoenie wasnej firmy, warsztatu itp. Wszystko zaley od tego, co zwyciy: nienawi
i bunt czy roztropna wola walki i przebiego.
Ja jestem za roztropn walk i przebiegoci. I za postawieniem sobie za cel walki systemu. Co
si za tyczy ludzi wadzy za traktowaniem ich w zalenoci od tego, w jakim stopniu s skonni
zrezygnowa z absurdw systemu na rzecz coraz wikszej wolnoci.
Ewa Sukowska-Bierezin: I na koniec jeszcze jedno pytanie. Jest pan zwolennikiem liberalizmu
konserwatywnego, w sferze praktyki popierajcego kapitalizm - a ten liberalizm nie jest zgodny z
ideami spoecznymi Jana Pawa II, jakie Papie formuuje w swych homiliach a nawet encyklikach.
Co pan na to?
Mirosaw Dzielski: Czsto mwi si, e Jan Pawe II krytykuje liberalizm, i spotykam si z tym
samym pytaniem: jaki jest wasz stosunek do Papiea przecie on nie jest zwolennikiem takich
metod gospodarczych, jakie wy proponujecie?
Nie chc ukrywa, e liberaom osoba i myli Jana Pawa II stwarzaj powane trudnoci, ktre
nasza grupa niezwykle serio bierze pod uwag.

Zacznijmy od zwrcenia uwagi na pewne bdne pogldy na temat Jana Pawa II. Zarwno
socjalici, jak i liberaowie czsto traktuj osob Papiea w taki sposb, e robi z niego albo
socjalist, albo liberaa. Wic liberaowie mwi na przykad, e skoro Papie pisze o wolnoci
pracy, a jako e praca moe by wolna tylko w kapitalizmie, wic Papie jest zwolennikiem
kapitalizmu. Takie wybiegi nie dotykaj istoty rzeczy.
430
W moim przekonaniu jest tak: Jan Pawe II w swojej ostatniej encyklice Sollicitudo rei socialts
napisa, e myl spoeczna Kocioa nie jest ideologi. Przez ideologi Papie rozumie dwie
rzeczy: ideologi w sensie specyficznym, w jakim ideologi jest komunizm, i pewien system idei.
Tak si zwykle dwuznacznie rozumie to sowo i Papie te tak je rozumie: jako system idei i system
pewnych koncepcji spoecznych.
Koci nie roci sobie prawa do tworzenia ideologii i nawet jak mwi Papie nie wolno mu
ideologii tworzy. Myl spoeczna Kocioa jest pewn teologi moraln. Roci sobie jednak prawo
do krytyki wszelkich koncepcji ludzkich.
Na przykad bdc w Ameryce Papie bardzo surowo krytykowa kapitalizm. Kapitalizm jest
czym realnym, jest to realny wytwr dziaa czowieka i Papie jako zwierzchnik Kocioa ma nie
tylko prawo, ale i obowizek krytykowa wszystkie realne wytwory czowieka. Katolik-kapitalista
powinien oczywicie bra sobie t krytyk do serca. I gdy Papie mwi na przykad, e za mao
pomaga si biednym ludziom czy biednym krajom, to wskazuje wiernym pewne zadania moralne.
Ewa Sukowska-Bierezin: W kadych okolicznociach i w kadym
ustroju...
Mirosaw Dzielski: Wanie. Natomiast Papie nie mwi, jak trzeba dziaa, eby dostp do dbr
by bardziej rwny. Nie twierdzi, e trzeba na przykad zlikwidowa gospodark rynkow. Po
prostu poddaje j krytyce z moralnego punktu widzenia. Mwi si, e wobec tego Jan Pawe II
stawia na rwni to, co si dzieje na Wschodzie i to, co na Zachodzie. Ludzie dziwi si: jasne, e
krytykuje realny socjalizm, ale dlaczego realny kapitalizm?
Papie krytykuje wszystko, co rzeczywiste, co ma nogi i chodzi, bo chodzc bdzi. I jeli ma
dusz, to powinno si zastanowi, co robi.
Ale s pewne rzeczy, ktre Papie potpia i to potpia zdecydowanie. Na Wschodzie to, co
nazywa marksistowskim kolektywizmem, a na Zachodzie - tak zwany konsumpcjonistyczny,
liberalny kapitalizm. Liberalizm (w rozumieniu francuskim, a nie angielskim) walczy z Kocioem:
to liberalizm ateistyczny, pyszny racjonalizmem i ludzkim intelektem, ktremu wydaje si, e moe
sam urzdzi wiat. I Papie z gbi dwch tysicleci dowiadczenia swej wiary - krytykuje taki
liberalizm i zwizany z nim kapitalizm. Bo bez moralnej, religijnej motywacji nie ma moliwoci,
eby system wolnoci przetrwa; bez niej ludzie nie maj motywacji, eby go broni.
Papie na pewno nie jest liberaem w takim znaczeniu, w jakim ja jestem. Ale w swojej nauce
spoecznej on tymi zagadnieniami si nie zajmuje. Mwi o rzeczach najistotniejszych,
najwaniejszych z religijnego punktu widzenia i przekonuje mnie gboko. Uwaam, e trzeba go
bardzo uwanie sucha... Ale nie wydaje mi si, by Papie chcia mnie nauczy jakiej doktryny
spoecznej. Pozwala mi mie wasn doktryn - tyle tylko, e mam j stale rewidowa na gruncie
myli spoecznej Kocioa i etyki. Mam sprawdza, czy jej wyniki s zgodne z tym, co rozum i
sumienie nakazuje.
Ewa Sukowska-Bierezin: Dzikuj za rozmow.
Trzeba si wyrwa z doka
/. Oni ju niewiele mog
Jan Fijor: Ma pan opini czowieka kompromisu. Jak zatem pogodzi zaoenia tak zwanego
systemu socjalistycznego, ktry wyklucza prywatn wasno produkcji, z tym, co postawio sobie
za cel Krakowskie Towarzystwo Przemysowe, to znaczy z odbudow kapitalizmu w Polsce?
Mirosaw Dzielski: Ja uwaam, e mwienie o systemie jako caoci tak tu na Zachodzie, jak i
tam jest mao poznawcze. Niewiele do naszej wiedzy wnosi.
Jan Fijor: Mwic o systemie, mam na myli jego jedno tragiczne zaoenie: e wasno spoeczna
jest lepsza od prywatnej, e budowanie kapitau jest niemoralne. Uwaam bowiem, e gdyby nie to

zaoenie, w Polsce byaby demokracja, pluralizm, Solidarno, nie byoby ZOMO, UB i tych
wszystkich krytykowanych przez opozycj zjawisk. Poza tym nie byoby o co walczy. Dlatego
jednak to zaoenie jest bardzo pojemne poznawczo.
Mirosaw Dzielski: Ju wkrtce zaoenie to przestanie by prawdziwe. Socjalizm umiera, koczy
si...
Jan Fijor: Czy uwaa pan, e z chwil wydania oficjalnego wiadectwa zgonu z ludzkiej
wiadomoci znikn skutki przeszo czterdziestoletniej absurdyzacji? Drugi problem, to wszyscy ci,
ktrzy byli ordownikami absurdyzacji: aparat partyjny, tak zwani dyrektorzy, menederowie
gospodarki... Co z nimi? Przecie oni, jeeli nawet by chcieli dziaa dobrze, nie potrafi, oduczyli
si.
Mirosaw Dzielski: Bdzie trudno nauczy ludzi normalnego mylenia. I tych, ktrzy rzdz, i tych,
ktrzy s rzdzeni. Jednym z powaniejszych problemw - mwi ju o czasach posocjalistycznych
- bdzie nauczenie ludzi normalnych obyczajw w pracy, normalnego zachowania
ekonomicznego... W kadym czowieku istnieje naturalna, spontaniczna aktywno, zmierzajca do
wytwarzania bogactw. Liberaowie wychwalaj t tendencj, nawet gdy ma miejsce w warunkach
nielegalnych. Obecnie w Polsce nastpuje kompletne rozregulowanie starych mechanizmw.
Wynika to midzy innymi z otwarcia Polski na wiat. Ludzie do swobodnie wyjedaj,
przywo z Zachodu duo pienidzy. Praktycznie znikny przywileje przynalene kiedy
aparatowi: milicjant czy sekretarz partii ma bardzo mizern pozycj w porwnaniu z kim, kto
poszed w podziemn gospodark, prowadzi jaki warsztat, handel czy co podobnego. Dzi do
Norwegii na zbiory truskawek jedzie nie tylko czonek Solidarnoci, ale i milicjant, lektor
komitetu. Warsztaty produkcyjne zakadane s przez naukowcw i przez robotnikw. Polska jest w
okresie niesychanie gwatownych zmian. Trudno je zrozumie.
Jan Fijor: Te szalone zmiany mog by tylko zudzeniem. Inynier czy lekarz chtnie pojedzie do
Norwegii na truskawki na miesic czy dwa - i w tym czasie zarobi wicej ni w PRL przez trzy
lata, ale gdyby mu przyszo te truskawki zbiera w wolnej kapitalistycznej Polsce, to nie wiem, jak
by to wygldao. Ta aktywno gospodarcza bardzo czsto kojarzy si z hochsztaplerk, a nie
normaln dziaalnoci ekonomiczn, jak mamy choby w Stanach Zjednoczonych... Ze zbierania
truskawek nie bierze si bogactwo ludzi i bogactwo kraju. Gdyby nawet udao si nakoni ludzi
do dobrej pracy, jak pan wyeliminuje ten roszczeniowy stosunek do pastwa? Spotkaem Polakw,
ktrzy przyjechali do USA 8io lat temu i cigle narzekaj, e za nauk czy sub zdrowia musz
tu paci. A tam mieli... darmo! Tam nie ma pracy i to jest problem!
Mirosaw Dzielski: Zgadzam si z panem, ale zbieranie truskawek czy handlowanie sprztem
elektronicznym przywiezionym z Dalekiego Wschodu to margines problemu. Chodzi o to, by zdjto
czopy uniemoliwiajce wytwarzanie bogactwa w kraju. Pki Polacy nie bd w stanie zmieni
systemu produkcji w kraju, pki nie bdzie mona legalnie, zgodnie z prawem dorabia si, poty
bdzie kryzys. Postawa roszczeniowa jest tylko elementem problemu. Polacy generalnie przestali
rozumie zdobywanie bogactwa jako wytwarzanie bogactwa. U nas istnieje co w rodzaju
gospodarki owieckiej, zbieractwa. W jzyku potocznym nie mwi si: kupiem pralk, lecz:
zdobyem pralk. Mwi si: dostaem mieszkanie... Mwi si: kampania niwna, front robt... To
jest jzyk plemion myliwskich, zbierackich, jzyk onierzy. My dziedziczymy taki spadek. Jednak
uwaam, e nie powinnimy patrze na rzeczywisto polsk tylko krytycznie. Zamiast krytykowa,
powimy nasz energi na zmian status quo.
Jan Fijor: Zgoda, ale to s problemy, to jest opis realny. W Polsce, i to znacznie wczeniej, ni
wadz zdobyli komunici, bogacenie uwaano za co niemoralnego. Moralne jest odziedziczy, ale
dorobi si... Bieda uwaana jest za cnot. Tutaj w Stanach Zjednoczonych - te z pewn przesad bieda jest czym niemoralnym. Mirosaw Dzielski: Mgbym si z tym zgodzi tylko pod
warunkiem, e mwimy o biedzie, ktrej rdem jest brak pracowitoci. W Polsce musimy
wytworzy taki system, w ktrym cnot bdzie bogacenie si poprzez wytwarzanie, poprzez prac.
Aby kto, kto jest uczciwy, pracowity, pomysowy by bogaty. Widz ju pewne objawy takich
zachowa. Chodzi o tak zwanych nowych przedsibiorcw, ktrzy
433

pojawiaj si w Polsce waciwie od roku 1981, od stanu wojennego. Jest to element niezwykle
wartociowy. Odrniam ich od starych prywaciarzy, ktrych aktywno polegaa na waciwym
uoeniu si z systemem, na dostosowaniu si do systemu. Ci nowi w znacznej czci dziaacze
Solidarnoci dziaaj na przekr systemowi, wbrew systemowi. Oni walcz z systemem nie
poprzez przystosowanie si do, ale przez wykorzystanie istniejcych luk czy praw dla swej
korzyci. Oni przestali si systemu ba. Walcz z urzdnikiem nie apwk, jak kiedy, ale
sposobem, awantur, przechytrzeniem go. Ten element ludzki moe stworzy pewn tkank
spoeczn dla zdrowej ewolucji systemu.
Jan Fijor: Ale przecie o nich si mwi: krwiopijcy, ci, ktrzy bogac si na kryzysie i tak dalej. I to
nie tylko Trybuna ich tak okrela, spoeczestwo rwnie.
Mirosaw Dzielski: Zgoda, ale jeli pan chce wyj z szamba, to musi pan przej przez syfon, rury,
azienk, a dopiero potem wejdzie pan do salonu. Jeszcze dugo istnie bd pozostaoci tego
paskudztwa, ktre w nas zaszczepiano przez wiele lat.
Jan Fijor: Jak, pana zdaniem, uda si przezwyciy nastpn powan barier: kapita. W Polsce
brak kapitau. Kogo sta bdzie na kupno Huty im. Lenina czy Stoczni Gdaskiej?
Mirosaw Dzielski: Kapitau na uruchomienie czego wikszego istotnie brak. Dotychczasowe
ustawodawstwo przeciwdziaao wzrostowi kapitau...
Jan Fijor: Przez lata prowadzono polityk antyinwestycyjn. Czowiek karany by za inwestowanie,
a nagradzany za konsumpcj. Oszczdno bya marginesem i to szkodliwym, bo rwnie
prowadzia do konsumpcji. Bya traktowana jako tzw. odoony popyt. Mirosaw Dzielski: Nowe
ustawodawstwo o dziaalnoci gospodarczej, moim zdaniem, te bariery znosi.
Jan Fijor: Jakie mog by ustawy, skoro nadal pastwowa wasno rodkw produkcji jest lepsza
od prywatnej?
Mirosaw Dzielski: Ja mwi w kategoriach to, co byo i to, co jest. Jeeli dzisiaj obowizkowa
odsprzeda dewiz przez firm z kapitaem zagranicznym dziaajc w Polsce wynosi 15 procent, a
byo 50 procent, jeeli podatek obrotowy wynosi dla firmy zagranicznej od 10 do 40 procent, a
kiedy wynosi 80 procent, jeeli wiem, e osobisty podatek biznesmena inwestujcego w Polsce
wynosi maksimum 30 procent, a by znacznie wyszy, i wiem, e moe on wywozi swe zarobki z
Polski w walucie wymienialnej, to widz, e co si na korzy zmienia. Nowe ustawodawstwo ma
wci wiele wad, ale zmierza we waciwym kierunku.
Jan Fijor: Jakie ma pan gwarancje, e to ustawodawstwo wzorem sobie podobnych w
przeszoci, vide: NEP - nie zostanie za rok czy cztery zmienione, a przedsibiorcy ukarani i
wypdzeni? Ludzie pamitaj czasy, gdy tak koczyy si liberalizacje za elazn kurtyn.
Mirosaw Dzielski: Podczas mojej wizyty w Stanach Zjednoczonych ten argument podnoszony jest
niemal na kadym kroku. e oni mog to, mog tamto... Prosz pana, oni ju naprawd bardzo
niewiele mog. Zrobi tu szersz uwag na temat kryzysu socjalizmu. Socjalizm to jest taki ustrj,
ktry w przeciwiestwie do
434
kapitalizmu, gdzie ycie toczy si od kryzysu do kryzysu, przeywa tylko jeden kryzys. Polega on
na ekstensywnym zuywaniu rodkw produkcji, ktre su niemal wycznie do podtrzymywania
tego systemu.
Jan Fijor: Na Kubie socjalizm owocowa tylko do momentu, gdy wyczerpay si zapasy
zgromadzone przez kapitalistw...
Mirosaw Dzielski: Dokadnie tak. Gdy zuyte zostaj czynniki produkcji, nastpuje koniec. Ludzie
musz zrozumie, e ta wadza ju nie ma adnych moliwoci manewru. To jest koniec!
Problemem pozostaje natura tego koca. Czy ten koniec bdzie polega na zbudowaniu wielkiej
Albanii i zatruciu ycia milionom ludzi, czy bdzie to powolne cofanie si systemu. Czowiek jest
istot nieobliczaln, oba warianty s moliwe. Ale koniec socjalizmu jest niewtpliwy! Trzeba by
lepym, eby tego nie widzie. Dlatego ja jestem zwolennikiem ugody z ludmi wadzy. Nasze
Towarzystwo przyjo zasad, e jestemy gotowi do wsppracy z kadym. W tym rwnie z
reimem. Pod jednym warunkiem e ta wsppraca polega bdzie na spychaniu obecnego
systemu gospodarczego i budowie kapitalizmu. Nasze zaoenia i ideay s bardzo radykalne. Jeden

z dziennikarzy amerykaskich powiedzia, e pod naszym programem Margaret Thatcher


podpisaaby si obiema rkami. Jestemy rwnoczenie gotowi wsppracowa z rzdem przy
realizacji nawet drobnych krokw, byle one szy we waciwym kierunku: wicej wolnoci dla
stowarzysze, wicej wolnoci gospodarczej, wicej wolnoci politycznej i tak dalej. Uwaamy, e
naley wadz oddzieli od systemu. System si ju skoczy, pozostali dosy bezradni ludzie
wadzy, ktrzy dziel si na tych, ktrzy maj jaki pomys na cofanie si, i takich, co to chc trwa
na posterunku, a waciwie nie wiedz, co ze sob pocz. My tym ludziom musimy pomc - w
wycofaniu si. Oni nie s w stanie wrci do tego, co byo.
Jan Fijor: Kisiel napisa, e trzeba komunistom pomc w likwidacji socjalizmu, bo sami sobie nie
daj rady...
Mirosaw Dzielski: Dokadnie o to chodzi. Ludzie, ktrzy rozumuj w kategoriach: jeeli
pozwolimy reimowi odsapn, to on wrci do starych metod s w bdzie. Nie rozumiej oni,
jak rwca jest rzeka przemian. Polski system, poprzez choby otwarcie granic, wczony zosta w
gospodark wiatow. Nasi obywatele pracuj na Zachodzie, przywo do kraju wicej pienidzy
ni cay jego eksport, a to oznacza, e dawne proporcje si skoczyy. Polska jest w okresie
przejciowym i dalsze zmiany s nieuchronne. Problem polega na tym, jak, a nie gdzie i co.
2. Stwrzmy razem most
Jan Fijor: Przez prawie czterdzieci pi lat w Polsce ludzi oduczano racjonalnego mylenia
ekonomicznego, inicjatywy, przedsibiorczoci. Jak wic wyobraa pan sobie powrt do
kapitalizmu, ktry przecie polega wanie na inicjatywie, ekonomicznym myleniu i
przedsibiorczoci? Poza tym w Polsce ludzie nie posiadaj umiejtnoci konkurowania w zdrowej,
legalnej rywalizacji.
43 J
Mirosaw Dzielski: A mimo to Polacy, ktrzy emigruj, wykazuj na obczynie wiele rozsdku i
przedsibiorczoci.
Jan Fijor: To prawda, ale wikszo wci ogranicza si do ciuania, oszczdzania, a nie
inwestowania czy wchodzenia w biznes. Powodem takiej postawy jest wanie wieloletnie
szkolenie w socjalizmie...
Mirosaw Dzielski: Moje podejcie jest inne: widz pewne, nieliczne jednostki, ktre s wspaniae i
aktywne - i chciabym przy ich pomocy i dziki nim wytworzy moralne przywdztwo, eby
innych do tego poziomu podcign. Wemy na przykad nasze Towarzystwo. Jestemy organizacj
bardzo elitarn. Liczymy dziewidziesiciu czonkw. Nie jest atwo zosta czonkiem
Towarzystwa...
Jan Fijor: Jakie s kryteria przyjcia?
Mirosaw Dzielski: Wymagamy przede wszystkim jednego: pewnego poziomu, nazwijmy go,
ideowego. To maj by ludzie, ktrzy dla ideau zmian mentalnoci powicaj sw energi i czas.
A idea to: walka o rynek, racjonalno mylenia, dziaania, odpowiedzialno za kraj.
Jan Fijor: Czy to s praktycy, czy teoretycy?
Mirosaw Dzielski: 95 procent naszych czonkw posiada wasne firmy. Niejednokrotnie do
spore, spore jak na polskie warunki, zatrudniajce do kilkudziesiciu ludzi. To s przedsibiorcy...
Jan Fijor: Znam pewnego czowieka, ktry zamierza handlowa z Polsk. Chcia importowa z
Polski wyroby rzemiosa, wanie od takich przedsibiorcw, o ktrych pan mwi. No i co? Jeden
go nacign na kilka tysicy dolarw, drugi naci na tyle samo, pozostali nie wywizali si z
umw, poprzysyali buble... Pod duym znakiem zapytania pozostaje uczciwo polskich
prywaciarzy, ich profesjonalno, solidno. Mwi o tym ci, ktrzy prbowali interesw z
Polsk. Celowo nie wspominam o wsppracy z sektorem rzdowym, bo przecie mwimy o
kapitalizmie...
Mirosaw Dzielski: To wszystko prawda. Ale ja traktuj to jako poziom, z ktrego startujemy.
Mona zaoy rce i powiedzie, e nic si zrobi nie da. Ale mona te prbowa organizowa
ludzi wok innych ideaw, uczy innej mentalnoci, a przede wszystkim organizowa pewne
stowarzyszenie, ktre bdzie gwarantowao odpowiedni poziom. Trzeba si wyrwa z doka. I taka
szansa istnieje.

Jan Fijor: Tak szans mogliby sta si przedsibiorcy polonijni. Sporo energicznych ludzi
wyjechao z Polski, wyemigrowali, niektrzy dorobili si do znacznego majtku, mogliby
zainwestowa w kraju, ale czy kraj ich zaakceptuje? Powszechnie sdzi si, e emigracja to co
niemoralnego.
Mirosaw Dzielski: Ja tak nie uwaam. Dla kogo, kto czuje si Polakiem, kto myli o ojczynie,
miejsce zamieszkania ma niewielkie znaczenie. Rozmawiaem z pewnym Polakiem zamieszkaym
w Stanach Zjednoczonych i zatrudnionym na bardzo powanym i prestiowym stanowisku. Spyta
mnie, czy powinien ju wraca. Czy pan oszala? powiedziaem Czy pan zdaje sobie
spraw z tego, jak ogromny kapita dla narodu polskiego reprezentuje pan wanie w USA? Ten
czowiek
436
w PRL byby skoczony co by Polacy z tego powrotu mieli? Uwaam, e wanie tacy ludzie
wraz z nami z kraju powinni budowa most czcy na przykad Krakw z Chicago. Chcielibymy
stworzy w Krakowie stae formy wsppracy midzy przedsibiorcami w kraju a Poloni.
Moliwoci - owocnych dla obu stron
- jest wiele. Podstawowa sprawa to, o czym pan wspomnia, poziom moralny takiego
przedsiwzicia. Wytworzenie zaufania midzy stronami. Dlatego my w Towarzystwie
Przemysowym chcemy stworzy wanie atmosfer profesjonalizmu, moralnoci w interesach.
Kade dziaanie nieetyczne bdzie przez nas napitnowane, do usunicia z szeregw Towarzystwa
wcznie, a to ju jest powana skaza na prestiu, upadek, degradacja w rodowisku. Tego si nie da
zrobi z dnia na dzie, ale proces zosta zapocztkowany.
Jan Fijor: Co moecie nam zaoferowa, zaproponowa w interesach? Mirosaw Dzielski: Pomysw
jest caa lista. Przykad: jeden z naszych kolegw chce rozbudowa przetwrstwo grzybw,
konkretnie pieczarek na eksport. Popyt jest duy: Europa Zachodnia, Stany Zjednoczone, Bliski
Wschd... Potrzebuje linii technologicznej, a wic wsparcia ze strony kapitau zagranicznego. Inny
chce rozwija upraw kukurydzy; mamy powanego budowniczego gotowego budowa w Polsce
hotele; jeszcze kto inny chce otworzy ma, prywatn klinik porodow
- mgbym poda wiele przykadw. To s bardzo dowiadczeni ludzie o gwarantowanym poziomie
i fachowym, i moralnym.
Jan Fijor: Ile mona na tym straci?
Mirosaw Dzielski: Mona niele zarobi!
Jan Fijor: Ustawodawstwo polskie wymaga od zagranicznego inwestora a 50 tysicy dolarw na
dzie dobry. To duo pienidzy, nawet tutaj.
Mirosaw Dzielski: Dlatego na przykad mona by stworzy co w rodzaju venture Capital, spki,
ktra by dysponowaa pienidzmi wielu ludzi i poyczaa je, inwestowaa w Polsce na okrelonych
warunkach. Jestem przekonany, e zysk z takiej inwestycji bdzie duy.
Jan Fijor: A czy wasze Towarzystwo przygotowaoby zestaw ofert dla ewentualnych inwestorw?
Mirosaw Dzielski: Oczywicie.
Jan Fijor: I Krakowskie Towarzystwo Przemysowe zoy gwarancje, e oferty s rzetelne,
uczciwe?
Mirosaw Dzielski: Tak. W tym wanie celu, eby wytworzy zaufanie, organizujemy nasze
rodowisko.
Jan Fijor: Los kraju jest mi drogi, poza tym jestem zachwycony kapitalizmem, std moje pytania
krytyczne s tylko wyrazem wtpliwoci, zadaj je jako advocatus di ab o li... Nastpny problem: w
Polsce bdzie kapitalizm i kto przejmuje Hut Lenina, stocznie, kopalnie? Mirosaw Dzielski: S w
tej kwestii dwa rozwizania (propozycje). Rzd mwi, e dziki odpowiednim ustawom rozwinie
si prywatna przedsibiorczo i bdzie ona istnie rwnolegle z pastwow wasnoci hut,
kopal, stoczni, kolei, bankw. Mj pogld jest inny: potrzebna jest eutanazja przemysu
pastwowego, cakowita reprywatyzacja.
437
Jan Fijor: Kto ma tyle pienidzy, eby kupi Hut Lenina? Kapita zachodni?
Mirosaw Dzielski: Nie. Zachd nie ma do nas zaufania. Konwersja dugw, ktr niektrzy

proponuj, te jest nie do przyjcia. Wic co? Jest pewna metoda, posiadajca co prawda wady
ekonomiczne, ale moliwa do przeprowadzenia. Znaczn cz majtku narodowego podzielono by
na kupony, ktre zostayby rozdane wszystkim Polakom - std wanie ekonomiczna wada tej
metody - byoby to swego rodzaju uwaszczenie narodu. Posiadanie kuponu dawaoby prawo do
jednorazowego wykupienia udziaw w konkretnym wybranym przedsibiorstwie. Na etapie
pocztkowym pastwo zachowaoby pewn nie wiksz ni 49 procent cz wasnoci, ale
pniej i ta cz zostaaby odsprzedana sektorowi prywatnemu, a pienidze z tej sprzeday
poszyby na utrzymanie rwnowagi budetowej pastwa w okresie przejciowym i pomoc dla tych,
ktrzy by na tych ogromnych zmianach ucierpieli. Bdzie takich wielu, trzeba o nich zadba...
Jan Fijor: Bdziemy mieli 200 tysicy wacicieli Huty Lenina, co to znaczy? Jak to bdzie
funkcjonowa? Mirosaw Dzielski: Co to znaczy wacicieli? Jeeli kto, kogo okrelimy jako
waciciela, bdzie musia produkowa stal dla ZSRR, to przecie on nie jest wacicielem.
Waciciel to jest czowiek, ktry ma suwerenne uprawnienia decyzyjne.
Jan Fijor: I odpowiedzialno tak, e moe straci majtek. Mirosaw Dzielski: Wanie. Gdy
patrzymy na Hut Lenina, jawi si nam ona jako olbrzymi potencja: 150 km kw. uzbrojonego
terenu; gdyby go wynaj, daby wielki dochd.
Jan Fijor: A stal?
Mirosaw Dzielski: To nas nie interesuje, bo nie mylimy ju w kategoriach tradycyjnych,
zaopatrzeniowych. Jeeli wynajcie terenu przyniesie zyski, to za nie mona przecie stal kupi
gdzie indziej. Tym bardziej, e produkowanie jej w hucie Lenina nie jest opacalne. Mylimy wic
w kategoriach maksymalizacji zysku, a nie maksymalizacji produkcji. Jeeli fabryka nieopacalna zamkn, a rodki przesun tam, gdzie to si opaca.
Jan Fijor: Skd wiadomo, e jest nieopacalna? Przecie ceny w PRL s wzite z sufitu.
Mirosaw Dzielski: Dlatego trzeba je sprawdzi, opierajc si na prawidowym, racjonalnym
rachunku ekonomicznym. Poza tym konieczne jest skasowanie przywilejw, co moe nastpi tylko
poprzez likwidacj pastwowej formy wasnoci. Fundamentem rzeczywistej zmiany systemu jest
prywatyzacja.
Jan Fijor: W jakim stopniu reprywatyzacja jest dzi moliwa? Co na to rzd?
Mirosaw Dzielski: Uwaam, e rzd Rakowskiego jeli chodzi o gospodark idzie w dobrym
kierunku. Problem polega na tym, e jest on duszony przez pastwowy przemys.
Jan Fijor: O czym zatem wiadczy gwatowny wzrost ceny dolara? Od czasu objcia rzdu przez
Rakowskiego dolar skoczy o prawie 75 procent. To wynik braku zaufania do rzdu?
Mirosaw Dzielski: Gospodarki nie mona przebudowa bez likwidacji przemysu pastwowego. Z
tym Rakowski sobie rady nie da. Dlatego te midzy innymi zwrci si o pomoc do
Solidarnoci.
Jan Fijor: Ale Solidarno te niezbyt chtnie pjdzie na likwidacj zakadw pracy, kopal, hut.
Solidarno jest ruchem bardziej antyreimowym ni antysystemowym.
Mirosaw Dzielski: Jest to ruch o charakterze centrolewicowym i ma dosy uproszczone hasa, ale
jest si kruszc istniejce struktury. A taka sia jest nam potrzebna. Jan Fijor: A potem?
Mirosaw Dzielski: A potem bdziemy si zastanawia, jaki ukad si bdzie korzystny dla nowych
warunkw, ju w kapitalizmie.
Jan Fijor: Tylko czy ludzie zgodz si na likwidacj swego rodzaju sanatorium: poczucie
bezpieczestwa socjalnego (jakie jest, ale jest); brak bezrobocia, czy si stoi, czy si ley i tak
dalej. Zwizki zawodowe bd za utrzymaniem tych zjawisk rwnie w kapitalizmie, a to nie
wry niczego dobrego...
Mirosaw Dzielski: Ja jestem za kapitalizmem, do kapitalizmu bd dy i to kad moliw drog.
Na razie pomagamy kademu, kto t lub podobn drog poda. Na tym polega dziaalno
polityczna...
Jan Fijor: Czy wsppracujecie z innymi ugrupowaniami, ruchami, ktre jeszcze przed wami
deklaroway konieczno powrotu do kapitalizmu? Czy Stefan Kisielewski jest czonkiem
Towarzystwa Przemysowego?
Mirosaw Dzielski: Jeszcze nie jest, ale powinnimy mu to zaproponowa...

Jan Fijor: A Janusz Korwin-Mikke?


Mirosaw Dzielski: Nie. On jest zbyt skrajny, cho przewodzi Ruchowi Polityki Realnej.
Jan Fijor: Myl, e wszyscy domagajcy si likwidacji socjalizmu i powrotu kapitalizmu maj
pogldy skrajne, przynajmniej jak na PRL.
Mirosaw Dzielski: Tak, ale kto, kto uprawia polityk, musi by bardziej czowiekiem centrum,
way sowa, pogldy...
Jan Fijor: Ale politykom potrzebni s ekstremici, gdy oni pokazuj, jak zachowawcze s pogldy
centrum, i to nawet bardzo radykalnego centrum...
Mirosaw Dzielski: Tote bardzo szanujemy pogldy Janusza Korwina-Mikke i uwaamy je za
niezwykle poyteczne. On myli jasno i precyzyjnie, dostarczajc pomysw i idei innym. Duo
pisze, publikuje, jest aktywny i bardzo wartociowy. Ale wiele jego pomysw jest zbyt skrajnych.
Jan Fijor: e domaga si likwidacji pastwowej suby zdrowia, pastwowych ubezpiecze,
zasikw dla niepracujcych matek, bezpatnej nauki?
439
Mirosaw Dzielski: Ja te jestem konserwatyst, ale nie mog zgodzi si z Kor- winem-Mikke,
kiedy wychwala apartheid. Ja tego pogldu nie podzielam, cho uwaam, e kady ma prawo do
wypowiadania swych pogldw.
Nim wino dojrzeje...
Jan Fijor: Okreli pan polsk gospodark jako zbieracko- owieck. To znaczy, e nie praca staje
si rdem bogactwa, ale czynniki pozaekonomiczne, inne ni praca. To jest powana przeszkoda
na drodze do kapitalizmu.
Mirosaw Dzielski: Sam kilka miesicy temu padem ofiar nieuczciwych cieli, ktrzy widzc
naiwnego mieszczucha, ornli mnie na ywca. Najgorsze to, e ja ich znaem od lat, uwaaem
za przyjaci. No, ale jest to jak ju mwiem - sytuacja wyjciowa. Negatywnych zjawisk jest
wicej: niepunktualno, nierzetelno, niesolidno. To istnieje, poniewa moe istnie. Nowy
system, kapitalizm, do takich zjawisk nie dopuci. Nierzetelni bd wyrzucani poza margines.
Jan Fijor: Ale i tutaj ludzie skar si na niektrych naszych biznesmenw, e ich nacili, zawiedli,
oszukali...
Mirosaw Dzielski: To, e narzekaj, psuje tym niesolidnym biznesmenom interes, trac klientel, a
wic i zarobek. W naszych polskich warunkach jest wielu uczciwych i rzetelnych ludzi biznesu.
Wok nich wanie budujemy nasz dziaalno. Na nich wanie opiera si moe most, o ktrym
mwilimy.
Jan Fijor: Sami ludzie to nie wszystko. Jak tu robi wsplne interesy, skoro biznesmen z Polski
musi czeka trzy dni na poczenie telefoniczne ze Stanami, nie ma telefaksw, obsuga bankowa
poal si Boe, a przeliczniki oficjalne takie, e tutaj kupuje si w sklepie taniej ni tam w
hurcie. Ludzie w Polsce zarabiaj grosze, ale robocizna wchodzca w koszty towarw polskich jest
ogromna. Mirosaw Dzielski: Dlatego, e tyle kosztuje biurokracja, ktra poredniczy. Mam
nadziej, e nowe ustawodawstwo w zakresie wsppracy z kapitaem zagranicznym interesy
uatwi.
Jan Fijor: Wspominalimy o mnogoci stanowisk w sprawie ksztatu przyszej Rzeczypospolitej,
mnogoci wizji polskiego kapitalizmu. Jaka jest pana koncepcja?
Mirosaw Dzielski: Ja jestem okrelany jako chrzecijaski libera, przy czym tym elementem
chrzecijaskim jest dla mnie nauka spoeczna Kocioa. W jednej z ostatnich encyklik Jan Pawe II
powiedzia: myl spoeczna Kocioa jest niczym innym, jak teologi moraln. To nie jest
ideologia, lecz system norm etycznych. Podczas ostatniej wizyty w USA Ojciec wity bardzo
mocno skrytykowa tak kapitalizm, jak i Stany Zjednoczone; co nie znaczy, e Papie neguje sens
kapitalizmu. Jego moralnym obowizkiem jest krytykowa te wytwory ludzkich dziaa, ktre nie
s doskonae. Std na przykad obowizek przypominania, by ubogim byo lepiej, by pomc
biednym pastwom. Krytyka socjalizmu ma inne
440
podoe; jakie, tego nam nie trzeba wyjania. W jednakowym stopniu potpia Papie tak ideologi
marksistowsk, jak i konsumpcjonizm kapitalistyczny - uznajc je za cakowicie bdne wytyczne

dziaa czowieka. Zadaniem wieckich w Kociele jest korygowanie ideologii wedug wskaza
Gowy Kocioa. Koci ustami Papiea mwi: co; wieccy maj okreli: jak. Niektrzy maj
za ze Papieowi, e nie staje po stronie Ameryki, po stronie Busha, ale on nie moe, bo Stany
Zjednoczone, obecna administracja maj jeszcze wiele do zrobienia, chociaby wanie w
kwestii stosunku do biednych...
Jan Fijor: Aie chyba Papie jest za kapitalizmem?
Mirosaw Dzielski: Tak nie mona powiedzie, to byoby uproszczenie.
Jan Fijor: Prywatna wasno, to rzecz wita - mwi Koci. Mirosaw Dzielski: Jan Pawe II
przenis akcent z wasnoci na prac. Nie kada wasno jest rzecz wit; tylko taka, ktra
zostaa zdobyta poprzez prac. Encyklika Rerum novarum z koca XIX stulecia kada akcent na
wasno, natomiast Jan Pawe II mwi o suwerennoci jednostki nad wasn prac. Mwi o
wolnoci pracy, o dostpie do owocw ludzkiej pracy. Jednoczenie wolnoci towarzyszy cae
zaplecze wartoci moralnych. Jeli system nie zostawia miejsca dla rodziny, dla moralnoci
chrzecijaskiej, jeli absolutyzuje konsumpcj, konkurencj, dorabianie si, walk, to jest to
system konsumpcjonistyczny. Taki stan rzeczy - zdaniem Kocioa - trwa nie moe.
Jan Fijor: Wyznaczenie granic midzy prac a wasnoci jest zadaniem niezwykle delikatnym.
Jeeli ja pracuj, dorabiam si po to, by moje dziecko miao lepiej. A wic, gdy to dziecko
odziedziczy owoce mojej pracy (albo mojej mioci) bez wasnej pracy - to czy to jest niemoralne?
Dla wielu ludzi motywem do pracy jest stworzenie bazy dla potomstwa, dla nastpcw.
Mirosaw Dzielski: Jeeli praca bya uczciwa, to odziedziczona wasno rwnie jest jej
odpowiednikiem. A czowieka, ktry powica wasne ycie, wasn prac dla swych dzieci, mona
tylko podziwia. Zreszt kapitalizm jest najsurowszy dla samych kapitalistw, bo trzeba si niele
narobi, aby zapewni przyszo dzieciom. Wydaje si zreszt, e katolicy nie kad tak wielkiego
nacisku na cik prac jak protestanci.
Jan Fijor: Wida to niezwykle jasno na przykadzie Ameryki aciskiej i Stanw Zjednoczonych.
Tutaj, w Stanach, protestanci ciko pracowali, od rozrywek stronili i dorobili si. Tam budowano
muzea, kocioy, paace, opery, o pracy mwio si jakby mniej, no i s rezultaty... Mirosaw
Dzielski: System poudniowoamerykaski charakteryzuje si przede wszystkim tym, e jest z
gruntu oparty na przywilejach. Przywileje s najbardziej szkodliwym ekonomicznie zjawiskiem.
Porwnajmy Filipiny i Tajwan. Kiedy Tajwan by znacznie biedniejszy, ale dziki wyeliminowaniu
systemu przywilejw nastpi tam gwatowny i wspaniay rozwj. Na Filipinach system
przywilejw istnieje do dzisiaj, a trudnoci gospodarcze pogbiaj si.
Jan Fijor: Pamitamy jednak, e cen za wolny rynek na Tajwanie byo ograniczenie swobd
obywatelskich wprowadzone przez Kuo- mintang; to jest wci cika praca po kilkanacie godzin
na dob, to jest brak jakichkolwiek wiadcze socjalnych, nie ma tam nawet
441
urlopw czy emerytur. Przywilejw, to prawda, ju nie ma, ale wikszoci yje si dosy marnie,
cho w statystykach wiatowych Tajwan bije wszelkie rekordy tempa wzrostu dochodu
narodowego. Takie porwnania s niebezpieczne...
Mirosaw Dzielski: Jeeli odwoaem si do porwna, to dlatego, e Ameryka Poudniowa jest
bliska Polsce. Przyszo Polski znajduje duo odniesie w tym, co dzieje si w Ameryce
aciskiej. Poprzez obserwacj tego, co dzieje si w Ameryce aciskiej, oglda moemy
zagroenia i moliwoci, jakie pojawi si w Polsce. Podstawowym problemem Ameryki aciskiej
s zakorzenione od stuleci systemy przywilejw; kiedy byy to przywileje hiszpaskiej
arystokracji, dzi miejscowej oligarchii ziemskiej. Jednym wolno robi pewne rzeczy, innym nie
wolno. To prowadzi do ogromnych dysproporcji majtkowych. Majtek zdobywany jest nie przez
dziaanie, prac, lecz dziki specjalnym uprawnieniom. Wskutek istnienia przywilejw tworzy si
tam usprawiedliwione poczucie krzywdy. Nie skania ono do walki z wypaczeniami kapitalizmu,
lecz obraca si przeciwko kapitalizmowi. W ten sposb buduje si tam mentalno lewack, ktra
zmierza do ustanowienia coraz wikszego monopolu pastwowego. Poniewa s przywileje,
zabieramy uprzywilejowanym i dajemy pastwu. To jest bdna alternatywa: wybr midzy
bananowym kapitalizmem a populistyczn demagogi lewicow. To, czego oni potrzebuj, to

stopniowa, rozumna likwidacja przywilejw i otwarcie jednakowych moliwoci dla wszystkich


czyli kapitalizm. Niestety, dzieje si inaczej tak w Argentynie, jak i Brazylii uruchamia si coraz
wicej interwencji pastwowych, rzekomo w obronie warstw uciemionych. Szczeglnie
pouczajcym przykadem jest tu Argentyna, ktra yje w dialektyce midzy populistycznym
peronizmem a rzdami klas posiadajcych.
Jan Fijor: Jedni i drudzy utrwalaj przywileje...
Mirosaw Dzielski: Std wanie bdno tej alternatywy.
Jan Fijor: I due podobiestwo do warunkw polskich...
Mirosaw Dzielski: Dlatego wanie, obserwujc postpowanie polskiej opozycji, widzimy, e grozi
jej peronizm. Zarazem jednak na przykadzie Chile wida, jak skuteczna i owocna moe by
rewolucja w stylu Pinocheta. Wojskowi obalili rzd Allende, ktry zmierza prost drog do
bolszewizmu. Nie oceniam postpowania Pinocheta w kategoriach moralnych, to jest jedynie opis.
Wojsko uratowao Chile przed bolszewizmem. Po kilkunastu latach utrwalania tradycyjnego
porzdku jest nadzieja na to, e Pinochet zachowa si rozsdnie. Spoeczestwo wbrew temu, co
si w wiecie pisze darzy generaa, przynajmniej w kwestiach gospodarczych, zaufaniem i
szacunkiem. On sam stara si przygotowa kraj do demokracji i wtedy odej. Mnie taka ewolucja
si podoba. Nie te paradoksy czy sprzecznoci argentyskie, ale wanie powolny, kontrolowany
postp ku wolnoci, jak w Chile. Takie moliwoci w Polsce istniej. Spodziewaem si takich
zmian po wprowadzeniu stanu wojennego. Wydaje mi si, e Jaruzelski mia takie zamiary;
przeszkodziy mu brak sprzyjajcej atmosfery na Wschodzie, stan wiadomoci gospodarczej elit
rzdzcych... Z tymi ludmi adnych rozsdnych zmian nie mona byo zrobi.
Jan Fijor: W dwie doby opanowali kilka milionw zwizkowcw, aresztowali dziaaczy, a
przestraszyli si lobby przemysowego czy elity wadzy?
44*
Mirosaw Dzielski: Nie, rzd nie wiedzia, co ma zrobi...
Jan Fijor: Przecie Kisiel doradza od czterdziestu lat. Wystarczyo go sucha...
Mirosaw Dzielski: Wtedy ani rzd, ani opozycja nie bya nastawiona na debatowanie spraw
gospodarczych. Potrzebny by czas, w ktrym pewne pomysy, idee przegryzy si w wiadomoci.
Tym bardziej, e idee te nie miay zaplecza w ugrupowaniach spoecznych je reprezentujcych.
Jan Fijor: A opozycja?
Mirosaw Dzielski: Co to jest polska opozycja? Jaka ona jest? Jest narodowa, antyrzdowa,
zwizkowa. Tylko krok do peronizmu. Z hasami polskiej opozycji istotnych zmian w gospodarce
si nie poczyni. Ta opozycja to pierwszy etap. Jak mode wino, musi si ona przegry. Potem
pojawi si bukiet, bukiet to menederowie, kapitalici, klasa rednia i towarzyszce im
ugrupowania polityczne. Musi zmieni si mentalno z roszczeniowej, wyczekujcej (mamy
zaufanie do Lecha, on wszystko zaatwi) na aktywn, twrcz; racjonaln, a nie demagogiczn. Za
politykiem nie moe sta cay nard, bo to nic nie znaczy. Opozycja musi wyj z fazy w jednoci
sia i przej na hasa w wieloci sia; przecie zmierzamy do pluralizmu. atwo jest krzykn:
precz z komun! - i nie jest to ju wcale niebezpieczne. Pytanie, co potem, kiedy komuny nie
bdzie. Odpowiedzi na to pytanie nie mona odkada do czasu zdobycia wadzy. Trzeba jej
udzieli ju dzisiaj. Polska opozycja w duym stopniu jest antysystemowa, ale w przewaajcym
jest ona tylko antyreimowa. Nasze Towarzystwo jest znacznie bardziej anty systemowe ni
antyreimowe.
Jan Fijor: I susznie, bo reim jest konsekwencj systemu. Jeeli zmieni si system, demokracja
ujawni si sama. Nie trzeba bdzie jej deklarowa czy ustanawia.
Mirosaw Dzielski: Dlatego wanie jestemy skonni wsppracowa z kadym, w tym i z
reimem, na rzecz zmiany systemu. Mimo i nasze pogldy gospodarcze s bardzo radykalne i s w
jaskrawej sprzecznoci z tym, co reim gosi.
Jan Fijor: A jak godzi pan demokracj i gospodark?
Mirosaw Dzielski: Ja uwaam si za demokrat, ale umiarkowanego. Nie czyni z demokracji
jakiej wartoci naczelnej, uwaam za, e jest to najlepszy sposb podtrzymania wolnoci. Nie
znam z historii wiata przykadu, by kraj demokratyczny z wasnej woli na dusz met ograniczy

swobody gospodarcze, wolno. Z wszystkich niedoskonaych sposobw istnienia spoeczestw


demokracja jest jednak najlepsza. Demokracja nie jest dla mnie fetyszem; nie jestem ideologiem
demokracji. Jestem w opozycji do tych, ktrzy myl, e demokracja w; Polsce rozwie wszystkie
problemy. Sama demokracja nie wystarczy - to marzycielstwo
- potrzebne s stabilizatory: warstwa rednia, ludzie odpowiedzialni, fachowcy, praca... Nad
demokracj trzeba si sporo napracowa. Trzeba myle o tym dzi
- na gruzach totalitaryzmu.
Jan Fijor: Dzikuj za rozmow.
Credo
/. Korzenie ideowe
Wiesaw Walendziak: Co to znaczy by chrzecijaskim liberaem? Do czego, do jakich obszarw
rzeczywistoci odnosz si chrzecijastwo i liberalizm w tym pojciu? Zwykle czowiek
okrelajcy si mianem liberaa niechtnie patrzy na jakiekolwiek odwoywanie si do religii w
yciu publicznym. Chrzecijaski libera to brzmi troch egzotycznie.
Mirosaw Dzielski: By moe odpowiedzi bdzie tu przedstawienie rodowodu naszej grupy. Ot
w latach siedemdziesitych bardzo wana bya dla nas lektura dzie Hayeka, Poppera, Friedmana.
Zarazem bylimy pod wpywem oddziaywania polskiego katolicyzmu - to oczywiste. Przy tym
wszystkim chcielimy dopracowa si szkoy realistycznego mylenia o polityce. Wspomniani
przeze mnie intelektualici nie s ludmi wiary, religii. Ich poznanie jest natury czysto
intelektualnej. Taki Hayek czowiek wiaty i mdry, rozumie rol religii, ale zatrzymuje si
jakby u jej bram. Przeprowadza doskona krytyk lewicowego racjonalizmu
(antykonstruktywistyczny racjonalizm krytyczny). Jego filozofia to ostateczne zwieczenie
pewnego kierunku myli. wiatli ateici krok po kroku rozpoznawali ograniczenia wasnego
intelektu, ale mimo to nie byli w stanie wzbi si ponad ten intelekt. Hayek na tej drodze osign
wszystko, co mona byo osign. To tak jak Koakowski w Religion - zbliy si do religii na tyle,
na ile jest to moliwe jedynie za porednictwem rozumu. Z kolei my, dojrzewajc w rodowisku
religijnym, wyszlimy poza Hayeka i w ogle poza ten system mylenia. Religia od pocztku
ksztatowaa nasze poznanie wiata, w tym rwnie i sposb mylenia o spoeczestwie.
Wiesaw Walendziak: To jeszcze nie jest odpowied na zarzut niespjnoci doktryny
chrzecijasko-liberalnej.
Mirosaw Dzielski: Jeli kto popatrzy na t nasz drog przez pryzmat zamknitego systemu
filozoficznego, to oczywicie zarzuci nam niespjno. Powie, e nie mona czerpa z tak rnych
tradycji, rwnoczenie z Hayeka, Kanta
444
i w. Tomasza. Ale to nie jest tak. Nasza grupa to zesp ludzi, ktry postawi sobie za zadanie
realizacj programu nie teoretycznego, ale na wskro praktycznego. Wiesz dobrze, e inspiracja to
czsto zupenie co innego ni skutki, ktre powoduje. Jeeli patrzy si na nasz teoretyczny
dorobek, to w istocie nie wnielimy jakich nowych rzeczy. Ale nasze ambicje szy jak gdyby w
innym kierunku. Od pocztku zastanawialimy si, jak wprowadzi kapitalizm w Polsce. To bya
nasza myl teoretyczna jak od realnego socjalizmu przej do nowoczesnego kapitalizmu. Jak
wprowadzi kapitalizm w Polsce, kapitalizm oparty na wartociach chrzecijaskich. Kapitalizm to
przecie co znacznie wicej ni wolny rynek, to system konstytuowany rwnie przez wartoci
chrzecijaskie.
Wiesaw Walendziak: Prawica w Europie Zachodniej i Ameryce bardzo skutecznie rozwija
gospodark, sprawnie administruje pastwem, ale jakby brakuje jej gbszej perspektywy ideowej,
perspektywy nieodzownej w budowaniu trwaych zjawisk politycznych. Mirosaw Dzielski: Jeli
chcesz zbudowa formacj polityczn w Polsce, formacj realn, to musisz j zakorzeni w tym,
czego ludzie chc, i w tym, co jest rzeczywiste. Zakorzenienie w tym, czego chc, nie oznacza
wcale zakorzenienia w tym, czego chc w danej akurat chwili. Spoeczestwo moe by
zdezorientowane, ogupione propagand. Tu nie chodzi o tani koniunkturalizm czy populizm.
Wydaje mi si, e zarwno wasza, jak i moja formacja polityczna maj t wspln cech, e jej
klienteli nie tworz ludzie, ktrzy s ludmi wodza. Wrcz przeciwnie - s to osoby, ktre chc

samodzielnie zrozumie wiat, ktre grupuj si na zasadzie wsplnoty wartoci i ideaw. I w


dziaalnoci politycznej do tych wartoci trzeba si odwoywa. Uwaam, e grupa, ktra mogaby
sta si zaczynem polskiej prawicy, nowoczesnej i szeroko rozumianej, musi by formacj, ktra w
swojej dziaalnoci nie zapozna wartoci religijnych. Ma to znaczenie zarwno w wymiarze
pragmatycznym jako warunek funkcjonowania wolnego rynku i demokratycznego pastwa - jak
i przede wszystkim w wymiarze zasadniczym, w wymiarze prawdy o wiecie i o nas samych. Ja nie
wahabym si podnie chrzecijastwa jako jednego ze sztandarw polskiej prawicy. A co to
znaczy by chrzecijaskim liberaem? To znaczy wierzy, e gospodarka rynkowa daje wolno i
dobrobyt. Po drugie, i liberalizm oznacza midzy innymi i to, e podniesienie sztandaru wiary nie
oznacza zmuszania do wiary. Liberalizm to wolno dla wszystkich dziaa, wszelkich stanowisk,
ktre nie mierz w godno innych osb.
Wiesaw Walendziak: Sowem - chrzecijaski liberalizm to wszystko, co najlepsze.
Mirosaw Dzielski: Mwiem ci, e nie prbowalimy nigdy budowa zamknitego systemu
filozoficznego. Ja jestem chrzecijaskim liberaem. To znaczy czowiekiem, ktry stara si
czerpa, tak jak umie, z tradycji. W tym sensie jestem konserwatyst. Oprcz tego w odniesieniu do
pewnych spraw jestem liberaem, cho moe liberaem nietypowym. Uwaam na przykad, e
problemy ubstwa czy nierwnoci spoecznych to rzeczywiste, prawdziwe dylematy. Uwaam, e
ubogim ludziom trzeba pomc, czasem t pomoc najlepiej potrafi zorganizowa pastwo. Ale
mwi rwnie, e naiwnoci jest sdzi, i problem ubstwa mona rozwiza definitywnie.
Twierdz, e rnice majtkowe s niezbdnym elementem
44J
wolnoci. Kto powie - to paradoks. Nie - to po prostu ludzka sytuacja egzystencjalna, w ktrej
czowiek nie jest w stanie osign wszystkiego. W nasze losy wpisane s nieprzezwycialne
konflikty, sprzecznoci, czasem paradoksy. Nadzieja na rozwizanie wszystkich problemw raz na
zawsze jest wanie ow ideologiczn nadziej, ktra prowadzi do pieka na ziemi.
2. Chrzecijastwo i liberalizm
Wiesaw Walendziak: Wartoci chrzecijaskie to brzmi bardzo oglnie. Co sdzisz o krytyce
katolicyzmu przeprowadzonej przez teoretykw nowoczesnego kapitalizmu?
Mirosaw Dzielski: Mamy tu dwie kwestie. Pierwsza to pytanie, co Papie w kwestiach
spoecznych, gospodarczych i politycznych naprawd mwi, druga jak to si pniej
interpretuje. W tej pierwszej sprawie jest duo nieporozumie, chocia Jan Pawe II mwi jasno.
Wydaje mi si, e Jan Pawe II by, i chyba jest, pod urokiem jzyka lewicy. Sdz, e wynika to z
olbrzymiej wraliwoci Papiea na problemy ubogich i z jego formacji jest to w kocu formacja
soborowa. Najwikszy bd prawicy polega na tym, e nakada ona niech do tego jzyka na treci,
ktre Papie wypowiada. Treci wypowiadane przez Jana Pawa II s treciami gboko religijnymi.
Jeeli wemiemy do rk ostatni encyklik papiesk, to zauwaymy tam nastpujc uwag: myl
spoeczna Kocioa nie jest adn ideologi, ale po prostu teologi moraln. Koci nie proponuje
teologii politycznej, nie chce dawa nieomylnych recept na ycie polityczne czy gospodarcze.
Koci przypomina ludziom i spoeczestwom obowizki moralne. Jeeli Jan Pawe II jest w
Ameryce, to krytykuje ten kraj za niech niesienia pomocy godujcym w innych regionach
wiata, za nieumiejtno rozwizywania problemw bezdomnych w samej Ameryce itd.
Oczywicie w tym momencie amerykascy konserwatyci bardzo si denerwuj i posdzaj
Papiea o socjalizm. Dzieje si tak, bo podobne napomnienia sysz ze strony amerykaskiej lewicy
i stosunkowo atwo przychodzi im utosamia z ni Papiea. Papie uywa czasami podobnych
sformuowa, ale jake ogromna jest rnica rzeczywistych treci! Amerykaska lewica mwi, w
jaki sposb naley pomaga, a wic e naley zwiksza podatki, rozbudowywa cay system
zinstytucjonalizowanej opieki spoecznej, poddawa coraz rozleglejsze obszary ycia spoecznego
kontroli pastwa, popiera ruchy socjalistyczne w krajach Trzeciego wiata itd. Tymczasem Jan
Pawe II nigdy nie mwi takich rzeczy! Wrcz przeciwnie przyzna, e instytucje
midzynarodowe po prostu zawiody, nie speniy pokadanych w nich nadziei. Jan Pawe II mwi,
e Koci nie moe proponowa adnych konkretnych rozwiza ustrojowych. To jest zadanie
wieckich, ktre musz podj na wasn odpowiedzialno. Koci nie moe zastanawia si, jak

realizowa cele ewangeliczne, on ma gosi Ewangeli. Natomiast to, e Koci postuluje potrzeb
niesienia pomocy ubogim, jest zupenie oczywiste. Trzeba by szalonym albo zupenie nie rozumie
chrzecijastwa, eby za to krytykowa Papiea.
446
Wiesaw Walendziak: O ile mona zgodzi si z tym, e Koci katolicki jest ostrony w krytyce
kapitalizmu, to z ca pewnoci bdem byoby nie dostrzega olbrzymiej rnicy, jaka zachodzi
midzy spoecznym nauczaniem Kocioa a doktryn liberaln. wiatopogld liberalny
zakwestionowa publiczny wymiar chrzecijastwa i w ogle religii. wiatopogld liberalny to
sekularyzacja kultury...
Mirosaw Dzielski: Dla mnie religijno spoeczestwa jest warunkiem zachowania jego wolnoci.
Nie wyobraam sobie funkcjonowania pastwa prawa, a pastwo liberalne jest pastwem prawa,
bez ludzi, ktrzy s moralni, a w gbszym znaczeniu religijni, cho moe sobie tego do koca nie
uwiadamiaj. Oczywicie w impuls moralny w wielu krajach Zachodu uleg pewnemu
osabieniu. We na przykad Wielk Brytani przed Margaret Thatcher, gdzie walka o indywidualny
status materialny prowadzona bya za pomoc polityki a nie aktywnoci gospodarczej
poszczeglnych jednostek. Byo to rwnoznaczne ze zniszczeniem moralnych intuicji
spoeczestwa. Nikt nie bdzie przestrzega prawa tylko ze strachu. Musi funkcjonowa moralno,
po to by funkcjonowao prawo. Religijno, przynajmniej w znaczcej czci spoeczestwa, jest
warunkiem zachowania moralnoci publicznej. wiadomo tego staje si pomau udziaem
wszystkich. Nawet liberaw amerykaskich. Ci ostatni jednak prbuj obej w problem w do
szczeglny sposb. Wprowadzaj na przykad do szk, do telewizji programy o moralnoci.
Bardzo pilnuj, eby byy one takie niby neutralne wiatopogldowo. W rezultacie robi z tego
nauk o moralnoci i nic z tego nie wychodzi. To znaczy wychodzi - cywilizacja chiska,
Konfucjusz itd.
Wiesaw Walendziak: To ciekawe, rozwi t myl.
Mirosaw Dzielski: Tam te bardzo wiele mwio si o wartociach, o tradycji, ale wszystko w
kontekcie obowizkw wobec pewnych wsplnot. Moralnoci nie przejmowano si specjalnie.
Natomiast w cywilizacji chrzecijaskiej moralno wynika z religii. Wiara w Boga jest tu czym
pierwotnym, czym, co nadaje sens. Prba zastpienia realnego kontaktu z rzeczywistoci
transcendentn jakimi pogadankami o wartociach jest nieporozumieniem. Do niczego dobrego nie
prowadzi.
Wiesaw Walendziak: Kilka dni temu Norman Podhoretz powiedzia mi, e obz prawicowy dzieli
si na neokonserwatystw i paleokon- serwatystw. Neokonserwatyci to ludzie, ktrzy chc
zmienia wiat. Paleokonserwatyci to - dla odmiany - ludzie, ktrzy obrazili si na wiat i
pozamykali we wasnych wyobraeniach o spoeczestwie chrzecijaskim.
Mirosaw Dzielski: Musz si przyzna, e ja nie bardzo rozeznaj si w tych subtelnociach
Podhoretza. W klasyfikowaniu polityki jest taki subtelny, e a czasami daleki od rzeczywistoci.
Wemy na przykad pomys drukowania absurdalnego artykuu Besanona C%y dolska bdzie
mina? Jeeli kto drukuje takie rzeczy nie oparte na adnej wiedzy o rzeczywistoci, bdce
czysto scholastycz- nymi rozwaaniami to mona mie uzasadnione obawy, e Podhoretz i
przyjaciele to forma schykowa. Chocia z drugiej strony prawd jest i to, e Commentary
447
drukuje wiele wietnych artykuw, np. o RPA, problemach amerykaskich itp. Wrmy jednak do
zagadnienia, ktre postawie w pytaniu. Dla mnie zrozumiaa rnica midzy konserwatystami i
neokonserwatystami (bo paleokonserwatyci to po prostu epitet) sprowadza si gwnie do rnic
genetycznych. Neokonserwaty- ci maj za sob przygod lewicow, ale w pewnym momencie
zrozumieli, e s gupi, no i przeszli do obozu konserwatywnego. Konserwatyci za to ci, ktrzy
zawsze byli konserwatystami. Przypuszczalnie znakomita wikszo konserwatystw bya zawsze
konserwatystami, poniewa ludzie ci mieli odmienny stosunek do roli poznania. Po prostu
konserwatyci wierz, e nie tylko intelekt doprowadza do poznania, ale rwnie religia. Myl, e
rnica midzy neokonserwatystami a konserwatystami zaznacza si wanie tutaj.
Neokonserwatyci nie wyzwolili si jeszcze z filozofii pozytywistycznej, ktr formalnie zwalczaj

i krytykuj. Moim zdaniem, s najlepszymi krytykami tej filozofii, ale nawet najlepsza krytyka
pewnej tradycji myli nie oznacza jeszcze zerwania z ni. Podhoretz i jemu podobni nastawieni s
nieufnie do wszystkich, ktrzy wiedz czerpi nie tylko z racjonalnej analizy. Neokonserwatyci
oskaraj innych konserwatystw, e obrazili si na wiat. A wiat to dla neokonserwatystw
racjonalistyczne poznanie. Std to oburzenie. Nie potrafi zrozumie, e istot wiata mona
pozna rwnie poprzez modlitw do Matki Boej.
Szanse
prawicy
Wiesaw Walendziak: Jak oceniasz szanse na sformowanie silnego ruchu prawicowego w Polsce?
Mirosaw Dzielski: Trudno powiedzie. Na razie dominuje lewica. Wszystkie te zmiany
demokratyczne w Polsce s robione przez lewic i to jest OK. Ciesz si, e te zmiany maj
miejsce. Ja zawsze tumaczyem, e warto wsppracowa z reimem pod warunkiem, e dotyczy to
obalenia systemu. Za to wanie spotkay mnie zarzuty komuno-kapitalizmu itd. Na szczcie
Solidarno wycigna pewne wnioski z dowiadcze i posza na likwidacj komunizmu przy
pomocy komunistw. Bardzo dobrze, e to robi. Chocia niewtpliwie jest to jakie naduycie,
kiedy lewica przedstawia swoj dziaalno jako dobrze przemylan, bezbdn strategi, pukajc
wszystkich innych w czoo.
Wiesaw Walendziak: Czy jest zaplecze dla prawicy w Polsce? Mirosaw Dzielski: Czsto si mwi,
e Polacy s skaeni socjalizmem itd. Musz si przyzna, e trudno mi porusza to zagadnienie.
Dostrzegam pewne zjawiska, ktre wskazuj na to, e ruch prokapitalistyczny i chrzecijaski
zarazem moe liczy w Polsce na sukces. Polacy mwi o robieniu interesw, chc robi interesy i
s gotowi poprze ludzi, ktrzy im to umoliwiaj. Przynajmniej spora cz spoeczestwa, ta
najbardziej dynamiczna. Prawica moe liczy na sukces, o ile nie bdzie zachowywaa si gupio. A
postpuje, nie tylko w Polsce zreszt, bardzo niemdrze. Prawica nie potrafi organizowa si tak jak
lewica, nie potrafi precyzyjnie przedstawia swoich idei, nie potrafi tego zrobi tak, by ludzie
wiedzieli
448
dokadnie, o co jej naprawd chodzi. Prawica nie ma swoich wielkich przywdcw. Jeeli na
wiecie pojawiaj si tacy liderzy prawicy, ktrzy potrafi precyzyjnie i jasno wyoy swj
program polityczny, to ich sukcesy s oszaamiajce. Wanie tacy ludzie zmieniaj oblicza swoich
krajw. A u nas? We na przykad Dziekani...
4. Dziekania
Wiesaw Walendziak: Dlaczego Dziekania nie staa si zaczynem duej partii prawicowej?
Mirosaw Dzielski: Wydaje mi si, e prezes Klubu Politycznego Dziekania Stanisaw Stomma
nie chcia by przypisany do opcji prawicowej. Podobnie nastawiony by Marcin Krl i grupa Res
Publica. Z chwil gdy Krl wraz z grup przyjaci odszed z Dziekanii, wydawao si, e
pojawia si szansa nadania tej instytucji wyranego charakteru ideowego, charakteru prawicowego.
Niestety, wybuch konflikt pomidzy Aleksandrem Hallem a Antonim Macierewiczem, w wyniku
ktrego grupa Gosu zostaa z Dziekanii usunita. W momencie pojawienia si rzeczywistej
szansy politycznej Dziekania stracia cay swj impet. Ale po kolei.
Sdz, e na pocztku Dziekania cieszya si duym poparciem. Raz, e zgrupowaa wielu
znanych dziaaczy, dwa, e bya umiejscowiona przy Prymasie Polski. Dziekania budzia bardzo
due zainteresowanie zagranicznych obserwatorw, ktrym wydawao si, e Klub to co bardzo
wanego. Niestety okazao si, e Dziekania nie jest niczym wanym, e to zaledwie co, co
mogoby mie due znaczenie. Dziekania bya takim centralnym punktem, z ktrego mona byo
nadawa kierunek polityczny szeregowi inicjatyw. Trzeba byo jednoczenie postawi na wasn
klientel. Ot naturaln klientel prawicy nie s wielkie, przestarzae zakady przemysowe. One
stanowi bastiony mylenia lewicowego. Uwaam, e pierwszym bdem, jaki popenia
Dziekania, byo postawienie na ca t mitologi strajkow i tzw. realizm. Aleksander Hall cay
czas mwi o tym, e ten, kto chce odgrywa jak rol w Polsce, musi oprze si na jednej sile
politycznej na strajkujcych robotnikach. Musimy oprze si na nich - mwi Hall bo
niczego innego po stronie opozycji po prostu nie ma. Nie zgadzaem si z tym. Twierdziem, e

pierwszym zadaniem prawicy jest znalezienie wasnej klienteli politycznej i e to jest w ogle
wstpny warunek uprawiania realnej polityki przez prawic w Polsce. Mwiem, e warto nawet
zapaci za to cen chwilowej utraty popularnoci. Ale w polityce trzeba na to si czasami zgodzi...
Wiesaw Walendziak: eby skonstruowa podstawy pod wasny sukces polityczny w przyszoci?
Mirosaw Dzielski: Tak jest. Natomiast jeeli bdziemy prbowali odwoa si do tej samej klienteli
co lewica, to skaemy si na porak. No i oczywicie tak si stao. Aleksander Hall wspaniale
zachowa si podczas strajkw w Stoczni Gdaskiej w 1988 r., sta si jedn z waniejszych postaci
politycznych w Polsce, ale niepomiernie mniej wan ni w przypadku, gdyby zachowywa si
samodzielnie.
449
Prba oparcia ruchu prawicowego na zwizku zawodowym robotnikw wielkoprzemysowych czy
nawet na kontaktach z Was (do momentu, w ktrym jest on przede wszystkim przywdc
zwizku zawodowego), bya z definicji skazana na niepowodzenie. Od tego czasu zaczem si
zreszt zastanawia, czy Hall jest politykiem prawicowym w nowoczesnym znaczeniu tego sowa.
Wiesaw Walendziak: Wrmy do Dziekanii.
Mirosaw Dzielski: W wyniku presji Halla przewaya koncepcja Dziekanii jako elementu
skadowego oglnie pojtego ruchu opozycyjnego. Natomiast wszystkie hasa oglnoopozycyjne
zwizane z mitem Solidarnoci byy i s naturalnym wiatem lewicy. Std te lewica bez
wikszego trudu zdobya na tym terenie cakowit przewag. Dziekania staa si instytucj
cakowicie bezbarwn. Zgina w tumie mniej lub bardziej poytecznych inicjatyw o maej skali
politycznej.
Wiesaw Walendziak: To oznaczao koniec Dziekanii?
Mirosaw Dzielski: Tak. Ze schykowym okresem Dziekanii kojarz mi si rne nieprzyjemne
wspomnienia. Na przykad sprawa Pen-Clubu. Wielu czoowych literatw to rycerze walki o ideay
socjalizmu. Zreszt to do typowe zjawisko, charakterystyczne nie tylko dla Polski. Kiedy
widziaem, jak moi przyjaciele z grupy Polityki Polskiej doznaj niemale orgazmu w momencie,
gdy prezes Pen-Clubu przychodzi na posiedzenie Dziekanii, robio mi si nieprzyjemnie. Nie
dlatego, e nie mam szacunku dla prezesa Pen-Clubu. Wrcz przeciwnie - uwaam, e stanowisko
prezesa w tym stowarzyszeniu to jeden z najwaniejszych stopni w hierarchii prestiu. Chodzi o co
innego. Ja po prostu czuem w tym wszystkim jak tak lewicow, pen kompleksw mio do
intelektuaw. Stanowisko moje czy Tadeusza Syryjczyka byo cakowicie izolowane. Z pewnych
wzgldw nie opacao si nas z Dziekanii wyrzuca, a i my nie pchalimy si za bardzo. Po
prostu w momencie, w ktrym doszlimy do wniosku, e Dziekania jedzie na jaowym biegu,
dalimy sobie z ni spokj. A czego Dziekania moga naprawd dokona? Po pierwsze pj
na samodzieln gr z komunistami. Ja nie wiem, czy w sumie nie stao si lepiej, e sytuacja
rozwina si tak, jak rozwina. Niemniej do polityka prawicowego zawsze mona mie pretensje,
e nie prbowa wykorzysta szansy politycznej ruchu, ktrego jest reprezentantem. Gdyby
Dziekania zbudowaa wasn si polityczn, zachowujc przy tym dobre stosunki z Kocioem,
mogaby podj rwnorzdn gr z wczesn ekip rzdzc, wprowadzi swoich posw do Sejmu
itp. Oczywicie, lewica krzyczaaby, e to jest niesprawiedliwe, amoralne itd. Dzisiaj jednak lewica
prbuje zgarn ca pul, prbuje zmonopolizowa polsk rzeczywisto polityczn. By moe to,
co mwi, jest iluzj ze wzgldu na komunistyczn formacj poprzedniej ekipy. atwiej byo jej
rozmawia z Geremkiem, Michnikiem. To kwestia poj, mentalnoci, sw. By moe... W
kadym razie, nawet gdyby ten plan nie zosta zrealizowany, poprzez podjcie pewnego wysiku,
poprzez podniesienie idei prawicy, uzyskalibymy jako Dziekania samodzieln pozycj. Prawica
miaaby swoich przywdcw, Dziekania mogaby sta si centrum organizacyjnym tej prawicy.
Wszystko to zostao zaprzepaszczone. Nie potrafiono postawi na program radykalnej przemiany
gospodarczej, nie potrafiono odwoa si do naturalnej klienteli politycznej prawicy, nie potrafiono
nawet poda w czystej formule idei nowoczesnej prawicy.
4J 0
Wiesaw Walendziak: Co to znaczy nowoczesne idee prawicy? Mirosaw Dzielski: S to te idee,
ktre okazay si politycznie skuteczne i gospodarczo dobroczynne na caym wiecie. Natomiast nie

zaciankowe dywagacje na temat zwizku myli Dmowskiego i Pisudskiego. To wszystko s


bardzo wane, historycznie rzecz biorc, sprawy, ale one nie tworz podstawy programu.
Wiesaw Walendziak: Co dalej?
Mirosaw Dzielski: Co dalej? A wic jest szereg prawicowych grup i rodowisk politycznych, mniej
lub bardziej powanych. Wydaje mi si, e prby jednoczenia ich, prby znalezienia innej
paszczyzny, s mao owocne. Ja sam wziem udzia w kilku takich prbach. Niestety, z
Dziekani na czele, bez rezultatu. Ja byem zainteresowany deklaracj raczej ideologiczn, moi
partnerzy wycznie polityczn. Sdz, e budowanie wikszego ruchu politycznego powinno
oprze si na wsplnie wypracowanej platformie ideologicznej. Moi partnerzy chcieli doprowadzi
do uchwalenia wsplnej deklaracji politycznej, ktra w adnej mierze nie profilowaaby ich oblicza
ideologicznego. A przecie nie utworzy si duej prawicowej partii politycznej bez sformuowania
jej ideologicznego credo. Jeeli kto utrzymuje inaczej, to bardzo si myli. Wszystkie wielkie
polityczne sukcesy prawicy na wiecie w ostatnim czasie (Thatcher, Reagan) byy wynikiem
roztropnie propagowanej ideologii. Polegao to na tym, e liderzy prawicy lata cae byli w opozycji,
przez dugi czas byli nawet takimi Don Kichotami. Gosili rzeczy, ktre w pewnym momencie
budziy ju nie tyle protest, ile miech i szyderstwo. Ale oni uparcie dyli do celu, odwoali si do
spoeczestwa i ludzie poszli za nimi. To jest ideologiczna postawa. W Polsce natomiast dominuje
taki niesychany pragmatyzm. Postaw tak narzuca lewica: nie jestemy ideologami, trzeba
ideologi wyrzuci do lamusa historii. Jest to po prostu wystawienie agla na wiatr. Bo tak ju jest,
e koniunkturalizm jest najbardziej charakterystyczn cech polskiego ycia politycznego. Uznaje
si, e ten, kto jest przeciw komunistom, daje automatycznie najlepsz gwarancj tego, e nie jest
komunist. To byo wystarczajce kryterium pitnacie lat temu, ale nie dzisiaj! Powiedziaem ju,
e prawica musi poda swj ton, musi znale swj kamerton. Musi powiedzie ludziom, co
wedug niej jest wane. Nazwa pewne rzeczy po imieniu, przekona do nich spoeczestwo. Ten
kamerton musi zadwicze nad rnymi grupkami prawicowymi. Prby mechanicznego czenia
nie maj tutaj wikszego sensu.
Wiesaw Walendziak: Ale potrzebny jest kto, kto bdzie umia
zagra, uderzy w ten kamerton. Potrzebny jest lider.
Mirosaw Dzielski: Ba! Tutaj wanie pojawia si problem. Prawica z natury rzeczy nie jest
wodzowska. Odwouje si do racjonalnych argumentw. Ludzie prawicy podejmuj wspln
dziaalno, bo s przekonani do pewnych idei, podzielaj swoje pogldy. Wsplne tupanie nogami
nie wywouje w nich podniecenia. Nie przepadaj za wodzami. Ale niestety, eby odnie sukces,
trzeba mie przywdcw, liderw politycznych. Prawica ma z tym kopoty, cho w niektrych
krajach udao si jej takich przywdcw wykreowa, i to nadajcych ton na dziesiciolecia.
Thatcher i Reagan stali si takimi postaciami. Trzeba tylko pamita, e oni na tym swoim
ideologicznym kamertonie grali zawsze. Przez pewien czas byli nawet tymi Don Kichotami, by sta
si w kocu wielkimi przywdcami swoich krajw. Byoby
wspaniale, gdyby wrd polskich prawicowcw znalaz si cho jeden taki Don Kichot, czowiek,
ktry miaby odwag i si uderzy w kamerton idei. Czowiek, ktry nadaby ton caemu ruchowi.
Niestety, nie widz kandydatw.
/. Polityka polska dzi
Wiesaw Walendziak: Czy to, co dzieje si obecnie w kraju, jest spenieniem twoich marze?
Komunici zawarli ukad polityczny z siami niezalenymi. W gospodarce kroj si rzeczywiste
reformy rynkowe, sowem dzieje si to, co postulowae przez wiele lat. Prawie wszystkie siy
polityczne w Polsce, mwic o gospodarce, uywaj jzyka wypracowanego przez ciebie i
dziaaczy skupionych w ruchu towarzystw gospodarczych. Zarazem jednak wiele spraw rozgrywa
si tylko w sferze sw. Wolny rynek, prywatyzacja, otwarcie na Zachd to tylko slogany. W
rzeczywistoci mamy indeksacj pac napdzajc inflacj, mamy strach przed zamykaniem
nierentownych, rujnujcych gospodark zakadw przemysowych. Polityka zdominowaa
gospodark. Ty za, w tym decydujcym momencie, mwisz o potrzebie wycofania si z polityki i
skupieniu na konkretnych dziaaniach gospodarczych. To si nie trzyma kupy. Wida wyranie, e
ci, ktrzy nie dysponuj wasnym zapleczem politycznym, nie maj szans na przeprowadzenie

jakichkolwiek zmian w polskiej gospodarce. Zamiast postulowanego przez ciebie modelu blisi
jestemy kapitalizmu bananowego w jednych dziedzinach i socjalizmu pastwowego w drugich.
Mirosaw Dzielski: Jak wiesz, nasza grupa rozpocza dziaalno pod koniec lat siedemdziesitych.
Wtedy nikt nie traktowa powanie naszych koncepcji ideowych i gospodarczych. Przez te dziesi
lat nastpia olbrzymia przemiana. Dzisiaj sytuacja wyglda tak, e nikt nie ma odwagi otwarcie
przeciwstawi si naszym propozycjom. Std te tak powszechne wrd lewicowcw maskowanie
swoich rzeczywistych pogldw. Slogany, o ktrych wspomniae, dobrze temu su. Przecie dzi
w Polsce lewica w myli ekonomicznej po prostu nie istnieje. To oczywicie nasz sukces. Udao
nam si rwnie upowszechni liberalne mylenie o gospodarce wrd wikszoci grup
niezalenych o prawicowym profilu politycznym. Z drugiej strony masz oczywicie racj, mwic
o tym naturalnym zapleczu politycznym i spoecznym lewicy, jakie tworzy socjalistyczna struktura
gospodarcza kraju. Ciko to przeama. Kiedy obserwowaem to, co robi rzd Rakowskiego na
polu gospodarczym, wielokrotnie wydawao mi si, e jest to jaka karykatura moich wasnych
zamierze. Sdz, e ten rzd mia do szczere intencje, deklarujc ch wprowadzenia gospodarki
rynkowej. Faktycznie jednak nie stworzy podstaw do zmiany systemowej. Poczynania ministra
Wilczka, czowieka cakiem sympatycznego, przygotowyway grunt pod kapitalizm bananowy.
Kto krzyczy, e jeeli pojawi si w Polsce kapitalizm bananowy (wzorzec latynoamerykaski) to
4J*
i tak bdzie lepiej ni teraz. Pewnie tak, ale jak pokazuje przykad Ameryki aciskiej, kapitalizm
bananowy nie jest systemem, ktry umoliwia na przykad spat kredytw. Polega on na tym, e
istniej prywatne firmy, ale s one zanurzone w systemie udogodnie i przywilejw, w takiej
klientystycznej gospodarce, w ktrej rzdzcy pastwem pomagaj bezporednio poszczeglnym
biznesom. I okazuje si, e prywatny biznes w takim systemie nadzwyczajnych przywilejw wcale
nie funkcjonuje dobrze.
Wiesaw Walendziak: No to co: albo socjalizm, albo banany? Mirosaw Dzielski: Myl, e w
Polsce moliwa jest cigle transformacja obecnego systemu spoeczno-gospodarczego w
nowoczesny system kapitalistyczny. Musi to by przemiana caociowa, obejmujca ca struktur.
To, e np. pani Piasecka- -Johnson kupuje Stoczni Gdask, niczego jeszcze nie zmienia. Jeeli
uzyskaa dobre warunki, moe na tej stoczni troch zarobi, a przynajmniej nie za wiele straci.
Wszystko to rozgrywa si jednak w obrbie starej, socjalistycznej struktury.
Wiesaw Walendziak: eby przeprowadzi tak transformacj, trzeba mie wasne zaplecze
polityczne i spoeczne. Nie wystarczy mie
racj, eby wygra.
Mirosaw Dzielski: No tak. Dzisiaj tak gwn si jest Solidarno. Nie wydaje si, by ten ruch
by kierowany przez przekonanych zwolennikw kapitalizmu. Ty powiadasz, e dzieje si tak
dlatego, e gwn klientel Solidarnoci jest wielkoprzemysowa klasa robotnicza. Klasa
skazana w nowoczesnym systemie kapitalistycznym na degradacj spoeczn, gospodarcz,
polityczn. To oczywicie - oglnie rzecz biorc suszna uwaga. Tylko e interesw robotnika
mona broni w sposb nowoczesny i nienowoczesny. Popatrz na wspczesny wiat. W wielu
krajach zachodnich socjalici albo utrzymuj prywatne przedsibiorstwa, albo dokonuj wrcz
reprywatyzacji gospodarki. Krtko mwic prywatyzacja to taki pragmatyczny postulat, ktry w
ramach poszczeglnych nowoczesnych pastw kapitalistycznych jest realizowany nawet przez
socjalistw. Problem z Solidarnoci nie polega wic na tym, e s tam socjalici, ale na tym, e
s tam socjalici nienowoczeni. Tacy panowie jak Trzeciakowski czy Bugaj to s ekonomiczne
gady kopalne, wywodzce si jeszcze z XIX wieku. S to ludzie, ktrzy zupenie nie rozumiej
wspczesnoci. W ogle nie wiadomo, skd oni si wzili, takich okazw w normalnym wiecie
ju po prostu nie ma! W Polsce natomiast z jakich dziwnych powodw przetrway i ciesz si w
dodatku autorytetem. Tym dziwniejszy to fakt, e w Solidarnoci jest sporo sensownych,
roztropnych ludzi lewicy, takich jak Paszyski czy Machalski. Gos decydujcy maj jednak
mamuty, ktre w pewnych wskich, teoretycznych dziedzinach s jak najbardziej kompetentne, ale
ich kompetencja nijak si ma do tego, czego Polska dzi potrzebuje. Z pewnoci nikt lepiej ni
prof. Trzeciakowski nie zacignie nowych poyczek, problem tylko w tym, e poyczki zacignite

na chor struktur gospodarcz doprowadz nas do zguby.


Wiesaw Walendziak: Co wobec tego robi?
Mirosaw Dzielski: Moim zdaniem, sytuacja dojrzaa do tego, by zawiza szeroki sojusz od
prawicy do lewicy w celu przeprowadzenia skutecznej transformacji gospodarczej i ustrojowej.
Tak jak powiedziaem nie jest prawd, e nowoczesna
4J3
lewica nie potrafi poprze gospodarki rynkowej. Potrafi! Potrafi zrobi to nie tyle z powodw
ideologicznych, ile pragmatycznych. Czy jednak polska lewica chce by lewic nowoczesn?
Chciabym doy czasw, gdy w Polsce w imi naszego wsplnego dobra, jakim jest pastwo,
zarwno prawica, jak i lewica potrafi zjednoczy swoje wysiki w ratowaniu kraju. Idee, ktre
wyznajemy, nie mog nas olepia, nie mog czyni niewraliwymi na otaczajc nas
rzeczywisto. Dzisiaj w Polsce lewica przeywa swj triumf, jej ludzie sigaj po najwysze
stanowiska, maj wpyw na wszystko. Ot wydaje mi si, e naszym zadaniem jest midzy innymi
i to, by pomc tej lewicy sta si lewic nowoczesn. Pomagamy jej rwnie, krytykujc bdne
posunicia. Powiedziae mi przedtem, e Polska bdzie nieuchronnie wracaa do normalnoci.
Zgadzam si z tym. Ju w tej chwili pewne polskie formacje polityczne niemal pokrywaj si z
zachodnioeuropejskimi formacjami prawicowymi czy lewicowymi. Caa ta grupa ludzi (cilej w
znacznej wikszoci), ktra dzisiaj zapenia obie izby sejmowe, odpowiada lewicujcemu
liberalizmowi amerykaskiemu. Niewielu widz tam ludzi, ktrzy wykraczaliby poza ten krg. To
te jest jaka okazja do budowy szeroko rozumianego ruchu prawicowego w Polsce, ktry
odpowiadaby amerykaskiemu, brytyjskiemu czy francuskiemu konserwatyzmowi. Tylko e
budujc t formacj, trzeba zachowywa si odpowiedzialnie. To znaczy trzeba by dla lewicy
yczliwym. Gdyby powstaa mdra prawica, gromadzca swj kapita nie tylko na totalnej krytyce
lewicy, majca poczucie odpowiedzialnoci za losy kraju, a nie tylko swojej partii, to w tak
prawic chtnie bym si zaangaowa. Ale zdaje si, e Pan Bg ma wobec mnie inne plany.
1989
Krakw i KTP
Czy bdzie
Krakowskie Towarzystwo Przemysowe?
Drogi Czytelniku!
Jak od dawna wiadomo, nadte gupstwo przybrane w szaty powagi wyglda z daleka dostojniej ni
powaga odziana w zwyke szaty i pozbawiona scenicznego makijau. W naszym kraju prawda ta
jest niestety a nazbyt widoczna. Nie narzekalimy na to dotychczas, chocia mielimy z tego
powodu niemao kopotw. Kto, kto yjc wrd wariatw usiuje zachowywa si normalnie,
musi wyglda na wariata. No wic zdjlimy mask i chodzilimy z odkryt twarz pokazywani
palcami przez ubranych jak na karnawa rodakw.
Postanowilimy nie wpywa na wszystkich, ale poszuka bratnich dusz. Wierzymy, e si nam to
udao, czego dowodem jeste ty, czytelniku. Dzisiaj mamy dla ciebie nowy pomys. Pomys jest
oczywisty, prosty, suszny i gwatownie dla naszego miasta potrzebny. Zostanie jednak z pewnoci
uznany za gupstwo przez tych, ktrzy maj pomysy gupie. Zostanie uznany za wariactwo przez
wszystkich otaczajcych nas wariatw. Pomys ten ma niestety pewne wady. Aby go zrealizowa,
trzeba znale pewne poparcie spoeczne i pewne zrozumienie dla normalnoci. Nie jest to w
naszym kraju atwe.
Mimo wszystko przedstawiamy ten nasz pomys, liczc na twoje zrozumienie, czytelniku, a
przynajmniej na twoj wyrozumiao. Jest to pomys Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego.
Piszemy tam o rzecznikach Towarzystwa, o grupie zaoycielskiej itp. Nie ma adnych rzecznikw,
adnego Towarzystwa. Nie ma adnej grupy zaoycielskiej. Rzecz w tym, e naszym zdaniem
powinny by.
A oto sam wariacki pomys.
Grupa dziaaczy spoecznych, naukowcw, publicystw, rzemielnikw, handlowcw, rolnikw
postanowia rozpocz starania o zarejestrowanie stowarzyszenia pod nazw Krakowskie
Towarzystwo Przemysowe. Obecnie prowadzone s prace nad statutem Towarzystwa.

Grupa zaoycielska zwrcia si do 13 z prob o poinformowanie czytelnikw o celach


ideowych przyszego stowarzyszenia.
Zadania
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego
1. Zadania duchowe
Stowarzyszenie dziaaoby na rzecz rozbudzenia aktywnoci gospodarczej obywateli, propagujc
rwnoczenie z aktywizmem ekonomicznym aktywizm moralny, polegajcy m.in. na
pielgnowaniu cnt uczciwoci w dziaalnoci gospodarczej i w handlu, kultywowaniu poczucia
obowizku wiadczenia na rzecz spoeczestwa lokalnego itp.
Towarzystwo Przemysowe dziaaoby na rzecz szerzenia szacunku dla zamonoci uzyskanej
dziki uczciwej pracy czy dziaalnoci gospodarczej na wolnym rynku. Dyoby do obudzenia
szczeglnie u ludzi modych woli uczciwego bogacenia si. Rwnoczenie Towarzystwo
szerzyoby duchow kultur korzystania z dbr materialnych.
Ujmujc rzecz najoglniej, Towarzystwo staraoby si nada dziaalnoci gospodarczej swoich
czonkw i sympatykw pewien ton moralny, jak rwnie staraoby si jeli udaoby mu si
zdoby pewien spoeczny autorytet przeciwstawia swoj opini opinii rodowisk dcych do
deprawacji indywidualnej czy spdzielczej dziaalnoci gospodarczej, do przedstawiania jej w
faszywym wietle, oczerniania.
Czonkowie Towarzystwa przyjliby jako jeden z podstawowych postulatw swojego dziaania
dziaanie na rzecz swoich lokalnych spoecznoci, na rzecz regionu krakowskiego i miasta
Krakowa.
2. Zadania owiatowe
Czonkowie stowarzyszenia byliby zobowizani do samoksztacenia si w dziedzinie ekonomii i
wiedzy o yciu gospodarczym. Ponadto byliby zobowizani do szerzenia tej wiedzy poza
Towarzystwem i do zachcania, szczeglnie modziey, do zdobywania tej wiedzy.
Ponadto dla szerzenia wiedzy ekonomicznej Towarzystwo przedsiwzioby specjalne rodki.
Byyby to: kursy dla wykadowcw ekonomii i wiedzy
0 yciu gospodarczym, druk ksiek fachowych, a przede wszystkim popularnych
przedstawiajcych wiatow myl ekonomiczn, kursy ekonomii i wiedzy o yciu gospodarczym
dla studentw i modziey szk rednich.
3. Zadania naukowo-badawcze Niektre kierunki bada:
a) Badania nad przeprowadzonymi w rnych krajach (np. w ZSRR, USA, Chinach)
eksperymentami wolnorynkowymi (strefy wolnej przedsibiorczoci). Wyniki tych bada byyby
systematycznie przedstawiane opinii krakowskiej
1 wadzom miasta Krakowa w celu zorganizowania poparcia spoecznego i upowszechnienia wrd
ludzi rzdzcych naszym miastem zrozumienia potrzeby przedsiwzicia tego rodzaju
eksperymentu na naszym terenie.
b) Badania nad ekonomicznymi i moralnymi aspektami gospodarki rwnolegej. Badania nad
uwarunkowaniami ekonomiki rwnolegej. Badania
porwnawcze wynikw bada nad ekonomik rwnoleg w rnych krajach.
c) Badania nad sytuacj rzemiosa i drobnego przemysu w PRL. Badania nad moliwociami
rozwoju rzemiosa i drobnego przemysu w naszym kraju, w tym w szczeglnoci nad
moliwociami i warunkami kooperacji prywatnego i spdzielczego drobnego przemysu z duymi
pastwowymi zakadami pracy.
d) Badania porwnawcze (rne kraje) nad zwizkami postpu technicznego i cywilizacyjnego ze
swobodami gospodarczymi.
4. Zadania gospodarcze i cywilizacyjne
Towarzystwo dyoby do poprawy wynikw gospodarczych firm zarwno prywatnych, jak i
pastwowych, zarwno tych, w ktrych dziaaliby czonkowie i sympatycy Towarzystwa, jak i
wszystkich innych poprzez organizowanie opinii na rzecz lokalnych usprawnie, na rzecz
poszerzania twrczego dziaania w tych firmach. Dla realizacji swoich celw czonkowie
Towarzystwa mieliby obowizek moralny dy do stwarzania w tych miejscach, w ktrych si

znajduj, klimatu wspdziaania. Dotyczyoby to szczeglnie sfery stosunkw midzy


spoeczestwem a wadz. Czonkowie Towarzystwa powinni w tych miejscach, w ktrych si
znajduj i pracuj, dy do agodzenia konfliktw i wypracowywania zasad i perspektyw
wsppracy. Powinni dy do tworzenia warunkw, w ktrych praca byaby wydajna i opacalna
dla jednostek, ale i sensowna ekonomicznie i spoecznie. Czonkowie stowarzyszenia powinni
wszdzie dziaa w miar moliwoci konstruktywnie, przedkadajc czyn twrczy nad kontestacj
i krytyk.
Czonkowie tak rozumianego Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego stanowiliby pewnego
rodzaju wsplnot moraln wsplnot pracy na rzecz czowieka.
Zaoenia ideowe stanowi zrb Towarzystwa. Struktura organizacyjna ma znaczenie podrzdne.
Nie podajemy jej ze wzgldu na to, e w czasie przetargw z odpowiednimi urzdami bdzie ona
zapewne ulega zmianom. Bdzie to jednak z pewnoci struktura typowa nie rnica si od
struktur innych stowarzysze dziaajcych legalnie w naszym kraju.
By moe pojawi si pewne trudnoci rejestracyjne. Rzecznicy stowarzyszenia bd traktowa je
ze zrozumieniem i bez emocji. Poniewa jednak rzecznicy stowarzyszenia s przekonani o jego
niezbdnoci, bd uparcie stara si
0 rejestracj stowarzyszenia. Do czasu rejestracji proponuj inn, nieorganizacyjn formu
dziaania Towarzystwa, ktre nie moe dziaa jako zorganizowana cao, nie moe mie
czonkw. Jeli idea Towarzystwa zostanie jednak przedstawiona spoeczestwu i przez nie
stopniowo zaakceptowana, stowarzyszenie moe mie nie zorganizowanych sympatykw.
A oto propozycja dziaania dla sympatykw w okresie poprzedzajcym rejestracj Towarzystwa.
Sympatycy zobowizani byliby do postpowania w yciu gospodarczym zgodnie z ideaami
Towarzystwa Przemysowego, do realizowania jego celw
1 denia do jego rejestracji. Byliby wic zobowizani do stwarzania spoecznego
4J9
klimatu, w ktrym rejestracja stowarzyszenia byaby moliwa. Oznaczaoby to agodzenie
konfliktw midzy wadzami politycznymi a spoeczestwem, wypracowywanie zasad i warunkw
wsppracy.
Do czasu rejestracji sympatycy nie mogliby zorganizowa si w adn jednolit struktur
organizacyjn. Mogliby jedynie lokalnie organizowa si samorzutnie dla realizacji takich czy
innych zgodnych z pryncypiami Towarzystwa zada. Mogyby to by dziaania zarwno
krtkofalowe, jak i dugofalowe.
Potrzebna byaby sympatykom jednak pewnego rodzaju wsplnota. Poniewa nie mogliby mie
wsplnoty organizacyjnej, musieliby tym silniej skoncentrowa si na transcendentnej wsplnocie
duchowej, osiganej dziki pewnym prostym wiczeniom duchowym oczywistym dla katolikw,
a oglniej rzecz biorc chrzecijan, zrozumiaym dla ludzi innych wyzna, ale moliwym do
przyjcia take dla ateistw.
wiczenia te polegayby na systematycznym porannym pytaniu si siebie: po pierwsze - czy
poprzedniego dnia nie zrobiem komu krzywdy (co wymaga rwnie przemylenia, jak t krzywd
naprawi, a przynajmniej jak pokrzywdzonego przeprosi); po drugie czy dzie poprzedni
przeyem biernie czy aktywnie i czy dziaania moje byy skuteczne.
Tego rodzaju codzienne wiczenia duchowe stayby si podstaw komunii duchowej sympatykw
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego w okresie poprzedzajcym jego rejestracj.
Prof. Stanisaw Stomma w Krakowskim Towarzystwie Przemysowym
W poniedziaek 28 kwietnia 1986 roku Grono Sympatykw Krakowskiego Towarzystwa
Przemysowego wydao obiad na cze prof. Stanisawa Stommy. Nasz znakomity Go przyby do
Krakowa w sobot wieczorem. Na dworcu powitali go uroczycie i z kwiatami przedstawiciele
Grona Sympatykw. Niedziel spdzi Profesor na onie rodziny i przyjaci w Tycu i w
Krakowie. W poniedziaek zoy wizyt w Tygodniku Powszechnym. W poniedziaek
punktualnie o godzinie 20 rozpocz si uroczysty obiad na cze Dostojnego Gocia.
Obiady Poniedziakowe Grona Sympatykw Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego
odbywaj si ju od roku. Ustali si obyczaj, e go klubu wygasza gawd na wybrany przez

siebie temat. Nasz poprzedni go, Aleksander Hall, opowiada nam bardzo ciekawie o Lechu
Wasie.
Profesor Stomma wybra temat przedsibiorczoci i podzieli si z nami ogromnie interesujcymi
uwagami na temat wytwarzania kapitau, po czym na gorce proby suchaczy opowiedzia rwnie
o swojej dziaalnoci politycznej i o kierujcych ni zasadach. Spotkanie z najwybitniejszym
polskim wieckim politykiem katolickim byo dla nas niezapomnianym przeyciem. Wzruszeni
biznesmeni i publicyci liberalni zebrani w lokalu klubu uczcili wystpienie Profesora nie
milkncymi brawami i chralnym odpiewaniem Sto lat.
Dla naszego Klubu goszczenie Profesora byo wydarzeniem historycznym, ktre w kronice Klubu
zajmie osobne, wyrnione miejsce. Kucharz przygotowa nam na t okazj specjaln now
potraw, ktra ze wzgldu na swe niezrwnane walory smakowe bdzie dla czonkw Klubu z ca
pewnoci czst okazj do wspominania znakomitego Gocia. Potrawa, zgodnie z jednogon
uchwa czonkw Klubu, nosi bdzie nazw: zapiekanka a la Stomma. Specjalnie dla
czytelnikw 13 podajemy jadospis z dnia 28 kwietnia, a przede wszystkim przepis na zapiekank
a la Stomma, ktry Kucharz w drodze absolutnego wyjtku zdecydowa si dla dobra Kuchni
Polskiej ujawni. W ten sposb czytelnicy 13 bd mieli moliwo zapoznania si przynajmniej po czci - z podnios atmosfer naszych obrad. Nie bdzie to atwe, poniewa 28
kwietnia Kucharz wznis si na wyyny nawet dla siebie samego niebotyczne.
Obiad rozpocz si od podania zaksek: ledzi w mietanie i ledzi rolmopsw. Po ledziach
serwowano cielcin na zimno z chrzanem. Przed gawd podano zup: biay barszcz z jajkiem, a
po gawdzie danie gwne: zapiekank a la Stomma. Obiad zakoczyy lody truskawkowe
serwowane okoo godziny pierwszej. W trakcie obiadu podawano alkohole: wino czerwone i
wdk, a take napoje gorce: kaw, herbat.
O godzinie 1.15 Profesor, ktry okaza si wytrawnym smakoszem i znawc win, opuci lokal
klubowy udajc si na spoczynek, po czym o godzinie 6.30 uda si ekspresem Krakus w drog
powrotn do Warszawy. Na dworzec odwiz Profesora przedstawiciel Klubu.
A oto przepis na zapiekank a la Stomma. 1 i 1/2 kg opatki lub udca baraniego pokrojonych w
plastry, 3 zbki czosnku roztartego z sol, 1 yeczka cukru, 3 yeczki siekanej bazylii, 1 i 1/4 kg
obranych i pokrajanych w talarki ziemniakw, 100 g masa, 30 ml siekanej pietruszki. Piekarnik
rozgrza do 150. Baranin natrze czosnkiem, przesypa cukrem, sol, bazyli. Uoy w
posmarowanym masem naczyniu. Do zapiekania warstw ziemniakw przykry warstw baraniny.
Warstwy ukada na przemian, zakoczy warstw ziemniakw. Skropi reszt masa (stopionego),
przykry. Piec cztery godziny, przed podaniem posypa zielon pietruszk. Uwaga! Baranin
naley pozbawi charakterystycznego zapachu przez moczenie w mleku. Moczy si przez 24
godziny, zmieniajc dwa razy mleko.
1986
Stefan Kisielewski
w Krakowskim Towarzystwie Przemysowym
Polacy posiadaj obecnie a trzech przywdcw pastwowych. Pierwszym jest, rzecz jasna, Ojciec
wity Jan Pawe II, drugim genera Wojciech Jaruzelski, trzecim obecny przewodniczcy Wielkiej
Rady Fenickiej red. Stefan Kisielewski.
Jak dotd tylko jeden z wymienionych mw stanu goci w Klubie. Wizyty Przewodniczcego
Kisielewskiego oczekiwalimy z napiciem i - co tu ukrywa z obawami. Czy wielki m
przybdzie, czy nasze potrawy bd mu smakoway, co powie, czy i co o nas napisze! Prawdziw
panik wzbudziy sowa naszego przyjaciela z Warszawy Janusza S. Powiedzia on:
Nie zadowolicie go. Jedyne potrawy, ktre Przewodniczcy jada, to fasolka po bretosku,
najlepiej na zimno, i zimny bigos w tustym sosie. Jeli idzie o przyrzdzenie tych potraw, to
najlepiej polijcie kucharza po nauk do jakiego baru czwartej kategorii, w ktrym danie gwne
stanowi piwo.
Przyjaciel usiowa nas wic pocieszy. Na prno. Denerwowalimy si ogromnie i - jak to czsto
bywa w takich wypadkach - przeladowa nas pech.
Najpierw nasz przedstawiciel spni si na lotnisko. W wyniku spnienia Przewodniczcy

odjecha autobusem, aby wkrtce znale si w ramionach redaktorw Tygodnika Powszechnego,


z ktrych udao si nam go wyrwa dopiero nastpnego dnia, w stanie pewnego osabienia
fizycznego, ktre uniemoliwio mu naleyte rozkoszowanie si naszym wykwintnym stoem.
Przed tob, czytelniku, nie bdziemy te ukrywa i innej gorzkiej prawdy. Zawsze niezawodny
Kucharz mia powane kopoty rodzinne i nie mg wznie si tym razem na wyyny sobie tylko
dostpne. Na domiar zego przybyli w tym dniu do klubu nasi przyjaciele (chro nas Boe przed
przyjacimi) z Polityki Polskiej z Aleksandrem Romanem Hallem i profesorem Markiem
Gadzauerem na czele. Natychmiast po kolacji (jeszcze w nocy) popdzili oni do Tygodnika
Powszechnego, gdzie rzekomo (ha, ha, ha i my mamy w to wierzy) usyszeli od samego
Przewodniczcego, e nasze obiady s przereklamowane! Nie z nami te numery, panie Romanie!
Intencje szanownych kolegw z PP przeniknlimy od razu. Chodzio
0 to, aby Turowicz, ktry wanie mia jecha do Rzymu, powtrzy wszystko Ojcu witemu i aby
ten, zamiast zje obiad w naszym Klubie, ryzykowa zdrowie
1 ycie w Garkuchni Modopolskiej w Gdasku syncej z potraw jakoby czysto
463
polskich. Idc, jak to si mwi, za ciosem, koledzy z PP omielili si nawet przesa Ojcu
witemu prbki wasnych specjaw do skosztowania. Na szczcie ksidz Dziwisz, ktry
kosztuje potrawy Jana Pawa II, czuje si ju dobrze. Na przyszo, gdyby Przewodniczcy
zechcia odwiedzi nasz Klub, nie bdziemy ryzykowa romantycznych spotka na lotnisku, ale
przywieziemy go samolotem z Warszawy i bdziemy pilnowa bezustannie a do koca obiadu.
Po tych wszystkich kopotach z naszym Nauczycielem i naszymi przyjacimi nie bdziemy
podawa czytelnikowi spisu da, jakie spoywalimy pamitnego dnia w klubie wraz z
Przewodniczcym. Z tego wzgldu nie bdzie rwnie przepisu na barszcz fenicki a la Kisiel oryginaln potraw przygotowan przez Kucharza na t niezwyk okazj.
Skoro nie mamy nic specjalnie pomylnego na zasadniczy dla naszego ycia klubowego temat,
postaramy si zrelacjonowa krtko przynajmniej sprawy mniejszej wagi. Gawda
Przewodniczcego na temat jego prb podjcia pracy w instytucjach pastwowych w PRL bya
niezwykle interesujca. Wniosek, ktry narzuca si po jej wysuchaniu, by oczywisty: redaktor
Kisielewski nie nadaje si do pracy w adnej instytucji pastwowej. Poniewa czonkami naszego
klubu s sami nie nadajcy si do pracy na pastwowych posadach gentlemani, wypowiedz
Przewodniczcego spotkaa si z wielkim aplauzem i powszechnym zrozumieniem. Spotkanie
trwao od godziny 20 do i. O i redaktor Kisielewski opuci Klub, wynoszc ze sob dwa pczki.
Towarzyszy mu dugi jegomo wygldajcy na angielskiego gentlemana tego gatunku, jaki dzi
spotka mona jedynie nad Wis, podobno jeden z redaktorw Res Publiki. Wystraszeni, ale
pogodzeni ju z losem nie interweniowalimy.
Od skadkowych kolacji do Towarzystwa Przemysowego
Jednym z bardziej interesujcych zjawisk spoecznych i politycznych w Polsce wspczesnej jest
ruch indywidualnych przedsibiorstw skupionych w towarzystwach przemysowych i
gospodarczych. Ruch ten posiada stare tradycje sigajce czasw rozbiorowych. Jednak obecnie
jest zaszczepiany niejako na nowo, w zupenie nowym otoczeniu politycznym i cywilizacyjnym.
Dlatego mwic o korzeniach tego ruchu sign niezbyt gboko - do czasw opozycji
przedsierpniowej. Opowiem przede wszystkim o Krakowskim Towarzystwie Przemysowym. Jest
to pierwsze tego rodzaju stowarzyszenie, ktre powstao w krgach byych dziaaczy
Solidarnoci. Inne stowarzyszenia o podobnym charakterze wzoroway si na krakowskim,
niektre jak np. Staropolskie Towarzystwo Przemysowe maj statuty bdce kopiami statutu
KTP. Ale do rzeczy.
Po wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu 1981 roku stano przed Polakami pytanie: co dalej?
Wikszo uwaaa, e naley kontynuowa aktywno w ramach Solidarnoci. Byy jednak
rodowiska, ktre doszy do wniosku, e nastay nowe czasy, ktre wymagaj nowych pomysw i
dziaa. Tak wanie sdzono w rodowisku wywodzcym si z wydawanego jeszcze przed
Sierpniem Merkuryusza Krakowskiego i wiatowego. rodowisko to jeszcze za czasw Gierka
starao si wypracowa filozofi czynu, czc racjonaln i realistyczn polityk, rynkow

ekonomi oraz dziaalno publiczn i gospodarcz inspirowan religijnoci chrzecijask.


Miaem moliwo by jednym z ideologw tego pisma. Merkuryusza zaoy Robert
Kaczmarek. Oprcz mnie pisywali w Merkuryuszu tacy znani publicyci jak Henryk
Woniakowski, Jan Andrzej Koczowski OP, w krgu Merkuryusza pozostawali Grzegorz
uczkiewicz, Tadeusz Syryjczyk i wielu innych.
W okresie posierpniowym rodowisko Merkuryusza ostro zaangaowao si w Solidarno.
Robert zosta redaktorem naczelnym Goca Maopolskiego i czonkiem prezydium Zarzdu
Regionu NSZZ Solidarno Maopolska. Tadeusz Syryjczyk by w zarzdzie Maopolski, a
ponadto by przewodniczcym pierwszej tury oglnopolskiego zjazdu Solidarnoci w Oliwie. Ja
byem m.in. rzecznikiem prasowym NSZZ Solidarno Maopolska i ekspertem
Komisji Robotniczej Hutnikw w Hucie im. Lenina KRH. W Hucie poznaem in. Mariana
Kani.
Wsplnie z Marianem opracowalimy dokument pod nazw Program dziaania KRH w dziedzinie
spoeczno-ekonomicznej. Zawiera on koncepcje gospodarcze konkurencyjne w stosunku do
modnych wwczas programw samorzdowych. Koncepcja walki o przejcie przez niezalene
samorzdy wadzy gospodarczej w duych zakadach pracy pomijajc ju bdno samej idei
samorzdowej - bya wedug nas nierealistyczna politycznie. Nasz program pozostawiajc due
zakady pracy rzdowi koncentrowa si na budowie wok huty tzw. wianka przemysowego.
Miay to by mae i rednie prywatne i spdzielcze firmy, ktre stworzyyby niezbdne rodowisko
przemysowe dla duego zakadu pracy, jakim jest huta. Firmy te - z natury bardziej elastyczne od
ogromnego kombinatu wytwarzayby czci zamienne dla urzdze pracujcych w hucie,
wykorzystywayby odpady, takie jak zalegajce wok kombinatu hady ulu, dawayby
zatrudnienie zwalnianym w miar modernizacji huty pracownikom. Oprcz wianka przemysowego
nasz program przewidywa tworzenie innego rodzaju firm: mleczarni, rzeni, spdzielni
mieszkaniowych, spek robotniczych eksportujcych przy udziale zagranicznego kapitau polsk
prac do krajw Trzeciego wiata i na Zachd. Pienidze przywoone z tych wypraw zarobkowych
miay sta si podwalinami kapitaowymi pod budownictwo mieszkaniowe indywidualne i
spdzielcze, pod indywidualn aktywno gospodarcz, ktrej celem spoecznym byo otwarcie
przed robotnikami Nowej Huty szans na stopniowe stanie si klas redni. Na dalszym etapie nasz
program postulowa wzrost wielkoci niektrych zakadw i stopniowe wypieranie przez nie
nieefektywnych i zanieczyszczajcych rodowisko naturalne wydziaw huty.
Warto moe wspomnie, e by to program mieszczcy si w granicach obowizujcego w tym
okresie prawa. Dla jego zainicjowania nie byy potrzebne nowe ustawy, wystarczay decyzje i
zezwolenia odpowiednich urzdw. Aby takie zezwolenie zdoby, naleao posuy si si
polityczn huty. Sdzilimy wraz z Marianem, e huta, zamiast strajkowa o nierealne polityczne
postulaty politykw warszawskich, powinna wywalczy dla swoich robotnikw swobod
gospodarczego dziaania poza hut. By to program ewolucyjny lokalnych zmian, ktrym wadza
mogaby si przyglda, nie czujc si zagroona w swoich egzystencjalnych interesach. W dalszej
kolejnoci dowiadczenia huty mogyby by upowszechniane w caym kraju jako korzystne i
bezpieczne zarwno dla wadzy, jak i spoeczestwa.
Nasz program bardzo spodoba si w hucie robotnikom, spodoba si take delegatom na
regionalny zjazd Solidarnoci w Maopolsce, ktrzy uchwalili go jako program Maopolski na
zjazd oglnopolski. Niestety, nie spodoba si wpywowym ekspertom z krgw katolickich, nie
spodoba si kontestatorom wewntrzpartyjnym skupionym wok Gazety Krakowskiej. Ani
Tygodnik Powszechny, ani Gazeta Krakowska nie napisay na temat naszej koncepcji ani
sowa, a Halina Bortnowska posuna si nawet do zaciekego zwalczania programu na forum
KRH, starajc si nie dopuci do jego rozpropagowania jako programu huty. Halina z prawdziw
furi i z ogniem w oczach,
kadc na szal cay swj autorytet, wystpia na forum KRH, okrelajc program jako dzieo
filozofa, nieodpowiedzialnego i niepowanego dyletanta.
Wspominam o tym wszystkim, poniewa program huty w dziedzinie spoeczno-ekonomicznej by
pierwsz prb stworzenia ram ideowych i politycznych dla spontanicznego rozwoju ycia

gospodarczego poza kontrol rzdow. Bya to rwnoczenie prba dziaania. Rozpoczlimy


pobudzanie pracownikw huty do samodzielnego dziaania gospodarczego. Przynajmniej jedna z
tych inicjatyw zakoczya si pewnym sukcesem. Po szeregu zebra w siedzibie KRH udao si
nam zmobilizowa grup ludzi, ktrzy rozpoczli prac nad zaoeniem spdzielni mieszkaniowej.
Na ostatnim zebraniu, w ktrym z Marianem uczestniczylimy, byo kilkaset osb. Spdzielnia
przetrwaa stan wojenny, buduje mieszkania i domy, a niektrzy z jej zaoycieli mieszkaj dzi w
wystawionych przez wasn spdzielni domach. Szkoda tylko, e zmuszono ich do przyjcia
patronatu ZSMP.
Midzy naszym programem a wczesnymi koncepcjami politycznymi bya nie tylko rnica
polityczna. Bya te midzy nimi rnica filozoficzna. Generalnie rzecz biorc, teoretycy
Solidarnoci sdzili, e naley najpierw dokona jakiego przeamania, a dopiero potem co
bdzie mona robi. My sdzilimy, e najpierw trzeba co robi, trzeba nauczy si istnie peni
samodzielnej aktywnoci moliwej w danych warunkach, a dopiero ta aktywno powinna sta si
baz dla spoecznych i politycznych zmian.
Filozofia ta zostaa przeze mnie szczegowo rozwinita w wydanej w 1982 roku ksice:
Odrodzenie ducha - budowa wolnoci ktra w rok pniej ukazaa si take we Woszech pt.
Polonia e Liber ta. W ksice tej przedstawiem koncepcj kilku moliwych ruchw spoecznych
opierajcych si na powyszej ontologicznej zasadzie. Realizacj jednej z tych koncepcji koncepcji Towarzystwa Przemysowego pragnem si zaj osobicie.
W styczniu 1982 roku przyjaciel mj Grzegorz uczkiewicz rozpocz wydawanie miesicznika
13 grudnia, ktrego tytu zosta nastpnie zmieniony na 13. Pismo chrzecijasko-liberalne. W
miesiczniku tym pisali m.in. Grzegorz uczkiewicz, Henryk Woniakowski, Tadeusz Syryjczyk,
Piotr Wierzbicki. W pimie tym ukazujcym si nieprzerwanie a do sierpnia 1987 roku
kontynuowalimy prac nad nasz chrzecijasko-liberaln doktryn. Sowo liberalizm miao i ma
w naszych ustach inne znaczenie ni w Stanach Zjednoczonych. U nas oznaczao ono przede
wszystkim gospodark wolnorynkow. W sprawach rodziny, w kwestiach obyczajowych bylimy i
jestemy konserwatystami. Nasza filozofia spoeczno-polityczna zawieraa oprcz lansowania
mechanizmw umoliwiajcych wytwarzanie bogactwa - trosk o tych, ktrzy nie daj sobie rady w
warunkach wolnego rynku i konkurencji. Jednak wikszy nacisk kadlimy na promowanie
samodzielnej aktywnoci ludzi sabych ekonomicznie ni na opieku- stwo skazujce ich na
przebywanie w zakltym krgu ubstwa i biernoci.
W 13 miaem moliwo szczegowego przedstawienia idei Krakowskiego Towarzystwa
Przemysowego, a rodowisko czytelnikw tego pisma, sigajce okresowo dwch tysicy
szeciuset abonentw, stao si rodowiskiem, na ktrego bazie zaczo powstawa Towarzystwo, a
nastpnie inne towarzystwa o podobnym charakterze.
467
Celem Towarzystwa byo propagowanie samodzielnej aktywnoci gospodarczej obywateli,
budzenie przedsibiorczoci, pomysowoci, pracowitoci. Z drugiej strony zadaniem
Towarzystwa miaa by walka z interesami specjalnymi, ktre stanowi polityczny grunt dla barier
ograniczajcych aktywno ekonomiczn Polakw. Towarzystwo miao dy do stopniowego
usuwania tych barier w sferze prawnej, spoecznej, politycznej. W sprawach, w ktrych wadze
wykazywayby zrozumienie dla tych celw, Towarzystwo miao by gotowe do wsppracy z
wadzami. Byo to wic zerwanie z zasad, e z wadzami nie mona wsppracowa. Cae nasze
rodowisko ywio przekonanie, e w warunkach rozkadu socjalizmu stalinowskiego, w warunkach
upadku ideologii bdzie moliwe budowanie klimatu odpowiedzialnoci i wsplnej pracy
wszystkich Polakw dla dobra kraju, mimo ogromnych trudnoci, jakie tego rodzaju program
zawiera i nadal zawiera. Jeli idzie o kwestie moralne, to zadaniem Towarzystwa miao by
nadawanie tonu moralnego indywidualnej, w tym prywatnej dziaalnoci gospodarczej i
propagowanie etosu przedsibiorcy nieskorumpowanego i uczciwie konkurujcego na rynku a z
drugiej strony walka o ochron moraln i prawn przedsibiorcy, o poszanowanie wasnoci jako
owocu uczciwej pracy. Ujmujc rzecz generalnie, Towarzystwo miao budowa rodowisko
cywilizacyjne dla twrczej pracy Polakw, pracy wytwarzajcej bogactwo narodu, nadajcej

moralny, a dla znakomitej wikszoci jednostek take religijny wymiar dziaalnoci gospodarczej,
dajcej im oprcz dobrodziejstw duchowych satysfakcj doczesn.
Po sformuowaniu tych zasad na amach 13 przystpilimy do organizowania systematycznych
spotka przy kolacjach skadkowych, na ktre przychodzili przede wszystkim przedsibiorcy
prywatni, prezesi spdzielni, profesorowie uczelni krakowskich, literaci i publicyci o orientacji
liberalnej. Moe brzmi to dzi zabawnie, ale kolacje te stanowiy pierwszy konkret, o ktry
moglimy si zaczepi. Nie spotykalimy si tylko przy gadaniu, ale stworzylimy rodzaj spki
konsumenckiej. Nasze kolacje byy tanie i smaczne, goszczce nas panie Szymaskie urocze, wic
wkrtce kolacje stay si popularne i sawne. Zapraszalimy rnych wybitnych goci. Byli u nas
m.in. Stanisaw Stomma, Stefan Kisielewski, Piotr Wierzbicki, Antoni Macierewicz i wielu innych.
Po wstpnym okresie docierania si rodowiska rozpoczlimy dziaalno. Pierwszym zadaniem,
jakie sobie postawilimy, byo przydzielanie nagrd za publikacje na tematy gospodarcze, kolejne
zadanie to organizacja punktw konsultacji prawnej i ekonomicznej dla przedsibiorcw
pocztkujcych. T pierwsz dziaalno zdylimy uruchomi jeszcze przed zalegalizowaniem
Towarzystwa.
W 1985 roku zostaem zaproszony przez grono liberaw warszawskich na konwentykl liberalny w
Jzefowie, w gocinnym domu Janusza Korwina- -Mikke. Gospodarze wystpili z propozycj
zorganizowania partii liberalnej. Powiedziaem wwczas, e nie wezm udziau w tym
przedsiwziciu, poniewa my w Krakowie realizujemy ju od pewnego czasu inny pomys, moim
zdaniem znacznie lepszy i bardziej realistyczny. Przedstawiem nasze ideay i zacztki akcji
spoecznych. Rzecz spodobaa si grupie modych ludzi z Warszawy i z Wrocawia. Zaczli oni
podejmowa prby zmierzajce w kierunku realizacji podobnych koncepcji we wasnych miastach.
Starzy liberaowie, prof. Kurowski, JKM i inni,
zapatrywali si na nasz ide sceptycznie. Pierwsze prby budowy rodowiska bez legalizacji
odpowiednich Towarzystw nie powiody si zarwno we Wrocawiu, jak i w Warszawie.
W poowie 1986 roku w wyniku amnestii zaistniaa sytuacja, w ktrej moliwe stao si ubieganie
si naszego rodowiska o rejestracj i legalizacj. Pocztkowo odrzucono nasze starania pod
zarzutem, e czonkowie zaoyciele naszego Towarzystwa stanowi zagroenie dla bezpieczestwa
pastwa i porzdku publicznego. Jednak w rok pniej, w wyniku uporczywej, ale prowadzonej z
umiarem politycznym batalii Towarzystwo zostao zarejestrowane.
Inicjatorami idei podobnego stowarzyszenia w Warszawie byli czytelnicy 13 koledzy Sadowski i
Smoktunowicz. Udao im si pozyska dla swojego pomysu Aleksandra Paszyskiego, Gabriela
Janowskiego, Andrzeja Ma- chalskiego. Dziki pomocy pani rektor Radomskiej odbyo si w jednej
z warszawskich uczelni spotkanie zaoycielskie, na ktrym miaem mono opowiedzie
0 poczynaniach naszego rodowiska. Towarzystwo warszawskie przyjo nazw Towarzystwa
Gospodarczego. Jego dziaacze pragnli stworzy stowarzyszenie oglnopolskie. Towarzystwo
Gospodarcze do dzi nie jest zarejestrowane. Jest rzecz zrozumia, e wadza boi si tak duego
stowarzyszenia. Jednak, jak sdz, na trudnoci Towarzystwa warszawskiego skada si rwnie
atmosfera polityczna Warszawy. Skania ona dziaaczy Towarzystwa do radykalnych zachowa i
wypowiedzi, co nie uatwia procedury rejestracyjnej. Myl jednak, e jeli procesy liberalizacji
bd postpowa, Towarzystwo Gospodarcze zostanie zarejestrowane. Myl, e bojowo
dziaaczy tego towarzystwa bardzo by si w walce o reformy gospodarcze przydaa.
Warto moe wspomnie o pewnych rnicach midzy Towarzystwem krakowskim a Towarzystwem
warszawskim. Zasadnicza rnica polega na silnym akcentowaniu przez Towarzystwo krakowskie
spraw o znaczeniu lokalnym
1 regionalnym. Kolejna rnica polega na tym, e KTP jest bardziej ugodowe politycznie i bardziej
radykalne cywilizacyjnie ni TG. Ponadto KTP rozpoczo dziaalno bez pytania si wadzy o
zgod, zgodnie z dewiz: najpierw istnie, a potem zobaczymy; za TG wdao si w kampani
rejestracyjn za porednictwem wszystkich moliwych rodkw nacisku i przekazu, nie prbujc
jak dotd dziaa (moim zdaniem, nawet jeli pozostawa na gruncie legalizmu, mona by
przedsibra cay szereg dziaa organizowanych spontanicznie przez rne grupy realizujce
ideay zawarte w projekcie statutu TG). Rnice midzy KTP i TG s naturalne i wynikaj z

rnicy rodowisk, w ktrych towarzystwa powstaway. Jeli idzie


0 zasadnicze ideay rynkowe, przedstawiciele obu rodowisk myl podobnie
1 wzajemnie si popieraj.
W 1987 roku rozpocz si w caym kraju proces budowy rodowisk o charakterze podobnym do
obu towarzystw. Powstay odpowiednie rodowiska w Kielcach, Wrocawiu, Olsztynie, odzi i w
innych miastach. Maj one rne, zgodne z lokalnym kolorytem nastawienia, przyjmuj rne
nazwy, jednak pod wzgldem gospodarczym przywiecaj im podobne ideay.
Warto na koniec wspomnie o tym, co robi nasze Towarzystwo obecnie. Przydzielamy nagrody za
publicystyk gospodarcz, prowadzimy wykady
469
publiczne, udzielamy bezpatnych porad dla pocztkujcych przedsibiorcw, prowadzimy
dziaalno klubow i towarzysk, dziaalno interwencyjn, wydajemy opinie gwnie na
temat rzdowych poczyna w sferze gospodarczej, zaoylimy szko przedsibiorcw. Wydaje si,
e nasze najwartociowsze dotychczas osignicia to opinie i szkoa przedsibiorcw. Nasze opinie
byy szeroko omawiane zarwno w prasie rzdowej, jak i w prasie katolickiej. Dziki prasie
kocielnej przedostay si na amy publikatorw zachodnich, dziki prasie rzdowej do pism
drukowanych w krajach Europy Wschodniej. Dziki opiniom mamy moliwo tworzenia
Towarzystwa jako orodka krystalizacji pewnych pogldw i zachowa, ktre nasze rodowisko
uwaa za wartociowe. Szkoa przedsibiorcw powstaa w wyniku sukcesu prowadzonych przez
naszych ekspertw wykadw publicznych. Wykady te dotyczyy bardzo praktycznych problemw:
jak rozpocz budow wasnego domu, jak zaoy firm prywatn, jak zaoy spdzielni pracy.
Przyjlimy zaoenie, e wykadowcami naszymi maj by ludzie, ktrzy dokonali z sukcesem
tych przedsiwzi nie teoretycy. Szkoa przedsibiorcw to szeciomiesiczny kurs dajcy
podstawy prawne, administracyjne, ekonomiczne i praktyczne dla zainicjowania dziaalnoci przez
kogo, kto nie posiada w tej mierze dowiadczenia.
Nie uzyskalimy jak dotd, mimo usilnych stara, zgody na wydawanie wasnego biuletynu o
wikszej objtoci. Radzimy sobie inaczej, ale to jest prowizoryczne rozwizanie. Najwaniejsz
obecnie spraw jest dla nas uruchomienie dziaalnoci gospodarczej. Na ten temat nie mam jeszcze
wiele do powiedzenia. Zezwolenie otrzymalimy dopiero przed kilku tygodniami. Powiem tylko, e
jest to wana dziaalno. Dziki niej, jeli si powiedzie, bdziemy mogli znacznie zwikszy
rodki na walk o realizacj naszych ideaw.
Nie przemawiam w imieniu narodu
Stefan Ciepy: Cele Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego s znane, ale powtrzmy je
jeszcze raz.
Mirosaw Dzielski: W Polsce, podobnie jak w caej Europie Wschodniej, prbowano po roku
czterdziestym pitym przeprowadzi eksperyment ekonomiczny polegajcy na uksztatowaniu
systemu produkcji sterowanej przez urzdnikw. Naturalne motywacje skaniajce jednostk do
rzetelnej i wydajnej pracy, takie jak korzy wasna, satysfakcja z pracy, motyw moralny, religijny
starano si zastpi rozkazem lub uzasadnieniem ideologicznym. Jak mona si byo
spodziewa, ten niezgodny z natur czowieka eksperyment nie powid si. Pozostawi jednak po
sobie rozlege skutki w postaci zapaci obyczajowej i gospodarczej. O klsce ekonomicznej w
naszym kraju mwi si wiele. Jednak rwnie wane jest zdanie sobie sprawy z gbokiego upadku
obyczajw w sferze pracy. Nastpowao spustynnienie krajobrazu i obyczaju polskiego.
Stefan Ciepy: O tym te si sporo mwi i pisze, zwaszcza o potrzebie ksztatowania etosu pracy.
Mirosaw Dzielski: Nie mona sensownie pracowa nad zmian obyczajw, nie zmieniajc
warunkw, ktre je ksztatuj. W tej sytuacji nasza grupa postawia sobie dwa rodzaje zada. Po
pierwsze, walk z barierami hamujcymi dziaalno gospodarcz czowieka zgodnie z naturalnymi
motywacjami. Walczymy wic o gospodark rzdzon mechanizmem rynkowym, a nie poprzez
rozkazy urzdnikw. Po wtre, pracujemy na rzecz naprawy obyczajw, na rzecz przywrcenia
etosu pracy niezbdnego, by gospodarka rynkowa moga funkcjonowa. Poniewa jestemy
przekonani, e zarwno aktywno gospodarcza obywateli, jak i zmiana obyczajw nie mog by
zadekretowane, lecz musz wynika z autentycznego ruchu oddolnego, nasze stowarzyszenie dziaa

lokalnie. Uwaamy, e szeroki ruch stowarzysze gospodarczych o podobnym charakterze mgby


korzystnie oddziaa na sytuacj Polski.
Stefan Ciepy: Poniewa wasny przykad dziaa zazwyczaj najskuteczniej, chciaem zapyta, czy
Towarzystwo prowadzi jakie wasne, modelowe przedsibiorstwo?
Mirosaw Dzielski: W Towarzystwie zrzeszeni s ludzie, ktrzy w znakomitej wikszoci prowadz
wasn dziaalno gospodarcz i to czsto na niema skal.
471
Ani dla zdobywania dowiadczenia, ani dla dawania przykadu wasne przedsibiorstwo nie jest
nam potrzebne.
Stefan Ciepy: No choby dla zdobycia rodkw niezbdnych dla materialnego zabezpieczenia
programu Towarzystwa.
Mirosaw Dzielski: To jest wany powd. Z tego wzgldu podjlimy starania
0 zezwolenie na dziaalno gospodarcz. Otrzymalimy to zezwolenie niedawno
1 mamy ju pierwsze efekty finansowe.
Stefan Ciepy: Ilu czonkw liczy Towarzystwo?
Mirosaw Dzielski: Jest to organizacja elitarna, liczca obecnie niewiele ponad osiemdziesit osb.
Nie zamierzamy rozwija si za szybko pod wzgldem ilociowym. Jedn z barier ograniczajcych
nadmierny wzrost ilociowy jest stosunkowo wysoka kwota wpisowego (sze tysicy zotych) i
comiesicznej skadki (tysic zotych). Te wszystkie kwoty nie s barierami nie do przebycia, ale
stanowi gwarancj ideowoci tych, ktrzy do nas przystpuj. Kto, kto na przykad chciaby tylko
porozrabia, nie bdzie paci tysica zotych miesicznie.
Stefan Ciepy: Dlaczego Krakowskie Towarzystwo Przemysowe tak szybko zostao
zarejestrowane, podczas gdy warszawskie, kierowane przez Aleksandra Paszyskiego, nie moe si
doczeka?
Mirosaw Dzielski: Ju si doczekao. Ale istotnie zostao zarejestrowane rok pniej. Zoyo si
na to wiele powodw, w tym i ten, czsto zapominany, e my pierwsi zoylimy wniosek o
rejestracj; e idea Towarzystwa Przemysowego zostaa sformuowana tu w Krakowie i
przedstawiona po raz pierwszy ju w 1982 roku w mojej ksice Odrodzenie ducha budowa
wolnoci ktra w rok pniej ukazaa si take we Woszech.
Stefan Ciepy: Kto j wyda u nas?
Mirosaw Dzielski: To si u nas nazywa drugim obiegiem. Kolejna przyczyna, dla ktrej
stosunkowo szybka legalizacja naszego Towarzystwa bya moliwa, wynikaa z faktu, e grupa
zaoycieli Towarzystwa dziaaa wsplnie na dugo przed rejestracj. Wadze mogy nam si
przygldn, zorientowa si, o co nam chodzi. Dziaalimy bowiem w sposb odrbny od innych
rodowisk opozycyjnych, charakterystyczny dla naszej filozofii politycznej.
Stefan Ciepy: Jaka to filozofia?
Mirosaw Dzielski: Grupa, ktra zaoya Towarzystwo, wywodzia si z opozycji przedsierpniowej
jeszcze i wydawaa w Krakowie pismo Merkuryusz Krakowski i wiatowy. Nasze oblicze
okrelay trzy zasady: gospodarka rynkowa, wartoci chrzecijaskie, realizm polityczny.
Doszlimy do wniosku, e niezbdna jest zmiana systemu gospodarczego w Polsce i e zmiana taka
bdzie moliwa pod warunkiem, e uwzgldnia bdzie interesy ludzi obozu rzdzcego. Bya to
wic filozofia radykalnej walki z systemem, poczonej z gotowoci do politycznych
kompromisw. Podjlimy walk o edukacj ekonomiczn Polakw, o zmian wiadomoci
gospodarczej.
W pertraktacjach rejestracyjnych te bylimy skonni do kompromisw. Zgodzilimy si np. na
ograniczenie dziaalnoci do terenu wojewdztwa miejskiego krakowskiego, na wpisanie do statutu
zasady dziaania zgodnie z porzdkiem konstytucyjnym, pogodzilimy si z faktem, e o zgod na
podjcie
47*
wasnej dziaalnoci gospodarczej Towarzystwo bdzie musiao wystpowa osobno. Chcielimy
mie legalizacj, poniewa ta umoliwiaa nam zasadnicze kierunki dziaa. Ponadto rozumielimy
trudn sytuacj przeciwnej strony i staralimy si uatwi decyzj, a nie utrudnia jej. A decyzja nie

bya znw tak zupenie atwa, poniewa legalizacja Towarzystwa bya rwnoznaczna z legalizacj
dziaa grupy znanych dziaaczy Solidarnoci, wprawdzie ju w Solidarnoci nie dziaajcych,
wprawdzie politycznie skonnych do kompromisw, ale pod wzgldem cywilizacyjnym,
gospodarczym bardzo radykalnych.
Stefan Ciepy: W jakich formach spenia Towarzystwo swoje programowe zaoenia?
Mirosaw Dzielski: Na pierwszym miejscu postawibym wydawanie opinii na tematy gospodarcze,
w tym dotyczce rzdowych projektw reformowania gospodarki. Maj one na celu nie tylko
wpywanie na ustawodawcw, ale rwnie, a moe przede wszystkim, su jako pewnego rodzaju
zarodki krystalizacji postaw i pogldw zblionych do naszych. Towarzystwo jest elitarne i nie
zamierza by masowe. Pragniemy jednak oddziaywa szeroko, jak czyni to elity. Uwaam, e
nasze opinie byy sukcesem. Przedrukowywaa je prasa kocielna, rzdowa, opozycyjna. Przyniosy
nam spory rozgos midzynarodowy. W samych Stanach Zjednoczonych omawiao je wiele
powanych pism, takich jak: Journal of Economic Growth, The New York Review of Books.
Przedostay si take do krajw demokracji ludowej. Nasze opinie posiadaj swoj specyfik
pozamerytoryczn. cz yczliw uprzejmo w stosunku do wadzy z bezkompromisow krytyk
tam, gdzie taka jest niezbdna; nie s napastliwe, za to s radykalne w stawianiu postulatw.
Drug inicjatyw, ktra przyniosa nam powany sukces, bya szkoa przedsibiorcw. By to
proczny kurs dla modych biznesmenw. Uczylimy ich, jak naley podejmowa i prowadzi
interesy w realnych, polskich warunkach. To byy kursy bardzo praktyczne. Wskazywano konkretne
urzdy, w ktrych naley zaatwia sprawy, uczono ksigowoci, sposobw na zmniejszenie w
granicach prawa wysokoci podatkw, rzeczywistych uprawnie rnego rodzaju kontrolerw.
Na kursach wykadali praktycy ludzie, ktrzy dobrze wiedzieli, o czym mwi. Kursy zrodziy
si w wyniku sukcesu ogoszonego przez Towarzystwo cyklu wykadw publicznych pt. Jak
zacz? prywatny interes, budow domu, zaoenie spdzielni pracy itp. Bdziemy
kontynuowa zarwno szko przedsibiorcw, jak i te publiczne wykady.
Stefan Ciepy: Szkoy przedsibiorcw, kursy menederw, gry symulacyjne dla zarzdzajcych
wszystko to nieomal eksplodowao w Polsce. Nie jestecie oryginalni.
Mirosaw Dzielski: To prawda, ale znw bylimy pierwsi; ponadto liczy si poziom. Dalsze
dziaania Towarzystwa to publiczne wykady czonkw KTP na tematy gospodarcze, religijnoekonomiczne, polityczno-ekonomiczne. Due znaczenie przywizujemy do dziaalnoci
towarzyskiej w gronie czonkw i sympatykw. Staramy si tworzy pewien niepowtarzalny klimat
Towarzystwa. Niedawno otrzymalimy zgod na wydawanie biuletynu w nakadzie iooo
egzemplarzy. Przydzielamy te nagrody dla publicystw parajcych si dziaalnoci gospo473
darcz, wiadczymy gratisowe porady dla modych przedsibiorstw, mamy te wiksze ambicje.
Stefan Ciepy: ?
Mirosaw Dzielski: Sdzimy, e specyfika Krakowa, jego liczne problemy w tym ekologiczne,
rewaloryzacyjne, istnienie w Krakowie tego rodzaju opozycji jak nasza, stwarzaj szanse na
eksperymentalne otwarcie spoeczne, polityczne i ekonomiczne. Na zrobienie czego, co w innych
miejscach kraju nie jest moliwe, a co w wypadku sukcesu mona by upowszechni. Ale to jest
dua sprawa, a nasze siy s niewystarczajce.
Stefan Ciepy: Ma pan na myli co na ksztat strefy wolnej
przedsibiorczoci czy strefy wolnocowej. Pisze si o tym... Mirosaw Dzielski: To byby krok we
waciwym kierunku. Jednak prosz pamita, e to wszystko jest jeszcze do mtne. To s
dopiero mgliste pomysy. Midzy tymi pomysami a konkretnymi i kompetentnymi dziaaniami
musi by faza porednia, w ktrej zdefiniuje si precyzyjnie, o co nam chodzi, i wykona
odpowiednie ekspertyzy. To wszystko jest przed nami. W kadym razie cieszy mnie, e w Krakowie
jest dzi zgoda polityczna na rozpoczcie tych prac; cieszy mnie take, e zostalimy zaproszeni do
wsppracy.
Stefan Ciepy: Na czym miaaby polega owa strefa?
Mirosaw Dzielski: Moliwych jest wiele rozwiza oglnych, dotyczcych caego miasta, jak i
szczegowych, dotyczcych rnych jego czci. Tyle jest dzisiaj bicia piany, e wolabym nie
opowiada o projektach.

Stefan Ciepy: To moe - jak pan wyobraa sobie tak stref


przedsibiorczoci?
Mirosaw Dzielski: Strefa przedsibiorczoci to strefa zwikszonej i sensownej aktywnoci
obywateli w sferze gospodarczej. Takiej aktywnoci nie da si zadekretowa. Mona jednak
stworzy dla dziaalnoci gospodarczej takie ramy prawne, w ktrych taka sensowna aktywno
ulegnie powanemu zwikszeniu. Wadze miasta posiadaj szereg uprawnie reglamentujcych
przedsibiorczo i ograniczajcych j. Pierwszy krok polegaby wic na rezygnacji z tych
uprawnie. Moe najlepiej bdzie, jeeli posu si przykadami. Obecnie, jeeli we wasnym
domu wynajmie pan komu gara na dziaalno gospodarcz, to urzd moe to rozpasa- nie
ukrci i przydzieli lokal komu innemu. Dlatego waciciele boj si wynajmowa pomieszczenia
gospodarcze, nie remontuje si lokali zniszczonych, nie buduje nowych. Jest to bardzo powana
przeszkoda dla przedsibiorczoci. Gdyby wadze zrezygnoway ze swoich uprawnie, to znaczy
zrezygnoway ze specjalnego trybu najmu lokali uytkowych byby to akt doniosej dla Krakowa
wagi. Kolejny przykad kwestia prawa pierwokupu ziemi i budynkw. Tu te wystarczy
odpowiednia decyzja podjta w Krakowie. Dalsze rozwijanie przedsibiorczoci wymaga
rezygnacji z niektrych uprawnie - np. w dziedzinie zezwole na handel zagraniczny ktre
nale do rzdu. Wadze miasta mogyby wystpi o przyjcie przez rzd zasady, e zezwolenia
takie bd na terenie Krakowa wydawane w sposb nieograniczony. Krok nastpny mogyby
stanowi odrbne regulacje prawne dla Krakowa, np. dotyczce podatkw. Wiadomo, e obnienie
podatkw i rezygnacja z progresji podatkowej wzmaga wysiek produkcyjny i moe przynie
474
w efekcie nie zmniejszon objto podatkw. Dalszy krok mogaby stanowi wymienialno walut
na terenie Krakowa.
Ten oglny obraz mona by urozmaici szczeglnymi lokalnymi rozwizaniami, np. strefami
wolnocowymi itp. Jednak pragn podkreli, e nie wystarcza otwarcie ze strony czynnikw
wadzy, potrzebne jest wypenienie powstaej przestrzeni aktywnoci obywateli. Np. nasze
Towarzystwo podejmuje wsplnie z TWIG (Towarzystwem Wspierania Inicjatyw Gospodarczych)
prace nad zaoeniem kolonii przemysowej, to jest miejsca, ktre byoby przygotowane pod
szybkie inwestycje.
Stefan Ciepy: Wymienialno walut w 1/49 czstce kraju to romantyzm ekonomiczny. A ponadto
moe nie demonizujmy uprawnie wadzy, bo jednak do gono i powszechnie wiadomo, e
spraw zezwole na uprawianie wielu rodzajw produkcji hamuje nie kto inny, ale samo rzemioso,
uzurpujc sobie monopolistyczne uprawnienia.
Mirosaw Dzielski: Nowa ustawa o podejmowaniu dziaalnoci gospodarczej ma zlikwidowa ten
problem. Nie bdzie przymusu naleenia do cechw.
Stefan Ciepy: Prawd mwic, spodziewaem si jakiego programu reprywatyzacji przemysu, np.
kombinatu nowohuckiego.
Mirosaw Dzielski: To jest dobra myl. I oczywicie w strefie przedsibiorczoci naleaoby
reprywatyzowa wszystko, co mona reprywatyzowa w granicach prawa powszechnie
obowizujcego w PRL, a jeli bdzie to moliwe w ramach specjalnego lokalnego
ustawodawstwa. Takie lokalnie obowizujce przepisy prawne tworzyyby z Krakowa, a pniej z
caej Maopolski, co w rodzaju RFN-owskiej Bawarii. Podobaaby mi si Polska landw. Nie chc
bynajmniej, aby Krakw mia przywileje w stosunku do innych ziem. Niech inni te staraj si, jak
mog. Wracajc do prywatyzacji, to potrzebne jest stworzenie konkurencji prywatnej dla wielu
sub miejskich. Jednak trzeba pamita, e firmy prywatne te nie bd dobrze funkcjonowa, gdy
bd ograniczane przepisami, ktre wymieniaem. W warunkach braku wolnoci gospodarczych
wasno prywatna te nie bdzie funkcjonowa.
Przechodzc do kwestii Nowej Huty musz powiedzie, e jest to kwestia zbyt trudna dla nas w
Krakowie. Rzd, jak wiadomo, nie zamierza z huty zrezygnowa. Niemniej warto postawi problem
huty nieco inaczej, ni stawia si go zwykle. Co wiadomo: wiadomo, e jeeli huta ma nadal
funkcjonowa, potrzebne s nowe inwestycje polegajce praktycznie na budowie huty od nowa.
Trudno mi ocenia proponowane rozwizania, poniewa nie jestem hutnikiem. Ale mam pomys, co

mona by zrobi na miejscu huty, gdyby j zamkn. Mona by wanie tam zrobi stref
wolnocow i wolnej przedsibiorczoci. Jest to wraz z przylegajc stref ochronn teren olbrzymi
z gotow infrastruktur praktycznie nie zamieszkany. Gdyby wydzierawia, rzecz jasna po
zamkniciu huty, dziaki na tym terenie przedsibiorcom, ktrzy korzystaliby z panujcych tam
warunkw wolnoci gospodarczej to mona by nawet przy zaoeniu, e w strefie nie byoby
innych podatkw, uzyska bardzo pokane sumy. W strefie mogoby pracowa i zarabia w
dewizach kilkadziesit tysicy krakowian. Zarobione przez nich
47 J
pienidze wchodziyby na rynek polski, poprawiajc rwnowag i stanowic kapita inwestycyjny.
Ze wzgldu na panujce w strefie pene wolnoci gospodarcze, staaby si ona szybko miejscem
funkcjonowania najnowoczeniejszego przemysu i lokomotyw postpu dla caej krakowskiej
strefy przedsibiorczoci. Ze wzgldu na zamknicie wanego truciciela zwikszyyby si walory
turystyczne Krakowa, mona by wybudowa odpowiednio wicej hoteli, dla ktrych i na terenie
strefy znalazoby si zapewne miejsce. Strefa zuywaaby zapewne mniej energii elektrycznej ni
huta, co pozwolioby moe na ograniczenie emisji pyw przez elektrownie. W strefie nie trzeba by
inwestowa. Waciciele inwestowaliby sami. Ten pomys to, rzecz jasna, czysta fantazja.
Stefan Ciepy: Rzecz jasna, czysta fantazja...
Mirosaw Dzielski: Moe jednak warto byoby sporzdzi powan ekspertyz dotyczc tak
rozumianej strefy specjalnej w hucie, jeli podejmowane decyzje dotyczce przyszoci huty i
Krakowa maj by, tak jak na caym wiecie, podejmowane na zasadzie wyboru spord
alternatywnych moliwoci. Przy wyborze, poza normalnymi analizami ekonomicznymi, naley
uwzgldnia wyjtkowo wysoki koszt zuycia rodowiska w Krakowie ze wzgldu na znajdujce
si tu skarby kultury polskiej. Wczeniej czy pniej krakowianie dopomn si o ochron tych
skarbw, a wtedy moe inwestycja hutnicza w Krakowie dodatkowo i sono kosztowa. Jestemy
otwarci na wszelkie radykalne przedsiwzicia i chtnie wemiemy udzia w ich opracowaniu,
gdyby decyzje polityczne zostay podjte.
Stefan Ciepy: Kluczem do wielu politycznych decyzji wydaje si okrgy st. Jak si orientuj,
ma pan by jego uczestnikiem, o ile, rzecz jasna, dojdzie do rozmw. Z czyjej rekomendacji zosta
pan zaproszony? I jaki program, jakie nastawienie bdzie panu przywieca podczas ewentualnych
rozmw?
Mirosaw Dzielski: Zostaem zaproszony przez pana Was do tzw. stolika pluralizmu
spoecznego, jako przedstawiciel, jak sdz, ruchu towarzystw gospodarczych. Oczywicie bardziej
odpowiadaby mi st polityczny czy gospodarczy. Rozmowy to nie jest ju od dawna moja
namitno. Bardziej odpowiada mi dziaanie.
Jeli idzie o moje nastawienie, to zgodnie z filozofi mojego rodowiska uwaam, e najwaniejsze
dla naszego kraju s zmiany gospodarcze, ktre pozwoliyby Polakom wytwarza bogactwo tu na
miejscu, bez koniecznoci wyjazdw za granic. Potrzebne s take inne wolnoci, takie jak
wolno stowarzyszania si, wolno wypowiedzi - w granicach prawa pastwa. Rni si od tych
dziaaczy opozycyjnych, ktrzy s zwolennikami penej demokratyzacji, ju teraz przekonaniem, e
aby demokracja moga w peni funkcjonowa, potrzebne jest istnienie duej liczby obywateli
odpowiedzialnych, ktrych byt uzaleniony jest od wasnej dziaalnoci gospodarczej, krtko
mwic klasy redniej. Zbudowanie klasy redniej, nie zoonej z biurokracji pastwowej,
wydaje mi si warunkiem budowy stabilnej demokracji. Jestem demokrat, ale traktuj demokracj
instrumentalnie. Demokracja nie jest dla mnie celem samym w sobie, lecz najlepszym sposobem
gwarantowania wolnoci. Jednak aby wolno gwarantowa, naley j najpierw zbudowa.
Potrzebny jest consensus w sprawie budowy wolnoci przede wszystkim gospodarczych, ktre daj
obywatelom rodki dla uniezalenienia si od
476
machiny biurokratycznej, od le pojmowanego pastwa. Potrzebny jest consensus wok zmian
cywilizacyjnych, bez ktrych Polska sta si moe cywilizacyjn pustyni, miejscem
niebezpiecznym dla caej Europy. Gdyby taki consensus udao si uzyska przy okrgym stole,
to byby sukces.

Stefan Ciepy: Paskie rodowisko jest uwaane za niezalene nie


tylko od wadzy, ale i od gwnych ideologw wspczesnej opozycji. Jak widzi pan polsk
opozycj dzi?
Mirosaw Dzielski: W moim przekonaniu nowoczesna opozycja zaczyna si dopiero w Polsce
ksztatowa. Obecna opozycja wyrosa z walki z totalizmem. W tym boju si zahartowaa i trudno
jej si przystosowa do czasw, w ktrych ju totalizmu nie ma. Polska opozycja antytotalitarna ma
ogromne zasugi, ma jednak i nieodczne od tych zasug wady. Podstawowym hasem wikszoci
ugrupowa opozycyjnych jest jedno. To jest haso dobre do walki, ktrej pewnie jeszcze bdzie
sporo, ale to nie jest zawoanie dobre do pracy, do budowy czego. Tymczasem ju dzi potrzebne
jest tworzenie wasnych pozytywnych programw. Tych programw opozycja jako cao nie
bdzie moga wyartykuowa, poniewa s w niej ludzie o rnych pogldach. Dlatego sdz, e
aby dziaa w sposb nowoczesny, opozycja musi si zrnicowa. To nie mog by rnice
dotyczce problemw odlegych i abstrakcyjnych. To musz by rne stanowiska dotyczce spraw
aktualnych, gorcych.
Stefan Ciepy: Jakich na przykad?
Mirosaw Dzielski: Wemy jako przykad najbardziej gorc kwesti legalizacji Solidarnoci.
Pogldem do powszechnie przyjtym w opozycji jest dzi przewiadczenie, e legalizacja
Solidarnoci jest warunkiem wszystkich pozytywnych zmian w kraju, e jest to kwestia
najwaniejsza. Moliwe jest jednak i inne stanowisko. Mona uwaa, e spraw najwaniejsz jest
przebudowa pastwa w kierunku pastwa prawa, zapewniajcego obywatelowi wolnoci
gospodarcze niezbdne dla uratowania kraju z cywilizacyjnej zapaci. Przy takim podejciu traktuje
si kwesti wolnoci zwizkowych jako wynikajc z prawa naturalnego, jako jeden z wielu
elementw struktury wolnoci i wcale nie najwaniejszy. W ramach takiego stanowiska
legalizacja Solidarnoci jest oczywicie postulowana jako wynikajca z prawa naturalnego, ale
znaczenie, ktre przypisuje si tej sprawie, jest mniejsze.
Stefan Ciepy: Czy to nie s zbyt subtelne rozrnienia?
Mirosaw Dzielski: To s subtelne rozrnienia, ale skutki polityczne tych rozrnie s ogromne.
W pierwszym przypadku zwizek zawodowy traktowany jest jako podstawowe narzdzie walki
politycznej, przy rozumieniu drugim, do ktrego i ja si skaniam, poszukuje si innych
politycznych metod dziaania. Tych innych moliwoci dziaania politycznego jeszcze opozycja nie
ma i dlatego te czci opozycji, ktre nie myl w kategoriach strajk-porozumienie, s tak sabe.
Budowa tych nowych narzdzi politycznych wymaga czasu i wymaga pracy. Ale bez tych innych
narzdzi nie moe by mowy o nowoczesnej opozycji w Polsce. Tu wan rol odgrywa moe
rozumno wadzy. Dotychczas wadza bronia si przed ca opozycj jednakowo, przyczyniajc
si w gwnym stopniu do powstaej sytuacji, w ktrej jedynym argumentem w walce o zmiany by
strajk.
477
Stefan Ciepy: No przecie te wanie nowe moliwoci dziaania dla opozycji miay by
dyskutowane przy okrgym stole. Ale przejdmy do innych spraw. Myl, e paski sposb
stawiania spraw nie moe by popularny w spoeczestwie tak chtnie karmicym si mitami jak
nasze.
Mirosaw Dzielski: To prawda, nie ukrywam, e ludzie mylcy tak jak ja s w opozycji w
mniejszoci. Uwaam jednak, e przydaoby si narodowi polskiemu troch wicej dziaania w
sferze rzeczywistoci. A skoro ju mwimy o mitach, to w Polsce utosamia si moralno i
duchowo z entuzjastycznym stosunkiem do narodowej mitologii. Nie chc kwestionowa mitw,
bo s potrzebne, ale zwrci uwag, e wartoci duchowe i moralne zwizane z prac osadzone s
zbyt pytko w polskiej wiadomoci.
Stefan Ciepy: A rwnoczenie do paradoksalnie nie ma bodaj wikszego podania, wikszej
tsknoty w naszym spoeczestwie, jak oczekiwanie luksusu.
Mirosaw Dzielski: No wanie. Bardzo czsto widzimy poczenie patriotyczno- -powstaczej
retoryki, gonego nawoywania do sprawiedliwoci spoecznej z urzdzaniem si w yciu na
zupenie innych zasadach. Ale to jest wynik naszej sytuacji. To, co jest potrzebne w moim

przekonaniu, to stworzenie warunkw, w ktrych bogactwo indywidualne byoby zwizane z


cnotami uczciwoci, pracowitoci, odpowiedzialnoci. Praca nad stworzeniem takich warunkw to
najwaniejsza praca cywilizacyjna. Polacy potrzebuj wikszej zgodnoci midzy systemem poj,
wedle ktrych myl, a systemem dziaa, ktre podejmuj.
Stefan Ciepy: Jak zatem odbiera pan fakt tak gwatownego oprotestowania zamysu zamknicia
okoo stu deficytowych zakadw pracy, o czym niedawno w imieniu rzdu informowa opini
publiczn minister Wilczek? Przecie od dawna wiadomo, e niemal elementarnym warunkiem
wyjcia z kryzysu gospodarczego jest restrukturyzacja gospodarki. Ekonomici z tzw. opozycji te
tego dotd nie kwestionowali.
Mirosaw Dzielski: Nasze Towarzystwo ocenia rzd Rakowskiego na podstawie dziaa. Musz
przyzna, e nie byo jeszcze w historii PRL rzdu tak zdecydowanie idcego ku reformom
gospodarczym jak rzd Rakowskiego. Jeli idzie o zamykane zakady pracy, to dobrze byoby, aby
bankrutoway one w sposb naturalny. Byoby to moliwe w warunkach uruchomienia gospodarki
rynkowej, w ktrej funkcjonuj ceny bdce obiektywn miar wartoci, pozwalajc oceni
efektywno poszczeglnych zakadw, i odpowiedzialni waciciele ktrzy podejmuj decyzje.
Problemy dzisiejsze s problemami okresu przejciowego, ktry powinien by jak najkrtszy.
Podejmowanie zbyt wielu decyzji o zamykaniu poszczeglnych zakadw nawet na podstawie
najlepszej intuicji grozi rcznym sterowaniem restrukturyzacj. To by mi si nie podobao.
Zasadniczej restrukturyzacji przemysu powinien dokona sam rynek. Sdz jednak, e w
warunkach funkcjonowania rynku trzeba bdzie rozsta si z wieloma zakadami, ktre dzi
uwaane s za zupenie przyzwoite, a nie tylko z tymi, o ktrych mona na podstawie samej intuicji
powiedzie, e s do niczego.
Stefan Ciepy: Czy zatem zadowala pana tzw. plan konsolidacji gospodarki narodowej wysunity
przez Komitet Centralny? W jego ramach gdzie 30 procent przemysu mogoby ulec prywatyzacji.
Mirosaw Dzielski: Sam tzw. plan konsolidacji jest w moim przekonaniu pierwszym naprawd
miaym krokiem KC w kierunku gospodarki rynkowej. Mam oczywicie powane uwagi
krytyczne. Ale tu nie moemy mwi przecie o wszystkim. Jeli idzie o wspomniany przez pana
puap 30 procent, to ten puap nie zadowala mnie, i to zarwno z powodw ekonomicznych, jak i
ideologicznych. 2 ekonomicznego punktu widzenia jest podane, aby majtek przedsibiorstwa
znajdowa si w przewaajcej wikszoci w rkach wacicieli, ktrzy ponosz odpowiedzialno
majtkow za powodzenie przedsibiorstwa, ktrym zaley nie tylko na zarobkach, ale i na
odtwarzaniu majtku firmy. To wymaga, aby ponad 51 procent akcji znajdowao si w rkach
prywatnych. We wszystkich przedsibiorstwach cznie z najwikszymi. Z ideologicznego
punktu widzenia chodzi mi o zmian mentalnoci Polakw. Polacy przyzwyczaili si y pod
opiek pastwa, co odzwyczaio ich od odpowiedzialnoci. Tymczasem spoeczestwo skadajce
si z ludzi uwaszczonych lepiej rozumie gospodark i jest mniej skonne do nieodpowiedzialnych
postaw roszczeniowych. Prosz zwrci uwag, e Margaret Thatcher dokonywaa reprywatyzacji
przemysu pastwowego nawet tam, gdzie z czysto ekonomicznych powodw opacalno tego bya
wtpliwa. Chodzio jej o uwaszczenie jak najwikszej liczby Brytyjczykw, o obcienie ich
odpowiedzialnoci.
Stefan Ciepy: Prezentujc tego rodzaju pogldy, naraa si pan zarwno wadzy, jak i opozycji.
Wadzy niewtpliwie trudno byoby zaakceptowa ten paski apetyt na reprywatyzacj, za
opozycji t gotowo do wsppracy z wadz w kwestiach gospodarczych... Mirosaw Dzielski:
eby gromadzi zwolennikw, trzeba mie klarowny program i jasno artykuowa swoje idee.
Wtedy tylko udaje si skupi ludzi o podobnych pogldach. Pragn dziaa zgodnie z nowoczesnym
pojmowaniem opozycji. Pragn dziaa w rodowisku, ktre mwi za siebie i reprezentuje tylko
siebie, stara si natomiast dziaa na rzecz kraju zgodnie z wasnym rozumieniem interesu
narodowego. Pragn powiedzie tu panu rzecz w moim przekonaniu niezmiernie wan. Gdy nie
ma moliwoci odwoywania si w normalnych wyborach do narodu, jest rzecz uczciwsz, jeli
rne grupy reprezentuj same siebie. To si wie z potrzeb rnorodnoci w opozycji, o ktrej
mwiem. Czy poszczeglne grupy maj prawo do rozmw z wadzami? Tak, oczywicie, pod
warunkiem, e reprezentuj tylko siebie. Tymczasem u nas prawie kady chce przemawia w

imieniu narodu. Wadze popeniaj ten sam bd. Byoby lepiej, gdybymy wszyscy byli
skromniejsi. Jako mniej wani bylibymy moe skromniejsi i moe udaoby si wtedy co istotnego
zaatwi.
Stefan Ciepy: A to si pan dopiero narazi...
Mirosaw Dzielski: Czowiek musi si naraa, jeli chce co autentycznego i samodzielnego
budowa. A ja chc przyczyni si do powstania jakiego fragmentu nowoczesnej opozycji polskiej.
Specyfika tego naszego fragmentu, przy ktrego budowie pracujemy ju od dawna, skada si z
kilku elementw.
Po pierwsze: nie przemawiamy w imieniu narodu, tylko wasnego rodowiska, zachcajc jak
najwicej ludzi do pjcia razem z nami.
479
Po drugie: staramy si przedstawi jasne i wyrane idee skupiajc zwolennikw nie na zasadzie
wodzowskiej, ale wsprozumienia. Nasi zwolennicy s samodzielni i przychodz do nas, bo
podobnie czuj i myl.
Po trzecie: chodzi nam o zmian systemu, a nie o izolowanie obozu rzdzcego. Wystpujemy
przeciwko strukturze, a nie przeciwko ludziom. W walce ze struktur jestemy bardziej radykalni
ni inni, natomiast jeli w obozie rzdowym dostrzegamy ludzi dcych do zmian, to nie widzimy
powodw, aby nie okaza im yczliwoci.
Po czwarte: nastawiamy si na dziaanie ewolucyjne, rozpoczynamy od budowy elity. Nasza
zasadnicza elita jest wska, ale poza ni staramy si budowa elit szersz elit samodzielnych
ludzi wyznajcych nasze wartoci i podzielajcych nasze pogldy.
Stefan Ciepy: Wyoy pan tu swoje credo polityczne, a ja mam jeszcze na koniec bardziej osobiste
pytanie. Kim pan waciwie jest? Pracownikiem naukowym Uniwersytetu Jagielloskiego?
Zdelegalizowanym dziaaczem zdelegalizowanej Solidarnoci, ktry przed laty by
kontrkandydatem Janusza Onyszkiewicza na stanowisko rzecznika prasowego Solidarnoci,
penic rwnoczenie funkcj rzecznika prasowego Solidarnoci w Maopolsce? Czowiekiem
polityki, kandydatem na wolny fotel w rzdzie Rakowskiego? Ideologiem tworzcego si w Polsce
lobby przemysu prywatnego? Mirosaw Dzielski: Nie bardzo chciabym zajmowa si sob. Na
pewno mam dwie pasje. Jedn jest kapitalizm, drug polityka. Tak si skada, e mog obu tym
namitnociom ulega razem. Mam i inne pasje, ale te s prywatne. Oczywicie nadal zajmuj si
filozofi, jednak ju od dawna nie w sposb akademicki. Interesuj mnie idee ywe w ich ruchu
pord ludzi. Do Solidarnoci przystpiem dugo by opowiada - bowiem nie uwaaem jej za
zwizek zawodowy, ale za ruch na rzecz zmian. Uwaam, e Solidarno odegraa wspania
rol. Jednak ju od duszego czasu poszukuj innych, bardziej dostosowanych do obecnych
czasw form dziaania.
Dobrze patne miejsca pracy dla krakowian
Nie potrzebuj nikogo przekonywa, e w Krakowie, podobnie jak w caej Polsce, panuje bieda.
Nie wszyscy znosz j biernie. Osoby bardziej aktywne, z wikszym poczuciem odpowiedzialnoci
za los wasnej rodziny, poszukuj nowych miejsc pracy. W dzisiejszych czasach znalezienie
atrakcyjnego miejsca pracy polega w znacznej mierze na utworzeniu tego miejsca pracy. Zakadaj
wic krakowianie wasne mae przedsibiorstwa, przechodz jako pracownicy do prywatnych firm.
Twrcy dobrze patnych miejsc pracy nowi prywatni przedsibiorcy, zaoyciele samodzielnych
spdzielni, ajenci s przewanie uciekinierami z najbardziej nieefektywnych czci sektora
pastwowego. Naleeli przedtem do klasy urzdniczej, robotniczej, czasami pracowali na
uczelniach. Wybrali romantyzm entrepreneryzmu, ryzyko, cik prac, wiksze dochody. Naley
podziwia ich odwag i determinacj. Dla robotnika z pastwowego zakadu pracy, dla urzdnika z
wygodnym biurkiem i herbatk wyrwanie si z trybw machiny gospodarczej pastwa to skok w
nieznane, tym trudniejszy, e dotychczasowe ustawodawstwo i lokalne obyczaje biurokratyczne nie
zachcay do takich przedsiwzi. A jednak liczba nowych przedsibiorcw ronie, jedni pocigaj
za sob drugich. Ziemia dziewicza staje si coraz bardziej ziemi zamieszka. Powoli ronie grupa
spoeczna ludzi nie bdcych ani klas robotnicz, ani klas urzdnicz, za to niezbdnych dla
kadego nowoczesnego miasta. Stanowi oni zacztek przyszej klasy redniej.

Nowa Konstytucja Gospodarcza (jeli nie zostanie popsuta w toku procesu legislacyjnego) stwarza
dla nowych przedsibiorcw warunki bardzo korzystne. Jest niemal pewne, e w wyniku tego
nowego ustawodawstwa liczba krakowian stwarzajcych poprzez samodzieln dziaalno
gospodarcz nowe, dobrze patne miejsca pracy powanie wzronie. Te stanowiska pracy
zastpowa bd stopniowo stanowiska pracy niskopatnej w zakadach nieefektywnych.
Stworzenie jak najkorzystniejszych warunkw dla nowych maych i rednich przedsibiorcw niezalenie od sektora wasnociowego - jest podstawowym warunkiem wydwignicia Krakowa z
biedy. Nie mona tu liczy jedynie na automatyzm dziaania nowych ustaw. Potrzebne jest
odpowiednie nastawienie wadz i urzdw miejskich. Te same ustawy mog funkcjonowa rnie
w zalenoci od spoeczno-politycznego kontekstu, oporu lub yczliwoci szeroko rozumianego
lokalnego aparatu wadzy.
Obecne wadze miejskie zadeklaroway tak yczliwo na spotkaniach z Towarzystwem
Wspierania Inicjatyw Gospodarczych i Krakowskim Towarzystwem Przemysowym.
Zadeklaroway denie do usunicia wszystkich przeszkd lokalnych stojcych przed ludmi
przedsibiorczymi, a take do stworzenia w Krakowie szczeglnie korzystnych warunkw dla
rozwoju przedsibiorczoci.
Lokalnych przeszkd dla przedsibiorczoci jest (w chwili, gdy pisz ten tekst) wiele. Na przykad
bardzo niekorzystnie dziaa tzw. specjalny tryb najmu lokali uytkowych. Dzisiaj jeli kto chce
wynaj komu innemu gara we wasnym domu na dziaalno gospodarcz, moe ten gara
utraci, poniewa moe on zosta przydzielony komu innemu z chwil zgoszenia tej transakcji do
odpowiedniego urzdu. Dlatego czsto nie remontuje si lokali, nie buduje nowych. Tymczasem
brak lokali uytkowych to kto wie, czy nie najpowaniejsza obecnie przeszkoda w rozwoju
przedsibiorczoci. Inn powan barier dla powstawania nowych firm jest zasada pierwokupu
ziemi i obiektw przez miasto. Bardzo powan przeszkod s nieyciowe przepisy
rewaloryzacyjne uniemoliwiajce praktycznie nie tylko zakadanie sklepw i zakadw
usugowych w zabytkowych obiektach, ale prowadzce do ich ruiny.
Jeli idzie o stworzenie specjalnie korzystnych warunkw dla przedsibiorczoci, to due nadzieje
budzi podjta przez wadze miasta decyzja tworzenia specjalnych stref przedsibiorczoci. Byyby
to tereny przeznaczone specjalnie dla nowego drobnego przemysu, odpowiednio przygotowane
przez spki prawa handlowego z udziaem miasta. Na terenach tych nowi przedsibiorcy mogliby
podejmowa dziaalno gospodarcz praktycznie od zaraz, korzystajc z przygotowanego terenu,
budynkw itp. Powstanie tych stref ogromnie przypieszyoby proces zakadania nowej firmy.
Podobne znaczenie moe mie budowa przez spki z o.o. i spki akcyjne obiektw o
przeznaczeniu handlowym i usugowym na nowych osiedlach. W obiektach tych przedsibiorcy
mogliby wynajmowa powierzchni pod sklepy, dziaalno usugow itp.
Zmiany gospodarcze, wzrost liczby dobrze patnych miejsc pracy zale jednak nie tylko od ustaw i
postawy wadz lokalnych. Zale rwnie od stosunku spoecznoci lokalnej do zjawiska bogacenia
si jednostek. Jeli bogaceniu si przedsibiorczych jednostek towarzyszy bdzie zawi i niech,
trudno bdzie nam wyzwoli si z biedy. Jeli jednak krakowianie spojrz na nowych
dynamicznych przedsibiorcw z yczliwoci i podziwem jako na awangard wasnej zamonoci,
szybko uda si nam zmieni nasz bied na zamono opart na pracy i aktywnoci.
Ideay, interesy, problemy
Dopiero niedawno przeczytaem w Przegldzie Polskim artyku Kor-Mar pt. Alarm dla miasta
Krakowa. Artyku ten odbiega poziomem od rzeczowej publicystyki Nowego Dziennika, zawiera
szereg bdw i wewntrznych sprzecznoci, a oparty jest na wymysach. Szkoda, zarwno bowiem
sprawa, ktrej dotyczy, jak i punkt widzenia, ktry reprezentuje, warte s rzetelniejszego
przedstawienia. Tematem artykuu jest Krakowska Specjalna Strefa Ekonomiczna stanowica
ciekaw prb rozwizania narosych od lat problemw Krakowa w duchu zdecydowanie
wolnorynkowym, za punkt widzenia autora jest spoecznie wany, bo zbieny z systemem
przekona i interesw wielu krakowian obawiajcych si gwatownych zmian. Jako zdecydowany
wolno rynko wiec nie podzielam tych przekona, nie sdz jednak, aby dla ich przedstawienia
konieczne byy przeinaczanie faktw i demagogia.

Kor-Mar nie przedstawia czytelnikom ani koncepcji Krakowskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej,
ani kontrpropozycji wasnego rodowiska. Jestem zmuszony zastpi go w tej pracy. Zanim jednak
to uczyni, pragn sprostowa najwaniejsze bdy i wymysy, na ktrych artyku Kor-Mar si
opiera.
Zacznijmy od sprawy, ktr sam Kor-Mar uwaa za najwaniejsz. Pisze, e dotychczas o
wysokoci czynszu za pomieszczenia decydowao to, czy dane pomieszczenie byo lokalem
mieszkalnym czy uytkowym (np. sklep, warsztat rzemielniczy). Obecnie wyszo jakoby
rozporzdzenie pozwalajce podejmowa decyzje w tej sprawie wacicielom kamienic, ktrzy
rzecz jasna podwyszaj czynsze wielokrotnie. Jest to od pocztku do koca wymylone. Istota
nowego rozporzdzenia polega na wprowadzeniu stosunkw rynkowych opartych na prawie
wasnoci jedynie w sfer lokali uytkowych. Lokale mieszkalne i lokatorzy nadal znajduj si pod
ochron. Jeli idzie o lokale uytkowe, to nowe rozporzdzenie zmienia jakociowo sytuacj
przedsibiorcy poszukujcego lokalu i waciciela lokalu. Dotychczas trzeba byo uzyska przydzia
w urzdzie, ktry mg przydzieli lokal komu si podobao po cenach abstrakcyjnie niskich.
Bya to sytuacja kryminogenna. Powszechnie mwio si o ogromnych apwkach, jakie trzeba byo
dawa, aby lokal otrzyma. Waciciele kamienic bali si wynajmowa lokale, nie remontowali ich,
waciciele placw nie budowali nowych domw, poniewa nikt
nie mg by pewny swojej wasnoci. Nawet kto, kto posiada we wasnym domu
jednorodzinnym wolny gara, nie wynajmowa go na dziaalno produkcyjn, bo si ba. Lokale
stay puste, a jednoczenie ich brakowao. Problem lokali uytkowych stanowi zasadnicz
przeszkod w rozwoju przedsibiorczoci. Bez usunicia tej przeszkody nawet najlepsze
ustawodawstwo gospodarcze nie mogo funkcjonowa. Z drugiej strony wprowadzenie cen
wolnorynkowych na lokale uytkowe daje wacicielom kamienic rodki materialne na odnowienie
budynkw zdewastowanych po latach komunistycznej gospodarki. Za lokale uytkowe dostaj si
tym przedsibiorcom, ktrzy potrafi zapaci konkurencyjne ceny, czyli tym, ktrzy potrafi lokale
najefektywniej wykorzysta. Reforma jest zreszt ograniczona dotyczy nowych transakcji. Ci,
ktrzy posiadaj stare przydziay, nie mog by usunici przez wacicieli.
Kolejnym wymysem Kor-Mar jest wyjcie miasta spod wszelkiej kontroli. Tymczasem istota
propozycji KSSE polega na odebraniu znacznej czci uprawnie kontrolnych biurokracji i
zastpieniu kontroli biurokratycznej kontrol prawa, ktre winno spenia rol podstawowego
regulatora. Zasadniczym elementem tego prawa miay by wyjtkowo surowe rygory dotyczce
ochrony rodowiska, ktrych bezwzgldne przestrzeganie eliminowa miao bezpardonowo zakady
pracy zatruwajce rodowisko naturalne. Surowo tych przepisw (Krakw mia sta si stref
specjalnie chronion) powinna by czynnikiem ograniczajcym liczb miejsc pracy w Krakowie.
Krakw mia si wic znale pod dziaaniem dwch si. Z jednej strony mia to by dynamizm
przedsibiorczoci pobudzanej przez korzystne warunki dla biznesu, z drugiej strony - nacisk
surowych przepisw dotyczcych ochrony rodowiska. Oba te czynniki pospou miay stopniowo
zmieni struktur przemysu krakowskiego w kierunku przemysu nowoczesnego, czystego.
Kor-Mar o tym nie wie. Trudno si temu dziwi, skoro dla niego Towarzystwo Wspierania
Inicjatyw Gospodarczych jest towarzystwem opozycyjnym, a Obywatelski Komitet Ratowania
Krakowa skada si gwnie z historykw sztuki, czyli ludzi o niewielkiej sile przebicia. Pragn
wic poinformowa czytelnikw, e Towarzystwo Wspierania Inicjatyw Gospodarczych zaoy
byy premier Mieczysaw Rakowski i e znanym dziaaczem Obywatelskiego Komitetu Ratowania
Krakowa jest minister Aleksander Krawczuk, co nie znaczy, e oba te towarzystwa nie robi rzeczy
poytecznych. Moim zdaniem, robi. Tu wyjtkowo zgadzam si z Kor-Mar.
Kolejnym mitem jest sugestia, jakoby zasadniczy podzia opinii w sprawie KSSE rysowa si na
linii wadzespoeczestwo. W rzeczywistoci podzia by zupenie inny. W sprawie KSSE
zarwno partia, jak i spoeczestwo byy podzielone. Zbadanie tych rzeczywistych podziaw jest
znacznie ciekawsze ni banalne narzekanie w myl naiwno-opozycyjnej zasady, e wszystko, co
robi oni, jest ze.
Ale przejdmy do rzeczy. Aby zrozumie pomys i kontekst spoeczny KSSE, naley cofn si w
czasie do 1982 r., kiedy to wok chrzecijasko- -liberalnego pisma 13 zacza si konstytuowa

grupa znanych dziaaczy Solidarnoci, ktrzy postanowili i dalej wasn drog, odrbn od
drogi Zwizku.
484
Z grubsza rzecz biorc, rnica podejcia do spraw Polski polegaa na rnicy w odpowiedzi na
pytanie, z ktrej strony zacz gry posttotalitarny zakalec. Solidarno uwaaa, e
najwaniejsze s reformy demokratyczne, bez ktrych reforma gospodarcza nie jest moliwa.
Krakowscy chrzecijascy liberaowie zakadali, e moliwe i podane jest dokonanie najpierw
liberalizacji gospodarczej, w tym reprywatyzacji pastwowych zakadw pracy, a nastpnie - na
bazie wyrastajcej klasy redniej - stopniowy rozwj demokracji.
Chrzecijascy liberaowie z Krakowa, podobnie jak gwny nurt Solidarnoci, uwaali, e w
realizacji tak postawionych zada moliwa i podana jest wsppraca z wadzami. Tematem tej
wsppracy nie moe by jednak nic innego jak demonta systemu. I tak Solidarno gotowa bya
do wsppracy z wadzami we wprowadzaniu demokracji, natomiast grupa 13 gotowa bya
wsppracowa z wadzami we wprowadzaniu wolnego rynku. Elastyczno polityczna
Solidarnoci umoliwia rozmowy okrgego stou w Warszawie. Przyniosy one ogromny
sukces polityczny Zwizkowi. Elastyczno polityczna liberaw krakowskich umoliwia
zorganizowanie seminarium Krakw 88, na ktrym blisko rok przed rozmowami okrgego
stou zaczli spotyka si przedstawiciele wadz krakowskich i grupy 13. Owocem tych spotka
by projekt KSSE opracowany wsplnie przez Krakowskie Towarzystwo Przemysowe (zaoone
przez rodowisko 13) i Towarzystwo Wspierania Inicjatyw Gospodarczych (Rakowskiego).
Oczywicie seminarium Krakw 88 nie byoby moliwe, gdyby nie sytuacja gospodarcza, gdyby
nie strajki, zmczenie wadzy itp. Jednak umiejtne wykorzystanie tej sytuacji byo powanym
sukcesem i przejawem zrcznoci politycznej grupy 13. Doktryna polityczna 13 znana pod
ogln nazw twrczego antykomunizmu zostaa doceniona przez ksidza prymasa Jzefa
Glempa, ktry powoa mnie jako jednego z dwch politykw opozycyjnych do Spoecznej Rady
Prymasowskiej (drugim by przywdca grupy Polityki Polskiej, Aleksander Hall). Dziaalno
polityczna 13 zostaa doceniona rwnie przez Lecha Was, co przejawio si w zaproszeniu
mnie do Komitetu Obywatelskiego i do rozmw okrgego stou z ramienia Solidarnoci. To
ostatnie zaproszenie jest tym bardziej cenne, e nasze rodowisko zainicjowao ruch towarzystw
gospodarczych stanowicych konkurencj ideow dla Solidarnoci.
Istota Krakowskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej polega miaa na:
1) Szerokim wprowadzeniu stosunkw rynkowych opartych na prawie wasnoci. Przykadowo:
planowano zniesienie monopolu pastwa w dziedzinie telekomunikacji, otwarcie moliwoci
stopniowego wykupu przedsibiorstw przez dzierawice je osoby fizyczne, moliwo otwierania
szk i teatrw na podstawie rejestracji, a nie koncesji, przywrcenie stosunkw rynkowych w
sferze lokali uytkowych, rezygnacj z rozdzielnictwa sprztu rolniczego na rzecz przetargw.
2) Znacznym obnieniu stopy procentowej od kredytw przeznaczonych na restrukturyzacj
krakowskiego przemysu, uatwieniach kredytowych w budownictwie mieszkaniowym, w tym w
budownictwie domw prywatnych, obnieniu o 10 proc. w stosunku do reszty kraju podatkw i
oddaniu ich wikszej
czci do dyspozycji Rady Narodowej, obnieniu obowizkowej sprzeday dewiz i przedueniu
zwolnie podatkowych dla firm zagranicznych.
3) Zaostrzeniu rygorw ekologicznych i konsekwentnym ich przestrzeganiu.
4) Znacznych ulgach celnych wywozowych i przywozowych.
Niezalenie od powyszej koncepcji postanowiono wprowadzi tzw.
orodki drobnej wytwrczoci i wolny obszar celny. Orodki drobnej wytwrczoci miay
powstawa na wzr podobnych instytucji zachodnich jako spki przygotowujce teren pod szybkie
inwestycje prywatne. Wiadomo, e jedn z barier psychicznych odstrczajcych zachodnich
inwestorw jest dugi okres zdobywania i przygotowywania terenu pod dziaalno gospodarcz.
Spki dysponowayby gotowym terenem
przygotowanym tak pod wzgldem prawnym, jak i technicznym, mogyby take proponowa
dzierawienie gotowych hal produkcyjnych, w ktrych inwestor mgby rozpoczyna dziaalno

produkcyjn od zaraz. Dla potrzeb wolnego obszaru celnego miao by wykorzystane lotnisko w
Balicach, gdzie zaplanowano skady konsygnacyjne. Ponadto w skad wolnego obszaru celnego
wchodzi miay tereny niektrych zamykanych z powodu nieefektywnoci i z powodw
ekologicznych fabryk. Na tych terenach miaa si odbywa produkcja strefy wolnocowej. Tereny te
stanowi miay rwnie baz dla orodkw drobnej wytwrczoci.
Naszkicowana powyej koncepcja KSSE bya koncepcj prawdziwie rewolucyjn. Bya to
koncepcja trzsienia ziemi w gospodarce, ktre przywrcioby w Krakowie normalne stosunki
gospodarcze po latach socjalistycznego eksperymentu. Jednoczenie bya to koncepcja duego i
silnego Krakowa, ktry samodzielnie poradziby sobie z wasnymi kopotami ekologicznymi i z
ochron zabytkw. Koncepcja stanowia zagroenie dla wielu interesw i wielu przyzwyczaje. W
niebezpieczestwie znalazy si wszystkie wielkie, zatruwajce rodowisko naturalne zakady pracy
z osawion Hut im. Lenina na czele. W niebezpieczestwie znalazy si stare elity Krakowa, w
szczeglnoci elity inteligenckie, ktrym grozio, e zejd na drugi plan wobec prnego
rodowiska nowych przedsibiorcw. Wreszcie w niebezpieczestwie znalazy si stare, zasiedziae
w ukadach rodowiska rzemielnicze, ktre teraz miay by wystawione na pastw konkurencji.
Wszystkie te rodowiska przystpiy energicznie do zwalczania KSSE. Do boju wiody je dwie
organizacje ekolodzy i Obywatelski Komitet Ratowania Krakowa. Protestowa, kto mg.
Protestowa nawet senat Uniwersytetu Jagielloskiego. Okazao si, e bardzo wielu zwolennikw
reform pragnie ich wszdzie, tylko nie u siebie w domu
w Krakowie.
Nie wiadomo, czy z powodu protestw, czy z powodu oglnej finansowej katastrofy rzd
Rakowskiego wyrwa uchwale Rady Narodowej Krakowa w sprawie KSSE gwny zb. Nie
zgodzono si na przyznanie Krakowowi ulg podatkowych. W tej sytuacji mona ju powoli
zakada, e caa koncepcja KSSE jest w zasadzie pogrzebana. Czciowe zmiany regulacyjne nie
stworz masy krytycznej niezbdnej do szybkich i efektywnych zmian. Waciwie nie ma si ju o
co spiera.
Warto jednak przyjrze si krajobrazowi spoecznemu, ktrego struktur walka o KSSE ujawnia,
prbowa zrozumie ideay, interesy, pogldy walczcych stron. Nie da si zaprzeczy, e projekt
KSSE stanowi powan
486
koncepcj rozwizania sporego kawaka polskiego problemu gospodarczego. Nie bya to koncepcja
wszystkich krakowian. Bya to koncepcja pewnego stronnictwa. Stay za nim dynamiczne siy
rodzcego si polskiego kapitalizmu modzi przedsibiorcy zrzeszeni w Krakowskim
Towarzystwie Przemysowym, reimowi przedsibiorcy z Towarzystwa Wspierania Inicjatyw
Gospodarczych. Chcieli oni rozwiza problem po swojemu. Wyznawali ideay gospodarki
wolnorynkowej, nie bali si konkurencji, ruchu, zmian. Chcieli duego, dynamicznego gospodarczo
i posiadajcego spor niezaleno Krakowa. Byli to zwolennicy autonomii prowincji w stosunku
do centrum stoecznego, krytycy wielu postaw i wartoci inteligenckich. rodowisko to miao te
krytyczny stosunek do roli gospodarczej zwizkw zawodowych. Uwaao, e zwizki zawodowe
jako obrocy istniejcych duych zakadw pracy dziaaj wbrew dugoterminowym interesom
robotnikw. rodowisko to ywio nadziej przycignicia znacznej czci robotnikw i kadr
technicznych do swojego obozu, uwaajc - nie bez racji - e w kapitalistycznym Krakowie
znajdzie si godne miejsce dla tych wytwrcw bogactwa.
Walka o KSSE ujawnia struktur spoeczn obozu przeciwnego, jego ideay, interesy, a take
zakres koncepcji. Trzon spoeczny tego obozu stanowia znaczna cz rodowiska inteligenckiego
skupiona w ruchu ekologicznym, dziaajca w Obywatelskim Komitecie Ratowania Krakowa.
Naleaa do niego powana grupa dziaaczy zwizkowych Solidarnoci, powana cz dziaaczy
zwizkw reimowych, zasiedziaa prywatna inicjatywa. Podczas debat ujawnia si koncepcja tego
rodowiska. Bya to koncepcja nie pozbawiona wewntrznych napi. Z jednej strony bya to wic
koncepcja maego Krakowa - miasta uniwersyteckiego z przedsibiorczoci ostro kontrolowan
spoecznie, miasta zalenego zarwno w sferze ochrony zabytkw, jak i w dziedzinie ekologicznej
od dotacji centralnych, w ktrym ton spoeczny nadaje inteligencja. Z drugiej jednak strony bya to

koncepcja miasta z Hut im. Lenina i innymi nieefektywnymi zakadami pracy paradoks
narzucony przez zoon natur sojuszu spoecznego, ktry zwalcza KSSE. W ramach tej
koncepcji sprzeciwiano si kadej wikszej inwestycji w Krakowie, np. budowie hotelu w
okolicach krakowskich Bo, godzono si z istnieniem Huty im. Lenina, bo zwizkowcw z huty
susznie widziano jako sojusznikw.
Gdy przyjrzymy si bliej obu stronom konfliktu, ich pogldom, interesom, ideaom, nasuwa si
spostrzeenie, e konflikt krakowski wok KSSE jest bardzo podobny do konfliktu spoecznego w
kadym nowoczesnym miecie Zachodu. Rwnie na Zachodzie stanowisk tak sprzecznych nie da
si uzgodni. Konflikt rozwizywany jest nieustannie za porednictwem instytucji
demokratycznych. Ci, ktrzy wygrywaj wybory do wadz miejskich, rzdz miastem i realizuj
wasn koncepcj. Konieczno zdobycia szerokiego poparcia spoecznego ogranicza jedynie
ostro koncepcji, nie podwaa jej istoty.
Myl, e nie docenian zalet pojawienia si koncepcji KSSE jest nowoczesne postawienie sporu
wok przyszoci miasta. Od strony ideowej Krakw jest przygotowany do demokracji. Jest to
osignicie, ktre niej podpisanemu nie zastpi KSSE, ale ktre za to moe ucieszy obie strony
konfliktu.
Kocham
kapitalizm!
Polska
Rwnolega
W Przegldzie Geograficznym nr XIV, z. 3, 1982 r., ukaza si niezwykle interesujcy artyku
Kazimierza Sowy pt. Kilka uwag o psychospoecznych oraz przestrzennych aspektach zjawiska
tzw. ekonomiki rwnolegej we wspczesnej Polsce. Ze wzgldu na wano zagadnie, ktre w
artykule tym s poruszane, a take ze wzgldu na praktyczn nieobecno tego rodzaju analiz w
polskim pimiennictwie naukowym i w publicystyce, pragn uprzystpni niektre tezy artykuu
szerszemu krgowi czytelnikw.
Pod pojciem ekonomiki rwnolegej pisze Sowa kryj si patologiczne zjawiska
gospodarcze waciwe socjalistycznym stosunkom produkcji, a cilej zwizane z funkcjonowaniem
uspoecznionego (pastwowego, a take spdzielczego) sektora gospodarczego. Polegaj one,
najoglniej rzecz biorc, na prowadzeniu nielegalnej dziaalnoci gospodarczej przez pracownikw
tego sektora - czsto w ramach i z tytuu zatrudnienia w uspoecznionym zakadzie pracy.
Ekonomika rwnolega jest wic, wedug Sowy, zjawiskiem systemowym, a nie lokalnie
narodowym czy pastwowym. Powouje si on tu na artyku wgierskich ekonomistw P. Juhasza i
T. Prugbergera, gdzie czytamy, e na Wgrzech obok niewielkiej liczby drobnych przedsibiorstw
prywatnych dziaa na coraz szersz skal sektor pprywatny, a mianowicie osoby, ktre swoj
gwn dziaalno wykonuj jako pracownicy sektora socjalistycznego i obok tego w swoim
wolnym czasie wystpuj jako samodzielni przedsibiorcy...
Sowa wraz z zespoem przeprowadzi badania socjologiczne zjawiska ekonomiki rwnolegej w
Polsce. Przeprowadzone badania pozwalaj mu na stwierdzenie, e zjawisko ekonomiki
rwnolegej dotyczy zwaszcza tych dziaw gospodarki, ktre wytwarzaj dobra i usugi
przeznaczone za zaspokojenie potrzeb rynkowych.
W sferze gospodarczych potrzeb rodziny miejskiej szczeglne nasilenie korzystania z dziaalnoci
zawodowej na wasny rachunek wystpuje w zakresie prac remontowo-budowlanych oraz
eksploatacji mieszkania. Wszystkie badane rodziny, ktre w cigu ostatnich kilku lat
przeprowadziy si do nowych mieszka... prowadziy w nich rozmaite prace wykoczeniowoadaptacyjne... Prawie poow tych wszystkich prac wykonali robotnicy budowlani na fuch i to
491
w czasie oficjalnych godzin pracy na pobliskich budowach, posugujc si w wikszoci
przypadkw materiaami budowlanymi wyniesionymi nielegalnie z miejsca pracy.
Badania ujawniy rwnie szerokie wystpowanie dziaalnoci na wasny rachunek w sferze
tradycyjnych usug rzemielniczych przez gospodark uspoecznion (krawiectwo, szewstwo) oraz
w placwkach usug motoryzacyjnych (Polmozbyt).

Ponadto wywiady z ekspertami pozwalaj stwierdzi, e w rozmaitych zakadach produkcyjnych


nie majcych bezporedniego kontaktu z indywidualnymi klientami, rwnie prowadzona jest na
znaczn skal dziaalno zawodowa na wasny rachunek. Polega ona przede wszystkim na
nielegalnym wynoszeniu poza obrb zakadu surowcw i materiaw, a take na wykonywaniu w
zakadzie rozmaitych prac w trybie tzw. fuchy.
Ta dziaalno nielegalna nasila si - zauwaa Sowa - stanowic drugi nieoficjalny obieg w naszym
yciu gospodarczym. Jest ona, zdaniem autora, jednym z gwnych czynnikw spadku
efektywnoci pastwowego sektora gospodarczego.
Po podaniu definicji i opisaniu zjawiska, przystpuje Sowa do jego analizy. Ma ono, jego zdaniem,
dwa rodzaje przyczyn: obiektywne, to znaczy zewntrzne w stosunku do sektora uspoecznionego i
jego pracownikw, oraz subiektywne wice si z systemem motywacyjnym pracownikw tego
sektora. Analizujc przyczyny obiektywne, Sowa ponownie powouje si na cytowanych wyej
autorw wgierskich. Stwierdzaj oni, e spoeczestwo wgierskie nagromadzio pewien majtek
prywatny i pewn ilo znajdujcych si w rkach prywatnych rodkw pieninych. Towarzysz
temu jednak istotne braki w gospodarce. Sowa zwraca uwag na sposb wydatkowania
prywatnych zasobw pieninych i wynikajce std dla caego systemu gospodarczego
konsekwencje. Pisze on:
W warunkach zachodnich systemw gospodarczych, regulowanych ze pomoc mechanizmw
rynkowych, motorem wszelkiej indywidualnej dziaalnoci gospodarczej jest denie do zysku.
Naley jednak pamita, e denie to nie jest rwnoznaczne z deniem do zwikszonej
konsumpcji. Zysk (pienidz) moe by rdem kolejnego zysku, wic nie zawsze opaca si
przeznacza go na konsumpcj. Zysk i wszelkie wolne rodki pienine s tam zatem w wikszoci
inwestowane w kolejne przedsiwzicia gospodarcze w celu ich zwielokrotnienia...
Zgoa inaczej przedstawia si to zagadnienie w systemie gospodarki planowanej i zarzdzanej z
jednego orodka centralnego. Tutaj wszelkie wolne rodki pienine ludnoci (o zyskach trudno
mwi) mog by w zasadzie wycznie przeznaczone na dodatkow konsumpcj, poniewa
monopolistycznym inwestorem jest pastwo (dyspozycyjne centrum), ktre samo tworzy fundusz
inwestycyjny i dowolnie nim dysponuje. Istnienie szcztkowego, poza rolnictwem, sektora
gospodarki prywatnej wiele tutaj nie zmienia. Tak wic oparty na odgrnym sterowaniu system
gospodarczy sam przez si ksztatuje postawy konsumpcyjne spoeczestwa, nie zezwalajc na
samodzielne inwestycje.
W warunkach chronicznego braku rwnowagi rynkowej powoduje to zauwaa Sowa
naturalne wysysanie towarw i usug z sektora gospodarki uspoecznionej.
492
Te towary i usugi dostaj si w rce osb dysponujcych rodkami pieninymi, na ktre brak
pokrycia na oficjalnym rynku. Wysysanie towarw i usug nie przeznaczonych dla
indywidualnego nabywcy z sektora uspoecznionego wpywa na wydatne obnienie jego
efektywnoci, co w konsekwencji musi prowadzi do pogbienia si braku rwnowagi rynkowej...
Obok obiektywnych przyczyn powodujcych powstawanie i narastanie zjawiska ekonomiki
rwnolegej, dziaaj take w gospodarce... wane przyczyny subiektywne warunkujce rozwj
dziaalnoci zawodowej na wasny rachunek pracownikw uspoecznionego sektora gospodarczego.
Tkwi one w sferze motywacji pracy.
Sowa zwraca uwag na fakt, e kademu systemowi gospodarczemu towarzyszy jaki typ
motywacji pracy. Aeby system dobrze funkcjonowa, potrzebna jest zgodno typu motywacji
pracy ze struktur systemu gospodarki. W kapitalizmie rynkowemu systemowi gospodarczemu
towarzyszy ekonomiczny typ motywacji pracy.
Cel i zakres podejmowanych w tym systemie dziaa gospodarczych jest definiowany podmiotowo
(to znaczy przez dziaajcy podmiot) i nakierowany na osignicie konkretnego indywidualnego
zysku... Ten typ motywacji dotyczy tam rwnie pracy najemnej, ktra podejmowana jest gwnie z
racji ekonomicznych.
W systemie gospodarczym redniowiecza mona byo zaobserwowa moraln motywacj pracy.
Rzemielnik zrzeszony w cechu nie dy i nie mg dy do prowadzenia produkcji w sposb

najbardziej dla niego zyskowny nie tylko dlatego, e organizacja cechowa kontrolowaa zarwno
jako, jak i ilo tej produkcji, ale rwnie dlatego, e nie pozwalao mu na to jego rzemielnicze
(cechowe) morale.
Zasadniczym czynnikiem ksztatujcym to morale bya religia.
Zarwno w kapitalizmie, jak i w redniowieczu mamy wic zgodno systemu produkcji z typem
motywacji pracy. Jak ma si rzecz w systemie gospodarki planowej? Sowa stwierdza, e w systemie
tym, w warunkach, w ktrych centralny planista wedle wasnego widzimisi wynagradza
zatrudnionych w ramach systemu czonkw spoeczestwa, bezporednie wynagrodzenie nie moe
stanowi motywu do pracy. W systemie tym, aby mg on funkcjonowa skutecznie, potrzebna jest
moralna motywacja pracy.
Wiara w funkcjonowanie motywacji moralnej bya zreszt powszechnie obserwowana. wiadczyy
o niej np. czste apele wadz o zwikszenie produkcyjnego wysiku, o wykonanie planu, o
podniesienie efektywnoci gospodarowania itp. w imi podniesienia dobrobytu caego
spoeczestwa.
Czynnikiem ksztatujcym moraln motywacj pracy w systemie socjalizmu realnego ma by
ideologia. Czy jednak ideologia funkcjonuje? Czy rzeczywicie istnieje konieczna zgodno midzy
systemem gospodarki a typem motywacji pracy? Sowa udziela na to pytanie odpowiedzi
przeczcej.
W Polsce mielimy i cigle mamy do czynienia z postpujc niezgodnoci struktury systemu
gospodarczego z typem motywacji pracy poprzez szybkie upowszechnianie si w skali masowej
motywacji czysto ekonomicznych i to w wersji skrajnie konsumpcyjnej.
493
I dalej:
Wzrost motywacji ekonomicznych pracownikw sektora uspoecznionego, wobec niezmiennoci
kolektywistycznych zasad gospodarowania, znajdowa wanie ujcie w zjawisku gospodarki
rwnolegej. Jedn z tych podstawowych niezmiennych zasad gospodarowania, bdc podoem i
praprzyczyn zjawiska ekonomiki rwnolegej, jest zasada tzw. spoecznej wasnoci rodkw
produkcji. Ta oglnonarodowa, a w rzeczywistoci pastwowa wasno rodkw produkcji i
usug nie zdaje w swojej obecnej postaci egzaminu i jest, obok wynikajcego zreszt z niej systemu
centralnego planowania, zasadniczym rdem patologicznych zjawisk w gospodarce... W
wiadomoci pracownikw kolektywna wasno jest wasnoci niczyj, w zwizku z tym jej
ochronie prawnej nie towarzyszy ochrona moralna, bez ktrej... ta pierwsza nie moe by
skuteczna.
W zakoczeniu swojego artykuu Sowa konkluduje, e mimo fragmentarycznoci i wstpnego
charakteru bada nad zjawiskiem ekonomiki rwnolegej mona ju dzi stwierdzi, e jest ona
jedn z zasadniczych przyczyn nieefektywnoci, a w konsekwencji upadku naszej gospodarki.
Eliminowanie ekonomiki rwnolegej z naszego ycia gospodarczego moe by, jego zdaniem,
prowadzone rozmaitymi drogami, jednak
trwae rozwizanie tego problemu wymaga przede wszystkim dopuszczenia nagromadzonych
pieninych rodkw ludnoci do procesu inwes- tycyjno-produkcyjnego (zarwno w drodze
rozwoju indywidualnych przedsibiorstw, jak i tzw. akcjonariatu pracy)... Daoby to dwa
podstawowe skutki. Po pierwsze - ograniczono by konsumpcj (a cilej popyt konsumpcyjny),
angaujc rodki pienine ludnoci, a take indywidualn aktywno i przedsibiorczo w
procesie wytwarzania towarw i usug. Po wtre agodzc w ten sposb i to podwjnie
(zahamowanie popytu konsumpcyjnego, stymulowanie produkcji), brak rwnowagi rynkowej,
ochroniono by tym samym przedsibiorstwa gospodarki uspoecznionej przed nielegalnym
drenaem towarw i usug, przyczyniajc si do ich uefektywnienia. Powinno temu towarzyszy
autentyczne uspoecznienie zakadw pastwowych, nie tylko poprzez rozwj samorzdu
pracowniczego, ale take w drodze wprowadzenia wspomnianego akcjonariatu pracy.
Tyle Kazimierz Sowa.
Dokonana przez Sow analiza przyczyn wystpowania zjawiska gospodarki rwnolegej jest przynajmniej dla mnie bardzo przekonujca. Jednak - rzecz zabawna podzielajc pogldy

autora, czuj si w nich, rzec mona, niewygodnie. Wynika to - jak sdz - z innej perspektywy
politycznej i innych koncepcji praktycznego dziaania. Sowa pisze swj artyku dla tych, ktrzy s
wadni zreformowa obowizujcy w Polsce system gospodarczy. Stara si ich przekona, e
system ten prowadzi do powstania olbrzymiej, nie kontrolowanej sfery gospodarczej, ktra staje si
stopniowo gwn z bezporednich przyczyn prowadzcych do jego upadku. Traktuje t sfer jako
patologi systemu, ale i jako patologi w ogle. Aby t patologi zlikwidowa naley i to
wykada Sowa kawa na aw cakowicie zreformowa system gospodarczy, wprowadzajc
ponownie prawo prywatnej wasnoci rodkw produkcji np. w postaci tzw. akcjonariatu pracy. A
wic aby usun
494
patologi systemu, naley zlikwidowa system. Wydaje si, e rzd, ktry podobnie jak Kazimierz
Sowa walczy z gospodark rwnoleg, ma w kwestii metod tej walki pogldy rnice si od
pogldw krakowskiego socjologa. Rzd stosuje represje karno-administracyjne, a take
opodatkowuje ludzi zamonych, wychodzc susznie z zaoenia, e w. ramach systemu przeze
ustanowionego zamono nie pynca z przywilejw nie jest moliwa. Ci, ktrzy si bogac,
bogac si oczywicie rwnolegle, a rzd, nie mogc uniemoliwi im cakowicie prowadzenia nie
kontrolowanej dziaalnoci gospodarczej, stara si przynajmniej na niej pasoytowa.
Kazimierz Sowa, postulujc suszne reformy, nie jest oryginalny. Idzie ladami wielu
poprzednikw, ktrych apele trafiay do koszy tzw. decydentw. By moe pisanie tego rodzaju
apeli jest poyteczne i przyczyni si kiedy do zmian. Niemniej jednak oryginalno Sowy jako
socjologa i ekonomisty nie na tego rodzaju koncepcjach polega. Polega ona na tym, e Sowa wzi
na warsztat naukowy wielkie, wane i nie przebadane dotychczas zjawisko spoeczne
rwnoleg dziaalno gospodarcz obywateli PRL.
Z reformistycznym nastawieniem uczonego czy si oczywicie kwestia adresata artykuu, ktrym
niekoniecznie musi by rzd, ale ktrym musi by przynajmniej jaka zorganizowana sia
spoeczna, mogca na rzdzie wczeniej czy pniej wymusi reformy, ktre Sowa postuluje.
Mamy tu do czynienia z typow postaw eksperck (zreszt w jej znakomitym wydaniu). Nie
jestem przeciwnikiem ekspertw. Uwaam, e s oni organizacjom i pastwom potrzebni,
szczeglnie tacy eksperci jak Kazimierz Sowa, rozumiejcy jednoczenie problemy, ktrymi si
zajmuj, i kierujcy si ideaami, ktre wyznaj. Jednak wydaje mi si, e ekspercki sposb
mylenia potrzebuje jakiej przeciwwagi. Ujmujc rzecz innymi sowy, potrzebne jest mylenie
skierowane do innego adresata do indywidualnego, nie zorganizowanego obywatela.
Obierajc porednio czy bezporednio rzd na adresata swoich rozwaa, musi Sowa z
koniecznoci stan na stanowisku zasadniczej zgodnoci interesw pastwa i obywatela. Jest to
metodologiczna oczywisto. A stojc na takim stanowisku musi traktowa - i traktuje
gospodark rwnoleg jako absolutnie szkodliw, wanie ze wzgldu na jej szkodliwo dla
interesw pastwa.
Tego rodzaju metodologiczne zaoenia s moim zdaniem nie do przyjcia w warunkach
gospodarki planowej. W warunkach tego rodzaju gospodarki naley metodologicznie odrnia
interes pastwa od interesu obywatela. Wida wwczas wyranie, e z punktu widzenia obywatela
(a nie z pozbawionego znaczenia punktu widzenia caoci gospodarstwa narodowego), ekonomika
rwnolega jest zjawiskiem ze wszech miar pozytywnym. Jest to bowiem obszar wolnoci
gospodarczej, a co za tym idzie - podstawa dobrobytu spoeczestw yjcych pod panowaniem
biurokratw. Przykadw na to, e teza ta jest prawdziwa, nie trzeba szuka daleko. adne
wskaniki ekonomiczne nie uzasadniaj dobrobytu, jaki od kilku lat sta si udziaem spoeczestwa
wgierskiego. A Gruzja? Czy wzgldna zamono przecitnego Gruzina w stosunku do ndzy
przecitnego Rosjanina jest wynikiem przywilejw tego pierwszego? Wtpi. Raczej
przypisywabym j przedsibiorczoci, energii, pomysowoci podbudowanym gbok niewiar
w dobrodziejstwa systemu i niewzruszon wol urzdzenia si mimo niego, wbrew niemu.
49 J
rwnolegle wsiach gralskich gospodarze nie okradaj si wzajemnie, mimo powszechnego w tych
wsiach pogldu, e wasno pastwowa naley, podobnie jak kiedy ziemia w Ameryce, do tego,

kto j pierwszy zdoa zawaszczy. Moralno nie jest abstrakcj oderwan od ludzkiego konkretu.
Ma ona sens jedynie w stosunkach midzy konkretnymi ludmi. Jeeli w opinii jakiego czowieka
pastwo nie jest emanacj interesu indywidualnego obywatela, moralno wobec niego nie
obowizuje, mimo najbardziej nawet rygorystycznej obyczajowoci moralnej w stosunkach midzy
poszczeglnymi obywatelami.
Tak wic ani zastrzeenia natury ekonomicznej, ani natury moralnej nie przemawiaj przeciwko
gospodarce rwnolegej. Naley sdzi, e w obecnych warunkach, ktre charakteryzuj si
cakowitym upadkiem funkcji wychowawczych i ideologii, ekonomika rwnolega bdzie si bujnie
i twrczo rozwija. Oczywicie pastwo bdzie usiowao przeciwstawi jej wasn si. Jednak sia
centralnie sterowana tym si charakteryzuje, e nie moe dziaa rwnoczenie w nieskoczonej
praktycznie iloci miejsc, w ktrych pieni si ywioy spoecznego kosmosu, ktrego kada
czstka uosabia i realizuje wolno. Przed t energi ycia system bdzie musia powoli ustpowa,
stopniowo zmieniajc si i przepoczwarzajc. Podzielam opini Kazimierza Sowy, e ekonomika
rwnolega stanowi zjawisko o rosncym znaczeniu. Dzi brzmie to moe nieco humorystycznie,
ale wydaje mi si zupenie prawdopodobne, e przyjdzie czas, kiedy gospodarka systemu tak si od
ekonomiki rwnolegej uzaleni, e ludzie rzdzcy krajem tym razem zrozumiej kolejn
ekspertyz Sowy i zdecyduj si usankcjonowa prawnie to, co bdzie wwczas spoecznym
faktem. Gospodarka rwnolega rozsadzi patologiczny, krpujcy ycie system produkcji.
Sympozjum w Kazimierzu
W dniach 2729 kwietnia 1987 roku odbyo si w Kazimierzu nad Wis sympozjum na temat
Prywatny sektor pozarolniczy w gospodarce polskiej, stan obecny, postulaty, perspektywy
rozwoju. Sympozjum zorganizowane zostao z inicjatywy i pod przewodnictwem prof. Stefana
Kurowskiego przez sekcj ekonomii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W sympozjum wzili
udzia praktycy przedsibiorcy prywatni ekonomici, publicyci ze Stefanem Kisielewskim
na czele. Obecni byli przedstawiciele Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, Towarzystwa
Gospodarczego, przedstawiciele prasy cenzurowanej i nie cenzurowanej, znani wydawcy.
Zainteresowanie, jakie od pocztku towarzyszyo sympozjum w rnych rodowiskach
politycznych, dowodzi, e w polskiej wiadomoci gospodarczej nastpia powana i korzystna
zmiana w stosunku do kwestii rynku, prywatnej wasnoci i prywatnej przedsibiorczoci.
Orientacj ideow sympozjum okreli mona by jako konserwatywnie liberaln, poszukujc
korzeni moralnych i religijnych w nauczaniu spoecznym Kocioa.
Na sympozjum wygoszono dwanacie referatw. Otwiera je referat prof. Czesawa
Strzeszewskiego pt. Miejsce sektora prywatnego w gospodarce narodowej w wietle katolickiej
nauki spoecznej. Nastpnie dr Tomasz Gruszecki mwi o skali, strukturze i tendencjach
rozwojowych prywatnego sektora pozarolniczego. Referat Gruszeckiego stanowicy w znacznej
mierze powtrzenie tez artykuu napisanego wsplnie z Rafaem Krawczykiem i opublikowanego w
nr. 5. Znakw Czasu analizuje sytuacj na podstawie obszernego materiau statystycznego.
Gruszecki doszed do wniosku, e wbrew oporowi ze strony wadz, wbrew ideologicznym
przeszkodom, mimo okresowych regresw, prywatny sektor pozarolniczy rozwija si. Sektora tego
nie naley ocenia wedle jego nadal niskiego udziau w wytworzonym dochodzie narodowym, jest
to bowiem sektor, ktry posiada wspaniae moliwoci rozwojowe, ktre mogyby si realizowa,
gdyby usun ograniczajce dziaalno tego sektora bariery.
Kolejne interesujce referaty wygosili dr Micha Zieliski: Miejsce i rola prywatnego sektora
pozarolniczego w gospodarce polskiej, i dr Aleksander Jdrasz- czyk: Model prywatnego
przedsibiorstwa w otoczeniu pastw owo-socjalistycznym.
498
Nastpnego dnia omawiano sytuacj prywatnej przedsibiorczoci od strony prawnej i fiskalnej.
Referaty wygosili: dr Marek Jakubek i dr Ryszard Skubisz: Prywatne przedsibiorstwo w PRL w
wietle prawa; doc. dr Wiesaw Kuda: Polityka fiskalna wobec sektora prywatnego w Polsce; dr
Andrzej Lulek: Ocena polityki fiskalnej wobec pozarolniczego sektora prywatnego oraz postulaty
pod jej adresem. Referaty znanych przedsibiorcw Stanisawa Kujawy i mgr. Zbigniewa Korzeba
zawiody nieco oczekiwania zebranych. Tytuy tych referatw - Stanisaw Kujawa: Inwestycje w

sektorze prywatnym} analiza przypadku; mgr Zbigniew Korzeb i red. Marian Buczek: Patologie i
dewiacje w sektorze prywatnym wskazyway, e omawiane bd szczegowo i konkretnie
sprawy znane im z wasnego dowiadczenia. Tymczasem przedsibiorcy mwili raczej o sprawach
oglnych i teoretycznych. Jednak braki te z nawizk wyrwnay dyskusje kuluarowe, w ktrych
przedsibiorcy praktycy stanowili centrum zainteresowania i dzielili si fascynujcymi
informacjami z ekonomicznej praktyki w PRL.
W ostatnim dniu sympozjum wygoszone zostay trzy referaty: red. Ludwik Dorn mwi o
wiadomociowych wymiarach wasnoci prywatnej, dr Lesaw Paga o Prywatyzacji jako IV
koncepcji podejcia do reformy gospodarczej w Polsce, mec. Bogumi Studziski o Przyszoci
sektora prywatnego. Referat Dorna wskazywa m.in. na korzystne zmiany w stosunku
spoeczestwa polskiego do wasnoci prywatnej. Paga proponowa prywatyzacj gospodarki
polskiej jako jedyn realn politycznie i skuteczn ekonomicznie metod rozwizania naszych
gospodarczych kopotw. Referat Pagi jest dla rodowiska 13 bardzo miym zaskoczeniem.
Oznacza bowiem, e idee, ktre nasze rodowisko lansuje samotnie od lat, przenikny obecnie
rwnie do rodowiska ekonomistw wykadajcych ekonomi na uniwersytetach. Ostatnim
referatem by referat mecenasa Studziskiego, ktry pokazywa, jak naley walczy o realizacj
inicjatyw ekonomicznych i spoecznych.
Na zakoczenie sympozjum wystpi prof. Stefan Kurowski i zaproponowa zebranym akceptacj
sporzdzonego przez siebie dokumentu pod nazw Karta prywatnej przedsibiorczoci
gospodarczej. Po kilkugodzinnej pracy i licznych, ale nie zmieniajcych w adnym punkcie istoty
propozycji pierwszego polskiego ekonomisty poprawkach, dokument zosta przyjty jako wsplna
idea wszystkich zebranych.
Sympozjum w Kazimierzu jest wanym wydarzeniem w yciu polskich rodowisk
zainteresowanych myl ekonomiczn. Stanowi ono pierwszy ;cdnoznacznie brzmicy gos
polskiego rodowiska ekonomicznego w sprawach prywatnej przedsibiorczoci i prywatnej
wasnoci. Dotychczas rodowisko ekonomistw byo w ogromnym stopniu zdominowane przez
ideologiczne miazmaty marksizmu oraz koniunkturalne uwarunkowania, ktre nie pozwalay mu
rozwija ani bada nad gospodark polsk, ani koncepcji jej uzdrowienia, ktre co wicej
uniemoliwiy mu kontakt z nauk wiatow. Drugim powodem, dla ktrego sympozjum w
Kazimierzu byo wydarzeniem wanym, jest zebranie w jednym miejscu praktykw, publicystw i
ekonomistw dla wsplnych obrad. Taka praktyka jest na Zachodzie czym zupenie normalnym
rzec mona, nakazuj j wymogi ycia. Kontakt z publicystyk gospodarcz i praktyk gospodarcz
utrzymuje tam ekonomi uniwersyteck bliej ycia i nie pozwala jej ulecie w szkodliwe
499
wyyny abstrakcji. Z drugiej strony kontakt ten jest korzystny tak dla praktykw, jak i dla
publicystyki gospodarczej. Trzeci powd, dla ktrego sympozjum byo udanym wydarzeniem,
spowodowany by podejciem do spraw gospodarczych uwzgldniajcym sytuacj i perspektyw
indywidualnego przedsibiorcy, a nawet koncentrujcym si na nim. Do tego nie bylimy
przyzwyczajeni. Bylimy przyzwyczajeni raczej do perspektywy centralnego planisty traktujcego
indywidualnego producenta przedmiotowo.
Wspomniaem ju o dyskusjach kuluarowych. Te dyskusje uczestnikom sympozjum bardzo wiele
day, umoliwiajc zapoznanie si z innym sposobem mylenia i innym sposobem percepcji kwestii
gospodarczych u publicystw, przedsibiorcw i ekonomistw. Wikszo Polakw do niedawna
przekonana bya, e gospodarka polega na kierowaniu przemysem i rolnictwem przez rzd. W
Kazimierzu wyania si prawdziwy obraz gospodarki, prawdziwe jej podmioty, ktre musz
uzyska suwerenno, jeli gospodarka ma zacz funkcjonowa.
Na koniec trzeba zaznaczy jedn wad sympozjum. Byo ekskluzywne. Wielu chtnych nie
zaproszono ze wzgldu na trudnoci finansowe, a zapewne i ze wzgldu na potrzeb zapewnienia
komfortu obrad. Tym bardziej naley wyrazi organizatorom wdziczno za zaproszenie
przedstawicieli naszego pisma.
*9*7
Nie wystarczy mie racj

Gwnym, a moe nawet jedynym obecnie celem politycznym stojcym przed Polakami jest zmiana
gospodarstwa polskiego stworzenie takiej struktury, w ktrej moliwe bdzie wytwarzanie
bogactwa tu, w kraju. Rzd, realizujc ten cel, bdzie musia wykaza dwie sprzeczne ze sob
cechy - wol osignicia jasno zdefiniowanego celu i pragmatyzm.
Cel ten to, po pierwsze, kwestia wasnoci: polskie gospodarstwo narodowe musi znale
wacicieli. Chodzi o to, aby kto ponosi odpowiedzialno, by zainteresowany utrzymywaniem i
wzrostem majtku, myla, jak wytwarza bogactwo, a nie - jak je konsumowa. To jest zmiana
mentalnoci, ktra musi mie charakter oglnonarodowy. Dlatego naley dy do maksymalnego
rozproszenia wasnoci. W burzliwym okresie restrukturyzacji szeroko zakrojona prywatyzacja
moe sta si powanym rdem rodkw na podtrzymanie rwnowagi finansowej, np. akcje
zamiast podwyek. Inna zaleta prywatyzacji to odpolitycznienie procesu produkcji.
Cel ten to, po drugie, deregulacja: aby wasno speniaa swe ekonomiczne funkcje, waciciel
musi mie swobod uywania wasnoci. Urzdy nie mog kontrolowa inicjatyw gospodarczych,
przepywu towarw, pac, cen.
Po trzecie - potrzebny jest normalny, tzn. wymienialny i nieinflacyjny pienidz.
Po czwarte podatki, ktre powinny by jednakowe dla wszystkich. To byby bardzo silny
czynnik restrukturyzacji. W miar eliminacji szkodliwych urzdw i niewydajnych firm, podatki
naleaoby obnia.
Po pite reforma celna znoszca bariery chronice nieefektywne przemysy; dajca szanse
zdrowym, konkurencyjnym.
Mwic krtko, chodzi o rewolucj w gospodarce, jak jest przejcie od mylenia i dziaania w
kategoriach maksymalizacji produkcji do mylenia i dziaania w kategoriach maksymalizacji zysku.
Aby t rewolucj przeprowadzi, potrzebny jest silny rzd. Ale silny rzd to nie rzd duy,
kontrolujcy wszystko - to rzd zdolny do rozwanego zmniejszenia wasnej wadzy nad
gospodark i do wprowadzenia zasad na miejsce dyrektyw, rynku na miejsce urzdw.
Tej redukcji roli rzdu przeciwstawia si bd nie tylko urzdnicy, nie tylko pracownicy
dotowanych dzi zakadw. Rwnie obyczaje. Dlatego rzd
jor
bdzie mia inne jeszcze zadanie polityczne: znalezienie spoecznego poparcia dla realizacji
swoich celw. W polityce nie wystarczy mie racj. Zorganizowanie poparcia politycznego dla
rzdu to w znacznej mierze kwestia pragmatyzmu.
Jestem wielkim zwolennikiem pragmatyzmu w dopuszczalnych granicach. A wic trzeba bdzie
wykaza pragmatyzm w pozyskiwaniu zwolennikw politycznych, w neutralizowaniu oporu
przeciwnikw zmian, np. przez dawanie urzdnikom likwidowanych urzdw, amerykaskim
obyczajem, tzw. zotych spadochronw czyli wysokich rekompensat pieninych, emerytur itp.
Trzeba wykaza pragmatyzm w zabezpieczeniu pracownikom likwidowanych zakadw godziwego
bytu, pki nie znajd sobie nowego zatrudnienia. To zreszt nie tylko kwestia pragmatyki, take
kwestia moralna. W ogle celem pragmatycznych rozwiza maj by ludzie, a nie chore struktury.
To jest bardzo wane dla przyszoci rozrnienie.
Rzd dziaa bdzie pod wpywem trudnych, ale przemijajcych okolicznoci, budujc now
struktur ycia gospodarczego, ktrej ksztat zadecyduje o przyszoci na dziesitki by moe lat.
Dlatego w obecnym okresie mona bdzie robi wyjtki dla ludzi - nie mona bdzie robi
wyjtkw dla struktur, wyjtkw od zasad. Jeli raz wtoczymy si w kolein ulg podatkowych,
przywilejw celnych, politycznych metod podziau dochodu narodowego, nasze gospodarstwo
narodowe bdzie chore, moralnie deprawujce. Znw na urzdzie zasiada bdzie biurokrata
hamujcy przedsibiorczo pasoyt.
Mylc o reformie, trzeba dobrze przyjrze si krajom, gdzie wprowadzano gospodark rynkow.
Tam, gdzie rzd okaza si zdolny do wprowadzenia i respektowania zasad, gospodarka kwitnie.
Tam, gdzie dopuszczono przywileje i wyjtki, le si dzieje. Zepchnicie biurokratycznej gry ze
rda bogactwa narodowego, jakim jest wolna praca, spowoduje ogromny napyw kapitau,
proporcjonalnie do zakresu i stabilnoci ekonomicznych swobd. Kapita ten przyczyni si rwnie

do rwnowagi finansowej - a wic i politycznej.


Nie naley si ba obcego kapitau. Tam, gdzie praca jest wolna, dziewidziesit kilka procent
kapitau to kapita ludzki. Jeli polskie rdo bogactwa zacznie bi, polski majtek narodowy
zostanie wkrtce zdominowany przez ten kapita, a polskie gospodarstwo narodowe z pewnoci
pozostanie w polskich rkach.
Jaka bdzie
polska przedsibiorczo
Wydarzenia zachodzce obecnie w Chinach, ZSRR i innych krajach realnego socjalizmu prowadz,
jak si wydaje, do zaniechania socjalizmu rozumianego jako scentralizowany, nakazowy system
produkcji. Trudno dokadnie powiedzie kiedy, prawdopodobnie jednak raczej w bliszej ni w
dalszej przyszoci system ten zostanie zastpiony systemem gospodarki rynkowej.
Jaka bdzie gospodarka rynkowa w Europie rodkowej, w Polsce?
Bdzie to oczywicie zalee od warunkw spoecznych, od ludzi. Wielkie znaczenie bd mieli
ludzie, ktrzy przejm od biurokracji pastwowej wadanie nad rodkami produkcji - kapitalici.
Wanie. Jacy bd rodzimi polscy kapitalici? Od ich etosu, stylu ycia w tym take stosunku
do konsumpcji i oszczdnoci zalee bdzie bardzo wiele. Sporo zalee bdzie rwnie od
tego, w jakie organizacje potrafi si zorganizowa, jak potrafi walczy o swoje interesy, jaki
bdzie ich stosunek do spraw publicznych, do pastwa. Czy bd egoistami, czy bd umieli
wznie si ponad interesy indywidualne, grupowe, myle w kategoriach interesu publicznego,
racji stanu?
Jest wielce prawdopodobne, e przyszli polscy kapitalici nie tylko si urodzili, ale e prowadz ju
wasne mniejsze lub wiksze prywatne interesy. Przygldnijmy si tym ludziom. Jacy s?
Przykad pierwszy: ta historia brzmi jak bajka, tote potraktujmy j jak bajk, czyli jako opowie
prawdziw w pewnym sensie. W miecie X mieszka rzemielnik zajmujcy si intratnym
rzemiosem. Zatrudnia on sporo ludzi; daje dobrze zarobi, sam te lubi zarobi. Gdyby prowadzi
swoj firm normalnie, zarabiaby miesicznie powiedzmy trzysta tysicy zotych. Ale nie
prowadzi firmy normalnie oszukuje, robi naduycia na tzw. styku z tzw. sektorem pastwowym.
Dziki naduyciom zarabia miesicznie siedemset tysicy zotych. Zarabiaby jeszcze wicej,
gdyby nie to, e co miesic paci trzysta tysicy zotych patronom w pewnym urzdzie finansowym.
Koledzy z brany postpuj podobnie. Interesy kwitn. Urzd te. Ale od czasu do czasu jest
drobny kopot. Urzd musi wykaza si w walce z nieuczciwoci, naduyciami. Wanie dzi nasz
rzemielnik otrzyma telefon od swojego patrona pana Kazia. Suchaj, musimy si spotka.
Kawa
pan Kazio mwi krtko. Kochany, jestemy na przymusie, losowalimy, tym razem pado na
ciebie. Wiem, e to przykre, ale - znasz zasady. Prosz - w tej paczce s dwa miliony, postaraj si w
tym zmieci. Nasz rzemielnik idzie do domu, zastanawiajc si, gdzie zrobi naduycie, przy
ktrym Urzd bdzie mg go zapa na dwumilionow kar. Ju wie. Wie te, e bdzie opisany w
gazecie, e pan Kazio dostanie order za walk z nieuczciwoci, e kara moe okaza si wiksza,
ale wie te, e gdyby bya zbyt dua, opiekunowie z Urzdu zrobi now zrzutk i pokryj rnic.
Przykad drugi: tej historii nie musimy traktowa jak bajki. Krlewicz, o ktrym opowiem, nie
pjdzie siedzie, jeeli nazwisko jego zostanie odgadnite. A wic bdzie to historia prawdziwa.
Mody dziennikarz pracowa w jednym z mniej liczcych si pism. W okresie Solidarnoci
angaowa si sabo, ale jednoznacznie po stronie Zwizku. W stanie wojennym poszed siedzie,
waciwie zupenie przypadkowo i bez sensu, poniewa nic prawie nie robi nielegalnie. Ale, jak to
czsto bywa, decydowa przypadek, a moe co wicej ni przypadek? Mody dziennikarz po
wyjciu z wizienia by represjonowany, straci prac. Postanowi zapa si za bary z losem.
Zaoy ma firm. Sta si biznesmenem. Okazao si, e do interesw ma talent nie mniejszy ni
do pisania. Firma rozkwita. Mody czowiek zacz szuka sposobw najkorzystniejszego rozwoju
firmy. Zacz wchodzi w spki ze spdzielniami i innymi tzw. przedsibiorstwami
uspoecznionymi. I wtedy kto przypomnia sobie, e ten byy dziennikarz jest osob podejrzan, e
moe naleaoby go uspokoi, rwnie jako biznesmena. Wkroczy Urzd. Ale oto pojawiy si
trudnoci - dla Urzdu. Nasz przedsibiorca zdy wej w szereg powiza kooperacyjnych z

firmami produkujcymi wane rzeczy. Wykoczenie go oznaczao zaamanie si produkcji tamtych


firm. Urzdowi by to nie przeszkadzao, ale okazao si, e byy jeszcze inne urzdy, ktrym na tej
produkcji zaleao. Firma przetrwaa. Rozwija si nadal. Posiada rozlege kontakty zagraniczne.
Eksportuje, pomaga innym eksportowa. Zarabia, daje zarabia. Jej waciciel jest czowiekiem
uczciwym, a po swoich dowiadczeniach skonnym do nieustpliwoci wobec Urzdu i do
dziaalnoci spoecznej w sferze biznesu.
Obie historie stanowi przykady postaw kapitalistw, a take rodowisk, w ktrych kapitalici
funkcjonuj. Ktra z postaw, ktre ze rodowisk zdominuj polsk przedsibiorczo? Jeeli bdzie
to postawa pierwsza i rodowisko pierwsze polski kapitalizm bdzie rozwija si w kierunku
bananowego kapitalizmu pewnych krajw Ameryki aciskiej. Toczy go bdzie korupcja. Nie
bdzie funkcjonowa konkurencja, poniewa skorumpowane urzdy udziela bd przywilejw
jednym, a odmawia prawa do danej dziaalnoci gospodarczej innym. Podatki bd wysokie, ale
niektrzy bd zupenie zwolnieni, a jeszcze inni bd otrzymywa dotacje. Pienidz bdzie
niestabilny, poniewa skorumpowany rzd bdzie ustpowa przed naciskami interesw
specjalnych, co owocowa bdzie drukiem pienidza bez pokrycia. Biznesem rzdzi bd
oczywicie porednio
skorumpowani politycy i urzdnicy strzegcy interesw potnych kapitalistw i ich robotniczej
klienteli. Handel zagraniczny bdzie koncesjonowany. W cach roi si bdzie od wyjtkw. Kraj
bdzie si rozwija powoli. Korupcja kapitalistw,
politykw i urzdnikw prowadzi bdzie do ogromnych rnic w zamonoci. Obok
olniewajcego luksusu widoczna bdzie ndza. System prawny bdzie niestabilny i bdzie si
zmienia wraz ze zmieniajcymi si interesami kolejnych grup rzdzcych. W polityce rozkwita
bdzie demagogia. Politycy opozycyjni, wykorzystujc niewiadomo yjcych w ubstwie mas,
skonni bd do rzucania hase antykapitalistycznych i populistycznych. Niesprawiedliwo nie
bdzie ich bynajmniej skania do walki o sprawiedliwo, o rwne prawa gospodarcze dla
wszystkich, ale o sprawiedliwo spoeczn w jej marksistowskim rozumieniu. Wrci marksizm
pod paszczykiem teologii wyzwolenia, powodujc grone wypaczenia chrzecijastwa. Bogactwo
bdzie znienawidzone dla samego bogactwa, a nie z powodu niesprawiedliwoci stanowicej jego
rdo. Lenistwo poczone z ndz bd w moralnej cenie. Bieda zwizana z uczciw prac bdzie
w pogardzie. Saby, nie posiadajcy oparcia w szerokich rzeszach rzd bdzie ustpowa przed
daniami demagogw, gotw wprowadzi najbardziej nawet szkodliwe dla kraju zmiany, byle
tylko utrzyma si przy wadzy. Obalenie rzdu nie przyniesie adnych korzyci. Politycy
populistyczni nie bd mogli realizowa swoich obietnic, poniewa bd one bez pokrycia...
Kultura pracy i pracowito bd stay nisko. Ludzie bd wiedzie, e atwiej jest wzbogaci si
dziki przywilejom uzyskanym na drodze korupcji ni dziki cikiej, uporczywej pracy.
Kapitalizm bdzie krytykowany za zo wynikajce z jego braku. Demokracja bdzie wychwalana
przez jej przeciwnikw i proponowana jako rozwizanie problemw, ktrych rozwiza nie jest w
stanie, a powstrzymywana tam, gdzie jest niezbdna.
Jeli polsk przedsibiorczo zdominuje postawa druga, polski kapitalizm rozwija si bdzie jak
naley. Nie bdzie korupcji, bdzie za to konkurencja. Podatki bd umiarkowane, ale
sprawiedliwie rozoone. Handel zagraniczny bdzie otwarty dla wszystkich, w cach nie bdzie
wyjtkw. Rzd umiarkowanie wtrca si bdzie do gospodarki. System prawny bdzie stabilny.
Nie bdzie zbyt wielkich rnic w zamonoci, poniewa cika praca da kademu moliwo
dorobienia si, a dochody spekulacyjne i oparte na korupcji bd rzadkoci. Demagogia w polityce
bdzie umiarkowana, poniewa szeroka i ustabilizowana klasa rednia, mao na ni wraliwa,
spenia bdzie rol politycznego stabilizatora. Rzdy zmienia si bd bez spoecznych
kataklizmw, bez destabilizowania prawa i gospodarki. Zdrowa religijno stanowi bdzie
fundament dla moralnoci i barier dla ideologicznego marzycielstwa. Kultura pracy i pracowito
bd stay wysoko, poniewa bdzie si opacao uczciwie pracowa. Bogactwo bdzie w moralnej
cenie jako dowd uczciwego i pracowitego ycia. Pienidz bdzie stabilny, instytucje
demokratyczne na swoim miejscu. Demokracja nie bdzie rozwizywa wszystkich problemw, ale
te, ktre bdzie rozwizywa, bdzie rozwizywa dobrze.

Prawdopodobnie polski realny kapitalizm (s tacy, ktrzy uwaaj, e odpowiedniejsz nazw jest
nazwa socjalizm - nie bd si spiera o sowa) nie bdzie w peni odpowiada ani jednemu, ani
drugiemu modelowi. Bdzie mieszanin obu. Trudno jest dzi wyrokowa, ktry z modeli bdzie
mia przewag. Gdyby wywodzi polski kapitalizm z prywatnej inicjatywy sprzed 1980 roku,
naleaoby spodziewa si raczej przewagi modelu pierwszego. Jednak po 1980 roku do
prywatnych interesw wkroczya spora ilociowo grupa ludzi, ktrzy dotychczas nie mieli do
czynienia z biznesem, ktrzy nie zdyli si zdemoralizowa w patologicznych warunkach.
Przedsibiorcy ci, czsto wyksztaceni, znajcy Europ i wiat, politycznie niepokorni, duchem
niespokojni, wnieli do interesw wasny styl, nowe poczucie godnoci, niech do biurokracji. S
odwani, posiadaj wyobrani. Rozwinwszy interesy prawie z niczego wiedz ju, e w razie
katastrofy potrafi startowa od nowa. Maj na to do odwagi i wyobrani. Jest ich mniej ni
tradycyjnych biznesmenw, ale to oni nadaj dzi styl, cho zapewne ich interesy nie nale jeszcze
do rozwijajcych si najdynamiczniej. Ludzie ci nie boj si Urzdu. Przeciwnie, demonstracyjnie
okazuj Urzdowi niech. Zamiast kania si Urzdowi, zamiast mu pochlebia, zamiast skada
materialne ofiary, biznesmeni ci wol z Urzdem walczy wziwszy si za rce, dziaajc
pomysem, podstpem, procesem, posugujc si publikacj prasow, naciskiem spoecznym. To oni
zakadaj dynamicznie rozwijajce si spdzielnie i spki. To oni s wrd dziaaczy towarzystw
gospodarczych.
Jeli tego rodzaju entreprenerzy zdominuj polsk gospodark lat dziewidziesitych, bdziemy
mieli wiele powodw do zadowolenia. Jednak ich obecno, zdolnoci, talenty, uczciwo i
poczucie sprawiedliwoci nie wystarcz. Potrzebni bd politycy, ktrzy zrozumiej tych twrcw
bogactwa, ktrzy nie zablokuj im drogi przywilejem, cem, podatkiem, demagogi, niestabilnym
pienidzem. Historia gospodarcza wiata ostatnich lat kilkudziesiciu pokazuje dobitnie, e tam,
gdzie rzdy tak sprawiedliw polityk prowadziy, gdzie politycy byli uczciwi, nastpowa postp
gospodarczy, rozwijay si klasy rednie, wzrastao bogactwo. Tam, gdzie politycy byli skonni do
korupcji, demagogii nastpowa regres.
Przykady mona by mnoy. Z jednej strony Korea Poudniowa, Singapur, Tajwan, Hiszpania. Z
drugiej strony Indie, Boliwia, Filipiny itd., itd. Mona by powiedzie - wycignijmy z tego wnioski.
Ale to nie wnioski s w tej sprawie najwaniejsze. Najwaniejsza jest tu nie wiedza, bo t i politycy,
i biznesmeni na og posiadaj. Najwaniejsza jest wola wola bycia uczciwym, wola
wytworzenia w sobie rozumnej odwagi, wola przeciwstawiania si demagogii, wola dostrzeenia
interesu innych ludzi, innych grup spoecznych, innych rodowisk. Dobra wola, mwic krtko.
Co
dalej?
/. Przede wszystkim wzrost wiadomoci gospodarczej i rozumienia procesu gospodarczego by
stopniowy. Wida byo, jak z biegiem czasu podnosi si poziom publicznej debaty gospodarczej,
jak wzrastao zrozumienie dla mechanizmw rynkowych. Myl, e wszyscy uczestnicy procesu
decyzyjnego po prostu si uczyli.
Drugim czynnikiem byy dziaania rnych grup zainteresowanych w utrzymaniu status quo. Trzeba
byo czasu, aby w obozie rzdowym wyksztacia si elita, ktra wiedziaa czego chce. Musiaa ona
nastpnie wyrobi sobie si polityczn do forsowania zmian.
Wie si z tym trzeci element zmiany na Wschodzie. By moe jestem zbyt wielkim optymista,
ale wydaje mi si, e Gorbaczow rozumie to, czego nie rozumia Breniew: e Polska jest
kluczowym elementem porzdku europejskiego. W interesie Polski ley sojusz ze Zwizkiem
Radzieckim. Z kolei w interesie radzieckim ley silna Polska z gospodark rynkow. Polska saba
gospodarczo bdzie zawsze zanarchizowana i niebezpieczna. Za to pracujca, robica pienidze,
jest czynnikiem stabilizujcym.
Trzeba take wskaza na opr przed wprowadzaniem gospodarki rynkowej. W Polsce dominuje
mentalno szlachecka, ktra poczya si z marksistowsk niechci do wolnego handlu. W
efekcie do powszechne s negatywne nastawienia do ludzi zajmujcych si dziaalnoci
gospodarcz prowadzon na wasny rachunek. Nie przez przypadek w Polsce jest rzecz szlachetn
odziedziczy majtek, nieszlachetn za - zrobi go samemu. Przecie to absurd! Gdy kryzys si

pogbi, tak wielu ludzi zaczo si rozglda za moliwoci zarobienia pienidzy, e take w tej
materii zaszy pewne zmiany.
Proces reformy systemowej jest bardzo trudny. Dokonuj go ludzie, ktrzy id na olep. Przecie
nawet teraz, gdy jest ju wiadoma celw ekipa, take nie wiadomo, jak to wszystko zrobi.
2. Aktywno rzdu powinna polega na stworzeniu warunkw prawnych chronicych gospodarcz
aktywno jednostek. Wymaga to bdzie przekroczenia pewnej masy krytycznej, gdy powrt do
poprzedniego stanu jest ju niemoliwy. Rozumiem przez to m.in. likwidacj tych bezsensownych
podziaw na pastwow,
J7
spdzielcz i prywatn gospodark. W pilnym trybie trzeba wprowadzi w Polsce normalny tzn.
wymienialny pienidz. Jest on potrzebny zarwno w stosunkach wewntrznych, jak i zewntrznych.
Wymienialny pienidz to niezbdny warunek rozwoju wymiany gospodarczej z innymi pastwami,
w tym bardzo wanej ze Zwizkiem Radzieckim. Funkcjonowanie tego miernika przyczynioby
si take do wyjaniania podnoszonej czsto kwestii opacalnoci tej wymiany.
Nastpna sprawa to zmiana filozofii gospodarowania. Ma to si wyraa w utracie przez
urzdnikw wpywu na ceny, pace etc, Wszystko musi podlega prawom rynku. Konieczna jest
take prywatyzacja znacznej czci polskiego przemysu. Czsto uwaa si, e jest to postulat zbyt
radykalny. Twierdz jednak, e tylko prywatny waciciel dba o swj zakad pracy, mylc nie tylko
o korzyciach doranych, ale take przyszych. O to nie moe dba samorzd ani ktokolwiek inny.
Prywatyzacj trzeba rozpocz od inwestycji nie dokoczonych oraz zakadw najmniej
efektywnych i najbardziej szkodliwych dla otoczenia.
Kolejn spraw jest uproszczenie i obnika podatkw, tak aby zachcay one do aktywnoci
gospodarczej i wysiku. Absolutnie niedopuszczalne s podatki progresywne! Dalej ca.
Uwaam, e powinny by niskie albo nawet w ogle zniesione, by nie protegowa sabych czci
naszej gospodarki. Dlaczego np. mamy ochrania polski przemys samochodowy? We wszystkich
krajach, w ktrych nastpi prawdziwy rozwj gospodarczy, miaa miejsce redukcja ce, ktra
wymuszaa efektywno.
Trzeba pamita, e dziaajc teraz, decydujemy o przyszoci. Bdy popenione dzi mog sta si
zarodkiem wadliwej struktury gospodarczej na cae lata. Trzeba wic z nadzwyczajn ostronoci
podchodzi do wszelkich przejaww protekcjonizmu, w tym do obecnych propozycji protegowania
rolnictwa i budownictwa.
1988
racja stanu
Andrzej Goszczyski: Co, paskim zdaniem, skania ludzi do dobrej pracy?
Mirosaw Dzielski: Wchodz tu w gr co najmniej cztery motywy: religijny, moralny, ekonomiczny
oraz motyw satysfakcji z pracy. Oczywicie nie zawsze wystpuj one naraz, czasami niektre
zdecydowanie dominuj. Do tej pory nie okazao si jednak moliwe a w kadym razie nie
przynioso dobrych skutkw - zastpowanie tych motyww innymi.
Andrzej Goszczyski: Czy nie przecenia pan roli motyww religijnych i moralnych?
Mirosaw Dzielski: W USA dla znacznej czci spoeczestwa odgrywaj one istotn rol. Jednak
jeli ju mowa o Zachodzie w Europie wielu ludzi kieruje si gwnie motywacj
ekonomiczn i satysfakcj. Takie nastawienie do pracy, a wic i do ycia, odpowiada temu, co
nazywamy konsumpcjonizmem. Przyznam, e bardzo przekonuje mnie krytyka Jana Pawa II pod
adresem konsumpcjonizmu. Jeli na ludzi nie dziaaj hamulce moralne, bardzo szybko ami oni
reguy gry, dziki ktrym rynek moe funkcjonowa, i rozpoczynaj polityczn walk o podzia
dochodu narodowego. Gdy sabn zasady ronie rola politykw i biurokracji pastwowej, malej
wolnoci gospodarcze, wzrasta znaczenie demagogii w yciu publicznym. Taki proces mia miejsce
w Wielkiej Brytanii ponad dziesi lat temu. Podzielam przekonanie Margaret Thatcher, ktra
dosza wtedy do wadzy, e wolno - jeli ma by trwaa - musi mie u swoich podstaw siy
moralne i religijne.
Andrzej Goszczyski: Nie oznacza to chyba jednak przenoszenia zasad moralnych - np. zasady
sprawiedliwoci - do gospodarki? Mirosaw Dzielski: Trzeba powiedzie wyranie: do mechanizmu

rynkowego nie naley wprowadza idei sprawiedliwoci spoecznej, bo ulegnie on zepsuciu. Na


rynku kady powinien uzyskiwa jedynie tyle, ile mu si naley wedle regu gry rynkowej. Jest
jednak zrozumiae, e z moralnego punktu widzenia niezbdny jest pewien protekcjonizm w
stosunku do tych, ktrzy na rynku nie dadz sobie rady. Jednak dziaania te powinny by
podejmowane w ramach innych mechanizmw spoecznych ni rynek.
Andrzej Goszczyski: Rozumiem zatem, i uwaa pan za bdne podejmowane u nas prby
czenia gospodarki z ideologi? Mirosaw Dzielski: W Polsce usiowano zastpi motyw religijny
motywem ideologicznym. Polegao to na wpajaniu przekonania, e naley pracowa dla realizacji
na ziemi raju, w ktrym y bd przysze pokolenia. Postulowana ideowo w praktyce okazywaa
si posuszestwem wobec przywdcw. Ekonomiczny motyw chci zysku prbowano zastpi
przymusem.
Bya to prba konstruowania adu powiedziabym kosmicznego, wbrew naturze ludzkiej i
naturze wiata. To si nie mogo powie. Udao si jednak wprzgn w t prb autentyczne siy
duchowe i materialne. Byo to moliwe dziki swoistej grze pozorw. Np. ideowo
wykorzystywaa siy moralne, dopki nie okazao si, e czowiek nie jest celem tej konstrukcji,
lecz rodkiem jedynie. Podobny by stosunek twrcw idei do wiata. wiat przesta by tym, czym
by w tradycji judeochrzecijaskiej: powierzonym czowiekowi przez Boga gospodarstwem, o
ktre trzeba dba i za ktre ponosi si odpowiedzialno. wiat sta si surowcem dla wcielania
idei. Ten sposb mylenia uosabia koncepcja przeksztacania przyrody, ktra dopiero niedawno
zostaa uroczycie odrzucona. Gdy dowiedziaem si, e decyzj KPZR wielkie rzeki syberyjskie
maj pyn zgodnie z ich naturalnym kierunkiem, zrozumiaem, e wracamy do normalnoci.
Naturalny system motywacji zosta u nas rozbity gwnie poprzez rozcicie zwizku midzy
korzyci z pracy a woonym w prac wysikiem. Szybko okazao si, e gdy nie dziaa motywacja
ekonomiczna, nie mog dziaa take pozostae motywy. Polacy w sferze pracy przestali by
narodem moralnym i religijnym. W konsekwencji Polska ulegaa stopniowemu spustynnieniu.
Stalimy si zbiorowoci samotnych jednostek, ktre czasem cz si z myl o realizacji
pewnych wsplnych zada. Niestety, z reguy s to zadania upiecze. Pojawiaj si hordy
nomadw wdrujcych po kraju w poszukiwaniu kawaka elaza potrzebnego do produkcji. Towar
zacz by traktowany jako up. W Polsce nikt przecie nie kupuje, lecz zdobywa. Jest to
terminologia wojenna. Wadze mwiy o kampaniach niwnych i froncie inwestycyjnym, ludzie za
polowali i zdobywali. Atrakcyjniejsze towary trzeba wysta, niczym dzikiego zwierza na ambonie
w lesie. Zamienilimy si w takie hordy polujce na towary i siebie nawzajem. Przecie gdy
przychodzi hydraulik, to jest bardzo prawdopodobne, e potraktuje on pana jako jelenia, ktrego
trzeba ustrzeli. Uczciwo odesza od pracy.
Andrzej Goszczyski: Gdy mwi pan o zastpowaniu motyww religijnych i moralnych
motywami ideologicznymi, przypomniay mi si sowa Fidela Castro. Zapowiedzia on, e na Kubie
ideowo zastpi skomplikowan i nieefektywn motywacj ekonomiczn. Ostatnio mwi si
tam wrcz o rekonstrukcji rewolucyjnego romantyzmu Che Guevary!
Mirosaw Dzielski: Jak wiadomo, system produkcji organizowanej przez pastwo zbankrutowa. W
niektrych krajach realnego socjalizmu, np. w Polsce, przywdcy coraz lepiej rozumiej naturalne
motywy ludzkiej pracy. W innych pastwach tego si nie rozumie i skutki s jednoznaczne.
Gdy jaki system bankrutuje, wcale nie ma gwarancji, e elity przywdcze obior, drog odwrotu
od kryzysu. Czowiek jest istot nieobliczaln! Gdzieniegdzie nastpuje pogbienie absurdu.
Powinno to by dla nas powanym ostrzeeniem: naley wykazywa yczliwo dla tych elit
wadzy, ktre te rzeczy rozumiej, i dobrze zastanawia si, jak dziaa, aby im raczej pomc ni
zaszkodzi.
Andrzej Goszczyski: Wrmy jeszcze do kwestii pracy. Pisa pan kiedy, e ju za Gierka
podejmowane byy nieudane w konsekwencji prby zmiany obyczaju zej pracy.
Mirosaw Dzielski: Gierek postawi na socjalistyczny konsumpcjonizm. Uwaa, e jeli Polakom
da si pienidze, to bd oni lepiej pracowa. Nie rozumia, e pienidze rozdawane arbitralnie nie
uruchomi mechanizmu motywacyjnego. Metody te zachcay do maksymalizacji wysiku w walce
o wikszy udzia w dochodzie narodowym, a nie do wzmoenia wysiku w jego wytwarzaniu.

Gierek rzuci jednak haso: bogamy si. To by dobry pocztek drogi ku normalnoci.
Kolejn bez porwnania gbsz i dojrzalsz prb zmiany obyczaju pracy podja ekipa gen.
Jaruzelskiego. Ludzie z jego otoczenia wydaj si rozumie, e aby gospodarka moga
funkcjonowa, potrzebni s niezaleni przedsibiorcy, czy to prywatni, czy pastwowi, e dochd
czy wynagrodzenie za prac powinny by przynajmniej do pewnego stopnia okrelane przez
mechanizm rynkowy. Czsto stawia si tej ekipie zarzut, e przez tyle lat zrobia tak niewiele. Co
w tym jest. Ale trzeba pamita, e na pocztku lat osiemdziesitych stan wiadomoci
ekonomicznej zarwno ludzi wadzy, jak i spoeczestwa by beznadziejny. Nie byo z kim robi
reformy. Przez te wszystkie lata trwaa w Polsce coraz bardziej otwarta debata ekonomiczna, ktrej
poziom stale si podnosi. Myl, e dopiero dzi wadze dysponuj ludmi przygotowanymi do
dokonywania zmian.
Licz, e punktem zwrotnym oka si poczynania rzdu Mieczysawa Rakowskiego. Mam
oczywicie zastrzeenia do koncepcji gospodarczych tego rzdu. Nie sdz na przykad, aby suszna
bya linia interwencjonizmu popierajcego rolnictwo i budownictwo mieszkaniowe. Dowiadczenia
krajw, ktre stosoway taki interwencjonizm, s ze. Podobnie u nas - dopacamy do produkcji
mleka na terenach grskich. Ludzie uprawiaj wic poletka, na ktrych w normalnych warunkach
powinny pa si owce lub rosn las.
Obawiam si, e rzd Rakowskiego nie pozby si jeszcze w peni mylenia w kategoriach kreacji
dobra ex nihilo. Tymczasem wszystkie pienidze, ktre rzd wydaje na protegowanie kogokolwiek,
pochodz od podatnikw, ktrym odbiera si moliwo swobodnego inwestowania. Polskiemu
rolnictwu potrzebna jest nie protekcja, a usunicie przeszkd. Podobnie ma si rzecz z
budownictwem mieszkaniowym. Wszystko jedno, czy bdziemy protegowa przemys budowlany,
czy bezporednio budujcych obywateli - rodki na to pochodzi bd od podatnikw. Bdziemy
wic opodatkowywa Kowalskiego po to jedynie, aby przydzieli mu potem t sam sum
pomniejszon o koszta administracyjne. W praktyce jest znacznie gorzej. Na og protekcjonizm
budownictwa mieszkaniowego sprowadza si do dofinansowywania ludzi zamonych z kieszeni
uboszych. Trzeba wierzy w rynek. Jeli Polacy bd chcieli inwestowa w budownictwo, rynek
sam stworzy firmom budowlanym odpowiednie warunki.
Rzd stoi obecnie przed pitrzcymi si problemami i rozumiem, e chce si wykaza. Ale trzeba
pamita, e rzd ten dokonuje zmiany struktury polskiego gospodarstwa narodowego. Musi wic
myle nie tylko o biecych problemach, ale take o przyszoci. Nie byoby dobrze, gdyby
wprowadzi zarodki struktury, ktra pniej mogaby si rozwin w system interesw specjalnych
i politycznych metod podziau dochodu narodowego. Jeszcze gorsza byaby gospodarka typu
klientystycznego - jak w Indiach czy Brazylii - z politykami mniej lub bardziej jawnie
patronujcymi inicjatywom gospodarczym.
Pomijajc jednak te i inne zastrzeenia musz przyzna, e rzd posiada program nie tylko reformy,
ale wrcz zmiany systemu produkcji, a co rwnie wane dziaa dynamicznie. Nale do tych,
ktrzy chcieliby, aby reforma si udaa. Nie stanowimy wikszoci. Byoby dobrze, aby rzd o tym
nie zapomnia. Zreszt nawet gdyby w wyniku zdecydowanych posuni gospodarczych udao si
rzdowi zdoby poparcie wikszoci obywateli, nie byby to wystarczajcy warunek polityczny dla
powodzenia reform. Jak wszdzie na wiecie wikszo, jak ma za sob rzd prorynkowy, jest
rozproszona, a mniejszoci reprezentujce rnorakie interesy specjalne s gone i dysponuj
skoncentrowan si. Nie wierz w sukces Rakowskiego, jeeli nie uda mu si rozbi tych grup za
pomoc zdecydowanego posunicia politycznego.
Przyznaj, e podziwiam odwag premiera. Rzecz w tym, e musi by jeszcze odwaniejszy. Jeli
nie bdzie, moe stan wobec konfrontacji z narodem. Dziwi mnie dobre samopoczucie ministra
Urbana, ktry gosi, e rzd wytrzyma strajki, bo ma racj i chce dobrze. W polityce sama racja nie
wystarcza. W Polsce wielu ludzi tej racji nie rozumie, wielu sdzi, e ten rzd nie powinien rzdzi,
nawet majc racj. Dlatego premierowi potrzebny jest wielki gest, ktry wstrzsnby Polakami,
ktry wzbudziby nie tylko ich zaufanie, ale spowodowa ich lojalno. Takim gestem moe by
tylko uwaszczenie obywateli.
W moim przekonaniu kluczow kwesti jest system wasnoci. Nie moe by zdrowej gospodarki

bez oparcia jej na indywidualnej, rozproszonej wasnoci prywatnej. Nie bez powodu niektrzy
liberaowie uwaaj, e ze wzgldw nie tyle ekonomicznych, ile cywilizacyjnych, naley dy do
rozproszenia wasnoci. Nie istnieje demokracja bez ludzi, ktrzy co posiadaj i s za to
odpowiedzialni.
Andrzej Goszczyski: W czym wyraa si deklarowane przez pana
poparcie dla rzdu?
Mirosaw Dzielski: Widz, e przysza pora na powiedzenie kilku sw o dziaalnoci naszego
Towarzystwa. Ma ona dwa aspekty: cywilizacyjny i polityczny. Co do pierwszego, to wydajemy
opinie na rne tematy, starajc si, aby stay si one zarodkiem konsolidacji osb mylcych
podobnie jak my. Prowadzimy doradztwo dla nowych przedsibiorcw, organizujemy wykady
publiczne o tym, jak zaczyna dziaalno gospodarcz. Zaoylimy szko przedsibiorcw, ktrej
pierwsi absolwenci prowadz ju wasne interesy. Przyznajemy nagrody za publicystyk
gospodarcz. Rozpoczlimy wasn dziaalno gospodarcz Towarzystwa. Wywalczylimy zgod
na publikacj biuletynu, ktrego pierwszy numer wkrtce si ukae. Organizujemy dziaalno
towarzysk, rozumiejc jej znaczenie dla wypracowania stylu, nadawania tonu pracy naszych
czonkw i sympatykw.
Jeli chodzi o dziaalno polityczn, to nasza grupa - w przeciwiestwie do wielu ugrupowa
opozycyjnych prowadzi od lat co, co mona by okreli jako polityk lokaln. Jestemy zdania,
e zmiany gospodarcze s w Polsce niezbdne ju teraz i e musz to by zmiany due. W
sprawach gospodarczych nie mona si boczy na wadz nawet wwczas, gdy we wszystkich
innych ma si rne pogldy. To kwestia racji stanu. Dlatego staralimy si zawsze budowa most
w kierunku ludzi wadzy w Krakowie po to, aby mc wsppracowa w tych sprawach, ktrych
realizacj uwaamy za suszn, i aby wywiera pewien lokalny wpyw. Nie bya to sprawa atwa.
Jestemy rodowiskiem opozycyjnym i zamierzamy nim zosta. Ze strony wadzy bya to zatem
kwestia ogromnej nieufnoci oraz maej swobody manewru. Wie pan przecie, e monopol na
polityk w stosunku do opozycji ma centrala. Musielimy zosta dostrzeeni przez central jako
grupa rzeczywicie samodzielna. To te nie byo proste. Z Warszawy ludzie prowincji wygldaj jak
krasnoludki.
Aby nastpio spotkanie z wadzami miasta, wzilimy udzia w seminarium Krakw ktre m.in. z
naszej inicjatywy zorganizowa prof. Jzef Lipiec z PAN. Tam zaczlimy si spotyka z ludmi
krakowskiego establishmentu. Poznalimy si. Pozostawaa kwestia wsppracy. Proponowalimy
zrobienie w Krakowie reformy gbokiej, prawdziwego eksperymentu rynkowego. Sdzilimy, e
skoro reformici nie maj wystarczajcej siy politycznej w skali caego kraju, niech skupi si na
pocztek na jednym obszarze. W sukces pytkich reform nie wierzylimy. Byo wok tego troch
szumu, ale w sumie nic z tego nie wyszo. Propozycje nasze byy jak sdz i spnione, i
przedwczesne. Przygotowyway si bowiem gbokie zmiany w caym kraju.
Na seminarium Krakw 88 spotkalimy si z przedstawicielami Towarzystwa Wspierania
Inicjatyw Gospodarczych i przekonalimy si, e ludzie ci rzeczywicie chc zmian. Doszlimy do
wniosku, e gdyby udao si stworzy wspln z TWIG paszczyzn dziaa na rzecz zmian w
Krakowie, byby to atrakcyjny model wsppracy rodowisk opozycyjnych i rodowisk zwizanych
z wadz - model politycznie nony. No, ale to musia zrozumie kto w Warszawie. Chyba
zrozumia. I zrozumiano to w Krakowie.
Andrzej Goszczyski: Obecnie wystpujecie ze wsplnymi inicjatywami pod adresem wadz
miasta, te za patrz na to przychylnym okiem.
Mirosaw Dzielski: Pozostaje oczywicie pytanie, czy uda si dokona zmian w Krakowie? Jeli tak
by moe otwarty zostanie nowy model politycznego dziaania w Polsce. Jeli si nie uda
nasza grupa poniesie powane straty polityczne i bdzie musiaa schroni si ponownie do
limaczej muszli opozycji jedynie krytykujcej.
Nie z powodu megalomanii, ale w zwizku ze wiadomym przyjciem perspektywy
prowincjonalnej uwaam, e nasze dziaania s niezwykle wane. Reformy rzdowe nie bd si
sprawdza przy biurku premiera, lecz w terenie: wobec lokalnej administracji, lokalnego
prawodawstwa, lokalnych inicjatyw, lokalnej polityki etc. Reformy rzdowe musz by

korygowane, uzupeniane zmianami, ktrych niezbdnoci nie wida i nie moe by wida z
Warszawy.
Jak to wyglda z perspektywy Krakowa? W Krakowie podstawow przeszkod w podejmowaniu
dziaalnoci gospodarczej jest dzi brak lokali uytkowych. Tych lokali nie ma, poniewa
obowizuje tzw. specjalny tryb najmu. Jeli wynajmie pan lokal we wasnej kamienicy, czy nawet
we wasnym domu jednorodzinnym, moe przyj urzd i przydzieli ten lokal komu innemu, kto
bdzie paci ceny urzdowe dodajmy nierealnie niskie. W tych warunkach nie opaca si
wynajmowa lokali uytkowych, nie opaca si ich remontowa ani budowa. W centrum Krakowa,
w ogromnych pomieszczeniach, panosz si instytucje, ktre w warunkach wolnej gospodarki
dawno musiayby wynaj swoje lokale innym lub w ogle z nich zrezygnowa. Peno jest pustych
pomieszcze, a jednoczenie ich brakuje.
Wsplnie z TWIG wystpilimy o uchylenie specjalnego trybu najmu w Krakowie. Sprawa okazaa
si niezmiernie skomplikowana z prawnego punktu widzenia. Wiceprezes naszego towarzystwa, dr
Tadeusz Syryjczyk, wykaza, e cz sprawy sam specjalny tryb najmu mona uchyli
decyzj Rady Narodowej miasta Krakowa. Jednak np. zwikszenie wysokoci stawek czynszw
tak, aby obejmoway one ceny rynkowe, wymaga decyzji rzdowych, w peni za poprawne
rozwizanie zmian ustawowych. Na tym problemie mona pokaza, jak skomplikowane jest
dziaanie rzeczywiste, w sferze konkretu. Ale wanie takie skomplikowane sprawy musimy
podejmowa i ju podejmujemy, aby tworzy warunki dla funkcjonowania reformy nie tylko na
papierze.
Andrzej Goszczyski: Dzikuj panu za rozmow.
Jak urzdzi si w PRL?
Tak urzdzi si w PRL?
Kryzys gospodarczy w PRL trwa. Wraz z kryzysem nasila si dyskusja nad zagadnieniem
odpowiedzialnoci za kryzys. Dyskusja dotyczy na og odpowiedzialnoci politycznej. Rzd
oskara prezydenta Reagana i inne wrogie siy, opozycja oskara rzd. Wiadomo, e rzd nie ma
w tej sprawie racji, a opozycja ma racj; gdyby rzd nie sta na stray socjalizmu, nie mielibymy
kryzysu. Nie zamierzamy wcza si do tej jaowej debaty. Nie znaczy to, e lekcewaymy
problematyk polityczn. Uwaamy, e odpowiedzialno polityczna za kryzys to rzecz wana.
Wolimy jednak myle o odpowiedzialnoci wasnej ni cudzej. Wasn odpowiedzialno
pojmujemy konkretnie. Staramy si lansowa takie koncepcje polityczne, ktre uatwiayby wadzy
odwrt od gospodarki nakazowo-rozdzielczej i otwarcie cywilizacyjne niezbdne dla wyjcia z
kryzysu gospodarczego.
Oprcz odpowiedzialnoci politycznej za kryzys istnieje jednak odpowiedzialno ekonomiczna
kadego Polaka. Naley naszym zdaniem i nad tego rodzaju odpowiedzialnoci si zastanowi.
Pojawiaj si tu nie lada problemy, ktrych nie da si tak po prostu jednym zdaniem rozwika.
Zamierzamy powici tym sprawom wiele uwagi w miar naszych si. Obecnie ograniczymy
si do postawienia dwch pyta, ktre wska, o jakie sprawy nam chodzi.
A wic po pierwsze: jak si ma odpowiedzialno za ndz mojej wasnej rodziny do
odpowiedzialnoci za ndz caego spoeczestwa? Jest to pytanie bardzo wane, bo zwizane jest z
zasadniczym pytaniem: czy i w jakich warunkach wychodzenie z kryzysu w sferze indywidualnej
jest spoecznie korzystne?
Po drugie: co to znaczy odpowiedzialno indywidualna, jak mierzy t odpowiedzialno? Pytanie
to jest zwizane z zasadnicz dyskusj nad ekonomiczn wartoci pracy. Jak wiadomo, s dwie
koncepcje ekonomicznej wartoci pracy. W gospodarce sterowanej przez pastwo warto pracy
jest ustalana subiektywnie przez przedstawicieli aparatu pastwowego, w systemie pracy
wolnorynkowej warto pracy ustala obiektywny mechanizm rynkowy. Jak mierzy warto pracy
w naszych warunkach? Badania nad wartoci pracy w warunkach gospodarki tego rodzaju, co
nasza, praktycznie nie istniej. Dostpne nam analizy wskazuj, e rwnie w tego rodzaju
warunkach naley dy do stosowania
obiektywnych kryteriw oceny wartoci pracy. Wie si to z okrelonymi wyborami o charakterze
moralnym i okrelonymi problemami o charakterze psychologicznym i socjologicznym.

Przyjcie obiektywnych (rynkowych) kryteriw ekonomicznej wartoci pracy kae uwaa za


najbardziej wartociowych dla gospodarki ludzi, ktrzy dorabiaj si duego bogactwa, sprzedajc
swoj prac na wolnym rynku czy organizujc na wolnym rynku produkcj. Tymczasem tego
rodzaju dziaacze gospodarczy s u nas nieustannie krytykowani przez publikatory, a
spoeczestwo te traktuje ich nieufnie, a czasem nawet nienawistnie. W Polsce toleruje si
zamono pochodzc z nadania, przywileju, odziedziczon. Jednak zamono pochodzca z
wasnej wolnej pracy i z handlu jest uwaana za co niesmacznego, jeli nie zego i to wanie
przede wszystkim wwczas, gdy z rynkowego punktu widzenia jest ona w peni uzasadniona.
Zamierzamy opublikowa cykl wywiadw z przedstawicielami gospodarki wolnorynkowej w PRL
ludmi, ktrych uwaamy za herosw postpu cywilizacyjnego, za bohaterw pracy
kapitalistycznej. Nie ukrywamy, e rozmwcy nasi stanowi dla nas pewnego rodzaju wzorce
osobowe, ktre pragniemy przedstawi naszym czytelnikom pod rozwag. A oto pierwsza rozmowa
z zamierzonego cyklu.
Rozmowa z Alf
Mirosaw Dzielski: Mamy nadal kryzys, co o tym sdzisz?
Pawe Janisiewicz: To nie jest naturalny kryzys. To jest blokada. Oni chc, eby by kryzys. T
blokad widz generalnie: materiaowo, etatowo i w kadej innej rzeczy. Inicjatywy, ktre
obliczone s na popraw, na uzdrowienie czego, od razu s ubijane. Tak si dotychczas mwio, e
czerwony puszcza prywatn inicjatyw, dopki si gospodarka nie wyrwna. A tymczasem
gospodarka nie idzie ku lepszemu, a resort prywatny jest ubijany: poprzez blokad zatrudnienia,
nowe przepisy podatkowe, reglamentacj.
Mirosaw Dzielski: No, ale jest wicej zakadw prywatnych.
Pawe Janisiewicz: Jest ich wicej ni byo kiedy, ale wzrost chyba si skoczy, wrcz odwrotnie,
ludzie zaczynaj rezygnowa. Kilku moich znajomych rozwaa zamknicie interesu i przejcie do
resortu pastwowego, gdzie znaleli sobie jaki may kranik.
Mirosaw Dzielski: Co rozumiesz przez ten may kranik?
Pawe Janisiewicz: Gwarantowane rdo, dajce oprcz pensji dodatkowy zarobek miesiczny.
Mirosaw Dzielski: Jakiego rzdu?
Pawe Janisiewicz: Minimum druga pensja.
Mirosaw Dzielski: A kwestia odpowiedzialnoci karnej? Czy z tym kranikiem nie wie si ryzyko
odsiadki?
Pawe Janisiewicz: Jest taki pajk, takie powizanie, e kogo bd chcieli wsadzi, tego i tak
wsadz, a jeli nie bdzie dla nich grony, to bd go tolerowa.
Mirosaw Dzielski: Jacy oni? Kim s oni?
Pawe Janisiewicz: Tacy dziwnie uptzywilejowaai. Tacy s w kadym zakadzie. Oni zawsze gotowi
s suy wadzy.
Mirosaw Dzielski: No ale przecie nie zalecasz chyba kurka w pajczynie jako recepty na ycie?
Pawe Janisiewicz: Nie.
Mirosaw Dzielski: To co zalecasz? Wyobra sobie naszego protegowanego,
ktrego pragniemy ci poleci. Ma okoo trzydziestu lat, on, rzecz jasna, i dwoje dzieci. Czeka na
mieszkanie bez nadziei na otrzymanie go, ona pracuje, on sam pracuje, dziemi nie ma si kto
zajmowa. Nie ma co je, nie ma w co dzieci ubra. Nasz protegowany jest czowiekiem
odpowiedzialnym, aktywnym. Miota si, popada w depresj. Pragnie co zrobi, aby rodzin z tego
beznadziejnego pooenia wydoby. Czy masz dla niego pomys?
Pawe Janisiewicz: Mimo wszystko radz zaoenie wasnego interesu. Oczywicie zakadam, e
jakie takie umiejtnoci posiada. Ale ten, ktrego przedstawie, albo posiada jakie umiejtnoci,
albo atwo je zdobdzie.
Mirosaw Dzielski: Zalecasz wasny interes mimo trudnoci, o ktrych mwie?
Pawe Janisiewicz: Tak. Ja uwaam, e prywatny interes daje duy komfort psychiczny, bo daje
bezporedni zaleno moich dochodw od tego, co robi i jak robi. Tu efekty s widoczne
byskawicznie.
Mirosaw Dzielski: No ale przecie, jak sam mwie, coraz trudniej jest zaoy interes prywatny.

Pawe Janisiewicz: Na pewno jest coraz trudniej zaoy. Coraz trudniej jest te mie interes
dziwny. Mam tu na myli zaspokajanie chwilowych brakw. Najlepszy wedug mnie przykad to
an- druty. Nie byo ich przez dwa lata. Kto wyczai, e do tej produkcji niewiele trzeba: maszyny i
pomieszczenie odebrane przez sanepid. Ale dzi te interesy upadaj, coraz wicej czytam ogosze:
sprzedam maszyn do robienia andrutw.
Mirosaw Dzielski: No ale to nie jest objaw tpienia rzemiosa, ale objaw zdrowej konkurencji i
nasycenia rynku. Po prostu ustalia si pewna rwnowaga i sabsi upadaj, czy nie tak?
Pawe Janisiewicz: Na andruty rzucio si wielu ludzi przyzwyczajonych do robienia dobrych,
szybkich interesw. Teraz porzucaj oni bran andrutw i zaczynaj robi inne rzeczy, np.
spinacze. Mirosaw Dzielski: Co w tym zego?
Pawe Janisiewicz: Nic, bardzo dobrze, e jest taka grupa ludzi szybkich. Oni przecie wypeniaj
luki towarowe. Ale luki towarowe s te w branach, ktre wymagaj wikszych nakadw. Tam
wymagane s nie tylko wiksze nakady, ale i wiksze kwalifikacje. Tam szybkie przerzucanie si z
brany do brany nie jest moliwe. Mirosaw Dzielski: Co stoi na przeszkodzie rozwojowi tych
bran?
Pawe Janisiewicz: Brak stabilnoci i poczucia bezpieczestwa przy bardzo duym nakadzie
finansowym.
Mirosaw Dzielski: Czy to znaczy, e wadze maj zwyczaj utrcania kadego, kto wyrasta ponad
poziom prymitywnego baraku?
Pawe Janisiewicz: Tak. Dlatego zauwaa si szczeglnie u starszych rzemielnikw prowadzenie interesu na tak niskim stopniu doinwestowania, aby na wypadek zielonego wiata
jak najmniej straci.
J 20
Mirosaw Dzielski: To znaczy, e prowadzenie interesw na niskim puapie jest relatywnie
bezpieczne?
Pawe Janisiewicz: Tak.
Mirosaw Dzielski: O wikszych interesach jeszcze pogadamy. Teraz wrmy do naszego
trzydziestolatka. Powiedzmy, e nie jest on geniuszem organizacji i nie lubi zbyt wielkiego ryzyka.
Co mu polecasz?
Pawe Janisiewicz: Usugi i maa produkcja s obecnie najlepsze. Obecnie widz, e zdecydowanie
lepsza jest maa produkcja. To przede wszystkim sprawa komfortu psychicznego. Ludzie s dzi
podbuzowani przez przekaziory. Rzemielnik jest dla nich krwiopijc. Telewizja bez przerwy
nadaje, e posiada co w PRL to znaczy ukra. Bo dorobi si wasn prac nie ma tu nikt prawa.
Pokazanie, e facet ma szklarni, samochd i dom jest wystarczajcym powodem, aby go potpi.
No wic lepiej nie mie do czynienia z klientem. Lepiej jest robi ma produkcj ni usugi.
Mirosaw Dzielski: Pragniemy, aby nasz protegowany nie y na poziomie minimum socjalnego,
lecz na poziomie co najmniej minimum, ktre nazwijmy tu cywilizacyjnym. Mamy tu na myli
jakie takie mieszkanie, malucha, miesiczne wakacje na wsi dla caej rodziny. Potrzeba na to, lekko
liczc, dla naszej czteroosobowej rodziny trzy rednie pensje pastwowe. Minimum cywilizacyjne
oznacza te, e pani domu (jeeli nie ma specjalnych zamiowa zawodowych) nie pracuje, ale
zajmuje si wychowaniem dzieci na porzdnych ludzi. Czy praca, ktr polecasz, moe mczynie
zapewni dochd rwny trzem rednim pensjom pastwowym?
Pawe Janisiewicz: Tak. Ale trzeba zaznaczy, e nie jest to praca zamykajca si w omiu
godzinach. Trzeba by przygotowanym na prac od sidmej do osiemnastej, a nawet na prac po
czternacie godzin dziennie. To absolutnie nie jest przesada. Wszyscy moi koledzy tak pracuj.
Mirosaw Dzielski: Ale moe da si wicej zarobi?
Pawe Janisiewicz: W usugach nie, w produkcji tak. Dlatego pewni moi koledzy prbuj si
przebranowi. Chc lepiej zarabia i spokojniej bez kontaktu z klientem pracowa.
Mirosaw Dzielski: Dlaczego zarobki w produkcji mog by wiksze?
Pawe Janisiewicz: Produkcja zawsze wymaga wikszych nakadw ni usugi. Jest si wic ju w
drugiej grupie prywatnej inicjatywy. Mirosaw Dzielski: No ale tych przecie zwalczaj.
Pawe Janisiewicz: Prowadzcych interesy na du skal, takich, co zatrudniaj powyej,

powiedzmy, siedmiu pracownikw. Oni s zwalczani w pierwszym rzdzie i w pierwszym rzdzie


nie dostaj zezwole. Ale i tu podejcie w rnych stronach Polski jest zrnicowane. Mam koleg,
ktry miota si w swojej brany w Krakowie. Znalaz w innym wojewdztwie bardzo przychylny
grunt. Wyobra sobie, e on ma naprawd bardzo wysoki obrt. Na czym on zyskuje? On ma takie
same parametry produkcji jak przedsibiorJ2I
stwa pastwowe. Ale on nie ma administracji i nie ma brakw. Tu s jego oszczdnoci.
Mirosaw Dzielski: A trudnoci z surowcami?
Pawe Janisiewicz: To s sprawy do zaatwienia. Jest wiele sposobw. Ostatnio dowiedziaem si o
bardzo zabawnym sposobie podobno zupenie bezpiecznym. Decydent o przydziaach ma
przyjacik, a ta przyjacika ma ksieczk PKO, ktr czsto gubi. Na t ksieczk trzeba
wpaci waciw sum. W tym celu naley ksieczk znale. Ale to nie jest trudne, jeeli jest si
waciw osob.
Mirosaw Dzielski: Czy inni wiksi producenci te maj w Krakowie wiksze trudnoci ni gdzie
indziej?
Pawe Janisiewicz: Tak. Tu jest jaka stcha atmosfera. Na Wybrzeu, we Wrocawiu, w odzi i w
wielu innych miastach jest bez porwnania lepiej. Tam si robi prawdziwe obroty. Tam s
przedsibiorstwa na wielk skal. Rzemioso krakowskie to s kary. Oni tu nie daj si rozkrci.
api faceta za gardo, zanim zacznie zarabia i paci podatki.
Mirosaw Dzielski: No wic jak to jest z tymi duymi firmami? Czy poza Krakowem nie s
tpione?
Pawe Janisiewicz: Nie syszaem o zawzitoci. Natomiast mwi si o domiarach i wygrowanych
podatkach.
Mirosaw Dzielski: Jak ratowa si przed domiarem? Z kim trzeba rozmawia? Kto yje z
rzemielnika?
Pawe Janisiewicz: Trudna figura. Ja nie znam takiego, co miaby gwarantowane zabezpieczenie w
dziale finansowym. Sprowadza si to do wowych figur. Bez przerwy.
Mirosaw Dzielski: Czy ty te robisz te wowe figury?
Pawe Janisiewicz: To jest konieczno. I przy staraniu si o materiay, i przy zbycie produkcji.
Poza zyskami, o ktrych ci ju mwiem
w administracji i braku brakw s bowiem jeszcze inne
- oszczdnoci przy zakupie materiaw i przy zbycie produkcji. Nie zakadam zysku na
oszukiwaniu klienta, nabywcy.
Mirosaw Dzielski: Czy chcesz mi powiedzie, e te wowe figury, o ktrych mwisz, s
potrzebne, bo rzemielnik nie jest w stanie zdoby wysoko postawionego protektora, ktry ochrania
go za odpowiednim wynagrodzeniem?
Pawe Janisiewicz: Tak niestety jest. Wyglda na to, e czerwoni nie chc doi prywaciarzy
indywidualnie. Gdyby zechcieli doi, ycie by si uprocio i wszystko zmierzaoby szybko ku
lepszemu. Ale oni nie lubi prywatnych pienidzy. To jaki inny gatunek czowieka, ktry nie lubi
bogaci si samodzielnie. Oni lubi przydziay i wysokie pensje. Musimy dogadywa si z
urzdnikami niszego szczebla. Ci s czsto normalni.
Mirosaw Dzielski: No ale dawanie apwek jest niemoralne?
Pawe Janisiewicz: Uwaam, e branie jest bardziej niemoralne. Ale pamitaj, e ci, ktrzy bior
apwki, bior je za bardzo poyteczne
J 22
i czsto niebezpieczne usugi. Gdyby ich nie byo, cae rzemioso upadoby natychmiast. Czuby
si tu wtedy jak na Kubie. Ale zgadzam si z tob, e dawanie apwek jest obrzydliwe. Wolabym
tego nie robi. Wolabym y w normalnym wiecie, w ktrym mona wszystko kupi w sklepie.
Mirosaw Dzielski: Czy to, co mwisz o obyczajach czerwonych, nie jest przesad? Przecie s
wielkie firmy polonijne. Czsto sysz w telewizji, e niektre s dobre, inne ze. Zawsze mylaem,
e dobre to te, ktre maj czerwony kapita i opacaj si odpowiednim dygnitarzom, a te ze to
takie, ktre nie umiej, nie mog lub nie chc tego robi.

Pawe Janisiewicz: Moe jest w tym co z prawdy. Ale im duej przygldam si tym sprawom, tym
bardziej zaczynam podejrzewa rzecz bardzo dziwn: to wszystko odbywa si wzgldnie uczciwie.
Wemy na przykad tak Inter Fragrances. Zarzucano im niewaciw receptur myda. Oni mieli
rzeczywicie inn receptur ni u nas. Ale oni mieli tak jak na caym wiecie. To u nas receptura
jest wadliwa. Wybronili si, ale mieli kopoty. Teraz ostatnio mieli taki numer: zatrzymano im
koncesj poniewa s spekulantami, bo ich towary s robione w Miraculum. A przedtem
proszono ich, aby dawali zatrudnienie bezrobotnym pastwowym zakadom pracy. To jest takie
bezinteresowne tpienie. Ale z tego mona si wybroni. Tyle e kosztem zblienia si do poziomu
przemysu pastwowego. Mirosaw Dzielski: Co przez to rozumiesz?
Pawe Janisiewicz: Chociaby zarobki. W firmach polonijnych szefowie obecnie pilnuj, aby ludzie
zbyt wiele nie zarabiali, aby nie zarabiali wicej ni w przemyle pastwowym. Wysokie zarobki w
firmach polonijnych robiy na wadzy ze wraenie. W firmach polonijnych dzi si ju nie opaca
pracowa. Pracujesz ciej ni na posadzie pastwowej, a zarabiasz tyle samo albo i mniej. To
doprowadzi szybko do wyrwnania poziomu z poziomem firm pastwowych. Ale tego chce wadza.
Tego, a nie apwek i rozwoju. Mirosaw Dzielski: Wrmy do naszego protegowanego. Jak ma
startowa?
Pawe Janisiewicz: Nie w firmie polonijnej.
Mirosaw Dzielski: Pamitaj, e on jest bez pienidzy.
Pawe Janisiewicz: Goy facet nie ma szans. Musi co mie na pocztek. Moe np. sprzeda swj
talent rzemielnikowi. Tam niele zarobi.
Mirosaw Dzielski: Ile? Trzy pensje?
Pawe Janisiewicz: Jeli jest to jako tako utalentowany facet, to na pewno.
Mirosaw Dzielski: A jeeli jest tylko pracowity? Jeli nie ma adnego specjalnego talentu na
sprzeda?
Pawe Janisiewicz: Pomocnik murarski zarabia dwa i p tysica dziennie. Tyle, e jest to naprawd
praca, ktra, jak si to mwi, zabiera ycie. Tam mona zacz. Ale trzeba mie hart ducha. Jest
Jest taki mit murarzy, e to niby pijacy i lumpy. Coraz czciej sysz ostatnio: wiesz, byli u mnie
murarze, nie pili wcale, myleli przy pracy, zrobili dobrze. Takim kady zleca robot nawet po
wyszych cenach. To mu si opaca.
Mirosaw Dzielski: Co chciaby mi jeszcze powiedzie?
Pawe Janisiewicz: Chciabym rozwia mit o olbrzymich zarobkach w rzemiole. Rzemielnik
moe, jak widzisz, sporo zarobi, ale rda krociowych fortun s gdzie indziej.
Mirosaw Dzielski: Dzikuj za rozmow.
Rozmowa z Bet
Mirosaw Dzielski: Czy ty gdzie pracujesz?
Szymon Ziba: Czy pracuj, czy jestem zatrudniony? Bo to zasadnicza rnica. Jestem zatrudniony
w prywatnej firmie rzemielniczej; na korzystnych ukadach, bo komu tam stwarzam pracownika,
a sobie stwarzam wity spokj od listw goczych na darmozjadw czy pasoytw, jak to
nazywaj. Natomiast pracuj na wasny rachunek, na prywatne zlecenia, jak to si dzi mwi w
drugim obiegu.
Mirosaw Dzielski: A co robisz?
Szymon Ziba: Zajmuj si elektronik na stosunkowo wysokim poziomie: serwis magnetowidw i
telewizorw kolorowych firm zachodnich. Daje mi to oprcz niezych zarobkw bo nie ma kto
takiego sprztu naprawia, niewielu si na tym zna moliwo obcowania na co dzie z
nowoczesn elektronik. Zarabiam niele
jestem rzadki w brany, mog si ceni. Moja praca ma mi stron
- bliski kontakt z filmami wideo.
Mirosaw Dzielski: Jednym sowem, nie moesz narzeka. yjesz niele zarwno pod wzgldem
finansowym, jak i jeli idzie o tzw. jako ycia?
Szymon Ziba: Z t jakoci to troch nie tak, troch mi jeszcze brakuje. U nas przestali dawa
znaki Q w tej dziedzinie. Ale staram si, jak mog.
Mirosaw Dzielski: Czy tego rodzaju praca nie jest niebezpieczna? Czy nie gro ci domiary?

Szymon Ziba: Na pewno jakie ryzyko istnieje. Ale moja klientela wywodzi si raczej z bran,
ktre na co dzie maj do czynienia ze subami odpowiedzialnymi za domiary. Moi klienci
wiedz, czym co grozi. Praktyka wyksztacia tu ostrono. Poza tym ludzie s mi wdziczni. Gdy
kto kupi sobie sprzt za tysic dolarw i nie moe go naprawi to go stresuje. Poza tym moja
praca to nie cigy proceder, tylko dorywczy. Mao tu jest robocizny. Sprzedaj swoj wiedz.
Mirosaw Dzielski: Czy nie mylae o otwarciu legalnego zakadu?
Szymon Ziba: Mylaem, ale z pewnych wzgldw odrzuciem t koncepcj. Raz dlatego, e
zakad prywatny to jest uwizanie si niemal paszczyniane, a ja lubi co roku wyjeda na
Zachd i to przewanie na okres duszy ni 26 dni urlopu. Nie majc zakadu na gowie, mam
otwarty horyzont czasowy to raz. Dwa prbowaem, ale s kopoty z uzyskaniem lokalu.
Walki w urzdach o zezwolenie lokale raz maj, raz nie maj, raz daj zezwolenia, raz nie daj,
to znw daj, ale tylko dla swoich nie tyle przerastay moje moliwoci, co znudziy mnie
doszcztnie. Nie cierpi dawa apwek. Miaem oferty takiego czy innego lokalu, ale za solidn
apwk, a tego nie lubi. Poza tym jeszcze jedna sprawa: u nas ciko zabezpieczy lokal przed
kradzie. Gdy si ma sprzt tego rodzaju, co w moim wypadku, a wic o wartoci wielu milionw
zotych, PZU nie ubezpiecza caej kwoty, a milicja, jak to powiedzia w Sejmie genera Kiszczak,
jest mao liczna i nie ma gowy do apania zodziei. Co mnie jeszcze odstrczao - inynierom raz
daj zezwolenia, raz nie daj. Ostatnio jakby nie dawali. Krzywo patrz, jak mgr in. otwiera
prywatny warsztat.
S jeszcze inne powody mojego funkcjonowania w podziemiu gospodarczym. Jak wiesz,
wybudowaem sobie dom. Bloki i podobne cuda wspczesnej architektury mi nie odpowiadaj. W
czasie, gdy budowaem, potrzebowaem wiele czasu na pilnowanie tej caej budowy. Odbywao si
to kosztem mojej pracy w firmie pastwowej, w ktrej pracowaem przedtem. Wychodzenie z pracy
na lewo nie nastrajao mnie optymistycznie, bo to jest kradzie - masowa wprawdzie u nas, ale
zawsze kradzie sprzedanego czasu pracy. Potrzebuj luzu. Gdybym mg otworzy jaki
warsztat bez koniecznoci pytania si tysica urzdnikw o to, co mam robi, kiedy i na jakich
warunkach, tobym to chtnie zrobi i mgbym nawet wysokie podatki paci odpowiednio do
swoich zarobkw. Co jakby z takich jaskek zaczyna si w tej chwili pokazywa. Ca kontrol
nad rzemiosem zaczyna przejmowa urzd skarbowy, a nie administracja. Administracje
decydoway o cennikach co i za ile mona sprzeda. Cechy zatwierdzay cenniki. Wszyscy si
mieszali do pienidzy. W tej chwili kompetencje urzdu skarbowego jako klarowniej wida.
Mirosaw Dzielski: Czy duo jest specjalistw tej klasy co ty pracujcych w twojej
brany gospodarki rwnolegej?
Szymon Ziba: Z tego, co ja wiem, to niewielu. Na szczcie, bo pewnie zabraliby si za nas
szybko.
Mirosaw Dzielski: Czy mieliby skuteczne chwyty?
Szymon Ziba: U nas chwyty na wszystko si znajd. Jest armia ludzi, ktrzy tylko chwyty
wymylaj, a nie znaj dudo. Przykadem jest historia z kontami A na pocztku tego roku. Poza
tym
J2
toleruj t bran, bo to nie drani robotnika. To jest elitarne. Robotnik tego nie zna. A powinien.
Mirosaw Dzielski: Wielu ludzi uwaa, e w Polsce jest prawie niemoliwe zarobi
uczciwie na jakie takie ycie. Czy widzisz w swojej brany rwnolegej miejsca pracy?
Szymon Ziba: Miejsca pracy na pewno s. Brak jest usug na wysokim poziomie nie tylko w mojej
brany w elektronice, ale generalnie. W mojej brany jest o tyle kopot, e musz zaatwia sobie
prywatny import podzespow, co wymaga kontaktw, znajomoci i rozeznania.
Mirosaw Dzielski: A czy mgby poda jaki konkretniejszy pomys czy przykad?
Szymon Ziba: Kady, kto zna si na czym i kto gotw jest pracowa solidnie, a nie po partacku
dziedzina moe by dowolna w szybkim tempie znajdzie sobie dobrych klientw. Podam ci
przykad. Ostatnio poznaem byego psychologa, ktry zrezygnowa z wyszej uczelni i zajmuje si
malarstwem pokojowym. Czowiek pracuje na tyle starannie, e w tej chwili praktycznie nie
wyjeda z Woli Justowskiej. Dorobi si ju dwch pracownikw. Teraz zreszt ju jest legalny.

Ale zaczyna od pracy ,,po godzinach. Bardzo mi si ten go spodoba. Jak on maluje, to
wystarcza na pitnacie lat. Wielu innych maluje na dwa lata. Co drogie, to tanie. To si w jego
przypadku potwierdza. Bo to drogi facet.
Mirosaw Dzielski: Przykad, ktry podae, wskazuje, e i legalnie mona u nas
funkcjonowa.
Szymon Ziba: No pewnie, ale s ograniczenia, o ktrych ci mwiem. To s pta. Ja tych pt nie
lubi czu na sobie. Dzi, gdy bdc zarejestrowany chcesz wyjecha za granic musisz uzyska
zgod cechu, urzdu skarbowego itp. A gdyby chcia na duej zawiesi dziaalno, jest to rwnie
trudne, jak uzyskanie zgody na rozpoczcie dziaalnoci. Jest takie powiedzenie krakowskie: podpira, aby zbira. Lokale s na og przydziaowe. Mog ci w kadej chwili wyrzuci. Std
wieczna poniewierka, niepewno jutra i brak chci zainwestowania w estetyk zakadu pracy.
Ludzie mieliby na to pienidze. Chtnie by to zrobili, ale to psychiczne nastawienie ich paraliuje.
Wszdzie na wiecie istniej jakie ograniczenia, ale u nas nie maj one adnych podstaw, s czysto
biurokratyczne. Ja nie lubi tego stylu brudnych nor, w ktrych pracuj rzemielnicy. A poza tym,
jak mgbym prowadzi ksiki sprzeday swoich usug? S to rzeczy, praktycznie rzecz biorc,
pozacenowe. No bo na przykad po ile liczy dolary za podzespoy? A podzespoy musz
sprowadza. Przepisy na to jakie tam s, ale s one wzite z sufitu. Ale to u nas sprawa
oglniejsza. U nas nikt nie wie, ile co kosztuje, nikt nie wie, ile jest warta jego praca. Nie ma rynku.
Dlatego u nas nikt nie wie, czy i w jakim stopniu jest wyzyskiwany. Ale mnie si wydaje, e jeli
chodzi o proporcje pac pastwowych do innych kosztw, to stoimy na poziomie bliskim
niewolnictwa
w Brazylii. A przecie s ludzie, ktrzy ciko pracuj i w potwornie cikich warunkach: rolnicy,
grnicy, hutnicy, ekspedientki w sklepach i wielu innych. Reszta pozoruje prac, ale nie jest temu
winna. To kwestia systemu. Dobry system daje solidn, wydajn, sensown i dobrze patn prac.
Ale to jest gdybanie. Nie lubi gdyba i narzeka. Wol urzdzi si poza systemem, ktry mi nie
odpowiada. Gdyby system zechcia si troch nagi do moich potrzeb, i ja chtnie dostosowabym
si do rnych ogranicze. No ale na razie tego nie ma. Pracujc legalnie, cigle ocierasz si o
ustaw skarbow i o krymina. Czasem wydaje mi si, e im wanie o to chodzi.
Mirosaw Dzielski: Czyby uwaa, e z punktu widzenia bhp lepiej jest prowadzi zakad
cakowicie nielegalny?
Szymon Ziba: Raczej tak, a przynajmniej na jedno wychodzi. Mirosaw Dzielski: Siedzisz w
najnowoczeniejszej sferze usug. Wiadomo, e wideokasety, komputery osobiste, telewizja
satelitarna zmieniaj oblicze wiata zachodniego. Czy u nas te obserwujesz jakie zmiany?
Szymon Ziba: Tak, i to gwatowne. Jest to duy bakcyl. Znam ludzi, ktrzy zrezygnowali z wielu
przyjemnoci, ktrzy zrezygnowali z wielu rzeczy na rzecz wideo czy na rzecz komputera. Ta
rewolucja, chocia opniona, jest i u nas widoczna. Jest to temat towarzyskich rozmw i zebra, a
to ju jest duo.
Mirosaw Dzielski: Czyli wideokasety i komputery przyczyniaj si do powstawania wizi
spoecznych?
Szymon Ziba: Tak. Sysz, e powstaj jakie kluby, s giedy. Znam mas ludzi, ktrzy
wymieniaj midzy sob programy, dowiadczenia, kasety, sprzt. Powstaj powoli kluby. S takie
grupy nieformalne, ktre w temacie wideo s daleko zaawansowane. Robi si dubbingi, przegrywa
si ciekawsze tytuy.
Mirosaw Dzielski: Czyli jest pewna ilo ludzi, ktrzy yj z tego?
Szymon Ziba: Tak, oczywicie. I na brak chtnych nie narzekaj. S te pokazy wideo mniej
czy bardziej legalne w klubach studenckich i dyskotekach. Jest caa sie powiza midzy
ludmi pasjonujcymi si technik wideo. Coraz czciej spotyka si prywatne kamery wideo z
przenonymi magnetowidami. Jest to nowy rodzaj hobby filmowego.
Mirosaw Dzielski: Te nowe techniki wideo uniezaleniaj ludzi w duym stopniu od rzdowej
telewizji, cenzurowanego kina, lansowanego przez zawodowych krytykw i producentw stylu.
Czy tak?
Szymon Ziba: Tak, i zapewniaj posiadaczom wideo duy komfort psychiczny. Jak masz wideo, to

rzadziej t telewizj ogldasz tylko wtedy, kiedy chcesz. Jeste bardziej posiadaczem telewizji
ni ona ciebie. I tu sytuacja zmieni si jeszcze radykalniej, gdy dostpne bd odbiorniki satelitarne,
co ju w cigu najbliszych paru lat nastpi. Ciekawi mnie, co zrobi wwczas nasz rzd, aby
zachowa monopol
na informacj. Nie wiem, co oni mog wykombinowa, ale na pewno nad tym myl.
Mirosaw Dzielski: A co im grozi?
Szymon Ziba: Grozi im dua konkurencja ze strony innych, gwnie zachodnich telewizji.
Mirosaw Dzielski: Czy telewizja satelitarna oznacza, e bdziesz mg wczy sobie telewizor i
oglda dowolny wybrany kana dajmy na to amerykaski?
Szymon Ziba: No, moe amerykaski to nie, ale zachodnioeuropejski na pewno. A to ju bardzo
duo.
Mirosaw Dzielski: No ale byy przecie pewne ustalenia na tej konferencji telekomunikacyjnej w
Genewie. Kraje obozu radzieckiego dyy tam do ograniczenia zasigu wizek tak, aby uratowa
monopol informacyjny.
Szymon Ziba: Tak i uzyskay tu spore sukcesy. Zachd niestety musia pj na kompromis,
musia ograniczy zasigi swoich wizek satelitarnych. Jednak w Polsce bdziemy mieli zupenie
niezy, a w pewnych wypadkach zupenie dobry odbir satelitw wielu zachodnich pastw. Jak to
uzyska w sensie technicznym, to ju moja w tym gowa. Mam nadziej, e klientw mi nie
zabraknie, bo ju w tej chwili o to pytaj.
Mirosaw Dzielski: No a co z komputerami? Do czego uywaj ich dzi twoi klienci?
Szymon Ziba: Gwnie do zabawy i rozrywki. To jest dzi gwne zastosowanie. S te pewne
niemiae pocztki sprzeday usug komputerowych programw na zamwienie. Znam te par
przypadkw wprowadzenia komputerw do prywatnych sklepw czy firm, gwnie dla wygody
prowadzenia ksigowoci. Ale przede wszystkim komputer to wspaniay towarzysz czasu wolnego,
ktry zawsze chtnie wda si z tob w dialog. Znam par powanych starszych osb, ktre s
zaraone komputerami. Komputery umoliwiaj rne rzeczy. Np. umoliwiaj dzi twrczo
graficzn na domowy uytek. A bogactwo gier jest due. Idzie ju w tysice liczba tytuw gier
dostpnych u nas, cho rzecz jasna na og importowanych. Na tych komputerach Pewex nie
zarobi, tak jak i na wideokasetach. Te rzeczy stale taniej na Zachodzie. A oni tu maj ceny
nieaktualne. Zreszt komputerw w ogle nie sprowadzaj, co jest o tyle dziwne, e w Czechach na
przykad moesz je kupi za dolary. Mieli nawet ochot ograniczy indywidualny przywz przez
wprowadzenie zezwole, aby tych mdrzejszych mie na swoim komputerze. Na szczcie
Polityka obmiaa to w cyklu artykuw i wycofali si z tego.
Mirosaw Dzielski: Jak widzisz przyszo? Czy te wynalazki wpyn na sytuacj u nas?
Szymon Ziba: Rozwj w tej dziedzinie to cierniowa droga u nas. To wymaga przeskoczenia wielu
technologii bardzo precyzyjnych i bardzo trudnych zwaszcza w masowej produkcji. Bez
radykalnych zmian w stylu produkcji rozwj jest wrcz niemoliwy.
J*9
Natomiast jeli idzie o kwestie spoeczne, to moim zdaniem s to rzeczy trafione w dziesitk, ktre
bardzo uszlachetniaj to, co czowiek robi, i to, co chce robi. To jest po prostu tak jak z gociem,
ktry kupuje sobie samochd i czsto przestaje mie pocig do kieliszka. Stwarza to jak now,
lepsz jako. W naszej bylejakoci to jest co.
Mirosaw Dzielski: Ale mnie chodzi o to, czy w jakiej moliwej do przewidzenia przyszoci te
zjawiska w dziedzinie techniki, o ktrych mwimy, umoliwi ludziom wyzwolenie si spod
rzdowego nacisku ideologicznego?
Szymon Ziba: Na pewno. Na pewno. Ale ja nie sdz, aby skala tego zjawiska bya dua. To
pozostanie raczej elitarne. Gwnie z powodu kosztw.
Mirosaw Dzielski: Na Zachodzie usugi staj si w coraz wikszym stopniu rdem wzrostu
zamonoci spoeczestwa. Olbrzymi rol graj tu wanie usugi w dziedzinie szeroko rozumianej
elektroniki. Czy sdzisz, e u nas w ramach obsugi tego elitarnego krgu, o ktrym mwie, a
ktry przecie ju dzi jest niemay pojawi si nowe, dodatkowe moliwoci zarabiania na
ycie woln, ciekaw i dobrze si opacajc prac?

Szymon Ziba: Moliwoci z pewnoci si pojawi. Ale nie sdz, aby byo to zjawisko
powszechne. Wyksztacenie, dostp do literatury obcojzycznej to w tej dziedzinie rzeczy
niezwykle kosztowne. Z tym, e moje zastrzeenia dotycz raczej hardware, czyli sprztu. Jeli
idzie o software, czyli programy, tytuy filmw i usugi w tej brany, to widz due moliwoci
dziaania dla modziey z inicjatyw.
Mirosaw Dzielski: Moliwoci dziaania legalnego?
Szymon Ziba: Nie, oczywicie, e nielegalnego. Jak we wszystkich dziedzinach nowych i
ciekawych. Z tym, e nowe technologie mog nada tej dziaalnoci nowy bodziec.
Mirosaw Dzielski: Dzikuj za rozmow.
Rozmowa z Gamm
Mirosaw Dzielski: Pochodzisz z wielodzietnej rodziny chopskiej. Gospodark macie nie
najwiksz. Jak sobie radzicie?
Jan Smarduch: Ci chopi i ich rodziny, ktrzy s zdani wycznie na korzyci pynce z
gospodarstwa, yj bardzo skromnie, gdy praktycznie gospodarstwo chopskie na Podhalu nie
zapewnia nawet redniej zamonoci. Wyksztacenie dzieci, wyywienie rodziny, wybudowanie i
umeblowanie domu to wszystko jest z pracy na roli niemoliwe.
Mirosaw Dzielski: No ale dookoa widz wiksz zamono ni w innych dzielnicach Polski.
Gdzie znajduj si rda tej zamonoci?
Jan Smarduch: Na Podhalu przewanie sdzi si, e s dwie gwne przyczyny tej zamonoci.
Pierwsz jest rozpoczta jeszcze przed pierwsz wojn wiatow emigracja do Stanw
Zjednoczonych, ktra trwa do dzi. Niewielu jest takich, ktrzy po powrocie do kraju nie
wyskoczyliby ponad przecitno dziki zarobionym dolarom. Drug przyczyn jest kunierstwo
poczone z wypraw skr futerkowych.
Mirosaw Dzielski: A letnicy?
Jan Smarduch: W mojej wsi w niewielkim stopniu.
Mirosaw Dzielski: Podobno Jaruzelski chwali si Papieowi, e Podhale dorobio si przy PRL.
Jan Smarduch: Faktem jest, e wanie po wojnie Podhale stao si jedn z zamoniejszych dzielnic
Polski. Jednak kogo by spyta z tubylcw - nikt nie powie tego, co powiedzia Jaruzelski. Ludzie
tutejsi po prostu wiedz, jak jest. Po prostu odczuwaj to na wasnej skrze. Popatrz chociaby na
paszporty. Rzd nie wydawa paszportw tym, ktrzy chcieli wyjecha na kilka lat dla zarobku.
Dlatego jest na Podhalu tyle rozbitych rodzin. Kto wyjeda w obawie, e jest to jedyna okazja w
yciu, e drugi raz mu si nie uda wyjecha, i pozostawa jak to okrela nasze ustawodawstwo
nielegalnie. Pniej wadze nie chciay ju wypuci nikogo z tej
rodziny. Dotyczy to gwnie poprzednich lat. Teraz paszporty na og daj non stop i byy amnestie
dla tych, co zostali nielegalnie.
Mirosaw Dzielski: Wic jeli idzie o pierwsze rdo zamonoci, to rzd przeszkadza. A co z
drugim rdem?
Jan Smarduch: Jeli idzie o drugie rdo, to wadze nie tylko przeszkadzay, ale karay, i to surowo,
za nielegalne - jak to okrelay - garbowanie skr, handel skrami, ktre byy towarem
reglamentowanym, i handel kouchami. Jeli podejrzewano kogo
0 nielegalne kunierstwo (szaflikowanie), robiono rewizje, konfiskowano skry, karano wysokimi
grzywnami. Niejednokrotnie szykanowani ludzie, cae ycie ciko pracujcy a doprowadzeni do
utraty caego majtku, po prostu wariowali.
Mirosaw Dzielski: Jak wobec tego dawalicie sobie rad mimo wszystko?
Jan Smarduch: Hm. Trudno powiedzie. Najprociej byoby powiedzie po prostu, e ryzyko si
opacao. Ale to niczego w gruncie rzeczy nie wyjania. W innych dzielnicach Polski warunki dla
nielegalnej i legalnej dziaalnoci gospodarczej s czsto jeszcze lepsze, a dziaalno ta nie
rozkwita tak jak u nas. Moe to dlatego, e u nas nigdy nie byo przemysu? Tu, widzisz, ziemia
skalista, niewiele na niej uronie. Ludzie s tu zdani na wasne siy, na to, co sami zarobi dziki
wasnemu sprytowi, dziki wasnym pomysom, a take dziki wasnej cikiej pracy. W ten sposb
rozwino si tu kiedy ciesielstwo, folusze, tartaki, myny, elektrownie, olejarnie, kunie. Dzi to
wszystko upado zduszone podatkami powojennej wadzy. Pozostao to, co mona robi nielegalnie,

a na co jest zbyt. Na przykad kouchy dzi ludzie chtnie kupuj, pacc due kwoty do ioo
tysicy za sztuk. ^
Wiesz, myl, e najwaniejsze byo moe to, e ludzie tutaj nigdy nie uwierzyli w komunizm, nie
pozwolili si zamkn w dybach, uparcie utrzymywali kontakt z normalnym wiatem. Ludzie nadal
potrafi tu pracowa ciko, nadal chc pracowa tylko dla siebie
1 na swoim. I w efekcie po wielu latach system na Podhalu ustpuje. Zniesiono reglamentacj na
skry. W Nowym Targu na rynku atwiej sprzedawa czy kupowa. Mona otwiera nowe
warsztaty posiadajc uprawnienia.
System trafi u nas na twardy lud i nie raz poama sobie na nim zby. Teraz u nas a za ciasno.
Kady co robi. S trudnoci z surowcem. Dlatego coraz to kto emigruje do innych dzielnic Polski.
Sam znasz stolarzy czy krawcw, ktrzy wyjechali i dopiero teraz maj si naprawd wietnie. S
cae skupiska gralskie na Ziemiach Zachodnich. One wyrniaj si zamonoci.
Mirosaw Dzielski: No a co z tob?
Jan Smarduch: Jeli chodzi o mnie i o moj rodzin, to rwnie nikt nie chce pracowa w adnym
pastwowym zakadzie. Kady prbuje zdoby jaki fach, ktry zapewniby mu godziw
egzystencj
w przyszoci. Siostra jest krawcow i, jak wiesz, bardzo wzit krawcow. Jeden brat jest
stolarzem, drugi w Ameryce jak wrci, to rozgldnie si za czym, co bdzie odpowiada jego
pozycji majtkowej. Ja te po kilku latach nauki postanowiem zaj si kunierstwem. Ten
warsztat, ktry widzisz, jest ju w peni mj. Take maszyny. Kosztowao to sporo pienidzy.
Zarobiem je, jak wiesz, uczciwie, ale oczywicie nie na pastwowej posadzie.
Mirosaw Dzielski: Ten warsztat jest przecie zarejestrowany, co prawda nie na
ciebie, ale na kuzyna. Chyba wic mona powiedzie, e w twojej brany wadze
powoli przestaj przeszkadza w uczciwym dorabianiu si.
Jan Smarduch: Nie przesadzajmy. Nie przeszkadzaj tak, to przeszkadzaj inaczej. Trzeba by
jeszcze wiele zmieni, aby byo dobrze. Dam ci przykad z wasnej brany. Kouchy od trzech
waciwie ju lat nie podroay, a skry, rodki chemiczne, robocizna droay. Wszystko
zdroao poza kouchem. Zaczy si kopoty w zakadach kunierskich. Zmniejszy si dochd. Za
to wzrosy podatki. Dlatego, aby wychodzi na swoje, ludzie s zmuszeni do produkcji plegalnej,
do zaniania obrotw. Z kolei urzd skarbowy kontratakuje. Gdy kontroler zauway niezgodno
midzy wpisem do ksiki rejestrujcej obroty a stanem faktycznym posiadanego towaru, nakada
domiar. Od jednej skry taki domiar wynosi io tysicy z. To jest staa wojna, w ktrej jeeli
oszukujesz wadz, jeeli umiesz przekupi urzdnika, to dobrze zarabiasz, jeeli chcesz by
uczciwy, to masz deficyt i musisz zamkn interes. Mwi tutaj o uczciwoci i nieuczciwoci, ale,
jak wiesz, nikt tutaj w grach nie myli tak o uczciwoci. Wszyscy oszukuj system. To nie jest dla
ludzi nieuczciwoci. Nieuczciwoci jest oszuka drugiego czowieka. Tego zakazuje ksidz na
ambonie, a w sprawach, co jest uczciwe, a co nie, tutejsi ludzie suchaj ksidza, a nie gazet i
telewizji. Te pojcia o uczciwoci i nieuczciwoci, ktre ma rzd, nie przyjy si na Podhalu i
nigdy si nie przyjm. Tu ludzie w sprawach moralnoci zawsze bd suchali ksidza i gr.
Mirosaw Dzielski: Syszaem, e przedtem nie tylko wadze przeszkadzay rozwojowi kunierstwa.
Jan Smarduch: Dobrze syszae. Starzy kunierze zwykle taili swoje umiejtnoci przed modymi.
Fach pozostawa w rodzinie. Czsto zatrudniano pijakw i lumpw, bo wiedziano, e ci cay
zarobek przepij i nie bd w stanie zaoy wasnych zakadw. Dzi pojawili si modzi
kunierze, ktrzy chtnie uatwiaj start innym. Kunierze starego typu czuj si troch gupio w tej
sytuacji. Czuj, e nie byli w porzdku. To jest nowe. Jest konkurencja. Dlatego niektrzy szukaj
zarobku gdzie indziej, gdzie nie ma jeszcze konkurencji i gdzie urzdnicy podatkowi nie wiedz na
razie, jak si z kunierzem bra za bary.
Mirosaw Dzielski: Mwi si, e grale duo handluj.
Jan Smarduch: Jest to w znacznej mierze prawda. Dam ci przykad ze swojej brany. Gdy zdroay
skry, odkryto, e na Zachodzie gdzie na granicy midzy RFN a Francj mona kupi skry
tanio, za parnacie marek. S to bardzo dobre skry, z ktrych tutaj mona zrobi pikne kouchy.
Robi si tak. Jedziesz do RFN. Kupujesz tam stary samochd ciarowy ropniaka, do tego

przyczep, i wszystko wyadowujesz skrami owczymi. Taka niemiecka skra wychodzi ci w


przeliczeniu okoo 6 tysicy zotych, podczas gdy tu na rynku skra podobnej jakoci kosztuje io
tysicy zotych. Teraz przywozi si sporo skr i wida, jak to wpywa na obnianie ceny skr. Ale
wadza przeszkadza, jak umie, a umie sporo. Gdy przywieziesz zbyt wiele skr, zaraz si interesuj
tym i zaraz wlepi ci taki domiar, e si nie pozbierasz. Dlatego ludzie stosuj rne sztuki.
Rozpisuj skry na wiele osb i tak dalej. A przecie przewoc skry przez granic pacisz
regularne co. To im nie wystarcza. Oni musz ci przyuway i zniszczy. Bo oni chc mie
monopol w handlu midzynarodowym. A co z tym monopolem potem robi sam widzisz.
Wyobra sobie, e pozwoliliby na swobodny wwz skr z RFN do Polski, a kouchw z Polski na
Zachd. Ilu kunierzy na Podhalu zbioby na tym majtki. Jakie podatki w dolarach zainkasowaby
od tych obrotw urzd skarbowy. Ale oni tego nie chc. Oni wol w swoich hutach produkowa
zom elazny, zatruwa powietrze i mie monopol.
Mirosaw Dzielski: A inne dziedziny handlu, co o nich moesz mi powiedzie?
Jan Smarduch: Tam, gdzie jest prywatna produkcja, tam musi by te prywatny handel. A zreszt
handel prywatny jest zawsze tam, gdzie jest towar, fantazja i odwaga. Ludzie handluj wic, czym
mog. Z Czech przywozi si pieprz, odywki dla dzieci, odzie. Z zachodniej czci Polski wozi si
czci do maszyn, cigniki, owce, zboe. Mnstwo rzeczy. Mj wujek kiedy wozi konie. Dzi
przywozi traktory, a na przyczepach owce. W Nowym Targu mona sprzeda miso w pastwowym
skupie, gdzie daj najlepsze ceny lepsze ni na rynku, a ze skrami to my ju wiemy, co si robi.
To wszystko idzie na wielk dzisiaj skal. Widzisz: jak jedziesz, to musisz mie w prawie jazdy
piset zotych dla milicjanta, ktry ci zaczepi na drodze - eby o tobie zapomnia.
Mirosaw Dzielski: Przecie wolno ci kupi sobie owce i cignik?
Jan Smarduch: Wolno, ale jak ci ktry raz przyuwa, to dostaniesz taki domiar, e si nie
pozbierasz. Dlatego lepiej ich ugaska i mie spokj.
Mirosaw Dzielski: Gdzie si te wszystkie przywoone z Ziem Zachodnich czy
szmuglowane towary sprzedaje?
Jan Smarduch: A gdzieby, we czwartek na targu.
Mirosaw Dzielski: Nie api?
Jan Smarduch: api, ale tylko frajerw. Milicja to dzi panowie. Oni
J34
musz si wyspa do sidmej. A o sidmej jest ju po wszystkim. Handel zaczyna si grubo przed
witem, a koczy wkrtce po wicie. Potem te warto to i owo kupi, ale trzeba zna ludzi, trzeba
by swoim, trzeba umie si zachowa. Warto, eby zobaczy kiedy, jak np. funkcjonuje typowy
handlarz komi. On wyczuje tajniaka na kilometr. Na targ wolno mu wjecha wozem. A e co
czwartek jest to wz zaprzony w innego konia? Kto to sprawdzi?
Mirosaw Dzielski: No ale wpadki s?
Jan Smarduch: S, ale w najgorszym razie mona urzdnika opi i przekupi.
Mirosaw Dzielski: A gdyby zlikwidowa targowisko?
Jan Smarduch: Wani s ludzie, nie miejsce. Ludzie zawsze si odnajd. Mirosaw Dzielski:
Dlaczego pastwo paci lepiej za miso owcze ni prywatni kupcy?
Jan Smarduch: Zapytaj si go. Dzi paci lepiej, jutro gorzej.
0 wszystkim decyduj urzdnicy, ktrzy co tam sobie ubzduraj
1 jest nowa polityka gospodarcza. Nie ma rynku. Nie wiadomo, ile co naprawd kosztuje. Prywatna
inicjatywa troch te wyskoki cenowe wyrwnuje, ale niewiele. Pastwo nie powinno zajmowa si
w ogle gospodark. Niech sobie robi polityk, jed na Kreml i gdzie chc, niech zbieraj
podatki, byle rozsdnie, a ludziom niech pozwol y i pracowa po swojemu. No ale na razie tego
nie ma. Na szczcie zawsze istniej moliwoci (jak czowiek myli) ominicia idiotycznych
przepisw czy przekupienia urzdnikw, zanienia obrotw czy robienia w ogle wszystkiego na
lewo. Na razie za to jako gw nie urzynaj.
Mirosaw Dzielski: A krymina?
Jan Smarduch: Z tego, co wiem, to za kunierstwo nikt nie siedzi w kryminale. A z handlem i
przemytem to jest tak. Nikt, kto si tym zajmuje, nie zastanawia si specjalnie nad tym, co pastwo

zamierza. On po prostu robi to, co lubi, i to, co mu si opaca, i gwide na to, czy si to komu
podoba czy nie. Kady powinien moim zdaniem robi to, co potrafi, co jest poyteczne i co daje
korzyci nie przejmujc si tym, czy wadza bdzie go za to prbowaa dusi czy nie. Trzeba si
nie da udusi.
Mirosaw Dzielski: Co radziby modemu czowiekowi, ktry ma on i dzieci i chce da im
utrzymanie na godziwym poziomie? Ale za, e nie pochodzi z twojego rodowiska, gdzie
pogldy takie jak twoje wyssa mona niejako z mlekiem matki.
Jan Smarduch: Jest tu w naszej wiosce dwch takich, ktrzy mi si podobaj. Jeden jedzi tu na
wczasy, a poniewa by pracowity, najmowa si w czasie urlopu do pracy na budowach. Pozna
bliej naszych chopakw. Dzi jest specem od kouchw. Drugi to taki delikacik, ale mia talent
elektronika. Kupi sobie walizeczk i naprawia po domach telewizory. Nie zarejestrowa si, bo robi
to na niewielk skal. Obaj s u nas ubiani i szanowani.
A tak oglnie to uwaam, e modemu czowiekowi potrzebna jest dzi wiedza. Ale nie wiedza o
tym, jak gry owek za urzdniczym biurkiem, ale wiedza konkretna konkretny fach. Jeli nie
jest leniem, to jako stolarz, kunierz, ciela, murarz da sobie dzisiaj z pewnoci rad.
Mirosaw Dzielski: Co jeszcze chciaby mi powiedzie?
Jan Smarduch: Co, czego nie zdyem, bo w pewnym momencie przerwae mi wtek. Pomimo
pewnych ustpstw ze strony rzdu rzemielnicy nadal nie ufaj wadzy, a urzdy skarbowe
rzemielnikom. Ten brak zaufania wynika z tego, e wadza cae lata staraa si rzemielnika
zniszczy, a rzemielnik chcia pozosta nadal niezaleny. Ten brak zaufania mgby zosta
rozproszony tylko wwczas, gdyby wadze pozwoliy rzemielnikowi na swobodn sprzeda
nawet za granic tego, co wyprodukuje, i gdyby pozwoliy mu kupowa legalnie wszystko,
czego potrzebuje do pracy. Ale do tego potrzebne jest funkcjonowanie rynku naprawd, a nie w
telewizji jedynie i na niby. To by si wadzy opacao sowicie. Skocz takim zabawnym
przykadem. By w Szaflarach taki przemytnik, Kucharski bodaje si nazywa. Dokadnie nie
pamitam, bo byem wtedy jeszcze maym chopcem. Ten Kucharski, gdy go zamknito, mwi do
milicjantw: wypucie mnie, bo jak bd siedzia, to co nastpnym razem wemiecie? O to
wanie chodzi. Niech sobie tam rzdzi, kto chce. Kto musi rzdzi. Ale jeeli wadza chce mie
korzy z rzemielnika, musi pozwoli mu zarobi, nie rabowa go do spodu, tylko opodatkowa z
sensem i bez przesady.
Mirosaw Dzielski: Uda ci si ten Kucharski jako przykad rzemielnika.
Jan Smarduch: Daem ci taki zabawny przykad. Nie wiem, jak tam z nim byo dokadnie.
Kucharski to dzi legenda.
Mirosaw Dzielski: No ale Kucharski to chyba nie rzemielnik?
Jan Smarduch: No, moe nie rzemielnik, ale handlarz. A e nielegalny, to i co z tego. Za to
poyteczny. Sprowadza na Podhale niezbdne towary.
O przemycie mgbym ci sporo opowiedzie, ale to nie moja specjalno. Powiniene zrobi
osobny wywiad o handlu midzynarodowym. To idzie w Polsce, jak sycha, na du skal. Dam ci
taki przykad z prasy rzdowej jak sprzedawano krowy do Czechosowacji. Dostarczano krowy
na granic, a wtedy przekupieni Czesi zgaszali wopistom, e ich krowy przeszy na stron polsk.
Wopici sami przepdzali te krowy! Interes szed latami. Starczy na lata. Dzi pewnie robi to
inaczej. Ludzie zawsze co wymyl.
Mirosaw Dzielski: Dzikuj za rozmow.
Rozmowa z Delt
Mirosaw Dzielski: Ile masz lat?
Jan Maciasz: Trzydzieci pi.
Mirosaw Dzielski: No i jeste zrobionym czowiekiem. Masz ciekaw prac, duy warsztat, sporo
cennych maszyn, samochody, dom.
Jan Maciasz: Dom jeszcze nie skoczony.
Mirosaw Dzielski: Ale mieszkasz w nim. Wydaje mi si, e to bdzie pikny dom, moe
najpikniejszy w okolicy. Ten dom sta ju zreszt, zanim wybudowae warsztat. Pewnie pomogli
ci finansowo rodzice, bo pochodzisz, jak wiem, z bardzo zamonej rodziny.

Jan Maciasz: Prawda jest taka: zaczynaem nie majc nic. Jak to na wsi mwi, le si oeniem nie po woli rodzicw. Tyle umczyem, e plac dostaem. Troch - finansowo - pomoga mi
teciowa. Ca reszt musiaem osign sam.
Mirosaw Dzielski: ?
Jan Maciasz: Najpierw pracowaem prywatnie ile si dao. Z tego kupowaem materiay na
budow. Kadej roboty si imaem, stolarki, ciesielki, stawiaem fundamenty, kominy, robiem
ludziom kanalizacj, wszystko. Po pewnym czasie nie byem ju sam. Miaem ekip chopakw, z
ktrymi pracowaem wsplnie. Jak si pracuje, to mona da sobie rad nawet u nas.
Mirosaw Dzielski: Gdzie nauczye si tak ciko pracowa i jak zdobye te wszystkie swoje
umiejtnoci?
Jan Maciasz: Moja matka zapada na nieuleczaln chorob, gdy miaem siedem lat. Od tego czasu
moja sytuacja domowa staa si cika, nawet jak na warunki wiejskie. Musiaem ciko pracowa
na gospodarstwie ojca. Mieszkaem wtedy w grach. Od pitej klasy poczwszy musiaem wstawa
o pitej, oporzdzi cae gospodarstwo tak, aby zdy do szkoy do wsi. Wiesz, jak to jest daleko.
Wtedy nauczyem si pracowa. Nawet gotowa umiem od tego czasu. Do wojska pracowaem w
domu. Nic sobie nie zaoszczdziem. Dopiero po wojsku zaczem skada gazki na swoje gniazdko. A jeli idzie o te umiejtnoci, to jako samo przyszo. Tu podpatrzyem to, tutaj tamto. W domu
ojca byo te troch ksiek technicznych i ksiek o gospodarstwie. Nie to, ebym je czyta zbyt
ochoczo. Ale lubiem oglda obrazki i rysunki rnych maszyn. Mirosaw Dzielski: Wiem, e
jeste cenionym budowniczym. Twoja ekipa ju si wprawdzie rozpada, ludzie poduczyli si wraz
z tob i poszli na swoje. Ale przecie mgby w godzin skrzykn now ekip skadajc si z
modych chopakw, ktrzy w caej okolicy szanuj ci jako uznanego mistrza i lgn do ciebie.
Mgby zarobi jako szef takiego zespou ze trzy tysice dziennie, a moe i wicej. A i praca
byaby urozmaicona i wymagajca fantazji. Dlaczego zrezygnowae z zawodu budowniczego i
otworzye warsztat stolarski z przemysow produkcj?
Jan Maciasz: Byy rne przyczyny. Uciliwa bya dla mnie ciga praca poza domem, wyjazdy
gdzie dalej, przewoenie sprztu. By moe te troch mi si tamta praca znudzia, szukaem
czego nowego, interesujcego.
Mirosaw Dzielski: Przecie produkcja przemysowa to raczej rzecz nudna i mao interesujca.
Jan Maciasz: Z zewntrz moe tak to i wyglda, ale od rodka to jest zupenie inaczej. To wymaga
dobrego pomylunku i wielkiej operatywnoci. Bez tego nie zarobibym nawet na pieprz do
kwanego mleka.
Mirosaw Dzielski: Czy chodzi moe o zdobywanie materiaw potrzebnych do produkcji?
Jan Maciasz: To jest oczywicie trudne u nas i wymaga nie lada zachodu. Jednak nie to miaem na
myli. Miaem na myli walk z urzdem podatkowym. Oni tak mocno cign, e trzeba bardzo
wydajnie pracowa, aby zarobi. To wymaga usprawnie technicznych i maszyn, ktre
przypieszaj produkcj. Gdyby nie maszyny, ktre sam musiaem wymyli i zrobi, produkcja
trwaaby dwadziecia razy duej.
Mirosaw Dzielski: Czy nie mona byo tych maszyn kupi?
Jan Maciasz: Niektre z nich mona kupi. Ale trzeba czeka w kolejce latami, a drogie s jak
diabli. Na przykad heblarka kosztuje 830 tysicy zotych. Nie miaem takiej sumy, gdy
potrzebowaem heblarki. Poza tym maszyna musi pasowa do konkretnego zadania. Musz mie
tak wanie, a nie inn heblark, odpowiedni maszyn do frezowania, do czyszczenia, musz
mie odpowiedni wiertark, maszyn do wycinania korpusw itd. I te maszyny musiaem sam
wykombinowa i zrobi. Lubi usprawnia sobie robot. Lubi, gdy staje si bezpieczniejsza,
szybsza, wygodniejsza. Dam ci taki przykad. Gdy budowaem dom, powsta problem zrobienia
pyty na najwyszym pitrze. Normalnie przy takiej pycie trzeba zatrudni dziesiciu do pitnastu
ludzi. U mnie pracowao piciu, ale skonstruowaem specjalny dwig do podawania na gr
wylewki. Zrobiem sobie teraz nowy traktor z wycigark. Mam
jo metrw liny i mog cign wzdu pionowej ciany kloc o ciarze p tony albo i wicej. Most
traktora kupiem z wzka akumulatorowego zezomowanego. Wszystko jest w tym traktorze ze
zomu, z wyjtkiem silnika. S tu tacy ludzie, ktrzy yj z tego, e szperaj po zomowiskach. U

nich te mona kupi rne potrzebne czci metalowe po cenach nieco wyszych ni na
zomowisku.
Mirosaw Dzielski: Majc taki talent do wynajdywania rnych urzdze mechanicznych i takie
umiejtnoci organizacyjne, mgby powikszy bez trudu swj warsztat.
Jan Maciasz: Mgbym da dobrze patn prac dziesiciu ludziom, ale nie mog. Podatki
zniszczyyby mnie. Dzi mam dwch ludzi zarejestrowanych. Od jednego, jeli dam mu tylko 30
tysicy miesicznie, wyjdzie do pidziesiciu tysicy. Samo ubezpieczenie to jest 15 tysicy. A
teraz podobno ma by wicej. Sam rozumiesz, e ludzie chc zarobi. A urzd nie interesuje si
tym, ile ja ludziom pac. Mnie wyliczaj podatek od obrotu. A gdy obrt bdzie ich zdaniem za
duy, to podatek od dochodu moe wzrosn i do 80 procent od dochodu. Zreszt ja si na tym
wszystkim nie bardzo rozumiem. Przepisy zmieniaj jak rkawiczki. Myl tylko o tym, eby
czowiek nie mia lepiej ni na pastwowej pensji. Jak tylko uroniesz, zaraz ci gow ucinaj. I
dlatego zamiast myle, jak produkowa wicej i lepiej, musisz myle, jak zmieci si w klatce,
ktr dla ciebie rzd przygotowa. Teraz przynajmniej mog dosta materiay do produkcji. Bo do
niedawna trzeba byo kupowa na wolnym rynku, a tam na przykad lakier by dodatkowo
rozcieczony, przepacae dwukrotnie.
A popatrz na kopoty z benzyn. Ja musz wozi towar i to czsto na odlego 110 do 120
kilometrw. A benzyny dodatkowej dostaem w zeszym roku 30 litrw. Na cay rok! Mgbym da
prac, dobrze patn prac wielu ludziom, mgbym im pomc, nauczy tego, czego w szkole nie
ucz, a co potrzebne jest w kraju. Ale ju teraz podatki zjadaj mi dwie trzecie dochodu. A sytuacja
ma si podobno jeszcze pogorszy. Podobno niedawno jaki minister mwi, e prywatne zakady
pastwu si nie opacaj i maj by zlikwidowane do 1990 roku w wojewdztwie nowosdeckim,
bo daj mniej podatku ni firmy pastwowe, a jest ich bardzo duo. Nie wiem, jak ten minister to
liczy, ale jedno wiem, e jeli chodzi nie o liczb zakadw, ale o liczb zatrudnionych
pracownikw, to zakady pastwowe zatrudniaj wielokrotnie wicej ni prywatne. A popatrz, jak
si na pastwowej posadzie pracuje, a jak si u mnie pracuje. Gdybym ja chcia pracowa osiem
godzin chodzc z kta w kt, to musiabym natychmiast zamkn interes.
Mirosaw Dzielski: No ale nie zamykasz.
Jan Maciasz: Praca pastwowa to nie dla mnie. Tutaj wszystko jest trudniejsze. Tutaj s same,
mona rzec, kopoty. Ale jestem
J39
u siebie i nie musz sucha jakiego bubka tylko dlatego, e go mianowali kierownikiem. Ja jestem
przyzwyczajony do wolnoci i ju si pewnie nie odzwyczaj. A poza tym musz utrzyma rodzin.
Przecie z pastwowej pensji jej nie utrzymam, skoro samo ycie kosztuje dzi trzydzieci tysicy.
Wic pki mog pracuj. Jest jeszcze inna sprawa - ludzie. Tu u siebie mog kogo czego
nauczy. Ludzie, z ktrymi pracowaem kiedy, zakadaj dzi wasne warsztaty, przychodz
modsi. Sprbuj pocign jeszcze rok, a potem zobaczymy.
Mirosaw Dzielski: Nie chcesz pracowa na pastwowym etacie. Co zamierzasz robi w wypadku,
gdy przyjdzie ci zamkn zakad?
Jan Maciasz: Jeszcze nie wiem. Myl ju nad tym. Chyba wzibym jakie gospodarstwo i poszed
w kierunku jakiej specjalizacji, moe hodowli. Ale widz te inne moliwoci. Widzisz t gr
przed nami? To dobry stok narciarski. Mona by zrobi na nim niezy wycig orczykowy na jakie
szeset metrw. Gdyby na grze zainstalowa fotokomrk wyczajc automatycznie wycig w
razie niebezpieczestwa, mgby on by obsugiwany przez jedn osob, co znacznie obniyoby
koszty eksploatacji. To pomys na zim. Przez reszt sezonu mgbym robi ze starych traktorw
nowe. Taki wyremontowany dobrze traktor moe jeszcze przez lata suy. Jest tu jeden, co si
takimi rzeczami zajmuje. Nigdy nie brakuje mu roboty. Sam chciaem u niego kupi zgrabny
traktorek, ale chcia szeset tysicy. Nie kupiem, wolaem zrobi sam. Ale on sprzeda ten traktor
za siedemset tysicy miesic pniej.
Mirosaw Dzielski: Syszaem, e mia kopoty. Podobno wlepili mu domiar czy co takiego.
Jan Maciasz: Tak, dosta domiar osiemset tysicy. Teraz musi by ostroniejszy. Musi pracowa na
mniejsz skal. A przecie traktorw brakuje, a przecie w PGR-ach gnij traktory, ktre po

remoncie jeszcze latami mogyby by wykorzystywane w grach. Ten mechanik, o ktrym


mwimy, teraz odpoczywa. Czy z tego przyrasta bogactwo narodu? Ja mgbym paci miliony
podatku dla pastwa, gdyby system podatkowy by inny. Ludzie by u mnie zarobili, wyywiby si
z tego urzdnik i milicjant, ale oni wol mi dokucza, oni mwi, e ja jestem nieopacalny. Bo im
si nic nie opaca, co si ludziom opaca.
Mirosaw Dzielski: Wic jeste zdecydowany nie pracowa na pastwowym etacie, nawet gdyby ci
przyszo pracowa cakowicie nielegalnie?
Jan Maciasz: Jestem zdecydowany. Praca pastwowa to nie dla mnie.
Mirosaw Dzielski: Czy wszyscy tu w okolicy myl podobnie jak ty?
Jan Maciasz: Ludzie s rni. Jedni myl tak, drudzy inaczej. Tu jednak rzeczywicie jest sporo
ludzi mylcych i dziaajcych podobnie jak ja, chociaby ten, co naprawia te traktory.
Mirosaw Dzielski: Mwi, e wdae si w dziadka. Czy on te by tak peen pomysw jak ty?
Jan Maciasz: Dziadek to osobna historia. Nie znaem go. Urodziem si ju po jego mierci, ale
yem wrd ludzi, ktrzy czsto o nim mwili. Najwicej dowiedziaem si od mojej babki.
Rzeczywicie, mwi, e jestem do niego podobny, ale on mia chyba wiksz fantazj. Babka
opowiadaa mi o tym, e dziadek, gdy by mody, zrobi sobie rower cay z drzewa - cznie z
przekadniami. Na tym rowerze jedzi po polanach, uywajc przy jedzie w d spadochronu
zamiast hamulca. To byo ponad osiemdziesit lat temu. Pniej w gospodarstwie dziadka zrobiono
pierwsze w okolicy koo wodne, ktre pomagao im w pracy na gospodarstwie. Przenosili napd z
tego koa na odlego 50 m za pomoc drewnianych erdzi. Te erdzie napdzay tak prymitywn
mockarni, pewnie jedn z pierwszych na Podhalu. Pniej dziadek wymyli i wasnorcznie
skonstruowa turbin wodn. Spawania wtedy jeszcze nie byo. Tam wszystko byo nitowane. Ta
turbina napdzaa prdnic. Owietlali przed wojn tym prdem swoje gospodarstwo, a take
gospodarstwa ssiadw. Dziadek kupi te skrawek ziemi w ssiedniej wiosce i zbudowa myn.
Me mk dla caej okolicy. Innym jego pomysem by drewniany wodocig, ktrym doprowadzali
wod pod cinieniem do gospodarstwa. Dziadek mia olejarni z metalow rub wasnego
pomysu. Skonstruowa te maszyn do robienia gontw gonciark. Mirosaw Dzielski: Kiedy
znajdowa czas na to wszystko?
Jan Maciasz: Brat dziadka by kawalerem i zajmowa si gospodarstwem. A dziadek wanie robi te
wszystkie usprawnienia. Stryj te miewa rne pomysy. Kupi np. stary kocio wojskowy o
pojemnoci ok. trzystu litrw i pdzi bimber dla caej okolicy. W kocu go zapano. Ale kocio
udao si ocali. Potem robiono w nim powida. Dzi gdzie ley u brata. liwek teraz jest mniej, bo
si wy rodziy i nikt si nimi nie zajmuje. Ja nie jestem na gospodarstwie. Zreszt nie miabym
czasu.
Mirosaw Dzielski: Co spowodowao podupadnicie waszej rodzinnej gospodarki?
Jan Maciasz: Po czci ustrj. Przecie sam wiesz. Zamykano myny, odbierano tartaki. Dzi
wadza prosi, chce dawa kredyty, ale nie ma ju ludzi, ktrzy umieliby dobrze robi pewne rzeczy.
Zepsu jest atwo, ale uzyska pewne umiejtnoci nie jest atwo. Kto taki myn dzi poprowadzi,
kto go uruchomi?
Mirosaw Dzielski: Mwisz po czci ustrj. A po czci?
Jan Maciasz: A po czci ludzie, a dokadniej rzecz biorc choroby. Cikie choroby, ktre
przeladoway moj rodzin. Nie mia kto myle o tym wszystkim. A jak si nie myli, to wszystko
podupada. Wpada si w szar harw.
Mirosaw Dzielski: Czy nie mylae o wyjedzie do Ameryki? Wielu ludzi wyjeda z twojej wsi.
Jan Maciasz: Owszem, mylaem, ale nie mam moliwoci. Zarobioby si troch grosza. Potem
ycie tutaj byoby lejsze. Kupibym sobie te nowy samochd.
Mirosaw Dzielski: Ale czy nie lepiej, eby tu bya Ameryka?
Jan Maciasz: Tu byaby Ameryka, ale przy innym rzdzie. Ten rzd myli tylko o tym, jak
czowieka oskuba, jak dopilnowa, aby nie wyskoczy ponad pensj. Tu jeden pracuje, a dwch
pilnuje, aby nie zarobi. Tu si nie mona rozmachn, bo system podatkowy nie szanuje pracy i
zniechca do wysiku. Tu czowiek tylko si broni, stale w strachu, nigdy nie moe ujawni caej
prawdy, bo go zniszcz, bo wszystko odbierze urzd. Tu musisz kupowa u zodzieja, u oszusta. Ale

to pastwo ludzi demoralizuje. Czy to jest normalne, e wikszo ludzi popenia przestpstwa
gospodarcze? Potem taki czowiek moe i do wizienia, i za co? Za to, e kupi co na czarnym
rynku. Czy to jest normalne? To jest chore. A przecie mogoby by inaczej. ycie byoby
przyjemniejsze, gdyby tylko prawdziwi zodzieje kradli, a ludzie uczciwi mogli wszystko kupi w
sklepie. Zodziej nie miaby wtedy komu sprzeda. Le siedziaby wtedy w biedzie, zamiast
subowo zaglda ci do garnka. A kto chciaby pracowa, mgby si spokojnie i zasuenie
dorobi. Ludzie te by si tak wtedy ze sob nie gryli. Jeden nie donosiby na drugiego, nie patrzy
wilkiem, bo temu przydzielili, a tamtemu nie. Nie podejrzewaliby si te tak o wszystko najgorsze.
Byaby wiksza zgoda wrd ludzi. Pastwo na tym nie stracioby.
Mirosaw Dzielski: Dzikuj za rozmow.
1986
Ro2mowa z Epsilonem
Mirosaw Dzielski: Kiedy odwiedziem ci przed dwoma laty, zaczynae zajmowa si upraw
kukurydzy na ziarno. Ta uprawa staa si twoim wielkim sukcesem agrotechnicznym i finansowym.
Ile czasu zajo ci przygotowanie si do tej uprawy? Jak zaczynae?
Stanisaw Kosch: Trudno mwi o systematycznym przygotowywaniu si, ale o kukurydzy
mylaem ju przed dziesiciu laty, po odbyciu podry dookoa wiata. Byem wwczas m.in. w
Kanadzie i w Indiach, gdzie widziaem w stacjach dowiadczalnych prby produkcji kukurydzy w
trudnych warunkach klimatycznych. Po powrocie prbowaem to robi u siebie, ale byo to bardzo
trudne ze wzgldu na brak podstawowego sprztu siewnikw, maszyn do zbioru. Kka rolnicze,
ktre powinny obsugiwa rolnikw, nie posiaday tych maszyn. Twierdziy, e ich nie potrzebuj,
bo takich zasieww nie ma. Musiaem zacz od kupowania sprztu w spdzielniach i PGR-ach.
To by nie uywany przez nich sprzt, ktry mona byo czasem naby w cenie zomu. Zaczem od
siewnika, ktry nabyem do spki z ssiadem. Zbir zrobilimy wwczas za pomoc maszyny
wypoyczonej z Akademii Rolniczej. Ta maszyna przedtem prawdopodobnie nie pracowaa nigdy.
Mirosaw Dzielski: To byo ju w okresie kukurydzianym i to bdzie gwny temat naszej
rozmowy. Ale jeli moesz, opowiedz pokrtce, co byo przedtem. Jak sobie przedtem dawae
rad?
Stanisaw Kosch: Na pocztku gospodarowania nie posiadaem adnego sprztu mechanicznego.
Byem skazany na mczc wspprac z kkiem rolniczym.
Mirosaw Dzielski: A gospodarstwo?
Stanisaw Kosch: Posiadaem jedenacie hektarw i dom, ktre otrzymaem po przodkach.
Mirosaw Dzielski: I wyksztacenie rolnicze.
Stanisaw Kosch: Nie, wyksztacenia rolniczego nie posiadaem. Ukoczyem tylko szko redni.
J43
Mirosaw Dzielski: Nie wiedziaem. Pochodzisz ze starej rodziny krakowskiej, w ktrej
wyksztacenie byo czym oczywistym.
Stanisaw Kosch: Ja byem wyjtkiem. Interesowaem si tak wieloma sprawami, e nie mogem
skupi si na jednym kierunku. Lubiem czyta to, czym si aktualnie interesowaem, a nie to, co mi
kazano.
Mirosaw Dzielski: Jeste uwaany za znawc metod uprawy kukurydzy. Niejeden absolwent
wyszej szkoy rolniczej chciaby posiada chocia cz twojej wiedzy na ten temat. To wymagao
niemaych studiw.
Stanisaw Kosch: Ale to by temat, ktry mnie wcign. To by temat, ktrym yem. Ja dzi wiem,
e wyksztacenie zdobywa si nie tylko na uczelni. Znam wielu dobrych rolnikw z dyplomami, ale
spotkaem te nieukw po wyszych studiach. W sytuacji, w jakiej znajduje si rolnik-praktyk, sam
dyplom niewiele daje. Potrzebna jest istotnie wiedza agrotechniczna, ale to nie moe by wiedza
ksikowa, to musi by wiedza no, taka ywa. Ale potrzebne s te inne kwalifikacje. Dobry
rolnik musi mie pomysy dotyczce nowych upraw, pomysy dotyczce przezwyciania trudnoci,
ktre stale si wyaniaj, umiejtnoci handlowe. Dobrego rolnika musi cechowa wytrwao w
realizacji raz wytyczonych celw, a nade wszystko wiara w sukces; jeli trzeba wbrew
rozpowszechnionej opinii. To s inne kwalifikacje ni te, ktre potrzebne s naukowcowi na poletku

dowiadczalnym. Mnie si na og wsppraca z naukowcami dobrze ukadaa. Wiele na niej


skorzystaem. Jest waciwie tylko jeden rodzaj ludzi z dyplomami, ktrych nie lubi i nie szanuj
biurokraci. Ale te urzdnicy odpowiedzialni za rozwj rolnictwa w moim okrgu, od ktrych
byem w wysokim stopniu zaleny, stawiali przede mn najwicej przeszkd, chocia nie wszyscy
rzecz jasna. Oni nie wierzyli w moliwo uprawy kukurydzy na ziarno w Polsce.
Mirosaw Dzielski: A ty dlaczego trwae przy swoim?
Stanisaw Kosch: Ja badaem w Instytucie Meteorologii i Klimatologii sumy temperatur w Polsce
na przestrzeni wielu lat. Miaem podstawy, aby sdzi, e w pewnych okolicach kraju wczesne
odmiany kukurydzy na ziarno musz si uda. W czasie moich podry po wiecie widziaem
upraw kukurydzy w zblionych warunkach klimatycznych. Wiedziaem te, e przed wojn z
powodzeniem uprawiano w moim okrgu pewne odmiany kukurydzy na ziarno.
Mirosaw Dzielski: Ale przecie za czasw Gierka podjto prby uprawy kukurydzy w Polsce.
Skoczyy si one niepowodzeniem. Czy to ci nie zraao?
Stanisaw Kosch: Gierek, to byo co najmniej drugie podejcie. Pierwszy by Chruszczw, ktry z
dnia na dzie nakaza obsia w Polsce kukurydz duy area. O tym wanie opowiadano mi w
urzdach. Jedni urzdnicy miali si, e naladuj Chruszczowa,
J 44
inni znw patrzyli na mnie skosem, e niby wprowadzam nowinki amerykaskie. Bywao, e oba te
pogldy czy jeden i ten sam przedstawiciel pastwa za biurkiem. Gdybym poszed za radami tych
ludzi, nie zaczbym nawet uprawy kukurydzy, a gdybym nie postanowi przeama ich oporu
nieustann walk, zaamabym si pewnie ju na pocztku dziaa.
Mirosaw Dzielski: Dlaczego nie uday si prby Chruszczowa i Gierka?
Stanisaw Kosch: Chruszczw dziaa zbyt gwatownie, bez uprzedniego zbadania moliwoci
rozwinicia produkcji na danym terenie. Nie zanalizowano wtedy kosztw, opacalnoci, zbytu,
warunkw produkcji. To byy centralne decyzje wypisane na papierze i produkcja pozostaa na
papierze. Natomiast jeli idzie o Gierka, to uwaam, e realizacj susznej w zasadzie decyzji
uniemoliwio powierzenie uprawy Pastwowym Gospodarstwom Rolnym.
Mirosaw Dzielski: Dlaczego PGR-y nie day sobie rady z kukurydz? Przecie produkuj inne
zboa i jako sobie radz?
Stanisaw Kosch: Na to skada si wiele przyczyn. Poza dokadnoci pracy - take przyczyn
ekonomicznych. Pastwowe ceny kukurydzy byy w zeszym roku nisze ni ceny pszenicy, a
uprawa kukurydzy wymaga wikszej precyzji w terminach siewu, w ochronie, w zbiorze, ktry jest
opniony tu przed zim. Pny zbir powoduje trudnoci z zaoraniem pl na zim, z
podozmianem. W tej sytuacji przecitny dyrektor PGR wola poinformowa wadze, e na jego
terenie kukurydza si nie udaje, i nie mie kopotw. Mirosaw Dzielski: A co stao si z maszynami
do zbioru kukurydzy, ktre Gierek * sprowadzi z Francji? Czy te maszyny jeszcze gdzie pracuj,
czy poszy na zom?
Stanisaw Kosch: W wielu wypadkach te maszyny ju nie pracuj w PGR-ach, dla ktrych zostay
sprowadzone. Od 1980 roku wielokrotnie mona byo przeczyta w gazetach ogoszenie, e
kombajn casalis do zbioru kukurydzy na ziarno sprzeda taki a taki PGR. Mirosaw Dzielski: Czy ta
olbrzymia maszyna stojca pod wiat to moe ten kombajn?
Stanisaw Kosch: Tak, kupiem go na Ziemiach Zachodnich. Area kukurydzy u mnie i u
zainteresowanych ssiadw powiksza si. Byem zmuszony do poszukiwania maszyny
sprawniejszej od tej, ktr poyczyem z Akademii Rolniczej. Wspania okazj dla mnie byo to,
e PGR-y sprzedaway te maszyny po cenie zomu plus warto silnika.
Mirosaw Dzielski: I pojechae po kombajn.
Stanisaw Kosch: To nie takie proste. Nie miaem pienidzy. Ja nadal rozwijam area i produkcj
gospodarstwa. Na to potrzebne s kredyty. A z kredytem mam bez przerwy kopoty. Gdy
wystpiem o poyczk na zakup ziemi, bank w Mogilanach powoa si na opini Krakowskiego
Orodka Postpu Rolniczego stwierdzajc, e posiadajc 11 hektarw nie jestem w stanie uprawia
ani hektara
wicej, mimo e ju wwczas posiadaem cignik wraz z caym oprzyrzdowaniem. To bya opinia

tpego biurokraty, ktremu kto pewnie poleci mnie utrci kto, komu nie w smak by rozwj
mojego gospodarstwa.
Ale ziemi kupiem. Tyle, e by to szalony wysiek. Na zakup kombajnu znw nie chciano mi
udzieli kredytu. Walka o ten kredyt to bya mudna i mozolna walka. Musiaem jedzi do
Warszawy. Mwiono mi, e rolnik indywidualny powyej 50 hektarw moe kupi kombajn
inny nie. A przecie rolnik w krakowskim do niedawna ustawowo nie mg mie wicej ni 50
hektarw. To bya dyskryminacja rolnika indywidualnego. To byo sprzeczne z konstytucj, ja to tak
traktowaem. Napisaem te w jednym z odwoa, e to jest sabota polityki rzdu w sprawie
rozwoju uprawy kukurydzy. W kocu otrzymaem ten kredyt.
Przyjechalimy do Lubina. Stay tam dwa kombajny. Byy ju bardzo rozszabrowane, cho nie
wyglday na to, aby byy duo eksploatowane.
Spdzilimy tam tydzie. Przez ten tydzie wraz z elektrykiem z PGR-u zrobilimy na nowo ca
instalacj, odkupilimy od zodziei czciowo za wdk to, co rozkradli, i ku zdumieniu
dyrektora odjechalimy kombajnem do domu. Dyrektor PGR-u nie wierzy, e potrzebujemy
kombajnu dla celw rolniczych. Myla, e potrzebny nam jest silnik mercedesa - doskonay silnik
nadajcy si do samochodu ciarowego. Jeden z kombajnw kupi podobno w tym celu krakowski
zesp rockowy Way Jagielloskie. Dyrektor nie wierzy take, e uda nam si uprawa kukurydzy.
ali si, e ma* nadmiar ziemi, ktrej nie jest w stanie uprawia. Zaproponowaem mu, e
wydzierawi od niego dwiecie hektarw. Pocztkowo zgodzi si, ale po dwch godzinach
przyszed i powiedzia, e jest to niemoliwe. Rozumiem go. Gdybym posia kukurydz na jego
polu i zebra jego zezomowanym kombajnem, mogoby to w zym wietle przedstawi jego
argumenty o niemonoci uprawy kukurydzy na ziarno w okolicach Lubina. Po tygodniu
przyjechaem po drugi kombajn, ktry w ramach otrzymanego kredytu kupiem na czci. By
bardziej rozszabrowany ni pierwszy, ale te bdzie si nim mona posugiwa na przykad do
zbioru kolb.
Mirosaw Dzielski: Jak zwalczasz opr urzdnikw? Jak uzyskujesz ich przychylno? Czy dajesz
apwki? Wielu rolnikw w ten sposb postpuje.
Stanisaw Kosch: Nigdy nie daj apwek. Ubolewam nad dol urzdnika, jeeli nie moe uczciwie
zarobi wystarczajcej na utrzymanie pensji. Argumenty, jakie posiadam, staram si przedstawi w
sposb zrozumiay. Z reguy odwouj si od niekorzystnych dla mnie decyzji, powoujc si na
przepisy prawne, a jeli trzeba, to i na racje pastwowe. To nie zawsze skutkuje. Ale zawsze walcz
i zawsze staram si rnymi sposobami przezwycia zaistniae trudnoci.
Mirosaw Dzielski: Na przykad?
Stanisaw Kosch: Zanim rozpoczem moj przygod z kukurydz, uprawiaem sad, w tym rwnie
sporo porzeczek. Pewien kierownik skupu przysya po te porzeczki samochd. Pewnego dnia
kierowca samochodu zada 500 zotych apwki za odebranie towaru. Nie zgodziem si.
Porzeczek nie zaadowano, a gdy nastpnie sam je przywiozem, zakwalifikowano je jako drugi
gatunek. Zrekompensowaem to sobie nie oddajc skrzynek, stanowicych rwnowarto mojej
straty. Wwczas oskarono mnie o zabranie wikszej liczby skrzynek, ni zabraem istotnie.
Obecnie toczy si proces, ktry mam nadziej wygra.
Mirosaw Dzielski: Pozwolisz, e nie uwierz w t twoj czysto. Sam wynajmowaem traktor w
kku rolniczym i wiem, e bez apwki si nie obejdzie.
Stanisaw Kosch: Myl, e jest to niecakowita prawda. Moe masz na myli dawanie pienidzy
traktorzycie. Ja po dobrze wykonanej pracy daj traktorzycie troch pienidzy, aby wiedzc o
tym, e za dobr prac co dodatkowo dostanie, lepiej pracowa. Ale traktorzyst traktuj jako
mojego pracownika. To jest premia, a nie apwka.
Mirosaw Dzielski: Twoje gospodarstwo liczy obecnie okoo 20 hektarw. Czy tyle ziemi
uprawiasz?
Stanisaw Kosch: Dzierawi jeszcze kilka hektarw. I myl, e przez jaki czas to wystarczy.
Skonsoliduj przez ten czas swoje siy. Spac troch poyczek. Moe wyjad z on na urlop. Tej
zimy byem w Hiszpanii. W przyszym roku chcielibymy pojecha do Grecji.
Mirosaw Dzielski: A co z inwentarzem ywym. Czy moesz zostawi go bez opieki?

Stanisaw Kosch: Prowadz gospodarstwo specjalistyczne. Poza psami nie miewam w domu
adnych zwierzt. A domu popilnuj znajomi.
Mirosaw Dzielski: Przed tym, zanim postawie na kukurydz, bye rolnikiem bez wikszych
moliwoci finansowych. Na og gorzej mieli si twoi ssiedzi yjcy jedynie z roli. Kukurydza to
by twj wielki numer. Wiem, e wielu ludzi uprawia teraz wraz z tob kukurydz z dobrym
wynikiem. Syszaem te, e s naladowcy w dalszej okolicy.
Stanisaw Kosch: Podobno gdzie pod Zabierzowem trzech wysoko postawionych byych
dygnitarzy z byym sekretarzem partii Tarnowa wykupio z Pastwowego Funduszu Ziemi 80
hektarw. Zakupili maszyny i zamierzaj sia kukurydz na ziarno.
Mirosaw Dzielski: Czy nie boisz si konkurencji ze strony ludzi tak ustosunkowanych?
Stanisaw Kosch: Zapotrzebowanie na ziarno jest dzi tak due, e nie ma adnej konkurencyjnoci.
A jeeli do tego dojdzie przy zwikszonych zasiewach bdzie to tylko korzystne dla
wszystkich,
W
gdy kukurydza daje z hektara wicej kilogramw i jest niezbdnym komponentem karmy dla
drobiu. Jeli za idzie o tych byych dziaaczy partyjnych, to patrz na nich raczej z sympati.
Zamiast urzdowa, sami bior si do poytecznej pracy.
Mirosaw Dzielski: No, ale gdy bdzie konkurencja, mog stanowi powane zagroenie oni i
inni nowi producenci.
Stanisaw Kosch: Mwiem ci, e nie boj si konkurencji. Konkurencja jest zdrowa. Ale
oczywicie konkurencja stworzy presj na ceny. Jestem do tej sytuacji przygotowany moe lepiej
ni wielu innych. Ja ju przebyem dalek drog. Mam dowiadczenie, sprzt, ktrego tamtym
brakuje. Myl zreszt, e oni do mnie przyjd. Ostatnio prasa pisze o najnowszej amerykaskiej
metodzie CCM (icorn-cob-mxed), ktra daje poprzez rozdrabnianie mokrych kolb kukurydzy tani
pasz wspaniale nadajc si do tuczu wi. T metod podobno maj wdraa w tej chwili w
Polsce amerykascy eksperci. Ale do tego potrzebne s urzdzenia rozdrabniajce. Ja taki
rozdrabniacz mam. Kupiem go w cenie zomu niecay rok temu. Gdy przyjd wdroeniowe decyzje
i spdzielnie bd zainteresowane w zakupie tego rodzaju karmy bd przygotowany.
Mirosaw Dzielski: Widz, e stale wybiegasz wyobrani w przyszo.
Stanisaw Kosch: W rolnictwie trzeba stale myle o przyszoci i z myl o przyszoci
wykorzystywa obecne szanse. Kukurydza i sprawy z ni zwizane to tylko niewielka cz moich
planw. To tylko niewielka cz tego, czym naprawd yj. Kukurydza daje mi podstaw
finansow, ale nie jestem do niej lepo przywizany. Mam rne inne pomysy, a podczas podry
zagranicznych moe znw co interesujcego podpatrz. Poprbuj tego najpierw na maym
skrawku, potem na wiksz skal.
Mirosaw Dzielski: Nie jeste przywizany do kukurydzy. Czy do tego starego domu, do tej piknej
alei brzozowej, tych agodnych pagrkw te nie? Czy gdyby ci ten dyrektor z Lubina
wydzierawi te 200 hektarw, przenisby si tam wraz z rodzin?
Stanisaw Kosch: Nie. Chc y tutaj. Upraw pod Lubinem mgbym prowadzi, nie bdc cay
czas na miejscu. To kwestia organizacji pracy. Prywatny rolnik ma te moliwoci organizacyjne,
ktrych nie posiada skrpowany przepisami dyrektor PGR. Moe on tak zorganizowa system
motywacyjny swoich pracownikw, aby praca bya zrobiona i aby co w rolnictwie szczeglnie
wane bya zrobiona w terminie. Mona na przykad wchodzi w rnego rodzaju wsplne
uprawy z ludmi nie majcymi dowiadczenia i wiedzy, ale posiadajcymi za to talenty do radzenia
sobie z maszynami. Mona po prostu wynajmowa ludzi do poszczeglnych prac. Mirosaw
Dzielski: Czy wierzysz w rozwj prywatnego rolnictwa w Polsce?
Stanisaw Kosch: To zalee bdzie od sytuacji w kraju i od sytuacji midzynarodowej. Wydaje mi
si, e obecnie wadze pogodziy si
z istnieniem rolnictwa indywidualnego, by moe wanie ze wzgldu na sytuacj midzynarodow
i wewntrzn. Dzi rzd nie ma pienidzy na import ywnoci, a zdaje sobie chyba spraw, e
Polska ma moliwoci takiego rozwoju rolnictwa, e mogaby eksportowa ywno i to na du
skal. Rzd ma dugi. Nie dostaje poyczek. Jeeli nie bdzie jakiego nadzwyczajnego zwrotu

ideologicznego, rolnictwo prywatne bdzie si rozwija, chocia zapewne powoli. Rzd chyba
zdaje sobie spraw z tego, e tylko rolnictwo prywatne moe zapewni odpowiedni wzrost
opacalnoci i wydajnoci. Ju dzi wida pewien rozwj, chocia rozwj ten jest bardzo powolny.
Ludzie nadal nie maj poczucia pewnoci. Nadal rolnik indywidualny czuje si gorszym partnerem
pastwa ni PGR, cho mwi si ju co innego.
Mirosaw Dzielski: Najwiksze rezerwy s chyba na Ziemiach Zachodnich?
Stanisaw Kosch: Rezerwy to ja widz wszdzie. Najwiksze oczywicie na wasnym podwrku.
Mirosaw Dzielski: Na czym polegaj te rezerwy?
Stanisaw Kosch: Wydaje mi si, e mona jeszcze podnie wydajno z hektara i obniy koszta
produkcji.
Mirosaw Dzielski: To s oglniki.
Stanisaw Kosch: Potrzebne jest zniesienie przeszkd stawianych przez urzdnikw. To s rzeczy
znane.
Mirosaw Dzielski: A rzeczy mniej znane?
Stanisaw Kosch: Wani s te ludzie. Ludzie, ktrzy nawet przy takich przepisach, jakie s,
potrafi czego dokona. Ludzie przyzwyczaili si dzi do mylenia, e nic si nie da zrobi. To
zdejmuje z nich odpowiedzialno. To mylenie jest wynikiem destrukcyjnego dziaania wadz
przez dugie lata. Ale to mylenie trzeba przezwyciy, jeli ma by postp. Potrzebni s aktywni
ludzie z zbem do walki.
Mirosaw Dzielski: Czy widzisz jakie oznaki oywienia przedsibiorczoci
w rolnictwie?
Stanisaw Kosch: Obecnie ju nie. Oywienie przyszo w poowie lat siedemdziesitych. Wielu
ludzi pobudowao wwczas szklarnie, kurniki, zakadano sady. Rni przedsibiorczy ludzie
rozwijali aktywno w rnych dziedzinach. Obecnie nastpi okres marazmu. Szanse maj jedynie
ludzie najsilniejsi, o najwikszej woli przetrwania, najlepszych pomysach, umiejtnociach. W
Polsce wiele rzeczy mona zaatwi - mimo wszystko. Mona dochodzi swoich praw, i jeli kto
jest uparty, to czsto si to udaje. Trudno polega gwnie na tym, e o to, co jest oczywiste i co
naley si rolnikowi bezdyskusyjnie, trzeba u nas toczy latami trwajce i potwornie wyczerpujce
kampanie, wymagajce zgoa nierolniczych kwalifikacji. To jest jedna z najwikszych barier
psychologicznych stojcych przed rolnikiem. Pomijam tu inne bariery, takie jak skaczce i wyduJ49
man za biurkiem ceny na produkty rolnicze, na maszyny, ktrych celem jest wycinicie z nas
wszystkich pienidzy. A przecie bez kapitau nie moe by rozwoju, a kapita inwestowany w
PGR-y jest tak wykorzystywany, jak te kombajny do kukurydzy.
Mirosaw Dzielski: To znaczy, e dzi nie zalecaby modej rodzinie szukajcej
sobie miejsca zakadania gospodarstwa rolnego jako recepty na ycie w PRL?
Stanisaw Kosch: W tej chwili zakadanie gospodarstwa od podstaw jest bardzo trudne. Inwestycje
s bardzo kosztowne, a na efekty w rolnictwie trzeba dugo czeka. W zakadzie rzemielniczym
zainwestowany kapita moe by bardzo may, a dziki pracy moe przynie szybkie rezultaty.
Mirosaw Dzielski: Mwisz o zakadzie rzemielniczym jako alternatywie rolnictwa.
A wic pastwowej posady by nie poleca?
Stanisaw Kosch: W machinie pastwowej moesz by tylko kkiem. Nawet gdy jeste kkiem
dobrze naoliwionym i wanym, nadal jeste tylko kkiem. Ja osobicie wol nawet wicej i za
mniejsze pienidze pracowa, byle by na swoim. Poza tym na swoim mam poczucie, e robi co
poytecznego, bo robi to, co ludzie chc kupi.
Mirosaw Dzielski: Nie masz, jak widz, zbytniego pocigu do pastwa.
Stanisaw Kosch: Stale natykam si na przedstawicieli pastwa - urzdnikw, ktrzy zamiast
pomaga mi, utrudniaj mi ycie i prac. Oni si do wszystkiego wtrcaj, oni o mnie decyduj. Oni
mi przeszkadzaj, a ja na nich musz paci podatki. Wolabym, eby ich byo mniej i eby byli
bardziej kompetentni.
Mirosaw Dzielski: Dzikuj za rozmow.
Ro2mowa 2 D2et

Mirosaw Dzielski: Czym si zajmujesz?


Bolesaw Skalski: Kieruj spk wiadczc usugi w zakresie doradztwa. Nie jest to tylko
doradztwo podatkowe, ale rwnie doradztwo ekonomiczne. Doradztwo podatkowe wiadczy dzi
w sposb legalny i nielegalny wiele osb w Polsce - z grona byych pracownikw urzdw
skarbowych, ministerstwa finansw.
Mirosaw Dzielski: Czym zajmowae si przedtem i dlaczego porzucie tamto
zajcie?
Bolesaw Skalski: Byem zastpc dyrektora ds. ekonomicznych do duego przedsibiorstwa
pastwowego. Bya to praca bezsensowna i nie satysfakcjonujca mnie finansowo. Byem tam
nieustannie ograniczany w swojej dziaalnoci. Mj czas zajty by przez sprawy bahe, a spraw
wanych nie mogem ruszy z miejsca. Z chwil, gdy otwara mi si ze wzgldw rodzinnych
moliwo otrzymania mieszkania w Warszawie, zaczem w nowym miejscu szuka pracy
sensowniejszej i umoliwiajcej utrzymanie rodziny.
Mirosaw Dzielski: Czy zaoenie waszej firmy byo trudne?
Bolesaw Skalski: Prawd mwic nie. Spodziewaem si wikszych trudnoci w uzyskaniu
zezwolenia na tego rodzaju dziaalno. Tak jak teraz na to patrz, to gwna przeszkoda tkwi w
barierze wyobrani. Wielu ludzi chtnych do prowadzenia dziaalnoci gospodarczej na wasny
rachunek przeraa ta ziemia nieznana, a konkretnie opr dziesitkw urzdnikw, ktry trzeba
sforsowa. Tymczasem po wkroczeniu na t ziemi nieznan ukazuj si krajobrazy moe czasami
grone, ale z reguy nie a tak grone, jak to si przed przekroczeniem Rubikonu wydawao.
Okazuje si, e po tej drugiej stronie mona y, a przede wszystkim okazuje si, e ycie po tej
drugiej stronie jest o wiele ciekawsze ni ycie pod opiek pastwa. W naszym przypadku
zaczlimy od dokadnego przestudiowania przepisw dotyczcych naszej przyszej dziaalnoci.
To bya cika praca, ale uzyskalimy w jej wyniku tak znajomo przepisw, e
nie balimy si dyskusji z urzdnikami na szczeblu dzielnicy i miasta. Na szczeblu dzielnicy
napotkalimy opr ideologiczny. Urzdnik, od ktrego zaleaa decyzja, powiedzia nam wprost, e
dziaalno nasza dyktowana jest, jak to uj: podszeptami wrogich rozgoni, poniewa my
ludzie z wyszym wyksztaceniem nie tylko sami pragniemy przej z gospodarki
uspoecznionej do nieuspoecznionej, ale pragniemy innym to samo doradza. Taka postawa
przedstawicieli aparatu pastwowego jest czsta. Jest zasada, aby utrudni ludziom z wyszym
wyksztaceniem dostp do gospodarki nieuspoecznionej. Tutaj chodzi nie tylko o opini aparatu
pastwowego czy nawet instrukcje poufne. To ma czsto form jawnych przepisw. Na przykad w
tzw. firmach polonijnych s limity zatrudnienia ludzi z wyszym wyksztaceniem.
Ale urzdnik na szczeblu urzdu stoecznego okaza si czowiekiem normalnym i przekona
tamtego o celowoci naszej przyszej dziaalnoci. Okazao si, e moloch administracji skada si
jednak z ludzi, i to rnych ludzi i e do niektrych z nich przemawiaj racjonalne argumenty.
To bya wiedza, ktrej przed podjciem naszej prby posiada nie moglimy. Po stosunkowo
atwym pokonaniu bariery biurokratycznej pozostaa przed nami waciwa prba - prba rynku. Jak
damy sobie rad? To byo pytanie, ktre sobie czasem po nocach zadawalimy.
Mirosaw Dzielski: O tym moe pniej. Wrmy jeszcze na chwil do urzdnikw
i urzdw. Chyba zdajesz sobie spraw, e dla podejrzliwego (nie bez racji) Polaka
twoje osignicie zezwolenia moe wydawa si zbyt atwe. Czy naprawd nikomu
nie musielicie nic paci?
Bolesaw Skalski: Pytanie trafne. Myl, e tak czsto bywa. W naszym wypadku to bya kwestia
zaprotegowania nas u urzdnika w urzdzie stoecznym przez innego urzdnika. Ten inny urzdnik
by naszym znajomym nie takim znowu bliskim. Okazuje si, e w wielu wypadkach taki ukad
wystarcza. Ci ludzie mog liczy na rewan w przyszoci albo maj jakie zobowizania wobec
protegowanego. W naszym kraju kontakty to rodzaj waluty. Ludzie, ktrzy nagromadzili troch tej
waluty, mog prosperowa nawet i bez pracy.
Mirosaw Dzielski: No dobrze, ale wydaje mi si, e wam to i tak za atwo poszo.
Tylko jeden urzdnik do przeskoczenia?
Bolesaw Skalski: W naszym przypadku tak si szczliwie zoyo. Ilo tych przeszkd na

przykad w rzemiole jest znacznie wiksza. Zwykli rzemielnicy stolarze, lusarze, mechanicy
pojazdowi maj do pokonania dwojakiego rodzaju przeszkody. Po pierwsze, musz zdoby
zezwolenia czsto bardzo wielu instytucji; po drugie, musz sforsowa bariery kwalifikacji
formalnych, ktre ze zwykymi kwalifikacjami z reguy nie maj nic wsplnego. Jednak i tutaj
sytuacja nie jest tak jednoznacznie negatywna. Oprcz rozlicznych
przeszkd wida i furtki. Np. odpowiedni urzd moe wyrazi zgod na otwarcie warsztatu mimo
negatywnej opinii cechu co do kwalifikacji rzemielnika. To otwiera moliwoci przed tzw. zotymi
rczkami bez formalnych kwalifikacji, ktrych cech nie dopuciby chociaby ze wzgldu na
konkurencj. A o przydatnoci rzemielnika powinien przecie rozstrzyga rynek.
W najgorszej sytuacji jest taki rodzaj rzemiosa, ktry nie funkcjonuje ju rynku albo ktrego
jeszcze nie ma. Znam wielu ludzi, ktrzy nie id utart drog, ale ktrzy maj wielkie innowacyjne
pomysy. To s ludzie bardzo wartociowi z punktu widzenia poytku, jaki ma z nich
spoeczestwo, a czsto s te najciekawsi jako ludzie. Ale oni s nietypowi i przed nimi struktura
biurokratyczna, z definicji niezdolna do przystosowania si do nowoci i nietypowoci, stawia
przeszkody niemale z betonu.
Dzi na przykad by u mnie klient, ktry chce prowadzi dziaalno w zakresie wiadczenia usug
podwodnych. Chce wykonywa rnego rodzaju prace pod wod. Np. wpad na pomys to tylko
jeden z jego licznych pomysw - e mgby wyciga na zlecenie MO nieboszczykw z wody. Ale
to oczywicie tylko margines. Ma zamiar robi badania dla rnych instytucji zajmujcych si
utrzymaniem luz, kanaw, rzek, uj wody dla zakadw pracy itp. Mimo e oferuje usugi
niezwykle poszukiwane na rynku, nie moe uzyska zezwolenia na dziaalno, poniewa jest
nietypowy.
Inny mj klient sportowiec lotniarz przywiz z Zachodu pomys, e mona opryskiwa mae
pola prywatne z motolotni. Motolotnia to poczenie zwykej lotni z silnikiem spalinowym. On
skonstruowa lotni z silnikiem samochodu maolitraowego. Tego rodzaju urzdzenia s
wykorzystywane na Zachodzie do precyzyjnych zabiegw agrotechnicznych, w ktrych chodzi o
dokadne wyznaczenie granicy oprysku, i s ju do powszechnie stosowane. Ale mj klient ma
problem. Bo kto ma da zezwolenie? Czy urzdnicy pojm, e moe istnie takie rzemioso? Jakie
zezwolenia bd tu potrzebne? Bo przecie wchodz tu w gr kwestie bezpieczestwa lotu, a
pewnie i bezpieczestwa pastwa. Pomimo przeszkd, wsplnie z lotniarzem nie dajemy za
wygran.
To s dwa takie powiedzmy nietypowe pomysy. Ale dam ci przykad typowy przedsibiorcy, ktrego dziaalno, chocia nie ma w niej nic niezwykego, nie mieci si w
schematach biurokratycznych i dlatego jest systematycznie tpiona. Problem tego przedsibiorcy
polega na tym, e jego dziaalno wymaga zezwole rnych instytucji i urzdw, podczas gdy
przedsibiorstwo jest jedno. Dziaalno tego czowieka rozpocza si od wybudowania kurnika.
Wtedy przyszy znane trudnoci paszowe. Aby si tym trudnociom przeciwstawi, przedsibiorca
w do spki z koleg rozpocz produkcj pasz. Nie byoby w tym nic niezwykego,
gdyby przymusowa ekspansja nie rozzuchwalia naszego klienta. Obecnie sam dokonuje uboju i
przetwarzania kurczt, starajc si wykorzystywa racjonalnie wszystkie odpady. Ale to nie
wszystko. Ku zgrozie urzdnikw zacz sprzedawa miso kurze i podroby we wasnym sklepie.
Myli o wasnej kurzej restauracji. Jednym sowem, chce zaoy prywatny kombinat. Tyle, e jemu
si ten kombinat widocznie opaca, bo w przeciwnym wypadku nie funkcjonowaby na rynku. O
poytku spoecznym chyba nie ma potrzeby mwi. Ten czowiek mia wielkie trudnoci wanie z
uwagi na niemieszczenie si w schemacie, a take z powodu podejrze o wysokie dochody! W
normalnej gospodarce wysokie dochody s oznak zdrowia firmy. U nas z reguy budz zawi,
podejrzenia i represje. Wszystkie przykady, jakie ci podaem, stanowi mogyby podrcznikowe
przykady innowacyjnoci. Innowacyjno jest nerwem gospodarki, rdem postpu i rozwoju. U
nas innowatorzy nie maj ycia. Napotykaj opory prawie nie do pokonania. Systemowe tpienie
innowacyjnoci obejmuje nie tylko prywatnych przedsibiorcw. Innowacyjne bywaj take
przedsibiorstwa pastwowe, ktre wedug mnie s za innowacyjno karane jeszcze surowiej.
Co mnie zdumiewa stale i cieszy, to fakt, e w naszej sytuacji jednak mimo wszystko jakie

innowacje przechodz. Jednak przeforsowanie u nas innowacji wymaga heroicznego wysiku i


zuycia olbrzymiej iloci energii, co dla wikszoci innowatorw stanowi barier nie do pokonania.
Igloopol to przykad firmy pastwowej, ktra ze wzgldu na dziaania innowacyjne napotykaa
powane trudnoci. Przezwyciya te trudnoci, teraz funkcjonuje i cieszy si dobrym zdrowiem.
Mirosaw Dzielski: Jak rozwijaa si wasza firma i jaka jest jej obecna sytuacja?
Bolesaw Skalski: Kiedy przyszlimy pierwszy raz do biura, nie pojawi si aden klient. Na drugi
dzie te nikt nie przyszed. Trwao to do dugo. Na szczcie mielimy wczeniej nagrane
doradztwo dla pewnej firmy polonijnej i pewnej maej spdzielni. Zajlimy si wic prac, a
tymczasem pojawili si pierwsi klienci. Z biegiem czasu klientw byo wicej ni naszych
moliwoci zaspokojenia ich potrzeb.
Mirosaw Dzielski: Jacy byli ci pierwsi klienci?
Bolesaw Skalski: Bardzo rni. Jednym z pierwszych klientw by dziadek, ktremu grozi wymiar
podatku dochodowego rzdu kilkuset tysicy zotych z tytuu sprzeday rozpocztej budowy domu
jednorodzinnego. Potem przyszli kierujcy firmami polonijnymi lub maymi spdzielniami. To s
nasi najczstsi klienci. Pastwowe przedsibiorstwa zgaszaj si najrzadziej. Ich dyrektorzy z
reguy obawiaj si, e gdy zlec nam jak usug w zakresie doradztwa, bd podejrzewani o
wasn niewiedz, a przede wszystkim o wzicie od nas apwki.
Spdzielnie oczekuj od nas np. projektw organizatorskich, projektw struktury organizacyjnej,
koncepcji systemu motywacyjnego itd. Spki polonijne radz si w sprawach podatkowych, w
sprawach prowadzenia ksig handlowych. Czstymi klientami s indywidualni rzemielnicy i kupcy
ju funkcjonujcy lub potencjalni. Ci ostatni pytaj o to, co im grozi w danym interesie i czy si ten
interes opaca.
Mirosaw Dzielski: A co im radzicie?
Bolesaw Skalski: Zaczynamy rozmow z przyszymi biznesmenami pytaniem o oczekiwane
dochody i wkad pracy. To s z reguy ludzie, ktrzy mieli ju jaki interes, a chc mie jeszcze
lepszy. Czasami chc przedobrzy. Wwczas nasza rada sprowadza ich na ziemi. Czasami
przychodz ludzie, ktrych dochody nie maj pokrycia w udokumentowanych dziaaniach,
waciciele jak to si dzi mwi czarnych zotwek. Tych ludzi interesuj sposoby
transformacji tych zotwek na zotwki biae udokumentowane. Te czarne zotwki nie
pochodz zwykle z rozboju, kradziey czy spekulacji. Czsto s to uczciwie zarobione pienidze,
ktre trzeba uchroni przed zachannoci wadz podatkowych. Czasami udaje si wskaza tym
klientom jak zgodn z przepisami, a nie znan im ciek prowadzc do interesujcego ich celu.
Caa grupa problemw to pomoc w sporzdzaniu odwoa od decyzji urzdw skarbowych
dotyczcych rnych form podatkw. Nasze prawo przewiduje dwie formy opodatkowania.
Pierwsza to opodatkowanie agodne (na podstawie karty podatkowej, opaty skarbowej, ryczatu
spdzielczego). Na tym tle rzadko dochodzi do sporw przedsibiorcy z urzdem. Przy innych
formach opodatkowania (tzw. oglnych zasadach opodatkowania) urzdy mog, ustalajc dowolnie
obrt, podwysza wysoko podatku. Tu moemy czasem pomc szczeglnie gdy urzd jest
niekompetentny i oskara w sposb, ktry zawiera w sobie bd. Spore s moliwoci pomocy
firmom polonijnym, poniewa te posiadaj bardzo skomplikowany system podatkowy i wiele
niejasnoci dotyczcych prowadzenia ksig handlowych. Tu si bardzo liczy wiedza doradcy. Firmy
polonijne od chwili powstania nie mogy si oby bez instytucji doradcw.
Mirosaw Dzielski: Czy poza doradztwem prowadzicie jak inn dziaalno?
Bolesaw Skalski: Na razie nie, ale zamierzamy w najbliszym czasie rozwin kilka innych
kierunkw dziaania. Obecnie wiele firm, gwnie pastwowych i spdzielczych, zaczyna si
interesowa wykorzystaniem mikrokomputerw. Te firmy bd potrzebowa oprogramowania. To
ju dzi jest duy rynek. I jak to u nas bywa, jest to rynek, na ktrym licz si nie tylko towary, ale i
ukady. My liczymy na nasz innowacyjno i na nasz renom.
Mirosaw Dzielski: A jak rozwija si wasza sytuacja od strony zarobkw?
Bolesaw Skalski: Zarobki ludzi w naszej firmie s wprost proporJJJ
cjonalne do wysokoci osiganego przez nich osobicie obrotu. Ci z kolegw, ktrych usugi rynek

ceni, zarabiaj sporo jak na polskie warunki. S te tacy, ktrzy zarabiaj niewiele, ale s cigle
naszymi pracownikami wierzc, e kiedy rynek doceni ich warto. To s nasi jak si
miejemy socjalici wewntrzfirmowi. Oni chcieliby wikszej urawniowki wewntrzflrmowej.
Nie wystarcza im to, co z dochodami najlepszych z nas robi urzd skarbowy.
Nasze zarobki byy pocztkowo niewielkie, ale zatrzymywaa nas w firmie rosnca ciekawo
pracy. Ta praca daje nie tylko satysfakcj, jak daje kada praca wolnego przedsibiorcy. Ta praca
daje te interesujc, ja uwaam, e wrcz fascynujc wiedz o naszej gospodarce, i to nie od
strony centralnego planisty, ale od strony ludzi robicych t gospodark. Od tej strony od strony
indywidualnych podmiotw prowadzcych dziaalno gospodarcz - nikt si w Polsce na
gospodark nie patrzy. My to widzimy. Poznajemy czsto fascynujcych ludzi, ktrych poznanie na
innej drodze byoby prawdopodobnie niemoliwe. Od nich uczymy si czsto bardzo innego,
nieschematycznego sposobu dziaania. Te nieschematyczne sposoby mylenia i dziaania bywaj
bardzo skuteczne w naszych warunkach. Ale nasza pozycja ma jeszcze i inne interesujce zalety.
Jestemy niejako przenonikami innowacyjnoci. Stykamy si z rnymi przedsiwziciami w
rnych dziedzinach dziaalnoci gospodarczej. Czsto proste przeniesienie pewnych schematw
dziaania z jednego pola na inne ma charakter innowacji.
Mirosaw Dzielski: Jak sam mwisz, widzicie gospodark od strony przedsibiorcy i od strony jego
dziaania. Jednak wasze spojrzenie ze wzgldu na wasze rozliczne kontakty obejmuje bardzo
rozlege obszary ycia gospodarczego. To spojrzenie niejako panoramiczne. Czy mgby podzieli
si z naszymi czytelnikami refleksjami, jakie nasuwa ci ten widok?
Bolesaw Skalski: Moim zdaniem, przedsibiorczo ma szans odrodzi si po latach mierci
klinicznej w prywatnych przedsibiorstwach handlowych, usugowych i produkcyjnych. Gdyby
pozwolono tym przedsibiorstwom wzrasta co do liczby, wielkoci, zakresu dziaania,
pozwolioby to na objcie przez wydajny z zasady sektor rynkowy coraz wikszego obszaru ycia
gospodarczego, co umoliwioby zrekompensowanie przynajmniej po czci kosztw, jakimi
obarcza nas nieefektywny przemys pastwowy.
Mirosaw Dzielski: To finansowanie cikiego przemysu pastwowego przez chopa czy
rzemielnika ma chyba miejsce ju dzi, bo przecie przemys ciki nie moe utrzymywa si z
niczego. Samo trwonienie kredytw zagranicznych nie wystarczyoby. Ale oczywicie lepiej
byoby, gdyby liczba tych, ktrzy finansuj, wzrosa, a liczba tych, ktrzy trwoni, zmalaa. Do tego
tematu jeszcze wrcimy. Najpierw powiedz mi, jak widzisz polskich przedsibiorcw teraz.
Bolesaw Skalski: Przedsibiorca pastwowy walczy o przetrwanie. Znajduje si pod opiek
pastwa. Zapewnia swoim pracownikom
jakie takie bezpieczestwo, na og nie wymaga od nich wysiku, pomysw, innowacyjnoci, ale
te nie daje im zarobi. Z przedsibiorcami prywatnymi jest na og inaczej.
Przedsibiorcw prywatnych podzielibym na dwie kategorie. Kategori pierwsz nazwabym
kategori tradycyjnego rzemiosa. Tego rodzaju przedsibiorcy zadowalaj si poruszaniem po
ustalonych zwyczajem koleinach dziaania. Ciko pracujc, osigaj poziom dochodw
zapewniajcych im docelowo wasny dom i samochd. Kategoria druga to ludzie, ktrzy w krtkim
czasie chc osign wyniki, jakie innym zajmoway cae pracowite ycie. I to s zwykle osoby,
ktrym bynajmniej nie chodzi o pienidze, ale ktre musz dawa upust wasnej nieposkromionej
przedsibiorczoci i potrzebie innowacyjnoci. Czasami osigaj sukcesy, czasami bankrutuj. Gdy
mwi si o bogactwie tych jak si ich nazywa - rekinw, zapomina si na og o ryzyku, jakie
tego rodzaju przedsibiorcy podejmuj, i o tym, e na jeden sukces w tej wadze przypada wiele
dotkliwych materialnych i yciowych niepowodze. Ci, ktrzy osigaj sukcesy, to czsto ludzie
inwestujcy kosztem wasnej konsumpcji coraz wiksze iloci pienidzy - z dodatkiem do tych
pienidzy pomysw i pracowitoci czsto wrcz niesamowitych. Tego nikt z zazdronikw nie
potrafi zrozumie. Od pewnego momentu przedsibiorczo zaczyna by narkotykiem, bez ktrego
ci ludzie nie mog si obej. Znam takich, ktrzy mimo posiadania prawdziwych fortun yj
niezwykle skromnie, przeznaczajc prawie wszystkie dochody na rozwj i pracujc po kilkanacie
godzin na dob.
Wbrew pozorom w tej cikiej wadze nie ma zwykych hochsztaplerw, spekulantw, oszustw. Ci

kocz karier na niszym szczeblu. Tak przynajmniej wida z mojego prywatnego obserwatorium.
Uczciwo tych duych firm jest wiksza nie tylko w tradycyjnym rozumieniu. Stosuj si one
bardziej ni mae firmy do obowizujcego w PRL prawa, a przede wszystkim nie oszukuj urzdu
skarbowego. Wynika to z ich wielkoci. Przy duych firmach niemoliwe jest utajnienie czci
obrotu.
Istnieje w Polsce olbrzymia spka posiadajca kilkuset udziaowcw i nieustannie rozwijajca sie
wasnych sklepw. Spka dziaa przewanie w maych miasteczkach, poniewa tam atwiej jest o
lokale sklepowe i o zezwolenia na dziaalno. Spka czsto wykupuje sklepy od dawnych
wacicieli, z reguy ich w tych sklepach zatrudniajc. Spka sama zaopatruje swoje sklepy i
dostarcza zaopatrzenie wasnym transportem. Obroty sklepw po przejciu ich przez spk
zwikszaj si bardzo znaczco. Dla urzdu skarbowego oznacza to, e poprzedni waciciele
ukrywali cz obrotu. Spka nie moe sobie na to pozwoli ze wzgldu na wielko. Jej zyski
polegaj nie na maych systematycznych oszustwach podatkowych, bez ktrych
may prywaciarz znajdujcy si pod presj urzdu skarbowego szybko byby zrujnowany, ale na
wielkim obrocie, penej dokumentacji ponoszonych kosztw, penej znajomoci obowizujcego
prawa podatkowego oraz na tym, e szefowie tych duych firm pod wzgldem spoecznego
usytuowania stoj wyej od urzdnikw wydajcych zezwolenia na dziaalno.
Walka tych duych firm o przetrwanie to osobne zagadnienie. Wchodzi tu w gr oglny stan naszej
gospodarki. Wiele instytucji pastwowych uzalenio si od niektrych rodzajw usug i wyrobw
dostarczanych przez te firmy. Znane s na przykad trudnoci, jakie ma budownictwo
mieszkaniowe. To waciwie ju nie trudnoci, ale kompletny rozkad. Pewnych rzeczy pastwowe
firmy budowlane ju nie s w stanie zrobi. S firmy polonijne, ktre wchodz w ten obszar. Na
przykad dostarczaj okien dla budownictwa. Nie wyobraam sobie, co by si dziao, gdyby te
firmy zamknito. Szefowie tych firm musz by popierani przez dyrektorw wielkich
przedsibiorstw budowlanych.
We Wrocawiu dziaa szereg wielkich przedsibiorstw zarwno polonijnych, jak i
rzemielniczych - dostarczajcych wyrobw niezwykle poszukiwanych przez szpitale i sub
zdrowia. Dostarczaj one midzy innymi strzykawek jednorazowego uytku, aparatw suchowych,
inhalatorw elektronicznych, sprztu elektronicznego potrzebnego do operacji. Znam te
przedsibiorc z innego miasta, pracujcego w tym niezbdnym spoecznie zakresie, i to, dodajmy,
na wielk skal. Przedsibiorc tego rni zazdroni urzdnicy i dziaacze spoeczni usiuj
przynajmniej kilka razy do roku unicestwi. Za kadym razem broni go ci, ktrzy bez jego
towarw nie mogliby si obej, z ministerstwem zdrowia na czele. Tak dugo, jak dugo
dyrektorami szpitali bd ludzie, dla ktrych to, czy pacjent umrze, czy nie, bdzie miao jakie
znaczenie, przedsibiorcy, o ktrych mwi, bd chronieni. I gdyby ich zlikwidowano, byby to
znak, e nasz kraj wchodzi w okres duo bardziej ponury od obecnego. Taki obrt wydarze jest
oczywicie moliwy, chocia ja osobicie jestem raczej umiarkowanym optymist. Mirosaw
Dzielski: W Sejmie przesza ustawa otwierajca przed przedsibiorcami prywatnymi pochodzcymi
z zagranicy moliwoci dziaania szersze ni te, jakie mieli i maj szefowie firm polonijnych. Co
sdzisz o tej nowej inicjatywie rzdu, jak si maj te nowe moliwe przedsibiorstwa z kapitaem
mieszanym do tradycyjnych firm polonijnych?
Bolesaw Skalski: Mona by to skomentowa nastpujco: firmy polonijne znajduj si w sytuacji
daleko gorszej od przedsibiorstw dziaajcych w myl wymienionej przez ciebie ustawy.
Mirosaw Dzielski: Dlaczego? Co takiego jest w tej nowej ustawie?
Bolesaw Skalski: Korzystniejszy system podatkowy, korzystniejsze warunki dla eksportu
prowadzonego przez te firmy. Zamysem
ustawodawcy jest tu zapewne ch cignicia do kraju znacznie wikszego kapitau ni przecitny
kapita firm polonijnych. Wtpliwe jest, czy to nastpi. Na Wgrzech, mimo korzystniejszych
warunkw, zafunkcjonowao tego rodzaju firm zaledwie kilkadziesit. Naley przypuszcza, e
minimalny kapita wymagany do uruchomienia tego rodzaju przedsiwzicia bdzie wyszy od
aktualnie wymaganego dla firm polonijnych (obecnie ioo tysicy dolarw).
Mirosaw Dzielski: A co stanie si z firmami polonijnymi?

Bolesaw Skalski: Umr mierci naturaln przez konkurencj na rynku. Znajd si bowiem w
gorszej sytuacji zarwno od tych nowych przedsibiorstw zagranicznych, jak i od przedsibiorstw
pastwowych. Ich oglna sytuacja podatkowa, w tym tzw. obowizkowa odsprzeda dewiz, bdzie
je pogra w stosunku do tych nowych firm zagranicznych. Natomiast konkurencja ze strony
przedsibiorstw pastwowych ju obecnie jest bardzo powana, przede wszystkim z uwagi na
reglamentacj surowcw. Przykadem s przedsibiorstwa odzieowe. Wadze z reguy wypaczaj u
nas konkurencj rynkow przez wprowadzanie przywilejw, ogranicze, zakazw. Te zakazy maj
czsto bardzo chaotyczny charakter, ale generalnie rzecz biorc bd powodowa z sytuacj firm
polonijnych. Dlatego ju dzi niektrzy szefowie polonijnych interesw zastanawiaj si nad
moliwociami przejcia do tej nowej kategorii przedsibiorstw mieszanych.
Mirosaw Dzielski: Czy to bdzie atwe?
Bolesaw Skalski: Tego jeszcze nie wiem. Ale mam prawo przypuszcza, e my jako firma
doradcza na tym nie stracimy.
Mirosaw Dzielski: Co mwi si o ewentualnych kierunkach dziaania tych mieszanych kolosw?
Bolesaw Skalski: Rzd oczekuje, e w znacznej czci pomog one w ukoczeniu i wykorzystaniu
rozpocztych inwestycji. Ale rzd musi zda sobie spraw z tego, e zagraniczni potentaci nie bd
inwestowa w mao rentowne przedsiwzicia w jake niepewnej sytuacji politycznej w PRL.
Mirosaw Dzielski: Co rozumiesz przez niepewn sytuacj polityczn w PRL?
Bolesaw Skalski: Mnie interesuje tu wycznie sytuacja polityczna przedsibiorcy. Pewna sytuacja
polityczna oznacza obowizywanie przez duszy czas tego samego prawa, a przede wszystkim
brak zagroenia wynikajcego ze stosunku aparatu wadzy do zysku przedsibiorstwa. Zreszt
zagroenie pynie tu nie tylko ze strony wadzy, ale rwnie ze strony spoeczestwa le
reagujcego na zyski prywatnej przedsibiorczoci, a zwaszcza handlu. Szczeglnie zasmucajce
s tu wystpienia wielu przedstawicieli redniego, ale i wyszego aparatu wadzy, ktrzy po prostu
nie rozumiej rnicy midzy zyskiem uzyskanym uczciwie dziki dziaalnoci rynkowej a
nieuczciwym bogaceniem si dziki spekulacji polegajcej na
sprzeday przywilejw i innymi nieuczciwymi i spoecznie szkodliwymi sposobami bogacenia
si.
Zysk spekulacyjny to na przykad zysk ludzi sprzedajcych nielegalnie benzyn, ktr uzyskali
dziki uprzywilejowanej pozycji. Natomiast zysk przedsibiorcy, ktry kupuje jabka na Mazurach,
a sprzedaje je na Podhalu, to wynik rozumnej i poytecznej dziaalnoci handlowej. Wadze
powinny nie tylko same stara si te sprawy zrozumie, ale ponadto spoczywa na nich obowizek
nauczenia spoeczestwa rozumienia tych spraw, poniewa ci obywatele, ktrzy tych spraw nie
rozumiej, nie rozumiej ich wanie z winy wadzy. Niestety nie zanosi si na tak polityk w
najbliszej przyszoci. W najbliszej przyszoci naley si raczej spodziewa, e z jednej strony
przymus ekonomiczny bdzie spycha wadze w kierunku tolerowania prywatnej
przedsibiorczoci, z drugiej za opinia aparatu bdzie spycha je w kierunku przeciwnym. Co z
tego wyniknie, jaka bdzie wypadkowa, tego nie da si przewidzie. Jednak jak dotychczas liczba
firm prywatnych systematycznie ronie. W cigu ostatnich kilku lat wzrosa ona o okoo 25 procent
z tym, e naprawd duych przedsibiorstw jest bardzo mao. S u nas po prostu bardzo ze
warunki dla ludzi przedsibiorczych, w tym przede wszystkim bardzo ze warunki dla gromadzenia
kapitau inwestycyjnego. Jest troch kapitau czarnego, ale jego uruchomienie wymagaoby zmiany
sytuacji prawnej. Pewnym przedsibiorstwom udaje si, tak jak wspomnianej przeze mnie spce,
obchodzi bariery kapitaowe. Ale to s nadal nieliczne wyjtki.
Mirosaw Dzielski: Dzikuj za rozmow.
1986
Rozmowa z Et
Mirosaw Dzielski: Jeste zaoycielem modzieowej spdzielni pracy. Opowiedz, jak do tego
doszo.
Andrzej Ry: Plany spdzielni powstaway w burzliwych latach 1980-1981, ale nie moglimy sobie
pozwoli na ich skonkretyzowanie w nawale wydarze tamtych dni. Dopiero Grudzie doprowadzi
do przeomu w naszym myleniu. Stworzenie struktury umoliwiajcej wykorzystanie naszej

rozbudzonej aktywnoci i realizacj naszych planw zaczlimy odczuwa jako konieczno.


Potrzebowalimy te, rzecz jasna, pienidzy. Ale pienidze chcielimy zarabia u siebie. Mirosaw
Dzielski: Jak wzilicie si do rzeczy?
Andrzej Ry: Po pierwsze, naleao opracowa plan dziaania i zaproponowa atrakcyjne usugi
dotychczas nie wykonywane przez inne spdzielnie. Po drugie, naleao doprowadzi do rejestracji
spdzielni, co byo moliwe dziki sprzyjajcej atmosferze w latach 1982, 1983. Po trzecie,
naleao znale ludzi, ktrzy zaryzykowaliby podjcie pracy w nowym przedsibiorstwie o
mglistych perspektywach. Po czwarte, naleao stworzy rynek i wzbudzi zapotrzebowanie na
nasze usugi.
Mirosaw Dzielski: Ale skd wzilicie pienidze? He pienidzy potrzeba byo na zaoenie
spdzielni?
Andrzej Ry: Udao si nam zdoby bezpatny lokal z telefonem na pierwsze miesice naszej
dziaalnoci i niewysoki kredyt obrotowy z CZSP. Jednoczenie pace pracownikw zostay
ustalone na bardzo niskich puapach, a w trudnym okresie organizacji spdzielni cz prac
wykonywanych obecnie przez etatowych pracownikw wykonywali czonkowie rady nadzorczej.
Mirosaw Dzielski: Jakie byy wasze pierwsze dziaania - ju w charakterze spdzielni?
Andrzej Ry: Gdy ju ustawilimy stoki dla prezesw i kawaek biurka dla gwnej ksigowej,
zaczo si poszukiwanie zleceniodawcw, ktrzy po pierwsze uwierzyliby w nasze zdolnoci
organizacyjne,
a po drugie wziliby pod uwag nasze korzystniejsze cenniki. W naszej specjalnoci rynek jest
trudny do zdobycia dla firmy znajdujcej si w - nazwijmy to - neutralnych ukadach politycznych.
Wielokrotnie zdarzao si, e spdzielnie istniejce przy rnego rodzaju organizacjach
modzieowych i studenckich wygryway przetargi za pomoc telefonw ich protektorw, oferujc
mniej korzystne dla firm oczywicie pastwowych warunki. Ukady maj wielkie znaczenie
rwnie przy zakadaniu firmy. My szczliwie zaoylimy firm w latach korzystnego
rozlunienia. Dzi naleaoby si liczy z koniecznoci posiadania monego protektora.
Uprzywilejowani konkurenci to jeden problem. Inny problem to fakt, e wiele przedsibiorstw
usiuje z rnych przyczyn rozwizywa swoje problemy wasnymi siami. Jednake dokd bdzie
istnia podatek od ponadnormatywnych wynagrodze i kulawa administracja byt mamy
zapewniony. Oczywicie myl tu
0 prostych usugach typu sprztanie, porzdkowanie terenu. Zupenie inna sytuacja panuje w
dziedzinie usug wysokospecjalistycznych.
Mirosaw Dzielski: Zaczlicie wic od sprztania. Czy w tym okresie prezesi te
sprztali?
Andrzej Ry: Tak. By to, jak dzi mwimy, romantyczny okres naszej dziaalnoci, gdy nie tylko
sprztajc zarabialimy pienidze, ale przede wszystkim osobicie, przy pomocy tylko dwch
pracownikw etatowych, prowadzilimy ca dziaalno administracyjn
1 ksigow. Zdarzyo mi si jednego dnia by rwnoczenie ksigowym i kasjerem, a take
prezesem przyjmujcym kolejn kontrol z ministerstwa. Moe to i byo romantyczne, ale patrzc
na to dzi mona powiedzie, e oszczdzajc pienidze tracilimy energi i napd menederw na
proste czynnoci administracyjne zabierajce mnstwo czasu.
Mirosaw Dzielski: Dlaczego opacao si wam wiadczy tego rodzaju proste usugi?
Andrzej Ry: Myl, e mona tu mwi o dwch sprawach. Czonkowie nasi, jak wikszo
modych ludzi uczcych si, maj mao czasu na prac, a jednoczenie duo chci do zarobienia
duych pienidzy. czc te dwa elementy naley stworzy usug, ktr mona wykona
szybko, najlepiej w systemie akordowym, noc lub w dzie wolny od pracy. Suma da due
pienidze. Z drugiej strony znana jest sytuacja przedsibiorstw, w ktrych kade wiosenne mycie
okien czy choby codzienne sprztanie jest niemoliwe ze wzgldu na brak ludzi.
Mirosaw Dzielski: Dlaczego etatowe sprztaczki nie robi tych porzdkw i trzeba
ciga ludzi z zewntrz?
Andrzej Ry: To jest do zawiy problem. Po pierwsze, jest to problem zarobkw. Nasi ludzie
mog zarobi wicej ni etatowe sprztaczki, poniewa s porednio opacani z innego funduszu,

ktry przedsibiorstwo ma na opacenie takich firm jak nasza. Dyrektor nie moe zapaci wasnym
sprztaczkom, ale moe zapaci nam. Ale jest to tylko cz zoonej prawdy. Bo tu nie tylko o
kwestie pacy chodzi. Waniejszy jest element ucieczki przed nadmiernym zyskiem firmy i denie
do zmniejszenia funduszu osobowego wasnych pracownikw. Gdyby zobaczy nasze kartoteki,
stwierdziby, e najwicej zlece przyjmujemy z kocem listopada i w grudniu, kiedy to dyrekcja
moe zobaczy aktualny bilans ekonomiczny. Pamitam rozmow z jednym z dyrektorw w
mrony grudniowy poranek. Zayczy sobie umycia wszystkiego w jego zakadzie w ekspresowym
czasie i najlepiej noc... Oczywicie wizao si to z jak najwysz zapat dla naszej firmy, a dla
dyrektora z korzystn popraw bilansu ekonomicznego.
Mirosaw Dzielski: Wykorzystujecie umiejtnie, jak widz, nienaturalne warunki rynkowe
spowodowane arbitraln dziaalnoci pastwa. Czy macie jeszcze jakie inne moliwoci tego
rodzaju?
Andrzej Ry: Myl, e tak. Wie si to przede wszystkim z ma liczb konkurencyjnych firm, a
jednoczenie preferencjami dla tzw. gospodarki uspoecznionej, do ktrej my naleymy. Np.
wygrywamy przetargi z prywatnymi firmami, poniewa dysponujemy moliwociami legalnego
zdobycia materiaw potrzebnych do naszych usug. Prywatny przedsibiorca musi te materiay
czsto zdobywa na czarnym rynku. W zwizku z tym mamy nad nim przewag. Mirosaw
Dzielski: Przejdmy do rozwoju waszej spdzielni. Zaczlicie od sprztania. A co byo potem?
Andrzej Ry: Wydawao nam si, e atwo bdzie wej na rynek tzw. usug dla ludnoci, dlatego
te opracowalimy cennik rnorodnych usug pielgniarskich. Niestety, czterdzieci lat bezpatnej
suby zdrowia i zwizane z tym zwyrodnienia w myleniu i zachowaniu personelu, pacjentw i ich
rodzin stworzyy paradoksaln sytuacj. Jest firma, ktra oferuje usug, ale pacjent dziki rnym
znajomociom trafia na znajomego lekarza czy pielgniark. Przestao funkcjonowa proste
mylenie: wezm telefon i znajd solidn pomoc w ogaszajcej si firmie. Powsta acuch ludzi
dobrej woli, ktrzy w konsekwencji odnajduj rwnie nieznanego lekarza czy pielgniark, ale
dziwnym myleniem nazywanych zaufanymi...
Mirosaw Dzielski: Czyli nie prowadzicie tych usug?
Andrzej Ry: Oczywicie prowadzimy, ale nie na skal, ktra wynikaa ze wstpnej analizy rynku
potrzeb. Wszyscy nadal szukaj, ale nikt nie siga po telefon.
Mirosaw Dzielski: Czy oferujecie takie usugi pielgniarskie, jak na przykad opieka nad ciko
chorymi?
Andrzej Ry: Jest to jedna z pozycji cennika, ktry obejmuje zastrzyki, kroplwki, stawianie
baniek, mycie chorych itp.
Mirosaw Dzielski: A ile kosztuje u was zrobienie zastrzyku w domu?
Andrzej Ry: 150 zotych.
Mirosaw Dzielski: Moja ona bierze w domu zastrzyk od pielgniarki z przychodni za pidziesit
zotych.
Andrzej Ry: To wanie jest nasza konkurencja. Ona kradnie igy, strzykawki czy opatrunki z
przychodni, nie paci podatkw, a wreszcie nie ma administracji.
Mirosaw Dzielski: Ale ludzie udadz si raczej do niej, bo jest znacznie tasza.
Andrzej Ry: Ale musz j znale, i do przychodni, umwi si. To zajmuje czas, ktry kosztuje.
U nas nikt nie ceni sobie czasu. Poza tym u nas ludzie mao korzystaj z ogosze. Na ostatnich
stronach gazet czciej mona spotka nekrologi i ogoszenia rnego rodzaju szk ni reklamy
nowych usug. Co prawda w ostatnim roku coraz wicej firm ogasza si w gazetach, radiu,
telewizji. Ale spjrz na przecitnego tramwajowego Polaka. On kupuje gazety dla rubryki sportowej
i programu telewizyjnego. Ten sam Polak w warunkach Zachodu zaczyna czyta gazet od
ostatnich stron, czyli od atrakcyjnych reklam.
Mirosaw Dzielski: Przedsibiorcy reklamujcy swoje usugi to zjawisko zupenie nowe. Ludzie
musz si do tego zjawiska przyzwyczai, aby zacz odpowiednio reagowa.
Andrzej Ry: Trudno jest przewidzie, czy nawet moje pokolenie to osignie. Jak dotd moje
dowiadczenia wskazuj, e nie umiemy korzysta z reklamy. Ale oczywicie warunki, w jakich
przychodzi nam dziaa na rynku, stwarzaj dodatkowe trudnoci. Inna spdzielnia o profilu

podobnym do naszego zaoferowaa najwyszej klasy porady w zakresie zioolecznictwa. Analiza


rynku wskazywaa, e jest olbrzymi popyt na tego rodzaju usugi. Tymczasem poradnia cieszy si
miernym zainteresowaniem. Teoretycznie spenia trzy podstawowe warunki: 1) posiada najwyszej
klasy specjalistw; 2) posiada dogodny punkt w centrum miasta; 3) zareagowaa na obecn mod na
zioolecznictwo. Ale wyniki finansowe nie s zadowalajce. Gdy porwnamy te wyniki z wynikami
zielarzy ludowych urzdujcych w odlegych nieraz miejscowociach, nie posiadajcych
wystarczajcych kwalifikacji, trudno na pierwszy rzut oka znale przyczyn kopotw. Ale
przyczyna jest, i to raczej prosta. To znw specyfika naszego rynku. Przedsibiorczo na tego
rodzaju rynku musi by inna ni na normalnym rynku, na ktrym wszystko mona kupi. U nas
pacjent, wychodzc ze spdzielni, nie jest w stanie kupi zi, ktre mu zapisano. Dlatego dla
prawidowego funkcjonowania poradni lekarz powinien by od razu aptek i sprzeda pacjentowi
zapisane przez siebie wczeniej zioa. Tak wanie postpuj czsto znachorzy ludowi. Jeli jednak
mamy tworzy nowoczesne spoeczestwo z podziaem pracy, nie moemy tego rodzaju poczenia
specjalnoci uwaa za rzecz normaln. Zreszt rynek ju
reaguje na t sytuacj. Powstaj pierwsze sklepy zielarskie prowadzone przez farmaceutw. Oni
chcieli zreszt prowadzi normalne prywatne apteki. Zezwolono im jedynie na sklepy z zioami.
Myl, e jest jeszcze jedna przyczyna sabego zainteresowania poradami w zakresie
zioolecznictwa. Lekarze dawno ju przestali zapisywa u nas zioa, czyli leki wolno dziaajce.
Zafascynowali si lekami syntetycznymi szybko dziaajcymi, atwymi do zapisania, zaycia,
kupienia. Funkcja zioolecznictwa zostaa przejta przez zielarzy ludowych. Ten proces trwa
kilkadziesit lat. Obecnie zioolecznictwo nie kojarzy si w wiadomoci spoecznej z profesjonaln
medycyn i upynie zapewne troch czasu, zanim spoeczne nastawienie ulegnie zmianie, tak jak
ulego ju zmianie w Zachodniej Europie.
Mirosaw Dzielski: W twoich wypowiedziach stale przejawia si specyfika rynku, na jakim dziaa
polski przedsibiorca. Posiada on czasami przywileje, tak jak np. wy w stosunku do firm
prywatnych, czasem posiada monego protektora, czasem wreszcie jest w sytuacji gorszej od
innych np. pod wzgldem zaopatrzenia w surowce. Zmieniajce si przepisy, sztucznie
stwarzane koniunktury i rne inne dziwnoci skadaj si na krajobraz, w jakim polski
przedsibiorca dziaa. Czy mgby par sw powiedzie o tym krajobrazie. Jak ty go widzisz?
Andrzej Ry: Zaczn od przywilejw. Gdy mwisz o naszych przywilejach, to wspomn te o
ograniczeniach, jakim podlegamy jak kade przedsibiorstwo uspoecznione. Nie moemy sobie
pozwoli na dowolne manipulowanie kosztami i na robot na czarno. U nas wszystko musi by
ewidencjonowane i tu jestemy do tyu w stosunku do maych firm prywatnych. Jeli idzie o
uzyskiwanie rnego rodzaju zgd od rnego rodzaju urzdw, to jest nam atwiej ni sektorowi
prywatnemu. Jednak z drugiej strony sektor prywatny moe szybciej reagowa na zmiany w
przepisach, moe atwiej przerzuca kapita do tych dziaw produkcji, ktre s w danym
momencie opacalne. Prywatny sektor posiada te moliwo atwego operowania apwk, ktra w
naszym systemie ma kapitalne znaczenie. Pracownicy firm uspoecznionych te bywaj zmuszeni
do posugiwania si apwk, a firmy zawsze znajduj sposb dla zrekompensowania im tego
wydatku. Ale s to sumy mae w stosunku do tych, jakimi moe si posuy przedsibiorca
prywatny. Jak wic widzisz, sprawa jest zoona. Wadza jest do nas niejako konstytucyjnie
nastawiona przychylnie. Jednak kontakt z administracj to zawsze kontakt z oporem, a co najmniej
z bezwadem. Ten opr i bezwad mona przeamywa rnymi metodami to jest caa wiedza.
Ale apwki speniaj czasem do wan rol w ruchu do przodu. Cay polski system gospodarczy
mona by poznaczy takimi czerwonymi kropkami wskazujcymi miejsca, w ktrych trzeba da,
aby spraw przepchn. Dotyczy to firm pastwowych, spdzielni, przedsibiorstw prywatnych, a i
gospodarki podziemnej
- w tych miejscach, w ktrych kontaktuje si z systemem reglamentacji. Posugiwanie si apwk
bywa bardzo zrnicowane. Bywaj np. sytuacje, gdy pracownicy firmy posuguj si apwk dla
dobra firmy, ale bez wiedzy jej szefw. Tak bywa zapewne w firmach prowadzcych usugi, za
ktre opacani s bezporednio pracownicy te usugi wykonujcy. Wtedy istnieje mechanizm
zdobywania lepszych lub gorszych miejsc pracy samodzielnie przez pracownikw. Wtedy istnieje

moliwo dawania apwek bez wiedzy kierownictwa firmy i nie na jego odpowiedzialno.
Osobna kwestia to szybko zmieniajce si i czsto bardzo dziwne przepisy. Myl, e umiejtno
szybkiego reagowania na te zmiany, byskawiczne dziaanie w okresie midzy pojawieniem si
korzystnego przepisu a jego nowelizacj, podejmowanie ryzyka zwizanego z niewiedz, jak dugo
dany przepis bdzie dziaa, to niezbdne cechy przedsibiorcy w Polsce wspczesnej. Nie ulega
kwestii, e wicej tego rodzaju ludzi jest w biznesie prywatnym, poniewa tam nagrody za
aktywno s najwiksze. Gdy czasami zastanawiam si nad portretem polskiego przedsibiorcy
wspczesnego, myl sobie, e ten czowiek by moe miaby trudnoci na Zachodzie z
prowadzeniem interesw w warunkach ustabilizowanego rynku. Podobnie zachodni przedsibiorca
miaby kopoty z dostosowaniem swoich nawykw do naszych warunkw i dugo musiaby si
uczy, zanim poznaby mechanizm tych wszystkich przywilejw, naciskw politycznych, apwek,
szalonych wysikw produkcyjnych w jednym okresie i przestojw w drugim itp. Tych umiejtnoci
nabywa si u nas stojc w kolejce, a niektrzy wysysaj je ju z mlekiem matki.
Mirosaw Dzielski: Wrmy do waszej spdzielni. Co byo dalej?
Andrzej Ry: Du spraw byo zorganizowanie sezonowych i caorocznych punktw pomiaru
cinienia. Ta inicjatywa udaa si i rozwija si nie tylko w naszej firmie i nie tylko na lsku.
Nasz obecn dziaalno mona podzieli z grubsza na dwa kierunki. Jeden to naladownictwo
firm ju istniejcych. Moda firma boi si straci, co w tym wypadku oznacza kompromitacj
zarzdu. Drugi kierunek to kierunek innowacji. Podczas gdy pierwszy zabezpiecza byt, drugi nadaje
firmie dynamik i indywidualny obraz. W tym pierwszym kierunku mamy to, co robi klasyczne
firmy modzieowe: sprztanie, malowanie, barki dla studentw. Drugi kierunek to wanie usugi
pielgniarskie, mierzenie cinienia, poradnie medyczne nastawione gwnie na profilaktyk, usugi
w zakresie rehabilitacji, masau. W przyszoci planujemy specjalistyczny serwis medyczny,
wyposaanie sal operacyjnych, gabinetw fizykoterapii, zakadw przyrodoleczniczych. To s
oglnie dwa kierunki naszego dziaania: moim zdaniem, kada zdrowa firma, to znaczy firma
dynamiczna i bezpieczna, powinna sta na tych dwch, e tak powiem, nogach.
j6 6
Mirosaw Dzielski: Jak now dziaalno obecnie rozkrcacie?
Andrzej Ry: Rozpoczlimy produkcj urzdze medycznych. By moe uda si wykorzysta
pomysy studentw i modych pracownikw nauki na rnego rodzaju aparatur medyczn czy
laboratoryjn. Niektre z tych pomysw s atwe do wdroenia i jest na nie gotowy rynek. Inne
wymagaj po pierwsze sprawdzenia, a po drugie zmian na rynku, a moe nawet jego tworzenia.
Mam tu na myli tworzenie pewnych potrzeb. Np. dzi nikt w aptekach nie odczuwa potrzeby
automatycznego zakrcania butelek. Ale gdy takie zakrtarki bd na rynku i gdy kto je pierwszy
wyprbuje, inni te nie bd chcieli by gorsi. Musz ci przyzna, e mao rzeczy tak fascynuje
mnie i pasjonuje jak rynek. Rynek to nie tylko obecny stan moliwoci kupna-sprzeday, ale
rwnie moliwoci kupna-sprzeday w przyszoci. Np. u nas nie ma prawie w ogle klasy
redniej. S wprawdzie ludzie, ktrzy posiadaj wasne warsztaty, wasne firmy, ktrzy pracuj na
odpowiedzialnych i dobrze patnych stanowiskach. Ale ludzie ci nie maj u nas jeszcze wasnych
odrbnych i wyranie uksztatowanych potrzeb. A s to ludzie, ktrym moim zdaniem dobry
stan zdrowia psychofizycznego jest potrzebny na co dzie. Musz oni w dobrej kondycji
podejmowa swoje odpowiedzialne decyzje. Myl ju dzi o profilaktyce dla tego rodzaju klienteli
o salach gimnastycznych, gabinetach psychoterapii, fizykoterapii. W Indiach widziaem np.
szko jogi dla dyrektorw i biznesmenw. Mamy ju na oku pewien lokal, ktry nadawaby si na
tego rodzaju dziaalno. Niezbdne jest namwienie decydentw, aby nam ten lokal wynajli. Ale
tu chodzi nie tylko o lokal. Tu chodzi o wyksztacenie odpowiednich potrzeb wrd przyszej
klienteli. Nasz ksigowy, gdy syszy o takich pomysach, dostaje wysypki ze zdenerwowania. Ale
rne ju mielimy pomysy. Niektre si uday. Innowacja musi wywoywa emocje.
Mirosaw Dzielski: Jakie s wasze dalsze plany?
Andrzej Ry: Nie chciabym o tym mwi nie tylko ze wzgldu na konkurencj i rnego
rodzaju zagroenia zewntrzne. Uwaam, e moda firma nie moe tworzy ani sztywnych planw,
ani sztywnych struktur administracyjnych. Naley zdobywa jak najwiksz ilo informacji,

spotyka si z wieloma ludmi, zarwno ze strony obecnych i potencjalnych klientw, jak i


wykonawcw. Usztywnienie si moe doprowadzi do sytuacji, w ktrej wietny z pozoru plan albo
nie znajdzie wykonawcy na poziomie, albo chtnego klienta. Za to usztywnienie struktury
organizacyjnej spdzielni moe utrudni dziaanie wartociowych pracownikw i w ten sposb
powstrzyma rozwj spdzielni.
Mirosaw Dzielski: Czy mgby mi co powiedzie wanie o waszym rozwoju?
Jednak nie chodzi mi tu o rozwj od strony kolejnych usug i towarw, ktre
dostarczalicie na rynek, ale o rozwj struktury spdzielni i jej styku z systemem pastwowym.
Andrzej Ry: Nie wiem, czy jest rzecz suszn snucie takich oglnych wnioskw, ale na naszym
przykadzie rysuj mi si cztery fazy rozwoju firmy uspoecznionej. Faza pierwsza to faza
fascynacji. Wtedy przeamujemy opory systemu, jestemy peni wiary w sukces i wzajemnego
zaufania. To prowadzi - przy dobrych ukadach i w korzystnej koniunkturze politycznoekonomicznej do rejestracji firmy i stworzenia zalka zespou. Drugi okres to okres pracy na
wariackich papierach, cigego nadrabiania zalegoci administracyjnych, a jednoczenie
dynamicznej penetracji rynku. Koczy si to zwykle seri ostrych kontroli ze strony rnych
instytucji pastwowych z prokuratorem wcznie. Starsze, zasiedziae i znajdujce si w dobrych
ukadach firmy zacieraj wtedy rce. To jest okres bardzo ciki, okres wyhamowywania
aktywnoci zarwno jeli idzie o penetracj rynku, jak i o innowacje. Zarzd obsuguje waciwie
jedynie kolejnych kontrolerw. W tym momencie wielu modych biznesmenw dowiaduje si, e
dziaalno ich bya sprzeczna z prawem, a przede wszystkim, e popenili bdy w sferze nadzoru zaufali wykonawcom bezporednim. To koczy si dla niektrych zarzdw po prostu wizieniem.
Ten etap koczy si utrat rynku (dla firm, ktre szczliwie przez niego przechodz).
My stracilimy rynki w wyniku bardzo zabawnego mechanizmu. Dyrekcje myl: skoro ich
kontroluj, to i nas bd kontrolowa. To jest prawidowe rozumowanie. Mgbym poda przykad
dyrekcji instytucji pastwowej, ktra pada przy okazji kontroli przeprowadzanej u nas - z powodu
ekonomicznych powiza z nami. Z now dyrekcj do dzi nie moemy nawiza kontaktw.
Nazwa naszej firmy kojarzy im si jednoznacznie z kopotami. W samej spdzielni dochodzi w
tym drugim etapie do kryzysu zaufania. Ten kryzys pogbia destabilizacj spdzielni, ale staje si
pocztkiem nastpnego etapu. Trzeci etap to etap otorbiania. Dochodzi w nim do stworzenia
stabilnej struktury organizacyjnej spdzielni, szczeglnie do rozbudowy nadzoru, a take do
stworzenia rozlegego oparcia spoecznego. Mwi spoecznego, bo chodzi tu nie tylko o patronw
posiadajcych wadz, ale take o yczliwych ludzi posiadajcych liczcy si autorytet. Te dwie
warstwy otorbienia stanowi o dostosowaniu si do systemu. Bez nich dziaania firmy byyby stale
utrudniane. Okres trzeci wie si z zamroeniem inicjatywy z dwch powodw. Po pierwsze,
administracja ju jest, a jeszcze jest niesprawna. Rwnie zarzd nie umie si jeszcze administracj
posugiwa. Zaczyna te dziaa regua Parkinsona. Administracja zaczyna dziaa dla samej siebie.
Dla dwch urzdnikw nie potrzebowalimy dziau kadr. Teraz jest on niezbdny. Administracja
jest skupiona na sobie i boi si inicjatyw, ktre mog zadziaa jak dynamit.
j68
Drugi powd osabienia dynamiki to przyjaciele. Troszcz si oni o bezpieczestwo firmy, ale
przede wszystkim o swoje wasne. Nie lubi nieodpowiedzialnoci, niedojrzaoci i niepewnoci. A
wszystko, co nowe, jest wanie takie. W tym okresie rozpoczyna si walka
0 ustabilizowanie rynku, o utrzymanie tego, czego nie stracio si w etapach poprzednich. Dla wielu
firm etap trzeci jest etapem ostatecznym. Utrzymali pewne rynki, typy usug, kierunki produkcji.
Mog rozszerza wielko produkcji, ale nie bd zmienia jej kierunkw, nie bd wprowadza
innowacji. To s te firmy, ktrych zarzd sta si niewolnikiem administracji.
Ale s firmy, ktre przeamuj ten ukad. S to firmy, w ktrych zarzd wykorzystuje administracj
dla wasnych celw, czyli dla podejmowania kolejnego odpowiedzialnego ryzyka, kolejnej
innowacji. Wydaje mi si, e jest to dla modej firmy okres najwaniejszy. Po ustabilizowaniu
administracji skoczy si okres, w ktrym ludzie przychodzili do firmy, bojc si jej. Przychodz
teraz do firmy ustabilizowanej, ale mogcej sobie pozwoli na innowacje, bo jest to firma prezesw,
a nie administracji. To jest wanie okres, w ktrym operatywni menederowie przychodz do

firmy. Oni nadaj firmie rozmach ilociowy i solidno. Ale zarzd musi pamita, e
menederowie to nie wszystko, e potrzebne s nowe pomysy i w ogle nowoci. Teraz firm sta
na powaniejsze inwestycje. Jeli jednak firma ma osiga wiksze sukcesy, jeli ma by
innowacyjna, inwestycje rzecz jasna nie wystarcz. Potrzebny jest przede wszystkim przegld
struktury firmy: analiza pracy administracji, wykonawcw, nadzoru, i przeprowadzenie modyfikacji
dostosowujcych firm do warunkw, potrzeb, rodkw, a take racjonalizacja zarzdzania. Na
przykad nasza spdzielnia powoaa obecnie instytucj brygadzistw, ktrzy sami organizuj prac
brygady, a czasem nawet reklam oczywicie za godziwym procentem. Na tym etapie znw
powraca do firmy zaufanie. Jednak teraz zaufanie oparte jest na interesie wasnym brygadzistw,
polegajcym na zalenych od wynikw pracy dochodach, zalenoci pracownikw od firmy, ktra
daje im dobr prac, a take na wyrywkowej co prawda, ale gruntownej i z penymi
konsekwencjami kontroli. Teraz dopiero zarzd moe spojrze na firm tak, aby prawidowo uoy
zarobki, premie motywacyjne, nagrody. Na tym etapie firma ulega rozlunieniu. Aktywni
menederowie wywieraj presj, aby si uniezaleni i wykorzystujc firm, pracowa na wasne
konto. Prowadzi to do rozczonkowania firmy. U nas s trzy dziay: usugi medyczne, usugi
remontowo-budowlane
1 produkcja. Kady kierunek dziaa dla siebie, ale wszystkie wspieraj si poprzez stabilizowanie
bilansu ekonomicznego spdzielni.
Mirosaw Dzielski: Jak jest u was z zarobkami. Kto ile zarabia?
Andrzej Ry: Na obecnym etapie najwicej zarabiaj bezporedni wykonawcy. Rocznie ksztatuje
si to w granicach trzystu tysicy.
Ale ich praca jest prac akordow i jeeli jest sprawnie wykonana, to stawka godzinowa jest
wysoka. Nastpnie najwysze zarobki ma zarzd. Prezes zarabia okoo 40 tysicy zotych
miesicznie na czysto. Menederowie (kierownicy dziaw) 2530 tysicy, inni okokoo 2022
tysicy zotych.
Mirosaw Dzielski: Nie s to zarobki rewelacyjne, z wyjtkiem zarobkw wykonawcw.
Andrzej Ry: To prawda. Jestemy na samym kocu wrd spdzielczoci pracy, ale te
spdzielnia nabiera dopiero rozpdu po ponurym drugim okresie, widoczne s nowe perspektywy i
wysze zarobki. Ludzie przychodz do nas i zostaj, a to oznacza, e wierz w firm. Obecne pace
s takie, na jakie nas sta.
Mirosaw Dzielski: Jak cz waszych zarobkw zabieraj podatki?
Andrzej Ry: Myl, e kwestia podatkw nie jest w naszym przypadku kwesti najwaniejsz.
Spdzielnie modzieowe s dotychczas traktowane stosunkowo pobaliwie przez Ministerstwo
Finansw. Dlatego zarzd operuje czciej pojciem kosztw oglnozakadowych obejmujcych
pace, podatki, ZUS, biece zakupy, drobne remonty, ewentualnie reklam nowych usug.
Mirosaw Dzielski: Ale jak mylisz, dlaczego wasze pace mimo tak duej sprawnoci
zarzdzania, mimo wysokich cen za usugi s tak niskie?
Andrzej Ry: Tu wanie gospodarka uspoeczniona kuleje najbardziej. S to limity pacowe
ustanawiane przez Centralny Zwizek Spdzielczoci Pracy. Gorzej jest z tak zwanym podatkiem
od ponadnormatywnych wynagrodze (dawny FAZ), gdzie kade podwyszenie zarobkw powinno
by zwizane z okrelonym wzrostem sprzeday. W przeciwnym wypadku firma paci olbrzymi
podatek od zysku. Jestemy mod firm i dlatego jestemy w dobrej sytuacji, poniewa moemy
liczy na wzrost sprzeday.
Mirosaw Dzielski: Co dzieje si z waszym zyskiem?
Andrzej Ry: Zysk jest w gospodarce uspoecznionej rzecz, z ktr trzeba uwaa. Wysoki zysk
(powyej 20 procent) jest wysoko opodatkowany, a jednoczenie obowizuj okrelone prawida
podziau zysku. Na trzynast pensj nie mona przeznaczy wicej ni okoo 12 procent zysku. Do
tych ogranicze dochodzi jeszcze podatek, ktry kady paci indywidualnie. U nas jest on niewielki
i wynosi okoo 5 procent. Ale za to mamy innego rodzaju ograniczenia. Nasi wykonawcy tworzcy
rad nadzorcz z wyboru pilnuj, aby pracownicy administracji i zarzd nie zarobili ich kosztem.
Mirosaw Dzielski: Ostatnie pytanie. Gdyby jeszcze raz zaczyna, co wybraby: spdzielni,
spk polonijn, spk z 0.0., rzemioso?

Andrzej Ry: Pytanie jest trudne, sam je sobie stawiaem wielokrotnie. Wszystkie te formy
dziaalnoci czy wsplna cecha, ktr jeden z moich znajomych nazwa artyzmem gospodarczym.
W kadej z nich kusi inna warto. Dla firmy polonijnej s to kontakty
zagraniczne, dla spki - wiksza swoboda w ustalaniu zarobkw i dysponowaniu kapitaem, dla
rzemiosa dynamizm produkcyjny, atwa zmienno, czy wreszcie dla podziemia gospodarczego
- zupena dowolno. Dzi stawiam na spdzielni. Jeeli tylko utrzyma si ona na czwartym etapie
rozwoju: innowacji, solidnoci, odpowiedzialnoci i wsppracy, mamy szans da naszym
pracownikom i sobie duo wiksze zarobki, a przede wszystkim satysfakcj i rado tworzenia.
Mirosaw Dzielski: Dzikuj za rozmow.
Rozmowa z Thet
Mirosaw Dzielski: Mwi o panu, e w cigu dwch lat pracy na stanowisku prezesa zrobi pan z
najgorszego SKR-u w wojewdztwie gdaskim firm o najlepszych w regionie wynikach
gospodarczych. Jak si to robi?
Roman Kwieciski: Nie zrobiem tu adnych cudw. Ale istotnie jest postp, tym widoczniejszy, e
startowaem z bardzo niskiego poziomu. Tu, prosz pana, wszystko byo w kompletnej ruinie. To
dzi trudno sobie wyobrazi, ale na szczcie wykonaem kilka zdj, ktre panu poka. Tak
wyglda dwa lata temu ten dom, w ktrym dzi rozmawiamy. Tu stay traktory i maszyny. Nie byo
ogrodzenia. Jak pan widzi, wszdzie hula wiatr. A dookoa byo boto, bo teren jest podmoky.
Wpadao si po kolana. Podobnie przedstawiay si stosunki midzyludzkie. Prezes pi z
traktorzystami. Nie istniaa dyscyplina. Ludzie niewiele zarabiali w pracy, raczej na fuchach.
Zakad mia z opini. Gdy w 1984 roku rozpoczem prac na stanowisku prezesa, musiaem
dobrze zastanowi si, od czego zacz. Uwaam, e przed podjciem decyzji naley si dugo
zastanawia, a potem wytrwale realizowa podjte decyzje. Po pierwszych dniach pracy
zorientowaem si, e ludzie w SKR-ze s dobrzy zarwno jako fachowcy, jak i pod wzgldem
moralnym. S jedynie zdemoralizowani sytuacj. Sytuacj naleao zmieni. Bya ju pna jesie,
ale nie na tyle pna, aby nie mona byo zarobi. O tej porze wapnuje si pola, stosuje orki
zimowe, rozrzuca obornik, wiadczy, jak zreszt przez cay rok, usugi transportowe. Pracy nie
brakuje.
Moje zadanie polegao na takim przemodelowaniu systemu wynagradzania, aby ludziom opacao
si pracowa i aby chcieli pracowa. To bya pierwsza sprawa. Druga to bya kwestia stosunkw
midzyludzkich. Jedni ludzie chc ze sob pracowa, inni nie. Kto jest indywidualnoci w swoim
zawodzie, kto inny potrzebuje rady i oparcia. Waciwe rozwizanie tych spraw stwarza
pracownikom komfort psychiczny, ktry jest w pracy rwnie wany jak zaufanie. Sprawa trzecia to
sprawa zaufania midzy pracownikami, a w tym
przede wszystkim zaufania do dyrekcji. Meneder musi przedstawi zaodze zadania i warunki
pracy w sposb zwizy i jasny i musi bezwzgldnie dotrzymywa swoich obietnic. Musi te
wykaza si umiejtnoci prowadzenia zakadu, znalezienia ludziom celowego z punktu widzenia
interesw firmy, a tym samym dobrze patnego zajcia. Musi swoj dziaalnoci dowie, e
troszczy si o ludzi. W naszych warunkach obejmuje to rozleg sfer dziaa, np. chronienie
modych robotnikw przed wziciem do wojska. Czwarta sprawa to sprawa honoru pracownika.
Ludzie lubi pracowa w zakadzie, ktry cieszy si dobr opini. Moim zdaniem ludzie w ogle
lubi dobrze pracowa, jeli maj stworzone szeroko rozumiane dobre warunki pracy. Rola szefa
ja nazywam go menederem, nie waham si go tak nazywa polega na stworzeniu dobrych
warunkw pracy, w ktrych talenty ludzi samodzielnie rozwin si podczas realizacji postawionych
przez menedera zada.
Te wszystkie sprawy musiaem dobrze przemyle, zanim zwoaem zebranie zaogi. Przedstawiem
im nowe zasady wynagradzania, podzieliem obowizki, przedstawiem wasne obowizki i zaczo
si. Po miesicu przyszy pierwsze wynagrodzenia wedug moich ustale i mogem rozpocz
dalsze dziaania uzdrawiajce sytuacj. Jak ju mwiem, miaem szczcie trafi na dobr zaog.
Ale aby stworzy odpowiedni klimat pracy, musiaem dyscyplinarnie usun tych, ktrzy pili i
rozrabiali wbrew moim uwagom a nastpnie naganom. Byy to czasem bolesne decyzje, gdy
musiaem np. wyrzuci ma mojej ksigowej, bardzo dobrego zreszt fachowca. Ale musiaem by

twardy, aby przekonano si, e jestem powanym szefem. Pewni ludzie odeszli sami. W nowych
warunkach nie umieli znale sobie miejsca. Przede wszystkim zmniejszya si administracja. To
bardzo obniyo nasze koszta i podnioso mj autorytet wrd pracownikw wypracowujcych
dochd.
Mirosaw Dzielski: Czy mgby pan przedstawi nam bliej swoje reformy ekonomiczne?
Roman Kwieciski: My zarabiamy pienidze, gdy nasi pracownicy wiadcz usugi w terenie, a nie
siedz w bazie. Dlatego postaraem si tak ustawi zarobki, aby pracownikom nie opacao si
naprawia przydzielonych im traktorw, aby zawsze, gdy to jest moliwe, byli w terenie. Prac
przynoszc dochd firmie wynagradza si obecnie u nas trzykrotnie lepiej ni prac na miejscu,
np. przy remontach traktorw. Ten system dosownie wymit ludzi z bazy. Pojawiaj si na chwil
i uciekaj do pracy.
Mirosaw Dzielski: A kiedy naprawiaj swoje maszyny?
Roman Kwieciski: Problem nie ley jedynie w naprawianiu zepsutych maszyn. Bodaje
waniejsze jest utrzymanie maszyn w dobrym stanie nieniszczenie ich. Gdy traktorzysta czy
operator kombajnu zarabia dobrze za kad godzin efektywnej pracy w tereJ7i
nie, stara si on nie dopuci do psucia maszyny dba o ni, a gdy maszyna mimo wszystko si
zepsuje, robi wszystko, aby j jak najszybciej i najlepiej naprawi. S takie sytuacje, w ktrych
traktorzycie opaca si kupi jak drobn cz do traktora z wasnej kieszeni. I nasi traktorzyci
tak robi w sytuacji, w ktrej im wiadomymi sposobami trzeba zdoby cz, ktrej nie da si kupi
normalnie. Kilkudniowy postj w bazie z powodu takiego gupstwa nie opaca si, a po kilku
godzinach pracy wydatek si zwraca. Ludzie potrafi wyliczy, co im si opaca, a co nie. Gdy
przychodzi pora wypaty, nasi pracownicy dokadnie wiedz, ile pienidzy powinni otrzyma. W
ten sposb mamy podwjn buchalteri. Mirosaw Dzielski: Jak przebiega rozwj firmy w okresie
tych dwch lat paskiego prezesowania?
Roman Kwieciski: W okresie rozruchu rednie zarobki nie byy due, poniewa niewielu
pracownikw mogo wyjeda w teren, aby wiadczy usugi. Sprzt by w znacznej mierze
zepsuty i zuyty. Gdy przyszy pierwsze pienidze bdce wynikiem maksymalnego wykorzystania
sprztu, moglimy zakupi dalsze maszyny, sprzedajc zuyte, i w ten sposb znacznie podnie
wydajno i zarobki. Pojawiy si dalsze pienidze i moliwe byy dalsze inwestycje. Polegay one
na poprawie warunkw pracy dla zaogi. Dom, w ktrym rozmawiamy, by kompletn ruder.
Wyremontowalimy go gruntownie, jak pan widzi. Jest to teraz bardzo przyjemne miejsce, w
ktrym si przyjemnie pracuje. Ogrodzilimy cay teren siatk, wybudowalimy waciwie na nowo
hangar, w ktrym podjlimy dalsz dziaalno zarobkow, tym razem produkcyjn. Poniewa
jestem z zawodu inynierem mechanikiem, podjem prb zorganizowania pewnych prostych form
obrbki mechanicznej. Pienidzy starczyo nam na wybudowanie budynku, ale na maszyny ju nie
wystarczyo. Wiedziaem, e w duych zakadach pracy czsto stoj nie wykorzystane maszyny.
Udao mi si przekona kierownictwo pewnego zakadu do wydzierawienia nam maszyn, na
ktrych obecnie produkujemy dla nich z oboplnym zyskiem. Podjcie tego rodzaju zupenie nowej
dziaalnoci byo dla nas sporym ryzykiem, poniewa nie byo na naszym terenie odpowiedniej
tradycji. Jednak widziaem, e nasi ludzie s zdolni i pomysowi, podjem to ryzyko i udao si.
Uwaam, e meneder musi podejmowa ryzyko, gdy analiza sytuacji wskazuje, e jest to ryzyko
racjonalne: uzasadnione rozwojem firmy, polepszeniem jej warunkw finansowych i z duymi
widokami na powodzenie.
Nasz warsztat tokarski jest bardzo chwalony przez naszych partnerw z duego zakadu za solidn
robot i dotrzymywanie terminw. Dyrektor tego zakadu mwi mi, e tylko my jestemy
solidnymi kooperantami. Nasz kontrahent dba o jako produkcji i nie przyjby zej roboty. Ja,
poprzez odpowiednie ustawienie
J74
zarobkw, dbam o terminowo dostaw i wydajno. Organizacja pracy w tokarni stanowi moe
ilustracj oglnych recept na prowadzenie dziaalnoci gospodarczej, ktre panu przedstawiem.
Kilku ludzi pracujcych w tokarni pobiera wynagrodzenie nie za czas pracy, ale za efekty. O tym,

jak sobie prac zorganizuj, jak si ni podziel, jak si bd uzupenia i wspomaga, decyduj
sami. Ja si do tego nie wtrcam. Moja sprawa to znale im prac i tak ustawi jej warunki, aby
pracowali wydajnie, z korzyci dla siebie i dla firmy, co jest w dobrej firmie bardzo zwizane ze
sob. Nie mona fachowcom krpowa rk. Dobry fachowiec, gdy bdzie wiedzia, e jego
umiejtnoci, jego dobra wola, jego pomysy przynosz wkrtce dodatkowe wymierne i widoczne
efekty finansowe dla niego, jego zespou i caego zakadu, bdzie myla i wpadnie na takie
pomysy, na ktre z pewnoci nie wpadliby faceci z Komisji Planowania. Ale nie wolno mu
odebra finansowych efektw jego innowacji, bo wtedy zbiesi si i bdzie pi. Tymczasem w Polsce
powszechnie praktykuje si podnoszenie norm, gdy ludzie zaczynaj wydajniej pracowa. U nas
tego si nie praktykuje. Aby nie by goosownym, powiem panu, jak to zostao rozwizane w
naszej tokarni. U nas czsto wyczaj prd. To powodowao przestoje, za ktre zgodnie z moimi
zasadami ludzie nie byli opacani. Ponadto tokarki psuj si czsto. Sprowadza si do Polski
pnocnokoreaskie i wietnamskie tokarki, ktrych jako jest bardzo niska, a nasze znacznie
lepsze
sprzedaje si za granic. W ten sposb polski park maszynowy staje si stopniowo szmelcem.
Tokarki trzeba oszczdza. W tej sytuacji nasi ludzie wpadli na pomys, e pewne elementy procesu
produkcji, takie jak gwintowanie czy wiercenie otworw, mona wykonywa rwnie szybko, a
nawet szybciej, bez automatyzacji
rcznie. Dla tych celw sami wykonali proste urzdzenia. Ta innowacja nie tylko pozwala na
osiganie szybszego tempa pracy, ale ponadto pozwala na prac w okresie, gdy nie ma prdu, bo
wtedy gwintuje si i wierci otwory. Innowacja dajca pracownikom i zakadowi due korzyci
polega wic nie na postpie technicznym, ale wrcz przeciwnie, na dostosowaniu procesu produkcji
do oglnej sytuacji kraju, w ktrej dziaamy. Zakad, z ktrym wsppracujemy, nie wie o naszych
usprawnieniach, poniewa nikomu w tym zakadzie nie przyszoby do gowy, e aby zwikszy
wydajno, musielimy ograniczy automatyzacj. Gdyby o tym wiedzieli, pewnie staraliby si o
zmian umowy na mniej dla nas korzystn. Ja z kolei uwaam, e cay dodatkowy zarobek, ktry
pracownicy tokarni uzyskuj dziki wasnym usprawnieniom, susznie im si naley. Caa firma i
tak na ich pomysowoci korzysta dziki polepszeniu stosunku zyskw do kosztw.
Mirosaw Dzielski: Czy prowadzicie jeszcze jak inn dziaalno, o ktrej nie
mwilimy?
J7J
Roman Kwieciski: S jeszcze grupy remontowo-budowlane. S to kilkuosobowe zespoy, ktre
pod wieloma wzgldami s samowystarczalne z uwagi na fachowo. S tam ludzie o rnych
zawodach, dziki czemu mog wykonywa rne prace w danej chwili konieczne w ramach
remontw. Nie znaczy to, e w grupach tych fachowcy pracuj jedynie we wasnej dziedzinie. W
naszym zakadzie kady pracownik musi by przygotowany, e gdy to bdzie konieczne, zostanie
posany do pilnej w danym momencie pracy, na przykad do kopania rowu opat. Tego rodzaju
prac bdzie musia wykonywa zarwno elektryk, jak i tokarz, gdy zachodzi rzeczywicie pilna
potrzeba. Rzecz jasna musz dba o to, aby na tym nie stracili. Zespoy remontowo-budowlane
wykonuj wic wszelkie prace, s bardzo uniwersalne. Mamy na nich wicej ni poow zysku.
Grupy te s wynagradzane na zasadach prowizyjnych od zafakturowanego miesicznego przerobu.
Ludzie w tych grupach sami tak si dobieraj, aby ich nie byo w grupie za duo. Gdy przy jakiej
pracy jest za duo ludzi, nie s oni odpowiednio wykorzystani, spada wydajno na jednego
pracownika i spadaj zarobki. Dlatego w naszych grupach remontowo-budowlanych pracownicy
sami dbaj o to, aby kady z nich by maksymalnie wykorzystany. Ale taki wewntrzny pd do
prawidowej samoorganizacji jest moliwy tylko wtedy, gdy paci si nie za obecno w pracy, ale
za prac. Ja w ogle nie interesuj si tym, czy pracownicy siedz w pracy cztery czy osiem godzin.
Jest to korzystne take w pracy w biurze. Mam na przykad pracownic specjalistk, ktra pojawia
si tylko od czasu do czasu, a w zasadzie pracuje w domu. Jest ona zatrudniona w bardzo duym
przedsibiorstwie w Gdasku, gdzie ma dostp do danych, ktrych nasz zakad nie byby w stanie
bez jej pomocy zdoby. U nas ma prace zlecone za 12 tysicy zotych miesicznie. Gdybym j
chcia zastpi pracownic penoetatow na miejscu, miabym gorzej zrobion prac i jeszcze

musiabym martwi si o biurko dla niej i o kawaek dachu nad gow. Zreszt jeli idzie o
penoetatowych pracownikw, to te nie mam nic przeciwko temu, aby poszli do domu w czasie
pracy, jeli uwaaj, e s tam naprawd potrzebni. Istotne jest, aby praca w firmie bya
wykonywana dobrze i terminowo. Kiedy na przykad caa prawie kobieca cz zaogi posza w
czasie pracy do spowiedzi.
Mirosaw Dzielski: Czy macie jakie inne jeszcze kierunki dziaania?
Roman Kwieciski: Chwilowo nie robimy nic ponad to, o czym ju mwiem. Ale o przyszoci,
rzecz jasna, musz myle. Za to mi pac jako prezesowi. Prezes i administracja s po to, aby
zorganizowa ludziom prac w ramach obowizujcego systemu prawnego. Wane jest, aby
administracja nie bya zbyt duym obcieniem dla pracownikw zatrudnionych bezporednio w
produkcji czy usugach. Z satysfakcj mog powiedzie, e w naszej firmie
koszta administracji s nisze ni w jakimkolwiek innym SKR-ze. To jest jeden z powodw
naszego sukcesu finansowego. Przedstawiem te sprawy na zebraniach zaogi, ludzie s bowiem
bardzo wraliwi na przerosty administracji.
Mirosaw Dzielski: Prosz powiedzie mi, jak byo moliwe wybudowanie w cigu kilku miesicy
praktycznie zupenie nowego budynku, warsztatu, jak si betonuje poow powierzchni terenu
zakadu w cigu dwch dni?
Roman Kwieciski: Aby te sprawy wyjani, trzeba znw cofn si do samego pocztku.
Potrzebne byy szybkie efekty dziaa uzdrawiajcych sytuacj zakadu. Potrzebne byy z dwch
powodw. Po pierwsze, naleao natchn zaog wiar w kierownictwo, we wasne siy i w
przyszo; po drugie, trzeba byo przekona wadz, e rzeczywicie nastpuje szybka poprawa.
Gdy otrzymywaem moje stanowisko, sprawa wahaa si dugo. Byy anonimy o treci politycznej,
obyczajowej i inne. Gdybym si nie popieszy, zostabym z pewnoci usunity ze stanowiska pod
zarzutem, e nic nie robiem. Dlatego nie mogem polega na kredytach bankowych. Kredyty
bankowe zwizane s u nas z organizowaniem dokumentacji i drobiazgow kontrol. Gdybym
chcia dziaa opierajc si na kredytach bankowych, stalibymy dzi jeszcze w bocie, bo samo
zebranie dokumentacji zajmuje ogromn ilo czasu. Dlatego zdecydowaem si finansowa rozwj
z wasnej kieszeni przedsibiorstwa. Tu przeszkadzaj rne przepisy, ktre nie pozwalaj na
szybkie i sprawne dziaanie. Ale przepisy te mona obej, stosujc odpowiednie uniki. Mona
posuy si rnymi paszczykami dla ukrycia rzeczywistych inwestycji. Zamiast na przykad
zburzy spychaczem znajdujcy si w ruinie budynek, mona go wyremontowa. Nazywa si to
wtedy nie budow, ale modernizacj. Do modernizacji mona posuy si byo gralami, ktrych
sprowadziem na umow-zlecenie a z Podhala. Zmodernizowali,, mi budynek w cigu kilku
miesicy za miesznie ma sum trzech milionw zotych. Budowa nowego, przy wszystkich
obecnych narzutach i znanym panu tempie prac instytucji pastwowych, bya w tej sytuacji
pozbawiona jakiegokolwiek sensu. Mirosaw Dzielski: Sprowadzenie prywatnych przedsibiorcw
jest zwizane z ryzykiem oskarenia, e bra pan od nich apwki.
Roman Kwieciski: To mnie nie interesowao. Ja postawiem sobie zadanie uzdrowienia sytuacji
ekonomicznej firmy wszelkimi uczciwymi metodami. Miaem innego rodzaju obawy e nie
wystarczy pienidzy. Ale zdrowo rozwijanej firmie pienidzy nie powinno zabrakn. Ja jestem
zwolennikiem ostronego posuwania si do przodu odmierzonymi krokami. Rwnie z tego
powodu baem si duych poyczek bankowych. Due poyczki wizayby si z posugiwaniem si
duymi pastwowymi firmami, ktre s mao wydajne i ktrych nadmierne koszta musielibymy,
spacajc poyczki bankowe, opaca.
J77
Niekorzystanie z kredytw bankowych umoliwio mi szybkie i ekonomiczne dziaanie.
Rzemielnikom i gralom paciem nie za czas pracy, ale za wykonan prac i za tempo. Szybko
wykonana praca umoliwia utworzenie nowych stanowisk wydajnej pracy i polepszenie sytuacji
finansowej firmy. Czas to pienidz.
Mirosaw Dzielski: Rozumiem. A jak byo z tym betonowaniem terenu zakadu w dwa dni? Czy te
grale to zrobili?
Roman Kwieciski: Nie. Z betonowaniem terenu zakadu byy due kopoty. Teren jest u nas

podmoky i wy lewka musi by zbrojona. Mona j zbroi czym popadnie. To nie jest pyta nona,
ale robota jest cika i trudna. Pierwsz poow terenu betonowalimy nie w dwa dni, ale przez
kilka miesicy. Gruszki z betonem przyjeday, jak chciay, a z reguy nie przyjeday. Z nikim
nie sposb byo si umwi w tej firmie, ktra to robia. To by prawdziwy koszmar. Na szczcie w
tym czasie pojawiy si przepisy zezwalajce na organizacj zespow gospodarczych. Te zespoy
wykorzystujemy, rzecz jasna, w ramach remontw wasnych. To si bardzo opaca, bo odpadaj
rnego rodzaju narzuty, ktre musielibymy paci, zatrudniajc inne przedsibiorstwo. Z chwil
pojawienia si tych nowych przepisw wybetonowanie w rzeczywicie byskawicznym tempie
pozostaej czci terenu byo ju jedynie kwesti odpowiedniego ustawienia odpowiedniego
zespou. Jeli do takiego zespou wcignie pan kierowc gruszki wocej beton, bdzie pan mia
pewno, e bdzie wozi beton do pana, a nie gdzie indziej. On ju sam dogada si ze swoim
szefem. Jeli idzie o naszych ludzi, to wiedz oni, e gwatowny wysiek w szczeglnie wanych
dla zakadu momentach opaca si. Poza tym, jak sdz, nasi ludzie odczuwaj ju wi moraln z
zakadem. No i gruszki jedziy, a wszyscy dookoa zastanawiali si, jak to jest moliwe. Beton te
mamy pierwszej klasy. Niech pan spojrzy.
Mirosaw Dzielski: Gdy si pana sucha, odnosi si wraenie, e nie istnieje nad panem prawie
adna biurokracja, e jest pan wolnym przedsibiorc dziaajcym na prawie e wolnym rynku.
Pan, jak syszaem, paci swoim pracownikom podczas betonowania po cztery tysice zotych za
dniwk. Czy pana nie obowizuje podatek od ponadnormatywnych wynagrodze, ktry ogranicza
wypaty dla pracownikw, nawet gdy s na to pienidze?
Roman Kwieciski: Aby unikn pacenia tego podatku, trzeba mie stay wzrost sprzeday
produkcji i usug, i to znaczny. Wtedy mona zgodnie z przepisami podnosi zarobki, byle byy w
proporcji do odpowiedniego wzrostu sprzeday. Tutaj troch paradoksalnie pomogy mi moje
pocztkowe kopoty. Startowaem z bardzo niskiego puapu wydajnoci i dlatego mog cay czas
systematycznie podnosi wydajno i systematycznie zwiksza zarobki. Jeszcze i teraz mam
ukryte spore rezerwy. Np. prawidowa organizacja pracy administracji pozwala stale zwiksza
liczb pracownikw
przynoszcych zakadowi dochody bez powikszania administracji. Stworzenie nowych kierunkw
dziaania przyniesie zapewne nowe dochody. Jak dotd nie pacimy podatku od
ponadnormatywnych wynagrodze i mamy nadziej, e nie bdziemy pacili go nadal. A jeli idzie
o te kilkutysiczne zarobki dzienne przy betonowaniu, ktre robi takie wraenie, to kazabym tym,
ktrzy uwaaj, e to za duo, tak pracowa, jak moi ludzie wwczas pracowali. To bya mordercza
praca i wyjtkowa sytuacja.
Mirosaw Dzielski: Jak ksztatuj si u was obecnie zarobki?
Roman Kwieciski: Przecitna wynosi aktualnie okoo 27 tysicy zotych. Ale ludzie zatrudnieni w
produkcji i usugach osigaj lepsze wyniki. Nasi tokarze zarabiaj po okoo 35 tysicy zotych
miesicznie, a pracownicy budowlani nawet i czterdzieci tysicy. Mirosaw Dzielski: A prezes?
Roman Kwieciski: Prezes ma okoo 40 tysicy zotych.
Mirosaw Dzielski: Ma pan bardzo du rodzin. Wychowujc kilkoro dzieci, ona nie jest w stanie
pracowa zarobkowo. Czy paskie dochody wystarczaj na utrzymanie rodziny?
Roman Kwieciski: Uwzgldniajc zasiki rodzinne, wystarcza na osignicie redniego polskiego
poziomu.
Mirosaw Dzielski: Czy myla pan o zwikszeniu swojego dochodu?
Roman Kwieciski: Nie mam czasu na dodatkowe zatrudnienia. Staram si raczej zmniejsza swoje
wydatki. Lubi majsterkowa i nie daj zbyt wiele zarobi fachowcom. Sam np. zrobiem szafy w
naszym mieszkaniu.
Mirosaw Dzielski: A czy paska pensja nie moe si ju powikszy?
Roman Kwieciski: Moe jeszcze troch, gdy firma jeszcze si rozwinie. Aby mie znacznie
wiksz pensj, musiabym by prezesem bardzo duej firmy. Mgbym to osign albo
intensywnie rozwijajc moj firm, albo przyjmujc kierownictwo innego SKR-u bardzo
duego, ale zrujnowanego. Niedawno proponowano mi co takiego. Mogem oczywicie postawi
dodatkowe dania materialne. Jednak nie zdecydowaem si. Nie chc te nadmiernie rozwija

mojej firmy. Na pewno zastanawia si pan dlaczego. S dwie przyczyny. Pierwsza czysto
ekonomiczna, druga bardziej z dziedziny komfortu psychicznego. Zaczn od drugiej. W maej
firmie zatrudniajcej do szedziesiciu pracownikw szef zna kadego pracownika i sprawuje
bezporedni kontrol, pracownicy nie s dla szefa anonimow mas. Ja na przykad z kadym
codziennie rano si witam, rozmawiam, czsto znam ich problemy i czasem mog pomc. Ostatnio
na przykad jedziem daleko, aby wycign chopaka o miesic wczeniej z wojska. Miesic to
niby jest niewiele, ale jaki on by szczliwy! Maa firma daje mi jakie ciepo, ktrego ja
widocznie potrzebuj, a ktrego nie dawaby mi kontakt z anonimow mas w duym
przedsibiorstwie. Ale to jest, by moe, kwestia
J79
moich upodoba. Kwestie ekonomiczne to ju nie sprawa upodoba. W naszych warunkach mae
firmy posiadaj znaczn przewag ekonomiczn. W warunkach brakw, kiedy nigdy nie wiadomo,
jakiego surowca czy rodka produkcji zabraknie, przedsibiorstwo musi mie zdolno do
szybkiego przeprofilowania produkcji. W duym przedsibiorstwie takie przeprofilowanie
produkcji jest niemoliwe. Zbyt kosztowne i wsko specjalistyczne s tam inwestycje.
Rozmawiaem niedawno z dyrektorem duej firmy produkujcej pustaki. Nie ma cementu. Nie ma
produkcji. Spada wydajno. Paka i paci PFZZ powiedzia mi dyrektor. Dla duych
przedsibiorstw powany problem stanowi rwnie rozbudowana biurokracja.
Te swoje braki due przedsibiorstwa kompensuj rnymi przywilejami, ktre pozwalaj im
utrzymywa rwnowag ekonomiczn, a take ukrywa nisk wydajno. Ale czasem rnice
wydajnoci midzy maymi a duymi firmami tak rzucaj si w oczy, e nie da si ich ukry.
Wwczas stosuje si metody statystyczne ukrywania kopotw. W naszym wojewdztwie prowadzi
si rywalizacj midzy SKR-ami w dziedzinie wynikw ekonomicznych. W tej rywalizacji
wszystkie czoowe miejsca zajmuj mae SKR-y. Dlatego w tym roku due SKR-y wywalczyy
sobie odrbn wasn tabel wynikw ekonomicznych. I teraz te bd miay pierwsze miejsca w
wynikach ekonomicznych. Wpywy polityczne duych firm pozwalaj im na uzyskanie rnego
rodzaju korzyci. Na przykad due firmy potrafi sobie zaatwi zaopatrzenie materiaowe, o
ktrym my nie moglibymy nawet marzy. My musimy robi produkcj z powierzonego przez
odbiorc materiau.
Mirosaw Dzielski: A wic jest walka midzy duymi i maymi firmami.
Roman Kwieciski: Nie, wrcz przeciwnie. Oni zwracaj si do nas czsto o pomoc i daj nam
zarobi. Prosz pamita, e u nas nie istnieje normalny rynek i nie ma walki konkurencyjnej.
Gdyby bya konkurencja, pastwo nie musiaoby si troszczy o ograniczanie cen. Ja chc
pracowa w maej firmie z powodw, ktre ju panu przedstawiem ale z duymi firmami
oczywicie chc mie i mam dobre stosunki.
Mirosaw Dzielski: Widz, e lubi pan spokj w pracy i w domu. Nie przepada pan
za walk.
Roman Kwieciski: Chyba ma pan racj. Chocia z drugiej strony lubi podejmowa ryzyko,
gdy jest ono ekonomicznie racjonalne. Mwiem panu, e nie chciaem bra kredytw bankowych.
Ryzyko byo tu ekonomicznie nieracjonalne. Jednak wziem kredyty na zakup traktorw, i to w
takiej iloci, e prawie zachwiao to rwnowag finansow firmy. To byo due ryzyko. Ale to byo
ryzyko ekonomicznie racjonalne. Bo wiedziaem, e nowe traktory wyjad natychmiast w pole i
przywioz pienidze. Gwnym poj8o
wodem mojej ryzykownej decyzji bya informacja o znacznej podwyce cen na traktory w
nastpnym roku. A bya pna jesie. Ta decyzja bardzo si pniej opacia.
Mirosaw Dzielski: Przy paskiej naturze stosunki z wadzami ukadaj si chyba dobrze.
Roman Kwieciski: Nie narzekam. Myl, e na pocztku byem pod uwan obserwacj. Myl,
e wiedzieli o moich katolickich powizaniach. Ja jednak nie afiszuj si tymi sprawami w pracy.
Uwaam, e moje przeycia religijne zwizane na przykad z pielgrzymk Ojca witego do Polski
to moja sprawa osobista. Moja religia powinna mi, rzecz jasna, towarzyszy w pracy, ale chc, eby
bya raczej motywem mojego postpowania, a nie przedmiotem demonstracji. Obecnie nie mam ani

z powodw religijnych, ani z innych powodw adnych specjalnych kopotw. Jak pan widzia, w
moim biurze wisi na cianie krzy. W moim gabinecie wisi godo pastwowe, a w ssiednim
pomieszczeniu krzy. aden z odwiedzajcych mnie prominentw wojewdzkich nie zwraca mi na
to uwagi, wrcz przeciwnie, niektrzy bardzo dyskretnie dawali mi do zrozumienia, e podzielaj
wiele z moich pogldw.
Mirosaw Dzielski: Czy chciaby pan podzieli si z naszymi czytelnikami jakim pogldem, ktry
specjalnie chciaby pan rozpropagowa?
Roman Kwieciski: Tak, chciabym powiedzie co o pracy. Uwaam, e trzeba zawsze dobrze
wykonywa swoj prac. Czowiek le pracujcy wyrzdza szkody caemu spoeczestwu, ale
najwiksz szkod wyrzdza samemu sobie, swojej psychice.
Mirosaw Dzielski: Ale przecie s prace, ktre w sposb oczywisty szkodz krajowi. Np. praca nad
zapor wodn, ktra zapewne nigdy nie bdzie zbudowana, a ktrej budowa rujnuje rodowisko
naturalne.
Roman Kwieciski: Mam na myli prac celow. Kady powinien stara si o znalezienie pracy
celowej.
Mirosaw Dzielski: Co rozumie pan przez prac celow?
Roman Kwieciski: To si czuje, e praca jest celowa. Ale czsto mona znale bardziej wymierne
okrelenie. Praca celowa to praca, ktrej produktw ludzie potrzebuj, za ktre s gotowi zapaci,
ktre kupi na rynku.
Mirosaw Dzielski: Dzikuj za rozmow.
Polscy
entreprenerzy
W latach 1985-1986 przeprowadziem kilkanacie wywiadw z przedsibiorcami ze rodowiska
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego. Jednym z celw, jakie sobie stawiaem, byo oddanie
gosu entreprenerowi, przedstawienie problematyki gospodarczej z jego punktu widzenia,
pokazanie jego stylu dziaania, sposobu mylenia, wiata wartoci. Innym celem byo skupienie
przedsibiorcw wok ich wasnego ideau moralnego, cywilizacyjnego, spoecznego,
utwierdzenie ich w przekonaniu o wartoci tego ideau i zachcenie do jego propagowania.
Wywiady publikowane byy technik powielaczow w niewielkim nakadzie. Miaem zamiar
opublikowa je w caoci w postaci ksikowej z wstpem dotyczcym entreprene- ryzmu
polskiego i entrepreneryzmu w ogle. Brak czasu uniemoliwi mi realizacj tego zamierzenia. Z
tym wiksz przyjemnoci przyjmuj propozycj Przegldu Katolickiego, aby przedstawi te
wywiady czytelnikom tego pisma.
W wywiadach dokonaem pewnych korekt. Nie s to jednak zmiany istotne, poniewa od 1985 roku
sytuacja przedsibiorcy w Polsce w zasadzie si nie zmienia. Niestety nie mog skrci wikszoci
wywiadw. Spowodowaoby to utrat ich wartoci poznawczej. Wywiady byy przeprowadzane
rwnie z myl o czytelniku niefachowcu. W krajach o wikszej kulturze gospodarczej przedzia
midzy fachowcami a niefachowcami w sferze gospodarczej jest niewielki, a ksiki poruszajce
problematyk gospodarcz szczeglnie z punktu widzenia aktywnej jednostki bywaj
bestsellerami. Moe kiedy tak bdzie i u nas. Ze wzgldu na ma niestety objto Przegldu
Katolickiego proponuj pierwszy z wywiadw podzieli na dwie czci.
198 8
Fizyka i filozofia
Pogldy filozoficzne Czesawa Biaobrzeskiego
Wydaje si, e rozdzia midzy filozofi a naukami przyrodniczymi nigdy dotychczas nie by tak
gboki jak dzi. W czasach Newtona, gdy nauki cise dopiero wyodrbniay si z oglnej wiedzy o
wiecie - filozofii - zarwno sam Newton, jak i inni uczeni uprawiajcy rozmaite dyscypliny
szczegowe wizali swoje przemylenia z zakresu tych dziedzin z ogln koncepcj wiata, ktr
jako uczeni zobowizani byli posiada.
Dno do tego, aby pogldy naukowe byy wkomponowane harmonijnie w najoglniejsz teori
rzeczywistoci, przetrwaa a do XIX wieku. Wszyscy wielcy fizycy czy biologowie tamtych
czasw posiadali do gruntowne wyksztacenie filozoficzne. W filozofii szukali oparcia dla swoich

pogldw naukowych i nie wahali si przed stawianiem najoglniejszych ontologicznych hipotez.


Hipotezy te, chocia czsto okazyway si faszywe, pomagay w sformuowaniu wielu zagadnie,
w zdaniu sobie sprawy z trudnoci stojcych przed dan nauk, czsto pozwalay na powizanie
danej dyscypliny naukowej z innymi.
Tacy fizycy, jak Einstein, Schrdinger czy Heisenberg i inni twrcy wspczesnej
dwudziestowiecznej fizyki byli, z czego nie zawsze zdajemy sobie spraw, ludmi XIX wieku.
Posiadali typow dla tamtej epoki rozleg kultur filozoficzn i odwag poszukiwania analogii
midzy zjawiskami fizycznymi, a tak odlegymi od nich na pozr dziedzinami rzeczywistoci jak te,
ktre s przedmiotem bada psychologii czy estetyki. Odwaga ta wynikaa z przewiadczenia, e
wiat nie jest mieszanin nie powizanych ze sob zjawisk, lecz stanowi jedno. Ci ludzie
wyksztaceni w dziewitnastym wieku, ale dziaajcy w pocztkach wieku dwudziestego i
korzystajcy ju z jego moliwoci technicznych, sformuowali szereg wakich problemw
filozoficznych, wynikajcych bezporednio z caoksztatu osigni fizyki. Cz z tych problemw
zdoali rozwiza sami, reszt pozostawili swoim naukowym spadkobiercom.
Ci jednak niezbyt chtnie podjli wyzwanie. Po niepowodzeniach szybko zrezygnowali z tworzenia
oglnych teorii, skupiajc swoje wysiki na badaniach szczegowych, dajcych moliwo
efektownych, natychmiast sprawdzalnych rezultatw. Osignli na tym polu wiele sukcesw, ktre
upewniy ich, e id suszn drog. Rozwizywanie problemw filozoficznych implikowanych
przez fizyk zaczto w kocu uwaa za nienaukowe.
Powstaa w ten sposb sytuacja, w ktrej fizycy korzystajc bezwiednie z pomysw Arystotelesa,
Leibniza, Kanta i innych filozofw, ktrych myli inspiroway kiedy uczonych tworzcych
podwaliny wspczesnej fizyki, lekcewa wiedz filozoficzn, bez ktrej zarazem nie mog si
obej.
Nadal jednak istniej ludzie, ktrych rozwizania czstkowe nie zadowalaj, ktrzy wielko fizyki
chcieliby widzie nie tylko w sukcesach dowiadczalnych, ale rwnie w caociowym ujciu przez
ni wiata. Do takich ludzi w Polsce nalea Czesaw Biaobrzeski, znany z wielu prac
powiconych termodynamice, autor rozwizania zagadnienia promieniowania w rwnowadze
wewntrznej gwiazd, rozwizania podobnego do tego, za ktre kilka lat pniej otrzyma nagrod
Nobla Arthur Eddington.
Biaobrzeski powici wiele lat na prb zrozumienia podstaw mechaniki kwantowej, a zwaszcza
na rozwizanie zagadnienia dualizmu korpus- kularno-falowego, ktre to zagadnienie jak sdzi
ley u podstaw zrozumienia nie tylko fizyki wspczesnej, ale caej rzeczywistoci. Zdawa
sobie przy tym spraw, e przy tak oglnej problematyce nie mona unikn wprowadzenia hipotez
ontologicznych. Z pewn ostronoci pisa: ...metoda fizyki polega wanie na tworzeniu hipotez,
ktrych konsekwencje zostaj poddane sprawdzeniu. Chodzi tylko o to, aby hipoteza bya
sprawdzalna metodami naukowymi. Jeeli ten warunek nie jest speniony, hipotez kwalifikujemy
jako metafizyczn i wielu odmawia jej cech naukowoci. Nie bd dzi kruszy kopii w obronie
metafizyki, zauwa jednakowo, e atwo si od niej odegnywa, ale trudno si jej pozby1.
Rozwaania nad dualizmem korpuskularno-falowym, a zwaszcza nad jego trudniej jak uwaa
zrozumiaym aspektem falowym, doprowadziy go do wniosku, i trzeba przyj, e funkcji
falowej, dotychczas traktowanej czysto formalnie, odpowiada, podobnie jak to jest przy aspekcie
korpuskularnym, pewna realno. Rozumowanie takie przypomina postpowanie Einsteina, ktry
prbujc uporzdkowa chaos pojciowy i metodologiczny w elektrodynamice i mechanice doszed
do wniosku, e transformacja Lorentza, ktrej przypisywano charakter formalny, jest
przeksztaceniem, wedug ktrego rne wielkoci fizyczne przeksztacaj si rzeczywicie.
Hipotezy Biaobrzeskiego nie przyniosy tak olniewajcych rezultatw, jakie uzyska Einstein.
Rozwaania nad natur rzeczywistoci odpowiadajcej funkcji falowej doprowadziy go do
stworzenia pewnej oglnej koncepcji filozoficznej, z ktrej wnioskami nie zawsze mona si
zgodzi. Jednak spojrzenie Biaobrzeskiego na mechanik kwantow zasuguje na uwag jako
pewna prba szerszego spojrzenia naukowca pracujcego nad zagadnieniami fizyki na stawiane
przez ni problemy.
Punktem wyjcia rozwaa Biaobrzeskiego jest krytyka mechaniki kwantowej. Krytyka ta

przeprowadzona jest w dwch paszczyznach. Po pierwsze, wskazuje si na niemono


wytumaczenia przez mechanik kwantow caego
1 Czesaw Biaobrzeski, Filozoficzne aspekty fizyki, w: Cz. Biaobrzeski, Wybr pism
filozoficznych, Warszawa 1964, s. 163.
j86
szeregu zjawisk z zakresu fizyki jdrowej, takich chociaby jak siy jdrowe czy sam fakt istnienia
cikich jder, niemono zrozumienia za jej pomoc tabeli czstek elementarnych i wiele innych.
Nie te jednak braki mechaniki kwantowej Biaobrze- ski uwaa za najwaniejsze. Jej
najpowaniejszym brakiem jest fakt, e jzyk, w jakim jest ona wyraona, jest nieadekwatny do
rzeczywistoci, ktr opisuje. Taka sytuacja wytworzya si - zdaniem Biaobrzeskiego - dlatego, e
aparat pojciowy wspczesnej fizyki zawiera cay szereg poj, ktre uksztatoway si w okresie,
kiedy fizyka bya nauk deterministyczn i kiedy uwaano, e takie wasnoci ma wiat. Powstae
w tamtym czasie intuicje dotyczce czasoprzestrzeni i znajdujcych si w niej korpusku zostay
przeniesione na grunt fizyki wspczesnej, ktra nawet o najgbszych warstwach rzeczywistoci
nie jest w stanie mwi inaczej ni w jzyku czasoprzestrzeni.
Dalsz krytyk mechaniki kwantowej Biaobrzeski przeprowadza ju przez jej konfrontacj z
wasnymi pogldami filozoficznymi. Zanim jednak mona bdzie przej do ich prezentacji, trzeba
w najwikszym skrcie przypomnie, na czym polegaj trudnoci zwizane z dualizmem
korpuskularno-falowym, ktre zarazem zilustruj wyej wspomnian problematyk opisu
czasoprzestrzennego.
Historycznie rzecz biorc, zagadnienie, czy natura wiata jest kor- puskularna czy falowa, pojawio
si ju w XVII wieku. Stao si ono przedmiotem sporu midzy najwybitniejszymi fizykami tamtej
epoki: Newtonem i Huyghensem. Newton uwaa, e wiato s to korpuskuy, Huyghens
opowiedzia si za falow natur wiata. Ze wzgldu na ogromny autorytet, jakim cieszy si
Newton, jego pogld zosta powszechnie przyjty.
Dopiero w XIX wieku, w zwizku z odkryciami Maxwella, spr ody. Wikszo fizykw
zmienia zdanie, przyjmujc pogld Huyghensa, e wiato ma natur falow. Kolejna zmiana
pogldw nastpia w momencie powstania mechaniki kwantowej. Okazao si bowiem, e nie we
wszystkich dowiadczeniach wiato zachowuje si jak fala. Dla wytumaczenia zjawiska
fotoelektrycznego konieczne byo zaoenie, e wiato skada si z korpusku. Hipotez o dwoistej,
falowej i korpuskularnej naturze wiata wysun w 1905 roku Einstein, a de Broglie rozszerzy j
przyjmujc, e nie tylko promieniowanie, ale rwnie materia, o ktrej dotychczas zgodnie
twierdzono, e ma charakter korpus- kularny, wykazuje wasnoci dwoiste.
W ten sposb ujawni si dualizm, zacierajcy rnic midzy promieniowaniem a materi i
traktujcy jedno i drugie dwojako: zarwno jako fale, jak i jako korpuskuy. Pniejsze
dowiadczenia potwierdziy suszno tego stanowiska.
Z dualizmem korpuskularno-falowym mona si bliej zapozna przy analizie pewnego
dowiadczenia interferencyjnego, ktre ze wzgldu na jego przydatno w dalszych rozwaaniach
zaprezentujemy. Wyobramy sobie rdo elektronw padajcych na zason, w ktrej znajduj si
dwie lece blisko siebie wskie szczeliny. Elektrony po przejciu przez szczeliny padaj na ekran,
przy czym padaj tak rzadko, e midzy przeson i ekranem nie znajduje si nigdy wicej ni jeden
elektron. Uderzenia poszczeglnych elektronw, powodujc na ekranie rozbyski, mog by
rejestrowane. Okazuje si, e kolejne elektrony padaj na ekran w coraz to rnych miejscach,
zachowujc si w zetkniciu z nim jak
korpuskuy. Jeeli jednak na ekran uderzy dostatecznie wiele elektronw, powstaje obraz
interferencyjny, jak gdyby elektrony nie byy korpuskuami, lecz falami. Naley pamita, e ze
wzgldu na rzadkie padanie elektronw (na szczelin nie pada nigdy wicej ni jeden elektron) nie
mona mwi, e wasnoci falowe posiadaj jedynie zespoy elektronw. Musi je posiada kady
indywidualny elektron. Obserwujemy wic w dowiadczeniu dualny charakter kadego
indywidualnego elektronu. Analogicznie okazuje si, e wszystkie czstki posiadaj dwoist,
falowo-korpuskularn natur.
Zanim przejdziemy do dalszych rozwaa, pragniemy ucili pojcia, ktrymi bdziemy si

posugiwa. Biaobrzeski stosuje je w sposb do dowolny, posugujc si na przemian


znaczeniami przyjtymi w fizyce oraz nadanymi przez siebie. Jedynie z kontekstu wynika, w
ktrym miejscu jakie znaczenie terminu naley przyjmowa. Wydaje si, e poprzez czstki
rozumie Biaobrzeski realnoci, z ktrymi ma do czynienia mechanika kwantowa; mog to wic by
zarwno czstki elementarne, jak i jdra atomowe itd. Korpuskuy stanowi aspekt korpuskularny
czstek, fale ich aspekt falowy. Z kolei, mwic o oddziaywaniach, Biaobrzeski ma na myli
jedynie oddziaywanie prowadzce do aktualizacji, czyli ujawnienia si korpuskularnego aspektu
czstek. W wyej wymienionym dowiadczeniu aktualizacj jest pojawienie si bysku na ekranie.
Naley tu nadmieni, e dla Biaobrzeskiego wszystkie ludzkie dowiadczenia nosz charakter
aktualizacji.
Dwoisty charakter rzeczywistoci znajduje odzwierciedlenie w aparacie matematycznym mechaniki
kwantowej. Fale opisywane s przez rwnanie Schrdingera. Rozwizaniem tego rwnania jest tzw.
funkcja stanu (bdca wektorem w nieskoczenie wymiarowej przestrzeni Hilberta), ktra nie
okrela jednoznacznie aktualizacji, a podaje jedynie prawdopodobiestwo rnych aktualizacji.
Fizycy, mwic o dwoistym falowo-korpuskularnym charakterze rzeczywistoci, niechtnie
podejmuj rozwaania nad tym, co waciwie ten dwoisty aspekt oznacza. Inaczej mwic, czy
pojciom korpuskularnoci i falowo- ci odpowiadaj w rzeczywistoci jakie realnie istniejce
atrybuty materii; jak wyjani fakt dwoistego przejawiania si jednej rzeczy, jak jest czstka.
Biaobrzeski podj prb odpowiedzi na te pytania, odpowiedzi mona tu od razu powiedzie idcej w kierunku wyjanienia, co odpowiada falowemu aspektowi materii. Filozoficznym
zaoeniem przyjtym w tych rozwaaniach jest fakt, i wiat jest w swojej najgbszej warstwie
jednoci i e wszystkie teorie wskazujce na jego dwoist natur naley zastpi teori w peni
zasugujc na nazw monistycz- nej. Biaobrzeski chce wyjani dwie trudnoci: nie tylko stara si
rozwiza problem dualizmu korpuskularno-falowego, ale zarazem jak niegdy Leibniz
prbuje przezwyciy tak ostro zarysowany przez Kartezjusza dualizm materiawiadomo. W
tym wysiku stworzenia harmonijnej wizji wiata Leibniz jest mu filozoficznie najbliszy, z pen
wiadomoci odwouje si do jego filozofii, wskazujc jednak na dzielce ich powane rnice.
Punktem wyjcia filozoficznych uoglnie Biaobrzeskiego jest stwierdzenie faktu, e wiat nie jest
bezadn mieszanin elementw, lecz skada si
z hierarchic2nie uporzdkowanych struktur, ktre Biaobrzeski okrela terminem ustroje,
wyraajc w tej nazwie pewne szczeglne waciwoci tych struktur.
Wszystkie ustroje uoone s hierarchicznie. Oznacza to, e ustroje prostsze, nisze, chocia s
zdolne do samodzielnego istnienia, wykazuj tendencj do czenia si w bardziej zoone struktury
ustroje wysze obdarzone waciwociami, ktrych nie posiadaj ich czci skadowe. I tak z
nukleonw mog powstawa jdra atomowe, z jder i elektronw atomy, dalej czsteczki
chemiczne, ciaa makroskopowe, w tym krysztay i organizmy ywe itd.
T dno przyrody do tworzenia ustrojw uwaa Biaobrzeski za jej niezmiernie istotn cech,
domagajc si wyjanienia na gruncie nauk cisych. Prby wytumaczenia stabilnoci ustroju,
jakim jest atom, na gruncie fizyki klasycznej poniosy fiasko. Dopiero na gruncie mechaniki
kwantowej fakt ten znajduje wyraz teoretyczny.
Wedug mechaniki kwantowej ukad jest nadrzdny w stosunku do swoich czci. Nadrzdno
caoci nad czciami, z ktrych ta cao si skada, jest przez mechanik kwantow
odzwierciedlona na przykad w ten sposb, e pojcie indywidualnych cech owych czci
skadowych ukadu majcego funkcj falow (wyraajc cao) ma ograniczony sens.
Tak sformuowan przez fizyk kwantow wasno Biaobrzeski uoglnia na ca przyrod,
wprowadzajc do swoich rozwaa specjaln kategori pojciow, ktr nazywa ustrj owo ci.
Ustrjowo jest to tendencja, dno przyrody do ustrukturowy- wania si w odrbne caoci lub
trwae ukady, ktre mog przechodzi w ukady inne w nieustannym procesie stawania. Dno
ta, pd powodujcy tworzenie caoci i ich przemiany ma jak powiada Biaobrzeski charakter
poredni pomidzy przyczyn a celem2.
Odpowiada za ni pewien realnie istniejcy czynnik, pewna rzeczywisto, ktr Biaobrzeski
nazywa potencjalnoci.

Pojcie potencjalnoci jest pojciem, ktre, jak sdzi Biaobrzeski, pozwoli na przezwycienie obu
zarazem rodzajw dualizmu (materiawiado- mo oraz falowy i korpuskularny aspekt materii).
Dziki niemu mona bdzie przywrci obrazowi wiata jego jednolito, a zarazem wytumaczy
rnorodno i stawanie. Narzuca si tu od razu podobiestwo do Arystotelesowskiej teorii
substancji, podobiestwo, ktre zreszt Biaobrzeski take zauwaa. Ostatecznie bowiem (chocia
takiego wniosku autor sam sformuowa nie chce), to wanie potencjalno bdzie staym,
pierwotnym, do niczego ju nie sprowadzal- nym bytem.
Przyjcie takiej hipotezy ontologicznej uzasadnia si, jak sdzi autor, najlepiej na gruncie fizyki.
Pozwoli bowiem ona na wyjanienie szeregu trudnoci, na ktre dotychczas fizyka odpowiedzie
nie umiaa, a ktre wizay si z czasoprzestrzennym opisem rzeczywistoci, rwnoczenie za
pozwoli na uniknicie formalistycznego interpretowania wprowadzonych przez fizyk poj.
2 Czesaw Biaobrzeski, Ontologicyna interpretacja dualizmufali-korpuskuj, op. cits. 8 5.
Prb realizacji tego programu przez Biaobrzeskiego przedstawimy w dalszej czci pracy.
Jak pisalimy wyej, potencjalno jest czynnikiem odpowiedzialnym za ksztatowanie si w
przyrodzie struktur. Poniewa rwnanie Schrdingera jest opisem takich struktur, wic jego
rozwizanie funkcja falowa jest matematycznym obrazem potencjalnoci. Jak wiadomo,
funkcja falowa jest zarazem opisem falowego aspektu rzeczywistoci. Std wynika pogld
Biaobrzeskiego, e potencjalno to falowa posta rzeczywistoci3.
Zdaniem Biaobrzeskiego, potencjalno jest bytem nieczasowym i nieprzestrzennym. Ta wasno
potencjalnoci ma matematyczny odpowiednik w tym, e funkcja falowa jest wektorem w
nieskoczenie wymiarowej przestrzeni Hilberta. Takie postawienie problemu wymaga wyjanienia
statusu ontologicznego korpuskularnego aspektu rzeczywistoci i jego relacji z potencjalnoci.
Korpuskuy nie maj charakteru samodzielnych bytw. Przemawia za tym faktem kilka
argumentw. Jednym z waniejszych jest fakt, e istnienie korpusku jest niecige. Przeciwko
traktowaniu czstek jako korpusku przemawiaj anomalie kauzalne odkryte przez Reichenbacha.
Uznawanie czstki za korpus- ku moe prowadzi do naruszenia zasady przyczynowoci.
Przykadem tego moe by opisane powyej dowiadczenie interferencyjne. Jeeli w
dowiadczeniu tym elektron uzna si za korpusku, niezrozumiay stanie si fakt, w jaki sposb
korpus kua, ktra moe przechodzi przez jedn tylko szczelin, daje na ekranie przyczynek do
obrazu interferencyjnego, do ktrego powstania potrzebna jest przecie druga szczelina. Mamy
wic sytuacj, w ktrej ta druga szczelina daje
0 sobie zna korpuskule, ktra wcale przez ni nie przechodzi. Jednak, zdaniem Reichenbacha,
jeeli elektrony potraktuje si jako fale, otrzyma si innego rodzaju anomali. Niezrozumiay bdzie
fakt, w jaki sposb w chwili, gdy w punkcie X na ekranie nastpia aktualizacja, znikna funkcja
falowa we wszystkich pozostaych punktach ekranu. Byoby to moliwe jedynie w wypadku, gdyby
prdko rozchodzenia si zaburzenia bya nieskoczona, co sprzeciwia si teorii wzgldnoci.
W tym miejscu nastpuje rozbieno midzy stanowiskiem Reichenbacha a pogldem
Biaobrzeskiego. Zdaniem tego ostatniego, anomalie kauzalne s zwizane z czasoprzestrzennym
opisem rzeczywistoci. Skoro za przyjmie si, e aspekt falowy, czyli potencjalno, nie ma
charakteru przestrzennego, anomalie mona bdzie wykluczy. Jest to jeden z powodw, dla
ktrych Biao- brzeski przyjmuje aspekt falowy za pierwotny, a potencjalno za samoistny byt, w
ktrym korpuskuy s bytowo ufundowane. Jest to odwrcenie powszechnie przyjtego rozumienia
rzeczywistoci opierajcego si na intuicyjnej oczywistoci
1 zrozumiaoci pojcia korpuskuy. Zazwyczaj korpuskuy wyobraamy sobie jako bardzo mae
obiekty o nieanalizowalnej strukturze, wyposaone w pewne realne wielkoci fizyczne, takie jak
energia czy pd, zanurzone we wszystkoogarniajcej czasoprzestrzeni.
3 Biaobrzeski wielokrotnie podkrela, e potencjalno jest realnie istniejcym bytem (zob. np. 9
przytoczonego wyej artykuu).
J9<>
Nasze intuicyjne rozumienie fal oparte jest, jak si wydaje, na makrofizycznym obrazie fali, gdzie
fala jest rozchodzeniem si drgania korpusku. To wyobraenie przenosimy bezwiednie na
mikrowiat, wyobraajc sobie fale jako co rozchodzcego si w przestrzeni i wtrnego w

stosunku do korpusku.
W pogldzie Biaobrzeskiego zasad wiata jest nieczasowa, nie- przestrzenna potencjalno,
ktrej cech istotn jest aktywno. Potencjalno wystpuje zawsze w postaci odrbnych istnoci
zwanych przez Biaobrzeskiego potencjalnociami indywidualnymi. Potencjalnoci indywidualne
oddziauj na siebie i poprzez oddziaywanie uzewntrzniaj si jako istniejce w przyrodzie
struktury, takie jak czsteczka, atom, kryszta, wirus.
Jako przykad takich oddziaywa potencjalnoci na siebie Bia- obrzeski podaje elektron
znajdujcy si w komorze Wilsona4. Jego tor jest widoczny dziki jonizacji czsteczek powietrza.
Mona sobie wyobrazi, pisze Biaobrzeski, e nastpio tu sprzenie potencjalnoci elektronu z
potencjalnociami czsteczek powietrza, co daje prawdopodobiestwo aktu wymiany energii i pdu.
Zmiana stanu elektronu w kadym takim sprzeniu jest aktem potencjalnoci, rzdzonym prawami
probabilistycznymi. Wszelkie inne akty atomowe mona potraktowa podobnie.
Akty oddziaywania potencjalnoci Biaobrzeski nazywa aktualizacjami. W tych aktualizacjach
indywidualne potencjalnoci przekazuj sobie realne wielkoci fizyczne, takie jak energia czy pd.
Te aktualizacje to wanie korpuskuy. W ten sposb mona o korpuskuach powiedzie, e istniej
realnie, ale nie samodzielnie. S bowiem zwizane z oddziaywaniem potencjalnoci, ktre jest
warunkiem ich zaistnienia.
Aktywno indywidualnych potencjalnoci uzewntrznia si wic w ich wzajemnym oddziaywaniu
na siebie. W tym sensie mona mwi o tym, e uzewntrznia si ona w istniejcych realnie
ustrojach. Tak wic gdy mwimy o rzeczywistoci, mamy na myli z jednej strony ustroje
rozumiane jako indywidualne potencjalnoci, z drugiej za ciaa rozumiane jako zbiory
aktualizacji, powstae w wyniku oddziaywania tych potencjalnoci z innymi potencjalnociami.
Istnienie aktualizacji, czyli korpusku, jest wtrne do istnienia potencjalnoci, poniewa do ich
powstania konieczne jest oddziaanie na siebie ju istniejcych potencjalnoci.
Ludzkie akty poznawcze Biaobrzeski sprowadza do rzdu oddziaywa takich samych jak te, ktre
zachodz w caej przyrodzie5. Czowiek, pod wzgldem fizycznym, jest takim samym ustrojem jak
inne. Dlatego mona przyj, e pomiary, ktre on wykonuje, s takimi aktualizacjami
potencjalnoci jak te, ktre zachodz nieustannie w wiecie. S wynikiem oddziaywania
potencjalnoci
4 Zob. op. cit., io, s. 93.
5 Biaobrzeski odwouje si tu do chtnie przez siebie cytowanego Schrdingera: Ot podzielam
zdanie Schrdingera, e proces pomiaru, jakkolwiek przygotowany przez czowieka, jest takim
samym procesem przyrodniczym jak kady inny...; ibid., s. 124.
W
czowieka z innymi potencjalnociami. Przyroda, jak sdzi Biaobrzeski, nieustannie czyni tego
rodzaju dowiadczenia, w ktrych potencjalnoci indywidualne w oddziaywaniu poznaj si
wzajemnie. Stanowisko takie nie jest zaskoczeniem, jeeli porwna si je znw z pogldami
Leibniza.
Podobnie jak ju w najniszych formach przyrody mona doszukiwa si zacztkw aktw
poznawczych, tak te, zdaniem Biaobrzeskiego, ju w najelementarniejszych formach
potencjalnoci, takich jak elektron, mona doszukiwa si aktw celowociowych. Jak ju byo
powiedziane, kategoria ustrjo- woci jest czym porednim midzy przyczynowoci a celowoci.
Natomiast mwic o korpuskularnym aspekcie rzeczywistoci Biaobrzeski posuguje si zawsze
kategori przyczynowoci (przyczynowoci wieloznacznej). Wydaje si, e w analogii do pogldw
Leibniza mona to zagadnienie zinterpretowa w ten sposb, e przyczynowo i celowo to dwa
rne aspekty tej samej wasnoci potencjalnoci, jak jest tendencja do tworzenia ustrojw.
Celowo jest jej aspektem wewntrznym, przyczynowo za - aspektem zewntrznym,
charakteryzujcym aktualizacje dokonujce si w przestrzeni i czasie.
W takim ujciu zaciera si rnica pomidzy poszczeglnymi postaciami przyrody. Istnieje midzy
nimi stopniujca si cigo przej od form niszych do wyszych, przy czym czowieka, jak - z
pewn ostronoci i zastrzeeniami, i jest to jedynie hipoteza pisze Biaobrzeski, mona uzna
za potencjalno rzdzc si przyczynami celowymi. Stanowisko swoje uwaa autor za

potwierdzone przez pogldy Bohra i Schrdingera, ktrzy uwaaj, e u podoa procesw


yciowych le indywidualne akty podlegajce probabilistycznym prawom kwantowym, czyli takie
same jak w mikrowiecie.
Rnorodno i zmienno wiata skaniaj Biaobrzeskiego do wniosku, e nie mog istnie dwie
jednakowe potencjalnoci. Gdyby elementarne skadniki wiata byy jednakowe, ich zamiana
rolami nie spowodowaaby adnej zmiany, co jest nie do pogodzenia z obserwowan zmiennoci
wiata. Wydaje si jednak, e podobnie jak niegdy Leibnizowi, Biaobrzeskiemu nie udao si
przeprowadzi dostatecznie przekonywajcej argumentacji logicznej. W kadym razie przyjcie
innego stanowiska byoby niemoliwe w ramach hylozoistycznej filozofii, do ktrej Biaobrzeski
chtnie si przyznaje.
Teza o indywidualnoci potencjalnoci jest take zgodna z makroskopowymi intuicjami, w wietle
ktrych indywidualno i tosamo obiektw jest czym oczywistym. Biaobrzeski wbrew
powszechnie przyjtemu wrd fizykw pogldowi, e wiat skada si z niewielu rodzajw czstek
elementarnych, twierdzi, e nie ma dwch identycznych bytw. Nie s to jednak, jego zdaniem,
stanowiska sprzeczne. Fizycy mwic o identycznoci czsteczek elementarnych maj bowiem na
myli korpuskuy, natomiast Biaobrzeski piszc o indywidualnych, zrnicowanych bytach ma na
myli nieprzestrzenne potencjalnoci, a identyczno korpusku jest dla niego czym wtrnym, jest
to bowiem identyczno sposobu oddziaywania ze sob potencjalnoci.
Ze wzgldu na swj nieprzestrzenny charakter potencjalnoci nie mog rni si ilociowo, rni
si wic jakociowo. Ta wasno potencjalnoci znajduje zdaniem Biaobrzeskiego odbicie w
aparacie matematycznym mechaniJ92
ki kwantowej. Potencjalnoci indywidualne, czyli stany, opisywane s przez funkcje falowe, a
funkcje (funkcje, a nie ich wartoci) nie mog rni si inaczej ni jakociowo6.
Zaoenie, e byty maj charakter indywidualny, pozwolio Biao- brzeskiemu na oryginaln
interpretacj statystyk kwantowych, w ktrych, jak wiadomo, czstki trac indywidualno.
Poniewa dla Biaobrzeskiego bytami s opisywane w mechanice kwantowej potencjalnoci, to
wanie one, czyli inaczej mwic stany, powinny by brane pod uwag w statystykach
kwantowych. Wiadomo za, e stany nie trac w statystykach kwantowych indywidualnoci.
Stwierdzenie, e w przyrodzie nie mog istnie dwie jednakowe potencjalnoci, pozwala
Biaobrzeskiemu na podobn do poprzedniej interpretacj zakazu Pauliego (goszcego mwic
w najwikszym uproszczeniu e nie mog istnie dwa elektrony w identycznym stanie).
Zakaz Pauliego jest zdaniem Biaobrzeskiego empirycznym potwierdzeniem najoglniejszej
zasady, e w przyrodzie nie ma dwch identycznych potencjalnoci. Wiadomo wprawdzie, e nie
wszystkie obiekty fizyczne podlegaj zakazowi Pauliego. Stosuj si do niego tylko czstki o spinie
powkowym. Ale Biaobrzeski sdzi, e czstki o spinie cakowitym, takie jak np. fotony, nie s
nie- rozkadalne i skadaj si z czstek o spinie powkowym, ktre ten zakaz speniaj.
Z aktywnoci potencjalnoci Biaobrzeski wiza istot stawania si. Powoujc si na Landaua
pisa, e druga zasada termodynamiki, ktr mona traktowa jako tez o nieodwracalnoci czasu,
jest zwizana z nieodwracalnoci aktualizacji. Nieustanna aktywno potencjalnoci w procesie
przyrody, ich nieprzerwane oddziaywanie na siebie znajduj wyraz w procesie stawania. Rzecz
jasna, warunkiem stawania si jest wielo potencjalnoci - gdyby wiat by tylko jedn
potencjalnoci, tj. gdyby mona byo napisa tylko jedn funkcj falow, stawanie byoby
niemoliwe.
W wietle powyszych wywodw nasuwa si przypuszczenie, e Biaobrzeski widzi w
potencjalnoci wicej, ni mona wywnioskowa z funkcji falowej. W pierwszej chwili mona by
sdzi, e jest to niewiadome przyjmowanie parametrw utajonych. Naley jednak pamita, e
parametry utajone pojawiaj si
6 ...w rozmaitoci form potencjalnoci rnice mog by tylko jakociowe ze wzgldu na
nieprzestrzenny jej charakter. Std wynika, e indywidualne formy potencjalnoci znajduj si
zawsze w stanach rnicych si jakociowo, a zatem przyporzdkowane tym stanom funkcje stanu
musz by rne; op. cii., s. 95.

Warto tu zwrci uwag na podobne rozumowanie Leibniza: Monady musz jednak mie pewne
jakoci, w przeciwnym razie nie byyby nawet bytami. Gdyby za substancje proste nie rniy si
jakociami, nie daoby si dostrzec adnej zmiany w rzeczach, albowiem to, co znajduje si w
rzeczy zoonej, moe pochodzi jedynie z jej skadnikw prostych; bdc za bez jakoci, jedne
monady nie daway si wyodrbni od innych, skoro nie ma midzy nimi rnic ilociowych; a
przeto przy zaoeniu, e wszdzie jest peno, kade miejsce otrzymaoby na skutek ruchu jedynie
rwnowano tego, co miao uprzednio, i jednego stanu niepodobna byoby wyodrbni od
drugiego; Gottfried Wilhelm Leibniz, Zasady filozofii, c^yli monado logia ^ prze. Stanisaw
Cichowicz, w: G.W. Leibniz, Wygnanie wiary filozofa, Warszawa 1969, s. 298.
zwykle u tych fizykw, ktrzy nie uwaaj opisu kwantowo-mechanicznego za kompletny, nie
kwestionujc przy tym opisu czasoprzestrzennego. Biaobrzeski nie uwaa potencjalnoci za byt
czasoprzestrzenny, nie jest wic zwolennikiem parametrw utajonych. Zarazem, jak si wydaje, nie
wierzy w kompletno opisu za pomoc funkcji falowej, co wynika chociaby z faktu, e w
potencjalnoci widzi realn osnow stawania si, czego z funkcji falowej w aden sposb
wywnioskowa si nie da.
Pogldy filozoficzne Biaobrzeskiego, przedstawione przez nas w najoglniejszym zarysie, mimo
terminologii zaczerpnitej z jzyka fizyki nie stanowi teorii, ktr mona by zaliczy do ktrej z
dziedzin fizyki. Pojcia potencjalnoci, aktualizacji czy ustrojowoci, ktre autor wprowadzi na
miejsce poj czasoprzestrzeni i czstki, widzc w nich ewentualne terminy pierwotne nowej teorii,
maj charakter kategorii filozoficznych7. Biaobrzekiemu nie udao si przy ich pomocy
skonstruowa jednolitej teorii fizycznej opisujcej cao wiata. Jednak naley pamita, e
podobne trudnoci napotyka cae wspczesne przyrodoznawstwo.
Ci fizycy, ktrych taka sytuacja nie zadowala, podejmuj niekiedy, podobnie jak Biaobrzeski,
prby zwizane na og z krytyczn analiz czasoprzestrzeni i wprowadzaniem do teorii nowych
poj pierwotnych, takich jak oddziaywania czy potencjalno, ktr jednak rozumiej troch
inaczej ni Biaobrzeski. Z krytyk czasoprzestrzeni spotykamy si u Percy Williamsa Bridg- mana,
G. L. Chewa i wielu innych. czy ich wsplne przewiadczenie, e mechanika kwantowa jest tak
bardzo rna od fizyki klasycznej, do ktrej obaj zaliczaj teori wzgldnoci, i jej pene
zrozumienie bdzie moliwe dopiero po dokonaniu generalnej rewolucji w zakresie poj i zmian
tak kady na swj sposb proponuje.
Jest rzecz charakterystyczn, e wprowadzane pojcia nie s w gruncie rzeczy niczym nowym i
pod zmienion terminologi pojawiay si wielokrotnie w filozofii, chocia rola tych poj, jak si
wydaje, jest i moe by doceniona dopiero obecnie.
Najpeniej zostay one wyraone w systemie monadologicznym Leibniza. Na podobiestwo tego
systemu i pogldw Biaobrzeskiego wskazywalimy ju wczeniej. Podobiestwo to jest tak due,
i ma si niekiedy wraenie, e wspczesna fizyka dostarczya Biaobrzeskiemu nowego, jak
sdzimy, precyzyjniejszego jzyka do wypowiedzenia Leibnizowskich myli. Oczywicie, nie
sposb w krtkim artykule przeprowadzi penego porwnania obu tych sposobw mylenia,
pragniemy jedynie wskaza na zasadnicze zbienoci.
7 Posugujc si terminem kategoria filozoficzna Biaobrzeski odwoywa si do Nicolai
Hartmanna i jego realistycznej interpretacji tego pojcia: ...Hartmann w swej analizie szeroko
posuguje si kategoriami takimi jak substancja, przyczynowo, celowo i inne. Nadaje on im
znaczenie realistyczne jako formom zawartym w naturze rzeczywistoci, wbrew nauce Kanta, ktry
je uwaa za formy umysowe. Sdz, e Hartmann ma suszno bronic obiektywnoci kategorii;
Wybr pism filozoficznych, s. 136.
S94
Punktem wyjcia wczesnych rozwaa Leibniza by, jak on sam pisa, atomizm Demokryta8. Do
zmodyfikowania tego pogldu skoniy go przede wszystkim dwie trudnoci. Po pierwsze, przyjcie
przestrzennoci atomu nasuwa konieczno przyjcia nieskoczonej podzielnoci, co jest sprzeczne
z samym pojciem atomu; po drugie, na gruncie tak rozumianego atomizmu nie dao si
przezwyciy kartezjaskiego dualizmu materia-wiadomo.
Do podjcia rozwaa filozoficznych skoniy Biaobrzeskiego trudnoci, jakie napotyka fizyka

przyjmujc czasoprzestrzenny obraz wiata, i ch przezwycienia dualizmu korpuskularnofalowego (a ostatecznie, przy uznaniu hipotetycznym wiadomoci za najwysz form
potencjalnoci, take dualizmu wiadomomateria). Rozwizanie tych trudnoci widzieli
zarwno Leibniz, jak i Biaobrzeski w przyjciu nieprzestrzennego bytu substancji przy
rwnoczesnej prbie zachowania obiektywnoci materii.
Rozwizanie zarwno Biaobrzeskiego, jak i Leibniza mona by nazwa nieprzestrzennym
atomizmem, przy czym z nieprzestrzennoci wie si (u Leibniza wyraniej, u Biaobrzeskiego
zaznaczone do ostronie) co, co mona by nazwa psychizmem. Ta ostatnia cecha zapewnia, w
przeciwiestwie do klasycznego atomizmu, moliwo indywidualnego traktowania elementarnych
bytw. Zarazem jednak wanie w tym punkcie wystpuje wyrana rnica midzy Biaobrzeskim a
Leibnizem, rnica pocigajca za sob do daleko idce konsekwencje.
Monady Leibnizowskie s zamknite. Nic z zewntrz nie moe na nie oddziaa, nic nie moe ich
zmieni, przenikn do ich wntrza. S bytami aktywnymi, ale ta aktywno jest, mona by
powiedzie, wewntrzna, wynikajca z samej monady i na ni skierowana. Takie ujcie pozwala
bez trudu na uznanie tosamoci monady i przy nienaruszalnym, ale u kadej monady
odmiennym wyposaeniu jakociowym jej indywidualnoci. Zarazem jednak stwarza to trudno
(ktrej Leibniz nigdy do koca nie przezwyciy) ukazania, w jaki sposb monady konstytuuj
materi.
Materia jest wynikiem pewnego rodzaju kontaktu monad ze sob. Monady co prawda nie mog na
siebie oddziaywa, ale dziki przyjciu harmonii wprzd ustanowionej Leibniz mg stwierdzi, e
zachowuj si jak gdyby oddziayway na siebie9. Ich aktywno, bdca motorem
wewntrznego ruchu ich postrzee, napotyka opr. Ten opr to aktywno innych monad
odczuwana jako
8 Leibniz kilkakrotnie wspomina o swoim modzieczym entuzjazmie dla filozofii ato- mistycznej,
do ktrej zarzucenia skoniy go wymienione powody. Z pocztku, gdym si by uwolni od
Arystotelesowego jarzma, opowiedziaem si za prni i atomami, poniewa to wanie najlepiej
wypenia wyobrani; Gottfried Wilhelm Leibniz, Nowy system dla objanienia natury substancji,
prze. Stanisaw Gchowicz, op. cit.y s. 236.
9 ...przyj mona, e kada substancja zostaa od razu tak stworzona, i wszystko przydarza si
jej na mocy jej wasnych praw lub skonnoci w sposb doskonale zestrojony z tym, co si
przydarza wszystkim innym, jak gdyby jedne przekazyway co drugim przy spotkaniach...;
Gottfried Wilhelm Leibniz, Nowy system, op. cit., s. 170. Pomimo wielu zastrzee Leibniz
posuguje si pojciem jak gdyby oddziaywania niejednokrotnie.
co zewntrznego, co, co przeciwstawia si aktywnoci wasnej. Oddziaywanie jest wic zarazem
postrzeganiem innych monad i w tym sensie mona powiedzie, e u Leibniza poznanie konstytuuje
materi. Kopot jednak w tym, e wobec zamknicia monad istot aktw poznawczych mona
wytumaczy tylko przy przyjciu harmonii wprzd ustanowionej, bez ktrego to pojcia system
Leibniza nie moe si obej. Nie mogc wyj z tych trudnoci, Leibniz w kocu powiada, e
materia jest zjawiskiem, chocia zjawiskiem dobrze ugruntowanym10.
W przeciwiestwie do Leibnizowskich monad, potencjalnoci Biao- brzeskiego rzeczywicie na
siebie oddziauj. Oddziaywania potencjalnoci odbywaj si, jak ju pisalimy, na drodze
aktualizacji potencjalnoci, w ktrych nastpuje wymiana wielkoci fizycznych, takich jak energie i
pdy.
Aktualizacje, czyli korpuskuy poczone relacjami czasowoprze- strzennymi konstytuuj materi.
W ten sposb ciaa istniej obiektywnie, chocia s zalene od potencjalnoci. Wwczas jednak,
poniewa potencjalnoci s otwarte, trzeba przyj (Biaobrzeski nie robi tego wprost, ale wynika
to z caoci jego rozwaa) indywidualno i jedno bytu za fakt pierwotny.
Podobnie jak u Leibniza, u Biaobrzeskiego utosamia si akty poznawcze z oddziaywaniami, ale
tylko ze wzgldu na obiektywno zachodzenia oddziaywa poznanie ma charakter obiektywny.
I Leibniz, i Biaobrzeski mwi o hierarchicznej budowie wiata, w ktrym wiadomo ludzka
stanowi jeden z najwyszych szczebli hierarchii. Podobiestw w rozwizywaniu szczegowych
problemw mona by, rzecz jasna, wskaza znacznie wicej.

Na zakoczenie naley zaznaczy, e przedstawilimy tu zarys pogldw Biaobrzeskiego,


przyjmujc okrelon interpretacj problemw, nie zawsze przez Biaobrzeskiego sformuowanych
do jasno i jednoznacznie.
Najwicej wtpliwoci moe nasun zagadnienie stosunku materii do potencjalnoci, ktre to
zagadnienie staralimy si uj poprzez analogi do pogldw Leibniza, nasuwa si jednak pytanie,
czy przeprowadzenie tego typu analogii jest w peni uzasadnione.
Nie jest take jasne, w jaki sposb istnieje potencjalno jako cao i jaki jest jej stosunek do
potencjalnoci indywidualnych. Wydaje si, e mona przyj, i wedug Biaobrzeskiego,
podobnie jak to byo u Leibniza, istniej realnie tylko potencjalnoci indywidualne. Trzeba jednak
nadmieni, e Biaobrzeski pisze te niekiedy o potencjalnoci w caoci i traktuje j tak, jakby
bya bytem rzeczywistym. W takich wypadkach odwouje si do pojcia wieloci w jednoci,
jednak wszystkich tych zagadnie bliej nie wyjania.
Dalej niezupenie wiadomo, jak wyjani spraw stosunku zoe bytowych, stanowicych
samodzielne, odrbne byty (jak drzewo, st, czstka), do ich potencjalnoci skadowych, stajcych
si po odczeniu osobnymi bytami,
10 Niekiedy Leibniz uywa te okrelenia prawdziwe zjawisko. Rozcigo i ruch oraz same
ciaa... nie s substancjami, lecz prawdziwymi zjawiskami, jak tcza i odblaski soneczne;
Gottfried Wilhelm Leibniz, Prawdy pierwotne metafizyki, prze. Stanisaw Cichowicz, op. cit., s.
93.
a niekiedy bytami nie zatracajcymi swej odrbnoci take w zoeniach. Jak pisalimy, opisujca
ten stan rzeczy funkcja falowa nie jest ostatecznym wyjanieniem sprawy. Pojcie potencjalnoci
wzite przez Biaobrzeskiego z fizyki i wprowadzone do filozofii zmienia, jak si wydaje, swoje
znaczenie. Potencjalnoci rozumianej podobnie do Leibnizowskiej monady nie da si w gruncie
rzeczy opisa za pomoc funkcji falowej.
Nie wszystkie problemy poruszane przez Biaobrzeskiego zostay przez nas ukazane. Tak na
przykad nie wydawao si celowe podejmowanie trudnoci zwizanych z problemem stawania si i
zmiany, ktre to, wane zreszt w caoci rozwaa, zagadnienie nie da si, jak sdzimy (chocia
takie byy intencje autora), wyjani na gruncie przyjtych przez niego hipotez.
Kiedy mwi si o pogldach filozoficznych Biaobrzeskiego, naley wzi pod uwag, e nie mia
on zamiaru konstruowania jakiej obszerniejszej i zwartej teorii filozoficznej. Pogldy jego maj
form lunych pomysw, zamieszczanych w artykuach, referatach, pracach o charakterze
popularyzatorskim. Jego jzyk, stanowicy mieszanin terminw fizyki i filozoficznych uoglnie,
nie uatwia jednoznacznego odczytania tekstu. Wydawao si jednak interesujce przedstawienie
owych koncepcji czasem budzcych wtpliwoci, niemniej jednak oryginalnych i ambitnych.
O najtrudniejszym pisa prosto
Kiedy wydawcy serii Living Philosophers poprosili fizyka Nielsa Bohra o wypowied na temat
wkadu Einsteina w rozwj dwudziestowiecznego przyrodoznawstwa, Bohr dugo zastanawia si,
jak najlepiej mgby da wyraz podziwowi, ktry fizycy ywili dla tego geniusza. Nie chcia
ogranicza si do zwykego w takich przypadkach wyliczania sukcesw. Pragn czego wicej
postanowi przybliy czytelnikowi fascynujc umysowo Einsteina podczas pracy, w trakcie
tworzenia. Droga, ktr obra aby doj do tego celu, bya, trzeba przyzna, oryginalna. Przewrotnie
pokaza twrczo Einsteina nie w tej dziedzinie fizyki, gdzie Einstein mia racj i osign sukces,
ale w tej wanie, gdzie pobdzi.
Artyku Bohra Dyskusja 'Einsteinem na temat epistem o logicznych problemw w fizyce
atomowej jest pasjonujcym opisem zmaga zawsze otwartego na argumenty, ale krytycznego i
zdecydowanie stojcego na stanowisku deterministycznym Einsteina z plejad zagorzaych
zwolennikw teorii kwantw. Sednem dyskusji bya sprawa porzucenia przez mechanik kwantow
potnie zakorzenionego w przyrodoznawstwie klasycznego determinizmu. Przy okazji omawiano
problemy teoriopoznawcze zwizane z zasad komplementarnoci. Innymi sowy, zajmowano si
sprawami stanowicymi o rnicy midzy fizyk klasyczn a now bujnie rozwijajc si fizyk
kwantow.
Einstein nie dawa si przekona. Kiedy na jednym kongresie obalono jego argumenty, ju na

nastpnym wystpowa z nowymi. Specjalizowa si w wynajdywaniu dowiadcze mylowych,


ktre miay podway tezy goszone przez przeciwnikw, a gdy Bohrowi czy Ehrenfestowi
udawao si te dowiadczenia wyjani w duchu kwantowym, proponowa inne. Nie mg pogodzi
si z myl, e nowa teoria, ktr uwaa za powierzchowny jedynie, chocia bardzo praktyczny
opis rzeczywistoci, wyraa ostateczn prawd o niej. Einstein, ktry by jednym z twrcw teorii
kwantw, nigdy jej nie zaakceptowa.
Opozycja Einsteina okazaa si dla zwolennikw teorii kwantw bardzo korzystna. Konieczno
odpowiadania na nieustanne zarzuty, rozwizywania stawianych problemw wymagajcych
najwyszego intelektualnego wysiku pomogy im w cigu tych wielu lat, podczas ktrych toczy
si spr, w janiejszy sposb sformuowa wasne pogldy. Ten przeciwnik, tak pomysowy i bystry,
okaza si najcenniejszym sprzymierzecem.
O tych wszystkich sprawach pisze Bohr w swoim artykule. Po kolei, z waciw sobie rzetelnoci
referuje coraz to nowe pomysy Einsteina, a nastpnie podaje wasne kontrargumenty, powoujc si
na odkrycia, ktre z biegiem lat umacniay jego stanowisko. Terminy fizyczne, ktrych uywa, s
powszechnie znane, pisze jasno i przystpnie, a jednoczenie nie upraszcza omawianych zagadnie,
starajc si analizowa je do koca. Czytelnik ma wraenie i susznie e dostaje materia z
pierwszej rki, nie poddany adnym wulgaryzujcym retuszom, wyoony przez czowieka, ktry
jako uczestnik omawianych odkry na pewno znalaz najwaciwsze sowa dla ich przedstawienia.
Dialogowa forma wykadu jest jego dodatkow zalet. Dziki niej poruszone zagadnienia nabieraj
wielowymiarowoci, jakby owietlone z rnych stron.
Kiedy stykamy si z zagadnieniem trudnym, ktrego ogarnicie wydaje nam si niemoliwe, dobry
nauczyciel stara si uporzdkowa nasze wiadomoci i pokaza wrd nich t najwaniejsz, wok
ktrej grupuje si wszystkie inne, ktra jest, mona by rzec, archimedesowym punktem
zrozumienia. Gdy j pojmiemy, wszystko stanie si jasne. Ona, ta jedna sprawa, jest tematem, ktry
pniej z radoci rozpoznamy w skomplikowanych wariacjach, tematem powtarzajcym si w
nieskoczono.
Dziki dobremu nauczycielowi co, co wydawao si piekielnie trudne, nagle moe okaza si
moliwe do zrozumienia. Bohr by znakomitym nauczycielem. Odkry, e tematem podstawowym
mechaniki kwantowej jest kom- plementarno, i wiedzia, jak temat ten wyeksponowa. Dzi
artyku Bohra napisany jeszcze w 1949 roku jest klasyczn pozycj, ktr kady traktujcy
powanie swe studia fizyk musi przeczyta, pozycj nadajc si rwnie na lektur dla ludzi
wyksztaconych w innym kierunku, pragncych jedynie zapozna si z tym, co we wspczesnej
fizyce jest najwaniejsze.
Powiciem tyle miejsca artykuowi Bohra, poniewa wydaje mi si, e w sprawie, o ktrej pisz,
lepszy jest jeden dobry przykad ni zawie teoretyzowanie. Pragn jednak uczyni kilka uwag
natury oglniejszej. Zanim do tego przystpi, wspomn jeszcze o Einsteinie, ktry talentem
popularyzatorskim przewysza nawet Bohra. Einstein, jeden z najbardziej uroczych ludzi tamtych
czasw, fizyk o duszy artysty nasyci pisane przez siebie ksiki sw czarujc osobowoci. Lubi
efektowne metafory w rodzaju fale duchw, muzyka sfer niebieskich itp. Myliby si jednak
ten, kto sdziby, e byy to jedynie nic nie znaczce ozdobniki. Einstein uywa ich bardzo celnie i
zawsze prowadziy prosto do zamierzonego celu. By mistrzem od stwarzania nastroju, w ktrym
mg uwodzi umysy zatwardziae w starych schematach mylowych. Oto jak rozpocz wykad
popularny szczeglnej teorii wzgldnoci, gdzie zamierza dobra si do skry ustalonym
interpretacjom pewnikw geometrycznych:
Ju zapewne we wczesnej modoci zaznajomie si, szanowny czytelniku lub czytelniczko, ze
wspaniaym gmachem geometrii Euklidesa i wspominasz by moe - z wiksz doz szacunku ni
przywizania - t dumn budowl, po ktrej schodach i krugankach wodzili ci przez niezliczone
godziny szkolne sumienni nauczyciele. Zapewne z powodu tej twojej przeszoci potraktowaby
z pogard kadego, kto by bodaj najdrobniejsze twierdzenie tej nauki uzna za nieprawdziwe. Ale to
poczucie dumnej pewnoci opucioby ci prawdopodobnie natychmiast, gdyby ci kto zapyta: co
waciwie mylisz orzekajc, e te twierdzenia s prawdziwe?
Ksieczka Einsteina O szczeglnej i oglnej teorii wzgldnoci przeznaczona w zasadzie dla

szerokiego grona czytelnikw staa si ulubion lektur uzupeniajc samych fizykw. Pozwol
sobie zacytowa fragmenty ze wstpu napisanego przez autora do pierwszego i trzeciego wydania,
poniewa oddaj one stosunek Einsteina do popularyzacji:
Niniejsza ksieczka ma zaznajomi moliwie dokadnie z teori wzgldnoci tych czytelnikw,
ktrzy si ni interesuj ze stanowiska oglnonau- kowego, filozoficznego, a nie wadaj
matematycznym aparatem fizyki teoretycznej. Jej lektura wymaga takiego mniej wicej
przygotowania, jakie daje ukoczona szkoa rednia, a nadto do znacznej dozy cierpliwoci i siy
woli czytelnika. W interesie wyrazistoci trudno mi byo unikn czstych powtrze i mie
jakikolwiek wzgld na elegancj przedstawienia sprawy; przestrzegaem raczej przepisu
genialnego teoretyka Ludwiga Boltzmanna, aby pozostawi elegancj krawcom i szewcom.
Trudnoci tkwicych w samej rzeczy nie ukrywaem, jak sdz, przed czytelnikiem. Natomiast
empiryczne, fizykalne podcielisko teorii traktowaem rozmylnie po macoszemu, aby czytelnikowi
stojcemu z dala od fizyki nie przydarzyo si to, co podrnemu, ktry (wedug niemieckiego
przysowia) widzia wprawdzie same drzewa, ale nie zobaczy lasu. Oby ksieczka ta zgotowaa
niejednemu czytelnikowi mie chwile, pobudzajc jego wasne myli.
Porwnanie z lasem i drzewami wyjania przyczyny, dla ktrych niejeden student znudzony
kursowymi wykadami, na ktrych czsto pokazywano mu same drzewa, siga po pobudzajc
wasne myli ksieczk.
Warto chyba zwrci uwag na stosunek Einsteina do niezawodowo interesujcego si fizyk
czytelnika. Nie ma mowy o poklepywaniu go po plecach z wyyn wasnej doskonaoci. Einstein
nie ma zamiaru zala czytelnika morzem magicznych formu, ktrych zrozumienie nie bdzie
moliwe. Przeciwnie, uwaa e to, co w teorii wzgldnoci jest najwaniejsze, da si wypowiedzie
zupenie prosto. Pniejsi popularyzatorzy nie zawsze wykazywali tyle skromnoci.
Na pocztku dwudziestego wieku pojawio si wielu znakomitych fizykw. Prawie wszyscy oni
pozostawili po sobie prace popularyzatorskie. Werner Heisenberg napisa pikn ksik Fizyka a
filozofia, Max Planck Jednofizycznego obrazu wiata, artyku Bohra, o ktrym
wspomnielimy, pochodzi z ksiki Fizyka atomowa a wiedza ludzka; pisali rwnie Born, Bohm,
Dirac i wielu innych. Ich ksiki posiadaj jedn wspln zalet. Czytelnik traktowany jest w nich
jako rwnorzdny partner, nie tylko zdolny do zrozumienia subtelnych idei, ale nawet majcy
prawo angaowania si w spory naukowe. Trzeba byo wielkiej skromnoci, aby tak traktowa
czytelnika.
Istnieje suszna opinia, e wspczesna fizyka jest trudna. Opinia ta ma dwa rda. Pierwsze z nich
to zmatematyzowanie fizyki. Rzeczywicie metody rachunkowe uywane przez dzisiejszych
teoretykw niejednego mogyby przy600
prawi o bl gowy. Drugie rdo trudnoci zwizane jest z tym, e obiekty, ktre fizyk bada, nie
s obiektami pochodzcymi ze wiata naszego codziennego potocznego dowiadczenia. Zjawiska,
ktre wrd nich zachodz, bywaj zaskakujco rne od tych, ktre obserwujemy na co dzie. Na
co dzie bowiem mamy do czynienia z maymi prdkociami i duymi obiektami. W fizyce
wspczesnej przeciwnie przedmiotem bada s zwykle malekie czstki, jak np. elektrony,
poruszajce si z olbrzymimi prdkociami. W tych codziennych warunkach uksztatowa si
rwnolegle z ewolucj jzyka nasz aparat pojciowy, a take powsta szereg pogldw majcych
charakter narzucajcych si oczywistoci. Jestemy np. gboko przekonani, e przedmioty, ktre
obserwujemy, znajduj si zawsze w okrelonym miejscu, e przyczyna pociga za sob
jednoznacznie wyznaczony skutek. Nie wpadoby nam nawet do gowy, e moe by inaczej. A
jednak jest inaczej. I ta nieadekwatno uksztatowanych w drodze obcowania z makrowiatem
intuicji do zjawisk atomowych jest drugim, bodaje waniejszym od matematycznego powodem
trudnoci fizyki.
Oba te aspekty fizyki stoj na drodze jej popularyzacji. Nie stanowi jednak przeszkd
nieprzezwycionych. Aparat matematyczny niezbdny w normalnej pracy fizyka, potrzebny do
logicznej analizy, do wizania ze sob rnych zjawisk, do przewidywania zjawisk nowych moe
by w wypadku szczeglnie prostych dowiadcze mylowych (za pomoc ktrych ilustruje si
zwykle podstawowe prawa przyrody) ograniczony do elementarnego. A przecie nie ma adnych

powodw, aby sdzi, e proste dowiadczenia s mniej istotne od bardzo skomplikowanych. Jeli
chodzi o uyteczno w wyjanianiu fizyki, na pewno tak nie jest.
Rozumienie fizyki nie polega na swobodnym operowaniu wzorami matematycznymi. Fizyka uywa
matematyki tak, jak czowiek posuguje si narzdziem. Fizyka mwi wprawdzie jzykiem
matematyki, ale mwi o czym innym - mwi o rzeczywistoci fizycznej rozumienie fizyki
polega na zdawaniu sobie sprawy, jaka ta rzeczywisto jest. Tak wic zawio teorii
matematycznych nie moe w sposb istotny przeszkadza popularyzacji fizyki, poniewa nie one
maj by popularyzowane.
Druga obok matematycznej przeszkoda w uprzystpnianiu fizyki jest zwizana z niepen
przydatnoci naszego aparatu pojciowego do opisu mikrowiata. Kiedy umysowi wyszkolonemu
na zjawiskach makroskopowych, przyzwyczajonemu do mylenia w kategoriach przyczynowych,
instynktownie podkadajcemu pod takie pojcia, jak czas i przestrze, intuicje pochodzce z
codziennego dowiadczenia, przyjdzie bada zjawiska nie majce w tym dowiadczeniu
bezporednich odpowiednikw, znajduje si on w sytuacji, w ktrej dowiadczenie owo jest w
rwnym stopniu podpor co przeszkod. Badajc atomy, stoimy wobec zjawisk zupenie nowych,
przeczcych schematom mylowym, do ktrych jestemy przyzwyczajeni. Tych zjawisk nie
potrafimy na gruncie starych schematw mylowych zrozumie, ale moemy si do nich
przyzwyczai w podobny sposb, w jaki malutkie dziecko przyzwyczaja si do otoczenia, z t
jednak rnic, e podczas gdy ono podchodzi do wszystkiego bez adnych uprzedze, my
jestemy wyposaeni w aparat pojciowy, ktry musimy podda rewizji.
601
S dwa rodzaje rozumienia zjawisk fizycznych. Jeden polega na logicznym wizaniu
obserwowanego zjawiska z innymi zjawiskami w ramach okrelonej teorii fizycznej, drugi
sprowadza si wanie do przyzwyczajenia. Dziecko zaczyna rozumie, co to jest drzewo, gdy
zobaczy kilka drzew, gdy si z nimi oswoi. W taki wanie sposb rozumiemy cay szereg poj
pierwotnych w fizyce, takich jak np. pojcie siy, punktu, ruchu itp. Gdy rzeczywisto odsoni
przed nami co naprawd nowego, czego nie da si sprowadzi do znanych ju faktw, musimy
nastawi si na ten drugi rodzaj rozumienia. Musimy si do nowego zjawiska przyzwyczai, a
nastpnie ju w ramach logicznego rozumienia powiza je z innymi, poniewa oba rodzaje
rozumienia wzajemnie si uzupeniaj.
Popularyzatorzy mechaniki kwantowej czy teorii wzgldnoci postpuj zwykle wedug powyszej
recepty. Najpierw przedstawiaj jakie dowiadczenie, ktrego wynik wydaje si by zupenie
szalony, po czym stwierdzaj: drogi czytelniku, nie ma rady, tak wanie jest, chcesz czy nie chcesz
musisz si z tym pogodzi, rzeczywistoci nie zmienisz. Nastpnie staraj si powiza wynik
dowiadczenia z innymi podobnymi dowiadczeniami. Nasz aparat pojciowy nie pozwala na
pogldowe wyjanienie procesw zachodzcych w mikrowiecie, niemniej jednak ze wzgldu na
oddziaywanie czstek elementarnych na przyrzdy pomiarowe jestemy w stanie, obserwujc
niezwyke zachowanie si tych przyrzdw, przyzwyczai si do tego, co wskazuj w podobny
sposb, jak przyzwyczailimy si do obrazw na siatkwce naszego oka, ktre przecie nie jest
niczym innym, jak skomplikowanym przyrzdem optycznym.
Dotychczas staraem si wykaza, e przekazanie najistotniejszych treci wspczesnych teorii
fizycznych nie bdcemu fizykiem czytelnikowi jest w peni moliwe. Nie zamierzam zmienia
tego pogldu. Wszak ksiki, w ktrych to wanie si robi, zostay ju napisane i to przez nie byle
jakich fachowcw. A jednak budz si we mnie wtpliwoci. Przecie nawet wrd samych fizykw
zrozumienie podstaw teorii wzgldnoci czy mechaniki kwantowej nie zawsze jest gbokie, a c
dopiero wrd czytelnikw literatury popularnonaukowej, interesujcych si tymi teoriami
niezawodowo. Nieuchronnie wikszo z nich odczyta wspaniae ksiki Einsteina, Bohra, czy
Heisenberga powierzchownie i nie dotrze do najdalszych warstw zrozumienia. I chyba tak musi
by. Wystarczy jeli garstka z nich, niekoniecznie rekrutujca si spord fizykw, do koca
zrozumie, o co chodzi.
Dobra ksika popularyzatorska powinna by pisana dla tej wanie garstki. Autor nie moe
pozwoli sobie na lekcewaenie czytelnika. Musi zakada, e jest on inteligentny i zdolny do

ogarnicia wszystkiego. Autor musi wyty wszystkie siy, powiedzie ca prawd. Rzecz
czytelnika jest zrozumie mniej lub wicej z tej prawdy. Ksika popularyzatorska powinna by jak
to zwierciado z bajki, w ktrym widzi si tym wicej, im gbiej potrafi si sign.
Nieprzypadkowo najlepsze ksiki popularyzatorskie napisali wanie najlepsi fizycy. Oni widzieli
najdalej i tylko oni mogli znale te jedyne, zaczarowane sowa, ktre jednym mwi wicej,
innym mniej.
602
Pojawia si pytanie, czy przy takim rozumieniu popularyzacji istnieje rnica midzy popularyzacj
fizyki a jej zwykym wykadem. Wydaje si, e ta rnica jest nieuchwytna, czego najlepszym
dowodem jest zainteresowanie, jakim wrd fizykw ciesz si ksiki popularne napisane przez
Bohra, Einsteina, Heisenberga. Pomagaj one zagubionym czsto w powodzi wzorw i rwna
naukowcom odnale waciwy sens fizyki, niekiedy czytane s jako swoiste komentarze
filozoficzne. Z drugiej strony podrczniki pisane z myl o studentach fizyki zdobywaj sobie
czasami zaskakujco du popularno wrd tzw. laikw. Mona by przytoczy wiele przykadw
takich piknych podrcznikw, chociaby wielotomowy podrcznik Feynmana Wykady % fizyki,
wyrniajcy si tym samym osobistym stosunkiem do poruszanych zagadnie, jaki cechuje
ksiki, o ktrych poprzednio wspomniaem.
Koczc, chciabym podzieli si jeszcze kilkoma uwagami w sprawie jzyka potocznego, ktrym z
koniecznoci musz posugiwa si popularyzatorzy. Czsto syszy si opinie, e jzyk potoczny nie
jest dostatecznie precyzyjnym narzdziem do oddania skomplikowanych idei nauk, ktre
wytworzyy wasne precyzyjne jzyki. Opinie te s niezupenie suszne. Jzyk potoczny zawiera
nieprzebrane bogactwo ludzkiego dowiadczenia i nie da si porwna z nim jzyka adnej nauki.
Wybitny fizyk Heisenberg wielokrotnie zwraca uwag na fakt, e fizyka stale jest zwizana z
jzykiem potocznym korzysta z jego skarbca i zarazem wzbogaca go. Rozwj jzyka nauki
mona by nazwa, pisa Heisenberg, naturaln, dostosowan do nowo powstaych dziedzin wiedzy
kontynuacj jzyka potocznego, wynikiem rozszerzenia jego ram.
W fizyce, podobnie jak w kadej innej dziedzinie ludzkiej twrczoci, jzyk potoczny jest jednym z
najbardziej podstawowych tworzyw. A trudno wyobrazi sobie, e w magazynie, z ktrego bierze
si materia do budowy wszelkich nauk, nie znajdzie si czego, co po pewnej obrbce nadaoby si
do popularnego przedstawienia ktrej z nich.
Przygldam si podstawom fizyki szalenie uwanie
Mirosaw Dzielski: W Studiach Filozoficznych pojawiaj si coraz czciej pana artykuy z
pogranicza fizyki i filozofii. Czy mgby pan powiedzie naszym czytelnikom, czemu naley
przypisa rozwj tych zainteresowa?
Jerzy Rayski: Przyznam si, e filozofem z upodobania i temperamentu byem znacznie wczeniej
ni fizykiem. Ju w gimnazjum jako szesnastoletni chopiec z zapaem studiowaem podrczniki z
historii filozofii, ktre wpady mi w rk. Zainteresowanie fizyk przyszo pniej, kiedy od
rnych mdrych ludzi dowiedziaem si, e aby by dobrym filozofem, nie wystarcza trawi czas
na abstrakcyjnych rozwaaniach, ale naley pozna porzdnie przynajmniej jedn nauk
szczegow, ktrej znajomo zapewni filozofowi kontakt z rzeczywistoci. Wydawao mi si,
e nauk najbardziej przydatn do tego celu jest fizyka. Fizyka daje fundamentaln wiedz o
najprostszych prawach natury. Studiowanie fizyki zaznajamia czowieka nie tylko ze wiatem, ale
take z matematyk, ktra jest niezbdna do opisu tego wiata, a take uczy cisego logicznego
mylenia. Wybraem wic fizyk. Ale chyba nie fizyka bya moim gwnym celem. Odkadaem
sobie filozofowanie na pniej - do czasu, gdy bd ju wiedzia duo wicej, gdy bd
dostatecznie dojrzay, aby zaj si sprawami najoglniejszymi. Mirosaw Dzielski: W okresie,
kiedy pan wybiera si na studia, fizyka obiecywaa bardzo wiele. Nie chciaem powiedzie, e dzi
jest nauk nieciekaw; ale trzeba przyzna, e wtedy, a moe troszk wczeniej, sukcesy fizyki
teoretycznej byy tak oszaamiajce, e uczeni oczekiwali od niej czego w rodzaju rozwizania
tajemnicy wiata.
Jerzy Rayski: Tak, ale ten bohaterski okres skoczy si w 1930 r. Skoczya si wraz z nim era
dominacji teoretykw. Kiedy teoretycy pierwsi przewidywali wasnoci wiata, a fizykom

dowiadczalnym nie pozostawao nic innego, jak w drodze eksperymentu potwierdza suszno
teorii. Dzi jest odwrotnie. Dowiadczalnicy zaskakuj nas coraz to nowymi odkryciami, ktrych
czsto, co
gorsza, wcale nie umiemy wytumaczy. Konstruujemy jakie modele, jakie rozwizania
czciowe, ale wszystko to nie jest zadowalajce. Nie dajemy sobie rady ani z mikrowiatem, ani z
makrowiatem. Odkrywane w mikrowiecie coraz to nowe czstki o niesychanie krtkim czasie
ycia, zwane rezonansowymi, pozostaj w gruncie rzeczy poza zasigiem naszego rozumienia. W
makrowiecie te nie jest najlepiej. Astronomowie wykryli ostatnio tzw. czarne dziury, wykryto
rwnie tzw. kwazary. S to zupenie przedziwne obiekty i nasza interpretacja ich jest daleka od
zadowalajcej.
Okazao si, e prawa fizyki zarwno w mikrowiecie, jak i w makrowiecie s jakie inne, ni si
nam zdawao. Sdzilimy poprzez ekstrapolacj naszego codziennego dowiadczenia, e nasze
zwyke prawa bd si stosowa rwnie tam. A jednak jest inaczej. Natknlimy si na
niewyobraalne, nieprzeczuwalne, nowe, nieznane zjawiska. Nawet nasze najlepsze narzdzia
teoretyczne zrywajce, jakby si mogo wydawa, z pogldowym obrazem wiata okazay si w
pewnych wypadkach nieskuteczne.
Mirosaw Dzielski: W filozofii, gdy nastpuje wyczerpanie inwencji twrczej jakiego kierunku
mylenia, badacze poszukujcy nowych rozwiza zwracaj si czsto ku historii. W starych
czasach mona niekiedy odnale ciek zaronit i zakryt przed ludzkim wzrokiem, ciek, za
ktr odkrywa si perspektywa na szeroki wygodny trakt. Czy nie widzi pan koniecznoci
uwanego przyjrzenia si nauce XVII wieku wieku, w ktrym uformoway si ostatecznie
zasady nowoytnego stylu mylenia?
Jerzy Rayski: Fizycy czsto cofaj si w czasie dla rozwizania wspczesnych problemw. Dla
rozwizania np. pewnych problemw kwantowych sigaj do etapu klasycznego, aby problemy na
nowo postawi. Przynosi to czasem dobre wyniki. Mwi pan a o XVII wieku. By moe badanie
tamtych czasw okae si wane. Ja osobicie nie chc siga a tak daleko, ale historyczna metoda
nie jest mi obca. Aby wyjani, o co mi chodzi, powrc do trudnoci, ktre napotyka fizyka
teoretyczna. Trudno mi jest mwi o wszystkim. Mnie interesuj pewne problemy zbienociowe w
kwantowych teoriach pola, a take zagadnienie pogodzenia mechaniki kwantowej z ogln teori
wzgldnoci. Mona by powiedzie, e s to ju problemy historyczne,,) chocia ich znaczenie jest
nader aktualne. Moje wyniki w tych sprawach s czciowe. Nie jestem zadowolony ani z wasnych
wynikw, ani z cudzych. To nie s ostateczne odpowiedzi. Przypomina mi si tutaj pewien dowcip,
jaki opowiadano sobie na mj temat. Ot dwa lata temu na poczonym konwersatorium Instytutu
Fizyki i Polskiego Towarzystwa Fizycznego wygosiem odczyt na temat: Czterdzieci lat impasu
w fizyce teoretycznej, czy co podobnego dokadnie ju nie pamitam. Podobno wrd
suchaczy mwiono, e Rayski wygosi odczyt na temat: Czterdzieci lat impasu w fizyce
teoretycznej i mj w nim udzia.
del w dziedzinie teorii czstek elementarnych i wysokich energii, ktry mia pewne zalety
ludzie dosownie rzucili si na ten temat. W cigu dwch lat od pierwszej publikacji okoo jedna
trzecia wszystkich prac, jakie si z fizyki teoretycznej ukazay w wiecie, dotyczya modelu
Veneziano i jego ulepsze. Po dwch latach temat si wyczerpa, okazao si, e wcale nie jest taki
ciekawy. Dzi nieomal przestano o tym mwi. Takich przykadw mgbym przytoczy znacznie
wicej. Czy to jest dobrze? Ja sdz, e nie. To s troch objawy owczego pdu.
Jeli chodzi o denie do prawdy, to rzeczywicie przyzna trzeba, e nasze czasy niezbyt temu
sprzyjaj. Na przykad w Stanach Zjednoczonych dokonano niedawno znacznych ci w budecie
przeznaczonym na badania fizyczne. Wielu fizykw zostao zagroonych utrat pracy. Ci, ktrzy
chcieli si utrzyma, musieli mie wielk ilo efektownych publikacji. Efektownych i modnych,
ale czy susznych? Zreszt gdzie indziej jest podobnie.
Za czasw Einsteina tego oczywicie nie byo, cho Infeld twierdzi, e byo ju wtedy. On w
bardzo wyostrzony sposb widzia ju wtedy to, co byo zaledwie zalkiem przez innych nie
dostrzeganym. Sdzono, e przejaskrawia, e podchodzi do rzeczy w sposb dziennikarski. Dzi
jest to ju wyrane. Niestety - do czsto gwnym motorem pracy naukowej jest ch wybicia si,

a nie poszukiwanie prawdy.


Mirosaw Dzielski: Czy widzi pan jakie moliwoci wyjcia z tego impasu?
Jerzy Rayski: Hm. Zada pan trudne pytanie; nie umiem na nie odpowiedzie, ale chyba warto
zastanawia si nad nim.
Mirosaw Dzielski: Skoro mwimy ju o spoecznej stronie nauki, pragn zapyta pana o jeszcze
jedn spraw. Spotkaem si kiedy z ksik, ktrej autor twierdzi, e obecny poziom nauki jest
na granicy moliwoci ludzkiego umysu, e to, co dalej moemy jeszcze robi, to zastosowanie
zdobyczy nauki dla naszej wygody - i tutaj oczekuje nas jeszcze olbrzymi postp. Ale wiedzy naszej
ju dalej nie posuniemy. Jaki jest pana pogld w tej sprawie?
Jerzy Rayski: W tym wypadku jestem optymist. Nauka przyszoci, zamiast robi si coraz
trudniejsza, stanie si atwiejsza. Do pewnych syntez dojdziemy, pewne koncepcje wyklaruj si.
Dosy szeroka klasa ludzi bdzie w stanie intelektualnie panowa nad gwnymi faktami i
pojciami nauki i filozofii. Liczba szczegw bdzie oczywicie wzrasta, i to eksponencjalnie, ale
to jest inna sprawa. W przyszoci nie bdziemy potrzebowa obcia gowy jak szalon iloci
informacji. Od tego bdzie pami komputerw, a oglnych idei nic bdzie przecie wiele i stan
si zrozumiae i dostpne dla wielu. Troch si wymigaem, ale politycy te czasem odpowiadaj
nie na te pytania, na ktre pytajcy chciaby usysze odpowied.
Mirosaw Dzielski: W czasopimie uniwersyteckim Akcenty pojawi si pana artyku na temat
roli i ksztatu przyszego uniwersytetu.
6OJ
Jerzy Rayski: Tak, pisaem tam midzy innymi o specjalizacji i jednoci wyksztacenia. Sdz, e
dalsza specjalizacja nie bdzie sprzeczna z podniesieniem oglnej kultury humanistycznej.
Sprzeczno taka jest pozorna. Aby jednak podnie ogln kultur, naley uczyni pewien
wysiek. Sdz, e np. polonistom nie zaszkodziyby wykady z matematyki, a fizykom poszerzony
program filozofii. Wprawdzie filozofowie maj zajcia z naszymi studentami, ale zaj tych jest
stanowczo za mao. W poszerzonym programie filozofii powinno si znale wicej miejsca dla
historii filozofii. Sdz rwnie, ale to jest ju nieco inna sprawa, e fizykom przydaby si wykad
z historii fizyki.
Mirosaw Dzielski: Teraz ju ostatnie pytanie. Czy mgby pan powiedzie, jaki uczony jest dla
pana wzorem naukowca i czowieka, wzorem, ktry pan sam podziwia i daje za przykad innym.
Jerzy Rayski: Najsympatyczniejsz postaci spord fizykw by i pozosta dla mnie Faraday.
Gdybym mia u siebie powiesi jaki portret, to przede wszystkim jego ale doprawdy nie wisi
aden. Podziwiaem go za to, e jako samouk, biedny chopak do zmywania probwek doszed do
takich rezultatw. A jako uczony? Czym zachwyci? Nie znajc wyszej matematyki, potrafi
graficznie, rysujc te swoje linie ekwipotencjalne i linie si, zaprezentowa idee, ktrych
matematyczne sformuowanie pojawio si znacznie pniej. Maxwell tylko opracowa
matematycznie idee, ktre implicite byy ju u Faradaya.
*974
Izaaka Newtona metafizyka czasu
Pogldy Newtona na temat metafizyki czasu nie s zupenie jasne. Moe wanie ta niejasno
pogldw powoduje, e zajmujcy si sprawami czasu i przestrzeni badacze interesuj si raczej
jego pogldami przynalenymi do filozofii fizyki ni do metafizyki. A jednak, naszym zdaniem,
metafizyka czasu i przestrzeni Newtona warta jest starannego przebadania. Podzielamy w tej
sprawie opini Edwina A. Burtta,1 ktry sdzi, e wanie badania historyczne mog pomc w
gbszym zrozumieniu tajemnicy czasu. Gwnym powodem, dla ktrego Burtt radzi sign do
epoki, w ktrej y Newton, jest wyjtkowe jej znaczenie dla uksztatowania si nowoytnego stylu
mylenia.
Wtedy wanie nastpia w myleniu Europejczykw zmiana punktu widzenia, wyraajca si w
odrzuceniu starych scholastycznych kategorii opisu wiata i przyjciu nowych, zaproponowanych
przez Galileusza. Antropocentryczna metafizyka redniowiecza zostaa zastpiona przez metafizyk
antyantropocentrycz- n. Jednak lady starej metafizyki i starego uporzdkowania umysu
pozostay. Edwin A. Burtt uwaa, e niezrozumiao metafizycznych pogldw Newtona na temat

czasu jest wynikiem zderzenia si dwch porzdkw mylenia opartych na dwch rnych
metafizykach i na dwch rnych od siebie zespoach kategorii. Sdzi on rwnie, e co
podobnego wystpuje nie tylko u Newtona, ale i w wikszoci wspczesnych sporw na temat
metafizyki czasu, a gwnie na temat tzw. stawania si wiata. Spojrzenie na pogldy Newtona
przez pryzmat dwch rnych tradycji mylowych, ktrych by spadkobierc, powinno przyczyni
si do lepszego ich zrozumienia, a mona mie nadziej, e okae si przydatne rwnie dla
zrozumienia sporw cakiem wspczesnych.
Newton - czowiek z jednej strony gboko religijny, z drugiej za jeden z pierwszych nowoytnych
uczonych jest dziedzicem dwch tradycji mylowych. Z jednej strony znajduje si pod wpywem
Galileusza, ktrego pod wieloma wzgldami prawdziwie materialistyczny wiatopogld rozwijajcy
si w opozycji do scholastyki nawizuje do Demokryta, z drugiej za jest uczniem 1
1 Edwin A. Burtt: The Metaphjsical Foundaions of Modern Physical Science, London 1925.
angielskiej szkoy mylicieli religijnych: Morea, Cudwortha i Barrowa kontynuujcych myl
Platona i pitagorejczykw, a po czci take Arystotelesa i scholastykw. Pogldy metafizyczne
Newtona s, w kadym razie na pierwszy rzut oka, kompilacj pogldw Galileusza i scholastykw.
Dla penego ich przedstawienia konieczne jest chocia krtkie nawizanie do sporu, jaki toczy
Galileusz ze scholastykami.
Trudno przeceni znaczenie zmian, jakie dokonay si w sposobie mylenia Europejczykw dziki
gigantycznej pracy Galileusza. Zanim pogldy Galileusza rozprzestrzeniy si i zyskay uznanie,
panowa perypatetycki zwyczaj badania istoty rzeczy i wnioskowania z istoty o wasnociach przed
badaniem wasnoci. Przyrod badano przez pryzmat celowoci i nie prbowano stosowa do niej
matematyki uwaajc, e matematyczna ciso nie ma w badaniach przyrodniczych zastosowania.
Dla scholastykw uwaajcych si za dziedzicw spucizny Arystotelesa przyroda stanowia
margines zainteresowa. Panowa finalistyczny obraz rzeczywistoci. Czowiek by panem
przyrody, ale z kolei podporzdkowany by Bogu, ktry stanowi cel wszystkich ludzkich poczyna.
Z tego wanie powodu dowiadczenie, w ktrym ludzie redniowiecza najbardziej byli
zainteresowani, to dowiadczenie religijne mistyczne. Jak pisze Burtt, traktowano je rwnie
serio, jak w czasach dzisiejszych traktuje si dowiadczenie fizyczne. Przekonanie
0 celowociowej strukturze rzeczywistoci, wyraajce si poprzez tezy o celowo- ciowym
stosunku przyrody do czowieka i czowieka do Boga, narzucao celowo- ciowe schematy
mylowe rwnie w badaniach przyrodniczych. Podstawowymi kategoriami, ktrymi posugiwano
si do opisu zarwno czowieka, jak i przyrody, byy kategorie substancji, celu, aktu, potencji itp.
Innymi sowy, panowa spirytualistyczny punkt widzenia spirytualistyczny w tym znaczeniu, e
na ca rzeczywisto patrzono poprzez pryzmat duchowoci, a kategorie suce do jej wyraenia
suyy do opisu wszystkiego.
Takie stanowisko metafizyczne czyo si z okrelonym stanowiskiem w sprawie metafizyki czasu.
Czas traktowano jako nieustanne przechodzenie tego, co potencjalne, w aktualne. Poza nielicznymi
wyjtkami dla czowieka redniowiecza nie istniay odcinki czasu. O odcinkach czasu, a raczej o
okresach mona byo mwi jedynie dziki pamici, w ktrej czowiek ma zarejestrowane to, co
mino i ju nie istnieje. Sdzono, e istnieje jedynie teraniejszo, ktra jest czym staym (nie
moemy si poza ni wydosta) i ktra niejako wciga w siebie przyszo. Przyszo uwaano za
otwart (nie zdeterminowan) byo to konieczne, aby czowiek mg zachowa wolno, bez
ktrej nie do pomylenia byaby jakakolwiek gboka analiza grzechu, a bez rozwaa nad
grzechem stanowisko religijne chrzecijaskie byoby niemoliwe. W tej filozofii centralne miejsce
czowieka (jedynie w stosunku do przyrody) podkrelone byo przez jakociowy obraz przyrody
oparty na danych zmysowych. wiat by barwny, peen zapachw, smakw i ksztatw. Czowiek
by w tym wiecie bardziej skonny do poezji
1 kontemplacji ni do pomiarw. Trzeba byo dopiero cakowitej zmiany kategorii mylenia, aby
moliwe si stao matematyczne przyrodoznawstwo.
Ta zmiana kategorii dokonaa si stopniowo w drodze nawizania do tradycji innych ni
perypatetyckie. Pierwszymi mylicielami, ktrzy dali haso
6l0

do odwrotu, byli astronomowie. Przedmiot ich zainteresowa astronomia i astrologia zmusza


ich do pomiarw i do stosowania matematyki. Nie wystarczaa im scholastyczna koncepcja
dowiadczenia absolutyzujca bezporednie dane zmysowe.
Astronomowie ci byli gotowi odej od dowiadczenia, byle zachowa to, co ich urzeko
matematyczn harmoni wszechwiata. Stanowisko takie byo wynikiem wpywu pitagorejczykw i
Platona, w ktrych systemie mylowym matematyka interpretowana religijnie stanowia centrum
zainteresowa. Pitagorejczykiem by Kopernik, ktry przyj, e Soce znajduje si w centrum
Ukadu Sonecznego, z tego gwnie powodu, e system wszechwiata, jaki wtedy otrzyma, by
prostszy i bardziej harmonijny. Pitagorejczykiem by Kepler czciciel Soca, ktry powici
cae swoje ycie na znalezienie matematycznej harmonii w ruchach planet.
Dopiero Galileusz odszed od mistycznej tradycji pitagorejskiej zabrawszy niej jedynie to, co byo
mu potrzebne matematyk. Z matematyki zrobi drugie, obok eksperymentu, narzdzie swoich
bada. Galileuszowi nie odpowiadaa mistyka figur geometrycznych. Pisa on: Nie studiowaem
kronik ani genealogii figur geometrycznych, nie umiem przeto rozstrzygn, ktra z nich jest
staroytniejsza i dostojniejsza. Myl raczej, e kada jest staroytna i doskonaa, lub raczej, e
adna nie jest sama przez si ani doskonaa, ani niedoskonaa, ani szlachetna, ani nieszlachetna;
natomiast gdy chodzi o budowanie murw, to figura prostoktna jest doskonalsza od sferycznej,
gdy za chodzi o toczenie si pojazdu, to koo jest lepsze od trjkta2.
Galileusz nawiza do innego myliciela staroytnego do Demo- kryta. Zainteresowa go
atomizm Demokryta i jego koncepcja przyczynowoci. Przyj rwnie Demokrytejsk teori
subiektywnoci jakoci zmysowych i brak zaufania do bezporednich danych zmysowych.
Nawizujc do Demokryta przeciwstawi si naiwnym scholastycznym koncepcjom dowiadczenia
i w ocenie dowiadczenia odwoa si do rozumu. Podobnie jak Demokryt uznawa, e atomy
posiadaj tylko wasnoci matematyczne to znaczy dajce si wyrazi matematycznie. Galileusz
uwaa wic, e jakoci zmysowe takie jak smak, zapach, temperatura itp. s subiektywne i
wzgldne. Jakoci te nazwa jakociami wtrnymi. Ale istniej jego zdaniem jakoci innego rodzaju
- jakoci pierwotne, ktre nie s wzgldne, ale absolutne; nie subiektywne, ale obiektywne; nie
pozorne, ale prawdziwe. Takimi jakociami byy dla niego ksztat, prdko, ilo, a chyba rwnie
ciar3. Jakoci pierwotne daj si opisywa ilociowo matematycznie. Wanie w tym miejscu
widoczna jest radykalna rnica midzy Arystotelesem i Galileuszem. Galileusz, idc za Platonem i
Demokrytem, nie pokada przesadnej ufnoci w wiadectwie zmysw. System Kopernika stawia
jako przykad triumfu rozumu nad zmysami, jako jeszcze jeden dowd na to, e obiekty zmysowe
nie s realnymi obiektami4.
2 Cyt. wg Wadysaw Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. II, Warszawa 1958, s. 62.
3 Zob. Edwin A. Burtt, op. cit.
4 Zob. Galileo Galilei, Dialog o dwu najwaniejszych ukadach wiata: Ptolemeuszpwym i
Kopernikowym, Warszawa 1962.
6 ll
Jakoci wtrne s dla Galileusza wynikiem oddziaywania na nasze zmysy okrelonych
konfiguracji znajdujcych si w okrelonych ruchach atomw. Atomy wyposaone s tylko w
jakoci pierwotne, ale jakoci pierwotne posiadaj rwnie przedmioty skadajce si z atomw. Te
dajce si uj matematycznie jakoci powinny by, zdaniem Galileusza, przedmiotem nauki.
Galileusz pisa: Albo staramy si na drodze spekulacji wnikn w prawdziw, wewntrzn istot
przyrodzonych substancji, albo zadowalamy si poznaniem niektrych ich cech i waciwoci.
Pierwsze uwaam za przedsiwzicie rwnie beznadziejne wobec najbliszych, ziemskich
substancji, jak i wobec najdalszych, niebieskich. Jeli natomiast chcemy zadowoli si ustaleniem
okrelonych cech, to moemy mie pen nadziej powodzenia, zarwno co do najdalszych cia i
zjawisk, jak i co do tych, ktre le tu przed naszymi oczami5.
Od prawdy naukowego twierdzenia nie wolno i nie mona wymaga wicej ponad to, iby
odpowiadaa wszystkim zjawiskom6.
Nieufno wobec jakoci zmysowych nie stoi w sprzecznoci z pogldem, e one wanie maj by
przedmiotem bada naukowych. Tylko te bowiem jakoci mona uczyni przedmiotem bada

naukowych, ktre daj si wyrazi ilociowo matematycznie. S to jakoci pierwotne. Pozostae


naley zdaniem Galileusza podda analizie, aby odnale ich mierzalne skadniki.
W swojej nauce o ruchu, przeciwstawiajc si jakociowym opisom scholastykw, Galileusz
zastpi stare zagadnienie: dlaczego ruch si odbywa, nowym: jak ruch si odbywa. Stara si
odkry funkcje matematyczne opisujce ruch. Rezygnujc z celowociowej struktury wiedzy o
wiecie, Galileusz wprowadzi now struktur przyczynow. Podstawowymi kategoriami, jakimi
si przy opisie wiata posugiwa, byy kategorie przyczynowoci, czasu, przestrzeni, prawa. Czas
interpretowa geometrycznie i uwaa, e istnieje realnie jako cao. Teraniejszo rozumia jako
graniczny punkt midzy przeszoci i przyszoci. Geometrycznie interpretowany czas i
geometryczna przestrze byy dla niego tem dla ruchu atomw.
Ostro zarysowany podzia na jakoci pierwotne i wtrne sta si podstaw dla niewiele pniejszego
kartezjaskiego dualizmu. Z jednej bowiem strony mielimy bogaty wiat odbierany zmysami;
wiat barw, zapachw, smakw, ciepa itp. wiat czysto jakociowy; z drugiej za strony wiat
jakoci pierwotnych, dajcych si opisa matematycznie i mierzy, ale za to martwy, mechaniczny.
O wiecie jakoci wtrnych Galileusz mwi jako o wiecie pozornym; realne byy dla niego
jedynie atomy poruszajce si w czasie i w przestrzeni. Do tych pogldw wystarczyoby doda
jeszcze zaoenie, e czowiek jest materialny i e poza materi nic nie istnieje, aby otrzyma
filozofi materialistyczn.
Przejdmy jednak do prezentacji myli Newtona. Newton pisa: Absolutny, prawdziwy i
matematyczny czas z siebie i z wasnej swojej natury pynie rwnomiernie bez odniesienia do
czegokolwiek zewntrznego i inaczej
5 Wadysaw Tatarkiewicz, op. cit., t. II, s. 61.
6 Ibid., s. 62.
612
zwany jest trwaniem; wzgldny, pozorny i powszechny czas jest pewn zmysow i zewntrzn
(dokadn albo nie) miar trwania za porednictwem ruchu, uywan powszechnie zamiast czasu
prawdziwego; takim jest godzina, dzie, miesic, rok7.
Czas absolutny odrniamy w astronomii od wzgldnego za pomoc poprawek zwykego czasu.
Albowiem naturalne dni naprawd s nierwne, mimo e powszechnie s uwaane za rwne i
uywane jako miara czasu: astronomowie poprawiaj t nierwno, wnioskujc z ruchw
niebieskich. By moe nie ma takiej rzeczy jak ruch rwnomierny, podczas gdy czas moe by
dokadnie mierzony. Wszystkie ruchy mog by opnione lub przypieszone; ale prawdziwy i
rwnomierny postp czasu absolutnego pozostaje ten sam niezalenie od tego, czy ruchy s
szybkie, czy wolne, czy w ogle adne; i dlatego powinien on by odrniony od tych, ktre s
tylko jego zmysow miar. Konieczno poprawek dla okrelenia czasu zjawiska ujawnia si
zarwno w dowiadczeniach z zegarem wahadowym, jak i poprzez zamienia satelitw Jowisza8.
Podobnie jak porzdek czci czasu jest niezmienny, tak niezmienny jest porzdek czci
przestrzeni. Zamy, e owe czci zostan usunite ze swoich miejsc, a wwczas zostan usunite
(jeli mona dopuci takie wyraenie) z samych siebie. Czasy i przestrzenie s miejscami zarwno
dla siebie, jak i dla wszystkich innych rzeczy9.
Poniewa czci przestrzeni s niewidoczne i nie rni si jedna od drugiej tak, aby mona to
byo odkry za porednictwem zmysw, uywamy zamiast nich ich zmysowych miar. Z pozycji i
odlegoci rzeczy od jakiegokolwiek ciaa uwaanego za nieruchome definiujemy wszystkie
miejsca, a wwczas w odniesieniu do tych miejsc okrelamy wszystkie ruchy, uwaajc, e ciaa
poruszaj si z jednych z tych miejsc w inne. I tak zamiast absolutnych miejsc i ruchw uywamy
wzgldnych, nie majc z nimi na uytek codzienny adnych kopotw; ale w rozprawach
filozoficznych musimy oderwa si od naszych zmysw i rozway rzeczy same w odrnieniu od
tego, co jest jedynie ich zmysow miar. Wszak moe tak by, e nie ma ciaa, ktre spoczywaoby
i wzgldem ktrego mona by okrela ruchy innych10.
Zanim przystpimy do szczegowej analizy powyszych fragmentw Principiw, pragniemy raz
jeszcze zwrci uwag czytelnika na rodowd duchowy Newtona, ktry by z jednej strony
dziedzicem religijnej myli chrzecijaskiej redniowiecza, z drugiej za przyj filozofi

przyrody Galileusza. Rnice midzy pogldami Galileusza i Newtona na temat przyrody i


sposobw jej badania s znikome. Newton pooy mocniejszy nacisk na dowiadczenie i
zmodyfikowa teori jakoci pierwotnych wprowadzajc w miejsce ciaru mas, poniewa odkry,
e ciar rwnie jest wielkoci wzgldn. Poza tymi istotnych rnic w ich pogldach nie byo.
Pierwszej prby interpretacji metafizyki czasu Newtona dokonamy na podstawie materialistycznej
filozofii przyrody Galileusza.
7 Isaac Newton, Mathematical Principles, Berkeley 1947, s. 6.
8 Ibid., ss. 7-8.
9 Ibid., s. 8.
10 Ibid., s. 8.
lj
Jako zwolennik teorii jakoci pierwotnych i wtrnych Newton nie posiada zaufania do
bezporednich danych zmysowych. Stara si sign poza nie i doj rozumem do prawdziwej
rzeczywistoci, do rzeczy samych. Newton by oczywicie empiryst w tym sensie, e
dowiadczenie byo dla niego ostatecznym rdem poznania, ale uwaa, e dowiadczenie naley
interpretowa. Postawi cay szereg koniecznych, jak sdzi, hipotez metafizycznych, takich jak
hipoteza istnienia czasu absolutnego i przestrzeni absolutnej czy hipoteza istnienia atomw, i na ich
podstawie stara si sformuowa tak teori rzeczywistoci, ktra ujmowaaby znane mu fakty
empiryczne w jedn harmonijn cao.
Z braku zaufania do bezporednich danych zmysowych wywodzi si jego koncepcja rozrnienia
czasu absolutnego i czasu wzgldnego. Czas wzgldny jest pozorny, jest pewn zmysow miar
czasu absolutnego. Czas wzgldny jest tym czasem, z ktrym stykamy si w bezporednim
zmysowym dowiadczeniu. Uwierzy w realno czasu wzgldnego byoby dla Newtona tym
samym, co uwierzy w realno jakoci wtrnych. Przecie czasw wzgldnych jest tyle, ile
ruchw. Rzeczy poruszaj si ze zmiennymi prdkociami. By moe, powiada Newton, nie
istnieje we wszechwiecie ruch, ktry odbywaby si rwnomiernie. Godzina, dzie, miesic, rok,
powszechnie uwaane za czas, s zmienne. Godzina nie rwna si godzinie, doba dobie; dlatego w
naukowych rozwaaniach naley sign poza dane naszych zmysw i w sprawie czasu zaoy
istnienie realnoci, ktrej objawami s obserwowane przez nas ruchy. T realnoci jest wedug
Newtona czas absolutny. Czas absolutny pynie rwnomiernie, niezalenie od czegokolwiek
zewntrznego i pynby tak, nawet gdyby wszystkie ciaa spoczyway. Tempo upywu czasu
absolutnego mona wyliczy w drodze oblicze astronomicznych za pomoc poprawek czasu
zwykego, wnioskujc z obserwacji planet. Tak rozumiany czas absolutny jest czym innym od
ruchu. Jest pierwotny w stosunku do ruchu. Natomiast czas wzgldny jest wtrny w stosunku do
ruchu. Wanie czas wzgldny jest tym czasem, z ktrym mamy do czynienia bezporednio w
fizyce. Nie bdziemy si nim dalej zajmowa, poniewa rozwaamy metafizyczne, a nie fizyczne
aspekty filozofii czasu Newtona.
Powysze uwagi skaniaj do przypuszczenia, e Newton traktowa czas absolutny geometrycznie,
to znaczy jako pewne jednowymiarowe continuum jednorodne i spjne, ktrego matematyczne
wasnoci s wasnociami linii prostej, na ktrej wyznaczono zwrot. Czas by wic dla niego
realnoci bardzo podobn do przestrzeni. Newton wrcz pisze o czciach czasu, tak jak pisze o
czciach przestrzeni. Ciaa s wedug niego zanurzone w jednowymiarowym czasie, podobnie jak
s zanurzone w trjwymiarowej przestrzeni. Rwnomierne tempo upywu czasu nie oznacza nic
innego jak jego jednorodno. Sam termin upyw czasu jest rwnoznaczny z terminem
kierunek czasu. Mona wprawdzie za porednictwem obserwacji astronomicznych obliczy
tempo upywu czasu absolutnego, ale nie mona go zobaczy. Do odkrycia czasu absolutnego
prowadzi nas rozum, aby umoliwi nam spjn interpretacj danych dowiadczalnych.
Powysza interpretacja koncepcji absolutnego czasu zostaa dokonana przez pryzmat
Galileuszowskiej nauki o przyrodzie, czyli przez pryzmat naukowego materializmu. Posiada ona
pewne zasadnicze wady. Nie pozwala na wyjaninie, co oznaczaj takie terminy jak np. trwanie i kae nam sdzi, e sformuowania w rodzaju:
czas absolutny pynie sam z siebie, nie maj sensu. Upyw czasu wedug tej interpretacji nie

oznacza nic innego ni to, e mona traktowa czas jako zbir momentw uporzdkowanych relacj
wczeniej, co oznacza, e
0 kadych dwch momentach mona orzec, ktry z nich jest wczeniejszy, a ktry pniejszy11.
Wszystkie terminy nie nalece do jzyka naukowego materializmu staj si przy takiej
interpretacji niezrozumiae.
Sprbujmy jednak dokona innej interpretacji pogldw Newtona na temat czasu absolutnego, tym
razem odwoujc si do jego wiatopogldu religijnego. Zacytujmy jeszcze jeden fragment z
Principiw. Z Jego prawdziwej wadzy wynika, e prawdziwy Bg jest yw, inteligentn i
potn istot; a z innych Jego doskonaoci, e jest najwyszy i najdoskonalszy. Jest On wieczny
1 nieskoczony, wszechmocny i wszechwiedzcy; to jest Jego trwanie siga od wiecznoci do
wiecznoci, Jego obecno od nieskoczonoci do nieskoczonoci; On rzdzi wszystkimi
rzeczami, ktre s lub mog by. Nie jest wiecznoci i nieskoczonoci, ale jest wieczny i
nieskoczony; nie jest trwaniem i przestrzeni, ale trwa i jest obecny, i poprzez Swoje istnienie
zawsze i wszdzie konstytuuje trwanie i przestrze. Jest wszechobecny nie tylko faktycznie, ale
rwnie substancjalnie, poniewa moc nie moe istnie bez substancji. Wszystkie rzeczy s w Nim
zawarte i w Nim poruszane; ale adne nie wywieraj wpywu na drugie: ruch cia nie wywiera
wpywu na Boga, ciaa nie napotykaj oporu spowodowanego Jego obecnoci. Wszyscy uznaj, e
najwyszy Bg istnieje koniecznie i przez t sam konieczno istnieje zawsze i wszdzie12.
Zaprezentowana koncepcja Boga jest koncepcj antropomorficzn. Bg jest czym w rodzaju
wadcy wyposaonego w nieskoczenie wielkie moliwoci dziaania. Jego atrybuty s utworzone
przez udoskonalenie pewnych cech czowieka. Jest utworzony na obraz i podobiestwo
czowieka. Poniewa Newton wyobraa sobie Boga przez analogi do wasnej psychiki,
przypuszcza rwnie, e czas, ktry Bg konstytuuje poprzez swoje istnienie, zawsze ma charakter
podobny do tego czasu, ktrego upyw czowiek subiektywnie odczuwa. Ten subiektywny czas
jednostki ludzkiej, ktrego ab- solutyzacji dokona Newton przez wprowadzenie hipotezy istnienia
Boga, daje si opisa w jzyku, ktry Newton odziedziczy po scholastykach. Ten jzyk,
porzdkujcy mylenie inaczej ni jzyk Galileusza, oparty jest na scholastycznych kategoriach
celu, moliwoci, substancji itp. Nabiera w nim znaczenia sowo trwanie. Obecnie sprbujemy
zinterpretowa pogldy Newtona w tym jzyku.
Jak ju pisalimy przy okazji pierwszej interpretacji, okrelone skategoryzowanie mylenia wie
si z okrelon ontologi. Dlatego dla zrozumienia, czym jest dla Newtona czas absolutny, naley
posuy si jego koncepcj Boga. Bg konstytuuje czas absolutny poprzez swoje istnienie.
Istnienie Boga jest teraniejsze, dlatego istnieje jedynie teraniejszo. Przeszoci ju nie ma, a
przy11 Zob. Zdzisaw Augustynek, Leibniza definicja casu, Studia Filozoficzne nr 2, 1972, ss. 65 i
nast.
12 Isaac Newton, op. ci.y s. 545.
61 j
szo dopiero bdzie. Potny Bg zna ca przeszo i tylko w ten sposb dziki jego pamici i
antycypacji istniej one teraz. Czas jako zbir momentw jest wic jedynie pewnym wytworem
ludzkiego umysu, ktry dziki pamici i antycypacji ukada kolejne teraniejszoci w zbiory, a
dziki przestrzennej wyobrani przedstawia je sobie w postaci linii prostej skierowanej. Ale z caej
osi czasowej istnieje zawsze jedynie teraniejszo. Teraniejszo trwa dziki istnieniu podmiotu,
jakim dla czasu absolutnego jest Bg, a dla czasu wzgldnego czowiek. Teraniejszo trwa dziki
trwaniu podmiotu, ktry jest wiadkiem, a jeli chodzi
0 Boga, to nawet twrc coraz to nowych, ale zawsze teraniejszych stanw duchowej
rzeczywistoci.
Ta koncepcja czasu jest koncepcj spirytualistyczn i kae patrze na czas przez pryzmat ludzkiej
duchowoci. Wyjania ona problematyk trwania
1 ruchu absolutnego, ale za cen rezygnacji z realnoci czasu. Przy zaoeniu tej koncepcji przestaje
by zrozumiae, co myla Newton, gdy mwi o miejscach w czasie w ten sam sposb jak o
miejscach w przestrzeni. Poza tym pojawiaj si zasadnicze kopoty z uzgodnieniem takiej

koncepcji z atomizmem Newtona i jego teori jakoci pierwotnych i wtrnych.


Jeli porwnamy z sob obie powysze interpretacje, dostrzeemy od razu, e s one oparte na
dwch przeciwstawnych koncepcjach ontologicznych i zwizanych z nimi nieprzekadalnych na
siebie wzajemnie siatkach pojciowych. Jedna z nich - wywodzca si jeszcze od Demokryta traktuje czowieka jako skromny element materialistycznie pojmowanego kosmosu, druga, o
akcentach wyranie spirytualistycznych, podporzdkowuje wprawdzie czowieka Bogu, ale czyni
go nadrzdnym w stosunku do wiata materialnego. Pierwsza jest antyant- ropocentryczna, jest
wynikiem ambicji materializmu, aby z elementw zewntrznych, np. atomw, zrekonstruowa
wntrze czowieka, druga jest antropocentrycz- na, a cilej rzecz biorc teocentryczna i
absolutyzuje duchow struktur czowieka, przenoszc kategorie suce do jej opisu na przyrod.
Wedug pierwszej interpretacji czas jest tworem realnym, ale stawanie si wiata jest fikcj, wedug
drugiej stawanie si jest realne, czas jest pozorny.
Tak wic, w zalenoci od przyjtej za podstawow siatki pojciowej, mamy w filozofii Newtona
do czynienia z dwiema nieprzekadalnymi na siebie koncepcjami czasu. Ktr wyznawa Newton?
A moe adn z nich? Czy jest moliwe, aby Newton, ktry w innych sprawach myla w sposb
tak uporzdkowany, tutaj pomiesza po prostu pojcia? Jeli nie, to pozostaje nam chyba tylko
nastpujca trzecia interpretacja:
Zarwno trwanie, jak i struktura czasu s realne, ale adne z nich nie jest waciwym czasem.
Stanowi one jedynie dwa komplementarne aspekty czasu. Jako komplementarne aspekty nie mog
wystpowa razem. I dlatego nie jestemy w stanie naraz ich obserwowa. Gdy przygldamy
si czasowi od strony ludzkiej psychiki, moemy opisa trwanie czy te upyw czasu, ale nie
jestemy w stanie poda adnych jego wasnoci strukturalnych. Mamy bowiem do czynienia
jedynie z dynamiczn teraniejszoci. Innymi sowy, sytuacja przypomina dokadnie t, ktr
opisalimy przy okazji drugiej interpretacji (spirytualistycznej) pogldw Newtona. Natomiast gdy
dokonamy obiektywizacji czasu polegajcej na
6 16
teoretycznym wyjciu poza wasn teraniejszo i traktowaniu wszystkich momentw z
teraniejszym wcznie jako jednakowo realnych, potrafimy doskonale opisa struktur czasu, ale
nie bdziemy w stanie odda jego dynamiki, opisa jego upywu. Taka sytuacja odpowiada z kolei
interpretacji pierwszej (materialistycznej).
Tak wic czas jawi si nam w trzeciej interpretacji jako zawia realno, ktrej wasnoci nie
jestemy w stanie odda za pomoc paskiego niekomplementarnego opisu. Aby opisa czas,
musimy posuy si dwiema niesprowadzalnymi do siebie i opartymi na dwch rnych
ontologiach (materialistycznej i spirytualistycznej) siatkami pojciowymi. Jeli chcemy utrzyma
postulat realnoci zarwno struktury czasu, jak i jego upywu (co jak si wydaje zakada Newton),
musimy przyj obie te ontologie. Oczywicie nie da si ich ze sob pogodzi. Mona je jedynie
poczy zakadajc, e materializm i spirytualizm, chocia roszcz sobie pretensje do opisu caej
rzeczywistoci, kady z osobna, w gruncie rzeczy, przedstawia jedynie dwa jej komplementarne
aspekty. Powstaa w ten sposb ontologia (zaproponowana po raz pierwszy przez Czesawa Biaobrzeskiego)13 rni si istotnie od dualizmu kartezjaskiego, poniewa oba jej aspekty
materialny i duchowy nie uzupeniaj si, ale s komplementarne. Jest ona, jak si wydaje,
jedyn ontologi, na ktrej mona ufundowa pogldy Newtona na temat czasu w taki sposb, aby
pogodzi niektre jego sprzeczne ze sob wypowiedzi.
Wprowadzilimy powyej dwa mocno zwizane ze sob pojcia, ktre wymagaj wyjanienia. S
to: pojcie trwania i upywu czasu. Trwanie jest to po prostu trwanie podmiotu, ktry jest
metafizycznym punktem odniesienia dla upywu czasu. cilej rzecz biorc, tym metafizycznym
punktem odniesienia jest nie cay podmiot, ale to, co jest w nim niezmienne aczasowe. Upyw
czasu natomiast polega na przechodzeniu przyszoci w teraniejszo, a teraniejszoci w
przeszo.
Trzy przedstawione powyej interpretacje pogldw metafizycznych Newtona na temat czasu wi
si z trzema moliwymi odpowiedziami na pytanie, czy czas pynie. Odpowied pierwsza,
otrzymana przy zaoeniu interpretacji pierwszej, gosi nierealno upywu czasu. Pynicie czasu

jest subiektywnym zudzeniem, ktre mona by chyba wrzuci do wsplnego kosza z jakociami
wtrnymi. Czas istnieje jedynie jako zbir momentw uporzdkowanych relacj wczeniej.
Wszystkie momenty s pod wzgldem ontologicznym rwnoprawne, w tym rwnie moja aktualna
teraniejszo. Wszystkie s rwnie realne. Taka koncepcja czasu jest wynikiem zabiegu
polegajcego na wyjciu podmiotu poza siebie i spojrzeniu na siebie z zewntrz. Wymaga ona
ponadto hipotezy ontologicznej, e poza materialn czowiek nie posiada adnej innej strony. Taki
pogld na temat upywu czasu jest pogldem wspczesnego naukowego materializmu14.
Druga interpretacja pogldw Newtona gosi, e upyw czasu jest realny, natomiast struktura czasu
nie istnieje. Stanowisko to jest zgodne ze stanowiskiem McTaggarta, ktry rwnie uwaa, e czas
jako struktura nie
13 Czesaw Biaobrzeski, Wybr pism, Warszawa 1964.
14 Zob. Zdzisaw Augustynek, Wasnoci c^asu, Warszawa 1970.
6 17
istnieje. Pogld McTaggarta podzielao wielu filozofw o rnych pogldach na inne sprawy,
naszym jednak zdaniem pogldu takiego nie da si oddzieli od spirytualistycznej ontologii.
Wedug stanowiska trzeciego zarwno upyw czasu, jak i jego struktura s realne, ale pogodzi je
mona jedynie dziki wprowadzeniu pojcia komplementarnoci. Stanowisko takie musi z
koniecznoci opiera si na ontologii Biaob rzekiego.
Na koniec pragniemy zwrci uwag na pewn wspln cech wszystkich powyszych
interpretacji. Jest ni zwizek midzy metafizyk czasu a ontologi. Metafizyka czasu jest
ufundowana na ontologii i nie mona rozwaa zagadnie metafizyki czasu bez zwizku z
hipotezami ontologicznymi. Z kolei hipotezy ontologiczne zwizane s cile ze
skategoryzowaniem naszego mylenia, czyli z podstawow siatk poj, jak si w naszym opisie
wiata posugujemy. yjc w naszej (bo inaczej by nie moe) epoce nie zdajemy sobie czsto
sprawy z szeregu hipotez ontologicznych, ktre steruj naszym myleniem. Std wano bada
historycznych, poniewa te poprzez porwnanie naszego mylenia z myleniem innych ludzi,
yjcych w innych epokach, pozwalaj nam spojrze krytycznie na wiele oczywistoci.
Newtona i Leibniza koncepcje czasu i przestrzeni
I. Wprowadzenie
Celem niniejszej pracy jest przedstawienie koncepcji czasu i przestrzeni Newtona i Leibniza oraz
krytyczna analiza tych koncepcji. Analiza ta nie byaby jednak, jak nam si wydaje, moliwa bez
nakrelenia choby w najoglniejszym zarysie pogldw filozoficznych obu mylicieli. Dlatego do
pracy wczamy krtki wstp dotyczcy tej sprawy.
Przy prezentacji pogldw Leibniza i Newtona nie bdziemy si kierowali opini Russella
wyraon w jego ksice Philosophj of Leibm, wedug ktrej nie naley traktowa powanie
znacznej wikszoci wypowiedzi Leibniza, poniewa jak pisze Russell:
...on mia dobr filozofi, ktr (po krytyce Arnaulda) trzyma dla siebie, i z filozofi, ktr
publikowa majc na wzgldzie saw i pienidze. Okaza tym waciw sobie bystro umysu.
Jego niedobra filozofia bya podziwiana za swoje ze waciwoci, a jego dobra filozofia, ktra bya
znana tylko jego pomiertnym wydawcom, zostaa przez nich uznana za bezwartociow i nie
opublikowana 1.
Opinia Russella wydaje si nam gboko niesuszna. Jest rzecz pewn, e Leibniz, podobnie jak i
wszyscy prawie filozofowie tamtych czasw, poddawa swoje pogldy pewnym drobnym retuszom,
aby nie by w zbyt oczywistej sprzecznoci z oficjaln doktryn kocioa, ale przypuszczenie, e
czowiek jak on gboko zainteresowany w poznaniu rzeczywistoci spdzi olbrzymi cz ycia
na wiadomym kreowaniu fikcji, wydaje si nam przypuszczeniem zbyt miaym.
Zacytowalimy pogld Russella, poniewa pogld ten jest charakterystyczny dla wielu
wspczesnych komentatorw. Mona by chyba przypuci, e Russell spotkawszy si z pogldami
Newtona, ktre nie pasowayby do jego (Russella) interpretacji pogldw Newtona, rwnie
uznaby je za wynik koniun1
Bertrand Russell, A Critical Exposition of tbe Philosophj of Leibm%, London 1958.
kturalizmu lub czego podobnego. Tak byoby zapewne przy pewnych pogldach Newtona na temat

czasu absolutnego i przestrzeni absolutnej.


Postaramy si moliwie wiernie zreferowa wszystkie znane nam pogldy Newtona i Leibniza
dotyczce czasu i przestrzeni nie tylko w trosce o wierne przedstawienie ich koncepcji. Gwnym
powodem, dla ktrego zamierzamy tak wanie postpi, jest przewiadczenie, e wewntrzne
sprzecznoci, ktre rozdzieray pogldy Newtona i Leibniza na temat czasu i przestrzeni, nie
znikny do dzi i wystpuj w cakiem wspczesnych pogldach na temat statusu ontologicznego
czasu i przestrzeni czy na temat tak zwanego stawania si wiata. Co wicej wydaje si, e w
wielu sprawach Newton czy Leibniz posiadali pogldy
0 wiele klarowniejsze od wspczesnych.
Edwin A. Burtt2 twierdzi, e przygldnicie si sporom, jakie toczyli uczeni siedemnastowieczni w
sprawie czasu i przestrzeni, jest bardzo pouczajce. Wiek XVII by bowiem wiekiem ze wszech
miar wyjtkowym. Wtedy wanie nastpia w myleniu Europejczykw zmiana punktu widzenia
wyraajca si w odrzuceniu starych scholastycznych kategorii opisu wiata i przyjciu nowych,
zaproponowanych przez Galileusza. Antrop o centry czna filozofia redniowieczna zostaa
zastpiona przez filozofi antyantropocentryczn. Jednak lady starej filozofii i starego
uporzdkowania umysu pozostay. Burtt uwaa, e niezrozumiao pewnych pogldw Newtona
na temat czasu jest wynikiem zderzenia si dwch porzdkw mylenia, opartych na dwch
rnych ontologiach
1 na dwch rnych od siebie a zwizanych odpowiednio z tymi ontologiami zespoach kategorii.
Podobnie w pogldach Leibniza na temat czasu i przestrzeni mona si dopatrzy pewnych
zwizanych z powyej wskazan przyczyn sprzecznoci, jednak trzeba przyzna, e Leibniz by
duo bardziej konsekwentny w swoich pogldach (co nie oznacza jeszcze, e we wszystkich
sprawach racj mia on, a nie Newton). Newton by uywajc wyraenia Wadysawa
Tatarkiewicza uczonym-metodologiem, podczas gdy Leibniz by posugujc si t sam
nomenklatur filozofem-systematykiem. Jak wszyscy siedemnastowieczni myliciele, Newton
bardzo intensywnie zajmowa si filozofi, ale nie filozofia stanowia jego podstawowe zajcie i nie
w filozofii by niezaleny i autentyczny. Burtt twierdzi wrcz, e w swoich pogldach
filozoficznych Newton by do pewnego stopnia eklektykiem, ktry dziki transformacyjnej sile
swego umysu umia czy bardzo rne pogldy. Inaczej Leibniz, ktry by nie uczonymmetodologiem, ale filozofem-systematykiem. Leibniz by przekonany, e umys ludzki jest w stanie
stworzy system filozoficzny, w ktrym znalazaby wytumaczenie caa nasza wiedza: zarwno ta,
ktra dotyczy wiata materialnego, jak i ta, ktra mwi o umyle samym. Leibniz taki system
skonstruowa i nazwa go monadologi. Praktyczny stosunek do konstrukcji systemw
filozoficznych bardzo wic rni Leibniza i Newtona. Newton nie prbowa nawet stwarza
systemu wszelkiej filozofii, w czym wida jego pozytywistyczne nastawienie. Leibniz za by tak
do spekulatywnego mylenia przywizany, e wola raczej dokonywa cudw intelek2
Edwin A. Burtt, The Meaphjsical Foundations of Modern Physical Science, London 1925.
620
tualnej ekwilibrystyki, aby dopasowa fakty do systemu, ni przyj narzucajce si, prostsze, ale
sprzeczne z systemem rozwizania. Trudna sytuacja, w jakiej si znajdowa, patrzenie na
rzeczywisto pod ktem innym, ni robi si to zwykle, pozwoliy mu poczyni szereg niezwykle
ciekawych i do dzi jeszcze niedostatecznie zbadanych i wyeksploatowanych spostrzee, ktrych
warto jest niezalena od wartoci samej monadologii.
Przejdmy obecnie do bardziej szczegowych uwag - najpierw na temat Newtona. Newton
czowiek z jednej strony gboko religijny, z drugiej za jeden z pierwszych nowoytnych
uczonych, jest dziedzicem dwch tradycji mylowych. Z jednej strony znajduje si pod olbrzymim
wpywem Galileusza, z drugiej za jest uczniem angielskiej szkoy mylicieli religijnych: Morea,
Cudwortha i Barrowa, kontynuujcych myl Platona i pitagorejeykw, a po czci take
Arystotelesa i scholastykw. Pogldy filozoficzne Newtona s (w kadym razie na pierwszy rzut
oka) kompilacj pogldw Galileusza i scholastykw. Dla lepszego ich przedstawienia konieczne
jest nawizanie do sporu, jaki toczy Galileusz ze scholastykami.
Nie sposb przeceni znaczenia zmian, jakie dokonay si w sposobie mylenia Europejczykw

dziki gigantycznej pracy Galileusza. Zanim pogldy Galileusza rozprzestrzeniy si i zyskay


uznanie, panowa perypatetycki zwyczaj badania istoty rzeczy i wnioskowania z istoty o
waciwociach przed badaniem wasnoci. Przyrod ogldano przez pryzmat celowoci i nie
prbowano stosowa do jej opisu matematyki, uwaajc, e matematyczna ciso nie ma w
badaniach przyrodniczych zastosowania. Dla scholastykw, uwaajcych si za dziedzicw
spucizny Arystotelesa, przyroda stanowia margines zainteresowa. Panowa finali- styczny obraz
rzeczywistoci. Czowiek by panem przyrody, ale z kolei podporzdkowany by Bogu, ktry
stanowi cel wszystkich ludzkich poczyna. Z tego wanie powodu dowiadczenie, w ktrym
ludzie redniowiecza najbardziej byli zainteresowani, to dowiadczenie religijno-mistyczne. Jak
pisze Burtt, traktowano je rwnie serio, jak w czasach dzisiejszych traktuje si dowiadczenie
fizyczne. Przekonanie o celowociowej strukturze rzeczywistoci wyraajce si w tezach o
celowo- ciowym stosunku przyrody do czowieka i czowieka do Boga narzucao celowo- ciowe
schematy mylowe rwnie w badaniach przyrodniczych. Podstawowymi kategoriami, ktrymi si
posugiwano do opisu zarwno czowieka, jak i przyrody, byy kategorie substancji, celu, aktu,
potencji itp. Innymi sowy, panowa spirytualistyczny punkt widzenia - spirytualistyczny w tym
znaczeniu, e na ca rzeczywisto patrzono poprzez pryzmat duchowoci, a kategorie suce do
jej wyraenia suyy do opisu wszystkiego.
Takie stanowisko czyo si z okrelonym stanowiskiem w sprawie metafizyki czasu. Czas
traktowano jako nieustanne przechodzenie tego, co potencjalne, w aktualne. Poza nielicznymi
wyjtkami dla czowieka redniowiecza nie istniay odcinki czasu. O odcinkach czasu, a raczej o
okresach czasu mona byo mwi zdaniem wikszoci redniowiecznych filozofw jedynie dziki
pamici, w ktrej czowiek ma zarejestrowane to, co mino i ju nie istnieje. Sdzono, e istnieje
jedynie teraniejszo, ktra niejako wciga w siebie przyszo. Przyszo uwaano za otwart
(niezdeterminowan) byo to konieczne, aby czowiek mg
621
zachowa wolno, bez ktrej nie do pomylenia byaby jakakolwiek gboka analiza grzechu, a
bez rozwaa nad grzechem stanowisko religijne chrzecijaskie byo niemoliwe.
W tej filozofii centralne miejsce czowieka (jedynie w stosunku do przyrody) podkrelane byo
przez jakociowy obraz przyrody oparty na danych zmysowych. wiat by barwny, peen
zapachw, smakw i ksztatw. Czowiek by w tym wiecie bardziej skonny do poezji i
kontemplacji ni do pomiarw. Trzeba byo dopiero cakowitej zmiany kategorii mylenia, aby
moliwe si stao matematyczne przyrodoznawstwo.
Ta zmiana kategorii zwizana ze zmian punktu widzenia z an- tropocentrycznego na
antyantropocentryczny dokonaa si stopniowo w drodze nawizania do tradycji innych ni
perypatetyckie. Pierwszymi mylicielami, ktrzy dali haso do odwrotu, byli astronomowie.
Przedmiot ich zainteresowa astronomia i astrologia zmusza ich do pomiarw i do
stosowania matematyki. Nie wystarczaa im scholastyczna koncepcja dowiadczenia absolutyzujca
bezporednie dane zmysowe. Astronomowie ci byli gotowi odej od dowiadczenia, byle
zachowa to, co ich urzeko matematyczn harmoni wszechwiata. Stanowisko takie byo
wynikiem wpywu pitagorejeykw i Platona, w ktrych systemie mylowym matematyka
interpretowana religijnie stanowia centrum zainteresowa. Pitagorejczykiem by Kopernik, ktry
przyj, e Soce znajduje si w centrum Ukadu Sonecznego, z tego gwnie powodu, e system
wszechwiata, jaki wtedy otrzyma, by prostszy i bardziej harmonijny. Pitagorejczykiem by Kepler
czciciel Soca, ktry powici cae swoje ycie na znalezienie matematycznej harmonii w
ruchach planet.
Dopiero Galileusz odszed od mistycznej tradycji pitagorejskiej, zabrawszy z niej jedynie to, co
byo mu potrzebne - matematyk. Z matematyki zrobi drugie obok eksperymentu narzdzie swoich
bada. Galileuszowi nie odpowiadaa mistyka figur geometrycznych. Pisa on:
Nie studiowaem kronik ani genealogij figur geometrycznych, nie umiem przeto rozstrzygn,
ktra z nich staroytniejsza i dostojniejsza. Myl raczej, e kada jest staroytna i doskonaa, lub
raczej, e adna nie jest sama przez si ani doskonaa, ani niedoskonaa, ani szlachetna, ani
nieszlachetna; natomiast gdy chodzi o budowanie murw, to figura prostoktna jest doskonalsza od

sferycznej, gdy za chodzi o toczenie si pojazdu, to koo lepsze jest od trjkta3.


Galileusz nawiza do innego myliciela staroytnego do Demo- kryta. Zainteresowa go
atomizm Demokryta i jego koncepcja przyczynowoci. Przyj rwnie demokrytejsk teori
subiektywnoci jakoci zmysowych i brak zaufania do bezporednich danych zmysowych.
Nawizujc do Demokryta przeciwstawi si naiwnym scholastycznym koncepcjom dowiadczenia
i w ocenie dowiadczenia odwoa si do rozumu. Podobnie jak Demokryt uznawa, e atomy
posiadaj tylko wasnoci matematyczne to znaczy dajce si wyrazi matematycznie. Galileusz
uwaa wic, e jakoci zmysowe takie jak smak, zapach,
3 Wadysaw Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. II, Warszawa 1958, s. 62.
622
temperatura itp. s subiektywne i wzgldne. Jakoci te nazwa jakociami wtrnymi. Ale istniej
jego zdaniem jakoci innego rodzaju jakoci pierwotne, ktre nie s wzgldne, ale absolutne; nie
subiektywne, ale obiektywne; nie pozorne, ale prawdziwe. Takimi jakociami byy dla niego ksztat,
prdko, ilo, a chyba rwnie ciar. Jakoci pierwotne daj si opisywa ilociowo
matematycznie. Wanie w tym miejscu widoczna jest radykalna rnica midzy Arystotelesem a
Galileuszem. Galileusz, idc za Platonem i Demokrytem, nie pokada przesadnej ufnoci w
wiadectwie zmysw. System Kopernika stawia jako przykad triumfu rozumu nad zmysami, jako
jeszcze jeden dowd na to, e obiekty zmysowe, to znaczy te, na ktre skadaj si nasze
wraenia, nie s realnymi obiektami. Jakoci wtrne s dla Galileusza wynikiem oddziaywania na
nasze zmysy okrelonych konfiguracji znajdujcych si w okrelonych ruchach atomw. Atomy
wyposaone s tylko w jakoci pierwotne, ale jakoci pierwotne posiadaj rwnie przedmioty
skadajce si z atomw. Te dajce si uj matematycznie jakoci powinny by, zdaniem
Galileusza, przedmiotem bada nauki. Galileusz pisa:
Albo staramy si na drodze spekulacji wnikn w prawdziw, wewntrzn istot przyrodzonych
substancji, albo zadowalamy si poznaniem niektrych ich cech i waciwoci. Pierwsze uwaam za
przedsiwzicie rwnie beznadziejne wobec najbliszych, ziemskich substancji, jak i wobec
najdalszych, niebieskich. Jeli natomiast chcemy zadowoli si ustaleniem okrelonych cech, to
moemy mie pen nadziej powodzenia, zarwno co do najdalszych cia i zjawisk, jak i co do
tych, ktre le tu przed naszymi oczami4.
Od prawdy naukowego zjawiska nie wolno i nie mona wymaga wicej ponad to, iby
odpowiadaa wszystkim zjawiskom5.
Nieufno do jakoci zmysowych nie stoi w sprzecznoci z pogldem, e one wanie maj by
przedmiotem bada naukowych. Tylko te bowiem jakoci mona uczyni przedmiotem bada
naukowych, ktre daj si wyrazi ilociowo matematycznie. S to jakoci pierwotne. Pozostae
naley, zdaniem Galileusza, podda analizie, aby odnale ich mierzalne skadniki.
W swojej nauce o ruchu, przeciwstawiajc si jakociowym opisom scholastykw, zastpi
Galileusz stare zagadnienie: dlaczego ruch si odbywa, nowym: jak ruch si odbywa. Stara si
odkry funkcje matematyczne opisujce ruch. Rezygnujc z celowociowej struktury wiedzy o
wiecie, wprowadzi Galileusz now struktur - przyczynow. Podstawowymi kategoriami, jakimi
si przy opisie wiata posugiwa, byy kategorie przyczynowoci, czasu, przestrzeni, prawa. Czas
interpretowa geometrycznie i uwaa, e istnieje realnie. Teraniejszo rozumia jako graniczny
punkt midzy przeszoci i przyszoci. Geometrycznie interpretowany czas i geometryczna
przestrze byy dla niego tem dla ruchu atomw.
Ostro zarysowany podzia na jakoci pierwotne i wtrne sta si podstaw dla niewiele pniejszego
kartezjaskiego dualizmu. Z jednej bowiem
^ Ibids. 61.
5 ibid., s. 62.
623
strony mielimy bogaty wiat odbierany zmysami: wiat barw, zapachw, smakw, ciepa itp.
wiat czysto jakociowy; z drugiej za strony wiat jakoci pierwotnych dajcych si opisa
matematycznie i mierzy, ale za to martwy, mechaniczny. O wiecie jakoci wtrnych Galileusz
mwi jako o wiecie pozornym; realne byy dla niego tylko atomy poruszajce si w czasie i

przestrzeni. Gdyby do tych pogldw doda jeszcze zaoenie, e czowiek jest materialny i e poza
materi nic nie istnieje otrzymalibymy filozofi materialistyczn. Sam Galileusz tych ostatnich
zaoe nie dodawa, ale jego oglne i nie poparte adnymi przekonujcymi dowodami wypowiedzi
na temat Boga byy tak sabo widoczne na tle jego olbrzymiego dziea, e niewiele pomyli si ten,
kto bdzie Galileusza uwaa za ojca wspczesnego naukowego materializmu.
Poniewa terminy te bd si dalej powtarza, postaramy si tutaj wyjani, co rozumiemy przez
naukowy materializm, a przy okazji sprbujemy si zastanowi nad pojciem antropocentryzmu.
Nie bdziemy oczywicie nawet pobienie omawia filozofii materialistycznej. Dla naszych celw
nie jest to potrzebne. Ograniczymy si jedynie do prby uchwycenia tych jej nawet nie tyle
twierdze, co postulatw i ambicji, ktre naszym zdaniem le u podstaw mylenia materialisty na
temat czasu czy przestrzeni nawet wtedy, gdy nie zastanawia si on nad ontologicznymi
uwarunkowaniami swoich pogldw. Taki obraz materializmu bdzie z koniecznoci uproszczony.
Podstawow tez materializmu naukowego jest teza, e caa rzeczywisto jest materialna. Materia
skada si z jakich elementw. Dla osiemnastowiecznych materialistw tymi elementami byy
uywajc wspczesnej terminologii czsteczki takie, jak na przykad czsteczka tlenu czy atom
wodoru. Dla dzisiejszego fizyka mog to by czstki elementarne. Elementy materii znajduj si w
cigym ruchu w czasie i w przestrzeni. Czas i przestrze s dla materialistw atrybutami materii,
ale niekoniecznie mog rwnie by traktowane jako realnoci od materii niezalene. To drugie
stanowisko jest jednak przez materialistw przyjmowane niechtnie. W zasadzie czas i przestrze
powinny by atrybutami materii. Elementy materii oddziaywaj na siebie. Materialici
osiemnastowieczni wyobraali sobie to oddziaywanie jako zderzenia spryste midzy atomami. W
ten sposb caa rzeczywisto moga by przez nich opisana za pomoc rwna podajcych
pooenia czstek jako funkcje czasu. We wspczesnym materializmie sytuacja jest pod tym
wzgldem bardziej zoona, ale charakteryzuje j rwnie dno do opisu caej rzeczywistoci za
pomoc funkcji czasu i przestrzeni. Tak wic dla materializmu charakterystyczne jest traktowanie
jako rzeczywiste jedynie tego, co si da opisa matematycznie za pomoc funkcji czasu i
przestrzeni. Wszystko to, czego si nie daje w ten sposb opisa (a wic na przykad dusz ludzk),
uwaaj materialici za fikcj. Ambicj materializmu jest rekonstrukcja wewntrznej rzeczywistoci
czowieka (a wic na przykad mylenia) ze zobiektywizowanych elementw zewntrznych.
Oznacza to, e materialici traktuj procesy yciowe czy mylenie jako funkcje wysoko
zorganizowanej materii w przekonaniu, e przynajmniej w zasadzie moliwe jest ich
zrozumienie na podstawie badania materialnych procesw zachodzcych w organizmie i w mzgu.
Jest to charakterystyczna dla materializmu droga od przedmiotu do podmiotu. Materialista myli
624
0 rzeczywistoci w kategoriach praw, czasu, przestrzeni, przyczyny, skutku, koniecznoci,
przypadku. Moe wprawdzie mwi o maszynach czy organizmach dziaajcych celowo, ale gdy
wniknie w mikrostruktur tych maszyn czy organizmw, widzi u podoa ich dziaania przypadek
lub konieczno w zalenoci od typu determinizmu, ktrego jest zwolennikiem. Dlatego
przeciwiestwem materializmu naukowego jest spirytualizm, ktry stawia kategorie aktu, potencji,
celu itp. u swych podstaw jako nieanalizowalne pojcia.
Jeszcze jedn bardzo wan cech materializmu jest obiekty wis tyczne traktowanie czasu.
Wszystkie momenty czasu s dla niego jednakowo realne. Nasze przewiadczenie, e istnieje tylko
teraniejszo, uwaa materializm za subiektywne zudzenie.
Zupenie inaczej wyglda sytuacja z czasem dla spirytualisty. Istnieje dla niego jedynie
teraniejszo. Przeszoci ju nie ma, przyszo dopiero bdzie. Osnow rzeczywistoci jest dla
niego substancja duchowa. To, co w niej niezmienne, jest wiadkiem zmian materii, ktra ma
charakter zjawiskowy. Przejdmy jednak do zagadnienia antropocentryzmu.
Naley rozrni dwa rodzaje antropocentryzmu: antropocentryzm ontologiczny i antropocentryzm
teoriopoznawczy. Antropocentryzm ontologiczny jest stanowiskiem filozoficznym, wedug ktrego
czowiek jest waniejszy od przyrody, poniewa posiada co, co nie moe by z materiau
istniejcego w przyrodzie utworzone, a jest od tej przyrody nieskoczenie waniejsze. Kto stojcy
na stanowisku antropocentryzmu ontologicznego patrzy na przyrod z punktu widzenia jej

uytecznoci dla czowieka nie obiektywnie. Scholastycy stali niewtpliwie na stanowisku


antropocentryzmu ontologicznego - czowiek posiada, ich zdaniem, dusz niemierteln i przez to
by nieskoczenie waniejszy od przyrody. Kategoria celowoci suya midzy innymi do
wyraenia podrzdnego stosunku przyrody do czowieka. Filozofia materialistyczna jest
przykadem antyantropocentryzmu ontologicznego. Wedug niej nie ma w czowieku adnej
substancji, ktra by go wyrniaa wobec przyrody. Nie ma w czowieku nic, czego nie daoby si
zbudowa z istniejcych w przyrodzie elementw. Czowiek jest dla materialistw po prostu grudk
materii istniejc sobie gdzie na peryferiach wszechwiata, a mwienie o tym, e jest waniejszy
od przyrody, nie ma w ogle sensu. Kategoria celowoci nie wyraa wedug tego stanowiska
adnych obiektywnych wasnoci rzeczywistoci.
Antropocentryzm teoriopoznawczy jest wynikiem faktu, e nasze poznanie dokonuje si z
subiektywnego ludzkiego (w sensie gatunku) punktu widzenia. Na ten punkt widzenia skada si
zarwno konstrukcja czowieka, jak
1 jego miejsce w rzeczywistoci. To miejsce w rzeczywistoci troch si zmienia, a w kadym razie
nasze pole widzenia poszerza si (jak dotd). Ale na kadym etapie naszego poznania istnieje w
naszym obrazie wiata szereg zaoe tak wanych i gbokich, e w ogle nie uwiadamianych, i
szereg poj podstawowych uwaanych za nieanalizowalne, ktre jako takie le u podstaw
budowli naszej wiedzy. Istnienie tych zaoe ukrytych i posugiwanie si pojciami podstawowymi
jest wynikiem teoriopoznawczego antropocentryzmu. Pozostawiajc otwarte pytanie, czy ostateczne
przezwycienie tego typu antropocentryzmu jest w ogle moliwe, pragniemy zwrci uwag na
to, e rozwj poznania jest zwizany z jego
nieustannym przezwycianiem. Werner Heisenberg w swojej ksice Prin^ipien der
Quantentheorie6 podaje interesujc myl dotyczc roli poj podstawowych w rozwoju fizyki.
Ot uwaa on, e na kadym etapie rozwoju fizyki istnieje pewien zesp poj, nad ktrymi
fizycy nie zastanawiaj si, bdc przekonani, e rozumiej je bardzo dobrze. Rozwj fizyki polega
midzy innymi na tym, e w pewnym momencie kto zauway, i jakie pojcie podstawowe daje
si sprowadzi do innych, bardziej elementarnych, za pomoc ktrych naley je teraz zdefiniowa.
Obecnie te nowe pojcia podstawowe maj by rozumiane intuicyjnie, to znaczy odniesione do
pewnego rodzaju dowiadcze, w ktrych mamy do czynienia z odpowiadajc im rzeczywistoci.
Nowe pojcia wzbogacaj jzyk fizyki, dziki czemu mona powiedzie, e rozwj jej jzyka jest
kontynuacj rozwoju jzyka potocznego. Na marginesie swoich uwag Heisenberg pisze, e obecnie
nadszed czas, aby podda analizie pojcia czasu i przestrzeni. Heisenberg zwraca uwag na fakt, e
odkrycie teorii wzgldnoci przez Einsteina zwizane byo z powtrnym przeanalizowaniem przez
niego poj lecych u podstaw mechaniki nierelatywistycznej, a w szczeglnoci pojcia
rwnoczesnoci.
W wietle powyszych wywodw mona by spojrze na pogldy Heisenberga w nastpujcy
sposb. Czowiek jest istot makroskopow? Tego nie moe zmieni. Moe jedynie wyposay si
w coraz potniejsze narzdzia badawcze. Ale wszdzie tam, gdzie w nieznane signie, umys jego
dysponowa bdzie zestawem kategorii pojciowych wyznaczonych poprzednim historycznym
dowiadczeniem. Bdzie musia posugiwa si tymi kategoriami tak dugo, jak dugo dziki
poszerzonej bazie eksperymentalnej nie zdoa sprowadzi ich do bardziej elementarnych.
Kade sprowadzenie poj podstawowych lecych u podoa fizyki do poj jeszcze bardziej
elementarnych jest przezwycieniem antropocentryzmu teoriopoznawczego. Przezwycianie
antropocentryzmu jest koniecznym elementem rozwoju wiedzy, podobnie jak antropocentryczne
stanowisko jest niezbdne, aby mc w ogle powiedzie cokolwiek.
Oczywicie ani stanowisko filozoficzne Galileusza, ani tym bardziej stanowisko Newtona nie byy
stanowiskami antyantropocentrycznymi w sensie ontologicznym tego sowa (obaj byli ludmi
wierzcymi). Byli oni jednake z ca pewnoci zwolennikami przezwyciania antropocentryzmu
teoriopoznawczego. Uwaali rwnie, e nie mona stosowa do opisu przyrody kategorii
celowoci. Dalecy jednak byli od uwaania, e te kategorie, ktre jak sdzili nadaj si do
adekwatnego opisu przyrody, jak na przykad kategoria przyczynowoci, wystarcz do penego
opisu czowieka bdcego bytem i duchowym, i materialnym. Tak wic w pogldach Newtona na

temat czasu i przestrzeni wystpuj przemieszane ze sob scholastyczne kategorie suce do


wyraenia tego, co duchowe, i kategorie wprowadzone przez Galileusza do opisu tego, co
materialne. Poniewa Newton jak ju zwracalimy na to uwag nie chcia zrezygnowa z
realnego traktowania zarwno materii, jak i substancji duchowych, to przemieszanie kategorii w
jego
6 Werner Heisenberg, Die pbjsikaliscben Prin^ipien der Quanentbeorie, Leipzig 1930.
626
pogldach na czas, przestrze i ruch wydaje si naturalne. Inna sprawa, e prowadzi ono do caego
szeregu sprzecznoci, o ktrych bdziemy pisa dalej.
Newton przyj prawie w caoci pogldy Galileusza na temat materii. Dokona w nich jedynie
niewielkich zmian. Pooy mianowicie wikszy nacisk na dowiadczenie, a take zmodyfikowa
teori jakoci pierwotnych i wtrnych, wprowadzajc w miejsce ciaru - mas. Poza tym przyj
cay szereg koncepcji scholastycznych dotyczcych Boga i duszy ludzkiej i stara si je ze swoimi
pogldami na temat materii poczy. W jego opisie czowieka musiay wic z koniecznoci
funkcjonowa (poniewa czowiek czy, jego zdaniem, cechy duchowe i materialne) kategorie
suce do wyraenia tego, co duchowe, i kategorie suce do opisu tego, co materialne. W jego
opisie czasu i przestrzeni wystpuje to szczeglnie wyranie.
Naleaoby zastanowi si, dlaczego czowiek, ktry we wszystkich sprawach myla w sposb tak
uporzdkowany, doprowadzi w swojej koncepcji czasu i przestrzeni do caego szeregu jaskrawych
niekonsekwencji. Najprostsze tumaczenie polegaoby na przypuszczeniu, e w czasach, w ktrych
y Newton, pewne scholastyczne pogldy funkcjonoway tak mocno w potocznej wiadomoci, e
nie sposb si byo od nich wszystkich wyzwoli. Tumaczenie takie jest jednak zdecydowanie
niezadowalajce. Wszak by wwczas znany bardzo dobrze materializm chociaby w wydaniu
Hobbesa. Naszym zdaniem, niech Newtona do zaakceptowania jakiego jednolitego systemu
filozoficznego wynikaa raczej z jego przewiadczenia, e rzeczywisto jest zbyt zawia, aby
mona j byo wtoczy w ramy systemowe.
Leibniz jak ju pisalimy myla w tej sprawie inaczej ni Newton; skonstruowa on system
filozoficzny monadologi. Poniewa pogldy Leibniza pragniemy przedstawi jedynie o tyle, o
ile bd nam one potrzebne do przedstawienia jego koncepcji czasu i przestrzeni, nie bdziemy ich
szczegowo analizowa. Szczegowe krytyczne przedstawienie systemu Leibniza mona znale
w ksice Russella Philosophj of Letbm%.
Podstawow rol w systemie Leibniza odgrywa jego koncepcja substancji. Szkoa kartezjaska, dla
ktrej pojcie substancji byo rwnie wane, definiowaa substancj jako co, co do swojego
istnienia potrzebuje jedynie pomocy Boga. Leibnizowi taka definicja substancji nie wystarczaa.
Uwaa on, e tak zdefiniowana substancja nie jest dostatecznie niezalena w swoim istnieniu.
Poszukiwa definicji odpornej na zarzuty, ktre sam stawia kartezjanom. Wiedziony swymi
logistycznymi zainteresowaniami Leibniz zdefiniowa substancj jako to, co moe by jedynie
podmiotem, a nie wasnoci. Rne atrybuty, ktre substancja posiada w rnych czasach, s jej
wiecznymi atrybutami, poniewa jeli w jakim momencie posiadaa ona jak wasno, to
twierdzenie, e w tym momencie posiadaa t wasno, bdzie zawsze prawdziwe. Substancja jest
wic dla Leibniza pewnego typu podmiotem, ktremu przypisujemy wasnoci. Substancja jest tym
samym podmiotem we wszystkich czasach i posiada wszystkie swoje wasnoci i adnych innych,
poniewa pojcie wasnoci jest zawarte w pojciu podmiotu. Skoro ju istnieje, istnieje w taki
sposb, e wszystkie jej wasnoci wynikaj z jej pojcia. Z tego wynika, e substancja, jeli ju
istnieje, nie potrzebuje oparcia
62/
w innych istniejcych substancjach, co wicej - nie moe z nimi oddziaywa, poniewa
oznaczaoby to, e jest z zewntrz zmieniana, co sprzeczne jest z jej definicj. Z powyszego
wynika, dlaczego monady Leibniza nie oddziaywaj ze sob, a jedynie tak jakby oddziaywaj.
Ontologia oparta na pojciu substancji duchowej rni si od ontologii materialistycznej caym
szeregiem antropocentrycznych zaoe. Jednym z najwaniejszych jest zaoenie, e istnienie jest
tylko teraniejsze. Zaoenie to z caego czasu wyrnia jeden moment teraniejszy. Istot

substancji, ktr (istot) Leibniz nazywa czsto ontologi, jest dynamizm, aktywno. Ta aktywno
powodujca, e postrzeenia substancji przechodz jedno w drugie, nazywa niekiedy Leibniz si.
Oczywicie sia powodujca zmiany stanw substancji jest czym innym ni sia w sensie
fizycznym. Jest to sia w sensie metafizycznym i jest ona niemierzalna, to znaczy nie da si jej
pozna za porednictwem zmysw. Za porednictwem zmysw mona jedynie pozna pewne jej
zmiany. Sprawa ta bdzie wyjaniona dalej. Wszelako Leibniz uwaa, e si w sensie
metafizycznym mona pozna za porednictwem rozumu. W Nowym systemie pisze on:
Jestem tedy zmuszony uprzedzi, e moim zdaniem wszystko w naturze odbywa si mechanicznie,
i chcc dokadnie i ostatecznie uzasadni jakie szczeglne zjawisko (jak na przykad cienie lub
sprysto) wystarczy posuy si wycznie ksztatem i ruchem. Wszelako same zasady
mechaniki i prawa ruchu wywodz si wedug mnie z czego bardziej doniosego, co zaley raczej
od metafizyki ni od geometrii, a czego niepodobna uj wyobrani, cho umys to nader dobrze
pojmuje. Jako uwaam, e poza pojciem rozcigoci trzeba w odniesieniu do natury posugiwa
si pojciem siy, ktra pozwala materii dziaa i stawia opr; przez si lub moc nie rozumiem
jednak monoci czy te prostej wadzy, ktra stanowi jedynie najblisz moliwo dziaania i
bdc niejako martwa, bez bodca z zewntrz nie doprowadzi nigdy do dziaania, lecz rozumiem
przez to co poredniego midzy monoci a dziaaniem, zawierajcym wysiek, akt, entelechi,
poniewa sia sama przechodzi w dziaanie, o ile tylko nic jej nie przeszkadza. Dlatego te uwaam
j za co, co stanowi o substancji, skoro jest zasad dziaania, ktre z kolei jest cech substancji.
Tote twierdz, e przyczyna sprawcza dziaa fizycznych naley do dziau metafizyki, w czym si
bardzo rni od ludzi, ktrzy w naturze uznaj wycznie to, co jest materialne lub rozcige7.
W cytacie powyszym przebija przewiadczenie Leibniza, e poniewa wszystko w przyrodzie
odbywa si mechanicznie, przedmiotem bada fizyki powinien by wycznie ksztat i ruch, do
ktrych da si sprowadzi wszelkie zjawiska. Fizyka bada zwizki midzy tymi zjawiskami i
niczym innym nie powinna si zajmowa. Innymi sowy, Leibniz uwaa, e fizyka zajmuje si tym,
co zmysowe i daje si uj wyobrani. Poniewa ksztat i ruch daj si uj matematycznie,
fizyka powinna by ujmowana matematycznie. Leibniz czsto mawia, e fizyka ma charakter
geometryczny. Oznaczao to tyle, e fizyka polega
7 Gottfried Wilhelm Leibniz, Nowy system, prze. Stanisaw Cichowicz, w: Wygnanie wiary
filozofa, Warszawa 1969, ss. 164-165.
628
na odkrywaniu rwna ruchu, czy - jeli kto woli - funkcji matematycznych opisujcych ruch cia.
Fizyka nie zajmuje si i nie ma prawa si zajmowa zagadnieniem, dlaczego ruch si odbywa.
Zagadnienie to naley do metafizyki. Sia jest wic pojciem metafizycznym i nie moe by
mierzona tak jak ruch. Tak wic wida wyranie, e Leibniz uywa pojcia siy w innym znaczeniu
ni Newton, ktry traktowa si tak, jak traktujemy j obecnie.
Leibniz rozrnia dwa rodzaje si. Pierwszym z nich byy siy czynne, drugim siy oporu. Siy
czynne dzieli na dwa rodzaje: pierwotne i pochodne. Podobnie na pierwotne i pochodne dzieli siy
oporu.
Pierwotna sia czynna jest to sia w sensie metafizycznym. Odnosi si ona do przyczyn
metafizycznych ruchu i nie jest w stanie wyjani zwizkw midzy zjawiskami. Sia ta wystpuje
wszdzie to znaczy w kadym ciele poniewa spoczynek, jak sdzi Leibniz, przeciwny jest
naturze rzeczy. To dziki pierwotnej sile czynnej nastpuje ruch absolutny. (Pojcie ruchu
absolutnego zostanie wyjanione dalej). Sia pierwotna czynna musi wystpowa rwnie w takich
ciaach, ktre zgodnie z zasadami dynamiki Newtona nie znajduj si pod dziaaniem adnej siy,
czyli w ciaach poruszajcych si ruchem jednostajnym prostoliniowym. Pochodna sia czynna jest
jak powiada Leibniz wywierana w rny sposb poprzez ograniczanie siy pierwotnej
wynikajce z oddziaywania cia ze sob. Tak wic ta wanie sia odpowiada sile w rozumieniu
Newtona i w rozumieniu wspczesnym. Ta sia moe wywiera wpyw na ciaa wyraajcy si
poprzez zmian ich prdkoci czy kierunku ruchu, a wic w sposb, jak by powiedzia Leibniz,
geometryczny. Jako taka moe by obserwowana i badana naukowo. Niestety nie znalelimy u
Leibniza adnego konkretnego przykadu wyraenia wtrnej siy czynnej za porednictwem poj

geometrycznych. Wydaje si jednak, e nastpujcy przykad byby zgodny z tym, o co Leibnizowi


chodzio. Wyobramy sobie ciar zawieszony w ziemskim polu grawitacyjnym na wadze
sprynowej. Pod wpywem dziaania si cikoci na ten ciar spryna wagi rozciga si.
Rozcignicie spryny jest miar siy dziaajcej. Innymi sowy, pomiar siy sprowadza si do
pomiaru odlegoci, ktra jest pojciem par excellence geometrycznym. Istnieje jednak jedna
zasadnicza, cho nieuchwytna na drodze eksperymentu rnica midzy wtrn si czynn Leibniza
a si Newtona. Mianowicie u Leibniza niemoliwe jest oddziaywanie pomidzy ciaami. Wedug
Newtona jedno ciao dziaa na drugie z pewn si, u Leibniza ciao zachowuje si jedynie tak,
jakby dziaao na inne z pewn si, naprawd natomiast ciaa wcale ze sob nie oddziaywaj, a siy
dziaaj jedynie ,,w nich, przez co losy kadego ciaa s niezalene od tego, co dzieje si z innym
ciaem, i tylko oglna synchronizacja, ktrej wyrazem jest wprzd ustanowiona harmonia,
powoduje, e wszystko jest spjne. Ten pogld Leibniza byby zupenie absurdalny, gdyby
Leibniz traktowa ciaa jako co realnie istniejcego. Ale na gruncie monadologii staje si
zrozumiay (pod warunkiem, e nie mamy zastrzee do samej monadologii). Rwnie samo
pojcie pierwotnej siy czynnej, czyli siy w sensie metafizycznym, nie moe by zrozumiae na
gruncie materialistycznej interpretacji filozofii Leibniza polegajcej na traktowaniu materii jako
czego realnego i nie ufundowanego w swym istnieniu w monadach. Naley w tym miejscu
wyjani, po co w takim razie zajmujemy si
629
tutaj opisem materii Leibniza takim, ktry prowokuje interpretacj realistyczn jego filozofii.
Powodem jest postpowanie samego Leibniza, ktry w wielu swoich polemikach, a midzy innymi
w synnej ju polemice z Clarkefiem, w ferworze dyskusji przyjmowa tak paszczyzn
rozumowania, na ktrej dopuszczalna bya realistyczna interpretacja jego pogldw na temat
materii. Sam Leibniz wprawdzie regularnie podkrela, e tak naprawd u podoa wszystkich jego
pogldw ley koncepcja monad, ale jego polemici, a zwaszcza niektrzy pniejsi komentatorzy
czsto od niej abstrahowali. Rzeczywicie - pewne aspekty filozofii Leibniza, jak na przykad
zagadnienia nalece do filozofii fizyki, takie jak zagadnienie ruchu wzgldnego, mona rozwaa
w interpretacji realistycznej. Istniej jednak sprawy, ktre dla wyjanienia wymagaj signicia po
doktryn monad. Do nich naley niewtpliwie zagadnienie ruchu absolutnego czy zagadnienie
upywu czasu, a take zagadnienie statusu ontologicznego czasu i przestrzeni.
Poniewa Leibniz uywa sowa sia w znaczeniu radykalnie innym ni powszechnie dzi
przyjte, bdziemy, piszc o siach w jego znaczeniu, posugiwa si terminami sia w sensie
metafizycznym albo pierwotna sia czynna, piszc za o siach w rozumieniu Newtona, uywa
bdziemy po prostu terminu sia.
Przy okazji omawiania znaczenia pojcia siy u Leibniza naley jeszcze wyjani, co oznaczaj
wspomniane ju przez nas terminy: pierwotna sia oporu i wtrna sia oporu. Pierwotna sia oporu
jest biernym odpowiednikiem pierwotnej siy czynnej. Jest wic oczywicie si bezwadnoci (ale
w sensie metafizycznym). Nie mona jej mierzy. To z jej powodu ciaa nie poddaj si ruchowi
bez odpowiedniej aktywnoci, czyli pierwotnej siy czynnej (nie poddaj si nawet ruchowi
jednostajnemu).
Mierzalna natomiast i jako taka bdca przedmiotem bada fizyki jest pochodna sia bierna
bdca odpowiednikiem uywanej w fizyce od czasw Newtona siy bezwadnoci. Miar tej siy
jest masa.
Omwilimy pokrtce problematyk si w jej powizaniu z problematyk substancji w filozofii
Leibniza. Tak jak fundamentem filozofii materialis- tycznej jest koncepcja materii, tak podstaw
filozofii spirytualistycznej jest pojcie substancji duchowej. Newton jako dualista posugiwa si
zarwno pojciem materii, jak i pojciem substancji duchowej. Leibniz by wprawdzie spirytualist,
ale jego koncepcja materii jest tego typu, e pozwala wielu interpretatorom traktowa jego materi
jako co wicej ni dobrze ugruntowane zjawisko. W podejciu obu mylicieli do czasu i
przestrzeni przewijaj si elementy materialistycznego i spirytualistycznego punktu widzenia. Nie
zawsze s one ze sob w niesprzeczny sposb poczone. Z tego powodu spotykamy si z bardzo
rnymi interpretacjami tych pogldw (szczeglnie jeli chodzi o Leibniza). W niniejszej pracy

postawilimy sobie zadanie moliwie wiernego przedstawienia tych pogldw w dwch niejako
owietleniach. Raz poprzez pryzmat filozofii, ktr nazwalimy tutaj naukowym materializmem,
z drugiej za strony z punktu widzenia spirytualizmu. Tylko w ten sposb bdziemy mogli
uzyska peny (niejednowymiarowy) obraz ich pogldw oraz sporw, ktre toczyli i w ktrych
problemy bdce przedmiotem zainteresowania wspczesnej nauki stanowiy jeden tylko z dwch
rwnorzdnych aspektw. Takie podwjne owietlenie naszej problematyki wydaje si nam
korzys630
tne, poniewa zgadzamy si z opini Burtta, i na uczonych siedemnastowiecznych nie mona
patrze, nie uwzgldniajc dziedzictwa duchowego, jakie stanowia dla nich scholastyka. Mamy
rwnie nadziej, e przy okazji omawiania sporu Leibniza z Newtonem bdziemy mogli zaj si
sprawami, ktrych znaczenie wykracza poza margines historyczny. Do takich spraw naley, naszym
zdaniem, zagadnienie stawania si. Nie zamierzamy oczywicie odpowiedzie tutaj na pytanie, czy
wiat si staje, pragniemy jedynie sprbowa ukaza ontologiczne uwarunkowania rnych na to
pytanie odpowiedzi. Przejdmy jednak do szczegowej prezentacji pogldw Newtona i Leibniza
na temat czasu i przestrzeni. Zacznijmy od Newtona.
II. Pogldy
Newtona
Prezentacj pogldw Newtona rozpoczniemy od przedstawienia jego koncepcji czasu. Newton
pisa:
Absolutny, prawdziwy i matematyczny czas z siebie i z wasnej swojej natury pynie rwnomiernie
bez odniesienia do czegokolwiek zewntrznego i inaczej zwany jest trwaniem; wzgldny, pozorny i
powszechny czas jest pewn zmysow i zewntrzn (dokadn albo nie) miar trwania za
porednictwem ruchu, uywan powszechnie zamiast czasu prawdziwego; takim jest godzina,
dzie, miesic, rok8.
Czas absolutny odrniamy w astronomii od wzgldnego za pomoc poprawek zwykego czasu.
Albowiem naturalne dni naprawd s nierwne, mimo e powszechnie s uwaane za rwne i
uywane jako miara czasu: astronomowie poprawiaj t nierwno, wnioskujc z ruchw
niebieskich. By moe nie ma takiej rzeczy jak ruch rwnomierny, podczas gdy czas moe by
dokadnie mierzony. Wszystkie ruchy mog by opnione lub przypieszone; ale prawdziwy i
rwnomierny postp czasu absolutnego pozostaje ten sam niezalenie od tego, czy ruchy s
szybkie, czy wolne, czy w ogle adne; i dlatego powinien by on odrniony od tych, ktre s
tylko jego zmysow miar. Konieczno poprawek dla okrelenia czasu zjawiska ujawnia si
zarwno w dowiadczeniach z zegarem wahadowym, jak i poprzez zamienia satelitw Jowisza9.
Podobnie jak porzdek czci czasu jest niezmienny, tak niezmienny jest porzdek czci
przestrzeni. Zamy, e owe czci zostan usunite ze swoich miejsc, a wwczas zostan usunite
(jeli mona dopuci takie wyraenie) z samych siebie. Czasy i przestrzenie s miejscami zarwno
dla siebie, jak i dla wszystkich innych rzeczy10.
Poniewa czci przestrzeni s niewidoczne i nie rni si jedna od drugiej tak, aby mona to
byo odkry za porednictwem zmysw, uywamy
8 Isaac Newton, Mathematical Principles, Berkeley 1947, s. 6.
9 Ibid.y ss. 7-8.
10 Ibid.y s. 8.
631
zamiast nich ich zmysowych miar. Z pozycji i odlegoci rzeczy od jakiegokolwiek ciaa
uwaanego za nieruchome definiujemy wszystkie miejsca, a wwczas w odniesieniu do tych miejsc
okrelamy wszystkie ruchy, uwaajc, e ciaa poruszaj si z jednych z tych miejsc w inne. I tak
zamiast absolutnych miejsc i ruchw uywamy wzgldnych, nie majc z nimi na uytek codzienny
adnych kopotw; ale w rozprawach filozoficznych musimy oderwa si od naszych zmysw i
rozway rzeczy same w odrnieniu od tego, co jest jedynie ich zmysow miar. Wszak moe tak
by, e nie ma ciaa, ktre spoczywaoby i wzgldem ktrego mona by okrela ruchy innych11.
Sprbujmy zinterpretowa te pogldy. Pierwszej interpretacji dokonamy przez pryzmat
materialistycznej filozofii przyrody Galileusza. Jako zwolennik teorii jakoci pierwotnych i

wtrnych nie posiada Newton zaufania do bezporednich danych zmysowych. Stara si sign
poza nie i doj rozumem do prawdziwej rzeczywistoci, do rzeczy samych. Newton by oczywicie
empiryst i dowiadczenie stanowio dla niego ostateczne rdo poznania, ale uwaa, e
dowiadczenie naley interpretowa. Postawi cay szereg koniecznych, jak sdzi, hipotez
ontologicznych, takich jak hipoteza istnienia czasu absolutnego i przestrzeni absolutnej czy
hipoteza istnienia atomw i na ich podstawie stara si sformuowa tak teori rzeczywistoci,
ktra ujmowaaby znane fakty empiryczne w jedn harmonijn cao.
Z braku zaufania do bezporednich danych zmysowych, chci wyjcia poza nie i dotarcia do rzeczy
samych wywodzi si jego rozrnienie czasu absolutnego i czasu wzgldnego. Czas wzgldny jest
pozorny. Jest pewn zmysow miar czasu absolutnego. Czas wzgldny jest tym czasem, z ktrym
stykamy si w bezporednim zmysowym dowiadczeniu. Uwierzy w realno czasu wzgldnego
byoby dla Newtona tym samym, co uwierzy w realno jakoci wtrnych. Przecie czasw
wzgldnych jest tyle, ile ruchw. Rzeczy poruszaj si ze zmiennymi prdkociami. By moe,
powiada Newton, nie istnieje we wszech- wiecie ruch, ktry odbywaby si rwnomiernie.
Godzina, dzie miesic, rok
powszechnie uwaane za czas s zmienne. Godzina nie rwna si godzinie, doba
dobie; dlatego w naukowych rozwaaniach naley sign poza dane naszych zmysw i w
sprawie czasu zaoy istnienie realnoci, ktrej objawami s obserwowane przez nas ruchy. T
realnoci jest, wedug Newtona, czas absolutny. Czas absolutny pynie rwnomiernie, niezalenie
od czegokolwiek zewntrznego, i pynby tak, nawet gdyby wszystkie ciaa spoczyway. Tempo
upywu czasu absolutnego mona wyliczy w drodze oblicze astronomicznych za pomoc
poprawek czasu wzgldnego, wnioskujc z obserwacji planet. Tak rozumiany czas absolutny jest
czym innym ni ruch. Jest pierwotny w stosunku do ruchu. Czas wzgldny natomiast jest w
stosunku do ruchu wtrny. Wanie czas wzgldny jest tym czasem, z ktrym mamy do czynienia
bezporednio w fizyce dowiadczalnej.
Powysze uwagi skaniaj nas do przypuszczenia, e Newton traktowa czas absolutny
geometrycznie, to znaczy jako pewne jednowymiarowe continuum jednorodne, ktrego
matematyczne wasnoci s wasnociami linii pro- 11
11 Ibid., s. 8.
632
stej, na ktrej wyznaczono zwrot. Czas by wic dla niego realnoci bardzo podobn do
przestrzeni. Newton pisze wrcz o czciach czasu tak jak o czciach przestrzeni. Ciaa s wedug
niego zanurzone w jednowymiarowym czasie, podobnie jak zanurzone s w trjwymiarowej
przestrzeni. Rwnomierne tempo upywu czasu nie oznacza nic innego, jak jego jednorodno. Sam
termin upyw jest rwnoznaczny z terminem kierunek. Z innych wypowiedzi Newtona, ktre
przytoczymy dalej, wynika - wedle materialistycznej interpretacji i czas jest nieskoczony.
Wspomnielimy zreszt o tym piszc, e jego wasnoci s analogiczne do wasnoci linii prostej.
Powyszej interpretacji koncepcji czasu absolutnego dokonalimy przez pryzmat Galileuszowej
nauki o przyrodzie, czyli przez pryzmat naukowego materializmu. Posiada ona pewne zasadnicze
wady. Nie pozwala na wyjanienie, co oznaczaj takie terminy jak trwanie, i kae nam sdzi, e
sformuowania w rodzaju: czas absolutny pynie sam z siebie, nie maj sensu. Upyw czasu
wedug tej interpretacji nie oznacza nic innego jak to, e mona traktowa czas jako zbir
momentw uporzdkowanych relacj wczeniej. Oznacza to, e
0 kadych dwch momentach mona orzec, ktry z nich jest wczeniejszy, a ktry pniejszy.
Wszystkie terminy nie nalece do jzyka naukowego materializmu staj si przy takiej
interpretacji niezrozumiae albo s redukowane do terminw na jego gruncie majcych sens. Tak
wic upyw czasu (rozumiany jako co wicej ni to, co daje si wyrazi relacj wczeniej)
traktowany jest przy takiej interpretacji jako subiektywne zudzenie. Przykadem interpretacji
pogldw Newtona w duchu materializmu naukowego jest interpretacja Augustynka12. Wedug tej
interpretacji czas stanowi dla Newtona zbir M' momentw-indywiduw (indywiduw w sensie
ontologicznym) uporzdkowanych relacj wczeniej W1:
C = <M\W>>

U podoa koncepcji Newtona ley, zdaniem Augustynka, przewiadczenie, e momenty s w


rwnym stopniu indywiduami co zdarzenia, chocia s oczywicie indywiduami odmiennego
rodzaju. Augustynek pisze, e stanowi one swoiste przedmioty czasowe, analogicznie jak
zdarzenia stanowi swoiste przedmioty fizyczne, a punkty - przedmioty przestrzenne. Jako
indywidua momenty s niedefiniowal- ne. Augustynek nazywa eksplikowan przez siebie
koncepcj Newtona koncepcj dualistyczn i zwraca uwag na fakt, e jeli pomin spraw
przestrzeni, to mona zgodnie z Newtonem traktowa ca rzeczywisto jako zoon z dwch
rodzajw indywiduw, a mianowicie momentw i zdarze. Momenty - pisze Augustynek
wchodz ze sob w relacje czasowe, a przede wszystkim relacj wczeniej W'
1 relacj rwnoczesnoci R\ Augustynek definiuje relacj rwnoczesnoci, a take relacj pniej
za pomoc relacji wczeniej W*. Ta ostatnia relacja jest ju (analogicznie jak momenty)
niedefiniowalna. Wedug Augustynka Newton traktuje j na rwni z relacjami fizycznymi
zachodzcymi midzy zdarzeniami, podobnie jak momenty traktuje na rwni ze zdarzeniami.
12 Zdzisaw Augustynek, Natura c^asu, Warszawa 1975, ss. 6579.
Dla okrelenia zwizkw midzy wiatem zdarze z jednej strony, a czasem i przestrzeni z drugiej,
podstawowe znaczenie ma u Newtona, jak pisze Augustynek, relacja zachodzenia w Z. Relacja
ta jest niedefiniowalna. Posugujc si t relacj mona sformuowa podstawow dla koncepcji
czasu Newtona tez, e kade zdarzenie zachodzi w pewnym momencie (innymi sowy, e nie ma
pozaczasowych zdarze). Augustynek formuuje nawet twierdzenie nieco mocniejsze, a
mianowicie, e kade zdarzenie zachodzi dokadnie w jednym momencie, co oznacza, e zdarzenia
s czasowo punktowe. Powysze twierdzenia nie wykluczaj istnienia momentw
bezzdarzeniowych, a nawet jak pisze Augustynek - caych interwaw bezzdarzeniowych. Przy
okazji nadmiemy, e podobne rozumowanie stosuje Augustynek dla opisu zwizku wiata zdarze
z przestrzeni. Mamy wic i tutaj do czynienia z relacj zachodzenia w (tym razem zachodzenia
w punkcie przestrzennym). Moemy rwnie sformuowa analogiczne do powyszych
twierdzenia, e nie ma zdarze pozaprzestrzennych i e kade zdarzenie zachodzi w pewnym
punkcie przestrzennym. Twierdzenia te pozostawiaj moliwo istnienia obszarw przestrzennych,
w ktrych nie zachodz adne zdarzenia. S to obszary pustej przestrzeni.
Warto za Augustynkiem zwrci uwag na nastpujc charakterystyczn spraw. Powysze
twierdzenia mwi o faktycznym, a nie koniecznym zachodzeniu zdarze w punktach czasowych i
przestrzennych. Istnienie pustych obszarw czasu i przestrzeni nie wynika bowiem z definicji czasu
ani te z odpowiedniej definicji przestrzeni.
Rozwaajc konsekwencje egzystencjalne powyszych twierdze, Augustynek dochodzi do
wniosku, e czas okrelany przez niego jako zbir momentw-indywiduw stanowi realno
istniejc na rwni ze wiatem zdarze, a nawet realno egzystencjalnie mocniejsz od wiata
zdarze. Wynika to z tego, e chocia kade zdarzenie zachodzi w jakim momencie, to jednak nie
w kadym momencie musi zachodzi jakie zdarzenie. Moe istnie czas bez wiata, ale nie moe
istnie wiat bez czasu. Analogiczne uwagi odnosz si do przestrzeni. Z tych powodw moe
Newton mwi o czasie absolutnym i o absolutnej przestrzeni.
Po rozwaeniu struktury czasu Augustynek bada struktur wiata zdarze. Nie tylko momenty, ale
rwnie zdarzenia wchodz w relacje czasowe rwnoczesnoci i wczeniej. Dla odrnienia od
relacji czasowych R i W' okrelanych w zbiorze momentw oznacza on relacje rwnoczesnoci i
wczeniej w zbiorze zdarze odpowiednio przez R i W. Te ostatnie relacje dadz si zdefiniowa i
Augustynek definiuje je za porednictwem relacji W* i R* okrelonych w zbiorze momentw i
relacji zachodzenia w Z. Definicje te brzmi nastpujco: i. Dwa zdarzenia s rwnoczesne,
gdy zachodz odpowiednio w rwnoczesnych momentach, czyli w tym samym momencie (bo
relacja R' jest w zbiorze M tosama z identycznoci). 2. Zdarzenie jest wczeniejsze od zdarzenia j
wtedy, gdy x i j zachodz odpowiednio w momentach min takich, e m jest wczeniejsze od n. Przy
okazji Augustynek zwraca uwag na fakt, e relacja W w zbiorze zdarze S jest niespjna,
poniewa nie zawsze jest tak, e ktre z dwch zdarze x i y jest wczeniejsze (mog by
rwnoczesne). Relacja W' (w M) jest natomiast spjna.
634

Powysze rozumowania ka Augustynkowi doj do wniosku, e wedug Newtona wiat zdarze


dziedziczy swoj struktur czasow po strukturze czasu wyraonej w relacjach R* i W*. Nie ma
jednak dziedziczenia w kierunku odwrotnym. Czas Newtona jest niezaleny od zdarze i wiat
zdarze nie ma adnego wpywu na jego waciwoci. Potwierdza to wyrnion rol czasu
wzgldem wiata zdarze. To samo dotyczy rwnie przestrzeni, ktrej waciwoci s od wiata
zdarze niezalene. Augustynek zwraca uwag na fakt, e rwnie wasnoci czasu, podobnie jak i
wasnoci przestrzeni, s niezalene od wasnoci wiata zdarze. Nawet gdyby czas i przestrze
byy puste, to i tak ich wasnoci byyby takie same jak wasnoci czasu i przestrzeni wypenionych
zdarzeniami. Natomiast wiat zdarze dziedziczy swoje wasnoci po czasie i po przestrzeni. S to
wasnoci wiata zdarze, ktre s zwizane z jego odziedziczon po czasie i po przestrzeni
struktur czasow i przestrzenn.
Newton posugiwa si, jak wiadomo, zarwno pojciem czasu absolutnego, jak i pojciem czasu
wzgldnego. Ten czas wzgldny Newtona stanowi, zdaniem Augustynka, struktur czyli zbir
zdarze S czciowo
uporzdkowany przez relacj wczeniej W. Czas w nazywa si wedug Augustynka czasem
wzgldnym, dla odrnienia go od czasu absolutnego, ktry stanowi struktur Augustynek pisze, e
z czasem wzgldnym ma do czynienia
fizyk dowiadczalnik, a z czasem absolutnym fizyk teoretyk. Poniewa relacja W jest definiowana
poprzez relacj W\ czas wzgldny zaley od czasu absolutnego, chocia oczywicie (z powodu
zalenoci od zdarze) istnieje jedynie w niepustym wiecie.
Interpretacja pogldw Newtona dokonana przez Augustynka jest w zasadzie zgodna z interpretacj
takich filozofw jak Russell, Reichenbach, Broad. Jest ona jedynie bardziej rozwinita logicznie
oparta na aparacie pojciowym teorii mnogoci. Newton nie mg oczywicie w swoich czasach w
ten sposb eksplikowa swoich pogldw na temat natury czasu czy przestrzeni, niemniej jednak
wydaje si, e przy takim aparacie pojciowym mona w najjaniejszy sposb uwypukli pewn
stron pogldw Newtona na temat czasu i przestrzeni. Interpretacj Augustynka nazwalimy
interpretacj materialistyczn, poniewa wedug niej caa rzeczywisto skada si z pewnych
elementw, ktrymi dla Augustynka s zdarzenia fizyczne i momenty. Nie moe tu by mowy o
adnej substancji, ktra byaby od tych elementw niezalena i jako taka nadawaaby si na osnow
innego aspektu rzeczywistoci odsaniajcego inne wasnoci czasu niewyraalne w jzyku
naukowego materializmu.
Na gruncie materializmu nie da si o adnym z momentw powiedzie, e istnieje mocniej ni
pozostae. Oznacza to, e w sensie ontologicznym aden z momentw nie jest wyrniony.
Teraniejszo mona wyrni jedynie konwencjonalnie, wybierajc ktrykolwiek z momentw i
uznajc go za teraniejszy. Wwczas wszystkie momenty pniejsze od niego stanowi bd jego
przyszo, a wszystkie momenty wczeniejsze od niego jego przeszo. Nie bd to jednak
przeszo i przyszo w absolutnym znaczeniu tych sw, to znaczy przeszo i przyszo nie
zrelatywizowane do uprzednio w sposb konwencjonalny wybranego momentu. Taka absolutna
przeszo i absolutna przyszo nie maj
O/
na gruncie materializmu sensu. Przeszo i przyszo maj na gruncie materializmu charakter
wzgldny. Mona wic na gruncie materializmu mwi o obiektywnej, ale za to relatywnej
przeszoci i przyszoci13. Gdybymy chcieli mwi
0 absolutnej przeszoci czy przyszoci, musielibymy zrobi zaoenie egzystencjalne, ktre jest
dla materialisty nie do przyjcia e absolutna teraniejszo jest jedynym istniejcym, a zatem
ontologicznie wyrnionym momentem.
Zaoenie to byoby nie do pogodzenia z naukowoci materializmu, to znaczy z jego ambicj
opisania caej rzeczywistoci w sposb matematyczny. Bo c to byaby za zmienna czasowa
wystpujca we wszystkich zasadniczych rwnaniach fizyki, gdyby z wszystkich momentw czasu
istnia tylko jeden teraniejszy, a reszta nie istniaa?
Tak wic materializm nie dopuszcza wyrnienia teraniejszoci w sposb inny ni
konwencjonalny. Przewiadczenie, e istnieje tylko teraniejszo, jest wedug materializmu

subiektywnym zudzeniem, ktre nauka przezwycia, przezwyciajc antropocentryzm. W tym


miejscu wida radykaln rnic midzy tymi pogldami Newtona, ktre dadz si wtoczy w
materialis- tyczne ramy, a tymi jego pogldami, ktre w aden sposb do tej interpretacji nie pasuj.
Obecnie postaramy si dokona innej interpretacji pogldw Newtona tym razem odwoujc si do
jego wiatopogldu religijnego, interpretacji, w ktrej jak sdzimy moliwa bdzie
eksplikacja tych ostatnich.
Rozpocznijmy od jeszcze jednego cytatu:
Z Jego prawdziwej wadzy wynika, e prawdziwy Bg jest yw, inteligentn i potn istot; a z
innych Jego doskonaoci, e jest najwyszy
1 najdoskonalszy. Jest On wieczny i nieskoczony, wszechmocny i wszechwiedzcy; to jest Jego
trwanie siga od wiecznoci do wiecznoci, Jego obecno od nieskoczonoci do nieskoczonoci;
On rzdzi wszystkimi rzeczami, ktre s lub mog by. Nie jest wiecznoci i nieskoczonoci, ale
jest wieczny i nieskoczony; nie jest trwaniem i przestrzeni, ale trwa i jest obecny, i poprzez Swoje
istnienie zawsze i wszdzie konstytuuje trwanie i przestrze. Jest wszechobecny nie tylko
faktycznie, ale rwnie substancjalnie, poniewa moc nie moe istnie bez substancji. Wszystkie
rzeczy s w Nim zawarte i w Nim poruszane; ale adne nie wywieraj wpywu na drugie: ruch cia
nie wywiera wpywu na Boga, ciaa nie napotykaj oporu spowodowanego Jego obecnoci.
Wszyscy uznaj, e najwyszy Bg istnieje koniecznie i przez t sam konieczno istnieje zawsze
i wszdzie14.
Prezentowany opis Boga jest antropomorficzny. Bg jest tu czym w rodzaju doskonaego wadcy
wyposaonego dodatkowo w nieskoczone moliwoci dziaania i utrzymujcego istnienie wiata
dziki nieustannej swojej obecnoci. Atrybuty Boga s utworzone przez udoskonalenie pewnych
cech czowieka. Mona powiedzie, e Bg Newtona jest utworzony na obraz i podobiestwo
czowieka. Taka koncepcja Boga ma niezwykle istotne znaczenie dla wyobrae Newtona na temat
czasu. Poniewa Newton wyobraa sobie Boga przez analogi
13 Zdzisaw Augustynek, informacja prywatna.
14 Isaac Newton, op. cit., s. 545.
636
na gruncie materializmu sensu. Przeszo i przyszo maj na gruncie materializmu charakter
wzgldny. Mona wic na gruncie materializmu mwi o obiektywnej, ale za to relatywnej
przeszoci i przyszoci13. Gdybymy chcieli mwi
0 absolutnej przeszoci czy przyszoci, musielibymy zrobi zaoenie egzystencjalne, ktre jest
dla materialisty nie do przyjcia e absolutna teraniejszo jest jedynym istniejcym, a zatem
ontologiczrde wyrnionym momentem.
Zaoenie to byoby nie do pogodzenia z naukowoci materializmu, to znaczy z jego ambicj
opisania caej rzeczywistoci w sposb matematyczny. Bo c to byaby za zmienna czasowa
wystpujca we wszystkich zasadniczych rwnaniach fizyki, gdyby z wszystkich momentw czasu
istnia tylko jeden teraniejszy, a reszta nie istniaa?
Tak wic materializm nie dopuszcza wyrnienia teraniejszoci w sposb inny ni
konwencjonalny. Przewiadczenie, e istnieje tylko teraniejszo, jest wedug materializmu
subiektywnym zudzeniem, ktre nauka przezwycia, przezwyciajc antropocentryzm. W tym
miejscu wida radykaln rnic midzy tymi pogldami Newtona, ktre dadz si wtoczy w
materialisty czne ramy, a tymi jego pogldami, ktre w aden sposb do tej interpretacji nie pasuj.
Obecnie postaramy si dokona innej interpretacji pogldw Newtona tym razem odwoujc si do
jego wiatopogldu religijnego, interpretacji, w ktrej - jak sdzimy moliwa bdzie eksplikacja
tych ostatnich.
Rozpocznijmy od jeszcze jednego cytatu:
Z Jego prawdziwej wadzy wynika, e prawdziwy Bg jest yw, inteligentn i potn istot; a z
innych Jego doskonaoci, e jest najwyszy
1 najdoskonalszy. Jest On wieczny i nieskoczony, wszechmocny i wszechwiedzcy; to jest Jego
trwanie siga od wiecznoci do wiecznoci, Jego obecno od nieskoczonoci do nieskoczonoci;
On rzdzi wszystkimi rzeczami, ktre s lub mog by. Nie jest wiecznoci i nieskoczonoci, ale

jest wieczny i nieskoczony; nie jest trwaniem i przestrzeni, ale trwa i jest obecny, i poprzez Swoje
istnienie zawsze i wszdzie konstytuuje trwanie i przestrze. Jest wszechobecny nie tylko
faktycznie, ale rwnie substancjalnie, poniewa moc nie moe istnie bez substancji. Wszystkie
rzeczy s w Nim zawarte i w Nim poruszane; ale adne nie wywieraj wpywu na drugie: ruch cia
nie wywiera wpywu na Boga, ciaa nie napotykaj oporu spowodowanego Jego obecnoci.
Wszyscy uznaj, e najwyszy Bg istnieje koniecznie i przez t sam konieczno istnieje zawsze
i wszdzie14.
Prezentowany opis Boga jest antropomorficzny. Bg jest tu czym w rodzaju doskonaego wadcy
wyposaonego dodatkowo w nieskoczone moliwoci dziaania i utrzymujcego istnienie wiata
dziki nieustannej swojej obecnoci. Atrybuty Boga s utworzone przez udoskonalenie pewnych
cech czowieka. Mona powiedzie, e Bg Newtona jest utworzony na obraz i podobiestwo
czowieka. Taka koncepcja Boga ma niezwykle istotne znaczenie dla wyobrae Newtona na temat
czasu. Poniewa Newton wyobraa sobie Boga przez analogi
13 Zdzisaw Augustynek, informacja prywatna.
14 Isaac Newton, op. cii., s. 545.
636
do wasnej psychiki, przypuszcza rwnie, e czas, ktry Bg konstytuuje poprzez swoje istnienie,
zawsze ma charakter podobny do tego czasu, ktrego upyw czowiek subiektywnie odczuwa. W
tym subiektywnym ludzkim czasie istnieje tylko teraniejszo. Przyszoci jeszcze nie ma.
Przeszoci ju nie ma. Istnieje jedynie dynamiczna teraniejszo, ktra charakteryzuje si coraz to
nowymi stanami podmiotu, wypenionymi wci zmieniajcymi si po strzeeniami. Podmiot jest
metafizycznym punktem odniesienia dla ruchu tych postrzee polegajcego na przechodzeniu
kadego postrzeenia z przyszoci poprzez teraniejszo do przeszoci. Postrzeenia przysze i
przesze nie istniej, albowiem postrzeenia mog by ex definitione jedynie postrzeeniami
podmiotu, a te s tylko teraniejsze. Z momentami ma si rzecz podobnie jak z postrzeeniami.
Momenty przysze staj si teraniejszymi, a nastpnie przeszymi. To przepywanie momentw
przez podmiot nazywamy upywem czasu. Istnieje cisy zwizek pomidzy upywem czasu a
ruchem postrzee. Poniewa wedug Newtona postrzeenia zachodz w momentach, mona
powiedzie, e upyw czasu jest przyczyn ruchu postrzee.
Ruchu postrzee, o ktrym piszemy, nie mona myli ze zwykym ruchem. Nosi on charakter
metafizyczny i dla odrnienia od zwykego ruchu w sensie fizycznym nazywa go bdziemy
(zgodnie z powszechnie przyjt terminologi) stawaniem si postrzee. Otrzymalimy wic
zwizek pomidzy upywem czasu a stawaniem si postrzee.
Newton czsto posugiwa si pojciem trwania. Naszym zdaniem jest ono rwnoznaczne z
pojciem istnienia. Zamiast mwi, e podmiot trwa, mona mwi po prostu, e istnieje. To, e
czsto mwimy podmiot trwa, a nie podmiot istnieje, wynika z tych samych powodw, dla
ktrych w pewnych wypadkach wolimy uy sw srebrny glob ni sowa ksiyc. Uycie
sowa trwanie pozwala nam zwrci uwag na czasowe wasnoci istniejcego podmiotu. Nie
znaczy to, e podmiot w istnieje w czasie. To wanie czas istnieje dziki podmiotowi.
Podobnie jak subiektywny ludzki czas istnieje dziki istnieniu podmiotu ludzkiego, tak czas
obiektywny istnieje dziki istnieniu Boga, ktry jest podmiotem ponad wiato wy m. Tak jak
postrzeenia przepywaj przez ludzki podmiot, tak przez sensorium Boga przepywaj rzeczy
same. Rzeczy te istniej dziki temu, e Bg postrzega je, podobnie jak obrazy rzeczy istniej
dziki temu, e s postrzeeniami czowieka. Ruch rzeczy w sensorium Boga, polegajcy na tym, e
rzeczy przysze staj si teraniejszymi, a teraniejsze - przeszymi (rzeczy jako postrzeenia Boga
nie s rozcige czasowo), jako odpowiednik obiektywny subiektywnego stawania si wrae moe
by po prostu nazwany stawaniem si wiata. Take z upywem momentw bdzie podobnie jak w
wypadku podmiotu ludzkiego. Przechodzenie momentw przyszych w teraniejsze, a nastpnie w
przesze mona nazwa upywem czasu. Poniewa zdarzenia zachodz w momentach, bdziemy i tu
mwili, e upyw czasu jest powodem stawania si wiata, podobnie jak w wypadku ludzkiego
podmiotu upyw czasu jest powodem stawania si postrzee.
Rwnie trwanie Boga ma znaczenie analogiczne do trwania podmiotu ludzkiego i jest

rwnoznaczne z istnieniem Boga. Bg jest wic metafizycznym punktem odniesienia upywu czasu
absolutnego. Bg poprzez swoje istnienie
637
zawsze konstytuuje nieskoczony czas. Ale z czasu tego istnieje jedynie teraniejszo, to jest ten
moment, ktremu odpowiada zachodzce w nim postrzeenie Boga, czyli istniejce teraz rzeczy.
Czas jako cao nie istnieje nie tylko teraz (bo to byoby oczywistym nonsensem), ale rwnie nie
istnieje w sposb bezczasowy logiczny, tak jak to ma miejsce przy interpretacji
materialistycznej.
Bg zna ca przeszo i ca przyszo, i w ten jedynie sposb dziki jego pamici i antycypacji
istniej one teraz. Podobnie czowiek ukada sobie kolejne teraniejszoci w zbiory dziki zdolnoci
swego umysu do pamici i antycypacji. Tak wic przy powyszej interpretacji w duchu
spirytualistycznym, interpretacji, w ktrej wykorzystalimy aparat pojciowy odziedziczony przez
Newtona po scholastykach, uzyskalimy moliwo wyjanienia sobie, co rozumia Newton przez
trwanie, a take jestemy w stanie odgadn, co myla on, gdy pisa, e czas absolutny pynie
sam z siebie. Sformuowanie czas absolutny pynie sam z siebie oznacza tyle, e upyw czasu
nie jest upywem wzgldem jakiego innego czasu, ale e polega na przechodzeniu momentw
przyszych w teraniejsze, a teraniejszych w przesze w kosmicznym podmiocie, jakim jest Bg, i
w podmiotach ludzkich.
Przyczyn upywu czasu jest aktywno Boga. Dziki tej aktywnoci odbywa si przechodzenie cia
przyszych w teraniejsze, a teraniejszych w przesze. Z kolei upyw czasu powoduje, e wiat si
staje, to znaczy e rzeczy przysze staj si teraniejszymi, a rzeczy teraniejsze przeszymi.
Dowodem na to, e wiat si staje, a czas upywa, jest nasza pami. Mamy w niej zapisane, e
istniay chwile inne ni obecne i rzeczy inne ni istniejce teraz. Wobec tego sdzimy, e poniewa
istnieje tylko chwila obecna i rzeczy teraniejsze, a tamte byy musi pyn czas.
Warto jeszcze zastanowi si nad jeszcze jednym pojciem, ktrego Newton uywa, a mianowicie
nad pojciem ruchu. Ruch jest zmian miejsca jakiego ciaa w przestrzeni. Wedug powyszej
interpretacji jest on czym wtrnym w stosunku do stawania si wiata. Ruch odbywa si wanie
dziki przepywowi przez wiadomo Boga kolejnych stanw materialnej rzeczywistoci. W
podobny sposb obraz ruchu powstaje w ludzkim umyle wtrnie w stosunku do przepywu przeze
obrazw materialnej rzeczywistoci. Sprawami tymi zajmiemy si bliej przy okazji omawiania
koncepcji przestrzeni Newtona. Tutaj wspomnimy jedynie oglnikowo, e stawanie si jest wedug
Newtona (zgodnie z nasz drug interpretacj) metafizycznym powodem, e ruch si odbywa. Sam
ruch bdcy przedmiotem bada fizyki polega (jeli wiza go ze stawaniem si wiata) na tym, e
podczas gdy w jakim momencie, powiedzmy /, w umyle Boga, a raczej w sen- sorium Boga
istnieje jeden stan wiata, to w innym momencie f w sensorium tym istnieje inny stan wiata, w
ktrym pooenia cia wzgldem siebie s inne. Poniewa ruch odbywa si w czasie, a czas jako
cao jest pozorny, jest jedynie konstrukcj teoretyczn, ktr jestemy sobie w stanie stworzy
dziki naszym zdolnociom do pamitania i antycypowania, to rwnie i ruch jest pozorny.
Pozorno ruchu jest wic zwizana z nieistnieniem osi czasowej. Nasuwa si pytanie, jaki sens ma
wobec tego uprawianie fizyki, ktra zajmuje si przecie tymi nierzeczywistymi ruchami.
Odpowied na to jest prosta. To, czy traktujemy ruch
jako rzeczywisty czy jako pozorny, nie ma oczywicie adnego wpywu na tre samej fizyki, a
precyzyjniej rzecz biorc na jej matematyczne sformuowania. Po prostu jeli traktujemy ruch
(jako cao) jako pozorny, fizyka mwi nam o historii i o przyszoci czstek, ktrych ruch opisuje.
Ani pooenia przesze, ani przysze opisywanej przez nas czstki nie istniej istnieje jedynie jej
pooenie teraniejsze, ale wszystkie te pooenia kiedy istniay lub bd jeszcze istnie w
przyszoci.
2 powyszych wywodw wida, e u podoa rzeczywistego lub nierzeczywistego traktowania
ruchu le po prostu dwie rne ontologie, nie majce adnego wpywu na ksztat rwna fizyki
(mowa jest tu oczywicie przez cay czas o klasycznej fizyce newtonowskiej). Przy traktowaniu
ruchu jako czego nierzeczywistego opieramy si na ontologii spirytualistycznej, natomiast przy
traktowaniu wszystkich punktw osi czasowej jako rwnie realnych, a co za tym idzie

traktowaniu ruchu jako czego rzeczywistego, oprze si musimy na ontologii materialistycznej.


Jeli porwnamy ze sob obie interpretacje, ktre powyej zaprezentowalimy, a mianowicie
interpretacj w duchu materialistycznym i interpretacj w duchu spirytualistycznym, dostrzegamy
od razu, e oparte s one na dwch przeciwstawnych koncepcjach ontologicznych i zwizanych z
nimi zespoach kategorii. Jedna z nich oparta jest na ontologii traktujcej czowieka jako skromny
element pojmowanego materialistycznie kosmosu, druga na ontologii podporzdkowujcej
wprawdzie czowieka Bogu, ale czynicej go nadrzdnym w stosunku do wiata materialnego.
Pierwsza interpretacja jest antyantropocentryczna, jest wynikiem ambicji materializmu, aby z
elementw zewntrznych w stosunku do psychiki, na przykad atomw lub zdarze,
zrekonstruowa ca rzeczywisto, a w tym wntrze psychiczne czowieka; druga jest
antropocentryczna, a cilej rzecz biorc - teocentryczna, i absolutyzuje duchow struktur
czowieka, przenoszc kategorie suce do jej opisu na przyrod.
Obie interpretacje owietlaj rne aspekty filozofii czasu Newtona. Obie posiadaj te pewne
wady i zalety. Wedug pierwszej interpretacji czas jest tworem realnym, ale stawanie si wiata jest
fikcj; wedug drugiej stawanie si wiata jest realne, czas jest pozorny. Wad pierwszej
interpretacji jest to, e na jej gruncie trac sens wszelkie wypowiedzi Newtona na temat upywu
czasu absolutnego; mankamenty drugiej polegaj na tym, e przy jej zaoeniu przestajemy
rozumie, co mia na myli Newton, gdy mwi o miejscach w czasie podobnie jak o miejscach w
przestrzeni. Wszak aby mwi o miejscach w czasie, musimy zakada istnienie kawakw czasu,
co na gruncie drugiej interpretacji nie moe mie miejsca.
Tak wic w zalenoci od przyjtej za podstawow siatki pojciowej mamy w filozofii Newtona do
czynienia z dwiema nieprzekadalnymi na siebie koncepcjami czasu. Ktr z nich wyznawa
Newton? A moe adn? Czy jest moliwe, aby Newton, ktry w innych sprawach myla w sposb
tak uporzdkowany, tutaj pomiesza po prostu pojcia? Mona oczywicie uwaa, e tak
rzeczywicie byo. Wydaje si, e taka wanie jest w tej sprawie opinia Burtta. W aparacie
pojciowym Newtona musiao funkcjonowa wiele gboko zakorze639
nionych wyobrae rodem ze scholastyki, ktrych dziaanie byo tak gbokie, i Newton nie
zdawa sobie z niego sprawy. Z drugiej za strony, rozwijajca si filozofia materialistyczna
(chociaby w wydaniu Hobbesa) dziaajca na wiadomo intelektualnej elity europejskiej od
czasw Galileusza nie pozostaa bez wpywu i na Newtona. Zderzeniu si tych prdw mylowych
mona oczywicie przypisa pewne niekonsekwencje w filozoficznych koncepcjach Newtona,
niekonsekwencje, ktrych wyrazem jest konieczno rnych interpretacji jego pogldw. Ale nie
tylko takie mog by powody kopotw ze zrozumieniem filozofii czasu i przestrzeni Newtona. Jak
ju pisalimy, mona rwnie doszukiwa si przyczyn sprzecznoci w pogldach Newtona na
temat czasu i przestrzeni w jego wraliwoci na rzeczywisto. Newton z pewnoci nie
zrezygnowaby z opisu jakiej strony rzeczywistoci tylko po to, aby zapewni swoim rozwaaniom
nienagann logiczn spjno. Mia on przewiadczenie, e stawanie si wiata jest realne, z drugiej
za strony posiada przewiadczenie, e istniej kawaki czasu, a nie tylko wyrniona
teraniejszo. Nie by on zawodowym filozofem i wobec tego nie byo jego rzecz rozstrzyganie,
do jakich konsekwencji moe taka sytuacja prowadzi. Moe zreszt uda si nam jeszcze tak
zinterpretowa filozofi czasu i przestrzeni Newtona, aby oba jej aspekty stay si niesprzeczne ze
sob. Prb takiej interpretacji podejmiemy pod koniec tej pracy, po szczegowym zreferowaniu
koncepcji Leibniza, ktra bdzie do tego celu bardzo przydatna. Obecnie zajmiemy si koncepcj
przestrzeni u Newtona.
Pewne cytaty dotyczce sprawy przestrzeni zaprezentowalimy ju przy okazji omawiania
problematyki czasu. Obecnie przytoczymy kilka innych.
Absolutna przestrze ze swej wasnej natury, bez relacji do czegokolwiek zewntrznego, pozostaje
zawsze podobna i nieruchoma. Wzgldna przestrze jest pewn ruchom miar przestrzeni
absolutnej, ktr nasze zmysy okrelaj przez jej pozycj wzgldem cia i ktra jest powszechnie
brana za przestrze nieruchom taka jest miara przestrzeni powietrznej, podziemnej i niebieskiej,
okrelonych poprzez ich pooenie wzgldem ziemi. Absolutna i wzgldna przestrze s te same w
ksztacie i wielkoci, ale nie zawsze pozostaj te same numerycznie. Poniewa jeli na przykad

ziemia porusza si, przestrze naszego powietrza, ktra wzgldnie i w odniesieniu do ziemi
pozostaje zawsze ta sama, bdzie w jednym czasie jedn czci przestrzeni absolutnej, w ktr
powietrze przechodzi, w innym czasie bdzie ona inn czci tej samej, i tak, rozumiejc
absolutnie, bdzie ona cigle zmieniana.
Miejsce jest czci przestrzeni, ktr ciao zajmuje, i jest odpowiednio do przestrzeni wzgldne
lub absolutne. Mwi - czci przestrzeni, a nie pooeniem ani zewntrzn powierzchni ciaa.
(...) Pooenia waciwie nie maj adnej iloci i s nie tyle miejscami samymi, co wasnociami
miejsc15.
Postarajmy si obecnie dokona interpretacji pogldw Newtona na temat przestrzeni na podstawie
ontologii materialistycznej. Wielu komentatorw (midzy innymi Russell, Broad, Augustynek)
traktuje przestrze Newtona jako
15 Ibid., ss. 6-7.
640
egzystencjalnie niezalen od cia. W tej przestrzeni zanurzone s ciaa, ktre mog si wzgldem
niej porusza. Nawet gdyby nie istniay ciaa, przestrze mogaby nadal istnie. Natomiast nie jest
moliwe istnienie cia bez istnienia przestrzeni. Dlatego mona powiedzie - jak Broad - e
przestrze jest logicznie pierwotna w stosunku do cia lub jak Augustynek e jest ona
egzystencjalnie silniejsza od wiata zdarze. Komentatorzy (na przykad Broad) zwracaj rwnie
uwag na jeszcze jedn wasno przestrzeni. Kady kawaek przestrzeni posiada swoj objto,
ktr mona porwnywa z objtociami innych czci przestrzeni. Oznacza to, e midzy kadymi
dwoma punktami przestrzeni jest aktualna dugo zawierajca pewn okrelon ilo przestrzeni i
rozcigajca si midzy nimi. Uywamy tu za Russellem terminu dugo na oznaczenie
aktualnych kawakw przestrzeni. Przy takiej koncepcji przestrzeni relacje odlegoci s wtrne w
stosunku do aktualnych przestrzennych dugoci zawierajcych okrelon ilo przestrzeni.
Kolejn wasnoci przestrzeni absolutnej (bo o niej bya dotychczas mowa) jest niemono
poznania jej za porednictwem zmysw. Za porednictwem zmysw poznajemy jedynie zanurzone
w przestrzeni ciaa i stowarzyszone z nimi przestrzenie wzgldne. Tak wic przestrze wzgldna
jest t przestrzeni, z ktr jak powiada Augustynek ma do czynienia fizyk dowiadczalnik.
Przestrze wzgldna jest wtrna w stosunku do rzeczy (chocia struktur swoj dziedziczy po
przestrzeni absolutnej), podczas gdy przestrze absolutna jest od nich niezalena. Mamy wic tutaj
znw do czynienia z sytuacj, jak opisuje Augustynek, gdy przedstawia stosunek czasu
absolutnego do czasu wzgldnego. Wedug Augustynka wic wiat zdarze dziedziczy swoj
struktur przestrzenn po przestrzeni absolutnej. Sowo wzgldna oznacza, e przestrze ta jest
zawsze zwizana z okrelonym ciaem sztywnym, w przeciwiestwie do przestrzeni absolutnej,
ktra nie jest zwizana z adnym ciaem. Pragniemy tutaj zwrci uwag na fakt, e przestrze t
nazywa Newton nie bez powodu wzgldn, a nie relacyjn. Powodem tym jest to, e u podoa
relacji przestrzennych le aktualne odlegoci. Wedug Newtona ciaa nie zajmuj caej przestrzeni.
Istniej obszary przestrzeni, w ktrych nie ma cia. Nie zachodzi jednak rzecz odwrotna, a
mianowicie nie istniej ciaa, ktre byyby poza przestrzeni. Dla Augustynka jest to w koncepcji
Newtona dodatkowa cecha przestrzeni powodujca, e jest ona egzystencjalnie silniejsza od
materii.
Do zaprezentowanych powyej wasnoci przestrzeni dochodz jeszcze inne, takie jak jej
izotropowo, jednorodno czy charakter euklidesowy. Wszystkie te cechy przestrzeni byy dla
Newtona tak wielkimi oczywistociami, e adnej z nich ani izotropowoci, ani jednorodnoci,
ani charakterowi euklideso- wemu nie powici wicej uwagi.
Zaprezentowana przez nas powyej interpretacja pogldw Newtona pokrywajca si z grubsza z
interpretacj Augustynka i Russella nie rozwija wszystkich wypowiedzi Newtona na temat
przestrzeni. Jest sporo wypowiedzi Newtona, ktre nie tylko wychodz poza tak interpretacj, ale
wrcz jej zaprzeczaj. Na cz z tych wypowiedzi zwrci ju uwag Broad. Postaramy si tutaj
przedstawi moliwie reprezentatywn ich prbk. Wzicie pod uwag tych wypowiedzi kae nam
dokona innej interpretacji pogldw Newtona na temat
641

przestrzeni interpretacji w duchu spirytualistycznym. Jak widzimy, mamy tutaj do czynienia z


sytuacj bardzo podobn do tej, jak opisalimy przy okazji prezentacji filozofii czasu Newtona.
W sawnej polemice z Leibnizem Samuel Ciark, ktry reprezentowa w sporze Newtona i by
jak si wydaje przez niego konsultowany, pisa:
Zaoenie, e przestrze nie ma czci, nie sprawia adnych trudnoci. Nieskoczona bowiem
przestrze jest z istoty swej i w sposb absolutny niepodzielna. Uwaajc, e jest podzielna,
wypowiadamy zdanie sprzeczne samo w sobie, poniewa w podziale samym musi by przestrze, a
wic oznaczaoby to, e jest podzielna i niepodzielna rwnoczenie16.
Nieskoczono skada si z wielu skoczonoci, podobnie jak skoczono skada si z
nieskoczenie maych (elementw). Ju przedtem (Pismo 3 3) zostao wytumaczone, w jakim
znaczeniu mona mwi o czciach przestrzeni, a w jakim nie mona. Czci, w znaczeniu
cielesnym tego sowa, mona od siebie oddzieli, s one zoone, nie poczone, niezalene od
siebie, i mog zmienia wzajemne pooenie. Natomiast przestrze nieskoczona, chocia tylko w
czci daje si pozna, moe by przez wyobrani ujta jako zoona z czci. Czci te
(niewaciwie czciami zwane) s z istoty swej nie do rozrnienia i nie mog zmienia
wzajemnego pooenia, nie s one podzielne, stanowioby to bowiem sprzeczno sam w sobie17.
Na temat przemienienia miejsc w przestrzeni jeszcze janiej wypowiada si sam Newton.
Dotyczcy tej sprawy cytat z Principiw zamiecilimy powyej.
Powysze cytaty wyranie wskazuj na to, e wedug Newtona nie mona traktowa przestrzeni
jako zbioru punktw. Ciark wyranie zwraca uwag na fakt, e czci przestrzeni niewaciwie
czciami zwanych nie mona traktowa jak kawakw materii, ktre mona-wzgldem siebie
przesuwa. Gdybymy chcieli przenie jak cz przestrzeni w inne miejsce, musielibymy
niejako wyj j z niej samej, poniewa czci przestrzeni s miejscami zarwno dla siebie, jak i dla
rzeczy. Podobnie argumentuje Ciark za niepodzielnoci przestrzeni. Argumentacj Ciarka
rozumie mona w nastpujcy sposb. Gdy wyjmiemy jaki przedmiot z naczynia, w naczyniu
pozostaje pusta przestrze. Gdyby moliwe byo wyjcie kawaka przestrzeni z przestrzeni,
musiaaby pozosta na tym miejscu jaka przestrze wyszego rzdu, w ktrej tamta przestrze
niszego rzdu byaby zanurzona. Z kolei przestrze wyszego rzdu musiaaby by zanurzona w
przestrzeni rzdu jeszcze wyszego, co prowadzioby do regresu ad infinitum. Dlatego nie da si
przyj czci przestrzeni z przestrzeni. Gdyby moliwe byo rozsunicie dwch kawakw
przestrzeni przylegajcych do siebie, w miejscu pustym, ktre pozostaoby pomidzy nimi,
musiaaby by przestrze wyszego rzdu, w ktrej te kawaki przestrzeni byyby zanurzone,
podobnie jak ciaa w zwykej przestrzeni. Chcc rozsun jakie przylegajce do siebie czci tej
przestrzeni wyszego rzdu, musielibymy to uczyni w przestrzeni rzdu jeszcze wyszego i tak ad
infinitum.
16 Samuel Ciark, Polemika % Leibnizem, prze. Stanisaw Cichowicz i Henryk Krzecz- kowski,
w: G.W. Leibniz, Wygnanie wiary filozofa, Warszawa 1969, s. 342.
17 Ibid., ss. 361362.
642
W wyniku tych rozwaa naley doj do wniosku, e dla Newtona wszystko, co moe si
przesuwa wzgldem siebie, musi by zanurzone w przestrzeni, ktrej czci s nie do rozczenia i
dlatego jak pisze Ciark s niewaciwie tylko czciami zwane. Mona je sobie jedynie
wyobrazi. Gdyby czci przestrzeni dao si wzgldem siebie przemieszcza tak jak czci w
cielesnym znaczeniu tego sowa, wwczas musiaaby istnie przestrze wyszego rzdu, w ktrej
czci te by si znajdoway i ktra, gdyby bya niepodzielna, stanowiaby prawdziw przestrze.
Poniewa wprowadzenie takiej metaprzestrzeni niczego dodatkowo nie wyjania, przeto naley
uzna zwyczajn przestrze za niepodzieln. Powysza argumentacja wskazuje, e wedug
Newtona przestrze nie skada si z aktualnych punktw. Poniewa podziau przestrzeni jak
pisze Ciark moemy dokona jedynie w wyobrani, punkty przestrzeni bd pewnymi
granicznymi tworami, ktre s wtrne w stosunku do przestrzeni jako caoci. Nie mona zatem
uwaa przestrzeni za zoon z aktualnie istniejcych punktw, nawet gdy zaoy si, e punkty
owe w przeciwiestwie do obiektw materialnych nie mog si wzgldem siebie

przemieszcza.
Powysza argumentacja wyranie odbiega od interpretacji, ktr nazwalimy materialistyczn.
Newton i Ciark zwracaj w powyej komentowanych wypowiedziach uwag na podstawow
rnic pomidzy niecielesn jak to pisze Ciark - przestrzeni a cielesn (ex definitione)
materi. Czci materii mog istnie samodzielnie i przemieszcza si wzgldem siebie, przestrze
istnieje tylko jako cao i jest niepodzielna. Innymi sowy, ciaa s podzielne w sensie aktualnym,
przestrze za nie. Te myli Newtona skania mog do spirytualistycznej interpretacji jego
koncepcji przestrzeni. Zanim w bardziej szczegowy sposb interpretacj t przedstawimy,
przytoczymy dalsze wypowiedzi Newtona i jego ucznia Clarkea.
Podczas gdy gwnym zadaniem filozofii naturalnej jest wnioskowa ze zjawisk bez zmylania
hipotez i dedukowa przyczyny z efektw, a przyjdziemy do pierwszej przyczyny, ktra z
pewnoci nie jest mechaniczna, i nie tylko odkrywa mechanizm wiata, ale gwnie rozwizywa
te i podobne pytania. (...) Czy senso- rium zwierzt nie jest miejscem, w ktrym jest obecna
wraliwa substancja i w ktre dajce si uchwyci zmysami rodzaje rzeczy s niesione przez nerwy
i mzg tak, e mog one by percypowane przez swoj bezporedni obecno w tej substancji. I
czy jeli nie ulegamy tu zudzeniom, zjawiska nie wskazuj na to, e istnieje Byt niecielesny,
yjcy, inteligentny, wszechobecny, ktry w nieskoczonej przestrzeni, tak jakby to byo w jego
sensorium, widzi rzeczy same, intymnie i gruntownie spostrzega je i obejmuje w caoci poprzez
ich bezporedni obecno wobec niego, z ktrych to rzeczy obrazy jedynie (tj. na siatkwce oka)
przeniesione przez organy zmysw w nasze mae sensoria s widziane i spostrzegane przez to, co
w nas postrzega i myli. I chocia kady krok zrobiony w tej filozofii prowadzi nas nie
natychmiastowo do wiedzy o pierwszych przyczynach, to jednak prowadzi nas bliej nich i z tego
powodu powinien by wysoko ceniony18.
18 Izaak Newton, Optyka, cyt. wg E.A. Burtt, op. cits. 258.
643
Przestrze nie jest substancj, lecz wasnoci, a jeli jest wasnoci tego, co jest konieczne, musi
wobec tego (jak wszystkie inne wasnoci tego, co jest konieczne) istnie z o wiele wiksz
koniecznoci (chocia sama nie jest substancj) anieli te substancje, ktre nie s konieczne.
Przestrze jest niezmierzona, niezmienna i wieczna, podobnie jak trwanie. Z tego jednak
bynajmniej nie wynika, e cokolwiek jest wieczne bors de Dieu. Przestrze bowiem i trwanie nie s
hors de Dieu, lecz s wynikiem oraz bezporednim i koniecznym nastpstwem Jego istnienia. Bez
nich bowiem nie istniaaby Jego wieczno i wszechobecno19.
Sir Isaac Newton nie twierdzi, e przestrze jest narzdem, ktrym Bg posuguje si dla
poznawania rzeczy, ani te, e potrzebuje On do poznawania jakiegokolwiek rodka. Wrcz
przeciwnie, bdc wszechobecny Bg poznaje wszystkie rzeczy, gdziekolwiek by si znajdoway w
przestrzeni, przez sw bezporedni obecno w nich, bez porednictwa czy pomocy
jakiegokolwiek narzdu lub rodka. Dla wikszej jasnoci ilustruje to porwnaniem: podobnie jak
umys czowieka przez sw bezporedni obecno w obrazach lub w wyobraeniach rzeczy
powstajcych w mzgu za porednictwem narzdw zmysowych widzi te obrazy, jak gdyby byy
samymi rzeczami, tak Bg widzi wszystkie rzeczy dziki swej bezporedniej w nich obecnoci,
poniewa faktycznie jest obecny w samych tych rzeczach jak i we wszystkich rzeczach istniejcych
we wszechwiecie, tak jak umys czowieka obecny jest we wszystkich obrazach rzeczy
powstajcych w jego mzgu. Zdaniem Sir Isaaca Newtona mzg i narzdy zmysowe s rodkami,
za pomoc ktrych obrazy te powstaj, ale nie s one rodkami, za pomoc ktrych umys widzi czy
te postrzega te obrazy, kiedy w ten sposb powstay. We wszechwiecie za nie uwaa on rzeczy za
obrazy powstae za pomoc pewnych rodkw lub narzdw, lecz za rzeczywiste rzeczy stworzone
przez samego Boga i widziane przez niego, niezalenie od tego, gdzie si znajduj, bez
porednictwa jakiegokolwiek rodka. Tyle tylko chcia wyrazi przez to porwnanie zakadajc, e
przestrze nieskoczona jest sensorium bytu Wszechobecnego20.
Zanim przejdziemy do szczegowej analizy problematyki przestrzeni jako sensorium, powrmy
jeszcze na chwil do interpretacji materialistycz- nej, do omawianego tam zagadnienia przestrzeni
absolutnej i przestrzeni wzgldnej. Newton pisa, e przestrze wzgldna jest wymiarem przestrzeni

absolutnej, ktry nasze zmysy okrelaj przez jego pozycj wzgldem cia. To niejasne pojcie
wymiaru nabierze wikszego sensu, gdy przedstawimy sposb, w jaki zdaniem Newtona
powstaje nasze wyobraenie przestrzeni wzgldnej. Poniewa przestrzeni absolutnej nie moemy
widzie ani rozrni adnymi zmysami, dlatego w yciu codziennym, jak rwnie w
dowiadczeniach fizycznych musimy mie do czynienia z jej zmysow miar. Wybieramy
mianowicie jakie dowolne ciao, uznajemy je za nieruchome i w odniesieniu do niego definiujemy
wszystkie miejsca, a nastpnie w odniesieniu do tych miejsc okrelamy wszystkie ruchy. Tak
okrelona klasa przestrzeni zwizanych z wszystkimi moliwymi fizycznymi ukadami od19
Samuel Ciark, op. cis. 361.
20 Ibidss. 321323.
644
niesienia (to jest ciaami sztywnymi) stanowi klas przestrzeni pozornych (jak je czasem okrela
Newton). Prawdziwa przestrze jest tylko jedna i jest to wanie przestrze absolutna. Rwnie i
przestrzenie pozorne jak je nazywa Newton (moe nie najszczliwiej) nie s takie cakiem
pozorne. Ich pozorno polega na tym, e w rzeczywistoci nie istniej stowarzyszone z ciaami i
poruszajce si wzgldem siebie przestrzenie wzgldne. O takich przestrzeniach wygodnie jest
mwi jedynie z przyczyn teoretycznych. W rzeczywistoci mamy do czynienia jedynie z ruchem
cia wzgldem siebie cia zanurzonych w przestrzeni absolutnej. A wic w rzeczywistoci istniej
jedynie ciaa i przestrze absolutna. Jednak i przestrzeniom wzgldnym mona przypisa pewn
realno, poniewa wanie one daj nam wyobraenie realnej przestrzeni absolutnej, posiadajc jej
struktur i wasnoci. Naley jednak i tutaj pamita, e w gruncie rzeczy wyobraenie przestrzeni
absolutnej zdobywamy nie dziki ogldaniu jakiej przestrzeni wzgldnej, ale poprzez zmysowy
kontakt z ciaami, kontakt, ktry ze wzgldu na zanurzenie cia w przestrzeni absolutnej daje nam
jej wyobraenie.
Przejdmy jednak do problematyki statusu ontologicznego przestrzeni w interpretacji
spirytualistycznej. Newton uwaa, e Bg nie potrzebuje do poznawania rzeczy jakiegokolwiek
rodka. Poznaje on rzeczy poprzez swoj bezporedni obecno w nich, bez porednictwa
jakichkolwiek narzdw. Mamy tutaj do czynienia z sytuacj analogiczn do poznawania obrazw
rzeczy znajdujcych si w umyle czowieka przez tene umys. Obrazy owe powstay najpierw na
siatkwce oka, a nastpnie przeniesione zostay za porednictwem nerww do mzgu. Fizyczne
obrazy powstae w mzgu s zwizane z psychicznymi obrazami rzeczy w umyle czowieka. Jeli
abstrahowa od drogi, w jakiej owe obrazy psychiczne powstay, i rozwaa jedynie ich zwizek z
miejscem, w ktrym si znajduj, wwczas mona powiedzie, e umys nie potrzebuje adnych
narzdw do ogldania tych obrazw. S one w nim bezporednio obecne, a rwnie dobrze mona
powiedzie, e to umys jest bezporednio obecny w tych obrazach. Oba powysze stwierdzenia
su do wyraenia stosunku obrazw psychicznych do umysu opisanego powyej. Miejsce, w
ktrym obrazy psychiczne si znajduj, nazywa Newton sensorium czowieka. Poniewa Newton
wyobraa sobie Boga na podobiestwo czowieka, w podobny sposb wyobraa sobie stosunek
Boga do rzeczy. Rnica polega na tym, e podczas gdy w sensorium ludzkim znajduj si obrazy
rzeczy, w sensorium Boga istniej rzeczy same. Sensorium Boga to wanie przestrze absolutna.
Przestrze absolutna jest wic przy wziciu pod uwag powyszego nie samoistn substancj, ale jak pisze Ciark czym w rodzaju atrybutu Boga. Jako atrybut bytu koniecznego istnieje w
sposb silniejszy ni zanurzone w niej rzeczy przestrze istniaaby, nawet gdyby rzeczy nie
istniay. Gdy traktujemy przestrze jako sensorium Boga, staje si bardziej zrozumiae, dlaczego
Newton by przewiadczony o niecielesnoci przestrzeni i o jej aktualnej niepodzielnoci.
Spraw sensorium mona poczy - jak si wydaje z problematyk przestrzeni absolutnej i
przestrzeni wzgldnej. Podczas gdy przestrze absolutna jest - jak ju pisalimy sensorium
Boga, sensorium czowieka mona traktowa jako obraz przestrzeni wzgldnej, zwizanej z jego
ciaem, czyli z ukadem
odniesienia, w ktrym si w czowiek znajduje. Innymi sowy, sensorium jakiego czowieka
mona traktowa jako obraz przestrzeni absolutnej ogldanej z ukadu odniesienia, w ktrym si on
znajduje.

Powysze uwagi suyy przedstawieniu statusu ontologicznego przestrzeni absolutnej wedug


spirytualistycznej interpretacji pogldw Newtona. Jeli interesowa si nie statusem
ontologicznym przestrzeni, ale jej wasnociami, to podstawow cech rnic interpretacj
spirytualistyczn od interpretacji materialistycznej jest rodzaj odpowiedzi na pytanie, czy przestrze
skada si z aktualnych punktw. Wedug interpretacji materialistycznej odpowied na to pytanie
jest pozytywna, wedug interpretacji spirytualistycznej negatywna. Interpretacja materialistyczna
jest zgodna z tymi wypowiedziami Newtona, w ktrych mwi on o miejscach, ktre w przestrzeni
absolutnej zajmuj ciaa (mog to by przecie jedynie miejsca aktualne). Jednake interpretacja
materialisty czna sprzeczna jest z wieloma wypowiedziami Newtona na temat statusu
ontologicznego przestrzeni absolutnej, ktre zwizane s z traktowaniem przez niego tej przestrzeni
jako sensorium Boga. Wrd tych wypowiedzi osobne miejsce naley si wypowiedziom
zaprzeczajcym moliwoci aktualnego podziau przestrzeni absolutnej. Z drugiej strony interpretacja spirytualistyczna, aczkolwiek pozbawiona powyej wzmiankowanych wad,
pozostawia bez wyjanienia pytanie, co rozumia Newton przez miejsca w przestrzeni absolutnej,
ktre zajmuj ciaa. Na to pytanie otrzymujemy odpowiedz jedynie w ramach interpretacji
materialistycznej, wedug ktrej dopuszczalny jest aktualny podzia przestrzeni. Nie od rzeczy
bdzie w tym miejscu nadmieni, e dla newtonowskiej fizyki nie jest wane, jak interpretacj
jego pogldw na przestrze przyjmiemy. Jej rwnania pozostan w obu wypadkach takie same.
Mamy wic i tutaj do czynienia z sytuacj podobn do tej, jaka istnieje dla czasu absolutnego.
Interpretacja materialistyczna (podobnie jak w przypadku czasu absolutnego) oparta jest na
ontologii materialistycznej i, co za tym idzie odpowiadajcym jej aparacie pojciowym.
Interpretacja spirytualistyczna natomiast ufundowana jest na ontologii spirytualistycznej i u jej
podoa ley scholas- tyczna koncepcja substancji. Interesujca jest pewna rnica pomidzy obu
interpretacjami, gdy rozwaamy zarwno problematyk czasu, jak i przestrzeni. Ot w
interpretacji materialistycznej zarwno czas, jak i przestrze istniej jako caoci zoone z
odpowiednich elementw. Natomiast przy zaoeniu interpretacji spirytualistycznej przestrze
istnieje jako niepodzielna cao, czas natomiast nie istnieje w ogle to, co nazywamy czasem,
jest czysto umysow konstrukcj dokonan dziki naszej wyobrani przestrzennej.
Rozwaania na temat czasu i przestrzeni byyby niepene, gdyby nie uzupeni ich rozpatrzeniem
problematyki ruchu, poniewa ruch wie ze sob czas, przestrze i poruszajc si w niej materi.
Newton pisa o ruchu:
Ruch absolutny jest translacj ciaa z jednego miejsca absolutnego w inne, a ruch wzgldny
translacj z jednego miejsca wzgldnego w inne. Tak wic w okrcie pod aglem wzgldne miejsce
ciaa jest t czci okrtu, ktr ciao zajmuje, lub t czci wydrenia, ktr wypenia i ktre
dlatego porusza si razem z okrtem. Wzgldny spoczynek polega na przebywaniu ciaa stale w tej
samej czci okrtu lub jego wydrenia. Ale prawdziwy spoczynek polega na staym
przebywaniu ciaa w tej samej czci nieruchomej przestrzeni, w ktrej porusza si sam okrt, jego
wydrenie i wszystko, co ono zawiera. Dlatego jeli ziemia rzeczywicie jest w spoczynku, ciao,
ktre spoczywa wzgldem okrtu, bdzie w rzeczywistoci i absolutnie porusza si z t sam
prdkoci, jak ma okrt na ziemi. Ale jeli ziemia porusza si rwnie, prawdziwy i absolutny
ruch ciaa powstanie czciowo z prawdziwego ruchu ziemi w nieruchomej przestrzeni, czciowo
z wzgldnego ruchu okrtu na ziemi; a jeli ciao porusza si rwnie wzgldem okrtu, jego
prawdziwy ruch powstanie czciowo z prawdziwego ruchu ziemi w nieruchomej przestrzeni, a
czciowo z wzgldnych ruchw zarwno okrtu na ziemi, jak i ciaa na okrcie, z ktrych to
wzgldnych ruchw powstanie wzgldny ruch ciaa wzgldem ziemi21.
Ale moemy odrni spoczynek i ruch, absolutny i wzgldny, jeden od drugiego poprzez
wasnoci, przyczyny i skutki. Taka jest wasno ruchu, e ciaa rzeczywicie w spoczynku
spoczywaj wzgldem siebie. Jest to wprawdzie moliwe, e w odlegych rejonach gwiazd staych,
a moe daleko poza nimi, jest jakie ciao spoczywajce absolutnie, ale nie jestemy w stanie
wiedzie z pooe cia wzgldem innych w naszych rejonach, czy ktre z nich utrzymuje to samo
pooenie wzgldem tego odlegego ciaa. Std wynika, e nie jestemy w stanie okreli
absolutnego spoczynku z pooe cia w naszych rejonach22.

Dlatego cakowite i absolutne ruchy nie mog by okrelone w aden inny sposb, jak poprzez
nieruchome miejsca; z tego powodu okrelaem poprzednio ruchy absolutne w odniesieniu do
nieruchomych miejsc, a wzgldne w odniesieniu do ruchomych miejsc. adne inne miejsca nie s
nieruchome poza tymi, ktre wszystkie od nieskoczonoci do nieskoczonoci zachowuj te same
dane pooenia jedno wzgldem drugiego i dlatego musz zawsze pozosta nieruchome, przez co
konstytuuj nieruchom przestrze. Siy wywierane na ciaa, aby pobudzi ich ruch, s
przyczynami, za pomoc ktrych odrnia si ruchy prawdziwe i wzgldne. Prawdziwy ruch ciaa
moe by generowany lub zmieniony jedynie poprzez si wywart na poruszone ciao, ale
wzgldny ruch moe by generowany lub zmieniony bez wywarcia na ciao jakiejkolwiek siy.
Wszak wystarczy oddziaa pewn si na inne ciaa, z ktrymi ciao to jest porwnywane, aeby
poprzez ich usunicie ulega zmianie relacja, ktra okrelaa jego spoczynek czy ruch. Prawdziwy
ruch ulega zawsze pewnej zmianie z powodu jakiejkolwiek siy dziaajcej na poruszajce si ciao,
ale wzgldny ruch niekoniecznie musi ulec zmianie z tego powodu. Albowiem jeli te same siy
dziaaj podobnie na te inne ciaa, z ktrymi robi si porwnanie, i z tego powodu wzgldna
pozycja zostaje zachowana, wwczas speniony bdzie ten warunek, na ktrym polega ruch
wzgldny. I dlatego jakikolwiek ruch wzgldny moe ulec zmianie, podczas gdy ruch prawdziwy
pozostanie niezmieniony, jak rwnie ruch wzgldny moe by zachowany, podczas gdy
prawdziwy ulegnie zmianie. Tak wic ruch w aden sposb nie polega na takich relacjach.
Skutkami, ktre su do odrnienia ruchu absolutnego od ruchu wzgldnego, s siy usuwania od
osi ruchu koowego. Nie ma adnych takich si
21 Isaac Newton, Matbematkal Principles, s. 7.
22 Ibid., ss. 8-9.
647
w ruchu koowym czysto wzgldnym, ale w prawdziwym i absolutnym ruchu koowym s one
wiksze lub mniejsze w zalenoci od iloci ruchu. Jeeli wiadro zawieszone na dugim sznurze
obrci tak wiele razy, i sznur jest mocno skrcony, a nastpnie wypeni wod i trzyma w
spoczynku a do uspokojenia si wody, i wwczas poprzez nage zadziaanie innej siy
spowodowa obrt wiadra w przeciwnym kierunku, skrcony mocno sznur zacznie si rozkrca,
powodujc coraz szybszy obrt wiadra. Powierzchnia wody bdzie pocztkowo gadka jak przed
rozpoczciem obrotw, ale pniej wiadro przekazujc stopniowo ruch wodzie spowoduje, e
zacznie si ona w sposb dostrzegalny obraca usuwajc si powoli ze rodka w kierunku cian
wiadra i tworzc (jak sprawdziem) figur stokow, a im szybszy bdzie ruch, tym wyej podniesie
si woda, a w kocu dokonujc obrotw w tym samym czasie co wiadro, bdzie ona wzgldem
niego w spoczynku. To wzniesienie si wody wskazuje na jej denie do odejcia od jej osi ruchu, a
prawdziwy i absolutny ruch koowy, ktry jest tutaj wprost przeciwny do wzgldnego, staje si
znany i moe by mierzony przez to denie. Na pocztku, kiedy ruch wzgldny wody by
najwikszy, nie wytworzy on adnego denia do odejcia od osi: woda nie okazywaa adnej
tendencji do obwodu ani adnego wznoszenia si w kierunku bokw wiadra, ale posiadaa pask
powierzchni i dlatego jej prawdziwy ruch koowy jeszcze si nie zacz. Ale pniej, kiedy ruch
wzgldny wody zmniejszy si, jej podniesienie si w kierunku cian wiadra dowodzio dnoci do
odejcia od osi, a ta dno pokazaa prawdziwy, stale wzrastajcy ruch wody, a osign on
najwiksz ilo, kiedy woda spoczywaa wzgldem wiadra. I dlatego ta dno nie zaley od
jakiejkolwiek translacji w odniesieniu do otaczajcych cia, jak i prawdziwy ruch nie moe by
zdefiniowany przez takie translacje. Istnieje tylko jeden prawdziwy ruch koowy jakiegokolwiek
obracajcego si ciaa odpowiadajcy jednej tylko sile dnoci do odejcia od osi ruchu jako jego
waciwego i adekwatnego efektu. Wzgldne ruchy jednego i tego samego ciaa s niezliczone
zgodnie z rnymi jego relacjami do zewntrznych cia i jak inne relacje s wszystkie pozbawione
jakiegokolwiek realnego efektu innego ni ten, ktry wynika z tego, e bior udzia w jedynym
prawdziwym ruchu23.
Jak wynika z pierwszego z zamieszczonych powyej cytatw, ruch absolutny jest translacj z
jednego miejsca absolutnego w inne, czyli translacj ciaa wzgldem przestrzeni absolutnej,
podczas gdy ruch wzgldny jest translacj ciaa z jednego miejsca wzgldnego w inne, czyli w

przestrzeni wzgldnej. Newton uwaa, e badajc ruch wzgldny nie da si sprawdzi, czy ciao,
ktrego ruch wzgldem cia badamy, porusza si rwnie mchem absolutnym, czy te pozostaje w
absolutnym spoczynku. Dopiero po przyczynach i skutkach mona co na temat ruchu absolutnego
wywnioskowa.
Przyczynami mchu absolutnego s siy wywierane na ciao. Dlatego o ciele, na ktre dziaa sia,
mona na pewno powiedzie, e znajduje si ono w ruchu absolutnym. Ciao bdce w mchu
absolutnym moe spoczywa
23 Ibidss. 9, io, ii.
648
wzgldem jakiego ciaa (poruszajcego si tak samo jak ono), czyli znajdowa si w spoczynku
wzgldnym.
Skutki ruchu absolutnego opisuje Newton w przykadzie z wiadrem. Skutkiem ruchu absolutnego s
siy powodujce w wiadrze podnoszenie si wody. Wydaje si, e piszc o skutkach ruchu
absolutnego, mia Newton na myli po prostu siy bezwadnoci. Tak wic przyczynami ruchw
absolutnych byyby dla niego realne siy, skutkami za siy bezwadnoci (ktre wystpuj w
ukadach poruszajcych si ruchem przypieszonym).
Zastanawiajc si nad siami zwykymi i siami bezwadnoci, weszlimy na teren mechaniki
Newtona. Trzeba bdzie w tym miejscu powici kilka uwag pewnym jej filozoficznym
zaoeniom, aby dokonane powyej rozrnienie wydao si cakiem jasne. W mechanice sta
Newton na stanowisku, e istnieje wyrniona klasa ukadw odniesienia zwizana z wyrnion
grup w okrelony sposb poruszajcych si cia, w ktrych prawa dynamiki wyraaj si
szczeglnie prosto i maj posta rwna przez niego podanych (ktre dzi nazywamy prawami
Newtona). Wszystkie te ukady pozostaj wzgldem siebie w spoczynku lub poruszaj si ruchem
jednostajnym prostoliniowym. Na ciao spoczywajce wzgldem jednego z tych ukadw nie
dziaaj adne siy lub dziaaj siy o zerowej wypadkowej. Pooenia ciaa wzgldem rnych
ukadw odniesienia tego typu zwizane s transformacjami Galileusza. Istniej dynamiczne
metody stwierdzania, ktry z ukadw odniesienia jest inercjalny, a ktry nie jest. Wystarczy
zbada, czy na ciao spoczywajce w takim ukadzie znajdujce si w dostatecznej odlegoci od
innych cia - dziaaj siy, czy te nie. Jeli siy dziaaj, ukad nie jest ukadem inercjalnym, w
przeciwnym przypadku mamy do czynienia z ukadem inercjalnym. Przy badaniu ruchu
obrotowego przyczyn nieinercjalnoci ukadu bdzie dziaajca na ciao w nim spoczywajce sia
dorodkowa. Dziaanie tej siy mona zobaczy w opisanym powyej dowiadczeniu z wiadrem
dziki uoeniu si powierzchni wody w parabo- loid obrotow. W dowiadczeniu tym woda
spoczywa wzgldem obracajcego si wiadra, ktre jest ukadem nieinercjalnym. Prawa Newtona
stosuj si w ukadach inercjalnych. Aby mc je stosowa w ukadach nieinercjalnych, naley
wprowadzi do rachunku si pewne dodatkowe siy wanie siy bezwadnoci. Dla Newtona nie
s to siy rzeczywiste, ale przy rozpatrywaniu ruchu w ukadzie nieinercjalnym musz by wzite
pod uwag tak samo jak normalne, rzeczywiste siy. W tym sensie mona powiedzie, e siy
bezwadnoci s skutkami nieinercjalnoci ukadu odniesienia.
Tak wic zgodnie z pogldami Newtona wszystkie ukady nieiner- cjalne (czyli zwizane z ciaami
poruszajcymi si ruchem niejednostajnym wzgldem ukadw inercjalnych) znajduj si w ruchu
wzgldem przestrzeni absolutnej, czyli w ruchu absolutnym. Bierzemy tutaj rwnie pod uwag
ruchy obrotowe jednostajne, poniewa jeli rozpatrywa je jako ruchy zbiorw punktw
materialnych, wwczas aden z tych punktw (ze wzgldu na zakrzywienie toru) nie porusza si
ruchem jednostajnym prostoliniowym. Ruch absolutny poznajemy po przyczynach, ktre go
powoduj, i skutkach, ktre on powoduje, czyli na gruncie dynamiki, a nie kinematyki.
Metody dynamiczne s jednak skuteczne tylko dla wyznaczenia klasy ukadw, ktre na pewno
poruszaj si wzgldem przestrzeni absolutnej. Jednak
649
istnieje klasa ukadw, o ktrych nie wiadomo, czy poruszaj si one wzgldem przestrzeni
absolutnej, czy te nie. S to wszystkie ukady inercjalne. Ukady inercjalne poruszaj si
wzgldem siebie ze staymi prdkociami i tylko te z nich, ktre zwizane s z ciaami

spoczywajcymi wzgldem przestrzeni absolutnej (i wzgldem siebie), spoczywaj wzgldem


przestrzeni absolutnej. Wszystkie pozostae (poruszajce si wzgldem nich) nie mog wzgldem
absolutnej przestrzeni spoczywa. Newton nie poda adnej - ani dynamicznej, ani niedynamicznej
metody, ktra pozwoliaby z caej klasy ukadw inercjalnych wyznaczy te, ktre wzgldem
niej spoczywaj i tym samym w sposb eksperymentalny j wskazuj. Istniej pewne jego
wypowiedzi (z ktrych jedn cytowalimy powyej) wskazujce na to, e Newton umiejscawia
ciaa spoczywajce wzgldem przestrzeni absolutnej gdzie poza rejonami gwiazd staych.
Wypowiedzi te jednak s zawsze przypuszczeniami i nic nie stoi na przeszkodzie, aby z rwnym
powodzeniem zaoy, e nie uwaa wyznaczania grupy cia spoczywajcych wzgldem tak
rozumianej przestrzeni absolutnej w ogle za moliwe. W tej sytuacji moliwe s dwie interpretacje
przestrzeni absolutnej. Wedug pierwszej, przestrze ta jest zwizana z pewnym konkretnym ciaem
(i innymi wzgldem niego spoczywajcymi), a jedynie my nie jestemy z jakich przyczyn w stanie
okreli tej grupy cia, a tym samym przestrzeni absolutnej. Moemy jedynie okreli ruchy, ktre
na pewno s ruchami absolutnymi (co poznajemy po ich przyczynach i skutkach). Wedug drugiej
interpretacji przestrze absolutna jest realnoci nie zwizan z adnym konkretnym ukadem
odniesienia, ale wyznacza j dopiero klasa inercjalnych ukadw odniesienia zwizanych ze sob
grup przeksztace Galileusza. Gdyby zaoy tak wanie interpretacj, mona by uwaa, e
metoda dynamiczna zaproponowana przez Newtona rzeczywicie wyznacza przestrze absolutn.
Przy pierwszym rozumieniu przestrzeni absolutnej metoda ta pozwala na wyznaczenie przestrzeni
absolutnej jedynie z dokadnoci do staej prdkoci. W drugim przypadku przestrze absolutna
jest pewn realnoci bardziej zawi ni nasze o niej zmysowe wyobraenie. Poniewa wyznacza
j caa klasa ukadw inercjalnych, nasze wyobraenie o niej, jakie zdobywamy patrzc z naszego
ukadu odniesienia, ktry jest jednym z nieskoczenie wielu ukadw, jest jedynie wyobraeniem
pewnej strony przestrzeni. (Sowo strona ujlimy w cudzysw, poniewa chodzi nam tutaj o
stron przestrzeni, jak widzimy patrzc nie tylko z punktu o okrelonym wzgldem innych
punktw pooeniu, ale i z punktu poruszajcego si wzgldem innych z okrelon prdkoci).
Gdyby wzi pod uwag nie tylko wypowiedzi filozoficzne Newtona, ale i jego mechanik,
wwczas istniayby powody, aby uwaa, e przestrze absolutn rozumia Newton zgodnie z drug
interpretacj. Niemono wyrnienia przestrzeni absolutnej rozumianej tak jak w pierwszej
interpretacji zostaa wkomponowana w szat matematyczn mechaniki. Jak wiadomo, rwnania
Newtona s niezmiennicze wzgldem przeksztace grupy Galileusza, to znaczy maj tak sam
posta w kadym ukadzie inercjalnym. Oznacza to, e mechanika nie wyrnia przestrzeni
absolutnej w pierwszym sensie tego sowa. Trzeba natomiast przyzna, e mechanika Newtona
poprzez wyrnienie klasy ukadw inercjalnych absolutyzuje przestrze w drugim z podanych
poprzednio znacze tego sowa.
Zasada, ktra gosi, e prawa fizyki maj t sam posta we wszystkich ukadach inercjalnych, nosi
dzi nazw szczegowej zasady wzgldnoci. Szczegowa zasada wzgldnoci ma dzi (po
sformuowaniu szczeglnej teorii wzgldnoci) oglniejsze znaczenie ni za czasw Newtona, ale
zasadnicza jej tre pozostaa nie zmieniona. Gdyby przyj drug interpretacj koncepcji
przestrzeni absolutnej, naleaoby uzna, e Newton postawi szczegow zasad wzgldnoci w
centrum swojej filozofii fizyki.
Wnioski, do ktrych w tym miejscu doszlimy, zmuszaj nas do zajcia stanowiska w sprawie
interpretacji filozoficznych pogldw Newtona. Poczwszy od XVIII wieku liczni komentatorzy
dzie Newtona zaczli w coraz wikszym stopniu rezygnowa z jego pogldw na temat statusu
ontologicznego czasu, przestrzeni i ruchu, uwaajc rne jego wypowiedzi na temat sensorium,
trwania itp. za pewnego typu dziwactwa albo ustpstwa wobec panujcych wwczas pogldw
religijnych, ktrym przeciwstawia si byoby niebezpiecznie. Miao to bardzo prosty powd.
Komentatorzy, ktrzy interesowali si Newtonem, byli przewanie filozofami o zainteresowaniach
przyrodniczych, a Newton interesowa ich jedynie dlatego, e by wybitnym fizykiem. Patrzyli oni
na filozofi Newtona poprzez pryzmat wasnych przyrodniczych zainteresowa i brali z niego to, co
odpowiadao ich wasnym, zwykle materialistycznym pogldom. Pogldy filozoficzne Newtona s
dzisiaj rozpowszechnione gwnie za ich porednictwem i dziki temu mona chyba zgodzi si z

opini Burtta, e Newton, ktry sam nie by materialist, przyczyni si do rozwoju materializmu.
Jak wida, oddziaywanie Newtona byo w tej sprawie zdecydowanie inne, ni on sam byby sobie
zapewne yczy. Podobnie byo i w innych sprawach. Hans Reichenbach24 pisze, e Newton z
jednej strony by twrc nowoytnej fizyki, z drugiej za wpyn w pewnym momencie
hamujco na jej rozwj. Powodem, ktry hamowa w XIX wieku rozwj tej nauki, bya zdaniem
Reichenbacha Newtonowska koncepcja absolutnego czasu i absolutnej przestrzeni. Koncepcja ta
poparta potnym autorytetem Newtona zahamowaa, zdaniem Reichenbacha, na dugie lata rozwj
relatywizmu fizycznego. Nie mona si z tym stanowiskiem Reichenbacha zgodzi. By moe
pewnego typu interpretacje pogldw Newtona popularne w wiecie fizykw, a zwizane z
takim traktowaniem przestrzeni absolutnej, ktre wykluczao relatywizm - spowodoway to, o czym
pisze Reichenbach. Gdy jednak uwaniej wczyta si w filozofi fizyki Newtona, mona dostrzec w
niej wanie ducha relatywizmu. Dynamiczne metody zalecane przez Newtona dla wskazania
przestrzeni absolutnej wyrniaj przecie ca klas przestrzeni wzgldnych zwizanych z rnymi
ukadami inercjalnymi, a rwnania mechaniki Newtona s niezmiennicze wzgldem transformacji
Galileusza. aden z ukadw inercjalnych nie zosta wyniesiony przez Newtona ponad inne, co
dowodzi, e Newton zastosowa w praktyce szczegow zasad wzgldnoci. Relatywizm
Newtona jest oczywicie relatywizmem ograniczonym, jeli porwna go z relatywizmem oglnej
teorii wzgldnoci. Ale ju rnica
24 Hans Reichenbach, Die Bewegungslebre bei Newton, Lebni% md Huyghens, Kant Studien nr
29, r. 1924, ss. 419434.
midzy relatywizmem Newtona a relatywizmem szczeglnej teorii wzgldnoci jest rnic
bardziej ilociow ni jakociow. W obydwch bowiem tych ostatnich wypadkach mamy do
czynienia z t sam metod wyrnienia klasy ukadw inercjalnych z wszystkich moliwych
ukadw odniesienia i postulowaniem nie- zmienniczoci rwna fizyki wzgldem transformacji
pomidzy tymi ukadami. Jest midzy nimi zreszt zasadnicza rnica polegajca na postulowaniu
w szczeglnej teorii wzgldnoci, e prdko wiata jest niezalena od ukadu odniesienia i w
kadym ukadzie wynosi c, podczas gdy na terenie mechaniki Newtona jest ona nieskoczona.
Postulowanie c byo konieczne, aby zastosowa zasad wzgldnoci nie tylko do zjawisk
mechanicznych, ale rwnie do zjawisk elektromagnetycznych. Dziki zapostulowaniu c zasada
wzgldnoci, ktra nie zmienia przez to bynajmniej swojego filozoficznego znaczenia, stosuje si
do szerszego zakresu zjawisk. Filozoficzne znaczenie zasady wzgldnoci pozostao to samo,
poniewa zarwno relatywizm szczeglnej teorii wzgldnoci, jak i relatywizm mechaniki Newtona
ograniczone s do klasy ukadw inercjalnych, przez co szczeglna zasada wzgldnoci suy nam
do wyrnienia absolutnej przestrzeni z tymi ukadami zwizanej.
Przy okazji warto nadmieni, e Newton rozwaa moliwo relatywizmu oglniejszego, ale nie
zaakceptowa go. W Principiach pisze on o moliwoci traktowania siy odrodkowej w ruchu
obrotowym wiadra nie jako wyniku ruchu obrotowego wiadra wzgldem przestrzeni absolutnej, ale
jako wyniku ruchu obrotowego gwiazd staych wzgldem wiadra. Na moliwo tak oglnie
relatywistycznego potraktowania tego zagadnienia zwrci uwag Newtona Huyghens. Newton
jednak odrzuca moliwo relatywizmu, w ktrym wszystkie ukady odniesienia cznie z
nieinercjalnymi traktowane s rwnoprawnie. Odrzuca, a jednak pisze, e koncepcja ta wydaje mu
si ciekawa. Jak wiadomo, na moliwo tego typu relatywizmu zwrcili pniej uwag Mach i
Einstein, czego wynikiem bya oglna teoria wzgldnoci. W czasach Newtona zwolennikami tego
typu relatywizmu byli Huyghens25 i Leibniz.
Newton nie przyj punktu widzenia Huyghensa w sprawie ukadw odniesienia, ale pozosta na
otwarty. Powodem takiego stanowiska bya, jak sdzimy, jego mechanika, ktra nakaniaa go
raczej do szczeglnego relatywizmu. Jednak w swoich filozoficznych rozwaaniach wola
pozostawi spraw otwart na przyszo i relatywizmu Huyghensa zdecydowanie nie potpi.
Otwart postaw Newtona wida jeszcze wyraniej w jego stosunku do problematyki rozchodzenia
si sygnaw. Do powszechnie przypisuje si Newtonowi pogld o nieskoczonej prdkoci
rozchodzenia si oddziaywa. Nieporozumienie to wynika z czstego mieszania fizyki Newtona z
jego filozofi fizyki. W fizyce musia Newton przyj nieskoczon prdko rozchodzenia si

oddziaywa, poniewa tak kazay wyniki astronomicznych obserwacji. Jednake i w tej sprawie
nie posiada adnej ostatecznej pewnoci. Przyciganie cia wydawao mu si nadal (mimo wasnej
teorii grawitacji) nieskoczenie tajemniczym, chocia naturalnym zjawiskiem. Niejednokrotnie te
dawa wyraz swoim wtpliwociom w tej sprawie. Pisa w Principiach
25 Gottfried Wilhelm Leibniz, Correspondence witb Huyghens, w: G. W. Leibniz, Philoso- phical
Papers and Letters, Dordrecht 1969, ss. 413-420.
J2
Uywam tu sowa przyciganie w sensie oglnym, jako wszelkiego rodzaju denie cia do
zbliania si, niezalenie od tego, czy denie to wynika z akcji samych cia jako dcych do
siebie, czy te dziaajcych na siebie za pomoc substancji emitowanych, czy powstaje przez akcj
eteru, powietrza czy jakiegokolwiek orodka cielesnego lub niecielesnego powodujcego cienie
cia w nim umieszczonych do siebie26.
Jak wida, chocia w fizyce przyj Newton oddziaywania na odlego, pozostawi on w swojej
filozofii fizyki miejsce na wychodzce poza aktualny ksztat fizyki spekulacje. Newton posiada
wiadomo ogranicze swojej wiedzy fizycznej i uwaa fizyk za nauk, ktra bdzie si jeszcze
rozwija. Nie by wic on w adnym wypadku dogmatykiem. Nasuwa si tutaj analogia midzy
Newtonem i pniejszymi newtonistami z jednej strony, a Arystotelesem i scholastykami, z ktrymi
walczy Galileusz, z drugiej strony. Zarwno Arystoteles, jak i Newton byli otwarci na
rzeczywisto i argumenty, dopiero ich nastpcy stali si skostniali i traktowali dziea mistrzw (nie
zawsze dobrze rozumiane) jak Pismo wite, w coraz mniejszym stopniu interesujc si
rzeczywistoci. Wydaje si nam, e krytyka Reichenbacha moe by uznana za suszn, ale pod
warunkiem, e skierowana jest nie przeciw samemu Newtonowi, ale przeciw pewnym jego
nastpcom.
Biorc pod uwag brak ostatecznej pewnoci Newtona co do podstawowych zaoe filozofii
fizyki, pozostawmy spraw otwart zagadnienie, czy naley traktowa przestrze absolutn jako
sztywno zwizan z jakim konkretnym spoczywajcym w niej ciaem czy te jako wyposaon w
grup przeksztace Galileusza, a wic zwizan z ca klas ukadw inercjalnych. Jak staralimy
si argumentowa powyej, wiele przemawia wanie za t drug interpretacj. Zwizanie
przestrzeni absolutnej z ca klas ukadw inercjalnych jest istotnym ograniczeniem jej
absolutnoci. Kolejnym ograniczeniem bd dalsze poszerzenia klasy ukadw, wzgldem ktrych
prawa fizyki s niezmiennicze, z jakimi mamy do czynienia w oglnej teorii wzgldnoci. Tak wic
relatywizacja przestrzeni jest zabiegiem przeciwnym do absolutyzacji przestrzeni. W ten sposb
powizane s ze sob oba te pojcia, absolutnoci i relatywizmu.
Wszystkie powysze uwagi, ktre dotyczyy ruchu, przynale do interpretacji materialistycznej
filozofii Newtona. Jednak i w interpretacji spirytualistycznej zachowuj one suszno. Naley
wwczas jedynie pamita, e - jak ju o tym pisalimy ruch absolutny jest wtrny w stosunku
do stawania si wiata. Ruch absolutny bdzie wedug tej interpretacji ruchem pozornym, poniewa
pozorny jest czas absolutny jako cao. Rzeczywisty bdzie jedynie upyw czasu i stawanie si
wiata. Pozorno ruchu absolutnego jest wic w tej interpretacji zwizana po prostu z tym, e z
caego czasu istnieje zawsze jedynie teraniejszo. Przy okazji omawiania pozornoci ruchu warto
powrci jeszcze raz do zagadnienia pozornoci przestrzeni wzgldnej. Przy interpretacji
przestrzeni absolutnej wicej si z okrelonym ciaem w niej spoczywajcym, w peni zachowuj
wano nasze wywody wskazujce znaczenie pozornoci przestrzeni wzgldnych, zamieszczone
jeszcze
26 Isaac Newton, op. cits. 192.
przed omwieniem przez nas zagadnienia ruchu. W wypadku zwizania przestrzeni absolutnej z
ca klas ukadw inercjalnych pozorne w sensie uprzednio wyjanionym tego sowa s
przestrzenie zwizane z ukadami nieinercjalnymi. Na zakoczenie tych rozwaa jeszcze jedna
uwaga terminologiczna. Pisalimy czsto o przestrzeni absolutnej zwizanej z jakim ciaem czy
grup cia. Nie naley tego rozumie tak, e przestrze absolutna nie moe istnie bez cia.
Posugiwalimy si t terminologi jedynie jako pewnym wygodnym sposobem mwienia.
III. Pogldy

Leibniza
Przedstawienie pogldw Leibniza zaczniemy od sprawy przestrzeni. Oto co pisa sam Leibniz:
Co do mnie, niejednokrotnie podkrelaem, e mam przestrze za co czysto wzgldnego,
podobnie jak czas, mianowicie za porzdek wspistnienia rzeczy, podczas gdy czas stanowi
porzdek ich nastpstwa. Albowiem przestrze oznacza z punktu widzenia moliwoci porzdek
rzeczy istniejcych rwnoczenie, jako istniejcych razem, abstrahujc od szczegowego sposobu
istnienia kadej z nich z osobna; i gdy oglda si wiele rzeczy naraz, spostrzega si wrd nich ten
porzdek27.
Powiada si, e przestrze nie zaley od pooenia cia. Odpowiem, e owszem, nie zaley od tego
lub owego pooenia, ale stanowi porzdek, ktry umoliwia pooenie cia i dziki ktremu
pooone s one wzgldem siebie wspistniejc ze sob, podobnie jak czas jest takim porzdkiem
w odniesieniu do ich kolejnego uoenia28.
A oto w jaki sposb ludzie dochodz do utworzenia pojcia przestrzeni. Zauwaaj, e wiele
rzeczy istnieje rwnoczenie, i znajduj w tym pewien porzdek wspistnienia, podug ktrego
zwizek jednych i drugich rzeczy jest mniej lub bardziej prosty. Jest to wanie ich pooenie lub
oddalenie. Kiedy za si zdarzy, e jedna z wspistniejcych rzeczy zmienia to odniesienie do
mnstwa innych, one za tego wzajemnego odniesienia do siebie nie zmieniaj, i e rzecz nowo
przybya uzyskuje odniesienie takie, jakie miaa do innych pierwsza, wwczas powiemy, e
przysza na miejsce tamtej. I zowie si ta zmiana ruchem, wywoanym przez to, w czym tkwi
bezporednia przyczyna zmiany. I gdyby kilka z nich czy nawet wszystkie ulegy zmianie zgodnie z
pewnymi prawidami kierunku i prdkoci, zawsze mona okreli zwizek pooenia, ktry kada
uzyskuje wzgldem kadej, a nawet i ten, ktry miaaby kada pozostaa, czy te ktry by miaa
wzgldem kadej pozostaej, gdyby wcale nie ulega zmianie lub gdyby ulegaa inaczej. A
zakadajc lub wyobraajc sobie, e wrd tych wspist27 Gottfried Wilhelm Leibniz, Polemika Ciark* iem, prze. Stanisaw Cichowicz i Henryk
Krzeczkowski, w: G.W. Leibniz, Wygnanie wiary filozofa, s. 336.
28 Ibids. 353.
6j4
niejcych rzeczy dostatecznie wiele jest takich, ktre nie byyby podlegay adnej zmianie,
powiemy, e te, ktre maj do tych nieruchomych jestestw odniesienie takie, jakie uprzednio miay
do nich samych inne rzeczy, zajy to samo miejsce, jakie tamte zajmoway. A to, co zawiera
wszystkie owe miejsca, jest zwane przestrzeni. Z czego wida, e aby mie ide miejsca, a co za
tym idzie ide przestrzeni, wystarczy uwzgldni odniesienia oraz prawida ich zmian, nie
potrzebujc zgoa przedstawia tu sobie adnej rzeczywistoci absolutnej znajdujcej si poza
rzeczami, ktrych pooenie bierze si pod uwag. By za poda co w rodzaju definicji: miejsce
jest tym, o czym si powiada, e tym samym jest dla A i dla B, gdy zwizek wspistnienia B z C,
E, F, G itd. cakowicie odpowiada zwizkowi wspistnienia, ktry A miao wanie z nimi,
przyjwszy, e nie byo adnego powodu do zmiany w C, J5, F, G itd. Mona by powiedzie take
bez unaocznienia (j'ans ecthese), e miejsce jest tym, co dla jestestw, jakkolwiek rnych, to samo
jest w rnych chwilach wtedy, gdy ich zwizki wspistnienia z pewnymi jestestwami, ktre
pomidzy jedn chwil a drug z zaoenia s nieruchome, cakowicie sobie odpowiadaj. A
jestestwa nieruchome to te, w ktrych nie tkwi przyczyna zmiany porzdku wspistnienia lub (co
na jedno wychodzi) w obrbie ktrych nie ma ruchu. Wreszcie, przestrze jest tym, co wynika z
razem wzitych miejsc. Dobrze za jest wzi tu pod uwag rnic midzy miejscem a
odniesieniem sytuacyjnym, ktre jest w ciele zajmujcym miejsce. Albowiem miejsce A i miejsce B
jest to samo, natomiast odniesienie A do cia nieruchomych nie jest dokadnie i indywidualnie takie
samo, jak uzyskane przez B (gdzie zajmie jego miejsce) odniesienie do tych samych cia
nieruchomych; one sobie odpowiadaj jedynie. Gdy dwa rne podmioty jak A i B nie mog mie
dokadnie tej samej modyfikacji indywidualnej; ta sama przypado jednostkowa nie moe bowiem
si znajdowa w dwch podmiotach ani przechodzi z podmiotu na podmiot. Lecz umys, ktrego
nie zadowala odpowiednio, szuka tosamoci rzeczy, ktra by bya naprawd ta sama, i ujmuje j
niejako poza tymi podmiotami; to wanie tutaj si zwie miejscem i przestrzeni; moe to wszake

by tylko czym idealnym, zawierajcym pewien porzdek, wewntrz ktrego umys ujmuje
uoenie odniesie. Podobnie umys moe sobie wyobrazi porzdek linii genealogicznych, ktrych
wielko zaleaaby tylko od liczby pokole, gdzie kada osoba miaaby swoje miejsce. I gdyby
jeszcze doda do tego fikcj metempsychozy i zaoy powracanie samych dusz ludzkich, osoby
mogyby zmienia w nim miejsce. Ten, kto by ojcem lub dziadkiem, mgby sta si synem lub
wnukiem itd. A tymczasem te miejsca, linie i przestrzenie genealogiczne, choby wyraay prawdy
rzeczywiste, byyby tylko rzeczami idealnymi. Dam jeszcze jeden przykad nawyku wytwarzania
przez umys w odniesieniu do przypadoci, ktre s w podmiotach, czego, co im poza podmiotami
odpowiada. Ot stosunek czy te proporcja midzy dwiema liniami L i M moe by ujty na trzy
sposoby, jako stosunek najwikszego L do najmniejszego M, jako stosunek najmniejszego M do
najwikszego L i wreszcie jako co abstrakcyjnego wzgldem obu, tzn. jako stosunek zachodzcy
midzy L i M, niezalenie od tego, ktre z nich jest wczeniejsze czy pniejsze, ktre jest
podmiotem czy przedmiotem. W ten za wanie sposb ujmowane s proporcje w muzyce. W
pierwszym ujciu L jako najwiksze jest
podmiotem, w drugim za M jako najmniejsze jest podmiotem tej przypadoci, ktr filozofowie
zw stosunkiem lub odniesieniem; c jednak bdzie jej podmiotem w trzecim znaczeniu? Nie
mona powiedzie, e L i M razem s oba podmiotem takiej oto przypadoci, gdy w ten sposb
mielibymy przypado w dwch podmiotach, tkwic jedn nog w jednym, drug w drugim. Co
pozostaje w niezgodzie z pojciem przypadoci. Wobec czego naley powiedzie, e to odniesienie
w trzecim znaczeniu wystpuje wanie poza podmiotami, skoro jednak nie jest ani substancj, ani
przypadoci, musi by rzecz czysto idealn, ktrej uwzgldnienie nie przestaje przez to by
uyteczne. Zreszt postpiem tu niemal jak Euklides, ktry nie mogc dobrze wyoy
bezwzgldnego znaczenia tego, czym jest stosunek pojty w sensie geometrycznym, okreli, czym
s te same stosunki. Tote i ja, by wytumaczy, czym jest miejsce, wolaem okreli, czym jest
wanie to samo miejsce. Zwracam wreszcie uwag, e lady, jakie ciaa ruchome niekiedy
zostawiaj na nieruchomych, po ktrych si poruszaj, day ludzkiej wyobrani sposobno do
wytworzenia sobie swej idei, podug ktrej zostawaby jeszcze jaki lad nawet wtedy, gdy nie
byoby ju adnej rzeczy nieruchomej; atoli jest to czym jedynie idealnym i wymowa tego jest
wycznie taka, e gdyby istniao jakie ciao nieruchome, to mona by byo je wskaza. Ta wanie
analogia sprawia, e si wyobraa sobie miejsca, lady, przestrzenie, cho rzeczy te zasadzaj si
tylko na prawdziwoci odniesie, bynajmniej za nie na jakiej rzeczywistoci absolutnej29.
Nie twierdz, e materia i przestrze s tym samym; powiadam tylko, e nie ma przestrzeni tam,
gdzie nie ma materii, i e przestrze sama w sobie nie jest rzeczywistoci absolutn. Przestrze i
materia rni si midzy sob tak, jak czas i ruch. Rzeczy te, chocia rne, s jednak
nierozdzielne30.
Ot powiadam, e gdyby przestrze bya bytem absolutnym, to zachodzioby co, czego racji
dostatecznej niepodobna poda, co jest wic wbrew naszemu pewnikowi. A oto dowd. Przestrze
jest czym absolutnie jednorodnym i gdy brak rzeczy w niej umieszczonych, jeden punkt
przestrzeni nie rni si absolutnie niczym od punktu drugiego. Ot przy zaoeniu, e przestrze
sama w sobie jest czym odmiennym od porzdku, w jakim pozostaj ciaa wzgldem siebie,
okazuje si, e niemoliwe jest, aby istniaa racja, dla jakiej Bg zachowujc te same pooenia cia
wzgldem siebie umieci je w przestrzeni wanie tak, a nie inaczej, i dla jakiej nie uoy
wszystkiego na opak zastpujc (na przykad) zachd wschodem. Jeli jednak przestrze nie jest
niczym innym, jak tym porzdkiem czy zwizkiem, i bez cia jest niczym innym, tylko moliwoci
ich umieszczenia w niej, to oba te stany jeden taki, jaki jest, drugi za z zaoenia odwrotny
nie rniyby si zgoa midzy sob, rnica ich tkwi bowiem jedynie w naszym urojonym
zaoeniu o rzeczywistoci przestrzeni samej w sobie, ale naprawd jeden bdzie akurat tym
samym, co drugi, skoro oba s absolutnie nierozrnialne; a zatem nie ma potrzeby pyta o racj
pierwszestwa jednego z nich przed drugim31.
29 Ibid., ss. 385-388.
30 Ibid., s. 394.
31 Ibid., s. 336.

6j 6
Analiz koncepcji przestrzeni Leibniza rozpoczniemy od interpretacji materialistycznej tej
koncepcji. W interpretacji tej bdziemy abstrahowa od tych pogldw Leibniza na temat czasu i
przestrzeni, ktre ufundowane s na jego filozofii substancji. Ju we wstpie wspomnielimy, e
Leibniz da powody do takich interpretacji. W polemice z Clarkeiem, a rwnie w caym szeregu
innych pism, takich jak na przykad Podstawy metafizyczne matematyki^2, przyj on
(prawdopodobnie aby uczyni wywody swe zrozumiaymi dla ludzi nie znajcych jego systemu
filzoficznego) taki sposb dyskutowania i argumentacji, przy ktrym w zasadzie nie jest potrzebne
odwoywanie si do jego monadologii. Jednake pene zrozumienie wywodw Leibniza zawartych
nawet w tych pismach moliwe jest jedynie dziki odwoaniu si do jego najoglniejszych
filozoficznych zaoe. Poniewa w materialisty cznej interpretacji bdziemy od tych zaoe
abstrahowa, naley tak interpretacj traktowa nie tyle jako eksplikacj penych pogldw
Leibniza na temat czasu i przestrzeni, co raczej jako pewn konstrukcj teoretyczn, przy ktrej
tworzeniu korzysta si z niektrych idei Leibniza. W tej sytuacji jestemy zobowizani do podania
powodw, dla ktrych tak konstrukcj w ogle si zajmujemy. Powody te le w zainteresowaniu,
jakim filozofowie nauk przyrodniczych, a take fizycy filozofujcy na temat czasu i przestrzeni
obdarzaj wanie materialistyczn interpretacj pogldw Leibniza. W ich badaniach pogldy
Leibniza yj wanie w postaci materialisty cznej, to znaczy takiej, przy ktrej nie ma miejsca na
spekulacje majce u swego podoa filozofi substancji duchowej.
Koncepcja przestrzeni Leibniza rozwijaa si w opozycji do koncepcji przestrzeni Newtona. Ostatni
z przytoczonych przez nas cytatw podaje ulubione argumenty Leibniza przeciwko uznaniu
przestrzeni za niezalen od cia realno. Argumenty te oparte s na zasadzie racji dostatecznej,
ktra w sformuowaniu Leibniza brzmi: nie ma niczego bez racji dostatecznej, dla jakiej jest raczej
takie ni inne. Argumenty te mona w skrcie przedstawi mniej wicej tak. Poniewa przestrze
jest jednorodna i izotropowa, czyli posiada takie same waciwoci w kadym punkcie i w kadym
kierunku, rne pooenia w niej tych samych rzeczy bd nierozrnialne. Na przykad
nierozrnialne bd takie dwa pooenia wiata, ktre rni si bd jedynie przesuniciem w
przestrzeni o pewien odcinek. Podobnie nierozrnialne bd dwa pooenia bdce wzajemnie
swoim zwierciadlanym odbiciem. Nie ma adnej racji, dla ktrej Bg, umieszczajc wiat w
przestrzeni, miaby wybra ktr z tych nierozrnialnych przecie moliwoci. Dlatego s one
jednym i tym samym. Zakadajc wielo pooe w przestrzeni, dochodzimy do wniosku, e
istnieje tylko jedno. Tym samym koncepcja przestrzeni jako niezalenej od cia realnoci jest
wewntrznie sprzeczna.
Odrzuciwszy substancjaln koncepcj przestrzeni, postawi Leibniz pytanie o natur przestrzeni.
Odpowiedz, ktrej udzieli, nie jest zupenie jednoznaczna. Jednak naszym zdaniem jej niejasno
jest wynikiem nie tyle braku zdolnoci Leibniza do prostego przedstawiania wasnych myli, co
trudnoci tkwicych w samym problemie. Sprbujmy zinterpretowa to, co Leibniz pisa. 32
32 Gottfried Wilhelm Leibniz, The Metaphjsical Foundations of Mathematics, w: G.W. Leibniz,
Philosophical Papers and Letters, ss. 666673.
Zacznijmy od zbadania sposobu, w jaki - jego zdaniem - ludzie dochodz do wytworzenia sobie
pojcia przestrzeni. Istniej ciaa. Midzy ciaami zachodz rnego rodzaju zwizki, midzy
innymi zwizki wspistnienia cia. Te zwizki wspistnienia nazywa Leibniz odniesieniami
sytuacyjnymi. S to obiektywnie (to znaczy niezalenie od podmiotu badajcego je) istniejce
odniesienia sytuacyjne. To one stanowi ca realn rzeczywisto przestrzenn. Poza nimi adna
przestrze nie istnieje. Ludzie dochodz, zdaniem Leibniza, do utworzenia sobie wyobraenia
przestrzeni w sposb nastpujcy. Zauwaaj, e wiele rzeczy istnieje rwnoczenie. Rzeczy te
uoone s wzgldem siebie w pewnym porzdku (czyli znajduj si wzgldem siebie w pewnych
odniesieniach przestrzennych). Wemy jakie ciaa A, B, C, D... Zamy, e zwizki
wspistnienia, czyli odniesienia sytuacyjne cia C, D... nie ulegy zmianie. Zmiana, ktra nastpia,
polega jedynie na tym, e ciaa A i B zamieniy si rolami. Ciao B znajduje si obecnie w
podobnych odniesieniach sytuacyjnych do cia C, D..., w jakich poprzednio byo A i odwrotnie
ciao A znajduje si do cia C, D... w odniesieniach sytuacyjnych, w jakich w stosunku do nich byo

poprzednio ciao B. Odniesienia sytuacyjne s podobne, a nie takie same, poniewa w obydwu
kolejnych wypadkach mamy do czynienia z dwoma rnymi ciaami, a dwa rne ciaa nie mog
znajdowa si w takich samych odniesieniach sytuacyjnych. O ciaach znajdujcych si w
podobnych odniesieniach sytuacyjnych do wszystkich pozostaych powiada Leibniz, e znajduj si
w tym samym miejscu. Posiadamy wic co w rodzaju definicji miejsca. Miejsce jest tym, o czym
si powiada, e tym samym jest dla A i dla B, gdy zwizek wspistnienia B z C, E, F, G itd.
cakowicie odpowiada zwizkowi wspistnienia, ktry A miao wanie z nimi pisze Leibniz.
Innymi sowy, miejsce nie jest zbiorem odniesie sytuacyjnych, jakie ma ciao A czy te ciao B z
pozostaymi. Jest czym, co jest tym samym dla A i B, gdy ich zwizki wspistnienia z
pozostaymi ciaami wzajemnie sobie odpowiadaj. W przenoni, ale jedynie w przenoni mona
powiedzie, e ciaa A i B kolejno znajduj si w tym samym miejscu. W rzeczywistoci miejsce
takie poza rzeczami nie istnieje. Jest ono bowiem jedynie abstrakcj dokonan przez umys, ktrego
jak powiada Leibniz nie zadowala odpowiednio rzeczy (w tym wypadku dwch zbiorw
relacji), ale ktry szuka ich cech wsplnych, aby je poza rzeczami uprzedmiotowi. Jest wic
miejsce jedynie rzecz jak powiada Leibniz - idealn, czyli mwic dzisiejszym jzykiem - jest
abstrakcj. Przestrze skada si z wszystkich miejsc. Broad pisze, e u Leibniza miejsce jest
logiczn konstrukcj z faktw dotyczcych wzgldnych pooe przestrzennych, przestrze za
logiczn konstrukcj z miejsc. Jest wic przestrze abstrakcj drugiego stopnia zbudowan na
rzeczywistych odniesieniach sytuacyjnych.
Jeli mamy do czynienia z bardzo wielk liczb cia (tak jak w wiecie), bardzo atwo ulegamy
naszej wyobrani, ktra kae nam mie przewiadczenie, e co takiego jak miejsce samodzielnie
nie istnieje. Kiedy widzimy mianowicie, e jakie realne ciaa (na przykad kreda piszca po
tablicy) pozostawiaj na ciaach uwaanych przez nas instynktownie za nieruchome (bo
spoczywajcych wzgldem ziemi) lady, mamy skonno przypuszcza, e lady te pozostawiane
s w jakiej substancji znajdujcej si poza ciaami, czyli w substancjalnej przestrzeni. Ale ta
absolutna przestrze jest jedynie bytem idealnym mate6j8
matycznym. Leibniz wielokrotnie podkrela, e czas i przestrze nale do tego samego typu
bytw co liczby. Podobiestwo, ktre dostrzega, staje si i dla nas widoczne, gdy zastanowimy si
nad tym, czym jest liczba. Wemy na przykad liczb 2. Liczb t mona zdefiniowa jako wspln
cech zbiorw rwnolicznych ze zbiorem, ktry skada si z Kocioa Mariackiego i Sukiennic. Jest
wic ona abstrakcj powsta w drodze abstrahowania od wszystkich specyficznych cech cia.
Podobnie, aby otrzyma miejsce, musimy abstrahowa od wszystkich specyficznych cech
przedmiotw, ktrych odniesienia przestrzenne bierzemy pod uwag. Przestrze nie bdc sama
rzeczywist (bo nie posiadajc samoistnego bytu) pozwala nam opisa obiektywne wasnoci wiata
ufundowane w obiektywnie istniejcych odniesieniach sytuacyjnych. Przy materialistycznej
interpretacji pogldw Leibniza naley chyba tak interpretowa jego wypowiedzi na temat
idealnoci przestrzeni. W ten sposb dochodzimy do rozdziau midzy realnie istniejcym zbiorem
odniesie sytuacyjnych wszystkich moliwych cia wzgldem wszystkich moliwych cia, a
abstrakcyjn, idealn przestrzeni, ktra jest konstrukcj wyobrani powsta poprzez, jak powiada
Leibniz, abstrahowanie od szczegowego sposobu istnienia tych cia.
Mamy wic u Leibniza dwa pojcia przestrzeni. Z jednej strony przestrze rzeczywist, ktrej
natura tkwi w rzeczywistych odniesieniach sytuacyjnych, czyli rzeczywistych relacjach
przestrzennych midzy ciaami; z drugiej strony przestrze matematyczn istniejc poza ciaami,
ale za to w sposb idealny czyli abstrakcyjny. Gdy Leibniz pisze, e przestrze jest porzdkiem
wspistnienia rzeczy, ma na myli zapewne t pierwsz rzeczywist przestrze. Gdy gosi
idealno przestrzeni, ma na myli t drug.
Poniewa przestrze idealna jest tworem powstaym w drodze abstrahowania od rzeczywistych
relacji przestrzennych pomidzy ciaami, zdaje ona spraw z wasnoci rzeczywistej przestrzeni,
ktra jest wobec tego trjwymiarow przestrzeni jednorodn, izotropow, nieskoczon i
nieograniczon. Dla Leibniza byo niepodwaaln oczywistoci, e przestrze ma charakter
euklidesowy.
Przestrze rzeczywista jest - wedug Leibniza - zwizana z materi. Przestrze idealn wyobraamy

sobie jako przestrze od materii niezalen. Zanim przejdziemy do bardziej szczegowego


omawiania zwizkw przestrzeni z materi, pragniemy pokaza stosunek midzy rzeczywist
przestrzeni i przestrzeni idealn na pewnym przykadzie, ktry dziki swojej prostocie bardzo
dobrze ilustruje nam, na czym ten stosunek polega. Przykad ten (trafnie dobrany przez Leibniza)
znajduje si w podanych przez nas powyej cytatach.
Wyobramy sobie zaleca Leibniz porzdek linii genealogicznych, ktrych wielko
zaleaaby tylko od liczby pokole i w ktrych kada osoba miaaby swoje miejsce. Gdybymy
ponadto zaoyli fikcj metempsychozy, osoby mogyby w tej genealogii zmienia si miejscami.
Ten kto by ojcem, mgby sta si dziadkiem, synem itp. To, co rzeczywiste w tej genealogii, to
osoby i relacje pomidzy nimi. Na przykad rzeczywicie s: ojciec, syn, a take relacja ojcostwa
czy synostwa midzy nimi. Takie relacje jak relacja ojcostwa czy synostwa midzy osobami s
rzeczywistymi relacjami przestrzennymi w przestrzeni genealogicznej. Jest wic przestrze
genealogiczna przestrzeni rzeczywist. Ale mona
J9
rwnie wyobrazi sobie genealogi jako skadajc si z miejsc, ktre zajmuj poszczeglne
osoby, wdrujc w korowodzie wciele. Miejsca te stanowi punkty, z ktrych mona utworzy
linie, a take przestrzenie. Jednak te punkty, linie i przestrzenie jako istniejce poza wdrujcymi
duszami, chocia wyraaj prawdy rzeczywiste (bo na przykad mwi o stosunkach ojcostwa,
synostwa itp.) s jedynie rzeczami idealnymi.
Zastanwmy si obecnie nad stosunkiem przestrzeni do materii. Leibniz pisze, e przestrze i
materia s ze sob nierozdzielnie zczone, a jednak rne. Porwnuje przestrze i materi do czasu
i ruchu,33 ktre podobnie jak przestrze i materia s rne, ale ze sob zczone. Najprostszym
sposobem powizania przestrzeni i materii jest koncepcja atrybutywna. Wedug tej koncepcji
przestrze jest atrybutem materii. Oczywicie na gruncie teorii relacyjnej nie mona zakada, e
kada czstka materii posiada wok siebie wasn przestrze bdc jej atrybutem. Na gruncie
teorii relacyjnej mona co najwyej traktowa relacje przestrzenne jako atrybuty par cia tych
mianowicie, midzy ktrymi relacje te zachodz. Mona wic na gruncie teorii relacyjnej uwaa
przestrze za atrybut materii. Czy jednak Leibniz tak sdzi? Broad odpowiada na to pytanie
twierdzco. Jednak naszym zdaniem nie mona si z t opini zgodzi. Leibniz posiada raczej co
w rodzaju koncepcji dualistycznej i traktowa zarwno materi, jak i przestrze jako rwnoprawne
strony tej samej rzeczywistoci. Leibniz nie przytacza zbyt wielu argumentw przeciwko
atrybutywnoci przestrzeni w stosunku do materii. Najbardziej waki z nich powouje si na
niezaleno wasnoci przestrzeni od wasnoci materii. Pozostae wiadcz bardziej o samym
przekonaniu Leibniza, e przestrze nie jest atrybutem materii, ni o susznoci tego
przewiadczenia. W tej sytuacji naley postawi nastpujce pytanie: czy Leibniz nie lepiej
postpiby przyjmujc, e przestrze jest atrybutem materii (jak zreszt i chyba zgodnie z logik
teorii relacyjnej interpretuje go Broad), albo te godzc si z Newtonem, e przestrze ma
charakter substancjalny. Argument Leibniza, w ktrym powouje si on na niezaleno wasnoci
przestrzeni od materii, moe by uyty rwnie jako argument na rzecz substancjalnej koncepcji
przestrzeni. Jak wiadomo, Leibniz nie by zwolennikiem takiej koncepcji. Nie uwaa te
przestrzeni za atrybut materii. Sdzi, e przestrze jest jedynie w taki sposb z materi zwizana, i
nie potrafimy sobie wyobrazi materii bez przestrzeni, ktra stanowi jej porzdek wspistnienia,
i przestrzeni bez materii, ktra umoliwia nam widzenie relacji przestrzennych, stanowic
swoiste oparcie dla naszej wyobrani. Tego rodzaju tumaczenia nie mog si jednak wyda
zadowalajce. Trzeba w tej sytuacji albo przyzna racj Broadowi i uzna przestrze relacyjn za
atrybutywn w stosunku do materii, albo przej na pozycje substancjalnej filozofii przestrzeni
Newtona. Ale oba te rozwizania nie bd zgodne z tym, co Leibniz na temat przestrzeni pisa. W
nastpnym rozdziale, przy okazji porwnania pogldw Leibniza z pogldami Newtona,
zastanowimy si jeszcze raz nad t spraw.
Leibniz uwaa, e nie istnieje przestrze pusta. Argumenty jego nie s w tej sprawie zupenie jasne
i przekonujce. Pisze on w polemice z Clarkeiem:
33 ibid.

660
Wysuwa si przeciwko mnie przykad prni wytworzonej przez p. Guerickea z Magdeburga,
ktry uzyska j przez wypompowanie powietrza z naczynia, i stwierdza si, e prnia doskonaa,
czy te przestrze po czci przynajmniej bez materii naprawd istnieje w tym naczyniu.
Arystotelicy i kartez- jaczycy, ktrzy nie uznaj prni prawdziwej, w odpowiedzi na to
dowiadczenie p. Guerickea, jak rwnie na dowiadczenie p. Torricellego z Florencji (ktry za
pomoc rtci oprni rur z powietrza) orzekli, e prni nie ma wcale ani w naczyniu, ani w rurze,
albowiem szko jest pene drobniutkich porw, przez ktre mog si przedostawa promienie
wiata, promienie magnesu oraz inne bardzo drobniutkie materie. Podzielam ich pogld...34 35
Powyszy cytat wskazuje, e przewiadczenie Leibniza o nieistnieniu prni opierao si nie tylko
na logicznych wnioskach z zastosowania teorii relacyjnej przestrzeni. Broad twierdzi, e Leibniz
niepotrzebnie szuka argumentw poza tymi, ktre czyy si z teori relacyjn przestrzeni. Na
gruncie tej teorii istnienie przestrzeni pustej jest logiczn niemoliwoci.
Samuel Ciark postawi koncepcji relacyjnej szereg zarzutw, z ktrych dwa zasuguj na
szczegln uwag. Zostay one obszernie omwione w pracy Hellera i Staruszkiewicza A Physicisf
s View on the Polemics between Leibni^ and Ciarki. Obecnie zastanowimy si nad pierwszym z
nich. Ciark pisa:
Oczywiste jest rwnie, e czas nie jest te jedynie porzdkiem rzeczy po sobie nastpujcych,
poniewa ilo czasu moe by wiksza lub mniejsza, a mimo to porzdek pozostanie nie
zmieniony. Porzdek rzeczy nastpujcych po sobie w czasie nie jest samym czasem, mog one
bowiem nastpowa po sobie szybciej lub wolniej w tym samym porzdku nastpstwa, ale nie w
tym samym czasie36.
W powyszym cytacie przewija si przewiadczenie Clarkea, e czas i przestrze, aby mogy by
ilociami, musz mie substancjaln natur.
Odpowied Leibniza na powyszy zarzut bya nastpujca:
Co si za tyczy zarzutu, e przestrze i czas s to iloci, albo raczej rzeczy wyposaone w ilo, a
e porzdek i pooenie takie nie s, odpowiadam, e porzdek take ma sw ilo, jest bowiem to,
co poprzedza, i to, co nastpuje, jest odlego, czyli odstp. Rzeczy wzgldne maj swoj ilo
rwnie dobrze, jak rzeczy absolutne; na przykad stosunki czy te proporcje w matematyce maj
swoj ilo i mierzone s logarytmami; a s to przecie stosunki. Tote cho czas i przestrze
polegaj na odniesieniach, nie s jednak pozbawione swojej iloci37.
Wywody Leibniza naley jak si wydaje rozumie nastpujco: relacje przestrzenne mog
by wyposaone w ilo (metryzowane), poniewa kad relacj traktowa mona jako zoon z
innych relacji. Jeli mamy lece kolejno na
34 Ibid., s. 380.
35 Micha Heller, Andrzej Staruszkiewicz, A Physicisf s l^iew on the Polemics hetween Leibni^ and
Ciark, Organon nr ri, r. 1975, ss. 205-219.
36 Samuel Ciark, Polemika z Leibnizem, op. cit., s. 367.
37 Ibid., ss. 391, 392.
661
linii ciaa P, j2, R, wwczas relacj przestrzenn midzy P i R mona uwaa za zoon z relacji
midzy P iQ oraz relacji midzy jg i R. Dugo linii P i R mona rwnie uwaa za zoon z
dugoci midzy P i Q i dugoci midzy Q i R. Przez skadanie dugoci (ktre s liczbami)
rozumiemy ich dodawanie. Tym sposobem, jeli relacjom przestrzennym przyporzdkowujemy
liczby, skadaniu relacji (czasem mwimy mnoeniu relacji) odpowiada bdzie dodawanie liczb.
Leibniz podaje jeszcze inny rodzaj relacji, ktry podobnie jak relacje przestrzenne mona
wyposay w ilo. S to stosunki czy te proporcje w matematyce. Leibniz wykorzystuje tu t
wasno logarytmw, dziki ktrej logarytm iloczynu rwna si sumie logarytmw. Jeli przez
skadanie stosunkw, czyli proporcji, bdziemy rozumie ich mnoenie, wwczas na pierwszy rzut
oka wydaje si, e stosunkw nie da si wyposay w ilo tak, aby stosunkowi bdcemu
zoeniem wielu stosunkw odpowiadaa liczba bdca sum liczb, ktre przypisane s (wedug
okrelonej reguy) do stosunkw, z ktrych si ten zoony stosunek skada - i taka, aby

odpowiadaa zgodnie z t sam regu stosunkowi zoonemu. Na pewno nie bd liczbami, o ktre
nam chodzi, uamki odpowiadajce stosunkom. Ale wanie logarytmy tyche uamkw s liczbami,
o ktre nam chodzi. Dziki logarytmom moemy wic jak powie Leibniz wyposay
proporcje w ilo.
W rnych miejscach Leibniz mwi rnie na temat posiadanych przez przestrze cech
ilociowych. Raz pisze, e przestrze nie jest pozbawiona iloci, drugi raz za, e przestrze
mona wyposay w ilo. Te dwa sformuowania s jednak bardzo rne. Co innego oznacza
bowiem zdanie, e przestrze posiada wewntrzne niejako cechy ilociowe, co innego za oznacza
zdanie, e przestrze mona wyposay w cechy ilociowe. Przykad z logarytmami wskazuje na to,
e Leibniz uwaa, i przestrze posiada wewntrzne cechy ilociowe. Potwierdzaby to nawet cytat
przez nas podany. I znw mamy przewiadczenie bez dostatecznego uzasadnienia. Argumenty
przytoczone przez Leibniza na rzecz posiadania przez przestrze proporcji metryki s suszne.
Kademu uamkowi odpowiada bowiem jedna jedyna liczba bdca jego logarytmem. Nie ma
adnej nietrywialnej dowolnoci w przypisywaniu proporcjom liczb. Jednak z tego, e jakie
twierdzenie jest prawdziwe dla przestrzeni proporcji, nie wynika w aden sposb, e musi by ono
prawdziwe dla zwyczajnej przestrzeni. Dla tej przestrzeni naleaoby go osobno udowodni. Tego
jednak Leibniz nie uczyni. Zaprezentowana przez nas poniej wykadnia wypowiedzi samego
Leibniza wskazuje jedynie na to, e przestrze mona metryzowa, a nie na to, e posiada ona
metryk. Wydaje si, e myl Leibniza dotyczc sprawy metryki przestrzeni mona kontynuowa
w nastpujcy sposb. Przestrze jest wyposaona w ilo, poniewa relacje przestrzenne mona ze
sob porwnywa. Mona mianowicie wybra jak relacj, na przykad relacj midzy dwoma
kocami metra, i uzna j za wzorzec fizyczny, a nastpnie przypisa jej okrelon liczb.
Wszystkie pozostae relacje przestrzenne mona nastpnie bada za pomoc teje relacji, traktujc
je jako zoone z relacji takich samych, jak ta relacja wzorcowa. Dugoci, ktre badanym relacjom
przypiszemy, bd sumami dugoci relacji takich samych jak wzorcowa, z ktrych badane relacje
si skadaj. Wszystkim tym relacjom czstkowym przypiszemy oczywicie te same liczby, co
relacji wzorcowej. Tym samym bdziemy
662
mieli moliwo badania odlegoci midzy rnymi ciaami z dokadnoci zalen od wyboru
relacji wzorcowej.
Argumentacja powysza nie jest jednak rwnie wystarczajca dla dowiedzenia, e przestrze
posiada metryk. Pierwsza cz tej argumentacji jest powtrzeniem argumentu, e przestrzeni
mona przypisa metryk, druga za, w ktrej powoalimy si na moliwo praktycznego badania
odlegoci, stwierdza eksperymentalny fakt, e przestrze posiada metryk. Potrzebny byby
Leibnizowi argument innego rodzaju. Potrzebny byby mu dowd na to, e z zaoenia, i
przestrze jest relacyjna, wynika, e posiada metryk (a nie tylko, e jest metry- zowalna). Takiego
dowodu nie umia Leibniz poda. Na sabo argumentacji Leibniza w tej sprawie zwrcili uwag
Heller i Staruszkiewicz w swojej wzmiankowanej ju przez nas pracy. Uwaaj oni rwnie, e
Leibniz nie umia wybroni si rwnie przed innym zarzutem Clarkea dotyczcym
bezwadnoci. Ten drugi zarzut Clarkea postaramy si szerzej omwi dalej.
Materialistyczna koncepcja przestrzeni jest wynikiem pewnych uproszcze dokonanych przez
Leibniza w ogniu ostrej polemiki z newtonistami. W rzeczywistoci, aby zrozumie jego koncepcj
czasu i przestrzeni, naley sign do doktryny monad. Zdaniem Leibniza wiat jest zbiorem
atomw psychicznych, czyli monad38. Poniewa monady pozbawione s czci, nazywa je Leibniz
niekiedy substancjami prostymi. Jego zdaniem jest nieodzowne, aby skoro istniej substancje
proste istniay rwnie substancje zoone. Zwyke atomy nie mog by jednak substancjami
prostymi ze wzgldu na swj przestrzenny charakter. Wedug Leibniza przestrzenno pociga za
sob konieczno posiadania ksztatu i rozcigoci, a co za tym idzie podzielnoci. Za
prawdziwe substancje proste, prawdziwe atomy rzeczywistoci nie mog by podzielne. Musz one
by jedno- ciami. Leibniz uwaa, e jeli wiat ma rzeczywicie istnie, a nie by jedynie
chimerycznym zudzeniem, musi on istnienie swoje opiera na trwaych fundamentach, a nie na
czym tak nieuchwytnym jak przestrzenne atomy Demokryta, ktre by moe tak posiadaj

wasno, e po podzieleniu oka si w wikszej czci wypenione prni, te za ich czci,


ktre pozostan trwae, przy dalszym podziale znw oka si wypenione gwnie prni itd., co
w konsekwencji przy dostatecznie duej iloci podziaw doprowadzi do pogldu, e na wiecie nic
poza prni czyli nicoci nie istnieje. Istnienie substancji zoonej wymaga rzeczywistej trwaoci
i niepodzielnoci jej elementw.
Poszukujc takich trwaych, niepodzielnych i nieprzestrzennych elementw rzeczywistoci,
Leibniz, ktry w modoci by zwolennikiem pogldw Demokryta, zwrci uwag na Arystotelesa
i scholastykw. Zdaniem Arystotelesa wszystkie twory organiczne stanowi nierozczne caoci, na
ktre skada si dusza i ciao. Dusza jest energi istoty organicznej, przyczyn jej wszystkich
samorzutnych czynnoci. Arystoteles o wskie pojcie duszy byo pojciem dynamicznym i oglno
biologicznym. Wedug Arystotelesa mona byo mwi o duszach rolin38
Gottfried Wilhelm Leibniz, Zasady filozofii, c%yli mmadologia, prze. Stanisaw Cichowicz, w:
Wygnanie wiary filozofa, ss. 295-3x7.
66}
nych, zwierzcych, a take o duszach mylcych, czyli ludzkich. Istniaa wic dla niego caa
hierarchia dusz.
Wanie tego typu dusze uzna Leibniz za atomy psychiczne - monady. Monady s niepodzielne.
Niepodobna nawet wyobrazi sobie czci duszy ludzkiej. Monady naley wyobraa sobie wanie
przez podobiestwo do duszy ludzkiej. Nasza wasna dusza jest nam dana w bezporednim
wewntrznym poznaniu. Istnieje caa hierarchia monad, od najbardziej prymitywnych do
najdoskonalszych. Wszystkie monady rni si od siebie, co oznacza, e nie ma dwch
jednakowych monad. Monady nie oddziaywaj na siebie. Z tego powodu zmiany wewntrz
monady nie s zalene od innych monad. Poniewa monady s jednociami i jako takie s
pozbawione czci, ich wewntrzne zmiany musz polega na czym innym ni ruch czci
wzgldem siebie. Leibniz pisze, i aby zmiany owe byy moliwe, monady musz by wyposaone
w pewne jakoci stanowice co szczegowego, co si zmienia. Wanie dziki tym jakociom
jedne monady dadz si odrni od innych. Jakoci tworz w kadej monadzie wielo w jednoci.
T wielo w jednoci naley rozumie poprzez analogi z wieloci jakoci w jednoci duszy
ludzkiej, ktra czuje wasn jedno. Stan przejciowy zawierajcy wielo w jednoci, czyli w
substancji prostej, nazywa Leibniz postrzeeniem. To, e monada przechodzi od jednego
postrzeenia do drugiego, wynika z dziaalnoci pewnej zasady wewntrznej dynamicznej, czyli
pewnej dnoci (appetitio). Tak wic monad charakteryzuj postrzeenia, ktre nie s niczym
innym jak jej stanami, oraz dnoci powodujce zmiany postrzee.
Postrzeenie, czyli cay zesp jakoci, jakich doznaje monada, jest odbiciem, obrazem materii.
Mona tutaj postawi pytanie: jak mona mwi o odbiciach czy obrazach materii, ktra faktycznie
nie istnieje? Wszak istniej jedynie monady, ktre nie s nawet w stanie ze sob si kontaktowa.
Istotnie, problematyka materii jest u Leibniza niezmiernie skomplikowana. Mimo to, naszym
zdaniem, mona j stosunkowo spjnie wyeksplikowa.
W wielu wypowiedziach Leibniz utosamia materi z postrzeenia- mi monady. Wprawdzie pisa
on, e monada wyraa jedynie cay wszechwiat, ale naley przez to rozumie tyle: monada (a
dokadniej rzecz biorc, postrzeenie monady) stanowi pewn stron wszechwiata materialnego.
Gdy Leibniz mwi, e monada odzwierciedla materi, naley pamita, e poza takimi
odzwierciedleniami adna materia nie istnieje. Materia, ktr ogldaj wszystkie monady, jest
sztucznym tworem naszego umysu powstaym poprzez zoenie ze sob obrazw, ktre znajduj
si w rnych monadach. Istnieje nieskoczenie wiele monad. Kada z nich oglda wszechwiat z
wasnej perspektywy, z wasnego jak powiada Leibniz punktu widzenia. Leibniz pisze:
Idzie to nawet jeszcze dalej, kada bowiem substancja sama jedna wyraa cay wszechwiat: jest
ona odpowiednio do wasnego odniesienia lub punktu widzenia zwierciadem doskonaym, cho to
zestawienie zbyt wielu rzeczy w kadej z nich nie pozwala, aby je poznaa wyranie.
Poszczeglne monady widz wic nie wszystko dokadnie i wyranie. Wyrano ich widzenia i
jego zakres zale od tego, jak wysoko w hierarchii monad same si znajduj. Postrzeenia
poszczeglnych monad wzajemnie si

664
uzupeniaj. Gdy bierzemy pod uwag wszystkie monady, ktrych jest nieskoczenie wiele,
otrzymany zbir obrazw tak naoy si na siebie z wszystkich stron, e mamy obraz materii
nieskoczenie dokadny i wyrany. Napisalimy obraz w cudzysowie, poniewa obraz ten nie
posiada adnego realnego odpowiednika. Ten wanie zoony z wielu czstkowych obrazw
poszczeglnych monad obraz stanowi materi Leibniza. Leibniz nazywa niekiedy materi dobrze
ugruntowanym zjawiskiem. Powody uycia takiej terminologii s do jasne. Jeli uwaa materi
poszczeglnych monad (czyli ich postrzeenia) za zjawiska, to suma tych zjawisk bdzie
zjawiskiem dobrze ugruntowanym, poniewa postrzeenia poszczeglnych monad wzajemnie si
potwierdzaj i jak by to powiedzia Leibniz ugruntowuj. Gdyby rzeczywicie istnia
wszechwiat materialny poza monadami i monady miay mono widzenia go, i gdyby byy
zdolne, wzajemnie si uzupeniajc, dostrzec w nim absolutnie wszystko, obrazy wiata, jakie by
si w nich pojawiy, byyby dokadnie takie same jak te, ktre przy zaoeniu nieistnienia takiego
wiata posiadaj. Tak wic wszechwiat bdcy zoeniem postrzee wszystkich monad oddaje
wszystkie waciwoci wszechwiata materialnego, ktry jednak nie istnieje. Jest on bowiem
jedynie sztucznym tworem zoonym w ludzkiej wyobrani z rnych wzajemnie si
uzupeniajcych obrazw znajdujcych si w rnych monadach. Leibniz pisze czsto o tym
wszechwiecie, e tak jakby istnia. Czsto zapomina doda te sowa tak jakby i mwi o nim
jak o wiecie realnie istniejcym. Jest to przyczyn nieporozumie i powoduje, e przypisuje si
czsto Leibnizowi niekonsekwentne stanowisko w sprawie statusu ontologicznego materii. Jeeli
jednak w tej sprawie mona co Leibnizowi zarzuci, to raczej nieporzd- ny sposb pisania, ktry
mg prowadzi do wielu nieporozumie, a nie brak konsekwencji. Leibniz zawsze i konsekwentnie
podkrela, e materia jest jedynie dobrze ugruntowanym zjawiskiem.
Poniewa monady s zamknite i nie jest moliwe oddziaywanie midzy nimi, to zgodno
pomidzy postrzeeniami rnych monad trwajca, mimo e postrzeenia owe zmieniaj si w
czasie, moliwa jest dziki wprzd ustanowionej harmonii. Zdaniem Leibniza wiat jest tak
skonstruowany, e pomidzy postrzeeniami rnych monad panuje taka harmonia, jakby
odzwierciedlay one jedn spjn rzeczywisto materialn.
Zdaniem Leibniza, wiat jest tak skonstruowany, e kada substancja prosta dziki swojej
przedstawiajcej naturze wyraa ca materi, w ktrej poszczeglne substancje proste s
reprezentowane pod postaciami rolin, zwierzt czy ludzi. Monada jest w wiecie materialnym
reprezentowana przez ciao znajdujce si w miejscu, z ktrego ona sama widzi ca materi. Ciao
monady nazywa niekiedy Leibniz jej punktem widzenia, poniewa poprzez miejsce ciaa w materii
wyraa si jej stosunek do cia bdcych reprezentantami innych monad. Leibniz czsto pisa, e
ciaa skadaj si z monad. Naszym zdaniem, naley to rozumie w nastpujcy sposb: kade ciao
niezalenie od tego, jak jest mae, skada si z nieskoczonej iloci cia reprezentujcych inne
monady w wiecie materialnym monady, ktrej jest postrzeeniem (w monadologii Leibniza ciaa
s postrzeeniami). W tym i tylko w tym znaczeniu mona mwi o tym, e ciaa skadaj si z
monad. Ciao monady, czy te jakakolwiek inna cz materii, moe by
66j
traktowane (gdy jest dla jakiego celu odpowiednio mae) jako punkt fizyczny. Punktem fizycznym
moe by na przykad Ziemia, gdy rozpatrujemy jej ruch wzgldem Soca. Punktem fizycznym
moe by pies, gdy analizujemy jego ruch podczas pocigu za zajcem itp. Oprcz punktw
fizycznych rozrnia Leibniz jeszcze punkty metafizyczne i punkty matematyczne. Punkty
metafizyczne to po prostu prawdziwe elementy rzeczywistoci czyli monady. Znacznie bardziej
zoona jest sprawa z punktami matematycznymi. Russell uwaa, e Leibniz utosamia je z
jakociami przestrzennymi. Jakoci przestrzenne s cile zwizane z punktami widzenia monad.
Jak ju pisalimy, punkt widzenia monady stanowi jej ciao. Jest to wic ta grudka materii, ten
fragment postrzeenia, ktry w kosmosie materialnym monady j sam reprezentuje. Jako
pooenia przestrzennego wyraa stosunki przestrzenne ciaa monady z wszystkimi innymi ciaami.
Obecnie przechodzimy do interpretacji spirytualistycznej Leibnizow- skiej filozofii przestrzeni. Na
gruncie tej interpretacji mona u Leibniza wyrni dwa rodzaje przestrzeni. Pierwszym z nich jest

subiektywna przestrze monady. Drugim jest przestrze intersubiektywna. Kada monada posiada
wasn przestrze subiektywn. Poniewa midzy monadami nie ma adnych fizycznych zwizkw,
nie ma rwnie adnych zwizkw midzy ich przestrzeniami. Z jednej strony przestrze jest
subiektywna, z drugiej jednak ze wzgldu na istnienie wicej ni jednej monady poza wasn
przestrzeni podmiotu (na przykad podmiotu czytajcego ten tekst) istniej subiektywne
przestrzenie innych monad. Trudno byoby powiedzie, e istniej one realnie, poniewa sowo
realny posiada bardzo okrelone znaczenie. Gdy mwimy na przykad, e materia istnieje realnie,
mamy na myli to, e poza podmiotem istnieje co, co jest od niego niezalene, a czemu
odpowiadaj postrzeenia podmiotu. Oczywicie na gruncie monadologii Leibniza istnienia takiej
materii si nie zakada. Poniewa nie istnieje obiektywna materia, nie istnieje i obiektywna
przestrze. Kosmosy i przestrzenie innych monad nie s realnym odpowiednikiem moich
postrzee. S one rwnie postrzeeniami, tyle e nalecymi do innych monad. Mamy wic w
monadologii sytuacj nastpujc. Poza moj subiektywn przestrzeni istnieje inna przestrze, a
nawet wiele przestrzeni; wszystkie one jednak s rwnie subiektywne i adna z nich nie jest ani ta
sama, ani nawet taka sama jak moja przestrze. Poniewa o przestrzeniach tych nie moemy
mwi, e istniej realnie, musimy znale takie sowo, ktre oddawa bdzie fakt, e przestrzenie
te nie s bynajmniej przestrzeniami pozornymi, czyli tylko konstrukcjami matematycznymi.
Najbardziej odpowiednim sowem wydaje si nam sowo rzeczywisty. Bdziemy wobec tego
mwili, e kada monada posiada swoj subiektywn, ale rzeczywist przestrze. Sowo
rzeczywisty ma wic u nas inne znaczenie ni sowo realny. Rzeczywiste jest przeciwiestwem
pozornego i moe by zarwno podmiotowe, jak i przedmiotowe. Bdziemy podkrela
rzeczywisto przestrzeni monady jeszcze z powodw psychologicznych. Sowo subiektywny
posiada w jzyku polskim pejoratywne zabarwienie i czsto niesusznie utosamiane jest ze sowem
pozorny. Subiektywno bynajmniej jednak nie oznacza pozornoci, ale charakteryzuje
podmiotow stron rzeczywistoci.
Zastanwmy si obecnie, jaka jest natura subiektywnej przestrzeni monady. Leibniz pisze, e
przestrze jest relacyjna. Ley wic u podoa koncepcji
666
przestrzeni subiektywnej pojcie relacji przestrzennej pomidzy ciaami. W koncepcji
monadologicznej Leibniza ciaa stanowi fragmenty postrzeenia - albo te rne postrzeenia
rwnoczesne. Relacje przestrzenne powinny wic by relacjami midzy rnymi rwnoczesnymi
postrzeeniami monady. Ale pojawia si tutaj pewna trudno interpretacyjna. Jest ona zwizana z
faktem, e w przestrzeni monady istnieje wyrnione ciao stanowice jej punkt widzenia. Jest to
wasne ciao monady. Gdyby nie ono, przestrze monady nie rniaby si niczym (oczywicie poza
statusem ontologicznym) od przestrzeni wedug interpretacji materialistycznej.
Na gruncie teorii relacyjnej jedynym sposobem wyrnienia przestrzennego jakiego ciaa jest
wyrnienie relacji przestrzennych tego ciaa z innymi ciaami. Tak wic naley uwaa, e wedug
Leibniza relacje przestrzenne ciaa stanowicego punkt widzenia monady s wyrnione.
Przyjwszy, e relacje te s wyrnione, naley spyta o charakter tego wyrnienia. Jedynym
sposobem wyrnienia tych relacji, ktry wydaje si oddawa intuicje Leibniza, jest wyrnienie
ontologiczne. A wic tylko relacje przestrzenne ciaa monady z innymi ciaami s relacjami
rzeczywistymi. To one stanowi rzeczywist przestrze monady. Wszystkie pozostae relacje nie s
rzeczywiste. Dziki takiemu wyrnieniu ciaa monady stanowi ono nieruchome centrum
przestrzeni monady. Przestrze monady jest zbiorem relacji przestrzennych tego centrum ze
wszystkimi ciaami kosmosu, i tym samym jest przestrzeni absolutn. Mamy wic przestrze
relacyjn z jednej i absolutn z drugiej strony. Wprowadzenie przestrzeni absolutnej monady
wydaje si by konieczne, aby zrozumie wypowiedzi Leibniza dotyczce ruchu absolutnego.
Uznanie za rzeczywiste jedynie tych relacji przestrzennych, ktre s relacjami wicymi rne
ciaa z ciaem monady, jest wyrnieniem tych relacji przestrzennych, ktre monada bezporednio
widzi. Relacje przestrzenne pomidzy ciaami, z ktrych adne nie jest ciaem monady, nie s
przez monad widziane, nie s wic rzeczywiste. W materii i w przestrzeni monady nie moe by
rzeczywiste nic, co nie jest postrzegane.

Tym sposobem absolutna przestrze monady jest jedynie pewn perspektyw przestrzenn.
Absolutna przestrze monady, podobnie jak jej kosmos, wydaj si by obrazem z punktu
widzenia monady realnej przestrzeni i realnego kosmosu. Ale jest to jedynie zudzenie. adna
taka przestrze ani aden taki kosmos nie istniej. Rzeczywiste s jedynie: perspektywa
przestrzenna i postrzegana strona kosmosu.
Przy okazji omawiania interpretacji materialistycznej pogldw Leibniza na temat przestrzeni
zastanawialimy si nad stosunkiem przestrzeni do materii. Doszlimy do wniosku, e
konsekwencj relacyjnoci przestrzeni jest atrybutywno przestrzeni w stosunku do materii. Na
gruncie interpretacji spirytualistycznej postpi mona by podobnie. Mona by uzna przestrze za
atrybut materii, a dodatkowo materi za atrybut monady. Wwczas przestrze byaby atrybutem
atrybutu. Wiadomo jednak, e Leibniz nie traktowa przestrzeni jako atrybutu materii. Warto
sprbowa tym razem na gruncie interpretacji spirytualistycznej - zastanowi si, na czym
opiera on to swoje przewiadczenie. Niestety i na gruncie tej interpretacji argumenty Leibniza nie
s przekonujce. S one zreszt waciwie takie same jak argumenty, ktrymi posuylimy si na
gruncie inter66y
pretacji materialistycznej. Koronnym argumentem bdzie i tutaj powoanie si na niezaleno
wasnoci przestrzeni od materii argument, ktry co najmniej rwnie dobrze moe przemawia
za substancjalnoci przestrzeni. Jeli przestrze nie jest atrybutem materii, mona prbowa
traktowa j jako bezporedni atrybut monady. Taka przestrze bezporednio atrybutywna w
stosunku do monady ma charakter bardzo zbliony do ludzkiego sensorium, o ktrym pisze Newton
w Optyce. Moe ona istnie nawet nie wypeniona materi. Jest to wanie przestrze substancjalna
z interpretacji materialistycznej.
Jednak istnienie takiej przestrzeni byo dla Leibniza nie do przyjcia. Systematycznie podkrela on,
e przestrze bez materii to jedynie przestrze idealna matematyczna. Rzeczywista przestrze
jest bez materii nie do wyobraenia. Leibniz pisa, e zawsze, aby oczami wyobrani ujrze
przestrze, musimy wyobrazi sobie rne ciaa materialne, ktre stanowi jakby oparcie dla naszej
wyobrani. Przestrze nie moe wic by - wedug Leibniza - atrybutem materii, nie moe by
rwnie bezporednim atrybutem monady. W tej sytuacji musimy chyba uwaa, e materia i
przestrze razem stanowi atrybut monady. Przy takim zaoeniu stosunek materii do przestrzeni
przedstawia si nastpujco. Materia nie moe istnie bez przestrzeni, a przestrze nie moe istnie
bez materii. Jednak ani materia nie jest atrybutem przestrzeni, ani przestrze atrybutem materii.
Stanowi one jedynie dwie strony tej samej rzeczywistoci. Tym sposobem okazuje si, e na
gruncie spirytualistycznej interpretacji Leibnizowskiej filozofii zwizek midzy materi i
przestrzeni nie jest ani troch bardziej jasny, ni byo to na gruncie interpretacji materialistycznej.
Drugim rodzajem przestrzeni, ktry naley rozway w interpretacji spirytualistycznej, jest
przestrze intersubiektywna. Jak ju pisalimy, przestrzenie subiektywne poszczeglnych monad s
pewnymi perspektywami przestrzennymi. Wprzd ustanowiona harmonia sprawia, e perspektywy
przestrzenne poszczeglnych monad wzajemnie si uzupeniaj w taki sposb, e stanowi jakby
obrazy, z rnych punktw widzenia, jednego i tego samego dla wszystkich kosmosu i zwizanej z
nim przestrzeni. Jednak ani ten kosmos, ani jego przestrze nie istniej. Istniej tylko ich obrazy,
jakimi s postrzeenia i przestrzenie poszczeglnych monad. To, e obrazy nie posiadaj realnego
odpowiednika, nie powoduje nierzeczywistoci samych obrazw (zgodnie ze znaczeniem sowa
rzeczywisty, jakie przyjlimy). Mona wic powiedzie, e chocia nie istnieje realny kosmos,
ktry monady postrzegaj, to jednak istnieje agregat rzeczywistych subiektywnych kosmosw i
rzeczywistych perspektyw przestrzennych wszystkich monad. Agregat perspektyw przestrzennych
nie istnieje jako jedno (nawet subiektywnie), poniewa monady nie s ze sob zwizane. Kada
monada sama nadaje jedno temu agregatowi, gdy go sobie wyobraa. Poniewa agregat ten nie
istnieje jako jedno, jego wyobraenie w postaci jednoci jest jedynie konstrukcj umysu
rzecz idealn. Wszystkie monady mog sobie tak konstrukcj wytworzy, i to wszystkie tak
sam. Z tego powodu mona konstrukcj t nazwa przestrzeni intersubiektywn.
Intersubiektywna przestrze powstaje wic w monadach jako wynik zdolnoci monad do nadawania
jednoci agregatom nie zwizanych ze sob

668
postrzee rnych monad. Intersubiektywna przestrze jest, podobnie jak przestrze subiektywna,
przestrzeni relacyjn, ale nie jest rzeczywista, poniewa jest wyobraeniem w postaci jednoci
agregatu, ktry jednoci nie jest.
Oprcz przestrzeni relacyjnej mona na gruncie interpretacji spirytualistycznej wprowadzi
przestrze substancjaln, podobnie jak to zrobilimy na gruncie interpretacji materialistycznej.
Mona zrobi to zarwno dla przestrzeni subiektywnej, jak i dla przestrzeni intersubiektywnej.
Sposb konstruowania takiej przestrzeni podalimy, omawiajc interpretacj materialistyczn
filozofii czasu Leibniza. Taka przestrze nie moe jednak by przestrzeni rzeczywist. Bdzie ona
przestrzeni idealn - matematyczn. Taka przestrze matematyczna, podobnie jak przestrze
matematyczna z interpretacji materialistycznej, oddaje wasnoci rzeczywistej przestrzeni, takie jak
trjwymiarowo, nieskoczono, spjno itp. Jest to przestrze Euklidesa.
Obecnie zsumujemy powysze rozwaania dotyczce przestrzeni. Przy interpretacji
materialistycznej mamy do czynienia z dwoma rodzajami przestrzeni: pierwszym z nich jest
przestrze rzeczywista. Skadaj si na ni wszystkie relacje przestrzenne pomidzy ciaami.
Oczywicie jest to przestrze relacyjna. Elementarnym pojciem tej koncepcji przestrzeni jest
relacja przestrzenna pomidzy obiektami materialnymi. Drugim rodzajem przestrzeni jest
continuum przestrzenne matematyczne powstae w drodze abstrahowania od realnych relacji
przestrzennych. To continuum nie jest tworem realnym, ale jest tworem idealnym, poniewa istnieje
jedynie w naszym umyle. W rzeczywistoci istniej jedynie ciaa i przestrzenne (oraz inne) relacje
midzy nimi. To continuum naley do tego samego typu tworw co liczby. W koncepcji
materialistycznej naley zaoy atrybutyw- no przestrzeni w stosunku do materii, jak czyni to
interpretujc Leibniza Broad,39 lub uwaa (chocia trudno jest znale dla takiego stanowiska
uzasadnienie), e przestrze i materia stanowi egzystencjalnie rwnoprawne strony tej samej
rzeczywistoci.
Na gruncie interpretacji spirytualistycznej mamy do czynienia z trzema rodzajami przestrzeni.
Pierwszym z nich jest rzeczywista przestrze relacyjna monady. Jest to przestrze absolutna.
Drugim rodzajem przestrzeni jest relacyjna przestrze intersubiektywna, bdca pewn konstrukcj
umysu, poniewa jako cao nie istnieje. Trzecim rodzajem przestrzeni jest przestrze idealna
matematyczna. Przestrze matematyczna jest przestrzeni Euklidesa. Opisuje ona przestrze
rzeczywist zarwno w interpretacji materialistycznej, jak i spirytualistycznej.
Obecnie przechodzimy do rozwaa nad czasem. Najpierw przytoczymy kilka dalszych
wypowiedzi Leibniza:
Nie mona mwi, e pewne trwanie jest wieczne, lecz e rzeczy, ktre zawsze trwaj, s wieczne.
Wszystko to, co istnieje poprzez czas i poprzez trwanie, ustawicznie ginie. Jak za miaaby istnie
wiecznie rzecz, ktra cile mwic nie istnieje nigdy? Jak bowiem miaaby istnie rzecz, ktrej
adna cz nigdy nie istnieje? Z czasu istniej tylko chwile, za chwila nie jest nawet czci
39 Charlie Dunbar Broad, Leibn^s Last Controversy mth be Newtonians, Theorie nr 12, r. 1946,
ss. 143-168.
669
czasu. Ktokolwiek te uwagi rozpatrzy, pojmie atwo, e czas moe by jedynie rzecz idealn.
Analogia za midzy czasem a przestrzeni pozwoli atwo osdzi, e jedno jest rwnie idealne jak
drugie. Jeli jednak powiadajc, e trwanie jakiej rzeczy jest wieczne, ma si na myli jedynie to,
e rzecz ta trwa wiecznie, to nie mam wobec tego adnej obiekcji40.
... To samo dowodzi, e zewntrzne wobec rzeczy chwile nie s niczym i polegaj wycznie na
porzdku nastpczym tych rzeczy41.
Midzy rozcigoci i trwaniem non valet consequentia\ gdyby rozcigo materii nie miaa
granic, nie wynika jeszcze std, e nie miaoby ich rwnie jej trwanie, nawet wstecz, tzn. e
byoby bez pocztku. Jeli do natury rzeczy w caoksztacie naley rwnomierny wzrost
doskonaoci, wiat stworze musi mie pocztek. Dlatego to nie zabraknie racji, aby wyznaczy
granice trwaniu rzeczy, nawet wtedy, gdy ich zabraknie cakiem na to, aby ograniczy rozcigo.
Co wicej, pocztek wiata nie narusza bynajmniej nieskoczonoci jego trwania a parte post, czyli

w dalszych stanach; granice wszechwiata natomiast przeczyyby nieskoczonoci jego


rozcigoci. Tak wic rozumniej jest zaoy pocztek, nili dopuszcza granice, dla zachowania w
jednym i drugim przypadku znamienia nieskoczonego twrcy42.
Wszelako ci, ktrzy przyjli wieczno wiata lub przynajmniej (jak to uczynili synni teolodzy)
moliwo wiecznoci wiata, wcale przez to nie przeczyli jego zalenoci od Boga, jak si ich o to
bezpodstawnie tu pomawia43.
Zarzuca si tutaj, e czas nie moe by porzdkiem rzeczy nastpujcych po sobie, poniewa ilo
czasu moe rosn lub male, przy tym samym porzdku nastpstwa. Odpowiadam, e bynajmniej
tak nie jest. Jeli bowiem czas jest wikszy, wicej bdzie porednich, nastpujcych po sobie
stanw podobnych, jeli za jest mniejszy, bdzie ich mniej, bo te w czasie, podobnie jak i w
przestrzeni, nie ma wcale ani prni, ani - by tak rzec - zagszczenia czy te przenikania44.
Analiz pogldw Leibniza rozpoczniemy od interpretacji materiali- stycznej. Przykadem takiej
interpretacji jest interpretacja Augustynka45. Augus- tynek zwraca uwag, e jego interpretacja
filozofii czasu Leibniza odnosi si mutatis mutandis rwnie do przestrzeni. Augustynek uwaa, e
koncepcja Leibniza jest wyrazem skrajnego monizmu fizycznego, ktry powsta w ogniu ostrej
polemiki z Newtonem. Sedno Leibnizowskiej krytyki Newtona polega zdaniem Augustynka
na tezie, e momenty jako swoiste przedmioty czasowe nie istniej. (Pamitamy, e wedug
Augustynka, podobnie jak i wedug Russella, Broada i innych, Newton traktuje czas jako zoony z
nie mniej realnie ni ciaa istniejcych momentw). Jedynymi indywiduami s dla Leibniza
zdarzenia fizyczne. To midzy zdarzeniami fizycznymi a nie pomidzy momentami (ktre nie
istniej) zachodz
40 Gottfried Wilhelm Leibniz, Polemika Ciark'tern, op. cit., s. 389.
41 Ibid., s. 337.
42 Ibid., ss. 397-398.
43 Ibid., s. 398.
44 Ibid., s. 407.
45 Zdzisaw Augustynek, Natura c^asu, Warszawa 1975, ss. 79-94.
relacje czasowe wczeniej W i rwnoczesnoci R. Tylko zdarzenia i wszelkiego typu relacje
pomidzy nimi (wczajc w to relacje przestrzenne i czasowe) s przedmiotem dowiadczenia.
Augustynek podaje definicj czasu oddajc jego zdaniem najlepiej intuicje Leibniza. Czas jest
uporzdkowanym przez relacj wczeniej W zbiorem zdarze S.
c = <S\ W>
Zdaniem Augustynka natura czasu tkwi w relacji czasowej B7. Dlatego definicja nosi miano
relacyjnej w przeciwiestwie do definicji Newtona, wedug ktrej natura czasu tkwi w
indywiduach czasowych - momentach. Stosunek czasu do wiata zdarze w tej interpretacji
Augustynek ujmuje w dwa twierdzenia. Pierwsze z nich gosi, e istniej zdarzenia, ktre wchodz
w relacj W, czyli s nierwnoczesne, drugie e nie ma zdarze pozaczasowych. To drugie
twierdzenie nie wynika, zdaniem Augustynka, z samej definicji czasu Leibniza. Twierdzenia te maj
nastpujce konsekwencje egzystencjalne: z pierwszego wynika, e nie ma czasu bez wiata
zdarze, z drugiego e nie ma wiata zdarze bez czasu. Leibniz, pisze Augustynek, polemizujc
z Newtonem dowodzi, e nie ma czasu bez wiata, natomiast twierdzenie, e nie istnieje wiat bez
czasu, byo rwnie goszone przez Newtona. Augustynek pisze dalej:
Z oglniejszego punktu widzenia, stosunek czasu do wiata zdarze przedstawia si tutaj
nastpujco. Zdarzenia, czyli elementy zbioru Sy wchodz
- oprcz czasowych take w liczne relacje: przestrzenne oraz rozmaite relacje fizyczne (np.
rne oddziaywania). Biorc to pod uwag mona uj wiat zdarze jako bardzo bogat struktur
relacyjn. Zakres tej struktury to oczywicie zbir Sy a jej charakterystyka - to peny zbir tych
relacji. Leibnizowski czas, tj. struktura KSyWy, stanowi zatem okrelon podstruktur owej oglnej
struktury relacyjnej, czyli struktur o tym samym zakresie zbiorze S co ostatnia, ale o
charakterystyce ograniczonej jedynie do relacji W. A wic czas jest obiektem, w ktrym abstrahuje
si od wszystkich innych relacji oprcz relacji W. Analogicznie mona uj przestrze fizyczn jako
tak podstruktur owej oglnej struktury relacyjnej, ktrej zakresem jest take zbir , za

charakterystyk stanowi wycznie relacje przestrzenne. Leibniz w istocie tak wanie pojmowa
przestrze fizyczn. Jest on bowiem rwnie autorem relacyjnej koncepcji przestrzeni, ktr mona
wyeks- plikowa analogicznie, jak to uczynilimy z jego koncepcj czasu46.
Augustynek zwraca uwag na fakt, e czas jako struktura jest zbiorem zdarze uporzdkowanym
czciowo. Polega to na tym, e chocia relacja W jest w zbiorze S asymetryczna i tranzyty^yna, to
jednak nie jest w tym zbiorze spjna. Istniej bowiem takie zdarzenia, ktre chocia rne, nie
wchodz ze sob w relacj W. S to zdarzenia rne i rwnoczesne. W zwizku z tym relacja
rwnoczesnoci
- pisze Augustynek nie jest w zbiorze S tosama z identycznoci.
Augustynek nie wyjania w prezentowanych powyej pogldach, jaki jest jego stosunek do
atrybutywnoci czasu wzgldem materii u Leibniza.
46 Ibid., s. 83.
671
Wydaje si jednak, e przyjcie, i czas jest atrybutywny w stosunku do materii, jest najbardziej
naturalne na gruncie monizmu fizycznego, w duchu ktrego Augus- tynek Leibniza interpretuje.
Oczywicie podobnie jak w wypadku przestrzeni nie mona uwaa, e czas jest atrybutywny
w stosunku do pojedynczych zdarze. Taka atrybutywno byaby niezgodna z teori relacyjn
czasu. Jednak mona z pewnoci traktowa relacje czasowe jako atrybutywne w stosunku do par
zdarze, a co za tym idzie uwaa czas za atrybut wiata zdarze.
Traktowanie czasu jako atrybutu materii nie oddaje intuicji Leibniza. Sam Leibniz nie uwaa czasu
za atrybut materii. Jednak nieatrybutywne stanowisko nie wydaje si atwe do utrzymania. Czas,
ktry nie byby atrybutywny w stosunku do materii, musiaby mie charakter substancjalny, co
staoby w sprzecznoci z relacyjn natur czasu, albo musiaby by z materi zwizany, nie bdc w
stosunku do niej atrybutywny. Czas i materia stanowiyby wedug tej ostatniej koncepcji dwie
strony tej samej rzeczywistoci. Czas nie mgby istnie bez materii, materia nie mogaby istnie
bez czasu, podobnie jak ma to miejsce w wypadku materii i przestrzeni (o czym ju pisalimy).
Taka nieatrybutywna i niesubstancjalna koncepcja czasu nie wydaje si najbardziej jasna. Leibniz
chyba jednak j wanie preferowa.
Na gruncie interpretacji materialistycznej istnieje due podobiestwo midzy czasem i przestrzeni.
Dlatego wypowiedzi Leibniza na temat idealnoci czasu naley traktowa podobnie jak jego
wypowiedzi na temat idealno- ci przestrzeni. Idealno czasu polega wic na nieistnieniu czasu
jako samodzielnego, poza ciaami istniejcego continuum. Takie continuum jest jedynie tworem
naszej wyobrani powstaym podobnie jak wyobraenie absolutnej przestrzeni. Jest ono tworem
jak powiada Leibniz - matematycznym, podobnym do liczb. Momenty, z ktrych si to continuum
skada, powstaj (posumy si tu terminologi Broada) przez logiczn konstrukcj z relacji
czasowych. Cay za czas jest logiczn konstrukcj z momentw. Jednak poniewa czas idealny,
matematyczny, powstaje w drodze abstrahowania od rzeczywistych relacji czasowych midzy
zdarzeniami, jego wasnoci odpowiadaj wasnociom czasu rzeczywistego.
A oto jak mona doj do wyobraenia czasu istniejcego poza zdarzeniami. Midzy kadymi
dwoma zachodzcymi w tym samym miejscu (omawiajc koncepcj przestrzeni podalimy
definicj tego samego miejsca) zdarzeniami nie koincy dujcy mi z sob zachodzi relacja
wczeniej W. Jeli wybierzemy jakie zdarzenie A, zdarzenie to jest wczeniejsze od pewnych
zdarze zachodzcych w tym samym miejscu, a pniejsze od innych. Wemy zbir relacji
czasowych wczeniej i pniej wicych to zdarzenie z wszystkimi nie koincydujcymi z nim
zdarzeniami zachodzcymi w tym samym miejscu. Zbir ten stanowi jako pooenia czasowego
zdarzenia A. Tej jakoci odpowiada wyobraony przez nas moment Ta istniejcy w oderwaniu od
relacji czasowych stanowicych jako pooenia czasowego zdarzenia A. Ten moment jest jedynie
wytworem naszej wyobrani, w rzeczywistoci istnieje jedynie jako pooenia czasowego
zdarzenia A bdca zbiorem relacji czasowych. Wyobraamy sobie, e zdarzenie A zachodzi w
momencie TA. Jednak nie oznacza to nic innego ni to, e zdarzenie to wyposaone jest w pewn
jako pooenia czasowego, bdc zbiorem
J2

relacji czasowych zdarzenia A z innymi zdarzeniami. Zbir wszystkich momentw T, w ktrych


zachodz zdarzenia tworzce pewn nitk zdarzeniow, nazywamy czasem idealnym. Czas idealny
nadaje si jednak wietnie do opisu czasu rzeczywistego. Dzieje si tak dlatego, e kademu
momentowi czasu idealnego odpowiada rzeczywista jako pooenia czasowego bdca zbiorem
rzeczywistych relacji czasowych.
Mamy wic na gruncie interpretacji materialistycznej dwa czasy. Czas rzeczywisty, ktrego natura
polega na zachodzcych midzy zdarzeniami relacjach wczeniej, czas, ktry moemy nazwa
fizycznym, i czas idealny powstay dziki uprzedmiotowieniu w wyobrani jakoci pooe
czasowych. Gdy Leibniz mwi, e czas jest czym idealnym - ma na myli ten drugi czas, gdy pisze
0 rzeczywistoci czasu chodzi mu o ten pierwszy.
Na gruncie interpretacji materialistycznej wszystkie zdarzenia istniej jednakowo realnie.
Ontologicznie adne zdarzenie nie jest wyrnione. Piszemy o zdarzeniach, a nie o momentach,
poniewa jedynie zdarzenia istniej realnie. Poniewa adne zdarzenie nie jest wyrnione, nie
mona mwi o absolutnej teraniejszoci, przeszoci i przyszoci. Zdarzenie teraniejsze trzeba
wybra konwencjonalnie i dopiero wtedy wzgldem niego mona definiowa przyszo i
przeszo. Tak konwencjonalnie zdefiniowana przyszo bdzie zbiorem zdarze pniejszych od
zdarzenia wybranego przez nas jako teraniejsze. Podobnie przeszo bdzie zbiorem zdarze
wczeniejszych od niego. Przyszo
1 przeszo mog wic mie charakter obiektywny, ale za cen tego, e bd wzgldne. Gdybymy
chcieli mwi o absolutnie przeszych i o absolutnie przyszych zdarzeniach, musielibymy zrobi
zaoenie egzystencjalne (ktre dla materialisty jest nie do przyjcia), e zdarzenia absolutnie
teraniejsze s jedynymi istniejcymi zdarzeniami. Tak wic na gruncie materialistycznej
interpretacji nie mona wyrni teraniejszoci inaczej ni konwencjonalnie. Na gruncie tej
interpretacji przewiadczenie Leibniza, e istnieje tylko teraniejszo, a przeszo i przyszo nie
istniej, jest subiektywnym zudzeniem podmiotu nie umiejcego przezwyciy antropocentryzmu.
Zudzenia takie przezwycia nauka, przezwyciajc antropocentryzm.
Na gruncie interpretacji materialistycznej nie maj sensu wypowiedzi Leibniza na temat stawania
si wiata. Nic wicej nie da si tam o stawaniu powiedzie ni to, co daje si uj relacj czasow
wczeniej. Stawanie si wiata oznacza wic na gruncie materialistycznej interpretacji filozofii
Leibniza jedynie tyle, e o kadych dwch nierwnoczesnych zdarzeniach mona powiedzie, ktre
z nich jest wczeniejsze, a ktre pniejsze. Wprowadzenie czasu idealnego obok czasu
rzeczywistego byo Leibnizowi potrzebne do wygodnego mwienia o pewnych geometrycznych
wasnociach rzeczywistego czasu. Jeli chodzi o geometryczne wasnoci, idealny czas Leibniza
dokadnie odpowiada czasowi absolutnemu Newtona. Jest on jednowymiarowy, jednorodny, spjny
i posiada zwrot. Rnica jest rnic ontologiczn. Na gruncie interpretacji materialistycznej czas
absolutny Newtona skada si z momentw-indywiduw istniejcych realnie, w ktrych zachodz
zdarzenia. Czas Leibniza skada si z momentw, ktre s uprzedmiotowionymi przez nasz
wyobrani jakociami pooe czasowych, czyli wyob673
raonymi jako istniejce poza jakociami odpowiedniki tych jakoci, w ktrych - jak si nam tylko
wydaje - zachodz zdarzenia.
Dziki wprowadzeniu czasu idealnego moe Leibniz mwi o momentach, podobnie jak dziki
wprowadzeniu idealnej przestrzeni mg mwi
0 punktach. Dziki wprowadzeniu idealnego czasu i idealnej przestrzeni uzyska Leibniz prosty
jzyk do opisu rzeczywistego czasu i rzeczywistej przestrzeni.
Interpretacja matrialistyczna koncepcji Leibniza jest, mona by rzec, duo bardziej dowolna ni
materialistyczna interpretacja koncepcji Newtona. Dokonujemy takiej interpretacji gwnie po to,
aby zobaczy, jak pewne idee Leibniza sprawuj si na gruncie materializmu. Jednak olbrzymiej
iloci wypowiedzi Leibniza nie da si w ogle materialistycznie zinterpretowa. Wydaj si one na
gruncie tej interpretacji oczywistymi nonsensami. Nale do nich wypowiedzi na temat upywu
czasu, stawania si wiata, ruchu absolutnego, si w sensie metafizycznym itp.
Przy interpretacji spirytualistycznej naley odwoa si do ontologii spirytualistycznej Leibniza monadologii. Fundamentem monadologii jest, jak wiadomo, Leibniza koncepcja substancji. O

definicji substancji Leibniza pisalimy ju we wstpie. Wedug Russella substancja jest dla Leibniza
czym, co jest wyposaone w rnego rodzaju atrybuty i trwa w czasie. Russell zwraca uwag na
fakt, e z tym trwaniem w czasie sprawa nie jest wcale prosta. Aby bowiem substancja moga trwa
w czasie, czas musiaby by w stosunku do substancji czym zewntrznym. Musiaby istnie
obiektywny i realny czas poza substancjami. Jak wiadomo, taki czas u Leibniza nie moe istnie i
nie istnieje.
W tej sytuacji Russell47 dopatruje si sprzecznoci w pogldach Leibniza, polegajcej na tym, e z
jednej strony zakada si istnienie czasu realnego
1 niezalenego egzystencjalnie od monad, z drugiej za - istnieniu takiego czasu przeczy. Zgadzamy
si z Russellem, e nie mona, definiujc substancj, odwoywa si do obiektywnie istniejcego
czasu, jeeli poza substancj nic nie istnieje. Czy jednak Leibniz to robi? Leibniz uywa sw
potocznych, ktrych znaczenie nie jest wyranie ustalone i ktre czsto rozumie inaczej ni Russell.
Pisze wprawdzie, e substancja trwa, ale mamy wiele powodw, aby sdzi, e Leibniz utosamia
(podobnie jak Newton) sowo trwanie ze sowem istnienie. Trwanie substancji to dla Leibniza
po prostu istnienie substancji. Rnica midzy sowem trwanie a sowem istnienie nie polega
na ich rnych znaczeniach. Mwimy substancja trwa, gdy chcemy zwrci uwag na czasowe
wasnoci substancji. Podobnie uywamy sw Gwiazda Wieczorna zamiast Wenus, nawizujc
do wasnoci tej planety polegajcej na systematycznym ukazywaniu si na wieczornym
nieboskonie.
Dla Leibniza okrelenie substancja trwa w czasie jest naszym zdaniem - zupenie pozbawione
sensu. Tak wic nie moemy zgodzi si z Russellem, e w koncepcji substancji Leibniza tkwi
sprzeczno polegajca na zakadaniu istnienia realnego czasu poza substancjami i jednoczesnym
zaprzeczaniu temu.
47 Bertrand Russell, op. cit.y s. 122.
674
Powysza niekonsekwencja w filozofii substancji Leibniza bya przedmiotem naszych do
szczegowych rozwaa, poniewa dotyczy czasu. Oglnie jednak nie zamierzamy przeprowadza
analizy krytycznej tej filozofii. Przedmiotem naszej rozprawy nie jest bowiem badanie, czy taka lub
inna koncepcja materialistyczna czy spirytualistyczna jest niesprzeczna, ale zastanowienie si nad
konsekwencjami, jakie zaoenie takiej koncepcji wnosi do pogldw na temat czasu i przestrzeni.
Na gruncie interpretacji spirytualistycznej mona wyrni dwa rodzaje czasu. Pierwszym jest czas
monady, drugim czas wsplny dla wszystkich monad. Zajmijmy si najpierw tym pierwszym.
Leibniz niejednokrotnie zwraca uwag na podobiestwo midzy czasem i przestrzeni. Gdy tylko
udao mu si wykaza, e czas posiada jakie waciwoci, natychmiast dodawa, e ze wzgldu na
podobiestwo pomidzy czasem a przestrzeni podobne waciwoci posiada i przestrze. I
odwrotnie z wasnoci przestrzeni wnioskowa o wasnociach czasu. Russell48 i Broad49
zwracaj uwag na zbyt pochopne posugiwanie si przez Leibniza tymi analogiami. Pomidzy
czasem i przestrzeni w jego wasnym ujciu istniej (szczeglnie na gruncie interpretacji
spirytualistycznej) bardzo powane rnice. Przede wszystkim czas jest czym idealnym (jak pisze
Russell) w wyszym stopniu ni przestrze. Sprbujmy wyjani, co to oznacza. Na gruncie
interpretacji spirytualistycznej mona z rwnym powodzeniem co na gruncie interpretacji
materialistycznej posugiwa si pojciem zdarzenia. Zdarzenia s jednak tutaj atrybutywne w
stosunku do monady. Idealno czasu podobnie jak idealno przestrzeni polega na tym, e nie
istniej indywidua odpowiednio czasowe i przestrzenne w ktrych zachodz zdarzenia. Czas i
przestrze skadajce si z takich odpowiednio czasowych i przestrzennych indywiduw s jedynie
tworami wyobrani rzeczami idealnymi. Przestrze jest idealna jedynie w tym znaczeniu. Jeli
chodzi o czas, to sprawa si komplikuje. Istniej jedynie zdarzenia teraniejsze. Wedug
interpretacji spirytualistycznej ani zdarzenia przysze, ani przesze nie istniej. Wszak istniej tylko
postrzeenia monady, a postrzeenia s ex definitione teraniejsze. Poniewa nie istniej zdarzenia
przysze i zdarzenia przesze, momenty odpowiadajce tym zdarzeniom s rzeczami idealnymi
skonstruowanymi na bazie rzeczy nie istniejcych, czyli idealnymi w podwjnym sensie. Tylko
moment teraniejszy moe by traktowany jako idealny w tym samym stopniu co punkty

przestrzeni.
Idealne momenty s dla Leibniza bardzo wygodnymi pojciami umoliwiajcymi mwienie w
sposb uproszczony o pewnych zoonych sprawach.
Kadej klasie zdarze rwnoczesnych odpowiada pewien moment, w ktrym (jak si nam tylko
wydaje) zdarzenia te zachodz. Dlatego mona mwi (i Leibniz mwi) o upywie czasu. Ten
upyw czasu polega na przechodzeniu momentw z przyszoci poprzez teraniejszo do
przeszoci. Poniewa jednak momenty s jedynie idealne, o upywie czasu mwimy jedynie w
przenoni. Jest to tylko uproszczony sposb mwienia. W rzeczywistoci nastpuje jedynie
przepyw
48 Bertrand Russell, op. cii.
49 Charlie Dunbar Broad, op. cit.
raonymi jako istniejce poza jakociami odpowiedniki tych jakoci, w ktrych jak si nam
tylko wydaje zachodz zdarzenia.
Dziki wprowadzeniu czasu idealnego moe Leibniz mwi o momentach, podobnie jak dziki
wprowadzeniu idealnej przestrzeni mg mwi
0 punktach. Dziki wprowadzeniu idealnego czasu i idealnej przestrzeni uzyska Leibniz prosty
jzyk do opisu rzeczywistego czasu i rzeczywistej przestrzeni.
Interpretacja materialistyczna koncepcji Leibniza jest, mona by rzec, duo bardziej dowolna ni
materialistyczna interpretacja koncepcji Newtona. Dokonujemy takiej interpretacji gwnie po to,
aby zobaczy, jak pewne idee Leibniza sprawuj si na gruncie materializmu. Jednak olbrzymiej
iloci wypowiedzi Leibniza nie da si w ogle materialistycznie zinterpretowa. Wydaj si one na
gruncie tej interpretacji oczywistymi nonsensami. Nale do nich wypowiedzi na temat upywu
czasu, stawania si wiata, ruchu absolutnego, si w sensie metafizycznym itp.
Przy interpretacji spirytualistycznej naley odwoa si do ontologii spirytualistycznej Leibniza
monadologii. Fundamentem monadologii jest, jak wiadomo, Leibniza koncepcja substancji. O
definicji substancji Leibniza pisalimy ju we wstpie. Wedug Russella substancja jest dla Leibniza
czym, co jest wyposaone w rnego rodzaju atrybuty i trwa w czasie. Russell zwraca uwag na
fakt, e z tym trwaniem w czasie sprawa nie jest wcale prosta. Aby bowiem substancja moga trwa
w czasie, czas musiaby by w stosunku do substancji czym zewntrznym. Musiaby istnie
obiektywny i realny czas poza substancjami. Jak wiadomo, taki czas u Leibniza nie moe istnie i
nie istnieje.
W tej sytuacji Russell47 dopatruje si sprzecznoci w pogldach Leibniza, polegajcej na tym, e z
jednej strony zakada si istnienie czasu realnego
1 niezalenego egzystencjalnie od monad, z drugiej za istnieniu takiego czasu przeczy.
Zgadzamy si z Russellem, e nie mona, definiujc substancj, odwoywa si do obiektywnie
istniejcego czasu, jeeli poza substancj nic nie istnieje. Czy jednak Leibniz to robi? Leibniz
uywa sw potocznych, ktrych znaczenie nie jest wyranie ustalone i ktre czsto rozumie inaczej
ni Russell. Pisze wprawdzie, e substancja trwa, ale mamy wiele powodw, aby sdzi, e
Leibniz utosamia (podobnie jak Newton) sowo trwanie ze sowem istnienie. Trwanie
substancji to dla Leibniza po prostu istnienie substancji. Rnica midzy sowem trwanie a
sowem istnienie nie polega na ich rnych znaczeniach. Mwimy substancja trwa, gdy chcemy
zwrci uwag na czasowe wasnoci substancji. Podobnie uywamy sw Gwiazda Wieczorna
zamiast Wenus, nawizujc do wasnoci tej planety polegajcej na systematycznym ukazywaniu
si na wieczornym nieboskonie.
Dla Leibniza okrelenie substancja trwa w czasie jest naszym zdaniem zupenie
pozbawione sensu. Tak wic nie moemy zgodzi si z Russellem, e w koncepcji substancji
Leibniza tkwi sprzeczno polegajca na zakadaniu istnienia realnego czasu poza substancjami i
jednoczesnym zaprzeczaniu temu.
47 Bertrand Russell, op. /., s. 122.
674
Powysza niekonsekwencja w filozofii substancji Leibniza bya przedmiotem naszych do
szczegowych rozwaa, poniewa dotyczy czasu. Oglnie jednak nie zamierzamy przeprowadza

analizy krytycznej tej filozofii. Przedmiotem naszej rozprawy nie jest bowiem badanie, czy taka lub
inna koncepcja materialistyczna czy spirytualistyczna jest niesprzeczna, ale zastanowienie si nad
konsekwencjami, jakie zaoenie takiej koncepcji wnosi do pogldw na temat czasu i przestrzeni.
Na gruncie interpretacji spirytualistycznej mona wyrni dwa rodzaje czasu. Pierwszym jest czas
monady, drugim czas wsplny dla wszystkich monad. Zajmijmy si najpierw tym pierwszym.
Leibniz niejednokrotnie zwraca uwag na podobiestwo midzy czasem i przestrzeni. Gdy tylko
udao mu si wykaza, e czas posiada jakie waciwoci, natychmiast dodawa, e ze wzgldu na
podobiestwo pomidzy czasem a przestrzeni podobne waciwoci posiada i przestrze. I
odwrotnie - z wasnoci przestrzeni wnioskowa o wasnociach czasu. Russell48 i Broad49
zwracaj uwag na zbyt pochopne posugiwanie si przez Leibniza tymi analogiami. Pomidzy
czasem i przestrzeni w jego wasnym ujciu istniej (szczeglnie na gruncie interpretacji
spirytualistycznej) bardzo powane rnice. Przede wszystkim czas jest czym idealnym (jak pisze
Russell) w wyszym stopniu ni przestrze. Sprbujmy wyjani, co to oznacza. Na gruncie
interpretacji spirytualistycznej mona z rwnym powodzeniem co na gruncie interpretacji
materialistycznej posugiwa si pojciem zdarzenia. Zdarzenia s jednak tutaj atrybutywne w
stosunku do monady. Idealno czasu podobnie jak idealno przestrzeni polega na tym, e nie
istniej indywidua odpowiednio czasowe i przestrzenne w ktrych zachodz zdarzenia. Czas i
przestrze skadajce si z takich odpowiednio czasowych i przestrzennych indywiduw s jedynie
tworami wyobrani rzeczami idealnymi. Przestrze jest idealna jedynie w tym znaczeniu. Jeli
chodzi o czas, to sprawa si komplikuje. Istniej jedynie zdarzenia teraniejsze. Wedug
interpretacji spirytualistycznej ani zdarzenia przysze, ani przesze nie istniej. Wszak istniej tylko
postrzeenia monady, a postrzeenia s ex definitione teraniejsze. Poniewa nie istniej zdarzenia
przysze i zdarzenia przesze, momenty odpowiadajce tym zdarzeniom s rzeczami idealnymi
skonstruowanymi na bazie rzeczy nie istniejcych, czyli idealnymi w podwjnym sensie. Tylko
moment teraniejszy moe by traktowany jako idealny w tym samym stopniu co punkty
przestrzeni.
Idealne momenty s dla Leibniza bardzo wygodnymi pojciami umoliwiajcymi mwienie w
sposb uproszczony o pewnych zoonych sprawach.
Kadej klasie zdarze rwnoczesnych odpowiada pewien moment, w ktrym (jak si nam tylko
wydaje) zdarzenia te zachodz. Dlatego mona mwi (i Leibniz mwi) o upywie czasu. Ten
upyw czasu polega na przechodzeniu momentw z przyszoci poprzez teraniejszo do
przeszoci. Poniewa jednak momenty s jedynie idealne, o upywie czasu mwimy jedynie w
przenoni. Jest to tylko uproszczony sposb mwienia. W rzeczywistoci nastpuje jedynie
przepyw
48 Bertrand Russell, op. cit.
49 Charlie Dunbar Broad, op. cit.
zdarze, czyli stawanie si wiata. Metafizycznym punktem odniesienia dla stawania si wiata jest
monada. Monada trwa, czyli istnieje. Dziki jej istnieniu istniej jej postrzeenia, ktre ex
definitione s postrzeeniami teraniejszymi. Postrzeenia przysze i przesze, czyli przysze i
przesze zdarzenia, nie istniej. Poniewa jednak pamitamy przeszo, moemy std wnioskowa,
e skoro zdarzenia przesze istniay, a nie istniej musia upyn pewien czas. Przepyw zdarze
i odpowiadajcy mu upyw czasu idealnego odbywa si wzgldem monady, ktra jest
metafizycznym obiektem odniesienia tego upywu. Przepyw zdarze nie jest na gruncie
interpretacji spirytualistycznej adnym subiektywnym zudzeniem, jest czym jak najbardziej
realnym. Jest on wynikiem aktywnoci monady, dnoci monady do nowych postrzee.
(Postrzeenia monady to wanie zdarzenia). Wyraajc t myl jeszcze inaczej: stawanie si wiata
jest wynikiem dziaania tkwicej w monadzie siy (w sensie metafizycznym). Mamy wic w
monadologicznej koncepcji do czynienia z dualizmem tego, co materialne - czyli bdce
przedmiotem postrzee monady i aktywnoci monady, a inaczej si w sensie metafizycznym,
powodujc zmienno tego, co materialne. Niezmienna istota monady jest wiadkiem i powodem
nieustannych przemian postrzee - czyli materii. Poniewa postrzeenia monady maj ex
definitione charakter teraniejszy, mamy jak ju pisalimy powane rnice ontologiczne

pomidzy teraniejszoci, przeszoci i przyszoci, w wyniku ktrych wyrniona ontologicznie


jest teraniejszo. Wyrnienie to polega na tym, e jedynie teraniejsze zdarzenia istniej.
Zastanwmy si jeszcze nad spraw stosunku czasu do monady. Gdy rozwaalimy spraw
przestrzeni rzeczywistej, mielimy trzy moliwoci. Moglimy traktowa przestrze rzeczywist
jako atrybut materii, czyli atrybut atrybutu monady. Moglimy uwaa j za bezporedni atrybut
monady lub twierdzi, e dopiero razem z materi stanowi atrybut monady. Z czasem sprawa jest
zgoa inna.
Ze wzgldu na nieistnienie zdarze przyszych i przeszych nie istniej relacje czasowe midzy
zdarzeniami. To sprawia, e czas rzeczywisty nie istnieje na gruncie interpretacji spirytualistycznej.
Dlatego czas idealny jest idealny w sensie podwjnym. Oczywicie czas idealny nie moe by
atrybutem monady, jest on przez monad konstruowany. Atrybutem monady jest pynicie zdarze.
Upyw czasu (za pomoc ktrego opisujemy pynicie zdarze) i czas w sensie geometrycznym,
ktre zwykle czy si ze sob, s w rzeczywistoci czym bardzo rnym. Upyw czasu zwizany
jest z przepywem zdarze bdcych postrzeeniami monady, z tym e zdarzenia przysze staj si
teraniejsze, a zdarzenia teraniejsze staj si zdarzeniami przeszymi. Jednak przepyw zdarze nie
jest wynikiem takich czy innych wasnoci zdarze. Jest on, podobnie jak same zdarzenia, w sposb
bezporedni atrybutem monady, jest wynikiem aktywnoci monady, a inaczej - siy w sensie
metafizycznym bdcej czym wicej ni atrybutem monady, bo stanowicej jej istot. Tak wic
naley w gruncie rzeczy rozdzieli stawanie si wiata (zmienno postrzee monady) od relacji
czasowych pomidzy zdarzeniami i ufundowanego na nich geometrycznego czasu. Na gruncie
ontologii spirytualistycznej mona mwi nie tylko o subiektywnym czasie monady, ale rwnie o
intersubiek- tywnym czasie, w ktrym istniej postrzeenia wszystkich monad. Jak ju pisalimy,
postrzeenia te nie stanowi jednoci ze wzgldu na izolacj monad. W postaci
6j 6
jednoci moemy sobie je tylko wyobrazi dziki (jak to okrela Russell) jednoczcej sile naszego
umysu. Wyobramy wic sobie rwnoczesne postrzeenia wszystkich monad. Stanowi one
pewien agregat, ktry w naszej wyobrani ujmujemy w postaci bdcego jednoci wiata
materialnego. Stosunki czasowe midzy kolejnymi stanami tego wiata bd intersubiektywnymi
relacjami czasowymi. Stosunki te bd jednak jedynie idealne, a nie rzeczywiste, poniewa bd
one stosunkami midzy kolejnymi stanami wiata, stanowicego jedynie konstrukcj umysu. Taki
intersubiektywny relacyjny czas moe wyobrazi sobie kada monada.
Zastanawiajc si nad intersubiektywnym czasem posuylimy si terminem rwnoczesne w
odniesieniu do postrzee rnych monad. Poniewa monady s od siebie izolowane, nie jest
moliwe eksperymentalne okrelenie rwnoczesnoci. Rwnoczesno musi mie charakter czysto
konwencjonalny. I rzeczywicie u Leibniza rwnoczesno taki charakter posiada. Jedynym
warunkiem, jaki Leibniz na swoj definicj rwnoczesnoci nakada, jest to, aby powstay obraz
wiata by spjny, czyli aby postrzeenia jednej monady nie przeczyy postrzeeniom innej.
Myl t wyrazi Leibniz w Podstawach metafizycznych matematyki nastpujco: Jeli zaoymy,
e istnieje mnogo stanw rzeczy, ktre nie stoj z sob w sprzecznoci, wwczas mwimy, e
istniej one rwnoczenie50. Taka definicja rwnoczesnoci, chocia konwencjonalna, pozwala
nam uywajc wyraenia Yosta51 zastpi nitki zdarze acuchami zdarze. Z nitkami
zdarze mamy do czynienia, gdy wiemy ze sob kolejne zdarzenia zachodzce w miejscu
bdcym punktem widzenia monady. Z acuchami zdarze mamy do czynienia, gdy czymy ze
sob kolejne klasy zdarze rwnoczesnych zachodzcych w punktach widzenia wszystkich monad.
W ten sposb opisujemy ca materi. Kada klasa zdarze rwnoczesnych stanowi ogniwo
acucha. W ten sposb, mwic raz o nitkach zdarzeniowych, innym razem natomiast o
acuchach zdarzeniowych, mona odda dwie myli Leibniza. Pierwsz e monady nie
oddziaywaj na siebie, a co za tym idzie mona mwi jedynie o niezalenych od siebie nitkach
zdarzeniowych, i drug e chocia tak naprawd monady na siebie nie oddziaywaj, to jednak
wiat jest skonstruowany dziki wprzd ustanowionej harmonii tak logicznie, e mona
przyporzdkowa sobie zdarzenia znajdujce si na rnych nitkach zdarzeniowych w sposb taki,
e otrzymamy jedn spjn rzeczywisto (oczywicie jako cao istnie ona bdzie, jak powiada

Russell, jedynie jako konstrukcja, dziki integrujcej zdolnoci naszego umysu).


Kiedy zastanowimy si, jakie s najistotniejsze rnice pomidzy czasem wedug interpretacji
materialistycznej a czasem wedug interpretacji spirytualistycznej, musimy doj do wniosku, e s
to rnice natury ontologicznej. W interpretacji materialistycznej istnieje realny czas, ktrego
natura polega na relacjach czasowych pomidzy zdarzeniami. Jeli podzielimy wszystkie zdarzenia
na klasy zdarze rwnoczesnych, wwczas adna z tych klas nie moe by wyrniona
50 Gottfried Wilhelm Leibniz, Metapbysical Foundations of Mathematics, op. cit., s. 666.
51 R.M. Yost, Leibni^ and Philosophical Analysis, Berkeley 1954.
677
i wszystkie posiadaj ten sam status ontologiczny. Inaczej jest w interpretacji spirytualistycznej. Nie
istniej adne relacje czasowe, poniewa rzeczywisto materialna, na ktr skadaj si
postrzeenia monady, istnieje tylko teraz. Innymi sowy, istnieje jedynie klasa zdarze
teraniejszych. Nie mona mwi o relacjach czasowych pomidzy zdarzeniami przeszymi a
zdarzeniami teraniejszymi czy przyszymi, poniewa zdarzenia przesze i przysze nie istniej. To
ontologiczne wyrnienie klasy zdarze teraniejszych jest powodem nieistnienia realnego czasu.
Czas jest jedynie konstrukcj matematyczn. Oczywicie chodzi tutaj o czas polegajcy na
relacjach pomidzy zdarzeniami. Mona wic powiedzie, e podczas gdy wedug interpretacji
materialistycznej czas istnieje, na gruncie interpretacji spirytualistycznej czas jest fikcj. Za to
wedug interpretacji materialistycznej niezrozumiae jest stawanie si wiata i trwanie, podczas gdy
w interpretacji spirytualistycznej terminy te posiadaj okrelony sens. Stawanie si wiata polega na
przechodzeniu w monadzie postrzee przyszych w teraniejsze i przesze, natomiast trwanie to po
prostu istnienie monady wobec stale zmiennej rzeczywistoci materialnej (na ktr skadaj si jej
wasne postrzeenia).
Obecnie przechodzimy do rozwaa nad ruchem i zwizanych z nimi rozwaa na temat filozofii
fizyki Leibniza.
W cytowanych wypowiedziach Leibniza znajdujemy definicj ruchu, z ktrej wynika, e ruch
polega, wedug Leibniza, na zmianie relacji odlegoci w czasie. W interpretacji materialistycznej
mona mwi jedynie o ruchu wzgldnym. Leibniz nie chcia mwi o innym ruchu ni ruch
wzgldny, poniewa ruch - jak wszystko, co fizyczne musi by jego zdaniem mierzalny, a
mierzy mona jedynie zmiany relacji odlegoci jednych cia wzgldem innych. Pisa on:
Poniewa jeli A i B zbliaj si do siebie, stwierdzam, e wszystkie zjawiska, ktre s z tym
zwizane, zdarzaj si w ten sam sposb niezalenie od tego, ktremu z nich przypisany jest
spoczynek, a ktremu ruch. Nawet jeli byoby tysic cia, w dalszym cigu utrzymywabym, e
zjawiska nie s w stanie wyposay nas (ani aniow) w nieobalalne podstawy okrelenia
przedmiotu i stopnia ruchu i e kade ciao z osobna moe by uwaane za spoczywajce52.
Tego typu rozumowanie musiao doprowadzi na terenie fizyki do skrajnego relatywizmu. Leibniz
nie chcia wyrni adnego ciaa ani adnej klasy cia, wzgldem ktrych mona by mwi o
ruchu absolutnym. W szczeglnoci nie ma miejsca na terenie jego filozofii fizyki na wyrnienie
klasy ukadw inercjalnych. Wedug Leibniza wszystkie ukady odniesienia s rwnowane. W
wietle powyszych uwag niezrozumiae s liczne wypowiedzi Leibniza na temat ruchu
absolutnego. Zarwno Reichenbach jak i Russell, ktrzy pisz o ruchu absolutnym u Leibniza,
twierdz, e wprowadzenie takiego ruchu stanowio na tle caej filozofii Leibniza jaskraw
niekonsekwencj. Nie mona bowiem by, ich zdaniem, z jednej strony zwolennikiem ruchu
absolutnego, z drugiej za twierdzi, e ruch jest jedynie wzgldny. Rzeczywicie przy takim
postawieniu problemu Leibniz wyglda na bardzo niekonsekwentnego czowieka, ktry marzc o
penym relatywizmie, ma
52 Gottfried Wilhelm Leibniz, Correspondence with Huyghens, op. cif., s. 418.
6j 8
nieustannie w podwiadomoci intuicj przestrzeni absolutnej, ktrej nie jest w stanie w aden
sposb wygna. Jedno trzeba z ca pewnoci przyzna Reichenbachowi i Russellowi. Sposb, w
jaki Leibniz przedstawia swoj koncepcj ruchu absolutnego, nie jest najbardziej jasny z
moliwych. Wszak nie zrozumia Leibniza nawet jego przyjaciel i nauczyciel (podobnie jak on

zwolennik relatywizmu skrajnego) Huyghens53. Naszym zdaniem, na gruncie interpretacji


materialisty cznej (i tu jestemy zgodni z Reichenbachem i Russellem), pojcie ruchu absolutnego
pozbawione jest sensu. Jednak na gruncie spirytualistycznej interpretacji mona mwi o ruchu
absolutnym. Na gruncie tej interpretacji mamy bowiem do czynienia w kadej monadzie z
wyrnionym punktem. Tym wyrnionym punktem jest punkt widzenia monady (cilej rzecz
biorc, naley mwi nie o wyrnionym punkcie, ale o wyrnionym ciele, ktre jest
wyrnionym ukadem odniesienia). Ruchy absolutne s to ruchy cia wzgldem punktu widzenia
monady, czyli wzgldem ciaa w nim si znajdujcego, ruchy cia bdcych postrzeeniami
monady. Wszelkie inne ruchy s ruchami wzgldnymi. A wic ruchami wzgldnymi bd ruchy
postrzee wzgldem siebie, jeeli adne z nich nie znajduje si w punkcie widzenia monady.
Leibniz zwraca uwag, e istnieje sposb odrnienia ruchu absolutnego od ruchu wzgldnego.
Polega on na stwierdzeniu, czy przyczyna ruchu tkwi w ciele, czy te nie. Jeeli przyczyna ruchu
tkwi w ciele, wwczas ruch jest ruchem absolutnym, jeeli nie, wwczas ruch jest ruchem
wzgldnym. Ciao moe by jednak traktowane jako to ciao, z ktrego monada oglda
wszechwiat. Wwczas zamiast mwi, e przyczyna ruchu absolutnego tkwi w ciele, mona
mwi, e przyczyna ruchu tkwi w monadzie, ktrej punktem widzenia jest to ciao. To ostatnie
sformuowanie jest precyzyjniejsze ni sformuowanie, wedug ktrego przyczyna ruchu tkwi w
ciele, a to dlatego, e na gruncie filozofii Leibniza siy w sensie metafizycznym s atrybutem
monad, a nie ich materii. Gdy Leibniz powiada, e przyczyna ruchu tkwi w jakim ciele, naley to
rozumie jedynie jako przenoni i interpretowa w sposb powyej wskazany. A wic o ruchu
absolutnym mona mwi, poniewa kada monada jest osobnym kosmosem. Punkt widzenia, z
ktrego monada ten wasny kosmos swoich wasnych postrzee oglda, jest w nim wyrniony i
ruchy wzgldem niego s ruchami absolutnymi. Mamy tutaj do czynienia z ruchem absolutnym na
gruncie teorii relacyjnej. Ruch ten polega bowiem na zmianie relacji przestrzennej odlegoci, a
jego absolutno jest wynikiem wyrnienia klasy relacji wicych poszczeglne ciaa z ciaem
znajdujcym si w punkcie widzenia monady. Jeszcze raz warto chyba podkreli, e absolutno
ruchu nie polega na tym, i ruch ten odbywa si wzgldem absolutnej i oderwanej od cia
przestrzeni, jak to ma miejsce u Newtona, ale polega na tym, e istnieje wyrnione w kosmosie
ciao stanowice punkt widzenia monady, ktr reprezentuje. Przestrze, w ktrej ruch si odbywa,
ma charakter relacyjny. Mona traktowa j jako zbir relacji wyrnionego ciaa z wszystkimi
pozostaymi ciaami. Bdzie ona wwczas pewnego rodzaju przestrzeni absolutn - a mianowicie
absolutn przestrzeni relacyjn. Jej absolutno
53 Hans Reichenbach, op. cit.
nie bdzie jednak polega na jej oderwaniu od materii, ale na wyrnieniu w niej jednego ciaa,
ktre stanowi absolutny ukad odniesienia. Z kadym ciaem bdcym postrzeeniem monady
mona stowarzyszy przestrze i bada wzgldem niego ruch innych postrzee. Nie bdzie to ju
jednak ruch absolutny, a przestrze ta nie bdzie te miaa wyrnionego charakteru. Bdziemy
tutaj mieli do czynienia z ruchem wzgldnym i przestrzeni wzgldn. Jednak naley pamita, e u
Leibniza kademu ciau bdcemu postrzeeniem jednej monady odpowiada punkt widzenia jakiej
innej monady, z ktrego ta inna monada widzi swj wasny materialny kosmos, tak jakby
rzeczywicie znajdowaa si w miejscu, w ktrym w kosmosie pierwszej monady ciao to si
znajduje. Dla tej drugiej monady jej wasny odpowiednik ciaa jest ukadem odniesienia dla jej
wasnej absolutnej przestrzeni relacyjnej i absolutnych ruchw jej wasnych postrzee czyli cia.
W ten sposb wzajemnie uzupeniaj si postrzeenia monad i rzeczywisto materialna jest
sum tych postrzee. Uywamy sowa suma w cudzysowie, poniewa tak naprawd
postrzeenia te nie mog si skada, bdc po strzeeniami rnych izolowanych od siebie monad.
Kada monada posiada swoj wasn absolutn przestrze zwizan z ciaem stanowicym jej
punkt widzenia w jej wasnym prywatnym kosmosie. Wzgldem tego ciaa odbywa si w monadzie
absolutny ruch postrzee czyli innych cia. W materii - powstaej w wyniku dokonania przez nas,
w naszej wyobrani, zsumowania wszystkich materialnych perspektyw wszystkich monad nie
moemy mwi o adnym wyrnionym ciele, podobnie jak w monadzie nie moglibymy mwi o
adnym wyrnionym ciele, gdybymy abstrahujc od wszystkich jej niematerialnych wasnoci

nie wyrnili jej punktu widzenia. Teraz staje si rzecz jasn, dlaczego Leibniz, abstrahujc od
swojej doktryny monadologicznej i pozostajc na gruncie materialistycznym, musia mwi jedynie
o ruchach wzgldnych, a na terenie monadologii mia prawo mwi o ruchach absolutnych.
Pomieszanie tych dwch paszczyzn moe by powodem nieporozumie w interpretacji tego, co
absolutne, i tego, co wzgldne u Leibniza.
Na terenie interpretacji materialistycznej mwienie o ruchach absolutnych nie ma najmniejszego
sensu. Nie moe by adnego sposobu fizycznego wyrnienia jakich cia i zwizania z nimi
czego w rodzaju relacyjnej przestrzeni absolutnej. Wyrazem takiego stanowiska jest pogld
Leibniza, e wirujce wiadro, o ktrym pisze Newton, mona rwnie dobrze uwaa za stojce, a
gwiazdy stae traktowa jako obracajce si wok niego. Jest to skrajny relatywizm, ktry wiele lat
pniej doprowadzi Einsteina do sformuowania oglnej teorii wzgldnoci. Na terenie
interpretacji spirytualistycznej mwi Leibniz o ruchu absolutnym. Zastanowimy si obecnie, na
czym w ruch w rzeczywistoci polega. Ruch na terenie interpretacji materialistycznej jest
rzeczywisty, poniewa czas jest rzeczywisty. Na terenie interpretacji spirytualistycznej ruch jest
czym wtrnym do stawania si wiata, ktre jak to ju pisalimy polega na przechodzeniu
przyszych postrzee monady w teraniejsze, a nastpnie w przesze. Kolejne stany monady
charakteryzuj si innymi pooeniami cia materialnych, czyli jej postrzee. T zmian stanw
monada odbiera jako ruch postrzee, podczas gdy w rzeczywistoci istnieje tylko przechodzenie
jej kolejnych postrzee z przyszoci do przeszoci poprzez teraniejszo.
680
IV. Porwnanie pogldw
Newtona i Leibniza
Najpierw przeprowadzimy porwnanie pogldw Newtona i Leibniza zinterpretowanych
materialistycznie. Posuymy si do tego celu wykadni tych pogldw, jak da Zdzisaw
Augustynek w ksice Natura c^asu.
Przedstawmy raz jeszcze podstawowe idee Newtona, w opozycji do ktrych rozwija swoje pogldy
Leibniz. Czas stanowi dla Newtona zbir momen- tw-indywiduw uporzdkowanych relacj
wczeniej W*. Momenty s indywiduami w rwnym stopniu co zdarzenia, chocia s oczywicie
indywiduami innego rodzaju. Jako indywidua momenty s niedefiniowalne. Caa rzeczywisto
(jeli nie bra pod uwag przestrzeni) skada si z dwch rodzajw indywiduw momentw i
zdarze. Momenty wchodz ze sob w relacje czasowe. Dla okrelenia zwizkw midzy
zdarzeniami i momentami podstawowe znaczenie ma dla Newtona relacja zachodzenia w.
Wyraa ona fakt, e zdarzenia zachodz w momentach. Rwnie ta relacja jest niedefiniowalna.
Kade zdarzenie zachodzi w jakim momencie, ale nie w kadym momencie musi zachodzi jakie
zdarzenie. Z tego wynika, e czas moe istnie bez wiata, ale wiat nie moe istnie bez czasu.
Poniewa zdarzenia zachodz w momentach, relacje czasowe midzy zdarzeniami mona
zdefiniowa poprzez relacje czasowe midzy momentami. Zdarzenie jest wczeniejsze od zdarzenia
j, gdy x zachodzi w momencie wczeniejszym od momentu, w ktrym zachodzij. Z tego powodu
wiat zdarze dziedziczy swoj struktur po strukturze czasu. Czas jednak jest niezaleny od wiata
zdarze. Nawet gdyby nie byo wiata zdarze, wasnoci czasu pozostayby takie same. Newton
posuguje si zarwno pojciem czasu absolutnego, jak i pojciem czasu wzgldnego. Czas
wzgldny jest to zbir zdarze uporzdkowany relacj wczeniej W. Relacja W jest inna ni
relacja W\ poniewa jest relacj midzy zdarzeniami, podczas gdy tamta bya relacj midzy
momentami. Relacja W'* jest definiowalna za pomoc relacji Wy tym samym czas wzgldny zaley
od czasu absolutnego. Koncepcja Newtona jest wyrazem dualizmu fizycznego, wyraajcego si
poprzez przyjcie istnienia dwch rodzajw indywiduw momentw i zdarze.
W przeciwiestwie do koncepcji Newtona, koncepcja Leibniza jest wyrazem skrajnego monizmu
fizycznego. Sedno Leibnizowskiej krytyki Newtona polega na zaprzeczeniu tezie, jakoby istniay
momenty jako swoiste przedmioty czasowe. Dla Leibniza jedynymi indywiduami s zdarzenia
fizyczne. To midzy zdarzeniami, a nie midzy momentami, ktre nie istniej, zachodz relacje
czasowe wczeniej i rwnoczesnoci. Czas jest zatem uporzdkowanym przez relacj
wczeniej zbiorem zdarze. Tak wic dla Leibniza natura czasu tkwi w relacji czasowej

wczeniej, podczas gdy dla Newtona tkwi ona w indywiduach czasowych - momentach. Dlatego
koncepcja czasu Leibniza jest koncepcj relacyjn, podczas gdy koncepcja Newtona jest
substancjaln. Na gruncie koncepcji Newtona moliwe jest istnienie czasu bez wiata, wedug
Leibniza nie jest to moliwe. Jeeli bowiem relacja czasowa jest relacj midzy zdarzeniami, to nie
moe ona zachodzi w wiecie, w ktrym nie ma zdarze. Czas Leibniza przypomina troch czas
wzgldny Newtona, ktry wszak jest rwnie zbiorem zdarze uporzdkowanym
681
przez relacj wczeniej. Istnieje jednak midzy tymi dwoma czasami fundamentalna rnica.
Wedug Newtona rzeczywiste relacje czasowe to relacje midzy momentami. Relacje midzy
zdarzeniami daj si sprowadzi do tych relacji, poniewa zdarzenia zachodz w momentach. Czas
wzgldny daje si sprowadzi do czasu substancjalnego. Nie mona tego powiedzie o czasie
wzgldnym Leibniza, poniewa dla Leibniza czas substancjalny nie istnieje.
Tak przedstawia si, wedug Augustynka, stosunek pogldw Leibniza do pogldw Newtona.
Koncepcja relacyjna czasu jest koncepcj atrybutywn. Wynika to std, i relacje mona traktowa
jako atrybuty par zdarze54, tych mianowicie, midzy ktrymi zachodz. Koncepcja relacyjna jest
jedn z moliwych atrybutyw- nych koncepcji czasu. Atrybutywn koncepcja czasu jest
przeciwiestwem substancjalnej koncepcji czasu. Pierwsza z nich jest wyrazem monizmu
fizycznego, druga
wyrazem fizycznego dualizmu. Koncepcja relacyjna czasu jest przykadem koncepcji
atrybutywnej. Sam Leibniz nie uwaa, e czas jest atrybutem materii, ale nie umia dowie
susznoci tego stanowiska. Ze wzgldu na to, e naturalne jest przyjcie atrybutywnoci czasu, gdy
przyjmiemy ju relacyjno czasu, komentatorzy interpretujcy Leibniza do powszechnie
twierdz, e sta on na stanowisku atrybutywnym.
Nie wierzc w istnienie czasu substancjalnego, Leibniz zastanawia si, skd bierze si to pojcie.
Rozumowa nastpujco: zdarzenia wyposaone s w jakoci pooenia czasowego. Jako
pooenia czasowego zdarzenia A stanowi wszystkie relacje czasowe tego zdarzenia z innymi nie
kolidujcymi z nim zdarzeniami zachodzcymi w tym samym miejscu. Umys ludzki posiada
tendencj do wyobraenia sobie poza tak skadajc si z relacji jakoci pooenia czasowego
zdarzenia, czego substancjalnego. Jest to moment TA. Moment ten oczywicie nie istnieje realnie.
Jednak poniewa realnie istniej relacje czasowe tworzce jako pooenia czasowego zdarzenia
Ay skadajcy si z momentw czas, mimo e jedynie jak powiada Leibniz idealny, oddaje
wasnoci rzeczywistego czasu. Wyobraamy sobie, e czas zoony z momentw istnieje poza
zdarzeniami, i wydaje si nam, e zdarzenia zachodz w momentach. Std bierze si, zdaniem
Leibniza, zudzenie czasu substancjalnego. Czas idealny Leibniza zoony z momentw jest pod
wzgldem struktury dokadnie taki sam, jak czas absolutny Newtona. Jego geometrycznym
obrazem jest linia prosta, na ktrej wyznaczono zwrot. Jedyna rnica midzy tymi czasami jest
rnic ontologiczn. Indywidua czasowe
momenty istniej wedug Newtona realnie, Leibniz za uwaa je za twory wyobrani powstae w
drodze abstrahowania od jakoci pooenia czasowego.
Wedug materialistycznej interpretacji czas i przestrze niewiele si rni od siebie. Z tego
powodu, po do obszernym porwnaniu pogldw Leibniza i Newtona na temat czasu,
ograniczymy si do bardzo skrtowego
54 Z wyjtkiem tych fragmentw tekstu, w ktrych przytaczamy interpretacj Zdzisawa
Augustynka, rozumiemy relacj w potocznym znaczeniu tego sowa czyli tak, jak rozumia j
Leibniz.
682
przedstawienia ich sporu o natur przestrzeni. I tym razem skorzystamy z eks- plikacji tego sporu
dokonanej przez Augustynka.
Przestrze jest dla Newtona zbiorem punktw-indywiduw uporzdkowanych relacjami
przestrzennymi. Punkty te s indywiduami w rwnym stopniu co zdarzenia, chocia s one
indywiduami innego rodzaju. Caa rzeczywisto (jeli nie bra pod uwag czasu) skada si z
dwch rodzajw indywiduw: punktw przestrzeni i zdarze. Poniewa zdarzenia zachodz w

punktach przestrzeni, relacje przestrzenne midzy zdarzeniami mona zdefiniowa poprzez relacje
przestrzenne midzy punktami przestrzeni. W ten sposb materia dziedziczy swoj struktur po
przestrzeni. Kade zdarzenie musi zachodzi w jakim punkcie, jednak nie w kadym punkcie musi
zachodzi jakie zdarzenie. Mog wic istnie w przestrzeni miejsca puste moe istnie
przestrze bez zdarze. wiat zdarze jest zatem zaleny od przestrzeni, ale przestrze nie jest
zalena od wiata zdarze. Newton posugiwa si pojciami przestrzeni absolutnej i przestrzeni
wzgldnej. Mona wprawdzie uwaa, e przestrze wzgldna Newtona ma charakter relacyjny, ale
relacje przestrzenne midzy zdarzeniami dadz si sprowadzi do relacji midzy punktami
przestrzeni, poniewa zdarzenia zachodz w punktach. Przestrze wzgldna zaley wic od
przestrzeni absolutnej. Koncepcja przestrzeni Newtona jest podobnie jak jego koncepcja czasu
dualistyczna. Istniej bowiem dwa rodzaje indywiduw: zdarzenia i punkty przestrzeni.
Leibniz oczywicie zaprzecza istnieniu punktw przestrzennych jako swoistych indywiduw
przestrzennych. Jedynymi indywiduami s dla niego zdarzenia. Wobec tego relacje przestrzenne
mog zachodzi jedynie midzy zdarzeniami
- a nie midzy punktami przestrzeni, ktre nie istniej. Dla Leibniza natura przestrzeni tkwi w
relacjach przestrzennych, a nie w indywiduach przestrzennych
- punktach, ktre nie istniej. Jego koncepcja przestrzeni jest wic relacyjna, podczas gdy koncepcja
Newtona jest substancjalna. Wedug Newtona jest moliwe istnienie przestrzeni bez zdarze,
wedug Leibniza nie jest moliwe. Jeeli bowiem relacje przestrzenne s relacjami midzy
zdarzeniami, to nie mog zachodzi w wiecie, w ktrym nie ma zdarze. Podobnie jak czas
wzgldny Newtona przypomina troch czas Leibniza, tak przestrze wzgldna Newtona
przypomina przestrze Leibniza. Midzy przestrzeni wzgldn Newtona a przestrzeni Leibniza
jest podobna rnica jak midzy czasem wzgldnym Newtona a czasem Leibniza. Leibnizowska
koncepcja przestrzeni jako koncepcja relacyjna jest atrybuty wna, wbrew przekonaniu samego
twrcy, ktry przekonania swojego nie umi uzasadni. Nie wierzc w istnienie absolutnej
przestrzeni, zastanawia si Leibniz, w jaki sposb w umyle ludzkim powstaje wyobraenie
przestrzeni absolutnej. Jego rozwaania w tej sprawie przedstawilimy bardzo szczegowo w
trzecim rozdziale pracy. Nie bdziemy ich ju tutaj powtarza tym bardziej, e bardzo
przypominaj te, ktre dotycz czasu, a ktre powtrzylimy. Nie majce adnego realnego
odpowiednika wyobraenie przestrzeni absolutnej to przestrze idealna. Jedyna rnica midzy
idealn przestrzeni Leibniza a przestrzeni absolutn polega na innym statusie ontologicznym jej
elementw. Przestrze absolutna jest zbiorem realnie istniejcych punktw, podczas gdy przestrze
idealna jest zbiorem punktw, ktre s konstrukcjami umysu, powstaymi w drodze abstrahowania
od
683
jakoci pooenia przestrzennego. Geometrycznym obrazem obu tych przestrzeni jest
trjwymiarowa przestrze Euklidesa.
Na gruncie interpretacji materialistycznej wszystkie zdarzenia (zarwno wedug koncepcji
Newtona, jak i wedug koncepcji Leibniza) istniej. Nie mona twierdzi, e jakie zdarzenie
istnieje, a inne nie, poniewa na gruncie tej interpretacji nie wida adnych przyczyn, dla ktrych
tak wanie miaoby by. A wic nie ma rwnie sensu mwienie, e istniej zdarzenia teraniejsze,
a nie istniej zdarzenia przesze i przysze. Owszem, mona mwi o teraniejszoci, przeszoci i
przyszoci, ale terminy te maj (jak susznie uwaa Augustynek) charakter jedynie wzgldny. Gdy
konwencjonalnie wybierzemy jakie zdarzenie i nazwiemy je teraniejszym, wwczas wszystkie
zdarzenia pniejsze od niego stanowi bd jego przyszo, a wczeniejsze od niego jego
przeszo. Kade zdarzenie jest teraniejsze, przesze i przysze, ale teraniejszo, przeszo i
przyszo s wzgldne. Kade zdarzenie jest teraniejsze wzgldem siebie samego, przysze
wzgldem zdarze wczeniejszych od niego i przesze wzgldem zdarze pniejszych. Mona
wic paradoksalnie powiedzie, e na gruncie interpretacji materialisty cznej kade zdarzenie jest
jednoczenie przesze, teraniejsze i przysze. Naley jednak natychmiast doda, e moe by takie
jedynie za cen tego, e teraniejszo, przeszo i przyszo s wzgldne.
Gdy uwaamy przeszo, teraniejszo i przyszo za absolutne, natychmiast pojawiaj si

kopoty z istnieniem. Musimy zaoy wwczas, co jest na gruncie materializmu nie do przyjcia,
e istniej jedynie zdarzenia teraniejsze. Z takim zaoeniem materialista nie moe si zgodzi,
poniewa nie widzi on adnej racji, dla ktrej zdarzenia teraniejsze miayby by pod wzgldem
ontologicznym wyrnione. Musi wic uzna ludzkie przewiadczenie, e istnieje tylko
teraniejszo, za subiektywne zudzenie, powstae w wyniku tego, e czowiek instynktownie
uwaa swoje miejsce w czasie za centrum czasu i uwaa swoj wzgldn przeszo i swoj
wzgldn przyszo za absolutne. Jest to nawyk wynikajcy z naturalnego ludzkiego
antropocentryzmu.
Na gruncie interpretacji materialistycznej nie maj sensu jakiekolwiek wypowiedzi na temat
stawania si wiata. Stawanie si wiata oznacza jedynie tyle, e o kadych dwch
nierwnoczesnych zdarzeniach da si powiedzie, ktre z nich jest wczeniejsze, a ktre pniejsze.
Na gruncie interpretacji materialistycznej nie mona mwi o pyniciu zdarze, poniewa nie ma
substancji, na ktrej tle zdarzenia mogyby pyn. Oczywicie Newtonowski czas absolutny tak
substancj by nie moe, poniewa zdarzenia wzgldem momentw nie pyn, ale si w nich
znajduj.
Powyej porwnywalimy pogldy Newtona i Leibniza na temat czasu i przestrzeni. Nie
zastanawialimy si jednak nad tym, ktry z nich mia racj. Przedstawiajc pogldy Leibniza
podalimy midzy innymi pewien argument krytyczny skierowany przeciwko substancjalnej
koncepcji przestrzeni Newtona, ktry to argument zdaniem Leibniza dowodzi jej
wewntrznej sprzecznoci. Leibniz pisze, e nie ma adnej racji, dla ktrej wszechwiat znajdujcy
si w jednorodnej i izotropowej przestrzeni substancjalnej miaby by umieszczony w tym, a nie
innym pooeniu wzgldem tej przestrzeni. Wobec tego rne
684
pooenia wiata s tym samym pooeniem. W ten sposb, jego zdaniem, zaoenie istnienia
substancjalnej przestrzeni implikuje sprzeczno z zasad racji dostatecznej. Innym argumentem
Leibniza byo powoanie si na niemono stwierdzenia ruchu wzgldem przestrzeni
substancjalnej. Zdaniem Leibniza ruch, aby by rzeczywisty, musi by obserwowalny.
Oba te argumenty Leibniza nie s dzi dla nas zbyt przekonywajce. Drugi z nich powoujcy si
na niemono stwierdzenia ruchu wzgldem przestrzeni substancjalnej polega chyba na
niezrozumieniu istoty koncepcji Newtona. Ruch wzgldem przestrzeni substancjalnej jest bowiem
wykrywalny. Jest to ruch przypieszony wzgldem ukadw inercjalnych. Newton poda nawet
dynamiczne metody wykrywania tego ruchu. Tak wic przestrze substancjalna wcale nie jest
nieobserwowalna. Nie mona jej tylko zobaczy, dotkn itp. Kopot sprawiay Newtonowi jedynie
ruchy jednostajne wzgldem ukadw inercjalnych, a inaczej mwic ruchy ukadw
inercjalnych wzgldem siebie. Newton nie da jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy ukady te
poruszaj si wzgldem jakiej absolutnej przestrzeni, w ktrej mgby (cho nie musiaby)
spoczywa jeden z nich, czy te raczej (zgodnie z duchem mechaniki klasycznej) klasa ukadw
inercjalnych wyznacza przestrze absolutn. Piszemy wyznacza w cudzysowie, poniewa
gdybymy naprawd uwaali, e ukady inercjalne wyznaczaj przestrze absolutn, stalibymy na
gruncie teorii relacyjnej, a nie teorii substancjalnej. U Newtona to wanie absolutna i substancjalna
przestrze wyznacza klas ukadw inercjalnych. Newton chyba tak wanie rozumia przestrze,
absolutn i substancjaln. Gdyby jednak nawet zaoy, e przestrze substancjalna jest zwizana z
podklas ukadw inercjalnych, ktre spoczywaj wzgldem jednego wybranego ukadu, to i tak
argument Leibniza nie byby suszny. Wprawdzie wwczas nie byoby adnego sposobu na
wykrycie, jaki ukad inercjalny wzgldem tej przestrzeni spoczywa, ale przecie nie wszystkie
pojcia teoretyczne musz mie obserwowalne odpowiedniki.
Rozrnienie midzy absolutnoci i substancjalnoci wydaje si konieczne. Absolutno
przestrzeni polega na zwizaniu jej z wyrnionym ciaem lub klas cia. To, w jakim stopniu
przestrze jest absolutna, zwizane jest z obfitoci wyrnionych ukadw odniesienia, to znaczy
takich ukadw, w ktrych prawa fizyki maj t sam posta. Innymi sowy, stopie absolutnoci
przestrzeni jest zwizany z grup przeksztace nie zmieniajcych postaci praw fizyki.
Substancjalno przestrzeni dotyczy nie tego, w jak gtup przestrze jest wyposaona, ale dotyczy

natury przestrzeni. Tak wic przestrze relacyjna moe by przestrzeni absolutn, podobnie jak
przestrze substancjalna moe - ale nie musi by absolutna. Powszechne utosamienie
przestrzeni absolutnej z substancjaln jest skutkiem psychologicznym pewnych historycznych
faktw. Tak si zoyo, e Newton by zwolennikiem koncepcji substancjalnej i absolutnej
jednoczenie, za jego oponent Leibniz uwaa, e przestrze jest relacyjna i skrajnie
relatywistyczna. Wielu komentatorw zaczo pniej utosamia te terminy, to znaczy utosamia
absolutno i substancjalno z jednej, a relacyjno i relatyw- no z drugiej strony. Nie mogo si
to przyczyni do dokadnego rozumienia koncepcji Leibniza i Newtona, a wrcz przeciwnie, mogo
sta si powodem wielu
68j
nieporozumie, takich choby, jak przypisanie Newtonowi przez Reichenbacha (oprcz zasug) roli
hamulca w rozwoju fizyki!
Substancjalno przestrzeni polega na istnieniu przestrzeni jako niezalenej od cia realnoci.
Przestrze relacyjna oczywicie substancjaln nie jest. Jak ju pisalimy, przeciwiestwem
absolutnoci przestrzeni jest atrybutywno przestrzeni, a relacyjno jest szczeglnym
przypadkiem atrybutywnoci. Natomiast przeciwiestwem absolutnoci przestrzeni jest
relatywno, a inaczej wzgldno przestrzeni. Tak wic relacyjno i relatywno s to dwa
zupenie rne okrelenia. Absolutno jest stopniowalna. Na przykad przestrze zwizana z
jednym wyrnionym ciaem byaby w najwyszym stopniu absolutna. Przestrze zwizana z klas
ukadw inercjalnych jest absolutna w niszym stopniu i mona j ju nazwa relatywn. Im
wiksza jest klasa cia, z ktrymi wiemy przestrze, w tym wyszym stopniu jest ona relatywna, a
w tym niszym stopniu absolutna. Przestrze Leibniza jest relatywna w stopniu najwyszym,
dlatego mona jego stanowisko nazwa relatywizmem skrajnym. Skrajny relatywizm Leibniza nie
wynika jednak bynajmniej z zaoenia relacyjnoci przestrzeni, ale z logicznie niezalenego od tego
zaoenia przewiadczenia, e wszystkie ukady odniesienia s rwnoprawne. Wedug Leibniza opis
wiata nie powinien zalee od tego, z jakiego ukadu wiat opisujemy.
Koncepcja przestrzeni Leibniza bya wic koncepcj relacyjn i skrajnie relatywistyczn.
Koncepcja Newtona bya koncepcj substancjaln i umiarkowanie relatywistyczn. Umiarkowany
relatywizm Newtona by spowodowany wyrnieniem przez niego klasy ukadw inercjalnych.
Powrmy jeszcze do pierwszego z argumentw Leibniza. Dotyczy on umieszczenia wiata w
przestrzeni substancjalnej i jest trudniejszy do przezwycienia. Mona jednak prbowa osabi
jego si. Leibniz, a za Leibnizem wielu innych (na przykad Russell) twierdzi, e koncepcja
przestrzeni Newtona jest wewntrznie sprzeczna.Wydaje si nam jednak, e koncepcji tej mona
zarzuci nie tyle wewntrzn sprzeczno, co niezdolno wytumaczenia, dlaczego wiat zajmuje
takie a nie inne miejsce w przestrzeni substancjalnej. Leibniz uwaa, e koncepcja ta jest
wewntrznie sprzeczna, poniewa sdzi, e niemoliwe jest istnienie rzeczy nierozrnialnych, a
jednak rnych. Dwa rne pooenia wszechwiata w przestrzeni byyby nierozrnialne ze
wzgldu na jednorodno i izo- tropowo przestrzeni. Wobec tego, jako nierozrnialne,
musiayby by zdaniem Leibniza tym samym pooeniem. Zaoenie dwch rnych pooe
wszechwiata prowadzi wic do stwierdzenia, e pooenie jest tylko jedno. Koncepcja Newtona
byaby wic wewntrznie sprzeczna, ale tylko wwczas, gdyby Newton zakada to, co przyjmuje
wanie Leibniz e dwie rzeczy nierozrnialne musz by t sam rzecz. Newton jednak tego
nie zakada. Istniej jego zdaniem rzeczy nierozrnialne, a jednak rne (na przykad atomy). W
tej sytuacji nie mona uwaa, e jego koncepcja jest wewntrznie sprzeczna.
Oba rozwaane argumenty Leibniza skierowane s przeciwko istnieniu przestrzeni substancjalnej.
S wynikiem przewiadczenia Leibniza, e nie naley wprowadza do opisu wiata poj
teoretycznych nie majcych zmysowych odpowiednikw.
686
Argumenty Leibniza przeciwko istnieniu przestrzeni absolutnej s wynikiem jego pogldu, e nie
istniej adne wyrnione ukady odniesienia. Leibniz, nie dopuszczajc istnienia przestrzeni
substancjalnej, nie widzia adnych materialnych powodw, dla ktrych takie ukady miayby
istnie. Jak wida z powyszego, sprawa substancjalnoci przestrzeni i sprawa absolutnoci

przestrzeni wi si ze sob. Absolutno jest czym odmiennym od substancjalnoci, ale aby mc


zaoy, e przestrze jest absolutna, trzeba znale ku temu jak racj. Tak racj moe by z
powodzeniem przestrze substancjalna, wyposaona w grup przeksztace odpowiadajc typowi
absolutnoci, ktry istnieniem tej przestrzeni usprawiedliwiamy. Newton, jak si wydaje, zaoy
istnienie substancjalnej przestrzeni wyposaonej w grup Galileusza, aby usprawiedliwi istnienie
wyrnionej klasy ukadw odniesienia.
Dla wielu filozofw koncepcja Newtona posiada jeszcze jedn wad, ktr moemy nazwa wad
estetyczn. Chciaoby si przecie, aby przestrze stanowia atrybut materii. Tej estetycznej wady
nie posiada koncepcja Leibniza. Jest wic ona jak pisz Heller i Staruszkiewicz filozoficznie
bardziej pocigajca.
Jednak i ta koncepcja posiada pewne wady. Omawiaj je Heller i Staruszkiewicz w swojej
wspomnianej ju pracy pt. A Phjsicisfs View on the Polemics between Lelbm\ and Ciark. Heller i
Staruszkiewicz zwracaj uwag na dwa argumenty Clarkea, na ktre - ich zdaniem nie umia
odpowiedzie Leibniz. Pierwszy z nich jest argumentem dynamicznym. Ciark pisze:
Gdyby przestrze nie bya niczym innym, jak porzdkiem rzeczy wspistniejcych, wynikaoby z
tego, e skoro Bg poruszyby z miejsca cay wiat po linii prostej, z dowoln szybkoci,
pozostaby on nadal w tym samym miejscu, a take, e nie wystpiby najmniejszy wstrzs przy
najbardziej nagym wstrzymaniu tego ruchu55.
Ciark odwouje si tu do istnienia bezwadnoci. Gwatowne hamowanie wiata powinno
spowodowa odpowiedni wstrzs. Koncepcja Leibniza takiego wstrzsu nie przewiduje i dlatego
jest bdna. Zdaniem Hellera i Staruszkiewicza, Leibniz by obowizany do wytumaczenia
bezwadnoci inaczej, jeli nie chcia przyj istnienia przestrzeni substancjalnej, wzgldem ktrej
ruch si odbywa. Rozdzielmy argumentacj Clarkea od argumentacji Hellera i Staruszkiewicza.
Rozumowanie Clarkea jest zaiste przykadem demagogii. Ciark najpierw zakada, e istnieje
przestrze substancjalna, a nastpnie przypisuje Leibnizowi bezsensowny pogld, e wszechwiat
poruszajcy si w takiej przestrzeni staby w miejscu, a take, e przy wstrzymaniu ruchu wiata w
przestrzeni nie nastpiby aden wstrzs. Std wyciga wniosek, e poza ciaami musi istnie
przestrze substancjalna. Wyranie wida, e w swoim rozumowaniu Ciark opar si na bdzie
petitio principii, nie mwic ju o przekrceniu pogldw przeciwnika.
Bdna argumentacja nie oznacza jeszcze susznoci stanowiska. Ciark uwaa, a Staruszkiewicz i
Heller podtrzymuj jego stanowisko, e istnienie
55 Samuel Ciark, op. cits. 342-343
68y
przestrzeni substancjalnej konieczne jest dla wytumaczenia, skd bierze si bezwadno. Na
pytanie, skd bierze si bezwadno, Leibniz w gruncie rzeczy nie umia odpowiedzie.
Drugi argument Clarkea, na ktry powouj si Heller i Starusz- kiewicz, by ju przez nas
referowany. Dotyczy on wasnoci metrycznych przestrzeni. Leibniz (podobnie zreszt jak i
Newton) uwaa, e przestrze posiada metryk (wedug wyraenia Gninbauma: intrinsic metri)56.
Nie umia jednak dowie swojej tezy. Dowid jedynie metryzowalnoci przestrzeni. Midzy
przestrzeni, ktra posiada metryk, a przestrzeni, ktra jest tylko metryzowalna, jest zasadnicza
rnica. Leibniz nie mogc uzasadni, e przestrze posiada metryk, a wietnie argumentujc na
rzecz metryzowalnoci przestrzeni, da pocztek wszelkiego rodzaju konwencjonalizmom. Rwnie
jego definicja rwnoczesnoci dopuszczaa nieskoczon ilo konwencji. Pisa wszak: Jeli
zaoymy, e istnieje mnogo stanw rzeczy, ktre nie stoj z sob w sprzecznoci, wwczas
mwimy, e istniej one rwnoczenie. Czyli wedug Leibniza rwnoczesno mona wybra
dowolnie, byle otrzymany opis wiata by niesprzeczny.
Heller i Staruszkiewicz stoj, jak si nam wydaje, na stanowisku Newtonowskim i uwaaj, e nie
wystarcza, aby przestrze bya metryzowalna. Musi ona, ich zdaniem, posiada metryk.
Paradoksalnie Leibniz sta na tym samym stanowisku. Jednak wydaje si nam to
niekonsekwencj na tle jego pozostaych pogldw. Wszystkie argumenty, ktre Leibniz umia
przytoczy, byy jedynie argumentami na rzecz metryzowalnoci przestrzeni. Na gruncie teorii
relacyjnej zaoenie istnienia metryki przestrzeni jest trudne do uzasadnienia. Natomiast na gruncie

koncepcji substancjalnej wydaje si naturalne.


Heller i Staruszkiewicz zwracaj uwag, e Newtonowi udao si stworzy matematyczn teori
fizyczn, ktra zbudowana bya na jego koncepcji przestrzeni i czasu, podczas gdy Leibniz takiej
teorii nie potrafi skonstruowa. Uwaaj oni, e teoria Leibniza jest bardziej pocigajca
filozoficznie, ale do dzi waciwie nie doczekaa si matematycznego sformuowania. Wprawdzie
istniej prby relatywizacji teorii w stopniu wikszym, ni byo to u Newtona, ale przestrze
substancjalna pojawia si w nich jak Deus ex machina. Jest to przestrze niezalena od materii
(istniejca jako rzecz). Zdaniem Staruszkiewiea i Hellera historia pocztkw oglnej teorii
wzgldnoci wietnie t tez ilustruje. Tworzc ogln teori wzgldnoci, Einstein znajdowa si
pod silnym wpywem filozofii Macha. Mach krytykowa koncepcj bezwadnoci. Jego zdaniem,
nie mona mwi o bezwadnoci w odniesieniu do czystej przestrzeni. Musi istnie jaki czynnik
fizyczny, jaka rzecz, ktra przeciwstawia si przypieszeniu. Jak wiadomo, Mach uwaa, e tym
czynnikiem moe by oddziaywanie z wszystkimi ciaami we wszechwiecie. Wwczas ciao nie
ulega przypieszeniu wzgldem przestrzeni, ale wzgldem tych cia. Heller i Staruszkiewicz pisz
dalej, e Einstein, tworzc swoj teori grawitacji, pragn zrealizowa postulaty Macha. Przez jaki
czas nawet
56 Adolf Griinbaum, Geometry and Chronometry in Philosophical Perspectivey Minneapolis 1968.
688
sdzi, e mu si to udao. Heller i Staruszkiewicz uwaaj to pocztkowe przewiadczenie
Einsteina za rdo pniejszego powszechnego przekonania, e oglna teoria wzgldnoci jest
bardziej Leibnizowska ni Newtonowska. Tak jednak nie jest, poniewa przypieszenie w stosunku
do przestrzeni posiada w oglnej teorii wzgldnoci podobne znaczenie co w klasycznej mechanice.
Dalej pisz Heller i Staruszkiewicz:
Istnieje sawny problem dwch sfer identycznych, z ktrych jedna obraca si, a druga nie.
Moemy stwierdzi, e ta sfera obraca si, a tamta nie lub e jedna obraca si wzgldem drugiej.
Dla Macha i Leibniza druga odpowied jest nieunikniona; wedug Newtona wiemy dokadnie, ktra
sfera obraca si wzgldem przestrzeni. Oglna teoria wzgldnoci potwierdza opini mechaniki
Newtonowskiej.
W ten sposb jak powiadaj Heller i Staruszkiewicz wielki problem postawiony przez
Leibniza w jego krytyce filozofii czasu i przestrzeni Newtona pozostaje mimo wielkich wysikw
wielu wybitnych umysw waciwie nietknity. Mwic to, maj oni na myli nieistnienie
zmatematyzowanej teorii fizycznej, ktra oparta byaby na pogldach Leibniza.
Na marginesie prezentowanych przez nas pogldw Staruszkie- wicza i Hellera naley zrobi
nastpujc uwag: z logicznego punktu widzenia nie ma nic dziwnego w tym, e prby
relatywizacji przestrzeni nie doprowadziy do usunicia przestrzeni substancjalnej. Relatywizm
bowiem to nie to samo co relacyjno. Koncepcja przestrzeni moe by skrajnie relatywistyczna, a
jednak substancjalna. Relatywizm bowiem dotyczy grupy przeksztace, w ktr wyposaona jest
przestrze. Relacyjno dotyczy jej natury. Jednak zrealizowanie postulatw Macha pozwolioby na
zasadzie brzytwy Ockhama odrzuci przestrze substancjaln, poniewa istniayby inne materialne
przyczyny bezwadnoci. Tak czy inaczej, spr midzy Leibnizem i Newtonem w sprawie
relacyjnoci czasu i przestrzeni nie zosta do dzi rozstrzygnity i budzi powszechne
zainteresowanie filozofw i fizykw.
Dotychczas zajmowalimy si gwnie tymi pogldami Leibniza i Newtona, w ktrych byli ze sob
niezgodni. Istnieje jednak szereg spraw, w ktrych zgodno ich stanowisk jest zadziwiajca.
Leibniz i Newton myleli bardzo podobnie na temat stawania si wiata, przyczyn powodujcych to
stawanie si, a take na temat statusu ontologicznego przyszoci, teraniejszoci i przeszoci.
Aby mc szczegowo zastanowi si nad tymi podobiestwami, musimy najpierw dokona
porwnania ontologii Leibniza i Newtona. Midzy tymi ontologiami istnieje zadziwiajce
podobiestwo. Dla Leibniza wiat skada si z nie oddziaywajcych midzy sob monad. Kada
monada posiada wasny kosmos materialny, czyli wasne postrzeenia. Poniewa wiat jest jedynie
agregatem monad, a nie jednoci wszystko, co rzeczywiste, dzieje si w monadach. Aby
zrozumie wiat, naley wic zrozumie to, co dzieje si w monadzie.

Wedug Newtona rzeczy znajduj si w sensorium, czyli w miejscu dozna Boga. Newton
wyobraa sobie sensorium Boga przez analogi do ludzkiego miejsca dozna, w ktrym czowiek
ma obrazy postrzeganych przez siebie rzeczy. Jeli traktowa obrazy rzeczy jako ludzkie
postrzeenia, to mona po689
wiedzie, e rzeczy same s postrzeeniami Boga. Ontologia Leibniza jest ontologi
spirytualistyczn. Ontologia Newtona jest waciwie rwnie ontologi spirytualistyczn. Wszak
jeli rzeczy s postrzeeniami Boga, to adna obiektywna wzgldem Boga rzeczywisto nie
istnieje. Dopiero gdy nie bra pod uwag Boga i patrze na rzeczywisto z ludzkiego punktu
widzenia, ontologia Newtona staje si ontologi dualistyczn. Obrazom rzeczy znajdujcym si w
ludzkich sensoriach odpowiadaj realnie poza tymi sensoriami istniejce rzeczy.
Przy badaniu przestrzeni absolutnej i czasu absolutnego, ktre s atrybutami Boga, musimy
zakada, e rzeczy s postrzeeniami Boga, czyli musimy stan na gruncie spirytualizmu. Bg
Newtona jest odpowiednikiem monady Leibniza. Przestrze absolutna Newtona bdca
sensorium Boga odpowiada przestrzeni monady. Stawanie si wiata ma u Newtona bardzo
podobny sens jak u Leibniza. Podobny charakter maj rwnie przeszo i przyszo. Obecnie
bardziej szczegowo przedstawimy te sprawy.
Dla Newtona przestrze jest atrybutem Boga jego sensorium. W niej zanurzone s ciaa
stanowice postrzeenia Boga. Postrzeenia te s doskonae i wyrane, w przeciwiestwie do
obrazw rzeczy bdcych ludzkimi postrzeeniami. Rzeczy nie s na stae zwizane z sensorium
Boga. Mog one znika, a sensorium istnie bdzie nadal jako atrybut Boga. Dlatego przestrze
jako sensorium Boga istnieje mocniej ni rzeczy.
Wedug Leibniza atrybutem monady odpowiadajcym Newtonowskiemu sensorium jest pewna
rzeczywisto, ktrej dwoma rwnorzdnymi aspektami s materia i przestrze. Przestrze stanowi
porzdek wspistniejcych po- strzee monady. Bez przestrzeni materia nie mogaby istnie,
poniewa musi ona istnie w pewnym porzdku. Materia z kolei te umoliwia przestrzeni
istnienie, poniewa bez materii przestrze, ktrej natura polega na relacjach midzy kawakami
materii, nie ma sensu. Postrzeenia pojedynczej monady nie s wyrane. Dopiero postrzeenia
wszystkich monad, uzupeniajc si, tworz wyrany obraz wiata. Rnice midzy przestrzeni
wedug Leibniza i wedug Newtona s wic istotne. Przestrze jest wedug Newtona samodzielnym
atrybutem Boga, podczas gdy dla Leibniza jest atrybutem monady wsplnie z materi. Przestrze
wedug Newtona jest absolutna, poniewa istnieje wyrniona klasa postrzee stanowicych klas
ukadw inercjalnych. Wyrnienie klasy ukadw inercjalnych dokonuje si u Newtona na gruncie
metafizycznym. Ruch wzgldem klasy ukadw inercjalnych, czyli ruch przypieszony, jest wic
ruchem wzgldem sensorium Boga. Przestrze wedug Leibniza te jest przestrzeni absolutn.
Istnieje w niej wyrnione ciao, stanowice punkt widzenia monady. Wzgldem tego ciaa odbywa
si ruch postrzee. Relacje wyrnionego ciaa z wszystkimi innymi ciaami stanowi wyrnion
klas relacji. Jest wic przestrze monady absolutna w stopniu wyszym ni przestrze
Newtonowskiego Boga. Rwnie w monadzie racje wyrnienia ciaa monady s metafizyczne.
Mamy zatem i w jednym, i w drugim przypadku przestrze absolutn, ktrej wyrnienie odbywa
si na gruncie metafizycznym. U Newtona przestrze ta jest dodatkowo substancjalna (w stosunku
do cia). U Leibniza przestrze jest zwizana z ciaami i ma charakter relacyjny. Poniewa
postrzeenia nie maj adnych realnych odpowiednikw
690
istniejcych poza podmiotem, nazywamy je tak jak robili to czsto Leibniz i Newton po
prostu ciaami.
Oprcz rzeczywistej przestrzeni wprowadzi Leibniz przestrze matematyczn, a Newton
przestrze wzgldn. Znaczenie tych terminw jest na gruncie interpretacji spirytualistycznej takie
samo jak na gruncie interpretacji materialisty cznej.
Przechodzimy obecnie do porwnania pogldw Leibniza i Newtona na temat czasu. Mimo
pewnych rnic ich pogldy s w tej sprawie zadziwiajco podobne. Podobiestwo wynika z faktu,
e u podstaw mylenia obu tych mylicieli ley ontologia spirytualistyczna. Jak ju pisalimy,
materia stanowi dla Newtona postrzeenia Boga. Postrzeenia Boga s ex definitione teraniejsze.

Postrzeenia przysze i przesze nie istniej. Postrzeenia przesze istniay, postrzeenia przysze
bd istnie. Bg trwa to znaczy istnieje, bo sowo trwanie jest dla Newtona synonimem sowa
istnienie. Wraz z Bogiem istnieje jako atrybut jego sensorium. W tym sensorium pojawiaj si
kolejne postrzeenia. (Zamiast pisa o postrzeeniach, mona pisa o ciaach albo o zdarzeniach).
Postrzeenia teraniejsze staj si przeszymi, postrzeenia przysze staj si teraniejszymi.
Oznacza to, e rzeczy (postrzeenia), ktre byy tylko w planach Boga, pojawiaj si kolejno w jego
sensorium, a nastpnie gin i bd ju tylko w jego pamici. Wedug takiej koncepcji teraniejszo
jest ontologicznie wyrniona. Tylko teraniejsze rzeczy istniej. Rzeczy przysze i przesze nie
istniej. On- tologiczne wyrnienie teraniejszoci jest spowodowane istnieniem podmiotu,
ktrego postrzeenia s ex definitione teraniejsze, czyli jest skutkiem zaoenia ontologii
spirytualistycznej. Teraniejszo jest absolutna, podobnie jak absolutne s przeszo i przyszo.
Przepyw postrzee nazywamy stawaniem si wiata. Podobnie jak rzeczy przez sensorium Boga,
tak przez ludzkie sensorium przepywaj obrazy rzeczy. Wanie dziki tej analogii, dziki temu, e
obrazy rzeczy staj si w naszych sensoriach - podobnie jak rzeczy same w sensorium Boga moemy wyobrazi sobie, na czym polega stawanie si wiata. Pamitamy, e istniay rzeczy, ktre
teraz nie istniej, i antycypujemy rzeczy przysze. Poniewa pamitamy, e rzeczy przesze istniay,
a teraz nie istniej, przypuszczamy, e wiat staje si, e rzeczy przepywaj przez sensorium Boga.
Wyobraamy sobie (jak powiada Bergson)57 czas w postaci linii prostej, ktrej wszystkie punkty
istniej. Jednak takie wyobraenie nie jest niczym innym jak urealnieniem dziki naszej
przestrzennej wyobrani - rzeczy, ktre nie istniej ju, a ktre pamitamy. Wedug Newtona czas
jest niezaleny od rzeczy. Istniej niezalene od rzeczy momenty. Rzeczy istniej w momentach.
(Dokadnie rzecz biorc, powinno si pisa, e zdarzenia istniej w momentach. Poniewa jednak
rzeczy nie maj w interpretacji spirytualistycznej rozcigoci czasowej, mona przyj, e istniej
momentalnie). Momenty podobnie jak rzeczy dziel si na przesze, teraniejsze i przysze.
Istnieje tylko moment teraniejszy. Momenty przesze i przysze nie istniej. Dlatego moment
teraniejszy jest ontologicznie wyrniony. Upyw czasu polega na przechodzeniu momentw
przyszych poprzez teraniejszo do przeszoci.
57 Henri Bergson, Ewolucja twrcza, Warszawa 1957.
69 r
Upyw czasu jest wic analogiczny do przepywu rzeczy, czyli do stawania si wiata. Tak wic na
gruncie interpretacji spirytualistycznej czas nie istnieje. Nie istnieje nie dlatego, e wszystkie
momenty s abstrakcjami, ale dlatego, e istnieje tylko jeden moment moment teraniejszy.
Wedug Newtona przyczyn przepywu zdarze jest upyw czasu. Rzeczy zachodz w momentach i
dlatego upyw czasu powoduje zmienno rzeczy. Przyczyn upywu czasu jest aktywno Boga.
Aktywno ta jest wic motorem stawania si wiata. Aby wyobrazi sobie rol, jak w koncepcji
Newtona spenia czas, powoamy si na znany podany przez Bergsona58 przykad z
kinematografem. Przykad w znakomicie ilustruje bardzo wiele problemw zwizanych z
upywem czasu czy te przepywem rzeczy. Wyobramy sobie sal kinow, w ktrej wanie
wywietlany jest film. W okienku projektora zawsze znajduje si obraz z jednej tylko klatki. Jeli
tam filmow uwaa bdziemy za odpowiednik absolutnego czasu, wwczas kolejne klatki
obrazowa bd kolejne momenty czasu. Zdjcia znajdujce si na klatkach obrazowa bd rzeczy.
Motor kinematografu odpowiada bdzie aktywnoci Boga. Poniewa wywietlana jest na raz tylko
jedna klatka, a pozostae s ciemne, mona uwaa (oczywicie nie jest to dokadne), e istnieje
tylko ona. Ruchy postaci na ekranie s pozorne. W rzeczywistoci przesuwaj si klatki filmowe, na
ktrych postaci te maj coraz to inne pooenie. Mona powiedzie, e postaci z poprzedniej klatki
musz zgin, aby mogy si pojawi postaci z klatki nastpnej majce nieco inne pooenia. W ten
sposb ruch na ekranie jest jedynie pozorny, rzeczywisty za jest ruch tamy. Newton uwaa, e nie
we wszystkich momentach istniej rzeczy. W przykadzie z kinematografem odpowiednikami
takich momentw byyby klatki bez zdj - puste. Ale nawet gdyby rzeczy nie istniay, istniayby zdaniem Newtona - momenty, i tutaj analogia jest dokadna. Wszystkie klatki tamy musz pojawi
si w okienku.
Na zakoczenie tych wywodw warto moe jeszcze doda, jak rozumia Newton atrybutywno

czasu w stosunku do Boga. Czas jest wedug niego atrybutem Boga w tym znaczeniu, e Bg
poprzez swoje istnienie zawsze konstytuuje nieskoczony czas.
Pogldy Leibniza na temat czasu s bardzo podobne do pogldw Newtona. Materi stanowi
wedug Leibniza postrzeenia monady. Postrzeenia s ex definitione teraniejsze. Postrzeenia
przysze i przesze nie istniej. Podobnie jak u Newtona w sensorium Boga, tak w monadzie
pojawiaj si i znikaj kolejne postrzeenia. Postrzeenia (czyli ciaa) przysze staj si
teraniejszymi, postrzeenia teraniejsze staj si przeszymi. A wic i wedug Leibniza
teraniejszo jest ontologicznie wyrniona. Tylko teraniejsze rzeczy istniej. Rzeczy przysze i
przesze nie istniej. I tutaj ontologiczne wyrnienie teraniejszoci jest spowodowane istnieniem
podmiotu, ktrego postrzeenia s ex definitione teraniejsze, czyli jest wynikiem zaoenia
spirytualistycznej ontologii. Teraniejszo jest - wedug Leibniza - absolutna, absolutne s tym
samym przeszo i przyszo, dokadnie tak samo jak wedug Newtona. Takie samo znaczenie jak
u Newtona ma rwnie przepyw postrzee, ktry nazywamy stawaniem si. A wic ciaa
przepywaj
58 Ibid., ss. 266-267.
692
przez monad, ktra jest metafizycznym punktem odniesienia dla tego ruchu. Podobnie jak u
Newtona, jeli monada pamita, e istniay rzeczy, ktre teraz s przesze, i antycypuje rzeczy
przysze, zauwaa, e wiat staje si. Wyobraa sobie czas w postaci linii prostej, ale inaczej ni
u Newtona czas ten jest rzecz podwjnie idealn. Nie istniej momenty jedynie wyobraamy
je sobie jako miejsca, w ktrych zachodz zdarzenia; ponadto nie istniej zdarzenia (z wyjtkiem
zdarze teraniejszych, z ktrych skadaj si postrzegane przez monad ciaa).
* Przyczyn przepywu postrzee monady jest jej aktywno. Tak wic aktywno monady
odpowiada aktywnoci Boga u Newtona. Leibniz nazywa niekiedy aktywno monady si. W
naszej nomenklaturze jest to sia w sensie metafizycznym. U Leibniza nie ma odpowiednika czasu
absolutnego. Wobec tego aktywno monady jest bezporednim motorem stawania si wiata
inaczej ni u Newtona, dla ktrego aktywno Boga powoduje upyw czasu, a dopiero upyw czasu
jest przyczyn przepywu zdarze. Wedug Leibniza czas zoony z momentw jest rzecz
podwjnie idealn. Ale i czas relacyjny nie moe istnie. Poniewa relacje czasowe s relacjami
midzy zdarzeniami, a zdarzenia przysze i przesze nie istniej, nie mog rwnie zachodzi
relacje midzy nimi.
Na gruncie interpretacji spirytualistycznej zarwno wedug Newtona, jak i wedug Leibniza
zachodz gbokie rnice midzy czasem i przestrzeni. Newton twierdzi, e czas nie istnieje,
poniewa istnieje z niego tylko moment teraniejszy, Leibniz za, dla ktrego natura czasu polega
na relacjach czasowych midzy zdarzeniami, musi przyj (jako wynik zaoenia, e istniej tylko
zdarzenia teraniejsze), e relacje czasowe nie istniej. Jeli chodzi o przestrze, sytuacja jest
zupenie inna. Wedug Leibniza relacje przestrzenne s to pewne relacje midzy ciaami
wspistniejcymi. Poniewa ciaa wspistniejce ex definitione wspistniej, mog midzy nimi
zachodzi i zachodz relacje przestrzenne. Wedug Newtona przestrze istnieje jako sensorium
Boga, w ktrym zanurzone s wspistniejce ciaa. Na gruncie interpretacji materialistycznej czas
istnieje rwnie realnie jak przestrze. Leibniz i Newton rni si jedynie w ocenie natury tego
czasu. Dla pierwszego z nich zarwno czas, jak i przestrze s relacyjne, dla drugiego s one
substancjalne. Zgodnie z teori relacyjn czas istnieje, poniewa istniej wszystkie zdarzenia, a
wic zachodz te relacje czasowe midzy zdarzeniami. Wedug teorii substancjalnej czas istnieje,
poniewa istniej wszystkie momenty, z ktrych si skada.
Porwnanie interpretacji materialistycznej i interpretacji spirytualistycznej filozofii i przestrzeni
Leibniza i Newtona kae nam zwrci uwag na podobiestwa pewnych ich pogldw. Te idee,
ktre dzieliy obu mylicieli, mona waciwie wyrazi zarwno na gruncie ontologii
materialistycznej, jak i na gruncie ontologii spirytualistycznej. S to idee dotyczce relatywizmu i
absolutnoci przestrzeni oraz idee dotyczce relacyjnoci i substancjalnoci przestrzeni. Istniej
jednak pogldy Leibniza i Newtona, ktrych na gruncie materialistycznej interpretacji wyrazi si
nie da. S to wanie pogldy dotyczce stawania si wiata, statusu ontologicznego zdarze

przyszych, przeszych i teraniejszych, aktywnoci substancji itp. W tych pogldach s oni


zadziwiajco zbieni. Mona by powiedzie, e Leibniza i Newtona czy to, co dzieli spirytualizm
od materializmu.
Na gruncie materializmu istniej wszystkie zdarzenia. Nie ma adnych racji, dla ktrych jakie
zdarzenie miaoby by ontologicznie wyrnione. Mona wprawdzie uwaa, e mwienie o
przeszoci, teraniejszoci i przyszoci ma sens, ale za cen tego, e przeszo, teraniejszo i
przyszo s wzgldne. Na gruncie materializmu stawanie si jest subiektywnym zudzeniem
podmiotu, ktry z powodu naturalnego antropocentryzmu wasn wzgldn przyszo i przeszo
traktuje jako absolutne. Nie ma adnej duchowej przyczyny stawania si wiata, poniewa stawania
si wiata nie ma. Innymi sowy, na gruncie materializmu pojcia absolutnej przeszoci,
teraniejszoci, przyszoci, a take pojcia stawania si wiata i jego metafizycznych przyczyn s
pozbawione sensu.
Spirytualizm twierdzi, e stawanie si wiata jest rzeczywiste, i podaje, jakie s metafizyczne
przyczyny tego stawania si wiata. Jednak na gruncie spirytualizmu nie istnieje rzeczywisty czas,
zupenie niezalenie od tego, czy teoria czasu ma by relacyjna, czy substancjalna.
Newton i Leibniz byli spirytualistami. Leibniz pisa, e podstawow cech rzeczywistoci jest
dualizm tego, co jest jedynie postrzeeniem i jako takie daje si uj matematycznie, i tego, co
matematycznie uj si nie da, co przeto naley raczej do istoty monady. Materia stanowi
postrzeenia monady. Opisujc materi w kategoriach czasu i przestrzeni, opisujemy jej ksztat i
ruch. Ksztat i ruch daj si uj za pomoc funkcji matematycznych. Funkcje te podaj zalenoci
wzgldnego pooenia czstek materii od wzgldnego czasu. Mog one rwnie wyraa wzajemne
pooenia rnych cia. Idc za Galileuszem, uwaa Leibniz, e wszelkie zjawiska s sprowadzalne
do ksztatu i ruchu czstek materii w czasie. Jednak dla Leibniza rwnie ten ruch czstek w czasie
mia charakter zjawiskowy, poniewa materia bya jedynie postrzeeniem. Badajc ruch czstek w
czasie, odpowiada si w przekonaniu Leibniza na pytanie, jak si ruch odbywa.
Zagadnieniem tym zajmuje si, jego zdaniem, fizyka. Fizyka ma, wedug Leibniza, charakter
geometryczny. Oznacza to, e jest ona pewn konstrukcj, ktrej fundamentem s geometryczne
pojcia czasu i przestrzeni. Fizyka, podajc funkcje bdce zalenociami pooenia od czasu,
mwi nam jedynie tyle, e pewnym wzgldnym pooeniom przestrzennym cia odpowiadaj
pewne ich wzgldne pooenia czasowe. Na gruncie fizyki nie ma sensu stwierdzanie, e czas
pynie, a przestrze jest nieruchoma czy odwrotnie. Pod tym wzgldem jest midzy czasem i
przestrzeni idealna symetria. Czas wraz z przestrzeni tworz continuum opisujce materi. Mona
by powiedzie, e tak jak ciaa posiadaj ksztaty przestrzenne, tak te posiadaj ksztaty
czasoprzestrzenne59. Ksztaty czasoprzestrzenne opisywane s przez funkcje wice czasowe i
przestrzenne wsprzdne cia. Ale nie mona na gruncie fizyki powiedzie, e czas pynie i dlatego
ciaa zmieniaj swoje pooenie. Nie ma to adnego sensu. Fizyka stwierdza jedynie, e okrelonym
momentom czasu odpowiadaj okrelone pooenia cia wzgldem siebie i odwrotnie. A wic
fizyka za porednictwem matematyki podaje ksztaty wiata materialnego.
Gdyby Leibniz uwaa, e poza materi nic nie istnieje, sdziby zapewne rwnie, e funkcje
matematyczne opisuj ca rzeczywisto. Wwczas
59 Gottfried Wilhelm Leibniz, Correspondence with Huyghens, op. cit.
sowo ruch, ktrego uylimy, oznaczaoby jedynie pewien ksztat matematyczny, w ktrym
zwizane s czasowe i przestrzenne relacje opisujce jaki kawaek materii. Fakt, e czas posiada
kierunek, byby dla niego zwizany jedynie z natur relacji czasowej wczeniej. Jednak Leibniz
materialist nie by. Uwaa on, e sowo ruch posiada nie tylko geometryczne, ale rwnie
metafizyczne znaczenie. Sdzi on wbrew materializmowi, e relacje czasowe nie istniej ze
wzgldu na istnienie jedynie zdarze teraniejszych. Tym samym uwaa, e ruch w materialisty
cznym sensie tego sowa jest jedynie wyimaginowanym, a nie rzeczywistym ksztatem. Prawdziwy
ruch polega na przechodzeniu kolejnych postrzee przez monad. Ten prawdziwy ruch monada
odczuwa jako stawanie si wiata. Dziki temu prawdziwemu ruchowi monada posiada zudzenie,
jakoby ciaa poruszay si wzgldem siebie, podczas gdy naprawd - tak jak w kinematografie
nastpuj po sobie jedynie kolejne klatki filmu, na ktrych aktorzy posiadaj coraz to inne

pooenie tak w monadzie nastpuje przesuwanie si postrzee, ktre charakteryzuj si coraz


to innymi pooeniami cia wzgldem siebie.
Fizyka bada wic, zdaniem Leibniza, matematyczne ksztaty materii, ale poza nimi istnieje co,
czego matematycznie uj si nie da, a co naley do istoty monady. Jest to aktywno monady
powodujca rzeczywisty ruch postrzee. T aktywno Leibniz nazywa niekiedy si. My
nazywamy j si w sensie metafizycznym, aby nie myli jej z si w sensie fizycznym tego sowa.
Problematyk si metafizycznych omwilimy w zarysie we wstpie. Nie bdziemy tu powtarza
tamtych rozwaa.
Pogldy Newtona na temat dualizmu tego, co materialne, i tego, co niematerialne, przypominaj
podstawowe idee Leibniza. Newton rwnie sdzi, e naley rozdzieli to, co daje si uj
matematycznie i co z tej racji jest przedmiotem bada fizyki, i to, czego matematycznie uj si nie
da, a co przynaley do istoty Boga. Tym czym jest aktywno Boga, ktr moglimy rwnie
dobrze nazwa si w sensie metafizycznym.
Wsplne stanowisko Newtona i Leibniza polega na przewiadczeniu, e istnieje w substancjach co,
czego matematycznie uj si nie da, a co odpowiedzialne jest za stawanie si wiata. Newton i
Leibniz zgodnie uwaali, e wprawdzie fizyka powinna zajmowa si opisem matematycznym
materii, ale jednoczenie byli przewiadczeni, e istnieje co, co poza zakres bada fizyki
wykracza.
Przedstawilimy do szczegowo pogldy Leibniza dotyczce dualizmu tego, co daje si uj
matematycznie, i tego, co poza zakres bada matematycznych wykracza, poniewa pogldy te
wskazuj na obszar poznania, jaki Leibniz wyznacza naukom przyrodniczym. Nauki te zajmuj si
zdaniem Leibniza - badaniami materii, a materia jest tym, co daje si opisa w sposb
matematyczny. Leibnizowska nauka jest wic matematyczna, a dokadniej rzecz biorc geometryczna, poniewa u jej fundamentw le geometryczne pojcia czasu i przestrzeni.
Leibnizowskie okrelenie materii jako tego aspektu rzeczywistoci, ktry daje si matematycznie
opisa, mona traktowa jako bardzo szerok definicj materii. Leibniz nazwaby zapewne
materialist kadego takiego filozofa, ktry byby przewiadczony, e poza tym, co mona
(przynajmniej w zasadzie) opisa matematycznie, nic nie istnieje. Leibniz rozumia wic chyba
przez materializm to, co we
wstpie okrelilimy mianem materializmu naukowego. Leibnizowskie rozumienie materii byo
wic w duej mierze kategorialne. Wyznacza je zesp kategorii pojciowych potrzebnych do
zrozumienia panujcego w materii adu, wrd ktrych naczeln rol graa kategoria
matematycznego prawa fizyki. Leibniz uwaa, e istnieje inny, nawet bardziej podstawowy od
materialnego aspekt rzeczywistoci, ktrego zrozumienie opiera si musi na innym zespole
kategorii. Jest to dla niego nawet nie tyle aspekt rzeczywistoci, co jej istota, ktrej nie da si uj
matematycznie. Nie moe ona by przedmiotem bada fizyki, poniewa naley
jak si wyraa do krlestwa metafizyki. Jej wyrazem jest aktywno monady powodujca
ruch postrzee.
Przedstawilimy pogldy Leibniza i Newtona na temat stawania si wiata, nie zastanawiajc si
nad tym, czy mieli racj. Spraw t zajmiemy si obecnie. Trzeba przyzna, e problematyka ta
przestaa interesowa przyrodnikw, a w szczeglnoci fizykw. Naszym zdaniem jest to skutkiem
rozpowszechnionego wrd nich naukowego materializmu. Jest rzecz dowiedzion, e ludzie
zajmujcy si okrelon dziedzin badawcz maj tendencj do patrzenia na ca rzeczywisto
poprzez jej pryzmat. Z tego powodu (czsto nie zdajc sobie z tego sprawy) przyrodnicy z
najwiksz atwoci przyswajaj sobie metafizyk naukowego materializmu. Poniewa na gruncie
materializmu stawanie si wiata jest pojciem pozbawionym sensu, nie stanowi ono dla nich
adnego poznawczego wyzwania. Newton mwi jeszcze o stawaniu si wiata, Einstein nie
zastanawia si ju nad tym problemem. Co prawda w matematycznej teorii Newtona nie byo
miejsca na opis stawania si, ale byo ono te wyrazem innego, nie matematycznego i
przedmiotowego, ale podmiotowego i nie dajcego si uj matematycznie aspektu rzeczywistoci.
Tego aspektu Einstein nie dostrzega. Materialici stwierdz, e nie mg dostrzec, poniewa taki
aspekt nie istnieje. Zdaniem materialistw, stanowisko Newtona w sprawie stawania si wiata jest

wynikiem teoriopoznaw- czego antropocentryzmu. Zdaniem materialistw Newton i Leibniz, majc


subiektywne poczucie stawania si wiata, sdzili, e to poczucie, podobnie jak przewiadczenie o
tym, e istnieje tylko teraniejszo, jest odzwierciedleniem obiektywnych wasnoci istniejcej
poza nimi rzeczywistoci. Jednak poczuciu temu nic realnego nie odpowiada. Wszystkie zdarzenia
istniej, poniewa nie ma adnej racji po temu, aby ktrekolwiek wyrni! Takiej krytyki
koncepcji stawania si wiata nie moemy zaakceptowa. Jest to bowiem krytyka antropocentryzmu
teoriopoznaw- czego z punktu widzenia antyantropocentryzmu ontologicznego. To, czego
materialici s w stanie dowie, to jedynie to, e na gruncie materializmu naukowego pojcia
stawania si wiata czy wyrnionej ontologicznie teraniejszoci nie maj sensu. Jeli chodzi
o stosunek nauk przyrodniczych do stawania si, to jest on
jak si nam wydaje nastpujcy: nauki te, jako zajmujce si tym jedynie, co daje si uj
matematycznie, nie wypowiadaj si w sprawie stawania si wiata, poniewa wychodzi to poza
zakres ich bada. Dopiero filozofia naukowego materializmu wypowiada si negatywnie na temat
stawania si wiata. Jednak ta filozofia jest nie tyle nauk, ile naukow metafizyk stosujc do
caej rzeczywistoci kategorie przeznaczone przez Galileusza do opisu jedynie materii. Tak wic nie
doszlimy w sprawie stawania si do adnych radykalnych wnioskw. Jednak
696
zastanawianie si nad koncepcjami Leibniza i Newtona nakania nas do stanowiska, e pogld na
temat, czy wiat si staje i czy istnieje absolutna przeszo i przyszo, jest ufundowany na
ontologii. Dlatego spirytualizm kae nam sdzi, e wiat si staje i e teraniejszo jest
ontologicznie wyrniona, a materializm twierdzeniom tym zaprzecza.
Przedstawilimy pogldy Leibniza i Newtona najpierw w owietleniu materialistycznym, a
nastpnie w interpretacji spirytualistycznej. Jeli chodzi o Leibniza, to mona z ca
odpowiedzialnoci uwaa, e interpretacja materialis- tyczna jest uproszczeniem polegajcym na
abstrahowaniu od monad. Interpretacja ta jest moliwa dziki bardzo wyranemu oddzieleniu przez
Leibniza tego, co dynamiczne i co naley do istoty monady, od tego, co geometryczne i naley do
jej postrzee. Kto, kto nie akceptuje realnoci substancji duchowych, ma w ten sposb gotow
materialistyczn koncepcj.
Inaczej ma si rzecz z Newtonem. Interpretacja spirytualistyczna nie pozwala na eksplikacj
wszystkich wypowiedzi Newtona na temat czasu. Newton posiada przewiadczenie, e czas
upywa i wiat si staje, przewiadczenie zrozumiae na gruncie spirytualizmu, z drugiej jednak
strony by, jak si wydaje, przekonany o realnym istnieniu czasu, w ktrym rzeczy s zanurzone
podobnie jak w przestrzeni, co jak wykazalimy charakteryzuje materialistyczny punkt
widzenia. Newton by zbyt zajty badaniami materii, aby na serio sdzi, e nie posiada ona
rozcigoci czasowej, bez ktrej byaby czym niesychanie efemerycznym, ale jednoczenie
wierzc w istnienie substancji duchowych nie chcia zrezygnowa z przewiadczenia o realnoci
odczuwanego przez siebie upywu czasu. Skoro zarwno ontologia materialistyczna, jak i ontologia
spirytualistyczna nie nadaj si do penej eksplikacji pogldw Newtona na temat czasu, mona by
sprbowa zinterpretowa go na gruncie ontologii dualistycznej. Jednak i taka interpretacja nie jest
zadowalajca. Newton z caym naciskiem podkrela, e czas, w ktrym znajduj si rzeczy,
upywa, a aby wyjani, co rozumie przez upyw tego czasu, odwoywa si do wielokrotnie tu
przez nas wspominanego wyobraenia Boga, ktrego postrzeeniami s rzeczy. Wedug interpretacji
dualistycznej czas, w ktrym znajduj si rzeczy, nie upywa, dynamiczny jest natomiast czas
wewntrzny duszy ludzkiej, ktrej postrzeenia staj si, przechodzc kolejno od przyszoci
poprzez teraniejszo do przeszoci. Tak wic mimo wszystko najodpowiedniejsz dla
przedstawienia pogldw metafizycznych Newtona wydaje si nam interpretacja spirytualistyczna.
Jest ona solidnym uproszczeniem, ale przy zastanawianiu si nad pogldami metafizycznymi
Newtona nie da si unikn uproszcze, poniewa, jak susznie zauwaa Burtt, Newton nie by w
pogldach tych konsekwentny.
Natura
c%asu
Monografia Natura c^asu jest owocem bada prowadzonych przez autora po ukoczeniu wydanej w

1970 roku ksiki Wasnoci c%asu. Koncentruje si ona na zagadnieniu definicji czasu fizycznego.
W fizyce operuje si pojciem czasu i bada jego wasnoci, jednak fizyka definicji czasu nie
formuuje. Zadanie to spoczywa zdaniem Augustynka
na barkach naukowej filozofii, ktra ma wydoby znaczenie pojcia czasu z teorii fizycznych i
precyzyjnie je zdefiniowa. Ograniczenie zainteresowa autora do czasu fizycznego podyktowane
jest materialistycznym i redukcjonistycznym przewiadczeniem, e czas ten ley u podoa
wszystkich zachodzcych w wiecie procesw, a wic rwnie fizjologicznych i psychologicznych.
Podstaw naukowej filozofii czasu s wic teorie czasu zawarte we wspczesnych teoriach
fizycznych. Augustynek krytykuje kierunek analityczny w filozofii czasu, ktrego fundament
stanowi potoczna wiedza o czasie zawarta w tzw. skadowej temporalnej jzyka. Podkrela, e
wiedza fizyczna rozwina si z wiedzy potocznej, ale dawno ju wysza poza jej granice,
rozsadzajc jej zdroworozsdkowy charakter. Widzi pewn uyteczno analizy jzyka potocznego,
jednak uwaa, e ma ona charakter jedynie pomocniczy i trudno obecnie na niej poprzestawa.
Jeszcze bardziej zdecydowanie odrzuca Augustynek wszelkie idealistyczne koncepcje czasu. Czas
ma dla niego charakter obiektywny, a jego wasnoci ustalane s empirycznie. Materializm
naukowy dopuszcza rne ontologie. Dwie z nich reizm liberalny i ewentyzm
wydaj si Augustynkowi najbardziej interesujce. Ostatecznie opowiada si (z zastrzeeniami)
za ewentyzmem. Gwny powd zajcia takiego stanowiska wynika jak pisze - z dopasowania
ontologii ewentyzmu do teorii mnogoci, ktra ley u podstaw matematyki bdcej z kolei
fundamentem fizyki.
Problem definicji czasu skada si z trzech podproblemw, ktre w ksice zajmuj kolejno
rozdziay drugi, trzeci i czwarty. Po oglnometodologi- cznych rozwaaniach zawartych w
rozdziale pierwszym, autor w rozdziale drugim przechodzi do definicji czasu jako mnogociowej
struktury relacyjnej, ktrej zakresem jest pewien teoriomnogociowy zbir indywiduw,
charakterystyk za
pewna relacja porzdkujca go. W umiarkowanym monizmie fizycznym w wersji zdarzeniowej
jest to po prostu zbir momentw. Relacj, ktra najlepiej nadaje si
698
na charakterystyk tego zbioru, jest dwuczonowa relacja ,,wczeniej, ktra w zbiorze momentw
jest asymetryczna, przechodnia i spjna.
W rozdziaach trzecim i czwartym Augustynek przechodzi do drugiego i trzeciego etapu swej
analizy, tj. do zdefiniowania momentw oraz relacji wczeniej, okrelonej na ich zbiorze.
Rozwaane zagadnienie jest wic w jego nomenklaturze zagadnieniem natury momentw i natury
relacji wczeniej. Rozwaa kolejno: dualizm, wedug ktrego momenty s indywiduami
niezalenymi od zdarze, monizm skrajny gdzie zdarzenia s jedynymi indywiduami, momenty
za nie istniej, a nastpnie monizm umiarkowany, ktrego wersj zdarzeniow akceptuje. Wedug
tej koncepcji, momenty s klasami abstrakcji od okrelonej w zbiorze zdarze rwnowanociowej
relacji rwnoczesnoci. Tym samym momenty s utosamione z rozcznymi podzbiorami zbioru
wszystkich zdarze, co przy zaoeniu umiarkowanego realizmu (w kwestii istnienia zbiorw)
prowadzi do zdefiniowania momentw jako cech zdarze. Tak zdefiniowane momenty istniej, co
jest zgodne z postulatami fizyki, z drugiej jednak strony istniej sabiej od zdarze, .czyli zalenie
od nich, czego wymagaj zaoenia materializmu.
Gorzej przedstawia si sprawa redukcji relacji czasowych do relacji fizycznych. Redukcja ta jest dla
autora tym waniejsza, e przy definicji momentw zmuszony jest posuy si czasow relacj
rwnoczesnoci. Niestety, redukcja relacji rwnoczesnoci czy te relacji wczeniej do
odpowiednich relacji fizycznych jest obecnie bardziej programem ni faktem. Autor podkrela, e
dotychczas nie udao si uzyska normalnych i jednoczenie niemodalnych definicji relacji
czasowych, jednak uwaa, e dalsze badania w tym kierunku s jak najbardziej celowe.
Ostatnim zagadnieniem, omawianym w ksice w rozdziale pitym, jest zagadnienie zakresu
definicji czasu przez abstrakcj. Warunek, aby relacja rwnoczesnoci bya relacj
rwnowanociow, ogranicza w zasadzie zastosowanie tej definicji do szczeglnej teorii
wzgldnoci i mechaniki klasycznej. W oglnej teorii wzgldnoci Augustynek proponuje wic

zastosowa Russellowsk ide definicji czasu przez podobiestwo, ktr prezentuje w trzecim
rozdziale ksiki, a ktrej przeszczepieniem na grunt oglnej teorii wzgldnoci zajmuje si w
drugiej czci ostatniego, pitego rozdziau.
Trudno jest w krtkiej nocie dokona oceny ksiki, ktra wymaga obszernego i szczegowego
omwienia. Dlatego ogranicz si jedynie do sprawy, ktra wydaje mi si najwaniejsza. Na fura c
%asu jest wykadem filozofii czasu z punktu widzenia naukowego materializmu. Dziki trafnym i
niezwykle jasnym sformuowaniom pewnych idei, ktre dotychczas z powodu mglistej formy nie
byy dostatecznie gboko rozumiane, ksika pozwala nam zda sobie spraw z propozycji, jak w
filozofii czasu przedstawia materializm naukowy. Jest bardzo cenna nie tylko dla materialisty, ale
rwnie, a moe przede wszystkim dla kogo, kogo materialistyczna filozofia czasu dotd nie
zadowalaa. Ksika Augustynka pomaga bowiem lepiej rozumie rda, a take wyniki i
moliwoci naukowo- -materialistycznego pojmowania czasu.
Ludzie bliscy i dalsi
Pan
Einstein
W 1905 roku w czasopimie naukowym Annales der Physik ukazaa si praca skromnego
urzdnika patentowego z Berna, pana Alberta Einsteina. Dotyczya jakich zagadnie z
elektrodynamiki. Zreszt - przesza nie zauwaona. Pan Albert Einstein nadal pracowa w swoim
urzdzie, a po pracy udawa si do domu, gdzie jako czowiek towarzyski i niezbyt pracowity
miewa czsto goci tym bardziej, e lubi wraz z przyjacimi pogra na skrzypcach, posucha
muzyki, czy te w ogle podyskutowa. Poza tym pan Einstein zajmowa si fizyk. I ona wanie
trzeba to uczciwie przyzna stanowia jego gwn pasj.
A byo si czym pasjonowa. Dawno miny czasy, kiedy za pomoc teorii Newtona dawao si
wyjani wszystko. Odkryte nie tak dawno fale elektromagnetyczne nastrczay coraz to nowe
kopoty. W aden sposb nie mona byo pogodzi mechaniki z optyk. Rwnania kadej z nich
zachowyway si inaczej przy przejciu od jednego ukadu odniesienia do drugiego, co
powodowao gbokie sprzecznoci w fizyce. Teorie pojawiay si jedna za drug i upaday.
Wreszcie kto przeczyta prac Einsteina. Wybucha bomba. W krtkim czasie pan Einstein sta si
jednym z najsawniejszych ludzi wiata.
Einsteinowi pomogy jego filozoficzne zainteresowania. Od dziecka zastanawia si nad sprawami,
ktre dla innych byy oczywiste. Konfrontowa zastane pojcia z rzeczywistoci. Musia wszystko
jeszcze raz sam przemyle. Z tym samym dziecicym brakiem ufnoci podszed do poj, ktre
leay u podstaw wczesnej teorii pojcia czasu, pojcia przestrzeni i rwnoczesnoci. On jeden
rozumia, e ju w nich, e ju w filozoficznej nadbudowie teorii naley dokona radykalnych
zmian - i dokona ich.
To bya rewolucja. Konserwatyci ruszyli do ataku. Zwariowana teoria - mwili. Ale na
zwariowanej teorii szata faktw empirycznych leaa jak ula, podczas gdy zrwnowaone
koncepcje profesorw nie wyjaniay zasadniczych zjawisk fizycznych i byy wewntrznie
sprzeczne. Co prawda, z Einsteinow- skim ujciem fizyki trudno si byo oswoi. Masa ciaa
zaleaa w nim od prdkoci, czas inaczej bieg na Ksiycu, inaczej na Ziemi; nawet takie pojcie,
jak odlego, stao si wzgldne.
73
Einstein jedzi na kongresy, robi odczyty. Tumaczy, e jego teoria dotyczy gwnie wiata, w
ktrym ciaa poruszaj si z olbrzymimi prdkociami. Takich prdkoci nie obserwuje si w
codziennym potocznym dowiadczeniu i dlatego intuicje dotyczce czasu i przestrzeni nie musz
by zgodne z pojciami tej teorii. W kocu przekona wikszo oponentw. Fizycy zrozumieli, e
wrd nich rozbysa gwiazda, jaka nie zdarza si czciej ni raz na stulecie. Przed Einsteinem
otwara si droga do wszystkich europejskich katedr.
Jeszcze przez pewien czas pracowa w Szwajcarii, ale ju w 1910 roku zosta powoany na
stanowisko profesora zwyczajnego Uniwersytetu Karola w Pradze. Na wraliwym na pikno i
symetri czowieku Praga zrobia oszaamiajce wraenie. Godzinami wczy si po ulicach
miasta. Szczeglnie lubi spacery na Hradczany i na most Karola. Zwiza si z krgami praskich

melomanw; wrd nich byo wielu matematykw.


Bardzo lubi dyskusje z humanistami: pisarzami, prawnikami, historykami. Szczeglnie tych
ostatnich ceni wysoko. Uwaa, e fizykom czsto brakuje historycznego podejcia do nauki. W
latach pobytu w Pradze Einstein posuy pisarzowi czeskiemu Maxowi Brodowi jako model
postaci znanego astronoma Keplera. Po przeczytaniu noweli Broda znajomi mwili Einsteinowi:
Kepler - to pan.
Brd by inteligentnym i wraliwym czowiekiem. Einstein, ktrego stosunek do artystw i pisarzy
by zawsze wicej ni ciepy, natychmiast wyczu to i polubi Broda. Obaj zgadzali si, e istnieje
wielkie podobiestwo midzy fizyk a sztuk. W obu tych dziedzinach prawdziwi twrcy szukaj
harmonii i symetrii. Bo wiat jest harmonijny i zbudowany logicznie jak muzyka. Odkry, jakim
prawom posuszne s ciaa niebieskie to jakby odtworzy partytur, wedug ktrej poruszaj si
te najwiksze smyczki na najwikszym z moliwych koncercie. Tej partytury poszukiwa Einstein
przez cae ycie. Niejednokrotnie wbrew caemu wiatu. Szed ciek coraz bardziej opustosza,
coraz bardziej sam. Ale to byo pniej. Tymczasem Einsteina czeka jeszcze jeden wielki triumf oglna teoria wzgldnoci...
Kiedy cay wiat zastanawia si nad wzgldnoci rwnoczesnoci, rwnowanoci masy i energii
i innymi podobnymi zagadnieniami, Einstein pracowa ju nad oglniejsz koncepcj, ktra
dotyczya zwizku midzy mas i geometri i miaa wyjani przyciganie si cia. Nowa teoria
zostaa przedstawiona w ostatecznej formie w roku 1916. Stworzya ona podstawy do nowego
spojrzenia na ca fizyk, zrewolucjonizowaa kosmologi i przyniosa autorowi tak saw, jakiej
za ycia nie zazna aden fizyk. Zainteresowanie teori wzgldnoci byo tym wiksze, im mniejsze
byo jej zrozumienie. Powstaway pensjonaty wypoczynkowe Wzgldno, kabarety
Wzgldno, a nawet cygara o tej nazwie.
Fizycy byli ostroniejsi. Einstein, ju po raz drugi wychodzc z filozoficznych rozwaa,
dokonywa rewolucji. Poprzednia jego teoria, zwana teraz szczegln teori wzgldnoci, zostaa
zaakceptowana, poniewa stan za ni wity dla fizyka autorytet dowiadczenia. Tym razem
jednak eksperymentw w peni potwierdzajcych teori nie byo. Wyprawa Eddingtona do Gwinei,
ktra podczas cakowitego zamienia soca miaa wykry efekty przewidziane przez
74
ogln teori wzgldnoci, odniosa poowiczny sukces. Zreszt, jej wyniki mogy by
interpretowane inaczej. Zawrzaa gorca dyskusja, w ktrej urzekajce pikno teorii a i w
niemaym stopniu autorytet Einsteina przewayy.
Majc dwa gwne konary, na ktrych spoczywa gmach fizyki: teori pola elektromagnetycznego i
teori pola grawitacyjnego, Einstein zgodnie ze swoj artystyczn natur zapragn poszuka pnia, z
ktrego one wyrastaj. Odtd wszystkie swoje siy powici teorii nad teoriami - jedynej teorii
pola. Nad ni rozmyla do koca ycia.
Jako czowiek znany, by Einstein przedmiotem powszechnego zainteresowania, a jego
ekscentryczno bya tematem wielu anegdot. Rzeczywicie, nie zachowywa si w sposb
przesadnie konwencjonalny. Potrca przechodniw na ulicy, zapomina zamkn drzwi azienki
podczas kpieli, czsto brakowao mu do wanych czci garderoby. Z ubraniami mia zreszt
systematyczne kopoty. Bardzo trudno byo namwi go do woenia fraka, a jego mundur galowy,
ktry kady praski profesor obowizany by mie na wypadek prezentacji cesarzowi, przez dugi
czas zdobi jakiego kozackiego generaa.
Einstein lubi samotno. Najwiksz jego rozrywk byo pywanie na jachcie. By wtedy
oddzielony od ludzi i mg bez reszty oddawa si rozmylaniom. Wydaje si to sprzeczne z
towarzyskim usposobieniem Einsteina, ale takich sprzecznoci byo w nim wicej. By moe
wanie to jego wewntrzne rozdarcie byo motorem nieustannej twrczej aktywnoci. Skrzypce
byy jego ulubionym instrumentem muzycznym. Pewnego razu przed odczytem powiedzia do
zebranych: Sdz, e lepiej bdzie, jeli zamiast przedmowy zagram wam co. I zagra Mozarta.
Innym razem Einstein dawa koncert na rzecz uchodcw z hitlerowskich Niemiec. W pierwszym
rzdzie siedzia miejscowy krytyk muzyczny. Nie sysza jeszcze o Einsteinie i zapyta ssiada, kto
to jest. Jak to, nie zna go pan? zdziwi si ssiad. Na drugi dzie w miejscowej gazecie

ukazaa si entuzjastyczna recenzja z wystpu doskonaego skrzypka Alberta Einsteina.


Dziaalno wrd uchodcw z Niemiec czya si u Einsteina z ustawiczn aktywn
dziaalnoci na rzecz pokoju. By jednym z filarw Komisji Wsppracy Intelektualnej, organizacji
utworzonej przy Lidze Narodw i skupiajcej uczonych z caego wiata. Ale dziaalno w niej
szybko mu si znudzia. Po zajciu przez Hitlera Zagbia Ruhry stale podkrela, e tylko czynnym
oporem mona pokona faszystw, e bierne oczekiwanie do niczego dobrego nie prowadzi.
Einstein by rzadkim typem naukowca, ktry nie chowa si w zacisze swojego gabinetu, nie patrzy
z wyyn teorii na poczynania innych ludzi, ale czynnie wczajc si w wir ycia popenia bdy,
naprawia je i stale walczy. W tym wietle atwiej jest zrozumie pobudki, jakimi kierowa si ten
peen energii czowiek, piszc list do prezydenta Stanw Zjednoczonych Roosevelta w sprawie
przyspieszenia bada nad broni jdrow. Einstein wiedzia, e w Niemczech analogiczne badania
znajduj si w penym toku, a zna faszystw zbyt dobrze, aby wtpi, e nie zawahaj si uy
najstraszniejszych rodkw zagady. Jake pniej, po Hiroszimie, tego listu aowa...
Piszc o czowieku, nie sposb pomin ludzi, z ktrymi si przyjani i ktrych podziwia. Ze
wspczesnych mu fizykw byli to Michelson
i Lorentz. U pierwszego ceni wraliwo na symetri i formy poczon z wielkim wyczuciem
eksperymentu. U drugiego genialn inteligencj i emocjonalny stosunek do nauki. Einstein
uwaa, e fizyka rodzi si w tej samej sferze umysu, w ktrej powstaj dziea sztuki, i dlatego
najwyej ceni tych kolegw, ktrzy podobnie jak on mieli wraliwe na pikno dusze.
Ulubionymi jego filozofami byli Kant i Spinoza. czy zachwyty nad logiczn wartoci ich dzie
z podziwem dla osobowoci. Szczeglnie Spinoza szlifierz diamentw budzi jego zachwyt.
Spinoza nie y ze swojej pasji filozofii ale utrzymywa si pracujc w innym zawodzie.
Einstein sam przez pewien czas pracowa w urzdzie patentowym i zawsze lubi ten okres
wspomina. Zwyk mawia, e dla filozofa najlepsza jest praca latarnika, i zupenie serio namawia
wygnanych przez wojn europejskich fizykw do podejmowania podobnych prac.
Chyba lubi swoj saw. Zna osobicie najwybitniejszych artystw, politykw, uczonych. Mawia
co prawda, e jego najwikszym wrogiem jest listonosz, ale nie robi nic, aby unikn rozgosu.
Sawa naoya na niego nowe obowizki, ktrym coraz trudniej byo podoa. Mistrz by coraz
starszy, a zadanie, ktre przed sob postawi - jedyna teoria - nie dokoczona. Jeszcze w 1936 roku
ona Einsteina pisaa do przyjaciki:
On w ostatnim czasie w przepiknej formie rozwiza wane zadania. Upynie wiele lat, zanim
ludzie zrozumiej wszystko, czego dokona, i zaczn wykorzystywa. On sam myli, e to, czego
teraz dokona, jest najwiksze i najgbsze ze wszystkich jego prac.
Rzeczywisto bya jednak inna. Tylko czasem zdawao si Einsteinowi, e jest na tropie.
Dobiera sobie coraz to nowych wsppracownikw, ktrzy liczyli dla niego najbardziej
fantastyczne rachunki, ale bez rezultatw. Gwny korze drzewa wiedzy pozostawa nadal ukryty.
Jedyna teoria nadal nie istniaa. W 1949 roku Einstein pisa do Solvinea:
Przypuszcza pan, e spogldam na trud mojego ycia ze spokojnym zadowoleniem. Z bliska to
wszystko wyglda inaczej. Nie ma ani jednego pojcia,
0 staoci ktrego bybym przekonany. Nie wierz w ogle, e znajduj si na waciwej drodze.
Wspczeni widz we mnie heretyka i rwnoczenie reakcjonist, ktry, jakby to powiedzie,
przey samego siebie. Moliwe, e jest to moda
1 krtkowzroczno. Ale niezadowolenie wypywa i z wewntrz.
To by ju dramat. Stary czowiek zrozumia u schyku ycia, e nie zdy, e siy jego osaby
co gorsza, zacz wtpi, czy idzie we waciwym kierunku. Bo fizyka posza w innym.
Rozbienoci zaczy si ju dawno. Dotyczyy mikrowiata i jego teorii mechaniki kwantowej.
Einstein sam by jednym z jej twrcw. Za odkrycie dualnej falowo-korpuskularnej natury wiata
otrzyma nawet nagrod Nobla, ale zawsze uwaa mechanik kwantow za niezupeny opis
rzeczywistoci, za genialny skrt, ktry kiedy zastpiony zostanie przez lepsz teori,
wyprowadzon z jedynej teorii pola.
Niezupeno mechaniki kwantowej widzia Einstein w tym, e nie jest ona w stanie poda toru, po
ktrym porusza si czstka. I rzeczywicie, w mechanice kwantowej pojcie toru nie ma sensu, a co

za tym idzie, nie ma sensu


pojcie punktu. A przecie punkty i momenty czasu byy fundamentem wszystkich
dotychczasowych teorii fizycznych, cznie z teori wzgldnoci.
Podanie w wtpliwo ich sensu fizycznego byo rewolucj przewyszajc wszystkie
dotychczasowe. Einstein nie mg ich zaakceptowa. Pojcia czasoprzestrzenne leay przecie u
podstaw wszystkich jego koncepcji. Po tylu sukcesach wierzy w swoj gwiazd - i odszed wasn
drog. Ale i kwancici mieli swoje kopoty. Dzi coraz czciej pojawiaj si gosy, e krytyka
teorii kwantw przez Einsteina zasuguje na blisz uwag. Jest rzecz znamienn, e ten sam
czowiek, ktry w jednej dziedzinie fizyki tak wspaniale da si ponie fantazji, w drugiej
zachowa daleko idcy sceptycyzm i ostrono. Kluczem do zrozumienia tej zagadki jest chyba
ulubione sowo Einsteina: harmonia. Mechaniki kwantowej nie lubi, bo nie zadowalaa jego
estetycznych potrzeb. O Bohrze i Heisenbergu zwyk by mawia: Jeli ci panowie maj racj, jest
to koniec piknej fizyki. W tym powiedzeniu jest cay Einstein.
Dzi nie sposb przeceni jego wielkoci, nawet jeli ostatnia droga, po ktrej kroczy, prowadzia
donikd. A jeli mia racj?
Erystyka
Artur Schopenhauer nie wierzy w szlachetn skonno czowieka do prawdy. W maej ksieczce
pt. "Erystyka da wyraz swemu sceptycyzmowi. Gdy czytamy t ksik, zawierajc przegld
rnego rodzaju metod nieuczciwego dyskutowania, wydaje si na pierwszy rzut oka, e
przedstawione chwyty logiczne, psychologiczne i inne s zbyt prymitywne, aby oszuka
kogokolwiek. A jednak krciutka obserwacja ycia uczy czego cakiem przeciwnego. atwo, z
jak dajemy si nabiera i z jak sami instynktownie stosujemy chwyty erystyczne, jest
zadziwiajca. Chwytamy si rozumowa tak grubo poniej naszych moliwoci intelektualnych, e
naley zaoy istnienie jakiej potnej siy sterujcej, ktra pcha nas raczej w sobie wiadomym
kierunku ni ku prawdzie. T si sterujc jest zdaniem Schopenhauera wola.
W naszym wiatopogldzie wola odgrywa rol pierwszoplanow. Wierzymy komu, poniewa
mamy z nim wsplne interesy i odkrycie, e jest kamc, skazaoby nas na bolesne (np. z powodw
materialnych) zerwanie z nim lub ycie w wiadomoci, e postpujemy niezgodnie z wasnym
sumieniem. Tak wic stajemy si podatni na argumenty erystyczne lub sami je sobie preparujemy i
wszystko jest w najlepszym porzdku a do momentu, gdy potny impuls woli popchnie nas w
innym kierunku. Wwczas stwierdzamy, e mylilimy si, e zostalimy oszukani, e jestemy
niewinnymi ofiarami itp. W nowej roli czujemy si znw wietnie - przecie przejrzelimy i
jestemy teraz w posiadaniu prawdy; niestety zapominamy, e prawda ta jest i tym razem fikcyjna.
Ale jest jeszcze wiea, jeszcze nie czujemy si zmczeni now sytuacj i na pewno oburzymy si,
gdy kto nazwie nas koniunkturalistami.
Zmiany wiatopogldu oparte na powyszym schemacie s czste. Znaem wielu ludzi, ktrzy
przenoszc si z jednego miejsca na kuli ziemskiej w inne, zawczasu przygotowywali sobie tak
przemian, Robili to instynktownie, prawie bez autorefleksji. Tak szybka zmiana nie byaby na
pewno moliwa, gdyby elementy nowego wiatopogldu nie tkwiy w sposb utajony w gbi ich
wiadomoci. Teraz posuszne impulsowi woli stany do suby. Dla tych ludzi wiatopogld
zarwno ten stary, jak i ten nowy by w gruncie rzeczy bez znaczenia, jeli tak atwo mg by
zmieniony. Wane byo co innego, a mianowicie motywy woli, z ktrych gwnym byo dobre
urzdzenie si w wiecie.
Schopenhauer z waciwym sobie pesymizmem uwaa, e moe jeden na stu, a moe jeszcze mniej
ludzi stawia prawd jako motyw swej woli. Nie chodzi mi o to, aby si z nim licytowa w gr lub
w d w tej sprawie. Wydaje si, e opisanym mechanizmom podlega, co prawda w rnym
stopniu, kady z nas. Wany jest wanie ten stopie. Im bowiem bardziej kierunek dziaania naszej
woli pokrywa si bdzie z kierunkiem ku prawdzie, tym mniej podatni bdziemy na t swoist
doczesn wdrwk dusz, na ktr skazani s karierowicze i zdrajcy.
J974
Rodowd
naturalizmu

Trudno jest, yjc w jakiej epoce, wyzwoli si od obowizujcych w niej kategorii mylenia.
Moe jedyna droga do tego celu wiedzie poprzez zwrcenie si ku historii. Oczywicie i na tej
drodze nie jest moliwe zupene zdemaskowanie czynionych przez nas niewiadomie zaoe
metafizycznych, niemniej jednak moemy dziki niej, porwnujc nasze pogldy z pogldami ludzi
yjcych w innych czasach, osign spor doz krytycyzmu wobec wielu oczywistoci.
Edwin Arthur Burtt w swojej ksice The Metaphysical Foundations of Modern Physical Science
siga do rde wspczesnego wiatopogldu naukowego. Tradycja tego wiatopogldu nie jest
stara; jej pocztkw naley szuka w XVII wieku, kiedy to dokonao si przeamanie greckojudejskiej tradycji filozoficznej stawiajcej czowieka ponad przyrod i posugujcej si do opisu tej
ostatniej kategoriami celu, substancji, moliwoci itp. - a wic kategoriami, ktrych pierwotn
funkcj stanowio wyraanie ludzkiej duchowoci. Wielkie odkrycie Galileusza i Kartezjusza
polegao na zrozumieniu nieprzydatnoci owych kategorii do opisu wiata materialnego z ciaem
ludzkim wcznie. W rozwaaniach dotyczcych tego wiata zaproponowali oni posugiwanie si
kategoriami przyczynowoci, prawa, czasu, przestrzeni ktre umoliwiay jego opis
matematyczny. Burzliwy rozwj nauki sta si wkrtce dowodem susznoci obranej metody.
Twrcy metody zdawali sobie spraw z jej ograniczonoci i nie prbowali stosowa jej do
duchowej strony czowieka, o ktrej istnieniu byli gboko przewiadczeni. Podwayli wprawdzie
antropologiczn koncepcj przyrody, ale nie w celu zastpienia jej przyrodnicz koncepcj
czowieka. Dopiero ich nastpcy, jak Hobbes, uwierzyli w metod jak w absolut i wszystko, co nie
poddawao si temu narzdziu, a wic przede wszystkim ducha ludzkiego uwaali za
nieuzasadnion fikcj. O czowieku zaczli myle jak o maszynie, jak o nic nie znaczcej w
ogromie wszechwiata grudce materii. Zrzucili czowieka z piedestau, na ktrym postawio go
redniowiecze, i cakowicie podporzdkowali go przyrodzie. Poszli wic w kierunku odwrotnym
ni redniowiecze. Ale nie umieli realizowa postulatw, ktre gosili. Wystpujc w imi umiaru
zajli stanowisko skrajne, zwalczajc metafizyk stali si metafizykami. Bo czy nie jest
metafizyczn wiara, e metoda wymylona dla celw badania przyrody nadaje si do penego opisu
istoty, ktra t metod wymylia?
*974
Darowane
sowa
Jedn z najwaniejszych myli, jakie w eseju Osoba ludzka i to co wite przekazaa Simone Weil
yjcym pod okupacj niemieck Francuzom, jest myl
0 darowanych sowach.
wiatopogld spoeczny wspczesnego czowieka opiera si na takich sowach jak postp,
demokracja, prawo, rwno. Ludzie s do nich przywizani i gotowi dla nich wiele powici. Te
sowa stanowi elementy porzdku dzisiejszego umysu. Ale kruche to elementy i niepewny
porzdek. Bo sowa: demokracja, prawo, postp, mona ukra i zniszczy, a wtedy ten, kto na nich
opiera swoje pogldy, traci je. Istniej zodzieje sw zainteresowani w zaciemnianiu poj. Simone
Weil uwaa, e szczeglnie niebezpieczni s oni w kraju okupowanym. Okupant moe nazwa
siebie demokrat, niewolnictwo rwnoci, a swoich przeciwnikw przeciwnikami postpu i
nikt nie jest w stanie zabroni mu tego. To nic, e uyte opacznie sowa trac znaczenie i umieraj.
Jemu przecie wanie o to chodzi. On potrzebuje wielu martwych sw, aby zaj nimi umysy
1 unieruchomi je. Niewolnicy maj by bezmylni.
A jednak - twierdzia Simone Weil - okupant nie jest wszechmocny. Istniej sowa, ktrych nie
znosi, ktre parz mu jzyk, ktrych nie potrafi ukra i zabi. Przekrcane, natychmiast odradzaj
si w peni jasnego znaczenia. Te sowa to dobro, sprawiedliwo, prawda. S one wykonane z
nieziemskiego kruszcu i stanowi elementy porzdku duchowego jedynego porzdku, ktry nie
podlega sile. Despoci, nie mogc tych sw zniszczy, staraj si je ukry, schowa jak najgbiej.
Wiedz, e tym, ktrych duchowo jest zrujnowana - te wanie sowa mog posuy do
odbudowy siebie. Sowa: demokracja, rwno, postp, nie nadaj si do tego celu. Nale do
porzdku innego ni duchowy i sia moe je przemieni i zabi.
*974

liwe, a nie powszechnej woli dotyczcej konkretnych rodkw, ktre aktualnie rzdzcej koalicji
zorganizowanych interesw wydaj si podane. Jeli demokracja i ograniczony rzd stay si
pojciami nie do pogodzenia, musimy znale nowe sowo na to, co kiedy mogo by nazywane
ograniczon demokracj. Chcemy, aby opinia demos bya ostatecznym autorytetem, ale nie chcemy,
aby naga sia wikszoci jej kratos dokonywaa bezprawnego gwatu na jednostkach.
Wikszo powinna panowa (archei) poprzez ustalone niezmienne prawa ogoszone publicznie i
znane ludziom, a nie za pomoc zaimprowizowanych dekretw. Moe daoby si opisa taki
porzdek polityczny poprzez poczenie demos z archein i nazwa demarchi taki ograniczony
rzd, dla ktrego opinia, a nie partykularna wola ludzi jest najwyszym autorytetem.
Jeli nalega si na to, by demokracja bya rzdem nieograniczonym, to rzeczywicie nie wierz w
demokracj, za to jestem i pozostan gboko przekonanym demarchist w znaczeniu powyej
wskazanym.
Merkuryusz: O ograniczaniu wadzy demokratycznej atwiej jest jednak mwi ni je realizowa
bez popadnicia w mao interesujce skrajnoci... Efektywne rozdzielenie wadzy ustawodawczej
od wykonawczej wymagaoby powoania dwch osobnych zgromadze: ustawodawczego, ktre
reprezentowaoby opini ludzi, oraz rzdowego, wyraajcego z kolei ich wol. Gdyby oba te
zgromadzenia wybra na przyjtych obecnie zasadach, wwczas prawie natychmiast nastpiaby
zmowa posw do obu zgromadze reprezentujcych te same grupy zorganizowanych interesw.
Ustanawiane w takiej sytuacji prawa nie byyby prawami w wskim znaczeniu tego sowa, to
znaczy uniwersalnymi zasadami postpowania stosujcymi si do nieprzewidywalnych przyszych
wypadkw, a wic panujcymi rwnie nad tymi, ktrzy je ustanawiaj. Byyby
najprawdopodobniej nie wyrazem opinii o tym, co suszne, ale wyrazem doranej woli
partykularnych interesw, tak jak to jest obecnie w parlamentach zachodnich. Krtko mwic,
zgadzam si z panem, e niele byoby ograniczy wszechwadn wikszo, nie pojmuj jednak,
jak mona by tego dopi.
Prbf. Hayek: W istocie potrzebne s dwa zgromadzenia o rnych charakterach. Podczas gdy na
zgromadzenia rzdowe potrzebowalibymy czego w rodzaju istniejcych parlamentw, ktrych
organizacja i procedury uksztatoway si raczej poprzez potrzeb rzdzenia ni prawodawstwa, co
cakiem innego przydaoby si jako zgromadzenia prawdziwie prawodawcze.
Chcielibymy zgromadzenia nie zaabsorbowanego potrzebami poszczeglnych grup, ale raczej
oglnymi staymi zasadami, wedle ktrych aktywno spoeczestwa miaaby by uporzdkowana.
Jego rezolucje powinny reprezentowa nie swoiste grupy i ich szczeglne pragnienia, ale
przewaajc opini na temat tego, jaki rodzaj postpowania jest sprawiedliwy, a jaki nie.
Wykadajc zasady o wieloletniej wanoci, zgromadzenie to reprezentowaoby rodzaj przekroju
przewaajcej opinii na temat susznoci i niesusznoci. Jego czonkowie nie powinni by
rzecznikami partykularnych interesw ani wyrazicielami zdania jakichkolwiek czci
spoeczestwa na temat konkretnych dziaa rzdu.
7*3
Powinni oni by kobietami i mczyznami obdarzonymi zaufaniem, szanowanymi za rysy
charakteru, jakie przejawili w dotychczasowym yciu i niezalenymi od aprobaty poszczeglnych
grup elektorw. Powinni te by wolni od dyscypliny partyjnej - koniecznej, aby rzdzcy zesp
nie rozpad si, ale oczywicie niepodanej wewntrz ciaa, ktre ustanawia zasady ograniczajce
wadz rzdu.
Takie zgromadzenie prawodawcze jest moliwe przy spenieniu paru
warunkw.
Po pierwsze jego czonkowie bd wybierani na dugie okresy.
Po drugie nie mog si oni ubiega o reelekcj.
Po trzecie aby zapewni cige odnawianie si ciaa w zgodnoci ze zmieniajcymi si opiniami,
jego czonkowie nie bd wybierani wszyscy w tym samym czasie, okrelona za ich cz bdzie
wymieniana corocznie. Innymi sowy, przy pitnastoletniej kadencji jedna pitnasta posw
opuszczaaby parlament kadego roku, czynic miejsce dla modszych. Celowe wydaje si
zarzdzi tak, aby w kadych wyborach przedstawiciele byli wybierani przez jedn grup wiekow

i tylko z niej a take aby obywatel mg gosowa tylko raz w yciu (powiedzmy w
czterdziestym pitym roku ycia) na przedstawicieli wybranych z wasnej grupy wiekowej.
Rezultatem byoby zgromadzenie skadajce si z osb midzy czterdziestym pitym a
szedziesitym rokiem ycia, ktre wybrano wwczas, gdy miay one ju szanse sprawdzenia si
w yciu. Nadto byyby to osoby w wieku nieco poniej tego, jaki cechuje wspczesne parlamenty.
Byoby chyba podane zdyskwalifikowanie tych osb, ktre posiaday uprzednio pozycje w
zgromadzeniach rzdowych albo w innych organizacjach partyjnych czy politycznych; ponadto
wydaje si konieczne zapewnienie wybranym na czas po ich odejciu ze zgromadzenia godnych,
patnych i dajcych prawo do emerytury posad, na przykad foteli niezawodowych sdziw...
Na og rwienicy danej osoby s najlepszymi znawcami jej charakteru i zdolnoci, a przy
wzgldnie maych grupach wyborczych kandydaci mogliby z wikszym prawdopodobiestwem by
znani osobicie wyborcom i wybierani zgodnie z osobistym szacunkiem, jakim obdarzaliby ich
gosujcy, specjalnie gdyby co wydaje si prawdopodobne i zasuguje na zacht antycypacja
tego powszechnego zadania prowadzia do uformowania si klubw wiekowych dla dyskutowania
spraw publicznych.
Merkuryusz: Chtnie powrcimy w przyszoci do poruszanych tu skomplikowanych problemw.
Tymczasem dzikujemy za rozmow.
Opinie i postawy
Zasugi KOR dla polskiego ruchu zwizkowego s olbrzymie, powszechnie znane i nikt
pozostajcy przy zdrowych zmysach nie way si ich obecnie kwestionowa. Dlatego przeciwnicy
wolnoci, jak zwykle w wypadku, gdy maj przeciwko sobie emocje spoeczne, sigaj po
wyprbowan bron dryftu semantycznego. Nie mogc w obecnych warunkach otwarcie wystpi
przeciwko ideaom, ktre stany u podstaw ruchu Solidarnoci, a o ktre od dawna walczyli
korowcy, prbuj zmienia sens niewygodnych im sw. Ta dziaalno intelektualna odbywa si
obecnie w gbi pola. Takie sowa jak demokracja, praworzdno, ruch zwizkowy - odzyskuj
dawny blask; obiektami manewru intelektualnego stay si wic dzi inne pojcia, np.
ekstremizm, umiar.
Nadciga caa armia rycerzy odnowy, ktrych puklerze po brzegi wypenione s umiarem. Od
Polityki a po Dziennik Telewizyjny syszy si powane i zatroskane gosy, e Solidarno
powinna skupi si wok umiarkowanych elementw i e te elementy wraz z odpowiednimi
elementami w partii powinny przystpi do wsplnego, rozsdnego dziaania dla dobra kraju.
Opinie takie same w sobie nie przedstawiayby adnego niebezpieczestwa, gdyby nie to, e
zwykle wraz z nimi jednym tchem (chocia pgbkiem) wypowiada si pogld o koniecznoci
odsunicia od ruchu czonkw i wsppracownikw KOR, ktrzy s ekstremistami. Sprytne, trzeba
przyzna.
Korowcw i rzesz ich wsppracownikw znamy nie od dzi. Na Boga, przecie to nie s adni
ekstremici. Ich pogldy s zarwno pod wzgldem politycznym, jak i spoecznym ogromnie
umiarkowane. Korowcy s wielkimi realistami. W szczeglnoci nigdy nie wystpowali przeciwko
trudnym do zmienienia realiom geopolitycznym, zawsze witali z radoci kade korzystne dla
spoeczestwa poczynania wadz, umieli podporzdkowa swoje indywidualne cele interesom
spoecznym. Nikt dobitniej ni najwybitniejsi korowcy nie nawoywa do przerwania
niebezpiecznych dla kraju strajkw.
Na czym wic polega ekstremizm przedstawicieli KOR, ktry tak boli ich spolegliwych
nauczycieli? Jedyny ekstremizm, o ktry mona, a nawet naley KOR oskary, to ekstremizm
postaw. Korowcy to tacy dziwni ludzie, ktrzy od lat postpowali zgodnie z wyznawanymi przez
siebie ideaami, ktrzy,
7*J
innymi sowy, w te ideay wierzyli. Ich obecni krytycy czsto nie rni si od nich pogldami, ale
jake rni si postawami, brakiem wiary w powinno realizowania wyznawanych spoecznych
celw. To oddzielenie postaw od opinii umoliwiao obecnym umiarkowanym krytykom KOR
wieloletnie funkcjonowanie w krgu wadzy, ktra z atwoci nabywaa od nich lojalno wobec
wasnych pogldw za rnego rodzaju materialne walory. Jestem ostatnim czowiekiem, ktry

wtpiby w przydatno tego rodzaju ludzi. Jednak ich miejsce jest tam, gdzie dotychczas - przy
wadzy. Tam ich umiarkowanie i czsto niemaa inteligencja znajd w obecnej sytuacji pole do
popisu. Jednak wara im od Solidarnoci. Solidarno potrzebuje innych ludzi. Nie takich,
ktrzy jak na gumce wracaj do swoich pogldw, gdy sabnie sia wadzy, ale takich, ktrzy stoj
za swoimi pogldami niezalenie od zmieniajcych si koniunktur. Wola walki o suszn spraw,
ochota do podejmowania ryzyka, do osobistych powice, jest dla dziaaczy ruchu* Solidarnoci
rwnie niezbdna jak umiar i zdrowy rozsdek. Bez wiary w ideay, jak to ju wielokrotnie historia
ludzkoci pokazaa, nie ma wolnoci. Dlatego podejmowane przez rnych hipokrytw prby
odcicia Solidarnoci od jej korowskiego korzenia s szczeglnie niebezpieczne. Tu nie idzie
bynajmniej o tego czy innego korowca. Solidarno, jeli ma by ruchem w peni intelektualnie i
duchowo silnym, musi broni korowcw nie dyskretnie i pgbkiem, jak to robi dzisiaj, ale
uczyni z KOR-u jeden ze swoich sztandarw. Ekstremizm typu korowskiego jest bowiem jedynym
ratunkiem przed grocym w wypadku kunktatorstwa i politykierstwa moralnym umiarkowaniem,
ktre uczynioby z Solidarnoci blisk sercu sprzedajnego dworactwa przybudwk systemu i
wadzy.
Przeciwnicy korowskiego ekstremizmu ujawniaj mimo woli waciwe motywy swych poczyna,
wymieniajc jako ugrupowania skrajne jednym tchem KOR i KPN. KOR jest obywatelskim
komitetem, KPN parti polityczn. KOR i KPN rni si wanie pogldami na temat sposobu
dziaania w PRL ludzi, ktrzy pragnliby poprawy naszej sytuacji. Skoro te rnice pogldw nie
maj dla panw dydaktykw adnego znaczenia, staje si zupenie jasne, e ich krytycyzm
skierowany jest nie przeciwko bezkompromisowym koncepcjom (ktre reprezentuje wanie
Konfederacja), ale przeciwko bezkompromisowym postawom. I tu ju nie wytrzymam. Czy wy,
panowie Rakowscy i inni podobni, nie widzicie wasnej miesznoci? Gdy sysz wasze,
wypowiadane z wyyn okupionych wieloletnim sualstwem posadek, opinie o korowcach jako
moe niezych, ale ulegajcych zbyt atwo emocjom ludziach, zdumiewam si. Panowie, czy wam
si wydaje, e Solidarno jest jajem, ktre wy znielicie i wysiedzielicie na swoich
redakcyjnych kanapach dlatego tylko, e wadza moga tam robi z wami wszystko, co jej si
podobao? Panowie, ten dzidziu ma ju tatusia i mamusi i wara od jego wychowywania. Ja wiem,
e nie lubicie korowcw, cnota nie przez wszystkich jest ubiana, ale starajcie si przynajmniej
milcze na ich temat. I przede wszystkim nie obnocie waszych zatroskanych o los kraju
twarzyczek po wszystkich stacjach i kanaach telewizyjnych, bo powiem wam sowami poety: nie
askoczcie mnie panowie, bo umr ze miechu.
Wieszcz
zdegradowany
Od dawna obiecywaem sobie, e napisz co o twrczoci Janusza Szpotaskiego, od dawna te
odkadaem ten zamiar na pniej, liczc na to, e ten wany obowizek wypeni za mnie inni.
Wspominam o tym, poniewa wydaje mi si, e moja pena wewntrznych hamulcw (do dzi po
czci dziaajcych) droga do twrczoci autora Symactaka nie jest czym wyjtkowym, ale
ilustruje zjawisko powszechne. Ta wielka literatura nie posiada prawie w ogle piewcw, krytykw,
badaczy. Dlaczego?
Wydaje mi si, e s dwie przyczyny tej sytuacji. Przyczyna pierwsza jest natury intelektualnej i
odnosi si do prawdy jako kategorii intelektualnej, druga jest natury duchowej i wie si z prawd
jako imperatywem dziaania. Oba te pojcia prawdy s ze sob, jak wiadomo, nieodcznie
zwizane i s, jak rwnie dobrze wiadomo, koniecznym warunkiem rozwoju artysty.
Janusz Szpotaski posiada ogromny talent literacki. Kto si chce o tym przekona, niechaj porwna
chociaby tumaczenie Fausta Goethego dokonane przez Szpotaskiego z innymi przekadami.
Jednak nie talent, rzecz jasna, stanowi przeszkod w percepcji dziea autora St^maciaka. T
przeszkod stanowi wanie prawdziwo tego dziea. Skadaj si na ni: odkrywcza pod
wzgldem intelektualnym analiza, a waciwie synteza psychiki Polakw yjcych w PRL,
dogbne wniknicie w dziaajce w tym kraju mechanizmy psychologiczne i socjologiczne, w
procesy historyczne. Te odkrycia umoliwiy Szpotaskiemu, z jednej strony, niezrwnana
inteligencja i zdolnoci poznawcze, z drugiej - wyjtkowa, niespotykana wola poznania prawdy.

Aby zrozumie dzieo Szpotaskiego, trzeba zatem niemaego wysiku tak intelektualnego, jak i
duchowego. Nie jestemy do takich wysikw przyzwyczajeni. Wszyscy w gruncie rzeczy kochamy
lenistwo i zudzenia. Powinno prawdy jest dla nas uciliwa.
Nasza literatura te, na og rzecz biorc, nie jest literatur prawdy. Na polskim Parnasie bytuje
sobie sodko gromada lekkoduchw. Dostarczaj oni sobie samym i czytelnikowi przyjemnie
opakowanych zudze. Pisz skadnie, pisz uczenie, pisz wysoko. Ale ich styl i ich myl maj si
zwykle do rzeczywistoci nijak. Styl jest bowiem subtelny, rzeczywisto wulgarna. Myli nadte i
wielkie,
rzeczywisto maa i zdegradowana. W tych warunkach literaci, o wielkich czsto ambicjach
osobistych i sabej woli prawdy, nie s w stanie rzeczywistoci w ogle zobaczy. Ich literatura, w
zamyle wielka, skazana jest na degradacj. Opisa rzeczywisto zdegradowan moe bowiem
tylko literatura wiadomie zdegradowana, literatura, ktra na przekr wstrtowi znia si do
rzeczywistoci.
Taka jest wanie literatura Janusza Szpotaskiego. Jej przedmiotem jest ycie obecnych wacicieli
PRL. Bohaterem najbardziej moe genialnego dziea tego autora jest towarzysz Szmaciak, sekretarz
partii w Pcimiu. Poemat Towar^yst^ Szmaciak - etyli wsvystko dobre, co s dobrze koczy stanowi
epopej, w ktrej przedstawione s dzieje Szmaciaka od dziecistwa a do czasw
wspczesnych na tle rodowiska mtw spoecznych, z ktrego wyrs i wraz z ktrym stanowi
obecnie fundament krajobrazu spoeczno-politycznego Polski. Szmaciak i jego koledzy Buc, Rurka
i Maczuga s nosicielami za. Wszystko, czego dotkn, staje si w zwizku z tym skaone. W
normalnym kraju ludzie ci yliby na marginesie. W systemie komunistycznym rzdz. Zakaaj
zem wszystko i wszystkich. Dlatego literatura opisujca prawdziwe ycie w kraju komunistycznym
musi by literatur majc za swj przedmiot zo. Pisarz, pragncy ycie w takim kraju opisywa,
musi uczyni ze za przedmiot poznania.
Poznanie za moe by dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, mona poznawa zo poprzez branie w
nim udziau. Z tego rodzaju poznawczego stosunku do za bierze si, jak sdz, literatura
Dostojewskiego. Zo jest dla tego pisarza pikne podobnie jak dobro, poniewa wedug
Dostojewskiego w pewnych warunkach czynienie za zblia czowieka do Boga. Drugi rodzaj
poznawania za jest poznaniem biernym. Mamy z tym rodzajem poznawania za do czynienia, gdy
jaki czowiek cierpi z powodu krzywdy, jak wyrzdzaj mu inni ludzie. Jeli czowiek ten wbrew
cierpieniu konsekwentnie odmawia uczestniczenia w zu, dostrzega w zu jego istot dostrzega,
e zo jest wstrtne.
W literaturze Janusza Szpotaskiego zo jest wstrtne. Tym wstrtnym materiaem pokryte jest w
jego poezji wszystko lub niemal wszystko. Std uczucie obrzydzenia, ktre towarzyszy autorowi, a
wraz z nim czytelnikowi. Nie jest to bynajmniej uczucie obrzydzenia do wiata. Nie - to nie jest
nihilizm. To jest uczucie obrzydzenia do za poczone z przewiadczeniem, e w tym kraju zo jest
wszechpotne.
Szpotaski cierpi z powodu degradacji jego literatury przez rzeczywisto zdegradowan, a jednak
heroicznie poddaje si obowizkowi prawdy. Poniewa rzeczywisto jest skaona, poeta decyduje
si na skaenie swojej poezji. Na bohaterw obiera gupcw i nikczemnikw, ich myli i ich
uczucia czyni godnymi eposu. Wie, e te myli i te namitnoci odcisny ju swj ksztat na
polskiej duszy, mwic o dzisiejszym Polaku wicej, ni ten chciaby przyzna. Szmaciaki rzdz
dzi i nie tylko si bagnetu. Ich wadzy podlega rwnie nasza psychika. Objawia si to wyranie
chociaby w jzyku. Jzyk, ktrym mwimy, sta si jzykiem wulgarnym. Jzyk dawnych mtw z
przedmiecia sta si jzykiem salonu.
Pisarz prawdziwy musi dzi tym jzykiem pisa. Tym jzykiem pisze Janusz Szpotaski. Poza nim
chyba nikt.
718
Autobiograficzne uwagi poety pozwalaj nam odczu, jak bardzo boli go ta degradacja. We wstpie
do nie dokoczonego poematu Gnomiada, penym stylistycznych aluzji do Mickiewicza, tumaczy
si jak gdyby czytelnikowi, dlaczego nie mg zosta Mickiewiczem czy innym wieszczem
opiewajcym pikno. Pisze tam:

Tu tylko moe prosperowa gnida,


Cwaniak i kurwa, otr i donosiciel
Niewielki wybr, jak sami widzicie
Cho niejednemu kuszcym si wyda.
Ach, prawda! Mona by ggaczem jeszcze,
Lecz ja w tym gronie nie bardzo si mieszcz.
I dalej:
Moe winne tu moje nadpsute morale,
Moe w mzgu mam inne ni ggacze zwoje Gnomiada dostarcza zreszt i innych pouczajcych wyzna autora:
O czym tu duma na warszawskim bruku,
Jak uk po uszy siedzc w muchotuku.
Jaki to temat jest dumania warty,
Gdy wok nuda, ndza i gupota,
W ktrych masz reszty dokona ywota.
O czym tu duma? Przed wiekiem w Paryu Wieszcz nasz pod wpywem psychicznego niu
Ucieka myl w krain dziecistwa.
Ty w swym dziecistwie widzisz same wistwa
Powysze strofy wyjaniaj w peni, dlaczego Szpotaski mimo niezwykego talentu i fascynujcej
inteligencji nie mg sta si Mickiewiczem czy kim Mickiewiczowi podobnym, a musia, pragnc
zosta wieszczem, sta si piewc za. Wyjaniaj te, dlaczego nie obra drogi utosamiania za z
piknem, ale wybra trudn drog odrzucenia za, ktre jest przedmiotem jego dziea.
Ten negatywny stosunek do przedmiotu opisu musia zaowocowa satyr. Jednak naley pamita,
e satyra Szpotaskiego nie jest satyr we waciwym tego sowa znaczeniu. Nie jest bowiem satyr
dlatego, e chce ni by. Jest satyr, poniewa nie moe by literatur pozytywn - literatur
opiewajc pikno. Jest to satyra bdca opisem rzeczywistoci, ktra sama nie jest
rzeczywistoci, ale kpin z rzeczywistoci.
Powysze uwagi, fragmentaryczne i z pewnoci nie domylane do koca, nie mog, rzecz jasna,
roci sobie pretensji do tytuu krytycznej
7*9
analizy twrczoci Janusza Szpotaskiego. Zostay napisane bez zapau i jedynie z obowizku.
Pozostaje mi wezwa bardziej wyksztaconych krytykw do pracy, ktra wedle mojego
najgbszego przekonania jest ich obowizkiem. Tymczasem zachcam czytelnika do lektury cigu
dalszego Sv(maciaka Wojny pcimskiej. Przedstawia ona dalsze przygody niektrych bohaterw
eposu w czasie wojny z Solidarnoci.
Biesy
powie wspczesna?
W dyskusji rozwaa si pytanie, czy Biesy s powieci o czowieku
rosyjskim, czy o czowieku w ogle.
Mirosaw Dzielski: Zgadzam si, e wystpuj tu i elementy uniwersalne, i bardzo rosyjskie.
Chciabym jednak skoncentrowa si na szczegowej rzeczy, mianowicie na religijnoci
Dostojewskiego. To bya chyba jego zasadnicza pasja. Wydaje mi si, e Dostojewski wspaniale
opanowa zachodni aparat pojciowy, ktrym mwi si o Bogu. Jednake ja widz w tej ksice
dwie warstwy nie tylko w niej, take w innych dzieach Dostojewskiego, szczeglnie w Braciach
Karamatow jest tam warstwa rozwaa teoretycznych i jest artystyczna wizja rzeczywistoci.
Ot stale wydaje mi si, e one nie bardzo do siebie pasuj, e sowa, ktrymi tam si mwi, co
zupenie innego znacz, ni wtedy, kiedy uywamy ich my, ludzie Zachodu. To bardzo utrudniao
mi czytanie ksiki. Wiele razy do niej startowaem i bardzo ciko mi szo. W ogle caa
twrczo Dostojewskiego jest dla wielu ludzi
- trudno przyswajalna. Przypuszczam, e wanie z tego powodu. Teraz przejd do samego ju
zagadnienia religijnoci. Czy mona troch szerzej?
Jan Andrzej Koczowski: Prosz bardzo. Nie wicej ni godzin. Mirosaw Dzielski: Wydaje mi si,

e u Dostojewskiego mamy do czynienia z jak szamotanin namitnoci, przez nic nie


kontrolowanych, oraz ze wspaniaym intelektem, ktry ca t psychologi porzdkuje, wie i
czyni spjn
- w caej jej rnorodnoci. Czego mi tam brakuje? Brakuje mi rozumu - tak, jak to mwi Kant,
jest rozdzia na intelekt i rozum; intelekt zajmuje si tym, co daj nam zmysy, porzdkuje
rzeczywisto ludzkiej duszy, tej duszy, ktra poddana jest wszystkim prawom natury i jej
dziaaniu. Ale w czowieku jest co wicej, co on sam narzuca sobie jako ograniczenie swoich
moliwoci, co, co ludzie religijni uwaaj za gos Boga mona tu mwi o sumieniu albo o
stawianiu sobie granic. I wanie tych granic rozumu, ktre s tak charakterystyczne dla Zachodu,
tam nie widz. Jest tam cae morze namitnoci, ktre dochodzc do zupenych ekstremw, nie s
przez nic kontrolowane co wicej, istnieje przewiadczenie, e im gbiej dobija si do dna - czy
to w witoci, czy to w nikczemnoci to tym bardziej czowiek zblia si do Boga. Ci wici
Dostojewskiego wyjd poza Biesy, na przykad Alosza z Braci Karama^ow s
?2I
take ekstremalnie, jak to okreli nasz wspaniay poeta Janusz Szpotaski, po prostu a
nieprzyzwoicie wici.
Jan Andrzej Koczowski: Nieprzyzwoita wito to ju jest dostojewszczyzna.
Mirosaw Dzielski: Masz racj, cofam wyraenie, ono byo literackie, ale wiesz, o co mi chodzi?
Jan Andrzej Koczowski: Wczuwam si.
Mirosaw Dzielski: Wczoraj mwie o podobiestwie midzy Dostojewskim a Nietzschem. Jestem
przekonany, e to podobiestwo jest niezwykle gbokie. Jest midzy nimi zasadnicza rnica, ale
jest ona pozorna. Ta rnica polega wanie na tym, e Dostojewski mwi o Bogu i wydaje si
czowiekiem religijnym.
Zbigniew Podgrzec: Co to znaczy wydaje si? To znaczy, e nie jest czowiekiem religijnym?
Mirosaw Dzielski: W moim przekonaniu nie.
Zbigniew Podgrzec: Jest ateist, tak?
Mirosaw Dzielski: Ja zaraz wytumacz, o co mi chodzi.
Zbigniew Podgrzec: Dobrze, bo ja bd protestowa.
Mirosaw Dzielski: No, ja przypuszczam, (miechy) U Dostojewskiego nie ma tego, co wydaje mi
si duchowe i wzniose, co jest czym innym od porzdku natury, co Kant nazywa rozumem; nie
ma tego, co pynie z ogranicze, nakadanych przez czowieka samemu sobie. Te rozszalae biesy,
ktre tam s, ci rozszalali bohaterowie Dostojewskiego wpisani s waciwie w porzdek natury, i w
tym porzdku, w ekstremum namitnoci, widz Boga. Brakuje w nich spokoju, pochodzcego od
trwajcego przez dugie lata samodoskonalenia si. To jest inne ni, na przykad, w polskiej
religijnoci, ktrej bardzo istotnym elementem skadowym jest nie intelektualna szamotanina z ide
Boga, ale spokojna praca nad sob czynem, skierowanym ku dobru, poznawanie Boga. To, co
jest charakterystyczne dla naszej religijnoci, to nieustanne napicie pomidzy obowizkiem,
pojmowanym nie jako suche prawo, ale obowizkiem pyncym z koniecznoci posuszestwa
gosowi sumienia, o ktrym wierzy si, e pochodzi ze wiata nadprzyrodzonego, a namitnociami
wadajcymi czowiekiem. I teraz, nieustanne wybory, w wolnoci, ktre, jeli kto dokonuje ich
zgodnie z sumieniem, uszlachetniaj go i uwzniolaj, prowadz do spokojnej drogi rozwoju. Taki
kto, bdc wysoki duchowo, nie musi by wcale wybitnie inteligentny. Rozszalay demon, ktry
dokonuje nieustannie dowiadcze na granicy dobra i za, raz eksperymentuje, e jest dobry, raz
dokonuje czynu nikczemnego, nie ma owej cigej linii rozwoju duchowego, wznoszenia si do
tego wiata, ktry, w moim przekonaniu, wanie jest czym innym.
Sumujc, wydaje mi si, e u Dostojewskiego jest naturalizm,
naturalizm i...
Jan Andrzej Koczowski: I aska.
Mirosaw Dzielski: Wanie, aska. Nie ma...
Jan Andrzej Koczowski: Nie ma stadium poredniego, nie ma etyki.
Mirosaw Dzielski: Nie ma drugiej strony. Nie ma wysiku czowieka, wolnego czowieka, ktry
zmierza do tego. A ta aska jest waciwie nie wiadomo, za co.

J22
Dyskutanci podejmuj problem stosunku Dostojewskiego do dziewitnastowiecznych ideologii
Zachodu i ich rosyjskiej percepcji. Mirosaw Dzielski: Chciabym zaprotestowa przeciwko
takiemu bardzo spoeczno- -socjologicznemu traktowaniu Biesw, jakie zaczynam w tej rozmowie
wyczuwa. Ksika jest, moim zdaniem, portretem duszy, oczywicie duszy rosyjskiej.
Dostojewski chcia pokaza j we wszystkich, najsubtelniejszych i najdelikatniejszych odcieniach,
natomiast sprawy spoeczne s treci, nieuniknion oczywicie, ale tylko czci tej duszy.
Mirosaw Dzielski: Chciabym dorzuci co do moich wczeniejszych uwag poniewa sdz, e
jest to portret duszy rosyjskiej, wydaje mi si, e patrzc na jej bdy i w jej gbi, mona by
wycign wnioski na temat tego, co si wtedy w Rosji dziao. Chyba religijno Dostojewskiego
(ktrej ja nie nazywam religijnoci) jest bardzo wana dla zrozumienia tego, co te dusze rosyjskie
robiy.
Dyskutanci, m.in. doc. dr Jzef Smaga, wypowiadaj si na temat prb asymilacji idei zachodnich
przez Wschd i ich realizacji. Mirosaw Dzielski: Chc nawiza do wypowiedzi pana docenta w
sprawie tych kilku panw, ktrzy importowali rne zachodnie idee i byli w stanie zmusi innych
ludzi do suenia szalestwom doprowadzonym do ekstremum. Trzeba chyba postawi pytanie, jak
to byo moliwe, e nieliczna grupka ludzi zmusia spory nard do popadnicia w szalestwo.
Trzeba zwrci przy tym uwag na tak rzecz: s dwa poziomy idei. Te idee, ktre ludzie omawiaj
i opracowuj w ksikach i o ktrych dyskutuj, i te, ktrymi si w rzeczywistoci kieruj. Gdy
mwiem o duszy rosyjskiej, zwrci pan uwag, e po dwu stronach stou wida rne
zainteresowania. Mia pan racj, ale tylko czciow, gdy mwic o tym, miaem rwnie na myli
wszystko, co promieniuje jakby z ksztatu owej duszy w sferze spoecznej. I sdz, e
przygldnicie si temu ksztatowi, przedstawionemu w dodatku przez artyst tak genialnego, jak
Dostojewski, mwi wicej o tym, co si dziao i co moe si dzia, ni najbardziej wnikliwe
przestudiowanie idei realizowanych przez kilku ludzi. Kilku ludzi nie jest w stanie zrealizowa w
jakim kraju czego, co nie rezonuje z ksztatem duchowym narodu tego kraju.
I teraz jeszcze krtkie dopenienie moich wczeniejszych uwag o religijnoci Dostojewskiego.
Sdz, e ta religijno nie jest w gruncie rzeczy religijnoci rzeczywist, jest to naturalizm
mianowany na religi. Dotarcie do ekstremum moliwoci nazywa si poszukiwaniem najbardziej
gbokim, a kathar- sis, ktre nastpuje po tym szalonym pdzie do ekstremum, jest uwaane za
iluminacj. I raz jeszcze podkrelam rnic midzy dusz a duchem. To jest szczeglnie wane.
Jan Andrzej Koczowski: Moe bliej wyjanisz, jak rozumiesz to rozrnienie.
Mirosaw Dzielski: Odwoam si do wspczesnych bada naukowych, ktre wskazuj na gboki
zwizek psychiki i ciemnoci, ktry to zwizek utrudnia nam religijno. Rne eksperymenty
wykazay, e nasze mylenie wie si bardzo z impulsami czysto fizycznymi, docierajcymi do
nas. I mona w zwizku z tym powiedzie, e dusza, mimo e podmiotowa, jest tym w czowieku,
co w gruncie
rzeczy podlega caemu porzdkowi natury, jest we wpisane i nie zawiera niczego, co choby na
mgnienie wskazywaoby na moliwo istnienia sfery nadprzyrodzonej . Czym innym jest duch dusza, wpisana w porzdek natury, nie jest wolna (nawet jeli, jak gosz dzisiaj uczeni, do
pewnego stopnia rzdzi tym wszystkim przypadek). Natomiast duch jest wolny - jeli w ogle
istnieje co takiego, co do czego nie ma, jak wiadomo, pewnoci (ale ludzie religijni to zakadaj) duch jest tym, co jest wolne i co wybiera, i to nie midzy jedn fizyczn moliwoci a drug, bo
nie byoby to rzecz, o ktr nam chodzi, ale wybiera midzy posuszestwem gosowi
nadprzyrodzonemu (np. o sumieniu mona to zakada) a posuszestwem namitnociom, I w tym
wyborze, w tym migotaniu midzy dwoma wektorami, zawiera si caa wznioso czowieka, jego
wzlot ku grze. Wzlot, jak maj nadziej niektrzy, ku Bogu. Teraz, jeli te wybory za gosem
sumienia, jak mwi Sokrates, s systematyczne, to wznosz one czowieka tak, e kiedy znajdzie
si jakby na wysokiej grze, to pniej jednym nieopatrznym krokiem nie moe znale si u jej
spodu. Czowiek, ktry dugo nad sob pracowa, nie moe popa w kracow nikczemno.
Czowiek, ktry jest w stanie przechodzi ze skrajnoci w skrajno, zrobi co szlachetnego, a
zaraz potem co nikczemnego, nie jest na tej drodze on pozostaje we wadaniu namitnoci, jest

kierowany tym, co nazwaem tutaj dusz, i nie widzi w ogle tego drugiego wektora duchowego.
Dlatego sdz, e u Dostojewskiego nie ma duchowoci wyraajcej si systematyczn prac nad
sob.
Aleksander Hauke-Ligowski: Nie ma duchowoci, jest psychologia. Mirosaw Dzielski: Tak. I
jeszcze jedno sowo - pan uy tutaj sowa intelekt w innym znaczeniu ni ja. Ot uwaam, e
Dostojewski jest intelektem genialnym tylko powiedziaem, e on nie ma rozumu, a przez rozum
pojmuj to, o czym mwiem: zdolno do wiadomego ograniczania si - mona uwaa, e to
pynie z polece gdzie tam, z gry.
O. Aleksander Hauke-Ligowski mwi o relacji pomidzy kultur
a reiigi w twrczoci Dostojewskiego i pniejszych pisarzy rosyjskich.
Mirosaw Dzielski: Zgadzam si, e u Dostojewskiego jest prba syntezy kultury i religii. I w Ziemi
Ulro Miosza te jest taka prba. Nie mam przemylanej tej sprawy, ale wydaje mi si, e jest to
prba do niebezpieczna. Skoncentruj si na jednym zdaniu, ktre ojciec tu wczoraj cytowa, a
ktre cytuje rwnie Miosz. Dostojewski mia powiedzie, e gdyby nawet Bg nie istnia, to on i
tak woli kamstwo o jego istnieniu ni wiat prawdy. To jest dla mnie jeszcze jeden dowd
nieodpowiedzialnoci mylenia, dwuwarstwowoci mylenia i rzeczywistoci. Simone Weil czy w
dawnych latach, jeszcze przed wojn, Sokrates... (miech).
Zbigniew Podgrzec: Jeszcze przed pierwsz wojn...
Mirosaw Dzielski: ...oni zupenie inaczej t spraw traktowali. Uwaali, e nie mona by
niewiernym prawdzie, nawet za cen zwtpienia w Boga, i moe wanie dlatego umieli dotrze do
rzeczywistych warstw wiary jeeli takie s. Teza: wybierzmy raczej Boga ni prawd, jest
bardzo charakterystyczna dla Dostojewskiego, ale wydaje mi si nie do przyjcia.
1983
Okrakiem na barykadzie i co dalej?
Od kilku lat na niwie spoeczno-politycznej daje si zaobserwowa wyranie odcinajc si od ta,
samodzielnie i energicznie dziaajc, barwn posta. Janusz Korwin-Mikke jest wydawc,
dziaaczem, publicyst i filozofem spoeczno-politycznym o orientacji prawicowoliberalnej. Mikke
najbardziej zasuy si jako wydawca. Jego dzieem jest upowszechnienie myli znakomitych
polskich ekonomistw z tzw. szkoy krakowskiej: Adama Heydla i Ferdynanda Zweiga. Mikke
wyda w sporych (jak wolno si domyla) nakadach 'Etatyzm po polsku Heydla i Zmierzch c%y
odrodzenie liberalizmu Zweiga. S to dziea o charakterze popularnym wprowadzajce czytelnika w
liberalny styl mylenia o spoeczestwie i gospodarce. Niezwykle prosto i jasno pokazuj one
zwizek swobody produkowania i prywatnej wasnoci z wolnoci. Wyjaniaj podstawy
bogactwa narodw i przyczyny ich ndzy. Miadco dowodz przewagi gospodarki rynkowej i
niestosownoci pastwa jako podmiotu gospodarczego. A przy tym dalekie s od doktrynerstwa,
jakie ponosi od czasu do czasu niektrych rycerzy liberalizmu. Nie od rzeczy bdzie wspomnie
tutaj, e Heydel i Zweig ju przed wojn nie mieli wpywu na lansowane przez pastwo koncepcje
gospodarcze. Polska midzywojenna bya jeszcze wprawdzie daleka od niedocigych radzieckich
i niemieckich wzorw organizacji gospodarki, ale nie da si zaprzeczy, e stopniowo
wprawdzie, lecz konsekwentnie zmierzaa do powikszenia kontroli pastwa nad yciem
ekonomicznym. Czy kto pamita dzi, e w okresie kilku lat przed wojn upastwawiano
corocznie okoo stu przedsibiorstw? Pniej, rzecz jasna, przyszy gorsze czasy. Dopiero Mikke
ponownie zaprezentowa spoeczestwu znakomit polsk myl liberaln i zacz j - samodzielnie i
bez ogldania si na obowizujc mod - lansowa. A moda bya, powiedzmy to sobie szczerze, na
socjalizm. Pniej Mikke rozszerzy swoje ambicje wydawnicze i rozpocz przyswajanie myli
najwybitniejszych moe yjcych ekonomistw: prof. prof. Fryderyka von Hayeka i Miltona
Friedmana, a take innych. Ci yjcy klasycy myli liberalnej dugo zaguszani byli przez
demagogw w rodzaju Kennetha Galbraitha. Ale czasy si zmieniaj. Hayek a nastpnie Friedman
otrzymali nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii i zaczli wywiera istotny wpyw na wyksztacone
elity, a poprzez nie na cae spoeczestwa Zachodu, dostarczajc im jasnych poj do
7*J
rozumienia, czym jest wolno i gospodarka rynkowa - na miejsce poj mtnych,

wyprodukowanych przez etatystw, ktrych funkcja sprowadzaa si do wpojenia w spoeczestwa


przekonania, e jego najistotniejsze sprawy s dla niego za trudne i dlatego musi je powierzy
specjalistom. Dziki Hayekowi, Friedmanowi i im podobnym spoeczestwa Zachodu miay
moliwo przekonania si, gdzie le rda gnbicego je kryzysu, i zaczy gosowa przeciwko
zakamuflowanym dotychczas interesom wasnej biurokracji. Rzdzcy dzi w USA, Wielkiej
Brytanii i RFN politycy szli do wyborw pod hasami ograniczenia zakresu wadzy rzdu.
Korwin-Mikke uwaa susznie, e zarwno polskie elity, jak i cae polskie spoeczestwo s
bardziej jeszcze ni spoeczestwa Zachodu zdezorientowane intelektualnie jeli idzie o myl
ekonomiczn i spoeczn, pozostajc pod bez porwnania silniejsz presj etatystw. Dlatego
Mikke sdzi, e naley spoeczestwu polskiemu, a w pierwszym rzdzie jego wyksztaconej elicie
zaprezentowa nowoczesn myl liberaln. W tym celu rozpocz on now, bardzo interesujc
seri wydawnicz. S to tomiki wielkoci maej doni, o objtoci okoo 40 stron, w konkurencyjnej
cenie 25 zotych z nadrukiem Biblioteka Laureatw Nobla, w ktrych zamierza stopniowo
przekaza zasadniczy dorobek myli liberalnej. Zacz od doskonaej ksiki Hayeka Droga do
niewolnictwa, na ktr skada si bdzie kilkanacie tomikw. Ponadto wyda drobniejsze artykuy
Miltona Friedmana pt. Wolny handel. Do tej atrakcyjnej serii polecabym znakomitemu wydawcy
ksik Miltona Friedmana Wolni wobec wyboru. Dotyczy ona aktualnych dzi w Stanach
Zjednoczonych Ameryki spraw i pozwala pozna problem wolnoci w jej pracym si tyglu.
Oprcz propagowania myli liberalnej i neoliberalnej, Mikke zajmuje si polityk. Ma w tej
dziedzinie do oryginalne przekonania. Ich rozpowszechnianiu suy, rzecz jasna, Oficyna
Liberaw. I znw miy i pomysowy pocztek - signicie do dorobku midzywojnia, gdzie
wyszpera oryginaln ksik Trzaski-Chrzszczewskiego Przypywy i odpywy demokracji. Jednak
w dziedzinie polityki trudno jest szuka aktualnoci w przeszoci (co prawda, Mikke wydaje si
hodowa przekonaniu, e wicej jest w naszej wspczesnoci konsekwencji midzywojnia ni si
wydaje tym, ktrzy wszystkie nasze kopoty widz jako produkt zalenoci od Moskwy). Mikke
stara si wic przede wszystkim o polityczn publicystyk wspczesn. Naley tu z pewnoci
wymieni jego wasn, ciekaw ksik Historia i %mianay ale take broszury i artykuy innych
autorw. Caa ta publicystyka ma jeden wielki cel. Przekona spoeczestwo (ale i wadz), e
chocia nie jest w Polsce moliwa demokratyzacja, moliwe jest i ley w interesie obu stron
poszerzenie rnego rodzaju wolnoci - od wolnoci produkowania i handlu poczwszy. Mikke
sdzi, e wolnoci te same nam w rce nie wpadn, e naley o nie walczy, poniewa maj one
wpywowych potnych przeciwnikw zarwno we wadzach, jak i w spoeczestwie. Mikke
zgodnie z pogldami liberaw uwaa, e w Polsce toczy si absurdalna i szkodliwa dla kraju walka
o to, kto bdzie rzdzi: nie majca spoecznego mandatu wadza, czy suwerenne spoeczestwo,
podczas gdy wany problem polega nie na tym, kto bdzie rzdzi, ale na tym, czy rzd bdzie
ograniczony. Cae nieszczcie tkwi, jego zdaniem,
J26
w nieograniczonym, stawiajcym sobie zbyt wiele zada rzdzie. Tak postawione zagadnienie
polskie czyni Mikkego strawnym dla ludzi wadzy, poniewa ci, jako mniejszo w narodzie
polskim, czuj si zagroeni przede wszystkim przez demokratyczne apetyty wikszoci.
Poza przedstawionymi powyej zasadniczymi dwoma kierunkami wydawniczymi, Mikke wydaje
ksiki, na ktrych moe zarobi, zdoby popularno lub po prostu te, ktre mu si podobaj.
Wspomn tu jedn tylko, ale wan pozycj W cieniu Katynia Swianiewiea.
Podejcie do polskiego dylematu nie od strony demokracjadyktatura, ale od strony etatyzmwolno pozwala Mikkemu twierdzi, e bitwa o przyszo kraju rozgrywa si midzy etatystami a
liberaami, nie za midzy spoeczestwem a wadz. Mikke krytykowa i krytykuje socjalistyczne
skonnoci Solidarnoci, podobnie jak krytykuje Jaruzelskiego. Powiada o sobie, e siedzi
okrakiem na barykadzie. Spoeczestwo uwaa w tej sytuacji, e znakomity libera kolaboruje. Nie
byoby moe wielkiej zgodnoci opinii w tej sprawie, gdyby nie werwa polemiczna Mikkego. Jest
on zdania, e to, co da si przepuci przez cenzurowane publikatory, naley tam drukowa. Co
cenzura zatrzyma, mona bdzie i tak wyda w drukarniach podziemnych. Jeeli chodzi
0 dobr czasopism, z ktrymi wsppracuje, Mikke nie jest wybredny. Znany jest dowcip, jakoby

internowany w Biaoce Mikke pisywa artykuy do organu rzdowego Rzeczpospolita. No, poza
tym pisywa i pisuje w Polityce, Tu
1 Teraz i gdzie si da. Nie zdoa te powstrzyma si od atakw na socjalistw z KOR-u w
sytuacji, gdy gwni inicjatorzy tej wspaniaej instytucji siedz w wizieniu lub ukrywaj si.
Ze wzgldu na uniwersaln wano, jak posiada argumentacja moralna, a take ze wzgldu na
popularno moralizowania w naszym kraju, sprbujmy wnikn w motywy, bardzo zreszt
ograniczonej jak na razie, wsppracy Mikkego z wadzami. Postpowaniu czowieka parajcego
si polityk i nie kierujcego si przy tym niskimi pobudkami warto mog nadawa
odpowiedzialno i moralno. Niektrzy sdz, e w polityce kierowa si naley wycznie
odpowiedzialnoci. Ich zdaniem kto, kto kieruje si odpowiedzialnoci w politycznym dziaaniu,
tym samym jest ju (co prawda porednio) moralny. Jeli bowiem dy do celu, ktry ma przynie
dobro spoeczestwu, co wicej, jeli ju obecnie jego dziaalno jest dla spoeczestwa korzystna,
postpowanie jego jest moralnie dobre. W takim rozumowaniu tkwi bd polegajcy na tym, e nie
mona oceni skutkw naszych dziaa w przyszoci (wiat jest zbyt skomplikowany, abymy byli
w stanie powiedzie, co, kiedy i gdzie wyniknie z tego, comy nabroili), ani posiada obiektywnej
pewnoci, e ju obecnie nasze postpowanie przynosi wicej poytkw ni szkd. Dlatego polityk
powinien kierowa si nie tylko odpowiedzialnoci, ale rwnie moralnoci. Jest bowiem
moralno tym wyhodowanym przez ewolucj czy, jeli kto woli, przez Opatrzno, instynktem czy
prawem, ktry poprowadzi moe polityka w tych okolicznociach, w ktrych zawodzi inteligencja
i dowiadczenie. We wspczesnych polskich sporach politycznych niewielka liczba ludzi twierdzi,
e odpowiedzialno kae im wspdziaa z wadzami, olbrzymia wikszo odrzuca z tego
powodu dziaanie wedle od727
powiedzialnoci. Tymczasem idee odpowiedzialnoci i moralnoci ani nie stoj w sprzecznoci, ani
nie daj si jedna z drugiej wyprowadzi. Polityk musi mie te wzgld na obie. Jeli zapomina o
odpowiedzialnoci, staje si poaowania godnym moralist. Gdy nie docenia moralnoci, staje si
niewolnikiem wasnych namitnoci i acno moe utraci kontakt z rzeczywistoci.
Postawmy pytanie, jakiego rodzaju namitno kae Januszowi Korwinowi-Mikke pisa dzi w Tu
i Teraz zdanie w rodzaju, e wadza powinna by stalow pici, ktra miady swoich
przeciwnikw (cytowaem z pamici). Jest to, w moim przekonaniu, szlachetna i niebezpieczna
namitno do idei. Mikke kocha liberalizm, uwaa, e ma obowizek popularyzowania tej idei
wrd ludzi obozu rzdowego i dlatego stara si im przypodoba. Oto do czego prowadzi
niepohamowany i niczym nie ograniczony antykomunizm!
Mikke mia na tej drodze swoich wielkich i do cna upadych poprzednikw, trzeba jednak przyzna,
e jest od nich w znacznie lepszej sytuacji. Dzi ideologia, ktra zniszczya tamtych, jest zupenie
martwa. Znajdujcy si w intelektualnej prni przedstawiciele wadzy gorczkowo szukaj
nowych idei. Jest to proces spoeczny powolny wprawdzie, ale postpujcy. Mikke wie o tym i
dziaa z wielk energi. Rni si on od partyjnych intelektualistw o podobnej orientacji tym, e
odway si mwi wprost, uczciwie, bez kamuflau, e miao zwraca uwag ludzi wadzy na ich
wasne interesy. Mwi jasno i dobitnie. Tym samym budzi zaufanie i przekonuje. Jakie ma sukcesy?
Trudno powiedzie. Zmiany w wiadomoci uzewntrzniaj si nie od razu.
Z pewnoci rzd Jaruzelskiego daleki jest od uznania antykomuniz- mu za podstawowe
uzasadnienie wasnej wadzy (jak by zapewne marzyo si Mikkemu). Z tego powodu Mikke bardzo
na Jaruzelskiego narzeka. Nalea on do grona tych osb, ktre podpowiaday rzdowi polityk
zupenie inn ni ta, ktr rzd prowadzi, polityk lec oczywicie (przynajmniej na dusz
met) w interesie wszystkich obywateli. Mikke radzi: no dobrze, trzymajcie wszystkich za twarz,
ale dajcie tym, ktrzy tego potrzebuj i ktrzy s w stanie z tego korzysta, swobody ekonomiczne.
W krtkim czasie ich energia i pomysowo przynios krajowi takie korzyci, e moliwe bdzie,
jak sami zobaczycie, stopniowe i ostrone poszerzenie swobd politycznych. Pokacie chociaby
pgbkiem, e jestecie antykomunistami, a zyskacie spore poparcie w najwartociowszych
czciach spoeczestwa. Wida wyranie, e polityka, ktr realizuje wadza, zmierza przynajmniej jak na razie w kierunku zupenie przeciwnym. Zamiast swobd dla prywatnego
handlu i rzemiosa mamy rosnc walk ze spekulacj, zamiast gospodarki rynkowej - kontrol cen.

Tego rodzaju polityka prowadzi - i Mikke rozpaczliwie o tym woa - do narodowej katastrofy. Nie
ley ona w interesie spoeczestwa ani nawet w interesie samych ludzi wadzy. Trudno powiedzie,
w jakim stopniu pynie ona z komunistycznych przekona rzdu, a w jakim z prostej
niesuwerennoci kraju. Wiele wskazuje na to, e wrd ludzi wadzy narasta przekonanie o
zgubnoci tego rodzaju polityki. Janusz Korwin-Mikke ma w tym, rzecz jasna, swj udzia.
Dziaanie wedle odpowiedzialnoci spycha Mikkego w kierunku obozu rzdowego. Jednak zoona,
bogata i bujna natura kae mu istnie przede
?28
wszystkim poza obszarami tzw. legalnoci. Mikke wydawca, Mikke niezaleny publicysta z
pewnoci chroni Mikkego polityka od popenienia wikszych bdw. Jak dotd, kada wyprawa
Mikkego do obozu rzdowego to wyprawa przemytnika z plecakiem wypenionym po brzegi
kontraband. Autor Ubezpiecze nigdy dotd nie splami si podczas tych wypraw
przehandlowaniem idei liberalnej, ktrej pozostaje wierny. Myl, e mamy podstawy, by sdzi, i
tak bdzie nadal. Jeli wic rzd musi mie kolaborantw, niechaj bd oni tacy jak Janusz KorwinMikke.
KOR
a cywilizacja duchowa
We wrzeniu mija druga rocznica zakoczenia dziaalnoci przez KOR. W swoim dawnym ksztacie
i ze swymi dawnymi celami KOR nie odrodzi si ju nigdy. A wic to ju historia. Jednak chocia
nalecy ju do historii, KOR jest obecny w teraniejszoci tak, jak s w niej obecne wszystkie
wielkie dziea przeszoci. Jeli kto pragnie w caej peni uzmysowi sobie, jak wielki jest wpyw
KOR-u na uksztatowanie wspczesnego krajobrazu spoecznego, niech sprbuje wyobrazi sobie
ten krajobraz bez ladw po KOR-ze.
Komitet Obrony Robotnikw (KOR) by jak wiadomo akcj grupy inteligentw, ktrzy odwayli
si nie pomoc represjonowanym przez ekip Gierka robotnikom Radomia i Ursusa. Inteligenci ci
osoby o orientacji na og lewicowej (ale nie tylko) - czuli si szczeglnie zwizani z
robotnikami i z tej racji mieli poczucie winy po wydarzeniach roku 1970, kiedy to inteligencja
polska nie wspara walczcych robotnikw Wybrzea. Korowcy myleli: jak dugo jeszcze
wszystkie grupy spoeczne samotnie zrywa si bd do walki z totalitarn przemoc? W 1968 roku
robotnicy nie pomogli inteligencji. W 1970 - inteligencja nie wspara robotnikw. Teraz
rozumowali nie mona powtrzy starych bdw intelektualnych i zaniedba moralnych. I tak
akcja spoeczno-moralna KOR daa pocztek zespoleniu wysikw wszystkich warstw spoecznych
w Polsce w walce o wolno. Daa tym samym pocztek spoecznej solidarnoci.
Rwnie ze wzgldu na rozbudzenie wyobrani spoeczno-politycznej KOR by wydarzeniem
niezwykle doniosym. To, e tego rodzaju instytucja moga w totalitarnym pastwie powsta i
funkcjonowa, wydawao si niemoliwoci nawet samym jej twrcom. Dzi oczywicie atwo
wyszukiwa uzasadnienia, dlaczego to byo moliwe, przypominajc polityk kredytow Gierka,
potrzeb utrzymywania odprenia przez Moskw itp. Ale wtedy? Wtedy korowcy adnej pewnoci
mie nie mogli. Omielili si jednak otworzy drzwi, za ktrymi czekaa grona i niewiadoma
przyszo. Tak bohaterowie tworz histori.
Spucizna, jaka pozostaa nam po KOR-ze, jest dwojakiego rodzaju: intelektualna i duchowa. Z
intelektualnego dorobku KOR-u my, liberaowie, nie bdziemy prawdopodobnie zbyt obficie
korzysta. Mamy na og rzecz biorc inne pogldy i inne koncepcje dziaania. Ale moe wanie ze
wzgldu na te rnice
jestemy my, liberaowie, bardziej ni ktokolwiek inny zobowizani teraz, w drug rocznic
rozwizania KOR do zoenia hodu jego cierpicym w wizieniach lub ukrywajcym si
bohaterom.
Skadamy ten hod nie ze wzgldu na pogldy, ktrych na og nie podzielamy, ale ze wzgldu na
zasadnicze wartoci naszej cywilizacji, ktre wspwyznajemy. S dla nas korowcy niedocigym
wzorem postawy, ktra kae czowiekowi stan za wartociami, ktre wyznaje, bez wzgldu na
zagraajce konsekwencje. Rozumiemy, e tylko taka heroiczna postawa jest w stanie wartoci te
uratowa i przenie do przyszych czasw.

Wartoci, o ktrych tu pisz, s tego rodzaju, e nie moe by co do nich rnic pogldw w
zrnicowanym i pluralistycznym spoeczestwie. S one bowiem wolnego spoeczestwa zasad.
Wartoci te wypywaj z postulatu, e jednostka ludzka wyposaona jest w woln wol czynienia
dobra i szukania prawdy, czyli e jest istot nie tylko materialn, ale i duchow posiadajc
godno.
Wanie z racji swojej godnoci czowiek posiada okrelone naturalne prawa i obowizki. Mwi si
ostatnio wiele o prawach czowieka i o amaniu ich przez totalitarne reimy. Trzeba jednak zdawa
sobie spraw z tego, e domaganie si praw dla siebie czy wasnej grupy spoecznej z tytuu
godnoci nie jest bynajmniej odwoaniem si do najgbszego metafizycznego sensu tej godnoci.
Sens ten nie polega na otrzymywaniu z tytuu godnoci, ale na obowizku, ktry na jednostce z racji
posiadanej przez ni godnoci spoczywa. Dopiero przyjcie obowizku wobec drugiego czowieka
nadaje prawom czowieka ich spoeczn si. Bez tego dynamicznego rozumienia godnoci i praw
czowieka, przy biernym jedynie ich rozumieniu cywilizacja duchowa nie moe istnie.
I tu dochodzimy do sedna sprawy. KOR to byo wielkie dzieo ducha. Dziaacze KOR dowiedli
bowiem, e nie tylko zamierzaj ze swojej ludzkiej godnoci korzysta, ale e przede wszystkim
uwaaj za swj obowizek wedle niej postpowa. Ci inteligenci, realizujc swj duchowy
obowizek wzgldem robotnikw, woyli wielki wkad w proces odradzania cywilizacji duchowej
w Polsce. Chwaa im za to.
List
od czytelnika z Krakowa
Szanowna Redakcjo,
Zblia si druga rocznica zakoczenia dziaalnoci przez KOR. Jestem przekonany, e zamiecicie
okolicznociowe artykuy na ten temat. Jednak to nie wystarcza. Uwaam, e nasze pismo (jako
stay czytelnik mam chyba prawo uwaa pismo za swoje) powinno wystpi bardziej wyranie.
Proponuj bieg czytelnikw 13 grudnia dookoa Bo dla uczczenia wyej wzmiankowanej
doniosej rocznicy. Znajc ostrono redakcji i jej niech do sprawiania kopotw policji i
rzdowi, a take jej przekonanie (ktre podzielam), e wszelkie dziaania nie powinny by
dziaaniami jedynie na pokaz, lecz dziaaniami wypywajcymi z gbokiej potrzeby
egzystencjalnej, proponuj bieg bez transparentw i we wasnym gronie. Dlaczego bieg, a nie na
przykad marsz? Szczerze mwic, nie przepadam za marszami. Kojarz mi si one z wojn,
podbojem. Bieg natomiast ma w sobie co wzniosego. W biegu czowiek stara si jakby wznie
ponad swoje ziemskie moliwoci. Wsplnota zrodzona w biegu nie jest wsplnot przeciwko
komukolwiek skierowan, lecz wsplnot ludzi, ktrzy wzajemnie pragn si podnie, inaczej ni
wsplnota marszu, ktra ma w sobie co dzikiego, barbarzyskiego i zawsze jest przeciw komu
skierowana. Dlatego bieg. Bieg, ktrzy urzdziliby czytelnicy naszej gazety najbardziej
antysocjalistycznej, jak mona sobie wyobrazi na cze korowcw, ktrzy w wikszoci s
wanie socjalistami, mgby mie spore znaczenie dla rozwoju kultury duchowej, a take dla
zalenej od niej kultury politycznej. Waciwie dlaczego nie mielibymy urzdza takiego biegu
corocznie? W tym roku na cze KOR-u, a pniej? Bdzie wiele okazji. Wyniszczonej rwnie
duchowo Polsce potrzeba wielu mostw od czowieka do czowieka. Waciwie pocztkowa faza
biegu mogaby mie formu gwiadzist. Na rodku Bo mogoby nastpi spotkanie ludzi
podajcych z rnych stron. Potem waciwy wsplny bieg i rozejcie si do wasnych rnych
spraw, rnych obowizkw, rnych pogldw, z poczuciem duchowej wsplnoty pogbionym
wsplnym zmczeniem i wsplnym symbolicznym czynem.
PS Wielu czytelnikw moe zdziwi si, e w licie moim nie ma nic na temat uwolnienia z wizie
przebywajcych tam obecnie korowcw. Uwaam, e tego
732
rodzaju jake suszne dania wymagayby transparentw, marszw i generalnie rzecz biorc
zupenie innej filozofii dziaania ni ta. My zdajemy sobie spraw z tego, e nasza sia jest zbyt
maa, nasza odwaga zbyt skromna, abymy mogli cokolwiek skutecznego tego rodzaju drog
osign. Dlatego proponuj postawi sobie zadania skromniejsze i inne. Mj zamys, gdyby
rzecz jasna zosta zrealizowany, pozwoliby wszystkim uczestnikom biegu raz jeszcze zda sobie

spraw z tego, co KOR-owi zawdziczamy, a dla korowcw samych stanowi mgby wyraz naszej
nieustajcej i ywej o nich pamici. Wierz, e tego rodzaju symboliczny akt przyjcia ich do
wsplnoty biegu dodaby im si duchowych, tak niezbdnych do znoszenia cikiej wiziennej doli.
Przezbro jenie moralne
Idea Przezbrojenia Moralnego (Mora Re-Armament lub MRA) zostaa po raz pierwszy
wypowiedziana w 1938 roku, kiedy narody przezbrajay si militarnie, przygotowujc si do drugiej
wojny wiatowej. Wystpi z ni Frank Buchman Amerykanin z Pensylwanii. Buchman gosi, e
wiat potrzebuje nie tyle militarnego, ile moralnego i duchowego przezbrojenia. Takie przezbrojenie
wiza si miao jego zdaniem z przewiadczeniem, e dowiadczenie religijne, aby byo wane,
stae i wydajne, powinno opiera si na dwch elementach: krgosupie moralnym i globalnej
perspektywie. Michael Henderson tak pisze o koncepcji Buchmana:
Centralne znaczenie dla filozofii Buchmana miaa idea, e jeli pragniemy nowego spoeczestwa,
powinnimy rozpocz prac od nowych ludzi. Wszyscy oskaramy inne narody, inne rasy, inne
osoby, ale najlepszym miejscem do rozpoczcia pracy jestemy my sami i nasz wasny nard.
Buchman wiedzia, e taki pocztek jest moliwy, poniewa dowiadczenie krzya Chrystusa
przemienio go ze sfrustrowanego, wypenionego poczuciem winy, zgorzkniaego i nieskutecznego
idealisty w realist jeli idzie o problemy, ale rwnoczenie jeli idzie o moc Boga w zmienianiu
sytuacji pozornie bez wyjcia.
Buchman dziaa w kocioach, starajc si za pomoc nowych form ekspresji przycign do nich
ludzi zraonych do kocioa z rozmaitych powodw, takich na przykad jak jego jzyk, historia itp.
Jednoczenie Buchman sdzi, e idee Mora Re-Armament s drog, po ktrej mog kroczy
wsplnie katolicy, ydzi, protestanci, hinduici, muzumanie, buddyci, konfucjanici.
Zdaniem Buchmana dwie s podstawowe zasady, ktrych naleao si trzyma, aby wdrowa t
drog: po pierwsze, naley mierzy swoje ycie i dziaanie absolutnymi normami uczciwoci,
czystoci, braku egoizmu oraz mioci; po drugie, naley przyzwyczaja si do powicenia
codziennie pewnego czasu dla wsuchiwania si w instrukcje, ktrych udziela nam Bg jeli
tylko chcemy go sucha. Suchanie Boga wymaga czasu, zwyk by mawia Buchman. Tego czasu
w dzisiejszej ruchliwej epoce, powiada, mamy niewiele, niemniej naley z tego czasu wykroi
nieco na rozmow z Bogiem tym wicej, im bardziej jestemy zajci. Zwyczajem czonkw
ruchu staa si codzienna, zwykle poranna pgodzin734
na kontemplacja, w czasie ktrej zastanawiali si oni nad tym, co poprzedniego dnia zrobili i czy
ewentualnie nie uczynili komu krzywdy. Jeli doszli do wniosku, e tak byo istotnie, ich
obowizkiem byo naprawi w miar monoci popenione zo, a przynajmniej prosi dan osob o
wybaczenie. Chodzio wic o sokratyczne poznawanie samego siebie i o chrzecijaskie zwrcenie
si ku drugiemu czowiekowi, o poznanie jego potrzeb, zrozumienie jego myli i intencji.
Buchman stopniowo zacz skupia wok siebie coraz wiksz ilo ludzi, w tym rwnie ludzi o
wybitnej pozycji spoecznej, takich jak zwizkowcy Frederik Philips czy John Riffe - ten ostatni
odegra wielk i wielkoduszn rol w fuzji, w wyniku ktrej powstao AFL/CIO - Mary McLeod
Bethune, doradca prezydentw USA, Saddie Patterso, przewodniczca partii pracy Irlandii
Pnocnej i wielu innych wybitnych dziaaczy spoecznych i politycznych o rnej narodowoci i
kolorze skry. Wrd sympatykw ruchu byo wielu prezydentw i wybitnych przywdcw
pastwowych: wymieni tu chociaby Roberta Schumana i Konrada Adenauera, a take pewna
ilo umiarkowanych przywdcw z Trzeciego wiata.
Ruch Mora Re-Armament tworz dwojakiego rodzaju czonkowie - tzw. czonkowie aktywni i
czonkowie sympatycy. Czonkowie aktywni s zobowizani do aktywnego dziaania w wiecie,
dziaania polegajcego na wchodzeniu w sytuacje konfliktowe i pokazywaniu stronom konfliktu, e
przeciwna strona nie jest ani taka potworna, ani taka niemoliwa do zaakceptowania. Pierwszym
krokiem Mora Re-Armament jest z reguy prowadzenie nie do wsplnego stou obrad gdzie obie
strony nie mog pozna si od strony indywidualnej i, e si tak wyra, czysto ludzkiej ale na
wspln kaw, na ryby itp., gdzie mona czsto stwierdzi: ten potwr jest w gruncie rzeczy wcale
sympatycznym facetem, gdyby nie jego postawa polityczna... itd.
Czsto dla stykania ze sob pojedynczych ludzi z przeciwstawnych i nie bdcych w stanie

pogodzi si ze sob stronnictw politycznych, Mora Re-Armament posuguje si swoimi centrami


konferencyjnymi, ktre posiada w wielu krajach wiata. Najbardziej znanym miejscem jest Caux w
Szwajcarii. Tam narodzio si powojenne zblienie francusko-niemieckie. Tam rozmawiali ze sob
Robert Schuman z Francji i Konrad Adenauer z Niemiec. Tam dokonaa si duchowa przemiana
Ireny Laur, czonka francuskiego parlamentu i sekretarza generalnego trzymilionowego zwizku
kobiet socjalistek. Bya ona jednym z przywdcw Kesistance, a jej syna torturowao gestapo.
Przybywszy do Caux stwierdzia nienawistn dla niej obecno Niemcw i postanowia opuci
konferencj i Caux. Zatrzyma j Buchman. Zapyta j, jak Europ pragnie budowa. Po dugiej
walce wewntrznej Irena Laur nie tylko zostaa na konferencji, ale nawet poprosia o przebaczenie
jej niemieckich uczestnikw przebaczenie za nienawi, jak do nich czua. Wwczas wstaa
niemiecka kobieta i podaa jej rk. Ta rka, jak pniej mwia pani Laur, zdja jej z ramion
stukilowy ciar. Pani Laur odbya w wyniku dowiadcze duchowych w Caux podr po
Niemczech, gdzie podczas odczytw prosia swoich niemieckich suchaczy o wybaczenie za
nienawi, jak do nich czua.
Tego rodzaju duchowe dowiadczenia i duchowe wysiki staway si udziaem coraz wikszej iloci
Niemcw i Francuzw, co umoliwio pniejsz
polityczn, gospodarcz i kulturaln integracj Europy. Przewodniczcy Europejskiej Wsplnoty
Wgla i Stali, ktra jak wiadomo staa si zacztkiem Wsplnego Rynku, Helmut Burckhardt
mawia: Zrb organizacji postawilimy z materiau, ktry nie by niczym innym jak duchem
Caux. Buchman zosta odznaczony przez Francj i Niemcy za pozakulisow prac na rzecz
pojednania obu narodw. W kilka lat pniej niemiecki wiceminister spraw zagranicznych von
Etzdorf powiedzia dziennikarzom: Zasadniczym czynnikiem w zrodzeniu si, jak si zdaje,
trwaej przyjani midzy dawnymi wrogami by ruch Mora Re-Armament.
Nie zamierzam tutaj szczegowo omawia dziaalnoci ruchu w innych krajach: Tyrolu we
Woszech, Maroku, w Rodezji, w Sudanie. Wszdzie powtarza si podobny schemat dziaania.
Poznawanie ze sob ludzi z przeciwnych obozw politycznych, zawoenie ich do centrw
konferencyjnych Mora Re-Armament - najpierw z reguy osobno, pniej razem. Docieranie w
miar moliwoci do wanych politycznych osobistoci, a gdy to byo niemoliwe do ich dzieci.
Na przykad w Rodezji aktywnym dziaaczem MRA by syn premiera Smitha, Alec Smith.
Sukcesy ruchu w krajach Trzeciego wiata s, rzecz jasna, do mao wymierne ze wzgldu na
dziaajce tam potne antycywilizacyjne siy, czsto obcego pochodzenia. Jednak broszury Mora
Re-Armament przekonuj przynajmniej mnie e ruch pozostawi trwae lady w tych krajach,
gdzie znalaz jak tak gleb do zapuszczenia korzeni. Niezalenie od tego, co myli si o
Zimbabwe, Maroku, Sudanie, wadza jest tam niewtpliwie bardziej ucywilizowana ni w wielu
innych afrykaskich krajach. Perspektywa z zewntrz jest czasem mylca. Dla ludzi yjcych na
miejscu licz si rwnie i to bardzo pewne drobne rnice, ktre czyni ycie czowieka
mniej lub bardziej znonym czy godnym. Czonkowie MRA zarwno ci aktywni, jak i
sympatycy, ktrzy postanawiaj jedynie y wedle zasad ruchu, a wspiera go aktywnie tylko
sporadycznie i w miar monoci - nie robi sobie zudze co do znaczenia ruchu w tych miejscach
wiata, w ktrych dziaajce siy nienawici s obezwadniajce. Pragn jedynie by tam stale
obecnym czynnikiem duchowym, przyczajcym si do pracy innych si duchowych ju
obecnych.
Pisaem o wielkim sukcesie ruchu, jakim byo przyczynienie si do powojennego zblienia
francusko-niemieckiego. Wypada zatem wspomnie i o klsce, jak bya nieudana prba
postawienia przed drug wojn wiatow mostw midzy wiatem cywilizowanym a opanowanymi
przez barbarzycw Niemcami. Buchman i jego tzw. grupa oksfordzka, a nastpnie jego
amerykascy przyjaciele byli w tym okresie oskarani o proniemiecko. Oczywicie tego rodzaju
zarzuty s bezsensowne. Trudno zabroni ludziom, ktrzy gosz mio midzy narodami,
proniemieckiego nastawienia. Bdy ruchu tkwiy w czym innym. Polegay na niezrozumieniu
zagadnienia zorganizowanej przez totalitarne pastwo przemocy. Dlatego ruch sta si
niewiadomym rzecznikiem militarnego osabienia obozu wolnoci przed mierteln a nieuchronn
walk z Hitlerem. Dzisiaj Mora Re- -Armament nie jest bynajmniej ruchem pacyfistycznym. Nie

sdzi, e przezbrojenie moralne jest alternatyw przezbrojenia militarnego i lepiej ni kiedykolwiek


rozumie, e zdarzy si moe, i wanie obowizek mioci chrzecijaskiej
736
nakazywa moe wystpienie z broni w rku w obronie napadnitego przez opryszkw bliniego.
Najwiksze i wyrane byy wic sukcesy ruchu w dziaaniu na rzecz przyjani francuskoniemieckiej po pokonaniu Hitlera. Najmniejsze - prawie adne
tam, gdzie najpotniej dziaa walec totalitarnej przemocy i nienawici. Jest to zrozumiae.
Mora Re-Armament jest ruchem, ktrego rodowiskiem jest oparta na wartociach
chrzecijaskich i im podobnych cywilizacja duchowa. Czy wobec tego naley uzna raz na zawsze
bezsilno ruchu w tych krajach, w ktrych wartoci te depcze totalitarna przemoc? W tej sprawie
rzecznicy MRA s zdecydowanymi optymistami. S oni przekonani, e tego rodzaju ruch nie tylko
ronie w cywilizacji duchowej, ale rwnie a moe nawet w wikszym stopniu
przyczynia si do jej wytwarzania. Buchman pisze, e czowiek w odpowiednich warunkach i z
pomoc Boga moe si zmieni. Ujmujc rzecz innymi sowy moe odkry poza przestrzeni
przedmiotowych namitnoci, w ktrych y dotychczas, przestrze wartoci duchowych. Im
bardziej czowiek si na t przestrze wartoci duchowych otwiera, tym bardziej niezaleny jest od
totalitarnego reimu, nawet jeli do pewnego stopnia nadal mu suy. Historia Europy rodkowej
ostatnich lat czterdziestu wskazuje na to, e cywilizacja duchowa wbrew mechanicznemu dziaaniu
totalitarnego myna nie tylko trwa, ale czyni zadziwiajce postpy.
Czego moemy nauczy si od Mora Re-Armament? Czego moemy nauczy si dziki Mora ReArmament? To dwa rne i rwnie wane pytania. Pytanie pierwsze dotyczy idei tego ruchu i jego
pracy duchowej. Pytanie drugie jego miejsca w wiecie, jego politycznych, a przede wszystkim
duchowych potkni.
Odpowied na pytanie pierwsze jest oczywista. Mora Re-Armament uczy nas kultury politycznej.
Kultura polityczna, jak proponuje nam MRA, jest kultur polityczn opart na podstawie
duchowej. Tym samym Mora Re-Armament proponuje nam poznawczy stosunek do przeciwnika
politycznego, baczenie na jego potrzeby, obawy, interesy, wyobraenia. Taka postawa powinna
czy si, wedle zalece ruchu, z krytyczn analiz wasnych uprzedze, bdw, z rezygnacj z
nienawici. Mora Re-Armament pokazuje przeciwnikw politycznych jako istoty duchowe, ktrym
naley si nasza mio.
Odpowied na pytanie drugie jest o wiele trudniejsza. Uatwi j moe analiza popenionego przez
MRA tu przed wojn zasadniczego bdu moralnego i politycznego. MRA nie mogo wtedy
zrozumie rnicy midzy totalitarnym mechanizmem przemocy a klasyczn pastwow polityk z
pozycji siy. Nie mogo zrozumie, e w hitleryzmie ma do czynienia z ruchem antycywilizacyjnym, opartym na innym systemie wartoci ni ten, ktry stanowi podstaw cywilizacji
duchowej. Ten inny system wartoci opiera si, jak to pokazao wielu specjalistw od totalitaryzmu,
na nicoci, ktra jest jego tworzywem i wynalazc. Pniej MRA zrozumiao, e nie moe by
adnego kompromisu pomidzy bytem a nicoci, tak jak nie ma stadium poredniego pomidzy
prawd a kamstwem. Zrozumiao, e totalitarnej machinie przemocy system wolnoci musi
przeciwstawi si. Jednak ruch, ktrego zadaniem byo krzewienie duchowej kultury politycznej,
nie mg rzecz jasna do takiej tezy si ograniczy. Musi on
737
przyj postulat odrnienia funkcji wykonywanej przez pastwowego funkcjonariusza w
totalitarnej machinie od jego osoby. I zwalczajc bezkompromisowo przeciwnika politycznego w
sensie funkcji, jak ten spenia, powica nadal yczliw wbrew wszystkiemu uwag jego
osobie, wierzc, e ta moe zmieni si pod wpywem okolicznoci i pomocy Boej. Tezy tej, jak
mi si wydaje, ruch MRA nie sformuowa explicite, sdz jednak, e jest ona implicite zawarta w
jego podstawowej idei.
Rzecz jasna, taki ruch jak MRA nie moe stawia sobie za zadanie bezporedniej walki z si
totalitaryzmu. Ten ruch stawia sobie inne cele. Wydaje mi si, e wystarczy, jeli ruch ten czy
ruchy jemu podobne rozumie bd i popiera racje tych, ktrzy bacz, aby sia stojca do
dyspozycji wolnoci w walce z totalitaryzmem nie malaa, lecz rosa.

Toczy si obecnie w wiecie walka midzy totalitaryzmem a wolnoci. Walka ta toczy si na wielu
frontach i na wielu paszczyznach. A wic na przykad walka toczy si midzy pastwami
zorganizowanymi wedle systemu wolnoci i pastwami rzdzonymi przez zorganizowan przemoc.
W walce tej, rzecz jasna, obowizuje organizowanie siy na rzecz obrony wolnoci. Innymi sowy
pastwa, ktre wolno posiadaj, i ktre pragn j zachowa, powinny odpowiednio si zbroi i
prowadzi odpowiednio msk polityk. Ale walka ta toczy si rwnie wewntrz pastw
nalecych do rnych obozw, a take wewntrz pastw porednich, o rnym stopniu
zniewolenia spoeczestwa. W tej walce, ktrej rola jest z pewnoci nie mniejsza ni rola
pierwszej, brutalna sia fizyczna odgrywa znacznie mniejsz rol (cho czsto niebagateln).
Przeciwnicy wolnoci zwykli w tej walce posugiwa si kamstwem i sianiem nienawici w
wyszym moe nawet stopniu ni przemoc. I rzecz jasna nie naga sia jest tym, co mona i naley
im na tym polu przeciwstawi. Brzmi to moe pompatycznie, ale naley im przeciwstawi prawd i
mio. Tak jak dla przeciwnikw wolnoci kamstwo i nienawi s rdem, celem i metod
walki, tak dla zwolennikw wolnoci rdem, celem i metod walki s prawda i mio.
Taka duchowa perspektywa stawia jako szczeglnie wane odrnienie funkcji wykonywanej przez
funkcjonariusza przemocy od jego osoby. W tej bowiem perspektywie inaczej jawi si cele walki.
Aby lepiej ten problem wyjani zadajmy sobie pytanie: po czyjej stronie stoimy? Na przykad:
toczy si nieustajca walka pomidzy Stanami Zjednoczonymi a Zwizkiem Radzieckim. Czy
stoimy w niej po stronie USA? Zwyka pozytywna odpowied na to pytanie nie wyczerpywaaby
zagadnienia. Stoimy bowiem po stronie USA o tyle, o ile one stoj po stronie cywilizacji i wolnoci.
A wic nie solidarno z Amerykanami czy lojalno wzgldem nich stanowi racj naszego
dziaania. Sympatyzujemy z nimi, poniewa wyznajemy te same ideay. Albo inny, trudniejszy
przykad. W Polsce toczy si walka midzy podziemn Solidarnoci a wadzami. Czy stoimy
bezwzgldnie w szeregach Solidarnoci, czy te lojalno nasza ma swoje gbsze racje w
wartociach, ktre wyej nad lojalno stawiamy?
Bezwarunkowe opowiedzenie si po jakiej stronie w walce i niech do wzicia pod uwag
jakichkolwiek racji, potrzeb czy przekona politycznych przeciwnika to wyrnik kultury
plemiennej czy wojskowej. Kultura duchowa kae
738
niekiedy przyznawa racj wrogowi, kae niekiedy wnikn z yczliwoci w jego potrzeby i
obawy. Kultura duchowa to kultura wycignitej do obozu wroga rki. Wojna, jak z takim
sukcesem toczy ze stanem cywilnym genera Jaruzelski, pord rozlicznych szkd materialnych i
duchowych przyniosa i tak, e Polacy nalecy do wrogich obozw zaczli uwaa cnoty
administracyjne, takie jak na przykad wierno instytucji, za cnoty absolutne. To wanie
doprowadzio midzy innymi do utosamienia instytucji represyjnych z ludmi, ktrzy im su i je
tworz. Tego rodzaju perspektywa wojskowa zamazuje ludziom waciwe cele walki. Jeli chcemy
walczy o wolno i o cywilizacj duchow, celem naszym nie moe by zniszczenie czy
wypdzenie naszego przeciwnika, ale otwarcie mu cywilizacyjnej i duchowej perspektywy. Dlatego
bezkompromisowo walki z systemem nie moe i w parze z bezkompromisowoci w walce z
ludmi. Taka bezkompromisowo wynika z plemiennej, a nie po chrzecijasku pojmowanej
lojalnoci. Lojalno pojmowana po chrzecijasku musi obejmowa nawet wroga.
Czowiek bowiem, jak pisze Buchman, moe si zmieni. W sprzyjajcych okolicznociach i z
pomoc Bo do obozu wroga mog dotrze nasze ideay, jak to ju wielekro bywao. Czy
wwczas system lojalnoci bdzie taki jak dzi? Wtpi. I co oznacza bdzie antyradziecko, gdy
ZSRR si ucywilizuje? Czy bdzie oznacza proamerykasko? Przecie wwczas konflikt
midzy USA a ZSRR, jeli nawet bdzie, nie bdzie konfliktem ontologicznym, a jedynie
zwyczajnym, ludzkim konfliktem siy.
Koczc ten tekst, pragn raz jeszcze odczyta posanie, ktre pod naszym adresem formuuje ruch
Mora Re-Armament, a ktre znale moemy w licznych jego ksikach i broszurach. Posanie to
brzmi: potrzebne jest, aby pojawiay si coraz wiksze grupy ludzi, ktrych celem byoby nie
pokonanie wroga, ale ucywilizowanie go. Tego rodzaju dziaalno jest niezbdna. Jeli jej nie
bdzie, jeli o niej wszyscy zapomn, moe si acno okaza, e nawet zwycistwo nie przyniesie

nam wolnoci. Jeli natomiast ta cywilizatorska misja da wyniki, moe si okaza, e wojskowe
zwycistwo nad wrogiem wcale nie bdzie potrzebne. Zreszt, jak wiadomo, polityczny horyzont
przesuwa si. Bg raczy wiedzie, co zobaczymy za zasaniajcymi nam dzisiaj widok pagrkami.
Jestemy
konserwatywnymi liberaami
Przed rokiem zamiecilimy przypomniany wyej artyku Jerzego Niemsty poruszajcy trudne do
rozwikania problemy prawodawstwa w pastwie wolnoci. Liczylimy na dyskusj dotyczc
istoty rzeczy. Niestety, nie byo takiej dyskusji. By moe problem zosta postawiony
przedwczenie. Obawiamy si jednak, e nie budzc dyskusji, mg artyku wywoa liczne
nieporozumienia. Korzystamy z uprzejmej polemiki p. Janusza Korwina-Mikke, aby te
nieporozumienia w miar monoci usun.
Sama wypowiedz p. Mikke wymaga ustosunkowania si z dwch powodw. Po pierwsze dlatego,
e Niemsta nie napisa tego, co p. Mikke mu przypisuje, po drugie dlatego, e Janusz KorwinMikke napisa ponadto kilka zda sugerujcych pogldy, z ktrymi redakcja cakowicie si nie
zgadza.
Cz polemiczna wypowiedzi p. Mikke ukonstytuowana jest na trzech paszczyznach: na
paszczynie idei oglnych, na paszczynie konkretyzacji tych idei, wreszcie na paszczynie
drobnych uwag nie dotyczcych istoty rzeczy. Na paszczynie idei oglnych Mikke sugeruje, e
zgadza si z Niemst piszc, e artyku jest gboko suszny, ma pozytywny - jak to ujmuje wydwik spoeczny itp. Na paszczynie konkretyzacji tych idei nie zgadza si z nim cakowicie.
Jak moliwa jest taka sprzeczno? Jest ona moliwa albo gdy pogldy Niemsty w sprawach
szczegowych nie s ilustracjami jego zasady oglnej, albo jeeli pan Mikke le odczyta te
pogldy. Naszym zdaniem zachodzi to drugie.
Jerzy Niemsta nigdzie nie twierdzi, e pastwo powinno dopilnowa wykonania umw
sprzecznych z prawem naturalnym. Pisa jedynie, e kara za dokonanie takich umw nie powinna
spoczywa w rkach pastwa. Wbrew temu, co sdzi Mikke, Niemsta jest przeciwnikiem
pojedynkw, ktre uwaa za barbarzystwo, i zdecydowanym przeciwnikiem przerywania ciy,
ktre w swoim artykule nazwa cik zbrodni. Sprbujmy dotrze do rde tak istotnego
nieporozumienia.
Niemsta uwaa, e rola prawodawstwa powinna by ograniczona do minimum; e prawo powinno
zabrania jedynie gwatu jednych czonkw spoeczestwa na drugich, a pastwo powinno sta na
stray prawa i broni spoeczestwa przed wrogiem zewntrznym. Dla ilustracji swojego
rozumowania posuguje
74
si Niemsta celowo skrajnie dobranymi przykadami: omawia zagadnienie przerywania ciy i
pojedynkw. Obie te praktyki Niemsta gwatownie i gorco potpia. Sdzi jednak, e prawo nie
powinno ingerowa w tego rodzaju sprawy z piciu powodw. Po pierwsze, zarwno przy
przerywaniu ciy, jak i w wypadku pojedynku nie mamy do czynienia z gwatem na dojrzaej, to
znaczy mogcej stanowi prawo i prawnie odpowiada za naruszanie prawa osobie; po drugie,
sdzi, e na przykad w sprawie przerywania ciy trudno jest ustali inaczej ni konwencjonalnie,
w ktrym momencie zaczyna si istnienie istoty ludzkiej; po trzecie, zdaniem Niemsty naley
maksymalnie ograniczy wadz pastwa nad jednostk, aby zabezpieczy jej wolno; po czwarte
dlatego, e formalno-prawna ochrona ycia ludzkiego, w tym ycia nie narodzonego, jest
nieskuteczna, jeeli na stray tego ycia nie stoi odpowiedni obyczaj; po pite wreszcie gdy
regulacje prawne tej sprawy, stwarzajc pozory jej ostatecznego rozwizania, maj demobili- zujcy
wpyw na siy spoeczne, gotowe do pracy nad popraw obyczajw.
Wedug Niemsty w pastwie, w ktrym obyczaje s barbarzyskie, najbardziej nawet cywilizowane
prawo nie ochroni ycia ludzkiego, w tym ycia nie narodzonego. Tam natomiast, gdzie obyczaj jest
cywilizowany, nie ma potrzeby wydawania ustaw, ktre ten obyczaj sankcjonuj. Czym innym
bowiem s prawa, a czym innym obyczaje.
Niemsta proponuje wic, szczeglnie w kwestii przerywania ciy, bezkompromisow walk o
napraw obyczajw; stosowanie spoecznego potpienia, a nawet ostracyzmu wobec osb

amicych chrzecijaski obyczaj.


Pogldy Niemsty wzbudziy w redakcji gorc dyskusj, okazao si, e caa reszta redakcji jest
mniej liberalna ni Niemsta. Rzecz nie dotyczya oczywicie samej chrzecijaskiej zasady
obyczaju. W tej kwestii wszyscy jestemy zgodni. Dotyczya pytania, czy zasada ta ma znale
odzwierciedlenie rwnie w prawodawstwie. Niemsta traktuje prawodawstwo jako co w rodzaju
formy, ktr dopiero ma wypeni chrzecijaska tre obyczaju. Pozostali czonkowie redakcji
sdz, e zasada bezwzgldnej ochrony ycia ludzkiego powinna znale si w prawach.
Przy okazji zdalimy sobie spraw z wasnych postaw. Okazao si, e raczej bylibymy skonni
odej od liberalizmu ni zrezygnowa z tego postulatu. W tej sytuacji argumenty miay
drugorzdne znaczenie. Sprowadzay si do pogldu, e w wypadku przerywania ciy czy
pojedynku mamy do czynienia z gwatem skierowanym przeciwko wsplnemu interesowi
spoeczestwa chrzecijaskiego, jakim jest zachowanie kadego ycia ludzkiego.
W kwestii skutecznoci ochrony ycia nie narodzonego reszta redakcji zgodzia si z Niemst,
przypisujc zasadnicze znaczenie walce o obyczaje.
W tej sytuacji trudno nam si pogodzi z zarzutem libertynizmu, jaki Mikke stawia Niemcie.
Libertynizm polega nie na formalno-prawnych wolnociach, ale wanie na rozwizoci
obyczajw. Niemsta natomiast nie jest zwolennikiem wolnoci obyczajw, ale - jak wida z
powyszego wielkim w tej kwestii rygoryst.
Jerzy Niemsta, podobnie jak wikszo redakcji, uwaa si za przedstawiciela konserwatywnego
nurtu liberalizmu, ktry rozumie konieczno
741
wizw obyczajowych dla zdrowia psychicznego natury ludzkiej. Przedstawiciele tego nurtu
walcz o swobod jednostki gwnie w sferze ekonomicznej, ograniczenia zakresu wadzy rzdu
itp.
W kwestiach dotyczcych rewolucji seksualnej nie jestemy liberaami wrcz przeciwnie.
Poniewa publikujemy wypowied Janusza Korwina-Mikke, postanowilimy zdystansowa si od
jego uwagi na temat Murzynw, kobiet, biedakw, upoledzonych, hispaniardw. Wypowied ta
sugeruje, e Mikke uwaa, i ludzie ci nie nadaj si na prawodawcw. Redakcja sdzi inaczej.
Sdzimy, e kada istota ludzka w odpowiednim wieku nadaje si na prawodawc i to nie tylko z
zasadniczych, ontologicznych wzgldw.
Murzyni, kobiety, biedacy, upoledzeni, hispaniardzi, aby stanowi o sprawach swego kraju,
posiadaj do rozumu - rwnie w potocznym znaczeniu tego sowa. To raczej czonkowie aparatu
partii demokratycznej ci, ktrzy bior ich w opiek i traktuj ich jak dzieci pozbawieni s,
naszym zdaniem, rozumu w tym drugim znaczeniu, cho znw, a priori, nie w pierwszym.
Na koniec uwagi drobne. Niemsta nie pisa o USA jako o typie idealnym pastwa liberalnego, lecz
jako o najbardziej liberalnym z realnie istniejcych duych pastw.
Rozwaania semantyczne p. Mikke uwaamy za bardzo zabawne. Wydaje nam si jednak, e
mona dostrzec za nimi pewne zaniepokojenie o wasn osob. Drogi panie Januszu, prosz si nie
obawia! Niemsta nie zamierza zawrze z Panem lubu ani cywilnego, ani kocielnego, ani nawet w
zwykym sensie umowy cywilnoprawnej. Jestemy monogamistami, a Pan zawar ju przecie lub
z Kisielem, zakadajc sawn w Krakowie dwuosobow Parti Wariatw Liberaw.
Natomiast jeli idzie o podjt przez nas na zebraniu redakcyjnym uchwa uznajc Pana za
Kozioka Matoka (posta bardzo sympatyczn) liberalnej publicystyki, to obiecujemy nie stara si
o nadanie tej uchwale formy ustawy, cho Pan jako mieszkaniec Warszawy ma prawo niepokoi si,
wiedzc lepiej od nas, e nasz wszechwadny Sejm byby w stanie wprowadzi to nawet do
Konstytucji.
arty
ze spraw powanych
Wadcy
Krainy Karw
Kiedy Wielki Smok pokona elaznego Olbrzyma, rozcign swoj wadz na wszystkie kraje
ujarzmione poprzednio przez wroga. Objedajc nowe woci, zatrzyma si w Krainie Karw, a

wezwawszy przebiegego Uke, wrczy mu insygnia Smoczego Grzebienia i rzek:


Czyni ci, Uke, namiestnikiem tej dziedziny, poniewa wiem, e ponad wszystko pragniesz
wadzy oraz e mnie podziwiasz i czujesz boja przede mn. Do ciebie naley zrobi wszystko, co
trzeba, aby mieszkacy Krainy Karw uszanowali twoj godno. Czy dobrze mnie zrozumiae?
Zrozumiaem ci bardzo dobrze - odpar Uke.
Zaraz te, gdy tylko zasiad na namiestnikowskim stolcu, kaza pojma dzielnego Ahu i wtrci do
najgbszego lochu.
Ahu przez wiele lat walczy niezomnie z przemoc elaznego Olbrzyma, cho w porwnaniu z
nim jego siy byy znikome. Okryty ranami, ale nigdy nie upokorzony zaywa sawy bohatera.
Jak to moliwe - mwili mieszkacy Krainy Karw - aby nagrod za tyle powicenia i
dzielnoci bya haba wizienia? Ten Uke suy zej sprawie.
Wwczas Uke ogosi po caym kraju, e Ahu jest zdrajc, ktry udawa tylko, i walczy z
elaznym Olbrzymem, podczas gdy w rzeczywistoci, majc z nim tajne porozumienie, knu spiski
przeciwko Wielkiemu Smokowi.
To nieprawda - mwili mieszkacy Krainy Karw. - Uke albo si myli, albo kamie. Gdzie
bowiem by Uke, kiedy my pod wodz Ahu przelewalimy krew?
Syszc, e takie rzeczy mwi jego poddani, Uke rozesa swoich siepaczy i przykaza im:
Kadego, kto wypowiada podobne zdania, chwytajcie i wtrcajcie do lochw. Gdy ju bd w
waszej mocy, tumaczcie im znanymi sobie sposobami, e s w bdzie. Tym za, ktrzy nie dadz
si przekona, ucinajcie gowy.
Wielki strach pad na Krain Karw i zapanowao w niej guche milczenie. Wwczas Uke zszed
do lochu, w ktrym przebywa nieszczsny Ahu, i rzek do winia:
Ogosiem ci zdrajc, a lud mi uwierzy i odstpi od ciebie.
74J
- Kamiesz - odpar Ahu. - Kady w tym kraju wie rwnie dobrze jak ty sam, co ja robiem w czasie
najazdu elaznego Olbrzyma i co robie ty, ukryty gboko i cierpliwie wyczekujcy
rozstrzygnicia walki. Nikt nigdy nie uwierzy w tak jawne faszerstwo.
- Mylisz si rzek Uke. Wszyscy uwierz, kiedy wasnymi sowami potwierdzisz swoj
zdrad.
- Tego si po mnie nie spodziewaj powiedzia Ahu. Wtedy Uke uderzeniem pici powali go na
kamienn podog lochu i kopa go tak dugo, a Ahu straci przytomno.
Od tej pory los winia stawa si coraz sroszy. Siepacze Uke bili go codziennie metalowymi
prtami, godzili go, kazali godzinami sta nago w wilgoci i chodzie, krzykami i razami przerywali
jego sen, a gdy opada ju z si, dali, aby sam siebie oskary o zbrodnie, ktrych popenienie
zarzuca mu Uke. Ahu milcza. Milcza te cay kraj Karw i nikt nie omieli si ju wypowiada
gono imienia Ahu.
Czasem tylko jaka nieznana rka wypisywaa noc to imi na murach miast. Tymczasem lata
pyny, ludzie starzeli si i umierali, rodzili si i dorastali pod rzdami Uke. Wielu mwio: C
nas obchodz dawne spory? Trzeba y. Codzienne troski zaprztay ich wicej ni wspomnienia,
tym bardziej, e w Krainie Karw, wyzyskiwanej nielitociwie przez Wielkiego Smoka, panowaa
bieda i tylko lepe wysugiwanie si namiestnikowi mogo poprawi los poddanych.
- Dlaczego nie zabijesz Ahu? - pytali Uke jego zausznicy.
- To on jeszcze yje? - dziwi si Uke.
- yje i milczy.
- Nie szkodzi. Moe mi si przyda.
A wanie w tym czasie Wielki Smok zacz okazywa Uke swoje niezadowolenie.
- Uwaaj, Uke - karci go przez posw bo wkrtce rozgniewam si na ciebie. Zawiode moje
zaufanie. Poddani twoi zamiast czci mnie i pracowa gorliwie na nalene mi daniny, dbaj tylko o
wasn korzy, uchylaj si od wszelkich wysikw, pij i kradn. Jeli to si nie zmieni,
przypomn ci, gdzie jest twoje miejsce.
Strwoony Uke kaza szpiegom wybada, co myli i czuje lud, dlaczego zaniedbuje si w swych
obowizkach.

- Lud szemrze przeciwko tobie - donosili szpiedzy. - Mwi, e nie jeste jego prawowitym wadc,
a tylko nikczemnym sug Wielkiego Smoka.
Zwaywszy to, kaza Uke przyprowadzi winia do swego paacu. Ahu wycieczony i ledwo ywy
sania si na nogach.
- C to si z tob dzieje, mj Ahu? - rzek namiestnik askawym gosem. - Wygldasz, jakby nie
dojada ostatnio. Prosz spocznij na tym fotelu, chciabym z tob porozmawia.
Ahu milcza.
- Dziwi mnie bardzo twj upr - mwi dalej Uke. - Gdyby by rozsdniejszy, mgby y w
spokoju i zaywa ludzkiego szacunku.
- O jakim szacunku mwisz - zapyta Ahu - skoro ogosie mnie
zdrajc?
746
- Ach powiedzia Uke to dawne sprawy. Dzi ju bez znaczenia. Dzi nawet twoje imi
nikomu ju nic nie mwi w tym kraju.
- Wic czego chcesz ode mnie? - zapyta Ahu.
- Chc si z tob pogodzi. Przecie niejedno nas czy. Pamitam, gdy przed laty walczyem z
elaznym Olbrzymem, ty te pomagae mi troch, w miar twoich skromnych moliwoci. Trzeba,
aby ludzie widzieli, e niepomni wzajemnych uraz pracujemy razem dla ich dobra.
- Ale skoro zapomnieli mego imienia... - rzek Ahu.
- Mona im je przypomnie - powiedzia namiestnik.
- Rozumiem rzek Ahu. Pragniesz przywaszczy sobie moj przeszo, godniejsz od
twojej, i chcesz, ebym ci w tym dopomg.
Uke umiechn si.
- Co to jest przeszo? zapyta. Zastanw si: gdzie jej szuka? Ona istnieje tylko tu, w
naszych gowach. Jest taka, jakim jest nasze dzisiejsze wyobraenie o niej. Twoja przeszo ju
dawno przestaa istnie, bo nie miae wadzy, aby utrzyma j przy yciu i powiza j z
potrzebami biecej chwili. Pragn dopuci ci do udziau w przeszoci stworzonej przeze mnie.
- Po co ci to? - zapyta Ahu. Wtedy Uke pochyli si ku niemu poufnie i mwi cicho:
- Suchaj, Ahu, walczye dzielnie z elaznym Olbrzymem dla dobra naszego ludu. Teraz ten lud
jest znowu w wielkim niebezpieczestwie. Wielki Smok gniewa si na nas i moe nas zniszczy.
Dlatego odwouj si do twego obywatelskiego sumienia.
- Wic ogosisz, e nie jestem zdrajc? - zapyta Ahu.
- Masz na to moje sowo.
I nastpnego dnia ogoszono w caej Krainie Karw, e Ahu nigdy nie by zdrajc, e jeli popeni
jakie bdy, to tylko z braku waciwego zrozumienia sytuacji, lecz oto nadszed czas pojednania i
naprawy krzywd, a Ahu sam we wasnej osobie wzywa ziomkw, aby skupili si wok
namiestnika, okazali mu zaufanie i poparli go rzeteln prac.
Tumy ludzi gromadziy si na placach bez adnego przymusu, wznoszc gromkie okrzyki. Woano:
Niech yje Ahu! i Niech yje Uke!, a nawet znaleli si i tacy, ktrzy zupenie szczerze woali:
Niech yje Wielki Smok!
Odmienio si ycie w Krainie Karw. Chocia bieda nie przestaa dokucza, ludzie pracowali z
zapaem i dumni byli ze swojego kraju i jego wadzy. Daniny dla Wielkiego Smoka pyny znowu
bez przeszkd, a Uke cieszy si opini mdrego ma stanu. Zdarzao si, e dostojni cudzoziemcy
pytali go o losy Ahu. Odpowiada im na to:
- yje w dostatku i zdrowiu, otoczony szacunkiem. Ostatnio odznaczony nawet zosta medalem
Smoczego Pazura.
A kiedy kto zauway, e jest to odznaczenie raczej poledniej klasy, Uke odpar z umiechem:
- Przecie mogem go zabi.
To owiadczenie rozeszo si po wiecie szerokim echem i zyskao Uke miano wielkodusznego.
747
Sam Wielki Smok zwrci uwag na sukcesy Uke i raczy wezwa go przed swoje oblicze.
Widz, e niele sobie radzisz - rzek. - Wprawdzie droga, ktr obrae, wydaje mi si nieco

awanturnicza, ale skoro prowadzi do tak dobrych rezultatw, naley wycign z tego korzyci.
Sdz, e nadszed czas, aby mi paci podwjn danin.
Ekscelencjo rzek Uke, opanowany nag drczk prosz zrozumie moje pooenie i nie
niszczy dziea, ktre stworzyem z takim trudem. Zaufanie mojego ludu mog utraci w kadej
chwili.
- O czym ty mwisz? - zakrzykn Wielki Smok gniewnie. - Jaki twj lud? Czyby mia uwaa
si za udzielnego wadc?
Jestem sojusznikiem Waszej Ekscelencji rzek Uke, starajc si przybra godn min a
mj lud stoi za mn i ufa, e jego dobro ley mi na sercu.
- Ach tak?! - rykn Wielki Smok i uderzy lask w posadzk sali
tronowej.
- Gupiec - doda, gdy po Uke nie byo ju ani ladu. Zaraz te nakaza swym wysannikom
wyszukanie w Krainie Karw czowieka, ktrego nikt nie zna i o ktrym nikt nigdy nie sysza.
Uwinli si szybko i wkrtce przed tronem Wielkiego Smoka stan
niejaki Kua.
- Suchaj, Kua - powiedzia Wielki Smok - z mojej aski wolno ci bdzie, a do odwoania, udawa,
e rzdzisz Krain Karw. O jednym wszake musisz pamita: Kraina Karw nie miaa, nie ma i
nigdy nie bdzie mie adnej przeszoci. Jasne?
I rzdzi Kua w Krainie Karw. Ludzie starzeli si, umierali, rodzili si i dojrzewali pod jego
panowaniem. Kiedy trzeba byo, zbierali si na placach i chrem woali: Niech yje Kua! Niech
yje Wielki Smok!
Przezorny Kua nie prbowa nigdy dowiedzie si, co ludzie ci myl i czuj. A kiedy czasem
dostojni cudzoziemcy pytali go, co stao si z Uke Wielkodusznym, odpowiada, mrugajc ze
zdziwieniem:
Uke? Uke? Nie, takiego nigdy nie byo w tym kraju.
ok. ip/o
Felieton
muzyczny
Nie ulega wtpliwoci, e s sprawy wane i sprawy mniej wane. Sprawy wane s waniejsze od
spraw mniej wanych; dlatego umysy wybitne interesuj si sprawami wanymi. Sprawami mniej
wanymi interesuj si umysy mniej wybitne. Z tego wanie powodu, w chwili gdy wszyscy pisz
o polityce i ekonomii, ja postanowiem zaj si oper.
A w operze, prosz pastwa, dzieje si niedobrze. Zanim jednak wszystko wam opowiem,
pozwlcie, e przedstawi swoje credo. Jestem zwolennikiem basw. Basy przewyszaj tenory, a
nawet barytony, pod kadym wzgldem. Basem mona wypiewa wszystko. Basem mona o
mioci i o ojczynie, o budowie fabryk i o dostawach pszenicy, o pokoju, o jednoci, o tym
wszystkim, co pikne i wielkie. A tenorem, c mona wypiewa tenorem; adnych spraw
zasadniczych, tylko seksualny partykularyzm, mizerne poczucie osamotnienia, bezradno i
bezideowo. Bas ma w sobie jak astraln si; czowiek czuje, e jest wysza od niego, e naley
jej ulec. A tenor? Tenor jest saby, indywidualny, cho krzykliwy i rozrabiacki; echcc zmysy
budzi podliwo i niedosyt, podczas gdy bas nawouje do pracy i zaangaowania.
Wiadomo, e poza nielicznym gronem prawdziwych melomanw ludzie wol tenory. Tak zreszt
byo zawsze; jedni lubili tenory, inni piewali basem, liczc na to, e gust publicznoci z czasem si
poprawi.
Bya to praca niewdziczna i odpowiedzialna. Obliczona na pokolenia nie moga przynie efektw
piorunowych, ale byo ju wida pewne rezultaty...
Zanim dobra muzyka przyniesie rozkosze uchu, przechodzimy przez etapy niechci, obrzydzenia i
zobojtnienia. Wydaje si, e jeli chodzi
0 basy, wikszo Polakw osigna ju etap obrzydzenia, a co bardziej postpowi - etap
zobojtnienia.
Mielimy wic za sob najbardziej niemi cz jake trudnego procesu ksztatowania narodowego
zmysu suchu. Otwieray si nowe, aczkolwiek niewidoczne jeszcze perspektywy. W tej sytuacji

powszechnie znan
1 niestety aprobowan decyzj, e w operze piewa bd tenory, uwaam za pochopn,
ideologicznie bdn, a nawet niehumanitarn. Zreszt zobaczmy, do czego ona prowadzi.
749
Jak pastwu wiadomo, od dawna nie szkolimy tenorw. Opera polska naley do najbardziej
postpowych, kt wic mg przypuci, e przyjdzie piewa a tak wysoko. W obliczu trudnoci
kadrowych stanlimy przed dylematem; albo pozwoli na koncerty amatorom i narazi
spoeczestwo na nie kontrolowane improwizacje, albo wezwa naszych wybitnych wokalistw do
zmiany repertuaru. Oczywicie zrobiono to ostatnie. Bo u nas myli si tylko o ludzie; o artystw,
co dla ludu daj z siebie wszystko, nikt nie dba.
Stare, kochane basiska, ktre zdary struny gosowe w subie dla kraju, znw nie zawiody, znw
na czele; piewaj teraz tenorem i jeszcze raz karmi nasze uszy swoimi pysznymi gosami. Nie jest
to jednak dawna dobra muzyka, a i piewakom nie wychodzi tak jak kiedy. Bdmy szczerzy;
wcale im nie wychodzi. Bo jak tu, bdc basem, pozowa na tenora. Gdy krlewicz przebierze si
za ebraka, nietrudno odgadn, kim jest naprawd. Zwyka szata drani jego delikatne ciako,
powodujc wypieki i bble. Zdradza go wdziczno ruchw, subtelno mowy, agodno
spojrzenia. Lud wyczuwa jego obco i jest nieufny. Nie inaczej z naszymi obecnymi tenorami.
Spod cienkiego paszczyka wulgarnego tenora, daje si w nich wyczu dostojestwo i wspaniao
basw. Nie, z krlewiczw nie naley robi ebrakw, cho dialektycznie nie jest to niemoliwe.
Dlatego wedug mnie, jeeli ju musimy ulega tenorowym gustom plebejskim, dajmy piewa
komukolwiek, ale oszczdzajmy basy. Ich struny gosowe to skarb caego narodu. Nie trwomy ich
na madrygay o wdlinach. Ufajmy, e przyjdzie czas odnowy. Wtedy bd bardzo potrzebni.
Tymczasem mona przecie zorganizowa szereg maych koncertw kameralnych, na ktrych
mogliby piewa we waciwej sobie tonacji, bez obawy, e nieodpowiedni repertuar wywrze zy
wpyw na ich delikatn struktur psychiczn. Mona by rwnie wysa ich za granic. W krajach,
gdzie kultura muzyczna stoi wyej, byliby towarem bardzo poszukiwanym, podczas gdy u nas
zwyczajnie si marnuj.
Naprawd bierze mnie zo. Dlaczego w Polsce jedni musz tak si mczy, piewajc raz basem,
raz barytonem, raz tenorem wedug potrzeby, a inni po prostu si obijaj? Dlaczego najlepsi
piewacy naszego narodu zawsze s tak eksploatowani i nie maj nawet czasu na chwil spokojnej
refleksji? Musimy wicej o nich dba, da odsapn, moe przej cz obowizkw. Raczej niech
robota bdzie wykonana gorzej, byle nie straci z oczu czowieka. Wszak czowiek jest oczkiem w
gowie socjalizmu. Dlatego postuluj wicej urlopw dla czoowych wokalistw, wicej wieego
powietrza, jodu i fosforu. Troszczyli si o nas cae lata. Mamy wic obowizek teraz o nich
pomyle.
ok. 1970
Dedykacja
W pewnym domu z balkonami Mieszka chytrek nad chytrkami. Od jej rzeczy wszystkim wara,
A nazywa si Marmara.
Ksiki trzyma w celofanie I odkurza przed niadaniem.
Po niadaniu te odkurza I tak ywot im przedua.
Kiedy ju lat dziesi stay Bardzo si zdenerwoway I ruszyy w marsz daleki Do szwagierka
biblioteki.
Tam cudowne ycie maj, Wreszcie ludzie je czytaj.
Z tej powiastki mora zdrowy, Wcale nie celofanowy:
Ksiki mog by plamione, Obstrzpione, potuszczone, Mog nawet by obsrane,
Ale pragn by czytane.
l(~Evolution
de la notion des pyramides
Poniewa fundamentalne dzieo o demokracji profesora Pierrea de Pampierre f Evolution de la
notion des pyramides nie zostao u nas wydane ze wzgldu na trudnoci papiernicze, pragn
uprzystpni najciekawsze jego fragmenty.

Profesor wyszed z najoglniejszych rozwaa nad bytem i drog genialnego w swej prostocie
wnioskowania odkry, e demokracja jest form wspistnienia ludzi, a poniewa ludzie istniej,
istnieje i demokracja. Byo to druzgocce dla sceptykw.
Teraz naleao znale dostatecznie oglny termin, ktry obejmowaby wszystkie znane jej rodzaje.
Poszukujc takiego terminu de Pampierre uda si do Egiptu i tam wpad na znakomite okrelenie
demokracja piramidalna. Zdaniem profesora, czonkowie kadej spoecznoci uoeni s w
piramid. Wierzchoek okupuje krl lub prezydent. Pod nim znajduj si ministrowie, a pod
ministrami pozostali obywatele w zalenoci od wpyww i stanowisk. Wewntrz piramidy, ktra
jest w rwnowadze dynamicznej, odbywaj si nieustanne ruchy w d i w gr, powodowane przez
dwie przeciwstawne metafizyczne siy: si cikoci i si lekkoci. Obywatel na ktrego zadziaa
sia cikoci, spada w d, ten za, na ktrego dziaa sia lekkoci, unosi si do gry. De Pampierre
omawia szczegowo, jak obie te siy oddziaywaj na czowieka w zalenoci od cech charakteru i
ustawienia. Uczciwo, lojalno, dobro i wraliwo okrela jako cechy niebezpieczne, poniewa
ci, ktrzy je posiadaj, s szczeglnie mao odporni na dziaanie siy cikoci.
Kade miejsce w piramidzie jest dostpne. atwiej jednak przesuwa si do gry w piramidach
paskich, poniewa w nich odlego do wierzchoka jest maa. Dlatego demokratycznym
spoecznociom odpowiadaj piramidy spaszczone, a spoecznociom rzdzonym siln rk wysmuke. Wie si to midzy innymi z zamiowaniem dyktatorw do rzeczy piknych.
Dalsze rozwaania de Pampierrea dotycz koloru. Poniewa mona na nich przeledzi zalety
metody znakomitego naukowca, co powinno by nie bez znaczenia dla naszych teoretykw,
najchtniej ulatujcych od rzeczywistoci, pozwol sobie zacytowa maleki fragment:
7J*
...ju wtedy byem przekonany, e piramidy, ktre powstay przecie po to, aby na wieczne czasy
upamitni swoich budowniczych, musz oddawa cechy ludw, ktre je stworzyy. Znaem
dotychczas tylko piramidy egipskie. Wybraem si wic do Peru i ku mojej olbrzymiej radoci
stwierdziem, e piramidy amerykaskie rni si od tamtych nie tylko ksztatem, ale i kolorem.
Dalsze podre pozwoliy mi wykry cztery kolory piramid: ty, czerwony, biay i purpurowy.
Raz jeszcze przekonaem si, e teoria nie jest wiedz, jeli nie stoi za ni praktyka.
Analiza zebranego materiau doprowadzia de Pampierrea do sawnej tezy o niezalenoci ksztatu
piramid od koloru.
Ten sukces nie zadowoli profesora. Jak dotd nie udao mu si znale czynnika, ktry byby
wsplny dla wszystkich piramid i tumaczyby siy lekkoci i cikoci. Innymi sowy, nie udao si
poda uniwersalnej metody robienia kariery.
De Pampierre stan przed trudnociami, z ktrych nikt poza nim nie zdawa sobie sprawy. Cytuj:
Zrozumiaem, e nie posun si naprzd, jeli ostatecznie nie rozwi zagadki materii i ducha.
Pracowa dniem i noc, robic co dwie godziny gimnastyk. Tak powstao twierdzenie o
komplementarnoci ducha i materii, ktre w uproszczonej formie gosi, e tam, gdzie triumfuje
duch, ciko jest materii, i e w krlestwie materii nie ma ducha.
Rzut oka wystarczy profesorowi, aby si zorientowa, e piramidy wysmuke wypenia dua ilo
ducha, a piramidy paskie dua ilo materii. Duch jest wic czynnikiem wycigajcym piramid do
gry, materia za przeciwdziaa akcji ducha. Tym samym znaleziona zostaa oglna teoria kariery.
Robienie kariery polega na zwizaniu si z jak najwiksz iloci ducha, ktry siami lekkoci
cignie do gry.
Rozwizanie dualizmu materii i ducha spowodowao lawin nowych teorii o tak olbrzymim
znaczeniu jak teoria zamachu, teoria rewolucji czy teoria rzdzenia. Rewolucja, zdaniem de
Pampierrea, nastpuje w wyniku nie kontrolowanego wzrostu iloci ducha u podstaw piramidy.
Powoduje to potne dziaanie si lekkoci i zachwianie piramidalnej rwnowagi. Na krtki czas
piramida przybiera ksztat kuli, po czym dziki dziaaniu si cikoci wraca do piramidalnego
ksztatu, o nowym kolorze i nowej wysmukoci. Zmiana koloru jest zwykle wiksza ni zmiana
wysmukoci.
Zamach jest moliwy tylko w piramidach o duej iloci ducha, czyli wysmukych. Powoduje go
dalszy wzrost iloci ducha w grnej czci piramidy. Cinienie ducha na wierzchoek staje si tak

potne, e utrzymanie si na nim jest niemoliwe nawet dla bardzo zdolnej osoby. Z tych samych
przyczyn niemoliwe jest opuszczenie wierzchoka metod klasyczn, to znaczy przez poddanie si
dziaaniu siy cikoci. Opuszczenie wierzchoka odbywa si wic dziki sile lekkoci, co
poczone jest z gwatown lokaln przemian materii i znikniciem znacznych iloci ducha.
Piramida wraca do rwnowagi, nie zmieniajc ksztatu i koloru. Jak wida, zmiany nastpuj dziki
sile lekkoci. Sztuka rzdzenia polega wic na przeciwstawianiu si tej sile za pomoc siy
cikoci oraz na pilnowaniu, aby w adnym miejscu piramidy nie pojawiy si due nie
kontrolowane iloci ducha.
7J3
Dalsze rozdziay powica de Pampierre oddziaywaniu midzy piramidami. Jest to jednak
zagadnienie tak obszerne i skomplikowane, e nie czuj si na siach zreferowa go w kilku
sowach. Zakoczenie powicone jest tak bardzo interesujcemu nas problemowi stabilnoci
demokracji. Na szczcie nie ma adnych powodw do obaw. Jak wyliczy profesor de Pampierre,
konstrukcja piramidalna jest najtrwalsza z moliwych.
ok. 1971
Biografia
pewnego Europejczyka
Jednym z najsmutniejszych wydarze ubiegego miesica bya mier znakomitego naukowca,
profesora Pierrea de Pampierre. Nazwisko to nie jest moe tak znane, jak by powinno, gdy
profesor wikszo swoich dzie napisa pod rozmaitymi pseudonimami. Miaem zaszczyt by jego
uczniem i przyjacielem, na mnie wic spada smutny obowizek tego wspomnienia.
Urodzi si w sawnej rodzinie de Pampierre (przynaleno do ktrej wrogowie zoliwie
kwestionowali). Dziecistwo spdzi na wsi. Ju wtedy interesoway go sprawy najoglniejsze,
najbardziej abstrakcyjne, a przez to najmocniej z yciem zwizane.
Niespotykane w modym wieku zaszczyty bynajmniej nie przewrciy mu w gowie. Nadal cay
swj czas powica nauce i pracy spoecznej. wczesne pogldy profesora byyby trudne do
oddania jednym sowem, gdyby nie ukuty ostatnio pikny termin lewactwo. Inspirowany przez
taomaoizm i maotao- izm, nada im jednak prawdziwy kolor dziki swej wspaniaej
zachodnioeuropejskiej obiektywnoci, ktra mi u niego zawsze tak imponowaa. Nie musz chyba
dodawa, e bra udzia we wszystkich wiatowych wydarzeniach politycznych. Pod ambasad
prawie kadego kraju mona byo w odpowiednim czasie widzie jego wyrniajc si w tumie
demonstrantw sylwetk w nienagannie skrojonym zielonym fraku, z bambusow laseczk w rce.
Protestowa przeciwko wszelkim objawom despotyzmu, jak rwnie saboci. W sprawach
wewntrznych by najpierw zwolennikiem likwidacji domw publicznych, a gdy parlament powzi
odpowiednie decyzje zwolennikiem ich przywrcenia. Jednym sowem by czowiekiem,
ktrego kada partia opozycyjna nazywa opatrznociowym dopty, dopki sama nie dojdzie do
wadzy.
Bezkompromisowo i uczciwo de Pampierrea nie uatwiay mu ycia tym bardziej, e z
coraz wiksz konsekwencj jego naukowa dziaalno obracaa si wok newralgicznego dla
kapitalizmu zagadnienia prywatnej wasnoci. By jej zdecydowanym przeciwnikiem. Uwaa, e
wasno rodzi w czowieku najohydniejsze instynkty. Tytuy jego prac mwi same za siebie:
Wasno prywatna rodkw produkcji, Wasno prywatna samochodw, Przyczynek do wstpu
do teorii wasnoci prywatnej bielizny, Wasno prywatna zyn, Przeciwko prywatnej wasnoci
myli. Prace
7//
profesora, pisane piknym, prostym jzykiem, byy dostpne dla wszystkich. Czytano je te z
zapaem. Haso Da wszystkim wszystko przez odebranie wszystkim wszystkiego, pochodzce ze
synnego Wstpu, przerobiono nawet na piosenk. Rzd patrzy na to z rosnc irytacj. Zaczem
obawia si o ycie de Pampierrea, szczeglnie po oburzajcym incydencie, gdy premier nie
odpisa na zaproszenie, ktre Pierre posa mu z okazji jednego ze swoich odczytw. Z ulg
odetchnem, kiedy Pierre wyjecha na jaki czas do Chin, aby jako jedyny Europejczyk wzi
udzia w rewolucji kulturalnej.

Pocztkowo szo wspaniale. Na wykady de Pampierre^ uczszczay tysice ludzi. Wysocy


dostojnicy podejmowali go herbat i gawdzili uprzejmie, ale Pierre szybko zorientowa si, e
mimo olbrzymich sukcesw w przodujcym pastwie wiata jest jeszcze wiele do zrobienia.
Wygosi wic trzy epokowe referaty, ktre jak sdzi powinny pomc tym braciom w ich
walce. Niestety, odczyty nie spodobay si i Pierre zosta wyrzucony za granic, a miejscowa prasa
nazwaa go rewizjonistycznym szpiegiem, obrzydliwym renegatem-krwiopijc. Tytuy referatw
brzmiay: Prywatna wasno umiechu, Prywatna wasno ideologii, Rewolucyjno nie
moe by wasnoci prywatn.
Wrci zamany. Dugo milcza, nie pisa, nie udziela wywiadw. W rozmowie ze mn powiedzia:
Zrozumiaem rzecz tak straszn, e gdyby nie moje dowiadczenie i odporno psychiczna,
musiabym popeni samobjstwo. Prywatna wasno nie da si wykorzeni, jest ona nieodcznie
zwizana z natur ludzk. Zniesiesz prywatn wasno bielizny, pojawi si prywatna wasno
ideologii. Zniesiesz prywatn wasno ideologii, pojawi si prywatna wasno bielizny. Odkryem
zasad, ktra odpowiada synnej fizycznej zasadzie zachowania energii zasad zachowania
prywatnej wasnoci. Aby znie prywatn wasno, naleaoby zniszczy ludzko, a na to,
przynajmniej na razie, nie moemy sobie pozwoli. Naley jednak, dc do spenienia wzniosych
ideaw egalitaryzmu, obciy obywateli wasnoci rwnomiernie.
W miesic pniej ukazaa si najsawniejsza ksika profesora Teoria wasnoci wizanej. To
pikne dzieo, ktre obecnie przerabia si we wszystkich szkoach, a nawet w niektrych
przedszkolach o eksperymentalnym programie, pokazuje teoretycznie i na przykadach, jak
pozbawi prywatn wasno jej kapitalistycznego posmaku. Jeden z tych przykadw pozwol
sobie zaprezentowa. Wyobramy sobie fabryczk, w ktrej pracuje kilku robotnikw. Fabrykant
starszy czowiek jest w pewnym sensie ich wacicielem i opiekunem. Wacicielk fabrykanta
jest jego moda pikna ona, ktra robi z nim, co chce. Kobieta kocha si do szalestwa w
przystojnym robotniku z fabryki, bdcym z tej racji wacicielem jej serca. Widzimy, e cykl
zamyka si. Fabrykant jest wacicielem robotnikw, robotnicy wacicielami jego ony, ona
wacicielk fabrykanta. Autor uwaa, e jeli w ten sposb powie si cae spoeczestwo, zmora
prywatnej wasnoci stanie si do zniesienia.
Dzieo o wasnoci wizanej byo ostatnim dzieem de Pampierrea. Ten wybitny czowiek by dla
wielu rzdw bardzo niewygodny usunito go wic brutalnie. Na temat jego mierci (zatrucie
ogrkami) pewien angielski dziennikarz napisa ju ksik, w ktrej podaje siedem moliwych
interpretacji zamachu.
7 /*
Najprostsza z nich gosi, e de Pampierrea sprztn wywiad amerykaski, ale nie na polecenie
Waszyngtonu, tylko z rozkazu agenta chiskiego, ktry kieruje w CIA wydziaem do wsppracy z
Rosjanami. Byem wiadkiem ostatnich chwil mojego przyjaciela. Zachowa si bardzo dzielnie.
Pocztkowo piewa pieni rewolucyjne, a potem - chyba by zrobi mi przyjemno - zanuci: Oj
dana, dana, nie ma szatana, a wiat realny jest poznawalny - i zasn. Pierre de Pampierre by
wielkim przyjacielem polskiej sztuki.
Dla kogo parki narodowe
Ju od do dawna ochrona naturalnego rodowiska przestaa by tematem zakazanym
kontrolowanej prasy. Jak zwykle tam, gdzie rzeczywisto jest zbyt bolesna, aby jej dalej nie
dostrzega, partia pozwala wybranym osobom na otwarcie ust, baczc jednak, by nie przemwiy
one ludzkim gosem. Tak wic pod bezsennym okiem cenzora toczy si dyskusja pena pprawd,
niedomwie i zwyczajnych kamstw, ktrej zadanie upatruj jej stojcy w cieniu patroni w
obrzydzaniu ludziom problematyki, odbieraniu ochoty do dziaania, a przede wszystkim we
wmwieniu im, e rne antyspoeczne poczynania wadzy podyktowane s spoecznym dobrem.
Partyjni demagodzy s w stanie nada przewrotny sens kadej najwspanialszej nawet idei,
wcigajc w ten sposb wielu uczciwych, ale naiwnych obywateli do antyspoecznej dziaalnoci.
Jak zuyto i splugawiono byszczce niegdy penym blaskiem pojcia patriotyzmu,
sprawiedliwoci, dobrej roboty, uczciwoci, tak obrzydza si obecnie ide ochrony naturalnego
rodowiska.

Szczeglnie jaskrawym przykadem sukcesu demagogii partyjnej w dziedzinie ochrony naturalnego


rodowiska jest sprawa parkw narodowych. Mamy tych parkw coraz wicej i sami domagamy si
ich dalszego rozrastania. Najwyszy czas postawi pytanie: po co, dla kogo i w imi jakich idei
tworzy si te zamknite obszary lene.
Byem nie tak dawno w Zwierzycu na Roztoczu, ktry (bez wielkiej przesady) otoczony jest
parkiem narodowym. Szary obywatel nie moe tam wej do lasu (z wyjtkiem nielicznych
wyznaczonych cieek) i natychmiast jest przepdzany przez stranikw. Tymczasem w parku
prowadzi si regularny wyrb drzewa, urzdza polowania dla dewizowcw i dygnitarzy, lene bale,
pijastwa i kuligi dla wybranych.
Jak zdyem si zorientowa, podobnie jest i w innych tzw. parkach narodowych. Miaem ostatnio
koszmarny sen. nio mi si, e parki narodowe zarosy wiksz cz Polski. W tym nie
zwyczajni ludzie mieszkali w malekich zatoczonych i zatrutych wyziewami z fabryk, ale za to
otoczonych asfaltowymi ciekami zdrowia bantustanach. Ten, ktrego byem mieszkacem,
otoczony by wysokim szarym murem, za nim jak wie niesie rozcigaa si dziewicza
knieja - ekologiczny skarb narodu i miejsce polowa przywdcw. Jak wytumaczy mi
pewien oneirokryta i zarazem wyznawca Platona, nia mi si partyjna idea ochrony naturalnego
rodowiska. Istotnie, sekretarze nie lubi toku i niewiele maj skonnoci do traktowania zwykych
obywateli jako rwnych sobie.
Jechaem niedawno zakopiask szos z wcale nie wysokim dygnitarzem, ktrego zachowanie i
sposb mylenia wydaj si znamienne. Czowiek w na widok jadcych t sam szos
przepenionych autobusw rycza, dosownie rycza z wciekoci: pchaj si, smrodz, dzi
kady chce tylko d... wozi, cae Gorce zasraj, zadepcz, zatupi, nie ma ju grzybw, borwek,
poziomek, za to pod kadym krzakiem siedzi taki wczasowicz, niedugo ju czowiek nie bdzie
mg nawet pierdn swobodnie.
Zwracam uwag zapalonych zwolennikw ochrony przyrody na te myli, bdce wedug mnie
najprostszym i najbardziej przekonywajcym uzasadnieniem tworzenia parkw narodowych w ich
obecnej postaci. Dygnitarz, z ktrym wracaem z Gorcw (gdzie wanie koczy budow uroczej
daczy) chwali wadze za intencj utworzenia na tym terenie nowego parku narodowego. Istotnie:
jakie to bdzie wspaniae - nowe tereny myliwskie, a dziw bierze, e pozwolono nam cieszy si
Gorcami tak dugo. Wszak dawno ju mona byo wybudowa szos na Turbacz, zamkn j
szlabanem, cae gry otoczy palisad i hajda na grubego zwierza. Niedwied - oto godny cel dla
sekretarskiego sztucera. Gdyby w Gorcach udao si zainstalowa kilkadziesit karpackich grizzli,
mogaby caa partyjna elita doznawa w mrocznych podkiczorskich lasach westernowych zaiste
dreszczy, stanowicych zasuon rozrywk po cikiej pracy dla wiecznie niewdzicznego narodu.
A i dla pomniejszych bonzw znalazby si jaki wciekle parskajcy ry czy borsuk. Zgodnie ze
sw swobodn natur oddawaliby si wadcy polowaniom, a i my nie powinnimy by o ten
przywilej maostkowo zazdroni. W kocu i dla chama trafiaby si czasem gratka. Mgby przecie
posucha dalekich odgosw nagonki z dobrze oznakowanych i pilnie strzeonych turystycznych
szlakw. Byle nie jedzi za czsto autobusami, byle nie depta swym wstrtnym buciorem cudnych
ukwieconych krokusami hal, byle nie obserwowa sekretarskich smreczkw.
Nie musz chyba nikogo przekonywa, e partyjna koncepcja obszarw chronionych podyktowana
jest nienawici do czowieka i e powsta moga jedynie w nieliberalnym i niedemokratycznym
spoeczestwie. Wolne spoeczestwo bowiem nigdy nie pogodzioby si z odebraniem mu
najpikniejszych ziem kraju na rzecz wybracw, wszystko jedno jakiego rodowodu.
Zakaz swobodnego wdrowania po pastwowych lasach jest bowiem skandalicznym ograniczeniem
wolnoci. Nawet gdyby czciowa dewastacja piknych terenw lenych miaa by cen, jak
naleaoby zapaci za wolno i demokracj, powinna ona by zapacona. A przecie tak nie jest.
Po Gorcach od dziesitkw lat kr wielkie rzesze turystw i wcale nie grozi grom zadeptanie.
Dla Gorcw naprawd niebezpieczne s: chemiczne zatrucia, rabunkowy wyrb lasw, budowa
szos. To raczej tym zagroeniom naleaoby si przeciwstawi.
Naszym zwolennikom parkw narodowych ni si po nocach dzikie bory, w ktrych nie znajcy
cywilizacji zwierz wiedzie swj ywot z rzadka tylko niepokojony zewem sekretarskich oww.

Szczerze mwic, nie lubi takiej


7J9
dziczy. Wol krajobraz agodny, uformowany ludzk rk i przez ni chroniony, co poredniego
midzy barbarzystwem puszczy, a barbarzystwem kamiennej miejskiej pustyni. Lubi spotyka
ludzi, ale nie przepadam za tokiem. Tok i pustynia to dwie strony tego samego medalu. Dla
jednych drewniane dacze w parkach narodowych, dla drugich bloki. Nie, takiej przyszociowej
koncepcji Polacy nie zaakceptuj.
Bdc przeciwnikiem partyjnych uj tematu, nie jestem wcale fanatycznym przeciwnikiem
terenw chronionych. Jeli gdzie ludzie pragn zaoy park narodowy czy rezerwat cisy, bd
ostatnim, ktry im tego zakae. Mam jednak prawo zastanowi si nad pytaniem, na kim powinna
spoczywa odpowiedzialno za tak decyzj, a oglniej za wszystkie decyzje dotyczce ochrony
rodowiska naturalnego. Sdz, e odpowiedzialno taka powinna by zdecentralizowana tak
dalece, jak to jest tylko w nowoczesnym spoeczestwie moliwe. To mieszkacy wojewdztwa, na
ktrego terenie ma si znale zakadany park, powinni mie prawo decydowania o jego
rozmiarach, statusie, sposobach ochrony itp. Tylko wtedy mona bowiem bdzie mie pewno, e
we wasnym, dobrze pojtym interesie zabezpiecz go przed zniszczeniem. Sdz, e obywatele ci,
zamiast zakazywa sobie samym zbierania grzybw w lesie, zadbaj raczej o zaoenie filtrw na
kominach pobliskiej huty i ogranicz eksploatacj drewna do rozsdnych rozmiarw. Przypuszczam
te, e jeli ju opac stranikw, to nie do przepdzania z lasu zbieraczy malin, ale raczej do
pilnowania czystoci wd i powietrza.
Partyjna koncepcja ochrony rodowiska naturalnego skierowana jest przeciw czowiekowi, a jej
motorem jest ograniczenie wolnoci. Rzeczywista ochrona musi wyrasta z zupenie przeciwnych
zaoe. Jej warunkiem jest wolno. W ochronie naturalnego rodowiska potrzebna jest, moe
wyraniej ni gdziekolwiek indziej, decentralizacja decyzji i odpowiedzialnoci. To w kocu
mieszkacy danego terytorium najlepiej s poinformowani o lokalnej sytuacji. Decentralizacja
odpowiedzialnoci umoliwia wykorzystanie najwikszej iloci informacji zgodnie z potrzebami
najbardziej zainteresowanych.
Trzeba w kocu zdawa sobie spraw z prostej prawdy. Puszcza nie jest dla osi i ubrw, ale dla
ludzi. Kto, kto gosi inne pogldy, nie jest na og szczery. Jest wiadomym lub niewiadomym
agitatorem na rzecz puszcz krlewskich. Puszcza dla osi i ubrw, puszcze krlewskie, sekretarskie
nie mieszcz si w polskiej tradycji.
Refleksja nad zagroeniem rodowiska naturalnego czowieka jest rzecz raczej jaow, jeli nie
wie si ze skromnymi co najmniej postulatami praktycznymi. Sam do niedawna grzeszyem tu
brakiem intelektualnej odwagi. Obserwujc upadek moralny i intelektualny spoecznikw
prbujcych zdziaa co dla ochrony przyrody w ramach ustanowionych przez parti struktur,
szybko straciem ch do dziaania. Doszedem do pesymistycznego wniosku, e zmiana ustroju jest
niezbdnym warunkiem jakiejkolwiek ochroniarskiej aktywnoci. Sdziem nie bez racji, e
aktywny przeciwnik systemu bardziej przyczynia si na dusz met do ochrony rodowiska ni
dziaajcy w ramach reimowych struktur ochraniacz. Kilkuletnia obserwacja poczyna naszej
demokratycznej opozycji skania
mnie jednak do zmiany pogldw. Chocia bowiem nadal nie wierz w gbszy sens dziaania
ochroniarskiego pod partyjne dyktando, przestaem wtpi w moliwo pracy na rzecz ochrony
przyrody w ogle. Przeciwnie, uwaam, e ta dziedzina jest szczeglnie wdzicznym polem do
niezalenego organizowania si spoeczestwa i dla stosunkowo bezpiecznej konfrontacji z wadz.
Uwaam, e bardzo nam brakuje szczeglnie w Krakowie, Skawinie komitetw
obywatelskich, ktre postawiyby sobie wskie zadanie ochrony naturalnego rodowiska. Komitety
te mogyby skutecznie realizowa swoje partykularne cele poprzez organizowanie demonstracji,
ujawnianie prawdy, wysyanie petycji podpisanych przez tysice ludzi, poprzez wszelk inn
konstytucyjn dziaalno. Samym swym istnieniem za przyczyniayby si owe komitety do
rozwoju demokratycznych obyczajw.
Spoecznikowska dziaalno o niezalenym charakterze wymaga zdeterminowania i przekonania.
Straszliwe spustoszenie, jakie w zdrowiu i yciu ludzkim czyni bezmylnie zarzdzane fabryki,

jest powodem, dla ktrego zapewne nie zabraknie ludzi zdeterminowanych. Musz oni jednak
wierzy, e czowiek nie jest jedynie partyjnym narzdziem produkcji, musz wierzy w jego
godno, musz by przekonani, e warto dla czowieka walczy z molochem.
Myl, e po czerwcowym bierzmowaniu na krakowskich Boniach tego przekonania nie zabraknie.
Nie strasz, nie strasz...
(czyli zepsute wito kobiet radzieckich)
Dzie 8 marca kobiety radzieckie obchodziy w tym roku w atmosferze wyjtkowej (nawet w Kraju
Rad) powagi, eby nie powiedzie troski. Mimo obiektywnych sukcesw, jakie odniosy w budowie
komunizmu na terenie wieo wyzwolonego radzieckiego Afganistanu, mimo osobistych i jak
zawsze serdecznych ycze od towarzysza Leonida Iljicza, mimo uzyskanej wreszcie zgody partii
na zacignicie 8 marca dodatkowych wart produkcyjnych, twarze dojarek, szwaczek, cekaemistek
i robotnic nauki, ktre ogldalimy w telewizji, byy zaspione, a ich oczy pene zadumy. C
mogo sta si powodem tak wielkiego zmartwienia? Powodem byo niezrozumienie przez kobiety
radzieckie pewnego problemu z dziedziny polityki midzynarodowej.
Kobieta radziecka jest najlepiej w wiecie wyksztacona, ma do dyspozycji najdoskonalsz teori
spoeczno-ekonomiczn, moe wreszcie w trudnych sytuacjach wesprze si o mocarne rami
intelektualne ma komunisty. Jeli wic kobieta czego w tych warunkach nie rozumie, to ma
podstawy do zaspienia. A czeg to nie rozumie kobieta radziecka? Odpowiedzi udzieli nam znane
wileskie pismo, dziennik Czerwony Sztandar z 8 marca 1980 roku.
Oczywicie fakt, e po tym, jak przez nasz wsplny gsto zaludniony dom Europ przetoczy si
walec wojny, ktry nie przetoczy si przez Stany Zjednoczone tylko dziki temu, e Kraj Rad
przetrci stos pacierzowy Brunatnej Bestii, ktra dya do panowania nad wiatem silny
czowiek z Waszyngtonu i jego doradca do spraw bezpieczestwa usiuj na nowo zawiesi nad
tym domem niebezpieczestwo zagady, rozumie kobieta radziecka doskonale ju od do dawna.
Niestraszni te jej s amerykascy wamywacze. Wie ona, e gangster jest mocny w gbie, pki
nie wytrci mu si spluwy z rki. Wtedy dopiero rzezimieszek pozujcy na supermana przeksztaca
si w zwykego mieszczucha, ktry gotw jest sprzeda wasn matk, aby tylko ratowa wasn
skr. Wprawdzie wamywacze chc jak najwicej rakiet jak najbliej naszych granic wycelowa
w Was z nami, jednak kobieta radziecka pewna jest, e nie oni decyduj dzi o tym, czy bdzie
wojna, czy nie (bo o tym decyduj siy pokoju i midzynarodowego odprenia, ktre
niewtpliwie zwyci).
Take uchwalenie przez Landtag Bawarii ustawy umoliwiajcej strzelanie do czternastoletnich
dzieci nie jest w stanie zadziwi radzieckiej kobiety.
Ani nawet to, e w RFN sdzi si zgodnie (jak pokazaa to telewizja NRD), e strzela do dzieci
mona jedynie w krajach socjalistycznych. Kobieta radziecka widziaa nie takie ju wyczyny
imperialistycznej propagandy.
Jednak s zbrodnie, ktrych nawet ona poj nie jest w stanie, s wampiry, ktrych mimo
przodujcej teorii wyobrazi sobie nie potrafi. Cytujemy dalej za Czerwonym Sztandarem: Dzi,
w dniu 8 marca gwoli prawdy naley stwierdzi, e i na naszym kontynencie mamy niestety
kobiety-matki na odpowiedzialnych stanowiskach pastwowych z mentalnoci ludoercw. Mamy
na myli premiera Anglii pani Margaret Thatcher, t, ktra z tak gorliwoci popiera plany pana
Jimmy Cartera o rozmieszczeniu w Europie rakiet wymierzonych w serce Twoje i moje. Kobietamatka zawieszajca atomowe bomby nad domem, w ktrym mieszkaj jej wasne dzieci, nie, to nie
mieci si nawet w gowie kobiety radzieckiej. Ale c, kto, kto przetrci stos pacierzowy
Brunatnej Bestii, da sobie rwnie rad z dobran par - gangsterem i ludoerczyni, tym
bardziej, e para owa od dawna ju budzi w nim uzasadnion odraz.
Zaspione pod wpywem niezrozumienia oczy kobiety radzieckiej staj si coraz bardziej stalowe.
Wida wyranie, e kobieta radziecka moe si rozzoci. A gdy kobieta radziecka si rozzoci
dryjcie bestie.
Midzy nami agentami
Emocje wyborcze mamy za sob. Dzielna ekipa PZPR zwyciya bezapelacyjnie, raz jeszcze
udowadniajc, e cieszy si stuprocentowym poparciem narodu. Opozycja poniosa sromotn

klsk. Nie pomg ani terror psychiczny, ani machinacje przy urnach. W tej sytuacji naleao
oczekiwa, e bankruci polityczni bd si starali ukry nieprzyjemn dla nich prawd pod stertami
nielegalnej bibuy. I rzeczywicie.
Ju w kwietniu pismo krakowskiej masonerii Merkuryusz Krakowski i wiatowy, ktre zreszt w
kampanii wyborczej samo udziau nie wzio, wolc rozsdnie trzyma si z tyu, ogosio wyniki
ankiety, jak w pewnej instytucji naukowej przeprowadzi znany mason Borowik. Niewtpliwie
uzyska on wyniki potrzebne loy. Wedug ankiety 55 procent pracownikw naukowych nie wzio
udziau w wyborach lub gosowao przeciwko caej licie.
Moe kogo interesuje, jak masoni wywieraj naciski na ankietowanych, dlatego przytaczam tekst
jednej z rozmw Borowika, przypadkowo nagranej na tam magnetofonow.
Borowik: Cze, w poniedziaek wygldae na zmartwionego, czyby jakie kopoty z maym?
Ankietowany: Rzeczywicie choruje, wiesz Krakw.
Borowik: Suchaj, a moe pojechaby zamiast mnie na stypendium do Oil Springs, ja w tym roku
niestety nie mog. A to spora forsa i klimat jest tam wyjtkowo zdrowy. Zabraby on i bachory.
Ankietowany: Jasne!
Borowik: Jest jedna delikatna sprawa. Oni nie lubi czerwonych. Zadadz ci kilka pyta o pogldy.
A propos, czy gosowae wczoraj?
Ankietowany: Tak, to znaczy nie, oczywicie nie gosowaem i nie pozwoliem onie. Teciowa
bya, ale zamiast kartek wrzucia do koperty medalik z Matk Bosk.
Borowik: Znakomicie. Dzwoni do Dona.
Rozmawia chwil po angielsku, po czym zwraca si do ankietowanego.
Borowik: Niestety, musz ci zawie. rdeka s chwilowo zatkane. Podobno maj je otworzy
za cztery lata. Wpadn wwczas do ciebie. My, Polacy, musimy sobie pomaga.
764
Agent, ktry nagra rozmow z Borowikiem, wskaza mi rwnie jego aktualn sympati ros,
pozornie zimn blondynk, do ktrej udao mi si dotrze dziki piekielnie przystojnemu
porucznikowi komandosw. Po dwch dniach posiadaem ju kserograf pisma w jzyku jidysz,
ktrego tre przytaczam w caoci:
Borowik do Muchomora Sromotnikowego:
Dostojny Mistrzu Muchomorze Sromotnikowy. Udao mi si uzyska i opublikowa wyniki
ankiety wyborczej zgodnie z zaleceniem Wielkiej Loy. Rzeczywiste wyniki wyborw byy
identyczne z oficjalnymi, z tym e ze wzgldu na specyfik warunkw panujcych w socjalizmie
musz one by niekonwencjonalnie interpretowane. W kraju socjalistycznym bowiem wszyscy
normalni ludzie gosuj za socjalizmem. Znaczenie polityczne maj tu wycznie gosy ludzi
nienormalnych, tzw. wariatw, ktrych, jak podaj lekarskie statystyki, jest dziesiciu na kade
dziesi tysicy osb zdrowych psychicznie (0,1 procent).
Kandydujcy z Sosnowca Edward Gierek uzyska 99,97 procent gosw, czyli 9997 na kade 10
000. Zakadajc, e gosowao na niego 9990 normalnych obywateli i badajc rozkad pozostaych
gosw (oddanych przez to wariatw), otrzymujemy natychmiast efektywny wynik wyborw. Na
kadych dziesiciu wariatw siedmiu poparo Gierka. W porwnaniu z rokiem 1976 notujemy
znaczny regres. Wwczas 90 proc. wariatw uznao w Gierku swojego czowieka. Nie ulega ju
wtpliwoci, e popularno Gierka wrd wariatw maleje.
Jeli niebezpieczny ten proces nie ulegnie zahamowaniu, musimy si liczy ze zmian rzdzcej w
PRL ekipy. Bez poparcia wariatw socjalizmu nie da si zbudowa.
Centrum Erotyczne
Surdykowskiego
Nasilajce si ataki wadzy na rodowisko tzw. demokratycznej opozycji zastanawiaj mnie od
dawna. Okazj do niniejszej wypowiedzi day mi refleksje dyr. Augustyna Olszewskiego, ktrymi
podzieli si on z aktywem partyjnym Podgrza. Refleksje te dotyczyy Solidarnoci, Sekcji
Informacji przy MKZ Maopolska oraz mojej osoby. Solidarno, jak nas poinformowaa
reporterka Gazety Krakowskiej, to - zdaniem dyr. Olszewskiego - siy antysocjalistyczne.
Dyrektor postawi spraw jasno i po msku. Na szczcie rwnie, a moe nawet bardziej jasno i po

msku zaja stanowisko jego wasna zaoga z Zakadu Maszyn Kablowych, w wyniku czego
musia on swj pryncypialny pogld zmieni. Obecnie dyr. Olszewski nie atakuje ju
Solidarnoci wprost, ale ogranicza si do twierdzenia, e siy antysocjalistyczne to Sekcja
Informacji przy MKZ Maopolska i ja.
Z pojciem siy antysocjalistyczne stykam si nie od dzi. W czasach stalinowskich wystarczyo
namalowa obraz abstrakcyjny, aby zosta elementem antysocjalistycznym prowadzcym wrog
dziaalno polityczn. Pniej rnie bywao. Na og jednak podpisanie listu protestacyjnego w
sprawie faszowania historii w podrcznikach, wystpienie w obronie wasnej godnoci, puszczenie
dowcipnego wierszyka o dygnitarzach traktowane byy jako powane przewinienia polityczne i
antysocjalistyczne. A ju zaoenie komitetu dla obrony niewinnie przeladowanych i wizionych
robotnikw czy niezalenego zwizku zawodowego to byy przestpstwa straszne. Dzi okazao
si, e niezalene od wadzy zwizki zawodowe istniej, komitety spoeczne dziaaj, a wadza
musi si z nimi, chcc nie chcc, godzi. Jake zmienio si znaczenie pojcia dziaalno
polityczna i antysocjalistyczna.
Jednak istota tego pojcia pozostaje nie zmieniona. Dziaalno antysocjalistyczna oznacza bowiem
zawsze wszelkie dziaanie zmierzajce do ograniczenia wadzy pastwowej na rzecz wolnoci
jednostek. Powiedzmy tu sobie szczerze: Solidarno ma statutowy obowizek prowadzenia
dziaalnoci antysocjalistycznej i politycznej w powyej zdefiniowanym znaczeniu. A Sekcja
Informacji ma w tym dziaaniu zadanie szczeglnej wagi. Winna ona bowiem ama pastwowy
monopol propagandowy i dostarcza obywatelom prawdziwej informacji i nie
j66
wykrconej ideologi wiedzy. Ta suba informacyjna jest jednym z najwaniejszych zada naszego
zwizku. Jej celem jest ochrona suwerennoci mylenia Polakw. Bez niezalenoci mylenia
obywateli nie ma wolnoci i wanie dlatego nasi przeciwnicy staraj si za wszelk cen zniszczy
nasze sekcje informacji, a przynajmniej wyrzuci z nich tych wszystkich, ktrzy w walce o wolne
sowo ju si sprawdzili.
Powiedzmy sobie tutaj jeszcze raz szczerze: bdziemy dy do konstytucyjnego ograniczenia
monopolu wadzy pastwowej w wielu dziedzinach. W dziedzinie informacji poprzez walk o
dobr ustaw o cenzurze, w dziedzinie gospodarczej zmierzajc do radykalnego
usamodzielnienia si przedsibiorstw, w sferze prawnej do penej realizacji niezawisoci sdw,
w nauce do samorzdnoci uczelni i instytutw naukowych, w kulturze, sporcie, rozrywce, gdzie
si tylko da. Nawet Sejm pragniemy w miar monoci zreformowa. Wszystko to jest
dziaalnoci polityczn, do ktrej nie tylko jestemy konstytucyjnie uprawnieni, ale wrcz
zobowizani.
Nie chcemy wadzy, nie jestemy parti polityczn i polityki w znaczeniu denia do objcia
wadzy uprawia nie zamierzamy. Zobowizalimy si statutowo sta na gruncie socjalizmu, ale
socjalizm wyobraamy sobie inaczej ni dyr. Olszewski nie jako upastwowienie, ale jako
uspoecznienie rodkw produkcji. Jeli rzd bdzie realizowa sierpniow umow spoeczn, nie
bdzie mia z nami kopotw. Musi jednak bra powanie nasze aspiracje i przyzwyczai si do
naszego punktu widzenia. Wadze, jak wida to wyranie chociaby z wystpienia dyr.
Olszewskiego, pragn by przez spoeczestwo kochane. Imperatyw mioci spoeczestwa do
wadzy jest wkomponowany w jej ideologiczn perspektyw. Jednak bdzie si ona musiaa
przyzwyczai do czego zupenie innego. Nigdzie w statucie Solidarnoci nie jest napisane, e
musimy j kocha.
W moim artykule Zawieszenie broni, ktry tak si Olszewskiemu nie podoba, nie wystpiem ani
przeciw socjalizmowi, ani przeciw wadzy. Wrcz przeciwnie, proponowaem zwizkowcom zgod
na dziewidziesit dni pokoju spoecznego, jakie zaproponowa premier. Musiaem jednak swoje
stanowisko uzasadni. Pamitajc, e nie mwi do dyrektora Olszewskiego, ale raczej do jego
zaogi (czyli ludzi mojego pokroju), nie mogem twierdzi, e wadz komunistyczn naley
chroni przed gwatownymi strajkami, bo jest dla kraju dobrodziejstwem, ale przeciwnie,
tumaczyem, e trzeba na ni chucha i dmucha, bo jest zem koniecznym. Wyjaniaem, e jest
ona transformatorem niezbdnym w stosunkach naszego spoeczestwa z ZSRR, bez ktrego nasze

obwody yciowe mogyby acno ulec przepaleniu itd. Widz teraz, e ani moja kompromisowo,
ani mj sposb jej uzasadniania nie zostay przez wadze dobrze przyjte. Wolaaby ona, abym
odda si jej cakowicie i kocha j bez reszty. No c, Panie dyrektorze Olszewski, do tego braku
uczucia z mojej strony i do koniecznoci respektowania moich interesw bdzie si Pan musia
powoli przyzwyczai.
Erotyczne skonnoci, ktrych si tu w dyrektorze Olszewskim dopatrzyem, niebezpiecznie
zbliaj go do salonw Stronnictwa Literatw, ktrego organami s Gazeta Krakowska i
Wiadomoci Krakowskie, a wdzicznym uosobieniem czoowe piro i mzg stronnictwa,
redaktor Jerzy Surdykowski.
767
Red. Surdykowski te ma do mnie al. Oskary mnie niedawno w Wiadomociach Krakowskich
o niebezpieczny ekstremizm i par innych niebezpiecznych rzeczy. Poniewa w moim rodowisku
uchodz raczej za po- litykiera (co u nas oznacza czowieka przesadzajcego z ugodowoci wobec
partii), doszedem do wniosku, e wanie moja naogowa skonno do kompromisu wydaje si
Surdykowskiemu najbardziej odraajca. Ja jestem typowym liberaem. Lubi duo mwi o
interesach, niewiele o uczuciach, Surdykowski dokadnie odwrotnie, duo o uczuciach, mao o
interesach. Koncepcja polityczna Surdykow- skiego wykuta w salonach Kunicy to koncepcja
erotycznego centrum. Do tego centrum wej powinni zdaniem pisarza wszyscy kochajcy Polacy,
a wic Polacy miujcy ojczyzn, sutann, dziewczta, robotnika, chopa, ORMO i parti, czyli, jak
to si dzisiaj mwi: wszystkie nasze wsplne sprawy. Te nasze wsplne cele s, jak to trafnie widzi
Surdykowski, powanie zagroone i dlatego jego zdaniem wszyscy kochajcy Polacy zarwno z
partii, jak i z Solidarnoci powinni skupi si w erotycznym centrum dla jego bohaterskiej
obrony. Rozsdek nakazuje strzec obiektu mioci (jeli trzeba, nawet si) i dlatego Surdykowski
nazywa niekiedy swoje stronnictwo stronnictwem wszystkich si rozsdku.
Mam wszelkie powody, aby sdzi, e wszystkie siy rozsdku broni si bd przed napaci
ekstremistw w salonie krakowskiej Kunicy. A w salonie, zarwno w partii, jak i w
Solidarnoci obowizuj maniery salonowe. A wic przede wszystkim nie mona rozmawia o
interesach, adnych ktni, bro Boe prawdy w oczy, wszyscy rozumiej si w p sowa. Panuje
patriotyczne uniesienie i moralne samouwielbienie. Serce Amicisa.
Kto tego natenia uczu nie wytrzyma ten jest ekstremista, zboczeniec erotyczny moe
wyrzdzi krzywd Ojczynie. A ja wanie taki jestem. Gdy czuj obejmujce mnie czue ramiona
rodaka, zaraz pytam, co robi przed Sierpniem i jeli usysz, e pracowa w Komitecie lub w
Gazecie, wal prosto: kolego, mam ju swoich pieszczochw - mwmy o interesach. Kto
przynajmniej raz w yciu znalaz si w objciach kochajcych go wbrew jego woli przyjaci, ten
doskonale mnie zrozumie, gdy pojmuje, ile mona w takich objciach utraci na cnocie i majtku.
Czy redaktor Surdykowski sam koncepcj centrum erotycznego wymyli, czy go kto z rozmysem
w bd wprowadzi - tego nie wiem. W kadym razie wychodzi na to, e chce wykolegowa
wiadomych przeciwnikw kompromisu midzy wadz a spoeczestwem i jego wiadomych
zwolennikw, czyli dyrektora Olszewskiego i mnie. A wic, dyrektorze - znalelimy si w jednym
obozie, co prawda na krtko, poniewa Pan, jak widz, zmierza na razie niepewnym jeszcze
krokiem ku centrum erotycznemu redaktora. ycz przyjemnych wrae. Co do mnie zaryzykuj
trzymanie si na dystans razem z Pask zaog. W kocu napisaem i opublikowadtn jeszcze w
czerwcu 1980 roku pod pseudonimem Adolf Romaski w Merkuryuszu Krakowskim i
wiatowym artyku pt. Budowa historycznego kompromisu (Pan jeszcze wtedy nie czyta bibuy).
Musz by wierny swoim wasnym koncepcjom, a raczej koncepcjom, ktrych nauczyli mnie starzy
liberaowie.
Wsplne cele to nie dla mnie. Uwaam, e cele naszego spoeczestwa i cele aparatu wadzy s
dokadnie przeciwstawne i e zapominanie o tym jest
j6S
niebezpiecznym abstrahowaniem od rzeczywistoci. Jednak jestem przekonany, e cele te, chocia
przeciwstawne, nie s nie do uzgodnienia. Spoeczestwo ma bowiem z wadz wsplny interes interes egzystencjalny. Pisaem o tym dawniej i powtrz dzi: adna ze stron nie powinna

egzystencjalnych interesw strony przeciwnej narusza, poniewa doprowadzioby to kraj do


katastrofy. A e cele s przeciwne? Nic nie szkodzi. Liberaowie wiedz od dawna, e w kadym
spoeczestwie wsplnota celw jest niebezpieczn mrzonk, e dobrze urzdzone spoeczestwo
powinno posiada mechanizmy umoliwiajce wspistnienie ze sob przeciwstawnych celw i
rnych systemw wartoci. Takie mechanizmy i my musimy sobie zafundowa. Ale aby to byo
moliwe, musimy najpierw nazwa i opisa istniejce cele i dziaajce interesy. Wadza musi w tym
celu zrezygnowa z nowomowy jako narzdzia rozumienia wiata, chocia dla celw rytualnych
moe si ni posugiwa na zewntrz i przyj, e jzyk suy do opisu rzeczywistoci. Nie bdzie
si wwczas musiaa obraa i dsa z tego jedynie powodu, e jej przeciwnik nie lubi.
Tak wic, szanowny dyrektorze, jeli argumenty moje Pana przekonuj i jest Pan ju teraz skonny
tolerowa (w co niezbyt wierz) moj kompromisow postaw i jzykowy realizm, moe wkrtce
(gdy si troch ze sob oswoimy) bdziemy mogli zaatwi par cakiem niezych interesw. W
przeciwnym wypadku bdzie Pan musia zda si niestety na redaktora Surdykowskiego. Ale
ostrzegam to rewizjonista.
Powrt
Papy
Kt z kardynaw y, jako ja yem W kresnej stanicy katolickiej wiary.
Dzi za mn mury sercu memu mie,
Samotny padam pod ciarem tiary.
Lecz c tam mury, czy zmurszae cegy Mog si w duszy wyry niezatarcie?
Czy raczej... lud mj, przed nikim nielegy, Tsknie mnie woa, czuwajc na warcie.
Karolu, ojcze, bez ciebie zginiemy,
Rus nas pognbi, bolszewia odmieni - A ty wielkoci swoj stoisz niemy Z dala od Twojej
bogononej ziemi.
To prawda, z dala, ale jake blisko,
C dla mnie kordon i stalowe wrota
Me proste serce wszak ogarnie wszystko Polskie, jak wieszczy drzewiej Wajdelota.
Owieczki moje, nie trwcie si nadto, Trwajcie spokojnie w strasznej paszczy wilka. Gdy minie
wiosna i nabrzmieje lato,
Wrc i wyrw bestii zbw kilka.
ok. 1984
Zmieniamy
tytu
Szanowny Czytelniku,
Postanowilimy zmieni tytu naszego pisma. Stary tytu 13 grudnia wymylilimy w popiechu
na pocztku stanu wojennego, kiedy pismo powstao. Tytu ten od samego pocztku nam si nie
podoba. Oznacza dat nieprzyjemn i nie przez nas ustalon. Rzecz w tym, e trudno zmieni
nazw pisma, do ktrej zdyli si przyzwyczai zarwno czytelnicy, jak i wsppracownicy. Po
dugich dyskusjach podjlimy Salomonow decyzj. Skrelamy grudnia, zostawiamy 13.
Pismo od nowego roku bdzie si nazywao 13. Trzynastka jest liczb pechow. Ale czy obywatel
PRL nie jest pechowcem? Niechaj wic nowy tytu oznacza po pierwsze odwane spojrzenie w
oczy naszemu dotychczasowemu pechowi, po drugie za przekonanie, e nie jest on nieuchronny i
e w mocy kadego Polaka jest polepszenie wasnej sytuacji i przezwycienie pecha z Bo
pomoc. Rozpoczyna si rok 1984. Z Nowym Rokiem yczymy naszym czytelnikom i sobie
samym, aby ich i nasza trzynastka staa si liczb szczliw.
Szewczyk Dratewka
ma pomys
Kilka dni temu pojawi si w naszym pokoju redakcyjnym go niezwyky. By to mczyzna w
trudnym do okrelenia wieku, ale zachowujcy si modzieczo, pogodny i umiechnity. Ubrany
by wytwornie. Czowiek w przedstawi si jako Szewczyk Dratewka... ten wanie, ktry zabi
Smoka. Twierdzi, e co kilka stuleci wraca do Krakowa i e wanie w tym 1984 roku przypada
jego kolejna wizyta.

0 swoich obecnych losach nie chcia mwi. Wolno mu i sam pragnie jak zapewnia
opowiedzie jedynie o sobie takim, jakim znaj go dzieci, bo doroli ju o nim zapomnieli. A
szkoda, to wanie dorosym wiedza
0 tym, jak rozprawi si ze Smokiem albo o tym, jak zdoby krlewn, bardzo by si przydaa.
Zaczlimy umiecha si do siebie znaczco. Go zauway to widocznie, ale nie zareagowa jak
wariat. Zamiast obsesyjnie powtarza w kko to samo, obdarzy nas umiechem penym spokoju i
tak ciepym, e w naszej klitce zrobio si przytulniej. I jakby przenikajc tok naszych myli rzek:
Nie, ja nie potrzebuj pomocy ani tym bardziej leczenia. To krakowianie potrzebuj pomocy
1 leczenia. Niestety niewiele mog zdziaa. Nie wolno mi si wtrca. Wolno mi jedynie
posugiwa si sowami. Chocia sowo uyte waciwie i we waciwym czasie znaczy wiele.
Spiszcie to, co wam powiem, i jeli mi uwierzycie - opublikujcie w waszej gazecie.
1 zaraz zacz opowie. Suchalimy pocztkowo przez grzeczno, pniej z uwag, wreszcie z
coraz bardziej zapartym tchem. Czas jakby stan. Kiedy si ocknlimy, spostrzeglimy, e poza
nami w pokoju nie byo nikogo. Tylko na stole sta bucik; taki kunsztowny, mikki i ksztatny,
jakiego nikomu z nas nigdy jeszcze nie udao si zobaczy. Tego bucika nie mg wykona aden
czowiek w PRL. To byo dzieo czarodziejskie dzieo mioci prawdziwego rzemielnika do
krlewny. Bez wahania zasiedlimy do maszyny, aby spisa, co usyszelimy.
772
Opowiadanie
Szewczyka Dratewki
Jak panowie wiecie, jestem rzemielnikiem. To mwi bajka. Ale bajka nie wspomina o tym, e Krak
te by rzemielnikiem - i to jakim rzemielnikiem! Ptna z jego tkalni byy sawne w samej
Pradze. Wanie w warsztacie Kraka poznaem krlewn. Bya pracowita, adna i zawsze
rozemiana. Co prawda tkactwo nie szo jej najlepiej. Dlatego Krak zaraz po naszym lubie
powiedzia: We Hank do sklepu, myl, e to wanie jest praca dla niej. I mia racj. adna
przekupka w caym Krakowie nie umiaa tak handlowa, jak nasza krlewna. I tak ylimy sobie
pracowicie i szczliwie, a do mierci Kraka. Gdy umar, nasze dobre czasy skoczyy si, bo
prcz normalnej pracy musielimy jeszcze rzdzi pastwem. Na szczcie nie byo tego rzdzenia
wiele. Obywatele przyzwyczajeni byli do tego, e sami zajmowali si swoimi sprawami. A to, aby
krl kierowa ich prac byo zupenie nie do pomylenia (chyba, e we wasnym sklepie i
warsztacie). Takich, ktrzy chcieli kierowa cudz prac i dzieli cudz wasno, jak wy ich dzi
nazywacie kontrolerw, inspektorw, zbawcw narodu a mwic po naszemu zbjw
wsadzalimy do kozy. No ale oni wstydzili si swoich skonnoci i swojego zbjeckiego rzemiosa.
aden z nich nie odwayby si powiesi goda pastwowego w swojej zbjeckiej jamie. Do gowy
im te nie przychodzio, e ich dziaalno jest prac. A to, eby porzdny mieszczanin krakowski
przyjmowa takiego inspektora czy kontrolera u siebie w domu, nie mogo si zdarzy.
Dzi wszystko stoi na gowie. Przychodzi taki kontroler, czyli po naszemu zbj, do rzemielnika i
rabuje mu pienidze, albo wzywa go do swojej kontrolerskiej jamy i tam upi go ze skry. W
zamian za to rzemielnik wyraa mu swoje uwielbienie, nazywa go zbawc i zaprasza do domu!
Czasem rzemielnik wierzy w to, co mwi, bo u was kontrolowanie nazywa si prac, a to, co robi
rzemielnik, czyli prac, nazywacie zbjectwem czyli kontrolowaniem. Kontrolowany
bezlitonie rzemielnik szybko traci szacunek dla pracy i przestaje rozumie cokolwiek poza tym,
e jeeli nie chce umrze z godu, musi mniej pracowa, a wicej kontrolowa. Trudno si dziwi,
e w takiej sytuacji jest w Krakowie coraz mniej zasobw do kontrolowania.
Czsto zdarza mi si sysze wasze narzekania, e to wszystko z powodu komunistw. Ale to nie
jest prawda. Komunici zwieczyli jedynie dzieo, ktre od dawna prowadzili inni. A zaczo si to
waciwie ju za moich czasw.
Znacie z pewnoci panowie legend o Warsie i Sawie. Ja znaem Warsa osobicie. Pochodzi znad
rodkowej Wisy. Stao tam na bagnach kilka kurnych chaup, w ktrych mieszkaa cz rozlegego
rodu Warsa, reszta ya w ssiedniej puszczy i trudnia si mylistwem. Wars by rybakiem. Co go
do Krakowa przywiodo? Moe mia w sobie jaki niepokj, ktry odrnia go od innych
czonkw rodu? Nie wiem. Do na tym, e przyby na dwr Kraka i zacign si do jego wojw.

Szybko awansowa. Lubiem Warsa, bo by dobry chopak, tyle e leniwy. Nie usiowa nawet
nauczy si jakiego zawodu. Gdy nie mia suby albo nie bawi w gocinie, przesiadywa nad
Wis z wdk, wpatrzony
773
w leniwie toczc si wod. Hanka go nie znosia. Nazywaa go bladawcem wycignitym z bagna,
zbjem rzecznym, a czasem, poniewa Wars nie umia nic powiedzie o swoich rodzicach
syrenim synem. Wars cakowicie lekceway Hank, uwaa, e krlewna, ktra sprzedaje w
sklepie, nie jest godna tej nazwy. Do Kraka i do mnie mia chyba podobnie lekcewacy stosunek,
tyle e nam to nie przeszkadzao.
Pewnego dnia Wars przyszed do Kraka i poprosi o zwolnienie ze suby. Powiedzia nam, e
zamierza zaoy nad rodkow Wis grd, jeszcze pikniejszy od naszego.
- No dobrze - odrzek Krak - ale skd wemiesz rolnikw, ktrzy zechc obsiewa pola, gdzie masz
szewcw, patnerzy, tkaczy, gdzie s twoi cyrulicy, bakaarze, prawnicy. A wreszcie przekupki. Czy
masz chociaby jedn, ktra potrafiaby dorwna naszej Hance?
- Rzemielnikw przyl do ciebie na nauk. Przecie nie poskpisz mi pomocy, a jeli idzie o
przekupniw i prawnikw, to nie chc ich w moim pastwie. To ludzie interesowni i zimni. Nie
obra si, ale twoja crka, odkd pracuje w sklepie, staa si interesowna i umiecha si za
pienidze. U nas w ogle nie bdzie pienidzy. Bdziemy si wszystkim dzieli po bratersku.
Ludzie u nas nie zepsuci.
Po jego odejciu Krak dugo siedzia zaspiony. Hanka szalaa twierdzc, e dostrzega na nogach
Warsa rybi usk i e ciepo, ktrego on potrzebuje, to rybie ciepo jego matki Syrenki.
- Temu rzecznemu zbjowi - krzyczaa - wydaje si, e obejdzie si bez przekupek, bo z towarem
mia do czynienia tylko przy podziale upw. Pewnie, e umiecham si do klientw, ale te
zaatwiam z nimi interesy, a nie rabuj ich podczas spawu. Ju widz, jak on urzdzi to swoje
pastwo bez przekupek i adwokatw. Jama zbjecka na cay Krakw.
Hanka miaa sporo racji. Prba zbudowania miasta na miejscu piciu kurnych chaup nie powioda
si Warsowi. Jego pobratymcy, nie znajcy pienidza i przez to jakoby lepsi, nie umieli i nie chcieli
pracowa. Byli przyzwyczajeni do tego, e jedzenie pywa w wodzie, a ubranie chodzi po lesie,
gdzie mona je w razie potrzeby zowi czy upolowa. Podstaw istnienia miasta jest handel
towarem za pienidze, co Hanka doskonale czua, bo urodzia si i wychowaa w takim wanie
rodowisku. Wars i jego pobratymcy nie mogli tego rozumie, bo byli inaczej wychowani i inne
mieli obyczaje.
Ale Hanka nie miaa penej racji. Potomkowie Warsa jednak czciowo si ucywilizowali, osiedli
na roli, zaczli pracowa. Tylko wstrt do handlu im pozosta. Chtnie bywali onierzami,
myliwymi, a pniej urzdnikami pastwowymi od ministrw poczynajc, na poborcach
podatkw koczc. Pki stolica bya w Krakowie, udawao si jeszcze trzyma ich w ryzach. W
Krakowie mamy z Hank swoje wpywy. Ale w Warszawie panuje dla tych, jak ich Hanka nazywa,
Rybiouskich wyjtkowo sprzyjajcy klimat. To w kocu rodzinna ziemia Warsa.
Podczas rzdw tego krla, ktry przenis stolic do Warszawy (Hanka jest pewna, e mia rybi
usk na nogach), przypad okres mojej kolejnej
774
wizyty na ziemi. Spotkaem wtedy Warsa ponownie. Paradowa we wspaniaym kontuszu z
karabel. Potraktowa mnie z gry i askawie:
- No i co, Dratewko. Udao mi si stworzy mocarstwo bez handlu, a ty, krlu przekupek, co
osigne?
Co si dziao pniej, to panowie wiecie. Ci w kontuszach i z karabelami zupenie powariowali. Im
wicej przydzielali sobie przywilejw, tym bardziej czuli si lepsi od innych. Dlatego Hanka ich nie
znosia. Ja ich nawet lubiem i wierzyem, e si ucywilizuj. C, kiedy ju wydawao si, e co
zmienia si na lepsze, przyszed najazd barbarzycw, ktry skoczy si, jak sami panowie
widzicie. Barbarzycy wszystko zmienili na gorsze. Zmienili nawet nazw kraju na PRL. Hanka,
ktra ma na tym tle zupenego bzika, twierdzi, e ta nowa nazwa znaczy Pastwo Rybiouskiego
Ludu. Ona rzeczywicie nie znosi tej Syrenki, ktra (ale to tylko midzy nami) jest podobno

wyjtkowo urodziwa. Moe dlatego Hanka tak Syrenki nie lubi, e Wars, ktry by zawsze
wyjtkowo przystojnym chopcem, na ni sam nigdy nawet nie spojrza.
Warsowi najazd barbarzycw nie wyszed, rzecz jasna, na zdrowie. Bardzo mu z tego powodu
wspczuem. Ale Hanka bya nieubagana: gdy ja mwiem o najedzie barbarzycw, Hanka
twierdzia, e to wizyta przyjacielska kuzyna Warsa zza Buga, ktry w gruncie rzeczy powinien by
mu bliski i z ktrym wczeniej czy pniej dojdzie do porozumienia.
I wyobracie sobie panowie, wczoraj poszedem z Hank do Wie- rzynka i kogo widz siedzi
Wars z kuzynem. Ubrani w zielone mundurki myliwskie, na oparciach krzese kapelusiki tyrolskie
z czerwonym pirkiem, o cian oparte dubeltwki. Ale miny obaj maj nietgie. Podchodzimy z
Hank, panowie kaniaj si grzecznie. Wars wita si z Hank - szczeglnie czule.
- Krlewno powiada jak ciesz si, e pani widz. Pani zawsze taka urocza i umiechnita, i
te najpikniejsze w caym Krakowie buciki. Ty to masz szczcie, chopie i klepie mnie, troch
zbyt poufale jak na mj gust, po plecach.
- Co si stao - pytam - dlaczego jestecie panowie tacy smutni?
- Powiem ci, stary - znw jako nie po swojemu Wars - Syrenka ucieka. Powiedziaa, e nie moe
y ze mn duej, poniewa zawsze byem brudasem i chamem. Ja - chamem, wyobra to sobie!
Wisa przestaa si jej podoba, powiedziaa, e si nie bdzie kpa w takim cieku i e odpywa
do swojej rodziny do Szwecji.
Gdybycie mogli zobaczy Hank! Nigdy jeszcze nie bya taka adna.
- Drogi Warsie, jake mi przykro - szepna i pogaskaa go po mundurku. Ale nie mwmy teraz
o zmartwieniach, zapraszam obu panw na jutro na kolacj dodaa. - Bdzie te - tu umiecha si
do Warsa - Magosia, moja modsza siostra, ktra, jak pan pamita, miaa szklarnie w Podgrzu i
ktra przez pana - tu pogrozia Warsowi palcem - nie wysza za m do dzi.
Jak ju panom mwiem, nigdy nie narzekaem na zy humor Hanki. Jednak tego dnia Hanka pobia
wszystkie swoje rekordy.
- Wiesz, chyba masz racj - oni si ucywilizuj.
I nie wiem nawet, kogo miaa na myli: czy Warsa, czy kuzyna, czy moe obu naraz. W kadym
razie nie Syrenk.
77/
Dzisiaj Hanka jest ogromnie zajta. Przygotowuje przyjcie. A ja zastanawiam si, co
zaproponowa Warsowi i temu kuzynowi, ktry milcza cay czas, ale ktry, zdaje si, jest dzi
waniejszy. Takie spotkanie raz na kilkaset lat nie moe skoczy si byle czym. Gdyby udao mi
si co osign, moe uzyskabym tym razem pozwolenie na duszy pobyt w Krakowie.
Pierwszy pomys, ktry przyszed mi do gowy to przeniesienie stolicy do Krakowa. Wars wyranie
nie jest w formie, a kuzynowi moe umiabym to jako wytumaczy. Jednak po chwili
zastanowienia odrzuciem ten pomys. Bo czy wyobraacie sobie ten najazd ministrw, dyrektorw
departamentw, kierownikw, ekspertw, inspektorw, kontrolerw na nasze miasto? To przecie
byoby gorsze od najazdu Hunw.
Nie, trzeba sign po bardziej radykalny pomys - Wolne Miasto Krakw. W Krakowie nasza
cywilizacja si zacza, w Krakowie niech si odrodzi. Pomys ten nie jest zreszt wcale tak
zwariowany, jak si panom wydaje. To tylko kwestia jzyka. Posumy si innym jzykiem, a
pomys wyda si mniej awanturniczy. Mwmy na przykad o Krakowskim Eksperymencie
Gospodarczym. Takie eksperymenty przeprowadzaj obecnie Chiczycy w swoich poudniowych
prowincjach. Polega to na tym, e tworz strefy relatywnie wolnego handlu, ktrych mieszkacy
mog handlowa nie tylko midzy sob, ale rwnie z caym wiatem. Ju dzi prywatny kapita
zachodni ulokowa w tych strefach wicej pienidzy ni w caej reszcie gospodarki chiskiej.
Poniewa z rozwizaniem takim wie si gwatowny lokalny wzrost stopy yciowej i gwatowne
przypieszenie cywilizacyjne Chiczycy otoczyli te strefy drutem kolczastym (od strony Chin, nie
od strony wolnego wiata) i wprowadzili co w rodzaju odrbnych paszportw dla ich
mieszkacw. Jest to zupenie zrozumiae, gdyby tego nie zrobiono, strefy wolnego handlu
zostayby zalane przez przybyszw z innych czci Chin. Czy nie s to jednak wolne miasta,
mwic jzykiem, ktrego uywalimy za czasw Kraka?

Dzisiaj podczas kolacji zamierzam postawi Warsowi i jego kuzynowi dwa pytania, na ktre wam
ju teraz mog odpowiedzie. Pierwsze pytanie brzmi: co daje wadcom Chin wprowadzenie takich
stref wolnoci, jeli abstrahowa od korzyci obywateli, ktrzy stali si ich szczliwymi
mieszkacami. Myl, e chodzi tu o import kapitaw i technologu. Jak wskazuje wiele
przykadw, z przykadem Edwarda Gierka na czele, kapita zainwestowany w postaci wysokiej
technologii w socjalizm jest kapitaem rzuconym w boto. Dlatego Chiczycy chcc unikn
bdw Gierka tworz strefy gospodarki kapitalistycznej, ktre bd w stanie zaabsorbowa tego
rodzaju kapita tak, aby przynis odpowiedni zysk.
Pytanie drugie to pytanie o charakterze politycznym i cywilizacyjnym. Jest to pytanie, dlaczego
Chiczycy nie zrobili tego eksperymentu w caych Chinach. Przyczyna polityczna tego rodzaju
postpowania ley w oporze aparatu wadzy wobec reform. Aparat ten trzeba przekona, e
kapitalizm poczony z autorytarn wadz nie tylko mu nie przeszkadza, ale wprost przeciwnie,
przynosi olbrzymie korzyci. Strefy wolnego handlu speniaj tu rol przykadw z ycia. Chodzi o
to, aby kolejni sekretarze partii nie tylko nie obawiali si u siebie tego
776
rodzaju eksperymentw, ale aby przeciwnie, zapragnli je u siebie wprowadzi. Strefy wolnego
handlu speniaj wic wobec aparatu wadzy rol przede wszystkim edukacyjn. Drugi skadnik
drugiego pytania to kwestie cywilizacyjne. Dziesitki lat socjalizmu zniechcaj obywateli do
pracy, inicjatywy i ryzyka, odbieraj te nadziej. A s to psychologiczne podstawy cywilizacji.
Dlatego strefy wolnego handlu nie mona zaoy na kulturowej pustyni. Trzeba wybra miejsce, w
ktrym ycie przynajmniej jeszcze si tli. Socjalizm wcale nie niszczy wszystkiego, jak to niektrzy
pesymici uwaaj. Niszczy, e si tak wyra, wedle zasug. Ci, ktrzy socjalizmu do serca nie
wpuszcz, ktrzy si mu uparcie opieraj, zwykle przetrwaj. Zobaczcie panowie chociaby, ile
byo kolejnych prb socjalizacji Gruzji. adna si w peni nie udaa. A i u nas s w Polsce miejsca o
szczeglnym nateniu wolnoci, takie chociaby jak Nowy Targ i jego okolice.
Jeli wic krakowianie pragn, aby taka strefa, gdy bdzie powstawa, powstaa wanie w naszym
miecie, musz si do tego cywilizacyjnie i psychologicznie przygotowa. Najwaniejsze jest tu
wedug mnie przyswojenie sobie naturalnej postawy mojej Hanki to znaczy przezwycienie
wstydu zwizanego z handlem i zarobkiem na handlu. Jak panowie wiecie, Polak, ktry sprzedaje
lub kupuje co z zyskiem, uwaany jest u nas za czowieka gorszego, za kogo nie z towarzystwa,
za osobnika kierujcego si niskimi pobudkami. Tego gupiego pogldu nie mona zwalczy inaczej
jak poprzez goszenie z moc i wspieranie dziaaniem praktycznym pogldu przeciwnego: e
czowiek, ktry handluje, to podpora cywilizacji, a w warunkach socjalizmu dodatkowo jej
bohaterski szermierz. Tu trzeba przeama jaki prg ilociowy, powyej ktrego wszyscy zaczn
handlowa ze wszystkimi. Wwczas, gdy czas dojrzeje, wybr padnie na nas.
Dam panom przykad, ktry zapewne jest wam bliski. Wiadomo, e od pewnego czasu trwaj
trudnoci z kolportaem ksiek i czasopism ukazujcych si nielegalnie. Jest to zwizane z
wyczerpaniem si zasobw entuzjazmu, ktry oywia ten kolporta, przez prawie trzy lata. S to
trudnoci naturalne. Wiadomo bowiem, e na entuzjazmie nie mona oprze trwale
funkcjonujcego systemu. Obecnie system musi oprze si na normalnych zasadach rynkowych, na
zysku i interesie, ktre stanowi bd materialne wsparcie dla ideowoci, ktrej przecie nadal nie
brakuje. Wysze ogniwa kolportau ju tak w zasadzie funkcjonuj s one w rkach
hurtownikw, ktrzy jak si wydaje, na dobre zdyli przej na zawodowstwo i zarabiaj na
handlu tak, jak powiedzmy szewcy na naprawie butw. Kopoty zaczynaj si w ogniwach
najniszych. S to wanie kopoty cywilizacyjne zwizane ze stosunkiem krakowian do handlu.
Kolporterzy na najniszym szczeblu s mao aktywni, poniewa na og do kolportau dopacaj. A
dopacaj do niego, bo wstydz si zarabia na swoich kolegach i znajomych, co wicej taki
zarobek jest przez tych kolegw i znajomych le widziany! Tymczasem instytucja drobnych
kioskarzy, ksigarzy pzawodowych, dorabiajcych sobie do pensji aktywnym szukaniem kupca na
wydawnictwa nielegalne, to podstawa rynku wydawniczego. Dlatego trzeba otoczy tych drobnych
agentw szczeglnym prestiem spoecznym. S to bowiem prawdziwi agenci cywilizacji.
Tymczasem w Polsce i niestety do pewnego stopnia rwnie u nas w Krakowie trwa szlachecko-

marksistowski wstrt do wolnego handlarstwa.


777
No, rozgadaem si, musz ju i. Powiem tylko jeszcze panom o tym, co wtedy po zabiciu Smoka
znalazem w Smoczej Jamie. Bya to skrzyneczka z napisem: otworzy w redakcji Trzynastki. No
wic otwrzmy. Jestem okropnie ciekaw, co w niej jest. W kocu czekaem na t chwil ptora
tysica lat.
Tu Szewczyk Dratewka otworzy skrzyneczk i wyj dwa pergaminowe dokumenty. Na
dokumencie pierwszym widnia napis: Dla Hanki - przepowiednia. Na drugim: Dla dwch
panw w tyrolskich kapelusikach z czerwonym pirkiem analiza ekonomiczna. Szewczyk
Dratewka odczyta po kolei oba te dokumenty.
Dokument pierwszy przepowiednia: Krakowowi lepszy czas, gdy si z Hank godzi Wars.
Dokument drugi analiza ekonomiczna: sposb na spacenie dugw PRL. Naley ustanowi
Wolne Miasto Krakw i opodatkowa kadego, kto bdzie chcia by jego obywatelem, podatkiem
w wysokoci stu dolarw miesicznie. Da to od dwch milionw ludzi sum okoo piciu
miliardw dolarw rocznie.
List
do Marii i Witolda Dzielskich
Moje najdrosze Grubaski,
dzi dostaem list od Was z 3.05. Martwi si, e nie macie co je. Mam nadziej, e jako mona
co do jedzenia zaatwi. Ciesz si, e zacza ju zajcia na uniwersytecie. Dzi telefonowaem i
rozmawiaem z Witoldem. Aby nie zapomnie, podaj mj numer telefonu: (201) 6340004.
Osiem dni temu zakoczya si kolejna chemoterapia. Miaem powane kopoty z ustami. Jednak
ju si kocz. Byem 17.05. u dr. Scheera, ktry powiedzia mi, e wszystko wyglda dobrze, e
blood-tests wypady dobrze.
Ze wzgldu na ograniczone jedzenie (usta) spadem cztery kilo na wadze, ale fizycznie czuj si
bardzo dobrze, znacznie lepiej ni po drugiej chemii. Teraz zamierzam nadrabia wag, bo jem ju
prawie normalnie.
Siostry s kochane. Czuj si tu znakomicie. Zawiozy mnie na badania do szpitala i pomagay, jak
tylko mogy.
Bez przerwy telefonuj do mnie rni ludzie, ktrzy okazuj mi wiele yczliwoci.
Okazuje si, e mog by przydatny dla Towarzystwa, a take w sprawie stosunkw midzy USA a
Polsk (w sferze spoecznej). Bardzo moliwe, e pojad na trzy do czterech dni do Waszyngtonu,
gdzie mam zamiar spotka si z rnymi politykami. Dr Scheer powiedzia mi, e nie ma nic
przeciw temu.
Moi kochani. Piszecie, abym czeka tu na Was do wrzenia. Nie mog nic na ten temat powiedzie.
Wszystko zaley od tego, czy bd kontynuowa leczenie i co powiedz lekarze. Na razie jest
nadzieja na kolejny treatment i badanie catscanem po dwch tygodniach. Zobaczymy te, czy uda
si zebra dalsze fundusze. Jak dotd Judy zebraa 17,5 tys. $, co nie wystarcza nawet na 2 treatmenty. Niki z Gerrym dali 3000 $!
Witold powiedzia mi, e bdzie mia redni lepsz ni 4. To dobrze. Ciesz si, e mimo Twojej
nieobecnoci jako sobie dziecko poradzio. Misieku, pamitaj o pjciu do lekarza.
Moja uwaga w sprawie wynajmowania mieszkania. Ci faceci od pani profesor na nosa nie podobaj
mi si. Najchtniej bym im nie wynajmowa
7gl
w ogle! W kadym razie absolutnie nie wolno zdj parkietu Tatka. To jest gruby, stary parkiet
dbowy. Kady nowy bdzie gorszy. Poza tym remont bdzie stwarza prawne kopoty przy
wyrzucaniu lokatorw. Nie zgadzam si na usunicie parkietu.
Cauj Was. Kocham Was. Tskni za Wami.
Tata
Woodbridge, 19.05.1989
List

do Marii i Witolda Dzielskich


Moje kochane Grubaski,
byem wczoraj na dalekim spacerze. Ogldnem sobie dzielnic domw w ogrodach nad ma
rzeczk.
Jutro zamierzam do Was zatelefonowa. Pogod mamy tutaj pikn. Jest wreszcie ciepo, a nawet
zaczyna by gorco. Gdyby byo za gorco, to mog wczy klimatyzacj.
Ciesz si, e jedziecie do opusznej na kilka dni. Wyjazdy krtsze nie opacaj si. Trzeba si
nayka spalin podczas drogi, wic trzeba troch posiedzie w opusznej, aby to odrobi.
Wychodzc na spacer przechodz czsto obok stacji benzynowej. Stoj tam stare samochody na
sprzeda. Za kilkaset dolarw mona naby zupenie niezy samochd, ktrym jeszcze mona
pojedzi. Ostatnio widziaem Forda za 650$. Myl, e Witold chtnie nabyby go.
Uderza mnie tutaj brak warzyw w ogrdkach. Wszdzie trawniki, drzewa gownie iglaste, krzewy
iglaste i kwiaty - gwnie w postaci krzeww. To wszystko wymaga niewiele pracy. Nie ma
ogrodze. Ale nie s potrzebne, bo nie ma owocw, wic ssiad nie ma co ukra.
W naszym domu atmosfera bardzo religijna, ale nie dewocyjna. Bardzo mi si to podoba. Z mojego
wyjazdu do Waszyngtonu nic zdaje si nie wyjdzie. Jak si okazao, umawiaem si z ludmi
niepowanymi.
Obecnie istniej moliwoci przeznaczenia przez rzd amerykaski powanej sumy pienidzy na
pomoc dla Polski w postaci ksztacenia modych ludzi w businessie. W zwizku z tym wiele osb
chce t pomoc organizowa. Polega to na tym, e chc zakada tu w USA rne instytucje. Koszty
tych instytucji bd tak wielkie, e dla kraju niewiele zostanie, a to, co zostanie, bdzie wydane bez
sensu.
Bdc ew. w Waszyngtonie sprbuj co na ten temat powiedzie,
komu trzeba.
7 *3
Czytam duo amerykaskiej prasy i wydaje mi si, e zaczynam troch y amerykaskimi
sprawami. Czsto rozmawiam z Moserami, z Niki, z Judy i jej mem. Cauj Was kochani bardzo
mocno, bardzo, bardzo mocno
Tata.
PS Pozdrwcie wszystkich przyjaci.
Woodbridge, 22.05.89
List
do Tadeusza Syryjczyka
Drogi Tadeuszu,
perspektywa pojawienia si rzdowych pienidzy na edukacj ekonomiczn Polakw
zaktywizowaa tutejszych owcw funduszy rzdowych. Zetknem si z jedn z tych grup. Mj
brak dowiadczenia z tego typu facetami spowodowa mj nadmierny optymizm w rozmowie
telefonicznej z Tob.
Niestety szybko okazao si, e to, czego ci panowie chc ode mnie, jest konkretne i wymierne, a to,
co mog da, mgliste i wtpliwe. W istocie pragn oni urzdzi tu w USA wasn instytucj, ktra
umoliwi im wyjazdy subowe do Polski, posiadanie pensji, sekretarek itp. Bd ponadto mogli
mie wadz rozdawania tej reszty, ktra im zostanie.
Nie wiem, by moe z rzdowymi funduszami nie moe by inaczej. Najchtniej jednak
dogadabym si z Paszyskim, aby stworzy wsplny front wobec tych poredniczcych instytucji.
Obawiam si jednak, e Paszyskiego nie interesuje nic innego jak caa pula, co Ty znasz ze swoich
wasnych kontaktw z W-w.
W kadym wypadku uwaam, e nie naley zwleka z formalnym powoaniem Instytutu. Musimy
mie jak najszybciej firm, na ktr chtni bd mogli wpaca, co sam kiedy mwie.
Zapoznaem si tu ze struktur i ideologi instytutu Sorosa w Budapeszcie. To bardzo rozumna
inicjatywa o zaoeniach cakowicie zblionych do naszych. Uwaam jednak e nasza inicjatywa
jest lepiej puszczona.
Instytut S. to formalnie rzecz biorc joint yenture trzech pastwowych instytucji wgierskich i

trzech wsplnikw zachodnich. Wykadowcami s ze strony wgierskiej profesorowie rnych


wyszych uczelni Budapesztu (pi osb) i piciu wykadowcw z Zachodu. Firma S. ma pewne
wady. i) Jest w znacznej mierze zalena od pastwa. 2) Jest w znacznej mierze sztucznie
zainstalowana. Wprawdzie zapowiada si, e bd stara si dostosowa do realnych warunkw i
potrzeb na Wgrzech, ale to dopiero cel ich bada! 3) Od pocztku firma znajduje si w rkach
profesorw, ktrych kompetencje praktyczne bd, jeli idzie o Wgrw, wtpliwe, a interesy
oczywiste. 4) Firma bdzie stosunkowo kosztowna.
Nasza firma nie bdzie miaa tych wad. Zarwno nasze kursy, jak i nasze doradztwo s od pocztku
oparte na realiach, dowiadczeniu praktycznym i kompetencji. Rwnoczenie nasi wykadowcy
posiadaj uniwersytecki podkad. Bdzie to instytucja najbardziej wydajna ekonomicznie z
moliwych. Chociaby koszt importu profesorw z Zachodu bdzie ogranicza si do ich pensji, za
administracj nie bdzie paci si w dolarach. I rzecz jasna bdzie to instytucja niezalena od
pastwowego widzimisi. Staram si zapozna z tymi sprawami kogo mog. Przekonuj, e taniej
bdzie sypn troch nam ni budowa drog instytucj od podstaw z Zachodu. Rzecz w tym, e tu
s ludzie zainteresowani osobicie wanie tak drog instytucj, a administracja chce si podliza
lokalnym wyborcom. Ponadto nasi potencjalni krajowi sojusznicy te wol si z tymi biurokratami
zadawa, bo to oznacza budow centralnej instytucji w Warszawie. Patrz Krawczyk. Moje
argumenty s takie - nie wolno dawa W-wie jeszcze jednego instrumentu kontroli nad yciem
kraju. Po latach centralizmu trzeba pomaga prowincji. Tu troch rozumiej te argumenty.
Tadeusz! Dowiedziaem si dzisiaj, e Moody przyjedzie dopiero we wrzeniu. Ale bdzie w
Krakowie i nie trzeba bdzie do niego jedzi. Moe zdoamy si lepiej przygotowa do jego
wizyty. Bdziemy mogli wtedy co konkretnego Moody^mu pokaza i bdziemy mogli czego
konkretnego domaga si. Myl, e naley w jak najwyszym stopniu wykorzysta kompetencje
naszych ekspertw. Dlatego prosz Ci, przygotujcie jak najszybciej szko letni - projekt.
Wydaje mi si, e jednym za sposobw promocji rynkowej naszego towaru mgby by
Brockmann i jego ukady w RFN-ie. Mona by nawet im powiedzie wprost, e w ten sposb
pomc mog bez wasnych wydatkw w finansowaniu naszego rozwoju.
Ja tu prowadz rozmowy z kilkoma grupami osb. Trudno powiedzie, na ile to wszystko jest
powane. Najpowaniej wyglda inicjatywa niejakiego prof. Wiktora (to jest nazwisko), ktry
reprezentuje grup korporacji. Umwiem si z nim, e moemy zrobi wspprac. On bdzie tutaj
reklamowa nasze usugi i organizowa klientw, my bdziemy dostarcza wykadw tu i w Polsce.
Trudno powiedzie, na ile jest to czowiek powany. Wyglda na to, e tak.
Moja choroba uniemoliwia mi kontakty z Cato Institute (zamwili mj odczyt) i Heritage
Foundation. Obie te instytucje mog okaza si wane dla naszej modziey, a nawet dla KTP.
Dlatego postaram si odrobi straty. Zamierzam wybra si do Waszyngtonu, jeli tylko stan
zdrowia mi na to pozwoli.
Ponadto chciabym w Waszyngtonie nawiza kontakt z American Chamber of Commerce. John
Sullivan powinien mi w tym pomc. Miaem by zaproszony na ich kongres jako go. Niestety!
Tadeusz! Koniecznie przylijcie mi t opini na temat amerykaskiej pomocy dla Polski. To bdzie
konkret, ktry tu zwrci uwag na nasze Towarzystwo. Przylijcie te jak najszybciej program
szkoy letniej dla zagranicznych przedsibiorcw.
Z powodu mojej choroby spdziem wiele czasu w ku, czytajc gazety lokalne. To bardzo wiele
mi dao, jeli idzie o wiedz o USA. Ostatnio
List
do Marii Dzielskiej
Kochana Mijko,
siedz sobie w moim pokoju. Naprzeciw piknie kwitnce krzewy, drzewa, zielony trawnik.
Powietrze w Woodbridge jest nie najlepsze. Ale ja czuj si tutaj bardzo dobrze. Wyranie suy mi
nadmorski klimat.
Masz racj, e musz stara si przeprowadzi cae leczenie tutaj. Judy stara si, tym razem przez
swojego kongresmana, o dalsze fundusze. To jest rzecz jasna sprawa pierwszoplanowa. Jednak jeli
tylko terminarz leczenia na to pozwoli, przyjad na wakacje do Polski, aby by z Wami.

Moe zreszt lekarze zdecyduj, e po kolejnej chemoterapii naley mi si dusza przerwa lub e
to bdzie koniec leczenia. Wtedy chciabym troch poby w Polsce. Wiesz, jak wiele dla mnie
znacz polskie sprawy i myl, e moj decyzj zrozumiesz.
W USA pozostan przez cay rok jedynie w wypadku, gdy leczenie tak nakae. Dlatego sdz, e
nie warto z gry planowa mojego pobytu w Waszyngtonie. Nie wiadomo, na jak dugo
przyjedziemy. Moe tylko na wakacje?
Wwczas moglibymy pojecha np. do Hiszpanii czy Grecji? Jeszcze
zobaczymy.
Niki dzwoni do mnie codziennie. Jest kochana. W pitek wyjeda do Grecji. Rwnie Colette
telefonuje czsto. Jutro dowiem si o terminie kolejnego treatmentu.
Z wyprawy do Waszyngtonu na razie nic nie wyszo. Ale zobaczymy. Moe jeszcze pojad.
Moserowie proponuj, abym u nich mieszka. Mam te i inne propozycje, wic jeli nie bd
musia, nie bd naduywa ich gocinnoci.
Charles obieca skontaktowa mnie z ludmi z Heritage Foundation. Mam nadziej spotka si
take z rnymi innymi ludmi. Ale to tylko w wypadku, gdy pojad.
Za ostatni telefon zapaciem 15 dolarw, a niewykluczone, e bd musia dopaci. Dlatego musz
telefonowa rzadziej. Za to bd czciej pisa.
Czytam tutaj sporo o Ameryce, szczeglnie czytam New York Timesa, do ktrego
przyzwyczaiem si dziki Tobie. Orientacja tej gazety jest
788
liberalna w sensie amerykaskim. Jednak pod wzgldem informacji jest to bardzo dobre,
profesjonalne pismo.
Chciabym teraz pozna Ameryk bardziej od strony ludzi, np. odwiedzi jakie szkoy,
porozmawia z rnymi stronami szkolnych konfliktw. Powiedz Ani Jeziornej, e pilnie ledz
obszar jej zainteresowa.
Zamierzam te odwiedzi w Woodbridge tutejsz Chamber of
Commerce.
Na razie nic poza czytaniem nie robi. Moe troch listw zaczem pisa. Trzeba by chyba zabra
si do jakiej pracy. Jak dugo mona usprawiedliwia si chorob.
Prosz Ci, Misiu, id do lekarza. Wiem, jak bardzo jeste zajta. Ale zdrowie przede wszystkim.
Prosz Ci, ucauj i pozdrw ode mnie wszystkich przyjaci. Jestem stale mylami z Tob i z
Witoldem. Cauj Was oboje bardzo, bardzo mocno.
Tata
Woodbridge, 23.o 5.89
List
do Wandy i Zygmunta Chyliskich
Kochani,
czuj si lepiej. Zaczynam wychodzi na dalsze spacery. Myl o Was czsto. Na razie nie wiem
jeszcze, kiedy wrc. Wszystko zaley od lekarzy i pienidzy, ktre od rnych instytucji wydobyli
moi przyjaciele. Mdlcie si za mnie. Wiem, e to mi pomaga.
Wasz Mirek
PS Zaatwiem troch forsy dla Towarzystwa!
List
do Marii i Witolda Dzielskich
Moje Kochane Kurt-Dupelki,
cay problem w tym, e nie wiem, ktry z Was jest obecnie Kurt-Dupelkiem Mniejszym, a ktry
Wikszym. Nie byo mnie w Polsce prawie p roku. Gdyby jednak ten, ktry by do niedawna
Mniejszym, sta si Wikszym od tego, ktry do niedawna by Wikszym, a obecnie jest
Mniejszym, bardzo prosz Go o to, aby dba o tego Mniejszego (do niedawna Wikszego).
Wizyta w Waszyngtonie dosy mnie wyczerpaa. Musz teraz troch wicej wypoczywa. Ale
zaczem ju ponownie robi dugie spacery. Mj harmonogram w Waszyngtonie by tak napity, e
najzdrowszy czowiek byby zmczony. Ciekaw jestem, czy ktry z moich wywiadw nagranych

dla Voice of America dotar do Polski? Wyprawa nie kosztowaa mnie drogo, ale zawsze troch
pienidzy na ni wydaem (ok. 115 $). Nawizaem za to wane znajomoci i otrzymaem
interesujce propozycje napisania artykuw. Nie wiem, czy dam rad do tego si zmobilizowa.
U Sistr czuj si bardzo dobrze. One modl si za moje wyzdrowienie. Mam nadziej, e wanie
to mi pomoe.
W tym roku nie pilimy jeszcze wina z opusznej. Myl, e po powrocie przelejemy je do butelek
i pozwolimy Szympowi poprbowa. Ja te chtnie si troch napij. Bardzo jestem ciekaw, czy
drzewa owocowe bd w tym roku owocowa. Myl, e troch bd. Licz szczeglnie na winie i
liw.
Do dzi nie otrzymaem wezwania ze szpitala. To mnie troch denerwuje, ale z drugiej strony wol
oczywicie nie przebywa w szpitalu.
Wiadomoci z Polski dochodz fragmentarycznie i z opnieniem. Staram si jednak ledzi
wszystko uwanie. Teraz s bardzo wane czasy. Jeli Polska zdoa przeeglowa przez ten
burzliwy okres w pokoju, to nie tylko u nas poprawi si sytuacja, ale pokaemy drog do wolnoci
dla innych. Ale aby tego dokona, musimy zebra wszystkie siy moralne, aby zapewni w kraju
pokj spoeczny i reform gospodarcz rwnoczenie. To bardzo trudne zadanie. Prawie
niemoliwe. Myl, e naprawd trzeba zwrci si do Matki Boskiej o pomoc. Ale tym razem nie
Biskupi w imieniu Narodu, ale kady Polak indywidualnie. Obecne czasy wymagaj rozwoju
jednostek niezalenych i odpowiedzialnych.
792
Gdy ju mowa o sprawach religijnych, to myl sobie, e powinienem chyba opowiedzie
Witoldowi, jak bdzie troch wikszy, histori moich religijnych przemian. Moe zreszt to mu
napisz.
Syszaem, e modlicie si za mnie, moje kochane Cziczikoty. Prosz Was, mdlcie si dalej. To mi
pomaga y i cieszy si yciem. Moe zreszt bd wkrtce z Wami. Syszaem, e Szymp nie
chce jecha w tym roku do opusznej. Zobaczymy. Moe uda si zrobi wypad w jakie inne
miejsce. Jeeli bdziemy mieli si to organizowa.
Tymczasem cauj Was oboje bardzo mocno. Kocham Was i tskni za Wami. Mam nadziej, e
bd mg spdzi z Wami spokojne i szczliwe wakacje przed wyjazdem Szympa do USA.
Wasz Tit
PS Pozdrowienia dla Hani, Mamuta, Halszki i Wszystkich Przyjaci.
8.06.1989
List
do Marii Dzielskiej
Kochany Mniejszy,
15 sierpnia s Twoje imieniny. Moim prezentem bdzie wino z opusznej (jeli si nie zepsuo).
Jeli si zepsuo, zakup prosz Ci w PKO co dla siebie na mj koszt.
Ten list nie wiem, kiedy dojdzie. Trudno. Bd te dzwoni.
Chciabym, abycie byli tu ze mn. Wiem, e do tego musz by w jakiej takiej kondycji i e musz
by spenione odpowiednie warunki finansowe.
Bardzo za Wami tskni. Poniewa ostatnio jako tako si czuj zaczem co tam pisa. To
troch mnie rozruszao.
Nadal nie mam adnych konkretnych wiadomoci na temat przeniesienia do szpitala w
Waszyngtonie. Mam jednak nadziej, e to jest zaatwione.
Za kilka dni bd mia catscan. Musz za niego zapaci z wasnej kieszeni, ale Judy ma jeszcze
czek, ktry powinien mi zwrci te pienidze z nadwyk.
Kochany Misiu dbaj o siebie, rb wszystko powoli, nie przemczaj si. Mam nadziej, e tu w
Ameryce odpoczniesz fizycznie i bdziesz moga skupi si na pracy naukowej, ktra jest Twoim
powoaniem.
Nie zapomnij przytuli Witolda od czasu do czasu. Ty go ogromnie kochasz i powicasz mu
wszystkie siy, ale dobrze jest czasem po prostu przytuli dziecko, ktre teraz czuje si z mojego
powodu zagroone. ycz Ci na imieniny przede wszystkim zdrowia, ale te wszystkiego innego,

czego sobie yczysz.


Cauj Ci bardzo mocno.
Mirek.
Woodbridge, 31.07.89
List
do Witolda Dzielskiego
Kochany Zwierzaczku (Wikszy),
mam nadziej, e Twoja rka dobrze si zrasta. Nawet nie wiem, ktra to rka spada z drzewa.
Musisz by ostrony.
Szkoda, e Mama ma tyle pracy, e nie moe by cay czas z Tob. No, ale kto musi zarabia na
chleb.
Musz Ci si przyzna, e bardzo za Wami tskni. Ju tu nie mog
wytrzyma.
Mieszkam w bardzo przyjemnym miejscu. Ale jednak jest to bardzo zaludniony i uprzemysowiony
teren. Dookoa s szosy, po ktrych pdz nieustannie chmary samochodw. Te szosy maj po
osiem pasw, a czasem wicej. Nad moim domem lec bez przerwy samoloty w rne strony
wiata.
Niektre samoloty s olbrzymie. W tych jumbo-jetach mieci si kilkuset pasaerw. Jeden pilot
nazwa je latajcymi stodoami.
W Ameryce duo lataem samolotami, zarwno duymi, jak i maymi takimi na 20 osb. W tych
maych lata si niej. One s napdzane za pomoc miga.
Mimo takiego ruchu krci si tu obok mnie troch miych zwierztek. Przedwczoraj widziaem
dzikie gsi lecce na poudnie. Znajomy twierdzi, e ju odlatuj na zim. Na co dzie s
wiewirki, krliki, ktre mieszkaj w krzakach pod oknami naszego domu i wiele drobnych
ptakw. Czasem wida due ptaki wielkoci czapli. Nie znam ich nazwy.
Myl o Tobie Syneczku stale i ciesz si, e roniesz. Biedny Szymp jest ju Mniejszy! Tak to jest.
Trzymaj si dzielnie, pomagaj Mniejszemu. Wkrtce znw napisz.
Cauj Ci bardzo mocno. Pozdrw i ucauj Mniejszego.
Twj Tata.
Woodbridge, 31.07.89
List
do Marii Dzielskiej
Kochany Mniejszy,
15 sierpnia s Twoje imieniny. Moim prezentem bdzie wino z opusznej (jeli si nie zepsuo).
Jeli si zepsuo, zakup prosz Ci w PKO co dla siebie na mj koszt.
Ten list nie wiem, kiedy dojdzie. Trudno. Bd te dzwoni.
Chciabym, abycie byli tu ze mn. Wiem, e do tego musz by w jakiej takiej kondycji i e musz
by spenione odpowiednie warunki finansowe.
Bardzo za Wami tskni. Poniewa ostatnio jako tako si czuj zaczem co tam pisa. To
troch mnie rozruszao.
Nadal nie mam adnych konkretnych wiadomoci na temat przeniesienia do szpitala w
Waszyngtonie. Mam jednak nadziej, e to jest zaatwione.
Za kilka dni bd mia catscan. Musz za niego zapaci z wasnej kieszeni, ale Judy ma jeszcze
czek, ktry powinien mi zwrci te pienidze z nadwyk.
Kochany Misiu - dbaj o siebie, rb wszystko powoli, nie przemczaj si. Mam nadziej, e tu w
Ameryce odpoczniesz fizycznie i bdziesz moga skupi si na pracy naukowej, ktra jest Twoim
powoaniem.
Nie zapomnij przytuli Witolda od czasu do czasu. Ty go ogromnie kochasz i powicasz mu
wszystkie siy, ale dobrze jest czasem po prostu przytuli dziecko, ktre teraz czuje si z mojego
powodu zagroone. ycz Ci na imieniny przede wszystkim zdrowia, ale te wszystkiego innego,
czego sobie yczysz.
Cauj Ci bardzo mocno.

Mirek.
Woodbridge, 31.07.89
List
do Witolda Dzielskiego
Kochany Zwierzaczku (Wikszy),
mam nadziej, e Twoja rka dobrze si zrasta. Nawet nie wiem, ktra to rka spada z drzewa.
Musisz by ostrony.
Szkoda, e Mama ma tyle pracy, e nie moe by cay czas z Tob. No, ale kto musi zarabia na
chleb.
Musz Ci si przyzna, e bardzo za Wami tskni. Ju tu nie mog
wytrzyma.
Mieszkam w bardzo przyjemnym miejscu. Ale jednak jest to bardzo zaludniony i uprzemysowiony
teren. Dookoa s szosy, po ktrych pdz nieustannie chmary samochodw. Te szosy maj po
osiem pasw, a czasem wicej. Nad moim domem lec bez przerwy samoloty w rne strony
wiata.
Niektre samoloty s olbrzymie. W tych jumbo-jetach mieci si kilkuset pasaerw. Jeden pilot
nazwa je latajcymi stodoami.
W Ameryce duo lataem samolotami, zarwno duymi, jak i maymi takimi na 20 osb. W tych
maych lata si niej. One s napdzane za pomoc miga.
Mimo takiego ruchu krci si tu obok mnie troch miych zwierztek. Przedwczoraj widziaem
dzikie gsi lecce na poudnie. Znajomy twierdzi, e ju odlatuj na zim. Na co dzie s
wiewirki, krliki, ktre mieszkaj w krzakach pod oknami naszego domu i wiele drobnych
ptakw. Czasem wida due ptaki wielkoci czapli. Nie znam ich nazwy.
Myl o Tobie Syneczku stale i ciesz si, e roniesz. Biedny Szymp jest ju Mniejszy! Tak to jest.
Trzymaj si dzielnie, pomagaj Mniejszemu. Wkrtce znw napisz.
Cauj Ci bardzo mocno. Pozdrw i ucauj Mniejszego.
Twj Tata.
Woodbridge, 31.07.89
List
do Henryka Woniakowskiego
...Nigdy dotd nie spotykaem si na co dzie z tak religijnoci, jak u moich sistr suebniczek.
Jest to religijno bardzo prosta, rzec mona by prostaczko wata, a jednoczenie bardzo gboka.
One bardzo ciko pracuj, bardzo si modl i s zawsze pogodne i umiechnite. Daj mi do
czytania ksiki o Medjugorie, o Fatimie. Myl, e gdyby nie moja sytuacja, nigdy nie bybym w
stanie wcign si w te lektury. Myl, e mj pobyt u sistr jest doskonaym dopenieniem
mojego dotychczasowego do jednostronnego i pytkiego ycia religijnego.
Miaem wiele szczcia, ldujc wanie tutaj. Szczcia? Zaczynam coraz bardziej odczuwa
obecno mojego osobistego Anioa Stra! Gdy patrz na swoje dotychczasowe ycie, widz
dziaanie nieustanne si dobrych, ktre strzegy mnie w trudnych momentach mojego ycia. Nie
ustrzegy mnie od cikich grzechw, ale wskazyway dobr drog i, Bg da, ustrzegy przed
piekem...
lato 1989
Dokumenty
Program dziaania Komisji Robotniczej Hutnikw w dziedzinie spoeczno-ekonomicznej ruch
spdzielczy
/. Ocena sytuacji
Kryzys gospodarczy spowodowany biurokratycznym systemem zarzdzania, ktry nie pozwala
robotnikowi na rozwinicie wasnej inicjatywy i traktuje go jedynie jako narzdzie produkcji, nadal
narasta. Moe on zosta zahamowany jedynie w wypadku, gdy wadze zdecyduj si na energiczne,
konsekwentne i daleko idce reformy ekonomiczne. Naley wtpi, czy to wkrtce nastpi. Nawet
jednak, gdy obiecywane przez rzd zmiany w systemie zarzdzania produkcj zostan
wprowadzone, nawet jeli otrzymamy samorzdy robotnicze, wszystkie te poczynania bd

wynikiem kompromisu midzy pragnc zachowa cakowit kontrol nad produkcj wadz, a
dcymi gwnie do sprawiedliwego podziau dochodu narodowego zwizkami zawodowymi i
bd z tej racji z pewnoci niezadowalajce. Albowiem z punktu widzenia interesu powszechnego
od zagadnienia: jak dzieli, duo waniejsze jest zagadnienie powikszania przeznaczonej do
podziau puli. Zwrcenie uwagi spoeczestwa na ten ostatni problem, radykalne rozwinicie
indywidualnej przedsibiorczoci jest warunkiem niezbdnym zwikszenia zamonoci obywateli
naszego kraju. Znaczenie wychowawcze i ekonomiczne odgrnie przeprowadzanych reform wydaje
si wtpliwe. Potrzebny jest tu raczej ruch oddolny ludzi zorientowanych na pozytywne
ekonomiczne dziaanie. W naszych warunkach takim masowym ruchem spoecznym moe by
jedynie ruch spdzielczy.
Ruch spdzielczy posiada oprcz oczywistych zalet ekonomiczno- -wychowawczych take wielkie
zalety innego rodzaju, moe rwnie wane w naszej obecnej sytuacji. Wadza nie chce zrezygnowa
z penej kontroli nad nalec obecnie do pastwa sfer produkcji. Wadza domaga si jednoczenie
od Solidarnoci wspodpowiedzialnoci za produkcj. Takiej odpowiedzialnoci bez moliwoci
wspdecydowania Solidarno nie moe rzecz jasna przyj. Rwnoczenie wszelkie prby
przejcia przez czonkw Solidarnoci inicjatywy ekonomicznej w pastwowych zakadach pracy
traktowane s przez pastwo jako denie do dwuwadzy czy wrcz jako kontrrewolucja. Ruch
spdzielczy omija te wszystkie kopoty, poniewa rozwija si poza istniejcymi pastwowymi
zakadami pracy,
799
a take poza Solidarnoci. Solidarno powinna go jedynie zainicjowa i da mu ochron
przed bezprawnymi uderzeniami ze strony poszczeglnych przedstawicieli aparatu wadzy.
2. Bezporednie zagroenia
Uwagi przedstawione w punkcie pierwszym miay charakter oglny i odnosiy si rzecz jasna do
sytuacji w caym kraju. Obecnie zajmiemy si bezporednimi zagroeniami, ktre dotycz nas
samych i naszego zakadu, Huty im. Lenina. S to zagroenia nastpujce:
a. redukcje zatrudnienia zwizane z reform gospodarcz;
b. zaamanie si produkcji i masowe zwolnienia z pracy spowodowane brakiem surowcw (ze
wzgldu na ogln sytuacj gospodarcz PRL);
c. perturbacje produkcji spowodowane wadliwym funkcjonowaniem caoci gospodarki (na
przykad przerwy w dostawach sprowadzanych za dewizy smarw, czci zamiennych, aparatury
pomiarowej itp.);
d. zaamanie si zaopatrzenia pracownikw huty i ich rodzin
w ywno;
e. oglne obnienie stopy yciowej pracownikw huty i ich rodzin;
f. pogorszenie warunkw dojazdu do pracy;
g. katastrofa mieszkaniowa;
h. wzrost zagroenia ekologicznego;
i. pogorszenie stanu zdrowotnego pracownikw huty i ich rodzin do poziomu bezporedniego
zagroenia ycia;
j. dalsze pogorszenie warunkw pracy;
k. narastanie nastrojw anty chopskich i antyinteligenckich w zwizku z wysokimi
wolnorynkowymi cenami ywnoci i ogln sytuacj gospodarcz;
l. brak postpu w kulturze wspycia spoecznego i w kulturze w ogle, spowodowany nieludzkimi
warunkami ycia;
Najwaniejsze kierunki dziaania
Wszystkim wymienionym powyej zagroeniom mona i naley przeciwdziaa, nie czekajc na
reform ekonomiczn i niezalenie od tego, czy w hucie bdzie istnia samorzd robotniczy, czy te
nie. Jedyn si, ktra bdzie zdolna tym zagroeniom si przeciwstawi, bdzie Niezaleny i
Samorzdny Ruch Spdzielczy. O tym, jakie inicjatywy spdzielcze dojd do skutku, jakie
przetrwaj, a jakie upadn, zadecyduje samo ycie. Jednak ju obecnie mona nakreli zasadnicze
kierunki dziaania, w ktrych inicjatywa spdzielcza jest niezbdna, a sukces pewny.

a. Robotnicza Spka Eksportowa. W trybie pilnym naley powoa Robotnicz Spk


Eksportow. Byaby to instytucja robotnicza eksportujca si robocz do
800
innych krajw. Szczeglnie interesujce s tu rynki krajw kapitalistycznych, a take rynki
niektrych naftowych krajw Trzeciego wiata. Spka zajmowaaby si take spdzielczymi
inwestycjami dewizowymi w kraju. Czonkowie spki pracownicy huty, a take inni robotnicy
wyjedajcy za jej porednictwem do pracy paciliby na rzecz spki na przykad 10 procent
swoich zarobkw dewizowych, a take mogliby (ju na zasadzie dobrowolnoci) wykupywa w
niej dewizowe udziay, ktre przynosiy by im dochd mierzony w dewizach. Na podobnych
zasadach mogliby wnosi swoje wkady do majtku spki przedsibiorcy i bankierzy polonijni, a
take, a moe przede wszystkim, niektre ze znajdujcych si obecnie przy wadzy osb, ktre
bdc materialnie zainteresowane w jej dziaaniu, mogyby sta si jej patronami w kraju.
Robotnicza Spka Eksportowa mogaby sta si czym w rodzaju dobrego wujka dla kombinatu,
poniewa w interesie robotnikw huty, ktrzy byliby jej gwnymi udziaowcami, leaoby
prawidowe tego kombinatu funkcjonowanie. A wic przede wszystkim dziaalno inwestycyjna
Spki zapewniaaby miejsca pracy w przedsibiorstwach spdzielczych dla ludzi zwalnianych z
huty w ramach redukcji. Spka mogaby rwnie w wypadkach awaryjnych dostarcza rnego
rodzaju dewizowych czci zamiennych, smarw czy aparatur dla huty, uzyskujc w zamian
okrelone ekwiwalenty i korzyci w kraju. W ten sposb Spka otworzyaby nad hut dewizowy
parasol, zapewniajc w najgorszych nawet warunkach zarzdzania i administrowania niezbdn dla
pracownikw cigo produkcji. W szczeglnoci Spka mogaby si podj w kooperacji z
rnymi przedsibiorstwami zagranicznymi eksploatacji z rudy elaza tam, gdzie ze wzgldu na
koszta siy roboczej eksploatacji takiej zaniechano. W ten sposb Spka mogaby zapewni
dostawy rudy elaza dla kombinatu. Dziaajc na rynkach zachodnich byaby Spka, przynajmniej
w pierwszym okresie, w szczeglnie korzystnej sytuacji, poniewa jej aktywno nie napotykaaby
zdecydowanego oporu zachodnich zwizkw zawodowych nastawionych yczliwie do
Solidarnoci, ktrej protektoratem Spka by si chlubia. Ponadto Robotnicza Spka
Eksportowa wykorzystywaaby poparcie Polonii, ktre polegaoby na darmowej obsudze prawnej,
darmowej reklamie itp. Spka rzuciaby haso: zamiast ebra, prac wasnych rk zdobywajmy
niezbdne dla kraju dewizy i inwestujmy je sami, nie pytajc o zdanie biurokratw. Jej zasada,
podobnie jak zasada caego ruchu spdzielczego brzmiaaby: wolna praca rdem zamonoci
robotnika.
Zarzd KRH powinien powierzy sekcji organizacyjno-programo- wej powoanie pod kontrol
Zarzdu Tymczasowej Rady Nadzorczej Robotniczej Spki Eksportowej. Tymczasowa Rada
Nadzorcza powinna powoa Prezesa Spki i jej Zarzd, ktrzy przystpi natychmiast do prac
organizacyjnych.
b. Niezalena i Samorzdna Spdzielnia Mieszkaniowa i Robotnicze Przedsibiorstwo Budowlane.
Zaoenie tych dwch spdzielni jest obecnie niezbdne. Niezalena i Samorzdna Spdzielnia
Mieszkaniowa stworzona przez zaog huty i cakowicie znajdujca si pod jej kontrol
zagwarantuje nam wreszcie adne mieszkania w adnych domach i w rozsdnych terminach. Ze
wzgldu na znane trudnoci z wykonawstwem powsta powinno rwnoczenie Robotnicze PrzedSoi
sibiorstwo Budowlane, ktre bdzie wiadczy usugi na rzecz Spdzielni Mieszkaniowej. Walne
Zebranie czonkw NSSM ustali statut spdzielni. Jeli chodzi
0 Robotnicze Przedsibiorstwo Budowlane, to majtek jego powsta powinien z robotniczych
udziaw-cegieek, ktre posuyyby do poczynienia niezbdnych inwestycji. W okresie
pocztkowym przedsibiorstwo prowadzioby dziaalno zarobkow tam, gdzie by si to
najbardziej opacao, rwnie za granic. Po przygotowaniu inwestycyjnym Spdzielni
Mieszkaniowej skoncentrowaoby si gwnie na wsppracy z t Spdzielni.
c. Gospodarstwo Mleczno-Hodowlane. Powinno powsta na zasadach spdzielczych podobnie jak
Robotnicze Przedsibiorstwo Budowlane. Podstaw majtku gospodarstwa stanowi wic powinny
udziay-cegieki pracownicze, a take, jeli to bdzie moliwe, kredyty inwestycyjne ze rde

niezalenych. Za cz majtku Gospodarstwa trzeba bdzie wykupi od pastwa jaki PGR lub
jedn z rozpadajcych si obecnie pastwowych spdzielni produkcyjnych, za reszt - poczyni
dalsze niezbdne inwestycje. Gospodarstwo powinno wybudowa wasn mleczarni, produkujc
nie tylko prawdziwe kozie mleko, ale rwnie maso, wiele gatunkw serw, kefirw, jogurtw itp.
a take wasn przetwrni misa specjalizujc si w wyrobach wdliniarskich, a wic
szynkach, poldwicach, kiebasach, prawdziwych pasztetwkach i kaszankach. Zarwno
mleczarnia, jak
1 przetwrnia misa powinny posiada wasne sklepy firmowe w hucie, gdzie sprzedawayby swoje
przetwory. Mleczarnia, przetwrnia misa, a take baza maszynowa Gospodarstwa mogyby peni
usugi dla okolicznych chopw, powikszajc w ten sposb wasne dochody, a rwnoczenie
przyczyniajc si do poprawy stosunkw miasta z wsi. Jest rzecz oczywist, e Gospodarstwo
powsta powinno w okolicy wolnej od ostrego przemysowego skaenia rodowiska, a jednoczenie
niezbyt od huty odlegej. Przedsiwzicie takie mogoby przynie swoim udziaowcom znaczne
dochody, gdyby byo waciwie prowadzone. Dlatego do jego organizacji i prowadzenia Rada
Nadzorcza Gospodarstwa reprezentujca udziaowcw powoa powinna kompetentnego,
cieszcego si pod kadym wzgldem dobr opini fachowca.
d. Na podobnych zasadach, wraz ze sklepem w hucie mona by zaoy szklarni oraz
e. Gospodarstwo Sadownicze wraz z przechowalni owocw.
Robotnicze Przedsibiorstwo Transportowe. Ta dziaajca na zasadach spdzielczych instytucja
mogaby organizowa transport pracownikw z Krakowa do huty, umoliwiajc im dojazd do pracy
w komfortowych warunkach, a rwnoczenie przynosi zyski i dawa prac swoim udziaowcom.
g. Wianek Przemysowy. We wszystkich rozwinitych krajach wiata wielkie zakady przemysowe
otoczone s w sensie przenonym i dosownym rednimi, mniejszymi i bardzo maymi
przedsibiorstwami. Te mae i bardzo mae przed802
sibiorstwa, jako z natury rzeczy mniej zbiurokratyzowane od tych duych i bardziej elastycznie
dostosowujce si do potrzeb rynku, produkuj gwnie takie wyroby, ktrych wielkie koncerny nie
s w stanie na czas dostarczy ze wzgldu na zbyt dugi okres planowania i wdraania do produkcji.
U nas takie mae przedsibiorstwa praktycznie w ogle nie istniej. Jednak musz one powsta,
jeeli przemys nasz ma sta si bardziej nowoczesny. I nie mog to by przedsibiorstwa
pastwowe, poniewa biurokracja pastwowa oczywicie uniemoliwiaby im elastyczne i szybkie
reagowanie na potrzeby rynku, ktre jest podstaw ich funkcjonowania. W naszych warunkach
mog to by jedynie przedsibiorstwa spdzielcze. Hut naley otoczy wiankiem takich maych
fabryczek. Ich ekonomiczn podstaw stanowi powinien kapita mieszany, a wic robotniczy - z
udziaw- -cegieek pracownikw huty, i polonijny bdcy * wkadem przemysowcw
polonijnych, ktrych do inwestowania zachci firma i parasol ochronny Solidarnoci huty. Akcja
Wianek musi by poprzedzona wnikliwym badaniem stanu i perspektyw gospodarki huty, w
ktrym powinna udzieli zdecydowanej pomocy dyrekcja HiL. Rwnie dyrekcja mogaby
przedstawi list kopotw kooperacyjnych, importowych czy biurokratycznych, z ktrymi si
boryka, a tym samym wskaza niektre kierunki spdzielczej przedsibiorczoci, ktrych
realizacja mogaby uatwi hucie egzystencj. Taka pena informacja o hucie mogaby sta si
podstaw dalszego harmonijnego wspdziaania na zasadzie wzajemnych korzyci midzy
przedsibiorstwami robotniczo-polonijnymi, a macierzystym zakadem pracy. Informacj t
Solidarno udostpniaaby zainteresowanym kandydatom na organizatorw proponowanych
przez nas robotniczo-polonijnych przedsiwzi.
h. Ruch spdzielczy, ktreg konkretn propozycj tutaj przedstawiamy, mgby rozwija si rzecz
jasna bez porwnania lepiej, gdyby istniay niezalene rda inwestowania, krtko mwic, gdyby
powsta Niezaleny i Samorzdny Bank Spdzielczy. Mona by zaproponowa szereg sposobw
zgromadzenia w takim banku niezbdnych kapitaw, jednak trzy z nich wydaj si szczeglnie
interesujce.
i. Mamy w Polsce nawet w obecnych warunkach totalnego wiele przedsibiorstw, ktrych
dodatkowa praca w niektre wolne soboty np. raz w miesicu byaby dla kraju szczeglnie
podana. W hucie w takiej sytuacji s np. brygady remontowe. Pracownicy tych przedsibiorstw

nie bd rzecz jasna pracowa w ramach tego, co za czasw Edwarda Gierka zwyko si nazywa
czynem produkcyjnym. Jest rwnie wtpliwe, aby zechcieli oni pracowa dodatkowo za nie
posiadajce pokrycia w towarach pienidze. Gdyby jednak moliwe byo dziaanie, ktre
przynoszc im rzeczywiste korzyci materialne, stanowioby jednoczenie wielki i widoczny wkad
w dobro powszechne, ludzie ci nie wahaliby si zapewne ani chwili. Mona by wwczas
zaproponowa wadzom wojewdztwa krakowskiego nastpujc umow: czonkowie
Solidarnoci w tych zakadach pracy, w ktrych postpowanie takie jest celowe, zobowizuj si
pracowa dodatkowo w jedn z wolnych sobt biecego roku, a jeli zechc czciej. W zamian
za to wadze przeznacz wypracowany dziki temu dodatkowemu wysikowi dodatkowy dochd
narodowy na specjalny fundusz celowy (zgodnie
z ustaw fundusz taki ma prawo utworzy Rada Ministrw, ktra podaje rwnoczenie, czy jest to
fundusz oglnopolski czy lokalny i okrela dysponenta). Ten fundusz celowy staby si podstaw
finansow Niezalenego i Samorzdnego Banku Inwestycyjnego. Udziaowcami banku staliby si
wszyscy ci pracownicy, ktrych wysiek produkcyjny zoy si na powstanie banku. Otrzymaliby
oni specjalne obligacje Spdzielczej Poyczki Narodowej, ktre w kadej chwili mogliby
wymieni na udziay w zakadanych przedsibiorstwach spdzielczych lub sprzeda na wolnym
rynku. Poniewa zasada pracy za posiadajce niema warto rynkow obligacje byaby z ca
pewnoci bardzo popularna, zaogi wielu przedsibiorstw podejmowayby zapewne decyzje
dodatkowej pracy z zapaem. Dodatkowym bodcem staoby si dla tych zag przekonanie, e
praca ich stanowi harmonijne i yciodajne poczenie korzyci osobistej kadego pracownika z
interesem caego spoeczestwa. Gwarancj tego zarwno osobistego, jak i powszechnego interesu
byaby indywidualna wasno obligacji bankowych, bez ktrej nie do pomylenia jest
spdzielczo.
2. Nastpnym rdem kapitau dla Niezalenego i Samorzdnego Banku Spdzielczego byyby
kapitay polonijne. Byyby to kapitay dewizowe i suyyby, rzecz jasna, przede wszystkim do
finansowania przedsiwzi wymagajcych wkadu dewizowego.
3. Trzecim wielkim rdem kapitau stayby si oszczdnoci spdzielcw. Po prostu zamiast
skada pienidze w PKO, spdzielcy skadaliby je do wasnego banku, gdzie otrzymywaliby
wikszy procent, a na okras wiadomo, e ich pienidze intensywnie pracuj dla kraju.
4. Racjonalno programu spdzielczego
a. Moralno-ekonomiczne znaczenie ruchu
Powstanie Solidarnoci zwizane byo z wielkim wysikiem moralnym polskiego spoeczestwa.
Ludzie s obecnie skonni do wikszej yczliwoci w stosunku do siebie i obdarzaj si wikszym
zaufaniem. Mona mie jednak pewno, e jeeli stosunki ekonomiczno-spoeczne nie ulegn
radykalnej zmianie, ten wielki wysiek moralny zostanie bezpowrotnie zmarnowany. Naley w tym
miejscu wzi pod uwag wielkie zadanie wychowawcze ruchu spdzielczego. Moe najlepiej
rozpatrzy t spraw na konkretnym przykadzie. Jednym z powaniejszych zagroe dla naszego
kraju jest narastanie konfliktw midzy robotnikami i chopami na tle wysokich wolnorynkowych
cen ywnoci. Z pewnoci istniej u nas orodki, ktre wiadomie ten wzrost niechci stymuluj.
Np. przy okazji triumfalnego ogoszenia w telewizji dalszych podwyek cen skupu ywca
rozjanieni spikerzy nie raczyli w ogle wspomnie o rwnoczesnych drastycznych podwykach
cen rodkw produkcji dla rolnictwa indywidualnego, co stanowi najistotniejszy czynnik
uderzajcy za porednictwem cen wolnorynkowych w ludno miejsk. Tymczasem jest w
miastach wielu ludzi patrzcych z zawici na nieliczne zamone gospodarstwa chopskie (gdzie
ludzie pracuj od witu do nocy bez przerw na
wolne soboty i niedziele, gdzie pracuj nawet mae dzieci). Zawi jest destrukcyjna. Zawi
skierowana przeciwko czowiekowi zamonemu niszczy podstawy dobrobytu spoeczestwa,
poniewa niszczc indywidualn zamono, czyni cae spoeczestwo biednym. Kraj, w ktrym
wszyscy zastanawiaj si nad tym, jak dzieli cudze, zawsze pozostanie biedny. Postawa
spdzielcy jest zupenie inna. Nie zazdroci on czowiekowi zamonemu, ale stara si wasn prac
wznie na porwnywalny poziom ekonomiczny. Spdzielca zamiast narzeka na to, e jakie
towary na rynku s bezwstydnie drogie, stara si wyprodukowa je sam. Spdzielca jest yczliwy

dla ludzi zamonych (oczywicie pod warunkiem, e ich zamono nie zostaa osignita dziki
niesprawiedliwym przywilejom, ale na drodze uczciwej pracy i dziki pomysowej
przedsibiorczoci). Jest zwolennikiem oparcia stosunkw spoecznych na uczciwych interesach,
uregulowanych prawem, gdzie wasny wysiek ekonomiczny jednostki kierujcej si indywidualn
korzyci wcza si w wysiek powszechny ku powszechnemu dobru. Upowszechnienie postawy
yczliwoci, jak ksztatuje uczestnictwo w ruchu spdzielczym, prowadzi do moralnego i
materialnego dobrobytu, bogactwa narodu.
b. Ruch spdzielczy a gospodarka rynkowa
W zwizku z wysokimi obecnie cenami wolnorynkowymi ywnoci pojawiaj si coraz czciej
gosy domagajce si kontroli cen. Naley jednak pamita o tym, e ceny na ywno s pochodn
sztucznie wysokich cen rodkw produkcji, ktre pastwo sprzedaje rolnikom a w moe
rwnym stopniu ich brakiem. Postulowanie kontroli cen ywnoci jest wic popieraniem tych
samych biurokratw, ktrzy ustalaj irracjonalne ceny rodkw produkcji dla rolnictwa. Kt
bowiem bdzie wyznacza i kontrolowa ceny produktw rolnych? Ci sami biurokraci, ktrzy
dobior sobie dodatkowe armie urzdnikw opacanych przez pastwo, czyli naprawd przez
polskiego chopa i polskiego robotnika z wasnej w ten sposb marnowanej pracy. Ruch
spdzielczy ma na wysokie ceny ywnoci zupenie inn recept recept anty biurokratyczn.
Spdzielca powie jeeli brakuje rodkw produkcji dla rolnictwa, jeeli ich ceny s wysokie, ja
zaczn te rodki produkowa. W ten sposb powiksz wasne dochody, a ponadto, obniajc
koszty inwestycyjne rolnictwa (bo zwikszajc ilo rodkw produkcji dla rolnictwa znajdujcych
si na rynku, przyczyniam si do obnienia ceny), przyczyni si do potanienia ywnoci. Jeeli
mimo wszystko ywno bdzie tak droga, e dojd do wniosku, i dochody rolnikw s zbyt
wysokie, zao spdzielni rolno-hodowlan i bd w ten sposb w tych dochodach uczestniczy.
Spdzielca, zamiast dba o obnienie dochodw cudzych przez kontrol cen, dba bdzie raczej o
podwyszenie dochodw wasnych. Wie on doskonale, e kontrola cen przez biurokratw oznacza
nie tylko konieczno utrzymywania tych biurokratw przez spoeczestwo, ale nadto rzecz
znacznie gorsz - przyzwolenie na ich dziaanie w mechanizmie ekonomicznym. Jak wiadomo,
urzdnik na pensji i posiadajcy wadz musi wymyli sobie zajcie, musi wic zaburza swoj
dziaalnoci delikatne naturalne mechanizmy rynkowe, psujc ludziom interesy i stwarzajc
problemy, ktrych nie mieliby, gdyby on nie planowa za nich, co maj robi.
8oj
c. Spdzielcza Poyczka Narodowa
Mamy obecnie na rynku olbrzymi ilo pienidzy, ktre nie posiadaj pokrycia towarowego.
Pienidze te stanowi zaduenie pastwa wobec spoeczestwa. Jak dugo pastwo tego dugu nie
zwrci, jak dugo ludzie nie otrzymaj za swoje bezuyteczne obecnie pienidze towarw, tak dugo
nie bdzie rwnowagi rynkowej. Jedn z metod uzyskania rwnowagi rynkowej w takiej sytuacji
jest poyczka narodowa. Polega ona na tym, e spoeczestwo wykupuje za nie posiadajce
towarowego pokrycia pienidze obligacje pastwowe, liczc na to, e pastwo zwrci mu ten dug
w przyszoci, gdy stan gospodarki bdzie lepszy. Taka akcja uzyskania rwnowagi rynkowej nie
jest obecnie moliwa, poniewa nikt nie ma zaufania do pastwa jako organizatora produkcji. Dzi
nie ma ju w Polsce ludzi, ktrzy dobrowolnie powierzyliby biurokracji pastwowej prowadzenie
swoich interesw. Nasze zaufanie mogliby zdoby tylko niezaleni od biurokracji pastwowej
organizatorzy produkcji. Dlatego jedynym szybkim sposobem uzyskania rwnowagi rynkowej
moliwym do przyjcia przez spoeczestwo jest przerzucenie zaduenia pastwa z konsumpcji
na niezalene od pastwowej administracji prywatne i spdzielcze inwestycje. Innymi sowy,
chodzi tu o wykup od pastwa ziemi i innych rodkw produkcji. Wykupu tego dokona mogyby
wanie niezalene i samorzdne spdzielnie, ktrych niezaleno i samorzdno staaby si
gwarancj racjonalnoci gospodarowania, a tym samym gwarancj opacalnoci woonej w te
przedsiwzicia przez spoeczestwo Spdzielczej Poyczki Narodowej.
d. Zamono a luksus
Zamono nie jest rwnoznaczna z luksusem. W krajach, w ktrych istniej moliwoci
inwestowania prywatnych pienidzy w przynoszce dochd przedsiwzicia, ludzie bogaci yj

czsto nader skromnie, a ich kapitay woone w rne gospodarcze przedsiwzicia su dobru
powszechnemu. Poniewa w Polsce takich moliwoci inwestycyjnych nie mielimy, wydawalimy
wszystkie zarabiane pienidze, co oznaczao nienaturalny pd do luksusu. Wyraa si on przede
wszystkim w kupowaniu absurdalnie drogich jak na polsk kiesze samochodw, czy w
przypadkach ludzi zamoniejszych w budowie mao wykorzystywanych domkw letniskowych.
Gdy pojawi si moliwoci inwestowania w niezalenych przedsiwziciach spdzielczych, pd
do luksusu ulegnie natychmiast znacznemu osabieniu, co spowoduje naturalne, a nie
biurokratyczne wyrwnanie poziomw yciowych rnych warstw spoecznych.
/. Realno programu spdzielczego i jego charakter
Idea ruchu spdzielczego rni si w sposb istotny od proponowanych przez rnego rodzaju
ekspertw sposobw ekonomicznej naprawy Rzeczypospolitej. Proponowane przez ekspertw
programy maj to do siebie, e musz by wdraane centralnie decyzj wadzy. S to wic
programy bardziej dla pastwa ni dla
806
spoeczestwa. Aby przynie efekt, musz by wdroone caociowo i szybko. Program
spdzielczy jest programem zupenie innym. Jest to program spoeczny, program dla aktywnych
jednostek, ktry mona bdzie wciela w ycie krok po kroku wol potnego ruchu. Tamte
programy zakadaj zmiany w istniejcych ju i bdcych wasnoci pastwa przedsibiorstwach,
co wie si z wtrcaniem si Solidarnoci w sprawy pastwa, a co jak wiadomo nie jest
mile widziane przez czynniki wadzy w PRL. Nasz program to program instytucji, ktre jeszcze nie
istniej, ktrych nikomu nie musi si odbiera, ale ktre naley dopiero stworzy. Nie jest to wic
program skierowany przeciwko komukolwiek. Naley oczekiwa, e na naszej drodze spotkamy si
z rozlicznymi przeciwnociami, ze z} wol niektrych urzdnikw, przeszkodami natury prawnej
itp. Nie bd to jednak przeszkody nie do przezwycienia. Istniej w Polsce i dzisiaj prywatne
przedsibiorstwa, spki, spdzielnie itp. Nie rozwijay si one masowo nie z powodu
niekorzystnej dla nich sytuacji prawnej (chocia i to miao miejsce), ale przede wszystkim na
skutek skierowanych przeciwko nim bezprawnych dziaa biurokratw. My jednak mamy
Solidarno, ktra przed bezprawnymi dziaaniami biurokratw bdzie nas chroni. My moemy
nasze spdzielnie po prostu zaoy i niech biurokraci sprbuj nam je wydrze! Intencje nasze s
czyste, korzyci ekonomiczne pynce z takiego jak nasze dziaania tak oczywiste, odejcie od
problematyki politycznej tak niepodwaalne, e trudno sobie wyobrazi, i znajdzie si kto, kto
odway si przeciwko naszemu ruchowi wystpi. A jednak tacy z pewnoci si znajd.
Uprzedzajc ich wystpienia moemy ju teraz powiedzie: pokacie nam naszych przeciwnikw, a
ujrzycie ludzi dziaajcych na szkod kraju.
6. Znaczenie polityczne programu spdzielczego
Wadze domagaj si od Solidarnoci wsparcia dla gospodarki kraju. Jednak rwnoczenie broni
si gwatownie przeciwko wszelkim prbom przejcia przez Solidarno kontroli nad najmniejsz
czci ycia ekonomicznego istniejcych zakadw pracy, woajc o dwuwadzy, kontrrewolucji
itp. Ruch spdzielczy wydaje si tu idealnym kompromisowym rozwizaniem. Jest to ruch
pracownikw stawiajcych sobie jako jeden z celw popraw sytuacji ekonomicznej kraju, ale
rwnoczenie nie roszczcych sobie pretensji do kontroli nad zakadami pracy, bo dziaajcych
poza nimi. Przedsibiorstwa spdzielcze mae i rednie maj szanse wiadczy usugi na rzecz
pastwowego przemysu w takich dziedzinach produkcji, w ktrych zbiurokratyzowany przemys
dziaa szczeglnie mao elastycznie. Stopniowo powikszajc rozmiar i zakres swojej produkcji,
przedsibiorstwa spdzielcze stan si potnym czynnikiem dziaajcym na rzecz racjonalizacji
produkcji kierowanej przez pastwo. Konkurujc ze sprawnie i wydajnie dziaajcymi
przedsibiorstwami spdzielczymi, pastwowe kolosy bd musiay stopniowo udoskonala
system zarzdzania, aby unikn zamknicia lub wykupienia przez spdzielcw. W ten sposb ruch
spdzielczy stanie si potnym czynnikiem postpu reformujcym gospodark znacznie lepiej, ni
mogaby to uczyni najinteligentniej8oj
sza nawet i najsprawniejsza ekipa biurokratw. Reforma zachodzca pod jego wpywem bdzie

powolna, systematyczna i istotnie antybiurokratyczna. Istotn cech tej reformy bdzie skierowanie
w bezpiecznym dla spoeczestwa kierunku olbrzymiej energii spoecznej, jaka wyzwolia si w
wyniku wstrzsu sierpniowego. W chwili obecnej ta nie wykorzystana pozytywna energia grozi w
kadej chwili wybuchem. Stoj dzi w Polsce naprzeciw siebie dwie potgi: wadza i Solidarno.
Patrz one na siebie nieufnie, kada wiadoma siy przeciwnika. Nie jest to sytuacja spoecznie
zdrowa i tak dugo bdzie grozi konfliktem, jak dugo nie znajdziemy ujcia dla nadmiaru energii
po obu stronach. Takie ujcie dla pozytywnej energii stanowi moe ruch spdzielczy. Ten ruch
odwrci uwag zarwno wadzy, jak i Solidarnoci od wymierzonej przeciwko sobie wzajemnie
politycznej aktywnoci i skieruje aktywno zdrowym oyskiem, jakim jest niewtpliwie robienie
interesw. Jest to koryto, ktrym rzeka spoecznej energii pynie we wszystkich cywilizowanych
krajach.
Preambua do statutu
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego
Czonkowie zaoyciele Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego
DZIAAJC W PRZEKONANIU o koniecznoci podjcia wsplnego wysiku dla rozwoju
ekonomicznego regionu krakowskiego oraz Kraju,
STOJC NA STANOWISKU, i dla rozwoju ekonomicznego niezbdne jest stopniowe znoszenie
istniejcych barier, ktre hamuj aktywno ekonomiczn obywateli i ich organizacji,
wypracowanie zasad uczciwej konkurencji, stwarzanie stabilnych gwarancji prawnych owocnoci
jednostkowego wysiku, a rwnoczenie budzenie indywidualnej przedsibiorczoci, pomysowoci
i pracowitoci, majcych podstawowe znaczenie dla naszego i przyszych pokole,
OBAWIAJC SI, by opr rnorakich interesw specjalnych nie spowodowa zmarnowania
ogromnych rezerw przedsibiorczoci, pomysowoci i pracowitoci, majcych podstawowe
znaczenie dla naszego i przyszych pokole, UZNAJC, i w walce o realizacj powyszych celw
niezbdne jest stwarzanie klimatu wsppracy wszystkich Polakw, niezalenie od tego, czy
reprezentuj wadz, administracj pastwow, czy s zwykymi obywatelami, ktrym ley na sercu
rozwj naszego Kraju,
POSTANAWIAJ POWOA
KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO PRZEMYSOWE.
Opinia
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego na temat Programu Realizacyjnego Drugiego Etapu
Reformy Gospodarczej
Krakowskie Towarzystwo Przemysowe z satysfakcj wita przedoony przez rzd Program
Realizacyjny Drugiego Etapu Reformy Gospodarczej. Program ten, podobnie jak przemwienie
sejmowe premiera Messnera z dnia 12 padziernika 1987 roku dowodzi, i wadze polityczne
zmierzaj do osignicia dalszego postpu w kierunku wprowadzenia w Polsce gospodarki
rynkowej. Na szczero intencji wadz wskazuje umoliwienie przez cenzur otwartej, publicznej
debaty gospodarczej na amach prasy, w radiu i telewizji.
Debata ta toczca si ju od 1981 roku umoliwia popraw edukacji gospodarczej spoeczestwa i
moe przyczyni si do pozyskania obywateli dla programu reform. Poziom tej dyskusji
systematycznie podnosi si. Dotyczy to wypowiedzi przedstawicieli rzdu, jego krytykw,
publicystw gospodarczych, dziennikarzy i innych.
Wanym osigniciem debaty gospodarczej ostatnich lat jest uwiadomienie spoeczestwu i
wadzom, e ekonomia jest nauk. Ta dezideologizacja ekonomii spniona o ponad dwadziecia
lat w stosunku do dezideologizacji fizyki i biologii pozwala rzdowi planowa realizacj jego
celw spoecznych bez koniecznoci radykalnego psucia mechanizmw gospodarczych. Wedle
wypowiedzi publicznych przedstawicieli wadz, zamierzaj one realizowa swoje cele spoeczne
m.in. poprzez rozwj odpowiedzialnoci i aktywnoci samorzdw terytorialnych i innych
samorzdw, wzrost znaczenia rad narodowych, a take poprzez finansowanie rnego rodzaju
programw spoecznych bezporednio z budetu pastwa.
Uwiadomienie sobie przez czoowych politykw partyjnych i rzdowych koniecznoci oywienia
aktywnoci spoecznej obywateli to bardzo korzystny skutek otwartej debaty gospodarczej.

Dynamicznie funkcjonujce samorzdy terytorialne, autentyczne stowarzyszenia stanowi maj


wany orodek krystalizacji aktywnoci gospodarczej Polakw. Oczekujemy w zwizku z tym
szybkiej rejestracji Towarzystwa Gospodarczego. Now i niezwykle wan cech obecnej debaty
gospodarczej jest moliwo wskazywania i publicznego zwalczania osb i instytucji
przeciwstawiajcych si reformie. Wadze polityczne ujawniaj istnienie takiego oporu i staraj si,
na razie w bardzo ograniczonym zakresie, przeciwstawi
810
przeciwnikom zmian autentyczne, nastawione konstruktywnie grupy spoeczne. W poszukiwaniu
poparcia spoecznego podejmowane s bardzo ostrone prby przebudowy instytucji pastwa.
Wspomnie tu naley Rad Konsultacyjn przy Przewodniczcym Rady Pastwa, a take instytucj
referendum. Z punktu widzenia politycznych potrzeb s to kroki niewystarczajce, ale s to kroki w
dobrym kierunku.
Na istnienie i dziaanie przeciwnikw zmian gospodarczych, na potrzeb uzyskania przez wadz
poparcia spoecznego dla programu reform wskazuj take autorzy Programu Realizacyjnego. Pisz
oni: Narusza ona wiele dotychczas uksztatowanych struktur i mechanizmw oraz zwizanych z
nimi ukadw interesw ekonomicznych i spoecznych. Wywouje wic opr ze strony tych
ukadw instytucjonalnych i tych grup spoeczestwa, ktre czuj si zagroone. Ksztatowanie
nowych mechanizmw ekonomicznych wymaga wic silnego wsparcia ze strony tej czci
spoeczestwa, ktra nie czuje si zwizana ze starymi strukturami, lecz pragnie zmian na lepsze,
widzc w nich obietnic dla przyszoci wasnej i kraju. Wszystkie ogniwa przeciwstawiajce si
zmianom trzeba zneutralizowa wsplnym wysikiem Polakw chccych budowa trwa
przyszo swego kraju.
Wadze polityczne domagaj si wic od zwolennikw zmian zdecydowanego poparcia dla
wasnych reformistycznych dziaa w celu neutralizacji ogniw przeciwstawiajcych si zmianom.
Krakowskie Towarzystwo Przemysowe zdecydowanie i jednoznacznie udziela swojego poparcia
dla kierunku przeprowadzanych obecnie zmian. W ramach tego poparcia i zgodnie z naszymi
zasadami czujemy si zobowizani do poddania Programu Realizacyjnego Drugiego Etapu
Reformy Gospodarczej konstruktywnej krytyce.
Program ten wskazuje na gboki i autentyczny wysiek jego inspiratorw w kierunku przebudowy
gospodarczej kraju. Jednake widoczny jest w nim rwnie wysiek tych ukadw
instytucjonalnych i tych grup spoeczestwa, ktre czuj si zagroone. Ten drugi wysiek niweczy
w znacznej mierze postp, jaki w dziele przebudowy polskiej gospodarki stanowi Program,
prowadzc do jego powanych wewntrznych sprzecznoci.
Podstawow wad Programu jest brak jasno zarysowanego celu reform. Przeciwnie, Program
wydaje si by rezultatem kompromisu midzy zwolennikami wprowadzenia gospodarki rynkowej
a zwolennikami starego systemu nakazowo-rozdzielczego. Tego rodzaju dokument nie moe,
wbrew intencjom autorw, stanowi podstawy dla klarownych i prostych rozwiza prawnych.
Przeciwnie, istnieje niebezpieczestwo, e deklarowana ch dopasowania prawodawstwa do
zawartych w dokumencie, czsto sprzecznych ze sob celw szczegowych, doprowadzi do dalszej
nadczynnoci legislacyjnej i do pogbienia chaosu, z jakim mamy do czynienia w polskim
prawodawstwie dotyczcym sfery gospodarczej.
Autorzy przedstawiaj swj dokument jako dugofalow wizj zmian gospodarczych, prawnych,
spoecznych i politycznych. Takiej wizji w Programie nie widzimy. Posiada on jednak powane
zalety innego rodzaju, znajduj si w nim bowiem konkretne propozycje zniesienia poszczeglnych
barier krpujcych
Sil
przedsibiorczo w naszym kraju. Te propozycje wywalczone zapewne w cikich zmaganiach
z ukadami instytucjonalnymi i ogniwami przeciwstawiajcymi si zmianie s
niejednokrotnie bardzo cenne. Mog one w wypadku wprowadzenia ich w ycie przyczyni si do
oywienia przedsibiorczoci i do realnej poprawy naszej sytuacji gospodarczej. Jednak dziaania te
przynosi bd lepsze rezultaty, jeli wadze polityczne przeprowadza je bd w ramach spjnej
koncepcji dalekosinej. Towarzystwo wyraa nadziej, e wadze polityczne tak koncepcj

reform gospodarczych posiadaj.


Trudno jest szczegowo ustosunkowywa si do wszystkich korzystnych zmian, jakie w strukturze
polskiej gospodarki autorzy Programu proponuj. Jest ich bardzo wiele. Wymiemy przykadowo:
obietnica jednakowego traktowania wszystkich podmiotw gospodarczych zwanych w nowej
nomenklaturze jednostkami gospodarczymi; zastpienie koncesjonowania obowizkiem rejestracji
w rzemiole, handlu i usugach; zniesienie obowizku zrzeszania si spdzielni w centralnym
zwizku spdzielczym, zniesienie obowizku uzyskiwania opinii centralnych zwizkw
spdzielczych o celowoci zakadania spdzielni; postulat reformy walutowej w krajach RWPG i
propozycja oparcia dalszej wsppracy midzy tymi krajami na bezporedniej wsppracy
samodzielnych i samofinansujcych si przedsibiorstw; odejcie od kosztowego systemu cen;
upowszechnienie instytucji dzierawy wolnych mocy produkcyjnych w jednostkach gospodarki
uspoecznionej; powane uatwienia administracyjne i podatkowe dla kapitau zagranicznego
inwestujcego w Polsce; zapowied zniesienia wszystkich form reglamentacji i rozdzielnictwa na
rynku rolniczym, zniesienie monopolu skupu i obrotu artykuami rolno-spoywczymi, co umoliwi
otwieranie prywatnych i spdzielczych zakadw przetwrczych (na przykad rzeni i mleczarni),
zniesienie niektrych ogranicze w obrocie ziemi; zmiana polityki w stosunku do maych
zakadw budowlanych (np. cegielni); zakwalifikowanie inwestycji mieszkaniowych do grupy
inwestycji o znaczeniu lokalnym, a nie wojewdzkim; wczenie zuycia rodowiska naturalnego
do kalkulacji ekonomicznej; zapowied zastpienia niektrych projektowanych obiektw przemysu
rolno-spoywczego przedsibiorstwami maymi; rozszerzenie zakresu emisji obligacji na wszystkie
osoby prawne wraz z moliwoci ich zakupu przez osoby fizyczne; analiza celowoci
wprowadzenia podatku od wartoci dodanej zamiast podatku obrotowego; wyczenie z
opodatkowania czci dochodw osobistych obywateli wydatkowanej na zakup akcji i obligacji;
odstpienie w przedsibiorstwach wdraajcych programy uzdrawiania gospodarki od przepisw
prawa chronicych pracownikw przed wypowiedzeniem lub rozwizaniem umowy o prac;
wprowadzenie zasady zawiadamiania zakadu pracy przez pracownika o podjciu dodatkowej pracy
w miejsce obowizku uzyskiwania zgody zakadu pracy; utworzenie bankw komercyjnych;
zapowied dostosowania systemu bankw i systemu poday pienidza do nowych warunkw;
zapowied stosowania instrumentw finansowych w procesie sterowania gospodark; nadanie
samorzdom terytorialnym osobowoci prawnej, co wie si z rozwojem wasnoci komunalnej;
zapowied powoania na zasadzie dobrowolnoci regionalnych izb gospodarczych; podjcie prac
nad adaptacj zasady: co nie jest prawnie zakazane, jest dozwolone.
812
Korzystne zmiany prezentowane powyej dokonywane bd w otoczeniu obyczajowym, prawnym,
gospodarczym i politycznym ogromnie utrudniajcym ich przeprowadzenie i w znacznej mierze
neutralizujcym ich ewentualne dodatnie skutki. Aby przedstawi ogrom trudnoci pitrzcych si
przed reformatorami, posumy si kilkoma przykadami. Pierwszym jest kwestia zniesienia zasady
koncesjonowania dziaalnoci gospodarczej w sferze handlu, rzemiosa i usug. W warunkach
swoistej nadczynnoci prawa we wspczesnej Polsce ju dzi samo uzyskanie koncesji nie stanowi
dla przedsibiorcy najwaniejszego problemu. Znacznie trudniej jest z reguy uzyska zezwolenie
lokalowe, sanitarne, BHP, rodowiskowe i inne. Podobnie nowe, mimo e ulepszone w wielu
miejscach, prawo lokalowe dziaa represyjnie w stosunku do osb chccych prowadzi lub
umoliwi dziaalno gospodarcz we wasnych lokalach. Waciciel lokalu musi uzyska
przydzia lokalowy na prowadzenie dziaalnoci gospodarczej we wasnym domu, a wydzielona do
dziaalnoci gospodarczej cz domu zostaje w wyniku przydziau oddana do dyspozycji wadz
lokalowych i po zaprzestaniu dziaalnoci gospodarczej przez waciciela moe by bez jego zgody
przydzielona komu innemu. Drugi przykad dotyczy spdzielczoci. Korzystne zmiany
wprowadzajce niezaleno i swobod ich powstawania s zagroone koncepcj zwikszenia
uprawnie Naczelnej Rady Spdzielczej, ktrej potencjalny rozrost posiada gbokie potencjalne
zakorzenienie nie tylko w obecnych biurokratycznych instytucjach, ale i w obecnych obyczajach.
Nie zniesiono wic ostatecznie przymusowego zrzeszania si spdzielni. Doda w tym miejscu
naley, e nie poruszono te w ogle kwestii przymusowych zrzesze w tzw. sektorze

nieuspoecznionym majcych uprawnienia w sferze koncesjonowania i utrudniajcych tym


samym powstawanie firm konkurencyjnych.
Suszna idea umocnienia samorzdw terytorialnych, gdy spojrze na ni w wietle praktyki i
panujcych obyczajw, te nie jest wolna od powanych niebezpieczestw. Nasuwa si obawa, aby
wzmocnienie samorzdw terytorialnych w sferze gospodarczej nie odbyo si kosztem ju
gwarantowanych praw jednostek gospodarczych i obywateli.
Proponowane zmiany podatkowe stanowi wyrany postp, ale nie s wystarczajce. W
szczeglnoci nie zapowiadaj generalnej zasady wyczenia wydatkw na inwestycje gospodarcze
i mieszkaniowe z podstawy opodatkowania. Brak jest koncepcji ograniczania progresji podatkowej
w taki sposb, aby prawdziwie zachci do intensywnej pracy i rozwoju firm, a zniechci do
podejmowania dziaalnoci gospodarczej w sferze czarnorynkowej. W przemwieniu sejmowym
premiera Messnera z dnia 12 padziernika 1987 roku znajduje si uwaga, e zmiany gospodarcze
musz by gwatowne i caociowe, tworzy swoist mas krytyczn. Jest to uwaga bezwzgldnie
suszna. Gospodarka nie moe by jednoczenie nakazowo-rozdzielcza i rynkowa. Od chwili
wprowadzenia reformy praktyki nakazowo-rozdzielcze mog by stosowane jedynie w drodze
absolutnego wyjtku. W Programie Realizacyjnym nie udao si tej zasady wprowadzi. Dotyczy to
wszystkich rozdziaw Programu, dotyczy to wikszoci poruszanych w nim zagadnie. I znw
tytuem przykadu poruszymy zagadnienia: oceny przedsibiorstw pastwowych, oceny wartoci
prac naukowo-badawczych na rzecz gospodarki, przedsibiorstw innowacyjnych, handlu
zagranicznego, ustaw antymonopolistycznych, cen negocjowanych, rynku pracy. W rozdziale pierwszym pkt. 13 po stwierdzeniu,
e podstawowym kryterium oceny przedsibiorstw bdzie ich zdolno do wygospodarowania
zysku, nastpuje wyliczenie kryteriw uzupeniajcych oceny przedsibiorstwa. S to m.in.: postp
w unowoczenianiu produkcji, postp w energo- i materiaochonnoci produkcji, rozwj eksportu.
W warunkach gospodarki rynkowej wszystkie tego rodzaju kryteria s przeliczalne na zysk. Na
og opaca si mie materiaochonno nisk a eksport wysoki, ale moe by inaczej.
Innowacyjno te z reguy si opaca, ale s warunki, w ktrych zbyt drogo kosztuje.
Przedsibiorstwa konkurujce na rynku albo przynosz zysk, albo przynosz straty. Gdy przynosz
straty bankrutuj, a ich majtek i pracownikw przejmuj inne, lepiej funkcjonujce. W
gospodarce rynkowej nie s potrzebne urzdy oceniajce materiaochonno, energochonno czy
proeksportowo produkcji. Takie urzdy stymulowa mog konkurencj midzy
przedsibiorstwami nie w sferze ekonomicznej, ale w dziedzinie sprawozdawczoci, i bd w stanie
uniemoliwi dziaalno najlepszym pod wzgldem gospodarczym firmom.
W rozdziale drugim pkt. 9 podjta jest ryzykowna prba wyliczenia ceny prac naukowych.
Zapowiada si tam branie pod uwag efektu ekonomicznego zastosowania pracy, osignitych
parametrw technicznych, okresu realizacji pracy. Autorzy Programu pisz: zainteresowane strony
wymienione parametry powinny wykorzystywa przy ustalaniu ceny za wykonan prac. Jednak w
gospodarce rynkowej praca naukowa na rzecz przemysu jest albo uznawana za przydatn przez
dziaajce na rynku przedsibiorstwa, ktre finansuj j biorc pod uwag rne wzgldy, czsto
take prestiowe, albo jest opacana przez rnego rodzaju instytucje stawiajce sobie jako cel
finansowanie prac badawczych, albo jest finansowana przez pastwo, albo wreszcie jest
prowadzona z powodw ideowych i innych przez indywidualnych uczonych na wasn rk. Cena
pracy naukowej jest w znacznej mierze kwesti mechanizmu rynkowego i konkurencji midzy
uczonymi, nie sposb jednak wyliczy jej wartoci. Prby wyliczenia ceny pracy naukowej
spowoduj prawdziwy rozkwit sprawozdawczoci. Zaspokojenie wymaga urzdu i konkurencja
pod tym wzgldem stan si dla naukowcw waniejsze od bada i od przyniesienia poytku
wasnym firmom.
Jeszcze powaniejsze wtpliwoci budzi kwestia postpu technicznego i dziaalnoci innowacyjnej.
Dziaalnoci innowacyjnej nie da si centralnie planowa. W warunkach gospodarki rynkowej
pomysowo i wynalazczo jednostek s premiowane, a firmy, ktre potrafi by innowacyjne,
przynosz czsto (cho nie zawsze) zyski. Jednak naley pamita, e innowacje, ktre z punktu
widzenia przynoszonych zyskw stanowi prawie stuprocentow wikszo, to innowacje z

technicznego punktu widzenia mao ciekawe. Sukces firmy Apple nie polega na wynalezieniu
nowego komputera, ale na odkryciu dla istniejcych modeli zupenie nowego rynku rynku
gospodarstw domowych. Jest mocno wtpliwe, czy tego rodzaju mao efektowny pomys
potrafiyby oceni stymulujce innowacyjno urzdy. Na tego rodzaju pomysach po prostu albo
si na rynku wygrywa, albo bankrutuje. Inna kwestia to premiowanie caych nowoczesnych
dziedzin przemysu. Tu moliwa jest dyskusja. Jednak naszym zdaniem Polski nie sta na zwizane
z tak polityk koszta.
Jeli idzie o zoone kwestie wsppracy z zagranic, to najwicej wtpliwoci budzi koncepcja
proeksportowego nastawienia gospodarki. Naszym zdaniem Polska popenia tu (na wzr Polski
midzywojennej) powany bd (zapewne nie bez podszeptw ze strony ekspertw
Midzynarodowego Funduszu Walutowego). Eksperci ci co jest zrozumiae zainteresowani s
przede wszystkim uzyskaniem przez Polsk nadwyki w handlu zagranicznym bez wzgldu na
spoeczn i ekonomiczn cen, jak Polacy za takie rozwizanie bd musieli zapaci. Tymczasem
Polsce potrzebne jest nie tyle nastawienie proeksportowe, ile prorynkowe. Gospodarka rynkowa
prowadzi do wysokiej wydajnoci i wysokiej jakoci towarw, jeli wysokie ca nie chroni
uprzywilejowanych, a niezdarnych producentw. Polska praca jest prac stosunkowo wysoko
wykwalifikowan, a jej cena jest niska. W tej sytuacji nie musz chroni jej ca protekcyjne. Moe
ona skutecznie konkurowa na rynkach wiatowych, jeli tylko nie bdzie krpowana przez
rodzim biurokracj. Polska gospodarka rynkowa bdzie eksportowa te towary, ktre bdzie
wytwarza najlepiej, te surowce, ktre bdzie w sposb najbardziej opacalny wydobywa. Nie da
si dokadnie przewidzie, jakie bd konkretnie te towary, surowce czy moe usugi. Okae to
dopiero praktyka funkcjonowania rynku. Tymczasem nastawienie proeksportowe oznacza
zaburzenie mechanizmu rynkowego, oznacza dopacanie przez jednych Polakw do towarw
produkowanych nieudolnie przez innych Polakw po to, aby towary te kto zechcia kupi po
niskich, niekorzystnych dla naszego kraju cenach.
Promowanie eksportu wie si z istnieniem w gospodarce polskiej uprzywilejowanych
producentw, koncernw i monopoli. Jedynym skutecznym sposobem zwalczania monopoli i
przywilejw jest polityka otwartych dla wszystkich podmiotw gospodarczych granic i niskich ce
ochronnych. Ustawodawstwo antymonopolistyczne nie wydaje si w najmniejszym stopniu
gwarantowa uchronienia polskiej gospodarki przed uprzywilejowanymi gigantami tym bardziej,
e Program Realizacyjny przewiduje utworzenie caego szeregu koncernw w dziedzinie farmacji,
elektroniki, przemysu maszynowego. Pozycja tych grup bdzie de facto monopolistyczna i szybko
bd one potrafiy wywalczy sobie dotacje pastwowe, przywileje celne itp. Szczeglne
niebezpieczestwo upatrujemy w planowanym zaoeniu koncernu wglowego i koncernu
energetycznego. W swoim przemwieniu sejmowym premier powiedzia, e koncern wglowy
powstaje ze wzgldu na znaczenie jakie wgiel posiada dla polskiej gospodarki. Tymczasem
wanie ze wzgldu na ogromne znaczenie wgla dla polskiej gospodarki nie moemy sobie
pozwoli na monopolistyczn pozycj tego koncernu, a tym samym na jego powstanie. Koncern
taki wywalczyby sobie bardzo szybko przywileje, ktre pozwoliyby mu kontynuowa wydobycie
wgla nie tylko tam, gdzie jest to opacalne, ale i tam, gdzie opacalne nie jest. Ze wzgldu na skal
wydobycia wgla w Polsce sumy, ktre musielibymy dopaca dla podtrzymania istnienia
koncernu, byyby olbrzymie.
Dobrym przykadem przynoszcego wielkie straty monopolisty (z tradycj sigajc czasw
midzywojennych) s fabryki Polskiego Fiata. Fabryki te mog pozwoli sobie na produkcj
swoich samochodw jednych z najgorszych w wiecie dlatego, e rzd z jednej strony
sprzedaje je za bezcen w wiecie,
8ij
z drugiej za podnosi sztucznie ceny wewntrzne samochodw, nakadajc astronomiczne ca na
prywatnie importowane samochody konkurentw. Gdyby nie te ca i gdyby nie brak rynku, fabryki
Polskiego Fiata albo zaczyby robi dobre samochody, albo ich pracownicy, w ktrych
kwalifikacje nie mamy powodu wtpi (ta sytuacja istnieje nie z ich winy), zajliby si inn,
bardziej zyskown dziaalnoci. Naley w tym miejscu ponownie powtrzy z naciskiem, e

jedynym powanym sposobem zwalczania tzw. praktyk monopolistycznych jest otwarcie granic dla
przepywu towarw i umiarkowane ca. Polska powojenna ma ju zreszt swoje mae sukcesy w
zwalczaniu potencjalnych monopolistw. Dopuszczenie indywidualnego, bezcowego importu
komputerw uniemoliwio wytworzenie si monopolu i powoduje systematyczne obnianie cen
sprztu komputerowego (po uwzgldnieniu inflacji). Spraw odmienn od sprawy monopoli jest
kwestia uprzywilejowania kapitau zagranicznego w stosunku do kapitau polskiego. Ciesz nas
zwolnienia podatkowe zapowiadane w stosunku do kapitau zagranicznego, ciesz nas uatwienia w
zakadaniu firm o kapitale mieszanym i obcym. To moe tylko pomc naszej gospodarce.
Pragniemy jednak zwrci uwag na to, e zastosowanie takich samych praktyk w stosunku do
kapitau polskiego przyniosoby nie mniejsze korzyci rwnie tzw. korzyci dewizowe. Nie
jestemy zwolennikami zasady rwnania w d i nie postulujemy odebrania firmom zagranicznym
obiecywanych im przywilejw. Jestemy zwolennikami zasady rwnania w gr i rozszerzania tego
rodzaju przywilejw na firmy krajowe i kapita krajowy zgodnie z deklarowan zasad rwnoci
podmiotw gospodarczych. Przy okazji pragniemy zwrci uwag na pewn dotyczc polityki
podatkowej prawidowo ogln. Kady rzd, nie tylko nasz, jeli tylko posiada takie moliwoci,
rnicuje podmioty gospodarcze pod wzgldem podatkowym, uprzywilejowujc niektre z nich.
Rzd ma przy tym skonno do ywienia przekonania, e kreuje dobro niejako ex nihilo. Jest to
przekonanie bdne. Przy zaoeniu, e objto wszystkich podatkw jest staa, obnienie
podatkw dla pewnej grupy podmiotw odbywa si kosztem pozostaych podmiotw
gospodarczych, ktrych trudnoci ekonomiczne co najmniej rwnowa korzyci i uatwienia
podmiotw uprzywilejowanych. Czysta strata gospodarki spowodowana przez tego rodzaju
aktywno rzdu polega na tworzeniu w pewnych dziedzinach gospodarczych sztucznych
warunkw cieplarnianych, ktre nie sprzyjaj zdrowej, konkurencyjnej ekonomii. Jedynym
sposobem realistycznego obniania podatkw jest nie kreowanie dobra ex nihilo, ale rwnomierne
dla wszystkich podmiotw gospodarczych obnienie podatkw kosztem wydatkw na biurokracj i
innych wydatkw rzdowych.
Osobn wad Programu Realizacyjnego jest zawarta w rozdziale dotyczcym rolnictwa koncepcja
negocjowania cen z przedstawicielami producentw. Ta cakowicie sprzeczna z zasadami
gospodarki rynkowej koncepcja jest prostym naladownictwem pewnych szkodliwych
mechanizmw politycznych realnego kapitalizmu i nie wynika z polskiej powojennej tradycji
biurokratycznej. Nie wynika ona te z adnej politycznej potrzeby czy koniecznoci. Jest to czysta
fantazja rzdowych ekspertw zapatrzonych tu najwyraniej na gospodark amerykask.
Tymczasem negocjowanie cen nie zdao egzaminu w Stanach Zjednoczonych. Konieczno
finansowania rolnictwa poprzez ceny regulowane i innymi
816
politycznymi metodami staa si jedn, z przyczyn deficytu budetowego Stanw Zjednoczonych,
jednego z kryzysogennych zagroe gospodarki wiatowej. W Stanach Zjednoczonych istnienie
nierynkowych cen na produkty rolne wynika z istniejcych realnych ukadw si politycznych, z
istnienia rolniczych i innych interesw specjalnych. Przezwycienie tych interesw specjalnych
okazao si pomimo powszechnej wiadomoci szkodliwoci funkcjonowania tych interesw
niemoliwe. Ale czy my musimy bez koniecznoci politycznej wprowadza tego rodzaju grupy
interesw zaburzajcych gospodark rynkow? Polscy reformatorzy powinni bardzo uwaa, aby
nie zastpowa kryzysogennych czynnikw o charakterze rodzimym biurokratycznym importem
kryzysogennych czynnikw o charakterze spoeczno-politycznym, do jakich nale ceny
negocjowane czy to z producentami, czy to ze zwizkami zawodowymi. W Programie
Realizacyjnym Drugiego Etapu Reformy Gospodarczej gronie brzmi zapowiedz regulacji
ustawowych w sferze zatrudnienia absolwentw szk ponadpodstawowych. Ta skompromitowana
ju raz idea cigle powraca. Neutralizuje ona deklaracje prorynkowe eliminuje wszak rynek
pracy. Dyskryminuje ona niektre jednostki gospodarcze, zapowiadajc reglamentacj zatrudnienia
w odniesieniu do czci firm, pomimo e poprzez podatki uczestnicz one w finansowaniu owiaty
publicznej, jak wykazuje statystyka w proporcji odpowiadajcej wielkoci zatrudnienia.
Dyskryminuje ona absolwentw szk, odbierajc wanie im swobod wyboru pracy oraz

moliwo lepszego zarobku w Polsce, zachcajc tym samym do emigracji. Odrywa wyksztacenie
od najlepszych, bo zgodnych z mechanizmem rynkowym moliwoci jego wykorzystania.
Wszystkie przedstawione powyej zalety i wady dokumentu pt. Program Realizacyjny Drugiego
Etapu Reformy Gospodarczej sprawiaj, e skutki jego realizacji zalee bd w znacznym stopniu
od tego, ktra z obecnych w nim dwch koncepcji: rynkowej i antyrynkowej, przeway w polskim
yciu spoeczno-ekonomicznym i moralno-ekonomicznym. Nie ulega jednak wtpliwoci, e
zniesienie poszczeglnych barier krpujcych dzi polsk przedsibiorczo, ktre dokument
zapowiada, jeli nastpi, przyniesie korzyci krajowi. Brak spjnoci dokumentu, jego wewntrzne
sprzecznoci, brak jasnej dugofalowej koncepcji zmian, stanowi bardzo powane jego wady, do
pewnego stopnia s jednak zrozumiae. Dokument rodzi si w ostrej walce politycznej midzy
zwolennikami i przeciwnikami reformy i widocznie nie mg by lepszy.
Domagajc si dalekosinego planu dziaa w sferze przebudowy naszej gospodarki, czujemy si
zobowizani do zaprezentowania naszego punktu widzenia na ten temat. Traktujc rozwizania
proponowane przez rzd jako realistyczne, w znacznej mierze akceptowane przez nas cele bliskie,
pragniemy powiedzie, jak wyobraamy sobie cele dalekie reformy rynkowej, a dokadniej rzecz
biorc - jak wyobraamy sobie reform rynkow w penym tego sowa znaczeniu. Krakowskie
Towarzystwo Przemysowe uwaa, e gboka zmiana w kierunku gospodarki rynkowej powinna
skada si w polskich warunkach z nastpujcych nierozdzielnie z sob zwizanych elementw:
i. Reforma pienidza. Podstawowym elementem tej reformy jest doprowadzenie do wymienialnoci
pienidza. Jednak to nie wystarcza. Niezbdne jest ponadto zapewnienie
finansowej stabilnoci, gwnie redukcji stopy inflacji do niskiego i stabilnego poziomu. Rdzeniem
tej polityki powinno by ograniczanie poday pienidza i wydatkw rzdowych. Zapewnienie
stabilnoci finansowej ma podstawowe znaczenie dla zapewnienia zaufania inwestorw tak
krajowych, jak i zagranicznych do prowadzenia interesw w Polsce i z Polsk.
2. Deregulacja, czyli uwolnienie gospodarki od biurokracji. Deregulacja oznacza zniesienie kontroli
wymiany towarowej, ustalania cen i dochodw. Aby przeprowadzi deregulacj, naley pokona
opr potnych czynnikw biurokratycznych przeciwstawiajcych si zmianie. Deregulacja jest
podstawowym warunkiem innowacyjnoci gospodarki.
3. Budowa silnego centralnego orodka wadzy. Niezbdne jest istnienie silnego centralnego
czynnika politycznego posiadajcego si zewntrzn w stosunku do aparatu biurokratycznego i
wol posuenia si ni na rzecz reform. Ten czynnik polityczny powinien postawi sobie zadanie
neutralizowania wszystkich ogniw przeciwstawiajcych si zmianom. W dalszej przyszoci
czynnik ten powinien postawi sobie zadanie przeciwstawienia si wszelkim interesom specjalnym
z interesami specjalnymi zwizkw zawodowych i zwizkw producentw wcznie - na rzecz
interesu oglnonarodowego. Wanym skadnikiem dziaania centralnego czynnika politycznego
powinno by zjednywanie opinii obywateli dla przeprowadzanych reform i budowa poparcia
spoecznego dla gospodarki rynkowej ponad interesami specjalnymi. Budowa tego rodzaju
centralnego orodka wadzy jest niezbdna dla realizacji reformy.
4. Prywatyzacja. Prywatyzacja powinna polega na stopniowej sprzeday w rce prywatne
wszystkich posiadanych przez pastwo przemysw. Prywatyzacja umoliwiaby:
a) Utrzymywanie rwnowagi finansowej w trudnym okresie reform. Obywatele, wykupujc akcje i
obligacje firm pastwowych, odkadaliby w ten sposb wasny popyt konsumpcyjny, podejmujc
wysiek inwestycyjny.
b) Zrozumienie przez Polakw twrczej roli wasnoci prywatnej, zwizanej z wasnoci
odpowiedzialnoci i zwizanego z ni ryzyka, a take zrozumienie roli wasnoci prywatnej w
budowie wizi spoecznych.
c) Odebranie biurokracji i interesom specjalnym wanych bastionw oporu przeciwko reformie.
Dowiadczenie wskazuje, e koncerny i przedsibiorstwa pastwowe s zbyt potne i obsadzone
przez zbyt potne zwizki zawodowe, aby moliwa bya deregulacja bez ich wywaszczenia.
5. Reforma podatkowa. Reforma powinna polega na wprowadzeniu takiego systemu podatkowego,
ktry zachcaby obywateli: a) do wysiku, b) do inwestowania. Skutkiem zwizanej z wasnoci
odpowiedzialnoci, skutkiem wysiku i inwestowania jest wzrost bogactwa jednostek, ktre skada

si na wzrost bogactwa narodu. Bogactwo inwestowane jako bogactwo oddane na sub


spoeczestwa powinno by wyczone z podstawy opodatkowania.
818
6. Reforma celna. Ide tej reformy powinny by niskie ca, a generalnie rzecz biorc wolny handel.
Brak celnego protekcjonizmu uniemoliwiaby powstawanie monopoli i pozwoliby w peni
rozwin wydajno i konkurencyjno naszej gospodarki.
Taka powinna by, naszym zdaniem, dalekosina koncepcja reform. Cele bliskie mog by i
musz by rzecz jasna bardziej ograniczone. Jednak z dojciem do ostatecznego ksztatu rynkowego
ustroju gospodarczego nie powinno si zbyt zwleka w czasie, poniewa kopoty ekonomiczne, w
jakie w wyniku zmian poowicznych Polska popadnie, spowodowa mog wzrost si przeciwnikw
reformy.
*9*7
Posowie
mier przerwaa nieubaganie twrczo i dziaalno Mirosawa Dzielskiego jesieni 1989 roku.
By to moment w historii, w ktrym wypadki w Polsce, w ZSRR i Europie rodkowej zaczy
nastpowa niespodziewanie szybko. Takie czasy bezlitonie weryfikuj kadego pisarza i
wizjonera, ktry odway si prognozowa bieg wydarze i snu projekty dziaa spoecznych i
politycznych. A do tego grona Dzielski niewtpliwie nalea. Opatrzno nie pozwolia Mu
skomentowa biegncych szybko wydarze i samodzielnie zweryfikowa swych przemyle. Tym
bardziej wic zderzenie jego przewidywa z biegiem historii jest trudnym, ale obiektywnym
egzaminem. Wszak legion intelektualistw, czasem surowo recenzujcych Go za ycia, chtniej od
Niego czytywanych i cytowanych, zdoa - pod wpywem wydarze - zweryfikowa swoje pogldy.
U szczytu Jego aktywnoci zdecydowana wikszo publicystw i politykw reagowaa na
rozwaania o prywatyzacji, rynku i wolnoci nawet nie polemik - raczej wzruszeniem ramion,
odpowiedzi, na jak zasuguje nieszkodliwy orygina. Dzi pogldy te s przez establishment
zaliczane nieomal do kategorii politycznej poprawnoci. Ta przemiana w sposobie widzenia ustroju
gospodarczego przez elity i pochwaa radykalizmu w tym wzgldzie jest najbardziej spektakularn
przepowiedni Dzielskiego. Paradoksem, raczej smutnym, cho w pewnym sensie take dajcym
si przewidzie, pozostaje fakt, e zdecydowana wikszo tych elit doznawaa olnienia pouczana
przez profesora Jeffreya Sachsa, e to nie Mirosaw by ich nauczycielem. Nie umniejsza to odwagi
wikszoci solidarnociowych politykw, ktrzy w rozstrzygajcym dla Polski czasie dokonali
poytecznego dla pastwa zwrotu w swych zapatrywaniach na rynek.
Sdz, e brak ideowego przygotowania przemian cywilizacyjnych odbija si na naszym yciu.
Rynek odbudowuje si dziki pragmatykom, ktrzy maj trudno ze znalezieniem wystarczajco
szerokiego poparcia. Wielkie idee - chrzecijastwo, patriotyzm, godno czowieka - prbuje si
wprzga do bardzo rnych zada, take tych, ktre pozostaj na uboczu gwnych przemian
cywilizacyjnych lub s im przeciwne. Dzielski wprowadza program przemian rynkowych jako
konsekwencj wielkich idei. Jednoczenie potrafi przekonywa ludzi nieuprzedzonych
robotnikw z Huty Sendzimira (wtedy Lenina) i grali
821
z opusznej. By realist w ocenie rnych rodowisk, ale te nie czu przed nimi obaw. Sdz, e
Jego przemylenia mogy suy w stopniu daleko wikszym, ni to miao miejsce, do budowy
poparcia dla przemian cywilizacyjnych, ktre byyby zakorzenione w polskiej rzeczywistoci i
oparte na zrozumiaych ideach.
Najtrudniej akceptowanym postulatem Dzielskiego byo ukierunkowanie wysiku opozycji na
poszerzanie obszarw wolnoci osb i stowarzysze, samorzdw itp. Ten kierunek dziaania
uwaa za daleko waniejszy od nacisku zmierzajcego do partnerstwa w rzdzeniu i demokracji.
Tej ostatniej nie przecenia. Napicie midzy wolnoci i demokracj dla rodowisk opozycyjnych
przed 1989 rokiem nie byo przedmiotem wikszego namysu. Dzielski trafnie przyjmowa, e
demokracja jest ukoronowaniem wolnoci, ale nastpuje to w wyniku wieloletnich procesw, w
ktrych idea wolnoci oraz odpowiedzialnoci za sprawy publiczne zostaje przez wikszo
spoeczestwa uznana za warto podstawow. Wtedy demokracja nie zagraa wolnoci. Bardzo

niewielu ludzi przed rokiem 1980 wyobraao sobie wolno bez demokracji lub demokracj bez
wolnoci. Dzisiaj natomiast mniej lub bardziej antywolnociowe (a w przypadku Biaorusi nawet
antyniepodlegociowe) rezultaty w peni demokratycznych wyborw w wielu europejskich krajach
postkomunistycznych czy w Algierii daj wiele do mylenia. Demokracja pozostaa w Polsce
kanonem mylenia politycznego pomimo zwycistwa ugrupowa o rodowodzie
antywolnociowym. Jednak zrozumienie braku tosamoci pomidzy demokracj i wolnoci, caej
zoonoci tego problemu, nie jest ju intelektualnym ekscesem. Nie sycha, aby obrocy praw
czowieka - take w ojczynie demokracji, Francji - protestowali przeciwko zamaniu si
demokratycznego werdyktu oddajcego wadz w Algierii muzumaskim fundamentalistom. Take
stosunek do poczyna Jelcyna wobec Dumy by zrwnowaony i daleki od absolutyzowania
demokratycznych procedur jako wartoci. Dzielski wyprzedzi czas, okrelajc formacj ideow,
ktr tworzy, i pismo, ktre wydawa, jako chrzecijasko-liberalne. Problem stosunku
chrzecijastwa i Kocioa katolickiego do kapitalizmu by przedmiotem wielu debat. Nie budzi
wtpliwoci problem wasnoci prywatnej, trudniejsz kwesti bya krytyka socjalizmu, natomiast
wyranej pochway, osadzonej nie tylko w praktycznym spojrzeniu na wiat, ale i w systemie
wartoci wolnociowego ustroju ekonomicznego, doczekalimy si w encyklice Centesimus annus.
Jaka szkoda, e Dzielski nie doy tej tak klarownej pochway przedsibiorczoci jako twrczej
aktywnoci czowieka i jasnej krytyki totalizmu ekonomicznego przez Urzd Nauczycielski
Kocioa. Pamitam, jak wanym wydarzeniem dla Niego i Jego ideowych przyjaci bya
instrukcja kardynaa Ratzingera w sprawie teologii wyzwolenia, ktra odcinaa Koci od
marksizmu, oddalaa zagroenia, jakie wynikay z niektrych nurtw teologii wyzwolenia. Jednak
dopiero Centesimus annus porzdkuje trudn i obros w wiele nieporozumie materi oceny
systemw ekonomicznych wedle katolickich kryteriw. Encyklika nie jest znana tak powszechnie,
jak na to zasuguje ze wzgldu na swj zwizek z przemianami zachodzcymi w Polsce i na
wiecie. Jednak dzi na polskim rynku wydawniczym nie brak literatury filozoficznej powiconej
kwestii chrzecijastwa i liberalizmu oraz religijnym problemom przedsibiorczoci. Trudno
powiedzie, kiedy wywrze ona powaniejszy wpyw na pogldy krgw
822
opiniotwrczych w Kociele i wrd jego liberalnych krytykw. Klimat jest jednak
nieporwnywalny z latami osiemdziesitymi.
Na przykadzie tych trzech kwestii: wolnociowego ustroju gospodarczego jako przyszoci polskiej
gospodarki, oceny wolnoci i demokracji oraz poszukiwa chrzecijaskich wymiarw liberalizmu,
wida, w jakim stopniu Mirosaw Dzielski okaza si filozofem wyprzedzajcym intelektualn
mod. Myl, e katalog tych idei jest szerszy. Warto przeczyta i skonfrontowa - ale z faktami, a
nie obiegow opini Jego przewidywania co do biegu wydarze w Rosji. Szeciopunktowy
program reformy gospodarczej dla Polski nie robi dzi wikszego wraenia, ale tylko dlatego, e
zosta szeroko zaakceptowany. Na tych przykadach wida, jak dalece Jego sposb mylenia okaza
si przewidujcy, a idee, ktre gosi, upowszechniy si, stay si oczywistociami. Nie na darmo
by odwany.
Tadeus^ Syryjczyk
Biogram
Mirosawa Dzielskiego
Mirosaw Dzielski urodzi si 14 listopada 1941 roku w Krakowie (cho dokumenty stanu
cywilnego podaj jako miejsce urodzenia Bochni), jako syn Wiesawa Dzielskiego, urzdnika, a po
wojnie dziaacza spoecznego i partyjnego, oraz Zofii z domu Ledwo. Dziecistwo spdzi w
Bochni. Latem 1955 roku przenis si wraz z rodzicami do Krakowa, gdzie podj nauk w V
Liceum Oglnoksztaccym im. Augusta Witkowskiego. W 1959 zda ze znakomitym wynikiem
egzamin maturalny za co, jako jeden z dwch najlepszych w Krakowie abiturientw, zosta
nagrodzony przez kuratorium wycieczk do Austrii. Mia wszechstronne zainteresowania tak
matematyczne, jak i humanistyczne, jednake z wiksz skonnoci do literatury piknej w
wieku licealnym pisa wiersze, by moe niektre z nich byy publikowane na amach krakowskiej
prasy.

W roku 1959, speniajc yczenie ojca, rozpocz studia fizyczne na Uniwersytecie Jagielloskim
sam pragn studiowa jaki przedmiot humanistyczny: polonistyk lub filozofi. Po pierwszym
roku studiw wzi urlop dziekaski, w czasie ktrego zaj si bardzo intensywnie nauk jzyka
angielskiego. Nastpn przerw, tym razem ze wzgldw zdrowotnych, mia w roku akademickim
1963/64. W tym okresie przez ptora miesica pracowa jako nauczyciel matematyki w Szkole
Podstawowej i Liceum Oglnoksztaccym nr 2 im. M. Kopernika (dzisiejsze XIV Liceum
Oglnoksztacce) w Krakowie. W czasie studiw czynnie uprawia sport w Klubie AZS Krakw,
m.in. w sekcji lekkoatletycznej (biegi) i eglarskiej. Latem 1964 roku przez ptora miesica by na
szkoleniu w jednostce wojskowej. Zosta po nim mianowany kapralem, cho wystawiono mu
opini, e z usposobienia jest marzycielski, co przeszkadzao penemu wdroeniu si do
codziennego ycia wojskowego.
W 1964 nawiza znajomo, a pniej trwa przyja z Zygmuntem Chyliskim, profesorem
fizyki UJ, ktry zawodowe zainteresowania w dziedzinie fizyki teoretycznej czy z gbok pasj
filozoficzn.
W 1966 roku ukoczy studia, bronic 28 padziernika prac magistersk pt. Rozwizywanie
rwna Einsteina dla pl statycznych, napisan pod kierunkiem prof. dr. hab. Jerzego Rayskiego w
Katedrze Fizyki Teoretycznej Uniwersytetu Jagielloskiego. Realizujc swoje humanistyczne
zainteresowania, rozpocz
82J
prac w Zakadzie Filozofii Nauk Przyrodniczych Instytutu Filozofii UJ, w ktrym pracowa do
koca ycia, osigajc stanowisko adiunkta. Niedugo pniej oeni si z koleank ze studiw
Danut Ronikier - ona opucia go po dwch latach, a maestwo zostao uniewanione przez
Koci.
Z pocztkiem lat siedemdziesitych pojawiy si pierwsze publikacje Mirosawa Dzielskiego w
krakowskim czasopimie Student: Pan 'Einstein i Biografia pewnego Europejczyka. Ujawniy one
zarwno Jego zainteresowania filozoficzne, jak i specyficzne cechy Jego talentu literackiego:
umiejtnoci badawcze i wraliwo na prawdziw wielko, a jednoczenie poczucie humoru,
nawet nieco surrealistyczne, oraz nonkonformizm i szyderstwo z autorytetw pozornych.
Jego intelektualna odwaga sza w parze z odwag cywiln 7 stycznia 1973 roku Mirosaw
Dzielski napisa do wczesnego Przewodniczcego Rady Pastwa Henryka Jaboskiego list z
prob o skorzystanie z prawa aski wobec Jerzego Kowalczyka, skazanego na kar mierci za
wysadzenie auli WSP w Opolu.
Prywatn pasj Mirosawa Dzielskiego stao si w tym okresie ogrodnictwo: prowadzi sad pod
kopcem Kociuszki (a pniej, od pocztku lat osiemdziesitych, ogrd przy domu letnim w
gorczaskiej wsi opuszna).
W tym samym czasie nawiza bliskie kontakty z o. Jackiem Salijem, o. Janem A. Koczowskim,
Bronisawem agowskim, Krzysztofem Maurinem. Miay one zwizek z seminariami filozoficznofizycznymi organizowanymi jeszcze w latach szedziesitych przez krakowsk Kuri z inspiracji
kardynaa Karola Wojtyy. Powstao w ten sposb co w rodzaju kka politycznego, zbierajcego
si najczciej w mieszkaniu Zygmunta Chyliskiego, ktry by inspiratorem tych spotka. Do
grona tego doczyli pniej m.in. Pawe Koczowski, Miowit Kuniski, Tadeusz Szyma i Henryk
Woniakowski. W domu prof. Chyliskiego Dzielski pozna Janusza Szpotaskiego odtd
przyjaciela i czstego gocia pastwa Dzielskich.
W czerwcu 1974 pozna Mari Dbrowsk, historyka, ktr polubi 25 wrzenia. We wrzeniu
1975 uzyska stopie doktora nauk filozoficznych na podstawie rozprawy pod tytuem Newtona i
Leibniza koncepcje czasu i przestrzeni, napisanej pod kierunkiem prof. dr. hab. Zdzisawa
Augustynka w Zakadzie Filozofii Nauk Przyrodniczych IF UJ.
Jego zainteresowania filozoficzne zwrciy si nastpnie ku filozofii moralnej i problematyce
wolnoci. W tym samym okresie zostaa rozbudzona i staa si bardzo gboka Jego religijno.
Powsta bardzo wany tekst: Wiara Sokratesa (1:977)- W 1977 przyszed na wiat syn Witold, Jego
wielka mio i wielka nadzieja, ktrym zawsze zajmowa si z najwyszym oddaniem.
Pod koniec lat siedemdziesitych wczy si w dziaalno opozycyjn, w roku 1979

rozpoczynajc w wielkim stylu publikacje (Kim s liberaowie, Jak Zachowa wadzt w PRL,
Budowa historycznego kompromisu) w Merkuryuszu Krakowskim i wiatowym, pimie
wydawanym przez dziaacza opozycyjnego Roberta Kaczmarka. W Merkuryuszu ogaszali swoje
teksty m.in. Henryk Woniakowski, o. Jan A. Koczowski, Jan rodo. rodowisko Merkuryusza
utrzymywao dobre osobiste stosunki ze rodowiskiem korowskim, lecz Mirosaw Dzielski zawsze
wyranie akcentowa odrbno swojej wizji politycznej od propozycji
826
takich dziaaczy, jak Adam Michnik C2y Jacek Kuro. Ci 2 kolei, cho C2ytali Merkuryusza i w
osobistych ro2mowach ywo polemi2owali 2 tekstami Mirosawa D2ielskiego, cakowicie
pr2emilc2ali je w swojej prasie. To samo powtr2yo si pniej w pr2ypadku 13. W tym samym
okresie po2na Janus2a Korwina-Mikke, 2 ktrym - pomimo pewnych chzielcych ich polityc2nych
rnic - nawija trwa pr2yja, ora2 Tadeus2a Syryjc2yka, pniejs2ego bliskiego
wsppracownika.
Powstanie Solidarnoci skonio Roberta Kac2marka do 2amkni- cia Merkuryus2a i
energic2nego 2aangaowania si w ruch 2wi2kowy. Mirosaw D2ielski uwaa to 2a bd, gdy w
jego opinii wielki, rewolucyjny ruch spoec2ny mg odcign uwag wad2 od opo2ycji
konstruktywnej, co po2wolioby na jej ro2wj. Jednake pod presj wydar2e polityc2nych
2decydowa si na podjcie d2iaalnoci w Solidarnoci: pod koniec 1980 roku 2osta doradc
Komisji Robotnic2ej Hutnikw NS2Z Solidarno (wra2 2 Halin Bortnowsk, Adamem
Michnikiem, Janem Lityskim i Kr2ys2tofem Ko2owskim), dla ktrej opracowa program
otoc2enia Huty im. Lenina wiankiem kooperujcych 2 ni maych
1 rednich pr2edsibiorstw. Wsplnie 2 Marianem Kani (rwnie sygnatarius2em tego programu)
2ainicjowa utwor2enie d2iaajcej do d2i Mod2ieowej Sp- d2ielni Mies2kaniowej Hutnikw.
Od poc2tku styc2nia 1981 do grudnia tego roku by c2onkiem Sekcji Informacji Zar2du
Regionu NSZZ Solidarno Maopolska, a od poc2t- ku 1981 do lipca tego roku - c2onkiem
redakcji Goca Maopolskiego, tygodnika wydawanego pr2e2 t sekcj i redagowanego pr2e2
Roberta Kac2marka.
Z kocem lipca 1981 roku, po ukonstytuowaniu si wieo wybranego Zar2du Regionu NSZZ
Solidarno Maopolska, 2osta wybrany na stanowisko r2ec2nika prasowego Zar2du. Formalnie
jednak 20sta 2atrudniony dopiero 2 dniem 1 pacLziernika, po otr2ymaniu dwuletniego urlopu
be2patnego
2 UJ. Na stanowisku r2ec2nika podj prb reali2acji idei antykomuni2mu twrc2ego, c2cego
be2warunkowy spr2eciw wobec ideologii 2 gotowoci do kompromisu 2 ludmi wad2y. Jest to
widoc2ne nie tylko w Jego publicystyce w prasie 2wi2kowej 2 tego okresu, ale nawet w
oficjalnych dokumentach r2ec2nika (Odpowiedz r^ec^nika prasowego...).
Te same idee gosi w odc2ytach public2nych - m.in. w ramach Ws2echnicy Robotnic2ej pr2y MKZ
Maopolska, a take w Sekcji Kultury Klubu Inteligencji Katolickiej w Krakowie.
Jako r2ec2nik ZR pisa te pr2emwienia dla pr2ewodnic2cego ZR Wacawa Sikory, a take
pr2ygotowywa na podstawie prasy i informacji 2 ro2go- ni polskich i angloj2yc2nych pr2egld
wiadomoci cod2iennie dla pr2ewod- nic2cych ZR i ra2 na tyckie dla Zar2du.
W C2erwcu 1981 roku 2 jego inicjatywy Komisja Zakadowa NSZZ Solidarno Uniwersytetu
Jagielloskiego powoaa na UJ Klub Inicjatyw Gospodarc2ych. W sierpniu odby podr po RFN
jako stypendysta S2waj carskiej fundacji Fondation pour une entraide intellectuelle Europeenne.
Na poc2tku wr2enia 1981 roku by kontrkandydatem Janus2a Onys2kiewic2a na stanowisko
r2ec2nika prasowego I Krajowego Zja2du Delegatw NSZZ Solidarno w Gdasku.
827
Peen zych przeczu w zwizku z rozwojem sytuacji politycznej, podj prace nad esejem
Odrodzenie ducha budowa wolnoci.
Przez kilka tygodni po wprowadzeniu stanu wojennego ukrywa si. Pniej kontynuowa prac nad
esejem Odrodzenie ducha budowa wolnoci, ktry wyda wasnym nakadem w jesieni. W
rozprawie tej po raz pierwszy sformuowa ide Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego.
Ksika wywoaa wielki oddwik w postaci licznych recenzji i polemik, a w nastpnym roku

zostaa wydana we Woszech.


W marcu 1983 roku opublikowa pierwszy tekst (Okrakiem na barykadzie i co dalejT) w pimie 13
grudnia, wydawanym od stycznia 1982 przez Jego byego studenta Grzegorza uczkiewicza.
Niemal natychmiast zosta redaktorem naczelnym i gwnym autorem pisma w skad kolegium
redakcyjnego wchodzili ponadto Henryk Woniakowski i Grzegorz uczkiewicz, a swoje teksty
ogaszali w 13 m.in. Tadeusz Syryjczyk, Kazimierz Sowa, Miowit Kuniski, Ryszard Legutko,
Stefan Kisielewski, Janusz Korwin-Mikke. Prace w 13 grudnia (od pocztku 1984 13)
Mirosaw Dzielski publikowa pod wasnym nazwiskiem, co umoliwiao mu jawne wystpowanie
w charakterze lidera i rzecznika rodowiska. Poczwszy od 1983 roku wygasza liczne odczyty
publiczne, m.in. w krakowskich klasztorach OO. Dominikanw, Karmelitw, Misjonarzy i Saletynw, kociele w. Jzefa oraz poza Krakowem - w Klubie Inteligencji Katolickiej w Przemylu, w
Czstochowie na Jasnej Grze czy kociele w. Stanisawa Kostki w Poznaniu. By rwnie
czonkiem Rady Programowej Chrzecijaskich Uniwersytetw Robotniczych w Krakowie
(dziaajcych przy kocioach OO. Karmelitw i w. Jzefa) oraz wsptwrc ich programu i
wykadowc.
W poowie lat osiemdziesitych nawiza kontakty z warszawskimi krgami opozycji prawicowej i
katolickiej, by wspzaoycielem i wiceprezesem (od pierwszego walnego zebrania we wrzeniu
1988 roku) Klubu Myli Politycznej Dziekania. W pracach Dziekanii reprezentowa
rodowisko krakowskich liberaw wraz z Tadeuszem Syryjczykiem.
W kwietniu 1985 roku w tekcie Czy bdzie Krakowskie Towarzystwo Trzemy swek Mirosaw
Dzielski zapowiedzia rozpoczcie zabiegw o rejestracj Towarzystwa, inicjujc tym samym ruch
towarzystw gospodarczych w Polsce. 20 czerwca w domu Pawa Janisiewicza mia miejsce
pierwszy bankiet rodowiska 13 nastpne spotkania odbyway si ju regularnie w mieszkaniu
Ireny i Hanny Szymaskich. Na przyjcia zapraszane byy wybitne osobistoci opozycyjne na
przykad prof. Stanisaw Stomma, red. Stefan Kisielewski, Aleksander Hall, Janusz Korwin-Mikke,
Antoni Macierewicz, Piotr Wierzbicki. Powsta w ten sposb w Krakowie prawicowy salon
gromadzcy ludzi, ktrzy pniej zao Krakowskie Towarzystwo Przemysowe.
W tym samym roku we Wrocawiu ukazao si pierwsze wydanie wyboru esejw politycznych
Dzielskiego pt. Duch nadchodzcego czasu (w nakadzie podobno 2000 egzemplarzy). Za drugie
wydanie tej ksiki (z 1989 roku) zosta w czerwcu 1990 roku pomiertnie uhonorowany przez
Stowarzyszenie Dziennikarzy nagrod im. Stanisawa Konarskiego pozostaymi laureatami byli
Adam Michnik i Piotr Wierzbicki.
W czerwcu 1986 roku zosta powoany do Prymasowskiej Rady Spoecznej, w ktrej prace wczy
si od razu bardzo czynnie. By m.in. czonkiem rady polsko-amerykaskiej fundacji na rzecz
rozwoju polskiego rolnictwa. Jego dziaalno wysoko ocenia ks. Prymas, ktry jak informuje
Jarosaw Kaczyski
latem 1989 roku, nie wiedzc o chorobie Dzielskiego, proponowa Go Lechowi Wasie jako
kandydata na urzd premiera.
3 wrzenia 1987 roku, po dugotrwaej procedurze, zostao KTP; na pierwszym walnym
zgromadzeniu Mirosaw Dzielski zosta jednogonie wybrany prezesem Towarzystwa, ktre to
stanowisko piastowa a do mierci.
Stojc na czele KTP prowadzi intensywn polityk lokaln: na wiosn 1988 odbyo si seminarium
Krakw 88 organizowane pod patronatem prof. Jzefa Lipca, przygotowujce grunt do wsppracy
KTP z prorzdowym Towarzystwem Wspierania Inicjatyw Gospodarczych, a nastpnie wadzami
miasta. Wraz z Tadeuszem Syryjczykiem opracowa projekt eksperymentu gospodarczego
- utworzenia Krakowskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, w ktrej miayby panowa szczeglnie
korzystne warunki dla przedsibiorczoci.
Jego polityka kompromisu i ugody z wadz spowodowaa, e we wrzeniu 1988 roku, jako jedna z
kilku osobistoci opozycyjnych, by brany pod uwag przy tworzeniu rzdu Mieczysawa
Rakowskiego.
Rwnolegle z dziaalnoci w KTP i Dziekanii pracowa nad zjednoczeniem prawicy. Wczesn
jesieni 1988 przygotowa projekt deklaracji integrujcej rodowiska prawicowe na zasadach

wartoci chrzecijaskich, gospodarki rynkowej i realizmu politycznego. W kolejnych wersjach


projektu rozwaa m.in. nazwy: Chrzecijaska Partia Postpu i Chrzecijaska Unia Postpu.
Jednoczenie prowadzi dziaalno na rzecz oglnopolskiego ruchu towarzystw gospodarczych
wraz z Andrzejem Machalskim i Andrzejem Sadowskim zaoy Akcj Gospodarcz
(zarejestrowan 3 grudnia 1988 roku) i zosta jej pierwszym prezesem. 18 grudnia, jako jeden ze
119 uczestnikw, wzi udzia w zebraniu zaoycielskim Komitetu Obywatelskiego przy
Przewodniczcym NSZZ Solidarno; by nastpnie jego czonkiem i sygnatariuszem jego
owiadcze. Zosta zaproszony do udziau w rozmowach okrgego stou.
Pod koniec stycznia 1989 roku, pomimo wstpnie rozpoznanej choroby, wyjecha do USA na
zaproszenie Agencji Informacyjnej Stanw Zjednoczonych (USIA). Zaplanowan na kilka tygodni
podr wkrtce przerway pogbiajce si dolegliwoci. Operacja w nowojorskim szpitalu
Memoria Sloan-Kettering Cancer Center nie przyniosa efektu. Zosta poddany wielomiesicznym
cyklom chemioterapii; w przerwach midzy kuracjami mieszka najpierw u kuzynki ony, Teresy
Gerard, a od pocztku maja w domu sistr suebniczek w Woodbridge w stanie New Jersey.
Dugotrwae leczenie byo moliwe dziki finansowej ofiarnoci instytucji amerykaskich oraz
rodziny ony i amerykaskich przyjaci.
Cika choroba i cierpienia nie przeszkodziy Mu w prowadzeniu aktywnej dziaalnoci: niemal do
koca pisa artykuy, udziela wywiadw telewizyjnych (dla chicagowskiej stacji Polvision) i
radiowych m.in. dla RWE, Gosu
829
Ameryki i chicagowskiego Radia Opinia. Odbywa mnstwo spotka z politykami i biznesmenami
amerykaskimi i polonijnymi, dziaajc na rzecz amerykaskiej pomocy dla Polski. Nawizywa
kontakty istotne dla KTP, ktre uatwiy prowadzenie dziaalnoci edukacyjnej przez Instytut
Przemysowo-Handlowy, a pniej umoliwiy utworzenie w Krakowie banku polskoamerykaskiego.
W czerwcu 1989 roku zosta pierwszym laureatem nagrody im. prof. Wilczyskiego, ufundowanej i
przyznawanej przez Rad Organizacji Polskich na Australijskie Terytorium Stoeczne. Otrzyma j
za caoksztat dziaalnoci na rzecz niezalenej ekonomii polskiej.
Leczenie w nowojorskim szpitalu zakoczono bez powodzenia w czerwcu. Jednake dziki
interwencji i pomocy Jana Nowaka-Jezioraskiego, Zbigniewa Brzeziskiego oraz Waltera
Raymonda z USIA zosta w lipcu przeniesiony do szpitala rzdowego National Institutes of Health
w Bethesda w stanie Maryland, gdzie na koszt rzdu amerykaskiego poddano Go kolejnym
zabiegom leczniczym. We wrzeniu na zaproszenie waszyngtoskiego centrum bada
bizantynistycznych Dumbarton Oaks przyjechaa do USA ona Mirosawa Dzielskiego, z ktr
zamieszka w Waszyngtonie. Od pocztku padziernika przebywa na stae w szpitalu w Bethesda,
gdzie zmar 15 padziernika 1989 roku.
Pogrzeb Mirosawa Dzielskiego odby si na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie 29
padziernika. Na Jego nagrobku widnieje napis: Mirosaw Dzielski, filozof, polityk, zaoyciel
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego.
Jego imi nosi fundacja KTP - Instytut Przemysowo-Handlowy (od 1990), ulica w Krakowie (od
1991), nowotarska Podhalaska Fundacja oraz (od 1995) Klub Myli Politycznej utworzony w
rodowisku studentw Wydziau Prawa i Instytutu Nauk Politycznych UJ.
Wojciech W Winiewski
Spis
ilustracji
1. Mirosaw Dzielski (z lewej) z bratem Mieczysawem (ok. 1947-1948).
2. Mirosaw Dzielski jako absolwent liceum (1959).
3. W mundurze (ok. 1964-65).
4. Fotografia wykonana przez Mirosawa Dzielskiego lata 60.
5. Na jeziorze Bedany (1966).
6. Wykonane przez M. Dzielskiego zdjcie Danuty Ronikier pierwszej ony.
7. Na biwaku.

8. Autograf notatki o Lemie (pierwsza poowa lat 70.).


9. lub z Mari Dbrowsk. Na lewo od urzdnika USC wiadek, doc. Zygmunt Chyliski (1974).
10. Promocja doktorska (1975).
11. W 1978 roku.
12. Z synem Witoldem w domu (1978)...
13. ...i na spacerze (ok. 1979).
14. Okadka numeru Merkuryusza Krakowskiego i wiatowego, w ktrym Mirosaw Dzielski
zadebiutowa poza zasigiem cenzury (maj 1979)...
15. ...tekstem Kim s liberaowie sygnowanym pseudonimem Adolf Romaski.
16. Mirosaw Dzielski ok. 19801981.
17. Okadka broszury M. Dzielskiego wydanej pod pseudonimem (marzec 1981).
18. Legitymacja subowa Mirosawa Dzielskiego - rzecznika prasowego Zarzdu Regionu
Maopolska NSZZ Solidarno (1981).
19. Na dziace pod Kopcem Kociuszki (ok. 1982).
20. Z on przy domku w opusznej (jesie 1982).
21. Okadka pierwszej ksiki: Odrodzenie ducha budowa wolnoci (1982).
22. Okadka numeru 13 grudnia, od ktrego Mirosaw Dzielski rozpocz wspprac z tym
pismem (marzec 1983).
23. Okadka woskiego wydania eseju Odrodzenie ducha - budowa wolnoci (lipiec 1983).
24. Okadka pierwszego po zmianie tytuu i bardzo gonego w rodowisku, ze wzgldu na
zamieszczon w nim polemik z Jzefem Tischnerem numeru miesicznika redagowanego przez
Mirosawa Dzielskiego (stycze 1984).
25. Mirosaw Dzielski (po prawej) na weselu swojego przyjaciela, chopskiego
S3i
dziaacza opozycji przedsierpniowej, Jzefa Barana. Obok panna moda, Norweka Kirsten Ribu, i
Henryk Woniakowski (sierpie 1984).
26. Okadka pierwszego wydania ksiki Duch nadchodzcego czasu (1985).
27. Okadka numeru 13, ktry wywoa najwiksz niech w rodowiskach podziemnej
Solidarnoci ze wzgldu na tre zamieszczonego w nim artykuu Aleksandra Bolesawskiego,
czyli Tadeusza Syryjczyka (stycze 1986).
28. Z on i synem (1986).
29. Podczas konferencji filozoficznej Filozofia a nauka, zorganizowanej przez Zakad Filozofii
Nauk Przyrodniczych Instytutu Filozofii UJ, 19-22 wrzenia 1986 roku w Mogilanach.
30. Spotkanie na UJ z sekretarzem stanu USA Johnem Whiteheadem (luty 1987).
31. Rozmowa z Papieem w czasie spotkania 8 czerwca 1987 roku w rezydencji arcybiskupw
warszawskich przy ul. Miodowej w Warszawie.
32. Mirosaw Dzielski wygasza wprowadzenie do panelu Nardpastwo, opozycjawadza,
zorganizowanego przez Klub Myli Politycznej Dziekania, Warszawa (17 czerwca 1987). Z lewej
Marcin Krl, z prawej Aleksander Hall.
3 3. Obok Antoni Macierewicz i Przemysaw Hniedziewicz.
34. Mirosaw Dzielski przywiz prof. Andrzejowi Walickiemu do Warszawy egzemplarze jego
pracy Tradycje polskiego patriotyzmu wydane] w Bibliotece 13 (1987).
35. Prof. Andrzej Walicki zosta w Krakowie podjty przez KTP obiadem u Wierzynka. Od
prawej: Mirosaw Dzielski, prof. A. Walicki, Lech Jeziorny, Antoni Potocki, Tadeusz Syryjczyk (z
tyu), Andrzej Baraski (1987).
36. Jeszcze w poowie padziernika 1988 r. z wywiadu udzielonego Polityce (nr 42) pozostao
tylko zdjcie na pierwszej stronie.
37. Podczas spotkania z premier Margaret Thatcher. Od prawej: Mirosaw Dzielski i prof.
Wadysaw Findeisen (2 listopada 1988).
38. Po przyjedzie do Stanw Zjednoczonych. Reprodukcja zdjcia ilustrujcego wywiad w
chicagowskim polonijnym tygodniku Relax z 18 lutego 1989.
39. Wizyta ony w Stanach Zjednoczonych (marzec-kwiecie 1989).

40. Z on (marzec-kwiecie 1989).


41. Przy pracy (Manhattan, kwiecie 1989).
42. Na spacerze (czerwiec 1989).
43. Ostatni portret (24 czerwca 1989).
44. Okadka drugiego wydania ksiki Duch nadchodzcego czasu (1989), ktrego niestety
Mirosaw Dzielski ju nie ujrza.
45. Uroczyst Msz wit aobn przed pogrzebem 29 padziernika 1989 w kociele OO.
Dominikanw koncelebrowali m.in. (od lewej): ks. Jzef Tischner, o. Marek Piekowski, o. Jan
Andrzej Koczowski OP.
46. Nad grobem na Cmentarzu Salwatorskim od prawej: Tadeusz Syryjczyk, Zbigniew Machej,
Henryk Woniakowski, Zbigniew Wosowicz (z tyu, u gry), o. Jan Andrzej Koczowski, o. Marek
Piekowski (z mikrofonem) i Stefan Jurczak.
47. Nagrobek Mirosawa Dzielskiego na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie, projektu Grayny
Korpal.
48. Ulica Mirosawa Dzielskiego w Krakowie.
49. Portret olejny Mirosawa Dzielskiego pdzla Grayny Korpal (1991)*
i. Mirosaw Dzielski (z lewej) z bratem Mieczysawem (ok. 1947-1948).
2. Mirosaw Dzielski jako absolwent liceum (1959).
3. W mundurze (ok. 196465).
4 Las. Fotografia wykonana przez Mirosawa Dzielskiego - lata 60.
kV
5. Nad jeziorem Bedany (1966).
6. Wykonane przez Mirosawa Dzielskiego zdjcie Danuty Ronikier - pierwszej ony.
7. Na biwaku.
8. Autograf notatki o Lemie (pierwsza poowa lat 70.).
ii1I
X;
( . : rJ '
ICs
cLX*.
LJL
7^
i., Li *
p>*,0
I p ?/VV%3 0 * <& T
/r^
j w'. c-)^r ><LX^\k_jL1
'(-y>
^y'i
^ // ,'l *--^ At'*-7
V -d+ar uIL a ? rr^^' r
(U sp~pA-*^' /U^A--^
^ <* '*? C^r-v '~v^ ^/Cc^A
A^ /v|44 'J.w^
1 ,-A ^
(t:
a
i
T
l/' J v^ 1 J j- '?* C ,
^>0
^ ---^ ' C-.

S/\.
9. lub 2 Mari Dbrowsk. Na lewo od urzdnika USC wiadek, doc. Zygmunt Chyliski (1974).
10. Promocja doktorska (1975).
14- Okadka numeru Merkuryusza Krakowskiego i wiatowego, w ktrym Mirosaw Dzielski
zadebiutowa poza zasigiem cenzury (maj 1979)...
15. ...tekstem Kim s liberaowie sygnowanym pseudonimem Adolf Romaski.
32
wi. r^dryglo kcnoopj k<^^nl^^^oclon^kt1* Liberaowio rsa rzccssn&tnnl rozurm i 7ropag*v torrrii w dnci 4 Srfc'oni. tc czowiek tc
sic tom&ijr triu rcs nc zawsze i so stae ztcrn&c, i;u
' zr.rrnc.
ttfcNstrf uzyskaio j w synifcu w* e lotyso cletnicgo
*fcm.v jti wiadomoci# Kojstsatcd i wiadeuc dostp v\ jest czowiekowi jodynie wwczas,
gdy spccaywn, un nic; ciinr vy berw ^tworoaaogr paic, sauogs siebie* Jtezyg-iacjn a wnuoci,
zrzucenie .jnrsoa odpo- wlcdatnbioc oznacza. stopniow. uiraic sr. cwirdo** Iloci i nieuchronny
powrt de stanu barbarzystwa. Llbsrcjtowio srnjft brseni wolnoci, &2u s zionie.; dc pmonaijy podj to wvywaio ktro samei nm Xo, Do przyjcia wyzwania skonie, liberaw epty i
itycsao rcracuiwifcdeaanie o tesndalosb dobrej r> turzo cws? .-ilyn# Wbrew konserwatywnym
nwea wierz oai^ do osonek w poai wolny ujawni zalety s nad- v$rSi: rokrupcntmjeo i
przezwyciajce ao wy~ uiSrgo-u a niektrych 3ego instynktw.
SlbarcZowlo s indy>d,<lurJLictnici\ Odrzucaj jako faszywe ciepo, jakin otacaa jedbstk
itacnimewa zbiorowo# Rzeczywista ciepo Itulairioh kontaktw 'krSacMc. ci .2 ich zdonien, gdy
Jednostki sracdsiclile dwi gr ' ' ... lic dwigr.jea swj los wspieraj si realizujc wasno colo, z ktrych dziaanie no. rssoca innych
jest jednym z nnj wnj^xo j szych # %br celw, c. wic nstikmie szczcia, prawdy, zdobywanie
takich esy innych wartoci materialnych y srs- tnwiaj liberaowie peszczeglnym czonkom spoor
osonamh, kierujc si tu normatywn zasad wedle ktrej kady na do rosirm, aby stanowi o
spraw wncli wasnych i wsplnych . Ich zdaniom nikt nie ------rana ogasza si * '
. _ podnioton cudzyoh celw* Wici
cy przywdcy, si i demagogi skaniajcy narody do wielkich czynw napawaj liberaw
strachem i cb
33
rzyd Zoniem#
Liberaowie nie znosz przymusu, Wierze w si przeciwstawiaj wasny racjonalitu* * M polega
oh jednak na owieceniowy?:; kulcie intelekty. JWP* dziej od intelektu ceni n bi praktyczny
aronci, ktry zdolny jest wyznaczy - jednostce granice jej wasnej swobody, czynic j tya ceryn
zdoln do kompromisu i dziaania, na rzecz innych, ?i4e3 pasj liberaw jest krytyc/ar., ktry
uat^a::ix roformistyesm postaw wobec ciebie % &&&
Liberaowie s realista:! Pstrt des wpy >*sg&r co j sio jodyn wartoci ni, skania ich do arykania oczu na rzeczywisto, Widz spocspdstwo jako delikatna rwne^g si, wieraC w kontroli
tych 'ei przez rozun. Koali sn, k*y^^r*a i umiejtno 1:anpronlsu czyni ? llbertir godnych
zaufania partnerw esy te yciu aro^wcsuyn czy na arenie :ilizynaroAov j. Liberaowie nie
rozptuj wojen* Spory staraj sic rozstrzyga ni przez walk, ale w drodze dyskusji,
2. Idhoraewic nic zwalczaj ani ateix:m, aa; rsligli, przyanajc kacc::m prows; da - oslaaaala i
goszenia wasnych mctofizycrnrrch ih?Bckdtsa 3hccia sani uwaaj si na ateistw, ich
hfc.rtnEUr jest rodom z cluosecijanGtwr*. Ibna otwieraJli, e niezalenie cd rnic w
przekonrniach mdzy poszczeglnymi li bere ani, ich doktryna posid gboko religijne podstawy,
leli indywidurlisi umoliwia chrzecijaski czyn spoeczny, Isrytycyjs: pt "aga 'i szukenit
pram5r, a wiadonoo wkt#t ebcia nlesboduyn dla wiaty hrte;ilenloU od^ksWic*- dzielnoci
przed B-. gier. i praod ludri.

Skonno liberaw do religijnoci nic u


idzie w parze z sympati dlii Kocioa* Ich stc>su* nok dc instytucji Kocioa zaley zwykle od
fttnS> cji spoecznych, ktre ta snonia oraz od jej tcrialnaj' no tgi. Liberr/kowla bh zwalcza
kady koci sprzymierzeni z paistwoij, czy te pcsiekajcy zbyt wielk doczesn wadz ,
Kajoglnioj rzecz biorc s liberaowie zwolennikami chrzci^ jedLekiego pluralimu i z tolertmej
odnosz Si do rnego rodzaju sekt, ktrych czonkowie prbuj samodzielnie poszukiwa Boga.
6. Mirosaw Dzielski ok. 1980-1981.
17. Okadka broszury Mirosawa Dzielskiego wydanej pod pseudonimem (marzec 1981).
ADOLF ROMASKI
JAK
ZACHOWA WADZ W PRL?
&
POLEMIKI:
LESAW MALESZKA JANUSZ KGRWIN-MIKKE
OHi cyna Li beraw
WARSZAWA
1981
r8. Legitymacja subowa M. Dzielskiego - rzecznika prasowego ZR Maopolska NSZZ
Solidarno (1981).
piliif
m
KratW;
LEGITYMACJA
SUBOWA
N R 099/&\
wana na rok?
ZARZD REGIONU MAOPOLSKA
NSZZ SOLIDARNO
81-111 KRAKW, AL. KRASISKIEGO 11b,
TELEFON
.......
Imi I naawkko
ftattfeeja
KEAEW, da.
19. Na dziace pod Kopcem Kociuszki (ok. 1982).
21. Okadka pierwszej ksiki: Odrodzenie ducha budowa w o Ino hi (1982).
Mjrosgw__Djelskl
ODRODZENIE DUCHA
BUDOWA WOLNOCI
ii. Okadka numeru 13 grudnia, od ktrego Mirosaw Dzielski rozpocz wspprac z tym
pismem (marzec 1983).
13.GRUDNIA
NR 3 (16 > RO <RAk : vV i- 83 25 I
|0?-c vna
23. Okadka woskiego wydania eseju Odrodzenie ducha - budowa wolnoci (lipiec 1983).
24- Okadka pierwszego po zmianie tytuu - i bardzo gonego w rodowisku, ze wzgldu na
zamieszczon w nim polemik z Jzefem Tischnerem - numeru miesicznika redagowanego przez
Mirosawa Dziel- skiego (stycze 1984).
25. Mirosaw Dzielski (po prawej) na weselu przyjaciela, chopskiego dziaacza opozycji Jzefa
Barana. Obok panna moda, Norweka Kirsten Ribu, i Henryk Woniakowski (sierpie 1984).
Mirosaw Dzlelskl
M Irostaw Dzlelskl

DUCH
NADCHODZCEGO CZASU
ez* I
DUCH
NADCHODZCEGO CZASU
26. Okadka pierwszego, dwutomowego wydania ksiki Duch nadchodzcego c^asu (1985).
27. Okadka numeru 13, ktry wywoa najwiksz niech
w rodowiskach podziemnej Solidarnoci ze wzgldu na tre zamieszczonego w nim artykuu
Aleksandra Bolesawskiego, czyli Tadeusza Syryjczyka (stycze 1986).
28. Z on i synem (1986).
29. Konferencja Filozofia a nauka, zorganizowana przez Zakad Filozofii Nauk Przyrodniczych IF
UJ, 1922 wrzenia 1986 roku w Mogilanach.
30. Spotkanie na UJ z sekretarzem stanu USA Johnem Whiteheadem (luty 1987).
3i. Rozmowa z Papieem w czasie spotkania 8 czerwca 1987 roku w rezydencji arcybiskupw
warszawskich przy ul. Miodowej w Warszawie.
32. Mirosaw Dzielski wygasza wprowadzenie do panelu Nard-paswo, opo^ycja wad^a,
zorganizowanego przez Klub Myli Politycznej Dziekania,
Warszawa (17 czerwca 1987). Z lewej Marcin Krl, z prawej Aleksander Hall.
33. Obok Antoni Macierewicz i Przemysaw Hniedziewicz.
34- Mirosaw Dzielski przywiz prof, Andrzejowi Walickiemu do Warszawy egzemplarze jego
pracy Tradycje polskiego patriotyzmu wydanej w Bibliotece 13 (1987).
35. Prof. Andrzej Walicki zosta w Krakowie podjty przez KTP obiadem u Wierzynka.
Od prawej: M. Dzielski, prof. Walicki, L. Jeziorny, A. Potocki, T. Syryjczyk, A. Baraski (1987).
W NUMERZE: W. Chrzanowski i J. Orowska o nowym prawie o stowarzyszeniach K. Flasiska,
J. Dziadul, W. Piasecki, D. Passent - wok okrgego stou J. Solska, M. Kowalski przedsibiorstwom brak pienidzy A. Goszczyski jak utrci obron doktoratu Rozmowy: z
G. Levinem o muzyce, A. Kwaniewskim o olimpiadzie A. Krzemiski - F. J. Strauss - mocny
czowiek z Bawarii B. Gralczyk Wsplnota Pacyfiku
Proletariusze wzzjztkkh krajw larie si! DZI 20 Str. POLITYKA-EKSPORT-IMPORT
POLITYKA
36. Jeszc2e w poowie padziernika 1988 r. z wywiadu udzielonego Polityce (nr 42) pozostao
tylko zdjcie na pierwszej stronie.
37- Spotkanie z premier Margaret Thatcher. Od prawej: M. Dzielski i prof. W. Findeisen (2
listopada 1988).
38. Po przyjedzie do USA. Reprodukcja zdjcia ilustrujcego wywiad w chicagowskim
polonijnym tygodniku Relax z 18 lutego 1989.
42. Na spacerze (czerwiec 1989),
44- Okadka drugiego wydania ksiki
Duch nadchodzcego czasu (1989),
ktrego niestety Mirosaw Dzielski ju nie ujrza.
45- Uroczyst Msz wit aobn przed pogrzebem 29 padziernika 1989 w kociele OO.
Dominikanw koncelebrowali m.in. (od lewej): ks. Jzef Tischner, o. Marek Piekowski, o. Jan
Andrzej Koczowski OP.
46. Nad grobem na Cmentarzu Salwatorskim od prawej: T. Syryjczyk, Z. Machej, H.
Woniakowski, Z. Wosowicz (z tyu, u gry), o. Jan A. Koczowski, o. M. Piekowski (z
mikrofonem) i S. Jurczak.
MIROSAW
z MORAWSKICH
MARIA DBROWSKA
UR 15 VIII 1904 ZM 21 I 1962
PAWE DBROWSKI
UR 2 Xfl <900 ZN 29 XII <986

47. Nagrobek Mirosawa Dzielskiego na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie, projektu Grayny


Korpal.
48. Ulica Mirosawa D2ielskiego w Krakowie.
49- Portret olejny Mirosawa Dzielskiego pdzla Grayny Korpal (1991).
Bibliografia
prac Mirosawa Dzielskiego
Bibliografia niniejsza rejestruje wszystkie znane drukowane prace Mirosawa Dzielskiego. Przyjto
ukad chronologiczny wedug rocznej daty publikacji. W zestawieniu dla danego roku
kalendarzowego wymieniono najpierw ksiki i broszury, a nastpnie eseje, artykuy i wywiady
opublikowane w wydawnictwach cigych i periodykach. Prace opublikowane w czasopismach
uporzdkowano zgodnie z kolejnoci alfabetyczn tytuw czasopism (13 grudnia i 13 pod
liter t). Jeli w jakim roku kalendarzowym w jednym czasopimie ukazao si kilka artykuw,
uoono je wedug numerw czasopisma. Prace zamieszczone w jednym numerze czasopisma
uporzdkowano w kolejnoci stron.
Nota bibliograficzna skada si z nastpujcych czci:
1. Tytu lub podtytu wraz z ewentualnym objanieniem tytuu (ten ostatni element umieszczono w
nawiasie kwadratowym).
2. Miejsce wydania, tj.:
a) w przypadku publikacji w czasopimie tytu czasopisma, rocznik (jeli jest okrelony) i rok,
numer biecy i numer cigy (w nawiasie trjktnym), oraz strony, na ktrych znajduje si praca;
b) w przypadku, gdy praca Mirosawa Dzielskiego jest czci innej publikacji, po znaku ,,[w:] jej
tytu oraz opis bibliograficzny (w nawiasie okrgym podano strony, na ktrych znajduje si praca);
c) w przypadku publikacji samoistnej wydawniczo jej adres wydawniczy (o ile jest okrelony), tj.
miejsce, wydawnictwo i rok wydania oraz objto.
Uzupenienia do hasa gwnego (w wszej kolumnie) zawieraj
kolejno:
a. ewentualne uwagi (w nawiasie kwadratowym) do pierwszej czci noty np. podpis (ale tylko
wtedy, gdy jaka praca nie bya opublikowana pod nazwiskiem Autora, tj. bya sygnowana
pseudonimem lub ogoszona anonimowo) czy nazwiska ewentualnych wspautorw pracy.
b. informacj o przekadach i przedrukach (ich tytuy podano tylko wtedy, gdy znacznie odbiegaj
od tytuu pierwodruku - zmian drobnych, np. interpunkcyjnych, nie odnotowano);
c. wyszczeglnienie recenzji, omwie, polemik itp. dotyczcych danej publikacji.
Pierwodruki prac opisano w kolejnych pozycjach numerowanych jako hasa gwne. Reedycje i
przekady (z wyjtkiem fragmentw), ktre ukazay si bez zmian lub z niewielkimi zmianami,
zasygnalizowano rwnie pod odpowiednim rokiem publikacji, jako pozycje nie numerowane na
pocztku zestawienia dla danego roku (w porzdku alfabetycznym tytuw). Jeli zmiany byy
znaczne, pozycj traktowano jako odrbn.
Artykuy innych autorw, w ktrych zostay przytoczone krtkie wypowiedzi Mirosawa
Dzielskiego, ujto zbiorowo jako jedn pozycj numerowan pod koniec listy dla odpowiedniego
roku. To samo dotyczy owiadcze wydawanych przez Mirosawa Dzielskiego jako rzecznika ZR
NSZZ Solidarno Maopolska, jeli s znane tylko z publikacji w prasie zwizkowej.
Wydawnictwa niedostpne dla autopsji, ktrych opis moe by niepewny lub niepeny, zaznaczono
asteryskiem (*).
Bibliografi uzupeniaj dwa aneksy: lista czasopism, w ktrych byy publikowane prace Mirosawa
Dzielskiego, oraz lista publikacji powiconych Mirosawowi Dzielskiemu i najwaniejszych prac
odnoszcych si do Autora.
Wojciech W. Winiewski
1970
1. Pan 'Einstein. [Nadt.:] Myli i ludnie, Student, R. 4: 1970, nr 9 <C 3 5 ]>, s. 20.
1971
2. Biografia pewnego Europejczyka, Student, R. 5: 1971, nr 12 3 940 , s. 22 [Podp.: Prof. M.
HUP].

1972
3. Pogldy filozoficzne Czesawa Biao brzeskiego, Zeszyty Naukowe Uniwersytetu
Jagielloskiego, nr 294: Prace filozoficzne, z. 2, 1972, s. 53-66, Sum. 66-67. Nadb.
[Wsplnie z Beat Szymask].
Streszcz. ang. w: Abstracts of works. Published by the staff off Jagiel- lonian Unwersity in theyears
196972. So cia Sciences, Warszawa, Krakw: PWN, UJ, 1975, s. 100101.
4. O najtrudniejszym pisa prosto, Magazyn Kulturalny, [R. 1:] 1972, nr 3 < 3 >, s. 2931.
*974
5. Przygldam si podstawom fizyki szalenie uwanie. [Podt.:] Z profesorem Jerzym Rayskim
rozbawia Mirosaw Dzielski, Magazyn Kulturalny, [R. 3:] 1974, nr 4 <i2>, s. 17-18.
6. Erystyka, Tygodnik Powszechny, R. 28: 1974, nr 4 <1305 !>, s. 4.
[Podp.: J.L., w rubryce: Tematy i refleksje].
7. Rodowd naturalizmu, Tygodnik Powszechny, R. 28: 1974, nr 13 <i3i4>, s. 4.
[Podp.: J.L., w rubryce: Tematy i refleksje].
8. Darowane sowa, Tygodnik Powszechny, R. 28: 1974, nr 25 <si326!>, s. 4.
[Podp.: J.L., w rubryce: Tematy i refleksje].
*971
Pogldy filozoficzne Czesawa Biao brzeskiego [por. poz. 3].
9. Izaaka Newtona metafizyka czasu, Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagielloskiego, nr 391:
Prace filozoficzne, z. 5, 1975, s. 5565, Sum. s. 65. Nadb.
1976
10. Natura czasu, [rec.:] Zdzisaw Augustynek: Natura czasu, Warszawa : PWN, 1975, Studia
Filozoficzne, [R. 20:] 1976, nr 5 <i26>, s. 158-160.
*977
11. Wiara Sokratesa, Znak, R. 29: 1977, nr 6 ^276^, s. 639647.
Przek. w: * jL# di Socrate, CSEO [Centro Studi Europa Orientale] documentazione, R. 11:
1977.
1978
12. Ksztat polskiej metafizyki?, W drodze, R. 6: 1978, nr 11 <63^ s. 13-16.
[Wypowied w ankiecie: Jakiej duchowoci Polacy potrzebuj?].
*979
13/ Kim SL liberaowie. [Nadt.:] Wok pytania o program, Merkuryusz Krakowski i wiatowy,
1979, nr 4, s. 3139.
[Podp.: Adolf Romaski].
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1,1.1, s. 36-43; wyd. 2, s. 4249.
*3J
To w: Ewa Spychaj: Pocztki ruchu przedsibiorczoci gospodarczej w Polsce (raporty z bada),
Warszawa : Uniwersytet Warszawski, Instytut Polityki Spoecznej, 1992, (Studia nad ruchami
spoecznymi, t. 7, red. Wojciech Modzelewski), s. 76-82.
To: Dzi, 1985, nr 2, s. 3437.
To: Tygodnik Solidarno, R. 2: 1989, nr 23 <6o>, s. 8.
To [fragmenty] w: Credo, Znak, R. 42: 1990, nr 10u <425-426^, s. 28.
14. Dla kogo parki narodom, Merkuryusz Krakowski i wiatowy, 1979, nr 5, s. 4146.
[Podp.: Adam Dzik].
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1,1.1, s. 4449; wyd. 2, s. 50-55.
1980
15. Jak zachowawladzi w PRL. [Podt.:] yczenia noworoczne Adolfa Romaskiego dla por.
Jerzego Borewicza, Merkuryusz Krakowski i wiatowy, 1980, nr 6, s. 2843.
[Podp.: Adolf Romaski].
To w: [Mirosaw Dzielski] Adolf Romaski: Jak zachowawadz, w PRL? & polemiki: Lesaw
Maleszka, Janusz Korwin-Mikke, Warszawa : Officyna Liberaw, 1981, s. 124.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. I, s. 116; wyd. 2, s. 722.

To [w piciu czciach]: Jak zachowa wadzi w PRL? Lisi do porucznika Borewicza, Najwyszy
Czas! Bis, R. 2: 1994, nr 28 <29^, s. VIVII; nr 29 <3o>, s. VI-VII; nr 30 <3i>, s. \T-VII; nr 31
<32>, s. VI-VII; nr 32 <33>, s. VI.
Przedruk niewielkich fragmentw w: Adrien Le Bihan: Gniewne drzewo. [Podt.:] Dziennik
krakowski 19J61986, Krakw : Oficyna Literacka, 1995, s. 62 [przek. z wyd. franc. z 1987].
Polem.: Lesaw Maleszka: Z kim w komunizmie ubija interes?, Merkuryusz Krakowski i
wiatowy, 1980, nr 8-9, s. 2936; to w: [Mirosaw Dzielski] Adolf Romaski: Jak zachowa
wadzi w PRL? & polemiki: Lesaw Maleszka, Janusz Korwin-Mikke, Warszawa : Officyna
Liberaw, 1981, s. 2537.
Polem.: [Janusz Korwin-Mikke] Janusz Ryszard: Elita wadzy a koszty spoeczne. [Podt.:] Janusz
Ryszard (warszawska Oficyna Liberaw) - Romaskiemu w sukurs, Merkuryusz Krakowski i
wiatowy, 1980, nr 8-9, s. 37-40; to w: [Mirosaw Dzielski] Adolf Romaski: jw., s. 38-43Polem.: Janusz Korwin-Mikke, Mino pi kwartaw [w:] [Mirosaw Dzielski] Adolf Romaski:
jw., s. 44-53.
16. Polityka i mechanika imperium. [Nadt.:J Widziane z Krakowa, Merkuryusz Krakowski i
wiatowy, 1980, nr 7, s. 15-21.
836
[Podp.: Vincent Orlofif].
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1,1.1, s. 1723; wyd. 2, s. 23-29.
17. Nie strasy.> n*e strasz.-- (ctO^ ZePsute wito kobiet radzieckich). [Nadt.:J Obyczaje,
Merkuryusz Krakowski i wiatowy, 1980, nr 7, s. 2324.
[Podp.: ufo].
18. Kozowa zProf- Friedrichem Hayekiem. [Podt.:] rozmawia Barbara Jacobs, Mer- kuryusz
Krakowski i wiatowy, 1980, nr 7, s. 2529.
[Fikcyjny wywiad skompilowany z tekstw Friedricha Hayeka w przekadzie, wyborze i ukadzie
Mirosawa Dzielskiego].
19. Budowa historycznego kompromisu, Merkuryusz Krakowski i wiatowy, 1980, nr 8-9, s. 4152.
[Podp.: Adolf Romaski].
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. I, s. 2435; wyd. 2, s. 3041.
To: Staczyk, 1987, nr 1, s. 516.
20. Midzy nami agentami, Merkuryusz Krakowski i wiatowy, 1980, nr 8-9, s. 53-54.
[Podp.: ufo].
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1,1.1, s. 50-52; wyd. 2, s. 5658.
21. U nas w Austrii. [Podt.:] Mwiprof. Henryk Wereszycki, Merkuryusz Krakowski i wiatowy,
1980, nr 8-9, s. 65-68.
[Wspomnienie mwione, podp.: Adolf Romaski].
To [wersja znacznie rozszerzona]: Henryk Wereszycki, yczymy ci towarzyszy Limanowski
wolnej Warszawy [por. poz. 36].
22. Marzyciel za horyzontem zdarze. [Nadt.:] Spory, polemiki, Tygodnik Powszechny, R. 34:
1980, nr 34 <i648>, s. 5.
[Replika na tekst: Jzef yciski: Czy mona (nie) by materialist?, Tygodnik Powszechny, R.
34: 1980, nr 31 <1645 >, s. 3, stanowicy polemik z artykuami Mirosawa Dzielskiego ze
Znaku, R. 32: 1980, nr 308 por. poz. 23, 24, 25].
23. Nauka w poszukiwaniu sensu, Znak, R. 32: 1980, nr 2 <308^, s. 135152.
24. Dyskusja o sensie nauki i religii [wypowiedzi w dyskusji], Znak, R. 32: 1980, nr 2 <3o8>, s.
153-164.
[W dyskusji oprcz Mirosawa Dzielskiego wzili udzia: Halina Bort- nowska, Zygmunt
Chyliski, Karol Tarnowski, Jzef Tischner, Stefan Wilkanowicz, Jzef yciski. Opracowa
Henryk Woniakowski].
25. Notatki po dyskusji, Znak, R. 32: 1980, nr 2 <308^, s. 165176.
ip8i

Jak zachowa wadza w PRL [por. poz. 15].


26. Sprostowanie rzecznika prasowego regionu Maopolska wyjanienie Gazety
Krakowskiej , Gazeta Krakowska, R. 33: 1981, nr 195 K10288s. 1, 4.
*37
[Polemika z tekstem: Tadeusz Pikulicki: Uniewaniono prawybory w Maopolsce. [Nadt.:J Z
ostatniej chwili, Gazeta Krakowska, R. 33: 1981, nr 193 <io286>, s. 12].
27. Informacja r%ecynika prasowego ZR NSZZ Solidarno* Maopolska. [Nadt.:] Jeszcze raZ w
sprawie porozumienia Solidarno wadne miasta, Gazeta Krakowska, R. 33: 1981, nr 211
<10304^, s. 1, 4.
28. Opinie i postawy. [Nadt.:] Zaproszenie do mylenia, Goniec Maopolski, 1981, nr 11, s. 45.
To: Universitas, 1981, nr 1, s. 1518.
Polem, [bez wymieniania nazwiska autora]: Jerzy Surdykowski: Co nie podoba mi s w
Solidarnoci, Wiadomoci Krakowskie, 1981, nr 11, s. 8.
29. May domek, Goniec Maopolski, 1981 nr 12 s. 10-12.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1,1.1, ss. 5358; wyd. 2, ss. 59-64.
30. Henryk Wereszycki: Wobec Pisudskiego, Goniec Maopolski, 1981, [cz. 1:] nr 15, s. 13-15;
[cz. 2:] nr 17, s. 18-20.
[Wspomnienie mwione notowane przez Mirosawa Dzielskiego]. To [wersja znacznie
rozszerzona]: Henryk Wereszycki: Wobec Pisudskiego. Wspomnienie mwione [por. poz. 63].
31. Potrzeba polityki z^izMwej, Goniec Maopolski, 1981, nr 16, s. 1720.
To: AS, 1981, nr 3, s. d-g.
To [fragment] w: Krzysztof abd: Koncepcje polityczne w prasie NSZZ Solidarno** w
latach 198081. (Cz& druga: Program pozytywnyWarszawa : Wydzia Propagandy Rady
Naczelnej Zrzeszenia Studentw Polskich, 1989, (Biblioteka IP, nr 20, maj 1989), s. 38.
32. Zawieszenie broni, Goniec Maopolski, 1981, nr 18, s. 910.
33. Centrum Erotyczne Surdykowskiego, Goniec Maopolski, 1981, nr 21, s. 20-22.
[Na marginesie artykuu: Jerzy Surdykowski: Co nie podoba mi s w Solidarnoci, por. poz. 28].
34. Robota w bazie. [Podt.]: Wywiad z Mirosawem Dzielskim ekspertem Komitetu
Robotniczego Hutnikw przy Hucie im. Lenina, Universitas, 1981, nr 6, s. 6-12.
[Wywiad przeprowadzony przez Lesawa Kuzaja. Do wywiadu doczone fragmenty Programu
dziaania Komitetu Robotniczego Hutnikw w dziedzinie spoeczno-ekonomicznej, por. poz. 37].
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1,1.1, s. 5966; wyd. 2, s. 6572.
To: Universitas, 1989, nr 8-9 <17-18^, s. 2-4.
35. Odpowied rzecznika prasowego Zarzdu Regionu NSZZ Solidarno* Maopolska na artyku
redakcyjny w Gazecie Krakowskiej Kiedy znw ujawni s Centrum, Univer- sitas, 1981, nr
7, s. 5257.
[Polemika z artykuem redakcyjnym: Kiedy znw ujawni s centrum?, Gazeta Krakowska, R.
33: 1981, nr 163 <10256^, s. 1, 6].
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1,1.1 s. 67-73; wyd. 2, s. 73-7936. Henryk Wereszycki: yczymy ci towarzyszu Limanowski wolnej Warszawy. [Podt.:]
Wspomnienie mwione, Znak, R. 33: 1981, nr 7 <325>, s. 940-949, res. 1000.
[Zamieszczone w bloku: O wolnoci; por. poz. 21].
To w: Henryk Wereszycki: Niewygasa przeszo. Refleksje i polemiki, Krakw : Znak, 1987, s.
234-246.
37. Program dziaania Komisji Robotniczej Hutnikw w dziedzinie spoeczno-ekonomicznej
ruch spdzielczy.
[Wsplnie ze Stefanem Jurczakiem, Marianem Kani, Zdzisawem Wagnerem].
To [fragmenty]: Wyjtki z Programu dziaania Komitetu Robotniczego Hutnikw w dziedzinie
spoeczno- ekonomicznej, Uniyersitas, 1981, nr 6, s. 13-18 [por. poz. 34].
To [jw.]: Uniyersitas, 1989, nr 89 <1718)>, s. 47.
38. [Owiadczenia i wypowiedzi rzecznika prasowego ZR NSZZ Solidarno Maopolska].
Aktualnoci: nr 1, 4 IX 1981; nr 13, 21 IX 1981; nr 17, 25 IX 1981; nr 26, 6 X 1981; nr 32, 14 X

1981; nr 34, 16 X 1981; nr 37, 21 X 1981; nr 38, 22 X 1981; nr 39, 23 X 1981; nr 41, 27 X 1981; nr
58, 19 XI 1981.
Komunikat Sekcji Informacji ZR Maopolska: nr 91, 31 III 1981; nr 193, 6 VIII 1981; nr 194, 7
VIII 1981; nr 214, 18 VIII 1981; nr 216, 20 VIII 1981;
Regionalny Serwis Informacyjny: 3 IX 1981, nr 175.
19S2
39. Odrodzenie ducha - budowa wolnoci, Warszawa [faktycznie: Pozna] : Consensus, 1982, ss.
36.
To: wyd. 2, Warszawa [faktycznie: Pozna] : Consensus, 1982 [faktycznie: 1983], ss. 36.
Przek. w: Polonia e liberta, Bologna : CSEO [Centro Studi Europa Orientale], 1983, (La cultura
dei senza potere 22), ss. 96.
To [fragment]: Prawda Wyzwolenie, 1983, nr 1 <8>, s. 14-20. Polem.: Bronisaw agowski:
Odpowied, [Krakw : s.n., 1983], ss. 3. Rec.: Kilka uwag na marginesie ksiki M. Dzielskiego
Odrodzenie ducha budowa wolnoci, Gos Wolny Wolno Ubezpieczajcy, R. 2: 1983, nr
34, s. 3-5.
Rec.: Rb kady w swym kku, co kae duch Boy-, Miesicznik Maopolski, 1983, nr 12,
s. 54.
Rec. w: Nowoci wydawnicze, Serwis Informacyjny Regionalnej Komisji Wykonawczej
Solidarno Maopolska, 1983, nr 43, s. 6. Rec.: Mirosawa Dzielskiego Odrodzenie ducha
budowa wolnoci, 13 grudnia, R. 2: 1983, nr 2 <17^, s. 4-5.
Polem.: [Jerzy Surdykowski] Krzysztof Jerzewski: Nawracamy czerwonych czyli Mirosawa
Dzjelskiego zudzenia chrzecijaskie [w tego:] jak z tego wyj, Kontakt, 1983, nr 6 <14^, s. 8
13; to: Veto, 1983, nr 1 o11, s. 41.
Polem.: Z.R.: Pragmatyczny mesjanizm, Kontakt, 1983, nr 6 <i4>, s. 14-17.
Polem.: Janusz Korwin-Mikke: Spartiaci czy czerwona ple?, 13, R. 3: 1984, nr 1 ^28^, s. 8.
Omwienie bez podania tytuu w: Adrien Le Bihan: Gniewne drzewo. [Podt.:] Dzjennik krakowski
19761986, Krakw : Oficyna Literacka, 1995, s. 259261 [przek. z wyd. franc. z 1987].
*9*3
Odrodzenie ducha budowa wolnoci [por. poz. 39].
Polonia e liberta [por. poz. 39].
40. Wieszcz zdegradowany, Arka, 1983, nr 5, s. 24-26.
[Podp.: Konrad].
To w: Arka 19. Wybr, Pary : Towarzystwo Przyjaci Arki Krakowskiej, 1986, s. 175177.
41. Okrakiem na barykadzie i co dalej?, 13 grudnia, R. 2: 1983, nr 3 <i8>, s. 25.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1,1.1, s. 7480; wyd. 2, s. 8086.
To: Gos Wolny Wolno Ubezpieczajcy, R. 2: 1983, nr 34, s. 5-10.
42. Polska Rwnolega, 13 grudnia, R. 2: 1983, nr 4 <19^, s. 15.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1,1.1, s. 8191; wyd. 2, s. 8797.
43. Wolni wobec wyboru, 13 grudnia, [R. 2:] 1983, nr 5 <2o>, s. 48.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1,1.1, s. 92101; wyd. 2, s. 98107.
To [obszerne fragmenty, bez tytuu]: DiA, R. 2: 1983, nr 1 <9^, s. 1619.
To [ze skrtem]: Kontakt, 1983, nr 10 <i8>, s. 1619.
Polem.: Katarzyna: Nadawanie sowom i wydarzeniom dowolnego sensu nie tylko w Prawdzie,
Promienici, 1983, nr 21, s. 6-7.
44. Ubezpieczenia po gralsku, 13 grudnia, [R. 2:] 1983, nr 6 <21 s. 4-7.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. I, s. 102107; wyd. 2, s. 108113.
To [fragment]: Najwyszy Czas!, R. 4: 1993, nr 5 <148^, s. XI. To: Najwyszy Czas!, R. 5:
1994, nr 43 <238^, s. III, V.
45. Wolni wobec wyboru, 13 grudnia, [R. 2:] 1983, nr 7 <22>, s. 4-7.
[Bez podpisu, streszczenie wstpu do ksiki: Milton Friedman, Ros Friedman: Free to Choose,
New York: Harcourt Brace Jovano- vich 1980].
46. List od czytelnika z Krakowa, 13 grudnia, [R. 2:] 1983, nr 8 <23>, s. 8-9.

[Podpisane: Czytelnik z Krakowa].


47. KOR a cywilizacja duchowa, 13 grudnia, [R. 2:] 1983, nr 8 <23>, s. 9.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. I, s. 10811 o; wyd. 2, s. 114116.
48. P uzbrojenie moralne, 13 grudnia, [R. 2:] 1983, nr 9 <24^, s. 14.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. I, s. iii120; wyd. 2, s. 117126.
49. [Wypowiedzi w dyskusji o nauczaniu spoecznym Jana Pawa II], 13 grudnia, [R. 2:] 1983, nr
10 <25>, s. 3-9.
[Podp.: SW; dyskusja bez tytuu w zwizku z zamieszczonym w tym samym numerze 13 (s. 1-3)
tumaczeniem artykuu: Kenneth L. Woodward: Wizja socjalistycznego Papiea, ,,Newsweek 20
czerwca 1983 r. Oprcz Mirosawa Dzielskiego w dyskusji wzili udzia: Jan Kosch, Miowit
Kuniski, Grzegorz uczkiewicz, Kazimierz Sowa, Tadeusz Syryjczyk, Henryk Woniakowski.
Opracowa Grzegorz uczkiewicz].
50. Prymas Polski kardyna Jzef Glemp... [incip.J, 13 grudnia, [R. 2:] 1983, nr 11 <26>, s. 1.
[Podp.: RED.].
51. Potrzeba twrczego antykomuni^nu, 13 grudnia, [R. 2:] 1983, nr 11 <26^, s. 3-9.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. I, s. 121138] wyd. 2, s. 127144.
52. Liberalizm a chrzecijastwo, 13 grudnia, [R. 2:] 1983, nr 12 <27^, s. 19.
53. Biesy - powie wspczesna? [wypowiedzi w dyskusji], W drodze, R. 11: 1983, nr 1-2
<ii3-ii4>, s. 76-92.
[Spisany z tamy magnetofonowej tekst dyskusji, jaka miaa miejsce w Krakowie jesieni 1978
roku, w ramach Studium Myli Chrzecijaskiej przy Duszpasterstwie Akademickim krakowskich
Dominikanw. Oprcz Mirosawa Dzielskiego udzia wzili: o. Aleksander Hauke-Ligowski, o. dr
Jan Andrzej Koczowski, red. Zbigniew Podgrzec, dr Anna Rany, doc dr. Jzef Smaga].
1984
54. Szanowny Czytelniku, 13, R. 3: 1984, nr 1 <28>, s. 1.
[Podp.: REDAKCJA. Artyku informujcy o zmianie tytuu pisma z 13 grudnia na 13].
55. Rozwaania wok punktu OMEGA gospodarka 1984, 13, R. 3: 1984, nr 3 <3o>, s. 4-9.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. II, s. 139-152; wyd. 2, s. 145-158.
56. Samorzd mieszkacw wsi tak, 13, R. 3: 1984, nr 4 <31 >, s. 24.
841
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. II,
s. 153156; wyd. 2, s. 159162.
57. Kilka wstpnych uwag do dyskusji na temat przyczyn upadku obyczajw w PRL, 13, R. 3:
1984, nr 5 <32>5 s. 4~7To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. II,
s. 157-166; wyd. 2, s. 163172.
58. Duch nadchodzcego czasu, 13, R. 3: 1984, nr 7 <34>, s. 1-9.
[Pierwotny tytu: Wobec rzeczywistoci zmieniony w erracie].
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. II,
s. 167-191; wyd. 2, s. 173-197.
59. Szewczyk Dratewka ma pomysy 13, R. 3: 1984, nr 9 ^36^, s. i~4[Bez podpisu].
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. II,
s. 192201; wyd. 2, s. 198207.
60. Lenin o kryzysie polskim w 1980 roku, 13, R. 3: 1984, nr 9 ^36^, s. 4-8.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. II,
s. 202212; wyd. 2, s. 208218.
61. Od redakcjiy 13, R. 3: 1984, nr 10 <37>, s. 6-8.
[Artyku redakcyjny bez podpisu, zawierajcy polemik z opublikowanym w tym samym numerze
13 (s. 16) artykuem: Irving Kristol: Chrzecijastwo, judaizm, socjalizm
62. Po mierci ksidza, 13, R. 3: 1984, nr 11 <38^, s. 3-9.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. II, s. 213230; wyd. 2, s. 219236.

To [fragmenty]: Niepodlego, 1985, nr 37-38, s. 13-14.


To: Niepodlego, 1985, nr 41-43, s. 33-40.
Polem.: [Maria Paluch] Konrad Struga: Dziels%czyzna> Bez Dekretu, 1983, nr 3, s. 70-72.
63. Henryk Wereszycki: Wobec Pisudskiego. [Podt.:] Wspomnienie mwione, Znak, R. 36:
1984, nr 5-6 <354-255^, s. 688-718.
[Por. poz. 30].
198;
Kim s liberaowie [por. poz. 13].
Po mierci ksidza [por. poz. 62].
64. Duch nadchodzcego czasu, [Wrocaw : Wektory, 1985], 2 t. ss. 289 [ciga numeracja stron: t.
1: 1-138, t. 2: 139-289].
[Zbir prac Mirosawa Dzielskiego. Przedruki pozycji wg kolejnoci w ksice - por. poz.: 15, 16,
19, 13, 14, 20, 29, 34, 35,41,42, 43,44, 47, 48, 51, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 62, 65, 66, 68, 73].
To: wyd. 2, Wrocaw: Wektory 1989, ss. 297.
Rec.: Andrzej M., Myli o nowej Prawicy (y)9 Staczyk, 1987, nr 6, s. 50-58.
842
6$. elazny trjkty 13, R. 4: 1985, nr 1 <4o>, s. 1-7.
To w: nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. II,
s. 231249; wyd. 2, s. 237-255.
66. Powrt cywilizacji, 13, R. 4: 1985, nr 2 <4i>, s. 1-4.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. II, s. 250260; wyd. 2, s. 256266.
67. Odpowied redakcji, 13, R. 4: 1985, nr 2 <4i>, s. 8-9.
[Artyku redakcyjny bez podpisu, stanowicy odpowiedz na opublikowany w tym samym numerze
13 (s. 78) list Janusza Korwina- -Mikke do redakcji, polemiczny w stosunku do artykuu:
[Grzegorz uczkiewicz] Jerzy Niemsta: Liberalne ograniczenia prawodawstwa, 13, R- 3: x984 nr
3 <3> s- r~4]Polem.: Janusz Korwin-Mikke: Ust do redakcji, 13, R. 4: 1985, nr 5 <44>, s. 5-7.
68. Podr do Chin, 13, R. 4: 1985, nr 3 <42^, s. 48.
To w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. II, s. 261274; wyd. 2, s. 267280.
To: Dzi, 1985, nr 3, s. 9-16.
69. Czy bdzie Krakowskie Towarzystwo Przemysowej 13, R. 4: 1985, nr 4 <s43/>> s. 12.
[Artyku bez podpisu, formuujcy ide Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego].
70. jak urzdzi si w PRL?, 13, R. 4: 1985, nr 4 <43>, s. 2-3.
[Artyku bez podpisu, stanowicy wstp do cyklu wywiadw z przedsibiorcami; por. poz.: 71, 72,
74, 76, 77, 80, 81, 82].
71. 13, R. 4: 1985, nr 4 <43>, s. 3-6.
[Wywiad z Pawem Janisiewiczem, bez podpisu].
72. urzdzi si w PRL? Rozmowa z Bet, 13, R. 4: 1985, nr 5 ^44^, s. 7-9*
[Wywiad z Szymonem Zib, bez podpisu].
73. Kultura polityczna a ytuacja polska, 13, R. 4: 1985, nr 6 <45 >, s. 3-8.
To [nieco zmienione] w: Duch nadchodzcego czasu [por. poz. 64], wyd. 1, t. II, s. 275-289; wyd.
2, s. 281-295.
To [jw.]: Zeszyt Liberaw, [1985?], nr 2, s. 23-33.
To [fragment]: Z teki historii - Mirosaw Dzielski *8j, Najwyszy Czas!, R. 4: 1993, nr 9 <i52>,
s. IX.
74. Jak urzdzi si w PRL? Rozmowa z Gamm, 13, R. 4: 1985, nr 10 <49^, s. 1-4.
[Wywiad z Janem Smarduchem, bez podpisu].
To [ze skrtami]: Rozmowa z gralem. Jak urzdzi si w p.r.l.?, Biuletyn Informacyjny
Solidarno, 1986, nr 131, s. 5-8.
75. Kocham kapitalizml [Podt.:] Rozmowa z Mirosawem Dzielskim, Wolni i Solidarni, 1985, nr
23, s. 2-5.
843

Koturnowa z gralem [por. poz. 74].


Wieszcz zdegradowany [por. poz. 40].
76. Jak urzdzisi w PRL? Rozmowa z Delt, 13, R. 5: 1986, nr 2 <C 5 3 !>, s. 6 -9.
[Wywiad z Janem Maciaszem, bez podpisu].
77. Jak urzdzi si w PRL? Rozmowa z Epsilonem, 13, R. 5: 1986, nr 4 <55!), s. 3-7.
[Wywiad ze Stanisawem Koschem, bez podpisu].
78. Kromka Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, ,,13, R. 5: 1986, nr 5 s. 1.
[Bez podpisu; opis wizyty prof. Stanisawa Stommy w KTP].
79. Przystpienie PRL do Midzynarodowego Funduszu Walutowego, 13, R. 5: 1986, nr 5 <C 5 6
>, s. 1.
[Artyku bez podpisu, w zwizku z przystpieniem PRL do MFW].
80. Jak urzdzi si w PRL? Rozmowa z Dzet, 13, R. 5: 1986, nr 6 < 57^, s. 1-5.
[Wywiad z Bolesawem Skalskim, bez podpisu].
To [ze skrtami]: Rozmowa z prywatnym doradc, Biuletyn Informacyjny Solidarno, 1986, nr
151-152, s. 18-21.
81. Jak urzdzi si w PRL? Rozmowa z Et, 13, R. 5: 1986, nr 7 <58 >, s. 16.
[Wywiad z Andrzejem Rysiem, bez podpisu].
82. Jak urzdzi si w PRL? Rozmowa z Thet, 13, R. 5: 1986, nr 8 <! 59>, s. 1-5.
[Wywiad z Romanem Kwieciskim, bez podpisu].
83. Polityka polska dzi, 13, R. 5: 1986, nr 12 <63 >, s. 115.
Rec.: Bronisaw agowski, Gdzie si podzia Zwizek Radziecki?, Kapitalista Powszechny, R. 1:
1991, nr 5, s. IV.
To [ze zmianami]: Legenda o dobrym tyranie [w:] Czy historia moz si cofn?, red. Bronisaw
agowski, Krakw : Secesja, 1993, s. 145-156.
84. Drogi do Polski [wywiad z Mirosawem Dzielskim w cyklu wywiadw o tym tytule], Wolni i
Solidarni, 1986, nr 24, s. 2-6.
1987
Budowa historycznego kompromisu [por. poz. 19].
Henryk Wereszycki: yczymy ci towarzyszu Limanowski wolnej Warszawy [por. poz. 36].
85. Czy istnieje chrzecijaski liberalizm? [Podt.:] Z Mirosawem Dzielskim, czonkiem
Prymasowskiej Rady Spoecznej - rozmawia Tomasz Woek, Krlowa Apostow, R. 51: 1987, nr
4 <62^, s. 6-7.
To [fragmenty] w: J.K.: Dewiacje, Tygodnik Powszechny, R. 41: 1987, nr 16-17 ^I973-I974^>
s* 9*
Polem.: JAZ: Czy istnieje liberalizm chrzecijaski?, ad, R. 5: 1987, nr 11 <148^, s. 2.
86. Kilka uwag o obyczaju v$ej pracy w Polsce, Polityka Polska, 1987, nr 9, s. 2027.
To: Polityka Polska, wyd. 2, Londyn : Wydawnictwo Inicjatywa, 1988, s. 3649.
To: *Nowy Dziennik? [1989].
To [cz pierwsza]: Biuletyn Organizacyjny, 1989, nr 6, s. 6.
87. Nasza pozycja jest wobec wack> ugodowa. [Podt.:] Rozmowa z Mirosawem Osielskim,
publicyst krakowskiego pisma 13, autorem ksiki Duch nadchodzcego czasu, Przegld
Wiadomoci Agencyjnych, R. 4: 1987, nr 5 <86^, s. 23.
To: jestem ewolucjonist, Kurs, 1987, nr 27, s. 35.
Polem.: .N.: Polemiki, Przegld Wiadomoci Agencyjnych, R. 4: 1987, nr 7 <88>, s. 4.
88. W dniach 27-29.04.1987... [incip.], 13, R. 6: 1987, nr 4 <67^, s. 2-3.
[Artyku bez tytuu i podpisu; sprawozdanie z sympozjum Prywatny sektor pozarolniczy w
gospodarce polskiej, stan obecny, postulaty, perspektywy rozwoju, zorganizowanego przez Sekcj
Ekonomii Wydziau Nauk Spoecznych KUL w dniach 2729 kwietnia 1987 r. w Kazimierzu nad
Wis].
89. Kronika Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego: Stefan Kisielewski w Klubie
Sympatykw KTP, 13, R. 6: 1987, nr 6 <69^, s. 3.
90. Miejsce dla przedsibiorczoci. [Podt.:] Z przedstawicielami grupy za^Kyc^s^ej Krakowskiego

Towarzystwa Przemysowego: Janem Koschem adwokatem, Mirosawem Dsielskim


filozofem i Tadeuszem Syryjczykiem inynierem, rozmawia Jacek Rakowiecki, Tygodnik
Powszechny, R. 41: 1987, nr 31 ^1988^, s. 8, 6.
91. Rozmowa z Mirosawem Osielskim publicyst chrzecijasko-liberalnego miesicznika 13,
Wola, R. 6: 1987, nr 23 <229>, s. 1.
To: Istniej okrelone bariery, Nowy Dziennik, R. 17: 1987, nr 4230, s. 3.
92. Wstp [w:] Statut Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, [Krakw : KTP, 1987]. - S. 1.
[Ponadto: wspautorstwo caoci statutu s. 17].
To: [Krakw : KTP, 1988], ss. 4.
93. Opinia Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego na temat Programu Realizacyjnego
Drugiego Etapu Reformy Gospodarczej, Informacje Krakowskiego Towarzystwa
Przemysowego, XI 1987, s. 27.
To [obszerne streszczenie autorstwa Mirosawa Dzielskiego]: Gazeta Krakowska, R. 39: 1987,
nr 258 <12052^, s. 4.
To: 6 x reforma: [Podt.:] Krakowskie Towarzystwo Przemysowe na temat Programu
Realizacyjnego Drugiego Etapu Reformy Gospodarczej> ad R. 5: 1987, nr 29 <i66>, s. 1011.
To [w dwch czciach]: Krakowskie Towarzystwo Przemysowe o reformie gospodarczej,
Przegld Katolicki, r. 75: 1987, nr 50 <1 i8z!>, s. 3, 7; nr 51-52 <i83~i84>, s. 10.
To [fragmenty i omwienie caoci] w: Piotr Aleksandrowicz [opr.]: Zasada zasad. [Podt.:] Nowa
zasada powinna przede wszystkim
deklarowa powszechne prawo do swobodnego prowadzenia dziaalnoci gospodarcze/, Przegld
Tygodniowy, R. 7: 1988, nr 4 <304>, s. 3.
94. [Artykuy przytaczajce krtkie wypowiedzi Mirosawa Dzielskiego].
Zarejestrowano Krakowskie Towarzystwo Przemysowe [Nadt.:] Godnemu da ryb^ Lepiej da mu
wdk!, Echo Krakowa, R. 41: 1987, nr 175 < 12475 >, S. 1-2.
(ml): Jak zacK4c? [Nadt.:] Dla ludzi Z wasnym napdem, Echo Krakowa, R. 41: 1987, nr 219
<i25i9>, s. 2.
(KR): Sprawozdanie z Z^ran*a Za^^Oc^s^eZ0 towarzystwa Popierania Wolnego Handlu,
Przemysu i Rolnictwa Indywidualnego, Kurs, 1987, nr 27, s. 1-3, (s. 1-2).
Tomasz Mickiewicz: Sympozjum na temat prywatnego sektora poarol- niczego, Zeszyty
Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskie- go, R. 30: 1987, z. 2 <n8>, s. 133139 (sx35> !36)1988
Kilka uwag o obyczaju zej pracy w Polsce [por. poz. 86].
95. Bez kontestacji. [Podt.:] Z dr. Mirosawem Dzielskim prezesem Krakowskiego Towarzystwa
Przemysowego rozmawia Witold Gadomski. [Nadt.:] Go adu, ad, R. 6: 1988, nr 23
<192^, s. 3.
[Z ingerencjami cenzury].
To [bez ingerencji cenzury]: Wywiad udzielony tygodnikowi Ladl* przez Mirosawa Dzielskiego
dn. 4.0j.1988 r., Informacje Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, V 1988, s. 14.
96. Ludzie byli smutni, ad, R. 6: 1988, nr 37 <2o6>, s. 6.
Polem.: Maurycy Rojski: Nowi demokraci, Staczyk, 1988, nr 9, s. 6263.
97. Od skadkowych kolacji do Towarzystwa Przemysowego, ad, R. 6: 1988, nr 39 <2o8>, s. 3,
14.
[Z ingerencjami cenzury].
To [bez ingerencji cenzury]: Listy do przyjaciela w Chicago, Informacje Krakowskiego
Towarzystwa Przemysowego, VII 1988, s. 1-4.
98. Jaka bdzie polska przedsibiorczo, ad, R. 6: 1988, nr 43 <212^, s. 7.
To: Biuletyn Informacyjny Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, 1990, nr 9-10 <2i-22>,
s. 3-5.
Polem.: Jaka bdzie polska przedsibiorczo, ad, R. 7: 1989, nr 1 <222>, s. 9.
99. Co dalej?, Wiadomoci i Propozycje, 1988, nr 5152, s. 45.

[Odpowied na ankiet redakcji; opr. [Andrzej Goszczyski] ag].


100. Nie przemawiam w imieniu narodu. [Podt.:] Rozmowa z dr. Mirosawem Dzielskim prezesem
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, ycie Literackie, R. 38: 1988, nr 49 <1915^, s. 3,
11.
[Wywiad przeprowadzony przez Stefana Ciepego].
846
101. Nie wystaramy mie racj, ycie Warszawy, wyd. 3, 1988, nr 243 <13909)*, S* 3
[Wypowied w ankiecie: Cena perspektywy. Sonda ycia; opr. Zdzisaw Zaryczny].
To: Kapitalista Powszechny, R. 5: 1995 nr 7 <42)*, [dodatek do:] Czas Krakowski, R. 6:
1995, nr 174; ycie Gospodarcze, 1995, nr 31.
102. [Artykuy przytaczajce krtkie wypowiedzi Mirosawa Dzielskiego].
Strefa wolnej przedsibiorczoci. [Nadt.:] Seminarium Krakw 88\ Dziennik Polski, R. 44:
1988, nr 59 <13336)*, s. 3.
(ml): Nowe koncepcje gospodarcze. [Nadt.]: Okrgy st po krakowsku, Echo Krakowa, R. 42:
1988, nr 236 <12791)*, s. 2.
(A): Powstao krakowskie forum inicjatyw gospodarczych, Rzeczpospolita, R. 7: 1988, nr 282
<2013>, s. 1, 2.
ip8p
Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2 [por. poz. 64].
Kilka uwag o obyczaju zfej pracy w Polsce [por. poz 86].
Kim s liberaowie [por. poz. 13].
Potrzeba polityki zwizkowej [por. poz. 31].
Robota w bazje [por. poz. 34].
103. Wypowied Mirosawa Dzielskiego dla Radia Wolna Europa, Biuletyn Informacyjny
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, 1989, nr 5, s. 46.
104. O Krakowskim Towarzystwie Przemysowym. [Podt.:] Z dr. Mirosawem Dzielskim, prezesem
Towarzystwa, czonkiem Rady Prymasowskiej, czonkiem Komitetu Obywatelskiego, ekonomist,
teoretykiem i praktykiem rozmawia Ewa Sukwska-Bierezjn, Dziennik Zwizkowy (Zgoda),
R. 82: 1989, nr 24, s. 7.
105. O Kocu Systemu i Moralnoci w Polityce. [Podt.:] Z dr. Mirosawem Dzielskim, prezesem
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, czonkiem Rady Prymasowskiej, czonkiem Komitetu
Obywatelskiego przy Przewodniczcym Solidarnoci rozmawia Ewa Sukwska-Bierezin,
Dziennik Zwizkowy (Zgoda), R. 82: 1989, nr 29, s. 7.
106. O Polskiej Opozycji i fanie Pawle II. [Podt.:] Z dr. Mirosawem Dzielskim, prezesem
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, czonkiem Rady Prymasowskiej, czonkiem Komitetu
Obywatelskiego - rozmawia Ewa Sukw ska-Bierezjn, Dziennik Zwizkowy (Zgoda), R. 82:
1989, nr 34, s. 6.
107. Dobrze patne miejsca pracy dla krakowian, Krakw, [R. 6:] 1989, nr 2 <22)*, s. 29.
[W rubryce: Nieskrpowane myli o Krakowie].
108. Credo. [Podt.:] Z Mirosawem Dzielskim filozofem, publicyst politycznym, prezesem
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego rozmawia Wiesaw Walendziak, Moda Polska, R.
1: 1989, nr 4, s. 6-7, 10.
To [z drobnymi zmianami]: Biuletyn Informacyjny Krakowskiego Towarzystwa
Przemysowego, 1989, nr 11-12, s. 914.
To w: Widnie mdro w wolnoci. [Podt.:] Ksiga pamici Mirosawa D bielskiego, (Krakw :
Krakowskie Towarzystwo Przemysowe), 1991, s. 11-23.
To [przek. ang., ze skrtami] w: [tame], s. 173-179.
To [fragment] w: Credo, Znak, R. 42: 1990, nr 10-11 <425~426>, s. 28-29.
109. Ideay, interesy, problemy, Nowy Dziennik Przegld Polski, R. 18: 1989, nr 4705, s. 12
13.
[Polemika z: Kor-Mar: Alarm dla miasta Krakowa, Nowy Dziennik Przegld Polski, R. 18:
1989, 29 VI, s. 12-13].

To: Biuletyn Informacyjny Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, 1989, nr 8-910, s. 13


16.
110. Gospodarcza racja stanu. [Podt.:] Z dr. Mirosawem Dolskim, filozofem, prezesem
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, rozmawia Andrzej Goszczyski, Polityka, R. 33:
1989, nr 4 <i656>, s. 4.
111. Oni ju niewiele mog. [Podt.:] Z prezesem Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, dr.
Mirosawem Dzielskim rozmawia Jan Fijor, Relax, 1989, nr 6 <256^, s. 89.
112. Stwrzmy razem most". [Podt.:] Dalszy cig rozmowy z dr. Mirosawem Dzielskim,
prezesem Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, Relax, 1989, nr 7 <257^, s. 8-9.
113. Nim wino dojrzeje... [Podt.:] Dokoczenie rozmowy z dr. Mirosawem Dzielskim, prezesem
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, Relax, 1989, nr 8 <258^, s. 14-15.
114. [Artykuy przytaczajce krtkie wypowiedzi Mirosawa Dzielskiego].
Piotr Gabryel: Opozycja w PRL [w:] Opozycja w PRL. Reporter, Warszawa : 1989, s. 522 (s. 5,
2021).
Jarosaw Kapsa: Na wariackich papierach, Dziennik Polski i Dziennik onierza, R. 50: 1989, nr
83, s. 2,7.
W
Credo [por. poz. 13 i 108].
Jaka bdzie polska przedsibiorczo [por. poz. 98]. 1991
Credo [por. poz. 108].
1992
Kim s liberaowie [por. poz. 13].
1993
Kultura polityczna a sytuacja polska [por. poz. 73].
Jak Rachowa wadzi w PRL [por. poz. 15]. Ubezpieczenia po gralsku [por. poz. 44].
WJ
Nie wystarczy mie racj [por. poz. 101].
Aneks I. Czasopisma,
w ktrych byy publikowane prace Mirosawa Dzielskiego
Zestawiono tu w porzdku alfabetycznym czasopisma, na amach ktrych publikowane byy prace
Mirosawa Dzielskiego zarwno za ycia Autora, jak i po Jego mierci. Podano kolejno tytu i
podtytu czasopisma oraz miejsce jego wydawania. W nawiasie kwadratowym zaznaczono
odniesienia do odpowiednich hase w Bibliografii. Wykaz nie uwzgldnia czasopism, w ktrych
krtkie wypowiedzi Mirosawa Dzielskiego s przywoywane w obrbie artykuu innego autora.
1. Aktualnoci. Wydaje Sekcja Informacji ZR Maopolska [od nr 34 podt.:] Dziennik Sekcji
Informacji ZR Maopolska, Krakw [por. Bibliografia, poz. 38].
2. Arka, Krakw [por. Bibliografia, poz. 40].
3. AS. Biuletyn pism zwizkowych i zakadowych, Warszawa [por. Bibliografia, poz. 31].
4. Biuletyn Informacyjny Solidarno, Pary [por. Bibliografia, poz.: 74, 80].
5. Biuletyn Informacyjny Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, Krakw [por.
Bibliografia, poz.: 98, 103, 108, 109]
6. Biuletyn Organizacyjny. Witkowski Komitet Obywatelski Solidarno, Witkowo [por.
Bibliografia, poz. 86].
7. Czas Krakowski, Krakw [por. Bibliografia, poz. 101].
8. DiA. Dokumenty i Analizy. Niezalene Pismo Spoeczno- Polityczne, Krakw [por.
Bibliografia, poz. 43].
9. Dziennik Zwizkowy (Zgoda), Chicago [por. Bibliografia, poz.: 104, 105, 106].
10. Dzi. Pismo robotnikw wrocawskich zakadw pracy, Wrocaw [por. Bibliografia, poz.: 13,
68].
11. Gazeta Krakowska, Krakw [por. Bibliografia, poz.: 26, 27, 93].
12. Gos Wolny Wolno Ubezpieczajcy, Krakw [por. Bibliografia, poz. 41].
13. Goniec Maopolski. Wydaje Sekcja Informacji przy MKZ Maopolska NSZZ Solidarno,

Krakw [por. Bibliografia, poz.: 28, 29, 30, 31, 32, 33].
14. Informacje Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, Krakw [por. Bibliografia, poz.: 93,
95, 97].
ij. Kapitalista Powszechny. Pismo Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, Krakw [por.
Bibliografia, poz. ioi].
16. Komunikat Sekcji Informacji MKS Maopolska [pniej:] Komunikat Sekcji Informacji ZR
Maopolska, Krakw [por. Bibliografia, poz. 38].
17. Kontakt. Miesicznik redagowany przez czonkw i wsppracownikw NSZZ Solidarno,
Pary [por. Bibliografia, poz. 43].
18. Krakw, Krakw [por. Bibliografia, poz. 107].
19. Krlowa Apostow, Warszawa, [por. Bibliografia, poz. 85].
20. Kurs, [d] [por. Bibliografia, poz. 87].
21. ad. Katolicki Tygodnik Spoeczny, Warszawa [por. Bibliografia, poz.: 93, 95. 96> 97, 98]22. Magazyn Kulturalny, Krakw [por. Bibliografia, poz.: 4, 5].
23. Merkuryusz Krakowski i wiatowy, Krakw [por. Bibliografia, poz.: 13, 14, 15, l6, 17, l8, 19,
20, 2l].
24. Moda Polska. Tygodnik Katolicki, Gdask [por. Bibliografia, poz. 108].
25. Najwyszy Czas!. Pismo konserwatywno-liberalne, Warszawa [por. Biblio- grafia, poz.: 44,
73].
26. Najwyszy Czas! Bis. Tygodnik, Warszawa [por. Bibliografia, poz. 15].
27. Niepodlego. Miesicznik polityczny, Warszawa-Krakw [por. Bibliografia, poz. 62].
28. Nowy Dziennik Przegld Polski. Weekly literary supplement. Tygodniowy dodatek
literacko-spoeczny, Nowy Jork [por. Bibliografia, poz. 86?, 91, 109].
29. Polityka, Warszawa [por. Bibliografia, poz. 110].
30. Polityka Polska [por. Bibliografia, poz. 86].
31. Prawda Wyzwolenie. Dwumiesicznik programowy. Pismo Chrzecijaskiej Suby
Wyzwolenia Narodw, Carlsberg [por. Bibliografia, poz. 39].
32. Przegld Katolicki, Warszawa [por. Bibliografia, poz. 93].
33. Przegld Tygodniowy, Warszawa [por. Bibliografia, poz. 93].
34. Przegld Wiadomoci Agencyjnych. PWA, Warszawa [por. Bibliografia, poz. 87].
35. Regionalny Serwis Informacyjny, Krakw [por. Bibliografia, poz. 38].
36. Relax. Ilustrowany magazyn polski. Tygodnik, Chicago [por. Bibliografia, poz. iii, 112, 113].
37. Staczyk, [por. Bibliografia, poz. 19].
38. Student. Pismo spoeczno-kulturalne, Krakw [por. Bibliografia, poz. 1, 2].
39. Studia Filozoficzne. Miesicznik, Warszawa [por. Bibliografia, poz. 10].
40. 13 grudnia [pniej, od nr 1 <28>, z 16 I 1984:] 13. Pismo chrzecijasko- -liberalne,
Krakw [por. Bibliografia, poz.: 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51,
52, 54, 5 5, 56, 57, 58, 59, 6o, 6l, 65, 66, 67, 68, 69, 7, 7 7*, 73, 74, 76, 77, 78,
79, 80, 81, 82, 83, 88, 89].
41. Tygodnik Powszechny, Krakw [por. Bibliografia, poz.: 6, 7, 8, 22, 90].
42. Tygodnik Solidarno, Warszawa [por. Bibliografia, poz. 13].
43. Uniyersitas. Pismo NSZZ Solidarno Uniwersytet Jagielloski [w 1989 r. podt.:] Pismo
pracownikw Uniwersytetu Jagielloskiego, Krakw [por. Bibliografia, poz.: 28, 34, 35, 37].
44- W drodze. Miesicznik powicony yciu chrzecijaskiemu, Pozna [por. Bibliografia, poz.:
12, 53].
45. Wiadomoci i Propozycje. Przegld techniczny. Biuletyn tylko do uytku wewntrznego,
Warszawa [por. Bibliografia, poz. 99].
46. Wola, Warszawa [por. Bibliografia, poz. 91].
47. Wolni i Solidarni. WiS. Pismo organizacji Solidarnoci Walczcej - Oddzia Katowice, [por.
Bibliografia, poz.: 75, 84].
48. Zeszyt Liberaw, Wrocaw [por. Bibliografia, poz. 73].
49. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagielloskiego, Krakw [por. Bibliografia, poz.: 3, 9].

50. Znak. Miesicznik, Krakw [por. Bibliografia, poz.: 11, 13, 23, 24, 25, 36, 63, 108].
51. ycie Gospodarcze, Warszawa [por. Bibliografia, poz. 101].
52. ycie Literackie. Tygodnik, Krakw [por. Bibliografia, poz. 100].
53. ycie Warszawy, Warszawa [por. Bibliografia, poz. 101].
Aneks II.
Bibliografia publikacji o Mirosawie Dzielskim
Bibliografia niniejsza rejestruje w ukadzie chronologicznym publikacje powicone Mirosawowi
Dzielskiemu oraz waniejsze prace odnoszce si do Niego, jakie byy ogoszone w latach 1983
1993.
Ograniczono si do artykuw i notatek biograficznych, wspomnie i notatek pomiertnych (poz. 13
43) oraz paru waniejszych prac, w ktrych Mirosawowi Dzielskiemu powicono wicej
uwagi.
Opisy wszystkich pozycji objtych bibliografi wykonano z autopsji. Niepeny w niektrych
przypadkach opis oznacza, i nie udao si dotrze do oryginau pism, w ktrych znajdowaa si
opisywana i znana z autopsji pozycja. Strony podane w nawiasie okrgym oznaczaj w
przypadku duszych tekstw partie dotyczce Mirosawa Dzielskiego. 1 2 3 4 5 6 7
1. [Odredakcyjna notka biograficzna w:] Mirosaw Dzielski: Duch nadchodzcego a^asu, [Wrocaw
: Wektory, 1983], s. IV ok.
2. [Odredakcyjna notka biograficzna w:] Kocham kapitalizm! Rozmowa z Mirosawem Dzielskim,
Wolni i Solidarni, 1985, nr 23, s. 2.
3. [Odredakcyjna notka biograficzna w:] Drogi do Polski, Wolni i Solidarni, 1986, nr 24, s. 2.
4. Piotr Wierzbicki: Myli starowieckiego Polaka (wersja druga), Warszawa : Gos, 1987, (s. 11,
65, 121, 138-159, 165).
5. Andrzej Walicki: Diberalism in Poland, Critical Review, R. 2: 1988, nr 1, s. 8-38 (s. 15, 19, 2431, 34-38).
6. Dzielski Mirosaw [haso w:] Stefan Kisielewski: Wedug alfabetu, Warszawa : Wola, 1988, s. 14.
7. Timothy Garton Ash: The Opposition, The New York Review of Books, vol. 35: 1988, nr 15, s.
3-4, 6 (s. 6).
8. [Odredakcyjna notka biograficzna w:] Mirosaw Dzielski: Duch nadchodzcego c^asu, Wrocaw :
Wektory, 1989, s. 6.
9. Dariusz Cecuda: Leksykon opozycji politycznej 1976-1989, wyd. 1, Warszawa : Biuro Informacji
Studenckiej ZSP, 1989, (s. 27).
10. Sey Ozdowski: Nagroda im. Prof. Wilczyskiego dla ekonomisty, Tygodnik Powszechny, R.
43: 1989, nr 30 <209i>, s. 7.
11. Krzysztof abd: Koncepcje polityczne w prasie NSZZ Solidarno* w latach 1980-81,
Warszawa : Wydzia Propagandy Rady Naczelnej Zrzeszenia Studentw Polskich, 1989, (Biblioteka
IP, nr 19, kwiecie 1989; nr 20, maj 1989).
12. Krzysztof abd: Opozycja polityczna w Polsce 19801989, Warszawa : Wydzia
Propagandy Rady Naczelnej Zrzeszenia Studentw Polskich, 1989, (Biblioteka BiS ZSP, 1989, nr
22, czerwiec 1989), (s. 147-150).
13. Krzysztof abd: Opozycja polityczna w Polsce w okresie stanu wojennego, Wrocaw :
Uniwersytet Wrocawski, Wydzia Nauk Spoecznych, 1989, (s. 56-58).
14. Mirosaw Dzielski. Polish Solidarity Spokesman, The Washington Post, Washington, 16 X
1989, s. E4.
15. PAP: Zmar Mirosaw Dzielski, Dziennik Polski, R. 45: 1989, nr 241 <1379S > s. 2.
16. Mirosaw Dzielski nie yje, Echo Krakowa, R. 43: 1989, nr 201 <13010)*, s. 2.
17. W wieku 48 lat...** [incip.], Gazeta Wyborcza, 1989, nr 114, s. 2.
18. Zmar Mirosaw Dzielski, Nowy Dziennik, Nowy Jork, R. 19: 1989, nr 4747, s. 1, 2.
19. Bogusawa Paczyska: Mirosaw Dzielski. Z aobnej karty, Echo Krakowa, R. 43: 1989, nr
202 <13011)*, s. 2.
20. Mirosaw Dzielski, 47} Polish Political Leader, The New York Times, New York, 18 X 1989,
s. D29.

21. Wojciech T. Mleczko: Takim go pamitam, Nowy Dziennik, Nowy Jork, R. 19: 1989, nr
4750, s. 2.
22. M. Dzielski, 47; worked to boost Polish e eon o my, The Orange County Register, 20 X 1989,
s. B9.
23. Zmar Mirosaw Dzielski, Dziennik Polski i Dziennik onierza, Londyn, R. 50: 1989, nr 247,
s. 8.
24. Mar.: Dzielski, Przegld Wiadomoci Agencyjnych, R. 6: 1989, nr 211, s.-15.
25. Przyjaciele z redakcji adu: Zmar przyjaciel, ad, R. 7: 1989, nr 44 <25 5 >, s. 2.
26. [Charles Moser]: In memoriam, Family, Law and Democracy Report, Washington, vol. 11:
1989, nr 11, s. 14.
27. Jzef Misiek: Wspomnienie o Mirosawie Dzielskim, Gazeta Krakowska, wyd. 1, R. 41:
1989, nr 259 <i2664>, s. 4.
28. Jan Fijor: Krachu nie bdzie. [Nadt.:] Nasza gieda, Kurier, Chicago, 7 XI 1989, s. 30-31 (s.
31).
29. Mirosaw Dzielski, Moda Polska, 1989, nr 3.
30. Mirosaw Dzielski. Market economy for a new Poland, The Times, London, 11 XI 1989.
872
31. Henryk Woniakowski: Mirek, budowniczy wolnoci Tygodnik Powszechny, R. 43: 1989, nr
46 <2io7>, s. 5.
32. Jan Ciechanowski: Mirosaw D^ie/ski, The Independent, 14 XI 1989, s. 20.
33. Potr Wierzbicki: Czowiek, ktry odgad przyszo, Tygodnik Solidarno, R. 2: 1989, nr 24
<61 >, s. 24.
34. Bogusaw Chrabota: Poegnanie Mirka, Moda Polska, R. 1: 1989, nr 5, s. 2.
35. Na cmentarzu Salwatorskim... [incip.], Echo Krakowa, R. 43: 1989, nr 211 <13020^, s. 1.
36. Pogrzeb dr Mirosawa Dzieskiego, Dziennik Polski, R. 45: 1989, nr 253 <ij8o7>,s. 3.
37. [Maria Dzielska] ona: Podzikowanie, Tygodnik Solidarno, R. 2: 1989, nr 25 <62^, s. 10.
38. Zbigniew Machej: Dwa epitafia dla Mirosawa Dzieskiego, Biuletyn Informacyjny
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, 1989, nr 8-910, s. 2; to: Zeszyty Literackie,
1990, z. 30, s. 15; to [w:] Zbigniew Machej: Trzeci brzeg,
* Krakw: Oficyna Literacka 1992, s. 35.
39. Biuletyn Informacyjny Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego [numer powicony
pamici Mirosawa Dzieskiego], 1989, nr 1112.
Zawiera: Bogusaw Chrabota: Poegnanie Mirosawa Dzieskiego, s. 4; Homilia 0. Koczowskiego,
s. 45; Przemwienie Tadeusza Syryjczyka, s. 56; Przemwienie Jzefa Mika, s. 6; O
Mirosawie Dvjelskim [fragmenty kondolencji przesanych na rce pani Marii Dzielskiej przez
Wadysawa Findeisena, Stanisawa Stomm, Bruce S. Gelba], s. 6; Henryk Woniakowski: Mirek,
budowniczy wolnoci, s. 68 [por. poz. 31]; Potr Wierzbicki: Czowiek, ktry odgad przyszo\
s. 8 [por. poz. 33].
40. Nekrologi:
1. [Redakcja]: Critical Review, vol. 3: 1989, nr 3-4, s. 372;
2. Komisja Zakadowa NSZZ Solidarno...: Tygodnik Powszechny, R. 43: 1989, nr 44 <2105
>, s. 2;
3. Krakowskie Towarzystwo Przemysowe: Dziennik Polski, R. 45: 1989, nr 244 <13798^, s. 5;
Tygodnik Powszechny, R. 43: 1989, nr 43 <2io4>, s. 3; ad, R. 7: 1989, nr 44 <25j>, s. 2;
Biuletyn Informacyjny Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, 1989, nr 8910, s. 2;
4. Prymasowska Rada Spoeczna: Przegld Katolicki, R. 77: 1989, nr 45-46 <28i-282>, s. 2;
5. Przewodniczcy i czonkowie Seminarium PAN Krakw 89: Dziennik Polski, R. 45: 1989,
nr 245 ^13799^, s. 2;
6. Regionalny Komitet NSZZ Solidarno Maopolska: Dziennik Polski, R. 45: 1989, nr 252
<13806^, s. 2;
7. Rektor i Senat Uniwersytetu Jagielloskiego...: Dziennik Polski, R. 45: 1989, nr 249 < 13803
>, s. 7; Tygodnik Powszechny, R. 43: 1989, nr 44 <2105 >, s. 2;

8. ona z synem...: Dziennik Polski, R. 45: 1989, nr 249 <i38o3>, s. 5; Echo Krakowa, R. 43:
1989, nr 208 <i3oi7>, s. 2; Tygodnik Powszechny, R. 43: 1989, nr 44 <2105s. 3.
41. Bogusaw Chrabota: Wspomnienie o Mirku Ozielskim, Czas Krakowski, [R. i:] 1990, nr 191,
s. 4.
42. Andrzej Walicki: Mirosaw Ozielski 1941-1989, Critical Reyiew, vol. 4: 1990, nr 1-2, s. 295297.
43. Mirosaw Dukielski [w rubryce: Zmarli], Wi, R. 33: 1990, nr 23 <376-377^, s. 188-191
(s. 190).
44. Mirosaw Ozielski [w rubryce: Autorzy tego numeru], Znak, R. 42: 1990, nr 1011 <425
426^, s. 211215 (s. 212).
45. Ozjelski Mirosaw [haso w:] Stefan Kisielewski: Abecado Kisiela, Warszawa: Oficyna
Wydawnicza 1990, s. 2122.
46. Piotr Kulij: Liberaowie o gospodarce. [Nadt.:] W rocznic mierci Mirosawa Dzielskiego,
Biuletyn Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, 1990, nr 1112 <23-24^, s. 5-6.
46. Jerzy Szacki: A Kevival of Eiberalism in Poland, Social Research, vol. 57: 1990, nr 2, s. 463491.
47. Widnie mdro w wolnoci. Ksiga pamici Mirosawa Dbielskiego (praca zbiorowa pod red.
Bogusawa Chraboty), (Krakw : Krakowskie Towarzystwo Przemysowe), 1991.
Zawiera: [Bogusaw Chrabota] Redaktor: Zamiast przedmowy', Credo. Z Mirosawem Dzjelskim
rozmawia Wiesaw Walendziak [por. Bibliografia, poz. 108]; Jzef Misiek: Biogram doktora
Mirosawa Osielskiego} adiunkta w Zakadzie Filozofii Nauk Przyrodniczych Instytutu Filozofii
UJ; Zygmunt Chyliski: Wspomnienie o Mirku Dzielskim; Robert Kaczmarek: W oczach
Dzielskiego; Bronisaw agowski: Ozielski i zan*edbana droga antykomunizmu; Tadeusz
Syryjczyk: Mia wizj, nadchodzcego czasu...; Ryszard Legutko: Fenomen Osielskiego; Jan
Skoczyski: Z uniwersalnej perspektywy; Tadeusz Szyma: [Wspomnienie bez tytuu]; Grzegorz
uczkiewicz: Wspomnienie o Mistrzu; Bogusaw Chrabota: Kozowy z Ozjelskim (198/1989);
Piotr Kulij: Potga smaku; Marek Nowakowski: Krakw, 21 listopad 1988; Rex Dilly:
[Wspomnienie bez tytuu, po ang.]; Rex Dilly: [Przekad powyszego]; Josiah Lee Auspitz: Ozielski
in America a memoir; Josiah Lee Auspitz: Ozielski w Ameryce wspomnienie [przekad
powyszego]; Charles A. Moser: Mirosaw Ozielski in the United States, 1989; Charles A. Moser:
Mirosaw Ozielski w Stanach Zjednoczonych, 1989 [przekad powyszego]; Juliana Geran Pilon:
Encounter, at the end; Juliana Geran Pilon: Spotkanie u kresu drogi [przekad powyszego]; Hubert
Romanowski: Mirek Ozielski w Chicago; Lech Jeziorny: Kozmowa...; Stanisaw Stomma: Mdra
wizja liberaa; Kazimierz Z. Sowa: Czy Mirosaw Ozielski by liberaem?; Rett R. Ludwikowski:
Kim s polscy liberaowie?; Zbigniew Machej: Dwa epitafia dla Mirosawa Dzielskiego [por. poz.
38]; Zbigniew Machej: Prawdziwe ycie; Homilia o. Koczowskiego [por. poz. 39]; Przemwienie
Tadeusza Syryjczyka [por. poz. 39]; Przemwienie Jzefa Mika [por. poz. 39]; Henryk
Woniakowski: Mirek, budowniczy wolnoci [por. poz. 31]; Piotr Wierzbi8
J4
cki: Czowiek, ktry odgadprzyszo [por. poz. 33]; Janusz Korwin- -Mikke: Mojesz, Andrzej
Walicki: Mirosaw D^ielski Nopember 14, 1941 October ij, 1989 [por. poz. 42]; Andrzej
Walicki: Mirosaw D^ielski 14 XI 1941 - ij X 1989 [przekad powyszego]; Credo. Interpiew with
Mirosaw D^ielski, [przekad ang., ze skrtami]; Noty biograficzne autorw.
48. Bogusaw Chrabota: bankietem do kapitalizmu. [Nadt.:J udzi prawicy: sylwetki, Moda
Polska, R. 3: 1991, nr 5 <66>, s. 3.
49. Jan Bereza: Sokrates z Krakowa, Najwyszy Czas!, R. 2: 1991, nr 43 <82>, s. III.
50. Bronisaw agowski: Zaniedbana droga antykomunizmu, Kapitalista Powszechny, R. 1:
1991, nr 1, s. IV; to w: Bronisaw agowski: Liberalna kontrrewolucja, Warszawa : Centrum im.
Adama Smitha, 1994, s. 105iii [por. poz. 47].
51. Bronisaw agowski: Gdzie s podzia Zwizek Kadziecki?, Kapitalista Powszechny, R. 1:
1991, nr 5, s. IV.
52. Dziclski Mirosaw [haso w:] Encyklopedia popularna PWN, wyd. 21, Warszawa :

Wydawnictwo Naukowe PWN, 1991, s. 196; to: wyd. 22, 1992; to: wyd. 23, 1993; to: wyd. 24,
1994; to: wyd. 25, 1995.
53. Janusz Korwin-Mikke: Mojesz [w tego:] Prowokacja?, Pozna: Gazeta Handlowa, [1991],
s. 3-6 [por. poz. 47].
54. Rett R. Ludwikowski: Continuity and Change in Poland. Conserpatism in Polish Political
Thought, Washington : The Catholic Uniyersity of America Press, 1991, (s. 284287).
55. [Jan Bereza] (jab): Mdro w wolnoci. Ideowy testament Mirosawa Dziclskiego, Czas
Krakowski, [R. 3:] 1992, nr 215, s. 6.
56. [Jan Bereza] JB: Mdro w wolnoci. Wspomnienie o Dziclskim, Najwyszy Czas!, R. 3:
1992, nr 18 <ic>9>, s. IX.
57. Krzysztof Gurba: Mdro w wolnoci, Czas Krakowski, [R. 3:] 1992, nr 68, s. 7.
58. Kazimierz Z. Sowa: Czy Mirosaw Dziclski by liberaem? Dwa spojrzenia na liberalizm (1990)
[w tego:] Socjologia spoeczestwo polityka, Rzeszw: WSP, 1992, s. 151159 [por. poz.
47].
59. Ewa Spychaj: Pocztki ruchu przedsibiorczoci gospodarczej w Polsce (raporty Z bada),
Warszawa : Uniwersytet Warszawski, Instytut Polityki Spoecznej, 1992, (Studia nad ruchami
spoecznymi, t. 7, red. Wojciech Modzelewski), (s. 3438, 40, 4*~45> 47-50, 54-56, 60-67, 76-82,
87).
60. [Jan Bereza] (jab): Pamici twrcy KTP, Czas Krakowski, R. 4: 1993, nr 242 <986>, s. 2.
61. Bronisaw agowski: Legenda o dobrym tyranie [w:] Czy historia moe si cofn? (red.
Bronisaw agowski), Krakw : Secesja, 1993, s. 145156 (s. 145150).
62. Stanisaw Marczuk: Pamici Mirosawa Dzielskiego. [Nadt.:] Ksika tygodnia, Najwyszy
Czas!, R. 4: 1993, nr 3 <146^, s. VII.
63. Ulica imienia (248) Mirosawa Dzielskiego, Echo Krakowa, R. 46: 1993, nr 71 <13890^, s. 6.
64. Andrzej Walicki: Zniewolony umys po latach, Warszawa: Czytelnik, 1993, (s. 378-380, 382,
397).
65. Jerzy Szacki: Liberalizm po komunizmie, Krakw: Znak, 1994, (s. 7, 62, 146-150, 152, 154169, 174-175, *77> i79l8o> 2IO> 2i8~222> 224, 231, 232, 236).
66. (RG): Pionier liberalizmu i spadkobiercy. Rozwaania nad mylami Mirosawa Dzielskiego,
Gazeta w Krakowie, 1994, nr 242 <i374>, s. 2.
67. Stanisaw Kowalczyk: Liberalizm i jego filozofia, Katowice: Unia, 1995, (s. 97-100).
68. Piotr Wierzbicki: Upiorki, Warszawa: Niezalene Wydawnictwo Polskie 1995, (s. 11, 34-35, 7075)69. Adrien Le Bihan: Gniewne drzewo. [Podt.:] Dziennik krakowski 1976-1986, Krakw : Oficyna
Literacka, 1995 [przek. z wyd. franc. z 1987], (s. 62, 85-86, 159, 187, 244> 248, 259-261, 292).
Noty
redakcyjne
s. 31 s. 39 s. 42
s. 47
s. 62
s. 63 s. 73
s. 77
s. 118
s. 131
Filozofia czynu i wolnoci
Wiara Sokratesa
Por. Bibliografia, poz. 11.
Ksztat polskiej metafizyki?
Por. Bibliografia, poz. 12.
Kim s liberaowie
Por. Bibliografia, poz. 13. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2.
Nauka w poszukiwaniu sensu

Por. Bibliografia, poz. 23. W pierwodruku fragmenty usunite przez cenzur, przywrcone w
niniejszym wydaniu na podstawie odbitek korektorskich.
Sens nauki, sens religii
Tytu od redakcji tomu. Wypowiedzi z dyskusji w miesiczniku Znak pt. Dyskusja o sensie nauki
i religii; por. Bibliografia, poz. 24. Notatki po dyskusji Por. Bibliografia, poz. 25.
Marzyciel za horyzontem zdarze.
Por. Bibliografia, poz. 22. Odpowiedz na polemik Jzefa yciskiego z esejami: Nauka w
poszukiwaniu sensu i Notatki po dyskusji. Odrodzenie ducha - budowa wolnoci
Opublikowane jesieni 1982; por. Bibliografia, poz. 39. rdtytuy od redakcji tomu.
Kilka uwag o obyczaju zej pracy w Polsce Por. Bibliografia, poz. 86.
Chrzecijastwo i liberalizm O nauczaniu spoecznym Jana Pawa II
Tytu od redakcji tomu. Wypowiedzi Mirosawa Dzielskiego z dyskusji redakcyjnej (bez tytuu) w
13 grudnia w zwizku z zamiesz*J7
s. 134
s. 150
s. 154 s. 159
s. 165
czonym w tym samym numerze 13 grudnia tumaczeniem artykuu Kennetha L. Woodwarda pt.
Wisy a socjalistycznego Papie por. Bibliografia, poz. 49.
Liberalizm a chrzecijastwo
Tekst opublikowany w grudniu 1983 (por. Bibliografia, poz. 52), przypuszczalnie referat
wygoszony nieco wczeniej w krakowskim klasztorze OO. Dominikanw. Trzeci rdtytu od
redakcji tomu. Chrzecijastwo, judaizm, kapitalizm
Tytu od redakcji tomu. Polemika (bez tytuu) z opublikowanym w 13 tumaczeniem artykuu
Irvinga Kristola Chrzecijastwoy judaizm, socjalizm*, por. Bibliografia, poz. 61.
Czy istnieje chrzecijaski liberalizm?
Por. Bibliografia, poz. 85.
Jan Pawe II wobec wspczesnych ideologii
Nie publikowany tekst referatu z sesji naukowej zorganizowanej przez Wydzia FilozoficznoHistoryczny UJ w dniach 1718 X 1988 r., opracowany przez Mari Dzielsk. Zoony do druku
w wydawnictwie Uniyersitas, z przeznaczeniem do Servo yeritatis, t. 2, pod red. A. Pelczara i W.
Strewskiego.
Ludzie byli smutni Por. Bibliografia, poz. 96.
s. 171
s. 181
s. 185 s. 190 s. 193
s. 198
Antykomunizm twrczy Jak zachowa wadz w PRL
Por. Bibliografia, poz. 15. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2. Porucznik (milicji)
Borewicz to posta z wczesnego serialu telewizyjnego.
May domek
Opublikowane w styczniu 1981; por. Bibliografia, poz. 29. Tekst wedug: Duch nadchodzcego
czasu, wyd. 2.
Potrzeba polityki zwizkowej
Opublikowane w lutym 1981; por. Bibliografia, poz. 31. Zawieszenie broni
Opublikowane w lutym 1981; por. Bibliografia, poz. 32.
Robota w bazie
Por. Bibliografia, poz. 34. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasuy wyd. 2.
Odpowied rzecznika prasowego
Tytu od redakcji tomu. Artyku opublikowany w pod tytuem: Odpowied rzecznika prasowego
Zarzdu Kegionu NSZZ Maopolska na artyku redakcyjny w Gazecie Krakowskiej pt. Kiedy

znw ujawni s Centrum\ por. Bibliografia, poz. 35. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu,
wyd. 2.
8;8
202
213
216
227
234
240
249
265
276
283
286
Potrzeba twrczego antykomunizmu
Opublikowane w listopadzie 1983; por. Bibliografia, poz. 51. Tekst wedug: Duch nadchodzcego
czasu, wyd. 2.
Samorzd mieszkacw wsi - tak
Opublikowane w kwietniu 1984; por. Bibliografia, poz. 56. Tekst wedug: Duch nadchodzcego
czasu, wyd. 2.
Kultura polityczna a sytuacja polska
Por. Bibliografia, poz. 73. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2, zmieniony w
stosunku do pierwodruku z 13.
Wobec nadchodzcego czasu Budowa historycznego kompromisu
Por. Bibliografia, poz. 19. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2.
Wolni wobec wyboru
Opublikowane w maju 1983; na marginesie ksiki Miltona i Ros Friedman Free to Choose, New
York 1980. Por. Bibliografia, poz. 43. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2.
Rozwaania wok punktu OMEGA gospodarka 1984 Opublikowane w marcu 1984; na
marginesie artykuu: Zdzisaw Bartnicki [pseud.], Kryzys gospodarczy w PRL, Kultura, Pary,
listopad 1983, nr 11; por. Bibliografia, poz. 55. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2.
Duch nadchodzcego czasu
Opublikowane w lipcu 1984; por. Bibliografia, poz. 58. rdtytuy od redakcji tomu. Tekst wedug:
Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2.
Po mierci ksidza
Opublikowane w listopadzie 1984; por. Bibliografia, poz. 62. rdtytuy od redakcji tomu. Tekst
wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2.
Powrt cywilizacji
Opublikowane w lutym 1985; por. Bibliografia, poz. 66. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu,
wyd. 2.
Nasza pozycja jest wobec wadz ugodowa Opublikowane w styczniu 1987; por. Bibliografia, poz.
87. Demokracja nie jest czarodziejsk rdk
Tytu od redakcji tomu. Opublikowane w maju 1989 pt. Wypowied Mirosawa Dzielskiego dla
Radia Wolna Furopa\ por. Bibliografia, poz. 103. Mirosaw Dzielski odpowiada na pytanie: Prosz
pana, na spotkaniu z Poloni prezydent Bush ogosi plan udzielenia Polsce pomocy gospodarczej.
Plan ten jak na razie jest do oglnikowy, niemniej chciabym pana prezesa Krakowskiego
Towarzystwa
8J9
Przemysowego - zapyta o to, jaki wpyw moe mie ten plan na zmian sytuacji gospodarczej w
PRL?
wiat
s. 293 Polityka i mechanika imperium

Por. Bibliografia, poz. 16. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2.
s. 298 elazny trjkt
Opublikowane w styczniu 1985; por. Bibliografia, poz. 65. Tekst wedug: Duch nadchodzcego
czasu, wyd. 2. s. 310 Podr do Chin
Opublikowane w marcu 1985; por. Bibliografia, poz. 68. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu,
wyd. 2. s. 318 Przystpienie PRL do MFW
Opublikowane w maju 1986; por. Bibliografia, poz. 79. s. 319 Polityka polska dzi
Opublikowane w grudniu 1986; por. Bibliografia, poz. 83. s. 345 Szkice o polityce polskiej
Zachowane w maszynopisie notatki do rnych wersji artykuu stanowicego kontynuacj pracy
Polityka polska dziy nad ktrym Mirosaw Dzielski pracowa wiosn 1987. Szkice przedstawiamy
po to, by ukaza dynamik pracy twrczej Autora trzeba jednak pamita, e mamy do czynienia
z tekstem in statu nascendi, ktry nigdy nie zosta ukoczony. Opracowanie redakcyjne polegao,
prcz zabiegw korektorskich, na zestawieniu kilku wikszych fragmentw tych notatek
(oddzielonych gwiazdkami), z pominiciem niekiedy do znacznych powtrze.
Polska
s. 377 Ubezpieczenia po gralsku
Opublikowane w czerwcu 1983; por. Bibliografia, poz. 44. Tekst wedug: Duch nadchodzcego
czasu, wyd. 2. s. 381 Polski Koci walczcy
Tytu od redakcji tomu. Opublikowany w listopadzie 1983 artyku redakcyjny w 13, bez tytuu,
na marginesie wywiadu kard. Jzefa Glempa dla Tygodnika Powszechnego: ks. Adam Boniecki,
Prymas Polski kardyna Jzef Glemp o Synodzie Biskupw, Tygodnik Powszechny, R. 37: 1983,
nr 45, s. 2. Por. Bibliografia, poz. 50. s. 383 Kilka wstpnych uwag do dyskusji
na temat przyczyn upadku obyczajw w PRL
Opublikowane w maju 1984; por. Bibliografia, poz. 57. Tekst
wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2.
860
s. 389 Lenin o kryzysie polskim w 1980 roku
Opublikowane we wrzeniu 1984; por. Bibliografia, poz. 60. Tekst wedug: Duch nadchodzcego
czasu, wyd. 2. s. 396 Nie musimy si pieszy - musimy by wytrwali
Tytu od redakcji tomu. Wywiad dla pisma Wolni i Solidarni opublikowany w dwch czciach
na przeomie 1985 i 1986 (podzia zachowany w niniejszym wydaniu). rdtytu Kocham
kapitalizm! odpowiada tytuowi pierwszej czci wywiadu; drugi pochodzi od redakcji tomu (w
publikacji rdowej druga cz wywiadu bya opublikowana w cyklu: Drogi do Polski); por.
Bibliografia, poz. 75 i 84.
s. 404 Wolno jest caoci
Tytu od redakcji tomu. Wywiad ukaza si we wrzeniu 1987 pod tytuem Rozmowa z Mirosawem
Dzjelskim; por. Bibliografia, poz. 91. s. 407 Nie ma monopolu na reprezentacj spoeczestwa
Wywiad przygotowywany dla 13, zachowany w maszynopisie, s. 412 Bez kontestacji
Wywiad opublikowany w czerwcu 1988; por. Bibliografia, poz. 95. Podstaw publikacji jest tekst z
tygodnika ad; fragmenty usuni- t przez cenzur przywrcono na podstawie tekstu z
Informacji Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, s. 417 Polska 1988
Tekst prawdopodobnie nie publikowany, by moe przygotowywany do wygoszenia jako
pogadanka radiowa (Listy do przyjaciela w Chicago). Zachowany w maszynopisie, s. 422 Naszym
zadaniem statutowym
jest wprowadzenie kapitalizmu w Polsce
Tytu od redakcji tomu. Wywiad dla polonijnej gazety Dziennik Zwizkowy (Zgoda), ukaza si
w trzech czciach w lutym 1989; podzia zachowany w niniejszym wydaniu, rdtytuy
odpowiadaj tytuom w wydaniu rdowym. Por. Bibliografia, poz. 104, 105, 106. Opracowany na
nowo przez autork dla publikacji w niniejszym tomie.
s. 432 Trzeba si wyrwa z doka
Tytu od redakcji tomu. Wywiad dla tygodnika Relax, ukaza si w trzech czciach w lutym
1989; podzia zachowany w niniejszym wydaniu, rdtytuy odpowiadaj tytuom w wydaniu

rdowym. Por. Bibliografia, poz. iii, 112, 113. Opracowany na nowo za zgod wydawcy
Relaxu. s. 444 Credo
Ostatni wywiad Mirosawa Dzielskiego, udzielony przez Autora 22 czerwca 1989 roku tygodnikowi
Moda Polska; por. Bibliografia, poz. 108. Tekst wedug pierwodruku. Wprowadzono drobne
zmiany zgodnie z wersj z Biuletynu Informacyjnego Krakowskiego Towarzystwa
Przemysowego, opart na maszynopisie autora wywiadu.
861
Krakw i KTP
s. 457 Czy bdzie Krakowskie Towarzystwo Przemysowe?
Opublikowane w kwietniu 1985; por. Bibliografia, poz. 69. s. 461 Prof. Stanisaw Stomma
w Krakowskim Towarzystwie Przemysowym
Tytu od redakcji tomu. Opublikowane z maju 1986 pt. Kromka Krakowskiego Towarzystwa
Przemysowego; por. Bibliografia, poz. 78. s. 463 Stefan Kisielewski w Krakowskim Towarzystwie
Przemysowym
Tytu od redakcji tomu. Opublikowane w czerwcu 1987 pt. Kronika Krakowskiego Towarzystwa
Przemysowego: Stefan Kisielewski w Klubie Sympatykw KTP; por. Bibliografia, poz. 89. s. 465
Od skadkowych kolacji do Towarzystwa Przemysowego
Opublikowane we wrzeniu 1988; por. Bibliografia, poz. 97. Podstaw publikacji jest tekst z
tygodnika ad; fragmenty usunite przez cenzur przywrcono na podstawie tekstu z Informacji
Krakowskiego Towarzystwa Przemysowego, s. 471 Nie przemawiam w imieniu narodu
Wywiad dla tygodnika ycie Literackie, opublikowany w grudniu 1988; por. Bibliografia, poz.
100. s. 481 Dobrze patne miejsca pracy dla krakowian
Por. Bibliografia, poz. 107. s. 483 Ideay, interesy, problemy
Ostatni artyku Mirosawa Dzielskiego, opublikowany po raz pierwszy w sierpniu 1989; por.
Bibliografia, poz. 109.
Kocham kapitalizm! s. 491 Polska Rwnolega
Opublikowane po raz pierwszy w kwietniu 1983; na marginesie artykuu: Kazimierz Sowa, Kilka
uwag o psychospoecznych oraz PrZe~ strzennych zjawiskach tzw. ekonomiki rwnolegej we
wspczesnej Polsce, Przegld Geograficzny, R. 45: 1982, z. 3, s. 299-306. Por. Bibliografia, poz.
42. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2. s. 498 Sympozjum w Kazimierzu
Tytu od redakcji tomu. Artyku bez tytuu, opublikowany w kwietniu 1987; por. Bibliografia, poz.
88. s. 501 Nie wystarczy mie racj
Opublikowane w padzierniku 1988; por. Bibliografia, poz. 101. s. 503 Jaka bdzie polska
przedsibiorczo
Opublikowane w padzierniku 1988; por. Bibliografia, poz. 98. s. 507 Co dalej?
Opublikowana w grudniu 1988 wypowied w ankiecie Co dalej? pisma Wiadomoci i
Propozycje. Autor odpowiada na pytania: 1. Siedem lat usiujemy gboko zreformowa nasz
gospodark. Dla862
czego rezultaty wci nie odpowiadaj oczekiwaniom? z. Jakie posunicia rzdu mogyby
przeama ten impas? Por. Bibliografia, poz. 99.
s. 509 Gospodarcza racja stanu
Wywiad opublikowany w styczniu 1989; por. Bibliografia, poz. 110.
Jak urzdzi si w PRL?
Cykl opublikowanych w roku 1985 i 1986 rozmw z przedsibiorcami. W pierwodrukach kwestie
Mirosawa Dzielskiego s podpisane 13, jego rozmwcy wystpuj pod pseudonimami kolejnymi literami alfabetu greckiego. W celu zachowania anonimowoci rozmwcw w 13
znieksztacono niektre dane, ktre mogyby ich identyfikowa np. dotyczce miejsca
dziaalnoci. W niniejszym wydaniu nie s one skorygowane, s. 517 Jak urzdzi si w PRL?
Por. Bibliografia, poz. 70. s. 519 Rozmowa z Alf
Por. Bibliografia, poz. 71. s. 525 Rozmowa z Bet
Por. Bibliografia, poz. 72. s. 531 Rozmowa z Gamm
Por. Bibliografia, poz. 74. s. 537 Rozmowa z Delt

Por. Bibliografia, poz. 76. s. 543 Rozmowa z Epsilonem


Por. Bibliografia, poz. 77. s. 551 Rozmowa z Dzet
Por. Bibliografia, poz. 80. s. 561 Rozmowa z Et
Por. Bibliografia, poz. 81. s. 572 Rozmowa z Thet
Por. Bibliografia, poz. 82. s. 582 Polscy entreprenerzy
Tytu od redakcji tomu. Nie publikowany (bez tytuu) wstp do planowanej przez Autora publikacji
wywiadw z przedsibiorcami w Przegldzie Katolickim.
Fizyka i filozofia
s. 585 Pogldy filozoficzne Czesawa Biaobrzeskiego
Artyku napisany wsplnie z Beat Szymask; por. Bibliografia, poz. 3.
863
s. 598
0 najtrudniejszym pisa prosto
Por. Bibliografia, poz. 4. W publikacji rdowej znaczne skrty redakcyjne; fragmenty usunite
przywrcono w niniejszej edycji na podstawie zachowanego maszynopisu, s. 604 Przygldam si
podstawom fizyki szalenie uwanie
Por. Bibliografia, poz. 5. s. 609 Izaaka Newtona metafizyka czasu
Por. Bibliografia, poz. 9.
s. 619 Newtona i Leibniza koncepcje czasu i przestrzeni
Nie publikowana rozprawa doktorska napisana w Zakadzie Filozofii nauk Przyrodniczych Instytutu
Filozofii UJ pod kierunkiem prof. Zdzisawa Augustynka. W niniejszym wydaniu przejrzano i
skorygowano cytaty oraz uzupeniono przypisy.
Aby zrozumie wag pracy naukowej i przez jej pryzmat doceni kompetencje i oryginalno jej
autora, naley zda sobie spraw z miejsca i czasu, w jakich ona powstaa. Dotyczy to nie tylko
prac na temat czasu i przestrzeni.
Praca zostaa napisana w Zakadzie Filozofii Nauk Przyrodniczych Instytutu Filozofii UJ.
Zaoycielem i wczesnym kierownikiem tego zakadu by prof. dr hab. Zdzisaw Augustynek.
Pasj profesora zawsze byo zagadnienie czasu, ktre bada zgodnie z rygorami empiryzmu
logicznego. Swoim entuzjazmem dla filozofii potrafi on zarazi swoich wsppracownikw.
Dotyczy to take oglnej orientacji filozoficznej: wszyscy wsppracownicy Profesora przeszli
przez okres fascynacji neopozytywizmem.
Nic wic dziwnego, e mody asystent w tym zakadzie, Mirosaw Dzielski zaj si problematyk
czasu poszerzon o problem przestrzeni. Dziwne jest co innego: 1. W pracy dyskutowane s
gwnie pogldy klasykw wbrew pogldowi popularnemu wrd empirys- tw logicznych, e
w dzieach takich autorw jest zbyt duo nienaukowej filozofii, a pogldy naukowe nie s
prezentowane w sposb dostatecznie precyzyjny. 2. Orientacja metodologiczna przyjta w pracy nie
ma nic wsplnego z empiryzmem logicznym jest raczej rodzajem analizy historycznej
pogbionej znajomoci fizyki wyniesion ze studiw.
W pracy pojawia si po raz pierwszy termin naukowy materializm. Termin ten powsta przez
przestawienie uywanego w wczesnej propagandzie terminu materializm naukowy, co stanowio
wygodny skrt dla materializmu dialektycznego i historycznego. Dokonujc przestawienia, Mirek
uwolni si od sensu propagandowego
1 nada mu znacznie szersze znaczenie: podpada pod niego wszelki materializm i scjentyzm, w tym
rwnie empiryzm logiczny. W ten sposb Mirek odci si od pogldw swego nauczyciela, cho
zawsze przyznawa, e to on nauczy go cisego formuowania
864
s. 698
swoich myli. Obaj stanli na wysokoci zadania. Pierwszy - gdy wykaza, e potrafi selektywnie
korzysta z nauk swego mistrza, drugi - gdy pozytywnie oceni prac tak niezgodn z jego wasnym
podejciem do filozofii.
Dlaczego zatem taki wybr problematyki i takie podejcie? Jak si wydaje, Mirek zawsze mia
skonno i zarazem miao, aby podejmowa zagadnienia fundamentalne w filozofii. Nie

kierowa si instynktem stadnym czy mod, lecz wasnymi przekonaniami. W tych jego
poszukiwaniach dwie rzeczy uatwiy mu wybr waciwej drogi. Jedna z nich to ksika Burtta
wielokrotnie cytowana w tekcie. Druga to wpyw krakowskich fizykw, a szczeglnie p. prof.
Zygmunta Chyliskiego oraz prof. Andrzeja Staruszkiewicza. Praca tego ostatniego (napisana
wsplnie z prof. Michaem Hellerem) jest rwnie wielokrotnie cytowana.
Taki jest z grubsza kontekst, w jakim powstaa praca doktorska Mirka. Jej gwn zalet jest
oryginalny wybr tematu i samodzielne podejcie. Szczeglnie to drugie zasuguje na uznanie.
Humanist w tej pracy moe razi skpa literatura cytowana przez autora. S dwa powody, dla
ktrych tak si stao. W humanistyce jest zbyt wiele prac wtrnych: komentarze do komentarzy do
komentarzy, ktre niczego nie wnosz do dyskutowanego tematu, wiadcz jednak dobrze o
erudycji autora. Mirek takich prac nie ceni i dlatego ich nie cytowa. Drugi powd jest taki, e i
dzi jest niewiele prac, ktre podejmuj fundamentalne problemy filozoficzne, a zarazem nie s
obcione podejciem ze strony naukowego materializmu.
Praca Newtona i Leibniza koncepcje czasu i przestrzeni jeszcze dzi moe stanowi interesujc
lektur dla filozofa specjalizujcego si w filozofii nauki. Niespecjalista te odniesie korzy,
poniewa niewiele jest prac, ktre tak jasno potrafi mwi o tak fundamentalnych kwestiach.
W dorobku Mirka praca doktorska stanowi istotn cezur. Zamyka okres jego bada w zakresie
filozofii nauki i otwiera okres fascynacji problemem wolnoci, inspirowanej gwnie filozofi
Kanta. W ten sposb dochodzi do zblienia pomidzy dziaalnoci praktyczn (w opozycji) i prac
naukow. Ten szczliwy maria trwa prawie do koca. Ustaje dopiero wtedy, gdy pokonuje go
nadmiar obowizkw politycznych, a take coraz bardziej szwankujce zdrowie. Ale nawet wtedy
Dzielski-polityk pozostaje Dzielskim-filozofem.
Jzef Misiek
Natura czasu
Recenzja z ksiki Zdzisawa Augustynka Natura czasu; por. Bibliografia, poz. 10.
S6j
Ludzie bliscy i dalsi
s. 703 s. 708
s. 710 s. 711 s. 712
s. 715 s. 717 s. 721
s. 725
s. 730
s. 732
s. 734 s. 740
Pan Einstein
Por. Bibliografia, poz. 1.
Erystyka
Por. Bibliografia, poz. 6. W pierwodruku brakuje siedmiu ostatnich wyrazw (najpewniej
usunitych na skutek ingerencji cenzury); w niniejszym wydaniu przywrcono je na podstawie
zachowanego maszynopisu.
Rodowd naturalizmu Por. Bibliografia, poz. 7.
Darowane sowa Por. Bibliografia, poz. 8.
Wywiad prof. Friedricha Hayeka
dla Merkuryusza Krakowskiego i wiatowego
Tytu od redakcji tomu. Zestawienie cytatw z prac prof. Hayeka ujte w form wywiadu pt.
Rozmowa % prof, Friedrichem Hayekiem, Rozmawia Barbara Jacobs; por. Bibliografia, poz. 18.
Opinie i postawy
Opublikowane w styczniu 1981; por. Bibliografia, poz. 28.
Wieszcz zdegradowany Por. Bibliografia, poz. 40.
Biesy powie wspczesna?
Wypowiedzi Mirosawa Dzielskiego z dyskusji redakcyjnej w miesiczniku W drodze; por.
Bibliografia, poz. 53.

Okrakiem na barykadzie i co dalej?


Opublikowane po raz pierwszy w marcu 1983; por. Bibliografia, poz. 41. Tekst wedug: Duch
nadchodzcego czasu, wyd. 2.
KOR a cywilizacja duchowa
Opublikowane po raz pierwszy w sierpniu 1983; por. Bibliografia, poz. 47. Tekst wedug: Duch
nadchodzcego czasu, wyd. 2.
List od czytelnika z Krakowa
Opublikowane w sierpniu 1983. Forma artykuu list do redakcji 13 podyktowana bya
wzgldami politycznymi: chodzio o to, by wadze nie mogy postawi redakcji 13 zarzutu
wzywania do demonstracji. Por. Bibliografia, poz. 46.
Przezbrojenie moralne
Opublikowane po raz pierwszy we wrzeniu 1983; por. Bibliografia, poz. 48. Tekst wedug: Duch
nadchodzcego czasu, wyd. 2.
Jestemy konserwatywnymi liberaami
Tytu od redakcji tomu. Replika (bez tytuu) na polemik Janusza Korwina-Mikke z artykuem
Grzegorza uczkiewicza (opublikowanym pod pseudonimem Jerzy Niemsta) pt. Liberalne
ograniczenia prawodawstwa, Janusz Korwin-Mikke odpowiedzia na artyku kolejnym listem do
redakcji (w pitym numerze 13 z tego roku), na czym wymiana zda si zakoczya. Por.
Bibliografia, poz. 67.
866
s. 745 s. 749
s. 751
s. 752
s* 755 s. 758
s. 762 s. 764
s. 766
s. 770
s. 771 s. 772
arty ze spraw powanych Wadcy Krainy Karw
Zachowana w maszynopisie, nie publikowana bajka najpewniej z pocztku lat
siedemdziesitych.
Felieton muzyczny
Tekst zachowany w maszynopisie, podpisany: prof. M. Hup
prawdopodobnie napisany z pocztkiem lat siedemdziesitych z myl o publikacji w
miesiczniku Student.
Dedykacja
Tytu od redakcji tomu. Wierszyk bez tytuu, wpisany jako dedykacja na egzemplarzu Listw
Stanisawa Brzozowskiego ofiarowanych przez Mirosawa Dzielskiego szwagierce, Dagmarze
Dzielskiej. l(Evolution de la notion des pyramides
Tekst zachowany w maszynopisie, podpisany: prof. M. Hup
prawdopodobnie napisany z pocztkiem lat siedemdziesitych z myl o publikacji w
miesiczniku Student.
Biografia pewnego Europejczyka Por. Bibliografia, poz. 2.
Dla kogo parki narodowe
Por. Bibliografia, poz. 14. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2.
Nie strasz, nie strasz...
Por. Bibliografia, poz. 17.
Midzy nami agentami
Por. Bibliografia, poz. 20. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2.
Centrum Erotyczne Surdykowskiego
Tekst na marginesie artykuu: Jerzy Surdykowski, Co nie podoba mi si w Solidarnoci,
Wiadomoci Krakowskie, 1981, nr 11. Por. Bibliografia, poz. 33.

Powrt Papy
Tekst zachowany w rkopisie; wiersz jest produktem literackiej zabawy z Januszem Szpotaskim
(wiosna 1984 roku?). W rkopisie ostatnia zwrotka przekrelona.
Zmieniamy tytu
Tytu od redakcji tomu. Artyku redakcyjny (bez tytuu) w 13; por. Bibliografia, poz. 54.
Szewczyk Dratewka ma pomys
Por. Bibliografia, poz. 59. Tekst wedug: Duch nadchodzcego czasu, wyd. 2.
86j
Listy
Wszystkie listy z prezentowanego wyboru, adresowane do ony, syna i bliskich przyjaci Autora,
zostay napisane w ostatnim okresie Jego ycia, w czasie pobytu w Stanach Zjednoczonych w 1989
roku.
s. 781 Do ony i syna z 19 maja
Osoby wspomniane w licie to m.in.: Judy Dean z Departamentu Stanu (wczeniej m.in. wicekonsul
w Krakowie w latach osiemdziesitych), ktra wraz z mem dziki ich szerokim znajomociom
zajmowaa si gromadzeniem pienidzy na leczenie Mirosawa Dzielskiego; Niki z Gerrym
Teresa Gerard i jej m, kuzynostwo ony Autora, u ktrych mieszka podczas leczenia w Nowym
Jorku.
s. 783 Do ony i syna z 22 maja
W licie wspomniani s m.in. Anastasia i Charles Moser, przyjaciele ony Autora.
s. 785 Do Tadeusza Syryjczyka
W licie wspomnieni s m.in.: William S. Moody z amerykaskiej fundacji Rockefeller Brothers
Fund; Dieter Brockmann, dziaacz zachodnioniemieckiej izby Juniorw Gospodarki i inicjator jej
kontaktw z organizacjami gospodarczymi w Polsce; John Sullivan, wysoki urzdnik
amerykaskich organizacji wspierajcych rozwj wolnego rynku w krajach Europy Wschodniej, s.
788 Do ony z 23 maja
W licie wspomina si m.in. Colette Bonsard, social worker z Memoria Sloan-Kettering Cancer
Center, z wielkim oddaniem opiekujca si Autorem podczas leczenia w Nowym Jorku, oraz Ann
Jeziorn, wwczas organizatork szkolnictwa spoecznego w Krakowie, s. 792 Do ony i syna z 8
czerwca
W przypisie wymienione s kolejno przyjaciki ony Autora: Hanna i Irena Szymaskie (w
ktrych mieszkaniu odbyway si pierwsze bankiety KTP) oraz Helena Rawska.
s. 796 Fragment listu do Henryka Woniakowskiego z lata 1989 roku,
zachowany w maszynopimiennym oryginale wspomnienia o Mirosawie Dzielskim, drukowanego
m.in. w Tygodniku Powszechnym.
Dokumenty
s. 799 Program dziaania Komisji Robotniczej Hutnikw
w dziedzinie spoeczno-ekonomicznej - ruch spdzielczy Dokument podpisany przez Autora oraz
Stefana Jurczaka, Mariana Kani, Zdzisawa Wagnera; por. Bibliografia, poz. 37.
868

You might also like