You are on page 1of 153

Pershing Diane

Spotkanie z przeznaczeniem
Tytu oryginau
Third Date's the Charm

ROZDZIA PIERWSZY

Tim rzuci okiem na tablic z napisem: Szkota Ustawicznego Ksztacenia".


Wszed do rodka. Przeskakujc po dwa stopnie naraz, po chwili znalaz si na

pitrze. Przyjecha tu wprost z redakcji, tak e przed czekajcym go spotkaniem z


Gail nawet nie zdy si ogoli. Jeli randka dugo nie potrwa, bdzie mg wie-

czorem wrci do rozgoni.

Szed szybkim krokiem owietlonym korytarzem, ktrego ciany byty pokryte


tablicami informacyjnymi. Miecia si tutaj szkoa wieczorowa, prowadzca
rne kursy dla dorosych. Nie bya to szkoa zwyczajna. Gail prosia Tima o
spotkanie przed sal wykadow numer dwanacie. Odnalaz j bez trudu. Przed
wejciem na sal siedziaa za stoem korpulentna pani w rednim wieku. Chyba
sekretarka. Sprawdzaa na wykazie nazwiska podchodzcych osb. Spojrzaa
wyczekujco na przybysza.
- Przepraszam pani - odezwa si lim - miaem si tu spotka z Gail Conklin.
Sekretarka przejrzaa list i potrzsna gow.
- Nie mam na licie osoby o tym nazwisku. A czy pan jest ju zapisany na
kurs, panie...?
- Nazywam si Tim Pelham. I nic nie wiem o adnym kursie. Miaem tu si z
kim spotka i to wszystko.

- Jestem Liz - przedstawia si korpulentna pani, wskazujc na przypit na


piersi plakietk. Znw zajrzaa do wykazu. - Nie ma tu nazwiska Conklin, ale
Pelham jest. Aha, kto zostawi dla pana wiadomo.
Umiechajc si z sympati, podaa Timowi kopert z kwiatowym ornamentem. Otwierajc j, zastanawia si, jaki numer tym razem wycia mu Gail.
Kochany Timie!
Jak pewnie zdye ju zauway, nie ma mnie przy tobie. Prawd powiedziawszy, nie ma mnie w miecie. Kilka dni temu Darrel, mj dawny chopak, pojawi si w San Francisco. Podruje na motorze przez cay kraj, przeywajc
mnstwo ciekawych przygd. Poprosi, ebym towarzyszya mu w dalszej podry. Nie uwaasz, e to fantastyczny pomys? Tak wic jad w nieznane, na spopod wpywem chwili.

tkanie z przeznaczeniem. Znasz mnie dobrze. Wiesz, ze dziaam spontanicznie,

Wrmy jednak do twojej osoby. Jest mi przykro, e ci zawiodam. Mam nadziej, ze zbytnio si tym nie przeje. Oboje czsto przyznawalimy, e w naszym zwizku czego brakuje. Pomylaam wic, e warto zdecydowa si na jak zmian. I wanie wtedy pojawi si Darrel.
Ciebie zapisaam na kurs i opaciam zajcia. Potraktuj to jako prezent poegnalny. Musisz przyzna, e ci zaskoczy. Mam racj? Nigdy nie wiadomo, co
moe spotka czowieka. Id na spotkanie z przeznaczeniem. Moe na kursie spotkasz kogo, kto szybko mnie zastpi? ycz ci powodzenia.
Ucaowania Gail

Motor? Kurs? Zaskoczony Tim podrapa si w gow. O co tu chodzi?


- Prosz, oto paski program zaj - powiedziaa do niego Liz, wrczajc jakie materiay. - Zapraszam do rodka. - Pozostali suchacze s ju na sali.

Otumaniony Tim rzuci okiem na ma broszur w pomaraczowej okadce, na


ktrej du, grub, szafirow czcionk wypisano nazw kursu:
Spotkanie z przeznaczeniem
Niezawodny sposb na poznanie kogo wyjtkowego
Tim podnis gow i przez uchylone drzwi zajrza na sal numer dwanacie.
Siedziao tam sporo osb obojga pci, obserwujcych si nawzajem. Nikt z nikim
nie rozmawia. Wyczuwao si atmosfer nerwowego podniecenia. Tim zauway
na sali kilka przystojnych kobiet. Dwie z nich dostrzegy go w drzwiach i odwzajemniy spojrzenie.
Odwrci wzrok i ponownie zerkn na broszur.

Spotkanie z przeznaczeniem? Nagle do Tima dotara wiadomo tego, co si


Gail daa mu kosza.

stao.
Zrobia z niego balona.

Jak moga uczyni co podobnego? Nie byli w sobie zakochani, to prawda. Nie
planowali te wsplnej przyszoci. Zawsze jednak aknli swego towarzystwa i
bdc razem, czuli si dobrze. Czy tak byo naprawd? No, przynajmniej w
pierwszej fazie znajomoci.
Rozmawiali wprawdzie o zamieszkaniu pod wsplnym dachem, ale od tamtej
pory upyno sporo czasu. Bya to zreszt dyskusja krtka i przez obie strony
traktowana bez emocji. Podjli temat i szybko go poniechali.
Tim musia przyzna, e zawsze by wiadom tego, i Gail i on nie byli sobie
przeznaczeni na zawsze. Zreszt w odniesieniu do kobiet okrelenie na zawsze"
w jego sowniku nie figurowao. Mimo to jednak Gail nie powinna tak postpi.
Pucia go kantem. Wystawia do wiatru.

Poczu si niewyranie.
- Do licha - mrukn pod nosem, kiedy doszy do gjosu uraona godno i al.
Jak Gail moga tak si zachowa? Jak miaa? Przygna tutaj na jej wyrane yczenie, rzucajc rozpoczt, wan prac w rozgoni radiowej KCAW, ktr
kierowa, a zwaszcza gorcy temat, jakim by skandal zwizany z rad miejsk.
Zjawi si tu tylko dlatego, e Gail go o to prosia.
I w co go wpakowaa? Wyldowa na progu sali penej samotnych, anonimowych ludzi, ktrzy nie potrafili znale sobie yciowego partnera. Znalaz si w
Klubie Samotnych Serc.
Powinien natychmiast wej na sal i w cigu najbliszych piciu sekund znale sobie nastpczyni Gail. Przynajmniej w taki sposb odpaciby si jej piknym za nadobne.

Umiechn si krzywo. Daj spokj, Pelhara, pomyla. Zachowujesz si infantylnie.

Kiedy min szok, Tim poczu zniechcenie. Wiedzia, e przez duszy czas
nie bdzie mia ochoty na adn inn kobiet. Potrzebowa czasu, eby ochon.
I poy samotnie.
Samotnie.
Wrcio przykre uczucie osamotnienia. Szczerze powiedziawszy, nie chcia
by sam. Przynajmniej dzisiejszego wieczoru. Mgby wpa do Sully'ego na
dwa gbsze i pogada sobie ze staymi bywalcami baru. Byli nimi w wikszoci
mczyni. W tej chwili ich towarzystwo te by nie dao mu odprenia. Potem
mgby...
- Prosz pana, zaczynamy.
Zaskoczony Tim spojrza na sekretark i umiechn si zawstydzony.
- Prosz mi wybaczy. Zamyliem si. Korpulentna pani cigna usta. W tej
chwili bya podobna do jego gronej nauczycielki z szstej klasy.

- Zaraz zaczynamy zajcia. Jeli zamierza pan wej na sal, prosz zrobi to
od razu. Nim zjawi si wykadowca.
Tim popatrzy na pomaraczow broszur trzyman w rku i rozemia si z
przymusem.
- Ach, tak! Kurs pod nazw Spotkanie z przeznaczeniem". Nie sdz, ebym...
Zanim skoczy zdanie, ktem oka dojrza za plecami jaki ruch. Odwrci i i
zobaczy kobiet idc powoli korytarzem w jego stron. Osob redniego wzrostu. Z wosami o barwie marchewki. Z sympatyczn twarz. W grubym szarym
kostiumie. Wyposaon w par wietnych ng.
Sza krokiem, ktry potrafiby wstrzyma nawet najwikszy ruch na autostradzie. Lekko koyszcym si, idealnie harmonizujcym ruchy bioder i ksztatnych
ud. By to krok nie wystudiowany, lecz naturalny. Krok kobiety obdarzonej nie-

zwykym seksapilem, z ktrego nie zdawaa sobie sprawy.


Tim wyprostowa si odruchowo. Gdyby mia pod szyj krawat, pewnie na-

tychmiast musiaby go rozluni.

Kobieta zatrzymaa si przy jednej z tablic informacyjnych i do wywieszonych


tekstw ogosze wprowadzia dwie poprawki. Kiedy to robia, Tim uprzytomni
sobie, e w jej postaci jest co znajomego. Ale co?
- Przepraszam pani - zwrci si do Liz - kim jest kobieta idca korytarzem?
Z triumfujcym umiechem na twarzy sekretarka kursu odpara;
- To Sarah Dann. Zaraz usyszy pan jej wykad. Jestemy szczliwi, e zgodzia si poprowadzi zajcia. To wacicielka szkoy. Zazwyczaj nie zajmuje si
dydaktyk. A wic zostaje pan czy nie? W razie rezygnacji zwrcimy pienidze
lub bdzie pan mg zapisa si na inny kurs. Pani Dann uwaa, e Jeli suchacz
nie jest usatysfakcjonowany, to nie powinien paci.
Sekretarka chciaa odebra mu program kursu, ale Tim nadal nie rusza si z
miejsca. Sarah Dann odesza od tablicy informacyjnej i znw ruszya w jego

stron, tym razem krokiem bardziej sprystym. Kiedy dochodzia do drzwi sali
numer dwanacie, spojrzaa obojtnie na Tima, obdarzajc go zdawkowym
umiechem. Miaa nieduy, do szeroki, troch piegowaty nosek, pene wargi,
szarozielone oczy, a midzy brwiami ledwie widoczn zmarszczk. Czym si
martwi, pomyla Tim, ale stara si tego nie okaza.
Zna t kobiet. Teraz by tego pewien. Ale skd?
Sarah Dann wesza do sali. Z tyu wygldaa rwnie atrakcyjnie jak z przodu.
Miaa do szerokie, mona by powiedzie nawet: rozoyste biodra, ale brak figury modelki wcale nie umniejsza jej powabu i fizycznej atrakcyjnoci.
Sarah Dann, powiedziaa sekretarka. Sarah...
Na chwil Tim zamar, a potem zagwizda cicho. By moe niektre szczegy
zatary mu si w pamici, ale zna t kobiet. Ich jedyne w yciu spotkanie wy-

waro na nim silne i niezatarte wraenie.

Sarah zmienia si. I to bardzo. Ale przecie od tamtej pory upyno wiele

czasu. Oboje stali si innymi ludmi.

Tim wszed na sal. Powoli poprawia mu si nastrj. Ju wiedzia, co zrobi z


wolnym wieczorem. Na kursie dla dorosych posucha wykadu o nawizywaniu
damsko-mskich znajomoci. Nie mia nic lepszego do roboty. I by wolny. Jak
przysowiowy ptak. Dziki Gail i jej eskapadzie.
A tak, nawiasem mwic, kto to jest Gail? Zdy ju o niej cakowicie zapomnie.
Idc w stron sali numer dwanacie, Sarah rozmawiaa sama z sob. By to jej
stay zwyczaj. Poprowadzi ten kurs.
I zrobi to dobrze. Jest przecie profesjonalistk. Przybraa wyraz twarzy osoby
pewnej siebie. Jaki wewntrzny gos przypomina jej, e wolaaby znale si
gdzie indziej. W dowolnym miejscu, byle nie tu.

Na sali byo sycha szepty i szmery rozmw.


- Ju nigdy nie zwi si z Teddym. Nie wiem, czy dlatego, e jest gejem lub
kim w tym rodzaju, ale dlatego, e cigle powtarza, i mgby umawia si z
facetami.
- Bya crk przyjaciki ciotki Friedy z Poughkeepsie...
- Czy nad moj gow umieszczono napis: Szukam wariata"?
Oto epizody z ycia, pomylaa Sarah. Jej te wrae nie brakowao. Rozoya
materiay na katedrze, a potem rzucia okiem na zegarek. To nie bdzie trudne
zadanie. Powinna si tylko rozluni, pomylaa ju chyba setny raz. Bd co
bd to ona sama przed piciu laty stworzya Spotkanie z przeznaczeniem", kurs
od pocztku cieszcy si powodzeniem i przyczyniajcy si do sukcesu przeznaczonej dla dorosych Szkoy Ustawicznego Ksztacenia".

Sama ju nie zajmowaa si dydaktyk. I postanowia nigdy wicej tego nie


robi. Tak si jednak zoyo, e akurat dzisiaj etatowa instruktorka rozbia o la-

tarni swj samochd, nie chcc przejecha kota. Zwierzakowi nic si nie stao,
ale moda kobieta znalaza si w gipsie, ktry wyczy j z normalnego ycia na
co najmniej dwa miesice.

Sarah odgarna z czoa rudy kosmyk o ksztacie spiralki. Bya to czynno


zupenie beznadziejna, podobnie zreszt jak jej wosy i cae ycie. Chcc nie
chcc, musi teraz zaj si kursantami. I bez wzgldu na brak pewnoci siebie,
jaki j cechuje, jako przebrn przez najblisze trzy godziny, dajc suchaczom
to, za co zapacili.
Dodajc sobie odwagi, wyprostowaa ramiona. Miaa nadziej, e przy tym ruchu nie rozepn si guziki bluzki na biucie.
- Witam wszystkich - zacza z oywieniem w gosie, obrzucajc wzrokiem sal. Miaa przed sob ponad czterdzieci osb, mczyzn i kobiet, w rnym wieku i o rozmaitym wygldzie. - Na biurkach le przed wami zeszyty i dugopisy.

Jeli do tej pory na otrzymanych nalepkach nie wypisalicie waszych imion,


zrbcie to, prosz, teraz.
- To konieczne? - z niechci spytaa jedna ze suchaczek. - Nie znosz takich
identyfikatorw.
- Niekonieczne. Przysza tu pani po to, aby nauczy si, jak poznawa odpowiednich ludzi. eby osign to, na czym nam zaley, warto troch zmieni
wasne przyzwyczajenia. Tak brzmi przykazanie numer jeden. Jeli jestemy
nadwraliwi lub niemiali, musimy bardziej popracowa nad sob i godzi si na
pewne ustpstwa. Nalepka z imieniem jest dobrym pocztkiem takiego postpowania.
- Musz przylepi j na swetrze?
- Rwnie dobrze moe pani umieci nalepk na czole - z umiechem odpara

Sarah. - Stanie si wtedy dla kogo wietnym pretekstem do wszczcia, powiedzmy, takiej rozmowy: Przepraszam, czy pani ma na czole nalepk, czy te

ja mam przed sob prototyp nowego rodzaju ludzkiego?"


Wrd suchaczy rozleg si miech. Sarah poczua, e si rozlunia. Wszystko
pjdzie jej jak z patka. Musi pj. Powinna tylko pamita, eby od czasu do
czasu pozwoli sobie na jaki art, realizujc program kursu. Sama przecie go
ukadaa i wiedziaa, e wietnie si sprawdzi w praktyce.
Opucia miejsce na katedrze, zesza z podium i przysiada na rogu stojcego w
pobliu pustego biurka.
- Od razu musz wam wyjani jedn rzecz. Ukoczenie kursu nie daje gwarancji, e uda nam si znale tego jedynego czy t jedyn, ale z pewnoci kilkakrotnie zwikszy nasze moliwoci.
Suchacze milczeli.
- Ale ten kto wyjtkowy - cigna - nie zjawi si na koniu o zachodzie soca, nie wyskoczy z kartek czasopisma, eby porwa nas w objcia.

- Naprawd? - zawoaa jaka dziewczyna i na sali rozleg si miech.


- Od nas zaley, eby tak si stao - powiedziaa Sarah. - Jest wiele miejsc, ktre warto odwiedzi, a take sytuacji, w jakich mona si znale, aby spotka
odpowiednich ludzi. Jest bardzo prawdopodobne, e wrd nich bdzie kto, kto
stanie si przedmiotem naszych marze. Moe to troch potrwa, ale trzeba si
porozglda. Wykaza inicjatyw. -Umiechnita Sarah uniosa rce.
- Jestemy przecie wspaniali, prawda? Jeli jednak nie pjdziemy do sklepu,
nigdy nie kupimy sukienki, ktr chciaybymy mie. I nigdy nie bdziemy wyglda tak, jak chcemy. To samo odnosi si do zwizkw midzy ludmi i mioci.
Kilku kursantw potwierdzio suszno jej sw ruchem gowy. Inni wygldali
na zmieszanych, jeszcze inni robili wraenie nieszczliwych. Sarah wodzia

wzrokiem po twarzach suchaczy. Na krtko zatrzymaa spojrzenie na postaci


mczyzny siedzcego w ostatnim rzdzie, przesuna dalej wzrok, ale po chwili

znw zerkna na owego mczyzn.

Wczeniej widziaa tego czowieka przed drzwiami sali. Czy ju go kiedy


spotkaa? Chyba nie, ale wydawa si znajomy. Ocenia, e dobiega trzydziestki.
Nosi przydugie, jasnobrzowe wosy, miejscami przyprszone siwizn. Mia
sympatyczn twarz z uwodzicielskimi oczyma i mnstwem otaczajcych je
zmarszczek, wystpujcych u ludzi, ktrzy czsto si miej. Brod mczyzny
pokrywa cie zarostu. Nieznajomy mia na sobie granatowy sweter wcignity
na bia koszul. By dobrze zbudowany, o szerokich, uminionych ramionach.
Sarah cigle nie moga pozby si wraenia, e go zna. Niepokoio j jeszcze
to, e jest niezwykle atrakcyjny fizycznie. Jego msko jak magnes przycigaa
wzrok. Takiego mczyzn chciaaby widzie siedzcego u jej boku na nudnym
przyjciu. Byby ideaem na randce w ciemno. Ale ten czowiek nie chodzi na

tego typu randki. Z pewnoci nie mia adnych kopotw z poznawaniem kobiet.
Zakopotana Sarah zacza bawi si guzikiem bluzki. Po raz pierwszy od
dawna zwrcia uwag na mczyzn, co byo dla niej zaskoczeniem.
Odwrcia wzrok od nieznajomego i skupia uwag na innych suchaczach. Nie
zainteresuje si adnym mczyzn. Ju nigdy wicej. Koniec dyskusji z sam
sob.
- A teraz - powiedziaa dononym gosem - przejrzymy pomaraczow broszur i krok po kroku omwimy program kursu. Mam nadziej, e tekst was rozbawi. Nie krpujcie si i zadawajcie wszystkie pytania, jakie tylko przyjd wam do
gowy. Aha, zapomniaam powiedzie, jak mam na imi. Jestem Sarah. Nie nosz nalepki z imieniem, bo tego nie znosz. - Ponownie obdarzya suchaczy

promiennym umiechem. - To jeden z przywilejw prowadzcego zajcia.


Rozparty na krzele w ostatnim rzdzie Tim uwanie sucha wykadu. Sarah

bya dobra. Jednoczenie mylca pozytywnie, uczciwa i ludzka. Zdumiewajce!


Przedtem bya zupenie inna. Sztywna, powcigliwa i niepewna siebie. Czy w
ogle widzia wtedy na jej twarzy jakikolwiek umiech? Usiowa to sobie przypomnie.
Tim zdawa sobie spraw z tego, e otwarcie przyglda si Sarah Dann. Tym
razem nie potrafi zachowywa si bardziej powcigliwie. Zobaczy, e guzik
przy kremowej bluzce ledwie si trzyma. Nie mg oderwa od niego wzroku.
Sarah pewnie sdzia, e gruby akiet od kostiumu ukrywa zalety jej figury. Byo
jednak przeciwnie. Zdaniem Tima, tak ubrana stawaa si bardziej pocigajca.
Nagle uprzytomni sobie, e pragnie tej kobiety.
Fizyczne podniecenie nie byo dla niego niczym szczeglnym. Tym razem
jednak zareagowa nadzwyczaj silnie, co go zaskoczyo. Bd co bd nie by
maolatem z szalejcymi hormonami, a tak wanie teraz si czu.

Przystopuj, bracie, upomnia sam siebie. Pewnie bya to reakcja organizmu na


odrzucenie przez Gail. Musia pokaza, e jest prawdziwym mczyzn. Udowodni, na co go sta.
Nastpny krok by oczywisty.
Ten wieczr Tim postanowi spdzi w towarzystwie Sarah Dann. Mia nadziej, e ta kobieta zachowa si dokadnie tak, jak sobie tego yczy. Wiedzia,
e jest mczyzn atrakcyjnym. Poza tym by uczciwym czowiekiem. Nie mia
sobie wiele do zarzucenia. No, moe troch za bardzo przejmowa si prac i interesowa amerykaskim futbolem. Z kobietami szo mu zawsze jak z patka. Nie
miewa z nimi adnych kopotw.
W radiostacji kursowao na jego temat obiegowe powiedzenie, ktre zawsze
wprawiao go w niewielkie zakopotanie. Mwiono, e wynalaz wod po gole-

niu o samczym, zwierzcym zapachu, dziki ktremu wysya sygnay do


tratujc si po drodze.

wszystkich kobiet w promieniu jednego kilometra. Biegy do niego ca chmar,


Bya to/oczywicie, przesada. I to dua. Ale Tim rzeczywicie lubi kobiety, a
one za nim przepaday. Bezustannie przewijay si przez jego ycie. Rzadko kiedy nie mia takiej czy innej partnerki.
- Kto z was przyzna romansowi najwyszy priorytet? -spytaa Sarah.
Pytanie to powstrzymao tok myli Tima. Priorytet?
- Kto z was - cigna - zdecydowaby si przeznaczy, powiedzmy, cztery tygodnie na szukanie kogo wyjtkowego, kto w waszym yciu mgby odegra
wan rol?
Podnioso si zaledwie kilka rk. Wikszo suchaczy spogldaa niepewnie
na siebie.
- A kto z was przyznaby najwyszy priorytet kuracji odchudzajcej, ktra
gwarantowaaby schudnicie o dziesi kilogramw w cigu czterech tygodni?

Na sali rozlegy si miechy. Wicej osb podnioso rce.


- Czy poszlibycie na czterotygodniowy kurs, ktrego ukoczenie gwarantowaoby awans, wysz pensj i satysfakcj z wykonywanej pracy?
mieli si prawie wszyscy. W grze znalaz si las rk.
- A wic powiedzcie mi, dlaczego - cigna niewzruszenie Sarah - nie chcecie
przyzna najwyszego priorytetu szukaniu yciowego partnera i uczuciu mioci?
Dlaczego?
- Bo to jest... zreszt sama pani wie... w pewnym sensie sprawa enujca odezwaa si moda kobieta siedzca przed Timem w przedostatnim rzdzie.
- Racja - potwierdzi inny suchacz. - To tak, jakby mczyzna przyznawa si
do tego, e poluje na kobiet. Tym czasem romans naley nawizywa w odmienny sposb. Powinien si po prostu zdarzy.

- Ludzie pomyleliby, e ze mn jest co nie w porzdku, gdybym stara si na


nawet zboczeca.

si kogo pozna - powiedzia kto inny. - Uznano by mnie za erotomana lub


Sarah umiechna si ze zrozumieniem.
- Kiedy mylaam dokadnie tak samo. Ale zapewniam was, e w przyznaniu
mioci szczeglnego priorytetu nie ma nic zego. Moja modo wypada w innych czasach. Od tamtej pory sposoby poznawania partnerw ulegy znacznej
zmianie. Stare nie zdaway ju egzaminu, wic wymylono nowe. Gdzie zwykle
poznaje si innych ludzi? W szkole. W pracy. Na przyjciach i zabawach. Za porednictwem krewnych i znajomych. Przypadkowo. Na randkach w ciemno. Ale
jeli kto ju nie chodzi do szkoy, pracuje w maej firmie lub na wasny rachunek, jeli nie ma rodziny lub gdy jego krewni s rozproszeni po caym kraju, a
przyjaciele i znajomi nie organizuj przyj, to pozostaj tylko przypadkowe
spotkania. Zaznaczam, e nie mam na myli barowych znajomoci.
Na sali kto westchn gboko. Sarah skina gow.

- Niektrym to odpowiada, ale wikszo z was nie zdecyduje si na dugotrway zwizek z osob poznan w barze. Wszyscy dobrze wiemy, e w dzisiejszych czasach takie znajomoci nie s bezpieczne i mog wpakowa nas w nieze
tarapaty. Zaraz powiecie, e jest jeszcze wypoyczalnia kaset, supermarket,
poczta i ksigarnia. Ale kim s ludzie, spotykani tam przypadkowo? Co o nich
wiemy?
Dobrze to robi, z uznaniem pomyla Tim. Sarah Dann wietnie prowadzi zajcia. W sposb cakowicie naturalny. Zmusza suchaczy, by wysilili swoje szare
komrki.
Jakiego rzdu priorytet on sam przyznaby romansowi?
Nigdy przedtem nad tym si nie zastanawia. Jego zwyky sposb postpowania mona by nazwa monogami szeregow". To znaczy jedna kobieta w okre-

lonym czasie, bez zdrad z jego strony. Troch dobrej zabawy i pogniecione
przecierada. Nic wanego. Czy kiedykolwiek myla o powaniejszym, du-

szym zwizku? O onie? Schemacie: dom, dzieciaki i owczarek?


Dziecistwo Tima, spdzone bez matki, w adnym razie nie mogo mu posuy za dobry przykad rodzinnego ycia, ale raz czy dwa si przekona, e taki
schemat si sprawdza. Czy kiedykolwiek chodzio mu po gowie zaoenie rodziny? Szczerze powiedziawszy, zdarzao mu si to. Ale bardzo rzadko.
Ale czy nadawa tym sprawom szczegln rang? Nigdy, ani przez chwil.
Sarah odesza od biurka i zacza przechadza si przed suchaczami.
- Teraz zajmiemy si czym, co powinno was rozbawi. Otwrzcie, prosz, zeszyty i na pierwszej stronicy zrbcie trzy rubryki. W nagwku pierwszej napiszcie Warunki konieczne", drug rubryk zatytuujcie Preferencje", trzeci za
Brak tolerancji".
W pierwszej kolumnie bdziecie wpisywa cechy, ktre uwaacie za niezbdne u partnera. Musi je mie, bo w przeciwnym razie drugi raz nawet nie spojrzy-

cie w jego stron. Mona tu wpisa, powiedzmy, okrelone wyznanie czy przekonania religijne, a take status spoeczny. Niektrzy w tej kolumnie wpisuj
wysoki wzrost" lub poczucie humoru". Kiedy jedna z kobiet napisaa, e nigdy nie bdzie spotykaa si z mczyzn, ktrego nazwisko zaczyna si na J. Sarah uniosa brwi. - O ile dobrze pamitam, miao to co wsplnego z przepowiedni wrki.
Kilka suchaczek zachichotao. Sarah odczekaa chwil i mwia dalej:
- Druga rubryka to Preferencje". Kady z was chce, aby jego partner mia,
powiedzmy, jasne wosy, uwielbia golfa, komedie filmowe, by nocnym markiem lub wstawa o wicie. Wpiszcie do niej tego rodzaju rzeczy, ktre nie s dla
was bardzo wane. Znaczenie ostatniej rubryki, zatytuowanej Brak tolerancji",
te chyba jest jasne. Wpisujecie w niej to, czego nie znosicie, np. wegetarian,

mczyzn z czarnymi wosami w nosie, uwielbiajcych chodzi nago po domu


lub nawet nie majcych muzycznego suchu i faszujcych. Czy wszystko jest

zrozumiae? S jakie pytania?

Sarah rozejrzaa si po sali. Timowi wydawao si, e omija wzrokiem jego


twarz.

- Macie teraz pi minut na wypenienie tych rubryk - zapowiedziaa suchaczom.


- Pi minut? - zdziwi si jaki mczyzna. - Mnie przydaoby si pi lat.
Wszyscy, z Sarah na czele, zaczli si gono mia. Tim wyprostowa si nagle na krzele. Zesztywnia. Ten miech.
Gboki i dwiczny, nadawa nowe znaczenie okreleniu zmysowy", ktre
Timowi przywrcio pami. Tak, ju teraz przypomnia sobie wszystko.
Dziao si to czternacie, a moe nawet pitnacie lat temu. W innej szkole i w
innej sali. Chuda, wystraszona dziewczyna o jaskraworudych wosach zafascynowaa go i wywara na nim ogromne wraenie, a zaraz potem go odtrcia.

ROZDZIA DRUGI

Koczc szko redni, Tim straci ojca, ktry umar nage, na zawa serca.
Nie by najlepszym z rodzicieli, ale poza nim chopak nie mia nikogo. Po maturze, zagubiony i bez planw na przyszo, zacign si do marynarki. Od razu

zasmakowa w wojskowym yciu. Polubi zarwno musztr i wojskow dyscyplin, jak i swobod oraz luz w czasie wolnym od zaj. Jedn po drugiej zalicza
dziewczyny. Majc osiemnacie lat, uwaa si za ogiera i by z tego dumny.
Cztery lata pniej, kiedy zdecydowa si opuci marynark, by dojrzalszy.
Zapisa si na uniwersytet stanowy w San Francisco. W wieku dwudziestu dwch
lat nadal, ale ju rzadziej, podrywa dziewczyny, zapuci wosy i brod. I marzy
o tym, aby zosta aktorem. Byo to pitnacie lat temu.
W dniu, w ktrym pozna Sarah, po raz pierwszy zjawi si na wydziale aktorskim, by uczestniczy w warsztatach scenicznych. Polecono mu wraz z Sarah
czyta i prbowa scen z Koud na gorcym, blaszanym dachu" Tennessee Williamsa. Scen, ktra rozgrywaa si midzy Brickiem i Maggie w ich sypialni.
Maggie miaa mie na sobie seksowne, skpe majteczki, a poza tym niewiele

wicej, i w tym miejscu sztuki, niewyyta i napalona, okazywaa bardzo wyranie ch fizycznego zblienia.
Tim popatrzy na dziewczyn, ktr wybrano do grania tej roli. Bya bardzo
moda. Miaa blad twarz, skromn bluzk zapit pod sam szyj, wsk spdnic i sanday. Nie byo w niej ani ladu tych cech, ktre powinna mie Maggie,
wic Tim mia powane zastrzeenia co do obsadzenia jej w tej roli.
Prawd powiedziawszy, u tej dziewczyny nie mg si dopatrzy ani ladu seksapilu. Trzsy si jej rce. Bya chuda, wrcz kocista, bez jakiegokolwiek zaokrglenia ciaa. Due, przeraone oczy omijay twarz Tima, gdy ich sobie
przedstawiano. Jak, do diaba, mia gra powierzon mu rol z tak beznadziejn
partnerk? Jak udawa, e ma przed sob bogini seksu? Wcale nie by zachwycony otrzyman rol.

Oboje raz przeczytali na gos ca scen. Frustracja Tima zwikszya si jeszcze bardziej. Wiedzia, e na temat aktorstwa musi wiele si nauczy, ale ta

dziewczyna nie nadawaa si do niczego. Bya drtwa i sztywna, jakby pokna


kij. Potem podnieli si z krzese i zaczli wsplnie pracowa nad rol.
W cigu nastpnych dwch godzin wydarzy si prawdziwy cud. Dziewczyna
zmienia si nie do poznania.
W szarozielonych oczach nie byo ju przeraenia. Miay niemal magnetyczn
moc przycigania. Przypominay kocie lepia. Z minuty na minut partnerka Tima tracia zahamowania i wreszcie przeistoczya si w gorc, namitn istot,
jak bya Maggie. Staa si napita, ale nie ze strachu, lecz z podania. W stosunku do Tima zachowywaa si prowokujco. Obchodzia go, jak kotka ocierajc si i mruczc, aby zdoby jego wzgldy.
Mimo e bya ubrana od stp do gw, Tim nie mia adnego kopotu z wyobraeniem jej sobie prawie nagiej, w majteczkach, z napronymi sutkami wi-

docznymi pod cieniutk koszulk i zarowion z podniecenia skr na szyi i


karku.
Brick, zgodnie z intencj autora sztuki, mia by cakowicie odporny na powaby i wdziczenie si Maggie, ale Timowi byo trudno udawa brak zainteresowania partnerk. W miar upywu czasu coraz czciej spogldali sobie w oczy. Powstao midzy nimi jakie tajemne porozumienie. Narastao podanie. Dla Tima
byo to nowe odczucie, jakiego nie dowiadczy nigdy przedtem. Zanim dwugodzinna prba dobiega koca, by podniecony do granic wytrzymaoci.
Potem oboje bez sowa wzili swoje rzeczy i razem opucili sal, ocierajc si
ramionami. Tim podcign paski plecaka, a dziewczyna przycisna do piersi
du torb, tak jakby chciaa si za ni ukry. Wypieki na policzkach byy obja-

wem albo zmysowego podniecenia, albo wywoanego nim zmieszania.


Tim by przekonany, e oboje myl o tym samym. Tylko i wycznie o seksie.

Nie mia co do tego adnych wtpliwoci.


Nadal rozgorczkowani szli w milczeniu do wyjcia. W pewnej chwili Tim,
ktry ledwie wytrzymywa napicie, uj dziewczyn za rami i obrci twarz
ku sobie.
- Chodmy do mnie i skoczmy to, co zaczlimy - powiedzia obcesowo.
- Skoczmy to, co... - powtrzya dziewczyna, tak jakby nie wiedziaa, o czym
mwi Tim.
- Tak. Chodzi o to, co zaczo si... dzia midzy nami.
Oczy dziewczyny rozszerzyy si jeszcze bardziej. Wygldaa jak przeraona
ania stojca w wiatach reflektorw. Jej nozdrza drgay nerwowo. Zagryza
wargi. Milczaa. Znikna namitna Maggie. Na jej miejscu pozostaa tylko wystraszona, chuda i niepozorna dziewczynina.

Tim puci jej rami. Uprzytomni sobie, e zachowa si zbyt grubiasko. Poda tej dziewczyny, ale ona wymagaa widocznie agodnego podejcia. Musiaa
przedtem si rozluni.
Opar si o cian i spojrza na jej zarowion twarz. Z agodnym umiechem
zapyta:
- Czybym by zbyt bezporedni? Wolaaby, abym powiedzia: Poznajmy si
bliej? Znacznie bliej - doda, zagldajc w szarozielone oczy dziewczyny.
- Och. - Otworzya usta. Obok przechodzili inni studenci, lecz Tim, nie zwaajc na nikogo, niemal przebija j wzrokiem. Przygryza wargi i wreszcie wyjkaa: - Przepraszam, nie mog.
- Idziesz na rozbieran randk? - zdoby si art w kiepskim gucie.
Nie odpowiedziaa. Spucia wzrok.

- Hej, dziewczyno, czy to, co powstao midzy nami, to tylko wytwr mojej
gldajc w oczy.

wyobrani? Co si dzieje? - pyta spokojnie, unoszc palcem jej podbrdek i zaDugo milczaa. Potem otworzya usta.
- Nie - odpara krtko.

Przynajmniej bya szczera i przyznaa si. Zdj rk z jej ramienia. Wiele kobiet zapytaoby teraz: Co masz na myli?
Moe trzeba byo pouwodzi t dziewczyn? Systematycznie i powoli. Moe
dla niej podanie nie byo czym, co wymagao natychmiastowego zaspokojenia, lecz spraw natury emocjonalnej. Tim wiedzia, e kobiety i mczyni bardzo si rni, zwaszcza gdy chodzi o mio fizyczn.
- Jutro wieczorem jeste zajta? - zapyta. - Jeli tak, to spotkajmy si w niedziel. Wybierzemy si do kina lub na kolacj ze spaghetti i tanim winem. Bardzo tanim i cienkim.

Rozemiaa si nisko i zmysowo. Ten miech zaskoczy Tima. Zupenie nie


pasowa do powierzchownoci tej dziewczyny.
Ponownie poczu przypyw podania.
- Piknie si miejesz - powiedzia.
- Nie. Wcale nie. - Dziewczyna potrzsna gow. - Nie wolno mwi takich
rzeczy. Tego wszystkiego... - Zrobia gest rk, oznaczajcy, e brak jej sw.
Tim napiera dalej:
- Rozumiemy si? To dobrze.
- Nie. Przesta.
Przyoya mu do do ust, eby zamilk. Odruchowo rozsun wargi i ugryz j
lekko w palec. Potem zacz go ssa, przesuwajc jzykiem po mikkiej opuszce.
Zaskoczona dziewczyna wcigna nerwowo powietrze, ale nie oderwaa rki

od ust Tima. Zafascynowana przypatrywaa si, jak wargami i jzykiem pieci jej
do. Skra miaa smak sodki i subtelny. Tim ssa coraz mocniej. Jego poczyna-

niom wtrowa gony, przyspieszony oddech. Nagle oczy dziewczyny rozszerzyy si. Musiaa uprzytomni sobie, co si dzieje. Wyrwaa Timowi rk. Odwrcia si i zacza biec w stron wyjcia.
Dogoni j. Chciao mu si mia.
- W porzdku. Jak widzisz, przestaem.
Zwolnia kroku. Sza teraz z wysoko uniesion gow. Patrzya prosto przed
siebie.
- No to co? Umawiamy si na randk?
- Nie.
- Powiedz, dlaczego.
- Nie mog.

Tim zmarszczy brwi. Dziewczyna nie droczya si z nim. Za jej odmow krya
si gbsza przyczyna. Wprawi j w zakopotanie. Czy w ogle bya warta zachodu? Naprawd bardzo jej poda? Pewnie powinien da sobie z ni spokj.
Z jakiego powodu nie potrafi jednak tego zrobi.
- No, dobrze. - Postanowi i na ustpstwa. - Bd cierpliwy. - Umiechn
si. - Ale niezbyt dugo. Tak czy inaczej zobaczymy si w poniedziaek na
warsztatach teatralnych.
Dziewczyna milczaa. Zastanawia si, co chodzi jej po gowie. Nagle, jakby
powzia decyzj, zatrzymaa si i spojrzaa na Tima.
- Nie sdz. Nie przyjd na zajcia.
Doszli do wyjciowych drzwi. Mijali ich inni studenci, ale Tim nie zwraca
uwagi na nikogo. Chwyci dziewczyn za rk.

- Nie przyjdziesz? Przecie t scen prbowalimy przez dwie godziny.


- Wiem. I jest mi przykro. Bdziesz musia na moje miejsce znale sobie inn

partnerk. Przepraszam. Zwykle jestem obowizkowa... - zawiesia gos.


Tim poczu si tak, jakby dosta cios w odek. Uprzytomni sobie, e zbyt
mocno ciska rk dziewczyny, wic j puci i zapyta z pozorn obojtnoci:
- Czy powiedziaem co niestosownego? A moe mj oddech cuchnie czosnkiem?
- Nie! - Dziewczyna spojrzaa na Tima. - Nie chodzi o ciebie. Jeste bardzo...
bardzo... Sam zreszt wiesz, jaki jeste. - Na jej policzki wystpiy krwawe rumiece.
Natychmiast poprawio mu si samopoczucie. Wiedzia, e dziewczyna te go
poda.
Moe bya jeszcze dziewic i w tym tkwi problem? Od szkolnych czasw zyska niewiele dowiadczenia w obchodzeniu si z dziewicami. Gdyby teraz j o
to spyta, nie byaby zachwycona.

- Moesz mi zaufa - powiedzia. - Nie bd namawia ci do czego, na co nie

masz ochoty, jeli o to ci chodzi.

Oczy dziewczyny bagalnie wpatryway si w Tima. Prosiy o zrozumienie.


- Chodzi o to... - przekna lin - e w nastpnym tygodniu bd w podry
polubnej. Wychodz za m. W sobot. To znaczy jutro. Zegnaj.
Zostawia Tima i pobiega, zanim zdoa odzyska gos. I powiedzie co w rodzaju: Wychodzisz za m? Tylko tyle?" albo Naprawd? Wobec tego powinna wykorzysta ostatni chwil przedmaeskiej wolnoci".
Przez chwil sta jak skamieniay, do blu podajc dziewczyny i odczuwajc
smutek i al, a nawet przykry ucisk w okolicy serca.
Usiowa przypomnie sobie jej imi. Kiedy ich przedstawiano nawzajem, nie
stara si go zapamita. Byo to imi na liter S. Susan? Sally? Nie, chyba Sarah. Tak, Sarah.
Nie miao to zreszt adnego znaczenia. Dla niego dziewczyna pozostanie na

zawsze Kotk Maggie. T, ktra powiedziaa: Nie".

Tim wpatrywa si w kobiet, ktra bya tamt dziewczyn sprzed lat. Staa
przed nim Sarah Dann. Wosy miaa mniej jaskraworude ni niegdy, lecz usta
tak samo pontne. Bardzo si zmienia. Bya znacznie pewniejsza siebie. Wwczas nie dostrzeg u niej poczucia humoru, ktre teraz wykazywaa. By zadowolony, e je ma.
Na palcach nie zauway ani piercionkw, ani obrczki. By to dobry omen.
Wieczr zapowiada si interesujco. Tim przesta przejmowa si ucieczk Gail.
Nikt nie lubi by wystrychnity na dudka, ale dobrze si stao, e ta dziewczyna
go opucia. Zreszt wczeniej czy pniej doszoby do rozstania.
Tak wic dzisiejszego wieczoru by czowiekiem wolnym.
Przez pitnacie lat pamita, jak bardzo Sarah dziaaa na jego zmysy, i mia
przed oczyma peen alu wyraz jej twarzy. Uzna, e nadesza stosowna chwila
na odnowienie znajomoci.

Sarah bya w swoim ywiole. Okazao si, e prowadzenie zaj ze suchaczami nadal sprawia jej wielk frajd. Bya zadowolona czciowo dlatego, e
przebywaa w otoczeniu ludzi. Ostatnio niemal z reguy stronia od towarzystwa.
Zbyt czsto przesiadywaa przed telewizorem i po dwa razy ogldaa wszystkie
odcinki Prawa i bezprawia". Znalezienie si wrd ludzi stanowio mi odmian. Powinna czciej przebywa poza domem. Mimo jej cynicznego stosunku do
romansw sugestie przekazywane suchaczom naprawd skutkoway. Przekonaa
si o tym osobicie.
Prowadzc zajcia, uwypuklaa pozytywn rol miechu i potwierdzanie wasnej wartoci suchaczy. Mwia take, jak naley flirtowa, aby nie wydawa si
przy tym osob zdesperowan. Podkrelaa, i to bardzo wyranie, due znaczenie
wsuchiwania si w sowa drugiej osoby. Uczestnicy kursu okazali si ludmi by-

strymi i sympatycznymi. Ich reakcja sprawiaa Sarah prawdziw przyjemno.


Wyjtek stanowi mczyzna siedzcy samotnie w ostatnim rzdzie. Nie

uczestniczy w zajciach. Ani na chwil nie spuszcza! z niej wzroku, co byo denerwujce. Sarah nie moga pozby si wraenia, e go zna. I nie byo to przykre
wraenie.

Znw przysiada na krawdzi biurka.


- A teraz, moi pastwo, przejdziemy do wicze praktycznych - oznajmia zebranym.
Suchacze nie wykazywali entuzjazmu. Par osb nawet gonym jkiem wyrazio niezadowolenie.
- Co si dzieje? eby tu przyj, wykazalicie si du odwag. Dziaajcie dalej. Uzyskacie dobre wyniki. Macie moje sowo.
Zebrani nadstawili uszu.
- A teraz niech kady z was odwrci si do siedzcej obok osoby, jeli osoba
jest pci przeciwnej. A jeli nie jest, to prosz podej do innej, tak aby utworzy

par. Na to wiczenie macie dziesi minut. Prosz wsta, przej si po sali i


kogo pozna. Po wzajemnej prezentacji naley nawiza rozmow. O sobie. O
zainteresowaniach, wykonywanym zawodzie. Troch prbujcie flirtowa.
Umiechajcie si i suchajcie, co ma do powiedzenia rozmwca czy rozmwczyni. Wymiecie bilety wizytowe, jeli macie je przy sobie, no i jeli tego chcecie.
Pamitajcie, e to tylko wiczenie. Niczego nie ryzykujecie.
Kiedy suchacze kursu dobrali si parami, Sarah wrcia na podium. Zacza
przerzuca notatki rozoone na katedrze. Bya w znacznie lepszym nastroju ni
wwczas, gdy wchodzia na t sal. Wok niej rozlega si gwar rozmw. Czua
si dobrze.
Nagle kto dotkn jej ramienia. Odwrcia si i zobaczya przed sob mczyzn z ostatniego rzdu, ktry j intrygowa;

- Prosz pani, zabrako dla mnie partnerki - owiadczy. - Co powinienem robi?

Oczy mia przejrzyste i niebieskie, a umiech peen uroku. Sarah znw miaa
wraenie, e go zna tym razem znacznie silniejsze. W postawie mczyzny byo
co, co wiadczyo o pewnoci siebie. Nie by jednak zrelaksowany. Stojc blisko, Sarah niemal wyczuwaa jego napicie. Takie poczenie byo niebezpieczne.
Gdzie moga spotka tego czowieka?
- Przykro mi - odparta. - Staramy si, aby w kadej grupie mc skompletowa
pary, ale czasami to nie wychodzi.
Mczyzna wzruszy ramionami.
- Chyba trudno liczy na to, e kto jeszcze si zjawi. A mnie s potrzebne zajcia praktyczne.
Och, na pewno! pomylaa Sarah z drwin. Tak jak Ojcu witemu jest potrzebna nauka katechizmu.

- Wobec tego bdzie pan musia powiczy ze mn - o-znajmia.


- Jako to przeyj. - Uczestnik kursu umiechn si szeroko.
Mia nieodparty urok, ktremu trudno byo si oprze. Sarah nie znosia tego
rodzaju ludzi, lecz los nie oszczdza jej ich ogldania.
Mczyzna wysun rk i powiedzia:
- Jestem Tim Pelham.
- Sarah Dann - przedstawia si, odruchowo odwzajemniajc ucisk doni mczyzny, ktra bya silna, sucha i ciepa. I nagle do Sarah dotaro wypowiedziane
nazwisko.
- Tim? Powiedzia pan: Tim Pelham? - spytaa. Mczyzna w umiechu lekko
skrzywi usta.
- A wic pani mnie pamita, Kotko Maggie.

Cae opanowanie Sarah ulotnio si w okamgnieniu. Zarumienia si.


- Wtedy nie miaem siwych wosw - cign mczyzna, przytrzymujc jej

do - ani brody. Byem te znacznie chudszy. Zaronity. No i bardzo w sobie


zadufany. Tak pewny siebie potrafi by tylko mody czowiek. Pamita mnie pani?

Czy pamitaa? Och, Boe! By wwczas studentem, znacznie starszym ni


reszta modziey na pierwszym roku. To wanie on przewrci do gry nogami
cae jej ycie. Czy go pamitaa? A czy w ogle potrafiaby kiedykolwiek o nim
zapomnie?
Sarah nie moga wydoby z siebie ani sowa. Z bijcym gono sercem wpatrywaa si w Tima. Wreszcie puci jej do. Opar si o tablic. Aby patrze mu
w twarz, musiaa odwrci si plecami do suchaczy.
Skrzyowa rce na piersiach i umiechn si lekko.
- Zdumiewajce, jak tocz si koleje ycia. Prawda?
- Tak. Zdumiewajce.

Chyba wyczu zmieszanie Sarah, bo zmieni temat.


- Syszaem, e ta szkoa jest pani wasnoci.
- Tak.
- Moje gratulacje. Jestem pod wraeniem. Konwencjonalna rozmowa o szkole,
karierze... Typowa
konwersacja. To dobrze, uznaa Sarah. Z tym sobie poradzi.
- Dzikuj. A pan... Czy nadal gra pan na scenie? Tim potrzsn gow.
- Nie zaszedem daleko. Chyba zabrako mi aktorskiego powoania. Zajem
si prac w radiu. Jako prezenter, potem reporter i szef redakcji wiadomoci. Teraz pracuj w rozgoni radiowej KCAW. Bogaty serwis informacyjny i w ogle
duo gadania. Mwienie to nasze powoanie.
- Znam t stacj. Czym pan si tam zajmuje? Tim wzmszy ramionami.

- Kieruj ni. Naley pani do grona naszych suchaczy?


samochodzie.

- Nie. Informacje dziaaj na mnie przygnbiajco. Wol sucha muzyki w


- Nasza siostrzana rozgonia cigle nadaje starego rocka.
- Wol muzyk klasyczn.
- Rozumiem.
Zaczyna si urywa ten wtek konwersacji. Sarah nerwowo szukaa w myli
nowego tematu.

Zanim zdoaa otworzy usta, odezwa si Tim:


- Warto byoby uczci spotkanie starych przyjaci. Pjdziemy po zajciach na
kaw?
Sarah odruchowo zesztywniaa. W jej gowie zadwiczay dzwonki zwiastujce niebezpieczestwo. Powoli zapanowaa nad nerwami.
- Chtnie - odrzeka. - To dobry pomys. - Wracajc do roli wykadowczyni,
dodaa: - Pan nie powinien mie, oczywicie, adnych problemw z nawizywaniem kontaktw z kobietami. Oczywicie, nie liczc mnie.
Tim popatrzy na ni przez chwil.
- Mwmy sobie po imieniu - zaproponowa. - Dlaczego powiedziaa oczywicie"?
- Wystpuj w roli osoby prowadzcej zajcia - przypomniaa Sarah. - To wi-

czenie, a nie normalna rozmowa. Masz talent w tym kierunku. Zao si, e na
temat zawierania znajomoci mgby powiedzie znacznie wicej ni ja.
powiedzianych sw.

Mimo woli pozwolia sobie na lekk drwin. Nie dao si jednak cofn wyZwrcia si twarz do sali i zaklaskaa w donie.
- Mino dziesi minut! - wykrzykna. - Jak wam poszo?
Odezway si rne gosy. Od entuzjastycznych do markotnych. Zamiast wrci na miejsce w ostatnim rzdzie, Tim usiad z przodu, tak aby Sarah nie moga
udawa, e go nie zauwaa.
- Pora na zmian partnerw - zapowiedziaa. - Zwrcie si do osb znajdujcych si najbliej. I pamitajcie, to tylko wiczenie. Nie musicie martwi si tym,
e idzie wam nie najlepiej lub e mwicie nie to, co trzeba. To dopiero pocztek
nauki. wiczc, uczymy si na wasnych bdach.
Na sali zacz si ruch. Suchacze znw dobierali si parami. Jaki mczyzna
podszed ociaym krokiem do Sarah. Wysoki, z pokanym brzuchem. Ona za

ktem oka akurat obserwowaa kobiet o bardzo krtkich, czarnych wosach i


zgrabnej/atletycznej sylwetce, ktra wanie chwycia Tima za rami i z tryumfem oznajmia: - Jeste mj.
Tim spojrza na Sarah bezradnym wzrokiem i pozwoli poprowadzi si w kt
sali, eby popraktykowa".
Nowy partner Sarah, nie tracc czasu, zacz opowiada o swej dobrze prosperujcej firmie, nowym biurze, ktre wanie otwiera, i nowiutkim BMW, wzitym w ramach leasingu. Byo to, jego zdaniem bardzo sensowne posunicie.
I tak dalej. I tak dalej.
Sarah kiwaa gow, suchajc jednym uchem pompatycznego grubasa, zajtego wycznie wasn osob. Pomylaa, e prawdopodobnie w gbi duszy jest
poczciwym czowiekiem, lecz trzeba by witej cierpliwoci, aby to odkry. Ro-

zumiaa, dlaczego zapisa si na kurs. Uzna, e jego dowiadczenia w kontaktach midzyludzkich wymagaj doskonalenia.

Sarah nie potrafia jednak poj wasnej reakcji. Kiedy Tim zosta zaanektowany przez przystojn, mod kobiet, poczua gwatowny przypyw zazdroci.
A to dziwka!

Litoci! jkna w duchu. Dziwka? Skd takie okrelenie w ogle przyszo jej
do gowy? Co si z ni dzieje?
Podczas przerwy midzy zajciami Sarah schronia si w swym dyrektorskim
gabinecie. Przez chwil bezmylnie przewracaa na biurku jakie papiery, a potem sporo czasu spdzia w toalecie. Wchodzc na sal, aby poprowadzi drug
godzin zaj, bya ju zupenie spokojna.
Od razu zauwaya, e Tim wrci na dawne miejsce w ostatnim rzdzie, ktry
przedtem by prawie pusty. Teraz wszystkie miejsca zarwno po prawej, jak i po
lewej stronie pana Pelhama byy zajte przez kobiety. Ma ju wasny harem, pomylaa Sarah. Dlaczego to jej nie dziwi?

Na szczcie, nie spojrza na ni wzrokiem mwicym: Widzisz, co tracisz?",


jakby na jego miejscu zrobio wielu innych mczyzn. Zamiast tego umiecha
si czarujco do swego kurnika, a potem skupi ca uwag na tym, co mwia
Sarah.
Musiaa przyzna, e jest wietny. W uwodzeniu kobiet osign mistrzostwo.
Odgonia natrtne myli i skupia uwag na prowadzonych zajciach. Omawiaa
teraz plan dziaania. Prowadzenie przez miesic dziennika, chodzenie ha
..wiczebne" spotkania z platonicznymi znajomymi, odwiedzanie nieznanych
miejsc, a wreszcie ryzykowanie i godzenie si z odrzuceniem.
Komunikaty dla suchaczy zawieray wszelkiego rodzaju przydatne informacje.
Dotyczyy dawania osobistych ogosze do prasy, zasad i sposobw posugiwania si komputerowymi biuletynami, biur matrymonialnych i klubw skupia-

jcych osoby samotne o zblionych zainteresowaniach.


Z humorem odpowiadaa na pytania suchaczy. Z zadowoleniem obserwowaa,

jak ludzie, pocztkowo niespokojni i samotni, ktrzy zaledwie dwie godziny temu znaleli si na tej sali, stopniowo przeksztacaj si w zwart grup, majc
okrelone zadanie do wykonania. Sarah odetchna z ulg. Zrobia to, co do niej
naleao.
- Zainteresowani - dodaa, podsumowujc zajcia - mog wprowadzi w ycie
dalszy plan Spotkania z przeznaczeniem". Istnieje u nas komputerowa baza danych dotyczcych suchaczy wszystkich poprzednich kursw, a jeli chcecie, eby was doczy do istniejcego wykazu, sprbujemy, za drobn opat, pokojarzy was w pary. Na stole przed wami le formularze. Mona wypeni je od
razu lub jutro dostarczy do szkoy.
Ta usuga przyniosa niespodziewanie duy zysk. Sarah zatrudnia pracownic
na peny etat, ktrej jedynym zadaniem bya koordynacja pozycji bazy danych i
wykonywanie telefonw.

- To wszystko, co miaam wam do powiedzenia. Byo to dla mnie bardzo interesujce spotkanie. Dzikuj.
- Sarah? - Jeden ze suchaczy, mody czowiek, w ktrym na pierwszy rzut oka
mona byo pozna operatora komputera, w koszuli z krtkimi rkawami, z picioma dugopisami w kieszonce i wosami opadajcymi na twarz, podnis rk.
- Prosz powiedzie, ale uczciwie, czy te metody naprawd skutkuj?
Sarah opara si plecami o biurko, pooya na biodrach zacinite donie i odpara spokojnie:

- Moecie im zaufa. Dziki nim poznaam swojego narzeczonego.

ROZDZIA TRZECI

Sowa Sarah spotkay si z entuzjastycznym przyjciem wszystkich suchaczy,


z wyjtkiem Tima. Ma narzeczonego? To nie fair, pomyla. Do tej pory on i Sarah spotykali si dwukrotnie i za kadym razem ona bya akurat zwizana z jaZnowu.

kim mczyzn. Nic dziwnego, e potraktowaa go tak chodno. Nie jest wolna.

Jeszcze nie wysza za m, ale narzeczestwo jest prawie tym samym, pomyla. Przez cae ycie cile przestrzega jednej zasady. Trzyma si z daleka od
kobiet zwizanych z innym mczyzn. Ale jeli Sarah jest zarczona, to dlaczego nie nosi piercionka?
Rozmylania przerwa mu ruch na sali i podekscytowane gosy innych suchaczy, ktrzy zbierali si do wyjcia. Zajcia dobiegy koca. Dwie kobiety obdarzyy Tima umiechem. Jedna z niemiaym, a druga z odwaniej szym, wrczyy
mu swoje wizytwki. Podzikowa grzecznie, przeprosi, e nie ma wasnych, i
powiedzia, e postara si do kadej z pa zatelefonowa. Czego, oczywicie, nie
zamierza robi. Do licha, przecie w ogle nie chcia tu przychodzi! Wyprowadzony w pole, czu si okropnie.
We si w gar, upomnia sam siebie. Raz jest si na wozie, a raz pod wozem.
Nie by to z pewnoci udany wieczr. Odrzuciy go dwie kobiety. Zarwno Gail, jak i Sarah.

Szybko jednak o tym zapomni. Wrci zaraz do rozgoni i poleci reporterom


zaj si skandalem w ratuszu. Wymae z pamici rozczarowania, ktre go dzi
spotkay.
Podnis si z krzesa. Wymin stojcych i skierowa kroki ku wyjciu z sali.
Praca. Najlepsze lekarstwo na wszelkie zmartwienia. A potem dom. I ko. Samotno.
Tak bdzie najlepiej.
Kiedy ostami suchacze opucili sal, Sarah przysiada na krawdzi biurka i
pozwolia sobie wreszcie na troch luzu. Zsuna z ng pantofle i rozpia od gry byskawiczny zamek u spdnicy, ktra wpijaa si w tali.
Czua, e wyglda okropnie. Na skutek niedawnego rozstania si z narzeczo-

nym i w wyniku cigego nerwowego podjadania zyskaa okoo siedmiu kilogramw nadwagi. Z nisko upitego koka powysuway si kosmyki rudych wo-

sw. Usiowaa wsun je na miejsce. Bezskutecznie.


Miaa czelno doradza innym ludziom w sercowych sprawach! A c ona
sama wiedziaa na ten temat, oprcz tego, jak zwiza si z nieodpowiednim
czowiekiem?
Dziki udanym zajciom jej stae niezadowolenie z siebie nieco si zmniejszyo. Przestaa j bole gowa, ale zaczy dokucza plecy. Rozmasowaa zesztywniay kark. Miaa satysfakcj. Suchacze kursu nie wyrzucili dzi pienidzy w
boto. Bya lego pewna.
Zamkna oczy i westchna gboko. W gruncie rzeczy bya oszustk. 1 hipokrytk.
- Jak widz, zesztywnia ci take kark.
Otworzya oczy i wychylia si w kierunku drzwi. Zobaczya Tima Pelhama.
Sta oparty o framug. Z rkami w kieszeniach taksowa j zimnym, obojtnym
spojrzeniem.

Sucham? - Sarah odruchowo podcigna zamek byskawiczny i zacza po

omacku szuka stopami zrzuconych z ng pantofli.


- Zesztywnia ci kark - powtrzy Tim. - Nie ruszaj si. Zostaw pantofle tam,
gdzie s.
Zanim Sarah zorientowaa si, co si dzieje, przysiad obok niej na biurku, uj
j za ramiona i obrci tyem do siebie. Delikatnym ruchem pochyli w przd jej
gow i obydwiema rkoma zacz masowa napite minie na szyi i karku.
Sarah pomylaa, e powinna zaprotestowa. Tim Pelham mia niesamowicie
silne palce.
- Pozwl mi, ebym ci rozluni - powiedzia, wyczuwajc opr. - Dobrze sobie z rym radz. Zaraz si przekonasz.
Bya to prawda. Mia donie czarodzieja. Sarah poddaa si bogiemu nastrojo-

wi chwili. Czua, jak palce Tima rozsu-pluj wzy zbitych mini.


Nie miaa pojcia, jak dugo trwa ten zaimprowizowany masa, poniewa w
zji.

ogle przestaa myle. Bujaa gdzie wysoko w przestworzach, w wiecie fantaUsyszaa jk. Uprzytomnia sobie, e to jej wasny gos, wic jkna ponownie, tym razem zupenie wiadomie.
- Och, nie wiesz, co to za przyjemno - wyszeptaa.
- Nasza firma robi wszystko, aby zadowoli klienta - zaartowa Tim.
Sarah potrafia to sobie wyobrazi. Dawanie zadowolenia musiao by rwnie
powoaniem Tima Pehama. Nie miaaby nic przeciwko temu, eby jego rce
wdroway czciej po jej skrze. Po caej, bez wyjtku. Po sposobie, w jaki kto
dotyka, mona zorientowa si, z kim ma si do czynienia. Pod tym wzgldem
Tim by niezwykle utalentowany. Seksowny. Silny.
Potrafiby by najznakomitszym kochankiem, pomylaa.

Wspaniaomylnym i szczodrym dla partnerki. Wcale by si nie spieszy. Jego


rce budziy zaufanie. A opuszki palcw byy wrcz cudowne...
Przesta oxym myle, upomniaa sam siebie. Wyobrania prowadzia j w
niebezpieczne rejony.
- Dzikuj - powiedziaa z oywieniem. Wyprostowaa si i zeskoczya z biurka. Wsuna stopy w pantofle i spojrzaa na Tima. - Teraz jest doskonale.
Wydawa si ubawiony faszem brzmicym w jej gosie, ale tylko wzruszy
ramionami.
- Moe nie doskonale, lecz... Niewane. Zbierajc z biurka materiay do zaj,
spytaa:
- Zostawie tu co? I dlatego wrcie na sal? Przez chwil si jej przyglda.

- Prawd powiedziawszy, chciaem przeprosi ci za moje wczeniejsze zachowanie. Byem zbyt obcesowy. To naprawd szczliwy zbieg okolicznoci

mc zobaczy ci po latach. No i nie wiedziaem, e nie jeste... wolna. Jak wida, sytuacja si powtarza. Dlatego wrciem. eby powiedzie, i jest mi przykro.

- To mio z twojej strony, ale nie masz mnie za co przeprasza.


Tim spojrza na Sarah, jakby chcia zaprotestowa, ale si rozmyli. Zsun si
z biurka. Sarah patrzya, jak idzie ku drzwiom. Nagle stan i odwrci si w jej
stron.
- Moe jednak, na pamitk dawnych czasw, poszlibymy na kaw? - zapyta.
Podnis do gry obie rce. -1 przyrzekam, bd zachowywa si powcigliwie.
Wycznie po przyjacielsku.
Och, Boe, jkna w duchu Sarah. Zmieszana spojrzaa na Tima. Miaa przed
sob mczyzn redniego wzrostu, o atletycznej budowie.

Sympatycznego. Atrakcyjnego. I cakowicie wiadomego wraenia, jakie wywiera na kobietach. Co do tego nie miaa adnych wtpliwoci.
Powinna si cieszy, e Tim uwierzy w istnienie jej narzeczonego, ale nie odczuwaa satysfakcji. Od rozstania si z Charlesem upyno ju prawie sze miesicy. Poznaa go na kursie. Podszed do niej, podobnie jak Tim, i zaproponowa
wsplne wyjcie, a ona na to przystaa. To, co byo potem, naley ju do przeszoci.
Dziki kursowi znalaza narzeczonego, ale potem go stracia. Jedni potrafi
utrzyma partnera przy sobie. Inni, tacy jak ona, ktrzy tego nie umiej, tylko
ucz na kursach.
Nie wypowiedziaa na gos adnej z tych myli. Wewntrzny mechanizm samoobrony nakazywa nie przyznawa si Timowi, e jest ju wolna". Mimo e
na bacznoci.

od ich pierwszego spotkania upyno a pitnacie lat, nadal miaa si przy nim

Wwczas pojawienie siTima i niezwyky pocig fizyczny do tego czowieka


zburzyy cay jej bezpieczny wiat. Przestaa chodzi na warsztaty sceniczne, na
ktrych tak bardzo jej zaleao, a potem w ogle rzucia studia. Oczywicie, pojawienie si Tima wywoao mnstwo wtpliwoci co do samej siebie i uczu,
jakie ywia do mczyzny, za ktrego miaa wyj. Wtpliwoci towarzyszce
w dniu lubu nie opuszczay Sarah przez nastpne pi lat.
Bya wwczas bardzo moda. Tak wczesne zwizanie si na stae z mczyzn
byo bdem. Ale jako posuszna crka, jedyne i dobre" dziecko podstarzaych
rodzicw, daa si nakoni na przyjcie owiadczyn czowieka starszego od niej
o dziesi lat. Ktrego, jak zapewniali rodzice, szybko nauczy si kocha.
W wieku osiemnastu lat jeszcze nie potrafia podejmowa samodzielnych decyzji. Nie miaa pojcia o wielu rzeczach. Take o tym, e na widok prawie nie-

znajomego modego czowieka jej ciao moe nagle zapon wewntrznym ogniem podania.
Tim Pelham. Pragna go od chwili, w ktrej ich sobie przedstawiono. Po
dwch godzinach spdzonych w towarzystwie Tima, kiedy to odkrya w sobie
zmysowo, jakiej istnienia nawet si nie domylaa, podanie stao si jeszcze
silniejsze. Zagraajce bezpiecznemu yciu.
Dlatego byskawicznie powzia decyzj rzucenia warsztatw scenicznych. Postanowia nigdy wicej nie oglda tego modego czowieka. Przed pokus, jak
dla niej stanowi, uciekaa tak, jakby walczya o ycie. I rzeczywicie nigdy potem Tima nie widziaa
A do dzisiejszego wieczoru.
Postanowia trzyma go na dystans, tak jak za pierwszym razem. Nie tylko dla-

tego, e nie w peni zdya przebole rozstanie z Charlesem i nie miaa ochoty
na nowego kochanka. Bya przekonana, e Tim Pelham stanowi wielkie zagro-

enie. Wie wszystko o podaniu i namitnoci, ale nie jest mu chyba znane
gbsze uczucie. Jest niezdolny do mioci. Bez wahania potrafiby j rzuci, tak
jak uczyni to Charles, a nawet zama jej serce. A ona naprawd nie miaa siy
przeywa ponownej udrki.
Tak wic podtrzymaa przekonanie Tima, e nie jest osob woln. Zaproszenie
na kaw skwitowaa chodno.
- Dzikuj, ale nie dzisiaj. By to mczcy dzie i chc jak najszybciej znale
si w domu.
- Kiedy indziej?
- Jestem bardzo zajta.
Tim znw uwanie jej si przyglda. Kiedy przesta nalega na spotkanie, Sarah odetchna z ulg, mimo e wewntrzny glos kusi, aby posza z nim na kaw. Czym to jej grozio? Niczym.

- W porzdku - odpar z pogodn min. - Wobec tego odprowadz ci tylko do


samochodu.
- Musz jeszcze zamkn biuro.
Idc w towarzystwie Sarah, Tim zastanawia si, dlaczego wrci. Czemu, do
licha, nadal tutaj si krci? Takie zachowanie si zupenie nie leao w jego charakterze. Interesujc si jak kobiet, nigdy nie by natarczywy. Wrcz przeciwnie. Traktowa zdobycz do chodno i bez wikszego wysiku ze swojej strony
pozwala na naturalny rozwj znajomoci. A w tym przypadku jego obecno bya wrcz niepodana.
Do Sarah Dann cigna Tima jaka magnetyczna sia. Nie chcia si z ni rozsta, straci jej z oczu, mimo e dawaa mu jednoznaczn odpraw.
Sarah poskadaa na biurku jakie papiery, zgasia wiata i zamkna gabinet

na klucz. Potem oboje poszli do drzwi wychodzcych na tyy szkolnego budynku. Wieczr by zimny, a na sabo owietlonym maym parkingu barwa jesien-

nych lici bya ledwie dostrzegalna.

- Uwielbiam t por roku - owiadczy Tim, gboko wcigajc powietrze. Zwaszcza w pnocnej Kalifornii.
- Ja te lubi jesie.
- Pochodzisz z tych stron?
- Tak. Nale do nielicznych ju dzisiaj tubylcw. A ty?
- Mieszkalimy a w siedemnastu rnych stanach. Urodziem si w Honolulu.
W szpitalu w bazie. Mj ojciec by wojskowym.
- Nadal pracuje?
- Od dawna nie yje. Gdzie twj wz? Sarah wskazaa rk cienisty zaktek.
- Za tymi cyprysami.
Kiedy szli w stron samochodu, Tim spostrzeg, e Sarah trzyma si na dystans, jakby otoczona niewidzialnym kokonem.

Budynek szkoy mieci si obok redniej wielkoci pawilonu handlowego.


Wszystkie sklepy ju pozamykano. Byli sami. Wok panowaa cisza. Byo sycha tylko stukanie obcasw Sarah. Z oddali dochodzi szum ulicznego ruchu.
Tim czu si dziwnie niepewnie. Przeszkadzaa mu bariera stworzona przez
idc obok kobiet.
- Zorganizowaa cakiem nieze kursy - powiedzia po chwili.
- Dzikuj. Osobicie ju ich nie prowadz. Dzisiaj byam zmuszona wzi zastpstwo.
- Rozumiem. A kto to wszystko wymyli?
- Szczerze mwic, ja sama. Nasze kursy ciesz si duym powodzeniem.
Bardzo si z tego ciesz.
W gosie Sarah dosysza dum. Umiechn si lekko.

- Zajcia s interesujce i dobrze zorganizowane. Masz wrodzony talent dydaktyczny.


mentami.

Sarah zmarszczya nos, tak jakby poczua si speszona usyszanymi komple- Jest niewiele okazji, eby go ujawni - wyznaa. - Kierowanie szko zajmuje
mi tak wiele czasu, e prawie nie starcza go na nauczanie.
- We mnie te tkwi co podobnego - przyzna Tim. - Byy czasy, kiedy... - Na
chwil zawiesi gos. - Sdz, e dlatego oboje zapisalimy si swego czasu na
zajcia sceniczne. Chciaa zosta aktork?
- Nie. Zajcia sceniczne wybraam dlatego, e sdziam, i pomog mi si rozluni. Przezwyciy niemiao. W obecnoci obcych ludzi byam zawsze
okropnie sztywna I milczca.
- To ciekawe. Spotykamy si po latach i okazuje si, e oboje zajmujemy si
nie aktorstwem, lecz zarzdzaniem. Kto by pomyla, e tak si stanie? Czy wysza za tamtego faceta?

Zaskoczona Sarah spojrzaa na Tima.


- Sucham?
- Mwia wwczas, e zaraz wychodzisz za m. No, wiesz, po tym, jak wystpowaa w roli Kotki Maggie.
- Tak.
Tim zastanawia si nad nastpnym pytaniem. Postanowi jednak nie cign
tego tematu. Liczy na to, e zrobi to Sarah. I nie pomyli si.
- Jestemy rozwiedzeni - powiedziaa cichym gosem. - Maestwo trwao
pi lat.
- Macie dzieci?
- Nie.
- Ja te ich nie mam.

- Bye onaty? - Sarah spojrzaa na Tima.

- Nie. Nigdy. - Podrapa si w gow. - Wyglda na to, e zadawaem si tylko

z kobietami, z ktrymi zwizek na cae ycie nie wchodzi w rachub.


- Z kim waciwie si zadawae? Powiedz, jeli to nie jest zbyt dociekliwe pytanie.

- Nie jest. - Miewa do czynienia gwnie z modelkami, aktorkami i rozwdkami, majcymi duo wolnego czasu i niewiele do roboty. - Z kobietami, ktre
interesowaa przede wszystkim dobra rozrywka, a nie stay zwizek.
- Czy obie te rzeczy wykluczaj si nawzajem?
- Nie wiem - wyzna Tim z umiechem. - Nigdy tego nie sprawdzaem.
I nigdy nie zamierza sprawdza. O tym Sarah bya przekonana. W stosunkach
z kobietami Tim by idealnym Piotrusiem Panem. Uwielbia zabaw bez zobowiza. Wieczny modzieniec. Ile mia teraz lat? Trzydzieci siedem? Osiem?
Nigdy nie by onaty. Nie sta go byo na aden taki dojrzay krok.

O mczyznach jego pokroju wiedziaa wiele. Byli uomni. Niezdolni do przeywania gbszych uczu. Powinni nosi tabliczk z napisem: Podchodzi
ostronie" lub Nie podchodzi wcale".
Sarah otworzya torebk, eby wyj kluczyki do wozu.
- Tu stoi - powiedziaa do Tima.
Na widok nisko zawieszonej mazdy Tim zagwizda z podziwu.
- Jestem zaskoczony, bo wcale nie wygldasz na mioniczk czerwonych,
sportowych wozw.
- A jakich?
Zmruy oczy i popatrzy jej w twarz.
- Granatowych lub srebrnych, nieduych, czterodrzwiowych, z duym baganikiem. Lubisz ostro hamowa na skrzyowaniach.

Sarah popatrzya na Tima z najwikszym zdumieniem.


ktry tu stoi.

- Nie dowierzam swoim uszom. Wanie taki samochd zamieniam na ten,


Tim umiechn si i lekko wzruszy ramionami.
- Czasem mi si to udaje. W stosunku do znanych mi ludzi.
- Uwaasz, e mnie znasz?
- Masz znakomite poczucie humoru. Bywasz niecierpliwa, zwaszcza w odniesieniu do wasnej osoby. Tak mi si zdaje. Jeste niemiaa ale udaje ci si to
przezwycia.
- Jkaam si jako dziecko.
- I ciko nad sob pracowaa, by moe zbyt ciko. Niezbyt czsto pozwalaa sobie na zabaw.
Sarah opara si biodrem o drzwi wozu od strony kierowcy.

- Mwie, e kierujesz rozgoni radiow, czy mi si tak wydaje? A ponadto


wrysz z krysztaowej kuli? Moe masz wasny program Psychoanalityk, doktor Pelham udziela porad suchaczom"?
Tim stan przy przednim zderzaku i skrzyowa rce na piersiach. Widzia, e
jego sowa wywary na Sarah wraenie. Od razu poczu si lepiej.
- Sporo wiem o kobietach - przyzna. - S fascynujce. A raczej intrygujce. Umiechn si. - Interesujce. O niebo bardziej skomplikowane ni mczyni.
Chyba pochodz nie z Wenus, lecz z innej galaktyki.
Sarah wybuchna miechem. Dwicznym, podniecajcym. eby nad sob
zapanowa, Tim odetchn gboko.
- Piknie si miejesz.
Sarah nagle zamilka, a Tim aowa, e to powiedzia. Postpi identycznie jak

pitnacie lat temu i Sarah zareagowaa podobnie. Znw wkroczy na zakazany


obszar.
torebki.

- Dzikuj za odprowadzenie. - Sarah pochylia gow. Wycigna kluczyki z


Znw udao mi si j zaniepokoi, pomyla Tim. I, podobnie jak przed laty, na
tej uwadze nie poprzesta.
- To wanie ten miech zafrapowa mnie pitnacie lat temu. Byem zdumiony, e szczuplutka, niepewna siebie istotka potrafi tak piknie si mia. Jakby
robi to brzuchomwca.
Wreszcie Sarah podniosa gow i spojrzaa mu w twarz. Czu, e stara zachowywa si spokojnie.
- Byam chuda jak patyk i zakompleksiona. Niemiaa i przeraona perspektyw dorosego ycia. Przecie dopiero co skoczyam szko. No i denerwowaam
si lubem, co jest, podobno, zupenie normalne.
- Bya bardzo mod oblubienic.

- Za mod.
- Teraz jeste starsza i mdrzejsza.
- Mam nadziej.
Tim odsun rce od torsu. Jedn z nich opar na masce wozu i pochyli si do
przodu. Wydawao mu si, e oddech Sarah sta si szybszy. W zimnym, wieczornym powietrzu jej perfumy o subtelnym zapachu herbacianych r i cytryny
dotary do jego nozdrzy. Wdycha je powoli.
- Teraz jeste na tyle dojrzaa, eby wiedzie, co robisz.
- Chyba tak. - Gos Sarah zaama si lekko.
- Chyba?
- Na pewno.
- Atwj narzeczony...? Jak ma na imi?

- Charles.

- Sdz, e jest mczyzn odpowiednim dla ciebie. Sarah westchna. Nie

znosia kamstw, ale nie wiedziaa,

jak si wycofa. A zreszt nie chciaa tego robi. Postanowia nigdy wicej nie
oglda Tima na oczy.

- Oczywicie, e odpowiednim.
Odwrcia si i usiowaa wsun kluczyk do zamka w drzwiach wozu. Uchylia je i spojrzaa na Tima. W wietle parkingowych lamp widziaa wyranie jego
sylwetk. Bardzo-msk, barczyst posta. Poczua dziwny ucisk w podbrzuszu.
- Dobranoc - poegnaa si. - Mam nadziej, e zajcia nie byy dla ciebie zupen strat czasu. Co dziki nim zyskae.
Tim waha si przez chwil.
- Tak - przyzna. - Jed ostronie.

Gdy Sarah wsiadaa przytrzyma drzwi wozu i potem je zamkn. Sarah zapiej
pas, uruchomia silnik i pomachawszy Timowi rk, odjechaa, nie ogldajc si
za siebie.
Rzucia tylko krtkie spojrzenie we wsteczne lusterko. Na opustoszaym parkingu Tim sta jak posg, powoli znikajcy w ciemnociach.
- Gdzie bya do tej pory?
- Cze, Lois - powiedziaa Sarah do suchawki. Zdja klipsy, zsuna pantofle i z westchnieniem ulgi rozpia spdnic. - Dopiero weszam do domu. Prowadziam dzi wieczorne zajcia.
- A ja wanie wrciam z Cincinnati - oznajmia Lois. - Przedtem byam w
Atlancie, Boulder, Fargo i Pnocnej Dakocie. Jestem tak skonana, e zamierzam

przespa najblisze trzy lata. - Lois bya stewardes i pracowaa dla linii lotniczej
obsugujcej krtkie rejsy. - Dzikuj, e nakarmia Killera,

- To najbardziej idiotyczne imi dla maego, sodkiego kociaka, jakie kiedykolwiek syszaam - obruszya si Sarah. Nie wypuszczajc suchawki z rki,
uniosa biodra i cigna rajstopy. Ponownie odetchna z ulg.
- Nazwaam go Killerem po to, eby sta si bardziej agresywny. Biedaczek
jest okropnie niemiay. - Lois ziewna gono. - Przepraszam. Czy jest co, co
powinnam wiedzie, zanim zapadn w sen?
- Hm... Spotkaam dzi... Nie mog powiedzie, e starego przyjaciela, bo mao go znaam. Faceta, z ktrym zetknam si na studiach pitnacie lat temu. Teraz jest szefem rozgoni radiowej KCAW.
- Jest wolny?
- Tak.
- Normalny?
- Z ca pewnoci.

- Chcesz mie tego faceta?


- Nie.
- Oddasz mi go?
Sarah rozemiaa si gono.
- Lois, przecie go nawet nie widziaa. Nic o nim nie wiesz.
- Zotko, gdyby tak dugo jak ja obywaa si bez mczyzny i nagle usyszaa
o istnieniu wolnego faceta, wyksztaconego i majcego sta prac, zabrzmiaoby
to w twoich uszach jak niebiaskie fanfary. Jest przystojny?
- Chyba tak.
- Zabawny? Wysoki?
- Zabawny. Do wysoki.
- No wic... - Lois na chwil zamilka. - Jaki ma feler?

- Nie ma adnego, jeli zaley ci tylko na tym, aby si z nim zabawi. To


wa si uczuciowo.

czowiek nie nadajcy si na partnera na dusz met. Nie wolno ci zaangao- Nie serce, lecz inne moje organy domagaj si mskiego towarzystwa.
- Nie masz za grosz wstydu - ze miechem powiedziaa Sarah.
- Z pewnoci. Jak si nazywa?
- Tim Pelham. - Sarah zaczy nagle opada powieki. Podniecenie wywoane
zajciami ustpio miejsca zmczeniu.
- Tim. Sympatyczne imi. Bezpretensjonalne. Sarah, zaraz zasn na stojco.
Przytrzymaj tego faceta, a si obudz. Obiecujesz? Jeste pewna, e go nie
chcesz? Z tego, co mwisz, wynika, e to smakowity ksek.
- Nie dla mnie. Jestem na diecie.
Tim otworzy nastpn puszk piwa i utkwi wzrok w kominku. Jego mieszkanie byo ciepe i przytulne. Z malowniczym widokiem na doln cz San Francisco, ktry mgby z powodzeniem posuy autorom kartek pocztowych. Tym

razem jednak Tim nie zauwaa niczego oprcz pomieni pezajcych po palenisku.
Powrt do rozgoni nie przynis spodziewanego rozadowania napicia. Po
dwch godzinach pracy wrci do domu. Moe po drodze powinien wpa do baru Sully'ego? W domu nie mg znale sobie miejsca. Potrzebowa towarzystwa
drugiej osoby.
Ale towarzystwo, na ktrym mu zaleao, byo nieosigalne. Sign do kieszeni i wyj bilety wizytowe, ktre otrzyma na kursie. Popatrzy na nie bez zainteresowania, a potem podar, wrzuci do popielniczki i opad ciko na mikk
kanap.
Powinien przeywa dezercj Gail, a odczuwa jedynie ulg, e nie musi ju
mie z ni do czynienia. Nie kad si do ka, bo by za bardzo podekscytowa-

ny. Nie powinien pi drugiego piwa. Wla je w siebie, ale w niczym mu ono nie
pomogo.

Nie trzeba byo geniusza, eby odgadn, na czym polega jego kopot. Tim nie
mg przesta myle o Sarah. Za kadym razem, gdy j wspomina, ogarniao
go fizyczne podniecenie. Mia obsesj na punkcie tej kobiety. Poda jej tak samo jak pitnacie lat temu.
W tym najwikszy jest ambaras, eby... i tak dalej. Nie zawsze wszystko dziao
si w odpowiednim czasie. Dla Tima ju po raz drugi. Zarwno pitnacie lat
temu, jak i dzisiejszego wieczoru. Gdyby nawet Sarah nie bya zarczona z innym facetem, i tak zatrzasnaby mu drzwi przed nosem i przekrcia klucz w
zamku.
Byoby najlepiej, gdyby przesta o niej myle. Powoli pokiwa gow. Wypi
nastpny yk piwa. Tak, to byaby najlepsza rzecz. Zdecydowanie najlepsza.

ROZDZIA CZWARTY

- Marianne! - zawoaa Sarah. - Czy przysali z drukarni korekt witecznego


biuletynu?
tu szefowej.

- Nie! - odkrzykna sekretarka z pokoju, przez ktry wchodzio si do gabine- Znowu? Dlaczego zawsze si spniaj? Pocz mnie z nimi.
- Ju si robi.
- Czy Ravi Dhuran podpisa umow na styczniowe zajcia? Nie zamierzam
ogasza rozpoczcia jego kursu, dopki nie bd miaa formalnego potwierdzenia. Ju raz wystawi nas do wiatru.
- Tak. Podpisa umow. Ley gdzie na moim biurku.
- Moe by daa mi t umow? Czy jest jeszcze kawa? Marianne, sekretarka
Sarah, przyniosa kubek gorcej kawy.
- Szefowo, co si dzieje? Lew nog wstaa z ka? Sarah zdja okulary do
czytania i odoya je na pitrzcy
si stos papierw.

- Dajesz mi do zrozumienia, e jestem dzi nie w humorze?


- Bingo.
Sarah zmarszczya czoo i przetara oczy, zbyt pno uprzytomniwszy sobie,
e rozmazaa tusz do rzs.
- Masz racj, Marianne. Jestem w podym humorze.
Wszyscy od czasu do czasu bywacie nie w sosie. A mnie nie wolno?
- Jasne, e wolno - odparta sekretarka.
- Przecie na ciebie nie wrzeszcz. - Sarah wsuna palce we wosy, zbyt pno przypomniawszy sobie, e rano upia je w kok. Z westchnieniem zacza wyciga szpilki. - Wygldam koszmarnie. Mimo zmczenia nie spaam ostatniej
nocy. Jestem mao przytomna. - Wzia do rki chusteczk, zwilya j jzykiem
i przetarta oczy. - Bardzo przepraszam, jeli na ciebie krzyczaam.

- Chcesz pogada?

- Nie ma o czym. Jestem tylko niewyspana.


ochot...

- Przyniosam troch jedzenia ze sklepu ze zdrow ywnoci, wic jeli masz


W tej chwili rozlego si pukanie do drzwi gabinetu Sarah. Nikt z pracownikw nigdy tego nie robi.
- Czekasz na kogo? - spytaa szefow Mariann.
- Nie.
Sekretarka wysza z pokoju i przy uchylonych drzwiach zapytaa kogo, kogo
Sarah nie moga dostrzec:
- Czym mog panu suy?
- Szukam pani Dann.
Usyszawszy znajomy gos, Sarah wpada w panik. To znw Tim! Przecie
daa mu wyranie do zrozumienia, aby zostawi j w spokoju.
- By pan umwiony? - pytaa dalej Mariann.

- Nie. Chc porozmawia z pani Dann.


- Mog spyta, w jakiej sprawie?
- Hm... Moe pani... ale nie jestem pewien, czy udziel pani odpowiedzi. Musz zobaczy si z pani Dann w sprawie kursu.
- Sama chtnie panu pomog.
- Musz widzie si z szefow.
- Paskie nazwisko?
- Tim Pelham.
- Sprawdz, czy pani Dann znajdzie chwil czasu, eby pana przyj.
Marianne wrcia do gabinetu Sarah i zamkna za sob drzwi. Opara si o
framug i z przesadnie rozanielonym wyrazem twarzy oznajmia:
- Przyszed do ciebie mczyzna. Bardzo przystojny. Niejaki Tim Pelham.

Znasz tego czowieka?

Sarah znalaza w szufladzie lusterko. Spojrzaa w nie i jkna z przeraeniem.

- Tak, znam. - Nerwowo poprawia fryzur. - Powiedz mu, e teraz nie mog
nikogo przyj, dobrze? Jestem zajta, telefonuj, mam konferencj. - Odoya
lusterko i potara skronie. - Nie, nic nie mw. Daj mi tylko dwie minuty, a potem
przylij tego przystojniaka.
Gdy tylko Tim znalaz si w gabinecie, od razu zauway zmczenie malujce
si na twarzy siedzcej za biurkiem kobiety. Byskawicznie postanowi, e bdzie
dziaa powoli, a Sarah przestanie na niego patrze z tak min, jakby by potworem.
Rozmawiaa przez telefon. Gestem wskazaa mu fotel.
- Tak, Sid - mwia do suchawki. - Mam nadziej, e poprowadzisz dla nas
nastpne seminarium. Moe na pocztku przyszego roku? Tak... Rozumiem. Zadzwo zaraz po powrocie do San Francisco. Do usyszenia.

Odoya suchawk. Tim nadal sta w przy drzwiach.


- Jak si masz? - zapyta.
Popatrzya na plik papierw lecych na biurku.
- Dzikuj, dobrze. Czym mog suy?
A wic dzi wylewa mi na gow kube zimnej wody, pomyla Tim. Mwia
lodowatym, urzdowym tonem. By idiot, e w ogle tu przyszed. Zrobi to dlatego, e musia znw j zobaczy'. Bez wzgldu na to, czy bya zwizana z innym mczyzn, obojtna czy podejrzliwa, chcia si z ni spotka.
Dlaczego? Aby si upewni, e ostatni wieczr nie by tylko snem? Dlatego, e
podniecaa go zarwno pitnacie lat temu, jak i przed dwunastoma godzinami?
Co szczeglnego miaa w sobie Sarah Dann? Zna kobiety znacznie adniejsze
i zgrabniejsze, witajce go z radoci, a nie tak, jakby na jego widok miay zaraz

dosta alergicznej wysypki. To wszystko nie miao sensu. By tutaj, bo... bo by.
Usiad w wygodnym, obitym skr fotelu i zacz rozglda si po pokoju.

Jedn cian zajmoway pki wypenione po brzegi ksikami na przerne tematy. Na pozostaych cianach wisiay obrazy przedstawiajce pejzae nadmorskie i kwiaty, ogromna tablica informacyjna z mnstwem poprzypinanych kartek
i duy kalendarz. W rogu pokoju stao drzewko ozdobione czerwon wstk.
Przed oknem na sznureczku zwisa kryszta.
Wzrok Tima zatrzyma si na dwch instrumentach muzycznych przypominajcych klarnety. Skrzyowane wisiay na drzwiach, tworzc liter X. Na parapetach stay doniczki z kwiatami.
- adnie tutaj - powiedzia.
- Dzikuj.
- Co to za instrumenty wisz na drzwiach?
- Stare flety. Zgodnie z filozofi feng shui odpdzaj ze duchy.
- Feng shui?

- Jakie cztery lata temu wiele nauczylimy si na ten temat od sprowadzonego


wykadowcy. To stara chiska filozofia ukadania sobie ycia. Podkrela konieczno zachowania adu i porzdku w miejscu pracy i w domu. Drzewko i
wstka maj przynie pienidze i sukces, kryszta - mdro i tak dalej. To zbyt
skomplikowane, eby wyjani w dwch zdaniach.
- Wierzysz w takie rzeczy?
- Sama nie wiem. - Sarah wzruszya ramionami. - Sdz, e nie zaszkodz.
Wzia z biurka okulary i woya je na nos.
- Wczoraj ich nie nosia - zauway Tim.
- Miaam szka kontaktowe. Powiedz, co ci sprowadza o tak wczesnej porze...
- Spojrzaa na zegarek - O dziewitej?
Na biurku, obok stosu papierw, sta komputer. Ju na pierwszy rzut oka mo-

na byo stwierdzi, e Sarah Dann jest osob wielce zapracowan.


- Pomylaem sobie - zacz powoli Tim - e mgbym poprowadzi u was kurs

na temat sprztu radiowego i sposobw nagrywania, o pracy rozgoni i tym podobnych rzeczach. Swego czasu wykadaem, mam wic troch praktyki. Co ty
na to?

Sarah przez chwil zastanawiaa si nad odpowiedzi. Tim wiedzia, co usyszy.


- Dzikuj za propozycj, ale mamy ju kursy na temat rodkw masowego
przekazu. Tak wic...
Odprawiaa go. Uda, e tego nie zauwaa.
- W porzdku. Co jeszcze mog ci zaoferowa?
- Zaoferowa? Co masz na myli?
- Rewan za twoje usugi.
- Moje usugi?

- No, wiesz, pomoc w uoeniu sobie ycia osobistego. - Mwi, byle mwi. Przecie chodz na twj kurs. Pomylaem sobie, e moe byoby warto wreszcie
si ustatkowa. - By to jedyny temat, jaki mg przycign uwag Sarah. Tim
dobrze zdawa sobie z tego spraw. - Jak ju wspomniaem, nie udao mi si
jeszcze spotka kobiety, z ktr chciabym si trwale zwiza, wic... wic pomylaem sobie, e poprosz ci o pomoc. Zosta moj osobist konsultantk.
- Twoj osobist konsultantk?
Sarah bya za na siebie, e powtarza sowa Tima, ale nie moga si powstrzyma. Jego obecno cakowicie wytrcia j z rwnowagi.
- Tak - potwierdzi Tim. - Nie znam si na tym. To znaczy na spotykaniu si w
cile okrelonym celu. Czy mogaby zarekomendowa mi kilka kobiet? Znasz
przecie mnstwo ludzi. Take suchaczki kursw.

Do gabinetu wpad tgi, ysy mczyzna.

- Zorganizowalimy burz mzgw - owiadczy z podnieceniem. -1 wpadli-

my na wietny pomys. Posuchaj...

- Ira - przerwaa mu Sarah. - Zrb notatk w tej sprawie. Omwimy j o drugiej na naradzie.

- Sdziem, e chcesz...
Sarah wydawaa si bardziej rozbawiona ni zagniewana wtargniciem intruza.
- Jak widzisz, jestem zajta. Ira dopiero teraz zobaczy Tima.
- W porzdku - owiadczy i wypad z gabinetu.
- Jestem zwolenniczk metody otwartych drzwi - wyjania Timowi. - Wrmy
do naszej rozmowy. A wic chcesz mnie zatrudni.
- Tak. Mog ci wynaj?
Sarah odchylia si w fotelu, walczc z podnieceniem, ktre wywoaa obecno Tima. To tylko hormony, nic poza tym. Powinna przesta czyta romanse
do poduszki.

- Szczerze powiedziawszy, nie wystpowaam dotd w takiej roli - wyznaa. Oczywicie, znam si na tym, ale nigdy nie zajmowaam si uczeniem pojedynczej osoby. Kojarzenie par to zadanie jednej z moich asystentek. Ja mam niewiele czasu...
- Ile by kosztoway twoje osobiste usugi?
- Nie mam pojcia. I niezbyt dobrze wiem, na czym miayby one polega.
Odezwa si dzwonek interkomu. Sarah odetchna z ulg. Musiaa pozbiera
rozbiegane myli.
- Sucham, Marianne?
- Dzwoni Damon Frontera z Nowego Jorku w sprawie Thomasa Bernsteina oznajmia sekretarka.
e oddzwonie...

- Musz zaatwi t spraw - powiedziaa Sarah do Tima - Dzikuj, Dmonie,


Podczas gdy prowadzia subow rozmow, Tim wypisa na kartce kilka sw.
poda jej kartk.

Odoywszy suchawk, zamierzaa mu odmwi, czego si domyla. Szybko


- Ju zaczem pracowa - owiadczy. - W pierwszej rubryce wykazu wpisaem par warunkw koniecznych. To, co przyszo mi na myl.
Sarah mimo woli rzucia okiem na wykaz.
- Zwariowana na punkcie sportu"? - ze zdziwieniem przeczytaa na gos.
- Bezwarunkowo. Spdzam mnstwo czasu na grze w pik. Emocjonuj si
baseballem, amerykaskim futbolem, koszykwk, a nawet hokejem. Jeli nie na
boisku czy stadionie, to przynajmniej przy telewizorze. Nie chc partnerki, ktra
by wtedy narzekaa: ,3oe, znowu ogldasz mecz?", ,Jeszcze si nie skoczy?"
Ten typ kobiet jest ci z pewnoci dobrze znany.
- Bardzo dobrze - przyznaa z lekkim umiechem. - Sama nale do kategorii
takich kobiet.

Do licha, ale pudo! pomyla Tim. Drzwi otworzyy si szeroko. Do gabinetu


wpada moda dziewczyna w podkoszulku t dinsach, z notesem w rku.
- Sarah, wypumy na rynek nasze perfumy! - wykrzykna z entuzjazmem. Podczas weekendu Madge poznaa w Esalen pewn dam, ktra wietnie zna si
na rzeczy.
- Hm... Madge wzia od niej wizytwk?
- Tak. Mam j przy sobie.
- Shadow, to interesujcy pomys. Przygotuj, prosz, propozycj na pimie.
- Dobrze - z zadowoleniem odpara dziewczyna. - Dzikuj.
Wysza, trzaskajc drzwiami. Bya tak przejta, e nawet nie zauwaya gocia
Sarah.
- Przepraszam za zakcenie. - Sarah ponownie spojrzaa na kartk od Tima. -

Nie za kocista i nie za tusta" - przeczytaa. - A wiek?


- Ile masz lat?

- Sam nie wiem. Moe od dwudziestu piciu do czterdziestki?


- Trzydzieci osiem. - Umiechnity Tim poklepa si po gowie. - Z t siwizn
wygldam starzej. Jeden z moich przyjaci farbuje wosy. Chyba powinienem
robi to samo.
- Och, nie! - odruchowo zaprotestowaa Sarah. Zaraz jednak dodaa: - Przepraszam, to nie moja sprawa. Osobicie jestem zdania, e troch siwizny dodaje
mczynie uroku.
Powiedziaa mczynie", a nie tobie". No c, pomyla Tim, lepsza taka
reakcja ni adna. Byo to jednak za mao.
Wydawao mu si, e jego niezwyka propozycja zainteresowaa Sarah. Moe
miaa wtpliwoci co do sensownoci wasnego rychego maestwa lub te odyo w niej dawne podanie, ktre, podobnie jak on, staraa si przezwyciy?
W kadym razie postanowi nie dawa za wygran.

- Miy, agodny gos" - odczytaa Sarah z kartki. Podniosa gow i spojrzaa


na Tima.
- Nie wytrzymuj towarzystwa kobiet o piskliwym gosie - wyjani, wzruszajc ramionami.
- Ja te. - Sarah odoya kartk. - Co jeszcze? Jakie cechy kobiety zaliczasz do
warunkw koniecznych?
- Masz jeszcze troch czasu? - A wic udao mu si wcign j do gry.
Sarah spojrzaa na zegarek.
- Daj ci pi minut.
- A wic jeli chodzi o warunki konieczne... Powinna by seksowna i mie pogodne usposobienie.
- Jakie kobiet preferujesz? Ze wiata artystycznego? Przyziemne i praktyczne?

Opiekucze? Infantylne? Schludne? Uczuciowe? Czue? A moe intelektualistki?


- Jakie?

- Tak.

- Wszystkie. Ju ci mwiem, e chciabym poznawa rozmaite.


Sarah skina gow i zrobia jak notatk.
- Nastpna rubryka: Preferencje".
- Nie potrafi niczego wymyli na poczekaniu. Moe podam, e dwa lata
mniej lub wicej nie zrobi rnicy.
- A co z wyznaniem?
- Jest nieistotne, byleby tylko nie bya fanatyczk religijn. Mae znaczenie maj dla mnie kolor wosw i wzrost. Nie musi te by szczeglnie pikna. Wystarczy, e bdzie wygldaa przyzwoicie. Czy to ma sens?
- Jak widz, jeste czowiekiem nie majcym uprzedze - bez przekonania
mrukna Sarah.
Tim rozoy szeroko rce.

- Tak ju mam natur - owiadczy z rozbrajajcym umiechem. - Mwiem,


e lubi kobiety. Uwaam je za istoty fascynujce. - Umiechn si lekko.
Sarah odwzajemnia umiech, ale gdy tylko spotkay si ich oczy, spowanieli
oboje.
Chwilowy intymny nastrj by jak ognik poncego lontu, wiodcego do adunku dynamitu. Wewntrzny gos Sarah nakazywa, aby natychmiast pozbya
si Tima. Mimo to powiedziaa:
- Dobrze. Powiedz teraz co na temat trzeciej rubryki. Braku tolerancji.
- Nie mam pojcia. - Podrapa si w gow. - Jest jedna rzecz. W sprawach
seksu nie chc niczego ekstremalnego. Mam na myli sadyzm czy inne odchylenia od normy. To wykluczam. Niech pozostali ludzie robi, co zechc, ale ja w
ku jestem czowiekiem prostolinijnym.

Na sam myl o seksie z prostolinijnym" Timem Pelha-mem Sarah z wraenia


zascho w gardle. Woya okulary i, silc si na spokj, zanotowaa: Interesuje
nerwowo si rozemia.

go wycznie normalny seks". Kiedy spojrzaa na zapisane sowa, miaa ochot


W tej chwili do gabinetu szefowej wtargna Tara. Bardzo wysoka, chuda jak
tyka, rudowosa, w minispdniczce.
- Czy musimy organizowa nastpny kurs opieki nad dzieckiem? - zapytaa z
irytacj. - Mam ju tego po dziurki w nosie. Na sam myl o naturalnych porodach, karmieniu piersi i gadaniu o koniecznoci bliskich zwizkw matki i
dziecka robi mi si niedobrze.
Sarah, zadowolona z przerwy w rozmowie z Timem, zdja okulary i umiechna si do dziewczyny.
- Ciebie moe to nudzi, ale s ludzie, dla ktrych pro-kreacja to ciekawe zagadnienie. Z tego kursu nie mog zrezygnowa.
- Ale...

- Mam gocia. Taro, poznaj Tima Pelhama.


Tara odwrcia si i dopiero teraz zobaczya siedzcego mczyzn. Jego zewntrzne walory zrobiy na niej wraenie.
- Dzie dobry.
- Dzie dobry. - Tim lekko skin gow. Tara zwrcia si do Sarah:
- Porozmawiamy pniej. - Koyszc biodrami, powolnym, wystudiowanym
krokiem opucia gabinet.
Tim obserwowa wychodzc z ustami otwartymi ze zdziwienia.
- Jest w twoim gucie? - spytaa Sarah.
- Kpisz sobie? Jest okropna.
- M Tary ma na jej temat odmienne zdanie, mimo e jest od swojej ony
sporo niszy. S w sobie nieprzytomnie zakochani.

- Mwisz serio?

- Sowo honoru. Przysza mi na myl jeszcze jedna rzecz. Chcesz mie dzieci?

- W przyszoci pewnie tak.

- Nie masz zbyt wielkich wymaga - stwierdzia Sarah. - Bdzie atwo znale
sporo kandydatek.

Znowu odezwa si dzwonek interkomu. Sarah wcisna guzik.


- Marianne, jeszcze przez chwil bd zajta. Bd askawa wzi to pod uwag i nie wpuszcza do mnie nikogo.
- Jasne.
- Bdzie atwo? - powtrzy Tim. - No to dlaczego do tej pory nie udao mi si
znale tej jednej, jedynej?
- Bo pewnie ci na tym nigdy nie zaleao - odpara Sarah.
- Jak mam to rozumie?
Sarah czua, e nie powinna da si wcign w dalsz dyskusj.

- Niewane. - Machna rk. Wraz z fotelem odsuna si od biurka. - Przepraszam, ale mam pilne sprawy do zaatwienia.
Tim nie ruszy si z miejsca.
- Powiedz, co masz na myli - zada.
- Nie - odpara stanowczym gosem Sarah. Wstaa zza biurka, podesza do
drzwi i pooya rk na klamce. - Dalszy cig rozmowy musimy odoy na kiedy indziej.
Tim nadal siedzia bez ruchu.
- Czy mnie lubisz? - zapyta nagle. - Bo ja ciebie bardzo. Szczero Tima poruszya Sarah.
- Oczywicie, e ci lubi - odpara zgodnie z prawd. - Jeste zabawny i, jak
sdz, sympatyczny. Polubi ci z pewnoci kilka innych kobiet.
- Z pewnoci.

- Kilka? Jestem atwy w obcowaniu?

Tim podnis si z fotela. Zbliy si do Sarah z lekkim umiechem na twarzy.


- W porwnaniu z kim? - zapyta. Poczua si niepewnie i cofna o krok.
- Wikszo ludzi ma znacznie wiksze wymagania w stosunku do partnera.
Bardziej sprecyzowane pragnienia i zastrzeenia.
- Ty te?
- Tak sdz.
Serce Sarah zaczo bi szybciej.
- Powiedz, jakie s twoje pragnienia i zastrzeenia - poprosi Tim agodnym
tonem.
Znajdowa si tak blisko, e Sarah czua zapach wody po goleniu. Zacisna
palce na maym szmaragdzie zwisajcym na szyi.
- Rozmawiamy o tobie - przypomniaa troch nienaturalnym tonem.

- Musz wiedzie, dlaczego jestem atwy w obcowaniu - upiera si. - By moe mam jakie braki. Co na twojej licie znajduje si na czele rubryki Warunki
konieczne"?
Sarah cofna si jeszcze bardziej. Podesza do okna. Widok drzew, krzeww i
kwiatw, jaki std si roztacza, zawsze dziaa na ni uspokajajco.
Stajc plecami do Tima, powiedziaa:
- Pragn mie dzieci, wic mj ewentualny partner te musiaby ich chcie.
Uwielbiam ocean. Byoby wic mio, gdyby te lubi morze. Nie interesuj mnie
adne sporty. Aha, i delikwent nie powinien mie fioa na punkcie idealnej sylwetki swojej wybranki. Przez cae ycie to chudam, to tyam o dziesi kilogramw, i to si nie zmieni. Tyle o mnie. Wystarczy?
- Gdzie teraz jeste, jeli chodzi o t dziesitk? - zapyta Tim.
plecami zbliajce si kroki.

- Nie tam, gdzie chciaabym by - wyznaa z niechci. Po chwili usyszaa za

- Uwaam, e bdc taka jak teraz, jeste idealna - oznajmi z przekonaniem.


Sarah zarumienia si. Marzya przez cae ycie, aby usysze te sowa. Aby
mimo tej fizycznej wady uzyska akceptacj. Bya jej warta.
Tim sta tu za ni. Odwrcia si w jego stron.
- Jeste zbyt dobry, aby by prawdziwy - szepna.
- Czy taka rubryka istnieje w twoim wykazie? - zapyta z umiechem.
- Nie.
- Wobec tego powiedz co wicej.
- Dlaczego?
- To pomoe, moesz mi wierzy.
Sarah jeszcze raz wycofaa si pod cian. Podesza do jednego z najbardziej
lubianych obrazw. Przedstawia mae dziecko bawice si muszelkami na play.

Dlaczego pozwalaa Timowi zajmowa sobie a tyle czasu? I dlaczego mwia o


wasnych sprawach?
Odwrcia si w stron gocia. Sta przy oknie.
- Zgoda. Podam ci jeszcze kilka pozycji z mojej listy, ale zaraz potem sobie
pjdziesz. Musz bra si do pracy.
- Ja te.
- To dobrze. - Sarah chwycia za oparcie fotela za biurkiem. - Rozpito wieku moe wynosi plus minus dziesi lat. No i wzrost. Do wysoki, tak ebym
nie czua si gupio na obcasach. Ale to nie jest warunek konieczny. Aha, jeszcze
jedno. Nie chc mie do czynienia z mczyzn, ktry nie dojrza psychicznie.
To wszystko.
- Zakadam, e Charles ma wszystkie te zalety.

- Kto taki? - wyrwao si Sarah, ale zaraz dodaa: - Tak. Ma. Koczmy rozwyj za m...

mow na mj temat. Sprbuj znale jak woln, atrakcyjn pani, ktra chce
- Poczekaj. - Tim podnis rk. - Nic nie mwiem o maestwie. Nie jestem
jeszcze na to przygotowany. Na razie z miejsca, w ktrym si znajduj, chciabym zrobi jeden krok.
- A gdzie teraz jeste? - spytaa Sarah.
Tim przysiad na krawdzi biurka i podrapa si w gow.
- Ostatnio zaczem odczuwa dziwn pustk - wyzna. - Niedosyt w stosunkach z kobietami. Trudno to okreli.
- Dobrze ci idzie. Tyle e nie lubisz sowa maestwo". Czy z jakiego uzasadnionego powodu?
- Nie mam pojcia.
- Nie chc by wcibska...

- Nie jeste. Nigdy nie rozmawiaem na te tematy. Chyba obawiam si utraci


swobod.
Swobod? To znaczy moliwo robienia czego? Sarah miaa ochot o to go
spyta. Tim Pelham by naprawd Piotrusiem Panem. Znakomitym partnerem,
jeli chodzi o rozrywk, lecz przeraonym na myl o jakimkolwiek zobowizaniu...
I do tego mczyzn, ktremu nie sposb si oprze.
Do tego! Sarah upomniaa sam siebie. Powinna zaraz wrci do swoich zaj i poleci Timowi, eby zrobi to samo.
Nagle przysza jej do gowy nowa myl. Tim pracowa przecie w rozgoni.
- Tim, jestem pewna, e uda mi si zaatwi pomylnie twoj spraw - owiadczya z przekonaniem.
- wietnie. Wymie cen.

Nagy entuzjazm Sarah zdziwi go, a zarazem ucieszy.

Rozluniona, obdarzya Tima serdecznym umiechem. Nie mia pojcia, co si


stao, e tak bardzo poprawi si jej nastrj.
- Co powiesz na wymian? - zaproponowaa.
- Nie rozumiem.
- Usuga za usug. Potrzebna mi reklama mojej szkoy w twojej rozgoni. Do
tej pory korzystalimy tylko z prasowych ogosze, bo czas antenowy jest zbyt
kosztowny.
- Aha.
- Szkoa funkcjonuje cakiem niele, ale ja sobie wymarzyam, aby wszystkie
sale byy wypenione suchaczami. Umoliwi to reklama radiowa.
Tim z namysem pokiwa gow.
- To da si zrobi - oznajmi. - Przygotujemy kilka wersji reklamy po pitnacie sekund i od czasu do czasu bdzie sieje puszcza na antenie.

- Dobrze.
- Mog nawet zaatwi ci zaproszenie do studia. Wystpiaby w jednej z naszych audycji.
- Doskonay pomys! - ucieszya si Sarah. - Umowa stoi?
Wycigna rk. Tim potrzsn ni i przytrzyma. Podobay mu si mikko
skry, zapach tej kobiety i piegi na jej nosku. Pragn przebywa blisko niej.
- Tak. Stoi - potwierdzi.
- A wic czas antenowy - Sarah wyswobodzia do z ucisku Tima i opara
rk na biodrze - w zamian za moj osobist pomoc w znalezieniu kobiety twoich marze.
Miewa ju mnstwo kobiet swoich marze, pomyla, lecz nie powiedzia tego
kim z bogatym wntrzem.

gono. By moe Sarah mwia o jakim wyjtkowym gatunku pci piknej. TaPo raz pierwszy przyszo Timowi do gowy, e moe powinien zweryfikowa

swoje pogldy na kobiety i zmieni gusta. Przesta oglda si za atrakcyjnym


ciaem, a zacz bardziej interesowa si tym, co dziewczyna sob reprezentuje,
co tkwi w jej rodku. Nieznacznie wzruszy ramionami. Sprbuje. Pewnie to mu
nie pomoe, ale i nie zaszkodzi.
I w ten sposb bdzie mg by w staym, bliskim kontakcie z Sarah Dann.

ROZDZIA PITY

Szybko okazao si, ze Sarah Dann inaczej ni Tim pojmuje stay, bliski kontakt. Nastpnego ranka zadzwonia i poinformowaa Tima, e od tej pory wszyst-

kie sprawy bd zaatwiali faksem i przez telefon, gdy jest zbyt zajta, aby spotyka si z nim osobicie. Przekazaa mu informacje o piciu kobietach, wraz z
dzwoni.

ich fotografiami, i powiedziaa, e powinien wybra ktr z nich i do niej zaZ kolei Tim owiadczy, e przygotuje kilka tekstw krtkich ogosze reklamujcych szko, przele je faksem do akceptacji Sarah, a potem poleci nagra je
z lektorem. Bya to rzeczowa rozmowa dwojga ludzi zaatwiajcych wsplny interes.
Tim straci humor. Poczu si zawiedziony.* Wszystko wskazywao na to, e
Sarah ponownie postanowia go unika. Usiowa jako wytumaczy sobie motywy jej postpowania. Bya osob bardzo zapracowan, kierujc duym przedsiwziciem, no i prawdopodobnie przygotowujc si do zmiany stanu cywilnego.
wiadomo ostatniego faktu sprawia, e w porze lunchu znalaz si u Sully'ego. Siedzc na wysokim stonai przy dugim, drewnianym barze, popija piwo.
Wrci mylami do swoich problemw i spotkania z Sarah. Postanowi zej z

obokw na ziemi. Ta kobieta nie bya wolna, ale podobali si sobie nawzajem
Sarah bya ju jednak na tyle dojrzaa, eby nie przejmowa si pocigiem fizycznym do przypadkowo spotkanego mczyzny. Chyba wszyscy doroli ludzie
miewaj podobne problemy
i potrafi si z nimi upora. W yciu nie zawsze udaje si zdoby to, na czym
czowiekowi najbardziej zaley.
On sam zachowywa si jak napalony maolat, ktry poda kobiety i nie zwaa na adne konsekwencje. W takiej postaci Tim Pelham wcale si sobie nie podoba. Przecie te jest, na lito bosk, w peni dojrzaym czowiekiem. Przestanie myle o Sarah i skontaktuje si z kobietami, ktre mu wskazaa. Postara
si wybra najlepsz.
Tak wanie zrobi, przyrzek sobie, mimo e nie do koca wierzy w powodze-

nie proponowanej metody. Wypi nastpne piwo.

Sarah wczya interkom.

- Marianne? Czy jutro jestem umwiona z Judy Littner-Kragan na lunch, czy


na drinka?
- O pitej. Na drinka.
- Jaka ona jest? Suchaa jej audycji radiowych?
- Ju ich nie prowadzi. Twierdzi, e maj zy wpyw na jej pisarsk wen.
- A mimo to ostatnia ksika Judy okazaa si bestsellerem.
Par sekund pniej odezwaa si Mariann.
- Dzwoni Tim Pelham - zaanonsowaa przez interkom i przeczya rozmow.
- Wiedziaa, e Bethany Thomas nie jest ju t sam osob, ktra bya na twoim kursie dwa lata temu? - zapyta.
- Nie rozumiem, o czym mwisz.

- Czy wiesz, e ta dama, ktr okrelia jako, powan i rzeczow informatyczk, ktra uwielbia gotowa i spdza przy kominku spokojne wieczory", ma
teraz na lewym nadgarstku gigantyczny tatua przedstawiajcy bogini oplecion
wem?
- artujesz? - Sarah nie moga ochon ze zdumienia.
- Nie. Ta kobieta ma znacznie wicej takich tatuay. Chciaa koniecznie pokaza mi je w restauracji. Ledwie uszedem z yciem.
- Och.
- A wosy? Na fotografii s jasnoblond, w rzeczywistoci za jaskrawoczerwone.
eby nie wybuchn miechem, Sarah zagryza wargi.
- artujesz, prawda? - powtrzya.

- I te wosy - cign Tim - s sztywne jak druty. Kady wygity w inn stron.
Gdybym ich dotkn, pewnie bym pokaleczy palce.

Sarah nie wytrzymaa i rozemiaa si gono, lak cudownie, e z wraenia Timowi na chwil zabrako tchu. By zadowolony, e udao mu si zmusi j do tak
beztroskiej reakcji.

- W kadym razie dzikuj za pomoc i dobre chci.


- Trzeba byo pogada z ni przez telefon przed spotkaniem.
- Dzwoniem. Wydaa mi si troch narwana - przyzna. - Ale sdziem, e jeli renomowana Szkoa Ustawicznego Ksztacenia rekomenduje Bethany, to ta
kobieta nie moe by nieodpowiednia.
- Tim, bardzo mi przykro. Nie miaam pojcia...
- To nie twoja wina - przerwa jej szybko. - W gruncie rzeczy byo zabawnie.
- Przynajmniej si rozerwae.
- Mona tak to nazwa. Ale nastpnych spotka nie bdzie. Obiecuj.

- Biedna Bethany. Tobie te wspczuj. - Sarah westchna. - Mam nadziej,


e si nie zniechcie.
- Jasne, e nie. Skontaktuj si z nastpnymi kandydatkami z twojej listy - zapewni j Tim.
- Dzielny z ciebie chopak - pochwalia go Sarah.
- Sdziem, e bdzie to atwiejsze, ni okazao si w rzeczywistoci, ale przypomniaem sobie dawne obawy, kiedy to chciaem umwi si z dziewczyn.
- Obawy? Przed odmow z jej strony?
- Co w tym dziwnego?
- Ju wtedy wydawae si bardzo pewny siebie...
- Moemy uzna, e teraz taki jestem. Ale przed laty? - Tim zamia si. - Nazywaa si Jane 0'Hanlon. Zaprosiem j na spacer i lody w roku. Z wraenia

miaem tak mikkie nogi, e baem si, i zaraz si wyo na chodniku i zrobi z
siebie pomiewisko.
- Jedenacie.

- Biedaczek. - Sarah wydawaa si szczerze przejta. -Ile miae wwczas lat?


- Och, to si nie liczy! Bye przecie dzieckiem.
- Nie. Ju si goliem i miaem kilka woskw na torsie. Liczyem je co rano.
Podaem tej dziewczyny. Miaa jakie czternacie lat i mnie wymiaa.
- Okropne! To mogo zaway na caym twoim yciu.
- Ale nie zawayo. Sprawio, e zaczem jeszcze bardziej jej pragn. Byem
uparty jak osio. W nastpnym roku znw zaproponowaem Jane spotkanie. Miaem wtedy wicej woskw na piersi. Powiedziaa: tak.
- To znaczy...?
- Naprawd chcesz wiedzie?
- Chyba nie. Czy twoi rodzice zdawali sobie spraw, e tak wczenie zacze
interesowa si dziewczynami?

- W gr wchodzi wtedy tylko ojciec, bo mama opucia nas, gdy miaem dwa
lata. Mj staruszek solidnie popija. Rzadko kiedy by przytomny na tyle, by
wiedzie, co si ze mn dzieje. Podrywaem dziewczyny ile wlezie, ale do adnych tragedii nie doszo. Czego jeszcze chciaaby si dowiedzie o mojej
skromnej osobie? - zapyta. - Wal prosto z mostu.
A wic by dzieckiem opuszczonym przez matk i yjcym na asce ojca alkoholika. Musia mie okropne dziecistwo. Czy posiada jak dalsz rodzin?
Kogo, kto go kocha?
Sarah miaa na kocu jzyka to pytanie, ale w por si powstrzymaa. Nie powinna nakania Tima do tak osobistych zwierze. Mogoby to zakci ich przyjacielskie stosunki.
- Moe innym razem - odpara. - Czeka mnie mnstwo roboty.

- Mnie te. Rozumiem, e koczymy rozmow. ycz mi wicej szczcia z


numerem drugim.

- Aha, nastpna z listy. Kim jest ta szczciara?


- Lisa-Marie Phelps. Psycholog od maolatw. - Tim wzi do rki otrzyman
od Sarah notatk i odczyta: - Entuzjastka biegania, kolekcjonerka staroci, rozwiedziona, bezdzietna, trzydzieci dwa lata".
- Kiedy bya na naszym kursie?
- W zeszym roku.
- Mam nadziej, e jest jeszcze wolna. Tim, doceniam to, e jeste taki dzielny.
Niewielu mczyzn na twoim miejscu miaoby tak znakomite poczucie humoru.
Do widzenia.
Sarah odoya suchawk. Przez chwil siedziaa zamylona. Przejta losem
chopczyka. Maego Tima. O czasach swojej modoci opowiada obojtnie, wic
moe niepotrzebnie przejmowaa si jego przeszoci.

Zamiast wzi si do roboty, wrcia mylami do odbytej przed chwil rozmowy. Czerwone wosy. Tatua. Biedny Tim!
Na twarzy Sarah ponownie pojawi si umiech.
- Jeli bardzo si skoncentruj i zablokuj wszelkie inne bodce, to potrafi
wrci pamici do fazy prenatalnej, kiedy to jako pd pywaam w ciepej cieczy i byam w bezustannym ruchu. Bez jakiegokolwiek punktu oparcia. To poczucie braku fizycznego, staego kontaktu z otoczeniem, przebywanie w cigym
ruchu i wiadomo, e nikt nie przyjdzie mi z pomoc, drczy mnie od lat. Tamta faza mojego ycia jest odpowiedzialna za pniejsz nieumiejtno przywizania si do czegokolwiek czy kogokolwiek, za wrodzon podejrzliwo zarwno w stosunku do kobiet, jak i mczyzn, a take za to, i nie mam przyjaci ani
staych zwizkw partnerskich.

- Rozumiem. - Tim skin gow po raz chyba setny. Mia po dziurki w nosie
monologu siedzcej obok pani psycholog.

- Ale dziki pracy nad sob, odpowiednim wiczeniom, powoli zmieniam sposb swego zachowania - oznajmia Lisa-Marie.
Szybko wypia yk kawy, lecz zanim Tim zdoa otworzy usta znw zalaa go
potokiem sw.
- Dopiero poznawszy tajniki wasnej przeszoci w onie matki, bd moga
sta si rodzicielk i stworzy dziecku takie warunki, eby nie czuo si zagubione...
- adnie z twojej strony - mrukn Tim. - Czy kiedykolwiek si miejesz? - zapyta.
- Co takiego?
- Niewane.
Lisa-Marie pooya rk na doni Tima i nachylia si tak, e jej oczy znalazy
si na poziomie torsu rozmwcy, i o-znajmia ze mierteln powag w gosie:

- Dlatego tak bardzo ucieszyam si, e zadzwonie. Znajdowaam si na poziomie dziewitym i wiem, e jestem gotowa przej na dziesity...
- A ile jest tych poziomw? - zapyta Tim.
- Tego nikt nie wie. Doktor Marculopolos, twrca teorii dozna prenatalnych,
osign poziom osiemnasty, ale jest przekonany, ze istniej wysze. Moe uda
nu si pojecha do Aten nastpnego lata, aby z nim popracowa.
- To bardzo interesujce.
Tim gestem poprosi przechodzcego kelnera o rachunek.
- Ale nie cae ycie spdzam na psychoterapii - powiedziaa Lisa-Marie. - Nie
chc, aby pomyla, e...
- Oczywicie, e nie.
- Przez pi dni w tygodniu zajmuj si moimi modymi podopiecznymi, ale w

weekendy jestem wolna. Wsiadam wtedy do swojego zdezelowanego samochodu


i w poszukiwaniu staroci wypuszczam si za miasto.

- To musi by mia rozrywka.

- Tak. - Lisa-Marie opara podbrdek na doni. - A teraz opowiedz mi co o


sobie.

- Co chciaaby wiedzie?
- Czy kiedykolwiek korzystae z psychoterapii?
Na dwik telefonu w azience Sarah wyczya suszark do wosw i podniosa suchawk.
- Halo?
- Nazywaj mnie, jak chcesz, byle nie podem - powiedzia mski gos.
- Kto mwi?
- Tim. Wczorajszy wieczr spdziem w towarzystwie miertelnie powanej
kobiety. Nigdy przedtem nie miaem do czynienia z kim takim. Weselej byoby
mi na pogrzebie.

Sarah opara si o azienkow pk. Usiowaa zachowa powag.


- Jak udao ci si zdoby ten numer telefonu? Jest zastrzeony.
- Dziennikarze radiowi maj swoje rda informacji.
- Jasne. Jak widz, Lisa-Marie Phelps podzielia los Bethany. Te j skrelie.
Szkoda, bo wydawaa si osob sensown.
- Jest sensowna. Ja te jestem, podobnie jak ty. Z wyjtkiem chwil, w ktrych
sensowni nie jestemy. Czy wiedziaa, e moesz wrci do macicy?
- Co takiego?
- I e s rne poziomy rozwoju wiadomoci, ale nikt nie wie, ile ich jest? I
e Lisa-Marie ma fioa na punkcie ycia prenatalnego i nie potrafi mwi o niczym innym przez bite trzy godziny?
- A przez trzy godziny? Gdzie bylicie przez ten czas?

- Zaprosiem j tylko na kaw do Starbucka. I trzy godziny pniej udao mi


si wreszcie uruchomi brzczyk w kieszeni. Owiadczyem, e mnie wzywaj...

- Ale dlaczego siedziae z ni a tak dugo?


- Nie chciaem by niegrzeczny. Ta biedna istota obawiaa si odrzucenia A ja
tego, e podetnie sobie yy tylko dlatego, e wol by w dowolnym miejscu, byle nie z ni.
- Nie wiem, co powiedzie. To jest tragikomiczne. Przykro mi.
- Pocztkowo zamierzaem obarczy ci ca win za to koszmarne spotkanie,
ale potem postanowiem zdoby si na wspaniaomylno. A zreszt kto moe
wiedzie, co tak naprawd tkwi w innym czowieku? I co da si wywnioskowa z
krtkiej notatki informacyjnej?
- To bardzo mio z twojej strony. Dostarcz ci dane innych piciu kobiet, tym
razem na koszt szkoy.
- To moe mnie wykoczy.

Sarah zachichotaa. Rozmowy telefoniczne z Timem sprawiay jej niekaman


przyjemno. Pod warunkiem, e nie byo w nich seksualnego podtekstu. Moe
nawet uda im si zosta przyjacimi? Tim by interesujcym j zabawnym kompanem.
- Przepraszam. - Usiada na obramowaniu wanny i opara si plecami o cian.
- Czy mog zmieni temat?
- Prosz.
- Syszaam twoj pierwsz reklam mojej szkoy. Bya doskonaa! Na pewno
speni swoje zadanie. Jestem za ni bardzo wdziczna.
- Suchaa mojej rozgoni? Sdziem, e jej nie lubisz.
- Och, tego nie mwiam. Tylko e, sam wiesz...
- Wiem. Ten nasz handel wymienny to dobry pomys. Ale, szczerze powie-

dziawszy, taki sposb poznawania kobiet, jaki proponujesz, niezbyt mi odpowia- Dlaczego?

da.

- Nie ma w nim miejsca na spontaniczno. Jeli jest si na przyjciu czy jakiej innej imprezie i z kim skrzyuje si spojrzenie, mona nawiza porozumienie bez sw. A nawet bywa, e co zaiskrzy. Twj sposb tego nie gwarantuje. Zanim swego czasu zaproponowaem spotkanie Jane 0'Hanlon, wiedziaem,
e chc z ni by. Jestem przekonany, e sama miewaa podobne reakcje. He
miaa lat, idc na pierwsz randk?
- A wstyd si przyzna! Nie umawiaam si z chopakami prawie do czasu
ukoczenia szkoy redniej.
- Niemoliwe!
- To prawda. Byam osob bardzo zamknit w sobie. Duo si uczyam i chodziam na zajcia pozalekcyjne. Moi rodzice mieli bardzo starowieckie pogldy.

Ich ukochana jedynaczka musiaa poczeka, a oznajmi jej, e nadesza waciwa pora, i dadz swoje bogosawiestwo.
- Buntowaa si?
- Czasami. Ale bez wikszego przekonania. Chyba dlatego, e nie wierzyam
we wasne moliwoci. Pozbycie si kompleksw zajo mi wiele czasu.
- To zdumiewajce.
- Dlaczego?
- Jestem peen podziwu dla ciebie! Spod skrzyde nad-opiekuczych rodzicw
do zaoenia wasnej fumy musiaa przeby bardzo dug drog. Wymaga to nie
lada odwagi.
- Twoja droga bya znacznie trudniejsza.
- Ze mn byo inaczej. Wprawdzie nie miaem rodzinnego domu, ale za to
Dopisywao mi szczcie.

zawsze yem w otoczeniu przyjaci i bardzo wczenie staem si samodzielny.

- Stane szybko na nogi, ale inny chopak na twoim miejscu mg skoczy


jako zodziej lub narkoman bd jeszcze gorzej. Oboje okazalimy si dzielni.
- Jasne. Jestemy wyjtkowi. - Na chwil w suchawce zapanowaa cisza, po
czym Tim znw si odezwa: - Wiesz co?
- Sucham?
- Lubi ci. Jako czowieka.
Sarah zarumienia si z radoci. Zapytaa artobliwym tonem:
- W przeciwiestwie do roliny?
- Hej, dziewczyno! Czy nie zauwaya, e przez chwil mwiem serio?
- Chyba mnie zaskoczye. Rozumiem. Ja te ci lubi.
- To dobrze.
Znw zapanowaa cisza w suchawce. Wreszcie odezwaa si Sarah:
- Kto jest nastpny na licie?

- Deborah Zewitzky. Maklerka giedowa.


- Pamitam j. Jest adna.
- Mam nadziej.
- Troch za niska - dodaa Sarah mimo woli.
- Nie kady moe by wysoki - wspaniaomylnie owiadczy Tun. - Czy jest
jeszcze co, co powinienem o niej wiedzie?
- Chyba... - Sarah zamilka. Postanowia nie mwi nic wicej. - Chyba jest w
twoim gucie. Dobrej zabawy.
Sarah odwiesia suchawk. Zobaczya w lustrze swoj zamylon twarz. Westchna gono na widok poskrcanych wosw. Bdzie musiaa ponownie zmoczy je i uoy.
kobiet z duym biustem.

Zabierajc si do tej mudnej pracy, zastanawiaa si, czy Tim jest amatorem

Deborah bya malutka, ale miaa pantofle na gigantycznych obcasach i do tego


bardzo kus spdniczk. Oraz nieze nogi. Do krtkie, lecz zgrabne. Wygldaa
tak jak na fotografii. Atrakcyjna buzia okolona ciemnobrzowymi wosami, i
adne, ciemne oczy.
Spojrzenie Tima zatrzymao si na ogromnym biucie, uwypuklonym zbyt obcisym, o numer za maym swetrem wetknitym pod pasek spdniczki.
Podchodzc, nie zrobia na Timie wraenia. Wywoaa jedynie uczucie sympatii. Usilnie staraa mu si przypodoba. Umiechn si ciepo i ucisn jej rk.
Dom Sarah, may i przytulny, znajdowa si w spokojnej dzielnicy mieszkaniowej. Wok chodnika rosy krzewy r, a konary potnego dbu osaniay
wsk frontow werand. Pukajc do drzwi, Tim poczu znajomy zapach polan
poncych na kominku.

Na werandzie zapalio si wiato i po chwili w drzwiach ukazaa si Sarah.


Miaa na sobie dugi, bladozielony szlafrok frotte cignity w talii paskiem i
wosy niedbale upite na czubku gowy. Kilka kosmykw opadao jej na twarz.
Bez makijau i subowego stroju wygldaa na modsz i agodniejsz, bardziej
podobn do dziewczyny, ktr pozna przed laty.
- Dobry wieczr - powiedzia Tim.
- To ty? - Zaskoczy j widok niezwykego gocia. Przyciskajc do piersi
trzyman ksik, dodaa sucho: - Powinnam zapyta, skd znasz mj adres, ale
wiem, e masz swoje sposoby.
- Sdziem, e moe chciaaby usysze raport ze spotkania z numerem trzecim. Z Deborah. Okazaa si niewiele lepsza ni dwie poprzednie panie z twojej
listy.

- Czyby nie gustowa w kobietach z duym biustem?


- Niespecjalnie - przyzna Tim. Czeka, a pani domu zaprosi go do rodka, ale

Sarah do tego si nie kwapia. Opar si okciem o framug drzwi. - Tak naprawd to zrazi mnie jej miech. A waciwie porazi. Przypomina mi wycie szympansa. Wiem, e to nie jej wina, ale nie mogem czego takiego sucha. Skoczyoby si na tym, e pewnej nocy zamordowabym t kobiet.
Sarah miaa coraz lepszy humor. Tim zawsze potrafi wprawi j w dobry nastrj. Poczua jednak niewielkie wyrzuty sumienia. Bd co bd naraia mu trzy
fatalne kandydatki. A przecie wybieraa je osobicie.
- Jest mi naprawd przykro - owiadczya. - Byam przekonana, e ktra z
tych kobiet ci si spodoba. - Otworzya szerzej drzwi i mimo e jeszcze przed
chwil nie zamierzaa tego robi, zaprosia Tima do rodka. - Jestem ci winna co
najmniej filiank kawy.
- Mio mi. - Tim rozejrza si po saloniku. - adnie tu i przytulnie. Przeszkodziem ci w pracy?

- Nie. Wanie czytaam ksik.


Zamkna drzwi i pooya ksik na pce, tytuem do spodu. Nie chciaa,
eby Tim pozna jej literackie gusta.
- A moe wolisz kieliszek wina? - spytaa gocia.
- Chtnie si go napij. - Tim usiad na kanapie obitej kwiecist tkanin, opar
si o poduszk i zamkn oczy. - Musz wymaza z pamici ten okropny miech.
To byo straszne!
Sarah znw poczua wyrzuty sumienia. Moe specjalnie wybraa dla Tima takie kobiety, ktre nie mogy przypa mu do gustu?
cigna poy szlafroka i podesza do starowieckiej serwantki. Wyja dwa
kieliszki i butelk chianti.
- Masz wietny kominek - z uznaniem stwierdzi Hm. -Z dobrej cegy. Nie ma

nic lepszego ni poncy w domu ogie. Zapach palcych si polan poczuem


jeszcze przed wejciem do twego domu. Moe to moja wina.

- Jaka wina? - W lustrze wiszcym na cianie Sarah napotkaa wzrok gocia.


- Mam na myli te koszmarne spotkania. Moe to ze mn jest co nie tak.
Sarah nalaa wina do kieliszkw.
- Wtpi.
- Jako ekspert od tych spraw, powiedz, w czym tkwi sekret takich randek, jakie
proponujesz?
- To ty raczej jeste ekspertem w tej dziedzinie. Chyba chodzi o to, aby z gry
nastawi si na trudnoci. Wtedy idzie atwiej. - Z kieliszkami w rku Sarah podesza do Tima.
- Czy sama eksperymentowaa?
- Tak. Kiedy prowadziam zajcia, osobicie przeyam wiele takich wanie
spotka.

Usiada w fotelu naprzeciwko Tima. W jego obecnoci nie czua si swobodnie.


- Byo to wtedy, zanim poznaa swojego narzeczonego? -zapyta.
- Tak. - Powinna jak najszybciej powiedzie, e to wszystko nieprawda. Nie
moga kama, jeli chciaa, aby Tim zosta jej przyjacielem.
-

Takie spotkania rzeczywicie czego ucz czowieka przyzna Tim.

Wznis toast: - Za poegnanie z numerem trzecim.


Sarah rzucia okiem na zegarek. Wanie mina dziewita.
- O ktrej bye umwiony z Deborah? - spytaa.
- O smej. To byo krtkie spotkanie. Powiedziaem, e boli mnie brzuch. Bardzo mi wspczua. Chyba to jednak moja wina, e nic mi si nie udaje. Szanowna pani profesor, sdz, e s mi potrzebne dodatkowe konsultacje.

- Jestem przekonana e dajesz sobie wietnie rad.


- Myl, co chcesz.

- Przyjmuj to jako komplement.

- Oj! - Tim zapa si za brzuch z tak min, jakby dosta ataku kolki.
Przez krtk chwil miali si oboje. Zaraz potem Tim spowania. Popatrzy
przenikliwie na Sarah.
- W jaki sposb poznaa Charlesa? - zapyta. Wpakowaa si w niez kaba.
Westchna i spojrzaa na
Tima. Jako osoba z gruntu uczciwa i prostolinijna nie potrafia brn dalej.
Uznaa, e najlepiej bdzie od razu wyjani ca spraw.
- Jestemy przyjacimi? - spytaa cichym gosem.
- Tak. Sdz, e tak - odpar po chwili wahania Tim.
- Wic jestem ci winna wyjanienie. Mam nadziej, e mnie zrozumiesz... Westchna gboko. - Nie mam narzeczonego. To znaczy ju go nie mam.

ROZDZIA SZSTY

W pokoju zapanowaa cisza. Tim zmarszczy czoo.


- Nie masz ju narzeczonego? - powtrzy.

- Nie mam. Zastaam Charlesa w ku z inn kobiet. Scena jak z drugorzdnej sztuki. Klasyczna zdrada. - Sarah usiowaa mwi lekkim tonem, ale to si

jej nie udawao. Przynajmniej powiedziaa prawd.


- Co byo potem? - pyta dalej Tim.
- Pocztkowo Charles by troch skonsternowany. Zaraz jednak owiadczy, e
nie byo to nic wanego. Nadal uwaa nasz zwizek za wspaniay. - Sarah spojrzaa na Tima i rozemiaa si nerwowo. - Myla, e dam si nabra na pikne
swka, ale si przeliczy. Zwrciam mu piercionek i zerwaam zarczyny. Zamilka na chwil. - Nie byo to takie proste. Byam bardzo rozgoryczona.
Cierpiaam - dodaa spokojnym tonem.
- Nic dziwnego. Kiedy to si stao?
- Jakie p roku temu.
- Dlaczego powiedziaa, e jeste zarczona?
- Masz na myli to, co mwiam podczas zaj na sali? Chciaam udowodni
suchaczom na wasnym przykadzie skuteczno proponowanych metod.
- Nie, pniej. Kiedy bylimy sami.

- Sama nie wiem - odpara. - Chyba po to, eby... eby poczu si bezpieczniej.
- Bezpieczniej?
- Chciaam, aby ludzie dali mi wity spokj.
- Wszyscy? A czy przypadkiem nie chodzio tylko o mnie?
- Tak. - Sarah odwrcia wzrok. Miaa ochot uciec przed badawczym spojrzeniem Tima. - Chciaam chroni si przed tob.
- Dlaczego?
- Koniec przesuchania - oznajmia. - Wicej ze mnie nie wycigniesz.
- Skoro ju zacza, powiedz wszystko.
Sarah bya dojrza kobiet, a nie strachliw dziewczyn sprzed pitnastu laty.
i powiedziaa:

Nie moga ponownie ucieka. Zmusia si, aby spojrze Timowi prosto w twarz,
- Miaam te same obawy co niegdy. Postanowiam trzyma si z daleka od

ciebie. Uznaam, e si dla mnie nie nadajesz.


Timowi zrobio si przykro. Nie nadawa si dla niej? Musiaa trzyma si od
niego z daleka? Dlaczego? Na czym polegaa jego wina?
- Gniewasz si na mnie? - zapytaa po chwili.
- Czy si gniewam? - powtrzy. Teraz nadesza jego kolej, eby powiedzia
prawd. - Chyba troch. To jest bardziej skomplikowane. - Nagle dotar do niego
ukryty sens jej sw. - Obawiaa si mnie, a wic nie jestem ci obojtny stwierdzi. - To dobra nowina, jeli przyjmie si optymistyczn teori, e szklanka nie jest w poowie pusta, lecz w poowie pena. - Tim podnis si z kanapy i
obszed stolik oddzielajcy go od Sarah. - Z mojej strony to nie gniew, lecz raczej niemie zaskoczenie. Chyba poczuem si dotknity tym, e mi nie ufasz.
Ale... - na jego twarzy ukaza si nagle cie umiechu - wiadomo, e jeste
wolna, nie sprawia mi przykroci. Moemy wic zacz od nowa.

Nachyli si nad Sarah, ktra szybko si cofna.


- Nie rb tego...
- Czego?
- Sadziam, e... e...
- e chc ci pocaowa?
- Chyba... tak.
Zaenowana, spucia wzrok. Tima ponownie ogarno podanie. Takie, jakiego nie odczuwa jeszcze nigdy.
- Prawd mwic, zamierzaem nala sobie wina i pomylaem, e przy okazji
zabior twj kieliszek. Ale jeli chcesz...
Nachyli si i pocaowa Sarah w usta. Lekko i delikatnie. Mimo to jednak dowzi do rki butelk.
- Nala ci wina? - zapyta.

zna wstrzsu. Pragn tej kobiety. Podszed do serwantki i drcymi rkoma

- Nie, dzikuj. Jest pno. Niedugo musz i spa. W pokoju zapanowaa


krpujca cisza. Przerwa j Tim.

- Moesz si rozluni - powiedzia. Napeni winem swj kieliszek i zatka


korkiem butelk. - Nie obawiaj si. Nie zaproponuj ci pjcia do ka. - Zobaczywszy zaskoczon min Sarah, dorzuci: - Nie dlatego, e tego nie chc. Na t
chwil czekam od pitnastu lat.
- Na jak chwil? O czym ty mwisz?
- Nigdy o tobie nie zapomniaem. Na zawsze zapamitaem ten dzie, w ktrym razem bralimy udzia w prbie sztuki Williamsa, a potem mi ucieka.
- Daj spokj, Tim. Przesta wygadywa takie rzeczy. Nigdy w to nie uwierz.
W cigu tych pitnastu lat musiae mie do czynienia z wieloma kobietami.
- Przyznaj, w modoci nie narzekaem na brak damskiego towarzystwa. Ale
w miar upywu czasu liczba kobiet w moim yciu wyranie malaa. Ale to

prawda e mylaem o tobie od czasu do czasu, i to w najbardziej zaskakujcych


momentach. Raz ujrzaem w czasopimie fotografi jakiej kobiety, ktra przypominaa mi ciebie. Miaem zwyczaj w te-legazecie wertowa Przewodnik po
teatrach". Sprawdzaem, czy gdzie graj Kotk na gorcym, blaszanym dachu".
Swego czasu jedziem na nasz dawny uniwersytet do studentw z wydziau
rodkw masowego przekazu na rozmowy na temat radia. Przechodzc obok budynku, w ktrym mielimy warsztaty teatralne, mylaem o tobie.
Sarah ze zdumieniem suchaa tych rewelacji. Czy naprawd przez te lata Tim
o niej myla, tak jak ona mylaa o nim?
Gdy odstawi kieliszek i ruszy powoli ku niej, serce Sarah zaczo bi jak szalone.
marzyem o...

- Nie potrafiem o tobie zapomnie - powiedzia, podchodzc bliej. - Zawsze


W oczach Tima Sarah dojrzaa namitno. Z wraenia zrobio si jej nagle go-

rco. Mimo woli rozchylia usta i przesuna jzykiem po wyschnitych wargach.


- O czym? - spytaa ledwie dosyszalnym gosem.
- O tym, eby by blisko ciebie.

Nachyli si nad ni i zastyg w bezruchu, jakby czekajc na sowa protestu.


Sarah jednak milczaa. Czua narastajce podanie ogarniajce cae ciao. Zamkna oczy.
Tim nie pocaowa jej od razu. Najpierw jego wargi bdziy leniwie po czole,
zamknitych powiekach i wzdu policzkw. Lekko zadraa. Gdy tylko Tim dotkn jej ust, rozchylia wargi. Wzi j w ramiona. Zwarli si w namitnym pocaunku.
Czy naprawd bya a tak go spragniona? Nie umiaa w tej chwili myle logicznie. Bezwiednie poddaa si pieszczocie obezwadniajcej cae ciao. Tim
przycign j do siebie.

Chwil pniej poczua, e jej poda. Zaraz potem jkn.


- Och! - szepn. Przesun doni po policzku Sarah. - Byem zbyt szybki. Jeli pozwolisz, zaraz si zrehabilituj.
- Nie. - Sarah odwrcia twarz. Protest wypad sabo. Z trudem opanowujc
rozbudzone zmysy, powtrzya: -Nie, prosz...
Wyzwolia si z obj Tima i odesza.
Wyglda na zaskoczonego jej reakcj. Zmarszczy czoo.
- Rozumiem. Dostaem odpraw. Mam sobie pj czy te mog nala nam po
jeszcze jednym kieliszku i troch pogadamy?
- Jestem zmczona.
Tim skin gow i bez sowa ruszy do wyjcia.
- Mog zadzwoni jutro? - zapyta.
trzymajc rk na klamce, Tim

- Nie rb tego, prosz - odrzeka Sarah sabym gosem. W otwartych drzwiach,

odwrci si w jej stron.

- Przepraszam, nie dosyszaem, co powiedziaa.


- Prosiam, eby do mnie wicej nie przychodzi i nie dzwoni. Mam na myli
dom. Biuro to co innego. Zawarlimy handlow umow, ktra nadal obowizuje.
Tim od rodka zamkn drzwi.
- Czy zechcesz askawie wyjani, o co ci chodzi? - zapyta do szorstkim tonem.
Sarah opara si o kredens i skrzyowaa rce na piersiach.
Tak jakby chciaa przytrzyma rozszalae serce, ktre nie miao zamiaru wrci do normalnego rytmu. Jeszcze nigdy w yciu nie bya caowana tak jak przed
chwil. Zapragna odda si temu mczynie, ktry dopiero co trzyma j w
objciach.
Uwiadomienie sobie tego faktu niemal j porazio.

- O nic mi nie chodzi - odpara szybko. - Powiedziaam tylko, eby kontaktowa si ze mn w biurze.
- Byle nie w domu.
- Tak.
Przez chwil Tim nad czym si zastanawia.
- W porzdku. Jeli jutro rano zadzwoni do ciebie do biura, czy zgodzisz si
pj ze mn na kolacj?
Zaskoczy Sarah. Miaa ochot powiedzie mu, e tak. Oczywicie. Z najwiksz ochot. Zrobi wszystko, czego on zechce. Zamiast tego jednak odpara:
- Nie.
- A pojutrze?
Przeczco potrzsna gow.

- Nigdy? - Tim zmruonymi oczyma popatrzy na Sarah. - Czy zdajesz sobie


spraw z tego, e w tej chwili postpujesz identycznie jak przed laty? A ja stoj

przed tob jak ostatni idiota i dostaj odpraw. Znowu! Co przeszkadza ci tym
razem, eby widywa si ze mn? Jutro wychodzisz za m i dopiero teraz sobie
o tym przypomniaa?
- Przesta, Tim!
Podszed bliej. Sarah bya rozdarta wewntrznie. Miaa ochot rzuci mu si
w ramiona, a zarazem pragna, eby natychmiast sobie poszed i znikn z jej
ycia.
- Suchaj uwanie - powiedzia z powag w gosie. -Nie bd powtarza. Przed
chwil nas... ciebie i mnie... poczy pocaunek. Po raz pierwszy w yciu. Nie
wiem, jak dla ciebie, ale dla mnie by on ogromnym przeyciem. Przepraszam.
Wiem, jaka bya twoja reakcja. Identyczna jak moja.
Sarah nie moga zaprzeczy, wic milczaa.

- Jestemy ludmi - zacz Tim - wolnymi i zdrowymi na umyle, ktrzy przed


chwil si pocaowali. Wymienilimy pocaunek tak gorcy, e potrafiby wywoa poar lasu podczas oberwania chmury. Kobiety innego pokroju kieruj kroki
ku sypialni i od razu staraj si ugasi ten poar. Inne, takie jak ty, chc dziaa
powoli i bliej pozna partnera. Sdz, e znamy si do dobrze, mimo to jednak zgadzam si dziaa powoli. Przyznaj, z takiego rozwizania nie jestem zadowolony, bo widzisz przecie, jak bardzo podniecia mnie fizycznie - Tim
wymownym gestem wskaza na uwypuklon grn cz spodni - ale przystaj
na proponowany sposb postpowania. Uszanuj twoj wol i zwolni tempo. A
wic o co jeszcze ci chodzi?
- Uje to wspaniale. Lepiej nie mona - z lekk drwin w gosie owiadczya
Sarah. - Uwaasz, e wiesz o mnie wszystko. Przylepie mi etykiet takiej a nie
wuj si tak, a nie inaczej.

innej kobiety i na dodatek teraz chcesz jeszcze si dowiedzie, dlaczego zacho-

- Okazaem si zbyt szczery? O to chodzi?


- Nie mam pojcia. Rzeczywicie mwie prawd? Wiem tylko, e poczuam
si uraona. Widocznie nie nale do jednego z dwch typw kobiet, ktre ty
wyrniasz, lecz powiedzmy do jednego z dziesiciu. Z kobietami pierwszego
pokroju idziesz natychmiast do ka, drugiego - czekasz ze trzy dni. Kobiety
mojego pokroju roznamitniasz, nieelegancko okazujesz im wasne podniecenie,
zapraszasz na kolacj, ale z gry dajesz im jasno do zrozumienia, e i tak znajd
si z tob w ku. Czy, twoim zdaniem, takie postawienie sprawy moe mi pochlebia?
- Byem zbyt uczciwy. Powinienem milcze.
- To by nic nie pomogo. Tim, zbyt dobrze ci znam. Troch przypominasz mi
Charlesa. Wiele kobiet i rozrywki, ale bez angaowania si. Kolekcjonujesz i
klasyfikujesz kobiety. Po zerwaniu zarczyn dowiedziaam si, e Charles mia

list kochanek, z ktrych kadej wystawia ocen. Uzyskaam jedn z najwyszych, wic zapewne powinno mi to pochlebia.
- A teraz ja pac za to, jak ten skurczybyk ci potraktowa? - Tim by wyranie
zy. - Czy naprawd uwaasz, e ze mnie jest taki sam dra?
Troch przesadzia. Miaa ochot przeprosi Tima, ale mogoby to sprowokowa go do dalszego nagabywania.
- Nie. Szczerze mwic, uwaam, e jeste znacznie przyzwoitszym czowiekiem ni Charles. I by moe rzeczywicie wylewam zo na twoj gow. A
moe to wszystko dzieje si za szybko od chwili zerwania moich zarczyn? Nie
wiem. W kadym razie przypominasz mi Charlesa pod zbyt wieloma wzgldami.
Jestecie w tym samym wieku, z luboci uprawiacie seks, nigdy przedtem nie
wizalicie si uczuciowo z kobietami i macie mnstwo uroku. A za wiele. Tim,
- Jakiego?

nie wpisuj mnie na swoj list. Nie podejm takiego ryzyka.

- Zaangaowania si, a potem leczenia zamanego serca.


- Chwileczk. Dlaczego od podania fizycznego przeskakujesz od razu do
zamanego serca? Czy twoje myli przypadkiem nie biegn zbyt szybko?
- Nie, bo w taki wanie sposb rozumuj kobiety. Zastanawiaj si, co je czeka gdy si z kim zwi. Planuj swoje ycie, rozwaaj konsekwencje.
Tim milcza. Sarah mwia dalej:
- Jeli, jadc samochodem, widzisz przed sob zakrt, zdejmujesz stop z pedau gazu lub przynajmniej zwalniasz. A jeli przekonujesz si, e za tym zakrtem
jest lepy zauek, zawracasz i jedziesz w innym kierunku. Postpujesz mdrze.
Tak, jak nakazuje zdrowy rozsdek.
- Jestem dla ciebie lepym zaukiem - powiedzia Tim. By bardzo rozgniewany. Zacisn nie tylko usta, lecz take pici. - Wybacz, ale nie zachwyca mnie
takie okrelenie.

Odwrci si, otworzy szeroko drzwi, wyszed i gono je za sob zatrzasn.

ROZDZIA SIDMY

- Chod - ponaglaa Tarami, spogldajc przez rami na swego partnera. - Jestemy na miejscu.
Apetyczna z niej kobietka, pomyla Tim, kiedy cigna go z sob w stron

wejcia do kaplicy. Miaa krtkie, czarne wosy, dugie kolczyki i jedwabn, koralow sukni wydekoltowan z przodu i z tyu.

Samochd Tima by w warsztacie, wic Tammi zaproponowaa, e po drodze


go zabierze. Gdy tylko przed jego domem zatrzymaa swoje byszczce camaro,
wzrok Tima spocz bezwiednie na jej sterczcym biucie. Wygldao jednak na
to, e jest bez biustonosza, chyba e ta konstrukcja nona zostaa chytrze wbudowana w sukienk, ale byo to mao prawdopodobne.
- Usidmy tutaj - zaproponowa zaraz po wejciu do kaplicy. - Na lubach lubi siedzie z dala od otarza.
- Na samym przodzie zarezerwowano cay rzd dla rodziny i przyjaci, a Jeannie jest moj najlepsz przyjacik - wyjania Tammi, ponownie chwytajc
Tima za rk i cignc rodkow naw w stron otarza.
Znaleli si przy pierwszych rzdach. Akurat gdy Tammi popchna Tima w
lew stron, mimo woli spojrza w prawo. To, co zobaczy, sprawio, e z wraenia zamieni si w sup soli.

Sarah?! Zajmowaa miejsce w tym samym rzdzie, lecz na prawo od gwnej


nawy. Spojrzaa w kierunku Tima. Na jej twarzy najpierw odmalowao si zdziwienie, a potem policzki pokry delikatny rumieniec.
Swoj obecnoci zaskoczya Tima Zastanawia si, co ta kobieta tutaj robi. I
dlaczego na jej widok ogarno go mieszane uczucie zoci, a zarazem zadowolenia?
Od ostatniego, pamitnego spotkania upyny dwa tygodnie, kiedy to, wcieky i uraony, wybieg z jej domu. Potem pojecha wprost do Sully'ego, upi si,
a nastpnego dnia obudzi si nadal zy i z piekieln migren.
Przez cay tydzie hodowa wewntrzn uraz do Sarah Dann. Potem, chcc
wybi j sobie z gowy, zadzwoni do numeru czwartego na otrzymanej licie,
czyli do niejakiej Tammi Greene. Spotkali si i mile spdzili wieczr. Tammi by-

a niezbyt mdra ale za to zabawna i adna. Tak wic zaproponowa jej drug
by dzi w kaplicy.

randk, a ona poprosia, eby poszed z ni na lub i wesele przyjaciki. Dlatego


A tu znajdowaa si Sarah. Gdyby wiedzia zawczasu... Odwrci si do niej
tyem i poszed za Tammi, aby zaj przeznaczone dla nich miejsca.
- Prawda e to najromantyczniejsza historia pod socem? - spytaa.
- Przepraszam, ale nie wiem, o czym mwisz - przyzna Tim.
- Wcale mnie nie suchae, brzydki chopaku - skarcia go Tammi, szturchajc
w rami. - Opowiadaam, jak si poznali.
- Kto z kim?
- Jeannie z Rogerem. Panna moda z panem modym -dodaa Tammi lekko uraonym tonem, o co Tim nie mg mie pretensji. Gdy tylko ujrza Sarah, zapomnia o istnieniu swojej partnerki.
- Wybacz, zamyliem si. Powiedz, jak si poznali?

- Na kursie. Takim, na jaki uczszczalimy oboje. Jeannie spotkaa tam Rogera


cztery miesice temu. By jej partnerem do wicze. Pomyl, czy to nie byo cudowne zrzdzenie losu? Od razu si ni zainteresowa, no i mamy dzi wesele.
Zupenie jak w bajce! Zapisaam si na kurs dlatego, e moe bd miaa tyle
szczcia co Jeannie.
- Rozumiem. Zauwaya, e przysza tu take wykadowczyni?
- Z naszego kursu? Naprawd? Gdzie jest? - Tammi zacza rozglda si wokoo.
Tim wskaza przeciwn stron nawy.
- Siedzi w tym samym rzdzie co my, po drugiej stronie. Ruda w zielonym kostiumie.
- Na moim kursie wykadaa Dotti. Chuda, jasna blondynka. A ta jak si nazy-

wa?

- Sarah Dann. Mwia, e kogo zastpuje.

W cigu paru sekund Tammi przestaa myle o rudowosej kobiecie.


Umiechnita spojrzaa na Tima.

- Czy ty te uczszczae na kurs po to, aby kogo pozna? - spytaa. - Tak robi
wikszo suchaczy.
- Nie. Wtedy nie. - Tim rozluni krawat. Konierzyk u koszuli zrobi si nagle
za ciasny. - Prawd powiedziawszy, kto zafundowa mi te zajcia.
- Ciesz si, e tak si stao. - Tammi przysuna si bliej do swego towarzysza. - Dziki temu moglimy si pozna.
Mimo woli musn delikatnie jej piersi. Mia racj, nie nosia biustonosza.
Tammi bya adna i atrakcyjna fizycznie. Wyranie okazywaa mu swoje zainteresowanie. W tej jednak chwili nie potrafi go odwzajemni.
Nie po pocaunku wymienionym z Sarah.

Siedzca obok kobieta bya apetyczna i chtna. Zerkn z ukosa na Sarah. Nieruchoma, patrzya wprost przed siebie. Jak zwykle, ubjana ze spokojn, surow
elegancj. Zamknita w sobie i sztywna. Ale dla Tiroa nieporwnanie bardziej
seksualnie atrakcyjna ni siedzca u jego boku adna kobietka.
Dlaczego tak si dzieje? zastanawia si nie po raz pierwszy. Co takiego ma w
sobie Sarah Dann?
Gdy tylko Sarah ujrzaa Tima, natychmiast zapragna opuci kaplic. Dlaczego w ogle postanowia tu przyj? Nawet nie by to lub jej kursantki. Uznaa jednak za swj obowizek zastpi Dotti, ktra przechodzia dugotrwa rehabilitacj po wypadku. A ponadto do zasad kultywowanych w Szkole Ustawicznego Ksztacenia naleao uczszczanie wykadowcw na wszelkie imprezy i

luby, do ktrych przyczyniy si prowadzone kursy. Bya to dla szkoy dobra


reklama. Dlatego wic ona sama dzi zjawia si w tej kaplicy.

Bya za e jest tu take Tim. Rozprasza jej uwag, denerwowa swoj obecnoci. Nie potrafia powstrzyma si od ukradkowego spogldania w jego stron, gdy bya pewna e on tego nie dostrzee. W granatowym garniturze i nieskazitelnie biaej koszuli wyglda zachwycajco. Jeszcze nigdy nie widziaa go w
tak eleganckim stroju. Zwykle nosi dinsy, swetry i baweniane koszulki. Dzisiaj, z opalon, gadko wygolon twarz i ze srebrnymi nitkami poyskujcymi
wrd ciemnych wosw, wyglda! jak model z najlepszego urnala dla wytwornych panw.
Sarah zawsze gustowaa w mczyznach ubierajcych si elegancko, w dobrze
skrojone garnitury, szyte na miar. Bya to pewnie pozostao z dawnych lat,
kiedy to jako
moda dziewczyna przepadaa na starymi filmami z Garym Grantem.

W towarzyszce Tima rozpoznaa kokieteryjn brunetk z danego mu wykazu.


Ta kobietka mizdrzya si teraz do niego. Mimo woli Sarah zacza yczy jej
powolnej mierci.
Stwierdzia, e jest zazdrosna. Skd wzio si u niej to uczucie? Przez cae
ycie staraa si sprawia wraenie osoby chodnej i opanowanej. Kiedy bya
dzieckiem, jej gwatowne zmiany nastrojw doprowadzay do biaej gorczki
spokojnych i zrwnowaonych rodzicw. Potem irytoway ma, a jeszcze pniej Charlesa.
Usiowaa skupi ca uwag na odbywajcej si ceremonii, lecz cigle stawa
jej przed oczyma wasny lub. Z wraenia miaa wwczas mikkie nogi, bl
brzucha i czua piekielny strach. Ojciec, prowadzc do otarza, musia j popycha. Bya wtedy niemal dzieckiem. Nie miaa pojcia o dorosym yciu.

Sarah przypomniaa sobie nagle smak warg Tima, gdy caowa j przed dwoma
tygodniami, i przebudzenie si wasnego ciaa. Na samo wspomnienie tamtej
lub.

chwili przeszyy j dreszcze. Zapragna, eby jak najszybciej skoczy si ten


Miaa ochot uciec boczn naw. Skoro jednak przysza po to, aby zrobi szkole reklam, naleao chocia przez chwil wzi udzia w weselnym przyjciu.
Tak wic, ignorujc Tima, podya za reszt goci suncych gwn naw do
wyjcia.
Przyjcie odbywao si w okrgu Marin w pitrowej, przeszklonej restauracji z
duym tarasem wychodzcym na ocean. Na szczcie, Sarah nie znalaza si przy
jednym stole z Timem, tak e przez duszy czas udawao si jej go unika. Dlaczego nie potrafia spojrze Timowi w oczy, wymieni kilku zdawkowych,
grzecznociowych zda i zachowywa si sympatycznie? Przecie byli przyjacimi. Przynajmniej do pierwszego pocaunku.

Ten pocaunek zmieni wszystko. Sarah wysza na taras i, oparta o balustrad,


wpatrywaa si w horyzont, nad ktrym nisko stao soce. Ktem oka zobaczya
Tima, ktry zatrzyma si w sporej odlegoci od niej. Byli sami na tarasie. Spoza
ich plecw, z wntrza restauracji, dobiegaa gona taneczna muzyka.
- Dostaam twoj informacj o audycji - powiedziaa Sarah.
Tim odwrci si w jej stron.
- Przepraszam, nie usyszaem, co powiedziaa.
- Dotara do mnie wiadomo, e wezm udzia w programie Dona Morriseya.
Dzikuj. Robisz mi du przysug.
- To cz naszej umowy. - Tim umiechn si zdawkowo, a potem odwrci
gow i ponownie zapatrzy si w ocean.
ko to przeyj, pomylaa.

Sarah cicho westchna. Niepotrzebnie rozpocza rozmow. Nie szkodzi. JaWidocznie jednak co j nkao, gdy po chwili, niemal wbrew wasnej woli,

zrobia par krokw w stron Tima.

- Czy kobieta, z ktr tu dzi przyszede, jest z mojej listy? - spytaa, podchodzc bliej.

- Tak. Wanie spotykamy si po raz drugi.


- Och, to dobrze! Jak wida, cierpliwo popaca. Czwarta na licie okazaa si
najlepsza. Nie masz pojcia, jak mi ulyo. - Spae z ni? Jeli tak, czy sprawio
ci to przyjemno? chciaa si dowiedzie, ale takie pytanie byoby w zym gucie. - Wyglda na mi osob - dodaa.
- Taka naprawd jest.
- I ma interesujc osobowo.
Tim skin gow. Zapanowaa niezrczna cisza. Byo jasne, e nie ma ochoty
na adn rozmow. Dlaczego wic Sarah nie potrafia odej i zostawi go w
spokoju? Nie pozwalaa na to uraona ambicja? A moe byo to wyzwanie? Nie

miaa pojcia, dlaczego tak postpuje, ale za wszelk cen chciaa zmusi Tima
do jakiej reakcji.
- Jest adna - dorzucia.
- Tak.
- I ma na sobie pikn sukni.
- Raczej kawaek piknej sukni.
Tim spojrza na Sarah. Gdy napotka jej wzrok, oboje wybuchnli miechem.
Tim podszed blisko. Powiesi marynark na balustradzie tarasu.
- A ty, w przeciwiestwie do Tammi, znw jeste ubrana jak zakonnica. Zapita a po sam szyj.
Uraona Sarah popatrzya na ocean.
- le mnie zrozumiaa. - Tim stan tu obok Sarah. - To pikny kostium. W

tego rodzaju ubiorach wygldasz doskonale. Nie zamierzam ci krytykowa.


- Zamierzae - Sarah wzruszya ramionami - ale to nie ma znaczenia. Moja

garderoba skada si wycznie z kostiumw w tym samym stylu. Od lat nie kupiam sobie adnej koktajlowej sukienki. No, moe nie od lat, ale od... czasw
Charlesa.

Zamilkli oboje. Oparci o balustrad wpatrywali si w rozlegle wody Pacyfiku.


Pierwszy odezwa si Tim.
- Czy z tych nowoecw bdzie szczliwa para? - zapyta.
- Uwaam, e maj szans.
- Babskie przeczucie? Wrenie z fusw?
- Swego czasu zajmowaam si badaniem zgodnoci charakterw. Skoczyam
psychologi.
- A wic jednak nie rzucia studiw! Nigdy nie widziaem ci na naszym stanowym uniwersytecie w San Francisco.
- Studiowaam na mniejszej uczelni.

Przez ciebie, pomylaa. Z twojej winy. Dlatego, e tu przed lubem z innym


mczyzn wanie ty stae si obiektem moich marze i podania. Mylaam o
tobie nawet podczas nocy polubnej i dlatego pozostaam po niej dziewic.
Tego jednak gono nie powiedziaa. Nie zamierzaa dostarcza Timowi bliszych informacji o sobie, ktre wykorzystaby, eby zwabi j do ka.
O ile ma na to jeszcze ochot, pomylaa z westchnieniem. Jak wida, szo mu
dobrze z wypchan silikonem Tammi. Sarah natychmiast skarcia si za t zoliwo, ale nie potrafia powstrzyma si w myli przed tym cierpkim stwierdzeniem.
- Chyba wrc na sal - oznajmia Timowi.
- Zostan tu troch duej - odpar.
- Czyby le si bawi?

- Nie jestem amatorem wesel. - Skrzywi si lekko. -Sprawiaj, e od razu ko- A to niespodzianka!

nierzyk uciska mnie w szyj i mam spocone donie.


Tim poczu sarkazm w gosie Sarah i to go rozelio.
- Uwaasz, e cakowicie mnie rozszyfrowaa? - zapyta. -1 to twoje cae gadanie o kategoryzowaniu ludzi...
Sarah uniosa rce do gry.
- Zasuyam na tak odpowied. Tim, przykro mi. Naprawd.
Zaskoczya go tak reakcj.
- To byt mj bd - owiadczy.
- Wanie e mj - zaprotestowaa Sarah.
- A wic nasz.
Rozemieli sioboje. Patrzenie na rozjanion twarz Sarah sprawiao Timowi
niekaman przyjemno, a w ogle to piekielnie lubi t kobiet. Mimo rnych
kretyskich przeszkd pitrzcych si midzy nimi, cieszya go jej obecno.

- O, tu jeste - za ich plecami odezwa si nagle kobiecy gos. - Przed Timem


stana Tammi, ignorujc Sarah. - Nie wiedziaam, gdzie ci szuka. Obiecae
ze mn zataczy.
- Obiecaem. - Rzuci Sarah przepraszajce spojrzenie.
I zaraz potem pozwoli Tammi wcign si z powrotem do rodka restauracji.
Przez nastpne p godziny stara si zachowywa swobodnie, ale im gortsza
robia si atmosfera przyjcia tym wiksz mia ochot je opuci. Rozglda si
za Sarah, ale nigdzie nie byo jej wida. To do koca popsuo mu humor. Ta kobieta przycigaa go jak magnes. Wiedzia, e bdzie musia jako temu zaradzi.
W pewnej chwili, gdy wyciga szyj, nadal rozgldajc si po sali, Tammi dotkna jego ramienia.
- Tim, suchasz tego, co mwi?

- Co takiego?

- Chc taczy - owiadczya. - Przyszlimy tutaj na zabaw, a nie po to, eby

tkwi przy stole - dodaa, smutniejc.

- Przykro mi - stwierdzi szczerze Tim.


- Czy zechce pani ze mn zataczy? Bd zaszczycony - powiedzia do Tammi druba pana modego.
Tim zauway, e przez cay wieczr si jej przyglda. Konkurent by mu teraz na rk.
- Chtnie. - Rozemiana Tammi pozwolia poprowadzi si na parkiet.
Gdy soce znalazo si tu nad horyzontem, niebo pokryty zote i rowe
wstgi. Sarah pozostaa na tarasie. Usiada przy maym stoliku. Z niewiadomego
powodu jeszcze nigdy nie czua si tak bardzo samotna.
Moe dlatego, e kady z przybyych na to weselne przyjcie stanowi poow
jakiej pary. Nawet Tim nie by sam. Szala na parkiecie na drugiej randce z

Tammi. Dopiero na ten widok Sarah uprzytomnia sobie, jak wiele ten mczyzna dla niej znaczy.
Tsknia do niego od momentu ich pocaunku. Fizycznie go podaa. Jeszcze
nigdy jej ciaem nie miotay tak silne zmysowe odczucia. Pragna Tima, podobnie jak alkoholik poda wdki.
Wyobrazia sobie, e rozbiera si przed ni i dla niej. Pewnie robiby to specjalnie tak powoli, aby bagaa go, eby wreszcie j wzi. Pozwoliaby mu na
kad pieszczot. Domagaaby si coraz wicej...
Gdy tylko znalaz si na tarasie, Tim poj, jaka sia tutaj go przycigna. Przy
stoliku siedziaa Sarah. Zdjty akiet powiesia na oparciu ssiedniego krzesa.
Miaa na sobie nie, jak przypuszcza, bluzk wykoczon pod szyj koronk, lecz

urocz kremow koszulk na cieniutkich ramiczkach.


Dopiero teraz Tim mg dostrzec, jak piknie zaokrglone ramiona ma Sarah i
biem.

jak ksztatne s jej piersi z sutkami wyranie widocznymi pod delikatnym jedwaPoda tej kobiety a do blu. Moe to chd wieczoru sprawi, e Sarah miaa naprone sutki. Spojrzawszy jednak na rozmarzony wyraz jej twarzy, bdny
wzrok i czubek palca przesuwajcy si zmysowym ruchem powoli po skrze
wok jedwabnej tkaniny, zmieni zdanie.
Zapragn uj w donie te pikne piersi i pieci je tak, by Sarah zacza jcze z rozkoszy. Od razu si podnieci. By za to na siebie zy. Swego czasu sysza o mczyznach tak wanie reagujcych na widok niektrych kobiet, ale sam
nigdy tego nie dowiadczy. W obecnoci Sarah przestawa si kontrolowa i to
bardzo go niepokoio.

Podszed do niej od tyu. Jkna, czujc na ramionach ucisk doni. Nie ze strachu, gdy wiedziaa, do kogo te donie nale. Mylami cigna tutaj tego
czowieka
Dotyk rki Tima sprawi, e ciaem Sarah wstrzsny dreszcze podniecenia.
Niemal ustao bicie jej serca. Na chwil stracia oddech. Zaraz potem jednak
wszystko odyo w zdwojonym tempie. Powoli odwrcia wzrok od wd oceanu
i spojrzaa Timowi prosto w twarz.
Oczy mia nieprawdopodobnie niebieskie. Widniaa w nich nie skrywana dza. Odzwierciedlay podanie i gd seksu.
Speniy si pragnienia Sarah. Tim znalaz si tu obok niej. Nie powinna duej si opiera, bo na to, co teraz si dziao, nie miaa ju wpywu. Decyzja zapada poza ni.

Znw wbia wzrok w wody oceanu. Rozmawiali z sob bez stw. Do Tima
spoczywajca na obnaonym ramieniu Sarah przekazywaa to, co chcia wyrazi.
sem.

- Niedugo zacznie si przepikny zachd soca - powiedziaa spokojnym goTim nachyli si i szepn jej do ucha:
- Znam miejsce, z ktrego widok na ocean bdzie jeszcze lepszy.
Umiechna si lekko.
- Niemoliwe.
Tim przesun wargami po obnaonej skrze karku, wywoujc u Sarah now
fal dreszczy.
- Zaufaj mi - powiedzia. - Chod ze mn.
- Co z twoj partnerk? - spytaa prawie szeptem.
- Tammi zaj si druba pana modego. Od pocztku na ni polowa. A mnie
ta kobieta jest obojtna.
- Naprawd?

- Tak. - Tim wyprostowa si i przysiad na blacie stolika, zasaniajc Sarah


widok morza. Palcem unis jej podbrdek, tak eby mc spojrze w oczy. Wszystko wskazuje na to, e nabiem sobie gow mylami o innej kobiecie i w
aden sposb nie mog si ich pozby. I z tego powodu wcale nie jest mi przykro.
Sarah popatrzya przecigle na Tima, a potem skina gow.
- Podobnie jak mnie.
Przesuna palcami po jego policzku. Tim drgn, chwyci Sarah za rk i przytrzyma jej do przy swojej twarzy. Uwielbiaa go dotyka. Mogaby to robi w
nieskoczono.
- Gdzie jest ten pikny widok? - spytaa.
- U mnie.

Te dwa krtkie sowa na dugo zawisy w powietrzu. Przez dusz chwil


oboje patrzyli na siebie w milczeniu. Tim wzrokiem domaga si odpowiedzi.

Sarah nawet nie prbowaa zmaga si z sob. Signa po akiet.


- Chyba powinnimy si pospieszy. Soce zajdzie za p godziny - oznajmia
spokojnym gosem.

ROZDZIA SMY

Jazda do mieszkania Tima bya dla Sarah czym nierealnym. Gdy w restauracji
uj j za rk, staa si rozmarzona i bezwolna. Niezdolna do skupienia myli.
Milczca.

Tim chyba znajdowa si w podobnym stanie, gdy podczas jazdy nie odezwa
si ani sowem. Sarah bya spragniona jego bliskoci. akna zmysowych do-

zna. Podaa Tima. Jechaa do niego w peni wiadoma istniejcej sytuacji.


Poza czystym seksem z tym mczyzn nie mogo czy jej absolutnie nic.
Nie byo przed nimi adnej wsplnej przyszoci. Sarah wietnie zdawaa sobie z
tego spraw. To, co stanie si dzisiejszego wieczoru, nie odmieni jej ycia. Odda
si Timowi z pen wiadomoci popenianego czynu. I potem nie bdzie szukaa dla siebie adnych usprawiedliwie.
Jechali samochodem z otwartym dachem, bo pogoda bya pikna. Sarah rozpucia wosy, ktre natychmiast rozwia wiatr. Tu przed zachodem soca widok
mostu Golden Gate by tak wspaniay, e zapiera dech w piersi. Skpany w rdzawym wiede koczcego si dnia, most robi niesamowite wraenie. Przed
oczyma Sarah i Tima rozpocierao si cae San Francisco. Z wskimi uliczkami
otoczonymi starymi, kolorowymi domami.
Wreszcie podjechali pod nowoczesny, wysoki dom z ukwieconymi balkonami.
Tim pomg Sarah wysi, zamkn samochd i odda jej kluczyki. Bez sowa,

lecz z rozmarzonym umiechem na twarzy poprowadzi j przez wyoony marmurem hol. W otwartej kabinie windy znajdoway si ju trzy osoby. Tim przygarn Sarah do siebie. Opara mu gow n^ ramieniu.
Gdy znaleli si w mieszkaniu, Sarah ledwie zdya spostrzec, e znajduje si
w przestronnym salonie z przepiknym widokiem roztaczajcym si z okien. Tim
szybko zamkn od rodka drzwi wejciowe i przypar j do ciany.
Przesuwa palcami po jej policzkach, przeczesywa wosy, teraz uno opadajce na ramiona.
- Pragn ci - owiadczy.
Syszaa omot jego serca, a powaga, z jak przed chwil wypowiedzia te sowa, sprawia, e zdya obdarzy go umiechem, mimo e wargami ju niemal
- Ja ciebie te - wyszeptaa.
- Naprawd?

miady jej usta.

W oczach Tima, oprcz zmysowego godu, Sarah dojrzaa cie wtpliwoci.


To j zaskoczyo. Czyby nie by pewny, jak usyszy odpowied? To niemoliwe, uznaa. Byo to do niego zupenie niepodobne.
Zaraz potem rozpogodziy si rysy jego twarzy i Sarah pomylaa, e to jej si
tylko wydawao.
- Bardzo ci pragn - powtrzya.
Caym jej ciaem zaczy miota dreszcze. Wsuna donie pod marynark Tima. Przesuwaa palcami po koszuli, przez cienk tkanin dotykajc napitych
mini.
Tim przytrzyma gow Sarah, tak e musiaa spojrze mu w oczy.
- Z tob to nie jest takie proste - owiadczy. - Nic nie jest proste.
- Za duo mwisz.

Z powan min nadal si jej przez chwil badawczo przyglda. Potem jego
twarz rozpromieni umiech, a przez ciao Sarah przepyny fale gorca. Uja
jego rce i pooya na swojej talii. Uniosa twarz do pocaunku. Chwil potem w
namitnym zwarciu ust wypowiedziaa to wszystko, czego nie chciaa ubra w
sowa.
Tim by wstrznity tym, co odczuwa w obecnoci tej kobiety. Skumulowao
si w nim pitnacie lat podania. Na szczcie Sarah pragna g rwnie mocno. Mimo to jednak chcia zwolni tempo, aby mc si delektowa pierwszymi
chwilami wzajemnego poznawania zarwno wasnych pragnie, jak i cia.
Nie sposb byo jednak oprze si zmysowym wargom, ktre niemal go wcigay. Sarah bya tak podniecona e chyba nie zdawaa sobie sprawy z tego, w jak
szaleczy sposb odwzajemnia pieszczoty Tima.

Tim chcia j powstrzyma. Wyzna, jak bardzo jest szczliwy, e udao mu


si spotka j po latach. Jak wana jest dla niego ta chwila. I e ona, Sarah, jest

kobiet wyjtkow. Zupenie inn ni pozostae przedstawicielki jej pci. Nakazaa mu jednak milczenie, a on wiedzia, kiedy naley by jej posusznym.
Kadym ruchem i kadym gestem ponaglaa Tima do pieszczot. W czasie gdy
rozpinaa mu guziki koszuli, cign z niej akiet od kostiumu. Sarah zacza w
popiechu zrzuca z siebie reszt ubrania. Tim poszed w jej lady.
Do sypialni byo daleko, wic skorzystali z kanapy w salonie. Po paru chwilach Tim mia pod sob nag Sarah.
Nie pozwolia mu ani odetchn, ani podziwia swego ciaa. Roznamitniona,
domagaa si natychmiastowych pieszczot i je otrzymaa. Gorce wargi Tima
odnajdoway wszystkie wraliwe miejsca na ciele Sarah, wywoujc coraz gwatowniejsze jej reakcje.

Sarah przyrzeka sobie nie myle o niczym. Podda si wycznie rozszalaym


zmysom, coraz bardziej pobudzanym pieszczotami Tima. Osignwszy ekstaz,
krzykna gono. Jej ciaem raz po raz wstrzsay dreszcze.
Zobaczyli e Tim podnosi si z kanapy. Po chwili wrci z pakiecikiem w rku.
- Dzikuj'- szepna. Wycigna do niego ramiona. Miaa ochot paka z
wdzicznoci, e pomyla o ochronie, podczas gdy ona o niej w ogle zapomniaa i zachowywaa si beztrosko. W cigu paru chwil miotay Sarah rne odczucia. Zaskoczenie, utrata czego bliej nie okrelonego i ulga. Pod powiekami
miaa zy wzruszenia.
O, nie! Tylko nie to! Musi wzi si w gar. Nie moe dopuci do siebie
adnych innych, gbszych odczu. Tim znw j pieci. Mimo e cicho prosi,

aby si nie spieszya, nie nasycona, narzucia szalony rytm.


Pniej, kiedy byo po wszystkim, oboje oddychali pytko i nierwno.
I powierzchowny.

Dobry by to seks, uzna Tim. Fantastyczny.


Pozbawiony tego, co nosi nazw gbszych emocji. Nigdy nie byo mu dane
ich pozna.
Tim wyczuwa jednak, e w jakim sensie zosta przed chwil wykorzystany.
Da si wykorzysta. On, ktry zawsze beztrosko bra to, co oferowaa mu kobieta. Tym razem byo inaczej. Po raz pierwszy w yciu zapragn czego wicej ni
tylko zwykego seksu. Tymczasem natrafi na partnerk, ktr nie interesowao
nic wicej. Przynajmniej na razie.
Tim uwiadomi sobie, e maj przed sob dug noc. Nastpnym razem zrobi
to w sypialni, na jego obszernym, szerokim ku. Leniwie i powoli. I on przejmie kontrol nad wszystkim, co bdzie si dziao. Drugie zblienie okae si
bardziej satysfakcjonujce ni pierwsze. Mia tak nadziej.

Zsun si z Sarah i pooy obok, z gow opart na okciu. Powoli przesuwa


palcami po jej obojczyku.
Tak powinno odbywa si nastpne fizyczne zblienie, Rozwanie. I powoli.
Na sam myl, co go czeka, Tim poczu przypyw podania.
- Sarah... - szepn. Zsuna si z kanapy.
- Czy masz herbat? Chciaabym si napi - oznajmia. Owina si pledem. Gdzie jest azienka?
- Na kocu holu. Pierwsze drzwi z prawej. Dobrze i czujesz? - zapyta. A
kiedy Sarah skina gow, doda: - Jeli chcesz, w mj szlafrok. Naprawd
masz ochot na herbat? Teraz? - Kiedy ponownie energicznie skina gow,
powiedzia: - Wobec tego zagotuj wod.
Woy spodenki i ruszy w stron malutkiej, ale wygodnej, nowoczenie urz-

dzonej kuchenki. Sarah widocznie pragna eby by miy i do niczego jej nie
ponagla. Daa mu do zrozumienia e niezbyt ufa ludziom. Jego samego nazwaa
mita.

mczyzn zbyt uwodzicielskim czy kim w tym rodzaju. Dobrze tego nie paCo miaa na myli? Sdzia, e jest podrywaczem? W kadym razie powinien
zachowywa si ostronie, eby jej nie wystraszy.
Kiedy Sarah wesza do kuchni ubrana w mski szlafrok, Tim zobaczy, e jest
rozstrojona. Musia j uspokoi. Zajrza do trzech puszek,. Umiechn si.
- Co tu znalazem. Jak dugo moe lee herbata?
Pytanie pozostao bez odpowiedzi. Tim wycign z puszki torebk i poda j
Sarah. Kiedy zacz gwizda czajnik, Tim wyczy go, a potem stan za plecami Sarah. Obj j i delikatnie pocaowa w kark.
Zesztywniaa, wic od razu j puci i zaj si nalewaniem do filianek wrzcej wody oraz wrzucaniem torebek z herbat.
- Widz, e jeste amatork tego napoju - stwierdzi spokojnie.

Sarah czua si fatalnie. Bya skonsternowana i niezbyt przytomna. Draa na


caym ciele. W duszy czua pustk.
- Herbata mnie uspokaja - powiedziaa.
Tim spojrza na ni. W kcikach jego ust zaigra ledwie widoczny umiech.
- Jeli potrzebujesz kogo do uspokajania, chtnie przyjm to zlecenie.
Zamiast odpowiedzie, Sarah usiada w niadaniowym kciku i jeszcze mocniej docigna poy szlafroka. Byo jej zimno. Bardzo zimno.
Odczuwaa potrzeb porozmawiania z Timem. O tym, co stao si przed chwil
midzy nimi, a take o wszystkich nkajcych j obawach. Im bardziej zbliaa
si do Tima, tym szybciej kruszy si jej wewntrzny mur obronny. A tego nie
chciaa. W stosunku do tego mczyzny nie moga sobie pozwoli na adn sabo.

Tim postawi na stole obie filianki. Nie siadajc, zapyta:


- Sarah, o co chodzi?

Lekko wzruszya ramionami i wypia yk herbaty. Gorcej i niezbyt mocnej.


Obja zimnymi domi porcelanow filiank, eby je ogrza, i skupia ca
uwag na gorcym napoju.

- Znw to zrobiam - powiedziaa nagle.


- Co zrobia?
- Powziam z decyzj. Sdziam, e sta mnie na takie... zblienie. Ale chyba oszukiwaam sam siebie.
- Wyjanij, o co ci chodzi.
- Ja... ja nie nadaj si do uprawiania dorywczego seksu.
Przez chwil Tim milcza. Potem opar do o st i zapyta:
- Dorywczego seksu? To, co si stao, tak wanie nazywasz?
- Mona i tak. - W tonie gosu Sarah wyczuwao si przygnbienie. - Seks
przypadkowy, czysty, dla rozrywki, dla sportu, bez adnych zobowiza. Jak wo-

lisz. To, co tu stao si przed chwil, byo wanie czym takim. - Podniosa gow znad filianki i spojrzaa na Tima. - Mam racj?
Przez chwil uwanie si jej przyglda.
- By moe. Lecz to ty tak twierdzisz. Nie ja.
- Ale tak potem to ocenisz.
- Skd wiesz?
- Po prostu wiem. - Bya to gupia odpowied, ale jedyna, jakiej Sarah potrafia
udzieli.
Wyczuwaa wewntrzny niepokj Tima, mimo e zachowywa si spokojnie.
Usiad na krzele po drugiej stronie stou i zacz nad czym si zastanawia. Potem westchn gboko.
Znw uwanie przyglda si Sarah. Po chwili z caym spokojem zapyta:

- Powiedz, czego ty ode mnie waciwie chcesz? Mam podpisa z tob umow? Da ci na pimie wykaz moich intencji? Czy tylko mczyni powanie my-

lcy, nastawieni wycznie na maestwo z odpowiedni kobiet, mog ubiega si o twoje wzgldy? - Tim rozoy szeroko rce. Wzruszy ramionami. - Z
gry nie wykluczam trwaego zwizku midzy nami, ale jeli dasz gwarancji,
to zwracasz si do niewaciwego faceta.
- Jestem identycznego zdania.
- Sprbujmy zwolni tempo. Postpowa krok po kroku. Zobaczymy, jak nam
si uoy.
- Nie.
Kiedy Tim zblad i zacisn zby, Sarah pooya rk na jego doni.
- Tim, wierz mi, tu nie chodzi o ciebie, lecz wycznie o mnie. To ja sobie nie
ufam. Pod adnym wzgldem. Cokolwiek robi, robi to le. Podejmuj bdne
decyzje. W dziecistwie i modoci o wszystkim, co mnie dotyczyo, decydowali
rodzice. Ani razu im si nie przeciwstawiam. Nigdy nie miaam wasnego zda-

nia. Wychodzc za m, popeniam koszmarny bd. Moje maestwo okazao


si jedn wielk klsk. Zanim si skoczyo, mylaam, e oszalej. I kiedy nareszcie zostaam sama i stanam na wasnych nogach, wpakowaam si w jeszcze gorsze tarapaty, zarczajc si z Charlesem. Mj wewntrzny radar nie dziaa, jeli chodzi o mczyzn. Sercu ufa nie mog. Zbyt wiele razy mnie zawiodo.
Dlatego musz by ostrona. Musz bardzo uwaa...
- Rozumiem, ale...
- Pragn mie wszystko - przerwaa mu Sarah, rozwijajc poprzedni wtek.
Ledwie powstrzymywaa zy cisnce si do oczu. - Moim marzeniem jest zrobi
zawodow karier. Mie ma i dzieci. Rodzin. Dom. Tego chciaam przez cae
ycie. Ale mj organizm le znosi rozczarowania i zbyt atwo daj si skrzywdzi. Jestem przekonana, e jeli jeszcze jeden raz ponios porak, na zawsze
ki, jaki nie znaczy nic.

odsun si od wiata i ludzi. Realnym zagroeniem jest dla mnie czysty seks. Ta-

- To, co stao si midzy nami, nie miao dla ciebie adnego znaczenia?
Och, tylko nie to! pomylaa Sarah. Czyby znw zrobia Timowi przykro i
go dotkna?

- Byo wspaniale. Jeste wietnym kochankiem. - Pooya mu do na piersi. Baam si, e serce mi wyskoczy z piersi... Chyba nigdy w yciu nie zachowywaam si tak... tak spontanicznie. I tak nie reagowaam. Czuam si jak... jak... zamilka. - Ale nie mog... - Nie potrafia dokoczy zdania.
- Czego nie moesz? - zapyta Tim. Sarah bya bliska paczu.
- Nie mog zrobi tego jeszcze raz!
Zdenerwowana, poderwaa si z miejsca, pobiega do salonu, pozbieraa swoje
rzeczy i w popiechu zacza si ubiera. Tu za ni z kuchni wypad Tim.
- W ogle nie powinnam tego robi - mamrotaa pod nosem. - By to bd. Moja wina. Musiaam straci rozum. Hormony uderzyy mi do gowy.

- Nie byy to tylko hormony. Dobrze o tym wiesz.


- Tym gorzej dla mnie. - Zacigna suwak w spdnicy i zacza rozglda si
po pododze w poszukiwaniu pantofli.
- Jasne. Jestem przecie lepym zaukiem. Czy nie tak mnie okrelia? - odezwa si Tim z gorycz.
- Przepraszam. - Sarah podniosa wzrok. - Nie powinnam mwi ci takich rzeczy. Chciaabym mc wycofa te sowa Jak widz, nadal jeste o nie zy.
- Masz racj. Jestem zy! - warkn Tim. Sta teraz nad pochylon Sarah z
domi zacinitymi w pici. - Czy nie zdajesz sobie sprawy z tego, e to cae
twoje gadanie jest czystym idiotyzmem? Najpierw owiadczasz mi: nie, nie i nie,
potem: tak, tak i tak, a kiedy dochodzi do seksualnego zblienia ktre jest wietne, znw zaczynasz swoje biadolenie. Mwisz: oj, nie powinnam! Czy to jest ja-

ki nowy sposb uwodzenia mczyzn? Tak wanie podrywasz facetw? Musisz


jednak przyzna, e nie jest to zachowanie godne dojrzaej kobiety.

- Co takiego?! - krzykna Sarah. Byskawicznie wyschy jej zy, a na ich miejsce pojawia si wcieko. - To wanie dojrzaa kobieta, w przeciwiestwie do
ciebie, pragnie trwaego zwizku. Jak w ogle miesz mwi o dojrzaoci! Spdzie tyle lat na sypianiu z kobietami i ani na chwil nie pomylae o maestwie. Jeste infantylny.
- Ja jestem lepym zaukiem. - W gosie Tima brzmiaa gorycz. Mia zmienion twarz.
- Tym razem sam to powiedziae. Nie ja. - Sarah chwycia akiet i torebk.
Ruszya w stron drzwi. - Jestem zadowolona, e mam tu swj samochd.
- Ja te.
- Zadzwo sobie do knajpy, w ktrej odbywao si wesele. Moe Tammi jeszcze tam si bawi. Ona jest bardziej w twoim stylu.
Sarah wybiega z mieszkania Tima, gono zatrzaskujc za sob drzwi.

Nacisna guzik windy i czekajc, a podjedzie, z niecierpliwoci przestpowaa z nogi na nog. Kiedy wreszcie rozsuny si przed ni drzwi kabiny, nie
wsiada do rodka. Nie potrafia. Jej ciaem wstrzsny nage dreszcze. Co najlepszego uczynia? Dlaczego przestaa panowa nad sob i nad sytuacj?
Poczua si okropnie. Byo jej gupio. Oboje ranili si nawzajem. Wygadywali
okropne rzeczy, zwaszcza ona. Nie naleao rozstawa si z Timem w taki sposb. Moe powinna go przeprosi? Stukajc nerwowo palcami w marmurow
cian, nawet nie zauwaya, kiedy bezszelestnie zamkny si przed ni drzwi
pustej kabiny.
Znw zachowaa si zbyt gwatownie. Niemal z pazurami rzucia si na Tima.
A co on zrobi zego? Absolutnie nic. Przecie sama chciaa z nim si przespa.
Daa to wyranie do zrozumienia i on na to chemie przysta. A potem zachowaa

si jak obraona dziewica i wylaa na gow Tima wszystkie swoje ale do caego wiata. Jak moga do tego dopuci?!

Musiaa go przeprosi. Bya to jedyna waciwa rzecz, jak powinna uczyni.


Jeszcze nie wiedziaa, jak to zrobi, ale bya pewna, e znajdzie odpowiednie sowa. I musi przeprosi go od razu, zanim si rozmyli.
Wrcia. Zapukaa do drzwi, przez ktre przed chwil wypada jak szalona
Tim natychmiast je otworzy, tak jakby na ni czeka. Zobaczya e trzyma w rku bielizn. Koronkowy pasek i jasne, cienki jak mgieka poczochy. By rozwcieczony. Jego oczy rzucay grone byski. Wydawao si, e za chwil wybuchnie.
Wycign w stron Sarah jej wytworn bielizn.
- Zapomniaa j wzi. Moe kiedy bdzie ci potrzebna A teraz zabieraj si
std! Natychmiast!
Kiedy si nie poruszya upuci poczochy i pasek na podog i zamkn jej
przed nosem drzwi. Syszaa, jak gono zasuwa zamki.

Z ustami szeroko otwartymi ze zdumienia wpatrywaa si przez chwil w liczb 602 umieszczon nad koatk. Gdy zacza schyla si, aby podnie bielizn,
tu obok pojawia si starsza pani z maym pudelkiem. Piesek napry smycz,
usiujc powcha to, co leao na ziemi. Wacicielka przytrzymaa go za obrk i owiadczya z odraz w gosie:
- Chod, Muffin. Nie zbliaj si do tych brudnych rzeczy. Sarah poczua si
zupenie zaamana. Popatrzya na swj
liczny, nowy pasek i wytworne poczochy. Postanowia zostawi bielizn
tam, gdzie rzuci j Tim. Nie chciaa, aby kiedykolwiek przypominaa jej tego

czowieka.

ROZDZIA DZIEWITY

Sarah przypomniaa sobie o jutrzejszym zaproszeniu do programu Dona Morriseya. Po wczorajszych przeyciach i bezsennie spdzonej nocy w pierwszej
chwili miaa ochot odwoa swj udzia, ale po namyle postanowia jednak nie

zaprzepaszcza tak wietnej okazji zareklamowania szkoy na radiowej antenie.


Oczywicie, bdc w rozgoni, musiaa jak ognia unika Tima. Na wszelki

wypadek o szstej rano zadzwonia do Lois i poprosia, eby ta razem z ni pojechaa do radia. Lois, zmczona po dugim locie nad Pacyfikiem, nie miaa ochoty
zrywa si z ka, ale Sarah tak bagaa, e wreszcie ulega namowom.
- Na pewno bd ci tam potrzebna? O ile wiem, w publicznych wystpieniach
wietnie dajesz sobie rad.
Lois miaa na sobie jaskrawoty sweterek i minispdniczk, ujawniajc
znakomit figur, oraz proste, jasne wosy o barwie miodu, kocami dotykajce
ramion. Nie byo po niej wida zmczenia. Jak zwykle, tryskaa humorem.
Sarah natomiast czua si okropnie. Bya rozstrojona.
- Bdziesz potrzebna. Czy w przeciwnym razie prosiabym ci o t przysug?
- Nie denerwuj si. Nie wolno zapyta? Zachowujesz si dzi jak maolata idca na pierwsz randk w ciemno.
- Lois, boj si - przyznaa si Sarah.

Ze zdenerwowania spociy si jej rce. Dzisiaj nie przypominaa zakonnicy w


kostiumie, zapitym pod szyj. Woya szafirow, jedwabn wsk sukni o
klasycznym kroju, przewizan srebrnym paskiem. Baa si, e jeli z wraenia
spoci si jeszcze bardziej, na jedwabiu pojawi si plamy.
- To dlatego, e nigdy przedtem nie byam w takim studiu - powiedziaa do Lois. - Potrzebuj twojego wsparcia.
Lois umiechna si i ucisna Sarah za rami.
- Jeli tak, to jestem, zotko, na twoje usugi.
Znalazy siew sali recepcyjnej rozgoni. Nieduej, z kilkoma kanapkami i niskim stolikiem. Sarah podaa swoje nazwisko. Okamaa Lois, twierdzc, e boi
si wywiadu na ywo. Znacznie bardziej obawiaa si przypadkowego spotkania
z Timem. Lois nie wiedziaa, co wydarzyo si poprzedniego wieczoru i na razie

Sarah nie zamierzaa o tym jej opowiada.

W gruncie rzeczy sama nie bya pewna, co tak naprawd zaszo midzy ni a

Timem. Wiedziaa tylko, e daa si ponie zmysom i dowiadczya najwspanialszych seksualnych dozna. I e mimo tak cudownej reakcji jej ciaa w ich intymnym zblieniu czego byo brak. A potem wygadywaa idiotyzmy, uywajc
tak wywiechtanych okrele, jak trway zwizek czy zobowizanie.
Zachowaa si okropnie. Zadawaa sobie z tego spraw, chocia w kocu sama
te zostaa potraktowana do paskudnie.
Mimo to jednak wina leaa po jej stronie...
I dlatego bezpowrotnie stracia przepikny koronkowy pasek do poczoch, ktry jaki czas po rozstaniu si z Charlesem kupia specjalnie z myl o rozbieranej
randce.
Bya winna Timowi przeprosiny. Ale na razie za najlepsze rozwizanie uwaaa unikanie tego czowieka Zaraz sama przeobrazi si w kobiet sukcesu i przed

mikrofonem bdzie odpowiadaa na zadawane pytania. W sposb lekki i dowcipny, tak aby w atrakcyjny sposb przedstawi walory szkoy.
Sarah nigdy ^przedtem nie syszaa tego programu, ale zarwno Lois, jak i Mariann mwiy, e jest bardzo popularny, a Don Morrisey niegrony dla swych
rozmwcw. Sarah utwierdzia si w przekonaniu, e sobie poradzi.
- Prosz i do studia L - poinformowaa j recepcjonistka.
Obie przyjaciki ruszyy dugim korytarzem, otoczonym kabinami nagra.
Znalazy studio L. Sarah zajrzaa do rodka.
Za dugim stoem, na ktrym obok siebie umieszczono dwa mikrofony, siedzia Tim. Odwrcony plecami, rozmawia z chudym wyrostkiem w bawenianej
koszulce, wydajc mu jakie polecenia.
- Czy to Don Morrisey? - szeptem spytaa Lois. - Ten facet za stoem?

- Nie. To szef rozgoni. - Serce Sarah zaczo bi jak szalone. Wpada w pa-

nik. Co on tu robi? - Tim Pelham.

- O nim mwia? To facet, ktrego spotkaa po latach?


- Ten sam.

- Fajny. Wyglda tak, jak go opisaa, tyle e jest przystojniejszy. Miaa z nim
randk? Jeli tak, to musisz wszystko mi opowiedzie. Z detalami.
- Nie..
- Co: nie?
- Teraz myl tylko o nagraniu i zaczynam denerwowa si coraz bardziej.
- Chyba zaczynam rozumie, o co chodzi. O szstej rano wycigna mnie z
ka i kazaa tu przyjecha. Czyby prawdziwym powodem by ten przystojniak?
- Za dobrze mnie znasz - mrukna Sarah. - Przesta gada.

W tej chwili Tim odwrci gow, zobaczy obie panie i gestem zaprosi je do
rodka. Nie byo ju odwrotu. Sarah musiaa wej. Tu za ni sza Lois, dodajc
koleance otuchy.
- Witaj, Sarah - przyjacielskim tonem powiedzia Tim, podnoszc si z miejsca.
Sarah staraa zachowywa si spokojnie. Przedstawia przyjacice Tima, a on
rzuci Lois typowo mskie, taksujce spojrzenie. Obdarzy j czarujcym umiechem.
- Milo ci pozna.
- Caa przyjemno po mojej stronie.
- Chyba Lois moe zosta tutaj podczas nagrania - odezwaa si Sarah. - Bdzie mnie wspieraa.

- Moe zosta, ale obok. Podczas nagrywania nie mog ryzykowa adnych
dodatkowych szumw. - Wskazujc Sarah krzeso stojce przed drugim mikrofo-

nem, powiedzia: - Siadaj. - Znowu umiechn si do Lois. - Widzisz szklan


cian, za ktr znajduj si te wszystkie urzdzenia?
- Jasne, e tak - odpara Lois.

- To wyjd std, id w prawo i otwrz najblisze drzwi. Zajmie si tob Marty.


Nasz dwikowiec.
- Poam nogi. - Lois mrugna do Sarah. - Bd miaa ci na oku.
Wzrokiem konesera Tim tym razem dokadnie otaksowa z tyu figur Lois, po
czym zwrci si do Sarah. Gestem wskaza mnstwo urzdze i pulpitw z setkami przyciskw, znajdujcych si za szklan cian, a potem na mikrofony, st
i krzesa.
- Witaj w moim maym wiatku - powiedzia. Widzia, e jest zdenerwowana i
niepewna. Zasuya na

to, eby mie ze samopoczucie. Nadal by na ni zy, ale postanowi tego nie
okazywa. Podczas nagrania bdzie zachowywa si grzecznie i profesjonalnie.
A dopiero potem, gdy zejd z anteny, poda Sarah papierow torb i bdzie uwanie obserwowa, jak wyciga ze rodka pasek i poczochy, ktre poprzedniego
wieczoru zostawia mu pod drzwiami.
Sarah pooya na stole torebk i rozejrzaa si wokoo.
- A gdzie pan Morrisey?
- Jest nieobecny. - Tim przysiad na brzegu pulpitu. Sarah nie zaja jeszcze
miejsca przy stole. Wygldaa tak, jakby szykowaa si do ucieczki. - Don zjawi
si troch pniej, wic pierwsz godzin programu poprowadz sam.
- Sam?
- Tak. Ale nie musisz si niczego obawia. Jeste pod opiek profesjonalisty.
ym powodzeniem.

Przez lata prowadziem w Seattle radiowe rozmowy. Podobno cieszyy si du-

- Wcale mi o to nie chodzi. To tylko... Sdziam, e...


- Spodziewaa si zasta Dona Morrisey a, a jego tu nie ma.
- W tej sytuacji - odpara Sarah i wzia ze stou torebk - chyba sobie pjd. A
nagranie moe uda si zrobi nastpnym razem.
- Tchrzysz? - zapyta Tim. - Boisz si, e powiem co, co wprawi ci w zakopotanie?
Sarah zagryza wargi.
- Nie, chyba nie.
- I susznie. Bo, siedzc przed mikrofonem, nie powiem niczego niestosownego. Oboje wiemy, jak si zachowa.
- Nie o to chodzi. Tylko... - Sarah zamilka, bo zabrako jej sw.
Tim czu si wymienicie. By panem sytuacji. Spojrza na zegarek.

- Do nagrania pozostay cztery minuty. Decydujesz si czy nie? - zapyta.


Sarah spojrzaa na Tima Wygldaa tak, jakby znajdowaa si w jaskini gronego lwa. Wreszcie opada ciko na krzeso i odwrcia wzrok.
Swoj postaw rozbroia Tima Przesta by na ni zy. Ta kobieta jest po prostu niesamowita! W jednej chwili potrafia doprowadzi go do szau, ale gdy tylko ujawnia jak wewntrzn sabo, natychmiast stawa si agodny jak baranek.
Umylnie wysa Dona Morriseya na wany wywiad, bo sam chcia podrczy
Sarah w czasie wywiadu. Kiedy jednak ujrza j zmczon i przestraszon, i do
tego z cakiem niele zbudowan podpor duchow, zrobio mu si jej al. Mia
ochot pocieszy Sarah i otoczy j opiek.
Szybko pozby si tego odczucia. Skd u niego taka sabo? Mia powody,
najlepsz dla siebie obron.

eby by zy, ale ponownie postanowi zachowywa si spokojnie. Uzna to za

Usiad w krzele i poprawi ustawienie mikrofonu Sarah.


- Zrobimy teraz prb gosu. Mw co, a Marty - poleci i wskaza pomieszczenie za szklan cian - doreguluje aparatur dwikow.
- Co mam mwi? - spytaa.
- Co chcesz, ale nie przestawaj.
- Uff. - Szeroko rozwartymi oczyma popatrzya na Tima. - Mam w gowie
kompletn pustk.
- Rozumiem. Co sdzisz o Olbrzymach?
- Mwisz o druynie baseballowej?
- Tak. A co sdzisz o nowym stadionie?
- Czy to nie jest zbyt kosztowna inwestycja?
- Kosztowna, ale podobno szybko si zwrci.

- Nie wiem, jak mona wydawa miliony dolarw na nowe obiekty sportowe,
podczas gdy mamy tylu bezdomnych. ..
- Jeli nawet zgromadzone fundusze nie zostan zuyte na budow stadionu, to
i tak, bd pewna, nigdy nie trafi do bezdomnych. Marty, jeste ju gotowy?
Z gonika rozleg si gos dwikowca:
- Tak. Sarah, pamitaj, eby mwi wprost do mikrofonu, bo w przeciwnym
razie twj gos ucieka i prawie go nie sycha.
- Dobrze. - Sarah poczua si raniej. - Tim, czy prba gosu ju jest skoczona?
Skin gow i naoy suchawki.
- O czym bdziemy mwi? Czy jest jaka lista pyta?
- Wiem. Ale co bdzie, jeli...

- Program Don a Morriseya emitujemy bez prb. Zawsze od razu na ywo.


- Pozostaw to mnie. Do ciebie nale tylko dwie rzeczy. Pamitaj o mikrofonie

i o tym, e mdrzej jest przemilcze to, czego nie chciaaby puci w eter.
- O Boe, co ja zrobiam!

- Jeszcze nie jestemy na antenie. - Tim spojrza na duy zegar wiszcy na


cianie. - Ale zaraz bdziemy.
- Dzie dobry - powiedzia do mikrofonu gosem modulowanym i ciepym. Tu rozgonia KCAW. Rozpoczynamy program Dona Morriseya. Na pocztku
przez chwil Dona zastpi Tim Pelham. W trzeciej czci audycji nasi radiosuchacze spotkaj si z Lonnim Coltrane*em, ktry do niedawna, zanim zosta
zwolniony ze swojego stanowiska, by praw rk naszego szacownego burmistrza. Pan Coltrane bdzie mia nam wiele do powiedzenia. W drugiej czci programu usysz pastwo Jimmiego Boba Baileya. Naszym pierwszym gociem
jest Sarah Dann, wacicielka, a zarazem dyrektorka szkoy dla dorosych o do
prowokujcych nazwach prowadzonych tam zaj i wykadw. Zajrzawszy do

programu szkoy, mona przeczyta: Jak sta si osob dominujc", Jak nauczy si zaspokaja kowe potrzeby ma", a take Przegld pornografii,
pierwsze tysiclecie". Oddamy teraz gos dwm sponsorom tego programu, a potem przedstawimy pani Dann.
Tim zamilk. Z gonika odezwa si Marty:
- Stop.
Umiechnity Tim odwrci si z krzesem w stron Sarah.
- Mamy dwie minuty przerwy. Co jeszcze chcesz usysze?
Sarah z niechci spojrzaa na mikrofon i stukna we palcem.
- Dziaa?
- W tej chwili nie.
- W programie zaj twojej szkoy zauwayem rne zadziwiajce tematy.

Naley do nich take Spotkanie z przeznaczeniem". To nie jest normalna szkoa.


W moich czasach nie uczono takich rzeczy.

- Kursy, ktre wymienie, stanowi tylko niewielk cz prowadzonych zaj. W wikszoci s to kursy cile zawodowe i seminaria na poziomie szk
wyszych.

W tej chwili rozleg si brzczyk.


- Powiesz to, kiedy znajdziesz si na antenie - oznajmi Tim. Wzi do rki suchawk stojcego obok telefonu. -Tak? - Przez chwil milcza, a potem skin
gow. - Przeka mu, e si zgadzam, i nie cz tu wicej adnych rozmw, bo za
trzydzieci sekund wchodz na anten. Dobrze, zo-ciutka.
Kiedy Tim odoy suchawk, Sarah spytaa:
- Dzwonia twoja sekretarka?
- Aha.
- Nazywasz j zociutk"?

- Tak. Bo pani Dotweiler ma na imi Honey. Trudno, ebym nazywa j miodkiem.


Sarah niepotrzebnie si wychylia. Dostaa po nosie. Tim te zda sobie z tego
spraw. Od razu powesela. Z umiechem naoy suchawki.
- Jestemy znw na antenie - powiedzia do mikrofonu, - Sarah, przywitaj radiosuchaczy.
- Dzie dobry.
- Przez jaki czas bdziemy teraz rozmawia z pani Dann. W razie gdyby kto
zechcia nas zadzwoni, podajemy telefony naszej rozgoni...
Tim czyta numery telefonw, a Sarah zbieraa siy. Musiaa si zmobilizowa.
- A teraz, Sarah, opowiedz nam wszystko o Szkole Ustawicznego Ksztacenia.
Nawiasem mwic, to dobra nazwa, bo czowiek zawsze czego si uczy. Skd

si wzia?

- To cytat z wypowiedzi mojej nauczycielki z szstej klasy, ktry na zawsze

utkwi mi w pamici. Codziennie koczya lekcje sowami: ,3d otwarta. Przyswajaj sobie wszystko, co ciekawe. Ustawicznie si ucz".
- To sympatyczne. I mdre.

Przez nastpne kilka minut Sarah opowiadaa, jak po mierci ma podja


prac w szkole jako nauczycielka, w jaki sposb zostaa potem dyrektork, a w
kocu wacicielk szkoy. Mwia to ju tyle razy, e teraz poczua si raniej.
Wywiad dotyczy spraw dobrze jej znanych. Bya pewna, e si uda.
- Powiedz teraz co o kursie Spotkanie z przeznaczeniem" - poprosi Tim. - A
pastwu od razu mwi, e jest niecodzienny i interesujcy. Wiem, bo sam braem udzia w tych zajciach. Mona dziki nim wiele si dowiedzie, a zarazem
rozerwa.
- Mio, e tak mwisz. Dzikuj, Tim.
- Skd przyszed ci do gowy pomys takiego kursu?

Pytanie to te nie zaskoczyo Sarah. Miaa gotow odpowied. Mwia o postpie i zmianach zachodzcych w naszej rzeczywistoci. I o przyspieszonym
tempie ycia, ktre zawayo znaczco, raczej niekorzystnie, na stosunkach midzy mczyzn a kobiet.
- Wydawao mi si, e gdzie na tym obszarze istnieje puste pole dziaania.
Staraam si je wypeni - zakoczya wypowied.
- Kiedy po raz pierwszy wszedem na sal i zobaczyem tych wszystkich samotnych ludzi, ktrzy zapisali si na kurs, przyszo mi do gowy, e niektrzy z
nich traktuj zajcia jako jeszcze jedno miejsce do podrywania pci przeciwnej.
Przez chwil Sarah czua si nieswojo.
- Chyba tak nie robi, przynajmniej wiadomie. eby dosta si na kurs, trzeba
wnie opat, a potem systematycznie bra udzia w zajciach i sporo na nich

pracowa. Moim zdaniem, kurs ten uczy podejcia do ycia. Podsuwa si suchaczom przydatne metody. A to, czy kto pozna innych ludzi, a nawet przysz

partnerk czy partnera, jest spraw drugorzdn.


- Rozumiem. A teraz powiedz, jaki jest twj stosunek do przypadkowego seksu?
- Przepraszam?
- Chodzi mi o przypadkowy seks.
- Syszaam. Nie byam tylko pewna, co ma to wsplnego z nasz rozmow.
- Chodzi mi o to, co mwisz suchaczom na temat dorywczych seksualnych
stosunkw. Takich bez uczucia, dla sportu czy rozrywki. Mnie samego to ciekawi i zao si, e wielu naszych radiosuchaczy te chciaoby o tym usysze.
- Na kursie nie mwi nic na ten temat. To do mnie nie naley. - Dosyszawszy
ostrzejszy ton wasnego gosu, Sarah szybko go zagodzia. - To przecie s osobiste, intymne sprawy kadego czowieka. Nie powinno mu si niczego narzuca.
- Jasne. A wic jaki jest twj osobisty stosunek, Sarah, do dorywczego seksu?

Sarah zagryza wargi. Rozmowa przestaa by zabawna. obuz z tego Tima,


pomylaa ze zoci.
- Odradzaabym go, choby tylko ze wzgldw czysto zdrowotnych. A poza
tym sdz, e jeli kto uprawia seks z rnymi partnerami, moe by mu potem
trudno przej do bardziej normalnego, dugotrwaego stosunku zjedna osob.
Sarah wykrcia si od odpowiedzi. Poczua si lekko i radonie. Opuciy j
wszystkie obawy powstae ostatniego wieczoru, podobnie jak niepewno i zmczenie.
- A wic - cign Tim - zachcasz czowieka ktry nie jest zaangaowany
emocjonalnie, do odmawiania sobie seksu?
- Nikogo do niczego nie zachcam. Radz tylko y w zgodzie z samym sob.
- Dobrze powiedziane. Sarah, mam do ciebie jeszcze jedno pytanie, ale chcia-

bym, aby odpowiedziaa szczerze. Czy naprawd wierzysz w to, e w dzisiejszym wiecie prawdziwy romans jest jeszcze moliwy? Wierzysz w istnienie du-

gotrwaej, monogamicznej mioci? Mioci bez zdrad? Zastanw si, prosz, nad
odpowiedzi, a my tymczasem zrobimy sobie przerw.
- Stop - oznajmi Marty.

- Nie rb tego, Hm - ostrzega swego rozmwc Sarah.


- Czego?
- Bawisz si mn.
- Musiao ci si przywidzie. Po prostu robi wywiad. A ty wietnie sobie radzisz.
- Odgrywasz si za wczorajszy wieczr. Obiecae, e tego nie zrobisz - przypomniaa Sarah, starajc si mwi jak najciszej.
- Ciii. Pamitaj, e jestemy na podsuchu.
- Nie. Przecie Marty zapowiedzia przerw.
- Tak, ale sam moe nas sysze. Lois take.

Sarah uniosa gow i zobaczya za szyb dwie z zapaem kiwajce gowy. Zakrya doni mikrofon.
- Ju ja ci dorw, przysigam! - sykna z wciekoci.
- Ucz na to. - Tim z trudem opanowa miech. Sarah przystpujca do ataku
bya niezrwnana.
- A wic jestemy znw na antenie - powiedzia do mikrofonu. - Pytaem Sarah, czy wierzy w prawdziw mio. No i co? Wierzysz?
- Pozwl, e zapytam pierwsza: a ty?
- To wywiad z tob, nie ze mn.
- Czyby obawia si odpowiedzie na to pytanie? Tim podrapa si po gowie.
- Sam nie wiem, co o tym myle. Taka odpowied ci wystarczy?

- Chyba... jest szczera. I wanie takiej po tobie si spodziewaam. Od razu


skojarzya mi si z jednym z naszych najpopularniejszych kursw, pod nazw

Podejmowanie decyzji w latach dziewidziesitych". Prowadzi go psycholog


wiatowej sawy, doktor Joanna Greene, autorka ksiki...
Przez chwil lim prowadzi rozmow na neutralne tematy. Potem odebra par
telefonw od radiosuchaczy. Niektrzy uwaali, e na kursie powinno si zwrci wiksz uwag na sprawy seksu, ale Sarah bez trudu odpara zarzuty.
Tim musia przyzna, e dobrze jej szo. atwo wypowiadania si i wrodzone poczucie humoru sprawiy, e okazaa si ciekawym gociem. Po nastpnej
przerwie oznajmi:
- Mamy niewiele czasu. Zdymy odebra tylko jeden telefon. Innym radiosuchaczom, ktrzy si do nas ju nie dodzwoni, umoliwimy nawizanie bezporedniego kontaktu ze Szko Ustawicznego Ksztacenia. Sarah, na jaki numer
mona dzwoni, eby dosta bezpatny program kursw?

Sarah podaa numer. Tim sucha ostatniego telefonicznego rozmwcy. Niejakiej Fern o gosie dwudziestoparolatki.
- Uwaam ten kurs za wielkie oszustwo, za wyciganie od ludzi pienidzy owiadczya oskarycielskim tonem. -Te wszystkie wsplne zajcia oraz pniejsze kojarzenia i randki to lipa Nikt w taki sposb nie pozna kogo sensownego.
Jestem tego pewna.
- Prawd mwic... - zacza Sarah, lecz przerwa jej Tim.
- Fern, ju mwiem, e braem udzia w kursie Spotkanie z przeznaczeniem".
By poyteczny. A wprowadzanie w ycie sugestii wykadowcy dao mi sporo
frajdy.
Do rozmowy wczya si Sarah.
- Przylemy ci, Fern, program nowego kursu, na ktrym spotkaj si kojarzeni
zajcia poczyy ju kilka par.

przez nas suchacze z rnych rocznikw. Opata jest niewielka. Tego rodzaju

Tim.

- Dziki Sarah i jej programowi poznaem kilka ciekawych kobiet - owiadczy


- E tam, z ludmi powinno si kontaktowa w normalny sposb - odpara Fem.
- W jaki sposb pozna pan swoj poowic?
Sarah spojrzaa na Tima.
- Odpowiedz. Jestem pewna e suchacze chemie usysz co na ten temat.
- Jeszcze nie udao mi si pozna nikogo wyjtkowego. Kogo, kto sprawiby,
e porzucibym wolny stan. - Tim rozemia si. - Ale nadal szukam.
- Tak sdziam - mrukna zniechcona do ycia Fem.
- Z tob, Fem, moe pj znacznie atwiej - odezwaa si Sarah. - Tim jest zatwardziaym starym kawalerem, a na dodatek zbyt leniwym, aby zapracowa sobie na sukces w postaci udanego, trwaego zwizku. Ale innym to si udaje. Tim

by wczoraj na jednym ze lubw, a ja do tej pory uczestniczyam w jedenastu


innych, do ktrych doszo dziki naszym kursom.
- Naprawd? - W gosie Fem po raz pierwszy pojawio si zainteresowanie i
cie nadziei.
- Wpadnij kiedy do szkoy i przejrzyj ksig pamitkow nowoecw. Wpisao si do niej wielu szczliwych absolwentw naszych kursw.
- Oooo...
- Nie jest atwo zdoby odpowiedniego partnera. Zawsze powtarzam to suchaczom. Ale trzeba prbowa, wci prbowa. Co o tym sdzisz, Tim? Zrobi
jeszcze jedn list kobiet nadajcych si dla ciebie na partnerki?
- Skoro jestem zatwardziaym starym kawalerem, to chyba nie warto - mrukn
Tim. - Daj sobie ze mn spokj.
- Hm...

- Dlaczego? - rwnoczenie spytay Sarah i Fem.

- Co z tob, Tim? Zniechcie si? Zaledwie po... po trzech randkach?


- Na to wyglda. - Fern nieoczekiwanie stana po stronie Sarah. - Za szybko
si amiesz.

- Zrobi ci now lisi? - Sarah przypieraa Tima do muru.


- Tim, zgd si - nalegaa Fem. - I chc wiedzie, jak to si skoczy.
- Znakomity pomys - z entuzjazmem owiadczya Sarah. - Powiniene co jaki czas zdawa radiosuchaczom sprawozdania z. czynionych postpw. Zrobisz
to?
- Nie - mrukn Tim. By wyprowadzony z rwnowagi. Jak mg dopuci do
tego, eby rozmowa z Sarah zboczya na temat jego osoby! - To niemoliwe. Ja
tylko zastpuj Dona...

- Jestem pewna, e nie bdzie mia ci tego za ze. A poza tym jeste przecie
szefem tej rozgoni. Nie wmwisz we mnie, e nie uda ci si od czasu do czasu
wygospodarowa kilku minut na antenie. Poprzyj mnie, Fern.
- Sarah ma racj. Bdziesz nam zdawa sprawozdania z postpu znajomoci. A
ja... - Gos Fern zmieni nagle swoje brzmienie - ja nie miaabym nic przeciwko
znalezieniu si na licie tych piciu kobiet.
- Przyjd do mnie do szkoy. - Sarah promieniaa. - Zobacz, co da si zrobi.
Umwienie si na randki z picioma kobietami zabierze Timowi troch czasu.
Przyjmijmy, e zda nam pierwsze sprawozdanie dokadnie za trzy tygodnie. Zgadzasz si, Tim? Bye tak wspaniaomylny, pozwalajc mi wystpi w tym programie, e chtnie zrewanuj si tak list.
Gdyby wzrok Tima potrafi zabija, w studiu L leaby ju trup Sarah. Tak
ski pomys.

przypara go do muru przed radiosuchaczami, e musia przysta na ten krety-

- wietnie, Sarah. Doskonale. Bd niecierpliwie czeka na sygna od ciebie.

ROZDZIA DZIESITY

Kiedy Marty da znak, e zeszli z anteny, Tim owiadczy:


- Posuna si troch za daleko.
- Tak sdzisz? - Sarah uniosa brwi.

W tej chwili od drzwi rozlego si woanie:


- Hej, Tim! Oddawaj mj program!

Do studia wpad krtko ostrzyony, rozemiany mczyzna, tryskajcy energi. To pewnie Don Morrisey, pomylaa Sarah.
- Wywiad z Shelly Diaz wypad wietnie. Dziki za zastpstwo. - Cze - powita Sarah. - Przepraszam, Tim, ale musz wygoni was z kabiny. - Zdj mu z
uszu suchawki.
- Oczywicie, Don. Ju nas tu nie ma. Chod, Sarah. Gdy znaleli si na korytarzu, skrzywiony Tim zapyta:
- Musiaa wyskoczy z t list? Nie chc bra ud2iau w tej kretyskiej grze.
Nie jestem radiowym komikiem. Do mnie naley kierowanie t rozgoni, a nie
popisy na antenie.
- Uwaasz, e szefowi nie wypada? - Sarah wzruszya ramionami. - Nie
chcesz, to nie. Twoja sprawa, bo mnie jest absolutnie wszystko jedno.
Tim zmierzy j niechtnym wzrokiem. Sarah zocia go, ale zarazem mu imponowaa.

- Rzeczywicie chyba troch przeholowaam - przyznaa. Zdya nieco zagodnie. - Co zamierzasz teraz zrobi?
Milcza. Lois nie kwapia si z wyjciem na korytarz. Sarah miaa ochot jak
najszybciej opuci rozgoni.
- Dzikuj, e umoliwie mi wzicie udziau w tym programie. To nieoceniona reklama dla szkoy. I chyba poszo mi niele. - Powinna si wstydzi! Bezczelnie domagaa si komplementw.
- Poszo dobrze. - Tim podnis wzrok. - Chcesz pogada o wczorajszym wieczorze? Podczas wywiadu obiecaa, e mnie dorwiesz. - Woy rce do kieszeni. Czu si skrpowany. Rozglda si w prawo i lewo, sprawdzajc, czy nikt go
nie syszy. Co chwila jednak korytarzem przebiegali pracownicy rozgoni i kady z nich mia do szefa jak spraw. - Jeli chcesz, moemy porozmawia. W

moim gabinecie. Lub tylko wypi kaw.

Zaskoczy Sarah. Po jej wczorajszym zachowaniu si, a take przykrym figlu,


czenia.

ktry zrobia dzi na antenie, bya mu winna przynajmniej kilka sw wytuma- Przepraszam ci za swoje wczorajsze zachowanie - powiedziaa. - Moja reakcja bya bezzasadna. Mwiam rzeczy nieprawdziwe.
- Sam te ci niepotrzebnie nagadaem. - Tim odetchn z ulg. - Porozmawiamy?
- Ju mamy to za sob. Przeprosilimy si nawzajem.
- Tylko tyle? Bez adnej dyskusji?
- A o czym tu dyskutowa?
- Zamierzasz udawa, e nic si nie stao?
- Tak chyba bdzie najsensowniej.
- O czym zamierzasz zapomnie? - zapyta ostro. -O ktni? A moe o tym, co
j poprzedzao?

Na samo wspomnienie intymnych przey Sarah zrobio si gorco. Znw zaczo ogarnia j podanie. Musiaa pooy temu kres.
- O wszystkim. - Opanowujc si z trudem, wycigna rk na poegnanie. Jeszcze raz dzikuj ci za moliwo reklamy szkoy. Przygotowa ci jeszcze
jedn list kobiet, czy nie?
Tim sta przez chwil ze skupion twarz i zmarszczk przecinajc czoo.
- Pewnie. Przefaksuj nazwiska i pozostae dane. Ale' niech te kobiety bd bardziej normalne. To znaczy mniej... ekscentryczne,
W tej chwili drzwi obok otworzyy si i ukazaa si rozemiana Lois, machajca na poegnanie rk Martyemu.
- Dzikuj! - powiedziaa do niego. - Do zobaczenia.
Zwrcia si do Sarah: - Bya wietna. - Spojrzaa na Ti-ma. - Mam racj?

- Tak.

- A co, nawiasem mwic, stao si wczoraj wieczorem?


spytaa, figlarnie mruc oczy.

- Sama widzisz, e nic - odpowiedzia Tim, nie spuszczajc wzroku z Sarah.


Zdezorientowana Lois raz spogldaa na niego, a raz na przyjacik. Nie doczekawszy si jednak adnych wyjanie, machna tylko rk.
- Byo mio, ale musz wraca do domu, bo zaraz padn ze zmczenia.
Chodmy.
Tim postukiwa palcami w kierownic. Zwolni przed wejciem do przedszkola. Pracowaa tu Wendy Milman, czyli numer pierwszy z nowej listy przysanej
faksem przez Sarah. To znaczy pita kobieta, z ktr si spotyka. Sarah nie bra
w ogle w rachub.
Cigle jednak o niej myla. Gboko zalaza mu za skr.
Zawsze uwaa si za czowieka zrwnowaonego, o pogodnym usposobieniu.
Od trzech dni, ktre upyny od wizyty Sarah w rozgoni, zachowywa si

okropnie. Bez przerwy pokrzykiwa na Bogu ducha winnych pracownikw, siadywa ponury u SuIIy'ego i nie podobao mu si absolutnie nic. W jego yciu byo to co zupenie nowego.
Wszystkiemu bya winna Sarah.
Stop! Nie bdzie o niej duej myla.
Usysza dzwonek. Z otwartych drzwi wysypaa si chmara maych dzieci.
Kade z nich po chwili wypatrzyo matk lub ojca i z rozpromienion buzi rzucao si rodzicowi w objcia.
W czasach dziecistwa nikt Tima nie obciskiwa. Nie byo przedszkoli. Istniaa tylko podstawwka i na niej zazwyczaj koczya si edukacja.
Tim zauway ma dziewczynk z loczkami na gwce. Staa na uboczu z palnikt jej std nie odbierze.

cem w buzi. Z zaniepokojon mink patrzya w stron ulicy. Obawiaa si, e


Co w wygldzie samotnej dziewczynki poruszyo Tima. Mia ochot wysko-

czy z samochodu, podbiec do opuszczonego dziecka uspokoi je i pocieszy.


Poczu, jak narasta w nim zo. Co to za rodzice, ktrzy spniaj si po odbir dziecka i ka mu na siebie czeka?
Nagle smutn twarz dziewczynki rozpromienia rado. Z okrzykiem: Tatu!"
podbiega do postawnego, brodatego mczyzny. Uciska j, posadzi sobie na
karku i pogalopowa w stron samochodu. Dziewczynka krzyczaa zarwno z radoci, jak i ze strachu, e zaraz spadnie. Wczepia si ojcu bolenie we wosy.
Skrzywi si tylko, ale nie zamierza protestowa.
Dziki Bogu, e dzieciak jest ju bezpieczny, pomyla Tim z niespodziewanym przypywem emocji. Biedne dzieci. Zawsze na asce dorosych. Powinno si
je kocha i opiekowa si nimi. Gdyby on sam kiedykolwiek mia dziecko...
- Hola! - warkn gono.

Skd co takiego przyszo mu do gowy? On i potomstwo? Nie majc w modoci prawdziwego, rodzinnego domu, nie wiedziaby, co robi z dzieciakami.
Dlaczego zacz o tym myle? Pewnie sprawia to maa, wystraszona dziewczynka.
A moe Sarah?
Poprzedniego wieczoru opowiadaa z przejciem o swoich marzeniach. O tym,
jak bardzo pragnie mie dom, ma i dzieci. Przypomnia sobie, e gdy to mwia, on poczu si nieswojo. Wiedzia, e nigdy nie potrafiby zaspokoi tych pragnie.
Tak, to z pewnoci Sarah sprawia, e zacz myle o dzieciach.
Do diaba z Sarah!
Zacz rozglda si za Wendy Milman. Po to tu przecie przyjecha, eby z

ni si spotka. Zauway drobn kobiet, ktra w otoczeniu grupy piciolatkw


wanie opuszczaa ogrdek jordanowski. Tak, to musiaa by ona. W biaej, ba-

wenianej koszulce z krtkimi rkawami i w modzieowej spdnicy wygldaa


do pontnie. Miaa nieze ciao. A ponadto brzowe wosy i mae, okrge okulary, ktre nadaway jej wygld swki. Sza w jego kierunku.
Tim przyglda si Wendy i prowadzonym przez ni dzieciakom. Wida byo,
jak serdecznie do nich si odnosi. W przeciwiestwie do innych towarzyszek
Tima, szukajcych tylko seksualnej rozrywki, musiaa by przede wszystkim
osob yczliw i pen ciepa.
Wysiad z wozu. Opar si o grn krawd drzwi kierowcy.
- Jeli nie jeste Wendy, to masz niezwykle liczn rodzin -powiedzia gono,
gdy tylko si zbliya.
Kilkoro dzieci uczepio si spdnicy swej opiekunki. Kobieta uniosa gow.
- Mwi pan do mnie? - Gos miaa wysoki i agodny.

- Ach, tak. Pan sobie artuje. - Mwia piewnie, przecigajc sylaby, tak jakby czytaa dzieciom bajk.
Tim podszed i wycign rk.
- Jestem Tim Pelham.
Skina gow i obdarzya go sodkim umiechem.
- Mniej wicej tak sobie ciebie wyobraaam. Tino, pu moj rk, bo chc
przywita si z tym panem.
Tina posuchaa nakazu opiekunki. Po chwili Tim poczu, e ma do oblepion warstw tustej mazi. Poczu zapach orzechowego masa. Skrzywi nos.
Wendy natychmiast to zauwaya.
- Och, Tino - odezwaa si spokojnie do dziewczynki.
- Po zjedzeniu kanapki naleao od razu umy rce.

- Nie mogam. Donny ukad midlo - wyjania malutka.


- Dasz sobie rad?
- Oczywicie.

- To okropne. - Wendy spojrzaa na Tima i jego rk.

Wytar tust do o nowiutkie spodnie. Dlaczego tu przyszed? Czemu da si


wmanewrowa w t idiotyczn randk? Zobaczy, e opiek nad przedszkolakami przeja inna kobieta. Wendy pomachaa im na poegnanie.
- Do widzenia, guptaski!
- Do widzenia, pani Milman! - odkrzykny chrem. Tim wsadzi Wendy do
samochodu, a sam usiad za kierownic.
Przyrzek sobie solennie, ze zdobdzie si na pozytywne mylenie. A przynajmniej bdzie si stara to uczyni.
- Posaam mu twoje dane, Fern. Teraz do niego naley ruch... - Sarah przetara
zmczone oczy. Dzisiejszy dzie cign si w nieskoczono. Dochodzia pi-

ta. Sarah ledwie bya w stanie sucha narzeka Fern. - Nie mog zmusi go, aby
do ciebie zadzwoni, bo tego si nie praktykuje. Wiem, e zapisaa si na kurs,
ale zajcia rozpoczynamy dopiero za tydzie. Tak. Rozumiem. Niczego nie gwarantuj, ale si postaram.
Odoya suchawk. Fern, sprzymierzeniec telefonujcy do rozgoni, staa si
mczca. Upara si, eby pozna Tima i chciaa koniecznie z nim si spotka.
Bez przerwy zadrczaa telefonami biedn szefow szkoy.
Dzi Sarah wreszcie ulega namowom Fern. Obiecaa zadzwoni do Tima w jej
sprawie. Wolaaby na stae pozby si tej natrtnej kobiety, ale skoro przyrzeka...
A ponadto pragna porozmawia z Timem...
Zacza wystukiwa numer rozgoni. Przez ostatnie dwa dni kilkanacie razy

robia to samo i, nie koczc, odkadaa suchawk. Brakowao jej odwagi.


Powinna zadzwoni i dowiedzie si, jak Timowi idzie.

Nieprawda! Pragna usysze jego gos.


Nie powinna telefonowa... Ale musi to zrobi, bo obiecaa Fern. Mogaby
skama, e dzwonia

Ale Sarah naprawd chciaa porozmawia z Timem, choby przez telefon. W


aden sposb nie potrafia pozby si natrtnych myli o tym czowieku.
Zreszt nie tylko myli, lecz take podania, ktre zaczo rzdzi jej ciaem.
Nigdy przedtem nie przeywaa takich sensacji.
Wspomnienia niesamowitego wieczoru spdzonego z Timem powracay w
najdziwniejszych sytuacjach. Podczas kpieli, gdy pia porann kaw i w czasie
godzin urzdowania.
Wczoraj uczestniczya w bardzo wanym spotkaniu przy wytwornym niadaniu w hotelu im. Sir Francisa Drake'a. Byy senator napisa ksik o Waszyngtonie i Sarah chciaa podpisa z nim umow na jednorazowy wykad. Jednak tu

po wypiciu pomaraczowego soku wrcia mylami do pieszczot Tima i w rezultacie omina j caa wypowied synnego senatora. Miaa tylko nadziej, e nie
spostrzeg, i go nie suchaa.
Marzenia o Timie zakcay jej codzienn egzystencj. Sarah miaa do siebie o
to nie koczce si pretensje. Bya beznadziejna, zupenie beznadziejna! Jak moga pragn czowieka, ktry nie nadawa si do adnego trwaego zwizku?
Nie byo te adnej szansy, aby si zmieni. Charaktery ludzi pozostaj na
zawsze takie same. Bya to jedna z pierwszych lekcji, ktr otrzymaa od ycia,
kiedy bya jeszcze dzieckiem. Miaa surowych rodzicw, ktrzy pozostali tacy a
do mierci. Jej m mia podobne do nich usposobienie, chocia by sympatyczniejszy. Sama Sarah te wcale si nie zmienia. Wygldaa teraz na osob energiczn i pewn siebie, ale nadal bya niemiaa, nie potrafia podejmowa decyzji

i bezustannie toczya wewntrzn walk o zachowanie stanu rwnowagi midzy


rozsdkiem a swoj uczuciow natur.

Ludzie si nie zmieniaj. W miar upywu czasu rysy ich charakteru staj si
coraz bardziej wyraziste.

Tim do tej pory nie zwiza si z adn kobiet i z pewnoci nigdy nie zechce
tego zrobi.
Mimo to jednak powinna do niego zatelefonowa...
Gdy sigaa po suchawk, odezwa si dzwonek. Z wraenia drgna jak oparzona. Czekaa, by Mariann przyja teiefon, ale nie wytrzymaa i po czwartym
dzwonku zrobia to sama.
- Tu Sarah Dann.
- Sarah? Dzie dobry. Mwi David.
Ogarno j nage rozczarowanie. Mylaa e usyszy gos Tima.
- Cze.

Dwa miesice temu poznaa Davida w samolocie. Cigle by w rozjazdach, ale


gdy tylko zjawia si w miecie, od razu do niej dzwoni, zapraszajc na kolacj.
Sarah zawsze grzecznie mu odmawiaa ale on, nie zraony, nie przestawa telefonowa.
- Kiepsko ci sysz - powiedziaa.
- Wracam z Paragwaju i dzwoni z pokadu samolotu. Mam dwa bilety na sobot. Na Dziewit Symfoni Beetho-vena w wietnym wykonaniu. Przedtem
moemy pj na kolacj. Nie odmawiaj, prosz.
Sarah miaa ochot tak wanie postpi, ale nagle pomylaa: dlaczego nie
miaaby umwi si z Davidem? Z czowiekiem wolnym i kulturalnym, rozmiowanym w klasycznej muzyce. Przecie do koca ycia nie powinna unika
mczyzn. Jest wolna i nie ma zobowiza. Moe robi, co chce.

- Chtnie z tob pjd - owiadczya Davidowi. Umwili si i Sarah odoya


suchawk.

Stao si. Postanowia wyj naprzeciw przeznaczeniu i skorzysta z nauk, jakie dawaa innym. Z determinacj wcisna przycisk interkomu.
- Mariann, przynie mi katalog z napisem: Mczyni w wieku od trzydziestu do czterdziestu piciu lat".
Zanim jednak zacznie dziaa i umawia si z mczyznami, musi do koca
wyjani spraw z Timem. Zadzwonia. By nieobecny w rozgoni, wic nagraa
dla niego wiadomo:
- Tim, jeszcze raz dzikuj za pomoc w rozreklamowaniu mojej szkoy. Dao to
nadspodziewane rezultaty. Na kursy zapisao si o dwanacie procent wicej suchaczy i wiele osb zgosio si po nasz program. To chyba wszystko. Nie musisz
oddzwania, jeli nie masz ochoty.

Odoya suchawk i natychmiast poaowaa swoich ostatnich sw. Tak bardzo pragna usysze jego gos! Nie, wcale nie chciaa. Dwie rne osoby wewntrz niej sprzeczay si zawzicie.
- Do tego. Przestacie! - powiedziaa gono, akurat gdy do gabinetu wesza
Mariann z katalogiem pod pach. Sekretarka rozejrzaa si wokoo.
- Z kim rozmawiaa? - spytaa.
- Z sam sob - odpara Sarah.
- Mwia w liczbie mnogiej. - Mariane pooya katalog na biurku.
- Bo jestem zodiakalnym Bliniakiem - pada odpowied. Marianne pokiwaa
gow i zastanawiajc si nad dziwacznym zachowaniem szefowej, wrcia do
sekretariatu.
Sarah rzucia si na katalog. Zacza nerwowo go przeglda.

- Dosy tego - mrukna pod nosem.

Zbyt duo czasu stracia, interesujc si Timem Pelhamem. Zadzwoni albo nie.

Nie miao to dla niej znaczenia. adnego znaczenia.

ROZDZIA JEDENASTY

Numer drugi z listy Tima nie oddzwoni po jego telefonie. Postanowi wiec
sprbowa jeszcze tylko jeden raz. Numerem trzecim bya niejaka Nora Calhoun.

Tim mia po dziurki w nosie tych spotka.


Podczas jego nieobecnoci do rozgoni zatelefonowaa Sarah. Zostawia wia-

domo. Chciaa dowiedzie si, jak mu idzie. Nie odezwa si do niej. Nadal by
w podym nastroju. Marzy o tym, aby znw pojawi si dawny Tim. Spokojny i
wesoy.

Z Nor spotka si w galerii sztuki na wystawie jakiego wschodnioeuropejskiego malarza o trudnym do wymwienia nazwisku. Wszystkie jego obrazy odzwierciedlay bl i cierpienie, tak charakterystyczne dla twrcw z tej czci
wjata.
Nora uwanie i ze znawstwem przygldaa si obrazom, a Tim przyglda si
jej. Bya cenionym prokuratorem. Kiedy zadzwoni, zaproponowaa spotkanie na
tym wanie wernisau.
Po przyjciu zobaczy kocist kobiet, od stp do gw ubran na czarno, o
ostrych rysach twarzy i kruczoczarnych, krtko ostrzyonych wosach. Miaa tak
jasny makija, e jej biaa twarz przypominaa oblicze klauna obsypane biaym
pudrem.

- Ciekawe zastosowanie grisaille - oznajmia, zwracajc si do Tima. - Mam


racj?
- Co to jest grisaille? - zapyta Tim. - Musz przyzna, e nie znam terminologii malarskiej.
- Nie znasz? - Nora z dezaprobat uniosa brwi. - Na formularzu, ktry dano
mi w szkole do wypenienia, zaznaczyam, e zaley mi na mioniku sztuki.
Podkreliam to wyranie.
Tim wzruszy ramionami.
- Ty znasz si na malarstwie, a ja na czym innym. Ludzie nie mog mie
wszystkich podanych cech, chyba e s sklonowani.
Nora przyja to wyjanienie. Skina gow.
dzam muzea lub galerie.

- Przyznaj, rnice s istotne. Ale ja trzy lub cztery razy w tygodniu odwie-

barze.
- Lubisz sporty?
- Niektre.

- A ja dokadnie tyle samo czasu spdzam na meczach lub na ogldaniu ich w

Tim wolaby, eby Nora Calhoun miaa bardziej zaokrglone ksztaty i nie tak
czarne wosy. Lepsze byyby rudawe.
Pragn, aby na miejscu Nory bya Sarah.
Musi wreszcie wybi j sobie z gowy. Powtarza to bez przerwy, ale do tej pory nic nie zdziaa w tym kierunku. Postanowi poprawi sobie nastrj.
- Napijesz si szampana? - zapyta Nor.
- Chtnie. - Po raz pierwszy na bladej twarzy tej kobiety pojawi si cie
umiechu.
- Z serem i krakersami?
- Nie, dzikuj. Nie jadam kolacji.

- Nigdy?
- Nigdy. Ograniczam si do jednego posiku dziennie. Dziki temu zachowuj
dobr sylwetk.
Tim powinien w tym momencie powiedzie jaki komplement na temat jej figury, ale nie potrafi. Nora bya kocista. I do tego tak piekielnie blada. Czy w jej
yach pyna zwyczajna krew?
Uzna, e Nora Calhoun nie jest w jego typie.
Po dwch godzinach mczcej rozmowy o niczym podzikowa za spotkanie i
byskawicznie si ulotni. Wsiad do swego samochodu. Mia ochot jecha,
gdzie koa ponios.
Poniosy go w ssiedztwo domu Sarah. Przejedajc obok, zobaczy j stojc
przed drzwiami na werandzie. Zwolni. Miaa na sobie jak dug, eleganck

sukni z poyskujcej, srebrnej tkaniny i obnaone ramiona.


ki, w szarym garniturze.

Nie bya sama. Tu obok sta mczyzna, odwrcony plecami do ulicy. WysoNa ten widok Tima ogarna potworna zazdro. Nakaza koom samochodu
odjecha i zawie go do domu lub do baru Sully'ego. Nie posuchay. Samochd
skrci w prawo, potem jeszcze raz i jeszcze raz w prawo, a znalaz si ponownie na ulicy, przy ktrej mieszkaa Sarah.
- Przepraszam, ale zrobio si pno - powiedziaa Sarah do Davida.
- Jeszcze tylko jeden may drink.
- Wypie ju kilka. I to duych.
- Sarah, wpu mnie do rodka. Tylko na chwil.
Nie znosia takiego pijackiego bekotu. David prawie pooy si na niej, przypierajc j do framugi wejciowych drzwi. By solidnie podpity i mia okropny
oddech. Cuchn alkoholem.
Sarah z obrzydzeniem odwrcia gow. Usiowaa odepchn Davida.

- Pu mnie.
- Za chwil. Najpierw ci pocauj. Tylko jeden raz.
Tu za jego plecami odezwa si donony mski gos:
- Masz jaki problem?
Zdumiona Sarah ujrzaa nagle Tima. Co tu robi? Skd si wzi? Odetchna z
prawdziw ulg.
- Cze, Tim! - przywitaa go radonie.
Ubrany w ciemne spodnie i jasnozielony, kaszmirowy sweter, wyglda wietnie.
David znw si zatoczy na Sarah. Odepchna go z caej siy. Gdyby nie Tim,
ktry przytrzyma go za kark, wyldowaby na ziemi.
Sarah dokonaa prezentacji.

- Kto to taki? - wybekota pprzytomnie David na widok Tima.


- Tim, poznaj Davida Galwaya. Wanie wrcilimy ze wspaniaego koncertu.

- To mio - krtko skonstatowa Tim.


W jego oczach dojrzaa zimne, stalowe byski. By zazdrosny! Na t myl
ogarna j rado.

- Potem zwiedzalimy bary. Okazao si, e David zna chyba wszystkie w dolnej czci San Francisco.
David, ledwie trzymajc si na nogach, wybekota z odraz w gosie:
- Wypia tylko dwa kieliszki. I to wina. Co jest z tymi kobietami?
- Nie mam pojcia - odpar Tim.
- A teraz, stary, czy uwierzysz, e nie chce wpuci mnie do rodka? - uala
si nadal David.
- Gdzie jest jego samochd? - zapyta Tim.

- Tam. - Sarah wskazaa due, nowe auto zaparkowane na podjedzie. - Ja


prowadziam. Wydawao mi si, e tak bdzie najlepiej. Teraz nie wiem, co robi.
- Czemu nie wezwiesz takswki?
- Hej, co wy tam knujecie? - David pijackim bekotem domaga si wyjanienia.
Sarah zadzwonia po takswk. Obaj mczyni usiedli przed domem na grnym schodku werandy.
- Poczekam z nim - powiedzia Tim.
- Nie musisz.
- Wiem. Id do domu, ale jeszcze nie kad si spa. Chciabym z tob pogada.

- Dobrze. Pjd tylko si przebra.

Jest dzi taki powany, pomylaa Sarah. O czym chce ze mn rozmawia?

Zdja wieczorow sukni. Woya dinsy i sweter. Spojrzaa w lustro. Zobaczya, e schuda. Widocznie zmartwienia s najlepsz diet wyszczuplajc.
Wybiega przed dom.

Davida ju nie zastaa. Chodnikiem w jej kierunku szed Tim. Trzyma w rku
ma torb. Kupi co?
Tim nie mia pojcia, jak zaatwi to, co sobie umyli. Wlepi wzrok w zarola
obok domu.
Przedtem, w wieczorowej sukni, Sarah wygldaa tak piknie, e a zapierao
mu dech. Przywitaa go radosnym spojrzeniem, gdy si pojawi.
Usiedli obok siebie na schodkach. Milczeli. Ze zdenerwowania Timowi zesztywnia kark. Wreszcie spojrza na Sarah.
- A wic si umawiasz - wyrwao mu si. Zdziwiona, obdarzya Tima umiechem.

- Mona to tak nazwa - odpara.


- Czy to co... powanego?
- To byo pierwsze spotkanie.. David jest sympatyczny, dopki nie zacznie pi.
Nie miaam o tym pojcia.
- Jak dugo go znasz? - Tim ledwie maskowa zazdro w gosie i by o to na
siebie wcieky.
- Co to, przesuchujesz mnie? - Sarah poczua, e jest gr.
- Nie. Pytaem z czystej ciekawoci. - Silc si na obojtno, Tim wzruszy
ramionami.
- Dawno temu poznalimy si w samolocie, ale dopiero dzi po raz pierwszy
- I dobrze.
- Co to ma znaczy?

zgodziam si z nim spotka. I to by niewypa. Intuicja mnie zawioda.

- Mio sysze, e innym te randki si nie udaj. Ostatnimi czasy spdziem


kilka mao przyjemnych wieczorw.

- Z kobietami z mojej listy? - spytaa Sarah.


- Aha.
- Wendy Milman wygldaa na dobr kandydatk.
- Ona nie mwi, lecz piewa. Sodko. Dziaa to na mnie okropnie. Zastanawiaem si, czy za tym piewaniem i sodycz nie kryje si psychika seryjnej morderczyni.
- Och, Tim!- Sarah zacza si mia. Ju przed laty zauroczy go
jej miech.
- A ostatnia, Nora - cign Tim - bya cakowicie pozbawiona poczucia humoru. Nie pojmowaa absolutnie niczego, co mwiem artem.
- Okropno - z powag stwierdzia Sarah.

- Kpisz sobie ze mnie.


- Wcale nie kpi. Tylko mi ci al. Co zrobie ze sodk, seryjn morderczyni?
- Poszlimy na kaw. Byem godny, wic zamwiem may stek. Wendy zbyt
dugo opiekuje si dziemi. Pokroia mi miso na talerzu.
Sarah parskna miechem. Tim jej zawtrowa. Uwielbia poczucie humoru
siedzcej obok kobiety. Pokiwa gow.
- Wendy moe okaza si wspania yciow partnerk dla kogo innego, ale
nie dla mnie.
- Pewnie tak.
- Te spdzony z kobiet?

- No i mam za sob jeszcze dzisiejszy wieczr.


- Z numerem trzecim z twojej listy. Z Nor Calhoun.

- Pamitam. Prawniczka. Z ogromnymi oczyma, przynajmniej na fotografii.


- Nie tylko - przyzna Tim. -1 piekielnie kocista. Przekonana, e zna si na
wszystkim. Analizuje kade wypowiedziane sowo. Jakby oskaraa. I, jak ju
mwiem, jest cakowicie pozbawiona poczucia humoru. Wytrzymaem z ni
dwie godziny.
Sarah poczua ulg, ale tylko na chwil. Zastanawiaa si, co kryje torba przyniesiona przez Tima. Nic nie wspomnia na ten temat. Moe powinna zachci go
do rozmowy? Ale nie moga ponagla.
Usiada po turecku i pooya do na rce Tima, opartej o drewniany schodek.
- Och, Tim, te kobiety byy okropne! Bardzo mi ci al. Spojrza na ich zczone rce.
- auj mnie, auj.
Sarah pragna, aby rozpocz rozmow.

Teraz ju wiedziaa, czego chce. Nie miaa adnych wtpliwoci co do swego


uczucia. Pragna Tima. Chciaa od nowa rozpocz t znajomo, wymazujc z
pamici dotychczasowe utarczki i niesnaski. A przyszo? Postanowia si ni
nie przejmowa. Bdzie, jaka bdzie. Martwienie si na zapas nie miao sensu.
Popsuoby rado obecnych chwil.
Powoli narastao w niej podanie. Zapragna znale si z Timem w ku. I
przeywa z nim rozkosze mioci. Tym razem dugo i powoli.
Pragna...
Zaraz, zaraz! Czemu to do niego mia zawsze nalee pierwszy ruch? Na co
waciwie czekaa? Sama powie Timowi. Teraz.
- Suchaj - zacza. - Ja...
w jej stron. - Prosz.
- Co to za torba?

- Chwileczk - przerwa jej Tim, wzi do rki przyniesion torb i wycign

- Wziem pierwsz z brzegu, jak znalazem. Otworzya torb. Leay w niej


pasek i poczochy. Porzdnie poskadane.
- Och! - Sarah poczua si gupio. - Dzikuj - powiedziaa.
- Pozwl mi wyjani, dlaczego tu przyjechaem - odezwa si szorstko.
Min mia tak powan, e Sarah postanowia rozluni atmosfer.
- eby ocali mnie przed Davidem.
- To by przypadek. Dugo zastanawiaem si, czemu kade nasze spotkanie
koczy si le. Czemu, ilekro si widzimy, zawsze wybucha midzy nami ktnia.
Sarah zamilka. Z wraenia wstrzymaa oddech.
- W jednej chwili midzy nami jest dobrze, a zaraz potem le. Taka hutawka
mi nie odpowiada. Nie znosz egzystowania w cigym chaosie. Moe dlatego
trzymaem na dystans wszystkie kobiety, zreszt nie tylko kobiety. Byem szcz-

liwym czowiekiem i chc ponownie si nim sta. Cieszy si tym, co robi w


rozgoni i poza ni. Chc... - Zamilk.
- Czego jeszcze chcesz? - niemal z lkiem spytaa Sarah.
- Chc, ebymy wreszcie zerwali z sob. Ostatecznie. adnych spotka i adnych telefonw. Byo nam wietnie w ku, ale ty wiesz i ja wiem, e seks to nie
wszystko.
Sarah z przeraenia odjo mow. Dusia si. Nie moga oddycha.
- Wanie to chciaem ci powiedzie - cign Tim. - Zapomnij, e kiedykolwiek si znalimy. Ju sobie id. - Popatrzy badawczo na Sarah. Wyglda tak,
jakby wypowiedziane sowa przyniosy mu ulg.
Nie odchod, nie odchod, bagaa go w myli wstrznita Sarah. Daj nam
jeszcze troch czasu.

Nie bya jednak w stanie wymwi ani sowa. Czua si jak sparaliowana.
Tak, jakby miaa za chwil wskoczy w gbok wod. Chciaa co zrobi, lecz

si baa. Moe kto powinien jej w tym pomc?


- Tim... - wyszeptaa zesztywniay mi wargami.
- Sucham?

Powiedz, e mnie kochasz, bagaa go w mylach. Nie potrafia jednak tego


wyartykuowa.
Tak bardzo pragna usysze jedno, jedyne sowo. Mio.
Gdyby Tim je wypowiedzia, bez namysu skoczyaby w gbok wod.
Nie moga jednak mu tego podpowiedzie. Bya nie tylko tchrzem. Pisaa
scenariusz i miaa al do Tima, e nie zna nastpnego wiersza jeszcze nie istniejcego tekstu...
Swoim suchaczom mwia niezmiennie dwie rzeczy: Nie oczekuj zbyt wiele
od partnera" i Nie spodziewaj si, e potrafi odczyta twe myli, bo to jest bezsensowne i odbije si niekorzystnie na waszym zwizku".

Sama popenia teraz oba te kardynalne bdy.


- Sarah. - Tim uj j za rk. - Dobrze si czujesz? Czy go kocha?
Och, chyba nie! Czyby pozwolia sobie zabrn a tak daleko? Charlesowi
powiedziaa, e darzy go uczuciem, mimo e w stosunku do tego, co teraz czua
do Tima, byo to niewiele. Jej wyznanie zaskoczyo Charlesa, ale chyba mile, bo
owiadczy to samo. Kilka dni pniej przyapaa go w ku z inn kobiet.
Ale Tim to nie Charles.
A moe midzy nimi nie ma rnicy?
Musi o tym pamita. Milczaa.
- Syszaa, co powiedziaem? e si egnam? - spyta Tim.
Odrtwiaa Sarah skina gow.
- Przepraszam. Przyznaj, e troch mnie zaskoczye. - Westchna gboko. - Tak te sdz.

Bdzie lepiej, jeli oboje zapomnimy o swoim istnieniu.

paczu.

Sarah czua, e zaraz wybuchnie nerwowym miechem, niebezpiecznie bliskim


- Rozstajemy si na zawsze, mimo e nigdy w yciu nie bylimy na randce.
Czy to nie zabawne? - Zacisna zby, eby nie rozemia si histerycznie.
- To fakt - przyzna Tim. - Rzeczywicie mieszne. -Wsta i spojrza na zaparkowanego sedana. - Co zamierzasz zrobi z tym samochodem? - zapyta.
Sarah te podniosa si z miejsca.
- Sama si nim zajm. wietnie zaatwie spraw z Da-videm. - Starannie unikajc spojrzenia Tima, stana na progu domu i powiedziaa: - Dzikuj za
wszystko.
Gdy tylko znalaza si w rodku, zamkna za sob drzwi, osuna si na podog i zacza rozpaczliwie szlocha.

ROZDZIA DWUNASTY

Na ekranie podstarzaa aktorka reklamowaa jaki nowy, podobno cudowny


rodek na wystajce kostki u stp. Sarah siedziaa wpatrzona w telewizor, nie re-

agujc na coraz goniejsze pukanie. Nie ustawao, wic podniosa si z fotela


owina si poami szlafroka i podesza do drzwi.
- Kto tam?

- To ja, Lois. Otwieraj.

Pani domu niechtnie wpucia nieproszonego gocia. Lois miaa na sobie


subowy strj stewardesy.
- Po co przysza? - ponurym gosem spytaa Sarah.
- Od tygodnia nie podnosisz suchawki.
- Jestem na urlopie.
- Jak widz, spdzasz go znakomicie.
-

_ Jaki dzi dzie tygodnia? - Ponownie usadowiwszy si w fotelu, Sarah

wyczya telewizor.
- Sobota. - Lois przyjrzaa si przyjacice. - Wygldasz okropnie. Jeste blada
i masz sice pod oczami.
- Mia jeste-warkna Sarah.

- Musisz by chora - oznajmia Lois. - Bya u lekarza? Sarah miaa ochot


znw si rozpaka. Przez ostatnie
kilka dni wylaa wicej ez ni przez cae dotychczasowe ycie. By to straszny
tydzie. W sobot wieczorem na zawsze poegnaa si z Timem. W poniedziaek
znw musiaa w szkole prowadzi zajcia. Fern namwia grup znajomych do
zapisania si na kurs. Sala bya wypeniona po brzegi. We wtorek Sarah ostro
skarcia asystentki za przyjcie tak duej liczby suchaczy. Potem z paczem
wrcia do domu. I od tamtej pory siedziaa sama. Pakaa, spaa i ogldaa stare
filmy w telewizji?
- Schuda - stwierdzia Lois.
- wietnie.
- To nie by komplement. Jeste zagodzona. Musisz co zje. - Lois zacign-

a Sarah do kuchni i, zobaczywszy pust lodwk, wzia do rki suchawk. Siadaj - polecia przyjacice. Nakrcia jaki numer. - Czy to pizzeria Pete' a?

Zamawiam du pizz ze wszystkim oprcz anchois. - Podaa adres. - Dorzuc


pi dolarw, jeli kto migiem mi j dostarczy. Umieram z godu. - Nastawia
wod na herbat i zwrcia si do Sarah: - A teraz gadaj, co si stao.
- Tim i ja to ju historia - grobowym gosem oznajmia zapytana.
- Nie miaam pojcia, e bylicie razem. Czemu mi o tym nie powiedziaa?
Sarah wzruszya ramionami.
- Cigle pracowaa. A w ogle byo dziwacznie. Spotykalimy si tylko przypadkiem. Ale to ju skoczone.
- Dlaczego?
- Nie pasujemy do siebie. Kcilimy si bez przerwy i rozstawalimy w gniewie.
- Nie zawsze kada znajomo od pocztku ukada si gadko. Sarah, po uszy
zakochaa si w tym facecie.

Zagwizda czajnik. Lois wstaa, eby zaparzy herbat.


- Tim uwaa, e pary z nas nie bdzie. Zerwa ze mn. Mamy udawa, e nigdy si nie znalimy.
- Tak powiedzia? - zdziwia si Lois. - Musiaa zdrowo zale mu za skr.
- Dokuczalimy sobie nawzajem.
- Wic zaatwia faceta. Dopieka mu do ywego. Dzwonia potem do rozgoni?
Sarah zaprzeczya ruchem gowy.
- A on? - indagowaa dalej Lois.
- Wicej si nie odezwa. Mwi ci, zerwalimy na dobre. Zadwicza dzwonek u drzwi. Po chwili Lois wniosa do kuchni pudo z pizz. Wyja dla siebie
trzy porcje, jedn dla Sarah, a reszt woya do lodwki. Rzucia si na jedzenie.
- Zostaniesz u mnie?

- Dopiero co przyleciaam. Marz o tym, eby si wyspa.

- Nie mog. Jak widzisz, przyjechaam do ciebie wprost z lotniska. Musz nakarmi Killera. Ale obiecaj, e bdziesz dzwoni.
- Dziki. Ciesz si, e jeste moj przyjacik.
- Ja te.
Ucisny si na poegnanie. Lois zatrzymaa si w drzwiach.
- Nie powinnam tego mwi - zacza z wahaniem w gosie - ale Tim to naprawd wietny facet. Masz co przeciwko temu...?
- Czemu?
- ebym zacza si z nim spotyka? Z nim, to znaczy z Timem - wyjania z
niepewnym umiechem. - Powiedziaa, e midzy wami wszystko skoczone.
Nie prosz ci, eby zadzwonia w mojej sprawie. Sama sobie poradz. Mam na
to twoj zgod?

- Masz - z trudem potwierdzia Sarah. Nie moga uwierzy, e Lois, jej najlepsza przyjacika, chce zrobi co a/ tak bardzo podego.
-

Jeste pewna? Nie chciaabym popsu naszych stosunkw... Ale z telefo-

nowaniem nie powinnam czeka. Taki facet jak on dugo samotnie si nie uchowa.
- No to do niego dzwo, na lito bosk - niemal wykrzykna Sarah.
- Zadzwoni.
W rod, o jedenastej wieczorem, zmczona po caym dniu pracy, Sarah usiada na kanapie, zrzucia pantofle i zacza bezmylnie przeglda katalog jakiego domu wysykowego. Uruchomia automatyczn sekretark. Usyszaa nagrany gos Lois:

- Cze! Lepiej si czujesz? Mam nadprogramowe loty. Nie bdzie mnie w


domu a do soboty. Zajmij si Kilerem, bardzo prosz. Aha, byam na randce z

Timem. Bawilimy si wspaniale. Jeszcze raz dzikuj ci za niego. Cauj.


Sarah znieruchomiaa z katalogiem w rku. A wic stao si! Od wizyty Lois
miny cztery dni i przez ten czas z trudem powstrzymywaa si przed tym, by
zadzwoni do przyjaciki i zapyta, czy widziaa si z Timem. Postanowia poczeka, a Lois sama o tym powie.
Wanie to zrobia
Nagle z automatycznej sekretarki popyn inny, znajomy gos:
- Cze, Sarah! Tu Tim. Jest rodowy wieczr. Na kilka dni wyjedam do Las
Vegas. Mamy tam zjazd pracownikw radia. Jutro idzie na antenie nastpna reklama twojej szkoy. Jeli ci si nie spodoba zadzwo do Johna Clarka. On si
tym zajmuje.

Mwi spokojnym, sympatycznym gosem, ani sowem nie wspominajc o


spotkaniu z Lois. Na pewno mu si spodobaa ta pena werwy dziewczyna. W tej
chwili Sarah serdecznie jej nienawidzia.
Nagle uprzytomnia sobie, e Lois i Tim wyjechali w tym samym czasie. Zdumiewajcy zbieg okolicznoci ! Uwaaj j za idiotk? Sdz, e sienie domyli,
i s razem? Ogarna j wcieko.
Nienawidzia Tima?
Nie, kochaa go.
Teraz bya ju tego pewna.
Postanowia natychmiast zacz dziaa. Nie miaa ani chwili do stracenia. Zanim Tim i Lois... Nawet nie chciaa o tym myle. W byskawicznym tempie
ustalia przez telefon, w jakim hotelu odbywa si zjazd, znalaza osob, ktra

zgodzia si karmi Killera, zostawia wiadomo, e jutro nie zjawi si w szkole,


zarezerwowaa miejsce w samolocie i zamwia takswk na lotnisko.
si w Las Vegas.

Dwie godziny po wysuchaniu wiadomoci z automatycznej sekretarki znalaza

Byo wp do drugiej w nocy, ale w kasynie panowa zgiek i ruch. Nie zwaajc na nic, Sarah poruszaa si jak w transie. Miaa nadziej, e Tim i Lois nie od
razu pjd do ka. Moe jeszcze nie wszystko jest stracone.
W hotelu recepcjonista odmwi jej podania numeru pokoju Tima, wic podstpem zdobya t informacj od jakiego starszego pana z przypit plakietk
uczestnika zjazdu pracownikw radia. Pobiega do windy.
O pierwszej czterdzieci pi stana z bijcym sercem przed pokojem numer
1214. Zapukaa.
Upyno sporo czasu, zanim uchyliy si drzwi. Zobaczya przed sob
umiechnit mod kobiet. Nie bya to Lois.

- Bardzo pani przepraszam - powiedziaa Sarah. - Musiaam pomyli pokoje.


- Kogo pani szuka?
- Tima Pelhama.
- To jego pokj - oznajmia kobieta. - Ale Tima tu nie ma. Jeli pani chce, to
mog zaraz go...
- Dzikuj. To nic wanego.
Za pno, z rozpacz pomylaa Sarah. Musiaa znale jakie ustronne miejsce, zanim si zaamie. Kiedy przy otwartych drzwiach windy nacisna przycisk
z napisem parter" i spojrzaa przed siebie, zobaczya Tima biegncego w jej
stron.
Wyglda okropnie. Potargany, w rozchestanej koszuli, usiowa dopi dinsy. Wsun rk w zamykajce si drzwi windy i dosta si do wntrza kabiny.

Do koca ycia bdzie pamita wyraz twarzy Sarah. Maloway si na niej


wcieko, rozpacz, tsknota i al. Miaa oczy pene ez.
rwano?

- Ubierasz si w windzie? - spytaa zaczepnym tonem. - Czyby co ci prze- Przerwano mi tylko sen. Ju o szstej rano mam spotkanie przy niadaniu. Kiedy winda zatrzymaa si na parterze, Tim chwyci Sarah za rami. - Poczekaj.
- Zostaw mnie. - Wyrwaa rk. - Gdzie ona jest?
- Kto?
- Lois.
- Nie mam pojcia. Pewnie gdzie w powietrzu.
- Bye z ni na randce.
- Byem.
- I wietnie si bawie.
- Ona te. Uwielbia sporty i ma znakomite poczucie humoru.
- I jest atrakcyjna fizycznie.

- Tak. Skoczya?
- Nie. - Sarah poprowadzia Tima przez sal kasyna. Zatrzymaa si przy stolikach do pokera i uja pod boki. Rozzoszczona, wygldaa fascynujco. - Kamiesz - stwierdzia. - Lois na pewno jest tutaj.
- Dlaczego miaaby tu by?
- Bo oboje wyjechalicie na par dni w tym samym czasie. To nie przypadek.
Na twarzy Tima pojawi si szeroki umiech.
- Miaa racj - mrukn. - Powiedziaa, e jest bardzo prawdopodobne, i dasz
si na to nabra.
- Na co?
- Spotkalimy si w moim ulubionym barze u Sully'ego. Lois owiadczya, e
musi wzbudzi twoj zazdro i e to jedyny sposb, abym mg ci odzyska,

jeli tego chc. Ja z kolei powiedziaem, e mi na tym zaley, ale e ty tego nie
chcesz. Twoja przyjacika przekonaa mnie, e si myl, e to nieprawda, bo je-

ste we mnie szaleczo zakochana. - Ktem oka Tim zauway, e przygldaj


si im ludzie siedzcy przy stolikach. Nie zwaajc na to, oznajmi: - Lois uwiadomia mi, e jestem zwariowany na twoim punkcie.
- Czy to prawda? - spytaa Sarah.
- Cakowita. - odrzek Tim i wzi j w objcia.
- Chwileczk. - Odepchna go. - Kim bya ta moda dama w twoim pokoju?
- To Barbara, ona Alana Carlucciego. Od wczoraj, bo wanie si pobrali.
Oboje u mnie pracuj. W prezencie lubnym oddaem im swj apartament, a sam
zajem may pokj Alana.
- Bye nie ubrany.
- Spaem. Prosiem Barbar, eby mnie obudzia, kiedy si pokaesz.
- Bye tego pewny?
- Nie, ale Lois miaa racj, sdzc, e przyjedziesz.

- A wic tak atwo przewidzie, co zrobi? - spytaa Sarah. W jej oczach


byszczay zy.
- Kochanie, to nieprawda. Jeste dla mnie najbardziej nieprzewidywaln kobiet na wiecie.
Sarah wybuchna paczem. Rzucia si biegiem wzdu korytarza.
- Wszystko popsuam! - zawoaa z rozpacz. - Nie ufaam ani tobie, ani sobie,
ani nikomu. Kocham ci, ale wszystko zepsuam.
- Powtrz to jeszcze raz.
- Wszystko zepsuam.
- Nie, powtrz to co powiedziaa przedtem.
- Powiedziaam, e ci kocham, ty...
Tim nie pozwoli jej dokoczy zdania, zamykajc usta namitnym pocaun-

kiem,
trzyma j w ramionach.

Sarah poddaa si. Nie miaa siy duej walczy. Uwielbiaa mczyzn, ktry
- Och, Tim - wyszeptaa - Przepraszam. Zachowaam si skandalicznie. Pierwszy raz w yciu. Zupenie nie wiem, co mnie naszo.
- Lubi, kiedy si zocisz - owiadczy. - To mnie bardzo podnieca. A na wypadek, gdyby interesowaa ci ta informacja, ja te ci kocham. Jeszcze nigdy nie
mwiem tego nikomu.
- Naprawd?
- Nikomu.
- Nie, powtrz to, co powiedziae wczeniej.
- e ci kocham? - Tim czuym gestem odgarn z jej policzka kosmyk opadajcych wosw. - A do blu.
Sarah westchna.
- A wic mi to oka.

- Sdziem, e wanie to robi.


Od bardzo dugiego czasu Sarah znw si umiechna.
- Oka mi to. Inaczej.
Pniej, kiedy nasyceni sob leeli wyczerpani na ku, szczliwa Sarah zoya gow na piersi Tima i gadzia jego zaronity tors.
- Kocham ci - szepna.
- Ja te ci kocham. Sdz, e powinnimy si pobra.
- Co takiego?! - Rka Sarah nagle znieruchomiaa. -Przecie musisz tego naprawd chcie.
- Chc tego. Bdc w Las Vegas, moemy zrobi to ju jutro.
- Jutro? - zdziwia si.

- Lepiej przyskrzy mnie od razu - poradzi jej Tim. -Bdc niepoprawnym


kobieciarzem, jak sama dobrze wiesz, ju za tydzie mog zmieni zdanie.

- Mam tego do - ponurym tonem oznajmia Sarah, szybko wstajc z ka.


Tim dogoni j w poowie drogi do azienki.
- Rozchmurz si, zotko - poprosi z umiechem. - To by przecie tylko art.
- Domyliam si, e to art. Ale by paskudny.
- Och, Sarah, Sarah. Oeni si z tob zaraz, jutro, za rok, kiedy tylko bdziesz
sobie tego yczya. Wracaj do ka.
Sarah umiechna si z zadowoleniem.
- Mwie, e o szstej masz spotkanie przy niadaniu - przypomniaa Timowi.
- Przeo je na pniej.
- Id, a ja na ciebie poczekam. W twoim ku.
- wietnie. - Tim uj w donie twarz Sarah. Z jej oczu wyzieraa mio. Wreszcie zrozumiaem - powiedzia. -Nareszcie wiem, dlaczego nigdy przedtem

nie natrafiem na odpowiedni yciow partnerk, nigdy si nie oeniem i nigdy


adnej kobiety nie traktowaem serio.
- Czekae, a pojawi si w twoim yciu? - podpowiedziaa Sarah.
- Nie.
- Nie? - powtrzya zdziwiona.
- Przecie ci znalazem. Przed pitnastu laty. Ale stao si to w niewaciwej
chwili i musiaem pozwoli ci odej. Tego bdu nie powtrz ju nigdy wicej.
Nigdy!
- Och, Tim! - Oczy Sarah wypeniy si zami wzruszenia.
- Jestem czowiekiem nawrconym. Zmieniem si. Pragn tego, co ty. Domu i
dzieci. I yciowej partnerki.
- A propos partnerki. Wanie sobie przypomniaam, e w poniedziaek czeka

ci wystpienie na antenie. Bdziesz musia zda sprawozdanie radiosuchaczom,


jak idzie ci z kobietami. Jakie robisz postpy.
iskierki rozbawienia.

Tim zamyli si na chwil. cign brwi. Potem w jego oczach pojawiy si


- Powiadasz, sprawozdanie? Na ile szczegowe? Z detalami? - zapyta.
- Sama nie wiem - odpara Sarah. - Moe przedtem w cigu kilku dni powinnimy przebada rozmaite warianty?
Tim umiechn si ciepo. Najpikniej jak potrafi.
- Zotko, masz to u mnie jak w banku.

You might also like